Prawda i byt – między filozofią a nauką

Transkrypt

Prawda i byt – między filozofią a nauką
Prawda i byt
– między filozofią a nauką
Prawda i byt
– między filozofią a nauką
Redakcja:
Krzysztof Bałękowski
Przemysław Wiatr
Lublin 2016
Recenzenci:








prof. dr hab. Czesław Puchalski
dr hab. Kordula Świętorzecka, prof. UKSW
dr hab. Marek Hetmański, prof. UMCS
dr hab. Andrzej Łukasik, prof UMCS
dr hab. Andrzej Niemczuk
dr hab. Andrzej Nowakowski
dr Andrzej Kubić
dr Marcin Rządeczka
Wszystkie opublikowane rozdziały otrzymały pozytywne recenzje.
Skład i łamanie:
Ilona Żuchowska
Projekt okładki:
Paulina Szymczyk
© Copyright by Wydawnictwo Naukowe TYGIEL sp. z o. o.
ISBN 978-83-65598-34-9
Wydawca:
Wydawnictwo Naukowe TYGIEL sp. z o. o.
Głowackiego 35/341
20-060 Lublin
www.wydawnictwo-tygiel.pl
Spis treści
Wstęp....................................................................................................................... 7
Kamil Cekiera
Analiza pojęciowa a problem normatywności epistemologii............................. 9
Paweł Nowicki
Ekspresywizm Charlesa Taylora kontra
naturalizm teorii kognitywistycznych ................................................................. 21
Karol Lenart
Esencjalizm a prawdy konieczne a posteriori .................................................... 37
Andrzej Sołtys
Formy rozumowania przez analogię w metafizyce klasycznej ........................ 52
Mirosław Twardowski
Koncepcja życia Paula C.W. Daviesa ................................................................. 71
Mirosław Twardowski
Krótko o antyredukcjonistycznej filozofii biologii Johna Duprè ...................... 86
Mirosław Twardowski
Krótko o redukcjonistycznej filozofii biologii Evelyn Fox Keller.................... 98
Mirosław Twardowski
Kwantowa teoria życia Pascuala Jordana. Rekonstrukcja i krytyka ............... 112
Mirosław Twardowski
„Praca trzech‖ – niezwykłe owoce współpracy biologa
z fizykami z filozofią w tle ................................................................................ 125
Krzysztof Krawczyk
Paradoks Fitcha i problem reprezentacji wiedzy w logice epistemicznej....... 138
Grzegorz Gaszczyk
Problem anonimowych asercji…………………………………………….154
Filip Stawski, Edward J. Gorzelańczyk
Problem jaźni z perspektywy wybranych koncepcji neurobiologicznych ... 166
Krzysztof Sękowski
Problem umysł-ciało w filozofii Paula K. Feyerabenda ................................. 188
Mirosław Twardowski
Waltera Elsassera koncepcja życia. Rekonstrukcja i krytyka.......................... 199
Indeks autorów ................................................................................................... 213
Wstęp
Teksty niniejszego tomu stanowią zbiór rozdziałów, których charakter
można określić przede wszystkim jako epistemologiczny. Czytelnik znajdzie
tu bowiem liczne prace, których tematyka krąży wokół rozważań nad prawdą
ujętą – z jednej strony – z perspektywy teorii poznania (np. problemy kognitywistyki czy klasyczny problem dualizmu psychofizycznego) oraz – z drugiej – z punktu widzenia logiki (np. problemy logiki epistemicznej czy
kwestie analizy pojęciowej). Jest to niejako jedna strona tej publikacji. Na
drugą skła-dają się rozdziały z pogranicza nauki (głównie biologii i jej
dyscyplin pokrewnych) i filozofii, w których autorzy starają się zgłębić
podstawowe problemy należące zarówno do rozważań naukowych, jak
i filozoficznych. Przykład tego typu wspólnego, naukowo-filozoficznego
obszaru stanowi problem życia, jego istoty i źródeł. Teksty zestawione
w niniejszej monografii mogą więc stanowić interesującą lekturę dla osób
zainteresowanych fundamentalnymi problemami – filozoficznymi
i naukowymi – stojącymi u podstaw naszych możliwości poznania
otaczającego nas świata.
Krzysztof Bałękowski
Przemysław Wiatr
7
Kamil Cekiera1
Analiza pojęciowa
a problem normatywności epistemologii
1. Wstęp
Jednym z tradycyjnie podejmowanych zagadnień metafilozoficznych jest
kwestia autonomii filozofii. Współcześnie często problem formułuje się
w następujący sposób: czy istnieje metoda filozoficzna, która nie mając
charakteru empirycznego pozwala nam na zyskanie rzetelnej wiedzy
filozoficznej niezależnie od wyników nauk realnych2? Zdaniem niektórych
filozofów jest nią analiza pojęciowa, zaś typowo filozoficznym obszarem,
w którym ma ona zastosowanie, jest normatywność. W niniejszym rozdziale
omówię bliżej związek analizy pojęciowej z normatywnością epistemologii.
W podrozdział drugim przybliżona zostanie kwestia normatywności
epistemologii. Trzeci podrozdział traktuje o analizie pojęciowej, zwłaszcza
w jej współczesnym wydaniu. W ostatnim podrozdziale przedstawione
zostaną argumenty krytyczne wobec zaprezentowanego uprzednio modelu,
prowadzące do konkluzji, że analiza pojęciowa wydaje się nie spełniać
pokładanych w niej nadziei.
2. Epistemologia a normatywność
Wedle klasycznej definicji, epistemologia określana jest jako nauka
o poznaniu. W pierwszym zdaniu poświęconemu jej artykułowi w Stanford
Encyclopedia of Philosophy Matthias Steup wyróżnia dwa zasadnicze
(i wzajem powiązane) zagadnienia, znajdujące się w centrum zainteresowań
epistemologii: badanie dotyczące wiedzy oraz kwestia uzasadniania przekonań. Pierwsze ogniskuje się wokół takich pytań, jak: czym jest wiedza?
Jakie są jej konieczne i wystarczające warunki? Jaka jest struktura? Jakie są
granice wiedzy? Drugie natomiast nacisk kładzie na analizę sądów: co czyni
je uzasadnionymi? W jaki sposób możliwe jest ujmowanie natury uzasadnienia3? Jak można zauważyć, pytania te dotyczą dwóch odmiennych
1
[email protected], Instytut Filozofii, Wydział Nauk Społecznych, Uniwersytet
Wrocławski, http://filozofia.wns.uni.wroc.pl.
2
Por. np. Bealer G., Intuition and the Autonomy of Philosophy, [w:] DePaul M. R., Ramsey W.
(red.), Rethinking Intuition: The Psychology of Intuition and Its Role in Philosophical Inquiry,
Rowman&Littlefield Publishers; Lanham, Boulder, Nowy Jork, Oxford 1998.
3
Steup, M., Epistemology, [w:] Zalta E. N. (red.), The Stanford Encyclopedia
of Philosophy (Spring 2014 Edition),
http://plato.stanford.edu/archives/spr2014/entries/epistemology/ (dostęp: 06.06.2016).
9
Kamil Cekiera
porządków. Zgodnie z pierwszym, interesującym nas zagadnieniem jest
rzeczywista praktyka epistemiczna. Chcemy więc wiedzieć jak w rzeczywistości ludzie używają pojęcia wiedzy, w jaki sposób uzasadniają swoje
przekonania etc. W takim rozumieniu epistemologia jest zatem nauką
o charakterze empirycznym, w której sądy formułowane są w sposób
deskryptywny. Wedle drugiego rozumienia, pytania te nie są empiryczne,
lecz dotyczą kwestii istnienia epistemicznych norm: interesuje nas zatem
jakie warunki powinny zostać spełnione, by mówić o wiedzy, jakimi
zasadami powinniśmy się kierować, by nasze przekonanie mogło być uznane
za uzasadnione. W takim ujęciu epistemologia staje się przede wszystkim
dyscypliną normatywną.
Jak wskazuje Barbara Trybulec4, epistemologię możemy w tym kontekście rozpatrywać jako pomost pomiędzy obiektywną prawdą, do której
poznania dążymy, a subiektywnymi przekonaniami przez nas utrzymywanymi. To właśnie uzasadnienie, jako element normatywny, decyduje
o relacji przekonań do prawdy. Analizując jej naturę, Trybulec przywołuje
pogląd Jaegwona Kima5, wedle którego przekonania mają charakter
psychologiczny (zatem subiektywny), prawda zaś metafizyczny bądź
semantyczny (a więc obiektywny lub – przynajmniej – intersubiektywny): to
uzasadnienie jest czynnikiem typowo epistemologicznym, dzięki którym
możliwe staje się przejście z poziomu subiektywnego w stronę obiektywnego. Choć to więc prawda rozumiana jest jako nadrzędna wartość
epistemologii, zasadniczym celem filozofa pozostaje w tym obszarze wskazanie odpowiednich norm epistemicznych uzasadniających przekonania.
W jaki jednak sposób postulat ten może zostać zrealizowany? W instrumentarium badacza zajmującego się wskazanym wcześniej deskryptywnym
projektem dotyczącym epistemologicznych kwestii łatwo znajdziemy
odpowiednie narzędzia – posługuje się nim na co dzień wielu antropologów,
etnologów, psychologów społecznych czy socjologów. Jaka jednak metoda
pozwala na badanie zagadnień normatywnych, a więc z definicji mających
charakter nieempiryczny? Często udzielana odpowiedź na to pytania głosi, że
umożliwia to analiza pojęciowa. Kwestia ta szerzej omówiona zostanie
w następnym paragrafie.
4
Trybulec B., Epistemologia znaturalizowana a normatywność, Wydawnictwo UMCS,
Lublin 2012, s. 43-47.
5
Kim. J, What is „Naturalised Epistemology‟?, s. 34-35, [w:] Kornblith H. (red.),
Naturalising Epistemology. 2nd Edition, MIT Press, Cambridge, Massachusetts 1994. Za:
Trybulec B., Epistemologia znaturalizowana…, s. 44.
10
Analiza pojęciowa a problem normatywności epistemologii
3. Analiza pojęciowa
Analiza pojęciowa stała się domeną filozofii analitycznej od jej, sięgających pierwszej dekady dwudziestego wieku, początków. Naczelna idea
stojącą za tym faktem zakłada bezpośredni związek języka z treściami
naszych pojęć: „W filozofii analitycznej (…) ukształtował się pogląd,
zgodnie z którym zdolność do posiadania treści konceptualnych jest
sprzęgnięta z posiadaniem języka. W ogólniejszym zakresie chodzi o stanowisko, które głosi, że zachodzi konstytutywny związek między posiadaniem
pojęć a dysponowaniem językiem‖6. Dokonując zatem analizy zdań,
równocześnie analizujemy rozpatrywane przez nas pojęcie. Możliwe dzięki
temu staje się przedstawienie treści równoważnej analizowanemu pojęciu
w kategoriach bardziej podstawowych, elementarnych.
Choć podstawowe, najprostsze modele analizy pojęciowej pełniły
niezwykle istotną rolę w pracach klasyków filozofii analitycznej, z czasem
metoda ta stopniowa zaczęła tracić na znaczeniu. Z pewnością istotny wpływ
na ten fakt miała gruntowna krytyka pojęcia analityczności przeprowadzona
przez Willarda Van Orman Quine‘a7, związana z nią niemożność ścisłej
eksplikacji kryterium analityczności oraz tzw. paradoks analizy8, który wciąż
nie doczekał się zadowalającego rozwiązania. W ostatnich latach jednakże
analiza pojęciowa wydaje się wracać do łask. Rozumiana jest jednak
odmiennie niż w ujęciu klasycznym – nie dziedzicząc zatem większości jego
problemów. W dalszej części tekstu używając sformułowania „analiza
pojęciowa‖ odnosił będę się do rozumienia zgodnego ze współczesnym jej
ujęciem, które bliżej scharakteryzowane zostanie poniżej.
3.1. Współczesny model analizy pojęciowej
Najpopularniejszym przedstawicielem współczesnego rozumienia analizy
pojęciowej jest australijski filozof Frank Jackson. W swoim dziele From
Metaphysics to Ethics: A Defense of Conceptual Analysis9 przedstawia on
analizę pojęciową nie jako „zdyskredytowaną przez Quine‘a tajemniczą
[formę] aktywności, w której poszukiwane jest a priori w jakiś trudnym do
zrozumienia sensie. Jest ona raczej czymś, co znane jest każdemu, nie tylko
6
Gut M., Rola języka w poznaniu, s. 389, [w:] Ziemińska R. (red), Przewodnik po epistemologii,
Wydawnictwo WAM, Kraków 2013.
7
Zob. Quine W. V. O., Dwa dogmaty empiryzmu, przeł. B. Stanosz, [w:] Z punktu widzenia
logiki: dziewięć esejów logiczno-filozoficznych, Fundacja Aletheia, Warszawa 2000.
8
Najprościej ujmując, paradoks analizy głosi, że prawidłowo przeprowadzona analiza jest
trywialna (stwierdza jedynie tożsamość, a zatem synonimiczność dwóch pojęć), natomiast jeśli
analiza ma okazać się poznawczo wartościowa – jest nieprawidłowa. Zob. Szubka T., Filozofia
analityczna: koncepcje, metody, ograniczenia, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego,
Wrocław 2009, s. 97-108.
9
Jackson F., From Metaphysics to Ethics: A Defense of Conceptual Analysis, Clarendon Press,
Oxford 1998.
11
Kamil Cekiera
filozofom‖10. Zdaniem Jacksona, nasze (najbardziej nawet elementarne)
pojęcia identyfikujemy poprzez odniesienie się do oczywistych, intuicyjnych
przypadków ich zastosowania. Podobna procedura obowiązuje w filozofii
– analizując dane, istotne filozoficznie pojęcie, opieramy się w pierwszym
rzędzie na intuicjach. Używając jako przykładu pojęcia wolności, Jackson
stwierdza: „To, co kieruje mną w określaniu [danego] działania jako wolnego
ujawnia się w moich intuicjach dotyczących tego, czy w różnych możliwych
przypadkach zachodzi lub nie działanie wolne. Stąd też moje intuicje dotyczące możliwych przypadków ujawniają moją teorię wolnego działania‖11.
Rolą filozofii jest zatem taka analiza pojęcia, której rezultatem będzie teoria
zgodna z intuicjami. Jackson zastrzega jednak, że jego własne intuicje
informują tylko o jego kompetencjach pojęciowych – dopiero intuicje
powszechnie podzielane mogą w rzeczywisty sposób stanowić niezbędne dla
budowania adekwatnej teorii „dane‖.
Najpopularniejszym narzędziem używanym przez filozofów do „wywoływania‖ określonych intuicji są współcześnie eksperymenty myślowe.
Niemal w każdej dziedzinie filozofii współczesnej (przynajmniej w jej nurcie
anglosaskim) stanowią one najczęściej oś argumentacji. Daniel Dennett
w obrazowej metaforze określa je wręcz mianem „dźwigni intuicji‖ [intuition
pumps]12. Jak wskazuje teoretyk eksperymentów myślowych Roy Sorensen,
ogromną popularność w filozofii analitycznej zyskały one dzięki temu, że są
„naturalnym testem naszych praktyk wyjaśniających, konstytutywnych dla
analizy pojęciowej: definicji (…), wskazywania rozróżnień, tworzenia
warunków adekwatności (…) [czy] odwzorowywania ścieżek inferencji‖13.
Eksperymenty myślowe nie mają jednak tylko konstytutywnego charakteru
– być może nawet częściej w filozofii spotykanym przypadkiem jest podważenie pewnej teorii danego pojęcia za pomocą eksperymentu myślowego.
Najogólniej ujmując, model analizy pojęciowej wykorzystującej jako
narzędzie eksperyment myślowy przedstawić można następująco:
 wskazanie na analizowane pojęcie (p);
 sformułowanie warunków koniecznych i wystarczających/definicji D
pojęcia p;
 sformułowanie eksperymentu myślowego, przedstawiającego przypadek S spełniający warunki definicji D;
10
Tamże, s. VII.
Tamże, s. 32.
12
Zob. Dennett D. C., Dźwignie wyobraźni i inne narzędzia do myślenia, tłum. Ł. Kurek,
Copernicus Center Press, Kraków 2015. Tytułowe intuition pumps oddaję w tłumaczeniu
literalnym, bardziej oddającym istotę sformułowania w omawianym kontekście.
13
Sorenson R. A., Thought Experiments, Oxford University Press; Nowy Jork, Oxford 1992,
s. 15.
11
12
Analiza pojęciowa a problem normatywności epistemologii
 przyjęcie/odrzucenie D jako adekwatnej definicji p14.
W kroku pierwszym po prostu eksplikujemy jakie (istotne z punktu
widzenia filozofii) pojęcie jest przedmiotem analizy. Drugi krok bądź to
zakłada sformułowanie prima facie koniecznych i wystarczających
warunków stosowalności danego pojęcia (lub po prostu jego definicji) bądź
też przedstawienie warunków pewnej klasycznej teorii danego pojęcia.
W kolejnym kroku przedstawiamy właściwy eksperyment myślowy prezentujący pewną rzeczywistą bądź (częściej) hipotetyczną sytuację, w której
wszystkie zawarte w definicji warunki zostają spełnione. Krok ostatni
wymaga odpowiedzi na pytanie, czy uznalibyśmy, że w przedstawionej
sytuacji rzeczywiście mamy do czynienia z przypadkiem analizowanego
pojęcia. Odpowiedź ta formułowana jest poprzez intuicję – co prostu wydaje
się nam jasne, że w przedstawionym przypadku p zachodzi bądź też nie. Jeśli
eksperyment myślowy (adekwatnie spełniający warunki analizowanego
pojęcia) pociąga za sobą intuicyjną odpowiedź o charakterze negatywnym,
daje to podstawę do odrzucenia danej teorii i zaproponowania nowej,
bardziej adekwatnej. Jak więc widzimy, w modelu tym kwestia intuicji pełni
doniosłą, zasadniczą rolę15.
Podobnie dzieje się w przypadku epistemologii normatywnej. Jak wskazują Eric Margolis i Stephen Laurence, analiza pojęciowa jest atrakcyjnym
narzędziem w rękach filozofa między innymi dlatego, że pozwala ona
w sposób przejrzysty udzielić odpowiedzi na pytania o charakterze normatywnym16. Kwestia ta istotne znaczenie ma zwłaszcza dla epistemologów
nastawionych naturalistycznie, dla których tradycyjnym problemem jest
argument z tzw. błędu naturalistycznego17. Głosi on, iż normatywnych
jakości epistemicznych nie można oddać za pomocą własności naturalnych.
Barbara Trybulec zwraca uwagę na trzy konsekwencje owego błędu:
nieprawidłowe definiowanie własności uzasadniony w terminach naturalnych; błędne wywodzenie jej z faktów empirycznych oraz nieodpowiednie
pojmowanie przedmiotu teorii poznania, która w ujęciu epistemologii
znaturalizowanej miałaby się sprowadzać do nauk empirycznych18.
Omawiany model pozwala jednak uniknąć owych trudności. W datowanym na 1986 rok dziele Epistemology and Cognition19, Alvin Goldman
14
Podobny w niektórych punktach model przedstawia Komorowska-Mach J., Negatywny
program filozofii eksperymentalnej a odwołania do intuicji w argumentacji filozoficznej, Filozofia
Nauki Nr 3 (83), 2013, s. 157-165.
15
W dalszej części model ten zostanie zilustrowany konkretnym przykładem, patrz 3.1.
16
Laurence S., Margolis E., Concepts [w:] Zalta E. N. (red.), The Stanford Encyclopedia…
(dostęp 8.06.2016).
17
Por. Trybulec B., Epistemologia znaturalizowana…,
18
Por. Quine W. V. O., Epistemologia znaturalizowana, przeł. B. Stanosz [w:] Granice wiedzy
i inne eseje filozoficzne, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986.
19
Goldman A., Epistemology and Cognition, Harvard University Press, Cambridge 1986.
13
Kamil Cekiera
(zadeklarowany naturalista) rozważa naczelną normatywną kwestię uzasadnienia epistemicznego. Według niego poszczególne przekonania uzasadnione
mogą być poprzez zbiór normatywnych zasad epistemicznych (określa je
mianem J-zasad20), te zaś ustalone mogą zostać na mocy „kryterium
słuszności‖ [rightness]21. Nieco upraszczając wywód Goldmana, to które
J-zasady zostaną uznane za słuszne, sprowadza się do odpowiedzi na pytanie
które spośród nich najlepiej współgrają z naszymi intuicjami dotyczącymi
analizowanych hipotetycznych przypadków. Taki obraz epistemologii
zgodny pozostaje, zdaniem Goldmana, z naturalistycznym obrazem świata,
jednocześnie zaś, jak możemy zaobserwować, unika każdego z trzech
przytoczonych zarzutów. Nie definiuje bowiem pojęcia uzasadniony
w terminach empirycznych (zachowany zostaje więc jego normatywny
status), nie wywodzi go z empirycznych faktów (miarą uzasadnienia
przekonania pozostają normatywne J-zasady) oraz pozostawia autonomię
epistemologii, której zadaniem staje się analiza pojęciowa pozwalająca na
odpowiednie („słuszne‖) sformułowanie J-zasad.
Jak więc widzimy, współczesny model analizy pojęciowej pełni istotną
rolę w epistemologii normatywnej. Nim przyjrzymy się zarzutom kierowanym pod jego adresem, warto jednak przyjrzeć się jego zastosowaniom
raz jeszcze, tym razem w konkretnym przypadku dotyczącym kluczowego
dla epistemologii pojęcia – wiedzy.
3.2. Problem Gettiera
Tradycyjnie jednym z kluczowych i od wieków podejmowanych
zagadnień epistemologii jest pojęcie wiedzy. Filozofowie poszukiwali
odpowiedzi na pytanie o jej naturę – kiedy możemy powiedzieć, że dana
osoba wie pewną rzecz: jakie warunki muszą zostać spełnione, by wypowiedziane przeze mnie zdanie „wiem, że Warszawa jest stolicą Polski‖
mogło rzeczywiście egzemplifikować przypadek wiedzy.
Choć nasilenie poszukiwań koniecznych i wystarczających warunków
stało się domeną dwudziestego stulecia, źródeł koncepcji określanej mianem
klasycznej definicji wiedzy (KDW) zazwyczaj doszukuje się w dialogu
Platona Teajtet22. Platon zauważa, że posiadanie prawdziwego przekonania
nie wystarcza do posiadania wiedzy, ponieważ przekonanie to może okazać
się tylko szczęśliwie prawdziwe: zapytany o iloczyn liczb 26 i 79 mógłbym,
bez dokonywania obliczeń, „strzelić‖ prawidłowy wynik 2054, nie oznaczałoby to jednak, iż wiem ile ów iloczyn wynosi – prawdziwość mojego
przekonania opierałaby się na szczęśliwym trafie. Do wymogu posiadania
przekonania oraz jego prawdziwości konieczne jest zatem dodanie trzeciego
20
Tamże, str. 80.
Tamże, str. 64.
22
Platon, Teajtet, przeł. W. Witwicki, Antyk, Kęty 2002, 201E-210B, str. 177-191.
21
14
Analiza pojęciowa a problem normatywności epistemologii
warunku. Tym trzecim zaproponowanym w dialogu Platona warunkiem, jest
wymóg posiadania uzasadnienia dla żywionego przekonania23. Analizę tę
można zatem uogólnić w następujący sposób:
(KDW) Osoba S wie, że p wtedy i tylko wtedy, gdy:
 S jest przekonany, że p
 S ma uzasadnienie dla p
 p jest prawdziwe
Zatem: jeśli jestem przekonany, że Warszawa jest stolicą Polski, potrafię
to przekonanie uzasadnić (np. dowiedziałem się o tym w szkole, przeczytałem w wiarygodnej encyklopedii etc.) oraz jest ono prawdziwe, mogę
powiedzieć, że wiem, iż Warszawa jest stolicą Polski.
Formuła KDW jako prawdziwego i uzasadnionego przekonania uważana
była za zadowalającą definicję wiedzy. Sytuacja ta zmieniła się radykalnie
w 1963 roku wraz z opublikowaniem przez Edwunda Gettiera krótkiego,
zaledwie trzystronicowego artykułu zatytułowanego Czy prawdziwe
i uzasadnione przekonanie jest wiedzą?24. W artykule tym Gettier poddał
w wątpliwość zasadność KDW prezentując dwa eksperymenty myślowe,
w których choć spełnione były wszystkie trzy warunki KDW, sytuacje
w nich przedstawione stanowiły dla niej, jak uważał, kontrprzykłady. Warto
przyjrzeć się bliżej artykułowi Gettiera, gdyż stanowi on doskonałą egzemplifikację modelu przedstawionego w poprzednim paragrafie.
Po zasygnalizowaniu w pierwszym zdaniu, że artykuł dotyczyć będzie
analizy pojęcia wiedzy, Gettier explicite wskazuje na trzy warunki konieczne
i wystarczające kwestionowanej przezeń teorii wiedzy (wymienione wyżej
jako KDW). Następnie przechodzi do zaprezentowania dwóch eksperymentów myślowych. Pierwszy z nich przedstawia dwóch ubiegających się
o pewną posadę ludzi, Smitha i Jonesa. Smith uzyskał od prezesa firmy
zapewnienie, że posada przypadnie jego konkurentowi, co więcej Smith
policzył (sobie znanym sposobem) liczbę monet w kieszeni Jonesa, która
wynosiła dziesięć. Stąd też Smith sformułował następujące przekonanie:
 (G1) Osoba mająca 10 monet w kieszeni otrzyma posadę.
Ostatecznie jednak pracę otrzymuje Smith, który – jak się zupełnie
przypadkiem zdarza – również ma dziesięć monet w kieszeni, choć nie jest
23
Opieram się na rekonstrukcji „problemu Teajteta‖ zawartego w: Chisholm R., Teoria poznania,
przeł. R. Ziemińska, Daimonion, Lublin 1994, str. 173-174. Stanisław Judycki zwraca uwagę, że
choć KDW pojawia się w pewnej formie w wymienionym dialogu, nie jest ona aprobowana
przez samego Platona. Patrz: Judycki S., Ewolucja epistemologii w XX wieku: kontynuacja czy
zmiana tematu?, [w:] Księga pamiątkowa VII Polskiego Zjazdu Filozoficznego w Szczecinie,
Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego, Szczecin 2005, str. 140-148. Dla
niniejszych rozważań ta kwestia interpretacyjna ma poboczne znaczenie, dlatego nie będzie
w dalszej części rozwijana.
24
Gettier E., Czy prawdziwe i uzasadnione przekonanie jest wiedzą?, przeł. J. Hartman, J. Rabus,
„Principia‖, nr 1, 1990, str. 93-96.
15
Kamil Cekiera
tego świadomy. Jak więc widzimy, spełnione są wszystkie trzy warunki
KDW: Smith żywi przekonanie wyrażone w zdaniu G1, ma dla niego
uzasadnienie (zapewnienie szefa oraz policzenie monet w kieszeni Jonesa)
oraz zdanie to okazuje się prawdziwe. Czy jednak Smith wie, że G1?
Odpowiedź Gettiera jest jednoznaczna: „jasne jest (…), że Smith nie wie, że
[G1] jest prawdziwe‖25.
Podobny formalnie jest drugi przykład Gettiera. Pan Smith ma przyjaciela, Jonesa, o którym przekonany jest, że posiada on Forda. Sądzi tak,
ponieważ Jones zawsze jeździł Fordem, proponował mu tym samochodem
podwózkę etc. Smith ma również drugiego przyjaciela, Browna, co do
którego aktualnego miejsca przebywania nie jest świadomy. Na podstawie
reguły dołączania alternatywy, formułuje trzy zdania orzekające o miejscu
przebywania Browna, spośród których jedno brzmi:
 (G2) Jones posiada Forda lub Brown jest w Barcelonie.
Oczywiście przekonanie Smitha o prawdziwości zdania G2 bierze się
z faktu jego przekonania o posiadaniu przez Jonesa Forda, o aktualnym
miejscu pobytu Browna nie ma on zielonego pojęcia. Okazuje się jednak, że
Jones nie posiada Forda (jeździ jedynie wynajętym samochodem), a tak się
zupełnie przypadkiem składa, że Brown znajduje się akurat w Barcelonie.
Ponownie więc, Smith żywi przekonanie wyrażone w G2, ma dla niego
uzasadnienie i zdanie G2 jest prawdziwe. Jednakże również i w tym
wypadku, stwierdza Gettier, „Smith nie wie, że [G2] jest prawdziwe‖26.
W swoim artykule Gettier nie wyprowadza płynących dla analizy pojęcia
wiedzy konsekwencji, ograniczając się tylko do stwierdzenia, że jego
eksperymenty myślowe „pokazują, że definicja [KDW] nie ustala
wystarczającego warunku tego, że ktoś wie, że jest tak, jak mówi jakieś
zdanie‖27. Nie próbuje również za wnioskiem tym argumentować; niejako
oczywiste zdaje się, że intuicyjne jest jasne, że przytoczone eksperymenty
myślowe nie przedstawiają przypadku wiedzy.
4. Krytyka analizy pojęciowej
Przedstawiony powyżej model analizy pojęciowej doczekał się w ostatnich latach licznych głosów krytycznych, w których autorzy argumentację
przeciw niemu wspierają zarówno na przesłankach teoretycznych, jak też
mających umocnienie empiryczne. Zostaną one zaprezentowane poniżej
w kolejności.
Amerykański filozof Stephen Stich zwraca uwagę, że przyjęcie, iż
kwestie normatywne w epistemologii konkluzywnie rozwiązywane mogą
być poprzez oparcie się na intuicjach grozi (w najlepszym razie) daleko
25
Tamże, str. 95.
Tamże, str. 96.
27
Tamże.
26
16
Analiza pojęciowa a problem normatywności epistemologii
posuniętym relatywizmem epistemologicznym bądź (co gorsza) formą
„epistemicznej ksenofobii‖28. Zdaniem Sticha, rozsądnie założyć jest, że
procesy poznawcze nie są kulturowo uniwersalne, stąd też wspierające
epistemiczne normy intuicje mogą znacząco różnić się w zależności od danej
kultury. Czyni przy tym analogię z językiem: podobnie jak w przypadku
procesów poznawczych, rodzimy się z pewną kompetencją do nauki, nie
dysponujemy jednak wrodzoną znajomością języka; to w jakim języku
będziemy się komunikować (i jakie procesy poznawcze przyswoimy) zależy
od arbitralnej kwestii miejsca urodzenia, nie sposób więc określić dany język
jako „lepszy‖, jeśli spełnia on na dokładnie takie same funkcje praktyczne29.
Jeśli więc zależne kulturowo procesy poznawcze skutkują odmiennym
zbiorem norm epistemicznych, możemy albo przyjąć, że np. pojęcie wiedzy
warunkowane jest kulturą (relatywizm) albo twierdzić, że „nasze‖ normy
epistemiczne są „lepsze‖ (epistemiczna ksenofobia).
Według Sticha obie perspektywy są nie do przyjęcia dla epistemologii,
problem zatem tkwi w modelu analizy pojęciowej. Podobnie krytyczne
zarzuty formułuje Robert Cummins30, zdaniem którego intuicje nie powinny
pełnić tak istotnej roli w filozofii. Uważa on, że nie dysponujemy zewnętrznym kryterium „kalibracji‖ intuicji, w przypadku więc niezgody co do
podzielanych przekonań nie istnieje zewnętrzne źródło, w odniesieniu do
którego moglibyśmy preferować intuicje jednej osoby bądź grupy osób.
Dokonuje on porównania filozofii do nauk realnych: w tych ostatnich
dysponujemy narzędziami pozwalającymi nam rozstrzygnąć które spośród
stojących w sprzeczności danych obserwacyjnych są właściwe, które zaś
należy odrzucić. Podobne kryterium, jego zdaniem, nie jest dostępne
w filozofii.31
Teoretyczne przewidywania dotyczące możliwości różnic w intuicjach
wydawały się znajdować potwierdzenie w dostępnych badaniach w obszarze
psychologii kognitywnej. Liczne badania zdawały się sugerować, że nasze
systemy poznawcze zależne są od takich czynników jak kultura32 oraz
podatne na liczne błędy poznawcze wynikające np. z kolejności, w której
zadawane są pytania czy sposobu, w jaki równoważne opcje są przedstawione33. Grupa filozofów, określająca się mianem eksperymentalnych,
sformułowała na tej podstawie hipotezę, że intuicje epistemiczne mogą być
28
Stich S., Reflective Equilibrium, Analytic Epistemology and the Problem of Cognitive
Diversity, s. 109, [w:] DePaul M. R., Ramsey W. (red.), Rethinking Intuition…
29
Tamże, s. 96-97.
30
Cummins R., Reflection on Reflective Equilibrium, [w:] DePaul M. R., Ramsey W. (red.),
Rethinking Intuition…
31
Tamże, str. 115-118.
32
Zob. np. Nisbett R. E., Geografia myślenia: dlaczego ludzie Wschodu i Zachodu myślą inaczej,
przeł. E. Wojtych, Smak Słowa, Sopot 2015.
33
Zob. np. Kahneman D., Pułapki myślenia: o myśleniu szybkim i wolnym, przeł. P. Szymczak,
Media Rodzina, Poznań 2012.
17
Kamil Cekiera
zależne od nieistotnych, z merytorycznego punktu widzenia, czynników.
Z wyników przeprowadzonych przez nich badań empirycznych wysnuć
można ostrożny wniosek, że na intuicje wpływ mają takie czynniki jak
kultura34 (jedno z przeprowadzonych badań sugerowało wręcz, że przytoczona wcześniej intuicja Gettiera dotycząca pojęcia wiedzy nie jest
podzielana przez kulturę wschodnioazjatycką35) czy płeć36. Choć filozofia
eksperymentalna znajduje się wciąż we wczesnej fazie rozwoju, wyniki
uzyskane przez zajmujących się nią filozofów siać mogą poważne
wątpliwości co do zasadności posługiwania się intuicją jako kluczowym
elementem analizy pojęciowej.
5. Podsumowanie
Poczynione powyżej uwagi sugerują, że współczesne rozumienie analizy
pojęciowej nie jest wolne od poważnych trudności. Komentując klasyczny
epistemologiczny artykuł Gettiera, Frank Jackson, uzasadniając prawomocność polegania na intuicjach, stwierdził: „Jestem czasami pytany
– tonem sugerującym, że jest to poważna obiekcja – dlaczego, jeśli analiza
pojęciowa ma objaśniać co wpływa na nasze [sądy intuicyjne] (…), nie
jestem zwolennikiem przeprowadzania wśród ludzi poważnych badań
ankietowych sprawdzających odpowiedzi dotyczących poszczególnych
przypadków [eksperymentów myślowych]? Moja odpowiedź brzmi, że
jestem – gdy to konieczne. Każdy kto prezentuje przykład Gettiera grupie
studentów wykonuje swą własną małą pracę badawczą i wszyscy dobrze
wiemy jaką uzyska odpowiedź w olbrzymiej większości przypadków‖37.
Wyniki przeprowadzonych przez filozofów eksperymentalnych badań mogą
jednak podważyć ową niezachwianą pewność. Być może znów wracamy do
punktu wyjścia w tradycyjnym problemie normatywności epistemologii.
Pewne jest natomiast, że dyskusja na nowo nabiera rumieńców i wciąż
daleko jesteśmy od ostatecznych rozstrzygnięć.
34
Weinberg J. M., Nichols S., Stich S., Normativity and Epistemic Intuitions, [w:] Knobe J.,
Nichols S. (red.), Experimental Philosophy, Oxford University Press, Nowy Jork, Oxford 2008.
35
Warto jednak dodać, że w replikacjach badań nie udało się jednoznacznie potwierdzić
uzyskanych wyników. Zob. Machery E. [i in.], Gettier Across Cultures, „Noûs” 50 (2), 2015.
36
Buckwalter W., Stich S., Gender and Philosophical Intuition, [w:] Knobe J., Nichols S. (red.),
Experimental Philosophy: Volume 2, Oxford University Press, Nowy Jork, Oxford 2014.
37
Jackson F., From From Metaphysics to Ethics…, s. 36-37.
18
Analiza pojęciowa a problem normatywności epistemologii
Literatura
Bealer G., Intuition and the Autonomy of Philosophy, [w:] DePaul M. R., Ramsey W.
(red.), Rethinking Intuition: The Psychology of Intuition and Its Role in Philosophical
Inquiry, Rowman&Littlefield Publishers; Lanham, Boulder, Nowy Jork, Oxford 1998
Buckwalter W., Stich S., Gender and Philosophical Intuition, [w:] Knobe J., Nichols
S. (red.), Experimental Philosophy: Volume 2, Oxford University Press, Nowy Jork,
Oxford 2014
Chisholm R., Teoria poznania, przeł. R. Ziemińska, Daimonion, Lublin 1994
Cummins R., Reflection on Reflective Equilibrium, [w:] DePaul M. R., Ramsey W.
(red.), Rethinking Intuition: The Psychology of Intuition and Its Role in Philosophical
Inquiry, Rowman&Littlefield Publishers; Lanham, Boulder, Nowy Jork, Oxford 1998
Dennett D. C., Dźwignie wyobraźni i inne narzędzia do myślenia, tłum. Ł. Kurek,
Copernicus Center Press, Kraków 2015
Gettier E., Czy prawdziwe i uzasadnione przekonanie jest wiedzą?, przeł. J. Hartman,
J. Rabus, „Principia‖, nr 1, 1990
Goldman A., Epistemology and Cognition, Harvard University Press, Cambridge 1986
Gut M., Rola języka w poznaniu, [w:] Ziemińska R. (red), Przewodnik po
epistemologii, Wydawnictwo WAM, Kraków 2013
Jackson F., From Metaphysics to Ethics: A Defense of Conceptual Analysis,
Clarendon Press, Oxford 1998
Judycki S., Ewolucja epistemologii w XX wieku: kontynuacja czy zmiana tematu?,
[w:] Księga pamiątkowa VII Polskiego Zjazdu Filozoficznego w Szczecinie,
Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego, Szczecin 2005
Kahneman D., Pułapki myślenia: o myśleniu szybkim i wolnym, przeł. P. Szymczak,
Media Rodzina, Poznań 2012
Kim. J, What is „Naturalised Epistemology‟?, [w:] Kornblith H. (red.), Naturalising
Epistemology. 2nd Edition, MIT Press, Cambridge, Massachusetts 1994
Komorowska-Mach J., Negatywny program filozofii eksperymentalnej a odwołania
do intuicji w argumentacji filozoficznej, Filozofia Nauki Nr 3 (83), 2013
Laurence S., Margolis E., Concepts [w:] Zalta E. N. (red.), The Stanford
Encyclopedia of Philosophy (Spring 2014 Edition)
http://plato.stanford.edu/entries/concepts/ (dostęp: 08.06.2016)
Machery E. [i in.], Gettier Across Cultures, „Noûs‖ 50 (2), 2015
Nisbett R. E., Geografia myślenia: dlaczego ludzie Wschodu i Zachodu myślą
inaczej, przeł. E. Wojtych, Smak Słowa, Sopot 2015
Platon, Teajtet, przeł. W. Witwicki, Antyk, Kęty 2002
Quine W. V. O., Dwa dogmaty empiryzmu, przeł. B. Stanosz, [w:] Z punktu widzenia
logiki: dziewięć esejów logiczno-filozoficznych, Fundacja Aletheia, Warszawa 2000
19
Kamil Cekiera
Quine W. V. O., Epistemologia znaturalizowana, przeł. B. Stanosz [w:] Granice
wiedzy i inne eseje filozoficzne, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986
Sorenson R. A., Thought Experiments, Oxford University Press; Nowy Jork, Oxford
1992
Steup, M., Epistemology, [w:] Zalta E. N. (red.), The Stanford Encyclopedia
of Philosophy (Spring 2014 Edition),
http://plato.stanford.edu/archives/spr2014/entries/epistemology/ (dostęp: 06.06.2016)
Stich S., Reflective Equilibrium, Analytic Epistemology and the Problem of Cognitive
Diversity, [w:] DePaul M. R., Ramsey W. (red.), Rethinking Intuition: The
Psychology of Intuition and Its Role in Philosophical Inquiry, Rowman&Littlefield
Publishers; Lanham, Boulder, Nowy Jork, Oxford 1998
Szubka T., Filozofia analityczna: koncepcje, metody, ograniczenia, Wydawnictwo
Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2009
Trybulec B., Epistemologia znaturalizowana a normatywność, Wydawnictwo
UMCS, Lublin 2012
Weinberg J. M., Nichols S., Stich S., Normativity and Epistemic Intuitions, [w:]
Knobe J., Nichols S. (red.), Experimental Philosophy, Oxford University Press,
Nowy Jork, Oxford 2008
Analiza pojęciowa a problem normatywności epistemologii
Streszczenie
Zagadnienie analizy pojęciowej związane jest z tradycyjnym problemem metodologicznym
w filozofii. Przez wiele lat filozofowie analityczni wierzyli, że dzięki analizie pojęciowej
możliwe jest uprawianie filozofii na sposób będący równocześnie ścisłym, jak również
nieempiricznym, czyli przynależnym w szczególny sposób filozofii. Za sprawą prac niektórych
filozofów, zwłaszcza Willarda Van Orman Quine‘a, nadzieje pokładane w analizie pojęciowej
zdawały się być coraz bardziej płonne: przestała być postrzegana zarówno jako ścisła jak
i możliwa do uprawiania w oderwaniu od nauk szczegółowych. Równocześnie w dziedzinie
epistemologii, która tradycyjnie postrzegana była jako dyscyplina normatywna, Quine
postulował program „naturalizacji‖, poprzez którą podstawowe problemy teorii poznania
rozwiązywane są przy użyciu wyników nauk empirycznych. W ostatnich latach w obrębie
filozofii analitycznej, dzięki pracom takich autorów jak Frank Jackson obserwować możemy
swoiste próby rehabilitacji analizy pojęciowej jako metody filozoficznej. Czy istnieje
możliwość efektywnego jej wykorzystania w epistemologii? W artykule przedstawione zostają
argumenty zwolenników analizy pojęciowej jak również głosy krytyczne, prowadzące do
wniosku, że analiza pojęciowa nie jest w stanie uczynić zadość pokładanym w niej nadziejom.
Słowa kluczowe: epistemologia, normatywność, intuicja, analiza pojęciowa
20
Paweł Nowicki1
Ekspresywizm Charlesa Taylora
kontra naturalizm teorii kognitywistycznych
Javier Atencia Escalante2 wyraża przekonanie, że źródeł dzisiejszych
teorii kognitywistycznych należy szukać w tradycji myśli Kartezjusza oraz
empirystów brytyjskich XVII wieku. Autor wskazuje na konsekwencje
naturalizmu zainicjowanego przez Desccartes‘a – koncepcję rozumu
oderwanego oraz J. Locke‘a idei podmiotu punktowego twierdząc, iż ówczesny kierunek myślenia wytyczył drogę, zarówno dla rozwoju behawioryzmu, jak i koncepcji ludzkiego umysłu opartych o model maszyny
cyfrowej, której inteligencja manifestuje się min. sprawnością gry w szachy.
Charles Taylor wymienia trzy wiodące tendencje we współczesnej filozofii
człowieka, resp. koncepcje ludzkiej samowiedzy. Wskazuje na nurt
teistyczny, naturalistyczny i ekspresjonistyczny3. Zgodnie z faworyzowanym
przez Taylora ekspresywistycznym ujęciem ludzkiego „ja‖, wyżej
wymieniony naturalistyczny model, zdaje się zbyt ubogi. Celem mojego
wystąpienia będzie rozwinięcie tej tezy i wyeksponowanie argumentów
przytaczanych przez hiszpańskiego filozofa.
Rozważania nad sztuczną inteligencją należy rozpocząć eksplikacji
pytania o istotę i status świadomości. W celu osadzenia zagadnienia
naturalizmu w szerszym kontekście teoretycznym, odwołam się do pracy
J. Dembowskiego pt. Świadomość Poznanie Naoczność poznania4, w której
autor dokonuje klasyfikacji istotnej z uwagi na omawiany przedmiot. Autor
ten wymienia:
1
[email protected], magister filozofii, doktorant, Uniwersytet Rzeszowski.
Artykuł zamieszczony w czasopiśmie „Thémata Revista de filosofía‖, núm. 333, 2004. Javier
Atencia Escalante, ukończył matematykę, oraz studia z zakresu teorii literatury. Magisterium
z filozofii uzyskał w 1984 na uniwersytecie w Maladze. Pracę doktorską pt. Hermenéutica de la
percepción, de la corporalidad y de la emoción obronił i opublikował w 2006 r. Jest autorem
książek: El juego de la apariencia. Una ontología de la improvisación DEVENIR/EL OTRO
(2015) w przygotowaniu: Una invitación a la contemplación moderna; El brillo de lo real – dwie
prace mające stanowić dwie kolejne części trylogii. Ich publikacja planowana jest na rok 2016.
Javier Atencia Escalante jest profesorem na Wydziale Filozofii i Literatury Universidad de
Malaga.
3
Ch. Taylor, Źródła podmiotowości. Narodziny tożsamości nowoczesnej, tłum. M. Gruszczyński,
O. Latek, A. Lipszyc, A. Michalik, A. Rostkowska, M. Rychter, Ł. Sommer, PWN, Warszawa
2012, s. 91.
4
J. Dębowski, Świadomość Poznanie Naoczność poznania, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2001,
s. 37-44.
2
21
Paweł Nowicki
1. „Impresyjno-doznaniową koncepcję świadomości (G. Berkeley,
D. Hume, J. St. Mill, H. Spencer, E. B. Condillac).
2. Przeżywaniową koncepcję świadomości. G. Ryle określił ja mianem
„fosforencyjnej5.
3. Intencjonalną koncepcję świadomości.
4. Refleksyjną koncepcję świadomości. „Występuje w filozofii klasycznej (od Arystotelesa po neotomizm i neoscholastykę), w filozofii
nowożytnej (poczynając od R. Descartes‘a i w niektórych kierunkach
filozofii współczesnej (m. in. w fenomenologii). W myśl tej koncepcji,
istotę świadomości stanowi zdolność bezpośredniego poznania samej
siebie (swych stanów i czynności), czyli właśnie zdolność do refleksji
lub samoświadomości.
5. Behawiorystyczną teorię świadomości.
6. Fizykalistyczną teorię świadomości. Współcześnie występującą najczęściej w postaci teorii identyczności (…).‖ Jej rzecznicy to:
H. Putnam, H. Feigl, P. Fayrabend, D. M. Armstrong.
7. Komputacyjną teorię świadomości, która zasługuje na szczególna
uwagę w kontekście naszych rozważań. Za jej najgłośniejszych
przedstawicieli uchodzą: M. Minsky, J. A. Fodor oraz Z. W. Phylisin.
D. C. Dennet‖6.
W myśl tej teorii, świadomość jest odpowiednikiem informatycznego
software‟u7, w przeciwieństwie do hardware‟u – nośnika, środowiska,
w którym rezyduje i przez który jest generowana8. J. Dębowski pisze:
„(…) każda nowoczesna wersja teorii „sztucznej inteligencji‖
zawiera przekonanie, że istota świadomości, (inteligencji,
rozumności) polega na zdolności wykonywania algorytmów
– operacji, które zdają się dokładnie zdefiniować za pomocą
obliczeń cyfrowych.‖ Jednak, jak pisze dalej: „Z tego punktu
widzenia świadomie działającym urządzeniem jest już np. termostat; zamykanie lub otwieranie obwodu przez to urządzenie
stanowi bowiem realizację prostego algorytmu, polegającego na
odróżnieniu jednej wyróżnionej wielkości od wszystkich po5
Por. G. Ryle, Czym jest umysł, PWN, Warszawa, 1979 tłum. W. Marciszewski, s. 260-261 i n.
J. Dębowski, Dz. cyt. 20-34.
7
„Podstawowe założenie kognitywistyki głosiło, że umysł ludzki jest w istocie operującą
a symbolach maszyna Turinga (podejście takie traktowano jako symbolizm). Najprościej rzecz
ujmując, pierwsi kognitywiści uważali, że umysł ma się do mózgu tak jak stofware do hardwar‟u
komputera. Przeświadczenie to skutkowało wiarą w duże możliwości komputerowego
modelowania funkcji poznawczych(…) Doprowadziło to do prób modelowania funkcji
poznawczych za pomocą sztucznych sieci neuronowych.‖ – M. Hohol, Wyjaśnić umysł. Struktura
teorii kognitywnych, Copernicus center, Kraków 2013, s. 21.
8
Por. J. Dębowski, Dz. cyt., s. 37 i n.
6
22
Ekspresywizm Charlesa Taylora kontra naturalizm teorii kognitywistycznych
zostałych – (niższych lub wyższych). Zdaniem rzeczników
teorii sztucznej inteligencji, wedle dokładnie tej samej zasady
działa ludzki mózg‖9.
Autor przywołuje argumenty krytyków powyższej koncepcji, m.in J. R.
Searle‘a, w których jak czytamy:
„(…) algorytmy mogą być wykonywane nawet w sytuacji, gdy
nic zgoła nie rozumie się z tego, co się wykonuje. Jak wskazuje
słynny przykład Searle‘a z >Chińskim Pokojem<, sprawne
wykonywanie algorytmów (w tym programów komputerowych), możliwe jest nawet w sytuacji, kiedy jest całkiem
>bezmyślne<. Na przykład: skrupulatnie pilnując pewnego
zbioru instrukcji (algorytmu), możemy >opowiedzieć< jakąś
historyjkę w dowolnym języku – także w tym, o którym nie
mamy zielonego pojęcia (…). Tymczasem myśl, jest zawsze
myślą o czymś, zawsze – na mocy definicji – musi mieć jakieś
znaczenie. Ergo, proces umysłowy nie może być identyczny
z wykonywaniem programu komputerowego – programu,
którego istotę określa wyłącznie charakterystyka czysto
formalna (syntaktyczna)10‖.
Oczywiście trudności wzrosną, jeśli uznać, że wbrew komputacjonistom, w pełni racjonalizowane (a nawet rozwiązywalne)
mogą okazać się także te problemy, które albo w języku
matematyki, albo w ogóle nie dają się sformułować, (jak np.
problem qualiów)11 (…)‖12.
Na wstępie swych rozważań, Javier Atencia Ecalante podkreśla znaczenie
przełomu, jaki dokonał się wraz z nadejściem dualizmu psychofizycznego
w filozofii Kartezjusza oraz świadomości pojmowanej na sposób
atomistyczno-asocjacjonistyczny w poglądach Johna Locke‘a. Jego zdaniem,
rozpoznanie tego zagadnienia, daje klucz do interpretacji oraz właściwego
zrozumienia nowożytności i tym samym współczesnych zagadnień filozofii
umysłu. Głównym przedmiotem analiz J. A. Escalante, stawianym w opozycji lub przynajmniej w roli tła dla filozofii Charlesa Taylora, jest szeroko
rozumiany nurt kognitywistyczny. Autor przyjmuje założenie, że neuro9
Józef Dębowski, Dz. cyt., s. 37.
Por Searle J. R., Umysł, mózg i nauka, tum J. Bobryk, PWN Warszawa 1995, s. 28-37.
Por. J. Kloch, Świadomość komputerów?: argument „Chińskiego Pokoju” w krytyce mocnej
sztucznej inteligencji według Johna Searle‟a, Wydawnictwo BIBLOS, Tarnów, 1996.
11
T. Nagel Jak to jest być nietoperzem [w:] Tenże, Pytania ostateczne, tłum. A. Romaniuk,
Aletheia, Warszawa, 1997.
12
J. Dębowski, Dz. cyt. s. – s. 40.
10
23
Paweł Nowicki
nauka, kognitywizm, różne określenia interdyscyplinarnych pól badawczych,
dla których wspólne jest przeświadczenie, że fenomen ludzkiego umysłu, da
się opisać i wyjaśnić przez analogię do funkcjonowania komputera, sztucznej
inteligencji, generowania rzeczywistości wirtualnej – stanowią odmianę
redukcjonistycznej i naturalistycznej koncepcji procesów mentalnych. Wiąże
się to również z wymienianą komputacjonistyczną teorią świadomości,
o której pisze J. Dębowski w cytowanej pracy. W kontekście pytania, kim
jest człowiek, termin „naturalizm‖ występować może w kilku odrębnych
znaczeniach. Przy pewnej interpretacji, wspomniane pojęcie jest po prostu
synonimem tradycyjnego materializmu, przeświadczenia, że wszystkie,
w tym wyższe przejawy aktywności ludzkiego umysłu, takie jak uzasadnienia zachowań moralnych, doświadczenia sztuki, twórczość, zdolność
uprawiania filozofii, są pochodnymi procesów neurofizjologicznych
– mikroelektrycznych stanów neuronalnych. Jako że w dzisiejszych czasach
w obrębie nauki trudno głosić tezy o charakterze metafizycznym, nie mówi
się więc o materializmie wprost, lecz mimo to, uznaje się kauzalną zależność
pomiędzy „świadomie‖ danymi przeżyciami pacjenta a procesami zachodzącymi w mózgu, dającymi się wykryć za pomocą EEG, rezonansu
magnetycznego, etc. Jak piszą R. Speaman i R. Lӧw, w swej pracy Cele
naturalne13, przypominając dokonaną przez Hume‘a refutację metafizyki,
nawet samo pojęcie przyczynowości zdaje się nienaukowe. Nauka ustala co
najwyżej serie regularności zdarzeń, zaś wyjaśnienia o charterze kauzalnym
są w tym względzie równie wątpliwe, resp. „nienaukowe‖ jak teleologiczne.
Mimo to, w spopularyzowanych ujęciach, jak również dla wygody
heurystycznej, używa się pewnych skrótów myślowych, przechodząc nad
tymi kwestiami do porządku dziennego.
Jednak pojęcie naturalizmu, rozpatrywane w związku z refleksją
Ch. Taylora, posiada inny sens. Chodzi w nim o w przedmiotowe,
traktowanie ludzkiego umysłu, ujmowanego jako z zewnątrz dysponowalnego, danego jedynie w perspektywie trzecioosobowej. Istotą naturalizmu tej
siedemnastowiecznej proweniencji, jest traktowanie świadomości jak obiektu
dostępnego z zewnątrz tak, jak dostępny jest dowolny inny przedmiot badań
nauk przyrodniczych. Wiąże się z tym przyjęcie punktu widzenia niezaangażowanego obserwatora i metodologiczny rygor obiektywizmu,
polegający na oczyszczeniu przedmiotu z wszelkich subiektywnych wtrętów.
Postępowanie badawcze ma być niezakłócone, badany przedmiot zaś
nieskażony tak, jak w przypadku analizy preparatu pod mikroskopem. Rzec
by można, że mamy tu do czynienia z paradoksalnym dążeniem do
uniknięcia „błędu antropomorfizmu‖ w podejściu do samego człowieka. Bo
jeśli relacja jaką jest poznanie, składa się z dwóch członów – podmiotu
i przedmiotu, to kim jest, i gdzie się znajduje ten, kto ustala prawdę – ich
13
R. Spaeman, R. Lӧw, Cele naturalne, tłum. A. Półtawski, Oficyna naukowa, Warszawa 2008.
24
Ekspresywizm Charlesa Taylora kontra naturalizm teorii kognitywistycznych
wzajemną zgodność? Thomas Nagel, autor powszechnie znanych prac:
Widok z nikąd i Jak to jest być nietoperzem, szczegółowo analizuje tę
kwestię. Zatem w Taylorowskim rozumieniu naturalizmu chodzi nie tyle
„materialistyczny‖ redukcjonizm, będący echem sporu z metafizycznymi
supranaturalizmem – problemu rzekomej obecności „ducha w maszynie‖,
lecz bardziej o metodologiczny aspekt podejścia do specyficznie ludzkiego
wymiaru doświadczenia naszej samowiedzy i autointerpretacji. Witold
Nowak w swej pracy pt. Spór o nowoczesność w poglądach Charlesa
Taylora i Alisaira MacIntyre‟a pisze:
„(…) naturalizm stał się w naszej naukowej i technicznej
cywilizacji tym paradygmatem pojmowania człowieka, w opozycji do którego definiują się inne poglądy‖14.
Javier Atencia Escalante stwierdza, że dzisiejsza kognitywistka w znacznej mierze stanowi odnowioną formę kartezjanizmu, opartą na rekonstrukcji
podstawowych wątków tradycji naturalistycznej15.
Przy okazji autor czyni spostrzeżenie, że kognitywizm staje w opozycji
względem behawioryzmu, który, jak wiadomo także uchodzi za odmianę
nurtu naturalistycznego16. Zdaniem hiszpańskiego autora, behawioryzm dąży
do zredukowania zjawisk mentalnych do obserwowalnego zachowania,
dostępnego publicznie. Kognitywiści sądzą natomiast, że umysł jest
systemem stanów wewnętrznych, które stanowią pewną reprezentację świata
zewnętrznego. W ich ujęciu, zachowanie jest procesem, którego sam opis
fizjologiczny nie byłby adekwatny i wyczerpujący. Procesy poznawcze
sterujące zachowaniem mogą być oczywiście opisane w terminach fizjologicznych, jednak posiadają one własną logiczną strukturę, pewną obowiązywalność rozciągniętą w czasie17, podobnie jak działanie programu
komputerowego, które nie sprowadza się ani do konkretnych stanów
przestrzennych, ani wyłącznie do materialnego podłoża – w tym przypadku
– zasilania elektrycznego.
J. Atencia Escalante pisze, że:
„Poprzez swój interdyscyplinarny charakter, który łączy logikę,
sztuczną inteligencję, psychologię kognitywistczną, neuronaukę
i językoznawstwo, omawiany kierunek badań próbuje wyjaśnić,
czym jest poznanie utrzymując, że świadomość jest zjawiskiem
opartym na zdolności do przetwarzania informacji. Zwolennicy
14
W. M. Nowak, Spór o nowoczesność w poglądach Charlesa Taylora i Alasdaira MacIntyre‟a,
Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2008, s. 168.
15
J. Atencia Escalante, Dz. cyt., s.340.
16
W.V. Quine, Miejsce pragmatystów w empiryzmie, [w:] Granice wiedzy i inne eseje filozoficzne, tłum., wybór i wstęp. B. Stanosz, PIW, Warszawa 1986, s. 159-160.
17
J. Atencia Escalante, Dz. cyt., s.340-341.
25
Paweł Nowicki
tego stanowiska, starając się bronić swej interpretacji świadomości, przytaczają argument maszyny cyfrowej zdolnej do
skutecznej gry w szachy. Przykład ten wystarcza, ich zdaniem
do tego, by twierdzić, że w miarę rozwoju nauki i techniki, da
się osiągnąć wyczerpujący opis przebiegu procesów poznawczych człowieka, a także poszerzenie wiedzy na ich temat tak,
by możliwe było nawet ich udoskonalenie.‖ 18
Przedstawiciele tego stanowiska widzą istotną analogię lub
zaledwie różnicę stopnia pomiędzy funkcjonowaniem umysłu
ludzkiego, sztuczną inteligencją komputerów i procesami
mentalnymi u zwierząt, traktując wymienione systemy jako
odmiany przetworników informacji. Czytamy: „Kognitywiści
mówią o sobie, że skupiają się wokół fenomenu procesów
poznawczych, u ludzi, maszyn i u zwierząt.‖19
Przy okazji warto postawić pytanie, czy ludzki umysł można zredukować
do przetwornika informacji a świadomość do zbioru informacji20? Czy nie
jest to półprawda, w której mowa jest – ujmując rzecz za J. Dębowskim21
– o jakimiś warunku koniecznym bycia ludzką świadomością, pomijając
warunek wystarczający, o pewnym genus proximum, pomijając differentia
specifica, istotnie rozstrzygającą o przynależności do zbioru bytów
podpadającego pod definicję pojęcia „człowiek‖? Umysł zapewne jest
(także) przetwornikiem informacji, ale czy tylko? Skądinąd, czy takie
podejście, które być może posiadać pewną wartość heurystyczną, brane zbyt
dosłownie, nie sugeruje okrojonego modelu ludzkiego umysłu, sprawdzającego się ewentualnie tylko dla opisu przypadków trywialnych?
Wyobrażenie, że świadomość może być interpretowana jako zbiór
informacji, a więc teoretycznie jako plik, program możliwy do skopiowania,
bądź zainstalowania w innym ciele, lub nawet na hipotetycznym nieorganicznym podłożu, ma swoje źródła w empiryzmie brytyjskim począwszy od
Locke‘a, Berkeley‘a i Hume‘a. To sprowadzanie umysłu do sumy treści,
które są kauzalnie pochodne względem pobudzeń, których doznaje ciało
pojęte jako materialny mechanizm, legło u podstaw współczesnego
komputacjonizmu. Charakteryzując przełom, jaki dokonał się wraz
z nadejściem filozofii nowożytnej, autor pisze, że w przeciwieństwie do
18
Tamże.
Tamże.
20
M. Hohol przywołuje słowa Patricii Churchland: „Nie rozumiemy, co pojęcie informacji
powinno oznaczać, w kontekście biologicznym czy psychologicznym. Co więcej, nie rozumiemy
jeszcze w pełni, jak neurony kodują informację, czymkolwiek ta informacja jest.‖, M. Hohol, Dz.
cyt., 287.
21
J. Dębowski, Dz. cyt. s. 89.
19
26
Ekspresywizm Charlesa Taylora kontra naturalizm teorii kognitywistycznych
myśli XVII w., w tradycji scholastycznej relacja między umysłem a poznawanym przedmiotem polegała na przyswojeniu formy. Proces ten miał
wymiar i charakter intelligibilny, nie zaś mechaniczny. J. Atencia Escalante
wyraża myśl, że:
„wraz z nadejściem filozofii nowożytnej zrywa się (…)
z tradycyjnym ujęciem, według którego nous (umysł) zwracał
się ku przedmiotowi myślenia za pośrednictwem eidos. Nous
nie reprezentował przedmiotu lecz chwytał jego formę w ten
sposób, że przedmiot istniał w sferze tego co, poznawalne na
sposób intencjonalny(…).22
J. Dębowski w cytowanej pracy poruszając ten problem przywołuje
podobną myśl:
„W tomizmie, jak i w neotomizmie egzystencjalnym Krąpca
(…) mówi się o wchłonięciu (przyjęciu) i asymilacji przedmiotu
prze poznający umysł oraz o wytworzeniu świadomościowej
>>odbitki rzeczy<<23.‖
(…) w powyższym tomistycznym ujęciu mowa jest o „wytworzeniu przez podmiot umysłowego wizerunku rzeczy‖
W ten sposób, poza istnieniem naturalnym, przedmiot poznania
zyskuje wymiar intencjonalny wymiar istnienia. >>Jednocześnie modyfikacji (treściowemu wzbogaceniu) ulega sama
świadomość<<.‖24
W tradycyjnym ujęciu poznanie nie było więc pojmowane jako redukowalne do mechanicznego oddziaływania fizycznego bodźca na cielesny
receptor.
6. Mechanizacja ciała i paramechanizacja świadomości
Kartezjusz w swej koncepcji dokonał dwóch istotnych kroków:
Po pierwsze oddzielił res cogitans od res extensa, otwierając poprzez to
drogę do traktowania ciała na sposób mechanistyczny. Zrównując ciało
z mechanizmem, tym samym doprowadził do jego naturalizacji – w uprzednio wymienionym, materialistycznym znaczeniu.
Pamiętamy jak wiele miejsca w swych Źródłach podmiotowości25
Ch. Taylor poświęca nowożytnemu odczarowaniu świata, zarazem wyrwaniu
22
J. Atencia Escalante, Dz. cyt., s.337-338.
Por. M. Krąpiec, Realizm ludzkiego poznania, Pallottinum, Poznań 1959, s. 429-434. cyt. za:
J. Dębowski Dz. cyt. s. 29.
24
J. Dębowski Dz. cyt. s. 30.
25
Ch. Taylor, Źródła podmiotowości… Dz. cyt. str. 357-360 i n.
23
27
Paweł Nowicki
ludzkiej cielesności z Wielkiego łańcucha bytu, o którym pisze Lovejoy26.
Między ludzkim ciałem a resztą kosmosu nie ma już, ani więzi symbolicznej,
ani aksjologicznej, lecz jedynie system oddziaływań mechanistycznych
i kauzalnych.
Po drugie, wychodząc od swego programu sceptycyzmu metodycznego,
zredukował jaźń do sumy treści świadomości – treści, której „ja‖ – podmiot
może przyznać status pewności. Później, w filozofii Locke‘a mamy do
czynienia z ujęciem świadomości porównanej do sali audiencyjnej, w której
zjawiają się idee wywołane w sposób przyczynowy przez impresje i refleksje
– pobudzenia z zewnątrz, bądź asocjacje już uwewnętrznionych treści. Odtąd
„ja‖ staje się sumą idei – treści świadomości pochodnych względem fizjologicznie, resp. mechanicznie pojętej empirii. Treści powstałe w ten sposób
w umyśle, można potraktować jako pewien zbiór danych, i posługując się
terminologią współczesnej techniki, ująć jak gdyby informatyczny plik. Jak
pisze Javier Atencia Escalante:
„Rzeczywistość zewnętrzna jest tylko zespołem pobudzeń
bodźców, które wywołują percepcje, zawartość samo świadomości są zjawiskami lub doświadczeniami umysłu‖27
W tym, zdaniem hiszpańskiego autora, tkwi zbieżność między siedemnastowieczną tradycją a współczesnym nurtem kognitywizmu. Ukształtowany wówczas sposób pojmowania procesów poznawczych utorował jego
zdaniem drogę dzisiejszym teoriom umysłu. Tu naturalizm zapoczątkowany
w XVII wieku, zbiega się ze współczesną komputacjonistyczną koncepcją
świadomości. Jest to jedna z najistotniejszych tez omawianego artykułu.
Warto przypomnieć, że Gilbert Ryle w swej znanej pracy pt. Czym jest
umysł28 zarzuca Kartezjuszowi przyjęcie paramechanistycznej koncepcji
umysłu, który stojąc w opozycji do res extensa, w pewnym „miejscu‖
– w szyszynce, sposób w istocie niewyjaśniony komunikuje się z mechanizmem ciała. Błąd kategorialny leżący u podstaw takiego ujęcia zaowocował szeregiem nieporozumień i nierozwiązywalnych trudności. Jak bowiem res cogitans, z istoty swej pozbawiona cech przestrzennych może
w jakimś „miejscu‖ stykać się z substancją duchową, która z kolei, jako rzecz
myśląca właśnie, nie może z niczym wchodzić w żaden fizyczny kontakt.
Ponadto, „gdzie‖ miałby się znajdować układ odniesienia? Skąd miałby spoglądać „arbiter zgodności‖ kontrolujący adekwacyjnie pojętą prawdziwość?
Od czasów Locke‘a, pomimo przyrostu wiedzy na temat systemu nerwowego i zasad funkcjonowania mózgu, nadal obowiązuje schemat, który
w uproszczeniu można sobie przedstawić jako sekwencyjny przekaz
26
A.O. Lovejoy, Wielki łańcuch bytu, tłum. A. Przybysławski, słowo/obraz terytoria, Gdańsk
2009.
27
J. Atencia Escalante, Dz. cyt., 337.
28
G. Ryle, Dz. cyt., PWN Warszawa 1970.
28
Ekspresywizm Charlesa Taylora kontra naturalizm teorii kognitywistycznych
fizycznego pobudzenia, które za pośrednictwem sieci połączeń dociera do
bardzo skomplikowanego urządzania – mózgu, do którego przy odpowiednim powiększeniu dałoby się wejść jak do młyna. Na końcu tego
procesu pojawia się samoświadomość, jako pewien produkt, niczym obraz na
monitorze po doprowadzeniu prądu, niosącego sygnał.
J. Atencia Escalante formułuje pogląd, zgodnie z którym w XVII wieku
między „ja‖, a światem został wzniesiony mur. Związek pomiędzy świadomością a sferą zewnętrzną ustala się odtąd tylko i wyłącznie w terminach
przyczynowych. Dało to początek ujmowania zależności miedzy ludzkim
umysłem a światem kategoriach bodźców i reakcji. Zgodnie z sugestią
hiszpańskiego autora, źródeł współczesnego naturalizmu, należy szukać już
tutaj, w Kartezjańskiej koncepcji rozumu oderwanego i Locke‘a pojęciu
podmiotu punkowego.
Rzeczywistość zewnętrzna względem podmiotu, przedstawia się więc
jako zespół bodźców, które powodują percepcje, a te z kolei dają stanowią
materiał dla treści świadomości. Skoro tak, to pojawia się pytanie źródło,
z którego pochodzą impresje wywołujące w umyśle idee. Kartezjańskie
domniemanie, że być może życie jest snem, wzmocnione w następnym kroku
rozumowania przez hipotezę demona zwodziciela, otworzyły drogę do przypuszczenia, że świat przeżywany, nie jest odzwierciedleniem rzeczywistości,
zwierciadłem natury lecz, że może być, na swój sposób, wygenerowany.
Dzisiejsze osiągnięcia technologii informatycznych dały asumpt do tego, by
poważnie rozważać możliwość traktowania treści świadomości w sposób
analogiczny do rzeczywistości wirtualnej – „produktu‖ dającego się wytworzyć dzięki zastosowaniu odpowiednio zaawansowanych urządzeń,
działających na styku informatyki i neurofizjologii.
Komputer w języku hiszpańskim określany jest słowem el ordenador.
Warto zauważyć, że źródłosłów sugeruje, iż akcent położony jest na
zdolność szybkiego porządkowania treści, katalogowania, nie zaś ich
szybkiego liczenia. Oba aspekty zdają się oczywiście nieodłączne, jednak
w hiszpańskim odpowiedniku zawarta jest intuicja, pozostająca w pewnej
opozycji do kartezjańskiej koncepcji matematyki jako ideału wiedzy.
Komputer przodkuje zbiory danych, jednak sam nie jest w stanie działać
samorzutnie, spontanicznie i twórczo. Reaktywna względem ruchów partnera
analiza sytuacji i ocena możliwości korzystnych posunięć na szachownicy,
jaką prowadził Deep Blue, podczas swej zwycięskiej gry z Kasparowem, nie
różni się istotnie od przesiewania żwiru przez sito, po to, by oddzielić drobny
piasek od kamieni. Już nieodżałowany Stanisław Lem pisał, że komputer nie
jest mądrzejszy od lodówki, która wie tylko tyle, że ma się włączyć przy
określonym wzroście temperatury. Cała reszta jest tylko pochodną
komplikacji i szybkości wykonywanych poleceń. Oczywiście, z punktu
widzenia logiki można by kontrargumentować, że całą literaturę, wszystko,
co można powiedzieć w języku naturalnym, przy odpowiedniej formalizacji
dałoby się sprowadzić do sekwencji formuł zbudowanych wyłącznie
29
Paweł Nowicki
w oparciu o funktory negacji i alternatywy. A jednak nie jest to prawdą.
Twierdzenie Gӧdla może być przywołane jako argument na rzecz tezy, że
nawet w obrębie systemów formalnych dają się skonstruować, formuły
niewywiedlne na gruncie aksjomatów danego systemu29. Nie trzeba dodawać, że jawnym nonsensem byłaby próba algebraicznej formalizacji zarówno
poezji, jak i bardzo istotnych dla świadomości sytuacji w relacjach między
ludzkich przekazów niewerbalnych, mowy ciała etc.
7. Z perspektywy Taylora
Charles Taylor, pozostając w tradycji św. Augustyna i w konsekwencji
Hegla, nie uznaje istnienia zła absolutnego. Na dalekim zapleczu jego
filozofii znajduje się przeświadczenie, że w każdej sytuacji, nawet w obliczu
zdecydowanie niezadawalających okoliczności, zawsze mamy do czynienia
z jedynie mniejszym dobrem. Zatem wszystko, co w historii ukazało swe
sensowne oblicze, nie poszło na marne. Stąd, jakkolwiek Taylor akcentuje
znaczenie ekspresywicznej koncepcji ludzkiego podmiotu, naturalizm
postrzega jako jedną z dróg, która niewątpliwie, na swój sposób trafnie,
oświetla pewien wąski aspekt rzeczywistości. Jednak przychylając się do
stanowiska ekspresywistycznego, podkreśla doniosłą rolę twórczej, autointerpretującej się ludzkiej samowiedzy. Podkreśla również dialogiczny,
oparty na sieciach rozmowy charakter procesu kształtowania się tożsamości
moralnej człowieka. Jakkolwiek na temat sztucznej inteligencji Taylor
wprost się nie wypowiada, można przyjąć, że z całości jego przekonań, ze
stylu uprawianej przezeń filozofii wynika negacja koncepcji, w myśl których
umysł miałby być jakimś agregatem gotowych, z góry ukształtowanych
elementów, sumą treści – jak to zakłada empirystyczno-naturalistyczne
ujęcie.
Świadomość nie jest zbiorem informacji lecz „bijącym źródłem sensu‖,
nie jest pochodną asocjacji atomów percepcji, lecz czymś, co wykazuje się
samorzutnością aktywnością i kreatywnością Czy genialne pomysły,
zaskakujące koncepcje, poematy, projekty, które snuje człowiek w ogóle
o nie niepytany, pochodzą tylko z przemieszania uprzednio doznanych
wrażeń. Na przykład, komu i do czego miał służyć pomysł wyodrębnienia
liczb pierwszych? Cechą charakterystyczną wielu wynalazków i odkryć jest
nie tyle ich merytoryczna oryginalność w obrębie wcześniej wyznaczonego
kierunku dociekań, co sam fakt, że umysł ludzki w ogóle wyłonił z siebie,
nieznaną uprzednio dziedzinę zainteresowań. Niezwykły wydaje się fakt, że
pewne pomysły w ogóle przyszły uczonym do głowy. Dlatego w kontekście
refleksji Taylora, nie ma podstaw do tego, by traktować ludzką samowiedzę
przez analogię ze środowiskiem gry komputerowej, sztucznym światem
29
Por. M. Hohol, Wyjaśnić umysł. Struktura teorii kognitywnych, Copernicus center, Kraków
2013, s. 31-32.
30
Ekspresywizm Charlesa Taylora kontra naturalizm teorii kognitywistycznych
rzeczywistości wirtualnej, który składa się z sumy wyglądów rzeczy
i możliwych ich konfiguracji. W takim choćby najbogatszym nawet „niby
świecie‖, nie znajdziemy nic więcej pond to, co programista sam do niego
uprzednio wniósł. Z podobnych przesłanek da się wyprowadzić wniosek
o bezzasadności koncepcji umysłu, dopuszczającej możliwość transplantacji,
świadomości z jednego ciał a do drugiego. Taki transfer czy „przeinstalowanie‖ umysłu pojmowanego jako zbiór informacji z macierzystego ciała do
środowiska krzemowego, zdaje się również mało przekonywujący. Taki plik,
zawierałby zawsze skończony zbiór poleceń, podczas gdy o ludzkim języku
naturalnym wiemy, że potrafi wygenerować nieskończoną ilość formuł.
W grę wchodziłby ewentualnie „sztuczny horyzont‖ losowych przebiegów
imitujący ludzką omylność, czy niekonsekwencję.30
Zgodnie z duchem hermeneutycznej filozofii Taylora, posiadającej istotne
paralele z myślą H. G. Gadamera, życie ludzkiego umysłu nie podlega
algorytmizacji. Tam, gdzie ludzka aktywność popada w automatyzm, albo
przestaje być świadoma – jak wyuczone odruchy, albo staje się ułomna – jak
w przypadku sztywności reakcji neurotycznych. Albo też, w porównaniu
z osiągnięciami osób szczególnie uzdolnionych i obdarzonych wysokim
ilorazem inteligencji – pozostaje nieciekawa, jak nie wymagające intelektualnego zaangażowania sekwencje powtarzalnej codziennie prostej pracy.
Znowu zdaje się zasadne odwołanie do argumentacji J. Dębowskiego.
Pozostając na gruncie komputacjonistycznej teorii świadomości, albo
dokonujemy efektywnego opisu i nasz wynik jest poprawny – jednak
dotyczy przypadków trywialnych, albo chybiamy celu.
W innym kontekście, czy w innym w ogóle stylu uprawiania filozofii
pisał na ten temat Bergson, podkreślając, że to, co schematyczne, mechaniczne, resp. to, co algorytmizowane, znajduje się poniżej sfery działań
intelektualnie doniosłych, specyficznych dla szczególnej pozycji człowieka
w świecie.
Fakt, że jest być może kwestią czasu skonstruowanie humanoidalnej
maszyny zdolnej symulować ludzkie zachowania z dostateczną dokładnością
i w sposób towarzysko i zadaniowo adekwatny, niczego nie dowodzi. To
‖coś‖ spełni jedynie warunek konieczny, aby być człowiekiem, jednak
braknie jej warunku wystarczającego. Zmieści się w obszarze genus
proximm, jednak bez differentia specifica. Maszyna, która być może zda test
Turinga, przyniesie jedynie dowód na to, że da się zaprogramować komputer
do prowadzenia poprawnej konwersacji. Może on nawet okazać się bardziej
dowcipny od swego ludzkiego partnera. Skoro potrafi szybciej liczyć, to
czemu nie miałby wykazać się większym refleksem w szermierce słownej?!
30
Por. A. M. Turing, Maszyna licząca a inteligencja, tłum. M. Szczubiałka [w:] Fragmenty
Filozofii analitycznej Filozofia umysłu, red. B. Chwedeńczuk, Fundacja Aletheia- Wydawnictwo
Spacja, Warszawa 1995, s.271-299.
31
Paweł Nowicki
Tylko, co ma to wspólnego z „posiadaniem świadomości‖? Jeszcze raz
wraca w tym kontekście argument „Chińskiego pokoju‖.
8. Komputer jako metafora
O tym jak wielką rolę w historii ludzkiej myśli odgrywała metafora,
nikogo nie trzeba przekonywać. Pamiętamy światło i cień w jaskini
Platońskiej, zwierciadło – eidolon, obrazujące grę bytu prawdziwego i tego,
co jest tylko zjawiskiem. Potem przeszła mechanika i uczeni doby nowożytnej wszystko próbowali tłumaczyć za pomocą nowego schematu myślowego, sprowadzając całe bogactwo świata, agregatu części – mechanizmu.
Także ludzki ciało, ludzki umysł – nawet Bóg był w tym nowym ujęciu
„Wielkim Zegarmistrzem‖. Ten mechanicyzm, który w obszarze doświadczeń makroświata spełnia swoją funkcję, utrwalił się w życiu codziennym
jako zdroworozsądkowy obraz rzeczywistości, mimo triumfów fizyki
kwantowej, czy teorii chaosu. G. Lakoff i M. Johnson w swojej pracy pt.
