i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
Transkrypt
i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
SEZON TARGOWY WYSTARTOWAŁ - SPOTKAJ SIĘ Z NASZĄ ZAŁOGĄ AVISTAR – 10-687 Olsztyn, ul. Jaroszyka 3, tel. DEZYNFEKCJA 89 543 71 70, 500 101 107, www.avistar.pl, [email protected] Świeca dymna Dezynfekcja poprzez zadymianie. Bakteriobójcza. AKCESORIA Automat do szczepień WYPOSA˚ENIE GO¸¢BNIKA Dziewczyna Roku 2011 firmy Avistar - BOGUSIA CZUK WLOT BELGIJSKI ŻYWOŁAPKA NA PTAKI KLATKI WYSTAWOWE RAMKA DO CEL RUSZT PODŁOGOWY WANNA KĄPIELOWA ŻYWOŁAPKA SIODEŁKO SPOCZYNKOWE GOŁĄB ZABAWKA ZEGAR SZPACHELKI TERMOMETR Z HIGROMETREM PODGRZEWACZ DO WODY POIDEŁKA KARMIDEŁKA DO CEL AVISTAR – 10-687 Olsztyn, ul. Jaroszyka 3, tel. 89 543 71 70, 500 101 107, www.avistar.pl, [email protected] GOŁĘBIE i drobny inwentarz co w numerze... Szanowni Hodowcy! 17 -ty Zwyczajny Walny Zjazd Polskiego Związku to wydarzenie podsumowujące ostatni rok działalności. Przyjęcie sprawozdań, udzielenie absolutorium to kredyt zaufania, to zielone światło do dalszej działalności zarządu. Koledzy, formalne czynności to jedno, a drugie to atmosfera i wyniki głosowań, sympatyczne, ale i merytoryczne wypowiedzi licznie przybyłych Delegatów pozwalają wysunąć wniosek co do prawidłowego prowadzenia naszej organizacji. Są one budujące i zachęcają do dalszej pracy. Sytuacja finansowa związku jest stabilna i czytelna. Kolejne sprawy do załatwienia to wydanie wzorców drobiu i królików, wystawa w Lipsku oraz wystawy krajowe. Dlatego ważnym czynnikiem jest zgoda i wzajemny szacunek. Konflikty oraz związane z nimi wydatki finansowe związku nie są nikomu potrzebne. Polski Związek to też ludzie młodzi. Nie jest łatwo ich przekonać, a już na pewno nie obietnicami bez pokrycia. Młodość jest niecierpliwa, domaga się szybkich efektów. Aby uzyskać poparcie młodych członków, musimy użyć konkretnych argumentów, a wtedy będziemy mogli liczyć na ich bezcenną pomoc. Trzeba też zauważyć, że czas młodych ludzi liczy się inaczej. Należy im się rozrywka, mają swoje życie rodzinne, a mimo to poświęcają czas dla związku. Szanujmy ich działalność, zachęćmy do pracy. Dzisiaj pragnę podziękować Tomkowi Orłowskiemu – sekretarzowi Polskiego Związku. Młody, inteligentny, wykształcony, poświęcający Związkowi wiele godzin swojego czasu by go wzmacniać i ulepszać. Czasem potrzebuje – jak każdy z nas – okazania poparcia, które traktuje jako jedyne wynagrodzenie. Myślę, że słowo „DZIĘKUJEMY” w imieniu zarządu będzie właściwe. Wymienię też Karola Chmielewskiego, młodego, ale już doświadczonego hodowcę, członka Stowarzyszenia Czubatka Polska. Proszę przeczytać jego artykuł pt. „Fascynacja…” jak bardzo pobudza wyobraźnię, ile w nim wiedzy, historii. Jaka radość z hodowli. To wszystko pokazuje, że można wypoczywać i mieć tysfakcję z naszego hobby.. Nasza organizacja jest coraz większa, coraz lepiej postrzegana, dlatego też coraz więcej tak pozytywnie zaangażowanych chciałbym wyróżnić. Do zobaczenia 25 sierpnia, na kolejnym spotkaniu prezesów we Włocławku. Jan Pajka Prezes Zarządu Polskiego Związku GOŁĘBIE DROBNY INWENTARZ WETERYNARIA XVII Zwyczajny Walny Zjazd Delegatów PZHGRiDI – T. Orłowski str. 4–7 Garłacz pomorski – K. Kanicki str. 8–10 Gołąb w symbolice świeckiej cz.1 – prof. Z. Dorynek, mgr K. Kolasińska str. 11–13 Horst Wazinski – przyjaciel polskich hodowców – M. Rzepka str. 14–16 Show racer – W. Obruśnik str. 17–18 Białogłówki gumbińskie w Polsce – T. Szymkiewicz str. 19–20 Możliwości zastosowania genetyki w hodowli gołębi – cz.2 – Z. Gilarski str. 21–24 Quo Vadis – polska hodowla kur rasowych – T. Szymkiewicz str. 25 Nowe odmiany barwne zielononóżki polskiej – R. Żelazowski, S. Roszkowski str. 26–29 Fascynacja... – K. Chmielewski str. 30–31 Kurka z mojego podwórka, cz. 3 – E. Ł. Lewandowska str. 32–33 Międzynarodowe szkolenie sędziów królików w Witzenhausen – L. Czech str. 34–35 Kilka uwag na temat polskich nazw rasowych gołębi, kur i królików – prof. M. Uglorz str. 36–37 Widyn – przyczynek do historii rasy – H. Szabłowski str. 38–39 Interpretacja wzorca i opis rasy widyna polskiego – H. Szabłowski str. 39–41 Sprawozdanie z zebrania klubu srebrniaka – A. Grabowski str. 42 Nasi najlepsi – A. Grabowski str. 43 Dobór suplementów diety w żywieniu gołębi – Lek. wet. T. Klimczak, Lek. wet. A. Klimczak str. 44 27 Europejska Wystawa EE w Lipsku str. 45 I wystawa ciechanowskiego Klubu Brodawczaka – J. Gref str. 46 Międzynarodowa konferencja w Altötting, Niemcy – E. Ł. Lewandowska str. 48–49 I Klubowa wystawa Pawika – L. Borysiak str. 49 Kącik filatelistyczny – S. Patkauskas str. 50 Komunikaty Kolegium Sędziów str. 52–53 Wartościowa książka – Z. Gilarski str. 53 Wiadomości związkowe str. 54 W NASTĘPNYM NUMERZE: GOŁĄB W SYMBOLICE ŚWIECKIEJ, CZ. 2 – PROF. Z. DORYNEK, MGR K. KOLASIŃSKA, ZNANE I LUBIANE WĘGIERSKIE RASY GOŁĘBI – JANUSZ RAK, ŚLĄSKI TARCZOWY – KAZIMIERZ PŁACZKOWSKI REDAKCJA INFORMUJE, ŻE OSOBY UJĘTE W STOPCE REDAKCYJNEJ JAKO REDAKTORZY, A NIEWSPÓŁPRACUJĄCY Z REDAKCJĄ BĘDĄ WYKREŚLONE FOT. ZBIGNIEW GILARSKI WYDAWCA: Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Heleny Marusarz 24. 33–100 Tarnów, tel. 503 039 284. 14 626 96 81 e–mail; [email protected] Nr konta bankowego: PKO Bank Polski SA 29 1020 4027 0000 1402 0478 0260 RADA PROGRAMOWA: Prezes PZHGRiDI Jan Pajka, prof. Zbigniew Dorynek, prof. Andrzej Dubiel, prof. Jerzy Hrynkiewicz, Godfryd Kuryło, prof. Bolesław Nowicki, Zbigniew Rajski, Marek Rzepka, Stanisław Wójcik. ZESPÓŁ REDAKCYJNY: Jerzy Szawiel – gołębie (tel. 502 213 817) prof. Manfred Uglorz – gołębie (tel. 600 236 361) Tomasz Orłowski – króliki (tel. 886 067 708) WETERYNARIA: Aleksandra i Tomasz Klimczakowie, dr n. wet. Tomasz Stenzel. OPRACOWANIE GRAFICZNE: Łukasz Tumidajski REDAKTORZY TEMATYCZNI: GOŁĘBIE: Jerzy Bergandy, Andrzej Grabowski, Stanisław Gryba, Krzysztof Stachurski, Jurek Splett (Niemcy), Witus Obruśnik, Kazimierz Płaczkowski, Adam Wegner, Tomasz Szymkiewicz, Stanisław Śliż, Zygmunt Woźniak. DRÓB i EGZOTYKA: Andrzej Jarosz, Wanda Rakoczy, Jarosław Wartacz. PL. ISSN: 2082 – 4025 Nakład 3400 egzemplarzy Redakcja zastrzega sobie prawo ewentualnych skrótów tekstów przyjętych do publikacji oraz terminów ukazania się w czasopiśmie. Redakcja nie zwraca otrzymanych materiałów. Za treść ogłoszeń, reklam nie odpowiadamy. kwiecień–czerwiec 2012 3 GOŁĘBIE i drobny inwentarz XVII Zwyczajny Walny Zjazd Delegatów Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Konstantynów Łódzki, 26 maja 2012 r. Tomasz Orłowski Sekretarz Walnego Zjazdu Delegatów O „Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj” statni już – przed przypadając ymi na 2013 r. wyborami nowych władz Polskiego Związku – Zwyczajny Sprawozdawczy Zjazd Delegatów PZHGRiDI miał miejsce w Konstantynowie Łódzkim w dniu 26 maja 2012 r. W ogólnym zarysie Zjazd przebiegł w miłej i koleżeńskiej atmosferze, Zarząd uzyskał absolutorium, przyjęte zostało sprawozdanie finansowe, a także kilka uchwał o charakterze organizacyjnym – ważnych dla sprawnej działalności Polskiego Związku. Ogólna ilość wszystkich delegatów uprawnionych do reprezentowania organizacji członkowskich PZHGRiDI wynosiła na dzień 26 maja 2012 r. 123 delegatów. W Zjeździe udział wzięło 75 delegatów, co stanowiło ponad 60 % uprawnionych do głosowania. Ze względu na trudności dojazdowe Zjazd rozpoczął się w II terminie. Zjazd otworzył prezes Polskiego Związku, kol. Jan Pajka. Po raz pierwszy w historii otwarciu Walnego Zjazdu towarzyszyło uroczyste wprowadzenie Sztandaru PZHGRiDI. W części organizacyjnej dokonano wyboru przewodniczącego, odczytano i uchwalono Regulamin Zjazdu. Następnie przewodniczą- 4 kwiecień–czerwiec 2012 Poczet sztandarowy, od lewej Jerzy Pawlak, Jarosław Kolasa i Zbigniew Rajski. FOT. ANDRZEJ GRABOWSKI cy Zbigniew Rajski przedstawił delegatom proponowany porządek obrad, który na podstawie zgłoszonych wniosków został uzupełniony o dwa punkty. Zgodnie z porządkiem obrad do pełnienia następujących funkcji wybrano: przewodniczący Zjazdu – Zbigniew Rajski; z–ca przewodniczącego – Godfryd Kuryło; zaszczytne funkcje mężów zaufania – Zygmunt Woźniak oraz Ryszard Bielawski; sekretarze – Andrzej Grabowski, Tomasz Orłowski; komisja mandatowa – Marian Jarząbek, Jan Jędrzejewski, Dominik Langiewicz; komisja skru- tacyjna – Stanisław Tokarski, Stanisław Projs, Marek Pawelec; komisja uchwał i wniosków – Krzysztof Kanicki, Andrzej Bujak, Bronisław Rubaszewski. Centralnymi punktami Zjazdu były sprawozdania poszczególnych organów wybieralnych władz PZHGRiDI za okres od poprzedniego Zjazdu, 11 czerwca 2011 r., do 26 maja 2012 r. Sprawozdanie Zarządu w imieniu Zarządu złożył prezes Jan Pajka. Oto streszczone informacje o zadaniach, i wydarzeniach, które były realizowane w ciągu minionego roku. Od ostatniego Walnego Zjazdu Zarząd zbierał się na obrady siedmiokrotnie. Przyjętych zostało 35 uchwał. W Krajowym Rejestrze Sądowym został dokonany wpis zatwierdzający wszystkie zmiany w Statucie PZHGRiDI przyjęte przez poprzedni, XVI Zjazd Delegatów. We wrześniu 2011 r. na mocy zmian Statutu powołane zostało Kolegium Sędziów PZHGRiDI oraz Komisja Dyscypliny i Etyki Sędziowskiej. Pierwszy raz w historii Polskiego Związku Zarząd zajął się organizacją Krajowej Wystawy Gołębi Młodych i Drobnego Inwentarza, która odbyła się w dniach 10–11 grudnia 2011 r. w halach wystawienniczych Targów Kielce. Jednocześnie z wystawą świętowano Jubileusz 20-lecia PZHGRiDI. Około 190 hodowców i działaczy zostało uhonorowanych odznakami Polskiego Związku lub medalami 20-lecia. Według większości opinii, jakie napływały do Zarządu wystawa została wysoko oceniona przez hodowców i gości, tak krajowych, jak i zagranicznych. Jest to bardzo optymistyczne i motywujące na przyszłość. Prezes J. Pajka złożył podziękowania wszystkim, którzy wnieśli swój wkład w przygotowanie wystawy i uroczystości jubileuszowych: Kieleckiemu Związkowi, oraz Targom Kielce, którzy byli współorganizatorami, Edwardowi Gersztynowi, który wykazał GOŁĘBIE i drobny inwentarz Delegaci podczas wprowadzenia sztandaru na salę obrad. FOT. ANDRZEJ GRABOWSKI się ogromną i odpowiedzialną pracą, Tomaszowi Klimczakowi, lekarzowi weterynarii, który przez cały czas trwania wystawy doglądał zwierząt, wszystkim organizacjom członkowskim, które sfinansowały Sztandar Polskiego Związku. Te sukcesy oraz zgodna i wyrozumiała postawa związków Trójmiejskiego oraz Poznańskiego umożliwiły zaplanowanie głównych wystaw krajowych w halach Targów Kielce na lata 2013, 2014, 2015. Prezes Pajka złożył podziękowania za dalekowzroczność prezesom Ryszardowi Bielawskiemu (Trójmiejski Związek) oraz Wojciechowi Spychale (Poznański Związek). Na sezon lęgowy „2012” Polski Związek rozprowadził blisko 300 tysięcy obrączek, a podziękowania za sprawną dystrybucję i pieczę nad prawidłową realizacją zamówień, dzięki czemu nie pozostały obrączki do złomowania, należą się kol. Wojciechowi Lewandowskiemu. Ogromne podziękowania otrzymał także skarbnik Polskiego Związku, kol. Stanisław Suski, który pełni swoją społeczną funkcję z wielkim poświęceniem wykonując prace księgowe. Do Federacji Europejskiej została złożona propozycja wprowadzenia czytelniejszych kolorów obrączek, co spotkało się z pochwałą dla Polskiego Związku ze strony prezydenta Federacji w trakcie tegorocznego Zjazdu Delegatów EE w Altötting (D). Skutecznie zostały załatwione sprawy dotyczące zmian we wzor- cach polskich ras gołębi, co było trudne ponieważ rasy te są hodowane także przez hodowców zagranicznych, w tym przez naszych sąsiadów, Niemców. Przetłumaczone pismo od władz EE w tej sprawie umieszczono na stronie Polskiego Związku. Znani fotografowie, Thomas Helleman i Rudi Proll, wyrazili zgodę na publikowanie ich zdjęć na łamach naszego czasopisma związkowego. Przetłumaczone na język polski i podane do wiadomości zostały regulaminy wszystkich wystaw i konkursów europejskich. Prezes Polskiego Związku uczestniczył, podobnie, jak w ubiegłym roku, w Walnym Zjeździe Delegatów EE. Polski Związek jest pozytywnie postrzegany przez Federację Europejską, oraz przez organizacje zagraniczne, o czym świadczą wyróżnienia przyznane prezesowi Pajce w Czechach i w Niemczech (w Lipsku). Czasopismo Gołębie i Drobny Inwentarz cieszy się rosnącym powodzeniem. Około 80 egzemplarzy jest rozsyłanych do wielu osób i krajów, w tym do Polonii amerykańskiej. Jest to ważne dla budowania wizerunku naszej Organizacji. Koszt wydania wynoszący około 4 zł za egzemplarz jest możliwy dzięki umieszczanym reklamom oraz społecznemu zaangażowaniu hodowców. Szczególne podziękowania należą się za ogromne wsparcie kol. Markowi Rzepce. Wielkie dzięki za bezpłatnie udostępniane fotografie także dla kol. Zbigniewa Gilarskiego. W przypadku artykułów odpłatnych z autorami zawierane są umowy o dzieło, a wpłaty są regulowane przelewami bankowymi. Podobnie jest przy innych operacjach finansowych. Na jakość czasopisma wpływają także dobre relacje z czasopismami zagranicznymi – niemieckim („Gflügel Zeitung”), czeskim („Chovatel”) i słowackim („Chovatel”) – oraz z redakcjami polskich czasopism, w tym z panami Stanisławem Gaworem z „Hodowcy Gołębi Pocztowych” i Markiem Orelem z miesięcznika „Fauna&Flora”. Do uregulowania w Polskim Związku pozostają sprawy drobiu ozdobnego. Zarząd PZHGRiDI daje hodowcom wędkę – stwarza warunki, pomaga finansowo – ale rybę muszą złowić sami zainteresowani. Do tego potrzebna jest zgodna atmosfera i współpraca. „Liczę na młodych hodowców – powiedział prezes Pajka – zorganizujmy spotkanie, wypracujmy drogę na przyszłość, Zarząd jest do dyspozycji, a środki finansowe też się znajdą”. Według przyjętego ostatecznego terminu w końcu sierpnia wzorce drobiu powinny być gotowe. Przez cały czas prowadzone są interwencje w sprawach likwidacji hodowli zwierząt przez straż miejską. Do Ministerstwa Rolnictwa złożona została skarga odnośnie interpretacji definicji gołębi i drobiu oraz planów likwidacji giełd gołębi i drobiu. Na wniosek Kapituły Odznaczeń w minionym roku tytuły Członka Honorowego Polskiego Związku zostały nadane 7 osobom, wśród których byli: Jan Pajka, Zygmunt Woźniak, Bohdan Koziarowski, Jerzy Cielepa, Jerzy Szczurowski, Jan Kopertowski, Stefan Monica. Odznakami Polskiego Związku wyróżniono: złotą – 26, srebrną – 58 i brązową – 87 osób. Zarząd rozprowadza ujednolicone legitymacje członkowskie oraz dystrybuuje FOT. ANDRZEJ GRABOWSKI Marian Jarząbek, prezes Koszalińskiego Związku, przedstawia swoje postulaty kwiecień–czerwiec 2012 5 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Kol. Ryszard Suski odbiera odznaczenie z rąk prezesa PZHGRiDI, w tle Edward Gersztyn(z lewej) i mąż zaufania Ryszard Bielawski. FOT. ANDRZEJ GRABOWSKI karty ocen w wersji dwujęzycznej. Na bieżąco prowadzona jest ewidencja organizacji członkowskich. W celu rejestracji przez EE nowych polskich ras i odmian przeprowadzono prezentacje gołębi i drobiu w Czechach w trakcie szkolenia europejskiego. Kończąc sprawozdanie prezes Jan Pajka zaprosił delegatów dyskusji, nad sprawozdaniem, a także nad tematami, które nie zostały w sprawozdaniu poruszone. Podziękował także za dotychczasową współpracę wszystkim członkom Polskiego Związku i wyraził nadzieję, że głosując nad udzieleniem Zarządowi absolutorium delegaci będą się kierować obiektywną oceną tej społecznie prowadzonej pracy. Sprawy finansowe Wiceprezes ds. finansowych, kol. Stanisław Wójcik, przedstawił preliminarz wydatków na nadchodzący sezon. Preliminarz ma charakter ogólny i jest w sposób elastyczny przygotowany na ewentualne nieprzewidziane dotąd zadania do realizacji. Wśród najważniejszych przewidywanych wydatków są zamówienia obrączek na sezon 2013, udział w Wystawie Europejskiej w Lipsku, organizacja wystawy krajowej, koszty bieżącej działalności organów władzy Związku oraz powoływanych komisji. 6 kwiecień–czerwiec 2012 Sprawozdanie Komisji Rewizyjnej Po zapoznaniu się z dokumentacją finansową sprawozdanie dotyczące stanu finansów PZHGRiDI przedstawił przewodniczący Komisji Rewizyjnej, Kazimierz Zmorzyński. Stan konta Polskiego Związku wynosił na dzień 24 maja 2012 r. 172 182,12 zł. Tuż przed Walnym Zjazdem część tej kwoty została umieszczona na lokacie terminowej, której oprocentowanie wynosi 5,2%. Do Polskiego Związku powinno wpłynąć jeszcze 20 tyś. zł z tytułu składek członkowskich. Podsumowując sprawozdanie Komisji Rewizyjnej, kol. Zmorzyński skierował do Walnego Zjazdu wniosek o udzielenie Zarządowi absolutorium, a także wniosek o zobowiązanie Zarządu do opracowania zasad pozwalających na zdyscyplinowanie związków w sprawie terminowego opłacania składek członkowskich. polubowne zakończenie lub zostały wycofane. Z Bydgoskiego Stowarzyszenia Hodowców Gołębi Rasowych wpłynął wniosek do Walnego Zjazdu o odwołanie kol. Mieczysława Branickiego z funkcji członka GSK. Sprawa jak najbardziej właściwego i odpowiedniego – z punktu widzenia przepisów, dobra Polskiego Związku oraz wszystkich zainteresowanych stron – ustosunkowania się Walnego Zjazdu do przedstawionych zarzutów była omawiana w trakcie wyczerpującej debaty. W dyskusji uwzględniono: obowiązujące przepisy Polskiego Związku; wagę zarzutów; ryzyko uwikłania Polskiego Związku w procesy sądowe z podmiotami zewnętrznymi; dotychczasowe zasługi kol. Branickiego dla Polskiego Związku; etyczny wymóg by członkowie GSK, których służba w Polskim Związku polega przecież także na wydawaniu ocen moralnych, sami pozostawali z dala od sytuacji niosących ryzyko konfliktu ze statusem „sędziego” sądu koleżeńskiego; okoliczność, że głównym przedmiotem uwagi i koncentracji Polskiego Związku jest hodowla zwierząt; oraz nadzieję, że jednoznaczna decyzja umożliwi uspokojenie emocji i pozwoli wygasić konflikty. Po dyskusji, na mocy § 15, ust. 1. lit. d) Statutu PZHGRiDI, Walny Zjazd Delegatów w wyniku głosowania stosunkiem głosów: za – 47; przeciwko – 11; wstrzymujących – 13, podjął uchwałę nr 2 / 2012 o odwołaniu kol. Mieczysława Branickiego z funkcji członka Głównego Sądu Koleżeńskiego. Sprawa szczegółowego zbadania zarzutów pozostaje w zakresie kompetencji Głównego Sądu Koleżeńskiego oraz w zakresie dobrej woli stron. Sprawozdanie Kolegium Sędziów Przewodniczący KS, kol. Edward Gersztyn przedstawił wyniki rankingu sędziów, poinformował o trwających pracach nad programem komputerowym do przygotowania katalogów wystaw, przy tej okazji przypomniał o spoczywającym na organizatorach wystaw obowiązku przysyłania katalogów wystaw do Kolegium Sędziów, a także o obowiązku uzgadniania listy sędziów z KS, także i w szczególności w przypadku udziału sędziów zagranicznych na wystawach królików. Zaprezentowane zostały: nowy Regulamin Kolegium Sędziów oraz Regulamin Komisji Dyscypliny i Etyki Sędziowskiej opracowane pod kierunkiem kol. Edwarda Gersztyna. Regulaminy te zostały włączone do Regulaminu Organizacyjnego PZHGRiDI na mocy jednogłośnie przyjętej uchwały Walnego Zjazdu. W dyskusji z kol. Januszem Oleksakiem, przewodniczący Gersztyn zaznaczył, że problemy we współpracy wynikają jego zdaniem z braku nowego wzorca ras drobiu. Ukazanie się tego dokumentu powinno bardzo pomóc w dalszym Sprawozdanie Głównego Sądu Koleżeńskiego Sprawozdanie GSK za okres od 11 czerwca 2011 – do 26 maja 2012 r. odczytał (ze względu na usprawiedliwioną nieobecność przewodniczącego GSK, kol. Mieczysława Branickiego) kol. Krzysztof Stachurski, zastępca przewodniczącego GSK. Niemal wszystkie sprawy znalazły Podczas zjazdu kol. Robert Cierpiałowski z Malborka odebrał medal XX-lecia PZ. FOT. ANDRZEJ GRABOWSKI GOŁĘBIE i drobny inwentarz rozwoju hodowli drobiu rasowego. Zaproszenie na Krajową Wystawę „Młodych” Kol. Ryszard Bielawski złożył podziękowanie za sprawozdanie Zarządu. Powiedział, że w 2009 r. wybrane zostały dobre władze dla Polskiego Związku. Dzięki temu uporządkowano wiele spraw – finansowych, organizacyjnych i regulaminowych. Podkreślił wagę szybkich decyzji w sprawie wystaw krajowych. Osobne podziękowania za dobrą perspektywę złożył także przewodniczącemu Kolegium Sędziów Edwardowi Gersztynowi. Przy tej okazji, kol. Ryszard Bielawski, jako organizator tegorocznej krajowej wystawy gołębi młodych i drobnego inwentarza zaprosił na wystawę do Gdańska, która odbędzie się w dniach 23–24 listopada w kompleksie wystawowym „Amber–Expo”. Ptaki egzotyczne a regulaminy PZHGRiDI Kol. Leszek Jóźwiak z Poznania zwrócił się z prośba do E. Gersztyna, by w fazie projektów regulaminów PZHGRiDI uwzględniał także ptaki egzotyczne, których obecność w Polskim Związku jest coraz bardziej widoczna. Ważna jest także kwestia „wypożyczania” sędziów do oceny „egzotyki”. Uchwała o absolutorium dla Zarządu została podjęta liczbą siedemdziesięciu jeden głosów, przy trzech głosach wstrzymujących i bez głosów sprzeciwu. Uchwałę o sprawozdaniu finansowym przyjęto jednogłośnie. Współpraca z zagranicą Kol. Zdzisław Borawski, przedstawiciel Zarządu ds. współpracy z zagranicą, poinformował o: zmianach w Statucie EE; wyborach i nowych władzach w Sekcji Gołębi EE; Delegacje z Białegostoku, Szczecina i Poznania w czasie obrad. FOT. ANDRZEJ GRABOWSKI budżecie EE; zatwierdzonym terminarzu specjalistycznych wystaw europejskich; prezentacji polskich ras na wystawie europejskiej w Lipsku. Odnośnie udziału hodowców z PZHGRiDI w wystawie w Lipsku – zgłoszenia muszą być wysłane do organizatorów do 15 września 2012 r. Z tego względu w kraju muszą być zebrane wcześniej. Między innymi w tym celu zaplanowane jest spotkanie prezesów organizacji członkowskich. Na nim zebrane zostaną zgłoszenia eksponatów, ustalone warunki transportu zwierząt, punkty odbioru i trasy transportowe, a także wkładanie ich do klatek oraz odbiór. Na pytanie kol. Kazimierza Stachurskiego z Bielska, o to czy w Lipsku będzie tłumacz do dyspozycji hodowców odpowiedziano, że formalnie nie, ale wszelkie problemy można załatwiać za pośrednictwem stoiska PZHGRiDI. Zgodnie z regulaminami wystaw europejskich polscy sędziowie mogą oceniać na wystawie w Lipsku. Przygotowana zostanie lista sędziów, którym zostanie zaproponowany udział w wystawie europejskiej w zależności od ilości zgłoszonych przez Polski Związek eksponatów. Jeśli nie będzie chętnych, to oceniać będą gospodarze wystawy. ich terminy nie nakładały się w obrębie regionów. Zaproponował by ujednolicić sposób rozliczania się z sędziami za ocenę eksponatów na wystawach, a także by podnieść cenę obrączek o 10 – 20 gr, i przeznaczyć uzyskaną w ten sposób kwotę na zakup klatek wystawowych dla Polskiego Związku. Kol. Jan Pajka poinformował, że jedynym prawnym rozwiązaniem na rozliczanie z sędziami jest forma umowy o dzieło. Zakup klatek jest planowany, ale wiążą się z tym także koszty przechowywania i być może uda się zorganizować zakup klatek wspólnie z którymś z dużych związków. Odnosząc się do terminów wystaw kol. Edward Gersztyn zauważył, że do bezkonfliktowego planowania terminów wystaw konieczne jest ich dużo wcześniejsze zaplanowanie i zgłaszanie. W ostatnim już głosowaniu nad wnioskiem Komisji Rewizyjnej Zjazd przyjął uchwałę nakładającą na Zarząd obowiązek przygotowania stosownych przepisów dotyczących zasad egzekwowania terminowego wpłacania składek przez organizacje członkowskie. W wolnych głosach i wnioskach W części uroczystej Zjazdu wręczone zostały odznaki Polskiego Związku, medale 20-lecia oraz nieodebrane wcześniej puchary wystawy krajowej. Złotą odzna- kol. Marian Jarząbek prosił o takie planowanie wystaw, by Wręczenie odznak i pucharów ką uhonorowani zostali koledzy Ryszard Suski i Bogdan Radecki. Na zakończenie Jan Pajka podziękował serdecznie wszystkim delegatom za przybycie, oraz za dobrą i miłą atmosferę pracy. Wyprowadzony został sztandar PZHGRiDI i na tym zakończył się XVII Walny Zjazd Delegatów PZHGRiDI. Szanowni Czytelnicy! Atmosfera Walnego Zjazdu Delegatów, zasłyszane tu i ówdzie „to już nie ten sam związek...”, wygłaszane podziękowania za dobrą współpracę od Zarządu w stronę Przedstawicieli Organizacji Członkowskich oraz od Delegatów dla Zarządu i Kolegium Sędziów mogą usprawiedliwiać skojarzenie z najstarszym znanym zapisanym w języku polskim zdaniem – „Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj”. Według najpowszechniejszej interpretacji zdanie to we współczesnej polszczyźnie znaczy: „Daj, niech ja pomielę (pokręcę żarna), a ty odpoczywaj”. O ważnych rzeczach mówi to krótkie zdanie – o wrażliwości na drugiego człowieka, pomaganiu sobie, umiejętności współpracy. Pozostaje mieć nadzieję, że Wam dzisiejszy Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza również dobrze się kojarzy. Biorąc do ręki ziarno, którym nakarmicie Wasze zwierzęta pamiętajcie o tym zdaniu. kwiecień–czerwiec 2012 7 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Garłacz pomorski duży, szeroki i silny N iewiele spośród odmian prezentowanych obecnie na wystawach gołębi garłaczy, może pochwalić się tak imponującymi rozmiarami, jak odmiana pomorska. Garłacze pomorskie są silne, duże i szerokie, dlatego cieszą się na świecie sławą. Gołębie tej rasy występują w 25 odmianach upierzenia. Jednak najważniejszą ich cechą