Nr 223

Transkrypt

Nr 223
Ancient Discovery – obraz Julie Dillon, bohaterki
naszej Galerii. Obraz był okładką dla antologii
tekstów wybranych z magazynu Crossed Genres.
MiesiÊcznik
Biuletyn Informacyjny ŒKF
Lipiec
SierpieÑ
WrzesieÑ
2014
Nr
223
Galeria
Julie Dillon
– Hugo 2014
Urodzona w 1982 Julie Dillon jest amerykańską graficzką,
która specjalizuje się w science fiction i fantasy.
W dotychczasowej karierze tworzyła ilustracje do gier,
książek, na okładki pism i albumów muzycznych. Jej
prace dwukrotnie wyróżniono Nagrodą Chesleya, była też
nominowana w kategorii grafika do World Fantasy Award.
Dwukrotnie uzyskała nominacje do Hugo – w zeszłym
roku przegrała z Johnem Picacio, w tym roku zwyciężyła.
W wywiadzie z 2009 wśród artystów, którzy najbardziej
wpłynęli na jej pracę, wymieniła Alphonse Muchę, Jona
Fostera, Johna Williama Waterhouse'a i Andrew Jonesa.
PWC
Okładka Upgraded, antologii opowiadań
o cyborgach (2014)
Space Sirens (2013)
The Lion and the Unicorn (2010)
3 lipca 2014 roku po ciężkiej chorobie zmarł
Janusz Szczepański. Miał 47 lat. Pożegnaliśmy
Go 11 lipca 2014 roku na Cmentarzu
Batowickim w Krakowie.
Janusz był wieloletnim członkiem
korespondentem Śląskiego Klubu Fantastyki,
większości z nas znanym jako Mc Aron.
Pracował jako nauczyciel. Miał świetny
kontakt z dziećmi i młodzieżą. Człowiek dobry,
serdeczny, zawsze służący pomocą. Dla wielu
z nas dobry kolega i niezawodny przyjaciel,
ulubiony wujek naszych dzieci. Odszedł
zdecydowanie za wcześnie...
Wstêpniak
Może nie zauważyliście (my zauważaliśmy), wakacyjne miesiące wypełnione były ważnymi wydarzeniami ze świata fantastyki. Wymieniam
kolejno: Seminarium Literackie ŚKF, Discworld Convention, Worldcon,
Eurocon, Polcon, a chwili gdy piszę te słowa trwa w najlepsze nasz mangowy Konwent Kultury Japońskiej Asucon XV. Nic dziwnego zatem, że
redakcja wraca z wojaży z głowami pełnymi wrażeń i komputerami pełnymi zdjęć. Na początek zamieszczamy relację z Loncon oraz sprawozdanie z Seminarium. Zapraszamy do lektury. Kolejnych relacji wyglądajcie
w przyszłych numerach.
Właśnie zakończony Polcon w Bielsku-Białej zaowocował bardzo miłą
niespodzianką: nasza droga klubowiczka Anna Kańtoch otrzymała nagrodę im. Janusza A. Zajdla za opowiadanie Człowiek nieciągły . W kategorii powieści nagrodę otrzymał Krzysztof Piskorski za powieść Cienioryt.
Serdecznie gratulujemy!
Dzięki współpracy z Wydawnictwem Solaris ukazał się drukiem klubowy
zbiór opowiadań Światy równoległe. Wewnątrz znajdują się teksty członków sekcji literackiej ŚKF. Książka jest jeszcze do nabycia w klubie. Dla
klubowiczów obowiązuje specjalna, niższa cena!
BK
4
Wieœci
30 lipca zmarł – w wieku
92 lat – Dick Smith, „ojciec chrzestny charakteryzacji”, twórca licznych kreatur
z snów i koszmarów, który wywarł ogromny wpływ na całe
pokolenia specjalistów efektów
specjalnych. Jego kariera ruszyła w 19945 r., kiedy podjął
pracę w nowej (wówczas) stacji
telewizyjnej NBC. Smith rozwinął metodę stosowania piankowych i lateksowych elementów zamiast
pełnych masek. W późniejszym okresie przeniósł się
do Hollywood. Jednym z jego najsłynniejszych dzieł
jest film Egzorcysta (w tym scena z obracaniem głowy). Oscara za otrzymał za film Amadeusz, kiedy to
o 40 lat postarzył aktora F. Murraya Abrahama. Jego
stwory występowały w filmach Scanners, Upiorna
opowieść, Starman, Odmienne stany świadomości,
a także w takich klasykach jak Ojciec chrzestny,
Taksówkarz, Maratończyk czy Łowca jeleni. W 2011
otrzymał honorowego Oscara. Był mistrzem i nauczycielem wielu wybitnych specjalistów.
9 września w wieku 59
lat zmarł Graham
Joyce, pisarz brytyjski, pięciokrotny zdobywca British
Fantasy Award, autor powieści The Facts of Life (2003)
wyróżnionej nagrodą World
Fantasy. W 1988 roku porzuci pracę i wraz z żoną przeprowadził się do Grecji – na
Lesbos i Kretę, gdzie napisał swoją pierwszą powieść
Dreamside. Potem wrócił do kraju, gdzie kontynuował karierę pisarską. W Polsce ukazały się dwie jego powieści, Requiem i Indygo, obie nagrodzone
British Fantasy Award.
10 września zmarł Richard Kiel, aktor charakterystyczny, najbardziej chyba znany z roli Jaws
(po polsku Buźka), przeciwnika i nemesis Jamesa
Bonda z filmów Szpieg, który mnie kochał oraz
Moonraker. Jego gigantyczny wzrost (217 cm) preferował go do pewnych ról (choć np roli Hulka nie dostał jako „zbyt słabo umięśniony”). Zagrał Kanamita
– obcego z poselstwem dla
ludzkości – w odcinku To
Serve Man w klasycznej
Twilight Zone. Poza tym jego
filmografia obejmuje liczne
filmy sf klasy B (The Phantom
Planet z 1962, The Human
Duplicators z 1965, The
Humanoid z 1979) oraz role
w mainstreamowych produkcjach (jak Niesamowity jeździec z 1985 czy
Farciarz Gilmore z 1996). Był też głosem Vlada (w oryginalnej wersji) animowanego Zaplątani.
Miał 74 lata.
Jedną z ważniejszych wiadomości z kosmosu
jest bliski już cel podróży sondy Rosetta, która po dziesięciu latach i dość skomplikowanym przelocie przez układ słoneczny (kilka razy minęła blisko
Ziemię, raz Marsa, w tej chwili znajduje się między
orbitami Marsa i Jowisza, ponad 500 mln km od
Słońca) zbliżyła się do swego celu, jakim jest kometa 67P – w tej chwili odległość wynosi ok. 30-50 km.
Kiedy nastąpi kontakt, lądownik Rosetty o nazwie
Philae odpali dwa harpuny, które pozwolą mu utrzymać się na powierzchni komety. Sama kometa ma
dość dziwaczny kształt (fistaszka? Niektórzy uważają, że gumowej kaczki) ma cztery kilometry średnicy
i zdjęcie pokazuje, jak by wyglądało miasto na jej tle.
Kontakt powinien nastąpić w listopadzie. Czekamy
i trzymamy kciuki.
5
Telewizja SciFi Channel
(poza Polską nosząca nazwę SyFy Channel) przystąpiła
do realizacji nowego projektu –
bardziej ambitnego niż Rekinado.
Ma to być ekranizacja klasycznej
pow ieści
A r t hu ra
C.
Clarke’a Koniec dzieciństwa. I to
w wersji sześciogodzinnego miniserialu. To dość dziwna decyzja, bo książka powstała w 1953 i – typowo dla tamtych czasów – była dość cienka. Choć oczywiście
fabułę da się rozciągnąć.
