STÓ-wa 18 - Społeczna Szkoła Podstawowa Nr 1 STO

Transkrypt

STÓ-wa 18 - Społeczna Szkoła Podstawowa Nr 1 STO
Gimnazjum S.T.O., 71-761 Szczecin, ul. Tomaszowska 1, tel. 091 442 30 28
Szanowni Czytelnicy! Oddajemy w Wasze ręce ostatni numer STÓ-wy roku jubileuszowego.
Zaczynamy od wydarzenia najważniejszego dla naszej szkolnej społeczności, wizyty Pana Prezydenta Lecha Wałęsy - noblisty, człowieka-legendy, symbolu przemian społecznych i politycznych,
z którym bardzo często jest kojarzony nasz kraj. Mieliśmy szczęście się z nim spotkać.
Poza tym, tradycyjnie w czerwcowym numerze żegnamy klasę trzecią - w części poświęconej
absolwentom wiele ciepłych słów dla naszej kochanej szkolnej codzienności, wspomnień ze łzą w
oku i gorących podziękowań. Mamy nadzieję, Kochani Trzecioklasiści, że kiedyś staną się one dla
Was bezcennym skarbem pięknych i beztroskich lat młodości :-)
Zachęcamy do lektury artykułów będących zapisem szkolnych imprez, wydarzeń i oczywiście
wspaniałej wycieczki do pięknej i słonecznej Italii. Nie pomińcie także działu poświęconego naszej
twórczości.
Życzymy udanych wakacji!!!
STÓ-wa 1
W num erze...
1. Ważne wydarzenie
- Wizyta Lecha Wałęsy
2. Szkoda, że już za nami…
- Chłopcy dziewczętom…
- Pomysł na dzień otwarty
- Chory z urojenia, czyli święto
teatru w teatrze
- Ziemia + Przelewice = dobrze
spędzony czas
- Tydzień Języków Obcych
- La Bella Italia
3. Przygotowujemy prezentacje
artystyczne
- Kopciuszek na opak
4. Jubileuszowe wspomnienia
- Sentyment
- Sto lat dla STO
6. Nasza twórczość
- Niszczący śpiew z Wieży
Więziennej
- Czy mass media stanowią
zagrożenie dla dzieci
i młodzieży?
5. Pożegnanie klasy III
- Nasza klasa
- Pan Przemek
- My…
- Słów kilka na pożegnanie
STÓ-wa 2
Wizyta
Lecha Wałęsy
Dowiedzieliśmy się o niej z dnia na dzień.
Domyślam się, że do końca nie było wiadome,
czy Lech Wałęsa - laureat Nagrody Nobla
za wkład w budowanie światowego pokoju
i patron naszej szkoły - zdoła nas odwiedzić.
Z tego, co słyszałam z radia, program jego
pobytu w Szczecinie był bardzo napięty, wypełniony wieloma spotkaniami.
Naturalnie tego dnia cała szkoła prezentowała swoje najlepsze stroje galowe. Wszędzie
można było odczuć zrozumiałe podekscytowanie. Niektórzy z niecierpliwością wychodzili
na drogę, inni zaś dyskretnie obserwowali policjanta z eskorty naszego gościa. Jak by nie
było, nie co dzień odwiedza nas osoba, która
na kartach wielkiej historii ma już miejsce zapewnione.
I dlatego warto docenić fakt, że mimo napiętego harmonogramu i wielu superważnych spotkań pan prezydent znalazł czas dla nas. Był,
co prawda bardzo krótko, ale liczy się gest.
Przyjęliśmy go z pełnym szacunkiem, były kwiaty, słów kilka od pani dyrektor i młodzieży, wpis
do księgi, pamiątkowe zdjęcie. Wszyscy jednak
czekali na słowa Lecha Wałęsy - nie przytoczę
ich dokładnie, ale były to słowa bardzo wyważone, o tym, że do wszystkiego trzeba mieć zdrowy dystans i pozwolić sobie na własny osąd,
że ludzie tworzący nawet największą historię
mogą się mylić i popełniać błędy. Było też serdeczne podziękowanie za zaproszenie i ciepłe
przyjęcie. A potem już tylko machaliśmy panu
prezydentowi na pożegnanie.
Wszystko zajęło zaledwie kilkanaście minut, ale emocji pozostawiło na kilka godzin.
Tego dnia w domach na pewno niemal wszyscy relacjonowali przebieg tego spotkania.
Może przy okazji następnej wizyty w Szczecinie uda się zaprosić pana prezydenta Lecha
Wałęsę na dłużej.
Karolina
STÓ-wa 3
Szkoda, Ŝe juŜ za nami...
STÓ-wa 4
W
klasie I przygotowania do święta naszych dziewczyn rozpoczęły się
albo w małych grupkach bez wiedzy innych, albo w ogóle samotnie.
Taka organizacja nie wróży sukcesu, a jednak wszystko się udało.
Tradycyjne życzenia złożył Albert, dziewczyny (zachwycone) nam podziękowały, a potem zaczęliśmy świętować w „towarzystwie” gigantycznej pizzy, morza coca-coli, niezliczonych ciast i ciasteczek (nie żebyśmy się chwalili). Czas upływał
miło na towarzyskich pogawędkach, nawet nie zauważyliśmy, jak minęła godzina
i trzeba było przystąpić do najmniej lubianej części wszelkich imprez – sprzątania.
Naturalnie dzielni we wszystkim i z tym uporaliśmy się bez problemu.
I tak wszyscy w błogim nastroju opuszczali naszą salę, gdy nagle powszechne
zadowolenie przerodziło się w rozpacz – uświadomiliśmy sobie bowiem, że zmierzamy na fizykę, na której to czekał nas test
Kuba
C
ała żeńska cześć klasy I czekała ze zniecierpliwieniem na rewanż chłopców za świetnie przygotowany Dzień Chłopaka :) Na delikatne sugestie,
że nasze święto jest tuż-tuż, oraz bardziej bezpośrednie pytania, czy coś robią i co,
chłopcy odpowiadali ze zdziwieniem, że o niczym nie wiedzą, kiedy jest „ten” dzień
i dlaczego mają cokolwiek w związku z nim robić. To było doprawdy irytujące.
Oczywiście tylko się z nami droczyli, choć ptaszki ćwierkają, że naprawdę długo nie mogli się dogadać, co kto robi, impreza została zorganizowana na niemal
ostatnią chwilę, na zasadzie twórczej improwizacji. Koniec końców wszystko udało
się znakomicie. Panowie złożyli nam prześliczne życzenia, płynące prosto z serca
J , a Claudia jako gospodarz naszej wspaniałej klasy wykorzystała swoje wspaniałe, znane nam z lekcji, zdolności krasomówcze i w pięknych słowach wyraziła
nasze podziękowanie. Aby uświetnić imprezę plastycznie, Albert zamierzał przystroić klasę kolorowymi balonami, niestety, okazało się, że porwał je wiatr. Tragiczny los balonów wytrącił nas z równowagi, na szczęście tylko na chwilkę,
bo gdy rzuciłyśmy się wszystkie do okna, aby podziwiać je w locie, niejaki Han
Solo sprowadził nas na ziemię, mówiąc, że to
był taki imprezowy joke. Kolejną atrakcją był
poczęstunek - chłopcy zamówili megapizzę,
przygotowali babeczki, „upiekli” przepyszne
ciasto, z którego po kilku minutach nic nie zostało ^^ (i za które bardzo dziękujemy mamie
Tomka). W trakcie konsumpcji nie obeszło się
bez komentarzy naszych najwspanialszych,
że na przykład cebula jest… (fuj!), na szczęście sytuacje uratowała pani Ewa, wykorzystując jedną ze swoich srogich min.
Chłopaki, muszę szczerze wyznać, że bardzo pozytywnie nas zaskoczyliście. W imieniu
dziewcząt z IG raz jeszcze bardzo wam dziękuję. Jesteście cudowni.
Ola
G
dy tylko przekroczyłam próg szkoły,
podbiegł do mnie chłopczyk, wręczył
plakat i życzył wszystkiego najlepszego.
A jednak nie zapomnieli…
Dzień kobiet klasa II uczciła na wos-ie. Było
picie, cały sklep chipsów i czekoladek, a Filip
przyniósł własnoręcznie upieczone ciasto!!!
Większość z nas sądziła, że chłopcy nic nie
przygotują, gdyż (nie ukrywajmy) dziewczyny
we wrześniu się nie popisały. Jednak spotkała
nas bardzo miła niespodzianka. Na początku
próbowaliśmy rozkręcić jakąś wspólną zabawę, ale wobec braku szerszego poparcia całą
lekcję po prostu przegadaliśmy.
Koniec chciałam przeznaczyć na podziękowanie chłopcom, że pamiętali o tak ważnym
święcie i klasowych dziewczynach.
Natalia
D
zień Kobiet to dzień, w którym nam dziewczynom - należą się specjalne
względy. W tym roku dzień ten był szczególnie
ważny, ponieważ przeżywaliśmy go po raz ostatni.
Nie obyło się bez niezwykłych prezentów.
Nasi kochani chłopcy sprawili nam ogromną
przyjemność, obdarowując nas specjalnie
na tę okazję przygotowanymi zdjęciami z tajemniczej sesji zdjęciowej. Zdjęcia były nawet
oprawione w ramki, a na odwrocie każdego
widniały bezcenne autografy. Pragnę nadmienić, że chłopcy w żadnym razie nie poszli
na tzw. łatwiznę - każda dziewczyna dostała
inną fotkę, a każda była niezwykła, zabawna
i oryginalna. Poza tym chłopcy nie zapomnieli
o naszej wieloletniej, niezmiennej tradycji jedzenia niezliczonej ilości pizzy w najważniejsze okazje. Przez całą godzinę śmieliśmy się,
wspominając – niektórzy już ze łzą w oku wspólnie spędzone lata.
Niewątpliwie bawiliśmy się świetnie i choć
był to ostatni Dzień Kobiet dla klasy III na zawsze pozostanie w naszej pamięci jako
ten najlepszy.
Róża i Agnieszka
STÓ-wa 5
to przede wszystkim konkurs „Naukowy Detektyw” przeznaczony dla uczniów klas szóstych
ze wszystkich szczecińskich szkół. Jest on
organizowany od początku istnienia naszego
gimnazjum i cieszy się dobrą opinią ze względu na wysoki poziom, oryginalne zadania oraz
atrakcyjne nagrody.
Odbywa się on w trzech etapach: szkolnym - przeprowadzanym w szkołach uczestników na podstawie przesłanego przez nas testu, półfinale - wyłaniającym ścisłe grono finalistów, których jest z reguły 10, i finale - bardzo
widowiskowej części konkursu ze względu
na niebanalne zadania, z jakimi muszą się
zmierzyć pretendenci do tytułu „Naukowego
Detektywa”. Dwa ostatnie etapy konkursu są
organizowane u nas, w ciągu jednego dnia,
który jest właśnie Dniem Otwartym, a więc
dniem bardzo ważnym, kiedy to wszyscy zainteresowani naszą szkołą mogą ją odwiedzić,
aby zobaczyć nie tylko, jak wygląda, ale także
poznać nauczycieli, zapytać o różne istotne
sprawy organizacyjne i - oczywiście - obejrzeć
nasze prezentacje artystyczne , podczas których podsumowujemy pracę kółek zainteresowań i przedsięwzięć podejmowanych w danym
roku szkolnym.
