W co się bawić?

Transkrypt

W co się bawić?
AutoRok.PL / DesignForum.PL
W co się bawić?
Autor: Andrzej
Zapewne wielu młodych entuzjastów samochodów, rajdów i wyścigów chciałoby pójść w ślady Zasady,
Hołowczyca, Kubicy, Schumachera, Loeba. Ale nie zawsze jest to możliwe; najpierw z powodu zbyt
młodego wieku, a później na ogół z powodów finansowych. Z pewnością najwięcej frajdy i korzyści przynosi jazda gokartem, ale jeśli i ona okazuje się nierealna,
mamy jeszcze w odwodzie gry i zabawki. A dobrze bawić można się zawsze, wszędzie i niezależnie od
wieku. Dziś istnieją trzy sposoby, dzięki którym możemy powalczyć za kierownicą auta bez ryzyka i nie
inwestując wielkich pieniędzy.
Pierwszy z nich - aktualnie najbardziej rozpowszechniony - dają nam gry komputerowe. Do tego celu
potrzebny jest nam komputer, gra kosztująca od 25 zł i kierownica wraz z pedałami za 150-250 zł, bez
których zabawa sporo traci. Pewnie nie każdy w to uwierzy, ale w ten sposób bawią się największe
gwiazdy sportu samochodowego. Czynią to, by lepiej poznać tory wyścigowe. Mało tego, będąc w ośrodku
Scuderia Ferrari F1 widzieliśmy kilka hamowni, na których osoby odpowiedzialne za kondycję silników
korzystali z gier komputerowych, by przyzwyczajać motory do konkretnych torów. Wadą gier komputerowych jest jednak to, że mają się nijak do prowadzenia prawdziwego auta. Mało
tego, wywołują nawet bardzo niepożądany efekt niezniszczalności i nieśmiertelności. Niestety mistrz
wirtualnego ścigania, w rzeczywistości może okazać się kompletnym imbecylem drogowym.
Drugą możliwość stanowią miniaturowe tory wyścigowe (od 40 zł). Im zabawka większa i im szybsze auta, tym większa jest frajda. Wprawny gracz z pewnością opanuje jazdę poślizgami i da mu to dużo satysfakcji. Zresztą sporą radość można mieć też budując wielką planszę tak, jak czyniło się to w przypadku kolejek Piko. Tor pozwala doskonale wyczuć, przy jakiej prędkości autko przejeżdża zakręty, a przy jakiej wypada z trasy. Gdy tylko znajdziemy godnego siebie rywala, doczekamy się wielkich emocji. Prędzej czy później dojdziemy jednak do wniosku, że nasze zadanie ogranicza się do obsługi manetki gazu, a tym samym ten sposób ścigania się pozbawia nas przyjemności kierowania.
I
wreszcie trzecią możliwość wyzwolenia adrenaliny dają samochody sterowane falami radiowymi. W ofercie są różne modele, których ceny zaczynają się od 129 zł. Jeśli jednak chcemy mieć pełną satysfakcję z zabawy, dobrze jest namówić Świętego Mikołaja na zakup modelu w skali 1:10. Zapewne nie przypadkowo takimi autami bawią się największe sławy sportu samochodowego. Do wyboru mamy wszystkie samochody WRC, wiele wyścigówek Formuły F1, sportowe GT oraz ciężarówki, traktory, a nawet helikoptery.
Tym razem pod lupę wzięliśmy Citroena Xsarę WRC firmy Nikko, pod względem wizualnym wiernie odzwierciedlającą egzemplarz, którym Sebastien Loeb wygrał rajd Monte Carlo w 2003 roku (stąd nieprzypadkowo ma numer 18). W odróżnieniu od prawdziwego WRC, model w skali 1:10 kosztujący 600 zł, ma napęd wyłącznie na koła tylne. Jeździ on zupełnie inaczej niż auto z układem 4WD. By zabawa wyglądała poważniej za 80 zł dokupiliśmy do niego koła z oponami szutrowymi. Nie da się ukryć, że Xsara jest bardzo szybka, więc trzeba cierpliwie ćwiczyć. Z czasem, gdy dojdziemy do wprawy, zaczniemy jeździć tak, jak byśmy sobie tego życzyli - tzn. długimi, równo prowadzonymi ślizgami. Wraz z nabieraniem wyczucia, auto w mniejszym stopniu będziemy prowadzili kierownicą, a w większym http://mas.auto.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 March, 2017, 02:51
AutoRok.PL / DesignForum.PL
stopniu gazem - czyli tak, jak ma to miejsce podczas prawdziwych rajdów. Dostarczony w zestawie akumulatorek wystarcza mniej więcej na 10-15 min jazdy, po czym wymaga ładowania. Jeśli chcemy bawić się dłużej, warto dokupić drugi akumulatorek i to najlepiej o większej pojemności. Osobnym problemem jest znalezienie dobrego miejsca do ścigania się. Dotyczy to zarówno odpowiednio dużej powierzchni, jak i śliskości podłoża. Musimy też zadbać o to, by auto nie uderzało o jakieś ostre i twarde przedmioty, bo zanim się zorientujemy, miękkie nadwozie będzie wyglądało jakby wróciło z Dakaru. Dobrym pomysłem są wyścigi co najmniej dwóch zawodników, bo cały czas mamy sprawdzian naszych umiejętności i jakiś punkt odniesienia. Ale jeśli dysponujemy tylko jednym autem, nie załamujmy się, wszak na prawdziwych oesach zawodnicy też walczą tylko z czasem.
Naszym zdaniem, jazda rajdową Xsarą w wydaniu Nikko, to coś więcej niż zabawa. W odróżnieniu od wirtualnych gier, jeździmy w realnym, tyle że 10-krotnie mniejszym świecie. Mamy rzeczywiste problemy z doborem ogumienia, pod- i nadsterownością pojazdu, ze zmianą jego zachowania przy spadku mocy silnika (na skutek wyczerpywania się akumulatorka) i wreszcie uczymy się panować nad własnymi nerwami. (WS)
Zapraszamy do galerii zdjęć
http://mas.auto.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 March, 2017, 02:51

Podobne dokumenty