Mahomet. - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Mahomet. - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Mahomet Biografowie Muhammada opisują zadziwienie o wstrząs, jakiego
doznali Arabowie, gdy po raz pierwszy usłyszeli Koran. „Wielu natomiast
przyjęło islam w przekonaniu, że tylko Bóg mógł być twórcą języka tak
niezwykłej piękności. Często neofici opisywali to przeżycie jako wtargnięcie
bóstwa, które odsłoniło głęboko skryte pragnienia i spowodowało wylew
uczuć. […] To za sprawa Koranu Bóg nie stał się potężną rzeczywistością
„gdzieś tam”, lecz wniknął do umysłu, serca i jestestwa każdego wyznawcy”
/K. Armstrong, Historia Boga. 4000 lat dziejów Boga w judaizmie,
chrześcijaństwie i islamie, Prz.. B. Cendrowska (A history of God. The 4000Year of Judaism, Christianity and Islam, 1993), Warszawa 1995, s. 166/.
„Muhammad stworzył więc coś w rodzaju całkowicie nowej formy literackiej,
do odbioru której jedni nie byli przygotowani, ale w innych wzbudzała
zachwyt. […] Muhammad jako poeta i prorok, Koran zaś jako tekst i
objawienie stanowią uderzający przykład głębokiej zgodności między sztuką i
religią” /Tamże, s. 167/. „Koran powraca do semickiej idei bliskiej jedności i
odrzuca myśl, że Bóg mógłby „zrodzić” syna. Nie ma Boga prócz Allacha,
Stwórcy nieba i ziemi, jedynie on może zbawić człowieka i zapewnić mu
fizyczną i duchową możliwość przeżycia. Tylko jeśli muzułmanie uznają w
nim as-Samada, „niczym nie spowodowaną Przyczynę wszelkiego bytu”,
wierni będą mogli zwrócić się ku wymiarowi rzeczywistości poza czasem i
historią, która wzniesie ich ponad rozdzierające społeczeństwo plemienne
podziały. Muhamamd wiedział, że monoteizm nie sprzyja ustrojowi
plemiennemu – pojedyncze bóstwo, któremu wyłącznie oddaje się cześć, jest
siła integrującą i społeczeństwo i jednostkę” /Tamże, s. 170.
+ Mahomet bohaterem literatury Oświecenia, będący symbolem ewolucji idei
myśli i miłości ludzkiej. „W 1790 roku w Lipsku wydany został dramat
Goethego znany pod tytułem „Faust. Ein Fragment”. Utwór pisany zgodnie z
poetyką Burzy i Naporu” /W. Szturc, Faust Goethego. Ku antropologii
romantycznej, Uniwersitas, Kraków 1995, s. 15/. „Z drugiej strony – jest też
„Faust”. Ein Fragment” dziełem człowieka oświeconego. Dążenie do poznania,
nawet przy udziale zjawisk nadnaturalnych, wyraża humanistyczną postawę
bohatera w tym sensie, że wiedza jest dla niego sposobem samorealizacji. W
osobie Fausta sprzęgnięta zostaje renesansowa skłonność do panowania nad
światem materii, zwłaszcza przy udziale alchemii, oraz XVIII-wieczna
zdolność
analitycznego
rozpatrywania
zjawisk.
W
końcu
lat
siedemdziesiątych XVIII wieku w twórczości Goethego zaznaczył się silny
nurt prometejski, rozumiany jako program uwolnienia ludzkości od stanu
niewiedzy i nieoświecenia. Bohaterowie ówczesnej twórczości, tacy jak
Mahomet, będący symbolem ewolucji idei myśli i miłości ludzkiej, stanowią
podstawę refleksji o potędze człowieka, która wyraża się w ciągłym dążeniu
do racjonalnego i intuicyjnego zarazem panowania nad swym losem”
/Tamże, s. 16/. „Goethe przyznaje racje Spinozie, że istotą bytu jest
nieskrępowana realizacja osobowości ludzkiej, która wynosi go ponad świat
nierefleksyjnej natury i fatalizm mitów. Prowadzi to do świeckiego
humanizmu, a nawet do postawy ateistycznej, która dla Goethego była
1
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
synonimem nowoczesności. W ten sposób we fragmencie Fausta z 1790
roku doszło do zasadniczej przemiany legendy bohatera. Staje się on
reprezentacją współczesnego człowieka poszukującego środków dominacji
nad naturą i własnymi ograniczeniami, rodzajem „geniusza”, który wyznacza
sobie zadanie odmłodzenia świata (a jest to jeden z głównych motywów Burzy
i naporu, oraz osiągnięcia stanu suwerennej władzy nad światem. Widać
wyraźnie, że pod piórem Goethego Faust przekształcił się w człowieka
istniejącego ponad prawami moralnymi, a absolutyzacja postawy poznawczej
doprowadziła do zwolnienia go od właściwego dawnemu mitowi Fausta osądu
etycznego należącego do porządku winy i kary” /Tamże, s. 17.
+ Mahomet chciał zmienić mieszkańców Mekki. „Bogactwo mieszkańców
przeszło ich najśmielsze marzenia. Gwałtowna zmiana stylu życia sprawiła
wszakże, iż dawne wartości plemienne zostały wyparte przez drapieżny,
bezwzględny „kapitalizm”. Ludzie czuli się dziwnie zdezorientowani i
zagubieni. Muhammad wiedział, że Kurajszyci znaleźli się na niebezpiecznej
drodze i muszą znaleźć ideologię, która pomoże im przystosować się do
nowych warunków” /K. Armstrong, Historia Boga. 4000 lat dziejów Boga w
judaizmie, chrześcijaństwie i islamie, Prz. B. Cendrowska (A history of God.
The 4000-Year of Judaism, Christianity and Islam, 1993), Warszawa 1995, s.
153/. „Teraz mieli niemal wystarczające ilości pożywienia i tworzyli z Mekki
międzynarodowe centrum handlowo-finansowe. Ale Muhammad uważał, że
ten nowy kult samowystarczalności (istaqwa) doprowadzi do rozbicia
jedności plemiennej. W dawnych, koczowniczych czasach liczyło się przede
wszystkim plemię, interes jednostki był na drugim miejscu – każdy z
nomadów wiedział, że w walce o przeżycie są wzajemnie od siebie zależni.
Mieli zatem obowiązek opieki nad biednymi i słabszymi członkami swego
szczepu. Teraz w miejsce ideału wspólnotowego zapanował indywidualizm, a
rywalizacja stała się normą. Jednostki zaczynały tworzyć osobiste fortuny,
nie zważając na mniej zaradnych. Każdy klan czy mniejsze grupy rodowe
walczyły ze sobą o udział w bogactwach Mekki, a klany, którym wiodło się
gorzej (jak Haszymici, do których należał Muhammad), lękali się o
przetrwanie. Muhammad był przekonany, że jeśli Kurajszyci nie znajdą
jakiejś innej, transcendentnej wartości, nie uczynią jej celem swojego życia i
nie zdołają przezwyciężyć chciwości i egoizmu, plemię wpadnie w wir
morderczych walk, co grozi mu rozpadem politycznym i moralnym” /Tamże,
s. 154.
+ Mahomet człowiekiem doskonałym Cykl stworzenia kończy się na
człowieku, który jest mikrokosmosem, kopią kosmosu. Dusza ludzka jest
wehikułem duchowym zdolnym przyjmować formy intelektualne, które
znajdują się w Intelekcie ludzkim. Zapisywanie informacji w duszy, czyli
operacje intelektualne sprawiają pojawienie się w duszy ludzkiej światła
wiedzy, które nie jest czymś statycznym, lecz jest duchowym ruchem, który
skłania do działań praktycznych. Dusza potrafi otworzyć się na światło
najwyższe, potrafi przyjąć światło Boże i w ten sposób poznać Boga.
Koncepcja człowieka jako mikrokosmosu stanowi punkt wyjścia dla teorii
człowieka uniwersalnego, doskonałego, w którym znajdują się dialektycznie
cztery pierwsze zasady kosmosu: Intelekt pierwszy, materia pierwsza, dusza
uniwersalna i natura uniwersalna. Ibn cArabī głosi, że kosmos oraz człowiek
jako mikrokosmos mogą być traktowani wzajemnie wobec siebie jako dwa
2
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
zwierciadła. Jeden jest odzwierciedleniem drugiego /M. Cruz Hernandez,
Historia del pensamiento en Al-Andalus (2). Historia, Biblioteca de la Cultura
Andaluza, Editoriales Andaluzas Unidas, Sevilla 1985. s. 189/. Człowiek
uniwersalny jest tak samo archetypem człowieka, jak kosmos i zawiera w
sobie zalążek wszystkich możliwości kosmosu. W dziele Fūsūs Ibn cArabī
przeniósł to zagadnienie z planu metafizycznego na teologiczny i praktyczny.
1) Człowiek jest archetypem wszystkich możliwości kosmosu; 2) Osoba
ludzka doskonała jest modelem życia duchowego człowieka, zmierzającego do
jedności z Bogiem; 3) Modele, archetyp, czyli logos odwieczny Proroka,
zrealizował w swoim życiu Prorok Mahomet, założyciel islamu. W ten
neoplatoński sposób Ibn cArabī interpretował Księgę III traktatu Arystotelesa
De Anima. Poprzez doświadczenie ekstatyczne człowiek potrafi poznać ideę
Boga /Tamże, s. 190.