Tegoroczny pokaz był wyjątkowy, ponieważ zdecydowaliśmy zaprezentować naszym
gościom poważny i poruszający program
STÓ-wa 6
przygotowany z okazji Święta Niepodległości oraz niezwykle widowiskowe
eksperymenty chemiczne – rzeczy,
które tylko z pozoru nie mają ze sobą wiele
wspólnego. Naszym zamierzeniem było pokazać efekt naszego poszukiwania różnych sposobów na atrakcyjne, co nie znaczy płytkie,
przekazanie konkretnej wiedzy.
Pierwsza propozycja była artystyczną wizją
historii, ilustrowaną autentycznymi materiałami
dokumentalnymi (zdjęciami i filami), druga zaś
udowodniła, że można z humorem i lekkością
uczyć często zawiłych praw naukowych. Obie
spotkały się z wyraźnym uznaniem naszych
gości, co nas niezwykle ucieszyło, bowiem
była dla nas potwierdzeniem, że nasze pomysły mają sens. Nie można zapomnieć o wkładzie w program Igi i Janka, którzy zaprezentowali dwie kapitalne piosenki.
Organizacja Dnia Otwartego, a zwłaszcza
jego części artystycznej, co roku jest dla nas
dużym wyzwaniem, które jednak daje wiele
satysfakcji.
Szpilka
Wspaniałe! Cudowne, niepowtarzalne, fenomenalne, genialne! Przedstawienie oczywiście,
nie święto. Teatru zresztą. Wiem, że moje teksty
zazwyczaj są pełne ironii i sarkazmu, jednak
o tym spektaklu mogę powiedzieć z czystym
sumieniem - idealny! Prawie (Nie można tak
całkiem się zmienić!)
Po ostatnim dzwonku zgasły światła. Niemal
natychmiast, bez żadnej króciutkiej, kilkuminutowej przerwy, jaką zazwyczaj dają w teatrach, by
widzowie mogli się uspokoić. Jednak najwyraźniej widownia bywała już na innych spektaklach,
ponieważ zapadła cisza jak makiem zasiał już po
odsłonięciu kurtyny. Przedstawienie się zaczęło.
Początek był bardziej zabawny niż zachwycający, lecz i to jest zaletą. Cała sala chichotała,
słuchając utyskiwań Chorego, a prawie że płakała podczas scen wypełnionych obrazowym opisem jego dolegliwości. Emocje widzów podsycała także historia zakochanej pary spotykających
się potajemnie młodych ludzi. Potajemnie, ponieważ wspomniany wyżej Chory zamierzał wydać
swoją córkę za niekochanego przez nią, za to
przydatnego jej ojcu - lekarza. Mimo że na wzrok
się nie skarżył, nie dostrzegł, że jest on przygłupi.
Wobec tak jawnego okrucieństwa swego rodziciela córka postanowiła, że zrobi wszystko,
aby poślubić ukochanego. A że w komedii, zanim
wszystko dobiegnie do szczęśliwego końca, musi się niemiłosiernie skomplikować, sprawa nie
wygląda dobrze. Lawina intryg i wynikających
z nich zabawnych nieporozumień sprawia,
że „Chorego z urojenia” ogląda się z prawdziwą
przyjemnością.
nia się w bardzo wyszukanych strojach z epoki,
a także niewiarygodnie wyglądającch perukach,
pełnych loczków i wysokich upięć.
Stroje były chyba najmocniejszą stroną przedstawienia. Prawdziwe stroje z epoki, moi mili.
Zupełnie inne niż te, do których przyzwyczaiła
nas pani Augustynowicz. Miast packi na muchy,
imitującej rapier - kapiące złotem pasy i stroje.
Miast sandałów czy adidasów, prawdziwe buty
rodem z Francji Ludwika XV. I te peruki... coś
zachwycającego. Przenieśliśmy się w zupełnie
inne czasy, mogliśmy się odprężyć, i - nie nadużywając naszej biednej wyobraźni - zobaczyć,
jak to kiedyś było.
Ale czym byłby teatr bez muzyki? Nie można
przecież nie wspomnieć o tym genialnym elemencie, wprowadzającym widza w odpowiedni
dla danej chwili nastrój. Dynamizująca akcję,
oczarowująca nastrojem, połączona z efektami
świetlnymi sprawiła, że w tej sztuce naprawdę
szło się zatracić. Reżyser wykorzystał znane
fragmenty muzyki operowej, które cudownie kontrastowały z pełną humoru akcją bądź podkreślały powagę sytuacji.
Jeżeli jeszcze nie byliście na „Chorym z urojenia” (autorstwa Moliera, który zresztą nie tylko tę
sztukę napisał, ale i w niej grał, mało tego - umarł
na scenie), radzę natychmiast naprawić ten błąd
i pędzić na skrzydłach do Teatru Współczesnego. Nie pożałujecie.
Karolina
Gra aktorska była tak zajmująca i niezwykle
żywa, że publiczność nawet nie zauważyła parę
potknięć w tekście - przyznam, że gdyby jeden
z aktorów w którymś momencie się wyraźnie
nie poprawił, wcale bym się nie zorientowała,
że pomylił się w swojej kwestii. No cóż – tuszowanie błędów to też aktorstwo. Podziwiam również całą obsadę sztuki za umiejętność poruszaSTÓ-wa 7
W przelewickim Ogrodzie Dendrologicznym
jak zawsze było naprawdę fajnie. Kolorowo,
kwitnąco, pachnąco, komarowo i smakowo.
Podróż autokarem minęła bardzo przyjemnie. Prawie tak samo jak wyjazd (stylowe opóźnianie się z odjazdem to już tradycja nasze
szkółki) - sukces, nie musieliśmy na nikogo
czekać godziny ani dwóch. Po dotarciu na miejsce byliśmy trochę rozczarowani. No bo jak to,
bez jedzenia, bez picia chodzić i coś zwiedzać...? Na szczęście, nasi ukochani wychowawcy umieją chyba czytać w myślach, bo zajrzeliśmy po drodze do sklepu i kupiliśmy przysmaki, które osłodziły nam i tak słodki pobyt
w tajemniczym ogrodzie.
Co nas zaskoczyło? Na pewno pawie, spacerujące swobodnie pośród kolorowych kwiatów.
Zupełnie ignorowały ludzi (tak, nas też - zwłaszcza nasze krzyki i wymachiwanie rękoma). Poza
tym cieplarnie, ogrody japońskie, mostki na malutkich rzeczkach. Niespotykane zazwyczaj
w Polsce drzewa oraz „kamienny ogród” wynagrodziły nam brak zainteresowania pawi. Z tego,
co widziałam, uczestnicy wycieczki robili mnóstwo zdjęć, a do każdego pozowali z uśmiechem.
To mogło znaczyć tylko jedno - byli zadowoleni.
Ognisko pozostawiało wiele do życzenia (bo
co to za ognisko, gdy z około czterdziestu osób
cztery czy pięć przyniosły kiełbaski?). Za to pogoda dopisała – z każdą godziną robiło się coraz cieplej i wielu rozkosznie „zaległo” w soczystej trawie, całkiem śmiało oddając się opalaniu.
Inni natomiast szukali rozrywki w różnych własnego pomysłu grach i zabawach albo dyskretnie usuwali się w cień, by w ścisłym gronie po
prostu pogawędzić. Czas minął błyskawicznie.
Ogólnie rzecz biorąc, „wypad za miasto” był
udany. Nie tylko dlatego, że zaraz po egzaminach mieliśmy luźniejszy dzień, bo nie było lekcji, ale dlatego, że tym razem „gapienie się”
na krzewy było ciekawsze niż zwykle.
Karolina
STÓ-wa 8
Po raz kolejny uczniowie naszego gimnazjum udowodnili, że tak naprawdę języki
obce wcale nie są nam obce. Podczas Tygodnia Języków wszyscy mieli możliwość nie
tylko sprawdzić swoją wiedzę, ale również
pochwalić się swoimi umiejętnościami językowymi i aktorskimi.
W przedstawieniu przygotowanym przez
klasę I G i zaprezentowanym w języku angielskim, uczniowie wcielili się w najbardziej charakterystyczne angielskie postaci
i podali najważniejsze wiadomości na temat
Wielkiej Brytanii. Dowiedzieliśmy się, kto
powiedział „to be or not to be”, gdzie mieszka królowa Elżbieta II i gdzie znajduje się
siedziba angielskiego premiera oraz parlamentu.
Te informacje okazały się być na wagę
złota podczas konkursu wiedzy o Wielkiej
Brytanii, który był jedną z atrakcji Tygodnia
Języków Obcych. Zwycięzcą konkursu okazał się właśnie uczeń klasy I – Tomasz Pudło. Nieco niekonwencjonalnie do kwestii
nauki języków podeszli uczniowie klasy II
G, którzy w przygotowanym przez siebie
przedstawieniu „Dlaczego warto uczyć się
języków obcych?” postanowili ostrzec swoich kolegów i koleżanki przed lekceważeniem nauki i pokazali, jakie mogą być tego
konsekwencje.
Podczas Tygodnia Języków Obcych odbyło się również spotkanie z panią Ewą Stefanowską z centrum egzaminacyjnego
ESOL. Pani Ewa przeprowadziła prezentację
egzaminów językowych, odpowiadała
na pytania uczniów i wszyscy mieli możliwość sprawdzić swoja wiedzę, rozwiązując
część egzaminu FCE i PET.
Ukoronowaniem obchodów Tygodnia
Języków Obcych był przegląd piosenki obcojęzycznej – brawurowo poprowadzony
przez uczniów klasy III G. Przegląd cieszył
się największą popularnością wśród
uczniów szkoły podstawowej, ale nie zabrakło na nim również show przygotowanego
przez reprezentantów klasy III G.
Tegoroczny Tydzień Języków już za nami. Jak będziemy świętować w przyszłym
roku, jeszcze nie wiemy, ale jedno jest
pewne – dla nas języki obce wcale nie są
takie obce.
pani Malwina Głowala-Jaskulska
STÓ-wa 9
Na wstępie chciałam podziękować organizatorom naszej wycieczki za przygotowanie
jej na naprawdę wspaniałym poziomie.
Wszystko szło zadziwiająco sprawnie, a już
wynajęcie autokaru niemal z minuty na minutę,
gdy nasz był chwilowo unieruchomiony, to już
mistrzostwo świata.