odróżniającą nie jest ich kolor podstawowy czy wzór skrzydeł. O wiele bardziej liczy się rysunek tej rasy. Rozróżniamy więc: ubarwienie jednokolorowe, ogoniaste, sercowe, srokate i tygrysie. Jednokolorowe Najbardziej znanym kolorem garłacza pomorskiego jest biały. Z punktu widzenia genetyki nie mamy tu oczywiście do czynienia z konkretnym kolorem, lecz raczej z bezbarwnością. To przez brak pigmentu gołąb wydaje się biały. W okresie międzywojennym a także później prawie trzy czwarte wszystkich garłaczy pomorskich była biała. Również dzisiaj ubarwienie to nie tylko prowad z i Krzysztof Kanicki w skali popularności, lecz jest również w czołówce w jakości. Podczas gdy gołębie ogólnie wykazują czerwono–pomarańczowy kolor oczu, białe je mają ciemne. Ogoniaste Ciemny kolor oczu mają również ogoniaste, ponieważ za wyjątkiem kolorowego ogona są czysto białe. Kontrast ten zapewnia niezwykłe doznania estetyczne. Ptaki te występują w bieli z niebieskim i czarnym ogonem. Niebiesko–ogoniaste mają poza tym czarną opaskę ogona i jasne chorągiewki zewnętrzne na piórach konturowych, które są typowe dla wszystkich gołębi z grupy niebieskiej. Kolorowe ogony należy polecić każdemu ambitnemu hodowcy, który rozwinąć swoje umiejętności. Żadna hodowla kolorów nie jest trudniejsza, niż hodowla ogoniastych. Żadna inna hodowla nie jest też bardziej kusząca, gdyż ogoniaste charakteryzują się najpiękniejszym kontrastem kolorów. Niestety baza hodowlana tych odmian jest bardzo. Tym bardziej warto ją wspierać Sercowate Ta wersja rysunku należy do ulubionych i najstarszych wzorców srokatych. U ptaków tego rysunku występują białe elementy takie jak: plamka na wolu, skrzydła zewnętrzne oraz pióra na brzuchu i nogach, wszystko inne jest kolorowe. Określenie sercowate pochodzi od białej plamy na szyi, która jako serce rysunku w idealnym przypadku pokazuje jednak kształt leżącego półksiężyca. Rysunek wola nigdy nie jest taki sam, lecz różny u każdego osobnika. Najważniejsza jest równomiernośc rysunku. To czy biały kolor rozciąga się mocniej lub słabiej nie jest decydujące, końce sierpa nie powinny sięgać oczu, ponieważ mogłoby to zaszkodzić pomarańczowo–czerwonemu kolorowi tęczówki. Plama na wolu nie może się również za bardzo rozciągać ku dołowi i przerywać do białego upierzenia brzucha. Pomiędzy białą plamą na wolu a kolorem brzucha zawsze musi być kolorowe pasmo. To czy jest ono szerokie czy wąskie nie decyduje o wartości ptaka. Powinno schodzić możliwie gładkim wykrojem do białego koloru brzucha oraz mieć wystarczającą ilość barwnika. Należy zwrócić uwagę nie na słabnący pigment, ale na zbyt mocny udział niebieskiego w paśmie piersiowym u czerwonych i żółtych, uwzględniając jednak różnice uwarunkowane płcią, ponieważ samice odmiany czerwonej zawsze mają więcej szarego odcienia. Niewielkie wady rysunku można stwierdzić u każde- go ptaka i skorygować przed wystawą. Taki proces nazywamy czyszczeniem. Srokate i tygrysie Rysunek sercowaty i ogoniasty można w zasadzie już zakwalifikować jako srokaty. Dlatego jest trochę nieszczęśliwym pomysłem mówić jeszcze o odrębnych srokatych garłaczach pomorskich, zwłaszcza że srokate garłacze pomorskie w rzeczywistości nie są srokaczami. Aby to wyjaśnić trzeba najpierw przedstawić garłacze pomorskie tygrysie. Przy tygrysich kolorowe są pióra ogona, skrzydeł i nóg, poza tym na całym ciele mają białe i kolorowe pola. Przy srokatych wymagamy wymiany pomiędzy białymi a kolorowymi piórami również na skrzydłach i w upierzeniu ogona. Dopóki biel rysunku zachodzi na część FOT. JERZY BOGACZ FOT. JERZY BOGACZ 8 kwiecień–czerwiec 2012 GOŁĘBIE i drobny inwentarz FOT. JERZY BOGACZ dookoła oka, pierwotnie czer wono–pomarańczowa tęczówka oka jest ciemna. Mówimy o ciemnym oku srokatym. Przy wzorze tygrysim kolor tęczówki pozostaje pomarańczowo–czerwony, a również srokate mają pomarańczowo–czerwony kolor oka dookoła czarnej źrenicy. Srokate garłacze pomorskie są niczym innym jak niedorysowanymi lub przerysowanymi tygrysimi zgodnie z tym srokate garłacze nie są również planowo hodowane lecz powstają w hodowli tygrysich. tymi lub ogoniastymi w zależności od tego jak przedstawia się rysunek. Ale są również garłacze pomorskie, które nie wykazują żadnych udziałów białego, więc są jednokolorowymi garłaczami pomorskimi. Są one tym samym właściwie przeciwieństwem białych określanych również jako jednokolorowe (biały = 100% braku pigmentu, kolorowy = 100% barwnika) uznane garłacze pomorskie w wersji jednokolorowej to czarne grochy, niebieskie z czarnymi pasami i od 2011 roku czerwone. Jednokolorowe (część II) Upierzenie Oprócz białych, które przez zupełny brak pigmentu są określane jako jednokolorowe, garłacze pomorskie przy częściowym braku pigmentu nazywamy srokatymi, sercowa- Nie tylko ubarwienie i jakość koloru, ale samo upierzenie obok swoich podstawowych zadań fizjologicznych ma duże znaczenie dla tej rasy. Pomimo dużego mechanizmu dętego, upierzenie wola musi być całkowicie zamknięte. Ten sam warunek musi również spełniać upierzenie tylnej FOT. JERZY BOGACZ FOT. JERZY BOGACZ części. Dwanaście długich i szerokich piór – sterówek wraz z piórami wierzchnimi i klinkowymi tworzy ogon, podczas gdy pióra skrzydeł oscylują pomiędzy 10 a 11. Również w lotkach jakość jest odczytywana w szerokości, właściwości piór. Na podstawie rozmiaru do jakiego się dąży z długimi nogami i długą szyją wydłużone są również kości skrzydeł, tak że wiele garłaczy pomorskich ma naturalnie ponad 11 piór w skrzydłach. Wartość rasy określana jest przez rozmiar i sylwetkę. Niektórzy hodowcy są zdania, że biorąc pod uwagę wymóg rozmiaru, może być tolerowane więcej niż 12 piór ogonowych. Te ptaki są często największe. Większa liczba piór w ogonie jest jednak pierwszym krokiem do zmienionej budowy ogona, a garłacz pomorski jak wszystkie garłacze, należy do ras z normalnymi ogonami. Poza tym jedynie przy skrzydłach istnieje związek z rozmiarem ciała, a nie przy piórach ogona. Ilością wzorcową jest 12, a manipulacja powinna być niedopuszczalna. Na podstawie dziedziczności wady, te ptaki nie powinny być nie tylko wystawowe, ale także nie nadają się do hodowli. Konsekwentnie garłacze pomorskie z więcej niż 12 piórami w ogonie powinny być wykluczane z udziału w wystawach. Upierzenie wola, pleców i ogona musi być zamknięte. Upierzenie nóg powinno być gęste i dobrze ułożone oraz skierowane na bok. Niektóre rasy osiągają swój rozmiar przez długość ciała, inne przez olbrzymią wysokość stanu. U garłacza pomorskiego wszystko jest duże szerokie i mocne. Dlatego nie jest on garłaczem o największej wysokości, długo- FOT. JERZY BOGACZ kwiecień–czerwiec 2012 9 GOŁĘBIE i drobny inwentarz FOT. JERZY BOGACZ ści, szerokości ciała, leczo ogólnie jest największą i najpotężniejszą rasą garłaczy. Garłacz gent jest szerszy w ramionach, ale jest krótszy w posturze. Garłacz holenderski jest bardziej pierzasty, ale ma niższą sylwetkę. Garłacz angielski ma szczupłe ciało, wykazuje większą długość nóg i tym samym wyższy stan,. U garłacza pomorskiego wszystko jest duże, szerokie i mocne. Nogi są stabilne aby móc nieść silne ciało, które prezentowane jest w pozycji wyprostowanej i rozciągniętej na długość. Wszystko musi się harmonijnie uzupełniać. Odpowiednio do długich i gęstych papuci, wymagana jest również długość szerokiego ogona. Ta cecha warunkuje, że nogi znajdują się w środku ciała. Garłacz pomorski czerpie swoją specyficzną jedynie dla niego elegancję z perfekcyjnego współgrania sylwetki i rozmiaru. Wartości wewnętrzne Zewnętrzne cechy rasy odgrywają znaczącą rolę przy ocenie na wystawach. Typ rasowy musi zostać jednak również zaprezentowany, do tego należy odpowiednia natura. Garłaczowi pomor- 10 kwiecień–czerwiec 2012 skiemu, który strachliwie i płochliwie uciska się w klatkę brakuje istotnych warunków do osiągnięcia sukcesu wystawowego. Musi bardziej traktować klatkę wystawową jako swój rewir, w końcu dorastał w komórce z gniazdem o podobnej wielkości. W takiej komórce już sam jako dorosły ptak wycho- wuje młode. Aby być autentycznym nie wchodzi zatem w rachubę trzymanie gołębi mamek. Trzymanie mamek jest znakiem złych celów rasowych lub zbyt dużej przedsiębiorczości, obydwie rzeczy nie pasują do garłacza pomorskiego. Wypowiedzi, jak ta, że duże garłacze nie mogą wychowywać swoich młodych, wyraźnie wskazują granicę. Jeśli duże garłacze nie mogą wychowywać swoich młodych, nie mają czego szukać w gołębniku hodowlanym. Naturalne granice naszej rasowej hodowli należy zatem stosować nie tylko przez dalekowzroczny opis standardu, lecz również przez odpowiednią dla rasy metodę hodowli, która bierze pod uwagę zarówno ważne aspekty ochrony zwierząt, jak również potrzeby ptaków. Radość życia i spokojne, ale pełne temperamentu usposobienie, są typowe dla garłacza, ale ufność i przywiązanie są wartościowymi cechami charakteru, które tak bardzo w nich cenimy. Garłacze pomorskie mają swój dom w ogrodzie i upiększają go swoim zewnętrznym i wewnętrznym urokiem dla całej rodziny. Ich radość życia jest zaraźliwa, można się o tym przekonać samodzielnie w czasie wizyty u hodowcy garłaczy pomorskich. Jedynie po wizycie w gołębniku ma się prawdziwe wrażenie odnośnie hodowli, prowadzenia gołębnika, niezwykłych cech rasy oraz charakteru ptaków. Na zakończenie chciałbym gorąco zachęcić do hodowli tej jakże pięknej rasy gołębi, jaką jest garłacz pomorski. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Gołąb w symbolice świeckiej prof. Zbigniew Dorynek, mgr Katarzyna Kolasińska Poselstwo Gołąb był symbolem Poczty Polskiej. Był to emblemat bardzo trafny gdyż gołębie były wykorzystywane do przenoszenia wiadomości już od bardzo dawna. Szybko zauważono, że mają one bardzo dobrą orientację w terenie i cechuje je tzw. powrotolotność. Początkowo nie przekazywały informacji drogą pisaną, a poprzez ustalone sygnały. Białego gołębia wypuszczano, gdy chciano obwieścić radosną nowinę, natomiast ciemnego przy smutnych okolicznościach. Informacje takie również przekazywano poprzez przywiązywanie odpowiedniego koloru szmatek do ich nóg. W Egipskiej świątyni Medina Huba istnieje malowidło powstałe około 1300 lat p.n.e. przedstawiające wypuszczanie gołębi, które miały prawdopodobnie przekazać informacje o koronowaniu faraona. Znana jest również historia, gdy Decimus Brutus jako obrońca oblężonego miasta Mutina (dzisiejsza Modena) wysłał do konsula listy przymocowane do nóg gołębi. Legiony rzymskie utrzymywały gołębie pocztowe w gołębnikach przewoźnych, transportowanych specjalnymi wozami lub zainstalowanych na niektórych statkach. Ptaki te w czasie wojen służyły do szybkiego przekazywania wiadomości. Marynarze wykorzystywali gołębie, aby powiadomić bliskich o powrocie, a kupcy informowali o przywożonych towarach. Niejednokrotnie były one jedynym i najszybszym sposobem łączności. Z V wieku przed narodzeniem Chrystusa, jak wynika z zapisów, znana jest następująca historia z igrzysk olimpijskich: Niejaki Tauvostenes, atleta z miejscowości Egina, gdy odniósł zwycięstwo w zawodach olimpijskich wysłał wiadomość o zwycięstwie swemu ojcu przez gołębia, którego przedtem zabrał z Eginy do Pisy to jest do miejsca koło Olimpii, gdzie odbywały się najstarsze greckie igrzyska sportowe. Jako znak bia jako posłańca. Odległość z Pisy do Eginy wynosi w linii powietrznej sto sześćdziesiąt kilometrów. Zasług dla gołębi pocztowych jest bardzo wiele. Oprócz przekazywania istotnych dla danej osoby informacji, były także „listonoszami” bardzo cennych Szkic płaskorzeźby rzymskiej przedstawiającej wóz z gołębiami pocztowymi (P. Bonizzi, 1942) Legiony rzymskie utrzymywały gołębie pocztowe w gołębnikach przewoźnych, transportowanych specjalnymi wozami lub zainstalowanych na niektórych statkach. Ptaki te w czasie wojen służyły do szybkiego przekazywania wiadomości. zwycięstwa przywiązał gołębiowi do nogi purpurową szmatkę. Gołąb, który miał młode w gnieździe, jeszcze tego samego dnia wrócił do domu w Eginie. Z uwagi na to, że zwycięstwo Taurostenesa da się określić datą (jego zwycięstwo przypada na dekadę 84 olimpiady), przeto rok 444 przed narodzeniem Chrystusa oznacza najstarszą datę, w której użyto w Grecji gołę- wiadomości. W czasie oblężeń nieraz tylko dzięki tym ptakom, można było nawiązać kontakt z zewnętrzną stroną. W Wenecji, w Paryżu, w Verdun korzystano z usług gołębi pocztowych, za co do dziś otrzymują pokarm od niektórych mieszkańców jako wyraz wdzięczności. Istnieje jeszcze dużo historii i przykładów na posłańcze czyny gołębi. Trzeba tu także wspomnieć Cz.1 o znaczącej roli w Biblii, gdzie występują m.in. jako zwiastun dobrej nowiny. Z wymienionych przykładów wyraźnie widać, że wrodzone właściwości tych ptaków zostały bardzo wcześnie zauważone i w bardzo pożyteczny sposób wykorzystane. Obecnie gołębie pocztowe dostarczają emocji na konkursach sportowych zapoczątkowanych ponad 100 lat temu w Verviers w Belgii. Jednakże w kulturze i historii ludzkości zapisały się przede wszystkim jako symbol poselstwa i zwiastowania nowin. I pozostaną nim gołębie już chyba na zawsze. Sztuka Malarstwo Pablo Ruiz Picasso urodził się w Maladze w Hiszpanii 25 października 1881 roku. Ojcem jego był Jose Ruiz Blasco. Uczył on rysunku i malarstwa w miejscowej szkole rysunku. Posiadał talent, ale miał bardzo wąski zakres twórczości. Malował głównie gołębie i martwą naturę z kwiatami. Matka, Maria Picasso Lopez, po której nazwisko przyjął Pablo, zajmowała się domem. Gdy Picasso miał dziesięć lat przeprowadził się wraz z rodziną do Galicji. Swoje umiejętności artystyczne ukazał bardzo wcześnie. Ojciec zachwycony talentem syna oddał mu swoje przybory malarskie, pasując go na malarza, a sam zajął się już tylko nauczaniem. W wieku piętnastu lat wynajął własną pracownie w Barcelonie. Z wyróżnieniem zdał egzaminy malarskie do szkoły sztuk pięknych La Lonja, gdzie od 1895 roku jego ojciec był profesorem rysunku i malarstwa. Równie łatwo dzięki swojemu talentowi dostał się w 1897 roku do Królewkwiecień–czerwiec 2012 11 GOŁĘBIE i drobny inwentarz „Siedzący gołąb” 1953 rok, ceramika „Dziecko z gołębiem” (P. Picasso, 1901) „Gołąbek pokoju” (P. Picasso) „Gołąb z kwiatami” (P. Picasso) skiej Akademii San Fernando w Madrycie. Wkrótce zaczął być dostrzegany w szerszym gronie. Brał udział w wystawach, pojawiały się o nim pierwsze wzmianki w prasie. Obracał się w kręgach artystycznej awangardy, zawierał ciekawe znajomości. Często podróżował, szczególnie do Paryża. Jego życie było bardzo bogate tak jak jego twórczość. Żył dziewięćdziesiąt dwa lata. Zmarł w 1973 roku w Mougins. Był to artysta o niezwykłym talencie. Na jego podstawie można obalić mit, że genialni twórcy wyprzedzają swoja epokę. On przeżywał tak dokładnie rzeczywistość, że widział wszystko jasno i nie pozostawał w tyle. Nie ograniczał się do jednego stylu. Istnieje stwierdzenie, że gdyby ktoś znalazł dzieła Picassa bez dokumentacji nie uwierzyłby, że stworzył je jeden i ten sam człowiek. Niektóre prace są szalenie różne od siebie. Od fantastycznych monstr do wiernych i czułych portretów. Często wśród dzieł malarza widzimy gołębia. Przedstawiony jest on zawsze w scenerii łagodnej. Często łączy postać kobiety i dziecka z tym ptakiem. W 1901 roku namalował obraz pt. „Dziecko z gołębiem”. Przejawia w nim czułość, indywidualność i zaangażowanie. Picasso odmiennie do swych przyjaciół z ówczesnego okresu nie zachowuje chłodnego obiektywizmu do malowanych postaci, ale wyraża do nich ludzkie na tym obrazie postać gołębia mają zapewne wpływ wspomnienia z dzieciństwa artysty. Często widywał gołębie na płótnach ojca, który miał 12 kwiecień–czerwiec 2012 Picasso uczestniczył w Polsce w Kongresie Pokoju. We wspomnieniach z tego okresu istnieje historia, że podczas odwiedzin jednych ze znajomych namalował na ścianie ich mieszkania słynnego później gołąbka pokoju. współczucie. Łączy się w swej wizji z tymi rówieśnikami, którzy na przełomie stulecia wierzyli, że życie jest rajem utraconym. Na widniejącą upodobanie w malowaniu tych ptaków. Picasso ujawnił swój talent również w świecie ceramiki. Stało się to za spra- „Oblicze pokoju”, (P. Picasso, 1950) Gołąb litografia1949 rok wą Suzanne i Georga Ramie, którzy byli właścicielami fabryki Madoura w Vallauris. Artysta pojechał do nich w 1947 roku i rozpoczął swą twórczość w tej dziedzinie. Wśród dzieł z ceramiki również znajduje się gołąb. Picasso uczestniczył w Polsce w Kongresie Pokoju. We wspomnieniach z tego okresu istnieje historia, że podczas odwiedzin jednych ze znajomych namalował na ścianie ich mieszkania słynnego później gołąbka pokoju. Niestety dzieło niezbyt zachwyciło właścicieli i szybko je zamalowali, czego potem nie mogli odżałować. Pablo Picasso pojawił się również na Kongresie Pokoju w Paryżu. Właśnie na tym kongresie przedstawił „Gołąbka pokoju”, który oblecieć miał cały świat. Wybierając gołębia do funkcji tak zaszczytnej jak niesienie pokoju Picasso miał na uwadze na pewno bardzo wiele względów. Być może kierował się skojarzeniem gołębia przynoszącego dobrą nowinę Noemu w „Starym Testamencie”. Mógł też docenić wiele zasług tych ptaków podczas wojen. Możliwe jest też, że dzięki swojemu ojcu, który z pasją malował te ptaki kojarzą mu się one z spokojem oraz harmonią i stąd ten wybór. Wydaje się jednak, że głównie chodziło mu o biblijnego gołąbka niosącego dobrą nowinę ze względu na to, że nawet, gdy łączy tego ptaka z innymi postaciami lub motywami często trzyma on gałązkę w dziobie. Ten wielki twórca był także autorem litografii, w których pojawiał się motyw gołębia. Picasso to artysta genialny. Niebaczący na wpływ otoczenia i tendencje swej epoki. Poprzez swoje prace wyrażał swoje zrozumienie świata. Gołębie były obecne w jego życiu od najmłodszych lat dzięki ojcu. Pasja ojca przetrwała u niego. Tak często pojawiający się w jego twórczości motyw tych ptaków wyraża być może jego przywiązanie do tych stworzeń i wrażliwość GOŁĘBIE i drobny inwentarz Picasso z gołębiami, na balkonie willi La Californie. 1957 rok na ich czar, urok i wdzięk. Na pewno nigdzie nie pojawiły się one przypadkiem. Pomagały mu przekazać uczucia i myśli. Były na pewno przez niego cenione jako bogate w symbolikę, a także jako fascynujące zwierzęta. Dwaj artyści Andrzej Urbanowicz i Henryk Waniek wykorzystali gołębia w jednym ze swoich happeningów pt. „Życie i śmierć Joanny d'Arc”. Chcieli oni wstrząsnąć widzem stwarzając sytuację ekstremalną. Od początku zaproszeni goście byli zaskoczeni. Wszystkim przy wejściu świecono światłem w oczy oraz każdy musiał zostawić swój odcisk palca na specjalnej tablicy. Gdy wszyscy znaleźli się na swoich miejscach zaczęto wyświetlać z początku niewinne, lecz przechodzące w coraz bardziej makabryczne obrazki. Zapanowała sroga cisza i wtedy został pokazany publiczności żywy gołąb, który nazwany był imieniem tytułowej bohaterki. Ogłoszono, że nastąpi głosowanie w sprawie życia lub śmierci tegoż gołębia. Wszystko było tak zaplanowane, że wynik musiał oznaczać karę śmierci, która miała być wykonana natychmiast. Zgaszono światło, rozległ się pisk i gołąb znikł. Został on wypuszczony przez okno jednak nikt z widzów tego nie widział. Na niektórych wywarło to taki wstrząs, że przychodzili tłumaczyć, dlaczego tak głosowali. Drastyczność tego przedstawienia była wielka nie tylko ze względu na sam wyrok śmierci, ale pogłębiał to fakt wyboru gołębia. Podkreślał on niewinność bohaterki. Spektakl ten miał mieć nawet wydźwięk traumatyczny. Motyw gołębia posiada bardzo bogatą, mniej lub bardziej oczywistą symbolikę. Można przyjąć, że jest to powodem tak częstego umieszczania go w swych dziełach przez artystów. Szczególnie u tych, których sztuka ma zmusić do wytężenia umysłu i pozostawić w zadumie. Tamara de Lempicka Marmaduke Craddock – drugi z wymienionych artystów tworzy obrazy bardziej nawiązujące do natury Leszek Mądzik to artysta awangardowy, który także w swoich spektaklach potęguje emocje poprzez ciąg zmieniających się obrazów. W przedstawieniu pt. „Tchnienie” wystawionym w Krakowie pokazano dwa obrazy. W pierwszym panowała wszechobecna ciemność, z której wyłaniało się i powoli rosło małe światełko. Miało to przywołać u oglądających myśl o stworzeniu świata i nieprzypadkowej obecności każdego z nich. Drugi obraz przedstawiał ludzkie truchło, z którego wnętrza wylatuje biały gołąb. Inaczej niż w pierwszym obrazie autor tutaj odczytanie symboliki zostawił widzowi. Chciał uwolnić różnorodne skojarzenia. Do artystów, w których dziełach również znalazł miejsce gołąb należą Tamara de Lempicka i Marmaduke Craddock. Tamara de Lempicka użyła wizerunku gołębia w połączeniu z kobietą. Zestawienie tych dwóch postaci nadaje wydźwięk delikatności. Motyw gołębia posiada bardzo bogatą, mniej lub bardziej oczywistą symbolikę. Można przyjąć, że jest to powodem tak częstego umieszczania go w swych dziełach przez artystów. Szczególnie u tych, których sztuka ma zmusić do wytężenia umysłu i pozostawić w zadumie. kwiecień–czerwiec 2012 13 GOŁĘBIE i drobny inwentarz FOT. MAREK RZEPKA Horst Wazinski przyjaciel polskich hodowców Marek Rzepka G dyby nie jego starania, w Niemczech polskie rasy nie byłyby tak bardzo znane. Związki Horsta Wazinskiego z Polską nie ograniczają się do gołębi. Choć hodowla ptaków to prawie całe jego życie. Obecnie Horst Wazinski mieszka w miejscowości Mönchengladbach z małżonką. Jego gołębniki usytuowane są na ogródkach działkowych w pobliżu ich miejsca zamieszkania. Tam Horst hoduje polskie rasy, wśród których najważniejsze miejsce zajmuje krymka polska. Marek Rzepka: Jakie były początki hodowli i co sprawiło, że zainteresował się Pan gołębiami? Horst Wazinski: Już mój dziadek i ojciec hodowali ptaki. Dziadek miał garłacze pod dachem w swoim gospodarstwie pod Olsztynem. Ojciec hodował elbląskie, choć one przecież wtedy były średniodziobowe. Już gdy byłem młodym chłopakiem zainteresowałem się hodowlą. Niestety wszystkie tamte gołębie wyginęły w czasie wojny. MR: Ile miał Pan lat, gdy zaczęła się ta pasja? HW: Sześć czy siedem. W tej chwili mam 75 lat. Hodowlą zajmuję się już więc prawie od siedemdziesięciu lat. Po wojnie spotkałem się z hodowcą z okolicy. 