+ Mahomet Dziewictwo Maryi uznawał. Herezja najbardziej podobna do
poglądów Mahometa to nie arianizm, produkt platoński, który przyjmuje
wcielenie Logosu jako byt pośredni między Bogiem a ludźmi, stworzony przez
Boga, lecz ebionityzm, traktujący Jezusa wyłącznie jako człowieka,
ebionityzm w drugiej fazie, gdy pojawił się wewnątrz tego nurtu nurt
przyjmujący dziewictwo Maryi, matki Jezusa. Mahomet uznawał dziewictwo
Maryi, co jednak absolutnie nie prowadziło go do stwierdzenia boskości
Jezusa, który był tylko człowiekiem /C. Pozo, S.I., La interpretación del Islam
como herejía cristiana y sus consecuencias históricas, “Archivo Teológico
Granadino” 60 (1997) 5-24, s. 19/. Zadziwia fenomen szybkiej akceptacji
islamu przez chrześcijan w Syrii. Chrześcijanie byli porozbijani na wiele
odłamów, z których każdy miał swoją doktrynę, często niezrozumiała dla
prostych ludzi. W odmienny sposób na odrzucenie boskości Chrystusa przez
islam wyczuleni byli chrześcijanie ortodoksyjni, nestorianie i monofizyci.
Poza tymi trzema zasadniczymi odłamami było wiele odłamów
drugorzędnych. Pewien historyk arabski zauważył ironicznie, że tam, gdzie
zebrało się dziesięciu chrześcijan było jedenaście odmiennych opinii.
Również wielu Arabów było porozrzucanych wśród wielu odłamów
chrześcijańskich: na pustyni Syryjskiej, w Transjordanii i na południe od
Persji (obecnie Irak). Z łatwością przyjmowali nauczanie o Jezusie kierowane
do Arabów, wypowiadane w języku arabskim. Czuli się w ten sposób
zjednoczeni, narodowo i religijne. W sytuacji, gdy cesarz Bizancjum ostro
zwalczał heterodoksów, pojawiała się postawa opozycji, która tym bardziej
sprzyjała islamowi, wrogo nastawionego wobec cesarstwa /Tamże, s. 20/. W
roku 636 muzułmanie zdobyli Damaszek. Liczni chrześcijanie wspomagali
ich później w walce z Bizancjum. Wśród nich wyróżniali się monofizyci
jakobici, niosąc w czasie walki krzyż i sztandar św. Jerzego. Wcześniej niż
oni, mahometanom w podboju Egiptu pomagali monofizyci koptowie.
Chrześcijanie heterodoksji pomagali też w zdobywaniu Palestyny (i
Jerozolimy) (638). W islamie widzieli oni tylko inny odłam chrześcijaństwa
/Tamże, s. 21.
+ Mahomet ebionitą Koran zredukował Jezusa do stanu proroka. Według
Koranu Jezus nie mówił o sobie, że jest Synem Bożym, wręcz temu
zaprzeczył. Św. Jan Damasceński przypuszczał, że Machomet spotkał
ariańskiego mnicha, który miał takie przekonania /C. Pozo, S.I., La
interpretación del Islam como herejía cristiana y sus consecuencias históricas,
3
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
“Archivo Teológico Granadino” 60 (1997) 5-24, s. 15/. Arianie wierzą w
Logos, stworzonego przez Boga. Nie ma on żadnej boskiej energii, a tylko jest
głosicielem Boga. Jezus jest Słowem Boga, czyli prorokiem. W. Testa widzi
podobieństwo mahometan z ebionitami, Judeo-chrześcijanami, którzy
traktowali Jezusa tylko jako człowieka. Sceny z Jezusem i Maryja w Koranie
są całkowicie niepodobne do scen z Ewangelii kanonicznych, natomiast
wykazują podobieństwo z Ewangeliami apokryficznymi, zwłaszcza
zakorzenionymi w ebionityzmie /Tamże, s. 16/. Jezus chrześcijan był kimś
więcej niż oczekiwanym przez Żydów Mesjaszem. W jego postaci pojawia się
rys zupełnie nieoczekiwany: Jezus jest Panem (Kύριος) i Synem Boga żywego.
Głosi to Piotr już w dniu Pięćdziesiątnicy (Dz 2, 36). Ponadto chrześcijanie
głoszą, że Jezus został ukrzyżowany, umarł, a teraz żyje. Odpowiada to
wyznaniu Piotra pod Cezareą Filipową, w którym nazywa Jezusa Synem
Boga żywego (Mt 16, 16). Podobnie mówi św. Paweł (Flp 2, 11). Paweł stosuje
wobec Jezusa ten sam tytuł, co Piotr w dniu Pięćdziesiątnicy, Kύριος, który
Septuaginta stosowała tłumacząc hebrajskie imię Jahwe. Odniesienie jest
ewidentne. Jezus jest nazywany tym samym imieniem, co Bóg Izraela. Jest to
„imię ponad wszelkie imię” (Flp 2, 9). Dla Żyda, którym był św. Paweł,
wyrażenie to wyraźnie wskazuje na boski tetragrammaton, na imię Jahwe
/Tamże, s. 17/. Przed tym imieniem, które Ojciec nadaje Jezusowi, zgina się
wszelkie kolano, na ziemi i w szeolu (Flp 2, 10). Zdanie to nawiązuje do Iz 45,
23: „przede mną (Jahwe) zegnie się każde kolano”. Zdanie to potwierdza
tożsamość imienia, potwierdza boskość Jezusa. Jest to najstarsze wyznanie
wiary chrześcijańskiej: Dz 2, 36, Mt 16, 16 oraz Flp 2,11. Ebionici nie
przyjęli boskiej godności Jezusa. Ich myślenie trwało wśród Żydów jako nurt
mesjaniczny. Jezus jest oczekiwanym Mesjaszem, w sensie proroka, tylko
człowieka, a nie Boga /Tamże, s. 18/. Jednak już w wieku II nastąpił rozłam
wśród ebonitów. Niektórzy z nich zaczęli przyjmować dziewicze
macierzyństwo Maryi wobec Jezusa, negując jednak nadal jego boskość
/Tamże, s. 19.
+ Mahomet II Zdobywca zajął Konstantynopol w roku 1453, funkcjonowanie
literatury bizantyjskiej w postaci właściwej sobie zostało wtedy zakończone.
„Literatura bizantyjska, a w jej ramach także bizantyjskie piśmiennictwo
teologiczne, jest bezpośrednią kontynuacją greckiej literatury z epok
wcześniejszych. „Nie jest też rzeczą łatwą ustalenie jako tako dokładnej
cezury, która oddzielałaby literaturę grecka od bizantyjskiej. Tak więc
wybitny bizantynista niemiecki K. Krumbacher skłonny był początków
literatury bizantyjskiej dopatrywać się pod koniec IV w. Polski uczony J.
Sajdak przyjął za początek rok 529, tj. rok zamknięcia przez Justyniana
Akademii Platońskiej. T. Sinko widzi jej pierwociny w początkach VII w., a
współczesny nam polski bizantynista – O. Jurewicz przyjmuje połowę V w.
jako czas, kiedy literatura bizantyjska zaczęła się wyraźnie kształtować. Za to
data, po której literatura bizantyjska we właściwej sobie postaci przestała
funkcjonować, jest zgodnie przez wszystkich zaakceptowana. Datą ta jest
koniec maja 1453 r., kiedy Mahomet II Zdobywca zajął Konstantynopol.
Działalność pisarska wielu uczonych bizantyjskich trwała nadal, jednak
czynili to oni już jedynie na peryferiach dawnego cesarstwa Bizantyjskiego, w
diasporze, kształtują klucz nowy typ literatury, mianowicie literaturę
nowogrecką. Literatura bizantyjska jest tylko pewnym etapem w ciągłym,
4
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
nieprzerwanym rozwoju literatury greckiej, której początki sięgają VII w.
przed Chrystusem, a która rozwija się także współcześnie” /S. Wielgus,
Badania nad Biblią w starożytności i w średniowieczu, TNKUL, Lublin 1990,
s. 167.
+ Mahomet Jezus nie znał Boga, gdyż był tylko człowiekiem. Chrześcijanie
wieku VII ortodoksyjni (melchici) oraz jakobici (monofizyci) i nestorianie nie
interesowali Jana Damasceńskiego tak bardzo jak kwestia negowania
boskości Jezusa przez Koran. Już na początku Mahomet mówi, że Jezus nie
znał Boga, gdyż był tylko człowiekiem. Uznał równość bytową Jezusa i Maryi,
jednocześnie odrzucił pogląd o przyznawaniu boskości Maryi oraz pogląd o
przyznawaniu boskości Jezusowi. /C. Pozo, La interpretación del Islam como
herejía cristiana y sus consecuencias históricas, „Archivo Teológico
Granadino 60 (1997) 5-24, s. 15/. Jan Damasceński insynuował, że
Mahomet spotkał się z mnichem ariańskim. Arianie uznawali, że Jezus jest
Logosem, ale stworzonym przez Boga, jest Słowem Boga jako stworzenie,
tylko człowiek. Podobnie ukazany jest Jesus w Koranie. Jest on posłany
przez Boga, aby głosić dobrą nowinę, jest w ten sposób głosem Boga, a nawet
Jego słowem, gdyż w nim Bóg umieścił swoją prawdę, którą chciał przekazać
ludziom. Być może Mahomet spotykał Judeo-chrześcijan, konkretnie
ebonitów, i od nich zapożyczył swoją mariologię (J. Daniélou, E. Testa). Stąd
paralelizmy jego nauczania z nauczaniem ebonitów. Obrazy z życia Jezusa
oraz Maryi w Koranie nie są zgodne z Ewangeliami, są natomiast podobne do
Ewangelii apokryficznych pochodzenia ebionickiego /Tamże, s. 16/. Dostrzec
można oczekiwanie mesjańskie, typowe dla Izraela. Jezus był tym, którego
oczekiwano, ale był też jeszcze czymś więcej, czego nie oczekiwano i było
niespodzianką. Był Panem (Kyrios) i Synem Boga żywego. Głosił to św. Piotr
już w dniu Pięćdziesiątnicy: Jezus jest Panem i Mesjaszem (Dz 2, 36).
