Galicyjska Gazeta Lekarska nr 6/125

Transkrypt

Galicyjska Gazeta Lekarska nr 6/125
1
W NUMERZE M.IN.
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
Przepis na cały rok
1
Wziąć dwanaście miesięcy,
Obmyć je dobrze do czysta
Z goryczy, chciwości, pedanterii i lęku.
Biorąc po jednej części pracy
Do każdego dnia dodać
Dwie części wesołości i humoru,
Trzy kopiate łyżki optymizmu,
Łyżeczkę tolerancji,
Ziarnko ironii
I szczyptę taktu.
Gotowe danie ozdobić bukiecikiem małych uprzejmości
I podawać je codziennie z pogodą ducha
I filiżanką ożywczej herbaty…
Catherina Elisabeth Goethe (1731-1808) – matka poety
(z niemieckiego prze³o¿y³a Anna Stasiak)
12
Leki
mamy najtańsze...
– ale to wcale nie wychodzi
nam na zdrowie, gdyż aż
65 procent z nich (na rynku),
to generyki (najwięcej
w Europie). Zaś w lekach
innowacyjnych pozostajemy
w tyle (patrz tabele IMS
z komentarzem
mgr P. Jóźwiakowskiego –
prezesa Okręgowej Izby
Aptekarskiej)
39
Urbi et orbi
Według proroctw Sybilli
koniec świata miał nastąpić
w 1000 roku za sprawą
smoka, zamkniętego
w lochach Watykanu,
zionącego ogniem.
Gdy się to okazało ostatniego dnia 999 roku nieprawdą
wybuchła nieokiełznana
radość. Odtąd do dziś
pogrążamy się w radosnych
harcach karnawałowych
Nasza okładka
Zima;
fot. Krzysztof Zgłobicki
Nadto
w numerze
m.in.:
Stanowisko ORL w sprawie
nowego projektu recept
i zachęta do podpisywania
petycji protestacyjnej (8)
Dylematy zdrowotne
starzejącej się Europy
przedstawia Andrzej J. Ryś
dyr. Departamentu Systemów
Zdrowotnych w Brukseli (17)
Sylwetka jedynej lekarkiposłanki z Małopolski,
dr Lidii Gądek (20)
Trybunał w Strasburgu
poddaje w wątpliwość
niektóre aspekty art. 52
polskiego Kodeksu Etyki
Lekarskiej (52)
Krzyżówka świąteczna – (81)
2
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
2
NR
6/2011
Szanowne
Koleżanki i Koledzy!
Z głębokim żalem przyjąłem wiadomość o śmierci Pani Profesor Janiny Sokołowskiej-Pituchowej. Niby nie była już aktywna w życiu publicznym, nie stawała za katedrą z kolejnym wykładem, ale przecież wciąż była o b e c n a. Bo to przecież Ona otwierała nam, na pierwszych latach
studiów, drzwi wtajemniczenia do medycyny. Ona była pierwszym zwiastunem świata,
w który wkraczamy na całe przyszłe życie zawodowe. Dlatego przykro i żal, że o d e s z ł a.
Ale w sercach pozostanie.
A na końcowych stronach tego wydania GGL znajdą Czytelnicy obszerne wspomnienie pióra
Jurka Walochy i Jarka Zawilińskiego. Czytając, trudno nie zadumać się przez chwilę nad ścieżkami tego pracowitego życia.
Przechodząc na grunt codzienności. W poprzednim numerze „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” p. Barbara Kaczkowska pisała, jak to się zaczęło, czyli o początku Izb Lekarskich w Polsce.
Trudno przy okazji nie wspomnieć, że 60 lat temu się skończyło. Ustawą z grudnia 1951 zostały
zniesione Izby lekarskie. Nie jest to powód do świętowania, ale zapomnieć o tym nie można.
Przez 38 lat (1951-89) nas nie było. W końcu Samorząd Lekarski został odtworzony, choć
niestety nie odzyskał swojej dawnej pozycji ani w państwie, ani wśród lekarzy. Dlaczego? To już
temat na osobny długi artykuł, który być może kiedyś uda mi się popełnić. Dwa lata mijają
2 grudnia, kiedy to Sejm w nowej ustawie o Izbach lekarskich uznał obecne Izby Lekarskie
za kontynuację tych „przedwojennych”, co pozwoliło nam odzyskać część utraconego majątku.
Koło się zamknęło.
Zakończyły się wybory parlamentarne. W parlamencie zasiadło kilkunastu lekarzy, w tym
trzech z naszej Izby. Gratuluję serdecznie wyboru! Mam nadzieję, że będą mogli i chcieli zrobić
coś dla środowiska, z którego się wywodzą. I że znając realia funkcjonowania ochrony zdrowia
zdołają wpłynąć na zmianę kierunku, jaki nadali mu „reformatorzy”. Na początek proponuję
znowelizować ustawę refundacyjną i zrezygnować z zapisów o karach umownych i zwrocie
kosztów refundacji leków przepisanych pacjentom z nieważnym ubezpieczeniem zdrowotnym.
W całej Polsce w roku ubiegłym przepisano 20 (słownie dwadzieścia) recept refundowanych dla
pacjentów, którzy nie mieli do tego prawa! Czy dla takiej skali zjawiska warto pisać ustawę?
Chyba, że chodzi tu o zastraszenie lekarzy. Już tego próbowano.
Mam także nadzieję, że nowy minister zdrowia zamiast harców i pozornych reform zdoła
i zechce, powoli a spokojnie, zaprowadzić porządek w funkcjonowaniu ochrony zdrowia.
Oby też nowy Minister Zdrowia okazał się wreszcie człowiekiem rozsądnym i kompetentnym
(choć to już trochę pachnie bajką).
Ale tego Państwu i sobie życzę serdecznie z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.
Życzę także (a może przede wszystkim) spokojnej, ciepłej atmosfery w domu, Świąt w gronie
Rodziny i Przyjaciół, wesołej zabawy na Sylwestra.
A na Nowy Rok tradycyjnie życzę Państwu, aby był On lepszy od wszystkich poprzednich,
żeby zarówno w życiu osobistym jak i zawodowym mieli Państwo same sukcesy, aby omijały
Was kłopoty, trudności i choroby.
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego!
Jerzy Friediger
3
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
AKTUALNOŚCI
NR
6/2011
Przyjmowanie materia³ów do n-ru zakoñczono 18 listopada 2011
Nowym ministrem zdrowia zosta³...
Na tę informację musieliśmy poczekać do
chwili wygłoszenia przez premiera długo oczeki−
wanego exposé i przedstawienia nowego rządu.
Nie ma się co dziwić, bo wbrew opiniom Platfor−
my Obywatelskiej resort jest zabagniony i nikt nie
kwapił się specjalnie do objęcia fotela ministra.
Dowodem choćby zapowiedź nominacji Włady−
sława Kosiniaka−Kamysza (PSL) na to stanowi−
sko i ucieczka wytrawnego polityka, jakim jest
Waldemar Pawlak, od przyjęcia oferowanego
„prezentu”.
Ostatecznie skończyło się na Bartoszu Arłu−
kowiczu – i chyba dobrze, bo zapisał się podczas
prac komisji sejmowej do zbadania ustawy o grach
hazardowych, jako polityk o sporej niezależności.
Przy okazji przypomnijmy: rocznik 1971; pe−
diatra; nauczyciel akademicki w Pomorskiej Aka−
demii Medycznej w Szczecinie, wcześniej praco−
wał też etatowo w Pogotowiu oraz działał na rzecz
dzieci (kawaler Orderu Uśmiechu). Poseł VI i VII
kadencji z ramienia SLD, w maju 2011 (w sytu−
acji konfliktowej z G. Napieralskim) przeszedł do
PO. W wyborach parlamentarnych do Sejmu
jesienią 2011 uzyskał 101 tys. głosów (najwięcej
w okręgu).
sek do Trybunału Konstytucyjnego, o ile nam wia−
domo, z podobną myślą nosi się NRL. Nie wiem,
czy to zabawne, ale rzućcie też Państwo okiem
na następną informację.
J. Paszkiewicz krytykuje E. Kopacz
Bulwersujący wywiad ukazał się w „Dzienni−
ku Gazecie Prawnej” z 10/13 listopada. W dzień
po powołaniu Ewy Kopacz na stanowisko Mar−
szałka Sejmu prezes Narodowego Funduszu Zdro−
wia Jacek Paszkiewicz poddał dość pryncypial−
nej krytyce byłą minister zdrowia. Chaos legisla−
cyjny, brak wykazów świadczeń, które będą kon−
traktowane w 2012 roku; nierealny ekonomicz−
nie wpis do koszyka świadczeń należnych wła−
ściwie wszystkiego; forsowanie ustawy refunda−
cyjnej wbrew lekarzom i aptekarzom (co oznacza
m.in. poważny wzrost zatrudnienia w Funduszu,
o ok. 100 osób oraz konieczność zakupu niezbęd−
nego oprogramowania); tworzenie zbędnej Agen−
cji Taryfikacji Świadczeń Medycznych, wobec ist−
niejącej już Agencji Oceny Technologii Medycz−
nych; nieprzygotowanie ustawy o dodatkowych
ubezpieczeniach zdrowotnych, itp. itd.
Niby wszystko jest w zgodzie z wolnościa sło−
wa, a jednak niezależnie od sympatii czy antypa−
tii wobec b. minister, coś nam źle pachnie.
Ustawa refundacyjna
Trwa niekończący się atak środowisk medycz−
nych na zapisy ustawy o refundacji leków, która
ma wejść w życie 1 stycznia 2012 roku. Faktycz−
nie, namnożenie nonsensów osiągnęło w niej
wyjątkowe stężenie i podziwiać należy rząd, któ−
ry ze stoickim spokojem przygląda się, jak mar−
nuje się społeczna energia angażowana w po−
wstrzymanie biurokratycznych bzdur, które nie
powinny w ogóle ujrzeć światła dziennego.
W końcowej części „Aktualności” zamiesz−
czamy m.in. „Stanowisko” Okręgowej Rady Le−
karskiej w kwestii projektu kolejnego rozporzą−
dzenia MZ dot. wypisywania recept na leki re−
fundowane i zaproszenie do podpisywania pety−
cji protestacyjnej. Warto też poinformować, że
2 grudnia zbiera się w sprawie ustawy refunda−
cyjnej w Warszawie Naczelna Rada Lekarska. Na−
tomiast Naczelna Izba Aptekarska kieruje wnio−
Obiecanki, cacanki
Są już pierwsze informacje o zbawiennych
skutkach transformacji szpitali publicznych
w spółki samorządowe. Oto zaledwie 72 samo−
rządy skorzystały w ciągu trzech ostatnich lat
z rządowej pomocy w spłacie części zadłużenia.
I to wyłącznie w części wynikającej z zobowią−
zań publiczno−prawnych. Resztę zadłużeń mają
na siebie wziąć samorządy albo zamknąć szpita−
le. I oto tymczasem jedna trzecia z przekształco−
nych, poddana analizie przez Związek Powiatów,
zamknęła miniony rok na minusie.
Kolejne lekarstwo nie działa. Szpitale mają
przeszło 10 mld długów. Przez jakie okulary rząd
widzi te środki w samorządach, naciskając na
przekształcenie SP ZOZ w spółki? Z sondażu
„Gazety Prawnej” wynika, że około połowa szpi−
tali jest w poszczególnych województwach zadłu−
3
4
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
6/2011
AKTUALNOŚCI
żona. Najczęściej jest to zresztą skutek splotu roz−
maitych zaszłości z przeszłości, niekoniecznie
przez obecne dyrekcje zawinionych. W dodatku
kontrakty są niedoszacowane, a limity przyjęć
pacjentów nierealnie niskie.
Tego zadłużenia po prostu nie da się przeło−
żyć do innej kieszeni. To jest nie ujmowany
w budżecie państwa dług publiczny. Przykro to
konstatować, ale może lepiej wiedzieć wcześniej
niż czekać na grecki wariant.
okazję do prezentacji najnowszych osiągnięć
współczesnej chirurgii, promocji nowych technik
operacyjnych, nowoczesnej farmakoterapii, jak
również służył popularyzacji sprzętu i aparatury
medycznej oraz utylitarnych systemów naucza−
nia, przekazywania informacji, a także rozwiązań
legislacyjnych i organizacji ochrony zdrowia.
Czas na onkologiê
Średnia liczba wyleczeń chorób nowotworo−
wych w Europie sięga 50−60 procent, w Polsce –
niestety – to 30−50 procent. Uzmysłówcie to Pań−
stwo sobie: cało wychodzi co trzeci pacjent.
Najlepszym lekarstwem jest profilaktyka, czyli
unikanie czynników ryzyka. Jak się okazuje aż
90% zachorowań powoduje nałóg palenia. I o ile
mężczyźni w ostatnich latach generalnie wyha−
mowali, to kobiety weszły w fazę takiej zależno−
ści, w ramach której umierają na raka płuc czę−
ściej niż na raka piersi (!).
Aktualnie mamy w Polsce 1174 onkologów,
nakłady na zwalczanie chorób nowotworowych
znacząco wzrosły, ale świadomość społeczna ko−
nieczności okresowych badań wciąż pozostaje
dramatycznie niska. I choć zachorowań w Polsce,
na tle europejskim, jest mniej, to śmiertelność
z ich powodu należy do najwyższych.
XV Kongres
Europejskiego Towarzystwa Chirurgii
17-19 listopada, Kraków
W dniach 17−19 listopada 2011 roku w Kra−
kowie odbył się XV Kongres Europejskiego To−
warzystwa Chirurgii (European Society of Sur−
gery – ESS). Jego uroczyste otwarcie miało miej−
sce w czwartek 17 listopada, w Galerii Sztuki
Polskiej XIX wieku Muzeum Narodowego w Su−
kiennicach, w godzinach wieczornych. Dalsze
obrady toczyły się w Audytorium Maximum UJ.
W obradach wzięło udział kilkuset najwybitniej−
szych przedstawicieli wszystkich dyscyplin chi−
rurgicznych z całej Europy i wielu wiodących
ośrodków światowych. Myślą przewodnią obrad
była jakość w chirurgii, jej aspekty etyczne, mo−
ralne i medyczne. Kongres stanowił także świetną
fot. Anna Wojnar
4
NR
Prezydent European Society of Surgery (ESS) prof. Wojciech
Nowak wręcza tytuł Członka Honorowego ESS prof. Hennin−
gowi Dralle z Niemiec. Na drugim planie prof. Jan Kulig oraz
dr hab. Marcin Barczyński.
Warto dodać, że Europejskie Towarzystwo
Chirurgii (ESS) jest prestiżową organizacją sku−
piającą chirurgów z całej Europy. Stawia sobie
ono za cel koordynowanie i wspieranie rozwoju
chirurgii w aspekcie klinicznym i naukowo−ba−
dawczym, a także promowanie największych osią−
gnięć tej dziedziny medycyny na świecie. Poprzed−
nie kongresy Towarzystwa odbyły się m.in. w Rzy−
mie, Londynie, Berlinie, Brukseli, Lizbonie, na
Malcie, na Cyprze, w Wiedniu, Neapolu i Turynie.
Przy okazji Kongresu odbył się pod auspicja−
mi European Exam in General & Visceral Surge−
ry organizowany po raz drugi europejski egzamin
chirurgiczny (UEMS). Miała także miejsce wspól−
na sesja ESS z Europejskim Towarzystwem
Chirurgów Endokrynologów oraz Europejskim
Towarzystwem Chirurgów Onkologów. Wygło−
szone referaty dotyczyły współczesnych metod
diagnostyki i leczenia guzów neuroendokrynnych
z uwzględnieniem nowoczesnych małoinwazyj−
nych technik operacyjnych oraz współczesnych
strategii terapii raka piersi, czerniaka skóry czy
zaawansowanych nowotworów przewodu pokar−
mowego.
Kongres stanowił znakomitą okazję do zapo−
znania się polskich chirurgów, reprezentujących
5
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
AKTUALNOŚCI
praktycznie wszystkie specjalności zabiegowe,
z najnowszymi osiągnięciami chirurgii. Organi−
zatorem Kongresu był prof. Wojciech Nowak –
prezydent ESS wybrany na to stanowisko w Tu−
rynie, a zarazem prorektor UJ ds. Collegium Me−
dicum oraz kierownik III Katedry Chirurgii Ogól−
nej Wydziału Lekarskiego UJ.
Doktorat Honoris Causa
dla
prof. Hansa Joachima Meyera
16 listopada w Auli Collegium Maius UJ od−
było się uroczyste posiedzenie Senatu uczelni,
w trakcie którego prof. Hans Joachim Meyer
z Solingen (Nadrenia Północna – Westfalia) otrzy−
mał tytuł Doktora Honoris Causa Uniwersytetu
Jagiellońskiego.
Profesor Hans Joachim Meyer jest kierowni−
kiem Uniwersyteckiej Katedry Chirurgii Ogólnej
i Wisceralnej Akademickiego Szpitala w Solin−
gen, światowej sławy autorytetem w dziedzinie
chirurgii ogólnej. Specjalizuje się w problematy−
ce chirurgii wisceralnej, onkologicznej, laparosko−
powej oraz leczeniu nowotworów złośliwych
przewodu pokarmowego i wykorzystaniu technik
laserowych w chirurgii.
Współpraca naukowa profesora Hansa Joachi−
ma Meyera z Collegium Medicum i I Katedrą
Chirurgii Ogólnej i Gastroenterologicznej CM UJ
trwa od ponad 30 lat. Dzięki niej możliwe było
sukcesywne wdrażanie całkowicie nowator−
skich technik nabytych pod jego kierunkiem
w Akademii Medycznej Hannover z zakresu
endoskopii, ultrasonografii, transplantologii
i laparoskopii, na poziomie, który w polskich wa−
runkach nie był osiągalny.
W roku 2006 z inicjatywy profesora Meyera
powołano Europejską Grupę Badawczą do Spraw
Raka Żołądka (z udziałem krakowskiego ośrod−
ka chirurgicznego) stawiającą sobie za cel wdro−
żenie we wszystkich krajach europejskich jedno−
litego systemu postępowania i zasad leczenia chi−
rurgicznego raka żołądka. Profesor Hans Joachim
Meyer wprowadził grupę polskich chirurgów do
European Union Network of Excellence for
Gastric Cancer, gdzie pracują w Sekcji Naucza−
nia i Edukacji oraz we współpracy z innymi eks−
pertami z Europy opracowują konsensus dotyczą−
cy leczenia chirurgicznego najbardziej zaawan−
sowanych postaci raka wpustu.
Profesor Hans Joachim Meyer był prezyden−
tem Deutsche Gesellschaft für Allgemein− und
Viszeralchirurgie (2009/2010). W lipcu 2011 roku
został Sekretarzem Generalnym Deutsche Gesel−
lschaft fűr Chirurgie. Wielki przyjaciel Uniwer−
sytetu Jagiellońskiego i Polski, w uznaniu zasług
m.in. został odznaczony medalem im. L. Rydy−
giera (1997), otrzymał honorowe członkostwo
Towarzystwa Chirurgów Polskich (1999), posia−
da medal Uniwersytetu Jagiellońskiego Plus Ra−
tio Quam Vis (2007). Doktorat honoris causa UJ
wieńczy Jego zasługi.
430 mln z³ wiêcej
430 mln zł więcej ma otrzymać MOW NFZ
w 2012 roku. Jego budżet ma wzrosnąć z 4,685
mld do 5,116 mld złotych, a więc o 9,18 procent.
Wzrost budżetu jest rezultatem zmiany algoryt−
mu, według którego dzieli się pieniądze. Dotych−
czas preferowane były dochody na 1 osobę
w województwie, teraz liczyć się będzie ilość wy−
konywanych procedur i ośrodków specjalistycz−
nych. Ani tamten, ani ten system nie wydaje się
zbyt przekonywujący.
Ale mniejsza. Blisko połowa tej sumy ma
pójść na szpitale (świadczenia ratujące życie,
leczenie onkologiczne, choroby układu krążenia
i udary), kolejna czwarta część na leczenie ambu−
latoryjne zwłaszcza okulistykę, kardiologię i chi−
rurgię urazowo−ortopedyczną, z reszty wyrówna−
ne będą rozmaite braki.
Problem wszakże w tym, że szereg placówek
a nawet szpitali wyczerpało już w bieżącym roku
kontrakty w ramach przyznanych limitów.
Powstaje więc pytanie: leczyć , powiększając dłu−
gi, czy odsyłać pacjentów na 2012 lub 2013 rok.
Jak dotychczas ta praktyka się sprawdza. Ale póty
dzban wodę nosi...
Koncert charytatywny
na rzecz
Kliniki Kardiochirurgii Dzieciêcej
Instytutu Pediatrii
Już po raz szósty odbył się 23 października
w Operze Krakowskiej koncert charytatywny na
rzecz Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej Instytu−
5
6
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
6
NR
6/2011
AKTUALNOŚCI
tu Pediatrii CM UJ, organizowany przez prof.
Janusza Skalskiego, wyróżnionego przy okazji
Orderem Uśmiechu. W pierwszej części koncer−
tu wystąpiła Anna Jurksztowicz z orkiestrą pod
dyrekcją Krzesimira Dębskiego wykonując prze−
boje z popularnych produkcji filmowych i seriali
telewizyjnych, W drugiej części wystąpił krakow−
ski kwartet jazzowy Leszka HeFi Wiśniowskie−
go. Muzykom towarzyszyła Modern Symphony
Orchestra pod dyrekcją Mikołaja Blajdy. Wszy−
scy artyści wystąpili charytatywnie.
Dochód z biletów−cegiełek został przeznaczo−
ny na budowę sali hybrydowej, w której będzie
można przeprowadzać najbardziej skomplikowa−
ne operacje specjalnie dla potrzeb kardiochirur−
gii dziecięcej.
szej Izby dr n. med. Hubert Wolski z Nowego
Targu.
Medal „Gloria Medicinae” cieszy się w śro−
dowisku lekarskim szczególną rangą. Jest potwier−
dzeniem wyjątkowej pozycji zawodowej i dorob−
ku polskich lekarzy. Każdego roku otrzymuje go
dziesiątka lekarzy wytypowanych przez Kapitułę
liczącą 40 osób, której aktualnie przewodniczy
prof. Wojciech Noszczyk. Wśród dotychczaso−
wych laureatów znaleźli się m.in. Zbigniew Reli−
ga, Edward Rużyłło, Kazimierz Imieliński, Woj−
ciech Rowiński i Marian Zembala.
Wszystkim wyróżnionym składamy serdecz−
ne gratulacje!
System radiologii cyfrowej
w Klinice Ortopedii i Rehabilitacji
w Zakopanem
W 75. rocznicę powstania Polskiego Towa−
rzystwa Fizjologicznego (PTF) odbył się w Olsz−
tynie 25. Międzynarodowy Kongres PTF, który
zgromadził ponad 400 uczestników. Oprócz
krajowych fizjologów, w spotkaniu uczestni−
czyli również goście zagraniczni, m.in. z USA,
Niemiec, Francji, Rosji, Czech, Ukrainy i Sło−
wacji. Podczas obrad Walnego Zgromadzenia człon−
ków PTF, dokonano wyboru władz Zarządu
Głównego Towarzystwa. Prezesem Zarządu
Głównego PTF na nową kadencję w latach 2011−
2014 został prof. Wiesław Pawlik (b. prorektor
CM UJ), natomiast redaktorem naczelnym „Jour−
nal of Physiology and Pharmacology”, czasopi−
sma o międzynarodowym zasięgu wydawanego
w Katedrze Fizjologii CM UJ, został ponownie
wybrany prof. Tomasz Brzozowski. Kosztem 2 mln zł Klinika Ortopedii i Rehabi−
litacji CM UJ w Zakopanem wzbogaciła się
o nowoczesny system radiologii cyfrowej, z ar−
chiwizacją i dystrybucją obrazów RTG. Przy oka−
zji rozbudowano sieć informatyczną szpitala.
W ciągu roku w Klinice Ortopedycznej, spe−
cjalizującej się w operacjach kręgosłupa, kiero−
wanej przez prof. Daniela Zarzyckiego, wykonu−
je się ok. 2000 zabiegów rocznie i hospitalizuje
się ok. 3000 pacjentów.
Ucyfrowienia pracowni dokonała firma
Carestream Health z Toronto, wiodący w świecie
producent systemów obrazowania medycznego
i stomatologicznego.
„Gloria Medicinae”
dla krakowian
Prof. Jerzy Sadowski, dr n. med. Adam Wier−
nikowski i dr n. med. Krzysztof Włodzimierz Mo−
czurad znaleźli się wśród tegorocznej dziesiątki
laureatów wyróżnionych przez Polskie Towarzy−
stwo Lekarskie prestiżowym medalem „Gloria
Medicinae”, ustanowionym przed 20 laty z ini−
cjatywy prof. J. Woy−Wojciechowskiego (ówcze−
snego prezesa PTL). Laureatem został też z na−
Prof. Wies³aw Pawlik
prezesem PTF
Nie bêdzie szkolnych gabinetów
stomatologicznych?
Mimo stanowiska b. Minister Zdrowia Ewy
Kopacz, Wojewody Małopolskiego, Prezydenta
Miasta Krakowa, Rzecznika Praw Dziecka, b. Sej−
mowej Komisji Zdrowia, Okręgowej Izby Lekar−
skiej, a do pewnego stopnia także WHO – regio−
nalny oddział NFZ w Krakowie nie zamierza
wznowić kontraktów na prowadzenie gabinetów
7
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
AKTUALNOŚCI
dentystycznych w szkołach.
W najbliższym wydaniu „GGL”
pokażemy niektóre dane staty−
styczne Ministerstwa Zdrowia
RP, które obrazują konsekwen−
cje takiej polityki (Małopolska
znajduje się na końcu statystyki
województw).
Nie rozdzieramy jednak szat.
Przygotowywana przez resort
i zapowiedziana przez premiera
ustawa o zdrowiu publicznym
przewiduje przywrócenie w ca−
łym polskim szkolnictwie gabi−
netów medycznych, zgodnie
zresztą z zaleceniami WHO,
w szerokim wymiarze. Komen−
tarz wydaje sie zbędny.
Dar Fundacji
Radia ZET dla
Kliniki Kardiochirurgii
Dzieciêcej UJ
Fundacja Radia ZET przeka−
zała na rzecz Kliniki Kardiochi−
rurgii Dziecięcej CM UJ echo−
kardiograf o wartości 600 tys. zł.
Tym samym Uniwersytecki
Szpital Dziecięcy w Krakowie
wzbogacił się o nowoczesne
urządzenie do nieinwazyjnego
badania serca, pozwalające na
dokładne diagnozowanie wad
układu sercowo−naczyniowego.
Nowy echokardiograf pozwala
na przestrzenne obrazowanie
serca (3D).
Prof. Jan Potempa
nagrodzony polskim Noblem
Rada Fundacji na rzecz Nauki Polskiej po raz dwudziesty przy−
znała nagrody za wybitne osiągnięcia i odkrycia naukowe. Nagro−
dy Fundacji, zwane polskim Noblem, są uznawane za najważniej−
sze wyróżnienia naukowe w Polsce. Ich wysokość wynosi 200 tys. zł.
Tegorocznym laureatem Nagrody Fundacji na rzecz Nauki
Polskiej w dziedzinie nauk o życiu i o ziemi został prof. Jan Po−
tempa z Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwer−
sytetu Jagiellońskiego w Krakowie „za scharakteryzowanie nowej
rodziny proteinaz bakteryjnych oraz wykazanie ich roli w rozwoju
przyzębia”. Wyniki tych badań mogą prowadzić do opracowania
skuteczniejszych leków zwalczających paradontozę.
7
8
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
8
NR
6/2011
ORL
Stanowisko
Okręgowej Rady Lekarskiej
z dnia 16 listopada 2011
w sprawie projektu rozporządzenia Ministra Zdrowia
w sprawie recept lekarskich
Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie, po zapoznaniu się z projektem rozporządzenia
w sprawie recept lekarskich stoi na stanowisku, że jeśli wprowadzenie tego rozporządzenia
w życie jest możliwe, to realizacja jego zapisów przez lekarzy wypisujących recepty jest niemoż−
liwa.
Ilość danych zawartych na recepcie uniemożliwia lekarzom w czasie przewidzianym dla jed−
nego chorego prawidłowe jej wystawienie, co biorąc pod uwagę sankcje przewidziane w ustawie
za pomyłki w wystawieniu recepty sparaliżuje całkowicie pracę lekarza.
Nie oceniając szczegółów przedstawionego do konsultacji projektu Okręgowa Rada Lekar−
ska w Krakowie zwraca się do Ministerstwa Zdrowia o całkowitą rezygnację z przedstawionego
projektu i zastąpienie go prostymi zasadami wystawiania recept na leki refundowane.
Zwracamy uwagę, że proponowane rozwiązania nie mają precedensu w cywilizowanym świe−
cie, bo są wielokroć bardziej skomplikowane niż wykonanie przelewu bankowego na wieloty−
sięczną kwotę. Projekt rozporządzenia stanowi ukoronowanie wielu aktów prawnych utrudniają−
cych pracę lekarza, i po raz kolejny odwróci się przeciwko chorym. Środowisko lekarskie nie
może dłużej być ofiarą bałaganu i niekompetencji panujących w Resorcie Zdrowia i NFZ, braku
systemu komputerowej identyfikacji pacjentów, do którego stworzenia obliguje ustawa o świad−
czeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.
Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie zwraca się do Premiera Rządu Polskiego w odrębnym
piśmie z prośbą o osobiste zapoznanie się z projektem i jego ocenę.
Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie zwraca się do wszystkich organizacji lekarskich
o wspólne podjęcie skutecznych działań celem powstrzymania nieodpowiedzialnych działań
Ministerstwa Zdrowia.
Sekretarz
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr n. med. Jacek Tętnowski
Apel
Okręgowej Rady Lekarskiej
z dnia 16 11 2011
Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie w peł−
ni popiera treść petycji lekarzy w sprawie prze−
pisów regulujących zasady wystawiania recept na
leki refundowane zaproponowaną przez Prezy−
dium Naczelnej Rady Lekarskiej
Prezes
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr hab. med. Andrzej Matyja
Jest ona dostępna na stronie internetowej pod
adresem: www.nil.org.pl/dla−lekarzy/recepty2/pety−
cja−list−do−oil
ORL W Krakowie apeluje do wszystkich leka−
rzy naszej Izby o solidarne włączenie się do tej ak−
cji i podpisanie petycji.
Sekretarz
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr n. med. Jacek Tętnowski
Prezes
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr hab. med. Andrzej Matyja
9
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
9
KALENDARIUM
PREZESA
Zanim zacznę się Państwu spowiadać, pozwólcie,
że złożę Wszystkim Członkom naszej Izby świąteczne
i noworoczne życzenia, a czynię to już teraz, bo taki jest,
niestety, nasz harmonogram drukarski, że w listopadzie
musi się ukazać ostatnie wydanie „GGL” na 2011 rok.
A życzę Państwu:
pasjonujących pomysłów i satysfakcji z dokonań,
cierpliwego znoszenia trudów codzienności,
przetrzymania tego, co nam szykuje resort,
nowych niezawodnych przyjaciół,
uśmiechu Fortuny i czasu na słodkie lenistwo.
A w ogóle to asertywności, także w kontaktach z Izbą Lekarską.
15 października – 15 listopada 2011
Najpierw spojrzenie wstecz, 13 października – uroczysta Sesja Rady Miasta Krakowa w Muzeum Inżynierii Miejskiej z okazji 120-lecia Krakowskiego
Pogotowia Ratunkowego
Nie tylko pacjentom, ale i nam – lekarzom,
życie bez Pogotowia wydaje się niepewne, pozbawione „ABS”. A przecież nawet instytucja
Czerwonego Krzyża ma zaledwie 150 lat. Tymczasem nasze Pogotowie jest niewiele młodsze.
Życzenia, medale i odznaczenia, wyrazy
uznania spłynęły już na ręce kierownictwa Pogotowia w niemałej obfitości. Nasza „Gazeta”
w poprzednim i tym wydaniu też poświęca
120-leciu niemało miejsca. Ja od siebie chciałbym tej tak lubianej i szanowanej w Krakowie
instytucji złożyć życzenia ciągłej niezawodności, sprzętu na miarę XXI wieku i pogodnych
czasów, wolnych od katastrof.
Pierwsze posiedzenie Kapituły wyróżnienia: Lekarz i Przychodnia Roku 2011
Już po raz ósmy patronujemy temu przedsięwzięciu, wciąż z poczuciem, że wyróżniając
jednych nie doceniamy drugich, bo przecież
każdy taki werdykt jest jedynie plebiscytem.
Ale plebiscytem zaszczytnym i dla zwycięzców
satysfakcjonującym.
Ogłoszenie wyników nastąpi 14 stycznia
2012 roku. Przedtem redakcję „Gazety Krakowskiej” czeka żmudne gromadzenie i liczenie
głosów. Mam nadzieję, że i tym razem, mimo
tak trudnych dni dla ochrony zdrowia, będziemy z laureatów plebiscytu dumni.
Podczas posiedzenia Prezydium ORL 19
października br. dyskusja nt. budowy konferencyjno-rekreacyjnego Ośrodka czesko-polsko-słowackiego w Veternej Porubie k. Mikulasza Liptowskiego.
Warunkiem przystąpienia do budowy wydaje się, z naszej strony uzyskanie 85% finan-
10
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
10
NR
6/2011
KALENDARIUM PREZESA
sowania ze strony Unii Europejskiej. Gospodarze – Słowacy – muszą też uporządkować
wcześniej teren, likwidując pobliskie wysypisko
odpadów. A że stoimy przed poważnymi wydatkami związanymi z remontem własnej siedziby, będziemy powściągliwi w deklaracjach
dot. naszego udziału finansowego.
21 października – Spotkanie z Lekarzami-Seniorami, nadal czynnie uprawiającymi zawód, w siedzibie Delegatury
w Nowym Sączu
Z inicjatywy dr Ireny Gawrońskiej – szefowej Delegatury OIL w Nowym Sączu odbyło
się spotkanie z naszymi Seniorami, którzy od
przeszło 50 lat przyjmują pacjentów. Dla mnie
osobiście było to spotkanie wzruszające, bo na
sali był obecny dr Jerzy Góralczyk, u którego
odbywałem staż podyplomowy.
Problemy Seniorów, którym przyszło żyć
z emeryturami obliczonymi wg stawek zatrudnienia w latach PRL wcale nie są błahe.
Ale klimat spotkania był znakomity, w czym
zasługa Irenki, perfekcyjnie dbałej o każdy
szczegół organizacyjny. (relacja wewnątrz n-ru)
Tegoż dnia, czyli 21 października, o godz.
20.30 w Rytrze w „Perle Południa”
wielka, doroczna konferencja stomatologów, zainaugurowana uroczystością wręczenia nagrody im. Andrzeja Janusza Fortuny
„Za zasługi dla polskiej stomatologii” prof.
Zbigniewowi Jańczukowi ze Szczecina. W roli
gospodarza, równie niezawodny wiceprezes
Robert Stępień.
A następnego dnia awantura. Ministerstwo
ustanawia nowe przepisy dotyczące udzielania świadczeń, a NFZ podtrzymuje ograniczenia w finansowaniu usług dentystycznych.
Rzecz nie jest błaha, ale nie sposób jej tu omówić. Główną wartością Konferencji fakt, że
przedstawiciele resortu oraz Funduszu usłyszeli
opinię środowiska o proponowanych rozwiązaniach. A czy z niej skorzystają, to już inna
kwestia.
Wybory parlamentarne odbyły się
9 października
W ich ramach do Sejmu i Senatu RP dostało się 18 lekarzy. Nie jest to wielkość impo-
nująca, ale na nich przede wszystkim musimy
liczyć w kreowaniu polityki zdrowotnej i weryfikowaniu, nie zawsze trafnych (patrz ustawa
refundacyjna) pomysłów resortu. Wysłaliśmy
wszystkim gratulacje, nie ukrywam jednak, że
szczególnie serdeczne słowa skierowaliśmy pod
adresem Pani Doktor Lidii Gądek z Wolbromia,
która jako jedyna z Małopolski weszła w skład
Sejmu RP. Senatorami zostali Bogdan Klich
i Maciej Klima.
Napisałem do Pani Doktor m.in.: (…) „Dla
Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie staje się
Pani niezmiernie ważną postacią. Liczymy na
Panią, nie tylko jako na współuczestniczkę procesów legislacyjnych dotyczących ochrony
zdrowia, ale także jako na ambasadora naszych
lekarskich spraw w rozmaitych instancjach władzy wykonawczej”.
Ciąg dalszy kontrowersji wokół ustawy
refundacyjnej i zasad wystawiania recept
Wobec licznych protestów środowiska lekarskiego (a także aptekarskiego) przygotowaliśmy m.in.: „Stanowisko” ORL w tej drugiej
kwestii, które publikujemy na str. 8 oraz projekt „Rezolucji” Sejmiku Województwa Małopolskiego w sprawie konieczności wprowadzenia zmian w ustawie refundacyjnej i zdjęcia
z lekarzy obowiązku sprawdzania ubezpieczenia pacjenta.
Wreszcie wystosowaliśmy do NRL propozycję wystąpienia Naczelnej Rady Lekarskiej do
Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie zgodności niektórych przepisów tej ustawy z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej.
