Wydanie specjalne - X Liceum Ogólnokształcące im. Przemysła II
Transkrypt
Wydanie specjalne - X Liceum Ogólnokształcące im. Przemysła II
Gazetka szkolna X LO Nr 5/2010/2011 Data wydania: kwiecień 2011 Wydanie specjalne Jubileusz 90 – lecia Dyrektora Henryka Dalkowskiego W numerze: - Curriculum Vitae Jubilata - „Miałem anielskie życie”- rozmowa red. Marka Zaradniaka z Dyrektorem H. Dalkowskim - List do Jubilata - Harcerska przygoda „dziesiątki”, - Dyskusyjny Klub Filmowy - Wiersze z dedykacją - „Nauczyciel z przypadku” - wspomnienia. Twórcy X Liceum Ogólnokształcącego im. Przemysła II w Poznaniu 2 KWIECIEŃ 2011 TEEN IDEA Curriculum Vitae Jubilata D yrektor Henryk Dalkowski urodził się 7 kwietnia 1921 roku w Poznaniu. Ukończył Gimnazjum i Liceum im. Bergera (obecnie budynek Politechniki Poznańskiej przy ul. Strzeleckiej), a po wojnie studia historyczne na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. W 1940 r. wywieziony na prace przymusowe, całą okupację pracował jako robotnik rolny w majątku ziemskim w Miechowie koło Sycowa. W styczniu 1945 r., kiedy jeszcze trwały walki o Wrocław, polecono mu zorganizowanie szkolnictwa polskiego na terenach wyzwolonych. Działania podjął natychmiast i już w lutym utworzył pierwszą polską szkołę w Miechowie, pomagając również w organizacji szkolnictwa i życia kulturalnego we wsiach sąsiednich. Do 1950 roku pracował jako nauczyciel w Turkowach, pow. Kępno, prowadząc jednocześnie chór, zespół sceniczny i mały zespół muzyczny. Nie przypuszczał wtedy, że będzie to jego zawód na całe życie, a muzyka stanie się również jego nieodłącznym elementem. Po powrocie do Poznania pracował kolejno jako nauczyciel w Szkole Podstawowej nr 17, kierownik Szkoły Podstawowej nr 48, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 46. Pełniąc w tym czasie funkcję prezesa Zarządu Dzielnicowego Związku Nauczycielstwa Polskiego Poznań Nowe Miasto, a także radnego Dzielnicowej Rady Narodowej i przewodniczącego Komisji Pierwsza polska szkoła na ziemiach wyzwolonych (Miechów 1945r.); z lewej jej organizator H. Dalkowski. Przed maturą r. 1939, Henryk Dalkowski - pierwszy z lewej. Oświaty w tejże Radzie, miał okazję podczas spotkań z dyrektorami szkół podstawowych coraz częściej słyszeć o potrzebie utworzenia na Nowym Mieście liceum ogólnokształcącego. W 1960 roku na sesji Dzielnicowej Rady wystąpił więc z interpelacją w tej sprawie. Władze oświatowe Poznania i kuratorium pozytywnie zareagowały na ten apel, powierzając Henrykowi Dalkowskiemu w 1962 r. organizację X Liceum Ogólnokształcącego na Nowym Mieście i funkcję dyrektora. Pod jego nadzorem wybudowano gmach Liceum przy ul. Wioślarskiej 10, a kilkanaście lat później budynek na Osiedlu Rzeczypospolitej 111, który TEEN IDEA KWIECIEŃ 2011 3 stał się ostateczną siedzibą „Dziesiątki.” W 1981r. Dyrektor Dalkowski przeszedł na emeryturę nie zrywając ani na moment kontaktu ze swoją szkołą. Nadal wspiera swoją obecnością i swoim autorytetem działalność Pro Sinfoniki, którą jako pierwszy w Poznaniu wprowadził do szkoły (1968) i Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Dziesiątka”(1981). Dyrektor Henryk Dalkowski jest Honorowym Członkiem Pro Sinfoniki, laureatem jej muzycznego Medalu Honorowego i Grand Prix ’97, a także od lat jurorem dorocznych turniejów muzycznych tego Ruchu. Wśród licznych nagród i odznaczeń Dyrektora Henryka Dalkowskiego znajduje się Złoty Krzyż Zasługi (1969), Medal Komisji Edukacji Narodowej (1976), Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1977), Odznaka Honorowa Zasłużony Działacz Kultury (2002). W 2003 r. z okazji 40-lecia X LO, za swoją niezwykłą rolę w historii tego liceum wyróżniony został statuetką Przemysła II, Patrona szkoły. Dyrektor Henryk Dalkowski posiada jeszcze inną, niezwykle cenną, a może najcenniejszą nagrodę: pamięć, wdzięczność i szacunek swoich współpracowników i ogromnych rzesz wychowanków. Bożena Michalska X LO przy ul. Wioślarskiej 10 Dyrektor Henryk Dalkowski otrzymuje od Jerzego Zasady symboliczny klucz do budynku na Os. Rzeczypospolitej. X LO na Os. Rzeczypospolitej 111 Zdj. Antoni Hoffmann 4 KWIECIEŃ 2011 TEEN IDEA Zdj. Joanna Bresińska Dyr. Henryk Dalkowski odbiera z rąk Prezesa A.A. Łuczaka nagrodę Grand Prix i muzyczny Medal Honorowy - najwyższe wyróżnienie Pro Sinfoniki; 1997r. 22 listopada 2003 r., Aula UAM – Dyrektor Henryk Dalkowski otrzymuje statuetkę Przemysła II z rąk obecnej dyrektor X LO Małgorzaty Roszyk. 