Galicyjska Gazeta Lekarska nr 6/125
Transkrypt
Galicyjska Gazeta Lekarska nr 6/125
1 W NUMERZE M.IN. GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 Przepis na cały rok 1 Wziąć dwanaście miesięcy, Obmyć je dobrze do czysta Z goryczy, chciwości, pedanterii i lęku. Biorąc po jednej części pracy Do każdego dnia dodać Dwie części wesołości i humoru, Trzy kopiate łyżki optymizmu, Łyżeczkę tolerancji, Ziarnko ironii I szczyptę taktu. Gotowe danie ozdobić bukiecikiem małych uprzejmości I podawać je codziennie z pogodą ducha I filiżanką ożywczej herbaty… Catherina Elisabeth Goethe (1731-1808) – matka poety (z niemieckiego prze³o¿y³a Anna Stasiak) 12 Leki mamy najtańsze... – ale to wcale nie wychodzi nam na zdrowie, gdyż aż 65 procent z nich (na rynku), to generyki (najwięcej w Europie). Zaś w lekach innowacyjnych pozostajemy w tyle (patrz tabele IMS z komentarzem mgr P. Jóźwiakowskiego – prezesa Okręgowej Izby Aptekarskiej) 39 Urbi et orbi Według proroctw Sybilli koniec świata miał nastąpić w 1000 roku za sprawą smoka, zamkniętego w lochach Watykanu, zionącego ogniem. Gdy się to okazało ostatniego dnia 999 roku nieprawdą wybuchła nieokiełznana radość. Odtąd do dziś pogrążamy się w radosnych harcach karnawałowych Nasza okładka Zima; fot. Krzysztof Zgłobicki Nadto w numerze m.in.: Stanowisko ORL w sprawie nowego projektu recept i zachęta do podpisywania petycji protestacyjnej (8) Dylematy zdrowotne starzejącej się Europy przedstawia Andrzej J. Ryś dyr. Departamentu Systemów Zdrowotnych w Brukseli (17) Sylwetka jedynej lekarkiposłanki z Małopolski, dr Lidii Gądek (20) Trybunał w Strasburgu poddaje w wątpliwość niektóre aspekty art. 52 polskiego Kodeksu Etyki Lekarskiej (52) Krzyżówka świąteczna – (81) 2 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 2 NR 6/2011 Szanowne Koleżanki i Koledzy! Z głębokim żalem przyjąłem wiadomość o śmierci Pani Profesor Janiny Sokołowskiej-Pituchowej. Niby nie była już aktywna w życiu publicznym, nie stawała za katedrą z kolejnym wykładem, ale przecież wciąż była o b e c n a. Bo to przecież Ona otwierała nam, na pierwszych latach studiów, drzwi wtajemniczenia do medycyny. Ona była pierwszym zwiastunem świata, w który wkraczamy na całe przyszłe życie zawodowe. Dlatego przykro i żal, że o d e s z ł a. Ale w sercach pozostanie. A na końcowych stronach tego wydania GGL znajdą Czytelnicy obszerne wspomnienie pióra Jurka Walochy i Jarka Zawilińskiego. Czytając, trudno nie zadumać się przez chwilę nad ścieżkami tego pracowitego życia. Przechodząc na grunt codzienności. W poprzednim numerze „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” p. Barbara Kaczkowska pisała, jak to się zaczęło, czyli o początku Izb Lekarskich w Polsce. Trudno przy okazji nie wspomnieć, że 60 lat temu się skończyło. Ustawą z grudnia 1951 zostały zniesione Izby lekarskie. Nie jest to powód do świętowania, ale zapomnieć o tym nie można. Przez 38 lat (1951-89) nas nie było. W końcu Samorząd Lekarski został odtworzony, choć niestety nie odzyskał swojej dawnej pozycji ani w państwie, ani wśród lekarzy. Dlaczego? To już temat na osobny długi artykuł, który być może kiedyś uda mi się popełnić. Dwa lata mijają 2 grudnia, kiedy to Sejm w nowej ustawie o Izbach lekarskich uznał obecne Izby Lekarskie za kontynuację tych „przedwojennych”, co pozwoliło nam odzyskać część utraconego majątku. Koło się zamknęło. Zakończyły się wybory parlamentarne. W parlamencie zasiadło kilkunastu lekarzy, w tym trzech z naszej Izby. Gratuluję serdecznie wyboru! Mam nadzieję, że będą mogli i chcieli zrobić coś dla środowiska, z którego się wywodzą. I że znając realia funkcjonowania ochrony zdrowia zdołają wpłynąć na zmianę kierunku, jaki nadali mu „reformatorzy”. Na początek proponuję znowelizować ustawę refundacyjną i zrezygnować z zapisów o karach umownych i zwrocie kosztów refundacji leków przepisanych pacjentom z nieważnym ubezpieczeniem zdrowotnym. W całej Polsce w roku ubiegłym przepisano 20 (słownie dwadzieścia) recept refundowanych dla pacjentów, którzy nie mieli do tego prawa! Czy dla takiej skali zjawiska warto pisać ustawę? Chyba, że chodzi tu o zastraszenie lekarzy. Już tego próbowano. Mam także nadzieję, że nowy minister zdrowia zamiast harców i pozornych reform zdoła i zechce, powoli a spokojnie, zaprowadzić porządek w funkcjonowaniu ochrony zdrowia. Oby też nowy Minister Zdrowia okazał się wreszcie człowiekiem rozsądnym i kompetentnym (choć to już trochę pachnie bajką). Ale tego Państwu i sobie życzę serdecznie z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Życzę także (a może przede wszystkim) spokojnej, ciepłej atmosfery w domu, Świąt w gronie Rodziny i Przyjaciół, wesołej zabawy na Sylwestra. A na Nowy Rok tradycyjnie życzę Państwu, aby był On lepszy od wszystkich poprzednich, żeby zarówno w życiu osobistym jak i zawodowym mieli Państwo same sukcesy, aby omijały Was kłopoty, trudności i choroby. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego! Jerzy Friediger 3 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA AKTUALNOŚCI NR 6/2011 Przyjmowanie materia³ów do n-ru zakoñczono 18 listopada 2011 Nowym ministrem zdrowia zosta³... Na tę informację musieliśmy poczekać do chwili wygłoszenia przez premiera długo oczeki− wanego exposé i przedstawienia nowego rządu. Nie ma się co dziwić, bo wbrew opiniom Platfor− my Obywatelskiej resort jest zabagniony i nikt nie kwapił się specjalnie do objęcia fotela ministra. Dowodem choćby zapowiedź nominacji Włady− sława Kosiniaka−Kamysza (PSL) na to stanowi− sko i ucieczka wytrawnego polityka, jakim jest Waldemar Pawlak, od przyjęcia oferowanego „prezentu”. Ostatecznie skończyło się na Bartoszu Arłu− kowiczu – i chyba dobrze, bo zapisał się podczas prac komisji sejmowej do zbadania ustawy o grach hazardowych, jako polityk o sporej niezależności. Przy okazji przypomnijmy: rocznik 1971; pe− diatra; nauczyciel akademicki w Pomorskiej Aka− demii Medycznej w Szczecinie, wcześniej praco− wał też etatowo w Pogotowiu oraz działał na rzecz dzieci (kawaler Orderu Uśmiechu). Poseł VI i VII kadencji z ramienia SLD, w maju 2011 (w sytu− acji konfliktowej z G. Napieralskim) przeszedł do PO. W wyborach parlamentarnych do Sejmu jesienią 2011 uzyskał 101 tys. głosów (najwięcej w okręgu). sek do Trybunału Konstytucyjnego, o ile nam wia− domo, z podobną myślą nosi się NRL. Nie wiem, czy to zabawne, ale rzućcie też Państwo okiem na następną informację. J. Paszkiewicz krytykuje E. Kopacz Bulwersujący wywiad ukazał się w „Dzienni− ku Gazecie Prawnej” z 10/13 listopada. W dzień po powołaniu Ewy Kopacz na stanowisko Mar− szałka Sejmu prezes Narodowego Funduszu Zdro− wia Jacek Paszkiewicz poddał dość pryncypial− nej krytyce byłą minister zdrowia. Chaos legisla− cyjny, brak wykazów świadczeń, które będą kon− traktowane w 2012 roku; nierealny ekonomicz− nie wpis do koszyka świadczeń należnych wła− ściwie wszystkiego; forsowanie ustawy refunda− cyjnej wbrew lekarzom i aptekarzom (co oznacza m.in. poważny wzrost zatrudnienia w Funduszu, o ok. 100 osób oraz konieczność zakupu niezbęd− nego oprogramowania); tworzenie zbędnej Agen− cji Taryfikacji Świadczeń Medycznych, wobec ist− niejącej już Agencji Oceny Technologii Medycz− nych; nieprzygotowanie ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych, itp. itd. Niby wszystko jest w zgodzie z wolnościa sło− wa, a jednak niezależnie od sympatii czy antypa− tii wobec b. minister, coś nam źle pachnie. Ustawa refundacyjna Trwa niekończący się atak środowisk medycz− nych na zapisy ustawy o refundacji leków, która ma wejść w życie 1 stycznia 2012 roku. Faktycz− nie, namnożenie nonsensów osiągnęło w niej wyjątkowe stężenie i podziwiać należy rząd, któ− ry ze stoickim spokojem przygląda się, jak mar− nuje się społeczna energia angażowana w po− wstrzymanie biurokratycznych bzdur, które nie powinny w ogóle ujrzeć światła dziennego. W końcowej części „Aktualności” zamiesz− czamy m.in. „Stanowisko” Okręgowej Rady Le− karskiej w kwestii projektu kolejnego rozporzą− dzenia MZ dot. wypisywania recept na leki re− fundowane i zaproszenie do podpisywania pety− cji protestacyjnej. Warto też poinformować, że 2 grudnia zbiera się w sprawie ustawy refunda− cyjnej w Warszawie Naczelna Rada Lekarska. Na− tomiast Naczelna Izba Aptekarska kieruje wnio− Obiecanki, cacanki Są już pierwsze informacje o zbawiennych skutkach transformacji szpitali publicznych w spółki samorządowe. Oto zaledwie 72 samo− rządy skorzystały w ciągu trzech ostatnich lat z rządowej pomocy w spłacie części zadłużenia. I to wyłącznie w części wynikającej z zobowią− zań publiczno−prawnych. Resztę zadłużeń mają na siebie wziąć samorządy albo zamknąć szpita− le. I oto tymczasem jedna trzecia z przekształco− nych, poddana analizie przez Związek Powiatów, zamknęła miniony rok na minusie. Kolejne lekarstwo nie działa. Szpitale mają przeszło 10 mld długów. Przez jakie okulary rząd widzi te środki w samorządach, naciskając na przekształcenie SP ZOZ w spółki? Z sondażu „Gazety Prawnej” wynika, że około połowa szpi− tali jest w poszczególnych województwach zadłu− 3 4 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 6/2011 AKTUALNOŚCI żona. Najczęściej jest to zresztą skutek splotu roz− maitych zaszłości z przeszłości, niekoniecznie przez obecne dyrekcje zawinionych. W dodatku kontrakty są niedoszacowane, a limity przyjęć pacjentów nierealnie niskie. Tego zadłużenia po prostu nie da się przeło− żyć do innej kieszeni. To jest nie ujmowany w budżecie państwa dług publiczny. Przykro to konstatować, ale może lepiej wiedzieć wcześniej niż czekać na grecki wariant. okazję do prezentacji najnowszych osiągnięć współczesnej chirurgii, promocji nowych technik operacyjnych, nowoczesnej farmakoterapii, jak również służył popularyzacji sprzętu i aparatury medycznej oraz utylitarnych systemów naucza− nia, przekazywania informacji, a także rozwiązań legislacyjnych i organizacji ochrony zdrowia. Czas na onkologiê Średnia liczba wyleczeń chorób nowotworo− wych w Europie sięga 50−60 procent, w Polsce – niestety – to 30−50 procent. Uzmysłówcie to Pań− stwo sobie: cało wychodzi co trzeci pacjent. Najlepszym lekarstwem jest profilaktyka, czyli unikanie czynników ryzyka. Jak się okazuje aż 90% zachorowań powoduje nałóg palenia. I o ile mężczyźni w ostatnich latach generalnie wyha− mowali, to kobiety weszły w fazę takiej zależno− ści, w ramach której umierają na raka płuc czę− ściej niż na raka piersi (!). Aktualnie mamy w Polsce 1174 onkologów, nakłady na zwalczanie chorób nowotworowych znacząco wzrosły, ale świadomość społeczna ko− nieczności okresowych badań wciąż pozostaje dramatycznie niska. I choć zachorowań w Polsce, na tle europejskim, jest mniej, to śmiertelność z ich powodu należy do najwyższych. XV Kongres Europejskiego Towarzystwa Chirurgii 17-19 listopada, Kraków W dniach 17−19 listopada 2011 roku w Kra− kowie odbył się XV Kongres Europejskiego To− warzystwa Chirurgii (European Society of Sur− gery – ESS). Jego uroczyste otwarcie miało miej− sce w czwartek 17 listopada, w Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku Muzeum Narodowego w Su− kiennicach, w godzinach wieczornych. Dalsze obrady toczyły się w Audytorium Maximum UJ. W obradach wzięło udział kilkuset najwybitniej− szych przedstawicieli wszystkich dyscyplin chi− rurgicznych z całej Europy i wielu wiodących ośrodków światowych. Myślą przewodnią obrad była jakość w chirurgii, jej aspekty etyczne, mo− ralne i medyczne. Kongres stanowił także świetną fot. Anna Wojnar 4 NR Prezydent European Society of Surgery (ESS) prof. Wojciech Nowak wręcza tytuł Członka Honorowego ESS prof. Hennin− gowi Dralle z Niemiec. Na drugim planie prof. Jan Kulig oraz dr hab. Marcin Barczyński. Warto dodać, że Europejskie Towarzystwo Chirurgii (ESS) jest prestiżową organizacją sku− piającą chirurgów z całej Europy. Stawia sobie ono za cel koordynowanie i wspieranie rozwoju chirurgii w aspekcie klinicznym i naukowo−ba− dawczym, a także promowanie największych osią− gnięć tej dziedziny medycyny na świecie. Poprzed− nie kongresy Towarzystwa odbyły się m.in. w Rzy− mie, Londynie, Berlinie, Brukseli, Lizbonie, na Malcie, na Cyprze, w Wiedniu, Neapolu i Turynie. Przy okazji Kongresu odbył się pod auspicja− mi European Exam in General & Visceral Surge− ry organizowany po raz drugi europejski egzamin chirurgiczny (UEMS). Miała także miejsce wspól− na sesja ESS z Europejskim Towarzystwem Chirurgów Endokrynologów oraz Europejskim Towarzystwem Chirurgów Onkologów. Wygło− szone referaty dotyczyły współczesnych metod diagnostyki i leczenia guzów neuroendokrynnych z uwzględnieniem nowoczesnych małoinwazyj− nych technik operacyjnych oraz współczesnych strategii terapii raka piersi, czerniaka skóry czy zaawansowanych nowotworów przewodu pokar− mowego. Kongres stanowił znakomitą okazję do zapo− znania się polskich chirurgów, reprezentujących 5 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 AKTUALNOŚCI praktycznie wszystkie specjalności zabiegowe, z najnowszymi osiągnięciami chirurgii. Organi− zatorem Kongresu był prof. Wojciech Nowak – prezydent ESS wybrany na to stanowisko w Tu− rynie, a zarazem prorektor UJ ds. Collegium Me− dicum oraz kierownik III Katedry Chirurgii Ogól− nej Wydziału Lekarskiego UJ. Doktorat Honoris Causa dla prof. Hansa Joachima Meyera 16 listopada w Auli Collegium Maius UJ od− było się uroczyste posiedzenie Senatu uczelni, w trakcie którego prof. Hans Joachim Meyer z Solingen (Nadrenia Północna – Westfalia) otrzy− mał tytuł Doktora Honoris Causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Profesor Hans Joachim Meyer jest kierowni− kiem Uniwersyteckiej Katedry Chirurgii Ogólnej i Wisceralnej Akademickiego Szpitala w Solin− gen, światowej sławy autorytetem w dziedzinie chirurgii ogólnej. Specjalizuje się w problematy− ce chirurgii wisceralnej, onkologicznej, laparosko− powej oraz leczeniu nowotworów złośliwych przewodu pokarmowego i wykorzystaniu technik laserowych w chirurgii. Współpraca naukowa profesora Hansa Joachi− ma Meyera z Collegium Medicum i I Katedrą Chirurgii Ogólnej i Gastroenterologicznej CM UJ trwa od ponad 30 lat. Dzięki niej możliwe było sukcesywne wdrażanie całkowicie nowator− skich technik nabytych pod jego kierunkiem w Akademii Medycznej Hannover z zakresu endoskopii, ultrasonografii, transplantologii i laparoskopii, na poziomie, który w polskich wa− runkach nie był osiągalny. W roku 2006 z inicjatywy profesora Meyera powołano Europejską Grupę Badawczą do Spraw Raka Żołądka (z udziałem krakowskiego ośrod− ka chirurgicznego) stawiającą sobie za cel wdro− żenie we wszystkich krajach europejskich jedno− litego systemu postępowania i zasad leczenia chi− rurgicznego raka żołądka. Profesor Hans Joachim Meyer wprowadził grupę polskich chirurgów do European Union Network of Excellence for Gastric Cancer, gdzie pracują w Sekcji Naucza− nia i Edukacji oraz we współpracy z innymi eks− pertami z Europy opracowują konsensus dotyczą− cy leczenia chirurgicznego najbardziej zaawan− sowanych postaci raka wpustu. Profesor Hans Joachim Meyer był prezyden− tem Deutsche Gesellschaft für Allgemein− und Viszeralchirurgie (2009/2010). W lipcu 2011 roku został Sekretarzem Generalnym Deutsche Gesel− lschaft fűr Chirurgie. Wielki przyjaciel Uniwer− sytetu Jagiellońskiego i Polski, w uznaniu zasług m.in. został odznaczony medalem im. L. Rydy− giera (1997), otrzymał honorowe członkostwo Towarzystwa Chirurgów Polskich (1999), posia− da medal Uniwersytetu Jagiellońskiego Plus Ra− tio Quam Vis (2007). Doktorat honoris causa UJ wieńczy Jego zasługi. 430 mln z³ wiêcej 430 mln zł więcej ma otrzymać MOW NFZ w 2012 roku. Jego budżet ma wzrosnąć z 4,685 mld do 5,116 mld złotych, a więc o 9,18 procent. Wzrost budżetu jest rezultatem zmiany algoryt− mu, według którego dzieli się pieniądze. Dotych− czas preferowane były dochody na 1 osobę w województwie, teraz liczyć się będzie ilość wy− konywanych procedur i ośrodków specjalistycz− nych. Ani tamten, ani ten system nie wydaje się zbyt przekonywujący. Ale mniejsza. Blisko połowa tej sumy ma pójść na szpitale (świadczenia ratujące życie, leczenie onkologiczne, choroby układu krążenia i udary), kolejna czwarta część na leczenie ambu− latoryjne zwłaszcza okulistykę, kardiologię i chi− rurgię urazowo−ortopedyczną, z reszty wyrówna− ne będą rozmaite braki. Problem wszakże w tym, że szereg placówek a nawet szpitali wyczerpało już w bieżącym roku kontrakty w ramach przyznanych limitów. Powstaje więc pytanie: leczyć , powiększając dłu− gi, czy odsyłać pacjentów na 2012 lub 2013 rok. Jak dotychczas ta praktyka się sprawdza. Ale póty dzban wodę nosi... Koncert charytatywny na rzecz Kliniki Kardiochirurgii Dzieciêcej Instytutu Pediatrii Już po raz szósty odbył się 23 października w Operze Krakowskiej koncert charytatywny na rzecz Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej Instytu− 5 6 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 6 NR 6/2011 AKTUALNOŚCI tu Pediatrii CM UJ, organizowany przez prof. Janusza Skalskiego, wyróżnionego przy okazji Orderem Uśmiechu. W pierwszej części koncer− tu wystąpiła Anna Jurksztowicz z orkiestrą pod dyrekcją Krzesimira Dębskiego wykonując prze− boje z popularnych produkcji filmowych i seriali telewizyjnych, W drugiej części wystąpił krakow− ski kwartet jazzowy Leszka HeFi Wiśniowskie− go. Muzykom towarzyszyła Modern Symphony Orchestra pod dyrekcją Mikołaja Blajdy. Wszy− scy artyści wystąpili charytatywnie. Dochód z biletów−cegiełek został przeznaczo− ny na budowę sali hybrydowej, w której będzie można przeprowadzać najbardziej skomplikowa− ne operacje specjalnie dla potrzeb kardiochirur− gii dziecięcej. szej Izby dr n. med. Hubert Wolski z Nowego Targu. Medal „Gloria Medicinae” cieszy się w śro− dowisku lekarskim szczególną rangą. Jest potwier− dzeniem wyjątkowej pozycji zawodowej i dorob− ku polskich lekarzy. Każdego roku otrzymuje go dziesiątka lekarzy wytypowanych przez Kapitułę liczącą 40 osób, której aktualnie przewodniczy prof. Wojciech Noszczyk. Wśród dotychczaso− wych laureatów znaleźli się m.in. Zbigniew Reli− ga, Edward Rużyłło, Kazimierz Imieliński, Woj− ciech Rowiński i Marian Zembala. Wszystkim wyróżnionym składamy serdecz− ne gratulacje! System radiologii cyfrowej w Klinice Ortopedii i Rehabilitacji w Zakopanem W 75. rocznicę powstania Polskiego Towa− rzystwa Fizjologicznego (PTF) odbył się w Olsz− tynie 25. Międzynarodowy Kongres PTF, który zgromadził ponad 400 uczestników. Oprócz krajowych fizjologów, w spotkaniu uczestni− czyli również goście zagraniczni, m.in. z USA, Niemiec, Francji, Rosji, Czech, Ukrainy i Sło− wacji. Podczas obrad Walnego Zgromadzenia człon− ków PTF, dokonano wyboru władz Zarządu Głównego Towarzystwa. Prezesem Zarządu Głównego PTF na nową kadencję w latach 2011− 2014 został prof. Wiesław Pawlik (b. prorektor CM UJ), natomiast redaktorem naczelnym „Jour− nal of Physiology and Pharmacology”, czasopi− sma o międzynarodowym zasięgu wydawanego w Katedrze Fizjologii CM UJ, został ponownie wybrany prof. Tomasz Brzozowski. Kosztem 2 mln zł Klinika Ortopedii i Rehabi− litacji CM UJ w Zakopanem wzbogaciła się o nowoczesny system radiologii cyfrowej, z ar− chiwizacją i dystrybucją obrazów RTG. Przy oka− zji rozbudowano sieć informatyczną szpitala. W ciągu roku w Klinice Ortopedycznej, spe− cjalizującej się w operacjach kręgosłupa, kiero− wanej przez prof. Daniela Zarzyckiego, wykonu− je się ok. 2000 zabiegów rocznie i hospitalizuje się ok. 3000 pacjentów. Ucyfrowienia pracowni dokonała firma Carestream Health z Toronto, wiodący w świecie producent systemów obrazowania medycznego i stomatologicznego. „Gloria Medicinae” dla krakowian Prof. Jerzy Sadowski, dr n. med. Adam Wier− nikowski i dr n. med. Krzysztof Włodzimierz Mo− czurad znaleźli się wśród tegorocznej dziesiątki laureatów wyróżnionych przez Polskie Towarzy− stwo Lekarskie prestiżowym medalem „Gloria Medicinae”, ustanowionym przed 20 laty z ini− cjatywy prof. J. Woy−Wojciechowskiego (ówcze− snego prezesa PTL). Laureatem został też z na− Prof. Wies³aw Pawlik prezesem PTF Nie bêdzie szkolnych gabinetów stomatologicznych? Mimo stanowiska b. Minister Zdrowia Ewy Kopacz, Wojewody Małopolskiego, Prezydenta Miasta Krakowa, Rzecznika Praw Dziecka, b. Sej− mowej Komisji Zdrowia, Okręgowej Izby Lekar− skiej, a do pewnego stopnia także WHO – regio− nalny oddział NFZ w Krakowie nie zamierza wznowić kontraktów na prowadzenie gabinetów 7 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 AKTUALNOŚCI dentystycznych w szkołach. W najbliższym wydaniu „GGL” pokażemy niektóre dane staty− styczne Ministerstwa Zdrowia RP, które obrazują konsekwen− cje takiej polityki (Małopolska znajduje się na końcu statystyki województw). Nie rozdzieramy jednak szat. Przygotowywana przez resort i zapowiedziana przez premiera ustawa o zdrowiu publicznym przewiduje przywrócenie w ca− łym polskim szkolnictwie gabi− netów medycznych, zgodnie zresztą z zaleceniami WHO, w szerokim wymiarze. Komen− tarz wydaje sie zbędny. Dar Fundacji Radia ZET dla Kliniki Kardiochirurgii Dzieciêcej UJ Fundacja Radia ZET przeka− zała na rzecz Kliniki Kardiochi− rurgii Dziecięcej CM UJ echo− kardiograf o wartości 600 tys. zł. Tym samym Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie wzbogacił się o nowoczesne urządzenie do nieinwazyjnego badania serca, pozwalające na dokładne diagnozowanie wad układu sercowo−naczyniowego. Nowy echokardiograf pozwala na przestrzenne obrazowanie serca (3D). Prof. Jan Potempa nagrodzony polskim Noblem Rada Fundacji na rzecz Nauki Polskiej po raz dwudziesty przy− znała nagrody za wybitne osiągnięcia i odkrycia naukowe. Nagro− dy Fundacji, zwane polskim Noblem, są uznawane za najważniej− sze wyróżnienia naukowe w Polsce. Ich wysokość wynosi 200 tys. zł. Tegorocznym laureatem Nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej w dziedzinie nauk o życiu i o ziemi został prof. Jan Po− tempa z Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwer− sytetu Jagiellońskiego w Krakowie „za scharakteryzowanie nowej rodziny proteinaz bakteryjnych oraz wykazanie ich roli w rozwoju przyzębia”. Wyniki tych badań mogą prowadzić do opracowania skuteczniejszych leków zwalczających paradontozę. 7 8 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 8 NR 6/2011 ORL Stanowisko Okręgowej Rady Lekarskiej z dnia 16 listopada 2011 w sprawie projektu rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie recept lekarskich Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie, po zapoznaniu się z projektem rozporządzenia w sprawie recept lekarskich stoi na stanowisku, że jeśli wprowadzenie tego rozporządzenia w życie jest możliwe, to realizacja jego zapisów przez lekarzy wypisujących recepty jest niemoż− liwa. Ilość danych zawartych na recepcie uniemożliwia lekarzom w czasie przewidzianym dla jed− nego chorego prawidłowe jej wystawienie, co biorąc pod uwagę sankcje przewidziane w ustawie za pomyłki w wystawieniu recepty sparaliżuje całkowicie pracę lekarza. Nie oceniając szczegółów przedstawionego do konsultacji projektu Okręgowa Rada Lekar− ska w Krakowie zwraca się do Ministerstwa Zdrowia o całkowitą rezygnację z przedstawionego projektu i zastąpienie go prostymi zasadami wystawiania recept na leki refundowane. Zwracamy uwagę, że proponowane rozwiązania nie mają precedensu w cywilizowanym świe− cie, bo są wielokroć bardziej skomplikowane niż wykonanie przelewu bankowego na wieloty− sięczną kwotę. Projekt rozporządzenia stanowi ukoronowanie wielu aktów prawnych utrudniają− cych pracę lekarza, i po raz kolejny odwróci się przeciwko chorym. Środowisko lekarskie nie może dłużej być ofiarą bałaganu i niekompetencji panujących w Resorcie Zdrowia i NFZ, braku systemu komputerowej identyfikacji pacjentów, do którego stworzenia obliguje ustawa o świad− czeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie zwraca się do Premiera Rządu Polskiego w odrębnym piśmie z prośbą o osobiste zapoznanie się z projektem i jego ocenę. Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie zwraca się do wszystkich organizacji lekarskich o wspólne podjęcie skutecznych działań celem powstrzymania nieodpowiedzialnych działań Ministerstwa Zdrowia. Sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr n. med. Jacek Tętnowski Apel Okręgowej Rady Lekarskiej z dnia 16 11 2011 Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie w peł− ni popiera treść petycji lekarzy w sprawie prze− pisów regulujących zasady wystawiania recept na leki refundowane zaproponowaną przez Prezy− dium Naczelnej Rady Lekarskiej Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr hab. med. Andrzej Matyja Jest ona dostępna na stronie internetowej pod adresem: www.nil.org.pl/dla−lekarzy/recepty2/pety− cja−list−do−oil ORL W Krakowie apeluje do wszystkich leka− rzy naszej Izby o solidarne włączenie się do tej ak− cji i podpisanie petycji. Sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr n. med. Jacek Tętnowski Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr hab. med. Andrzej Matyja 9 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 9 KALENDARIUM PREZESA Zanim zacznę się Państwu spowiadać, pozwólcie, że złożę Wszystkim Członkom naszej Izby świąteczne i noworoczne życzenia, a czynię to już teraz, bo taki jest, niestety, nasz harmonogram drukarski, że w listopadzie musi się ukazać ostatnie wydanie „GGL” na 2011 rok. A życzę Państwu: pasjonujących pomysłów i satysfakcji z dokonań, cierpliwego znoszenia trudów codzienności, przetrzymania tego, co nam szykuje resort, nowych niezawodnych przyjaciół, uśmiechu Fortuny i czasu na słodkie lenistwo. A w ogóle to asertywności, także w kontaktach z Izbą Lekarską. 15 października – 15 listopada 2011 Najpierw spojrzenie wstecz, 13 października – uroczysta Sesja Rady Miasta Krakowa w Muzeum Inżynierii Miejskiej z okazji 120-lecia Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego Nie tylko pacjentom, ale i nam – lekarzom, życie bez Pogotowia wydaje się niepewne, pozbawione „ABS”. A przecież nawet instytucja Czerwonego Krzyża ma zaledwie 150 lat. Tymczasem nasze Pogotowie jest niewiele młodsze. Życzenia, medale i odznaczenia, wyrazy uznania spłynęły już na ręce kierownictwa Pogotowia w niemałej obfitości. Nasza „Gazeta” w poprzednim i tym wydaniu też poświęca 120-leciu niemało miejsca. Ja od siebie chciałbym tej tak lubianej i szanowanej w Krakowie instytucji złożyć życzenia ciągłej niezawodności, sprzętu na miarę XXI wieku i pogodnych czasów, wolnych od katastrof. Pierwsze posiedzenie Kapituły wyróżnienia: Lekarz i Przychodnia Roku 2011 Już po raz ósmy patronujemy temu przedsięwzięciu, wciąż z poczuciem, że wyróżniając jednych nie doceniamy drugich, bo przecież każdy taki werdykt jest jedynie plebiscytem. Ale plebiscytem zaszczytnym i dla zwycięzców satysfakcjonującym. Ogłoszenie wyników nastąpi 14 stycznia 2012 roku. Przedtem redakcję „Gazety Krakowskiej” czeka żmudne gromadzenie i liczenie głosów. Mam nadzieję, że i tym razem, mimo tak trudnych dni dla ochrony zdrowia, będziemy z laureatów plebiscytu dumni. Podczas posiedzenia Prezydium ORL 19 października br. dyskusja nt. budowy konferencyjno-rekreacyjnego Ośrodka czesko-polsko-słowackiego w Veternej Porubie k. Mikulasza Liptowskiego. Warunkiem przystąpienia do budowy wydaje się, z naszej strony uzyskanie 85% finan- 10 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 10 NR 6/2011 KALENDARIUM PREZESA sowania ze strony Unii Europejskiej. Gospodarze – Słowacy – muszą też uporządkować wcześniej teren, likwidując pobliskie wysypisko odpadów. A że stoimy przed poważnymi wydatkami związanymi z remontem własnej siedziby, będziemy powściągliwi w deklaracjach dot. naszego udziału finansowego. 21 października – Spotkanie z Lekarzami-Seniorami, nadal czynnie uprawiającymi zawód, w siedzibie Delegatury w Nowym Sączu Z inicjatywy dr Ireny Gawrońskiej – szefowej Delegatury OIL w Nowym Sączu odbyło się spotkanie z naszymi Seniorami, którzy od przeszło 50 lat przyjmują pacjentów. Dla mnie osobiście było to spotkanie wzruszające, bo na sali był obecny dr Jerzy Góralczyk, u którego odbywałem staż podyplomowy. Problemy Seniorów, którym przyszło żyć z emeryturami obliczonymi wg stawek zatrudnienia w latach PRL wcale nie są błahe. Ale klimat spotkania był znakomity, w czym zasługa Irenki, perfekcyjnie dbałej o każdy szczegół organizacyjny. (relacja wewnątrz n-ru) Tegoż dnia, czyli 21 października, o godz. 20.30 w Rytrze w „Perle Południa” wielka, doroczna konferencja stomatologów, zainaugurowana uroczystością wręczenia nagrody im. Andrzeja Janusza Fortuny „Za zasługi dla polskiej stomatologii” prof. Zbigniewowi Jańczukowi ze Szczecina. W roli gospodarza, równie niezawodny wiceprezes Robert Stępień. A następnego dnia awantura. Ministerstwo ustanawia nowe przepisy dotyczące udzielania świadczeń, a NFZ podtrzymuje ograniczenia w finansowaniu usług dentystycznych. Rzecz nie jest błaha, ale nie sposób jej tu omówić. Główną wartością Konferencji fakt, że przedstawiciele resortu oraz Funduszu usłyszeli opinię środowiska o proponowanych rozwiązaniach. A czy z niej skorzystają, to już inna kwestia. Wybory parlamentarne odbyły się 9 października W ich ramach do Sejmu i Senatu RP dostało się 18 lekarzy. Nie jest to wielkość impo- nująca, ale na nich przede wszystkim musimy liczyć w kreowaniu polityki zdrowotnej i weryfikowaniu, nie zawsze trafnych (patrz ustawa refundacyjna) pomysłów resortu. Wysłaliśmy wszystkim gratulacje, nie ukrywam jednak, że szczególnie serdeczne słowa skierowaliśmy pod adresem Pani Doktor Lidii Gądek z Wolbromia, która jako jedyna z Małopolski weszła w skład Sejmu RP. Senatorami zostali Bogdan Klich i Maciej Klima. Napisałem do Pani Doktor m.in.: (…) „Dla Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie staje się Pani niezmiernie ważną postacią. Liczymy na Panią, nie tylko jako na współuczestniczkę procesów legislacyjnych dotyczących ochrony zdrowia, ale także jako na ambasadora naszych lekarskich spraw w rozmaitych instancjach władzy wykonawczej”. Ciąg dalszy kontrowersji wokół ustawy refundacyjnej i zasad wystawiania recept Wobec licznych protestów środowiska lekarskiego (a także aptekarskiego) przygotowaliśmy m.in.: „Stanowisko” ORL w tej drugiej kwestii, które publikujemy na str. 8 oraz projekt „Rezolucji” Sejmiku Województwa Małopolskiego w sprawie konieczności wprowadzenia zmian w ustawie refundacyjnej i zdjęcia z lekarzy obowiązku sprawdzania ubezpieczenia pacjenta. Wreszcie wystosowaliśmy do NRL propozycję wystąpienia Naczelnej Rady Lekarskiej do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie zgodności niektórych przepisów tej ustawy z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej. Kontrowersje wokół ustawy nie milkną, moim zdaniem jej dni są policzone, o ile mechanizmy demokracji w naszym kraju jeszcze funkcjonują. 