Metafory w naszym życiu31, nawiązując w sposób oczywisty do tradycji Jana
Batisty Vico, bronią poglądu, zgodnie z którym dyskurs naukowy
odwołujący się do metafor nie jest metodologicznym nadużyciem, lecz
wbrew rygoryzmowi neopozytywistów, stanowi pełnoprawny sposób
formułowania myśli. „Rozwiązywać problem‖, „kłaść podwaliny teorii‖,
„budować system‖, „bronić stanowiska‖ – to wszystko są to przecież metafory: „Rozwiązań‖ szukali żeglarze, gdy splątał im się takielunek, „podwaliny kładli‖ budowniczowie katedr, „bronili czegoś‖ rycerze, załoga oblężonego miasta, uczestnicy sporów, niekoniecznie filozoficznych. Nie obędziemy się zatem bez metafor, ważne tylko byśmy w stosownym momencie
umieli zdobyć się na refleksję i spytać, czy dana metafora dobrze oświetla
nam rzeczywistość. Byśmy umieli zapytać, czy jest dobrym chwytem
heurystycznym, czy też brana zbyt dosłownie, zapomniana w swym
pierwotnym sensie, nie ponosi nas w sposób niekontrolowany, By,
powołując do życia błędy z gatunku idola fori, w rezultacie nie oślepiała nas
i nie paraliżowała naszej myśli. Warto się zastanowić, czy metafora maszyny
cyfrowej nie jest nadużywana, oraz uświadomić sobie, zrazem podjąć próbę
sprecyzowania granic jej stosowalności. Jeszcze raz przypomnijmy przywołane przez J. Dębowskiego kategorie warunku koniecznego i genus proximum i differentia specifica. Na pewnym poziomie opisu, człowiek – ludzkie
ciało posiada własności pozwalające zakwalifikować je do klasy
mechanizmów. Ale przecież wiadomo, że nie jest TYLKO mechanizmem,
mamy do dyspozycji bardziej wyrafinowane, subtelniejsze kategorie jego
opisu. Czy nie dałoby się przenieść tej analogii na dzisiejszą fascynację
informatyką i koncepcjami sztucznej inteligencji.
31
G. Lakoff, M. Johnson, Metafory w naszym życiu, tłum. P. Krzeszowski, Aletheia, Warszawa
2010.
32
Ekspresywizm Charlesa Taylora kontra naturalizm teorii kognitywistycznych
Zbliżając się do końca, przywołajmy przytoczony przez hiszpańskiego
autora cytat:
„Anthony Kenny w swojej Metafizyce umysłu (Metfisica de la
mente) okazuje swój sceptycyzm wobec tych nowych wcieleń
(actualisaciónes) naturalizmu kartezjańskiego. Mówi: >>Jeśli
jestem sceptykiem co do twierdzeń tego typu, jakie formułują
dzisiejsi kognitywiści i eksperci w zakresie sztucznej inteligencji, to nie jest tak dlatego, jakobym wierzył, że istnieje
argument a priori, na rzecz tezy, że żaden komputer nigdy nie
będzie mógł być świadomy lub że będzie posiadał umysł.
Zapewne nie jest tak, jak sądził Kartezjusz, jakoby istniało
królestwo świadomości całkowicie odseparowane od świata
fizycznego, w którym pisze się programy komputerowe
i wytwarza się ich podłoże fizyczne. Przeciwnie, właśnie z tego
powodu: iż sądzę, że dziedzictwo Kartezjusza uniemożliwia
tym naukowcom zajmującym się tym zagadnieniem zrozumieć
rzeczywisty problem, który starają się rozwiązać, problem
struktury umysłu, którą usiłują imitować. Tego względu sądzę,
raz jeszcze, że warto starać się przezwyciężyć ten kartezjański
mit.<<‖32
Jak wiemy, Charles Taylor poświęca w swych rozważaniach bardzo wiele
miejsca zagadnieniu twórczości i ekspresji33. Biorąc za układ odniesienia
tradycję romantyczną, spogląda na dziedzictwo Kartezjusza i Locke‘a
z krytycznym dystansem, z jakim również odnosi się do pochodnego
względem nich naturalizmu. W tym kontekście, komputacjonistyczne teorie
umysłu jako jeden z wariantów współczesnego naturalistycznego redukcjonizmu, nie wyjaśniają tego, co dla pełnego ujęcia fenomenu ludzkiego zdaje
się w najistotniejsze – spontaniczności, twórczości, świadomie i celowo
ukierunkowanej samokontroli… sumienia.
Jak pisze W. Nowak:
Dla naturalizmu wymiar znaczeń (meanig dimension) ludzkiej
egzystencji jest ostatecznie dziedziną subiektywnej iluzji. Próby
redukowania znaczeń do tego, co nieznaczące (non-meaning)
podejmowane są dziś obrębie takich dyscyplin jak psychologia,
32
33
J. Atencia Escalante Dz. cyt., s. 341.
Ch. Taylor, Źródła podmiotowości. Narodziny tożsamości nowoczesnej. S. 677 i n.
33
Paweł Nowicki
lingwistyka, antropologia, socjologia, czy nauki polityczne
a nawet w obszarze samej filozofii‖34
Teorie te adekwatnie opisują zaledwie przypadki trywialne, odnoszą się
jedynie do sfery genus proximum, – tego co być może dzielimy ze zwierzętami, nie rozjaśniając głównej zagadki. Chciałoby się rzec: Hic rothus! Zdaje
się, że jest to bolączka wielu odmian naturalizmu m.in. marksistowskiego
ekonomizmu, który L. Kołakowski poddał krytyce, wskazując, że teoria ta
(przy interpretacji słabej) opisuje i wyjaśnia to, co skądinąd jest dla
wszystkich oczywiste, natomiast (przy interpretacji mocnej) wobec przypadków naprawdę interesujących, pozostaje bezradna. Próba redukcji kultury do
ekonomii jest albo trywialna, albo z gruntu fałszywa. Podobnie, rzecz się ma
w związku z aktualnie omawianym zagadnieniem. Można rzecz porównać do
sytuacji, w której ktoś utrzymywałby, że sprawuje kontrolę nad komputerem,
argumentując, że jeśli odłączy prąd, wpłynie w ten sposób na istotny parametr funkcjonowania systemu operacyjnego. Zapewne zdoła ów komputer
unieruchomić, jednak nie ma to nic wspólnego ze znajomością „logiki‖
oprogramowania, umiejętnością wykorzystania wszystkich jego funkcji.
Może zaskakujące wyda się w tym kontekście odwołanie do Arystotelesa
i jego eudajmonistycznej koncepcji moralności. Śmierć, kalectwo, popadniecie w niewolę, pozostają bez związku z odpowiedzią na pytanie o dobre
życie, które, jak pamiętamy, polega na pełnym rozwinięciu możliwości
tkwiących w ludzkiej naturze. Z koncepcji aktualizacji możności pojętej
w jej teleologicznym aspekcie wynika między innymi, że człowiek, który śpi
lub ogranicza swe działania się do osiągania zwierzęcego zadowolenia, lub
z jakichś innych powodów podlega ograniczeniom, nie może być szczęśliwy,
resp. nie może wieść życia, które zasługiwałoby na miano dobrego i pełnego.
Ekstremalne warunki i kwestia, co człowiek może znieść, by przetrwać
mimo wszystko, nie są dla Stagiryty ani miarodajne ani etycznie interesujące.
W tym kontekście różne nurty naturalizmu, zdają się opisywać i wyjaśniać zaledwie podstawową warstwę bytu ludzkiego, zaś ich redukcjonistyczne ambicje wyrażające się w słynnej formule „człowiek nie jest niczym więcej niż‖ istotnie chybiają celu. Wspomniana już perspektywa
możliwości skonstruowania człekokształtnych cyborgów, zdolnych do
perfekcyjnej symulacji ludzkich codziennych zachowań, towarzyskiej
adekwatności i przede wszystkim, wyręczania człowieka w wykonywaniu
rozmaitych prac, nie jest zbyt odległa. Jednak takie „urządzenia‖ nie będą
zdolne do niczego więcej, niż to, co programista wniósł do repertuaru ich
możliwych zachowań. Fakt, że programy mogą pisać nowe programy, i że te
„urządzenia‖ będą mogły się samodzielnie udoskonalać i replikować
– „rozmnażać?!‖, nie zmieni chyba faktu, że cała ich aktywność pozostanie
34
W.M. Nowak, Spór o nowoczesność w poglądach Charlesa Taylora i Alasdaira MacIntyre‟a,
Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2008, s. 164.
34
Ekspresywizm Charlesa Taylora kontra naturalizm teorii kognitywistycznych
pozbawiana świadomości w takim sensie, w jakim J. R. Searle mówił
o „Chińskim Pokoju‖.
Ani nie będą miały danego od wewnątrz poczucia „sobości‖, w sensie
odpowiedzi na pytanie, co to znaczy być nietoperzem, czy konkretnym
„Panem Kowalskim‖ z jego wyrzutami sumienia, poczuciem sensu życia,
bólem głowy, emocjonalnie zabarwionymi horyzontami wspomnień, projektów, niepokojów i marzeń, słowem tego wszystkiego, co Taylor ma na
myśli, pisząc o zasadzie NO35.
Bibliografia
Atencia Escalante J., Las ciencias cognitivistas como bioetica legalista. Taylor y el
naturalismo, „Thémata Revista de filosofía‖, núm. 333, 2004
Dębowski J., Świadomość Poznanie Naoczność poznania, Wydawnictwo UMCS,
Lublin 2001
M. Hohol, Wyjaśnić umysł. Struktura teorii kognitywnych, Copernicus center,
Kraków 2013
Kloch J., Świadomość komputerów?: argument Chińskiego Pokoju” w krytyce
mocnej sztucznej inteligencji według Johna Searle‟a, Wydawnictwo BIBLOS,
Tarnów 1996
Krąpiec M., Realizm ludzkiego poznania, Pallottinum, Poznań 1959
Lakoff G., Johnson M., Metafory w naszym życiu, tłum. P. Krzeszowski, Aletheia,
Warszawa 2010
Lovejoy A.O., Wielki łańcuch bytu, tłum. A. Przybysławski, słowo/obraz terytoria,
Gdańsk 2009
Nagel T., Jak to jest być nietoperzem [w:] T. Nagel, Pytania ostateczne, tłum.
A. Romaniuk, Aletheia, Warszawa 1997
Nowak W.M., Spór o nowoczesność w poglądach Charlesa Taylora i Alasdaira
MacIntyre‟a, Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2008
Quine W.V., Miejsce pragmatystów w empiryzmie [w:] Granice wiedzy i inne eseje
filozoficzne, tłum., wybór i wstęp B. Stanosz, PIW, Warszawa 1986
Ryle G., Czym jest umysł, tłum. i wstęp W. Marciszewski, PWN, Warszawa 1970
Searle J.R., Umysł, mózg i nauka, tum. J. Bobryk, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 1995
35
Zasada NO – Zasada Najlepszego Objaśniania – (The Best Account Principle). Taylor pisze:
„Najlepsze objaśnienie w powyższym sensie odznacza się największą siłą. Pozwolę sobie nazwać
to stwierdzenie zasadą NO. Wydaje mi się, że wszelkie teorie uznające osąd moralny za projekcję
i wszelkie próby odróżnienia „wartości‖ od „faktów‖ łamią zasadę NO‖, Ch. Taylor, Źródła
podmiotowości Ch. Taylor, Źródła podmiotowości, s. 116-117.
35
Paweł Nowicki
Spaeman, R. Lӧw, Cele naturalne, tłum. A. Półtawski, Oficyna naukowa, Warszawa
2008
Taylor Ch., Źródła podmiotowości. Narodziny tożsamości nowoczesnej, tłum.
M. Gruszczyński, O. Latek, A. Lipszyc, A. Michalik, A. Rostkowska, M. Rychter,
Ł. Sommer, PWN, Warszawa 2012
Turing, A.M., Maszyna licząca a inteligencja, tłum. M. Szczubiałka [w:] Fragmenty
Filozofii analitycznej Filozofia umysłu, red. B. Chwedeńczuk, Fundacja AletheiaWydawnictwo Spacja, Warszawa 1995
Ekspresywizm Taylora kontra naturalizm teorii kognitywistycznych
Streszczenie
Celem mojego artykułu jest omówienie siedemnastowiecznych źródeł naturalizmu obecnego
we współczesnej kognitywistyce w nawiązaniu do artykułu Javiera Atencia Escalante, Las
ciencias cognitivistas como bioetica legalista. Taylor y el naturalismo. Hiszpański autor,
odwołując się do rozważań Charlesa Taylora, przypomina wpływ, jaki poglądy Kartezjusza
i Locke'a wywarły na współczesną filozofię umysłu oraz jak bardzo przyczyniły się do
narodzin nowoczesnej koncepcji podmiotowości. Wskazuje na ich wpływ istotny dla rozwoju
współczesnych badań nad ludzkim umysłem – szczególnie – głęboko zakorzenionych w tradycji naturalistycznej komputacyjnej i operacjonistycznej teorii świadomości. Zdecydowanie
antynaturalistyczna – ekspresywistyczna koncepcja ludzkiego „ja‖ – istotny wątek filozofii
Ch. Taylora, służy w niniejszych rozważaniach jako tło i układ odniesienia. Dwa pozostałe
ważne źródła z z których korzystam, to: Witolda M. Nowaka, Spór o nowoczesność w poglądach Charlesa Taylora i Alasdaira MacIntyre‟a, oraz Józefa Dębowskiego, Świadomość
Poznanie Naoczność poznania.
Słowa kluczowe; naturalizm, kognitywizm
36
Karol Lenart1
Esencjalizm a prawdy konieczne a posteriori
1. Wprowadzenie
Wiele współczesnych odmian esencjalizmu metafizycznego wykorzystuje
zdania modalne de re. Za przykłady tego rodzaju zdań mogą posłużyć
poniższe twierdzenia:
 konieczne jest, że woda jest H2O;
 konieczne jest, że złoto posiada liczbę atomową 79;
 konieczne jest, że tygrysy są ssakami.
Zdania tego rodzaju charakteryzuje się jako angażujące: a) kwantyfikację
po światach możliwych z uwagi na wykorzystanie modalności oraz
b) sztywną desygnację nazw. Teoria esencjalistyczna zbudowana na
fundamencie modalności de re jest oszczędna ontologicznie, gdyż do esencjalistycznej interpretacji zdań moralnych de re wystraczające będzie przyjęcie:
(1) bezpośredniej teorii odniesienia oraz (2) zbioru określonych faktów
empirycznych2.W związku z powyższym, omawiana koncepcja określona
zostanie mianem esencjalizmu sztywnego odniesienia (ESO). Poniższe
badania dotyczyć będą tego w jaki sposób ESO potrafi wygenerować
prawomocny sąd esencjalistyczny, w oparciu o niewielką ilość przyjętych
założeń. W ramach argumentacji zostanie przeprowadzona rekonstrukcja
mechanizmu odpowiedzialnego za wygenerowanie sądu esencjalistycznego
w zakresie teorii ESO. Kolejnym krokiem będzie przyjrzenie się każdej
przesłance zaangażowanej w rozumowanie oraz ocena ich statusu i prawomocności. Końcowe analizy poświęcone będą przedstawieniu tezy
o niekonkluzywności zaproponowanego mechanizmu z uwagi na błąd petitio
principi. Zwrócona zostanie także uwaga na konsekwencje metafizyczne
1
[email protected], Zakład Ontologii, Wydział Filozoficzny, Uniwersytet Jagielloński,
http://www.uj.edu.pl/.
2
Głównymi reprezentantami tego stanowiska są: Saul Kripke w: Kripke S., Naming and
Necessity, Basil Blackwell, Oxford 1980 oraz Kripke S., Identity and Necessity, [w:] Munitz M.
(red.) Identity and Individuation, New York University Press, New York 1971, s. 66-101; Hilary
Putnam w: Putnam H., Znaczenie wyrazu znaczenie, [w:] Wieletwarzyrealizmu i inneeseje, przeł.
Grobler A., wyd. PWN, Warszawa 2013, s. 93-185orazPutnam H. Is Semantics Possible? [w:]
Kiefer H., Munitz M. (red.) Language, Belief and Metaphysics, New York Press 1970, s. 50-63;
Keith Donnellan w: Donnellan K., Reference and Definite Descrirptions, Philosophical Review
75 (1966), s. 42-65 orazDonnellan K. Speaker Reference, Descriptions and Anaphora [w:] Cole
P. (red.) Syntax and Semantics, New York 1979, s. 28-44; David Kaplan w: Kaplan D., Dthat
[w:] Cole P. (red.) Syntax and Semantics, New York 1979, s. 383-400 oraz Kaplan D., How to
Russell a Frege-Church, The Journal of Philosophy 72 (1975), s. 210-224.
37
Karol Lenart
spowodowane wadliwością mechanizmu generowania prawd esencjalnych
w obrębie ESO.
2. Mechanizm generowania sądów esencjalnych
Aby odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób zwolennik ESO będzie starał
się wygenerować zdania modalne de re, zaproponowana zostanie interpretacja stanowiska ESO, zakładającawyabstrahowanie quasi-formalnej
struktury rozumowania stojącej za przedsięwzięciem pozyskania prawd
esencjalnych z przytoczonych dwóch założeń, tj. (1) bezpośredniej teorii
odniesienia oraz (2) danych empirycznych3. W książce Reference and
Essence Nathan Salmon4 przedstawia mechanizm generowania sądów
esencjalistycznych (MGSE) w odniesieniu do rodzajów naturalnych.
Rekonstrukcja mechanizmu dokonać się może na przykładzie wody:
(1) Konieczne, że coś jest próbką wody wtw, gdy jest próbką dto
(dthat);
(2) To (próbka substancji) posiada strukturę chemiczną H2O;
(3) Bycie próbką tej samej substancji chemicznej co innazakłada
posiadanie tej samej struktury chemicznej;
(4) Wniosek: konieczne, że każda próbka wody posiada strukturę
chemiczną H2O5.
Możliwe jest jednak wyabstrahowanie bardziej ogólnej formy
rozumowania, dzięki czemu MGSE zyskuje szerszy zakres stosowalności.
Schematycznie rzecz ujmując:
(1‘) Konieczne, ze coś jest próbką x wtw, gdy jest egzemplarzem
dto(dthat);
(2‘) Dto posiada własność F bycia G6;
(3‘) Bycie egzemplarzem tego samego rodzaju R zakłada posiadanie
tej samej własności F, którą posiada dany byt7;
(4‘) Wniosek: konieczne, że każda próbka x jest G.
Oba schematy, zarówno ogólny jak i szczegółowy, stosują się do bytów
rodzajowo naturalnych. Jednak zakres zastosowań MGSE nie jest
ograniczony do problemu rodzajów naturalnych i można go wykorzystać
w badaniach na esencjami indywidualnych przedmiotów czy artefaktów.
Z uwagi na cele badawcze nie zostanie podjęta próba analizy MGSE we
3
Zdaniem H. Putnama, aby esencjalistycznie zinterpretować koncepcję prawdy koniecznej nie
potrzeba przyjąć żadnych dodatkowych założeń prócz wyżej wymienionych. Zob. Putnam H.,
Znaczenie wyrazu znaczenie, [w:] Wiele twarzy realizmu i inne eseje, przeł. Grobler A., wyd.
PWN, Warszawa 2013.
4
Salmon N., Reference and Essence, Prometheus Books, New York 2005.
5
Tamże, s. 166.
6
Gdzie G wyraża ukrytą własność strukturalną, zaś F wyraża własność bycia ukrytą własnością
strukturalną specyficznego rodzaju. Zob. Tamże, s. 168.
7
Tamże, s. 168.
38
Esencjalizm a prawdy konieczne a posteriori
wszystkich jego zastosowaniach, ponieważ alternatywne sposoby zastosowania MGSE są do siebie formalnie zbliżone (wymagana jest nieznaczna
modyfikacja przesłanki (1) oraz (3). Z uwagi na to podobieństwo formalne
wszystkich zastosowań MGSE, jeżeli wykazana zostanie niekonkluzywność
rozumowania postaci MGSE w jednej dziedzinie zastosowania, uzasadnione
będzie przekonanie o uniwersalnym charakterze jego niekonkluzywności.
Kończąc uwagi metodologiczne, przejdźmy do analizy MGSE i postawmy
podstawowe pytanie: czy wniosek wynika z przedstawionych przesłanek?
Sam wniosek MGSE w ramach teorii ESO ma funkcjonować jako prawda
konieczna a posteriori stwierdzająca istotę rzeczy: w przedstawionym
zastosowaniu MGSE chodzi o stwierdzenie istoty substancji nazwanej
w naszym świecie„wodą‖. Konieczność stwierdzona w (4) jest zatem
koniecznością metafizyczną, która jest niezależna od prawd o charakterze
konceptualnym, językowym. Ponadto, jeżeli sąd s jest konieczny metafizycznie, to jest konieczny we wszystkich światach możliwych w których
istnieje przedmiotp, o którym sąd s orzeka prawdę.
Poniżej zostanie przedstawiona analiza wskazująca na niekonkluzywność
MGSE z uwagi na szereg problemów dotyczących każdej z przesłanek
w nim zawartych. Wątpliwości względem MGSE dają się sprowadzić do
trzechstwierdzeń: (I) wniosek nie wynika z przesłanek; (II) wniosek nie ma
charakteru aposteriorycznego, ponieważ przesłanki (2) oraz (3) nie posiadają
charakteru czysto empirycznego lub empirycznego w ogóle; (III) rozumowanie wikła się w błąd petitio principii.
2.1. Analiza przesłanki (1)
Pierwsza przesłanka wykorzystana w MGSE zbudowana jest na podstawie
ostensywnej definicji: w omawianym przypadku chodzi o definicję wody.
Przedstawiona przy pomocy operatora modalnego dto (dthat)8 przyjmuje
następującą formę (5)9:
(5) Dla każdego świata możliwego s, i każdego indywiduum x w świecie
s, x jest wodą w świecie s wtw, gdy x jest tą samą cieczą, co ta, obecna
w naszym świecie,
Nazwa „woda‖ jest wyrażeniem niedeskryptywnym oraz bezpośrednio
odnoszącym się do tej wody. Przesłanka (5) sama w sobie jest skonstruowania poprawnie i nie budzi kontrowersji, jeżeli za prawdziwą uznaje
się bezpośrednią teorię odniesienia. Sytuacja komplikuje się w momencie
w którym zwolennik ESO stwierdza, że akceptacja bezpośredniej teorii
odniesienia jest konieczna dla utrzymania konkluzywności MGSE. Rozumowanie w ramach zaproponowanego schematu nie może zostać poprawnie
przeprowadzone, jeżeli nie zinterpretujemy terminów rodzajowo naturalnych
8
9
KaplanD., Dthat [w:] ColeP. (red.) Syntax and Semantics, New York, 1979, s. 383-400.
SalmonN., dz. cyt., s. 149.
39
Karol Lenart
(wykorzystanych w przesłankach) jako sztywnych desygnatorów. Interpretacja tego rodzaju dokonuje się przez wykorzystanie operatora modalnego
dto, będącego elementem teorii bezpośredniego odniesienia (np. w wersji
Kaplana). Operator dto przekształca dane wyrażenie w sztywny desygnator
poprzez zastosowanie funkcji ze światów możliwych w ekstensje (odniesienie). Dzięki temu, operator dto przypisuje danej nazwie tę samą ekstensję
w poprzek wszystkich światów możliwych, a nazwa staje się sztywnym
desygnatorem, tj. wyrażeniem odnoszącym się we wszystkich światach
możliwych do tego samego przedmiotu. Wprowadzenie sztywnej desygnacji
jest nieodzowne w celu uzyskania konieczności (5). Zdaniem Kripkego,
typowe identyfikacje teoretyczne rodzaju: „Woda jest H2O‖ angażują w swoją strukturę dwa sztywne desygnatory: „wodę‖ oraz „H2O‖, i to ze względu
na ten fakt prawda a posteriori: „Woda jest H2O‖ jest zarazem prawdą
konieczną10.
Jednak czy dowolny sąd esencjalny odnoszący się do danego rodzaju
naturalnego, musi zakładać przekształcenie terminu rodzajowo naturalnego
w sztywny desygnator, i w konsekwencji akceptację bezpośredniej teorii
odniesienia? Esencjalizm nie pociąga za sobą tego zobowiązania, choć ESO
zakłada, że warunkiem koniecznym teorii esencjalistycznej jest akceptacja
bezpośredniej teorii odniesienia (wprowadzającej operator modalny dto).
Problemem tego podejścia jest to, że bezpośrednia teoria odniesienia jest
kompatybilna zarówno z postawą esencjalistyczną jak i jej negacją. Nic
w strukturze tej teorii nie broni nas przed możliwością przyjęcia twierdzenia,
że woda mogłaby być dokładnie tym samym bytem i posiadać zarazem inną
strukturę chemiczną niż H2O11. Co więcej, „woda‖ mogłaby sztywno desygnować tę samą substancję, którą aktualnie desygnuje, a zarazem substancja ta
mogłaby mieć inną strukturę niż H2O. Uwaga ta ma sens tylko pod tym
warunkiem, że odróżniona zostanie sztywna desygnacja de iure (na mocy
znaczenia) od sztywnej desygnacji de facto12. Kripke wprost stwierdza, że
w jego teorii chodzi o sztywną desygnację w pierwszym znaczeniu. Jeżeli
zatem stwierdzimy, że sztywna desygnacja w (5) posiada charakter de iure,
uzasadnionym będzie twierdzenie o niezależności teorii bezpośredniego
odniesienia od partykularnej teorii esencjalistycznej. Sztywna desygnacja
w tym ujęciu nie jest uzależniona od stanu świata, ponieważ nazwa nie
desygnuje przedmiotu ze względu na opis jego cech, lecz desygnuje przedmiot ze względu na znaczenie terminu. Ono zaś może być generowane
w sposób elastyczny (np. przez tzw. chrzest przedmiotu). Z kolei sztywna
desygnacja de facto może angażować w swoją strukturę wyrażenia
deskrypcyjne, np. deskrypcyjne nazwy ogólne (zwroty rzeczownikowe) typu:
„czworonożne drapieżne zwierzę w czarne pasy‖ i opisywać proces
10
KripkeS., Naming and Necessity, Basil Blackwell, Oxford 1980, s. 140.
SalmonN., dz. cyt.., s. 186.
12
Kripke S., dz. cyt., s. 21.
11
40
Esencjalizm a prawdy konieczne a posteriori
odniesienia nazwy do wyrażenia na mocy stwierdzenia istotnych cech
przedmiotu, na który nazwa wskazuje.
Konsekwencją uwagi o sztywnej desygnacji będzie stwierdzenie,
żewniosek MGSE wyraża sąd esencjalny (zdaniem zwolenników tego
mechanizmu) nie ze względu na akceptację specyficznej teorii odniesienia
wyrażeń, lecz ze względu na dodatkowe założenie – antycypując dalszy ciąg
rozważań – założenie (3), będące nietrywialnym zobowiązaniem esencjalistycznym analizowanego rozumowania, którego esencjalny charakter nie
jest explicite wyrażony. Założenie (3) jest nietrywialnew tym znaczeniu, że
nie wynika ono z założonej teorii odniesienia oraz niejest pozyskane na
podstawie badań empirycznych.Mechanizm MGSE jest kompatybilny
z alternatywnymi teoriami odniesienia, np. z teorią deskrypcji13 (z uwagi na
niejednoznaczny charakter sztywnej desygnacji w odniesieniu do nazw
ogólnych). Teoria odniesienia wyrażeń językowych jest bowiem neutralna
metafizycznie, choć może zostać zinterpretowana pod kątem określonej teorii
metafizycznej (jak ma to miejsce w omawianym przypadku teorii ESO).
Ogólnie rzecz biorąc, sztywna desygnacja jest relacją zachodzącą między
wyrażeniem a jego desygnatem, nie jest zaś tezą dotyczącą własności
istotnych desygnatu14.
Wątpliwość względem przesłanki (5) może być jednak bardziej zasadnicza i przyjąć formę argumentacji wewnętrznej. Można bowiem być
sceptycznym, czy na gruncie teorii bezpośredniego odniesienia, nazwy
ogólne można przekształcić w sztywne desygnatory15.
Załóżmy, że dokonujemy tego przekształcenia. Jaki mechanizm desygnowania stoi za tak zinterpretowaną nazwą ogólną? To jest, do czego odnosi się
nazwa ogólna będąca sztywnym desygnatorem? Załóżmy zarazem, że
rozważa się tutaj jedynie podklasę nazw ogólnych będącą zbiorem nazw
rodzajowo naturalnych.
Każda nazwa własna ujęta jako sztywny desygnator, desygnuje pewną
ekstensję, tj. przedmiot, który w sposób unikalny odpowiada tylko tej nazwie
i żadnej innej. Czy analogicznie rzecz biorąc, nazwa ogólna desygnuje
ekstensję? Co może pełnić rolę ekstensji dla nazwy ogólnej? Rozważmy
przypadek wody16. Wyrażenie „woda‖ desygnujące ekstensję rodzaju
naturalnego woda musiałaby desygnować zbiór wszystkich próbek wody.
W konsekwencji, termin „woda‖ byłby nazwą własną zbioru wszystkich
13
Odrowąż-Sypniewksa J., Rodzaje Naturalne, wyd. Semper, Warszawa 2006, s. 234.
SullivanA., Rigid redsignation, direct reference and modal metaphysics, URL=
http://www.ucs.mun.ca/~arthurs/DCNEW.pdf, s. 2.
15
Scott Soames stwierdza, że jest to jeden z głównych problemów semantycznych,
nierozwiązanych na gruncie teorii bezpośredniego odniesienia wyrażeń. Zob. SoamesS., Beyond
Rigidity: The Unfinished Semantic Agenda of Naming and Necessity, Oxford University Press,
New York 2002, s. 14.
16
Odrowąż-Sypeniwska J., dz. cyt., s. 246-258.
14
41
Karol Lenart
próbek wody. Nie możemy jednak zgodzić się na tego rodzaju definicję
sztywności nazw ogólnych, ponieważ ze względu na różne sytuacje
kontrfaktyczne, które możemy sobie przedstawić, „woda‖ nie będzie
desygnowała tego samego we wszystkich światach możliwych. Zbiór
wszystkich próbek wody nie jest bowiem ustalony bezwzględnie, lecz
zawsze w odniesieniu do konkretnego świata możliwego. Może się bowiem
zdarzyć tak, że ekstensją „wody‖ w świecie aktualnym będą wszystkie
zbiorniki wodne, podczas gdy w świecie możliwym wx, wspomniane
zbiorniki wodne nie będą istniały, lecz istnieć będą inne. W związku z tą
możliwością nie możemy uznać, że ekstensja „wody‖ jest jedna i ta sama
w poprzek wszystkich możliwych światów. Ekstensja wyznaczana jest przez
intensję zawsze w odniesieniu do określonego świata możliwego. Problemem tego podejścia jest to, że stawia ono zbyt wysokie wymagania
sztywności, w skutek czego żadna nazwa ogólna – a w tym żadna nazwa
naturalno rodzajowa – nie może spełnić wymogu desygnowania tego samego
przedmiotu we wszystkich światach możliwych.
Alternatywnym rozwiązaniem mogłoby być przyjęcie, że „woda‖
desygnuje przedmiot abstrakcyjny, np. własność „bycia wodą‖. Problemy
związane z tą propozycją są następujące: a) zmusza nas do akceptacji
autonomicznie istniejących bytów abstrakcyjnych (np. własności) i przyjęcia
pewnej ontologii w procesie interpretowania wyrażeń samego języka;
b) własność „bycia wodą‖ okazuje się być własnością trywialną: „woda‖
desygnuje własność „bycia wodą‖ we wszystkich światach możliwych,
nawet w tych w których woda nie istnieje. Dlatego tak ujęty rodzaj naturalny
nie może pełnić odpowiedniej roli w teorii sądów esencjalistycznych, gdyż
sąd esencjalny oparty na takim modelu sztywnej desygnacji, nie zdaje
sprawy z dystynktywności danego rodzaju z uwagi na unikalność jego istoty.
Stwierdzenie, że istotą wody (rodzaju naturalnego) jest „bycie wodą‖ jest
nieinformacyjne i osiągalne na mocy czysto apriorycznej (analitycznej)
analizy. Przyjmuje się jednak, że przypisanie własności istotnych danej
rzeczy, powinno ją w sposób nietrywialny odróżniać od innych rzeczy.
Konsekwencje (a) oraz (b) nie mogą zadowolić zwolennika schematu
MGSE. Trzecia niechciana konsekwencja (wynikająca z (b)) przyjmuje
postać: c) teza o desygnowaniu abstrakcyjnego przedmiotu (np. własności)
jest zbyt słabym warunkiem bycia sztywnym desygnatorem. Słabość ta
wyraża się w fakcie, iż zbyt wiele nazw ogólnych będzie podpadało pod to
kryterium sztywności: okazuje się bowiem, że będzie to zbiór wszystkich
nazw ogólnych, zaś terminy naturalnorodzajowe nie będą się niczym
wyróżniać spośród innych terminów ogólnych, których desygnaty są
wyznaczane na drodze analizy znaczenia. Innymi słowy, mechanizm
desygnowania stojący za nazwą „liczba naturalna‖ byłby dokładnie ten sam,
jak w przypadku nazwy „słoń‖. Mamy jednak silne intuicje, że w obu
przypadkach mamy do czynienia z dwoma różnymi mechanizmami
odniesienia; wykorzystując wprowadzone uprzednio rozróżnienie, można
42
Esencjalizm a prawdy konieczne a posteriori
stwierdzić, że „liczba naturalna‖ jest sztywnym desygnatorem de iure
podczas gdy nazwa „słoń‖ jest sztywnym desygnatorem de facto. Sytuacja
jest patowa: posiadamy dwa modele wyjaśniające sztywną desygnację nazw
ogólnych, lecz jeden narzuca zbyt duże wymagania na sztywność, w skutek
czego żadna nazwa ogólna nie może spełnić tych wymogów (lub jest ich
naprawdę niewiele); podczas gdy ujęcie drugie stawia wymogi zbyt niskie,
w skutek czego niemal wszystkie nazwy ogólne należy uznać za sztywno
desygnujące. To zaś powoduje, że pojęcie sztywnego desygnowania staje się
niedystynktywne i nieefektywne eksplanacyjnie. Możliwą konsekwencją
tego drugiego podejścia jest utożsamienie sztywnej desygnacji z desygnacją
po prostu.
Z powyższych analiz można wyciągnąć trzywnioski dotyczące statusu
przesłanki (1): (i) wymusza ona założenie adekwatności bezpośredniej teorii
odniesienia oraz przyjęcie przekonania o jej niezbędności w procesie
uzasadnienia MGSE: oba ruchy są uzasadniane jedynie ad hoc; (ii) nie
dysponujemy adekwatnym modelem wyjaśniającym sztywność nazw
ogólnych; (iii) nawet przy założeniu, że nazw ogólne są sztywnymi
desygnatorami simpliciter, nadal należy odróżnić od siebie poziom
semantyczny (problem sztywnej desygnacji) i poziom metafizyczny analiz
późniejszych (esencjalna zasada współsubstanjalności – (3) – oraz status
identyfikacji teoretycznych). Wynika z tego, że nie powinno się transferować
konieczności sztywnej desygnacji na wniosek esencjalny (4) (jak chciał tego
Kripke). Jeżeli metafizyczne twierdzenie (4) jest konieczne, to musi być takie
na mocy założeń metafizycznych, lecz nie semantycznych17.
2.2. Analiza przesłanki (2)
Rozważmy założenie (2) analizowanego powyżej mechanizmu
generowania sądów esencjalnych (MGSE), które stwierdza fakt empiryczny
odkrywany przez naukowca. W przypadku wody chodzi o stwierdzenie:
(2) Ta próbka wody posiada strukturę chemiczną H2O
Z (2) nie podobna wyciągnąć wniosku iż „ta próbka wody jest H2O‖.
Wydaje się, że chemik odkrywając strukturę chemiczną określonej próbki
wody,i uogólniając swoje twierdzenie, sądzi jedynie, że „woda składa się
z H2O‖, lecz nie, że „woda jest tym samym co H2O‖. By dojść do stwierdzenia tożsamości wody i H2O wymagane jest dobudowanie metafizycznie
i apriorycznie obciążonej aparatury pojęciowej, która odpowiednio zinterpretuje wyniki badań naukowych. Interpretacja faktu empirycznego przepro-
17
Zdaniem M. Devitta. „(...) rodzaje naturalne nie mogą być reidentyfikowane w światach
możliwych tylko za pomocą sztywnych desygnatorów: zawsze będzie skrycie zastosowane
kryterium jakiejś własności. Dla rodzajów naturalnych nie ma konieczności bez esencjalizmu‖.
Devitt M., Rigidapplication, Philosophical Studies 125 (2005), s.148.
43
Karol Lenart
wadzona w teorii ESOjest źródłemredukcjonizmu18 przybierającego postać
sądu identycznościowego (x=y). Czy jednak identyfikacje teoretyczne,
będące przykładami prawd koniecznych a posteriori, są redukcyjne? Czy
wyrażają identyczność?Proponowana poniżej odpowiedź jest negatywna.
Przyjmując na potrzeby argumentacji zasadę życzliwości, można założyć,
że naukowiec istotnie wydaje pewien sąd identycznościowy, jednak
w zmiękczonym sensie identyczności (identyczności pod pewnym
względem), zgodnie z którym stwierdza się jedynie fakt zależności jednego
rodzaju naturalnegowzględem drugiego, np. wyznacza się relację podpadania
przedmiotu x pod przedmiot y. W związku z powyższym, identyfikować x
i y, to stwierdzać rodzaj podobieństwa między nimi, tzn. rozpoznać x jako y
bez utożsamienia x z y. Dla przykładu: identyfikując błyskawicę jako
wyładowanie elektryczne nie chcę stwierdzić, że każde wyładowanie
elektryczne przyjmuje postać błyskawicy – co musielibyśmy przyjąć wraz
z akceptacją tożsamościowego charakteru relacji wyrażonej w identyfikacji
teoretycznej. Ze względu na tę uwagę można dokonać oceny przesłanki (2):
sąd naukowca jest niezgodny z założeniami MGSE, ponieważ z punktu
widzenia chemika odkrywającego fakt stwierdzony w (2) wynika co
najwyżej, że:
(6) Woda jest złożeniem cząsteczki tlenu (O) i cząsteczek wodoru (H2)
Prócz braku identyczności (w mocnym sensie) zawartej w (6), możliwe
jest stwierdzenie bardziej doniosłego faktu przemawiającego za wadliwością
MGSE. Przypuszczenie, że (6) wynika wprost z odkryć naukowych, i tym
samym posiada niekontrowersyjny, empiryczny charakter, jest fałszywe. Nie
dlatego oczywiście, że twierdzenie (6) nie wynika z badań naukowych, lecz
dlatego, że owo odkrycie nie ma charakteru czysto empirycznego. W celu
przedstawienia uzasadnienia dla tej tezy, przeprowadzona zostanie analiza
(6) w kontekście znaczeniawyrażenia „złożenie‖.
Podstawową uzasadnienia jest przekonanie, że złożenie jako takie nigdy
nie jest obserwowalne. Stwierdzenie złożenia określonego bytu możliwe jest
tylko w skutek operacji konceptualnej, tzn. dzięki analizie apriorycznej19
przeprowadzonej na empirycznym doświadczeniu, które samo w sobie
prezentuje nam jedynie proste (niezłożone) jakości (np. tropy). Wszelka
złożoność jest skutkiem stosowania odpowiednich pojęć apriorycznych,
które umożliwiają syntezę danych naocznych do postaci przedmiotu ujętego
jako byt złożony z własności. Przyjmując tę transcedentalną zasadę poznania,
przesłanka (6) okazuje się nie mieć charakteru czysto empirycznego.Z tego
wynika, że każdy sąd konieczny wynikający pośrednio z (6) nie będzie mógł
posiadać formy czysto aposteriorycznej, gdyż inherentną cechą przekonania
(6) jest aprioryczne wnioskowanie o złożoności przedmiotu. Czysto
18
Oderberg D., Real Essentialism, Routledge, New York – London 2007, s. 12-18.
Kant I., O postępach metafizyki, przeł. Banaszkiewicz A., wyd. Słowo/obraz terytoria, Gdańsk
2007, s. 33-37.
19
44
Esencjalizm a prawdy konieczne a posteriori
empiryczny charakter tych przesłanek był zaś warunkiem koniecznym
powodzenia MGSE, tj. procesu generowania prawd esencjalnych dotyczących rodzajów naturalnych poprzez wykorzystanie prawd koniecznych
a posteriori. Złożenie wyrażone w (6) jest określone poprzez nazwę „H2O‖.
Jest jednak faktem przygodnym to, że złożenie tlenu i wodoru (ujętych jako
byty, nie jako nazwy bytów), określone jest przy pomocy terminów „O‖ oraz
„H2‖. Dopiero gdy potraktujemy nazwy wodoru i tlenu jako sztywne
desygnatory, możemy użyć przesłanki (6) w schemacie MGSE. W ten
sposób jednak niejawnie przekształca się intensję wyrażenia „H2O‖ użytego
w przesłance (6), ponieważ naukowiec nie chce stwierdzić, że „H2O‖
desygnuje strukturę chemiczną, którą posiada określona próbka wody, lecz
pod „H2O‖ kryje się prawdopodobnie odniesienie do abstrakcyjnego pojęcia
molekularnego, wyrażonego w notacji Hilla20. Z tego wynika, iż „H2O‖ użyte
przez chemików (np. Cavendisha) nie może desygnować tego samego przedmiotu, co wyrażenie „H2O‖ zastosowane przez przedstawiciela ESO
(np. Putnama). Ponadto, użycie przez chemika wyrażenia „H2O‖ jest o tyle
bardziej przez nas akceptowalne niż użycie esencjalisty, o ile prawdziwa jest
intuicja stwierdzająca, że woda nie może być tym samym, co abstrakcyjna
formuła molekularna wyrażona w specyficznym (przygodnym) zapisie
chemicznym. Jeżeli jest to prawdą, to wyrażenie „Woda jest H2O‖ jest
nieakceptowalne ze względu na redukcjonizm, który nie wynika z obserwacji
empirycznej. W wyniku tego stwierdzenia, przesłanka (6) traci swój
niekontrowersyjny, czysto empiryczny wkład w schemat MGSE.
Reasumując, przesłanka (6) nie spełnia wymogów stawianych jej przez
zwolennika ESO, ponieważ zastosowane w niej wyrażenie „H2O‖ nie
denotuje tego samego, co „H2O‖ w pozostałych przesłankach. Fakt ten
próbuje się maskować poprzez zastosowanie przesłanki (1), która
wprowadzając sztywną desygnację ma ujednoznacznić oraz ustabilizować
przedmiot odniesienia „wody‖. Nie stabilizuje ona jednak desygnatu terminu
„H2O‖. W skutek tego, samo rozumowanie jest niekonkluzywne, gdyż
najkrócej rzecz ujmując – naukowcy stosując termin „H2O‖ odnoszą się do
czegoś innego, niż Putnam używający tego samego terminu. W celu zachowania ścisłości, należałoby mówić o dwóch różnych nazwach: „H2O*‖ oraz
„H2O**‖ (o ile kryterium identyczności nazw jest ich treść). W procesie
przekształcenia wyrażeń ogólnych w sztywne desygnatory, nie kryje się
żadna gwarancja zapewniająca koincydencję intensji znaczeniowych
usztywnianych terminów. Założenie tożsamości intensji (a w konsekwencji
odniesienia) między dwoma różnymi nazwami – „H2O*‖ oraz „H2O**‖
– skutkuje redukcjonizmem na dalszym etapie analiz, tj. na poziomie prawd
koniecznych a posteriori. W procesie usztywniania nazw ogólnych, nie tkwi
20
Oderberg D., dz. cyt., s. 14.
45
Karol Lenart
nic, co mogłoby gwarantować, że naukowiec w taki sam sposób jak filozof
usztywni odniesienia nazwy „H2O‖.
Redukcjonizm wniosku MGSE przyjmuje też inną postać, według której
istotą danego rodzaju naturalnego jest jego wewnętrzna struktura (dla wody
jest to H2O). Współczesna nauka pokazuje jednak, że nie zawsze opis przez
strukturę wewnętrzną jest opisem najbardziej istotnym dla danego rodzaju
rzeczy: (a) jak wykazano wyżej naukowiec posługując się wyrażeniem
„H2O*‖ wcale nie odnosi się do ukrytej struktury wody, będącej jej cechą
istotną, ponadto (b) własność „posiadania struktury chemicznej H2O‖ nie jest
identyfikowana ani w zbiorze własności chemicznych ani fizycznych wody;
(c) chemik określając istotę wody, skłonny byłby podać jej definicję,
zazwyczaj angażującą właśnie jej własności chemiczne bądź fizyczne, np.
„Woda jest związkiem binarnym, który w temperaturze pokojowej występuje
jako przezroczysta, bezbarwna, bezwonna, bezsmakowa ciecz; zamarza
w temperaturze zera stopni Celcjusza, oraz wrze w temperaturze stu stopni
Celcjusza; często jest używana jako rozpuszczalnik‖. W tego rodzaju opisie
trudno dojrzeć to, w którym momencie zaczyna wspominać się o istotności
i konieczności posiadania wewnętrznej struktury (jeżeli w ogóle). W pewnych sytuacjach przywiązanie do założenia metafizycznego, stwierdzającego
istotność struktury, prowadzi do absurdalnych konsekwencji: Brian Ellis
stwierdza21, że z faktu, iż każdy człowiek różni się pod względem
wewnętrznej struktury genetycznej, wynika, że wszystkie istoty ludzkie nie
mogą należeć do tego samego rodzaju naturalnego. Jeżeli jest to prawdą, to
samo to stwierdzenie jest wewnętrznie sprzeczne, ponieważ jakim sposobem
można mówić o człowieku jako o ogólnym rodzaju, jeżeli jest on
pozbawiony ściśle określonej struktury, zaś tylko ona może odpowiadać za
istotę danego rodzaju a zatem, jego ogólność. Dlatego racjonalniej byłoby
założyć, że struktura niekoniecznie musi odpowiadać za istotę danego
rodzaju naturalnego (bądź innego rodzaju bytu). Podstawą redukcjonizmu
zawartego w przekonaniu o istotności wewnętrznej struktury, jest przekonanie o fundamentalnym charakterze własności mikroskopowych danego
przedmiotu. Oznacza to, że własności makroskopowe przedmiotów wyrażone przez predykaty (np. własności fizyczne wody) muszą zostać uznane za
byty epifenomenalne, nierelewatne dla struktury istotnej przedmiotu, tzn. dla
określeń tego czym dana rzecz jest. Redukcjonizm implicite zawarty
w konstrukcji prawd koniecznych a posteriori, zakładając prymat określeń
ilościowych nad jakościowymi, wprowadza zasadę oszczędności do
ontologii, czego konsekwencją jest jej podporządkowanie fizykalnym
i matematycznym opisom struktury przedmiotów. W związku z tym,
niemożliwe staje się włączenie do ontologii własności makroskopowych.
Zwolennik ESO implicite zakłada prawdziwość twierdzenia, że własności
21
Ellis B., Scientific Essentialism, Cambridge University Press, Cambridge 2001, s. 21.
46
Esencjalizm a prawdy konieczne a posteriori
fundamentalne (rzadko rozsiane) istnieją tylko na poziomie mikroskopowym.
Można jednak wątpić w słuszność tego zabiegu. Po pierwsze, problematyczny jest niejawny charakter tego założenia; po drugie, możliwe jest
przyjęcie twierdzenia zgodnie z którym, fundamentalność odkrywana jest na
wszystkich poziomach rzeczywistości, zarówno w perspektywie makro jak
i mikro; po trzecie, przyjęcie fundamentalności jedynie na poziomie
mikroskopowym, jest zabiegiem stojącym w sprzeczności z potocznymi
intuicjami. Ponadto, podstawową motywacją dla wielu teorii esencjalistycznych, jest próba określenia istoty przedmiotów nastawienia naturalnego – rodzajów naturalnych – nie zaś przedmiotów teorii naukowych.
Redukcjonizm stoi także w sprzeczności z możliwością istnienia
ustrukturyzowanych bytów, które nie posiadają de facto wewnętrznej
struktury a mimo to są w pewien sposób ustrukturyzowane (np. posąg Wenus
z Milo/pojęcia/byty matematyczne), bądź bytów nieposiadających struktury
w ogóle (tę rolę mogą dziś pełnić kwarki).
Ogólny zarzut metodologiczny dotyczy zatem imputowania redukcjonistycznych zasad metafizycznych w rozumowanie MGSE, jak i w poszczególne jego przesłanki, które ulegając zniekształceniu, przestają zapewniać
konkluzywność wniosku. Same zaś okazują się być o wiele bardziej kontrowersyjne, niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka.
Należy także zapytywać, na jakiej podstawie przyjmuje się twierdzenie,
że własności strukturalne są bardziej istotne niż pozostałe własności
przedmiotu? Pochopnym jest założenie, że własności strukturalne są tożsame
z własnościami wewnętrznymi przedmiotu oraz, że innych własności
wewnętrznych dany rodzaj/indywiduum nie posiada. Dodatkowo należałoby
założyć, że to własności wewnętrzne – i tylko one – mogą być podstawą dla
orzekania sądów esencjalnych o danym bycie. Obie tezy nie wynikają
z podstawowych założeń i analiz ESO: nie wynikają zarówno z analizy
językowej, jaki i danych empirycznych. Są to nietrywialne założenia
esencjalistyczne, niewyłożone w języku światów możliwych i to one – nie
zaś wtórne wobec tych założeń, badania z zakresu modalności de re –
decydują o tym co jest istotne dla danego bytu, a co nie jest. Stwierdzenie, że
własności wewnętrzne odpowiadają za istotę rzeczy, jest jedną
z niezależnych od założeńESO i mechanizmu MGSE, prób rozwiązania
problemu konstytucji esencji przedmiotów.
2.3. Przesłanka 3
Kontrowersja pojawia się również w przypadku przesłanki (3): zdaniem
Keitha Donnellana, posiada ona charakter empiryczny i wynika wprost
z rozważań naukowych22. Jest to jednak wątpliwe stanowisko. Czy warunek
posiadania tej samej struktury chemicznej, by być tą samą substancją
22
Donnellan K., Substances as Individuals, Journal of Philosophy, 70 (1966), s. 711-712.
47
Karol Lenart
chemiczną jest trywialnym skutkiem wynikającym z twierdzeń i odkryć
empirycznych? Odpowiedź negatywna będzie bardziej uchwytna, gdy
przesłanka (3) zostanie ujęta bardziej technicznie. Z racji, że (3) zakłada
współsubstancjalność (consubstantiality) jako zjawisko globalne, przyjrzyjmy się jej przez pryzmat operatorów modalnych:
(*) Dla każdej możliwej struktury chemicznej F, i dla każdej możliwej
substancji S, jeżeli jest tylko możliwe by pewne próbki S posiadały strukturę
chemiczną F, to jest konieczne, że każda próbka S posiada strukturę
chemiczną F.23
Przesłanka (3) przeformułowana do postaci (*) przedstawia nieempiryczne źródła własnej prawomocności. Co więcej, są to źródła szczególnego
rodzaju: przejście od możliwości do konieczności, ufundowane jest na
przekonaniu esencjalistycznym, stwierdzającym, że posiadanie określonej
struktury przez substancję S jest dla niej konieczne, a dokładniej rzecz biorąc,
substancja S nie mogłaby posiadać innej struktury chemicznej niż ta, którą
aktualnie posiada24. Wniosek ten nie może być oparty na rozumowaniu
o charakterze indukcyjnym, ponieważ obserwacja jednego przypadku nie
dopuszcza generalizacji angażującej konieczność – jest to klasyczny problem
indukcji, w który wpada mechanizm MGSE. W związku z powyższym,
przesłanka (3) nie ma charakteru empirycznego. To rzutuje zaś na charakter
samego wniosku – (4) – on również nie posiada charakteru czysto empirycznego. W związku z czym, nie można utrzymywać, że (4) jest stwierdzeniem prawdy koniecznej a posteriori. Ogólniej rzecz biorąc: esencjalistyczny charakter wniosku (4) nie jest uzasadniony przez przesłanki
rozumowania, ponieważ jedna z nich (3) zakłada rozstrzygnięcie
esencjalistyczne. Tym samym rozumowanie w ramach MGSE uwikłane jest
w błąd petitio principii: zgodnie z założeniami teorii ESO dopiero wniosek
(4) miał służyć za model sądu esencjalistycznego. Okazuje się jednak, że
rozumowanie domaga się pomocniczych założeń esencjalistycznych, które
pomagają ukonstytuować prawdę konieczną a posteriori jako sąd
esencjalistyczny. Należy wyciągnąć wniosek, że esencjalizm wyrażony w (4)
jest pochodnym wobec bardziej pierwotnej zasady esencjalnej, która nie
wynika z podstawowych założeń ESO. Esencjalistyczny sąd wyrażony
w przesłance (3), jako że jest założony implicite w MGSE, nie posiada
żadnego uzasadnieniawyrażonego wprost. Ponadto, dodatkowe założenie
esencjalistyczne wyrażone w (3) nie wynika w żaden sposób z zakładanej
bezpośredniej teorii odniesienia, która w związku z tym, wydaje się być
neutralna metafizycznie. Założenie o postaci (3) jest kompatybilne nawet
z teorią deskrypcyjną,z którą teoria bezpośrednio odniesienia polemizuje.
23
24
Salmon N., dz. cyt., s. 184.
Reguła ta jest metafizycznie wykorzystaną zasadą konieczności identyczności.
48
Esencjalizm a prawdy konieczne a posteriori
Teoretyk ESO mógłby postulować pominięcie w MGSE problematycznej
przesłanki (3). Spowodowałoby to jednak, że schemat będzie borykał się
z nowymi problemami: ostensywna definicja wody w świecie aktualnym,
wzięta wraz z założeniem mówiącym, że paradygmatyczny przypadek wody
posiada strukturę H2O, nie pociągają za sobą sądu, iż „woda jest H2O‖.
W celu uzasadnienia ostatniego twierdzenia, potrzeba dodać założenie
mówiące o warunkach współsubstancjalności, tj. problematyczną przesłankę
(3). Bez tego założenia, definicja ostensywna wody może określać intensję
wody przez odniesienie do kategorii typu „najdroższa ciecz na Ziemi‖, bądź
„najobficiej występująca ciecz na Ziemi‖. To uelastycznienie intensji
uniemożliwi przeprowadzenie jednoznaczniej identyfikacji teoretycznej
(„woda jest H2O‖). Innymi słowy, MGSE pozbawione problematycznej
przesłanki (3), nie zapewnia gwarancji, że naukowiec dokonuje tego samego
rodzaju usztywnienia wyrażenia „woda‖, gdy bada jej skład chemiczny
(przesłanka (2)), co filozof dokonujący chrztu wody, przy pomocy definicji
ostensywnej (przesłanka (1)). Założenie o współsubstancjalności (3),
zapewnia koincydencję intensjiwyrażeń w obu wcześniejszych przesłankach.
Jeżeli jednak (3) jest problematyczne, to problematyczne zarazem jest całe
rozumowanie przeprowadzone w MGSE, ponieważ niemożliwe jest
wygenerowanie prawdy koniecznej a posterioriw oparciu tylko i wyłącznie
o przesłanki (1) oraz (2).
Zwolennik MGSE może próbować bronić się przed tą konkluzją poprzez
założeniead hoc: może założyć on koincydencję semantycznej intensji wody
określonej przez definicję ostensywną w (1), z instensją metafizyczną wody
stwierdzoną w (2)25. Propozycja ta pozbawiona jest jednak uzasadnienia oraz
wymaga pomieszania dwóch poziomów analizy: semantycznego
z metafizycznym.
3. Wnioski
Przeprowadzone badania zapewniają uzasadnienie dla wniosku
o niekonkluzywności MGSE. Podstawowym problemem rozumowania jest
to, że w jednej ze swoich przesłanek – (3) –zakłada esencjalistyczną regułę
współsubstancjalności, która nie wynika z podstawowych założeń ESO.
Problematyczne okazało się również przekonanie o istotności struktury
wewnętrznej, któretakże nie wynika z pozostałych przesłanek rozumowania,choć jest elementem konstytutywnym przesłanki (3) zintepretowanej
esencjalistycznie. Zgodnie z podstawowym przesłaniem teorii ESO, dopiero
wniosek (i tylko on) MGSE miał służyć za przykład prawdy esencjalnej.
Wykazano jednak, że należy uznaćistnienie sfery przekonań esencjalistycznych, które nie podlegają opisowi MGSE, tj. nie dają się wtłoczyć
w konstrukcję prawd koniecznych a posteriori. Przekonanie to jest praw25
Salmon N., dz. cyt., s. 164.
49
Karol Lenart
dziwe nawet w przypadku założenia poprawności całego rozumowania.
Zasada współsubstancjalności nie wynika bowiem z teorii bezpośredniego
odniesienia. Nie jest też czymś danym w wyniku badań empirycznych. Jest
ona nietrywialnym założeniem esencjalistycznym, które napędza całe
rozumowanie zwolennika ESO. Akceptacja tej zasady łamie także regułę
oszczędności ontologicznej, która miała być zaletą teorii esencjalistycznej
opartej na MGSE.
MGSE wikła się także w inne problemy. Jak wykazano, przesłanka (2)
również nie jest tak niekontrowersyjna, jak prima facie mogłaby się
wydawać: (2) nie zapewniaczysto empirycznej bazy dla rozumowania.
Przedstawiona została argumentacja zgodnie z którą przesłanka (2), będąca
konsekwencją badań naukowych, nie jest uwolniona od apriorycznychanaliz.
Końcowa perspektywa jest zatem następująca: w odniesieniu do (1)
należy stwierdzić, że MGSE jest neutralny pod względem faworyzacji
bezpośredniej teorii odniesienia bądź jakiejkolwiek innej teorii odniesienia,
np. teorii deskrypcji. Dlatego wyciąganie esencjalistycznych wniosków ze
zjawiska sztywnej desygnacji jest nieuprawnione ze względu na
generalizujące aspiracje wniosku MGSE. Przesłanka (2) posiada charakter
mieszany, tj. nie jest czysto aposterioryczna. Zaś przesłanka (3) posiada
charakter ściśle aprioryczny (esencjalny). Z tego zaś wynika, że konstrukcja
prawdy koniecznej a posteriori nie jest osiągalna z punktu widzenia MGSE
z dwóch powodów: (a) wniosek MGSE posiada charakter aprioryczny, lecz
nie aposterioryczny; (b) konieczność wniosku nie wynika tylko i wyłącznie
z konieczności pierwszej przesłanki (1), która ufundowana jest nawątpliwej
samej w sobie operacji przekształcenia nazw ogólnych w sztywne
desygnatory. Ponadto MGSE uwikłany jest w błąd petitio principii z racji
wykorzystania w rozumowaniu przesłanki postaci sądu esencjalistycznego,
podczas gdy dopiero samo to rozumowanie miało uzasadnić wszelki
poprawnie zbudowany sąd esencjalny. Teoria ESO nie zapewnia zatem
wyjaśnienia problemu esencjalizmu metafizycznego.
Literatura
Devitt M., Rigid Application, Philosophical Studies 125 (2005), s. 139-165
Donnellan K., Reference and Definite Descriptions, Philosophical Review 75 (1966),
s. 42-65
Donnellan K., Speaker Reference, Descriptions and Anaphora [w:] Cole P. (red.)
Syntax and Semantics, New York 1979, s. 28-44
Ellis B., Scientific Essentialism, Cambridge University Press, Cambridge 2001
Kant I., O postępach metafizyki, przeł. Banaszkiewicz A., wyd. Słowo/obraz
terytoria, Gdańsk 2007
Kaplan D., Dthat [w:] Cole P. (red.) Syntax and Semantics, New York 1979,
s. 383-400
50
Esencjalizm a prawdy konieczne a posteriori
Kaplan D., How to Russell a Frege-Church, The Journal of Philosophy 72 (1975),
s. 210-224
Kripke S., Naming and Necessity, Basil Blackwell, Oxford 1980
Kripke S., Identity and Necessity, [w:] Munitz M. (red.) Identity and Individuation,
New York University Press, New York 1971, s. 66-101
Oderberg D., Real Essentialism, Routledge, New York – London 2007
Odrowąż-Sypniewska J., Rodzaje naturalne, wyd. Semper, Warszawa 2006
Putnam P., Is Semantics Possible?, [w:] Kiefer H., Munitz M. (red.) Language,
Belief and Metaphysics, New York Press 1970, s. 50-63
Putnam H., Znaczenie wyrazu znaczenie, [w:] Wiele twarzy realizmu i inne eseje,
przeł. Grobler A., wyd. PWN, Warszawa 2013, s. 93-185
Salmon N., Reference and Essence, Prometheus Books, New York 2005
Soames S., Beyond Rigidity: The Unfinished Semantic Agenda of Naming
and Necessity, Oxford University Press, New York 2002
Sullivan A., Rigid redesignation, direct reference and modal metaphysics,
http://www.ucs.mun.ca/~arthurs/DCNEW.pdf, s. 1-24
Esencjalizm a prawdy konieczne a posteriori
Streszczenie
Celem artykułu jest przyjrzenie się sposobowi w jaki współczesna teoria esencjalizmu metafizycznego oparta na pojęciu modalności de re oraz prawd koniecznych a posteriori wyjaśnia
problem istoty. Stanowisko to scharakteryzowane zostaje jako esencjalizm sztywnego
odniesienia (ESO), gdyż w strukturę modalności de re zaangażowana jest akceptacja teorii
sztywności nazw własnych oraz analizaw terminach światów możliwych. Zdaniem autora,
ESO nie jest adekwatną teorią esencjalistyczną ponieważ schemat generujący sądy esencjalistyczne zaproponowany przez zwolenników ESO jest niepoprawnie skonstruowany. Struktura tego schematu, ujętego jako mechanizm generowania sądów esencjalistycznych (MGSE)
zawiera trzy elementy: (1) ostensywną definicję, (2) twierdzenie empiryczne oraz (3) warunek
tożsamości. W artykule wykazuje się problematyczność wszystkich tych elementów, zaś całe
rozumowanie w ramach MGSE uznane zostaje za wikłające się w problem petitio principii.
Wnioskiem jest stwierdzenie, że ESO oparty o schemat MGSE nie jest adekwatną teorią
esencjalizmu.
Słowa kluczowe: esencjalizm, prawdy konieczne a posteriori, modalność de re, światy
możliwe, sztywna desygnacja, rodzaje naturalne, nazwy własne
51
Andrzej Sołtys1
Formy rozumowania przez analogię
w metafizyce klasycznej
1. Wstęp
Rozumowanie przez analogię nie występuje w jednej postaci. Zarówno
w teorii jak i w praktyce istnieje więcej schematów wnioskowania przez
analogię. Od czasów J. S. Milla wskazuje się na dwa schematy takiego
wnioskowania. W pierwszym wnioskuje się na podstawie podobieństwa
cech, w drugim na podstawie podobieństwa relacji. Wnioskowanie w oparciu
o podobieństwo cech może być także różnie interpretowane w zależności od
tego, czy uzna się zależność schematu takiego rozumowania od wynikania
logicznego, czy też nie. Jeśli przyjmiemy za Tadeuszem Czeżewskim, że
w schemat rozumowania przez analogię, na podstawie podobieństwa
cech,wpisane jest wynikanie logiczne, to wówczas interpretuje się analogię
w sposób indukcyjny. Jeśli natomiast twierdzi się, że w schemacie
rozumowania przez analogię nie występuje wynikanie logiczne, wówczas
interpretuje się ją w sposób asocjacjonistyczny. Do tego ostatniego sposobu
interpretowania tego schematu skłaniali się T. Kotarbiński, K. Ajdukiewicz,
czy I. Dąmbska. Schemat rozumowania przez analogię na podstawie
podobieństwa cech ma swoje własne odmiany niezależnie od przyjętej
interpretacji.
Drugim schematem rozumowania przez analogię jest wnioskowanie na
podstawie podobieństwa relacji. Relacje przebiegają pomiędzy przedmiotami, a przedmioty są oznaczane predykatami pierwszego rzędu. Natomiast
zachodzenie analogii jest uzależnione od istnienia predykatów wyższego
rzędu. Tym silniejsza analogia na poziomie przedmiotów oznaczonych
predykatami pierwszego rzędu, im więcej wspólnych predykatów wyższego
rzędu. Predykaty wyższego rzędu porządkują predykaty rzędów niższych.
W niniejszej pracy będziemy podejmowali próbę odpowiedzi na pytanie,
w jaki sposób na podstawie pewnych treści źródłowych o danach nam
przedmiotach, bądź stanach tych przedmiotów, jest możliwe rozumowanie
przez analogię o przedmiotach, bądź stanach przedmiotów, które bezpośrednio nie są nam dostępne w poznaniu. Odpowiedzi na wysunięte pytanie
będziemy poszukiwali na gruncie metafizyki klasycznej2. Efektem prowa1
[email protected] Zakład Nauk Humanistycznych, Wydział Zarządzania, Politechnika
Rzeszowska.
2
Pojęciem metafizyki klasycznej oznaczamy w niniejszej pracy metafizykę w wersji
egzystencjalnej uprawianą współcześnie w nurcie filozofii tomistycznej. Szeroko na temat pojęcia
52
Formy rozumowania przez analogię w metafizyce klasycznej
dzonej analizy będzie wyodrębnienie form analogicznego rozumowania
występujących w metafizyce klasycznej. Aby zrealizować postawiony cel,
wskażemy wpierw na specyfikę wnioskowania przez analogięporównując je
z najbliższymi pod względem struktury i funkcji odmianami wnioskowania
uprawdopodabniającego, następnie zanalizujemy ogólne schematy rozumowania przez analogię, po czym poddamy analizie formy analogicznego
rozumowania stosowane w metafizyce klasycznej ukazując jak każda z nich
wykorzystuje ogólne schematy rozumowania przez analogię.
2. Wnioskowanie przez analogię a inne odmiany wnioskowań
uprawdopodabniających
Nasze przekonania nie muszą koniecznie powstawać na drodze
rozumowania. Przekonania można nabywać w różny sposób. Można je
nabywać spontanicznie, poprzez intuicję, czy na drodze wychowania.
Jednakże z logicznego punktu widzenia najważniejszym źródłem naszych
przekonań jest rozumowanie, bowiem za pomocą narzędzi logicznych można
sprawdzić jego poprawność. Mówiąc o rozumowaniu, będziemy mieć na
uwadze proces formułowania wniosku na podstawie przesłanek3. Z logicznego punktu widzenia w rozumowaniu nie ma znaczenia treść, lecz jego
forma. W rozumowaniu uznajemy za prawdziwe pewne przekonania lub
zdania. Czynimy to na mocy już uprzednio uznanego za prawdziwe innego
przekonania lub zdania. Kotarbiński wskazał na kilka znaczeń terminu
rozumowanie. Spośród nich tylko jedno pojęcie rozumowania ma znaczenie
logiczne. W myśl tego pojęcia rozumowanie polega na przechodzeniu od
jednych sądów (racji, przesłanek w szerokim rozumieniu tego słowa) do
innych (następstw, wniosków również w szerokim rozumieniu tego słowa)4.
Łukasiewicz z kolei zdefiniował rozumowanie jako taką czynność
umysłu, która na postawie danych zdań w punkcie wyjścia rozumowania,
poszukuje się zdań innych, będących celem rozumowania, a połączonych
z poprzednimi stosunkiem wynikania5. Według Ajdukiewicza rozumowanie
jest procesem uznawania dotąd nieuznanego zdania będącego wnioskiem,
bądź uznawania zdania, którego nie uznawaliśmy tak stanowczo. Uznawanie
zdań dokonuje się na podstawie przesłanek, którymi są zdania mniej lub
metafizyki w wersji egzystencjalnej zob. MazankaP., MorawiecE., Metafizyka klasyczna wersji
egzystencjalnej, Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa 2006.
3
Por. Nęcka E., Orzechowski J., Szymura B., Psychologia poznawcza, Wydawnictwo Naukowe
PWN i Academica, Warszawa. 2006, s. 422.
4
Zob. Kotarbiński T., Elementy teorii poznania, logiki formalnej i metodologii nauk,
Wydawnictwo PWN, Warszawa 1986, s. 207-226.
5
Zob. Łukasiewicz J., O nauce, [w:] Poradnik dla samouków, Warszawa 1915; Łukasiewicz J.,
Z zagadnień logiki i filozofii : pisma wybrane, Wydawnictwo PWN, Warszawa 1961.
53
Andrzej Sołtys
bardziej stanowczo już uznane6. Stopień stanowczości wniosku nie przewyższa jednak stopnia stanowczości, z jaką uznajemy przesłanki.
Z przyjętego pojęcia rozumowania wynika klasyfikacja rozumowań.
Przyjmując Łukasiewicza pojęcie rozumowania, w myśl którego rozumowanie jest poszukiwaniem dla danego zdania następstwa lub racji, to ze
względu na to, czy szuka się racji czy następstwa otrzymujemy rozumowania
dedukcyjne i redukcyjne7. Dedukcyjne to takie rozumowania, w których daną
jest racja, a kierunek rozumowania jest zgodny z kierunkiem wynikania.
Należą do nich wnioskowanie i sprawdzanie. We wnioskowaniu daną jest racja
(przesłanki) i jest ona zdaniem pewnym, a wniosek jest w nim następstwem.
Sprawdzanie natomiast jest rozumowaniem dedukcyjnym, w którym dana
jest racja, lecz nie jest ona zdaniem pewnym, natomiast zdaniem pewnym
jest następstwo. Nauczyciel chce sprawdzić, czy uczeń przeczytał lekturę.
W tym celu zadaje mu szereg pytań o jej treść przyjmując, że jeśli ktoś czytał
lekturę, to zna jej treść. Skądinąd wiemy, że uczeń mógł poznać treść w jakiś
inny sposób. Zdaniem sprawdzanym, czyli racją w tym rozumowaniu jest
osoba pytana czytała lekturę, z kolei następstwem jest zdanie pytana osoba
zna treść lektury. W rozumowaniu redukcyjnym danym jest następstwo,
natomiast kierunek rozumowania jest przeciwny do kierunku wynikania,
czyli poszukuje się w nim racji. Odmianami rozumowania redukcyjnego są:
dowodzenie i tłumaczenie. W dowodzeniu dobieramy do zdania niepewnego
rację pewną, zaś w tłumaczeniu dobieramy rację do zdania pewnego.
Ajdukiewicz odniósł się krytycznie do przedstawionego podziału wnioskowania8. Twierdził, że podział wnioskowań na dedukcyjne i redukcyjne
nie wyczerpuje wszystkich jego odmian, gdyż nie obejmuje między innymi
wnioskowania przez analogię. We wnioskowaniu przez analogię nie wnioskuje się ani z racji o następstwie, ani z następstwa o racji9. Z tego względu
Ajdukiewicz przyjął potoczne rozumienie terminu wnioskowanie. Można
jego zdaniem wnioskować z racji o następstwie, z następstwa o racji, a także
wtedy, gdy między zdaniami stanowiącymi punkt wyjścia i zdaniami stanowiącymi punkt dojścia, ani w jedną, ani w drugą stronę nie zachodzi stosunek logicznego wynikania10. Na podstawie układu zdań: racji i następstw,
przesłanek i wniosków, zdań w punkcie wyjścia i zdań w punkcie dojścia
Ajdukiewicz podzielił wnioskowania na niezawodne i uprawdopodabniające
oraz logicznie bezwartościowe11. Analogia jest jedną z odmian wniosko6
Por. Ajdukiewicz K., Klasyfikacja rozumowań, [w:] Język i poznanie, t. 2, Wydawnictwo PWN,
Warszawa 1965, s. 209.
7
Por. Bocheński J.M., Współczesne metody myślenia, przeł. S. Judycki, Wydawnictwo W drodze,
Poznań 1992, s.78.
8
Por. K. Ajdukiewicz, dz. cyt., s. 222.
9
Por. tamże.
10
Por. tamże, s. 215.
11
Por. tamże, s. 222.
54
Formy rozumowania przez analogię w metafizyce klasycznej
wania uprawdopodabniającego. Wnioskowaniami uprawdopodabniającymi
są także wnioskowania redukcyjne, indukcyjne i statystyczne12. Wnioskowanie uprawdopodabniające charakteryzuje się tym, iż:
a. prawdziwość przesłanek nie gwarantuje prawdziwości wniosku, czyli
nie wyklucza się w tym rozumowaniu możliwości fałszywego wniosku mimo prawdziwości przesłanek;
b. prawdziwość przesłanek sprawia, że prawdziwość wniosku jest bardziej prawdopodobna, aniżeli jego fałszywość;
c. wniosek uznaje się z mniejszym stopniem pewności niż czynimy to
w odniesieniu do przesłanek.
Wnioskowanie przez analogię pod względem formalnym jest najbliższe
wnioskowaniu poprzez indukcję enumeracyjną niezupełną. W rozumowaniu
na podstawie analogii z faktu, że jakieś przedmioty są do siebie podobne pod
pewnym względem wnioskujemy, że są one do siebie podobne również pod
innym względem. We wnioskowaniu przez analogię wiedząc, że pomiędzy
dwoma typami obiektów zachodzi podobieństwo pod względem cech φ1, φ2,
…, φnwnioskujemy, że podobieństwo zachodzi również pod względem cechy
φn+1. W tej odmianie wnioskowania nie zachodzi wynikanie logiczne.
Wnioskowanie przez analogię możemy zapisać następująco:
We wnioskowaniu przez analogię zarówno przesłanki, jak i wniosek są
zdaniami szczegółowymi. Oceniając rozumowanie przez analogię koncentrujemy uwagę na:
a. ilości podobieństw i ilości różnic zachodzących między porównywanymi między sobą rzeczami lub zjawiskami;
b. tym, czego te podobieństwa i różnice dotyczą.
Wnioskowanie przez indukcję enumeracyjną niezupełną różni się od
wnioskowania przez analogię formą wniosku. Poniższy przykład przedstawia
wnioskowanie przez indukcję enumeracyjną niezupełną. Obserwujemy
jezioro z dużą, lecz nieznaną liczbą pływających łabędzi: (S1, S2, S3, Sn) ∈S
– jezioro łabędzi
12
Por. Ziembiński Z., Logika praktyczna, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2015,
s. 182-183; Marciszewski W., Sztuka rozumowania w świetle logiki, Aleph, Warszawa 1994.
55
Andrzej Sołtys
Wniosek w indukcji enumeracyjnej niezupełnej jest tym bardziej
prawdopodobny im więcej przebadamy przedmiotów należących do danego
rodzaju, o którym chcemy wnioskować13.
W indukcji enumeracyjnej:
a. przesłanki są zdaniami szczegółowymi, wniosek zaś zdaniem ogólnym;
b. każda z przesłanek wynika logicznie z wniosku.
Powyższe schematy wnioskowania pokazują różnicę między wnioskowaniem w oparciu o indukcję enumeracyjną niezupełną i wnioskowaniem
przez analogię. We wnioskowaniu przez analogię wniosek jest zdaniem
szczegółowym dotyczącym następnego przedmiotu należącego do tego
samego rodzaju Sn+1 i P. W indukcji enumeracyjnej niezupełnej wniosek jest
natomiast zdaniem ogólnym typu S a P. Z wniosku będącego zdaniem
ogólnym wynikają logicznie tylko niektóre przesłanki. Znaczy to, że wniosek
jest w tym wnioskowaniu racją a wynikające z niego przesłanki są
następstwem. W rozumowaniu przez analogię nie zachodzi wynikanie logiczne ani w jednym, ani w drugim kierunku pomiędzy zdaniami w punkcie
wyjścia i zdaniami w punkcie dojścia.
Istnieje też pewne podobieństwo funkcjonalne pomiędzy wnioskowaniem
na podstawie analogii i indukcji eliminacyjnej. Kanony indukcji J. S. Milla są
typami indukcji eliminacyjnej. Stosuje się ją najczęściej do ustalenia związku
przyczynowego14. Kanony indukcji są pewnymi ogólnymi wskazówkami,
w jaki sposób wykrywać związek między zjawiskami jednego rodzaju
a zjawiskami innego rodzaju. W tej funkcji wykrywania związku przyczynowego indukcja eliminacyjna jest bliska rozumowaniom poprzez analogię
występującym w metafizyce klasycznej, gdzie poprzez rozumowania
analogiczne zmierza się do wskazania racji bytowej i ostatecznej wyjaśnianego realnego stanu rzeczy15. Wnioskowanie poprzez indukcję eliminacyjną
tym się różni od indukcji enumeracyjnej, że gdy ujawni się wszystkie
założenia tkwiące w tym rozumowaniu, to okazuje się ona rozumowaniem
13
W sensie ścisłym w indukcji enumeracyjnej niezupełnej przedmiotów, o których się wnioskuje
jest nieskończenie wiele. W powyższym przykładzie niepoliczalność łabędzi została założona.
14
Por. Hajduk Z., Ogólna metodologia nauk, RW KUL, Lublin 2000, s. 79.
15
Por. Maryniarczyk A., Metoda metafizyki realistycznej, Wydawnictwo KUL, Lublin 2005,
s. 113-114.
56
Formy rozumowania przez analogię w metafizyce klasycznej
dedukcyjnym16. Strukturę tego rozumowania tworzy alternatywa utworzona
z jednej przesłanki złożonej z kilku zdań ogólnychstwierdzających występowanie pewnej prawidłowości w zjawiskach określonego rodzaju, natomiast
pozostałe przesłanki są zdaniami jednostkowymi, które eliminują (obalają)
wszystkie człony tej alternatywy oprócz jednej, która jest nieobalonym
wnioskiem indukcji eliminacyjnej17. A zatem z przesłanek wynika logicznie
wniosek. Posługując się przykładem postać tego rozumowania możemy
zapisać następująco:Stwierdzono śmierć człowieka X, Kto zabił X(a) ?
W rozumowaniu takim, mając daną wyjściową alternatywę α 1∨ α 2 ∨ α 3
∨ α n ∨β, z fałszywościniektórych jej członów wnioskujemy o prawdziwości
co najmniej jednego z pozostałychczłonów alternatywy.
Istnieje też pewne podobieństwo między wnioskowaniem przez analogię
i wnioskowaniem abdukcyjnym. Za teoretyka abdukcji uważa się Ch.