Podobnie wyznał Piotr pod Cezareą: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt
16, 16). Św. Paweł nazywa Jezusa Panem (Flp 2, 11). Septuaginta greckie
słowo Kyrios stosuje w miejsce hebrajskiego słowa Jahwe. „Jezus ma imię
ponad wszelkie imię” (Flp 2, 9). Odnosi się to do hebrajskiego tetragramu, do
imienia Jahwe /Tamże, s. 17/. Na dźwięk tego imienia, które nosi Jezus,
skłania się każde kolano w niebie, na ziemi i w szeolu (Flp 2, 10; Por Iz 45,
23). Są to formuły istotne w głoszeniu boskości Jezusa. Nie wszyscy Judeochrześcijanie uznali nowość godności Jezusa jako Pana, nawet wtedy, gdy
przyjęli, że jest Mesjaszem. Tak uczynili między innymi ebionici. Wspominał
o tym św. Justyn w Dialogu z Żydem Tryfonem, a pełną syntezę podał
Euzebiusz z Cezarei /Tamże, s. 18/. Herezją najbliższą poglądom Mahometa
nie był arianizm, produkt platonizmu, przyjmujący wcielenie Logosu Boga w
człowieka Jezusa, który chociaż był tylko stworzeniem, to jednak był
pośrednikiem między Bogiem i ludźmi. Źródłem islamu był ebionityzm, który
w swej dojrzałej fazie przyjmował dziewicze poczęcie Jezusa, ale mimo to
odmawiał mu boskości. Bezpośrednimi źródłami mogły być apokryfy:
Ewangelia Jakuba, Ewangelia Pseudo-Mateusza, Ewangelia arabska o
dziecięctwie Jezusa. Koran 5,116 jest podobny do Ewangelii Hebrajczyków
/Tamże, s. 19.
+ Mahomet nie był zapowiadany przez proroków. Jan Damasceński Koran
nie uważa za tekst objawiony. Prorocy zapowiadali Mesjasza, którym był
Jezus. Przyrównywał islam do montanizmu, herezji z II wieku, która
5
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
ogłaszała siebie jako „nowe proroctwo”, ostatnie i najwyższe objawienie. W
ten sposób negowano Chrystusa jako ostatnie słowo objawienia /C. Pozo, La
interpretación del Islam como herejía cristiana y sus consecuencias históricas,
„Archivo Teológico Granadino 60 (1997) 5-24, s. 10/. Schemat filozofii
historii jest u montanistów trynitarny. Tak jak Nowe Przymierze zastąpiło
poprzednie, tak epoka Ducha Świętego zastępuje epokę Chrystusa. Twórca
tego ruchu, Montanus uważał siebie za personalną manifestację Ducha
Świętego, za Parakleta, którego obiecał zesłać Jezus. Montanista Tertulian
głosił, że prawo i prorocy są dzieciństwem ludu Bożego, chrześcijaństwo
młodością, a montanizm czasem dojrzałości. Montaniści głosili, że Duch
Święty powiedział więcej Montanusowi, niż Chrystus poprzez Ewangelię; nie
tylko więcej, ale wspanialej i głębiej /Tamże, s. 11/. Również w
średniowieczu pojawił się pogląd negujący Chrystusa jako ostatnie słowo
objawienia. Joachim de Fiore (zm. 1202) głosił bliskie nadejście epoki Ducha
Świętego. Trzy epoki porównywał do ziemi, wody i ognia. W ostatniej epoce
pojawi się Ewangelia wieczna o której mówi Ap 14, 6. Nastanie królestwo
Ducha Świętego. Woda słów Chrystusowych przemieni się w wino słów
duchowe. Pojawi się „inny Kościół”, niosący ewangelię duchową /Tamże, s.
12/. Ewangelia Chrystusa pozostanie, będzie miała takie znaczenie, jak
prolog w Ewangelii św. Jana [Trójca Święta została ujęta linearnie, jak u
Hegla. Tymczasem powinna być ujmowana a-czasowo, metafizycznie, z
podkreśleniem wspólnego wchodzenia w historię od początku czasu aż do
końca świata/. Św. Jan od Krzyża, komentując Hbr 1, 1-2, przypomniał, że
Jezus jest jedynym słowem Boga, a jego życie ziemskie – czyny i słowa – jest
szczytem objawienia, zwieńczeniem, poza którym już nie będzie żadnego
innego [Islam jest sprzeczny, traktując Jezusa ze czcią jako proroka i nie
przyjmując Jego słów, ani świadectwa czynów/. Mahomet jest zadziwiająco
podobny do herezjarchów chrześcijańskich negujących Chrystusa jako
ostanie słowo Objawienia. Mahomet przyjmował, że Jezus został posłany po
to, aby potwierdzić swoimi czynami zapowiedzi Pierwszego Przymierza (Tora),
ale sam był zapowiedzią najwyższego proroka, Mahometa (Ahmad, słowo to
ma wspólny korzeń ze słowem Muhammad i znaczy „najbardziej
wychwalany”. Koran 61, 6, mówiąc o spełnieniu obietnicy zesłania Ducha
Bożego i pełni objawienia, odnosi się do J 16, 17. Niektórzy teologowie
islamscy stosują w tym kontekście słowo περικλητός (wychwalany), zamiast
słowa (które według nich chrześcijanie zniekształcili) παράκλητος (adwokat).
Islam jest bliski montanizmowi /Tamże, s. 14.
+ Mahomet nie jest pośrednikiem między ludźmi a Bogiem. „ze względów
praktycznych można niekiedy rezygnować z podkreślania tego, co w różnych
tradycjach religijnych odmienne, aby dotrzeć do pewnego doświadczenia
wspólnego. Szuka się wtedy tego, co podobne – choćby wiary w jednego Boga
albo zasad moralnych – pomija to, co specyficzne: np. wiarę w Jezusa
pośrednika, czy niezbędność sakramentów” /P. Lisicki, Doskonałość i nędza,
Biblioteka „debaty”, Warszawa 1997, s. 8/. „zamiast podporządkować to, co
święte i prawdziwe w różnych tradycjach chrześcijaństwu, samo
chrześcijaństwo uzna się tylko za jedną z wielu świętych tradycji. Można
wtedy powiedzieć: wprawdzie żydzi nie uznają w Jezusie mesjasza, a
muzułmanie widzą w nim tylko proroka, ale przynajmniej wierzą w jednego
Boga. Pozostawmy zatem na boku spór o to, kim był Jezus, a skupmy się na
6
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
tym, co wspólne: miłości bliźniego. Jeśli jednak to, co specyficznie
chrześcijańskie – wiara w Boga Wcielonego, istnienie Trójcy Świętej – jest
drugorzędne, to sytuacja chrześcijan staje się co najmniej wątpliwa. Tego co
drugorzędne nie warto bronić. […] Jeśli relatywizuje się fakt, że Jezus był
jedynym i pełnym obrazem Bóstwa, to również jego pouczenia tracą swój
autorytatywny charakter. […] Muszę więc przyjąć, iż skoro Absolut objawił
się w pełni w Jezusie, to wszystkie inne wypowiedzi na temat Najwyższego są
niepełne. Dlatego chrześcijaństwo z jednej strony może przyjmować wszystko
co u innych dobre, cnoty pobożności, ascezy, rozumowania, mądrości i
przepajać je łaską nadprzyrodzoną. Przepajać znaczy jednak zmieniać sens i
ukierunkowanie tych wartości: podporządkować je wierze w Boga
Wcielonego. Chrześcijanin musi wierzyć, że Jezus z Nazaretu był rzeczywiście
Bogiem Wcielonym i jedynym pośrednikiem między ludźmi a Najwyższym”
/Tamże, s. 9/. „A z tego, że nie był nim ani Budda, ani Mahomet, ani
którykolwiek z rabinów żydowskich, jakkolwiek wielkie zasługi osobiste
byśmy im przypisywali. Innymi słowy, w sprawach praktycznych
kompromisy są pożądane, tam zaś, gdzie chodzi o prawdę duchową rządzi
jedna zasada: albo wszystko, albo nic. Dialog albo służy Prawdzie pełnej,
albo degeneruje się. Staje się wówczas sprytną metodą zacierania różnic. […]
taki sposób myślenia na dłuższą metę musi konsekwentnie doprowadzić do
klęski religii objawionej jaką jest chrześcijaństwo. […] Podważanie wiary w
poznawalność prawdy, co dokonuje się rzekomo w imię obrony Najwyższego,
radykalnie odcina człowieka od sfery nadprzyrodzonej. Nie pozwala mu w
zwykłym życiu odnajdywać bezwzględnego wezwania i odnajdywać
niepodważalnego wzorca postępowania” /Tamże, s. 10.
+ Mahomet nie otrzymał objawienia, tak jak otrzymał je Mojżesz. Jan
Damasceński islam traktuje jako herezję chrześcijańską w dziele „Źródło
poznania” napisanym w roku 743. Autor znał środowisko islamskie w
Damaszku. Jego dziadek Mansûr Ibn Sarjûn był przewodniczącym gminy
chrześcijańskiej ortodoksyjnej w Damaszku (chalcedońskiej). Spełniał
poważne funkcje polityczne, podobnie jak później ojciec Jana. wspomagając
arabski islam przeciwko chrześcijańskiemu Bizancjum /Cándido Pozo, S.I.,
La interpretación del Islam como herejía cristiana y sus consecuencias
históricas, “Archivo Teológico Granadino” 60 (1997) 5-24, s. 7/. Jan
kontynuował linię ojca i dziadka, miał wielu przyjaciół w otoczeniu kalifa.