Standard hotelu nie ściął nas z nóg i choć
po Holandii wszystko wydaje się królewskim
pałacem, to łazienka, w której nie można było
przyjąć właściwej homo sapiens pozycji pionowej - to było coś... oryginalnego? Tak, to dobre
słowo. Ale jeszcze lepsza była zasłonka od
prysznica, kończąca się tuż przed muszlą klozetową. Dwa w jednym? Hotel był jednak po
remoncie, wyraźnie czysty i zadbany, co ponoć we Włoszech wcale nie jest takie oczywiste. Jedzenie w mojej opinii można nazwać
przyzwoitym, choć byli tacy, co nazwali je wyśmienitym, i tacy, którzy odchodzili od stołu,
nie dotknąwszy nawet widelca.
Dalej – czas. Czasu przeznaczonego na
zakupy i zwiedzanie było nadto, tylko we Florencji wyraźnie go zabrakło ze względu na
długie oczekiwanie w kolejce go galerii Uffizi.
Poza tym staraliśmy się nie marudzić, stawiać
punktualnie na zbiórki, dzięki czemu nie było
żadnych przestojów i mogliśmy cieszyć się
chwilą samodzielności, wykorzystywanej
z radością nie tylko na zakupy.
Ach, Włochy... wspaniały kraj pełen bezcennych zabytków kulturowych. Te wszystkie
fontanny, brukowane uliczki, łuki tryumfalne,
pałace, muzea, kościoły i katedry – coś wspaniałego. Widok psuły tylko niedopałki walające
się dosłownie wszędzie. W Wenecji dodatkowo glony, które chyba postanowiły uciec
z brudnej wody.
Za to San Marino – cud-miód. Urokliwe –
i zadbane – uliczki, strome i pokrętne; piękna twierdza z oszałamiającym widokiem i na
morze, i na góry; zastanawiające budowle
na głównym placu ni to stare, ni nowe – po
prostu stylizowane. Poza tym, cóż to było
za niesamowite uczucie wysiąść w obcym
STÓ-wa 10
kraju z dusznego autokaru, oddać spoconą
twarz we władanie lekkiej bryzy i nagle zobaczyć wielki napis „Polski sklep monopolowy u Górali”. Przez chwilę mignęło mi Zakopane. Rodacy serdecznie zapraszali do swego sklepu, zachęcając korzystną zniżką. To
był duuuży plus. Poza tym Polacy chyba są
częstymi gośćmi w San Marino, gdyż prawie
wszyscy zwracali się do nas po polsku,
oczywiście był to język głownie „handlowy”,
ale zawsze… Nawet w restauracji mogliśmy
się porozumieć i to chyba szybciej po polsku
niż angielsku.
Florencja na pierwszy rzut oka wcale nie
zachwyca – ot zwykle miasto, może trochę
dawniej zbudowane niż inne, co zresztą
w Italii jest częstym wrażeniem. Duży ruch,
mnóstwo ludzi na ulicach, żeby nie rzec –
tłum, a sądząc po pospiechu i lekko zirytowanych minach nie byli to turyści, lecz pochłonięci swoimi sprawami florentyńczycy. A jednak szybko okazało się, że ze świecą szukać
drugiego takiego miasta-skarbca, wypełnionego po brzegi absolutnie zachwycającymi
zabytkami architektury, rzeźby i malarstwa.
Nawet dla człowieka przeciętnie wrażliwego
na sztukę i średnio zorientowanego w jej historii wszechobecność światowej klasy dzieł i
ich piękno robi ogromne wrażenie – okazuje
się, że z zapartym tchem można oglądać
obrazy nie tylko Leonarda da Vinci czy Michała Anioła, ale i innych artystów niewiarygodnie bujnego we Włoszech renesansu.
Dzięki pani przewodnik mogliśmy dowiedzieć
się więcej o najważniejszych dziełach, niestety, z powodu ograniczeń czasowych nie mogliśmy obejrzeć dokładnie wszystkiego. Sama galeria Uffizi mogłaby dostarczyć wrażeń
na dobry miesiąc zwiedzania, dzień po dniu.
Nie wszyscy zapewne lubią wyroby ze złota,
ale słynny Ponte Vecchio robi wrażenie
na każdym - piękna, niezwykle misternie wykonana biżuteria często nawiązuje do tradycyjnych motywów i można odnieść wrażenie,
że czuje się obecność kilkunastu pokoleń
mistrzów złotnictwa.
Na koniec naszej wyprawy zawitaliśmy
do Wenecji. Cokolwiek by się o niej nie powiedziało, będzie banałem. Chwyta za serce
i urodą, i zniszczeniem. Pastelowe kolory
pałaców i pałacyków naznaczonych śladami
wilgoci, urokliwe zakątki wymarzone na spacer dla zakochanych, mosty i mostki odwracające dyskretnie uwagę od nie zawsze
szmaragdowej toni wody, zawadiackie vaporetto tnące fale laguny z rozmarzonymi turystami i mniej zachwyconymi wenecjanami,
przykuwająca swą intensywnością zieleń wyspy-cmentarza, nieco przytłaczający swą
monumentalnością plac Świętego Marka
zwany salonem Europy, zachwycająca
w swym eklektyzmie Bazylika z rozczulająco
nieporadną fasadą (jak się dowiedzieliśmy, złożoną z marmurów zerwanych z budowli w Konstantynopolu), jej przyjemnie zacienione wnętrze ze złotymi mozaikami
i wzruszająco zapadniętą podłogą, „wyfroterowaną” stopami tysięcy wiernych, i ta
wszech obecna barwna historia miasta zbudowanego przez sprytnych, podstępnych,
zadufanych, ale tez obdarzonych odwagą
i fantazją wenecjan. Na każdym kroku oko
turysty przyciąga barwne szkło produkowane
w słynnych fabrykach na pobliskiej wyspie
Murano, butiki sławnych kreatorów mody,
sklepy z antykami, urocze hotele, mknące
bezszelestnie gondole…
Na koniec słów kilka o parku rozrywki
w Mirabilandii – kilka, ponieważ po Europa
Park trudno zachwycić się nieco przestarzałymi kolejkami. Za to pokaz wręcz akrobatyki
samochodowej w wydaniu pewnej jednostki
policji przyciągnął uwagę nie tylko miłośników
sportów ekstremalnych. Był pisk opon, swąd
także, dużo kurzu, głośnej strzelaniny i jeszcze
głośniejszych kłótni. Sam park nie jest duży,
zgubić się więc nie można było, co na pewno
cieszyło naszych opiekunów.
Cieszyło ich także coś, co dla nas jest zdecydowanie minusem, gdyż nasza wycieczka –
mówiąc kolokwialnie – to była lekka „stypa”.
Nikt niczego nie spalił, nikt nie wysadził, nikt
STÓ-wa 11
Na zakończenie? Cóż, szkoda, że to ostatnia wycieczka dla klasy trzeciej. Na pewno
będzie nam brakować zagranicznych wyjazdów. Większość z nas czeka wyjazd najdalej
do Myśliborza. Ale cóż... my już swoje trzy lata
objeździliśmy, czas zrobić miejsce innym.
A szkoda, chętnie pojechałabym raz jeszcze…
Karolina i Szpilka
STÓ-wa 12
Przygotowujemy Prezentacje Artystyczne
się nie zgubił – zero, nic, pustka. Na szczęście pokazaliśmy, że umiemy się dobrze bawić
nawet w autokarze – pełne entuzjazmu i radosnej twórczości karaoke na pewno nie wypadnie nam z pamięci.
Przed nami prawdziwe wydarzenie przygotowanie przedstawienia na Jubileuszowe Prezentacje Artystyczne w Operze na Zamku, które odbędą się 8 czerwca 2009 roku. Zamierzamy pokazać
widzom uwspółcześnioną wersję powszechnie znanej bajki „Kopciuszek”,
której wymowa - w naszej ocenie - jest
niezwykle aktualna.
Na pierwszym spotkaniu naszego koła
teatralnego poświęconemu chyba najbardziej ulubionej przez dziewczęta historii biednej i poniewieranej panny, której los przyniósł szczęście u boku ukochanego księcia, było wnikliwe odczytanie napisanego przez panią Ewę scenariusza. Następnie przyszedł czas
na chyba najbardziej emocjonujący moment - przydział ról. Od razu było wiadomo, że jest nas za mało i kilkoro z nas
będzie musiało zagrać kilka mniejszych
ról. Niektóre postacie nie sprawiły nam
żadnego problemu, na przykład od razu
wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że Królem może zostać tylko i wyłącznie Jagoda (kolejna komplikacja - ze względu na
raczej żeński skład naszego koła, role
męskie zagrają dziewczyny), podobnie
jak ja - autorka niniejszego tekstu - Macochą, do której zapałałam miłością
od pierwszego wejrzenia. Skomplikowane zadanie przypadło Martynie wybranej
do roli Wróżki i… Księcia. Niełatwe zadanie ujarzmienia energicznej żony
i niesfornych pasierbic (Sonia i Olga)
przypadło Mateuszowi (naszemu rodzynkowi - Leśniczemu). Kopciuszka
przyjęła bez protestów Kasia, Markizem
zaś i Baronem zostały chcąc nie chcąc
Paulina i Ola.
Pierwsze próby były prawdziwym wyzwaniem dla kipiącego energią zespołu,
gdyż przebiegały przy stole i polegały na
omawianiu czytanych kolejno kwestii.
Zastanawialiśmy się nad uczuciami i motywami działania granych rzez nas postaci,
analizowaliśmy powiązania między nimi,
nieśmiało projektowaliśmy stroje. Dopiero
po kilku próbach, kiedy to już większość
z nas opanowała swoje kwestie, rozpoczęliśmy pracę „na scenie”. Ruch, gesty, mimika. Ton głosu. Wyrazistość dykcji. Wszystko
nabierało znaczenia. Wiele rozwiązań podpowiedziała nam pani Ewa, jednak i my mieliśmy pomysły na parę scen. I tak krok
po kroku, kwestia po kwestii dotarliśmy do
końca sztuki. Przed nami było przemyślenie
dekoracji, wykończenie kostiumów, wybranie muzyki.
No właśnie - muzyka. Stanęło na Abbie,
nie pamiętam już, kto ją podsunął, ale wszyscy zgodnie ten wybór zaakceptowali. Ponieważ zdecydowaliśmy się włączyć dosyć
spore fragmenty, jakoś w naturalny sposób
pojawił się pomysł tańca - ostatecznie
część „Kopciuszka” dzieje się na balu. I tak
zaczęło się mordercze ćwiczenie układów
tanecznych. Do dziś nie jestem pewna,
czy wszystko robimy w miarę równo i z przynajmniej jako takim wdziękiem. Więcej zabawy dostarczyło nam wybieranie kostiumów. Pamiętam doskonale, gdy pewnego
dnia na próbie pojawiły się Olga i Sonia,
które swoimi krótkimi spódniczkami, butami
na obcasach, bluzkami z ciuchlandu i nadzwyczaj żarówiastą biżuterią doprowadziły
panią Ewę do trwającego około minuty wielkiego oszołomienia.
