Rewalacje - nr 3/2014

Transkrypt

Rewalacje - nr 3/2014
ISSN 1508-2776
Cena 2 zł
Rewal, 27 lipca - 2 sierpnia 2014 r.
Na obóz dziennikarski „Potęga Prasy”
w Rewalu zawitał gość specjalny
– Tomasz Zimoch. Dziennikarze „Rewalacji” przeprowadzili z nim konferencję prasową.
Czytaj na stronach 8-9
ROK XVII, nr 3 (123)
FOT. KLAUDIA HERMAŃSKA
INFORMACJE
KIT
(Krótkie Informacje Tekstowe)
Największą domeną dziennikarzy obozu „Potęga Prasy” jest niesłabnąca ciekawość świata. To dzięki niej, zebrani z całej Polski młodzi
ludzie, „wnikają” we wszystkie rewalskie sprawy i zwracają na nie
Waszą uwagę.
Należymy do nielicznej grupy
młodych osób, która w dużej mierze
wyrzekła się błogiego odpoczynku
i zdecydowała się poświęcić swój
czas na naukę i pracę także w wakacje. Wielu z Was może zastanawiać
się, czy istnieją tematy ściśle związane z Rewalem, nieporuszone jak
dotąd przez naszych poprzedników.
Okazuje się, że tak, a udowodnimy
to na łamach tygodnika „Rewalacje”.
W najnowszym numerze przeczytacie, jakich odpowiedzi udzielił nam
Tomasz Zimoch podczas konferencji
prasowej. Przekonacie się, jak obecność obozu „Potęga Prasy” w Rewalu wpłynęła na tę miejscowość i czy
ryba jest tu naprawdę świeża.
Przypominamy, że „Rewalacje”
nie są jedynym owocem naszej pracy. Zachęcamy do nastawienia odbiorników radiowych na RewalStację 99,2 FM. Przypominamy, że możecie usłyszeć nas również w Internecie na www.potegaprasy.pl, gdzie
umieszczamy także najświeższe informacje z życia obozu. Oglądajcie
prowadzoną przez nas telewizję internetową TeVa-Rewal na kanale
youtube.com/potegaprasy.
KAMILA OSTROWICKA (KUTNO)
Redaktor naczelna:
Kamila Ostrowicka
Sekretarz redakcji:
Hanna Wdzięczak
Opieka merytoryczna: Zbigniew
Heliński (gazeta), Tamara Pawlik
(radio), Marek Palczewski
(telewizja), Rafał Sowiak (skład
gazety)
2
25 lipca w Kołobrzegu startuje
Sunrise Festival – święto muzyki
elektronicznej. W ciągu trzydniowej
imprezy wystąpią światowe i europejskie gwiazdy muzyki klubowej
m.in. Nicky Romero, Showtek. Bilety można już kupić, ale wyłącznie
w Kołobrzegu.
Nadmorska Kolej Wąskotorowa
bije rekordy popularności. Od 1 maja do 15 lipca przewiozła ponad 57
tysięcy osób i 281 rowerów. Kolejka
przejeżdża przez 5 miejscowości
gminy Rewal, mijając wiele zabytków oraz atrakcji turystycznych.
Również w piątek w Pobierowie,
na skrzyżowaniu ulic Grunwaldzkiej
i Mickiewicza, odbyły się XII Mistrzostwa w Przeciąganiu Liny Nocą. Wydarzenie poprowadził dziennikarz i artysta Irek Bieleninik. Po
konkursie odbył się koncert zespołu
KOBRANOCKA.
26 i 27 lipca na plaży w Pustkowie odbyły się turnieje siatkówki
plażowej zespołów trzy oraz dwuosobowych. Już 30 lipca o 10:30
kolejny turniej. Zapisy przyjmowane
są na plaży pół godziny przed każdym turniejem.
W piątek w Amfiteatrze w Rewalu wystąpił Kabaret Skeczów Męczących. Grupa powstała 10 lat temu, współprowadzili Sabat Czarownic oraz Polską Noc Kabaretową.
Członkowie kabaretu z powodzeniem rozbawiali publiczność swoimi
zaangażowanymi społecznie skeczami.
1 sierpnia o 10.00 przy ulicy Grunwaldzkiej w Pobierowie rozpoczyna
się festiwal kulinarny Smaki Gminy
Rewal. Wśród wystawionych produktów znajdą się między innymi certyfikowane piwa, wędliny, sery, pieczywa. Impreza potrwa do 3 sierpnia.
Reklama: Agnieszka Niećko
Dział foto: Klaudia Hermańska,
Natalia Boguta
Rysownicy: Martyna Zawadka,
Agata Degen
Korekta: Kamila Ostrowicka,
Agnieszka Najdek
Opiekunowie pedagogiczni:
Małgorzata Niewiadomska,
Agata Ostrowska
Adres redakcji: Hotel California
72-433, ul. Saperska 3,
tel. 607650742
e-mail: [email protected]
URL: http://www.potegaprasy.pl
Facebook:
facebook.com/potegaprasy
Druk: PHU JAKLEWICZ
70-322 Szczecin
ul. Kazimierza Pułaskiego 4/4
HANNA WDZIĘCZAK (ŁÓDŹ)
AKTUALNOŚCI
Czy aby na pewno świeże?
Ryby z Rewala
W Rewalu, niegdyś osadzie rybackiej, coraz mniej osób zajmuje
się rybołóstwem. Mimo iż na smażalniach wiszą napisy: „Ryba z własnego połowu” lub „Ryba z porannego połowu”, turyści raczej nie
mają szans zjeść ryby złowionej
przez miejscowego rybaka. Choć
jest ich kilkunastu, w morze regularnie nie wypływa prawie nikt.
Właściciele smażalni przyznają,
że ryby sprowadzają z Międzyzdrojów, Dziwnowa, czy też Brzeżyna.
Zaopatrują się też na największej
w regionie giełdzie rybnej w Kołobrzegu. Nie w Rewalu.
– Gdybym liczył na połowy miejscowych rybaków miałbym naprawdę skąpy asortyment – tłumaczy jeden z nich.
Sprawdziliśmy, rano wyszliśmy
na plażę. Do jednego z kutrów podjechał traktorem mężczyzna. Wyładował rybę i wystawił ją na sprzedaż. Wyboru nie miał. Tylko flądra
w cenie osiem złotych za kilogram.
Co jakiś czas podchodzili do niego
klienci i kupowali kilogram lub dwa.
– Towar przywiózł pan ze sobą.
Kuter nawet nie wychodził w morze.
Czy to na pewno ryba złowiona
przez pana? – pytamy. – A może po
prostu kupił ją pan w hurtowni?
Mężczyzna nie był rozmowny.
Powiedział jedynie, że ryby przywiózł bo pochodzą z wczorajszego
połowu, a on sam jest tylko pracownikiem, który zatrudnił się do sprzedaży na lato.
Wybrane ceny surowych ryb
(za 100 gram):
Flądra: 2,50zł
Łosoś w całości: 6,20zł
Łosoś filet: 7,20zł
Halibut: 6,90zł
Makrela: 2,40zł
Dorsz: 3,80zł
Płat śledziowy: 3,40zł
Ryba maślana: 6,80zł
Trewal: 4,60zł
Karmazyn: 5,80zł
Pikling: 1,80zł
Notenia: 3,00zł
Węgorz: 15zł
Kabanos łososiowy: 5,60zł
Rys.: Katarzyna Zalepa
Od właściciela jednej z restauracji dowiedzieliśmy się nieoficjalnie,
że na giełdach rybnych bardzo często spotyka rybaków.
– Kupują tam o wiele więcej towaru ode mnie – wyjaśnia. – Reklamują go potem, jako złowiony samodzielnie.
Niewykluczone, że rybaków
w Rewalu w ogóle nie będzie. Jak
donosi jeden z portali internetowych
już niebawem niewielki port rybacki
może zostać zlikwidowany.
– „Obecna baza szpeci po prostu widok plaży” – czytamy na stronie. Uważać tak ma wójt Robert
Skraburski oraz radni. Dla wszystkich rybaków z gminy Rewal przygotowana ma być wspólna baza
w Niechorzu. Zdaniem turystów to
bardzo zły pomysł.
– Nie wyobrażam sobie nadmorskiej miejscowości bez możliwości
zjedzenia złowionej niedawno ryby
– mówi kobieta spacerująca po
deptaku. – To chyba jakiś żart, żeby
zlikwidować kutry. Są nieodłącznym
elementem Rewala.