Znając język grecki i arabski, doszedł dość wcześnie do przekonania, że islam
jest zagrożeniem dla chrześcijaństwa. Koran nie był jeszcze zredagowany w
formie obecnie, podobnie tradycje o Mahomecie pt. Hadîth. Punkt
odniesienia do porównania z chrześcijaństwem nie był tak zdecydowany ja
jest obecnie. Koran ma 93 teksty o Jezusie, odnoszących się do Niego wprost,
albo pośrednio. Istnieje swoista chrystologia koraniczna (Por. M. Hayek, Le
Christ et l’Islam, Paris 1959; O.H. Schumann, Der Christus der Muslime.
Christologische Aspekte in der Arabiach-islamischen Literatur, Güttersloh, s.
25-47) /Tamże, s. 8/. Istnieje niebezpieczeństwo interpretowania wersów
Koranu w sensie zbyt chrześcijańskim. Tymczasem według Koranu Jezus jest
tylko prorokiem. Wszystkie cechy istotne Jezusa znaleźć można też u
Abrahama, Mojżesza i Mahometa (R. Arnaldez, Jésus, Fils de Marie, Prophète
de l’Islam, Paris 1988, s. 222) /Tamże, s. 9/. Islam odrzuca śmierć Jezusa
na krzyżu. Według Koranu Żydzi zamierzali zabić proroka Jezusa, ale im się
7
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
nie udało. Allach strzeże swoich proroków, swoich przyjaciół. Nie może być
mowy o odkupieniu. Jan Damasceński krytykuje pogląd islamski, że
Mahomet otrzymał objawienie, tak jak Mojżesz. Nie było też proroków
zapowiadających Mahometa /Tamże, s. 10.
+ Mahomet nie sądził, że jest założycielem nowej, powszechnej religii.
„Wierzył, że wyraża niewysłowione Słowo Boże w języku arabskim, gdyż
Koran ma dla islamu równie zasadnicze znaczenie co Słowo-Jezus dla
chrześcijaństwa. […] czytając Koran, którego kolejne sury, czyli rozdziały,
można opatrzyć w miarę dokładnymi datami, mamy sposobność prześledzić,
jak wizja Muhammada stopniowo wyłania się, rozwija, nabiera coraz bardziej
uniwersalnego zasięgu. Nie wiedział od początku, czego mu przyjdzie
dokonać, lecz było mu to objawiane stopniowo, w miarę jak reagował na
wewnętrzną logikę wydarzeń” /K. Armstrong, Historia Boga. 4000 lat dziejów
Boga w judaizmie, chrześcijaństwie i islamie, Prz.. B. Cendrowska (A history
of God. The 4000-Year of Judaism, Christianity and Islam, 1993), Warszawa
1995, s. 160/. „Gdy Muhammad zaczął głosić nauki w Mekce, miał skromne
wyobrażenie swej roli. Nie sądził, że jest założycielem nowej, powszechnej
religii, mniemał po prostu, że przynosi Kurajszytom dawną religię jedynego
Boga” /Tamże, s. 161/. „Istnienie Boga nie ulega zatem wątpliwości. Wedle
Koranu „niewierzący” to nie ateista w naszym rozumieniu tego słowa, czyli
ktoś, kto nie wierzy w Boga, lecz ktoś, kto nie żywi wobec niego wdzięczności;
osobnik, który jasno widzi, ile od niego otrzymał, lecz, nie doceniając tych
darów, uparcie odmawia oddania mu czci. […] Praktycznie biorąc, islam
oznaczał, ze muzułmanie mają obowiązek stworzenia sprawiedliwego
państwa, którego wszyscy członkowie wiodą godziwe żywicie, a biednych i
słabszych traktuje się przyzwoicie. […Można by rzec, że Muhammad,
podobnie jak prorocy hebrajscy, oddając cześć jednemu Bogu, głosił etykę
socjalistyczną” /Tamże, s. 163.
+ Mahomet nie wymagał, by Żydzi bądź chrześcijanie przeszli na religię
Allacha. „Boga można poznać jedynie przez jego działania, które przybliżają
niewyrażalną istotę do naszych ograniczonych możliwości pojmowania. […]
Imiona Boga odkrywają kluczową rolę w muzułmańskiej obrzędowości –
wierni recytują je, odmawiają jak litanię na różańcu i wyśpiewują jak
mantrę. […] Allach to jedyna prawdziwa rzeczywistość, piękno i doskonałość
– wszelkie inne byty, które rzekomo istnieją i posiadają te cechy, mają je
tylko o tyle, że uczestniczą w owym zasadniczym bycie” /K. Armstrong,
Historia Boga. 4000 lat dziejów Boga w judaizmie, chrześcijaństwie i islamie,
Prz.. B. Cendrowska (A history of God. The 4000-Year of Judaism,
Christianity and Islam, 1993), Warszawa 1995, s. 171/. „Jednym z boskich
imion Koranu jest an-Nur, Światłość. […] Światłość, nie jest zatem samym
Bogiem, lecz odnosi się do oświecenia, którym obdarza on poszczególne
objawienia (lampa) świecące w sercu jednostki (nisza). Samego światła nie
można utożsamić z żadnym jego posiadaczem, jest ono bowiem wspólne im
wszystkim. […] Muhamamd nigdy nie wymagał, by Żydzi bądź chrześcijanie
przeszli na religię Allacha, gdyż doznali oni własnego, autentycznego
objawienia – chyba, że sami zapragnęli zmienić wiarę” /Tamże, s. 172/.
„Koran naucza, że Bóg wysłał posłańców do każdego ludu na ziemi –
islamska tradycja powiada, że takich proroków były sto dwadzieścia cztery
tysiące, co jest liczba symboliczną, przywodzącą na myśl nieskończoność”
8
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
/Tamże, s. 173/. „Stopniowo imamów poczęto czcić jako boskich awatarów,
każdy z nich stanowił dowód (hudżdża) boskiej obecności na ziemi i w jakimś
tajemniczym sensie był wcieleniem Boga w człowieku. Za jego słowami,
decyzjami i poleceniami stał Bóg. Podczas gdy chrześcijanie postrzegali
Jezusa jak drogę, szyici czcili swych imamów jako bramę (bab) do Boga,
drogę (sabil) i przewodnika każdego pokolenia” /Tamże, s. 183.
+ Mahomet nie zamierzał zakładać nowej religii, lecz tworzył coś podobnego
do tych herezji chrześcijańskich. Montanizm wieku II przyjmował możliwość
dalszego objawienia po Chrystusie. Po epoce Ojca (Stary Testament) i epoce
Syna (Nowy Testament) nastała epoka Ducha Świętego, epoka wypełnienia,
pełni. Montaniści głosili, że Duch Święty powiedział przez Montanusa więcej
niż Chrystus w Ewangeliach. Nowa epoka przewyższa poprzednie stopniem
objawienia /C. Pozo, S.I., La interpretación del Islam como herejía cristiana y
sus consecuencias históricas, “Archivo Teológico Granadino” 60 (1997) 5-24,
s. 11/. Joachim da Fiore (zm. 1202) porównywał trzy epoki symbolicznie do
ziemi, wody i ognia. W epoce ostatniej dana jest Ewangelia wieczna, o której
mówi Ap 14, 6. Rozpoczyna się Królestwo Ducha Świętego. Woda lektury
Ewangelii przemieniona zostanie w wino Ducha Świętego. W ten sposób
pojawi się „inny Kościół”, niosący Ewangelię duchową. Wartość Nowego
Testamentu jest niższa od wartości nowej Ewangelii duchowej /Tamże, s.
12/, tylko jako zapowiedź, jako Protoewangelia nowej Ewangelii duchowej.
Kościół tego rodzaju mrzonki zawsze odrzucał, głosząc centralną rolę
Chrystusa w dziejach zbawienia. Jan od Krzyża przypomniał, że Słowo
personalne Ojca (Logos) jest największym darem dla ludzi. Wszystko zostało
wypowiedziane w Słowie, czyli w Synu Bożym. /Jan od Krzyża bronił
ortodoksji przed zwolennikami ruchu los alumbrados/. Cándido Pozo uważa,
że podobnie jak Montanus, również Mahomet nie zamierzał zakładać nowej
religii, lecz tworzył coś podobnego do tych herezji chrześcijańskich, które
negują Chrystusa jako ostatnie słowo w historii objawienia. Akcentował
bardziej swoje środowisko kulturowe /Tamże, s. 13/. Bóg mówił do Żydów po
hebrajsku (Stary Testament), do Bizantyjczyków po grecku (Nowy
Testament), w końcu przez Mahometa mówi do Arabów po arabsku (Koran).
W ten sposób Mahomet jest kulminacją i celem historii zbawienia (Por. E.
Dermengheim, Mahomet et la tradition islamique, Paris 1957, s. 12-13, 2628; M.M. Moreno, L’Islamismo, Milano 1947, s. 21). Linię zbawienia
wyznaczają: Tora, Jezus i Mahomet /Tamże, s. 14.
+ Mahomet odrzucił monastycyzm. Sufizm islamski pojawił się jako
naśladowanie chrześcijańskich mnichów. Wpływ monastycyzmu na
środowiska tworzące islam istniał już wcześniej. Mahomet i jego religia nie
uznawały życia monastycznego. Jednak wielu wyznawców islamu odczuwało
potrzebę tego rodzaju stylu życia. Arabia była miejscem zamieszkiwanym
przez pustelników. Beduini w swoich wędrówkach często spotykali
anachoretów, w Syrii i w Egipcie. Postać eremity chrześcijańskiego była
popularna w arabskiej poezji /M. Asín Palacios, Abenmasarra y su escuela.
