strona 8 - Ziemia Piotrkowska
Transkrypt
strona 8 - Ziemia Piotrkowska
8 w naszych parafiach Ziemia Piotrkowska 16 sierpnia 2012 r Od Oceanu do Oceanu Trwa peregrynacja obrazu Matki Bożej Częstochowskiej „Od Oceanu do Oceanu” w intencji obrony życia. Ikona do końca roku odwiedzi 23 kraje i pokona 18 000 kilometrów. W niedzielę (12 sierpnia) kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej wjechała do Polski. Przez dwa tygodnie odwiedzi kilkanaście diecezji, w tym łódzką.Kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w swoją podróż w intencji obrony życia rozpoczęła w czerwcu we Władywostoku. Do tej pory nawiedziła Rosję, Kazachstan, Białoruś, Ukrainę, Łotwę i Litwę. W ubiegłą niedzielę (12 sierpnia) w Sanktuarium Maryjnym w Studzienicznej rozpoczęła podróż po diecezjach w Polsce.Do Łodzi przyjedzie we wtorek (21 sierpnia). „Zaczynamy w Centrum Służby Rodzinie, to tutaj koncentruje się działanie i modlitwa w intencji życia w naszej diecezji. Następnie kopia pójdzie w kierunku pielgrzymki, czyli do Pabianic. Wieczorem dojeżdża do Dłutowa. Tam razem z pielgrzymami czuwa na modlitwie. Rano jest obecna podczas dwóch porannych mszy pielgrzymkowych i rusza z pątnikami na pierwszy postój do Wadlewa. Stamtąd wraca do łódzkiej katedry, gdzie zaprosiliśmy na modlitewne czuwanie wszystkie wspólnoty zakonne z naszej archidiecezji” - relacjonuje program peregrynacji ks. Robert Jaśpiński z Wydziału Duszpasterstwa Rodzin. - Warto dodać, że peregrynacja ma charakter nie tylko międzynarodowy, ale także ekumeniczny dodaje przewodniczący Wydziału Duszpasterstwa Rodzin ks. Stanisław Kaniewski. „Gdy chodzi o Rosję to tam są silne środowiska kościoła prawosławnego. Tam również środowiskom zaangażowanym w służbę życiu została powierzona ikona. To warto podkreślić, bo jeżeli dzisiaj mówimy o ekumenizmie, o tym żeby granice między ludźmi były zmniejszane to Matka Boża, to służba życiu te granice zmniejsza. Jeżeli ktoś widzi w pełnym wymiarze człowieka to an- KĄCIK POEZJI *** Wsłuchaj się w kamienie polskich pól i dróżek – jak śpiewają o nocy budzącej świt o dniu jasnym nawet gdy skrył się za horyzontem Posłuchaj liści drzew – to są lekcje życia kiedy chłoną muzykę wiekowych dębów wiernych sosen gdy przenoszą piękno naszego słowa do przydrożnych kapliczek I przemyj oczy w porannej rosie potem je otwórz szeroko – Polska zrodzi się w tobie Niepostrzeżenie Marta Pawlicka-Włóka gażuje się w służbę życiu” - tłumaczy ks. Kaniewski. Ikona do końca roku odwiedzi 23 kraje i pokona 18 000 kilometrów.Swoją podróż zakończy w grudniu Fatimie. „Już mówi się też, że jest zaproszenie do Stanów Zjednoczonych i do Australii, rzeczywiście stała się to wielka sprawa w służbie życiu” - zapowiada ks. Kaniewski.Organizatorami łódzkiego etapu peregrynacji Ikony Matki Bożej Częstochowskiej „Od Oceanu do Oceanu” są Wydział Duszpasterstwa Rodzin Kurii Metropolitalnej Łódzkiej, Centrum Służby Rodzinie oraz Fundacja Służby Rodzinie „Nadzieja”. Więcej na temat peregrynacji można przeczytać na stronie www.odoceanudooceanu.pl PROGRAM PEREGRYNACJI W ARCHIDIECEZJI ŁÓDZKIEJ: wtorek, 21 sierpnia 2012 r. 14.30 Centrum Służby Rodzinie w Łodzi, ul. Broniewskiego 1a. Przyjazd Ikony z Warszawy, czuwanie i Eucharystia. 17.00 kościół Najświętszej Maryi Panny Różańcowej w Pabianicach; Powitanie, Akatyst, Eucharystia pod przewodnictwem bpa Adama Lepy (godz. 18.00), Różaniec. 