Wybierając się na rybkę warto
sprawdzić ceny. Mogą się różnić.
Za sto gram flądry w „Przystanku
Alaska” zapłacić trzeba 4,50zł,
a w smażalni tuż przy zejściu do
plaży 9,50zł. Najtańszego dorsza
znaleźliśmy „U Wita”. Sto gram
kosztowało 5 złotych. Ceny, które
tam znaleźliśmy były przystępne.
Minusem był brak niektórych gatunków ryb. Zabrakło śledzi i morszczuków.
JAN GRADKOWSKI (PRUSZKÓW)
MARIUSZ KAMIŃSKI (ŁĘCZYCA)
INFORMATOR
TURYSTYCZNY
Ośrodek zdrowia
ul. Warszawska 31,
czynny: pn. – pt. 8.00-18.00
tel. 91 386 25 88
WOPR
tel. 500 283 451
Straż graniczna
ul. Dworcowa 2,
tel. 91 387 76 20
Straż gminna
ul. Mickiewicza 21
tel. 91 384 90 30
Urząd gminy
ul. Mickiewicza 19
tel. 91 384 90 11
Urząd pocztowy
ul. Sikorskiego 3
tel. 91 386 27 02
Apteka
ul. Mickiewicza 25
tel. 91 386 27 02
Kościół pw. Najświętszego Zbawiciela
ul. Dworcowa 2
Posterunek Policji
ul. Mickiewicza 21
tel. 91 385 28 61
Amfiteatr
ul. Parkowa 4, tel. 508 871 122
Centrum Informacji Promocji Rekreacji Gminy Rewal
ul. Szkolna, email: [email protected]
Bankomaty:
SGB, ul. Mickiewicza 19a
(obok Urzędu Gminy)
Global Cash, ul. Westerplatte 16
(naprzeciw przystanku autobusowego)
Euronet, ul. Saperska 1
(przy restauracji Robinson Crusoe)
Euronet, ul. Kamieńska
(przy Polo Market)
PKO BP, ul. Saperska
(przy klubie California)
Gold Cash, ul. Westerplatte 16
Multimedialne Muzeum na Klifie
ul. Klifowa 3B, Trzęsacz
tel. 604 141 783
Zespół Pałacowo- Folwarczny
ul. Kamieńska 9, Trzęsacz
tel. 91 386 24 20
Nadmorska Kolej Wąskotorowa
tel. 91 384 22 35 (rozkład w internecie)
Place zabaw
ul. Szkolna (na terenie kompleksu
sportowego)
ul. Słoneczna
ul. Rybacka
KATARZYNA PIETRASZEWSKA (KUTNO)
3
AKTUALNOŚCI
Bawimy się i uczymy w Rewalu
Co roku Rewal przyciąga rzesze turystów z całej Polski. Wielu odwiedza tutejszy Park Wieloryba oraz Oceanarium. Postanowiliśmy przekonać się, co oferują swoim klientom.
Przystanek pierwszy
– Park Wieloryba
Park Wieloryba został otwarty
pod koniec czerwca 2013 roku.
Ulokowany na skraju Rewala, stał
się jedną z najpopularniejszych
atrakcji turystycznych tej miejscowości. Według jego pracowników
w tym roku odwiedza go więcej
osób, niż w zeszłym sezonie. Kompleks obejmuje 3 krainy tematyczne, osadę piracką dla dzieci, sklep.
Odwiedzający mogą podziwiać
około 100 modeli ryb i ssaków morskich w oryginalnych... no właśnie,
i tu napotykamy problem. O ile na
oficjalnej stronie Parku Wieloryba
możemy przeczytać, że modele są
przedstawione w oryginalnych rozmiarach, to podczas zwiedzania
z łatwością dało się zauważyć, że
część z nich została powiększona.
Ma to ułatwić odwiedzającym lepsze zapoznanie się z wyglądem
przedstawionych zwierząt. Nasze
zdziwienie wzbudziła tabliczka
ustawiona przy kilku modelach, informująca o rzeczywistych wymiarach zwierząt i brak jakiejkolwiek
informacji w jakiej skali wykonano
podobizny.
Generalnie spotkani przez nas
turyści wypowiadali się przychylnie
na temat Parku Wieloryba.
– Bardzo nam się podobało.
Jest dużo atrakcji, zwłaszcza dla
dzieci. W cenie, niezbyt wygórowa-
nej, zawarte są
wszystkie atrakcje. Można też
kupić coś do jedzenia lub picia.
Jeśli
jeszcze
kiedyś będziemy w Rewalu,
na pewno tutaj
wrócimy – zapewniała rodzina, która właśnie wychodziła
z Parku Wieloryba.
– Fajnie, że
w środku jest
plac zabaw, na
którym mogą bawić się dzieci. Poza
tym, spodobała nam się orka tryskająca wodą, a także 35-metrowy
model płetwala błękitnego. Nie ma
ograniczeń czasowych, mogliśmy
siedzieć tam przez pół dnia – wtórowała im inna para z dzieckiem.
Plusy, zauważane przez ludzi,
przysłaniają minus, jakim jest brak
skali, w której wykonano makiety
niektórych ryb.
Przystanek drugi – Oceanarium
Drugą z atrakcji turystycznych
jest Oceanarium. Ma swoje miejsce
przy ulicy Westerplatte 22 od około
piętnastu lat. Klientów przyciąga
ulotkami, billboardami oraz reklamami wożonymi na samochodach. Do
zaoferowania
mają dwadzieścia pięć zbiorników wodnych.
Oprócz ponad
trzydziestu gatunków
ryb
można podziwiać w nich
między innymi
małego rekina,
kraby, ukwiały,
koralowce oraz
płaszczki.
– Jest tam
wiele pięknych
Fot.: Klaudia Hermańska ryb, ale mogło-
4
Fot.: Agnieszka Najdek
by być ich więcej – stwierdziła jedna
z klientek.
Zapytane przez nas małżeństwo
również zwróciło uwagę na zbyt
małą ilość ryb. Chce wrócić, ale tylko wtedy, gdy będzie ich więcej.
Spotkaliśmy się też z sytuacją,
że turyści zrezygnowali z odwiedzenia tego obiektu, bo cena (20 zł za
wstęp) była według nich zbyt wysoka. Niestety, ludzie z którymi rozmawialiśmy przed Oceanarium, nie
są odosobnieni w swoich opiniach.
Na portalu wakacjezdzieciakiem.pl
znajdują się dwie opinie na temat
tego miejsca – jedna z listopada,
druga z lipca tego roku. Jeden
z użytkowników strony pisze, że
Oceanarium jest niewarte swojej
dość wysokiej ceny. Zwraca też
uwagę na nieciekawy wystrój i wysoko umieszczone akwaria, co
utrudnia dzieciom oglądanie ryb.
Z drugiej strony, usłyszeliśmy
jednak kilka dobrych opinii; że
obiekt jest ładny i zadbany. Poza
tym dowiedziałyśmy się od pracowniczki Oceanarium, że turyści wciąż
chętnie odwiedzają to miejsce. Jest
skierowane do praktycznie każdej
grupy wiekowej, a czas zwiedzania
jest również nieograniczony. Być
może piękno podziwianych okazów
rekompensuje klientom pieniądze
wydane na bilet i niedosyt ryb.
MARTYNA ZAWADKA (JABŁONÓW)
HANNA WDZIĘCZAK (ŁÓDŹ)
REWAL
Tego nie możecie przegapić!
Wytrawni podróżnicy wiedzą,
że nad polskim morzem znajdziemy wiele ciekawych miejsc, które
aż proszą się o zwiedzenie. Aby
jednak ułatwić życie tym „niewytrawnym” przedstawiamy najciekawsze miejsca, które warto zobaczyć w Rewalu i jego okolicach.
Trzęsacz
Ta miejscowość chyba każdemu kojarzy się z jednym: zabytkowym kościółkiem, a właściwie z jego ruinami. Co jednak jest nadzwyczajnego w ruinach kościoła? To,
w jaki sposób się nimi stały. Kościół
stał na klifie, który stopniowo osuwał się do morza. To spowodowało,
że czasem ścianom po prostu brakowało podłoża, przez co razem
z ziemią i skałami spadały do wody.
Obecnie z kościoła pozostała już
tylko jedna ściana. Miejsce to jest
godne zobaczenia i niewątpliwie
należy się tam pojawić podczas pobytu w Rewalu.