Origenes de la filozofia hispano-musulmana, Imprenta Ibérica. R. Maestre,
Madrid 1914, s. 14/. Z drugiej strony istniał wpływ praktyk i teorii
indyjskich, za pośrednictwem Persji. Jednakże rdzeń doktryny sufizmu ma
źródło w gnozie, zwłaszcza neoplatońskiej gnozie Plotyna. Starożytna religia
irańska – zoroastryzm nie miał w sobie żadnego aspektu ascetycznego. Jej
9
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
późniejsza wersja w postaci manicheizmu ten aspekt podkreślała i ta religia
wpłynęła na chrześcijaństwo. Być może manicheizm pojawił się wtedy, gdy w
Persji pojawili się mnisi i mistycy chrześcijańscy. Jest jakieś dialektyczne
oddziaływanie w obie strony. Mistycyzm islamski jest imitacją mistycyzmu
mnichów chrześcijańskich z Arabii, Egiptu, Syrii i Persji. Przez kilka wieków
w Egipcie mnisi byli przez islam tolerowani, ale nie byli to już ortodoksyjni
katolicy, lecz Koptowie monofizyci /Tamże, s. 15/. Wszystkie elementy
islamu wschodniego: herezje muzułmańskie, systemy neoplatońskie,
mistycyzm ezoteryczny, wpłynęły mniej lub bardziej na islamską myśl
hiszpańską. Na Półwyspie Iberyjskim filozofia nie istniała /Tamże, s. 16/.
Wizygoci nie interesowali się nauką, ich religijność żywiła się jedynie w jakiś
sposób treścią biblijną. W ograniczonym zakresie znani byli też Ojcowie
Kościoła. Zupełnie nie była znana filozofia grecka. Pojawiła się w wersji
spaczonej za pośrednictwem myśli syryjskiej, egipskiej i perskiej,
przyniesionej przez islam. Taka też była literatura mozarabska, bez
dialektyki, bez subtelnej analizy, jeszcze bardziej dekadencka niż literatura
wizygocka. Nieuczeni Wizygoci zostali zastąpieni przez jeszcze bardziej
dzikich wojowników berberyjskich. Nie kierował nimi rozum, tylko przemoc i
fanatyzm. Przez około trzy pierwsze wieki nie ma wśród muzułmanów
hiszpańskich żadnych filozofów. Raczkująca kultura intelektualna ogranicza
się do studiów jurydycznych i filologicznych. Pierwsze znaki ożywienia
pojawiły się w dziedzinie teologii. Pojawiły się herezje oraz budowane na nich
sekty polityczne /Tamże, s. 17/. Reakcja islamu ortodoksyjnego połączona
była ze zwalczaniem herezji na płaszczyźnie intelektualnej. Oddalenie od
centrum spowodowało silną troską o ortodoksję. Hiszpania muzułmańska
była terenem najbardziej ortodoksyjnym w całym islamskim imperium
/Tamże, s. 18.
+ Mahomet Ogłaszanie siebie za kogoś wyższego od Jezusa przez niektórych
twórców odłamów chrześcijańskich, jak Mahomet (Muhammad) i niektórzy
twórcy nowych synkretyzmów. „Argumenty za historycznością Jezusa Źródła
chrześcijańskie pośrednie / O historyczności Autora religii i Kościoła
świadczy nie tylko tradycja merytorycznie „zbieżna”, spójna, monolityczna,
czyli tożsamość głównego nurtu „filum chrześcijańskiego” (P. Teilhard de
Chardin), ale też tradycja rozbieżna, dywergentna i rozgałęziona. Ta druga
czyni to chyba jeszcze bardziej, gdy poszczególne odłamy chrześcijańskie
rozbiegają się doktrynalnie i instytucjonalnie (eklezjalnie), a jeden nie może
zarzucić drugiemu, że wywodzi się od fikcyjnej „postaci początków”, od
założyciela nierzeczywistego, nie istniejącego na samym początku. Odłamy
(schizmy, herezje, sekty, synkretyzmy, nowe kreacje religijne) rozbijają
chrześcijaństwo od początków do dziś, ale wtórnie poświadczają faktyczność
Jezusa z Nazaretu, a nawet niekiedy i wiarę w Chrystusa jako Boga, choćby
czasami nowi twórcy odłamów ogłaszali siebie za kogoś wyższego od Niego,
jak Mahomet (Muhammad) i niektórzy twórcy nowych synkretyzmów.
Wszystko to opiera się na założeniu, że Jezus Chrystus istniał realnie. O
historyczności tej świadczy bardziej fakt istnienia różnych odłamów, nawet
bardzo licznych, powołujących się na tego samego Jezusa, niż wzmianki
wprost o tej Postaci ze strony świadectw pozachrześcijańskich. W rezultacie
cała rzeczywistość Kościoła i chrześcijaństwa „okręciła się” wokół Jezusa
Chrystusa jako faktu nieskończenie bardziej niż mazdaizm wokół Zaratustry,
10
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
buddyzm wokół Siddarthy, konfucjanizm wokół Konfucjusza czy Islam wokół
Muhammada. I postać Jezusa Chrystusa wielorako i nadzwyczajnie dociera
do nas przez swoją historię skuteczną i owocną (Wirkungsgeschichte)” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999,
s. 556.
+ Mahomet otrzymał objawienie nauk tajnych przez Boga. Korzenie szkoły
muctazila w Andaluzji. A) Nauki nauczycieli tego nurtu przyniesione ze
Wschodu. B) Ruch ezoteryczny bātinī, rozwijany zwłaszcza w szkołach
gnosoficznych. W islamie gnosofia rozwinęła się przede wszystkim w ruchu
Šīcā. Ta grupa religijna była prześladowana, musiała więc znaleźć sposób na
chronienie swej doktryny i przekazywanie jej w sposób ukryty. Według
wyznawców tego nurtu, znali oni najbardziej głęboki, intymny sens Koranu,
który został objawiony tylko Machometowi i jego pierwszemu zięciowi cAlī ibn
Abi Tālib, który był pierwszym Imamem. On i jego następcy, święci imamowie
w swoim synkretyzmie łączyli gnosofię z teozofią. Dynastia andaluzyjskich
Omeyadów ruch bātinī traktowała zawsze jako nurt heretycki, a przynajmniej
zagrożony herezją. Ponieważ w islamie wiara łączy się ściśle z polityką, każdy
ruch heretycki był jednocześnie ruchem politycznym, zagrażającym aktualnej
władzy. W Hiszpanii ruch ten reprezentowali Berberowie, którzy byli
nauczani przez proroków przybyłych z Północnej Afryki /M. Cruz Hernández,
Historia del pensamiento en Al-Andalus (1). Historia, Sevilla, 1985, s. 46/.
Koran był przez nich interpretowany alegorycznie. Początek ruchu w
Hiszpanii miał miejsce w roku 237/815. W wieku X Ibn Lubaba, pod
wpływem szkoły muctazila z Kordoby udał się do Mekki i tam poznał
doktrynę bātinī. Niektórzy członkowie tego ruchu zajmowali się magią, jak
np. Maslama ibn Qāsim z Kordoby (zm. 353/964). C) Rozwój nauk.
Radykalny empiryzm połączony przez Beduinów z astrologią, spotkał się z
naukami starożytnymi, zwłaszcza greckimi. Nie było zbyt wielu chętnych do
zajmowania się nauką, gdyż łatwo mogli być oskarżeni o heterodoksyjność, o
niezgodność z Koranem, za co groziła kara śmierci /Tamże, s. 47/. D) Rozwój
duchowości. Koran powinien być czytany w postawie religijnej, mistycznej
(tasawwūf). Najwyższym wyrazem mistyki było ekstatyczne wstąpienie
Mahometa do nieba. Każdy wierny powinien go w tym naśladować. Droga
mistyczna jest wyższym szczeblem, przekraczającym wymagania religijne
oficjalnie zobowiązujące wszystkich /M. Cruz Hernández, Historia del
pensamiento en Al-Andalus (1). Historia, Sevilla, 1985, s. 48/. Mistyka łączy
się z ascezą. Niektóre formy ascezy islamskiej pochodzą od chrześcijańskiego
życia monastycznego.
+ Mahomet pomagał plemieniu swojemu „Aby pomóc swemu ludowi w
podtrzymywaniu ducha wspólnoty, który był warunkiem przetrwania,
Arabowie stworzyli ideologię, zwaną muruwah, spełniającą wiele funkcji
religijnych. Z punktu widzenia powszechnie przyjętych norm Arabowie nie
poświęcali religii wiele czasu. Mieli panteon pogańskich bóstw, którym
oddawano cześć w świętych miejscach, lecz nie powstała mitologia,
tłumacząca związki między tymi bogami i fetyszami a duchowością wiernych.
