Przemiany - Centrum Myśli Jana Pawła II

Transkrypt

Przemiany - Centrum Myśli Jana Pawła II
MAREK DOSKOCZ
Przemiany
Zryw emocjonalny był mocny, ale po nim pozostała pustka. Zamiast wprowadzać
postulowany przez PapieŜa czyn miłości bliźniego, stawiamy coraz więcej pomników,
które potwierdzają tezę, Ŝe Jan Paweł II był bardziej potrzebny jako symbol niŜ ktoś,
z kogo brano przykład w codziennym Ŝyciu.
Szczeniak
„Bóg umarł, myśmy Go zabili”, powiedział Nietzsche ustami Zaratustry i w tym duchu mijały lata
mojego dzieciństwa i młodości. Codziennie zabijałem swoich boŜków, tworząc nowe istoty astralne,
raz cześć oddając KsięŜycowi, by potem czcić siły przyrody, aŜ nadszedł mroczny czas, gdy w moim
Ŝyciu pojawił się pierwiastek satanistyczny.
Zacząłem się ubierać na czarno, nosić glany, słuchać metalu, jakimś cudem zakupiłem w Zakopanem
pentagram, który następnie z dumą nosiłem. Tam teŜ zdarzyło się moje pierwsze spotkanie z Janem
Pawłem II. Chodziłem ze znajomą po tym pięknym mieście, gdy jakaś osóbka płci pięknej krzyknęła,
widząc mój medalion: „satanista!!!”, z nienawiścią i odrazą w głosie. Nie przejąłem się tym zanadto
i poszliśmy dalej. Jednak los chciał, Ŝe niewiastę tę spotkałem chwilę później ponownie. W kościele, do
którego weszliśmy. Dziewczyna przeŜyła szok, bo jej zły, opętany satanista nie dość, Ŝe był w kościele,
to jeszcze uklęknął przed obrazem papieŜa, a potem wyszedł, niczego nie profanując.
W tamtym okresie mój stosunek do Jana Pawła II nie był jasno określony. Odczuwając odrazę do
katolicyzmu, jego szanowałem, choć nie wiem za co, bo w ogóle nie współgrał z moim
światopoglądem, bądź to inspirowanym satanizmem, bądź ateizmem, zaleŜy, w które szatki chciałem
się ubrać. Patrząc z perspektywy kilku lat, wydaje mi się, Ŝe moja tajona potrzeba miłości dźwięczała
mi słabo w duszy za kaŜdym razem, gdy gdzieś pojawił się On, mówiąc o jakiejś tandetnej miłości
bliźniego i podobnych bzdetach, którymi wtedy pogardzałem.
Pływając w głębokiej wodzie
Kierkegaard postulował skok na ślepo w objęcia wiary, odrzucając wszelkie przesłanki rozumowe,
które by taki skok usprawiedliwiały. Miał rację, Ŝeby uwierzyć, trzeba zaryzykować, zostać boŜym
wariatem. Tak się czułem, gdy stłamsiłem dumę i w 1999 roku po paru latach abstynencji religijnej
poszedłem do pierwszej spowiedzi. Pentagram wyrzucił ksiądz, w zamian dostałem egzemplarz
Nowego Testamentu. Jednak nawet to zdarzenie nie zmieniło mojego stosunku do Jana Pawła II. Nie
czytałem encyklik, nie słuchałem jego wypowiedzi w telewizji. Za to poczułem, Ŝe mam swojego
papieŜa, wzór, z którego mogę czerpać na nowej ścieŜce Ŝycia. Ja, nowo narodzony katolik, mogę być
dumny. To było dziecinne, papieŜ był emblematem, ja jestem dobry, bo papieŜ jest dobry. Czułem, Ŝe
naleŜę do elity, dopiero z upływem lat zobaczyłem, Ŝe do ideału człowieka, który zarysował papieŜ,
jeszcze mi bardzo daleko. Jednak czas mijał, a ja powoli dojrzewałem.
Pewnego dnia, gdy byłem w Czernej na rekolekcjach u karmelitów, pojawiła się myśl o pójściu do
seminarium, do którego trafiłem, chcąc rozpoznać, czy to jest to, czego oczekuje ode mnie Bóg. Tam
przeŜyłem piękny okres, gdy moja wiara mogła się naprawdę ugruntować, a ja się rozwinąłem. Tam
teŜ po raz pierwszy mogłem zapoznać się z dziełami Jana Pawła II, bo większość wykładów oparta