Niechorze
W tej miejscowości polecamy latarnię morską oraz pobliski park miniatur. Jedną z ciekawszych atrakcji
jest zabytkowa Gryficka Kolejka
Wąskotorowa.
W odległości 300 metrów od plaży znajduje się jezioro
przybrzeżne Liwia Łuża. Powieszchna lustra wody wynosi w zaokrągleniu od
170
do
210 ha. Jest to
bardzo płytki
akwen. Średnia
głębokość to 0,9
metra. Z wcześniej
wspomnianej latarni
można wyraźnie dostrzec jezioro. Na ulicy
Bursztynowej ma swoją siedzibę muzeum rybołóstwa. Gromadzi
i zabezpiecza zabytki związane
z połowami ryb na Pomorzu Zachodnim.
Rewal
Miejscowość miłości. Słynie z alei
zakochanych, usytuowanej wzdłuż
morza i prowadzącej do tarasu widokowego. Możemy zobaczyć na niej
Smaki Rewala
W czasie wakacji nad morzem
oprócz plażowania i odpoczynku,
każdy chce zjeść coś smacznego.
Wyróżniliśmy trzy najlepsze jadłodajnie, w których można znaleźć
dobrej jakości jedzenie i do tego
niedrogie.
Każdemu regionowi w Polsce
przypisana jest charakterystyczna
potrawa. Jakie więc dania znajdziemy w Rewalu? Nie jest trudno zgadnąć. Zapytani przeze mnie turyści
odpowiadali „ryby”.
W wielu przypadkach zdarza
się, że wczasowicze chcąc dobrze
zjeść wydają wiele pieniędzy. Kolorowe reklamy potraw nie zawsze
oddają ich walory smakowe. W Rewalu wśród turystów, którzy oceniali jakość i ceny dań restauracji, najczęściej polecane były: Madagaskar, California i Bar 12.
Madagaskar
Najlepiej recenzowanym przez
turystów daniem Madagaskaru jest
ryba w cieście kukurydzianym,
smażona na głębokim oleju. Porcja
jest duża, jak dla jednej osoby
i adekwatna do ceny od 5 do 10,50
złotych.
– Często zmieniane jest menu,
więc dania nikomu się nie nudzą.
Mają różnego rodzaju promocje,
można zjeść dobrze i tanio – powiedziała jedna z turystek.
California
Najlepiej sprzedaje się tu ryba
z pieca, którą przyrządza dwóch kucharzy: Tomasz i Paweł. Danie jest
podawane od 1999 roku i przyprawiane piętnastoma ziołami. Można
je zakupić w cenie 20 złotych.
– Moja żona wczoraj wróciła
z obiadu i powiedziała, że po po-
pomnik Romea i Julii
oraz
Małego
Księcia i Róży. Drugą rozsławioną aleją jest aleja różana
ze 148 gatunkami róż. Warto
też z Rewala wybrać się
w podróż już wcześniej
wspomnianą kolejką wąskotorową i odwiedzić bajkową chatę.
JAN GRADKOWSKI (PRUSZKÓW)
RYS.: MARTYNA ZAWADKA (JABŁONÓW)
wrocie z wakacji mam się nauczyć
przyrządzać taką rybę, jaką robią
w Californii – powiedział pan Michał.
Bar 12
Dorsz z ziemniakami lub frytkami to popisowe danie w tym miejscu. Zestaw obiadowy jest serwowany już od 16 złotych. Turyści
zwracają uwagę na to, że można
tam zjeść smacznie, a porcje są
bardzo duże.
– My jadamy w Barze 12, tam
można zjeść dużo i tanio – stwierdziła wczasowiczka.
Warto zapoznać się ze wszystkimi jadłodajniami, jakie są w Rewalu. Ankietowani przeze mnie turyści
wskazali nam te trzy, które wywarły
na nich największe wrażenie. Ale
być może jest wiele innych, w których jedzenie jest także smaczne
i niedrogie. Ważne, aby wspomnienia z wakacji wiązały się także z kulinarnymi przyjemnościami.
AGNIESZKA NIEĆKO (KAMIONKA)
5
KULTURA
Ja też czasami mam dość
W zeszły wtorek w rewalskim
amfiteatrze odbył się koncert popularnego zespołu Boys. Duża
liczba osób, nawet takich, którzy
nie są fanami zespołu przyszła,
aby się bawić. Dziennikarze Potęgi Prasy przeprowadzili rozmowę
z liderem zespołu Marcinem Millerem:
dzieje. Pierwszy
raz na przykład
zobaczyłem
drzwi rozsuwane. Pamiętam,
że trzeba było
wchodzić z jednej strony a wychodzić z drugiej. Dla mnie to
Agata Degen: Czy ma pan jakieś był szok. Dlatego
wspomnienia z wakacji z dzieciń- te wspomnienia
stwa?
utkwiły mi w paMarcin Miller: To już było tak mięci.
dawno. Wakacje z dzieciństwa...
A.D.:
Czy
Oczywiście, że mam. Bardzo pięk- podczas wakacji
ne wspomnienia. To były piękne la- zdarzyły się sytuta 80-te, czyli wtedy, kiedy w Polsce acje trudne, jakiś
była wszechogarniająca i „bardzo zawód?
kolorowa komuna”. (Śmiech) Czyli
M.M.: Od
szare gazety, szara rzeczywistość. 1991 roku funkCałe wakacje spędzałem w ma- cjonuję jako zełej miejscowości, czyli tam, gdzie spół Boys. Dzięki
się urodziłem. Ale miałem to szczę- muzyce
disco
ście, że w pobliżu było jezioro. Jeź- polo uzyskałem Marcin Miller kokietuje damską część publiczności
dziliśmy tam z całą rodziną i spę- pewien
status
Fot.: Klaudia Hermańska
dzaliśmy nad wodą cały dzień. To społeczny. Lubyły naprawdę piękne chwile. Na dzie mnie rozpoznają, jestem z tego sę, więc po 4 dniach jestem już
Boże Narodzenie praktycznie co ro- powodu szczęśliwy, lecz ten medal zmęczony... Tęsknię za domem
ku wyjeżdżałem z rodziną do Szwe- ma dwie strony. Przez to, że jestem i czasami chciałbym poleżeć na placji. Wsiadaliśmy w Świnoujściu na rozpoznawalną osobą nie mogę ży i zapomnieć, odizolować się od
prom, a tam z karabinami stali żoł- spokojnie wyjść. Jeśli jestem w Re- świata, jednak ludzie nie pozwalają.
nierze, bo to był stan wojenny. walu, to na plaży mnie nie zobaczy- Wiecznie zdjęcia, jakieś autografy,
W Szwecji były pomarańcze, kolo- cie. Kiedyś próbowałem ale... Cza- jak ktoś mnie zobaczy, to następuje
rowe gazety, kurtki. Kiedy tam przy- sami chcę po prostu odpocząć. Te- efekt domina. I to jest jedyna rzecz,
jechałem, nie wiedziałem co się raz mam na przykład 10-dniową tra- jaka w Polsce na wakacjach jest dla
mnie trudna. Jednak pamiętam, co
tata zawsze mawiał: synku, nie narzekaj, bo inni mają gorzej.
A.D.: A oprócz hotelowego pokoju, to gdzie pan szuka spokoju?
M.M.: Mam mały domek i właśnie tam mam swój azyl. Kiedy wracam do niego, kładę się w hamaku,
wychodzę na taras, słucham ulubionej muzyki, dzwonię do mojego
przyjaciela. U siebie mogę po prostu wszystko. Tam mi nikt nie przeszkadza. Tylko w domu mam upragniony spokój.
A.D.: Jakie ma pan najbliższe
plany?
M.M.: O wszystkich planach nie
mogę mówić, ale mam nadzieję że
niedługo będzie o mnie głośno.
Lider zespołu Boys z dziennikarzami „Rewalacji”. Od lewej: Kacper LewanWszyscy mówią o płytach, koncerdowski, Hania Wdzięczak, Klaudia Hermańska, Agata Degen, Marcin Miller,
Kamila Ostrowicka i Martyna Zawadka.
Fot.: Klaudia Hermańska tach, wywiadach i tak dalej. Ja też
6
KULTURA
nic nowego ci nie powiem. Zespół
Boys już ma ukończony materiał na
swoją najnowszą płytę. To już 33
krążek. Myślimy teraz nad okładką
i nad tytułem. Miał ukazać się w lipcu, ale nie wyrobimy się. Poza tym
cały czas pracuję nad swoją drugą,
solową płytą. To będzie coś odmiennego. Zespół Boys kojarzy się
z takimi dynamicznymi utworami.