Peirce‘a, postawił on bowiem problem abdukcji w samym centrum zainteresowań filozofii18. Abdukcja jest procesem wnioskowania, w którym dla
pewnego zbioru faktów tworzy się najbardziej prawdopodobne wyjaśnienia.
Abdukcja wprowadza element twórczego myślenia19 i w tym jest podobna do
rozumowania poprzez analogię20. W abdukcji z niektórych przesłanek
i wniosku wynikają logicznie pozostałe przesłanki. Tok wnioskowania
abdukcyjnego zilustrujmy przykładem: zanurzam fizyczny przedmiot
w pojemniku wypełnionym po brzegi płynem i wówczas wylewający się
płyn robi obok zbiornika kałużę. Mogę na podstawie tej obserwacji wyprowadzić wniosek, że kiedy powtórzę eksperyment w tych samych warunkach
będzie ten sam efekt. Wniosek ma charakter indukcyjny. Mogę jednak na
podstawie tej samej obserwacji wyprowadzić wniosek abdukcyjny, że przed16
Por. HajdukZ., dz. cyt., s.78.
Wnioski w tej indukcji są tak niezawodne, jak twierdzenia Euklidesa, Doyle A. C., The
Complete Sherlock Holmes, Doubleday& Company, Garden City, New York 1960, s. 23.
18
Por. Hintikka J., What is Abduction? The Fundamental Problem of Contemporary
Epistemology, [w:] Inquiry as Inquiry: A Logic of Scientific Discovery, t. 5, Kluwer Academic
Publishers, Dordrecht–Boston–London 1999, s. 91.
19
Por. Davis W.H., Peirce‟s Epistemology, Martinus Nijhoff, The Hague1972, s. 48.
20
Por. Ripoll T., Coulon D., Le raisonnement par analogie : une analyse descriptive et critique
des modèles du mapping. L'annéepsychologique, 101 (2001) 2, s. 289; Klisowska M.,
Zawisza R., Dydaktyczne aspekty stosowania analogii w nauczaniu fizyki, Annales Universitatis
Mariae Curie-Skłodowska Lublin – Polonia, 1999/10, s. 119.
17
57
Andrzej Sołtys
miot zanurzony w płynie traci tyle na ciężarze, ile waży płyn przez niego
wyparty.
Wniosek abdukcji jest bardziej twórczy, aniżeli wniosek indukcyjny.
Natomiast wnioskowanie przez analogię różni się od abdukcji tym, iż
w abdukcji niektóre zdania wynikają logicznie z innych zdań, zaś we
wnioskowaniu przez analogię żadne ze zdań logicznie nie wynika z innych.
Abdukcja polega na dobieraniu do danych tez pewnej nowej tezy w taki
sposób, że wszystkie te tezy są następstwami jakiegoś twierdzenia, które
można uznać za rację dobieraną do tych tez21. Urbański wskazuje na trzy
modele rozumowania abdukcyjnego: eksplanacyjno-dedukcyjny, eksplanacyjno-koherencyjny i apagogiczny22. Jednakże pierwszy z tych modeli
traktuje jako najważniejszy, gdyż ten oddaje jego zdaniem istotę rozumowania abdukcyjnego za pomocą narzędzi logicznych. Problem wyjściowy
w tym modelu możemy opisać następująco: Mając dany zbiór zdań X oraz
zdanie A, które nie jest wyprowadzalne z X, znajdź zdanie H (hipotezę
abdukcyjną), takie że z X (po jego ewentualnej rewizji) oraz H łącznie
wyprowadzalne jest A23. Pomiędzy X i A jest pewna eksplanacyjna i dedukcyjna luka. Zadaniem rozumowania abdukcyjnego jest jej wypełnienie.
Hipoteza H, w powiązaniu z elementami zbioru X (po jego ewentualnej
rewizji), ma za zadanie wyjaśniać zarówno A, jak i stanowić dlań logiczną
rację jako dla następstwa24.
3. Ogólne formy rozumowania przez analogię
Arystoteles odróżnił trzy sposoby wnioskowania: od ogółu do szczegółu
– dedukcja(ζσνλογιζμός), od szczegółu do ogółu – indukcja(ἐπαγωγή) i od
szczegółu do szczegółu – przykład (παραδειγμα)25. Wnioskowanie na podstawie przykładu jest rozumowaniem analogicznym. Arystoteles ilustruje ten
typ rozumowania przykładem oceny moralnej, prowadzenia przez Ateńczyków wojny z Tebańczykami. Ateńczycy zaczęli wojnę z Tebańczykami.
Chcemy dowieść, że ta wojna jest złą. W tym celu musimy przyjąć ogólne
założenie, że każda wojna między sąsiadami jest złą. Przyjmujemy to na
zasadzie podobieństwa przykładu, że dawniejsza wojna pomiędzy Tebańczykami i Focydyjczykami, która także była wojną między sąsiadami, była
złą. Ponieważ przyjęliśmy, że wojna między sąsiadami jest złą i ponieważ
wiemy, że wojna między Ateńczykami i Tebańczykami jest także wojną
między sąsiadami, wynika stąd, że wojna ta musi być również złą. Rozumowanie możemy zapisać w szeregu sądach:
21
Por. Ziembiński Z., dz. cyt., s. 191.
Zob. Urbański M., Rozumowania abdukcyjne: modele i procedury, Wydawnictwo Naukowe
UAM, Poznań 2009.
23
Por. tamże, s. 44.
24
Por. tamże.
25
Por. Arystoteles, Analityki pierwsze, II, 24.
22
58
Formy rozumowania przez analogię w metafizyce klasycznej
1) wojna między Tebańczykami i Focydyjczykami(D) była złą (A);
2) wojna między Tebańczykami i Focydyjczykami (D) była wojną
między sąsiadami (B);
3) wojna między Ateńczykami i Tebańczykami (G) jest wojną między
sąsiadami (B);
4) wojna między Ateńczykami i Tebańczykami (G) jest złą (A).
1) D jest A,
2) D jest B,
3) G jest B,
4) G jest A.
Arystoteles nadał powyższemu rozumowaniu kształt sylogizmu według
pierwszej figury, trybu Darii:
Analiza przebiegu tego rozumowania pozwala nam dostrzegać, iż rozumowanie poprzez analogię łączy w sobie elementy rozumowania indukcyjnego i dedukcyjnego. Z przykładu (przykład jest szczegółem) wyprowadzamy regułę ogólną (indukcja), a następnie od reguły ogólnej przechodzimy
do innego szczegółu (dedukcja). B jest A jest wnioskiem wyprowadzonym
poprzez indukcję niezupełną z przesłanek D jest A i D jest B. Wnioskowanie
poprzez analogię łącząc elementy wnioskowania indukcyjnego i dedukcyjnego nie stanowiłoby wówczas odrębnego typu wnioskowania. Jednakże
w Arystotelesa klasyfikacji rozumowań wnioskowanie przez analogię
stanowi odrębny typ wnioskowania, gdyż wnioskowanie indukcyjne pojmuje
on jako indukcję zupełną.
We wnioskowaniu przez analogię na podstawie faktu, że jakieś przedmioty są do siebie podobne pod pewnym względem wnioskujemy, że są do
siebie podobne także pod innym względem. Kwiatkowski charakteryzuje
rozumowanie przez analogię następująco Rozumowanie przez analogię jest
to mianowicie rozumowanie, w którym, mając w jednym (lub więcej) zaobserwowanym przypadku pewien układ elementów, w innym zaś przypadku
fragment takiego układu, dochodzimy do stwierdzenia, jak ten fragment
uzupełnia się do całości układu26. Wnioskowanie przez analogię nie jest
rozumowaniem prostym, chociaż często ma ono postać skróconą odpowiadającą skróconemu sylogizmowi, który zwany jest w logice sylogizmem
entymematycznym27. W entymemie analogicznej pomija się tylko drugą
przesłankę, chociaż jest ona domyślnie zawarta w rozumowaniu. W takim
przypadku rozumowanie przez analogię składa się z jednej przesłanki
26
27
Por. Kwiatkowski T., Logika ogólna, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1995, s. 302.
Entymemą nazywamy sylogizm, w którym została przemilczana któraś z przesłanek.
59
Andrzej Sołtys
i wniosku, co możemy zapisać następująco: Zjawiska a, b, c w zdarzeniu
M powodują P to obecność tych samych zjawisk a, b, c w zdarzeniu N jest
podstawą do uznania, iż będą one również powodowały P lub P'. A zatem
mamy tu do czynienia z upodobnianiem się dwóch stosunków M : P ≈ N : P.
Odróżnimy trzy sposoby dochodzenia do wniosku poprzez analogię i na
tej podstawie wyodrębnimy trzy formy tego wnioskowania:
a. Przesłanka druga stwierdza pierwszy człon stosunku, wówczas na
podstawie przesłanki pierwszej wnosimy o obecności drugiego członu
stosunku. Jeśli jakiś przedmiot M posiada własności a, b, c i ze
względu na te własności pozostaje w stałym stosunku k do P i spotykamy inny przedmiot N, który ma podobne własności a, b, c, a nie
wiemy, czy w N jest P, to wnosimy, że przedmiot N pozostaje również
w stałej relacji k do P.
Powyższą formę analogii Kwiatkowski nazywa analogią wnioskującą28.
W analogii wnioskującej do uznanej racji N dobiera się analogiczne
następstwo P.
b. Przesłanka druga stwierdza drugi człon stosunku, wówczas na podstawie przesłanki pierwszej wnosimy o obecności brakującego
pierwszego członu stosunku. Jeśli jakiś przedmiot M posiada
własności a, b, c i ze względu na te własności pozostaje w stałym
stosunku k do P i spotykamy inny przedmiot N, któremu przysługuje P
lub P', natomiast nie wiemy, czy N posiada własności a, b, c,
townosimy na podstawie przesłanki pierwszej, że przedmiot N ma
również własności a, b, c. Opisaną formę analogii Kwiatkowski
nazywa analogią wyjaśniającą29. W analogii wyjaśniającej do
uznanego w przesłance drugiej następstwa P dobiera się analogiczną
rację N o własnościach (a,b,c).
c. Analogia wnioskująca i wyjaśniająca nie wyczerpują możliwych
odmian rozumowania przez analogię. Można przecież wnioskować
o podobieństwie relacji, która w przesłance drugiej nie jest nam znana,
28
Por. Kwiatkowski T., dz. cyt., s. 304. Kwiatkowski, jak twierdzi, przyjmuje odróżnienia
analogii wnioskującej i wyjaśniającej za Tadeuszem Czeżowskim, chociaż ten ostatni nie
wskazuje na odrębny rodzaj rozumowania analogicznego. Rodzajami rozumowania są według
niego dedukcja i redukcja, zaśrozumowanie przez analogię jest według niego bądź jednym, bądź
drugim, lecz ma charakter wieloetapowy.
29
Por. tamże, s. 304.
60
Formy rozumowania przez analogię w metafizyce klasycznej
a która stwierdza istnienie obydwóch członów. Przedmiot Mposiada
własności: a, b, ci znajduje się w stosunku k do P. W przedmiocie N są
również własności: a, b, c oraz P'. Nie znamy jednak w jakim stosunku
pozostaje N doP'. Wówczas na podstawie pierwszej przesłanki
stwierdzającej istnienie stosunku k między M i P oraz nieznanym x
pomiędzy N i P'stwierdzamy, że N pozostaje w stosunku k do P'.
4. Formy analogicznego rozumowania w metafizyce
Terminem poznanie analogiczne obejmujemyszereg czynności: konceptualizację, orzekanie i rozumowanie30. Analogiczne rozumowanie jest tylko
fragmentem procesu analogicznego poznania. Zanim poddamy analizie
znane w metafizyce klasycznej formy analogicznego rozumowania zwróćmy
uwagę na wysuwany w metafizyce klasycznejpostulat realizmu w analogicznym poznaniu31. W filozofii współczesnej mówi się o realistycznym
zwrocie32. Zwrot w kierunku realizmu musi wcześniej, czy później doprowadzić do dostrzeżenia analogicznego sposobu bytowania, a w konsekwencji
do uznania analogiczności poznania i języka33. W poznawaniu realnego bytu
nie można się zatrzymywać na jednoznacznym poznaniu pojęciowym.
Poznanie czysto pojęciowe dotyczy bowiem tylko treści rzeczy materialnej,
a zatem nie może być poznaniem gwarantującym realizm poznawczy34.
Poznanie pojęciowe niewątpliwie ma swoje źródło w bytach jednostkowych,
ale tworzone pojęcia mają strukturę ogólną i ciążą w kierunku jednoznaczności. Jednoznaczność jest miarą doskonałości tych pojęć. Z realnych
bytów w poznaniu pojęciowym abstrahuje się treść, a następnie bada się ją
w oderwaniu od realnych bytów. W konsekwencji typ poznania pojęciowego
30
Por. Maryniarczyk A., O przyczynach, partycypacji i analogii, Polskie Towarzystwo Tomasza
z Akwinu, Lublin 2005, s. 79.
31
W myśl tego postulatu rozróżniamy analogie filozoficzne i analogie niefilozoficzne.
32
Realistyczny zwrot jest zauważalny w pracach Petera Simonsa i BarryʼegoSmitha
pokazujących negatywne konsekwencje powodowane przez traktowanie ontologii jako działu
logiki. Simons zajmuje się teorią zbiorów, zaś Smith logiką predykatów, w której opracowuje się
schematy do poznawczego ujmowania rzeczywistości. Zob. Smith B., Against Fantology,
SimonsP., Against Set Theory, [w:] Marek J.C., Reicher M.E., (red.), Experience and Analysis,
Wien 2005.
33
Por. Lekka-Kowalik A., Realistyczny zwrot w filozofii współczesnej, [w:] Maryniarczyk A.,
Stępień K., Skrzydlewski P., (red.),Analogia w filozofii, Polskie Towarzystwo Tomasza
z Akwinu, Lublin 2005, s. 379.
34
Por. Krąpiec M.A., Poznanie (istniejących rzeczy),[w:] Maryniarczyk A., i in., (red.),
Powszechna encyklopedia filozofii, t. 8, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2007,
s. 397.
61
Andrzej Sołtys
nie jest władny, aby zagwarantować istnienie ujętym poznawczo treściom,
bowiem te nie są tożsame z istnieniem. Właśnie analogia jest tym sposobem
poznawania realnego bytu, który jest bardziej wiernym rzeczywistości,
aniżeli jednoznaczne poznanie pojęciowe35.
W metafizyce klasycznej wskazuje się na analogię, jako metodę poznania
gwarantującą realizm poznawczy. Analogia jest w pierwszym rzędzie przedstawiana jako sposób bytowania rzeczy. Dopiero analogia bytowa, jako
zespół relacji, funduje analogiczne poznanie rzeczy36. Poprzez analogię
poznaje się wiele rzeczy jednocześnie na podstawie dostrzeżonych
podobieństw między nimi. Realny byt jest konstytuowany przez sieć
wewnątrzbytowych i międzybytowych relacji, które mimo odmienności
tworzą analogiczną jedność. I to właśnie sieć tych realnych relacji w bycie
wymusza typ poznania analogicznego. Relacji tych nie można ujmować
w poznaniu pojęciowym, lecz tylko w poznaniu sądowym, czego zewnętrznym wyrazem są zdania oraz tworzony z nich analogiczny język.
Powyższe czynności analogicznego poznania tworzą naturalne podstawy dla
analogicznego rozumowania. Rozumowanie przez analogię polega na
przechodzeniu od uznanych sądów – zdań o realnym bycie, lecz w pewnym
aspekcie jeszcze nie wyjaśnionym, do tworzenia na ich podstawie nowych
sądów – zdań o bycie, bądź jego stanie, będącym realną bytowa racjądla
dotąd niewyjaśnionego realnego aspektu bytowego, a w pewnym aspekcie
uznanego w sądzie – zdaniu stanowiącym punkt wyjścia tego rozumowania.
Analogia to podobieństwo relacji, stąd na podstawie znanych korelatów
i relacji między nimi oraz podobieństwa innych korelatów przyjmuje się
istnienie nieznanej relacji w sposób konieczny łączącej ze sobą znane
korelaty jako ich bytowa racja. Na tej podstawie także, analogicznie do
znanych struktur i ich funkcji wyjaśnia się znane tylko funkcje poprzez
afirmację nieznanych metafizycznych struktur stanowiących bytowe racje
uniesprzeczniające takie funkcje. W zależności od tego jakiego typu relacje
stanowić będą podstawę analogicznego poznania taka będzie forma analogicznego rozumowania o rzeczywistości.
Krąpiec wskazuje na kilka form analogicznego rozumowania, należą do
nich: analogia metafory, analogia atrybucji, analogia proporcjonalności
ogólnych i analogia proporcjonalności transcendentalnych37. Każdy konkretny przypadek analogii tworzy38:
a. analogon, którym jest wspólna doskonałość analogiczna i ona łączy
w całość wszystkie podmioty proporcji;
35
Por. Krąpiec, M.A., Teoria analogii bytu, RW KUL, Lublin 1993, s. 24-25.
Por. Krąpiec M.A., Poznanie (istniejących rzeczy),dz. cyt., s. 400.
37
Por. Krąpiec M.A., Metafizyczne rozumienie rzeczywistości, Zeszyty Naukowe KUL, 29
(1986), nr 1, s. 9.
38
Por. tenże, Teoria analogii bytu, dz. cyt., s. 208-209.
36
62
Formy rozumowania przez analogię w metafizyce klasycznej
b. analogaty, są nimi podmioty, w których spełnia się analogiczna
doskonałość (są one tym w stosunku do analogonu, czym możność
w stosunku do aktu);
c. relacja analogatu do analogonu, jest ona tym w stosunku do analogonu, czym możność w stosunku do aktu.
W metafizyce klasycznej formy rozumowania poprzez analogię dzielą się
na filozoficzne i niefilozoficzne39. Do filozoficznych form rozumowania
przez analogię włącza się te, które są narzędziem poznawania realnie
istniejących rzeczy. Według Maryniarczyka są nimi analogia przyporządkowania (atrybucji), analogia proporcji, która z kolei może być analogią
proporcji ogólnej, analogią proporcji metafizycznej oraz analogią proporcji
transcendentalnej40. Podstawą rozumowania poprzez analogię przyporządkowania (atrybucji) jest dostrzeżenie realnych związków przyczynowych
między analogatem głównym i analogatami mniejszymi41. Awerroes
wykazał, że związek przyczynowy łączący te analogaty może być związkiem
według przyczyny sprawczej, wzorczej i celowej42. Uprzednia znajomość
analogatu głównego oraz częściowa wiedza na temat analogatu mniejszego
i natury stosunku, w jakim pozostaje analogat mniejszy do analogatu
głównego, jest podstawą do wnioskowania o nieznanych aspektach analogatu
mniejszego, ze względu na jego stosunek do analogatu głównego, który
dobrze znamy pod względem jakiejś cechy. Św. Tomasz wskazuje się na
dwa sposoby przyporządkowania analogatu mniejszego do analogatu
głównego43: (1) przyporządkowanie do jednego (ad unum), (2) przyporządkowanie od jednego (ab uno).
Przykładem pierwszego sposobu przyporządkowania analogatu mniejszego do analogatu głównego jest przyporządkowanie pokarmu, napoju,
powietrza do zdrowia człowieka. Znamy model zdrowego organizmu człowieka. Wiemy również, że pokarm, napój powietrze absorbowane przez ten
organizm jakoś przyczynia się do utrzymania, bądź poprawy zdrowia,
a zatem analogaty mniejsze łączy z analogatem głównym stosunek przyczynowania sprawczego. W oparciu o wiedzę na temat zdrowia organizmu
39
Por. Maryniarczyk A., O przyczynach, partycypacji i analogii, dz. cyt., s. 79-86.
Por. tamże.
41
Św. Tomasz tę postać analogii określa także jako analogię stosunku. Św. Tomasz z Akwinu,
De Veritate q. 2, a. 11.
42
Por. Krąpiec M.A., Analogia w filozofii, [w:] Maryniarczyk A., Stępień K., Skrzydlewski P.,
(red.),Analogia w filozofii, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2005, s. 456-457.
43
Analogice: hoc est, secundum ordinem vel respectum ad aliquidunum. Quodquidem dupliciter
contingit: uno modo, secundum quod multa habentre spectum ad aliquidunum: sicutsecundum
respectum ad unamsanitate manimal dicitur sanumuteius subiectum, medicinauteius effectivum,
cibusut conservativum, urinaut signum. Alio modo, secundum quod duorum attenditur ordo vel
respectus, non ad aliquid alterum, sed ad unumipsorum: sicutens de substantia et accidente
diciturse cundum quod accidens ad substantiam respectum habet, non quod substantia et accidens
ad aliquidtertium referantur. Św. Tomasz z Akwinu, Summa contra Gentiles I, 34.
40
63
Andrzej Sołtys
człowieka oraz częściowej wiedzy na temat analogatów mniejszych możemy
wyjaśniać, w jaki sposób analogaty mniejsze przyczyniają się do podtrzymania, bądź poprawy zdrowia w organizmie człowieka. Poprzez analogię
przyporządkowania poznajemy dotąd nieznane własności analogatów
mniejszych oraz wnikamy głębiej w naturę przyczynowania sprawczego
analogatów mniejszych w stosunku do analogatu głównego. Rozumowanie
przez analogię przyporządkowania tworzy tedy właściwą podstawę do
orzekania analogicznych nazw o analogatach mniejszych. Predykat zdrowy
orzeka się analogicznie o analogatach mniejszych, bowiem każdy z nich
w nieco inny sposób przyczynia się do zdrowia człowieka. Predykat zdrowy
jest denominacją analogatu głównego.
Drugi sposób przyporządkowania (ab uno) zachodzi wówczas, gdy
analogaty mniejsze są powiązane z analogatem głównym stosunkiem
przyczynowej zależności. Jej przykładem jest zależność przypadłości od
substancji44. Znajomość substancji oraz bliżej nieznana zależność analogatów
mniejszych od substancji pozwala wnioskować o naturze zależności
analogatów mniejszych od substancji. W tym przypadku nie jest znana natura
relacji przebiegająca między analogatem głównym i analogatami mniejszymi
oraz nie jest znany bytowy aspekt przypadłości (co to znaczy być bytem dla
przypadłości?). Znając to, że substancja ma istnienie w sobie oraz to, że
przypadłości jakoś zależą od substancji wnioskujemy, że substancja udziela
przypadłościom istnienia. Skoro przypadłości nie mogą istnieć bez substancji, to znaczy, że łączy je z substancją ontyczny związek zależności
według przyczyny sprawczej45. O ile więc analogaty mniejsze pozostają
w realnym związku z substancją, o tyle możemy orzekać o nich nazwę byt.
Nazwa byt jest więc denominacją substancji. Maryniarczyk ilustruje tę
odmianę analogii przyporządkowania orzekaniem podobieństwa pomiędzy
obrazami jako dziełami np. Rembrandta46. Posługując się tym przykładem
możemy także zrekonstruować czynność rozumowania przez analogię
przyporządkowania ab uno. Rembrandt występuje w tej analogii jako
analogat główny. Dobrze znamy go jako barkowego artystę-malarza. Znamy
częściowo dzieło artysty47. Nie wiemy, czy obraz przedstawiający Burza na
jeziorze galilejskim jest spod jego pędzla. Znając analogat główny i niektóre
jego dzieła, zaznajamiając się z stylem jakim został namalowany obraz Burza
44
Nie jest możliwym, aby mówić o Bogu i stworzeniu według sposobu, gdzie o dwóch rzeczach
orzeka się tę samą nazwę, ze względu na coś, co jest w tych rzeczach wspólne, czyli według
analogii stosunku secundum analogiam, id estproportionem. Por. Św. Tomasz z Akwinu, De
Veritate q. 2, a. 11.
45
Próbowano wykorzystywać tę odmianę analogii w rozumowaniu mającym określić charakter
związku między światem i Bogiem oraz samej natury Boga. Nie jest to właściwe, bowiem Bóg
nie jest jakimś a priori w poznawaniu świata. Por. Krąpiec M. A., Analogia w filozofii, dz. cyt.,
s. 457.
46
Por. Maryniarczyk A., O przyczynach, partycypacji i analogii…, dz. cyt., s. 80.
47
Nazwę dzieło rozumiemy dystrybutywnie.
64
Formy rozumowania przez analogię w metafizyce klasycznej
na jeziorze galilejskim przyporządkowujemy ten obraz do malarza
i określamy naturę relacji przebiegającej między dziełem a malarzem.
Oprócz przedstawionych form analogii przyporządkowania Ralph
McInerny przywołując myśl Kajetana wyodrębnia jeszcze jedną odmianę
analogii przyporządkowania (duorum ad tertium), w której co najmniej dwa
analogaty mniejsze są przyporządkowane do analogatu głównego48.
Przyporządkowanie dwóch, bądź n analogatów może być przyporządkowaniem ad unum, bądź ab uno. Związek dwóch, bądź n analogatów mniejszych z analogatem głównym ustanawia także relację między samymi
analogatami mniejszymi. Wówczas dobrze znane relacje przebiegające
pomiędzy analogatami mniejszymi i analogatem głównym są podstawą
wnioskowaniao innych mniej znanych analogatach mniejszych i ich
relacjach.
Odrębną grupę analogii rozumowania tworzą różne formy analogii
proporcji49. Każda z nich opiera się na dostrzeżonym podobieństwie
proporcji zachodzącej pomiędzy złożeniowymi elementami w bytach, bądź
𝐴
𝐶
pomiędzy bytami. Formy analogii proporcji wyraża ogólny schemat ≈ .
𝐵
𝐷
W zależności o tego na jakich relacjach oprzemy analogiczne rozumowanie50, na tej podstawie odróżnia się rozumowanie poprzez: analogię
proporcji ogólnej, analogię proporcji metafizycznej, analogię proporcji
transcendentalnej oraz analogię metaforyczną, która nie należy do grupy
analogii filozoficznych.
Jedną z odmian analogii filozoficznych jest analogia proporcjonalności
ogólnych. Zasadza się ona na podobieństwie proporcji zachodzących
pomiędzy niekoniecznymi elementami w bycie. Mając dobrze znaną jedną
proporcję utworzoną pomiędzy dobrze znanymi niekoniecznymi korelatami
i podobne dwa dobrze znane niekonieczne korelaty w drugim członie
analogii, lecz nieznaną relację między tymi korelatami, to na podstawie
podobieństwa korelatów drugiego członu analogii i znanej relacji między
elementami w pierwszym członie analogii wnioskujemy o istnieniu podobnej
proporcji zachodzącej w drugim członie analogii. Znając charakter związku
organów w jednej istocie, jeśli podobne organy są w innej istocie, lecz nie
jest znana relacja między nimi, to na podstawie pierwszego członu analogii
i podobnych elementów w drugim członie analogii wnioskujemy o podobieństwie relacji łączącej te znane elementy. Na podstawie proporcji relacji
tworzymy wspólną nazwę np. układ trawienny, istota czworonożna. Wspólna
48
Por. McInerny R. M., The Logic of Analogy – An Interpretation of St. Thomas, The Hague
1961, s.10.
49
Por. Maryniarczyk A., O przyczynach, partycypacji i analogii, dz. cyt., s. 81.
50
Możemy wyróżnić w bycie relacje konieczne, bądź niekonieczne. Koniecznymi mogą być
relacje kategorialne, bądź transcendentalne.
65
Andrzej Sołtys
nazwa łącząca dwa analogiczne człony jest wówczas wnioskiem analogicznego rozumowania.
Jeśli podstawą analogicznego rozumowania uczynimy podobieństwo
proporcji zachodzące pomiędzy elementami koniecznymi, lecz nietranscendentalnymi wówczas mamy formę analogii proporcji metafizycznej51.
Maryniarczyk nazywa ją analogią metafizyczną, gdyż elementami proporcji
są konieczne elementy bytowe. Dobrze znana proporcja zachodząca między
znanymi elementami bytowymi oraz występujące znane i podobne elementy
w drugim członie analogii, w którym nie jest znana relacja między nimi
stanowi podstawę do wnioskowania o podobnej relacji łączącej bytowe
elementy w drugim członie analogii. Krąpiec ilustruje tę formę analogicznego rozumowania przykładem: tak ma się dusza do ludzkiego ciała, jak
ma się dusza do organizmu zwierzęcego52. Urabiamy wspólną nazwę petryfikującą wniosek rozumowania istota żywa. Przybliżana forma rozumowania
przez analogię w metafizyce klasycznej częściej jest analogicznym rozumowaniem wyjaśniającym, polegającym na wykazaniu bytowych racji dla
niesamozrozumiałego realnego stanu rzeczy.
W poznaniu spontanicznym obserwujemy, iż spożywając taki, czy inny
pokarm nie stajemy się tym pokarmem, lecz nasz organizm asymiluje go
podporządkowując sobie. W działalności wytwórczej z tego samego materiału wytwarzamy różne przedmioty. Podobny proces przemienności obserwujemy w bytach ożywionych i nieożywionych. Filozof stawia pytanie, jaka
jest racja przemian bytowych i w rozumowaniu poprzez analogię wskazuje,
że taką racją jest złożenie bytu z materii i formy.Doświadczalną przemienność rzeczy analogicznie wyjaśnia się wyodrębnioną metafizyczną
strukturą różnych, ale powiązanych ze sobą materii i formy53. Znany jest
nam, dobrze pierwszy człon analogii utworzony z proporcji, której
korelatami są pokarm i organizm; materiał i przedmiot, który z niego jest
wytworzony. Drugi człon tej analogii stanowią byty znane tylko w aspekcie
zmienności. Na podstawie znajomości członu pierwszego analogii, którym
jest proporcja oraz znajomości przemienności bytu będącego drugim
członem analogii wskazujemy, że racją tej proporcjonalnej zmiany jest
w tym bycie element możnościowy, którym jest materia mogącą przybierać
różne formy oraz jej przyporządkowana forma nadająca materii jeden
z możliwych kształtów. Na podstawie znanego członu analogii i znanej
51
Krąpiec nazywa ją analogią proporcjonalności ogólnej. Krąpiec M. A., Teoria analogii bytu,
dz. cyt., s. 208-209. Wydaje się, że pojęcie analogii proporcjonalności ogólnej opartej na
relacjach koniecznych jest pojęciem za wąskim, stąd zasadnym jest rozdzielenie analogii
proporcji ogólnej i proporcji metafizycznej.
52
Por. Krąpiec M. A., Analogia, [w:] MaryniarczykA., i in., (red.), Powszechna encyklopedia
filozofii, t. 1, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2000, s. 214.
53
Zob. Maryniarczyk A., Odkrycie wewnętrznej struktury bytów, Polskie Towarzystwo Tomasza
z Akwinu, Lublin 2006, s. 83-127.
66
Formy rozumowania przez analogię w metafizyce klasycznej
relacji w drugim członie analogii wyjaśniamy tę relację wskazując na materię
i formę jako jej korelaty będące metafizyczną racją wyjaśnianej proporcji.
Wniosek rozumowania przez analogię tworzy naturalną podstawę dla
tworzenia wspólnej nazwy byt przygodny, byt niekoniecznyi orzekania jej
o różnych bytach, lecz w pewnym aspekcie podobnych.
Z kolei rozumowanie poprzez analogię proporcji transcendentalnej opiera
się na relacjach transcendentalnych54. Transcendentalne relacje konstytuują
każdy byt przygodny. Przebiegają pomiędzy koniecznymi elementami
transcendentalnymi i to one tworzą proporcjonalne człony. Najbardziej
fundamentalną jest proporcja utworzona z istoty i istnienia w realnym bycie.
W każdej rzeczy ontyczna struktura istoty i istnienia tworzy sobie właściwą
proporcję, przez co analogiczne proporcjonalne człony mogą być ze sobą
porównywalne. Rozumowanie poprzez analogię proporcji transcendentalnych ma również charakter wyjaśniający. Przedmiotem wyjaśniania jest
w niej analogon, bowiem jest on zawsze na miarę istoty, którą urealnia,
a więc jest tylko pewną miarą istnienia i własności transcendentalnych.
Wynika z tego, iż nie ma on bytowej racji w sobie, gdyż nie jest pełnią, nie
ma też jej w istocie, którą czyni realną, w przeciwnym wypadku nie różniłby
się realnie od istoty, a istota nie traciłaby istnienia, co przeczy faktom.
Wyjaśnienie prowadzi do wskazania na taki analogat, który będzie ostateczną racją analogicznych i ustopniowanych proporcji, a jest nim Analogat
Główny, w którym już nie ma zdwojenia na analogat i analogon oraz realnej
różnicy między nimi. Analogat i analogon to absolutna tożsamość. Dopiero
taki Analogat Główny (ens per se) jest bytowa racją wyjaśniającą ostatecznie
proporcjonalne stopnie bytowe, utworzone przez istnienie oraz równozakresowe z nim transcendentalia, pojmowane jako modies sendientis55.
5. Wnioski
Rozumowania przez analogię w metafizyce klasycznej dotyczą realnego
bytu. Można uznać za jej własne tylko takie formy rozumowań, które
gwarantują treściom poznawczym realne istnienie. Przesłankami w tych
rozumowaniach są zdania afirmujące znane relacje, bądź lepiej znane,
natomiast wnioskami są zdania afirmujące relacje dotąd nierozpoznane, bądź
nierozpoznane w jakimś aspekcie. W metafizyce klasycznej, formami
rozumowania przez analogię, spełniającymi wyżej zarysowane postulaty są:
analogia atrybucji w swych odmianach oraz niektóre odmiany analogii
54
Wyjaśnianie przez analogię proporcji transcendentalnej jest rozumowaniem niezawodnym.
Zob. SołtysA., O przypadku niezawodnego rozumowania przez analogię, [w:] Bałękowski K.,
Wiatr P. (red.), Episteme – o poznaniu filozoficznym i naukowym, Wydawnictwo Naukowe
TYGIEL, Lublin 2016, s. 145-163.
55
Św. Tomasz pojmował postrzegał transcendentalia jako modiessendientis. Por. Maryniarczyk
A., Transcendentalia, [w:] Maryniarczyk A., i in., (red.), Powszechna encyklopedia filozofii, t. 9,
Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2008, s. 534-535.
67
Andrzej Sołtys
proporcji. Wszystkie te formy rozumowań przez analogię stosują się tylko
w ograniczonym zakresie do ogólnych schematów logicznych rozumowania
przez analogię. Rozumowanie przez analogię w metafizyce klasycznej jest
typem poznania sądowego, w odróżnieniu od poznania pojęciowego i zawsze
zasadza się na relacjach realno-bytowych, nie zaś na cechach, czy
własnościach bytu. Wszelkie próby formalizowania rozumowań przez
analogię na gruncie metafizyki klasycznej odrywają procesy poznawcze od
realnego bytu. W tym kontekście staje się dobrze zrozumiałe,wysuwane
i uzasadniane na wielu miejscach przez RalphaMcInernyʼego, twierdzenie,
że analogia jest analogiczna56.
Literatura
Ajdukiewicz K., Klasyfikacja rozumowań, [w:] Język i poznanie, t. 2, Wydawnictwo
PWN, Warszawa 1965, s. 206-225
Arystoteles, Analityki pierwsze, II, 24
Bocheński J.M., Współczesne metody myślenia, przeł. S. Judycki, Wydawnictwo
W drodze, Poznań 1992
Davis W.H., Peirce‟s Epistemology, MartinusNijhoff, The Hague 1972
Doyle A.C., The Complete Sherlock Holmes, Doubleday & Company, Garden City,
New York 1960
Hajduk Z., Ogólna metodologia nauk, RW KUL, Lublin 2000
Hintikka J., What is Abduction? The Fundamental Problem of Contemporary
Epistemology, [w:] Inquiry as Inquiry: A Logic of Scientific Discovery, t. 5, Kluwer
Academic Publishers, Dordrecht–Boston–London 1999, s. 91-113
Klisowska M., Zawisza R., Dydaktyczne aspekty stosowania analogii w nauczaniu
fizyki, AnnalesUniversitatisMariae Curie-Skłodowska Lublin – Polonia, 1999/10,
s. 117-131
Kotarbiński T., Elementy teorii poznania, logiki formalnej i metodologii nauk,
Wydawnictwo PWN, Warszawa 1986
Krąpiec M.A., Analogia, [w:] Maryniarczyk A., i in., (red.), Powszechna
encyklopedia filozofii, t. 1, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2000,
s. 210-220
Krąpiec M.A., Metafizyczne rozumienie rzeczywistości, Zeszyty Naukowe KUL 29
(1986) nr 1, s. 3-15
56
Por. McInerny R.M., The Logic of Analogy, dz. cyt., s. 4;Zob. tenże, Studies in Analogy,
MartinusNijhoff, Hague 1968, s. 95- 104; tenże, Aquinas and Analogy, The Catholic University
of America Press, Washington 1996, s. 137-141.
68
Formy rozumowania przez analogię w metafizyce klasycznej
Krąpiec M.A., Analogia w filozofii, [w:] Maryniarczyk A., Stępień K., Skrzydlewski
P., (red.), Analogia w filozofii, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin
2005, s. 447-471
Krąpiec, M.A., Teoria analogii bytu, RW KUL, Lublin 1993
KwiatkowskiT., Logika ogólna, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1995
Lekka-Kowalik A., Realistyczny zwrot w filozofii współczesnej, [w:] Maryniarczyk
A., Stępień K., Skrzydlewski P., (red.), Analogia w filozofii, Polskie Towarzystwo
Tomasza z Akwinu, Lublin 2005, s. 379-390
Łukasiewicz J., O nauce, [w:] Poradnik dla samouków, Warszawa 1915
Łukasiewicz J., Z zagadnień logiki i filozofii : pisma wybrane, Wydawnictwo PWN,
Warszawa 1961
Marciszewski W., Sztuka rozumowania w świetle logiki, Aleph, Warszawa 1994
Maryniarczyk A., Metoda metafizyki realistycznej, Wydawnictwo KUL, Lublin 2005
Maryniarczyk A., O przyczynach, partycypacji i analogii, Polskie Towarzystwo
Tomasza z Akwinu, Lublin 2005
Maryniarczyk A., Odkrycie wewnętrznej struktury bytów, Polskie Towarzystwo
Tomasza z Akwinu, Lublin 2006, s. 83-127
Maryniarczyk A., Transcendentalia, [w:] Maryniarczyk A., i in., (red.), Powszechna
encyklopedia filozofii, t. 9, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2008,
s. 533-542
Mazanka P., Morawiec E., Metafizyka klasyczna wersji egzystencjalnej,
Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa 2006
McInerny R.M., Aquinas and Analogy, The Catholic University of America Press,
Washington 1996
McInerny R.M., Studies in Analogy, MartinusNijhoff, The Hague 1968
McInerny R.M., The Logic of Analogy – An Interpretation of St. Thomas,
MartinusNijhoff, The Hague 1961
Nęcka E., Orzechowski J., Szymura B., Psychologia poznawcza, Wydawnictwo
Naukowe PWN i Academica, Warszawa. 2006
Ripoll T., Coulon D., Le raisonnement par analogie : une analyse descriptive et
critique des modèles du mapping,L'année psychologique, 101 (2001) 2, s. 289-323
Smith B., Against Fantology, Simons P., Against Set Theory, [w:] Marek J. C.,
Reicher M. E., (red.), Experience and Analysis, Wien 2005
Sołtys A., O przypadku niezawodnego rozumowania przez analogię, [w:]
Bałękowski K., Wiatr P. (red.), Episteme – o poznaniu filozoficznym i naukowym,
Wydawnictwo Naukowe TYGIEL, Lublin 2016, s. 145-163
Św. Tomasz z Akwinu, De Veritate q. 2, a. 11
69
Andrzej Sołtys
Św. Tomasz z Akwinu, Summa contra Gentiles I, 34
Urbański M., Rozumowania abdukcyjne: modele i procedury, Wydawnictwo
Naukowe UAM, Poznań 2009
Ziembiński Z., Logika praktyczna, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2015
Formy rozumowania przez analogię w metafizyce klasycznej
W rozdziale podjęto się zadania wyodrębnieniatakich form rozumowania przez analogię,
wykorzystywanych w metafizyce klasycznej, które zagwarantują realność istnienia poznawanym treściom. Własnościami metody metafizyki klasycznej są realizm, transcendentalizm
i analogiczność. W metodzie wspomniane własności wzajemniesię przenikają i dopełniają.
Żadna z nich nie może się ustawić w opozycji do dwóch pozostałych. W niniejszym rozdziale
poddano analizie rozumowanie przez analogię w jego interakcji do realizmu metafizycznego
przejawiającego się w każdej formie rozumowania oraz w interakcji do transcendentalizmu
przejawiającego się tylko w rozumowaniu przez analogię transcendentalną. Realnie różne
relacje bytowe, konstytuujące analogiczną jedność struktury bytu, są podstawą analogicznego
poznania i rozumowania.
Wskazano, że formy rozumowania przez analogię powstają w efekcie rozumowania na podstawie jakiegoś obranego jednego rodzaju relacji bytowych. Na tej podstawie wyróżniono
kilka odmian analogii atrybucji i analogii proporcji. Z racji tego, że relacje, na których zasadzają się wspomniane formy rozumowania są relacjami realnego bytu, także i wnioski, do
których doprowadza takie rozumowanie dotyczy również realnego bytu. Jakkolwiek formy
rozumowania przez analogię, w metafizyce klasycznej, stosują się do ogólnych schematów
logicznych rozumowania przez analogię, to jednak tylko do tego momentu, do którego nie
zrywają związku z poznaniem sądowym. Z tego względu rozumowania przez analogię
w metafizyce klasycznej przebiegają jako operacje na zdaniach afirmujących realne relacje
bytowe. Nie mogą się więc one zasadzać na podobieństwie cech, czy własności. Każda postać
rozumowania w oparciu o podobieństwo cech nie jest władna zagwarantować realnego
istnienia poznawanym treściom. Niezawodność form rozumowania poprzez analogię w metafizyce klasycznej powinna być przedmiotem dalszych dociekań.
Słowa kluczowe:analogia, metafizyka klasyczna, poznanie, realizm, rozumowanie
70
Mirosław Twardowski1
Koncepcja życia Paula C.W. Daviesa
1. Wprowadzenie
Paul Charles William Davies (ur. 1946) jest brytyjskim fizykiem
zatrudnionym w Arizona State University w Tempe. Problematyka badań
Daviesa rozciąga się od zagadnień współczesnej kosmologii, poprzez
kwantową teorię pola, na astrobiologii kończąc. Brytyjski fizyk jest autorem
ponad dwudziestu książek, z których kilka zostało przetłumaczonych na
język polski. Jest posiadaczem licznych prestiżowych nagród, w tym
Nagrody Faradaya, przyznawanej przez RoyalSociety w Londynie oraz
Nagrody Templetona, przyznawanej za budowanie pomostów między
naukami przyrodniczymi a teologią.
Davies opowiada się za emergentystycznym modelem świata2. Zakłada,
że na każdym poziomie kompleksowości wyłaniają się nowe i często
nieprzewidywalne właściwości, które nie mogą, przynajmniej w sposób
bezpośredni, zostać przypisanymi znanym cechom elementów tworzących
całość3. Pisze o wrodzonej „kreatywności‖ materii, a także sugeruje, że
„nieliniowe‖ złożone systemy fizyczne są czymś więcej niż sumą swoich
części składowych4. W publikacjach poświęconych kwestiom biologicznym
wyraża swoje silnie antyredukcjonistyczne stanowisko5. Twierdzi, że systemy biologiczne cechuje wysoka kompleksowość, co powoduje, że nie są
tylko zwykłą sumą części, ale kierują się własnymi prawami i własną logiką6.
„W przypadku układów ożywionych nikt nie przeczy – pisze – że organizm
jest zbiorem atomów. Błędem jest natomiast przypuszczać, że nie jest
1
[email protected], Zakład Polityki Regionalnej i Gospodarki Żywnościowej,
Wydział Biologiczno-Rolniczy, Uniwersytet Rzeszowski, www.ur.edu.pl
2
Por. Davies P.C.W., Introduction: Toward an Emergentist Worldview, s. 5, [w:] Gregersena
N.H. (red.), From Complexity to Life. On the Emergence of Life and Meaning, Oxford University
Press, Oxford 2003. Por. Poczobut R., System – struktura – emergencja, s. 13, [w:] Heller M.,
Mączka J. (red.), Struktura i emergencja, PAU-OBI-Biblos, Kraków-Tarnów 2006.
3
Por. Davies P.C.W., Preface, s. x, [w:]Clayton P., Davies P.C.W. (red.), The Re-Emergence
of Emergence. The Emergentist Hypothesis from Science to Religion, Oxford University Press,
Oxford 2009.
4
Por. Adams D.H., Self-Organization and Living Systems: Is DNA An „Artificial Intelligence‟?,
Medical Hypotheses, 29 (1989), s. 224.
5
Por. Brockman J., Problem początków, [w:] Brockman J. (red.), Trzecia Kultura. Nauka u progu
trzeciego tysiąclecia, przeł. Amsterdamski P., Jannaszowie J. i M., Ryszkiewicz M., Tempczyk
M., Turopolski W., Wyd. CIS, Warszawa 1996, s. 361.
6
Por. tamże, s. 362.
71
Mirosław Twardowski
niczym innym niż tylko zbiorem atomów. Takie twierdzenie jest równie
absurdalne, jak teza, że symfonia Beethovena nie jest niczym więcej, aniżeli
tylko zbiorem nut, lub powieść Dickensa nie jest niczym innym, aniżeli tylko
zbiorem słów. Życie, temat melodii lub akcja powieści to tak zwane własności emergentne. Pojawiają się one tylko na kolektywnym poziomie struktury
i są bezsensowne na poziomie elementów składowych‖7. Zdaniem brytyjskiego uczonego, biologia zostanie „pogodzona‖ z fizyką tylko wtedy, kiedy
uzna się, że każdy coraz wyższy poziom w hierarchicznej strukturze organizacyjnej materii posiada nowe cechy, które nie mają żadnego znaczenia na
poziomie elementarnym8.
Fenomen życia od dawna przykuwał uwagę fizyków. Wyraźny wzrost
zainteresowania organizmami żywymi i zagadnieniami biologicznymi
przedstawicieli nauk fizykalnych daje się zauważyć już w latach trzydziestych dwudziestego wieku. Wśród wybitnych fizyków, zainteresowanych
biologią i jej relacją do fizyki, znaleźli się m. in. Niels Bohr, Erwin
Schrödinger, Werner Heisenberg, czy Max Delbrück. Paul C.W. Davies jest
współczesnych kontynuatorem refleksji nad naturą życia podejmowanej
przez tych znamienitych przedstawicieli „złotej ery‖ fizyki. W niniejszym
artykule zaprezentujemy jego spojrzenie na fenomen życia. W centrum
rozważań znajdą się takie tematy, jak: czym jest życie?, organizacja – kluczowa właściwość bioukładów, systemowe zasady organizacji biosystemów
a prawa fizyki oraz kwantowe aspekty życia.
2. Czym jest życie?
Davies podkreśla, że mimo iż żywy organizm od zawsze stanowił dla
fizyków źródło fascynacji, tradycyjnie powstrzymali się oni od jego badania,
gdyż procesy życiowe wydawały się być zbyt skomplikowane, aby móc je
9
opisać w kategoriach fizykalnych . Przełom nastąpił w latach trzydziestych
i czterdziestych ubiegłego wieku, kiedy to problemami biologicznymi zaczęli
interesować się wybitni ówcześni fizycy, tacy jak Schrödinger, Bohr,
Heisenberg, czy Delbrück. Fizycy ci znacząco przyczynili się do poznania
struktury materii na poziomie atomowym10. Wydawało im się, że wkrótce
uda się także złamać odwieczną tajemnicę życia. Przełomową okazała się
publikacja Schrödingera z 1944 r., zatytułowana „What is Life?‖ („Czym jest
życie‖). Już sam tytuł sugeruje, że natura życia była dla fizyka wielką
7
Davies P.C.W., Bóg i nowa fizyka, przeł. Amsterdamski P., Cyklady, Warszawa 2006, s. 84.
Por. Tenże, Kosmiczny projekt, przeł. Bielaczyc A., Copernicus Center Press, Kraków 2014,
s. 170.
9
Por. Tenże, The Physics of Complex Organisation, s. 101, [w:]Goodwin B., Saunders P. (red.),
Theoretical Biology: Epigenetic and Evolutionary Order from Complex Systems, Edinburgh
University Press, Edinburgh 1989.
10
Por. Tenże, The Fifth Miracle. The Search for the Origin and Meaning of Life, Simon&
Schuster, New York 1999, s. 32.
8
72
Koncepcja życia Paula C.W. Daviesa
tajemnicą11. Książka austriackiego noblisty okazała się mieć ogromny
wpływ na całą rzeszę młodych fizyków i biologów, kierując ich zainteresowania w stronę zgłębiania natury życia i doprowadzając w rezultacie do
ukonstytuowania się biologii molekularnej12. Dla pionierów tej nowej,
wzorowanej na fizyce, gałęzi biologii żywe organizmy wydawały się niczym
więcej jak złożonymi maszynami z mikroskopijnymi elementami, które
mogą być badane przy użyciu technik fizyki doświadczalnej13. Zdawało się
im, że skrupulatne badania dostarczą poparcia dla tego skrajnie redukcjonistycznego spojrzenia. Wszystko, czego potrzebowali, to instrukcja montażu.
Tak się jednak nie stało. Dziś obraz komórki jako tylko i wyłącznie
14
bardzo skomplikowanego mechanizmu wydaje się być bardzo naiwny .
Tytułowe pytanie z książki Schrödingera wciąż okazuje się dalekie od
odpowiedzi15. Pełne zrozumienie żywego organizmu nadal dla biologów jest
ogromnie kłopotliwe. „Nie podważam przy tym faktu – pisze Davies – że
biologia molekularna osiągnęła oszałamiające sukcesy w nauce, niemniej
naukowcy do dziś nie są w stanie wskazać, co dokładnie oddziela żywy
organizm od innych rodzajów obiektów fizycznych. Choć traktowanie
organizmów jako mechanizmów niewątpliwie okazało się bardzo owocne,
warto podchodzić z dużą dozą dystansu do tak sporego uproszczenia.
Mechanicystyczna definicja jest ważną częścią zrozumienia życia, nie mówi
jednak całej prawdy‖16.
Aby zilustrować problem, na jaki napotykamy przy skrajnie analitycznym
podejściu na natury życia, Davies odwołuje się do konkretnego przykładu.
„Wyobraźmy sobie – pisze – że wyrzucamy w powietrze martwego i żywego
ptaka. Martwy ptak spadnie na ziemię z hukiem kilka metrów od miejsca
rzutu. Żywy ptak, z kolei, zakończy tę ‗podróż‘ na antenie telewizyjnej po
drugiej stronie miasta, gałęzi drzewa, dachu czy też w gnieździe. Ciężko
dokładnie przewidzieć, gdzie dokładnie wyląduje taki ptak. Jako fizyk,
jestem przyzwyczajony do postrzegania materii jako pasywnej, obojętnej
i grudkowatej rzeczy, która reaguje tylko wtedy, gdy zmuszają ją do tego
zewnętrzne siły – np. gdy martwy ptak spada na ziemię pod wpływem siły
grawitacji. Żywe istoty żyją jednak, dosłownie, własnym życiem, jak gdyby
posiadały jakąś wewnętrzną iskrę, która daje im autonomię do robienia tego,
co uznają za słuszne. Nawet bakterie wykonują czynności ‗po swojemu‘
w ograniczony sposób‖17. Zdaniem brytyjskiego fizyka, to właśnie auto11
Por. Tenże, Kosmiczny projekt…, s. 157.
Por. tamże, s. 157-158.
13
Por. Tenże, The Fifth Miracle…, s. 32.
14
Por. tamże, s. 32.
15
Por. Tenże, Kosmiczny projekt…, s. 158.
16
Tenże, The Fifth Miracle…, s. 32-33.
17
Tamże, s. 33.
12
73
Mirosław Twardowski
nomia, rozumiana jako niezależność lub samostanowienie, wydaje się
dotykać najbardziej tajemniczych aspektów, które odróżniają rzeczy martwe
od żywych istot18. Autonomia jest więc jedną z najistotniejszych cech życia.
Jest jednak również wiele innych, ważnych cech, które odróżniają żywe
istoty od bytów nieożywionych. Davies wymienia i krótko charakteryzuje
najważniejsze z nich19.
 Reprodukcja. Żywy organizm może rozmnażać się. Udane potomstwo
to coś więcej niż tylko faksymile oryginału. Potomstwo zawiera
również kopię aparatury replikacji. Aby przenieść swoje geny poza
następne pokolenie, organizmy muszą namnażać także środki replikacji, jak również same geny;
 Metabolizm. Każdy żywy organizm przetwarza związki chemiczne
poprzez skomplikowane sekwencje reakcji, pozyskując w efekcie
energię pozwalająca im wykonywać czynności, takie jak ruch czy
rozmnażanie. Proces chemicznego przetwarzania i wyzwalania energii
nazywamy metabolizmem;
 Odżywianie. Zasadnicze znaczenie dla życia stanowi ciągła przepustowość materii i energii. Na przykład: zwierzęta jedzą, rośliny dokonują fotosyntezy;
 Złożoność. Wszystkie znane formy życia są niezwykle złożone. Nawet
jednokomórkowe organizmy, takie jak bakterie, obejmują miliony
elementów. Po części to właśnie złożoność gwarantuje nieprzewidywalność organizmów;
 Organizacja. Składniki żywego organizmu muszą współpracować ze
sobą, w innym wypadku przestanie on funkcjonować jako spójna
całość. Nawet w obrębie poszczególnych komórek zadziwiający jest
stopień współpracy. Cząsteczki nie poruszają się przypadkowo, lecz
działają na zasadzie „linii montażowej fabryki‖ o wysokim stopniu
specjalizacji, podziale pracy oraz zarządzaniu i kontroli struktury;
 Rozwój. Bardzo znaczącą cechą żywych istot jest rozwój. Niezwykła
historia życia na Ziemi jest przykładem stopniowej, ewolucyjnej
adaptacji powstałej w wyniku różnorodności i nowości. Replikacja
połączona z różnorodnością prowadzi do darwinowskiej ewolucji.
Jeśli coś się rozwija się w sposób opisany przez Darwina, znaczy, że
żyje;
 Treść informacji. Informacje potrzebne do replikacji organizmu są
przekazywane w genach od rodzica dla potomstwa. W takim wypadku
życie jest w pewnym sensie „technologią informacyjną‖. Informacje
jako takie nie są jednak wystarczające. Aby zakwalifikować się do
18
19
Por. tamże, s. 33.
Por. tamże, s. 33-36. Zob. Tenże, Kosmiczny projekt…, s. 158-161.
74
Koncepcja życia Paula C.W. Daviesa
opisu życia, informacja musi być zrozumiała dla systemu, który ją
odbiera, musi istnieć „kontekst‖;
 Związek sprzęt-oprogramowanie. Wszelkie życie na Ziemi wynika
z „umowy‖ zawartej pomiędzy dwiema bardzo różnymi od siebie
klasami cząsteczek: kwasami nukleinowymi i białkami. Cząsteczki te
uzupełniają się wzajemnie pod względem właściwości chemicznych,
jednak zawarta między nimi „umowa‖ sięga znacznie głębiej. Kwasy
nukleinowe przechowują oprogramowanie (ang. software), zaś białka
wykonują realną pracę tworząc sprzęt (ang. hardware). Te dwie
domeny chemiczne mogą się wzajemnie wspierać tylko dzięki istnieniu wysoce sprecyzowanego i wyrafinowanego kanału komunikacji
między nimi, odbywającego się za pośrednictwem kodu, zwanego
kodem genetycznym;
 Trwałość i zmiana. Kolejny paradoks związany z życiem dotyczy
dziwnego zbiegu dwóch elementów: trwałości i zmiany. Ta starożytna
zagadka jest czasami określana przez filozofów jako problem bycie vs.
problem stawania się (ang. be vs. becoming). Zadaniem genów jest
replikacja dążąca do zachowania informacji genetycznej. Jednak bez
wariacji, adaptacja jest niemożliwa i geny w końcu „wygasają‖.
„Dostosuj się lub zgiń‖ – to darwinowska konieczność. Życie kwitnie
na Ziemi w wyniku twórczego napięcia, jakie istnieje pomiędzy tymi
sprzecznymi żądaniami;
 Unikatowość. W przeciwieństwie do fizyki, gdzie przedmiotem badań
są kategorie identycznych obiektów, w biologii każdy obiekt zarówno
w formie, jak i rozwoju jest niepowtarzalny. Unikatowe są też
populacje, gatunki i cała biosfera.
Dla Daviesa oczywistym jest, że nie ma prostej odpowiedzi na historyczne pytanie: czym jest życie?20. Żadna z osobna brana wartość definiująca
nie odróżnia przedmiotu żywego od martwego. Brytyjski fizyk podaje
niektóre analogiczne do żywych cechy układów nieożywionych: (i) kryształy
czy pożary lasów również mogą się rozmnażać, natomiast wirusy, które
wielu uważa za żywe, nie są w stanie rozmnażać się na własną rękę21; (ii)
Wielka Czerwona Plama Jowisza jest płynnym wirem zachowanym przez
przepływ materii i energii22; (iii) huragany podobnie jak żywe układy są
23
bardzo złożone i trudne do przewidzenia . Zdaniem tego autora, w związku
z powyższym, błędem jest szukanie wyraźnej linii podziału między żywymi
i nieożywionymi systemami. „Nie możemy – pisze – odstawić wszystkiego
na bok i zidentyfikować jednoznacznie konkretnego, nieredukowalnego
20
Por. Tenże, The Fifth Miracle…, s. 36.
Por. tamże, s. 33.
22
Por. tamże, s. 34.
23
Por. tamże, s. 34.
21
75
Mirosław Twardowski
rdzenia życia, jak choćby cząsteczki. Nie istnieje nic takiego jak żywa
cząsteczka, lecz jedynie system procesów molekularnych, które, postrzegane
jako całość, mogą być uznane za żywe‖24.
3. Organizacja – kluczowa właściwość bioukładów
Za najbardziej wyrazistą, z wyżej wymienionej przykładowej listy
właściwości żywego organizmu, Davies uważa organizację25. „Zachodzące
złożone procesy – pisze – mają kooperatywny charakter i tym samym nadają
organizmowi jako całości spójną tożsamość. To właśnie wrażenie, że organizm w jakiś sposób wykorzystuje ślepe, bezcelowe siły fizyczne w swojej
organizacji […] wydaje się być tak zaskakujące‖26. Koncentrując się
w swych rozważaniach na tej kluczowej właściwości bioukładów, wskazuje
on na poważną koncepcyjną przeszkodę, która znacząco utrudnia rozwiązanie zagadki życia27. Tą przeszkodą jest redukcjonizm, który uznaje złożone
systemy za „koniunkcję wielu elementów‖.
Brytyjski fizyk zauważa, że taki obraz złożoności jako „zwykłej komplikacji‖ jest pozostałością po erze fizyki liniowej, która z impetem weszła
w życie za Newtona i przetrwała do naszych czasów28. Jako że bioukłady są
nieliniowe, wszelkie próby wyjaśnienia ich właściwości jako całości na
drodze analizy są, zdaniem autora, z góry skazane są na niepowodzenie29.
Podkreśla przy tym, że nie tylko organizmy, ale nawet niektóre systemy
fizyczne skutecznie opierają się redukcjonistycznej analizie. Odwołuje się do
niestabilności Bénarda, w której podgrzewany płyn, początkowo homogeniczny, w krytycznym gradiencie temperatury spontanicznie organizuje się
w charakterystyczny „wzór konwekcyjnego przepływu‖. „Uderzające – pisze
– w tym prostym zjawisku jest to, że choć każda cząsteczka płynu jest
jedynie popychana lub przyciągana przez jedną ze swoich bezpośrednich
sąsiadek, niezliczone biliony cząsteczek tworzą razem dalekosiężne uporządkowanie bez żadnej pomocy z zewnątrz. Żadna niewidoczna siła nie kształtuje ani nie nadzoruje wzoru przepływu, mimo iż pojedyncze cząsteczki są
świadome aktywności jedynie swoich najbliższych towarzyszy‖30. Podobne
zachowanie, jak twierdzi Davies, wykazuje także laser, w którym miliardy
pobudzonych atomów spontanicznie współpracują ze sobą w celu wyemitowania światła, wytwarzając „doskonale ukształtowaną falę‖ zamiast „niespójnej zbieraniny fal‖ charakterystycznej dla zwykłej lampy. Brytyjski
24
Por. tamże, s. 36.
Tenże, The Physics of Complex Organisation…, s. 101.
26
Tamże, s. 101.
27
Por. tamże, s. 101.
28
Por. tamże, s. 101.
29
Por. tamże, s. 102.
30
Tamże, s. 102.
25
76
Koncepcja życia Paula C.W. Daviesa
przyrodnik podkreśla, że w post-redukcjonistycznej erze fizyki w szukaniu
wyjaśnienia szeroko pojętej samoorganizacji nie spogląda się już na
poszczególne cząsteczki, ani nawet na oddziaływanie jednej cząsteczki na
cząsteczkę z nią sąsiadującą31. Zamiast tego, uwaga skupia się na aspektach
sumarycznych, takich jak warunki graniczne, ograniczenia, odległość od
stanu równowagi. Chociaż w dostarczeniu pełnego wyjaśnienia właściwości
poszczególnych cząsteczek ich interakcje są niezbędne, to jednak nie są
wystarczające.
Bezzasadność redukcjonistycznej analizy Davies dostrzega przy wszelkich próbach rozwikłania procesów zachodzących w żywych organizmach32.
Przekonuje, że samo zrozumienie procesów chemicznych nie zdoła wyjaśnić
zbiorowych, organizacyjnych właściwości organizmu. W systemach nieliniowych mogą pojawiać się jakościowo nowe funkcje z połączenia w jedną
całość ich składowych części33. Od prostszych układów nieożywionych
biosystemy różnią się stopniem ich organizacyjnych zdolności34. Dlatego też
pochopnym byłoby, jak twierdzi, wyciąganie wniosku, że w przypadku
biologii same cząsteczki są w stanie wyjaśnić wszystko.
4. Systemowe zasady organizacji biosystemów a prawa fizyki
W centrum filozoficzno-biologicznych rozważań Daviesa znajduje się
koncepcja emergencji, zgodnie z którą na każdym poziomie złożoności
w hierarchii fizycznych systemów wyłaniają się nowe cechy, które są nie
tylko nieobecne, ale także wyraźnie nic nieznaczące na niższych pozio35
mach . „Pojęcie ‗rezystancji elektrycznej‘ – pisze – nie może być odniesione do pojedynczych elektronów, jednak nabiera sensu w kontekście teorii
obwodów elektrycznych. Zasada ta posiada nawet własne prawo – uściślając,
prawo Ohma. Podobnie rzecz ma się w biologii, gdzie koncepcje takie jak
dobór naturalny, adaptacja, świadomość czy nawet jakość bycia żywym nie
znajdują żadnego zastosowania do poszczególnych atomów w orga36
nizmie‖ . Brytyjski fizyk stoi na stanowisku, że w niemal każdej gałęzi
fizyki kluczową rolę odgrywają ograniczenia37. Nawet tak proste zjawisko
jak ruch wahadła zależy zarówno od newtonowskich praw dynamiki, jak
i ograniczeń, choćby długości linki. Próby derywacji wtórnych praw fizyki,
takich jak prawo Ohma, na podstawie podstawowych, pierwotnych praw,
takich jak ruch elektronów, zawsze wymagają specyfikacji ograniczeń.
31
Por. tamże, s. 103.
Por. tamże, s. 102.
33
Por. tamże, s. 102.
34
Por. tamże, s. 103.
35
Por. tamże, s. 103.
36
Tamże, s. 103-104.
37
Por. tamże, s. 104.
32
77
Mirosław Twardowski
Davies zauważa przy tym, że posiadamy wolność wyboru w zakresie
ograniczeń, co pozwala nam narzucać zasady systemowe, które w żaden
sposób nie kwestionują praw fizyki. Wyróżnia dwa poziomy praw: prawa
leżące u podstaw fizyki, które określają, w jaki sposób elektrony, fotony, itp.
poruszają się wewnątrz maszyny, oraz prawa wyższego poziomu, odnoszące
się do aspektów organizacyjnych rozległej gromady elektronów, fotonów,
itp.38. Między oboma prawami występuje pełna zgodność.
Brytyjski przyrodnik podkreśla, że w miarę jak poszerzała się wiedza
o skomplikowanych systemach, zaczęto gromadzić coraz więcej dowodów
na istnienie właściwości systemowych39. Jako przykład podaje struktury
fraktalne. Badanie wzrostu struktur fraktalnych ujawnia pewne wspólne,
systemowe cechy40. To samo, jak twierdzi, tyczy się samoorganizujących się
zdolności wykrytych w symulacjach sieci neuronowych. Te ograniczone,
systemowe modele złożoności stanowią dziś granicę teoretycznego tworzenia
modeli, przedstawiając rzeczywistość za pomocą nowego rodzaju matematyki, u której podstaw leżą pojęcia takie jak algorytmiczna złożoność
i sumaryczna generacja wzorów. „Poprzedni typ tworzenia modeli – pisze
– bazował na prostocie i mocno opierał się na redukcji, obrazując świat […]
za pomocą ciągłych krzywych i procesów, odwracalnej dynamiki oraz języka
rachunkowego. W miarę jak (quasi-uniwersalne) zasady organizacji zaczynają wyłaniać się z tych teoretycznych badań, niewątpliwie znajdą one
zastosowanie do organizmów biologicznych i ewolucji gatunków […].
Żaden cel nie zostanie zrealizowany starając się pozyskać te zasady z praw
fizyki, gdyż prawa fizyki ich nie obejmują. Nie ma też sensu nazywanie
takich zasad ‗witalistycznymi‘, ponieważ (i) odnoszą się one również do
złożonych systemów nieożywionych i (ii) są całkowicie zgodne z prawami
fizyki, nie pociągając za sobą żadnych nowych sił‖41.
Wszystkie nowo odkryte zasady organizacji i złożoności mogą stać
„w ramię w ramię‖ ze znanymi prawami fizyki, ale czy zawsze muszą?42.
Czy możemy być w stu procentach pewni, że znamy wszystkie prawa fizyki
istotne z punktu widzenia tak niezwykle złożonych systemów, jakimi są
żywe organizmy? Czy na pewnym poziomie złożoności nie mogą wyłonić
się nowe prawa fizyki? Odpowiadając na powyższe pytania Davies
stwierdza: „W rzeczywistości, fizycy mają wystarczająco duży zawrót głowy
z przetestowaniem równania Schrödingera dla układu trzech ciał, nie mówiąc
o systemie złożonym z 1016 ciał. W oczywisty sposób, co najmniej
nieuzasadnionym byłoby całkowicie wykluczyć hipotezę, że na pewnym
38
Por. tamże, s. 104-105.
Por. tamże, s. 106.
40
Por. tamże, s. 106-107.
41
Tamże, s. 107.
42
Por. tamże, s. 107.
39
78
Koncepcja życia Paula C.W. Daviesa
poziomie złożoności wyłoni się nowa fizyka. Nie mamy zwyczajnie prawa
do takiej górnolotności, tak samo jak nie mamy prawa domagać się, by
ogólna teoria względności sprawdzała się na wszystkich poziomach wielkości. I jeśli okaże się, że występują na pewnym poziomie nieredukowalne,
fundamentalnie nowe prawa organizacji i złożoności, wówczas uczyni to
próbę wyjaśnienia biologii na drodze poszczególnych procesów atomowych
nie tylko niepożądaną […], co po prostu błędną‖43.
5. Kwantowe aspekty życia
Mechanika kwantowa rozwiązała problem materii, poprzez wyjaśnienie
struktury atomowej i molekularnej, wiązań chemicznych i natury ciał
stałych44. Davies podkreśla, że dla ojców mechaniki kwantowej, takich jak
Schrödinger, Bohr, czy Heisenberg, wydawało się więc jasne, że mechanika
kwantowa wkrótce rozwiąże również zagadkę żywej materii. Argumentowali, że stabilna transmisja informacji genetycznej z pokolenia na pokolenie,
poprzez cząstki dyskretne, zakłada istnienie procesu kwantowo-mechanicznego. Te wczesne rozważania dotyczące stosunku mechaniki kwantowej
do życia zostały jednak w niedługim czasie odrzucone45. Biologia molekularna udowodniła, że owocne rezultaty można uzyskać wyłącznie badając
„kulkowo-szkieletowe‖ modele molekuł.
Brytyjski fizyk powraca do tego tematu i zastanawia się, jaką rolę ode46
grały mechanizmy kwantowe przy narodzinach życia . Podkreśla bowiem,
że mimo wszystko, w pewnym sensie, życie jest podporządkowane mechanice kwantowej. Funkcje komórkowe są uzależnione od kształtów molekuł,
a ich chemiczne powinowactwo i własności wymagają wytłumaczenia
w kategoriach mechaniki kwantowej. Przekonuje, że skoro istnieje powszechna zgoda, co do tego, że życie w jakiś sposób narodziło się w przestrzeni molekularnej, na pewnym poziomie mechanizmy kwantowe nie mogą
być ignorowane przy wyjaśnianiu fenomenu życia.
Podstawową tezą Daviesa jest, że mechanizmy kwantowe umożliwiły
zrodzenie się życia bezpośrednio ze świata atomowego, bez pośrednictwa
złożonej chemii47. „Ortodoksyjna perspektywa – pisze – zakłada, że długotrwały okres coraz bardziej skomplikowanej ‗kulkowo-szkieletowej‘ chemii
poprzedził powstanie w pełni autonomicznego żywego systemu. Filozoficzne
stanowisko, które wspiera moją hipotezę, wiąże się z przekonaniem, że
sekret życia nie tkwi per se w jego złożoności, a tym bardziej w materiale,
43
Tamże, s. 107.
Por. Tenże, A Quantum Origin of Life?, s. 4, [w:] Pati A.K., Davies P.C.W., Abbott D. (red.),
Quantum Aspects of Life, Imperial College Press, London 2008.
45
Por. tamże, s. 4.
46
Por. tamże, s. 4.
47
Por. tamże, s. 4.
44
79
Mirosław Twardowski
który się na nie składa, ale raczej w jego niezwykłej zdolności do przetwarzania i reprodukowania informacji‖48.
Dla brytyjskiego przyrodnika, wszystkie organizmy żywe są procesorami,
przetwarzającymi informacje: przechowują genetyczną bazę danych i replikują ją, czasem popełniając błędy i w ten sposób dostarczając podstawy dla
doboru naturalnego49. Przepływ informacji skierowany jest „z dołu do góry‖:
informacja wypływa z rzeczywistości kwantowej. Cząsteczki biologiczne
pełnią zarówno rolę wyspecjalizowanych molekuł chemicznych oraz
molekuł informacji, odzwierciedlając, leżący u podstaw, dualizm fenotyp/genotyp. Chemia w terminologii komputerowej byłaby odpowiednikiem
sprzętu, a informacja oprogramowania. Kompletne zrozumienie genezy życia
wymaga wyjaśnienia zarówno hardware‘u, jak i software‘u. Davies podkreśla, że większość badań z dziedziny biogenezy skupia się na stronie
hardware‘owej, poszukując przekonującej drogi łączącej to, co nieożywione,
z życiem. Chociaż to podejście dostarczyło istotnych spostrzeżeń,
opisujących jak i gdzie podstawowe składniki życia mogły się uformować,
to, zdaniem autora, doprowadziło ono do niewielkiego postępu na drodze do
rozwiązania znacznie większego problemu, jak owe składniki zostały złożone w ogromnie skomplikowaną strukturę, związaną z nawet najprostszym
autonomicznym organizmem. Brytyjski fizyk przekonuje, że spoglądanie na
życie w kategoriach przetwarzania informacji przekształca całą konceptualną
podstawę problemu biogenezy. Pisze: „W ostatnich latach nasze zrozumienie
natury informacji przeszło coś w rodzaju rewolucji, wraz z rozwinięciem się
zagadnień kwantowej komputacji i kwantowego przetwarzania informacji.
Punktem startowym tego przedsięwzięcia jest zastąpienie klasycznego ‗bitu‘
jego kwantowym odpowiednikiem – ‗kubitem‘ (ang. qubit). Informacja jest
przetwarzana, gdy kwantowy system ewoluuje; co znamienne, wydajność
przetwarzania wzrasta, ze względu na to, że superpozycja i splątanie
stanowią rodzaj obliczeniowego paralelizmu. W niektórych okolicznościach
ten wzrost może być wykładniczy, co prowadzi do znacznego zwiększenia
się szybkości i mocy obliczeniowej w stosunku do klasycznego przetwarzania informacji. Wielu badaczy dostrzegło szerokie konsekwencje, jakie
związane są z odkryciem, że organizmy żywe mogą przetwarzać informacje
kwantowo-mechanicznie, zarówno na poziomie biomolekularnym, jak
i komórkowym/neuronalnym. Układy biologiczne są typowymi procesorami
50
informacji. Cząsteczkami informacyjnymi są RNA i DNA‖ .
Chociaż mechanika kwantowa jest kluczowa przy tłumaczeniu struktury
cząsteczek RNA i DNA, zdaniem Daviesa, jest ona z reguły ignorowana, gdy
48
Tamże, s. 4.
Por. tamże, s. 5.
50
Tamże, s. 5-6.
49
80
Koncepcja życia Paula C.W. Daviesa
chodzi o ich zdolność do przetwarzania informacji51. Dlatego, zakłada się, że
cząsteczki biologiczne przechowują i przetwarzają raczej klasycznie bity,
a nie kubity. Brytyjski przyrodnik twierdzi, że, przynajmniej w niektórych
okolicznościach, takie założenie jest błędne. W związku z tym rozważa trzy
możliwe scenariusze:
 Mechanizmy kwantowe odegrały kluczową rolę przy powstawaniu
życia, ale albo w pełni zaprzestały być znaczącymi czynnikami, gdy
życie się ugruntowało, albo ich rola stała się sporadyczna i drugorzędna na późniejszym etapie rozwoju. Niemniej jednak, w istniejących organizmach można odnaleźć pozostałości dawnych, kwantowych systemów przetwarzania informacji, tak samo jak można znaleźć
pozostałości biochemiczne, które dostarczają nam wiadomości,
dotyczących prastarych procesów biologicznych, a nawet przedbiologicznych;
 Życie rozpoczęło się w sposób klasyczny, ale rozwinęło pewne
wspomagające wydajność „kwantowe sztuczki‖. Na przykład, jeśli
układy biologiczne byłyby zdolne do przetwarzania informacji
kwantowo-mechanicznie, zyskiwałyby znaczącą przewagę pod
względem szybkości i siły, a więc można oczekiwać, że dobór
naturalny wykryłby i wzmacniał tego rodzaju zdolności, gdyby ich
istnienie było możliwe;
 Życie powstało jako klasyczny, złożony system, ale później ewoluowało ku „kwantowej krawędzi‖, gdzie kwantowa nieoznaczoność
wyznaczała granicę wydajności procesów biomolekularnych.
Davies podaje możliwe scenariusze genezy życia. Zakłada istnienie
kwantowego replikatora, czyli kwantowego systemu, który kopiuje infor52
macje z niewielką ilością błędów . Kwantowy replikator musi być systemem atomowym, który jest zdolny do klonowania samego siebie53. Treść
informacji systemu atomowego musi być skopiowana w formie z grubsza
nienaruszonej, choć niekoniecznie za jednym razem, ale w drodze serii
54
interakcji . Informacja ta może mieć formę binarną, wykorzystując,
np. orientację spinu elektronu lub atomu. Mechanizmy kwantowe pozwalają
zatem na automatyczną dyskretyzację informacji genetycznej. Kwantowe
replikatory istnieją w naturze. Najprostszy przykład stanowi stymulowana
emisja fotonów. Przykład ten nie spełnia jednak dodatkowego kryterium
wysokiej złożoności algorytmicznej, jakiej wymaga biologia, bo identyczne
fotony nie zawierają więcej niż kilku bitów informacji. Davies poszukuje
więc systemu naturalnego, w którym, w krótkiej skali czasu, zachodzi
51
Por. tamże, s. 6.
Por. tamże, s. 6.
53
Por. tamże, s. 6-7.
54
Por. tamże, s. 7.
52
81
Mirosław Twardowski
wysokiej dokładności replikacja, bogatego w informacje zbioru obiektów
kwantowych. Ten hipotetyczny system nazywa Q-życiem. Zakłada, że
przestrzenią dla Q-życia mógłby być skondensowany układ materii o niskiej
temperaturze, np. lodowa powłoka planetozymalu w przestrzeni międzygwiezdnej.
Brytyjski fizyk zakłada także, że tempo replikacji „szyku spinowego‖
zależeć będzie m.in. od gotowości operacyjnej niezbędnej struktury komplementarnej55. Gdy obie struktury rozpoczną interakcję, każda operacja na
bitach może zachodzić ekstremalnie szybko. Porównuje to do powolnego,
wynoszącego tylko 100 par zasad na sekundę, tempa typowej replikacji DNA
z wykorzystaniem polimeraz, nawet gdy system ma nielimitowane zasoby.
Zatem, zdaniem Daviesa, w odpowiednim układzie kwantowym, Q-życie
może być replikowane i ewoluować przynajmniej 12 rzędów wielkości
szybciej niż znane nam życie. Jednakże w praktyce, jak zauważa, istnieje
małe prawdopodobieństwo wystąpienia w naturze idealnego, właściwego
układu. Bardziej realistyczny jest model replikacji, w którym proces jest
zarządzany przez strukturę katalityczną, podobną do replikaz przy replikacji
DNA. Zadaniem tej domniemanej struktury byłoby dostarczanie odpowiednich składników do interakcji, poprzez stworzenie „centrum interakcji‖
osłoniętego przed środowiskiem. Tempo replikacji ograniczone by wtedy
było wydajnością tej „Q-replikazy‖. Q-replikaza w szczególności jest
uzależniona od możliwości i ograniczeń mechaniki kwantowej.
Jak zatem powstało organiczne życie? Odpowiadając na to pytanie Davies
kreśli krótko własny scenariusz pochodzenia życia: „Informacja może być
bez trudu przenoszona z jednego medium do innego. Na pewnym stadium Qżycie mogło dokooptować duże organiczne molekuły, aby użyć ich jako
pamięci zapasowej, podobnie jak używa się twardego dysku w komputerze.