O co chodzi? W samym szczycie zimnej wojny
(lata ’50) na Ziemię przybywają obcy (Overlords,
w polskiej wersji – Zwierzchnicy), zaprowadzają pokój, zakazują przemocy itd. Ale to tylko początek.
Ich przybycie prowadzi do gwałtownych przemian
biologicznych, a następne pokolenie ludzi to telepaci i nie tylko. To jest dorosła forma człowieczeństwa,
dzieciństwo ludzkości dobiegło końca.
Scenariusz napisze Matthew Graham, wyreżyseruje Nic Hurran (obaj mający doświadczenie
z Doctorem Who).
Próby ekranizacji powieści podejmowano już kilka razy. W latach ’60 przymierzał się do niej Stanley
Kubrick, ale nie zdobył praw. W 2002 próbowało zrealizować taki projekt studio Universal Pictures. SciFi
Channel ma szansę. Na razie nie ma żadnych informacji o terminie, ale wydaje się, że najwcześniejszy
realny to połowa przyszłego roku.
Od czasu do czasu
pewne hollywoodzkie pomysły realizow a ne s ą pa r a m i .
Przykłady to zderzenie
z kometą/asteroidą (Deep
Impact i Armageddon),
odkrycia na Marsie
(Misja na Marsia i Red
Planet), czy ostatnio królewna Śnieżka (Królewna Śnieżka i łowca, Królewna
Śnieżka). Teraz przyszła
pora na klasyczną animację, Księgę dżungli. Oba nowe filmy będą animowane.
Pierwszy reżyseruje Jon
Fav reau (Iron Man,
Kowboje i obcy), a w wersji
oryginalnej głosów postaciom udzielą gwiazdy: Neel
Sethi (Mowgli), Christo­
6
pher Walken (król małp), Bill Murray (Baloo), Idris
Elba (Shere Khan) oraz Scarlett Johanson (Kaa). Film
trafi na ekrany w październiku przyszłego roku.
Drugą wersję reżyseruje Andy Serkis, a co do obsady, na razie wstępnie ustalono, że jako tygrys Shere
Khan wystąpi Benedict Cumberbatch. To już drugi
raz (po Star Treku) zagra kogoś o nazwisku Khan –
może postać będzie ciekawsza. Film będzie gotowy
mniej więcej rok po poprzednim.
Od 40 lat San
Diego jest oś­
rodkiem, w którym
odbywa się największy zjazd wszystkich maniaków filmów, gier i komiksów fantastycznych
– rodzaj konwentu
połączonego z targami, czyli Comic-Con. Niestety, ostatnie decyzje
rady miast powodują, że komitet organizacyjny zechce może poszukać innego miejsca. Dwa lata temu
Comic-Con odrzucił kilka innych ofert i podpisał
z miastem umowę, że impreza pozostanie w San
Diego, a San Diego w zamian dokona rozbudowy
swojego centrum konferencyjnego. Konieczność tego była jasna, z czego zdawali sobie sprawę wszyscy,
którzy stali w kolejkach na co ciekawsze punkty programu. Z drugiej strony impreza przynosi miastu
180 milionów dolarów rocznie. Miasto chciało więc
dokonać rozbudowy, ściągając podatek od otaczających centrum konferencyjne hoteli, hosteli itd. Sąd
zdecydował, że to niemożliwe, a rada miasta postanowiła się nie odwoływać. Być może znajdzie niezbędne 520 mln dolarów gdzie indziej.
Przedstawiciel konwentu zapewnił, że na decyzję o lokalizacji wpływ mają dostępna przestrzeń
targowa, sale, ceny i położenie hoteli i inne kwestie
– a żadna nie jest dominująca.
Centrum konferencyjne w San Diego jest znacznie
większe od konkurentów, składających propozycje
Comic-Conowi (Los Angeles czy Anaheim), położone jest blisko mnóstwa hoteli – w przeciwieństwie
do tamtych. W tej chwili jedynym realnym wyborem
może się okazać ośrodek w Las Vegas.
Przekonamy się – być może tegoroczny San Diego
Comic-Con był już ostatni.
W połowie roku okazało się, że LEGO jest oficjalnie największą firmą zabawkową na świecie. Dokładniej, po raz pierwszy w historii sumą
sprzedaży LEGO przeskoczyło Mattel – klocki i ludziki wyprzedziły lalkę Barbie i autka Hot Wheels .
W zeszłym roku LEGO wyprzedziło Hasbro
(Transformers, My Little Pony). Nieźle.
Co zabawne, LEGO
robi właściwie tylko jedno: LEGO.
To znaczy klocki. Nie próbuje
wykraczać poza
swoją niszę, którą jednak zmieniło w ogromny rynek, wypuszczając kolejne licencyjne zestawy specjalne: Gwiezdne
Wojny, Simpsonowie, żółwie ninja, ale też własne, jak
Chima, oraz te klasyczne: City, Creator czy Technics.
Ceny LEGO są wysokie, ale teraz, skoro zwycięstwo
zostało osiągnięte, może trochę spadną?
Na aukcji pojawił się niesłychanie rzadki egzemplarz komiksu Action Comics #1, w którym
w 1938 po raz pierwszy pojawił się Superman.
Niezwykłe jest to, że egzemplarz jest w stanie niemal
idealnym (9 punktów na 10
możliwych), a właściciel
trzymał go w cedrowej
skrzynce, więc papier jest
„perfekcyjnie biały” – to
trudne po 75 latach.
Wszyscy się spodziewali, że komiks pobije rekordy licytacyjne, ale nie że aż tak. Aukcja zakończyła
się w niedzielę 24 sierpnia wynikiem 3.207.852 dolarów. Poprzedni rekord należy do drugiego znanego
egzemplarza tego samego komiksu, którego właścicielem był aktor i kolekcjoner Nicolas Cage – w 2011
sprzedał go za 2,16 miliona dolarów. Ciekawe, czy
podobne wyniki osiągnęłyby np. pierwsze numery
Kajka i Kokosza (albo Tytusa).
PWC
An
Se k t o l o
Ś l ą c ji L g ia o
it
ski
eg o e r a c p ow i a
da
K lu k i e j
ń
L
bu
Fan OGRU
S
tas
t yk
i
7
Nagrody
Tradycyjne Seminarium ŚKF odbyło się w tym roku w ostatni weekend czerwca.
W sobotę 28 wręczono nagrody ŚLĄKFY. Przede wszystkim jednak tytuł honorowego członka naszego klubu otrzymała Jadwiga Zajdel, a Złotą ŚLĄKFĘ za całokształt
dokonań – Bogdan Gwozdecki z Gdańskiego Klubu Fantastyki.
W tradycyjnych kategoriach jury wyróżniło:
Fan Roku 2013 – Piotr Derkacz (Druga Era, Poznań)
Twórca Roku 2013 – Andrzej Sapkowski
Wydawca Roku 2013 – Paweł Dembowski, Michał Michalski, Tomasz Stachewicz
(BookRage)
Gratulujemy.
W pierwszy weekend września odbył się kolejny (i znakomity)
Polcon w Bielsku-Białej. Zgodnie z tradycją, w sobotę 6 września na specjalnej gali wręczono Nagrody im. Janusza A. Zajdla.
Zwyciężyły:
w kategorii powieści
Cienioryt Krzysztofa Piskorskiego
Człowiek nieciągły Anny Kańtoch.
w kategorii opowiadania
Fanfary, brawa, gratulacje. Krzysztof zwyciężył po raz pierwszy, tym samym powiększając grono laureatów. Dla Ani to już czwarta statuetka.