20.30 kościół w Dłutowie (z udziałem Pieszej Pielgrzymki Łódzkiej) Powitanie, Apel Jasnogórski, czuwanie modlitewne i spowiedź. środa, 22 sierpnia 2012 r. 5.30 Eucharystia dla pielgrzymów grup 1-3 , 6.30 Eucharystia dla pielgrzymów grup 6-8 8.00 Ikona niesiona w Pieszej Pielgrzymce Łódzkiej 9.50 Przewiezienie Ikony z Wadlewa do Bazyliki Archikatedralnej w Łodzi. 10.30 Bazylika Archikatedralna w Łodzi; Powitanie, śpiew, czuwanie, Eucharystia (godz. 12.00), Różaniec prowadzony przez Zgromadzenia Zakonne. Odjazd Ikony na Jasną Górę o godz. 14.00 Prowansja czy Lazurowe Wybrzeże? Na Lazurowe prowadzą pięknie pozakręcane drogi zwane „corniche”. A może to właśnie widoki zatok wyłaniających się na kolejnym zakręcie zadecydowały o późniejszym najeździe obywateli świata wiozących ze sobą walizki pieniędzy? Niektórym tak się tu spodobało, że postanowili podnieść poziom adrenaliny ścigając się nad przepaściami w rajdzie Monte Carlo. Jedna z dróg doprowadziła mnie do Cap Ferrat. Tu za grubymi murami znajduje się willa Rothschildów, dziś udostępniona do zwiedzania. Willa ładna, ale bardziej podobał mi się ogród przypominający układem pokład statku. W bocznej alejce, siadam na ławce, schowany przed rozkrzyczanym światem i napawam się widokiem prawdziwie lazurowego morza, przesłoniętego kiwającą w moim kierunku palmą… Fantastyczne „corniche” z wyłaniającymi się za zakrętem obrazkami są niezwykłe, ale w pamięci zostały inne górskie drogi, z dala od hotelowego blichtru. Pierwsza z nich prowadzi wzdłuż kanionu rzeki Verdon, Najpierw – przyjemność z podziwiania strzelistych skalnych ścian z poziomu pływającej jednostki. Nade mną kilkaset metrów spękanego kamienia, który przegrał walkę z niepozorną, lecz wytrwale płynącą strużką wody. Pode mną, Bóg raczy wiedzieć, ile metrów wody.A w środku ludzie, niepozorni i bezradni wobec potęgi natury. A później – po- dróż skalną półką, miejscami zbyt wąską, aby wyminąć się z jadącymi z przeciwka. Szczelina w ziemi cz.5 przyciąga tajemniczym cieniem, samotnym krzykiem orła, szumem niepozornego strumyka, który przepiłował skałę, dowodząc, że niemożliwe stało się możliwe.W takich miejscach uświadamiam sobie, czym jest CZAS. Nie ten, odmierzany zegarkiem, czy siwizną na skroniach.Ten, odmierzany głębokością wąwozu rzeźbionego kroplami leniwie płynącej wody. Ten, widziany w poezji poskręcanych słojów oliwnego drzewa stojącego ponad tysiąc lat koło akweduktu w Pont du Gard. Dopiero widok mostu rozpiętego nad przepaścią przypomina mi o istnieniu człowieka. Mniej znany jest wąwóz d’Ardeche.Meandrująca rzeka przypomina poplątaną wstążkę rzuconą między skały. Pod naturalnym, skalnym łukiem zachodzi słońce, zostawiając ostatnie promienie na białoszarych ścianach i zielononiebieskiej wodzie. Cisza… Taka sama jak w okolicach Bories, gdzie wśród oliwkowych ogrodów schowały się poukładane z łupanego kamienia domki. Dziś to skansen, do którego mało kto dociera. Wiosną – szedłem tam między łąkami pełnymi maków. Latem – zachwycałem się kwitnącą lawendą i migdałami, które można było zrywać prosto z drzew. Zresztą miejsc, gdzie natura nas zaskakuje jest w tym regionie. Oto majowy poranek w Fontaine-de-Vaucluse. Kilkadziesiąt domów nad rzeką Sorge, o której nawet w Wikipedii nie piszą. Młode gałązki starych drzew przeglądają się z zielonej, czystej wodzie, dając trochę cienia kolorowym kaczkom. Ścieżka prowadzi pod górę i kończy się niespodziewane przy wysokich ścianach. Ze skalnego progu podziwiam małe jeziorko. Stąd bierze początek rzeka, a nad głowami kołują stada ptaków. Czyżby strażnicy źródeł? (cdn) tekst i foto:Witold Stawski