Natomiast płyta solowa jest zaprzeczeniem tego, do czego przyzwyczajona jest nasza publiczność. Ja
po prostu jestem typem romantyka,
lubię ballady, ballady rockowe, metalowe. Poznacie mnie od innej
strony. Ale kiedy wyjdzie płyta też
nie wiem.
A.D.: Czyli, podsumowując, wakacji nie ma.
M.M.: W wakacje zespoły zazwyczaj najwięcej zarabiają. Zespół
Boys nie jest tu wyjątkiem. Podczas
wakacji mamy najwięcej koncertów.
Na urlop wybieramy się gdzieś dalej, do ciepłych krajów. Wtedy, kiedy mamy mniej występów, czyli jest
to w okresie postu i adwentu. Mam
nadzieję, że w tym roku wreszcie
wylecę z żoną na wakacje, bo już
od 2 lat nigdzie razem nie byliśmy.
A.D.: Jak żona reaguje na rzesze
fanek?
M.M.: Kiedy się poznaliśmy, to
nie byłem ani sławny, ani bogaty.
Sukces osiągnąłem w trakcie małżeństwa. Żona nie lubi disco polo.
Muszę tu przyznać jej rację. Po pół
godzinie słuchania tej muzyki, sam
muszę ją wyłączyć, bo mój mózg
się przegrzewa. Nie mogę patrzeć
też non stop na te same teledyski.
Chciałem żeby klipy miały jakąś fabułę, żeby można było je analizować. Okazało się, że ludzie jednak
tego nie rozumieją. Więc moja żona
jest naprawdę odizolowana od występów. Kilka razy była ze mną na
koncercie i powiedziała, że to nie
dla niej. Jak kiedyś po koncercie
przedstawiłem ją jako moją żonę, to
ktoś powiedział: tak, tak, dziesiąta
z kolei.
A.D.: Bardzo panu dziękuję za
rozmowę.
M.M.: Ja również, cała przyjemność po mojej stronie.
OPRACOWAŁY:
MARTYNA ZAWADKA (JABŁONÓW)
AGATA DEGEN (TORUŃ)
Wyrwali trochę grosza
W rewalskim amfiteatrze wystąpił Kabaret pod Wyrwigroszem.
Przedstawił parodie i skecze komentując aktualne problemy społeczne. Nie zabrakło prezentacji
wokalno-muzycznych. Występ nie
wszystkim się spodobał.
Artyści zaspokoili oczekiwania
tylko części widzów. Reszta wydawała się być znudzona. Śmiali się
niektórzy. Zdecydowanie lepszy humor dopisywał osobom, które oglądały kabaret popijając piwo. Szczególnie spodobała się im parodia
roznegliżowanego „Ivana bez Delfina”.
Po zakończonym występie można było usłyszeć słowa niezadowolenia.
– Kabaret cofa się artystycznie.
Kokietował mniej wymagającą publiczność. Od lat nie zaskoczył
mnie niczym nowym. Występ, który
dzisiaj widziałem był wręcz banalny
– mówi jeden z widzów.
Z taką opinią zgadzają się również organizatorzy imprezy, którzy
mówią o zauważalnym spadku
sprzedaży biletów.
Kabaret pod Wyrwigroszem wystąpi ponownie w rewalskim amfiteatrze 22 sierpnia. W ich programie
„Kurde Pologne” zobaczyć będzie
można najnowsze skecze oraz do-
stępne na YouTubie piosenki takie
jak „Co robisz latem”.
Komentarz autora: Artyści zaspokoili oczekiwania tylko części
widzów, którzy stali się bardziej wymagający. Nie wystarczy już pokazać nagiego torsu lub użyć niecenzuralnych słów. Odbiorcy oczekują
od widowiska znacznie więcej ze
względu na dużą ilość tego typu letnich imprez oraz ciągłe zapychanie
dziur w ramówce telewizyjnej powtórkami z poprzednich występów.
KAMILA OSTROWICKA (KUTNO)
Kabaret pod Wyrwigroszem
od lat zajmuje ważną pozycję na
kabaretowej mapie Polski. Jego
początki sięgają do czasów, kiedy występowali w Piwnicy pod
Wyrwigroszem. Przez dwadzieścia lat swojej działalności byli
zapraszani na telewizyjne kabaretony m.in. w Mrągowie, Opolu,
Koszalinie oraz na Pikniki telewizyjnej „2”. Artyści oprócz dawania występów podczas tras
objazdowych, realizują poważne
lub mniej poważne filmy oraz
nagrywają piosenki w postaci
teledysków, które następnie
umieszczają na swoim kanale na
YouTube.
Fot.: Kamila Ostrowicka
7
Z ŻYCIA OBOZU
Gość na potęgę
Na obóz dziennikarski „Potęga
Prasy” w Rewalu zawitał gość
specjalny. Pan Tomasz Zimoch
– znany w całej Polsce komentator
radiowy, przebywał z nami od poniedziałku do czwartku. Uczestnicy obozu przeprowadzili z gościem konferencję prasową.
Weronika Zwierzchowska: Jakie emocje towarzyszą panu podczas komentowania meczu?
Tomasz Zimoch: To jest bardzo
trudne pytanie. Sport jest oceanem
emocji, a jeśli próbuje się jeszcze
opisywać jakieś wydarzenie sportowe, to człowiek sam zostaje w ten
wir wciągnięty. Ja nie pracuję w telewizji, tylko w radiu. Radio to teatr
wyobraźni. Moim zadaniem jest
znalezienie takich środków przekazu, żeby zastąpić odbiorcy kamerę.
(…) Wydaje mi się, że jestem na tyle nakręcony, gdy widzę, oglądam,
obserwuję komentuję sport, że ten
ładunek emocji jest bardzo duży. Po
transmisji też nie jest łatwo zapanować nad emocjami. Wierzcie mi, że
człowiek jest naprawdę zmęczony
po tych kilku godzinach pracy. Były
takie transmisje, zawody, po których
nie mogłem spać całą noc.
Bartosz Węgielnik: Jest Pan
z zawodu prawnikiem, więc jak Pan
trafił do dziennikarstwa?
T.Z.: To było chyba marzenie od
dziecka. Bardzo chciałem być sportowcem, ale byłem chorowitym
dzieckiem, więc nie mogłem nim zostać. Miłość do sportu poszła wtedy
w kierunku zainteresowania radiem,
bo radio było w domu ważne. Na
studiach zacząłem pracować w akademickim radiu, które nazywało się
Akademickie Centrum Radiowe
KIKS. To właśnie tam połączyłem
wszystkie moje pasje. Właściwie już
na drugim roku wiedziałem, że bardziej chcę być dziennikarzem niż
prawnikiem. Nie było to wcale łatwe,
bo tata bardzo chciał, żebym poszedł w kierunku prawa. Później jednak, gdy zobaczył, że to zainteresowanie sportem jest większe, tylko
się przyglądał. Mimo tego jednak,
8
Przez cztery dni pan Tomasz Zimoch dzielił się z uczestnikami ,,Potęgi Prasy”
swoim doświadczeniem zawodowym.
Fot.: Klaudia Hermańska
skończyłem aplikację sędziowską,
a nawet zdałem egzamin, pracując
już w radiu. Nie było to proste. Trzeba było poświęcać czas przez dwa
lata na zajęcia teoretyczne i praktykę w sądzie. Jednakże teraz mam
dokumenty zaświadczające, że mogę wykonywać pracę sędziego.
Bartosz Węgielnik: Czy to wykształcenie wpłynęło na pana pracę
dziennikarską?
T.Z.: Bardzo mi pomaga. Jest to
jeden z kierunków, który zawsze polecam młodym dziennikarzom. Prawo pozwala na szerokie spojrzenie
na świat. Oczywiście, po pięciu latach studiów prawniczych, człowiek
musi dalej się dokształcać, jak na
medycynie. Przecież kończąc te
dwa kierunki studiów dają tylko papierek, że ma się wykształcenie, ale
żeby być prawnikiem, trzeba ukończyć aplikację. Uważam jednak, że
są to studia bardzo pomagające
i poszerzające spojrzenie na cały
świat. Bardziej polecam studia humanistyczne, prawo niż dziennikarstwo. Uważam, że czas na studia
dziennikarskie zawsze się znajdzie,
ale i tak nie jestem przekonany czy
studia typowo dziennikarskie dobrze
przygotowują do tego zawodu.
