Kreatywność: Pobudzanie kreatywności | 1 Twórczy

Transkrypt

Kreatywność: Pobudzanie kreatywności | 1 Twórczy
Kreatywność: Pobudzanie kreatywności | 1
Twórczy klimat, czyli gorąca czekolada dla kreatywności
Widziałam kiedyś siedzibę firmy, która ma specjalny pokój do zadań kreatywnych. Są w nim
kolorowe ściany, hamaki, pufy, nagłośnienie godne sali koncertowej, pracy towarzyszy więc
na przykład szum wodospadu czy świergot ptaków, poza tym mnóstwo tablic i miękkie,
zielone niczym trawa na łące podłogi. Nie muszę dodawać, że sala jest zamykana na klucz od
wewnątrz. Nic tylko się zaszyć i tworzyć. Korporacja ta zainwestowała sporo pieniędzy i
przestrzeni, by stworzyć kreatywnym umysłom odpowiedni klimat. Najwyraźniej jest to dla
nich bardzo ważne.
Nie będę się narażać i namawiać animatorów kultury, by pomyśleli o podobnej przestrzeni dla
kreatywnych dzieciaków u siebie (ale jeśli kto ma fundusze, niech się inspiruje do woli!).
Wiem, że ich codziennością jest często salka (bo trudno to nawet nazwać salą) czy świetlica
wynajmowana za dobre słowo od szkoły, domu kultury lub parafii. Nie ma co wybrzydzać,
dobra i taka przestrzeń, a darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Chcę natomiast
zwrócić uwagę na szerszy kontekst: poprzez zewnętrzne działania możemy mieć wpływ
na zwiększenie kreatywności naszych podopiecznych. Zapewnienie odpowiedniej
przestrzeni jest ważne, ale nie najważniejsze. I gwarantuję, że wspomniana korporacja,
inwestując w salę, wyrzuciłaby pieniądze w błoto, gdyby zaniedbała inne ważne sprawy. O
których poniżej.
Przede wszystkim mam na myśli zapewnienie uczestnikom poczucia bezpieczeństwa.
Nie pomogą kolorowe ściany, kiedy dzieciaki boją się myśleć kreatywnie. Trzeba
zdać sobie sprawę, że twórczość jest działalnością ekspozycyjną – trzeba mieć nie
tylko pomysł, ale i odwagę, by go przedstawić. Teoretycznie poruszamy się w obszarze
myślenia dywergencyjnego, a zatem każdy pomysł powinien być przyjęty. Powinno być
łatwiej niż podczas zadań konwergencyjnych, w których mamy 50 procent szans: albo
odpowie się dobrze, albo źle. (Wyjaśnienia terminów: myślenie dywergencyjne i myślenie
konwergencyjne znajdziesz w artykule: Czy znasz mity o kreatywności?) To jednak tylko
teoria. W rzeczywistości kreatywnej osobie towarzyszą zwykle rozliczne obawy. Co jeśli palnę
coś głupiego? A jeśli się ośmieszę? Co będzie, jeśli mój pomysł okaże się zbyt oczywisty,
oklepany, nierealny (przymiotniki można mnożyć) – z takimi myślami mierzy się każdy, kto
dzieli się z innymi swoimi pomysłami. Oczywiście istnieją osoby odporne na krytykę. Obawy
mają jednak wszyscy. Ich wynikiem, zwłaszcza w nowej grupie, bardzo często staje się
niezręczna cisza albo zawieszenie, kiedy pojawia się pierwsze kreatywne wyzwanie. To nie
jest komfortowa sytuacja dla prowadzącego (choć jest ona czymś zupełnie normalnym).