Trzy tygodnie wcześniej, w niedzielę 17 sierpnia, podczas Worldconu–Lonconu
w Londynie, ogłoszono zwycięzców najważniejszej nagrody fantastycznej, czyli
Hugo. Ceremonię prowadzili Justina Robson i Geoff Ryman, podstawkę nagrody
(nagroda Hugo to klasyczna rakieta, co roku zmienia się jej podstawa) projektowała
Joy Alyssa Day. W poszczególnych (licznych) kategoriach zwyciężyli:
powieść: Ann Leckie za Ancillary Justice;
mikropowieść: Charles Stross za Equoid;
nowela: Mary Robinette Kowal za The Lady Astronaut of Mars;
opowiadanie: John Chu za The Water That Falls on You from Nowhere;
tekst niebeletrystyczny: Kameron Hurley za We Have Always Fought: Challenging
the Women, Cattle and Slaves Narrative;
opowieść graficzna: Randall Munroe za Time (xkcd)
prezentacja dramatyczna – forma długa: Grawitacja (Gravity – scen. Alfonso Cuarón
i Jonás Cuarón, reż. Alfonso Cuarón);
prezentacja dramatyczna – forma krótka: Deszcze Castamere (The Rains of Castamere) – odcinek serialu
Gra o tron (scen. David Benioff i D.B. Weiss, reż. David Nutter)
8
redaktor form krótkich: Ellen Datlow;
redaktor form długich: Ginjer Buchanan;
grafik: Julie Dillon;
magazyn: Lightspeed
Magazine, red. John Joseph Adams, Rich Horton i Stefan
Rudnicki;
fanzin: A Dribble of Ink, red. Aidan Moher;
fanowski podcast: SF Signal Podcast, red. Patrick Hester;
pisarz-fan: Kameron Hurley;
grafik-fan: Sarah Webb;
Nagroda Johna W. Campbella za debiut: Sofia Samatar.
Sądząc po rozkładzie tegorocznych nagród, Ancillary Justice Ann Leckie w tym roku rzeczywiście jest najlepszą powieścią – oprócz Hugo zdobyła także Nebulę, nagrodę Arthura C. Clarke’a,
nagrodę BSFA i nagrodę Locusa. Znakomicie spisała się także Kameron Hurley, autorka kilku
powieści, tu jednak nagrodzona za tekst fanowski (publikowany w fanzinie) – przy czyn nagrodzono zarówno tekst, jego autorkę i sam fanzin. Brawo.
W sztukach wizualnych niespodzianek nie było – wygrała Grawitacja i Gra o tron. Grafikę
laureatki Hugo, Julie Dillon, prezentujemy w Galerii.
Retro Hugo to pomysł, jaki padł w latach ’90 – są przyznawane na Worldconach
odbywających się 50, 75 albo 100 lat po tym, na którym nagród Hugo nie przyznawano – to znaczy konwenty z lat 1939-41, 1946-52 oraz 1954. Przyznawane są za
dzieła, które mogłyby wtedy kandydować, według tej samej procedury. Na razie
przyznano je czterokrotnie, w 1996, 2001 i 2004 za Worldcony sprzed 50 lat, oraz
ostatnio w Londynie za rok 1939 (Worldcony z lat 1997–2000 i 2002 zdecydowały
się nie przyznawać Retro Hugo). W tym roku ceremonia odbyła się w czwartkowy wieczór, 14 sierpnia. Prowadzili ją Mary Robinette Kowal i Rob Shearman.
Podstawkę Hugo 1939 zaprojektowała Marina Gélineau.
Oto zwycięzcy:
powieść: T. H. White za Miecz w kamieniu (The Sword in the Stone);
mikropowieść: John W. Campbell (jako Don A Stuart) za Kim jesteś? (Who Goes There?);
nowela: Clifford D. Simak za Rule 18;
opowiadanie: Arthur C. Clarke: How We Went to Mars;
prezentacja dramatyczna, forma krótka: słuchowisko The War of the Worlds, wg H. G. Wellsa. Scen. Howard
Koch & Anne Froelick; reż. Orson Welles;
redaktor, forma krótka: John W. Campbell;
grafik: Virgil Finlay
fanzin: Imagination! Red. Forrest J Ackerman, Morojo i T. Bruce Yerke;
pisarz-fan: Ray Bradbury.
Niespodzianek nie było. Dodajmy dla porządku, że powieść T.H. White’a to pierwszy tom sagi
o królu Arturze (zekranizowany potem przez Disneya, a w Polsce wydany jako Był sobie raz na
zawsze król), mikropowieść Campbella także zostałą zekranizowana jako Coś (The Thing) przez
Johna Carpentera. Campbell też został wyróżniony jako redaktor – w 1939 wydawał wpływowy i znaczący do dzisiaj pismo Astounding Science Fiction, gdzie debiutowało wielu wybitnych
twórców. Legendarne słuchowisko Orsona Werllesa wygrało zgodnie z oczekiwaniami, a zabawnym elementem jest nagroda dla Raya Bradbury’ego jako fana – wtedy miał dziewiętnaście lat
i pisywał dla fanzinów.
9
Tydzień po Worldconie i całkiem niedaleko Londynu, bo w Dublinie,
w Irlandii, odbył się Eurocon–Shamrokon. I tradycyjnie wręczono tam
nagrody Euroconu. Ceremonia odbyła się 24 sierpnia. Oto laureaci:
Wielki Mistrz: Jim Fitzpatrick (Irlandia);
autor: Wolfgang Jeschke (Niemcy);
grafik: Jim Fitzpatrick (Irlandia);
wydawca: Angry Robot (Wielka Brytania);
magazyn: Cosmoport (Białoruś);
tłumacz: Kersti Juva (Finlandia);
promotor fantastyki: Dave Lally (Irlandia).
Nagrody Encouragement Awards przyznawane są „nowym’ autorom w krajach Europy.
W Polsce wyróżniono Roberta M. Wegnera, zeszłorocznego laureata obu nagród Zajdla. Poza
tym Encouragement Award otrzymali: Marco Rauch (Austria), Wiktor Martinowicz (Białoruś),
Genowewa Detelinowa (Bułgaria), Irena Hartmann (Chorwacja), Míla Linc (Czechy), Anthea
West (Irlandia), Rui Alex (Portugalia), Eugen Cadaru (Rumunia), Roman Szmarakow (Rosja),
Lenka Štiblaríková (Słowacja) i Igor Siliwra (Ukraina). Gratulujemy.
PWC
Rys. Agnieszka „Achika” Szady
10
Filmy
Od zera do bohatera
Jak na film wyglądający niczym ekranizacja gry komputerowej, Na
skraju jutra jest zupełnie niezłym utworem. Oczywiście trudno oczekiwać wybitnego aktorstwa, ale trzeba przyznać, że postaci obojga
głównych bohaterów zostały wykreowane bardzo przekonująco.
Szczególnie grana przez Emmę Blunt wojowniczka o oszalałym
z rozpaczy spojrzeniu robi wrażenie. Jakiś anglojęzyczny bloger
zwrócił uwagę, że jeszcze do niedawna byłoby w kinie oczywiste,
że to mężczyzna szkoli w walce przerażoną kobietę (albo ewentualnie młodszego faceta), a tymczasem tutaj jest akurat odwrotnie.
Tak naprawdę płeć nie gra tu specjalnie dużej roli; oczywiście przed
ostatecznym starciem bohaterowie się całują, ale gdyby to zamienić
na męskie poklepanie po ramieniu, to wymowa filmu nie zmieniłaby się specjalnie.