Kontrowersje wokół ustawy nie milkną, moim
zdaniem jej dni są policzone, o ile mechanizmy demokracji w naszym kraju jeszcze funkcjonują.
16 listopada, posiedzenie ORL
Odsyłam Państwa do aktualnej relacji
z obrad, zawartej w tym numerze „GGL”, którą
– ufam – będziemy wydawać nadal, niezależnie od kłopotów z kolportażem, które wystąpiły w NRL.
11
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
SEKRETARZ ORL
Kolejny Mikołaj!
Drugi rok VII kadencji Naszego Samorządu powoli dobiega końca. Jak zawsze
przychodzi zatem czas na podsumowanie.
Niewątpliwie największy nasz sukces
to odzyskanie całej nieruchomości przy
ul. Krupniczej 11a – coś, co nie udawało
się przez kilkanaście lat, wreszcie się ziściło. Wielka w tym zasługa paru osób,
w fazie wstępnej b. prezesa Jerzego
Friedigera, podczas dwóch ostatnich lat
prezesa Andrzeja Matyji. Wywalczył on
zwrot Izbie całego obiektu przy Krupniczej,
w czym sekundowała mu perfekcyjnie mec.
Ewa Krzyżowska. Wreszcie i niżej podpisany ma swoją cząstkę w postaci opróżnienia z lokatorów liczącego 170 m2 mieszkania na parterze, które po wykonaniu niewielkiego remontu pozwala nam już dzisiaj na wykorzystywanie go do zebrań
Członków Samorządu. I tak 6 grudnia 2011
roku, o godz. 18 nastąpi tu otwarcie Wystawy „Podwodny raj”, przedstawiającej
cudowne zdjęcia dr. Piotra Kliszcza, będące plonem kilkunastu lat podwodnych wypraw. Serdecznie zapraszam!
Sukcesem Izby jest także utrzymanie
w dobrym stanie naszych finansów mimo
ciężkich kryzysowych czasów.
Izba w ostatnim roku stała się bardziej
otwarta dla Członków Samorządu. Przygarnęliśmy, oferując pomieszczenia, liczne stowarzyszenia lekarskie, a także związki za-
wodowe, których zebrania odbywają się
przy Krupniczej 11a.
Sprawy aktualne: ponawiam apel do
Koleżanek i Kolegów, organizatorów imprez kulturalno-sportowych w nadchodzącym 2012 roku, o przesłanie w trybie pilnym – najlepiej w formie maila – informacji o terminie imprezy wraz z wnioskiem
zawierającym propozycję wysokości ewentualnego dofinansowania przez Komisję
Kultury, Sportu i Rekreacji ORL. Brak takiego wniosku, a tym samym nieuwzględnienie potrzebnej kwoty w preliminarzu na
2012, nie pozwoli Komisji na dofinansowanie przedsięwzięcia w przyszłym roku.
I nikt, i nic nie jest w stanie tego zmienić!
Za miesiąc (14 stycznia 2012) kolejny
Jubileuszowy XV Bal Lekarza w hotelu „Pod
Różą”. Serdecznie zapraszam!
A ponieważ ten numer „Galicyjskiej Gazety” będzie ostatnim w tym roku, składam
Wszystkim Koleżankom i Kolegom życzenia pięknych, śnieżnych Świąt Bożego
Narodzenia, spędzonych w gronie Najbliższych!
Do siego Roku!
Pozdrawiam!
Sekretarz ORL w Krakowie
dr n. med. Jacek Tętnowski
fot. Jerzy Sawicz
11
12
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
12
NR
6/2011
PRAWO I MEDYCYNA
Apteki pod krzyżykami
Ile wydajemy na leki w porównaniu z innymi państwami Unii Europejskiej?
Jaki procent budżetu NFZ idzie na leki? Czy leki dostępne na naszym rynku są
najdroższe czy może najtańsze w Europie? Jaki jest procent generyków w puli
leków refundowanych przez NFZ, a jaki leków innowacyjnych? – to tylko nie−
które pytania, na które próbował odpowiedzieć mgr Michał Pilkiewicz, Coun−
try Manager firmy IMS Health Poland podczas odbytej przed paru tygodniami
w Wieliczce i Krakowie X ogólnopolskiej konferencji prasowej „Polka w Euro−
pie”, z udziałem ponad 100 dziennikarzy z całej Polski.
Odpowiedź jest szczególnie interesująca
w kontekście tzw. ustawy refundacyjnej, która
ma wejść w życie 1 stycznia 2012 roku, a któ−
rej zapisy kwestionują m.in. samorządy: lekar−
ski i aptekarski. Przyjrzyjmy się problemowi
leków na podstawie tabel IMS, wspomagając
się komentarzem mgr Piotra Jóźwiakowskiego,
prezesa Okręgowej Izby Aptekarskiej w Kra−
kowie.
Na początek przytaczamy 2 tabele IMS ob−
razujące w cenach euro udział wartościowy le−
ków generycznych w Polsce na tle innych kra−
jów europejskich (tab. I) oraz udział dostęp−
nych leków innowacyjnych (tab. II). Oto mamy
najwyższy w Europie, bo sięgający 65%, udział
wartościowy leków generycznych w rynku,
natomiast pod względem udziału w lekach in−
nowacyjnych w liczbach bezwzględnych znaj−
tab. I
13
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
PRAWO I MEDYCYNA
tab. II
dujemy się na 9 miejscu w Europie, z udziałem
sześciokrotnie mniejszym niż w porównywal−
nej pod względem wielkości populacji Hiszpa−
nii.
Przypomnijmy przy okazji, że ochrona pa−
tentowa leków wynosi aktualnie 20 lat, a głów−
nymi producentami generyków są na świecie
Indie, zaś w Europie m.in. kraje b. Jugosławii
i Węgry. My zresztą też nie należymy do ułom−
ków.
Podane powyżej dane mają jednak relatyw−
ny charakter, ponieważ przeciętny obywatel nie
zdaje sobie sprawy, jak dalece rynek farmaceu−
tyczny na świecie wyrósł ponad struktury pań−
stwowe i kieruje się własnymi kryteriami (np.
poziomem PKB) przy ustanawianiu cen, wy−
odrębniając np. w Europie wyraźnie jej część
Zachodnią i Centralno−Wschodnią. Jeszcze wy−
raziściej przebiegają takie podziały między kon−
tynentami, w rezultacie np. insulina jest w Wiet−
namie dziesięć razy tańsza niż w Polsce.
Wracając jednak do procentowego udziału
leków generycznych i innowacyjnych, jak się
nasi Czytelnicy zapewne domyślają, konse−
kwencją takich proporcji jest fakt (wbrew funk−
cjonującym mitom), że Polska ma jedne z naj−
niższych średnich cen leków w Europie (tab.
III), na poziomie ok. 8 euro. Tańsze leki są tyl−
ko w Bułgarii. W dodatku leki generyczne sto−
sowane w Polsce należą do najtańszych w UE
i są niższe o ok. 40% od średniej europejskiej.
Przykładem niech tu będą insuliny, niestety, nie
najwyższej jakości, wykorzystywane w Polsce,
a będące często przyczyną rozmaitych dodat−
kowych schorzeń w rodzaju żylaków czy powi−
kłań chirurgicznych – mówi mgr Jóźwiakowski.
Nie jesteśmy też takimi znowu lekomana−
mi, jakby wynikało z doniesień mediów. Pod
względem wielkości rynku leków w przelicze−
niu na głowę mieszkańca, Polska zajmuje jed−
no z ostatnich miejsc w Europie, m.in. za Sło−
wacją i Węgrami (tab. IV). Pod tym względem
13
14
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
14
NR
6/2011
PRAWO I MEDYCYNA
tab. III
tab. IV
15
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
PRAWO I MEDYCYNA
przodują Niemcy i Francja. Ale i tę charaktery−
stykę o poziomie lekomanii należy dopełnić
pewnym istotnym szczegółem. Otóż w ostat−
nich latach obserwujemy w polskich aptekach,
że cały szereg preparatów biowitaminowych,
oraz innych suplementów diety itp. – wobec
których wymogi technologiczne produkcji nie
są tak rygorystyczne – wymknęło się na wolny
rynek i nie są już traktowane jak leki. Ich spo−
życie nie podlega zatem żadnej kontroli, nie wy−
magają recept, są dostępne w sprzedaży kio−
skowej, a w rezultacie zamazują skalę omawia−
nego zjawiska.
I na koniec jeszcze jedna tabela IMS. Do−
wodzi ona, że Polska ma najwyższy, bo wyno−
szący 67%, poziom współpłacenia pacjenta
w ogólnych wydatkach na ochronę zdrowia na
tle innych krajów europejskich, a poziom pła−
cenia za leki refundowane wynosi aż 32%
(tab. V).
Co wnosi nowa ustawa refundacyjna, która
według Ministerstwa Zdrowia ma m.in. wpły−
nąć na obniżenie cen leków, a według apteka−
rzy wpłynie na ich podwyższenie, w dodatku
nastąpi likwidacja wolnego rynku leków refun−
dowanych (ich ceny będą wszędzie takie same)
oraz biurokratyczne ubezwłasnowolnienie ap−
tek, bo na sprzedaż leków refundowanych będą
one teraz musiały posiadać umowy z NFZ.
W Polsce działa 13 670 aptek, tyle więc trze−
ba przygotować umów, przy czym aptekarze
zdecydowanie protestują, ponieważ ich podpi−
sanie wiąże się z ustanowieniem rozległej kon−
troli NFZ nad aptekami. Natomiast niepodpi−
sanie grozi poszczególnym aptekom bankruc−
twem. Dotąd za błędne zrealizowanie refunda−
cji czy sfałszowanej recepty NFZ mógł ukarać
aptekę obowiązkiem zwrotu kwoty refundacji
(w 2009 r. było to łącznie 8,7 mln zł); teraz bę−
dzie mógł dodatkowo nakładać kary umowne.
tab. V
15
16
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
16
NR
6/2011
PRAWO I MEDYCYNA
A instancją odwoławczą od decyzji urzędników
NFZ będzie... Prezes NFZ za pośrednictwem
Dyrektora Oddziału NFZ.
Nowa ustawa ustanawia globalny limit
w wydatkach na leki. Nie mogą one przekro−
czyć 17 procent budżetu NFZ (w 2010 roku po−
chłonęły one 20%). 17% to średnia w krajach
OECD, ale im kraj biedniejszy, tym udział le−
ków w całokształcie kosztów leczenia jest wy−
ższy. A ponieważ wśród krajów OECD jeste−
śmy na trzecim od końca miejscu w wydatkach
na ochronę zdrowia, przyjęcie 17% jako limitu
oznacza praktycznie zmniejszenie wydatków na
leki. Jak to pogodzić m.in. z obietnicą wpro−
wadzenia nowych leków innowacyjnych
(niestety, drogich) na leczenie chorób nowotwo−
rowych? – nie wiadomo.
Dla pacjentów istotne jest zlikwidowanie
w ramach nowej ustawy wszelkich rabatów,
nie będzie więc leków sprzedawanych promo−
cyjnie, „za złotówkę”, „za grosik”, ceny na leki
refundowane będą sztywne w całej Polsce.
Leków refundowanych nie wolno naturalnie re−
klamować. Ale cała ta „konkurencja” rabato−
wa nigdy nie miała zdrowego charakteru, pre−
ferując tzw. sieci, które negocjowały z hurtow−
niami lepsze ceny. Teraz sztywne ceny pozwolą
resortowi na wybór do refundacji pewnych le−
ków, co globalnie powinno przynieść oszczęd−
ności, o ile generyki będą tańsze i równie sku−
teczne. Ale może też być tak, że automatyczne
zastosowanie leku generycznego gorszej jako−
ści niż innowacyjny spowoduje np. utratę do−
konanego przeszczepu (przed czym ostrzegają
transplantolodzy).
Jak dotąd (7 listopada, kiedy powstaje ten
tekst) przepisów wykonawczych nie ma. Jeśli
natomiast umowa apteki z NFZ nie zostanie
podpisana w ustawowym terminie, to po
1 stycznia 2012 apteka nie będzie mogła sprze−
dawać leków z uwzględnieniem refundacji.
Samorząd aptekarski zamierza zresztą za−
skarżyć niektóre zapisy ustawy refundacyjnej
do Trybunału Konstytucyjnego. Mgr Jóźwia−
kowski mówi, że usiłuje się obciążyć apteka−
rzy odpowiedzialnością za każdy detal na
recepcie, na który aptekarz nie ma wpływu.
Podobne stanowisko (skierowania ustawy do
Trybunału) zajmuje samorząd lekarski uważa−
jąc za absurd obciążanie go odpowiedzialno−
ścią za sprawdzenie ubezpieczenia pacjentów,
wobec ewidentnych zaniedbań władz w posta−
ci braku standardowych dokumentów poświad−
czających ubezpieczenie.
W Małopolsce mamy ok. 1000 aptek, za−
trudniających ok. 3000 farmaceutów. Jedna ap−
teka przypada średnio na ok. 4000 mieszkań−
ców, choć są regiony o wyższym nasyceniu
(1/1800 mieszk.). Ok. 65 procent aptek należy
do indywidualnych aptekarzy, reszta wchodzi
w skład spółek prawa handlowego. I te 65%
jest szczególnie zagrożone skutkami wprowa−
dzenia nowej ustawy – mówi prezes Izby Ap−
tekarskiej w Krakowie mgr Piotr Jóźwiakow−
ski – gdyż obniża ona marżę apteczną i obciąża
apteki kosztami obniżenia wartości sprzedaży
leków refundowanych. Może to nawet urucho−
mić proces bankructw ok. 10% aptek szczegól−
nie zadłużonych. A o to na pewno nie chodzi.
Na porządkowanie rynku leków zarówno
aptekarze jak i pacjenci czekali od dawna.
Bezspornie tutaj, zwłaszcza w negocjacjach
z koncernami farmaceutycznymi, tkwią znacz−
ne możliwości uzyskania korzystnych relacji ce−
nowych. Nie może być jednak tak, że niemal
każda propozycja rządowa kwalifikuje się do
zaskarżenia w Trybunale Konstytucyjnym.
Chyba że produkując buble prawne ktoś chce
znaleźć alibi dla własnej nieporadności.
Stefan Ciepły
17
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
MEDYCYNA A FINANSE
„Srebrna” medycyna po europejsku
Rozmowa z dr. n. med. Andrzejem Janem Rysiem – dyrektorem
w Komisji Europejskiej odpowiedzialnym za departament
„Systemy zdrowotne i produkty medyczne”
– Dwie populacje na świecie starzeją się
najprędzej: najstarsza jest japońska, a drugą
z kolei – europejska. Jak można się domyślać,
ma to poważne konsekwencje dla całego syste−
mu opieki zdrowotnej.
Rzeczywiście, gdy spojrzymy na problem od
strony ekonomicznej, to okaże się, że średnia
wydatków na zdrowie w Europie wynosi 9,6 proc.
PKB. W Polsce to 6,3 proc., w Niemczech czy
Francji ok. 11 proc. W budżetach narodowych te
wydatki są znaczne, średnio angażują prawie
15 proc. tak zwanych „publicznych” pieniędzy.
Póki nas było na to stać, można się było z tego
cieszyć. Niestety kryzys sprawia, że cięcia w bu−
dżetach dotyczą także wydatków na zdrowie.
Szczęśliwie Polska ma akurat wzrostowy trend
w gospodarce, a więc także w tych wydatkach.
– Nakłady rzeczywiście rosną, tyle że z naj−
niższej podstawy, jak Pan sam podkreślił.
Tymczasem potrzeby są ogromne!
Ekonomiści Eurostatu wyliczają, że wydatki
na starszą część populacji będą musiały wzrosnąć
dynamicznie w najbliższych latach. Jednocześnie
obserwujemy inny problem. Zmniejsza się liczba
osób zatrudnianych w sektorze zdrowia, a zwięk−
sza lawinowo liczba osób, którymi trzeba się opie−
kować. Szacujemy, że do roku 2020 w Unii
Europejskiej zabraknie około 1 miliona lekarzy
i pielęgniarek. Jeśli dodamy do tego inne specjal−
ności potrzebne w sektorze zdrowia, liczba ta się−
gnie 2 mln osób, które znalazłyby w sektorze zdro−
wia zatrudnienie! To oczywiście dane szacunko−
we – można nad nimi dyskutować, ale...
…rzeczywiście już dziś widać, że w szpita−
lach bogatszych krajów znaczną część perso−
nelu medycznego stanowią imigranci. Nie da−
lej jak wczoraj czytałem o dramatycznym defi−
cycie lekarzy w Norwegii. Także i w Polsce znaj−
dują pracę lekarze zza wschodniej granicy.
W całej populacji europejskiej, w najbliższych
latach, liczba osób po 60. roku życia wzrośnie
o 90 proc. a w grupie 80+ nawet o 187 proc.
W tym samym czasie cała populacja europejska
wzrośnie zaledwie o 2 proc. To przekłada się na
poważne problemy na rynku pracy, bezrobocie
stanie się niemiłym wspomnieniem, zaś doniosłe
znaczenie będą miały kwestie czasu pracy, efek−
tywności pracy, jakość miejsc pracy, kwestie wie−
ku emerytalnego etc. Zakłada się, że około
80 proc. osób powyżej 65 roku życia, ma różne
problemy zdrowotne, jednocześnie wraz ze wzro−
stem populacji osób starszych rośnie liczba cho−
rych na chorobę Alzheimera (szacuje się tu wzrost
do 60 proc.) czy demencję starczą (wzrost
o 40 proc.). W liczbach bezwzględnych to w Eu−
ropie 4 miliony nowych pacjentów.
17
18
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
18
NR
6/2011
MEDYCYNA A FINANSE
– Może akurat na to nie narzekajmy.
Ludzie chcą żyć dłużej, to dla każdego miła
perspektywa…
Tak, to jest wielkie osiągnięcie naszej cywili−
zacji, ale pozostańmy przy faktach. Długość życia
kobiet wzrośnie średnio do 89 lat, a mężczyzn do
84 lat. Niemniej dynamika przyrostu długości
życia kobiet nie jest już tak duża jak w minio−
nych latach, na co wpływa zmiana stylu życia pań,
w tym np. palenie papierosów, nadużywanie alko−
holu. Teraz mężczyźni nieco odrabiają ten dystans.
– Długość życia nie zawsze znaczy życie
w zdrowiu!
W tak zwanej „Strategii Lizbońskiej” wpro−
wadzono pewien subiektywny wskaźnik: „Lata
w zdrowiu”, czyli lata w których czujemy się zdro−
wi. Niestety, wedle badań z ubiegłego roku, dy−
stans między średnią długością życia mieszkańca
Europy, a latami w których „czuje się on zdro−
wy” jest spory, bo wynosi 19 lat (!). Subiektyw−
ny charakter tego czynnika, co ciekawe, ma silny
związek z oczekiwaniami osób zainteresowanych.
Na przykład relatywnie biedniejsza Polska ma
lepszy wskaźnik od Niemiec, które są przecież
znacznie bogatsze i mają lepszy system ochrony
zdrowia.
– To wszystko wskazuje, że niezbędne są
zakrojone na szeroką skalę, zróżnicowane dzia−
łania prowadzące do poprawy – jak to się ład−
nie w języku unijnej biurokracji nazywa – „do−
brostanu” ludzi starszych.
W obrębie Komisji Europejskiej zrodziła się
koncepcja budowy platformy dla szerokiej współ−
pracy wszystkich instytucji, firm i organizacji
zaangażowanych w procesy pomocy osobom sta−
rzejącym się. Przyjęliśmy cel, by w ciągu najbliż−
szych lat zwiększyć ilość tych „lat w zdrowiu”
o dwa lata i wielu krytyków mówi, że to zbyt
ambitne plany.
– Mówimy o europejskiej średniej.
Oczywiście ten wskaźnik będzie różny w róż−
nych krajach. Gdybyśmy Greków spytali, jak się
zmienia ich poczucie zdrowia, to nastroje będą
minorowe, bo ludzie, którzy znajdują się pod
presją ekonomiczną, także czują się gorzej.
– Taki program szerokiej współpracy na
rzecz ludzi starszych, będzie miał konsekwen−
cje nie tylko w sferze ochrony zdrowia, ale tak−
że w wielu innych dziedzinach życia.
– Istotną sprawą jest zaangażowanie ludzi
nauki, biznesu i rządów, czy samorządów.
Gospodarkę reprezentują w tej koalicji przedsta−
wiciele przemysłu farmaceutycznego, ale też elek−
tronicznego, spożywczego, telekomunikacyjnego
etc. W trakcie szerokich konsultacji zebraliśmy
ponad 500 pomysłów, były warsztaty, dyskusje
ekspertów, działaczy organizacji pozarządowych,
środowisk osób starszych i wreszcie powstał pro−
gram skupiający się na kilku obszarach – opieki,
leczenia, prewencji i wreszcie aktywnego a nie−
zależnego życia. Powodzenie programu wpłynie
na stabilizację systemów ochrony zdrowia w Eu−
ropie, a przy okazji chcemy wzmocnić innowa−
cyjność europejskiej gospodarki. I tak na przy−
kład, jeśli zakładamy, że starzenie się populacji
europejskiej wyprzedza podobne procesy w in−
nych regionach świata, to produkty, które tutaj
będą powstawały, będziemy mogli eksportować
na rynek globalny. Do finansowania tych zadań
może być włączonych wiele funduszy europej−
skich, systemów badawczo−rozwojowych i pro−
gramów, które z pozoru wydają się nieprzystają−
ce do tej problematyki, jak choćby nakłady na
edukację.
– Czy rzeczywiście można tu liczyć na ja−
kieś innowacyjne pomysły?
Owszem. Na przykład częstym problemem
zdrowotnym są upadki ludzi starych, które mogą
nieść za sobą poważne konsekwencje. Epidemio−
lodzy szacują, że 24 proc. kobiet i 30 proc. męż−
czyzn, który przeszli złamania, umiera w ciągu
roku. Przyczyny są różne, ale korelacja istnieje.
Jeśli powodem upadków i złamań są złe meble,
niewystarczające oświetlenie albo niewłaściwe
oznakowanie schodów, to tworzy się pole dla wie−
lu przedsiębiorstw o bardzo zróżnicowanym cha−
rakterze. Inny przykład: dziś osoba w wieku
19
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
MEDYCYNA A FINANSE
65 lat, przychodząca do banku po kredyt na uru−
chomienie własnej firmy napotyka na mur, a tym−
czasem w ten sposób wielu emerytów chce i może
powrócić na rynek pracy albo aktywniej spędzić
czas. Oczywiście rozwijają się technologie me−
dyczne, pojawiają się wciąż nowe testy, leki,
zmienia się informatyczne uzbrojenie lekarza
i generalnie medycyny, są nowe technologie i pro−
dukty, diety, sanatoria, uzdrowiska czy choćby
właśnie nowe usługi bankowe. Emeryt staje się
też ważnym i często zamożnym także – konsu−
mentem.
– Czy np. polskie uzdrowiska i miejscowo−
ści o rekreacyjnym charakterze są gotowe na
takie wyzwania? Czy już się do tych kierun−
ków jakoś przygotowują?
Dwa lata temu widziałem prezentację niemiec−
kiego regionu Szlezwik−Holsztyn, gdzie pokaza−
no jak cały region zmienia się, by przyjąć rzeszę
ludzi starzejących się. I myślano, co zrobić, żeby
ci ludzie właśnie tam zechcieli wydawać swoje
pieniądze. Jeśli uprzytomnić sobie, że na kontach
emerytów niemieckich znajduje się trzykrotność
całego budżetu Niemiec, to widać, że warto an−
gażować się w takie przedsięwzięcia. U nas sytu−
acja emerytów nie wygląda tak dobrze, ale warto
pomyśleć także i o tym.
– Jak taki program realizować?
Przede wszystkim chcemy te projekty, które
gdzieś się udały w Europie, upowszechniać.
Znam taki przykład z Finlandii, gdzie stworzono
bardzo sprawny system screeningu związanego
z chorobami psychicznymi, bo Finlandia ma tu
zagrożenia większe niż inne kraje europejskie.
Inny przykład, to system opieki zastosowany
w niektórych regionach włoskich, gdzie wprowa−
dzono tzw. „koordynatorów opieki medycznej”
dla ludzi przewlekle chorych, na więcej niż jedno
schorzenie. Zauważam, że w skali europejskiej
wracamy do pomysłów, które testowaliśmy
w Krakowie w 1996 roku, gdy próbowaliśmy
budować taki spójny, zintegrowany system opie−
ki zdrowotnej. Z różnych powodów rzecz się nie
udała. Dziś, po okresie dezintegracji pora na
reintegrację, bo coraz częściej się mówi, że to
wokół pacjenta powinniśmy budować system
opieki, a nie tworzyć labirynt, w którym pacjen−
towi trudno znaleźć właściwą drogę. Usług me−
dycznych jest coraz więcej, ale dotrzeć do nich
niełatwo. Nie jest to tylko problem polski.
W Niemczech system opieki zdrowotnej też
nie jest doskonały i wraca się tam – jak mówią
niektórzy z przekąsem – „do systemu NRD−
owskiego”. Niedawno burzliwe debaty na ten te−
mat toczyły się we Francji i gdy zajrzycie pań−
stwo do francuskich miasteczek, to zobaczycie,
że samorządy zaczynają budować przychodnie –
„domy zdrowia”, niemal takie same, jakie my
likwidowaliśmy w latach 90. Samorząd daje bu−
dynek i wyposażenie, a lekarze pracują tam ra−
zem w większych zespołach, współpracując z pra−
cownikami socjalnymi. W regionie Wenecji,
w najbogatszej części Włoch, wprowadzono zin−
tegrowany system, który okazał się o 20 proc. tań−
szy przy zachowaniu tego samego poziomu usług
medycznych. Te oszczędności wynikły z nowych,
elektronicznych narzędzi zarządzania leczeniem
i opieką nad pacjentem. Także Anglicy tworzą
wspólne praktyki, również Czesi zaczęli wprowa−
dzać zachęty dla lekarzy do wspólnej pracy.
– To wszystko jednak, na razie, brzmi jak
bajka o żelaznym wilku.
Ta platforma czy projekt, który zostanie osta−
tecznie zatwierdzony w połowie 2012 roku, ma
horyzont czasowy wyznaczony do 2020 roku.
I możemy się tylko cieszyć, że to Małopolska za−
częła jako jedna z pierwszych mówić o „silver
economy”. W czasie mojej pracy w Brukseli na−
uczyłem się, że Europa przez swą wielokulturo−
wość i zróżnicowanie środowiskowe, staje
się wręcz unikatowym miejscem do wymiany
doświadczeń i budowania nowych pomysłów.
Trzeba po prostu otworzyć drzwi i zobaczyć swe−
go sąsiada, a potem korzystać z jego doświadczeń.
Rozmawiał: Filip Ratkowski
19
20
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
20
NR
6/2011
WYBORY PARLAMENTARNE
Długo się wahałam,
czy startować w wyborach...
Rozmowa z dr Lidią Gądek,
szefem Miejsko−Gminnego Centrum Medycznego
WOL−MED w Wolbromiu (pow. olkuski),
jedyną przedstawicielką zawodu lekarza
w Małopolsce, która w wyborach parlamentar−
nych 2011 uzyskała mandat posłanki
Redakcja: Pani Doktor, gratulujemy wygranych wybo−
rów. Będzie Pani pracować w Komisji Zdrowia czy w ja−
kiejś innej?
Lidia Gądek: Dziękuję. Oczywiście zamierzam pracować
głównie w Komisji Zdrowia, zgłosiłam się też do Komisji Sa−
morządu Terytorialnego. Od 14 lat jestem samorządowcem, więc
sprawy ochrony zdrowia i samorządu są dla mnie priorytetowe.
Red.: Co będzie Pani chciała przeforsować w sejmie?
L.G.: Odpowiem przewrotnie. Bardzo zależy mi na tym, żeby
sprawy szeroko pojętej ochrony zdrowia, które są dla mnie klu−
czowe, odbywały się w Polsce normalnie, czyli żeby nie trzeba
było niczego forsować i załatwiać. Marzy mi się ustalenie ja−
snych priorytetów odnośnie wszystkich poziomów ochrony zdro−
wia od POZ aż do procedur wysokospecjalistycznych i koszto−
chłonnych oraz bezwzględnie zwiększenie nacisku na profilak−
tykę w ujęciu systemu profilaktycznego dla każdego wieku
i środowiska, bo tylko w ten sposób mamy szansę „udźwignąć”
w perspektywie koszty tzw. medycyny naprawczej.
Red.: A z punktu widzenia regionu?
L.G.: Przeliczniki NFZ zawsze były dla Małopolski nieko−
rzystne. W ubiegłym roku na 16 województw byliśmy na
13 miejscu, jeśli chodzi o finansowanie. To straszne. Może te−
raz się to zmieni? Uważam, że z takim potencjałem i z takimi
potrzebami zasługujemy na więcej.
Na pewno będę dążyć do tego, by wprowadzono wreszcie
koszyk świadczeń należnych obligatoryjnie. Pacjent musi wie−
dzieć, że kiedy jest ubezpieczony, to ma zagwarantowany okre−
ślony pakiet usług medycznych. Jeśli zaś nie ma ubezpieczenia,
to również musi mieć świadomość, co to dla niego i jego rodzi−
ny oznacza. Reguły opieki zdrowotnej powinny być jasno okre−
ślone. Kolejną sprawą jest wspo−
mniana już profilaktyka. Oczywi−
ście NFZ i samorządy rozpisują
programy profilaktyczne, więc teo−
retycznie nie jest źle, ale bardzo
nam daleko do jakiejś koordynacji
w tym zakresie. Każdy lekarz POZ,
każdy specjalista i każda pielę−
gniarka środowiskowa powinni
umieć poradzić pacjentowi, gdzie
udać się po poradę, jeśli np. w jego
otoczeniu zdiagnozowano nowo−
twór jelita. Teraz to wszystko jest
przypadkowe, np. NFZ wykupuje
program przeciwdziałania rakowi
sutka, a samorządy niezależnie
robią to samo w innych jednost−
kach. W rezultacie dubluje się i tak
szeroko dostępną usługę, czyli pie−
niądze są marnotrawione.
Wiem, że w Sejmie natrafię ze
swoimi poglądami na bariery, ale
jestem optymistką. Niedawno pani
minister Ewa Kopacz prezentowa−
ła założenia naszej polskiej prezy−
dencji w Europie pod hasłem:
„Zdrowe starzenie się konse−
kwencją zdrowego rozwoju od no−
worodka!”. Ochrona zdrowia koja−
rzy się wszystkim z medycyną na−
prawczą. Gdyby jednak działania
profilaktyczne rozpoczynały się
21
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
WYBORY PARLAMENTARNE
w szkole i wiązały się z uprawianiem sportu, spo−
żywaniem zdrowej żywności, nie mielibyśmy ta−
kich rozległych problemów medycznych.
Red.: Pani Doktor uprzedziła moje następ−
ne pytanie o opiekę medyczną w szkołach, któ−
ra wydaje się mocno zaniedbana.
L.G.: Nie jest tak źle. Mówi się wprawdzie,
że nie ma pielęgniarek w szkołach, tymczasem
kontraktowana jest usługa „opieka w miejscu na−
uczania i wychowania”. W ramach kontraktu pie−
lęgniarka tzw. szkolna prowadzi wraz z lekarzem
rodzinnym opiekę profilaktyczną nad uczniami.
Natomiast zgadzam się z opinią o rugowaniu ga−
binetów szkolnych stomatologicznych, jest to jed−
nak szerzej pojęty problem komercjalizowania się
stomatologii w ogóle oraz wysokich wymagań,
które muszą spełnić gabinety stomatologiczne
również te szkolne, aby uzyskać kontrakt z NFZ.
Red.: O ile ten kontrakt dostanę…
L.G.: I to jest problem. Kontraktowanie usług
medycznych powinno się odbywać niezależnie od
charakteru placówki – publiczna czy nie publiczna –
z preferencją wyłącznie jakości oferowanej usługi.
A co do sposobu kontraktowania – ostatnie
kontraktowanie szczególnie w AOS i stomatolo−
gii przyniosło wiele kontrowersyjnych zmian
i wzburzyło wiele środowisk zarówno medycz−
nych jak samorządowych, a także samych pacjen−
tów szczególnie w Małopolsce. Część zarzutów
była słuszna, część nie, bo generalnie jako dyrek−
tor NZOZ z 11−letnim stażem jestem zwolen−
niczką konkurencji na rynku medycznym. Z ma−
łego POZ przekształciliśmy się w rozbudowaną
przychodnię specjalistyczną. Natomiast nie zga−
dzam się z narzucaniem przez płatnika ilości kon−
traktowanych usług. Jeśli podmiot świadczy wy−
sokiej jakości usługi i ma potencjał do ich wyko−
nania, to nie może być limitowany ilością punk−
tów, a podmiot mierny nie może nadrabiać tym,
że pacjent po prostu nie ma się gdzie podziać.
Red.: Co Pani Doktor myśli o współpracy
z Izbą Lekarską?
L.G.: Zanim zdecydowałam się na kandydo−
wanie do Sejmu, rozmawiałam z prezesem
Andrzejem Matyją na ten temat. Muszę przyznać,
że długo się wahałam, czy startować w wyborach.
To trudna decyzja dla kogoś, kto chce zachować
tożsamość zawodową. Jednak po dyskusjach prze−
prowadzonych m.in. z panem prezesem i innymi
kolegami ze środowiska medycznego, doszłam do
wniosku, że jeśli nie będziemy mieć reprezenta−
cji zawodowej w parlamencie, to zawsze ktoś bę−
dzie za nas decydował. Tylko mocne lobby me−
dyczne jako reprezentacja interesów pacjentów,
a nie puste slogany polityków, może podnosić
poziom opieki zdrowotnej w Polsce.
Wracając do współpracy z Izbą, już jesteśmy
umówieni na pierwsze wstępne rozmowy. Oczy−
wiście za wcześnie na konkrety. Kiedy będę na
100 procent wiedzieć, czy jestem w Komisji Zdro−
wia, będę potrzebować doświadczonych ludzi
z izb lekarskich, by kierunkowali mnie w tym za−
kresie, w którym nie mam wiedzy. To, że pracuję
tyle lat w ochronie zdrowia nie znaczy, że znam
się na wszystkich sprawach.
Red. Planuje Pani Doktor być posłem za−
wodowym?
L.G.: Na razie na pewno nie. Nie mówię ni−
gdy, bo jestem ostrożna w formułowaniu takich
opinii, ale tymczasem chciałabym pozostać leka−
rzem praktykującym. W Warszawie będę obecna
oczywiście w pracach Sejmu, ale nie chciałabym
stracić kontaktu z moimi pacjentami i środowi−
skiem.
Red.: Mam tu całą listę pełnionych przez
Panią funkcji. Jest Pani lekarzem rodzinnym
w Poradni w Dłużcu, dyrektorem Miejsko−
Gminnego Centrum Medycznego WOL−MED,
radną Sejmiku Województwa, przewodniczącą
Rady Społecznej Szpitala Chorób Płucnych
w Jaroszowcu, współzałożycielem Fundacji
„Transplantacja. Dar życia”. Jak Pani godzi
te wszystkie obowiązki i czy zamierza Pani
z czegoś zrezygnować w związku z wygranymi
wyborami?
L.G.: Najwięcej, niestety, traci życie rodzin−
ne… Cóż mogę powiedzieć? Przyzwyczaiłam się
do pracy w wielu instytucjach i będę się starała
z niczego nie rezygnować. Wiem z Biura Analiz
Sejmowych, że żadna z wymienionych funkcji nie
koliduje z poselskim mandatem. Tak więc będę
21
22
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
22
NR
6/2011
WYBORY PARLAMENTARNE
się starała jak najdłużej kontynuować dotychcza−
sowe obowiązki, a jeśli się nie uda, zrezygnuję
z funkcji niemedycznych. Z zawodu nie zrezy−
gnuję. Lekarzem się jest, posłem się tylko bywa,
nawet jeśli to jest kilka kadencji.
Na pewno jako przewodnicząca Rady Spo−
łecznej Szpitala w Jaroszowcu będę walczyć
z problemem gruźlicy. To jest jedyny tego rodza−
ju szpital w województwie małopolskim. Łatwo
jest znaleźć pieniądze na kardiologię i onkologię,
bo to są tematy „na fali”, ale któż by chciał zaj−
mować się gruźlicą? To było „modne” w latach
60., nie dziś. Tymczasem gruźlica powraca,
zaczynają pojawiać się jej mini−pandemie np.
w domach opieki społecznej, a jej postacie leko−
oporne nie są już rzadkością, koniecznie o tym
trzeba pamiętać i działać konsekwentnie.
Red.: Przeglądając Pani stronę interne−
tową, natknęłam się na wprowadzony przez
Panią program: „Powiat olkuski najzdrow−
szym powiatem w Polsce!”.
L.G.: Pomysł nie jest mój, tylko pani Agaty
Knapik dyrektor Sanepidu, która na profilaktykę
od dawna starała się kłaść olbrzymi nacisk. Łączy
nas nie tylko koleżeństwo i współpraca w samo−
rządzie powiatowym (gdzie w poprzedniej kaden−
cji byłam przewodniczącą Rady), ale również fakt,
że obie jesteśmy lekarzami medycyny pracy, któ−
ra jest właśnie formą profilaktyki w miejscu
zatrudnienia. Wspomniany program to bardzo roz−
legły dokument, liczący kilkaset stron. Jest w nim
promocja zdrowego stylu życia oraz profilaktyka
wczesnego wykrywania chorób metabolicznych
i nowotworowych, szczepienia profilaktyczne
itd. ... a to wszystko we współpracy z zakładami
opieki zdrowotnej i samorządami z terenu powiatu
olkuskiego.