14 kwiecień–czerwiec 2012 Po wojnie spotkałem się z hodowcą z okolicy. Nazywał się Józef Seniuk. Razem chodziliśmy do szkoły, byliśmy ministrantami, a później zaczęliśmy hodować gołębie. Nazywał się Józef Seniuk (†). Razem chodziliśmy do szkoły, byliśmy ministrantami, a później zaczęliśmy hodować gołębie. Pochodził ze Stanisławowa pod Lwowem i stamtąd przywoził polskie mewki, szeki i staluchy. Był również sędzią. Od tego czasu zostałem samodzielnym hodowcą gołębi rasowych. Wtedy w okolicy nie było klubów. Te założył dopiero później Józef Seniuk (†). Ten okres w moim życiu trwał do października 1958 roku, kiedy wyjechałem z Polski. Trafiłem do Mönchengladbach w Niemczech. Tam na początku nie mogłem trzymać gołębi, bo mieszkałem na piętrze. MR: Podobno Pańska żona Maria pochodzi również z Polski? HW: Tak, z Bytomia. Poznałem ją jednak w Niemczech. To było w kościele. Byłem ministrantem, zapraszaliśmy tam młodzież. I tam się poznaliśmy. Przez pewien czas chodziliśmy ze sobą na randki. W pewnym momencie przyznałem się jej, że posiadam jedną poważną wadę – hoduję gołębie. Myślałem, że to jej będzie przeszkadzać. Wtedy zaczęła się śmiać. Okazało się, że jej ojciec w Bytomiu też hodował gołębie. Nie widziała w tym żadnego problemu. MR: Od kolegi Zdzisława Borawskiego dowiedziałem się, że małżonka będąc jeszcze w Polsce śpiewała w zespole pieśni i tańca „Śląsk”? HW: Tak. To było jeszcze gdy mieszkała na śląsku, zespół wykonywał tamtejszą muzykę ludową. Zresztą żona do tej pory pięknie śpiewa. W tamtym zespole występowała tylko przez około półtora roku. Potem wyjechała z mamądo Paryża do swojej ciotki. I tak, przez Paryż dostała się do Niemiec. MR: Żona i przyjaciele to nie jedyne Pańskie związki z Polską. Nasz kraj mógł na Pana liczyć w ciężkich czasach. HW: W latach 80, w trakcie trudnej sytuacji w PRL, organizowałem w swoim mieście pomoc dla Polski. FOT. Z PRYWATNEGO ARCHIWUM Horst Wazinski z małżonką w swoim gołębniku GOŁĘBIE i drobny inwentarz W latach 80, w trakcie trudnej sytuacji w PRL, organizowałem w swoim mieście pomoc dla Polski. W naszym kościele rozdawałem ulotki, rozklejałem je także na ulicach, dawałem ogłoszenia do gazet. FOT. MAREK RZEPKA Horst Wazinski prezentuje prezesowi Janowi Pajka krymkę ze swojej kolekcji W naszym kościele rozdawałem ulotki, rozklejałem je także na ulicach, dawałem ogłoszenia do gazet. Udało się uzbierać 84 tysiące marek. Co zrobić z taką kwotą? Pojechałem do ambasady polskiej w Bonn. Poprosiłem, żeby pieniądze przekazać dla domu dziecka albo domu starców w Olsztynie. Pojechaliśmy do Olsztyna z księdzem z mojej parafii. Tam spotkaliśmy się ze 120 głuchoniemymi dziećmi z tamtejszego domu dziecka. Od dyrektor dowiedzieliśmy się, co najbardziej jest potrzebne tej placówce: od odkurzaczy po tenisówki. Przez trzy lata jeździłem tam dwa razy w roku, w trakcie swojego urlopu, na wiosnę i w jesieni. Każdą paczkę trzeba było numerować i dokładnie opisać. Inaczej służby Niemieckiej Republiki Demokratycznej sprawiały kłopot. Niejednokrotnie stałem dziesięć godzin na granicy z powodu kontroli. MR: Pańska przygoda z gołębiami w Niemczech trwa do tej pory. Kiedy wrócił Pan do hodowli polskich ras? HW: W 1972 wybudowałem dom i od tego czasu miałem sporo miejsca na gołębie. Od razu pojechałem do Olsztyna i spotkałem się z panem Seniukiem (†). Od niego zdobyłem polskie szeki, mewki i krymki białostockie. Te ostatnie były wtedy średniodziobowe. To były moje ulubione gołębie. MR: Czy te gołębie przywiezione z Polski wzbudziły zainteresowanie wśród lokalnych hodowców? HW: Początkowo nie pokazywałem ich na wystawach, bo nie były to rasy uznane. Pewnego razu spotkałem słynnego autora książek z Mönchengladbach, który zaprowadził mnie do klubu hodowców i zachęcił do wstąpienia w jego szeregi. U mnie w domu zobaczył polskie szeki. Stwierdził, że są podobne do budapesztańskich. Przyznałem mu rację, ale nie wiedziałem, gdzie te budapesztańskie szeki mogę dostać? Wtedy dał mi adres szefa klubu hodowców budapesztańskich. Skontaktowałem się z nim, trzy dni później przywieźli mi gołębie i tak się zaczęło. Po jakimś czasie, jak zaangażowałem się w działalność klubu, wzięli mnie do zarządu, gdzie zasiadam do dziś. MR: Czy te szeki budapesztańskie są zbliżone do polskich? HW: Są wyższe, większe. Nie mają takich kościstych głów. Mimo podobieństw, różnica jest zauważalna. Także ich dzioby są dłuższe. MR: Które z tych polskich ras dominują obecnie w hodowli? HW: Krymka polska, krymka białostocka i szeki. MR: Częste odwiedziny naszego kraju owocują zapewne licznymi kontaktami z polskimi hodowcami. HW: W 1972 roku chciałem z kilkoma polskimi hodowcami, między innymi pana- mi Seniukiem (†), Buszkom, Stachowskim i Czepczyńskim (†), zrobić w Polsce związek w stylu niemieckim. Z głównym prezesem i podziałem na poszczególne oddziały. Jeździłem wtedy wielokrotnie do Polski, do tej pory mam dokumenty tej sprawy w języku polskim i niemieckim. Spotykaliśmy się, najczęściej z panem Czepczyńskim (†), z którym zostaliśmy serdecznymi kolegami. Mam również częste kontakty ze Zdzisławem Borawskim, który w czasie pobytu w Niemczech jest moim gościem. Wspólnie odwiedzamy Niemieckich hodowców. MR: Rejestracja Polskich ras w Niemczech wymaga sporego poświęcenia i czasu. Wiem, że ma Pan w tym swój udział. FOT. MAREK RZEPKA Krymka polska 96 pkt HV hod. Horst Wazinski Lipsk 2011 kwiecień–czerwiec 2012 15 FOT. Z PRYWATNEGO ARCHIWUM GOŁĘBIE i drobny inwentarz Po tym pierwszym roku ptaki spodobały się komisji, która stwierdziła, że muszę je dać na następny rok, na uznanie. Po tym etapie dostaje się ocenę, bez nagród... Horst Wazinski wśród członków swojego klubu HW: O tym, jak wygląda rejestracja Polskich ras w Niemczech opowiem na przykładzie krymki polskiej. Zawsze lubiłem tę rasę. Białostockie były już wtedy uznane, chciałem więc doprowadzić do uznania także tej rasy. Musiałem przywieźć kilka par z Polski. Chciałem zaprezentować je we wszystkich kolorach, czarne, czerwone i żółte, tak jak zarejestrowane są w tej chwili. Z Poznania, od pana Spychały dostałem jedną parkę. W trakcie rejestracji trzeba wystawić jedną parkę starych i cztery młode każdego koloru, to daje 18 osobników. Każda klatka kosztuje 10 Euro. Dodatkowo dochodzą koszty zameldowania. Przez pierwszy rok komisja przygląda się ptakom, czy nadają się do dalszej kwalifikacji, czy wszytko się zgadza ze wzorcem polskim. Opinia zostaje zapisana. Po tym pierwszym roku ptaki spodobały się komisji, która stwierdziła, że muszę je dać na następny rok, na uznanie. Po tym etapie dostaje się ocenę, bez nagród. Samo uznanie kosztowało mnie około 600 Euro. W tym czasie ptaki musiały nosić niemieckie obrączki, polskie były wykluczone. To także był bardzo duży kłopot. MR: Drugą ulubioną Pana rasą jest krymka białostocka. Na wystawie w Lipsku ptaki tej rasy dostały wysokie oceny. HW: Ja nie zwracam uwagi na ocenę. Mam inny gust niż większość sędziów. Doskonale wiem jak prawidłowo ma wyglądać krymka, mam zresztą swoje upodobania. Krymka białostocka 94 pkt. hod. Horst Wazinski Lipsk 2011 MR: Czy również miał Pan udział w rejestracji krymki białostockiej ? HW: Hodowlą krymek również zajmuję się bardzo długo. W Niemczech zostały one zarejestrowane dopiero 6 lat temu, ale to nie moja zasługa lecz innych kolegów. Ja tylko pracuje nad popularnością tej rasy. Rejestracja jest ważna, ale o wiele ważniejsze jest ich sukcesywne pokazywanie na wystawach. Sama rejestracja nigdy nie wpłynie na spopularyzowanie rasy. MR: Jest Pan mocno zaangażowany w prace na rzecz związków, których jest Pan Członkiem. HW: W Mönchengladbach jestem przewodniczącym od 23 lat, 40 lat w zarządzie. Jestem także skarbnikiem związku na szczeblu regionalnym i ogólnokrajowym. Chodzi o klub hodowców gołębi wiedeńskich i budapesztańskich. W Międzynarodowym Klubie Krótkodziobych (IKC) jestem także głównym kasjerem. Poza tym pełnię tę funkcję jeszcze w jednym klubie. W sumie mam sześć walizek z pieniędzmi dla każdego klubu. MR: To musi zajmować sporo czasu? HW: Niekoniecznie. Udaje mi się utrzymać porządek w papierach, więc żadna kontrola mi nie straszna. MR: Dziękuję za rozmowę. Życzę sukcesów w hodowli gołębi ras polskich w Niemczech orazdużo sukcesów w życiu osobistym i zapraszam do prezentacji swojego dorobku hodowlanego na wystawach krajowych w Gdańsku i Kielcach. FOT. Z PRYWATNEGO ARCHIWUM FOT. MAREK RZEPKA H. Wazinski z małżonką przed siedzibą swojego klubu 16 kwiecień–czerwiec 2012 GOŁĘBIE i drobny inwentarz SHOW RACER Witus Obruśnik FOT. D. MAMZEROWSKI O ryginalnie nazywa się show racer, a gdyby dosłownie przetłumaczyć nazwę gołębia pocztowego sportowego (konkursowego) na język polski, brzmiałaby ona goniec pokazowy. Rasa ta powstała, jak podają różne źródła w 1923 lub 1925 roku w USA. Historia jej rozwoju jest imponująca. Rozpoczął się on się na północnych terenach Belgii z początkiem XIX wieku. Z różnych odmian gołębi powstał najpierw show antwerp. Później w Anglii z show antwerpem mieszano takie rasy jak: karier, dragon, gołąb pocztowy angielski i belgijski. W efekcie krzyżowania powstał gołąb o nazwie racing homer. Rasa ta przybyła do USA w 1904 roku. Tam podczas przerw między lotami życzono sobie na konkursy piękności i tak powstał gołąb o nazwie show pen homer. Pod koniec drugiej wojny światowej rozpoczęła się duża fala imigracyjna. Większość hodowców która miała do czynienia z rozwojem nowej rasy show racer przybyła z wtedy do Europy Zachodniej. W 1952 roku w USA w stanie Iowa założono stowarzyszenie pod oryginalną nazwą American Show Racer Association. Rok później połączyło się ono z Western Show Racer Club. To wtedy zmieniono więc określenie rasy z show pen homer na show racer. Rasa ta łączy zalety wyczynowego gołębia pocztowego z pięknym wyglądem. To gołąb ponadprzeciętnej wielkości, sprawiający wrażenie silnego, o dumnej, dość wyprostowanej postawie, szeroki w ramionach, zwężający się w postaci klina w kierunku ogona. Głowa od dzioba do tyłu jest szeroka i wypukła, bez załamań i fałd tworząca nieprzerwany łuk, nogi średnio krótkie. Cały korpus nie powinien być za długi i proporcjonalny do budowy. Charakterystyczny dla sylwetki tego gołębia jest widok z boku: jego głowa FOT. D. MAMZEROWSKI i szyja robią wrażenie jakby były bocznie spłaszczone. W gwarze hodowców mówi się, że gołąb posiada grzywę, a jego postawa powinna przypominać opadającą gałązkę choinki. Standardowy kolor i rysunek tych gołębi jest niebieski z pasami, natomiast inne kolory oraz rysunki nie powinny mieć większego znaczenia, jeśli tylko zachowana jest symetria w rysunku. Obecnie zarejestrowanych jest 10 odmian barwnych. Rasa ta powstała z gołębi pocztowych dopuszcza się więc większą swobodę w barwie ich upierzenia, o ile nie została ona wyraźnie zastrzeżona we wzorcu. Gołębie te są bardzo opiekuńcze, z wychowaniem potomstwa nie stwarzają żadnych problemów. W obecnych czasach są one hodowane w wolierach i nie mają możliwości latania. Brak ruchu stwarza poważne trudności. Sprowadzając z zachodu parę tych ptaków trzymanych we wolierach miałem problem gdyż moje gołębie latają wolno. Z początku robiły parę ósemek nad domem, ale później nie chciały się zrywać do lotu. Powodem mogło być hodowanie innych ras między innymi kingów które nie latają. Przy bogatej karmie i braku ruchu przez pierwsze dwa lata siedem sztuk padło na zawał Głowa show racera. FOT. D. MAMZEROWSKI kwiecień–czerwiec 2012 17 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Głowa ppw. FOT. D. MAMZEROWSKI serca, co potwierdził lekarz weterynarii. Trzeba więc ostrożnie dozować im karmę i uważać by ich nie utuczyć. Do napisania tego artykułu skłoniło mnie coraz większe zainteresowanie tą rasą w naszym kraju. Po otwarciu granic państw Unii Europejskiej, nasi hodowcy zaczęli sprowadzać zagraniczne rasy gołębi i w tym tak egzotyczne jak show racer. Gołębie te zadomowiły się już w naszych gołębnikach jak i w repertuarze naszych wystaw w poszczególnych regionach Polski. Od paru lat rasa ta jest wystawiana z bardzo dobrymi wynikami. Dając ogłoszenie o sprzedaży show racerów, dostawałem telefony nie tylko w sprawie kupna. Hodowcy pytali wtedy także o wygląd i warunki hodowli tych gołębi. Jeżdżąc po wystawach w naszym kraju, dostrzegam coraz większe zaintereso- Giant homer foto. FOT. AUTOR 18 kwiecień–czerwiec 2012 Głowa show racera. FOT. D. MAMZEROWSKI wanie tą rasą. Z przykrością muszę jednak napisać parę słów na ten temat. Nie mam zamiaru krytykować ani gołębi ani hodowców. Chciałbym niemniej spróbować niektórych z tych ostatnich wyprowadzić z niewiedzy i przedstawić, jak ważne jest utrzymanie czystości tej rasy gołębia. Przykrym byłoby bowiem, gdyby wysiłki hodowców, którzy tworzyli tę rasę zostały zniweczone. Powyżej prezentuję zdjęcia trzech ras gołębi i proszę hodowców, zwłaszcza zajmującymi się racerami o porównanie, która rasa przypomina hodowane przez nich gołębie. Nie zawaham się powiedzieć, że co najmniej 30 procent z oglądanych przeze mnie na wystawach show racerów, posiadało znamiona obcej rasy. Przede wszystkim mam na myśli domieszki rasy giant homer. Zastana- Głowa giant homera. FOT. D. MAMZEROWSKI wiam się, czy taki stan rzeczy spowodowany jest niewiedzą czy celowym działaniem. Sprowadzenie dobrego materiału z zachodu Europy kosztuje parędziesiąt lub paręset euro, z USA to koszt około 500 dolarów. Kaleczenie tej rasy jest więc być może spowodowane wysokimi kosztami. Zagorzałego hodowcy nie powinny one jednak odstraszać od kupna dobrego egzemplarza. Namawiam więc mniej skłonnych do poświęceń hodowców do przeglądania fachowej literatury. Mamy przecież dobre wzorce gołębi rasowych, na których równie dobrze można się wzorować. Kupowanie gołębi tej rasy nie musi oznaczać kupienia zwycięzcy z wystawy, wystarczy gołąb ze średnią oceną. Najważniejsze, by zachowana była czystość rasowa, w takim przypadku za niewygórowaną cenę. Do perfek- cji można wtedy dochodzić na własną rękę, przez selekcję. Ile jest przecież przypadków kiedy hodowca nie znając dokładnie danej rasy kupuje nie wiadomo co, a później na wystawie otwiera oczy, gdy na karcie ocen widzi adnotację: brak cech rasowości. Z krzyżówki gołębi giant homer i show racer wychodzą ptaki, które nie przypominają żadnej z tych ras. Na jednej wystawie taki gołąb jest oceniany, a na drugiej dyskwalifikowany. Miałem taki przypadek, kiedy show racery kupowali hodowcy polskich pocztowych wystawowych (standardów) do krzyżowania. Moje tłumaczenia, że takie działanie jest nieprawidłowe, nie osiągnęły żadnych rezultatów. Niektórzy hodowcy świadomie robią to co robią. Wierzę że są wśród nas są i tacy, którzy będą trzymać tę rasę w czystości. Chwała im za to. Polski pocztowy wystawowy. FOT. D. MAMZEROWSKI GOŁĘBIE i drobny inwentarz Białogłówki gumbińskie w Polsce Tomasz Szymkiewicz B ędąc na wystawach w Kielcach 2011 i Szczecinie 2012, o prestiżowym znaczeniu dla Polskiej hodowli gołębi i drobiu, zauważyłem zły kierunek oceny rasy białogłówka gumbińska z łapetkami (obrośnięte palce) i gładkonogich. Wielu miłośników i hodowców tej rasy wręcz rozżalonych przychodziło do mnie, by wyrazić swoje oburzenie, wręcz degustację co do oceny i znajomości sztuki hodowli tej rasy. No cóż, wzorzec opracowany jako pierwowzór przez Eugeniusza Stocha, a potem ponownie opracowany przez Eugeniusza Czeprzyńskiego i Jana Michalskiego. Po uprzednim rozeznaniu się wśród hodowców w Polsce, oddali go jako wzorzec dla hodowli i oceny na wystawach w kraju. O ile mi wiadomo nie nastąpiła nowelizacja obowiązującego wzorca, więc hodowla idzie starym trybem jak i jej ocena. Opracowanie jest więc aktualne i zrobione po polsku. Zacznijmy od początku, gołębie w całej Europie, od Portugalii do Rosji, migrowały to w jedną, tak jak i w drugą stronę. Od Skandynawii po wysunięte Włochy, Grecję czy Bałkany. Przyczynkiem tej migracji byli żeglarze, kupcy i podróżnicy. Więc czy białogłówka gumbińska jest pochodzenia od staroholenderskiego, czy z okolic Królewca, jest tylko domniemaniem historycz- i rozpatrywać przy ocenie oraz podstawie hodowli tej rasy. Głowa Białogłówki gumbińskie niebieskie z pasami na wystawie we Włocławku w 1983 r., hod. Stanisław Wiśniewski z Cekanowa k. Płocka. FOT. ARCHIWUM AUTORA nym! Traktujmy to z przymrużeniem oka. Oni swoje, a my swoje. U nas jest ten gołąb hodowany i nazwany białogłówką gumbińską. Zaczynając od najbardziej drażliwej kwestii budowy głowy i dzioba, postaram się wytłumaczyć w czym rzecz, jak na tą sprawę patrzeć Tomasz Szymkiewicz i Jurek Splett (w białej koszuli), przegląd białogłówek gumbińskich przed wolierą Ryszarda Suskiego, Stary Brześć Kuj. 2006 r. FOT. ARCHIWUM AUTORA powinna być szeroka z wybitnym do przodu czołem, z profilu od wierzchołka czoła, po zakończenie w koronce musi być spłaszczona, opadając w swej linii, lekko ku dołowi. Dużą zaletą, są uwypuklone poliki, dając wygląd pełnej i pucołowatej główki. Punkt głowy lekko przed linią przebiegającą przez środek oka. Wady: – głowa okrągła bez wybitego czoła, zawężenie między oczyma (wąska), brak czoła odpowiednio ukątowanego w stosunku do szpary dziobowej, występujące kanty na obrzeżach głowy. Dziób średni, gruby, sprawiający wrażenie przez swoje uformowanie przykróconego, kąt opadania szpary dziobowej lekko w dół. Tępo zakończony, woskówki nosowe małe i zgrabnie uformowane z pokryciem pudru, pięknie kończące górną zabudowę grubego dzioba. Wady: dziób cienki, zwężający się w swej budowie do szpiczastego, duża zadra na końcu dzioba, szpara dziobowa, skrzywienie boczne, zbyt mocno przykrócony sprawiający swą budową gołębia krótkodziobego, za mocno nachylona w dół szpara dziobowa, kształt dzioba papuzi. kwiecień–czerwiec 2012 19 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Oczy im jaśniejsze i czyste, bez krwinek, żyłek lub plamek tym cenniejsze w hodowli, źrenica bez zniekształceń, (panewka) okrągła bez zniekształceń (elipsy) lub rozlania (brak wyraźnych brzegów). Spojrzenie żywe i bystre. Pamiętajmy, że ciemno niebieskie (zadymione) mają zawsze czyste oczy, a rozjaśnione niebieskie (błękitne), mają tendencję (Irysa). Brew oprawa oczu jasna, cielista, gładka w zależności od barwy upierzenia bardziej blada, wręcz (ziemista) u czarnych, niebieskich, niebiesko grochowych, płowo niebieskich. Bardziej bogata w tonie beżowym u jasnopłowych i srebrzystych i rozjaśnionych niebieskich czysto cielista u żółtych, żółto–grochowych, czerwonych, czerwono–grochowych. Kwestia różowych brwi jest dopuszczalna, ale czerwone, przekrwione do tego karbowane są oznaką złego gustu wręcz grubiaństwa w hodowli. Koronka opierzenie tylnej części głowy. Koronka wysoko postawiona wyżej niż punkt głowy im bardziej wysunięta ponad profilową linię głowy tym lepsza i bardziej cenna. Uformowanie w kształcie muszelki, skierowanej obrzeżami ku przodowi głowy, równomiernie zakończona u szczytu. Zwieńczona rozetkami w miarę wysoko ustawionymi do wysokości małżowin usznych. Nadmierny trend podnoszenia wysokości koronki może doprowadzić do utraty rozetek czyli do nieprawidłowości w hodowli. Wady: poprzeczne wstawki piór, względem obrysu koronki (eliminujemy przez wycięcie, delikatnie nożyczkami u nasady piórek, wyrywanie powoduje ubytki i ból przy procesie czyszczenia koronki). Przekrzywienie punktu środkowego rozetek względem poziomu ustawienia pod małżowinami usznymi, zwichrowanie, postrzępienie i inne zdegenerowania upie- 20 kwiecień–czerwiec 2012 Jurek Splett przy wolierce ze swoimi białogłówkami na wystawie Euro II w Brześciu Kuj. FOT. ARCHIWUM AUTORA rzenia koronki. Koronka zbyt mocno położona na głowie (klapnięta) Wjazd białych piór na pokrywę wyścielenia wewnętrznej warstwy muszelki wypełniającej koronkę. Szyja w miarę dopasowana swą długością do wielkości i długości gołębia i pamiętać należy, że zbyt cienka lub zbyt długa jest niepożądana. Szyja od góry począwszy od zakończenia kapturka tylniego koronki, w swej górnej części maksymalnie nasycona piórami, puszysta i delikatne pióra grzywy dobrze, mocno upierzone (bogate w puch). Posze- rzająca się swą linią w dół tworząca swym wrażeniem szerokiej u dołu przechodząca w nasadę pleców. Wrażenie mocnego karku poprzez puszyste opierzenie. Pamiętać należy o delikatnym wybraniu podgardla bez wanny. Kształt szyi w afekcie delikatnie przegięty ku tyłowi, brak odruchów drżenia. Pięknie uformowana i dobrze opierzona szyja dodaje gracji i splendoru hodowli. Korpus krępy dobrze zbudowany, począwszy od wysoko uniesionej klatki piersiowej, dobrze wysklepionej (pełnej) Białogłówka gumbińska w kolorze czerwono nasyconym na wystawie we Włocławku w 1983 r., hod. Tomasz Szymkiewicz (Włocławek). FOT. ARCHIWUM AUTORA poprzez zamknięcie obrysu korpusu, przez ramiona skrzydeł, dobrze przylegających do tułowia, sprężyście zwartych. Lotki białe od 3–6 piór w skrzydle dopuszczalna różnica 1 lotki między skrzydłami lewym i prawym a więc 3x4, 4x5,5x6. Większa różnica w ilości białych lotek wysoko karana. Jako jedyna rasa na świecie ma zmniejszony wachlarz ilości białych lotek by zapobiec zjawisku zwiększającej się tendencji białego brzucha i wjazdu piór białych na plecy, lub pojawiający się obniżony śliniak lub brodę. Wady: obwisłe skrzydła, zbyt wąski rachityczny korpus, pozioma lub mocno spadziście opadająca w swym kształcie górna linia korpusu (pleców) Postawa piętą achillesową jest wysokość całkowita nóg (przerost wysokości skoków, czy uda). Proporcja w budowie nogi (uda i przedudzia) jest wtedy akuratna, gdy w ogólnym wizerunku jest harmonia między, głową, szyją, klatką piersiową, korpusem, ogonem. Musi to być dopasowany twór hodowli a nie przypadkowość. Nogi nie za wysokie, średnio grube, przy chodzeniu krok sprężysty, zawsze gotowy do odbicia i startu. Opierzenie nóg, w małe piórka, od małych buf po zakończenie palców wraz z paznokciami. Odkryte palce lub śródstopie jest dużym błędem. Gładkie nogi od kolana po zakończenie palców paznokciami pokryte pięknie wybarwionym naskórkiem w różowo–czerwonej barwie. Paznokcie biało–cieliste, kolorowe, ciemne niepożądane. Gładkonogie u zwieńczenia kolana delikatnie obramowane białą opaską z piór (lekki puszek). Tak więc budowa, wysokość skoku i uda są zwieńczeniem ogólnego wyglądu białogłówki gumbijskiej. Jak na razie to część podstawowa interpretacji wzorca tej przymilnej w swym usposobieniu rasy. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Możliwości zastosowania genetyki w hodowli gołębi Cześć 2 RNDr. Milan Tyller wykładowca KCHHMP w Brnie Dominacja i regresja Wszyscy z własnej praktyki wiemy, że niektóre cechy i znaki dominują nad innymi, które można cofnąć bądź przykryć zupełnie. W większości przypadków rozumiemy, że dany allel (allel – jedna z form jakiegoś genu decydującego o danej cesze) jest dominujący albo też władczy, w niektórych przypadkach można powiedzieć, że przykrywa działanie drugiego allelu – który jest przykryty albo cofa się, mówiąc językiem nauki ten allel jest recesywny lub ustępujący. Kolejną sytuacją, która dość często się pojawia to tzw. dominacja niezupełna – jeden z alleli nie całkowicie „przykrywa” ten drugi i w układzie heterozygotycznym powstaje odmienna forma cechy, niejako pośrednia w stosunku do obu – dominującej i recesywnej – form homozygotycznych. Inaczej mówiąc gen dominujący nie przykrywa całkowicie genu recesywnego drugiej alleli, co można zauważyć w wyglądzie danego ptaka. Z tymi pojęciami każdy hodowca uszlachetniający rasę musi nauczyć się pracować a co ważniejsze w pełni pojęcia te rozumieć. W praktyce wytłumaczymy znaczenie tych pojęć na przykładzie zabarwienia upierzenia gołębi. Ron Huntlay na swoich stronach internetowych http://www.angelfire. com/ga/huntley-loft/Page1. html przedstawia 38 różnych genów opisanych w literaturze naukowej, mających wpływ na barwę upierzenia gołębi. Co więcej w ramach niektó- Zbigniew Gilarski Tłumaczenie i opracowanie Celem drugiej części opracowania jest pokazanie kilku praktycznych przykładów dotyczących barwienia piór u gołębi oraz wytłumaczenie metod genetycznego zapisu wzorów w celu opisania podstawowych barw i konkretnych rysunków na upierzeniu gołębi. Barwa gołębich piór jest zależna od komórek pigmentowych w piórach, ich gęstości i rozmieszczenia w każdym piórze na ciele gołębia. Na całość ubarwienia i jego odbiór ma wpływ także błysk piór powstały w wyniku odbicia i rozszczepienia światła w elementach składowych każdego z piór. W celu praktycznego wykorzystania genetycznych teorii mających wpływ na ubarwienie piór, dobrze jest prowadzić wykład na przykładach znanych i łatwych do zrozumienia. Każdy miłośnik gołębi jest w zasadzie hodowcą uszlachetniającym rasę, który stosuje świadome parowanie i selekcję a następnie wybiera pojedyncze jednostki jako najlepszych rodziców przyszłych generacji. Aby genetycy i hodowcy gołębi uszlachetniający daną rasę wiedzieli o czym mówią to wszyscy muszą przyjąć z góry określone nazewnictwo i terminologię naukową. rych genów opisane są całe serie alleli – a więc więcej, niż tylko dwie formy danego genu. Należy jednak przy tym pamiętać, że każdy poszczególny ptak może mieć tylko dwa allele danego genu. Jak rozumiem gen B jest sprzężony z płcią (położony na chromosomie X czy też Z), jeśli tak, to proponuję najpierw objaśnić inne, nie sprzężone geny, a potem B. Taka sytuacja ma miejsce w przypadku genu C odpowiedzialnego za wytworzenie barwnych rysunków i wzorów na skrzydłach gołębi wszystkich podstawowych grup kolorystycznych gołębi. Stwierdzono istnienie w obrębie tego genu czterech różnych wersji alleli. Jest to gen „CT” dający ciemny wzór, gen „C” dający wzór cętkowany oraz geny odpowiadające za prążkowany wzór oznaczony „C+” i bezprążkowy wzór „c”. Allele recesyw- ne zawsze zapisuje się małą literką, allele dominujące zapisujemy dużą literą. Na tym przykładzie wytłumaczę wzajemne zależności między tymi genami. Na najwyższym stopniu pod względem dominacji w tej allelicznej serii stoi allel odpowiadający za ciemny wzór „CT”, który wobec pozostałych alleli jest zawsze dominujący. Z praktycznego punktu widzenia wygląda to tak, że działanie tego allelu zawsze przykrywa działanie pozostałych alleli z tej allelicznej serii. Z kolei allel odpowiadający za wzór cętkowany „C” dominuje (przykrywa działanie) nad allelami „C+” i „c”. Allel odpowiadający za wzór prążkowany dominuje jedynie w stosunku do skrajnie recesywnego w tej serii allelu odpowiadającego za wzór bezprążkowy „c”. W tym momencie często zaczyna się zniechęcenie i sprzeciwiania się genety- Garłacz śląski (Slezsky volać). FOT. Z. GILARSKI ce jako dziedziny bardzo złożonej i niejednoznacznej. Większość nie chce się zmierzyć z faktem, że np allel odpowiadający za wzór prążkowany zapisywana symbolem „C+” jest allelem dominującym wobec allelu odpowiadającego za wzór bezprążkowy „c” ale jednocześnie jest także allelem recesywnym w stosunku do „C” odpowiadającym za wzór cętkowany oraz allelu „CT” dającego ciemny rysunek bądź wzór. Co więcej wszystkie wyżej przedstawione opisy mają swoje korzenie w literaturze przedmiotu. W rzeczywistości mogą jednak występować sytuacje nieopisane w literaturze, kiedy gen (C) może nie dominować zupełnie. Doświadczony hodowca podczas dokładnego oglądania ptaków jest w stanie z fenotypu nasycenia barw wzoru cętkowanego rozróżnić różne genotypy np. (CC) w przeciwieństwie do (CC+) i (Cc). Podobnie doświadczony hodowca może rozróżnić prążkowane gołębie homozygotyczne z genotypem (C+C+) z głębszym nasyceniem barw od tych z mniejszym nasyceniem prążków czyli heterozygot o genotypie (C+c). Dla prostego zrozumienia pracy z genetycznymi zapisami tak zwanych wzorów kwiecień–czerwiec 2012 21 GOŁĘBIE i drobny inwentarz 22 kwiecień–czerwiec 2012 potomstwo o trzech różnych fenotypach: ciemne o genotypach (CTC) oraz (CTc), cętkowane o genotypie (CC+) i z prążkami o genotypie (C+c). Dla dokładniejszego wyjaśnienia tego przykładu, który może być modelem także w innych sytuacjach zaistniałych w gołębnikach prawdziwych hodowŚląski tarczowy. FOT. Z. GILARSKI