22.11.2003r, 40-lecie X LO, spotkanie w szkole TEEN IDEA KWIECIEŃ 2011 5 6 KWIECIEŃ 2011 TEEN IDEA Miałem anielskie życie… Z Henrykiem Dalkowskim, długoletnim dyrektorem X Liceum Ogólnokształcącego im. Przemysława II w Poznaniu z okazji Jego 90. urodzin rozmawia red. Marek Zaradniak. Kojarzy się Pan przede wszystkim z X Liceum im. Przemysława II. Ile lat spędził Pan w naszej szkole? 18. Tylko. Przecież to Pan tworzył to pierwsze w prawobrzeżnym Poznaniu liceum. Jak to było? Byłem radnym Dzielnicowej Rady Narodowej PoznańNowe Miasto, a zarazem przewodniczącym Komisji Oświaty. Gdy jeździłem na spotkania z mieszkańcami, a wiedziano, że jestem nauczycielem, mówiono - zróbcie coś, aby na Nowym Mieście było liceum. Wystąpiłem z taką interpelacją na sesji Dzielnicowej Rady Narodowej. Władze zainteresowały się tym pomysłem i wyraziły zgodę. Potem decyzją Kuratorium stworzenie tej szkoły powierzono mi. A byłem wtedy kierownikiem Szkoły Podstawowej nr 46 przy ulicy Inowrocławskiej. Uczyło się tam 1800 dzieci, dlatego nauka odbywała się na trzy zmiany. Na szczęście miałem dwóch zastępców. Do zorganizowania liceum szukano kogoś młodego, ale już z doświadczeniem. Ówczesny kurator Jan Stoiński powierzył mi to zadanie. Organizowałem liceum od podstaw. W tym celu nawiązałem kontakt z dyrektorem VI Liceum, aby ustalić pierwszą rekrutację młodzieży i ze Szkolą Podstawową nr 64 na Żegrzu, aby zapewnić pierwsze lokum. Gdy w 1961 roku odbyła się pierwsza rekrutacja powstało pięć pierwszych klas. Ze Szkołą Podstawową nr 64 usataliłem, że oni będą uczyć się przed południem, a Dziesiątka po południu. Przez 5 lat uczyliśmy się na Żegrzu gdzie młodzież dojeżdżała autobusami, bo tramwaju tam jeszcze nie było. W międzyczasie nadzorowałem budowę Szkoła Podstawowa nr 46 w Poznaniu TEEN IDEA KWIECIEŃ 2011 7 przy ulicy Wioślarskiej. 23 lutego 1966 w rocznicę wyzwolenia Poznania otwarto X Liceum Ogólnokształcące im. Przemysława II w budynku przy ulicy Wioślarskiej. Wkrótce odbyła się tam pierwsza matura. W ubiegłym roku miałem nawet spotkanie z tamtymi, pierwszymi maturzystami. Natomiast dwa lata temu byłem na 25-leciu ostatniej mojej matury. Nim jednak rozpoczął Pan pracę jako nauczyciel w Poznaniu, była południowa Wielkopolska... W 1940 roku wywieziono mnie na roboty i przez całą okupację pracowałem jako robotnik rolny w majątku ziemskim w Miechowie koło Sycowa. W styczniu 1945 roku powierzono mi organizację szkolnictwa polskiego na tych ziemiach i w lutym utworzyłem pierwszą szkołę w Miechowie. Potem do 1950 roku pracowałem jako nauczyciel w Turkowach koło Kępna. Prowadziłem tam też chór, zespół muzyczny i zespół sceniczny. Wróćmy do Dziesiątki. Aktualnie liceum mieści się na Osiedlu Rzeczypospolitej. Kiedy zapadła ta decyzja? W 1977 roku zadzwonił ówczesny kurator Jan Bartkowiak mówiąc, że Dziesiątka będzie zlikwidowana. Jak to? Przecież przy ulicy Inowrocławskiej. Wioślarskiej było już ciasIlu uczniów przewinęło się no. przez Dziesiatkę w czasach, Szybko okazało się, że nie gdy był Pan dyrektorem? będzie to likwidacja, ale translokacja do nowego bu- Około 2400 maturzystów. dynku na Osiedlu Rzeczypospolitej. Tam miało być dru- Pamięta Pan niektórych? gie liceum, ale Rada Osiedla zauważyła, że dzieci w po- O tak. Szymon Melosik, bliskiej Szkole Podstawowej Wojciech Maciejowski czy nr 20 uczą się do ósmej wie- Iwona Hossa to znakomici czorem. Wtedy zapadła decy- muzycy. Bracia Piotr i jego zja, że Dziesiątka transloku- brat Zbigniew Psujowie to je się do nowego budynku, znakomici lekarze. Moim a przy ulicy Wioślarskiej maturzystą był Mariusz będzie szkoła podsta- Sabiniewicz. Wśród moich wowa. Nakazano mi przy pierwszych maturzystów był tym pozostawienie całego dziesiejszy dyrektor Cenumeblowania. Zabraliśmy trum Kultury Zamek Marek “Żywą pomocą tylko gabinet fizyczny Raczak. i chemiczny. W otrzymaniu naukową” był Piotr Kleepozostałego wyposażenia berg, wnuk generała FranKleeberga, który pomógł nam CEZAS. Mogę ciszka więc powiedzieć, że w swoim stoczył bitwę pod Kockiem. życiu wybudowałem dwie Do Dziesiątki chodziła też szkoły. Na Wioślarskiej i na siostra Piotra - Kasia. AbOsiedlu Rzeczypospolitej. solwentem Dziesiątki jest A zanim zostałem dyre- też znakomity specjalista proktorem Dziesiątki, przez od szpiku kostnego 6 lat kierowałem Szkołą fesor Jacek Wachowiak. Podstawową przy ulicy Znakomitą lekarką jest dziś Inowrocławskiej, a wcześniej Jolanta Kornecka. Szkołą gdy przyjechałem do Poz- w Skórzewie kieruje Wiesława nania w 1950 roku Kura- Walczak-Wojciechowska. torium skierowało mnie do Jej mąż Mariusz to też abDziesiątki. Szkoły Podstawowej nr 17. solwent Murowanej Goślinie Mieściła się ona na przeci- W wko kościoła na Winiarach. klub Pro Sinfonika proDziś nie ma już tego bu- wadzi Wiesława Maćkowiak. dynku. Po roku skierowano Pamiętam też siostry Wolmnie na kierownika Szkoły skie. Świetnie grały w piłkę Podstawowej nr 48 przy ręczną. Jedna z nich, ta ulicy Sarmackiej na Na- która grała na bramce, jest ramowicach. Tam byłem do lekarzem w przychodni nieoroku 1957. A potem szu- podal Dziesiątki. Gdy spokano kogoś młodego, ale tykam dawnych uczniów, z doświadczeniem na stano- pytam, z którego rocznika wisko kierownika Szkoły i kto był wychowawcą. Wtedy Podstawowej nr 46 przy zaczynam szybko kojarzyć. 