Zamiast wpadać w panikę albo wycofywać się z kreatywnego zadania, trzeba tę ciszę czymś
rozładować. Czym? Po pierwsze deklaracją, że każdy pomysł będzie przyjęty, żaden nie
Odwiedź portal SYNAPSY: http://synapsy.malopolska.pl
Kreatywność: Pobudzanie kreatywności | 2
zostanie wyśmiany. Po drugie upewnieniem się, że instrukcja i zasady są dla wszystkich
jasne, oraz zapewnieniem, że pytania na każdym etapie są mile widziane. Po trzecie – jeśli
nadal jest cicho – przykładem własnym prowadzącego. Podsunięcie uczestnikom kilku (byle
nie zbyt wielu) możliwości rozwiązania problemu daje im wyobrażenie o oczekiwaniu
względem nich. Uwaga jednak na pułapkę: podając przykład zbyt trudny czy ambitny, możesz
niechcący jeszcze bardziej przyblokować grupę. Nie zabierz też najlepszych pomysłów.
Zamiast błyszczeć swoimi odkryciami, daj grupie wykazać się kreatywnością, a dla przykładu
zaprezentuj jakieś „wystarczająco dobre” rozwiązanie.
Co jeszcze może zadziałać? Za pierwszym razem warto zapewnić, że pomysły będą
prezentować wyłącznie chętni. Trzeba być w tej zasadzie konsekwentnym, nie wywierać
nacisku na nikogo, kto nie jest jeszcze gotów, by się swoim pomysłem podzielić na
forum. Potem, gdy uczestnicy nauczą się już wychodzić poza strefę komfortu, będzie można
z lekka dociskać tych, których bez dociskania zaktywizować trudno. Ale to dopiero z czasem.
Podobnie z presją czasu: na początku zrezygnuj z niej, bo to dodatkowy stresor. Po kilku
tygodniach twórczych zmagań możesz poeksperymentować i zobaczyć, jak działa ona na te
konkretne dzieciaki. Czasem, o dziwo (wbrew temu co się powszechnie uważa), bardzo
pomaga.
By uniknąć niepotrzebnej ekspozycji, można też zacząć od działań zespołowych – w
grupie zawsze znajdzie się ktoś odważniejszy, kto przełamie opór i pociągnie za
sobą innych. Na początkowym etapie nie wprowadzałabym natomiast rywalizacji pomiędzy
grupami (ani rywalizacji w ogóle). Na to również musi przyjść odpowiedni moment. A kiedy
nadejdzie, radziłabym wybierać rywalizację nie tyle pomiędzy uczestnikami, co walkę z
pewnym wyzwaniem. Na przykład: grupa szacuje, ile pomysłów jest w stanie wygenerować w
określonym czasie. Jeśli się jej uda – otrzyma nagrodę.
Pomaga też humor. Serio. Rozluźnienie, podejście z przymrużeniem oka jest dla
kreatywności zbawienne. Obowiązuje zasada ludyczności, nawet wtedy, kiedy rozwiązujecie
trudne problemy. Oczywiście mam na myśli humor niezłośliwy, wolny od aluzji, a nie
skierowany przeciwko którejś z osób.
A kiedy wreszcie odezwą się pierwsze głosy, zadaniem prowadzącego grupę jest
maksymalnie zadbać o to, by żaden pomysł nie został ośmieszony. Powinny o tym
mówić zasady zajęć, taki grupowy kontrakt. Temat „zabijaczy pomysłów”, czyli zdań,
które podcinają skrzydła, dobrze jest z grupą omówić, a listę takich zabronionych odzywek
stworzyć ku przestrodze. Ale to ciągle za mało – sam prowadzący musi wzmacniać każde
twórcze wystąpienie, doceniać zalety, a krytykę formułować w taki sposób, by dać możliwość
Odwiedź portal SYNAPSY: http://synapsy.malopolska.pl
Kreatywność: Pobudzanie kreatywności | 3
wprowadzenia zmian, pokazać luki w myśleniu, ale nie zdyskredytować autora pomysłu.
