Fiszka nr 9

Transkrypt

Fiszka nr 9
2013-03-03
strona 1/2
Okruszki
Fiszka nr 9
„A tak przykazał Pan Bóg człowiekowi:
«Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spoży­
wać do woli, ale z drzewa poznania dobra i zła nie
wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie
umrzesz»” (Rdz 2.16­17). Tylko jeden zakaz, jedna
przestroga, wystosowana do swojego najważniejszego stworzenia - człowieka. Istnieje wiele różnych interpretacji i prób analiz przyczyn stworzenia i sensu
istnienia takiego drzewa. Można również pokusić
się o taką interpretację. Bóg stwarzając świat rozdzielał, układał wszystko na swoim miejscu. Stworzył światło i rozdzielił je od ciemności, oddzielił
wody od lądu. Wyznaczył granice pomiędzy wszystkim co stworzył. Każda roślina i zwierzę zajęły
swoje miejsca. Nic nie było wymieszane. Były określone granice, w tych granicach miał poruszać się
człowiek. Jedynie drzewo poznania dobra i zła wyłamuje się z tego jasno określonego granicami świata. Tylko w nim jest pewne wymieszanie, połączenie
w jednym dwóch przeciwieństw: dobra i zła. Drzew
w raju było wiele, tak jak wiele dróg, którymi mogła
rozwijać się ludzkość. Niestety wydaje się, że wybraliśmy najfatalniej jak tylko się dało. Zapragnęliśmy jednocześnie być dobrzy i źli. Połączyć w sobie
pierwastek dobra, dobrych uczynków dobrego życia
i czynów haniebnych, życia w grzechu. Zastanawiające jak szybko potrafimy przejść od czynienia dobra do zła, jak blisko nam do jednych i drugich
uczynków. Tak jak blisko rosły obok siebie owoce
dobra i zła na tym jednym rajskim drzewie.
Pobożni żydzi przestrzegali i przestrzegają do
dzisiaj wielu przykazań. Wśród nich znajdują się
i takie, które wydają się być niezrozumiałe dla człowieka. „(...) Nie będziesz obsiewał pola dwoma ro­
dzajami ziarna. Nie będziesz nosił ubrania utkane­
go z dwóch rodzajów nici” (Kpł 19.19).
zwykłe czynności życiowe jak obsiewanie pola, czy
tkanie ubrania, to jest pewna nauka. Przekazuje
nam, że istnieją nieprzekraczalne granice, że nie
wolno nam tak wymieszać pojęć, że już nie wiadomo co jest czym, co jest dobre, a co złe. Wydaje nam
się, że wystarczy przegłosować zmianę nazwy
i wtedy rzecz zła stanie się normą, stanie się dobra.
Ale tak nie jest, zło nadal pozostaje złem.
Mamy przykład takiego przekraczania granic
przez człowieka gdy Jezus przybył do kraju Gadareńczyków i wypędził złe duchy z dwóch opętanych.
Znamienne jest to, że Gadara oznacza w języku hebrajskim ogrodzenie lub właśnie granicę. „(...) wy­
szli Mu naprzeciw z grobowców dwaj opętani, tak
bardzo niebezpieczni, że nikt nie mógł przejść tam­
tą drogą. Zaczęli krzyczeć: «Czego chcesz od nas,
<Jezusie>, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem
dręczyć nas?» A opodal nich pasła się duża trzoda
świń. Złe duchy zaczęły Go prosić: «Jeżeli nas wy­
rzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń». Rzekł do
nich: «Idźcie!» Wyszły więc i weszły w świnie.