w jednym genie przejdziemy teraz do dalszych relacji między genami. Kolejnym bardzo ważnym dla umaszczenia gołebi genem jest gen „B” określający barwę komórek pigmentowych w upierzeniu gołębi, który ma 3 allele: BA, B+ i b Gen ten jest umiejscowiony na chromosomie płci określanym symbolem Z. Takie cechy nazywamy sprzężonymi z płcią. U gołębi, podobnie jak u innych ptaków, samce mają dwa takie same chromosomy płci ZZ, a samice jeden chromosom Z, a drugi W. Ten drugi chromosom jest znacznie mniejszy i nie zawiera wszystkich tych samych genów co chromosom Z. Dlatego s amce gołębi FOT. Z. GILARSKI genetycznych trzeba znowu powtórzyć i przypomnieć, że każdy gołąb i gołębica ma w każdej parze chromosomów tylko dwa geny. Jeden odziedziczył po ojcu (ze spermy) a drugi odziedziczyły po matce (z niezapłodnionego jajeczka). Za wzór genetyczny albo też za zapis genetyczny można uważać także zapis dwóch allel w jednym genie. W tej sytuacji możemy się spotkać z 10 możliwymi genotypami czyli alternatywami genetycznego zapisu oraz całkowicie z 4 powszechnymi fenotypami czyli zewnętrznymi, widocznymi efektami działania danego genotypu w każdym okazie. Cztery fenotypy i ich możliwe genotypy występujące dla tego genu przedstawiają się następująco: Fenotyp ciemnego wzoru może mieć genotypy (CTCT), (CTC+) i (CTc). Homozygotny samiec o genotypie (CTCT) odziedziczył jednakowe allele od obu rodziców. Pozostałe gołębie są heterozygotami i odziedziczyły różne allele od swych rodziców. Drugim z fenotypów mających wpływ na wygląd jest wzór cętkowany, który jest możliwy dzięki trzem genotypom: (CC) dla osobników homozygotnych oraz (Cc+) i (Cc) dla osobników heterozygotnych. Trzeci fenotyp – prążkowany wzór ma tylko dwa możliwe genotypy: (C+C+) dla osobników homozygotnych oraz (C+c) dla osobników heterozygotnych. Czwarty i zarazem ostatni fenotyp może istnieć tylko w jednej wersji – homozygotnej recesywnej, którą zgodnie z genetycznym zapisem przedstawiamy jako (cc). Na koniec mały przykład. Zalecam wszystkim wzięcie do ręki kawałka papieru i ołówek i rozpisanie tak dla zrozumienia krzyżówki gołębi: heterozygotycznego samca o ciemnym genotypie (CTC+) z cętkowaną, heterozygotyczną samicą z allelami (Cc). Para ta może mieć Śląska barwnogłówka (Slezsky Barevnohlavek) ców, przypomnę główną zasadę rozmnażania. Przytoczony w tym akapicie samiec o genotypie (CTC+) wytwarza plemniki, z których połowa zawiera allel „CT” a druga połowa „C+”. Spermy z innymi genami ten gołąb nie jest w stanie wytworzyć. Gołębica o genotypie (Cc) w niezapłodnionym jajeczku, przed jego zapłodnieniem ma albo allel „C+” albo „c”. Dlatego też wyżej opisana para będzie miała potomstwo o wyżej wymienionych 4 fenotypach. Po dokładnym przestudiowaniu obu przykładów relacji wzajemnych miedzy allelami mają zawsze dwa allele genu B (na obu chromosomach Z), a samice tylko jeden. Allele w locus B odpowiadają za kolor komórek pigmentowych. Najbardziej dominujący spośród nich, allel BA . Wynikiem działania tego allelu w jednym bądź w dwóch chromosomach u samców gołębi jest powstanie czerwonych komórek pigmentowych i to w trzech możliwych kombinacjach. W homozygotnym stanie (BABA) a także w obu przypadkach heterozygotnych: (BAB+) oraz (BAb). Czerwone komórki pigmentowe odpowiadają za popielato – czerwone i popielato żółte podsta- wowe grupy ubarwienia gołębi. U samic allel BA występuje wyłącznie w formie pojedynczej BA– , gdyż znajduje się tylko na jednym chromosomie Z a drugi płciowy chromosom W tego genu nie niesie. (Analogiczna sytuacja występuje w przypadku chromosomu Y u samców ssaków o genotypie XY). Taki genotyp określamy jako hemizygotyczny. Kolejny w kolejności dominacji allel w tym locus to allel B+, który odpowiada za powstanie czarnych komórek pigmentowych. Dominacja tego genu oznacza, że komórki pigmentowe będą powstawały nie tylko w przypadku jednostek homozygotnych (B+B+) ale także w przypadku heterozygotnych osobników o genotypie (B+b). Czarne komórki pigmentowe mają wpływ na podstawowe grupy ubarwienia gołębi czarno–niebieskich i szaroczarno–srebrzonych. No i trzeci allel występujący w locus genu B, recesywny w stosunku do dwóch pozostałych allel b. Odpowiada on za brązową barwę pigmentowanych komórek, a co za tym idzie ma wpływ na ubarwienie gołębi brązowych i brązowo–żółtych. Samce o tej barwie są homozygotami bb, a samice hemizygotami b. Z powyższego tekstu można wyciągnąć następujący wniosek: samce o genotypie (BAb) będą miały 50% swojego potomstwa z czerwonymi komórkami pigmentowymi (BA–) oraz 50% potomstwa z brązowymi komórkami pigmentowymi (b–). Analogicznie swoje geny będą przekazywać samce o genotypie (BAB+) – 50% potomstwa z czarnymi komórkami pigmentowymi i 50% potomstwa z czerwonymi komórkami pigmentowymi. Te czerwono – popielate heterozygotne gołębie są także doskonałym przykładem niezupełnej dominacji alleli „BA” wobec alleli „B+” ponieważ w czerwono – popielatym ubarwieniu upierzenia gołębi pojawiają się czarne GOŁĘBIE i drobny inwentarz czy niebieskie plamy Relacje miedzy Gen E Gen B Gen D Gen S Gen C jako objaw przykrytedwoma genami decyCzarno - niebieska seria go allelu „B+”. Zjawidującymi o tej samej Czarny pełno barwny EE B+B+ DD SS C?C? sko to nie dotyczy cesze określamy jako Ciemno niebieski EE B+B+ DD ss CTCT homozygotnych gołęzjawisko epistazy. Niebieski cętkowany EE B+B+ DD ss CC bi o genotypie (BABA). Allel (S) dominujący Ze względu na w locus S nad allelem Niebieski prążkowany EE B+B+ DD ss C+C+ objętość artykułu nie s jest zarazem epistaNiebieski bez prążków EE B+B+ DD ss cc będę tutaj rozpisytyczny czyli przykrySzaro-czarna - srebrzysta seria wać wszystkich możliwający względem Szaro-czarny pełno barwny EE B+B+ dd SS C?C? wych krzyżówek gołęgenu (C) ponieważ Srebrzysty ciemny EE B+B+ dd ss CTCT bi i gołębic o takich obecność allelu „S” Srebrzysty cętkowany EE B+B+ dd ss CC samych lub różnych w genotypie gołębia Srebrzysty prążkowany EE B+B+ dd ss C+C+ genotypach do tabel (SS, C?C?) przykrySrebrzysty bez prążków EE B+B+ dd ss cc bądź kwadratów je jakiekolwiek działaMendla i szachownicy nie alleli w genie (C). Czerwono-dzika seria Punetta, ale każdemu Dlatego też za liteCzerwony pełno barwny dziki EE B+B+ DD SS C?C? hodowcy, który chce rą C jest znak zapytaCzerwony, dziki, ciemny EE B+B+ DD ss CTCT pracować z allelami, to nia, który mówi nam, Czerwony, dziki, cętkowany EE B+B+ DD ss CC rozwiązanie polecam. o dwóch sytuacjach. Po Czerwony płowy prążkowany EE B+B+ DD ss C+C+ Łatwym sposobem pierwsze, że w genie C Czerwony płowy bez prążków BE B+B+ DD ss cc zapisu jest stworzenie może znajdywać się Żółto - płowa seria dwóch kolumn; poziojakikolwiek allel, który mą kolumnę z allejednak nie ma wpływu Żółto - płowy pełno barwy EE B+B+ dd SS C?C? lami samca, dodatna końcowy wygląd Żółto - płowy ciemny EE B+B+ dd ss CTCT kowo oznaczonych fenotypu, po drugie Żółto - płowy cętkowany EE B+B+ dd ss CC literką x oraz kolumdzięki przykryciu Żółto - płowy prążkowany EE B+B+ dd ss C+C+ nę pionową (pierwszą przez Allel epistatyczŻółto - płowy bez prążków EE B+B+ dd ss cc z prawej strony) z alleny „S” w genie SpreBrązowa seria lami samicy. Pozostaad nie możemy nawet Brązowy pełno barwny EE bb DD SS C?C? ła kolumna to możliwe domniemywać jakie Brązowy ciemny EE bb DD ss CTCT genotypy i płeć potomallele w genie C ma stwa danej pary. Na konkretny okaz. Brązowy cętkowany EE bb DD ss CC przykład para gołębi Znowu pozwolę Brązowy cętkowany EE bb DD ss C+C+ złożona z czerwono – sobie przypomnieć, że Brązowy bez prążków EE bb DD ss cc popielatego, heterozywszystko co opisałem Brązowo - żółta seria gotnego samca ((BAb) powyżej jest teorią. Brązowo - żółty pełno barwny EE bb dd SS C?C? skrzyżowany z samicą W rzeczywistej prakBrązowo - żółty ciemny EE bb dd ss CTCT czarną o genotypie (B+ tyce mogą występoBrązowo - żółty cętkowany EE bb dd ss CC –) może mieć następuwać inne wyniki przyjące potomstwo: samce krycia, jeśli pełnoBrązowo - żółty prążkowany EE bb dd ss C+C+ popielato czerwone barwny gołąb będzie Brązowo - żółty bez prążków EE bb dd ss cc heterozygoty o genotynosicielem homozyCzerwona recesywna seria pie (BAB+) oraz czarne gotycznego układu Czerwony recesywny ee B?B? DD S?S? C?C? heterozygoty o genoty(SS) albo heterozygoŻółta recesywna seria pie (B+b) a także samitycznego układu (Ss). Żółty recesywny ee B?B? dd S?S? C?C? ce czerwono–popielate Z własnego doświado genotypie (BA–) oraz Tabela nr 1. Podstawowe alleli w genach odpowiadająca za typowe czenia wiem, że istniehemizygoty brązo- ubarwienie gołębi ją sytuacje, w których we (b–). W podobzwłaszcza u podlotny sposób można rozpi- allelami w jednym genie genu (C) w podstawowych ków przed pierwszym przesać i genetycznie udowod- przejdziemy teraz do głów- wzorach. Recesywny allel „s” pierzeniem w pióra dorosłenić dziedziczenie barw na nych relacji między genami. w układzie homozygotnym go okazu można odgadnąć że linii rodzice – potomstwo. Korzystać będziemy z gene- (ss) nie może zakryć Alle- chodzi o okaz heteryzygotyczW tym momencie dobrze jest tycznego wzorca ubarwie- lu dominującego „S”. Dzię- ny oraz jakie allele występują powtórzyć potrzebę rzetelne- nia gołębi, przejdziemy od ki czemu umożliwi działanie w genie (C) odpowiadającym go prowadzenia rodowodu, genu odpowiadającego za różnych alleli genu C w tym za wzór na skrzydłach. w którym szczegółowo zapi- barwę komórek pigmen- wzorze. W przeciwieństwie Zwyczajem nauki praksujemy ubarwienie (i inne towych (B) do genu odpo- do tego układ homozygotny tycznej jest cała lista wyjątznaki) całego potomstwa wiadającemu za rozmie- (SS) w pełni zakrywa dzia- ków potwierdzających jej danej pary gołębia i gołębicy. szenie komórek pigmento- łanie genu (C) wytwarzając prawa. Na przykład działanie Tylko w ten sposób praca nad wych w piórach, za co odpo- jednolitą barwę bez wzoru na kolejnych genów w odpouszlachetnianiem rasy będzie wiada gen (S) z angielskiego piórach, zwłaszcza lotkach. wiednich układach allewykonywana z odpowiedzial- (Spread) co można przetłuJak dotąd rozważaliśmy li (Ts1Ts1, Ts2Ts2, ts3ts3) nością. maczyć na język czeski jako dominację i regresję dwóch pod nazwą Toy Stencil może Po dokładnym przestu- rozmieszczający bądź przy- alleli w jednym genie. Teraz spowodować epistazę a więc diowaniu obu przykładów krywający, co także opisuje przejdziemy do wzajemnych pojawienie się wzorów białej relacji wzajemnych miedzy jego działanie i stosunek do relacji różnych genów. barwy za którą odpowiada kwiecień–czerwiec 2012 23 GOŁĘBIE i drobny inwentarz gen C epistatyczny w stosunku do działania genu S (Spread) a to także w jego układzie heterozygotycznym umożliwiając pojawienie się białych wzorów przy zachowaniu pełno barwnych lotek. W przypadku morawskiego strassera można zaobserwować czarny kolor z białymi prążkami. Sytuacja ta jest wynikiem przeniesienia alleli genu Toy Stencil z innych ras, najprawdopodobniej polskiej odmiany, która najbardziej przypomina morawskiego strassera. Tą formę białych prążków można by także przenieść do pozostałych barw: niebieskiej, czerwonej, żółtej, brązowej i srebrnej. Chodziłoby jednak o inny rodzaj białych prążków niż ten, który występują współcześnie u tego gatunku gołębia, gdzie realizuje się allel. „Od” genu dominującego opal który tylko wybiela ciemną cześć wzorów w przypadku genów prążkowych (C) dodatkowo też nadaje błysk lotkom u gatunków z czerwonymi i żółtym upierzeniem. Dodatkowo też wybiela czarne części lotek u gatunków z niebieskim upierzeniem, czasami aż do barwy białej. W przypadku działania kompleksu alleli Toy Stencil posiadanie niebieskiego ciemnego lub żółtego ciemnego morawskiego pštrosa z białymi prążkami taką samą jaka występuje u odmian pełno barwnych, w przeciwieństwie do sytuacji, w której wybieleniu uległy lotki na podstawie działania alleli „Od”. Gołębie z białymi prążkami w przypadku morawskiego Strassera mogą powstać na podstawie dwóch różnych układów genetycznych. Białe prążki „typu Ts” są o wiele trudniejsze do uzyskania ze względu na odpowiednie ułożenie alleli w kompleksie trzech genów, który bardzo łatwo naruszyć podczas krzyżowania nawet z doskonałymi okazami o ubarwieniu bez prążków. Z tego powodu uszlachetnianie odmian z prążkami jest bardzo trudne i pracochłonne. Uzyskanie doskonałego okazu z prążkami jest 24 kwiecień–czerwiec 2012 dziełem wręcz mistrzowskim. Trzeba sobie uświadomić, że chodzi tutaj o trzy układy alleli w tych „genach Ts”, które w tym układzie jest recesywny, ale tylko ten układ gwarantuje wybielenie wzorów, które do tej pory były ukryte pod działaniem genu Spread (układ SS). Mówiąc językiem nauki, dochodzi tutaj do recesywnej epistazy. Tymi dwoma przykładami działań większej liczby alleli w jednym genie, wzajemnej relacjach alleli z różnych g e n ó w nie chcę udowodnić złożoności wsp ółczesnej gene- jako bazę do dalszego krzyżowania gołębi. Dla potrzeb praktyki należy przyjąć z literatury przedmiotu, że istnieje genetyczny wzór odpowiadający za podstawowe kolory upierzenia gołębi a także za rysunki na ich skrzydłach. Możliwe przypadki przedstawia tabela nr 1. Ograniczyłem się w niej tylko do genów odpowiadających za kolory podstawowe oraz wzory na skrzydłach. Znak zapytania przy literze opisującej gen oznacza, że w tym miejscu może występować każdy allela, bez wpływu na efekt końcowy (sytuacja w której gen poprzedzający jest epistatycznie dominujący). Chciałbym jeszcze pokrótce nawiązać do dwóch genów z tabeli nr 1. Gen E odpowiadający za barwę Bagdeta ostrawska (Ostravska bagdeta). FOT. Z. GILARSKI tyki, wprost przeciwnie chcę pokazać potrzebę dokładności w ewidencjonowaniu wszystkich znaków i cech u poszczególnych ptaków – wszystkich potomków, danej pary a to w przeciągu całego okresu rozrodczego. Informacje te należy później wykorzystać czerwoną recesywną lub żółtą recesywną odpowiada za czerwone zabarwienie przy recesywnej epistazie to oznacza homozygotyczne oba allele w genotypie (ee). To działanie epistatyczne – czerwone zabarwienie piór – będzie miało miejsce bez względu na skład alleli w genie odpowiadającemu za kolor pigmentu (B). Jego wzajemne relacje z innymi genami są zależne od wspólnego działanie innych genów, objaśnienie tego zjawiska wychodzi poza ramy tego artykułu. Recesywny Allel warunkujący barwę czerwoną i żółtą wymieniamy tylko ze względu na jego współdziałanie w powstaniu jednego z podstawowych typów ubarwienia. Ostatni gen do tej pory nie wymieniony, który ma zasadniczy wpływ na ubarwienie gołębi to gen (D) z języka angielskiego dilute, co można przetłumaczyć jako rozcieńczenie. Gen ten, podobnie jak wcześniej opisywany gen B, jest sprzężony z płcią. Odpowiada za intensywność pigmentu w piórach a co się z tym wiąże intensywności ubarwienia skrzydeł – czarne (niebieskie), popielato – czerwone, brązowe i recesywnie czerwone przy recesywnym układzie (dd) w przypadku samców i układzie (d–) w przypadku samic odpowiada za powstanie podstawowych ubarwień rozcieńczonych: szaro – czarne (srebrzone), popielato – żółte, brązowo – żółte oraz żółte recesywne. Ostateczne genetyczne wzory dla podstawowych ubarwień gołębi przedstawia tabela nr 1. Uwaga ! Wszystkie moje poprawki dla odróżnienia od tekstu oryginalnego naniesione zostały pogrubioną kursywą. Korekta, wynika z konieczności wniesienia niezbędnych poprawek językowych i terminologicznych zrozumiałych dla polskiego czytelnika oraz nieznacznej korekty błędów powstałych w trakcie tłumaczenia tekstu GOŁĘBIE i drobny inwentarz Quo Vadis Polska hodowla kur rasowych Do Tomasz Szymkiewicz napisania ar tykułu skłoniły mnie, starszego już stażem hodowcę, sędziego, organizatora pierwszych szkoleń dla hodowców, sędziów i asystentów zrzeszonych w Polskim Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza, przemyślenia o rozwoju hodowli kurzego światka na Polskim gruncie. Wspomnieć należy lata końca XX wieku, a więc renesansu powojennej hodowli drobiu ozdobnego. Prekursorami byli hodowcy ze Śląska: Joachim Salamon, Medardy Piontek oraz Justyn Szwede (†) z Radomia. Pomagali im w tej renesansowej idei hodowli prof. Leon Tarasewicz z młodziutką jeszcze panienką Moniką Łukasiewicz. Ja w skromnej osobie podążyłem za ideą hodowlaną, chęcią uzyskania jak najlepszych wyników w hodowli. Pojawiło się też kilku znawców i koneserów, którzy przecierali drogę w zdobywaniu materiału rozpłodowego systematycznie jeżdżąc do Niemiec, Holandii i Belgi. Należeli do nich Bolesław Głowacki z Radomia, Mieczysław Markowski z Aleksandrowa Kujawskiego. Dzielnie towarzyszyli temu towarzystwu Zdzisław i Ela Sieradzcy, sprowadzając niezbędny materiał w postaci lektury ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Meksyku. Do fanatyków dołączyli Wojciech Lewandowski z żoną Barbarą z Włocławka, oraz coraz to większa ilość hodowców z całej Polski. Przełomem było zasilenie szeregów, przez fascynata hodowli czubatki Stanisława Roszkowskiego z Halinowa. Inicjatywa powołania do druku „Woliery” była krokiem milowym. Zrobiono duży krok w odrestau- rowaniu hodowli czubatki polskiej i nazywanej w Niemczech i Holandii Paudaner. Dołączyć należy do kompletu fakt wprowadzenia genu oryginalnych egzemplarzy kur japońskich ras, wprost z Japonii i Tajlandii. Kończę te zarysy historyczne nie zagłębiając się, kto ile i jak duże cegiełki do całości tej budowli dołożył! Chcę poruszyć inny dylemat, przytaczam artykuł zamieszczony w tygodniku „Polityka” nr 23 z 9 czerwca 2007. Autorką była pani redaktor Barbara Pietkiewicz. Użyła ona trafnego określenia, nabrzmiałej sytuacji konfliktu między hodowcami drobiu ozdobnego w Polsce. Określenie to brzmiało: „Rozkurzony i skurzony światek hodowli kur ozdobnych”. Minęły lata, a sytuacja wciąż się nie zmieniła, mało tego, dołączyło do zwalczających się dwu grup klubowo–stowarzyszeniowych trzecie bardzo młode stażem ugrupowanie „młodych gniewnych”, ze Środkowo–Wschodniej Polski. Myślę, że nie tędy droga, by wszczynać jałowe dysputy, czy pomówienia, które szkodzą Polskiemu Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. Pamiętać należy, że hodowla kur jest tylko cząstką ułamkową hodowli całości gołębi rasowych, królików i dzikiego ptactwa grzebiącego oraz wodnego. Więc i udział finansowy jest też ułamkowy w stosunku do kręgosłupa, jakim są obciążenia poniesione przez hodowców gołębi, którzy byli prekursorami powołania PZHGRiDO. Czas kłótni, swarów, obrażania się nawzajem minął. Okres wymachiwania, małymi i do tego tępymi mieczykami trzeba I specjalistyczne szkolenie w rasie cochin miniatura, Włocławek 2000 rok, prowadzący Justyn Szwede (†) I specjalistyczne szkolenie w rasie cochin olbrzymi, Włocławek 2000 rok, prowadzący Joachim Salamon Spotkanie sędziów oraz zarządu PZHGRiDI. Omawianie nowych kart sędziowskich przez Justyna Szwede (†). Marklowice 2008 r. oddać do lamusa. Idea zakasania rękawów i brania się do pracy nad poprawieniem stanu rachitycznej hodowli w 60% zadołowanej genetycznie przez pseudohodowców, a raczej trzymaczy (jak padnie, dokupię nowego). Ostatnie lata mimo pięknych wystawień zorganizowanych przez Leona Tarasewicza, czy Stanisława Roszkowskiego z pomocą hodowców wokół nich zgromadzonych, nie dały nowego tchnienia ducha renesansu. Tu trzeba zainicjować siły wspólnej roboty nad tworzeniem piękniejszej budowli, jaką jest hodowla drobiu rasowego. Odejście od szkoleń, zarówno hodowców jak i samych sędziów jest szkodliwe, prowadzące do wstecznictwa! Są jeszcze pozostałości genetyczne, przywiezio- ne z mozołem przez prof. Leona Tarasewicza, resztki kur namnożonych w ogromnych ilościach przez Stanisława Roszkowskiego, pojedyncze egzemplarze importowane z Czech, Słowacji tudzież z Węgier przez Śląskich hodowców, z Białegostoku czy Rzeszowszczyzny. Środkowa Polska też może złożyć niezłe stada rozpłodowe, Wielkopolska, z Ziemiami Zachodnimi i Gdańskiem. Trzeba tylko odłożyć prywatne interesy przedłożyć ponad wszystko dobro hodowli drobiu ozdobnego w najlepszym Europejskim wydaniu. Efekty będą już na krajowej wystawie w Kielcach. Na koniec życzę dobrej hodowli i uzyskania jak najlepszych wyników hodowli. FOT. ARCHIWUM AUTORA kwiecień–czerwiec 2012 25 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Nowe odmiany barwne zielononóżki polskiej Od prawie siedmiu lat trzech polskich hodowców zrzeszonych w Stowarzyszeniu Hodowców Drobiu Rasowego – Czubatka Polska (Wojtek Janiszewski oraz niżej podpisany Robert Żelazowski przy udziale Stanisława Roszkowskiego) próbuje stworzyć nowe odmiany barwne zielononóżki polskiej. Dotychczas niewiele było wiadomo na temat ich pracy. Obecnie jednak, zważywszy, że dzieło weszło w stadium zaawansowane, przyszedł czas na ujawnienie kulisów hodowli. Może ich droga będzie inspiracją do zajęcia się tworzeniem polskich ras i odmian barwnych. Bezpośrednim impulsem do tworzenia przez nas nowych odmian barwnych zielononóżki polskiej było Robert Żelazowski Stanisław Roszkowski wiele informacji zamieszczonych w starych publikacjach historycznych, które ukazały się w okresie międzywojennym. Oto, co w tym temacie pisał Maurycy Trybulski w swojej książce „Kury” wydanej w 1926 roku. „Praca nad udoskonaleniem zielononóżek rozpoczęła się w końcu zeszłego stulecia. W owym czasie prof. K. Malsburg zwrócił uwagę hodowców na krajowe kury posiadające zielone stopy, jako materiał nadający się do pracy nad jego uszlachetnieniem. Dość energicznie wzięto się do tego dzieła: dr S. Obfidowicz, p. Stasiniekiwiczowa i inni hodowcy zbierali materiał po wsiach okolicznych i zestawiali stadka w ten sposób, aby otrzymać, w miarę możliwości, wyrównany przychówek. Chodziło o utrzyma- nie w potomstwie zielonej barwy stopy, oraz o możliwie identyczną budowę. Kwestia upierzenia była bardziej zawiłą, to też z biegiem czasu powstawały liczne pseudo – odmiany, które otrzymywały swoiste nazwy, a więc hodo- Bezpośrednim impulsem do tworzenia przez nas nowych odmian barwnych zielononóżki polskiej było wiele informacji zamieszczonych w starych publikacjach historycznych Kuropatwiana jastrzębia (bursztynowa) – hod. S. Roszkowski. FOT. STANISŁAW ROSZKOWSKI 26 kwiecień–czerwiec 2012 wano zielononóżki: kuropatwiane, orzechowate, dropiate, kwiczołowate, bażantowate, siemieniatki itd. Oczywiście były to rozliczne warianty niewyrównanego kuropatwianego upierzenia i przeważnie nie nadawały się do poważnego traktowania. Początek dwudziestego stulecia był właśnie okresem produkowania tych odmian, gdyż wskutek łącznika między poszczególnymi hodowczyniami i hodowcami, nie ustalono, jaką powinna być właściwie zielononóżka polska (…)” W 1921 roku powstało w Warszawie „Koło Hodowców Zielononóżek”. Na pierwszym zjeździe hodowców, który odbył się w 1921 roku opracowano wzorzec zielononóżek, który miał obowiązywać wszystkich zrzeszonych hodowców. Rok później na odbytej w Warszawie Pierwszej Wszechpolskiej Wystawie Drobiu”, zielononóżki polskie stanowiły już bardzo pokaźny dział. (…) Według tego wzorca istnieją tylko „zielononóżki” kuropatwianego upierzenia. Jednakże praktyka wskazuje, iż wśród szerszego ogółu „kuropatwia ki” wszystkich ras cieszą się zwykle mniejszą popularnością, niż inne odmiany wskutek swego, rzekomo zbyt skromnego upierzenia, toteż uważam, że popularność rasy znacznie się zwiększy, gdy prócz odmiany kuropatwiane, będzie ustalona jeszcze odmiana biała (która dla Polski może odegrać rolę taką, jak odegrały w Ameryce białe leghorny)”. Wkrótce odmiana biała zdobyła sobie sporą popularność, choć nie tak dużą, jak kuropatwiana. Literatu- GOŁĘBIE i drobny inwentarz ra podaje rozliczne dowody w tym zakresie. Wielokrotnie o białych zielononóżkach można wyczytać choćby w czasopiśmie „Polski Drób”. Nie ukrywamy, że mieliśmy – i nadal mamy – sporo wątpliwości natury etycznej. Dlaczego? Liczne odmiany barwne, w tym odmiana biała, które powstawały w okresie międzywojennym były wynikiem spontanicznych krzyżowań, jakie dokonywały się na polskich wsiach. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można też przyjąć, że i odmiana biała powstała w wyniku niekontrolowanych (lub nawet celowych) krzyżówek z leghornem. Wkrótce po Drugiej Wojnie Światowej zielononóżki, na skutek ukierunkowanej głównie pod kątem ekonomii hodowli, praktycznie zniknęły z polskich podwórek – ostały się jedynie w postaci dwóch stad zachowawczych. Królowały tzw. towarówki. Nie mieliśmy więc praktycznie żadnych szans na znalezienie w terenie kur, które by nadawały się do odtworzenia nowych (starych?) odmian barwnych; usieliśmy więc wybrać drogę celowej, od samego początku przemyślanej pracy hodowlanej – stad nasze moralne dylematy. Doskonale znamy – i co więcej rozumiemy – ortodoksyjne, z którymi czasami się spotykamy. Można je sprowadzić do wspólnego mianownika typu: zielononóżka jest w Polsce kurą kultową, niemalże symbolem polskości, opoką; dlaczego więc podnosić rękę na tę świętość? My jednak wyszliśmy z założenia, że istotą postępu jest wyzwalanie się ze sztywnych ram. Gusta się zmieniają, mamy o wiele większą wiedzę z zakresu genetyki, na świecie rodzą się nowe mutacje kolorystyczne, jak choćby odkryty u araukan gen czekoladowy. Ostatecznym weryfikatorem „świętości” jest odbiorca, czyli w naszym przypadku FOT. STANISŁAW ROSZKOWSKI Dylematy i wątpliwości Zielononóżka w barwie pomarańczowoszyjej, hod. Robert Żelazowski Wkrótce po Drugiej Wojnie Światowej zielononóżki, na skutek ukierunkowanej głównie pod kątem ekonomii hodowli, praktycznie zniknęły z polskich podwórek – ostały się jedynie w postaci dwóch stad zachowawczych. Królowały tzw. towarówki. hodowcy – zarówno ci profesjonalni, zrzeszeni w związkach, jak i cała rzesza Do niedawna wydawało się, że biel sułtanów jest również rzeczą świętą. A jednak zostały wyhodowane i zarejestrowane nowe odmiany barwne. Podobnie rzecz się ma z yamato – kultową japońską kurą nierozerwalnie związaną ze staro- żytnym państwem yamato i dworem cesarskim, która przez długi czas w kraju kwitnącej wiśni hodowano głównie w odmianie akazasa (pszeniczno – kuropatwianej). Obecnie sami Japończycy zainteresowali się też innymi odmianami, gdy okazało się, że w Europie stworzono ich już kilkanaście, a i wciąż powstają nowe. Odmiany srebrzysta i pomarańczowo szyje Jak często bywa, pomógł nam szczególny zbieg okoliczności. W pierwszym roku tworzenia nowej rasy kur, która nazwana została czubatką dworską, w wyniku kojarzenia sławnego jastrzębia to złocistego bażancika z kilkunastoma kurami o najprzeróżniejszym ubarwieniu wystąpił nieprawdopodobny wręcz nie tylko rozrzut kolorystyczny ale i pokrojowy. Wyklute pisklaki były zarówno z czubkiem jak i bez, miały wszystkie cztery podstawowe rodzaje grzebienia, także różnej barwy nogi. Wśród tej całej „bioróżnorodności” naszą uwagę zwróciło kilka egzemplarzy w typie srebrzysto kuropatwianym. Celowo używamy określenia „w typie”, gdyż kurom tym do czystego ubarwienia srebrzystego było jeszcze daleko – zarówno na grzbiecie, barkach jak i skrzydłach dało się zauważyć wiele elementów rdzawych. Do dalszej pracy hodowlanej został wybrany jeden kogut, z żółtymi nogami, który miał najmniej złocistych przebarwień. Jego postawa, pokrój oraz wiele innych cech upoważniały do zaliczenia go do typu kur średnich – pośrednich między ciężkimi, a lekkimi, takimi jak zielononóżki. Z tych też względów zdecydowaliśmy o rozpoczęciu pracy nad nową rasą kur, którą roboczo nazwaliśmy zagrodowymi, inaczej – wiejskimi, do których kogut ten nadawał się idealnie. Jako ciekawostkę możemy podać fakt, że później kogut ten trafił do Staszka Zery, który rozpoczynał właśnie swoją przygodę ze złotą mazurską. Został napisany nawet projekt wzorca „kury zagrodowej”, a w 2009 roku pierwsze egzemplarze trafiły na wystawę krajową do Poznania jako „pokaz”. Propozycja nowej rasy nie znalazła uznania jednak w oczach ówczesnej Komisji Standaryzacyjnej. Nieżyjący kwiecień–czerwiec 2012 27 GOŁĘBIE i drobny inwentarz już Justyn Szwede radził, aby nie łapać zbyt wielu srok za ogon, bo jak się za dużo chce zrobić to nic się nie zrobi. Był to wtedy dla nas spory zawód. W selekcję włożone zostało dużo pracy, nie mówiąc już o poniesionych znacznych kosztach. Polskie realia hodowlane pokazały, że Justyn miał rację. W gruncie rzeczy grupa osób, które poczuły, że „Polacy nie gęsi i swoje kury mieć powinni” jest w dalszym ciągu niewielka. Nadal w naszym kraju obowiązuje hobbystyczno–kolekcjonerski model hodowli. Proszę przejrzeć sobie katalogi wystawowe i zauważyć, jakie kury wystawiają, mieniący się czołowymi polscy hodowcy – i to niezależnie od reprezentowanego stowarzyszenia. Jednego roku takie rasy, za dwa lata zupełnie inne. Często przez takie „ręce” przechodzi kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt różnych ras. A jeżeli nawet ktoś jest wierny wybranej grupie ptaków, to i tak systematycznie zasila importem z zewnątrz – no bo przecież połowa stada zdechła... Daleko nam do modelu zachodniego, gdzie mistrzowie są wierni jednej lub najwyżej dwóm rasom od kilkudziesięciu lat i – co więcej – od piętnastu lub nawet dwudziestu lat lat nie wprowadzają do swojego stada żadnych osobników z zewnątrz. Można wtedy mówić o stabilizacji stada, znakomitej jakości, co widać po punktacjach na wystawach. Osób rozumiejących istotę hodowli, jako proces twórczy jest bardzo mało. Co z tego, że zostałaby stworzona i nawet zarejestrowana „kura zagrodowa”, kiedy Polaków w dalszym ciągu pociągają zagraniczne świecidełka, a my zostalibyśmy sami ze swoja wiejską kurą. Podjęliśmy decyzję o zmianie kierunku hodowli. Wybór padł na nowe odmiany barwne zielononóżek. Fakt, że była to wypromowana rasa miał w naszym przypadku spore znaczenie. Nie przypuszczaliśmy jednak, że 28 kwiecień–czerwiec 2012 Odmniana biała – hod. Robert Żelazowski. FOT. STANISŁAW ROSZKOWSKI Nie znaleźliśmy na polskich wsiach białych kur w typie zielononóżki, które moglibyśmy użyć do krzyżowań. Dlatego nie pozostało nam nic innego, jak posłużyć się konkretną ustabilizowaną rasą. praca hodowlana będzie tak trudna. Największe trudności mieliśmy z pozbyciem się rdzawych nalotów w odmianie srebrzystej. Dzisiaj jest ich o wiele mniej niż na początku, ale jednak występują. Nie ma innej drogi, jak konsekwentna i uporczywa selekcja. Gdybyśmy na samym początku posłużyli się jakąś ustabilizowaną kurą o ustalonym od lat wzorze srebrzy- stym wzorze piór, w typie śródziemnomorskim, choćby włoszką, na pewno byłoby nam łatwiej. Zadecydowały pryncypia. Dzisiaj oceniamy to jako błąd. Stosunkowo prostszą sprawą okazało się uzyskanie zielonej barwy nóg, chociaż i w tym przypadku natrafiliśmy na minę. Kogut w typie srebrzystym z żółtymi nogami kojarzony był z kurkami zielononóżek z linii chorzelowskiej. Większość kurczaków miała niestety nogi żółte, tylko niewiele egzemplarzy zapowiadało się, że będzie miało nogi zielone. Niestety i te ptaki nie miały nóg zielonych ale stalowe z niewielkim odcieniem ciemno zielonym. Dlaczego? Powód okazał się prozaiczny – pod dokładnym obejrzeniu chorzelowskich kurek, które zostały użyte do kojarzeń okazało się, że i one też mają nogi stalowe. Dopiero w 2010 roku posłużyliśmy się kogutami z linii lubelskiej, które co prawda w typie budowy były bardziej smukłe (nazwaliśmy je kolokwialnie wyścigowymi), ale miały za to piękne zielone nogi. Na marginesie warto zauważyć, jak różnią się obydwa stada zachowawcze – chorzelowskie i lubelskie. Obecnie nie mamy już ze stabilizacją tej cechy, czyli zielonymi nogami, problemu. Niemalże wszystkie kurczaki charakteryzują się zielonymi skokami. Odmiana biała Nie znaleźliśmy na polskich wsiach białych kur w typie zielononóżki, które moglibyśmy użyć do krzyżowań. Dlatego nie pozostało nam nic innego, jak posłużyć się konkretną ustabilizowaną rasą. I w tym przypadku pomógł nam szczęśliwy zbieg okoliczności. Na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie prowadzone są prace badawcze nad czubatką dworską. Przy okazji normalnych kontaktów roboczych zauważyliśmy w innym kurniku kilkaset mieszańców zielononóżki z leghornem, które służyły Uczelni do badań nad opornością rasy prymitywnej (zielononóżka) w połączeniu z rasą hodowlaną (leghorn). Poprosiliśmy o możliwość skorzystania z efektów pracy Uniwersytetu i.... otrzymaliśmy zgodę. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Rozrzut kolorystyczny u potomstwa z tych krzyżówek był ogromny. Nas interesowały głównie egzemplarze białe i z zielonymi skokami. Idealnie białych kur praktycznie nie zauważyliśmy; każda w mniejszym czy większym stopniu miała złociste przebarwienia. Jedynie kilka sztuk charakteryzowało się nogami w odcieniu zieleni, bo kur z jednolicie zielonymi skokami również nie było. Uświadomiliśmy sobie wówczas, że bez pomocy tej placówki naukowej nasze prace hodowlane wydłużyłyby się co najmniej o dwa lub trzy lata. Nie mamy bowiem fizycznej możliwości do krzyżówek w tak dużej skali. Jednym słowem najczarniejszą początkową robotę wykonał za nas ktoś inny. Za radą Marka Łabaja zostały skojarzone ze sobą jedynie kury „białe”. Już w drugim roku takich krzyżówek praktycznie wszystkie egzemplarze miały piękne zielone skoki. Uzyskaliśmy też prawie idealną biel. Dużo natomiast do życzenia pozostawiają nadal czerwona barwa zausznic (biała u leghorna), typ sylwetki i sposób noszenia ogona. Większość stada jest w typie budowy leghorna, chociaż niewielka część osobników ma niemalże jednolicie czerwone zausznice oraz ma postawę zielononóżki. I właśnie te egzemplarze aktualnie wybieramy do dalszych prac. Jeżeli nie uda nam się uzyskać białej zielononóżki pasującej do wzorca, zaistnieje konieczność kolejnego przekrzyżowania z odmiana podstawową zielononóżki, czyli złocistoszyją. Zresztą prędzej czy później i tak nas to czeka. Oznacza to kolejne setki ptaków z elementami ubarwienia złocistego. U jednego ze znajomych, który hoduje zielononóżki zauważył koguta z zielonymi skokami oraz ubarwieniem kuropatwianym na podkładzie niebieskim. Ptak był nieco mniejszy niż klasyczna zielononóżka. Na początku dało się zauważyć spory rozrzut kolorystyczny, co mogło oznaczać to, że ptak był bliżej nieokreślonym mieszańcem. Początkowo praca hodowlana polegała głównie na ujednoliceniu ubarwienia oraz utrwalenia typu budowy. Obecnie przy kojarzeniach mamy do czynienia z klasycznym rozszczepieniem barw. 1. Zielononóżka klasyczna x zielononóżka „niebieska” = po 50% obydwu odmian barwnych. 2. Zielononóżka „niebieska” x zielononóżka niebieska = 50% zielononóżka niebieska + 25% zielononóżka „płowa „(splesh) + 25% zielononóżka klasyczna. 3. Zielononóżka „płowa” x zielononóżka „płowa” = 100% zielononóżka „płowa”. 4. Zielononóżka „płowa” x zielononóżka niebieska = 5% zielononóżka „płowa” + 50% zielononóżka niebieska. 5. Zielononóżka „płowa” x zielononóżka klasyczna = zielononóżka niebieska. W podobny sposób można stworzyć też zielononóżkę „czekoladową” ponieważ mechanizmy dziedziczenia w obydwu przypadkach są identyczne. Epilog Tysiące mieszańców, z którymi nie ma co zrobić. Kilka ton coraz droższej karmy. Dziesiątki szczepień, których bardzo pilnujemy. Tysiące godzin fizycznej pracy. Końcowy zadowalający efekt, który można osiągnąć najwcześniej za 5–6 lat. Czy nie lepiej kupić jakiegoś zagranicznego gotowca? Efekt natychmiast murowany. Kojarzysz i masz. Dlaczego, po co to wszystko, dla kogo? Przede wszystkim dla siebie! Ale ważne jest też poczucie, że to co robimy jest twórcze i posuwa rozwój hodowli polskich ras drobiu kroczek do przodu. Pieniądze, zwrot kosztów… Prosimy nie żartować. Nakłady nigdy się nie zwrócą. Często mamy tej całej ambitnej hodowli dosyć, niejednokrotnie chcieliśmy rzucić tę naszą „ambicję” w kąt. Ale się nie da. Jest to jak choroba. Mamy następne plany. A może by tak wyhodować zielononóżkę kuropatwiano–jastrzębiatą czyli bursztynową? W załączeniu zdjęcie. Co prawda prezentowany kogucik nie ma jeszcze zielonych nóg… ale wszystko przed nami. Odmniana biała hod. Robert Żelazowski. FOT. STANISŁAW ROSZKOWSKI Odmiana niebieska złocistoszyja Nad tą odmianą również pięć lat temu rozpoczął prace Wojtek Janiszewski. Zaczęło się również od przypadku. kwiecień–czerwiec 2012 29 GOŁĘBIE i drobny inwentarz tekst i fot. Karol Chmielewski K raj Kwitnącej Wiśni od wieków fascynował Europejczyków. Japońska sztuka, literatura, kuchnia, mentalność. Historia świata nie raz ukazywała wpływ pewnej kultury na inną. Artyści w różnych dziedzinach wzorowali się na dalekich mistrzach, m.in. w malarstwie, literaturze, architekturze ogrodów, itp. No właśnie, ogrody? Od wieków japońskie ogrody zachwycały swoją naturalnością, europejskich ogrodników. Niejako wpłynęło to zapewne na fascynację japońskimi rasami kur, które majestatycznie stąpając po zielonych trawnikach w naturalistycznych ogrodach prezentowały się bardzo okazale i od razu zdobyły serca europejskich żeglarzy. Byli oni tak zauroczeni, że gdy nie mogli przywieźć ptaków ze sobą, przywozili wspomnienia, ubierając je we własne słowa, tworzyli legendy o pięknych japońskich kurach. Zdarzało się, że pojedyncze sztuki trafiały do Europy na statkach żeglarzy. Jako prezenty z podróży otrzymywali je głównie władcy, umieszczając ptaki w królewskich kurnikach. Właśnie wtedy zaczęto inaczej spoglądać na kurę, która nie była tylko i wyłącznie zwierzęciem użytkowym, ale również ozdobnym. Wyodrębniały się różne grupy ludzi inaczej patrząKurki shoukoku 30 kwiecień–czerwiec 2012 cych na przyrodę. Ta różnorodność poglądów europejskich hodowców kur pozostała do dziś. Jedni, dążą do ściśle określonego wzorca, nie bacząc na inne cechy hodowanych ptaków. Mają ściśle określony cel, nie zwracając uwagi na proste, niekiedy niezauważalne sprawy, przysłonięci pogonią za pucharami. Najważniejszą rzeczą dla nich jest wystawa. Inni z kolei utrzymują ptaki dla własnych potrzeb, czyli na mięso i jaja. Nie w głowie im wystawy, a kurę traktują jako przedmiot. Z tej grupy hodowców wyodrębniło się grono smakoszy, ludzi szukających ptaków, których mięso posiada odpowiednie walory smakowe. Jest jednak wśród rzeszy Europejczyków pewna grupa ludzi patrzących na hodowlę z innej perspektywy. Szukają w niej, w swojej pasji czegoś niezauważalnego gołym okiem, czerpią radość z hodowli ptaków, zajmowania się nimi i pilnowania ich. Ten styl postępowania można zauważyć wśród hodowców ras japońskich. Większość kur z Kraju Kwitnącej Wiśni trafiła do nas niedawno. Od razu zafascynowały nas swoim pięknem i delikatnością jak na europejskie warunki. Tak, delikatnością. Czymże byłaby hodowla bez wyzwań. Patrząc na chadzające po moim ogrodzie shoukoku widzę w nich setki lat, a także pramatkę. Kurę, która dała życie wielu europejskim rasom. Stąpają przed siebie niczym królowie, ciągnąc za sobą bujne ogony. Dostojny kogut minohiki nie przepuści żadnemu rywalowi, który wejdzie mu w drogę. Totenko zaś, ogłasza się kró lem podwórka długimi i efektownymi popisami wokalnymi. Wrażliwość tych ras na polskie warunki atmosferyczne jest niewielką barierą w porównaniu ze świadomością, że we własnych kurniKogucik ko shamo GOŁĘBIE i drobny inwentarz Spionizowana postawa walecznego ko shamo Kurka minohiki z pisklętami kach utrzymuje się historyczne rasy. Hodowcy japońskich kur często obserwują swoje ptaki, mają z nimi swoisty kontakt, jaki może zachodzić pomiędzy dwoma istotami żywymi różnych gatunków. To niebywałe, ale prawdziwe. Hodowla tych historycznych ras jest pracą żmudną, lecz wdzięczną. Dzięki sumiennemu wykonywaniu naszych obowiązków możemy czerpać radość patrząc na efektowne ogony królewskich minohiki, słuchając długich koncertów totenko tuż o poranku, a także przyglądać się bajecznym tańcom godowym shoukoku lepiej. Zapomina się wtedy o codziennych rozterkach, żyje się chwilą. To wspaniałe uczucie jest niezapomniane i utwierdza nas w przekonaniu, że robimy coś naprawdę pięknego. Coś, co daje nam do zrozumienia, że rzeczy najważniejsze w życiu są często niedostrzegalne gołym okiem. Je po prostu trzeba poczuć. O! Właśnie wskoczył mi na kolana mój pupil, kogutek ko shamo. Trafił do mnie niedawno, jako prezent od mojej znajomej. To małe waleczne stworzenie zafascynowało mnie od samego początku. Gdy wyciągnąłem go z pudełka, ni stąd ni zowąd naprężył się i niczym tancerz zaczął kręcić się w kółko i mruczeć coś pod dziobem. Nie okazywał żadnego lęku, tylko skupiony pokazywał mi co potrafi. Razem z nim przyjechała również jego partnerka, ona była jednak oazą spokoju. Jak widać w tej parze trafiły się dwa odmienne charaktery. On szarmancki, przeskakując z nóżki na nóżkę wywijał najróżniejsze figury, non stop w ruchu, ona cicha, spokojna i wyrozumiała bacznie obserwowała jego zaloty. To tak jak u ludzi, nieprawdaż? Odmienne charaktery zawsze lepiej się porozumiewają. Dwie dominujące osoby nie wytrzymają ze sobą zbyt pośród spadających białych, wiosennych płatków kwiatów wiśni. Któż by się tym nie zachwycił? To swoisty żywy obraz, który możemy oglądać na co dzień. Ile radości sprawia hodowcy, gdy jego praca zostanie wynagrodzona kupką małych i żwawych piskląt biegających za ich mamą. Większość wspomina pierwsze zetknięcie się z tymi rasami. Pierwsze lęgi, gdy obserwowali, jak te małe stworzonka gramoliły się ze skorupki, gdy rosły i gdy młode koguciki urządzały swoje pierwsze koncerty. Obserwowanie ich podczas codziennych wybryków, sprawiło że czuliśmy się Kogut minohiki z pięknym bujnym i długim ogonem długo, któraś zawsze musi ze spokojem i rozwagą kierować życiem rodziny. Hodowla japońskich ras kur nieustannie mnie fascynuje i fascynować będzie. Wciąż odkrywam nowe oblicza osobowości danych ptaków i każdy zaskakuje mnie na swój sposób. Tajemniczość i spontaniczność ich zachowań jest niebywale ciekawa i mam nadzieję, że będzie mnie jeszcze długo zaskakiwać. Niech uczucie trwa... Artykuł ten ukazał się w japońskim biuletynie Młoda kurka totenko kwiecień–czerwiec 2012 31 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Kurka z mojego podwórka, czyli organizacja chowu przydomowego kur Część 3. Wymagania środowiskowe tekst i fot. Ewelina Łucja Lewandowska Wygrzewające sie pisklęta pod lampą z promiennikiem podczerwieni P owszechnie wiadomo, że prawidłowe prowadzenie przydomowego chowu ptactwa jest priorytetem hobbystów. Reprezentatywny pokrój ptaków to już jednak nie wszystko. Nieodzownym elementem prowadzenia wyspecjalizowanej hodowli jest utrzymanie optymalnych warunków środowiskowych. Pasjonaci mają duże pole do popisu jeśli chodzi o zachowanie dobrostanu zwierząt. Warunki środowiskowe oraz ich optima zmieniają się w ciągu kalendarzowe- go roku kilkakrotnie i dlatego w kilku słowach postanowiłam przybliżyć Państwu to zagadnienie. Temperatura Bez względu na porę roku, drób ma duże wymagania dotyczące parametrów cieplnych. Temperatura odgrywa znaczącą rolę w procesie przemiany materii u kur, gdyż koło 70% ogólnie uzyskanej energii z pobieranej paszy, przeznaczają na regulację ciepłoty ciała. Im mniej energii zużywanej jest na produkcję ciepła, tym większe odnotowuje się Młodzież pod najlepszą opieka matki 32 kwiecień–czerwiec 2012 przyrosty masy ciała i lepszą produkcyjność. Na początku okresu wychowu temperatura powietrza znacząco wpływa na prawidłową resorpcję woreczka żółtkowego, gdy jest za wysoka proces ten przebiega wolniej. Dopiero na przełomie drugiego i trzeciego tygodnia życia kurczęta zaczynają utrzymywać stałą temperaturę ciała, dzięki funkcjonowaniu układu termoregulacyjnego. W wyniku stresu cieplnego można zaobserwować następujące symptomy u ptaków: – z mniejszenie spożycia paszy i zwiększone łaknienie; – z mniejszenie aktywności, chwiejny chód, osowiałość; – zmiany w wyglądzie zewnętrznym; – zwiększenie częstotliwości oddechów, ziajanie; – częste trzepotanie skrzydłami; – s pryskiwanie wodą grzebienia i upierzenia; – zmniejszenie masy jaj, zmiany w strukturze skorupy lub całkowity jej brak; – zmniejszenie produkcyjności; – z mniejszenie liczby zapłodnionych jaj; – zwiększenie podatności na choroby. W celu zmniejszenia wpływu niekorzystnych skutków przegrzania kur należy zapewnić im dostęp do wody o temperaturze 10–12oC z dodatkiem witaminy C w proporcji 1g/l wody. W temperaturach powyżej 18oC na każdy 1o zwiększa się zapotrzebowanie na wodę o 7%. Ponadto, aby ograniczyć stres termiczny zaleca się kondensa- cję ilości białka ogólnego, energii metabolicznej, witamin i składników mineralnych w dostarczanej paszy oraz stosowanie dodatku mineralnego zawierającego: kredę, mieszankę MM–D oraz żwir w stosunku objętościowym 1:2:4. W tym przypadku podawanie gastrolitów zawierających krzem wpływa nie tylko na mechaniczne rozdrabnianie paszy, ale również na schłodzenie narządów wewnętrznych drobiu. Optymalna temperatura dla kur niosek wynosi 13–18oC, w takim przedziale produkcja jaj jest najbardziej ekonomiczna. W temperaturach między 15–20oC odnotowuje się strefę obojętności. Powyżej 40oC w wyniku przegrzania następują zmiany śmiertelne. Wilgotność powietrza Dla kilkudniowych piskląt wilgotność powietrza powinna wynosić około 60% przy temperaturze 30oC. Tak duże nawilżenie zapobiega wysuszeniu błony śluzowej górnych dróg oddechowych, co sprzyja odporności na drobnoustroje chorobotwórcze. Zbyt wilgotne powietrze może doprowadzić jednak do wystąpienia mykoplazmozy u drobiu. Choroba wywołana przez Mycoplasma pneumoniae może przebiegać w sposób łagodny, objawiający się jedynie zakażeniem górnych dróg oddechowych lub gwałtownie przechodząc w zapalenie płuc. U drobiu starszego niski poziom wilgotności powietrza przy wysokiej temperaturze wywołuje łamliwość piór, a w przypadku GOŁĘBIE i drobny inwentarz niosek produkcję jaj o cienkich i nietrwałych skorupach. W tak niekorzystnych warunkach zawartość wapnia we krwi ptaków obniża się, przez co proces tworzenia skorupy w części macicznej jajowodu zostaje spowolniony. Wilgotność względna powietrza dla dorosłych ptaków powinna mieścić się w przedziale 60–70%. Koncentracja szkodliwych domieszek gazowych W pomieszczeniach dla drobiu, zwłaszcza gdzie długotrwale zalega pomiot, można stwierdzić podwyższony poziom szkodliwych domieszek gazowych. Zaliczane są do nich: dwutlenek węgla, amoniak i siarkowodór oraz szereg śladowych gazów, które powstają w wyniku rozkładu odchodów, ściółki i resztek paszy. W świeżym powietrzu ilość dwutlenku węgla (CO2) wynosi 0,03% objętości powietrza atmosferycznego, a w powietrzu wydychanym przez ptaka jest ona przeszło sto razy większa. W literaturze podaje się, że kura w ciągu godziny wydycha około 720 cm3 CO2/kg masy ciała. W pomieszczeniach dla drobiu jego dopuszczalna ilość wynosi 0,15–0,25%. Nadmierna koncentracja CO2 w powietrzu powoduje podrażnienia skóry i błon śluzowych, przyspieszenie oddechu oraz demineralizację kości. Poziom dwutlenku węgla uważany jest za wskaźnik sprawności wentylacji. Amoniak (NH3) powstaje głównie w procesie fermentacji związków azotowych zawartych w pomiocie ptaków. Przy stężeniu 25 ppm wyczuwalny jest jego charakterystyczny zapach. Wysokie stężenie NH3 skutkuje uszkodzeniem błon śluzowych, układu nerwowego i układu krążenia u drobiu, a także spadek nieśności i zahamowanie wzrostu. Siarkowodór (H2S) jest silnie trującym, palnym gazem o charakterystycznym zapachu. Próg wyczu- Standardowy przykład prerofagii u kur Stres cieplny – jajo z wadliwą skorupą walności H2S w powietrzu wynosi od 0,0007 do 0,2 mg/ m3. Przy stężeniu przekraczającym 4 mg/m3 odczuwany jest bardzo intensywnie, natomiast powyżej 300 mg/ m3 staje się niewykrywalny – ponieważ natychmiastowo paraliżuje nerw węchowy. Poziom stężenia siarkowodoru wynoszący 6 mg/m3 uznaje się za niebezpieczny dla zdrowia. Wentylacja i ruch powietrza Prawidłowa wentylacja i optymalny ruch powietrza (nie przekraczający 0,5 m/s) pozwalają na utrzymanie dobrych warunków zoohigienicznych. Ze względu na intensywną przemianę Nie należy zapomnieć o prawidłowych warunkach podczas transportu materii oraz dużą produkcję metabolitów kury mają wysokie zapotrzebowania na tlen. Właściwa wentylacja o wydajności 5m3/h/kg masy ciała ptaka ma na celu: – usunięcie szkodliwych domieszek gazowych, nadmiaru ciepła i pary wodnej; – zmniejszenie zapylenia w pomieszczeniu; – równomierne doprowadzenie świeżego powietrza. Światło Jednym z niezbędnych czynników środowiskowych, bezpośrednio wpływającym na kury, jest światło. Poziom oświetlenia znamiennie oddziałuje na prawidłoOświetlenie w wychowalni wy wzrost, rozwój i nieśność ptaków. Istotne znaczenie odgrywa jego barwa, intensywność oraz okres działania. Zbyt intensywne światło zwiększa aktywność ptaków i pobudza do nawykowych zachowań takich jak kanibalizm i pterofagia (wydziobywanie piór). Ze względów biologicznych najkorzystniejszy wpływ ma światło słoneczne. Promienie ultrafioletowe przekształcają prowitaminę D w czynną witaminę D3, która reguluje przemianę wapniowo–fosforową w organizmie zwierząt. Wpływa to znacząco na poprawny rozwój kośćca i zapobiega krzywicy. Dodatkowo promienie słoneczne mają działanie bakteriobójcze, które oddziałuje na polepszenie zdrowotności stada. Światło najintensywniej stymuluje nieśność z pośród wyżej wymienionych czynników środowiskowych. Stanowi swego rodzaju bodziec pobudzający owulację u kur. Optymalna długość dnia świetlnego dla kur niosek wynosi 14–16 godzin na dobę o intensywności 3 W/m2 powierzchni kurnika. Dla kurcząt do trzeciego tygodnia wychowu stosuje się światło intensywniejsze o wartości 4 W/ m2 powierzchni pomieszczenia. Po tym okresie oświetlenie należy zmniejszyć do 1 W/m2. W chowie przydomowym kury utrzymywane są zwykle w pomieszczeniach z oknami, dlatego trudniej jest ustalić przebieg prawidłowego programu świetlnego, który przygotuje i poprawi walory użytkowe w okresie nieśności. W tym przypadku stosuje się kombinację światła słonecznego i sztucznego. Literatura podaje, aby nie zwiększać długości dnia świetlnego w wychowie kurcząt między dwunastym a dziewiętnastym tygodniem życia i skracać podczas okresu nieśności kur. Materiały źródłowe dostępne u autorki. W następnym artykule kilka słów o żywieniu kur kwiecień–czerwiec 2012 33 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Międzynarodowe szkolenie sędziów królików Witzenhausen – 22–25 marca 2012 roku Ludwik Czech W tym roku po raz dziewiąty odbyło się szkolenie sędziów królików z krajów zrzeszonych w EE. Po raz trzeci byliśmy obecni również z Polski. Poprzednie szkolenia odbywały się w Solenicach w Czechach oraz w Weiβenstadt w Niemczech na Bawarii. W tym roku szkolenie odbyło się również w Niemczech w Hesji w przepięknej miejscowości Witzenhausen, słynącej z uprawy wiśni. Na szkolenie zgłosiło się 126 sędziów z 17 krajów, członków EE. Pierwsze takie szkolenie odbyło się przed dziewięcioma laty w Luksemburgu. Głównym zadaniem tego szkolenia jest ujednolicenie oceny królików we wszystkich krajach europejskich, ale przede wszystkim przy ocenach na wystawach europejskich na podstawie wzorca europejskiego. Dodatkowo, istnieje możliwość nawiązania kontaktów pomiędzy sędziami. Tą możliwość również myśmy wykorzystali, nawiązując kontakty z sędziami z Czech, Słowacji, Danii, Belgii oraz Niemiec. 