Bardzo przejmujący jest początek Na skraju jutra, z montażem
newsów telewizyjnych pokazujących początek inwazji – mignął gdzieś chyba nawet prawdziwy
prezydent Francji. Wykorzystano informacje z upadku meteorytu w Czelabińsku – że niebo rozjarzyło się na pomarańczowo. Dobrze jest pokazana sytuacja bojaźliwego faceta, który nagle trafia
na front walki z obcymi – sfilmowano to tak, że można się
samemu poczuć jak w środku bitwy: świst, wybuchy pocisków, z nieba walą się zestrzelone pojazdy transportowe,
a bohater jest zakuty w egzoszkielet, którym nawet nie umie
się posługiwać. Dzięki temu zabiegowi widz może wczuć się
w postać odgrywaną przez Toma Criuse’a. Nie spodobali
mi się natomiast obcy: co prawda wizualnie są pomyślani
ciekawie, lecz poruszają się przesadnie szybko; ludzie nie
mieliby z nimi najmniejszych szans. W dodatku w ogóle nie
wyglądają na gatunek inteligentny – w bezpośrednim starciu
po prostu rozrywają żołnierzy na sztuki. Niby zestrzeliwują statki, ale nie widać u nich śladu jakiejkolwiek broni...
Motyw podróży w czasie, a ściślej mówiąc, zapętlenia się bohatera w jednym dniu, jest rozegrany zręcznie, szkoda tylko, że na sam koniec zieje w nim wielka dziura logiczna. Bardzo przekonująco jest zagrany umęczony tym wszystkim bohater, bo chociaż od pewnego momentu wie,
że każdorazowa śmierć poskutkuje tylko „zresetowaniem” do poprzedniego ranka, ale przecież
rozrywanie na kawałki boli za każdym razem tak samo.
Agnieszka „Achika” Szady
Na skraju jutra (Edge of Tomorrow). Scenariusz: Christopher McQuarrie; reżyseria: Doug Liman. Obsada: Tom Cruise, Emily
Blunt, Bill Paxton, Brendan Gleeson. Muzyka: Christophe Beck; zdjęcia: Dion Beebe; montaż: James Herbert. Prod. Erwin
Stoff. Warner Bros. Czas proj. 113min. Australia/USA 2014.
11
Siła przyjaźni i magia kina
Jak wszyscy wiemy, bardzo rzadko zdarza się, aby druga część filmu była
lepsza od pierwszej. Nie jestem do końca pewien, czy tej rzadkiej (oraz
jakże pożądanej przez nas, fanów) sztuki udało się dokonać twórcom
serii Jak wytresować smoka, niemniej na pewno jest tego blisko. Druga
część trzyma poziom, nie odcina kuponów, ma do zaprezentowania
wspaniale udramatyzowaną, wciągającą historię, podczas której ani
przez moment nie sposób się nudzić.
Jak powiedziałem, nie jestem pewien, czy druga część jest „lepsza”.
Jest inna: mroczniejsza, bardziej emocjonalna; w pewnym momencie
robi się też niesłychanie osobista. Dlatego też mam wrażenie, że film
skierowany jest do trochę już starszych dzieci – tych, które zdążyły dorosnąć od czasu poprzedniej części. Bohaterowie są starsi, więc
i problemy poważniejsze. Film oferuje wszystko, co powinno znaleźć
się w kinie familijnym: akcję, humor, momenty wzruszenia oraz przesłanie. Oczywiście operuje schematami, jednak robi to w sposób niemalże wzorowy, nienachalny.
Film jest umiejętnie nakręcony, bohaterowie tacy, jacy powinni, humor niewymuszony, a dynamika imponująca.
Wspaniałe obrazy (polecam seans 3D) sprawiają, że
niemal można poczuć lot ze smokami, które podobnie
jak w pierwszej części upodobnione są do znanych nam
zwierząt – psów, kotów, świń, czy nawet owadów. Przez
to z jednej strony są znajome, z drugiej mają w sobie dość
oryginalności, by zadziwiać. Na ich tle zdecydowanie wyróżnia się oczywiście Szczerbatek, który jest chyba najsympatyczniejszym animowanym zwierzęcym kompanem,
jakiego zdarzyło mi się w kinie widzieć - właściwie jest
czymś (kimś) więcej – mianowicie lojalnym przyjacielem głównego bohatera.
Smoków w filmie zresztą jest prawdziwa obfitość – i każdy jest wyjątkowy. Zresztą, ewidentnie
Dreamworks ma tendencje do nadawania im znacznie bardziej sympatycznego oblicza niż te znane
z baśni (oprócz pierwszej części Jak wytresować smoka, przypomnijmy chociażby Shreka). Naprawdę
ciężko ich nie polubić.
W filmie jest kilka fragmentów (czy może nieścisłości), do których można by się przyczepić.
Można mieć zastrzeżenie do historii niektórych postaci – dlaczego zachowują się (czy zachowały)
tak, a nie inaczej. Być może też przeskakiwanie pomiędzy poszczególnymi problemami bohaterów
jest zbyt szybkie, jednak największy minus to dla mnie właśnie ten brak kilku zdań czy wyjaśnień
w poszczególnych scenach, które pomogłyby odebrać całość jeszcze lepiej.
Jak wytresować smoka 2 to jeden z lepszych filmów animowanych ostatnich czasów, a na pewno
jeden z lepszych filmów, w których występują smoki. Dzieciom będzie się podobać (ba, jest duża
szansa, że będą nawet zachwycone), a podejrzewam, że większości dorosłych również. Film ma kilka wyżej wymienionych minusów, które jednak nie przesłaniają ogólnego, bardzo pozytywnego
wrażenia. Moim zdaniem, zdecydowanie wart jest obejrzenia.
Hugo Piotrowicz
Jak wytresować smoka 2 (How to Train Your Dragon 2). Animacja. Scenariusz i reżyseria: Dean DeBlois; obsada (w wersji polskiej): Grzegorz Drojewski, Julia Kamińska, Miłogost Reczek, Danuta Stenka, Tomasz Błasiak, Tomasz Traczyński. Muzyka:
John Powell; montaż John K. Carr. Prod. Bonnie Arnold. Dreamworks. Czas proj. 102 min. USA 2014.
12
Imprezy
Steampunk dla początkujących
Kiedy dotarłam do ośrodka harcerskiego w chorzowskim parku, jeszcze prawie nikogo nie było – w punkcie akredytacyjnym siedziała Ania
Kańtoch i segregowała identyfikatory. W ramach materiałów uczestnicy Seminarium dostali informator z programem oraz krótkim, zabawnym opowiadaniem Miśka Cholewy o konsekwencjach wprowadzenia
sztucznej inteligencji do urządzeń i przedmiotów codziennego użytku. Można też było wziąć
sobie aktualny Miesięcznik ŚKF oraz Nieoficjalny Obiekt Literacki, a za niezbyt wygórowaną
kwotę 19 zł nabyć książkę z opowiadaniami członków klubu.
Pierwszą prelekcję prowadziła Alicja Podkowińska na temat miasta, magii i maszyn w animacjach studia Ghibli. Najpierw przedstawiła historię twórczości Hayao Miyazakiego, a potem
zwięźle omówiła – pokazując na slajdach – przejawy tego, co było wymienione w tytule prelekcji.
Dowiedzieliśmy się, że ten twórca lubi miasta w stylu wiktoriańskim (patrz te z Ruchomego zamku
Hauru) lub starojapońskim. Magia w jego filmach jest najczęściej neutralna: złe lub dobre wykorzystanie zależy od człowieka. Machiny Alicja uznała za przepiękne, oryginalne i nieco owadzie.
Dorota Stołecka miała wykład o motywach baśniowych we współczesnej popkulturze.
