Wiosna-z-pelikanami-MPolakowski _1

Transkrypt

Wiosna-z-pelikanami-MPolakowski _1
„Wiosna z pelikanami” oczami ptasiarza
czyli Delta Dunaju i Węgry wiosną 2012 r.
Relacjonowany okres: 28 kwiecień- 6 maja
Tekst: Michał Polakowski, e-mail: [email protected]
Zdjęcia: Barbara Kanikowska, Michał Polakowski, Małgorzata Tomasik
Pod koniec maja i na początku czerwca 2012
r. miałem przyjemność prowadzić wraz z
Przemkiem
Kunyszem
wycieczkę
przyrodniczą do Rumunii (Delta Dunaju) i na
Węgry (Hortobagy). Organizatorem wyjazdu
był Klub Podróży Horyzonty z Warszawy
(www.horyzonty.pl). Nasza wyprawa miała
charakter objazdowy,
w ciągu tygodnia
„długiego weekendu” przejechaliśmy łącznie
około 3000 kilometrów. W trakcie tej
wycieczki nastawiłem się oczywiście na
obserwacje ptaków, choć nie stroniłem od
innych, atrakcyjnych aspektów wyjazdu (patrz
dalsza część raportu).
28.04 Warszawa- Kraków i nocny przejazd do Sighisoara (Rumunia).
Nasz wyjazd na południe Europy rozpoczęliśmy od Warszawy, skąd z częścią grupy
pojechaliśmy do Krakowa. Stamtąd w pełnym składzie około 40 osób rozpoczęliśmy nocny
przejazd do Rumunii.
29.04 Dojazd do Rumunii i Sighisoara.
Noc upłynęła spokojnie, a nad ranem, na granicy słowacko- węgierskiej mieliśmy okazję
spotkać pierwsze interesujące gatunki ptaków. Na przejściu śpiewał w zakrzyczeniach słowik
rdzawy Luscinia megryhynchos, a w jednej z pierwszych rumuńskich wsi, przez drogę
przebiegła nam dzierlatka Galerida cristata. W trakcie kolejnych godzin jazdy intensywnie
wypatrywałem różnych ptaków. Udało mi się dostrzec pojedynczego kobczyka Falco
vespertinus, kobuza Falco subbuteo, myszołowy Buteo buteo, dwa orliki krzykliwe Aquila
pomarina, a w pasie Karpat przelatującego bociana czarnego Ciconia nigra. Widziałem także
dużego, jasnogłowego sokoła odpoczywającego na łące, ale nie zdołałem go oznaczyć w
trakcie jazdy. Mogę tylko podejrzewać, że mógł to być raróg Falco cherrug.
Wczesnym popołudniem dotarliśmy do Sighisoaraniewielkiej miejscowości w Transylwanii, z której pochodził
legendarny hrabia Dracula. Po przyjeździe mieliśmy trochę
wolnego czasu na wypoczynek po długiej drodze. Głodny
ornitologicznych wrażeń, spożytkowałem go na pieszą
wędrówkę do pobliskiego lasy, gdzie spotkałem szereg
pospolitych również w Polsce ptaków, ale też zaskakująco
liczne tu muchołówki małe Ficedula parva i białoszyje
F. albicollis. Było gorąco więc umówiliśmy się na grupową
wycieczkę po mieście i lunch przed wieczorem. Widzieliśmy
zabytkowe, piętnastowieczne budynki, kościół z ruchomymi
figurkami przemieszczającymi się o pełnej godzinie,
Fot. B. Kanikowska
zabytkowe schody liczące 172 stopnie. Zjedliśmy też smaczny
obiad. Późnym wieczorem szukaliśmy w okolicy syczka Otus scops i pójdźki Athene noctua.
Już po powrocie do hotelu udało nam się usłyszeć tą drugą, choć syczka nie odnaleźliśmy.
Dzień zakończył się urobkiem 60 gatunków, co przy większości czasu spędzonego na jeździe
i lokalnych obserwacjach w Sighisoara należy uznać za wynik zadawalający.