W formie pilotażu wprowadziliśmy bezpłat−
ne szczepienia przeciwko grypie, którymi objęli−
śmy już ponad tysiąc osób. Mam nadzieję, że nie−
długo uda się wprowadzić bezpłatne szczepienia
przeciwko pneumokokom. Marzy mi się, aby po−
kazać na poziomie powiatu, że tego typu rozwią−
zania można wprowadzić w całym kraju. Bo jeśli
się uda w jednym powiecie, to czemu ma się nie
udać w innych? Dobre pomysły, szczególnie te
nierutynowe mają to do siebie, że wymagają do−
wodu, że są dobre. Tymczasem stale pokutuje
takie typowe polskie myślenie: „Na pewno się nie
uda!”. Koniecznie należy przełamywać tego typu
stereotypy.
Red.: Jest Pani także wiceprezesem Fun−
dacji „Transplantacja. Dar życia”…
L.G.: Nie mogę spijać śmietanki, bo nie je−
stem pomysłodawcą, ale od początku wspierałam
osobę, która ją stworzyła. Obecnie Fundacja jest
w trakcie rejestracji. Daję jej swoje nazwisko
i gotowość wsparcia logistycznego. Kiedyś zro−
biliśmy dużą imprezę z akcją pobierania krwi do
ewentualnego oznaczenia do banku dawców.
Na widownię przyszło... kilkanaście osób. Pomy−
śleliśmy, że to klapa, ale jak się później okazało tak
było na początku, bo potem aż 120 osób przyszło
oddać krew, a to już wielki sukces. Szczególnie
otwarci na konieczność pomocy są młodzi ludzie,
którzy chętnie przystępują do banku dawców.
Red.: Wracam do mego wcześniejszego py−
tania: jak Pani łączy te wszystkie obowiązki?
To kwestia wychowania w domu rodzinnym,
charakteru, dobrej organizacji czasu?
L.G.: Wiele czynników się na to składa.
Jestem wdową, mój mąż był lekarzem, studiowa−
liśmy razem. Zginął tuż po ukończeniu studiów
w wypadku samochodowym, kiedy nasze dzieci
były jeszcze maleńkie. Musiałam sobie poradzić.
Zaczęłam intensywnie pracować, zrobiłam trzy
specjalizacje: z chorób wewnętrznych, medycy−
ny rodzinnej oraz medycyny pracy, ukończyłam
studia podyplomowe „Zarządzanie placówkami
Ochrony Zdrowia”. Rzuciłam się w wir obowiąz−
ków. Moja rodzina nie ma tradycji medycznej, ale
ma samorządową. Mój tato był przez wiele lat
radnym, na różnych szczeblach samorządu, więc
siłą rzeczy poszłam jego śladem. A kiedy czło−
wiek staje się osobą publiczną, zajęć stale przy−
bywa. Obecnie moje dzieci są już dorosłe i też
udzielają się społecznie. Córka Ola studiuje me−
dycynę na 2 roku, syn Jerzy jest na 4 roku prawa.
Oboje ponadto tańczą w zespole pieśni i tańca.
23
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
WYBORY PARLAMENTARNE
było o tym mówić. To jest pasja wynikająca
z życia tutaj, na wiejskich terenach.
Red.: To też mają po mamie?
L.G.: Faktycznie, kiedyś tańczyłam w zespo−
le folklorystycznym „Wolbromiacy”, któremu
obecnie patronuję. Dziś tańczą tam nie tylko moje
dzieci i siostrzeńcy, ale liczna grupa dzieci i mło−
dzieży „pokoleniowo” zarażona tańcem.
Red.: A ma Pani doktor jakieś pasje wy−
łącznie prywatne, bez misji społecznikowskiej
w tle? Może szydełkowanie albo czytanie ksią−
żek?
L.G.: Nie szydełkuję, na książki inne niż me−
dyczne nie mam niestety za wiele czasu, ale lubię
gotować. A gdy mam naprawdę zły dzień, odre−
agowuję pracą w ogrodzie, to jedna z moich nie−
zawodowych pasji...
Red.: Wspiera Pani ponadto działalność
Koła Gospodyń Wiejskich…
L.G.: Jestem jego członkinią i szefem gmin−
nego Związku Kółek Rolniczych. Stworzyłam
system dofinansowania kół gospodyń przez
samorząd, organizacyjnie im patronuję. Dużo by
Rozmawiała: Joanna Depa
ZJAZDY
SYMPOZJA
KONFERENCJE
20 lat Fundacji
na rzecz Nauki Polskiej
Pomysł stworzenia Fundacji na rzecz Nauki
Polskiej narodził się w otoczeniu rządu Tadeusza
Mazowieckiego. Zarejestrowano ją w lutym 1991
r., a fundusz założycielski w wysokości 95 mln zł
pochodził z likwidowanego wówczas Centralne−
go Funduszu Rozwoju Nauki i Techniki, przeka−
zanego FNP decyzją Sejmu RP. Od tamtej pory
otrzymane środki finansowe są nieustannie po−
mnażane poprzez inwestowanie ich na rynku ka−
pitałowym. Dziś wartość funduszy własnych Fun−
dacji to prawie 370 mln zł.
Ideą organizacji od początku istnienia było
wspieranie najzdolniejszych uczonych, aby mo−
fot. Jerzy Sawicz
4 listopada br. (piątek) w auli Collegium Novum UJ odbyła się uroczystość
obchodów 20−lecia Fundacji na rzecz Nauki Polskiej – największej niezależnej
od struktur państwowych, apolitycznej organizacji typu non profit finansującej
naukę w Polsce. W ciągu dwóch minionych dekad Fundacja zrealizowała
70 programów, a także przyznała ponad 7,5 tys. indywidualnych stypendiów,
subsydiów i nagród oraz 1800 subwencji instytucjonalnych. Łącznie środowi−
sko naukowe otrzymało z jej budżetu ponad 450 mln zł.
23
24
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
ZJAZDY
6/2011
SYMPOZJA
KONFERENCJE
fot. Jerzy Sawicz
24
NR
gli realizować wyzwania badawcze i rozwijać
karierę w Polsce, a główną dewizą: „Wspierać
najlepszych, aby mogli stać się jeszcze lepsi”.
Na indywidualne stypendia i granty w ciągu
20 lat Fundacja wydała ponad 212 mln zł, a więc
niemalże połowę całej kwoty przekazanej pol−
skiej nauce. Najdłużej, bo realizowanym od
1992 roku jest program START skierowany dla
badaczy poniżej 30. roku życia. W jego ramach
przekazano laureatom prawie 55 mln zł.
„Trudno przecenić wagę Fundacji na rzecz
Nauki Polskiej – mówił podczas spotkania prof.
Karol Musioł, rektor Uniwersytetu Jagielloń−
skiego – Mało jest w Polsce takich inicjatyw,
które tak pięknie wykorzystują środki finanso−
we i promują błyskotliwe pomysły ludzi, któ−
rzy Fundacją zarządzali i zarządzają”.
Wielką zasługą FNP jest również dofinan−
sowywanie edycji: „Słownika polszczyzny XVI
w.” i „Polskiego słownika biograficznego”. Na−
tomiast wśród wszystkich realizowanych pro−
gramów wyjątkowym prestiżem cieszy się na−
groda FNP za wybitne osiągnięcia naukowe
nazywana „Polskim Noblem”, którym do tej
pory wyróżniono 68 naukowców. W grudniu
ub. r. otrzymał ją prof. Tomasz Guzik – kie−
rownik Katedry Chorób Wewnętrznych i Me−
dycyny Wsi Wydziału Lekarskiego CM UJ,
a tegorocznym laureatem z Krakowa został prof.
Jan Potempa z Wydziału Biochemii, Biofizyki
i Biotechnologii UJ za scharakteryzowanie no−
wej rodziny proteinaz bakteryjnych oraz wy−
kazanie ich roli w rozwoju chorób przyzębia.
Odkrycia te mogą prowadzić do opracowania
leków przeciw paradontozie.
„Wspierając wybitnych uczonych na róż−
nych etapach kariery naukowej, Fundacja chce
obudzić w nich poczucie wolności – warunek
konieczny, choć niewystarczający do dokona−
nia prawdziwego odkrycia naukowego” –
mówił podczas piątkowych uroczystości prof.
Maciej Żylicz, obecny prezes FNP.
(jod)
25
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
ZJAZDY
SYMPOZJA
NR
6/2011
KONFERENCJE
Cukrzyca atakuje
Œwiatowy Dzieñ Walki z Cukrzyc¹ (14 listopada) najwyraŸniej zaktywizowa³ œrodowisko lekarzy diabetologów, ale te¿ cyfry s¹ alarmuj¹ce, cukrzyca najwyraŸniej
do³¹cza do czo³ówki schorzeñ cywilizacyjnych. Oblicza
siê, ¿e na œwiecie mo¿e na ni¹ chorowaæ 300 mln osób,
a w Polsce 1,5 do 2 mln. Trendy œwiatowe sytuuj¹ j¹ na
trzecim miejscu jako przyczynê zgonów po chorobach
uk³adu kr¹¿enia i nowotworach. Ustalenie precyzyjnych
wielkoœci – mówi³ na konferencji prasowej prof. Maciej
Ma³ecki, ordynator Oddzia³u Klinicznego Kliniki Chorób Metabolicznych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie – jest o tyle trudne, ¿e przynajmniej po³owa chorych to przypadki nierozpoznane. Przypuszcza siê,
¿e w populacji powy¿ej 60 roku ¿ycia, na cukrzycê cierpi
co druga osoba.
Nie bêdziemy tu lekarzom charakteryzowaæ cukrzycy
i zagro¿eñ czy powik³añ, które niesie, a przypomnimy
jedynie, ¿e 85% przypadków dotyczy typu 2, natomiast
typ 1 wystêpuje u dzieci i m³odzie¿y – przy czym bulwersuj¹cy jest w tej populacji a¿ czterokrotny wzrost zachorowañ w ci¹gu ostatnich 20 lat – mówi³a dr Joanna
Nazim z Dzieciêcego Szpitala Uniwersyteckiego w Prokocimiu.
Nieodzownym lekiem na cukrzycê jest, jak wiadomo, insulina, której wytwarzanie i podawanie w ci¹gu
ostatnich 90 lat podlega³o rozmaitym przemianom, dziœ
za najprymitywniejsz¹ uwa¿a siê „zwierzêc¹”, na drugim miejscu jest analogowa, a na pierwszym „ludzka”.
Im wy¿sza innowacyjna pó³ka, na któr¹ siêgamy, tym
wy¿sza cena leku, ale i rzadsza czêstotliwoœæ codziennego wszczepiania. Wa¿nym uzupe³nieniem s¹ te¿ d³ugo
dzia³aj¹ce analogi insuliny oraz leki inkretynowe (wp³ywaj¹ m.in. na obni¿enie b¹dŸ stabilizacjê wagi cia³a),
niestety, nieobecne na listach refundacyjnych NFZ
(tylko w Polsce wœród pañstw UE).
Cukrzycy mo¿na zapobiegaæ. Odpowiednia dieta
i ruch zmniejszaj¹ ryzyko choroby, niestety, ujawnia siê
ona dopiero w fazie wysokiego zaawansowania. St¹d
konieczny – zdaniem diabetologów – by³by Narodowy
Program Walki z Cukrzyc¹, nios¹cy za sob¹ edukacjê
zagro¿onej populacji, pe³n¹ refundacjê leków (insulin,
pomp insulinowych, pasków do glukometrów, d³ugo
dzia³aj¹cych analogów insuliny, nowoczesnych leków inkretynowych), wreszcie poprawê œwiadomoœci spo³ecznej. Ale leczenie cukrzycy nie jest tanie, doœæ powiedzieæ,
¿e œredniej klasy pompa insulinowa kosztuje ok. 8 tys.
z³, a wy¿szej klasy nawet kilkanaœcie tysiêcy z³otych.
Wspomniane leki inkretynowe kosztuj¹ 200-250 z³
w tabletkach, ok. 600 z³ w zastrzykach. W rezultacie
zamiast wzrostu nak³adów z NFZ dobiegaj¹ opinie
o zamiarach ograniczenia dop³at rycza³towych do pasków cukrzycowych, którymi wykonuje siê 5-7 testów
dziennie, a dzieciom nawet 20 i wiêcej.
Trzeba tu oddaæ honor Minister Zdrowia Ewie
Kopacz, która podnios³a stawki dla POZ zajmuj¹cych siê
cukrzyc¹. Ale Ma³opolska nie nale¿y do czo³ówki województw wyposa¿aj¹cych np. dzieci w pompy insulinowe,
raczej jest na koñcu tabel. Za to Szpital Uniwersytecki
wykazuje tu pe³ne zrozumienie, dobry jest tak¿e klimat
dla kszta³cenia specjalistów. Jak jednak bêdzie z edukacj¹ lekarzy podczas studiów, nie wiadomo, gdy¿ znaczny procent godzin dydaktycznych poœwiêconych cukrzycy usytuowany by³ na roku sta¿owym. Po jego likwidacji
konieczne s¹ zmiany w programie studiów.
Tymczasem mamy w Polsce oko³o 1000 diabetologów, teoretycznie wystarczaj¹co, ale ciê¿ar powstrzymania cukrzycy le¿y na barkach lekarzy rodzinnych, internistów i pediatrów z POZ. I tu zaczyna siê problem skierowania przypadkowego pacjenta, powiedzmy po szeœædziesi¹tce, dotkniêtego jakimœ schorzeniem, na niek³opotliwe przecie¿ badanie przesiewowe w kierunku cukrzycy, b¹dŸ przemilczenia potencjalnego zagro¿enia.
Wspó³pracujemy z lekarzami POZ – mówi prof. Ma³ecki
– ale wszystko zale¿y od ich dobrej woli.
(cis)
25
26
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
26
ZJAZDY
NR
6/2011
SYMPOZJA
KONFERENCJE
Konferencja IT
Bezpieczeństwo
danych medycznych!
15 listopada, pod patronatem OIL w Krakowie,
odbyła się kolejna konferencja z cyklu „Nowocze−
sne Technologie IT w Medycynie” będąca częścią
programu „Informatyka przyjazna lekarzom”
zainicjowanego przez wiceprezesa ORL dr n. med.
Janusza Legutko.
Podczas konferencji starano się przybliżyć kwe−
stie osobowych danych medycznych w świetle prze−
pisów prawa i wynikającej z tego odpowiedzialno−
ści kierownictwa i administratorów bezpieczeństwa
informacji, a także tematy dotyczące udostępniania
danych osobowych oraz kontroli ochrony osobo−
wych danych medycznych.
Zaprezentowano kilka najnowocześniejszych
rozwiązań pomagających chronić: od strony tech−
nologicznej – dane osobowe, a od strony prawnej –
osoby, na których spoczywa obowiązek właściwe−
go zabezpieczania danych osobowych w placówkach
medycznych.
Spotkanie to było także okazją do wymiany po−
glądów pomiędzy środowiskiem lekarskim i działa−
mi informatycznymi na temat ochrony osobowych
danych medycznych i wynikających z tego konse−
kwencji.
Poniżej lista prelegentów Konferencji wraz
z tematyką wystąpień: Wprowadzenia do całości
obrad dokonał dr n. med. Janusz Legutko – wice−
prezes Okręgowej Rady Lekarskiej. Poruszono
poniższe zagadnienia:
– Systemy bezpieczeństwa na przykładzie Szpi−
tala im. Jana Pawła II – Małgorzata Rusin – Ma−
nager, Department of Information Technology,
Szpital im. Jana Pawła II;
– Podstawy prawne, organizacyjne i ogólne za−
łożenia architektury bezpiecznych systemów tele−
informatycznych – Paweł Walczak – Microsoft;
– Bezpieczne systemy komunikacji w nowocze−
snych ośrodkach medycznych – Cezary Bigos –
Product Manager, Avaya;
– Bezpieczny dostęp do informacji medycznej
zawsze i wszędzie – nowoczesny szpital – Rado−
sław Rafiński – Channel Manager Eastern Eu−
rope, Brocade Communications;
– Bezpieczeństwo danych i kontrola dostępu
w niejednolitych środowiskach informatycznych
nowoczesnych placówek zdrowia – Ziemowit Bu−
czyński – Architekt Systemowy, Novell;
– Bezpieczeństwo przetwarzania danych z punk−
tu widzenia emisji elektromagnetycznej – Włodzi−
mierz Owsiejczyk – Dyrektor ds Cetyfikacji IT,
Siltec;
– Ataki i zabezpieczenia w placówkach służby
zdrowia – Piotr Konieczny – Chief Information
Security Officer, Niebezpiecznik.pl
Cieszy, że konferencje IT zdobywają coraz
większą popularność. Dziękujemy za przybycie
uczestnikom i zapraszamy na kolejne edycje, najpraw−
dopodobniej na początku przyszłego roku. Z kroni−
karskiego obowiązku przypominamy, że cykl jest
akredytowany przez Okręgową Izbę Lekarską
w Krakowie, a udział w spotkaniach jest premiowa−
ny punktami edukacyjnymi.
Dariusz Wójtowicz
fot. Krzysztof Legutko
27
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
WYRÓŻNIENIA
Stanis³aw Stêpniewski i Szpital Dzieciêcy im. œw. Ludwika
Brylantowym Liderem
Ogólnopolskiego Systemu Ochrony Zdrowia 2010
Wprawdzie dobiega już końca rok 2011,
a fakt który miał miejsce w maju – nadania Sta−
nisławowi Stępniewskiemu i Szpitalowi Dzie−
cięcemu im. św. Ludwika w Krakowie tytułu
Brylantowego Lidera Ogólnopolskiego Syste−
mu Ochrony Zdrowia 2010 – powinien był do−
trzeć do opinii publicznej przed sześcioma mie−
siącami, ale redakcyjne niedopatrzenie rangi
wyróżnienia nadawanego przez kapitułę czaso−
pisma „Ogólnopolski System Ochrony Zdro−
wia” w niczym go nie umniejsza, zaryzykuje−
my, nadaje mu wręcz delikatny nalot patyny
świadczący o nieprzemijającej klasie wyróżnie−
nia.
A było tak, że podczas uroczystej gali w ho−
telu Marriot w Warszawie 12 maja 2011 roku
ogłoszono wyniki prestiżowego Konkursu
Liderów Ogólnopolskiego Systemu Ochrony
Zdrowia. Przyznano go w czterech kategoriach:
„Innowacyjnych pomysłów w ochronie zdro−
wia” (Centrum Medyczne Enel−Med z Warsza−
wy); „Działalności na rzecz pacjenta” (Szpital
Powiatowy w Kamiennej Górze); „Skutecznym
zarządzaniu w ochronie zdrowia” (Szpital Wie−
lospecjalistyczny w Jaworznie); oraz w kate−
gorii „Promocja Zdrowia i Profilaktyka” (Cen−
trum Medyczne Uniwersytetu Medycznego
w Warszawie). Najwyższy natomiast Laur przy−
padł – jak już wspomnieliśmy – Stanisławowi
Stępniewskiemu, dyrektorowi Wojewódzkiego
Szpitala Specjalistycznego Dziecięcego im.
św. Ludwika w Krakowie i kierowanej przez
Niego placówce.
Jakby tego było mało tenże Szpital został
wyróżniony w roku 2011, w rankingu „Rzeczy−
pospolitej” III miejscem w kategorii szpitali nie−
zabiegowych w Polsce. To notabene najwyż−
sze miejsce jakie placówka szpitalna z Krako−
wa w tym rankingu uzyskała. Należą się więc
Dyrektorowi Stępniewskiemu szczególne gra−
tulacje.
Warto chyba zapytać „Za co?” – poza przy−
miotami charakteru. Niewątpliwie na pierw−
szym miejscu postawić trzeba brak zadłużenia.
Przy budżecie ok. 35 mln zł rocznie Szpital ra−
dzi sobie i w dodatku nie narzeka. W opinii pu−
blicznej Krakowa Szpital im. św. Ludwika ist−
nieje gdzieś w cieniu Dziecięcego Szpitala
27
28
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
28
NR
6/2011
WYRÓŻNIENIA
Uniwersyteckiego w Prokocimiu. To tam skie−
rowane są światła jupiterów, tam dokonują się
unikalne operacje, efektowne zabiegi, a my –
mówi dyr. Stępniewski – jesteśmy zwykłym
szpitalem usługowym, naszą ambicją jest, by
każde dziecko znalazło u nas pomoc doraźną,
specjalistyczną lub hospitalizacyjną podczas
codziennego całodobowego dyżuru.
Profile programowe obu szpitali pokrywają
się w 80 procentach. W Szpitalu św. Ludwika
nie ma chirurgii, za to w Prokocimiu brak jest
dziecięcej psychiatrii. Do niej za moment wró−
cimy. W ujęciu statystycznym Szpital posiada
120 łóżek, 14 poradni specjalistycznych, rocz−
nie udziela 50 tys. porad ambulatoryjnych oraz
hospitalizuje 5 tys. pacjentów. Średni pobyt
w szpitalu trwa 2,9 dnia – krótko, bo dzieci
znoszą to miejsce jeszcze gorzej niż dorośli.
Dlatego zresztą w planach rozwojowych Szpi−
tala przewidywana jest docelowo likwidacja
ilości łóżek do 80, przy założeniu że każdy po−
kój będzie mieścił prócz pacjenta także matkę
lub ojca. Takie są potrzeby – mówi dyr. Stęp−
niewski – podkreślając iż nie dotyczy to psy−
chiatrii, gdzie pobyt dziecka trwa często kilka
miesięcy.
Psychiatria to najwyraźniej oczko w głowie
Dyrektora. Zajmuje ona parter jednego z trzech
nowoczesnych pawilonów rozciągających się
z tyłu równolegle do bryły głównego budynku
przy ul. Strzeleckiej. Jednocześnie Szpital pro−
wadzi psychiatryczną terapię komplementarną
w pobliskim Ogrodzie Botanicznym dla dzieci
w kategorii dogoterapii (z psami), hortiterapii
(z Ogrodem Botanicznym) i muzykoterapii
(z Akademią Muzyczną).
Nie będziemy tu tego tematu rozwijać.
Plany rozwojowe Szpitala św. Ludwika prze−
widują przede wszystkim remont głównego
budynku powstałego w 1876 roku z inicjatywy
Macieja Leona Jakubowskiego, pediatry, pro−
fesora Uniwersytetu Jagiellońskiego skądinąd
pierwszego prezesa samorządu lekarskiego
w Galicji. Projekty i zezwolenia już są, brakuje
– bagatela – trochę pieniędzy.
Krótka wizyta w Szpitalu im. św. Ludwika
kończy się tradycyjnym problemem porusza−
nym już parokrotnie na naszych łamach.
Podobnie jak samorząd lekarski, doktor Stęp−
niewski stoi na stanowisku, iż fundamentem
lecznictwa podstawowego powinni być inter−
niści i pediatrzy. Tymczasem system jest tak
ukształtowany, że ta jedna z najtrudniejszych
medycznych specjalizacji, pediatria, nawet nie
ma adekwatnych struktur organizacyjnych. Czy
jest poradnia pediatryczna w którymś z miast?
Tymczasem uzyskanie specjalizacji z pediatrii
to zdobycie wiedzy na temat całego szeregu eta−
pów rozwoju człowieka. Potem, do wieku star−
czego, mamy już stan stabilny, natomiast róż−
nice rozwojowe dziecka w różnych przedzia−
łach wiekowych są ogromne. A w dodatku
wciąż pożądane jest, by pediatra posiadał drugą
specjalizację, która mu pozwoli diagnozować
i leczyć określoną dolegliwość.
Jak sobie Szpital im. św. Ludwika radzi
z brakiem pediatrów, traktowanych po maco−
szemu przez system? Otóż szkoli się tu 30 pe−
diatrów. Pewnie rekord w skali Polski. Cała po−
lityka kadrowa jest ukierunkowana na to, by
młodzi lekarze będąc zainteresowanymi pedia−
trią, tu znaleźli warunki uzyskania specjaliza−
cji. A cierpi na tym wyłącznie starsza kadra, bo
jak dotąd prowadzenie wszelkich specjalizacji
honorowane jest raczej symbolicznie.
Brylantowy Lider nie byłby jednak sobą,
gdyby czegoś nie robił na przekór przeszkodom.
I jak się wydaje czerpie nawet z tego pewne
satysfakcje.
Stefan Ciepły
29
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
fot. Jerzy Sawicz
JUBILEUSZE
66 lat Polskiego Towarzystwa
Zwalczania Chorób Alergicznych
28 paŸdziernika 2011 roku w Krakowie, w Sali Zodiakalnej Collegium Medicum UJ przy ul. œw. Anny 12, obradowa³ Walny Zjazd Delegatów PTZCA, które skupia obecnie w 4 oddzia³ach (Kraków, Katowice,
Bydgoszcz, Pszczyna) i piêciu ko³ach terenowych ok. 300 cz³onków.
Towarzystwo powsta³o w 1945 roku w Krakowie z inicjatywy lekarzy
i chemików Uniwersytetu Jagielloñskiego. Pe³ni³o ono przez ca³e lata
pioniersk¹ rolê w organizacji poradnictwa alergologicznego w Polsce,
doprowadzaj¹c w po³owie lat 60. XX w. do powstania specjalizacji z zakresu alergologii. W tej roli by³o m.in. wspó³za³o¿ycielem European
Federation of Asthma & Allergy Association. Istotnym aspektem dzia³alnoœci Towarzystwa jest prowadzenie dla chorych z alergi¹ strony internetowej www.ptzca.pl
Ostatni¹ zas³ug¹ Towarzystwa jest powo³anie w mijaj¹cym roku sekcji
Pielêgniarek Alergologicznych i uruchomienie us³ug pielêgniarskich dotycz¹cych technik aerosolterapii dla chorych z astm¹, pielêgnacji dzieci
i doros³ych z alergi¹ skóry, edukacji w zakresie alergii na chemiczne
substancje œrodowiskowe i w zakresie dietetyki dla chorych z alergi¹.
Podczas odbytego Zjazdu m.in. dr Ewa Czarnobilska, pediatra i alergolog z Zak³adu Alergologii Klinicznej i Œrodowiskowej przedstawi³a
wachlarz problemów alergicznych m³odzie¿y szkolnej, a prof. Krzystyna
Obtu³owicz, kierownik Katedry Toksykologii i Chorób Œrodowiskowych
CM UJ nowoczesny model organizacyjny lecznictwa i poradnictwa alergologicznego dla dzieci i doros³ych.
Jak wynika z badañ profilaktycznych prowadzonych od 2004 roku
w Krakowie problemy alergiczne dotycz¹ ponad 30% uczniów, z których
jedynie po³owa ma ustalone rozpoznanie i wdro¿one leczenie. Towarzyszy temu wyj¹tkowo powierzchowna i p³ytka edukacja zarówno m³odzie¿y
jak i rodziców. Tymczasem w Unii Europejskiej narasta œwiadomoœæ,
i¿ choroby alergiczne przybieraj¹ skalê pandemii i wymagaj¹ bezwzglêdnie
stworzenia systemu organizacji lecznictwa alergologicznego. Musi ona mieæ
charakter interdyscyplinarny, gdy¿
40% stanowi¹ alergie górnych dróg
oddechowych, 40% alergie skóry, 5%
astma alergiczna, zaœ pozosta³e alergie dotycz¹ reakcji pokarmowych, uczulenia na jad owadów, wreszcie reakcji
na ska¿enia przemys³owe œrodowiska
naturalnego.
Projekt takiego modelu lecznictwa
i poradnictwa alergologicznego przedstawi³a w swoim wyst¹pieniu prof.
Krystyna Obtu³owicz. Przewiduje on
trzy szczeble struktury.
Funkcjê wiod¹c¹ powinno pe³niæ
referencyjne, kliniczne Centrum Alergologii, wyposa¿one w oddzia³ kliniczny z oœrodkiem intensywnego nadzoru, poradniê kliniczn¹ z gabinetami
dermatologii, laryngologii, testownie:
klasyczn¹ i chemiczn¹, pracowniê alergologiczno-immunologiczn¹. Drugi
szczebel systemu powinny stanowiæ rejonowe poradnie alergologiczne dla
dzieci i doros³ych, zatrudniaj¹ce w roli
konsultantów dermatologa i laryngologa, posiadaj¹ce gabinet zabiegowy
wyposa¿ony w testowniê klasyczn¹
i chemiczn¹ oraz pracowniê spirometryczn¹. Wreszcie na III etapie POZ powinien byæ sprawowany przez lekarza rodzinnego sta³y nadzór nad leczeniem chorych z alergi¹, wg zaleceñ alergologa.
Alergologia wci¹¿ walczy o swoje
miejsce w systemie ochrony zdrowia,
niedoceniana we w³adzach, ale narastaj¹co po¿¹dana przez pacjentów.
Walny Zjazd w Krakowie by³ niew¹tpliwie kolejnym etapem tej walki.
(cis)
29
30
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
30
NR
6/2011
ORL
Rehabilitacja
– dwa kroki w przód,
jeden w tył
Aż trudno uwierzyć, że ten wzniesiony w 1605
roku w Krakowie klasztor karmelitów bosych
doświadczany pożarami i grabieżami, w 1788
roku w ramach reformy kołłątajowskiej prze−
kształcony w szpital, nadal służy – i to z powo−
dzeniem – celom medycznym. Ten niekończący
się korytarz (na zdjęciu), z którego wyłaniają się
liczne drzwi do gabinetów rehabilitacyjnych, kie−
dyś prowadził do mnisich cel.
Szpital Uniwersytecki uruchomił właśnie 26
września 2011 roku, na parterze dawnego Szpita−
la im. św. Łazarza przy ul. Kopernika 19 nowy
Zakład Rehabilitacji dla pacjentów Szpitala i osób
z zewnątrz. Prowadzona tu będzie kompleksowa
rehabilitacja ruchowa, neurologiczna z niedowła−
dem połowicznym, zaburzeniami procesów funk−
cji poznawczych oraz spastycznym niedowładem
ręki za pomocą kinezyterapii i fizykoterapii: m.in.
krioterapii, elektroterapii, światłolecznictwa, hy−
droterapii, magnetoterapii, masażu. Dziennie za−
kład jest zdolny przyjąć 100 do 150 pacjentów,
pracując w wymiarze 10 godzin dziennie od 8.00
do 18.00. Dawniej Zakład działał w ramach POZ,
obecnie jest ogólnodostępny.
Nowy Zakład został wyremontowany ze środ−
ków własnych Szpitala Uniwersyteckiego, w cią−
gu 4 miesięcy, kosztem ok. 3 mln złotych. Wyko−
nawcą było przedsiębiorstwo Bycz−Bud z Krako−
wa. Wszystkie prace zostały przeprowadzone pod
rygorystycznym nadzorem Konserwatora Zabyt−
ków, i choć niektóre jego wytyczne początkowo
wydawały się zbędne, z czasem – mówi pani
mgr Mariola Mańkowska, koordynator Zakładu
i spiritus movens całej przebudowy – przemówi−
ły do mnie, wywarły na mnie wpływ, bo tworzą
miły nastrój. Zostały sklepienia, łuki, sofy, cha−
rakter architektoniczny sali gimnastycznej nie
uległ zmianie. Jest taka delikatna patyna przeszło−
ści, która niczemu nie przeszkadza.
Zakładem kieruje lek. med. Lidia Kościelny,
specjalistka z zakresu rehabilitacji medycznej.
Wykwalifikowany personel składa się z 26 reha−
bilitantów medycznych, fizjoterapeutów, pielę−
gniarek, psychologa, logopedy. Jaki będzie kon−
trakt NFZ na 2012 rok jeszcze nie wiadomo, nie−
mniej powinien być większy niż w 2011 roku.
Niewątpliwie najtrudniej wycenić koszty oddzia−
łu dziennego pacjentów neurologicznych, którzy
odbywają rehabilitacje po kilka miesięcy. No ale
przecież pierwszy rok działalności przyniesie
jakieś doświadczenia.
***
Ciesząc się z sukcesu Szpitala, rehabilitacja
to podobnie jak profilaktyka najtańsza forma le−
31
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
ORL
czenia, nie mogę odżałować równolegle zlikwi−
dowanej rehabilitacji kardiologicznej, prowadzo−
nej przez I Klinikę Kardiologii (i Nadciśnienia Tęt−
niczego)w obiekcie przy ul. Botanicznej, w której
sam przez długi okres czasu brałem udział.
Nie było na nią wprawdzie kontraktu, trudno by−
łoby zresztą w małej sali ćwiczeniowej Wydziału
Nauk o Zdrowiu, sprostać wszystkim wymaganiom
formalnym NFZ, natomiast praktycznie ta usługa
dla kilkudziesięciu pacjentów rocznie, 3 razy
w tygodniu, pod fachowym nadzorem rehabilitant−
ki i lekarzy Kliniki, była znakomitą formą wydłu−
żania życia i poprawiającą znacząco jego jakość.
Poprzez ruch, edukację chorych, wsparcie psy−
chologiczne pacjenci kardiologiczni uczyli się jak
dalej żyć. A koszt całej sprawy był minimalny,
zaś Klinika uzyskiwała świetne wyniki czasu prze−
życia po hospitalizacjach przez wiele lat.
Może warto tu przypomnieć, że w pierwszym
roku po przebytym zawale umiera 15 procent pa−
cjentów, a w następnych czterech latach kolejne
33 proc. chorych. O coś zatem chodziło.
A teraz sprzęt leży bezużyteczny, pacjenci
zaszyli się w domach, nic się nie dzieje. Czy nie
lepiej byłoby gdzieś wygospodarować jakiś nie−
wielki korytarzyk, wstawić tam parę materacyków,
drabinek i kilka zdeponowanych gdzieś rowerków,
tanim kosztem poprawiając wyniki rehabilitacji
obu klinik kardiologii. Przecież dyrekcję SU stać
na jakiś pomysł, dający szansę post−zawałowcom.
Nie wszystko wymaga kontraktu. Przed narodzi−
nami NFZ też jakoś leczono chorych na tym świe−
cie. Niekiedy, nawet lepiej.
(cis)
WYWIADY
Tylko, kiedy znaleźć
na wszystko czas...
Rozmowa
z dr n. med. Małgorzatą Popławską,
dyrektor Krakowskiego Pogotowia
Ratunkowego
– W kilka dni po awaryjnym lądowaniu
Boeinga na Okęciu, w Krakowie przeprowa−
dzone zostały ćwiczenia wszystkich służb ra−
towniczych. Tematyka ćwiczeń dotyczyła wła−
śnie wypadku lotniczego...
– Ćwiczenia były zaplanowane wcześniej
i z fantastycznym lądowaniem kapitana Wrony
nie miały nic wspólnego, z wyjątkiem naturalnie
tematyki. Wspólnie ze strażą pożarną i innymi
służbami, ćwiczyliśmy hipotetyczną sytuację, że
oto na podejściu do lotniska w Balicach rozbija
się samolot z 46 pasażerami i 5 członkami załogi,
przy czym – żeby było trudniej – to w trakcie ćwi−
czenia okazało się, że jedna osoba „nie zgłosiła
się do odprawy”. Utrudnieniem było też założe−
nie, że samolot „rozbił się” przed lotniskiem, co
31
32
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
32
NR
6/2011
WYWIADY
przysparzało uczestniczącym w akcji dodatko−
wych kłopotów. Sprawdzaliśmy jakość działania,
procedury, a przede wszystkim współpracę po−
szczególnych służb – tutejszych lotniskowych,
straży pożarnej, policji, zarządzania kryzysowe−
go, straży granicznej, bo wśród rannych „byli też
cudzoziemcy” i oczywiście ratownictwa medycz−
nego. W ciągu godziny wszyscy pasażerowie zo−
stali posegregowani według znanego systemu
S.T.A.R.T w zależności od ciężkości obrażeń na
tzw. czerwonych, żółtych, zielonych i zmarłych,
czyli czarnych, następnie przekazani do odpo−
wiednich namiotów i w kolejnym etapie przetrans−
portowani do hipotetycznych szpitali. Ćwiczenie
nie obejmowało działających SOR−ów i izb przy−
jęć krakowskich szpitali.
– Słowem było sporo emocji…
– Oczywiście. Ćwiczenia rozpoczęły się po
godz.19.00, czyli już w ciemnościach, co w przy−
padku terenu poza lotniskiem było również do−
datkowym utrudnieniem. Uruchomiliśmy na po−
trzeby akcji 7 karetek, napracowali się dyspozy−
torzy, na których spoczywał obowiązek kierowa−
nia ruchem naszych zespołów. Poczyniliśmy pew−
ne uwagi, tak dotyczące naszych działań, jak i na
przykład kwestii łączności z innymi służbami.
Po to zresztą robi się takie ćwiczenia, żeby spraw−
dzić procedury, ludzi i infrastrukturę, wyciągnąć
wnioski a dobre postulaty wprowadzić w co−
dzienną praktykę.
– A gdyby tak porównać te procedury
i możliwości pogotowia z tymi, które Pani
poznała 30 lat temu, gdy pojawiła się Pani
w pogotowiu po raz pierwszy?
– To zupełnie inny świat i ja też jestem inna.
Moim pierwszym dniem w pracy była Barbórka.