Agnieszka Najdek: Czy, gdyby
miał Pan taką możliwość wybrałby
Pan inny zawód?
T.Z.: Wykonuję zawód, który sobie wymarzyłem, lubię, nadal kocham. Nie jest to slogan. Jest to
coś, co mnie nie męczy i nie nudzi,
wręcz przeciwnie – wciąż czuję, że
mam jeszcze coś do zrobienia.
Emilia Góra: Jak Pan radzi sobie
z tremą?
T.Z.: Moja rodzina chyba najlepiej odpowiedziałaby na to pytanie.
Nie znam dziennikarzy, sprawozdawców, którzy mówią, że nie czują
tremy. Osobiście lubię wtedy pójść
na spacer. Szukam odpowiedniego
nastroju, wyciszenia. Lubię zaznać
swego rodzaju samotności. Bardzo
często idę do kościoła, aby w chwili absolutnego wyciszenia posiedzieć i pomyśleć, a tam mam tę ciszę zapewnioną.
Są też pewne przesądy. Czasem
na przykład ubieram tę samą koszulę. Jeżeli relacjonuję jakieś wydarzenie związane z polskimi zawodnikami, polską drużyną, powielam wciąż
pewną kolejność zachowań. Nie zapominam o polskiej fladze, którą zabieram do plecaka. Ważne jest też,
by być wcześniej na stadionie. Bardzo lubię wejść w tłum kibiców. Chcę
po prostu wszystkimi zmysłami poczuć, jaka jest atmosfera. Rozmawiam z różnymi kibicami, słucham,
o czym mówią. Lubię zobaczyć
przed meczem, jak wygląda arena.
Z ŻYCIA OBOZU
Natalia Boguta: Polska będzie
teraz gospodarzem Mistrzostw Świata w siatkówce. Czy uważa Pan, że
ten fakt jest pomocny czy wręcz
przeciwnie, jest to zbyt duża presja
i zbyt trudno z tym sobie poradzić?
T.Z.: Ciekawe pytanie. Sportowiec czy drużyna, która nie radzi
sobie z presją, nie będzie drużyną
mistrzowską, a zawodnik nie osiągnie tego stanu mistrzostwa. Dzisiaj z presją trzeba sobie radzić.
Takie są, czasy, że jednym z wymagań, oprócz przygotowania fizycznego zawodnika i drużyny,
jest radzenie sobie z tą presją. Na
świecie trening mentalny ma olbrzymie znaczenie. Dziennikarzy
wini się za to, a sportowcy to podchwytują, że wywieramy presję.
Czy to oznacza, że mamy nie mówić przed Mistrzostwami Świata
w siatkówce, że Polacy są faworytami? Czy mamy przyjmować tezę,
nie mówmy nic, bo jak nie będziemy o tym mówić, to on wygra.
Wierzcie mi, że to nie ma żadnego
znaczenia dla mistrza. Mówię
o tym dlatego, że jesteśmy gospodarzami Mistrzostw Świata w Siatkówce, a według mnie, Polacy są
faworytami.
Martyna Zawadka: Jak postrzega Pan kobiety w sporcie? Niekoniecznie w Polsce.
T.Z.: Jestem absolutnie za, a nawet przeciw, jak powiedział klasyk
(śmiech). (…) Bez kobiet sport nie
istnieje. To kobiety sport upiększają.
Chociaż nie ukrywam, że równo-
uprawnienie, do którego dążą kobiety, w niektórych dyscyplinach nie
jest potrzebne. Na przykład podnoszenie ciężarów.
Natalia Kacprowicz: Czy uważa
Pan, że rywalizacja wyklucza przyjaźń?
T.Z.: Trudne i ciekawe pytanie.
Znam przypadki, że tak jest. Jasne,
że nie ma przyjaźni, kiedy rywalizuje się o zwycięstwo w Igrzyskach
czy w zwykłych rozgrywkach ligowych. Ale znam wielu znanych
sportowców „wrogów”, a poza boiskiem, areną przyjaciół. Więc myślę, że nie. Pewnie są wyjątki, że
się nie lubią, nienawidzą. Ale znam
wiele przypadków, gdy, również na
poziomie międzynarodowym, są takie przyjaźnie.
Hanna Wdzięczak: Jacy są Pana ulubieni autorzy literaccy?
T.Z.: Lubię czytać właściwie
wszystko, ale wszystko, co dobre.
Mój nauczyciel, Zbyszek Wojciechowski, mówił, że nie ma czegoś,
co jest złe, jeżeli chodzi o pisarstwo. Nie zdajecie sobie sprawy,
jak pomaga dobra lektura, poezja,
muzyka poważna. Bardzo lubię taką lekturę, która pomaga mi później
w pracy. Nie ukrywam, że jestem
wielbicielem Mankella w każdej postaci. Ostatnio przeczytałem go
właściwie od A do Z. Mam nawet
marzenie, aby zaprosić go do Polski. Poza tym, mam niemal zawsze
w plecaku jakiś tomik poezji. Poezja
pomaga w takim trochę skrótowym
myśleniu. Nie zdajecie sobie może
Obozowicze z zaciekawieniem słuchają, co ma do powiedzenia nasz gość.
Fot.: Klaudia Hermańska
sprawy, że, być może to w pracy
dziennikarskiej nie zakiełkuje jutro,
pojutrze, ale sam się przekonałem
o tym, że gdzieś nagle to się pojawi,
to zaskoczy i pomoże mi także
w mojej pracy. Wracając do pytania, lubię czytać wszystko, co
dobre. Muzyka poważna czy muzyka klasyczna pozwala na to, by pracowała moja wyobraźnia. Mogę zamknąć oczy i wyobrażać sobie, słysząc dźwięki tej muzyki, co kompozytor chciał wyrazić.
Agata Degen: Czy Pana zdaniem sport ma związek z nauką? Jeśli tak to jaki?
T.Z.: Myślę, że duży. Dzisiaj bez
nauki jest trudno także w sporcie.
Uważam, że kto pierwszy dostrzegł
konieczność wykorzystania nauki
do osiągnięcia wyników w sporcie,
ma olbrzymi plus. Można przygotować zawodnika pod względem fizycznym. Później decydują szczegóły i tymi szczegółami jest również
zdobycz naukowa, czyli mądry trening mentalny, wykorzystanie możliwości fizjologii – przecież to nic innego jak nauka. Absolutnie uważam to za konieczność. Wybitni medaliści, mistrzowie korzystają ze
zdobyczy naukowych. Piłkarze Niemiec – Mistrzowie Świata mieli
w swoim sztabie czterdzieści jeden
osób. Byli tam nie tylko trenerzy piłkarscy, ale także trener przygotowania kondycyjnego, trener, który
odpowiadał tylko za ćwiczenia jogi,
dwóch albo trzech trenerów fizjologii.. Dzisiaj bez nauki nie istnieje się
także i w sporcie.
Kacper Lewandowski: Jakie było Pana pierwsze auto, jakie wiążą
się z nim wspomnienia?
T.Z.: Pierwsze auto? Maluch!
Czyli Fiat 126p. Byłem szczęśliwy,
bo było moje. Byłem tym autem zachwycony. Nawet jadąc tutaj, wspominałem sobie, że kiedyś jechałem
nad morze właśnie Fiatem 126p.
Wszystko mi się zmieściło do tego
samochodu. Jechaliśmy z rodziną
i byłem zachwycony. Co do auta,
mam taką zasadę, że ma ono pomagać w moim życiu i pracy. Nie przywiązuję większej wagi do aut. Dla
mnie jest ono narzędziem. To może
być najzwyklejsze auto i takie jest.
OPR.: HANNA WDZIĘCZAK (ŁÓDŹ)
AGNIESZKA NAJDEK (BRZEŹNICA)
9
Z ŻYCIA OBOZU
Informator jest święty!
Co roku na naszym obozie mamy możliwość spotkania się ze
znanymi dziennikarzami. W tym roku również nie czuliśmy niedosytu, ponieważ spotkaliśmy się z redaktorem „Anogry”, Tomaszem
Gawińskim. Nasz gość opowiadał
nam o swoich początkach, trudnościach w pracy i planach na przyszłość.