Za ptaka dnia subiektywnie uznałem słowika rdzawego. ☺
30.04 Wyjazd do Tulcea w Delcie Dunaju.
Tego dnia pokonaliśmy ponad 500 km w drodze do Delty Dunaju (miejscowość Tulcea). W
drodze byliśmy od rana, kiedy nadal wypatrywałem upragnionych ptaków
charakterystycznych dla południa Europy. I wreszcie się udało! Mimo jazdy i utrudniającej
zdjęcia szyby autokaru udało mi się sfotografować pierwsze wróble śródziemnomorskie
Passer hispaniolensis i kalandry szare Melanocorypha calandra, w których zasięg
występowania wjechaliśmy przemieszczając się na południe. Atrakcyjny okazał się postój na
obserwacje ptaków na zbiorniku Hasarlag koło Ciobanu. Zaszczyciło nas tam szerokie
spektrum wyczekiwanych przeze mnie południowych gatunków. ☺ Żerowały ibisy
kasztanowate Plegadis falcinellus, przeleciała czapla purpurowa Ardea purpurea,
widzieliśmy też kilka modronosych Ardeola ralloides, wiele nadobnych Egretta garretta i
kormoranów małych Phalacrocorax pygmeus, a także podgorzałkę Aythya nyroca. Po drodze
na śródpolnym oczku wodnym widziałem z autokaru też kormorana małego, szczudłaki
Himantopus himantopus i szablodzioby Recurvirostra avosetta.
Fot. M. Polakowski
Po długiej drodze, finalnie dotarliśmy do hotelu Egretta w Tulcea, gdzie spędziliśmy kilka
najbliższych nocy. Pogoda była upalna i parna więc z ulgą doczekaliśmy do wieczora kiedy
poszliśmy zobaczyć naddunajski bulwar w tej miejscowości i zjeść kolację. W restauracji
obsługa nie była gotowa na przyjęcie naszej licznej grupy i dosyć długo musieliśmy czekać na
posiłki. W końcu jednak smaczne, lokalne dania (głównie) rybne wynagrodziły nasze
oczekiwanie. W trakcie jednego z kilku wyjść z lokalu usłyszałem odzywającą się sowę, którą
pobieżnie potraktowałem jako pójdźkę. Po kolacji, razem z Tomkiem i Sławkiem
rozpocząłem już drogę powrotną do hotelu kiedy sowa się znów odezwała. Okazało się, że to
syczek Otus scops, którego Tomek znał już z wcześniejszych obserwacji! Udało mi się wtedy
kilkakrotnie zobaczyć tego ptaka, który powiększył listę nowych gatunków widzianych
przeze mnie. Ptakiem dnia był wróbel śródziemnomorski.
1.05 Delta Dunaju: Tulcea, Bestepe, Murighiol, Enisala, Babadag.
Maj rozpoczęliśmy od intensywnych eksploracji obszaru Delty Dunaju. Niedaleko Tulcea z
autokaru dało nam się zauważyć żołnę Merops apiaster przy skarpie, gdzie gniazdowała. Tam
też dostrzegliśmy psa uwięzionego na półce skarpy. Przemek powiadomił o tym lokalnych
farmerów, którzy obiecali się zająć zwierzęciem.
Niedługo później dotarliśmy do wzgórza Bestepe. Liczyliśmy tam na obserwacje ptaków
szponiastych, ale nieliczne tylko udało się wypatrzeć z wyniesienia. Były za to pojedyncze
żołny, ortolan Emberiza hortulana, a na polach poniżej kalandry szare. Największą atrakcją
były liczące ponad 100 osobników dwa stada pelikanów różowych Pelecanus onocrotalus
przelatujących nad wzgórzem.
Fot. M. Polakowski
Część grupy obserwowała z bliska
przelatującego
nad
autokarem
kurhannika Buteo rufinus, którego ja
widziałem z większej odległości
schodząc z góry. Jak się jednak
okazało, na szczęście nic nie
straciłem, bo niedługo później
obserwowaliśmy
kolejnego
kurhannika, tym razem koło
pobliskiej Mahmudii. Dojeżdżając
do Murighiol widzieliśmy także
żerującą na niewielkim zbiorniku
Fot. M. Polakowski
wodnym jedyną w trakcie wyjazdu rybitwę wielkodziobą Sterna caspia. W Murighiol
dokonaliśmy niezbędnych zakupów spożywczo- przemysłowych, a dużym powodzeniem
wśród panów cieszyły się kapelusze w stylu kowbojskim. ☺
Wizyta na słonawych rozlewiskach koło Murighiol okazała się niezwykle atrakcyjna! Ptaków
tam było wiele, a najbardziej zauważalne okazały się łabędzie nieme żerujące i
odpoczywające tam w liczbie około 200 osobników. Liczne były też szablodzioby (100 w
kolonii lęgowej), szczudłaki (50), mewy czarnogłowe Larus melanocephalus. W stadzie 50
tych mew odczytałem dorosłego ptaka z węgierską obrączką znakowanego jako pisklę w
Fertőújlak, Györ-Moson-Sopron oraz widywanego w Belgii i Francji. Na rozlewisku
obserwowaliśmy też hełmiatki Netta rufina, podgorzałki i ohary Tadorna tadorna.