Czas mijał, a my nabieraliśmy błogiej
pewności, że zaczynamy nad wszystkim
panować, gdy… pani Ewa omal nie ścięła
nas z nóg informacją, że to jeszcze nie koniec zawirowań, że w naszym spektaklu
musimy znaleźć moment na wejście całego
gimnazjum. O Mamma Mia!!! Moment znaleziony, ale jeszcze nie przećwiczony. Damy
radę??? No cóż, jak z filozoficznym spokojem mówi pani Ewa: „Nie mamy innego wyjścia”.
Claudia
STÓ-wa 13
JUBILEUSZOWE WSPOMNIENIA
Sentyment, to zdaje się pierwsze słowo,
które przyszło mi do głowy, gdy parę dni temu
moja wychowawczyni z podstawówki niespodziewanie się do mnie odezwała. Dwudziesta
rocznica powstania szkoły, 14 października święto! Z niedowierzaniem stwierdzam, że to
już 10 lat minęło od czasu, gdy ulica Tomaszowska przestała być moim… można powiedzieć - drugim domem.
Czasem spotkam gdzieś w mieście dawną
nauczycielkę, kolegę na jakimś spotkaniu,
koleżanka powie szybkie „cześć” na uczelnianym korytarzu. Jednak wspomnienia - wstyd
się przyznać, zostały przykryte warstewką kurzu! Biegnę na strych. Po gruntownym przeszukaniu szafeczek, półeczek, worków znajduję parę skarbów, które z pewnością pomogą
mi odświeżyć pamięć! Co my tu mamy…
Pierwsze numery STÓ-wki, słynnej szkolnej gazetki, w której ku swemu zaskoczeniu
znajduję nawet kilka własnych miniartykułów.
Jest też specjalne wydanie. Ten dzień pamiętam niezwykle wyraźnie. 14. października 1998 roku, nadanie szkole imienia „Noblistów
Polskich”. Było nawet przedstawienie i choć
dane mi było zagrać samą Marię SkłodowskąCurie, na tym skończyła się moja miłość
do chemii, pierwiastków i menzurek.
Do rąk wpada mi plik zdjęć. Fantastycznie
znów widzieć moją kochaną klasę, 16 osóbek,
które pozornie spokojne, usadzone na małej
ławeczce w ogrodzie, uśmiechają się szczerbato. Ciekawe, jak długo fotograf ustawiał nas
do tego zdjęcia? Jest też pani Ula, która magicznie sprawiła, że nikt z nas nie zostanie
nazwany analfabetą. Przypomina mi się innowatorski punktowy system nagradzania pomarańczowymi piłeczkami z Kinder Niespodzianek, czy wolne od lekcji dni handlowe - oryginalna lekcja ekonomii.
STÓ-wa 14
O, teraz na zdjęciach jest już z nami pani
Irenka. To od niej każdy z nas na zakończenie
szkoły dostał słonika na szczęście. Możecie
się śmiać, nadal go mam. Pani Irena zawsze
przy nas była, mobilizowała do pracy i jako
pierwsza traktowała po partnersku.
Są też zdjęcia z dnia sportu, niezapomnianych wyjazdów do Trzebieży. Nawet tam uczyliśmy się, że czasem liczy się sam start,
że ukończenie wyścigu, niezależnie od pozycji,
samo w sobie jest sukcesem. Były też dyskoteki, pierwsze romanse… Niemożliwe, żebym
wciąż czerwieniła się na to wspomnienie!
Teraz przed sobą mam zbiór opowiadań
autorstwa naszej klasy 3a. Nie ukrywam,
że pisanie tych wypracowań bywało męczące,
ale dziś stanowią niezłą rozrywkę. Najzabawniejsze nosi chyba tytuł „Ja za 20 lat”! Zaczęłam się zastanawiać, czy Łukasz nadal marzy,
by zostać pilotem, koniecznie Boeinga 747,
a Wojtek dorobił się już wymarzonego modelu
auta. Ciekawe, komu rzeczywiście sprawdzą
się te limuzyny, ogródki, baseny? Zapytam
znów za 10 lat.
Kiedy myślę o podstawówce, myślę też
o pozostałych nauczycielach, którzy czuwali nad
naszą edukacją, poświęcali nam czas i energię,
wykazywali się stoickim spokojem i wyrozumiałością. Trzeba im przyznać, że potrafili zainteresować z pozoru najnudniejszym tematem, zachować się „po ludzku”, urządzając w pogodny
dzień „lekcję w terenie”, i jednocześnie poszerzać nasze horyzonty. Przez te sześć lat świat
powoli zwiększał swoje rozmiary. Poznawaliśmy
go i poszukiwaliśmy w nim siebie, swoich zainteresowań, hobby, celu w życiu.
Okazuje się, że z moją pamięcią nie jest
źle. Biegi przełajowe, powszechnie znane jako
biegi dookoła jeziorka, kiermasze, liczne konkursy, pierwsze samodzielne powroty do domu, niepisany konkurs na najlepiej wyposażony piórnik, sporo tego… „Podstawówka” - my-
ślę i natychmiast się uśmiecham. Dawno przestałam być małą dziewczynką z warkoczykami,
którą mama odprowadzała za rękę do szkoły
pierwszego września. Niby tak wiele się zmieniło, nikt nie sprawdza mi zeszytów, nie przepytuje przed egzaminem i nie podwozi
na uczelnię, ale pozostały wpojone wartości,
wiedza, otwartość, uczciwość, pracowitość,
ambicja, wiara we własne możliwości, chęć
realizowania swoich marzeń, szacunek wobec
innych, tolerancja, fantastyczne wspomnienia,
przyjaciele i … ten sentyment.
Magda Bartkiewicz
(uczennica SSP nr 1 STO w latach 1993 – 1999
wychowawczynie: pani Urszula Augustowska,
pani Irena Karolczyk – Warcok)
Szkoła podstawowa jest jednym z najważniejszych etapów naszego życia, stanowi bazę
dla przyszłego wykształcenia, przypada
na czas, kiedy formuje się osobowość młodego człowieka, kształtują się jego relacje
ze światem. Ktoś mógłby powiedzieć, że to
tak naprawdę nie ma znaczenia, że dziecko
i tak nie pamięta swoich pierwszych lat
w szkole - nic bardziej mylnego.
Dlaczego nasi rodzice postawili na STO?
Profesjonalna kadra i wysoki poziom nauczania, kameralność szkoły, poczucie bezpieczeństwa, akceptacja, wzajemny szacunek i tolerancja - to najważniejsze atuty obu szkół przy
Tomaszowskiej, które tworzą wspaniałe warunki dla rozwoju dzieci i młodzieży.
Pierwsze nasze szkolne lata były burzliwe,
pełne radosnych wrzasków, pierwszych rozczarowań i powodów do dumy, a wszystko
w atmosferze serdecznego zrozumienia. Potem nadszedł czas intensywnej nauki, przygotowujący nas do testów szóstoklasisty, przeplatany różnymi imprezami, konkursami i wyjazdami. Wreszcie nadszedł moment ważnej
decyzji: wybór gimnazjum.
Dla nas wybór ten był oczywisty – w naszej
szkole od 1999 roku funkcjonuje gimnazjum,
więc dlaczego mielibyśmy się z nią rozstawać?
Mimo iż gimnazjum znajduje się w tym samym
budynku, czekało nas niemałe wyzwanie przystosowania się do nowej klasy, nauczycieli
i intensywnej nauki. Każda klasa gimnazjalna
to zespół niezwykłych indywidualności, który
należy poprowadzić z mądrością i wyczuciem,
na szczęście w naszym gimnazjum są dobrzy
wychowawcy, będący dla młodzieży autentycznym oparciem na niebezpiecznej drodze
ku dorosłości. Poza tym dzięki niewielkiej ilości
uczniów wszyscy się znają, nikt nie pozostaje
w cieniu.
Dlaczego warto uczęszczać do tej właśnie
szkoły? Z całą pewnością ze względu na wartości, które każdy stąd wynosi, na wspomnienia, które każdy z nas chowa głęboko w sercu,
na wiedzę, do której zdobywania uczniowie
mają jak najlepsze warunki. Gdyby ktoś zaproponował nam podróż w czasie, nie zastanawiałybyśmy się ani chwili, tylko z poczuciem
właściwie podjętej decyzji zostałybyśmy właśnie w STO.
Z okazji przypadającego w tym roku jubileuszu obu szkół pragniemy wyrazić naszą
wdzięczność za stworzenie wspaniałych warunków do nauki i zaakceptowanie naszej potrzeby indywidualności. Dziękujemy za nieograniczone pokłady serca i cierpliwości,
za konsekwencję w kształtowaniu naszej hierarchii wartości, za codzienny trud zmagania
się z dorastającymi nastolatkami.
Życzymy dalszych sukcesów i wytrwałości w dążeniu do obieranych celów, satysfakcji z wykonywanej pracy, pogody ducha oraz
uczniów, którzy będą dawali motywację
do realizowania kolejnych projektów rozwoju
szkoły.
Wierne fanki i oddane redaktorki STÓ-wy
Martyna Kawecka i Kinga Kociszewska
uczennice SSP nr 1 STO i Gimnazjum S.T.O.
STÓ-wa 15
NASZA TWÓRCZOŚĆ
Stałem pod Wieżą Więzienną i od
niechcenia, całkowicie z nudów, wepchnąłem pałeczki od bębenka między
mur a drzwi Wieży. Powoli spojrzałem
w górę, ale musiałem szybko odwrócić
wzrok, bo gołębie co rusz wyfruwały
z okienek, przenosząc się na rzygacze, żeby znów wzlecieć w powietrze.
Kiedy, skrzypiąc przeraźliwie, otworzyły się drzwi, myślałem tylko o tym,
jak bardzo drażnią mnie gołębie swą
głupotą i kłótliwością. Oskar prędko
wszedł do wnętrza ciemnej Wieży.
Czym prędzej pognał na schody i zaczął się wspinać po zimnych i wilgotnych kamiennych stopniach. Było
mroczno, jednak chłopcu całkowicie to
nie przeszkadzało i niestrudzenie piął
się coraz wyżej, prawa noga za lewą,
wciąż w górę. Pozostawił już za sobą salę tortur,
wyjrzał przez małe okienko, wpuszczające
do ponurej Wieży drobne promyki światła, sprawdził grubość muru i ze złośliwością przepłoszył
gołębie. Długo jeszcze mógłby się tak wspinać,
mimo ociężałych nóg, ale schody poddały się
przedwcześnie.