Nie wytworzyli oni pojęcia życia pozagrobowego, lecz wierzyli w najwyższą
władzę dahr, co można przetłumaczyć jako „czas” lub „los”. […] Zachodni
uczeni często tłumaczą muruwah jako „dzielność”, lecz zakres tego pojęcia
jest dużo szerszy – oznacza ono odwagę na polu walki, cierpliwość i
11
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wytrzymałość w cierpieniu oraz absolutne oddanie szczepowi. Cnoty
muruwah wymagały od Araba natychmiastowego wykonywania rozkazów
sadżada, czyli wodza, bez względu na osobiste bezpieczeństwo; oznaczało też
rycerski obowiązek pomszczenia każdego zła wyrządzonego plemieniu i
obrony jego słabszych członków. Aby plemię mogło przeżyć, sadżad dzielił
równo jego bogactwa i mienie oraz mścił śmierć każdego ze swoich ludzi,
zabijając członka plemienia mordercy” /K. Armstrong, Historia Boga. 4000
lat dziejów Boga w judaizmie, chrześcijaństwie i islamie, Prz. B. Cendrowska
(A history of God. The 4000-Year of Judaism, Christianity and Islam, 1993),
Warszawa 1995, s. 154/. Wendeta, czyli krwawa zemsta […] prowadziła do
nie kończącego się cyklu gwałtów międzyplemiennych, w których jedna
wendeta rodziła następną, jeśli jakaś grupa uznała, ze zemsta jest
nieproporcjonalna do pierwotnego występku. […] Muruwah dobrze służył
Arabom przez całe wieki, lecz w szóstym stuleciu nie sprostał już wyzwaniom
nowoczesności. W ostatniej fazie okresu preislamskiego, który muzułmanie
nazwali dżahilija (czas niewiedzy), panowało powszechne niezadowolenie i
niepokój duchowy. […] Jednocześnie nowe idee przenikające w te strony
przyniosły zapowiedzi zwiększonej roli jednostki, co podważało dawny etos
wspólnotowy. Chrześcijańska doktryna życia pozagrobowego na przykład
owiała świętością wieczność losu każdego człowieka. Jak można to pogodzić z
ideałem
plemiennym,
podporządkowującym
jednostkę
grupie
i
przekonującym, że nieśmiertelność poszczególnych ludzi polega na
przetrwaniu plemienia? /Tamże, s. 155.
+ Mahomet postacią historiologii islamskiej.Historiologia islamska.
„Muzułmanie stworzyli bogatą literaturę historyczną. […] Historia to rozwój
religii, państwa i kultury, kierowane absolutną wolą Boga oraz wolną wolą
człowieka; mottekalemini i sufici przyjmowali absolutny determinizm i
predestynacjonizm Boga, ale bez oparcia w Koranie. Przyroda i czas są
narzędziem działań boskich i ludzkich. Podmiotem historii jest głównie
społeczność (plemię, naród, państwo, kultura, religia), ale ogół pisarzy nie
przekreśla roli jednostek, zwłaszcza wybitnych, poczynając od Adama,
Abrahama, Chrystusa, Proroka” /Cz. S. Bartnik, Historia i myśl, Lublin
1995, s. 82/. „Wielkie społeczeństwa mają cykliczność: rodzą się, rozwijają,
dojrzewają i upadają. Epoki historii są określane przez ich stosunek do Boga
i Koranu. Historia jest sądem sprawiedliwości nad światem, dobro odnosi
triumf w doczesności, zło ponosi karę. Panuje zasada meliorystyczna: im
człowiek lepiej dostosuje się do woli Bożej, tym bardziej pomyślny będzie jego
los; również o postępie doczesnym decyduje dyspozycja wobec Boga. W tym
duchu też Islam musi prowadzić „świętą wojnę” (dżihad). Bóg jest
„absolutny”, ale zarazem miłosierny, odpuszcza grzechy, daje szanse
poprawy. Najwyższym celem Bożego planu historii jest komunia z Allachem.
Nie ma podziału na historię świata i świecką, jedynym celem jest życie
pozahistoryczne, które będzie optymalizacją doczesnego, także dla jednostek
(dla większości pisarzy), i bez nowych wcieleń. Historia doczesna jest
oceniana pozytywnie, jest obrazem chwały i dobroci Boga. Grzech Adama nie
zniszczył mocy historii, został odpuszczony, a kontynuuje się jedynie w
postaci czasu próby każdego człowieka obecnie (por. grzech świata). Piekło
będzie „doświadczeniem oczyszczającym i poprawczym”. Cała historia – w
ślad za monoteizmem – jest jednowymiarowa, jednokierunkowa i
12
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
jednowyrazowa (bez wiecznych powrotów). Jej istota jest całkowite zdanie się
na wolę Bożą (islam). Wiedza historyczna jest druga po religijnej, a przed
filozoficzną. Ma charakter społeczny, powszechny, empiryczny i przyczynowy.
Jest naukową samoświadomością społeczną i realistyczną wizją świata
ludzkiego” /Tamże, s. 83.
+ Mahomet prorokiem islamu ostatnim. „w roku 765 szyizm rozdzielił się na
dwa wielkie odłamy, szyitów „dwunastowców”, zwanych imamistami, oraz
„siedmiowców”, zwanych ismailitami”. […]. Imamici działają głównie na
terenie kalifatu bagdadzkiego oraz na jego peryferiach w Iranie. Imamici
przyjmują dwa cykle objawienia boskiego, jednym jest cykl proroctw, drugim
cykl imamatu. Do czasów islamu było 6 proroków: Adam, Set, Noe,
Abraham, Mojżesz, Jezus; po czym nastąpił Muhammad. Każdy z proroków
miał swoich 12 imamów, uzupełniających jego proroctwo. […] Zawarte w
Koranie objawienie obejmuje pełną prawdę, ale składają się na nią dwie
warstwy: egzoteryczna – podająca prawo, zasady jednostkowej etyki i
społecznej, oraz ezoteryczna – zawierająca tajemny ukryty sens. Zamknięty
na Muhammadzie cykl proroctw obejmuje prawo, i do tego nic więcej dodane
być nie może. Ale nie zostało zamknięte objawienie sensu ezoterycznego
Księgi i to wyjaśnienie stanowi cel cyklu imamów. Wyjaśnienie owo nie
tworzy wszakże nowych dogmatów i nie dodaje nowych prawd, ujawniając
tylko ukrytą w Księdze prawdę” /Z. Kuksiewicz, Zarys filozofii
średniowiecznej. Filozofia bizantyjska, krajów zakaukaskich, słowiańska,
arabska i żydowska, PWN, Warszawa 1982, wyd. 2, s. 421/. „Imam to
przewodnik wiernych; wyjaśnia on swoim uczniom sens słowa bożego. Do
uchwycenia tego ukrytego sensu konieczne jest wprowadzenie, i tę rolę
spełnia imam. Imam jest człowiekiem Boga, objawieniem na ziemi jego
światła; ujęcie ukrytego sensu Księgi uzyskuje od Boga przez pośrednictwo
Anioła i komunikuje je ludziom. Szczególne znaczenie posiada dla tej
doktryny koncepcja „imama ukrytego”. Ostatni, XII imam, syn imama XI,
zniknął jako dziecko. Od tej pory zaczął się cykl 70 lat „małego ukrycia”. W
tym czasie ukryty imam przekazywał swoje nauki czterem kolejnym
wysłannikom, z których ostatniemu polecił niewyznaczenie następcy. Od tej
pory rozpoczął się cykl „wielkiego ukrycia”: Imam jest obecny, ale ukryty
przed ludźmi, chociaż czasem zdarza się, iż ujawnia się w snach i wizjach.
Trwa okres przygotowania ludzi do ujrzenia imama, a kiedy przemienią się
serca ludzi, będą go mogli zobaczyć. Wtedy objawi się Człowiek niebiański
(mahdi), zamykający i uzupełniający cykl imamatu, odkrywający wszystkie
ukryte znaczenia i tajemnice objawienia, tak jak Muhammed zamknął i
uzupełnił cykl proroctw. Wtedy nastąpi królestwo czystego ducha i
zmartwychwstanie” /Tamże, s. 422.
+ Mahomet Prorokiem jedynym Ibn cArabī koncentruje się na jedności bytu.
Manifestuje się w formule dogmatycznej (Šahāda): jest tylko jeden Bóg, a
Mahomet jest Jego Prorokiem. Bóg jest absolutnie transcendentny. Jego
istotą jest istnienie konieczne. Jedność Bożą możemy kontemplować z
różnych perspektyw fundamentalnych: jako Jedyność istotną (Unidad; alahadyya) i jako Jedność uniwersalną (Unicidad; al-wāhidiyya). W Jedności
istotnej nie ma żadnego rozróżnienia, natomiast Jedność Boga otwarta jest
na wszystkie byty stworzone i jednoczy je w sobie. Imiona Boże trzeba
rozumieć apofatycznie, w sensie teologii negatywnej. Mówią one bardziej o
13
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
tym, czym Bóg nie jest, niż o tym, czym jest /M. Cruz Hernandez, Historia
del pensamiento en Al-Andalus (2). Historia, Biblioteca de la Cultura
Andaluza, Editoriales Andaluzas Unidas, Sevilla 1985. s. 185/. Ibn cArabī
dobrze zrozumiał to, czego nauczał Ibn Hazm. Imiona Boże zapisane w
Koranie są jedynie wskazówką manifestująca niepoznawalne misterium
boskości /Tamże, s. 186/. Był to neoplatonizm w wydaniu islamskiego
ruchu sufi, daleki od teologii racjonalistycznej, bliski natomiast mistyce.
Poznanie Boga dokonuje się przez teofanię, w sercu człowieka, a nie w jego
umyśle. Najbardziej umiłowanym imieniem Ibn cArabī’ego jest łaskawość
(łagodność, miłosierdzie). Bóg stworzył świat z łaskawości /Tamże, s. 187/.
+ Mahomet przyjmował, że Jezus został posłany po to, aby potwierdzić
swoimi czynami zapowiedzi Pierwszego Przymierza (Tora), ale sam był
zapowiedzią najwyższego proroka, Mahometa. Jan Damasceński Koran nie
uważa za tekst objawiony. Mahomet nie był zapowiadany przez proroków.
Zapowiadali oni Mesjasza, którym był Jezus. Przyrównywał islam do
montanizmu, herezji z II wieku, która ogłaszała siebie jako „nowe proroctwo”,
ostatnie i najwyższe objawienie. W ten sposób negowano Chrystusa jako
ostatnie słowo objawienia /C. Pozo, La interpretación del Islam como herejía
cristiana y sus consecuencias históricas, „Archivo Teológico Granadino 60
(1997) 5-24, s. 10/. Schemat filozofii historii jest u montanistów trynitarny.