16 listopada, posiedzenie ORL Odsyłam Państwa do aktualnej relacji z obrad, zawartej w tym numerze „GGL”, którą – ufam – będziemy wydawać nadal, niezależnie od kłopotów z kolportażem, które wystąpiły w NRL. 11 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 SEKRETARZ ORL Kolejny Mikołaj! Drugi rok VII kadencji Naszego Samorządu powoli dobiega końca. Jak zawsze przychodzi zatem czas na podsumowanie. Niewątpliwie największy nasz sukces to odzyskanie całej nieruchomości przy ul. Krupniczej 11a – coś, co nie udawało się przez kilkanaście lat, wreszcie się ziściło. Wielka w tym zasługa paru osób, w fazie wstępnej b. prezesa Jerzego Friedigera, podczas dwóch ostatnich lat prezesa Andrzeja Matyji. Wywalczył on zwrot Izbie całego obiektu przy Krupniczej, w czym sekundowała mu perfekcyjnie mec. Ewa Krzyżowska. Wreszcie i niżej podpisany ma swoją cząstkę w postaci opróżnienia z lokatorów liczącego 170 m2 mieszkania na parterze, które po wykonaniu niewielkiego remontu pozwala nam już dzisiaj na wykorzystywanie go do zebrań Członków Samorządu. I tak 6 grudnia 2011 roku, o godz. 18 nastąpi tu otwarcie Wystawy „Podwodny raj”, przedstawiającej cudowne zdjęcia dr. Piotra Kliszcza, będące plonem kilkunastu lat podwodnych wypraw. Serdecznie zapraszam! Sukcesem Izby jest także utrzymanie w dobrym stanie naszych finansów mimo ciężkich kryzysowych czasów. Izba w ostatnim roku stała się bardziej otwarta dla Członków Samorządu. Przygarnęliśmy, oferując pomieszczenia, liczne stowarzyszenia lekarskie, a także związki za- wodowe, których zebrania odbywają się przy Krupniczej 11a. Sprawy aktualne: ponawiam apel do Koleżanek i Kolegów, organizatorów imprez kulturalno-sportowych w nadchodzącym 2012 roku, o przesłanie w trybie pilnym – najlepiej w formie maila – informacji o terminie imprezy wraz z wnioskiem zawierającym propozycję wysokości ewentualnego dofinansowania przez Komisję Kultury, Sportu i Rekreacji ORL. Brak takiego wniosku, a tym samym nieuwzględnienie potrzebnej kwoty w preliminarzu na 2012, nie pozwoli Komisji na dofinansowanie przedsięwzięcia w przyszłym roku. I nikt, i nic nie jest w stanie tego zmienić! Za miesiąc (14 stycznia 2012) kolejny Jubileuszowy XV Bal Lekarza w hotelu „Pod Różą”. Serdecznie zapraszam! A ponieważ ten numer „Galicyjskiej Gazety” będzie ostatnim w tym roku, składam Wszystkim Koleżankom i Kolegom życzenia pięknych, śnieżnych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w gronie Najbliższych! Do siego Roku! Pozdrawiam! Sekretarz ORL w Krakowie dr n. med. Jacek Tętnowski fot. Jerzy Sawicz 11 12 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 12 NR 6/2011 PRAWO I MEDYCYNA Apteki pod krzyżykami Ile wydajemy na leki w porównaniu z innymi państwami Unii Europejskiej? Jaki procent budżetu NFZ idzie na leki? Czy leki dostępne na naszym rynku są najdroższe czy może najtańsze w Europie? Jaki jest procent generyków w puli leków refundowanych przez NFZ, a jaki leków innowacyjnych? – to tylko nie− które pytania, na które próbował odpowiedzieć mgr Michał Pilkiewicz, Coun− try Manager firmy IMS Health Poland podczas odbytej przed paru tygodniami w Wieliczce i Krakowie X ogólnopolskiej konferencji prasowej „Polka w Euro− pie”, z udziałem ponad 100 dziennikarzy z całej Polski. Odpowiedź jest szczególnie interesująca w kontekście tzw. ustawy refundacyjnej, która ma wejść w życie 1 stycznia 2012 roku, a któ− rej zapisy kwestionują m.in. samorządy: lekar− ski i aptekarski. Przyjrzyjmy się problemowi leków na podstawie tabel IMS, wspomagając się komentarzem mgr Piotra Jóźwiakowskiego, prezesa Okręgowej Izby Aptekarskiej w Kra− kowie. Na początek przytaczamy 2 tabele IMS ob− razujące w cenach euro udział wartościowy le− ków generycznych w Polsce na tle innych kra− jów europejskich (tab. I) oraz udział dostęp− nych leków innowacyjnych (tab. II). Oto mamy najwyższy w Europie, bo sięgający 65%, udział wartościowy leków generycznych w rynku, natomiast pod względem udziału w lekach in− nowacyjnych w liczbach bezwzględnych znaj− tab. I 13 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 PRAWO I MEDYCYNA tab. II dujemy się na 9 miejscu w Europie, z udziałem sześciokrotnie mniejszym niż w porównywal− nej pod względem wielkości populacji Hiszpa− nii. Przypomnijmy przy okazji, że ochrona pa− tentowa leków wynosi aktualnie 20 lat, a głów− nymi producentami generyków są na świecie Indie, zaś w Europie m.in. kraje b. Jugosławii i Węgry. My zresztą też nie należymy do ułom− ków. Podane powyżej dane mają jednak relatyw− ny charakter, ponieważ przeciętny obywatel nie zdaje sobie sprawy, jak dalece rynek farmaceu− tyczny na świecie wyrósł ponad struktury pań− stwowe i kieruje się własnymi kryteriami (np. poziomem PKB) przy ustanawianiu cen, wy− odrębniając np. w Europie wyraźnie jej część Zachodnią i Centralno−Wschodnią. Jeszcze wy− raziściej przebiegają takie podziały między kon− tynentami, w rezultacie np. insulina jest w Wiet− namie dziesięć razy tańsza niż w Polsce. Wracając jednak do procentowego udziału leków generycznych i innowacyjnych, jak się nasi Czytelnicy zapewne domyślają, konse− kwencją takich proporcji jest fakt (wbrew funk− cjonującym mitom), że Polska ma jedne z naj− niższych średnich cen leków w Europie (tab. III), na poziomie ok. 8 euro. Tańsze leki są tyl− ko w Bułgarii. W dodatku leki generyczne sto− sowane w Polsce należą do najtańszych w UE i są niższe o ok. 40% od średniej europejskiej. Przykładem niech tu będą insuliny, niestety, nie najwyższej jakości, wykorzystywane w Polsce, a będące często przyczyną rozmaitych dodat− kowych schorzeń w rodzaju żylaków czy powi− kłań chirurgicznych – mówi mgr Jóźwiakowski. Nie jesteśmy też takimi znowu lekomana− mi, jakby wynikało z doniesień mediów. Pod względem wielkości rynku leków w przelicze− niu na głowę mieszkańca, Polska zajmuje jed− no z ostatnich miejsc w Europie, m.in. za Sło− wacją i Węgrami (tab. IV). Pod tym względem 13 14 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 14 NR 6/2011 PRAWO I MEDYCYNA tab. III tab. IV 15 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 PRAWO I MEDYCYNA przodują Niemcy i Francja. Ale i tę charaktery− stykę o poziomie lekomanii należy dopełnić pewnym istotnym szczegółem. Otóż w ostat− nich latach obserwujemy w polskich aptekach, że cały szereg preparatów biowitaminowych, oraz innych suplementów diety itp. – wobec których wymogi technologiczne produkcji nie są tak rygorystyczne – wymknęło się na wolny rynek i nie są już traktowane jak leki. Ich spo− życie nie podlega zatem żadnej kontroli, nie wy− magają recept, są dostępne w sprzedaży kio− skowej, a w rezultacie zamazują skalę omawia− nego zjawiska. I na koniec jeszcze jedna tabela IMS. Do− wodzi ona, że Polska ma najwyższy, bo wyno− szący 67%, poziom współpłacenia pacjenta w ogólnych wydatkach na ochronę zdrowia na tle innych krajów europejskich, a poziom pła− cenia za leki refundowane wynosi aż 32% (tab. V). Co wnosi nowa ustawa refundacyjna, która według Ministerstwa Zdrowia ma m.in. wpły− nąć na obniżenie cen leków, a według apteka− rzy wpłynie na ich podwyższenie, w dodatku nastąpi likwidacja wolnego rynku leków refun− dowanych (ich ceny będą wszędzie takie same) oraz biurokratyczne ubezwłasnowolnienie ap− tek, bo na sprzedaż leków refundowanych będą one teraz musiały posiadać umowy z NFZ. W Polsce działa 13 670 aptek, tyle więc trze− ba przygotować umów, przy czym aptekarze zdecydowanie protestują, ponieważ ich podpi− sanie wiąże się z ustanowieniem rozległej kon− troli NFZ nad aptekami. Natomiast niepodpi− sanie grozi poszczególnym aptekom bankruc− twem. Dotąd za błędne zrealizowanie refunda− cji czy sfałszowanej recepty NFZ mógł ukarać aptekę obowiązkiem zwrotu kwoty refundacji (w 2009 r. było to łącznie 8,7 mln zł); teraz bę− dzie mógł dodatkowo nakładać kary umowne. tab. V 15 16 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 16 NR 6/2011 PRAWO I MEDYCYNA A instancją odwoławczą od decyzji urzędników NFZ będzie... Prezes NFZ za pośrednictwem Dyrektora Oddziału NFZ. Nowa ustawa ustanawia globalny limit w wydatkach na leki. Nie mogą one przekro− czyć 17 procent budżetu NFZ (w 2010 roku po− chłonęły one 20%). 17% to średnia w krajach OECD, ale im kraj biedniejszy, tym udział le− ków w całokształcie kosztów leczenia jest wy− ższy. A ponieważ wśród krajów OECD jeste− śmy na trzecim od końca miejscu w wydatkach na ochronę zdrowia, przyjęcie 17% jako limitu oznacza praktycznie zmniejszenie wydatków na leki. Jak to pogodzić m.in. z obietnicą wpro− wadzenia nowych leków innowacyjnych (niestety, drogich) na leczenie chorób nowotwo− rowych? – nie wiadomo. Dla pacjentów istotne jest zlikwidowanie w ramach nowej ustawy wszelkich rabatów, nie będzie więc leków sprzedawanych promo− cyjnie, „za złotówkę”, „za grosik”, ceny na leki refundowane będą sztywne w całej Polsce. Leków refundowanych nie wolno naturalnie re− klamować. Ale cała ta „konkurencja” rabato− wa nigdy nie miała zdrowego charakteru, pre− ferując tzw. sieci, które negocjowały z hurtow− niami lepsze ceny. Teraz sztywne ceny pozwolą resortowi na wybór do refundacji pewnych le− ków, co globalnie powinno przynieść oszczęd− ności, o ile generyki będą tańsze i równie sku− teczne. Ale może też być tak, że automatyczne zastosowanie leku generycznego gorszej jako− ści niż innowacyjny spowoduje np. utratę do− konanego przeszczepu (przed czym ostrzegają transplantolodzy). Jak dotąd (7 listopada, kiedy powstaje ten tekst) przepisów wykonawczych nie ma. Jeśli natomiast umowa apteki z NFZ nie zostanie podpisana w ustawowym terminie, to po 1 stycznia 2012 apteka nie będzie mogła sprze− dawać leków z uwzględnieniem refundacji. Samorząd aptekarski zamierza zresztą za− skarżyć niektóre zapisy ustawy refundacyjnej do Trybunału Konstytucyjnego. Mgr Jóźwia− kowski mówi, że usiłuje się obciążyć apteka− rzy odpowiedzialnością za każdy detal na recepcie, na który aptekarz nie ma wpływu. Podobne stanowisko (skierowania ustawy do Trybunału) zajmuje samorząd lekarski uważa− jąc za absurd obciążanie go odpowiedzialno− ścią za sprawdzenie ubezpieczenia pacjentów, wobec ewidentnych zaniedbań władz w posta− ci braku standardowych dokumentów poświad− czających ubezpieczenie. W Małopolsce mamy ok. 1000 aptek, za− trudniających ok. 3000 farmaceutów. Jedna ap− teka przypada średnio na ok. 4000 mieszkań− ców, choć są regiony o wyższym nasyceniu (1/1800 mieszk.). Ok. 65 procent aptek należy do indywidualnych aptekarzy, reszta wchodzi w skład spółek prawa handlowego. I te 65% jest szczególnie zagrożone skutkami wprowa− dzenia nowej ustawy – mówi prezes Izby Ap− tekarskiej w Krakowie mgr Piotr Jóźwiakow− ski – gdyż obniża ona marżę apteczną i obciąża apteki kosztami obniżenia wartości sprzedaży leków refundowanych. Może to nawet urucho− mić proces bankructw ok. 10% aptek szczegól− nie zadłużonych. A o to na pewno nie chodzi. Na porządkowanie rynku leków zarówno aptekarze jak i pacjenci czekali od dawna. Bezspornie tutaj, zwłaszcza w negocjacjach z koncernami farmaceutycznymi, tkwią znacz− ne możliwości uzyskania korzystnych relacji ce− nowych. Nie może być jednak tak, że niemal każda propozycja rządowa kwalifikuje się do zaskarżenia w Trybunale Konstytucyjnym. Chyba że produkując buble prawne ktoś chce znaleźć alibi dla własnej nieporadności. Stefan Ciepły 17 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 MEDYCYNA A FINANSE „Srebrna” medycyna po europejsku Rozmowa z dr. n. med. Andrzejem Janem Rysiem – dyrektorem w Komisji Europejskiej odpowiedzialnym za departament „Systemy zdrowotne i produkty medyczne” – Dwie populacje na świecie starzeją się najprędzej: najstarsza jest japońska, a drugą z kolei – europejska. Jak można się domyślać, ma to poważne konsekwencje dla całego syste− mu opieki zdrowotnej. Rzeczywiście, gdy spojrzymy na problem od strony ekonomicznej, to okaże się, że średnia wydatków na zdrowie w Europie wynosi 9,6 proc. PKB. W Polsce to 6,3 proc., w Niemczech czy Francji ok. 11 proc. W budżetach narodowych te wydatki są znaczne, średnio angażują prawie 15 proc. tak zwanych „publicznych” pieniędzy. Póki nas było na to stać, można się było z tego cieszyć. Niestety kryzys sprawia, że cięcia w bu− dżetach dotyczą także wydatków na zdrowie. Szczęśliwie Polska ma akurat wzrostowy trend w gospodarce, a więc także w tych wydatkach. – Nakłady rzeczywiście rosną, tyle że z naj− niższej podstawy, jak Pan sam podkreślił. Tymczasem potrzeby są ogromne! Ekonomiści Eurostatu wyliczają, że wydatki na starszą część populacji będą musiały wzrosnąć dynamicznie w najbliższych latach. Jednocześnie obserwujemy inny problem. Zmniejsza się liczba osób zatrudnianych w sektorze zdrowia, a zwięk− sza lawinowo liczba osób, którymi trzeba się opie− kować. Szacujemy, że do roku 2020 w Unii Europejskiej zabraknie około 1 miliona lekarzy i pielęgniarek. Jeśli dodamy do tego inne specjal− ności potrzebne w sektorze zdrowia, liczba ta się− gnie 2 mln osób, które znalazłyby w sektorze zdro− wia zatrudnienie! To oczywiście dane szacunko− we – można nad nimi dyskutować, ale... …rzeczywiście już dziś widać, że w szpita− lach bogatszych krajów znaczną część perso− nelu medycznego stanowią imigranci. Nie da− lej jak wczoraj czytałem o dramatycznym defi− cycie lekarzy w Norwegii. Także i w Polsce znaj− dują pracę lekarze zza wschodniej granicy. W całej populacji europejskiej, w najbliższych latach, liczba osób po 60. roku życia wzrośnie o 90 proc. a w grupie 80+ nawet o 187 proc. W tym samym czasie cała populacja europejska wzrośnie zaledwie o 2 proc. To przekłada się na poważne problemy na rynku pracy, bezrobocie stanie się niemiłym wspomnieniem, zaś doniosłe znaczenie będą miały kwestie czasu pracy, efek− tywności pracy, jakość miejsc pracy, kwestie wie− ku emerytalnego etc. Zakłada się, że około 80 proc. osób powyżej 65 roku życia, ma różne problemy zdrowotne, jednocześnie wraz ze wzro− stem populacji osób starszych rośnie liczba cho− rych na chorobę Alzheimera (szacuje się tu wzrost do 60 proc.) czy demencję starczą (wzrost o 40 proc.). W liczbach bezwzględnych to w Eu− ropie 4 miliony nowych pacjentów. 17 18 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 18 NR 6/2011 MEDYCYNA A FINANSE – Może akurat na to nie narzekajmy. Ludzie chcą żyć dłużej, to dla każdego miła perspektywa… Tak, to jest wielkie osiągnięcie naszej cywili− zacji, ale pozostańmy przy faktach. Długość życia kobiet wzrośnie średnio do 89 lat, a mężczyzn do 84 lat. Niemniej dynamika przyrostu długości życia kobiet nie jest już tak duża jak w minio− nych latach, na co wpływa zmiana stylu życia pań, w tym np. palenie papierosów, nadużywanie alko− holu. Teraz mężczyźni nieco odrabiają ten dystans. – Długość życia nie zawsze znaczy życie w zdrowiu! W tak zwanej „Strategii Lizbońskiej” wpro− wadzono pewien subiektywny wskaźnik: „Lata w zdrowiu”, czyli lata w których czujemy się zdro− wi. Niestety, wedle badań z ubiegłego roku, dy− stans między średnią długością życia mieszkańca Europy, a latami w których „czuje się on zdro− wy” jest spory, bo wynosi 19 lat (!). Subiektyw− ny charakter tego czynnika, co ciekawe, ma silny związek z oczekiwaniami osób zainteresowanych. Na przykład relatywnie biedniejsza Polska ma lepszy wskaźnik od Niemiec, które są przecież znacznie bogatsze i mają lepszy system ochrony zdrowia. – To wszystko wskazuje, że niezbędne są zakrojone na szeroką skalę, zróżnicowane dzia− łania prowadzące do poprawy – jak to się ład− nie w języku unijnej biurokracji nazywa – „do− brostanu” ludzi starszych. W obrębie Komisji Europejskiej zrodziła się koncepcja budowy platformy dla szerokiej współ− pracy wszystkich instytucji, firm i organizacji zaangażowanych w procesy pomocy osobom sta− rzejącym się. Przyjęliśmy cel, by w ciągu najbliż− szych lat zwiększyć ilość tych „lat w zdrowiu” o dwa lata i wielu krytyków mówi, że to zbyt ambitne plany. – Mówimy o europejskiej średniej. Oczywiście ten wskaźnik będzie różny w róż− nych krajach. Gdybyśmy Greków spytali, jak się zmienia ich poczucie zdrowia, to nastroje będą minorowe, bo ludzie, którzy znajdują się pod presją ekonomiczną, także czują się gorzej. – Taki program szerokiej współpracy na rzecz ludzi starszych, będzie miał konsekwen− cje nie tylko w sferze ochrony zdrowia, ale tak− że w wielu innych dziedzinach życia. – Istotną sprawą jest zaangażowanie ludzi nauki, biznesu i rządów, czy samorządów. Gospodarkę reprezentują w tej koalicji przedsta− wiciele przemysłu farmaceutycznego, ale też elek− tronicznego, spożywczego, telekomunikacyjnego etc. W trakcie szerokich konsultacji zebraliśmy ponad 500 pomysłów, były warsztaty, dyskusje ekspertów, działaczy organizacji pozarządowych, środowisk osób starszych i wreszcie powstał pro− gram skupiający się na kilku obszarach – opieki, leczenia, prewencji i wreszcie aktywnego a nie− zależnego życia. Powodzenie programu wpłynie na stabilizację systemów ochrony zdrowia w Eu− ropie, a przy okazji chcemy wzmocnić innowa− cyjność europejskiej gospodarki. I tak na przy− kład, jeśli zakładamy, że starzenie się populacji europejskiej wyprzedza podobne procesy w in− nych regionach świata, to produkty, które tutaj będą powstawały, będziemy mogli eksportować na rynek globalny. Do finansowania tych zadań może być włączonych wiele funduszy europej− skich, systemów badawczo−rozwojowych i pro− gramów, które z pozoru wydają się nieprzystają− ce do tej problematyki, jak choćby nakłady na edukację. – Czy rzeczywiście można tu liczyć na ja− kieś innowacyjne pomysły? Owszem. Na przykład częstym problemem zdrowotnym są upadki ludzi starych, które mogą nieść za sobą poważne konsekwencje. Epidemio− lodzy szacują, że 24 proc. kobiet i 30 proc. męż− czyzn, który przeszli złamania, umiera w ciągu roku. Przyczyny są różne, ale korelacja istnieje. Jeśli powodem upadków i złamań są złe meble, niewystarczające oświetlenie albo niewłaściwe oznakowanie schodów, to tworzy się pole dla wie− lu przedsiębiorstw o bardzo zróżnicowanym cha− rakterze. Inny przykład: dziś osoba w wieku 19 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 MEDYCYNA A FINANSE 65 lat, przychodząca do banku po kredyt na uru− chomienie własnej firmy napotyka na mur, a tym− czasem w ten sposób wielu emerytów chce i może powrócić na rynek pracy albo aktywniej spędzić czas. Oczywiście rozwijają się technologie me− dyczne, pojawiają się wciąż nowe testy, leki, zmienia się informatyczne uzbrojenie lekarza i generalnie medycyny, są nowe technologie i pro− dukty, diety, sanatoria, uzdrowiska czy choćby właśnie nowe usługi bankowe. Emeryt staje się też ważnym i często zamożnym także – konsu− mentem. – Czy np. polskie uzdrowiska i miejscowo− ści o rekreacyjnym charakterze są gotowe na takie wyzwania? Czy już się do tych kierun− ków jakoś przygotowują? Dwa lata temu widziałem prezentację niemiec− kiego regionu Szlezwik−Holsztyn, gdzie pokaza− no jak cały region zmienia się, by przyjąć rzeszę ludzi starzejących się. I myślano, co zrobić, żeby ci ludzie właśnie tam zechcieli wydawać swoje pieniądze. Jeśli uprzytomnić sobie, że na kontach emerytów niemieckich znajduje się trzykrotność całego budżetu Niemiec, to widać, że warto an− gażować się w takie przedsięwzięcia. U nas sytu− acja emerytów nie wygląda tak dobrze, ale warto pomyśleć także i o tym. – Jak taki program realizować? Przede wszystkim chcemy te projekty, które gdzieś się udały w Europie, upowszechniać. Znam taki przykład z Finlandii, gdzie stworzono bardzo sprawny system screeningu związanego z chorobami psychicznymi, bo Finlandia ma tu zagrożenia większe niż inne kraje europejskie. Inny przykład, to system opieki zastosowany w niektórych regionach włoskich, gdzie wprowa− dzono tzw. „koordynatorów opieki medycznej” dla ludzi przewlekle chorych, na więcej niż jedno schorzenie. Zauważam, że w skali europejskiej wracamy do pomysłów, które testowaliśmy w Krakowie w 1996 roku, gdy próbowaliśmy budować taki spójny, zintegrowany system opie− ki zdrowotnej. Z różnych powodów rzecz się nie udała. Dziś, po okresie dezintegracji pora na reintegrację, bo coraz częściej się mówi, że to wokół pacjenta powinniśmy budować system opieki, a nie tworzyć labirynt, w którym pacjen− towi trudno znaleźć właściwą drogę. Usług me− dycznych jest coraz więcej, ale dotrzeć do nich niełatwo. Nie jest to tylko problem polski. W Niemczech system opieki zdrowotnej też nie jest doskonały i wraca się tam – jak mówią niektórzy z przekąsem – „do systemu NRD− owskiego”. Niedawno burzliwe debaty na ten te− mat toczyły się we Francji i gdy zajrzycie pań− stwo do francuskich miasteczek, to zobaczycie, że samorządy zaczynają budować przychodnie – „domy zdrowia”, niemal takie same, jakie my likwidowaliśmy w latach 90. Samorząd daje bu− dynek i wyposażenie, a lekarze pracują tam ra− zem w większych zespołach, współpracując z pra− cownikami socjalnymi. W regionie Wenecji, w najbogatszej części Włoch, wprowadzono zin− tegrowany system, który okazał się o 20 proc. tań− szy przy zachowaniu tego samego poziomu usług medycznych. Te oszczędności wynikły z nowych, elektronicznych narzędzi zarządzania leczeniem i opieką nad pacjentem. Także Anglicy tworzą wspólne praktyki, również Czesi zaczęli wprowa− dzać zachęty dla lekarzy do wspólnej pracy. – To wszystko jednak, na razie, brzmi jak bajka o żelaznym wilku. Ta platforma czy projekt, który zostanie osta− tecznie zatwierdzony w połowie 2012 roku, ma horyzont czasowy wyznaczony do 2020 roku. I możemy się tylko cieszyć, że to Małopolska za− częła jako jedna z pierwszych mówić o „silver economy”. W czasie mojej pracy w Brukseli na− uczyłem się, że Europa przez swą wielokulturo− wość i zróżnicowanie środowiskowe, staje się wręcz unikatowym miejscem do wymiany doświadczeń i budowania nowych pomysłów. Trzeba po prostu otworzyć drzwi i zobaczyć swe− go sąsiada, a potem korzystać z jego doświadczeń. Rozmawiał: Filip Ratkowski 19 20 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 20 NR 6/2011 WYBORY PARLAMENTARNE Długo się wahałam, czy startować w wyborach... Rozmowa z dr Lidią Gądek, szefem Miejsko−Gminnego Centrum Medycznego WOL−MED w Wolbromiu (pow. olkuski), jedyną przedstawicielką zawodu lekarza w Małopolsce, która w wyborach parlamentar− nych 2011 uzyskała mandat posłanki Redakcja: Pani Doktor, gratulujemy wygranych wybo− rów. Będzie Pani pracować w Komisji Zdrowia czy w ja− kiejś innej? Lidia Gądek: Dziękuję. Oczywiście zamierzam pracować głównie w Komisji Zdrowia, zgłosiłam się też do Komisji Sa− morządu Terytorialnego. Od 14 lat jestem samorządowcem, więc sprawy ochrony zdrowia i samorządu są dla mnie priorytetowe. Red.: Co będzie Pani chciała przeforsować w sejmie? L.G.: Odpowiem przewrotnie. Bardzo zależy mi na tym, żeby sprawy szeroko pojętej ochrony zdrowia, które są dla mnie klu− czowe, odbywały się w Polsce normalnie, czyli żeby nie trzeba było niczego forsować i załatwiać. Marzy mi się ustalenie ja− snych priorytetów odnośnie wszystkich poziomów ochrony zdro− wia od POZ aż do procedur wysokospecjalistycznych i koszto− chłonnych oraz bezwzględnie zwiększenie nacisku na profilak− tykę w ujęciu systemu profilaktycznego dla każdego wieku i środowiska, bo tylko w ten sposób mamy szansę „udźwignąć” w perspektywie koszty tzw. medycyny naprawczej. Red.: A z punktu widzenia regionu? L.G.: Przeliczniki NFZ zawsze były dla Małopolski nieko− rzystne. W ubiegłym roku na 16 województw byliśmy na 13 miejscu, jeśli chodzi o finansowanie. To straszne. Może te− raz się to zmieni? Uważam, że z takim potencjałem i z takimi potrzebami zasługujemy na więcej. Na pewno będę dążyć do tego, by wprowadzono wreszcie koszyk świadczeń należnych obligatoryjnie. Pacjent musi wie− dzieć, że kiedy jest ubezpieczony, to ma zagwarantowany okre− ślony pakiet usług medycznych. Jeśli zaś nie ma ubezpieczenia, to również musi mieć świadomość, co to dla niego i jego rodzi− ny oznacza. Reguły opieki zdrowotnej powinny być jasno okre− ślone. Kolejną sprawą jest wspo− mniana już profilaktyka. Oczywi− ście NFZ i samorządy rozpisują programy profilaktyczne, więc teo− retycznie nie jest źle, ale bardzo nam daleko do jakiejś koordynacji w tym zakresie. Każdy lekarz POZ, każdy specjalista i każda pielę− gniarka środowiskowa powinni umieć poradzić pacjentowi, gdzie udać się po poradę, jeśli np. w jego otoczeniu zdiagnozowano nowo− twór jelita. Teraz to wszystko jest przypadkowe, np. NFZ wykupuje program przeciwdziałania rakowi sutka, a samorządy niezależnie robią to samo w innych jednost− kach. W rezultacie dubluje się i tak szeroko dostępną usługę, czyli pie− niądze są marnotrawione. Wiem, że w Sejmie natrafię ze swoimi poglądami na bariery, ale jestem optymistką. Niedawno pani minister Ewa Kopacz prezentowa− ła założenia naszej polskiej prezy− dencji w Europie pod hasłem: „Zdrowe starzenie się konse− kwencją zdrowego rozwoju od no− worodka!”. Ochrona zdrowia koja− rzy się wszystkim z medycyną na− prawczą. Gdyby jednak działania profilaktyczne rozpoczynały się 21 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 WYBORY PARLAMENTARNE w szkole i wiązały się z uprawianiem sportu, spo− żywaniem zdrowej żywności, nie mielibyśmy ta− kich rozległych problemów medycznych. Red.: Pani Doktor uprzedziła moje następ− ne pytanie o opiekę medyczną w szkołach, któ− ra wydaje się mocno zaniedbana. L.G.: Nie jest tak źle. Mówi się wprawdzie, że nie ma pielęgniarek w szkołach, tymczasem kontraktowana jest usługa „opieka w miejscu na− uczania i wychowania”. W ramach kontraktu pie− lęgniarka tzw. szkolna prowadzi wraz z lekarzem rodzinnym opiekę profilaktyczną nad uczniami. Natomiast zgadzam się z opinią o rugowaniu ga− binetów szkolnych stomatologicznych, jest to jed− nak szerzej pojęty problem komercjalizowania się stomatologii w ogóle oraz wysokich wymagań, które muszą spełnić gabinety stomatologiczne również te szkolne, aby uzyskać kontrakt z NFZ. Red.: O ile ten kontrakt dostanę… L.G.: I to jest problem. Kontraktowanie usług medycznych powinno się odbywać niezależnie od charakteru placówki – publiczna czy nie publiczna – z preferencją wyłącznie jakości oferowanej usługi. A co do sposobu kontraktowania – ostatnie kontraktowanie szczególnie w AOS i stomatolo− gii przyniosło wiele kontrowersyjnych zmian i wzburzyło wiele środowisk zarówno medycz− nych jak samorządowych, a także samych pacjen− tów szczególnie w Małopolsce. Część zarzutów była słuszna, część nie, bo generalnie jako dyrek− tor NZOZ z 11−letnim stażem jestem zwolen− niczką konkurencji na rynku medycznym. Z ma− łego POZ przekształciliśmy się w rozbudowaną przychodnię specjalistyczną. Natomiast nie zga− dzam się z narzucaniem przez płatnika ilości kon− traktowanych usług. Jeśli podmiot świadczy wy− sokiej jakości usługi i ma potencjał do ich wyko− nania, to nie może być limitowany ilością punk− tów, a podmiot mierny nie może nadrabiać tym, że pacjent po prostu nie ma się gdzie podziać. Red.: Co Pani Doktor myśli o współpracy z Izbą Lekarską? L.G.: Zanim zdecydowałam się na kandydo− wanie do Sejmu, rozmawiałam z prezesem Andrzejem Matyją na ten temat. Muszę przyznać, że długo się wahałam, czy startować w wyborach. To trudna decyzja dla kogoś, kto chce zachować tożsamość zawodową. Jednak po dyskusjach prze− prowadzonych m.in. z panem prezesem i innymi kolegami ze środowiska medycznego, doszłam do wniosku, że jeśli nie będziemy mieć reprezenta− cji zawodowej w parlamencie, to zawsze ktoś bę− dzie za nas decydował. Tylko mocne lobby me− dyczne jako reprezentacja interesów pacjentów, a nie puste slogany polityków, może podnosić poziom opieki zdrowotnej w Polsce. Wracając do współpracy z Izbą, już jesteśmy umówieni na pierwsze wstępne rozmowy. Oczy− wiście za wcześnie na konkrety. Kiedy będę na 100 procent wiedzieć, czy jestem w Komisji Zdro− wia, będę potrzebować doświadczonych ludzi z izb lekarskich, by kierunkowali mnie w tym za− kresie, w którym nie mam wiedzy. To, że pracuję tyle lat w ochronie zdrowia nie znaczy, że znam się na wszystkich sprawach. Red. Planuje Pani Doktor być posłem za− wodowym? L.G.: Na razie na pewno nie. Nie mówię ni− gdy, bo jestem ostrożna w formułowaniu takich opinii, ale tymczasem chciałabym pozostać leka− rzem praktykującym. W Warszawie będę obecna oczywiście w pracach Sejmu, ale nie chciałabym stracić kontaktu z moimi pacjentami i środowi− skiem. Red.: Mam tu całą listę pełnionych przez Panią funkcji. Jest Pani lekarzem rodzinnym w Poradni w Dłużcu, dyrektorem Miejsko− Gminnego Centrum Medycznego WOL−MED, radną Sejmiku Województwa, przewodniczącą Rady Społecznej Szpitala Chorób Płucnych w Jaroszowcu, współzałożycielem Fundacji „Transplantacja. Dar życia”. Jak Pani godzi te wszystkie obowiązki i czy zamierza Pani z czegoś zrezygnować w związku z wygranymi wyborami? L.G.: Najwięcej, niestety, traci życie rodzin− ne… Cóż mogę powiedzieć? Przyzwyczaiłam się do pracy w wielu instytucjach i będę się starała z niczego nie rezygnować. Wiem z Biura Analiz Sejmowych, że żadna z wymienionych funkcji nie koliduje z poselskim mandatem. Tak więc będę 21 22 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 22 NR 6/2011 WYBORY PARLAMENTARNE się starała jak najdłużej kontynuować dotychcza− sowe obowiązki, a jeśli się nie uda, zrezygnuję z funkcji niemedycznych. Z zawodu nie zrezy− gnuję. Lekarzem się jest, posłem się tylko bywa, nawet jeśli to jest kilka kadencji. Na pewno jako przewodnicząca Rady Spo− łecznej Szpitala w Jaroszowcu będę walczyć z problemem gruźlicy. To jest jedyny tego rodza− ju szpital w województwie małopolskim. Łatwo jest znaleźć pieniądze na kardiologię i onkologię, bo to są tematy „na fali”, ale któż by chciał zaj− mować się gruźlicą? To było „modne” w latach 60., nie dziś. Tymczasem gruźlica powraca, zaczynają pojawiać się jej mini−pandemie np. w domach opieki społecznej, a jej postacie leko− oporne nie są już rzadkością, koniecznie o tym trzeba pamiętać i działać konsekwentnie. Red.: Przeglądając Pani stronę interne− tową, natknęłam się na wprowadzony przez Panią program: „Powiat olkuski najzdrow− szym powiatem w Polsce!”