Z czasem bezpieczna i przyjazna pomysłom atmosfera staje się dla uczestników czymś tak
oczywistym i niewymagającym poświęcania uwagi, że w nich samych można znaleźć
wdzięcznych sojuszników i strażników zasad. Wtedy można skupić się na innych aspektach –
na przykład na inspirowaniu do jeszcze lepszych pomysłów. Teraz warto wrócić do
przestrzeni: owszem, częściowo nie mamy na nią wpływu. Ale czasami i w pewnym stopniu
mamy. Możemy na przykład zadbać o porządek, poskromić nadmierny chaos. Zmniejszenie
ilości bodźców zewnętrznych również ułatwi sprawę. Mrugające lampki, gadające w tle radio,
hałasy zza drzwi, dzwoniące telefony – wszystko to rozprasza i odciąga uwagę. Możemy wyjść
zza stolików, pozwolić uczestnikom usiąść swobodnie, tak by poczuli się mniej skrępowani: na
ziemi na przykład. Mogą spacerować, nawet leżeć, jeśli im to w czymś pomaga (polecam
inwestycję w kilka niedrogich koców). Ważne jest też zapewnienie odpowiedniej przestrzeni
do notowania pomysłów – tablice, flipcharty, obrusy papierowe, szare papiery i oczywiście
obowiązkowe kolorowe karteczki, które bez ryzyka dewastacji można przyklejać, gdzie się
chce.
Idźmy dalej w temacie inspiracji: eksperymentujcie, wychodźcie poza szablonowe myślenie,
łamcie schematy. Zaczynajcie od końca, piszcie po podłodze (oczywiście nie niszcząc jej),
odwracajcie rysunki do góry nogami, oglądajcie filmy na suficie, zapraszajcie ekspertów, albo
w roli ekspertów stawiajcie laików, zmieniajcie układ sali, mieszajcie grupy, rozbijajcie stałe
tandemy – wszystko to pokaże grupie, że jest przestrzeń na rozwiązania niestereotypowe,
szalone, odważne i eksperymentalne.
O to, co jeszcze mogłoby pomóc w wymyślaniu, warto zapytać u źródeł, czyli
samych uczestników. Pomysły mogą tu być różne: muzyka, albo przeciwnie – cisza,
odpowiednie światło, kolorowe flamastry do zaznaczania, inspirujące gazety wokół,
abstrakcyjne płótna na ścianach (gotowy pomysł na zajęcia plastyczne), woda do picia, a w
przypadku starszych na przykład kawa – to tylko kilka z pomysłów. Pracowałam kiedyś z
grupą młodych ludzi, którzy uparcie utrzymywali, że kreatywność wyzwala w nich tylko…
gorąca czekolada. Ponieważ miałam warunki, by im ją zapewnić, a potencjał dzieciaków
zachęcał do inwestowania w ich zachcianki, przychodziłam na kilka kolejnych spotkań z
termosem wypełnionym czekoladą. I mniejsza o to, czy faktycznie czekolada działała na nich
pobudzająco – na pewno dobrze nam wszystkim robiło poczucie, że kreatywność jest czymś
ważnym i przez dorosłych cenionym.
Bo jest, prawda?
Odwiedź portal SYNAPSY: http://synapsy.malopolska.pl
Kreatywność: Pobudzanie kreatywności | 4
Maja Dobkowska – pedagożka, animatorka, trenerka i nauczycielka. Zajmuje się
rozwijaniem kreatywności dzieci i młodzieży, a także osób dorosłych. Prowadzi treningi
kreatywności oraz szkolenia z innowacyjności i kreatywnego rozwiązywania problemów.
Szkoli nauczycieli, dzieli się pomysłami podczas warsztatów pokazujących, jak wplatać
trening twórczości w rzeczywistość szkolną i przedszkolną. Jest certyfikowanym trenerem
programu Odyseja Umysłu i jego entuzjastką. W wolnym czasie pisze książki i antykolorowanki dla dzieci. Jest mamą 6-letniej Basi i 9-letniej Zośki, z którymi lubi się włóczyć,
wymyślając niestworzone historie.
Odwiedź portal SYNAPSY: http://synapsy.malopolska.pl

Podobne dokumenty