Na pogotowiu zjawiłam się z dwiema wielkimi
siatkami książek, a i tak zarówno tego pierwsze−
go dnia mojej pracy jak i kilku następnych, przed
każdym wyjazdem karetki, pytałam kolegów,
co sądzą o przypadku, do którego nas wezwano.
Z reguły okazywało się, że problemy były proste,
nie wymagające mądrości z tych wszystkich to−
mów.
Inna rzecz, że pomoc doraźna, a obecnie ra−
townictwo medyczne, mają swoją specyfikę. Trze−
ba podejmować decyzję szybko, działać korzy−
stając tylko ze sprzętu, który znajduje się w ka−
retce i pomocy pozostałych członków zespołu, nie
sposób przypadku skonsultować z innym specja−
listą lub wykonać szereg badań dodatkowych.
Pół biedy, gdy wieziemy pacjenta do szpitala.
Tam jest szansa na korektę naszego rozpoznania.
Gdy decydujemy się zostawić go w domu, odpo−
wiedzialność jest ogromna.
– No i presja otoczenia. Rodziny, kolegów
chorego...
– To bardzo ważny element pracy zespołu,
w pracy tak naprawdę wykonywanej „na oczach”
rodziny czy przypadkowych przechodniów.
Zachowanie tych osób jest bardzo różne. Jestem
w stanie zrozumieć każde zachowanie członka ro−
dziny w sytuacji, gdy bliska osoba doznała np.
ciężkiego urazu czy wystąpił stan zagrożenia życia
spowodowany chorobą. Niestety spotykamy się
coraz częściej z agresją, wulgarnym zachowaniem
wręcz straszeniem bez żadnego uzasadnienia.
Dawka stresu jest więc ogromna. Dodatkowo pro−
szę nie zapominać, że spotykamy się w tej pracy
z sytuacjami i tragediami, których nie potrafimy
zapomnieć, można by powiedzieć o iście szek−
spirowskim wymiarze. Pamiętam taką sytuację,
że pewna kobieta zmarła w wyniku choroby no−
wotworowej. Po kilku tygodniach jej mąż nie
wytrzymał samotności i popełnił samobójstwo.
Został kilkunastoletni chłopiec pod opieką wujo−
stwa. I to dziecko zatruło się tlenkiem węgla w
łazience. Wszystko to działo się w przedziale kil−
ku tygodni... Właśnie pogotowie jako pierwsze
trafiło do tego dzieciaka. Nie mogę o tym zapo−
mnieć.
– Zapewne wielu lekarzy ma podobne do−
świadczenia, bo przecież niemal każdy z nich
jeździł w karetce pogotowia.
– Pogotowie krakowskie ma w swoim archi−
wum ponad 10 tysięcy akt osobowych. To świad−
czy o ilości osób, które pracowały w tej instytu−
cji. Jedni dlatego, że chcieli i dobrze czuli się
33
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
WYWIADY
w tego rodzaju pracy, inni z obowiązku np.
wykazania się odpowiednią ilością dyżurów do
specjalizacji. Tak naprawdę to trudno chyba zna−
leźć lekarza, który „nie jeździł w pogotowiu”.
Wśród tych jeżdżących byli: dzisiejszy prorektor
UJ ds. Collegium Medicum prof. Wojciech
Nowak, obecny dziekan Wydziału Lekarskiego
prof. Tomasz Grodzicki, a także konsultant wo−
jewódzki ds. medycyny ratunkowej prof. Leszek
Brongel. Słowem kwiat krakowskiej profesury!
– I to chyba dobrze, że lekarz miał takie
doświadczenia. Ale dziś medycyna ratunkowa
to coś innego niż niegdysiejsza „pomoc doraź−
na”...
– Od czasu pani minister Franciszki Cegiel−
skiej, gdy powstała pierwsza ustawa o ratownic−
twie medycznym, przy tworzeniu której bardzo
zasłużyli się krakowianie m.in. ówczesny wice−
minister dr Andrzej Ryś, a dziś dyrektor w Komi−
sji Europejskiej, a także obecny ordynator SOR
w Bochni dr Jarosław Gucwa, wiele się zmieniło.
W ciągu tych dziesięciu lat nawet osoby postron−
ne muszą to zauważyć. Inne są ambulanse, ina−
czej wyglądają załogi karetek, a wyposażenie jest
wprost nieporównywalne! Dziś karetka to niemal
jeżdżące, przedszpitalne stanowisko intensywnej
opieki medycznej wyposażone w defibrylator
z wieloma funkcjami, respirator, pompy infuzyj−
ne i całą masę drobnego sprzętu i zestawów.
– Lekarz nie jest już skazany na własne
„szkiełko i oko”?
– To inne czasy. Także zmieniła się rola leka−
rza, gdyż mamy zespoły ratownictwa medyczne−
go tylko z ratownikami medycznymi lub pielę−
gniarkami. Nastąpiła ogromna zmiana w całym
systemie państwowego ratownictwa medycznego.
Do tego dochodzi rzecz niesłychanie ważna, mia−
nowicie „system informatyczny, na którym pra−
cują dyspozytorzy medyczni tzw. system wspo−
magania dowodzenia”. Wszystkie karetki krakow−
skiego pogotowia są wyposażone w GPS−y i dys−
pozytor nie tylko może im zlecić wyjazd, ale tak−
że obserwuje ich prędkość, sprawdza czy jadą na
sygnale, wspiera radą w drodze, na przykład wska−
zując objazd. W każdej chwili dyspozytornia,
tu przy ulicy Łazarza wie, czy wszystkie 29 za−
kontraktowanych karetek jest w akcji, które są
wolne i gdzie te wolne się znajdują oraz w jakim
czasie mogą znaleźć się na miejscu zdarzenia.
– Ciekawe, co by o tym pomyślała ta mło−
da dziewczyna, która przyszła przed laty do
pracy z siatką pełną książek...
– O, pewnie byłaby zachwycona! Ja od po−
czątku dobrze się czułam na pogotowiu. Wybra−
łam specjalizację z anestezjologii i intensywnej
terapii, gdyż była najbardziej przydatna w mojej
pracy. Specjalizowałam się w szpitalu MSWiA
w ramach pierwszego stopnia specjalizacji pod
kierunkiem dr. Jerzego Kądzieli, a następnie dru−
giego stopnia pod serdeczną opieką dr Magdale−
ny Pluty. Pracę na pogotowiu dzieliłam między
anestezjologię w szpitalnym oddziale urazowo−
obserwacyjnym, jaki wówczas tu funkcjonował,
a pracę w karetce. Ponadto dyżurowałam w szpi−
talu MSWiA. Gdy powstała nowa specjalizacja
z medycyny ratunkowej, ukończyłam ją na pierw−
szej „krótkiej” ścieżce...
– Kiedy nastąpił ten moment, że wyszła
Pani z karetki i przeszła na tę inną, dyrektorską
„stronę mocy”.
– Przepraszam, wcale nie wyszłam z karetki!
To prawda, że 3 lipca 2000 roku przyjęłam pro−
33
34
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
34
NR
6/2011
WYWIADY
pozycję objęcia funkcji dyrektora pogotowia
i bardzo poważnie zastanawiałam się, czy jako
czynny lekarz poradzę sobie z zarządzaniem tak
trudną jednostką, jaką jest pogotowie. W dodat−
ku podjęto uchwałę o przyłączeniu wówczas do
nas Małopolskiej Kolumny Transportu Sanitar−
nego i zadanie wyglądało bardzo poważnie.
Zresztą obiektywnie rzecz biorąc było ono trud−
ne. Na szczęście od początku miałam wsparcie
koleżanek, kolegów i pracowników. W dodatku
stał przed nami problem wychodzenia z wielkie−
go deficytu, co trwało kilka lat. I tu muszę oddać
sprawiedliwość władzom samorządowym woje−
wództwa. Bardzo nam pomogły.
– W medycynie, która przeżywa okres
ogromnego rozwoju, ciągle pojawia się coś no−
wego, są nowe procedury, nowe techniczne
możliwości, nowe urządzenia, po które chcia−
łoby się sięgnąć...
– Zapewne, ale z tych możliwości trzeba wy−
brać te, które coś wniosą pozytywnego do orga−
nizacji i jakości pracy. Nową wiedzę i procedury
możemy wprowadzić sami, ale nowości technicz−
ne i sprzętowe niejednokrotnie nie. I tu uwydat−
nia się ogromna rola organu założycielskiego, któ−
ry uwierzył w potrzebę zmian w pogotowiu. Tym,
co nas pchnęło do przodu, był wspomniany już,
system informatyczny. To nie tylko zarządzanie
karetkami, ale też kadry, płace, grafiki, dokumen−
tacja medyczna, sprawozdawczość itd. – cały sys−
tem wdrażamy od kilku lat. Pozwoliło to na
usprawnienie pracy karetek przez likwidację dys−
pozytorni w Jerzmanowicach, Krzeszowicach,
Skale, Wieliczce czy czterech w Krakowie, tym
samym lepsze dostosowanie się do zadań jakie
stawia się dzisiejszemu ratownictwu. Trudno wy−
obrazić sobie sobie sytuację, że mamy np. zde−
rzenie autobusu z tramwajem i kilka dyspozytor−
ni w Krakowie dzwoni do siebie szukając wol−
nych karetek, a czas biegnie. Środki finansowe
otrzymaliśmy od Marszałka Województwa,
zresztą w tym roku dostaliśmy również na kolej−
ne unowocześnienie systemu. Ale bez wsparcia
załogi, bez tego, że ludzie uwierzyli w korzystne
skutki zmian, nie moglibyśmy się stać nowo−
czesną jednostką. Do tego potrzebne było przy−
zwolenie ogromnej większości pracowników,
przyzwolenie związków zawodowych...
– Był jednak taki moment, że była Pani naj−
częściej odwoływanym dyrektorem w Małopol−
sce. A teraz na jubileuszu 120−lecia Pogotowia
dostała Pani medal od „Solidarności”!
– Wszyscy musieli zrozumieć, że istnieje coś
takiego jak rynek, i że po to, byśmy na tym rynku
mogli funkcjonować, Pogotowie musi się prze−
obrazić. Ja sama zresztą też musiałam się ponie−
kąd przeobrazić, wiele nauczyć i zrozumieć.
W tym celu ukończyłam dwa rodzaje studiów po−
dyplomowych z zarządzania i wysłuchałam wie−
lu rad doświadczonych dyrektorów. Przeszliśmy
jako jednostka trudny okres restrukturyzacji
i wyjścia ze złej sytuacji finansowej. Teraz współ−
praca układa się bardzo dobrze. Funkcjonowanie
i istnienie zakładu pracy, mówiąc żartobliwie
przez co najmniej następnych 120 lat stawiamy
sobie za cel nadrzędny i dochodzimy po krótszych
lub dłuższych dyskusjach do konsensusu. Czuję
się zaszczycona otrzymaniem medalu. Na kory−
tarzu widział Pan zapewne gabloty z pucharami
przywożonymi przez nasze zespoły z różnych
mistrzostw i konkursów. Mam nadzieję, że pra−
cownicy widzą iż, nie ma u nas marnotrawstwa
pieniędzy i ludzkiego potencjału, choć nie twier−
dzę, że wszystko jest idealnie, bo nie ma na tym
świecie ideału.
– A nie czuje się Pani nazbyt oddalona od
chorego? Te wszystkie systemy informatyczne
w końcu tworzą jakąś barierę? Czy może pod
wpływem stresów zaczyna Pani odczuwać ro−
dzaj zawodowego wypalenia...
– Och nie! Przeciwnie. Wprawdzie nie dyżu−
ruję już w szpitalu, coraz mniej dyżuruję w pogo−
towiu, ale ciągle dobrze się czuję w roli normal−
nego lekarza. Czasem wyraźnie brakuje mi tej at−
mosfery szpitalnej czy pogotowia i wiem, że od−
dalam się nieco od medycznych nowości. Uczest−
niczę oczywiście w konferencjach naukowych,
staram się dużo czytać, ale rzeczywiście to nie
jest to samo, co codzienna praktyka. Tej mi szko−
da, tylko kiedy znaleźć na wszystko czas?
Rozmawiał: Filip Ratkowski
35
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
Z KART HISTORII
W 2012 roku minie
40 lat od śmierci
prof. Antoniego Kępińskiego
To jest,
po ludzku,
normalne!
Koledzy nie mówili mu, jak bardzo jest chory,
choć objawy były łatwe do rozpoznania nawet dla
studenta medycyny – i podobno to właśnie student
zdiagnozował Jego chorobę jako pierwszy. Nie mó−
wili mu nawet, kiedy z wielokrotnymi złamaniami
kości, w gipsowym łóżku leżał pod aparatem do dia−
lizy. On też nie podnosił tego tematu. Szpiczak mno−
gi – to i dziś brzmi jak wyrok. Bez słowa skargi
poddawał się przykrym zabiegom terapeutycznym
i tylko czasami udawało mu się wytargować pozwo−
lenie na piekielnie mocną herbatę i jednego papie−
rosa – mocnego jak wódka, francuskiego Gauloise’a
(bez filtra). Pracował.
Jeszcze zanim trafił na nefrologię, w klinice psy−
chiatrycznej, którą kierował, stworzył sobie miej−
sce ze specjalnym łożem−fotelem i tam pisał. Mimo
odosobnienia i dramatycznych cierpień, na pewno
świadom zbliżającego się nieuchronnego końca,
przyspieszał rytm pracy. Póki jeszcze rezydował
w swojej klinice starał się możliwie najczęściej kon−
taktować się z pacjentami, potem już tylko pisał
i pisał...
W ciągu dwóch lat napisał lub ostatecznie zre−
dagował do druku 8 książek o charakterze ściśle
medycznym, przeznaczonych dla lekarzy, a zarazem
dla szerszego grona czytelników. I książki te stały
się bestsellerami! O Kępińskim mówiono sporo
w środowisku medycznym, gdy był aktywny zawo−
dowo, teraz stał się szeroko znany wśród laików i to
nie tylko tych zainteresowanych problematyką psy−
chiatrii i psychologii. W tych książkach było coś
więcej. Dużo więcej.
Za Jego życia ukazały się trzy: „Psychopatolo−
gia nerwic”, „Rytm życia” i „Schizofrenia”. Dalsze:
„Melancholia”, „Lęk”, „Poznanie chorego” i „Psy−
chopatie” wyszły po Jego śmierci.
W przedmowie do „Psychopatologii nerwic”
prof. Eugeniusz Brzezicki pisał: „Ta książka oparta
jest na oryginalnych i często odkrywczych poglą−
dach autora. Doc. dr. Antoni Kępiński dąży do ogar−
nięcia tła szerszego, a także psychosocjologiczne−
go, przy czym eksponuje takie elementy, jak życio−
wa sytuacja chorego, jego konflikty, typowe prze−
życia i trudności...”.
Jaki był?
– Dla niego nie istniały zwykłe, egzystencjalne
problemy – wspomina Stanisław Kłodziński jr. (syn
jednego z przyjaciół Kępińskiego) – Nawet zimą
chodził w sandałach, nie zwracał uwagi na hierar−
chie i pieniądze. Trzykrotnie odmawiał objęcia funk−
35
36
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
36
NR
6/2011
Z KART HISTORII
cji szefa kliniki, a mimo znaczącego dorobku na−
ukowego tytuł profesorski otrzymał, dzięki stara−
niom przyjaciół, dopiero tuż przed śmiercią. Wsta−
wał bardzo wcześnie rano i niemal od świtu przyj−
mował pacjentów, a dopiero potem zaczynał wyko−
nywać formalne obowiązki szefa kliniki. W krakow−
skim mieszkaniu, odziedziczonym po ojcu, przed−
wojennym staroście nowosądeckim, żył w niesły−
chanej ciasnocie z dokwaterowanymi lokatorami
i nigdy do głowy mu nie przyszło, by poprosić swo−
ich wysoko postawionych pacjentów o rozwiązanie
tych uciążliwych kwestii. Nie ułatwiano mu życia
nie tylko dlatego, że był człowiekiem absolutnie
intelektualnie niezależnym, ale też ze względu na
dyplom uzyskany na polskim Wydziale Lekarskim
w Edynburgu, gdzie po demobilizacji studiowali żoł−
nierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie...
Jego epopeja wojenna zaczęła się 4 września
1939, gdy dołączył, jeszcze przed dyplomem, do
taborów medycznych i drogą przez Tarnów, Prze−
myśl i Sambor dotarł do granicy Węgier. Stamtąd
przedostał się do Francji, a kiedy i Francja padła,
przedarł się przez Pireneje do Hiszpanii. Areszto−
wany przez faszystów został zamknięty w osławio−
nym obozie Miranda del Ebro – pierwotnie prze−
znaczonym dla pokonanych żołnierzy republiki,
gdzie więziono przedstawicieli 40 narodowości,
a największą grupę stanowili Polacy. Spędził tam,
w koszmarnych warunkach, ponad dwa lata, bity,
poniżany i głodny.
Uwolniony w marcu 1943 roku, przedostał się
do Anglii, gdzie wstąpił do wojska. Z grupą Pola−
ków uwolnionych z obozu, spotkał się jeszcze z ge−
nerałem Sikorskim, dosłownie na pięć godzin przed
gibraltarską katastrofą.
Po wojnie zdecydował się wrócić do kraju, do
rodziny i zajął się tym, co frapowało go zawsze naj−
bardziej – schorzeniami, których etiologia nie była
i na dobrą sprawę do dziś, nie jest w pełni rozpo−
znana. Psychiatria, to było największe wyzwanie,
przed którym stanął.
– Na poświęconej Kępińskiemu specjalnej sesji
w Stradomskim Centrum Dialogu w Krakowie, jej
organizator, prof. Aleksander Skotnicki, wspominał:
– W Klinice Hematologii, którą teraz kieruję, w la−
tach 60. jej twórca, prof. Julian Aleksandrowicz
organizował spotkania psychoterapeutyczne. Poja−
wiał się na nich stale doc. Antoni Kępiński i widać
było, że najwyżej ceni sobie interdyscyplinarne spoj−
rzenie na medycynę. Mało kto dziś pamięta, że to
Kępiński – zapewne na podstawie swoich brytyj−
skich doświadczeń – zaproponował powstanie
w Krakowie telefonu zaufania.
Kępiński – klinicysta
– Kępiński to dziś postać postrzegana bardziej
w wymiarze filozofii, antropologii niż medycyny –
mówi o swoim nauczycielu prof. Jerzy Aleksandro−
wicz. Waga jego książek, o uniwersalnej wartości,
usunęła w cień lekarza. Niesłusznie. W dziesięcio−
lecie śmierci Profesora wspólnie z Marią Orwid, Ewą
Broszkiewicz i Jackiem Bombą napisaliśmy
w „Przeglądzie Lekarskim” rodzaj analizy tego, co
w nas zostało ze współpracy z Kępińskim – klini−
cystą. A najważniejsze było holistyczne postrzega−
nie problematyki medycznej przy zindywidualizo−
wanym podejściu do leczenia, eklektyczny sposób
patrzenia na istniejący zasób wiedzy dotyczącej psy−
chopatologii, przy krytycznym stosunku do wszel−
kich „mód” w tej mierze, dostrzeganie wielości
aspektów każdego schorzenia i poszukiwanie syn−
tezy, wreszcie traktowanie diagnozy i procesu le−
czenia jako interakcji między chorym a lekarzem.
Uczył nas, że diagnoza nozologiczna, systematyzu−
jąca choroby wedle podobnych przypadków jest nie−
zbędna, ale też bywa pułapką, bo prowadzi do ruty−
ny. Dla Kępińskiego pacjent był całością, a opisy−
wanie jego stanu poprzez pewne przybliżenia, takie
jak określanie jednostki chorobowej, badania anali−
tyczne, elementy jego biografii, jest z konieczności
wysoce niedoskonałe: „Szukaj pacjenta w struktu−
rze, a nie w porządku logicznym i znajdziesz go tam
na skrzyżowaniu różnych zjawisk” – mawiał.
To była nowość w latach 60., a dla wielu lekarzy
jest nowością nawet i dziś.
Filozofia Kępińskiego
– Wiedział o człowieku więcej niż Freud, czy
Heidegger. W moim odczuciu pozostawił pierwszą
po polsku napisaną, z polskiej dobroci płynącą,
a zarazem uniwersalnie mądrą, polską filozofią czło−
wieka – twierdził ks. Józef Tischner. W szpitalu
37
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
Z KART HISTORII
odwiedzał także Kępińskiego inny bliski przyjaciel,
który nawet w ostatnim okresie toczył z nim frapu−
jące, zapewne właśnie filozoficzne dysputy, kardy−
nał Karol Wojtyła. Kępińskiego odwiedzało tak wie−
lu ludzi, że w pewnej chwili szef kliniki nefrolo−
gicznej prof. Zygmunt Hanicki wywiesił kartkę:
„Ludzie zlitujcie się – stan ciężki”!
– Poglądy filozoficzne Kępińskiego nie znala−
zły się jednak nigdy w zwartym wykładzie. Poroz−
siewane są w jego książkach, w odrębnych zdaniach
czy akapitach i trzeba je niejako zrekonstruować –
zauważa prof. Jan Hartman, filozof. Koncepcje me−
dyczne Kępińskiego oparte są na pewnej ogólniej−
szej koncepcji człowieka – filozoficznej antropolo−
gii i wypływającej z niej etyce.
Antropologia filozoficzna próbuje odpowiedzieć
na pytanie, jak to możliwe, że człowiek jest równo−
cześnie zwierzęciem i istotą świadomą, zdolną do
wymiany myśli, wytwarzania dzieł kultury i, co chy−
ba najważniejsze, brania odpowiedzialności za swe
czyny. To frapujące, że będąc zwierzęciem i nie−
zwierzęciem, człowiek umie jednak zachować inte−
gralność psychofizyczną i biograficzną.
U Kępińskiego wiąże się to ze swego rodzaju
„warstwicową” koncepcją genezy człowieka, jako
późnego wytworu ewolucji, w którym zapisane są
wcześniejsze etapy rozwoju. Można przecież na pla−
nie filogenetycznym mówić o nowszych i starszych
częściach mózgu, łącznie z tą najmłodszą, którą jest
kora mózgowa. Także cała przyroda jest uwarstwio−
na, a prawa, które obowiązują na niższych szcze−
blach natury, analogicznie odzwierciedlają się na
wyższych stopniach. U człowieka, gdzieś między
poziomem podstawowym, a tym wyższym, mieści
się sfera pośrednia, ontyczna, którą można nazwać
„emocjonalnością odczuć i popędów”, na której
ufundowane jest dopiero świadome życie psychicz−
ne. Kępiński uważał też, że świadomość nie jest ja−
kimś zewnętrznym efektem nieświadomego, ze swej
istoty, bytu ludzkiego, ale jest właśnie jądrem czło−
wieczeństwa.
Moralność zakodowana w biologii
Ze zjawisk fizykalnych najbardziej dla humani−
sty interesująca jest druga zasada termodynamiki –
zasada entropiczna, która na poziomie biologii rów−
noważona jest umiejętnością budowania przez isto−
ty żywe struktur połowicznie izolowanych, które
kierują się zasadą „zachowania”. I nie chodzi już
o proste „zachowanie energii”, aby przeciwstawić
się entropii, ale o zachowanie, czy stabilizowanie
tożsamości. Kępiński nazywał to prawem biologicz−
nym pierwszym „zachowanie siebie i drugich – za−
chowanie gatunkowe”. Gdy życie zaczyna przybie−
rać formę gatunków składających się z jednostek,
zaczynamy mówić o podwójnej zasadzie zachowa−
nia – zachowanie siebie i zachowanie gatunku.
To wymaga prowadzenia procesów, które jednost−
kę izolują, ale też wiążą z otoczeniem, skąd czerpie
zasoby i energię. Także człowiek, zachowując od−
rębność, musi współistnieć z innymi ludźmi także
po to, by wnieść swój wkład w interes ogólnogatun−
kowy, którym jest – trwanie. Kępiński nazwał to
„metabolizmem informatyczno−moralnym”. To pew−
na metafora, lecz właśnie Kępiński, jako jeden
z pierwszych zauważał, że w organizmach żywych
zachodzi nie tylko wymiana elementów material−
nych, ale też wymiana informacji. Co więcej, to co
jest przedmiotem wymiany przestaje mieć charak−
ter cząstki fizycznej i kwantu energii, ale ma też
charakter ładunku informacyjnego. Staje się zna−
kiem, który może być komunikowany i dzięki tej
swojej symbolicznej formule, rozpoznany i przyję−
ty. Tak więc wszystko co dzieje się w człowieku,
ma naturę tyleż fizyczną co psychiczną, a w tej naj−
wyższej warstwie ma też sens moralny, zaś naj−
wyższą formą komunikowania jest oczywiście, nie
wahał się używać i takiego sformułowania, „w życiu
duchowym” – dialog w świetle wartości.
Wszystko to zmierza do etyki, której ośrodkiem
jest sumienie. Ale to sumienie nie jest u Kępińskie−
go, jakąś tajemniczą instancją służącą do rozróżnia−
nia dobra od zła, ale jest to niejako „władza płynąca
z trzewi”− sumienie biologiczne, zdolność współist−
nienia z innymi ludźmi ugruntowana w pokładach
biologiczności, ale i ideałów wspólnej wizji dobra.
To umiejętność zakorzeniona w biosie, w fizjolo−
gicznej naturze człowieka.
Człowiek cierpiący psychicznie to ktoś u kogo
nastąpiło zaburzenie relacji z otoczeniem, zaburze−
nie owego „metabolizmu moralnego”, dzięki które−
mu realizuje się dobro.
37
38
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
38
NR
6/2011
Z KART HISTORII
Dramat u źródeł?
Czy u źródeł takiej, w istocie bardzo optymi−
stycznej, wizji człowieka było poznanie od wewnątrz
przez Kępińskiego mechanizmów moralnego oporu
wobec zła?
W 1958 roku jego przyjaciel, jeszcze z czasów
krakowskich studiów, dr Stanisław Kłodziński st.
zwrócił się do Kępińskiego z propozycją, by w kra−
kowskiej klinice psychiatrycznej znalazło się miej−
sce na problematykę osób, które ciągle nie mogą
uporać się z traumą obozów koncentracyjnych.
Dla samego Kępińskiego był to też jakiś powrót do
doświadczeń z Miranda del Ebro i badania poświę−
cone tej problematyce były przez profesora porów−
nywane z własnymi odczuciami. Ta dwoista posta−
wa – badacza i obiektu badań, raz jeszcze u schyłku
życia, posłużyła Kępińskiemu przy jednej z kolej−
nych publikacji.
– Jako pacjent ani na moment nie przestał być
uczonym – mówił prof. Olgierd Smoleński, niegdyś
asystent prof. Zygmunta Hanickiego. – Tuż przed
śmiercią w 1972 roku opublikował wraz z doc.
Hanickim artykuł poświęcony problemom psycho−
somatycznym chorych leczonych dializami. Efek−
tem był wyraziście sformułowany postulat, by cho−
rych dializowanych, równolegle otoczyć opieką psy−
chologiczną i psychiatryczną. Pracował z poczuciem,
że jego spostrzeżenia, które zresztą do dziś nie stra−
ciły na aktualności, posłużą innym i ułatwią proces
leczenia, czyniąc go równocześnie mniej uciążliwym
dla pacjentów. Wszystkim, którzy na tę heroiczną
aktywność patrzyli ze zdumieniem mówił: – „To jest,
po ludzku, normalne!”
Filip Ratkowski
FINANSE
S³owacja – nak³ady na ochronê zdrowia
w œwietle danych statystycznych
– Średnie wydatki na ochronę zdrowia, jako
% PKB w OECD wynoszą 8,9% (2010), natomiast
na Słowacji, aktualnie wydatki te wynoszą 5,76%.
Podobnie zatem jak w Polsce są niższe od śred−
niej europejskiej.
Dopłaty własne pacjentów:
– Średnia dopłata do lekarstw na obywatela
Słowacji w 2010 roku wynosiła 32 euro (dla ka−
tegorii wiekowej ponad 60 lat sięgała 250−320
euro).
Wśród państw zrzeszonych w OECD – we−
dług słowackiego Instytutu Zdrowia – najniższy
udział pacjentów w opiece zdrowotnej mają: Is−
landia – 17,4% i Szwecja – 18,6%. Najwyższy
zaś: Węgry – 30,4%; Słowacja – 30,8%; Portuga−
lia – 38,5%, Szwajcaria – 40,3%.
tłum. Piotr Cebulski
Wydatki na opiekê zdrowotn¹
na 1 obywatela (2008 – w dol.)
39
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
TRADYCJE
W tradycji staropolskiej świę−
towanie Bożego Narodzenia trwa−
ło aż do Trzech Króli. Te dwana−
ście dni i wieczorów zwano
„szczodrymi” lub „dwunastnicą
koladką”. Przeznaczano je na od−
poczynek, spotkania towarzyskie,
pogawędki, sąsiedzkie poczęstun−
ki i zabawy czy chodzenie w kon−
kury. W wieczór sylwestrowy za−
siadano do wspólnej, bardzo su−
tej, mocno zakrapianej wieczerzy.
Był to także wieczór wróżb, któ−
re z dziada pradziada towarzyszy−
ły wszystkim datom przełomo−
wym. Popularne dziś bale, ognie
sztuczne, huczne toasty są w Pol−
sce stosunkowo świeżej daty, bo
jeszcze w XIX w. należały do rzad−
kości, mimo że wedle legendy mają
ponadtysiącletnią tradycję.
Według proroctw Sybilli
w roku 1000 miał nastąpić koniec
świata, bo wtedy ognisty latający
smok, uwolniwszy się z więzienia
w lochach Watykanu, gdzie kazał
go zamknąć w IV w. papież Syl−
wester I, miał spalić swym odde−
chem cały świat. Kiedy kończył się
999 rok, chrześcijański świat opa−
nowała groza i przerażenie. Gdy
minęła północ, a na moście św.
Anioła w Rzymie nie pojawił się
Lewiatan, rozpacz i trwoga w jed−
nej chwili przemieniły się w sza−
leńczą radość. Tłumy mieszkań−
ców miasta wyległy na ulice i pla−
ce tańcząc, pijąc i śpiewając, a pa−
pież Sylwester II udzielił błogosła−
wieństwa „urbi et orbi”. I tak od
tego roku czynią wszyscy papie−
że. Dlatego też ostatni dzień roku
i wszystkie nocne zabawy, maska−
rady i uczty na powitanie nowe−
go roku nazywamy Sylwestrem.
Kolędnicy; Zofia Stryjeńska
Do siego roku!
Skonał rok stary; z jego popiołów wykwita
Feniks nowy; już skrzydła roztacza na niebie
Świat go cały nadzieją i życzeniem wita
Czegóż w tym nowym roku żądać mam dla siebie?
Adam Mickiewicz
Zgodnie z naszą dawną rodzimą tradycją życzono sobie „Do
siego roku!”. Tego staropolskiego zwrotu znaczącego – do tam−
tego, następnego roku, ale i szczęśliwego – używamy do dziś.
Dzień Nowego Roku w zasadzie był spokojny i cichy. Wszyscy
starali się, by upływał w zgodzie, pogodnym nastroju i przy
suto zastawionym stole, bo „Jaki Nowy Rok, taki cały rok”.
Ze względu na odsypianie sylwestrowych szaleństw i odpoczy−
nek nazywano dzień Nowego Roku także „świętym śpiochem”.
W szczodre dni, ale i przez cały karnawał aż po zapusty
zachodzili do domów kolędnicy. Wszędzie przyjmowano ich
serdecznie i gościnnie, wierzono bowiem, że przynoszą szczę−
ście domowi i wszystkim jego mieszkańcom. Jakże wielkie było
bogactwo grup kolędniczych wywodzących się z prastarych
obrzędów rolniczych, z udziałem masek zwierząt, związanych
39
40
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
6/2011
TRADYCJE
z początkiem roku słonecznego i wegetacyjnego,
potem połączonych z tradycją chrześcijańską. Naj−
pierw w domach pojawiały się „Herody”, odgry−
wające misteria o Bożym Narodzeniu. Grupy te
były bardzo barwne, bo występował w nich: He−
rod ze świtą, Anioł, Diabeł, Śmierć, żydowski
rabin biegły w czytaniu przedziwnych ksiąg,
Dziad, Pielgrzym i żołnierze w kolorowych mun−
durach z polskimi dystynkcjami. Przedstawienia
herodowe wyróżniały się okazałością, bogactwem
kostiumów, rekwizytów, ekspresją i dynamiką.
Kończyły się nieodmiennie słowami:
Królu Herodzie za twe zbytki,
Chodź do piekła, boś ty brzydki
Bardzo popularne były jasełka, czyli przed−
stawienia o narodzeniu Chrystusa, które wzięły
początek z widowisk kościelnych wprowadzonych
w XIII wieku przez zakony franciszkańskie,
a potem także bernardyńskie. Widowiska te cie−
szyły się niesłabnącym powodzeniem i przycią−
gały do kościołów tłumy wesołych, niesfornych,
hałaśliwie zachowujących się widzów. Z tego
powodu, w trosce o zachowanie powagi w świą−
tyniach, zabroniono urządzania w nich jasełek.
Usunięte z kościołów jasełka zachowały się
Kolędnicy; Zofia Stryjeńska
fot. Jan Zych
40
NR
w obchodach kolędniczych jako swojska opo−
wieść o narodzeniu Chrystusa wzbogacona o ro−
dzime realia m.in. zaśnieżone drogi, krajobrazy
i miejscowości np. spod Krakowa, polskie imio−
na pastuszków. Jasełka ocalili także polscy twór−
cy. Spośród wielu utworów, wspomnę dwa będące
do dziś w repertuarze renomowanych teatrów: „Pa−
storałkę” Leona Schillera i „Betlejem polskie” Lu−
cjana Rydla.
41
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
fot. Jan Zych
TRADYCJE
Odmianą jasełek były szopki. Legenda głosi,
że twórcą pierwszej był św. Franciszek. W Kra−
kowie urzekały bogactwem form, zdobnictwem
i nawiązywaniem do architektury Wawelu, ko−
ścioła Mariackiego, Sukiennic, Ratusza. Te nie−
zwykłe cudeńka krakowskie są tworzone do dziś,
zaś konkursy na najpiękniejsze szopki trwają od
1937 roku.
Do bardzo ciekawych obchodów kolędniczych
należało „chodzenie z turoniem”, dziwacznym
stworzeniem z ogromną wybitą czerwonym suk−
nem paszczą, wielkim jęzorem i zębiskami.
Ponoć był pamiątką po wytępionym w XVII wie−
ku turze. I turoń, i towarzyszący mu muzykanci,
Cyganie, Żydzi szaleli po domach, gonili dziew−
częta, straszyli dzieci, robili wiele zamieszania
i bałaganu. Cieszono się bardzo na ich przyjście,
bo: „Gdzie turoń chodzi, tam się żytko rodzi”.
Spośród wielu form kolędowania przypomnij−
my jeszcze „chodzenie z gwiazdą”. Wielka wiru−
jąca, kolorowa i świecąca w ciemnościach gwiaz−
da ukazująca się za oknami w szczodre dni i chłop−
cy z nią chodzący byli przyjmowani z wielką życz−
liwością nie tylko ze względu na piękno i symbo−
likę, ale i dlatego, że ci kolędnicy nie sprawiali
kłopotu, nie nanosili do domu błota czy śniegu.
Niezmiennie wszyscy kolędnicy po obdarowaniu
ich przez gospodarzy śpiewali:
41
42
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
6/2011
TRADYCJE
„Za kolędę dziękujemy, zdrowia szczęścia
wam życzymy,
Na ten Nowy Rok”
Szczodre dni kończyło święto Trzech Króli
zwane z grecka Epifaneją. W ten dzień na pamiąt−
kę darów „Kaspra, Majchra i Bajtazego” jak daw−
niej mówiono, wręczano sobie prezenty, a w ko−
ściołach „na ołtarzach świeciły pierścionki, me−
daliki, talary niby królewskie złoto obok kadzi−
dła i mirry z żywicy świerkowej”. Bawiono się
w „króla i królową migdałową”, którymi zosta−
wało się na cały karnawał po znalezieniu migdała
w „rogatych ciastkach”.
A potem rozpoczynał się karnawał zaszcze−
piony u nas przez królową Bonę na wzór karna−
fot. Jerzy Sawicz
42
NR
wału weneckiego. Bawiono się w miastach i na
wsiach. Szaleli bogaci i biedni. Ożywały teatry,
renomowane restauracje i przytulne knajpki. Od
poloneza zaczynały się bale: proszone, składko−
we, dobroczynne, panieńskie, kawalerskie, po−
szczególnych profesji, organizowane w salonach
pałacowych i salonikach mieszczańskich, resur−
sach kupieckich. Tryskały fontanny, błyszczały
lustra i świeczniki, w kryształach lśniły trunki,
urzekały toalety pań i fraki panów. Szaleli wo−
dzireje. Tańczono m.in. mazury, polki, drabanty,
kadryle, lansjery. Piętrzyły się stosy pączków, róż
karnawałowych i chrustu. Stoły uginały się pod
mięsiwem i bigosem.
43
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
Poza miastami urządzano szalone kuligi z mu−
zyką i pochodniami. Jeżdżono od dworu do dwo−
ru (jak nie było śniegu – bryczkami, karetami,
wozami) pustosząc spichrze, spiżarnie i piwnicz−
ki, często zostawiając po sobie zniszczenia, bo od
tańców „w drzazgi szły podłogi”.