Fot. M. Polakowski
fot. M. Polakowski
Z Murighiol udaliśmy się do ruin zamku
Enisala skąd rozpościerała się malownicza
panorama na Deltę Dunaju (zdjęcie Małgosi
Tomasik
na
pierwszej
stronie).
Bezskutecznie szukałem tam białorzytki
pstrej Oenanthe pleschanka, a znalazłem
zamiast niej wiele naszych rodzimych
białorzytek Oenanthe oenanthe. Chodząc po
okalających ruiny kamiennych łąkach
obserwowaliśmy żółwia greckiego Testudo
hermanni , widziałem też kilka susłów
perełkowanych
Spermophilus
suslicus.
Zwierzaki te obserwowaliśmy także później,
czego nie można powiedzieć o jedynym w
trakcie wycieczki orzełku Hiriaeetus
pennatus (odmiany jasnej) przelatującym nad
autokarem i dalej- ruinami.
Ostatnim miejscem jakie tego dnia odwiedziliśmy był lokalny las Babadag, który wyglądał
trochę jak sad. ☺ Obserwowaliśmy tam jeden z ptasich hitów wyjazdu- sikorę żałobną
Poecile lugabris. Ten typowo południowoeuropejski gatunek sikory znany był Przemkowi
wcześniej z tego stanowiska, a w trakcie satysfakcjonującej obserwacji udało nam się znaleźć
dziuplę tych sikor z karmionymi przez dorosłe pisklętami.
Fot. M. Polakowski
Dzień był bardzo owocny, chociaż panujący tu upał (35ºC w cieniu i 44ºC w słońcu) dały
nam się we znaki. Jak co dzień, orzeźwienie przyniosły wieczór i noc, w trakcie których
można było ten skwar odreagować. Ptakiem dnia została oczywiście sikora żałobna. ☺
2.05 Murighiol i łódki w Delcie Dunaju.
Ten dzień stanął pod znakiem rejsu łódkami po Dunaju koło Murighiol. W tej miejscowości
spotkaliśmy naszego głównego organizatora wycieczki łódkami- Romea, który wraz ze
współpracownikami załadował nas w kilka łódek z silnikami motorowymi i obwiózł w trakcie
kilkugodzinnego rejsu po starorzeczach Delty. Nasi przewoźnicy byli czasem dosyć
porywiści, ale widać, że nie od wczoraj w ten sposób pracują i potrafią pokazać ciekawostki
Delty. ☺ Po drodze widzieliśmy szereg ciekawych ptaków. Przelatywały ibisy kasztanowate,
na brzegach porośniętych często wierzbami polowały ślepowrony Nycticorax nycticorax i
liczne tu czaple nadobne.
fot. M. Polakowski
fot. B. Kanikowska
Widzieliśmy też niemało czapli modronosych, kormoranów małych, kilka czapli
purpurowych, podgorzałki, rybitwy białowąse Chlidonias hybrida i białoskrzydłe Ch.
leucopterus, ale też nietypowe w dolinie rzeki kraski Corracias garrulus. Głównym celem
rejsu były pelikany różowe, których co prawa nie widzieliśmy wiele, ale za to
obserwowaliśmy kilka rzadszych pelikanów kędzierzawych Pelecanus crispus. Część grupy z
Przemkiem na czele widziała też nietypowe w tym rejonie kormorany czubate Phalacrocorax
aristotelis. Niewątpliwymi atrakcjami były niewielkie domy rybackie na odludziu
nadrzecznym i… stacja paliw na wodzie (patrz zdjęcie wyżej). ☺
W drodze powrotnej do Tulcea zawitaliśmy jeszcze w kolonii żołn i krasek. Korzystając z
okazji buszowałem w sąsiednim trzcinowisku szukając tam ornitologicznych wrażeń. Koniec
końców udało mi się je znaleźć. ☺ Wabiąc trzcinniczka kaspijskiego Acrocephalus agricola,
wśród wielu innych zwykłych trzcinniczków Acrocephalus scirpaceus sfotografowałem też
pojedynczego kaspijskiego. Były też wąsatki Panurus biarmicus, buczący bąk Botaurus
stellaris i inne typowe dla trzcinowisk ptaki spotykane również w Polsce. Przy kolonii żołn w
pobliżu Tulcea ponownie napotkaliśmy na piaszczystej półce psa dostrzeżonego dzień
wcześniej, ale tym razem lokalni farmerzy go stamtąd szczęśliwie wyciągnęli. ☺
Na koniec dnia spotkała nas dosyć niecodzienna przygoda. W Tulcea zahaczyliśmy
uchylonym szyberdachem o wiszącą nad ulicą reklamę. Szyberdach odpadł, ale na szczęście
wieczorem kierowcom udało się go naprawili.