. L.G.: Pomysł nie jest mój, tylko pani Agaty Knapik dyrektor Sanepidu, która na profilaktykę od dawna starała się kłaść olbrzymi nacisk. Łączy nas nie tylko koleżeństwo i współpraca w samo− rządzie powiatowym (gdzie w poprzedniej kaden− cji byłam przewodniczącą Rady), ale również fakt, że obie jesteśmy lekarzami medycyny pracy, któ− ra jest właśnie formą profilaktyki w miejscu zatrudnienia. Wspomniany program to bardzo roz− legły dokument, liczący kilkaset stron. Jest w nim promocja zdrowego stylu życia oraz profilaktyka wczesnego wykrywania chorób metabolicznych i nowotworowych, szczepienia profilaktyczne itd. ... a to wszystko we współpracy z zakładami opieki zdrowotnej i samorządami z terenu powiatu olkuskiego. W formie pilotażu wprowadziliśmy bezpłat− ne szczepienia przeciwko grypie, którymi objęli− śmy już ponad tysiąc osób. Mam nadzieję, że nie− długo uda się wprowadzić bezpłatne szczepienia przeciwko pneumokokom. Marzy mi się, aby po− kazać na poziomie powiatu, że tego typu rozwią− zania można wprowadzić w całym kraju. Bo jeśli się uda w jednym powiecie, to czemu ma się nie udać w innych? Dobre pomysły, szczególnie te nierutynowe mają to do siebie, że wymagają do− wodu, że są dobre. Tymczasem stale pokutuje takie typowe polskie myślenie: „Na pewno się nie uda!”. Koniecznie należy przełamywać tego typu stereotypy. Red.: Jest Pani także wiceprezesem Fun− dacji „Transplantacja. Dar życia”… L.G.: Nie mogę spijać śmietanki, bo nie je− stem pomysłodawcą, ale od początku wspierałam osobę, która ją stworzyła. Obecnie Fundacja jest w trakcie rejestracji. Daję jej swoje nazwisko i gotowość wsparcia logistycznego. Kiedyś zro− biliśmy dużą imprezę z akcją pobierania krwi do ewentualnego oznaczenia do banku dawców. Na widownię przyszło... kilkanaście osób. Pomy− śleliśmy, że to klapa, ale jak się później okazało tak było na początku, bo potem aż 120 osób przyszło oddać krew, a to już wielki sukces. Szczególnie otwarci na konieczność pomocy są młodzi ludzie, którzy chętnie przystępują do banku dawców. Red.: Wracam do mego wcześniejszego py− tania: jak Pani łączy te wszystkie obowiązki? To kwestia wychowania w domu rodzinnym, charakteru, dobrej organizacji czasu? L.G.: Wiele czynników się na to składa. Jestem wdową, mój mąż był lekarzem, studiowa− liśmy razem. Zginął tuż po ukończeniu studiów w wypadku samochodowym, kiedy nasze dzieci były jeszcze maleńkie. Musiałam sobie poradzić. Zaczęłam intensywnie pracować, zrobiłam trzy specjalizacje: z chorób wewnętrznych, medycy− ny rodzinnej oraz medycyny pracy, ukończyłam studia podyplomowe „Zarządzanie placówkami Ochrony Zdrowia”. Rzuciłam się w wir obowiąz− ków. Moja rodzina nie ma tradycji medycznej, ale ma samorządową. Mój tato był przez wiele lat radnym, na różnych szczeblach samorządu, więc siłą rzeczy poszłam jego śladem. A kiedy czło− wiek staje się osobą publiczną, zajęć stale przy− bywa. Obecnie moje dzieci są już dorosłe i też udzielają się społecznie. Córka Ola studiuje me− dycynę na 2 roku, syn Jerzy jest na 4 roku prawa. Oboje ponadto tańczą w zespole pieśni i tańca. 23 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 WYBORY PARLAMENTARNE było o tym mówić. To jest pasja wynikająca z życia tutaj, na wiejskich terenach. Red.: To też mają po mamie? L.G.: Faktycznie, kiedyś tańczyłam w zespo− le folklorystycznym „Wolbromiacy”, któremu obecnie patronuję. Dziś tańczą tam nie tylko moje dzieci i siostrzeńcy, ale liczna grupa dzieci i mło− dzieży „pokoleniowo” zarażona tańcem. Red.: A ma Pani doktor jakieś pasje wy− łącznie prywatne, bez misji społecznikowskiej w tle? Może szydełkowanie albo czytanie ksią− żek? L.G.: Nie szydełkuję, na książki inne niż me− dyczne nie mam niestety za wiele czasu, ale lubię gotować. A gdy mam naprawdę zły dzień, odre− agowuję pracą w ogrodzie, to jedna z moich nie− zawodowych pasji... Red.: Wspiera Pani ponadto działalność Koła Gospodyń Wiejskich… L.G.: Jestem jego członkinią i szefem gmin− nego Związku Kółek Rolniczych. Stworzyłam system dofinansowania kół gospodyń przez samorząd, organizacyjnie im patronuję. Dużo by Rozmawiała: Joanna Depa ZJAZDY SYMPOZJA KONFERENCJE 20 lat Fundacji na rzecz Nauki Polskiej Pomysł stworzenia Fundacji na rzecz Nauki Polskiej narodził się w otoczeniu rządu Tadeusza Mazowieckiego. Zarejestrowano ją w lutym 1991 r., a fundusz założycielski w wysokości 95 mln zł pochodził z likwidowanego wówczas Centralne− go Funduszu Rozwoju Nauki i Techniki, przeka− zanego FNP decyzją Sejmu RP. Od tamtej pory otrzymane środki finansowe są nieustannie po− mnażane poprzez inwestowanie ich na rynku ka− pitałowym. Dziś wartość funduszy własnych Fun− dacji to prawie 370 mln zł. Ideą organizacji od początku istnienia było wspieranie najzdolniejszych uczonych, aby mo− fot. Jerzy Sawicz 4 listopada br. (piątek) w auli Collegium Novum UJ odbyła się uroczystość obchodów 20−lecia Fundacji na rzecz Nauki Polskiej – największej niezależnej od struktur państwowych, apolitycznej organizacji typu non profit finansującej naukę w Polsce. W ciągu dwóch minionych dekad Fundacja zrealizowała 70 programów, a także przyznała ponad 7,5 tys. indywidualnych stypendiów, subsydiów i nagród oraz 1800 subwencji instytucjonalnych. Łącznie środowi− sko naukowe otrzymało z jej budżetu ponad 450 mln zł. 23 24 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA ZJAZDY 6/2011 SYMPOZJA KONFERENCJE fot. Jerzy Sawicz 24 NR gli realizować wyzwania badawcze i rozwijać karierę w Polsce, a główną dewizą: „Wspierać najlepszych, aby mogli stać się jeszcze lepsi”. Na indywidualne stypendia i granty w ciągu 20 lat Fundacja wydała ponad 212 mln zł, a więc niemalże połowę całej kwoty przekazanej pol− skiej nauce. Najdłużej, bo realizowanym od 1992 roku jest program START skierowany dla badaczy poniżej 30. roku życia. W jego ramach przekazano laureatom prawie 55 mln zł. „Trudno przecenić wagę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej – mówił podczas spotkania prof. Karol Musioł, rektor Uniwersytetu Jagielloń− skiego – Mało jest w Polsce takich inicjatyw, które tak pięknie wykorzystują środki finanso− we i promują błyskotliwe pomysły ludzi, któ− rzy Fundacją zarządzali i zarządzają”. Wielką zasługą FNP jest również dofinan− sowywanie edycji: „Słownika polszczyzny XVI w.” i „Polskiego słownika biograficznego”. Na− tomiast wśród wszystkich realizowanych pro− gramów wyjątkowym prestiżem cieszy się na− groda FNP za wybitne osiągnięcia naukowe nazywana „Polskim Noblem”, którym do tej pory wyróżniono 68 naukowców. W grudniu ub. r. otrzymał ją prof. Tomasz Guzik – kie− rownik Katedry Chorób Wewnętrznych i Me− dycyny Wsi Wydziału Lekarskiego CM UJ, a tegorocznym laureatem z Krakowa został prof. Jan Potempa z Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ za scharakteryzowanie no− wej rodziny proteinaz bakteryjnych oraz wy− kazanie ich roli w rozwoju chorób przyzębia. Odkrycia te mogą prowadzić do opracowania leków przeciw paradontozie. „Wspierając wybitnych uczonych na róż− nych etapach kariery naukowej, Fundacja chce obudzić w nich poczucie wolności – warunek konieczny, choć niewystarczający do dokona− nia prawdziwego odkrycia naukowego” – mówił podczas piątkowych uroczystości prof. Maciej Żylicz, obecny prezes FNP. (jod) 25 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA ZJAZDY SYMPOZJA NR 6/2011 KONFERENCJE Cukrzyca atakuje Œwiatowy Dzieñ Walki z Cukrzyc¹ (14 listopada) najwyraŸniej zaktywizowa³ œrodowisko lekarzy diabetologów, ale te¿ cyfry s¹ alarmuj¹ce, cukrzyca najwyraŸniej do³¹cza do czo³ówki schorzeñ cywilizacyjnych. Oblicza siê, ¿e na œwiecie mo¿e na ni¹ chorowaæ 300 mln osób, a w Polsce 1,5 do 2 mln. Trendy œwiatowe sytuuj¹ j¹ na trzecim miejscu jako przyczynê zgonów po chorobach uk³adu kr¹¿enia i nowotworach. Ustalenie precyzyjnych wielkoœci – mówi³ na konferencji prasowej prof. Maciej Ma³ecki, ordynator Oddzia³u Klinicznego Kliniki Chorób Metabolicznych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie – jest o tyle trudne, ¿e przynajmniej po³owa chorych to przypadki nierozpoznane. Przypuszcza siê, ¿e w populacji powy¿ej 60 roku ¿ycia, na cukrzycê cierpi co druga osoba. Nie bêdziemy tu lekarzom charakteryzowaæ cukrzycy i zagro¿eñ czy powik³añ, które niesie, a przypomnimy jedynie, ¿e 85% przypadków dotyczy typu 2, natomiast typ 1 wystêpuje u dzieci i m³odzie¿y – przy czym bulwersuj¹cy jest w tej populacji a¿ czterokrotny wzrost zachorowañ w ci¹gu ostatnich 20 lat – mówi³a dr Joanna Nazim z Dzieciêcego Szpitala Uniwersyteckiego w Prokocimiu. Nieodzownym lekiem na cukrzycê jest, jak wiadomo, insulina, której wytwarzanie i podawanie w ci¹gu ostatnich 90 lat podlega³o rozmaitym przemianom, dziœ za najprymitywniejsz¹ uwa¿a siê „zwierzêc¹”, na drugim miejscu jest analogowa, a na pierwszym „ludzka”. Im wy¿sza innowacyjna pó³ka, na któr¹ siêgamy, tym wy¿sza cena leku, ale i rzadsza czêstotliwoœæ codziennego wszczepiania. Wa¿nym uzupe³nieniem s¹ te¿ d³ugo dzia³aj¹ce analogi insuliny oraz leki inkretynowe (wp³ywaj¹ m.in. na obni¿enie b¹dŸ stabilizacjê wagi cia³a), niestety, nieobecne na listach refundacyjnych NFZ (tylko w Polsce wœród pañstw UE). Cukrzycy mo¿na zapobiegaæ. Odpowiednia dieta i ruch zmniejszaj¹ ryzyko choroby, niestety, ujawnia siê ona dopiero w fazie wysokiego zaawansowania. St¹d konieczny – zdaniem diabetologów – by³by Narodowy Program Walki z Cukrzyc¹, nios¹cy za sob¹ edukacjê zagro¿onej populacji, pe³n¹ refundacjê leków (insulin, pomp insulinowych, pasków do glukometrów, d³ugo dzia³aj¹cych analogów insuliny, nowoczesnych leków inkretynowych), wreszcie poprawê œwiadomoœci spo³ecznej. Ale leczenie cukrzycy nie jest tanie, doœæ powiedzieæ, ¿e œredniej klasy pompa insulinowa kosztuje ok. 8 tys. z³, a wy¿szej klasy nawet kilkanaœcie tysiêcy z³otych. Wspomniane leki inkretynowe kosztuj¹ 200-250 z³ w tabletkach, ok. 600 z³ w zastrzykach. W rezultacie zamiast wzrostu nak³adów z NFZ dobiegaj¹ opinie o zamiarach ograniczenia dop³at rycza³towych do pasków cukrzycowych, którymi wykonuje siê 5-7 testów dziennie, a dzieciom nawet 20 i wiêcej. Trzeba tu oddaæ honor Minister Zdrowia Ewie Kopacz, która podnios³a stawki dla POZ zajmuj¹cych siê cukrzyc¹. Ale Ma³opolska nie nale¿y do czo³ówki województw wyposa¿aj¹cych np. dzieci w pompy insulinowe, raczej jest na koñcu tabel. Za to Szpital Uniwersytecki wykazuje tu pe³ne zrozumienie, dobry jest tak¿e klimat dla kszta³cenia specjalistów. Jak jednak bêdzie z edukacj¹ lekarzy podczas studiów, nie wiadomo, gdy¿ znaczny procent godzin dydaktycznych poœwiêconych cukrzycy usytuowany by³ na roku sta¿owym. Po jego likwidacji konieczne s¹ zmiany w programie studiów. Tymczasem mamy w Polsce oko³o 1000 diabetologów, teoretycznie wystarczaj¹co, ale ciê¿ar powstrzymania cukrzycy le¿y na barkach lekarzy rodzinnych, internistów i pediatrów z POZ. I tu zaczyna siê problem skierowania przypadkowego pacjenta, powiedzmy po szeœædziesi¹tce, dotkniêtego jakimœ schorzeniem, na niek³opotliwe przecie¿ badanie przesiewowe w kierunku cukrzycy, b¹dŸ przemilczenia potencjalnego zagro¿enia. Wspó³pracujemy z lekarzami POZ – mówi prof. Ma³ecki – ale wszystko zale¿y od ich dobrej woli. (cis) 25 26 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 26 ZJAZDY NR 6/2011 SYMPOZJA KONFERENCJE Konferencja IT Bezpieczeństwo danych medycznych! 15 listopada, pod patronatem OIL w Krakowie, odbyła się kolejna konferencja z cyklu „Nowocze− sne Technologie IT w Medycynie” będąca częścią programu „Informatyka przyjazna lekarzom” zainicjowanego przez wiceprezesa ORL dr n. med. Janusza Legutko. Podczas konferencji starano się przybliżyć kwe− stie osobowych danych medycznych w świetle prze− pisów prawa i wynikającej z tego odpowiedzialno− ści kierownictwa i administratorów bezpieczeństwa informacji, a także tematy dotyczące udostępniania danych osobowych oraz kontroli ochrony osobo− wych danych medycznych. Zaprezentowano kilka najnowocześniejszych rozwiązań pomagających chronić: od strony tech− nologicznej – dane osobowe, a od strony prawnej – osoby, na których spoczywa obowiązek właściwe− go zabezpieczania danych osobowych w placówkach medycznych. Spotkanie to było także okazją do wymiany po− glądów pomiędzy środowiskiem lekarskim i działa− mi informatycznymi na temat ochrony osobowych danych medycznych i wynikających z tego konse− kwencji. Poniżej lista prelegentów Konferencji wraz z tematyką wystąpień: Wprowadzenia do całości obrad dokonał dr n. med. Janusz Legutko – wice− prezes Okręgowej Rady Lekarskiej. Poruszono poniższe zagadnienia: – Systemy bezpieczeństwa na przykładzie Szpi− tala im. Jana Pawła II – Małgorzata Rusin – Ma− nager, Department of Information Technology, Szpital im. Jana Pawła II; – Podstawy prawne, organizacyjne i ogólne za− łożenia architektury bezpiecznych systemów tele− informatycznych – Paweł Walczak – Microsoft; – Bezpieczne systemy komunikacji w nowocze− snych ośrodkach medycznych – Cezary Bigos – Product Manager, Avaya; – Bezpieczny dostęp do informacji medycznej zawsze i wszędzie – nowoczesny szpital – Rado− sław Rafiński – Channel Manager Eastern Eu− rope, Brocade Communications; – Bezpieczeństwo danych i kontrola dostępu w niejednolitych środowiskach informatycznych nowoczesnych placówek zdrowia – Ziemowit Bu− czyński – Architekt Systemowy, Novell; – Bezpieczeństwo przetwarzania danych z punk− tu widzenia emisji elektromagnetycznej – Włodzi− mierz Owsiejczyk – Dyrektor ds Cetyfikacji IT, Siltec; – Ataki i zabezpieczenia w placówkach służby zdrowia – Piotr Konieczny – Chief Information Security Officer, Niebezpiecznik.pl Cieszy, że konferencje IT zdobywają coraz większą popularność. Dziękujemy za przybycie uczestnikom i zapraszamy na kolejne edycje, najpraw− dopodobniej na początku przyszłego roku. Z kroni− karskiego obowiązku przypominamy, że cykl jest akredytowany przez Okręgową Izbę Lekarską w Krakowie, a udział w spotkaniach jest premiowa− ny punktami edukacyjnymi. Dariusz Wójtowicz fot. Krzysztof Legutko 27 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 WYRÓŻNIENIA Stanis³aw Stêpniewski i Szpital Dzieciêcy im. œw. Ludwika Brylantowym Liderem Ogólnopolskiego Systemu Ochrony Zdrowia 2010 Wprawdzie dobiega już końca rok 2011, a fakt który miał miejsce w maju – nadania Sta− nisławowi Stępniewskiemu i Szpitalowi Dzie− cięcemu im. św. Ludwika w Krakowie tytułu Brylantowego Lidera Ogólnopolskiego Syste− mu Ochrony Zdrowia 2010 – powinien był do− trzeć do opinii publicznej przed sześcioma mie− siącami, ale redakcyjne niedopatrzenie rangi wyróżnienia nadawanego przez kapitułę czaso− pisma „Ogólnopolski System Ochrony Zdro− wia” w niczym go nie umniejsza, zaryzykuje− my, nadaje mu wręcz delikatny nalot patyny świadczący o nieprzemijającej klasie wyróżnie− nia. A było tak, że podczas uroczystej gali w ho− telu Marriot w Warszawie 12 maja 2011 roku ogłoszono wyniki prestiżowego Konkursu Liderów Ogólnopolskiego Systemu Ochrony Zdrowia. Przyznano go w czterech kategoriach: „Innowacyjnych pomysłów w ochronie zdro− wia” (Centrum Medyczne Enel−Med z Warsza− wy); „Działalności na rzecz pacjenta” (Szpital Powiatowy w Kamiennej Górze); „Skutecznym zarządzaniu w ochronie zdrowia” (Szpital Wie− lospecjalistyczny w Jaworznie); oraz w kate− gorii „Promocja Zdrowia i Profilaktyka” (Cen− trum Medyczne Uniwersytetu Medycznego w Warszawie). Najwyższy natomiast Laur przy− padł – jak już wspomnieliśmy – Stanisławowi Stępniewskiemu, dyrektorowi Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego Dziecięcego im. św. Ludwika w Krakowie i kierowanej przez Niego placówce. Jakby tego było mało tenże Szpital został wyróżniony w roku 2011, w rankingu „Rzeczy− pospolitej” III miejscem w kategorii szpitali nie− zabiegowych w Polsce. To notabene najwyż− sze miejsce jakie placówka szpitalna z Krako− wa w tym rankingu uzyskała. Należą się więc Dyrektorowi Stępniewskiemu szczególne gra− tulacje. Warto chyba zapytać „Za co?” – poza przy− miotami charakteru. Niewątpliwie na pierw− szym miejscu postawić trzeba brak zadłużenia. Przy budżecie ok. 35 mln zł rocznie Szpital ra− dzi sobie i w dodatku nie narzeka. W opinii pu− blicznej Krakowa Szpital im. św. Ludwika ist− nieje gdzieś w cieniu Dziecięcego Szpitala 27 28 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 28 NR 6/2011 WYRÓŻNIENIA Uniwersyteckiego w Prokocimiu. To tam skie− rowane są światła jupiterów, tam dokonują się unikalne operacje, efektowne zabiegi, a my – mówi dyr. Stępniewski – jesteśmy zwykłym szpitalem usługowym, naszą ambicją jest, by każde dziecko znalazło u nas pomoc doraźną, specjalistyczną lub hospitalizacyjną podczas codziennego całodobowego dyżuru. Profile programowe obu szpitali pokrywają się w 80 procentach. W Szpitalu św. Ludwika nie ma chirurgii, za to w Prokocimiu brak jest dziecięcej psychiatrii. Do niej za moment wró− cimy. W ujęciu statystycznym Szpital posiada 120 łóżek, 14 poradni specjalistycznych, rocz− nie udziela 50 tys. porad ambulatoryjnych oraz hospitalizuje 5 tys. pacjentów. Średni pobyt w szpitalu trwa 2,9 dnia – krótko, bo dzieci znoszą to miejsce jeszcze gorzej niż dorośli. Dlatego zresztą w planach rozwojowych Szpi− tala przewidywana jest docelowo likwidacja ilości łóżek do 80, przy założeniu że każdy po− kój będzie mieścił prócz pacjenta także matkę lub ojca. Takie są potrzeby – mówi dyr. Stęp− niewski – podkreślając iż nie dotyczy to psy− chiatrii, gdzie pobyt dziecka trwa często kilka miesięcy. Psychiatria to najwyraźniej oczko w głowie Dyrektora. Zajmuje ona parter jednego z trzech nowoczesnych pawilonów rozciągających się z tyłu równolegle do bryły głównego budynku przy ul. Strzeleckiej. Jednocześnie Szpital pro− wadzi psychiatryczną terapię komplementarną w pobliskim Ogrodzie Botanicznym dla dzieci w kategorii dogoterapii (z psami), hortiterapii (z Ogrodem Botanicznym) i muzykoterapii (z Akademią Muzyczną). Nie będziemy tu tego tematu rozwijać. Plany rozwojowe Szpitala św. Ludwika prze− widują przede wszystkim remont głównego budynku powstałego w 1876 roku z inicjatywy Macieja Leona Jakubowskiego, pediatry, pro− fesora Uniwersytetu Jagiellońskiego skądinąd pierwszego prezesa samorządu lekarskiego w Galicji. Projekty i zezwolenia już są, brakuje – bagatela – trochę pieniędzy. Krótka wizyta w Szpitalu im. św. Ludwika kończy się tradycyjnym problemem porusza− nym już parokrotnie na naszych łamach. Podobnie jak samorząd lekarski, doktor Stęp− niewski stoi na stanowisku, iż fundamentem lecznictwa podstawowego powinni być inter− niści i pediatrzy. Tymczasem system jest tak ukształtowany, że ta jedna z najtrudniejszych medycznych specjalizacji, pediatria, nawet nie ma adekwatnych struktur organizacyjnych. Czy jest poradnia pediatryczna w którymś z miast? Tymczasem uzyskanie specjalizacji z pediatrii to zdobycie wiedzy na temat całego szeregu eta− pów rozwoju człowieka. Potem, do wieku star− czego, mamy już stan stabilny, natomiast róż− nice rozwojowe dziecka w różnych przedzia− łach wiekowych są ogromne. A w dodatku wciąż pożądane jest, by pediatra posiadał drugą specjalizację, która mu pozwoli diagnozować i leczyć określoną dolegliwość. Jak sobie Szpital im. św. Ludwika radzi z brakiem pediatrów, traktowanych po maco− szemu przez system? Otóż szkoli się tu 30 pe− diatrów. Pewnie rekord w skali Polski. Cała po− lityka kadrowa jest ukierunkowana na to, by młodzi lekarze będąc zainteresowanymi pedia− trią, tu znaleźli warunki uzyskania specjaliza− cji. A cierpi na tym wyłącznie starsza kadra, bo jak dotąd prowadzenie wszelkich specjalizacji honorowane jest raczej symbolicznie. Brylantowy Lider nie byłby jednak sobą, gdyby czegoś nie robił na przekór przeszkodom. I jak się wydaje czerpie nawet z tego pewne satysfakcje. Stefan Ciepły 29 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 fot. Jerzy Sawicz JUBILEUSZE 66 lat Polskiego Towarzystwa Zwalczania Chorób Alergicznych 28 paŸdziernika 2011 roku w Krakowie, w Sali Zodiakalnej Collegium Medicum UJ przy ul. œw. Anny 12, obradowa³ Walny Zjazd Delegatów PTZCA, które skupia obecnie w 4 oddzia³ach (Kraków, Katowice, Bydgoszcz, Pszczyna) i piêciu ko³ach terenowych ok. 300 cz³onków. Towarzystwo powsta³o w 1945 roku w Krakowie z inicjatywy lekarzy i chemików Uniwersytetu Jagielloñskiego. Pe³ni³o ono przez ca³e lata pioniersk¹ rolê w organizacji poradnictwa alergologicznego w Polsce, doprowadzaj¹c w po³owie lat 60. XX w. do powstania specjalizacji z zakresu alergologii. W tej roli by³o m.in. wspó³za³o¿ycielem European Federation of Asthma & Allergy Association. Istotnym aspektem dzia³alnoœci Towarzystwa jest prowadzenie dla chorych z alergi¹ strony internetowej www.ptzca.pl Ostatni¹ zas³ug¹ Towarzystwa jest powo³anie w mijaj¹cym roku sekcji Pielêgniarek Alergologicznych i uruchomienie us³ug pielêgniarskich dotycz¹cych technik aerosolterapii dla chorych z astm¹, pielêgnacji dzieci i doros³ych z alergi¹ skóry, edukacji w zakresie alergii na chemiczne substancje œrodowiskowe i w zakresie dietetyki dla chorych z alergi¹. Podczas odbytego Zjazdu m.in. dr Ewa Czarnobilska, pediatra i alergolog z Zak³adu Alergologii Klinicznej i Œrodowiskowej przedstawi³a wachlarz problemów alergicznych m³odzie¿y szkolnej, a prof. Krzystyna Obtu³owicz, kierownik Katedry Toksykologii i Chorób Œrodowiskowych CM UJ nowoczesny model organizacyjny lecznictwa i poradnictwa alergologicznego dla dzieci i doros³ych. Jak wynika z badañ profilaktycznych prowadzonych od 2004 roku w Krakowie problemy alergiczne dotycz¹ ponad 30% uczniów, z których jedynie po³owa ma ustalone rozpoznanie i wdro¿one leczenie. Towarzyszy temu wyj¹tkowo powierzchowna i p³ytka edukacja zarówno m³odzie¿y jak i rodziców. Tymczasem w Unii Europejskiej narasta œwiadomoœæ, i¿ choroby alergiczne przybieraj¹ skalê pandemii i wymagaj¹ bezwzglêdnie stworzenia systemu organizacji lecznictwa alergologicznego. Musi ona mieæ charakter interdyscyplinarny, gdy¿ 40% stanowi¹ alergie górnych dróg oddechowych, 40% alergie skóry, 5% astma alergiczna, zaœ pozosta³e alergie dotycz¹ reakcji pokarmowych, uczulenia na jad owadów, wreszcie reakcji na ska¿enia przemys³owe œrodowiska naturalnego. Projekt takiego modelu lecznictwa i poradnictwa alergologicznego przedstawi³a w swoim wyst¹pieniu prof. Krystyna Obtu³owicz. Przewiduje on trzy szczeble struktury. Funkcjê wiod¹c¹ powinno pe³niæ referencyjne, kliniczne Centrum Alergologii, wyposa¿one w oddzia³ kliniczny z oœrodkiem intensywnego nadzoru, poradniê kliniczn¹ z gabinetami dermatologii, laryngologii, testownie: klasyczn¹ i chemiczn¹, pracowniê alergologiczno-immunologiczn¹. Drugi szczebel systemu powinny stanowiæ rejonowe poradnie alergologiczne dla dzieci i doros³ych, zatrudniaj¹ce w roli konsultantów dermatologa i laryngologa, posiadaj¹ce gabinet zabiegowy wyposa¿ony w testowniê klasyczn¹ i chemiczn¹ oraz pracowniê spirometryczn¹. Wreszcie na III etapie POZ powinien byæ sprawowany przez lekarza rodzinnego sta³y nadzór nad leczeniem chorych z alergi¹, wg zaleceñ alergologa. Alergologia wci¹¿ walczy o swoje miejsce w systemie ochrony zdrowia, niedoceniana we w³adzach, ale narastaj¹co po¿¹dana przez pacjentów. Walny Zjazd w Krakowie by³ niew¹tpliwie kolejnym etapem tej walki. (cis) 29 30 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 30 NR 6/2011 ORL Rehabilitacja – dwa kroki w przód, jeden w tył Aż trudno uwierzyć, że ten wzniesiony w 1605 roku w Krakowie klasztor karmelitów bosych doświadczany pożarami i grabieżami, w 1788 roku w ramach reformy kołłątajowskiej prze− kształcony w szpital, nadal służy – i to z powo− dzeniem – celom medycznym. Ten niekończący się korytarz (na zdjęciu), z którego wyłaniają się liczne drzwi do gabinetów rehabilitacyjnych, kie− dyś prowadził do mnisich cel. Szpital Uniwersytecki uruchomił właśnie 26 września 2011 roku, na parterze dawnego Szpita− la im. św. Łazarza przy ul. Kopernika 19 nowy Zakład Rehabilitacji dla pacjentów Szpitala i osób z zewnątrz. Prowadzona tu będzie kompleksowa rehabilitacja ruchowa, neurologiczna z niedowła− dem połowicznym, zaburzeniami procesów funk− cji poznawczych oraz spastycznym niedowładem ręki za pomocą kinezyterapii i fizykoterapii: m.in. krioterapii, elektroterapii, światłolecznictwa, hy− droterapii, magnetoterapii, masażu. Dziennie za− kład jest zdolny przyjąć 100 do 150 pacjentów, pracując w wymiarze 10 godzin dziennie od 8.00 do 18.00. Dawniej Zakład działał w ramach POZ, obecnie jest ogólnodostępny. Nowy Zakład został wyremontowany ze środ− ków własnych Szpitala Uniwersyteckiego, w cią− gu 4 miesięcy, kosztem ok. 3 mln złotych. Wyko− nawcą było przedsiębiorstwo Bycz−Bud z Krako− wa. Wszystkie prace zostały przeprowadzone pod rygorystycznym nadzorem Konserwatora Zabyt− ków, i choć niektóre jego wytyczne początkowo wydawały się zbędne, z czasem – mówi pani mgr Mariola Mańkowska, koordynator Zakładu i spiritus movens całej przebudowy – przemówi− ły do mnie, wywarły na mnie wpływ, bo tworzą miły nastrój. Zostały sklepienia, łuki, sofy, cha− rakter architektoniczny sali gimnastycznej nie uległ zmianie. Jest taka delikatna patyna przeszło− ści, która niczemu nie przeszkadza. Zakładem kieruje lek. med. Lidia Kościelny, specjalistka z zakresu rehabilitacji medycznej. Wykwalifikowany personel składa się z 26 reha− bilitantów medycznych, fizjoterapeutów, pielę− gniarek, psychologa, logopedy. Jaki będzie kon− trakt NFZ na 2012 rok jeszcze nie wiadomo, nie− mniej powinien być większy niż w 2011 roku. Niewątpliwie najtrudniej wycenić koszty oddzia− łu dziennego pacjentów neurologicznych, którzy odbywają rehabilitacje po kilka miesięcy. No ale przecież pierwszy rok działalności przyniesie jakieś doświadczenia. *** Ciesząc się z sukcesu Szpitala, rehabilitacja to podobnie jak profilaktyka najtańsza forma le− 31 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 ORL czenia, nie mogę odżałować równolegle zlikwi− dowanej rehabilitacji kardiologicznej, prowadzo− nej przez I Klinikę Kardiologii (i Nadciśnienia Tęt− niczego)w obiekcie przy ul. Botanicznej, w której sam przez długi okres czasu brałem udział. Nie było na nią wprawdzie kontraktu, trudno by− łoby zresztą w małej sali ćwiczeniowej Wydziału Nauk o Zdrowiu, sprostać wszystkim wymaganiom formalnym NFZ, natomiast praktycznie ta usługa dla kilkudziesięciu pacjentów rocznie, 3 razy w tygodniu, pod fachowym nadzorem rehabilitant− ki i lekarzy Kliniki, była znakomitą formą wydłu− żania życia i poprawiającą znacząco jego jakość. Poprzez ruch, edukację chorych, wsparcie psy− chologiczne pacjenci kardiologiczni uczyli się jak dalej żyć. A koszt całej sprawy był minimalny, zaś Klinika uzyskiwała świetne wyniki czasu prze− życia po hospitalizacjach przez wiele lat. Może warto tu przypomnieć, że w pierwszym roku po przebytym zawale umiera 15 procent pa− cjentów, a w następnych czterech latach kolejne 33 proc. chorych. O coś zatem chodziło. A teraz sprzęt leży bezużyteczny, pacjenci zaszyli się w domach, nic się nie dzieje. Czy nie lepiej byłoby gdzieś wygospodarować jakiś nie− wielki korytarzyk, wstawić tam parę materacyków, drabinek i kilka zdeponowanych gdzieś rowerków, tanim kosztem poprawiając wyniki rehabilitacji obu klinik kardiologii. Przecież dyrekcję SU stać na jakiś pomysł, dający szansę post−zawałowcom. Nie wszystko wymaga kontraktu. Przed narodzi− nami NFZ też jakoś leczono chorych na tym świe− cie. Niekiedy, nawet lepiej. (cis) WYWIADY Tylko, kiedy znaleźć na wszystko czas... Rozmowa z dr n. med. Małgorzatą Popławską, dyrektor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego – W kilka dni po awaryjnym lądowaniu Boeinga na Okęciu, w Krakowie przeprowa− dzone zostały ćwiczenia wszystkich służb ra− towniczych. Tematyka ćwiczeń dotyczyła wła− śnie wypadku lotniczego... – Ćwiczenia były zaplanowane wcześniej i z fantastycznym lądowaniem kapitana Wrony nie miały nic wspólnego, z wyjątkiem naturalnie tematyki. Wspólnie ze strażą pożarną i innymi służbami, ćwiczyliśmy hipotetyczną sytuację, że oto na podejściu do lotniska w Balicach rozbija się samolot z 46 pasażerami i 5 członkami załogi, przy czym – żeby było trudniej – to w trakcie ćwi− czenia okazało się, że jedna osoba „nie zgłosiła się do odprawy”. Utrudnieniem było też założe− nie, że samolot „rozbił się” przed lotniskiem, co 31 32 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 32 NR 6/2011 WYWIADY przysparzało uczestniczącym w akcji dodatko− wych kłopotów. Sprawdzaliśmy jakość działania, procedury, a przede wszystkim współpracę po− szczególnych służb – tutejszych lotniskowych, straży pożarnej, policji, zarządzania kryzysowe− go, straży granicznej, bo wśród rannych „byli też cudzoziemcy” i oczywiście ratownictwa medycz− nego. W ciągu godziny wszyscy pasażerowie zo− stali posegregowani według znanego systemu S.T.A.R.T w zależności od ciężkości obrażeń na tzw. czerwonych, żółtych, zielonych i zmarłych, czyli czarnych, następnie przekazani do odpo− wiednich namiotów i w kolejnym etapie przetrans− portowani do hipotetycznych szpitali. Ćwiczenie nie obejmowało działających SOR−ów i izb przy− jęć krakowskich szpitali. – Słowem było sporo emocji… – Oczywiście. Ćwiczenia rozpoczęły się po godz.19.00, czyli już w ciemnościach, co w przy− padku terenu poza lotniskiem było również do− datkowym utrudnieniem. Uruchomiliśmy na po− trzeby akcji 7 karetek, napracowali się dyspozy− torzy, na których spoczywał obowiązek kierowa− nia ruchem naszych zespołów. Poczyniliśmy pew− ne uwagi, tak dotyczące naszych działań, jak i na przykład kwestii łączności z innymi służbami. Po to zresztą robi się takie ćwiczenia, żeby spraw− dzić procedury, ludzi i infrastrukturę, wyciągnąć wnioski a dobre postulaty wprowadzić w co− dzienną praktykę. – A gdyby tak porównać te procedury i możliwości pogotowia z tymi, które Pani poznała 30 lat temu, gdy pojawiła się Pani w pogotowiu po raz pierwszy? – To zupełnie inny świat i ja też jestem inna. Moim