14 lutego pamiętano o św. Walentym, które−
go tak charakteryzował ks. Jan Twardowski:
co ustawiasz ludzi w pary
patronie zakochanych
młodych, średnich i starych
Ostatni czwartek karnawału zwany „tłustym”,
„zapustnym” lub „combrowym” upływał na je−
dzeniu i piciu. Smażono słodkie racuchy, bliny,
pampuchy, faworki i oczywiście tysiącami pącz−
ki (dawniej była to specjalność warszawska).
Jędrzej Kitowicz, pamiętnikarz z XVIII wieku tak
pisał o pączku: „…był tak pulchny, tak lekki,
że ścisnąwszy go w ręku, znowu się rozciąga do
swej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z talerza”.
Zaś niemiecki żurnalista tak oceniał warszawskie
pączki: „Specjał godny salonów, łagodnie rozpły−
wający się w ustach, cudowny amalgamat jajek,
masła i kremowej śmietanki”. Podawano je m.in.
na stół króla Stanisława Augusta Poniatowskie−
go.
Tłusty czwartek w Krakowie zwał się com−
browym. Od samego świtu krakowianie śpiewa−
li, tańczyli, jedli i pili na ulicach i placach, Rynek
stawał się wielką salą taneczną. W tym dniu szcze−
gólnie szalały podchmielone kobiety, dlatego mó−
wiono o nim babski comber. Ostatnie trzy dni kar−
nawału to diabelskie dni albo zapusty, albo ostatki:
fot. Jerzy Sawicz
TRADYCJE
Kiej ostatki, to ostatki, cieszcie się panny
i matki,
Niech tańcują wszystkie babki, niech się trzęsą
babskie zadki
Jedzono bez miary – szynki z dzika, zajęcze com−
bry, indyki tuczone orzechami, pieczone kapłony,
nadziewane jarząbki, pasztety, a po chłopskich cha−
tach pachnące czosnkiem kiełbasy, boczek i słoninę,
tłuste rosoły i w ogóle obficie maszczone jadło.
Zabawy wydawały się nie mieć końca. Czasami, ku
oburzeniu księży przeciągały się na Środę Popielcową.
Bo po zapustach był Popielec, a dalej Wielki
Post, co krzyczy nawet na kotlet malutki (ks. Jan
Twardowski).
Barbara Kaczkowska
Przepis na warszawskie pączki znajduje się w redak−
cji „GGL”.
43
44
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
44
NR
6/2011
FELIETON
Bombka
z opóŸnionym zap³onem
Jak co roku zbli¿amy siê do magicznego czasu Bo¿ego Narodzenia. Zapachnie znów wanilia i choinka,
zasi¹dziemy w rodzinnych krêgach, przeka¿emy sobie
najlepsze ¿yczenia, poœpiewamy kolêdy, mo¿e traf zdarzy, ¿e przyjmiemy zab³¹kanego wêdrowca pod swój
dach, który zasi¹dzie przy dodatkowym nakryciu pozostawionym przy wigilijnym stole i nie wiedzieæ dlaczego
spakujemy wysuszon¹ ³uskê karpia do portfeli, by tam
pilnowa³a, ¿eby nam grosza w nowym roku nie zabrak³o. A przyda nam siê szczególnie ów fart w czas kryzysu w Eurolandzie, jak potocznie nazywa siê Stany Zjednoczone Europy. Mam wra¿enie, ¿e niektórym politykom ta nazwa za bardzo skojarzy³a siê z Disneylandem
i pobawili siê w uk³ady, transakcje i przelewy, kosztem
przeciêtnego obywatela tego¿ skrawka ziemi. Konsekwencje tego znam. Odbi³y siê one g³oœnym echem równie¿ pod ziemi¹ w piekielnych kazamatach.
Lucyfer odpowiadaj¹cy za diabelsk¹ energetykê
klnie siarczyœcie, gdy¿ wspó³pracuj¹cy dotychczas z nim
str¹cony w podziemia grecki bóg ognia Hefajstos jednoznacznie odmówi³ wspó³pracy z uwagi na ogromne
k³opoty jego rodaków. Dostawy od ruskiego czarta te¿
gwa³townie spad³y, gdy¿ nast¹pi³ znacz¹cy wyciek ropy
do nowo otwartego ruroci¹gu wschód-zachód. Sko³owany Lucyfer powa¿nie zaczyna myœleæ o wspó³pracy
z czêœci¹ arabsk¹ piek³a, dotychczas ortodoksyjnie omijan¹, gdy¿ jej, jak dotychczas, kryzys paliwowy nie dosiêgn¹³. „Schodzimy ju¿ ca³kiem na psy, chocia¿ jesteœmy diab³ami z piek³a rodem” konstatuje. S³ysz¹c te
narzekania Belzebub ostro go ³aje, zarzucaj¹c mu ksenofobiê, rasizm i brak tolerancji. Taka postawa jest nie
do przyjêcia we wspó³czesnych czasach, a poza tym czym
siê ró¿ni muzu³mañski grzesznik od naszych chrzeœcijañskich. Lepiej zacieœniaæ stosunki i poszerzaæ strefê
wp³ywów. Do Libijczyków chêtnie ostatnio zagl¹dali
Polacy, wiêc dawajcie mi tu migiem Rokitê, niech on
nawi¹¿e ekupiekielny dialog. Po tych s³owach szefa zapad³a w podziemnych krêgach niepokoj¹ca cisza, któr¹
przerwa³ wreszcie cichy skrzek m³odego diabelskiego
czeladnika, dŸganego szponem w plecy przez Borutê.
„Wasza Piekielnoœæ chyba zapomina³, ¿e wydali³ go dwa
dni temu z naszych krêgów za krytykê wewn¹trzpiekielnej dzia³alnoœci. Belzebub bierze g³êboki wdech, b³yska
przekrwionymi oczami, zieje ogniem i poleca Borucie
przys³anie mu innego przedstawiciela Lechistanu.
Mruczy przy tym pod nosem siarczyœcie przeklinaj¹c:
ci Lechici to nawet diabla siê nie boj¹. Ale, ale... stuka
siê zakrzywionym krogulczym pazurem w czo³o, a co
z naszym wys³annikiem dr Hause’m, którego skierowa³em przed rokiem do Lechistanu do pomocy w reformie
zdrowia? „Wasza Piekielnoœæ – referuje naprêdce m³ody czeladnik diabelski – odpad³ w przedbiegach w tej
konkurencji, gdy¿ gdzie diabe³ nie mo¿e tam babê poœle, no i uprzedzono nas”. Faktycznie, kobieta osadzona tam na sto³ku ministerialnym nie da³a mu dojœæ do
s³owa i wróci³ biedaczysko na plan filmowy, gdzie straszy. Zasêpiony Belzebub pyta: „Czy nikt nie ma dla mnie
jakiejœ dobrej wiadomoœci?”. „ Ale¿ mamy Wasza Piekielnoœæ!” – chórem odpowiadaj¹ pomocnicy Boruty.
Uda³o siê pod³o¿yæ lechickim doktorkom bombê z opóŸnionym zap³onem. „Proszê o szczegó³y” – niecierpliwi
siê Belzebub. Otó¿ z naszym aktywnym udzia³em lechistañski parlament uchwali³ pakiet ustaw, wœród których
umieszczono tak¿e tak¹ o refundacji leków. Niesforne
doktorki bazgrz¹ce po receptariuszach bêd¹ mia³y za
swoje. Jak NFZ-etowcy znajd¹ w nich b³êdy lub nieœcis³oœci dalej¿e dogrzmoc¹ im kary. Ustawa jest ju¿ za
progiem, bo wchodzi od stycznia nastêpnego roku, ale
kary zaskocz¹ ich znienacka póŸniej. „To iœcie diabelski
pomys³, ale czy ci z Naczelnej Izby Lekarskiej nie pomieszaj¹ nam szyków?” – pyta zaniepokojony Belzebub. „Ale¿ proszê byæ spokojnym Wasza Piekielnoœæ,
dobrymi chêciami to nasze piek³o jest wybrukowane”
– odpowiadaj¹ Borutowcy. „No to jestem ukontentowany, ¿e coœ siê jednak uda³o” – mru¿y swe krwiste œlepia
Belzebub. „No a teraz do roboty, bo bilans naszej
aktywnoœci nie wygl¹da najlepiej” – rzuca w t³um.
45
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
FELIETON
Diabelskie rzesze markotniej¹, bo liczy³y na jakieœ przedœwi¹teczne ulgi, a tu tymczasem Belzebub przykrêca
œrubê.
Tymczasem nad chmurkami trwa te¿ przedœwi¹teczna krz¹tanina. Anio³owie wa¿¹ dobre uczynki ludzkie
i sporz¹dzaj¹ listy godnych ³aski œwiêtego Piotra.
Przegl¹daj¹ proœby i ¿yczenia. Co mogliby przes³aæ utrudzonym prac¹ i ¿yciem. Nasze lekarskie proœby pewnie
obejmowa³yby otrzymanie list ubezpieczonych, uprawnionych do recept refundowanych. Ministerialny ustawodawcy nie ustalili bowiem ¿adnego jednolitego dokumentu poœwiadczaj¹cego uprawnienie pacjenta do
tych¿e. Przyjdzie nam pewnie wró¿yæ z fusów i przy okazji
wypisywania recepty odk³adaæ stosown¹ sumê do szkatu³ki na wypadek niezgodnoœci. Œwiêty Piotr podpiera
ciê¿k¹ od frasunku g³owê i zastanawia siê, jak to jest
mo¿liwe, ¿e w innych krajach np. w takiej Holandii pracownicy administracji, czyli sekretarki medyczne sprawdzaj¹ uprawnienia œwiadczeniobiorców, a lekarz zajmuje
siê tylko leczeniem. Dlaczego w tej Polsce ci¹gle dodaje
siê obowi¹zków, nawet tych administracyjnych lekarzom
i straszy karami za ich niewype³nianie? Powstaje pyta-
nie: czym naraziliœmy siê jako grupa zawodowa naszym
ustawodawcom, ¿e s³uchaj¹ czarcich podszeptów i wbijaj¹ nam szpilê? No czym? A mo¿e to my sami prowokujemy takie posuniêcia i nie potrafimy siê zjednoczyæ
w walce z kolejnymi absurdami, pozwalaj¹c na coraz
do œmielsze posuniêcia. Czy nie wydaje siê Wam drogie
kole¿anki i koledzy, ¿e liczba 9 tysiêcy podpisów
lekarzy zebranych pod protestem przeciw tej ustawie
(informacja z „Pulsu Medycyny” z 9 listopada 2011),
w stosunku do ok. 160 tysiêcy lekarzy w Polsce nie jest
wiele mówi¹cym faktem. Czy¿by tylko piêciu procentom
lekarzy ta ustawa stwarza³a zagro¿enie? Nie s¹dzê.
W ramach œwi¹tecznych próœb kierowanych do niebios trzeba by chyba poprosiæ o wiêksze zdecydowanie
i wiarê w mo¿liwoœæ wspólnego dzia³ania. A wtedy
bêdziemy mogli wieszaæ choinkowe bombki spokojnie,
bo bêd¹ to tylko ozdoby bez prochu i zapalnika.
Spokojnych Œwi¹t i takiego¿ Nowego Roku!
Dr med. Janina Lankosz-Lauterbach
Rzecznik Regionu Ma³opolskiego OZZL
OIL
54 lekarzy obchodziło w Nowym Sączu
50−lecie pracy zawodowej
„Rozpoczynaliście pracę zawodową w epoce,
gdy na sztandarach wypisano „Wolność, demo−
krację i sprawiedliwość”, a rzeczywistość skrze−
czała marnymi zarobkami, źle wyposażonymi
gabinetami, biednymi pacjentami. Jakąż to wspa−
niałą przyszłość Wam wróżono, a z jaką codzien−
nością przyszło się borykać. Apelowano do Wa−
szej etyki, do Waszego posłannictwa, a spoza
transparentów wyzierała gorycz niedowartościo−
wania i wieczna mizeria materialna. I nawet 1989
rok nic nie zmienił. Dopiero 16 lat później,
w wyniku aktywnych działań OZZL i Samorządu
Lekarskiego doszło do poprawy materialnej le−
karskiego bytu. Ale Was to w znacznym procen−
45
46
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
46
NR
6/2011
OIL
cie nie objęło. Podstawą Waszych emerytur zo−
stały bowiem tamte zarobki z lat PRL. Tymcza−
sem to za Waszą sprawą, przy Waszym czynnym
udziale dokonał się ten ogromny skok cywiliza−
cyjny: opanowanie chorób zakaźnych, zmniejsze−
nie śmiertelności niemowląt, narodziny kardiochi−
rurgii inwazyjnej, wydłużenie życia człowieka”
– od takiego spojrzenia wstecz zaczął swoje wy−
stąpienie prezes ORL Andrzej Matyja, podczas
spotkania z lekarzami seniorami Delegatury OIL
w Nowym Sączu, którzy mimo przekroczenia sta−
żem pracy pracy zawodowej 50 lat, kontynuują
praktykę leczniczą. Było ich 54 i tylu otrzymało
zaproszenie na spotkanie.
Odbyło się ono w wykupionej przed 5 laty,
a wyremontowanej przed czterema laty siedzibie
Delegatury, a przybyli na nie prócz lekarzy se−
niorów, członkowie władz ORL, wiceprezes Je−
rzy Friediger, skarbnik Anna Maciąg, sekretarz
Jacek Tętnowski. Spotkanie poprowadziła z wła−
ściwą jej werwą i energią szefowa Delegatury
dr Irena Gawrońska. Wśród gości był także dyr.
Szpitala im. J. Śniadeckiego dr Artur Puszko.
Dopisała również telewizja oraz prasa lokalna.
Tymczasem, kontynuując swoje wystąpienie
prezes Andrzej Matyja, wspomniał chwile odby−
wania swego stażu podyplomowego u jednego
z obecnych na sali seniorów, dr. Jerzego Góral−
czyka z Zakopanego, którego fachowość robiła
na nim ogromne wrażenie. Prezes podkreślił też
Delegatura OIL w Nowym S¹czu
1724 cz³onków, co stanowi 11% OIL
(dla porównania: Delegatura w Kroœnie 1431;
Delegatura w Przemyœlu – 1053)
Reprezentacja w Samorz¹dzie:
51 delegatów na Okrêgowy Zjazd Lekarzy
4 delegatów na Krajowy Zjazd Lekarzy
4 cz³onków Okrêgowej Rady Lekarskiej,
8 zastêpców Okrêgowego Rzecznika,
6 cz³onków Okrêgowego S¹du Lekarskiego
po jednym przedstawicielu w:
Prezydium ORL, w OKR i OKW
Specjalizacje:
182 internistów, 85 pediatrów
180 lekarzy rodzinnych
69 ginekologów i po³o¿ników
60 chirurgów, w tym:
4 doktorów habilitowanych
70 doktorów nauk medycznych
fakt kontynuowania praktyki lekarskiej przez
większość obecnych na sali lekarzy seniorów, nie
tylko ze względów materialnych (choć bez tych
zajęć, ich pensje byłyby „głodowe”), ale i z wiecz−
nej potrzeby spełniania się zawodowego, bo jak
się wyraził: „Wprawdzie ważne jest aby żyć, ale
jeszcze ważniejsze, aby jak najdłużej w zdrowiu”.
Prezes zarysował też pokrótce tendencje po−
jawiające się we współczesnej medycynie, pod−
kreślając jej komercjalizację i odhumanizowanie.
„Dziś młodemu lekarzowi łatwiej jest zlecić ba−
danie niż odbyć z pacjentem rozmowę” – mówił.
Ta utrata indywidualnego kontaktu z pacjentem
zaczyna być standardem, tym bardziej że pacjent
staje się kłopotliwy także ze względu na swoją
wiedzę, zajrzawszy bowiem do internetu, bywa,
że więcej wie o swojej chorobie niż lekarz. Dla−
tego tak ważne jest kształcenie ustawiczne leka−
rzy, dokumentowane pozyskiwaniem punktów
edukacyjnych.
Na koniec prezes poświęcił kilka refleksji sa−
morządności lekarskiej, której polskie korzenie
tkwią w dawnej Galicji. To tu, na mocy uchwały
Rady Państwa CK Monarchii Austriackiej z 1891
roku, w dniu 24 lipca 1893 roku we Lwowie,
47
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
OIL
a dzień później w Krakowie powołano do życia
dwie pierwsze Izby lekarskie na polskich zie−
miach, z polskim językiem urzędowym. To pod−
kreślenie języka ojczystego ma o tyle znaczenie,
że w zaborze pruskim izby już istniały, tyle że
skupiały lekarzy niemieckich, bo polscy za obo−
wiązek patriotyczny uważali pozostawanie poza
samorządem. Jesteśmy zatem na półtora roku
przed jubileuszem 120−lecia, który uczcimy m.in.
stosowną publikacją albumową. Przypomnę też, że
z naszej krakowskiej inicjatywy, po latach starań,
udało się uchwałą Sejmu RP z 4 grudnia 2009 roku
(przewagą zaledwie 3 głosów) przywrócić samo−
rządowi lekarskiemu wskrzeszonemu w 1989 roku
formalną ciągłość z tym przedwojennym, utworzo−
nym po rozbiorach w 1921 roku w niepodległej
Polsce.
Prezes scharakteryzował jeszcze pokrótce rolę
i miejsce Delegatury sądeckiej w obrębie krakow−
skiej OIL (patrz tabelka) oraz wspomniał osobę
Andrzeja Janusza Fortuny, inicjatora wykupienia
od Szpitala siedziby Delegatury OIL w Nowym
Sączu przy ul. Kopernika oraz patrona ogólno−
polskiej Nagrody „Za zasługi dla polskiej stoma−
tologii!” wręczanej jesienią w Rytrze.
Następnie dr Irena Gawrońska przystąpiła do
wręczania Seniorom pamiątkowych dyplomów.
Spośród 54 wyróżnionych lekarzy, obecność na
uroczystości potwierdziło 27 i stawili się co do
jednego. Miłym załącznikiem do dyplomu, prócz
symbolicznego kwiatka, był piękny album „Ilu−
strowane kompendium. Cuda świata” Matthiasa
Vogta, wydane przez wydawnictwo Olesiejuk.
Stosowne zdjęcie z uroczystości – patrz obok.
Słowa uznania należą się przy okazji p. Kasi Bie−
nias, która organizacyjnie przygotowała uroczy−
stość i p. Dariuszowi Wójtowiczowi, który zabez−
pieczył spotkanie od strony multimedialnej.
W ramach części artystycznej wystąpiła grupa
„Teatr każdej sztuki” Grzegorza Raconia.
Nie obeszło się naturalnie bez podziękowań,
które w imieniu wyróżnionych wygłosiła przede
wszystkim dr Jolanta Kieres, przewodnicząca są−
deckiego Klubu Lekarza Seniora. Warto jednak
wspomnieć też o wystąpieniu dr. Janusza Kwiat−
kowskiego, który w życzliwym tonie, jednak
cierpko odniósł się do współczesności. Były cza−
sy, wspominał ojcowskie jeszcze wynurzenia,
kiedy lekarze nie płacili podatków. Potem przy−
szło moje pół wieku. Mieliśmy bezpłatne leki,
wiemy, ile dzisiaj nas kosztują. W latach 60., gdy
skończyłem studia przysługiwały mi dwa dni
wolne w miesiącu na posiedzenia kliniczne, a dziś
by pojechać na zebranie Towarzystwa Lekarskie−
47
48
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
48
NR
6/2011
OIL
go muszę prosić o bezpłatny urlop. Nasz zawód
jest marginalizowany. Oto słynny agent Tomek,
trzydziestoparolatek, pobiera 15 tys. emerytury.
A ilu z nas tutaj ma powyżej 2 tysięcy? W dodat−
ku ściga się nas jak złodziei za błąd w wypisanej
recepcie, próbuje nakładać wielotysięczne kary.
Jedną ręką Sejm uchwala, że „Oświadczenie”
obywatela jest wiarygodnym dokumentem, np.
w kwestii posiadanego ubezpieczenia, a z drugiej
przekształca się nas w urzędników. No i dodam
ze smutkiem, że od reaktywowania samorządu
jest to drugie spotkanie naszego środowiska z wła−
dzami Izby. Pierwsze prowadził jeszcze Jan Cieć−
kiewicz.
Prezes Andrzej Matyja podzielił ten ton roz−
goryczenia, podkreślił niejednorodność środowi−
ska, kierującego się rozbieżnymi interesami,
wskazał na wieczną aktualność zasady divide et
impera, niemniej lista osiągnięć też jest niemała.
A spotkanie w Nowym Sączu potwierdza, że star−
sze pokolenie lekarzy wciąż może odgrywać zna−
czącą rolę w środowisku.
Pamiątkowy portret zbiorowy zwieńczył ofi−
cjalną część spotkania, po czym Pani Domu (czy−
taj: Irena Gawrońska) zaprosiła miłych gości na
okazjonalny poczęstunek przygotowany w siedzi−
bie Delegatury.
(cis)
ORL
Z obrad Okręgowej Rady Lekarskiej
Rozmaitości, w cieniu ustawy refundacyjnej
16 listopada 2011 roku odbyło się posiedze−
nie Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie.
Obradom przewodniczyli na przemian dr Jerzy
Friediger i prof. Andrzej Matyja. Otworzyło je
wystąpienie zaproszonej dyr. MOW NFZ ds.
Medycznych Moniki Jezierskiej−Kazberuk, która
omówiła akty prawne regulujące tryb i problema−
tykę kontroli przeprowadzanych przez NFZ
w placówkach udzielających świadczeń medycz−
nych w ramach kontraktów z Funduszem.
Jak się okazuje, NFZ nie obowiązują zasady
powiadamiania o planowanej kontroli, może ona
być przeprowadzana poniekąd „z marszu”, choć
zdaniem prezesa J. Friedigera nie jest to kwestia
jednoznacznie uregulowana prawnie, gdyż stoi
w sprzeczności z innymi ustawami. Szczegółem
mogącym zainteresować lekarzy jest fakt, że
nie zgadzając się z protokołem kontroli, n i e
n a l e ż y go podpisywać, gdyż podpisanie uru−
chamia procedury egzekucyjne. W dyskusji wzięli
udział I. Gawrońska, A. Stopa, J. Friediger. „Za−
sady” publikujemy też na naszych stronach inter−
netowych w zakładce NFZ, przy czym – zgodnie
z zastrzeżeniami prelegentki – informujemy,
że nowe ustawodawstwo, zwłaszcza ustawa
o działalności leczniczej, może w obowiązującym
prawodawstwie kontroli wiele zmienić.
W dalszym toku obrad wiceprezes J. Friedi−
ger poinformował o działaniach Prezydium ORL
zmierzających do wycofania przez rząd ustawy
refundacyjnej. Przygotowano m.in. projekt rezo−
lucji Sejmiku Wojewódzkiego w tej sprawie oraz
przekazano do NRL projekt wystąpienia do Try−
bunału Konstytucyjnego ze sprzeciwem (NRL
zbiera się w tej sprawie 2 grudnia). W dyskusji
zwrócono m.in. uwagę na planowane co dwa mie−
siące zmiany w liście leków refundowanych i na
przewidywane zróżnicowanie procentowe kosz−
tów refundacji leku. Wypisanie recepty staje się
w tej sytuacji wejściem na ścieżkę biurokratycz−
nego labiryntu. Projekt konsultowanego aktual−
nie rozporządzenia o receptach pogłębia problem.
ORL przyjęła w tej sprawie Stanowisko (patrz str.
8), namawiając równocześnie lekarzy do podpi−
sywania Petycji protestacyjnej.
W dalszym toku obrad wiceprezes Robert Stę−
pień złożył sprawozdanie z udanej niezmiernie
Konferencji stomatologów w Rytrze, którą to opi−
nię podzielił prezes Andrzej Matyja. Natomiast
dr Andrzej Stopa przedstawił relację z udziału
49
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
ORL
w posiedzeniu Rady Funduszu. Jego główne spo−
strzeżenie to: „Lawina danych, utrzymanie więk−
szości kontraktów na poziomie 2011 roku, nadal
„nie” dla gabinetów szkolnych, a także dla sfi−
nansowania nadwykonań”. W tym ostatnim przy−
padku dyr. Jezierska−Kazberuk poinformowała,
że nie ma też zgody na wykonywanie obecnie
świadczeń medycznych awansem ze środków
oczekiwanych w 2012 roku.
Z kolei prezes Andrzej Matyja poinformował,
iż wreszcie sfinalizowane zostały starania o od−
zyskanie kamienicy przy ul. Krupniczej 11a.
Należy ona już w stu procentach do Izby (!).
Z tej okazji mec. Ewa Krzyżowska w oprawie
oklasków została wyróżniona za swój wkład
w ową operację legislacyjną bukietem kwiatów
i pamiątkowym gadżetem. Projekt użytkowy
remontu powinien być gotowy na marcowy Zjazd,
poinformował prezes Matyja, natomiast starania
o odzyskanie kamienicy przy ul. Szczepańskiej 1
są wyjątkowo skomplikowane.
W dalszym toku obrad Rada powołała Zespół
pod przewodnictwem dr. Zbigniewa Darasza ds.
opracowania potrzeb zdrowotnych Małopolski wg
otrzymanych z Urzędu Wojewody Małopolskie−
go wytycznych. Zaakceptowano także uchwałą
ORL stanowisko Młodych Lekarzy w sprawie
LEP−u i LDEP−u aprobujące projekt proponowa−
ny przez Ministerstwo Zdrowia.
Rada przyjęła następnie z zadowoleniem spra−
wozdanie dr Ireny Gawrońskiej ze spotkania
Seniorów w Nowym Sączu, na które zaproszono
54 lekarzy czynnych zawodowo, o stażu zawo−
dowym powyżej 50 lat (!). Udało się ono nad−
zwyczajnie i pozostaje tylko ponowić je w pozo−
stałych delegaturach.
Kolejną decyzję Rada podjęła w kwestii wdro−
żenia systemu nagrywania rozmów telefonicznych
do Izby oraz formuły, która te rozmowy będzie
poprzedzać. Poznacie ją Państwo po zainstalowa−
niu odpowiednich urządzeń, więc nie będziemy
jej tutaj przytaczać.
Uchwalono także Apel w sprawie uregulowa−
nia statusu prawnego psychoterapeutów.
Przyznano także Komisji ds. Emerytów i Ren−
cistów dodatkową dotację z rezerwy budżetowej
w kwocie 10 tys. zł na organizację spotkania wi−
gilijnego.
Znaczny niepokój wzbudziła informacja red.
Stefana Ciepłego o rysujących się od nowego roku
zakłóceniach w kolportażu „Gazety Lekarskiej”
(Axel Springer wypowiedział umowę z NRL),
a tym samym także „Galicyjskiej Gazety”. Poza
monopolistą (Pocztą Polską) nie ma właściwie
kolportera obejmującego cały kraj. Wspólny kol−
portaż „GL” i gazet regionalnych byłby tańszy.
Tymczasem redakcja przygotuje wersję interne−
tową kolejnych wydań, a jak poinformował
dr Mariusz Janikowski NRL jest w trakcie nego−
cjacji z kolejnym potencjalnym wydawcą i kol−
porterem. Być może, regionalnym kolporterem –
podpowiedział dr Kazimierz Kłodziński – mógł−
by być „Inpost”.
W trakcie posiedzenia przeprowadzono także
losowanie imienne wśród członków ORL, 47 dzie−
ci z Domu Dziecka w Sieborowicach (nad któ−
rym Izba od 8 lat sprawuje opiekę), a którym
członkowie Rady ewentualnie ufundują paczki
„pod choinkę”. Udział w losowaniu nie był obo−
wiązkowy.
W części końcowej obrad powierzono dr dr
Leszkowi Badaczowi i Dariuszowi Kościelniako−
wi przygotowanie aktualnych analiz w kwestiach
niezgodnej z KEL reklamy usług medycznych
i stomatologicznych w mediach. Ich raport zosta−
nie omówiony na najbliższym posiedzeniu ORL.
Na koniec Rada zaakceptowała termin odby−
cia w 2012 roku Okręgowego Zjazdu Lekarzy
o charakterze budżetowym (30−31 marca) oraz
podjęła decyzję o jego organizacji na terenie
Delegatury Nowosądeckiej. Decyzja o miejscu
Zjazdu pozostaje w rękach dr Ireny Gawrońskiej,
a argumentem rozstrzygającym będą koszty or−
ganizacyjne, możliwie niskie.
Na tym obrady zakończono, podejmując jesz−
cze kilka pomniejszych decyzji dot. podziału kom−
petencji wśród członków Prezydium ORL oraz
uzasadnionych zwolnień paru lekarzy z obowiąz−
ku płacenia składek.
(cis)
49
50
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
50
NR
6/2011
ORL
Uchwała Nr 74 /Prez./VI/2011
Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie
z dnia 16 listopada 2011 r.
w sprawie powołania Zespołu do spraw
opracowania potrzeb zabezpieczenia zdrowot−
nego w województwie małopolskim
Na podstawie art. 25 pkt. 10 ustawy z dnia
2 grudnia 2009 roku o izbach lekarskich (Dz.U.
z dnia 22 grudnia 2009 r. Nr 219, poz. 1708)
§1
Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie powo−
łuje Zespół do spraw opracowania potrzeb zabez−
pieczenia zdrowotnego w województwie małopol−
skim z terminem realizacji do 15 stycznia 2012
roku, w składzie:
1. Zbigniew Darasz – przewodniczący
2. Maciej Dendura
3. Bożena Kozanecka
4. Lech Kucharski
5. Wiesław Sowa
6. Katarzyna Turek−Fornelska
§2
Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia.
Sekretarz
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr n. med. Jacek Tętnowski
Prezes
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr hab. med. Andrzej Matyja
Uchwała Nr 76/ORL/2011
Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie
z dnia 16 listopada 2011 r.
w sprawie Jubileuszu 120−lecia samorządu
lekarskiego w Krakowie
Na podstawie art. 25 pkt. 10 ustawy z dnia
2 grudnia 2009 roku o izbach lekarskich (Dz.U.
z dnia 22 grudnia 2009 r. Nr 219, poz. 1708)
W związku rocznicą powołania przed 120 laty
pierwszego samorządu lekarskiego na ziemiach
polskich – co miało miejsce w 1893 roku w Kra−
kowie i Lwowie – Okręgowa Rada Lekarska po−
stanawia:
1) podjąć przygotowania do organizacji Jubi−
leuszu 120−lecia poprzez powołanie na najbliż−
szym XXIX Okręgowym Zjeździe Lekarzy Ko−
mitetu Organizacyjnego z zadaniem przygotowa−
nia koncepcji programowej obchodów.
O ile nie wystąpią przeszkody natury organi−
zacyjnej – ORL stoi na stanowisku – że byłoby
pożądanym połączenie Jubileuszu 120−lecia z pla−
nowanym w 2013 roku w Krakowie Kongresem
Polonii Medycznej.
2) upoważnić redakcję „Galicyjskiej Gazety
Lekarskiej” do podjęcia prac wydawniczych zwią−
zanych z przygotowaniem obszernej publikacji
książkowej (albumu) obrazującej dzieje medycy−
ny krakowskiej w tych latach, splecione nieroz−
łącznie z historią samorządu.
Warunki finansowe obu przedsięwzięć oraz
ich zarys programowy zostaną przedstawione pod−
czas XXIX Okręgowego Zjazdu Lekarzy w No−
wym Sączu.
Sekretarz
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr n. med. Jacek Tętnowski
Prezes
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr hab. med. Andrzej Matyja
Uchwała Nr 78/ORL/VI/2011
Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie
z dnia 16 listopada 2011 r.
w sprawie terminu i miejsca odbycia XXIX
Okręgowego Zjazdu Lekarzy Okręgowej Izby
Lekarskiej w Krakowie
Na podstawie art. 25 pkt. 10 ustawy z dnia
2 grudnia 2009 roku o izbach lekarskich (Dz.U.
z dnia 22 grudnia 2009 r. Nr 219, poz. 1708)
§1
Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie usta−
la, iż XXIX Okręgowy Zjazd Lekarzy Okręgo−
wej Izby Lekarskiej w Krakowie odbędzie się
w dniach 30−31 marca 2012 r. na terenie Delega−
tury Nowosądeckiej.
§2
Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia.
Sekretarz
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr n. med. Jacek Tętnowski
Prezes
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr hab. med. Andrzej Matyja
51
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
ORL
Stanowisko
Okręgowej Rady Lekarskiej
z dnia 16 listopada 2011 r.
w sprawie projektu rozporządzenia Mini−
stra Zdrowia dot. Lekarskiego Egzaminu Koń−
cowego i Lekarsko−Dentystycznego Egzaminu
Końcowego
Proponowane zmiany w rozporządzeniu Mi−
nistra Zdrowia w sprawie Lekarskiego Egzaminu
Końcowego i Lekarsko Dentystycznego Egzami−
nu Końcowego w naszej ocenie są merytorycznie
poprawne i do zaakceptowania po uwzględnieniu
kilku poprawek.
Projekt ten w zasadniczy sposób nie zmienia
formy dotychczasowego Lekarskiego Egzaminu
Państwowego i Lekarsko−Dentystycznego Egza−
minu Państwowego. Egzaminy te są obiektywnym
narzędziem weryfikacji wiedzy oraz kryterium
kwalifikacji do specjalizacji lekarskich. Zasadni−
czymi zmianami jest możliwość przystępowania
do nich studentów 6 roku kierunku lekarskiego
i 5 roku kierunku lekarsko−dentystycznego oraz
możliwość składania zastrzeżeń co do pytań rów−
nież po zakończeniu egzaminu. Dotychczas nie
było takiej możliwości. Niestety w projekcie nie
ma wzmianki co do terminu końcowego zgłasza−
nia zastrzeżeń oraz terminu ogłoszenia wyników
LEK i LDEK. Brak tych ograniczeń czasowych
może spowodować opóźnienie procesu kwalifi−
kacji na specjalizacje lekarskie i lekarsko−denty−
styczne, a co za tym idzie czas, w którym lekarz
i lekarz−dentysta pozostaje bez zatrudnienia. Do rozważenia pozostaje również kwestia wy−
znaczenia wcześniejszego zawiadomienia o cza−
sie i miejscu egzaminu osobę zdającą. Wydaje się
zasadne aby taka informacja była przekazywana
zainteresowanym nie później niż 21 dni przed jego
rozpoczęciem. (zamiast 14 dni). Student zazwy−
czaj ma kilka adresów – zamieszkania/zameldo−
wania/do korespondencji – szczególnie może to
utrudniać okres wakacyjny.
Przeniesienie obowiązku weryfikacji danych
wnioskodawców uprawnionych do składania
LEK/LDEK na uczelnie medyczne i samorząd
lekarski spowoduje krążenie dokumentów między
tymi podmiotami a CEM, co zwiększy możliwość
wystąpienia błędów pomyłek, zaginięć dokumen−
tów i będzie generować dodatkowe koszty.
Proponowana regulacja wbrew uzasadnieniom
podawanym przez MZ nie zwiększy ilości spe−
cjalistów ponieważ o tym decyduje zaliczenie sta−
ży i zdanie egzaminów specjalizacyjnych, a jedy−
nie powiększy ilość lekarzy z pełnym prawem wy−
konywania zawodu ubiegających się o rozpoczę−
cie specjalizacji.
Sekretarz
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr n. med. Jacek Tętnowski
Prezes
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr hab. med. Andrzej Matyja
Apel
Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie
z dnia 16 listopada 2011 r.
Przepisy ustawy z 15 kwietnia 2011 roku
o działalności leczniczej uznają – jak najbardziej
prawidłowo – tę działalność za działalność regu−
lowaną w rozumieniu ustawy o swobodzie dzia−
łalności gospodarczej.
Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie apelu−
je do Ministra Zdrowia o przekazanie do Sejmu
w trybie niezwłocznym projektu ustawy o niektó−
rych zawodach medycznych regulującego w szcze−
gólności zasady rejestracji powyższych zawodów,
jak również kwestie sprawowania merytoryczne−
go, fachowego nadzoru nad ich wykonywaniem.
W ocenie ORL w Krakowie szczególnie pil−
nego ustawowego uregulowania wymaga zawód
psychoterapeuty leczniczego, kierującego swoją
działalność do chorych z zaburzeniami zdrowia
spełniającymi kryteria kategorii ICD10.
Zdrowie psychiczne jako istotny element zdro−
wia człowieka, a i zdrowia społeczeństw musi
podlegać szczególnej ochronie, a jego leczenie
przez certyfikowanych psychoterapeutów lekarzy
lub psychologów nadzorowane winno być przez
merytorycznie kompetentne instytucje.
Do czasu ukształtowania się stosownych in−
stytucji i rozwiązań prawnych zawodu psychote−
rapeuty leczniczego postuluje się poddanie tego
zawodu kontroli Samorządu Lekarskiego.
Sekretarz
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr n. med. Jacek Tętnowski
Prezes
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr hab. med. Andrzej Matyja
51
52
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
52
NR
6/2011
PRAWO I MEDYCYNA
Z orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka
w Strasburgu
Problematyka medyczna niejednokrotnie stanowi−
ła przedmiot zainteresowania ETPC w Strasburgu.