8 KWIECIEŃ 2011 TEEN IDEA Wspomniał Pan o Pro Sinfonice. Jak to się stało, że był Pan pierwszym dyrektorem, który odpowiedział “tak” na apel Prezesa Prezesów Alojzego Andrzeja Łuczaka? Jestem wdzięczny Alojzemu Andrzejowi Łuczakowi za Pro Sinfonikę, bo ona wypełniła dziś już mój emerycki czas. No właśnie, przecież na koncertach spotkać można Pana z żoną do dziś. A jaBył rok 1968. Dyrektor kiej muzyki Pan najchętniej Łuczak zaprosił nas do Fil- słucha? harmonii i opowiedział o swoim pomyśle wychowania Na koncertach klasycznej, melomanów. Mówił o kon- ale dla relaksu lubię też certach, ale i o życiu klubo- posłuchać nagrań Zbigniewa wym. O spotkaniach z ludźmi Wodeckiego, Jiriego Korna, muzyki. Powiedziałem, że Affabre Concinui. A członek spróbuję. Dowiedział się tego zespołu Robert Hylla to o tym też uczący wtedy także absolwent Dziesiątki. języka łacińskiego i wycho- Relaksuję się też zresztą wania muzycznego prof. An- słuchając nagrań Antonio drzej Czapliński. Przyszedł Vivaldiego. do mnie i zaproponowal, że zajmie się organizacją klu- Ale Dziesiątka nie tylko Sinfoniką słynie. bu. Zgodziłem się. Szybko Pro pozyskał wielu członków Działa również znany szeklubu i w podziemiach roko w Polsce Dyskusyjny Dziesiątki odbyło się pier- Klub Filmowy. wsze, niezapomniane spotkanie z równie nieza- Nie chciałbym przypisywać powstania jego. pomnianym Zdzisławem sobie Dworzeckim. Chodziliśmy Zaczynał działać bowiem, odchodziłem już na koncerty, a klub gościł gdy ja m.in. profesor Stanisławę na emeryturę. Założył go Szeligowską i jej syna Ale- prof. Maciej Plewiński. Byłem dwóch spotkaniach, ksandra, krytyka Andrzeja na Saturnę, Sławomira Pietrasa, w tym m.in. z Kazimierzem profesorów Stefana Stuligro- Kutzem. Niezwykle ważna sza i Floriana Dąbrowskiego. była też dla mnie działalność Pro Sinfoniką opiekowali harcerska. Najpierw harsię profesorowie Wojciech cerstwo prowadziła pani Tokłowicz i Wojciech Urba- prof. Srokówna, a potem niak. Gdy z IV LO przyszła pani prof. Antczak. Bywałem pani prof. Małgorzata na wielu obozach. Raz była Piotrowska, powstał Zespół to Lednogóra, innym razem Fletów Prostych, w którym okolice Drezdenka. Teraz grał m.in. dziś wybitny niestety nie mam kontaktów śpiewak Wojciech Ma- z harcerzami z Dziesiątki. ciejowski. Aktualnie Pro W porównaniu z tym co dziSinfoniką opiekuje się siaj dzieje się w szkołach prof. Bożena Michalska to ja będąc dyrektorem tworząca wspaniałe spotka- Dziesiątki miałem anielskie nia w Salonie Muzycznym. czasy. Nie było narkotyków, prof. Andrzej Czapliński bijatyk. Czasami ktoś tylko papierosy palił. Zresztą z całej mojej pracy pedagogicznej wyniosłem jak najlepsze wspomnienia. Pana cechą charakterystyczną było to, że nigdy nie narzekał Pan na młodzież. Dlaczego? Bo nie miałem powodu. Byliście dla mnie serdeczni. Dziś po latach dostaję różne zaproszenia nawet ze wspomnianej szkoły przy ulicy Sarmackiej, gdzie nie było mnie 57 lat. Co Pan robił bezpośrednio po przejściu na emeryturę? Przez 8 lat pracowałem w Zarządzie Wojewódzkim Towarzystwa Wiedzy Powszechnej na stanowisku kierownika wydziału wszech- TEEN IDEA KWIECIEŃ 2011 9 nicowego. Prowadziłem i organizowałem kursy pedagogizacji rodziców, bhp i pedagogizacji mistrzów zawodu. A jaką ma Pan receptę na świetne zdrowie? Jestem człowiekiem bardzo zrównoważonym. Unikam stresów i malkontentów. Staram się przebywać wśród ludzi pogodnych. Marek Zaradniak Red. Marek Zaradniak Red. Marek Zaradniak dziennikarz Głosu Wielkopolskiego, jest absolwentem X LO. Mówią o nim, że jest niepokorny i niezależny, punktualny i obowiązkowy, perfekcjonista z doskonałą pamięcią, szczególnie jeśli chodzi sprawy muzyczne. Muzyka była i jest jedną z najważniejszych jego pasji i przygód. Najpierw w Pro Sinfonice (był znakomitym prezesem klubu przy X LO w latach 1971 - 1975), potem w Jeunessess Musicales, i wreszcie w mediach. Za działalność w Pro Sinfonice został odznaczony w 2002 r. Srebrnym Krzyżem Zasługi. Jest też laureatem prestiżowej nagrody Dziennikarskie Koziołki za rok 2006 i I edycji Nagrody im. Zdzisława Beryta za wszechstronność dziennikarską. Dyrektor Dalkowski w otoczeniu absolwentów, pierwszy z prawej red. M. Zaradniak 