pierwszym dniem w pracy była Barbórka. Na pogotowiu zjawiłam się z dwiema wielkimi siatkami książek, a i tak zarówno tego pierwsze− go dnia mojej pracy jak i kilku następnych, przed każdym wyjazdem karetki, pytałam kolegów, co sądzą o przypadku, do którego nas wezwano. Z reguły okazywało się, że problemy były proste, nie wymagające mądrości z tych wszystkich to− mów. Inna rzecz, że pomoc doraźna, a obecnie ra− townictwo medyczne, mają swoją specyfikę. Trze− ba podejmować decyzję szybko, działać korzy− stając tylko ze sprzętu, który znajduje się w ka− retce i pomocy pozostałych członków zespołu, nie sposób przypadku skonsultować z innym specja− listą lub wykonać szereg badań dodatkowych. Pół biedy, gdy wieziemy pacjenta do szpitala. Tam jest szansa na korektę naszego rozpoznania. Gdy decydujemy się zostawić go w domu, odpo− wiedzialność jest ogromna. – No i presja otoczenia. Rodziny, kolegów chorego... – To bardzo ważny element pracy zespołu, w pracy tak naprawdę wykonywanej „na oczach” rodziny czy przypadkowych przechodniów. Zachowanie tych osób jest bardzo różne. Jestem w stanie zrozumieć każde zachowanie członka ro− dziny w sytuacji, gdy bliska osoba doznała np. ciężkiego urazu czy wystąpił stan zagrożenia życia spowodowany chorobą. Niestety spotykamy się coraz częściej z agresją, wulgarnym zachowaniem wręcz straszeniem bez żadnego uzasadnienia. Dawka stresu jest więc ogromna. Dodatkowo pro− szę nie zapominać, że spotykamy się w tej pracy z sytuacjami i tragediami, których nie potrafimy zapomnieć, można by powiedzieć o iście szek− spirowskim wymiarze. Pamiętam taką sytuację, że pewna kobieta zmarła w wyniku choroby no− wotworowej. Po kilku tygodniach jej mąż nie wytrzymał samotności i popełnił samobójstwo. Został kilkunastoletni chłopiec pod opieką wujo− stwa. I to dziecko zatruło się tlenkiem węgla w łazience. Wszystko to działo się w przedziale kil− ku tygodni... Właśnie pogotowie jako pierwsze trafiło do tego dzieciaka. Nie mogę o tym zapo− mnieć. – Zapewne wielu lekarzy ma podobne do− świadczenia, bo przecież niemal każdy z nich jeździł w karetce pogotowia. – Pogotowie krakowskie ma w swoim archi− wum ponad 10 tysięcy akt osobowych. To świad− czy o ilości osób, które pracowały w tej instytu− cji. Jedni dlatego, że chcieli i dobrze czuli się 33 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 WYWIADY w tego rodzaju pracy, inni z obowiązku np. wykazania się odpowiednią ilością dyżurów do specjalizacji. Tak naprawdę to trudno chyba zna− leźć lekarza, który „nie jeździł w pogotowiu”. Wśród tych jeżdżących byli: dzisiejszy prorektor UJ ds. Collegium Medicum prof. Wojciech Nowak, obecny dziekan Wydziału Lekarskiego prof. Tomasz Grodzicki, a także konsultant wo− jewódzki ds. medycyny ratunkowej prof. Leszek Brongel. Słowem kwiat krakowskiej profesury! – I to chyba dobrze, że lekarz miał takie doświadczenia. Ale dziś medycyna ratunkowa to coś innego niż niegdysiejsza „pomoc doraź− na”... – Od czasu pani minister Franciszki Cegiel− skiej, gdy powstała pierwsza ustawa o ratownic− twie medycznym, przy tworzeniu której bardzo zasłużyli się krakowianie m.in. ówczesny wice− minister dr Andrzej Ryś, a dziś dyrektor w Komi− sji Europejskiej, a także obecny ordynator SOR w Bochni dr Jarosław Gucwa, wiele się zmieniło. W ciągu tych dziesięciu lat nawet osoby postron− ne muszą to zauważyć. Inne są ambulanse, ina− czej wyglądają załogi karetek, a wyposażenie jest wprost nieporównywalne! Dziś karetka to niemal jeżdżące, przedszpitalne stanowisko intensywnej opieki medycznej wyposażone w defibrylator z wieloma funkcjami, respirator, pompy infuzyj− ne i całą masę drobnego sprzętu i zestawów. – Lekarz nie jest już skazany na własne „szkiełko i oko”? – To inne czasy. Także zmieniła się rola leka− rza, gdyż mamy zespoły ratownictwa medyczne− go tylko z ratownikami medycznymi lub pielę− gniarkami. Nastąpiła ogromna zmiana w całym systemie państwowego ratownictwa medycznego. Do tego dochodzi rzecz niesłychanie ważna, mia− nowicie „system informatyczny, na którym pra− cują dyspozytorzy medyczni tzw. system wspo− magania dowodzenia”. Wszystkie karetki krakow− skiego pogotowia są wyposażone w GPS−y i dys− pozytor nie tylko może im zlecić wyjazd, ale tak− że obserwuje ich prędkość, sprawdza czy jadą na sygnale, wspiera radą w drodze, na przykład wska− zując objazd. W każdej chwili dyspozytornia, tu przy ulicy Łazarza wie, czy wszystkie 29 za− kontraktowanych karetek jest w akcji, które są wolne i gdzie te wolne się znajdują oraz w jakim czasie mogą znaleźć się na miejscu zdarzenia. – Ciekawe, co by o tym pomyślała ta mło− da dziewczyna, która przyszła przed laty do pracy z siatką pełną książek... – O, pewnie byłaby zachwycona! Ja od po− czątku dobrze się czułam na pogotowiu. Wybra− łam specjalizację z anestezjologii i intensywnej terapii, gdyż była najbardziej przydatna w mojej pracy. Specjalizowałam się w szpitalu MSWiA w ramach pierwszego stopnia specjalizacji pod kierunkiem dr. Jerzego Kądzieli, a następnie dru− giego stopnia pod serdeczną opieką dr Magdale− ny Pluty. Pracę na pogotowiu dzieliłam między anestezjologię w szpitalnym oddziale urazowo− obserwacyjnym, jaki wówczas tu funkcjonował, a pracę w karetce. Ponadto dyżurowałam w szpi− talu MSWiA. Gdy powstała nowa specjalizacja z medycyny ratunkowej, ukończyłam ją na pierw− szej „krótkiej” ścieżce... – Kiedy nastąpił ten moment, że wyszła Pani z karetki i przeszła na tę inną, dyrektorską „stronę mocy”. – Przepraszam, wcale nie wyszłam z karetki! To prawda, że 3 lipca 2000 roku przyjęłam pro− 33 34 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 34 NR 6/2011 WYWIADY pozycję objęcia funkcji dyrektora pogotowia i bardzo poważnie zastanawiałam się, czy jako czynny lekarz poradzę sobie z zarządzaniem tak trudną jednostką, jaką jest pogotowie. W dodat− ku podjęto uchwałę o przyłączeniu wówczas do nas Małopolskiej Kolumny Transportu Sanitar− nego i zadanie wyglądało bardzo poważnie. Zresztą obiektywnie rzecz biorąc było ono trud− ne. Na szczęście od początku miałam wsparcie koleżanek, kolegów i pracowników. W dodatku stał przed nami problem wychodzenia z wielkie− go deficytu, co trwało kilka lat. I tu muszę oddać sprawiedliwość władzom samorządowym woje− wództwa. Bardzo nam pomogły. – W medycynie, która przeżywa okres ogromnego rozwoju, ciągle pojawia się coś no− wego, są nowe procedury, nowe techniczne możliwości, nowe urządzenia, po które chcia− łoby się sięgnąć... – Zapewne, ale z tych możliwości trzeba wy− brać te, które coś wniosą pozytywnego do orga− nizacji i jakości pracy. Nową wiedzę i procedury możemy wprowadzić sami, ale nowości technicz− ne i sprzętowe niejednokrotnie nie. I tu uwydat− nia się ogromna rola organu założycielskiego, któ− ry uwierzył w potrzebę zmian w pogotowiu. Tym, co nas pchnęło do przodu, był wspomniany już, system informatyczny. To nie tylko zarządzanie karetkami, ale też kadry, płace, grafiki, dokumen− tacja medyczna, sprawozdawczość itd. – cały sys− tem wdrażamy od kilku lat. Pozwoliło to na usprawnienie pracy karetek przez likwidację dys− pozytorni w Jerzmanowicach, Krzeszowicach, Skale, Wieliczce czy czterech w Krakowie, tym samym lepsze dostosowanie się do zadań jakie stawia się dzisiejszemu ratownictwu. Trudno wy− obrazić sobie sobie sytuację, że mamy np. zde− rzenie autobusu z tramwajem i kilka dyspozytor− ni w Krakowie dzwoni do siebie szukając wol− nych karetek, a czas biegnie. Środki finansowe otrzymaliśmy od Marszałka Województwa, zresztą w tym roku dostaliśmy również na kolej− ne unowocześnienie systemu. Ale bez wsparcia załogi, bez tego, że ludzie uwierzyli w korzystne skutki zmian, nie moglibyśmy się stać nowo− czesną jednostką. Do tego potrzebne było przy− zwolenie ogromnej większości pracowników, przyzwolenie związków zawodowych... – Był jednak taki moment, że była Pani naj− częściej odwoływanym dyrektorem w Małopol− sce. A teraz na jubileuszu 120−lecia Pogotowia dostała Pani medal od „Solidarności”! – Wszyscy musieli zrozumieć, że istnieje coś takiego jak rynek, i że po to, byśmy na tym rynku mogli funkcjonować, Pogotowie musi się prze− obrazić. Ja sama zresztą też musiałam się ponie− kąd przeobrazić, wiele nauczyć i zrozumieć. W tym celu ukończyłam dwa rodzaje studiów po− dyplomowych z zarządzania i wysłuchałam wie− lu rad doświadczonych dyrektorów. Przeszliśmy jako jednostka trudny okres restrukturyzacji i wyjścia ze złej sytuacji finansowej. Teraz współ− praca układa się bardzo dobrze. Funkcjonowanie i istnienie zakładu pracy, mówiąc żartobliwie przez co najmniej następnych 120 lat stawiamy sobie za cel nadrzędny i dochodzimy po krótszych lub dłuższych dyskusjach do konsensusu. Czuję się zaszczycona otrzymaniem medalu. Na kory− tarzu widział Pan zapewne gabloty z pucharami przywożonymi przez nasze zespoły z różnych mistrzostw i konkursów. Mam nadzieję, że pra− cownicy widzą iż, nie ma u nas marnotrawstwa pieniędzy i ludzkiego potencjału, choć nie twier− dzę, że wszystko jest idealnie, bo nie ma na tym świecie ideału. – A nie czuje się Pani nazbyt oddalona od chorego? Te wszystkie systemy informatyczne w końcu tworzą jakąś barierę? Czy może pod wpływem stresów zaczyna Pani odczuwać ro− dzaj zawodowego wypalenia... – Och nie! Przeciwnie. Wprawdzie nie dyżu− ruję już w szpitalu, coraz mniej dyżuruję w pogo− towiu, ale ciągle dobrze się czuję w roli normal− nego lekarza. Czasem wyraźnie brakuje mi tej at− mosfery szpitalnej czy pogotowia i wiem, że od− dalam się nieco od medycznych nowości. Uczest− niczę oczywiście w konferencjach naukowych, staram się dużo czytać, ale rzeczywiście to nie jest to samo, co codzienna praktyka. Tej mi szko− da, tylko kiedy znaleźć na wszystko czas? Rozmawiał: Filip Ratkowski 35 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 Z KART HISTORII W 2012 roku minie 40 lat od śmierci prof. Antoniego Kępińskiego To jest, po ludzku, normalne! Koledzy nie mówili mu, jak bardzo jest chory, choć objawy były łatwe do rozpoznania nawet dla studenta medycyny – i podobno to właśnie student zdiagnozował Jego chorobę jako pierwszy. Nie mó− wili mu nawet, kiedy z wielokrotnymi złamaniami kości, w gipsowym łóżku leżał pod aparatem do dia− lizy. On też nie podnosił tego tematu. Szpiczak mno− gi – to i dziś brzmi jak wyrok. Bez słowa skargi poddawał się przykrym zabiegom terapeutycznym i tylko czasami udawało mu się wytargować pozwo− lenie na piekielnie mocną herbatę i jednego papie− rosa – mocnego jak wódka, francuskiego Gauloise’a (bez filtra). Pracował. Jeszcze zanim trafił na nefrologię, w klinice psy− chiatrycznej, którą kierował, stworzył sobie miej− sce ze specjalnym łożem−fotelem i tam pisał. Mimo odosobnienia i dramatycznych cierpień, na pewno świadom zbliżającego się nieuchronnego końca, przyspieszał rytm pracy. Póki jeszcze rezydował w swojej klinice starał się możliwie najczęściej kon− taktować się z pacjentami, potem już tylko pisał i pisał... W ciągu dwóch lat napisał lub ostatecznie zre− dagował do druku 8 książek o charakterze ściśle medycznym, przeznaczonych dla lekarzy, a zarazem dla szerszego grona czytelników. I książki te stały się bestsellerami! O Kępińskim mówiono sporo w środowisku medycznym, gdy był aktywny zawo− dowo, teraz stał się szeroko znany wśród laików i to nie tylko tych zainteresowanych problematyką psy− chiatrii i psychologii. W tych książkach było coś więcej. Dużo więcej. Za Jego życia ukazały się trzy: „Psychopatolo− gia nerwic”, „Rytm życia” i „Schizofrenia”. Dalsze: „Melancholia”, „Lęk”, „Poznanie chorego” i „Psy− chopatie” wyszły po Jego śmierci. W przedmowie do „Psychopatologii nerwic” prof. Eugeniusz Brzezicki pisał: „Ta książka oparta jest na oryginalnych i często odkrywczych poglą− dach autora. Doc. dr. Antoni Kępiński dąży do ogar− nięcia tła szerszego, a także psychosocjologiczne− go, przy czym eksponuje takie elementy, jak życio− wa sytuacja chorego, jego konflikty, typowe prze− życia i trudności...”. Jaki był? – Dla niego nie istniały zwykłe, egzystencjalne problemy – wspomina Stanisław Kłodziński jr. (syn jednego z przyjaciół Kępińskiego) – Nawet zimą chodził w sandałach, nie zwracał uwagi na hierar− chie i pieniądze. Trzykrotnie odmawiał objęcia funk− 35 36 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 36 NR 6/2011 Z KART HISTORII cji szefa kliniki, a mimo znaczącego dorobku na− ukowego tytuł profesorski otrzymał, dzięki stara− niom przyjaciół, dopiero tuż przed śmiercią. Wsta− wał bardzo wcześnie rano i niemal od świtu przyj− mował pacjentów, a dopiero potem zaczynał wyko− nywać formalne obowiązki szefa kliniki. W krakow− skim mieszkaniu, odziedziczonym po ojcu, przed− wojennym staroście nowosądeckim, żył w niesły− chanej ciasnocie z dokwaterowanymi lokatorami i nigdy do głowy mu nie przyszło, by poprosić swo− ich wysoko postawionych pacjentów o rozwiązanie tych uciążliwych kwestii. Nie ułatwiano mu życia nie tylko dlatego, że był człowiekiem absolutnie intelektualnie niezależnym, ale też ze względu na dyplom uzyskany na polskim Wydziale Lekarskim w Edynburgu, gdzie po demobilizacji studiowali żoł− nierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie... Jego epopeja wojenna zaczęła się 4 września 1939, gdy dołączył, jeszcze przed dyplomem, do taborów medycznych i drogą przez Tarnów, Prze− myśl i Sambor dotarł do granicy Węgier. Stamtąd przedostał się do Francji, a kiedy i Francja padła, przedarł się przez Pireneje do Hiszpanii. Areszto− wany przez faszystów został zamknięty w osławio− nym obozie Miranda del Ebro – pierwotnie prze− znaczonym dla pokonanych żołnierzy republiki, gdzie więziono przedstawicieli 40 narodowości, a największą grupę stanowili Polacy. Spędził tam, w koszmarnych warunkach, ponad dwa lata, bity, poniżany i głodny. Uwolniony w marcu 1943 roku, przedostał się do Anglii, gdzie wstąpił do wojska. Z grupą Pola− ków uwolnionych z obozu, spotkał się jeszcze z ge− nerałem Sikorskim, dosłownie na pięć godzin przed gibraltarską katastrofą. Po wojnie zdecydował się wrócić do kraju, do rodziny i zajął się tym, co frapowało go zawsze naj− bardziej – schorzeniami, których etiologia nie była i na dobrą sprawę do dziś, nie jest w pełni rozpo− znana. Psychiatria, to było największe wyzwanie, przed którym stanął. – Na poświęconej Kępińskiemu specjalnej sesji w Stradomskim Centrum Dialogu w Krakowie, jej organizator, prof. Aleksander Skotnicki, wspominał: – W Klinice Hematologii, którą teraz kieruję, w la− tach 60. jej twórca, prof. Julian Aleksandrowicz organizował spotkania psychoterapeutyczne. Poja− wiał się na nich stale doc. Antoni Kępiński i widać było, że najwyżej ceni sobie interdyscyplinarne spoj− rzenie na medycynę. Mało kto dziś pamięta, że to Kępiński – zapewne na podstawie swoich brytyj− skich doświadczeń – zaproponował powstanie w Krakowie telefonu zaufania. Kępiński – klinicysta – Kępiński to dziś postać postrzegana bardziej w wymiarze filozofii, antropologii niż medycyny – mówi o swoim nauczycielu prof. Jerzy Aleksandro− wicz. Waga jego książek, o uniwersalnej wartości, usunęła w cień lekarza. Niesłusznie. W dziesięcio− lecie śmierci Profesora wspólnie z Marią Orwid, Ewą Broszkiewicz i Jackiem Bombą napisaliśmy w „Przeglądzie Lekarskim” rodzaj analizy tego, co w nas zostało ze współpracy z Kępińskim – klini− cystą. A najważniejsze było holistyczne postrzega− nie problematyki medycznej przy zindywidualizo− wanym podejściu do leczenia, eklektyczny sposób patrzenia na istniejący zasób wiedzy dotyczącej psy− chopatologii, przy krytycznym stosunku do wszel− kich „mód” w tej mierze, dostrzeganie wielości aspektów każdego schorzenia i poszukiwanie syn− tezy, wreszcie traktowanie diagnozy i procesu le− czenia jako interakcji między chorym a lekarzem. Uczył nas, że diagnoza nozologiczna, systematyzu− jąca choroby wedle podobnych przypadków jest nie− zbędna, ale też bywa pułapką, bo prowadzi do ruty− ny. Dla Kępińskiego pacjent był całością, a opisy− wanie jego stanu poprzez pewne przybliżenia, takie jak określanie jednostki chorobowej, badania anali− tyczne, elementy jego biografii, jest z konieczności wysoce niedoskonałe: „Szukaj pacjenta w struktu− rze, a nie w porządku logicznym i znajdziesz go tam na skrzyżowaniu różnych zjawisk” – mawiał. To była nowość w latach 60., a dla wielu lekarzy jest nowością nawet i dziś. Filozofia Kępińskiego – Wiedział o człowieku więcej niż Freud, czy Heidegger. W moim odczuciu pozostawił pierwszą po polsku napisaną, z polskiej dobroci płynącą, a zarazem uniwersalnie mądrą, polską filozofią czło− wieka – twierdził ks. Józef Tischner. W szpitalu 37 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 Z KART HISTORII odwiedzał także Kępińskiego inny bliski przyjaciel, który nawet w ostatnim okresie toczył z nim frapu− jące, zapewne właśnie filozoficzne dysputy, kardy− nał Karol Wojtyła. Kępińskiego odwiedzało tak wie− lu ludzi, że w pewnej chwili szef kliniki nefrolo− gicznej prof. Zygmunt Hanicki wywiesił kartkę: „Ludzie zlitujcie się – stan ciężki”! – Poglądy filozoficzne Kępińskiego nie znala− zły się jednak nigdy w zwartym wykładzie. Poroz− siewane są w jego książkach, w odrębnych zdaniach czy akapitach i trzeba je niejako zrekonstruować – zauważa prof. Jan Hartman, filozof. Koncepcje me− dyczne Kępińskiego oparte są na pewnej ogólniej− szej koncepcji człowieka – filozoficznej antropolo− gii i wypływającej z niej etyce. Antropologia filozoficzna próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak to możliwe, że człowiek jest równo− cześnie zwierzęciem i istotą świadomą, zdolną do wymiany myśli, wytwarzania dzieł kultury i, co chy− ba najważniejsze, brania odpowiedzialności za swe czyny. To frapujące, że będąc zwierzęciem i nie− zwierzęciem, człowiek umie jednak zachować inte− gralność psychofizyczną i biograficzną. U Kępińskiego wiąże się to ze swego rodzaju „warstwicową” koncepcją genezy człowieka, jako późnego wytworu ewolucji, w którym zapisane są wcześniejsze etapy rozwoju. Można przecież na pla− nie filogenetycznym mówić o nowszych i starszych częściach mózgu, łącznie z tą najmłodszą, którą jest kora mózgowa. Także cała przyroda jest uwarstwio− na, a prawa, które obowiązują na niższych szcze− blach natury, analogicznie odzwierciedlają się na wyższych stopniach. U człowieka, gdzieś między poziomem podstawowym, a tym wyższym, mieści się sfera pośrednia, ontyczna, którą można nazwać „emocjonalnością odczuć i popędów”, na której ufundowane jest dopiero świadome życie psychicz− ne. Kępiński uważał też, że świadomość nie jest ja− kimś zewnętrznym efektem nieświadomego, ze swej istoty, bytu ludzkiego, ale jest właśnie jądrem czło− wieczeństwa. Moralność zakodowana w biologii Ze zjawisk fizykalnych najbardziej dla humani− sty interesująca jest druga zasada termodynamiki – zasada entropiczna, która na poziomie biologii rów− noważona jest umiejętnością budowania przez isto− ty żywe struktur połowicznie izolowanych, które kierują się zasadą „zachowania”. I nie chodzi już o proste „zachowanie energii”, aby przeciwstawić się entropii, ale o zachowanie, czy stabilizowanie tożsamości. Kępiński nazywał to prawem biologicz− nym pierwszym „zachowanie siebie i drugich – za− chowanie gatunkowe”. Gdy życie zaczyna przybie− rać formę gatunków składających się z jednostek, zaczynamy mówić o podwójnej zasadzie zachowa− nia – zachowanie siebie i zachowanie gatunku. To wymaga prowadzenia procesów, które jednost− kę izolują, ale też wiążą z otoczeniem, skąd czerpie zasoby i energię. Także człowiek, zachowując od− rębność, musi współistnieć z innymi ludźmi także po to, by wnieść swój wkład w interes ogólnogatun− kowy, którym jest – trwanie. Kępiński nazwał to „metabolizmem informatyczno−moralnym”. To pew− na metafora, lecz właśnie Kępiński, jako jeden z pierwszych zauważał, że w organizmach żywych zachodzi nie tylko wymiana elementów material− nych, ale też wymiana informacji. Co więcej, to co jest przedmiotem wymiany przestaje mieć charak− ter cząstki fizycznej i kwantu energii, ale ma też charakter ładunku informacyjnego. Staje się zna− kiem, który może być komunikowany i dzięki tej swojej symbolicznej formule, rozpoznany i przyję− ty. Tak więc wszystko co dzieje się w człowieku, ma naturę tyleż fizyczną co psychiczną, a w tej naj− wyższej warstwie ma też sens moralny, zaś naj− wyższą formą komunikowania jest oczywiście, nie wahał się używać i takiego sformułowania, „w życiu duchowym” – dialog w świetle wartości. Wszystko to zmierza do etyki, której ośrodkiem jest sumienie. Ale to sumienie nie jest u Kępińskie− go, jakąś tajemniczą instancją służącą do rozróżnia− nia dobra od zła, ale jest to niejako „władza płynąca z trzewi”− sumienie biologiczne, zdolność współist− nienia z innymi ludźmi ugruntowana w pokładach biologiczności, ale i ideałów wspólnej wizji dobra. To umiejętność zakorzeniona w biosie, w fizjolo− gicznej naturze człowieka. Człowiek cierpiący psychicznie to ktoś u kogo nastąpiło zaburzenie relacji z otoczeniem, zaburze− nie owego „metabolizmu moralnego”, dzięki które− mu realizuje się dobro. 37 38 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 38 NR 6/2011 Z KART HISTORII Dramat u źródeł? Czy u źródeł takiej, w istocie bardzo optymi− stycznej, wizji człowieka było poznanie od wewnątrz przez Kępińskiego mechanizmów moralnego oporu wobec zła? W 1958 roku jego przyjaciel, jeszcze z czasów krakowskich studiów, dr Stanisław Kłodziński st. zwrócił się do Kępińskiego z propozycją, by w kra− kowskiej klinice psychiatrycznej znalazło się miej− sce na problematykę osób, które ciągle nie mogą uporać się z traumą obozów koncentracyjnych. Dla samego Kępińskiego był to też jakiś powrót do doświadczeń z Miranda del Ebro i badania poświę− cone tej problematyce były przez profesora porów− nywane z własnymi odczuciami. Ta dwoista posta− wa – badacza i obiektu badań, raz jeszcze u schyłku życia, posłużyła Kępińskiemu przy jednej z kolej− nych publikacji. – Jako pacjent ani na moment nie przestał być uczonym – mówił prof. Olgierd Smoleński, niegdyś asystent prof. Zygmunta Hanickiego. – Tuż przed śmiercią w 1972 roku opublikował wraz z doc. Hanickim artykuł poświęcony problemom psycho− somatycznym chorych leczonych dializami. Efek− tem był wyraziście sformułowany postulat, by cho− rych dializowanych, równolegle otoczyć opieką psy− chologiczną i psychiatryczną. Pracował z poczuciem, że jego spostrzeżenia, które zresztą do dziś nie stra− ciły na aktualności, posłużą innym i ułatwią proces leczenia, czyniąc go równocześnie mniej uciążliwym dla pacjentów. Wszystkim, którzy na tę heroiczną aktywność patrzyli ze zdumieniem mówił: – „To jest, po ludzku, normalne!” Filip Ratkowski FINANSE S³owacja – nak³ady na ochronê zdrowia w œwietle danych statystycznych – Średnie wydatki na ochronę zdrowia, jako % PKB w OECD wynoszą 8,9% (2010), natomiast na Słowacji, aktualnie wydatki te wynoszą 5,76%. Podobnie zatem jak w Polsce są niższe od śred− niej europejskiej. Dopłaty własne pacjentów: – Średnia dopłata do lekarstw na obywatela Słowacji w 2010 roku wynosiła 32 euro (dla ka− tegorii wiekowej ponad 60 lat sięgała 250−320 euro). Wśród państw zrzeszonych w OECD – we− dług słowackiego Instytutu Zdrowia – najniższy udział pacjentów w opiece zdrowotnej mają: Is− landia – 17,4% i Szwecja – 18,6%. Najwyższy zaś: Węgry – 30,4%; Słowacja – 30,8%; Portuga− lia – 38,5%, Szwajcaria – 40,3%. tłum. Piotr Cebulski Wydatki na opiekê zdrowotn¹ na 1 obywatela (2008 – w dol.) 39 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 TRADYCJE W tradycji staropolskiej świę− towanie Bożego Narodzenia trwa− ło aż do Trzech Króli. Te dwana− ście dni i wieczorów zwano „szczodrymi” lub „dwunastnicą koladką”. Przeznaczano je na od− poczynek, spotkania towarzyskie, pogawędki, sąsiedzkie poczęstun− ki i zabawy czy chodzenie w kon− kury. W wieczór sylwestrowy za− siadano do wspólnej, bardzo su− tej, mocno zakrapianej wieczerzy. Był to także wieczór wróżb, któ− re z dziada pradziada towarzyszy− ły wszystkim datom przełomo− wym. Popularne dziś bale, ognie sztuczne, huczne toasty są w Pol− sce stosunkowo świeżej daty, bo jeszcze w XIX w. należały do rzad− kości, mimo że wedle legendy mają ponadtysiącletnią tradycję. Według proroctw Sybilli w roku 1000 miał nastąpić koniec świata, bo wtedy ognisty latający smok, uwolniwszy się z więzienia w lochach Watykanu, gdzie kazał go zamknąć w IV w. papież Syl− wester I, miał spalić swym odde− chem cały świat. Kiedy kończył się 999 rok, chrześcijański świat opa− nowała groza i przerażenie. Gdy minęła północ, a na moście św. Anioła w Rzymie nie pojawił się Lewiatan, rozpacz i trwoga w jed− nej chwili przemieniły się w sza− leńczą radość. Tłumy mieszkań− ców miasta wyległy na ulice i pla− ce tańcząc, pijąc i śpiewając, a pa− pież Sylwester II udzielił błogosła− wieństwa „urbi et orbi”. I tak od tego roku czynią wszyscy papie− że. Dlatego też ostatni dzień roku i wszystkie nocne zabawy, maska− rady i uczty na powitanie nowe− go roku nazywamy Sylwestrem. Kolędnicy; Zofia Stryjeńska Do siego roku! Skonał rok stary; z jego popiołów wykwita Feniks nowy; już skrzydła roztacza na niebie Świat go cały nadzieją i życzeniem wita Czegóż w tym nowym roku żądać mam dla siebie? Adam Mickiewicz Zgodnie z naszą dawną rodzimą tradycją życzono sobie „Do siego roku!”. Tego staropolskiego zwrotu znaczącego – do tam− tego, następnego roku, ale i szczęśliwego – używamy do dziś. Dzień Nowego Roku w zasadzie był spokojny i cichy. Wszyscy starali się, by upływał w zgodzie, pogodnym nastroju i przy suto zastawionym stole, bo „Jaki Nowy Rok, taki cały rok”. Ze względu na odsypianie sylwestrowych szaleństw i odpoczy− nek nazywano dzień Nowego Roku także „świętym śpiochem”. W szczodre dni, ale i przez cały karnawał aż po zapusty zachodzili do domów kolędnicy. Wszędzie przyjmowano ich serdecznie i gościnnie, wierzono bowiem, że przynoszą szczę− ście domowi i wszystkim jego mieszkańcom. Jakże wielkie było bogactwo grup kolędniczych wywodzących się z prastarych obrzędów rolniczych, z udziałem masek zwierząt, związanych 39 40 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 6/2011 TRADYCJE z początkiem roku słonecznego i wegetacyjnego, potem połączonych z tradycją chrześcijańską. Naj− pierw w domach pojawiały się „Herody”, odgry− wające misteria o Bożym Narodzeniu. Grupy te były bardzo barwne, bo występował w nich: He− rod ze świtą, Anioł, Diabeł, Śmierć, żydowski rabin biegły w czytaniu przedziwnych ksiąg, Dziad, Pielgrzym i żołnierze w kolorowych mun− durach z polskimi dystynkcjami. Przedstawienia herodowe wyróżniały się okazałością, bogactwem kostiumów, rekwizytów, ekspresją i dynamiką. Kończyły się nieodmiennie słowami: Królu Herodzie za twe zbytki, Chodź do piekła, boś ty brzydki Bardzo popularne były jasełka, czyli przed− stawienia o narodzeniu Chrystusa, które wzięły początek z widowisk kościelnych wprowadzonych w XIII wieku przez zakony franciszkańskie, a potem także bernardyńskie. Widowiska te cie− szyły się niesłabnącym powodzeniem i przycią− gały do kościołów tłumy wesołych, niesfornych, hałaśliwie zachowujących się widzów. Z tego powodu, w trosce o zachowanie powagi w świą− tyniach, zabroniono urządzania w nich jasełek. Usunięte z kościołów jasełka zachowały się Kolędnicy; Zofia Stryjeńska fot. Jan Zych 40 NR w obchodach kolędniczych jako swojska opo− wieść o narodzeniu Chrystusa wzbogacona o ro− dzime realia m.in. zaśnieżone drogi, krajobrazy i miejscowości np. spod Krakowa, polskie imio− na pastuszków. Jasełka ocalili także polscy twór− cy. Spośród wielu utworów, wspomnę dwa będące do dziś w repertuarze renomowanych teatrów: „Pa− storałkę” Leona Schillera i „Betlejem polskie” Lu− cjana Rydla. 41 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 fot. Jan Zych TRADYCJE Odmianą jasełek były szopki. Legenda głosi, że twórcą pierwszej był św. Franciszek. W Kra− kowie urzekały bogactwem form, zdobnictwem i nawiązywaniem do architektury Wawelu, ko− ścioła Mariackiego, Sukiennic, Ratusza. Te nie− zwykłe cudeńka krakowskie są tworzone do dziś, zaś konkursy na najpiękniejsze szopki trwają od 1937 roku. Do bardzo ciekawych obchodów kolędniczych należało „chodzenie z turoniem”, dziwacznym stworzeniem z ogromną wybitą czerwonym suk− nem paszczą, wielkim jęzorem i zębiskami. Ponoć był pamiątką po wytępionym w XVII wie− ku turze. I turoń, i towarzyszący mu muzykanci, Cyganie, Żydzi szaleli po domach, gonili dziew− częta, straszyli dzieci, robili wiele zamieszania i bałaganu. Cieszono się bardzo na ich przyjście, bo: „Gdzie turoń chodzi, tam się żytko rodzi”. Spośród wielu form kolędowania przypomnij− my jeszcze „chodzenie z gwiazdą”. Wielka wiru− jąca, kolorowa i świecąca w ciemnościach gwiaz− da ukazująca się za oknami w szczodre dni i chłop− cy z nią chodzący byli przyjmowani z wielką życz− liwością nie tylko ze względu na piękno i symbo− likę, ale i dlatego, że ci kolędnicy nie sprawiali kłopotu, nie nanosili do domu błota czy śniegu. Niezmiennie wszyscy kolędnicy po obdarowaniu ich przez gospodarzy śpiewali: 41 42 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 6/2011 TRADYCJE „Za kolędę dziękujemy, zdrowia szczęścia wam życzymy, Na ten Nowy Rok” Szczodre dni kończyło święto Trzech Króli zwane z grecka Epifaneją. W ten dzień na pamiąt− kę darów „Kaspra, Majchra i Bajtazego” jak daw− niej mówiono, wręczano sobie prezenty, a w ko− ściołach „na ołtarzach świeciły pierścionki, me− daliki, talary niby królewskie złoto obok kadzi− dła i mirry z żywicy świerkowej”. Bawiono się w „króla i królową migdałową”, którymi zosta− wało się na cały karnawał po znalezieniu migdała w „rogatych ciastkach”. A potem rozpoczynał się karnawał zaszcze− piony u nas przez królową Bonę na wzór karna− fot. Jerzy Sawicz 42 NR wału weneckiego. Bawiono się w miastach i na wsiach. Szaleli bogaci i biedni. Ożywały teatry, renomowane restauracje i przytulne knajpki. Od poloneza zaczynały się bale: proszone, składko− we, dobroczynne, panieńskie, kawalerskie, po− szczególnych profesji, organizowane w salonach pałacowych i salonikach mieszczańskich, resur− sach kupieckich. Tryskały fontanny, błyszczały lustra i świeczniki, w kryształach lśniły trunki, urzekały toalety pań i fraki panów. Szaleli wo− dzireje. Tańczono m.in. mazury, polki, drabanty, kadryle, lansjery. Piętrzyły się stosy pączków, róż karnawałowych i chrustu. Stoły uginały się pod mięsiwem i bigosem. 