Usiadłem zmęczony na galerii obiegającej
hełm Wieży Więziennej. Wsunąłem nogi pomiędzy kolumienki balustrady i powoli – trzymając
prawą ręką kolumnę, a w drugiej dzierżąc bębenek, który towarzyszył mi od początku wędrówki,
wychyliłem się, aby spojrzeć w dół na ruchliwy
Targ Węglowy. Kiedy tak podziwiałem panoramę
Gdańska, przeniknioną tchnieniem średniowiecza, i przyglądałem się zachowaniu gołębi, mój
wzrok przykuł gmach Teatru Miejskiego, który
skojarzył mi się z niewyobrażalnie wielkim młynkiem do kawy. Nie potrafię powiedzieć - dlaczego,
ale drażniła mnie ta budowla z tymi swoimi rekwizytami, mnóstwem kurtyn, aktorami i wieloma
innymi rzeczami, które razem tworzyły mieszaninę kultury i kiczu.
STÓ-wa 16
Właśnie wtedy, w tym właśnie czasie, trzydzieści metrów ponad całym zgiełkiem miasta ja,
Oskar, który krzyczałem tylko w wyjątkowych
i przymusowych sytuacjach, stałem się krzykaczem bez powodu. Wcześniej wchodziłem
do Wieży tylko wtedy, gdy ktoś chciał mi zabrać
bębenek, jednak teraz wrzasnąłem, a przecież
nic mu nie groziło. Celem mych wrzasków był
Teatr Miejski, którego skrzące się okna prowokowały do niszczenia. Jednak krzyk niewiele wskórał, dopóki nie zmienił się w niemal bezgłośny
dźwięk. Nagle dwie środkowe szyby lewego
okna foyer przegrały walkę i ze świecącego
w promieniach słonecznych szkła zmieniły się
w dwa wielkie ziejące czernią czworoboki. Ogołocenie wszystkich okien i części drzwi zajęło mi
niespełna kwadrans, a pod Teatrem zebrał się,
jak sądziłem, podniecony tłum. Ale cóż się dziwić – zawsze znajdą się ciekawscy, pragnący
być przy narodzinach sztuki.
Patrzyłem oszołomiony i zachwycony niewyobrażalnie pięknym widokiem migoczących
w blasku słońca odłamków szkła, które spadały
z szumem na ziemię. Czułem się jak artysta prezentujący przed światem swoje dzieło i właśnie
ten tłum ludzi zmusił mnie do jeszcze większego
wysiłku i precyzji. Już chciałem wydobyć z siebie
specjalny krzyk, który miał powalić na kolana cały
świat, a już na pewno pozostałości okien, gdy
zauważyłem rdzawy materiał płaszcza mamy
i uciekłem…
Martyna
W dzisiejszych czasach media, czyli prasa,
radio, telewizja i Internet, wywierają ogromny
wpływ na społeczeństwo. Oczywiście, są ludzie
podatni na ich wpływ mniej lub bardziej. Jak wiadomo, najłatwiej poddaje się manipulacji osoby
młode, które nie mają jeszcze ukształtowanej
psychiki i wyrobionego gustu. W mojej pracy
zastanowię się nad tym, czy współczesne media
są zagrożeniem dla dzieci oraz młodzieży.
Praktycznie wszystkie dzieci w dzisiejszych
czasach mają dostęp do Internetu. A co się z tym
wiąże, do wielu informacji… Z tym, że nie
wszystkie informacje są dla nich odpowiednie.
Przede wszystkim, nigdy nie wiadomo, na jaką
stronę nasze dziecko wejdzie, pomijam już skrajne przypadki stron pornograficznych itp. Głównie
chodzi mi o niedawno powstałe serwisy plotkarskie, takie jak „pudelek.pl” czy „pomponik.pl”,
które egzystują tylko po to, żeby informować nas,
która aktorka powiększyła sobie biust, którego
aktora przyłapano wracającego późną nocy
z imprezy w stanie nietrzeźwym i oczywiście,
która para znowu się rozstała, tudzież do siebie
wróciła. Umysł młodego człowieka, chłonący
wszystkie informacje jak gąbka, jest narażony na
prawdziwą inwazję tematów w najlepszym razie
głupich. Jeżeli dla siedmio czy ośmioletniej
dziewczynki normalnym staję się robienie sobie
operacji plastycznych i ubieranie się jak aktualne
idolki nastoletnich dziewczyn, typu Paris Hilton
czy Lindsay Lohan, to wyrośnie nam pokolenie
młodzieży pustej, żeby nie rzec – zdemoralizowanej. Najgorsze jest to, że obok wielu przydatnych informacji wartościowych znajdujemy mnóstwo informacji zupełnie niepotrzebnych, a czasem nawet niebezpiecznych, czego często młody człowiek nie potrafi ocenić.
Co do gazet… Dzienniki, tygodniki, miesięczniki pokroju „Wyborcza”, „Newsweek” czy
„National Geographic” polecałbym jako stałą
lekturę wszystkim młodym ludziom. Niestety,
po drugiej stronie barykady mamy pisma takie
jak „Party” czy bardzo popularne wśród młodzieży „Bravo”. Szczególnie ta druga z wymienionych
gazet jest szkodliwa dla młodzieży, szczególnie
dziewcząt. Rubryka z poradami „Przed pierwszym pocałunkiem” bądź teoretycznie dobry artykuł o zabezpieczaniu w trakcie seksu, napisany
jest w taki sposób, że dwunastolatka może go źle
odebrać. Bo to nie gazety mają uświadamiać
dzieciaki, tylko ich rodzice. A skąd się biorą przypadki zachodzenia w ciążę dziewczyn w wieku
czternastu lat? Według mnie, niemały wpływ
mają na to dzisiejsze media, w których seks
przestał być tematem tabu, co niekoniecznie jest
właściwe w przypadku programów czy artykułów
skierowanych do dzieci i młodzieży. Szkoda też,
że społeczeństwo nie rozumie tego, że dzienniki
takie jak „Super Express” czy „Fakt” nie są dobrym źródłem informacji, że przekłamania są
dla nich chlebem powszednim i nie należy
do końca wierzyć w to, co te gazety napiszą.
Do niedawna w telewizji było tak, do godziny
22.00 dzieci i młodzież bez problemu mogły oglądać wszystkie programy, dopiero potem ramówka skierowana była już do osób dorosłych. Dzisiaj, niestety, ta granica również została przekroczona… Coraz więcej przemocy i erotyzmu
w telewizji w godzinach popołudniowych i wczesno wieczornych zdecydowanie negatywnie
wpływa na rozwój dzieci i młodzieży, tym bardziej
że większość spędza swój wolny czas właśnie
przed ekranem telewizora. Młodzi ludzie zamiast
poczytać książki czy chociażby wyjść na świeże
powietrze wolą siedzieć i często bezmyślnie
oglądać wszystko „jak leci”.
Ostatnim bastionem rzetelnej informacji wydaje się być radio. Trudno sobie wyobrazić plotkarską stację radiową, choć myślę, że już niedługo radia typu „Eska” będą takie same jak wymieniony wyżej „Pudelek”. Jednak póki co, możemy
włączyć radio bez obawy o to, co my bądź nasze
potomstwo usłyszy. Chyba że ktoś nie chce,
żeby jego dziecko słuchało jakiegoś rodzaju muzyki, na przykład techno czy metalu. Co prawda,
usłyszałem kiedyś w radiu rozmowę telefoniczną,
w której prezenterka po oznajmieniu pewnemu
mężczyźnie, że wygrał w jakimś konkursie dziesięć tysięcy złotych w odpowiedzi usłyszała: „Nie
rób sobie, k…, jaj”. Jednak takie przypadki
na szczęście zdarzają się bardzo rzadko.
Podsumowując, media są ogromną siłą, problem tylko w tym, abyśmy potrafili rozsądnie
z niej korzystać. Tymczasem to, co możemy
przeczytać w prasie lub oglądnąć w Internecie
pokazuje, że nie nad nią nie panujemy, przez
co cierpią ci najbardziej podatni na negatywny
wpływ. I dlatego muszę niestety stwierdzić,
że massmedia są ogromnym zagrożeniem
dla dzieci i młodzieży.
Igor
STÓ-wa 17
POśEGNANIE
Nasza klasa
Bardzo długo zabierałam się do napisania
tego tekstu. Nie wiedziałam, od czego zacząć,
co powinnam napisać, no i oczywiście nasuwało mi się pytanie: „Dlaczego ja?”. Mogłoby
się wydawać, że sklecić kilka zdań o klasie jest
bardzo proste, ale jeśli chce się przekazać
wszystko, co tego warte – jest to naprawdę
trudne zadanie.
Mam wrażenie, że wszystko, co napiszę,
będzie jakieś patetyczne, bzdurne czy ckliwe.
A nasza klasa jest całkowitym tego przeciwieństwem. Zawsze weseli, uśmiechnięci, roztrzepani. Aleks, który gada głupstwa, choć jest
przekonany, że to, co mówi, jest najmądrzejszą rzeczą pod słońcem. Dopiero po chwili
uśmiecha się zabójczo, jak tylko on potrafi,
i śmieje się ze swojego gapiostwa. Wielki kibic
Pogoni, Igor, z którym uwielbiam się droczyć,
bo jest tak niesamowicie inteligentny i sympatyczny, że jego riposty (nawet złośliwe) to coś,
co uwielbiam. Nasz biały, ale czarny Maciek –
wiecznie uśmiechnięty i wydurniający się beatboxer o ruchach mojego ukochanego Michaela
Jacksona. Kuba! Totalny świrus, którego ubóstwiam i który zawsze mnie pocieszał i rozśmieszał do łez. Benio – wdzięcznie gapowaty
autsajder, który non stop narzeka na ilość prac
domowych i sprawdzianów, ponieważ wolałby
pojeździć na rolkach niż zakuwać do fizyki.
Olaf vel Steven, czy może Steven vel Olaf,
który ugania się za piłką i, choć na pierwszy
rzut oka niepozorny, ma boskie mięśnie;). KoSTÓ-wa 18
lejny kandydat to pewien długowłosy Radek,
który w wolnym czasie pali chatki i zajada parówki z keczupem na niemieckim. Maniak wojenny – kiedy zaczyna o tym mówić, czuję się
autentycznie głupia. A długowłosym gitarzystą,
który spotyka się z groźbami, że mu obetną
kitkę, jest Janek. Cichy Paweł, którego najczęściej można spotkać na boisku, to geograficzny geniusz i oaza spokoju.
„Wszystkowiedzący” o iPodach, telefonach,
komputerach i całej reszcie tych małych maszyn zagłady, zawsze uśmiechnięty – Kacper.
No i oczywiście Tomek, o którym bardzo trudno mi pisać obiektywnie. Powiem tylko tyle,
że zawsze mnie wspiera i znosi moje humorki – chwała mu za to.
Oczywiście, wspominając o naszej klasie,
nie można zapomnieć o tych nielicznych,
ale jakże wspaniałych dziewczynach. Każda
jest absolutnie wyjątkowa. Wysoka, szczupła,
zielonooka Kasia – niezwykle wrażliwa, ale też
szalenie niebezpieczna, bo potrafi dosłownie
dokopać;). Karolina, którą mało obchodzi, co
ludzie o niej myślą, zawsze jest sobą – kimś
przeraźliwie inteligentnym, o artystycznej duszy. Kochana, niezwykle ciepła gaduła to Iga,
w której podziwiam tolerancyjność, uczciwość
i której zazdroszczę niesamowitego głosu.