10 KWIECIEŃ 2011 TEEN IDEA Poznań , w kwietniu 2011 roku Szanowny Panie Dyrektorze, Przemykał Pan po korytarzu zawsze uśmiechnięty, zatrzymując od czasu do czasu kogoś z nas, żeby o coś zapytać lub o czymś przypomnieć. Zawsze miał Pan dla nas czas, a kiedy wpadaliśmy do sekretariatu, przepuszczał nas Pan w drzwiach , a my nigdy nie czuliśmy się mniej ważni, wręcz przeciwnie , czuliśmy, że to dla nas jest ta szkoła i Pańskie w niej dyrektorowanie. Teraz rozumiem, że Pański takt i dobre przedwojenne wychowanie powodowały, że nie sposób było w pańskiej obecności niestosownie się zachować. zdj. Antoni Hoffmann Spieszę do Pana z najlepszymi życzeniami z okazji tego okazałego Jubileuszu. Właśnie sobie uświadomiłam, że spośród tych 90–ciu lat, my znamy się ponad 30. Stale się zastanawiam, jak to się właściwie stało, że tak głęboko zapadł mi Pan w pamięci mimo, że nigdy nie miałam z Panem żadnych zajęć ani lekcji. Jak to możliwe, że przez tyle lat pamięta się kogoś, kto był po prostu dyrektorem jednej z wielu szkół do których się uczęszczało? Wiedzieliśmy, że się Pan za nami wstawiał u naszych profesorów , że wiedział Pan o naszych problemach, ale też i o naszych indywidualnych zainteresowaniach i zdolnościach. Znał Pan nasze nazwiska, wiedział do której chodzimy klasy, rozumiał na co można przymknąć oko, ale też zdawał sobie sprawę z tego, czego się od nas stanowczo domagać. Nie ma się co zatem dziwić, że po 30 latach, kiedy się przypadkowo spotykamy, rzuca Pan jak z rękawa nazwiskami swoich wychowanków opowiadając czym się teraz zajmują, jakie odnoszą sukcesy, ale również jest Pan zainteresowany tymi, którzy zawiedli i nie sprostali pokładanym w nich nadziejom. Niedawno wpadły mi w ręce Pańskie wspomnienia z początków Pana działalności pedagogicznej ( zamieszczone w książce wydanej w 1997 roku „ Ze skarbnicy Pro Sinfoniki”). Rzuciły one nieco światła na Pańskie zainteresowanie edukacją muzyczną, a raczej edukacją przez muzykę. Nie ma się co zatem dziwić, że w momencie pojawienia się idei prosinfonikowskiej przystał Pan na proponowane w niej wartości i bez wahania założył Klub w X LO. Kiedy przyszłam do Liceum na ul. Wioślarską, żeby złożyć dokumenty i ubiegać się o przyjęcie w poczet uczniów X LO, w sekretariacie w pierwszym zdaniu usłyszałam jako zachętę do nauki w tej właśnie Szkole: mamy świetnie działający Klub Pro Sinfoniki. Po roku, gdy zostałam Prezeską tegoż Klubu już wiedziałam, że ta działalność klubowa jest pańską niezwykłą zasługą. Był Pan stałym gościem naszych spotkań , jak prawdziwy współgospodarz siadał Pan cichutko z boku i przyglądał się temu, co przygotowaliśmy. Był Pan dumny z odwiedzających nas gości, a dzięki tej Pańskiej życzliwości odwiedzali nas przecież rzeczywiście najwięksi z ówczesnego świata muzyki. Spotykaliśmy Pana również na prosinfonikowskich koncertach w Filharmonii, a kiedy zaczęliśmy wygrywać Turnieje Muzyczne i prezentować fragmenty przedstawień w Auli UAM siedział Pan w 1-szym rzędzie i z dumą oznajmiał sąsiadom – to moi uczniowie, mój Klub, moja Prezeska. A my niewątpliwie staraliśmy się bardziej… W 1977 roku zostaliśmy wyznaczeni do opieki nad ekipą japońskich skrzypków uczestniczących w VII Konkursie Skrzypcowym im. H. Wieniawskiego. Chodził Pan TEEN IDEA KWIECIEŃ 2011 11 wtedy z nami na eliminacje konkursowe, otrzymaliśmy pieniądze na kwiaty i opiekę nad młodymi muzykami, a nasi podopieczni dostali się do finału. Musieliśmy się nie najgorzej sprawować, bo w kolejnym Konkursie ponownie opiekowaliśmy się Japończykami… Po śmierci Marii Callas poproszono nas o przygotowanie spotkania dla całego prosinfonikowskiego środowiska. Przed spotkaniem gorączkowo czekał Pan ze mną w hallu Szkoły na przyjazd Sławomira Pietrasa i Zdzisława Dworzeckiego z „artystką” (przywieźli własny gramofon z płytami, nagrania i zdjęcia). Spotkanie trwało kilka godzin i przerodziło się w niezwykły wspomnieniowy wieczór. Ta Pańska obecność w naszych poczynaniach i życzliwa akceptacja powodowała wyzwolenie w nas poczucia odpowiedzialności za wypowiadane przez nas słowa, za nasze działania, za wypracowanie pozycji naszej Szkoły, z której chcieliśmy być dumni. Obecność ta uczyła nas szacunku do tradycji i do innego człowieka, z którym przychodzi się nam spotykać. Była szkołą umiejętności zachowań w ważnych i oficjalnych sytuacjach , ale też szkołą codziennej współpracy i życia wśród ludzi. Proszę mi wierzyć, że dla wielu z nas umiejętności wtedy nabyte stanowią niezwykłą wartość pielęgnowaną do dzisiaj. Jesteśmy Panu wdzięczni za Pańską obecność w naszym szkolnym życiu i mamy poczucie, że to, jacy dziś jesteśmy zawdzięczamy