Tak jak Nowe Przymierze zastąpiło poprzednie, tak epoka Ducha Świętego
zastępuje epokę Chrystusa. Twórca tego ruchu, Montanus uważał siebie za
personalną manifestację Ducha Świętego, za Parakleta, którego obiecał
zesłać Jezus. Montanista Tertulian głosił, że prawo i prorocy są dzieciństwem
ludu Bożego, chrześcijaństwo młodością, a montanizm czasem dojrzałości.
Montaniści głosili, że Duch Święty powiedział więcej Montanusowi, niż
Chrystus poprzez Ewangelię; nie tylko więcej, ale wspanialej i głębiej
/Tamże, s. 11/. Również w średniowieczu pojawił się pogląd negujący
Chrystusa jako ostatnie słowo objawienia. Joachim de Fiore (zm. 1202) głosił
bliskie nadejście epoki Ducha Świętego. Trzy epoki porównywał do ziemi,
wody i ognia. W ostatniej epoce pojawi się Ewangelia wieczna o której mówi
Ap 14, 6. Nastanie królestwo Ducha Świętego. Woda słów Chrystusowych
przemieni się w wino słów duchowe. Pojawi się „inny Kościół”, niosący
ewangelię duchową /Tamże, s. 12/. Ewangelia Chrystusa pozostanie, będzie
miała takie znaczenie, jak prolog w Ewangelii św. Jana [Trójca Święta została
ujęta linearnie, jak u Hegla. Tymczasem powinna być ujmowana a-czasowo,
metafizycznie, z podkreśleniem wspólnego wchodzenia w historię od
początku czasu aż do końca świata/. Św. Jan od Krzyża, komentując Hbr 1,
1-2, przypomniał, że Jezus jest jedynym słowem Boga, a jego życie ziemskie –
czyny i słowa – jest szczytem objawienia, zwieńczeniem, poza którym już nie
będzie żadnego innego [Islam jest sprzeczny, traktując Jezusa ze czcią jako
proroka i nie przyjmując Jego słów, ani świadectwa czynów/. Mahomet jest
zadziwiająco podobny do herezjarchów chrześcijańskich negujących
Chrystusa jako ostanie słowo Objawienia. Mahomet przyjmował, że Jezus
został posłany po to, aby potwierdzić swoimi czynami zapowiedzi Pierwszego
Przymierza (Tora), ale sam był zapowiedzią najwyższego proroka, Mahometa
(Ahmad, słowo to ma wspólny korzeń ze słowem Muhammad i znaczy
„najbardziej wychwalany”. Koran 61, 6, mówiąc o spełnieniu obietnicy
zesłania Ducha Bożego i pełni objawienia, odnosi się do J 16, 17. Niektórzy
14
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
teologowie islamscy stosują w tym kontekście słowo περικλητός (wychwalany),
zamiast słowa (które według nich chrześcijanie zniekształcili) παράκλητος
(adwokat). Islam jest bliski montanizmowi /Tamże, s. 14.
+ Mahomet spotyka Mojżesza i Jezusa w meczecie w Kordobie. Hiszpania
islamska łączyła wiedzę różnych kultur. „Przyswoiwszy sobie grecką filozofię,
rzymskie prawo oraz sztukę Bizancjum i Persji, Kordoba poważała także
teologię judaizmu i chrześcijaństwa oraz szanowała ich wyznawców, których,
jak muzułmanów, uznawano za „ludu księgi”. Eksterminacja i nawracanie
siłą dotyczyły jedynie czcicieli bożków i pogan. „Ludy księgi” zasługiwały na
odmienny stosunek moralny i intelektualny, choć na polu bitwy walczono z
nimi bez litości. W latach kordobańskiej dominacji zyskał na sile pogląd, że
wielość kultur nie kłóci się z ideą jedynego Boga. Właśnie w tej nowej krainie
na południu Hiszpanii, nazywanej przez muzułmanów Andaluzją (Al
Andalus), trzy wielkie monoteistyczne religie śródziemnomorskiego świata –
Mojżesza, Jezusa i Mahometa – rozpoczęły wielowiekowe współistnienie,
często owocne, choć zazwyczaj niezgodne. Cudowny meczet w Kordobie
wydaje się wcieleniem tej idei. Pierwotnie liczył 1200 kolumn, z których
przetrwało
ponad
osiemset.
Odtwarzają
one
wszystkie
style
śródziemnomorskie, które przeszły przez Hiszpanię: grecki, kartagiński,
rzymski, bizantyński. Wnętrze meczetu sprawia wrażenie, jakby umieszczono
nas w nieskończoności pozbawionej środka, gdzie wyobraźnia podsuwa obraz
Boga i człowieka bezustannie szukających się nawzajem, uzależnionych od
siebie, by dalej poprowadzić nie dokończone dzieło stworzenia” /C. Fuentes,
Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s.
50/. W labiryncie, jakim jest meczet w Kordobie, las kamiennych kolumn
wydaje się bezustannie zmieniać pod naszym spojrzeniem, dzięki oczom
wyobraźni przekształcając w milion luster. Tak, ile by ich nie było, w jednej z
najcudowniejszych budowli świata, a zarazem jednej z tych, co budzą
najwięcej skojarzeń” /Tamże, s. 51.
+ Mahomet tylko człowiekiem „Dla chrześcijan jest podstawową prawdą, że
Jezus z Nazaretu był Bogiem. Jest to jedyny przypadek w historii religii,
gdzie Człowiek-Bóg jest założycielem religii. Tylko ludźmi byli bowiem Laozi w
taoizmie, Zaraturstra w mazdeizmie, Budda w buddyzmie, Mahomet w
islamie. Chrześcijaństwo natomiast jest zrodzone bezpośrednio przez Boga w
Jezusie z Nazaretu. Musimy zatem postawić sobie pytanie, czy Jezus z
Nazaretu miał świadomość, że jest Bogiem, czy następnie objawił to ludziom i
czy ludzie mu współcześni – a po nich wszyscy inni – mieli go za Boga. /
Boska świadomość Jezusa/ Jezusowe wypowiedzi wprost / Zdaniem
Czesława
S.
Bartnika
najbardziej
wymownym
znakiem
Boskiej
samoświadomości Jezusa jest jego autodeklaracja: „Jam Jest” (ego eimi, ego
sum). Jezus nawiązuje tu do imienia Jahwe z Księgi Wyjścia 3, 14-15, gdzie
sam Bóg określił siebie w ten sposób: „Jestem, Który Jestem” (ehjeh aszer
ehjeh). Zwrot ten tłumaczono też jako „Który jest” lub „Istniejący”. Jezus więc
przypisuje sobie nazwę Boga, nazwę Jahwe (Por. też: S. Rabiej, Bóg w
Chrystusie. Historiozbawcze znaczenie Imienia Bożego „Ja Jestem”, Opole
1997). Jezus po prostu przypisuje sobie hebrajskie imię Boga. W ten sposób
mamy od razu dwie Osoby Jednego Boga: Jahwe (Bóg Ojciec) i Chrystus (Syn
Boży) /W. M. Fac, Jezus jako Bóg według Pisma Świętego, w: Wiara w
Jezusa Chrystusa, red. W. M. Fac, Lublin 2007, 13-22, s. 13/. /Do kogo
15
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
odnosi się nazwa Bóg? Skoro są „dwie Osoby Jednego Boga”, to słowo to
odnosi się do całości złożonej z obu Osób. W takim razie sformułowanie „Bóg
sam określił siebie” odnoszące się do Wj 3, 14-15 informuje, że w krzaku
gorejącym mówiły do Mojżesza dwie Osoby Boże, jako całość. Najpierw trzeba
sprecyzować sens słowa Bóg. W przeciwnym razie trzeba się za każdym
razem domyślać, dopowiadać sobie. Podczas czytania tego tekstu trzeba
samemu czynić refleksję o wiele trudniejszą niż jest w tekście/.
+ Mahomet urodził się w środowisku arabskich nomadów, których nie
interesowała religia. Ateizm oraz pogaństwo ocierało się judaizm, religie
staroirańskie a w niektórych regionach o herezje chrześcijańskie. Nie miał
religijnego fundamentu. Idolatria czyli kult obiektów przyrody ziemskiej
przeplatała się z astrolatrią, kultem gwiazd. W tej sytuacji odczuwał istnienie
Kogoś, kto jest ponad całym światem, jako jedyny stwórca, jak to przyjmuje
judaizm i nestorianizm. Nie potrafił pojąć istnienia Trójcy Świętej, a tym
bardziej wcielenia. Z judaizmu i chrześcijaństwa przejmuje niektóre praktyki
religijne, jak modlitwa, chrzest, jałmużna, potrzebą oczyszczenia duchowego.
Adoptował wiarę w zmartwychwstanie na końcu czasów i życie wieczne /M.
Asín Palacios, Abenmasarra y su escuela. Origenes de la filozofia hispanomusulmana, Imprenta Ibérica. R. Maestre, Madrid 1914, s. 5/. Prostota
myślenia, brak jakiejkolwiek filozofii zmuszały do apofatyzmu, a z drugiej
strony do ścisłego złączenia wskazań religijnych z życiem świeckim. Wszelkie
spotkania z myślą grecką powodują pojawienie się wewnątrz islamu nurtu
heterodoksyjnego. Z czasem nawet kalifowie polecali tłumaczenie na język
arabski dzieł takich myślicieli greckich, jak Platon, Arystoteles, Porfiriusz,
Aleksander z Afrodyzji, Hipokrates, Galen, Euklides, Ptolomeusz. Najczęściej
tłumaczono z języka syryjskiego, a tłumaczami byli nestorianie pochodzenia
syryjskiego lub chaldejskiego, którzy byli lekarzami kalifów /Tamże, s. 6/.