Chudziutka, ale jedząca za dwóch, Róża –
uśmiechnięta i zwariowana. Aga to ktoś, kto
kojarzy mi się z francuskimi projektantami
i wyczuciem stylu, wesoła i otwarta na nowe
doświadczenia i znajomości.
Mówiąc „nasza klasa”, trzeba pamiętać
o naszym wychowawcy – niezastąpionym,
wspaniałym i jedynym. Pan Przemek kojarzy
mi się z wyluzowanym wujaszkiem, opowiadającym dowcipy i rozdającym cukierki. Zazwyczaj uśmiechnięty, chodzi po szkole i rozmawia z uczniami. Jest osobą, której nigdy nie
zapomnę – tego jak zagadywał na przerwach: „No jak tam gołąbeczki?”, jak pukał się
KLASY III :-(
w głowę, kiedy nasi chłopcy znów wykręcili
jakiś numer, i jak krzyczał tak głośno, że każde
słowo słyszane było w sali od polskiego.
Zastanawiam się – co będzie dalej? Jak
bardzo się pozmieniamy?... Myśląc o tych
trzech wspólnie spędzonych latach doszłam
do wniosku, że – choć rozejdziemy się do różnych szkół – moją klasą zawsze będzie
dla mnie ta gromada wariatów o niezwykłym
poczuciu humoru i wielkim sercu.
Martyna
Nasz Pan Przemek
Trudno jest pisać otwarcie to, co się myśli
o danej osobie. Zwłaszcza ze świadomością,
że ta osoba składa gazetkę, do której piszecie
artykuły, i jest waszym wychowawcą. I mimo
iż jest już koniec roku, nadal nieco niezręcznie
się czuję, pisząc o Panu Przemku.
Najlepiej zacząć od początku, czyli klasy
pierwszej. Pana Przemka znałam już wcześniej jako nauczyciela informatyki oraz wychowawcę moich znajomych. Jeżeli byli jacyś,
którzy narzekali na metody wychowawcze naszego jedynego informatyka, to mogę się założyć, że – zliczając ich ze wszystkich lat – nie
będzie ich więcej niż palców u jednej ręki. Pan
Przemek jest bowiem powszechnie znany nie
tylko ze skuteczności w nauczaniu, ale również z dobrych relacji z uczniami.
Mimo to na początku było trudno. Jak zawsze. U nas jednak było nieco trudniej, zważywszy na nasz wybuchowy temperament i umiłowanie pyskowania. Pan Przemek jednak dał
radę i znalazł z nami wspólny język – owszem,
zdarzały się wpadki (legendarna Holandia na
przykład), jednakże dzięki swej mądrości i wyczuciu zawsze w końcu załatwia sprawy pozytywnie, mając – skąd? – bezgraniczną do nas
cierpliwość.
Dalej – klasa druga. Przyznam, że niewiele
pamiętam z tego roku, pewnie dlatego, że panował względny spokój. Zajęcia? Bez problemu. ECDL? W porządku. Wycieczka? Perfekcyjnie. Sprawy klasowe? Bez większych
wstrząsów. Chyba… Nie, nie - w klasie drugiej
pan Przemek miał wszystko pod kontrolą.
A przynajmniej większość ;)
Klasa trzecia, nieskończona jeszcze.
Hmmm… Nawet tak wspaniały i cierpliwy człowiek ma granice wytrzymałości. Przeholowaliśmy nie raz, ale w tym roku wyjątkowo dajemy
w kość wszystkim nauczycielom. Nie jesteśmy
łatwi, o nie… Ale pomimo naszych rozlicznych
wad, paskudnego zachowania i - co tu dużo
mówić - pewnie wielu z tego powodu nieprzyjemności - pan Przemek nadal idzie nam na
rękę. Pomaga, tłumaczy, doradza, wyciąga
z kłopotów. Nawrzeszczy, nagrozi, ale –
nie zostawi na pastwę losu.
Przy nas zawsze był ktoś, kto podawał nam
pomocną dłoń. Ktoś, kogo szanujemy. Ktoś,
z kim nawiązaliśmy szczególną więź. Ktoś,
z kim będzie można pójść na piwo, gdy skończymy osiemnaście lat. Ktoś, kto zawsze nas
wysłucha. Pan Przemek. Ja na jego miejscu
machnęłabym na nas ręką już dawno. Lecz on
tego nie zrobił. Postanowił wytrwać, nawet jeśli
w krytycznych momentach powtarza sobie:
„Jeszcze tylko miesiąc!”. I za to mu dziękujemy.
Panie Przemku – nie wiem, czy zdaje Pan
sobie sprawę, ale klasa trzecia gimnazjalna
naprawdę pana kocha ^^”
Karolina
STÓ-wa 19
My ...
Imiona:
Tomek Michał
Nazwisko: Arciszewski
Data urodzenia: 28.02.1993
Data imienin: nie mam pojęcia, nie obchodzę
Ulubione potrawy: z tych niezdrowych, to jak
każdy, jakaś tam pizza, Big Mac, Twister,
SŁODYCZE;* babcine jedzenie: gołąbki, krokiety, pierogi, zupa pomidorowa; makaron mamusi;)
Ulubione picie: Tymbark, Kubuś, sok pomarańczowy, cola, Fanta, herbata
Ulubiony film(y): polskie komedie: Chłopaki
nie płaczą, Poranek kojota, Kiler oraz Ostatni
Samuraj
Ulubiony aktor lub aktorka: nie mam
Ulubiony wykonawca muzyczny:
Shiny Toy Guns, O.S.T.R, Whitest Boy Alive,
Moby, MGMT, Łona
Ulubiona piosenka: Kids, Stripped, Sam to
nazwij, Real Game
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? – Robbi loe d'amour;d
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? –
żaden
Ulubiony serial/ program telewizyjny? –
STÓ-wa 20
Top Gear i Shakalaka
Boję się… – czasami
Śmieję się – ze wszystkiego śmiesznegoJ
Ulubiony przedmiot: edukacja filozoficzna,
Igor wie, dlaczego ;d
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? –
żadna nie zapadła mi w pamięć
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…
Sądzę, że będzie to p. Wanda, chyba wszyscy
wiemy – dlaczego;)
W gimnazjum moją największą obsesją
było… – nie było czegoś takiego
Ulubione miejsce w szkole – to… sklepik,
oczywiście, tam koncentruje się całe życie
towarzyskie naszej klasy, i drugie piętroJ
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… mimo małych spięć jakoś się trzyma.
The best of…wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej?
Przed nami jeszcze jedna wycieczka, po niej
wszystko się okaże. Myślę, że nie było takiej,
która nie pozostawiła miłych wspomnień,
wszystkie były świetne.
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – hmm, całe trzy lata składały się z różnych śmiesznych sytuacji i wydarzeń, trudno teraz jakieś wyróżnić;
najgorsze – kiedy na lekcji chemii lub fizyki
słyszałem: „Może coś na ten temat powie nam
Tomasz” ;p
najlepsze – kiedy miałem za sobą testy gimnazjalne.
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Wypada podziękować wszystkim nauczycielom za to, że mimo naszego ciągłego gadania,
przeszkadzania, nieposłuszeństwa, momentami bezczelności – coś tam wbili do naszych
głów. Szczególnie chciałbym podziękować
p. Przemkowi za trzy lata, w czasie których
niejednokrotnie ratował nasze tyłki, pomagał
nam w przekładaniu sprawdzianów, zdzierał
sobie gardło na lekcjach infy i – o dziwo! –
jakoś z nami przeżył. I na koniec: dzięki, moja
klaso, za miły czas spędzony z wami przez
trzy lata.
Agnieszka
Imiona:
Małgorzata
(Dorota)
Nazwisko: Awiżeń
Data urodzenia: 01.02.1993
Data imienin: 20. kwietnia
Ulubione potrawy: czis z maką :D
Ulubione picie: mhm… najlepsze picie jest
w Słowianie :D
Ulubiony film(y): wszelkiego rodzaju teatr,
także telewizyjny, filmy: Jestem sam, Edi,
Dzienniki motocyklowe, 12 małp, Dziewiąte
Wrota, Don Juan de Marco, Edward Nożycoręki, Las Vegas Parano, Marzyciel, Ojciec
Chrzestny, Tramwaj zwany pożądaniem
(Marlon Brando!!!)
Ulubiony aktor lub aktorka: JOHNNY
DEPP :D, Marlon Brando!, Cate Blanchett,
Jodie Foster, Sean Penn, Tom Hanks, Jeff
Goldblum (zwłaszcza “Mucha”), Brad Pitt :P,
Bruce Willis, Matthew Broderick, Jerzy Stuhr,
Krystyna Janda, Michał Żebrowski, Jacek Braciak
Ulubiony wykonawca muzyczny: Aerosmith!, Hey, Happysad, Strachy Na Lachy, O.N.A.,
Red Hot Chili Peppers, Nirwana, Anna Maria
Jopek
Ulubiona piosenka: Po prostu pastelowe,
Stadium Arcadium, Fallen Angels, I Don’t
Wanna Miss a Thing, Crazy
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? – nie ma odpowiednika xD
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą?
Buntownik z wyboru :D
Ulubiony serial/ program telewizyjny?
Po mojemu (Cejrowski), Kuba Wojewódzki
Boję się… śmierci…, a także fanatyzmu.
Śmieję się… z życia! :D Jest śmiechowe :D
Ulubiony przedmiot: oczywiście chemia
i fizyka… :P
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? –
to będą chyba lekcje niemieckiego z panią
Ewą… xxxxxxxxxxD
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…– hmmm… bez komentarza :P
W gimnazjum moją największą obsesją
było… niszczenie wszystkim życia… żartowaaaaaaaaaaaaaaaaaaałam :P
Ulubione miejsce w szkole – to… sklepik :D
i eee… korytarz?... łazienka…? xP
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ…
nie ma takich drugich dałnów :D
The best of…wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? – zapewne Włochy :P
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – u nas zawsze jest śmiesznie :D
najgorsze – eeee… złego się nie pamięta :P
najlepsze– te, kiedy wszyscy razem gdzieś
wychodziliśmy, coś robiliśmy J
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Najpierw chciałam podziękować nauczycielom,
że wytrzymali z naszą klasą 3 lata, z pewnością niezapomniane :P Apeluję do naszego
pana Przemka, aby się nie darł na przyszłe
pokolenia. Ale i tak pana uwielbiamy! :D Pani
Ewie dziękuję za niezwykłe, pełne widocznej :
P pasji i zaangażowania lekcje języka polskiego; pani Basi za opanowanie i cierpliwość,
pani Wandzie za dyscyplinę i wytrwałość, pani
STÓ-wa 21
Madzi za odstresowujące lekcje i w ogóle
wszyyyyyyyyyyystkim nauczycielom dziękuję :
D Pozdrawiam także naszą cuuuudowną klasę, której na pewno nigdy nie zapomnę
Imiona:
Radosław Krzysztof
Nazwisko: Bagiński
Data urodzenia: 13. 06. 1993r
Data imienin: ???
