Analiza wiersza „Mieszkańcy”

Transkrypt

Analiza wiersza „Mieszkańcy”
Pobrano z http://magda.of.pl
ANALIZA WIERSZA
Julian Tuwim
Mieszkańcy
Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie.
Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
śe deszcz, Ŝe drogo, Ŝe to, Ŝe tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom.
Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań – na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.
I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc – widzą wszystko o d d z i e l n i e :
śe dom… Ŝe Stasiek… Ŝe koń Ŝe drzewo…
Jak ciasto biorą gazety w palce
I Ŝują, Ŝują na papkę pulchną,
AŜ, papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im puchną.
I znów mówią, Ŝe Ford… Ŝe kino…
śe Bóg… Ŝe Rosja… radio, sport, wojna…
Warstwami rośnie brednia potworna,
I w dŜungli zdarzeń widmami płyną.
Głowę rozdętą i coraz cięŜszą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają.
Pod łóŜka właŜą, złodzieja węszą,
Łbem o nocniki chłodne trącając.
I znowu sprawdzają kieszonki, kwitki,
Spodnie na tyłkach zacerowane,
Własność wielebną, święte nabytki,
Swoje, wyłączne, zapracowane
Potem się modlą: „od nagłej śmierci…
…od wojny… głodu… odpoczywanie”
I zasypiają z mordą na piersi
W strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie.
Biblia cygańska, 1933
Pobrano z http://magda.of.pl
2
Tuwim w wierszu „Mieszkańcy” spojrzał na Ŝycie z ubocza. Jako przykład do
weryfikacji dnia codziennego posłuŜyło mu mieszczaństwo. Grupa społeczna ze sporymi
ambicjami, lecz równieŜ chcąca zerwać z korzeniami ubóstwa. Grupa, która bardzo często
pracując ponad miarę oraz po „trupach” dąŜy do celu. Grupa w której jedyną wartością,
dyktującą sens Ŝycia, jest pieniądz.
Opisał w wierszu jeden dzień, bo po cóŜ pisać o wielu, gdy są takie same.
Codziennie budzą się w
„(…) strasznych mieszkaniach”,
gdzie wilgoć i zimno
„(…) Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach”.
JuŜ, gdy tylko wstaną
„(…) Bełkocą, bredzą,
śe deszcz, Ŝe drogo, Ŝe to, Ŝe tamto.”
Nic nie sprawia im satysfakcji, nie widzą piękna dnia codziennego, wszystko kręci się
wokół narzekania na los, na brak pieniędzy, na dolę.
„(…) Trochę pochodzą, trochę posiedzą”
pomarzą, z przeraŜeniem twierdząc, Ŝe
„(…) wszystko fantom”.
Jednak mimo beznadziejności, którą sobie uświadomili, wdziewają obce im ubrania,
przybierają pozy i
„(…) Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań (…)”
Wyruszają w gąszcz takich jak oni szukających swojej mary, pieniądza.
„(…) I oto idą, zapięci szczelnie (…)”.
Czy tylko z zimna? Czy zapięcie to zamknięcie w swoim świecie, świecie szczelnym,
hermetycznym, przyziemskich spraw i zerkając
„(…) Patrzą na prawo, patrzą na lewo”,
Pobrano z http://magda.of.pl
3
gdzie moŜna coś uszczknąć dla siebie, gdzie inni się otworzą, gdzie moŜna będzie wejść.
Lecz dziwne jest to spojrzenie, gdyŜ pretendując do warstw wyŜszych patrzą na wszystko
sprawami maluczkich.
„(…) widzą wszystko oddzielnie:
śe dom… Ŝe Stasiek… Ŝe koń… Ŝe drzewo…”.
Ciągle rozmieniają wszystko na „drobne”. Nie patrzą na sprawy w sposób globalny.
PrzecieŜ przyroda to nie tylko sprawa jednego drzewa, czy źdźbła trawy, lecz przede
wszystkim lasu, łąki, gdzie jednostka nie liczy się w ogóle, na jej miejsce wyrasta nowe
drzewo, źdźbło! Tu autor uzmysławia, Ŝe mieszczanin ponad swoje dotychczasowe Ŝycie
nie „wzbije się”, gdyŜ ciągle patrzy tylko na swe najbliŜsze otoczenie i jest zamknięty w
swym hermetycznym płaszczu, i będzie ustawicznie powtarzał swoje wyuczone
codziennością czynności.