34 kwiecień–czerwiec 2012 Uczestnicy szkolenia teoretycznego w sali Bürgerhausu Następuje wymiana poglądów dotycząca organizacji hodowli, wystaw, sposobu sędziowania na wystawach porady co do sposobu pozyskania środków na wyjazdy zwierząt na wystawy np. takie jak wystawa europejska. Bardzo ciekawe było rozwiązanie belgijskie. Za wyjazdy zorganizowane zbiorowo na wystawy europejskie otrzymują oni zwrot z Ministerstwa Kultury. Są to ryczałty za kilometry. Szkolenie to, wzorem poprzednich reprezentowali wszyscy czołowi przedstawiciele sędziów z poszczególnych krajów członkow- skich oraz wszyscy czołowi przedstawiciele sekcji królików EE. Był przewodniczący Erwin Leowsky (wybrany na to stanowisko po rezygnacji Dietera Plumansa), v–ce przewodniczący Herbert Zens, sekretarz sekcji oraz przewodniczący komisji standaryzacyjnej przy EE Markus Vogel ze Szwajcarii, Dieter Maister oraz Peter Mickman z Niemiec. Z Polski obecny był Brunon Bluszcz oraz autor tego artykułu. W piątek po przyjeździe i zakwaterowaniu odbyło się wspólne spotkanie w kawiarni, natomiast w sobotę po śniadaniu odbyło się szkolenie teoretyczne w sali Bürgerhausu obok hotelu, gdzie byliśmy zakwaterowani. Szkolenie było poświęcone konkretnie pięciu rasom królików, a mianowicie: reński, baran miśnieński, czarnoościstowłosy, japoński oraz lotaryński kasztanowobrązowy. Króliki ras czarnoościstowłosy oraz japoński w Polsce są spotykane, chyba raz spotkałem królika reńskiego, natomiast baran miśnień- ski oraz lotaryński kasztanowobrązowy to rasy u nas niespotykane. Wykład poparty był zawsze prezentacją danej rasy przygotowanej wcześniej na laptopie i wyświetlany poprzez projektor. Prezentacja realizowana była na podstawie nowego wzorca europejskiego w poszczególnych pozycjach uwzględniających również wady małe i duże w wymienionych rasach. Wszystkie szkolenia teoretyczne prowadzone były przez sędziów niemieckich którzy specjalizują się w hodowli tych ras od wielu lat. Zwrócono również uwagę na prawidłowe wypełnienie kart ocen królików które obowiązywać będzie na wystawie europejskiej w Lipsku. Chodzi głównie o to, że zrezygnowano z wstawiania oprócz punktów w każdej pozycji adnotacji: wybitny, bardzo dobry, dobry (skrótowo–W, Bd, D), natomiast w pozycji końcowej obowiązkowo powinno być uzasadnienie słowne również skrótowo, np. punktów 94,5 – Bd itp. Nowością jest obowiąz- GOŁĘBIE i drobny inwentarz kowe wypisywanie długości uszu w centymetrach. Takie kryterium wprowadziłem na kartach ocen królików przeze mnie ocenianych w Mszczonowie w kwietniu br. Po prezentacji każdej rasy odbywała się dyskusja dotycząca tej konkretnej rasy, była również możliwość zadawania pytań prowadzącym wykłady. Po przerwie obiadowej uczestników podzielono na 5 grup po 4 zespoły w każdej grupie na jednej sali. Każdy zespół na sali oceniał jednego królika uwzględnić swoje oceny na karcie ocen. Po ocenie królika sędziowie którzy prowadzili zespół przedstawiali ocenę końcową z uwzględnieniem wad małych oraz zalet mających wpływ na ocenę królika i następowała wymiana królików między zespołami. Nie uwzględniano natomiast wad dużych eliminujących królika z hodowli, ponieważ były to ciekawostki, które należało przy okazji oceny wychwycić. Przy okazji ważne jest, że każdy z uczestników zespołu mógł sam oglądać królika, przydzielić mu punkty w poszczególnych pozycjach, natomiast ocena końcowa musiała być u wszystkich członków zespołu taka sama. Sytuacja w której jeden z uczestników mógł dać ocenę np. 94 punktów, a inny 96 punktów była niemożliwa, gdyż przewodniczący zespołu dyktował jaka powinna być ocena końcowa. Jeśli chodzi o zespół w której byliśmy z Bluszczem Baran miśnieński oceniono królika czarnoościstowłosego o bardzo dobrej budowie ciała i bardzo dobrej głowie, jednak ucho było delikatne (cienkie), w barwie miał dwie wady małe: plamistość okrywy spowodowana dużym zagęszczeniem włosów ościstych oraz czarno lamowane uszy, a mimo tego uzyskał ocenę końcową 96 punktów. Reński – to bardzo ciekawy przypadek gdzie stwierdzono zarośnięty przewód słuchowy (wada szynszyla małego od którego między innymi pochodzi–patrz genetyka). Ciekawy był również sposób wykrywania tej wady dużej, jednak ze względów podanych już wcześniej królika nie zdyskwalifikowano lecz oceniono przy miękkich kończynach przednich, słabszej sprężystości i rzadkiej okrywie włosowej na 95 punktów. Japoński – mimo wykrzywionych do przodu kończynach przednich dano bardzo dyskusyjną ocenę 17 punktów w budowie i przy słabym rysunku tułowia ocena końcowa wyniosła 94 punkty. Po ocenie trzech królików sędzia prowadzący grupę Reński Czarnoościstowłosy Lotaryński kasztanowobrązowy Japoński (z Austrii) zarządził przerwę, po której już do dalszej oceny nie powrócono. Jest to duża strata dla uczestników tej grupy. Mimo niemieckiej dokładności i precyzji kilkakrotnie można było zauważyć, że nieraz panował chaos nad którym pan Leowsky nie za bardzo panował. Nawet jego koledzy, sędziowie z Niemiec byli zawiedzieni słabą organizacją tego spotkania krytykując pana Leowskyego. Szkolenie praktyczne zakończono podsumowaniem przeprowadzonym przez sędziów odpowiedzialnych za szkolenie w poszczególnych grupach. Podawano oceny końcowe zwierząt ocenianych i rozrzut ocen w zespołach. Wydano Ocena królika czarnoościstowłosego również certyfikaty poświadczające udział w szkoleniu. Na zakończenie głos zabrał pan Leowsky dziękując uczestnikom szkolenia za udział oraz zapowiedział, że w przyszłym roku szkolenie odbędzie się w Bernie w Swajcarii w dniach 5–7 kwietnia, zaś w czerwcu br. ukaże się nowy wzorzec europejski który jest już w fazie końcowej korekty. Na zakończenie wszyscy uczestnicy szkolenia spotkali się na uroczystej kolacji w Bürgerhausie, zaś w niedzielę po śniadaniu nastąpił wyjazd. Moim zdaniem takie szkolenia spełniają swój cel, podnosząc poziom oceny królików. Wyraźnie widać również, że prym wiedzie tutaj duet niemiecko–austriacki który preferuje łagodniejsze oceny zwierząt, ale tuż za nimi są Czesi którzy z kolei bardzo drastycznie oceniają zwierzęta. Takie szkolenia są na pewno potrzebne gdyż nadają kierunek hodowli, ale również ujednolicają system oceny w krajach członkowskich. Polscy hodowcy którzy będą chcieli wystawiać swe króliki na wystawie EE w Lipsku będą musieli się przyjrzeć dokładniej swoim zwierzętom, a w szczególności królikom ras dużych, gdzie nowością będzie ograniczenie wagi do konkretnej wartości. kwiecień–czerwiec 2012 35 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Kilka uwag na temat polskich nazw rasowych gołębi, kur i królików prof. Manfred Uglorz Motto: „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają!” P owyższe słowa Mikołaja Reja (1505 – 1569), nie przypadkowo zostały wybrane mottem rozważań na temat polskiego nazewnictwa ras gołębi, drobiu i królików. Przeglądając różne publikacje (książki i czasopisma), katalogi z wystaw oraz internetowe strony, można zauważyć, że nie tylko stosowane są różne nazwy dla jednej i tej samej rasy, ale przede wszystkim czasem są one błędnie sformułowane. Zdarza się, że zawierają także błędy ortograficzne. P rzy ustalaniu nazwy ras gołębi, kur i królików, powinny być wzięte pod uwagę następujące zasady: 1. Nazwy powinny być polskie i sformułowane zgodnie zasadami polskiej gramatyki. 2. W wyjątkowych wypadkach mogą być spolszczone nazwy angielskie, francuskie itd., jednakże pisane fonetycznie. 3. Należy wziąć pod uwagę polskie nazwy miejscowości, a jeśli takie nie występują to oryginalne, jednakże nie można np. do niemieckich końcówek, przy pomocy których określa się pochodzenie zwierzęcia, dodawać polskie końcówki. 36 kwiecień–czerwiec 2012 Mikołaj Rej 4. Należy uwzględnić opisy rasy w literaturze. 5. Nie można używać określeń gwarowych. Z powyższego wynika, że niezbędne jest korzystanie ze słowników, głównie ortograficznego, dużego słownika języka polskiego, a także z map, spisów miejscowości itp. P rzeglądając niemieckie wzorce zwierząt rasowych (gołębi, kur…) i liczną literaturę z zakresu hodowli gołębi itp, trudno znaleźć błędy w nazwach. Zawsze sformułowane są zgodnie z zasadami gramatyki i pisowni niemieckiej. Przed kilkoma laty, kiedy Polacy zgłosili do rejestracji świętokrzyskiego brodawczaka, Niemcy mieli kłopoty z niemiecką nazwą tej naszej, rodzimej rasy, pochodzącej z Gór Świętokrzyskich. Aby nie popełnić błędu, poprosili o zmianę nazwy, na którą się zgodzono: ostrowiecki brodawczak (Ostrowiec- ki Warzentaube). Zmiana nazwy była zbędna, bowiem Góry Świętokrzyskie posiadają aż dwie niemieckie nazwy: Kelcer Bergland, przede wszystkim Heiligkreuzgebirge. Świętokrzyski brodawczak powinien więc po niemiecku nazywać się: Heiligkreuzer Warzentaube. Wynika z tego, jak bardzo nasi zachodni sąsiedzi dbają o poprawne brzmienie nazw gołębi. W skażmy na kilka nazw, które spotykamy w polskiej literaturze, a które budzą wątpliwości i zdumienie. W atlasie pt. Gołębie, Warszawa 2007 (Horst Schmidt, Rudi Proll, Tauben, Stuttgart 2006 [przekł. polski Agnieszka Różańska]) znajduje się gołąb, który został nazwany temesburskim pstrokatym. Niemcy mają: Temeschburger Schecken. Temeschburg – to niemiecka nazwa miasta, leżącego w Siedmiogrodzie (Transylwania) na terenie Rumunii. Rumuńska zaś nazwa brzmi: Timişoara (Timiszoara). Gołąb więc powinien nazywać się timiszoarski srokacz. I taka nazwa występuje w polskim zbiorze wzorców ras gołębi. S koro jesteśmy przy atlasie H. Schmidta i R. Prolla, zauważmy, że w polskim wydaniu zamiast debreczyński roller mamy debreciński roller oraz murzynek szmalkandzki – zamiast szmalkaldzki murzynek, gołąb lodowy zamiast lazurek itd., itd. Są rasy bohemeńskie, zamiast czeskie. M ożna posługiwać się oryginalnymi nazwami miejscowości, w których powstały różne rasy, jednakże jeśli istnieją polskie nazwy tych miejscowości, należy przy tworzeniu nazwy rasy korzystać z tych nazw. C o znaczy gołębie zabawowe, albo – jak na innym miejscu – zabawne? Słowo zabawowe ma w języku polskim inne znaczenie aniżeli w niemieckim Spielflug. Chodzi o lot samca w czasie tokowania. Może należy po prostu grupę gołębi, których samce krążą wokół samicy tuż nad ziemią i klaskają przy tym skrzydłami, nazwać gołębiami kołującymi, a więc np. belgijskie kołujące. Słowo klakier pochodzi od klaskać, dlate- GOŁĘBIE i drobny inwentarz go może być również belgijski klakier kołujący. Wtedy będzie wiadomo o co chodzi. Dotyczyć to musi całej grupy (np. nadreński klakier kołujący, orientalny klakier kołujący). S ą niemieckie nazwy ras kur i gołębi, w skład których wchodzi przymiotnik –rheinische, utworzony od nazwy rzeki (Ren), a właściwie kraju, leżącego nad Renem – Rheinland. W Polsce funkcjonuje nazwa Nadrenia. Mówimy np. o krajowym rządzie Nadrenii. Bardzo popularna w Niemczech kura, wyhodowana w Nadrenii powinna się nazywać nadreńska, jak np. jest w polskim wzorcu gołębi rasowych – nadreński klakier kołujący. Jest w zbiorze wzorców gołębi pląsacz staronadwiślański, powinien więc analogicznie być nadwołżański barwnopierśny. Powinna też być w spisie ras kur – dolnonadreńska (niem. Niederrheiner (bowiem jest Dolna Nadrenia). P rzymiotnik od Turyngia brzmi turyński. Tak samo brzmi przymiotnik od miasta Turyn we Włoszech. Nic na to nie poradzimy. Mamy np. Las Turyński, mówimy o pejzażach turyńskich, zamkach turyńskich [np. Wartburg], itd. Na żadnej mapie wydanej w Polsce nie spotkałem formy Las Turyngeński, lecz Las Turyński, który leży w Turyngii. P odobnie jak słowo Turyngia zbudowane są nazwy krajów: Wirtembergia w Niemczech oraz Norwegia. Jest wirtemberski, norweski, a nie wirtembergski, lub wirtembergeński oraz nie norwegski lub norwegeński. Mamy więc wśród ras gołębi turyńską czajkę, turyńską jaskółkę, turyńskiego mnicha itp. Wśród kur zaś turyńską brodatą. W spisie ras królików spotykamy się z nazwą: turyngski. Ten piękny królik, pochodzący z Turyngii, powinien się nazywać: turyński (Czesi i Francuzi, nawiązując do charakterystycznego ubarwienia futerka, nazywają go kozicą (kamsiči [Cz]), kozicą z Turyngii (chamois de Thuringe [F]). S zwajcarskie gołębie barwne z kantonu Turgau, powinny się nazywać turgawskie, bowiem istnieje polska nazwa – Turgawia, która sąsiaduje z Bawarią. D laczego białoogon, jak często się spotyka w naszym piśmiennictwie gołębiarskim, a nie jak chce słownik ortograficzny – białogon. D o niemieckich końcówek nie można dodawać polskich. Końcówka „er” w języku niemieckim wskazuje na pochodzenie. Nie można do niej dodać polskiej końcówki: „ski”, „dzki”, lub podobne do nich. Wśród niemieckich ras kur mamy: Lakenfelder. Polska nazwa powinna brzmieć: lakenfeldzka. Powinniśmy też analogicznie używać następujących nazw ras kur: rameslorska, sumdhaimska, styryjska, sulmtalska, welsumska itp. H odowane są w Polsce rasy kur, które przed wielu laty zostały sprowadzone do naszego kraju i zaczęto je nazywać podobnie, jak nazwano je w ich ojczyźnie. W tym wypadku bez uszczerbku dla naszego języka, można je nazywać tak dalej, jednakże – jeżeli się to już stało – w brzmieniu fonetycznym (saseks, niuhempszyr i inne). Ale można też zostawić przyjęte już nazwy gołębi, jak: show homer i show racer, ale odmieniać je według gramatyki polskiej. Z astanawiałem się kiedyś, jak można było nazwę bardzo starej rasy zachodnioeuropejskiej Bergische Kräher przełożyć: górska piejąca. Dlaczego rasy kur, które zostały wyhodowane w szwajcarskich lub austriackich Alpach nie zostały nigdy nazwane rasami górskimi? One szczególnie na taką nazwę zasługują. Może mamy tu do czynienia z brakiem zrozumienia samej nazwy rasy: Bergische Kräher? P ochodzenie rasy Bergische Kräher nie jest dokładnie znane. Istnieje przekaz, że rasa ta została wyhodowana przez hrabiego Eberharda von Berg w XII wieku (lata panowania 1160–1180). Ród hrabiego od pokoleń był właścicielem księstwa Berg, leżącego na terytorium dzisiejszej Westfalii. Znajdowało się w przybliżeniu między rzekami Ren, Ruhrą i Sieg. Obecna nazwa tego terytorium Bergisches Land pochodzi od nazwy znajdującego się tu niegdyś niemieckiego, niewielkiego księstwa. A. Schindlmayr w swoim atlasie pt. Unsere Kleitiere. Gefügel, Kaninchien, Peltztiere (Stuttgart 1963) podaje, że Bergischer Kräher pochodzi z zachodnich Niemiec, z Bergisches Land. I tak jest również w wielu obszerniejszych opracowaniach. K urka wyhodowana przez hrabiego Eberharda von Berg powinna więc nazywać się długopiejąca z Berg i tak już jest w nowym wykazie ras kur. N ie należy w dwóch wypadkach iść za sugestią Niemców, którzy dwie rasy kur, które mają azjatyckie korzenie, nazywają langshanami. Przodkowie tych kur od wieków były hodowane począwszy od południowej Syberii aż po rzekę Jangcy w Chinach. W roku 1872 zostały przywiezione do Anglii, a w 1879 do Niemiec. W Niemczech zostały wyparte przez niemiecką linię lang shanów. Ponownie zostały sprowadzone do Niemiec z USA. Niemcy oprócz lang shanów Croada mają własną linię, określaną jako niemiecką. N azwa pierwszej rasy wywodzi się od chińskiej miejscowości Lang shan (Wilcza góra) i majora Croada, który pierwsze lang shany przywiózł na dwór królewski w Anglii. P roponuję nawiązanie do pisowni chińskiej lang shan, jak jest w wypadku innych ras dalekowschodnich. Skoro pozostawiono nazwę ko shamo, to powinna też funkcjonować nazwa: lang shan. I tak już jest w nowym wykazie ras kur N ie można też mylić miejscowości, a jeśli została popełniona kiedyś taka pomyłka, to należy dokonać korekty. I tak np. od dawna używano nazwy: białogłówka gumbińska. Nazwa ta wskazuje, że rasa powstała w Gumbinie nad Odrą. Tymczasem prawie wszyscy hodowcy wiedzą, że ta białogłówka wyhodowana została w Prusach Wschodnich. Polska nazwa miejscowości, w okolicy której wyhodowano tą białogłówkę, leży obecnie w obwodzie kaliningradzkim (Rosja), i brzmi: Gąbin (występuje także wersja Głąbin). A więc mamy białogłówkę gąbińską, a nie gumbińską. C zęsto w piśmiennictwie polskim, dotyczącym gołębi i kur spotykamy się z terminami: łapciaty, koroniaty, łuskowany. Należy zgodnie ze słownikiem używać terminów: łapciasty, koroniasty, łuskowaty. O dstąpić też należy od maniery pisania nazwy ras dużymi literami. Nazwy ras zwierząt w Niemczech pisze się dużymi literami, ponieważ są to rzeczowniki. W języku polskim nazwy ras pisze się małymi literami. N ie kaleczmy, nie zubożajmy naszego języka, ani też nie twórzmy dziwacznie brzmiących słów. kwiecień–czerwiec 2012 37 O d 2006 roku t.j. od pokazu na SGGW Polskich ras gołębi Europejskiej Komisji Standaryzacyjnej zająłem się bardzo poniekąd zapomnianą rasą gołębi o powszechnie znanej nazwie widyn. W rejonach Polski Płn. Wschodniej nazwa ta brzmiała widymek. Bodźcem do intensywnego zainteresowania przeze mnie tymi gołębiami był zachwyt nimi sędziów K. S. z obcych krajów. U nas gołąb ten był nie doceniany. Jak zwykle sami nie wiemy co posiadamy. W swoim działaniu postanowiłem zbadać historię tej rasy oraz opracować wzorzec i doprowadzić go do rejestracji. Zbadanie historii tej rasy gołębi jest niesamowicie trudne, a powiedziałbym, że praktycznie niemożliwe. Gołąb ten w początkowym okresie uformowania go był hodowany głównie w zagrodach wiejskich. Nie było komu zająć się opracowaniem wzorca i pokazaniem tych gołębi na wystawach. W związku z tym nie ma, żadnych opisów w wydawnictwach i publikacjach hodowlanych na temat tej rasy w latach międzywojennych jak i tuż po wojnie. Poza tym nie był to początkowo gołąb o ładnym rysunku i nie nadawał się na pokaz. Niemniej z uwagi na bardzo piękny i wysoki lot, oraz plenność i dobrze sprawując się jako mamka dla gołębi krótkodziobych szybko zyskał zwolenników niemal w całej Polsce. W latach powojennych miłośnicy tych gołebi zwłaszcza z terenów Mazowsza i południowej części Podlasia zaczęli pracować nad polepszeniem rysunku tych gołębi, do tego stopnia, że osobniki z tzw. blachą czy brodą były likwidowane , tolerowane były niekiedy osobniki z tzw. warkoczem. Pojawiające się w ostatnich latach artykuły pana Jerzego Szawiela co prawda dają pogląd na powstanie rasy motyl warszawski, ale o widynie wręcz zaciemniają obraz. Do czasu ukazania się artykułu i wzorca opraco- 38 kwiecień–czerwiec 2012 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Widyn przyczynek do historii rasy Henryk Szabłowski wanego przez pana Szawiela nikt z hodowców wcześniej nie słyszał o nazwie rasy gołębi warszawski motyl średniodzioby. Zarówno nazwa jak i wzorzec rasy nie przyjął się. Od opracowania wzorca warszawskiego motyla średniodziobego minęło już 3 lata a na wystawach w ogóle nie widać tych gołębi. Wzorzec ten w zasadniczy sposób odbiega od typu gołębia lotnego czy wysoko lotnego jakim był niegdyś widyn. W biuletynie nr 50/2011, w artykule pt. ,,Warszawski motyl średniodzioby” fotografie za wyjątkiem pierwszej, przedstawiają widyna, natomiast wzorzec i rysunek wzorca zupełnie do tych gołębi na fotografiach nie pasuje. Zdjęcie pierwsze jest to nieudany retusz komputerowy i przedstawia gołębia podobnego do widyna. To stwarza dezorientację u hodowców, czy wystawiać odrzut z motyla warszawskiego jako średniodziobego motyla, czy dawać typowego widyna nie zwracając uwagi na wzorzec. Określenie odrzut z motyla warszawskiego co do wzorca przedstawionego w katalogu wzorców jako warszawski motyl średniodzioby używają głownie hodowcy z Małopolski i Dolnego Śląska, a po wystawie Krajowej w Kielcach również hodowcy warszawscy. To musimy jednoznacznie z Komisją Standaryzacyjną przy PZHGRiDI uporządkować. Wracając do historii powstania rasy i jej nazwy to sięga ona co najmniej do ostatnich lat XIX wieku. Z moich dociekań wynika, że widyn jest spokrewniony z gołębiem również zaniedbanym u nas a mianowicie z winerkiem. Prawdopodobnie widyny wwodzą się z ciemniejszej odmiany winerków. Pierwotne widyny jak i winerki niewiele się różniły od siebie. Widyny pierwotnie nie miały łapci, były nieco krótsze od dzisiejszych i miały bardziej zaokrągloną głowę. widyn różnił się od winerka w zasadzie tylko tym, że był ciemniejszy, miał ciemny ogon, ciemne lotki oraz miał nakrapiane tarcze skrzydeł i szyję. Przez niektórych hodowców nazywane były przydymionym winerkiem, stąd być może nazwa wi – dymek. Tak tłumaczyli mi starzy hodowcy z Polski Płn.–Wschodniej, że widymek w swej postaći jak i nazwie pochodzi od przydymionego winerka. O tym że tego typu gołębie bez łapci z czarnym ogonem, czarnymi skrzydłami i nakrapianą szyją były hodowane jako odmiana winerka pisze Pan Jerzy Splett w Biuletynie nr 21, a także o pokrewieństwie czy nawet pochodzeniu Widyna od Winerka pisze w cytowanym wyżej artykule Pan Jerzy Szawiel. Sporadycznie widyny bose można jeszcze spotkać na targowiskach. Moje pierwsze Widyny również były bose. Widyny łapciate pozyskałem dopiero ok. 1957 roku. Pamiętam to jak dziś, że jako jeszcze dzieci ale już wiedzieliśmy, że te bez łapci lepiej latają i są mądrzejsze. Noszone przez nas pod pazuchą za koszulą na tzw. podpustkę do sąsiednich wsi, czasem oddalonych ponad 10 kilometrów, bose wracały prawie wszystkie, łapciatych sporo nie wracało. Być może wpływ na to miała domieszka krwi gołębi łapciatych o mniejszej zdolności powrotnej. W naszym rejonie łomżyńskim dominowały w tamtych latach głównie widyny łapciate czarne. Przy czym były dwie odmioanywidynów łapciatych, jaśniejsze, z przewagą piór białych na tarczach skrzydeł i szyi, nazywano je ,,widyn motylek” a z przewagą koloru nad bielą nazywano ,,widyn cyganka”. Z takim określeniem w nazwie dwóch odmian barwnych spotkałem się również na terenie Mazowsza w rejonie Nasielska. W 1994 roku kupiłem w Młodzianowie 4 pary widynów. U jednego chodowcy dwie pary motylków, bo tylko takie hodował a u sąsiada dwie pary cyganki, bo on znów tylko takie widyny hodował. Z widynami czerwonymi zetknąłem się dopiero na początku lat 60-tych w Białymstoku, Tam uczyłem się w technikum a dziadek kolegi z klasy hodował gołębie. Były u niego winerki oraz czarne i czerwone widymki jak je nazywał, zarówno bose jak i łapciate. Widyny z łapciami uformowane były najprawdopodobniej w pierwszej połowie XX wieku – brak jest na ten temat jakichkolwiek żródeł pisanych, ale tak wynika z przekazów ustnych starszych hodowców, których ojcowie hodowali już przed wojną łapciate widyny. Postać widyna łapciatego po wojnie znana była niemal w całej Polsce. Brak zarówno przed jak i po wojnie zatwierdzonego wzorca rasy był m.in. przyczyną zmniejszenia zainteresowania hodowlą tych gołębi zwłaszcza od lat siedemdziesiątych do czasów obecnych. Jaka druga rasa gołębi przyczyniła się do powstania widyna z łapciami, tego nie udało mi się ustalić, być może jak podaje w wyżej cytowanym artykule pan Jerzy Szawiel, były to wiedeńskie łapciate bocianowate. Świadczyć o tym może wydłużenie sylwetki, głowy i dzioba u widynów łapciatych w stosunku do winerków i widynów (widymków) bez łapci, jak również wyprostowana postawa z uniesioną piersią do góry (typowa postawa bocianowatych). GOŁĘBIE i drobny inwentarz Jak już wspomniałem zarówno winerkami jak i widynami najbardziej zainteresowani byli hodowcy wiejscy, być może dlatego, że gołębie te są bardzo mało wymagające a dosyć żywotne i płodne. Nawet obecnie najładniejsze okazy widynów można spotkać głównie u hodowców wiejskich w woj. Podlaskim oraz w północnym regionie Mazowsza w pasie Ostrów Maz., Wysokie Maz., Mława. Z moich dociekań wynika, że w okresie międzywojennym najwięcej hodowano widynów w Polsce Północno – Wschodniej oraz w północnej części Mazowsza i okolicach Warszawy. Z czasem hodowany był w całej Polsce zarówno na mamki dla krótkodziobych jak i na kolor w stadach gołębi gonionych. Gołębiami zajmuję się od 1955 roku. Jedne z pierwszych gołębi to były widymki i winerki. Zarówno widymki jak i winerki były z hodowli, która istniała już przed wojną. Dlaczego w nielicznych artykułach o tej rasie pojawiła się nazwa widyn zamiast widymek tego nie wiem. Tłumaczenie, że gołebie te pochodzą od gołebi wiedeńskich stąd ich nazwa od miasta Wiednia nie bardzo mnie przekonuje, tak samo jak nie przekonuje mnie, że mogą pochodzić z Bułgarii, a ściślej z miasta Widyn (Widyń), a może od hodowcy o nazwisku Widyna, jest to nazwisko występujące w Polsce. Jestem bardziej skłonny