Prelegentka wyodrębniła osobną kategorię filmów nie opartych konkretnie na motywach baśni,
a jedynie na samym tytule lub bohaterze, np. Kot w butach (ten ze Shreka). Zobaczyliśmy też
plakat z filmu animowanego o Kopciuszku na Dzikim Zachodzie, gdzie główna bohaterka jest
lamą i jeździ na strusiu, książę jest psem, a jego matka – perliczką (moje podsumowanie: To dopiero była impreza!). Kopciuszek traci ząb w czasie bójki w saloonie, co sprowokowało pytania
publiczności, czy książę biega potem z tym zębem i próbuje go dopasowywać do szczęk różnych
dziewcz... yyy, samiczek, ale nie.
Prelekcja Marzeny Podkowińskiej miała tytuł
„Steampunk – czym to się je?”. Marzena przedstawiła
definicje steampunka, clockpunka i dieselpunka oraz
przykłady książek i filmów pasujących do każdego
z tych nurtów. Poleciła wszystkim dieselpunkowy film
Casshern, wspomniała też o steampunkowych filmach
rysunkowych (Hauru, Sakura Wars, Steamboy, Laputa,
no i jeszcze disneyowska Atlantyda). Pokazywała też
przykłady steampunkowej mody i gadżetów: od obudowy
komputera do kompletu figurek bohaterów z klasycznej
Marzena Podkowińska opowiada,
czym się je steampunk
trylogii Star Wars.
Wieczorem odbyło się tradycyjne seminaryjne ognisko z pieczeniem kiełbasek oraz pokazami tańców dawnych i etnicznych w wykonaniu grupy Memento i tańca z ogniem w wykonaniu
grupy Explodo. Naprawdę było na co popatrzeć, a i pogadać można było fajnie o nominacjach
13
do Zajdla i innych rzeczach literackich, np. Ausir opowiadał mi, że w ramach jakieś akcji wydają w e-bookach przedwojenne niemieckie fanfiki do Sherlocka Holmesa, o tytułach w rodzaju
Niesamowite przygody Sherlocka Holmesa, ajenta śledczego.
W sobotę wstałam na tyle wcześnie, żeby przed prelekcją o 11:00 zdążyć sobie kupić hot-doga i kawę w hotelowym barku. Jasne było, że nie można przepuścić prelekcji zatytułowanej „Zegarki, gorsety, syf, gruźlica i inne
fetysze”, w dodatku prowadziła ją Krysia Chodorowska,
więc wiedziałam, że będzie ciekawie. Spodobało mi się
zdanie z opisu w informatorze: „Steampunk – co się
stanie, gdy gotycka młodzież odkryje kolor brązowy”.
Jako prekursorów nurtu wymieniła Mary Shelley z opoMemento – sekcja taneczna ŚKF
wiadaniem The Last Man (dokładniej, jest to mieszanka
steampunka i post-apo) oraz filmy Metropolis i Brazil. Oficjalnie za początek tego nurtu w literaturze fantastycznej uznaje się książkę Maszyna różnicowa.
Krysia oświadczyła, że po Maszynie nie powstała już żadna równie dobra powieść, a bogaty
wachlarz przykładów, które podała, każe wierzyć, że istotnie nie. Podstawą nurtu jest estetyka,
wizualność, żaden z pisarzy nie zajmuje się na serio projektowaniem tego, jak wyglądałby świat
i historia, gdyby faktycznie w XIX wieku zaistniały komputery parowe, sterowce i tak dalej.
Znaczna część książek steampunkowych czy clockpunkowych to powieści dla młodzieży: przygodowe lub romansowe.
EwaP i Michał Studniarek lansowali pogląd, że nowsze tomy Świata Dysku są bliskie steampunkowi (to fakt). Jako autor z tego nurtu jest podawany także Pullman z jego Zorzą polarną,
ale jego technika nie interesuje. Wielu pisarzy używa steampunkowej techniki jako ozdobników,
nie zwracając zupełnie uwagi na przykład na to, jakie manewry i w jakich warunkach można
wykonać sterowcem.
Krysia zanalizowała nurt pod kątem końcówki -punk,
ponieważ nazwa została utworzona przez analogię do
cyberpunka (podobnie jak inne, mniej znane nurty, np.
sandalpunk, czyli fantastyka osadzona w realiach starożytnych): władza skupiona w rękach elity, bohaterem
jest samotnik z marginesu.
Z prelekcji Tadeusza Olszańskiego „Powrót do
Światomorza” dowiedziałam się, że wyszło zbiorowe
wydanie cyklu le Guin o Ziemiomorzu, ale dwie powieści
są w złej kolejności, co zmienia ich wydźwięk. Pierwsze
trzy książki adresowane są do czytelnika młodzieżowego. Dzieło przesycone schematami Junga. Magią rządzi zasada minimalnego niezbędnego działania. Magia
Ziemiomorza jest techniką, formalną dyscypliną naBoguś Gwozdecki odbiera Złotą ŚLĄKFĘ.
ukową.
Ania i Michał Studniarkowie mieli prelekcję zatytułowaną „Miejskie legendy”, ale tak naprawdę
opowiadali o życiu codziennym w XIX-wiecznej Warszawie. No, trochę było o ówczesnych odpowiednikach miejskich legend, ale niewiele. Zachowały się zapiski o znanych lokalnych wariatach
lub ekscentrykach: jakiś chłopak chodził zawsze w damskiej sukni, z kotem na ręku (ale z opisu
wywnioskowałam, że był prawdopodobnie upośledzony umysłowo). Przestępczość kwitła, bo
14
carska policja interesowała się głównie sprawami politycznymi. Za źródło ­demoralizacji u
­ ważano
ogólnodostępne procesy sądowe oraz prasowe relacje z nich. Popularnym przestępstwem było
fałszowanie żywności, np. wysuszone fusy sprzedawano jako świeżą herbatę. Częstym źródłem
zarobku był przemyt pędzonego na wsi alkoholu. Jakaś kontrola ujawniła, że dostępne w handlu
produkty spożywcze „zawierają rzeczy, których chemia nie zna, bądź nazwać się sroma”. Farbowane
wróble sprzedawano jako kanarki, ktoś sprzedał bryczkę stojącą na wystawie rolniczej, natomiast
anegdoty o handlu Kolumną Zygmunta są prawdopodobnie zmyślone. Sporo opowiadali o prostytucji; Ogród Saski był miejscem rozpusty.
Ewa Pawelec „Jak zmieniło nas miasto: kultura i filozofia społeczeństw industrialnych”. Pod tym dość nudnym tematem krył się interesujący wykład o różnicach w postrzeganiu rzeczywistości zależnie
od tego, gdzie się człowiek wychowuje, różnych eksperymentach psychologicznych i co one udowadniają lub nie. Dla naukowców ludzie są
WEIRD: Western, Educated, Industrialized, Rich and Democratic. Ewa
przeanalizowała kolejno każde z tych słów. Okazuje się na przykład, że
w naukach psychologicznych 73% pierwszych autorów pochodzi z USA,
podobnie jak 68% badanych. Obiektem badań są głównie studenci psychologii, ze względu na łatwą dostępność.
Potem była prelekcja o warsztacie alchemika. Prowadził ją niznany
mi wcześniej Michał Spurgiasz. Prelegent skupił się głównie na opisie
warsztatu alchemika (powinien być dobrze wietrzony i na pewno nie
walałyby się tam żadne księgi, jako zbyt cenne, żeby je narażać na pożar).
Tańczy Ala Podkowińska
Atanor to piec alchemiczny, w którym bez przerwy musiał płonąć ogień,
choćby malutki. Opowiadał o różnych naczyniach itp. Fałszywych alchemików zwano suflerami.
Alchemicy z upodobaniem posługiwali się symbolami i szyframi, aby ich zapiski były bezpieczne
przed niepowołanym okiem. Wierzyli, że każdy metal po oczyszczeniu można zamienić w złoto,
bo złoto jest najdoskonalszą formą wszystkich metali (najniższy w hierarchii był ołów). Jak to
kiedyś podsumował Pratchett: alchemikom najlepiej wychodziło zamienianie złota w mniej złota.