również pobytowi w Pańskiej Szkole. Pozdrawiam Pana serdecznie i życzę kolejnych lat przeżytych w zdrowiu i wszelkiej pomyślności. Jola Kornecka Dr Jolanta Kornecka mówi o sobie: „Jestem anestezjologiem i od początku pracy zawodowej związałam się z kardiochirurgią, która stała się moją wielką pasją. Moją kolejną pasją są podróże. Z upodobaniem czytam też kryminały i uwielbiam kino, głównie europejskie. Zainteresowaniem darzę teatr, głównie współczesny, ale też eksperymentalny, to trochę moja niespełniona miłość z czasów licealnych (myślałam kiedyś o studiowaniu teatrologii). Zawsze można mnie spotkać na spektaklach Festiwalu Malta (Michał Merczyński to w końcu też prosinfonikowiec z mojego pokolenia). W teatrze operowym interesują mnie głównie współczesne wystawienia, również starych dzieł. Może dlatego jestem fanką Trelińskiego i Pudliczki, ale też Ewy Michnik z Wrocławia z jej wielkimi przedstawie niami, zwłaszcza tymi plenerowymi. Z upodobaniem odwiedzam największe sceny Europy - La Scalę w Mediolanie, Arenę podczas festiwali letnich w Weronie, Filharmonię w Berlinie, czy Monachium, choć równie wielkim przeżyciem był koncert Buena Vista Social Club w Hawanie na Kubie. Na wystawę, żeby zobaczyć impresjonistów jestem gotowa przemierzyć wiele kilometrów (np. pojechać do Berlina, kiedy wystawiano dzieła z galerii nowojorskiej MOMA).” Dodać należy, że dr Kornecka kilkanaście lat śpiewała w Chórze Akademii Medycznej, stąd mówiliśmy o Niej, że swoich pacjentów usypia „śpiewająco”. W latach 1975 – 78 była znakomitym prezesem klubu Pro Sinfoniki im. Raula Koczalskiego przy X LO. Funkcję tę przejęła od równie znakomitego prezesa klubu – Marka Zaradniaka. 12 KWIECIEŃ 2011 TEEN IDEA TEEN IDEA KWIECIEŃ 2011 13 Harcerska przygoda „dziesiątki” „Ogniska już dogasa blask, braterski splećmy krąg. W wieczornej ciszy, w świetle gwiazd, ostatni uścisk rąk...” S zanowny Jubilat, należało wypełnić. Dyrektorowi zależało, któremu poświęcam to w s p o m n i e n i e , aby harcerstwo w „dziesiątce” w i e l o k r o - odrodziło się, więc już latem tnie stał z nami w harcers- 1973 roku zorganizowałam kim kręgu, śpiewając pieśń w Poroninie koło Zakoprzyjaźni: „bratnie słowo panego obóz szkoleniowy sobie dajem, że pomagać przygotowujący przyszłych będziem wzajem”. Pana Dyrektora Henryka Dalkowskiego poznałam w sierpniu 1972 roku, kiedy przyjmował mnie do pracy na etat nauczyciela geografii w X Liceum Ogólnokształcącym im. Przemysła II w Poznaniu. W tym samym roku Wykopaliska w Lednogórze szkolnym zaproponowano mi rea- instruktorów ZHP do pracy ktywowanie harcerstwa z drużynami starszo-harcerw naszym liceum. Wcześniej skimi. Nazwaliśmy ten obóz działała tu znakomita Akademią Pod Wierchami. 90. Artystyczna Drużyna Niezapomniane wycieczki po Harcerska, prowadzo- Tatrach, wspólne ogniska, na przez dh hm Krystynę zawody sportowe, a nawet Srokównę. Zostały po niej praca na rzecz gościnnych kroniki, zdjęcia i luka, którą górali – to był ten zaczyn przyszłej pracy harcerskiej. I tak przy poparciu i sympatii Dyrektora rozpoczęła się harcerska przygoda w X LO. Był z nami zawsze, wspierał i pomagał, brał udział we wszystkich ważniejszych uroczystościach harcerskich – mian o w a n i a c h drużynowych, otwarciu harcówki, apelach harcerskich itd. W latach 1978, 1979, 1980, braliśmy udział w Harcerskiej Operacji Lednica, organizowanej przez Chorągiew Wielkopolską ZHP. Stanowiliśmy samodzielny Obóz Harcerski Archeologiczny w Lednogórze, zajmując się pracami wykopaliskowymi z X w. Dyrektor odwiedzał nas wielokrotnie i przebywał ze swoimi uczniami – harcerzami kilka dni. Zawsze był serdecznie witany, miał świetny kontakt z młodzieżą. Dyrektor odwiedzał nas także 14 KWIECIEŃ 2011 TEEN IDEA w Gościmiu k. Drezdenka, gdzie harcerze X LO rozbijali samodzielny obóz w ramach Zgrupowania Harcerzy Ratajskich. W nowym budynku X Liceum na os. Rzeczypospolitej, do którego z ul. Wioślarskiej przenieśliśmy się w 1978 roku, dostaliśmy pomieszczenia, zorganizowaliśmy nową harcówkę, ciemnię fotograficzną i magazyn na sprzęt harcerski. Dyrektor Dalkowski zawsze interesował się i wspierał każdą działalność młodzieży. Mimo, że od wielu lat jest na emeryturze, nadal odwiedza swoją szkołę, którą prowadził od początku jej istnienia. Spotykamy się na uroczystościach z okazji Dnia Nauczyciela, na spotkaniach Pro Sinfoniki, czy DKFu. Cieszę się na te spotkania, Dyrektor wita nas bardzo serdecznie, jest zainteresowany jak toczy się nasze życie. Panie Dyrektorze! Z okazji Pana 90. urodzin – w imieniu swoim i wszystkich harcerzy, którzy przeżyli swoją przygodę na obozach, zimowiskach, rajdach, zbiórkach dzięki