Procesor komputera (analogiczny do Q-życia) jest znacznie szybszy od
napędu twardego dysku (analogiczny do RNA i DNA), ale mniej odporny
i wymagający ciągłego dopływu energii. Solidne systemy obliczeniowe
potrzebują czegoś na kształt twardego dysku. W końcu, organiczny układ
molekularny mógł dosłownie rozpocząć życie na własną rękę. Utrata
w szybkości przetwarzania zostałaby zrekompensowana większą złożonością, uniwersalnością i stabilnością organicznych cząsteczek, pozwalając
organicznemu życiu na zasiedlenie wielu środowisk pozostających poza
zasięgiem Q-życia (np. wysoka temperatura)‖56.
55
56
Por. tamże, s. 8.
Tamże, s. 8-9.
82
Koncepcja życia Paula C.W. Daviesa
6. Zakończenie
Davies wyraża przekonanie, że fizycy i biolodzy w poszukiwaniu
odpowiedzi na pytanie: „czym jest życie?‖ powinni podjąć twórczą współpracę, odchodząc od bardzo upraszczającego rzeczywistość paradygmatu
redukcjonistycznego. Tymczasem jeszcze stosunkowo niedawno dużo
częściej można było spotkać rzeczników skrajnego redukcjonizmu wśród
biologów aniżeli wśród samych fizyków. Ten zaskakujący fakt nie uszedł
uwadze Daviesa, który 20 lat temu pisał: „W tej chwili możemy obserwować
bardzo dziwne zjawisko. Fizycy coraz częściej doceniają znaczenie badania
zasad organizacji cech wspólnych, społecznych i jakościowych układów
złożonych […]. Równocześnie biolodzy ewoluują w przeciwnym kierunku
– głoszą przesadny redukcjonizm i uważają organizmy żywe wyłącznie za
zbiory pojedynczych cząstek oddziałujących między sobą za pośrednictwem
ślepych i bezcelowych sił‖57. Z niecierpliwością oczekiwał, kiedy biolodzy
i fizycy będą podążać wspólną drogą w celu zgłębiania tajemnic życia.
„Niecierpliwie oczekuję – pisze – kiedy biolodzy przestaną łajać fizyków za
odrzucenie redukcjonizmu. […] Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych
dziesięciu lub dwudziestu lat zniknie ten podział kulturowy między dwiema
społecznościami uczonych i wszyscy znów będziemy mówić tym samym
58
językiem‖ .
Nadzieje brytyjskiego fizyka bez wątpienia, niejako na naszych oczach,
spełniają się. Od pewnego czasu daje się zauważyć w środowisku biologów
wyraźne odchodzenie od skrajnego redukcjonistycznego paradygmatu. Już
w obecnym wieku z tradycyjnej biologii molekularnej wyłoniła się nowa
gałąź biologii, zwana biologią systemów. Wielu przedstawicieli biologii
systemów deklaruje swoją zdecydowaną niechęć do skrajnie redukcjonistycznego podejścia do problemów biologicznych. Niektórzy nawet
sugerują, że biologia systemów stanowi początek zmiany paradygmatu,
fundamentalnej zmiany w zakresie sposobu, w jaki uprawiamy biologię,
porównywalnej do wcześniejszych zmian paradygmatów, takich jak przejście
od astronomii ptolemejskiej do kopernikańskiej w wieku siedemnastym czy
też przejście na początku wieku dwudziestego od fizyki klasycznej do fizyki
59
kwantowej . Czy powyższa tendencja okaże się trwała? Aby się o tym
przekonać, nie pozostaje nam nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość.
57
Tenże, Droga syntezy, s. 425, [w:] Brockman J. (red.), Trzecia Kultura....
Tamże, s. 424.
59
Por. Gatherer D., So what do we really mean when we say that Systems Biology is holistic?,
BMC Systems Biology, 4 (22) (2010), http://link.springer.com/article/10.1186/1752-0509-4-22
(odczyt: 22.05. 2016).
58
83
Mirosław Twardowski
Literatura
Adams D.H., Self-Organization and Living Systems: Is DNA An „Artificial
Intelligence‟?, Medical Hypotheses, 29 (1989), s. 223-229
Brockman J., Problem początków, s. 359-362, [w:] Brockman J. (red.), Trzecia
Kultura. Nauka u progu trzeciego tysiąclecia, przeł. Amsterdamski P., Jannaszowie
J. i M., Ryszkiewicz M., Tempczyk M., Turopolski W., Wydawnictwo CIS,
Warszawa 1996
Davies P.C.W., A Quantum Origin of Life?, s. 3-18, [w:] Pati A.K., Davies P.C.W.,
Abbott D. (red.), Quantum Aspects of Life, Imperial College Press, London 2008
Davies P.C.W., Bóg i nowa fizyka, przeł. Amsterdamski P., Cyklady, Warszawa
2006
Davies P.C.W., Droga syntezy, s. 418-426, [w:] Brockman J. (red.),Trzecia Kultura.
Nauka u progu trzeciego tysiąclecia, przeł. Amsterdamski P., Jannaszowie J. i M.,
Ryszkiewicz M., Tempczyk M., Turopolski W., Wydawnictwo CIS, Warszawa 1996
Davies P.C.W., Introduction: Toward an Emergentist Worldview, s. 3-16, [w:]
Gregersena N.H. (red.), From Complexity to Life. On the Emergence of Life and
Meaning, Oxford University Press, Oxford 2003
Davies P.C.W., Kosmiczny projekt, przeł. Bielaczyc A., Copernicus Center Press,
Kraków 2014
Davies P.C.W., Preface, s. ix-xiv, [w:] Clayton P., Davies P.C.W. (red.), The ReEmergence of Emergence. The Emergentist Hypothesis from Science to Religion,
Oxford University Press, Oxford 2009
Davies P.C.W., The Fifth Miracle. The Search for the Origin and Meaning of Life,
Simon& Schuster, New York 1999
Davies P.C.W., The Physics of Complex Organisation, s. 101-111, [w:] Goodwin B.,
Saunders P. (red.), Theoretical Biology: Epigenetic and Evolutionary Order from
Complex Systems, Edinburgh University Press, Edinburgh 1989
Gatherer D., So what do we really mean when we say that Systems Biology is
holistic?, BMC Systems Biology, 4 (22) (2010),
http://link.springer.com/article/10.1186/1752-0509-4-22 (odczyt: 22.05. 2016)
Mączka J., Wszechświat strukturalny. Strukturalizm w dziele Joachima Metallmanna
a strukturalizm współczesnej nauki, Wyd. Diecezji Tarnowskiej, Tarnów 2002
Poczobut R., System – struktura – emergencja, s. 11-38, [w:] Heller M., Mączka J.
(red.), Struktura i emergencja, PAU-OBI-Biblos, Kraków-Tarnów 2006
Ward P., Hipoteza Medei. Czy życie na Ziemi zmierza do samounicestwienia?,
Prószyński i S-ka, Warszawa 2010
84
Koncepcja życia Paula C.W. Daviesa
Koncepcja życia Paula C.W. Daviesa
Streszczenie
Paul Charles William Davies jest brytyjskim fizykiem, którego zainteresowania naukowe
koncentrują się głównie wokół zagadnień współczesnej kosmologii, kwantowej teorii pola oraz
astrobiologii. W swych publikacjach podejmuje on także temat relacji fizyki do biologii.
Wyraża przekonanie, że fizycy i biolodzy w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: „czym jest
życie?‖ powinni współpracować. Aby współpraca była owocna przedstawiciele tychże nauk
powinni uznać, że systemy biologiczne cechuje wysoka kompleksowość, co powoduje, że nie
są tylko zwykłą sumą części. Kierują się własną logiką i własnymi prawami. Zdaniem brytyjskiego fizyka, tym co odróżnia rzeczy martwe od żywych istot to przede wszystkim organizacja. Twierdzi, że w systemach nieliniowych mogą pojawiać się jakościowo nowe funkcje
z połączenia w jedną całość ich elementów składowych. Biosystemy od prostych nieożywionych systemów różnią się stopniem organizacyjnych zdolności. Davies podkreśla ważną
rolę mechanizmów kwantowych przy narodzinach życia. Przekonuje, że mechanizmy
kwantowe umożliwiły zrodzenie się życia bezpośrednio ze świata atomowego, bez pośrednictwa chemii.
Słowa kluczowe: natura życia, organizacja, fizyka, biologia, filozofia biologii
85
Mirosław Twardowski1
Krótko o antyredukcjonistycznej filozofii biologii
Johna Duprè
1. Wprowadzenie
John Dupré (ur. 1952), profesor filozofii zatrudniony w Uniwersytecie
Exeter, sytuuje swoje filozoficzne poglądy w ramach szeroko pojętej
doktryny materialistycznej. Pisze: „[…] jestem materialistą. Oznacza to, iż
nie wierzę, że w świecie istnieje jakiś inny rodzaj rzeczy, niż te opisane przez
fizykę i chemię. Nie ma żadnych niematerialnych umysłów, sił witalnych czy
ponadczasowych bóstw‖2. Bycie rzecznikiem materializmu nie koliduje
jednak z jego przekonaniem, że biologia nie daje się wyprowadzić z fizyki
i chemii3. Krytykuje redukcjonistyczne stanowisko, zgodnie z którym
wszystkie biologiczne zjawiska wymagają tylko działania praw fizyki
i chemii.
Klasyczny redukcjonizm zakłada hierarchiczność poziomów organizacji
materii: zaczyna od cząstek elementarnych, poprzez atomy, molekuły, żywe
komórki, wielokomórkowe organizmy, a kończy na społecznościach4.
Poszczególnymi poziomami organizacji materii zajmują się konkretne
dyscypliny naukowe. Dlatego też odbiciem hierarchii poziomów jest
hierarchia wśród nauk. Najbardziej podstawową jest fizyka, w dalszej
kolejności – chemia, wreszcie biologia i ekologia. Zgodnie z klasycznym
programem redukcjonistycznym, do fizyki, najbardziej fundamentalnej
z dyscyplin naukowych, należy zredukować chemię, mniej podstawową
dyscyplinę, z kolei do niej – biologię, jeszcze mniej fundamentalną,
a w końcu do biologii – ekologię, najmniej podstawową z wymienionych
dyscyplinę.
1
[email protected], Zakład Polityki Regionalnej i Gospodarki Żywnościowej,
Wydział Biologiczno-Rolniczy, Uniwersytet Rzeszowski, www.ur.edu.pl
2
Dupré J., It Is Not Possible to Reduce Biological Explanations to Explanations in Chemistry
and/or Physics, s. 33, [w:] Ayala F.J., Arp R. (red.), Contemporary Debates in Philosophy
of Biology, Wiley-Blackwell, Malden/Oxford/Chichester 2010.
3
Por. tamże, s. 33. Por. Ayala F.J., Arp R., It Is Possible to Reduce Biological Explanations to
Explanations
in Chemistry and/or Physics: Introduction, s. 15, [w:] Ayala F.J., Arp R. (red.), Contemporary
Debates….
4
Por. Dupré J., The Disorder of Things. Metaphysical Foundations of the Disunity of Science,
Harvard University Press, Cambridge/London 1993, s. 88. Por. Paprzycka K., O możliwości
antyredukcjonizmu, Wyd. Naukowe Semper, Warszawa 2005, s. 31.
86
Krótko o antyredukcjonistycznej filozofii biologii Johna Duprè
Filozof z Uniwersytetu Exeter powyższe, skrajnie redukcjonistyczne tezy,
uważa za błędne. Aby zilustrować swoje antyredukcjonistyczne stanowisko
odwołuje się do konkretnego przykładu: systemu ekologicznego, który
obejmuje rysie i zające5. Pisze: „Każdy może zgadzać się, zakładam, że,
wśród elementów tego systemu są rysie; i każdy może zgadzać się, że rysie
są zrobione całkowicie z czegoś fizycznego‖6. Antyredukcjonista będzie
szczególnie akcentować, że rysie i zające są częścią skomplikowanego
systemu, podczas gdy redukcjonista będzie koncentrować się na stwierdzeniu, że ryś jest „niczym więcej‖ niż kolekcją fizycznych części w określony sposób zgromadzonych. Zgodnie z redukcjonistycznym myśleniem,
gdybyśmy wiedzieli wszystko o substancjach chemicznych, które składają
się na rysia, i sposobie ich gromadzenia się w komórki, organy, i tak dalej,
w zasadzie, wiedzielibyśmy wszystko o rysiu. Tymczasem, jak podkreśla
brytyjski filozof, do tej pory nie wiemy, jak wyjaśnić wszystkie właściwości
złożonego organizmu pod względem własności i aranżacji jego części, i nie
jest to tylko odbiciem słabo rozwiniętego stanu naszej obecnej wiedzy7.
Obiekty złożone posiadają właściwości, które są w pewnym sensie
niezależne od własności ich części8.
Dupré przywołuje jedną ze współczesnych dyscyplin naukowych,
ekologię, w ramach której podejmowane są próby przeprowadzania skutecznej redukcji. Broniąc autonomii ekologii, przekonuje, że terminy, takie
jak „drapieżnik‖, „ofiara‖, „konkurent‖, nie mają swoich odpowiedników
w systematyce zwierząt9. Nie da się więc zredukować ekologii jako nauki
o dynamice populacji rodzajów organizmów do nauki o indywidualnych
organizmach.
W Polsce Dupré jest autorem bardzo mało znanym. Nie przetłumaczono
jak dotąd żadnej z jego licznych filozoficzno-biologicznych publikacji.
W związku z powyższym pragniemy, oczywiście w dużym skrócie, przybliżyć polskiemu czytelnikowi ukierunkowane na fenomen życia filozoficzne
poglądy brytyjskiego filozofa. Być może staną się one zachętą do dalszych,
bardziej wnikliwych, analiz, wciąż niedokończonej filozoficzno-biologicznej
spuścizny brytyjskiego myśliciela.
5
Por. Tenże, Processes of Life. Essays in the Philosophy of Biology, Oxford University Press,
Oxford 2014, s. 130.
6
Tamże, s. 130.
7
Por. tamże, s. 130-131.
8
Por. tamże, s. 131.
9
Por. Grobler A., Metodologia nauk, Aureus-Znak, Kraków 2006, s. 196. Por. Strawiński W.,
Postulat jedności nauki a odrębność humanistyki i przyrodoznawstwa, s. 157, [w:] Płazowski J.,
Suwara M. (red.), Człowiek, kultura, przemiany, Wyd. UJ, Kraków 1998. Por. Tenże, Jedność
nauki, redukcja, emergencja, Fundacja Aletheia, Warszawa 1997, s. 200.
87
Mirosław Twardowski
2. Życie jako emergentny i dynamiczny proces
Będąc antyredukcjonistą Dupré opowiada się za doktryną emergencji10.
Istnieją dwie zasadnicze wersje tej doktryny: „słaba‖ i „silna‖. „Słaby‖ emergentyzm dzieli z redukcjonizmem zapewnienie o zależności całości od
właściwości części11. „Silny emergentyzm‖, natomiast, odrzuca istnienie
takiej zależności. Brytyjski filozof broni drugiej z wyżej wymienionych
wersji emergentyzmu. Zaprzecza jakoby zachowanie całości było w pełni
determinowane przez zachowanie części bądź też interakcje pomiędzy nimi.
I stąd, elementy zachowania, które nie są aż tak zdeterminowane, są tym,
czego nie wiemy, kiedy wiemy wszystko o częściach oraz o sposobie, w jaki
części te są połączone.
Filozof z Uniwersytetu Exeter bardzo mocno akcentuje różnicę między
skłonnością do zachowań a samym zachowaniem12. Podkreśla, że zachowanie całości nie jest, generalnie, całkowicie zdeterminowane przez właściwości swoich części, nawet w odniesieniu do najbardziej paradygmatycznych
systemów mechanicznych. Części mają przełożenie na zachowanie całości
jedynie w specyficznych okolicznościach13. Tak więc, należałoby raczej
twierdzić, jak sugeruje, że dyspozycje całości do określonych zachowań są
determinowane przez właściwości elementów składowych, wraz z odpowiednimi warunkami towarzyszącymi. Dyspozycje te, według autora, należy
rozumieć bardziej w sensie probabilistycznym aniżeli deterministycznym.
Dupré stoi na stanowisku, że wiele, z przynajmniej dyspozycyjnych
właściwości, to właściwości relacyjne. Zdolności relacyjne rzeczy są,
zdaniem tego autora, nieredukowalne do żadnych informacji dotyczących
wyłącznie części tej rzeczy, ponieważ zależą one od drugiej strony
14
określonej relacji . Tymczasem redukcjonista twierdzi, że wszystkie
nieodzowne, wewnętrzne cechy rzeczy są redukowalne do właściwości
części, a właściwości relacyjne są dedukowalne z wiedzy dotyczącej
wewnętrznych cech odpowiednich rzeczy. Obrońca redukcjonizmu myśli
15
o życiu w kategoriach hierarchii strukturalnej . Analizuje organizm pod
kątem zbioru współpracujących ze sobą narządów i układów – serca,
wątroby, mózgu, układu krążenia, układu odpornościowego i tak dalej. One
z kolei dzielą się na mniejsze części składowe, w szczególności komórki.
Komórki są przez niego rozumiane jako niezwykle złożone zespoły
oddziałujących ze sobą cząsteczek. Obraz ten rozciąga się w obu kierunkach.
10
Dupré J.,It Is Not Possible to Reduce Biological Explanations…, s. 34.
Por. tamże, s. 35. Zob. Tenże, Processes of Life…, s. 131.
12
Por. Tenże, It Is Not Possible to Reduce Biological Explanations…, s. 35. Zob. Tenże,
Processes of Life…, s. 131.
13
Por. Tenże, It Is Not Possible to Reduce Biological Explanations…, s. 35.
14
Por. tamże, s. 35.
15
Por. Tenże, Processes of Life…, s. 69.
11
88
Krótko o antyredukcjonistycznej filozofii biologii Johna Duprè
Cząsteczki są złożonymi strukturami atomów; organizmy są elementami
gatunku, systemów ekologicznych lub grup społecznych. I tak dalej. Na
każdym poziomie hierarchii, jesteśmy w stanie określić zestaw cech przypisanych określonym podmiotom16. Z tych wewnętrznych, nieodzownych
właściwości np. atomów, oraz z relacji pomiędzy atomami, jesteśmy w stanie
wyprowadzić istotne właściwości molekuł. Tak więc, ostatecznie, wewnętrzne,
istotne cechy wszystkiego są konsekwencją tychże wewnętrznych, nieodzownych właściwości jego najmniejszych fizycznych elementów składowych.
Chociaż wizji tej niewątpliwie można przypisać nadzwyczajny sukces
w kontekście pogłębiania naszego zrozumienia świata przyrody, to jednak
Dupré postrzega ją jako nad wyraz uproszczającą rzeczywistość17. Nie wątpi,
iż pewne aspekty świata są możliwe do opisania i zrozumienia w zakresie
najmniejszych mikrofizycznych cząstek, jakie zawiera18. Podkreśla jednak,
że obraz komplikuje się, gdy przechodzimy z fizyki do biologii. W tej drugiej
dziedzinie relacje są o wiele bardziej złożone aniżeli w tej pierwszej. Wiele
właściwości biologicznych nie da się wyprowadzić z właściwości kojarzo19
nych z elementami poziomu fizyko-chemicznego . Jako przykład, brytyjski
filozof rozważa charakterystyczne właściwości enzymów20. Enzym jest
katalizatorem (zasadniczo białkiem, jednak w niektórych przypadkach może
to być również molekuła RNA), ułatwiającym wysoce skomplikowane
reakcje biochemiczne w komórce. Mechanizmy ich działania obejmują wiele
rozmaitych interakcji przestrzennych i elektrochemicznych pomiędzy
enzymem a substratami. Enzymy, zazwyczaj, posiadają miejsce aktywne,
małą część często bardzo dużej i złożonej molekuły białka, które łączy się
z substratem i zmienia jego konfigurację przestrzenną bądź układ ładunków
elektrycznych w sposób, który zmniejsza energię aktywacji reakcji
katalizowanej przez enzym. Zazwyczaj wewnętrzne właściwości substratu
i enzymu są wystarczającymi dla wyjaśnienia zdolności tego drugiego do
działania w roli katalizatora w odniesieniu do tego pierwszego. Jednakże,
wewnętrzne istotne właściwości dużej, złożonej molekuły, takiej jak
cząsteczka białka, umożliwiają jej katalizowanie wielu różnych rodzajów
reakcji. Wiele białek, w rzeczywistości, posiada wiele funkcji. Te alternatywne funkcje obejmują cały zakres działań, w stosunku do działalności
enzymatycznej, takich jak wiązanie czy transport rozmaitych molekuł,
spowalnianie określonych procesów komórkowych czy też tworzenie
podjednostek w większych białkach. Dehydrogenaza aldehydu-3-fosfoglicerynowego (GAPDH), popularny enzym, działa jako fosfataza, esteraza,
kinaza białkowa, glikozylazauracylo-DNA, bierze udział w rybozylacji ADP,
16
Por. Tenże, It Is Not Possible to Reduce Biological Explanations…, s. 36.
Por. Tenże, Processes of Life…, s. 131.
18
Por. Tamże, s. 70.
19
Por. Tamże, s. 131.
20
Por. Tenże, It Is Not Possible to Reduce Biological Explanations…, s. 36.
17
89
Mirosław Twardowski
wiązaniu mikrotubul, wiązaniu t-RNA, wiązaniu białek amyloidowych oraz
wiązaniu z błonami. Liczba możliwych funkcji molekuł białkowych, zasadniczo, wydaje się być dość nieokreślona. Stąd też, ostatecznie, kompletna
wiedza dotycząca właściwości fizycznych i chemicznych białka z całą
pewnością nie powie nam wszystkiego o tym, czym zajmuje się dane białko.
Będąc GAPDH, molekuła o tak określonej, specyficznej funkcji katalitycznej, wymaga nie tylko określonej struktury chemicznej, ale również
środowiska, w którym znajdowałby się aldehyd-3-fosfoglicerynowy do
transformacji. Chemia, sama w sobie, nie jest w stanie powiedzieć nam, że
konkretne białko jest GAPDH, a nie jedną z niezliczonych, funkcjonalnie
zdefiniowanych rzeczy, którą mogłoby być. Bycie GAPDH wymaga,
dodatkowo, środowiska obejmującego inne elementy, które sprawiają, że
realizacja określonej funkcji staje się możliwa.
Duprè przekonuje, że powinniśmy myśleć o bioukładach w kategoriach
dynamicznych procesów, nie statycznych rzeczy21. Za skrajnie uproszczony
i przestarzały uważa obraz genomu jako czegoś, co zawiera wszelkie
informacje, konieczne dla zbudowania organizmu22. Twierdzi, że genomy
zawierają informacje jedynie w wysoce metaforycznym sensie. Podkreśla, że
bez kompletnego mechanizmu transkrypcji, genom nie przenosi żadnej
informacji. Nici DNA wypełnione histonami i innymi elementami strukturalnymi, tworzącymi rzeczywiste chromosomy, nie robią niczego samodzielnie. Ich zaangażowanie w produkcję białek jest częścią systemu
obejmującego znaczną ilość dodatkowych molekuł i struktur komórkowych.
Chociaż istnieją pewne bardzo specyficzne i niezwykle ważne funkcje
zastrzeżone wyłącznie dla kwasów nukleinowych, wybiórcze traktowanie ich
w sposób, narzucany przez redukcjonistów, zdaniem tego autora, nie ma
najmniejszego sensu.
Brytyjski filozof krytykuje główne idee redukcjonistów uwikłane w kontekst biologii molekularnej23. Pierwsza z nich została nazwana centralnym
dogmatem biologii molekularnej. Zgodnie z tym dogmatem, informacja
przepływa z DNA przez RNA do sekwencji białkowej, jednak nigdy
w kierunku przeciwnym. Doktryna, że DNA jest jedynym źródłem informacji, całkowicie odpornym na wpływy sygnałów dochodzących ze środowiska wewnętrznego komórki, miała zapewnić mocną perspektywę redukcyjną w odniesieniu do ekonomii komórkowej24. W ocenie autora, dogmat
interpretowany w ten sposób jest całkowicie błędny25. Pisze: „Niezależnie od
jego zależności […] od mechanizmu transkrypcji, produkującego sekwencje
mRNA w oparciu o sekwencje DNA – nie wspominając już nawet o mecha21
Por. Tenże, Processes of Life…, s. 2.
Por. Tenże, It Is Not Possible to Reduce Biological Explanations…, s. 38.
23
Por. Tamże, s. 38.
24
Por. Tamże, s. 38-39.
25
Por. Tamże, s. 39.
22
90
Krótko o antyredukcjonistycznej filozofii biologii Johna Duprè
nizmach związanych ze skomplikowanymi strukturami komórkowymi,
rybosomami, które ułatwiają produkcję białek zgodnie z sekwencjami
mRNA – na zachowanie genomu wpływ mają również niezliczone inne
molekuły, obecne w komórce‖26.
Drugi uproszczony pogląd, który Duprè krytykuje, to ten, zgodnie
z którym większość z DNA w genomie, być może nawet do 98%, to
„śmieci‖27. Zgodnie z tym poglądem, jedynie bardzo niewielki procent DNA
w genomie zapewnia sekwencje, które kończą, w wyniku translacji, jako
struktury białek. W związku z centralnym dogmatem, uznano więc, że
pozostała część, stanowiąca większość genomu, nie posiada żadnej funkcji,
a ich obecność może odzwierciedlać jedynie konkurencję o przestrzeń
w genomie pomiędzy elementami genetycznymi, nie odgrywającymi żadnej
roli w funkcjonowaniu organizmu. „Jednakże – pisze – obecnie okazuje się,
że znaczna większość genomu, około 70%, podlega transkrypcji, a wraz
z rozwojem stanu naszej wiedzy na temat różnych molekuł RNA w komórce
oraz ich zróżnicowanych funkcji, przypuszczenie, że te cząsteczki RNA,
a tym samym genomowe DNA, w oparciu o który molekuły RNA powstały,
nie odgrywają istotnej roli w ekonomice komórkowej, wydaje się coraz
bardziej nierozważne‖28.
Kolejnym uproszczeniem, które krytykuje, to pogląd, że wszystko, co jest
przekazywane z jednego pokolenia na drugie w procesie rozmnażania, to
genom29. To wymaga założenia wstępnego, że genom zawiera całokształt
informacji, koniecznej dla zbudowania organizmu, ponieważ nie istnieje nic
innego poza genomem, z czego mógłby organizm zostać zbudowany.
W odpowiedzi na ten pogląd, brytyjski filozof stwierdza: „Najmniejszym
‗wąskim gardłem‘ w cyklu rozwojowym jest pojedyncza komórka, zygota.
[…] Komórka jest strukturą ewolucyjną, która będąc czymś niezwykle
dalekim od jednostki złożonej w oparciu o instrukcję zawartą w DNA, jest
produktem kilku miliardów lat ewolucji. Naturalnie pojawiający się DNA
jest zawsze i wszędzie uznawany za część takich wyjątkowo złożonych
wyewoluowanych systemów‖30.
Filozof z Uniwersytetu Exeter swoje krytyczne uwagi dotyczące
biologicznej redukowalności formułuje również w kontekście poglądów
dotyczących przyczynowości. Jednym z takich poglądów, leżących
u podstaw myślenia redukcjonistycznego, jest to, że o ile rzeczą naturalną
jest myślenie o częściach jakiejś całości jako przyczynowo wyjaśniających
zachowanie całości, o tyle myślenie odwrotne, a więc wyjaśnienia zachowania części w odniesieniu do jakichś cech całości jest czymś w pewnym
26
Tamże, s. 39.
Por. Tamże, s. 39.
28
Tamże, s. 39.
29
Por. Tamże, s. 39.
30
Tamże, s. 39.
27
91
Mirosław Twardowski
sensie tajemniczym31. Pierwszy z wymienionych rodzajów przyczynowości,
to tzw. „przyczynowość skierowana ku górze‖, a drugi to tzw. „przyczynowość skierowana w dół‖. Zdaniem autora, „przyczynowość skierowana
w dół‖ wydaje się być naturalnym sposobem rozumowania w większości
kwestii, dotyczących biologii molekularnej32. „To, co sprawia – pisze – że
ludzki genom zachowuje się w taki, a nie inny sposób – transkrybowanie
rozmaitych sekwencji bądź ich nie-transkrybowanie w określonym tempie,
zmiany w konformacji i relacjach przestrzennych pomiędzy chromosomami,
i tak dalej – to różnorodność cech rozsianych w sąsiadujących ze sobą
częściach komórki. Zachowanie części jest wyjaśniane poprzez powinowactwo do cech całości‖33.
W historii biologii bardzo często podejmowane były próby szukania
podobieństw między organizmami i maszynami. Duprè dostrzega zarówno
niewątpliwe zalety, jak również poważne wady towarzyszące takimi
34
próbom . Maszyny, podobnie jak organizmy, wykorzystują możliwości
swoich elementów składowych do tworzenia porządku i przewidywalnych
zachowań. Są jednak również pewne istotne różnice. Maszyny, w sposób
typowy konstruujemy w oparciu o pewien ustalony zestaw elementów,
a elementy te, w sposób nieodzowny, wraz z upływem czasu podlegają
zużyciu bądź usterkom. Organizmy natomiast stale odnawiają i wymieniają
swoje części, często zamieniając jedne zupełnie innymi. Organizmy
posiadają cykle życia, maszyny natomiast posiadają jedynie linearny postęp,
prowadzący do zniszczenia.
Punktem centralnym, zdaniem brytyjskiego filozofa, wyjaśniającym
specyfikę żywego systemu, jest to, że byt jak i jego własności są zależne
35
zarówno od jego struktury, jak i kontekstu . Swoje stanowisko ilustruje
przykładem ze świata drobnoustrojów. Człowiek pozostaje w ciągu całego
swojego życia w symbiotycznych związkach z mnóstwem mikrobów.
Większość z tych drobnoustrojów żyje w przewodzie żołądkowo-jelitowym,
choć wiele różnych skolonizowanych przez nie nisz znajdziemy i poza
nim36. Wiele z mikroorganizmów ujawnia swoje niebezpieczne chorobotwórcze właściwości dopiero wtedy, gdy dostaną się do niewłaściwej części
ciała, na przykład z powodu rany37. Dupré przekonuje, że drobnoustrój, sam
w sobie, nie jest ani patogenny ani pożądany, a tylko jego właściwości, które
zależą od kontekstu.
31
Por. Tamże, s. 42.
Por. Tamże, s. 42.
33
Tamże, s. 42.
34
Por. Tamże, s. 44.
35
Por. Tenże, Processes of Life…, s. 10.
36
Por. Tamże, s. 86.
37
Por. Tamże, s. 10.
32
92
Krótko o antyredukcjonistycznej filozofii biologii Johna Duprè
3. Redukcjonizm w ekologii
Dupré koncentruje się na jednej ze współczesnych dziedzin nauki,
ekologii, w ramach której podejmowane są próby przeprowadzania skutecznych redukcji. Poddaje surowej krytyce podobne próby, równocześnie
broniąc autonomii tej dyscypliny.
Brytyjski filozof precyzuje, co ma na myśli, mówiąc o ekologii: „Mówiąc
o ekologii, nie mam oczywiście na myśli ogólnie przyjaznego stosunku do
wielorybów, czystego powietrza i tak dalej, ale raczej studium uwarunkowań
liczebności – tudzież względnej liczebności – poszczególnych rodzajów
organizmów‖38. Biolodzy pracujący w tej dziedzinie korzystają ze standardowych klasyfikacji taksonomicznych w celu identyfikacji interesujących ich
organizmów. Fakt, że te standardowe taksony biologiczne nie posiadają
zasadniczych cech, które z kolei posiadają badane przez ekologów poszczególne osobniki, zdaniem autora, jest wystarczający, by stwierdzić, że ekolo39
gia nie jest redukowalna do biologii . Przekonuje, że prawa odnoszące się
do dynamiki populacji nie mogą wynikać z żadnej dowolnej ilości informacji
40
o właściwościach jednostek, które składają się na te populacje .
Aby uzasadnić swoje antyredukcjonistyczne stanowisko filozof z Uniwersytetu Exeter opracował konkretny makro-model dla dynamiki populacji
rysia. Model ten zakłada, że istnieje pewne wiarygodne kryterium, P, dzięki
któremu możemy zidentyfikować rysie41. Istotną właściwością rysi, jakiej
potrzeba w celu uzyskania makro-modelu dla dynamiki populacji rysia na
podstawie właściwości jej członków, będzie skłonność rysi do zjadania
zajęcy42. „Ponieważ nie każdy ryś – pisze – zjada każdego zająca, musi to
być tendencja realizowana w określonych warunkach – np. ryś lub jego
młode muszą być dostatecznie głodne, zając musi być wystarczająco blisko
i ryś musi być świadomy jego obecności. Oczywistym jest również, że nawet
gdyby istniał tego typu precyzyjny zbiór warunków, który określałby, czy
dany ryś schwyta danego zająca, nie moglibyśmy realnie oczekiwać, by takie
same warunki znajdowały zastosowanie dla każdego rysia. Niektóre rysie nie
mają głodnych młodych, inne mogą poruszać się szybciej i dlatego mogą
łapać zające na większym dystansie itd. Oprócz tego, stare lub schorowane
zające bez wątpienia będą stanowić łatwiejszy łup od młodych i zdrowych
zajęcy. Wreszcie, mocno wątpliwym jest też, czy nawet kompletne zestawienie wszystkich istotnych właściwości i zdolności obu zwierząt wystarczy
38
Tenże, The Disorder of Things. Metaphysical Foundations of the Disunity of Science, Harvard
University Press, Cambridge/London 1993, s. 108.
39
Por. tamże, s. 108.
40
Por. tamże, s. 114.
41
Por. tamże, s. 114.
42
Por. tamże, s. 114-115.
93
Mirosław Twardowski
do ustalenia, czy zając zostanie schwytany; któreś z nich może się potknąć,
43
zając może trafić w ślepy zaułek lub odkryć sekretną drogę ucieczki itd.‖ .
Dupré podkreśla, że jego makromodel wymaga jedynie, by uśredniona
tendencja danego rysia do zjadania konkretnego zająca była zasadniczo
sprecyzowana44. Nie jest to właściwość jednoznacznie odnosząca się do P.
Nie ma bowiem powodu, dla którego każdy ryś powinien mieć właśnie tę
tendencję. Tym bardziej żadne fizjologiczne wyjaśnienie tego, dlaczego rysie
zjadają zające, nie zapewni wyjaśnienia faktu, że dany ryś posiada tę
szczególną właściwość. „Właściwa cecha – pisze – jest w rzeczywistości
ściśle cechą populacji lub gatunku i nie może przyczyniać się do redukcyjnego wyjaśnienia zaangażowanych w to praw. Redukcja wymagałaby
przypisania do rysi precyzyjnej tendencji do zjadania zajęcy. Może to być
interpretowane jako własność statystyczna lub jako własność poszczególnych
rysi, gdzie ta pierwsza pozostawia nam właściwość na poziomie, jaki
staramy się zredukować, podczas gdy ta druga jest zwyczajnie fałszywa dla
45
większości zwierząt, do jakich się odnosi‖ .
Brytyjski filozof niepowodzenie redukcjonizmu przypisuje następującemu faktowi: jednostki, które musiałyby zostać przyjęte do wyprowadzenia
makro-teorii nie mogą być utożsamiane z tymi, które są przedmiotami
opisowych wyjaśnień na następnym, niższym poziomie46. Przekonuje, że
nawet idealne rodzaje nie pokrywają się pomiędzy poziomami47. Idealny
zając, stworzony z idealnych komórek przez fizjologa, zwyczajnie nie jest
taki sam jak idealny zając, który jest ścigany przez idealnego rysia ekologa.
Zdaniem Dupré, znajomość składników złożonego procesu może nie tyle
pozwolić nam wyprowadzić prawa regulujące taki proces, co raczej
powiedzieć nam, z jakiego rodzaju procesem mamy do czynienia lub jak taki
48
proces jest w ogóle możliwy . Redukcjonistyczne wyjaśnienia zazwyczaj
mówią nam, do czego ktoś lub coś jest zdolne, aniżeli o tym, co ten ktoś lub
coś faktycznie robi. Tak więc: jeśli rysie nie miałyby odpowiednio ostrych
49
zębów, nie byłyby w stanie wyrobić sobie „smaku‖ względem zajęcy .
„Ekologia nie dostarcza – konkluduje – zwolennikom redukcjonizmu
50
szczególnych powodów do entuzjazmu‖ .
43
Tamże, s. 115.
Por. Tamże, s. 115.
45
Tamże, s. 115.
46
Por. Tamże, s. 116.
47
Por. Tamże, s. 118.
48
Por. Tamże, s. 118.
49
Por. Tamże, s. 118-119.
50
Tamże, s. 121.
44
94
Krótko o antyredukcjonistycznej filozofii biologii Johna Duprè
4. Zakończenie
Zorientowane na fenomen życia rozstrzygnięcia brytyjskiego filozofa są
częścią wielkiej, trwającej od stuleci, debaty nad naturą życia. W dyskusji tej
dają się wyraźnie zarysować dwa przeciwstawne obozy. Jedni bronią
swoistości życia i w konsekwencji także autonomii biologii. Inni, wręcz
przeciwnie, stoją na stanowisku, że nie istnieje żadna jakościowa różnica
między bytami ożywionymi i nieożywionymi, w związku z czym, biologia
nie zasługuje na miano autonomicznej dyscypliny i da się ją w pełni
sprowadzić do bardziej fundamentalnych nauk, takich jak fizyka i chemia.
Nie dziwi więc fakt, iż zaproponowana przez Dupré koncepcja życia
spotkała się z ostrą krytyką autorów nie ukrywających swojego przywiązania
do doktryny redukcjonistycznej. Evelyn Fox Keller, dla przykładu, krytykuje
kilka zasadniczych elementów składające się na koncepcję życia filozofa
z Uniwersytetu Exeter. Po pierwsze krytykuje koncepcję emergencji.
Zdaniem autorki, to interakcje pomiędzy częściami – nie ich zachowanie
51
– „determinują‖ zachowanie całości . Dupré odnosi się do „właściwości
części‖. Zdaniem Keller, kwestią niezwykle istotną jest rozróżnienie
pomiędzy interakcjami, zachowaniami i właściwościami, szczególnie
podczas konstruowania modeli systemów złożonych. Po drugie, krytykuje
Dupré rozumienie przyczynowości w biologii. Keller używa tego pojęcia
odwołując się do szerokiego zakresu wpływów, które wywierane są przez
właściwości globalne na części, włączając w to nie tylko ich aktywność, ale
również ich samą tożsamość. Jej zdaniem, właściwości komórki są przynajmniej częściowo determinowane przez transkrypcję DNA. W końcu, za
wysoce problematyczne uważa rozróżnienie, jakiego dokonał Dupré
pomiędzy kontekstem a interakcjami. „Możliwe zresztą – pisze Keller – że
bardziej pasowałoby tu słowo ‗sztuczne‘. Zgadzam się, że białka opiekuńcze
mogą być postrzegane jako uzewnętrznienie jeszcze innego rodzaju
interakcji pomiędzy białkami i nie widzę niczego złego w takim argumencie.
W rzeczywistości, sugerowałabym, żeby za to, co Dupré nazywa kontekstem, uważać po prostu wszystkie inne czynniki/molekuły, których
interakcje z obiektem bądź systemem nie zostały wyjaśnione i stąd nie mogły
zostać uwzględnione w opisie‖52. Z kolei, Richard Richards zarzuca
filozofowi z Uniwersytetu Exeter, iż ten przesadnie karykaturuje krytykowane przez siebie stanowiska, rozwijając je tylko połowicznie i prawie nie
starając się wykazać, że ktoś rzeczywiście reprezentuje dziś takie poglądy53.
Innym zastrzeżeniem, wysuwanym przez EllenClarke, jest to, iż nie zawsze
51
Por. Keller E.F., It Is Possible to Reduce Biological Explanations to Explanations in Chemistry
and/or Physics, s. 30, [w:] Ayala F.J., Arp R. (red.),Contemporary Debates….
52
Tamże, s. 30.
53
Por. Richards R., (rec.:) Dupré J., Processes of Life. Essays in the Philosophy of Biology,
Quarterly Review of Biology, 1 (88) (2013), s. 30.
95
Mirosław Twardowski
jest do końca jasnym, czy Dupré pozostaje bezkompromisowy w swoim
uznawaniu pluralizmu54. Chociaż istnieje wiele fragmentów, w których
potwierdza on pluralistyczny pogląd na rzeczywistość, Clarke znajduje kilka
przypadków, gdzie mówi on o wiele bardziej monistycznym głosem.
Powyższe i im podobne krytyczne uwagi spotykane we współczesnej
filozoficzno-biologicznej literaturze w żaden sposób nie są w stanie
podważyć a nawet pomniejszyć wielkiego wkładu, jaki brytyjski filozof
wniósł i wciąż wnosi do współczesnej dyskusji nad odwiecznym i wciąż
aktualnym pytaniem: „czym jest życie?‖. Antyredukcjonistyczne argumenty
Dupré dostarczają cennego wsparcia dla podzielających te poglądy
współczesnych przedstawicieli nowej, niezwykle prężnie rozwijającej się,
dyscypliny naukowej, zwanej biologią systemów. Czas pokaże, czy koncepcja życia brytyjskiego filozofa zyska powszechną akceptację i uznanie
wśród zwolenników podobnej strategii badawczej, stając się cennym
przyczynkiem dla wypracowywania nowych, jeszcze atrakcyjniejszych
argumentów za swoistością fenomenu życia i autonomią dyscypliny o nim
traktującej.
Literatura
Ayala F.J., Arp R., It Is Possible to Reduce Biological Explanations to Explanations
in Chemistry and/or Physics: Introduction, s. 13-17, [w:] Ayala F.J., Arp R. (red.),
Contemporary Debates in Philosophy of Biology, Wiley-Blackwell,
Malden/Oxford/Chichester 2010
Clarke E., (rec.:) Dupré J., Processes of Life. Essays in the Philosophy of Biology,
The British Journal for the Philosophy of Science, 1 (65) (2014), s. 173-177
Dupré J., It Is Not Possible to Reduce Biological Explanations to Explanations in
Chemistry and/or Physics, s. 32-47, [w:] Ayala F.J., Arp R. (red.),Contemporary
Debates in Philosophy of Biology, Wiley-Blackwell, Malden/Oxford/Chichester
2010
Dupré J., Processes of Life. Essays in the Philosophy of Biology, Oxford University
Press, Oxford 2014
Dupré J., The Disorder of Things. Metaphysical Foundations of the Disunity
of Science, Harvard University Press, Cambridge/London 1993
Grobler A., Metodologia nauk, Aureus-Znak, Kraków 2006
Keller E.F., It Is Possible to Reduce Biological Explanations to Explanations
in Chemistry and/or Physics, s. 19-31, [w:] Ayala F.J., Arp R. (red.), Contemporary
Debates in Philosophy of Biology, Wiley-Blackwell, Malden/Oxford/Chichester
2010
54
Por. Clarke E., (rec.:) Dupré J., Processes of Life. Essays in the Philosophy of Biology, The
British Journal for the Philosophy of Science, 1 (65) (2014), s. 175.
96
Krótko o antyredukcjonistycznej filozofii biologii Johna Duprè
Paprzycka K., O możliwości antyredukcjonizmu, Wyd. Naukowe Semper, Warszawa
2005
Richards R., (rec.:) Dupré J., Processes of Life. Essays in the Philosophy of Biology,
Quarterly Review of Biology, 1 (88) (2013), s. 30
Strawiński W., Jedność nauki, redukcja, emergencja, Fundacja Aletheia, Warszawa
1997
Strawiński W., Postulat jedności nauki a odrębność humanistyki
i przyrodoznawstwa, s. 149-160, [w:] Płazowski J., Suwara M. (red.), Człowiek,
kultura, przemiany, Wyd. UJ, Kraków 1998
Krótko o antyredukcjonistycznej filozofii biologii Johna Duprè
Streszczenie
John Duprè manifestuje swoje przywiązanie do doktryny materialistycznej. Nie istnieją, jak
twierdzi, żadne niematerialne umysły, siły witalne, ani poza-czasowe bóstwa. Będąc materialistą nie uważa jednak, by biologia dała się wyprowadzić z fizyki i chemii. Twierdzi, że
błędem jest uważać, iż złożone systemy, takie jak te znajdujące się w biologii, można w pełni
zrozumieć na podstawie wystarczająco szczegółowej wiedzy na temat ich części składowych.
Jego centralne twierdzenie zakłada, że właściwości składników nie da się w pełni zrozumieć
bez charakteryzacji większego systemu, którego są one częścią. Twierdzenie to jest omówione
poprzez obronę koncepcji emergencji, czyli idei, że obiekty złożone posiadają właściwości,
które są w pewnym sensie niezależne od własności ich części i odgórnej przyczynowości,
w której to związek przyczynowy pochodzi od systemu i oddziałuje na jego części składowe.
Szczegółowo przedstawia swoje własne powody przeciwstawiania się biologicznemu redukcjonizmowi. Punktem centralnym, jego zdaniem, wyjaśniającym obydwa te zjawiska, jest to,
że rzecz jak i jej własności są zależne jednocześnie od jej struktury i jej kontekstu. Prostym
przykładem, do którego odwołuje się, są właściwości chorobotwórcze drobnoustrojów. Ludzie
żyją w symbiotycznych związkach z mnóstwem mikrobów. Jednakże, wiele z nich ujawnia
swoje niebezpieczne właściwości dopiero po wprowadzeniu do niewłaściwej części ciała.
Drobnoustrój, sam w sobie, nie jest ani patogenetyczny ani zbawienny, a tylko jego właściwości, które zależą od kontekstu – przekonuje Dupré.
Słowa kluczowe: natura życia, redukcjonizm, antyredukcjonizm, filozofia biologii
97
Mirosław Twardowski1
Krótko o redukcjonistycznej filozofii biologii
Evelyn Fox Keller
1. Wprowadzenie
Zgodnie z filozoficzną doktryną redukcjonizmu, wszystkie byty i ich
właściwości dają się ostatecznie sprowadzić do bardziej podstawowych,
fizycznych bądź chemicznych, elementów i cech2. Dla rzeczników tej
doktryny, woda jest wyłącznie tlenem i wodorem – nic nowego nie może
wyłonić się w momencie połączenia dwóch cząsteczek wodoru oraz jednej
cząsteczki tlenu. Przekonują, że to samo ma zastosowanie w odniesieniu do
zjawisk biologicznych – komórka jest zasadniczo niczym więcej aniżeli
sumą fizyko-chemicznych części, procesów oraz zasad, zgodnie z którymi
została zbudowana. W odróżnieniu od nich, współcześni holiści uważają, że
w wodzie jest „coś‖ (właściwości związane ze stanem ciekłym), co wyłania
się lub seperweniuje z molekuł wodoru i tlenu, sprawiając, że to „coś‖
zaczyna istnieć na odrębnej płaszczyźnie ontologicznej aniżeli poszczególne
molekuły, od których zależy. W przypadku komórki, emergencja czy superweniencja jest jeszcze bardziej prawdziwa, jako że jest ona komplek-sowo
zorganizowanym, hierarchicznym systemem współzależności. Dla antyredukcjonistów, płynność i systemy komórkowe same w sobie są czymś odrębnym od wodoru, tlenu, molekuł DNA, wiązań chemicznych, rozmaitych
części fizyko-chemicznych, procesów i zasad.
Współczesna amerykańska fizyk, historyk i filozof biologii, Evelyn Fox
Keller (ur. 1936) zdaje się, popierać i rozwijać, chociaż w umiarkowany
sposób, redukcjonistyczne stanowisko w biologii. Twierdzi, że najlepszą
strategią, jaką mogą przyjąć badacze w obszarze nauk o życiu, jest redukcjonizm. W związku z tym, wyraża przekonanie, że chemia i fizyka są bądź
w przyszłości będą, przynajmniej po części, w stanie wyjaśnić kluczowe
problemy biologiczne3. Ponieważ w Polsce Keller jest autorką bardzo mało
znaną (na język polski przetłumaczono jak dotąd zaledwie jeden artykuł jej
1
[email protected], Zakład Polityki Regionalnej i Gospodarki Żywnościowej,
Wydział Biologiczno-Rolniczy, Uniwersytet Rzeszowski, www.ur.edu.pl
2
Por. Ayala F.J., Arp R., It Is Possible to Reduce Biological Explanations to Explanations in
Chemistry and/or Physics: Introduction, s. 14, [w:] Ayala F.J., Arp R. (red.), Contemporary
Debates in Philosophy of Biology, Wiley-Blackwell, Malden/Oxford/Chichester 2010.
3
Por. Tamże, s. 15. Por. Bragg M., Gardiner R., Na barkach Gigantów. Wielcy badacze i ich
odkrycia od Archimedesa do DNA, przeł. Kuryłowicz J., Prószyńskii S-ka, Warszawa 2004,
s. 206.
98
Krótko o redukcjonistycznej filozofii biologii Evelyn Fox Keller
autorstwa), w niniejszej publikacji, w dużym skrócie chcemy zapoznać
polskiego czytelnika z ukierunkowanymi na fenomen życia filozoficznymi
poglądami amerykańskiej uczonej i myślicielki. Być może staną się one
przyczynkiem do dalszych, bardziej pogłębionych, refleksji nad, wciąż
poszerzanym i ubogacanym, historyczno-filozoficzno-biologicznym dorobkiem amerykańskiej autorki.
2. Redukcjonizm w biologii molekularnej i biologii systemów
Keller podkreśla, że wspierane przez nią wysiłki mające na celu wyjaśnienie zjawisk biologicznych w oparciu o właściwości fizyczne i chemiczne
4
nie były w dwudziestym wieku niczym rzadkim . Momentem przełomowym,
jak twierdzi, było powstanie biologii molekularnej. Od tego momentu
rozpoczęła się, trwająca do dziś, wielka transformacja w biologii5. Fundamentalne przeobrażenia dotyczyły zarówno języka, przedmiotu, jak i metodologii nauk o życiu. Pisze: „Powstała w czasach pojęciowych przemian […]
oraz karmiona szeregiem różnego rodzaju sukcesów […] – początkowo tylko
w fizyce, ale z czasem także w biologii – biologia molekularna nabrała
wystarczającej dynamiki, by odmienić dalsze losy biologii, przynosząc ze
sobą cały zbiór nowych przekonań: przekonanie o absolutnej adekwatności
nie tylko materializmu, ale szczególnego rodzaju (linearnego, przyczynowego) mechanizmu; przekonanie o niepodważalnej wartości prostoty;
przekonanie o jednolitym charakterze prawdy […]. Z punktu widzenia tej
nowej konstelacji przekonań, starsza biologia – a z nią wielu starszych
biologów – stała się przedmiotem pogardy; brakowało jej przede wszystkim
zrozumienia tego, co oznaczał postęp w nauce‖6. Autorka zauważa, że do
powstania biologii molekularnej w dużym stopniu przyczynili się fizycy,
a zwłaszcza Erwin Schrödinger, Max Delbrück i Leo Szilard, którzy
sugerowali potrzebę użycia metod fizyki w celu uzyskania jasnej i precy7
zyjnej wiedzy o naturze życia . Fizycy ci, jak twierdzi Keller, zaoferowali
przy okazji silne wsparcie dla redukcjonistycznych pobudek pionierom
biologii molekularnej, m.in. Jamesowi Watsonowi i Francisowi Crickowi8.
Zaczęli oni koncentrować swoją uwagę na molekularnych „blokach
9
budulcowych‖ życia . Owi badacze, za sprawą odkrycia struktury DNA
4
Por. Keller E.F., Physics and the Emergence of Molecular Biology: A History of Cognitive
and Political Synergy, Journal of the History of Biology, 3 (23) (1990), s. 406.
5
Por. tamże, s. 406.
6
Tamże, s. 406-407.
7
Por. Tenże, Secrets of Life, Secrets of Death: Essays on Science and Culture, Routledge, New
York/London 1992, s. 41-42.
8
Por. Tenże, Metaphors of Twentieth-Century Biology, Columbia University Press, New York
1995, s. 88.
9
Por. Kennedy C.H., Facts, Interpretations, and Explanations, Journal of Applied Behavior
Analysis, 4 (37) (2004), s. 547.
99
Mirosław Twardowski
i tym samym mechanizmu replikacji genetycznej, stali niewzruszenie na
stanowisku, że obszary pozornie zbyt skomplikowane, by móc je wyjaśnić
z pomocą fizyki i chemii, w rzeczywistości można w pełni wyjaśnić z ich
pomocą10.
Amerykańska fizyk zauważa, że aby podkreślić adekwatność i owocność
redukcjonistycznego programu w biologii molekularnej, jej pionierzy
odwoływali się do koncepcji genów jako autonomicznych czynników
obdarzonych zdolnością do pełnego kontrolowania przyszłego kierunku
rozwoju organizmu11. Koncepcja ta sięga połowy lat dwudziestych ubiegłego
wieku, jednak szczególny akcent dodany przez pojęcie chromosomu jako
„kodu-skryptu‖ pojawił się dopiero na początku lat czterdziestych.
Wprowadzenie tej idei do biologii zawdzięczamy wspomnianemu już
Schrödingerowi, fizykowi uznawanemu za ojca mechaniki kwantowej. Ów
austriacki fizyk w pewnym okresie swojej naukowej kariery zainteresował
się fundamentalnymi problemami biologicznymi, które dają się streścić
w pytaniu: w jaki sposób można opisać niezwykłą stabilność genetycznej
pamięci w świecie, w którym wszystko jest niczym innym jak wyrazem
bezwzględnych sił dyssypacyjnych?12. Zmierzył się z tą kwestią w 1943 r.
podczas serii wykładów w Dublinie, zatytułowanych „What is Life‖ („Czym
jest życie?‖), których owocem była książka o tym samym tytule13. Zainspirowany poznanym w 1935 r. atomowym modelem struktury genów zaproponowanym przez Nikolay‘a W. Timofeev‘a-Resovsky‘iego, Karla Günthera
14
Zimmera i wspomnianego już Delbrücka , Schrödinger sugerował, że
rozwiązanie osobliwej mocy żywych organizmów, która pozwala im opierać
się drugiej zasadzie termodynamiki, znajduje się w specjalnej strukturze
15
chromosomów . Dla Keller obraz, jaki wyłaniał się z powyższych
rozstrzygnięć jest następujący: „[…] w każdej komórce można znaleźć […]
ten sam kod-skrypt, tę samą ‗władzę ustawodawcza i wykonawczą‘,
upoważnioną przez swojego protoplastę […] do kierowania, kontrolowania
10
Por. Keller E.F., Secrets of Life…, s. 42.
Por. Tenże, Metaphors of Twentieth-Century Biology…, s. 45.
12
Por. tamże, s. 46. Zob. Tenże, The Century of the Gene, Harvard University Press, Cambridge
2000, s. 21.
13
Schrödinger E., Czym jest życie? Fizyczne aspekty żywej komórki, przeł. Amsterdamski S.,
Prószyński i S-ka, Warszawa 1998.
14
Por. Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., O prirodegennychmutacij
i strukturegena, s. 135-144, [w:] Timofeev-Resovsky N., Izbrannye trudy, Medicina, Moskva
1996. Autorzy charakteryzując swój model piszą: „Rozumienie mutowania genu jako
elementarnego procesu w rozumieniu teorii kwantowej, np. jako określonych zmian w złożonej
atomowej konfiguracji można rozumieć jako pewnie ustalone. Objaśnia ono ogólny paralelizm
tak między samorzutnym, jak i indukowanym napromieniowaniem procesem mutacyjnym, jak
i liczne inne fakty‖. Tamże, s. 144.
15
Por. Schrödinger E., dz. cyt., s. 94. Por. Keller E.F., Metaphors of Twentieth-Century
Biology…, s. 46-47.
11
100
Krótko o redukcjonistycznej filozofii biologii Evelyn Fox Keller
oraz realizowania budowy i utrzymania organizmu pod swoim bezpośrednim
zwierzchnictwem. Koordynacja tych czynników jest gwarantowana przez
fakt, że wszyscy żołnierze niosą identyczne instrukcje […]‖16.
Pionierzy biologii molekularnej, zdaniem autorki, bazowali na prostej
strategii zapożyczonej od fizyki. Kierując się kryterium prostoty, poszukiwali
istoty życia w najprostszych organizmach, by w ten sposób ominąć, jak
pisze, „tajemniczy i krnąbrny chaos wyższych, złożonych organizmów‖17.
Strategia ta, polegająca na lekceważeniu złożoności, zaprowadziła ich do
badania życia w probówkach i szalkach Petriego zamieszkałych przez
kultury bakterii E. coli i ich wirusowych pasożytów, zwanych bakterio18
fagami . Te prymitywne formy życia wydawały się wystarczająco proste, by
zachowywać liniowość prostych kodów19. Biologia molekularna „szlifowała‖ swoje techniki analizy najprostszej warstwy życia20. „Życie – pisze
– wciąż jawiło się jako proste w skali mikroskopowej. Przynajmniej takim
widzieli je biolodzy molekularni, którzy zachowywali pewność […], że ich
mikroskopijne formy życia mogły być podporządkowane ‗działaniu genów‘
– nadrzędnych cząsteczek sprawujących jednokierunkową kontrolę
i tłumaczących swoje miniaturowe kody liniowe na czterowymiarowe
struktury […] organizmów żywych‖21.
Zdaniem Keller, najbardziej spektakularne sukcesy redukcjonistycznego
programu w biologii molekularnej miały miejsce pod koniec ubiegłego
22
stulecia . Było to możliwe, jak twierdzi, dzięki wdrażaniu zaawansowanych
technik teoretycznych i obliczeniowych w obrębie nauk fizykalnych,
matematycznych i informatyki23. Rezultatem tych, dokonujących się na
niespotykaną jak dotąd w biologii skalę, przemian było powstanie na
początku dwudziestego pierwszego wieku nowej dziedziny, zwanej biologią
systemów. Nie będąc jednolitym prądem, biologia systemów obejmuje
ogromną różnorodność podejść matematycznych, obliczeniowych oraz
fizycznych do problemów biologicznych24. Wielu rzeczników tej młodej
dyscypliny, jak twierdzi autorka, wyrażają przekonanie, że analizy obliczeniowe umożliwiają owocne redukcjonistyczne postępowanie badawcze
„z dołu ku górze‖, tzn. od wiedzy na temat fundamentalnych molekularnych
16
Keller E.F., Metaphors of Twentieth-Century Biology…, s. 75.
Tamże, s. 81.
18
Por. tamże, s. 81-82.
19
Por. tamże, s. 82.
20
Por. tamże, s. 85.
21
Tamże, s. 87.
22
Por. Tenże, It Is Possible to Reduce Biological Explanations to Explanations in Chemistry
and/or Physics, s. 21, [w:]Ayala F.J., Arp R. (red.), Contemporary Debates in Philosophy
of Biology….
23
Por. tamże, s. 22.
24
Por. tamże, s. 22.
17
101
Mirosław Twardowski
elementów składowych do właściwości systemowych. Zdaniem Keller, nie
byłoby to możliwe bez wspólnego wysiłku przedstawicieli wielu różnych
dyscyplin naukowych. Pisze: „Dzięki pełnemu wyobraźni wdrażaniu technik
teoretycznych i obliczeniowych w obrębie nauk fizykalnych, matematycznych i informatyki, dzięki zastosowaniu metod i spostrzeżeń z zakresu
nauk technicznych oraz wykorzystaniu zaawansowanych technologii
opracowanych w fizyce doświadczalnej w celu uzyskania rozmaitych
rodzajów danych mikro-molekularnych, niezbędnych w analizie fizycznych
podstaw procesów molekularnych, zaczynamy nabywać swoisty rodzaj
zrozumienia, który możliwe, że pozwoli na sformułowanie wyjaśnień biologicznych w odniesieniu do procesów fizycznych i chemicznych. Staje się
jednak jasne, że stanowiska takie nie będą przypominały tego rodzaju wyjaśnień fizycznych i chemicznych, do których byliśmy dotąd przyzwyczajeni‖25.
3. Minimalistyczna koncepcja funkcji biologicznej
Amerykańska fizyk podkreśla, że w przeciwieństwie do systemów fizycznych i chemicznych, do pełnego opisu systemów biologicznych niezbędne
jest użycie pojęcia funkcji26. Odwołując się do tej kategorii, autorka
odchodzi od tradycyjnego, zakorzenionego w filozofii biologii, znaczenia
tego pojęcia. W tradycyjnym znaczeniu funkcja jest rozumiana wyłącznie
w kontekście doboru naturalnego: funkcją X jest to, co powoduje, że
genotyp, którego fenotypową ekspresją jest X, zostanie wybrany w procesie
selekcji naturalnej. Keller stoi na stanowisku, że logicznie i historycznie,
pojęcie funkcji musi poprzedzać powstanie terminu doboru naturalnego,
a przynajmniej moment, w którym termin ten został skonstruowany.
Zdaniem Keller, dobór naturalny, co najmniej od czasów syntezy
neodarwinowskiej, jest rozumiany w sposób wymagający wstępnego
istnienia stabilnych, autonomicznych oraz samo-reprodukujących się
podmiotów27. Zakłada się więc istnienie stabilnych, autonomicznych
komórek, zdolnych do podziału. Te pierwsze komórki z konieczności zawierają określone jednostki na poziomie wewnątrzkomórkowym, wypełniające
je funkcjami, umożliwiającymi ich przetrwanie oraz reprodukcję. Nawet jeśli
pierwsze komórki pozbawione były wielu cech komórek współczesnych,
zdaniem amerykańskiej fizyk, musiały posiadać prymitywne mechanizmy
wspierające metabolizm, podział komórkowy itd. Musiały więc istnieć jakieś
prymitywne realizacje funkcji, podtrzymujące działanie komórki i chroniące
ją przed zniszczeniem.
Aby jeszcze klarowniej wyjaśnić, co należy rozumieć przez funkcję
biologiczną, autorka odwołuje się do znanego w literaturze filozoficzno25
Tamże, s. 22.
Por. tamże, s. 23.
27
Por. tamże, s. 23.
26
102
Krótko o redukcjonistycznej filozofii biologii Evelyn Fox Keller
biologicznej argumentu przeciw uznaniu przyczynowości kołowej za
wystarczającą dla zrozumienia systemów biologicznych28. Chodzi o przykład
procesu cyklicznego, w którym deszcz pada na góry, jest niesiony z nurtem
rzek do morza, paruje pod wpływem słońca, dzięki czemu formuje nowe
chmury, z których, następnie, następuje „rozładowanie zawartości‖ w postaci
kolejnego deszczu. Rzeka znajduje się w tym miejscu, ponieważ tworzy, czy
też przenosi wodę, która ma formować nowe chmury deszczowe. Chmury
deszczowe są wynikiem tego, że rzeka znajdowała się na swoim miejscu.
„[…] nie powiemy – pisze – iż funkcją rzeki jest produkcja chmur deszczowych. To, czego brakuje, to określenie kryteriów, zgodnie z którymi ocenia29
my, że określone rzeczy są użyteczne‖ .
Keller używa pojęcia funkcji w sensie prostego mechanizmu sprzężenia
zwrotnego30. Według niej, powiedzieć, że jakiś podmiot jest funkcjonalny, to
nic innego, jak stwierdzić, że jego obecność przyczynia się do samoregulacji
innego podmiotu, którego on jest częścią. Kiedy mechanizm taki zostanie
dodany do cyklu deszcz-chmura-rzeka, możemy, w tym znaczeniu omawianego pojęcia, jak twierdzi, w uprawniony sposób mówić o funkcji takiego
mechanizmu w utrzymywaniu poziomu wody w określonym zakresie
parametrów. Co więcej, autorka uważa, że w podobny sposób możemy
odnosić się do wielu różnych mechanizmów komórkowych, podtrzymujących rozmaite aspekty dynamiki komórkowej31.
Aby uczynić swoją koncepcję funkcji jeszcze bardziej precyzyjną, Keller
koncentruje uwagę na oddziaływaniach, które przyczyniają się do stabilności
takich właściwości, które są kluczowe dla ciągłości systemu: jego poziomu
32
wód, czy jego integralności fizycznej . Autorka przez stabilność, w tym kontekście, rozumie ustalenie pewnej właściwości w środowisku wewnętrznym
albo zewnętrznym. Podkreśla przy tym, że utrzymanie właściwości
w określonym zakresie niekoniecznie przyczynia się do przetrwania całego
systemu. Utrzymanie poziomu wody w określonym zakresie nie przyczynia
się do stabilności cyklu deszcz-chmura-rzeka, podczas gdy utrzymanie stałej
temperatury systemu nie musi mieć coś wspólnego z utrzymaniem stabilności systemu, jako takiego. W celu odróżnienia stabilności czy stałości
konkretnego aspektu systemu od stabilności systemu jako całości, dla tego
drugiego terminu autorka używa określenia trwałość. „Kluczową kwestią
– pisze – jest to, że kiedy stabilność cechy w rzeczywistości przyczynia się
do trwałości całego systemu, pewien rodzaj selekcji – to jest selekcja
najbardziej stabilnego – wystąpi w sposób automatyczny. Tak więc, możesz
28
Por. tamże, s. 23.
Tamże, s. 23.
30
Por. tamże, s. 24.
31
Por. tamże, s. 24.
32
Por. tamże, s. 24.
29
103
Mirosław Twardowski
uznać, że jest to dobór bez reprodukcji. Tak jak w przypadku doboru naturalnego, jest to pojęcie całkowicie agnostyczne w odniesieniu do sił, które
zagrażają stabilności systemu; jest on ukierunkowany wyłącznie na
trwałość‖33.
Zdaniem Keller, jeśli myślimy o reprodukcji, jako o jednej ze strategii
zapewniających trwałość, w rzeczywistości możemy myśleć o doborze
naturalnym, jako o podzestawie w tej bardziej ogólnej kategorii selekcji
zapewniającej trwałość34. I tak samo, jak w przypadku selekcji naturalnej,
bardziej ogólne procesy selekcji, związane ze zmienną stabilnością/trwałością zapewniają nam wyjaśnienie, dlaczego określone ustawienie urządzenie-system może być elementem wspólnym. Może nam również zapewnić wyjaśnienie dotyczące ciągłego ulepszania organizacji, prowadzącego do
wzrostu stabilności. Autorka jest jednak świadoma, że nie przyczyni się
jednak do naszego lepszego zrozumienia tego, w jaki sposób takie zestawienia części – układ, w którym jedna część wywiera wpływ, który zwiększa
stabilność większej instalacji, w której jest on osadzony – pojawiło się po raz
pierwszy.
W połowie dwudziestego wieku narodziła się nowa nauka, zwana cybernetyką35. Amerykańska fizyk zauważa, że wczesna wersja cybernetyki
obiecywała o wiele więcej, niż ostatecznie dała, nie będąc w stanie wypełnić
luki pomiędzy maszyną a organizmem żywym. Niemniej jednak, od tamtego
czasu, zdaniem autorki, nigdy nie porzucono już uznania kluczowej roli
sprzężenia zwrotnego w projektowaniu jednostek funkcjonalnych. W ostatnich latach kwestia ta zaczęła odgrywać jeszcze bardziej znaczącą rolę
w analizach systemów regulacyjnych w biologii. „Wydaje mi się – konkluduje – że współczesne metody analizy sprzężenia zwrotnego w cybernetyce
mogłyby okazać się użyteczne w wypełnianiu tej krytycznej luki, zapewniając stanowisko mechanistyczne (tj. fizykalne i chemiczne) przynajmniej
w zakresie niektórych przypadków funkcji biologicznej‖36.
4. Wyjaśnienia biologiczne przedłużeniem wyjaśnień w obszarze
chemii i /lub fizyki
W swej koncepcji funkcji biologicznej Keller odwołuje się do tzw. ma37
szyn Bernarda (od nazwiska słynnego fizjologa, Claude Bernarda) .
Maszyny Bernarda są urządzeniami pozwalającymi na tworzenie i podtrzymywanie ustalonego środowiska wewnętrznego organizmu (homeostazy)
bądź też środowiska w najbliższym otoczeniu organizmu. „W odniesieniu do
33
Tamże, s. 24.
Por. tamże, s. 24.
35
Por. tamże, s. 27.
36
Tamże, s. 27.
37
Por. tamże, s. 27.
34
104
Krótko o redukcjonistycznej filozofii biologii Evelyn Fox Keller
mojej wcześniejszej dyskusji funkcji – pisze – maszyna Bernarda jest
dokładnie tym, czego potrzeba do włączenia cyklu deszcz-chmura-rzeka do
systemu funkcjonalnego; maszyna Bernarda jest mechanizmem wprowadzającym funkcję do takiego systemu. Narzędzia takie są wszechobecne
w systemach biologicznych, jednakże z ewolucyjnego punktu widzenia są
one ekstremalnie złożone […]. Ponadto, co wyraźnie świadczy o sile
współczesnej biologii systemów […], istnieje obecnie wiele przykładów,
w których stanowisko naturalistyczne dotyczące takich mechanizmów jest
albo już dostępne, albo niezwykle bliskie ostatecznego ustalenia‖38. Autorka
w szczególności odwołuje się do dwóch przykładów.
Pierwszym z nich są chemotaksje bakteryjne – zdolności bakterii do
wyczuwania i przemieszczania się w kierunku czynnika wabiącego (np. substancji odżywczej), lub oddalania od czynnika odstraszającego (toksyny)39.
Biolodzy niemal w całości rozwikłali całą strukturę tego systemu. Mechanizm, który ewoluował, aby umożliwić chemotaksje, jest zbudowany
z wyszukanych, istniejących wcześniej struktur, których podstawowymi
elementami składowymi są wici (motor systemu) i receptory chemiczne
(sensory). Zdaniem Keller, wzorcowym przykładem jest E. coli, gdzie każda
bakteria ma kilka wici, umożliwiających wykonywanie obrotów zgodnych
z ruchem wskazówek zegara oraz w kierunku przeciwnym. Pisze: „Biorąc
pod uwagę spiralną strukturę pojedynczej wici, ruch przeciwny do ruchu
wskazówek zegara sprawia, że wszystkie wici tworzą jedną wiązkę, co
prowadzi do ruchu w linii prostej, i odwrotnie, w przypadku ruchu zgodnego
z kierunkiem wskazówek zegara, obroty prowadzą do rozbicia tej wiązki,
sprawiając, że bakteria obraca się w miejscu. Jednak dodanie prostego
sprzężenia zwrotnego pomiędzy receptorami a wiciami, regulującego
kierunek rotacji w zależności od stężenia substancji chemicznych, prowadzi,
w sposób bezpośredni, do ruchu ukierunkowanego‖40.
W ocenie autorki, system sprzężenia zwrotnego wykorzystywany przez
E. coli jest stosunkowo prosty41. System ten wykorzystuje mechanizm
umożliwiający czasowe porównywanie stężeń, połączony z systemem
motorycznym w taki sposób, że czas pomiędzy poszczególnymi obrotami
jest redukowany w sytuacji, gdy bakteria przemieszcza się we „właściwym‖
kierunku, prowadząc tym samym do bardziej bezpośredniej odpowiedzi
chemotaksyjnej, co nie byłoby w innym przypadku możliwe. W toku
ewolucji, dodawane były coraz to dalsze pętle sprzężenia zwrotnego, co
doprowadziło do stworzenia wyjątkowo prężnego i efektywnego urządzenia
podtrzymywania środowiska korzystnego dla współczesnej bakterii – środo38
Tamże, s. 27.
Por. tamże, s. 27.
40
Tamże, s. 27-28.
41
Por. tamże, s. 28.
39
105
Mirosław Twardowski
wiska wolnego od toksyn w przypadku chemotaksji negatywnej, oraz
bogatego w składniki odżywcze, w przypadku chemotaksji pozytywnej.
Konkretna chemotaksja reguluje środowisko bakterii przemieszczając
organizm do miejsca, w którym środowisko lokalne jest bardziej korzystne,
zamiast bezpośrednio zmieniać to środowisko42. Działa on za pomocą
hierarchii pętli sprzężenia zwrotnego, pomiędzy systemem sensorycznym
a motorycznym. Keller podkreśla, że ułożone hierarchicznie pętle sprzężenia
zwrotnego są już obecnie dobrze poznane i zostały w sposób efektywny
przedstawione w postaci modeli, biorących w nich udział procesów
fizycznych i chemicznych. Proces odpowiedzialny za to, w jaki sposób
mechanizm taki został zbudowany, nie został jednak w dalszym ciągu
poznany. „Można jednak – konkluduje autorka – całkowicie bezpiecznie
zauważyć, że ten proces również jest uzależniony od swoistego rodzaju
sprzężenia zwrotnego, a mianowicie sprzężenia zwrotnego pomiędzy
zmianami chemicznymi, a zmianami w środowisku fizycznym, materialnym,
do których doprowadziła zmienność chemiczna oraz przesunięciu
w ciśnieniu selektywnym oddziałowującym na innowacje chemiczne,
spowodowanemu przez zmiany środowiska fizycznego. W tym przypadku,
funkcja jest budowana, dzięki pewnemu rodzajowi transdukcji ewolucyjnej
pomiędzy reakcjami chemicznymi a dynamiką fizyczną czasowo-prze43
strzenno-materialnego medium, w którym reakcje te występują‖ .
Drugim przykładem maszyny Bernarda, na który powołuje się autorka,
jest kopiec, zbudowany przez kolonię termitów, który służy jako tunel
aerodynamiczny, regulujący poziom dwutlenku węgla w ich gnieździe44.
W tym przypadku, środowisko kolonii jest utrzymywane na mniej więcej
stałym, odpowiednim poziomie, nie poprzez przemieszczanie kolonii, ale
dzięki pracy poszczególnych termitów, włożonej w konstruowanie fizycznego urządzenia, które reguluje przepływ wiatru, a tym samym, działa jako
stabilizator temperatury oraz poziomów gazów w termitierze. Keller podkreśla, że w odróżnieniu od mechanizmu chemotaksji, ten mechanizm nie
jest częścią ciała określonego organizmu, a raczej częścią środowiska tego
organizmu. Równie dobrze można by powiedzieć, że jest to część
przedłużenia ciała kolonii. Bez niego, kolonia nie byłaby w stanie przetrwać.
A oto problem, z którym mierzą się termity. Typowa kolonia rozpoczyna
się od jednej królowej i jednego króla, mieszkających pod powierzchnią
45
ziemi i wyposażonych w ogromną moc reprodukcyjną . W krótkim czasie,
kolonia osiąga populację liczącą blisko miliona termitów. Jednakże, podczas
gwałtownego rozrostu populacji, atmosfera w termitierze, w odniesieniu do
42
Por. tamże, s. 28.
Tamże, s. 28.
44
Por. tamże, s. 28.
45
Por. tamże, s. 28.
43
106
Krótko o redukcjonistycznej filozofii biologii Evelyn Fox Keller
temperatury, stężenia dwutlenku węgla oraz tlenu, pozostaje w miarę
stabilna. Pytanie zatem brzmi następująco: w jaki sposób stan taki zostaje
osiągnięty? Autorka odpowiada na to pytanie46. „Repertuar behawioralny‖
indywidualnego termita obejmuje dwa zachowania: podnoszenie ziaren
gleby i sklejanie ich razem. To, które z działań zostaje podjęte, jest uzależnione od poziomu dwutlenku węgla, z wysokim prawdopodobieństwem
podnoszenia drobin gleby, kiedy dwutlenek węgla osiąga duże stężenie oraz
sklejania, kiedy poziom dwutlenku węgla jest niski. Innymi słowy, tak jak
w przypadku bakterii podlegających chemotaksji, każdy termit jest wyposażony w sensor sprzężony z jego zachowaniem. Związek pomiędzy
odnotowanym przez sensor stężeniem dwutlenku węgla a działalnością
termita, steruje konstrukcja kopca, w którym szybkość cyrkulacji powietrza
jest efektywnie dopasowywana do potrzeb metabolicznych kolonii. Kopiec,
co mocno akcentuje autorka, posiada funkcję, a mianowicie utrzymywanie
parametrów atmosfery w termitierze na zadowalającym poziomie. Ten
mechanizm nazywa atmosferostatem i w następujący sposób go charakteryzuje: „Jest on zbudowany nie przez intencjonalne czynniki, ale przez
bezrozumne termity, które wiedzą jedynie, w jaki sposób podnosić ziarenka
piasku i składać je w kupki w tempie zależnym od poziomu stężenia
dwutlenku węgla. Jednak to proste połączenie pomiędzy sensorem a zachowaniem pojedynczego termita, niewiele bardziej skomplikowane niż
omawiane wcześniej w przypadku bakterii, prowadzi, na poziomie kolonii,
do ciągłej i najwyraźniej celowej reorganizacji gleby pomiędzy gniazdem
a otoczeniem na zewnątrz. Rzeczywiście, wynikiem netto jest konstruowanie
i ciągła przebudowa kopca, który w danym momencie, działa jak dobrze
zaprojektowany tunel aerodynamiczny, dostosowany do potrzeb oddechowych kolonii‖47.
Ponownie jak w pierwszym przykładzie, kluczowe znaczenie ma tutaj
istnienie pętli sprzężenia zwrotnego48. Struktura fizyczna termitiery determinuje przepływ powietrza przez kopiec, rozkład dwutlenku węgla determinuje
działalność termitów w ich kolejnych akcjach związanych z budową, a sama
aktywność termitów powoduje wzrost stężenia dwutlenku węgla. „Wynikiem
netto całego tego sprzężenia zwrotnego – podsumowuje Keller – jest system
regulacji powietrze-kopiec-termity, o dokładnie tej samej logice, co termostat
w twoim salonie, z jedną porażającą różnicą, że do jego zaprojektowania,
49
zbudowania czy zamontowania w kopcu nie był potrzebny żaden inżynier‖ .
Amerykańska fizyk podkreśla, że podobnie jak w przypadku chemotaksji
bakteryjnej, tak i w tym przypadku nie znamy źródeł pochodzenia (lub
46
Por. tamże, s. 29.
Tamże, s. 29.
48
Por. tamże, s. 29.
49
Tamże, s. 29.
47
107
Mirosław Twardowski
ewolucji) tego mechanizmu50. Jednakże, jak twierdzi, można przyjąć założenie istnienia takiego samego sprzężenia zwrotnego, jaki hipotetycznie
został założony dla ewolucji mechanizmu chemotaksji bakteryjnej. Chodzi
mianowicie o zmienność procesów chemicznych (mutacje genetyczne),
zmiany w środowisku fizycznym, materialnym, do których doprowadziła
zmienność chemiczna, oraz przesunięcie w selektywnym ciśnieniu oddziałłującym na innowacje chemiczne spowodowane przez zmienione środowisko
fizyczne. Tutaj również, autorka sugeruje, że sprzężenie pomiędzy sensorem
a zachowaniem wymaganym dla funkcji wyłoniło się dzięki transdukcji
ewolucyjnej interakcji pomiędzy relacjami chemicznymi a dynamiką
fizyczną czasowo-przestrzenno-materialnego medium, w którym reakcje te
występują.