Następnie odbył się panel dyskusyjny o miastach w fantastyce. Prowadził Spike i on mówił
najwięcej. Spike stwierdził, że w urban fantasy miasto nie jest bohaterem, z wyjątkiem Krakena.
Krysia wtrąciła, że miasto jest ważne w powieściach z nurtu new weird i że cyberpunk wyznaje kult miasta. Na to Spike, że cyberpunk się zaczął i skończył na Gibsonie. Wymieniono pisarzy polskich, dla których ważne jest osadzenie akcji w konkretnym mieście: Szostak (Kraków),
Ziemiański (Wrocław), Orbitowski (Wrocław), Studniarek (Warszawa). Ja podrzuciłam jeszcze
Milenę Wójtowicz z Lublinem, chociaż sama skomentowałam, że w Podatku opisów miasta nie
ma w ogóle.
Bankiet został uświetniony tańcami bollywoodzkimi w wykonaniu Ali Podkowińskiej.
Dziewczyna tańczy naprawdę bosko. Jeden taniec był romantyczny i powolny, a drugi żywy, ze
skłonami i obszernymi wymachami rąk. Podczas bankietu przyznano honorowe członkostwo
ŚKF pani Jadwidze Zajdel, Złotą Śląkfę za całokształt dla Bogusia Gwozdeckiego z GKF oraz
Śląkfy normalne. Następnie wszyscy jedli i gadali. Była fura przysmaków: wytrawne babeczki
na zimno, szaszłyki, owoce, ciasta, wędliny, sery, mniam.
W niedzielę odbyła się prelekcja Smoczycy o miastach przyszłości, niestety zdążyłam tylko
na końcówkę. Pokazywała piękne slajdy przedstawiające zarówno wizje artystyczne jak i istniejące obiekty o futurystycznym wyglądzie, np. z Dubaju. Pewuc i Misiek poprowadzili prelekcję
15
„Korporacje w science fiction”. Na sali było chyba ze 40 osób, rekord konwentu! Przedstawiali
kolejno korporacje z różnych filmów (Obcy, Avatar, Blade Runner, Watchmen) i co wiemy z filmów o ich działalności. Okazuje się, że filmowa korporacja jest zła domyślnie, nawet nie musi
nic specjalnego robić.
Seminarium Literackie ŚKF można uznać za udane, do zobaczenia za rok.
Agnieszka Szady
Seminarium Literackie 2014 „Miasto, magia, maszyna” Śląskiego Klubu Fantastyki. Hotel Skaut, WPKiW, Aleja Harcerska 3,
Chorzów. 27–29.06.2014.
Zdjęcia: BK oraz KH
Z kapowniczka Achiki
Dorota: W 2012 r. powstały aż trzy filmy o tym
tytule: Królewna Śnieżka i łowca, Królewna
Śnieżka oraz Śnieżka.
Achika: Trzeciego nie mogli nakręcić, bo musiałby mieć tytuł Ka.
Dorota: W baśniach o Śnieżce występują karły łamane przez krasnoludy łamane przez
niziołki.
TAO: Łamane na kolanie.
Ania Studniarek pyta męża o cenę latte.
Michał: SIEDEM. Mówię jak porządna maszyna licząca.
Ja: Ile jest dwa razy dwa?
Michał: SPADAJ.
Ja: W sumie, żeby cytat był dokładny, powinnam spytać „ile jest dwa a dwa”.
Michał: SIEDEM.
Ausir: Jaka jest najpopularniejsza piosenka
o Dalekach? „Jedzie pociąg z Daleka...”.
Krysia: Steampunk nie tworzy bohaterów, co
widać nawet na konwentach: ­cosplayerzy
16
nie przebierają się za konkretne postaci.
Co prawda na Nordconie ja się przebrałam za Minę Harker z Ligi Niezwykłych Dżen­
telmenów.
EwaP: Jak odróżniłaś Minę Harker z Ligi
Niezwykłych Dżentelmenów od Miny Harker
z Draculi?
Krysia: Miała taką długą apaszkę na szyi.
Krysia: Jestem piszczącą fanką... piszczącą
tłumaczką Mievillé’a.
Krysia: Jak jeszcze raz przeczytam scenę, że
dwóch dżentelmenów na przyjęciu się kłóci,
który pierwszy odkrył źródła Białego Nilu,
to coś podpalę.
Misiek: Korporacje – nasi ulubieni wrogowie.
Bezwzględne, bezosobowe, chciwe, znamy
je z codzienności.
Pewuc pokazuje teatr cieni na slajdach.
Achika: Zrób Kalekiego Królika, to mój ulubiony!
Marsjanie w mieście Sherlocka
Worldcony – jak sama nazwa wskazuje – to kluczowe
i najważniejsze na świecie konwenty poświęcone ogólnie pojętej fantastyce, jednak z głównym akcentem na
literaturę. Z wielu powodów, takich jak tradycja, liczebność fandomu, korzenie fantastyki, Złoty Wiek i inne,
najczęściej odbywają się w Stanach Zjednoczonych.
Od czasu do czasu jednak trafiają do Europy, a wtedy prawdziwy fan korzysta z okazji, wypłaca z banku
oszczędności życia i jedzie, gdzie trzeba.
O Worldconie w Londynie dowiedzieliśmy się z czteroletnim wyprzedzeniem – kiedy tylko Brytyjczycy
postanowili zgłosić swoją kandydaturę. W 2012 w Chicago wygrali głosowanie i już w sierpniu
2014 wyruszyliśmy na imprezę.
Dwa poprzednie brytyjskie (i europejskie) Worldcony gościły
w Glasgow – tym razem wybrano Londyn ze względu na dostępność
infrastruktury, pozostałości po Olimpiadzie. Konwent odbywał się
w centrum wystawowym ExCeL – tam odbywały się olimpijskie zawody szermierki i taekwondo.
Na imprezie zjawiliśmy się w środę, dzień przed rozpoczęciem,
żeby rozpoznać sytuację. I od razu trafiliśmy na naszych: Marta,
Michał i Krzyś pomagali przy konwencie już od rana, podobnie jak
Beryl i Asia, które spotkaliśmy później. I inni. Nie ma co ukrywać,
poczułem się dumny z naszego Klubu i jego członków.
ExCeL jest pawilonem gigantycznym – dwa jego wejścia znajdują
się przy dwóch kolejnych stacjach linii kolejki dojazdowej DLR. Dzięki
temu konwent – choć ogromny – nie spowodował tłoku. Oprócz
sali przeznaczonej na główne wydarzenia, mieliśmy do dyspozycji
Mała Merida Waleczna
(fot. M. Markowska)
kilkadziesiąt sal i salek. Mimo to zdarzało się, że niektóre punkty
programu ściągały kolejki.
Największą halę zajmowała „Fan Village”, fanowska wioska, gdzie pod namiotami, na kanapach itd. toczyło się fanowskie życie, ogłaszały się konwenty (przyszłe Worldcony, ale nie tylko,
także nasza kandydatura wrocławskiego Euroconu i Pyrkon), bawiły się dzieci, czasem odbywały
się tańce, stał Żelazny Tron i TARDIS. Połączony z nią schodami był Dealers’ Room, czyli sala
sprzedaży i wystawa obrazów. Kiedyś dominowały stoiska z książkami, teraz było ich mniej (efekt Amazonu?),
za to więcej sprzedawano gadżetów, naszywek, koszulek
itd. Obrazy (oryginały) także były do kupienia, jednak
za ceny niekiedy czterocyfrowe (i w funtach).
Goście honorowi konwentu to Iain Banks (niestety,
zmarł w zeszłym roku, więc występował tylko in memoriam), John Clute – teoretyk, krytyk, redaktor m.in.