temu, że byli w X LO – życzę długich lat w zdrowiu, a także nadal tej radości, pogody ducha i optymizmu, który Panu zawsze towarzyszy. Zakończę to wspomnienie, tak, jak je zaczynałam słowami pieśni śpiewanej w harcerskim kręgu: „…kto raz przyjaźni poznał moc, nie będzie trwonił słów. Przy innym ogniu, w inną noc, do zobaczenia znów.” hm. Maria Antczak TEEN IDEA KWIECIEŃ 2011 15 P oczątki klubu to końcowe lata 70-te. Jego zalążkiem było zwykłe koło filmowe; dopiero, gdy stało się możliwe wyświetlanie filmów na miejscu – w szkole – został klubem z prawdziwego zdarzenia. A wszystko działo się za aprobatą i wsparciem Pana Henryka Dalkowskiego – pierwszego dyrektora X LO. Sala audytoryjna z kabiną projekcyjną dawała szanse na rozwinięcie pełnej działalności. Mijały lata… Dziś Dyskusyjny Klub Filmowy „Dziesiątka” działający przy X liceum Ogólnokształcącym w Poznaniu, kierowany przez p. Macieja Plewińskiego i p. Marię Sołygę, znany jest nie tylko w Poznaniu, ale i w całej Polsce. Największym wydarzeniem są co roku seminaria filmowe, które odbywają się w listopadzie i trwają cały tydzień. Ich or- ganizowanie stało się możliwe dzięki kontaktom z wieloma aktorami, reżyserami, a także autorami scenariuszy. Odwiedzili nas już m.in. Maja Komorowska, Krystyna Janda, Alina Janowska, Adrianna Biedrzyńska, Małgorzata Braunek, Dorota Stalińska, Marek Kondrat, Janusz Gajos, Olaf Lubaszenko, Olgierd Łukaszewicz, Maciej Stuhr, Stanisław Mikulski. Spośród reżyserów gościliśmy m.in. Janusza Zaorskiego, Juliusza Machulskiego, Krzysztofa Zanussiego, Filipa Bajona. XXVI seminarium poświęcone „Klimatom śląskim w polskim filmie, którego gościem był Kazimierz Kutz, zaszczycił też swoją obecnością Dyrektor Henryk Dalkowski. Bohaterami ostatniego seminarium byli: legendarny Kloss, czyli Stanisław Mikulski, reżyser Jerzy Hoffman i Dorota Stalińska, która wystąpiła ze swoim monodramem pt. „Żmija”. O klubie można by pisać dużo, ale sadzę, iż te parę słów wystarczy, by zachęcić do udziału w jego seansach. Jest on bowiem otwarty dla wszystkich. Od tego roku naszymi stałymi gośćmi są seniorzy z klubu „Złota jesień”. Maria Sołyga 16 KWIECIEŃ 2011 TEEN IDEA Wiersze z dedykacją Dyro Dalkowski kochał muzykę I powstał zespół muzyczny Małgosię Piotrowską do fletów skierował A Pers dał jej symbol chemiczny Dziewczęta i chłopcy dmuchali we flety Wieśniaka, Tamburyn i walca Sołyga im teksty pisała na wety A Antczak ich wlokła w takt marsza Flecistów docenił sam prezes prezesów Chciał dać im choć skromną nagrodę Nie uszy Midasa, lecz tak bez frazesów Wygłosił dwugodzinną mowę. Piętnaście lat mija, a nagrody nie ma, Bo czym by flecistów nagrodzić Plewiński nie zdążył pucharu wyrzeźbić, Lecz znalazł się kwiat dla Małgosi. Mariusz Wojciechowski, Wiesława Walczak TEEN IDEA KWIECIEŃ 2011 17 “Na pięciolinii życia” Na pięciolinii życia Kluczem wiolinowym Otwiera serca uczniów Jak nutki Zbiegają na przerwę W kakofonii smyczków, bębnów i puzonów DYRYGENT podnosi batutę Cisza. Rodzą się triady i oktawy To preludium do życia Najwspanialszemu Dyrektorowi, Wielkiemu Pedagogowi i prawdziwemu Przyjacielowi młodzieży i nauczycieli Alina Kizierowska Zespół muzyczny “Miniaturka”; Szkoła Podstawowa 48 w Poznaniu (1954r.); pierwszy z lewej Henryk Dalkowski 18 KWIECIEŃ 2011 TEEN IDEA „90 – tka” Jubileusz trzeba przyznać Do refleksji ludzi skłania Można pracę podsumować Można się pozastanawiać Zastanowić się musimy Jak tu uczcić Jubilata. Nasz Jubilat – znamienity Dzisiaj dla nas – Pępek Świata Czas już wyznać kto to taki Pan Dyrektor nasz kochany W zdrowiu, szczęściu dziś obchodzi 90 lat urodzin To historyk z wykształcenia Dyrektorem był On z klasą Miłe wiążą nas wspomnienia One nigdy nie wygasną. Życzeń jest dla Pana mrowie Trudno wszystkie tu wymieniać Najważniejsze to jest ZDROWIE I niech spełnią się marzenia Te życzenia przesyłają pewne Panie, miłe Panu Krystyna J. i Kazimiera G. TEEN IDEA KWIECIEŃ 2011 19 Nauczyciel “z przypadku” Wspomnienie z organizacji szkolnictwa na terenach zachodnich. M roźna noc sylwestrowa 1944/45 zapanowała nad folwarkiem – Majątku Ziemskiego w Miechowie koło Sycowa (wtedy Gut Machau – Post Gross Wartenberg). Gruba warstwa śniegu pokrywała pola, dachy i wszystkie zakamarki gospodarstw. W jednym z folwarcznych mieszkań siedziałem z przyjaciółmi ze wspólnego zesłania na roboty przymusowe do Niemiec. Mijał już piąty rok naszej wspólnej doli. W noworocznych życzeniach, jakie wyjątkowo radośnie sobie składaliśmy akcentowaliśmy wyzwolenie. Mieliśmy aktualne wiadomości o froncie wschodnim, przechwycone z Londynu przez zakonspirowany odbiornik radiowy. Pod koniec stycznia doszła do