Keller przekonuje, że powyższe przykłady stanowią potwierdzenie dla
przynajmniej częściowego sukcesu wysiłków zmierzających do zredukowania wyjaśnień biologicznych do wyjaśnień na płaszczyźnie chemii i/lub
fizyki51. Ma jednak świadomość, że na pewne potwierdzenie trzeba będzie
jeszcze poczekać. Uznaje bowiem, że jedną rzeczą jest wyjaśnienie tego,
w jaki sposób działa chemotaksja, czy tego, w jaki sposób termity są w stanie
zbudować tunele, które regulują ich środowisko w odniesieniu do
parametrów fizycznych i chemicznych, a czym innym jest wyjaśnić, w jaki
52
sposób tak złożone i precyzyjnie zorganizowane systemy powstały .
„Przedstawiłam pewne bardzo ogólne sugestie – konkluduje Keller
– jednakże zadanie skonstruowania konkretnych modeli, które rzeczywiście
byłyby w stanie generować tego rodzaju narzędzia, jest niesamowicie trudne.
Działania związane z realizacją takiego zadania, podjęte niedawno, znajdują
się zaledwie w fazie wstępnej. Wysiłki takie powinny uwzględnić procesy
samodzielnej budowy i samodzielnej organizacji takich wielopoziomowych
systemów, działających na wielu płaszczyznach przestrzennych i czasowych
[…], w których struktura wewnętrzna i właściwości elementów składowych
same w sobie reagują na dynamikę systemu. Jednakże, wydaje mi się, że
zadanie to zostało obecnie zdefiniowane z wystarczającą jasnością, która
pozwala na pewien optymizm. Jaki rodzaj wyjaśnień zapewnią tego typu
modele, czy wyjaśnienia te będą mieścić się w zakresie zdolności kognitywnych ludzkiego umysłu, czy też będziemy musieli i w tym wypadku
polegać na komputerach, które są w o wiele wyższym stopniu zdolne do
ogarnięcia tak wielkiej złożoności – to wszystko są oczywiście kolejne
pojawiające się pytania. Jest jedynie prawdopodobne, że w końcu […]
osiągniemy sukces w ‗redukowaniu‘ wyjaśnień biologicznych do chemicznych i fizycznych […]‖53.
50
Por. tamże, s. 29.
Por. tamże, s. 29.
52
Por. tamże, s. 29-30.
53
Tamże, s. 30.
51
108
Krótko o redukcjonistycznej filozofii biologii Evelyn Fox Keller
5. Zakończenie
Współczesny filozof biologii, John Dupré, polemizuje z filozoficznobiologicznym stanowiskiem Keller54. W szczególności, nie podziela jej
przekonania, że zjawiska biologiczne z grubsza można wyjaśnić odwołując
się do fizyki i chemii. Pisze: „Jeśli ‗działanie fizyki i chemii‘ oznacza nie
więcej niż działanie rzeczy, które zostały zrobione z materiału fizycznego
bądź chemicznego, wówczas materialista, taki jak ja, nie mógłby stwierdzenia takiego odrzucić. Jednak pewna niejasność pojawia się niemal
natychmiast w wyrażeniu ‗fizyki i chemii‘. Mogłoby ono zostać odczytane
– i tak właśnie ja to odczytałem – ontologicznie, jako odnoszące się do
rzeczy, o których mówi fizyka i chemia. I dla materialisty, tym samym,
odnosiłoby się to do całego świata materialnego. Jednak przy zgoła
odmiennym odczytaniu, ktoś mógłby w sposób naturalny pomyśleć o fizyce
i chemii jako domenach naukowych, tradycjach badawczych, czy czymś
w tym rodzaju. Wówczas, będzie to już zgoła nietrywialne stwierdzenie, że
biologia nie wymaga niczego poza działaniem fizyki i chemii. Dlaczego nie
miałoby być opracowań biologicznych, które byłyby zgoła odmienne od tych
55
dostępnych w fizyce i chemii?‖ .
Mimo to, wspomniany autor, uważa, że sens, w którym Keller popiera
redukcjonizm, jest dość „rozrzedzony‖56. Rzeczywiście, szczegółowo analizując poglądy omawianej autorki w interesującym nas temacie, za Dupré,
trzeba uczciwie stwierdzić, że nie wszystko w biologii uznaje ona za w pełni
możliwe (przynajmniej na obecnym etapie rozwoju nauki) do wyprowadzenia z praw fizyki i chemii. Autorka wyraźnie stwierdza, że przy wyjaśnianiu niektórych, szczególnie skomplikowanych, właściwości biologicznych konieczne będą podejmowane działania nie „od dołu do góry‖, ale
biegnące w przeciwną stroną, „od góry do dołu‖, od znanych właściwości
systemowych do identyfikacji istotnych czynników57. Wyjaśnieniom
fizycznym i chemicznym, jej, zdaniem, w dużej mierze opierają się m.in.
takie zjawiska biologiczne, jak: (i) znaczna ilość oraz gęstość interakcji
pomiędzy częściami, (ii) hierarchiczna i wieloskalowa organizacja systemów
biologicznych, (iii) zależność tożsamości części oraz interakcji pomiędzy
nimi od oddziaływań wyższego rzędu oraz (iv) odporność i zdolność
54
Zgadza się z podstawowym, materialistycznych, fundamentalnym założeniem ontologii Keller.
„Tak jak Keller – pisze – jestem materialistą. Chcę tym powiedzieć, że nie uznaję, że jest
jakikolwiek rodzaj czegoś na świecie poza tym opisanym przez fizykę i chemię. Nie istnieją
żadne niematerialne umysły, siły witalne, albo poza-czasowe bóstwa‖. Dupré J., Processes
of Life. Essays in the Philosophy of Biology, Oxford University Press, Oxford 2014, s. 9-10.
55
Tenże, It Is Not Possible to Reduce Biological Explanations to Explanations in Chemistry
and/or Physics, s. 33, [w:] Ayala F.J., Arp R. (red.), Contemporary Debates in Philosophy
of Biology….
56
Tenże, Processes of Life…, s. 9-10.
57
Por. Keller E.F., It Is Possible to Reduce Biological Explanations…, s. 22.
109
Mirosław Twardowski
adaptacyjna struktur biologicznych58. Keller jest też świadoma, że znajomość
samych sekwencji DNA nie wystarcza do pełnego zrozumienia procesów
rozwojowych czy chorobotwórczych. „Znaczenie dowolnej sekwencji DNA
– pisze – jest relacyjne – do zrozumienia rozwoju lub choroby ważne są
wzorce ekspresji genetycznej, które są kontrolowane przez niezwykle
złożony aparat regulacyjny i nie da się przewidzieć [jakie one będą] na
podstawie znajomości samej sekwencji‖59.
Powyższe okoliczności nie pozwalają więc zaliczyć Keller do skrajnych
obrońców redukcjonizmu w biologii. Stanowisko, za jakim opowiada się
autorka, możemy nazwać redukcjonizmem w wersji umiarkowanej. Dzięki
temu, jej filozoficzno-biologiczne stanowisko może niewątpliwie zainteresować nie tylko innych współczesnych przedstawicieli redukcjonizmu
w biologii, ale także tych, którzy w odwiecznym sporze o naturę życia,
sytuują się po przeciwległej stronie filozoficznych poglądów. W ten sposób,
wypracowana przez autorkę koncepcja życia może stać się płaszczyzną
poszerzonego o nowy krąg badaczy, wielopłaszczyznowego namysłu nad
historycznym, wciąż skrywającym wiele tajemnic, pytaniem: „czym jest
życie?‖. Czytakbędzie? Przyszłośćprzyniesieodpowiedź.
Literatura
Ayala F.J., Arp R., It Is Possible to Reduce Biological Explanations to Explanations
in Chemistry and/or Physics: Introduction, s. 13-17, [w:] Ayala F.J., Arp R. (red.),
Contemporary Debates in Philosophy of Biology, Wiley-Blackwell,
Malden/Oxford/Chichester 2010
Bragg M., Gardiner R., Na barkach Gigantów. Wielcy badacze i ich odkrycia od
Archimedesa do DNA, przeł. Kuryłowicz J., Prószyński i S-ka, Warszawa 2004
Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., O prirodegennychmutacij
i strukturegena, s. 105-150, [w:] Timofeev-Resovsky N., Izbrannye trudy, Medicina,
Moskva 1996
Dupré J., It Is Not Possible to Reduce Biological Explanations to Explanations
in Chemistry and/or Physics, s. 32-47, [w:] Ayala F.J., Arp R. (red.), Contemporary
Debates in Philosophy of Biology, Wiley-Blackwell, Malden/Oxford/Chichester
2010
Dupré J., Processes of Life. Essays in the Philosophy of Biology, Oxford University
Press, Oxford 2014
Keller E.F., Czas wykraczania poza gen, przeł. Derra A. i in., AVANT, 1 (4) (2013),
s. 217-233
Keller E.F., It Is Possible to Reduce Biological Explanations to Explanations
in Chemistry and/or Physics, s. 19-31, [w:] Ayala F.J., Arp R. (red.), Contemporary
58
59
Por. tamże, s. 22.
Tenże, Czas wykraczania poza gen, przeł. Derra A. i in., AVANT, 1 (4) (2013), s. 219.
110
Krótko o redukcjonistycznej filozofii biologii Evelyn Fox Keller
Debates in Philosophy of Biology, Wiley-Blackwell, Malden/Oxford/Chichester
2010
Keller E.F., Metaphors of Twentieth-Century Biology, Columbia University Press,
New York 1995
Keller E.F., Physics and the Emergence of Molecular Biology: A History
of Cognitive and Political Synergy, Journal of the History of Biology, 3 (23) (1990),
s. 389-409
Keller E.F., Secrets of Life, Secrets of Death: Essays on Science and Culture,
Routledge, New York/London
Keller E.F., The Century of the Gene, Harvard University Press, Cambridge 2000
Kennedy C.H., Facts, Interpretations, and Explanations, Journal of Applied
Behavior Analysis, 4 (37) (2004), s. 539-553
Schrödinger E., Czym jest życie? Fizyczne aspekty żywej komórki, przeł.
Amsterdamski S., Prószyński i S-ka, Warszawa 1998
Krótko o redukcjonistycznej filozofii biologii Evelyn Fox Keller
Streszczenie
Evelyn Fox Keller jest zwolennikiem poglądu, zgodnie z którym fizyka i chemia są,
przynajmniej w części, w stanie wyjaśnić fenomen życia. Autorka podaje dwa przykłady: (i)
chemotaksje bakteryjne i (ii) regulację poziomu tlenu i dwutlenku węgla w termitierze, które,
jak sądzi, przedstawiają dowody na sukces wysiłków, mających na celu zredukowanie
wyjaśnień biologicznych do wyjaśnień w obszarze chemii i /lub fizyki. Stoi na stanowisku, że
najlepszą strategią, jaką mogą przyjąć badacze w obszarze biologii, jest trzymanie się redukcjonizmu metodologicznego, aż do momentu, w którym napotkają na procesy bądź zasady,
które nie będą mogły zostać zredukowane do fizyki i chemii. Kiedy napotkana zostanie taka
nieredukowalność w sensie metafizycznym i epistemologicznym, wówczas, zdaniem Keller,
możliwe, że będzie to przypadek wymagający „fundamentalnej transformacji podejścia
konwencjonalnego, zarówno w obrębie fizyki, jak i chemii‖. Mimo to autorka jest ostrożna
w wyciąganiu daleko idących wniosków z dotychczasowych sukcesów redukcjonizmu
w obszarze biologii. Jej zdaniem, DNA to po prostu ogromny zbiór danych, a wyjaśnienie jego
struktury nie może mieć prostego przełożenia na rozwiązanie wszelkich zagadek dotyczących
życia.
Słowa kluczowe: natura życia, redukcjonizm, holizm, filozofia biologii
111
Mirosław Twardowski1
Kwantowa teoria życia Pascuala Jordana.
Rekonstrukcja i krytyka
1. Wprowadzenie
Pascual Jordan (1902-1980) urodził się i początkowo kształcił
w Hanowerze2. Studiował matematykę i fizykę w Technische Hochschule.
W 1922 r. przeniósł się na Uniwersytet w Getyndze, a w 1924 r., mając
zaledwie dwadzieścia dwa lata, otrzymał tytuł doktora. Współpraca ze swoim
Doktorvater Maxem Bornem i Wernerem Heisenbergiem zaowocowała
stworzeniem w 1925 r. podstaw tzw. mechaniki macierzowej, będącej
pierwszym pełnym i spójnym opisem mechaniki kwantowej. W tym samym
roku opublikował pracę „Zur Quantenmechanik‖ („O mechanice
kwantowej‖). Dalsza część pracy została opublikowana rok później wspólnie
przez Jordana, Borna i Heisenberga, pod tytułem „Zur Quantenmechanik. II‖
(„O mechanice kwantowej. II‖). Jordan otrzymał podoktoranckie stypendium
umożliwiające mu studiowanie w Instytucie Fizyki Teoretycznej Nielsa
Bohra w Kopenhadze latem i jesienią 1927 r. Podczas corocznego
wielkanocnego spotkania fizyków teoretyków w Instytucie Bohra w 1929 r.
rozpoczął on z duńskim fizykiem dyskusję wokół tematów biologicznych3.
W rezultacie tych dyskusji Bohr i Jordan nawiązali korespondencję, której
tematem były wzajemne powiązania biologii i fizyki4. Korespondencja
1
[email protected], Zakład Polityki Regionalnej i Gospodarki Żywnościowej,
Wydział Biologiczno-Rolniczy, Uniwersytet Rzeszowski, www.ur.edu.pl
2
Por. Sloan P. R., Biophysics in Berlin: The Delbrück Club, s. 64, [w:] Sloan P.R., Fogel B.,
Creating a Physical Biology. The Three-Man Paper and Early Molecular Biology, The
University of Chicago Press, Chicago/London 2011. Por. Al-Khalili J., McFadden J., Życie na
krawędzi. Era kwantowej biologii, przeł. Krzysztoń T., Prószyński i S-ka, Warszawa 2016, s. 64.
3
Por. Sloan P.R., dz. cyt., s. 64-65.
4
Por.:Letter from Jordan to Bohr, 20 May 1931, s. [516], [w:] Favrholdt D. (red.), Niels Bohr.
Collected Works. Vol. 10. Complementarity beyond Physics (1928-1962), Elsevier, Amsterdam
1999; Letter from Bohr to Jordan, 5 June 1931, s. [517]-[520], [w:] Favrholdt D. (red.), Niels
Bohr. Collected Works....; Letter from Jordan to Bohr, 22 June 1931, s. [523]-[525], [w:]
Favrholdt D. (red.), Niels Bohr. Collected Works....; Letter from Bohr to Jordan, 23 June 1931,
s. [527]-[528],[w:] Favrholdt D. (red.), Niels Bohr. Collected Works.... Problemy biologiczne
znalazły się w kręgu zainteresowań Jordana jeszcze przed wspomnianymi spotkaniami
i korespondencją z Bohrem. Już w 1927 r. Getyndze wygłosił wykład, pt. „Filozoficzne podstawy
teorii kwantowej‖, w którym stwierdził, że „pojęcie determinizmu musi być sformułowane
inaczej dla biologii, a inaczej dla fizyki‖. Por. Aaserud F., Redirecting Science. Niels Bohr,
112
Kwantowa teoria życia Pascuala Jordana. Rekonstrukcja i krytyka
trwała od maja do czerwca 1931 r. i doprowadziła do publikacji artykułu
poświęconego relacji biologii do fizyki, inspirowanego poglądami duńskiego
fizyka5.
Niemiecki fizyk podjął się próby rozszerzenia teorii kwantowej na świat
przyrody ożywionej6. W swym projekcie „kwantowej teorii życia‖ chciał
uzgodnić cele organicystyczne – odrzucenie teorii mechanicystycznych
– z koncepcjami i metodami współczesnej fizyki7. Jego celem była
koncepcyjna i metodologiczna synteza między fizyką i antymechanicystyczną filozofią biologii. Jego wizja życia w wielu punktach różniła się od
tej głoszonej przez innych czołowych fizyków tamtego okresu, takich jak
Erwin Schrödinger, Niels Bohr czy Max Delbrück, którzy przeszli do historii
biologii molekularnej8. Nieprzypadkowo ta trójka sformułowała swe teorie
biologiczne, po części, jako repliki do koncepcji Jordana.
W Polsce Pascual Jordan jest autorem bardzo mało znanym. Żadna z jego
licznych publikacji nie została jak dotąd przetłumaczona na język polski.
Aby w choć niewielkim stopniu wypełnić tę wymowną „lukę‖, w niniejszym
artykule dokonamy rekonstrukcji, sformułowanej w latach trzydziestych
ubiegłego wieku, kwantowej teorii życia niemieckiego fizyka. Zapoznamy
się także z kluczowymi zarzutami wysuwanymi wobec ukierunkowanych na
fenomen życia poglądów interesującego nas autora.
2. Natura życia z perspektywy mechaniki kwantowej
Począwszy od 1932 r. Jordan opublikował kilka esejów biologicznych
9
jako wkład do organicystycznej koncepcji świata przyrody ożywionej .
10
Podążał w nich za ideami Bohra . Wcześniejsze dyskusje zmotywowały
obydwu, Bohra i Jordana, do sprecyzowania własnych biologicznych
spekulacji. Chociaż Jordan był pod dużym wpływem duńskiego fizyka
i obydwaj przekonywali, że potrzebna jest nowa fizyka z nowatorskim
podejściem do biologii, różnili się w swoich szczegółowych rozstrzygnięciach. Sugestie Bohra były głównie epistemologiczne. Z kolei, podejście
Jordana do biologii było wypełnione nadzieją połączenia kwantowych
i makroskopowych sfer i w taki sposób zrewolucjonizowania biologii
Philanthropy, and the Rise of Nuclear Physics, Cambridge University Press, Cambridge 1990,
s. 82.
5
Por. Sloan P.R., dz. cyt., s. 65.
6
Por. Beyler R.H., Targeting the Organism: The Scientific and Cultural Context of Pascual
Jordan‟s Quantum Biology, 1932-1947, Isis, 2 (87) (1996), s. 248.
7
Por. tamże, s. 248.
8
Por. tamże, s. 249.
9
Por. tamże, s. 249.
10
Por. Joaquim L., Freire O. Jr., El-Hani Ch.N., Quantum Explorers: Bohr, Jordan, and
Delbrück Venturing into Biology, Physics in Perspective, 3 (17) (2015), s. 236.
113
Mirosław Twardowski
wzorowanego na wielkich zmianach w fizyce11. W reakcji na krytykę,
w 1937 r. i w następnych latach poszerzył swoją perspektywę o tę zaczerpniętą z biofizycznej „teorię celu‖.
3. „Teoria wzmacniacza”
W roku 1932, tym samym, w którym Bohr wygłosił wykład „Light and
Life‖ („Światło i Życie‖), w „Die Naturwissenschaften‖ ukazał się artykuł
Jordana, zatytułowany „Die Quantenmechanikunddie Grundprobleme der
Biologie und Psychologie‖ („Mechanika kwantowa i podstawowe problemy
biologii i psychologii‖). W tymże artykule niemiecki fizyk przedstawił swoją
„teorię wzmacniacza‖ (niem. „Verstärkertheorie‖, ang. „amplifiertheory‖).
Zasugerował teoretyczny model opisu akauzalnych zdarzeń z poziomu
atomowego, które ulegają „wzmocnieniu‖ aż do poziomu makroskopowego12.
Pytanie Jordana adresowane do biologii brzmi następująco: „czy struktura
organiczna np. człowiek, może być ujmowana jako struktura atomowa?‖13.
Jego odpowiedź jest jednoznaczna: „Dokładnie takie reakcje organiczne,
którymi kierują się reakcje makroskopowe ciała ludzkiego lub zwierzęcego
[…] często cechują się wieloraką precyzją sięgającą aż po wymiar atomowy
– stąd więc już nie podlegają deterministycznej przyczynowości‖14. Żywe
istoty, chociaż rozmiarów makroskopowych, są „kierowane‖ lub sterowane
akauzalnymi zdarzeniami kwantowymi, których efekty zostały wzmocnione
15
przez struktury organiczne . Innymi słowy, Jordan zaproponował model
żywego organizm jako strukturę, która przyjmowała zdarzenia pojawiające
się na poziomie atomowym i wzmacniała je do rangi procesów makro16
skopowych . W związku z tym stwierdza: „Czymś znaczącym dla świata
organicznego jest to, że akauzalność określonej reakcji atomowej ulega
17
wzmocnieniu aż po akauzalność przejawiającą się makroskopowo‖ .
Zgodnie z „teorią wzmacniacza‖, występuje widoczna różnica w zachowaniu
między jednostkami natury nieorganicznej a żywymi organizmami18.
„Organizm według tej teorii – pisze – w konkretnych procesach jest rządzony
11
Por. tamże, s. 242.
Por. tamże, s. 242.
13
Jordan P., Die Quantenmechanik und die Grundprobleme der Biologie und Psychologie,
Die Naturwissenschaften, 45 (1932), s. 819.
14
Tamże, s. 819.
15
Por. Beyler R.H., dz. cyt., s. 261.
16
Por. Tenże, Exporting the Quantum Revolution: Pascual Jordan‟s Biophysical Initiatives, s. 72,
[w:]Ehlers J. et al. (red.), Pascual Jordan (1902-1980): Mainzer Symposium zum 100. Geburstag,
Max-Planck-Institut für Wissenschaftsgeschichte, Berlin 2007.
17
Jordan P., Die Quantenmechanik und die Grundprobleme der Biologie und Psychologie…,
s. 820.
18
Por. Sloan P.R., dz. cyt., s. 65.
12
114
Kwantowa teoria życia Pascuala Jordana. Rekonstrukcja i krytyka
akauzalnie, i tym sposobem istotnie odróżnia się od struktur nieorganicznych‖19.
W artykule, „Quantenphysikalische Bemerkungenzur Biologie and
Psychologie‖ („Kwantowo-fizykalne uwagi dotyczące biologii i psychologii‖), opublikowanym w 1934 r., Jordan szczegółowo omówił swoją
„teorię wzmacniacza‖ w odniesieniu do genetyki. Wysunął twierdzenie, że
fizyka kwantowa może wyjaśnić stabilność i nieciągłości genetycznej
dziedziczności ujawnionej przez prawa Mendla20. Zinterpretował tę
stabilność i nieciągłości jako zgodne z jego teorią. Twierdzi, że nieciągłość
kwantowa i nieciągłość genetyczna opierają się na tych samych podstawach
fizycznych. Ponadto, mechanika kwantowa wyjaśnia, w jaki sposób ukryta
przyczynowość może być zasadniczo statystyczna, a nie klasycznie
deterministyczna, i pomimo tego może prowadzić do dającej się zaobserwować nieciągłości w genetyce. Niemiecki fizyk pisze: „[…] brak istnienia
ciągłych przejść w nieciągłym ustopniowaniu cech dziedziczności może
niewątpliwie oznaczać, że proste, już dalej niepodzielne, poszczególne geny
przedstawiają pojedyncze (także gdy są bardzo duże) molekuły. Dlatego
dostrzegamy w teorii dziedziczenia przekonującą i najszerszą empiryczną
przesłankę tezy, że organizmy nie są systemami makrofizykalnymi lecz
mikrofizykalnymi. Nieciągłości cech dziedzicznych warunkują (całkowicie
analogicznie do atomowo-kwantowych nieciągłości w fizyce) konieczność
wprowadzenia pojęć statystycznych. Już same prawa dziedziczenia Mendla
są prawami statystycznymi‖21.
Jordan podkreśla, że sytuacja w genetyce „wyraźnie odpowiada […]
absorpcji światła przez atomy. Przy wystarczająco wielu atomach ich
odpowiednio proporcjonalna liczba będzie stale absorbowała kwant
światła‖22. Sugeruje to, jak twierdzi, że w genetyce radiacyjnej nie ma
wcześniej określonej przyczynowości pomiędzy promieniowaniem i mutacją23. Występuje ona w statystycznym powiązaniu pomiędzy dawką
i skutkiem. Omawiając te kwestie w szczególe, niemiecki fizyk zauważa, że
statystyczna interpretacja fizyki kwantowej stanowiła podstawę statystycznej
przyczynowości genetyki: „Bez naszej współczesnej wiedzy, jaką posiadamy
o nieciągłej zmienności czynników dziedzicznych, można by przypuszczać,
że potomstwo odziedziczy bardzo słabe i wąskie modyfikacje. Lecz
ponieważ wprawdzie z racji [zachodzącej] nieciągłości może zdarzyć się
zmiana genotypu bynajmniej nie ‗dowolnie‘ mała, to raczej istnieją tylko
19
Jordan P., Die Quantenmechanik und die Grundprobleme der Biologie und Psychologie…,
s. 820.
20
Por. Sloan P.R., dz. cyt., s. 67.
21
Jordan P., Quantenphysikalische Bemerkungen zur Biologie und Psychologie, Erkenntnis,
4 (1934), s. 238.
22
Tamże, s. 238-239.
23
Por. tamże, s. 239. Por. Sloan P.R., dz. cyt., s. 67.
115
Mirosław Twardowski
dwie możliwości: albo nie ujawni się żadna albo dokona się już znacząca
modyfikacja, tak że winna ujawnić się słabość [danego] efektu w takiej
formie, że właśnie prawdopodobieństwo tego rodzaju mutacji jest bardzo
małe, bardzo rzadko powinien ujawnić się pozytywny wynik eksperymentu‖24.
W 1935 r. w czasopiśmie „Erkenntnis‖ Jordan zamieścił swój kolejny
biologiczny artykuł, zatytułowany „Ergänzende Bemerkungenüber Biologie
und Quantenmechanik‖ („Uwagi uzupełniające dotyczące biologii i mechaniki kwantowej‖). W tymże artykule m.in. przedstawia swoje stanowisko
w kwestii relacji biologii do fizyki. Stoi na stanowisku, że redukowalność
25
praw biologii do praw fizyki klasycznej jest relatywnie ściśle ograniczona .
W przeciwieństwie do fizyki klasycznej, fizyka kwantowa może umożliwić
całościowe ujęcie fenomenów biologicznych. Całkowite zredukowanie praw
biologicznych do fizyki kwantowej nie jest jednak możliwe. „Jest to tylko
kwestią terminologiczną – pisze – czy uzyskane w przyszłości możliwości
jeszcze szerszego ujęcia prawidłowości biologicznych nazwie się nowym
rozdziałem fizyki, czy nową dyscypliną stojącą obok fizyki; tak samo jak
dzisiaj jest tylko kwestią terminologiczną, czy chemię nazywamy
subdyscypliną fizyki lub nauką pokrewną fizyce‖26.
Do tematu relacji biologia-fizyka niemiecki fizyk powraca w swojej
książce z 1959 r., pt. „La Physique et Le Secrret de La Vie Organique‖
(„Fizyka i tajemnica życia organicznego‖). Stawia pytanie: czy fenomen
życia może być wyczerpująco wyjaśniony jedynie na podstawie praw fizyki
klasycznej rozpoznawanych w organizmie? W odpowiedzi stwierdza:
„Organizm nie jest maszyną. Nie funkcjonuje on jedynie według praw fizyki
makroskopowej. Działania zgodne z mikrofizyką konsekwentnie wpływają
na zjawiska biologiczne. […] Jest naturalnym dla organizmów żywych
– i mogłoby służyć zdefiniowaniu fenomenu życia pod kątem fizyki – nie
bycie ani w pełni makrofizycznym, ani czysto mikrofizycznym, a należenie
do obu poziomów fizycznych, wypełniając poprzez hierarchie struktur
i funkcji granicę izolującą ‗świat mniejszy‘ – mikrofizyczny od ‗świata
większego‘ –makrofizycznego. Życie wybrzmiewa począwszy od świata
cząstek większych (makrofizycznego), gdzie króluje przyczynowość, do
‗akauzalności‘ świata mikrofizycznego: efekt zanurzenia korzeni w świecie
mikrofizycznym i efekt wynurzenia w świecie makrofizycznym, zarówno
jeden, jak i drugi, w równej mierze kształtują cechy charakterystyczne
i esencjonalne‖27. W innym miejscu dodaje: „Dwa aspekty zjawiska życia:
24
Jordan P., Quantenphysikalische Bemerkungen zur Biologie und Psychologie…, s. 240.
Por. Tenże, Ergänzende Bemerkungen über Biologie und Quantenmechanik, Erkenntnis,
5 (1935) s. 349.
26
Tamże, s. 349.
27
Tenże, La Physique et Le Secrret de La Vie Organique, Albin Michel, Paris 1959, s. 150-151.
25
116
Kwantowa teoria życia Pascuala Jordana. Rekonstrukcja i krytyka
jego strona mikrofizyczna i makrofizyczna mają coś wspólnego i to właśnie
ich połączenie stanowi o życiu, zjawisku, w którym natura wprowadziła
wolność mikrofizyczną, wykorzystując pomysłowe zjawiska kontroli
i wzmacniania oraz przyczynowe powiązanie reakcji statystycznych
w całość‖28.
4. „Teoria celu”
Początkowe inspiracje dla biofizycznych rozważań Jordana pochodzące
od Bohra były przede wszystkim filozoficzne29. W późniejszych latach
niemiecki fizyk szukał konkretnych dowodów dla swojej kwantowej teorii
życia. Znalazł je, zgłębiając tzw. „teorię celu‖ (niem. Treffertheorien, ang.
target theory).
„Teoria celu‖ została wprowadzona mniej lub bardziej niezależnie przez
kilku badaczy na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku, w tym
niemieckiego biofizyka, radiologa, filozofa, pioniera biologii kwantowej,
Friedricha Dessauera30. Opierając się na nowym modelu promieniowania
kwantowego, za pomocą technik statystycznych znanych fizykom, Dessauer
w swej teorii zakłada, że po naświetleniu przez, np. promieniowanie, organizmy wchłaniają energię nie w sposób ciągły, ale w oddzielnych pakietach,
tj., jonizacjach. Analiza statystyczna eksperymentalnie wygenerowanych
krzywych odnoszących dawki promieniowania do zakresu wywołanych
zgonów, mutacji, itp., wykazała, że wiele takich absorpcji pozostaje bez
istotnego wpływu. Dzieje się tak dlatego, iż tylko ułamek jonizacji wystąpił
we wrażliwej strefie w organizmie, lub strefie wrażliwej w danej komórce,
generując w ten sposób zauważalne szkody. Absorpcje poza tymi strefami
pozostały bez znaczącego wpływu na organizm. Analogią był rozrzut
strzałów w kierunku celu, z których niektóre trafiały, inne zaś chybiały.
Analiza statystyczna „trafionych‖ i „nietrafionych‖, w połączeniu ze
zrozumieniem fizjologicznych procesów odgrywających w tej sytuacji
istotną rolę, dałoby obraz wielkości, charakteru lub struktury wrażliwego
31
obszaru „celu‖ w organizmie . Teoretycy mieli nadzieję na uzyskanie
informacji o strukturze organicznej w najmniejszej możliwej skali32.
Zagłębianie się w „teorię celu‖ umożliwiły Jordanowi osobiste kontakty,
które w połowie lat trzydziestych nawiązał z naukowcami zajmującymi się
genetyką radiacyjną z Wydziału Genetyki Kaiser Wilhelm Institute
w przedmieściach Berlina, w Buch, które były kierowane przez rosyjskiego
28
Tamże, s. 154.
Por. Beyler R.H., Exporting the Quantum Revolution…, s. 70.
30
Por. tamże, s. 70.
31
Por. tamże, s. 70-71.
32
Por. tamże, s. 71.
29
117
Mirosław Twardowski
genetyka Nikolay‘a W. Timofeev‘a-Resovsky‘iego33. Jordan często
uczestniczył w kolokwiach w Buch Institute, szybko stając się jednym
z głównych zwolenników „teorii celu‖, której używał dla precyzyjniejszego
opisu swojej kwantowej teorii życia.
Zaprezentował pracę z 1935 r. „Überdie Natur der Genmutationund der
Genstruktur‖ („O naturze mutacji genowej i strukturze genu‖), będącą
owocem współpracy Timofeev‘a-Resovsky‘iego z dwoma fizykami: Karlem
Güntherem Zimmerem i Maxem Delbrückiem, jako eksperymentalne
potwierdzenie jego twierdzenia, że geny są pojedynczymi molekułami i że
mutację należało postrzegać, jako wzbudzenie (przeskok elektronu na inną
powłokę), uwarunkowane pojedynczym kwantowo-fizycznym elementarnym
aktem, czyli „trafieniem‖34. „Cały materiał badań nad dziedziczeniem genów
pokazuje – pisze – że gen nie jest zdolny do ciągłych zmian, lecz może
przyjąć tylko pewien szereg subtelnych stanów (praktycznie finalny i to
niewielki). Są już znane pojedyncze przykłady na około 10-20 różnych
stanów tego samego genu. Oczywiście, w rzeczywistości powinno ich być
o wiele więcej, jednakże należy zasadniczo i definitywnie przyjąć, że gen
zdolny jest do przyjmowania tylko nietrwałych, zmiennych stanów. To
zasadnicze zjawisko wymaga dokładnej i prostej interpretacji – fizyczna
struktura genu musi być tak zbudowana, iż dopuszcza tylko nietrwałe zmiany
stanu. Bliską interpretacją okazuje się być w sposób oczywisty następujące
stwierdzenie: gen stanowi pojedynczą molekułę. Mutacja genu ma pochodzenie kwantowe‖35.
„Teorię celu‖ niemiecki fizyk wykorzystywał jako dowód swojej „teorii
wzmacniacza‖36. W ten sposób interpretował eksperymenty na zabijaniu
bakterii coli światłem ultrafioletowym i innymi rodzajami promieniowania,
by wykazać, że zawierają niewielkie „miniaturowe jądra‖ genetyczne,
niewidoczne dla zwyczajnej mikroskopii; „trafienia‖ promieniowania w jądra
były śmiertelne dla bakterii37. Pisze: „[…] próby napromieniowania bakterii
otwierają obiecujące dojście do wielkości procesów biologicznych,
38
nieosiągalnych dla ‗makrofizycznej‘ fizjologii‖ . Nawet wpływ niektórych
leków na komórki interpretował w kontekście „teorii celu‖ jako dowód
33
Por. tamże, s. 74.
Por. Jordan P., Physics of the 20th Century, przeł. Oshry E., Philosophical Library, New York
1944, s. xi. Zob. Tenże, Über die Rolle atomphysikalischer Einzelprozesse im biologischen
Geschehen, Radiologica, 1 (1937), s. 24-25.
35
Tenże, Biologische Strahlenwirkung und Physik der Gene, Physikalische Zeitschrift, 39 (1938),
s. 359.
36
Por. Beyler R.H., Targeting the Organism…, s. 266.
37
Por. Jordan P., Über die Elementarprozesse der biologischen Strahlenwirkung, Radiologica,
2 (1938), s. 34.
38
Tenże, Über die Rolle atomphysikalischer Einzelprozesse im biologischen Geschehen…, s. 23.
34
118
Kwantowa teoria życia Pascuala Jordana. Rekonstrukcja i krytyka
„Verstärkertheorie‖39. To, co organicyści chcieli osiągnąć poprzez refleksje
filozoficzne, zostało teraz, według Jordana, osiągnięte dzięki eksperymentom
prowadzonym przez „teorię celu‖: definitywne obalenie mechanicyzmu
deterministycznego żywych organizmów40.
5. Krytyka Jordana kwantowej teorii życia
Publikacja pierwszej biologicznej pracy Jordana w jednym z najbardziej
prestiżowych niemieckich czasopism wywołała debatę o powiązaniu fizyki
i biologii, która odbijała się szerokim echem w latach trzydziestych
dwudziestego wieku w środowisku zarówno filozofów, jak i przyrodników41.
Antymechanicystyczne twierdzenia niemieckiego fizyka okazały się
atrakcyjne dla wielu obrońców doktryny holistycznej, w tym austriackiego
biologa i filozofa Ludwika von Bertalanffy‘ego czy niemieckiego przyrodnika i filozofa Adolfa Meyera-Abicha42. Większość jednak naukowców
i filozofów od początku krytykowali kwantową teorię życia Jordana43.
Wyraźnie sceptyczny względem Jordana rozumienia kwestii biologicznych był Niels Bohr. Dał temu wyraz w jednym ze swoich listów
zaadresowanych do niemieckiego kolegi fizyka. Mianowicie, w liście z 23
czerwca 1931 r., pisze, że główne swoje zainteresowania nie kieruje w stronę
pracy badawczej w obszarze biologii jako takiej, ale w stronę wyłącznie jej
epistemologicznych aspektów44. Tym ostatnim stwierdzeniem wyraźnie
zakomunikował niemieckiemu fizykowi, iż zasadniczo nie zgadza się z jego
próbą zredukowania procesów życiowych do mechaniki kwantowej. Sześć
lat później, w wykładzie zatytułowanym „Biologia a fizyka atomowa‖,
krytycznie odniósł się bezpośrednio do samej „teorii wzmacniacza‖.
Krytykuje, w nim, „[…] jako nieodpowiednie, wszelkie porównywanie
żywych organizmów z maszynami, a więc zarówno z względnie prostymi
konstrukcjami dawnych jatro-fizyków, jak też z współczesnymi urządzeniami wzmacniającymi, choćby najbardziej subtelnymi, których bezkrytyczne przecenianie mogłoby nas słusznie narazić na uszczypliwy przydomek ‗jatro-kwantystów‘‖45.
Kwantową teorię życia Jordana skrytykował w czasie swego publicznego
przemówieniu w Naturforschende Gesellschaft w Zurychu w czerwcu 1933 r.
39
Por. Tenże, Über die Elementarprozesse der biologischen Strahlenwirkung…, s. 184.
Por. Beyler R.H., Targeting the Organism…, s. 266.
41
Por. Sloan P.R., dz. cyt., s. 65.
42
Por. Beyler R.H., Targeting the Organism…, s. 261.
43
Por. Tenże, Exporting the Quantum Revolution…, s. 73.
44
Por. Letter from Bohr to Jordan, 23 June 1931…, s. [527].
45
Bohr N., Biologia a fizyka atomowa, s. 37, [w:] Bohr N., Fizyka atomowa a wiedza ludzka,
PWN, Warszawa 1963.
40
119
Mirosław Twardowski
Paul E. Bleuler46. Ten zanany szwajcarski lekarz w swoim odczycie,
opublikowanym później w formie artykułu, ostro zaatakował niemieckiego
fizyka i innych naukowców próbujących poszerzyć pojęcia fizyczne, takie
jak akauzalność, poza fizykę. „Nie do przyjęcia – pisze – wydaje mi się […]
pogląd, że w organizmie […] akauzalność atomowych reakcji powiększa się
do makroskopowej akauzalności (do wolnych działań, mutacji, itd.).
W innym miejscu przejście z atomowej do makrofizycznej akauzalności
starano się wyobrazić na podstawie obrazu samolotu, w skrzydle którego
błąd krystalizacji atomowej powoduje słaby opór i w konsekwencji jego
złamanie. Nie mogę powiedzieć, że obydwa przedstawienia w ich
zastosowaniu w organizmie stały mi się jasne. Makrofizyczne funkcje
życiowe są nadzwyczaj skomplikowane, celowo skierowane, w równy
wzgląd na stan całości, procesy modulowane; jak takie cechy, nazwane
akurat ‗dyrygującymi funkcjami‘, mogą należeć aż do akauzalności małej
grupki atomów?‖47. W trzeciej sekcji swojej pracy zwrócił uwagę na kwestie
psychologii i biologii w powiązaniu z mikrofizyką48. W tym kontekście
bezpośrednio odniósł się do artykułu Jordana z 1932 r. Rozwijając
argumenty przeczące twierdzeniu, że mikrofizyka w pewien sposób podważa
pojęcie przyczynowości w biologii i psychologii, wspomniał o kwestii, która
nie została jeszcze wtedy poruszona przez Jordana. Chodzi tu o genetykę,
będącą dla Bleulera mocnym kontrprzykładem argumentów przedstawionych
przez Jordana. Aby uzyskać poparcie swojej argumentacji odwołał się do
prowadzonych badań nad przyczyną mutacji wywołanej napromieniowaniem. Badania te odbywały się w następstwie przełomowych badań
Hermanna Mullera. W sposobie interpretacji tych badań przez Bleulera
„mutacja‖ nie może być już uważana za „spontaniczną‖. Pisze: „[…] całkiem
niedawno Hanson i Heys potwierdzili, że tempo mutacji genetycznej
powstającej u Drosophili na skutek działania promieniowania radu jest
bezpośrednio proporcjonalne do zastosowanej dawki‖49. W związku
z powyższym, Bleuler zadaje retoryczne pytanie: „Czy nie są to związki
50
przyczynowe?‖ .
Moritz Schlick w swym artykule, zatytułowanym „Ergänzende Bemerkungenüber P. Jordan‘s Versucheinerquantentheoretischen Deutung der
Lebenserscheinungen― („Uwagi uzupełniające na temat prób P. Jordana
odnośnie do kwantowo-teoretycznych interpretacji przejawów życia‖)
krytykuje „teorię wzmacniacza‖ Jordana. Powyższy pogląd niemieckiego
46
Por. Sloan P.R., dz. cyt., s. 65.
Bleuler E., Die Beziehungen der neueren physikalischen Vorstellungen zur Psychologie und
Biologie, Viertel Jahrschrift der naturforschenden Gesellschaft in Zurich, 78 (1933), s. 171.
48
Por. Sloan P.R., dz. cyt., s. 66.
49
Bleuler E., Die Beziehungen der neueren physikalischen Vorstellungen zur Psychologie und
Biologie…, s. 176.
50
Tamże, s. 177.
47
120
Kwantowa teoria życia Pascuala Jordana. Rekonstrukcja i krytyka
fizyka uważa za błędny i niepraktyczny. Podaje konkretne argumenty za
swoją krytyczną oceną tej teorii. Zasadniczym powodem Schlicka braku
akceptacji „teorii wzmacniacza‖ jest to, iż pogląd ten nie jest, w jego ocenie,
zgodny ze statystycznym charakterem fizykalnej nieoznaczoności. Pisze:
„[…] jej pomysłowe sumowanie sprzeciwiałoby się zwalczanym przez
fizykę nieregularnościom (tzn. teoria ta nie jest niemożliwa, ale nadzwyczaj
nieprawdopodobna) i potrzebowano by czegoś takiego jak Maxwellowski
demon, który dokona wyboru odpowiednich (pasujących) występujących po
sobie przypadkowości. Tego rodzaju poglądowi nie chcę dalej towarzyszyć,
ponieważ jest rzeczą jasną, że w związku z tym można całkowicie oderwać
się od rzeczywistości, w której Jordan niewątpliwie chciałby pozostać‖51.
Schlick konkluduje, że zaproponowana przez Jordana kwantowa teoria życia
w żaden sposób nie może być uznana za użyteczną dla zrozumienia
fundamentalnych przejawów życia52.
Edgar Zilsel w swej krytyce skupia się na Jordana próbach rozszerzenia
mechaniki kwantowej do biologii. W tym kontekście, postrzega niemieckiego fizyka jako naukowca promującego witalizm. „Fizyka przed rokiem
1870 r. – pisze – uważała cząstki elementarne za bile do gry w bilard,
natomiast mechanika kwantowa traktuje je od 1927 r. jako kości do gry.
W kwestii witalizmu jest to całkowita zmiana. Mimo to znani fizycy,
zwłaszcza P. Jordan, interpretowali mechanikę kwantową na korzyść
53
witalizmu‖ . W dalszej części pracy krytycznie ocenia podjętą przez
Jordana próbę rozszerzenia „teorii wzmacniacza‖ do genetyki, a także twierdzenie, że badania nad mutacją popierały jego interpretację nieokreśloności
kwantowej „we wzmocnionej stałej strukturze organicznej, chromosomie, na
granicy pomiędzy systemem mikroskopowym i makroskopowym‖54.
W odpowiedzi na te twierdzenia, Zilsel odwołał się do niedawnej pracy
Hermanna Mullera nad przyczynowymi powiązaniami mutacji i radiacji.
Zdaniem tego autora, przedstawione w badaniach Mullera przewidywalne
powiązanie pomiędzy promieniowaniem rentgenowskim i wzrostem
temperatury wraz ze wzrostem tempa mutacji było dobrym kontrprzykładem.
Ponadto, proces rozwoju był wystarczająco przewidywalny. „W normalnych
warunkach – pisze – wszystkie kijanki przeobrażają się w żaby, wszystkie
pobudzone mięśnie drgają, wszystkie drzewa obrastają w liście. To, że takie
procesy życiowe, gdy larwa, mięsień, drzewo już są, gdy komórka jajowa
i plemnik zaliczają się już do przeszłości, regulowane są dalej przez jedno
jedyne jądro komórkowe, jeden jedyny chromosom, jest tylko prawdo51
Schlick M., Ergänzende Bemerkungen über P. Jordan‟s Versuch einer quantentheoretischen
Deutung der Lebenserscheinungen, Erkenntnis, 5 (1935) s. 182.
52
Por. tamże, s. 183.
53
Zilsel E., P. Jordans Versuch, den Vitalismus Quantenmechanisch zu Retten, Erkenntnis,
5 (1935), s. 57.
54
Tamże, s. 61-62. Por. Sloan P.R., dz. cyt., s. 69.
121
Mirosław Twardowski
podobne. W przypadku najczęstszych i właśnie charakterystycznych form
życia analogia wzmacniacza pozostaje całkowicie zbyteczna‖55.
Zilsel przyznał, że w przeciwieństwie do Driescha, Jordan nie opierał
„osobliwej stabilności‖ organizmu na przyczynach witalnych, lecz mikrofizycznych56. Jednakże, efekt, jaki otrzymywali, był, w ocenie Zilsela, taki
sam. „W zasadzie obie teorie – konkluduje – mają ten sam cel: obie pragną
w jakiś sposób uratować dla nauki nieprzewidywalne dążenie, wolną wolę,
nieobliczalne ‗ożywienie‘ organizmów […]. Jeżeli dwie różne teorie starają
się udowodnić jedną, zasadniczo zgodną tezę, stosując w tym celu
przeciwstawne argumenty, i jeśli, o czym można głośno powiedzieć,
argumenty obu stron nie są w stanie oprzeć się krytyce, to daje to do
myślenia‖57.
6. Zakończenie
Włoski fizyk, Gino Segrè zestawia poglądy biologiczne Jordana z odnośnymi poglądami innego niemieckiego fizyka, Maxa Delbrücka58. Zauważa,
że ilekroć zwracał się ku biologii, Jordan szukał w mechanice kwantowej
idei, które można by było rozszerzyć, jednak w przeciwieństwie do
Delbrücka, robił to nie zadając sobie trudu, by poznać szczegóły nowej
dziedziny. „W przeciwieństwie do Jordana – konkluduje Segrè – Max
[Delbrück] był zwolennikiem tzw. podejścia oddolnego, a nie odgórnego:
wpierw dowiedz się, jaki jest problem w nowej dziedzinie, poznaj
w szczegółach dane eksperymentalne, a następnie sprawdź, czy nowe idee
znanej ci dziedziny mogą okazać się przydatne. Nie zaczynaj od ustalonych
wcześniej przekonań, że coś jest właściwe. Okazało się, że podejście to jest
59
dużo mądrzejsze od podejścia Jordana‖ . Trudno nie zgodzić się z tak
trafną, naszym zdaniem, uwagą znanego włoskiego fizyka. „Podejście
oddolne‖ pozwoliło Delbrückowi odnieść niebywały sukces, a jego
ukoronowaniem była Nagroda Nobla, którą otrzymał za swoje pionierskie
badania nad bakteriofagami. Jordan, przeciwnie, miał na celu wywołanie
rewolucji kwantowej w obszarze biologii. Ostatecznie, wizje biologii
kwantowej spaliły na panewce. Mimo tego, bez wątpienia niekwestionowanym pozostaje intelektualny wkład niemieckiego fizyka w podejmowane
od stuleci próby odpowiedzi na fundamentalne, wciąż skrywające wiele
sekretów, pytanie: czym jest życie?
55
Zilsel E., dz. cyt., s. 62.
Por. tamże, s. 64. Por. Sloan P.R., dz. cyt., s. 69.
57
Zilsel E., dz. cyt., s. 64.
58
Por. Segrè G., Ordinary Geniuses. Max Delbrück, George Gamow, and the Origins
of Genomics and Big Bang Cosmology, Viking Penguin, London 2011, s. 55.
59
Tamże, s. 56.
56
122
Kwantowa teoria życia Pascuala Jordana. Rekonstrukcja i krytyka
Literatura
Aaserud F., Redirecting Science. Niels Bohr, Philanthropy, and the Rise of Nuclear
Physics, Cambridge University Press, Cambridge 1990
Al-Khalili J., McFadden J., Życie na krawędzi. Era kwantowej biologii, przeł.
Krzysztoń T., Prószyński i S-ka, Warszawa 2016
Bleuler E., Die Beziehungen der neueren physikalischen Vorstellungen zur
Psychologie und Biologie, Viertel Jahrschrift der naturforschenden Gesellschaft in
Zurich, 78 (1933), s. 152-197
Beyler R.H., Exporting the Quantum Revolution: Pascual Jordan‟s Biophysical
Initiatives, s. 69-81, [w:] Ehlers J. et al. (red.), Pascual Jordan (1902-1980): Mainzer
Symposium zum 100. Geburstag, Max-Planck-Institut für Wissenschaftsgeschichte,
Berlin 2007
Beyler R.H., Targeting the Organism: The Scientific and Cultural Context of Pascual
Jordan‟s Quantum Biology, 1932-1947, Isis, 2 (87) (1996), s. 248-273
Bohr N., Biologia a fizyka atomowa, s. 26-39, [w:] Bohr N., Fizyka atomowa
a wiedza ludzka, PWN, Warszawa 1963
Favrholdt D. (red.), Niels Bohr. Collected Works. Vol. 10. Complementarity beyond
Physics (1928-1962), Elsevier, Amsterdam 1999
Joaquim L., Freire O. Jr., El-Hani Ch.N., Quantum Explorers: Bohr, Jordan, and
Delbrück Venturing into Biology, Physics in Perspective, 3 (17) (2015), s. 236-250
Jordan P., Biologische Strahlenwirkung und Physik der Gene, Physikalische
Zeitschrift, 39 (1938), s. 345-366
Jordan P., Die Quantenmechanik und die Grundprobleme der Biologie und
Psychologie, Die Naturwissenschaften, 45 (1932), s. 815-821
Jordan P., Ergänzende Bemerkungen über Biologie und Quantenmechanik,
Erkenntnis, 5 (1935) s. 348-352
Jordan P., La Physique et Le Secrret de La Vie Organique, Albin Michel, Paris 1959
Jordan P., Physics of the 20th Century, przeł. Oshry E., Philosophical Library, New
York 1944
Jordan P., Quantenphysikalische Bemerkungen zur Biologie und Psychologie,
Erkenntnis, 4 (1934), s. 215-252
Jordan P., Über die Elementarprozesse der biologischen Strahlenwirkung,
Radiologica, 2 (1938), s. 16-35; 166-184
Jordan P., Über die Rolle atomphysikalischer Einzelprozesse im biologischen
Geschehen, Radiologica, 1 (1937), s. 21-25
Letter from Bohr to Jordan, 23 June 1931, s. [527]-[528], [w:] Favrholdt D. (red.),
Niels Bohr. Collected Works. Vol. 10. Complementarity beyond Physics (1928-1962),
Elsevier, Amsterdam 1999
123
Mirosław Twardowski
Letter from Bohr to Jordan, 5 June 1931, s. [517]-[520], [w:] Favrholdt D. (red.),
Niels Bohr. Collected Works. Vol. 10. Complementarity beyond Physics (1928-1962),
Elsevier, Amsterdam 1999
Letter from Jordan to Bohr, 20 May 1931, s. [516], [w:] Favrholdt D. (red.), Niels
Bohr. Collected Works. Vol. 10. Complementarity beyond Physics (1928-1962),
Elsevier, Amsterdam 1999
Letter from Jordan to Bohr, 22 June 1931, s. [523]-[525], [w:] Favrholdt D. (red.),
Niels Bohr. Collected Works. Vol. 10. Complementarity beyond Physics (1928-1962),
Elsevier, Amsterdam 1999
Schlick M., Ergänzende Bemerkungen über P. Jordan‟s Versuch einer
quantentheoretischen Deutung der Lebenserscheinungen, Erkenntnis, 5 (1935),
s. 181-183
Segrè G., Ordinary Geniuses. Max Delbrück, George Gamow, and the Origins
of Genomics and Big Bang Cosmology, Viking Penguin, London 2011
Sloan P.R., Biophysics in Berlin: The Delbrück Club, s. 99-142, [w:] Sloan P.R.,
Fogel B. (red.),Creating a Physical Biology. The Three-Man Paper and Early
Molecular Biology, The University of Chicago Press, Chicago/London 2011
Zilsel E., P. Jordans Versuch, den Vitalismus Quantenmechanisch zu Retten,
Erkenntnis, 5 (1935), s. 56-63
Kwantowa teoria życia Pascuala Jordana. Rekonstrukcja i krytyka
Streszczenie
W niniejszym artykule zaprezentowano koncepcję życia znanego niemieckiego fizyka,
Pascuala Jordana. W koncepcji życia tego fizyka uderza wyraźne podobieństwo do koncepcji,
przedstawionej przez Nielsa Bohra. Nie są to jednak koncepcje identyczne. Sugestie Bohra
były głównie epistemologiczne. Podejście Jordana do biologii było wypełnione nadzieją
połączenia kwantowych i makroskopowych sfer i w taki sposób zrewolucjonizowania biologii
wzorowanego na wielkich zmianach w fizyce. Jordan stoi na stanowisku, że materia ożywiona
w zasadniczy sposób różni się od materii nieożywionej. Ta różnica polega głównie na tym, że
w przypadku bytu ożywionego „akauzalność określonej reakcji atomowej ulega wzmocnieniu
aż po makroskopowo przejawiającą się akauzalność‖. Jordan miał na celu wywołanie rewolucji kwantowej w biologii. Choć ostatecznie cel ten nie został zrealizowany, niekwestionowanym pozostaje intelektualny wkład niemieckiego fizyka w podejmowane od stuleci próby
odpowiedzi na pytanie: czym jest życie?
Słowa kluczowe: akauzalność, mechanicyzm, mechanika kwantowa, natura życia, filozofia
biologii
124
Mirosław Twardowski1
„Praca trzech”
– niezwykłe owoce współpracy biologa z fizykami
z filozofią w tle
1. Wprowadzenie
W 1935 r. w czasopiśmie „Nachrichten der Gesellschaft der Wissenschaftenzu Göttingen‖ ukazał się obszerny artykuł „Überdie Natur der
Genmutationund der Genstruktur‖ („O naturze mutacji genowej i strukturze
genu‖), będący owocem współpracy rosyjskiego genetyka Nikolay‘a
W. Timofeev‘a-Resovsky‘iego (1900-1981) z dwoma fizykami: Karlem
Güntherem Zimmerem (1911-88) i Maxem Delbrückiem (1906-81). Artykuł
był powszechnie znany jako „Praca Trzech‖ (niem. Dreimännerwerk, ang.
Three-Man Work) lub „Publikacja Trzech‖ (niem. Dreimännerarbeit, ang.
Three-Man Paper)2. Jako że cała grupa kontynuowała kierunek badań
Timofeev‘a-Resovsky‘ego, to właśnie on kierował jej działaniami3. Aby
zbadać wywoływanie mutacji przez promieniowanie jonizujące, konieczna
była osoba będąca w stanie ilościowo przeanalizować dawki promieniowania. Był nią Zimmer. Zadaniem Delbrücka było sformułowanie teorii
i opracowanie kwantowo-mechanicznego modelu genu. Ernst Peter Fischer
i Carol Lipson podkreślają, że owocem współpracy wspomnianych przyrodników było połączenie genu z systemami miar wykorzystywanymi w fizyce
i chemii4. Gen nie był już abstrakcyjną jednostką bez określonego wymiaru.
Stał się makromolekułą. W swojej pracy Timofeev-Resovsky, Zimmer
i Delbrück zasugerowali ponadto, że geny są „podstawowymi jednostkami
życia‖. Dlatego też spodziewali się, że organizmy żywe będą analizowane na
poziomie genów.
Niewielki nakład „Nachrichten der Gesellschaft der Wissenschaftenzu
Göttingen‖ sprawił, że artykuł był przedrukowywany i rozpowszechniany
1
[email protected], Zakład Polityki Regionalnej i Gospodarki Żywnościowej,
Wydział Biologiczno-Rolniczy, Uniwersytet Rzeszowski, www.ur.edu.pl
2
Por. Sloan P.R., Fogel B., Introduction, s. 1, [w:] Sloan P.R., Fogel B. (red.), Creating
a Physical Biology. The Three-Man Paper and Early Molecular Biology, The University
of Chicago Press, Chicago/London 2011.
3
Por. Fischer E.P., Lipson C., Thinking about Science. Max Delbrück and the Origins
of Molecular Biology, W.W. Norton & Company, New York, London 1988, s. 90.
4
Por. tamże, s. 90.
125
Mirosław Twardowski
w ramach wybranej grupy ludzi5. Przedruki te oprawiane były w zieloną
okładkę, przez co stały się znane jako „Zielona Praca‖ (ang. The Green
Paper)6.
Mimo iż konkretne naukowe konkluzje zawarte w tym dziele nie
przetrwały próby czasu, pionierskie badania w nim przedstawione niewątpliwie wpłynęły na szybkie ukształtowanie się nowej dziedziny
biologicznej, genetyki molekularnej, pozostającej pod silnym wpływem
fizyki7. Poprzez nowatorskie połączenie genetyki eksperymentalnej z fizyką
i chemią, użytymi do przedstawienia genu jako konkretnej molekularnej
struktury, oraz użycie technologii promieni X, opracowanie to dostarczyło
szczegółowych, fizycznych wyjaśnień zjawisk biologicznych8.
W niniejszym artykule zostaną zaprezentowane poglądy, dotyczące kluczowych zagadnień, związanych z życiem, przedstawione przez Timofeev‘aResovsky‘iego, Zimmera i Delbrücka, a które spopularyzował austriacki
fizyk Erwin Schrödinger w swej książce z 1944 r., zatytułowanej „What is
Life?‖ („Czym jest życie?‖). Uwaga będzie skupiona głównie na opracowanej przez powyższych autorów, bardzo nowatorskiej w latach trzydziestych dwudziestego wieku, teorii struktury genu.
2. Kontekst historyczny „Pracy Trzech”
Gunther Stent zauważa, że począwszy od lat trzydziestych dwudziestego
wieku, badaniami z dziedziny genetyki, a w szczególności badaniami nad
właściwościami genu, zaczęła interesować się grupa badaczy, odróżniających
9
się od klasycznych genetyków zarówno swym składem, jak i dążeniami .
Liczni z tych „nowych badaczy‖, jako wykształceni fizycy, byli mało
zaznajomieni nie tylko z osiągnięciami genetyki, nagromadzonymi w ciągu
dziesięcioleci, ale nawet w ogóle z biologią. Ich genetyczne zainteresowania
ograniczały się w znacznym stopniu tylko do jednego problemu: jaka jest
fizyczna podstawa informacji genetycznej.
Sam fakt zwrócenia uwagi fizyków na problemy biologiczne, nie był
niczym nowym, o czym świadczą liczne wybitne odkrycia z dziedziny
biologii dziewiętnastego wieku, dokonane właśnie przez fizyków z wykształ-
5
Por. Sloan P.R., Fogel B., Introduction…, s. 2. Por. Morange M., A History of Molecular
Biology, przeł. Cobb M., Harvard University Press, Cambridge 1998, s. 41.
6
Por. Olby R., The Path to the Double Helix. The Discovery of DNA, Dover Publications, INC,
New York 1994, s. 232.
7
Por. Depew D., Weber B., Darwinism Evolving. Systems Dynamics and the Genealogy
of Natural Selection, A Bradford Book The MIT Press, Cambridge/Massachusetts/London 1995,
s. 343.
8
Por. Sloan P.R., Fogel B., Introduction…, s. 1.
9
Por. Stent G., Molekuljarnaja genetika, przeł. Zografa J., Il‘inoj T., Nikiforova V., Mir, Moskva
1974, s. 31.
126
„Praca trzech” – niezwykłe owoce współpracy biologa z fizykami z filozofią w tle
cenia, zwłaszcza Grzegorza Mendla10. Prekursor genetyki nie tylko twierdził,
że geny istnieją, ale również rozróżnił pomiędzy genami dominującymi
i recesywnymi11. Komórka organizmu wyższego posiada dwie kopie
każdego genu, które zwykle są identyczne. Jeśli mutacja jednego z tych
genów prowadzi do powstania zauważalnej cechy, wtedy określa się ją jako
mutację dominującą12. Aby cecha wywołana mutacją recesywną utrzymała
się, musi dojść do mutacji w obu genach13. Kiedy stało się oczywiste, że
elementy mendlowskie były powiązane z widocznymi strukturami wystę14
pującymi wewnątrz komórki, geny stały się obiektem analizy fizycznej .
Pierwszy dowód świadczący o istnieniu takiego powiązania został przedstawiony w 1902 r. przez Waltera Suttona. Badając pasikoniki, Sutton
zademonstrował istotne podobieństwo pomiędzy transmisją chromosomową
i mendlowską transmisją czynników. Thomas H. Morgan wraz z Alfredem
H. Sturtevantem, Calvinem B. Bridgesem i Hermannem J. Mullerem stworzyli fizyczną podstawę genetyki mendlowskiej. Wymienieni naukowcy
zajmowali się badaniami nad muszką owocową, Drosophila melanogaster,
która każdego dnia dawała im nowe pokolenia osobników do badań, a także
przejawiała niezwykle widoczne cechy, takie jak kolor oczu czy kształt
skrzydeł. Badając powiązanie pewnych cech z płcią muszki, badacze ci
ustalili, że w przypadku tego organizmu można było przypisać płeć do
określonych chromosomów X i Y. Podczas gdy samiec posiada oba z nich,
samica ma dwa chromosomy X. Powiązanie cech z płcią u muszek owocowych nie było jedynym osiągnięciem Morgana i jego współpracowników.
Sformułowali oni również chromosomową teorię dziedziczności, a także
zademonstrowali, że geny są substancjami, które mogą być mapowane na
chromosomach.
Zainteresowanie się biologią, a w szczególności genetyką, przez fizyków
w latach trzydziestych dwudziestego wieku, było wywołane zupełnie inną
przyczyną. W czasie, kiedy witalizm, ze swą hipotezą o tym, że zjawiska
życiowe w końcowym rozrachunku można objaśnić tylko istnieniem
mistycznej „siły życiowej‖, co do swej natury niebędącej ani fizyczną, ani
chemiczną, nie znajdował już zainteresowania u zdecydowanej większości
biologów, duński fizyk Niels Bohr przedstawił nowatorską ideę odnośnie
możliwości wyjaśniania zjawisk życiowych15. Twórca kwantowej teorii
atomu twierdził, iż niektóre zjawiska biologiczne nie mogą być w sposób
wyczerpujący objaśnione tylko przy pomocy pojęć, oferowanych przez
10
Por. tamże, s. 31.
Por. Fischer E.P., Lipson C., dz. cyt., s. 90.
12
Por. tamże, s. 90-91.
13
Por. tamże, s. 91.
14
Por. tamże, s. 91
15
Por. Stent G., dz. cyt., s. 31.
11
127
Mirosław Twardowski
fizykę klasyczną, podobnie jak niemożliwym jest opisanie przez klasyczną
fizykę zachowania kwantowego. Utrzymywał on, że dla wszechstronnego
objaśnienia zjawisk biologicznych niezbędne jest więc odwołanie się do
osiągnięć fizyki kwantowej16. Narzędzia „nowej fizyki‖, zostały wykorzystane przez autorów „Pracy Trzech‖17. Była to jedna z pierwszych prób
podjęcia zagadnień biologicznych przy użyciu narzędzi fizyki kwantowej.
3. Nikolay’a Timofeev’a-Resovsky’iego, Karla Zimmera i Maxa
Delbrücka spojrzenie na naturę genu
Praca „Überdie Natur der Genmutationund der Genstruktur‖ składa się
z przedmowy i czterech części. Z krótkiego wstępu dowiadujemy się, że
celem publikacji jest analiza podstawy badań eksperymentalnych procesu
mutacyjnego na Drosophili, a także fizyczna analiza przesłanek, leżących
u podstaw wyobrażenia o naturze genów i procesu mutacyjnego18. W odróżnieniu od wcześniejszych hipotez o naturze genu i mutacjach genowych,
autorzy bazują tylko na analizie materiału otrzymanego podczas studiowania
mutacji. Deklarują, że unikają przenoszenia na problem struktury i mutowania genów poglądów bazujących na pracach w sąsiednich dziedzinach,
takich jak np. fonogenetyka i fizjologia rozwoju. Autorzy w przedmowie
informują, że praca powstała z wykładów i dyskusji w wąskim, nieformalnym kręgu przedstawicieli genetyki, biochemii, chemii fizycznej i fizyki.
Zauważają, że główna wartość ich publikacji leży w przedstawionej
szczegółowej „kooperacji między fizyką i genetyką‖.
Część pierwsza, „Niektóre rezultaty badania mutacji‖, autorstwa Timofeev‘aResovsky‘iego, jest największa ze wszystkich czterech (składa się na
ok. 50% całości) i podsumowuje ówczesny stan badań eksperymentalnych na
genach i mutacji, z których wiele było przeprowadzonych bezpośrednio
przez autora, albo działającego samodzielnie, albo też przy współpracy
z Zimmerem19. Niektóre z nich zostały po raz pierwszy opublikowane
właśnie w tej pracy. Timofeev-Resovsky zauważa, że koncepcja genu ewo20
luowała z formalnej do konkretnej . Autor podkreśla, że geny są teraz
rozumiane nie tylko jako abstrakcyjne właściwości, ale jako część prze16
Por. Bohr N., Światło i życie, s. 20-21, [w:] Bohr N., Fizyka atomowa a wiedza ludzka, przeł.
Staszewski W., Szpikowski S., Teske A., PWN, Warszawa 196. Zob. Tenże, Biologia a fizyka
atomowa, s. 36, [w:] Bohr N., Fizyka atomowa a wiedza ludzka…. Por. Stent G., dz. cyt.,, s. 31.
17
Por. Summers W.C., Physics and Genes: From Einstein to Delbrück, [w:]Sloan P.R., Fogel B.
(red.), Creating a Physical Biology…, s. 39.
18
Por. Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., O prirodegennych mutaciji strukture
gena, s. 105, [w:] Timofeev-Resovsky N., Izbrannyetrudy, Medicina, Moskva 1996.
19
Por. Fogel B., Translator‟s Preface, [w:]Sloan P.R., Fogel B. (red.), Creating a Physical
Biology…, s. 214.
20
Por. Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., dz. cyt., s. 106-107. Por. Fogel B., dz.
cyt, s. 214.
128
„Praca trzech” – niezwykłe owoce współpracy biologa z fizykami z filozofią w tle
strzennie stałego i uporządkowanego systemu materialnego. Niemniej
jednak, twierdzi, że nie możemy wnioskować zbyt wiele o naturze genów
jedynie na podstawie ich wpływu na procesy rozwojowe. Geny są tylko
częścią większego rozwojowego systemu, którego komórki są bardziej
naturalnymi, fundamentalnymi jednostkami. Uważa, że „eksperymentalnie
uruchomione mutacje‖ nie różnią się jakościowo od tych powstałych spontanicznie21. Stara się też usprawiedliwić metodologię radiacyjną. Twierdzi, że
napromieniowywanie jest lepszym rozwiązaniem niż inne wyzwalacze, ze
względu na możliwość starannego dawkowania, a jego model działania jest
dobrze zrozumiany fizycznie. Wykorzystuje przede wszystkim materiał
otrzymany na Drosophili, gdyż, w jego ocenie, przedstawia ona sobą
najlepszy obiekt dla dokładnego ilościowego zbadania procesu mutacyjnego22. Już od 1927 r., dzięki badaniom amerykańskiego genetyka H.J.
Mullera, było wiadomym, że napromieniowanie żywego organizmu promieniami Roentgena prowadzi do zwiększenia tempa mutacji23. Celem
Timofeev‘a-Resovsky‘iego i współpracowników jest udowodnienie, że
napromieniowanie wykazuje bezpośredni wpływ na mutowanie genów,
a liczba ujawniających się mutacji jest wprost proporcjonalna do
wykorzystywanej dawki i nie zależy ani od długości fali, ani od rozdzielenia
dawki w czasie, ani też od temperatury w czasie napromieniowania24.
Relatywnie krótka, druga część pracy, „Teoria celu i jej skutki w zastosowaniu do problemu mutagenezy‖, autorstwa Zimmera, poświęcona jest teorii
celu, będącej zestawem eksperymentalnych metod i teoretycznych technik do
dedukowania faktów o fizycznych cechach genów z eksperymentów
25
radiacyjnych . W tej teorii, promienie X wywołują mutacje losowo,
26
podobnie jak bomby mogą przypadkowo trafiać w najrozmaitsze cele .
Pojedynczy kwant tegoż promieniowania, wybijając elektrony z atomów,
powoduje powstanie wolnych elektronów; te z kolei uderzają w następne
atomy, wybijając z nich elektrony, itd.27. W końcu, uwolnione elektrony
trafiają na powłoki elektronowe wokół innych atomów, co prowadzi do
21
Por. Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., dz. cyt., s. 109-112. Por. Fogel B.,
dz. cyt, s. 214.
22
Por. Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., dz. cyt., s. 107.
23
Por. tamże, s. 110, 116. Por. Krimbas C.B., Paul D.B., Mikołaj W. Timofiejew-Resowski, przeł.
Hoffman A., Świat Nauki, 4 (1992), s. 62. Muller w 1927 r. wywołał sztuczne mutacje przy
użyciu Drosophili jako modelu i promieni Rentgena jako narzędzi do badania zmian w strukturze
genu. Por. Kay L.E., Conceptual Models and Analytical Tools: The Biology of Physicist Max
Delbrück, Journal of the History of Biology, 2 (18) (1985), s. 219-220.
24
Por. Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., dz. cyt., s. 121.
25
Por. tamże, s. 130. Por. Fogel B., dz. cyt., s. 215.
26
Por. Krimbas C.B., Paul D.B., dz. cyt., s. 62.
27
Por. tamże, s. 63.
129
Mirosław Twardowski
powstania jonów naładowanych dodatnio oraz jonów naładowanych ujemnie. Jonizacja w obrębie genu prowadzi do powstania mutacji28.
Autorem trzeciej części, „Fizyczny model mutacji genowych‖, koncepcyjnie najbardziej interesującej spośród wszystkich czterech, jest Delbrück.
Autor zauważa, że rozwój genetyki, a zwłaszcza jej związanie z badaniami
cytologicznymi, doprowadził do poszerzenia kręgu wniosków29. Widać to
najlepiej, jak twierdzi, na przykładzie genu. Uważa, że dzięki udoskonaleniu
genetycznej analizy na Drosophili, gen, postrzegany na początku tylko jako
symboliczne wyobrażenie mendlowskich czynników, teraz mógł być
lokalizowany, jego przemieszczenia – prześledzone, a wielkość, oceniona na
porównywalną z rozmiarami największych ze znanych nam makromolekuł,
ze skomplikowaną strukturą30. Ten niezwykle dynamiczny, obserwowany
rozwój genetyki, jak twierdzi, sprawił, że wielu badaczy rozpatruje geny jako
szczególnego rodzaju molekuły, których szczegółowa struktura jeszcze nie
jest znana. Podkreśla jednak przy tym konieczność dostrzegania istotnej
różnicy między genetycznym a chemicznym określeniem molekuły.
Stwierdza: „W chemii o określonym typie molekuł mówimy wtedy, gdy
mamy do czynienia z substancją, która zachowuje się jednorodnie przy
określonych oddziaływaniach. W genetyce przeciwnie, zgodnie z określeniem, w każdej żywej istocie, w każdej spotkanej molekule genowej my
mamy jednego przedstawiciela, znajdującego się w chemicznym, heterogennym środowisku i jego identyczność z genem innego organizmu można
ustalić tylko na podstawie identyczności jego wpływu na odpowiadające mu
cechy‖31. Główną przyczynę, która każe uważać gen za molekułę, autor
upatruje w tym, że, niezależnie od otaczającego go środowiska, które na
niego oddziałuje, wyraźnie pozostaje stabilnym w ciągu stosunkowo długiego okresu czasu32. Stabilność genu można więc, jego zdaniem, uważać za
33
bezpośrednio związaną ze stabilnością molekuł . Na tej podstawie
formułuje następujący wniosek: „Dlatego, jeśli mówimy o genach jako
o molekułach, należy myśleć nie tyle o identyczności ich zachowania, ile
o wspólnocie ich atomowej struktury, tj. o tym, że identyczność dwóch
genów sprowadza się do tego, że u nich jednakowe atomy są stabilnie
28
Por. Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., dz. cyt., s. 143. Por. Krimbas C.B.,
Paul D.B., dz. cyt., s. 63.
29
Por. Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., dz. cyt., s. 136. Por. G. Stent, dz. cyt.,
s. 32.
30
W 1910 r. Thomas Morgan ustalił, że każdemu genowi przypisane jest stałe, określone miejsce
na chromosomach. Oszacowanie przez Delbrücka, Timofeev-Resovsky-ego i Zimmera wielkości
pojedynczego genu i porównanie go do dużej cząsteczki organicznej znacznie doprecyzowało
opis Morgana. Por. Krimbas C.B., Paul D.B., dz. cyt., s. 63.
31
Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., dz. cyt., s. 136.
32
Por. tamże, s. 137. Por. Stent G., dz. cyt., s. 32.
33
Por. Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., dz. cyt., s. 137.
130
„Praca trzech” – niezwykłe owoce współpracy biologa z fizykami z filozofią w tle
uporządkowane jednakowym, niezmiennym sposobem. Stabilność
konfiguracji powinna być szczególnie duża względem chemicznych reakcji,
zwykle zachodzących w żywej komórce; w wymianie substancji geny
powinny brać udział tylko jako katalizatory‖34. Autor wskazuje na fundamentalną właściwość genu, jaką jest zdolność do dokładnego podwajania
siebie samego podczas mitozy. Podkreśla jednak, że nie jest ona właściwością tylko samego genu, ale rezultatem jego współdziałania z otaczającym
go środowiskiem.
Pomimo ówczesnej niemożliwości chemicznego określenia atomowej
budowy genu oraz braku wiedzy o chemicznym sposobie działania genu jako
katalizatora rozwoju, Delbrück stara się w prosty sposóbrozwiązać problem
struktury genu. Próbuje mianowicie znaleźć typy i granice stabilności genu,
by następnie sprawdzić, czy ta stabilność odpowiada czemuś, co jest znane
z teorii atomowej o ustalonych, atomowych własnościach35. Zauważa, że
każdy atom, wchodzący w skład „molekuły genowej‖ ze swoimi związkami
ma w molekule określone, średnie położenie i jego stany elektronowe są
ściśle określone36. Zmiany takiej modelowej „molekuły genowej‖ mogą więc
być, jak twierdzi, tylko skokowe i powinny składać się z elementarnych
przejść. Jego zdaniem, koniecznym warunkiem do tego, aby można było
objaśnić tę stabilność, jest utrwalenie średniego położenia i stanu elektronowego każdego z atomów, wchodzących w skład „molekuły genowej‖37.
Do tego, aby zaszły przerywane, skokowe zmiany położenia atomów w tej
„molekule genowej‖, potrzeba, jak twierdzi, aby jakikolwiek atom tego
38
zespołu otrzymał energię, przewyższającą energię aktywacji , konieczną dla
39
zmiany jego położenia . Nie ma on wątpliwości, że tego typu zmiany
40
wyraźnie odpowiadają mutacjom genowym . Stwierdza zatem: „Porównanie naszego modelu genu z rezultatami eksperymentalnego zgłębiania
procesu mutacyjnego w większości wypadków ma [...] dobrą jakościową
41
zgodność‖ .
Ostatnia część, „Teoria mutacji genowych i struktury genu‖, zawiera
streszczenie poszczególnych części. Autorzy podkreślają, że powstanie
mutacji związane jest z otrzymaniem energii z zewnątrz lub z wahaniami
34
Tamże, s. 137.
Por. tamże, s. 137-138.
36
Por. tamże, s. 138.
37
Stent G., dz. cyt., s. 32.
38
Energia aktywacji to energia, potrzebna do przejścia granicy stabilności. Por. Delbrück M.,
Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., dz. cyt., s. 138.
39
Por. Stent G., dz. cyt., s. 32.
40
Por. Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., dz. cyt., s. 141-144. Por. Stent G.,
dz. cyt., s. 32.
41
Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., dz. cyt., s. 144.
35
131
Mirosław Twardowski
energii cieplnej42. Owe wahania energii cieplnej autorzy wiążą ze statystyczną, kinetyczną naturą i pozostają one w obrębie drgań atomu,
w różnych położeniach równowagi wewnątrz związku atomowego. Od
momentu, kiedy nastąpi strukturalne ukształtowanie się związku atomowego
w określonym atomie i miejscu, jak twierdzą, nowa konfiguracja będzie już
miała stały charakter. Według ustaleń Timofeev‘a-Resovsky‘iego, Zimmera
i Delbrücka, powstanie samorzutnych mutacji związane jest z przypadkowymi wahaniami temperatury. W przypadku takich mutacji, jak podkreślają,
„prawdopodobieństwo przejścia przez próg, po którym może się zacząć
reakcja, zależy od struktury dotkniętych (ros. zatronutyh) związków
atomowych, na czym oparto pojawiające się, różne w częstotliwościach,
mutacje poszczególnych genów‖43. Aby objaśnić zarówno samorzutne, jak
i indukowane napromieniowaniem procesy mutacyjne, przyjmują oni pogląd,
zgodnie z którym mutowanie genów jest indywidualnym, elementarnym
procesem w rozumieniu teorii kwantowej. Zgodnie z tym poglądem,
mutowanie genu polegałoby na drganiach lub dysocjacji związku w granicach określonej struktury atomowej44. Dla autorów, gen można potraktować
jako jednolitą pod względem fizyko-chemicznym strukturę atomową,
wewnątrz której może zachodzić zdarzenie mutacyjne. Gen można więc
wyobrazić sobie jako pewien, jak twierdzą, „blok atomów, w którym może
zajść mutacja – przesunięcie (ros. perestanovka) atomów lub dysocjacja
związków (wywołana wahaniami energii cieplnej lub przekazem energii
z zewnątrz) i który jest autonomiczny w swoich właściwościach i oddziaływaniach na inne geny‖45. Taki pogląd na gen uważają oni za najbardziej
naturalny ze wszystkich, opartych na znanych im faktach, i w pełni
odpowiadający, jak zaznaczają, „genetycznym potrzebom, zgodnie z którymi
gen jest niepodzielny zwykłą drogą i zachowuje się jak autonomiczna
jednostka‖46.