Encyklopedii Science Fiction. Robin Hobb – autorka m.in.
cyklu o Skrytobójcy i o Żywostatkach; para grafików:
Fan Village – namioty, stoiska, na pierwszym
planie TARDIS (fot. M. Markowska)
legendarny Chris Foss, którego pracami z­ achwycaliśmy
17
się już w latach ’80, oraz Bryan Talbot, specjalista od komiksu (m.in.
ilustrator Sandmana). Oprócz nich jednak na konwencie zjawiła
się spora grupa autorów, będących zwykłymi uczestnikami (choć
w większości mieli swoje punkty programu), wśród nich na przykład
George R.R. Martin. Connie Willis, Jeff VanderMeer, Paul McAuley,
Kim Newman, Chris Priest czy Charles Stross.
Interesujący był także program naukowy (kosmiczny), na którym
gościem specjalnym był kosmonauta Anatolij Arcebarski – spędził
ponad 5 miesięcy w kosmosie. Pojawili się też specjaliści od brytyjskiego promu kosmicznego (wciąż w budowie, ale perspektywy
wyglądają obiecująco – ma być w pełni odzyskiwalny). Grupa naukowców wygłaszała krótkie, półgodzinne referaty, ściągając tłumy
zaciekawionych konwentowiczów.
Główne elementy programu wyznacza tradycja. Są to oficjalne
Andrzej godnie zasiada na
otwarcie (czwartek, 12:00), RetroHugo (czwartek, 20:00), event speŻelaznym Tronie (fot. N. Młynarz)
cjalny (tym razem był to koncert, piątek 20:00), Maskarada (sobota,
20:00), Hugo (niedziela 20:00), , zamknięcie (poniedziałek 15:00). Wszystkie (oprócz zamknięcia)
odbywały się w głównym audytorium, mogącym pomieścić kilka tysięcy chętnych. Dla nadwyżki przewidziano salę dodatkową, gdzie chętni mogli oglądać wydarzenia na wielkich ekranach.
Po kolei zatem...
Otwarcie: na scenie trochę się kłócili, by w końcu dojść
do zgody, fani sf i profesorowie Hogwartu. Wszystkich
powitali główni organizatorzy: Alice Lawson i Steve
Cooper. Oklaski, entuzjazm. Zaprezentowano też wygląd
nagród Hugo i RetroHugo – co roku jest trochę inny, gdyż
podstawka do tradycyjnej rakiety jest efektem konkursu.
Także w czwartek, ale wieczorem, przygotowano
ceremonię wręczania nagród RetroHugo. To dość szczególna nagroda: dzisiejsi fani przyznają ją osobom i utworom sprzed lat, które nie miały szans zwyciężyć, gdyż
Ela i PWC wśród projektów British Interplanetary
Society (z przodu silnik, w tle model brytyjskiego
na Worldconie nie wręczano jeszcze Hugo. Głosowanie
promu HOTOL) (fot. przedstawiciel BIS)
nad RetroHugo odbywał
się po upływie 50, 75 lub 100 lat, w tym roku wręczono je za rok
1939 – wtedy to odbył się pierwszy Worldcon w historii, Nycon
w Nowym Jorku. Ceremonię prowadzili znana autorka Mary
Robinette Kowal i Rob Shearman – między innymi scenarzysta Doctora Who (głownie słuchowisk). Oboje nosili kostiumy
z epoki, przygrywał Big Band, od czasu do czasu dostawaliśmy
informacje o lądowaniu Marsjan i ich marszu wzdłuż Tamizy do
ExCeLa. Nagrodę dostał zresztą Orson Welles za swoje słynne
słuchowisko na podstawie Wojny światów Wellsa.
W piątek mieliśmy okazję wysłuchać koncertu Worldconowej
Orkiestry Symfonicznej. Rzeczywiście, była to pełna orkiestra,
a grała utwory z filmów fantastycznych oraz dzieła muzyki klasycznej, związane jakoś z gwiazdami, kosmosem albo czarami. Do
Mary Robinette Kowal i Rob Shearman
finałowego Marsza imperialnego z Gwiezdnych Wojen, dyrygent
prowadzą ceremonię RetroHugo
(fot. A. Młynarz)
zamienił batutę na malutki świetlny miecz.
18
Sobota to Maskarada – po naszemu „konkurs strojów”.
Różnie bywało, ale średni poziom był no... średni. To znaczy
niektóre kostiumy były naprawdę odlotowe, niektóre takie
sobie, a niektóre – choć bardzo dopracowane – niewiele miały
wspólnego z fantastyką. Tradycyjnie silne ekipy amerykańskie zwykle do Europy nie przyjeżdżają, bo skomplikowane
kostiumy trudno przewozić samolotami.
W niedzielę, ostatni oficjalny wieczór konwentu, przyznaje się Hugo, najważniejsze nagrody światowej fantastyki.
Wyglądało to bardzo elegancko, statuetek przed wręczeniem
pilnowali dwaj beefeaterzy (czyli gwardziści z Tower), prowadzili Justina Robson i Geoff Ryman. Niespodzianek chyba nie
było, wygrała wielokrotnie w tym roku nagradzana powieść
Ancillary Justice Ann Leckie.
Statuetki Hugo czekają na wręczenie,
I wreszcie zamknięcie. Poniedziałek to dzień wyjazdowy,
pilnowane przez dwóch strażników z Tower
(fot. PWC)
więc obecnych było mniej, byli też bardziej zmęczeni i trochę smutni. W każdym razie tradycyjny młotek organizacyjny londyńczycy
przekazali przyszłorocznym organizatorom konwentu
Sasquan, który odbędzie się w Spokane, stan Waszyngton,
USA. Bardzo daleko.
Trudno nie wspomnieć o życiu towarzyskim. Liczne
imprezy odbywały się codziennie w fanowskiej wiosce
– kandydaci na przyszłe konwenty częstowali chętnych
swoimi specjałami. Było piwo i nie tylko.
Co dalej? Z europejskich potencjalnych Worldconów
mamy w planie Helsinki w 2017 (głosowanie w Spokane),
potem być może Dublin w 2019, oraz w dalszej przyszłoAlice Lawson i Steve Cooper, główni koordynatorzy
ści Paryż. Czekamy.
Worldconu, zamykają imprezę i żegnają gości
(fot. PWC)
I jeszcze jedno: statystyka. Łącznie uczestnikami
Worldconu było 10826 osób, z czego 2882 wspierających i 1689 jednodniowych. Najwięcej uczestników (fizycznie obecnych) pochodziło z Wielkiej
Brytanii (4104) przed USA (1982). Polska zajęła 13 miejsce: 75 uczestników (w tym 1 wspierający,
1 dziecko, 14 jednodniówek).
PWC
Loncon 3 – 72. Worldcon; Międzynarodowe Centrum Konferencyjne ExCeL, Londyn (Wlk. Brytania), . 14–18 sierpnia 2014 r.
Rys. Kasia „Szarotka” Świerczyńska
19
W okolicy
W Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie (al. 3 Maja 1) można było zwiedzić wystawę Stanleya Kubricka. Czasu było dosyć, gdyż wystawa funkcjonowała od 4 maja do 14 września. Zebrano tam liczne zdjęcia i eksponaty, opisy, nagrania i oryginalne rekwizyty z filmów.
Bomba atomowa – Dr Strangelove... (1964)
Kołowrotek, który posłużył do uzyskania
efektu kabiny w statku kosmicznym, w Odysei
kosmicznej 2001 (1968)
Skafander astronauty z Odysei
kosmicznej 2001 (1968)
Kostium z Mechanicznej pomarańczy
(1971)
Żywopłotowy labirynt, scena dramatycznych wydarzeń
w Lśnieniu (1980)
Dla nas najciekawsze chyba są pamiątki po filmach fantastycznych – bomba z Doktora
Strangelove, labirynt, maszyna do pisania, siekiery z Lśnienia czy też sporo pamiątek z Odysei
kosmicznej 2001. Pokazano także specjalne obiektywy i kamery.