Ptakiem dnia wybrałem pelikana kędzierzawego.
3.05 Histria, Jurilovca.
O Histrii wiele wcześniej słyszałem i wiele sobie po nim obiecywałem. Rozlewiska, pełne
siewek, błota, wiele innych ciekawych ptaków. Po przyjeździe na miejsce i wyruszeniu na
wędrówkę okazało się jednak, że wody tu w tym roku bardzo mało i rozlewisk nie ma.
Spodziewanych siewek i innych ptaków wodnych spotkaliśmy w związku z tym niewiele.
Widzieliśmy natomiast trzcinniczki kaspijskie, których w
lokalnych trzcinach było więcej niż zwykłych. Zaskoczyła
duża różnorodność podgatunków pliszek żółtych, spośród
których spotkaliśmy M. f. dombrowskii, M. f. feldegg i
„zwykłe” M. f. flava. Kilkakrotnie w oddali przelatywały
pojedyncze czaple modronose, żołny i kilka żwirowców
łąkowych Glareola praticola. W trakcie pieszej wycieczki
obserwowaliśmy krążące nad nami kobczyki, stado niespełna
stu pelikanów różowych i kilka kędzierzawych. W Histrze
mieliśmy trochę czasu, który część osób postanowiła
wykorzystać idąc na pobliską plażę, a kilkoro z nas poszło
(bezskutecznie) szukać w okolicy trznadla czarnogłowego
Emberiza melanocephala. Widzieliśmy za to dzierzby
czarnoczelne
Lanius minor, dzierlatki, a w zakrzaczeniach
fot. M. Polakowski
przy rzece natrafiliśmy na skupienie ślepowronów i muchołówkę małą. Widzieliśmy też
zaskrońca rybożera Xenochrophis piscator, z którym bliskie spotkanie mieli też ci, którzy
poszli na plażę.
Na zakończenie dnia pojechaliśmy jeszcze do wsi Jurilovca. Tam weszliśmy na niewielkie
stawy rybne, które (jak się okazało)
nie były jednak dostępne do
obserwacji i zostaliśmy stamtąd
grzecznie wyproszeni. ☺ Zanim to
jednak
nastąpiło
zobaczyliśmy
biegusy małe Calidris temminickii i
malutkie C. minuta, a także
piskliwca T. hypoleuca i kilka
innych
pospolitych
siewek.
Pracownik stawów polecił nam
alternatywnie wizytę z drugiej strony
wsi, gdzie można było bez
fot. B. Kanikowska
przeszkód obserwować ptaki. Z
wyniesienia na skraju wsi widzieliśmy tam m.in. podgorzałki i hełmiatki. Na koniec wizyty w
Jurilovca, dzięki uprzejmości lokalnego popa, znaczna część grupy odwiedziła tutejszą
malowniczą cerkiew.
Ptakiem dnia został ładnie obserwowany w Histrii trzcinniczek kaspijski.
4.05 Rejs barką w Delcie Dunaju (Rezerwat Nebunu).
Ostatniego dnia pobytu w Rumunii, rano zebraliśmy się w Tulcea, skąd wypłynęliśmy barką
w kierunku rezerwatu ptaków o nazwie Nebunu położonego w Delcie Dunaju. Po drodze
fot. M. Polakowski
nie brakowało czapli nadobnych i modronosych,
ślepowronów oraz kormoranów małych, które wiele
osób z niewielkiej odległości chętnie fotografowało. Na
miejscu wykorzystaliśmy holowaną za barką łódź, którą
połowa grupy ruszyła do Rezerwatu, a druga część
prowadziła obserwacje z pobliskiego nasypu. Widać
było stamtąd bardzo liczne pelikany różowe (około 1000
ptaków), szablodzioby, szczudłaki i warzęchy. Jak się
okazało, w trakcie wizyty łodzią w Rezerwacie, te
ostatnie licznie gniazdują tam wraz z kormoranami
czarnymi Phalacrocorax carbo i małymi, czaplami
nadobnymi i ślepowronami. Największą jednak tam
atrakcją była możliwość obserwacji tych ptaków z
bardzo niewielkiego, kilkumetrowego dystansu.