Oczywiście szczupłość ram niniejszej publikacji spra−
wi, że ograniczę się do wybranych wyroków, które
odnosiły się do szeroko rozumianej wolności słowa
w ramach wykonywania zawodu lekarza. Na początek
konieczne jest jednak poczynienie kilku uwag wstępnych.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasbur−
gu został powołany w 1959 roku na podstawie Kon−
wencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych
Wolności. Została ona sporządzona w Rzymie w 1950
roku; weszła w życie w roku 1953; zaś Polska, jako
członek Rady Europy, ratyfikowała ją w dniu 19 stycz−
nia 1993 roku.
Trybunał ma charakter sądu międzynarodowego,
do którego każdy zainteresowany (osoba fizyczna, gru−
pa osób, organizacja międzynarodowa, jak również
państwo) po spełnieniu określonych wymogów może
zwrócić się o zbadanie, czy w określonej indywidual−
nie sprawie nie doszło do naruszenia postanowień Kon−
wencji.
Katalog praw i wolności gwarantowanych Kon−
wencją obejmuje w szczególności: prawo do życia,
zakaz tortur, zakaz niewolnictwa i pracy przymusowej,
prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego, pra−
wo do rzetelnego procesu sądowego, poszanowanie
życia prywatnego i rodzinnego, wolność myśli, sumie−
nia i wyznania, i inne.
Jak napisałem w tytule, w niniejszym artykule pra−
gnę omówić wybrane orzeczenia, które zapadły na
gruncie prawa do wolności wyrażania opinii w ramach
wykonywania zawodu lekarza. Co ciekawe, dwa z nich
dotyczą Polski, z czego jedno zapadło niedawno, bo
w dniu 18 października br.
***
Na wstępie przypomnę, że artykuł 10 Konwencji
stanowi, że każdy ma prawo do wolności wyrażania
opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglą−
dów oraz otrzymywania i przekazywania informacji
i idei, bez ingerencji władz publicznych, i bez wzglę−
du na granice państwowe.
Konwencja dopuszcza ograniczenia ww. prawa
jednakże tylko takie, które są przewidziane przez usta−
wę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym
w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralno−
ści terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego,
ze względu na konieczność zapobieżenia zakłóceniu
porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdro−
wia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw in−
nych osób oraz ze względu na zapobieżenia ujawnie−
niu informacji poufnych lub na zagwarantowanie po−
wagi i bezstronności władzy sądowej.
***
1. Wyrok z dnia 18 października 2011 roku So−
sinowska przeciwko Polsce (skarga nr 10247/09)1
Bożena Sosinowska była specjalistką z zakresu
chorób płuc w szpitalu w Rudzie Śląskiej. W związku
z zarzutem niedopełnienia obowiązków służbowych
została dyscyplinarnie zwolniona z pracy. Jak potwier−
dziło późniejsze postępowanie sądowe zwolnienie mia−
ło charakter bezprawny, sądy uwzględniły roszczenie
skarżącej o odszkodowanie, stwierdzając że rzeczy−
wistą przyczyną zwolnienia był konflikt skarżącej z jej
przełożoną. Konflikt ten wynikał między innymi z faktu
zawiadomienia przez skarżącą właściwego konsultan−
ta o braku odpowiednich kwalifikacji przełożonej oraz
o błędach w leczeniu. Tymczasem wobec skarżącej
wytoczono postępowanie w przedmiocie odpowiedzial−
ności zawodowej, w toku którego zarzucono jej dys−
kredytację innego lekarza, za co została ona prawo−
mocnie ukarana przez sąd lekarski karą nagany.
Skarżąca wniosła w tej sytuacji skargę do Euro−
pejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu,
który uznał zasadność jej zarzutów, stwierdzając że:
– sprawy związane z wykonywaniem zawodu nie
są wyjęte spod ochrony art. 10 Konwencji,
– art. 10 Konwencji dopuszcza nie tylko swobodę
informacji i poglądów odbieranych przychylnie albo
postrzeganych jako nieszkodliwe lub obojętne, ale
i takich, które obrażają, oburzają lub wprowadzają nie−
pokój,
– chociaż ograniczenie wolności wypowiedzi było
przewidziane prawem (KEL) i zmierzało do ochrony
dobra prawnego jakim jest dobre imię lekarza, to
w konkretnej sprawie nie spełniało ono wymogu pro−
porcjonalności.
53
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
PRAWO I MEDYCYNA
Trybunał zwrócił uwagę, że skarżąca w swoich
wypowiedziach, jak również w liście skierowanym do
konsultanta, powoływała się na konkretne merytorycz−
ne przypadki. Trybunał uwzględnił też fakt, że skarżą−
ca pozostawała w długotrwałym konflikcie ze swoją
przełożoną, uznał jednakowoż, że nie odbiera to auto−
matycznie obiektywności wyrażonej przez nią w kry−
tyce, która miała charakter merytoryczny, a nie perso−
nalny.
Trybunał uznał wreszcie, że władze krajowe,
stwierdzając że skarżąca zdyskredytowała innego le−
karza, nie poczyniły żadnych poważnych ocen prawi−
dłowości jej oświadczeń zawartych w opinii. Poza tym,
w toku postępowania przed sądami krajowymi nie
stwierdzono, aby skarżącej brakowało kwalifikacji za−
wodowych. Ponadto sąd lekarski nie podjął w żadnym
momencie kwestii, czy działania skarżącej zostały po−
wzięte w dobrej wierze. Sądy lekarskie nie zajęły się
w swoich decyzjach odpowiedzią na pytanie, czy oba−
wy skarżącej były uzasadnione, koncentrując się na
samym fakcie, że Kodeks Etyki Lekarskiej, w brzmie−
niu obowiązującym w tym czasie, zakazuje krytyki
innych kolegów. Taka ścisła interpretacja wyroków
sądów lekarskich, co do zakazu jakiejkolwiek krytycz−
nej opinii w zawodzie lekarza, jest niezgodna z pra−
wem do wolności wypowiedzi. Zdaniem Trybunału,
takie podejście do krytycznych ocen, wyrażanych
w kontekście zawodu lekarza, niesie za sobą ryzyko
zniechęcenia lekarzy do zapewniania pacjentom obiek−
tywnego wglądu w swój stan zdrowia i świadczone za−
biegi. Mogłoby to zaszkodzić głównemu celowi zawo−
dów medycznych: ochronie zdrowia i życia pacjentów.
Trybunał zauważa bowiem, że władze krajowe nie ba−
dały, czy skarżąca stanęła w obronie społecznie uza−
sadnionego interesu.
Ponadto ETPC zwrócił szczególną uwagę na fakt,
że sąd lekarski nie zważał na wcześniejsze ustalenia
sądu pracy. Zdaniem Trybunału, takie poważne roz−
bieżności pomiędzy orzeczeniem wydanym przez sąd
w postępowaniu cywilnym po sprawiedliwej procedu−
rze, a decyzją sądu lekarskiego, muszą być postrzega−
ne jako wadliwość tej decyzji.
2. Wyrok z dnia 16 grudnia 2008 roku Ryszard
Frankowicz przeciwko Polsce (skarga nr 53025/99)2
Skarżący, doktor Ryszard Frankowicz na zlecenie
pacjenta napisał raport „opinię” o dotychczasowym
przebiegu leczenia tegoż pacjenta przez Klinikę Hepa−
tologii w Tarnowie. W swojej pisemnej opinii Ryszard
Frankowicz stwierdził, że lekarze tamtejszej kliniki nie
wykazali należytej staranności przy diagnozowaniu,
informowaniu i zapewnieniu opieki zdrowotnej pacjen−
towi. W toku postępowania w przedmiocie odpowie−
dzialności zawodowej skarżący został uznany winnym
naruszenia art. 52 oraz art. 10 KEL za co został prawo−
mocnie ukarany przez sąd lekarski karą nagany.
W tej sytuacji skarżący wniósł skargę do Europej−
skiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu i uzy−
skał następujące stanowisko: W ocenie Trybunału wol−
ność wyrażania opinii to jeden z podstawowych fila−
rów społeczeństwa demokratycznego. Wolność ta obej−
muje nie tylko prawo do głoszenia informacji neutral−
nych czy pozytywnych, ale również prawo głoszenia
poglądów niepokojących lub niekorzystnych dla kogoś.
Gwarantuje też wolność wyrażania opinii „każdemu”,
a w szczególności nie wyłącza tej wolności w stosun−
ku do lekarzy.
Ograniczenie wolności opinii może być wprowa−
dzone, ale tylko wówczas, gdy jest przewidziane przez
prawo oraz jest niezbędne w demokratycznym państwie
celem ochrony bezpieczeństwa państwowego, integral−
ności terytorialnej, z uwagi na ochronę zdrowia i moral−
ności czy ochronę dobrego imienia i praw innych osób.
Trybunał uznał, że choć ograniczenie lekarzom
wolności wyrażania opinii określone w art. 52 KEL
miało uzasadnienie (ochrona dobrego imienia), to jed−
nak nie było niezbędne w demokratycznym społeczeń−
stwie, zwłaszcza że działanie skarżącego podjęte było
w obronie uzasadnionych interesów społecznych i nie
miało na celu osobistego ataku na innego lekarza, lecz
było krytyczną oceną prowadzonego przez niego le−
czenia, opartą na merytorycznych przesłankach.
Trybunał zwrócił uwagę – podobnie jak w poprzed−
nim wypadku – że skazanie przez sądy lekarskie na−
stąpiło bez badania zasadności poglądów wyrażonych
przez skarżącego w opinii.
Ostatecznie Trybunał uznał, że obowiązujący le−
karzy zakaz wyrażania jakichkolwiek krytycznych ocen
działania innego lekarza nie jest zgodny z prawem do
wyrażania opinii, może ponadto skutkować niebez−
piecznym procederem zaniechania informowania pa−
cjentów o ich rzeczywistym stanie zdrowia i wynikach
dotychczasowego leczenia z obawy przed naruszeniem
zakazu krytyki innego lekarza.
53
54
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
54
NR
6/2011
PRAWO I MEDYCYNA
3. Wyrok z 17 października 2002 roku w spra−
wie Stambuk przeciwko Niemcom (skarga nr 37928/97)3
Doktor M. Stambuk (okulista) udzielił wywiadu
miejscowej gazecie na temat stosowanych przez siebie
technik laserowych w leczeniu wad wzroku. Na zakoń−
czenie wywiadu wykonano fotografię lekarza w jego
gabinecie. W efekcie spotkania w gazecie ukazał się
artykuł, w którym stwierdzono m.in. że lekarz po−
wiedział jego autorce, iż ma na swoim koncie już
przeszło kilkaset takich zabiegów wykonanych ze
100% skutecznością. Artykuł zilustrowano fotogra−
fią lekarza.
W związku z tym, iż obowiązujące skarżącego za−
sady zawodowego postępowania lekarzy zakazywały
w szczególności reklamowania wykonywanych przez
siebie świadczeń, skarżący został prawomocnie uka−
rany przez sąd lekarski.
Skarżący nie zgodził się z tym werdyktem i wniósł
skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka
w Strasburgu.
Trybunał stwierdził, że chociaż reklama stanowi
dla obywateli narzędzie pomagające rozeznać się
w świadczonych usługach i dobrach, to w niektórych
sytuacjach może być ograniczana, w szczególności,
aby zapobiec niesprawiedliwej konkurencji. W niektó−
rych sytuacjach rozpowszechnianie reklamy, nawet
obiektywnej, może być limitowane w celu poszano−
wania praw innych, a także może być ograniczane
w specjalnych kontekstach poszczególnych zawodów
i działalności biznesowej. Obowiązek dbałości leka−
rzy o zdrowie jednostek i społeczeństwa może uspra−
wiedliwiać restrykcje nakładane na ich postępowanie,
łącznie z regułami publicznych wypowiedzi na zawo−
dowe zagadnienia albo udziału w takich wypowie−
dziach. Te zasady postępowania w kontaktach z prasą
winny być zrównoważone z uzasadnionym prawnie
interesem społeczeństwa do informacji oraz utrzyma−
ne w granicach zabezpieczających właściwe funkcjo−
nowanie profesji lekarskiej jako całości. Nie powinny
natomiast być interpretowane jako nałożenie nadmier−
nego obciążenia na lekarzy w postaci kontroli treści
publikacji prasowych.
W omawianej sprawie Trybunał uznał jednak, że
nastąpiło naruszenie art. 10 Konwencji stwierdzając,
że rygorystyczna interpretacja zakazu reklamy podana
przez niemieckie sądy jest niezgodna z wolnością wy−
powiedzi.
Uwagi końcowe
Przedstawione orzeczenia pozwalają w pewnym
zakresie zobrazować stanowisko, jakie zajmuje
Trybunał w sprawie prawa do wolności wyrażania opi−
nii w ramach wykonywania zawodu lekarza.
Tak więc wypowiedzi lekarza w ramach wykony−
wania zawodu nie są wyłączone z ochrony wynikają−
cej z art. 10 Konwencji. Trybunał uznaje jednocześnie,
że przy zachowaniu wymogów wynikających z art. 10
Konwencji, w niektórych przypadkach wolność
wypowiedzi może ulegać ograniczeniom. Takie ogra−
niczenia np. w odniesieniu do publicznych wypowie−
dzi lekarzy na zawodowe zagadnienia może uzasad−
niać ich obowiązek dbałości o zdrowie obywateli.
Trybunał zwraca jednocześnie uwagę krajowym orga−
nom odpowiedzialności zawodowej, że w toku postę−
powania nie mogą ograniczać się li tylko i wyłącznie
do badania samego faktu naruszenia zasad etyki,
ale także winny oceniać intencję potencjalnego obwi−
nionego, czy podniesione przez niego twierdzenia były
prawdziwe, czy czynił to w interesie publicznym.
Na marginesie należy podkreślić, iż w kwestii inter−
pretacji art. 52 KEL wypowiedział się także polski
Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 23 kwietnia
2008 roku (sygn. SK 16/07).
Z konieczności przedstawione omówienie miało
charakter sygnalizacyjny, zachęcam jednak do sięgnię−
cia po pełne treści wyroków, zaś celem ułatwienia ich
lektury podaję w przypisach odpowiednie odnośniki.
mgr Dariusz Dziubina
1
Do dnia 12 listopada 2011 (kiedy przekazałem do druku ni−
niejszy tekst) brak było tłumaczonej oficjalnie przez Minister−
stwo Sprawiedliwości wersji wyroku, dlatego też oparłem się
na tekście tłumaczenia zamieszczonym na stronie Helsińskiej
Fundacji Praw Człowieka http://programy.hfhr.pl/postepowa−
niadyscyplinarne/files/2011/10/Sosinowska−przeciwko−Pol−
sce1.pdf
2
Pełna treść wyroku (wers. pol. i ang.) strona Ministerstwa Spra−
wiedliwości http://bip.ms.gov.pl/pl/prawa−czlowieka/europej−
ski−trybunal−praw−czlowieka/orzecznictwo−europejskiego−
trybunalu−praw−czlowieka/orzeczenia−w−sprawach−dotycza−
cych−polski/rok−2008/
3
Omówienie pełnej treści orzeczenia znajduje się na stronie In−
terdyscyplinarnego Centrum Etyki UJ http://www.incet.uj.edu.
pl/dzialy.php?l=pl&p=31&i=3&m=27&n=1&z=&kk
=251&k=102
55
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
LEKARSKA KASA WZAJEMNEJ POMOCY
Sprawozdanie z działalności
Lekarskiej Kasy Wzajemnej Pomocy za 2010 rok
Stan ilościowy członków Kasy w dniu 31 grudnia 2010 r. wynosił 1937 członków.
W ciągu roku przyjęto 47 nowych członków Kasy, skreślono 60, zmarło 14.
Odprawa pośmiertna wynosi obecnie 6 000 zł, a kwota pożyczki, którą można uzyskać wynosi 16 000 zł
(okres spłaty pożyczki do 16 miesięcy).
Składka członkowska wynosi 1% od dochodów. Dla osób, które prowadzą wyłącznie praktykę pry−
watną składka wynosi 30 zł miesięcznie.
Lekarze po ukończeniu 80 roku życia zwolnieni są z obowiązku płacenia składek, zachowując pełne
prawa członka Kasy.
Przychody Kasy w 2010 roku wynosiły 788 808, 82 zł. Składały się na nie:
– wpływy ze składek członkowskich: 595 662,41 zł
– wpływy z wpisowego: 390,00 zł
– wpływy z opłat manipulacyjnych od pożyczek: 192 537,00 zł
– wpływy z otrzymanych odsetek z banku: 19, 41 zł
Wydatki związane z utrzymaniem Kasy pokrywane są w całości z pobieranych opłat od udzielanych
pożyczek i w 2010 roku wynosiły 127 834,73 zł.
Wydatki pokrywane ze składek członkowskich wynosiły 85 900,00 zł i składały się z wypłaconych
odpraw pośmiertnych, zapomóg losowych i wypłaty na rzecz Hospicjum w Krakowie.
Ogółem wydatki Kasy w 2010 r. wynosiły 213 734,73 zł, natomiast czysty zysk Kasy wynosi: 575 074,09 zł.
Stan majątku Kasy w dniu 31 grudnia 2010 r. wynosił:
– wyposażenie w użytkowaniu: 10 768,33 zł
– gotówka w banku: 179 351, 73 zł
6 709 524,75 zł
– należności u pożyczkobiorców: 6 037 890,00 zł
– lokata na Funduszu Stabil. Wzrostu: 481 514,69 zł
Za Zarząd: przewodniczący LKWP w Krakowie
Dr n. med. Jerzy Friediger
A oto kilka dodatkowych informacji
nt. warunków przystąpienia do Kasy
Lekarska Kasa Wzajemnej Pomocy jest stowarzy−
szeniem zarejestrowanym w sądzie, którego celem jest
świadczenie pomocy materialnej swoim członkom.
Powstała 54 lata temu i od tej pory działa bez przerwy
na zasadach pełnej samorządności i samowystarczal−
ności finansowej. Przynależność do Kasy jest dobro−
wolna.
Terenem jej działalności jest cała Polska, a siedzibą
Kraków. Członkami Kasy mogą zostać czynni zawo−
dowo lekarze medycyny i lekarze stomatolodzy.
Prócz nieoprocentowanych pożyczek w kwocie do
16 tys. zł członkowie Kasy mogą otrzymać zapomogi
bezzwrotne w przypadkach losowych, przewidziane są
także odprawy pośmiertne wypłacane osobom upoważ−
nionym przez członka Kasy.
Biuro Kasy mieści się przy Placu Szczepańskim
5, na III piętrze, pok. 316 (księgowość), 318 (sekre−
tariat) i czynne jest codziennie od poniedziałku do
piątku, w godz. 10.00−16.00. Deklarację człon−
kowską wypełnia się na miejscu, a wysokość wpi−
sowego uzależniona jest od przedziału wiekowego
lekarza i wynosi:
– do 30 lat – 5 zł; od 30 do 40 lat – 7 zł; powyżej
40 lat – 10 zł.
Numer konta bankowego Kasy:
89 1020 2892 0000 5002 0015 9194
Więcej informacji można uzyskać
w Biurze Stowarzyszenia:
Lekarska Kasa Wzajemnej Pomocy
Pl. Szczepański 5, 31−001 Kraków
(III piętro, pok. 316 lub 318)
tel. 12 423 13 07
55
56
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
56
NR
6/2011
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
Doktorzy habilitowani
Rada Wydzia³u Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagielloñskiego
w dniu 20 paŸdziernika 2011 roku
nada³a stopieñ naukowy doktora habilitowanego nauk medycznych
dr Izabeli Herman-Sucharskiej – w zakresie w zakresie medycyny – chorób wewnêtrznych
i radiodiagnostyki
dr Marcie Czeœnikiewicz-Guzik – zakresie w zakresie medycyny – stomatologii
Wykaz osób, którym Rada Wydzia³u Lekarskiego Collegium Medicum
Uniwersytetu Jagielloñskiego nada³a stopieñ naukowy
doktora nauk medycznych w dniu 20 paŸdziernika 2011 roku
Mgr Ma³gorzata Bodaszewska-Lubaœ
Charakterystyka szczepów paciorkowców z gatunku
Streptococcus agalactiae wyizolowanych z zaka¿eñ inwazyjnych i przypadków kolonizacji.
Promotor: prof. dr hab. Piotr Heczko
Lek. Pawe³ Mach
WartoϾ kliniczna oznaczenia sHLA-G w surowicy krwi
u kobiet z rakiem jajnika oraz z endometrioz¹ w jamie
otrzewnej.
Promotor: dr hab. £ukasz Wicherek
Lek. Agata Brzozowska-Czarnek
Ocena stopnia zaawansowania przerostu miêœnia sercowego u pacjentów z nadciœnieniem têtniczym przy
pomocy rezonansu magnetycznego.
Promotor: prof. dr hab. Andrzej Urbanik
Lek. stom. Sylwia Motyl
Stê¿enie markerów prozapalnych IL-1, IL-6, IL1-R
w p³ynie szczeliny dzi¹s³owej w czasie przemieszczenia
dystalnego k³ów.
Promotor: prof. dr hab. Krystyna Sztefko
Lek. Grzegorz Chmiel
Stê¿enie homocysteiny a wybrane wskaŸniki rozwoju
mia¿d¿ycy oraz odleg³a chorobowoœæ i œmiertelnoœæ
u chorych leczonych powtarzalnymi hemodializami.
Promotor: prof. dr hab. W³adys³aw Su³owicz
Lek. Dorota W³och-Kopeæ
Ocena wdro¿enia zaleceñ prewencji wtórnej u pacjentów po niedokrwiennym udarze mózgu.
Promotor: dr hab. Agnieszka S³owik, prof. UJ
Program szkoleñ podyplomowych organizowanych przez MCKP
grudzieñ 2011 – styczeñ, luty 2012
UWAGA! Szczegó³owe informacje dot. szkoleñ oraz zapisy przyjmuje Sekretariat MCKP,
ul. Grzegórzecka 20 (p. 13); tel. 12 421 22 25, 012 424 72 91, tel./fax.: 12 429 22 13
e-mail: [email protected] • www.cm-uj.krakow.pl/mckp
Kursy dla specjalizacji lekarskich
grudzieñ 2011
anestezjologia i intensywna terapia
Anestezjologia w onkologii
Kierownik naukowy: dr med. Ma³gorzata Zaj¹c
5-7.12.2011
Diagnostyka i leczenie bólu
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Jan Dobrogowski
6-9.12.2011
57
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
medycyna rodzinna
Wprowadzenie do opieki paliatywnej
Kierownik naukowy: dr med. Tomasz Gr¹dalski
8.12.2011
Kardiologia geriatryczna
Kierownik naukowy: dr hab. med. Jerzy G¹sowski
17.01.2012
kardiochirurgia
Relacja lekarz – pacjent
Kierownik naukowy: dr hab. med. Adam Windak
7-8.12.2011
po³o¿nictwo i ginekologia
Endoskopia – kurs indywidualny
Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr med. Piotr Cha³upczak
5-9.12.2011
Ultrasonografia – kurs indywidualny
Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr med. Piotr Cha³upczak
5-9.12.2011
Nowoœci i postêpy w kardiochirurgii
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Jerzy Sadowski,
dr hab. med. Roman Pfitzner
23.01.2012
Echokardiografia w kardiochirurgii
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Jerzy Sadowski
24.01.2012
medycyna ratunkowa
psychiatria
Organizacja dzia³añ ratunkowych w zdarzeniach
masowych.
Kierownik naukowy: dr med. Arkadiusz Trzos
21.01.2012
Psychoterapia praktyczna
Kierownik naukowy:
dr hab. med. Krzysztof Rutkowski
1-31.12.2011
Wprowadzenie do specjalizacji w medycynie rodzinnej
Kierownik naukowy: dr hab. med. Adam Windak
10.01-29.06.2012
Psychiatria s¹dowa
i orzecznictwo s¹dowo-psychiatryczne
Kierownik naukowy: dr hab. med. Janusz Heitzman
8.12.2011
styczeñ 2012
neurochirurgia
Krwotok podpajêczynówkowy.
Podstawy i kwalifikacja do leczenia operacyjnego.
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Marek Moska³a
18.01.2012
angiologia
okulistyka
Prewencja pierwotna i wtórna chorób naczyñ
Kierownik naukowy: dr hab. med. Rafa³ Ni¿ankowski
16-20.01.2012
Onkologia okulistyczna
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Bo¿ena Romanowska-Dixon
12-13.01.2012
geriatria
Gerontologia i geriatria
– rola i znaczenie we wspó³czesnej medycynie
Kierownik naukowy: dr med. Alicja Klich-R¹czka
16.01.2012
Onkologia okulistyczna
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Bo¿ena Romanowska-Dixon
26-27.01.2012
57
58
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
58
NR
6/2011
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
po³o¿nictwo i ginekologia
Endoskopia – kurs indywidualny
Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr med. Piotr Cha³upczak
9-13.01.2012
Ultrasonografia – kurs indywidualny
Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr med. Piotr Cha³upczak
9-13.01.2012
Wprowadzenie do specjalizacji
w zakresie po³o¿nictwa i ginekologii
Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr med. Lech Cha³upczak
23-27.01.2012
Specjalizacje lekarsko-dentystyczne
styczeñ 2012
chirurgia szczêkowo-twarzowa
Rozpoznawanie i leczenie swoistych
i nieswoistych zapaleñ tkanek twarzy i szyi
Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Jan Zapa³a
24-26.01.2012
stomatologia zachowawcza
z endodoncj¹
Opracowanie kana³ów korzeniowych przy u¿yciu
instrumentów maszynowych systemu Pro Taper
oraz wype³nienie metodami termicznymi
Kierownik naukowy: dr hab. med. Joanna Zarzecka
21.01.2012
luty 2012
psychiatria
anestezjologia i intensywna terapia
Psychoterapia praktyczna
Kierownik naukowy:
dr hab. med. Krzysztof Rutkowski
2-31.01.2012
Anestezjologia w po³o¿nictwie
Kierownik naukowy: dr med. Krzysztof Zaj¹c
6-10.02.2012
neurochirurgia
Grupa Balinta
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Bogdan de Barbaro
4.01-27.06.2012
Guzy mózgu. Podstawy diagnostyki i kwalifikacja
do leczenia operacyjnego cz.I Guzy nadnamiotowe
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Marek Moska³a
15.02.2012
Psychiatria s¹dowa
i orzecznictwo s¹dowo-psychiatryczne
Kierownik naukowy: dr hab. med. Janusz Heitzman
12.01.2012
Diagnostyka i leczenie powik³añ ocznych w AIDS
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Bo¿ena Romanowska-Dixon
10.02.2012
psychiatria dzieci i m³odzie¿y
Onkologia dzieciêca
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Walentyna Balwierz
6-10.02.2012
okulistyka
Psychoterapia dzieci i m³odzie¿y
Kierownik naukowy: dr med. Maciej Pilecki
30.01-3.02.2012
zdrowie publiczne
Zdrowie publiczne
Kierownik naukowy: dr med. Mariusz Duplaga
30.01-17.02.2012
pediatria
po³o¿nictwo i ginekologia
Endoskopia – kurs indywidualny
Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr med. Piotr Cha³upczak
6-10.02.2012
59
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
Ultrasonografia – kurs indywidualny
Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr med. Piotr Cha³upczak
6-10.02.2012
Podstawy psychiatrii
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Bogdan de Barbaro
6-16.02.2012
psychiatria
Psychiatria s¹dowa
i orzecznictwo s¹dowo-psychiatryczne
Kierownik naukowy:
dr hab. med. Janusz Heitzman
9.02.2012
Psychoterapia praktyczna
Kierownik naukowy:
dr hab. med. Krzysztof Rutkowski
1-29.02.2012
SPECJALIZACJE
W liœcie lekarzy, otrzymanej z Centrum Egzaminów Medycznych w £odzi, którzy uzyskali specjalizacjê wiosn¹
2011 roku nie znalaz³o siê nazwisko dr Anny Jungiewicz-Deji, która uzyska³a (z wyró¿nieniem MZ) specjalizacjê z chorób wewnêtrznych.
Przepraszamy Pani¹ Doktor w imieniu Centrum, ale nie mamy ¿adnego wp³ywu na przesy³ane nam listy
lekarzy. Dowodem ca³a poni¿sza lista specjalistów, przygotowana przez Delegaturê w Kroœnie.
Redakcja
Wykaz lekarzy i lekarzy dentystów cz³onków
OIL w Krakowie
Delegatura w Kroœnie,
którzy uzyskali spejalizacjê na podst. Rozp.
Ministra Zdrowia z dn. 20 paŸdziernika 2005 r.
(Dz.U. nr 213, poz. 1779 z póŸn. zm.)
Sesja wiosenna 2010 r:
anestezjologia i intensywna terapia
lek. med. Ewa B³ach-Hombesch
choroby wewnêtrzne
lek. med. Dariusz Antosik
lek. med. Aneta Dopart
lek. med. Anna Pi¹tkowska
onkologia kliniczna
lek. med. Zofia £ukaszewska
pediatria
lek. med. Grzegorz Krupa
radiologia i diagnostyka obrazowa
lek. med. Alicja Dryja
Sesja jesienna 2010 r.
chirurgia ogólna
lek. med. Marcin Paczosa
choroby p³uc
lek. med. El¿bieta Szynal
kardiologia
lek. med. Grzegorz Stec
choroby wewnêtrzne
lek. med. Jacek Krzanowski
lek. med. Anna Siwiec
lek. med. Grzegorz Szweda
lek. med. Tomasz Wietchy
lek. med. Irena Zieliñska
medycyna pracy
lek. med. Pawe³ Ha³ucha
gastroenterologia
lek. med. Ma³gorzata Siwiec
nefrologia
lek. med. Barbara Wajda
ginekologia onkologiczna
lek. med. Renata Waszczuk
neurologia
lek. med. Anna Zio³o
medycyna paliatywna
lek. med. Birru Dejena
dermatologia i wenerologia
lek. med. Artur Stêpieñ
59
60
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
60
NR
6/2011
SPECJALIZACJE
choroby wewnêtrzne
lek. med. Grzegorz Piêkoœ
medycyna rodzinna
lek. med. Ma³gorzata Ba³on
lek. med. Anna Salwierz
okulistyka
lek. med. Magdalena G³adysz-Guzik
ortopedia i traumatologia
lek. med. Piotr Bemben
lek. med. Robert Gliœciak
pediatria
lek. med. Anna Wojnarowska
otorynolaryngologia
lek. med. Honorata Urbanek
chirurgia stomatologiczna
lek. dent. Agnieszka Telinga
pediatria
lek. med. Renata Zasadny
Sprostowanie
protetyka stomatologiczna
lek. dent. Renata Bêben-Kozicka
radioterapia onkologiczna
lek. med. Damian Kazalski
Sesja wiosenna 2011 r.
anestezjologia i intensywna terapia
lek. med. Luiza Macieik
balneologia i medycyna fizykalna
lek. med. Ma³gorzata Ocha³a
W numerze 5/124 (wrzesieñ/paŸdziernik 2011),
na liœcie otrzymanej z Centrum Egzaminów Medycznych
w £odzi, osób które uzyska³y specjalizacje decyzj¹ z 22
lipca 2011, w dziedzinie kardiochirurgii, wymienione
zosta³o nazwisko dr. Janusza Konstantego-Kalandyka,
z przypisaniem mu tytu³u „lek. med.”, podczas gdy posiada on od 2010 roku tytu³ doktora nauk medycznych,
co niniejszym w imieniu ³ódzkiego Centrum, prostujemy.
Redakcja
Z KART HISTORII
Wystawa w Muzeum In¿ynierii
120 lat
Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego
Krakowskie Pogotowie Ratunkowe obchodziło
13 października br. jubileusz 120−lecia swojej dzia−
łalności (pisaliśmy o tym szeroko w ostatnim wyda−
niu „GGL”). Z tej okazji dyrekcje krakowskiego
Muzeum Inżynierii Miejskiej, Muzeum Ratownic−
twa oraz Pogotowia Ratunkowego przygotowały
wystawę eksponatów związanych z historią krakow−
skiego ratownictwa medycznego.
Aranżacja ekspozycji przypomina wystrój…
szpitala. Ustawione w rzędach parawany stanowią
ciekawą konstrukcję dla makiet ze starymi fotogra−
fiami i opisami działalności Pogotowia na przestrze−
ni lat, a także oddzielają od siebie poszczególne dzia−
ły takie jak: „Pod austriackim zaborem”, „W wol−
61
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
Z KART HISTORII
Lotniczy pojemnik transportowy
nej Rzeczypospolitej”, „Ratownictwo Medyczne w do−
bie PRL” oraz „Współczesność”.
Atrakcją dla zwiedzających może być możliwość
zobaczenia karetki Nysa 522 sprzed kilkudziesięciu lat
czy gondoli sanitarnej z lat 60−tych podwieszanej bez−
pośrednio do śmigłowca SM−1, ponieważ przestrzeń ka−
biny była niewystarczająca do umieszczenia w środku
noszy z pacjentem.
Wśród eksponatów znajduje się również m.in.: za−
bytkowe wyposażenie ambulansów, sanitarki FSO 124p,
stetoskop z 1920 roku, aparat tlenowy z 1939 r., tkanina
z logo Krakowskiego Ochotniczego Towarzystwa Ra−
tunkowego z pocz. XX wieku, skórzana torba lekarska
używana podczas wizyt domowych w latach między−
wojennych, radiotelefon zwany popularnie „murzyn−
kiem” UNITRA z lat 80., koperta do korespondencji wy−
dana na rzecz Czerwonego Krzyża w I poł. XX wieku,
jak również przedmioty z Głównej Biblioteki Lekarskiej
w Warszawie: cenne odznaki i medale organizacji „Sa−
marytanin Polski” oraz Polskiego Czerwonego Krzyża.
Hełmofon lotniczy,
II poł. XX w.
Aparat tlenowy, używany
w służbie medycznej
w Krakowie, 1939, Niemcy
Model karetki „Austro−Fiat”, XX w., Polska
Jak podkreśla dyrektor Krakowskiego Pogo−
towia Ratunkowego, dr Małgorzata Popławska,
wystawa jest „podziękowaniem dla wielu poko−
leń pracowników związanych z pogotowiem”.
Ekspozycję można zwiedzać w Muzeum In−
żynierii Miejskiej przy ul. św. Wawrzyńca 15
codziennie do końca 2011 roku, w godzinach od
10.00 do 16.00. Bilet dla dorosłych wynosi 8 zł.
We wtorki wejście na wystawę jest bezpłatne.
Nysa 522 S − wersja reanimacyjna, lata 70.
Tekst i fot.: Joanna Depa
61
62
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
62
NR
6/2011
ZJAZDY SYMPOZJA
KOLUMNY
STUDENCKIEKONFERENCJE
Kraków, 16 maja 2011
Erasmus – sen
czy rzeczywistość?
(1)
W 110 lat po wydaniu przez Freuda jego największej pracy „Objaśnianie marzeń sennych” spełnia się mój sen o Wiedniu. I to właśnie w Parku Sigmunda Freuda, przy przystanku U2 Schottentor, rzut
beretem od głównego budynku Uniwersytetu Wiedeńskiego, raz z książką do niemieckiego na kolanach, raz z aparatem w dłoni i przyjacielem przy
boku, spędzałam wakacyjne tygodnie kursu językowego. O zaletach i wadach kursu dużo by opowiadać. Kiedy po kilku godzinach męczącego oczekiwania na rozmowę kwalifikacyjną w Sprachzentrum
w Starym Kampusie uda Ci się w końcu usiąść nad
testem, wypracowaniem i odpowiedzieć na pytania
lektora, jesteś już tak zmęczony, że jedynym marzeniem jest udać się do „domu”. Ale gdzie? Akademik
czy mieszkanie, oto jest pytanie...
Następnego dnia rano zaczynają się zajęcia językowe. O ile w lipcu, z wielkiej mieszanki ludzi z całego świata, większość ma jeszcze siłę i ochotę na czterotygodniową naukę niemieckiego, to kurs wrześniowy, niczym niespełna trzytygodniowy sprint przez
podręcznik, jest zdaniem moich kolegów całkowicie
pozbawiony sensu. Zresztą oszustwem jest ukrywać
zalety miasta, urok małych kafejek pachnących kawą
na Dorotheergasse, gwarnych cukierni z torcikiem
Sachera, muzyką upajających spektakli w Teatrze
Ronacher czy Operze Ludowej, gdzie języka uczy się
chętniej, przyjemniej i efektywniej. Tak! To prawda,
że najlepszym sposobem na podszkolenie swojego
deutsch jest szukanie jak najczęściej okazji do rozmowy po niemiecku. I tu młody Erasmus w Austrii
może być zaskoczony, ponieważ praktycznie nie
używa się tu Hoch Deutsch. Dialekt wiedeński
słychać wśród rdzennych mieszkańców stolicy na każdym kroku. Niekiedy także na wykładach trzeba
wytężać słuch i umysł, aby zrozumieć dialekt.
To właśnie wakacje i czas, który spędzasz na szlifowaniu języka jest najlepszym momentem, by poznać miasto, ludzi, z którymi będziesz studiował
i zaaklimatyzować się w nowym miejscu. Wiedeń jest
ciekawym miastem, które poleciłabym wszystkim
miłośnikom teatru, opery i musicali oraz tańca. Mimo
że w ciągu wakacji Wiedeńska Opera, teatry i Hiszpańska Szkoła Jazdy Konnej są zamknięte, to i tak
szeroka gama wydarzeń kulturalnych w tym mieście,
daje wiele ciekawych możliwości spędzenia wolnego czasu. W Wiedniu atmosfera wieczornych „Perfektion” sprzyja nauce tańca. Kto był, spróbował
i poczuł ten klimat, z pewnością wie o czym mówię!