4. Recepcja „Pracy Trzech”
„Praca trzech‖ została opublikowana w bardzo mało znanym czasopiśmie.
Autorzy nie opublikowali wniosków z badań nad mutacjami wywoływanymi
radiacjami w czasopiśmie o większym nakładzie, ponieważ założyli, że
wystarczy wykorzystać system przedruków, by wysłać kopie do osób, które
będą zainteresowane przeczytaniem tego artykułu47. Jak się później okazało,
to właśnie jeden z takich przedruków sprawił, że praca i jej autorzy stali się
42
Por. tamże, s. 145.
Tamże, s. 145.
44
Por. tamże, s. 147.
45
Tamże, s. 148.
46
Tamże, s. 147.
47
Por. Fischer E.P., Lipson C., dz. cyt., s. 94.
43
132
„Praca trzech” – niezwykłe owoce współpracy biologa z fizykami z filozofią w tle
sławni. Jedna z kopii została przekazana przez Paula P. Ewalda, fizyka
interesującego się krystalografią, Erwinowi Schrödingerowi. Ten ostatni był
znanym austriackim fizykiem, który tak jak Ewald opuścił swój kraj w 1938
r. i został profesorem w Dublinie. „Praca trzech‖ sugerowała, że mutacje są
powodowane przez zmianę w jednym miejscu molekuły. Schrödinger skupił
się na implikacjach tego wniosku w odniesieniu do chemicznego oraz
fizycznego mechanizmu dziedziczności48. Przede wszystkim, praca ta
wykazywała, że fakty genetyczne powinny być powiązane z fundamentalnymi teoriami fizycznymi, co dla Schrödingera było wielką inspiracją.
Ciekawiło go, w jaki sposób dziedziczenie może być warunkowane przez
prawa termodynamiki, kinetykę chemiczną i mechanikę kwantową. Tematy
te stały się podstawą serii jego wykładów wygłoszonych w lutym 1943 r. na
Trinity College w Dublinie. Wykłady te zostały opublikowane w 1944 r.
w formie, należącej dziś już do klasyki, książki „What is Life?‖, która
zawiera rozdział zatytułowany „Model Delbrücka‖. Rok później fizycy
wracający z wojny poszukiwali nowych problemów badawczych, z którymi
mogliby się zmierzyć. Wielu z nich przeczytało książkę austriackiego
noblisty, która w rezultacie stała się dla nich inspiracją dla zajęcia się
kwestiami biologicznymi. Kolejną kopię przedruku „Zielonej Pracy‖
otrzymał włoski fizyk Franco Rasetti. W 1937 r. przedstawił on opracowany
przez Delbrücka model struktury genu młodemu naukowcowi studiującemu
medycynę, który pragnął zajmować się biofizyką, Salvadore A. Lurii. Po
wykonaniu serii eksperymentów w dziedzinie radiologii, rozpoczął pracę
w laboratorium Enrico Fermiego w Rzymie, gdzie pokazano mu pracę
Delbrücka na temat stabilności genów. Dla amerykańskiego naukowca dzieło
Delbrücka stało się inspiracją do biofizycznego zgłębiania natury genów.
Luria chciał współpracować z Delbrückiem, jednakże aplikacja, którą złożył
w 1938 r. do Kalifornijskiego Instytutu Technologii i która umożliwiałaby
mu nawiązanie tej współpracy, została odrzucona. Delbrück i Luria spotkali
się dopiero w 1938 r. i wtedy to rozpoczęli współpracę49. Jej owocem była
Nagroda Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny w roku 1969, którą
otrzymali za odkrycie budowy genetycznej i mechanizmu replikacji wirusów.
Richard H. Beyler zgadza się, że Timofeev-Resovsky, Zimmer i Delbrück
mieli rację określając geny jako cząsteczki, a dokładniej jako skupienie
50
atomów . Jednakże, nie umyka jego uwadze fakt, iż do końca lat czterdziestych zebrano dowody, które potwierdziły sceptycyzm, przejawiany już
w latach trzydziestych przez wielu naukowców, w stosunku do metodologii
48
Por. Hussey K., Schrödinger‟s Contributions to Molecular Biology, Dartmouth Undergraduate
Journal of Science, 2 (4) (2002), s. 20.
49
Por. Fischer E.P., Lipson C., dz. cyt., s. 94-95.
50
Por. Beyler R.H., Exhuming the Three-Man Paper: Target-Theoretical Research in the 1930s
and 1940s, s. 100, [w:] Sloan P.R., Fogel B. (red.),Creating a Physical Biology. The Three-Man
Paper and Early Molecular Biology, The University of Chicago Press, Chicago/London 2011.
133
Mirosław Twardowski
użytej w tych badaniach. „Chociaż molekularna koncepcja genu – pisze
– doskonaliła się i odnosiła coraz większe sukcesy, mniej więcej około
1950 r. metodologia wykorzystana w ‗Pracy Trzech‘ była coraz bardziej
wątpliwa. W tym samym czasie inne techniki i instrumenty, które wcześniej
nie były integralną częścią badań nad teorią celu, zwróciły uwagę różnych
szkół na powstającą nową biologię molekularną. Biochemia strukturalna,
krystalografia rentgenowska, ultrawirowania, elektroforeza, mutageneza
chemiczna czy genetyka bakteryjna to przykłady technik i instrumentów,
które umożliwiły sformułowanie nowych wniosków dotyczących submikroskopowego genetycznego królestwa. Sformułowanie tych wniosków za
pomocą teorii celów nie byłoby możliwe‖51. Wspomniany autor określa
„Pracę Trzech‖ jako najlepszy przykład „owocnej porażki‖. „Złożone
procesy chemiczne pokazały – konkluduje – że uproszczone założenia
stanowiące podstawę analizy efektu jonizacji w tkankach organicznych
przedstawionej w ‗Pracy Trzech‘ są niewystarczające […]. Ostatecznie […]
‗Praca Trzech‘ pojawiła się jako właściwy zwrot na ‗ścieżce do podwójnej
52
helisy‘, który jednakże miał miejsce na skutek niewłaściwych powodów‖ .
Ernst Peter Fischer i CarolLipson podkreślają, że chociaż argument
dotyczący stabilności genów został obroniony, teoria celu nie zdała egzaminu
53
jako teoria określająca strukturę genu . Przestała również być stosowana
jako sposób określania wielkości genu, głównie ze względu na fakt, iż nie
można było określić, czy mutacje były mutacjami punktowymi, delecjami
czy zmianami ułożenia. W szczególności, nie było możliwości określenia,
czy mutacja spontaniczna i mutacja wywołana promieniowaniem były tym
samym rodzajem mutacji. Dzisiaj wiemy już, że nie były.
Z kolei, William C. Summers postrzega pracę Timofeev‘a-Resovsky‘iego,
Zimmera i Delbrücka jako „kamień milowy‖ na drodze do uformowania się
biologii molekularnej54. Autorzy „Pracy Trzech‖, genetyk i dwaj fizycy,
dzięki zgodnej współpracy, zdołali przedstawić nowatorski, jak na owe
czasy, model mutacji, a następnie, nie mniej nowatorską, teorię struktury
55
genu . Timofeev-Resovsky, genetyk, pokazał biologiczny problem: czym
jest natura procesu mutacji, i co ona mówi o genach. Zimmer, fizyk, przedstawił podejście do struktury genów przy użyciu fizyki eksperymentalnej,
bazując na wpływie promieni X na mutacje. Delbrück, także fizyk, użył
51
Tamże, s. 126.
Tamże, s. 100.
53
Por. Fischer E.P., Lipson C., dz. cyt., s. 93.
54
Por. Summers W.C., dz. cyt., s. 39. Podobnego do Summers zdania są: Vadim A. Ratner
(Nikolay Vladimirovich Timofeev-Resovsky (1900-1981): Twin of the Century of Genetics,
Genetics, 158 (2001), s. 935) oraz Elof A. Carlson (An Unacknowledged Founding of Molecular
Biology: H.J. Muller‟s Contributions to Gene Theory, Journal of the History of Biology, 4 (1971),
s. 151).
55
Por. Summers W.C., dz.cyt., s. 40.
52
134
„Praca trzech” – niezwykłe owoce współpracy biologa z fizykami z filozofią w tle
pojęć z teorii celu w celu skonstruowania modelu mutacji, a następnie teorii
struktury genu. „Szczególna współpraca – pisze – pomiędzy fizykiem
i biofizykiem, obydwoma zainteresowanymi i będącymi na bieżąco z fizyką
promieni X oraz fizyką cząstek, z genetykiem, który był zainteresowany
mutacją jako pojedynczym ‗punktem‘, doprowadziła do konkretnego
rezultatu w tej przełomowej pracy naukowej‖56.
5. Zakończenie
„Praca Trzech‖ stanowi niezwykle cenną pozycję zarówno z punktu
widzenia historii biologii, jak również filozofii biologii ze względu na jeden
z pierwszych przykładów szczególnego rodzaju połączenia teorii fizycznej
i biologicznej. Było to możliwe dzięki współpracy specjalistów z biologii
i fizyki. Podobna współpraca między naukowcami z tak różnych dziedzin
była w latach trzydziestych ubiegłego wieku czymś niespotykanym. Dzięki
tej współpracy możliwe stało się przyniesienie perspektyw z różnych
dziedzin w celu rozwiązania wspólnego problemu57. Zimmer badał krzywe
odpowiedzi na podanie dawki z różnymi natężeniami promieniowania
i różnymi długościami fali, Timofeev-Resovsky dokonał genetycznej analizy
mutacji, a Delbrück skonstruował teoretyczny model struktury genu58.
Dzięki owocnej współpracy znanego na świecie genetyka z również cenionych w ówczesnym środowisku naukowym fizykami, wielu przedstawicieli
nauk fizykalnych znajdowało coraz większe zrozumienie dla biologii, jej
metod i przedmiotu. Zainicjowało to przemianę w samej biologii, która coraz
bardziej przekształcała się w biologię fizyko-chemiczną, czego apogeum
było odkrycie molekularnej struktury DNA przez Jamesa Watsona i Francisa
Cricka. Wszystko to sprawia, że „Zielona Praca‖ zajmuje szczególne miejsce
wśród innych biologicznych opracowań z tego okresu i w pełni zasługuje na
to, by być postrzegana jako „kamień milowy‖ na drodze do powstania
biologii molekularnej.
56
Tamże, s. 56.
Por. tamże, s. 39.
58
Por. Kay L.E., dz. cyt., s. 220.
57
135
Mirosław Twardowski
Literatura
Beyler R.H., Exhuming the Three-Man Paper: Target-Theoretical Research in the
1930s and 1940s, s. 99-142, [w:] Sloan P.R., Fogel B. (red.), Creating a Physical
Biology. The Three-Man Paper and Early Molecular Biology, The University
of Chicago Press, Chicago/London 2011
Carlson E.A., An Unacknowledged Founding of Molecular Biology: H.J. Muller‟s
Contributions to Gene Theory, Journal of the History of Biology, 4 (1971), s. 149-170
Bohr N., Biologia a fizyka atomowa, s. 26-39, [w:] Bohr N., Fizyka atomowa a wiedza
ludzka, przeł. Staszewski W., Szpikowski S., Teske A., PWN, Warszawa 1963
Bohr N., Światło i życie, s. 12-25, [w:] Bohr N., Fizyka atomowa a wiedza ludzka,
przeł. Staszewski W., Szpikowski S., Teske A., PWN, Warszawa 1963
Delbrück M., Timofeev-Resovsky N., Zimmer K., O prirodegennych mutacij
i strukturegena, przeł. Korogodinoj V., s. 105-150, [w:] Timofeev-Resovsky N.,
Izbrannye trudy, Medicina, Moskva 1996
Depew D., Weber B., Darwinism Evolving. Systems Dynamics and the Genealogy
of Natural Selection, A Bradford Book The MIT Press, Cambridge,
Massachusetts/London 1995
Fischer E.P., Lipson C., Thinking about Science. Max Delbrück and the Origins
of Molecular Biology, W.W. Norton & Company, New York, London 1988
Fogel B., Translator‟s Preface, s. 213-220, [w:] Sloan P.R., Fogel B. (red.), Creating
a Physical Biology. The Three-Man Paper and Early Molecular Biology, The
University of Chicago Press, Chicago/London 2011
Hussey K., Schrödinger‟s Contributions to Molecular Biology, Dartmouth
Undergraduate Journal of Science, 2 (4) (2002), s. 20-22
Kay L. E., Conceptual Models and Analytical Tools: The Biology of Physicist Max
Delbrück, Journal of the History of Biology, 2 (18) (1985), s. 207-246
Krimbas C.B., Paul D.B., Mikołaj W. Timofiejew-Resowski, przeł. Hoffman A., Świat
Nauki, 4 (1992), s. 60-67
Morange M., A History of Molecular Biology, przeł. Cobb M., Harvard University
Press, Cambridge 1998
Olby R., The Path to the Double Helix. The Discovery of DNA, Dover Publications,
INC, New York 1994
Ratner V.A., Nikolay Vladimirovich Timofeev-Resovsky (1900-1981): Twin of the
Century of Genetics, Genetics, 158 (2001), s. 933-939
Schrödinger E., Czym jest życie? Fizyczne aspekty żywej komórki, przeł.
Amsterdamski S., Prószyńskii S-ka, Warszawa 1998
Sloan P.R., Fogel B., Introduction, s. 1-35, [w:] Sloan P.R., Fogel B. (red.), Creating
a Physical Biology. The Three-Man Paper and Early Molecular Biology, The
University of Chicago Press, Chicago/London 2011
136
„Praca trzech” – niezwykłe owoce współpracy biologa z fizykami z filozofią w tle
Stent G., Molekuljarnaja genetika, przeł. Zografa J., Ilinoj T., Nikiforova V., Mir,
Moskva 1974
Summers W.C., Physics and Genes: From Einstein to Delbrück, s. 39-60, [w:] Sloan
P.R., Fogel B. (red.), Creating a Physical Biology. The Three-Man Paper and Early
Molecular Biology, The University of Chicago Press, Chicago/London 2011
„Praca trzech” – niezwykłe owoce współpracy biologa z fizykami
z filozofią w tle
Streszczenie
W niniejszym artykule zaprezentowano poglądy, dotyczące kluczowych zagadnień, związanych z życiem, przedstawione w latach trzydziestych ubiegłego wieku wspólnie przez kilku
znanych przyrodników ubiegłego wieku: Nikolaya Timofeeva-Resovsky‘ego, Karla Zimmerai
Maxa Delbrücka. Poglądy te spopularyzował Erwin Schrödinger w swej książce z 1944 roku,
zatytułowanej „Czym jest życie?‖. Uwagę skupiono głównie na opracowanej przez powyższych autorów, bardzo nowatorskiej w owym czasie, teorii struktury genu. Autorzy powyższej
teorii potraktowali gen jako jednolitą, pod względem fizyko-chemicznym, strukturę atomową,
wewnątrz której może zachodzić zdarzenie mutacyjne. Chociaż powyższa teoria nie
wytrzymała próby czas, to jednak bez wątpienia wniosła ona ważny wkład w kształtowanie się
poglądów na strukturę genu i stała się „kamieniem milowym‖ na drodze do powstania biologii
molekularnej.
Słowa kluczowe: gen, mutacja, struktura atomowa, historia biologii
137
Krzysztof Krawczyk1
Paradoks Fitcha i problem reprezentacji wiedzy
w logice epistemicznej
1. Wstęp
Zagadnienie wiedzy jest klasycznym problemem filozoficznym
podejmowanym przez myślicieli począwszy od starożytności. Używanie
metod formalnych jest stosunkowo nowym, bo zapoczątkowanym w drugiej
połowie XIX wieku, podejściem do analizy pojęć filozoficznych. Pojęcia
wiedzy i przekonania określić można jako pojęcia intensjonalne, to znaczy
takie, których użycie w zdaniu podmiotowo- orzecznikowym tworzy
postawy propozycjonalne: „x wie, że p.‖, „x jest przekonany, że p.‖.
Charakterystycznym dla postaw propozycjonalnych jest fakt, iż w ich
obrębie wzajemna wymienialność wyrażeń o tych samych zakresach
niejednokrotnie może zmienić wartość logiczną zdania głównego. W tym
miejscu można odwołać się do znanego przykładu Fregego z gwiazdą
poranną i gwiazdą wieczorną. Fakt ten sprawił, że wielu współczesnych
filozofów analitycznych na czele z J. L. Austinem krytykowało możliwość
formalizacji pojęć intensjonalnych opowiadając się po stronie języka
naturalnego jako nieredukowalnego do aksjomatycznego systemu. Tym
samym deprecjonowali oni rolę logik filozoficznych w ogóle, gdyż uznać
można, że logiki filozoficzne badają właśnie pojęcia intensjonalne:
„…krytyka, zamiast skoncentrować się na szczegółach analizy, zaatakuje
samą możliwość osiągnięcia środkami formalnymi wartościowych wyników
w tej dziedzinie.‖2 Owa krytyka wydać się może jednak zbyt pochopna, jeśli
wziąć pod uwagę fakt, iż właściwym celem logiki nie jest odwzorowanie
mowy potocznej. Logika, w tym logiki filozoficzne, stanowią pewną
idealizację języka naturalnego stawiając sobie za zadanie odkrycie jego
struktury głębokiej.3 Ten argument, choć bardzo ogólnikowy, uznaję za
wystarczająco przekonujący, aby wyzbyć się wstępnych uprzedzeń
i rozpatrywać logikę epistemiczną jako interesujące zagadnienie, a nie
przedsięwzięcie z góry skazane na porażkę.
1
[email protected], Koło Naukowe Logiki, Wydział Humanistyczny, Uniwersytet Mikołaja
Kopernika w Toruniu.
2
Hintikka J., Logika epistemiczna i metody analizy filozoficznej, przeł. Grobler A., s. 28, [w:]
Grobler A., (red.), Eseje logiczno-filozoficzne, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1992.
3
Zob. Tamże, s.32.
138
Paradoks Fitcha i problem reprezentacji wiedzy w logice epistemicznej
Samo określenie „logika epistemiczna‖ można rozumieć dwojako.
Węziej, jako zajmującą się wyłącznie pojęciem wiedzy w przeciwieństwie do
logiki doxastycznej badającej pojęcie przekonania lub wiary, bądź szerzej,
obejmującą zarówno pojęcie wiedzy jak i przekonania. Drugie określenie
bliższe jest powszechnemu użyciu i ku niemu będę się skłaniał w dalszej
części pracy. Po za tym, przy formalnej reprezentacji wiedzy, pod uwagę
można wziąć również aspekt temporalny zwracając uwagę na zmienność
wiedzy w czasie. Tego rodzaju ujęcie wiedzy stosowane jest w naukach
z zakresu sztucznej inteligencji. Ograniczymy się jednak do statycznej logiki
epistemicznej jako podstawowej odmiany ściślej związanej z tradycją
filozoficzną. Określiliśmy zatem logikę epistemiczną jako jedną z logik
filozoficznych zajmujących się pojęciami intensjonalnymi wiedzy
i przekonania, zwracając uwagę, że bazową wersją jest statyczna logika
epistemiczna. Zaznaczyć należy, iż niniejsza praca jest jedynie pobieżnym
wprowadzeniem w tematykę logik epistemicznych i stroni od logicznych
subtelności. Czytelnik zostanie zatem zaznajomiony jedynie z kilkoma
spośród wielu sytemów logiki epistemicznej, przedstawiony zostanie
paradoks Fitcha i sposoby jego ominięcia.
2. Pierwsze systemy logiki epistemicznej
Pierwszym systemem logiki epistemicznej był system L zaproponowany
w 1948 roku przez Jerzego Łosia. Stanowi formalizację funktora
intensjonalnego uznawania. Funktor uznawania ma swój pierwowzór między
innymi w operatorze realizacji.4 Na język systemu składają się zmienne
zdaniowe, zmienne przebiegające zbiór podmiotów uznających, funktory
klasycznego rachunku zdań, ogólny kwantyfikator oraz funktor odpowiadający
uznawaniu, gdzie Lxp znaczy : „x uznaje p‖. System składa się z siedmiu
aksjomatów:
Lxp  Lxp
(1)
Lx(( p  q)  ((q  r )  ( p  r )))
(2)
Lx ( p  (p  q))
(3)
4
Zob. Łoś J., Podstawy analizy metodologicznej kanonów Milla, Annales Universitatis Mariae
Curie-Skłodowska, 2.5.F (1947), s. 269—301. Tenże, Logiki wielowartościowe a formalizacja
funkcji intensjonalnych, Kwartalnik Filozoficzny 17, 1-2 (1948), s. 59-78.
139
Krzysztof Krawczyk
Lx((p  p)  p)
(4)
Lx ( p  q)  ( Lxp  Lxq)
(5)
xLxp  p
(6)
LxLxp  Lxp
(7)
gdzie: L – operator uznawania; p, q, r – zmienne zdaniowe; x – zmienna
przebiegająca zbiór podmiotów uznających,  – ogólny kwantyfikator;  ,  ,
 – funktory klasycznego rachunku zdań.
Ponadto, w systemie obowiązują reguły modus ponens i reguła
podstawiania. Pierwszy aksjomat sugeruje, że podmiot uznając pewne zdanie
nie uznaje jego zaprzeczenia. Tym samym wskazuje się na racjonalność
podmiotu znajdującej wyraz w zasadzie niesprzeczności. Kolejne trzy
aksjomaty odpowiadają aksjomatom rachunku zdań Jana Łukasiewicza, co
oznacza, że podmiot uznaje twierdzenia klasycznego rachunku zdań. Aksjomat
(5) wyraża rozdzielność operatora uznawania względem implikacji. Kolejny
aksjomat sugeruje, iż zdanie uznawane przez wszystkich jest tezą systemu.
Można to zinterpretować w następujący sposób: to co uznają wszyscy, jest
prawdziwe. Takie rozumienie prawdziwości można uznać za zbiorową
słuszność. Ostatni aksjomat zrównuje formułę z iterowanym operatorem
uznawania z formułą z pojedynczym wystąpieniem operatora. Znaczy to, iż
uznawać, że się uznaje to tyle co uznawać po prostu. System nie odpowiada
naturalnym intuicjom dotyczącym wiedzy ludzkiej. Chodzi tu przede
wszystkim o przekonanie, że zdanie uznawane przez wszystkich wcale nie
musi prawdziwe. Zamiarem Łosia nie była jednak satysfakcjonująca
formalizacja pojęcia uznawania rozumianego jako czynność ludzka, ale
przedstawienie funktora intensjonalnego jako dającego się włączyć do systemu
aksjomatycznego. Teorie Łosia były następnie rozwijane na poziomie
niezinterpretowanym filozoficznie, lecz także z możliwymi aplikacjami do
kontekstów epistemicznych.5
Kolejny system logiki epistemicznej został sformułowany w 1951 roku
przez Georga Henrika von Wrighta. Rozważane funktory to weryfikacja
5
Zob. Jarmużek T., Minimal Logical Systems with R-operator: Their Metalogical
Properties and Ways of Extensions, s. 319-333, [w:] J. Bezieau, A. Costa-Leite (red.),
Perspectives on Universal Logic, Polimetrica Publisher, Italy 2007.
Jarmużek T., Pietruszczak A., Completeness of Minimal Positional Calculus, Logic and Logical
Philosophy, 13 (2004), s. 147-162.
Jarmużek T., Tkaczyk M., Normalne logiki pozycyjne, Wydawnictwo KUL, Lublin 2015.
140
Paradoks Fitcha i problem reprezentacji wiedzy w logice epistemicznej
i falsyfikacja, gdzie Vp oznacza p jest zweryfikowane i Fp – p jest
sfalsyfikowane. Logika nie uwzględnia zatem podmiotów poznających.
System składa się z trzech aksjomatów:
F ( p  q)  (Fp  Fq)
(1)
Fp  Fp
(2)
V(p  q)  (Fp  Fq)
(3)
gdzie: F – operator falsyfikacji, V – operator weryfikacji,  – operator
możliwości.
Ponadto, w systemie obowiązują reguły modus ponens, reguła
podstawiania i reguła RW, która mówi, że jeśli p jest tezą systemu, to Vp
również. Funktor F daje się zdefiniować przy pomocy V jako Fp równoważne
V p. Sfalsyfikować pewne zdanie znaczy zatem tyle, co zweryfikować jego
negację. Aksjomat pierwszy mówi, że niesfalsyfikowana alternatywa
równoważna jest alternatywie niesfalsyfikowanych członów. Zgodnie
z drugim aksjomatem każde zdanie jest niesfalsyfikowane lub jego negacja jest
niesfalsyfikowana. Alternatywa jest spełniona również wtedy gdy oba zdania
są prawdziwe, więc dopuszczone zostają zdania nierozstrzygnięte. Aksjomat
trzeci stwierdza, że jeśli zweryfikowana jest konieczna równoważność zdań to
koniecznym jest, że falsyfikacja dowolnego z nich pociąga za sobą falsyfikację
następnego. System można uznać za prosty model wiedzy naukowej
rozumianej bezpodmiotowo.
Następny zbiór systemów wprowadza Nicholas Rescher. Proponuje pięć
systemów oznaczanych kolejno A1, A2, A3, A4, A5, w których oprócz języka
klasycznego rachunku zdań i rachunku predykatów do słownika logiki dołącza
operator asercji A. Asercję można tu rozumieć jako stwierdzanie. Wobec
dodatkowego operatora obowiązują warunki:
( Axp  ( p  q))  Axq
(1)
xAx( p  p)
(2)
gdzie: A – operator asercji,  – szczegółowy kwantyfikator.
Zgodnie z pierwszym warunkiem podmiot stwierdza wszystkie logiczne
konsekwencje swoich przekonań. Stwierdzając pewne zdanie stwierdza się
również domyślnie jego logiczne następstwa. Drugi warunek można uznać za
141
Krzysztof Krawczyk
wymóg racjonalności, który nie dopuszcza istnienia podmiotu stwierdzającego
sprzeczność.
Najsłabszy system Reschera A1 składa się z trzech aksjomatów:
xpAxp
(1)
( Axp  Axq)  Ax( p  q)
(2)
Ax( p  p)
(3)
gdzie:  ,  – kwantyfiaktory.
Pierwszy aksjomat sugeruje, że każdy asertor stwierdza przynajmniej jedno
zdanie, czyli nie istnieje podmiot nie posiadający żadnych przekonań. Drugi
aksjomat mówi, iż podmiot stwierdzając dwa zdania stwierdza zarazem
koniunkcję obydwu. Trzeci aksjomat odpowiada drugiemu warunkowi
nałożonemu na operator A. Obowiązująca reguła inferencji odpowiada
warunkowi pierwszemu, czyli jeśli q wynika z p, to stwierdzenie przez
podmiot q wynika ze stwierdzenia p.
Kolejny system A2 powstaje przez dodanie do systemu A1 aksjomatu :
p  xAxp
(4)
gdzie:  ,  – funktory klasycznego rachunku zdań;  – szczegółowy
kwantyfikator, A – operator asercji, x – zmienna przebiegająca zbiór
podmiotów, p – zmienna zdaniowa.
Znaczy to, że jeśli zdanie jest nieprawdziwe to daje się znaleźć
przynajmniej jeden podmiot nie stwierdzający tego zdania.
System A3 otrzymujemy dzięki wzbogaceniu A1 przez aksjomat:
p  xAxp
(5)
Sugeruje on, że jeśli zdanie jest prawdziwe to stwierdza je jakiś asertor.
Zatem każde zdanie prawdziwe jest przez kogoś stwierdzane. Na tej podstawie
można wysnuć wniosek, że wiedza w sensie kolektywnym jest absolutna:
wszystkie prawdziwe stwierdzenia wszystkich asertorów łącznie tworzą zbiór
142
Paradoks Fitcha i problem reprezentacji wiedzy w logice epistemicznej
wszystkich zdań prawdziwych. Jest to wysoce nieintuicyjne. System A4 to
logika A3 wraz z dodatkowym aksjomatem:
AxAxp  Axp
(6)
Zgodnie z tym aksjomatem iterowany operator asercji jest równoważny
pojedynczemu wystąpieniu operatora. Podmiot stwierdzając pewne zdanie
stwierdza również własne stwierdzanie. Ostatni system, który wprowadza
Rescher powstaje przez włączenie do systemu A1 poprzednio wymienionego
aksjomatu iteracji i nowego aksjomatu:
Axp  Axp
(7)
Jeśli podmiot nie stwierdza danego zdania, to stwierdza jego zaprzeczenie.
3. Podejście teoriomodelowe
Prezentowane jak dotąd podejścia do pojęć epistemicznych mają charakter
syntaktyczny, to znaczy operatory intensjonalne wyznaczone są jedynie przez
zbiór aksjomatów i reguły inferencji. Podejściem odmiennym jest propozycja
Jaakko Hintikki, który pojęcia epistemiczne charakteryzuje przez odwołanie
się do systemu modelowego6. Tym samym przedstawia propozycję semantyki
logiki modalnej antycypując intuicje stojące u podstaw sformułowania modelu
Kripkego.
Zbiór modelowy μ definiujemy indukcyjnie przez następujące warunki:
p    p  
(1)
( p  q)    p   oraz q  
(2)
( p  q)    p   lub q  
(3)
p    p  
(4)
( p  q)    p   lub q  
(5)
6
Hintikka J., Odmiany modalności, przeł. Grobler A., s. 4-5, [w:] Grobler A., (red.), Eseje
logiczno-filozoficzne, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1992.
143
Krzysztof Krawczyk
( p  q)    p   oraz q  
(6)
gdzie:  ,  - koniunkcja, alternatywa klasycznego rachunku zdań;  –
metaimplikacja;  – symbol należenia;  – „nie należy‖; p, q – zmienne
zdaniowe;  –negacja klasycznego rachunku zdań;  – zbiór modelowy
System modelowy M składa się ze zbiorów modelowych, w którym Pxp
znaczy: ‖ ze względu na wiedzę a jest możliwe, że p‖. Kxp: „x wie, że p‖. Bxp:
„x wierzy, że p‖,  należy do zbioru modelowego. Pojęcia te charakteryzują
następujące warunki:
Pxp       M ( p   )
(1)
Kxp       M ( Kxp   )
(2)
Kxp       M ( p   )
(3)
Kxp    Pxp  
(4)
Pxp    Kxp  
(5)
gdzie: K, B, P – operatory epistemiczne wiedzy, przekonania i możliwości ze
względu na wiedzę; M – system modelowy składający się z alternatywnych
zbiorów modelowych;  – symbol należenia;  – zbiór modelowy; p –
zmienna zdaniowa; x
– zmienna przebiegająca zbiór podmiotów
epistemicznych,  – „jeśli…, to‖.
Zgodnie z warunkiem 1 jeśli formuła „p jest możliwe ze względu na
wiedzę x‖ należy do zbioru modelowego, to zdanie „p‖ należy do jakiegoś
zbioru modelowego, innymi słowy możliwość ze względu na wiedzę to
obowiązywanie w przynajmniej jednym zbiorze modelowym. Analogicznie,
wiedza podmiotu to obowiązywanie w każdym zbiorze modelowym. Ponadto
obowiązywanie formuły „x wie, że p‖ w danym zbiorze to również
obowiązywanie zdania p w tymże zbiorze. Zgodnie z warunkiem 4, jeśli
podmiot nie wie danego zdania, to ze względu na jego wiedzę możliwa jest
negacja tego zdania. Wreszcie, według ostatniego aksjomatu, niemożliwość
danego zdania ze względu na wiedzę podmiotu to wiedza o jego negacji.
Choć system Hintikki nawiązuje do logiki modalnej, to współcześnie
mianem modalnej logiki epistemicznej określa się takie logiki, których
semantyka odpowiada modelowi Kripkego. Model ten został pierwotnie
sformułowany dla aletycznej logiki modalnej. Jak się potem okazało, przy
144
Paradoks Fitcha i problem reprezentacji wiedzy w logice epistemicznej
odpowiedniej interpretacji pojęcia światów możliwych daje się go zastosować
dla innych modalności, w tym właśnie modalności epistemicznych. Model jest
trójką uporządkowaną składającą się ze zbioru światów możliwych, relacji
dostępności określonej na światach oraz funkcji przypisującej wartości
logiczne zdaniom względem możliwych światów.
M  W , R,V 



(1)
W – zbiór światów możliwych
R  W W
V : W  Ap  {0,1}
gdzie:  – symbol zawierania,  – symbol iloczynu kartezjańskiego,
zbiór wszystkich zdań atomowych, {0,1} – zbiór wartości logicznych.
Ap –
W modelu definuje się spełnianie na podstawie następujących warunków:
M,w⊨p wtw V ( w, p )  1
(1)
M,w⊨  wtw nie prawda, że: M,w⊨ 
(2)
M,w⊨    wtw M,w⊨  oraz M,w⊨
(3)
M,w⊨    wtw M,w⊨  lub M,w⊨
(4)
M,w⊨    wtw jeśli M,w⊨  , to M,w⊨
(5)
M,w⊨    wtw (M,w⊨  wtw M,w⊨ )
(6)
M,w⊨ K wtw w W : jeśli wRw ,to M,w‟⊨ 
(7)
⊨  wtw M  W , R,V , w W : M,w⊨ 
(8)
gdzie: ⊨ – symbol spełniania; w – dowolny świat należący do zbioru światów
możliwych;  ,  – dowolne, poprawnie zbudowane formuły; wtw – „wtedy
i tylko wtedy‖.
Pierwszy warunek mówi, iż zdanie atomowe jest prawdziwe w danym
świecie w modelu, gdy funkcja przypisuje wartość 1 parze uporządkowanej
składającej się z danego świata i tego zdania. Warunek drugi sugeruje, że
145
Krzysztof Krawczyk
obowiązywanie negacji dowolnej poprawnie zbudowanej formuły to inaczej
nie obowiązywanie tej samej formuły nie poprzedzonej negacją. Zgodnie
z trzecim warunkiem, spełnianie koniunkcji to spełnianie obu jej członów.
Obowiązywanie reszty formuł z funktorami klasycznego rachunku zdań dana
jest zgodnie z intuicjami. Spełnianie dowolnej formuły to inaczej
obowiązywanie w każdym świecie możliwym. Według ostatniego aksjomatu,
obowiązywanie formuły z operatorem epistemicznym w danym świecie to
spełnianie tej formuły nie poprzedzonej operatorem w każdym świecie, który
jest w relacji dostępności do danego świata.
Najsłabszym systemem wyznaczonym przez wszystkie modele Kripkego
jest system K. Obowiązujące w nim reguły to modus ponens i tzw. reguła
ukonieczniania, która mówi tyle, że jeśli w systemie obowiązuje pewna
formuła, to ta sama formuła poprzedzona operatorem modalnym również. Na
jego aksjomatykę składają się wszystkie tautologie klasycznego rachunku zdań
oraz rozdzielność operatora modalnego względem implikacji, która znajduje
swój wyraz w aksjomacie:
K (  )  ( K  K )
(1)
gdzie: K – epistemiczny operator wiedzy;  – implikacja klasycznego
rachunku zdań.
Aksjomat ten można rozumieć w następujący sposób: o ile wiadomo, że
zachodzi implikacja, to jeśli znany jest poprzednik, to znany jest również
następnik. Systemu K nie można uznać za reprezentatywny dla pojęcia
wiedzy, gdyż nie charakteryzuje operatora modalnego K w zadowalający
sposób. Właściwe systemy modalnej logiki epistemicznej zaczynają się od
systemu T, który jest rozszerzeniem systemu K o aksjomat:
K  
(2)
Znaczy to tyle, że wiedza musi być prawdziwa. System jest wyznaczony przez
modele z relacją zwrotną, to znaczy: każdy świat jest epistemiczną alterantywą
dla samego siebie. Mocniejszym systemem logiki epistemicznej jest system
S4, który otrzymujemy przez wzbogacenie systemu T o aksjomat:
K  KK
(3)
Mówi on, że jeśli coś jest wiadome, to również sama wiedza o tym jest
wiadoma. Innymi słowy: wiedza jest samoświadoma. System jest wyznaczony
przez modele z relacją zwrotną i przechodnią, gdzie ostatnia polega na tym, że
146
Paradoks Fitcha i problem reprezentacji wiedzy w logice epistemicznej
jeśli świat w ma dostęp do świata w', a w' ma dostęp do w'', to w ma dostęp do
w''. Najmocniejszym systemem logiki epistemicznej jest system S5, który
powstaje przez uzupełnienie S4 o aksjomat:
K  KK
(4)
Podmiot, niewiedząc danej formuły, wie, że jej nie wie. Owa teza jest ciężka
do przyjęcia dla podmiotu ludzkiego. Systemy z operatorem przekonania
otrzymujemy przez modyfikację systemu S5. Polega ona na usunięciu
aksjomatu T: w końcu przekonanie nie musi być prawdziwe. W ten sposób
powstaje systemem logiki doxastycznej K45. Mocniejszym systemem logiki
przekonań jest system KD45, w którym do aksjomatów systemu K45
dołączony zostaje aksjomat:
B(   )
(5)
gdzie: B – epistemiczny operator przekonania.
Systemy uwzględniające zarówno pojęcia wiedzy, jak i przekonania
powstają przez połączenie systemów S5 i KD45 oraz przez dodanie
aksjomatów określających wzajemne relacje operatorów przekonania i wiedzy.
Można również konstruować systemy uwzględniające wiele podmiotów
poznających.
4. Paradoks Fitcha i niektóre sposoby jego uniknięcia
W pewnych logikach epistemicznych daje się przeprowadzić rozumowanie
przeczące zdroworozsądkowym intuicjom związanym z pojęciem wiedzy.
Ową argumentację zwykło się nazywać paradoskem Fitcha lub paradoksem
poznawalności. Uczciwość nakazuje jednak uwzględnić postać Alonza
Churcha, który miał sformułować pierwotną wersję rozumowania w
anonimowej recenzji pracy Fitcha w roku 19457. Frederic Fitch użył
argumentacji do celów analizy pojęcia wartości.8 Owo rozumowanie przyjęło
się jednak odnosić do zagadnień wiedzy, gdyż to właśnie na gruncie logiki
epistemicznej posiada największą wagę. Mówi ono, że w każdym systemie
logiki z operatorem wiedzy, rozszerzonym o operatory modalne
i kwantyfikowalne zmienne zdaniowe, przyjęcie tezy o poznawalności
7
Zob. Church A., Referee reports on Fitch‟s “A definition of value”, s. 13-20, [w:] Salerno
J.(red.), New essays on the knowability Paradox, Oxford University Press, Oxford 2009.
8
Zob. Fitch F., A logical Analysis of Some Value Concepts, The Journal of Symbolic Logic, 28
(1963), s. 135-142.
147
Krzysztof Krawczyk
wszystkich zdań prawdziwych prowadzi do faktycznej znajomości wszystkich
zdań prawdziwych. Rekonstrukcja rozumowania może wyglądać następująco:
weźmy pod uwagę dowolną logikę z językiem obejmującym kwantyfikatory,
operator wiedzy K, zmienne zdaniowe, wzajemnie definiowalne operatory
konieczności: □ i możliwości: ◊, w której obowiązują prawa i reguły
klasycznego rachunku zdań oraz klasycznego rachunku kwantyfikatorów oraz
dodatkowe aksjomaty i regułę:
K ( p  q)  Kp  Kq
(1)
Aksjomat rozdzielności operatora wiedzy względem koniunkcji.
Kp  p
(2)
Aksjomat odrywania K, który można określić aksjomatem prawdziwości
wiedzy.
p├□p
(3)
Reguła Goedla inaczej zwana prawem ukonieczniania.
Dodatkowo w naszej logice przyjmijmy obowiązywanie tezy:
p( p  Kp)
(4)
Oznacza ona, że dla dowolnego zdania, jeśli jest ono prawdziwe, to możliwa
jest wiedza o nim.
Następnie załóżmy, że istnieje przynajmniej jedno zdanie prawdziwe, którego
nikt nie zna:
p( p  Kp)
(5)
Zdanie postulowane przez formułę (5) oznaczmy jako p  , mamy zatem:
( p  Kp)
(6)
Na mocy (4), oraz praw klasycznego rachunku kwantyfikatorów możliwa jest
wiedza o tym zdaniu:
K ( p  Kp)
(7)
148
Paradoks Fitcha i problem reprezentacji wiedzy w logice epistemicznej
Na podstawie znaczenia operatora możliwości owa wiedza faktycznie
zachodzi lub nie. Najpierw załóżmy, że tak:
K ( p  Kp)
(8)
Na mocy aksjomatu (1) i klasycznego rachunku zdań otrzymujemy:
Kp  KKp 
(9)
Stosując aksjomat (2) do prawego członu koniunkcji:
Kp  Kp 
10)
Otrzymujemy sprzeczność, więc musimy odrzucić (8) przyjmując, że:
K ( p  Kp)
11)
Dzięki regule (3) oraz wzajemnej definiowalności □ i ◊ mamy :
K ( p  Kp)
12)
Otrzymaliśmy sprzeczność z (7), więc musimy odrzucić pierwotne założenie
(5):
p( p  Kp)
13)
Na mocy klasycznego rachunku kwantyfikatorów otrzymujemy:
p( p  Kp )
14)
Przyjmując, że każde zdanie prawdziwe może być przedmiotem wiedzy
dochodzimy do absurdalnego wniosku, że każde zdanie prawdziwe jest
przedmiotem wiedzy. Znaczy to, że jeśli dana formuła jest prawdziwa
i poznawalna to musi wchodzić w zakres wiedzy podmiotu poznającego.
Warto dodać, że Dariusz Surowik
przytacza prostszą rekonstrukcję
rozumowania, w której nie wprowadza się do języka kwantyfikatorów.9 Bez
względu na to czy wiedzę rozumiemy jednostkowo czy kolektywnie ciężko
uznać wszechwiedzę zarówno pojedynczego podmiotu jak i zbiorowości.
9
Zob. Surowik D., Logika Wiedza i Czas, Wydawnictwo Uniwersytetu w Białymstoku, Białystok
2013, s. 74.
149
Krzysztof Krawczyk
Timothy Williamson zinterpretował paradoks poznawalności jako
argument przeciwko antyrealizmowi semantycznemu10. Zgodnie z zasadą
słusznej stwierdzalności, antyrealiści nie uznają zasad niesprzeczności
i wyłączonego środka, tym samym przypisując prawdziwość jedynie tym
zdaniom, których weryfikacja jest w zasięgu poznawczym podmiotu
ludzkiego. Jak daje się zuważyć, znajduje to wyraz w twierdzeniu, że każde
zdanie, jeśli jest prawdziwe, to wiedza o nim jest możliwa. Przyjmując
założenie słusznej stwierdzalności dochodzimy do wniosku, że każde zdanie
prawdziwe jest stwierdzone. W ten sposób rozumowanie Fitcha doprowadza
stanowisko antyrealizmu semantycznego do absurdu.
Paradoks Fitcha jest blisko skorelowany z problemem, który w literaturze
przedmiotu określa się mianem „logical omniscience‖, czyli logicznej
wszechwiedzy. Ten drugi problem można uznać za szerszy, gdyż dotyczy
także modalnych logik epistemicznych, w których nie musimy rozszerzać
języka o kwantyfikatory i modalności aletyczne oraz czynić dodatkowych
założeń. Wszechwiedza podmiotu daje się wykazać przez odwołanie do samej
interpretacji zdań w modelu. Jak zostało pokazane wcześniej, prawdziwość
zdania w modelu to jego obowiązywanie we wszystkich światach możliwych
należących do zbioru modelowego. Również prawdziwość zdania „Kp‖
w modelu to obowiązywanie „Kp‖ we wszystkich światach możliwych.
Z kolei, obowiązywanie „Kp‖ w dowolnym wybranym świecie, to
obowiązywanie „p‖ we wszystkich światach dostępnych z wybranego świata.
Jak widać, jeśli zdanie obowiązuje we wszystkich światach możliwych, to tym
bardziej obowiązuje w światach będących epistemiczną alternatywą
dowolnych innych światów. Na tej podstawie spełniona jest implikacja „jeśli p,
to Kp‖. Zauważmy, że implikacja w drugą stronę zachodzi tylko w modelach
z relacją zwrotną.
Jak łatwo zauważyć, dopóki nie mamy do czynienia z podmiotem boskim,
wybrane systemy logiki epistemicznej zawodzą przy modelowaniu wiedzy
ludzkiej. Czy oznaczo to, że logikę epistemiczną należy odrzucić? W końcu
nie jest w stanie sprostać podstawowym intuicjom związanym z pojęciem
wiedzy (poza problemem wszechwiedzy można wyróżnić inne problemy, jak
chociażby: niemożność jej utraty czy pozyskania nowej). Sądze, że przy
formułowaniu tak mocnych ocen należy zachować ostrożność. Po pierwsze
dlatego, że niejednokrotnie ambicjami twórców podanych wcześniej systemów
nie było w pełni zadowalające określenie wiedzy ludzkiej. Chodziło raczej
o prostą formalizację pojęć intensjonalnych. Autorzy uwzględniali
perspektywę przyszłych modyfikacji w celu bardziej adekwatnego
10
Zob. Williamson T., Knowledge and Its Limits, Oxford University Press, Oxford 2000, s. 270301.
150
Paradoks Fitcha i problem reprezentacji wiedzy w logice epistemicznej
odwzorowania wiedzy. Po drugie dlatego, że takie modyfikacje zostały de
facto zaproponowane. Ze względu na wysoki stopień ogólności rozważań
zasygnalizujemy tylko kilka sposobów.
Veikko Rantala w swoim artykule11, wprowadza zmodyfikowaną wersję
modelu Kripkego. W zbiorze światów traktowanych jako epistemiczne
alternatywy wyróżnia tzw. „światy niemożliwe‖, w których mogą
obowiązywać wszystkie formuły łącznie ze sprzecznościami. W ten sposób
dopuszczone zostaje uznawanie przez podmiot formuł jawnie nieprawdziwych,
co prowadzi do uniknięcia problemu nieomylności. Przy odpowiednich
zabiegach można również uniknąć problemu logicznej wszechwiedzy. Drugim
sposobem pozbycia się kłopotu „logical omniscience‖12 jest wprowadzenie do
modelu funkcji przypisującej światom podzbiory wszystkich formuł w tych
światach obowiązujących. Funkcja wyznacza te formuły, których podmiot jest
świadomy, zatem ogranicza wiedzę podmiotu do znajomości tylko niektórych
twierdzeń. Jako, że funkcja działa na zasadzie sita oddzielającego formuły
znane od nieznanych, modele które ją zawierają określa się mianem „modeli
sitkowych‖- „sieve models‖. Poza modyfikacjami modelu Kripkego istnieją
inne sposoby uniknięcia wiedzy totalnej.13 Metody syntaktyczne opierają się
na odrzuceniu klasycznej logiki zdań jako fundamentu dla logiki
epistemicznej. Jednym z możliwych wyborów jest logika intuicjonistyczna.
Jak wskazuje wspomniany Williamson14, co prawda, paradoks Fitcha można
traktować jako argument przeciwko antyrealizmowi, ale tylko na gruncie
logiki klasycznej. Nie oznacza to, że rozumowanie przesądza o ostatecznym
odrzuceniu stanowiska antyrealistycznego. Sugeruje jedynie, że należy wybrać
inną logikę aby zachować poglądy antyrealistyczne. Jeśli logikę epistemiczną
uznamy za rozszerzenie logiki intuicjonistycznej, to na tym gruncie
odtworzenie argumentacji Fitcha nie będzie możliwe.
W logice
intuicjonistycznej nie można przeprowadzać dowodów nie wprost, a pokazanie
paradoksu Fitcha polega na takim dowodzie. Oprócz odrzuceniem klasycznej
logiki zdań jako podstawy logiki epistemicznej, można podjąć się innych
strategii uniknięcia problemu wszechwiedzy. Na przykład można odrzucić
wybrane reguły inferencyjne stosowane przy dowodzie. Najlepszymi
kandydatami spośród wymienionych są reguła rozdzielności operatora
11
Zob. Rantala V., Impossible world semantics and logical omniscience, Acta Philosophica
Fennica, 35 (1982), s. 106-115.
12
Zob. Meyer J.J., Epistemic logic, s. 193-194, [w:] Goble L. (red.), The Blackwell Guide to
Philosophical Logic, Blackwell Publishers, Cambridge 2001.
13
Zob. Palczewski R., Reprezentacja logiczna wiedzy i przekonania. Podstawowe problemy
logiki epistemicznej, s. 74-80, http://www.kognitywistyka.net/artykuly/rp-rlwippple.pdf
14
Zob. Williamson T., Intuitionism Disaproved?, Analysis, 42, 4 (1982), s. 203-207
151
Krzysztof Krawczyk
epistemicznego względem koniunkcji i reguła ukonieczniania. W takim
wypadku pojawia się problem nadmiernego ograniczenia podmiotu. Mówiąc
nieco prostacko: czy, odbierając pewne możliwości dedukcyjne podmiotowi,
nie uczyniliśmy go zbyt nieroztropnym?
5. Podsumowanie
Wymienione systemy logiki epistemicznej (zarówno te, które formułowane
są syntaktycznie, jak i te, które uwzględniają semantykę modalną) nie czynią
zadość podstawowym intuicjom związanym z pojęciem wiedzy ludzkiej.
Chodzi tu o możliwość niepełności wiedzy, czyli znajomość tylko niektórych
spośród wszystkich zdań prawdziwych. Największy kłopot trapiący logikę
epistemiczną to tzw. problem logicznej wszechwiedzy. Jak się okazuje, istnieją
jednak sposoby pozwalające zbliżyć się logicznym operatorom do terminów
używanych w języku naturalnym. Takimi sposobami, spośród wielu innych, są
chociażby semantyka światów niemożliwych zaproponowana przez Veikko
Rantalę, tzw. model sitkowy, zastosowanie logiki intuicjonistycznej, czy
odrzucenie niektórych reguł dedukcyjnych. W związku z tym, nie można
mówić o całkowitej klęsce logik epistemicznych.
Literatura
Church A., Referee reports on Fitch‟s “A definition of value”, [w:] Salerno J. (red.),
New essays on the knowability Paradox, Oxford University Press, Oxford 2009.
Fitch F., A logical Analysis of Some Value Concepts, The Journal of Symbolic Logic,
28 (1963)
Hintikka J., Logika epistemiczna i metody analizy filozoficznej, przeł. Grobler A.,
[w:] Grobler A., (red.), Eseje logiczno-filozoficzne, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 1992
Hintikka J., Odmiany modalności, przeł. Grobler A., [w:] Grobler A., (red.), Eseje
logiczno-filozoficzne, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1992
Jarmużek T., Minimal Logical Systems with R-operator: Their Metalogical
Properties and Ways of Extensions, [w:] J. Bezieau, A. Costa-Leite (red.),
Perspectives on Universal Logic, Polimetrica Publisher, Italy 2007
Jarmużek T., Pietruszczak A., Completeness of Minimal Positional Calculus, Logic
and Logical Philosophy, 13 (2004)
Jarmużek T., Tkaczyk M., Normalne logiki pozycyjne, Wydawnictwo KUL, Lublin
2015
Łoś J., Logiki wielowartościowe a formalizacja funkcji intensjonalnych, Kwartalnik
Filozoficzny 17, 1-2 (1948)
152
Paradoks Fitcha i problem reprezentacji wiedzy w logice epistemicznej
Łoś J., Podstawy analizy metodologicznej kanonów Milla, Annales
Universitatis Mariae Curie-Skłodowska, 2.5.F (1947)
Meyer J.J., Epistemic logic, [w:] Goble L. (red.), The Backwell Guide to
Philosophical Logic, Blackwell Publishers, Cambridge 2001
Palczewski R., Reprezentacja logiczna wiedzy i przekonania. Podstawowe problemy
logiki epistemicznej, http://www.kognitywistyka.net/artykuly/rp-rlwippple.pdf
Rantala V., Impossible world semantics and logical omniscience, Acta Philosophica
Fennica, 35 (1982)
Surowik D., Logika Wiedza i Czas, Wydawnictwo Uniwersytetu w Białymstoku,
Białystok 2013
Williamson T., Intuitionism Disaproved?, Analysis, 42, 4 (1982)
Williamson T., Knowledge and Its Limits, Oxford University Press, Oxford 2000
Paradoks Fitcha i problem reprezentacji wiedzy w logice epistemicznej
Streszczenie
Opracowanie ma na celu przedstawienie podstawowych systemów logiki epistemicznej,
określenie ich zgodności z intuicjami dotyczącymi pojęcia wiedzy, zapoznanie czytelnika
z paradoksem Fitcha i sposobami jego ominięcia. Użyte metody badawcze to sprawozdanie
i analiza. Zwraca się uwagę, że formalizacja pojęcia wiedzy jest wysoce problematyczna. Nie
przekreśla się jednak podejścia formalnego do zagadnień filozoficznych jako bezzasadnych.
Słowa kluczowe: logika epistemiczna, paradoks Fitcha, wiedza, przekonanie.
153
Grzegorz Gaszczyk1
Problem anonimowych asercji
1. Wprowadzenie
Celem mojej pracy jest przedstawienie propozycji rozwiązania dla
problemu anonimowych asercji. W pracy skupiam się na dwóch modelach
asercji. Pierwszy z nich, model oparty na konstytutywnych normach, określa
normę, którą musi spełniać każda asercja, tj. definiuje warunki w których
możemy wykonać akt mowy jakim jest asercja. Drugi model, oparty na
zaciąganiu zobowiązania, odpowiada na pytanie co to znaczy uczestniczyć
w praktyce asercji, tj. określa co robimy kiedy wchodzimy w praktykę
asercji. W literaturze nie zaproponowano jeszcze jak problem anonimowych
asercji może zostać wyjaśniony zgodne z modelem asercji opartym na
zaciąganiu zobowiązania. Przedstawienie takiego wyjaśnienia będzie moim
celem.
Plan jest następujący. W pierwszej części prezentuję krótko na czym
polegają dwa wspomniane modele asercji. W drugiej części zarysowuję
model asercji jaki proponuje Goldberg. W ostatniej części prezentuję na
czym polega problem anonimowych asercji, przedstawiam rozwiązanie
Goldberga oraz zarysowuję rozwiązanie jakiego można udzielić w ramach
modelu tłumaczącego asercję jako zaciąganie pewnego zobowiązania.
2. Dwa modele asercji
W krótkim wprowadzeniu do dwóch głównych modeli asercji wychodzę
od pracy MacFarlane'a2. Moim celem jest przybliżenie na czym owe dwa
modela asercji polegają.
Model asercji oparty na konstytutywnych normach jest bez wątpienia
obecnie głównym modelem asercji. Ogólnie mówiąc, MacFarlane3 argumentuje, że zgodnie z tym modelem stwierdzić coś, to wykonać ruch
zdefiniowany przez konstytutywne reguły. W ramach tego modelu
podkreślany jest podział na reguły, które definiują akt asercji oraz na
wszystkie inne, które są obecne w komunikacji. Te drugie nie są dystynktywne dla asercji, bo możemy je dostrzec także w przypadku innych aktów
mowy. Reguły, które definiują akt asercji to reguły konstytutywne.
1
[email protected], Zakład Ontologii, Wydział Filozoficzny, Uniwersytet
Jagielloński, http://www.uj.edu.pl/.
2
MacFarlane J., What Is Assertion?, [w:] Brown J. i Cappelen H. (red.), Assertion: New
Philosophical Essays, Oxford Univeristy Press, Oxford 2011.
3
Tamże, s. 80.
154
Problem anonimowych asercj
Williamson4 stwierdza, że akt asercji jest konstytuowany przez reguły. Mówi
on, że konstytutywna reguła to taka która jest konieczna dla danego aktu
mowy oraz która kieruje wszystkimi użyciami tego aktu5. Zatem, według
tego modelu asercji, żeby uchwycić naturę asercji należy określić jakie
normy są dla niej konstytutywne.
Zasadniczą ideą stojącą za tym modelem jest to, że akt asercji jest
kierowany przez konkretny zbiór reguł; natomiast najbardziej popularna
wersja tego modelu jest taka, że taka reguła indywidualizująca asercję jest
tylko jedna. Jest ona nazywana normą (lub regułą) asercji. Williamson6
zaproponował następującą formułę za którą wszyscy w literaturze podążają:
(NA) Stwierdza się, że p tylko jeśli φ.
Istnieje wiele możliwych kandydatów na ową normę asercji. Williamson7
zaproponował normę wiedzy (NW), która jest także najbardziej rozpowszechniona:
(NW) Stwierdza się, że p tylko jeśli wie się, że p.
Za normą wiedzy argumentowali między innymi: DeRose8, Hawthorne9,
Stanley10, Engel11. W literaturze są obecne także inne opcje, formułowane
w analogiczny sposób. Można tu wyróżnić następujące normy: (i) pewność
(Stanley12), (ii) przekonanie (Bach13), (iii) racjonalne przekonanie (Douven14),
(iv) uzasadnione przekonanie (Lackey15), (v) uzasadnienie (Kvanvig16),
(vi) prawda (Weiner17, MacFarlane18). Ta lista nie uwzględnia wszystkich
opcji. Przykładowo, Goldberg19, do którego przejdę w kolejnej części, argu4
Williamson T., Knowing and Asserting, Philosophical Review, 105 (1996) 489-523; Tenże,
Knowledge and its limits, Oxford Univeristy Press, Oxford 2000.
5
Tamże, Knowing…, s. 490.
6
Tamże, Knowing…, s. 492.
7
Tamże, Knowing…, s. 494.
8
DeRose K., Assertion, Knowledge, and Context, The Philosophical Review, 111 (2002)
167-203.
9
Hawthorne J., Knowledge and Lotteries, Oxford Univeristy Press, Oxford 2004.
10
Stanley J., Knowledge and Practical Interest, Clarendon Press, Oxford 2005.
11
Engel P., In What Sense is Knowledge the Norm of Assertion?,Grazer Philosophische
Studien, 77 (2008) 45-59.
12
Stanley J., Knowledge and Certainty, Philosophical Issues, 18 (2008) 35-57.
13
Bach K., Applying Pragmatics to Epistemology, Philosophical Issues, 18 (2008) 68-88.
14
Douven I., Assertion, Knowledge and Rational Credibility, Philosophical Review, 115
(2006) 449-85.
15
Lackey J., Norms of Assertion, Noûs, 41 (2007) 594-626.
16
Kvanvig J.L., Assertion, Knowledge and Lotteries, [w:] Greenough P. i Pritchard D. (red.),
Williamson on Knowledge, Oxford Univeristy Press, Oxford 2009.
17
Weiner M., Must we Know what we Say?, Philosophical Review, 114 (2005) 227-251.
18
MacFarlane J., Assessment Sensitivity. Relative Truth and its Applications, Oxford
Univeristy Press, Oxford 2014.
19
Goldberg S., Assertion: On the Philosophical Significance of Assertoric Speech, Oxford
Univeristy Press, Oxford 2015.
155
Grzegorz Gaszczyk
mentuje za normą o charakterze epistemicznym. Stwierdza on, że nie
musimy określać która norma epistemiczna jest tą właściwą, żeby wytłumaczyć czym jest asercja. Jak wspomniałem, istnieją także inne normy,
którym podlega asercja (jak na przykład norma relewancji czy uprzejmości),
jednakże nie są one konstytutywne dla asercji, tj. możemy poprawnie
wykonać asercję bez uwzględnienia tych norm.
Drugi model asercji na jakim chciałbym się skupić, to model oparty na
zaciąganiu zobowiązania. Zgodnie z tym modelem stwierdzić coś to zaciągnąć pewnego rodzaju zobowiązanie albo wziąć na siebie odpowiedzialność.
W tym modelu skupiamy się na tym, co osoba wykonująca asercję robi
poprzez wykonanie tego aktu mowy. Peirce20, który jest uważany za prekursora tego modelu, powiedział, że „(…) stwierdzić coś to uczynić się odpowiedzialnym za prawdziwość tego sądu‖21. Można wymienić wielu filozofów podążających za tym pomysłem i rozwijających go, między innymi:
Searle22, Brandom23, Wright24, MacFarlane25, Watson26, czy Rescorla27.
W tym miejscu chciałbym skupić się na szerszym opisie tego, na czym
samo to zobowiązanie polega. Brandom28 stwierdza, że zobowiązanie
asertoryczne to zobowiązanie się do wzięcia odpowiedzialności za uzasadnienie naszych twierdzeń; łączy on tę cechę z pojęciem inferencji. Brandom
proponuje myśleć o asercji w następujący sposób: stwierdzając, że p
podejmujemy zobowiązanie do obrony swojego twierdzenia jeśli zostaniemy
o to poproszeni (na tym polega zobowiązanie się do wzięcia odpowiedzialności za uzasadnienie) oraz uprawniamy uczestników rozmowy do
stwierdzania, że p na podstawie naszej wypowiedzi (wypowiedziana asercja
staje się dla uczestników konwersacji przesłanką w ich dalszych rozumowaniach; nasza asercja uprawnia ich do wyciągania wniosków wynikających
z tego, co stwierdziliśmy).
20
Peirce C.S., Belief and Judgment, Harward University Press, Cambridge, MA 1934.
Tamże, s. 384.
22
Searle J.R., Speech Acts, Cambridge University Press, Cambridge 1969; Tenże,
Expression and Meaning, Cambridge University Press, Cambridge 1979; Tenże, Rationality
in Action, MIT Press, Cambridge 2001.
23
Brandom R., Asserting, Noûs, 17: 4 (1983) 637-650; Tenże, Making it Explicit.
Reasoning, Representing, and Discursive Commitment, Harvard University Press, Cambridge,
MA 1994.
24
Wright C., Truth and Objectivity, Harvard University Press, Harvard 1992.
25
MacFarlane J., Future Contingents and Relative Truth, The Philosophical Quarterly,
53 (2003) 321-336; Tenże, Making Sense of Relative Truth, Proceedings of the Aristotelian
Society, 105: 3 (2005) 321-339; Tenże, What….
26
Watson G., Asserting and promising, Ph MacFarlane ilosophical Studies, 117 (2004) 57-77.
27
Rescorla M., Assertion and its Constitutive Norms, Philosophy and Phenomenological
Research, 79 (2009) 98-130.
28
Brandom R., Asserting…,; Tenże, rozdział 3.
21
156
Problem anonimowych asercj
MacFarlane, podążając za Brandomem, stara się doprecyzować co to
znaczy, że zobowiązujemy się do prawdziwości jakiegoś twierdzenia. Jego
zdaniem zobowiązanie, które podejmujemy stwierdzając coś, posiada trzy
następujące cechy29,30:
(W) Zobowiązanie do wycofania się z asercji jeśli i kiedy zostanie
wykazane, że jest ona nieprawdziwa.
(J) Zobowiązanie do uzasadnienia asercji (dostarczenia podstaw dla jej
prawdziwości) jeśli i kiedy zostanie ona odpowiednio zakwestionowana.
(R) Zobowiązanie do bycia odpowiedzialnym jeśli ktoś inny działa na
podstawie albo wyciąga wnioski z tego, co zostało stwierdzone, a potem
okaże się, że twierdzenie to było nieprawdziwe.
Z powyższego opisu możemy wyciągnąć następujące wnioski: ktoś, kto
stwierdza, że p zobowiązuje się do prawdziwości p. Zgodnie z modelem
opartym na zaciąganiu zobowiązania zarówno osoba mówiąca jak i odbiorca
asercji podejmują pewnego rodzaju zobowiązania. Osoba mówiąca jest
zobowiązana do uzasadnienia swojej asercji jeśli ta zostanie zakwestionowana; jeśli nie jest ona w stanie jej obronić, to musi się z niej wycofać.
Odbiorca asercji jest upoważniony do zakwestionowania asercji oraz, kiedy
ją uznaje, do wyciągania z niej odpowiednich wniosków.
MacFarlane31 porównuje ten model asercji z modelem opartym na
regułach. Stwierdza on, że model oparty na regułach szuka norm, które
konstytuują asercję, tj. skupia się na wskazaniu kiedy możemy wykonać
asercję. Natomiast model oparty na zobowiązaniach koncentruje się na
normatywnych efektach, które towarzyszą wykonaniu asercji, tj. skupia się
na tym, co to znaczy, że wykonujemy asercję i jakie to ma skutki32. Twierdzi
on, że niewątpliwą zaletą modelu opartego na zobowiązaniu, w odróżnieniu
od tego opartego na normach, jest to, że dostarcza on bezpośredniego opisu
tego, co to znaczy wykonać akt mowy jakim jest asercja33. Jest to znacznie
więcej niż tylko wskazanie konstytutywnych norm, które pozwalają wykonać
dany akt mowy.
29
MacFarlane, Future…, s. 318.
MacFarlane określa te cechy jako wstępne, ponieważ w toku pracy je odrzuca i proponuje
inne odczytanie zobowiązania połączone z jego propozycją odnośnie relatywizmu. Moim
celem jest zaprezentowanie modelu zobowiązania dlatego nie wchodzę w relatywizm
MacFarlane'a, zobacz więcej: MacFarlane, Assessment….
31
Tenże, What…, s. 91.
32
MacFarlane wspomina także, że oba modele mogą zostać połączone, jednak nie będę
kontynuował tej myśli w tej pracy, zobacz więcej: Tamże.
33
Tamże, s. 91.
30
157
Grzegorz Gaszczyk
3. Propozycja Goldberga
Żeby zrozumieć problem anonimowych asercji oraz propozycję
Goldberga w tej kwestii, w tej części przedstawię ogólną teorię Goldberga
odnośnie asercji. Goldberg34, jak będę starał się pokazać, jest autorem, który
łączy oba omówione powyżej modele asercji. Sam Goldberg twierdzi, że
asercję można wytłumaczyć w pełni za pomocą modelu opartego na
regułach. Dlatego w tej części skupię się na rekonstrukcji Goldberga
uwypuklając jak łączy on oba modele asercji oraz jak tłumaczy on praktykę
asercji, czyli ten aspekt, na którym skupia się model oparty na zobowiązaniu.
W jego teorii asercji można wyróżnić dwa fundamenty. Pierwszy z nich
to założenie o naturze asercji, które jest sformułowane w modelu opartym na
normach; drugi dotyczy praktyki asercji. Swoje założenie o naturze asercji
nazywa on „Ogólną wiedzą odnośnie normy asercji‖ (Common Knowledge
regarding the Norm of Assertion) i formułuje ją następująco35:
(OWNA) Jest ogólną wiedzą, że asercja to typ aktu mowy, który jest
zarówno (i) łatwo rozpoznawalny (readily discernible) oraz (ii) odpowiada
jakiegoś rodzaju epistemicznej normie36.
Założenie Goldberga odnośnie natury asercji ma trzy elementy. Po
pierwsze, akt asercji odpowiada jakiejś konkretnej epistemicznej normie.
Zakładając to, Goldberg wyklucza niektóre normy dostępne w debacie;
najważniejsze z nich to norma prawdy oraz norma przekonania – jeśli któraś
z tych norm jest normą asercji, to propozycja Goldberga jest błędna37.
Goldberg zastrzega w ten sposób, że asercja jest takim aktem mowy, wobec
którego musimy posiadać jakiegoś rodzaju uzasadnienie. Po drugie, jest
wiedzą ogólną czy jest powszechnie wiadome zarówno dla osoby mówiącej
jak i odbiorcy, że asercja odpowiada jakiejś epistemicznej normie. Jest to
założenie, które zdaniem Goldberga jest oczywiste dla obu stron w każdej
konwersacji. I po trzecie, kompetentny wykonawca asercji jest zdolny łatwo
i niezawodnie (readily and reliably) rozpoznać kiedy ma do czynienia
z aktem asercji a kiedy nie. Zdaniem Goldberga, jeśli tak rozumiemy asercję,
nie musimy zakładać jaka norma epistemiczna jest konstytutywna dla asercji.
W taki sposób stara się on zaproponować teorię, która może zostać
zaakceptowana przez większość zwolenników modelu opartego na normach.
34
Goldberg S., Putting the Norm of Assertion to Work: The Case of Testimony, [w:] Brown
J. i Cappelen H. (red.), Assertion: New Philosophical Essays, Oxford Univeristy Press,
Oxford 2011; Tenże, Anonymous assertions, Episteme, 10 (2013) 135-151; Tenże,
Assertion….
35
Tenże, Anonymous…, s. 138.
36
W swojej książce Goldberg przedstawia swoją teorię asercji w sposób obszerniejszy,
jednakże uważam, że powyższe sformułowanie jest wystarczające dla mojej argumentacji,
zobacz więcej: Tenże, Assertion….
37
Tenże, Putting…, s. 176, przypis 1.
158
Problem anonimowych asercj
Przechodząc do drugiego fundamentu teorii Goldberga, proponuje on
tłumaczyć praktykę asercji za pomocą (OWNA), tj. podczas praktyki asercji
pomiędzy wykonawcą oraz odbiorcą asercji wytwarzają się wzajemne
oczekiwania. Wynikają one z tego, że (i) asercja jest kierowana przez
jakiegoś rodzaju epistemiczną normę oraz (ii) fakt ten jest wiedzą ogólną.
Dalej stwierdza on, że jest wiedzą ogólną, że jeśli ktoś wykonuje asercję, to
asercja ta jest poprawnie wykonana tylko jeśli jej autor posiada „odpowiedni
epistemiczny autorytet‖38. Goldberg autorytet ten określa także mianem
'obietnicy' zawartej w każdej asercji. Ten aspekt okaże się kluczowy
w rozważaniach nad anonimowymi asercjami.
Jaki jest cel tego epistemicznego autorytetu? Odpowiedź jaką daje
Goldberg39, to zaproponowanie dwóch cech praktyki asertorycznej – jednej
odnoszącej się do wykonawcy asercji, drugiej do odbiorcy. Odbiorca może
odpowiedzieć na asercję przez poddanie jej w wątpliwość albo po prostu
zapytanie skąd jej wykonawca posiada wiedzę na ten temat. Wykonawca
asercji, z drugiej strony, jest zobowiązany do obrony tego, co powiedział. Te
mechanizmy mają zabezpieczać i gwarantować odpowiedzialność podczas
konwersacji po obu stronach. Nasza praktyka podpowiada nam kiedy
możemy powątpiewać w prawdomówność osoby mówiącej, co skutkuje
obniżeniem naszego zaufania w stosunku do jej twierdzeń.
Powyższe zobowiązania łączą się ze wzajemnymi oczekiwaniami
obecnymi w praktyce asercji. Zdaniem Goldberga owe oczekiwania
wynikają ze sformułowanej przez niego zasady asercji (OWNA). Goldberg40
tłumaczy wzajemne oczekiwania w języku uprawnień i obowiązków
(entitlements and responsibilities), co jego zdaniem wynika bezpośrednio
z postulowanej epistemicznej normy mającej kierować praktyką asercji.
Minimalne warunki dotyczące uprawnień i obowiązków formułuje on
następująco: „(…) odbiorca jest uprawniony do posiadania przekonania, że
osoba mówiąca uznaje, że jest ona odpowiedzialna za posiadanie odpowiedniego epistemicznego autorytetu‖41.
Goldberg twierdzi, że argumentowanie za mocniejszymi warunkami
dotyczącymi uprawnień i obowiązków jest możliwe, jednakże proponuje on
najbardziej ogólną teorię, dostępną dla większości opcji w debacie (na
przykład jeśli chodzi o wybór normy asercji)42. Taki wniosek mówi coś
istotnego na temat natury asercji. Prawdziwa rola uprawnień i obowiązków
może się uwidocznić jedynie w przypadku asercji wykonanych publicznie.
Wtedy asercja niesie obietnicę autorytetu, którą łatwo można wyegzek38
Tenże, Anonymous…, s. 138.
Tamże, s. 139.
40
Tamże, s. 140.
41
Tamże, s. 140; kursywa jak w oryginale.
42
Jako przykład mocniejszej teorii zobacz: Ross A., Why do We Believe What We are
Told?,Ratio, 28: 1 (1986) 69-88.
39
159
Grzegorz Gaszczyk
wować43. Zatem wszystkie aspekty asercji mogą być w pełni widoczne tylko,
kiedy asercja jest aktem wykonanym publicznie.
4. Anonimowe asercje i zobowiązanie
Problem anonimowych asercji nie przyciągnął jeszcze dużej filozoficznej
uwagi. Goldberg poświęca temu tematowi swój artykuł, w którym podejmuje
problemy związane z anonimowymi asercjami. Proponuje wyjaśnić te
problemy w modelu asercji opartym na konstytutywnych regułach. W tej
części przedstawię najpierw na czym polega problem anonimowych asercji,
następnie przejdę do propozycji Goldberga w tej kwestii, a na koniec
zaproponuję jak operując w modelu asercji opartym na zaciąganiu
zobowiązania możemy poradzić sobie z tym problemem.
Osoba mówiąca wykonuje asercję anonimowo kiedy (i) jej odbiorca nie
wie kto ją wykonał, oraz (ii) osoba mówiąca zamierza pozostać anonimowa44. Wydaje mi się, że to ogólne określenie anonimowych asercji jest
wystarczające na potrzeby argumentu. Można podać wiele przykładów
takich asercji; najbardziej oczywiste to treści, które możemy znaleźć
w Internecie, takie jak: blogi czy posty. Jednakże lista anonimowych asercji
nie kończy się na treściach zamieszczonych w Internecie.
Problem anonimowych asercji zostaje zilustrowany przez Goldberga za
pomocą wprowadzenia czterech typów informacji jakie odbiorca może nabyć
w toku praktyki asertorycznej45. Nazywa to zadaniem oszacowania reliabilności asercji (the task of assessing assertions for reliability). Owe cztery
typy informacji dotyczą: (1) osoby mówiącej, (2) aktu komunikacyjnego
(asercji w tym przypadku), (3) treści komunikowanej wiadomości, oraz (4)
kontekstu wymiany komunikacyjnej. (Podział ten jest czysto konwencjonalny i niektóre z tych typów informacji mogą się zazębiać.) Kiedy
rozważymy asercję wykonaną w normalnych okolicznościach podczas
rozmowy z naszym dobrym przyjacielem na dobrze znanym nam temat, to
spełnimy wszystkie cztery typy informacji.
Jednakże w przypadku anonimowych asercji sytuacja jest dużo bardziej
skomplikowana, ponieważ w takich kontekstach nabywamy znacznie mniej
informacji. Jako odbiorcy asercji nie mamy dostępu nawet do podstawowych
informacji typu (1) oraz (2), tj. wiemy niewiele (albo nic) na temat osoby
wykonującej daną asercję oraz na temat wykonanego przez nią aktu
komunikacyjnego. W takich sytuacjach także często kontekst nie jest nam
znany, tj. nie zawsze jesteśmy w stanie ocenić czy osoba mówiąca na pewno
wykonała akt mowy jakim jest asercja czy może jakiś inny; brakuje nam
43
Goldberg, Anonymous…, s. 146, przypis 17.
Przez osobę mówiącą mam na myśli autora asercji – niezależnie czy jest to asercja
wypowiedziana czy napisana; analogicznie rozumiem odbiorcę.
45
Tamże, s. 145.
44
160
Problem anonimowych asercj
więc również informacji typu (4). Goldberg stwierdza, że: „[j]est jasne, że
epistemologiczna perspektywa odbiorcy w takich przypadkach jest poważnie
zmniejszona, zrelatywizowana do zadania oceny wiarygodności (relative to
the credibility-assessment task). (…) większość normalnych sposobów
oszacowania reliabilności nie jest dostępna‖46.
Aby lepiej zilustrować powyższy problem rozważmy standardowy
przypadek poszukiwania określonych informacji w Internecie, tj. znajdujemy
odpowiedź na nasze pytanie na stronie, która co prawda wygląda
wiarygodnie, jednakże nie posiadamy żadnych informacji na temat autora.
Zdaniem Goldberga, w takich sytuacjach nasza epistemologiczna perspektywa jest poważnie zmniejszona.
Goldberg, krótko mówiąc, stwierdza, że „(…) potencjał wiarygodności
[anonimowych – G.G.] asercji jest zmniejszony‖47. Osoba mówiąca oraz
odbiorca, w przypadku standardowych, tj. wykonanych publicznie, asercji
bierze na siebie pewnego rodzaju obowiązki oraz uprawnienia w stosunku do
siebie nawzajem. Jeśli rozważymy anonimowe asercje, to te możliwości są
znacznie ograniczone. W przypadku tych ostatnich posiadamy niewiele (jeśli
w ogóle jakieś) informacji, które mogą łączyć asercję z osobą ją wykonującą
oraz wymagać od niej odpowiedzialności za wypowiedziane zdanie.
Goldberg argumentuje, że epistemiczna pozycja osoby mówiącej oraz, co
za tym idzie, jej wiarygodność, są obniżone. Konsekwencją tego jest to, że
„(…) odbiorca nie ma podstaw do stwierdzenia, że osoba mówiąca spełnia
normę asercji‖48. Jednakże, Goldberg, stwierdza jednocześnie, że owa asercja
spełnia kryteria narzucone przez (OWNA). Swoją propozycję podsumowuje
następująco: „(…) anonimowość zabiera (saps) asercji część 'obietnicy'
epistemicznego autorytetu jaką przenosi normalna (nieanonimowa)
asercja‖49.
Ową 'obietnicę' trudno wyjaśnić na poziomie norm asercji; jest to raczej
cecha należąca do sfery praktyki asercji. Niezależnie którą normę asercji
uważamy za słuszną (za którą argumentujemy), dana asercja albo ją spełnia
albo nie. Obietnica, o której mówi Goldberg jest natomiast stopniowalną
cechą. Goldberg wydaje się twierdzić, że możemy spełniać normę asercji
i jednocześnie możemy nie zaspokajać istotnego aspektu praktyki asercji.