43 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 Poza miastami urządzano szalone kuligi z mu− zyką i pochodniami. Jeżdżono od dworu do dwo− ru (jak nie było śniegu – bryczkami, karetami, wozami) pustosząc spichrze, spiżarnie i piwnicz− ki, często zostawiając po sobie zniszczenia, bo od tańców „w drzazgi szły podłogi”. 14 lutego pamiętano o św. Walentym, które− go tak charakteryzował ks. Jan Twardowski: co ustawiasz ludzi w pary patronie zakochanych młodych, średnich i starych Ostatni czwartek karnawału zwany „tłustym”, „zapustnym” lub „combrowym” upływał na je− dzeniu i piciu. Smażono słodkie racuchy, bliny, pampuchy, faworki i oczywiście tysiącami pącz− ki (dawniej była to specjalność warszawska). Jędrzej Kitowicz, pamiętnikarz z XVIII wieku tak pisał o pączku: „…był tak pulchny, tak lekki, że ścisnąwszy go w ręku, znowu się rozciąga do swej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z talerza”. Zaś niemiecki żurnalista tak oceniał warszawskie pączki: „Specjał godny salonów, łagodnie rozpły− wający się w ustach, cudowny amalgamat jajek, masła i kremowej śmietanki”. Podawano je m.in. na stół króla Stanisława Augusta Poniatowskie− go. Tłusty czwartek w Krakowie zwał się com− browym. Od samego świtu krakowianie śpiewa− li, tańczyli, jedli i pili na ulicach i placach, Rynek stawał się wielką salą taneczną. W tym dniu szcze− gólnie szalały podchmielone kobiety, dlatego mó− wiono o nim babski comber. Ostatnie trzy dni kar− nawału to diabelskie dni albo zapusty, albo ostatki: fot. Jerzy Sawicz TRADYCJE Kiej ostatki, to ostatki, cieszcie się panny i matki, Niech tańcują wszystkie babki, niech się trzęsą babskie zadki Jedzono bez miary – szynki z dzika, zajęcze com− bry, indyki tuczone orzechami, pieczone kapłony, nadziewane jarząbki, pasztety, a po chłopskich cha− tach pachnące czosnkiem kiełbasy, boczek i słoninę, tłuste rosoły i w ogóle obficie maszczone jadło. Zabawy wydawały się nie mieć końca. Czasami, ku oburzeniu księży przeciągały się na Środę Popielcową. Bo po zapustach był Popielec, a dalej Wielki Post, co krzyczy nawet na kotlet malutki (ks. Jan Twardowski). Barbara Kaczkowska Przepis na warszawskie pączki znajduje się w redak− cji „GGL”. 43 44 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 44 NR 6/2011 FELIETON Bombka z opóŸnionym zap³onem Jak co roku zbli¿amy siê do magicznego czasu Bo¿ego Narodzenia. Zapachnie znów wanilia i choinka, zasi¹dziemy w rodzinnych krêgach, przeka¿emy sobie najlepsze ¿yczenia, poœpiewamy kolêdy, mo¿e traf zdarzy, ¿e przyjmiemy zab³¹kanego wêdrowca pod swój dach, który zasi¹dzie przy dodatkowym nakryciu pozostawionym przy wigilijnym stole i nie wiedzieæ dlaczego spakujemy wysuszon¹ ³uskê karpia do portfeli, by tam pilnowa³a, ¿eby nam grosza w nowym roku nie zabrak³o. A przyda nam siê szczególnie ów fart w czas kryzysu w Eurolandzie, jak potocznie nazywa siê Stany Zjednoczone Europy. Mam wra¿enie, ¿e niektórym politykom ta nazwa za bardzo skojarzy³a siê z Disneylandem i pobawili siê w uk³ady, transakcje i przelewy, kosztem przeciêtnego obywatela tego¿ skrawka ziemi. Konsekwencje tego znam. Odbi³y siê one g³oœnym echem równie¿ pod ziemi¹ w piekielnych kazamatach. Lucyfer odpowiadaj¹cy za diabelsk¹ energetykê klnie siarczyœcie, gdy¿ wspó³pracuj¹cy dotychczas z nim str¹cony w podziemia grecki bóg ognia Hefajstos jednoznacznie odmówi³ wspó³pracy z uwagi na ogromne k³opoty jego rodaków. Dostawy od ruskiego czarta te¿ gwa³townie spad³y, gdy¿ nast¹pi³ znacz¹cy wyciek ropy do nowo otwartego ruroci¹gu wschód-zachód. Sko³owany Lucyfer powa¿nie zaczyna myœleæ o wspó³pracy z czêœci¹ arabsk¹ piek³a, dotychczas ortodoksyjnie omijan¹, gdy¿ jej, jak dotychczas, kryzys paliwowy nie dosiêgn¹³. „Schodzimy ju¿ ca³kiem na psy, chocia¿ jesteœmy diab³ami z piek³a rodem” konstatuje. S³ysz¹c te narzekania Belzebub ostro go ³aje, zarzucaj¹c mu ksenofobiê, rasizm i brak tolerancji. Taka postawa jest nie do przyjêcia we wspó³czesnych czasach, a poza tym czym siê ró¿ni muzu³mañski grzesznik od naszych chrzeœcijañskich. Lepiej zacieœniaæ stosunki i poszerzaæ strefê wp³ywów. Do Libijczyków chêtnie ostatnio zagl¹dali Polacy, wiêc dawajcie mi tu migiem Rokitê, niech on nawi¹¿e ekupiekielny dialog. Po tych s³owach szefa zapad³a w podziemnych krêgach niepokoj¹ca cisza, któr¹ przerwa³ wreszcie cichy skrzek m³odego diabelskiego czeladnika, dŸganego szponem w plecy przez Borutê. „Wasza Piekielnoœæ chyba zapomina³, ¿e wydali³ go dwa dni temu z naszych krêgów za krytykê wewn¹trzpiekielnej dzia³alnoœci. Belzebub bierze g³êboki wdech, b³yska przekrwionymi oczami, zieje ogniem i poleca Borucie przys³anie mu innego przedstawiciela Lechistanu. Mruczy przy tym pod nosem siarczyœcie przeklinaj¹c: ci Lechici to nawet diabla siê nie boj¹. Ale, ale... stuka siê zakrzywionym krogulczym pazurem w czo³o, a co z naszym wys³annikiem dr Hause’m, którego skierowa³em przed rokiem do Lechistanu do pomocy w reformie zdrowia? „Wasza Piekielnoœæ – referuje naprêdce m³ody czeladnik diabelski – odpad³ w przedbiegach w tej konkurencji, gdy¿ gdzie diabe³ nie mo¿e tam babê poœle, no i uprzedzono nas”. Faktycznie, kobieta osadzona tam na sto³ku ministerialnym nie da³a mu dojœæ do s³owa i wróci³ biedaczysko na plan filmowy, gdzie straszy. Zasêpiony Belzebub pyta: „Czy nikt nie ma dla mnie jakiejœ dobrej wiadomoœci?”. „ Ale¿ mamy Wasza Piekielnoœæ!” – chórem odpowiadaj¹ pomocnicy Boruty. Uda³o siê pod³o¿yæ lechickim doktorkom bombê z opóŸnionym zap³onem. „Proszê o szczegó³y” – niecierpliwi siê Belzebub. Otó¿ z naszym aktywnym udzia³em lechistañski parlament uchwali³ pakiet ustaw, wœród których umieszczono tak¿e tak¹ o refundacji leków. Niesforne doktorki bazgrz¹ce po receptariuszach bêd¹ mia³y za swoje. Jak NFZ-etowcy znajd¹ w nich b³êdy lub nieœcis³oœci dalej¿e dogrzmoc¹ im kary. Ustawa jest ju¿ za progiem, bo wchodzi od stycznia nastêpnego roku, ale kary zaskocz¹ ich znienacka póŸniej. „To iœcie diabelski pomys³, ale czy ci z Naczelnej Izby Lekarskiej nie pomieszaj¹ nam szyków?” – pyta zaniepokojony Belzebub. „Ale¿ proszê byæ spokojnym Wasza Piekielnoœæ, dobrymi chêciami to nasze piek³o jest wybrukowane” – odpowiadaj¹ Borutowcy. „No to jestem ukontentowany, ¿e coœ siê jednak uda³o” – mru¿y swe krwiste œlepia Belzebub. „No a teraz do roboty, bo bilans naszej aktywnoœci nie wygl¹da najlepiej” – rzuca w t³um. 45 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 FELIETON Diabelskie rzesze markotniej¹, bo liczy³y na jakieœ przedœwi¹teczne ulgi, a tu tymczasem Belzebub przykrêca œrubê. Tymczasem nad chmurkami trwa te¿ przedœwi¹teczna krz¹tanina. Anio³owie wa¿¹ dobre uczynki ludzkie i sporz¹dzaj¹ listy godnych ³aski œwiêtego Piotra. Przegl¹daj¹ proœby i ¿yczenia. Co mogliby przes³aæ utrudzonym prac¹ i ¿yciem. Nasze lekarskie proœby pewnie obejmowa³yby otrzymanie list ubezpieczonych, uprawnionych do recept refundowanych. Ministerialny ustawodawcy nie ustalili bowiem ¿adnego jednolitego dokumentu poœwiadczaj¹cego uprawnienie pacjenta do tych¿e. Przyjdzie nam pewnie wró¿yæ z fusów i przy okazji wypisywania recepty odk³adaæ stosown¹ sumê do szkatu³ki na wypadek niezgodnoœci. Œwiêty Piotr podpiera ciê¿k¹ od frasunku g³owê i zastanawia siê, jak to jest mo¿liwe, ¿e w innych krajach np. w takiej Holandii pracownicy administracji, czyli sekretarki medyczne sprawdzaj¹ uprawnienia œwiadczeniobiorców, a lekarz zajmuje siê tylko leczeniem. Dlaczego w tej Polsce ci¹gle dodaje siê obowi¹zków, nawet tych administracyjnych lekarzom i straszy karami za ich niewype³nianie? Powstaje pyta- nie: czym naraziliœmy siê jako grupa zawodowa naszym ustawodawcom, ¿e s³uchaj¹ czarcich podszeptów i wbijaj¹ nam szpilê? No czym? A mo¿e to my sami prowokujemy takie posuniêcia i nie potrafimy siê zjednoczyæ w walce z kolejnymi absurdami, pozwalaj¹c na coraz do œmielsze posuniêcia. Czy nie wydaje siê Wam drogie kole¿anki i koledzy, ¿e liczba 9 tysiêcy podpisów lekarzy zebranych pod protestem przeciw tej ustawie (informacja z „Pulsu Medycyny” z 9 listopada 2011), w stosunku do ok. 160 tysiêcy lekarzy w Polsce nie jest wiele mówi¹cym faktem. Czy¿by tylko piêciu procentom lekarzy ta ustawa stwarza³a zagro¿enie? Nie s¹dzê. W ramach œwi¹tecznych próœb kierowanych do niebios trzeba by chyba poprosiæ o wiêksze zdecydowanie i wiarê w mo¿liwoœæ wspólnego dzia³ania. A wtedy bêdziemy mogli wieszaæ choinkowe bombki spokojnie, bo bêd¹ to tylko ozdoby bez prochu i zapalnika. Spokojnych Œwi¹t i takiego¿ Nowego Roku! Dr med. Janina Lankosz-Lauterbach Rzecznik Regionu Ma³opolskiego OZZL OIL 54 lekarzy obchodziło w Nowym Sączu 50−lecie pracy zawodowej „Rozpoczynaliście pracę zawodową w epoce, gdy na sztandarach wypisano „Wolność, demo− krację i sprawiedliwość”, a rzeczywistość skrze− czała marnymi zarobkami, źle wyposażonymi gabinetami, biednymi pacjentami. Jakąż to wspa− niałą przyszłość Wam wróżono, a z jaką codzien− nością przyszło się borykać. Apelowano do Wa− szej etyki, do Waszego posłannictwa, a spoza transparentów wyzierała gorycz niedowartościo− wania i wieczna mizeria materialna. I nawet 1989 rok nic nie zmienił. Dopiero 16 lat później, w wyniku aktywnych działań OZZL i Samorządu Lekarskiego doszło do poprawy materialnej le− karskiego bytu. Ale Was to w znacznym procen− 45 46 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 46 NR 6/2011 OIL cie nie objęło. Podstawą Waszych emerytur zo− stały bowiem tamte zarobki z lat PRL. Tymcza− sem to za Waszą sprawą, przy Waszym czynnym udziale dokonał się ten ogromny skok cywiliza− cyjny: opanowanie chorób zakaźnych, zmniejsze− nie śmiertelności niemowląt, narodziny kardiochi− rurgii inwazyjnej, wydłużenie życia człowieka” – od takiego spojrzenia wstecz zaczął swoje wy− stąpienie prezes ORL Andrzej Matyja, podczas spotkania z lekarzami seniorami Delegatury OIL w Nowym Sączu, którzy mimo przekroczenia sta− żem pracy pracy zawodowej 50 lat, kontynuują praktykę leczniczą. Było ich 54 i tylu otrzymało zaproszenie na spotkanie. Odbyło się ono w wykupionej przed 5 laty, a wyremontowanej przed czterema laty siedzibie Delegatury, a przybyli na nie prócz lekarzy se− niorów, członkowie władz ORL, wiceprezes Je− rzy Friediger, skarbnik Anna Maciąg, sekretarz Jacek Tętnowski. Spotkanie poprowadziła z wła− ściwą jej werwą i energią szefowa Delegatury dr Irena Gawrońska. Wśród gości był także dyr. Szpitala im. J. Śniadeckiego dr Artur Puszko. Dopisała również telewizja oraz prasa lokalna. Tymczasem, kontynuując swoje wystąpienie prezes Andrzej Matyja, wspomniał chwile odby− wania swego stażu podyplomowego u jednego z obecnych na sali seniorów, dr. Jerzego Góral− czyka z Zakopanego, którego fachowość robiła na nim ogromne wrażenie. Prezes podkreślił też Delegatura OIL w Nowym S¹czu 1724 cz³onków, co stanowi 11% OIL (dla porównania: Delegatura w Kroœnie 1431; Delegatura w Przemyœlu – 1053) Reprezentacja w Samorz¹dzie: 51 delegatów na Okrêgowy Zjazd Lekarzy 4 delegatów na Krajowy Zjazd Lekarzy 4 cz³onków Okrêgowej Rady Lekarskiej, 8 zastêpców Okrêgowego Rzecznika, 6 cz³onków Okrêgowego S¹du Lekarskiego po jednym przedstawicielu w: Prezydium ORL, w OKR i OKW Specjalizacje: 182 internistów, 85 pediatrów 180 lekarzy rodzinnych 69 ginekologów i po³o¿ników 60 chirurgów, w tym: 4 doktorów habilitowanych 70 doktorów nauk medycznych fakt kontynuowania praktyki lekarskiej przez większość obecnych na sali lekarzy seniorów, nie tylko ze względów materialnych (choć bez tych zajęć, ich pensje byłyby „głodowe”), ale i z wiecz− nej potrzeby spełniania się zawodowego, bo jak się wyraził: „Wprawdzie ważne jest aby żyć, ale jeszcze ważniejsze, aby jak najdłużej w zdrowiu”. Prezes zarysował też pokrótce tendencje po− jawiające się we współczesnej medycynie, pod− kreślając jej komercjalizację i odhumanizowanie. „Dziś młodemu lekarzowi łatwiej jest zlecić ba− danie niż odbyć z pacjentem rozmowę” – mówił. Ta utrata indywidualnego kontaktu z pacjentem zaczyna być standardem, tym bardziej że pacjent staje się kłopotliwy także ze względu na swoją wiedzę, zajrzawszy bowiem do internetu, bywa, że więcej wie o swojej chorobie niż lekarz. Dla− tego tak ważne jest kształcenie ustawiczne leka− rzy, dokumentowane pozyskiwaniem punktów edukacyjnych. Na koniec prezes poświęcił kilka refleksji sa− morządności lekarskiej, której polskie korzenie tkwią w dawnej Galicji. To tu, na mocy uchwały Rady Państwa CK Monarchii Austriackiej z 1891 roku, w dniu 24 lipca 1893 roku we Lwowie, 47 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 OIL a dzień później w Krakowie powołano do życia dwie pierwsze Izby lekarskie na polskich zie− miach, z polskim językiem urzędowym. To pod− kreślenie języka ojczystego ma o tyle znaczenie, że w zaborze pruskim izby już istniały, tyle że skupiały lekarzy niemieckich, bo polscy za obo− wiązek patriotyczny uważali pozostawanie poza samorządem. Jesteśmy zatem na półtora roku przed jubileuszem 120−lecia, który uczcimy m.in. stosowną publikacją albumową. Przypomnę też, że z naszej krakowskiej inicjatywy, po latach starań, udało się uchwałą Sejmu RP z 4 grudnia 2009 roku (przewagą zaledwie 3 głosów) przywrócić samo− rządowi lekarskiemu wskrzeszonemu w 1989 roku formalną ciągłość z tym przedwojennym, utworzo− nym po rozbiorach w 1921 roku w niepodległej Polsce. Prezes scharakteryzował jeszcze pokrótce rolę i miejsce Delegatury sądeckiej w obrębie krakow− skiej OIL (patrz tabelka) oraz wspomniał osobę Andrzeja Janusza Fortuny, inicjatora wykupienia od Szpitala siedziby Delegatury OIL w Nowym Sączu przy ul. Kopernika oraz patrona ogólno− polskiej Nagrody „Za zasługi dla polskiej stoma− tologii!” wręczanej jesienią w Rytrze. Następnie dr Irena Gawrońska przystąpiła do wręczania Seniorom pamiątkowych dyplomów. Spośród 54 wyróżnionych lekarzy, obecność na uroczystości potwierdziło 27 i stawili się co do jednego. Miłym załącznikiem do dyplomu, prócz symbolicznego kwiatka, był piękny album „Ilu− strowane kompendium. Cuda świata” Matthiasa Vogta, wydane przez wydawnictwo Olesiejuk. Stosowne zdjęcie z uroczystości – patrz obok. Słowa uznania należą się przy okazji p. Kasi Bie− nias, która organizacyjnie przygotowała uroczy− stość i p. Dariuszowi Wójtowiczowi, który zabez− pieczył spotkanie od strony multimedialnej. W ramach części artystycznej wystąpiła grupa „Teatr każdej sztuki” Grzegorza Raconia. Nie obeszło się naturalnie bez podziękowań, które w imieniu wyróżnionych wygłosiła przede wszystkim dr Jolanta Kieres, przewodnicząca są− deckiego Klubu Lekarza Seniora. Warto jednak wspomnieć też o wystąpieniu dr. Janusza Kwiat− kowskiego, który w życzliwym tonie, jednak cierpko odniósł się do współczesności. Były cza− sy, wspominał ojcowskie jeszcze wynurzenia, kiedy lekarze nie płacili podatków. Potem przy− szło moje pół wieku. Mieliśmy bezpłatne leki, wiemy, ile dzisiaj nas kosztują. W latach 60., gdy skończyłem studia przysługiwały mi dwa dni wolne w miesiącu na posiedzenia kliniczne, a dziś by pojechać na zebranie Towarzystwa Lekarskie− 47 48 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 48 NR 6/2011 OIL go muszę prosić o bezpłatny urlop. Nasz zawód jest marginalizowany. Oto słynny agent Tomek, trzydziestoparolatek, pobiera 15 tys. emerytury. A ilu z nas tutaj ma powyżej 2 tysięcy? W dodat− ku ściga się nas jak złodziei za błąd w wypisanej recepcie, próbuje nakładać wielotysięczne kary. Jedną ręką Sejm uchwala, że „Oświadczenie” obywatela jest wiarygodnym dokumentem, np. w kwestii posiadanego ubezpieczenia, a z drugiej przekształca się nas w urzędników. No i dodam ze smutkiem, że od reaktywowania samorządu jest to drugie spotkanie naszego środowiska z wła− dzami Izby. Pierwsze prowadził jeszcze Jan Cieć− kiewicz. Prezes Andrzej Matyja podzielił ten ton roz− goryczenia, podkreślił niejednorodność środowi− ska, kierującego się rozbieżnymi interesami, wskazał na wieczną aktualność zasady divide et impera, niemniej lista osiągnięć też jest niemała. A spotkanie w Nowym Sączu potwierdza, że star− sze pokolenie lekarzy wciąż może odgrywać zna− czącą rolę w środowisku. Pamiątkowy portret zbiorowy zwieńczył ofi− cjalną część spotkania, po czym Pani Domu (czy− taj: Irena Gawrońska) zaprosiła miłych gości na okazjonalny poczęstunek przygotowany w siedzi− bie Delegatury. (cis) ORL Z obrad Okręgowej Rady Lekarskiej Rozmaitości, w cieniu ustawy refundacyjnej 16 listopada 2011 roku odbyło się posiedze− nie Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie. Obradom przewodniczyli na przemian dr Jerzy Friediger i prof. Andrzej Matyja. Otworzyło je wystąpienie zaproszonej dyr. MOW NFZ ds. Medycznych Moniki Jezierskiej−Kazberuk, która omówiła akty prawne regulujące tryb i problema− tykę kontroli przeprowadzanych przez NFZ w placówkach udzielających świadczeń medycz− nych w ramach kontraktów z Funduszem. Jak się okazuje, NFZ nie obowiązują zasady powiadamiania o planowanej kontroli, może ona być przeprowadzana poniekąd „z marszu”, choć zdaniem prezesa J. Friedigera nie jest to kwestia jednoznacznie uregulowana prawnie, gdyż stoi w sprzeczności z innymi ustawami. Szczegółem mogącym zainteresować lekarzy jest fakt, że nie zgadzając się z protokołem kontroli, n i e n a l e ż y go podpisywać, gdyż podpisanie uru− chamia procedury egzekucyjne. W dyskusji wzięli udział I. Gawrońska, A. Stopa, J. Friediger. „Za− sady” publikujemy też na naszych stronach inter− netowych w zakładce NFZ, przy czym – zgodnie z zastrzeżeniami prelegentki – informujemy, że nowe ustawodawstwo, zwłaszcza ustawa o działalności leczniczej, może w obowiązującym prawodawstwie kontroli wiele zmienić. W dalszym toku obrad wiceprezes J. Friedi− ger poinformował o działaniach Prezydium ORL zmierzających do wycofania przez rząd ustawy refundacyjnej. Przygotowano m.in. projekt rezo− lucji Sejmiku Wojewódzkiego w tej sprawie oraz przekazano do NRL projekt wystąpienia do Try− bunału Konstytucyjnego ze sprzeciwem (NRL zbiera się w tej sprawie 2 grudnia). W dyskusji zwrócono m.in. uwagę na planowane co dwa mie− siące zmiany w liście leków refundowanych i na przewidywane zróżnicowanie procentowe kosz− tów refundacji leku. Wypisanie recepty staje się w tej sytuacji wejściem na ścieżkę biurokratycz− nego labiryntu. Projekt konsultowanego aktual− nie rozporządzenia o receptach pogłębia problem. ORL przyjęła w tej sprawie Stanowisko (patrz str. 8), namawiając równocześnie lekarzy do podpi− sywania Petycji protestacyjnej. W dalszym toku obrad wiceprezes Robert Stę− pień złożył sprawozdanie z udanej niezmiernie Konferencji stomatologów w Rytrze, którą to opi− nię podzielił prezes Andrzej Matyja. Natomiast dr Andrzej Stopa przedstawił relację z udziału 49 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 ORL w posiedzeniu Rady Funduszu. Jego główne spo− strzeżenie to: „Lawina danych, utrzymanie więk− szości kontraktów na poziomie 2011 roku, nadal „nie” dla gabinetów szkolnych, a także dla sfi− nansowania nadwykonań”. W tym ostatnim przy− padku dyr. Jezierska−Kazberuk poinformowała, że nie ma też zgody na wykonywanie obecnie świadczeń medycznych awansem ze środków oczekiwanych w 2012 roku. Z kolei prezes Andrzej Matyja poinformował, iż wreszcie sfinalizowane zostały starania o od− zyskanie kamienicy przy ul. Krupniczej 11a. Należy ona już w stu procentach do Izby (!). Z tej okazji mec. Ewa Krzyżowska w oprawie oklasków została wyróżniona za swój wkład w ową operację legislacyjną bukietem kwiatów i pamiątkowym gadżetem. Projekt użytkowy remontu powinien być gotowy na marcowy Zjazd, poinformował prezes Matyja, natomiast starania o odzyskanie kamienicy przy ul. Szczepańskiej 1 są wyjątkowo skomplikowane. W dalszym toku obrad Rada powołała Zespół pod przewodnictwem dr. Zbigniewa Darasza ds. opracowania potrzeb zdrowotnych Małopolski wg otrzymanych z Urzędu Wojewody Małopolskie− go wytycznych. Zaakceptowano także uchwałą ORL stanowisko Młodych Lekarzy w sprawie LEP−u i LDEP−u aprobujące projekt proponowa− ny przez Ministerstwo Zdrowia. Rada przyjęła następnie z zadowoleniem spra− wozdanie dr Ireny Gawrońskiej ze spotkania Seniorów w Nowym Sączu, na które zaproszono 54 lekarzy czynnych zawodowo, o stażu zawo− dowym powyżej 50 lat (!). Udało się ono nad− zwyczajnie i pozostaje tylko ponowić je w pozo− stałych delegaturach. Kolejną decyzję Rada podjęła w kwestii wdro− żenia systemu nagrywania rozmów telefonicznych do Izby oraz formuły, która te rozmowy będzie poprzedzać. Poznacie ją Państwo po zainstalowa− niu odpowiednich urządzeń, więc nie będziemy jej tutaj przytaczać. Uchwalono także Apel w sprawie uregulowa− nia statusu prawnego psychoterapeutów. Przyznano także Komisji ds. Emerytów i Ren− cistów dodatkową dotację z rezerwy budżetowej w kwocie 10 tys. zł na organizację spotkania wi− gilijnego. Znaczny niepokój wzbudziła informacja red. Stefana Ciepłego o rysujących się od nowego roku zakłóceniach w kolportażu „Gazety Lekarskiej” (Axel Springer wypowiedział umowę z NRL), a tym samym także „Galicyjskiej Gazety”. Poza monopolistą (Pocztą Polską) nie ma właściwie kolportera obejmującego cały kraj. Wspólny kol− portaż „GL” i gazet regionalnych byłby tańszy. Tymczasem redakcja przygotuje wersję interne− tową kolejnych wydań, a jak poinformował dr Mariusz Janikowski NRL jest w trakcie nego− cjacji z kolejnym potencjalnym wydawcą i kol− porterem. Być może, regionalnym kolporterem – podpowiedział dr Kazimierz Kłodziński – mógł− by być „Inpost”. W trakcie posiedzenia przeprowadzono także losowanie imienne wśród członków ORL, 47 dzie− ci z Domu Dziecka w Sieborowicach (nad któ− rym Izba od 8 lat sprawuje opiekę), a którym członkowie Rady ewentualnie ufundują paczki „pod choinkę”. Udział w losowaniu nie był obo− wiązkowy. W części końcowej obrad powierzono dr dr Leszkowi Badaczowi i Dariuszowi Kościelniako− wi przygotowanie aktualnych analiz w kwestiach niezgodnej z KEL reklamy usług medycznych i stomatologicznych w mediach. Ich raport zosta− nie omówiony na najbliższym posiedzeniu ORL. Na koniec Rada zaakceptowała termin odby− cia w 2012 roku Okręgowego Zjazdu Lekarzy o charakterze budżetowym (30−31 marca) oraz podjęła decyzję o jego organizacji na terenie Delegatury Nowosądeckiej. Decyzja o miejscu Zjazdu pozostaje w rękach dr Ireny Gawrońskiej, a argumentem rozstrzygającym będą koszty or− ganizacyjne, możliwie niskie. Na tym obrady zakończono, podejmując jesz− cze kilka pomniejszych decyzji dot. podziału kom− petencji wśród członków Prezydium ORL oraz uzasadnionych zwolnień paru lekarzy z obowiąz− ku płacenia składek. (cis) 49 50 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 50 NR 6/2011 ORL Uchwała Nr 74 /Prez./VI/2011 Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie z dnia 16 listopada 2011 r. w sprawie powołania Zespołu do spraw opracowania potrzeb zabezpieczenia zdrowot− nego w województwie małopolskim Na podstawie art. 25 pkt. 10 ustawy z dnia 2 grudnia 2009 roku o izbach lekarskich (Dz.U. z dnia 22 grudnia 2009 r. Nr 219, poz. 1708) §1 Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie powo− łuje Zespół do spraw opracowania potrzeb zabez− pieczenia zdrowotnego w województwie małopol− skim z terminem realizacji do 15 stycznia 2012 roku, w składzie: 1. Zbigniew Darasz – przewodniczący 2. Maciej Dendura 3. Bożena Kozanecka 4. Lech Kucharski 5. Wiesław Sowa 6. Katarzyna Turek−Fornelska §2 Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia. Sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr n. med. Jacek Tętnowski Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr hab. med. Andrzej Matyja Uchwała Nr 76/ORL/2011 Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie z dnia 16 listopada 2011 r. w sprawie Jubileuszu 120−lecia samorządu lekarskiego w Krakowie Na podstawie art. 25 pkt. 10 ustawy z dnia 2 grudnia 2009 roku o izbach lekarskich (Dz.U. z dnia 22 grudnia 2009 r. Nr 219, poz. 1708) W związku rocznicą powołania przed 120 laty pierwszego samorządu lekarskiego na ziemiach polskich – co miało miejsce w 1893 roku w Kra− kowie i Lwowie – Okręgowa Rada Lekarska po− stanawia: 1) podjąć przygotowania do organizacji Jubi− leuszu 120−lecia poprzez powołanie na najbliż− szym XXIX Okręgowym Zjeździe Lekarzy Ko− mitetu Organizacyjnego z zadaniem przygotowa− nia koncepcji programowej obchodów. O ile nie wystąpią przeszkody natury organi− zacyjnej – ORL stoi na stanowisku – że byłoby pożądanym połączenie Jubileuszu 120−lecia z pla− nowanym w 2013 roku w Krakowie Kongresem Polonii Medycznej. 2) upoważnić redakcję „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” do podjęcia prac wydawniczych zwią− zanych z przygotowaniem obszernej publikacji książkowej (albumu) obrazującej dzieje medycy− ny krakowskiej w tych latach, splecione nieroz− łącznie z historią samorządu. Warunki finansowe obu przedsięwzięć oraz ich zarys programowy zostaną przedstawione pod− czas XXIX Okręgowego Zjazdu Lekarzy w No− wym Sączu. Sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr n. med. Jacek Tętnowski Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr hab. med. Andrzej Matyja Uchwała Nr 78/ORL/VI/2011 Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie z dnia 16 listopada 2011 r. w sprawie terminu i miejsca odbycia XXIX Okręgowego Zjazdu Lekarzy Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie Na podstawie art. 25 pkt. 10 ustawy z dnia 2 grudnia 2009 roku o izbach lekarskich (Dz.U. z dnia 22 grudnia 2009 r. Nr 219, poz. 1708) §1 Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie usta− la, iż XXIX Okręgowy Zjazd Lekarzy Okręgo− wej Izby Lekarskiej w Krakowie odbędzie się w dniach 30−31 marca 2012 r. na terenie Delega− tury Nowosądeckiej. §2 Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia. Sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr n. med. Jacek Tętnowski Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr hab. med. Andrzej Matyja 51 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 ORL Stanowisko Okręgowej Rady Lekarskiej z dnia 16 listopada 2011 r. w sprawie projektu rozporządzenia Mini− stra Zdrowia dot. Lekarskiego Egzaminu Koń− cowego i Lekarsko−Dentystycznego Egzaminu Końcowego Proponowane zmiany w rozporządzeniu Mi− nistra Zdrowia w sprawie Lekarskiego Egzaminu Końcowego i Lekarsko Dentystycznego Egzami− nu Końcowego w naszej ocenie są merytorycznie poprawne i do zaakceptowania po uwzględnieniu kilku poprawek. Projekt ten w zasadniczy sposób nie zmienia formy dotychczasowego Lekarskiego Egzaminu Państwowego i Lekarsko−Dentystycznego Egza− minu Państwowego. Egzaminy te są obiektywnym narzędziem weryfikacji wiedzy oraz kryterium kwalifikacji do specjalizacji lekarskich. Zasadni− czymi zmianami jest możliwość przystępowania do nich studentów 6 roku kierunku lekarskiego i 5 roku kierunku lekarsko−dentystycznego oraz możliwość składania zastrzeżeń co do pytań rów− nież po zakończeniu egzaminu. Dotychczas nie było takiej możliwości. Niestety w projekcie nie ma wzmianki co do terminu końcowego zgłasza− nia zastrzeżeń oraz terminu ogłoszenia wyników LEK i LDEK. Brak tych ograniczeń czasowych może spowodować opóźnienie procesu kwalifi− kacji na specjalizacje lekarskie i lekarsko−denty− styczne, a co za tym idzie czas, w którym lekarz i lekarz−dentysta pozostaje bez zatrudnienia. Do rozważenia pozostaje również kwestia wy− znaczenia wcześniejszego zawiadomienia o cza− sie i miejscu egzaminu osobę zdającą. Wydaje się zasadne aby taka informacja była przekazywana zainteresowanym nie później niż 21 dni przed jego rozpoczęciem. (zamiast 14 dni). Student zazwy− czaj ma kilka adresów – zamieszkania/zameldo− wania/do korespondencji – szczególnie może to utrudniać okres wakacyjny. Przeniesienie obowiązku weryfikacji danych wnioskodawców uprawnionych do składania LEK/LDEK na uczelnie medyczne i samorząd lekarski spowoduje krążenie dokumentów między tymi podmiotami a CEM, co zwiększy możliwość wystąpienia błędów pomyłek, zaginięć dokumen− tów i będzie generować dodatkowe koszty. Proponowana regulacja wbrew uzasadnieniom podawanym przez MZ nie zwiększy ilości spe− cjalistów ponieważ o tym decyduje zaliczenie sta− ży i zdanie egzaminów specjalizacyjnych, a jedy− nie powiększy ilość lekarzy z pełnym prawem wy− konywania zawodu ubiegających się o rozpoczę− cie specjalizacji. Sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr n. med. Jacek Tętnowski Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr hab. med. Andrzej Matyja Apel Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie z dnia 16 listopada 2011 r. Przepisy ustawy z 15 kwietnia 2011 roku o działalności leczniczej uznają – jak najbardziej prawidłowo – tę działalność za działalność regu− lowaną w rozumieniu ustawy o swobodzie dzia− łalności gospodarczej. Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie apelu− je do Ministra Zdrowia o przekazanie do Sejmu w trybie niezwłocznym projektu ustawy o niektó− rych zawodach medycznych regulującego w szcze− gólności zasady rejestracji powyższych zawodów, jak również kwestie sprawowania merytoryczne− go, fachowego nadzoru nad ich wykonywaniem. W ocenie ORL w Krakowie szczególnie pil− nego ustawowego uregulowania wymaga zawód psychoterapeuty leczniczego, kierującego swoją działalność do chorych z zaburzeniami zdrowia spełniającymi kryteria kategorii ICD10. Zdrowie psychiczne jako istotny element zdro− wia człowieka, a i zdrowia społeczeństw musi podlegać szczególnej ochronie, a jego leczenie przez certyfikowanych psychoterapeutów lekarzy lub psychologów nadzorowane winno być przez merytorycznie kompetentne instytucje. Do czasu ukształtowania się stosownych in− stytucji i rozwiązań prawnych zawodu psychote− rapeuty leczniczego postuluje się poddanie tego zawodu kontroli Samorządu Lekarskiego. Sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr n. med. Jacek Tętnowski Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie dr hab. med. Andrzej Matyja 51 52 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 52 NR 6/2011 PRAWO I MEDYCYNA Z orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu Problematyka medyczna niejednokrotnie stanowi− ła przedmiot zainteresowania ETPC w Strasburgu. Oczywiście szczupłość ram niniejszej publikacji spra− wi, że ograniczę się do wybranych wyroków, które odnosiły się do szeroko rozumianej wolności słowa w ramach wykonywania zawodu lekarza. Na początek konieczne jest jednak poczynienie kilku uwag wstępnych. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasbur− gu został powołany w 1959 roku na podstawie Kon− wencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Została ona sporządzona w Rzymie w 1950 roku; weszła w życie w roku 1953; zaś Polska, jako członek Rady Europy, ratyfikowała ją w dniu 19 stycz− nia 1993 roku. Trybunał ma charakter sądu międzynarodowego, do którego każdy zainteresowany (osoba fizyczna, gru− pa osób, organizacja międzynarodowa, jak również państwo) po spełnieniu określonych wymogów może zwrócić się o zbadanie, czy w określonej indywidual− nie sprawie nie doszło do naruszenia postanowień Kon− wencji. Katalog praw i wolności gwarantowanych Kon− wencją obejmuje w szczególności: prawo do życia, zakaz tortur, zakaz niewolnictwa i pracy przymusowej, prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego, pra− wo do rzetelnego procesu sądowego, poszanowanie życia prywatnego i rodzinnego, wolność myśli, sumie− nia i wyznania, i inne. Jak napisałem w tytule, w niniejszym artykule pra− gnę omówić wybrane orzeczenia, które zapadły na gruncie prawa do wolności wyrażania opinii w ramach wykonywania zawodu lekarza. Co ciekawe, dwa z nich dotyczą Polski, z czego jedno zapadło niedawno, bo w dniu 18 października br. *** Na wstępie przypomnę, że artykuł 10 Konwencji stanowi, że każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglą− dów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei, bez ingerencji władz publicznych, i bez wzglę− du na granice państwowe. Konwencja dopuszcza ograniczenia ww. prawa jednakże tylko takie, które są przewidziane przez usta− wę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralno− ści terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego, ze względu na konieczność zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdro− wia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw in− nych osób oraz ze względu na zapobieżenia ujawnie− niu informacji poufnych lub na zagwarantowanie po− wagi i bezstronności władzy sądowej. *** 1. Wyrok z dnia 18 października 2011 roku So− sinowska przeciwko Polsce (skarga nr 10247/09)1 Bożena Sosinowska była specjalistką z zakresu chorób płuc w szpitalu w Rudzie Śląskiej. W związku z zarzutem niedopełnienia obowiązków służbowych została dyscyplinarnie zwolniona z pracy. Jak potwier− dziło późniejsze postępowanie sądowe zwolnienie mia− ło charakter bezprawny, sądy uwzględniły roszczenie skarżącej o odszkodowanie, stwierdzając że rzeczy− wistą przyczyną zwolnienia był konflikt skarżącej z jej przełożoną. Konflikt ten wynikał między innymi z faktu zawiadomienia przez skarżącą właściwego konsultan− ta o braku odpowiednich kwalifikacji przełożonej oraz o błędach w leczeniu. Tymczasem wobec skarżącej wytoczono postępowanie w przedmiocie odpowiedzial− ności zawodowej, w toku którego zarzucono jej dys− kredytację innego lekarza, za co została ona prawo− mocnie ukarana przez sąd lekarski karą nagany. Skarżąca wniosła w tej sytuacji skargę do Euro− pejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który uznał zasadność jej zarzutów, stwierdzając że: – sprawy związane z wykonywaniem zawodu nie są wyjęte spod ochrony art. 10 Konwencji, – art. 10 Konwencji dopuszcza nie tylko swobodę informacji i poglądów odbieranych przychylnie albo postrzeganych jako nieszkodliwe lub obojętne, ale i takich, które obrażają, oburzają lub wprowadzają nie− pokój, – chociaż ograniczenie wolności wypowiedzi było przewidziane prawem (KEL) i zmierzało do ochrony dobra prawnego jakim jest dobre imię lekarza, to w konkretnej sprawie nie spełniało ono wymogu pro− porcjonalności. 53 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 PRAWO I MEDYCYNA Trybunał zwrócił uwagę, że skarżąca w swoich wypowiedziach, jak również w liście skierowanym do konsultanta, powoływała się na konkretne merytorycz− ne przypadki. Trybunał uwzględnił też fakt, że skarżą− ca pozostawała w długotrwałym konflikcie ze swoją przełożoną, uznał jednakowoż, że nie odbiera to auto− matycznie obiektywności wyrażonej przez nią w kry− tyce, która miała charakter merytoryczny, a nie perso− nalny. Trybunał uznał wreszcie, że władze krajowe, stwierdzając że skarżąca zdyskredytowała innego le− karza, nie poczyniły żadnych poważnych ocen prawi− dłowości jej oświadczeń zawartych w opinii. Poza tym, w toku postępowania przed sądami krajowymi nie stwierdzono, aby skarżącej brakowało kwalifikacji za− wodowych. Ponadto sąd lekarski nie podjął w żadnym momencie kwestii, czy działania skarżącej zostały po− wzięte w dobrej wierze. Sądy lekarskie nie zajęły się w swoich decyzjach odpowiedzią na pytanie, czy oba− wy skarżącej były uzasadnione, koncentrując się na samym fakcie, że Kodeks Etyki Lekarskiej, w brzmie− niu obowiązującym w tym czasie, zakazuje krytyki innych kolegów. Taka ścisła interpretacja wyroków sądów lekarskich, co do zakazu jakiejkolwiek krytycz− nej opinii w zawodzie lekarza, jest niezgodna z pra− wem do wolności wypowiedzi. Zdaniem Trybunału, takie podejście do krytycznych ocen, wyrażanych w kontekście zawodu lekarza, niesie za sobą ryzyko zniechęcenia lekarzy do zapewniania pacjentom obiek− tywnego wglądu w swój stan zdrowia i świadczone za− biegi. Mogłoby to zaszkodzić głównemu celowi zawo− dów medycznych: ochronie zdrowia i życia pacjentów. Trybunał zauważa bowiem, że władze krajowe nie ba− dały, czy skarżąca stanęła w obronie społecznie uza− sadnionego interesu. Ponadto ETPC zwrócił szczególną uwagę na fakt, że sąd lekarski nie zważał na wcześniejsze ustalenia sądu pracy. Zdaniem Trybunału, takie poważne roz− bieżności pomiędzy orzeczeniem wydanym przez sąd w postępowaniu cywilnym po sprawiedliwej procedu− rze, a decyzją sądu lekarskiego, muszą być postrzega− ne jako wadliwość tej decyzji. 2. Wyrok z dnia 16 grudnia 2008 roku Ryszard Frankowicz przeciwko Polsce (skarga nr 53025/99)2 Skarżący, doktor Ryszard Frankowicz na zlecenie pacjenta napisał raport „opinię” o dotychczasowym przebiegu leczenia tegoż pacjenta przez Klinikę Hepa− tologii w Tarnowie. W swojej pisemnej opinii Ryszard Frankowicz stwierdził, że lekarze tamtejszej kliniki nie wykazali należytej staranności przy diagnozowaniu, informowaniu i zapewnieniu opieki zdrowotnej pacjen− towi. W toku postępowania w przedmiocie odpowie− dzialności zawodowej skarżący został uznany winnym naruszenia art. 52 oraz art. 10 KEL za co został prawo− mocnie ukarany przez sąd lekarski karą nagany. W tej sytuacji skarżący wniósł skargę do Europej− skiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu i uzy− skał następujące stanowisko: W ocenie Trybunału wol− ność wyrażania opinii to jeden z podstawowych fila− rów społeczeństwa demokratycznego. Wolność ta obej− muje nie tylko prawo do głoszenia informacji neutral− nych czy pozytywnych, ale również prawo głoszenia poglądów niepokojących lub niekorzystnych dla kogoś. Gwarantuje też wolność wyrażania opinii „każdemu”, a w szczególności nie wyłącza tej wolności w stosun− ku do lekarzy. Ograniczenie wolności opinii może być wprowa− dzone, ale tylko wówczas, gdy jest przewidziane przez prawo oraz jest niezbędne w demokratycznym państwie celem ochrony bezpieczeństwa państwowego, integral− ności terytorialnej, z uwagi na ochronę zdrowia i moral− ności czy ochronę dobrego imienia i praw innych osób. Trybunał uznał, że choć ograniczenie lekarzom wolności wyrażania opinii określone w art. 52 KEL miało uzasadnienie (ochrona dobrego imienia), to jed− nak nie było niezbędne w demokratycznym społeczeń− stwie, zwłaszcza że działanie skarżącego podjęte było w obronie uzasadnionych interesów społecznych i nie miało na celu osobistego ataku na innego lekarza, lecz było krytyczną oceną prowadzonego przez niego le− czenia, opartą na merytorycznych przesłankach. Trybunał zwrócił uwagę – podobnie jak w poprzed− nim wypadku – że skazanie przez sądy lekarskie na− stąpiło bez badania zasadności poglądów wyrażonych przez skarżącego w opinii. Ostatecznie Trybunał uznał, że obowiązujący le− karzy zakaz wyrażania jakichkolwiek krytycznych ocen działania innego lekarza nie jest zgodny z prawem do wyrażania opinii, może ponadto skutkować niebez− piecznym procederem zaniechania informowania pa− cjentów o ich rzeczywistym stanie zdrowia i wynikach dotychczasowego leczenia z obawy przed naruszeniem zakazu krytyki innego lekarza. 53 54 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 54 NR 6/2011 PRAWO I MEDYCYNA 3. Wyrok z 17 października 2002 roku w spra− wie Stambuk przeciwko Niemcom (skarga nr 37928/97)3 Doktor M. Stambuk (okulista) udzielił wywiadu miejscowej gazecie na temat stosowanych przez siebie technik laserowych w leczeniu wad wzroku. Na zakoń− czenie wywiadu wykonano fotografię lekarza w jego gabinecie. W efekcie spotkania w gazecie ukazał się artykuł, w którym stwierdzono m.in. że lekarz po− wiedział jego autorce, iż ma na swoim koncie już przeszło kilkaset takich zabiegów wykonanych ze 100% skutecznością. Artykuł zilustrowano fotogra− fią lekarza. W związku z tym, iż obowiązujące skarżącego za− sady zawodowego postępowania lekarzy zakazywały w szczególności reklamowania wykonywanych przez siebie świadczeń, skarżący został prawomocnie uka− rany przez sąd lekarski. Skarżący nie zgodził się z tym werdyktem i wniósł skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Trybunał stwierdził, że chociaż reklama stanowi dla obywateli narzędzie pomagające rozeznać się w świadczonych usługach i dobrach, to w niektórych sytuacjach może być ograniczana, w szczególności, aby zapobiec niesprawiedliwej konkurencji. W niektó− rych sytuacjach rozpowszechnianie reklamy, nawet obiektywnej, może być limitowane w celu poszano− wania praw innych, a także może być ograniczane w specjalnych kontekstach poszczególnych zawodów i działalności biznesowej. Obowiązek dbałości leka− rzy o zdrowie jednostek i społeczeństwa może uspra− wiedliwiać restrykcje nakładane na ich postępowanie, łącznie z regułami publicznych wypowiedzi na zawo− dowe zagadnienia albo udziału w takich wypowie− dziach. Te zasady postępowania w kontaktach z prasą winny być zrównoważone z uzasadnionym prawnie interesem społeczeństwa do informacji oraz utrzyma− ne w granicach zabezpieczających właściwe funkcjo− nowanie profesji lekarskiej jako całości. Nie powinny natomiast być interpretowane jako nałożenie nadmier− nego obciążenia na lekarzy w postaci kontroli treści publikacji prasowych. W omawianej sprawie Trybunał uznał jednak, że nastąpiło naruszenie art. 10 Konwencji stwierdzając, że rygorystyczna interpretacja zakazu reklamy podana przez niemieckie sądy jest niezgodna z wolnością wy− powiedzi. Uwagi końcowe Przedstawione orzeczenia pozwalają w pewnym zakresie zobrazować stanowisko, jakie zajmuje Trybunał w sprawie prawa do wolności wyrażania opi− nii w ramach wykonywania zawodu lekarza. Tak więc wypowiedzi lekarza w ramach wykony− wania zawodu nie są wyłączone z ochrony wynikają− cej z art. 10 Konwencji. Trybunał uznaje jednocześnie, że przy zachowaniu wymogów wynikających z art. 10 Konwencji, w niektórych przypadkach wolność wypowiedzi może ulegać ograniczeniom. Takie ogra− niczenia np. w odniesieniu do publicznych wypowie− dzi lekarzy na zawodowe zagadnienia może uzasad− niać ich obowiązek dbałości o zdrowie obywateli. Trybunał zwraca jednocześnie uwagę krajowym orga− nom odpowiedzialności zawodowej, że w toku postę− powania nie mogą ograniczać się li tylko i wyłącznie do badania samego faktu naruszenia zasad etyki, ale także winny oceniać intencję potencjalnego obwi− nionego, czy podniesione przez niego twierdzenia były prawdziwe, czy czynił to w interesie publicznym. Na marginesie należy podkreślić, iż w kwestii inter− pretacji art. 52 KEL wypowiedział się także polski Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 23 kwietnia 2008 roku (sygn. SK 16/07). Z konieczności przedstawione omówienie miało charakter sygnalizacyjny, zachęcam jednak do sięgnię− cia po pełne treści wyroków, zaś celem ułatwienia ich lektury podaję w przypisach odpowiednie odnośniki. mgr Dariusz Dziubina 1 Do dnia 12 listopada 2011 (kiedy przekazałem do druku ni− niejszy tekst) brak było tłumaczonej oficjalnie przez Minister− stwo Sprawiedliwości wersji wyroku, dlatego też oparłem się na tekście tłumaczenia zamieszczonym na stronie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka http://programy.hfhr.pl/postepowa− niadyscyplinarne/files/2011/10/Sosinowska−przeciwko−Pol− sce1.pdf 2 Pełna treść wyroku (wers. pol. i ang.) strona Ministerstwa Spra− wiedliwości http://bip.ms.gov.pl/pl/prawa−czlowieka/europej− ski−trybunal−praw−czlowieka/orzecznictwo−europejskiego− trybunalu−praw−czlowieka/orzeczenia−w−sprawach−dotycza− cych−polski/rok−2008/ 3 Omówienie pełnej treści orzeczenia znajduje się na stronie In− terdyscyplinarnego Centrum Etyki UJ http://www.incet.uj.edu. pl/dzialy.php?l=pl&p=31&i=3&m=27&n=1&z=&kk =251&k=102 55 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 LEKARSKA KASA WZAJEMNEJ POMOCY Sprawozdanie z działalności Lekarskiej Kasy Wzajemnej Pomocy za 2010 rok Stan ilościowy członków Kasy w dniu 31 grudnia 2010 r. wynosił 1937 członków. W ciągu roku przyjęto 47 nowych członków Kasy, skreślono 60, zmarło 14. Odprawa pośmiertna wynosi obecnie 6 000 zł, a kwota pożyczki, którą można uzyskać wynosi 16 000 zł (okres spłaty pożyczki do 16 miesięcy). Składka członkowska wynosi 1% od dochodów. Dla osób, które prowadzą wyłącznie praktykę pry− watną składka wynosi 30 zł miesięcznie. Lekarze po ukończeniu 80 roku życia zwolnieni są z obowiązku płacenia składek, zachowując pełne prawa członka Kasy. Przychody Kasy w 2010 roku wynosiły 788 808, 82 zł. Składały się na nie: – wpływy ze składek członkowskich: 595 662,41 zł – wpływy z wpisowego: 390,00 zł – wpływy z opłat manipulacyjnych od pożyczek: 192 537,00 zł – wpływy z otrzymanych odsetek z banku: 19, 41 zł Wydatki związane z utrzymaniem Kasy pokrywane są w całości z pobieranych opłat od udzielanych pożyczek i w 2010 roku wynosiły 127 834,73 zł. Wydatki pokrywane ze składek członkowskich wynosiły 85 900,00 zł i składały się z wypłaconych odpraw pośmiertnych, zapomóg losowych i wypłaty na rzecz Hospicjum w Krakowie. Ogółem wydatki Kasy w 2010 r. wynosiły 213 734,73 zł, natomiast czysty zysk Kasy wynosi: 575 074,09 zł. Stan majątku Kasy w dniu 31 grudnia 2010 r. wynosił: – wyposażenie w użytkowaniu: 10 768,33 zł – gotówka w banku: 179 351, 73 zł 6 709 524,75 zł – należności u pożyczkobiorców: 6 037 890,00 zł – lokata na Funduszu Stabil. Wzrostu: 481 514,69 zł Za Zarząd: przewodniczący LKWP w Krakowie Dr n. med. Jerzy Friediger A oto kilka dodatkowych informacji nt. warunków przystąpienia do Kasy Lekarska Kasa Wzajemnej Pomocy jest stowarzy− szeniem zarejestrowanym w sądzie, którego celem jest świadczenie pomocy materialnej swoim członkom. Powstała 54 lata temu i od tej pory działa bez przerwy na zasadach pełnej samorządności i samowystarczal− ności finansowej. Przynależność do Kasy jest dobro− wolna. Terenem jej działalności jest cała Polska, a siedzibą Kraków. Członkami Kasy mogą zostać czynni zawo− dowo lekarze medycyny i lekarze stomatolodzy. Prócz nieoprocentowanych pożyczek w kwocie do 16 tys. zł członkowie Kasy mogą otrzymać zapomogi bezzwrotne w przypadkach losowych, przewidziane są także odprawy pośmiertne wypłacane osobom upoważ− nionym przez członka Kasy. Biuro Kasy mieści się przy Placu Szczepańskim 5, na III piętrze, pok. 316 (księgowość), 318 (sekre− tariat) i czynne jest codziennie od poniedziałku do piątku, w godz. 10.00−16.00. Deklarację człon− kowską wypełnia się na miejscu, a wysokość wpi− sowego uzależniona jest od przedziału wiekowego lekarza i wynosi: – do 30 lat – 5 zł; od 30 do 40 lat – 7 zł; powyżej 40 lat – 10 zł. Numer konta bankowego Kasy: 89 1020 2892 0000 5002 0015 9194 Więcej informacji można uzyskać w Biurze Stowarzyszenia: Lekarska Kasa Wzajemnej Pomocy Pl. Szczepański 5, 31−001 Kraków (III piętro, pok. 316 lub 318) tel. 12 423 13 07 55 56 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 56 NR 6/2011 UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI Doktorzy habilitowani Rada Wydzia³u Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagielloñskiego w dniu 20 paŸdziernika 2011 roku nada³a stopieñ naukowy doktora habilitowanego nauk medycznych dr Izabeli Herman-Sucharskiej – w zakresie w zakresie medycyny – chorób wewnêtrznych i radiodiagnostyki dr Marcie Czeœnikiewicz-Guzik – zakresie w zakresie medycyny – stomatologii Wykaz osób, którym Rada Wydzia³u Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagielloñskiego nada³a stopieñ naukowy doktora nauk medycznych w dniu 20 paŸdziernika 2011 roku Mgr Ma³gorzata Bodaszewska-Lubaœ Charakterystyka szczepów paciorkowców z gatunku Streptococcus agalactiae wyizolowanych z zaka¿eñ inwazyjnych i przypadków kolonizacji. Promotor: prof. dr hab. Piotr Heczko Lek. Pawe³ Mach Wartoœæ kliniczna oznaczenia sHLA-G w surowicy krwi u kobiet z rakiem jajnika oraz z endometrioz¹ w jamie otrzewnej. Promotor: dr hab. £ukasz Wicherek Lek. Agata Brzozowska-Czarnek Ocena stopnia zaawansowania przerostu miêœnia sercowego u pacjentów z nadciœnieniem têtniczym przy pomocy rezonansu magnetycznego. Promotor: prof. dr hab. Andrzej Urbanik Lek. stom. Sylwia Motyl Stê¿enie markerów prozapalnych IL-1, IL-6, IL1-R w p³ynie szczeliny dzi¹s³owej w czasie przemieszczenia dystalnego k³ów. Promotor: prof. dr hab. Krystyna Sztefko Lek. Grzegorz Chmiel Stê¿enie homocysteiny a wybrane wskaŸniki rozwoju mia¿d¿ycy oraz odleg³a chorobowoœæ i œmiertelnoœæ u chorych leczonych powtarzalnymi hemodializami. Promotor: prof. dr hab. W³adys³aw Su³owicz Lek. Dorota W³och-Kopeæ Ocena wdro¿enia zaleceñ prewencji wtórnej u pacjentów po niedokrwiennym udarze mózgu. Promotor: dr hab. Agnieszka S³owik, prof. UJ Program szkoleñ podyplomowych organizowanych przez MCKP grudzieñ 2011 – styczeñ, luty 2012 UWAGA! Szczegó³owe informacje dot. szkoleñ oraz zapisy przyjmuje Sekretariat MCKP, ul. Grzegórzecka 20 (p. 13); tel. 12 421 22 25, 012 424 72 91, tel./fax.: 12 429 22 13 e-mail: [email protected] • www.cm-uj.krakow.pl/mckp Kursy dla specjalizacji lekarskich grudzieñ 2011 anestezjologia i intensywna terapia Anestezjologia w onkologii Kierownik naukowy: dr med. Ma³gorzata Zaj¹c 5-7.12.2011 Diagnostyka i leczenie bólu Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Jan Dobrogowski 6-9.12.2011 57 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI medycyna rodzinna Wprowadzenie do opieki paliatywnej Kierownik naukowy: dr med. Tomasz Gr¹dalski 8.12.2011 Kardiologia geriatryczna Kierownik naukowy: dr hab. med. Jerzy G¹sowski 17.01.2012 kardiochirurgia Relacja lekarz – pacjent Kierownik naukowy: dr hab. med. Adam Windak 7-8.12.2011 po³o¿nictwo i ginekologia Endoskopia – kurs indywidualny Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta, dr med. Piotr Cha³upczak 5-9.12.2011 Ultrasonografia – kurs indywidualny Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta, dr med. Piotr Cha³upczak 5-9.12.2011 Nowoœci i postêpy w kardiochirurgii Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Jerzy Sadowski, dr hab. med. Roman Pfitzner 23.01.2012 Echokardiografia w kardiochirurgii Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Jerzy Sadowski 24.01.2012 medycyna ratunkowa psychiatria Organizacja dzia³añ ratunkowych w zdarzeniach masowych. Kierownik naukowy: dr med. Arkadiusz Trzos 21.01.2012 Psychoterapia praktyczna Kierownik naukowy: dr hab. med. Krzysztof Rutkowski 1-31.12.2011 Wprowadzenie do specjalizacji w medycynie rodzinnej Kierownik naukowy: dr hab. med. Adam Windak 10.01-29.06.2012 Psychiatria s¹dowa i orzecznictwo s¹dowo-psychiatryczne Kierownik naukowy: dr hab. med. Janusz Heitzman 8.12.2011 styczeñ 2012 neurochirurgia Krwotok podpajêczynówkowy. Podstawy i kwalifikacja do leczenia operacyjnego. Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Marek Moska³a 18.01.2012 angiologia okulistyka Prewencja pierwotna i wtórna chorób naczyñ Kierownik naukowy: dr hab. med. Rafa³ Ni¿ankowski 16-20.01.2012 Onkologia okulistyczna Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Bo¿ena Romanowska-Dixon 12-13.01.2012 geriatria Gerontologia i geriatria – rola i znaczenie we wspó³czesnej medycynie Kierownik naukowy: dr med. Alicja Klich-R¹czka 16.01.2012 Onkologia okulistyczna Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Bo¿ena Romanowska-Dixon 26-27.01.2012 57 58 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 58 NR 6/2011 UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI po³o¿nictwo i ginekologia Endoskopia – kurs indywidualny Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta, dr med. Piotr Cha³upczak 9-13.01.2012 Ultrasonografia – kurs indywidualny Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta, dr med. Piotr Cha³upczak 9-13.01.2012 Wprowadzenie do specjalizacji w zakresie po³o¿nictwa i ginekologii Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta, dr med. Lech Cha³upczak 23-27.01.2012 Specjalizacje lekarsko-dentystyczne styczeñ 2012 chirurgia szczêkowo-twarzowa Rozpoznawanie i leczenie swoistych i nieswoistych zapaleñ tkanek twarzy i szyi Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Jan Zapa³a 24-26.01.2012 stomatologia zachowawcza z endodoncj¹ Opracowanie kana³ów korzeniowych przy u¿yciu instrumentów maszynowych systemu Pro Taper oraz wype³nienie metodami termicznymi Kierownik naukowy: dr hab. med. Joanna Zarzecka 21.01.2012 luty 2012 psychiatria anestezjologia i intensywna terapia Psychoterapia praktyczna Kierownik naukowy: dr hab. med. Krzysztof Rutkowski 2-31.01.2012 Anestezjologia w po³o¿nictwie Kierownik naukowy: dr med. Krzysztof Zaj¹c 6-10.02.2012 neurochirurgia Grupa Balinta Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Bogdan de Barbaro 4.01-27.06.2012 Guzy mózgu. Podstawy diagnostyki i kwalifikacja do leczenia operacyjnego cz.I Guzy nadnamiotowe Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Marek Moska³a 15.02.2012 Psychiatria s¹dowa i orzecznictwo s¹dowo-psychiatryczne Kierownik naukowy: dr hab. med. Janusz Heitzman 12.01.2012 Diagnostyka i leczenie powik³añ ocznych w AIDS Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Bo¿ena Romanowska-Dixon 10.02.2012 psychiatria dzieci i m³odzie¿y Onkologia dzieciêca Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Walentyna Balwierz 6-10.02.2012 okulistyka Psychoterapia dzieci i m³odzie¿y Kierownik naukowy: dr med. Maciej Pilecki 30.01-3.02.2012 zdrowie publiczne Zdrowie publiczne Kierownik naukowy: dr med. Mariusz Duplaga 30.01-17.02.2012 pediatria po³o¿nictwo i ginekologia Endoskopia – kurs indywidualny Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta, dr med. Piotr Cha³upczak 6-10.02.2012 59 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI Ultrasonografia – kurs indywidualny Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta, dr med. Piotr Cha³upczak 6-10.02.2012 Podstawy psychiatrii Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Bogdan de Barbaro 6-16.02.2012 psychiatria Psychiatria s¹dowa i orzecznictwo s¹dowo-psychiatryczne Kierownik naukowy: dr hab. med. Janusz Heitzman 9.02.2012 Psychoterapia praktyczna Kierownik naukowy: dr hab. med. Krzysztof Rutkowski 1-29.02.2012 SPECJALIZACJE W liœcie lekarzy, otrzymanej z Centrum Egzaminów Medycznych w £odzi, którzy uzyskali specjalizacjê wiosn¹ 2011 roku nie znalaz³o siê nazwisko dr Anny Jungiewicz-Deji, która uzyska³a (z wyró¿nieniem MZ) specjalizacjê z chorób wewnêtrznych. Przepraszamy Pani¹ Doktor w imieniu Centrum, ale nie mamy ¿adnego wp³ywu na przesy³ane nam listy lekarzy. Dowodem ca³a poni¿sza lista specjalistów, przygotowana przez Delegaturê w Kroœnie. Redakcja Wykaz lekarzy i lekarzy dentystów cz³onków OIL w Krakowie Delegatura w Kroœnie, którzy uzyskali spejalizacjê na podst. Rozp. Ministra Zdrowia z dn. 20 paŸdziernika 2005 r. (Dz.U. nr 213, poz. 1779 z póŸn. zm.) Sesja wiosenna 2010 r: anestezjologia i intensywna terapia lek. med. Ewa B³ach-Hombesch choroby wewnêtrzne lek. med. Dariusz Antosik lek. med. Aneta Dopart lek. med. Anna Pi¹tkowska onkologia kliniczna lek. med. Zofia £ukaszewska pediatria lek. med. Grzegorz Krupa radiologia i diagnostyka obrazowa lek. med. Alicja Dryja Sesja jesienna 2010 r. chirurgia ogólna lek. med. Marcin Paczosa choroby p³uc lek. med. El¿bieta Szynal kardiologia lek. med. Grzegorz Stec choroby wewnêtrzne lek. med. Jacek Krzanowski lek. med. Anna Siwiec lek. med. Grzegorz Szweda lek. med. Tomasz Wietchy lek. med. Irena Zieliñska medycyna pracy lek. med. Pawe³ Ha³ucha gastroenterologia lek. med. Ma³gorzata Siwiec nefrologia lek. med. Barbara Wajda ginekologia onkologiczna lek. med. Renata Waszczuk neurologia lek. med. Anna Zio³o medycyna paliatywna lek. med. Birru Dejena dermatologia i wenerologia lek. med. Artur Stêpieñ 59 60 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 60 NR 6/2011 SPECJALIZACJE choroby wewnêtrzne lek. med. Grzegorz Piêkoœ medycyna rodzinna lek. med. Ma³gorzata Ba³on lek. med. Anna Salwierz okulistyka lek. med. Magdalena G³adysz-Guzik ortopedia i traumatologia lek. med. Piotr Bemben lek. med. Robert Gliœciak pediatria lek. med. Anna Wojnarowska otorynolaryngologia lek. med. Honorata Urbanek chirurgia stomatologiczna lek. dent. Agnieszka Telinga pediatria lek. med. Renata Zasadny Sprostowanie protetyka stomatologiczna lek. dent. Renata Bêben-Kozicka radioterapia onkologiczna lek. med. Damian Kazalski Sesja wiosenna 2011 r. anestezjologia i intensywna terapia lek. med. Luiza Macieik balneologia i medycyna fizykalna lek. med. Ma³gorzata Ocha³a W numerze 5/124 (wrzesieñ/paŸdziernik 2011), na liœcie otrzymanej z Centrum Egzaminów Medycznych w £odzi, osób które uzyska³y specjalizacje decyzj¹ z 22 lipca 2011, w dziedzinie kardiochirurgii, wymienione zosta³o nazwisko dr. Janusza Konstantego-Kalandyka, z przypisaniem mu tytu³u „lek. med.”, podczas gdy posiada on od 2010 roku tytu³ doktora nauk medycznych, co niniejszym w imieniu ³ódzkiego Centrum, prostujemy. Redakcja Z KART HISTORII Wystawa w Muzeum In¿ynierii 120 lat Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego Krakowskie Pogotowie Ratunkowe obchodziło 13 października br. jubileusz 120−lecia swojej dzia− łalności (pisaliśmy o tym szeroko w ostatnim wyda− niu „GGL”). Z tej okazji dyrekcje krakowskiego Muzeum Inżynierii Miejskiej, Muzeum Ratownic− twa oraz Pogotowia Ratunkowego przygotowały wystawę eksponatów związanych z historią krakow− skiego ratownictwa medycznego. Aranżacja ekspozycji przypomina wystrój… szpitala. Ustawione w rzędach parawany stanowią ciekawą konstrukcję dla makiet ze starymi fotogra− fiami i opisami działalności Pogotowia na przestrze− ni lat, a także oddzielają od siebie poszczególne dzia− ły takie jak: „Pod austriackim zaborem”, „W wol− 61 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 Z KART HISTORII Lotniczy pojemnik transportowy nej Rzeczypospolitej”, „Ratownictwo Medyczne w do− bie PRL” oraz „Współczesność”. Atrakcją dla zwiedzających może być możliwość zobaczenia karetki Nysa 522 sprzed kilkudziesięciu lat czy gondoli sanitarnej z lat 60−tych podwieszanej bez− pośrednio do śmigłowca SM−1, ponieważ przestrzeń ka− biny była niewystarczająca do umieszczenia w środku noszy z pacjentem. Wśród eksponatów znajduje się również m.in.: za− bytkowe wyposażenie ambulansów, sanitarki FSO 124p, stetoskop z 1920 roku, aparat tlenowy z 1939 r., tkanina z logo Krakowskiego Ochotniczego Towarzystwa Ra− tunkowego z pocz. XX wieku, skórzana torba lekarska używana podczas wizyt domowych w latach między− wojennych, radiotelefon zwany popularnie „murzyn− kiem” UNITRA z lat 80., koperta do korespondencji wy− dana na rzecz Czerwonego Krzyża w I poł. XX wieku, jak również przedmioty z Głównej Biblioteki Lekarskiej w Warszawie: cenne odznaki i medale organizacji „Sa− marytanin Polski” oraz Polskiego Czerwonego Krzyża. Hełmofon lotniczy, II poł. XX w. Aparat tlenowy, używany w służbie medycznej w Krakowie, 1939, Niemcy Model karetki „Austro−Fiat”, XX w., Polska Jak podkreśla dyrektor Krakowskiego Pogo− towia Ratunkowego, dr Małgorzata Popławska, wystawa jest „podziękowaniem dla wielu poko− leń pracowników związanych z pogotowiem”. Ekspozycję można zwiedzać w Muzeum In− żynierii Miejskiej przy ul. św. Wawrzyńca 15 codziennie do końca 2011 roku, w godzinach od 10.00 do 16.00. Bilet dla dorosłych wynosi 8 zł. We wtorki wejście na wystawę jest bezpłatne. Nysa 522 S − wersja reanimacyjna, lata 70. Tekst i fot.: Joanna Depa 61 62 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 62 NR 6/2011 ZJAZDY SYMPOZJA KOLUMNY STUDENCKIEKONFERENCJE Kraków, 16 maja 2011 Erasmus – sen czy rzeczywistość? (1) W 110 lat po wydaniu przez Freuda jego największej pracy „Objaśnianie marzeń sennych” spełnia się mój sen o Wiedniu. I to właśnie w Parku Sigmunda Freuda, przy przystanku U2 Schottentor, rzut beretem od głównego budynku Uniwersytetu Wiedeńskiego, raz z książką do niemieckiego na kolanach, raz z aparatem w dłoni i przyjacielem przy boku, spędzałam wakacyjne tygodnie kursu językowego. O zaletach i wadach kursu dużo by opowiadać. Kiedy po kilku godzinach męczącego oczekiwania na rozmowę kwalifikacyjną w Sprachzentrum w Starym Kampusie uda Ci się w końcu usiąść nad testem, wypracowaniem i odpowiedzieć na pytania lektora, jesteś już tak zmęczony, że jedynym marzeniem jest udać się do „domu”. Ale gdzie? Akademik czy mieszkanie, oto jest pytanie... Następnego dnia rano zaczynają się zajęcia językowe. O ile w lipcu, z wielkiej mieszanki ludzi z całego świata, większość ma jeszcze siłę i ochotę na czterotygodniową naukę niemieckiego, to kurs wrześniowy, niczym niespełna trzytygodniowy sprint przez podręcznik, jest zdaniem moich kolegów całkowicie pozbawiony sensu. Zresztą oszustwem jest ukrywać zalety miasta, urok małych kafejek pachnących kawą na Dorotheergasse, gwarnych cukierni z torcikiem Sachera, muzyką upajających spektakli w Teatrze Ronacher czy Operze Ludowej, gdzie języka uczy się chętniej, przyjemniej i efektywniej. Tak! To prawda, że najlepszym