była w duŜej części na nauczaniu papieskim, np. na etyce musieliśmy przeczytać, a następnie zaliczyć
pisemnie encyklikę Veritatis splendor.
TakŜe ojcowie duchowni zalecali jako lektury duchowne papieskie ksiąŜki i encykliki. I faktycznie, gdy
siedziałem rano w kościele na medytacji czy teŜ wieczorem po naboŜeństwie, widziałem w wielu
kleryckich dłoniach dzieła papieŜa. Czy były tego widoczne efekty? Nie wiem, nie mogę odpowiedzieć
na to pytanie, bo z klerykami to jest tak, jak chyba z kaŜdym wierzącym. Kto się chciał rozwijać
duchowo, to się rozwijał, nawet jeśli nie czytał lektur papieskich, a kto nie chciał się rozwijać, ten
mógł przeczytać wszystkie encykliki i adhortacje po kilka razy, a i tak w Ŝyciu codziennym nie widać
było efektów.
Nie było teŜ jakiejś grupy kleryckiej, która by szczególnie zainteresowała się treścią nauczania Jana
Pawła II. Było ono obecne na tej samej zasadzie, na której całe nauczanie kościelne, po prostu było,
ale poza specjalistami z kaŜdej dziedziny nikt się w nie zbytnio nie wgłębiał, były inne rzeczy,
ciekawsze lub waŜniejsze. Oczywiście byli klerycy, którzy chcieli poznać tę naukę, ale stanowili
wyjątek. Jak w kaŜdej duŜej grupie. Raczej kaŜdy był dumny, Ŝe ma papieŜa Polaka.
Stabilizacja
Hegel powiedziałby, Ŝe to swoista dialektyka: satanizm — kapłaństwo (a raczej przymiarki do niego)
— dojrzałe Ŝycie jako świecki katolik. Dla mnie to był symbol. Odszedłem z seminarium, a kilka dni
później odszedł z tego świata Jan Paweł II. W dodatku na poŜegnanie dostałem w prezencie
multimedialny zestaw dokumentów papieskich. Gdy ja załatwiałem urlop dziekański, klerycy szykowali
czarne szarfy na ramię.
Tamten czas był dziwny, wiedziałem, Ŝe duŜo się zmieni, a nic się nie zmieni. Czułem smutek, jak
kaŜdy, na myśl, Ŝe naszego papy juŜ nie będzie między nami, ale na bloga wrzuciłem radosną notkę
informującą o nowym świętym. Potem były procesje Ŝałobne, czuwania i róŜnorakie zgromadzenia,
jednak nie brałem w nich udziału. Myśl, Ŝe to tylko chwilowy zryw emocjonalny, brała górę nad
solidaryzowaniem się z innymi w smutku. Dziwiłem się, Ŝe tyle osób nagle na chwilkę przeobraŜało się
w istoty religijne. W dniu pogrzebu w domu przed telewizorem poza mną zasiadły dwie osoby, które
z Kościołem nie mają nic wspólnego, poza tym, Ŝe miały chrzest i bierzmowanie.
Sądzę, Ŝe mówienie o pokoleniu Jana Pawła II to postulat, teoretyczne załoŜenie, które ułatwi
socjologom określenie ludzi urodzonych w konkretnym przedziale czasowym. To postulat, bo zryw
emocjonalny był mocny, ale po nim pozostała pustka. Zamiast wprowadzać zalecany przez PapieŜa
czyn miłości bliźniego, stawiamy coraz więcej pomników, które potwierdzają tezę, Ŝe Jan Paweł II był
bardziej potrzebny Polsce i Polakom jako zewnętrzny symbol — tak jak, daleko nie szukając, swojego
czasu Adam Małysz — niŜ ktoś, z kogo brano przykład w codziennym Ŝyciu. PapieŜ będzie Ŝył w naszej
pamięci, jego ideał pociągnie kilku ludzi, ale nasze Ŝycie będzie takie, jakie było, i nic na to nie moŜna
poradzić.
Gdańsk, luty 2006 roku
MAREK DOSKOCZ ur. 1983, absolwent technikum ekonomicznego w Prudniku, studiował 3
semestry teologię w seminarium duchownym, obecnie przygotowuje się do zawodu asystent
osoby niepełnosprawnej, interesuje się filozofią i teologią oraz kognitywistyką, pisze wiersze
i eseje, prowadzi stronę http://wilkstepowy.blog.pl

Podobne dokumenty