Ten aspekt jest związany z tym, co Goldberg nazywa obowiązkami
i uprawnieniami obecnymi w praktyce asercji. W przypadku anonimowej
asercji osoba mówiąca jest świadoma, że jej odpowiedzialność za wygłoszoną asercję jest mniejsza niż w przypadku zwykłych asercji. Podobnie jest
z odbiorcą komunikatu, tj. jej oczekiwania wobec usłyszanej czy odczytanej
46
Tamże, s. 146-147.
Tamże, s. 148; kursywa jak w oryginale.
48
Tamże, s. 149.
49
Tamże; kursywa jak w oryginale.
47
161
Grzegorz Gaszczyk
asercji także są zmniejszone – jest sceptyczna wobec prawdziwości
anonimowej asercji50.
Twierdzę, że w przypadku każdej asercji wygłoszonej anonimowo
podejmujemy zobowiązanie jakiegoś rodzaju. Zasadniczym pytaniem jest to,
jak silne jest to zobowiązanie. Przykładowo Pagin51 zastanawia się jak dużo
zobowiązania w takich sytuacjach pozostaje; traktuje on to jako wyzwanie
dla teorii opartej na zaciąganiu zobowiązania. Odniosę się teraz do tej
wątpliwości.
Goldberg nie pyta bezpośrednio o zobowiązanie zaciągane w asercji. Aby
uznać jego propozycję rozwiązania problemu anonimowych asercji musimy
przyznać, że z jednej strony wzajemne oczekiwania obu uczestników
konwersacji są obniżone, a z drugiej strony norma asercji (jakakolwiek by
ona nie była) jest w mocy. Problemem tego rozwiązania jest to, że będąc
w sytuacji odbiorcy komunikatu nie zawsze możemy być pewni czy
rzeczywiście osoba mówiąca wykonała poprawnie asercję oraz stosuje się od
odpowiedniej normy. Zgadzam się, że kwestia oszacowania czy owe
obniżenie wzajemnych oczekiwań i odpowiedzialności po stronie osoby
mówiącej nie jest łatwym zadaniem. Goldberg to zadanie umieszcza w sferze
praktyki asertorycznej i wyraża je w języku zbliżonym do modelu asercji
opartym na zaciąganiu zobowiązania. Odwołuje się on do pewnej obietnicy,
która ma być obecna w każdej asercji. W normalnych okolicznościach polega
ona na tym, że odbiorca asercji może wyrazić swoje wątpliwości wobec
danego sądu, a osoba mówiąca musi na te wątpliwości odpowiedzieć.
W przypadku anonimowych asercji niejednokrotnie nie możemy
wyegzekwować tej obietnicy. Przykładowo, nasz rozmówca może nie
odpowiedzieć na nasze wątpliwości, a nawet jeśli odpowie, to wciąż możemy
mieć uzasadnione wątpliwości czy jego asercja podlega konstytutywnej
normie i co za tym idzie czy jest wykonana poprawnie.
Zgadzam się z twierdzeniem Goldberga, że w przypadku anonimowych
asercji wzajemne oczekiwania pomiędzy osobą mówiącą a odbiorcą są
często obniżone, co skutkuje sceptycyzmem co do poprawności aktu asercji.
Twierdzę, że w przypadku anonimowych asercji niejednokrotnie zobowiązanie pomiędzy uczestnikami konwersacji jest znacznie mniejsze w porównaniu z asercjami w normalnych warunkach. Nie widzę jednakże możliwości, żeby owe zobowiązania, obecne tylko w przypadku asercji, były
nieobecne w anonimowych kontekstach. Kiedy ktoś coś stwierdza, nawet
anonimowo, co wywołuje pewien sceptycyzm u odbiorcy, zawsze można
podjąć kroki w celu weryfikacji owej asercji. Możemy na przykład
bezpośrednio zapytać o powody wygłoszenia takiego a nie innego
stwierdzenia albo podjąć kroki w celu weryfikacji tego twierdzenia w innym
50
Zobacz wyjątki: tamże, s. 150; Tenże, 2015, Assertion…, s. 219-220.
Pagin, P., Assertion, The Stanford Encyclopedia of Philosophy (Spring 2015 edition),
Zalta E. N. (red.), <http://plato.stanford.edu/archives/spr 2015/entries/assertion/> 2015.
51
162
Problem anonimowych asercj
miejscu. Jeśli osoba mówiąca wykonała poprawną asercję, a asercja ta jest
szczera, osoba ta – przynajmniej przed sobą – podjęła zobowiązanie
asertoryczne, że zgodnie z jej wiedzą wygłoszona asercja jest prawdziwa.
Zawsze może się zdarzyć, że koś wykona akt mowy, który brzmi lub
wygląda jak asercja, ale w rzeczywistości nią nie jest. W takim przypadku
możemy zostać zwiedzeni i przyjąć ten akt jako asercję i zobowiązać się do
jego prawdziwości52. W przestrzeni Internetu mamy często do czynienia
z takimi zabiegami i próbami przekazania błędnych informacji. Te akty
mowy nie są asercjami gdyż ich wykonawca nie podejmuje odpowiedniego
zobowiązania. W tym kontekście można także zobaczyć jak zaciąganie
zobowiązania jest połączone z wzajemnymi oczekiwaniami u Goldberga.
Jeśli wzajemne oczekiwania pomiędzy uczestnikami konwersacji są
zmniejszone, jak w przypadku anonimowych asercji, podjęte zobowiązanie
po obu stronach jest także niższe w porównaniu z normalnymi asercjami.
5. Podsumowanie
W niniejszej pracy skupiłem się na problemie anonimowych asercji.
Moim celem było przedstawienie tego problemu oraz jego możliwego
rozwiązania przez Goldberga. Goldberg proponuje swoje rozwiązanie
w ramach modelu opartego na konstytutywnych normach i nie mówi czy
inne modele asercji mogą także sobie z tym wyzwaniem poradzić. Swoją
odpowiedź jak rozumieć anonimowe asercje ująłem w ramach modelu
tłumaczącego asercję jako zaciąganie zobowiązania. Moim celem było
pokazanie, że w każdej asercji, także tej wykonanej anonimowo, zaciągamy
pewnego rodzaju zobowiązanie. Model ten nie wyklucza się z modelem
opartym na normach, wręcz przeciwnie – oba modele asercji mogą być
rozumiane jako skupiające się na innych aspektach asercji. Zbadanie tego jest
jednakże pracą na inny artykuł.53
52
Nie jest to dystynktywna cecha dla anonimowych asercji, ponieważ w przypadku asercji
wykonanych publicznie także możemy zostać zwiedzeni albo nie rozpoznać, że osoba
z którą rozmawiamy wykonała inny akt mowy niż asercja.
53
Dziękuję Jędrzejowi P. Grodniewiczowi za cenne uwagi i poprawki do pracy.
163
Grzegorz Gaszczyk
Literatura
Bach K., Applying Pragmatics to Epistemology, Philosophical Issues, 18 (2008) 68-88
Brandom R., Asserting, Noûs, 17: 4 (1983) 637-650
Brandom R., Making it Explicit. Reasoning, Representing, and Discursive
Commitment, Harvard University Press, Cambridge, MA 1994
DeRose K., Assertion, Knowledge, and Context, The Philosophical Review, 111
(2002) 167-203
Douven I., Assertion, Knowledge and Rational Credibility, Philosophical Review,
115 (2006) 449-85
Engel P., In What Sense is Knowledge the Norm of Assertion?,Grazer Philosophische
Studien, 77 (2008) 45-59
Goldberg S., Putting the Norm of Assertion to Work: The Case of Testimony,
[w:] Brown J. i Cappelen H. (red.), Assertion: New Philosophical Essays, Oxford
Univeristy Press, Oxford 2011
Goldberg S., Anonymous assertions, Episteme, 10 (2013) 135-151
Goldberg S., Assertion: On the Philosophical Significance of Assertoric Speech,
Oxford Univeristy Press, Oxford 2015
Hawthorne J., Knowledge and Lotteries, Oxford Univeristy Press, Oxford 2004
Kvanvig J.L., Assertion, Knowledge and Lotteries, [w:] Greenough P. i Pritchard D.
(red.), Williamson on Knowledge, Oxford Univeristy Press, Oxford 2009
Lackey J., Norms of Assertion, Noûs, 41 (2007) 594-626
MacFarlane J., Future Contingents and Relative Truth, The Philosophical Quarterly,
53 (2003) 321-336
MacFarlane J., Making Sense of Relative Truth, Proceedings of the Aristotelian
Society, 105: 3 (2005) 321-339
MacFarlane J., What Is Assertion?, [w:] Brown J. i Cappelen H. (red.), Assertion:
New Philosophical Essays, Oxford Univeristy Press, Oxford 2011
MacFarlane J., Assessment Sensitivity. Relative Truth and its Applications, Oxford
Univeristy Press, Oxford 2014
Pagin, P., Assertion, The Stanford Encyclopedia of Philosophy (Spring 2015 edition),
Zalta E. N. (red.), <http://plato.stanford.edu/archives/spr 2015/entries/assertion/> 2015
Peirce C.S., Belief and Judgment, Harward University Press, Cambridge, MA 1934
Rescorla M., Assertion and its Constitutive Norms, Philosophy and
Phenomenological Research, 79 (2009) 98-130
Searle J.R., Speech Acts, Cambridge University Press, Cambridge 1969
Searle J.R., Expression and Meaning, Cambridge University Press, Cambridge 1979
164
Problem anonimowych asercj
Searle J.R., Rationality in Action, MIT Press, Cambridge 2001
Stanley J., Knowledge and Practical Interest, Clarendon Press, Oxford 2005
Stanley J., Knowledge and Certainty, Philosophical Issues, 18 (2008) 35-57
Ross A., Why do We Believe What We are Told?,Ratio, 28: 1 (1986) 69-88
Watson G., Asserting and promising, Ph MacFarlane ilosophical Studies, 117 (2004)
57-77
Weiner M., Must we Know what we Say?, Philosophical Review, 114 (2005) 227-251
Williamson T., Knowing and Asserting, Philosophical Review, 105 (1996) 489-523
Williamson T., Knowledge and its limits, Oxford Univeristy Press, Oxford 2000
Wright C., Truth and Objectivity, Harvard University Press, Harvard 1992
Problem anonimowych asercji
Streszczenie
Niniejsza praca jest poświęcona problematyce asercji. Autor skupia się na wąskim problemie
– anonimowych asercjach – wysuniętym przez Goldberga w ostatnich latach. Celem pracy jest
przedstawienie problemu anonimowych asercji oraz propozycja jego rozwiązania w ramach
modelu asercji opartego na zaciąganiu zobowiązania. Praca dzieli się na trzy części. W części
pierwszej, autor przedstawia dwa główne modele asercji. Pierwszy z nich, model oparty na
konstytutywnych normach, określa normę, którą musi spełniać każda asercja, tj. definiuje
warunki w których możemy wykonać akt mowy jakim jest asercja. Drugi model, oparty na
zaciąganiu zobowiązania, odpowiada na pytanie co to znaczy uczestniczyć w praktyce asercji,
tj. określa co robimy kiedy wchodzimy w praktykę asercji. W drugiej części autor rekonstruuje
modela asercji zaproponowany przez Goldberga. Goldberg jest zwolennikiem modelu opartego na normach, jednak jego podejście nie jest ortodoksyjne, tj. nie argumentuje on za jedną
konkretną normą, ale proponuje teorię zgodnie z którą norma asercji musi mieć charakter
epistemiczny. W trzeciej i ostatniej części następuje przedstawienie problemu anonimowych
asercji oraz tego jakie wyzwania prezentują one dla teorii asercji w ogóle. Następnie autor na
przykładzie Goldberga pokazuje jak możemy poradzić sobie z tym problemem w ramach
modelu opartego na konstytutywnych normach. Na koniec prezentuje propozycję wytłumaczenia anonimowych asercji jeśli rozumiemy asercję jako zaciąganie zobowiązania. Zaproponowane rozwiązanie pokazuje, że w każdej asercji zaciągamy pewnego rodzaju zobowiązanie.
Słowa kluczowe: asercja, norny, zobowiązanie, anonimowość
165
Filip Stawski1, Edward J. Gorzelańczyk2
Problem jaźni
z perspektywy wybranych
koncepcji neurobiologicznych
1. Wstęp
Jaźń jest jednym z kluczowych pojęć w filozofii umysłu3. Dotychczasowo
rozważano jaźń przede wszystkim w ontologii4 i epistemologii5. Zagadnienie
to uznano za istotne ze względu na rozważania etyczne, gdyż jaźń wiąże się
np. z takimi pojęciami jak osoba, podmiotowość, wolność. Rozważania
dotyczące jaźni podzielono w pracy na kilka części – w pierwszej kolejności
przedstawiono krótką historię pojęcia jaźń, oraz problematykę związaną
z definiowaniem i rozumieniem tego pojęcia. W poruszanej tematyce jak
w wielu problemach z zakresu filozofii umysłu, istnieje duży chaos
pojęciowy, dlatego pierwsza część pracy ma również pełnić funkcje porządkującą. Główną część rozważań stanowi rekonstrukcja podejścia do jaźni
Rudolfo Llinása6 oraz Antonio Damasio7. Autorzy mają neurobiologiczną,
ewolucyjną i naturalistyczną perspektywę jaźni – ostatnia część pracy jest
próbą skonfrontowania takiego spojrzenia z podejściem filozoficznym.
Podjęto próbę wykazania, iż eliminacyjne trendy w filozofii umysłu mogą
być zbieżne z perspektywą neurobiologiczną, a ostateczne rozważania
dotyczące tych problemów powinny brać pod uwagę obie, wzajemnie
uzupełniające się perspektywy.
1
[email protected], Studenckie Koło Filozofii, Instytut Filozofii, Wydział Administracji i Nauk
Społecznych, Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, www.ukw.edu.pl.
2
[email protected] Instytut Filozofii, Wydział Administracji i Nauk Społecznych,
Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, www.ukw.edu.pl; Katedra Podstaw
Teoretycznych Nauk Biomedycznych i Informatyki Medycznej, Collegium Medicum im.
Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu; NZOZ Dom
Sue Ryder prowadzony przez PALLMED Sp. z o.o., Bydgoszcz; MEDSEVEN Sp. z o.o.
Poradnia Terapii Uzależnienia od Substancji Psychoaktywnych, Bydgoszcz.
3
Zob. Searle J. R., Umysł. Krótkie wprowadzenie, przeł., Karłowski J., Rebis, Poznań 2010.
4
Zob. Kobierzycki T. Jaźń i tożsamość – studia z filozofii człowieka, Muzaois, Warszawa 2012,
s. 42-54.
5
Zob. tamże, s. 56-70.
6
Zob. Llinás R. Ja z wiru. Od neuronów do selfu, przeł. Trąbka J.J. i Walecki P. Uniwersytet
Jagielloński, Kraków 2008.
7
Zob. Damasio A., Tajemnica świadomości: ciało i emocje współtworzą świadomość, przeł.
Karpiński M., Rebis, Poznań 2000; Damasio A., Jak umysł zyskał jaźń: konstruowanie
świadomego mózgu, przeł. Radomski N., Rebis, Poznań 2011.
166
Problem jaźni z perspektywy wybranych koncepcji neurobiologicznych
Zgodnie z prezentowanymi w pracy poglądami, filozoficzny problem
jaźni ma charakter pozorny i może być wyjaśniony z perspektywy nauk
przyrodniczych przy zastosowaniu pojęć stosowanych w materialistycznych
i eliminacyjnych nurtach filozofii umysłu8. Z tej perspektywy opisano
w pracy m.in. propozycje Daniela C. Dennetta dotyczące jaźni9.
2. Znaczenie jaźni w filozofii
Na potrzeby charakterystyki jaźni z perspektywy historycznej podjęto
próbę oddzielenia tego pojęcia od innych mu podobnych, takich jak osoba,
ja, self, dusza, świadomość, samoświadomość, podmiot. W związku z tym,
że pojęcie jaźń i mu pokrewne są przedmiotem zainteresowania przedstawicieli różnych dyscyplin naukowych – trudno znaleźć definicję jaźni
jednocześnie w pełni akceptowalną przez psychologa, filozofa, neurobiologa
czy psychiatrę. Na potrzeby dyskusji w pracy zaproponowano ogólny zarys
rozumienia pojęcia jaźń w historii filozofii, koncentrując się głównie na
współczesnej, filozoficzno-neurobiologicznej perspektywie.
Trudno jest sformułować definicję jaźni, zarówno w sensie potocznym
jak i w ramach nauk szczegółowych. Można jednak dokonać pewnego
uporządkowania pojęć. Podmiot jest kategorią najszerszą, w jego obrębie
możemy wyszczególnić, osobę, której centrum stanowi właśnie jaźń (ja,
self). Możemy ją rozumieć potocznie, jako świadomego wewnętrznego
obserwatora rzeczywistości; zdawanie sobie sprawy, bądź jako całość
osobowych przeżyć10. W sensie psychologicznym również pojęcie to nie ma
konkretnej i precyzyjnej definicji11. Wyróżnia się natomiast kilka jej
podstawowych znaczeń. Jaźń jest określana, jako: składnik psychiki pełniący
funkcje introspekcyjne, w tym kontekście odróżnia się jaźń podmiotową
i przedmiotową, będącą kolejno podmiotem i przedmiotem introspekcji12.
Jaźnią nazywany jest też ogół doświadczeń i ekspresji – tutaj często
synonimicznie stosuje się termin ego albo osoba13 (co jak wykazano wyżej
jest nieścisłe). Jaźnią można też nazwać obraz własnej osoby14.
W literaturze różnie kategoryzowano koncepcje dotyczące jaźni,
wyróżniając m.in. modele substancjalne/niesubstancjalne, dualistyczne/moni8
Zob. Churchland P.M., Eliminative Materialism and the Propositional Attitudes, Journal
of Philosophy 78 (1981), s. 67-90; Churchland, P.S., Neurophilosophy: Toward a Unified Science
of the Mind/Brain., MIT Press, Cambridge 1986.
9
Dennett D. C. Consciousness explained, Little, Brown and Company, Boston, 1991.
10
Bremer J. Osoba – fikcja czy rzeczywistość? Tożsamość i jedność Ja w świetle badań
neurologicznych, Aureus, Kraków 2008, s. 86.
11
Reber A., Słownik psychologii, przeł. Janasiewicz-Kruszyńska B., Scholar, Warszawa 2000,
s. 286.
12
Tamże, s. 286.
13
Tamże.
14
Tamże.
167
Filip Stawski, Edward J. Gorzelańczyk
styczne/pośrednie15. Na potrzeby pracy przyjęto podział teorii na dwie
podstawowe grupy: podmiotowe (ego theory of self) i wiązki (bundle theory
of the self)16.
Koncepcje podmiotowe traktują jaźń, jako realnie istniejące zjawisko,
wyjaśniające tożsamość i niezmienność w czasie. Przedmiot ten jest
niezależny od nadania nazwy danemu procesowi czy zbiorowi rzeczy.
W takim ujęciu jaźń jest realnie istniejącym bytem, czy to materialnym czy
duchowym17. Natomiast koncepcja wiązkowa odrzuca takie podejście,
traktuje jaźń jako skutek ciągłego napływu różnych stanów mentalnych,
wspomnień, wrażeń docierających ze zmysłów itp.18 W takim ujęciu jaźń nie
istnieje jako niezależny byt, natomiast istnieje nieprzerwana wiązka
spostrzeżeń z nałożonymi na nie wspomnieniami. Wszystkie rozważania
dotyczące jaźni w różnym stopniu wpisują się w koncepcje podmiotowe bądź
wiązkowe.
Rozważania dotyczących jaźni, mają swoje początki już w starożytności,
w filozofii Platona19 oraz Arystotelesa20 (chociaż zagadnienie tożsamości
osoby pojawia się już wcześniej (np. Epicharm)21). Arystoteles rozumie
człowieka w ramach hylemorfizmu, dusza i ciało tworzą jedną substancję22.
Jego rozumienie duszy odbiega znacząco od naszego rozumienia jaźni, dusza
ma wyjaśniać przede wszystkim życie, a nie tożsamość czy podmiotowość.
Bliższe naszemu rozumieniu jaźni jest Arystotelesowskie pojęcie rozumnej
części duszy23. Posiada ją tylko człowiek (poza wegetatywną i zmysłową),
odpowiada ona za rozumienie rzeczywistości oraz samego podmiotu24.
W dualistycznej filozofii Kartezjusza wyraźny akcent położono na „ja‖,
którego istotą jest myślenie (i oczywiście wątpienie)25. Kartezjański podział
na res extensa i res cogitans, wskazuje na istotę umysłowości i jaźni,
wyraźnie odróżniając ją od materii. To dzięki substancji duchowej będącej
podstawą tożsamości, jesteśmy świadomi. Res cogitans jest nierozciągła oraz
niepodzielna, co stanowi podstawę jedności „mojego ja‖. Zgodnie z tą
koncepcją jedynie zwierzęta nie posiadają substancji duchowej, co wyklucza
15
Bremer J. Jaźń i tożsamość osobowa, [w:] Miłkowski M. i Poczobut R. (red.) Przewodnik
po filozofii umysłu, WAM, Kraków 2012, s. 429.
16
Bremer J. Osoba… s. 120.
17
Tamże.
18
Tamże.
19
Zob. Copleston F., Historia filozofii T. I, przeł. Bednarek H., Instytut Wydawniczy Pax,
Warszawa 2004, s. 189-196.
20
Zob. Reale G., Historia filozofii starożytnej T. II, przeł. Zieliński E. I., KUL, Lublin 1996.,
s. 452-468.
21
Bremer J. Jaźń i tożsamość…s. 428.
22
Reale G. dz. cyt. s. 463.
23
Bremer J. Osoba… s. 22.
24
Reale G. dz. cyt., s. 463.
25
Zob. Descartes R. Medytacje o filozofii pierwszej, przeł. Ajdukiewicz K., PWN, Warszawa 1958.
168
Problem jaźni z perspektywy wybranych koncepcji neurobiologicznych
również istnienie jakiegokolwiek przejawu samoświadomości. Dualizm
Kartezjusza tak bardzo wpłynął na rozumienie natury człowieka w epokach
późniejszych, że do dzisiaj filozofom i naukowcom trudno jest uwolnić się
od tej dychotomii. Gdyby mechanicyzm Kartezjusza zastosowano również
dla człowieka, filozofia umysły mogłaby pójść zupełnie inną drogą. Błędne
założenie Kartezjusza ma również konsekwencję pozytywne, to dzięki niemu
świadomość i jaźń stały się ważnym przedmiotem zainteresowania filozofii.
Istotny wkład w rozważania dotyczące osobowości i tożsamości miał
również John Locke26. W dziele Rozważaniach dotyczących rozumu
ludzkiego wykazuje, iż kluczowym stanem dla istnienia Ja jest samoświadomość, jednak bierze również pod uwagę, że dla istnienia tożsamości
należy uwzględnić materialne ciało. Byt samoświadomy, myślący,
posiadający nieprzerwaną wiedzę o swojej historii nazywany jest u niego
właśnie jaźnią (albo osobą). Jaźń, osoba, podmiot oraz dusza jest w filozofii
Locke‘a w zasadzie tym samym, o podmiotowości decyduje psychiczna
(samoświadomość) i materialna (trwałość ciała) ciągłość bytu27.
Powyższe koncepcje jaźni mają charakter podmiotowy. Reprezentantem
koncepcji wiązkowej jest przede wszystkim David Hume28. Stanowisko
Hume‘a dotyczące jaźni ma naturę eliminacyjną, nie istnieje coś takiego jak
„ja‖, jest jedynie ciągły strumień percepcji. Hume stwierdza, iż w introspekcji nie jest możliwe uchwycenie konkretnego „ja‖, bez jakiegoś rodzaju
percepcji, zawsze postrzega się jakieś wrażenie, które nieprzerwanie
zastępowane jest innym29. Zgodnie z takim empirystycznym punktem
widzenia, jaźń, aby mogła być rozpatrywana jako realny obiekt, musiałaby
być dostępna naszym zmysłom (co zgodnie ze stanowiskiem Hume‘a jest
niemożliwe). Zgodnie z poglądami głoszonymi przez Hume'a istnieje „ja‖
w rozumieniu zbioru wrażeń, spostrzeżeń czy idei, jakie posiadamy30.
Pojawia się jednak problem tożsamości, zdaniem Hume‘a tzw. tożsamość
osobowa jest rodzajem fikcji wytwarzanej przez umysł. Umysł poprzez
kojarzenia i pamięć integruje ze sobą oddzielne idee pochodzące z postrzeżeń, jest to naturalna skłonność człowieka. Aby ta fikcyjna integracja miała
sens wprowadzamy idee jaźni lub duszy31.
Widać wyraźnie, że koncepcje wiązkowe muszą w jakiś sposób wyjaśnić
jedność percepcji, integracje wszystkich czynników w jedno spójne
zjawisko. Współcześnie problem ten występuje pod nazwą binding problem.
26
Zob. Locke J. Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, przeł. Gawecki B., PWN, Warszawa
1955.
27
Bremer J. Osoba… s. 24.
28
Zob. Hume D. Traktat o naturze ludzkiej, przeł. Znamierowski Cz., PWN, Warszawa 1963.
29
Tamże, s. 271.
30
Bremer J. Osoba… s. 180.
31
Tamże, s. 182.
169
Filip Stawski, Edward J. Gorzelańczyk
Wcześniej jedną z ważniejszych prób jego wyjaśnienia podjął Immanuel
Kant, łącząc niejako podmiotowe i wiązkowe koncepcje jaźni32.
W artykule pominięto obszerną charakterystykę rozumienia jaźni
w historii filozofii, gdyż znacząco wyszłoby to poza ramy tej pracy, ponadto
celem artykułu jest przedstawienie jaźni rozumianej dosyć specyficznie,
w ramach neuronauk. Kompleksowa charakterystyka rozumienia jaźni,
musiałaby zawierać przede wszystkim przegląd stanowisk z okresu
nowożytnego (poza wspomnianymi filozofami również dorobek, Leibniza33,
Berkeleya34 oraz Hegla35), poza tym myśl Kierkegaarda36, Jamesa37,
Husserla38, Schelera39, a także psychoanalizę Freuda40 i Junga41. Jeszcze inne
rozumienie jaźni prezentowali filozofowie z nurtu egzystencjalnego – J.P
Sartre42 czy M. Heidegger43, albo personaliści (np. Wojtyła44, Tischner45)46.
Współcześnie rozwój nowych technologii oraz dyscyplin naukowych,
które dzięki nim powstały, (takich jak kognitywistyka czy neurobiologia),
pozwala na nowe spojrzenie na problem jaźni. Oczywiście jak wykazano
wyżej problem „ja‖ jest wielopłaszczyznowy i wielu filozofów nie zadowoli
się wyjaśnieniami ograniczonymi jedynie do neuronauk. Z perspektywy
filozofii, problematyka jaźni porusza i definiuje, bowiem również status
osoby i podmiotu, będących kluczowymi dla epistemologii czy etyki.
Potrzeba poszukiwania istoty podmiotowości i jaźni z perspektywy
filozoficznej nie zwalnia jednak poszukujących z korzystania ze współczesnych zdobyczy neuronauk.
32
Zob. Bremer J. Osoba… oraz Kobierzycki T., dz.cyt.
Zob. Leibniz G. W. Monadologia, przeł. Elzenberg H., UMK, Toruń 1991.
34
Zob. Berkeley G., Traktat o zasadach poznania ludzkiego, PWN, Warszawa 1956.
35
Zob. Hegel G. W. F., Fenomenologia ducha, przeł. Nowicki F. Ś. Aletheia, Warszawa 2002.
36
Zob. Kierkegaard S., Albo – albo T. 2, przeł. Toeplitz K., PWN, Warszawa 1976.
37
Zob. James W., The principles of psychology, Britannica, Chicago 1989.
38
Zob. Husserl E., Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii, przeł., Gierulanka D.,
Ingarden R., PWN, Warszawa 1975.
39
Zob. Scheler M., Istota i formy sympatii, przeł., Węgrzecki A., PWN, Warszawa 1986.
40
Zob. Freud S., Pisma psychologiczne, przeł., Reszke R., "KR", Warszawa 1997.
41
Zob. Jung C. G., Archetypy i symbole, przeł., Prokopiuk J., Znak, Warszawa 1993.
42
Zob. Sartre J-P., Byt i nicość, zarys ontologii fenomenologicznej, przeł. Kiełbasa J., Mróz P.
i inni, Zielona Sowa, Kraków 2007.
43
Zob. Heidegger M. Bycie i czas, przeł. Baran B., PWN, Warszawa 1994.
44
Zob. Wojtyła K., Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne, TN KUL, Lublin 2000.
45
Zob. Tischner J., Świat ludzkiej nadziei, Znak, Kraków 2000.
46
Szersze omówienie problematyki zob., Bremer J., Osoba…; Kobierzycki T. dz. cyt.;
Granat W., Osoba ludzka: próba definicji, KUL, Lublin 2006.
33
170
Problem jaźni z perspektywy wybranych koncepcji neurobiologicznych
3. Koncepcja jaźni Rudolfo Llinása
Rudolfo Llinás, amerykański neurobiolog w swojej znakomitej książce Ja
z wiru. Od neuronów do selfu, prezentuję ewolucyjne podejście do umysłowości47. Z tej neurobiologicznej i ewolucyjnej perspektywy Llinás próbuje
również scharakteryzować i wyjaśnić pojęcie jaźń. W pracy rozważania
dotyczące jaźni u Llinása podzielono na dwie części, w pierwszej z nich
zaprezentowano podejście Llinása do ewolucji układu nerwowego, jest to
niezbędne dla rozumienia umysłowości. Z tej perspektywy, w drugiej części
scharakteryzowano jaźń. Ze względu na charakter pracy położono większy
nacisk na analizę konceptualną niż charakterystykę neurobiologiczną.
3.1. Umysłowość, jako uwewnętrzniony ruch
By podjąć próbę wyjaśniania pojęcia jaźń, jako składnika świadomego
umysłu konieczne wydaje się syntetyczne opisanie umysłowości z perspektywy, jaką przedstawia Autor. Zgodnie z koncepcją Llinása, istnienie umysłu
jest bezpośrednim skutkiem funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego48, a dokładniej – umysł jest tożsamy z funkcjonującym mózgiem49.
Wyjaśnienie istoty umysłu wymaga krótkiego prześledzenia ewolucji układu
nerwowego.
Zgodnie z koncepcją, jaką przedstawia Llinás układ nerwowy jest
ewolucyjnym produktem będącym na wyposażeniu organizmów zdolnych do
aktywnego ruchu50. Sprawne zarządzanie tym ruchem daje olbrzymią
przewagę ewolucyjną, gdyż pozwala na unikanie środowiska szkodliwego
a dążenie do przyjaznego. Presja ewolucyjna znacznie faworyzowała
osobniki przejawiające chociażby minimalną przewagę w rozwoju układu
nerwowego, nad innymi. Sprawne zarządzanie ruchem jest bowiem
kluczowe dla przeżycia51. Centralizacja układu nerwowego wymuszona
przez dobór naturalny, skutkuje wytworzeniem się struktur będących
pierwotnymi mózgami52. W wyniku ewolucji mózgu pojawia się zdolność do
przewidywania (poprzez wewnętrzną symulację) tego, co może się wydarzyć
w najbliższym otoczeniu (a na tej podstawie wybór optymalnego działania).
Llinás określa to zjawisko jako uwewnętrznienie ruchu53. Dzięki tej
zdolności organizmy mogą lepiej i ekonomiczniej zarządzać ruchem, co jest
faworyzowane przez dobór naturalny. Reprezentacja organizmu i środowiska
zewnętrznego w strukturze układu nerwowego ułatwia symulowanie
47
Zob. Llinás R. Ja z wiru…
Llinás R. Ja z wiru…
49
Tamże.
50
Tamże.
51
Tamże.
52
Tamże.
53
Tamże.
48
171
Filip Stawski, Edward J. Gorzelańczyk
otoczenia oraz optymalny dobór zachowań54. Presja selekcyjna wymusiła
kontrolę funkcji motorycznych, poprzez funkcje emocjonalne i poznawcze,
ściśle powiązane ze świadomością55 oraz jaźnią.
Zgodnie z koncepcją, kluczową funkcją mózgu jest przewidywanie
zdarzeń mogących zajść w środowisku otaczającym organizm. Aby to
przewidywanie mogło być skuteczne konieczna jest centralizacja funkcji
predykcyjnych56. Llinás twierdzi, iż przewidywanie (predykcja) jest cechą
selfu. Rozumienie selfu przez Llinása zbliżone jest do koncepcji tzw. proto-ja
(proto-self) Antonio Damasio, czyli ośrodka, który na bieżąco odwzorowuje
aktualny stan organizmu57.
3.2. Jaźń
Ważną funkcją mózgu jest połączenie w jeden konstrukt różnych
fragmentów rzeczywistości, umożliwiający optymalizację przewidywania
zmian zachodzących w środowisku, i odpowiednie do tego dostosowanie
strategii motorycznej (to pewna forma sygnalizowanego już problemu
integracji). Llinás podejmuje próbę wskazania mechanizmu integrującego
wewnętrzne reprezentacje otoczenia (czasami mówi też o qualiach58), oraz
stanu organizmu, jednak wyraźnie odrzuca hierarchiczną organizację neuronalną, czego skutkiem jest brak wskazania konkretnego rejonu w mózgu
mogącego być koordynatorem czy substratem jaźni59. Llinás próbuje
wyjaśnić istnienie selfu w odmienny sposób60.
Badacz jest zdania, że integracja percepcyjna możliwa jest dzięki
czasowej koherencji neuronalnej61. Poszczególne grupy neuronów będące
materialnym podłożem reprezentacji określonej części rzeczywistości, mogą
wejść we wzajemny związek polegający na elektrycznej oscylacji w fazie62.
Tworzone podczas oscylacji wzorce wzajemnych powiązań, przedstawiają
jedność percepowanej rzeczywistości (timeness is consciousness63).
Koherencja czasowa pozwala na efektywną i szybką komunikację nawet
oddalonych od siebie struktur ośrodkowego układu nerwowego. Powiązanie
54
Tamże.
Zob. Gorzelańczyk E.J. Functional Anatomy, Physiology and Clinical Aspects of Basal
Ganglia, [w:] Neuroimaging for Clinicians-Combining Research and Practise, Peres J.F.P.,
Intech, 2011.
56
Llinás R., Ja z wiru… s. 145.
57
Por. Damasio A. Jak umysł…
58
Zob. Stawski F. Gorzelańczyk E.J. Neurobiologiczna koncepcja qualiów Rudolfo R. Llinása
z perspektywy wybranych problemów filozofii umysłu [w:] Bałękowski K. Wiatr P. (red.), Episteme
– o poznaniu filozoficznym i naukowym, Wyd. naukowe TYGIEL, Lublin 2016, s. 106-129
59
Por. Trąbka J. Mózg a jego jaźń, Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 1991, s. 47.
60
Llinás R., Ja z wiru…
61
Tamże, s. 138.
62
Tamże, s 140.
63
Tamże, s. 138.
55
172
Problem jaźni z perspektywy wybranych koncepcji neurobiologicznych
funkcjonalne pomiędzy grupami neuronów skutkuje wystąpieniem oscylacji
będących podłożem neuronalnym umożliwiającym tzw. percepcyjną
jedność64. Zgodnie z koncepcją Llinása powstanie selfu łączy się przede
wszystkim z wykształceniem się systemu wzgórzowo-korowego:
„(…) układ wzgórzowo-korowy rozwinął się jako najbardziej
efektywne rozwiązanie implementacji czasowe koherencji przez
pola mózgowe, które nie tylko obsługują różne funkcje naśladowanej rzeczywistości, ale które są także fizycznie bardzo
odległe od siebie nawzajem.‖ 65
A następnie bardzo dokładnie określa, co rozumie mówiąc o jaźni:
„To spójne czasowo zjawisko, które wiąże w domenie czasu
rozdrobnione składniki zewnętrznej i wewnętrznej rzeczywistości w pojedynczą strukturę jest tym, co nazywamy selfem.
Jest to wygodne i niezwykle pożyteczne ulepszenie ze strony
mózgu. To związanie jest tym, że „Ja jestem‖ (I am). Koherencja czasowa nie tylko wytwarza self, jako pojedynczo odbieraną
złożoną strukturę, ale tworzy jednostkowe miejsce, czyli centralizację, w której funkcje przewidywania mózgu są poddawane
analizie oraz mogą operować w sposób skoordynowany. W ten
sposób subiektywność lub self, są generowane w dialogu
między wzgórzem a korą lub ujmując do innymi słowami
zjawiska wiązania stanowią substrat selfu.‖66
Z perspektywy filozoficznej niekiedy wywody, jakie proponuje Llinás są
niespójne, stwierdza bowiem np. że self stanowi pewną abstrakcję, będącą
swojego rodzaju centrum, w którym zachodzą funkcje predykatywne – jedne
64
Dokładne omówienie procesu integracji percepcji na poziomie neuronalnym, wymagałoby
rozbudowanej analizy neurobiologicznej, co z uwagi na tekst, stanowiący jedynie konceptualną
analizę jaźni u Llinása nie jest konieczne. Mechanizm wiążący opisywany przez Llinása jest
synchroniczną aktywnością oscylacyjną w zakresie 40Hz określonych skupisk neuronów. Te
koherentne fale są trwale związane z aktywnością poznawczą oraz świadomością. Llinás doszedł
do tych wniosków badając funkcję mózgu podczas snu i czuwania. Podczas fazy REM (w której
pojawiają się marzenia senne) mózg wykazuje podobną aktywność jak podczas czuwania.
Wynika z tego, że przejawy świadomości zarówno zwykłej jak i paradoksalnej (podczas snu),
pojawiają się zawsze, podczas aktywności bioelektrycznej w przedziale 40Hz. Szersze
omówienie tej problematyki można znaleźć u samego Llinása: Llinás R. i Ribary U. Coherent
40Hz oscillation characterizes dream state in humans. Neuroscience, 90 (1993); Llinás R. i wsp.
The neuronal basis for consciousness. Philosophical Transactions of the Royal Society:
Biological Sciences 29 (1998); Llinás R. Ja z wiru…); a także u Christofa Kocha (Koch Ch.
Neurobiologia na tropie świadomości, przeł. Hess G., WUW, Warszawa 2008).
65
Llinás R. Ja z wiru… s. 142.
66
Tamże, s. 143.
173
Filip Stawski, Edward J. Gorzelańczyk
z najważniejszych funkcji mózgu67. Jednak abstrakcja z definicji nie ma
substratu. W ostatniej części pracy starano się wykazać źródła tej niespójności oraz zaproponowano sposób, w który można się ich pozbyć nie
naruszając koncepcji, jaką proponuje Llinás.
Oczywiście Llinás przyznaje, że nie istnieje rzecz, którą możemy określić
selfem, nazywa tak pewien stan umysłu, może proces (skoro ma substrat i nie
jest rzeczą, musi być pewnym procesem). Self jest abstrakcyjną jednostką,
pewnym teoretycznym konstruktem, który jest nieodróżnialny od cech
wtórnych zmysłów. Jednak Llinás stwierdza również, że selfem możemy
nazwać sprowadzenie wszystkiego do pojedynczej jednostki, w tym sensie
self byłby swojego rodzaju klasą pewnych zjawisk. Inne określenie na self
przytaczane przez autora to:
„(…) wir bez prawdziwego istnienia, innego niż wspólna siła
ruchu pewnych niespokrewnionych elementów. (…) Organizator percepcji pochodzącej z zewnątrz i wewnątrz‖.68
Być może cały ten chaos ma trywialne źródło, w ostatnim rozdziale pracy
problem ten ponownie rozważono, jednak wcześniej skoncentrowano się na
rozważaniach dotyczących jaźni i świadomości Antonio Damasio – portugalskiego neurologa, zajmującego się m.in. problematyką jaźni i świadomości69.
4. Koncepcja jaźni Antonio Damasio
Zgodnie z koncepcją Damasio, jaźń wiąże się ściśle ze świadomością70,
uwagą71, emocjami72. Traktuje ją, jako podstawową i niezbywalną cechą
świadomego umysłu. Jako neurolog i neurobiolog Damasio próbuje wskazać
materialne podłoże jaźni, ustalić jej budowę oraz znaczenie dla całego
organizmu73.
Damasio zaproponował wielopłaszczyznowy model organizacji procesów
świadomych. Zgodnie z tą koncepcją wyróżniono dwa rodzaje świadomości
ze względu na ich organizacje i zawartość treściową: wąskozakresową, czyli
rdzenną i szerokozakresową, czyli rozszerzoną74.
Autor stwierdza, że:
„(…), mózg tworzy świadomość, zapoczątkowując w przytomnym umyśle proces jaźni. Istotą jaźni jest skupienie umysłu
67
Zob. Tamże, s. 39.
Llinás R., Ja z wiru… s. 146.
69
Zob. Damasio A. Tajemnica…; Damasio A. Jak umysł…
70
Tenże, Jak umysł…, s. 191.
71
Tamże, s. 193.
72
Tamże, s 65.
73
Zob. Damasio A. Tajemnica…; Damasio A. Jak umysł…
74
Damasio A., Jak umysł…, s. 32-33.
68
174
Problem jaźni z perspektywy wybranych koncepcji neurobiologicznych
na materialnym organizmie, który zamieszkuje. Przytomność
i umysł są nieodzownymi składnikami świadomości, lecz
elementem stanowiącym o jej wyjątkowości jest jaźń.‖75
Jest to punkt wyjścia w rozważaniach Damasio, ten fragment obrazuje
sposób rozumienia jaźni przez Autora, oraz daje wyobrażenie dotyczące
kierunków dalszych dociekań. Damasio wyróżnia kilka typów a właściwie
etapów tworzenia się jaźni. Każdy kolejny etap jest uwarunkowany
poprzednim. Autor uznaje jaźń za pewien proces ogniskujący nasze
doświadczenia i pozwalający podjąć nad nimi refleksję. Wyróżnia dwa
rozumienia jaźni: jako przedmiot (funkcje umysłu, zachowanie, biografia)
oraz podmiot. Podział ten jest według autora odzwierciedleniem ewolucyjnego powstawania jaźni – drugi typ ma swoje źródło w pierwszym.
Damasio określa jaźń przedmiotową jako:
„(…) dynamiczny zbiór charakteryzujący żywy organizm zintegrowanych procesów neuronowych, który znajduje wyraz w dynamicznym zbiorze zintegrowanych procesów umysłowych.‖76
Model struktury jaźni Damasio jest wielopłaszczyznowy, składa się
z proto-ja, stanowiący reprezentacją stanu organizmu; jaźni rdzennej
– będącej reprezentacją relacji między proto-ja a inną częścią mózgu
reprezentującą poznawany obiekt; oraz jaźni autobiograficznej, będącej
efektem interakcji zapisanych w pamięci wcześniejszych doświadczeń, oraz
jaźni rdzennej77. Każde z tych elementów opisano dokładniej w dalszej
części.
4.1. Proto-jaźń (proto-self)
Jaźń powstaje według Damasio etapami, elementarnym i najprostszym
poziomem jaźni jest tzw. protojaźń lub proto-ja (proto-self). Zgodnie
z poglądami Damasio protojaźń można traktować, jako podłoże ja
właściwego78. Niektóre obszary mózgu odzwierciedlają stan organizmu
i odwzorowują jego stabilne cechy, protojaźń jest właśnie ich skutkiem.
Damasio określa ją, jako:
„Spójny zbiór wzorców neuronowych, które cyklicznie odwzorowują stan wielu wymiarów fizycznej struktury organizmu.‖79
Jest to więc, zintegrowany zbiór odrębnych wzorców neuronalnych które
mapują chwila po chwili najbardziej stabilne aspekty fizycznej struktury
75
Tamże, s. 191.
Tamże, s. 19.
77
Tamże, s. 192.
78
Tamże, s. 31.
79
Tenże, Tajemnica świadomości… s. 165.
76
175
Filip Stawski, Edward J. Gorzelańczyk
organizmu80. Są one nieprzerwanie aktualizującymi się reprezentacjami
organizmu. Mapy te nie powstają w jednym konkretnym miejscu, są raczej
rozproszone w wielu obszarach mózgu, za ich powstawanie odpowiedzialne
są głównie:
 jądra pnia mózgu – to między innymi te struktury odwzorowują
sygnały dostarczane z rdzenia kręgowego oraz regulują stany ciała;
 podwzgórze – rejon bliski jądrom pnia mózgu, poprzez ciągły zapis
wewnętrznego profilu chemicznego organizmu (wewnętrzne milleu),
umożliwia regulacje stężenia takich składników jak np. glukoza czy
niektóre hormony;
 kora wyspowa – wytwarza wysoce zintegrowany obraz wewnętrznego
stanu organizmu oraz neuronalną mapę ramy mięśniowo-szkieletowej.
Zgodnie z tą koncepcją, proto-ja jest rodzajem mapy aktualnego stanu
organizmu, przez który Damasio rozumie tzw. wewnętrzne milieu, trzewia,
system przedsionkowy oraz ramę mięśniowo-szkieletową81. To wewnątrzmózgowe odzwierciedlenie ciała, rodzaj jego symulacji, tworzonej przez
mózg. Proto-ja jest również źródłem tzw. uczucia pierwotnego, czyli
podstawowego poczucia istnienia własnego ciała82. Damasio określa to
uczucie, jako pierwotniejsze od emocji i stanowiące podstawę dla dalszych
form jaźni, jest to jej prekursor83. Badacz zaznacza wyraźnie, że nie należy
mylić proto-ja z odczuwaniem jaźni. Nie jesteśmy świadomi proto-ja, nie ma
ono również zdolności percepcyjnych84.
Na proto-ja składa się zbiór kilku składników, które odpowiadają
określonym obszarom mózgu. Pierwszym z nich są mapy interoceptywne85.
Składają się na nie informacje napływające ze środowiska wewnętrznego
organizmu, informujące mózg o stanie organizmu. Są one odpowiedzialne
m.in. za odczuwanie bólu (sygnały nocyceptywne), temperatury otoczenia
czy poczucia głodu86. Dzięki tym informacjom organizm może podejmować
odpowiednie działania. Damasio przypisuje im ważną rolę w tworzeniu
świadomego umysłu stwierdza, że:
„(…) interocepcja byłaby odpowiednim źródłem względnej
niezmienności niezbędnej do utworzenia stabilnego rusztowania
dla przyszłej jaźni.‖87
80
Tenże, Jak umysł… s. 191.
Tamże.
82
Tamże, s 31.
83
Tamże.
84
Tamże.
85
Tamże.
86
Tamże.
87
Tamże, s. 204.
81
176
Problem jaźni z perspektywy wybranych koncepcji neurobiologicznych
Innymi słowy podstawa, która pozwala zaistnieć jaźni musi być
stosunkowo niezmienna, nie może być nią całe ciało, które podczas życia
podlega licznym zmianom, ale jakaś jego część, która podlega im w najmniejszym stopniu. Damasio dopatruje się takiej części w wartościach
parametrów środowiska wewnętrznego, które przez całe życie jest zawarta
w bardzo wąskim przedziale. Wszystkie te dane są przetwarzane, przez
różnorodne rejony mózgu. Damasio za kluczowy uznaje pień mózgu,
ponieważ jest zdolny do utworzenia protojaźni w sensie takim, jaki
przedstawiony jest w jego koncepcji88.
Inny ważny element to tzw. ogólne mapy organizmu. Jest to mechanizm
umożliwiający odwzorowanie w mózgu mapy całego ciała.
Ostatnim elementem składowym protojaźni są tzw. mapy zewnątrzsterownych portali zmysłowych89. Jest to specyficzny rodzaj ogólnych map
organizmu. Ich funkcjonowanie daje nam wiedzę dotyczącą położenia
organów zmysłowych. Damasio trafnie ujmuję ich działanie:
„Wiemy, że widzimy oczami, ale także odczuwamy siebie
samych widzących oczami. Wiemy, że słyszymy uszami a nie
oczyma czy nosem (…). Może to na pierwszy rzut oka brzmieć
trywialnie, ale bynajmniej takie nie jest.‖90
Mechanizm ten pozwala, na kształtowanie perspektywy pierwszoosobowej, co jest kluczowym aspektem jaźni. Dają one określone stanowisko
wobec wydarzeń zewnętrznych i właśnie dlatego, odgrywają ważną rolę
w tworzeniu świadomego umysłu91.
4.2. Jaźń rdzenna (core self)
Kolejny kluczowy etap w wykształcaniu się właściwej jaźni to powstanie
tzw. jaźni rdzennej, czyli pojawienie się poczucia „ja‖ w akcie poznania. Jest
to najprostsza forma jaźni. Składa się na nią kilka elementów: perspektywa
pierwszoosobowa, poczucie własności odczuć, poczucie możności oddziaływania na środowisko, oraz uczucie pierwotne. Początkowym stadium
prowadzącym do powstania jaźni rdzennej, jest tworzenie przez mózg zapisu
tego, co dzieje się z organizmem podczas interakcji z obiektem, czyli
powiązanie organizmu (proto-ja), z inną częścią mózgu, reprezentującą
dowolny poznawany obiekt. Damasio przez obiekt rozumie zarówno,
postrzegany przedmiot, jak i informację przywoływaną z pamięci92. Obiekt
to również wrażenie – takie jak ból, czy np. widok drzewa. Przez tworzenie
88
Tamże.
Tamże.
90
Tamże, s. 207.
91
Tamże.
92
Tamże
89
177
Filip Stawski, Edward J. Gorzelańczyk
zapisu interakcji, należy rozumieć zapis stanu proto-ja przed pojawieniem się
określonego obiektu, oraz zapis skutków, jakie w nim wywołał (innymi
słowy modyfikacje, jakie zaszły w organizmie pod wpływem danego
obiektu). Pojawia się więc, pewien rodzaj wiedzy dotyczący stanu organizmu
i jego reakcji na dany obiekt, Damasio nazywa go świadomością rdzenną,
stwierdza, że pojawia się ona wówczas gdy:
„Mechanizmy reprezentacji, którymi dysponuje mózg, tworzą
obrazowy, niewerbalny zapis tego, w jaki sposób stan organizmu zmienia się pod wpływem przetwarzania danych o obiekcie, i kiedy proces ten poszerza obraz owego obiektu, lokalizując go w określonym kontekście czasowo przestrzennym.‖93
Tworzą się wówczas procesy neuronalne, które Damasio nazywa mapami
neuronalnymi drugiego rzędu94. Są one narracją tego, co dzieje się
z organizmem podczas interakcji z obiektem. Ich wynikiem jest to, co
Damasio nazywa poczuciem, że się wie95 (ang. feeling-of-what-happens).
W wyniku tego procesu wykształca się jaźń rdzenna (ang. core self).
Każdorazowy impuls odwzorowywany w mapach drugiego rzędu,
którego źródłem jest percepcja obiektu, a skutkiem zmiana stanu proto-ja,
wytwarza świadomość rdzenną. Mapowany jest obiekt, powodujący zmianę
proto-ja. Zmiana, jaką wywołał obiekt w proto-ja jest zarejestrowana
– powstaje mapa pierwszego rzędu.
Następnie powstają mapy drugiego rzędu, które są reprezentacjami zależności pomiędzy obiektem a zmienionym proto-ja; pojawia się wówczas
niewerbalna wiedza, o tym, co się wydarzyło.
4.3. Jaźń autobiograficzna
Najwyższy poziom jaźni – autobiograficzna, pojawia się razem z tzw.
świadomością poszerzoną (ang. extended consciousness), wyrasta ona ze
spójnego i powtarzalnego przejawu wspomnień (w odróżnieniu od jaźni
rdzennej, która pojawia się chwilowo, przy każdym impulsie docierającym
ze środowiska)96. Mózg konstruuje jaźń autobiograficzną w kilku etapach. Po
pierwsze, o czym już wspomniano, mózg zapisuje i systematyzuje wspomnienia, traktując każde z nich, jako odrębny obiekt mogący modyfikować
proto-jaźń, a przez to wytwarzać jaźń rdzenną. Warunkiem koniecznym
istnienia ja autobiograficznego jest skoordynowanie odczytu wielu
zapisanych w układzie nerwowym obiektów. Zgodnie z koncepcją Damasio
koordynacja ta związana jest z przetwarzaniem informacji z pamięci,
93
Tenże, Tajemnica… s. 182.
Tenże, Jak umysł… s. 111.
95
Tenże, Tajemnica… s. 185.
96
Tenże, Jak umysł… .
94
178
Problem jaźni z perspektywy wybranych koncepcji neurobiologicznych
dopuszczeniem tych informacji do oddziaływania z proto-ja i czasowym
utrzymywaniem tej interakcji.
To bardzo syntetyczne omówienie koncepcji Damasio97. Jednak widać, że
Autor nie analizuje pojęcia jaźni w sposób systematyczny – zakłada jej
istnienie i próbuje znaleźć jej neurobiologiczne podłoże, stopniowo tworząc
własną biologiczną koncepcję jaźni98. Damasio nie jest zwolennikiem
wiązkowej teorii jaźni, zaznacza, że:
„(…) obecność zorganizowanych obrazów płynących w strumieniu mentalnym wytwarza umysł, ale jeśli nie zostanie dodany jakiś uzupełniający proces, umysł ów pozostaje nieświadomym. Brakuje mu jaźni.‖99
Nie oznacza to jednak, że jest zwolennikiem koncepcji podmiotowej,
ponieważ jaźń zgodnie z jego modelem nie jest obiektem czy substancją,
a jedynie pewnym procesem integracyjnym100. Pojawia się problem
wiązania, Damasio zaznacza, że jaźń nie pojawia się w jednym obszarze, ale
jest efektem współpracy wielu struktur mózgowych. Autor stara się jednak
wskazać rejon będący spontanicznym organizatorem procesu jaźni101. Zdaje
sobie sprawę, że może być to odczytane, jako próba znalezienia tzw. Teatru
Kartezjańskiego, dlatego zaznacza, że omawiane przez niego ośrodki
koordynujące nie są:
„(…) ośrodkami świadomości (nic takiego nie istnieje). Nie są
pełniącymi role interpretatora homunkulusami.‖102
Jako ewentualne rejony koordynujące procesy umysłowe, Damasio
wymienia wzgórze, rejony nazywane przez Autora strefami konwergencji
i dywergencji, oraz przedmurze103. Damasio rozpatruje każde z nich, nie
udaje mu się jednak jednoznacznie rozwiązać tego problemu. Co więcej
podobnie jak Llinás, Damasio ma problem z systematycznym stosowaniem
terminu jaźń. Na nie do końca uargumentowane podziały jaźni (na
podmiotową i przedmiotową, dzieloną z kolei na rdzenną i autobiograficzną),
nakłada się również problem z jej statusem ontologicznym. Autor stwierdza
bowiem w pewnym momencie, że jest to pewien twór wirtualny:
97
Dokładniejsze omówienie problematyki jaźni u Damasio, zob., Munévar G., Damasio, Self and
Consciousness, Philosophia Scientiæ, vol. 18, no. 3, (2014) s. 191-201.
98
Damasio A. Jak umysł… s. 31.
99
Tamże, s. 20.
100
Tamże, s. 175.
101
Tamże, s. 225.
102
Tamże.
103
Tamże, 226.
179
Filip Stawski, Edward J. Gorzelańczyk
„Jaźń, nie jest jakimś wszystkowiedzącym homunkulusem, ale
raczej pojawieniem się w wirtualnej projekcji, którą nazywamy
umysłem, jeszcze jednego wirtualnego elementu, wyimaginowanego głównego aktora naszych zdarzeń umysłowych‖104
Podobnie jak u Llinása pojawia się pewien chaos pojęciowy.
5. Naturalistyczne podejścia do jaźni a redukcjonistyczna
filozofia umysłu
Przedstawione wyżej koncepcje, są jedynie zarysowaniem problematyki105. Neurobiologiczne interpretacje dotyczące jaźni mają inne cele
poznawcze w porównaniu do celów poznawczych w rozważaniach filozoficznych. Nauka nie podejmuje ontologicznych rozważań dotyczących
jedności osoby, nie stara się również zdefiniować podmiotu. Rozważania
przyrodnicze mają na celu przede wszystkim wyjaśnienie m.in. jedności
percepcji czy poczucia tożsamości. Do ich zakresu należy także wyjaśnianie
zaburzeń jaźni – obserwowanych w takich jednostkach chorobowych jak
schizofrenia, osobowość wieloraka itp.106. Próby odpowiedzi na pytania
o jaźń w naukach przyrodniczych wymagają precyzyjnego zdefiniowania, co
pod tym pojęciem rozumiemy. Nauki przyrodnicze powinny zdefiniować
jaźń na swój sposób, tworząc coś na kształt biologicznej koncepcji jaźni.
Powyższe koncepcje neurobiologiczne zdają się przyjmować filozoficznie
obciążone rozumienie jaźni, co prowadzi do licznych pomyłek i nieporozumień107.
Zarówno Llinás jak i Damasio odnosząc się do jaźni, powołują się na
solidne dowody empiryczne, obie koncepcje są spójne i oparte na danych
neurobiologicznych, a mimo to na poziomie teoretycznym znacznie się
różnią. Obaj autorzy, mimo, że stworzyli odmienne koncepcje dotyczące
tego samego obiektu, jakim jest jaźń, zgodziliby się ze sobą odnośnie
kluczowych kwestii. Autorzy nie analizują jaźni na poziomie pojęciowym
ani kulturowym, nie zastanawiają się również nad ewentualną eliminacją
tego pojęcia na rzecz bardziej precyzyjnego, mimo, że w kilku miejscach
zakładają jego fikcyjny charakter108. Należy przyjąć, że powyższe podejścia
przyjmują biologiczną koncepcję jaźni.
104
Tamże, s. 176.
Warto też wspomnieć o koncepcji Francisa Cricka – Zob. Crick F., Zdumiewająca hipoteza,
czyli Nauka w poszukiwaniu duszy, przeł. Chacińska-Abrahamowicz B., Prószyński i S-ka,
Warszawa 1997.
106
Zob. Damasio A., Tajemnica… .
107
Zob. Yi Z. i Munévar G., Jaźń w perspektywie biologicznej, przełożył: Plato R. Filozoficzne
Aspekty Genezy, t. 11 (2014) s.153-160.
108
Damasio A. Jak umysł… s.176; Llinás R. Ja z wiru… s. 146.
105
180
Problem jaźni z perspektywy wybranych koncepcji neurobiologicznych
Wracając do wstępnych rozważań, można uznać koncepcje obu autorów
za wpisujące się w wiązkową koncepcję jaźni, chociaż niekiedy ich sposób
wyrażania się, może sugerować, że jest inaczej. Warto w tym miejscu
ponownie przeanalizować wiązkową koncepcję jaźni, zaproponowaną przez
Hume i rozwijaną współcześnie przez takich filozofów jak np. Daniel
Dennett109. Być może ujęcie wyjaśnień neurobiologicznych w ramy filozoficznie rozumianej, wiązkowej teorii jaźni, rozwieje wiele nieporozumień.
Zgodnie z koncepcją wiązkową potrafimy postrzegać jedynie strumień
nieprzerwanie zmieniających się wrażeń i nic ponad to, dlatego nie możemy
postulować istnienia jaźni, jako substancjalnego, realnego bytu mającego
konkretne podłoże. Koncepcja selfu Llinása doskonale wpisuje się w wiązkowe rozumienie jaźni. Badacz poszukuje mechanizmu integrującego
wrażenia ze wszystkich modalności oraz z wnętrza organizmu w jeden kolaż
i nazywa go właśnie jaźnią, albo jej substratem110. Nie istnieje, więc self, jako
centrum osobowości czy podmiotu, nie istnieje tzw. Teatr Kartezjański111.
Organizm funkcjonuje w środowisku tym skuteczniej im efektywniej potrafi
przewidywać prawdopodobne wydarzenia, a osiąga to dzięki jedności
percepcji112. Nie oznacza to jednak, iż musi istnieć element, w którym ta
integracja zachodzi, integracja zachodzi w czasie a nie przestrzeni113.
Daniel Dennett twierdzi, że samo pytanie o jaźń, wskazuje na nieświadome tkwienie w błędnej kartezjańskiej terminologii, a jej poszukiwanie
może być uznane za błąd kategorialny114. Zgodnie z propozycją Dennetta,
jaźń jest tylko fikcją i użyteczną abstrakcją na wzór fizycznego środka
ciężkości, dlatego poszukiwanie jej materialnego substratu nie ma sensu115.
Zgodnie z fizyką Newtonowską, każdy obiekt fizyczny posiada środek
ciężkości, nie jest on materialną częścią obiektu, nie można go od niego
oddzielić, ani dokładnie wskazać. Mimo to jest bardzo dobrze zdefiniowany,
i mimo swojej fikcyjności jest bardzo użyteczną konstrukcją. Jak zaznacza
Dennett, jeśli ktoś próbowałby dociec czy środek ciężkości może ostatecznie
być utożsamiony z neutrinami oznacza to, iż nie zrozumiał jego koncepcji116.
Podobna analogia zachodzi w przypadku jaźni.
Dennett wyjaśniając self odwołuje się do koncepcji fenotypu poszerzonego Richarda Dawkinsa117. Podobnie jak np. bobry tworzą tamy, tak
109
Zob. Dennett D.C., Consciousness…
Llinás, Ja z wiru… s. 143.
111
Dennett D.C., Consciousness… s. 107.
112
Llinás R., Ja z wiru… s. 135.
113
Tamże, s. 139.
114
Dennett D.C., Consciousness… s. 49.
115
Zob Tenże, Dźwignie wyobraźni i inne narzędzia do myślenia, przeł. Kurek Ł., Copernicus
Center Press, Kraków 2015.
116
Tamże, s. 451.
117
Zob. Dawkins, R., The Selfish Gene, Oxford University Press, Oxford 1976; The Extended
Phenotype, Oxford University Press, Oxford 1982.
110
181
Filip Stawski, Edward J. Gorzelańczyk
człowiek całkowicie nieświadomie tworzy własne ja, kiedy tylko pojawiają
się zdolności językowe. Przyjmując taką perspektywę Dennett próbuje
wyjaśniać, jaką funkcję adaptacyjną zapewnia self. Według niego zapewnia
ono unifikację zawiłemu zbiorowi wypowiedzi, obietnic oraz aktywności.
Jaźń organizuje personalny poziom wyjaśnień, ułatwiający funkcjonowanie
w środowisku społecznym i zapewniając większe szanse na przetrwanie.
„Tworzenie historii‖ jest naszym sposobem na ochronę, kontrolę i samodefiniowanie, te ciągłe „historie‖ tworzą złudzenie istnienia jakiegoś pojedynczego narratora, będącego ich źródłem, podobnie jak termitiera tworzona
przez wiele nieświadomych stworzeń, sprawia wrażenie, zaprojektowanej118.
Ten zbiór nieświadomie tworzonych historii, będących naszą autobiografią, konstytuują to, co nazywamy jaźnią, jest ona ich produktem, a nie
źródłem119. Jaźni nie można utożsamić z żadnym fizycznym obiektem, nie
ma określonej lokalizacji przestrzennej czy czasowej. „Historie‖, tworzą
nazywaną przez Dennetta sieć dyskursów, których wektor stanowi
Narracyjny środek ciężkości, stanowiącym w istocie to, kim jesteśmy (dla
siebie i dla innych)120.
Jedynym substratem jaźni jest mózg, jako całość. Jest ona efektem
globalnej aktywności mózgu, Dennett powołuje się również na swoją
koncepcję świadomości nazywaną Modelem Wielu Szkiców (ang. Multiple
Drafts Model), zastępującą tzw. Teatr Kartezjański121. Model Wielu Szkiców
zakłada, synchroniczne, ciągłe przetwarzanie wielu różnych informacji przez
mózg – nie ma jednego miejsca gdzie wszystkie one się zbiegają, to globalna
aktywność mózgu tworzy wiązkę wrażeń. W dużej mierze, przypomina to
argumentację Llinása122.
Dennett stwierdza, że:
„Zgodnie z moją teorią jaźń, nie jest matematycznym punktem,
ale abstrakcją zdefiniowaną przez niezliczone określenia
i interpretację (w tym samookreślenia i samointerpretację),
które stworzyły biografię żyjącego ciała, a ja jest jego Narracyjnym Środkiem Ciężkości‖ 123.
Dennett określa self, użytecznym konstruktem pojawiający się, kiedy
zaczynamy „snuć historię o sobie‖. Istnienie jaźni jest więc ściśle związane
118
Dennett D. C., Consciousness…, s. 416.
Tamże, s. 418.
120
Tamże.
121
Tamże, s. 101-138.
122
Por. Llinás., Ja z wiru… .
123
Dennett, Consciousness… s. 427.
119
182
Problem jaźni z perspektywy wybranych koncepcji neurobiologicznych
ze zdolnościami językowymi124 125. Self nawarstwia się zbierając wspomnienia, oraz tworząc plany na przyszłość126.
Przyjmując perspektywę jaźni, jako środka narratywnej ciężkości
i przypisując tak dużą rolę językowi, Dennett dochodzi również do wniosku,
że możemy badać jaźń w sposób intersubiektywny i trzecioosobowy. Nie
chodzi mu jednak o neuronauki (chociaż widzi w nich istotną rolę w badaniu
świadomości czy jaźni), ale o heterofenomenologię. Zaproponowaną przez
niego naukę, mającą badać zjawiska pierwszoosobowe z perspektywy
trzecioosobowej, wykorzystując naszą zdolność do wykonywania i interpretacji aktów mowy127.
W sensie neurobiologicznym podejście Dennetta jest nie redukcjonistyczne
względem jaźni, ile w ogóle eliminacyjne. Ja jest jedynie abstrakcją, fikcją
teoretyka128, i może być jedynie obiektem badań psychologii lub heterofenomenologii129, gdzie będzie rozumiana, jako pewna klasa zjawisk
neurobiologicznych, mających odzwierciedlenie w zachowaniu.
Można pójść krok dalej i przeprowadzić krytykę pojęcia jaźni również
z perspektywy materializmu eliminacyjnego reprezentowanego przede
wszystkim przez Paula M. Churchlanda130. Jaźń byłaby tu potraktowana,
jako pojęcie postulowane przez tzw. psychologię potoczną (ang. folk
psychology), a więc błędne i w miarę rozwoju nauk wyjaśniających
umysłowość z perspektywy neuronalnej, mogące być zastąpione innymi.
Parafrazując Churchlanda termin jaźń jest obecnie stosowany w ramach
konkretnej koncepcji empirycznej – psychologii potocznej, która w miarę
rozwoju neuronauk zostanie zastąpiona koncepcją bardziej adekwatną
(mającą większą moc wyjaśniająca) do danych empirycznych. W nowej
neurofizjologicznej koncepcji umysłu, nie będzie odpowiedników pojęć
z koncepcji pierwotnej, dlatego zostanie ona w całości wyeliminowana, tak
samo jak wyeliminowana została teoria cieplika w fizyce131.
124
Koncepcja Dennetta nie uniknęła również krytyki. Podstawowym narzutem jest fakt, iż
konsekwentne jej przyjęcie oznacza uznanie istot nieposługujących się językiem (nawet osób
z afazją), jako niemających jaźni. Krytykę tego rodzaju podejścia przeprowadził jednak Damasio
(Zob. Damasio A. Tajemnica świadomości…).
125
Por. Trąbka J., dz. cyt. s. 63.
126
Dennett D.C. Dźwignie wyobraźni… s. 451.
127
Tenże, Consciousness…s. 76.
128
Tenże, Dźwignie wyobraźni… s. 451.
129
Tenże, Consciousness… s. 418 (Dennett pisze: We heterophenomenologist appreciate the
enormous simplification you get when you posit a centre of narrative gravity for a narrativespinning human body.).
130
Churchland P. M., Eliminative Materialism… .
131
Bremer J. Wprowadzenie do filozofii umysłu, WAM, Kraków 2010, s. 118.
183
Filip Stawski, Edward J. Gorzelańczyk
6. Podsumowanie
Jak zauważono w punkcie drugim, jaźń zarówno w sensie potocznym,
psychologicznym, a jak się później okazało również filozoficznym i naukowym (w sensie twardej neuronauki), jest terminem wieloznacznym, stosowanym w różnych kontekstach, często przy braku systematyczności. Być
może rezygnacja z terminu jaźń, na rzecz innych, bardziej użytecznych dla
danej dziedziny będzie stanowić rozwiązanie tych niejasności.
Problemem podejść neurobiologicznych, jest próba redukcji jaźni do
konkretnych mechanizmów neuronalnych. Jest to przedsięwzięcie mogące
być skazane na porażkę, jaźni nie należy bowiem redukować, należy ją
wyeliminować, jako pojęcie niejasne, nieprecyzyjne i obciążone już od
czasów Kartezjusza. Według Dennetta, każdy, kto próbuje utożsamić ja
z jakimś konkretnym mechanizmem neurobiologicznym czy strukturą
neuronalną popełnia tzw. błąd kategorialny132. Nie jest to żaden obiekt,
proces czy zdarzenie mentalne. Pojęcie jaźni może zastąpić pojęcie jedności
percepcji, co będzie stanowić biologiczną koncepcje jaźni. W ten sposób,
problem może być w pełni rozwiązany z perspektywy neuronauk. Jedność
percepcyjna jest już pewnym zjawiskiem (a nie obiektem), mogącym być
wyjaśnianym i dobrze zdefiniowanym przez nauki szczegółowe. Rolą
neuronauk jest zatem wyjaśnianie tzw. binding problem, i istotny krok ku
temu poczynił właśnie Rudolfo Llinás133.
Oczywiście zdarzają się przypadki krytyki tego rodzaju podejść, gdzie
nazywa się wiązkowe rozumienie jaźni: „niebezpiecznym‖ oraz „destruktywnym dla utrzymania humanistycznej wizji życia‖134, porównując te
rozwiązania do eugeniki135. Zarzuty te mają oczywiście swe źródło w braku
zrozumienia celów i istoty nauki oraz roli, jaką w kulturze powinna pełnić
filozofia. Są również efektem niezrozumienia tego, że jaźń jest terminem
wieloznacznym i każda dyscyplina naukowa może ją definiować na swój
sposób. Tego typu interpretacja neurobiologicznych koncepcji jaźni jest nie
tylko nietrafiona, ale również szkodliwa dla rozwoju nauki, zakłada bowiem,
że każda próba rzetelnego opisu ludzkiej tożsamości, czy osobowości jest
z gruntu zła. Zarzuty te są również głuche na fakt, iż szczegółowe badania
dotyczące neurofizjologii i jedności percepcyjnej, mogą pomóc w walce
z tzw. zaburzeniami jaźni.
Jeśli chodzi o problematykę osoby czy podmiotu, będą one dalej
przedmiotem badań filozofii, a dokładniej antropologii filozoficznej i etyki.
Pojęcie jaźni również może zostać tu wyeliminowane, jako wieloznaczne, na
rzecz powyższych. W ten sposób humanistyczny namysł nad jednostką
pozostanie nienaruszony, a nawet bardziej precyzyjny. Natomiast w sensie
132
Bremer J., Osoba… s. 332.
Zob. Llinás R. Ja z wiru… .
134
Kobierzycki T. dz. cyt., s. 266.
135
Tamże.
133
184
Problem jaźni z perspektywy wybranych koncepcji neurobiologicznych
potocznym słowo „ja‖, nadal będzie oznaczać odnoszenie się mówcy do
samego siebie. W ten sposób problematyka jaźni zostanie nie tyle rozwiązana, co zniesiona, a nieporozumienia związane z różnym definiowaniem
jaźni w zależności od dyscypliny czy uwarunkowań kulturowych, przezwyciężone.
Literatura
Berkeley G., Traktat o zasadach poznania ludzkiego, PWN, Warszawa 1956
Bremer J., Osoba – fikcja czy rzeczywistość? Tożsamość i jedność Ja w świetle
badań neurologicznych, Aureus, Kraków 2008
Bremer J. Wprowadzenie do filozofii umysłu, WAM, Kraków 2010
Buber M., Ja i Ty: wybór pism filozoficznych, przeł., Doktór J., PAX, Warszawa 1992
Churchland P.M. Mechanizm rozumu siedlisko duszy, Filozoficzna podróż w głąb
mózgu, przeł. Karaś Z. Warszawa: Aletheia, 2002
Churchland P.M., Eliminative Materialism and the Propositional Attitudes, Journal
of Philosophy 78 (1981)
Churchland P.M., Matter and Consciousness, Revised Edition. MIT Press
Cambridge 1988
Churchland P.S., Neurophilosophy: toward a unified science of the mind-brain, MIT
Press, Cambridge 1986
Copleston F., Historia filozofii T. I, przeł. Bednarek H., Instytut Wydawniczy Pax,
Warszawa 2004
Crick F., Zdumiewająca hipoteza, czyli Nauka w poszukiwaniu duszy, przeł. Barbara
Chacińska-Abrahamowicz, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997
Damasio A., Jak umysł zyskał jaźń: konstruowanie świadomego mózgu, przeł.
Radomski N., Rebis, Poznań 2011
Damasio A., Tajemnica świadomości: jak ciało i emocje współtworzą świadomość,
przeł. Karpiński M., Rebis, Poznań 2000
Daniel Dennett, The Self as a Center of Narrative Gravity [w:] (red.) Kessel F., Cole
P., and Johnson D., Self and Consciousness: Multiple Perspectives, Hillsdale,
Erlbaum, NJ 1992
Dawkins R., The Extended Phenotype, Oxford University Press, Oxford 1982
Dawkins R., The Selfish Gene, Oxford University Press, Oxford 1976
Dennett D., Consciousness explained, Boston: Little, Brown and Company, 1991
Dennett D., Dźwignie wyobraźni i inne narzędzia do myślenia, przeł. Kurek Ł,
Kraków: Copernicus Center Press, 2015
Dennett D., Słodkie sny. Filozoficzne przeszkody na drodze do nauki o świadomość,
przeł. Miłkowski M. Warszawa: Prószyński i S-ka, 2008
185
Filip Stawski, Edward J. Gorzelańczyk
Descartes R., Medytacje o filozofii pierwszej, tłum. Ajdukiewicz K., PWN,
Warszawa, 1958
Freud S., Pisma psychologiczne, przeł., Reszke R., "KR", Warszawa 1997
Gorzelańczyk E. J. Functional Anatomy, Physiology and Clinical Aspects of Basal
Ganglia [w:] Neuroimaging for Clinicians-Combining Research and Practise, Peres
J. F. P., Intech, 2011
Granat W., Osoba ludzka: próba definicji, KUL, Lublin 2006
Heidegger M., Bycie i czas, przeł. Baran B., PWN, Warszawa 1994
Hegel G. W. F., Fenomenologia ducha, przeł. Nowicki F. Ś. Aletheia, Warszawa 2002
Hume D., Traktat o naturze ludzkiej, przeł. Znamierowski Cz., PWN, Warszawa 1963
Husserl E., Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii, przeł.,
Gierulanka D.; Ingarden R., PWN, Warszawa 1975
Ingarden R., Spór o istnienie świata, przeł. Gierulanka D., PWN, Warszawa 1987
James W., The principles of psychology, Britannica, Chicago 1989
Jung C. G., Archetypy i symbole, przeł., Prokopiuk J., Znak, Warszawa 1993
Kant I., Krytyka czystego rozumu, przeł. Ingarden R., Kęty: Antyk, 2001
Kępiński A., Schizofrenia, Sagittarius, Warszawa 1992
Kierkegaard S., Albo – albo. T. 2, przeł. Toeplitz K., PWN, Warszawa 1976
Kobierzycki T., Jaźń i tożsamość – studia z filozofii człowieka, Muzaois, Warszawa 2012
Koch Ch., Neurobiologia na tropie świadomości, przeł. Hess G., Wydawnictwa
Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2008
Laertios D., Żywoty u poglądy słynnych filozofów, PWN Warszawa, 2004
Leibniz G. W., Monadologia, przeł. Elzenberg H., Toruń: UMK, 1991
Llinás R., „Mindness” as functional state of the brain [w:] (red.) Blakemore C.,
Greenfield S. A., Mind Waves, Basil Blackwell, Oxford 1987
Llinás R., Ribary U., Coherent 40-Hz oscillation characterizes dream state in
humans, Neuroscience, 90 (1993)
Llinás R. i wsp., The neuronal basis for consciousness, Philosophical Transactions
of the Royal Society: Biological Sciences 29 (1998)
Llinás R., Ja z wiru. Od neuronów do selfu, przeł. Trąbka J. J. i Walecki P.,
Uniwersytet Jagielloński, Kraków 2008
Locke J., Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, przeł. Gawecki B., PWN,
Warszawa 1955
Munévar G., Damasio, Self and Consciousness, Philosophia Scientiæ, vol. 18,
no. 3 (2014)
Reale G., Historia filozofii starożytnej T. II, przeł. Zieliński E. I., KUL, Lublin 1996
186
Problem jaźni z perspektywy wybranych koncepcji neurobiologicznych
Reber A., Słownik psychologii, przeł. Barbara Janasiewicz-Kruszyńska, Warszawa,
Scholar 2000
Ricoeur P., O Sobie Samym, Jako Innym, przeł., Chełstowski B., PWN, Warszawa 2005
Sartre J.P., Byt i nicość, zarys ontologii fenomenologicznej, przeł. Kiełbasa J., Mróz
P. i inni, Zielona Sowa, Kraków 2007
Scheler M., Istota i formy sympatii, przeł., Węgrzecki A., PWN, Warszawa 1986
Searle J.R., Umysł. Krótkie wprowadzenie, przeł., Karłowski J., Rebis, Poznań 2010
Searle J., Naturalizm biologiczny, przeł. Stawski F. Filo-sofija 28 (2015)
Spinoza Benedykt de, Etyka: w porządku geometrycznym dowiedziona, przeł.
Myślicki I., PWN, Warszawa 1954
Stawski F. Gorzelańczyk E.J. Neurobiologiczna koncepcja qualiów Rudolfo R.
Llinása z perspektywy wybranych problemów filozofii umysłu [w:] Episteme
– o poznaniu filozoficznym i naukowym (red.) Bałękowski K. Wiatr P. Wyd.
naukowe TYGIEL, Lublin 2016
Tischner J., Świat ludzkiej nadziei, Znak, Kraków 2000
Trąbka J., Mózg a jego jaźń, Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 1991
Wojtyła K., Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne, TN KUL, Lublin 2000
Yi Z., Munévar G., Jaźń w perspektywie biologicznej, Filozoficzne Aspekty Genezy,
t. 11 (2014)
Problem jaźni z perspektywy wybranych koncepcji neurobiologicznych
Streszczenie
Ważnym przedmiotem rozważań współczesnej filozofii umysłu jest jaźń, będąca rdzeniem
osobowości, tożsamości i podmiotowości. Problem jaźni rozpatrywano przed rozwinięciem się
filozofii umysłu w takich dyscyplinach jak ontologia czy filozofia podmiotu – współcześnie
postęp technologii i neuronauk pozwala spojrzeć na jaźń z nowej perspektywy, oraz sprawdzić
prawdziwość wcześniejszych filozoficznych rozważań dotyczących tego pojęcia.