sposobem na podszkolenie swojego deutsch jest szukanie jak najczęściej okazji do rozmowy po niemiecku. I tu młody Erasmus w Austrii może być zaskoczony, ponieważ praktycznie nie używa się tu Hoch Deutsch. Dialekt wiedeński słychać wśród rdzennych mieszkańców stolicy na każdym kroku. Niekiedy także na wykładach trzeba wytężać słuch i umysł, aby zrozumieć dialekt. To właśnie wakacje i czas, który spędzasz na szlifowaniu języka jest najlepszym momentem, by poznać miasto, ludzi, z którymi będziesz studiował i zaaklimatyzować się w nowym miejscu. Wiedeń jest ciekawym miastem, które poleciłabym wszystkim miłośnikom teatru, opery i musicali oraz tańca. Mimo że w ciągu wakacji Wiedeńska Opera, teatry i Hiszpańska Szkoła Jazdy Konnej są zamknięte, to i tak szeroka gama wydarzeń kulturalnych w tym mieście, daje wiele ciekawych możliwości spędzenia wolnego czasu. W Wiedniu atmosfera wieczornych „Perfektion” sprzyja nauce tańca. Kto był, spróbował i poczuł ten klimat, z pewnością wie o czym mówię! O wakacjach w Wiedniu mogłabym pisać godzinami! Ogród Zoologiczny w Schönbrunn, Zielone Ogrody Volksgarten i Burggarten w centrum miasta, tereny zielone wzdłuż Dunaju, są miejscem relaksu wiedeńczyków. Tam też w porze letniej większość studentów uczy się i odpoczywa. Każdy zaopatrzony w dobry przewodnik z pewnością znajdzie w Wiedniu coś wyjątkowego dla siebie. Dobre towarzystwo i kilka dni wolnego czasu wystarczy, aby poczuć czar Wiednia. Z łezką w oku wspominam moje spacery po mieście, które choć już wcześniej znałam, ciągle pozwalało mi odkryć w sobie coś nowego. Erasmus po to właśnie jest! Wakacje spędzone na nauce języka i zwiedzaniu Wiednia są kuszącym przedsmakiem przygody z Erasmusem, przygody, która zaczyna się dużo wcześniej i dużo mniej przyjemnie. Około marca poprzedzającego roku musisz zająć się organizowaniem wyjazdu. I tu sen i czar Wiednia się kończy, a zaczyna się rzeczywistość. Mieszkanie można znaleźć poprzez organizację OEAD. Niestety, aby rozpatrzono nasz wniosek o mieszkanie w akademiku należy uiścić już około maja opłatę około 600 euro jako kaucję za mieszkanie. Akademiki rozlokowane są w różnych częściach Wiednia. Dlatego w zależności od tego, gdzie będą się odbywać zajęcia, trzeba poszukać dogodnej lokalizacji. Niestety na początku maja niewiele wiadomo o tym, w którym szpitalu będą zajęcia. I ciężko jest dobrać trafną lokalizację bez znajomości miasta. Ceny w akademikach są przeróżne, mniej więcej od 250 euro za dwuosobowy – do 400 euro za jednoosobowy pokój. Osobiście polecam akademik na Comeniusgasse, w którym mieszkało mi się bardzo przyjemnie. (cdn) Agnieszka Skrobot, Studentka VI roku kierunku lekarskiego 63 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 KOLUMNY STUDENCKIE Światowy Dzień Osteoporozy Na całym świecie, już po raz 15 obchodzono Światowy Dzień Osteoporozy. W tym roku także krakowianie mogli w jego obchodach uczestniczyć, a to za sprawą Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny IFMSA-Poland przy współpracy z Polskim Towarzystwem Osteoartrologii (PTOA). Tegoroczne obchody, które przypadły na ostatni weekend października, skupiły się na zapobieganiu tej częstej, dotykającej nawet 10 procent naszej populacji, chorobie. Akcja studentów miała na celu pokazanie kilku prostych kroków do poprawy stanu zdrowia kości. Badania wykazały, że dobre odżywienie kości, z prawidłowym poziomem wapnia i witaminy D oraz odpowiednie ćwiczenia fizyczne są podstawą w zapobieganiu osteoporozie we wszystkich okresach życia. W związku z tym, 29 października w Centrum Dydaktyczno-Kongresowym przy ul. św. Łazarza 16 odbyła się konferencja zatytułowana „Osteoporozachoroba miliona złamań”. Wykłady dotyczyły przyczyn osteoporozy, jej zapobiegania i leczenia. Wydarzenie połączone było z obchodami drugich „urodzin” programu „Kostek z klasą”, stworzonego przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Medycyny IFMSA-Poland, czyli projektu profilaktyczno-informacyjnego dotyczącego tej choroby. Dla uczestników przygotowano poczęstunek w postaci bogatych w wapń produktów. W ramach Światowego Dnia Osteoporozy przygotowano także tzw. Festiwal Zdrowia, promujący prowadzenie zdrowego trybu życia. Stoisko, gdzie nieodpłatnie można było dokonać prostych badań stanęło w Galerii Krakowskiej. Dzięki takiej lokalizacji udało się dotrzeć do naprawdę licznego grona zainteresowanych. Około 1500 osób skorzystało z możliwości pomiaru ciśnienia tętniczego krwi, poziomu glukozy, zawartości tkanki tłuszczowej, określenia narażenia na dym tytoniowy i oczywiście prawdopodobieństwa wystąpienia złamania spowodowanego osteoporozą. Można również było skorzystać z fachowych porad konsultantów: studentów medycyny i instruktorów fitnessu, którzy pomagali rozwiać wątpliwości w kwestii zdrowia. Przygotowano również atrakcję dla najmłodszych odwiedzających Galerię Krakowską. W prowadzonym przez maskotkę programu „Kostek z klasą” kąciku zabaw, dzieci w ciekawy sposób mogły przekonać się, że już od najwcześniejszych lat warto zwracać uwagę na korzyści płynące z uprawiania sportu i prawidłowego odżywania się. Zwieńczeniem obchodów był niedzielny marsz nordic-walking przeciwko osteoporozie. Dwukilometrową trasą do Parku Dębnickiego poprowadzili profesjonalni instruktorzy. Spacer ze specjalnymi kijkami to prosty i bezpieczny sport, który można uprawić niemal wszędzie. Kolejną formą aktywności, którą starano się przybliżyć przez organizację pokazu było tai-chi. Ten rodzaj ćwiczeń ruchowo-oddechowych znajduje coraz więcej zwolenników w Europie i cieszy się uznaniem wśród lekarzy. Przekonani, że czas poświęcony trosce o zdrowie nie jest czasem straconym, członkowie Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny IFMSA-Poland już teraz zachęcają, by przyłączyć się do przyszłorocznych obchodów Światowego Dnia Osteoporozy. Ewa Rabiej Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Medycyny IFMSA-Poland Oddział Kraków 63 64 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 64 NR 6/2011 NOWE KSIĄŻKI Ryszard W. Gryglewski, Ma³gorzata Pop³awska Z dziejów krakowskiego pogotowia ratunkowego Jubileusze stanowi¹ czêste wydarzenia ¿ycia spo³ecznego. Natomiast rzadko wieñczy je jubileuszowa publikacja. I to tak ciekawa, wa¿na, œwietnie udokumentowana, a ponadto szybko i piêknie wydana, jak obecna ksi¹¿ka. Ukaza³a siê ona z okazji 120-lecia powstania w Krakowie – pierwszego w Galicji i na ziemiach polskich (a drugiego w Europie po Wiedniu) pogotowia ratunkowego. Napisanie ksi¹¿ki zawdziêczamy doc. Ryszardowi W. Gryglewskiemu z Katedry Historii Medycyny UJ i dr Ma³gorzacie Pop³awskiej-aktualnej dyrektor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. W ich trudzie wielce pomog³y faktograficzne konsultacje i bibliograficzne kwerendy zespo³ów pracowników Muzeum In¿ynierii Miejskiej i Muzeum Ratownictwa w Krakowie oraz samego pogotowia ratunkowego. Na uznanie zas³uguje te¿ wydawca ksi¹¿ki-zas³u¿one i znane Wydawnictwo Medycyna Praktyczna w Krakowie. Nadmieniê, ¿e wiele uwagi samemu jubileuszowi (13 paŸdziernika 2011 r. w ramach uroczystej sesji Rady M. Krakowa) i dziejom pogotowia krakowskiego poœwiêci³a „Galicyjska Gazeta Lekarska”, nr 5/124, 2011). Ksi¹¿ka zaczyna siê rysem historycznym powstania i pocz¹tków pomocy ratunkowej w Europie, Polsce i samym Krakowie. Dzieje krakowskiego pogotowia autorzy ujmuj¹ w chronologiczne ramy okresów: przed pierwsz¹ wojn¹ œwiatow¹, w jej czasie trwania, w miêdzywojennej Rzeczypospolitej Polskiej, w trakcie drugiej wojny œwiatowej i niemieckiej okupacji oraz po drugiej wojnie œwiatowej (uwzglêdniaj¹c czasy PRL oraz zmiany zainicjowane przez „Solidarnoœæ” i papieskie wizyty). Koñcowe s³owa ksi¹¿ki podkreœlaj¹ koniecznoœæ dalszego dzia³ania krakowskiego pogotowia i stawiaj¹ trudne pytanie o jego przysz³y kszta³t i funkcje. Mimo swych niewielkich rozmiarów ksi¹¿ka jest bogata w wiele ciekawych i wa¿nych informacji o za³o¿ycielach i licznych zas³u¿onych dzia³aczach pogotowia. Wœród nich spotykamy czêsto nazwiska wybitnych naukowców, profesorów czy docentów UJ, jak równie¿ znanych krakowskich lekarzy praktyków i spo³eczników innych zawodów. Dalsze informacje dotycz¹ organizacji i dzia³alnoœci pogotowia, regulaminu i god³a, zajmowanych budynków i lokali, coraz to nowszych œrodków transportu, publikacji, wystaw, sukcesów na mistrzostwach ratownictwa medycznego oraz uzyskanych nagród i wyró¿nieñ. Dla historii krakowskiej medycyny, s³u¿by zdrowia i ratownictwa medycznego oraz dla rodzin dawnych i obecnych pracowników pogotowia cenne s¹ listy: prezesów przedwojennych i dyrektorów powojennego pogotowia, personelu fachowego (lekarze, pielêgniarki, po³o¿ne, ratownicy medyczni, technicy radiologiczni i farmaceutyczni, statystycy medyczni, dyspozytorzy, sanitariusze) oraz pracowników admintstracyjnych, technicznych, ekonomicznych i gospodarczych. Spisy maj¹ datê 31 lipca 2011 r. Poziomowi merytorycznemu odpowiada wysoka klasa edytorska, dyspozycja treœci, dobry papier, wyraŸna czcionka, w³aœciwa reprodukcja ilustracji, zw³aszcza barwnych i estetyczna, ³adna, twarda, lakierowana ok³adka. Szczególnej uwagi wymaga wartoœciowa dokumentacja ilustracyjna (66 fotografii). Wiêkszoœæ (42) – g³ównie z dawniejszych lat to zdjêcia czarno-bia³e, pozosta³e (24) s¹ wielokolorowe. Takie¿ fotografie widniej¹ na ok³adce i jej wyklejkach. Wszystkie prawie zdjêcia przedstawiaj¹ pojedyncze osoby i grupy, dokumenty i publikacje, ró¿nego typu œrodki transportu oraz budynki pogotowia i ich wnêtrza. Ksi¹¿kê winni przeczytaæ wszyscy zainteresowani dziejami Krakowa, krakowskiej medycyny, s³u¿by zdrowia oraz pogotowia ratunkowego. Równie¿ ci, którzy z us³ug pogotowia, jak ja, ju¿ korzystali albo bêd¹ z nich korzystaæ! Henryk Gaertner-Kraków Ryszard W. Gryglewski, Ma³gorzata Pop³awska; Z dziejów krakowskiego pogotowia ratunkowego, Wydawnictwo Medycyna Praktyczna Kraków 2011, ilustr., s.103, ISBN 978-83-7430-302-6 65 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 NOWE KSIĄŻKI Ken Hillman Oznaki ¿ycia. Przypadki z intensywnej terapii Wiêkszoœæ rozwa¿añ autora dotyczy OIOM-u. Opisuje on wzajemne relacje chorych, ich bliskich i lekarzy, wp³yw OIOM-u na psyche i somê pacjentów, ich bliskich i samych lekarzy, dalej sprawy informowania chorych i rodzin o rozpoznaniu i rokowaniu, obecnoœci bliskich przy umieraj¹cych, a tak¿e ró¿ne etyczne i prawne aspekty wymuszania hospitalizacji, przed³u¿ania lub przerwania terapii oraz etyczne i prawne aspekty tego czynu. Zwraca te¿ uwagê na sprawy b³êdów i winy lekarzy OIOM-u. Osobne teksty poœwiêca podejœciu ludzi do staroœci, umierania i œmierci (przenoszonej obecnie rutynowo z domu do szpitala i OIOM-u). Pisze te¿ o narkomanii i na³ogu palenia tytoniu,o powik³aniach ze strony jamy brzusznej (choroby, urazy – zw³aszcza wojenne, ¿ywienie zastêpcze), p³uc i mózgu (udary, urazy, pora¿enia z zachowaniem œwiadomoœci). Osobne refleksje dotycz¹ przemian umiejêtnoœci zawodowych u starzej¹cych siê lekarzy. Dalsze myœli autora traktuj¹ o postêpie medycyny, o sztuce leczenia i diagnozowania, zmianach w kszta³ceniu podyplomowym, o wspó³pracy zespo³ów, specjalistów i administracji. Przedstawione s¹ te¿ sprawy metod oceny stanu zdrowia, kontroli jakoœci leczenia i ustalania œmierci mózgowej, a tak¿e rozwój pierwszej pomocy z udzia³em zespo³ów urazowych, reanimacyjnych i ratunkowych. Strona edytorska korzystna. £adna kolorowa, kartonowa, lakierowana ok³adka ze zdjêciem zabiegu resuscytacji. Wiedza, wieloletnie doœwiadczenie i bogata kazuistyka Hillmana nadaj¹ du¿¹ wagê jego rozwa¿aniom o etyce, filozofii i praktyce medycznej, zw³aszcza intensywnej opiece medycznej. Zosta³y ukazane jej sukcesy i pora¿ki, b³êdy i perspektywy poprawy. Ksi¹¿kê nale¿y zaleciæ wszystkim lekarzom, studentom i innym pracownikom medycznym. Niektóre fakty i w¹tpliwoœci autora ograniczaj¹ czytelnictwo laików, zw³aszcza tych, którzy wierz¹ we wszechmoc medycyny. W ostatnich latach silnie wzrasta zainteresowanie wa¿nymi, trudnymi i ciekawymi zagadnieniami zdrowia i choroby, medycyny i s³u¿by zdrowia. Reaguj¹ na to ¿ywo literatura, prasa, film, radio i telewizja. W nurt ten w³¹czy³a siê równie¿ znana i zas³u¿ona krakowska oficyna, której nak³adem ukaza³y siê niedawno takie ksi¹¿ki jak: Atul Gawande „Lepiej” i „Komplikacje”, Gabriel Weston „Ciêcie”, Dawid Newman „Cieñ Hipokratesa” i Jan Garavaglia „Jak nie umrzeæ”. Autorem omawianej pozycji jest Ken Hillman, profesor New South University w Australii, pierwszy specjalista intensywnej terapii w tym kraju i œwiatowy ekspert w tej dziedzinie. Posiada on za sob¹ a¿ 30 lat specjalistycznej dzia³alnoœci. Angielska wersja dzie³a ukaza³a siê w roku 2009, zaœ jego polskie udane t³umaczenie zawdziêczamy Urszuli Jachimiak. Oddzia³y intensywnej opieki medycznej (OIOM) s¹ czêsto miejscem dramatycznych wydarzeñ – sukcesów lub pora¿ek w walce lekarzy o ¿ycie lub zdrowie pacjenta. W swej przedmowie Hillman nadmienia, ¿e niejednokrotnie intensywna opieka jest podejmowana niezgodnie z wol¹ pacjenta, a nawet wbrew racjonalnym wskazaniom. Przedstawia czêst¹ negacjê procesu starzenia siê i samej œmierci, etyczne aspekty intensywnej opieki przy obawie konsekwencji prawnych, niedostatki opieki przedœmiertnej, zw³aszcza przy niskim lub zbyt specjalistycznym poziomie szpitalnych, szczególnie ogólnych, oddzia³ów. Podaje, ¿e w USA oko³o 1/3 Amerykanów ostatnie chwile swego ¿ycia spêdza nie w domu, lecz w³aœnie w oddzia³ach intensywnej opieki medycznej. Ksi¹¿ka sk³ada siê a¿ z 25 krótkich rozdzia³ów – opowieœci o frapuj¹cych tytu³ach. Zawieraj¹ one liczne Henryk Gaertner-Kraków opisy pacjentów OIOM-u z najciê¿szymi, zaawansowanymi, czêsto powik³anymi, czasem wrodzonymi choro- Ken Hillman; Oznaki ¿ycia. Przypadki z intensywbami zwykle o z³ym rokowaniu. Opisy te ilustruj¹ re- nej terapii; Wydawnictwo Znak, Kraków 2011, s. 209, ISBN 978-83-240-1587-0 fleksje autora na ró¿ne wa¿ne tematy. 65 66 CICER CUM CAULE GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 66 NR 6/2011 Zapraszamy na Wigiliê Lekarzy Seniorów, która odbêdzie siê 19 grudnia 2011 roku o godz. 15.00 w Klubie Lekarza Seniora na parterze przy ul. Krupniczej 11a dr K. K³odziñski Z okazji 10-lecia istnienia, Wydzia³ Rehabilitacji Ruchowej Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie ma zaszczyt zaprosiæ do udzia³u w Miêdzynarodowej Jubileuszowej Konferencji Naukowej „Rehabilitacja w XXI wieku”, Dyrekcja SP ZOZ w Staszowie zatrudni od zaraz w Szpitalu Powiatowym w Staszowie, lekarzy chc¹cych specjalizowaæ siê w dziedzinie otolaryngologii i pediatrii. Dla lekarzy rezydentów oferujemy ponadprzeciêtne warunki finansowe oraz szerokie mo¿liwoœci rozwoju zawodowego. Informacje: Samodzielny Publiczny Zespó³ ZOZ ul. 11 listopada 78, 28-200 Staszów tel.: 15 864 86 05; 15 864 86 06; 15 864 86 10 Poszukujê lekarza dentysty do wspó³pracy w gabinecie w Chrzanowie tel. 502 312 598 Randka w ciemno lub lampka Martini Mamy nietypową propozycję utworzenia na naszych łamach szansy na „randkę w ciem− no” albo lampkę Martini przy stoliku (w ciąg dalszy nie wnikamy). Zainteresowani nowymi wrażeniami i przyjaźniami proszeni są o listy na adres redakcji: [email protected] z dopi− skiem: kącik towarzyski. Uwaga: Wieku w żadnym wypadku nie ograniczamy. Jesień też bywa złota. Pierwszy anons poniżej: Przystojnego lekarza stanu wolnego, opiekuńczego, z poczuciem humoru, bez zobowiązań, najchętniej niepalącego, w wieku 60−65 lat – pozna humanistka o wszechstronnych zainteresowaniach. tel.: 505 251 806 która odbêdzie siê w dniach 23-25 lutego 2012 roku Celem Konferencji jest wymiana doœwiadczeñ ró¿nych specjalistów medycyny, nauk o zdrowiu, kultury fizycznej, nauk spo³ecznych, in¿ynierii oraz informatyki na temat najnowszych osi¹gniêæ i perspektyw rozwoju szeroko rozumianej rehabilitacji. Planowane s¹ nastêpuj¹ce sesje: Badania podstawowe dla potrzeb rehabilitacji; Postêpy rehabilitacji medycznej, fizjoterapii i terapii zajêciowej; Nowe technologie w rehabilitacji; Wspó³czesne koncepcje i praktyka rehabilitacji w ortopedii i traumatologii; Bioetyczne i spo³eczne aspekty rehabilitacji; Wspó³czesne zasady organizowania procesu rehabilitacji i œwiadczenia us³ug z zakresu rehabilitacji medycznej, fizjoterapii i terapii zajêciowej; Nowe koncepcje rozwoju rehabilitacji medycznej, fizjoterapii i terapii zajêciowej w Polsce i na œwiecie. Zachêcamy do czynnego udzia³u w konferencji. Wiêcej informacji oraz formularze zg³oszeniowe znajduj¹ siê na stronie http://konferencja.wrr.awf.krakow.pl Prof. nadzw. dr hab. Anna Marchewka Przewodnicz¹ca Komitetu Organizacyjnego Nowo otwarte Centrum Medyczne „Goraj” w Krakowie, ul. Librowszczyzna 1 podejmie wspó³pracê z lekarzem: alergologiem, chirurgiem, dermatologiem, internist¹, lekarzem rodzinnym, kardiologiem, urologiem, lekarzem medycyny pracy, masa¿yst¹, fizjoterapeut¹, ginekologiem, psychiatr¹. Kontakt: tel.: 691 723 995 e-mail: [email protected] 67 NR 6/2011 CICER CUM CAULE GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 67 Zespó³ Gabinetów Lekarskich Extra-Medica poszukuje lekarzy ró¿nych specjalizacji chêtnych do podjêcia wspó³pracy w nowo otwartym, nowoczesnym obiekcie, zlokalizowanym 100 m od rynku w Wieliczce. Dysponujemy najnowsz¹ aparatur¹ wysokiej klasy do badañ USG. Jesteœmy otwarci na wszystkie propozycje wspó³pracy z zakresu us³ug medycznych. Warunki pracy do ustalenia. Osoby zainteresowane prosimy o kontakt mailowy lub telefoniczny: [email protected] lub tel. 668 857 856 NZOZ „Sanitas-Dent” w Tarnobrzegu zatrudni lekarzy stomatologów w gabinecie pomocy doraŸnej w ramach kontraktu z NFZ (istnieje mo¿liwoœæ ³¹czenia dy¿urów œwi¹tecznych i weekendowych) – leczenie odp³atne. Zapraszamy do wspó³pracy. Kontakt: Magdalena Rawska-Wnêk tel. 660 611 795 e-mail: [email protected] Nawi¹¿ê wspó³pracê z lekarzem ortodont¹ w Prywatnej Przychodni Stomatologicznej w Rzeszowie Kontakt tel. 787 645 500 e-mail: [email protected] NZOZ „MAXMED” Kazimierza Wielka, ul. Kolejowa 27F poszukuje lekarza z kilkuletnim doœwiadczeniem: specjalistê alergologa specjalistê medycyny rodzinnej ze specjalizacj¹ b¹dŸ w trakcie specjalizacji Kontakt: tel: 41 352 23 23, e-mail: [email protected] Uwaga! www.ultrasonografy.pl SP Zespó³ Lecznictwa Otwartego w Wieliczce zatrudni lekarza pediatrê do pracy w POZ, tel. 784 03 09 96 Przychodnia Lekarsko-Stomatologiczna w S³omnikach zatrudni lekarzy specjalistów: kardiologa, diabetologa, endokrynologa, dermatologa, internistê, ginekologa, urologa. tel. 508 057 189 Lekarz stomatolog z doœwiadczeniem poszukuje pracy w Krakowie lub w okolicy tel. 781 840 389 Sprzedam, wynajmê lokal 42 m2 w Wieliczce przygotowany pod gabinet lekarski tel. 501 342 712 Prace doktorskie przygotowanie graficzne i edytorskie tel. 602 229 655; e-mail: [email protected] Uprzejmie informujemy, ¿e od wrzeœnia 2011 r. w „Galicyjskiej Gazecie Lekarskiej” wprowadzamy zrycza³towan¹ odp³atnoœæ w kwocie 50 z³ (w objêtoœci do 1 modu³u) za og³oszenia dotycz¹ce wynajmu lokali i sprzeda¿y sprzêtu . Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ otrzymanych og³oszeñ. 68 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 68 NR 6/2011 POETYCKIE PASJE Marianna Waligórska – lekarz chorób wewnętrznych. Ur. w Warszawie. Studia na Akademii Medycznej w Krakowie odbyła w latach 1957−1963. Pracowała w POZ w Nowej Hucie, na os. Niepodległości oraz w POZ w Podgórzu. Wiersze pisze od lat, głównie do szuflady. Dopiero po śmierci męża (przed 3 laty) zdecydo− wała się na publikację własnym sumptem pierwszego tomiku. Marzy o wieczorze autorskim. A tymczasem przeczytajcie Państwo wiersz „Zakonnica i stażystka” oraz dwa żarty jej autorstwa. Zakonnica i stażystka Leki za złotówkę W Szpitalu im. Żeromskiego, na Oddziale Wewnętrznym leży zakonnica, Już tylko przyszłym życiem się zachwyca. Obecne – pełne bólu i cierpienia – jest nie do zniesienia. Nawet kołdra ją uwiera, Więc przykryta jest prześcieradłem z lekkiego mohera. Cały czas modli się o śmierć i zbawienie, Bo na tym świecie jest tylko cierpienie. Na to młoda stażystka: Matko Prowincjałko! Opanuj się, pomyśl, zastanów się, Przecież ten świat, też jest coś wart! Twoje życie musisz wydłużyć, Aby dobro czyniąc, na niebo zasłużyć. Reakcja była zachwycająca, wyrażona słabym głosem: Widzę, ze muszę pogodzić się z losem, A nawet mu pomagać, by Pana Boga przebłagać. Bo dobrym uczynkiem, miłością bliźniego, Można zbliżyć się do Niego. I zamiast myśleć wciąż o cierpieniu, Należy pamiętać o Jego istnieniu. I nadal silniejszym już głosem, Mówiła z wielkim patosem: Tak bałam się tego szpitala, W komunistycznej dzielnicy Nowa Huta Na peryferiach Krakowa, Zwątpiłam, że jeszcze mogę być zdrowa, A tu młoda lekarka jak misjonarz do mnie przemówiła, Wiarę w sens życia przywróciła, Dała nadzieję na zdrowie, A w sprawie śmierci Pan Bóg się wypowie. Wstrzymaj się z chorowaniem człowieku, Aż minister da listę leków, Lub chorób na które trzeba chorować, by leki za złotówkę kupować. Służba zdrowia Służba zdrowia nie pracuje, lecz pełni misję – Za to się nie płaci. Dlatego biedna służba się nie bogaci? Czym więc ma się żywić, jeździć, kierować, I jak postępować? Po pierwsze: jej zadaniem – żywić się powołaniem! Po drugie: jeździć etyką – nie mylić z lektyką! Po trzecie: trzymać się misji, aż do eksmisji!!! 69 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 POETYCKIE PASJE Sprawozdanie z 55. Światowego Kongresu Lekarzy Piszących (UMEM) Nicea, 21 – 25 września 2011 Kongres przygotował przewodniczący Fran− cuskiej Grupy Piszących Lekarzy dr Roland Noel oraz dr Madeleine Kahn i dr Aime Benichou. Jego temat przewodni brzmiał: „Medycyna, obrzędy, religie”. Obrady odbywały się w salach konferen− cyjnych hotelu „Royal” w centrum Nicei, nad brze− giem Adriatyku, przy Promenadzie Angielskiej. W Kongresie udział wzięły następujące narodo− we Unie Lekarzy Piszących: z Portugalii, Włoch, Bułgarii, Niemiec, Rumunii, Ekwadoru, Francji oraz Polski. Polską Unię Pisarzy Lekarzy repre− zentowali: prof. Jan Pietruski (Warszawa), prof. Ida Kinalska−Pietruska (Białystok) oraz dr med. Ryszard Żaba z Zakopanego – wiceprezes UPPL. Podczas Kongresu prof. Jan Pietruski przed− stawił ciekawe omówienie postępów w medycy− nie na przestrzeni wieków i zmieniających się na tym tle zachowań pacjentów oraz ich rodzin. Mówił także o tym, że wiara i nadzieja w wyzdrowie− nie nieodmiennie towarzyszy procesowi leczenia. Natomiast prof. Ida Kinalska−Pietruska zasko− czyła wielu europejskich i afrykańskich lekarzy biograficznym opowiadaniem zatytułowanym „Syberia”, w którym przedstawiła wzruszająco swoje przeżycia – sześcioletniej wówczas, inteli− gentnej i zaradnej dziewczynki wywiezionej w po− czątkach II wojny światowej w głąb Syberii. Ile trzeba było mieć energii, siły ducha i odwagi, aby przezwyciężyć koszmar zimnej i bezludnej ziemi syberyjskiej i wrócić z optymizmem i na− dzieją do Polski. Osobiście zostałem podczas Kongresu zapro− szony do publicznych wystąpień dwukrotnie. Najpierw prezentowałem swoje utwory poetyc− kie, które zostały przetłumaczone na język fran− cuski, angielski oraz niemiecki. Były to wiersze: „Czy życie jest warte”, „Sen w Kaplicy”, „Ja sam jak bomba…”, „Czy ból przychodzi poetycko”. Natomiast w dniu 24 września wziąłem udział w zebraniu Zarządu prezesów Unii Narodowych Lekarzy Piszących, podczas którego miłym akcentem było oficjalne podziękowanie prezeso− wi Polskiej Unii Pisarzy Lekarzy, prof. Markowi Pawlikowskiemu oraz dr Jarosławowi Waneckie− mu za przygotowanie poprzedniego Kongresu UMEM w Płocku w 2010 roku. Dr. med. Ryszard Żaba Ryszard Żaba Czy życie jest warte Czy życie jest warte 100 – sto złotych Sto tysięcy Czy milion dolarów Czy kupić możesz sobie Chwilę Sekundę Dzień cały Czy może sto lat Jak wszyscy śpiewają Nie kupisz życia w aptece Szczęścia i zdrowia Lat Ci nie danych Kupisz jedynie Uśmiech nieszczery Gazę jałową Szczotkę do zębów zbolałych Kilka witamin wydartych Z innego życia Lecz swego życia nie kupisz Życie masz jedno dla siebie I tylko z niego Rozliczysz się w niebie 69 70 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 70 NR 6/2011 PASJONACI W poprzednim wydaniu gościem w naszej nowej rubryce zatytułowanej „Pasjonaci” był dr Jerzy Sowiński, który w ciekawy sposób opowiedział o fascynacji numizmatyką. Dziś chcemy Państwu przedstawić pasjonata fotografii i nurkowania, dr. Piotra Kliszcza oraz zaprosić do obejrzenia wyjątkowej galerii Jego podwodnych zdjęć. Szanowni Państwo, jeśli jesteście kolekcjonerami, pasjonujecie się podróżami, żeglarstwem, uprawianiem sportów ekstremalnych, słowem – jeśli posiadacie jakieś hobby, zachęcamy do jego zaprezentowania na naszych łamach. Czekamy na Państwa listy, telefony i e-maile. Redakcja Wielki Błękit Z zawodu jestem ortopedą i traumatologiem oraz specjalistą rehabilitacji medycznej. Pracuję w poradniach w Rzeszowie, Przeworsku i Jaro− sławiu. Z zamiłowania – fotograf i nurek. Foto− grafuję od 7 roku życia – tę pasję mam po tacie. Pierwszy aparat fotograficzny, jaki pamiętam to była Smiena 8M, a odbitki wykonywane były w zajmowanej na ciemnię łazience. Drugie hobby – nurkowanie – zaczęło się, kie− dy miałem prawie 40 lat. Pod wodę wszedłem za namową kuzynki i niemal od razu zakochałem się w podwodnym świecie. Od tamtego czasu zrobi− łem różne stopnie i specjalizacje nurkowe, wyko− nałem ponad 350 nurkowań w wodach o tempe− raturze od 40 do 280 i o bardzo różnej przejrzysto− ści. Ich głębokość to zwykle do 20−30 m (strefa światła i najbogatszego życia), najlepsza do ro− bienia zdjęć. Fotografie wykonuję także nawet na głębokości 50 m. Swoją pasją starałem się zarazić rodzinę i pra− wie mi się to udało. Dwie córki zrobiły stopień podstawowy z nurkowania i kończą medycynę, pozostałe dwie zaczynaja nurkować, a żona... za− nurkowała raz i powiedziała, że zdecydowanie woli narty. Dlaczego wybrałem medycynę, a nie studia artystyczne lub turystykę? W liceum interesowa− łem się chemią, fantastyką naukową i psycholo− gią. Z połączenia tych trzech dziedzin wyszła 71 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 71 medycyna, jednak fotografia, a obecnie fotogra− fia podwodna pozostała moim hobby. Oczarowany pięknem podwodnej przyrody pragnę zaprezentować Państwu chwile złapane w oko obiektywu podczas ponad 100 nurkowań w różnych miejscach Adriatyku, Morza Północ− nego, Morza Czerwonego, stawów i jezior Pol− ski. Namówiony przez znajomych przedstawiłem swoje zdjęcia na wystawach w Rzeszowie i Jaro− sławiu. Kolejne wystawy są w przygotowaniu. Podobnie jak album ze zdjęciami z Jeziora Tar− nobrzeskiego. Na motywach rozmowy z dr. Piotrem Kliszczem – Joanna Depa Zapraszamy na wernisaż zdjęć dr. P. Kliszcza pt. „Podwodny raj”, który odbędzie się 6 grudnia 2011 r. o godz. 18.00 w siedzibie OIL (parter), przy ul. Krupniczej 11a Wystawa potrwa do 15 stycznia 2012 r. 72 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 72 NR 6/2011 NASI ULUBIEŃCY Wcale nie chciałam mieć kota... Kot, a raczej, jak się później okazało kot− ka, objawiła się po trzech godzinach jazdy sa− mochodem w upale. Była wielkości świnki morskiej, miauczała cicho pod maską samo− chodu, cała brudna, z lekko oparzoną jedną łapką. Pierwsze dni urlopu spędziliśmy za− tem na codziennych wizytach u weteryna− rzy oraz telefonowaniu do znajomych z za− pytaniem, czy nie chcieliby mieć kota. Oczy− wiście nikt nie chciał, a potem przestaliśmy już dzwonić. Nadaliśmy jej piękne imię Etyli− na (Etylinko, tak nie można...) – zdrobniale Ecia. Ecia okazała się być kotką niezwykłą. Nie tylko przypadkiem trafiło się nam zwierzę piękne, z długą, wymagającą codziennego cze− sania sierścią, całe białe z plamką nad uchem oraz ogonem jakby pożyczonym od innego kota – bo bardzo ciemnym i pręgowanym, ale też była prawdziwą kocią damą. Wprawdzie całe życie nieufną wobec obcych, nie pozwa− lającą na żadne tam czułości czy nawet zwy− kłe głaskanie, ale niezwykle dystyngowaną i pozbawioną całkowicie agresji. Uwielbiała kwiaty, zwłaszcza bez, potrafiła siedzieć z no− sem wtulonym w bukiet godzinami. Raz kupi− łam jej lilie – futerko było potem żółte przez wiele dni. Ecia miała też niezwykły zwyczaj, którego nigdy nie spotkałam u żadnego kota – co wieczór przynosiła mi prezent na podusz− kę. To nie były myszy (Ecia była w końcu głów− nie kotem domowym), a drobne przedmioty: oliwki, spinacze biurowe, płatki kwiatów czy listki, obierki z ziemniaków, cukierki. Pamię− tam wzruszenie (choć zdawałam sobie sprawę, że był to czysty przypadek), gdy w pierwszą wigilię, którą spędzała w naszym domu przy− niosła mi kawałek opłatka. Ecia była kotem dość samotnym, co po− wodowało, że po przyjściu do domu domaga− ła się od nas wzmożonej uwagi, zabaw, a poza tym nudząc się samotnie w domu jadła za dużo i tyła. Niestety jako niedoświadczeni począt− kowo kociarze nie wiedzieliśmy, że łatwiej mieć dwa koty niż jednego, a gdy już dojrzeli− śmy do tego, by zorganizować jej towarzystwo była mocno dorosła i nie tak łatwo było jej zaakceptować drugie zwierzę. Udało się nam to zorganizować podczas tygodniowego pobytu w Beskidzie Niskim, gdzie musieliśmy ją zabrać z powodu niemoż− liwości zorganizowania opieki w Krakowie. Zabłąkana kotka okociła się w stodole sąsia− dów i uzyskaliśmy obietnicę, że jeżeli zwie− rzęta się „nie dogadają” będziemy mogli małe− go kotka zostawić. O dziwo, po paru dniach koty przestały na siebie syczeć, a po tygodniu 73 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 NASI ULUBIEŃCY spały na jednym łóżku. I tak Ecia zdobyła to− warzyszkę, mała Ryfka (bo kociak też okazał się być kotką) dom, a my radość z obserwo− wania ich wspólnych zabaw. Ecia co prawda dalej była najważniejszym kotem w stadzie, z zastrzeżonym tylko dla siebie prawem do siedzenia na stole w jadalni i na najlepszej pó− łeczce nad kaloryferem, ale polubiła małą cał− kiem mocno i pocieszała, gdy ta chorowała. Ecia odeszła od nas nagle, gdy miała siedem lat – na zawał albo udar, wszystko trwa− ło kwadrans i musiało być bolesne, nie zdąży− liśmy do weterynarza. Leży pod krzakiem ja− śminu, który ukochała i czeka na nas w jakimś kocim niebie. Po jej śmierci Ryfka błąkała się po mieszkaniu płacząc i szukając jej, więc w trybie pilnym postanowiliśmy jej zorganizo− wać