Heretyckie dzieła grecko-syryjskie w Syrii wywołały heretycki ruch myśli
islamskiej motáziles (motazylici, mutazylici), który doprowadził do
prześladowania zwolenników ortodoksji islamskiej, gdy kalifami byli kolejno
Alamamún, Almotásim i Alnátic. Drugim źródłem herezji był starożytny Iran.
Na tej podstawie pojawił się szyityzm. Persowie chcieli w ten sposób
wzmocnić swój nacjonalizm i wyzwolić się spod panowania Arabów.
Zwolennikami tej sekty byli Persowie, Nabatejczycy oraz Kurdowie. Szyici
najsilniejsi byli w Bagdadzie oraz w Afryce Północnej /Tamże, s. 7/.
Najważniejszym filozofem wschodnim, zanurzonym w hellenizmie,
reprezentującym synkretyzm i ezoteryzm, był perski medyk Arrazí (zm.
930/932). Był on oświeconym alchemikiem. Czytał dzieła filozofów greckich:
Platon, Arystoteles, Anaksagoras, Pitagoras i Empedokles. Myśl grecką
mieszał z myślą perską. W efekcie była to metafizyka zoroastryjska,
manichejska, zmieszana z elementami gnostyckimi i neoplatońskimi, a nawet
buddyjskimi. Duży wpływ wywarł egipski hermetyzm, którego źródłem był
Hermes, legendarny uczony, architekt piramid. Inny mędrzec o tym samym
imieniu miał uczyć alchemii oraz magii w Egipcie starożytnym w mieście
Memfis /Tamże, s. 10.
+ Mahomet zależny od Judeo-chrześcijan. Chrześcijanie wieku VII
ortodoksyjni (melchici) oraz jakobici (monofizyci) i nestorianie nie
interesowali Jana Damasceńskiego tak bardzo jak kwestia negowania
boskości Jezusa przez Koran. Już na początku Mahomet mówi, że Jezus nie
16
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
znał Boga, gdyż był tylko człowiekiem. Uznał równość bytową Jezusa i Maryi,
jednocześnie odrzucił pogląd o przyznawaniu boskości Maryi oraz pogląd o
przyznawaniu boskości Jezusowi. /C. Pozo, La interpretación del Islam como
herejía cristiana y sus consecuencias históricas, „Archivo Teológico
Granadino 60 (1997) 5-24, s. 15/. Jan Damasceński insynuował, że
Mahomet spotkał się z mnichem ariańskim. Arianie uznawali, że Jezus jest
Logosem, ale stworzonym przez Boga, jest Słowem Boga jako stworzenie,
tylko człowiek. Podobnie ukazany jest Jesus w Koranie. Jest on posłany
przez Boga, aby głosić dobrą nowinę, jest w ten sposób głosem Boga, a nawet
Jego słowem, gdyż w nim Bóg umieścił swoją prawdę, którą chciał przekazać
ludziom. Być może Mahomet spotykał Judeo-chrześcijan, konkretnie
ebonitów, i od nich zapożyczył swoją mariologię (J. Daniélou, E. Testa). Stąd
paralelizmy jego nauczania z nauczaniem ebonitów. Obrazy z życia Jezusa
oraz Maryi w Koranie nie są zgodne z Ewangeliami, są natomiast podobne do
Ewangelii apokryficznych pochodzenia ebionickiego /Tamże, s. 16/. Dostrzec
można oczekiwanie mesjańskie, typowe dla Izraela. Jezus był tym, którego
oczekiwano, ale był też jeszcze czymś więcej, czego nie oczekiwano i było
niespodzianką. Był Panem (Kyrios) i Synem Boga żywego. Głosił to św. Piotr
już w dniu Pięćdziesiątnicy: Jezus jest Panem i Mesjaszem (Dz 2, 36).
Podobnie wyznał Piotr pod Cezareą: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt
16, 16). Św. Paweł nazywa Jezusa Panem (Flp 2, 11). Septuaginta greckie
słowo Kyrios stosuje w miejsce hebrajskiego słowa Jahwe. „Jezus ma imię
ponad wszelkie imię” (Flp 2, 9). Odnosi się to do hebrajskiego tetragramu, do
imienia Jahwe /Tamże, s. 17/. Na dźwięk tego imienia, które nosi Jezus,
skłania się każde kolano w niebie, na ziemi i w szeolu (Flp 2, 10; Por Iz 45,
23). Są to formuły istotne w głoszeniu boskości Jezusa. Nie wszyscy Judeochrześcijanie uznali nowość godności Jezusa jako Pana, nawet wtedy, gdy
przyjęli, że jest Mesjaszem. Tak uczynili między innymi ebionici. Wspominał
o tym św. Justyn w Dialogu z Żydem Tryfonem, a pełną syntezę podał
Euzebiusz z Cezarei /Tamże, s. 18/. Herezją najbliższą poglądom Mahometa
nie był arianizm, produkt platonizmu, przyjmujący wcielenie Logosu Boga w
człowieka Jezusa, który chociaż był tylko stworzeniem, to jednak był
pośrednikiem między Bogiem i ludźmi. Źródłem islamu był ebionityzm, który
w swej dojrzałej fazie przyjmował dziewicze poczęcie Jezusa, ale mimo to
odmawiał mu boskości. Bezpośrednimi źródłami mogły być apokryfy:
Ewangelia Jakuba, Ewangelia Pseudo-Mateusza, Ewangelia arabska o
dziecięctwie Jezusa. Koran 5,116 jest podobny do Ewangelii Hebrajczyków
/Tamże, s. 19.
+ Mahomet Zbawienie miała przynieć postać medialna względem Boga i
człowieka. „Synergizm soteryjny. Religie wykluczają pełną autosoterię i podkreślają niewystarczalność oraz złudność „soterii świeckiej”. Człowiek nie
może osiągnąć zbawienia religijnego, przede wszystkim przebóstwienia i
nieśmiertelności wiecznej tylko o własnych siłach. Musi otrzymać taką łaskę
od osobowego Boga. Z kolei zbawienie religijne nie musi jednocześnie dawać
zbawienia doczesnego albo nawet może się łączyć z niezbawieniem w sensie
losu doczesnego, np. w obronie jakiegoś dobra może ktoś ponieść śmierć.
Niemniej w głębi zdaje się zachodzić pewien synergizm, pewna syntonia
między oboma porządkami zbawczymi: religijnym i doczesnym. Przy tym zło,
ograniczoność bytu, brak mocy, poddanie determinizmom, zewnętrznym i
17
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wewnętrznym – stwarzają grunt pod nadzieję na pojawienie się w
odpowiednim momencie decydującej osoby, która przyniesie zbawienie
religijne, wpływające pozytywnie także na doczesne” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 505/.
„W gruncie rzeczy jest to więc szukanie Boga jako osoby i jako zbawcy, a w
konsekwencji także postaci medialnej między światem boskim a ziemskim. W
jednym i drugim przypadku osoba i soteria warunkują się wzajemnie: osoba
zbawia osoby i zbawienie ma swoją rację w osobie. Zbawienie miały przynosić
różne postacie, medialne względem Boga i człowieka. Niekiedy byli to twórcy
wielkich religii: Zaratusztra, Lao-cy, Buddha, Mohammad... W kulturze
greckiej wystąpiły postacie herosów: Prometeusz, Herakles, Likurgos (390324 przed Chr.), Asklepios (Eskulap)... Niekiedy byli to „cudotwórcy”:
Apoloniusz z Tiany (I w. po Chr.), Peregrinus Proteus (II w. po Chr.),
Aleksander z Abonuteichos (II w. po Chr.)... Często byli to niezwykli kapłani,
wodzowie, myśliciele, wychowawcy, prawodawcy, „twórcy kultury”. W
hellenizmie wystąpiła też forma mesjasza czystej polityki, utożsamianej z
religią: Aleksander Wielki Macedoński (356-323 przed Chr.), Diadochowie
(wodzowie macedońscy po Aleksandrze, 323-281), Antioch III Wielki (242187 przed Chr.), Antioch IV Epifanes lub Soter (?-163 przed Chr.) - swoisty
deus praesens, Juliusz Cezar (107-44 przed Chr.), Neron (37-68 po Chr.),
inni cesarze rzymscy, a także daleko późniejsi politycy. Władca-Mesjasz,
polityk miał przynosić swemu ludowi pokój, szczęście, dobrobyt, sprawiedliwość, harmonię życia. Była idea, że społeczność osiąga zbawienie
przede wszystkim dzięki współpracy ze swym przywódcą, zgodnie z zasadą,
że principi est divinitas (Cicero). Idea ta zresztą dotrwała do naszych czasów.
Wielkie postacie, zwłaszcza polityczne, mają zbawiać społeczeństwo, niekiedy
nawet i Kościół, nie tylko społeczeństwo świeckie. Do najtrudniejszych należy
problem: samozbawienie (autosoteria) czy zbawienia spoza człowieka
(heterosoteria)? Odnosi się to zarówno do sfery doczesnej, jak i wiecznej. W
przeszłości powoli wypracowywano idee współpracy (synergismos,
cooperatio). Prawdziwe zbawienie nie jest więc deterministyczne i dyktatem z
góry ani nie jest dziełem jedynie człowieka, zwłaszcza jednostki. Jest ono
tajemniczym spotkaniem jednego i drugiego w tajemnicy osoby. Zbawienie
jest odpowiedzią osoby na podstawowe wyzwanie egzystencjalne. A posteriori
osobowe interpretuje a priori pozaosobowe tak, że zbawienie człowieka jest
jednym dziełem Boga i człowieka, a więc „Boga-człowieka”, Struktura
zbawienia jest więc z istoty swej bożo-człowiecza” /Tamże, 506.
18

Podobne dokumenty