O wakacjach w Wiedniu mogłabym pisać godzinami! Ogród Zoologiczny w Schönbrunn, Zielone Ogrody Volksgarten i Burggarten w centrum miasta,
tereny zielone wzdłuż Dunaju, są miejscem relaksu
wiedeńczyków. Tam też w porze letniej większość
studentów uczy się i odpoczywa.
Każdy zaopatrzony w dobry przewodnik z pewnością znajdzie w Wiedniu coś wyjątkowego dla siebie. Dobre towarzystwo i kilka dni wolnego czasu
wystarczy, aby poczuć czar Wiednia. Z łezką w oku
wspominam moje spacery po mieście, które choć już
wcześniej znałam, ciągle pozwalało mi odkryć
w sobie coś nowego. Erasmus po to właśnie jest!
Wakacje spędzone na nauce języka i zwiedzaniu
Wiednia są kuszącym przedsmakiem przygody z Erasmusem, przygody, która zaczyna się dużo wcześniej i dużo mniej przyjemnie. Około marca poprzedzającego roku musisz zająć się organizowaniem
wyjazdu. I tu sen i czar Wiednia się kończy, a zaczyna się rzeczywistość.
Mieszkanie można znaleźć poprzez organizację
OEAD. Niestety, aby rozpatrzono nasz wniosek
o mieszkanie w akademiku należy uiścić już około maja
opłatę około 600 euro jako kaucję za mieszkanie.
Akademiki rozlokowane są w różnych częściach
Wiednia. Dlatego w zależności od tego, gdzie będą
się odbywać zajęcia, trzeba poszukać dogodnej lokalizacji. Niestety na początku maja niewiele wiadomo o tym, w którym szpitalu będą zajęcia. I ciężko
jest dobrać trafną lokalizację bez znajomości miasta.
Ceny w akademikach są przeróżne, mniej więcej
od 250 euro za dwuosobowy – do 400 euro za jednoosobowy pokój. Osobiście polecam akademik na
Comeniusgasse, w którym mieszkało mi się bardzo
przyjemnie.
(cdn)
Agnieszka Skrobot,
Studentka VI roku kierunku lekarskiego
63
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
KOLUMNY STUDENCKIE
Światowy
Dzień Osteoporozy
Na całym świecie, już po raz 15 obchodzono
Światowy Dzień Osteoporozy. W tym roku także krakowianie mogli w jego obchodach uczestniczyć,
a to za sprawą Międzynarodowego Stowarzyszenia
Studentów Medycyny IFMSA-Poland przy współpracy z Polskim Towarzystwem Osteoartrologii (PTOA).
Tegoroczne obchody, które przypadły na ostatni weekend października, skupiły się na zapobieganiu tej częstej, dotykającej nawet 10 procent naszej
populacji, chorobie. Akcja studentów miała na celu
pokazanie kilku prostych kroków do poprawy stanu
zdrowia kości. Badania wykazały, że dobre odżywienie kości, z prawidłowym poziomem wapnia i witaminy D oraz odpowiednie ćwiczenia fizyczne są podstawą w zapobieganiu osteoporozie we wszystkich
okresach życia.
W związku z tym, 29 października w Centrum
Dydaktyczno-Kongresowym przy ul. św. Łazarza 16
odbyła się konferencja zatytułowana „Osteoporozachoroba miliona złamań”. Wykłady dotyczyły przyczyn osteoporozy, jej zapobiegania i leczenia.
Wydarzenie połączone było z obchodami drugich
„urodzin” programu „Kostek z klasą”, stworzonego
przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów
Medycyny IFMSA-Poland, czyli projektu profilaktyczno-informacyjnego dotyczącego tej choroby.
Dla uczestników przygotowano poczęstunek w postaci bogatych w wapń produktów.
W ramach Światowego Dnia Osteoporozy przygotowano także tzw. Festiwal Zdrowia, promujący
prowadzenie zdrowego trybu życia. Stoisko, gdzie
nieodpłatnie można było dokonać prostych badań
stanęło w Galerii Krakowskiej. Dzięki takiej lokalizacji udało się dotrzeć do naprawdę licznego grona
zainteresowanych. Około 1500 osób skorzystało
z możliwości pomiaru ciśnienia tętniczego krwi, poziomu glukozy, zawartości tkanki tłuszczowej, określenia narażenia na dym tytoniowy i oczywiście prawdopodobieństwa wystąpienia złamania spowodowanego osteoporozą. Można również było skorzystać
z fachowych porad konsultantów: studentów
medycyny i instruktorów fitnessu, którzy pomagali
rozwiać wątpliwości w kwestii zdrowia.
Przygotowano również atrakcję dla najmłodszych
odwiedzających Galerię Krakowską. W prowadzonym
przez maskotkę programu „Kostek z klasą” kąciku
zabaw, dzieci w ciekawy sposób mogły przekonać
się, że już od najwcześniejszych lat warto zwracać
uwagę na korzyści płynące z uprawiania sportu i prawidłowego odżywania się.
Zwieńczeniem obchodów był niedzielny marsz
nordic-walking przeciwko osteoporozie. Dwukilometrową trasą do Parku Dębnickiego poprowadzili profesjonalni instruktorzy. Spacer ze specjalnymi kijkami to prosty i bezpieczny sport, który można uprawić niemal wszędzie. Kolejną formą aktywności, którą
starano się przybliżyć przez organizację pokazu było
tai-chi. Ten rodzaj ćwiczeń ruchowo-oddechowych
znajduje coraz więcej zwolenników w Europie i cieszy się uznaniem wśród lekarzy.
Przekonani, że czas poświęcony trosce o zdrowie nie jest czasem straconym, członkowie Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny
IFMSA-Poland już teraz zachęcają, by przyłączyć się
do przyszłorocznych obchodów Światowego Dnia
Osteoporozy.
Ewa Rabiej
Międzynarodowe Stowarzyszenie
Studentów Medycyny IFMSA-Poland
Oddział Kraków
63
64
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
64
NR
6/2011
NOWE KSIĄŻKI
Ryszard W. Gryglewski,
Ma³gorzata Pop³awska
Z dziejów krakowskiego
pogotowia ratunkowego
Jubileusze stanowi¹ czêste wydarzenia ¿ycia spo³ecznego. Natomiast rzadko wieñczy je jubileuszowa
publikacja. I to tak ciekawa, wa¿na, œwietnie udokumentowana, a ponadto szybko i piêknie wydana, jak
obecna ksi¹¿ka. Ukaza³a siê ona z okazji 120-lecia powstania w Krakowie – pierwszego w Galicji i na ziemiach polskich (a drugiego w Europie po Wiedniu) pogotowia ratunkowego. Napisanie ksi¹¿ki zawdziêczamy doc. Ryszardowi W. Gryglewskiemu z Katedry Historii Medycyny UJ i dr Ma³gorzacie Pop³awskiej-aktualnej
dyrektor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego.
W ich trudzie wielce pomog³y faktograficzne konsultacje i bibliograficzne kwerendy zespo³ów pracowników
Muzeum In¿ynierii Miejskiej i Muzeum Ratownictwa
w Krakowie oraz samego pogotowia ratunkowego.
Na uznanie zas³uguje te¿ wydawca ksi¹¿ki-zas³u¿one
i znane Wydawnictwo Medycyna Praktyczna w Krakowie. Nadmieniê, ¿e wiele uwagi samemu jubileuszowi
(13 paŸdziernika 2011 r. w ramach uroczystej sesji Rady
M. Krakowa) i dziejom pogotowia krakowskiego poœwiêci³a „Galicyjska Gazeta Lekarska”, nr 5/124, 2011).
Ksi¹¿ka zaczyna siê rysem historycznym powstania
i pocz¹tków pomocy ratunkowej w Europie, Polsce
i samym Krakowie. Dzieje krakowskiego pogotowia autorzy ujmuj¹ w chronologiczne ramy okresów: przed
pierwsz¹ wojn¹ œwiatow¹, w jej czasie trwania, w miêdzywojennej Rzeczypospolitej Polskiej, w trakcie drugiej wojny œwiatowej i niemieckiej okupacji oraz po drugiej wojnie œwiatowej (uwzglêdniaj¹c czasy PRL oraz
zmiany zainicjowane przez „Solidarnoœæ” i papieskie wizyty). Koñcowe s³owa ksi¹¿ki podkreœlaj¹ koniecznoœæ
dalszego dzia³ania krakowskiego pogotowia i stawiaj¹
trudne pytanie o jego przysz³y kszta³t i funkcje.
Mimo swych niewielkich rozmiarów ksi¹¿ka jest
bogata w wiele ciekawych i wa¿nych informacji o za³o¿ycielach i licznych zas³u¿onych dzia³aczach pogotowia.
Wœród nich spotykamy czêsto nazwiska wybitnych
naukowców, profesorów czy docentów UJ, jak równie¿
znanych krakowskich lekarzy praktyków i spo³eczników
innych zawodów. Dalsze informacje dotycz¹ organizacji
i dzia³alnoœci pogotowia, regulaminu i god³a, zajmowanych budynków i lokali, coraz to nowszych œrodków
transportu, publikacji, wystaw, sukcesów na mistrzostwach ratownictwa medycznego oraz uzyskanych nagród i wyró¿nieñ. Dla historii krakowskiej medycyny,
s³u¿by zdrowia i ratownictwa medycznego oraz dla
rodzin dawnych i obecnych pracowników pogotowia cenne s¹ listy: prezesów przedwojennych i dyrektorów powojennego pogotowia, personelu fachowego (lekarze,
pielêgniarki, po³o¿ne, ratownicy medyczni, technicy radiologiczni i farmaceutyczni, statystycy medyczni, dyspozytorzy, sanitariusze) oraz pracowników admintstracyjnych, technicznych, ekonomicznych i gospodarczych.
Spisy maj¹ datê 31 lipca 2011 r.
Poziomowi merytorycznemu odpowiada wysoka klasa edytorska, dyspozycja treœci, dobry papier, wyraŸna
czcionka, w³aœciwa reprodukcja ilustracji, zw³aszcza
barwnych i estetyczna, ³adna, twarda, lakierowana
ok³adka. Szczególnej uwagi wymaga wartoœciowa dokumentacja ilustracyjna (66 fotografii). Wiêkszoœæ (42)
– g³ównie z dawniejszych lat to zdjêcia czarno-bia³e,
pozosta³e (24) s¹ wielokolorowe. Takie¿ fotografie widniej¹ na ok³adce i jej wyklejkach. Wszystkie prawie zdjêcia przedstawiaj¹ pojedyncze osoby i grupy, dokumenty
i publikacje, ró¿nego typu œrodki transportu oraz budynki pogotowia i ich wnêtrza.
Ksi¹¿kê winni przeczytaæ wszyscy zainteresowani
dziejami Krakowa, krakowskiej medycyny, s³u¿by zdrowia oraz pogotowia ratunkowego. Równie¿ ci, którzy
z us³ug pogotowia, jak ja, ju¿ korzystali albo bêd¹
z nich korzystaæ!
Henryk Gaertner-Kraków
Ryszard W. Gryglewski, Ma³gorzata Pop³awska;
Z dziejów krakowskiego pogotowia ratunkowego,
Wydawnictwo Medycyna Praktyczna Kraków 2011,
ilustr., s.103, ISBN 978-83-7430-302-6
65
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
NOWE KSIĄŻKI
Ken Hillman
Oznaki ¿ycia.
Przypadki z intensywnej terapii
Wiêkszoœæ rozwa¿añ autora dotyczy OIOM-u.
Opisuje on wzajemne relacje chorych, ich bliskich i lekarzy, wp³yw OIOM-u na psyche i somê pacjentów, ich
bliskich i samych lekarzy, dalej sprawy informowania
chorych i rodzin o rozpoznaniu i rokowaniu, obecnoœci
bliskich przy umieraj¹cych, a tak¿e ró¿ne etyczne i prawne aspekty wymuszania hospitalizacji, przed³u¿ania lub
przerwania terapii oraz etyczne i prawne aspekty tego
czynu. Zwraca te¿ uwagê na sprawy b³êdów i winy lekarzy OIOM-u. Osobne teksty poœwiêca podejœciu ludzi do
staroœci, umierania i œmierci (przenoszonej obecnie rutynowo z domu do szpitala i OIOM-u). Pisze te¿ o narkomanii i na³ogu palenia tytoniu,o powik³aniach ze strony jamy brzusznej (choroby, urazy – zw³aszcza wojenne, ¿ywienie zastêpcze), p³uc i mózgu (udary, urazy,
pora¿enia z zachowaniem œwiadomoœci). Osobne refleksje dotycz¹ przemian umiejêtnoœci zawodowych u starzej¹cych siê lekarzy.
Dalsze myœli autora traktuj¹ o postêpie medycyny,
o sztuce leczenia i diagnozowania, zmianach w kszta³ceniu podyplomowym, o wspó³pracy zespo³ów, specjalistów i administracji. Przedstawione s¹ te¿ sprawy metod oceny stanu zdrowia, kontroli jakoœci leczenia i ustalania œmierci mózgowej, a tak¿e rozwój pierwszej pomocy z udzia³em zespo³ów urazowych, reanimacyjnych
i ratunkowych.
Strona edytorska korzystna. £adna kolorowa, kartonowa, lakierowana ok³adka ze zdjêciem zabiegu resuscytacji.
Wiedza, wieloletnie doœwiadczenie i bogata kazuistyka Hillmana nadaj¹ du¿¹ wagê jego rozwa¿aniom
o etyce, filozofii i praktyce medycznej, zw³aszcza intensywnej opiece medycznej. Zosta³y ukazane jej sukcesy
i pora¿ki, b³êdy i perspektywy poprawy. Ksi¹¿kê nale¿y
zaleciæ wszystkim lekarzom, studentom i innym pracownikom medycznym. Niektóre fakty i w¹tpliwoœci autora
ograniczaj¹ czytelnictwo laików, zw³aszcza tych, którzy
wierz¹ we wszechmoc medycyny.
W ostatnich latach silnie wzrasta zainteresowanie
wa¿nymi, trudnymi i ciekawymi zagadnieniami zdrowia i choroby, medycyny i s³u¿by zdrowia. Reaguj¹ na
to ¿ywo literatura, prasa, film, radio i telewizja. W nurt
ten w³¹czy³a siê równie¿ znana i zas³u¿ona krakowska
oficyna, której nak³adem ukaza³y siê niedawno takie
ksi¹¿ki jak: Atul Gawande „Lepiej” i „Komplikacje”,
Gabriel Weston „Ciêcie”, Dawid Newman „Cieñ Hipokratesa” i Jan Garavaglia „Jak nie umrzeæ”.
Autorem omawianej pozycji jest Ken Hillman, profesor New South University w Australii, pierwszy specjalista intensywnej terapii w tym kraju i œwiatowy ekspert
w tej dziedzinie. Posiada on za sob¹ a¿ 30 lat specjalistycznej dzia³alnoœci. Angielska wersja dzie³a ukaza³a
siê w roku 2009, zaœ jego polskie udane t³umaczenie
zawdziêczamy Urszuli Jachimiak.
Oddzia³y intensywnej opieki medycznej (OIOM) s¹
czêsto miejscem dramatycznych wydarzeñ – sukcesów
lub pora¿ek w walce lekarzy o ¿ycie lub zdrowie pacjenta. W swej przedmowie Hillman nadmienia, ¿e niejednokrotnie intensywna opieka jest podejmowana niezgodnie z wol¹ pacjenta, a nawet wbrew racjonalnym
wskazaniom. Przedstawia czêst¹ negacjê procesu starzenia siê i samej œmierci, etyczne aspekty intensywnej
opieki przy obawie konsekwencji prawnych, niedostatki
opieki przedœmiertnej, zw³aszcza przy niskim lub zbyt
specjalistycznym poziomie szpitalnych, szczególnie ogólnych, oddzia³ów. Podaje, ¿e w USA oko³o 1/3 Amerykanów ostatnie chwile swego ¿ycia spêdza nie w domu,
lecz w³aœnie w oddzia³ach intensywnej opieki medycznej.
Ksi¹¿ka sk³ada siê a¿ z 25 krótkich rozdzia³ów –
opowieœci o frapuj¹cych tytu³ach. Zawieraj¹ one liczne
Henryk Gaertner-Kraków
opisy pacjentów OIOM-u z najciê¿szymi, zaawansowanymi, czêsto powik³anymi, czasem wrodzonymi choro- Ken Hillman; Oznaki ¿ycia. Przypadki z intensywbami zwykle o z³ym rokowaniu. Opisy te ilustruj¹ re- nej terapii; Wydawnictwo Znak, Kraków 2011,
s. 209, ISBN 978-83-240-1587-0
fleksje autora na ró¿ne wa¿ne tematy.
65
66
CICER CUM CAULE
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
66
NR
6/2011
Zapraszamy
na Wigiliê Lekarzy Seniorów,
która odbêdzie siê 19 grudnia 2011 roku
o godz. 15.00
w Klubie Lekarza Seniora na parterze
przy ul. Krupniczej 11a
dr K. K³odziñski
Z okazji 10-lecia istnienia,
Wydzia³ Rehabilitacji Ruchowej
Akademii Wychowania Fizycznego
w Krakowie
ma zaszczyt zaprosiæ do udzia³u
w Miêdzynarodowej Jubileuszowej Konferencji
Naukowej
„Rehabilitacja w XXI wieku”,
Dyrekcja SP ZOZ w Staszowie
zatrudni od zaraz
w Szpitalu Powiatowym w Staszowie, lekarzy chc¹cych
specjalizowaæ siê w dziedzinie otolaryngologii
i pediatrii. Dla lekarzy rezydentów oferujemy
ponadprzeciêtne warunki finansowe oraz szerokie
mo¿liwoœci rozwoju zawodowego.
Informacje: Samodzielny Publiczny Zespó³ ZOZ
ul. 11 listopada 78, 28-200 Staszów
tel.: 15 864 86 05; 15 864 86 06; 15 864 86 10
Poszukujê lekarza dentysty
do wspó³pracy w gabinecie w Chrzanowie
tel. 502 312 598
Randka w ciemno
lub lampka Martini
Mamy nietypową propozycję utworzenia
na naszych łamach szansy na „randkę w ciem−
no” albo lampkę Martini przy stoliku (w ciąg
dalszy nie wnikamy).
Zainteresowani nowymi wrażeniami
i przyjaźniami proszeni są o listy na adres
redakcji: [email protected] z dopi−
skiem: kącik towarzyski.
Uwaga: Wieku w żadnym wypadku nie
ograniczamy. Jesień też bywa złota.
Pierwszy anons poniżej:
Przystojnego lekarza stanu wolnego,
opiekuńczego, z poczuciem humoru,
bez zobowiązań, najchętniej niepalącego,
w wieku 60−65 lat – pozna humanistka
o wszechstronnych zainteresowaniach.
tel.: 505 251 806
która odbêdzie siê w dniach 23-25 lutego 2012 roku
Celem Konferencji jest wymiana doœwiadczeñ ró¿nych specjalistów medycyny, nauk o zdrowiu, kultury
fizycznej, nauk spo³ecznych, in¿ynierii oraz informatyki na temat najnowszych osi¹gniêæ i perspektyw rozwoju szeroko rozumianej rehabilitacji.
Planowane s¹ nastêpuj¹ce sesje: Badania podstawowe dla potrzeb rehabilitacji; Postêpy rehabilitacji
medycznej, fizjoterapii i terapii zajêciowej; Nowe technologie w rehabilitacji; Wspó³czesne koncepcje i praktyka rehabilitacji w ortopedii i traumatologii; Bioetyczne i spo³eczne aspekty rehabilitacji; Wspó³czesne zasady organizowania procesu rehabilitacji i œwiadczenia us³ug z zakresu rehabilitacji medycznej, fizjoterapii i terapii zajêciowej; Nowe koncepcje rozwoju rehabilitacji medycznej, fizjoterapii i terapii zajêciowej
w Polsce i na œwiecie.
Zachêcamy do czynnego udzia³u w konferencji.
Wiêcej informacji oraz formularze zg³oszeniowe znajduj¹ siê na stronie http://konferencja.wrr.awf.krakow.pl
Prof. nadzw. dr hab. Anna Marchewka
Przewodnicz¹ca Komitetu Organizacyjnego
Nowo otwarte
Centrum Medyczne „Goraj”
w Krakowie, ul. Librowszczyzna 1
podejmie wspó³pracê z lekarzem:
alergologiem, chirurgiem, dermatologiem, internist¹,
lekarzem rodzinnym, kardiologiem, urologiem,
lekarzem medycyny pracy, masa¿yst¹, fizjoterapeut¹,
ginekologiem, psychiatr¹.
Kontakt: tel.: 691 723 995
e-mail: [email protected]
67
NR
6/2011
CICER CUM CAULE
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
67
Zespó³ Gabinetów Lekarskich
Extra-Medica
poszukuje lekarzy ró¿nych specjalizacji chêtnych
do podjêcia wspó³pracy w nowo otwartym, nowoczesnym obiekcie, zlokalizowanym 100 m od rynku
w Wieliczce. Dysponujemy najnowsz¹ aparatur¹
wysokiej klasy do badañ USG. Jesteœmy otwarci
na wszystkie propozycje wspó³pracy
z zakresu us³ug medycznych.
Warunki pracy do ustalenia.
Osoby zainteresowane prosimy o kontakt mailowy
lub telefoniczny: [email protected]
lub tel. 668 857 856
NZOZ „Sanitas-Dent”
w Tarnobrzegu
zatrudni lekarzy stomatologów w gabinecie pomocy
doraŸnej w ramach kontraktu z NFZ
(istnieje mo¿liwoœæ ³¹czenia dy¿urów œwi¹tecznych
i weekendowych) – leczenie odp³atne.
Zapraszamy do wspó³pracy.
Kontakt: Magdalena Rawska-Wnêk
tel. 660 611 795
e-mail: [email protected]
Nawi¹¿ê wspó³pracê
z lekarzem ortodont¹
w Prywatnej Przychodni Stomatologicznej
w Rzeszowie
Kontakt tel. 787 645 500
e-mail: [email protected]
NZOZ „MAXMED”
Kazimierza Wielka, ul. Kolejowa 27F
poszukuje lekarza z kilkuletnim doœwiadczeniem:
specjalistê alergologa
specjalistê medycyny rodzinnej ze specjalizacj¹ b¹dŸ
w trakcie specjalizacji
Kontakt: tel: 41 352 23 23, e-mail: [email protected]
Uwaga!
www.ultrasonografy.pl
SP Zespó³ Lecznictwa Otwartego
w Wieliczce
zatrudni lekarza pediatrê do pracy w POZ,
tel. 784 03 09 96
Przychodnia
Lekarsko-Stomatologiczna
w S³omnikach zatrudni lekarzy specjalistów:
kardiologa, diabetologa, endokrynologa,
dermatologa, internistê, ginekologa, urologa.
tel. 508 057 189
Lekarz stomatolog
z doœwiadczeniem poszukuje pracy
w Krakowie lub w okolicy
tel. 781 840 389
Sprzedam, wynajmê
lokal 42 m2 w Wieliczce
przygotowany pod gabinet lekarski
tel. 501 342 712
Prace doktorskie
przygotowanie graficzne i edytorskie
tel. 602 229 655; e-mail: [email protected]
Uprzejmie informujemy, ¿e od wrzeœnia 2011 r. w „Galicyjskiej Gazecie Lekarskiej” wprowadzamy zrycza³towan¹
odp³atnoœæ w kwocie 50 z³ (w objêtoœci do 1 modu³u) za og³oszenia dotycz¹ce wynajmu lokali i sprzeda¿y sprzêtu .
Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ otrzymanych og³oszeñ.
68
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
68
NR
6/2011
POETYCKIE PASJE
Marianna Waligórska
– lekarz chorób wewnętrznych. Ur. w Warszawie. Studia na Akademii Medycznej w Krakowie
odbyła w latach 1957−1963. Pracowała w POZ w Nowej Hucie, na os. Niepodległości oraz w POZ
w Podgórzu.
Wiersze pisze od lat, głównie do szuflady. Dopiero po śmierci męża (przed 3 laty) zdecydo−
wała się na publikację własnym sumptem pierwszego tomiku. Marzy o wieczorze autorskim.
A tymczasem przeczytajcie Państwo wiersz „Zakonnica i stażystka” oraz dwa żarty jej autorstwa.
Zakonnica i stażystka
Leki za złotówkę
W Szpitalu im. Żeromskiego,
na Oddziale Wewnętrznym leży zakonnica,
Już tylko przyszłym życiem się zachwyca.
Obecne – pełne bólu i cierpienia
– jest nie do zniesienia.
Nawet kołdra ją uwiera,
Więc przykryta jest prześcieradłem z lekkiego mohera.
Cały czas modli się o śmierć i zbawienie,
Bo na tym świecie jest tylko cierpienie.
Na to młoda stażystka:
Matko Prowincjałko!
Opanuj się, pomyśl, zastanów się,
Przecież ten świat, też jest coś wart!
Twoje życie musisz wydłużyć,
Aby dobro czyniąc, na niebo zasłużyć.
Reakcja była zachwycająca, wyrażona słabym głosem:
Widzę, ze muszę pogodzić się z losem,
A nawet mu pomagać, by Pana Boga przebłagać.
Bo dobrym uczynkiem, miłością bliźniego,
Można zbliżyć się do Niego.
I zamiast myśleć wciąż o cierpieniu,
Należy pamiętać o Jego istnieniu.
I nadal silniejszym już głosem,
Mówiła z wielkim patosem:
Tak bałam się tego szpitala,
W komunistycznej dzielnicy Nowa Huta
Na peryferiach Krakowa,
Zwątpiłam, że jeszcze mogę być zdrowa,
A tu młoda lekarka jak misjonarz do mnie przemówiła,
Wiarę w sens życia przywróciła,
Dała nadzieję na zdrowie,
A w sprawie śmierci Pan Bóg się wypowie.
Wstrzymaj się z chorowaniem człowieku,
Aż minister da listę leków,
Lub chorób na które trzeba chorować,
by leki za złotówkę kupować.
Służba zdrowia
Służba zdrowia nie pracuje, lecz pełni misję –
Za to się nie płaci.
Dlatego biedna służba się nie bogaci?
Czym więc ma się żywić, jeździć, kierować,
I jak postępować?
Po pierwsze: jej zadaniem – żywić się
powołaniem!
Po drugie: jeździć etyką – nie mylić z lektyką!
Po trzecie: trzymać się misji, aż do eksmisji!!!
69
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
POETYCKIE PASJE
Sprawozdanie z 55. Światowego
Kongresu Lekarzy Piszących
(UMEM)
Nicea, 21 – 25 września 2011
Kongres przygotował przewodniczący Fran−
cuskiej Grupy Piszących Lekarzy dr Roland Noel
oraz dr Madeleine Kahn i dr Aime Benichou. Jego
temat przewodni brzmiał: „Medycyna, obrzędy,
religie”. Obrady odbywały się w salach konferen−
cyjnych hotelu „Royal” w centrum Nicei, nad brze−
giem Adriatyku, przy Promenadzie Angielskiej.
W Kongresie udział wzięły następujące narodo−
we Unie Lekarzy Piszących: z Portugalii, Włoch,
Bułgarii, Niemiec, Rumunii, Ekwadoru, Francji
oraz Polski. Polską Unię Pisarzy Lekarzy repre−
zentowali: prof. Jan Pietruski (Warszawa), prof.
Ida Kinalska−Pietruska (Białystok) oraz dr med.
Ryszard Żaba z Zakopanego – wiceprezes UPPL.
Podczas Kongresu prof. Jan Pietruski przed−
stawił ciekawe omówienie postępów w medycy−
nie na przestrzeni wieków i zmieniających się na
tym tle zachowań pacjentów oraz ich rodzin. Mówił
także o tym, że wiara i nadzieja w wyzdrowie−
nie nieodmiennie towarzyszy procesowi leczenia.
Natomiast prof. Ida Kinalska−Pietruska zasko−
czyła wielu europejskich i afrykańskich lekarzy
biograficznym opowiadaniem zatytułowanym
„Syberia”, w którym przedstawiła wzruszająco
swoje przeżycia – sześcioletniej wówczas, inteli−
gentnej i zaradnej dziewczynki wywiezionej w po−
czątkach II wojny światowej w głąb Syberii.
Ile trzeba było mieć energii, siły ducha i odwagi,
aby przezwyciężyć koszmar zimnej i bezludnej
ziemi syberyjskiej i wrócić z optymizmem i na−
dzieją do Polski.
Osobiście zostałem podczas Kongresu zapro−
szony do publicznych wystąpień dwukrotnie.
Najpierw prezentowałem swoje utwory poetyc−
kie, które zostały przetłumaczone na język fran−
cuski, angielski oraz niemiecki. Były to wiersze:
„Czy życie jest warte”, „Sen w Kaplicy”, „Ja sam
jak bomba…”, „Czy ból przychodzi poetycko”.
Natomiast w dniu 24 września wziąłem udział
w zebraniu Zarządu prezesów Unii Narodowych
Lekarzy Piszących, podczas którego miłym
akcentem było oficjalne podziękowanie prezeso−
wi Polskiej Unii Pisarzy Lekarzy, prof. Markowi
Pawlikowskiemu oraz dr Jarosławowi Waneckie−
mu za przygotowanie poprzedniego Kongresu
UMEM w Płocku w 2010 roku.
Dr. med. Ryszard Żaba
Ryszard Żaba
Czy życie jest warte
Czy życie jest warte
100 – sto złotych
Sto tysięcy
Czy milion dolarów
Czy kupić możesz sobie
Chwilę
Sekundę
Dzień cały
Czy może sto lat
Jak wszyscy śpiewają
Nie kupisz życia w aptece
Szczęścia i zdrowia
Lat Ci nie danych
Kupisz jedynie
Uśmiech nieszczery
Gazę jałową
Szczotkę do zębów zbolałych
Kilka witamin wydartych
Z innego życia
Lecz swego życia nie kupisz
Życie masz jedno dla siebie
I tylko z niego
Rozliczysz się w niebie
69
70
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
70
NR
6/2011
PASJONACI
W poprzednim wydaniu gościem w naszej nowej rubryce zatytułowanej
„Pasjonaci” był dr Jerzy Sowiński, który w ciekawy sposób opowiedział
o fascynacji numizmatyką. Dziś chcemy Państwu przedstawić pasjonata
fotografii i nurkowania, dr. Piotra Kliszcza oraz zaprosić do obejrzenia wyjątkowej galerii Jego podwodnych zdjęć.
Szanowni Państwo, jeśli jesteście kolekcjonerami, pasjonujecie się podróżami, żeglarstwem, uprawianiem sportów ekstremalnych, słowem –
jeśli posiadacie jakieś hobby, zachęcamy do jego zaprezentowania na
naszych łamach. Czekamy na Państwa listy, telefony i e-maile.
Redakcja
Wielki Błękit
Z zawodu jestem ortopedą i traumatologiem
oraz specjalistą rehabilitacji medycznej. Pracuję
w poradniach w Rzeszowie, Przeworsku i Jaro−
sławiu. Z zamiłowania – fotograf i nurek. Foto−
grafuję od 7 roku życia – tę pasję mam po tacie.
Pierwszy aparat fotograficzny, jaki pamiętam
to była Smiena 8M, a odbitki wykonywane były
w zajmowanej na ciemnię łazience.
Drugie hobby – nurkowanie – zaczęło się, kie−
dy miałem prawie 40 lat. Pod wodę wszedłem za
namową kuzynki i niemal od razu zakochałem się
w podwodnym świecie. Od tamtego czasu zrobi−
łem różne stopnie i specjalizacje nurkowe, wyko−
nałem ponad 350 nurkowań w wodach o tempe−
raturze od 40 do 280 i o bardzo różnej przejrzysto−
ści. Ich głębokość to zwykle do 20−30 m (strefa
światła i najbogatszego życia), najlepsza do ro−
bienia zdjęć. Fotografie wykonuję także nawet na
głębokości 50 m.
Swoją pasją starałem się zarazić rodzinę i pra−
wie mi się to udało. Dwie córki zrobiły stopień
podstawowy z nurkowania i kończą medycynę,
pozostałe dwie zaczynaja nurkować, a żona... za−
nurkowała raz i powiedziała, że zdecydowanie
woli narty.
Dlaczego wybrałem medycynę, a nie studia
artystyczne lub turystykę? W liceum interesowa−
łem się chemią, fantastyką naukową i psycholo−
gią. Z połączenia tych trzech dziedzin wyszła
71
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
71
medycyna, jednak fotografia, a obecnie fotogra−
fia podwodna pozostała moim hobby.
Oczarowany pięknem podwodnej przyrody
pragnę zaprezentować Państwu chwile złapane
w oko obiektywu podczas ponad 100 nurkowań
w różnych miejscach Adriatyku, Morza Północ−
nego, Morza Czerwonego, stawów i jezior Pol−
ski. Namówiony przez znajomych przedstawiłem
swoje zdjęcia na wystawach w Rzeszowie i Jaro−
sławiu. Kolejne wystawy są w przygotowaniu.
Podobnie jak album ze zdjęciami z Jeziora Tar−
nobrzeskiego.
Na motywach rozmowy z dr. Piotrem Kliszczem
– Joanna Depa
Zapraszamy na wernisaż
zdjęć dr. P. Kliszcza
pt. „Podwodny raj”,
który odbędzie się 6 grudnia 2011 r.
o godz. 18.00 w siedzibie OIL
(parter), przy ul. Krupniczej 11a
Wystawa potrwa do 15 stycznia 2012 r.
72
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
72
NR
6/2011
NASI ULUBIEŃCY
Wcale nie chciałam
mieć kota...
Kot, a raczej, jak się później okazało kot−
ka, objawiła się po trzech godzinach jazdy sa−
mochodem w upale. Była wielkości świnki
morskiej, miauczała cicho pod maską samo−
chodu, cała brudna, z lekko oparzoną jedną
łapką. Pierwsze dni urlopu spędziliśmy za−
tem na codziennych wizytach u weteryna−
rzy oraz telefonowaniu do znajomych z za−
pytaniem, czy nie chcieliby mieć kota. Oczy−
wiście nikt nie chciał, a potem przestaliśmy
już dzwonić. Nadaliśmy jej piękne imię Etyli−
na (Etylinko, tak nie można...) – zdrobniale
Ecia.
Ecia okazała się być kotką niezwykłą.
Nie tylko przypadkiem trafiło się nam zwierzę
piękne, z długą, wymagającą codziennego cze−
sania sierścią, całe białe z plamką nad uchem
oraz ogonem jakby pożyczonym od innego
kota – bo bardzo ciemnym i pręgowanym, ale
też była prawdziwą kocią damą. Wprawdzie
całe życie nieufną wobec obcych, nie pozwa−
lającą na żadne tam czułości czy nawet zwy−
kłe głaskanie, ale niezwykle dystyngowaną
i pozbawioną całkowicie agresji. Uwielbiała
kwiaty, zwłaszcza bez, potrafiła siedzieć z no−
sem wtulonym w bukiet godzinami. Raz kupi−
łam jej lilie – futerko było potem żółte przez
wiele dni. Ecia miała też niezwykły zwyczaj,
którego nigdy nie spotkałam u żadnego kota
– co wieczór przynosiła mi prezent na podusz−
kę. To nie były myszy (Ecia była w końcu głów−
nie kotem domowym), a drobne przedmioty:
oliwki, spinacze biurowe, płatki kwiatów czy
listki, obierki z ziemniaków, cukierki. Pamię−
tam wzruszenie (choć zdawałam sobie sprawę,
że był to czysty przypadek), gdy w pierwszą
wigilię, którą spędzała w naszym domu przy−
niosła mi kawałek opłatka.
Ecia była kotem dość samotnym, co po−
wodowało, że po przyjściu do domu domaga−
ła się od nas wzmożonej uwagi, zabaw, a poza
tym nudząc się samotnie w domu jadła za dużo
i tyła. Niestety jako niedoświadczeni począt−
kowo kociarze nie wiedzieliśmy, że łatwiej
mieć dwa koty niż jednego, a gdy już dojrzeli−
śmy do tego, by zorganizować jej towarzystwo
była mocno dorosła i nie tak łatwo było jej
zaakceptować drugie zwierzę.
Udało się nam to zorganizować podczas
tygodniowego pobytu w Beskidzie Niskim,
gdzie musieliśmy ją zabrać z powodu niemoż−
liwości zorganizowania opieki w Krakowie.
Zabłąkana kotka okociła się w stodole sąsia−
dów i uzyskaliśmy obietnicę, że jeżeli zwie−
rzęta się „nie dogadają” będziemy mogli małe−
go kotka zostawić. O dziwo, po paru dniach
koty przestały na siebie syczeć, a po tygodniu
73
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
NASI ULUBIEŃCY
spały na jednym łóżku. I tak Ecia zdobyła to−
warzyszkę, mała Ryfka (bo kociak też okazał
się być kotką) dom, a my radość z obserwo−
wania ich wspólnych zabaw. Ecia co prawda
dalej była najważniejszym kotem w stadzie,
z zastrzeżonym tylko dla siebie prawem do
siedzenia na stole w jadalni i na najlepszej pó−
łeczce nad kaloryferem, ale polubiła małą cał−
kiem mocno i pocieszała, gdy ta chorowała.