Początki, jak to często bywa,
okazały się i w jego przypadku bardzo trudne. Jako żółtodziób, a dodatkowo bez ukończenia wydziału
humanistycznego, ciężko było mu
się odnaleźć w redakcji. Na szczęście znalazły się osoby, które wtedy
pomogły w trudnościach. Pamięta
to do tej pory. Opowiedział nam
o swoim zadowoleniu z tego, że teraz to on może dawać nam cenne
wskazówki. Wspominał swoje
pierwsze zawodowe rozczarowanie, gdy jego artykuł został skrócony nawet o 80% i zapewnił, że nie
warto przejmować się pierwszymi
niepowodzeniami.
Duża część naszego spotkania
została poświęcona dziennikarstwu
śledczemu.
– Informator jest święty! – to
pierwsze zdanie, które usłyszeliśmy
na ten temat. Weryfikacja danych
jest najważniejsza – tego również
się dowiedzieliśmy. Gdy zapytali-
Fot.: Klaudia Hermańska
śmy, czy czuje się już spełniony jako dziennikarz śledczy, powiedział,
że jest szczęśliwy, bo robi to, co kocha i nigdy mu się to nie znudzi.
Opowiadał o adrenalinie, która pozwala mu opracowywać najlepsze
materiały.
Czy jest to niebezpieczne? – dociekaliśmy zatem.
– Nie dla mnie. Sprawia mi to
ogromną frajdę. – odpowiedział
nasz gość.
Pan Gawiński opowiedział nam
o swojej prowokacji dziennikarskiej,
która nie doszła do skutku, ale wymagała wielu działań przygotowaw-
REKLAMA
10
czych. Chodziło o wyrobienie fałszywych dokumentów, by zbadać
sprawę znikających kontenerów na
śmieci w portach.
Jak szukać informacji?
Zdaniem Tomasza Gawińskiego
niezwykle ważne są wiadomości od
informatora, którą następnie trzeba
potwierdzić w kilku niezależnych
źródłach. To jak droga „po nitce do
kłębka.” Gdy poruszyliśmy temat
wyrzutów sumienia, pan Tomasz
powiedział, że nie miał ich, choć
zdarzały się dylematy.
Jak napisać dobry materiał?
To pytanie nurtujące wielu początkujących dziennikarzy. Według
naszego gościa najbardziej istotną
sprawą jest zyskanie zaufania rozmówcy. Podanie tylko sprawdzonych informacji, to klucz do sukcesu. Zawsze trzeba zdawać sobie
sprawę z wagi słów, a przede
wszystkim kochać to, co się robi.
W dziennikarstwie jest pewien
podtekst misji, misji naprawiania.
Markę można wyrobić sobie tylko
rzetelnością i uczciwością. – zakończył redaktor Angory.
Ze spotkania zapamiętaliśmy,
że zawsze trzeba mieć satysfakcję
z wykonywanej pracy dziennikarza.
To praca dla ludzi, którzy są wrażliwi i wiedzą, kiedy zachować dyNATALIA BOGUTA (NIEMCE)
stans.
Z ŻYCIA OBOZU
W Rewalu jesteśmy znani
Obóz „Potęga Prasy” gości
w Rewalu już od 17 lat. W przyszłym roku osiągnie „pełnoletność”, dlatego zrodziło mi się
w głowie pytanie: Czy ma jakikolwiek wpływ na życie Rewala?
Początki
Pierwsze spotkanie młodych
dziennikarzy odbyło się w 1998 roku. Początkowo pracowali oni tylko
nad gazetą. Od 2007 roku ich poczynanie są też dostępne w Internecie. Na stronie internetowej potegaprasy.pl tak opisywali efekty swojej pracy: „Powstały już teksty o ratownikach i pensjonatach, ale to nie
wszystko – nowy numer Rewalacji
będzie obfitował we frapujące informacje – mamy w planach reportaż
o rybakach oraz relację z uroczystości z okazji przemianowania rewalskiego posterunku policji na komisariat. Pomimo nawału pracy
udaje nam się znaleźć czas na
mniej dziennikarskie rozrywki – na
przykład nocne rozgrywki karciane.”
Do dziś niewiele się zmieniło. Nasze zadania są bardzo podobne do
tych z lat ubiegłych. Jednak jak aktywność obozu „Potęga Prasy” oceniają mieszkańcy Rewala?
Współpraca rodziła się w bólach
Na początku zapytałam o opinię
wójta gminy Rewal, Roberta Skraburskiego. Uzyskałam informację,
że początki były ciężkie.
Podczas sprzedaży „Rewalacji” mamy bezpośredni kontakt z naszymi czytelnikami
Fot. Agnieszka Najdek
-Obóz „Potęga Prasy” nie był
traktowany zbyt poważnie. – powiedział. – Z czasem jednak zaczęliśmy uczyć się współpracy. Dziś
„Rewalacje” objęte są pewnym prestiżem. Kierowane głównie do turystów, którym pozwala spojrzeć na
problemy z zupełnie innej perspektywy. Z czasem zyskaliście szacunek mieszkańców Rewala i dziś jesteście nieodłącznym elementem
wakacji tutaj.
Postanowiłam też porozmawiać
z panem Stanisławem Biernackim,
byłym właścicielem ośrodka „California”, w którym mieszkamy. Pomagał naszemu obozowi od samego początku.
– Na pewno wasz pobyt tutaj nie
pozostaje nikomu obojętny. – wyja-
Budowa placu przy głównym zejściu na plażę
Archiwum „Potęgi Prasy”, rok 2010
śniał też. – Jest też taka część
mieszkańców, którym nie podoba
się wasza działalność. Radio przyjęło się z całą pewnością i jest najpopularniejszą formą przekazu
obozu. Zaletami „Rewalacji”, zdaniem pana Biernackiego, są wakacyjna tematyka i luźne materiały.
Rewal zna nas bardzo dobrze
Oczywiście najczęściej do czynienia z naszą działalnością mają
mieszkańcy. Turyści, szczególnie
ci, którzy odkryli Rewal niedawno,
nie znają zbyt dobrze ani naszego
radia, ani gazety. Tubylcy dobrze
wiedzą, o czym piszę.
– Na waszych obozach byłam
w poprzednich latach dwa razy.
Pracę tam wspominam bardzo dobrze. Dziś, gdy tylko mam możliwość, słucham RewalStacji i kupuję
każdy numer „Rewalacji” – powiedziała nam Basia, która zajmuje się
grawerowaniem biżuterii w centrum
Rewala.
Można powiedzieć, że nasza
praca w radiu, gazecie i telewizji
jest widoczna i rozpoznawalna. Stanowimy ważną część wakacji tutaj,
dlatego tradycją powoli staje się
fakt, że duża grupa młodzieży przemierza Rewal, poszukując informacji w koszulkach „Potęga Prasy”.
Nie wzbudza to już w nikim zdziwienia. Wracając do słów pana Stanisława, nie wszyscy nas lubią, ale
cóż... taka już dola dziennikarzy.
NATALIA BOGUTA (NIEMCE)
11
REWAL
Na plaży uważaj
na telefon
Woda, piasek, słońce mogą
być naprawdę niebezpieczne dla
naszego telefonu komórkowego.
Warto uważać, gdyż naprawa
uszkodzonego urządzenia może
kosztować nas nawet półtora tysiąca złotych!
Serwisant z firmy Telpi GSM
przestrzega przed pozostawianiem
komórki na słońcu: – Jeśli zbyt długo będzie tak leżał, z pewnością
wyleje w niej bateria, co z kolei może spowodować uszkodzenie płyty
głównej i wyświetlacza. Koszty naprawy takiej awarii, w zależności od
rodzaju telefonu, mogą dochodzić
nawet do tysiąca pięciuset złotych.
Niebezpieczne dla telefonu są
również woda i piasek, które mogą
dostać się do wnętrza urządzenia
poprzez wejścia takie jak USB czy
mini-jack. Nawet bryza może spowodować trwałe uszkodzenie mechaniczne wewnątrz naszego
sprzętu. Nie trzeba utopić telefonu
aby go zniszczyć. Wystarczy, że
będzie przebywał zbyt blisko
zbiornika wodnego.
– Przed zniszczeniem nie zabezpieczą też futerały – twierdzi
serwisant z Telpi GSM. Dlatego
warto po prostu schować telefon do
plecaka i nie wyjmować go na plaży.
Przed wyjazdem na wakacje
warto pomyśleć o ubezpieczeniu
naszego urządzenia mobilnego.