I naraz cała trzoda ruszyła pędem po urwistym
zboczu do jeziora i zginęła w wodach. Pasterze zaś
uciekli i przyszedłszy do miasta, rozpowiedzieli
wszystko, a także zdarzenie z opętanymi.” (Mt 8,28­
33). Jezus pojawił się w okolicy, ale zamiast okaza-
nia radości, mieszkańcy poczuli się nieswojo, jakże
znamienna jest ich prośba: „Wtedy całe miasto wy­
szło na spotkanie Jezusa; a gdy Go ujrzeli, prosili,
żeby opuścił ich granice” (Mt 8,34). Przedziwne
zdarzenie, uzdrowił opętanych, rozwiązał problem,
jaki miała ta społeczność, a oni proszą, aby ich opuścił. Uzdrowieni nie dziękują za uzdrowienie, pasterze uciekają, a wszyscy, mają to samo życzenie, Jezus ma odejść z ICH granic. Czyżby sami zadbali
o własne normy, a Jezus nie pasował do sposobu życia tej społeczności. Jego normy były nie do przyjęcia. Może nie wiedzieli już co jest dobrem, a co
złem. Opętani trochę przeszkadzali w normalnym
życiu, ale było to znane i w jakiś sposób tolerowane
zło. A może tych dwóch opętanych to był tylko
wierzchołek góry lodowej. Może gdyby Jezus pozostał, to wyszłoby na jaw zdeprawowanie całej społeczności. Bez wątpienia, to Jezus nie pasował do
ich życia, należało się Go pozbyć. Tylko wtedy to
życie upodobniło się raczej do bezowocnej wegetacji dwóch opętanych, dzikich i niebezpiecznych
mieszkańców grobowca.
Człowiekowi w dowolnej epoce takie zakazy mogą
wydawać się trudne do uzasadnienia. Mogą dziwić
dzisiaj, ale ich sensowność mogła być również podważana kilka tysięcy lat temu. Jednak przykazania te
były i są przestrzegane, ponieważ są one dane przez
Boga, one nie podlegają dyskusji, ich się nie przegłosowuje. Bóg nie pomylił się dając takie przykazania. Może chodzi właśnie o to, co zostało zapoczątkowane już na etapie stworzenia.
O ustanowienie porządku i przestrzeganie go,
o umiejscowienie wszystkich stworzeń na ich własnych, właściwych dla nich miejscach. O ustalenie
Aleksander Kamiński
granic, których nie wolno przekraczać, o przyzwyczajenie człowieka do tego, by nie przesuwać granic
rekolekcje wielkopostne o. Augustyna Pelawedług własnego uznania. Zakaz, który reguluje tak wykorzystano:
nowskiego OSPPE (2009r.)
Fiszka nr 9
2013-03-03
strona 2/2
Kamienie w ogródku
Kiedy rok temu zaczynałam pisać swoje felietony z cyklu „Kamienie w ogródku”, zastanawiałam się, na jak długo wystarczy mi tematów. Dosyć
szybko jednak okazało się, że problemem jest nie
tyle znalezienie tematu, co jego wybór, gdyż wachlarz możliwości nieustannie, o zgrozo, się poszerza. Dziś zachęcam do zapoznania się z jedną z nowości wydawniczych z zakresu literatury
dziecięcej. Pięknie wydana, barwnie ilustrowana
książeczka dla przedszkolaków pod tytułem „To
wszystko rodzina!”. Autorki książki Alexandra
Maxeiner i Anku Kuhl w ubiegłym roku zostały nagrodzone w prestiżowym konkursie na najlepszą literaturę dziecięcą w Niemczech. Wydawca reklamuje: „Czytając tę pięknie ilustrowaną książkę, na
pewno znajdziesz historię własnej rodziny i wyjaśnienie, dlaczego jest taka unikalna. Być może dlatego, iż taka rodzina jak twoja jest tylko jedna jedyna na całym świecie.” Na razie nic nie wskazuje na
to, że coś jest z tą książeczką nie tak, pozwolę więc
sobie na przytoczenie kilku cytatów. „Mania nie
musi niczym się dzielić. Przeciwnie: wszystkiego
ma po dwa. Od rozwodu rodziców mieszka na
zmianę tydzień u mamy, tydzień u taty. Przenosi
się zawsze w piątek. Dlatego wszystkiego ma po
dwa”. Pod tym tekstem widnieją dwa wesołe ob-
kowej, w której rodzice mają nowych partnerów,
w tym również tej samej płci (rodziny tęczowe).