uznać pochodzenie nazwy widyn (widymek) od przydymionego winerka co oznacza wi-dymek. Jest to rasa, zwłaszcza odmiana z łapciami wyhodowana w XX wieku w Polsce i ta wersja ostatnia bardziej mi odpowiada. W pisowni utarła się nazwa widyn, ja również we wzorcu przyjmuję za moimi poprzednikami nazwę widyn i proponuję pełną nazwę widyn polski, chociaż w rozmowach prywatnych będziemy nadal nazywać je widymkami. Również w ostatecznej propozycji wzorca po konsul- tacjach z wieloma hodowcami doszedłem do wniosku, że nie będzie dwóch odmian widynów (cyganka i motylek), a będzie to wyodrębnione w opisie rysunku. Na ile moje wywody na temat tej rasy są wiarygodne tego nie wiem, ale przynajmniej na razie coś trzeba przyjąć. Jeśli ktoś w przyszłości dotrze do bardziej wiarygodnych żródeł zwłaszcza pisanych o tej rasie gołębi mój opis zostanie zweryfikowany lub uzupełniony. Zamieszczony artykuł jest wywołaniem przez redakcję dyskusji na temat tej rasy Interpretacja wzorca i opis rasy widyna polskiego Henryk Szablowski Rysunek oraz barwa i kolor W propozycji wzorca najwięcej uwagi poświęcono rysunkowi. Ażeby otrzymać u gołębia rysunek taki jak przedstawiają to fotogra(Fot. 1) Para widynów czarnych, na fie nr. 1, 2, 3, 4 jest pierwszym planie samczyk naprawdę bardzo trudne i wymaga hodowli tej ne jest w tym względzie spore rasy najtrud- doświadczenie hodowcy jak n i e j s z y m dobierać pary rozpłodowe. e l e m e n t e m Na fot. 3 i 4 wyraźnie widać, cechy rasowości jest uzyska- że lotki I i II rzędu oraz pióra nie odpowiedniego, zgodnie pokrywowe, tzw. pokrywy z wzorcem rysunku. Moim wielkie, są kolorowe. Może być zdaniem jest to najważniej- również kolorowy I i II rząd szy element wzorca rasy. piór pokrywowych małych. Dalej wg. ważności cech W pokrywach małych białe rasowości wymieniłbym pióra nie są błędem. Na zdjękolejno: postawę i figu- ciach tych zarówno w skrzyrę jako elementy budo- dle czarnym jak i czerwonym wy, dziób, głowę, upierze- widać białe pióra w pokrynie nóg, brwi, oczy, skrzy- wach małych. Po złożedła, ogon. Nie wymieniam niu skrzydła rysunek wyglątu oddzielnie takich cech da jak na fot. 1 i 2. Charakjak plecy i pierś ponieważ terystyczną cechą rysunku elementy te są ściśle związa- skrzydła jest tzw. płoza. Jest ne z figurą i postawą a więc to kolorowy pas biegnący omówione będą razem na dole skrzydła od lotek do w tym punkcie. stawu łokciowego, składający W się z kolorowych piór pokry- pierwszym pierzeniu, a intenwowych i piór skrzydełka sywność koloru może być (alula). Wzorzec nie precyzu- z biegiem lat coraz mocniejje szerokości tego pasa, może sza. Dopuszczalne są biale być różny, ważne by był. Foto- pióra w pufach. grafie 2 i 3 przedstawiają tego Podstawowym kolorem samego gołębia. Na fot. 2 i 5 w rysunku jest czarny, czerwowyraźnie widać przebieg tej ny i żółty, ale wzorzec dopuszpłozy. Bardzo ładnie wyry- cza i inne kolory, jak kawowy, sowana jest płoza u gołębi oraz trójkolorowy z niebieskim z przewagą bieli na tarczach ogonem. Są to kolory otrzymaskrzydeł. U gołębi z przewa- ne z kojarzenia par o różnych gą koloru na tarczach skrzy- kolorach podstawowych. deł zlewa się z intensywnym ubarwieniem tarczy skrzydła– Postawa, figura fot. 6. Brak płozy, czyli tzw. i pozostałe ucięcie koloru na pokrywach wielkich jest dużym błędem elementy budowy w rysunku. Pozostałe upieWidyn jest gołębiem średrzenie tj. tarcze skrzydeł, pierś, niej wielkości, zwięzłej budoszyja, głowa, plecy podbrzu- wy, w postawie bardzo dumny. sze są pstre z zachowaniem Ma dobrze rozwinięto nasakontrastu między bielą, a kolorem. W rysunku plamek kolorowych na tarczach skrzydeł‚ piersiach i szyi zmniejsza się ich ilość jak i wielkość w kierunku głowy. U gołębi młodych z reguły nie ma jasnego kontrastu między bielą a kolorem, utrwa- (Fot. 2) Zdjęcie do szczegółowego la się to już po opisu rysunku kwiecień–czerwiec 2012 39 GOŁĘBIE i drobny inwentarz (Fot. 3) Rozłożone skrzydło gołębia z fot. 2 (Fot. 6) W gołębniku na siodełkach, 2 pocztowe, 1 bez rasy, 2 kasztany żółte, 1 czarny odrzut z motyla – zaznaczony literką „a”, pozostałe to widyny (Fot. 8) W wolierze (Fot. 9) Reprezentacja, z lewej widyn polski, z prawej motyl warszawski, w środku odrzut z motyla warszawskiego jako motyl średniodzioby 40 kwiecień–czerwiec 2012 (Fot. 4) Rozłożone skrzydło samiczki z fot. 5 do opisu rysunku (Fot. 5) Czerwona samiczka dę szyi i klatkę piersioGłowę bardzo szczegówą. Pierś jest uniesiołowo opisuje propozycja na do góry co stwawzorca. rza wrażenie uniesienia do góry całej sylwetBrwi i oczy ki (fot. 1, 7, 8). Szyja średBrew delikatna średniej długości proporcjonio wąska u czarnuch nalna do wielkości gołęi kawowych nie jest bia, dobrze upierzona co wadą brew szara, pożąstwarza wrażenie zwłaszdana jest koloru jasnego, cza u samców grubej u żółtych i czerwonych szyi (fot. 1), w uniesieniu kolor jasny. Dużą wadą lekko wygięła do tyłu, (Fot. 7) Młódek 2012 r., jest brew czerwona oraz ale bez pulsowania (fot. prawdopodobnie samiczka oko o nadmiernie koloro8 i 9). Plecy dość szerowej tęczówce. Dopuszcza kie średniej długości ukośnie opadające się tęczówkę z lekkim odcieniem koloru z linią ogona w dół. Jest to gołąb spręży- pomarańczowego. W kolorze brwi celosty pełen wdzięku. bardzo ruchliwy, typu wo określono kolor jasny ponieważ widyn lotnego. Jeśli są zdrowe nie spotyka się nigdy nie mial brwi w kolorze białym jak w tej rasie gołębi skulonych przy zmia- ma motyl warszawski (fot. 9), widyn ma nach pogody, jak to ma miejsce u wielu kolor brwi lekko różowy (fot. 1, 5, 9), do innych ras. szarej u Widynów czarnych. Dziób i głowa Dziób średniej długości 15 do 18 mm (mierzą, Ic od rozwarcia dzioba), średniej grubości. Nie wiem dlaczego, ale widyny czarne mają nieco krótsze dzioby niż czerwone i żółte. Dziób nie jest skierowany do dołu lecz tworzy z czołem kąt mniejszy lub równy 180 stopni. Kolor dzioba u gołębi czerwonych i żółtych jest jasny u pozostałych kolorów rogowy do czarnego. Spotyka się bardzo ładne czarne z rogowym dziobem – fot. 7 – tegoroczny młody. Woskówki małe lekko przypudrowane. Czoło lekko unosi się do góry. Jest dłuższe i łagodniejsze niż u motyli warszawskich czy motyli średniodziobych. Również budowa głowy jest zupełnie inna jak u motyla warszawskiego czy motyla sredniodziobego określanego przez wielu hodowców jako odrzut z motyla warszawskiego. Dokładne różnice tych „ras" w budowie głowy, długości i nachyleniu czoła oraz długości i sposobie osadzenia dzioba ilustruje fotografia nr 9. Od lewej widyn polski, w środku warszawski motyl średniodzioby, z prawej motyl warszawski. Dlatego napisałem ras w cudzysłowie ponieważ tego w środku nie uważam za oddzielną rasę, tylko jak inni hodowcy za odrzut z motyla warszawskiego. Skrzydła i ogon Skrzydła spoczywają na ogonie ale nie krzyżują się, są nieco krótsze od ogona. Błędem są opuszczone skrzydła. Ogon proporcjonalny do długości ciała opadający w dół w linii pleców, nie dotyka podłoża. Ponieważ jest to gołąb typu lotnego a niektórzy hodowcy uważają, że wysoko lotnego dlatego też ogon nie jest zbyt wąski, jest po prostu równoległym przedłużeniem szerokości korpusu pleców fot. 1. (Fot. 11) W gołębniku, widok na cele lęgowe, od lewej motyl warszawski czerwony, dalej 2 motyle czarne i 3 widyny czerwone. Ciekawostką tu jest na górnej celi para czarnych kasztanów. Rasa ta również nie ma opracowanego wzorca GOŁĘBIE i drobny inwentarz Propozycja wzorca gołębi rasy WIDYN POLSKI potocznie nazywany Widymkiem Pochodzenie Znany był już w XIX wieku. Początkowo hodowany był głównie na wsiach północno – wschodniej Polski jako gołąb wysoko lotny. W okresie międzywojennym hodowany niemal w całym kraju. Po wojnie najbardziej rozpowszechniony był w śród hodowców Mazowsza i Podlasia i traktowany był jako mamka dla gołębi krótko dziobych oraz hodowany był na kolor w stadach gołębi białych gonionych. Widyny posłużyły również do wyhodowania w drugiej połowie XX wieku przez hodowców Mazowsza rasy gołębi motyl warszawski. Na początku XX wieku pojawiały się pierwsze opisy tych gołębi jako rasy. Wrażenie ogólne Gołąb zwięzłej budowy, pełen wdzięku, w postawie bardzo dumny. Pierś uniesiona do góry co stwarza wrażenie, że gołąb ma jakby uniesiono całą sylwetkę. Nogi średniej długości wyprostowane co rzutuje na jego piękną postawę, są opierzone z wykształconymi piórami sępimi. Głowa eliptycznie zaokrąglona, gładka lub z koroną. Dziób średniej długości pozwalający samodzielnie wyprowadzić młode. W uniesieniu szyja lekko wygięta do tyłu. WZORZEC Cechy rasowości BUDOWA: gołąb nieco mniej niż średniej wielkości z dobrze acz proporcjonalnie do wielkości gołębia rozwiniętą klatką piersiową i nasadą szyi. Stwarza wrażenie gołębia mocnego, sprężystego. Gołąb typu lotnego. Postawa i figura: gołąb wyprostowany na nogach z piersią uniesioną do góry. Szyja może być lekko wygięta do tyłu. Plecy z ogonem tworzą linię opadającą w dół, ogon nie dotyka podłożą. Lotki I rzędu spoczywają na ogonie, nie krzyżują się. GŁOWA: średniej wielkości, patrząc z boku eliptycznie zaokrąglona z minimalnie spłaszczoną środkową częścią czoła. Przód czoła wyraźnie unosi się do góry ale nie stanowi tzw. wysokiego czoła. Patrząc z góry głowa jest najszersza na wysokości tylnej części oczu i w miarę równoległa aż do ciemienia, natomiast przednia część głowy począwszy od oczu równomiernie zwęża się klinowo do woskówek. Głowa gładka lub z koroną, przy czym korona nie jest typową cechą charakterystyczną rasowości. OCZY: tęczówka koloru perłowego, dopuszczalna jest jasna z lekkim odcieniem koloru pomarańczowego, źrenica mała. BREW: delikatna, dwurzędowa, średnio wąska, u czarnych, kawowych jasna do szarej, u pozostałych jasna. DZIÓB: średniej długości 15 do 18 mm (mierząc od rozwarcia dzioba), średniej grubości, U samców dziób nieco dłuższy. Dziób nie jest skierowany do dołu, lecz tworzy z czołem kąt równy lub mniejszy od 180 stopni. Kolor dzioba u czerwonych i żółtych jest jasny, u pozostałych kolor dzioba jest rogowy do czarnego. Szczelnie zamknięty. Woskówki małe, przylegające lekko przypudrowane. SZYJA: średniej długości, proporcjonalna do wielkości gołębia, bardzo dobrze opierzona co stwarza wrażenie dość grubej szyi, w uniesieniu wygięta lekko do tylu ale bez pulsowania. Podgardle wycięte i zaokrąglone. Kształt szyi stożkowy. PIERŚ: średnio szeroka, owalna, raczej uniesiona do góry niż wypięta do przodu. PLECY: dosyć szerokie, średniej długości, ukośnie opadające. SKRZYDŁA: dobrze przylegające, spoczywające na ogonie nie krzyżują się. Mocne i sprężyste dobrze rozwinięte ramiona OGON: średniej długości proporcjonalny do długości ciala,12 piór w ogonie, opadający w dół w linii pleców. szerokość ogona równa z korpusem pleców. UPIERZENIE: dobrze rozwinięte, przylegające, gęste, w kolorze z połyskiem. NOGI: średnio wysokie, prawie wyprostowane dające piękną postawę ptakowi, obficie opierzone na całej długości, na udach tzw. bufy. Łapcie dość duże proporcjonalne do wielkości gołębia. Barwa pazurków zgodna z kolorem dzioba Rodzaje kolorów Podstawowe to: czarny, czerwony, żółty. Poza tym: kawowe , czerwono–kawowe z niebieskim ogonem. Kolor i rysunek Lotki I i II rzędu oraz pierwszy rząd piór pokrywowych skrzydła (tzw. pokrywy wielkie) są bezwzględnie barwne. Barwne są również łapcie, bufy i ogon. Charakterystyczną cechą rysunku skrzydła jest tzw. płoza, jest to kolorowy pas biegnący na dole skrzydła od lotek do stawu łokciowego, składający się z kolorowych piór pokrywowych i kolorowych piór skrzydełka (alula). Bardzo ładnie wyrysowana i widoczna jest płoza u gołębi z przewagą bieli na tarczach skrzydeł. U gołębi z przewagą koloru na tarczach skrzydeł zlewa się z intensywnym ubarwieniem tarczy skrzydła. Natomiast brak płozy czyli tzw. ucięcie koloru jest błędem w rysunku. Dopuszczalne są białe pióra w pufach. Pozostałe upierzenie tj. tarcze skrzydeł, pierś, szyja, głowa, plecy, podbrzusze są pstre z zachowaniem kontrastu między bielą a kolorem. W rysunku plamek kolorowych na tarczach skrzydeł, piersiach i szyi mniejsza się zarówno ich ilość jak i wielkość w kierunku głowy. Duże błędy Zbyt duża i okrągła głowa. Źle ukształtowana, cienka i pulsująca szyja. Krótkie i przykulone nogi. Nie uniesiona do góry pierś co uniemożliwia uzyskanie prawidłowej postawy gołębia. Oko o nadmiernie kolorowej tęczówce, czerwona brew. Zbyt długi lub za krótki dziób nie zamykający się. Białe pióra w lotkach I i II rzędu oraz tam gdzie zgodnie z rysunkiem winny być kolorowe. Duże plamy kolorowe na głowie i karku (warkocz), podgardlu (broda) lub piersi (blacha). Białe pióra w łapciach, zbyt małe łapcie. Bardzo dużym błędem jest tzw. ucięcie koloru na lotkach drugiego rzędu lub pokrywach wielkich a tym samym brak w rysunku skrzydła tzw. płozy. Uwagi do oceny Najważniejsze w ocenie gołębia to: postawa figury – rysunek – głowa – dziób, dalej upierzenie nóg – szyja – brew – oczy . Należy mieć na uwadze przy ocenie, że samiec ma z reguły masywniejszą głowę i dziób niż samica. Obrączka nr 11, dopuszcza się przy mniejszych łapciach obrączkę nr.10. Wzorzec opracował Szablowski Henryk konsultując się z wieloma hodowcami i znawcami tej rasy gołębi m.in. P.P. Krzysztofem Stachurskim, Ryszardem Balonem, Jerzym Cielepą, Romanem Łukasiewiczem, Franciszkiem Nowakiem i innymi. Wzorzec przedstawiono do zaopiniowania Zarządowi WZHGRiDO. Znani hodowcy tej rasy w WZHGRiDO: Ryszard Balon, Jerzy Cielepa, Henryk Szablowski, Marek Trąbiński. kwiecień–czerwiec 2012 41 GOŁĘBIE i drobny inwentarz a r t y k u ł s p o n s o r o wa n y Klub Hodowców Gołębi Rasy Srebrniak Polski im.R. Pawłowskiego z Siedzibą w Radomiu Sprawozdanie z zebrania klubu Prezes Klubu Srebrniaka Wiesław Mizera, uhonorowuje Bogumiła Salickiego Uczestnicy zebrania W dniu 22 kwietnia 2012 roku w Sali Konferencyjnej Hotelu „WASIK” w Krogulczej Suchej odbyło się zebranie Członków Klubu Hodowców Gołębi Rasy Srebrniak Polski im. Ryszarda Pawłowskiego w Radomiu. Zebranie otworzył Prezes Klubu Srebrniaka kolega Wiesław Mizera, który serdecznie przywitał przybyłych członków i podziękował za tak liczne przybycie. Zebranie zaszczycił swoją obecnością Prezes Polskiego Związku pan Jan Pajka. 42 kwiecień–czerwiec 2012 Zebranie było poświęcone omówieniu sezonu wystawowego 2011/2012, sytuacji finansowej Klubu z uwzględnieniem przychodów i wydatków. Ustalono i zatwierdzono terminy planowanych szkoleń tj: w Częstochowie dnia 30 czerwiec 2012r, godz. 10.00 w lokalu „Ewita” przy ul. G. Zapolskiej 5. W czasie szkolenia w Częstochowie odbędą się II letnie mistrzostwa Klubu w rasach PDL srebrniak, perłowy, pasiak srebrzysty i sroka łowicka i w Krakowie w dniu 28 sierpnia 2012 r. o godz. 10.00 w w lokalu pana Bogdana Nowaka przy ul. Batalionów Chłopskich 35, tel. Sławomir Wasik z małżonką prezentują okolicznościowy tort 606–942–964. Ustalono i zatwierdzono termin i miejsce VIII Wystawy Klubowej tj, 24–25 listopad 2012 r. w Zespole Szkół Ekonomicznych w Radomiu przy ul. Wernera 22. Wybrany został również gospodarz wystawy – tę odpowiedzialna funkcję powierzono koledze Jerzemu Pawłowicz z Radomia. Na wniosek Zarządu Klubu koledze Bogumiłowi Salickiemu za wkład pracy włożony na rzecz Klubu przyznano tytuł Honorowego Prezesa Klubu Srebrniaka im. Ryszarda Pawłowskiego, kolega B. Salicki został również wybrany na Przewodniczącego Klubowego Kolegium Sędziów. Po zebraniu odbyło się szkolenie, które poprowadził kolega Ryszard Dzigman. Tematem szkolenia były jedne z najważniejszych elementów budowy tej grupy gołębi tj. głowa, budowa, postawa. W bardzo ciekawy sposób wykorzystując wzorcowy szablon „srebrniaka” wstawiony do klatki kolega Dzigman omówił poszczególne elementy budowy porównując żywe gołębie z szablonem. Gorące podziękowania dla kolegów Sławomira Wasika za przygotowanie sali na zebranie oraz posiłek oraz kolegi Janusza Chojeckiego za wykonanie tortu przedstawiającego wzorzec srebrniaka. A. Grabowski GOŁĘBIE i drobny inwentarz a r t y k u ł s p o n s o r o wa n y Klub Hodowców Gołębi Rasy Srebrniak Polski im.R. Pawłowskiego z Siedzibą w Radomiu Wiesław Cyrek w gołębniku Wiesław Cyrek odbiera nagrodę za pierwsze miejsce na wystawie klubowej Kol. Cyrek z małżonką podczas relaksu z pupilami Gołębie z hodowli W. Cyrka Nasi najlepsi W ramach cyklu artykułów o hodowcach Klubu w tym numerze chciałbym przybliżyć sylwetkę kolegi Wiesława Cyrka z Częstochowy od szeregu lat czołowego hodowcę gołębi ras PDL srebrniak i perłowy. Kolega Wiesław Cyrek po roku przerwy ponownie wygrał Wystawę Klubową w rasie PDL srebrniak, mając również najlepszego srebrniaka w rasie (95,0 pkt). Jest to bardzo doświadczony hodowca z 47-letnim stażem. Zaczynając hodowlę w wieku 12 lat miał różne rasy, obecnie stado hodowlane liczy ok. 100 szt. W hodowli przeważa PDL srebrniak i perłowy, ale ma też pasiaki srebrzyste, pasiaki srebrzyste szarolote i perłowe pasiate. W hodowli wspiera go i pomaga żona Halina, za co jest jej bardzo wdzięczny (warto wspomnieć, że pani Halina Cyrek jest również członkiem naszego Klubu). Cieszy go również fakt, że zainteresowanie gołębiami okazuje jego wnuk, który coraz więcej pomaga mu w hodowli. Sukcesów na wystawach było tak wiele, że nie jest w stanie wymienić wszystkich, najbardziej jest dumny ze Zwycięzcy w Rasie na I Wystawie Klubowej w 2003 roku. Podstawy jego sukcesu to: cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość, nie rezygnować za szybko z gołębi, z których młode nie spełniły ocze- kiwań, rozparzyć je i sparować z innymi partnerami. Hodowcom zaczynającym przygodę z gołębiami i oczekującym sukcesów radzi aby nabywali ptaki z dobrych hodowli, nie koniecznie muszą to być ptaki z górnej półki ale od hodowców mających sukcesy hodowlane. Jest też zwolennikiem wypuszczania gołębi, uważa że nawet najlepsze mieszanki minerałów i witamin nie zapewnią gołębią tego co same uzbierają korzystając z swobodnego wybiegu. Kolega W. Cyrek sam trzyma się tych zasad i jak widać z dużymi sukcesami. W imieniu Zarządu Klubu składamy Koledze dalszych sukcesów w hodowli. A. Grabowski kwiecień–czerwiec 2012 43 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Dobór suplementów diety w żywieniu gołębi Lek. wet. TOMASZ KLIMCZAK, Lek. wet. ALEKSANDRA KLIMCZAK, O tym, jak ważne jest prawidłowe żywienie wszyscy doskonale wiemy. Można by nawet powiedzieć, że zdrowe żywienie jest dziś tematem bardzo modnym. Podobną popularnością cieszą się tzw. suplementy diety, czyli substancje dodatkowe, których spożywanie ma nam zapewnić dodatkowe korzyści zdrowotne. Należą do nich witaminy, mikroelementy, kwasy tłuszczowe itp.. Rynek produktów dla gołębi jest dzisiaj bardzo bogaty, zarówno jeśli chodzi o dobrze zbilansowaną paszę, jak i suplementy diety odpowiadające aktualnemu fizjologicznemu zapotrzebowaniu stada. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze kilkanaście lat temu podawaliśmy naszym gołębią rozgniecioną drażetkę “ludzkiej” multiwitaminy. To bogactwo niesie ze sobą również pewne zagrożenia. Jak mianowicie wybrać dobry wartościowy produkt jednocześnie nie przepłacając? W niniejszym artykule postaramy się dać kilka wskazówek, czym kierować się w doborze odpowiednich preparatów dla naszego stada. Najbardziej rozpowszechnioną grupą tzw. suplementów diety są witaminy. Na rynku mamy obecnie całą gamę preparatów oferujących nam mniej lub bardziej kompleksowe zestawy witamin. Są wśród nich także mieszanki, które w swoim składzie zawierają również aminokwasy egzogenne (m.in.: lizynę, metioninę) i takie właśnie zestawy najbardziej polecamy. Gdy wybierzemy pojedynczy zestaw witamin np.: witaminy z gr. “B” czy witaminy rozpuszczalne w tłuszczach (“A,D3,E“) może okazać się, że suplementacja jest niepełna. Ponadto, witaminy, minerały i aminokwasy współdziałają ze sobą, dlatego efekt jest lepszy, gdy stosujemy je razem. Dobrym przykładem jest profilaktyka niedoborów wapnia. Witamina D3 zwiększa wchłanianie wapnia i fosforu, z kolei sama jest lepiej wchłaniana, gdy nasza dieta jest bogata nienasycone kwasy tłuszczowe. Innym przykładem może być witamina B6, która poprawia wchłanianie magnezu, czy bardzo powszechna witamina C, która 44 kwiecień–czerwiec 2012 zapewnia lepsze wchłanianie m.in. żelaza. Niektóre firmy wychodząc naprzeciw oczekiwaniom hodowców proponują nam w pełni zbilansowane preparaty uwzględniające specyficzne potrzeby gołębi w zależności od ich stanu fizjologicznego (okres lęgów, okres pierzenia). Coraz częściej jako dodatek do diety, wybieramy odpowiednio dobrane mieszanki ziołowe wspomagające regeneracje wątroby, czy oczyszczanie układu oddechowego. Mamy nadzieję, że te preparaty zastąpią wkrótce popularne saszetki o mniej lub bardziej tajemniczym składzie stosowane z takim upodobaniem przez niektórych hodowców. Pamiętajmy, że leki oferowane nam przez tzw. “czarny rynek”, a zwane potocznie “belgijskimi” czy “holenderskimi” często zawierają w swoim składzie antybiotyki, leki przeciwpierwotniacze czy przeciwpasożytnicze, podczas gdy prawidłowe leczenie nie powinno zaczynać się od podania jak największej ilości leków “na wszystko“, ale od dobrze postawionej diagnozy. Odradzamy stosowanie tego rodzaju środków z kilku powodów. Pierwszym z nich, jest brak podanego składu na opakowaniu, co sprawia że niejednokrotnie hodowcy leczą swoje gołębie kilkoma różnymi preparatami zawierającymi de facto tą samą substancję czynną. Kolejnym powodem jest cena: za cztero gramową saszetkę leku zawierającego tetracyklinę, chlorotetracyklinę, czy erytromycynę płacimy kilka złotych, podczas gdy są to przestarzałe leki i realna wartość takiej saszetki to kilkanaście groszy. Ostatnią sprawą jest skuteczność leku. Nadużywanie stosowania antybiotyku wiąże się z większą opornością bakterii, a tym samym mniejszą skutecznością terapii. Czym więc kierować się aby wybrać dobry produkt? Często już sama etykieta może nam wiele powiedzieć na temat producenta. Powinna ona zawierać nazwę handlową produktu, nazwę lub adres producenta lub importera, skład, w którym muszą być wymienione wszystkie składniki preparatu, datę ważności, objętość lub wagę, informację w jaki sposób należy przechowywać produkt i ogólne prze- znaczenie produktu (wskazania do stosowania). Jeżeli na etykiecie brakuje tego rodzaju danych, może to świadczyć o tym, że preparat który kupujemy jest po prostu kiepski. Inną sprawą jest stworzenie suplementu, który po prostu będzie nam łatwo stosować. Niewygodnym jest kupowanie litrowej butli, by następnie codziennie odmierzać po kilka mililitrów płynu, natomiast znacznym ułatwieniem jest możliwość podania preparatu zarówno na karmę, jak i do wody. Produkty, które kupujemy muszą być również odpowiednio opakowane i tu pewniejsze jest ciemne szkło niż plastik, oraz przechowywane w odpowiednich warunkach, czyli na pewno nie na słońcu, co często ma miejsce na różnych targowiskach, oraz co szczególnie ważne w zimie – nie zamarznięte. Potocznie mówiąc “zaszkodzić nie zaszkodzą”, ale ich skuteczność będzie na pewno niższa. Często spotykamy się również z nieuczciwą praktyką polegającą na tym, że sprzedawca usuwa oryginalną etykietę zastępując ją swoją ze zmienioną nazwą, tak aby kupujący nie domyślił się, co naprawdę kupił. Celem takiego działania jest oczywiście zysk. Produkty sprzedawane w ten sposób maja niejednokrotnie dwustu procentową marżę. Przeglądając Internet łatwo się natknąć na tego rodzaju “przerobiony” Sodiazot, czy Catosal. Nazwy, pod jakimi można nabyć wyżej wymienione produkty bywają nieraz bardzo wymyślne, czasem nawet obcojęzyczne, by uśpić czujność kupującego. Praktyka taka jest oczywiście nielegalna, a produkty te nie mają numeru identyfikacyjnego, a często także brakuje podanego składu lub producenta. Przykre jest to, że takim procederem zajmują się często hodowcy gołębi pocztowych, którzy osiągnęli sukcesy w lotach budując swój kapitał na naiwności kolegów. Podsumowanie w zasadzie będzie bardzo krótkie: kupujmy produkty sprawdzonych producentów. My ze swojej strony mamy nadzieję, że wkrótce zakończy się era saszetek, które zastąpią profilowane suplementy. GOŁĘBIE i drobny inwentarz 27. Europejska Wystawa EE Lipsk, 7–9.12.2012 r. E uropejski Związek Hodowców Drobiu, Gołębi, Królików, Ptaków Egzotycznych i Świnek Morskich na podstawie postanowienia statutu zobowiązany jest do zorganizowania raz na trzy lata Wystawy Europejskiej. Organizację 27. Wystawy powierzono Niemieckiemu Związkowi – BDRG. Organizatorzy liczą na rekordową ilość zwierząt (do stu tysięcy sztuk). Ze względu na to że organizatorem europejskiej wystawy w 2015 r. będzie Francja, a w 2018 roku Dania dla naszych hodowców i związku – biorąc pod uwagę odległości – najbardziej interesująca jest wystawa w Lipsku. Częścią 27. Europejskiej Wystawy będzie 3. Europejska Wystawa Młodych Hodowców, 94. Krajowa Wystawa Drobiu i Gołębi Niemiec, i 116. Wystawa Drobiu i Gołębi „Lipsia“. Kierownictwo Europejskiej Wystawy w Lipsku opublikowało warunki dla wystawców, które zatwierdzono na posiedzeniu prezydium EE w lutym 2012 roku. Osobą kontaktową w Polskim Związku jest Zdzisław