Ulubione potrawy: spaghetti carbonara
Ulubione picie: sok z brzoskwini
Ulubiony film(y): Złoto dla zuchwałych
Ulubiony aktor lub aktorka: Russell Crowe
Ulubiony wykonawca muzyczny: Sabaton
Ulubiona piosenka: Panzer Kampf
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą?
Ta, którą zaczyna się film pt. Ciało
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą?
Jackass
Ulubiony serial/ program telewizyjny?
Brainiac
Boję się… momentami Olafa.
Śmieję się… z wymyślonych słów na naszych
lekcjach – przynosiacz listów czyt. listonosz.
Ulubiony przedmiot: biologia i chemia
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś?
Nie mam pojęcia, pewnie wszystkie po trochu…
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…– Pan Przemuś
STÓ-wa 22
W gimnazjum moją największą obsesją
było… A tego, to już państwu nie powiem
Ulubione miejsce w szkole – to… tam, gdzie
nogi mnie nogi poniosą.
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… była
wyjątkowa na swój sposób.
The best of…wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Najbardziej zapamiętałem wycieczkę do Holandii, myślę że z powodu
zakwaterowania i czasu wolnego.
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – wszystkie wygłupy Olafa
i Benia oraz nasz film, który można znaleźć na
You tube;
najgorsze – w tym momencie to chyba
p. Wanda, ale mam nadzieję, że to się zmieni;
najlepsze – całe wspólnie spędzone 3 lata.
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Chciałbym podziękować wszystkim nauczycielom, którzy włożyli tyle cierpliwości, energii,
wyrozumiałości i serca w naszą edukację,
bo wiem, że nie zawsze było to łatwe. Szczególne podziękowania należą się panu Przemkowi, który musiał z nami spędzić trzy długie
lata, choć czasami naprawdę miał ochotę zrzucić nas ze schodów.
Imiona:
Kacper Józef
Nazwisko: Czapp
Data urodzenia: 21.10.93
Data imienin: 6. stycznia
Ulubione potrawy: mam ich bardzo dużo
Ulubione picie: sok pomarańczowy
Ulubiony film(y): Wall–E, Piraci z Karaibów
Ulubiony aktor lub aktorka: Jim Carrey
Ulubiony wykonawca muzyczny: Pink
Ulubiona piosenka: F**k You – Lily Allen
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? – żadna
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? –
żaden
Ulubiony serial/ program telewizyjny? CSI
Boję się… pająków.
Śmieję się… z wielu rzeczy.
Ulubiony przedmiot: angielski (bo jest zabawnie), niemiecki (bo można spać ;–) )
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? –
brak
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…P. Przemek
W gimnazjum moją największą obsesją
było… – nie miałem obsesji
Ulubione miejsce w szkole to… drzwi wyjściowe.
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Francja, może Włochy.
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – włoskie balkony w hotelu ;)
najgorsze – „hotel” w Holandii, ówczesna 3.
klasa
najlepsze – wyjazd do Chorwacji ;)
———————————
Imiona:
Maciek
Nazwisko: Jakubowski
Data urodzenia: 03.02.1993
Data imienin: 30. stycznia
Ulubione potrawy: pizza, makaron z serem
Ulubione picie: yyyy… wiele, ale chyba cola
Ulubiony film(y): jest ich tak dużo, że nie
mam konkretnie jednego ulubionego
Ulubiony aktor lub aktorka: Eric Bana
Ulubiony wykonawca muzyczny: nie mam
Ulubiona piosenka: też nie mam
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą?
Chyba nie ma takiej piosenki, może te w naszym wykonaniu na konkursie piosenki angielskiej
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą?
Siedem dusz (ostatnio byliśmy razem w kinie)
Ulubiony serial/ program telewizyjny?
Nie oglądam seriali, ale może Na Wspólnej
Boję się… pani Wandy oczywiście.
Śmieję się… z naszej głupoty: Kuby, Igora
i Aleksa : )
Ulubiony przedmiot: może wf albo wszystkie
odwołane :P
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś?
Na pewno lekcje z p. Martą w pierwszej klasie
i z p . Moniką w drugiej :P
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć… Pan Przemek
W gimnazjum moją największą obsesją
było… żartowanie z Kubą.
Ulubione miejsce w szkole – to… boisko,
bo tylko tam można iść.
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… taka
6 pogiętych chłopaków nie trafi się nigdy więcej w tej szkole : )
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Myślę, że Włochy 2009.
STÓ-wa 23
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – wkręcanie żarówek
na lekcji matematyki
najgorsze – pytanie u p . Wandy;
najlepsze – chyba nie mam…, ale były dobre
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Dziękuję wszystkim nauczycielom za cierpliwość, że wytrzymali te trzy lata z najbardziej
zwariowaną klasą tej szkoły. Pozdrawiam Cię,
Mamo, oraz Joshuła też pozdrawiam … A tak
na serio to dzięki kolegom i koleżankom
za życzliwość, a nauczycielom za przygotowanie do dalszego życia.
Imiona:
Katarzyna
Nazwisko: Jaworska
Data urodzenia: 05.05.1993
Data imienin: 25. listopada
Ulubione potrawy: naleśniki i – oczywiście,
hot–dogi ze szkolnej stołówki ;p
Ulubione picie: mleko szkolne ;)
Ulubiony film(y): Zakochana złośnica
Ulubiony aktor lub aktorka: Heath Ledger
Ulubiony wykonawca muzyczny:
Avril Lavigne
Ulubiona piosenka: oj, dużo ich, dużo ;p
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą?
Smells Like Teen Spilit – Nirvany
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? „
STÓ-wa 24
STOp downom” – może to nie film pełnometrażowy, ale… ;p
Ulubiony serial/ program telewizyjny?
Degrassi: Nowe pokolenie i Kuba Wojewódzki
Boję się… pająków, ostrych przedmiotów i…
jeszcze innych rzeczy, które zostawię dla siebie.
Śmieję się… ze wszystkiego ;)
Ulubiony przedmiot: biologia i matematyka,
ale tylko w trzeciej klasie ;p
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś?
Ryzykowne, ale napiszę: tę, na której pani
Ewa na nas miauczała, a Kacper odszczekał…
dosłownie xD
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…Na pewno nie zapomnę o pani
Wandzie, panu Przemku, pani Basi oraz pani
Ewie
W gimnazjum moją największą obsesją
było… – nie miałam obsesji
Ulubione miejsce w szkole – to… kaloryfer
przed sklepikiem ^^
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ…
mimo wszystko, byliśmy zgrani i… naprawdę:
będzie mi was brakowało.
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Francja, ale jeszcze
zobaczymy, co będzie we Włoszech…;)
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – praktycznie co druga lekcja, nie da się tego opisać – tam trzeba by było
być ;p
najgorsze – pozostawię dla siebie;
najlepsze – właściwie to chyba nie mam jakiegoś konkretnego najlepszego wspomnienia,
wszystkie chwile były wspaniałe ;))
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Więc tak: chciałabym podziękować oczywiście
naszemu kochanemu wychowawcy: Panu
Przemkowi! Chyba nie byliśmy aż tacy źli? ;)
Dziękuję również pozostałym nauczycielom –
wiem, że lekcje z nami nie były łatwe. No
i jeszcze wam wszystkim, za te trzy lata, które
jakoś przetrwaliśmy. Na pewno was nie zapomnę ;)
Imiona:
RóŜa
Nazwisko: Kawałko
Data urodzenia: 08. O6.1993r.
Data imienin: 6. marca
Ulubione potrawy: wszystko, co dobre
Ulubione picie: wszystko, co dobre
Ulubiony film(y): wszystkie, jakie dobre
Ulubiony aktor lub aktorka: ZacEfron.;]
ostatecznie Johnny Depp. ;*
Ulubiony wykonawca muzyczny: RHCP ,
U2 ,Myslovitz, Serj, SnL, Guns N’Roses ;)
Ogólnie trochę ich jest
Ulubiona piosenka: zaaaaaa dużo;)
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą?
Explosion ;)
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą?
Szybcy i wściekli.
Ulubiony serial/ program telewizyjny?
Na Wspólnej :D
Boję się… komarów.
Śmieję się… z tego, co jest śmieszne.
Ulubiony przedmiot: godzina wychowawcza;]
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? –
czyżby chemia lub fizyka? ;)
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…Oczywiście, pan Przemuś :D, no i
może pani Wanda… ;)
W gimnazjum moją największą obsesją
były… komary.
Ulubione miejsce w szkole – to… korytarz.
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… jest
faaajna i tyle. ;D
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Wycieczka do Berlina 8.
Kwietnia 2008, która się nie odbyła, bo nie
było prądu :D wszystkie były boskie;)
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – genialne rozmowy naszych chłopców z panem Krzysztofem od matematyki;) i ogólnie chłopcy są genialni :P
najgorsze – wyrzucenie nas z boiska na święcie matematyki. Paranoja. Byliśmy przecież
grzeczni.;] :P
najlepsze – widok naszych kochanych chłopców na zdjęciach z okazji dnia dziewcyn
2009 ;) jesteście boscy:D
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Dziękuję wszystkim. Za wszystko. :D
Imiona:
Bernard Piotr Zygmunt
Nazwisko: Klatka
Data urodzenia: 28.07.93
Data imienin: dowiaduję się o nich dzień
przed
Ulubione potrawy: tosty, spaghetti, pizza
Ulubione picie: ze znajomymi
Ulubiony film(y): za dużo ich
STÓ-wa 25
Ulubiony aktor lub aktorka: Jason Statham,
Elisha Cuthbert
Ulubiony wykonawca muzyczny: chociazby
Pendulum
Ulubiona piosenka: nie mam
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą?
The Who – My Generation
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą?
Eurotrip
Ulubiony serial/ program telewizyjny?
Moda na sukces i Prison Break
Boję się… krabów…
Śmieję się… z wielu rzeczy.
Ulubiony przedmiot: ostatni
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś?
Chyba nie było takiej…
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…Pan Przemek
W gimnazjum moją największą obsesją
było… wydostanie się z gimnazjum.
Ulubione miejsce w szkole – to… bunkry
i sklepik.
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… była
dość… specyficzna.
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Francja!!! (nie licząc tej
do Włoch, która będzie prawdopodobnie najciekawsza).
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – wycieczki i to, co się
na nich działo;
najgorsze – nie mam;
najlepsze – wycieczki i to, co się w niej działo.
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Dziękuję Olafowi, który denerwował mnie
na prawie każdej lekcji.