towarzystwo – i w ten sposób w domu pojawił się Moryc, syn bezdomnej kotki z Jor− danowa. Fizycznie podobny do Ryfki – łacia− ty, z krótką sierścią choć z plamą na nosie, wyglądającą jakby zawsze był niedomyty, jest jednak zupełnie inny, najbardziej przymilny, bezceremonialnie ładuje się odwiedzającym nas gościom na kolana, z naturą nieco zło− dziejską i cwaniacką. Próbujemy być dobrymi opiekunami na− szych kotów, a one odwdzięczają się nam ja− kimś rodzajem uczucia. Bo nie jest prawdą, że jedynie miejsce jest ważne dla kota. Gdy wy− jeżdżamy, w naszym mieszkaniu mieszka zazwy− czaj zaprzyjaźniona studentka – bardzo miła i kochająca zwierzęta. Mimo to koty po na− szym wyjeździe przestają jeść i przez pierw− sze dni chowają się po kątach. Za to pewność, że po powrocie czekają na nas dwie figurki przy drzwiach domu sprawia, że zawsze chce się wracać. Katarzyna Turek−Fornelska BAL... XV Jubileuszowy Bal Lekarza odbędzie się tradycyjnie w hotelu „Pod Różą” 14 stycznia 2012 (sobota) o godz. 20.30 Cena biletu – 270 zł od osoby. Rezerwację i sprzedaż biletów prowadzi p. Krystyna Trela (Biuro OIL) tel. 12 619 17 18; e−mail: [email protected] Dodatkowe informacje: dr Jacek Tętnowski tel. 607 240 938 73 74 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 74 NR 6/2011 75 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 75 76 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 76 @ NR 6/2011 „Gazeta” e-mailem! Redakcja „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” przedkłada Państwu propozycję otrzymywania pisma za pośrednictwem internetu, na adres mailowy. Siłą faktu dotrze ono do Państwa szybciej niż edycja drukowana (co najmniej o 10 dni), a ponadto wyraźnie zmniejszeniu ulegną koszty wydawnicze Izby (kolportaż to ich blisko połowa). O innych zaletach tego typu przekazu, w rodzaju uniknięcia papierowej archiwizacji czy łatwości w odszukaniu potrzebnego tekstu, nie będziemy się tu rozpisywać. Obie edycje pisma (ogólnolekarska i stomatologiczna) byłyby rozsyłane w formacie PDF, o pojemności ok. 2 MB. Do jego otwarcia potrzebny będzie powszechnie dostępny program Adobe Reader, który najprawdopodobniej macie Państwo zainstalowany. Można go zresztą pobrać bezpłatnie pod adresem http://get.adobe.com/reader/ Zainteresowanych prosimy o wypełnienie poniższej deklaracji i podanie adresu e-mail, na który ma być wysyłane pismo. „Deklarację” o rezygnacji z edycji drukowanej prosimy przesyłać pocztą na adres redakcji: „Galicyjska Gazeta Lekarska”, 31-123 Kraków, ul. Krupnicza 11a lub e-mailem na adres: [email protected] Deklaracja Niniejszym oświadczam, że rezygnuję z otrzymywania drukowanej edycji „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” i proszę w zamian o nadsyłanie mi wersji mailowej na adres: ..................................................................................................................... e-mail ..................................................................................................................... imię i nazwisko, adres zamieszkania Uwaga: Osoby zainteresowane z jakichś względów otrzymywaniem „Gazety” na dwa adresy e-mail (np. do pracy i do domu) proszone są o ich podanie poniżej: ..................................................................................................................... drugi adres e-mail 77 NR 6/2011 KRONIKA ŻAŁOBNA GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 77 Lek. med. Dr n. med. Józef Marian Kłyś Małgorzata Kosicka ur. 30 stycznia 1924 roku w Skawinie zm. 6 listopada 2011 roku w Krakowie ur. 11 września 1951 roku we Włocławku zm. 13 kwietnia 2011 w Przemyślu Józef Kłyś urodził się 30 stycznia 1924 roku w Skawinie w powiecie krakowskim. Tam uczęszczał do szkoły powszechnej. Następnie ukończył 3 klasy III Państwowego Liceum i Gimnazjum im. J. Sobieskiego w Krakowie. Wybuch wojny sprawił, że zapisał się na tajne kursy przygotowawcze do szkół zawodowych oraz ukończył podczas okupacji 2−letnią Szko− łę Chemii Technicznej w Krakowie. Był też przez kilka miesięcy więźniem obozu hitlerow− skiego w Płaszowie. Z głębokim żalem informujemy, że 13 kwiet− nia 2011 roku odeszła do nas na wieczny dyżur Koleżanka Małgorzata Kosicka z domu Śmigiel− ska, specjalista chorób wewnętrznych i gastroen− terologii. Lekarz, który dzięki nieprzeciętnej de− terminacji i talentowi organizacyjnemu stworzył od podstaw Oddział Gastroenterologii w Szpita− lu Wojewódzkim w Przemyślu (największy w województwie podkarpackim). Powstanie tego Oddziału było ukoronowaniem wieloletniej pra− cy dr Kosickiej w Oddziale Wewnętrznym Szpi− tala, a grono lekarzy skupionych wokół Koleżan− ki Małgosi od wielu lat kierunkowało swoje zain− teresowania zawodowe wokół schorzeń układu pokarmowego. Po wojnie zdał „małą maturę” jako ekster− nista, w 1946 roku uzyskał świadectwo dojrza− łości. Równolegle zapisał się jako wolny słu− chacz na I rok biologii na Wydziale Matema− tyczno−Przyrodniczym UJ oraz na Wydział Lekarski. 27 czerwca 1952 roku uzyskał dyplom lekarza. Był specjalistą z zakresu chorób zakaźnych i epidemiologii. W maju 1953 roku rozpoczął pracę w Stacji Sanitarno−Epidemiologicznej w Nowej Hucie, a w 1956 roku objął tam sta− nowisko dyrektora. Był wieloletnim Państwo− wym Wojewódzkim Inspektorem Sanitarnym, przewodniczył Krakowskiemu Oddziałowi Pol− skiego Towarzystwa Higienicznego, należał do Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Cho− rób Zakaźnych. Został odznaczony Krzyżem Oficerskim, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, odznaką „Za wzorową pracę w służbie zdro− wia” oraz złotymi odznakami „Za pracę spo− łeczną dla miasta Krakowa” i „Za zasługi dla ziemi krakowskiej”. Zmarł 6 listopada br. w Krakowie. Pozo− stawił w żałobie żonę Joannę, emerytowanego lekarza pediatrę, córkę Elżbietę, również pedia− trę i syna Zbigniewa oraz czterech wnuków i prawnuka. Pożegnaliśmy Ordynatora, który stworzył Oddział zręcznie omijając konflikty, zarówno wśród personelu najbliższego, jak i zewnętrzne− go. Prowadząc Oddział, a w szczególności mło− dych lekarzy nigdy nie zapominała o ich rozwoju zawodowym, dopingując do samokształcenia jak i uzyskiwania kolejnych stopni specjalizacji. Zawsze służyła pomocną radą w sytuacjach trudnych, zarówno w zakresie zawodowym, jak i prywatnym. Jej szeroka wiedza jak i talent dia− gnostyczny i terapeutyczny były dla innych wzo− rem, ale i przyczyną zazdrości. Oddana dla pacjentów w ich schorzeniach i cierpieniach, zawsze budziła podziw. W ostat− nich latach boleśnie odczuwane nieobecności w pracy spowodowane chorobą, jak i determina− cja w jej pokonaniu, budziła nasz podziw i dawa− ła nadzieję na jej zwycięstwo oraz powrót do zdro− wia i pracy. Niestety, nadzieja umarła jako ostatnia. Cześć Jej pamięci Marek Zasadny Witold Ruczak 78 KRONIKA ŻAŁOBNA GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 78 Dr med. Bogusław Kolasa ur. 26 marca 1932 r. w Krakowie zm. 6 listopada 2011 r. w Bochni Żegnaj „Bobku” !!! 6 listopada 2011 roku zmarł w wieku 79 lat, zmagając się przez ponad 25 lat z postępującą chorobą Parkinsona, lekarz dermatolog Bogusław Kolasa – „Bobek”, nazywany tak przez znajomych i przyjaciół. Urodził się 26 marca 1932 roku w Krakowie. Studia na Akademii Medycznej w Krakowie roz− począł w roku akademickim 1951/52, a dyplom lekarza medycyny odebrał w 1957 roku. Po stu− diach, przez ponad rok pracował jako lekarz wo− lontariusz w Oddziale Wewnętrznym Szpitala przy ul. Galla w Krakowie, a w lipcu 1959 roku rozpoczął pracę w Oddziale Dermatologicznym Szpitala im. Żeromskiego w Nowej Hucie, gdzie z czasem uzyskał I i II stopień specjalizacji. W latach 1962−1968 pełnił funkcję Zastępcy Ordynatora Oddziału. W październiku 1968 roku przeszedł do pracy w lecznictwie otwartym, obej− mując stanowisko kierownika Przychodni Derma− tologicznej na Osiedlu Złotej Jesieni, mając pod swoją opieką ponad 200−tysięczną populację mieszkańców Nowej Huty. Na tym stanowisku pracował z pasją i poświę− ceniem aż do kwietnia 1994 roku, kiedy to z po− wodu postępującej choroby Parkinsona zmuszo− ny był zakończyć swoją pracę zawodową. Równolegle przez wiele lat pracował w Przychod− niach Rejonowych w Chrzanowie, Oświęcimiu i Brzesku, prowadził w domu prywatny gabinet lekarski. Wiele czasu poświęcał na pracę spo− łeczną dla dzielnicy Nowa Huta. W trakcie pracy w Szpitalu im. Żeromskiego napisał wspólnie ze swoim szefem dr. Jerzym Lebiodą oraz dr. Czapińskim i dr. Budzanowską szereg prac naukowych i artykułów wydawanych drukiem na Zjazdach Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego oraz w „Przeglądzie Derma− tologicznym”. Oprócz osiągnięć na polu medycyny „Bobek” odnosił również liczne sukcesy w innych dziedzi− nach życia. Od najmłodszych lat był pasjonatem sportu, najpierw jako piłkarski junior „Cracovii”, potem przeżył krótką przygodę z piłką ręczną i siatkówką, aż wreszcie – wierny tej dyscyplinie do końca życia był koszykarzem podgórskiej „Korony”, z którego to klubu wyrośli liczni re− prezentanci Polski. Lubił też góry – przez całe życie, do kiedy pozwalało Mu zdrowie – jeździł na nartach i to wspaniale. Poprzez sport poznał zresztą swoją przyszłą towarzyszkę życia, trenu− jącą na obozie sportowym w Zakopanem koszy− karkę z łódzkiego ŁKS−u – Elkę... Miał również „Bobek” inną życiową pasję – muzykę. Absolwent średniej Szkoły Muzycznej, pianista, tworzył i wyprowadzał „z podziemia”, wraz z innymi krakowskimi muzykami pod ko− niec lat pięćdziesiątych – źle widzianą przez ów− czesną władzę ludową – muzykę jazzową. Wielu pamięta go z tamtych czasów z Klubu Dzienni− karzy – z nieodłącznym papierosem w ustach – zgarbionego nad klawiaturą pianina. Grał ze swo− im późniejszym przyjacielem na całe życie, pu− zonistą Włodkiem Wasio w jazzowym zespole „Atom”, gdzie swoje pierwsze wokalne kroki sta− wiała Danuta Rinn. Występował również jako akompaniator całej krakowskiej „czołówki” ope− retkowej oraz tej klasy piosenkarek co Maria Koterbska, Kalina Jędrusik czy Joanna Rawik. W roku 1975 wziął jednak definitywny rozbrat ze „sceną muzyczną” poświęcając się wyłącznie i bez reszty medycynie. „Bobek” miał także swoją wielką prywatną pasję fotograficzną i duszę podróżnika – reporte− ra, która goniła go przez lata po Europie i świecie z aparatem fotograficznym zawieszonym na szyi. Z tych wojaży przywoził setki zdjęć i reportaży, które później utrwalał w swoich prywatnych, do− mowych albumach. Miał w końcu również ukochane Jezioro Roż− nowskie, gdzie w swoim letnim domku spędzał każdy wolny czas od pracy i planował kolejne podróże. Pozostanie w pamięci nas wszystkich przede wszystkim jako oddany Służbie Zdrowia dzielni− cy Nowa Huta lekarz dermatolog, ale również uta− lentowany muzyk, sportowiec i podróżnik. Pry− watnie człowiek niezwykle lubiany i ceniony, za− wsze otoczony przyjaciółmi, o niepospolitym po− czuciu humoru, pełen pasji, energii i witalności. 79 Prof. dr hab. med. Janina Sokołowska−Pituchowa ur. 9 maja 1915 w Żukowie Dolnym (pow. cieszyński) zm. 13 października 2011 w Krakowie 13 października 2011 roku odeszła od nas Nestorka polskich anatomów prof. dr hab. med. Janina Sokołowska−Pituchowa, sztandarowa postać krakowskiej i polskiej anatomii. Wycho− wawca kilkudziesięciu pokoleń lekarzy i fizjo− terapeutów. Przez długie lata kierownik Kate− dry i Zakładu Anatomii Opisowej Akademii Medycznej im. Mikołaja Kopernika w Krako− wie, promotor szeregu przewodów doktorskich i opiekun przewodów habilitacyjnych. Janina Sokołowska urodziła się w 1915 roku w Dolnym Żukowie, w ówczesnym powiecie cieszyńskim. Ukończywszy w 1933 roku szko− łę średnią w Samborze, dostała się na studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie, gdzie uzyskała dyplom lekarza medycyny w pamiętnym 1939 roku, w przededniu wojennej zawieruchy. Już w czasie studiów związała się z Zakładem Anatomii Opisowej we Lwowie, kierowanym przez prof. Józefa Markowskiego, pracując najpierw na stanowisku demonstratora, następnie zastępcy asystenta, wreszcie jako asystent. Pracowała w wymienionym Zakładzie przez cały okres woj− ny aż do 1945 roku, przeżywając we Lwowie czas okupacji najpierw sowieckiej, a następnie hitlerowskiej i ukraińskiej. W 1945 roku przeniosła się do Krakowa, podstępem zdobywając zezwolenie władz sowieckich na wyjazd. W ciągu kilku godzin zapakowała siebie i rodziców, po czym wyje− chała do Polski wojskową ciężarówką. Zabrała tylko najpotrzebniejsze rzeczy z całego dobyt− ku, w tym tak dla Niej cenne książki do anato− mii... Niezniszczony wojną Kraków przywitał Janinę Sokołowską mało przychylnie, gdy bli− żej nieznana lekarka ze Lwowa, zgłosiła się do pracy w Katedrze Anatomii Uniwersytetu Ja− giellońskiego. Ale udało się, najpierw została starszym asystentem, a następnie – w momen− cie uzyskania doktoratu w 1946 roku (na pod− NR 6/2011 stawie dysertacji nt. miedniczek nerkowych) – adiunktem u prof. Tadeusza Rogalskiego. Już w tym wczesnym okresie zasłynęła wśród studentów, jako prawdziwy autorytet anato− miczny, wielki talent dydaktyczny zarówno jako wykładowca jak i demonstrator sekcyjny. W 1952 roku dr Janina Sokołowska prze− niosła się do Zakładu Anatomii Patologicznej, kierowanego wówczas przez prof. Janinę Kowalczykową. Praca u prof. Kowalczykowej, pozwoliła dr Sokołowskiej nie tylko na rozwój naukowy, ale i zawodowy, w 1955 roku uzy− skała pierwszy stopień specjalizacji z anatomii patologicznej. Trudne lata 50. owocowały w Polsce licznymi utrudnieniami w karierze na− ukowej, wzorowanymi na modelu sowieckiej Rosji. Z tego powodu dopiero w 1958 roku Janina Sokołowska−Pituchowa uzyskała stopień „kandydata nauk” na podstawie pracy pt. „Hi− stoformatywne właściwości nerczaka”, ale już w 1960 roku uzyskała habilitację w Akademii Medycznej w Gdańsku (pod opieką prof. Michała Reichera) na podstawie rozprawy pt. „Unaczy− nienie mięśni kończyny górnej człowieka”. Po śmierci prof. Tadeusza Rogalskiego, doc. Janina Sokołowska−Pituchowa wróciła do kra− kowskiej Katedry Anatomii, obejmując w 1961 roku jej kierownictwo. Sytuacja jaką zastała po objęciu stanowiska w Katedrze była trudna: przede wszystkim nikt z zespołu asystenckie− go nie posiadał doktoratu. Rozpoczęła się za− tem praca niemal od podstaw, kontynuowana zresztą do ostatnich dni aktywności Pani Pro− fesor w Katedrze, gdyż wypromowała w niej ponad dwudziestu doktorantów. W 1967 roku doc Janina Sokołowska−Pitu− chowa została mianowana profesorem nadzwy− czajnym, a w 1974 roku – profesorem zwyczaj− nym. W 1969 roku, po utworzeniu Instytutu Biologiczno−Morfologicznego w Akademii Medycznej w Krakowie, prof. Sokołowska Pituchowa została jego pierwszym kierowni− kiem. Z Katedrą Anatomii Pani Profesor była związana do 1985 roku, a więc do chwili przej− ścia na emeryturę. Główne zainteresowania naukowe Pani Profesor Sokołowskiej−Pituchowej dotyczyły KRONIKA ŻAŁOBNA GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 79 80 KRONIKA ŻAŁOBNA GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 80 organogenezy prawidłowej i patologicznych pracowników klinicznych: zaproszonych chi− aspektów jej zaburzeń. Posiadała przy tym roz− ległe zainteresowania angiologią i niespotykaną pasję poznawania historii medycyny. W 1967 roku rozpoczęła funkcjonowanie w Katedrze nowo utworzona pod jej patronatem Pracow− nia Anatomii Antropologicznej, w której zaj− mowano się tematyką okresu dojrzewania, głównie na podstawie oceny stanu dojrzałości układu kostnego. Pod kierownictwem Pani Profesor kontynuowane i rozwijane były tra− dycyjnie prace związane z unaczynieniem, szczególnie z wykorzystaniem metod iniekcyj− nych. Z kolei zainteresowania historyczne zna− lazły swoje naturalne ujście w edytorskiej dzia− łalności pani Profesor. Jej żywiołem była wreszcie dydaktyka. Fenomenalne i przykuwające uwagę wykłady, prowadzone przejrzyście i przystępnie, były czymś co już na zawsze będzie się kojarzyło z osobą Pani Profesor wszystkim pokoleniom Jej wychowanków. Praktycznie przez ponad pół wieku lat Pani Profesor kształciła całe rzesze studentów i lekarzy, poczynając od 1936 roku w Zakładzie Anatomii we Lwowie, poprzez zajęcia ze studentami pierwszego i drugiego roku w Katedrze Anatomii Uniwersytetu Jagiel− lońskiego. Prowadziła też wykłady z anatomii w Wojewódzkim Wydziale Zdrowia, w Lidze Kobiet na kursach kontrolerów sanitarnych, w Szkole Laborantów Medycznych i Uniwer− syteckiej Szkole Pielęgniarskiej (gdzie wojna spowodowała znaczne ubytki kadrowe), w Za− kładzie Anatomii Patologicznej, wreszcie wśród słuchaczy Ośrodka Szkolenia Zawo− dowego, kształcącego niewidomych i słabo widzących masażystów, należących do śred− niego personelu medycznego. W latach 1949− 1951 a także 1983−1988 Pani Profesor wy− kładała elementy anatomii... dla studentów Akademii Sztuk Pięknych. W 1965 roku Profesor Sokołowska została mianowana przez Ministra Zdrowia krajowym specjalistą do spraw programów nauczania me− dycznego i wdrażania założeń reformy studiów. W jej Katedrze zostały opracowane nowe pro− gramy ćwiczeń prosektoryjnych, wprowadzo− no seminaria, odbywające się przy współudziale rurgów, ginekologów i stomatologów. Profesor Janina Sokołowska−Pituchowa jest autorem ponad 100 oryginalnych prac nauko− wych, poglądowych i prezentacji oraz co naj− mniej dwustu referatów zjazdowych. Opraco− wała także skrypty i szereg cenionych podręcz− ników dla studentów medycyny, stomatologii i farmacji. W opracowaniu Pani Profesor uka− zał się także skrypt do nauki anatomii przezna− czony dla niewidomych (wydanym w języku Braille’a). Przejście na emeryturę nie zmniejszyło ak− tywności naukowej i dydaktycznej pani Profe− sor. Dowodem są liczne recenzje z aktualnie wydawanych skryptów, wznowienia podręcz− nika Anatomii pod Jej redakcją, wreszcie pol− sko−angielskie wydanie, nakładem Wydawnic− twa UJ, monografii pt. „400 lat katedry Anato− mii w Krakowie (1602−2002)”. Wspaniałą cechą Pani Profesor była umie− jętność wytwarzania silnych więzi pomiędzy pracownikami krakowskiej Katedry Anatomii a Jej Osobą oraz zespołami pozostałych Ośrod− ków Anatomicznych w kraju i za granicą. Do dnia dzisiejszego kontakty z niektórymi ka− tedrami anatomii w Polsce i zagranicą są chlubną kontynuacją działalności prof. Janiny Sokołowskiej−Pituchowej. 13 października prof. Janina Sokołowska− Pituchowa spoczęła w rodzinnym grobowcu w Jarosławiu. Straciliśmy w Jej osobie nie tyl− ko wielkiego Nauczyciela, Mistrza i Wycho− wawcę, ale przede wszystkim wspaniałego przyjaciela młodzieży, wychowawcę wielu po− koleń lekarzy. Pamięć o Pani Profesor będzie na zawsze żyła w naszych sercach. „Non omnis moriar”. Wychowankowie i Przyjaciele opr. Jerzy Walocha, Jarosław Zawiliński 81 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 81 82 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 82 NR 6/2011 ORTOGRAFIA NRL Nieznośne rusycyzmy Bardzo popularna, zwłaszcza w mowie po− tocznej, jest konstrukcja „póki co”, ale wszel− kie wydawnictwa poprawnościowe uznają ją za błędną, bo jest kalką z języka rosyjskiego: „poka czto”. Ponieważ nie ma żadnego powodu, by posługiwać się zwrotami obcymi, skoro mamy własne określenia, zaleca się w tym wypadku posługiwanie się polskimi zwrotami: „tymcza− sem” i „na razie”. Mówmy i piszmy więc np. „Musisz zadowolić się na razie moim towa− rzystwem, zanim przyjdą rodzice”. „Tymcza− sem zrobię kawę”. Zwrot „pod rząd” to także dosłowne tłuma− czenie z języka rosyjskiego: „pod riad”. Wyra− żenie to jest już tak, niestety, rozpowszechnio− ne w mowie potocznej, że trudno jest zamienić je na poprawne „z rzędu”, co nie znaczy, że nie trzeba z nim walczyć. Poprawnie, po pol− sku zbudowane zdania z tym zwrotem brzmią np. tak: „Kilka dni z rzędu poświęciłem na je− sienne prace w ogrodzie” lub „Deszcz padał cztery dni z rzędu”. Częstym rusycyzmem jest błędnie podawa− na informacja o różnych delegacjach, czy re− prezentacjach np. „Delegacja na czele z mini− strem rolnictwa udała się do Brukseli”. Jest to kolejna kalka z języka rosyjskiego, w którym wyrażenie to brzmi: „wo gławie s kiem”. Pra− widłowo po polsku określenie to brzmi; „z kimś na czele” i dlatego poprawnie piszmy czy mów− my np. „Delegacja z Prezydentem RP na czele złożyła wieniec pod pomnikiem[…] czy „Dru− żyna piłkarska z nowym trenerem na czele rozpoczęła nowy sezon” lub „Delegacja z pre− zesem OIL na czele odwiedziła przyjaciół w Bratysławie”. Barbara Kaczkowska Sk³adki cz³onkowskie Jak ju¿ informowaliœmy, Uchwa³¹ nr 8/08/V Naczelnej Rady Lekarskiej z dnia 4 kwietnia 2008 z dniem 1 paŸdziernika tego¿ roku, uleg³a podwy¿szeniu miesiêczna sk³adka cz³onkowska. Wynosi ona obecnie: – 40 z³ dla lekarza i lekarza dentysty, – 10 z³ w wypadku lekarzy emerytów i rencistów pod pewnymi warunkami oraz lekarzy sta¿ystów (pod warunkami). Otó¿ w odniesieniu do lekarzy emerytów i rencistów, którzy nadal pracuj¹ i osi¹gaj¹ przychód oraz w wypadku lekarzy, którzy nie osi¹gaj¹ przychodu i to udokumentuj¹, wystêpuj¹ liczne odstêpstwa. Pe³ny tekst Uchwa³y drukowaliœmy w „Galicyjskiej Gazecie Lekarskiej” nr 4/105 2008 (str. 86-87) oraz „Galicyjskiej Gazecie Lekarza Dentysty” nr 4a/105 2008 (str. 38-39). Znajduje siê ona równie¿ m.in. na naszej stronie internetowej OIL: www.oilkrakow.org.pl Uchwa³a ustala tak¿e terminy i tryb op³acania sk³adek. Poczynaj¹c od 1 stycznia 2010 roku wszed³ w ¿ycie obowi¹zek op³acania sk³adek na indywidualne konta sk³adkowe sk³adkowe. Ka¿dy lekarz otrzyma³ do 31 grudnia 2009 r. listownie ma adres domowy informacjê z podaniem numeru tego konta. Uwaga! Dla u³atwienia op³acalnoœci sk³adek uruchomiliœmy z dniem 1 sierpnia br., pod adresem Izby: www.oilkrakow.org.pl mo¿liwoœæ samodzielnego sprawdzenia indywidualnego numeru subkonta do op³acania sk³adek. Nie trzeba zatem telefonowaæ w tej sprawie do Izby, wystarczy wcisn¹æ ww. adres. Jest on tak¿e dostêpny na stronie internetowej NIL, w zak³adce BIP. W wypadku w¹tpliwoœci prosimy o kontakt z Izb¹ Lekarsk¹ w Krakowie tel: 12 619 17 32 lub na adres e-mail: [email protected] Przypominamy! Op³aty z tytu³u rejestracji gabinetów prywatnych nale¿y wp³acaæ na konto OIL: Bank PEKAO SA 25 1240 4650 1111 0000 5149 2553 83 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA NR 6/2011 OKRÊGOWA IZBA LEKARSKA Dy¿ury cz³onków ORL Prezes ORL • Andrzej Matyja • poniedzia³ek ......................................... 13.00-17.00 • wtorek .................................................. 14.00-16.00 • œroda .................................................... 14.00-15.00 Wiceprezesi ORL: • Jerzy Friediger • poniedzia³ek i œroda ............................... 14.00-16.00 • Robert Stêpieñ • œroda .................................................... 12.00-15.00 • Janusz Legutko • poniedzia³ek ......................................... 14.00-15.00 Sekretarz ORL • Jacek Têtnowski • codziennie: poniedzia³ek – pi¹tek Skarbnik ORL • Anna Maci¹g • œroda ................................................... 15.00-16.00 Rzecznik Praw Lekarza, z-ca Sekretarza ORL • Katarzyna Turek-Fornelska • œroda ................................................... 12.00-13.00 Delegatura w Przemyœlu Wiceprezes ORL, pe³nomocnik Delegatury w Przemyœlu • Marek Zasadny • wtorek .................................................. 13.30-15.30 • El¿bieta Wojnarowicz • poniedzia³ek ......................................... 11.30-13.00 Delegatura w Nowym S¹czu Pe³nomocnik Delegatury w Nowym S¹czu • Irena Gawroñska • wtorek .................................................. 8.30-9.30 • Janusz Chodorowski • ka¿dy czwarty wtorek m-ca ..................... 15.30-16.30 • Tymoteusz Derebas • ostatnia œroda miesi¹ca ......................... 15.00-16.00 Delegatura w Kroœnie Pe³nomocnik Delegatury w Kroœnie • Antoni Jakubowicz • pi¹tek ................................................... 15.00-16.00 • Marian Fedorowicz • œroda ................................ 9.00-11.00 i 12.00-14.00 (z wyj. 28 IV; 23 VI; 8 IX; 3 XI) 83 Komisje: • Etyki – Stefan Bednarz • œroda .................................................... 15.00-16.00 • Kszta³cenia – Lech Kucharski • œroda .................................................... 14.30-15.30 • Kultury, Sportu i Rekreacji – Jacek Têtnowski • poniedzia³ek ......................................... 15.00-17.00 • Legislacyjna – Mariusz Janikowski • poniedzia³ek-œroda ................................ 13.00-14.00 • Organizacyjna – Mariusz Janikowski • poniedzia³ek-œroda ................................ 13.00-14.00 • Praktyk Lekarskich – Leszek Badacz • œroda .................................................... 15.00-16.00 • Socjalno-Bytowa – Barbara Wiejowska • pi¹tek ................................................... 11.30-12.30 • Stomatologiczna – Robert Stêpieñ • œroda .................................................... 12.00-15.00 • ds. Emerytów i Rencistów – Kazimierz K³odziñski • œroda .................................................... 14.30-15.30 • ds. M³odych Lekarzy – Piotr Oleksy • œroda .................................................... 15.15-16.15 • ds. Obcokrajowców – Bo¿ena Kozanecka • w dni posiedzeñ ORL ........................... 15.30-17.00 • ds. Systemu Opieki Zdrowotnej – Wies³aw Sowa • czwartek ............................................... 12.00-13.00 • Zespó³ ds. Konkursów – Piotr K³osiñski • œroda .................................................... 13.30-14.30 Cz³onkowie ORL: • Anna Aseñko • poniedzia³ek ......................................... 14.00-15.00 • Dorota Dro¿d¿ • czwartek ............................................... 14.00-15.00 • Patryk Hartwich • œroda .................................................... 16.00-17.00 • Dariusz Koœcielniak – Prezydium ORL • œroda .................................................... 11.00-13.00 • Andrzej Stopa • œroda .................................................... 13.00-14.00 • Anna Urbañczyk • czwartek ............................ 8.00-9.00 i 10.00-11.00 (z wyj. 28 IV; 23 VI; 8 IX; 3 XI) 84 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA 84 NR 6/2011 OKRÊGOWA IZBA LEKARSKA ul. Krupnicza 11 a, 31-123 Kraków Recepcja: 12 619 17 00 12 619 17 20 fax: 12 619 17 30, 12 422 57 55 fax:12 e-mail: [email protected] www.oilkrakow.org.pl; www.oilkrakstom.pl Numery wewnêtrzne: • Recepcja, Sekretariat ogólny ................................... 619 17 20 • Sekretariat Prezesa ................................................. 619 17 10 • Sekretarz ORL ......................................................... 619 17 21 • Asystentka Prezesa (mgr J. Bizoñ) ........................ 619 17 05 • Biuro Okrêgowego Rzecznika OZ (mgr M. Login) .... 619 17 17 • Biuro Okrêgowego Rzecznika OZ (mgr S. Smoleñ) .. 619 17 25 • Kancelaria S¹du Lekarskiego (mgr A. Krawczyk) .... 619 17 28 • Biuro Radców Prawnych (mgr D. Dziubina) ............. 619 17 26 • Rejestr Lekarzy; Ubezpieczenia OC .......................... 619 17 16 • e-mail: [email protected] • Rejestracja Indyw. Praktyk; Sta¿e podyplomowe ..... 619 17 13 • Stomatolodzy (K. Trela) .......................................... 619 17 18 • G³. Ksiêgowy (mgr B. Klec); Ksiêgowoœæ ................. 619 17 15 • e-mail: [email protected] • Kasa ......................................................................... 619 17 14 • Sk³adki .................................................................... 619 17 32 • e-mail: [email protected] • Redakcja „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej”................ 619 17 27 • e-mail: [email protected] • Informatycy; str. internetowe ................................... 619 17 01 Komisje Komisje: Bioetyki ................................ 619 17 28 Etyki ..................................... 619 17 28 Kszta³cenia (mgr. P. Pachel) 619 17 22 Kultury i Sportu .................... 619 17 21 Legislacyjna ......................... 619 17 12 Organizacyjna ...................... 619 17 16 Praktyk Lekarskich ............... 619 17 13 Socjalno-Bytowa .................. 619 17 18 Stomatologiczna .................. 619 17 18 Zagraniczna ......................... 619 17 12 ds. Emerytów i Rencistów ..... 619 17 01 ds. M³odych Lekarzy ............. 619 17 05 ds. Obcokrajowców ............... 619 17 16 ds. Systemu Opieki Zdrowotnej 619 17 13 ds. Uzdrowisk ...................... 619 17 28 Rzecznik Praw Lekarza ........ 619 17 10 Uwaga: zmiana godzin urzêdowania Czas pracy OIL w Krakowie: poniedzia³ek wtorek œroda czwartek pi¹tek godz. 800 do 1700 godz. 800 do 1600 godz. 800 do 1700 godz. 800 do 1600 godz. 900 do 1500 Dy¿ury radców prawnych OIL: mgr Ewa Krzy¿owska wtorek godz. 1400 do 1500 czwartek godz. 1400 do 1500 mgr Agnieszka Nawara-Dubiel (dla lek. med.) poniedzia³ek godz. 1500 do 1700 œroda godz. 1300 do 1700 mgr Tomasz Pêcherz (dla lek.stom.) wtorek godz. 1200 do 1500 czwartek godz. 1300 do 1600 tel. 619 17 19 tel. 619 17 24 tel. 619 17 31 Delegatury OIL w Kroœnie Kroœnie: ul. Niepodleg³oœci 2, 38-400 Krosno tel. 13 432 18 59; e-mail: [email protected] poniedzia³ek godz. 800 do 1500 wtorek godz. 800 do 1700 œroda, czwartek, pi¹tek godz. 800 do 1500 S¹czu: ul. Kopernika 18, 33-300 Nowy S¹cz w Nowym S¹czu tel. 18 442 16 47; e-mail: [email protected] poniedzia³ek, wtorek godz. 800 do 1700 œroda, czwartek godz. 800 do 1600 pi¹tek godz. 800 do 1300 Przemyœlu: Rynek 5, 37-700 Przemyœl w Przemyœlu tel. 16 678 26 70, fax 16 678 33 24 e-mail: [email protected] poniedzia³ek, wtorek godz. 800 do 1600 œroda godz. 800 do 1700 czwartek, pi¹tek godz. 800 do 1500 Galicyjska Gazeta Lekarska – Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie ul. Krupnicza 11a, 31–123 Kraków; tel. 12 619 17 27; fax: 12 422 57 55; e-mail: [email protected] Redaguje kolegium w składzie: Redaktor Naczelny: Jerzy Friediger; Sekretarz Redakcji: Stefan Ciepły Członkowie: Henryk Gaertner, Artur Hartwich, Mariusz Janikowski, Bożena Kozanecka, Małgorzata Popławska, Filip Ratkowski, Mariusz Serwin, Jacek Tętnowski, Andrzej Urbanik, Joanna Depa, Krzysztof Zgłobicki (grafika). Przygotowanie do druku: globic RC; tel. 602 229 655; e-mail: [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo do skrótów, adiustacji i zmian tytułów w nadsyłanych tekstach i korespondencji. Anonimów nie drukujemy. Za treść ogłoszeń nie ponosimy odpowiedzialności.