Warto było zobaczyć.
PWC
20
Wiadomoœci Bucklandu 223
Brandy Hall
Œrodek lata 2014 roku wg Ra­chu­by Du¿ych Ludzi
Pozostawiliśmy ostatnio naszych wędrowców schowanych pod gałęziami
drzew Mrocznej Puszczy na skraju drogi biegnącej z północnego-zachodu na
południowy-wschód.
Sprawdzając czy Kruki już przeleciały nad tym odcinkiem drogi, Melisanda
usłyszała dziwne sapanie. Błyskawicznie wpełzła pod gałęzie i przekazała
Galadonowi informacje.
– Albo jest jakaś ork, albo wilki, które pojawiają się dość często w Puszczy.
Tak czy owak musimy dalej czekać.
Minęło kilka minut i sapanie stawało się coraz rzadsze, aż wreszcie po
kwadransie ustało. Melisanda chciała znów pójść na zwiady, ale Galadon zatrzymał ją. Sapanie ustawało, ale do końca było tak samo wyraźne. Raczej
ktoś się przyczaił niż oddalił. Kolejny kwadrans minął w ciszy przerywanej co jakiś czas odgłosami przelatujących ptaków. Galadon zdecydował się
pójść samemu i zobaczyć, co kryje się na ścieżce, ale gdy tylko ruszył się
z miejsca, usłyszeli głośne sapanie i głos orka.
Galadon szeptem powiadomił wszystkich, że muszą zagłębić się w głąb
puszczy:
– Ścieżka była strzeżona przez wysłanników Ciemności. Szczęściem przekroczyliśmy ją ciut wcześniej niż ork, albo i grupa orków nadeszła z południowego wschodu puszczy.
Krasnolud miał prowadzić, a Galadon zamykać grupę.
Droga przez Puszczę była trudna – bardzo niskie poszycie, gałęzie drzew
pozostawały ledwie około stopy nad ziemią, co powodowało konieczność ich
odginania. A początek ich wędrówki wymagał jeszcze ciszy, aby nie zwrócić
uwagi orków. Po dwóch godzinach wszyscy mieli trochę dość. Korzystając
z niewielkiej polanki, na której gałęzie były na wysokości dwóch łokci, położyli się, wypili trochę wody i zjedli niewielki posiłek. Po pół godzinie, w czasie której niektórzy przysnęli, Galadon stwierdził, iż dalsze poruszanie się
czołganiem pod gałęziami nie ma sensu.
– Musimy zmienić kierunek i skierować się na północny-wschód, tam powinno być sporo ścieżek; elfy z Loren chodziły tam i w celach zwiadowczych
i, aby pozbierać zioła i leśne owoce potrzebne przy wyrabianiu lekarstw.
Wyszli na północny-wschód.
Co było dalej – w następnym odcinku.
Wasz Bilbo Brandybuck
21
Premiery wrzeœnia
Jako w piekle, tak i na Ziemi. Reż. John
Erick Dowdle, obsada: Perdita Weeks,
Edwin Hodge, Ben Feldman. USA 2014.
[05.09.2014]
Pod ulicami Paryża kilometrami ciągną się katakumby, wieczny dom dla niezliczonych dusz. Kiedy zespół badaczy
zapuszcza się w ten niezbadany labirynt
kości, miasto umarłych odkrywa przed
nimi swój mroczny sekret.
Misja Sputnik. Reż. Pavel Strnad, Mar­
kus Dietrich; obsada: Flora Thiemann,
Finn Fiebig, Luca Johannsen. Niemcy/
Belgia/Czechy 2013. [05.09.2014]
Friederike, Fabian i Jonathan to trójka dziesięcioletnich przyjaciół z małej wioski we Wschodnich Niemczech.
Wujek dziewczynki, Mike, na co dzień
zajmuje się podsycaniem w dzieciach fascynacji, jaką żywią one do sowieckiego bohatera – Juriego
Gagarina. Wspólnie z Mikiem dzieci konstruują satelitę
domowej roboty!
się jej oprzeć.
Sin City: Damulka warta grzechu. Reż.
Frank Miller, Robert Rodriguez; obsa­
da: Josh Brolin, Mickey Rourke, Jessica
Alba. USA 2014. [05.09.2014]
Dwight umawia zamożnych biznesmenów z prostytutkami, robi im zdjęcia i sprzedaje ich żonom. Kiedy pojawia się pewna femme fatale z jego przeszłości błagając o pomoc, nie potrafi
Zanim zasnę. Reż. Rowan Joffe; ob­
sada: Nicole Kidman, Mark Strong,
Colin Firth. Wielka Brytania 2014.
[12.09.2014]
Bohaterką jest kobieta, która po ciężkim wypadku zaczyna cierpieć na pamięć krótkotrwałą. Codziennie rano
wydaje jej się, że jest młodą dziewczyną i czeka ją wiele przygód.
22
Wilcze dzieci. Reż. Mamoru Hosoda;
ob­sada: Kumiko Aso, Megumi Haya­
shibara, Takuma Hiraoka. Japonia
2012. [12.09.2014]
Młoda kobieta poślubia wilkołaka, z którym ma dwoje dzieci. Po jego
śmierci wyprowadza się na wieś, szukając spokoju.
Antboy. Reż. Ask Hasselbalch; obsada:
Oscar Dietz, Nicolas Bro, Samuel Ting
Graf. Dania 2013. [19.09.2014]
12-letni Pelle zostaje ugryziony przez
mrówkę, dzięki czemu zyskuje supermoce. Kiedy w mieście pojawia się złoczyńca, Antboy wyrusza do walki.
Więzień labiryntu. Reż. Wes Ball; ob­
sada: Will Poulter, Dylan O’Brien, Kaya
Scodelario. USA 2014. [19.09.2014]
Akcja toczy się w świecie dotkniętym
wielkim kataklizmem. Chłopak, który stracił pamięć, budzi się w niezwykłym labiryncie i wraz z innymi szuka
ucieczki z miejsca rządzonego przez tajemnicze siły.
Pszczółka Maja. Film. Reż. Glenn Fra­
ser, Alexs Stadermann; obsada: Coco
Jack Gillies, Kodi Smit-McPhee, Noah
Taylor. Australia 2014. [26.09.2014]
Sympatyczna pszczółka Maja i jej
przyjaciele to popularni bohaterowie
milionów. Ich nowe przygody to jak zawsze potężna dawka zabawy i emocji.
Dziękujemy serwisowi www.stopklatka.pl
za zgodę na wykorzystanie notek
o premierach filmowych
Ariadne and the Minotaur (2013)
Elliptic (2013)
Ilustracja książki Ministry of Changes
Marissy K. Lingen (2013)
Breaking Through (2012)
Okładka antologii Long Hidden
(2013)
Afternoon Walk (2012)
Beginnings (2013)
Miesiêcznik – biuletyn Śląskiego Klubu Fantastyki. Redaguje: Klaudia Heintze,
Małgorzata Pudlik, Bogusław Kobic, Arkadiusz Sroka, Piotr Raku Rak, PWC.
Adres: ul. A. Górnika 5, skr. poczt. 502, 40-956 Katowice.
Tel. (wtorek 16.00–19.00) 32 253 98 04. E-mail: [email protected]
Konto: PKO BP Nr 02 1020 2313 0000 3202 0114 6588
Biuletyn dostępny w Internecie pod adresem http://www.skf.org.pl
Wydawnictwo bezpłatne.