Nie jest to drogie – kosztuje zaledwie kilkanaście złotych miesięcznie.
W niektórych sklepach można wykupić dwuletnie ubezpieczenie za
około trzysta złotych, co również
jest zależne od wartości rynkowej
danego modelu telefonu. Co ważne, ubezpieczenie takie obejmuje
również kradzieże.
KACPER LEWANDOWSKI (ŁÓDŹ)
FOT.: KLAUDIA HERMAŃSKA
(LUBICHOWO)
12
Grają, by dawać uśmiech
Młodzi. Utalentowani. Kreatywni. Tak można określić grupy muzyków występujące na co dzień na ulicach. Wtapiają się w tłum. Zaczynają robić się niewidzialni. Aby zostać
zauważonym, muszą cechować się
czymś oryginalnym, niepowtarzalnym. Do takich właśnie artystów
można zaliczyć grupę 30daysofline.
To ich wyróżnia zdaniem wokalisty.
Reprezentuje ona mało znany styl,
indie rock.
Pochodzą ze Świecia w województwie pomorskim. Tam się wychowali i poznali. W skład zespołu
wchodzą: Mateusz Piątek (wokal/gitara), Kacper Herba (bas), Oskar
Maćkowski (gitara) i Artur Chołoniewski (perkusja). Od dzieciństwa
marzyli o tym, by muzyką zająć się
na poważnie. W ich przypadku marzenia się spełniły. Zaczęli ponad
trzy lata temu. Już za dwa tygodnie
będzie można zobaczyć efekty ich
pracy. Wydają pierwszy minialbum
pt. „Odczaruj”.
Zespół wykonuje rzadko spotykany gatunek muzyki – indie rock.
Nazwa tego gatunku pochodzi od
angielskiego słowa „independent”,
czyli niezależny, m.in. od wielkich
skomercjalizowanych wytwórni, dlatego płyty wydają w tych niewielkich. Niewiele zespołów indie rockowych osiąga sukces, który dawałby rozpoznawalność wśród szerokiej publiczności.
– To jest jednak w pewnym sensie dobre – zaznaczają muzycy.
– Nie ma komercji. Grupy takie, jak
nasza mają rzesze wiernych fanów,
którzy uwielbiają ich twórczość. Tylko nielicznym udaje się zaistnieć
w świecie massmediów, wyjść
z muzycznego „podziemia”, ale my
tego nie chcemy.
Kiedy zespół 30daysofline zaczyna grać, nawet na niewielkiej
scenie bądź na ulicy, widać że jego
członkowie są pasjonatami muzyki.
Ich teksty opowiadają m.in. o tolerancji, czerpaniu radości z życia,
miłości, a także o tym, ze nie
wszystko, co niemodne i przebrzmiałe, musi być złe. Inspirują się
wieloma zespołami, głównie indie
rockowymi. Wśród zespołów, które
szczególnie sobie upodobali, są
m.in.: Foals, The Drums, Two Door
Cinema Club, Vampire Weekend,
Crystal Fighters (źródło: https://soundcloud.com/30daysofline). Muzycy wystąpili w 2013r. m.in. na Festiwalu w Jarocinie i w Lipie. W lutym
bieżącego roku byli w Warszawie.
Oprócz koncertów, można ich spotkać na ulicy. W czasie wakacji postanowili przebyć trasę po nadmorskich miejscowościach. Grali m.in.
Mielnie, Świnoujściu, Ustce i w Rewalu (21 lipca). Dlaczego na ulicy?
– Chcemy zobaczyć wywołaną
krótkim koncertem radość na ludzkich twarzach – tłumaczą.
Dojrzałe teksty i świetnie skomponowana muzyka, a także barwne
stroje sprawiają, że artyści rzucają
się w oczy. Ludzie odbierają ich pozytywnie. Jedni tańczą, drudzy słuchają, a dzieci z ciekawością podchodzą bliżej i z fascynacją
w oczach chłoną muzykę.
– Ile zarabiacie podczas jednego występu na ulicy? – pytamy
Mateusza, wokalistę grupy.
Mateusz Piątek, wokalista i gitarzysta
grupy 30daysofline
Fot.: Natalia Kacprowicz
– Wystarczająco, aby funkcjonować – słyszymy w odpowiedzi.
– Wychodzimy do ludzi, bo postawiliśmy sobie za cel pokazanie naszej
sztuki szerszej publiczności. Przy
okazji promujemy nowy minialbum.
W przypadku 30daysofline cenić
należy wysiłek włożony w pracę
nad przygotowaniem do występu,
nawet ulicznego. Przykładają do tego ogromną wagę. Ważny jest każdy słuchacz. I ten z ulicy, i ten w sali koncertowej.
AGNIESZKA NAJDEK (PRZYLASKI)
NATALIA KACPROWICZ (ŁĘCZYCA)
SPORT
Jak wypoczywać, to aktywnie
Wypoczywając nad morzem, warto zadbać o kondycję fizyczną. Rewal daje turystom taką możliwość. Sprawdziliśmy gdzie i jak mogą trenować.
będzie można korzystać przez całą dobę.
Koszt całkowity inwestycji to ponad 20 tys.
złotych.
A może bieganie?
Na stronie poświęconej
biegom
znaleźliśmy porady
Bogusława Mamińskiego wicemistrza
Świata i Europy
w biegach z przeszkodami. W indywidualnym treningu zaleca on bieg na dystansie 2 x 4 km
z przerwą 4-minutową. Z kolei strona jakbiegać.pl przypomina
o rozgrzewce. Jej
brak może skutkować
wieloma kontuzjami,
zmniejszy też efektywność treningu.
Rozgrzewkę zacząć należy rozciąganiem stawów skokowych. W Rewalu biega wielu turystów. Aby się o tym przekonać
wystarczy wyjść na plażę. Specjaliści twierdzą, że bieganie po piasku
wzmacnia sklepienie stopy, kostkę
oraz mięśnie o wiele bardziej niż po
twardej nawierzchni. Możecie biegać również boso, jednak niezbyt
szybko. Należy
też pamiętać,
aby trucht nie
trwał dłużej niż
15-20 min.
Dieta
Dieta dla danego sportowca
powinna zależeć od płci, wieku oraz od rodzaju uprawianej dyscypliny.
Duże znaczenie
ma też informacja o jego charakterze,
czy
Fot. Klaudia Hermańska jest to sport siło-
Rowery
Jednym z bardziej popularnych
sportów jest jazda rowerem. W Rewalu i okolicy można skorzystać
z wypożyczalni. Koszt wypożyczenia jednego pojazdu to 7 zł za godzinę. Za dobę 40 zł.
Adresy najbliższych wypożyczalni:
1) Rewal – ul. Szkolna 1 tel. 91
38 62 993
2) Niechorze – ul. Leśna 3 tel.
91 38 63 684
3) Pobierowo – ul. Moniuszki 4
tel. 91 38 77 178
Kompleks sportowy
Jeśli wolicie inny rodzaj aktywności fizycznej, to macie do dyspozycji Kompleks Sportowy (ul. Szkolna 1), a w nim min. korty do tenisa,
boisko do piłki nożnej i skocznia do
skoku w dal. Orlik jest darmowy,
jednak za halę i za boisko trzeba
płacić i to niemało, bo za godzinę
użytku hala inkasuje 50 zł. Chętnych jednak nie brakuje.
Niebawem będą siłownie
Do opisanych atrakcji niedługo
dołączą cztery siłownie plenerowe:
w Pogorzelicy, Niechorzu, Pobierowie i Pustkowie. Na każdej z nich
ma być ławeczka + pylon, wyciąg,
twister, biegacz i wioślarz. Trzy
pierwsze znajdą się się na placu zabaw i będą dostępne bezpłatnie od
godz. 8 do 22. Natomiast z ostatniej
Fot.: Klaudia Hermańska
wy, wytrzymałościowy czy może
sprinterski. Przy sporządzaniu jadłospisu istotne jest to, czy jesteśmy we wstępnej fazie treningu, czy
regularnie uprawiamy sport. Najważniejsze składniki pokarmowe
w przypadku intensywnego wysiłku
fizycznego to białko i węglowodany.
Białko znajdziemy w rybach, mleku
i jego przetworach, jajach, cielęcinie i drobiu. Węglowodany natomiast w zbożach, nasionach roślin
strączkowych, miodzie pszczelim,
suszonych owocach i makaronach.