Ecia odeszła od nas nagle, gdy miała
siedem lat – na zawał albo udar, wszystko trwa−
ło kwadrans i musiało być bolesne, nie zdąży−
liśmy do weterynarza. Leży pod krzakiem ja−
śminu, który ukochała i czeka na nas w jakimś
kocim niebie. Po jej śmierci Ryfka błąkała się
po mieszkaniu płacząc i szukając jej, więc
w trybie pilnym postanowiliśmy jej zorganizo−
wać towarzystwo – i w ten sposób w domu
pojawił się Moryc, syn bezdomnej kotki z Jor−
danowa. Fizycznie podobny do Ryfki – łacia−
ty, z krótką sierścią choć z plamą na nosie,
wyglądającą jakby zawsze był niedomyty, jest
jednak zupełnie inny, najbardziej przymilny,
bezceremonialnie ładuje się odwiedzającym
nas gościom na kolana, z naturą nieco zło−
dziejską i cwaniacką.
Próbujemy być dobrymi opiekunami na−
szych kotów, a one odwdzięczają się nam ja−
kimś rodzajem uczucia. Bo nie jest prawdą, że
jedynie miejsce jest ważne dla kota. Gdy wy−
jeżdżamy, w naszym mieszkaniu mieszka zazwy−
czaj zaprzyjaźniona studentka – bardzo miła
i kochająca zwierzęta. Mimo to koty po na−
szym wyjeździe przestają jeść i przez pierw−
sze dni chowają się po kątach. Za to pewność,
że po powrocie czekają na nas dwie figurki
przy drzwiach domu sprawia, że zawsze chce
się wracać.
Katarzyna Turek−Fornelska
BAL...
XV Jubileuszowy
Bal Lekarza
odbędzie się tradycyjnie
w hotelu „Pod Różą”
14 stycznia 2012 (sobota)
o godz. 20.30
Cena biletu – 270 zł od osoby.
Rezerwację i sprzedaż biletów
prowadzi p. Krystyna Trela
(Biuro OIL)
tel. 12 619 17 18;
e−mail: [email protected]
Dodatkowe informacje:
dr Jacek Tętnowski
tel. 607 240 938
73
74
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
74
NR
6/2011
75
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
75
76
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
76
@
NR
6/2011
„Gazeta” e-mailem!
Redakcja „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” przedkłada Państwu propozycję otrzymywania pisma za pośrednictwem internetu, na adres mailowy.
Siłą faktu dotrze ono do Państwa szybciej niż edycja drukowana (co najmniej
o 10 dni), a ponadto wyraźnie zmniejszeniu ulegną koszty wydawnicze Izby (kolportaż to ich blisko połowa).
O innych zaletach tego typu przekazu, w rodzaju uniknięcia papierowej archiwizacji czy łatwości w odszukaniu potrzebnego tekstu, nie będziemy się tu rozpisywać. Obie edycje pisma (ogólnolekarska i stomatologiczna) byłyby rozsyłane w formacie PDF, o pojemności ok. 2 MB. Do jego otwarcia potrzebny będzie powszechnie dostępny program Adobe Reader, który najprawdopodobniej macie Państwo
zainstalowany. Można go zresztą pobrać bezpłatnie pod adresem http://get.adobe.com/reader/
Zainteresowanych prosimy o wypełnienie poniższej deklaracji i podanie adresu
e-mail, na który ma być wysyłane pismo.
„Deklarację” o rezygnacji z edycji drukowanej prosimy przesyłać pocztą na adres
redakcji:
„Galicyjska Gazeta Lekarska”, 31-123 Kraków, ul. Krupnicza 11a
lub e-mailem na adres:
[email protected]
Deklaracja
Niniejszym oświadczam, że rezygnuję z otrzymywania drukowanej edycji
„Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” i proszę w zamian o nadsyłanie mi wersji mailowej
na adres:
.....................................................................................................................
e-mail
.....................................................................................................................
imię i nazwisko, adres zamieszkania
Uwaga: Osoby zainteresowane z jakichś względów otrzymywaniem „Gazety” na dwa
adresy e-mail (np. do pracy i do domu) proszone są o ich podanie poniżej:
.....................................................................................................................
drugi adres e-mail
77
NR
6/2011
KRONIKA ŻAŁOBNA
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
77
Lek. med.
Dr n. med.
Józef Marian Kłyś
Małgorzata Kosicka
ur. 30 stycznia 1924 roku w Skawinie
zm. 6 listopada 2011 roku w Krakowie
ur. 11 września 1951 roku we Włocławku
zm. 13 kwietnia 2011 w Przemyślu
Józef Kłyś urodził się 30 stycznia 1924 roku
w Skawinie w powiecie krakowskim. Tam
uczęszczał do szkoły powszechnej. Następnie
ukończył 3 klasy III Państwowego Liceum
i Gimnazjum im. J. Sobieskiego w Krakowie.
Wybuch wojny sprawił, że zapisał się na tajne
kursy przygotowawcze do szkół zawodowych
oraz ukończył podczas okupacji 2−letnią Szko−
łę Chemii Technicznej w Krakowie. Był też
przez kilka miesięcy więźniem obozu hitlerow−
skiego w Płaszowie.
Z głębokim żalem informujemy, że 13 kwiet−
nia 2011 roku odeszła do nas na wieczny dyżur
Koleżanka Małgorzata Kosicka z domu Śmigiel−
ska, specjalista chorób wewnętrznych i gastroen−
terologii. Lekarz, który dzięki nieprzeciętnej de−
terminacji i talentowi organizacyjnemu stworzył
od podstaw Oddział Gastroenterologii w Szpita−
lu Wojewódzkim w Przemyślu (największy
w województwie podkarpackim). Powstanie tego
Oddziału było ukoronowaniem wieloletniej pra−
cy dr Kosickiej w Oddziale Wewnętrznym Szpi−
tala, a grono lekarzy skupionych wokół Koleżan−
ki Małgosi od wielu lat kierunkowało swoje zain−
teresowania zawodowe wokół schorzeń układu
pokarmowego.
Po wojnie zdał „małą maturę” jako ekster−
nista, w 1946 roku uzyskał świadectwo dojrza−
łości. Równolegle zapisał się jako wolny słu−
chacz na I rok biologii na Wydziale Matema−
tyczno−Przyrodniczym UJ oraz na Wydział
Lekarski. 27 czerwca 1952 roku uzyskał dyplom
lekarza.
Był specjalistą z zakresu chorób zakaźnych
i epidemiologii. W maju 1953 roku rozpoczął
pracę w Stacji Sanitarno−Epidemiologicznej
w Nowej Hucie, a w 1956 roku objął tam sta−
nowisko dyrektora. Był wieloletnim Państwo−
wym Wojewódzkim Inspektorem Sanitarnym,
przewodniczył Krakowskiemu Oddziałowi Pol−
skiego Towarzystwa Higienicznego, należał do
Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Cho−
rób Zakaźnych. Został odznaczony Krzyżem
Oficerskim, Krzyżem Kawalerskim Orderu
Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi,
odznaką „Za wzorową pracę w służbie zdro−
wia” oraz złotymi odznakami „Za pracę spo−
łeczną dla miasta Krakowa” i „Za zasługi dla
ziemi krakowskiej”.
Zmarł 6 listopada br. w Krakowie. Pozo−
stawił w żałobie żonę Joannę, emerytowanego
lekarza pediatrę, córkę Elżbietę, również pedia−
trę i syna Zbigniewa oraz czterech wnuków
i prawnuka.
Pożegnaliśmy Ordynatora, który stworzył
Oddział zręcznie omijając konflikty, zarówno
wśród personelu najbliższego, jak i zewnętrzne−
go. Prowadząc Oddział, a w szczególności mło−
dych lekarzy nigdy nie zapominała o ich rozwoju
zawodowym, dopingując do samokształcenia jak
i uzyskiwania kolejnych stopni specjalizacji.
Zawsze służyła pomocną radą w sytuacjach
trudnych, zarówno w zakresie zawodowym, jak
i prywatnym. Jej szeroka wiedza jak i talent dia−
gnostyczny i terapeutyczny były dla innych wzo−
rem, ale i przyczyną zazdrości.
Oddana dla pacjentów w ich schorzeniach
i cierpieniach, zawsze budziła podziw. W ostat−
nich latach boleśnie odczuwane nieobecności
w pracy spowodowane chorobą, jak i determina−
cja w jej pokonaniu, budziła nasz podziw i dawa−
ła nadzieję na jej zwycięstwo oraz powrót do zdro−
wia i pracy.
Niestety, nadzieja umarła jako ostatnia.
Cześć Jej pamięci
Marek Zasadny
Witold Ruczak
78
KRONIKA ŻAŁOBNA
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
78
Dr med.
Bogusław Kolasa
ur. 26 marca 1932 r. w Krakowie
zm. 6 listopada 2011 r. w Bochni
Żegnaj „Bobku” !!!
6 listopada 2011 roku zmarł w wieku 79 lat,
zmagając się przez ponad 25 lat z postępującą
chorobą Parkinsona, lekarz dermatolog Bogusław
Kolasa – „Bobek”, nazywany tak przez znajomych
i przyjaciół.
Urodził się 26 marca 1932 roku w Krakowie.
Studia na Akademii Medycznej w Krakowie roz−
począł w roku akademickim 1951/52, a dyplom
lekarza medycyny odebrał w 1957 roku. Po stu−
diach, przez ponad rok pracował jako lekarz wo−
lontariusz w Oddziale Wewnętrznym Szpitala
przy ul. Galla w Krakowie, a w lipcu 1959 roku
rozpoczął pracę w Oddziale Dermatologicznym
Szpitala im. Żeromskiego w Nowej Hucie, gdzie
z czasem uzyskał I i II stopień specjalizacji.
W latach 1962−1968 pełnił funkcję Zastępcy
Ordynatora Oddziału. W październiku 1968 roku
przeszedł do pracy w lecznictwie otwartym, obej−
mując stanowisko kierownika Przychodni Derma−
tologicznej na Osiedlu Złotej Jesieni, mając pod
swoją opieką ponad 200−tysięczną populację
mieszkańców Nowej Huty.
Na tym stanowisku pracował z pasją i poświę−
ceniem aż do kwietnia 1994 roku, kiedy to z po−
wodu postępującej choroby Parkinsona zmuszo−
ny był zakończyć swoją pracę zawodową.
Równolegle przez wiele lat pracował w Przychod−
niach Rejonowych w Chrzanowie, Oświęcimiu
i Brzesku, prowadził w domu prywatny gabinet
lekarski. Wiele czasu poświęcał na pracę spo−
łeczną dla dzielnicy Nowa Huta.
W trakcie pracy w Szpitalu im. Żeromskiego
napisał wspólnie ze swoim szefem dr. Jerzym
Lebiodą oraz dr. Czapińskim i dr. Budzanowską
szereg prac naukowych i artykułów wydawanych
drukiem na Zjazdach Polskiego Towarzystwa
Dermatologicznego oraz w „Przeglądzie Derma−
tologicznym”.
Oprócz osiągnięć na polu medycyny „Bobek”
odnosił również liczne sukcesy w innych dziedzi−
nach życia. Od najmłodszych lat był pasjonatem
sportu, najpierw jako piłkarski junior „Cracovii”,
potem przeżył krótką przygodę z piłką ręczną
i siatkówką, aż wreszcie – wierny tej dyscyplinie
do końca życia był koszykarzem podgórskiej
„Korony”, z którego to klubu wyrośli liczni re−
prezentanci Polski. Lubił też góry – przez całe
życie, do kiedy pozwalało Mu zdrowie – jeździł
na nartach i to wspaniale. Poprzez sport poznał
zresztą swoją przyszłą towarzyszkę życia, trenu−
jącą na obozie sportowym w Zakopanem koszy−
karkę z łódzkiego ŁKS−u – Elkę...
Miał również „Bobek” inną życiową pasję –
muzykę. Absolwent średniej Szkoły Muzycznej,
pianista, tworzył i wyprowadzał „z podziemia”,
wraz z innymi krakowskimi muzykami pod ko−
niec lat pięćdziesiątych – źle widzianą przez ów−
czesną władzę ludową – muzykę jazzową. Wielu
pamięta go z tamtych czasów z Klubu Dzienni−
karzy – z nieodłącznym papierosem w ustach –
zgarbionego nad klawiaturą pianina. Grał ze swo−
im późniejszym przyjacielem na całe życie, pu−
zonistą Włodkiem Wasio w jazzowym zespole
„Atom”, gdzie swoje pierwsze wokalne kroki sta−
wiała Danuta Rinn. Występował również jako
akompaniator całej krakowskiej „czołówki” ope−
retkowej oraz tej klasy piosenkarek co Maria
Koterbska, Kalina Jędrusik czy Joanna Rawik.
W roku 1975 wziął jednak definitywny rozbrat
ze „sceną muzyczną” poświęcając się wyłącznie
i bez reszty medycynie.
„Bobek” miał także swoją wielką prywatną
pasję fotograficzną i duszę podróżnika – reporte−
ra, która goniła go przez lata po Europie i świecie
z aparatem fotograficznym zawieszonym na szyi.
Z tych wojaży przywoził setki zdjęć i reportaży,
które później utrwalał w swoich prywatnych, do−
mowych albumach.
Miał w końcu również ukochane Jezioro Roż−
nowskie, gdzie w swoim letnim domku spędzał
każdy wolny czas od pracy i planował kolejne
podróże.
Pozostanie w pamięci nas wszystkich przede
wszystkim jako oddany Służbie Zdrowia dzielni−
cy Nowa Huta lekarz dermatolog, ale również uta−
lentowany muzyk, sportowiec i podróżnik. Pry−
watnie człowiek niezwykle lubiany i ceniony, za−
wsze otoczony przyjaciółmi, o niepospolitym po−
czuciu humoru, pełen pasji, energii i witalności.
79
Prof. dr hab. med.
Janina Sokołowska−Pituchowa
ur. 9 maja 1915 w Żukowie Dolnym
(pow. cieszyński)
zm. 13 października 2011 w Krakowie
13 października 2011 roku odeszła od nas
Nestorka polskich anatomów prof. dr hab. med.
Janina Sokołowska−Pituchowa, sztandarowa
postać krakowskiej i polskiej anatomii. Wycho−
wawca kilkudziesięciu pokoleń lekarzy i fizjo−
terapeutów. Przez długie lata kierownik Kate−
dry i Zakładu Anatomii Opisowej Akademii
Medycznej im. Mikołaja Kopernika w Krako−
wie, promotor szeregu przewodów doktorskich
i opiekun przewodów habilitacyjnych.
Janina Sokołowska urodziła się w 1915 roku
w Dolnym Żukowie, w ówczesnym powiecie
cieszyńskim. Ukończywszy w 1933 roku szko−
łę średnią w Samborze, dostała się na studia na
Wydziale Lekarskim Uniwersytetu im. Jana
Kazimierza we Lwowie, gdzie uzyskała dyplom
lekarza medycyny w pamiętnym 1939 roku, w
przededniu wojennej zawieruchy. Już w czasie
studiów związała się z Zakładem Anatomii
Opisowej we Lwowie, kierowanym przez prof.
Józefa Markowskiego, pracując najpierw na
stanowisku demonstratora, następnie zastępcy
asystenta, wreszcie jako asystent. Pracowała w
wymienionym Zakładzie przez cały okres woj−
ny aż do 1945 roku, przeżywając we Lwowie
czas okupacji najpierw sowieckiej, a następnie
hitlerowskiej i ukraińskiej.
W 1945 roku przeniosła się do Krakowa,
podstępem zdobywając zezwolenie władz
sowieckich na wyjazd. W ciągu kilku godzin
zapakowała siebie i rodziców, po czym wyje−
chała do Polski wojskową ciężarówką. Zabrała
tylko najpotrzebniejsze rzeczy z całego dobyt−
ku, w tym tak dla Niej cenne książki do anato−
mii... Niezniszczony wojną Kraków przywitał
Janinę Sokołowską mało przychylnie, gdy bli−
żej nieznana lekarka ze Lwowa, zgłosiła się do
pracy w Katedrze Anatomii Uniwersytetu Ja−
giellońskiego. Ale udało się, najpierw została
starszym asystentem, a następnie – w momen−
cie uzyskania doktoratu w 1946 roku (na pod−
NR
6/2011
stawie dysertacji nt. miedniczek nerkowych) –
adiunktem u prof. Tadeusza Rogalskiego.
Już w tym wczesnym okresie zasłynęła wśród
studentów, jako prawdziwy autorytet anato−
miczny, wielki talent dydaktyczny zarówno
jako wykładowca jak i demonstrator sekcyjny.
W 1952 roku dr Janina Sokołowska prze−
niosła się do Zakładu Anatomii Patologicznej,
kierowanego wówczas przez prof. Janinę
Kowalczykową. Praca u prof. Kowalczykowej,
pozwoliła dr Sokołowskiej nie tylko na rozwój
naukowy, ale i zawodowy, w 1955 roku uzy−
skała pierwszy stopień specjalizacji z anatomii
patologicznej. Trudne lata 50. owocowały
w Polsce licznymi utrudnieniami w karierze na−
ukowej, wzorowanymi na modelu sowieckiej
Rosji. Z tego powodu dopiero w 1958 roku
Janina Sokołowska−Pituchowa uzyskała stopień
„kandydata nauk” na podstawie pracy pt. „Hi−
stoformatywne właściwości nerczaka”, ale już
w 1960 roku uzyskała habilitację w Akademii
Medycznej w Gdańsku (pod opieką prof. Michała
Reichera) na podstawie rozprawy pt. „Unaczy−
nienie mięśni kończyny górnej człowieka”.
Po śmierci prof. Tadeusza Rogalskiego, doc.
Janina Sokołowska−Pituchowa wróciła do kra−
kowskiej Katedry Anatomii, obejmując w 1961
roku jej kierownictwo. Sytuacja jaką zastała po
objęciu stanowiska w Katedrze była trudna:
przede wszystkim nikt z zespołu asystenckie−
go nie posiadał doktoratu. Rozpoczęła się za−
tem praca niemal od podstaw, kontynuowana
zresztą do ostatnich dni aktywności Pani Pro−
fesor w Katedrze, gdyż wypromowała w niej
ponad dwudziestu doktorantów.
W 1967 roku doc Janina Sokołowska−Pitu−
chowa została mianowana profesorem nadzwy−
czajnym, a w 1974 roku – profesorem zwyczaj−
nym. W 1969 roku, po utworzeniu Instytutu
Biologiczno−Morfologicznego w Akademii
Medycznej w Krakowie, prof. Sokołowska
Pituchowa została jego pierwszym kierowni−
kiem. Z Katedrą Anatomii Pani Profesor była
związana do 1985 roku, a więc do chwili przej−
ścia na emeryturę.
Główne zainteresowania naukowe Pani
Profesor Sokołowskiej−Pituchowej dotyczyły
KRONIKA ŻAŁOBNA
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
79
80
KRONIKA ŻAŁOBNA
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
80 organogenezy prawidłowej i patologicznych pracowników klinicznych: zaproszonych chi−
aspektów jej zaburzeń. Posiadała przy tym roz−
ległe zainteresowania angiologią i niespotykaną
pasję poznawania historii medycyny. W 1967
roku rozpoczęła funkcjonowanie w Katedrze
nowo utworzona pod jej patronatem Pracow−
nia Anatomii Antropologicznej, w której zaj−
mowano się tematyką okresu dojrzewania,
głównie na podstawie oceny stanu dojrzałości
układu kostnego. Pod kierownictwem Pani
Profesor kontynuowane i rozwijane były tra−
dycyjnie prace związane z unaczynieniem,
szczególnie z wykorzystaniem metod iniekcyj−
nych. Z kolei zainteresowania historyczne zna−
lazły swoje naturalne ujście w edytorskiej dzia−
łalności pani Profesor.
Jej żywiołem była wreszcie dydaktyka.
Fenomenalne i przykuwające uwagę wykłady,
prowadzone przejrzyście i przystępnie, były
czymś co już na zawsze będzie się kojarzyło
z osobą Pani Profesor wszystkim pokoleniom
Jej wychowanków. Praktycznie przez ponad pół
wieku lat Pani Profesor kształciła całe rzesze
studentów i lekarzy, poczynając od 1936 roku
w Zakładzie Anatomii we Lwowie, poprzez
zajęcia ze studentami pierwszego i drugiego
roku w Katedrze Anatomii Uniwersytetu Jagiel−
lońskiego. Prowadziła też wykłady z anatomii
w Wojewódzkim Wydziale Zdrowia, w Lidze
Kobiet na kursach kontrolerów sanitarnych,
w Szkole Laborantów Medycznych i Uniwer−
syteckiej Szkole Pielęgniarskiej (gdzie wojna
spowodowała znaczne ubytki kadrowe), w Za−
kładzie Anatomii Patologicznej, wreszcie
wśród słuchaczy Ośrodka Szkolenia Zawo−
dowego, kształcącego niewidomych i słabo
widzących masażystów, należących do śred−
niego personelu medycznego. W latach 1949−
1951 a także 1983−1988 Pani Profesor wy−
kładała elementy anatomii... dla studentów
Akademii Sztuk Pięknych.
W 1965 roku Profesor Sokołowska została
mianowana przez Ministra Zdrowia krajowym
specjalistą do spraw programów nauczania me−
dycznego i wdrażania założeń reformy studiów.
W jej Katedrze zostały opracowane nowe pro−
gramy ćwiczeń prosektoryjnych, wprowadzo−
no seminaria, odbywające się przy współudziale
rurgów, ginekologów i stomatologów.
Profesor Janina Sokołowska−Pituchowa jest
autorem ponad 100 oryginalnych prac nauko−
wych, poglądowych i prezentacji oraz co naj−
mniej dwustu referatów zjazdowych. Opraco−
wała także skrypty i szereg cenionych podręcz−
ników dla studentów medycyny, stomatologii
i farmacji. W opracowaniu Pani Profesor uka−
zał się także skrypt do nauki anatomii przezna−
czony dla niewidomych (wydanym w języku
Braille’a).
Przejście na emeryturę nie zmniejszyło ak−
tywności naukowej i dydaktycznej pani Profe−
sor. Dowodem są liczne recenzje z aktualnie
wydawanych skryptów, wznowienia podręcz−
nika Anatomii pod Jej redakcją, wreszcie pol−
sko−angielskie wydanie, nakładem Wydawnic−
twa UJ, monografii pt. „400 lat katedry Anato−
mii w Krakowie (1602−2002)”.
Wspaniałą cechą Pani Profesor była umie−
jętność wytwarzania silnych więzi pomiędzy
pracownikami krakowskiej Katedry Anatomii
a Jej Osobą oraz zespołami pozostałych Ośrod−
ków Anatomicznych w kraju i za granicą.
Do dnia dzisiejszego kontakty z niektórymi ka−
tedrami anatomii w Polsce i zagranicą są
chlubną kontynuacją działalności prof. Janiny
Sokołowskiej−Pituchowej.
13 października prof. Janina Sokołowska−
Pituchowa spoczęła w rodzinnym grobowcu
w Jarosławiu. Straciliśmy w Jej osobie nie tyl−
ko wielkiego Nauczyciela, Mistrza i Wycho−
wawcę, ale przede wszystkim wspaniałego
przyjaciela młodzieży, wychowawcę wielu po−
koleń lekarzy.
Pamięć o Pani Profesor będzie na zawsze
żyła w naszych sercach. „Non omnis moriar”.
Wychowankowie i Przyjaciele
opr. Jerzy Walocha, Jarosław Zawiliński
81
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
81
82
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
82
NR
6/2011
ORTOGRAFIA
NRL
Nieznośne rusycyzmy
Bardzo popularna, zwłaszcza w mowie po−
tocznej, jest konstrukcja „póki co”, ale wszel−
kie wydawnictwa poprawnościowe uznają ją za
błędną, bo jest kalką z języka rosyjskiego: „poka
czto”. Ponieważ nie ma żadnego powodu, by
posługiwać się zwrotami obcymi, skoro mamy
własne określenia, zaleca się w tym wypadku
posługiwanie się polskimi zwrotami: „tymcza−
sem” i „na razie”. Mówmy i piszmy więc np.
„Musisz zadowolić się na razie moim towa−
rzystwem, zanim przyjdą rodzice”. „Tymcza−
sem zrobię kawę”.
Zwrot „pod rząd” to także dosłowne tłuma−
czenie z języka rosyjskiego: „pod riad”. Wyra−
żenie to jest już tak, niestety, rozpowszechnio−
ne w mowie potocznej, że trudno jest zamienić
je na poprawne „z rzędu”, co nie znaczy, że
nie trzeba z nim walczyć. Poprawnie, po pol−
sku zbudowane zdania z tym zwrotem brzmią
np. tak: „Kilka dni z rzędu poświęciłem na je−
sienne prace w ogrodzie” lub „Deszcz padał
cztery dni z rzędu”.
Częstym rusycyzmem jest błędnie podawa−
na informacja o różnych delegacjach, czy re−
prezentacjach np. „Delegacja na czele z mini−
strem rolnictwa udała się do Brukseli”. Jest to
kolejna kalka z języka rosyjskiego, w którym
wyrażenie to brzmi: „wo gławie s kiem”. Pra−
widłowo po polsku określenie to brzmi; „z kimś
na czele” i dlatego poprawnie piszmy czy mów−
my np. „Delegacja z Prezydentem RP na czele
złożyła wieniec pod pomnikiem[…] czy „Dru−
żyna piłkarska z nowym trenerem na czele
rozpoczęła nowy sezon” lub „Delegacja z pre−
zesem OIL na czele odwiedziła przyjaciół
w Bratysławie”.
Barbara Kaczkowska
Sk³adki cz³onkowskie
Jak ju¿ informowaliœmy, Uchwa³¹ nr 8/08/V Naczelnej Rady Lekarskiej z dnia 4 kwietnia 2008 z dniem
1 paŸdziernika tego¿ roku, uleg³a podwy¿szeniu miesiêczna sk³adka cz³onkowska. Wynosi ona obecnie:
– 40 z³ dla lekarza i lekarza dentysty,
– 10 z³ w wypadku lekarzy emerytów i rencistów
pod pewnymi warunkami
oraz lekarzy sta¿ystów (pod
warunkami).
Otó¿ w odniesieniu do lekarzy emerytów i rencistów,
którzy nadal pracuj¹ i osi¹gaj¹ przychód oraz w wypadku lekarzy, którzy nie osi¹gaj¹ przychodu i to udokumentuj¹, wystêpuj¹ liczne odstêpstwa.
Pe³ny tekst Uchwa³y drukowaliœmy w „Galicyjskiej
Gazecie Lekarskiej” nr 4/105 2008 (str. 86-87) oraz „Galicyjskiej Gazecie Lekarza Dentysty” nr 4a/105 2008
(str. 38-39). Znajduje siê ona równie¿ m.in. na naszej
stronie internetowej OIL: www.oilkrakow.org.pl
Uchwa³a ustala tak¿e terminy i tryb op³acania sk³adek.
Poczynaj¹c od 1 stycznia 2010 roku wszed³ w ¿ycie
obowi¹zek op³acania sk³adek na indywidualne konta sk³adkowe
sk³adkowe. Ka¿dy lekarz otrzyma³ do 31 grudnia
2009 r. listownie ma adres domowy informacjê z podaniem numeru tego konta.
Uwaga! Dla u³atwienia op³acalnoœci sk³adek uruchomiliœmy z dniem 1 sierpnia br., pod adresem Izby:
www.oilkrakow.org.pl mo¿liwoœæ samodzielnego
sprawdzenia indywidualnego numeru subkonta do op³acania sk³adek. Nie trzeba zatem telefonowaæ w tej sprawie do Izby, wystarczy wcisn¹æ ww. adres. Jest on tak¿e
dostêpny na stronie internetowej NIL, w zak³adce BIP.
W wypadku w¹tpliwoœci prosimy o kontakt z Izb¹
Lekarsk¹ w Krakowie
tel: 12 619 17 32
lub na adres e-mail: [email protected]
Przypominamy!
Op³aty z tytu³u rejestracji gabinetów prywatnych
nale¿y wp³acaæ na konto OIL:
Bank PEKAO SA
25 1240 4650 1111 0000 5149 2553
83
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2011
OKRÊGOWA IZBA LEKARSKA
Dy¿ury cz³onków ORL
Prezes ORL
• Andrzej Matyja
• poniedzia³ek ......................................... 13.00-17.00
• wtorek .................................................. 14.00-16.00
• œroda .................................................... 14.00-15.00
Wiceprezesi ORL:
• Jerzy Friediger
• poniedzia³ek i œroda ............................... 14.00-16.00
• Robert Stêpieñ
• œroda .................................................... 12.00-15.00
• Janusz Legutko
• poniedzia³ek ......................................... 14.00-15.00
Sekretarz ORL
• Jacek Têtnowski
• codziennie: poniedzia³ek – pi¹tek
Skarbnik ORL
• Anna Maci¹g
• œroda ................................................... 15.00-16.00
Rzecznik Praw Lekarza, z-ca Sekretarza ORL
• Katarzyna Turek-Fornelska
• œroda ................................................... 12.00-13.00
Delegatura w Przemyœlu
Wiceprezes ORL, pe³nomocnik Delegatury w Przemyœlu
• Marek Zasadny
• wtorek .................................................. 13.30-15.30
• El¿bieta Wojnarowicz
• poniedzia³ek ......................................... 11.30-13.00
Delegatura w Nowym S¹czu
Pe³nomocnik Delegatury w Nowym S¹czu
• Irena Gawroñska
• wtorek .................................................. 8.30-9.30
• Janusz Chodorowski
• ka¿dy czwarty wtorek m-ca ..................... 15.30-16.30
• Tymoteusz Derebas
• ostatnia œroda miesi¹ca ......................... 15.00-16.00
Delegatura w Kroœnie
Pe³nomocnik Delegatury w Kroœnie
• Antoni Jakubowicz
• pi¹tek ................................................... 15.00-16.00
• Marian Fedorowicz
• œroda ................................ 9.00-11.00 i 12.00-14.00
(z wyj. 28 IV; 23 VI; 8 IX; 3 XI)
83
Komisje:
• Etyki – Stefan Bednarz
• œroda .................................................... 15.00-16.00
• Kszta³cenia – Lech Kucharski
• œroda .................................................... 14.30-15.30
• Kultury, Sportu i Rekreacji – Jacek Têtnowski
• poniedzia³ek ......................................... 15.00-17.00
• Legislacyjna – Mariusz Janikowski
• poniedzia³ek-œroda ................................ 13.00-14.00
• Organizacyjna – Mariusz Janikowski
• poniedzia³ek-œroda ................................ 13.00-14.00
• Praktyk Lekarskich – Leszek Badacz
• œroda .................................................... 15.00-16.00
• Socjalno-Bytowa – Barbara Wiejowska
• pi¹tek ................................................... 11.30-12.30
• Stomatologiczna – Robert Stêpieñ
• œroda .................................................... 12.00-15.00
• ds. Emerytów i Rencistów – Kazimierz K³odziñski
• œroda .................................................... 14.30-15.30
• ds. M³odych Lekarzy – Piotr Oleksy
• œroda .................................................... 15.15-16.15
• ds. Obcokrajowców – Bo¿ena Kozanecka
• w dni posiedzeñ ORL ........................... 15.30-17.00
• ds. Systemu Opieki Zdrowotnej – Wies³aw Sowa
• czwartek ............................................... 12.00-13.00
• Zespó³ ds. Konkursów – Piotr K³osiñski
• œroda .................................................... 13.30-14.30
Cz³onkowie ORL:
• Anna Aseñko
• poniedzia³ek ......................................... 14.00-15.00
• Dorota Dro¿d¿
• czwartek ............................................... 14.00-15.00
• Patryk Hartwich
• œroda .................................................... 16.00-17.00
• Dariusz Koœcielniak – Prezydium ORL
• œroda .................................................... 11.00-13.00
• Andrzej Stopa
• œroda .................................................... 13.00-14.00
• Anna Urbañczyk
• czwartek ............................ 8.00-9.00 i 10.00-11.00
(z wyj. 28 IV; 23 VI; 8 IX; 3 XI)
84
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
84
NR
6/2011
OKRÊGOWA IZBA LEKARSKA
ul. Krupnicza 11 a, 31-123 Kraków
Recepcja: 12 619 17 00
12 619 17 20
fax:
12 619 17 30, 12 422 57 55
fax:12
e-mail: [email protected]
www.oilkrakow.org.pl; www.oilkrakstom.pl
Numery wewnêtrzne:
• Recepcja, Sekretariat ogólny ................................... 619 17 20
• Sekretariat Prezesa ................................................. 619 17 10
• Sekretarz ORL ......................................................... 619 17 21
• Asystentka Prezesa (mgr J. Bizoñ) ........................ 619 17 05
• Biuro Okrêgowego Rzecznika OZ (mgr M. Login) .... 619 17 17
• Biuro Okrêgowego Rzecznika OZ (mgr S. Smoleñ) .. 619 17 25
• Kancelaria S¹du Lekarskiego (mgr A. Krawczyk) .... 619 17 28
• Biuro Radców Prawnych (mgr D. Dziubina) ............. 619 17 26
• Rejestr Lekarzy; Ubezpieczenia OC .......................... 619 17 16
• e-mail: [email protected]
• Rejestracja Indyw. Praktyk; Sta¿e podyplomowe ..... 619 17 13
• Stomatolodzy (K. Trela) .......................................... 619 17 18
• G³. Ksiêgowy (mgr B. Klec); Ksiêgowoœæ ................. 619 17 15
• e-mail: [email protected]
• Kasa ......................................................................... 619 17 14
• Sk³adki .................................................................... 619 17 32
• e-mail: [email protected]
• Redakcja „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej”................ 619 17 27
• e-mail: [email protected]
• Informatycy; str. internetowe ................................... 619 17 01
Komisje
Komisje:
Bioetyki ................................
619 17 28
Etyki .....................................
619 17 28
Kszta³cenia (mgr. P. Pachel)
619 17 22
Kultury i Sportu ....................
619 17 21
Legislacyjna .........................
619 17 12
Organizacyjna ......................
619 17 16
Praktyk Lekarskich ...............
619 17 13
Socjalno-Bytowa ..................
619 17 18
Stomatologiczna ..................
619 17 18
Zagraniczna .........................
619 17 12
ds. Emerytów i Rencistów .....
619 17 01
ds. M³odych Lekarzy .............
619 17 05
ds. Obcokrajowców ...............
619 17 16
ds. Systemu Opieki Zdrowotnej 619 17 13
ds. Uzdrowisk ......................
619 17 28
Rzecznik Praw Lekarza ........
619 17 10
Uwaga: zmiana godzin urzêdowania
Czas pracy OIL w Krakowie:
poniedzia³ek
wtorek
œroda
czwartek
pi¹tek
godz. 800 do 1700
godz. 800 do 1600
godz. 800 do 1700
godz. 800 do 1600
godz. 900 do 1500
Dy¿ury radców prawnych OIL:
mgr Ewa Krzy¿owska
wtorek
godz. 1400 do 1500
czwartek
godz. 1400 do 1500
mgr Agnieszka Nawara-Dubiel
(dla lek. med.)
poniedzia³ek godz. 1500 do 1700
œroda
godz. 1300 do 1700
mgr Tomasz Pêcherz
(dla lek.stom.)
wtorek
godz. 1200 do 1500
czwartek
godz. 1300 do 1600
tel. 619 17 19
tel. 619 17 24
tel. 619 17 31
Delegatury OIL
w Kroœnie
Kroœnie: ul. Niepodleg³oœci 2, 38-400 Krosno
tel. 13 432 18 59; e-mail: [email protected]
poniedzia³ek
godz. 800 do 1500
wtorek
godz. 800 do 1700
œroda, czwartek, pi¹tek godz. 800 do 1500
S¹czu: ul. Kopernika 18, 33-300 Nowy S¹cz
w Nowym S¹czu
tel. 18 442 16 47; e-mail: [email protected]
poniedzia³ek, wtorek
godz. 800 do 1700
œroda, czwartek
godz. 800 do 1600
pi¹tek
godz. 800 do 1300
Przemyœlu: Rynek 5, 37-700 Przemyœl
w Przemyœlu
tel. 16 678 26 70, fax 16 678 33 24
e-mail: [email protected]
poniedzia³ek, wtorek
godz. 800 do 1600
œroda
godz. 800 do 1700
czwartek, pi¹tek
godz. 800 do 1500
Galicyjska Gazeta Lekarska – Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie
ul. Krupnicza 11a, 31–123 Kraków; tel. 12 619 17 27; fax: 12 422 57 55; e-mail: [email protected]
Redaguje kolegium w składzie: Redaktor Naczelny: Jerzy Friediger; Sekretarz Redakcji: Stefan Ciepły
Członkowie: Henryk Gaertner, Artur Hartwich, Mariusz Janikowski, Bożena Kozanecka, Małgorzata Popławska,
Filip Ratkowski, Mariusz Serwin, Jacek Tętnowski, Andrzej Urbanik, Joanna Depa, Krzysztof Zgłobicki (grafika).
Przygotowanie do druku: globic RC; tel. 602 229 655; e-mail: [email protected]
Redakcja zastrzega sobie prawo do skrótów, adiustacji i zmian tytułów w nadsyłanych tekstach i korespondencji.
Anonimów nie drukujemy. Za treść ogłoszeń nie ponosimy odpowiedzialności.