Boże Narodzenie - Liturgical Center

Transkrypt

Boże Narodzenie - Liturgical Center
Boże Narodzenie
Iz 9:1-3.5-6; Tt 2:11-14; Łk 2:1-14
Iz 62,11‑12; Ps 97,1.6.11‑12; Tt 3,4‑7; Łk 2,15‑20
Iz 52:7-10; Hbr 1:1-6; J 1:1-18
Święta noc... (Pasterka)
Cicha noc, święta noc, błogosławiona betlejemska noc, kolejna w naszym życiu. Ta
sama, znana doskonale nam tradycja, oprawa świąt, a mimo to inna, wyjątkowa w wymiarze religijnym. Wprawdzie Jezus nie przychodzi na świat, jako małe Dziecię, nie rodzi się
ponownie w Betlejem, ani w żadnym innym miejscu. Przychodzi jednak do nas i pragnie
być nieustannie z nami, gdy tylko się modlimy, gdy przyjmujemy Go w Komunii św. Nasze
serce, nasz dom jest dzisiaj dla Niego stajenką betlejemską, miejscem narodzin i przebywania.
W wieczór wigilijny zasiadaliśmy przy wspólnym stole, w rękach mieliśmy opłatek,
a na ustach serdeczne życzenia. Może z oczu popłynęły łzy radości, bo znów zapanowała
w rodzinie i w naszym życiu miłość, zgoda i serdeczność.
Wszystko to za sprawą Bożego Narodzenia, przyjścia na świat Boga, który w osobie
Jezusa stał się człowiekiem, jednym z nas. Stał się bratem dla człowieka, dla Ciebie, dla
mnie. Śpiewamy w kolędzie –„Bóg się rodzi, moc truchleje”, aby wyrwać człowieka z szatańskiej niewoli, na nowo pojednać go z sobą.
Boże Narodzenie jest świętem porozumienia się nieba z ziemią. Przeżywając te
święta, rozważając te wielkie tajemnice naszej wiary, które dokonały się w Betlejem, do
nas dzisiaj, Bóg ponownie wychodzi na spotkanie. Przychodzi po to, aby uścisnąć twoją
spracowaną rękę, przytulić dzieci, pobłogosławić utrudzonym rodzicom, pocieszyć chorych
i strapionych. Dlatego tak licznie dzisiaj przyszliście do kościoła. Nawet w nocy pełne były
kościoły na całym świecie.
Do betlejemskiej szopy przychodzili różni ludzie. Pierwsi pospieszyli pasterze, by
złożyć pokłon i ofiarować Jezusowi swe skromne dary. Przynieśli to, na co ich było stać.
Mieszkańcy Betlejem spali, a gdy później dowiedzieli się o tym, o czym mówili pasterze,
to nadal pozostali obojętni. Jeśli szukali Jezusa, to może z ciekawości. Herod też chciał się
pokłonić nowonarodzonemu, tak głośno mówił, ale w istocie pragnął Go zabić. Chciał tylko się dowiedzieć, gdzie jest. Dla pewności kazał zamordować wszystkie nowonarodzone
dzieci w Betlejem
To wszystko trwa do dzisiaj. Bez trudu możemy podać wiele przykładów głębokiej,
autentycznej wiary, ale i płynącej z wyrachowania, czy powierzchownego przystosowania
się do tradycji, zwyczajów, a może tylko zewnętrznej poprawności, by się nie narażać najbliższemu otoczeniu, by o nas źle nie pomyśleli.
Czego my szukamy dzisiaj w świątyni, stojąc przed żłóbkiem, słuchając opisu
narodzenia Jezusa? Czy jesteśmy gotowi podejść do żłóbka i zaprosić Jezusa do swego
domu, aby On był w nim Panem. To prawda, że łatwiej złożyć pokłon, ofiarować dary,
odśpiewać kolędy i zostawić Boga w żłobie, a samemu wrócić do domu i żyć po dawnemu.
We Francji w okresie świąt Bożego Narodzenie opowiadano taką legendę:
W pewnej zamożnej krainie panował dzielny i potężny król, który co roku w dzień Bożego
Narodzenia udawał się do katedry, aby zgodnie ze zwyczajem oddać hołd Dziecięciu Jezus.
1
Gdy więc nadeszło Boże Narodzenie, król przyszedł do katedry z całym dworem.
Kiedy zbliżał się do żłóbka, odepchnięto do tyłu tłum ludzi ubogich i nieważnych, aby zrobić z przodu miejsce dla wielkich. Król przyklęknął przed żłobkiem, rzucił swoją koronę na
posadzkę i powiedział donośnym głosem: To dla Ciebie, Jezu!
Dostojni dworzanie i rycerze królewscy zamierzali pójść za przykładem swego króla
i pochwalić się wobec wszystkich swoimi darami.
Nagle dziecko, które stało ze świecą obok żłóbka, zawołało głośno: On ma zamknięte oczy! Jezus zamknął oczy!
Nastała głęboka cisza. Wszyscy wpatrywali się w Jezusa, w Maryję, Józefa i pasterzy
i nie mogli się nadziwić: wszyscy w stajence mieli zamknięte oczy. Dumni panowie, którzy
do tej pory butnie wymachiwali ramionami, zastygli w niepewności.
Wtedy nie wiadomo skąd, zjawił się w katedrze ubogo odziany, brodaty mężczyzna.
Przepychając się do przodu, wołał na cały głos: Zatrzymajcie się, panowie! Jezus zamknął
swoje oczy, gdyż ustawiliście się przed żłobkiem w niewłaściwej kolejności. Najpierw
powinni przybyć pasterze, a nie królowie. Boże Narodzenie ustawia ludzi w odwrotnej
kolejności niż zwykle. Dlatego ustąpcie miejsca, panowie! Zróbcie przejście dla ubogich,
błogosławionych z Ewangelii!
I rzeczywiście, im bardziej sznur nędzarzy, dzieci w łachmanach oraz ubogich kobiet i mężczyzn zbliżał się do żłóbka, tym szerzej Jezus otwierał swoje oczy i spoglądał z
radością na przybywających z pokłonem.
Człowiek ubogi to nie tylko ten, który niewiele lub nic nie posiada. W sensie religijnym to człowiek, który całym sercem przylgnął do Boga, bezgranicznie Mu ufa i we
wszystkim szuka Jego woli. Wszystko ma „u-Boga”. Tacy pierwsi uwierzyli i pospieszyli do
stajenki z pokłonem. Jeśli w życiu jesteśmy ubodzy i mówią o nas, że jesteśmy niezaradni,
biedni i nas odpychają, to przy żłóbku, przed Bogiem mamy pierwsze miejsce.
Nie współczujmy św. Rodzinie, że Jezus narodził się w szopie dla zwierząt, poza
miastem. Dzisiaj miejscem Jego narodzenia ma być nasz dom, nasze serce. Pięknie to
wyraził Mickiewicz, nasz wieszcz narodowy: ”Wierzysz człowiecze, że Jezus narodził się w
żłobie, ale biada ci, jeśli nie narodził się w tobie”.
Przyjmijmy Boga do naszych domów i do naszych serc. Niech On oświeca wszystkie mroki naszego życia i nas prowadzi. Niech On zawsze będzie naszą radością, naszym
jedynym i najcenniejszym skarbem. Amen.
Pasterka w Orchard Lake 2015
2

Podobne dokumenty