nas wiadomość, że front wschodni ruszył i szybko przemieszcza się na zachód. Pewnego dnia ruszyły furmanki z gospodarstw niemieckich załadowane pewnym dobytkiem w kierunku na Syców, Oleśnicę i chyba dalej na Wrocław. Z rewelacyjną wiadomością przybiegł dworski koniuszy, że niemiecki zarządca przed chwilą wyjechał dwoma brykami z żoną na zachód. Stwierdziliśmy, że od tej chwili musimy o wszystkim sami decydować. Po kilku dniach samodzielnego gospodarowania zjawiła się jakaś delegacja radziecko – polska. Przy przydzielaniu różnych poleceń na pierwszym zebraniu całej wsi padło polecenie zorganizowania szkoły. Pierwszy sołtys wybrany poprzedniego dnia od razu upatrzył sobie mnie. Wiedział, że nie jestem robotnikiem rolnym, a zesłanym maturzystą z Poznania. Byłem nieco zaskoczony poleceniem zorganizowania szkoły, gdyż nie miałem zamiaru zostać nauczycielem. Sama jednak myśl, że zacznę działać w innej dziedzinie rozbudziła we mnie wielkie zainteresowanie. Pierwsze dni organizacyjne mijały na pracach porządkowych. Robiłem to z wielką radością, zdając sobie sprawę z historycznej chwili. W wyznaczonym dniu rano zebrała się grupka dzieci różnego rocznika przed szkołą. Wyszedłem do nich i z uśmiechem powiedziałem: „Witam was serdecznie w pierwszej polskiej szkole”. Pierwszy dzień zakończył się podaniem planu zajęć szkolnych. Następne obejmowały już pewne zajęcia lekcyjne. Każdego dnia dzieci oczekiwały ode mnie czegoś innego. Wielką atrakcją był moment, kiedy na lekcje wszedłem z akordeonem. W klasie zapanowała zupełna cisza. Szeroko otwarte oczy dzieciarni śledziły każdy mój ruch. Przygotowałem instrument i bez zapowiedzi zagrałem „krakowiaka”, a następnie „kujawiaka”. Chłopcy buzie rozdziawili, a dziewczynki nawet podrygiwały. Tak zaczęły się moje lekcje śpiewu, czyli wychowania muzycznego. Następnego dnia dostarczono mi bardzo ładny instrument – skrzypce. Nigdy nie przypuszczałem, że umiejętność gry na skrzypcach – wymuszona zresztą przez mego ojca, za co jestem mu wdzięczny – może mi się przydać w przypadkowym zawodzie. W pierwszych dniach marca 1945 roku otrzymałem zawiadomienie z Inspektoratu Szkolnego w Kępnie, aby zameldować się u pierwszego inspektora Huberta Kiana. - Cieszę się – powiedział bardzo serdecznie na powitanie inspektor – że mogę powitać i poznać kolegę, jako jednego z organizatorów oświaty na terenie wyzwolonym. - Bardzo miło – kontynuował – że nasza brać nauczycielska tak prędko mobilizuje się do pracy. Panie inspektorze – 20 KWIECIEŃ 2011 TEEN IDEA odrzekłem – dziękuję za uznanie, ale ja nie jestem nauczycielem. - Ale kolega nim będzie – stwierdził bardzo serdecznie i przekonywująco – za chwilę z przyjemnością wręczę koledze powierzenie obowiązków służbowych, oraz pismo powołujące na pierwszy kurs pedagogiczny do Kalisza. Rozmowa z inspektorem szkolnym Hubertem Kianem była tak interesująca i miła, że wracałem z pełnym przekonaniem do tego zawodu. Pierwsze ferie szkolne spędziłem na kursie pedagogicznym dla nauczycieli niekwalifikowanych w Kaliszu. Muszę przyznać, że ten kurs zadecydował, aby z nauczyciela z przypadku stać się nauczycielem z przekonania. Nowy rok szkolny 1945/46 zaczynałem w Publicznej Szkole Powszechnej stopnia I w Turkowach gm. Perzów. Tu poznałem, jak wygląda poprawny rozkład materiału, uczyłem różnych przedmiotów, ale prawie całą szkołę objąłem nauczaniem śpiewu i gimnastyką. Trzy razy w tygodniu dojeżdżałem także na rowerze do sąsiedniej wsi Pisarzowice, gdzie była przygotowana mała szkółka, a Inspektorat nie miał dla niej nauczyciela. Trud dojazdu rekompensowały mi swym zachowaniem miłe dzieci, czekające z niecierpliwością na mnie. We wrześniu 1945 roku w Perzowie odbyło się pierwsze zebranie Związku Nauczycielstwa Polskiego. Głównym celem zebrania było powołanie Rejonowego Ogniska ZNP. Ognisko objęło 20 członków. Tak otrzymałem pierwszą legitymację ZNP datowaną na 1 IX 1945 r. W nowym roku szkolnym 1946/47 zetknąłem się z nową formą nauczania. Na mocy zarządzenia zorganizowaliśmy kurs początkowego czytania i pisania dla dorosłych (czyli analfabetów). Kurs obejmował przede wszystkim repatriantów zza Buga. Należy stwierdzić, że chętnie się zgłaszali. Wzruszający był moment, kiedy ci uczniowie ze łzami w oczach odbierali zaświadczenia o ukończeniu kursu. Jeden nawet dodał: - Panie, nie będę musiał już udawać słabo widzącego, aby mi ktoś odczytał jakiś napis. Od pewnego czasu organizowaliśmy tzw. konferencje rejonowe. W programie każdej konferencji były dwie lekcje pokazowe. Po lekcjach była dyskusja pohospitacyjna, opierająca się na wymianie doświadczeń. Po części szkoleniowej odbywaliśmy część