Borawski tel. 601 214 994. Terminy: ostateczny termin przyjmowania zgłoszeń dla polskich wystawców mija podczas zebrania prezesów we Włocławku, w dniu 25.07.2012 (Druki do pobrania na stonie związku lub u Zdzisława Borawskiego), dla wystawców z zagranicy 15.09.2012, a dla wystawców niemieckich – 8.10.2012. Poszczególne państwa członkowskie określają termin zakończenia przyjmowania zgłoszeń w takim terminie, aby mogły zostać przesłane do 15.09.2012 r. w imieniu całego związku do organizatora. Organizator nie przyjmuje zgłoszeń indywidualnych. Harmonogram wystawy Wtorek (4.12.2012) – przyjmowanie zwierząt Środa i czwartek (5–6.12.2012) – ocena Godziny otwarcia wystawy: piątek (7.12.2012) – godz. 12:30–18:00 sobota (8.12.2012) – godz. 8:00–18:00 niedziela (9.12.2012) – godz. 8:00 14:00 Uroczysta inauguracja: piątek, 7.12.2012 – godz. 14:00 Sprzedaż zwierząt: od piątku, 7.12.2012, od godz. 12:30 do niedzieli, 9.12.2012, do godz. 11:30 Zwierzęta będą wydawane nabywcom niezwłocznie po zakupie. Odbiór zdobytych nagród rzeczowych – podczas wystawy. Nagrody pieniężne, jak i pieniądze za sprzedane zwierzęta będą przekazane przelewem przez organizatora na konto naszego związku i rozliczone w możliwie najkrótszym czasie. Opłaty: Opłata za zwierzę: 12 EUR Młodzi hodowcy za zwierzę: 6 EUR Opłata za ptaki egzotyczne, świnki morskie (1 sztuka): 6 EUR Opłata wpisowa dla 1 wystawcy: 12 EUR Katalog – drób, gołębie, ptaki egzotyczne: 12 EUR Katalog – króliki, świnki morskie: 10 EUR Uroczysta kolacja: sobota, 8.12.2012, na terenach wystawowych 40 EUR za 1 osobę Osoby zainteresowane muszą zapłacić za wejściówkę jednocześnie z innymi opłatami za wystawę. Na Europejskiej Wystawie zostaną przyznane następujące nagrody: Champion europejski, mistrz europejski na zestaw 4 zwierząt – w zestawie muszą się znaleźć przedstawiciele obu płci, medale EE na każde 400 zwierząt, nagrody honorowe – na każde 10 zwierząt 1 nagroda. Zostaną rozdane również nagrody finansowe i wstęgi niemieckiego związku hodowców. Sprzedaż zwierząt – 15% ceny sprzedaży na rzecz organizatora Kryteria weterynaryjne przyjmuje się takie same jak w 2006 roku. Obowiązkowo świadectwo szczepienia. Szczegółowe warunki dotyczące wystawy zostały przekazane osobom odpowiedzialnym za kontakt poszczególnych państw członkowskich EE na posiedzeniu generalnym EE w maju 2012 roku w Niemczech. To zaszczyt dla każdego hodowcy wystawiać swoje zwierzęta na najbardziej prestiżowej wystawie w Europie. Zarząd Polskiego Związku zapewni transport zwierząt na wystawę w Lipsku tam i z powrotem z punktu zbiorczego. Wierzę, że nasi hodowcy wykorzystają okazję do pokazania się na tej wystawie oraz reprezentowania zarówno swojej hodowli, jak i Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. Podczas całej wystawy czynne będzie stoisko naszego związku w holu głównym terenów wystawowych. W przypadku wystąpienia jakichkolwiek problemów, zapraszamy na stoisko. Opracował Zarząd PZHGRiDI kwiecień–czerwiec 2012 45 GOŁĘBIE i drobny inwentarz I wystawa ciechanowskiego Klubu Brodawczaka Biały, hod. Krzysztof Ampulski. Żółty, hod. Leszek Krzykowski. FOT. K. AMPULSKI FOT. K. AMPULSKI Niebieski, hod. Kazimierz Zmorzyński. FOT. K. AMPULSKI Czerwny, hod. Jerzy Ampulski. FOT. K. AMPULSKI Czarny, hod. Jerzy Ampulski. FOT. K. AMPULSKI 21 stycznia br. Ciechanowski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego uroczyście obchodził dziesięciolecie swojego istnienia, na którym miałem zaszczyt gościć. Niezwykłą ucztę dla hodowców zaoferował związek w postaci wystawy Klubu Brodawczaka Polskiego. Na podkreślenie zasługuje bardzo wysoki poziom brodawczaków pokazanych 46 kwiecień–czerwiec 2012 we wszystkich odmianach barwnych. Pierwsza wystawa Klubu Brodawczaka przy Ciechanowskim Związku odbyła się pięć lat temu, ale nie zgromadziła wówczas aż tylu pięknych gołębi. Spośród obecnie prezentowanych zdecydowanie najsłabsze były brodawczaki białe, aczkolwiek i te były na zadowalającym poziomie. Pragnę pogratulować wszystkim wystawcom i apeluję do wszystkich hodowców tej pięknej, chociaż niezbyt łatwej w hodowli rasy, aby zrzeszali się w Klubie Brodawczaka istniejącym przy Ciechanowskim Związku Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Hodowcy brodawczaka polskiego w poszczególnych kolorach: żółty – Krzykowski Leszek, czerwony – Ampulski Jerzy, biały – Ampulski Krzysztof, czarny – Miecznikowski Krzysztof, niebieski – Zmorzyński Kazimierz. Z poważaniem Józef Gref GOŁĘBIE i drobny inwentarz kwiecień–czerwiec 2012 47 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Międzynarodowa konferencja „Entente Européenne d’Aviculture et de Cuniculture” Altötting, Niemcy, 16–20 maja 2012 Ewelina Łucja Lewandowska 1 3 2 W związku z zaproszeniem „Entente Européenne d’Aviculture et de Cuniculture” przedstawiciele Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza mieli zaszczyt aktywnie uczestniczyć w dorocznej konferencji. Prezes Zarządu Pan Jan Pajka, Z–ca Prezesa ds. współpracy z zagranicą Pan Zdzisław Borawski oraz tłumaczka Pani Ewelina Lewandowska godnie reprezentowali PZHGRiDI i czyn- 48 kwiecień–czerwiec 2012 1. Oficjalne powitanie zgromadzonych gości przed ratuszem w Altötting; 2. Od prawej Prezydent Federacji EE, Urs Freiburghaus, Zdzisław borawski i Prezes PZ; 3. Od lewej: Peter Žuffa, autorka Ewelina Lewandowska, reprezentant Włoch, Hanna Borawska i prezes PZHGRiDI Jan Pajka; 4. Obrady na spotkaniu generalnym; 6. Tradycyjne tańce; 8. Występy powitalne. nie brali udział we wszystkich punktach przygotowanego programu. Bez obaw można powiedzieć, że w tym roku Polska delegacja odniosła wielki sukces na tle międzynarodowym. Reprezentanci wnikliwie rozpatrywali, analizowali, dyskutowali i co najważniejsze głosowali w sprawach dotyczących zmian w statucie oraz poszczególnych sekcjach. Głosy którymi dysponowali w znaczący sposób wpłynęły nie tylko na losy PZHGRiDI, ale także na całą federację. Na spotkaniach sekcyjnych zaprezentowano nowatorski pomysł ujednolicenia kolorów obrączek dla gołębi zgodnie z tabelą kodów kolorów, tak aby stały się one równe dla wszystkich krajów członkowskich i dodatkowo przedstawiono kilka propozycji kolorów. Tablica z pełnym opisem kodów barw oraz próbne obrączki obiegły wszystkich delegatów i zyskały duże uznanie. Stwierdzono jednoznacznie, że taka reforma usprawni odczytywanie numerów obrączek i ułatwi pracę zarówno sędziom jak i hodowcom. Dodatkowo delegatom udało się wpłynąć na zmianę wielkości obrączek gołębi polskich ras we wzorcach rasowych (wykaz jest zamieszczony na stronie internetowej PZ). Podczas trwania zjazdu zdobyto także wiele cennych, międzynarodowych kontaktów i zaproszono kilku nowych przyjaciół do Polski (głównie na GOŁĘBIE i drobny inwentarz I Klubowa wystawa Pawika 4 Górny rząd (od lewej): Robert Dykcik, Bartosz Grobelny, Tadeusz Borusiak, Janusz Stawicki, stanisław Śliz, Leszek Borysiak, Rafał Sujak. Dolny rząd od lewej: Maciej Kurek, Leszek Frąckowiak, Jacek Gawrych, Mario Fritsche, Tilo Milde, Arkadiusz Waszczuk, Grzegorz Smoliński 5 cji związanej z działalnością klubu. Prezesem wybrano kolegę Leszka Borysiaka, a sekretarzem Leszka Frąckowiaka. Klub Hodowców Pawika ma zasięg ogólnokrajowy i będzie działał przy Poznańskim Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Następnie odbyła się Champion czarna samica I Klubowa wystawa Pawika, AA47–10, hod. Jacek Gawrych na której zaprezentowano 99 sztuk pawików w kilkuna dniu 25 lute- stu kolorach, co jest znaczącą go 2012 r., i historyczną ilością tej rasy na w B orku jednej wystawie. Oceny ptaków Wlkp. w sali dokonał zaproszony niemiecki bankietowej zajazdu „Stajen- sędzia międzynarodowy Mario ka” odbyło się zebranie zało- Fritsche wraz z asystentem życielskie Klubu Hodow- Tilo Milde. Tłumaczeniem na ców Pawika. Klub ten uchwa- język polski zajął się kol. Maciej łą Zarządu z dnia 11.03.2012 Kurek. Ocena porównawcza r., Poznańskiego Związku gołębi czyli tzw. „amerykańHodowców Gołębi Rasowych ska” pozwoliła nie tylko na i Drobiu Ozdobnego, został wybór najlepszych pawików, przyjęty w poczet tego związ- ale także była formą szkoleku i otrzymał wszelkie upraw- nia, gdyż każdy gołąb został nienia do działania na terenie opisany przez oceniającego co kraju i zagranicą. do swoich zalet i wad. PonadZałożycielami Klubu są: to podczas oceny pan FritLeszek i Tadeusza Borysiak, sche, omawiał na przykładach Leszek Frąckowiak, Jacek aspekty związane z prawidłoGawrych, Stanisław Kuchar, wym kojarzeniem i hodowlą. Maciej Kurek, Grzegorz Daje to hodowcom możliwość Smoliński, Janusz Stawicki, dalszego kojarzenia gołębi, by Rafał Sujak i Arkadiusz Wasz- otrzymać możliwie najbardziej czuk. Powołano na okres 1 zbliżonego do wzorca pawika. roku zarząd, który w tym Wystawę od strony techczasie został zobligowany nicznej przygotował Borecdo opracowania regulami- ki Klub Hodowców Gołębi nu i niezbędnej dokumenta- Rasowych.Leszek Borysiak W 6 Wystawę Krajową w Kielcach). Uzyskano także zgodę na wykorzystywanie imponujących zdjęć znanego fotografa Tomasa Hellmanna w publikacjach PZHGRiDI. Reprezentacja z Polski uczestniczyła również w bezpośrednich rozmowach z członkami Zarządu Głównego i z Ursem Freiburghausem, Prezydentem Federaci Europejskiej. Dodatkowo prowadzono wymianę pomiędzy różnymi czasopismami i magazynami branżowymi. Każdy znalazł coś dla siebie i na pewno wiele się nauczył. Obecni goście uczestniczyli także w programach rozrywkowo–edukacyjnych odnośnie regionu Niemiec w którym odbywało się spotkanie. Zaprezentowano ludową kulturę przez tradycyjne ubiory, muzykę i jedzenie. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania i bardzo gościnnie przyjęli członków federacji. Wszyscy czuliśmy się jak w domu i za to serdecznie dziękujemy! kwiecień–czerwiec 2012 49 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Kącik filatelistyczny B ędąc miłośnikiem gołębi i amatorem zbierania znaczków pocztowych, chcę przedstawić kilka ciekawostek do Kącika Filatelistycznego. Białoruska poczta dnia 16 listopada 2011 r. wydała serię 3 znaczków przedstawiających gołębie rasowe. Całkowity ich nakład to 78 tys., w nominałach po 5000 rubli. Na znaczkach przedstawione zostały gołębie pocztowe, strassiery z grupy uformawannych i staromińskie postawne. Został też wydany mały arkusz (nakład 12 tys.) po 6 znaczków, który przyozdobiony jest marginesem z wizerunkami latających gołębi i krotką historią domestykacji dzikiego gołębia i gołębiarstwa. Do znaczków wydano też koperty i stempel pierwszego dnia symbolizujący trening gołębi nad gołębnikiem. Kolekcjonerzy znaczków pocztowych na temat colombofilii mogą uzupełnić swoje zbiory trzema znaczkami. 18 listopada 2006 r. litewska poczta wydała 50 kwiecień–czerwiec 2012 dwa znaczki poświęcone świętom Bożego Narodzenia (nakład – 0,45 mln.). Na jednym z nich (nominał – 1Lt) są pokazane trzy dzikie gołębie symbolizujące miłość i spokój. 6 marca 2010 roku poczta Litwy wydala jubileuszowy znaczek o nominale 1,35Lt (nakład– 0,3mln.) poświęcony 20-leciu niepodległości Litwy. Na znaczku, jak i na kopercie pierwszego dnia, przedstawiane są gołębie zrywające się do wolnego lotu. Dnia 11.09.2010 roku z cyklu „Czerwona książka Litwy. Fauna i flora lasów” wydano dwa znaczki o nominałach 1,35Lt (nakład – 0,2mln.). Na jednym przedstawione są mala krolowiecka zagnica, a na drugim –gołąb dziki (columba oenas). Gołąb ten na listę Czerwonej książki Litwy został wpisany w 1970 roku. Stasys Patkauskas, Litwa GOŁĘBIE i drobny inwentarz kwiecień–czerwiec 2012 51 GOŁĘBIE i drobny inwentarz KOMUNIKATY KOLEGIUM SĘDZIÓW Regulamin przyznania „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej 1. Rejestr Hodowli Licencyjno – Wzorcowej będzie prowadzony przez Zarząd Kolegium Sędziów PZHGR i DI. 2. Przyznawanie „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej jest w kompetencji Zarządu Kolegium Sędziów. 3. Zarząd Kolegium Sędziów powołuje Komisję Sędziowską (weryfikacyjną), w składzie: a. przewodniczący – przedstawiciel Kolegium Sędziów b. sędzia ekspert. c. dwóch sędziów krajowych. d. kworum Komisji to minimum trzy osoby. 4. Wnioski o przyznanie „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej składają wyłącznie członkowie PZHGR i DI po pozytywnym zaopiniowaniu przez Prezesa macierzystej organizacji. 5. O nadanie „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej mogą ubiegać się wszyscy hodowcy zwierząt, które zostały wpisane w Polskich Standardach poszczególnych ras. 6. Aktualizacyjny wykaz Hodowli Licencyjno – Wzorcowej (przyznanie bądź cofniecie) będzie opublikowany w czasopiśmie branżowym PZHGRiDI. 7. „Certyfikat” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej III stopnia będzie przyznawany na okres 3 lat. 8. Głównym warunkiem przyznania „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej III stopnia jest: a.złożenie wniosku do Zarządu Kolegium Sędziów o przyznanie „ Certyfikatu” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej III stopnia. b. przedstawienie ewidencji rodowodowej. c.udokumentowanie osiągniętych wyników wystawowych przez kolejne 3–5 lat. d. udostępnienie hodowli do kontroli związkowej. e.wystawienie minimum 10 szt. eksponatów (rodziców wraz z młodymi) na Krajowej Wystawie Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. f.uzyskanie przez cztery najwyżej ocenione eksponaty następującej ilości pkt: – w rasach PDL minimum 370 pkt. – wpolskich rasach ginących minimum 375 pkt. – w pozostałych rasach minimum 378 pkt. g.uzyskanie pozytywnej opinii od Komisji Sędziowskiej (weryfikacyjnej). 9. Warunkiem przyznania „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej II stopnia jest: a.posiadanie „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno – wzorcowej III stopnia. b.złożenie wniosku do Zarządu Kolegium Sędziów o przyznanie „Certyfikatu” Hodowli Licencjno – Wzorcowej II stopnia. c.wysoki poziom prezentowanych zwierząt przez kolejne trzy lata na Krajowej Wystawie. d.wystawienie minimum 10 szt. eksponatów (rodziców wraz z młodymi) na Krajowej Wystawie Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. e.uzyskanie przez cztery najwyżej ocenione eksponaty następującej ilości pkt: 52 kwiecień–czerwiec 2012 – w rasach PDL 371 pkt (jeden gołąb powinien otrzymać 94 pkt). – w polskich rasach ginących 377 pkt (jeden gołąb powinien otrzymać 95 pkt). – w pozostałych rasach 380 pkt (jeden z eksponatów powinien otrzymać 96 pkt). f.uzyskanie pozytywnej opinii od Komisji Sędziowskiej (weryfikacyjnej). 10. „ Certyfikat” Hodowli Licecyjno – Wzorcowej II stopnia przyznawany jest na kolejne 2 lata. 11. W arunkiem przyznanie Hodowli Licencyjno – Wzorcowej I stopnia jest: a.posiadanie „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej II stopnia. b.złożenie wniosku do Zarządu Kolegium Sędziów o przyznanie „Certyfikatu Hodowli Licencyjno – Wzorcowej I stopnia. c.bardzo wysoki poziom wystawianych eksponatów przez kolejne dwa lata na KrajowychWystawach. d.wystawienie minimum 10szt eksponatów( rodziców wraz z młodymi) na Krajowej Wystawie Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. e.uzyskanie przez cztery najwyżej ocenione eksponaty następującej ilości pkt: – w rasach PDL 372pkt (jeden gołąb powinien otrzymać 95 pkt). – w polskich rasach ginących 378pkt (jeden gołąb powinien otrzymać 96pkt). – w pozostałych rasach 381 ( jeden eksponat powinien otrzymać 97 pkt). f.uzyskanie pozytywnej opinii od Komisji Sędziowskiej (weryfikacyjnej). 12. „ Certyfikat” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej I stopnia przyznawany jest na czas nieokreślony. 13. Decyzja Komisji Sędziowskiej (weryfikacyjnej) jest ostateczna i nie podlega odwołaniu. 14. Z arząd Kolegium Sędziów powiadamia pisemnie hodowcę o decyzji Komisji Sędziowskiej (weryfikacyjnej) w ciągu 30 dni. 15. Hodowca, posiadający „Certyfikat” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej ma prawo używania tego tytułu w katalogach wystawy, pismach reklamowych, ogłoszeniach prasowych itp. 16. Hodowca, posiadający „Certyfikat” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej jest zobowiązany do: a. corocznego prezentowania swojego dorobku hodowlanego na Wystawach Krajowych. b.przestrzegania zasad etyki hodowlaniej. c.udostępnienie swoich hodowli do przeprowadzenia kontroli zootechnicznej i weterynaryjnej. d.prowadzenia na bieżąco rejestrów stada na arkuszach hodowlanych. 17. Z chwilą zatwierdzenia niniejszego regulaminu, traci moc prawną dotychczas obowiązujący regulamin Edward Gersztyn Jan Pajka Przewodniczący Kolegium Sędziów Prezes PZHGR i DI GOŁĘBIE i drobny inwentarz KOMUNIKATY KOLEGIUM SĘDZIÓW Ryczałt uległ zmianie Zarząd Kolegium Sędziów informuje, że zgodnie z Regulaminem Kolegium Sędziów §15 pkt 7 został zmieniony ryczałt sędziowski i od nowego sezonu wystawowego 2012/2013 wynosił będzie 2 zł. od jednego ocenianego eksponatu. Szkolenia sędziowskie Zarząd Kolegium Sędziów informuje o organizowanych szkoleniach sędziowskich.Jednocześnie przypominamy, że zgodnie z §23 pkt. 1d Regulaminu Kolegium Sędziów szkolenia są obowiązkowe. Termin szkolenia Temat szkolenia Organizator szkolenia Miejscowość 7.07.2012 r. S eminarium – poświęcoZarząd PZHGR i DI Częstochowa ne hodowli i ocenie królików Zarząd Kolegium w strukturach PZHGR i DI Sędziów 1.09.2012 r. Szkolenie w grupie „Brodawczaki” arząd Kolegium Z Sędziów, Klub Brodawczaka, Klub Kariera Warszawa apoznanie z nowym Z wzorcem, zasady oceniania drobiu ozdobnego. arząd Kolegium Z Sędziow Częstochowa S zkolenie w rasach wysokolotnych „Gdański wysokolotny – Sokół gdański” arząd Kolegium Z Sędziów, Pomorski Klub Sokoła Gdańskiego Jastarnia Szkolenie w grupie „Mewki” arząd Kolegium Z Sędziów Klub Ras Krótkodziobych Renice 15.09.2012 r. 29–30.09.2012r. 29.09.2012r. Wartościowa książka Z przyjemnością informuję ,że ukazała się kolejna moja książka pt. „ENCYKLOPEDIA GOŁĘBIE HODOWLANE”, (wyd. Dragon 2012). Książka prezentuje wysoki poziom sztuki graficznej i edytorskiej, a jej głównymi atutami są: twarda okładka, pełen kolor, ponad 180 barwnych fotografii gołębi, zwięzłe opisy poszczególnych ras oraz dobra cena. Prawie wszystkie gołębie prezentowane w tej książce, fotografowane były na wystawach w: Gdańsku, Kielcach, Kobylnicy k/ Słupska, Poznaniu, Stargardzie Szczecińskim i Szczecinie. W tym miejscu, dziękuję organizatorom wystaw, którzy udzielili mi pomocy i umożliwili fotografowanie gołębi. Dziękuję też hodowcom i cieszę się, że mogłem fotografować ich piękne i profesjonalnie przygotowane do wystawy gołębie. Książka ta z całą pewnością będzie doceniona przez miłośników i koneserów literatury gołębiarskiej. Będzie też cenną pamiątką dla licznej grupy hodowców, których nazwiska wymienione są w części opisowej. Pozdrawiam miłośników gołębiarstwa i zachęcam do lektury. Zbigniew Gilarski *** Gołębiarstwo to piękna, szlachetna pasja, ciesząca się w Polsce długimi i chlubnymi tradycjami. Niniejszy atlas jest znakomitym wprowadzeniem dla tych, którzy dopiero wkraczają w ten barwny, skrzydlaty świat, a jednocześnie nieoceniona pomocą dla tych, którzy skrzydlatemu hobby poświęcają się od dawna. Książka zawiera znakomite zdjęcia i skondensowane opisy przedstawicieli 91 ras – tych najpopularniejszych i tych mniej znanych. Są wśród nich ptaki zadziwiające bogactwem barw, kształtów i upierzenia – niektóre to prawdziwe ptasie piękności, urzekające elegan- cją i dumną postawą, inne wzbudzają podziw talentem do wysokich, widowiskowych lotów i powietrznych akrobacji. Zdumienie budzi bogactwo zaprezentowanych ras – wręcz trudno uwierzyć, że dumny pawik i maleńka urokliwa mewka polska należą do tej samej rodziny gołębi, a ich wspólnym przodkiem jest poczciwy, dobrze wszystkim znany gołąb skalny, udomowiony przed kilkoma tysiącami lat. Fascynującą różnorodność tego barwnego świata zawdzięczamy pasji i wytrwałości wielu pokoleń hodowców. Oprócz zdjęć i opisów cech rasowych książka zawiera liczne ciekawostki dotyczące poszczególnych ras, ich krótką historię i podstawowe wskazówki dotyczące hodowli. Źródło – Nota redakcyjna zamieszczona w książce przez wydawnictwo Dragon kwiecień–czerwiec 2012 53 GOŁĘBIE i drobny inwentarz WIADOMOŚCI ZWIĄZKOWE Wystawy w sezonie 2012/13 Informuje się, ze Krajowa Wystawa Gołębi Młodych odbędzie się 23–24.11.2012 r., w kompleksie wystawowym Amber–Expo w Gdańsku. Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza informuje, iż wstawa krajowa w Kielcach na obiektach Targów Kielce, odbędzie w dniach 26–27 stycznia 2013 r. Zarząd PZ informuje, że terminy wszystkich wystaw po zatwierdzeniu będą podane w następnym biuletynie. Pokaz Gołębi Młodych w Krakowie Krakowski Związek zaprasza na Pokaz Gołębi Młodych w Krakowie, który odbędzie się w dniu 22 lipca 2012 r. w centrum wystawienniczym przy ul. Klimeckiego 14. Konkurs odbędzie się w rasach srebrniak, perłowy, pasiak srebrzysty i sroka łowicka. Wszelkich informacji udziela Bolesław Bilski (tel. 600 170 019). Zebranie prezesów Zarząd PZHGRiDI informuje, że coroczne zebranie prezesów odbędzie się 25.08.12 r. (sobota) w we Włocławku, prezesi zostaną powiadomieni wcześniej. 54 kwiecień–czerwiec 2012 Komunikat odnośnie wzorców drobiu W związku z finalizowaniem prac dotyczących wzorców drobiu informuje się, że na stronie internetowej PZHGRiDI zostały zamieszczone propozycje zapisów określających barwy. Uwagi lub propozycje zmian prosimy przesyłać do dnia 16.07.2012 r. na adres e-mail Stanisława Roszkowskiego ([email protected]). Zmiany w zarządach STOWARZYSZENIE BUSKICH MIŁOŚNIKÓW I HODOWCÓW GOŁĘBI OZDOBNYCH, DROBIU, PTAKÓW EGZOTYCZNYCH I ZWIERZĄT FUTERKOWYCH informuje, iż nastąpiły zmiany w zarządzie stowarzyszenia. W skład nowo wybranego zarządu wchodzą: Marek Lewiński – prezes (tel. 603 546 976), Rafał Kowalski – I v–ce prezes (tel. 604 565 920), Sławomir Sobota – II v–ce prezes (tel. 500 094 284), Maksymilian Piec – sekretarz (tel. 504 004 136), Antoni Burek – skarbnik (tel. 604 426 502). WOJEWÓDZKI ZWIĄZEK HODOWCÓW GOŁĘBI RASOWYCH W KATOWICACH pragnie poinformować, że 25.03.2012 r. podczas zebrania sprawozdawczo–wyborczego został wybrany zarząd związku. Prezesem został Dominik Langiewicz (tel. 602 156 739), wiceprezesami Roman Rutkowski i Roman Kuczera, na sekretarza wybrano Daniela Mamzerowskiego, skarbnikiem Kazimierz Płaczkowski, a członkami zarządu zostali Zbigniew Rojek i Bernard Wieła. W dniu 16.05.2012r. w Miejscowości Modrzewie odbyło się Posiedzenie Zarządu SZCZECIŃSKIEGO ZWIĄZKU HODOWCÓW GOŁĘBI RASOWYCH I DROBIU OZDOBNEGO. Podczas spotkania wybrano prezesa, którym został Roman Kukuła (tel. 502 678 095). Wybrano również zarząd, który zasiadać będzie w składzie: Zastępca Prezesa V–ce Prezes ds. Organizacyjnych – Edward Krychowiak (tel. 512 311 317), V–ce Prezes ds. Gołębi – Krzysztof Drenikowski, V–ce Prezes ds. Drobiu Ozdobnego i Królików – Darek Jasielski, V–ce Prezes ds. Wystaw – Czesław Walczak, Skarbnik – Grzegorz Kukuła, Sekretarz – Grzegorz Sukiennicki, Członek zarządu ds. Współpracy z Zagranicą – Zbigniew Sprycha, Członek Zarządu ds. Gospodarczych – Sławomir Bartkiewicz. ŚWIĘTOKRZYSKIE TOWARZYSTWO HODOWCÓW GOŁĘBI RASOWYCH, DROBIU I PTAKÓW OZDOBNYCH W OSTROWCU ŚWIĘTOKRZYSKIM informuje, że dnia 4 czerwca 2012 roku podczas Walnego Zebrania Sprawozdawczo– Wyborczego ŚTHGRDIPO wybrano władze na nową kadencje, tj. na lata 2012– 2016. W zarzącie towarzystwa zasiądą: Prezes Zarządu – Ireneusz Ociepa (tel. 506 426 228), Z–ca Prezesa – Alojzy Kidoń, Sekretarz – Krzysztof Świdrowski, Skarbnik – Tadeusz Chadała, Członek: Dariusz Bazyl, Andrzej Antoniewski, Eugeniusz Śliwa i Mariusz Wojtas. Komisja Rewizyjna składać się będzie z Przewodniczącego – Kazimierza Maciejewskiego i członków Piotra Grucy i Marka Telaka. Natomiast w skład Sądu Koleżeńskiego wejdą: Przewodniczący – Marek Majewski i członkowie Dariusz Stołowski i Marian Borowiec. Delegatem na WZD PZHGRiDI pozostaje do końca kadencji Zarządu Polskiego Związku kol. Ireneusz Ociepa. Podczas Zebrania Sprawozdawczo–Wyborczego, które odbyło się 4 marca 2012 r., członkowie STOWARZYSZENIA HOBBYSTÓW DROBNEGO INWENTARZA W WILCZY wybrali zarząd, w skład którego wchodza: Prezes – Medardy Piontek (tel. 032 2397104), V–ce Prezes – Stanisław Olczyk, Skarbnik – Piotr Grzelak, Sekretarz – Ryszard Pławecki, Członek – Jacek Grzelak. Informujemy, iż prezesem DOLNOŚLĄSKIEGO STOWARZYSZENIA HODOWCÓW GOŁĘBI RASOWYCH I DROBNEGO INWENTARZA WE WROCŁAWIU został wybrany Edward Gersztyn (tel. 607 869 788). Nowo wybranym prezesom jak i członkom zarządów serdecznie gratulujemy! Minął termin wpłat składek Przypomina się, że minął termin wpłat składkek członkowskich PZ, uchwałą walnego zjazdu w stosunku do organizacji, które nie uiszczą składek w przedłużonym terminie, zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Podobne dokumenty
Kwartalnik hodowcy nr 2 - Kwartalnik hodowców
rozniosły. Niejeden hodowca myśli o powiększeFot. Manfred Uglorz niu swojego stada. ZałoŜyć jajami inkubator, czy kupić pisklęta? Co wygodniejsze? Radość z własnych puchatych stworzonek, czy poszuk...
Bardziej szczegółowo