Po dużym wysiłku możemy sobie
również pozwolić na coś słodkiego,
np. dżem lub konfitury. Pamiętajmy,
aby posiłek spożyć po treningu. Nigdy odwrotnie. Znacząca część
sportowców uprawiających regularnie sport przyjmuje specjalne suplementy diety. Dostarczają one niezbędne składniki odżywcze przez
co wypływają na przyrost masy
mięśniowej.
BARTOSZ WĘGIELNIK (ZIELONA)
13
ROZRYWKA
HOROSKOP
BARAN (21.03-20.04)
Mimo że marzysz o prawdziwym Love Story, chyba na nie teraz nie pora. Wiele
spraw Cię przytłacza, przez co nie byłoby
czasu na uczucie. Odpuść nieco, a miłości
daj szansę w lepszym momencie.
BYK (21.04-20.05)
Twoje życie przepełni się uśmiechem. Każda kłopotliwa sprawa rozwiąże się w najbliższym czasie. Wszystkie trudne dotąd przeszkody okażą się prostymi do pokonania
drobnostkami. Wystarczy nieco zaangażowania, a gwiazdy pomogą Ci we wszystkim.
BLIŹNIĘTA (21.05-21.06)
Uważaj na plotki. Te bywają niebezpieczne.
Jedno słowo może skomplikować komuś
życie. Jeśli jednak będziesz ostrożny, te
wakacje przyniosą Ci wiele szczęścia.
RAK (22.06-22.07)
Wszystko pójdzie dobrze. Każda ze spraw,
które Cię obarczają, będzie toczyć się własną droga. Twoje miejsce jest zaś wśród
bliskich. Nie zawiedź ich, gdy Cię potrzebują, bo w zamian oni w trudnej dla Ciebie sytuacji na pewno odwdzięczą się pomocą.
LEW (23.07-23.08)
Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś! I bez tego
możesz zawojować świat. Pokaż wszystkim
to, co Cię pasjonuje. Może znajdziesz bratnią duszę? Te wakacje mogą stać się twoimi
najlepszymi, wykaż się tylko otwartością.
PANNA (24.08-22.09)
Mierz wysoko! Za dobrze wykonane zadania czeka należyta zapłata. Pokaż, że jesteś ambitnym człowiekiem, to się opłaci.
Przejawy dobrej woli i chęci zostaną od razu zauważone.
WAGA (23.09-23.10)
Ignorujesz pewne problemy, za co przyjdzie
Ci zapłacić. To nie jest najlepsza postawa.
Może pora skoncentrować się na naprawdę
istotnych rzeczach. Zastanów się, co jest dla
Ciebie w życiu najważniejsze.
SKORPION (24.10-22.11)
Wszystkie Twoje problemy wkrótce się rozwiążą. Bylebyś tylko ich pilnował, a ktoś pomoże Ci im podołać. Ale to Ty musisz wyjść
z inicjatywą, bo bez tego nie ma szansy na
powodzenie.
STRZELEC (23.11-21.12)
Nie idź na skróty. Czasem przyda się więcej czasu na niektóre rzeczy, poświęć go
im. Masz trochę problemów, więc uważaj,
aby teraz nie popełnić błędu, bo będzie to
miało poważne konsekwencje.
KOZIOROŻEC (22.12-20.01)
Gdy ogarnie Cię lenistwo, odpocznij. Nie
musisz się przemęczać, bo to bardzo niezdrowe. Jednak zachowaj czujność, bo
może ominąć Cię kilka istotnych rzeczy,
których oczekujesz od dawna.
WODNIK (21.01-19.02)
Radosna mina będzie twoim atutem. Zarażaj nią wszystkich, na pewno podzielą twój
dobry humor. Twoim bliskim na pewno
przyda się nieco rozluźnienia i dobrego humoru w trudnych chwilach.
RYBY (20.02-20.03)
Nie skupiaj się na tylko jednej rzeczy. Dasz
radę podzielić uwagę. Gdy jednak tego nie
zrobisz, ważne dla Ciebie sprawy mogą
ucierpieć. A mogą z tego wyniknąć duże
TEKST I RYSUNKI:
komplikacje.
AGATA DEGEN (TORUŃ)
14
ROZRYWKA
KRZYŻÓWKA
1. Np. koralowa
2. Nadmorski biały ptak
3. Przerwa od szkoły
4. Może być piaszczysta lub kamienista
5. Strome wybrzeże
6. Potrzebny w czasie deszczu
7. Gwiazda widoczna za dnia
8. Pełno go w miejscowościach
nadmorskich i uzdrowiskowych
9. Odpoczynek z kawą i książką
Opr. Katarzyna Pietraszewska (Kutno), Rys. Martyna Zawadka (Jabłonów)
UŚMIECHNIJ SIĘ
Przychodzi dresiarz do biblioteki:
– Poproszę jakąś książkę, nauczyciel każe mi poczytać! Bibliotekarka
patrzy na niego i widząc twarz wykazującą na IQ < 60 proponuje: – Może coś z literatury lekkiej? – Może
być ciężkie. Wozem jestem!
Nauczyciel na lekcji polskiego
pyta się Jasia: – Jaki to czas? Ja
się kąpię, ty się kąpiesz, on się kąpie... – Sobota wieczór, panie profesorze.
Deszcz meteorytów obserwuje
zięć i teściowa. Zięć pomyślał życzenie. Teściowa nie zdążyła...
Dziadek zabrał Jasia pierwszy
raz na rozprawę sądową. Jasio widząc po raz pierwszy adwokata
ubranego w togę, pyta: – A dlaczego ten pan jest ubrany jak kobieta?
– Bo będzie zaraz długo mówił!
Pani, wychodząc ze sklepu, widzi płaczącego Jasia: – Jasiu, dlaczego płaczesz? – Bo miałem 2 złote, ale zgubiłeeeeeeeem! Pani bez
słowa wyciąga 2 złote i daje Jasiowi. Jasiu przestaje płakać, pani odchodzi. Po chwili jednak znów słyszy donośny płacz Jasia. – Jasiu,
a czemu teraz płaczesz? – Właśnie
sobie pomyślałem, że gdybym nie
zgubił tamtych 2 złotych, miałbym
teraz czteeeeeeery!
Brunetka wyjmuje torebkę z cukierkami i pyta blondynkę: – Chcesz
krówkę? – Nie, dziękuje jestem wegetarianką!
wejścia/wyjścia. – Że co? – Tfu...
Pastę do zębów i papier toaletowy.
– Czy ja się dodzwoniłem do obsługi klienta? – Tak. – Możecie
sprawdzić z jakiej przeglądarki korzystam? – Skoro pan dzwoni to zapewne Internet Explorer.
Blondynka wypełnia wniosek
o wydanie duplikatu karty. Zacina
się na polu „przyczyna”. Doradca
podpowiada jej: – Napisze pani
„trzy razy nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN”. Blondynka pisze:
„Nieprawidłowo wprowadziłam kod
PIN. Nieprawidłowo wprowadziłam
kod PIN. Nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN.”
Idzie dwóch lekarzy szpitalnym
korytarzem. – Powiedziałeś temu
pacjentowi z 316, że umrze? – Tak.
– Świnia! Ja mu chciałem powiedzieć!
Ojciec piątki dzieci wygrał zabawkę w loterii. Zawołał swoje dzieciaki i spytał, które z nich powinno
otrzymać prezent: – Kto jest najbardziej posłuszny? – spytał. – Kto nigdy nie pyskuje mamie? Kto robi
wszystko, co każe? Pięć głosików
odpowiedziało jednocześnie: – Dobra, tato, możesz zatrzymać zabawkę.
Małżeństwo ogląda romans:
– Jak myślisz – pyta zapłakana żona. Czy oni w końcu się pobiorą?
– Na pewno. Takie filmy zawsze
kończą się tragicznie.
Przychodzi informatyk do sklepu
i zwraca się do sprzedawcy: – Poproszę środki do czyszczenia portów
Przychodzi Stoch do kiosku
i mówi: – Czy mogę kupić bilet?
– 3 złote proszę. – A nie wystarczą
3 srebrne i 2 brązowe?
Jak się nazywają spodnie spełniające życzenia? – Dżinsy.
– Dlaczego ściany nie toczą ze
sobą wojen? – Bo pomiędzy nimi
jest pokój.
WERONIKA ZWIERZCHOWSKA
(ROGALINEK)
15
REKLAMA
16