Dawno nie spotkałam się z takim wymieszaniem
pojęć, zasad i jawnym łamaniem praw natury uderzającym bezpośrednio w najmłodszych. Nie dajmy
się zwieść opiniom niektórych recenzentów głoszącym,że „ta żywa i ciepła książka dostarczy młodemu czytelnikowi ciekawych informacji o różnorodnych formach rodziny”. Nic z tych rzeczy.
Mamy tu do czynienia z bezczelnym propagowaniem najróżniejszych form patologii rodzinnej jako
NORMY, w imię tzw. tolerancji. Przesłanie omawianej książki trafnie podsumowuje Tomasz
P. Terlikowski: „Trzeba powiedzieć zupełnie jasno:
z perspektywy dobra dziecka rozwód rodziców, po­
siadanie dwóch domów czy dwóch mamuś (i geja,
który jest tylko dawcą materiału genetycznego)
jest szkodliwą patologią, cierpieniem zadawanym
dziecku w imię wygody czy przyjemności rodziców.
Opowieści o korzyściach z posiadania dwóch ro­
werków czy rodziców tej samej płci nie mogą tego
przesłonić. Książka, która próbuje to zaciemnić,
choć może poprawić samopoczucie rodzicom, to
jednocześnie może zatruć kolejne pokolenia Pola­
ków. I taki jest jej cel. Ukształtować dzieci na nie­
odpowiedzialnych i skupionych wyłącznie na so­
bie dorosłych”. („Gazeta Polska Codziennie”)
Nie dajmy sobie, a przede wszystkim naszym
razki dziecięcych pokoi z podpisami: „Pokój Mani
dzieciom
i wnukom, podsuwać trucizny zawiniętej
u mamy” i „Pokój Mani u taty”, są tu też dwa rowery – jeden, którym dziecko jeździ u mamy, dru- w lśniący papierek. Tolerancja to nie to samo co
gi, którym jeździ u taty. „Mamami Maćka i Karoli akceptacja, a odnoszę wrażenie, że różnica pomięsą Sabina i Krysia. Obie są lesbijkami. Ponieważ dzy tymi dwoma pojęciami zupełnie się już zatarła.
dwie kobiety nie mogą mieć ze sobą dzieci, popro­ Granica między normą i patologią przestaje istnieć.
siły o pomoc Stefana. Stefan jest gejem […] i ko­ Przykro i trudno jest pisać o takich rzeczach, a kacha Andrzeja. Stefan i Andrzej są parą, jak mał­ mień dzisiejszy jest wyjątkowej wagi. I chyba musi
żeństwo”. Warto dodać, że w książce tej być aż tak ciężki, bo nie potrafię się oprzeć skojaprzedstawione są także postawy jak najbardziej rzeniu, że to właśnie ów młyński kamień, który Jeprawidłowe i normalne. Są rodziny z dziećmi adop- zus radził przywiązywać do szyi tym, którzy statowanymi, rodziny, w których małżeństwo nie mo- liby się powodem zgorszenia jednego
że mieć dzieci, rodzice samotnie wychowujący z najmniejszych.
dzieci, ale są one wrzucone do jednego worka
Joanna Kamińska
z nienaturalnym modelem rodziny tzw. patchworKoło Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii Świętej Rodziny w Piekarach Śląskich.
przewodniczący:
skarbnik:
Joanna Grajewska-Wróbel
Aleksander Kamiński
sekretarz: Magdalena Ślęzak
opiekun: ks. Damian Gatnar
e-mail redakcji: [email protected]
e-mail koła: [email protected]
Katolicka Szkoła Podstawowa Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Katowickiej
41-940 Piekary Śląskie, ul. Bytomska 81A, telefon: 724 704 741

Podobne dokumenty