Pełni wrażeń wróciliśmy z powrotem do Tulcea
wykonując po drodze kolejne tysiące zdjęć czapli
żerujących na krawędzi koryta Dunaju. W mieście
mieliśmy kilka wolnych godzin przed nocnym przejazdem na Węgry. Znaczna część osób
wykorzystała je na zakupy, poszukiwanie pamiątek i zakup map. Wieczorem ruszyliśmy w
kierunku Węgier.
Ptakiem dnia była obserwowana tego dnia z bliska warzęcha.
5.05 Krótki pobyt na Węgrzech (Hortobagy)
fot. B. Kanikowska
Na Węgry dojechaliśmy zmęczeni długim, nocnym
przejazdem, jednak atrakcje pobytu w tym kraju wynagrodziły
nam trudy podróży. Jako pierwszą, krótko odwiedziliśmy wieś
Hortobagy, gdzie zwiedziliśmy siedzibę tutejszego Parku
Narodowego i zakupiliśmy pamiątki. Najbardziej oryginalne
zakupy zrobił Przemek, który nabył wielką łopatę do pieczenia
chleba. ☺ Z Hortobagy pojechaliśmy w kierunku miejsca
zakwaterowania (Patkos), a po drodze odwiedziliśmy kolonie
kobczyków. Obserwowaliśmy tam te sokoły latające z
zagajnika z gniazdami żerować na pobliską, otwartą przestrzeń
Puszty. W Patkos daliśmy odpocząć kierowcom i po kolacji
część z nas poszła na pieszą, przedwieczorną marszrutę przez
Pusztę.
W trakcie spaceru spotkaliśmy pliszkę tundrową Motacilla
flava thunbergii (zaskakująca obserwacja pochodzącej ze
Skandynawii pliszki żółtej). Żerowały kobczyki, krążył kurhannik i dwa bieliki, widzieliśmy
też kulika wielkiego. W kępie trzcin, obok licznych rokitniczek Acrocephalus schoenobaenus,
udało mi się dostrzec nowy dla mnie gatunek ptaka- tamaryszkę Acrocephalus melanopogon.
Otwarta, bezkresna Puszta dała nam niepowtarzalne uczucie wolności i swobody, a także
relaksu po nocnej podróży. Po powrocie zapadł zmierz, a w nocy udało nam się wywabić w
Patkos pójdźkę. Ptakiem dnia została oczywiście tamaryszka. ☺
5.05 Droga powrotna do Polski, wizyta w Tokaju.
Rano wyruszyliśmy w drogę powrotną do Polski. Odwiedziliśmy jeszcze Tokaj- malownicze
miasteczko na północym- wschodzie Węgier, które słynie z niepowtarzalnych win. W trakcie
dokonywanych przez nas tam zakupów nie mogło oczywiście ich zabraknąć. Z Tokaju
pojechaliśmy już prosto do Krakowa, a stamtąd część osób nocą dojechało ze mną do
Warszawy. Mimo całego dnia w drodze byliśmy zadowoleni z udanego wyjazdu do krainy
pelikanów.
Niewątpliwie wyjazd ten dostarczył wielu niesamowitych przeżyć w krainie pelikanów. Na pewno
także nie byłby tak bardzo udany gdyby nie wspaniała atmosfera panująca w grupie i obsłudze
wyjazdu. Za tą atmosferę wszystkim Uczestnikom wyjazdu “Wiosna z pelikanami” pragnę w tym
miejscu serdecznie podziękować! Mam nadzieję, że niebawem spotkamy się na kolejnych
“horyzontowych” wycieczkach. ☺
Ptasie statystyki wyjazdowe
-łącznie widzieliśmy 157 gatunków ptaków, przeciętnie jeden gatunek przypadał na przejechane ok. 20 km
-część z widzianych gatunków należała do pospolitych w Polsce, ale było też wiele rzadkich lub takich, które nie
były stwierdzone u nas wcale. Za najciekawsze warto uznać m.in.:
hełmiatkę, kalandrę szarą, kormorana małego, kurhannika, orzełka, pelikany: kędzierzawego i różowego,
podgorzałkę, pliszki żółte (podgatunki dombrowskii, feldegg), południowe czaple (m. in. modronosą), sikorę
żałobną, syczka, szablodzioba, szczudłaka, tamaryszkę, trzcinniczka kaspijskiego, warzechę, wróbla
śródziemnomorskiego, żwirowca łąkowego i inne. W Polsce nie stwierdzono dotąd sikory żałobnej i wróbla
śródziemnomorskiego.

Podobne dokumenty