związkową. Odbyło się kolejne zebranie sprawozdawczo – wyborcze w naszym ognisku. Spotkała mnie miła niespodzianka. Zostałem na nową kadencję prezesem ogniska. Od tej chwili musiałem się bardziej angażować w działalność związkową. Z codziennym życiem wiejskiego nauczyciela związana była również działalność kulturalno – oświatowa. Powstała myśl stworzenia zespołu sce- nicznego. Zastanawialiśmy się nad pierwszą sztuką, jaką mogliśmy przygotować. Zapadła decyzja, aby wystawić komedię „Ułan i młynarka”. Dużo pracy kosztowało ćwiczenie tekstu, a następnie samo poruszanie się na scenie i elementy gry. Próby były dla nas wspaniałą zabawą w teatr w długie zimowe wieczory. Przedstawienie cieszyło się dużym zainteresowaniem. Dla mieszkańców tej wsi było uroczystością. Byliśmy też zapraszani do gościnnych występów. W międzyczasie kończyłem dokształcanie w Liceum Pedagogicznym w Krotoszynie, uzyskując świadectwo dojrzałości i kwalifikacje nauczycielskie w roku 1950. Na tym kończyłyby się moje wspomnienia odnośnie organizacji polskiego szkolnictwa na terenie zachodnim, wyzwolonym w lutym 1945 roku. W 1950 roku, po dziesięciu latach wróciłem do rodzinnego Poznania, gdzie zgodnie z przeniesieniem na własną prośbę podjąłem pracę nauczyciela. Tu odbyłem studia na UAM, zdobywając tytuł magistra historii. X Liceum Ogólnokształcące w Poznaniu organizowałem od podstaw, od budowy po wyposażenie. Aktualnie, będąc na emeryturze jestem członkiem Zarządu Oddziału i członkiem Komisji Historycznej przy Zarządzie Okręgu ZNP w Poznaniu. Henryk Dalkowski TEEN IDEA KWIECIEŃ 2011 21 Aula UAM -1973 r. Koncert Pro Sinfoniki. Wystąpienie dyrektora Henryka Dalkowskiego na inauguracji VI sezonu Pro Sinfoniki – październik 1973 r. S zanowni Państwo! Inaugurujemy dzisiaj szósty rok działalności Młodzieżowego Ruchu Miłośników Muzyki Pro Sinfonika. Z tej okazji Prezes Prezesów zwrócił się do mnie z prośbą abym na dzisiejszym uroczystym zebraniu podzielił się ze zgromadzonym tu aktywem i szanownymi gośćmi moją opinią o skuteczności działania Pro Sinfoniki; jak organizacja ta – bo tak przecież można nazwać nasz ruch – wspiera wysiłki szkoły na rzecz najlepszego kształtu programu nauczania i wychowania licealistów. Najpierw pragnę wyrazić moje głębokie zadowolenie z faktu, iż mogę przedstawić swój pogląd w przedmiocie, który fascynuje nie tylko młodzież X Liceum im. Przemysła II, ale wszystkich wychowawców tego Liceum i rodziców znacznego grona naszych uczniów. Truizmem byłoby przywoływanie na pamięć roli odgrywanej przez muzykę w życiu człowieka, nie bez znaczenia będzie jednak stwierdzenie, jaki wspaniały kształt posiada muzyka w Pro Sinfonice, kształt w sposób piękny i pożyteczny komponujący się w system współczesnego nauczania i wychowania. Przez Pro Sinfonikę realizuje się ideał marzeń wychowawców, aby szkoła nie była zakładem nauczania, hermetycznie nieczułym na współdziałanie z innymi instytucjami, w tym instytucjami artystycznymi w szczególności. W Pro Sinfonice młodzież słucha zbiorowo muzyki, to słuchanie daje nie tylko wzruszenia estetyczne, ale uczy kultury obyczaju, pięknych odniesień i jeszcze piękniejszych postaw. W Pro Sinfonice młodzież uczy się także kunsztu organizacyjnego i celowości działania. Temu służą spotkania klubowe, turnieje muzyczne, rozliczne konkursy. Wreszcie w Pro Sinfonice muzyka – najpiękniejsza sztuka wyobraźni – przybliża się do każdego ucznia, który chce poznać jej tajemnice. A poznać tajemnice muzyki to znaczy posiąść olbrzymi obszar wzruszeń i piękna, nauczyć się skupienia, cierpliwości i pamięci. Czy więc można Pro Sinfonikę nazwać inaczej aniżeli potężnym sojusznikiem szkoły, domu rodzicielskiego i wychowawców. Niech więc wolno mi będzie w imieniu pedagogów X Liceum i własnym złożyć Filharmonii Poznańskiej najserdeczniejsze podziękowanie, a jednocześnie gratulacje za ten szczególny rodzaj działania, jakim jest sławna na cały świat wielkopolska Pro Sinfonika. Henryk Dalkowski 22 KWIECIEŃ 2011 TEEN IDEA TEEN IDEA KWIECIEŃ 2011 23 Redakcja Redaktor naczelny Z-ca redaktora naczelnego Ania Ceyza IIIG Marta Kicińska IIG Natalia Borsa IG Kamil Jankowski IG Komputerowy skład tekstu Wojciech Iwanik IIIB Natalia Matuszewska IIG Lidia Jóźwiak IIG Maciej Witkowski IIG Karolina Konstańczak IIG Opiekun Adres redakcji: X Liceum Ogólnokształcące os. Rzeczypospolitej 111 61-389 Poznań www: www.xlo.poznan.pl/ teenidea.php prof. Bożena Michalska TEEN IDEA KWIECIEŃ 2011 24 Sponsorzy jubileuszowej uroczystości - kwiecień 2011 Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej “Osiedle Młodych” w Poznaniu Kierownictwo Osiedla Rzeczypospolitej Basen Kryty “Rataje”