W pierwsze kolejności przedstawiono krótki rys historyczny rozumienia jaźni w filozofii, oraz
problematykę związaną z tym pojęciem. W dalszej części zaprezentowano dwa istotne podejścia do selfu z perspektywy neurobiologicznej. Amerykańskiego naurobiologa i ewolucjonisty
Rudolfo Llinása, oraz Antonio Damasio, portugalskiego neurologa zajmującego się zagadnieniem świadomości.
Zaplanowano również wykazanie, że neurobiologiczne koncepcje wzbogacone o filozoficzne
rozważania (głównie eliminacyjne), są wartościową i holistyczną propozycją spójnej koncepcji
umysłowości.
Należy opisać zakres tematyczny opracowania, wymienić główne metody użyte w opracowaniu, wyjaśnić, co wynika z przeprowadzonej analizy, dyskusji oraz uzyskanych wyników,
podać główne wnioski oraz ewentualne założenia badawcze do dalszych prac lub zastosowania
praktyczne. Streszczenie nie powinno zajmować więcej niż jednej strony.
Słowa kluczowe: jaźń, self, neurobiologia, materializm eliminacyjny, Llinás, Damasio, Dennett.
187
Krzysztof Sękowski1
Problem umysł-ciało
w filozofii Paula K. Feyerabenda
1. Wstęp
Jak zauważają Marcin Miłkowski i Robert Poczobut w artykule Główne
problemy analitycznej metafizyki umysłu, to właśnie metafizyka jest obecnie
najczęściej dyskutowanym obszarem w jednym z najintensywniej rozwijanych dziedzin filozofii współczesnej, jaką jest filozofia umysłu2. Klasycznym problemem, choć wciąż żywym, jest problem relacji umysł-ciało
(mind-body problem).
Paul K. Feyerabend, mimo iż był filozofem nauki, traktował ją jako
przedsięwzięcie całościowe i, przede wszystkim, społeczne3. Przejawem
podejścia Feyerabenda do filozofii, które zakłada przenikanie się różnych
dziedzin jest zastosowanie jego teorii nauki do rozwiązania problemu umysłciało. Jego propozycja pociągała za sobą monizm eliminacyjny. Feyerabend
odpowiadając na zarzuty przeciwko materializmowi, wskazuje jednocześnie
na słabości dualizmu. Nie oznacza to jednak, że filozof ten odrzuca dualizm
jako pogląd nie do utrzymania, a materializm przedstawia jako jedyne
słuszne podejście. W związku z jego poglądami na naturę poznania
naukowego, odpowiedź na pytanie o status ontyczny stanów mentalnych
i o utożsamianie ich ze stanami fizycznymi jest na innym poziomie niż
poziom prawdziwości.
Aby zrozumieć rzeczywisty wydźwięk zaproponowanej przez Feyerabenda
koncepcji należy zatem uczynić najpierw dwa kroki. Po pierwsze, trzeba
zrozumieć najważniejsze cechy zaproponowanej przezeń teorii nauki. Przede
wszystkim trzeba przeanalizować podejście Feyerabenda do rozwoju nauki
oraz tego, jaką rolę w nim odgrywają poglądy metafizyczne Drugą kwestią
jest zrozumienie rozwoju poglądów tego austriackiego filozofa i uzmysłowienie sobie jak ewolucja jego filozofii powinna wpływać na interpretacje
rozwiązań wspomnianego problemu umysł-ciało.
1
[email protected], Instytut Filozofii, Wydział Filozofii i Socjologii, Uniwersytet
Warszawski.
2
Miłkowski M., Poczobut R., Główne problemy analitycznej metafizyki umysłu, [w:] Miłkowski
M., Poczobut R(red.), Analityczna metafizyka umysłu, Wydawnictwo Instytutu Filozofii
i Socjologii, Warszawa 2008, s. 6.
3
Feyerabend P., Ku pocieszeniu specjalisty, [w:] P. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą?,
przeł. Zamiara K., Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1979, s. 215.
188
Problem umysł-ciało w filozofii Paula K. Feyerabenda
W ramach wstępu chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jeden aspekt
dotyczący poniższego tekstu. W kilku fragmentach (niekiedy przełomowych)
będę powoływał się na autobiografię Feyerabenda4. Zdaję sobie sprawę, że
nie jest to najlepsze źródło do badania jego poglądów ze względu na brak
systematycznej wykładni w tej materii we wspomnianej książce. Mimo to,
nie można bagatelizować istotnego wpływu różnic między różnymi etapami
filozofii Feyerabenda, jak i specyfiki jego myśli (sam wszak niejednokrotnie
zwraca uwagę na wartość czynników spoza dyskursu racjonalnego
w kształtowaniu się nauki i filozofii, w tym także jego własnej). Dlatego też
w miejscach, w których na wspomniane czynniki sam Feyerabend wskazuje
w Zabijaniu czasu jako ważne w rozwoju jego myśli bądź w których taka
interpretacja się narzuca i pomaga rozjaśnić pewne kwestie, będę odwoływał
się do jego autobiografii. Podobną metodę i argumentację ją utwierdzającą
można także znaleźć u Krzysztofa Kiliana5.
2. Teoria nauki
Ze względu na to, że aktywność filozoficzna Feyerabenda obejmuje
prawie czterdzieści lat, a on sam w międzyczasie zmieniał poglądy,
nie można całej jego myśli traktować jako jednorodnej bez względu na czas,
w którym powstawała. On sam przyznawał, że istotny wpływ na jego
spojrzenie na filozofię bardzo często mieli ludzie, wśród których aktualnie
przebywał. Z tego względu można, jak np. Krzysztof Kilian czy Kazimierz
Jodkowski, podzielić filozofię Feyerabenda na dwa okresy – umiarkowany
(zwany w tej pracy niekiedy „wczesnym‖) oraz anarchistyczny („późny‖)6.
Za umowną datę demarkacyjną będę uznawał zgodnie z tezą wspomnianego
Kiliana rok 19657, co uzasadnię pod koniec podrozdziału 2.1. „okres
umiarkowany‖.
2.1. Okres umiarkowany
Mniej więcej do roku 1965 Feyerabend bez względu na to czy się do tego
przyznawał, czy nie, jest mniej lub bardziej zagorzałym zwolennikiem
poglądów Poppera, co wyrażało się przede wszystkim w uznawaniu pewnej
postaci racjonalizmu. Jednak także dwie główne cechy jego myśli (pluralizm
teoretyczny oraz realizm epistemologiczny) były konsekwencją podejścia
Poppera do rozwoju nauki, wyrażającego się w maksymalizacji testowalności
teorii naukowych, co było fundamentem falsyfikacjonizmu8.
4
Tenże, Zabijanie czasu, Znak, Kraków 1996.
Kilian K. J., Poglądy filozoficzne Paula K. Feyerabenda cz. I Program metodologiczny, Oficyna
Wydawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2004.
6
Tamże, s. 126-127.
7
Tamże, s. 117.
8
Tamże, s. 32.
5
189
Krzysztof Sękowski
Pluralizm teoretyczny wyraża się w następującej tezie: aby dobrze
uprawiać naukę należy założyć jakąś metafizykę w mocnym tego stwierdzenia znaczeniu. Paradoksalnie tylko takie podejście pozwala na odejście od
metafizycznego dogmatyzmu oraz daje perspektywy na możliwie jak
największy postęp. Tego typu pluralizm pozwala bowiem na bardziej
odważne sprawdzanie hipotez i konstruowanie bardziej rygorystycznych
testów. Sama obserwacja zaś i analiza faktów nie pozwala na podważenie
teorii u jej fundamentów9.
W tym podejściu widać wyraźne znaki popperyzmu. Teoria jest budowana w ten sposób, aby uczynić ją jak najlepiej falsyfikowaną. Dodatkowo,
ukazuje ona ważny aspekt poglądów Feyerabenda na rolę metafizyki
w nauce – za każdą hipotezą powinien stać twardy zespół poglądów
ontologicznych.
Zalety podejścia pluralizmu teoretycznego Feyerabend przedstawia na
przykładzie rewolucji kopernikańskiej.
Początkowo przez wielu teoria Kopernika była traktowana jako narzędzie
przydatne do obliczeń astronomicznych, co nie odróżniało jej w sposób
fundamentalny od teorii Ptolemeusza. Gdyby takie ujęcie się nie zmieniło,
nie byłoby rewolucji kopernikańskiej. Lecz zarówno Kopernik jak i Kepler
traktowali teorię heliocentryczną także jako metafizycznie prawdziwą – tak,
że nie tylko przyjmowali fakt o nieruchomości Słońca instrumentalistycznie
– dla ułatwienia rachunków, lecz uznawali to za fakt realny. Budziło to liczne
kontrowersje i problemy. Zgodnie z ówczesną fizyką – ciała dążą ruchami do
środka świata. Metafizycznie zwolennicy Ptolemeusza uznawali środek
świata jako umiejscowiony w środku Ziemi, co wyjaśniało spadek
przedmiotów obserwowany w codziennym życiu. Dla zwolenników teorii
Kopernika, fakt spadania przedmiotów w kierunku środka Ziemi, a nie
Słońca, był jednak wyzwaniem intelektualno-obserwacyjnym. Aby sobie
z tym poradzić należało stworzyć nową mechanikę, którą po nieudanych
próbach Kopernika wypracowali zwolennicy realnego poglądu o ruchu Ziemi
wokół Słońca. Od Galileusza począwszy, na Newtonie skończywszy10.
Drugim ważnym punktem wczesnej filozofii Feyerabenda jest realizm
epistemologiczny. Pogląd ten jest wręcz centrum myśli tego filozofa.
Traktuje on naukę jako, po pierwsze, usystematyzowaną wiedzą obserwacyjną, po drugie zaś (co ważniejsze), jako sposób na ulepszanie i korygowanie antropomorficznych elementów obserwowanych w rzeczywistości.
Wrażenia zmysłowe zaś, wbrew Kantowi, kształtowane są wraz z przyjęciem
danego schematu pojęciowego, który może być różny. I w tej właśnie
9
Feyerabend P.K., Jak być dobrym empirystą? Wezwanie do tolerancji w kwestiach
epistemologicznych, [w:] P. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą? przeł. Zamiara K.,
Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1979, s. 26-27.
10
Sady W., Spór o racjonalność naukową. Od Poincarégo do Laudana, Wydawnictwo FNP,
Wrocław 2000, s. 353-354.
190
Problem umysł-ciało w filozofii Paula K. Feyerabenda
różnicy leży sens działań naukowych. Najlepszy obraz świata to ten, który
zachowuje schematy pojęciowe bez względu na doświadczenia zmysłowe,
a jednocześnie testuje je i krytykuje. Obraz zawsze odnosi się jednak do
realnego świata w sensie ontologicznym11
Feyerabend był oczywiście także przeciwnikiem justyfikacjonizmu,
a w jego krytyce redukcji interteoretycznej ukazuje się jego pogląd
o niewspółmierności teorii naukowych. Owy redukcjonizm ma być
nomologiczno-dedukcyjną metodą redukcji teorii do innych, wskazując na
to, że podstawowe zasady jednej teorii są wyprowadzane z drugiej.
Feyerabend wskazuje, że taka redukcja nie jest możliwa, ponieważ z odmienności znaczeń terminów w teoriach wynika ich niewyprowadzalność12.
Konkludując, wczesny okres filozofii Feyerabenda charakteryzował
pluralizm teoretyczny wynikły z popperyzmu i mocnego zanurzenia w empiryzmie. Sam empiryzm zaś posiadał swój fundament w realizmie epistemologicznym. Tolerancja będąca wyrazem wspomnianego pluralizmu pozostanie wierną towarzyszką Feyerabenda także w etapie anarchistycznym.
W 1965 roku, jeszcze jako zwolennik uniwersalnych procedur w uprawianiu nauki będących wyrazem jego dotychczasowych poglądów, miał on
sposobność dyskutowania z Richardem von Weizsäckerem, który pojawił się
na jego seminarium. Feyerabend spójnie logicznie argumentował za prowadzeniem badań nad ruchami Browna za pomocą zestawu wzajemnie
niezgodnych teorii. Von Weizsäcker odpowiadał odwołując się do historii
nauki i w ten sposób uzasadniał, dlaczego naukowców odpowiednie teorie
zadowalały. W trakcie tej dyskusji Feyerabend zdał sobie sprawę z zawodności argumentacji czysto logicznej, jako znajdującej się poza rzeczywistą
praktyką naukową, a także ze szkodliwości posługiwania się uniwersalnymi
procedurami w nauce13.Drugim czynnikiem, który wpłyną na zmianę
poglądów Feyerabenda była jego przeprowadzka do Stanów Zjednoczonych
i obserwacja wielokulturowego społeczeństwa. Codzienne obcowanie
z przedstawicielami kultur niezachodnich podważyło pewność austriackiego
filozofa do niezawodności jego myśli jako wyrosłej z tradycji okcydentu.
Od tego momentu można mówić o etapie anarchistycznym w myśli
Feyerabenda14.
11
Tamże, 35-36.
Feyerabend P.K., Explanation, Reduction, and Empiricism, [w:] Feigl H., Maxwell G. (red.),
Scientific Explanation, Space, and Time, University of Minnesota Press, Minneapolis, 1962,s. 28-97
13
Tenże, Zabijanie… s. 145.
14
Kilian K. J., Poglądy… .
12
191
Krzysztof Sękowski
2.2. Okres anarchistyczny
Feyerabend zarzucił poszukiwanie uniwersalnych procedur skutecznych
w tworzeniu nauki i zamienił je na anarchistyczną zasadę anything goes (nic
świętego). Każda teoria może się przydać, a żadna, choćby była zupełnie
absurdalna, nie może zostać odrzucona w procesie rozwoju nauki15. Choć
często (m.in. Chomsky16) argumentuje się przeciw teorii Feyerabenda,
zarzucając, że jego zasada anything goes oznacza upadek nauki i jest
niekonstruktywna, ten replikuje jednak, że ta zasada z reguły jest po prostu
źle rozumiana. Nie oznacza ona bowiem tego, że wszystkie teorie są równie
dobrze uzasadnione, ale to, że wszystkie mogą w przyszłości okazać się
przydatne do rozwoju nauki.
Anything goes nie jest również normatywną podstawą nowej filozofii
nauki, ani też fundamentem normatywnej metodologii. Jest raczej propozycją
postępowania w nauce, która może przyczynić się do postępu, a dodatkowo
przydać się w innych niż nauka dziedzinach17.
Czym jest w takim razie owy „postęp‖? Jak go zdefiniować? – Feyerabend
go nie definiuje. Twierdzi, że nie ma monopolu na to, aby mówić, co jest
wartościowe, a co nie – postęp jest definiowany dowolnie. Definicja ta jest
zgodna z tradycją, z której podmiot określający czym jest dla niego postęp
pochodzi. W każdym jednak ujęciu do postępu przydatne jest kierowanie się
zasadą anything goes – niezależnie czy przez postęp rozumiemy unifikację,
harmonię społeczną, czy eksplantację empiryczną18.
Jak interpretować anything goes? W tłumaczeniu Stefana Wiertlewskiego
zasada ta brzmi „nic świętego‖. I wydaje się to najlepszym tłumaczeniem.
Reguła ta mówi bowiem o tym, że żadna zasada, żadna teoria i żadna
tradycja nie może być uznana za obiektywnie dobrą. Oznacza to braku
niwersalnych wzorców doskonałości tworzenia nauki. Także racjonalność
jest wynikiem tradycji i nie ma obiektywnych powodów, aby ją preferować19.
Konsekwencją tego podejścia jest tzw. kontrindukcjonizm, który pozwala
i zachęca nas do konstruowania hipotez sprzecznych z dobrze potwierdzonymi teoriami z tego względu, że obalić jakąś teorię często można
jedynie za pomocą koncepcji z nią niezgodnych. Zostawianie zaś jedynie
teorii dobrze potwierdzonych jest dążeniem do dogmatyzmu i zatrzymaniem
postępu w nauce20. Można też stawiać hipotezy, które są sprzeczne
z potwierdzonymi faktami – wynika to z holistycznego podejścia do nauki,
15
Feyerabend P. K., Przeciw metodzie… s. 48.
Tenże., Podsumowująca niefilozoficzna leśna przechadzka, [w:] Dialogi o wiedzy, przeł.
Nowotniak J., Aletheia, Warszawa 1999, s. 106-107.
17
Zamelska O., Anarchizm epistemologiczny a relatywizm Paula K. Feyerabenda, Diametros,
1 (2004), str 92.
18
Feyerabend P.K., Przeciw… s. 24.
19
Tamże, s. 218.
20
Tamże, s. 28-29.
16
192
Problem umysł-ciało w filozofii Paula K. Feyerabenda
gdzie fakt obserwacyjny wynika z założeń metafizycznych i metodologicznych jakiejś teorii. Natomiast, jak zostało wyżej powiedziane, teorię
można obalić często jedynie za pomocą teorii sprzecznej z obalaną, a więc
także sprzecznej z faktami potwierdzonymi w ramach obalanej teorii21.
Wartością nauki dla Feyerabendanie jest to, że prowadzi nas do prawdy.
Nawet ten fakt nie jest przez Feyerabenda uznawany22 – tutaj zrywa ze
swoimi poglądami z okresu umiarkowanego. Wartością jest niesienie
szczęścia, wolności i możliwości pełnego rozwoju dla jednostki ludzkiej jako
wartości humanistycznych. Jest to oczywiście arbitralny wybór, ale wybór
Feyerabenda. W związku z tym, proponuje on szereg działań politycznospołecznych mających na celu urzeczywistnienie tej wizji i nieumożliwienie
eliminowania jednostek chcących myśleć, działać i żyć inaczej od większości23
Nie jest też oczywiste to, na ile nauka powinna być uważana za wartościową. Jej wartość także zależy od tradycji i kultury w jakiej jest
uprawiana i oceniana. To, że w naszej kulturze cenimy naukę, nic nie
oznacza dla innych kultur24
Feyerabend jest konstruktywistą w tym sensie, że jego zdaniem nie
badamy „faktów samych w sobie‖, ale fakty w ramach naszego modelu
nauki. Jest to podobne ujęcie jak u Kanta, z tą różnicą, że zdaniem Austriaka,
nie robimy tego na podstawie uniwersalnych form i zasad wynikających z raz
na zawsze poznanych prawd syntetycznych a priori, lecz na podstawie zasad
jakie arbitralnie ustalimy w naszej teorii naukowej wynikłej z tradycji25.
Podmiot w ramach jakiejś teorii tworzy pewien schemat pojęciowy, na który
składają się tak zwane interpretacje naturalne. Są to idee ściśle powiązane
z obserwacjami, w zasadzie nierozróżnialne, które stanowią fundamenty
naszego poznania i naszych teorii26. Jedną z możliwości obalenia teorii jest
właśnie reinterpretacja interpretacji naturalnych27.
3. Problem umysł ciało
3.1. Argumentacja Feyrabenda
Problem wyjaśnienia relacji umysł-ciało stał się dla Feyerabenda okazją
do zaprezentowania swojej teorii nauki na konkretnym przykładzie. Na
początku lat 60 opublikował on dwa artykuły – Materialism and the MindBody Problem oraz Mental Events and the Brain, w których przedstawia
swoje stanowisko. W innych pracach wielokrotnie nawiązywał do swojej
21
Tamże
Sady W. Spór o… s. 203
23
Feyerabend P.K., Ku pocieszeniu…, s. 215.
24
Feyerabend P.K., Przeciw…, s. 218-219.
25
Sady W., Spór o… s. 36.
26
Feyerabend P.K., Przeciw…, s. 65-66
27
Tamże.
22
193
Krzysztof Sękowski
analizy zawartej we wspomnianych dwóch tekstach, a odnosząc się do jego
argumentów inni filozofowie określani jako materialiści eliminatywistyczni
– m.in. Paul Churchland – konstruowali własne stanowiska. Ten ostatni
stwierdził nawet, że problem został przez Feyerabenda w zasadzie rozwiązany u pryncypiów i nastał czas na dopracowywanie bardziej szczegółowych
kwestii28. Wydaje się jednak, że stanowisko jakie klaruje się w tekstach
Feyerabenda dotyczących problemu umysł-ciało odpowiada jego poglądom
z okresu umiarkowanego. Po przeanalizowaniu argumentów zawartych
w tych tekstach na tle koncepcji anarchistycznej, stanowisko Feyerabenda
wydaje się być o wiele mniej radykalne.
Większość argumentów Feyerabenda odnosi się do warstwy językowej.
Nasze zdania o poznaniu w języku predykatów mentalnych mogą być uznane
za fakt, ale w dużej mierze jest to fakt językowy wynikły z tego, że
predykaty mentalne funkcjonują w języku potocznym. To sprawia, że można
je [zdania] krytykować i zmieniać29.
Feyerabend proponuje bardziej radykalne podejście monistyczne
niż przedstawia sobą teoria identyczności wychodząca z analizy statusu
empirycznego następującej tezy H:
(H): X jest procesem mentalnym typu A wtedy i tylko wtedy, gdy X jest
centralnym procesem typu α.30
(gdzie za alfę możemy w sposób empiryczny wstawić proces fizyczny)
Jak zauważa Feyerabend, dla dualistów to, że jest to równoważność, a nie
implikacja oznacza nie tylko, że każdy proces mentalny posiada własności
fizyczne, ale również tezę odwrotną – każdemu procesowi fizycznemu
– w tym także fizjologicznemu – przysługują własności niefizyczne, czy też
mentalne. Zatem strategia zwolenników teorii identyczności typów pojęciowo prowadzi do dualizmu własności. Jak zauważa Feyerabend, dzieje się
tak jedynie wtedy gdy uznamy prawdziwość H. Jeśli jednak monizm jest
prawdziwy, to H jest fałszywe. Przyjmowalność H wynika jednak z języka
jakim się posługujemy i tego, że w naszym języku potocznym używamy
określeń na stany mentalne w ten sposób, że zakładamy ich różność od
stanów fizycznych. Feyerabend zwraca uwagę na fakt niesprzeczności
w stwierdzeniu, że możemy stosować określenia stanów mentalnych na stany
fizyczne w języku fizjologicznym. Dzięki temu posiadamy język, który jest
wolny od dualizmu zarówno substancji, jak i własności, a jednocześnie
posługujemy się teorią, która jest dobrze mierzalna na bazie metodologii
empirycznej31.
28
Churchland P., Eliminative Materialism and the Propositional Attitudes, The Journal
of Philosophy, vol. 78, No. 2, 1981, s. 67.
29
Hull R., Feyerabend´s, Attach on Observation Sentences, Synthese 23, 1972 s. 386.
30
Feyerabend P.K., Mental States and the Brain, [w:] D.M. Rosenthal (red.), Materialism and the
Mind-body Problem, Hackett Publishing Company, Inc., Indianapolis, 2000, s. 172.
31
Tamże, s. 172-173.
194
Problem umysł-ciało w filozofii Paula K. Feyerabenda
W artykule „Materialism and the Mind-Body Problem‖ Feyerabend
przyjmuje pozycję bardziej obronną, niż atakującą. Odpowiada na argumenty
przeciw materializmowi i raczej nie krytykuje dualizmu. Twierdzi, że
argumenty przeciw materializmowi często są wymierzone przeciw jego
najsłabszym wersjom (w rodzaju skrajnego atomizmu Demokryta). Uważa
też, że tego typu argumenty jakie są wytaczane przeciw materializmowi
zatrzymują naukę i tworzą ferment intelektualny, co jednak nie oznacza, że
pogląd przeciwny od materializmu również ma taki efekt32.
Materializmowi w wersji atomistycznej (lecz można to także ekstrapolować na inne podejścia eliminacyjne) zarzuca się, że język bazujący na jej
metafizyce nie opisuje adekwatnie stanów mentalnych. Zdaniem Feyerabenda
dzieje się tak znowu z powodu języka potocznego. Jest on nie do pogodzenia
z językiem materializmu, lecz ten drugi ma lepsze własności pod względem
atrakcyjności metodologiczno-naukowej w ujęciu empirycznym33.
Zdania w języku psychologii potocznej (folk psychology) nie odnoszą się
do faktów, lecz do przekonań. Jeśli są one adekwatne do lęków i potrzeb
społeczeństwa, które się nimi posługuje, wtedy odnoszą sukces. Nie oznacza
to jednak, że są prawdziwe albo fałszywe. Nie mają one w ogóle wartości
logicznej, a więc w ujęciu języków przydatnych do rozwijania nauki, nie
mają sensu. Należy je zastąpić zdaniami w języku, który dopuszcza empiryczne testy sprawdzające własności stanów rzeczywistości odpowiadającym
potocznie rozumianym stanom mentalnym. Jeśli w sensie empirycznym
chcemy dowiedzieć czegoś o umiejscowieniu „stanów mentalnych‖ – powinniśmy mówić w języku materializmu eliminacyjnego, który odpowiada
językowi zadanego problemu34.
Zatem odparcie argumentów dualistycznych w rzeczywistości polega na
zmianie interpretacji naturalnych stanów mentalnych. Bez tej zmiany
eliminatywizm jest oczywiście niemożliwy, ale niemożliwy jest także postęp
nauki w ujęciu programu empiryzmu przy założeniach realizmu epistemologicznego. Jeśli nie zastosujemy innej definicji interpretacji naturalnych
stanów mentalnych, będziemy w takiej samej sytuacji jak Kopernik przy
przyjęciu hipotezy o nieruchomości Słońca i ruchu Ziemi wokół niego
jedynie w sposób instrumentalistyczny. Do postępu potrzebna jest nam
jednak tolerancja, pluralizm teoretyczny, a konkretniej zmiana języka
potocznego na język materialistyczny – w kwestii orzekania o stanach
mentalnych, rzecz jasna.
32
Tenże, Materialism and the Mind-Body Problem, The Review of Metaphysics, vol. 17, nr 1,
1963, s. 49.
33
Tamże, s. 49-53.
34
Tamże s. 52-55.
195
Krzysztof Sękowski
3.2. Odniesienie rozwiązania do okresu umiarkowanego
i anarchistycznego
W ujęciu filozofii Feyerabendaz okresu umiarkowanego mamy więc do
czynienia z uzasadnionym materializmem eliminacyjnym, który rozstrzyga
jednoznacznie, że język dotyczący stanów mentalnych dla dobra nauki
i postępu powinien być zmieniony na język materialistyczny. Ponieważ
jednak Feyerabend w tych argumentach nie odnosi się do wartości
prawdziwości orzekań o stanach psychicznych w języku psychologii potocznej, nie można mówić o wykluczeniu logicznym żadnego z tych podejść (co
i tak nie rozstrzygnęłoby sporu w ramach podejścia anarchistycznego). Język
materialistyczny nadaje się lepiej do rozwijania nauki w podejściu
empirycznym – to jasne – jednak Feyerabend zauważa, że psychologia
potoczna może odnosić sukces przy określonych uwarunkowaniach
społecznych, a więc przy określenie zdefiniowanym postępie naukowym.
Z tego względu obie teorie odpowiadają na inne potrzeby i, zgodnie
z koncepcją anarchizmu metodologicznego, obie powinny być dopuszczone
do testów zdefiniowanych w danej tradycji. Prawdopodobnie będą one
preferowane różnie, ze względu na definicję postępu.
Jednak, czy aby na pewno można uznać, że w ramach podejścia
eksplanacyjnego w nauce, podejście materializmu eliminacyjnego musi być
koniecznie preferowane? W jednym z ostatnich swoich dzieł Science without
experience, Feyerabend zastanawia się nad możliwością uprawiania nauki
bez doświadczenia (w sensie empirycznym, nie introspekcyjnym). W ujęciu
empiryzmu i realizmu epistemologicznego wydaje się, że wybór materializmu jest bardziej korzystny właśnie ze względu na doświadczenie.
Feyerabend dochodzi jednak do zaskakującej konkluzji, w której stwierdza,
że nauka bez doświadczenia jest nie tylko wyobrażalna (niesprzeczna), ale
także może być bardziej postępowa, ponieważ podważa empiryczne
interpretacje naturalne zjawisk, co może pomóc nam wyjść ze skostnienia
empirycznego i jego metody, w zamian dając nam inną, nową i, być może,
lepszą35.
4. Podsumowanie
Przeanalizowanie filozofii Feyerabenda i wyszczególnienie w niej dwóch
etapów wydaje się być kluczowe w kwestii interpretacji zaproponowanego
przezeń rozwiązania relacji umysł – ciało. Zwłaszcza istotne jest odmienne
podejście do empiryzmu(mniejszej uniwersalności w późnych poglądach),
celu nauki (który nie zawsze jest poznawczy), a także bardziej koncyliacyjny
charakter filozofii z okresu anarchistycznego.
35
Feyerabend P.K., Science without experience, Journal of Philosophy, Vol. 66, No. 22, 1969,
s. 794
196
Problem umysł-ciało w filozofii Paula K. Feyerabenda
Po odnotowaniu tych różnic i zastosowaniu jego filozofii nauki
do rozwiązania problemu umysł-ciało, wydaje się, że nie można z całą
stanowczością określić Feyerabenda jako radykalnego materialistę eliminacyjnego. Należy w tej kwestii rozdzielić dwie możliwe interpretacje jego
rozwiązania. Jedna z nich jest zgodna z wersją umiarkowaną i, odwołując się
do empiryzmu, realizmu epistemologicznego i swojego postpopperowskiego
programu, wskazuje na sensowność eliminowania zdań o stanach mentalnych w języku psychologii potocznej, czego wynikiem faktycznie jest
skrajny materializm eliminacyjny. Druga interpretacja, koherentna z poglądami Feyerabenda z okresu anarchistycznego, wskazuje na to, że rozwiązanie
problemu psychofizycznego jest zależne od celów nauki jakie stawiają jej
członkowie społeczności. Nie można też przeoczyć faktu, że po zastosowaniu argumentów z późnego etapu w nawiązaniu do poglądów empirycznych, odpowiedź na problem umysł-ciało także nie jest jednoznaczna, ze
względu na możliwe postępowe efekty prowadzenia nauki bez obserwacji
(w sensie empirycznym). Pomimo więc nawiązań do Feyerabenda przez
np. Churchlanda i innych skrajnych eliminatywistów, jego pogląd na
problem umysł-ciało okazuje się finalnie dużo mniej radykalny niż
wydawałoby się to po przeanalizowaniu jedynie tekstów traktujących wprost
o relacji psychofizycznej.
Literatura
Churchland P., Eliminative Materialism and the Propositional Attitudes, The Journal
of Philosophy, vol. 78, No. 2, 1981
Feyerabend P.K., Explanation, Reduction, and Empiricism, [w:] Feigl H., Maxwell
G. (red.), Scientific Explanation, Space, and Time, University of Minnesota Press,
Minneapolis, 1962
Feyerabend P.K., Jak być dobrym empirystą? Wezwanie do tolerancji w kwestiach
epistemologicznych, [w:] Feyerabend P., Jak być dobrym empirystą?, przeł. Zamiara
K., Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1979
Feyerabend P.K., Ku pocieszeniu specjalisty, [w:] Feyerabend P. K., Jak być dobrym
empirystą?, przeł. Zamiara K., Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1979
Feyerabend P.K., Materialism and the Mind-Body Problem; The Review
of Metaphysics, vol. 17, 1 (1963)
Feyerabend P.K., Mental States and the Brain, [w:] Rosenthal D.M. (red.),
Materialism and the Mind-body Problem, Hackett Publishing Company, Inc.,
Indianapolis, 2000
Feyerabend P.K., Podsumowująca niefilozoficzna leśna przechadzka, [w:] Dialogi
o wiedzy, przeł. Nowotniak J., Aletheia, Warszawa 1999
Feyerabend P.K., Przeciw metodzie, przeł. Wiertlewski S., Siedmioróg, Wrocław 2001
197
Krzysztof Sękowski
Feyerabend P.K., Science without experience, Journal of Philosophy, Vol. 66, No. 22
(1969)
Feyerabend P.K., Zabijanie czasu, Znak, Kraków 1996
Hull R., Feyerabend´s Attack on Observation Sentences, Synthese, 23 (1972)
Kilian K. J., Poglądy filozoficzne Paula K. Feyerabenda cz. I Program
metodologiczny, Oficyna Wydawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra
2004
Miłkowski M., Poczobut R., Główne problemy analitycznej metafizyki umysłu,
[w:] Miłkowski M., Poczobut R., Analityczna metafizyka umysłu, Wydawnictwo
Instytutu Filozofii i Socjologii, Warszawa 2008
Sady W., Spór o racjonalność naukową. Od Poincarégo do Laudana, Wydawnictwo
FNP, Wrocław 2000
Zamelska O., Anarchizm epistemologiczny a relatywizm Paula K. Feyerabenda,
Diametros, 1 (2004)
Problem umysł-ciało w filozofii Paula K. Feyerabenda
Streszczenie
Niniejszy tekst jest próbą przedstawienia poglądów Paula K. Feyerabenda na temat problemu
psychofizycznego na tle jego filozofii nauki. Po przeanalizowaniu jego dorobku, który tworzył
niemal czterdzieści lat oraz odniesieniu go do sytuacji życiowej i historii filozofa, jego myśl
została uporządkowana w dwóch okresach – umiarkowanym i anarchistycznym. Najistotniejsze cechy i różnice pomiędzy tymi etapami zostały przedstawione na bazie analizy głównych dzieł Feyerabenda oraz opracowań poruszających tematykę jego filozofii. Podstawową
kwestią, w której poglądy Austriaka różnią się między okresami jest pojmowanie celu nauki
oraz podejście do empiryzmu. Okres anarchistyczny okazuje się być o wiele mniej doktrynalny, a bardziej koncyliacyjny, choć niektóre metody jakimi Feyerabend się posługuje zostają
stałe w obu etapach.
Teksty poruszające tematykę problemu psychofizycznego polegają przede wszystkim na
obronie materializmu. Feyerabend dokonuje tego, odnosząc się przede wszystkim do warstwy
językowej i wskazując, że za zarzutami wobec materializmu stoją skostniałe interpretacje
naturalne, które w założeniu odróżniają stany mentalne od stanów fizycznych. Zgodnie
z metodą jaką forsował w swojej filozofii nauki, Feyerabend wskazuje, że zmienienie tych
interpretacji rozwiązuje problem na rzecz materializmu eliminacyjnego. Po odniesieniu jednak
tych argumentów do późniejszych tekstów tego filozofa, dochodzi się do wniosku, że
w zgodzie z filozofią okresu anarchistycznego nie można tak łatwo rozwiązać tego problemu.
Każde z podejść metafizycznych odpowiada po prostu innemu celowi nauki, a podejście
niematerialistyczne może okazać się wręcz korzystne dla nauki w pojęciu empirycznym.
Słowa kluczowe: problem umysł-ciało, Feyerabend, materializm eliminacyjny, anarchizm
metodologiczny, empiryzm
198
Mirosław Twardowski1
Waltera Elsassera koncepcja życia.
Rekonstrukcja i krytyka
1. Wprowadzenie
W tym roku mija ćwierć wieku od śmierci urodzonego w Niemczech
amerykańskiego fizyka, prowadzącego pionierskie badania w dziedzinie
fizyki nuklearnej i geofizyki, Waltera Elsassera (1904-1991). Zainteresowania tego wybitnego naukowca wykraczały jednak poza materię
nieożywioną. Niemiecki fizyk żywo interesował się problematyką biologiczną, szukając odpowiedzi na historyczne pytanie, „czym jest życie?‖.
W swych licznych publikacjach poświęconych filozofii biologii niewzruszenie stoi na stanowisku nieadekwatności współczesnej fizyki do pełnego
wyjaśnienia zjawisk biologicznych2. Uznaje bowiem radykalną odmienność
struktury praw biologii i praw fizyki, a tym samym i teorii tychże nauk3.
Swoje antyredukcjonistyczne stanowisko opiera na złożoności układów
żywych. Specyficzna złożoność bioukładów jest nie homogeniczna, lecz
heterogeniczna4. Ta cecha jest obecna na wszystkich poziomach organizacji
biologicznej.
W Polsce Walter Elsasser jest mało znanym autorem. Żadna z jego licznych publikacji, nie tylko biologicznych, nie została jak dotąd przetłumaczona na język polski. Mimo usilnych starań nie znalazłem też ani jednej
publikacji w polskich zbiorach bibliotecznych w całości poświęconej analizie
któregoś z aspektów biologicznych poglądów amerykańskiego fizyka.
Niniejszy artykuł, poprzez krótką prezentację ukierunkowanych na fenomen
życia poglądów Elsassera, ma choćby w niewielkim stopniu wypełnić tę
„lukę‖. Dla pełniejszego obrazu przedstawimy także krytyczne uwagi
wysuwane pod adresem interesującej nas koncepcji życia przez kilku
wybranych anglojęzycznych autorów.
1
[email protected], Zakład Polityki Regionalnej i Gospodarki Żywnościowej,
Wydział Biologiczno-Rolniczy, Uniwersytet Rzeszowski, www.ur.edu.pl.
2
Por. Urbanek A., Redukcjonizm, s. 574, [w:] Cackowski Z., Kmita J., Szaniawski K.,
Smoczyński P.J. (red.), Filozofia a nauka. Zarys encyklopedyczny, Ossolineum, Warszawa 1987.
Zob. Tenże, Redukcjonizm we współczesnej biologii, Nauka Polska, 11 (173) (1979), s. 95.
3
Por. Ślaga Sz.W., Eigena fizykalny model ewolucji prebiotycznej, s. 144, [w:] Kłósak K. (red.),
Z Zagadnień filozofii przyrodoznawstwa i filozofii przyrody. T. III, Wyd. ATK, Warszawa 1979.
4
Por. Zięba S., Rozwój mechanistycznej koncepcji życia w piśmiennictwie francuskim XX wieku,
RWKUL, Lublin 1986, s. 133. Zob. Tenże, Analiza filozoficzna bioelektronicznej koncepcji życia,
Roczniki Filozoficzne, 3 (1982), s. 88.
199
Mirosław Twardowski
2. Fenomen życia a prawa fizyki i chemii
Walter Elsasser w swych publikacjach ukierunkowanych na fenomen
życia formułuje argumenty mające na celu wykazać istotne różnice między
materią ożywioną i nieożywioną, a w konsekwencji między biologią i fizyką.
Utrzymuje, że klasy jednostek w mechanice kwantowej są homogeniczne, to
jest, wszystkie elementy w klasie są ściśle nie do odróżnienia5. Oprócz
przestrzennej i czasowej lokalizacji wszystkie atomy w tym samym stanie
kwantowym są nieodróżnialne, identyczne. Dla celów badania naukowego,
jedna jednostka klasy homogenicznej będzie zachowywała się tak, jak
kolejna. Elsasser twierdzi, że w przeciwieństwie do mechaniki kwantowej,
w biologii nie może być znaleziona żadna z takich tworzących homogeniczne klasy jednostek. W związku z tym, postuluje, by oprócz klas
fizycznych wyróżnić również klasę biologiczną6. Klasy jednostek biologicznych są heterogeniczne, niepowtarzalne, unikatowe. „Organizmy – pisze
– są strukturalnie i dynamicznie tak złożone, że można zawsze znaleźć
indywidualne różnice, co najmniej mikroskopowe […], między jakimikolwiek dwoma organizmami takiej samej klasy […]‖7. W konsekwencji,
amerykański fizyk rozróżnia fizykę od biologii za pomocą obecności klas
homogenicznych w tej pierwszej, a heterogenicznych w drugiej. Obiektów
i zjawisk biologicznych nie da się sprowadzić do fizycznych8.
Elsasser powołuje się na poglądy duńskiego fizyka Nielsa Bohra, aby
wykazać, dlaczego „operacyjne‖ analizy żywych organizmów, podejmowane
przez samych tylko fizyków, nie będą wystarczające i nie doprowadzą do
9
zrozumienia problemów biologicznych . W związku z powyższym
stwierdza: „Wiadomo z mechaniki kwantowej, że jeśli eksperymentujący
w fizyce atomowej próbuje odszukać orbitę prostej cząstki, powiedzmy
elektronu, musi użyć sondy, takiej jak kwant światła albo inny elektron i we
wzajemne oddziaływanie tych dwóch wprowadzi nieprzewidywalne
elementy, które wykluczą i uniemożliwią wyśledzenie, odszukanie
nieprzerwanej i przyczynowo stwierdzonej orbity dla wszystkich wzajemnie
5
Por. Elsasser W.M., Synopsis of Organismic Theory, Journal of Theoretical Biology, 1 (7)
(1964), s. 54. Zob. Tenże, Quanta and the Concept of Organismic Law, Journal of Theoretical
Biology, 1 (1) (1961), s. 38-39. Por. Hull D.L., The Philosophy of Biological Science, PrenticeHall, Englewood Cliffs, New Jersey 1974, s. 137.
6
Por. Elsasser W.M., The Transition from Theoretical Physics into Theoretical Biology, s. 159,
[w:]Breck A.D., Yourgrau W. (red.),History, and Natural Philosophy, Plenum Press, New York
1974.
7
Tenże, Quanta and the Concept of Organismic Law…, s. 38.
8
Por. ŚlagaSz.W., Życie – ewolucja, s. 317, [w:] Heller M., Lubański M., ŚlagaSz.W. (red.),
Zagadnienia filozoficzne współczesnej nauki. Wstęp do filozofii przyrody, Wyd. ATK, Warszawa
1997.
9
Por. Elsasser W.M., The Physical Foundation of Biology. An Analytical Study, Pergamon Press,
London 1958, s. 147.
200
Waltera Elsassera koncepcja życia. Rekonstrukcja i krytyka
oddziałujących cząstek. Cząstka komplementarna, która właśnie jest innym
wyrazem dobrze znanych niezgodnych relacji, mówi nam, że szczegółowa
wiedza o położeniu cząstek wyklucza uzyskanie precyzyjnej informacji o ich
pędzie; i odwrotnie, szczegółowa informacja o pędzie uniemożliwia wskazanie precyzyjnego położenia‖10. Powyższą zasadę stosuje on następnie do
wysoce złożonego systemu, jakim jest żywy organizm, gdzie chcemy
określić ogromną liczbę elementów struktury mikroskopowej jednocześnie
11
albo prawie jednocześnie . Stwierdza więc, że z jednej strony możemy być
usatysfakcjonowani faktem, że jesteśmy w stanie określić położenie
pojedynczego elektronu albo atomu z umiarkowanymi średnimi jedynie
zakłóceniami całego systemu. Zawężenie precyzji redukuje ogrom zakłóceń.
W żywym organizmie dostrzega on jednak wysoce złożony system dynamiczny z ogromną liczbą wzajemnych połączeń między jego aktywnymi
12
chemicznie komponentami . Aby go zrozumieć w szczegółach, musi się, jak
podkreśla, wielokrotnie podać pomiary w skali molekularnej, co ostatecznie
przyczyni się do poważnej zmiany zachowania dynamicznego, które system
by wykazał, jeśli zostałby „zostawiony w spokoju‖. Każdy pomiar pozycji
cząstki średnio przekaże jakąś ilość energii kinetycznej, stąd może dojść
w tym przypadku, jak twierdzi, do przegrzania systemu. Tam gdzie żywy
organizm działa mechanicznie, a więc gdzie przebiegają procesy mechaniczne w ścisłym tego słowa znaczeniu, bądź też elektryczne czy też
chemiczne, dokonywane pomiary, jego zdaniem, nie zmienią radykalnie
dynamiki systemu. Natomiast tam, gdzie w żywym organizmie przebiegają
procesy biotoniczne, gdzie mamy do czynienia z niezliczonymi połączeniami
na skalę molekularną, prowadzone pomiary, w jego ocenie, powodują
radykalne zakłócenia, zmieniając dynamikę systemu. Odpowiednio, silne
zakłócenia mogą na tyle zmienić wewnętrzną dynamikę systemu, że spowodują śmierć organizmu.
W nawiązaniu do pojęcia komplementarności Bohra wprowadza on
13
zasadę uogólnionej komplementarności . Stwierdza m.in. „[...] biotoniczne
rodzaje zachowania nie mogą być badane w kategoriach skumulowanych
pomiarów szczegółów mikroskopowej budowy organizmu. Wszelkie tego
typu pomiary zakłócają to, co dzieje się w organizmie na tyle, iż procesy
biotoniczne ulegają modyfikacji i przestają działać w normalny sposób,
zanim owe pomiary osiągają stopień dokładności, który pozwoliłby określić
naturę procesów biotonicznych w kategoriach indywidualnych oddziaływań
molekularnych. I odwrotnie, jeśli będziemy obserwować zachowanie
biotoniczne w organizmie bez poddawania go szczegółowemu badaniu
10
Tamże, s. 147-148.
Por. tamże, s. 147.
12
Por. tamże, s. 148.
13
Por. tamże, s. 148.
11
201
Mirosław Twardowski
pomiarami mikroskopowymi, zrezygnujemy z wiedzy o indywidualnych
procesach molekularnych, a zatem z możliwości wyrażenia biotonicznych
rodzajów zachowania w kategoriach działań molekularnych‖14.
Elsasser w swych rozważaniach filozoficzno-biologicznych rozwija tzw.
koncepcję epigenetyczną. Zakłada mianowicie, że występują prawidłowości
przyczynowe, określające wzrost zasobu informacji przy wzroście embrionu15. Twierdził, że zygota ma znacznie mniejszy zasób informacji aniżeli
dorosły organizm wielokomórkowym16. Prawidłowości te nie występują
w fizyce, gdyż mają ściśle biologiczny charakter17. Amerykański fizyk
przeanalizował informacje magazynowane w gametach, które umożliwiają
im przekształcanie się do formy organizmu podobnego do rodzica
i posiadającego zdolność do produkcji gamet zawierających ten sam typ
informacji18. Powyższe analizy mają dowodzić, że struktura motyla, węża,
drzewa czy ptaka nie może być matematycznie wydedukowana z jakichś
stosunkowo zwięzłych informacji magazynowanych w chromosomach.
Procesy twórcze organizmów, które występują jako epigeneza, nie są
wytłumaczalne przez modele mechanicystyczne19. Aby je zrozumieć należy,
jak twierdzi, przyjąć istnienie specyficznie biologicznego prawa, które
omawiany autor nazywa „prawem biotonicznym‖20.
Elsasser podkreśla, iż „prawa biotonicznego‖, jako własności żywych
organizmów, w żaden sposób nie da się wyprowadzić, jako pochodnego,
21
z praw fizycznych . Według niego, przy wszelkich próbach ustalenia
kompatybilności „prawa biotonicznego‖ ze zwykłymi prawami fizyki,
w pewnym sensie ocieramy się o filozofię witalistyczną. Jego zdaniem,
witalizm, jeśli jest rozważany w analogii do teorii fizykalnych, może dawać
do zrozumienia, iż prawa fizyki w ich zwykłej formie odnoszą się przede
wszystkim do materii nieożywionej, a tylko częściowo również do żywych
organizmów. Innymi słowy, podczas gdy w odniesieniu do materii
nieożywionej owe prawa mają zawsze zastosowanie, to w przypadku materii
ożywionej, jak podkreśla, czasami mogą nie mieć zastosowania. Jako
przykład podaje on prawo ruchu Newtona, które okazuje się nie mieć
14
Tamże, s. 148-149.
Por. Wolkensztejn M.W., Biologia molekularna, przeł. Bogdasarian M., Berens K., PWN,
Warszawa 1969, s. 16.
16
Por. tamże, s. 15.
17
Por. tamże, s. 16.
18
Por. Wigner E.P., The Probability of the Existence of a Self-Reproducing Unit, s. 231, [w:] The
Logic of Personal Knowledge. Essays Presented to Michael Polanyi on his Seventieth Birthday
11th March 1961, Routledge&Kegan Paul, London 1961.
19
Por. Lagerspetz K.Y.H., Individuality and Creativity: Is Biology Different?, Synthese, 2 (20)
(1969), s. 255-256.
20
Por. Elsasser W.M., The Physical Foundation of Biology..., s. 1.
21
Por. tamże, s. 146.
15
202
Waltera Elsassera koncepcja życia. Rekonstrukcja i krytyka
zastosowania do cząstek poruszających się z bardzo dużą prędkością.
Z analogiczną sytuacją, w jego ocenie, gdzie prawa fizyki mogą zawodzić,
czy mogą być niekompletne lub niewystarczające, możemy mieć do
czynienia w żywym organizmie, choć, jak twierdzi, nie zostało to zbyt
dobrze sprecyzowane przez filozofów witalistycznych. Zdecydowanie
podkreśla on jednak przy tym, że tego typu przypuszczenie na chwilę obecną
nie znajduje poparcia w postaci jakichkolwiek śladów empirycznych
dowodów. Tak więc, przeprowadzane przez pokolenia badaczy fizjologiczne
badania eksperymentalne oparte są, jak twierdzi, na domniemanym przypuszczeniu, że prawa fizyki stosują się powszechnie do żywych organizmów,
gdyż nie istnieją żadne świadectwa, które podtrzymywałyby zupełnie
przeciwny pogląd.
Amerykański przyrodnik dostrzega pewną możliwość sformułowania
regularności biotonicznych na prawach mechaniki kwantowej22. W przeciwieństwie do mechaniki klasycznej, mechanika kwantowa wprowadza, jego
zdaniem, pewne właściwości statystyczne do opisu zdarzeń na mikroskopowym, atomowym poziomie23. Mechanika kwantowa, jak podkreśla,
pomaga więc w pełnym zrozumieniu dualizmu procesów, zachodzących
w żywym organizmie, pod warunkiem, że zaniechamy jakichkolwiek prób
modyfikowania jego specyficznych właściwości mikroskopowych.
Elsasser wyróżnił trzy ważne cechy biosystemów24. Za najważniejszą
właściwość wszystkich żywych obiektów uważa ich strukturalną oraz
dynamiczną kompleksowość25. „Ta kompleksowość – pisze – jest tym, co
nas powstrzymuje przed analitycznym przebadaniem organizmu, przeprowadzanym w sposób podobny do rozłożenia zegarka na czynniki pierwsze,
które ma na celu wykorzystanie w ten sposób zdobytej wiedzy, aby
przewidzieć jego zachowania w przyszłości‖26. Drugą cechą jest „kreatywność‖. Przez kreatywność rozumie on zdolność materiału do tworzenia
uporządkowanych wzorów w procesach, których nie można prześledzić we
wszystkich szczegółach w zakresie przyczynowości mechanicznej27. Pisze:
„Kreatywność, jak mówimy, jest możliwa ze względu na fakt, że dzięki
granicom obserwacji postawionym przez mechanikę kwantową wynikające
zmiany morfologiczne nie mogą być zawsze śledzone w przyczynowym
22
Por. tamże, s. 146-147.
Por. tamże, s. 147.
24
Por. Tenże, Reflections on a Theory of Organisms: Holism in Biology, John Hopkins,
Baltimore1998, s. 5-6. Por. Seitz F., The Science Matrix. The Journey, Travails, Triumphs,
Springer-Verlag, Heidelberg 1992, s. 105.
25
Por. Elsasser W.M., Eine Kritik am Reduktionismus, s. 226, [w:] Küppers B.-O. (red.), Leben =
Physik + Chemie? Das Lebendige aus der Sicht bedeutender Physiker, München, Piper 1987.
26
Tamże, s. 226.
27
Por. Tenże, Acausal Phenomena in Physics and Biology, a Case for Reconstruction, American
Scientist, 57 (1969), s. 503.
23
203
Mirosław Twardowski
szczególe. Możemy powiedzieć, że organizm modyfikuje swoją konfigurację
zbyt szybko, abyśmy mogli to śledzić przy pomocy jakichkolwiek środków,
do których mamy dostęp‖28. Autor zdaje sobie sprawę z faktu, że wszystkie
formy życia obfitują w mechanizmy, szczególnie chemiczne. Te aspekty nie
sprzeciwiają się jednak, w jego ocenie, kreatywności cechującej żywe
systemy. „Pojmowanie życia – pisze – jako procesu twórczego, nie zwracając uwagi na mechanizmy zaangażowane w każdym przypadku, jest po
prostu nonsensem. Życie można pojmować z pewnością tylko jako
przenikanie się mechanizmów z procesami kreatywnymi‖29. Trzecią cechę,
jaką obdarzony jest system ożywiony, Elsasser nazwał „pamięcią biologiczną‖, pojmowaną jako zdolność systemu do utrzymywania wewnętrznego
uporządkowania przez wiele pokoleń biologicznych, pomimo naturalnej
tendencji systemów fizycznych do zmian w kierunku wzrastającego
nieuporządkowania. Entropia środowiska, w którym rezyduje żywy system,
może, jak twierdzi ten autor, wzrastać w wyniku metabolizmu komórki, ale
nieuporządkowanie w żywej komórce – już nie. „Wydaje się – konkluduje
– że brak zrozumienia tych cech jest prawdopodobnie poza podejściem
powszechnie używanym w naukach fizykalnych. Są one nieodłączne
odpowiednim typom kompleksowych agregatów cząsteczek i ponad
30
wszystko żywym systemom‖ .
3. Krytyka Elsassera koncepcji życia
Marjorie Grene, twierdzi, że „biotoniczne prawa‖ Elsassera, niewytłumaczalne za pomocą praw fizyki czy chemii, wprowadzają do naturalnego
porządku nieciągłość, którą Darwin i jego spadkobiercy skutecznie usunęli31.
Podobnego zdania jest Mikhail V. Volkenstein, który uważa, że wszystkie
dyskusje o „biotonicznych‖ prawach, które wyprowadził Elsasser, są
witalistyczne z charakteru i całkowicie niekonstruktywne32. „Rozwój
biologii – pisze – obala te pojęcia. Okazują się one bezpodstawne również
w świetle analizy przeprowadzonej na podstawie fizyki cząstek elementarnych i teorii informacji. Współczesna biologia jest nieodłącznie związana
33
z fizyką i chemią, nie pozostawiając witalizmowi żadnych szans‖ .
W podobnych ducha wypowiadają się o biologicznych poglądach
Elsassera Ernst Peter Fischer i Carol Lipson. Autorzy ci porównują ukierun28
Tamże, s. 504.
Tamże, s. 503.
30
Tamże, s. 503.
31
Por. Grene M., The Logic of Biology, [w:] The Logic of Personal Knowledge…, s. 199.
32
Por. Wolkenstein M.W., Physical Approaches to Biological Evolution, Springer-Verlag,
Berlin/Heidelberg 1994, s. 25.
33
Wolkensztejn M.W., Biologia molekularna, przeł. Bogdasarian M., Berens K., PWN,
Warszawa 1969, s. 16.
29
204
Waltera Elsassera koncepcja życia. Rekonstrukcja i krytyka
kowane na fenomen życia poglądy amerykańskiego fizyka z odnośnymi
poglądami innego znanego fizyka, Pascuala Jordana. Poglądy obydwu
przyrodników, ich zdaniem, wyraźnie kontrastują z rozstrzygnięciami Maxa
Delbrücka, innego fizyka, którego przywoływani autorzy stawiają za wzór.
Konkludują: „Jordan i Elsasser również odpowiedzieli na wyzwanie Bohra
i starali się zastosować analizę epistemologiczną w biologii. […] mylili oni
zasadę komplementarności z pojęciem witalizmu. […] ich wkład w biologię
był zerowy (lub negatywny, jeśli policzymy zamęt, jaki wprowadzili wśród
34
niektórych ze swoich czytelników i słuchaczy)‖ .
Za na wskroś witalistyczne biologiczne poglądy Elsassera uważa Francis
Crick. Pomimo wielu odniesień do postępów biologii molekularnej, zdaniem
Cricka, biologiczne spekulacje amerykańskiego fizyka sprawiają wrażenie
jakby były „tworzone w poprzedniej epoce‖, i są „pięknym przykładem
zamieszania, które może być wynikiem ignorancji‖35. Szczególnej krytyce
Crick poddaje koncepcję „praw biotonicznych‖, które, jak twierdzi, wyraźnie
świadczą o jego głębokim przywiązaniu do filozofii witalistycznej. „Dr
Elsasser – konkluduje – jak podejrzewam, nie chciałby być sklasyfikowany
jako witalista, chociaż przyznaje, że ‗zbliżyliśmy się do filozofii witalistycznej‘. Być może bardziej słusznym byłoby nazwać go ‗neowitalistą‘: to
jest, człowiekiem, który wierzy w idee witalistyczne, przy jednoczesnym
zaprzeczeniu, że jest tak w istocie! Jego argumenty wydałyby się być może
przekonujące trzydzieści lat temu, dzisiaj jednak żaden biolog molekularny
nie bierze ich na poważnie. Szczegółowa wiedza, jaką zebraliśmy na
przestrzeni ostatnich lat […] pokazała, jak zwodnicze mogą być ogólne
argumenty, kiedy nie są bezpiecznie oparte na gruntownej wiedzy naukowej.
Kiedy fakty wchodzą drzwiami, witalizm z wrzaskiem wyskakuje przez
36
okno‖ .
Kari Y.H. Lagerspetz w swej krytyce koncepcji życia Elsassera
przekonuje, że argument o istnieniu w biologii heterogenicznych klas stosuje
się zarówno do organizmów, jak również niektórych systemów nieoży37
wionych . Te ostatnie odznaczają się wysoką kompleksowością, porównywalną z systemami ożywionymi. „Jeśli zawęzimy dyskusję – pisze – do
systemów ziemskich, kilka geofizycznych i geologicznych obiektów wydaje
się osiągnąć kryteria wystarczającej złożoności i indywidualności. Indywidualne morskie prądy, obiekty atmosferyczne, takie jak cyklony, oraz skały
krystaliczne są tego rodzaju. Istnieje kilka typów lokalnych skał krystalicznych złożonych z kwarcu, miki, skaleni oraz śladów innych minerałów
34
Fischer E.P., Lipson C., Thinking about Science. Max Delbrück and the Origins of Molecular
Biology, W.W. Norton & Company, New York, London 1988, s. 129.
35
Crick F., Of Molecules and Men, Prometheus Books, New York 2004, s. 19.
36
Tamże, s. 21-22.
37
Por. Lagerspetz K.Y.H., Individuality and Creativity…, s. 256.
205
Mirosław Twardowski
w różnych stosunkach i przestrzennych konfiguracjach. Liczby możliwych
złożeń takich systemów są ogromne. Każde jedno wystąpienie takiej skały
i każdy jeden pojedynczy kamień takiego materiału jest indywidualny‖38.
Lagerspetz dodaje, że opis próbki geologicznej może być przedstawiony
w różnych kryteriach: w liczbach i pozycjach atomów sieci przestrzennej
kryształu, w liczbach i rozmieszczeniu cząsteczek, jak również w kryteriach
struktury całkowitej i składu39. Geologia jest zatem nauką używającą niehomogenicznych klas40. Zdaniem przywoływanego autora, w odniesieniu do
problemu indywidualności, geologia wydaje się więc być na pozycji
zasadniczo podobnej do biologii41. Traktowanie problemu indywidualności
w biologii nie jest różne od traktowania tego problemu w innych naukach.
W ocenie Davida Hulla, Elsasser popełnia kardynalny błąd, sądząc, że
biologia musi zajmować się każdym organizmem w całej jego złożoności42.
„Tak jak wszyscy naukowcy – pisze – biolodzy próbują zauważyć znaczące
właściwości organizmów żywych, które mogą być wcielone do naukowych
praw i teorii. Znalezienie prawidłowych właściwości i połączenie ich we
właściwy sposób jest głównym zadaniem biologa teoretyka. Na przykład,
w ewolucji, co jest znaczące – właściwa liczba organizmów w gatunku,
gęstości względne, liczba różnych prezentowanych gatunków. Jednym
z kluczowych pytań w biologii jest, czy stopień precyzji potrzebnej
w specyfikacji genetycznej charakteryzacji populacji jest tak wielki, żeby
43
uniemożliwić sformułowanie każdego prawa ewolucyjnego o nich‖ .
Kenneth F. Schaffner uważa, że formułując swój antyredukcjonistyczny
pogląd na naturę życia, Elsasser założył z góry to, co należało dopiero
44
udowodnić . „Prawdziwa i nienadająca się do analizy wyjątkowość – pisze
– polega na nieredukowalności, lecz by argument był przekonujący, należy
założyć, że wyjątkowości biologicznego osobnika nie można wyjaśnić na
podstawie stężenia aminokwasów i innych struktur chemicznych.
EmpireStateBuilding jest wyjątkowy, jednak nie można się spodziewać, że
prawa naprężeń i odkształceń nie mają tu zastosowania z powodu jego
wyjątkowości lub, że struktura budynku jest niewytłumaczalna na podstawie
45
zasad mechaniki‖ .
Elsasser uzupełnia swoje rozważania wprowadzając uogólnioną wersję
zasady Bohra dotyczącej komplementarności. Istnieje tutaj analogia z naszą
38
Tamże, s. 256.
Por. Tamże, s. 256-257.
40
Por. tamże, s. 257.
41
Por. tamże, s. 257.
42
Por. Hull D.L., The Philosophy of Biological Science, Prentice-Hall, Englewood Cliffs, New
Jersey 1974, s. 139.
43
Tamże, s. 139.
44
Por. Schaffner K.F., Antireductionism and Molecular Biology, Science, 157 (1967), s. 645.
45
Tamże, s. 645.
39
206
Waltera Elsassera koncepcja życia. Rekonstrukcja i krytyka
niemożnością jednoczesnego określenia położenia oraz pędu elektronu46.
Z tego poszerzenia zasady nieoznaczoności Elsasser wnioskuje, że zjawiska
życia uzupełniają zjawiska chemiczne: zjawiska „biologiczne‖ i zjawiska
„chemiczne‖ nie mogą być określone jednocześnie, a jeśli uznamy, że
wszystkie żywe osobniki są absolutnie wyjątkowe, wiedza pozyskana
z uśmiercenia jednego osobnika wcale nam nie pomaga. Zdaniem
przywoływanego autora, powyższe stwierdzenie nie znajduje uzasadnienia
47
w świetle rozwijających się technik współczesnej biologii molekularnej .
Pisze: „Chociaż dość często dochodzi do uśmiercenia organizmu i analizy
jego zawartości chemicznej, to biolog molekularny może z powodzeniem
zastosować swą wiedzę w innych, podobnych organizmach. Co więcej,
sztucznie zsyntezowane chemikalia o znanej z góry strukturze mogą zostać
‗podane‘ żywym stworzeniom i wykorzystane do pozyskania licznych
48
informacji na temat ich funkcjonujących procesów chemicznych‖ . Kończąc
swoje krytyczne uwagi pod adresem biologicznych poglądów amerykańskiego fizyka, Schaffner stwierdza: „Biologia molekularna jest wciąż
młoda, jednak do tej pory żadna z jej cech nie popiera tezElsassera. Jego
twierdzenia są w najlepszym przypadku przypuszczeniami, które doprowadzić by mogły do zaostrzenia podziałów w biologii‖49.
Wim J. van der Steen uważa, że część argumentacji Elsassera ma zastosowanie raczej do relacji między fizyką a chemią, aniżeli między fizyką
50
a biologią . Głównym problemem jest widoczna zgodność stabilności
chemicznej makromolekuł z nieokreślonością kwantową. Stąd też powstaje
pytanie, w jakim stopniu określone teorie chemiczne są redukowalne do
mikrofizyki51. Zdaniem przywoływanego autora, żadna odpowiedź na tak
postawione pytanie nie musi implikować, że biologia nie jest redukowalna do
fizyki i chemii. Van der Steen zauważa również, że z faktu, iż systemy żywe
odznaczają się kompleksowością i heterogenicznością nie musi wynikać, że
wspomniana redukcja nie jest możliwa, chociaż przyznaje, że przewidywalność jest tym samym rzeczywiście w poważnym stopniu ograniczona.
„To jednak mogłoby być inhibitorem redukcji – pisze – tylko po przyjęciu
założenia, że wyjaśnienie i przewidywanie są ‗symetryczne‘. Jednakże […]
teoria symetrii nie jest powszechnie obowiązującą. Elsasser odnosił się do
pozornej rozbieżności między biochemiczną stabilnością a nieokreślonością
46
Por. tamże, s. 645.
Por. tamże, s. 645.
48
Tamże, s. 645.
49
Tamże, s. 645-646.
50
Por. Van der Steen W.J., The Relation of Biology to Physics and Chemistry. An Evaluation
of Some Recent Issues in the Philosophy of Science, ActaBiotheoretica, 3 (19) (1970), s. 204-205.
51
Por. tamże, s. 205.
47
207
Mirosław Twardowski
mikrofizyczną‖52. Konkludując, autor ten stwierdza, że biologiczne tezy
Elsassera nie mogą pociągać za sobą twierdzenia, że biologia nie może
zostać zredukowana do fizyki lub chemii53.
Eugene P. Wigner dostrzega nieścisłości, a nawet sprzeczności, w biologicznych rozważaniach Elsassera54. Zauważa, że z jednej strony amerykański
fizyk zakłada istnienie praw natury nie będących częścią praw fizyki
i mechaniki kwantowej, które określa jako prawa biotoniczne, z drugiej zaś
utrzymuje, że nie umniejszają one ważności praw mechaniki kwantowej55.
Jako że mechanika kwantowa ma w swoim założeniu być zastosowalna do
wszystkich istotnych przewidywań, to stwierdzenie Elsassera, w ocenie
56
Wignera, jest z nią sprzeczne . Jedyne rozwiązanie tej sprzeczności, które
wydaje się być w zgodzie z poglądami Elsassera, Wigner dostrzega w tym, iż
jednostki biologiczne są tak skomplikowane, iż określenie ich zachowania na
podstawie praw mechaniki kwantowej jest w zasadzie niemożliwe. Elsasser
wnioskuje, że komputer będący w stanie przechowywać informację zawartą
w gametach byłby niewyobrażalnie duży. Jednakże nawet i ta interpretacja
budzi wątpliwości u przywoływanego autora. Pisze: „[…] jest całkiem
możliwe, że za pomocą rozumowania abstrakcyjnego można wydedukować
skutki równań mechaniki kwantowej, które odtworzą bądź też zaprzeczą
ważnym właściwościom organizmów żywych […]. Ostatecznie możemy za
pomocą teorii mechaniki kwantowej wyjaśnić co najmniej dużą liczbę
właściwości ciał stałych i płynów, a ich dokładna charakterystyka zawiera
ilość informacji porównywaną do ilości przechowywanej w gametach.
Istnieje jeszcze inna alternatywa, tj. za pomocą rozumowania abstrakcyjnego
można sformułować pośrednie twierdzenia, które w znaczny sposób
uproszczą zadanie komputerów. Niemniej jednak, bez względu na wszystkie
te stwierdzenia nie wygląda na to, by wyżej wspomniana sprzeczność mogła
być rozwiązana. Bardziej prawdopodobne jest, że obecne prawa i pojęcia
mechaniki kwantowej będą musiały przejść pewne zmiany przed zastoso57
waniem ich do problemów życia‖ .
Elsasser zmierza do wykazania, że mogą istnieć regularności, które nie
mogą być wydedukowane z mechaniki kwantowej. W ocenie Stuarta
58
Kauffmana, amerykański przyrodnik nie osiąga zamierzonego celu .
Podkreśla, że formalnie, wszystko, co możemy stwierdzić, to tylko to, że:
52
Tamże, s. 205.
Por. tamże, s. 207.
54
Por. Wigner E.P., The Probability of the Existence of a Self-Reproducing Unit…, s. 231.
55
Por. tamże, s. 231-232.
56
Por. tamże, s. 232.
57
Tamże, s. 232.
58
Por. Kauffman S., Elsasser, Generalized Complementarity, and Finite Classes: a Critique
of His Antireductionism, s. 61, [w:]Schaffner K.F., Cohen R. (red.), Proceedings of the 1972
53
208
Waltera Elsassera koncepcja życia. Rekonstrukcja i krytyka
1. nie wszystkie stwierdzenia możliwe do wydedukowania z mechaniki
kwantowej opisujące regularności, są sprawdzalne albo możliwe do
podważenia, z których możemy poprawnie wnioskować;
2. niektóre stwierdzenia możliwe do wydedukowania z mechaniki
kwantowej opisujące regularności nie są sprawdzalne lub możliwe do
podważenia, tj. nie jesteśmy w stanie zdecydować czy regularność jest
otrzymana czy nie. (2) jest zgodne w przypadku, w którym żadna
regularność nie występuje, ale nie możemy tego sprawdzić. Dlatego
(1) i (2) nie pociągają za sobą:
3. istnieją regularności, których opis nie jest ani sprawdzalny ani
możliwy do podważenia.
„To co następuje z (2) – podsumowuje Kauffman – to to, że
istnieją regularności, których opis nie jest ani sprawdzalny ani
możliwy do podważenia. Ale nie oznacza to, że te opisy nie są
możliwe do wydedukowania z mechaniki kwantowej‖59.
Najbardziej wprowadzające w błąd stwierdzenie Elsassera przywoływany
autor dostrzega w sugestii, że musimy szukać poznania w szczegółach
kwantowego mikrostanu organizmu, żeby przewidzieć jego przyszłe
zachowania60. „Ale naszym celem – konkluduje –z pewnością nie jest być
zdolnymi do wydedukowania wszystkich prawdziwych stwierdzeń odnośnie
61
regularności w organizmach – jest nim wyjaśnienie, jak organizm działa‖ .
4. Zakończenie
Z dużym dystansem należy podchodzić do oskarżeń, przywoływanych
również w tym krótkim opracowaniu, o rzekome wspieranie doktryny
witalistycznej przez Waltera Elsassera. Podobne, krzywdzące, nieuzasadnione oskarżenia wysuwano w minionym wieku pod adresem innych
wybitnych fizyków, podejmujących w swych rozważaniach kwestie biologiczne, jak choćby wspomniany Bohr czy Michael Polanyi. Podobnego
zdania jest Frederick Seitz, który pisze: „Proszę zrozumieć, że w pracy
Elsassera nie ma próby zaoferowania żadnego mistycznego punktu widzenia
na te kwestie […]. Nie zajmuje się wiedzą tajemną, ale głównym ograniczeniem użycia powszechnego typu analiz fizykalnych, próbując zastosować
je do systemów biologicznych. W rzeczy samej, wydaje się, że zajmuje się
Biennial Meeting Philosophy of Science Association, D. Reidel Publishing Company,
Dordrecht/Boston 1974.
59
Tamże, s. 61.
60
Por. tamże, s. 64.
61
Tamże, s. 64-65.
209
Mirosław Twardowski
tym, co może być określone ‗niezwykłym‘ w pierwotnym znaczeniu słowa
‗nie do poznania‘‖62.
Analiza poglądów wybitnego amerykańskiego fizyka w interesującej nas
kwestii życia uświadamia wyraźnie, że nie można być specjalistą we
wszystkich dziedzinach wiedzy. Ogromne niekwestionowane osiągnięcia
Elsassera w dziedzinie fizyki, zwłaszcza jego wielki wkład w poznanie
i rozumienie elementarnych składników przyrody nieożywionej, nie mogą
zostać rozciągnięte na jakościowo inny i niesprowadzalny do fizyki świat
przyrody ożywionej, będący przedmiotem zainteresowania biologii i pozostający w kompetencji biologa.
Pomimo powyższej uwagi, niekwestionowanym pozostaje intelektualny
wkład amerykańskiego uczonego w podejmowane od stuleci próby odpowiedzi na wciąż pozostające bez ostatecznej odpowiedzi, historyczne
pytanie: „czym jest życie?‖. Czy kiedykolwiek znajdziemy na nie odpowiedź? Czas pokaże.
Literatura
Elsasser W.M., Acausal Phenomena in Physics and Biology, a Case for
Reconstruction, American Scientist, 57 (1969), s. 502-516
Elsasser W.M., Eine Kritik am Reduktionismus, s. 211-236, [w:] Küppers B.O. (red.),
Leben = Physik + Chemie? Das Lebendige aus der Sicht bedeutender Physiker,
Piper, München 1987
Elsasser W.M., PhysicalAspectsof Non-Mechanistic Biological Theory, Journal
ofTheoreticalBiology, 2 (3) (1962), s. 164-191
Elsasser W.M., Reflections on a Theory of Organisms: Holism in Biology, John
Hopkins, Baltimore1998
Elsasser W.M., Quanta and the Concept of Organismic Law, Journal of Theoretical
Biology, 1 (1) (1961), s. 27-58
Elsasser W.M., Synopsis of Organismic Theory, Journal of Theoretical Biology, 1 (7)
(1964), s. 53-67
Elsasser W.M., The Physical Foundation of Biology. An Analytical Study, Pergamon
Press, London 1958
Elsasser W.M., The Transition from Theoretical Physics into Theoretical Biology,
s. 135-163, [w:] Breck A. D., Yourgrau W. (red.), History, and Natural Philosophy,
Plenum Press, New York 1974
Fischer E.P., Lipson C., Thinking about Science. Max Delbrück and the Origins
of Molecular Biology, W.W. Norton & Company, New York, London 1988
62
Seitz F., The Science Matrix…, s. 106.
210
Waltera Elsassera koncepcja życia. Rekonstrukcja i krytyka
Gagliasso E., The Metamorphosis of Holism, s. 339-348, [w:] Benci V., Cerrai P.,
Freguglia P., Israel G., Pellegrini C. (red.), Determinism, Holism, and Complexity,
Springer Science+Business, New York 2003
Grene M., The Logic of Biology, s. 191-205, [w:] The Logic of Personal Knowledge.
Essays Presented to Michael Polanyi on his Seventieth Birthday, 11th March 1961,
Routledge & Kegan Paul, London 1961
Heller M., Lubański M., Ślaga S., Zagadnienia filozoficzne współczesnej nauki.
Wstęp do filozofiiprzyrody, Wyd. ATK, Warszawa 1997
Hull D.L., The Philosophy of Biological Science, Prentice-Hall, Englewood Cliffs,
New Jersey 1974
Kauffman S., Elsasser, Generalized Complementarity, and Finite Classes: a Critique
of His Antireductionism, s. 57-65, [w:] Schaffner K.F., Cohen R. (red.), Proceedings
of the 1972 Biennial Meeting Philosophy of Science Association, D. Reidel
Publishing Company, Dordrecht/Boston 1974
Lagerspetz K.Y.H., Individuality and Creativity: Is Biology Different?, Synthese,
2 (20) (1969), s. 254-260
Schaffner K.F., Antireductionism and Molecular Biology, Science, 157 (1967),
s. 644-647
Seitz F., The Science Matrix. The Journey, Travails, Triumphs, Springer-Verlag,
Heidelberg 1992
Ślaga Sz.W., Eigenafizykalny model ewolucjiprebiotycznej, s. 121-152, [w:]
Kłósak K. (red.), Z zagadnień filozofii przyrodoznawstwa i filozofii przyrody. T. III,
Wyd. ATK, Warszawa 1979
Ślaga Sz.W., Życie – ewolucja, s. 283-411, [w:] Heller M., Lubański M., Ślaga Sz.
W. (red.), Zagadnienia filozoficzne współczesnej nauki. Wstęp do filozofii przyrody,
Wyd. ATK, Warszawa 1997
Urbanek A., Redukcjonizm, s. 564-576, [w:] Cackowski Z., Kmita J., Szaniawski K.,
Smoczyński P.J. (red.), Filozofia a nauka. Zarys encyklopedyczny, Ossolineum,
Warszawa 1987
Urbanek A., Redukcjonizm we współczesnej biologii, Nauka Polska, 11 (173) (1979),
s. 89-97
Wigner E.P., The Probability of the Existence of a Self-Reproducing Unit, s. 231238, [w:] The Logic of Personal Knowledge. Essays Presented to Michael Polanyi on
his Seventieth Birthday 11th March 1961, Routledge&Kegan Paul, London 1961
Van der Steen W.J., The Relation of Biology to Physics and Chemistry. An
Evaluation of Some Recent Issues in the Philosophy of Science, ActaBiotheoretica,
3 (19) (1970), s. 186-211
Wolkensztejn M.W., Biologia molekularna, przeł. Bogdasarian M., Berens K., PWN,
Warszawa 1969
Wolkensztein M.V., Biologia i fizyka, przeł. Bielewicz J., Problemy, 6 (1974), s. 44-46
211
Mirosław Twardowski
Wolkenstein M.V., Physical Approaches to Biological Evolution, Springer-Verlag,
Berlin/Heidelberg 1994
Zięba S., Analiza filozoficzna bioelektronicznej koncepcji życia, Roczniki
Filozoficzne, 3 (1982), s. 81-94
Zięba S., Rozwój mechanistycznej koncepcji życia w piśmiennictwie francuskim XX
wieku, RWKUL, Lublin 1986
Waltera Elsassera koncepcja życia
Streszczenie
W niniejszym artykule zaprezentowano koncepcję życia, zaproponowaną przez Waltera
Elsassera. Ten filozofujący fizyk stoi na stanowisku, że zjawiska życia, a w szczególności
zwiększającej się ilości informacji w rozwijającym się żywym organizmie, nie można całkowicie wytłumaczyć za pomocą praw fizyki, gdyż ono w najmniejszym stopniu tymże prawom
nie podlega. Jest przekonany, że charakteryzujących się ogromną złożonością strukturalną
i indywidualną oraz niepowtarzalnością obiektów biologicznych, w żaden sposób nie można
sprowadzić do obiektów fizycznych, ani też w pełni wyjaśnić w języku fizyki. Twierdzenie
Elsassera stanowi więc, że praw organicznych (odnoszących się do bardzo złożonych
systemów żywych) nie można wydedukować z zasad fizyki; chemię można – przynajmniej
w teorii. Podstawą tego twierdzenia jest indywidualność organizmów.
Słowa kluczowe: natura życia, prawo biotoniczne, teoria kwantowa, filozofia biologii
212
Indeks autorów
Cekiera K. ............................................................................................................... 9
Gaszczyk G. ........................................................................................................ 154
Gorzelańczyk E. J. .............................................................................................. 166
Krawczyk K. ....................................................................................................... 138
Lenart K. ............................................................................................................... 37
Nowicki P.............................................................................................................. 21
Sękowski K. ........................................................................................................ 188
Sołtys A. ................................................................................................................ 52
Stawski F. ............................................................................................................ 166
Twardowski M.................................................................71, 86, 98, 112, 125, 199
213

Podobne dokumenty