Stereotypy, to ich cecha, podtrzymywane przez media wybrane i czytane w ich
kręgu.
„(…) Jak ciasto biorą gazety w palce
I Ŝują, Ŝują na papkę pulchną,
AŜ, papierowym wzdęte zakalcem(…)”
Właśnie stereotypy przez media przekazywane, sposoby myślenia bez względu naprawdę
to cechy, które przez mieszczan są przyjmowane jak prawda biblijna, niepodwaŜalnie! Z
ten zakalec? To „prawda” tych „wielkich” maluczkimi rządzących w imię swych
interesów, „racji wyŜszych”, czy li tylko złego spojrzenia redakcyjnego Ŝurnalisty na
otaczający świat i chcącego za wszelką cenę sensacji, by na niej wypłynąć na szerokie
wody. To takŜe uświadamianie „maluczkim”, Ŝe świat jest jeszcze bardziej okrutny,
„(…) I znów mówią, Ŝe Ford… Ŝe kino…
śe Bóg… Ŝe Rosja… radio, sport, wojna…(…)”,
ale gdzie indziej, a tu im przecieŜ jest dobrze. Spokój. Więc po co narzekać. Wystarczy
tylko pracować. Codziennie. WciąŜ tak samo, aŜ do …
I ginie w propagandzie słowa „Mieszkaniec”. Zaczyna prawdę innych przyjmować
za swoją:
Pobrano z http://magda.of.pl
4
„(…) Warstwami rośnie brednia potworna,
I w dŜungli zdarzeń widmami płyną(…)”.
UtoŜsamiając się powiela ją, stając się, nieświadom tego piewcą obcych racji.
Praca – propaganda, propaganda – praca. Ciągłe ustawiczne oddziaływanie męczy…
„(…) Głowę rozdętą i coraz cięŜszą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają.”
CzyŜby to byli dwudziestowieczni „śency” Szymona Szymonowica? Czy dola mieszczan
bardzo róŜni się od doli chłopów pańszczyźnianych? PrzecieŜ jak oni ustawicznie pracują,
od świtu do nocy. Zmieniły się tylko formy „zachęty”. Tam był bat a tu propaganda wizji
„lepszego jutra”.
A gdy wieczór się zbliŜa i „Mieszkańcy” do domu wracają
„(…) znów sprawdzają kieszonki, kwitki”
„(…) Własność wielebną, święte nabytki,
Swoje, wyłączne zapracowane”.
Ile? Przeliczyć! Ile jeszcze? Pieniądz, dobrobyt, wizja lepszego, ma, nasza, tylko. To nic,
Ŝe cięŜko, Ŝe jeszcze daleko, lecz miarka do miarki. Są chęci, nadzieja i w gazetach
pisali…, Ŝe
„(…) Spodnie na tyłkach zacerowane”?
Trzeba wierzyć, gorąco, i modlić:
„(…) od nagłej śmierci…
…od wojny… głodu… odpoczywanie”
aŜ
„(…) zasypiają z mordą na piersi",
siedząc, czy leŜąc? NiewaŜne! Byle do rana odpocząć, choć chwilę by znów:
„Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie(…)”,
Rozpocząć wszystko od nowa. Dzień po dniu, aŜ… do śmierci w swym kręgu, w pracy,
wierząc, Ŝe jutro… .
Pobrano z http://magda.of.pl
5
Beznadziejność, otępienie. Nikt nie lubi, gdy mu się to uzmysławia. Nikt nie lubi,
gdy pokazuje się, Ŝe nadal pewna forma niewolnictwa istnieje. śaden z „wielkich” nie
chce, by wyszły na jaw ich kłamstwa. KaŜdy z „maluczkich” chce cieszyć się choć marą.
Nie naleŜy więc dziwić się, Ŝe wiersz u ówczesnych tak duŜą wzbudził falę emocji.
A teraz? Czy prawdy „idące z nim” przeminęły? PrzecieŜ nadal są „straszni mieszczanie”
w swych „strasznych mieszkaniach”, słuchający „wielkich” propagandy lepszego jutra,
tylko pracuj! Pracuj w fabrykach naszych! Pracuj od rana do wieczora! I zbieraj grosz do
grosza. I patrz, co moŜesz kupić z fabryk naszych za lata wyrzeczeń, krzywd, poniŜeń!
PrzecieŜ my… TWOI PRZYJACIELE!