Dziękuję Baginie, że spalił chatkę, bo jest
o czym opowiadać.
Dziękuję Kacprowi, że wiem, jaka nowa komórka wychodzi.
Dziękuję Maćkowi, że wiem, jakie słowa śpieSTÓ-wa 26
wa 50–cent.
Dziękuję reszcie klasy.
Dziękuję nauczycielom.
Imiona:
Olaf Mirosław
Nazwisko: Kordowski
Data urodzenia: 03.11.93
Data imienin: eee...lipiec
Ulubione potrawy: spaghetti, pizza siostry,
longer, szynka parmeńska
Ulubione picie: czekolada, sok z bzu
Ulubiony film(y): Eurotrip, LoTR, American
Pie, Vinci, Chłopaki nie płaczą
Ulubiony aktor lub aktorka: Johny Depp
Ulubiony wykonawca muzyczny:
The Offspring
Ulubiona piosenka: All The Small Things
(Blink 182), A Lot Like Me (The Offspring)
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą?
Another Brick in the Wall
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą?
Eurotrip
Ulubiony serial/ program telewizyjny?
Dr. House, Lost
Boję się… Nie boję się.
Śmieję się… praktycznie ze wszystkiego.
Ulubiony przedmiot: piłka
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś?
Wf, angielski, chemię
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…Wszyscy, ale głównie nasz wychowawca, pan Przemek.
W gimnazjum moją największą obsesją
było… nie nudzić się.
Ulubione miejsce w szkole – to… boisko
i sklepik.
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… była
szczególna.
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Holandię i Paryż oraz
wszystkie do Podgrodzia.
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – wycieczki;
najgorsze – nie było złych ;p
najlepsze – też wycieczki.
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Klaso, mimo iż nie zawsze nam się układało
idealnie, nie zapomnę was !!! Dziękuję
za wszystkie lata w naszym gimnazjum !!! Oby
udało się wam w liceum !!!
Imiona:
Kuba Maciej
Nazwisko: Kunc
Data urodzenia: 14.05.1993
Data imienin: 1. czerwca
Ulubione potrawy: hmmm… nie wiem ;)
Ulubione picie: cola ;)
Ulubiony film(y): Star Wars
Ulubiony aktor lub aktorka: Brad Pitt
Ulubiony wykonawca muzyczny: Eminem
Ulubiona piosenka: dużo ich… ;)
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą?
Explosion ;D
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą?
Turistas
Ulubiony serial/ program telewizyjny?
M jak miłość ofc ;–)
Boję się… po zebraniu.
Śmieję się… ze wszystkiego.
Ulubiony przedmiot: niemiecki
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś?
Każda lekcja niemieckiego.
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć… Pani od niemieckiego.
W gimnazjum moją największą obsesją
było… To tajemnica.
Ulubione miejsce w szkole – to… wyjście :p
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ…
była fajna
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Każdą.
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – Wojtas, Ahmad ;)
najgorsze – ehhh.. nie ma co rozpamiętywać;
najlepsze – wycieczki oczywiście i zakończenia roku. ;)
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Hmmm… Chyba się wszystkim nauczycielom
należą się porządne podziękowania za to,
że jakoś ze mną się przemęczyli i wytrzymali.
______________________
Imiona:
Aleks Alan
Nazwisko: Poniedzielski
Data urodzenia: 23.07.1993
Data imienin: w polskim kalendarzu niestety
BRAK :)
STÓ-wa 27
Ulubione potrawy: oj, strasznie dużo ;p ale 3
z wielu: wieprzowina w sosie z ziemniakami
i mizerią w wykonaniu mojej babci :), makaron
z sosem z tartych pomidorów z kawałkami
kurczaka w sosie śmietanowo-migdałowym
oraz makaron w sosie winnym białym z czarnymi oliwkami i medalionami. PYSZNE !!!
Ulubione picie: heh, to musi być coca-cola ;)
(zimna)
Ulubiony film(y): i tu jest także problem ;)
Na pewno wszystkie dobre: komedie i gangsterskie. NAJLEPSZE KINO !!
Ulubiony aktor lub aktorka: George Clooney, Matt Damon, Leonardo Di Caprio (staje
się powoli po Infiltracji ;) ), Robert de Niro :),
i wiele wiele innych :), a aktorka to Penelope
Cruz i Angelina Jolie, myślę, że jak u większości mężczyzn ;)
Ulubiony wykonawca muzyczny: Eminem,
Wwo, Łona, no i jak zwykle wiele wiele innych
Ulubiona piosenka: Na dzień dzisiejszy, Old
Time Sake, We Made You, Rozmowa, Nienawiść obróć w siłę, Zen
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą?
Explosion ;) Chłopaki z Raciborza !!
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Poranek Kojota
Ulubiony serial/ program telewizyjny? Rodzina Soprano, Dexter, Wojewódzki :) więcej
nie oglądam
Boję się… mojej prawej ręki ;p
Śmieję się… bo lubię.
STÓ-wa 28
Ulubiony przedmiot: matematyka
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś?
W I klasie matematyka z panią Pańką, gdy
musieliśmy ściągać gruszki z drzewa
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…Nasz Szef, Wujek Stefan, Pan
Przemek
W gimnazjum moją największą obsesją
było… – nie miałem obsesji
Ulubione miejsce w szkole – to… bunkry ;p
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ…
spędziłem z nią 3 lata ;p
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? HOLANDIA !! NIE BYŁO LEPSZEJ !! :)
Wspomnienia z gimnazjum: HOLANDIA !!
najśmieszniejsze – HOLANDIA !!
najgorsze – NIE MAM POJĘCIA
najlepsze – HOLANDIA !!
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Pozdrawiam Mariusza!
Imiona (wszystkie):
Igor
Nazwisko: Smolny
Data urodzenia: 04.02.1993
Data imienin: 4. października
Ulubione potrawy: spaghetti carbonara
Ulubione picie: Mountain Dew
Ulubiony film(y): Fightclub, The Departed,
Pulp Fiction, Casino
Ulubiony aktor lub aktorka: Johnny Depp
Ulubiony wykonawca muzyczny:
Republika, U2, Eminem
Ulubiona piosenka: Biała flaga (Republika),
Twist and Shout (The Beatles), Otherside (Red
Hot Chilli Peppers)
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą?
The Kids Aren’t All Right – The Offspring
(przez nazwę…)
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą?
Turistas (od tamtej pory w szkole nie oglądamy horrorów )
Ulubiony serial/ program telewizyjny?
The Sopranos
Boję się… rodziców wracających z wywiadówki...
Śmieję się… ciągle.
Ulubiony przedmiot: matma!
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś?
Wszystkie lekcje niemieckiego… Oj się działooo…
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…Pan Przemek, gdyż był naszym
wychowawcą, pani Wanda – nie muszę chyba
uzasadniać, i pan Krzysztof, który jest pierwszym dobrym nauczyciele matematyki, jaki
uczył naszą klasę.
W gimnazjum moją największą obsesją
było… nic nie było
Ulubione miejsce w szkole – to… bunkry!
No i może trochę radiowęzeł.
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ…
dostarczyła mi wielu wrażeń…
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? HOLANDIA!!! Się tam
działo
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – HOLANDIA!!! (cały wyjazd) i występ w drugiej klasie jako „chłopaki
z Raciborza” ;
najgorsze – nic strasznego się nie wydarzyło
najlepsze – HOLANDIA!!!
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Oczywiście całej kadrze nauczycielskiej, ale
chciałbym wyróżnić szczególnie jedną osobę,
a mianowicie pana Przemka Stecewicza: Naprawdę podziwiam Pana, że wytrzymał Pan
z nami te trzy lata. Pewnie nie raz było ciężko,
szczególnie nasza wspaniała „piątka” dostarczyła Panu specjalnych i niezapomnianych
wrażeń… Ale mam nadzieję, że przebaczy
nam Pan nasze wybryki i czasem miło o nas
pomyśli
Imiona:
Jan Andrzej Gwidon
Nazwisko: Sokołowski
Data urodzenia: 03.06.1993
Data imienin: 23. czerwca
Ulubione potrawy: fast food i obiady Mamusi ;–)
Ulubione picie: herbata, kawa, cola, Fanta,
Sprite.
Ulubiony film(y): Shrek, Epoka Lodowcowa,
Dzień Świra, Pick of Destiny i wiele innych.
Ulubiony aktor lub aktorka: – brak
Ulubiony wykonawca muzyczny:
Dżem, Vader, Behemoth, Satyricon, Iron Maiden, AC/DC, Black Sabbath, Acid Drinkers,
Marilyn Manson, Cree, Slayer, Jimi Hendrix,
Metallica, Bob Marley, Led Zeppelin, Orphan
Hate, Johnny Cash, Sabaton, Rootwater, KSU,
Akurat, Pidżama Porno
STÓ-wa 29
Ulubiona piosenka: List do M., God Is Dead,
Conquer All, K.I.N.G, Fear of the Dark, Highway to Hell, Sabbath, Bloody Sabbath, Blues Beatdown, Mobscene, To, co chciałeś, Raining Blood, Hey Joe, Master of Puppets, Three Little Birds, Stairway to Heaven, Circus, Ring
of Fire, 40–1, Caje Sukarije, Rozkaz, Droga
długa jest, Ezoteryczny Poznań i takie tam...
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? – żadna
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? –
żaden
Ulubiony serial/ program telewizyjny? –
TVN
Boję się… Nie boję się ;–)
Śmieję się… często.
Ulubiony przedmiot: wszystkie naraz!
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś?
Uu, chyba żadna ;–)
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…Każdy jeden.
W gimnazjum moją największą obsesją
było… nauka, nauka, nauka!
Ulubione miejsce w szkole – to… sklepik.
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… była
to moja jedyna klasa od 7 lat.
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Wszystkie trzy.
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – nie pamiętam;
najgorsze – nie pamiętam;
najlepsze – nie pamiętam.
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Podziękować należy oczywiście kadrze pedagogicznej ;–)
____________________________
Imiona:
Martyna Paulina
Nazwisko: Sroczyńska
Data urodzenia: 01.02.1993
STÓ-wa 30
Data imienin: 30. stycznia
Ulubione potrawy: czekolada :D
Ulubione picie: sok pomarańczowy i czekolada
Ulubiony film(y): czy da się wpisać czekolada? Nie? Hmm… No to Across the universe ;)
Ulubiony aktor lub aktorka: wydaje mi się,
że nie mam, ale pewnie po oddaniu ankiety mi
się przypomni
Ulubiony wykonawca muzyczny: zdecydowanie Red Hot Chili Peppers, The Sounds
i Michael Jackson:D, Bob Maryle
Ulubiona piosenka: Song with a Mission
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą?
Po konkursach piosenki obcojęzycznej jest
to Explosion oraz Twist and Shout :)
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą?
Film? Szczerze mówiąc, żaden – nic nie jest
w stanie pokazać naszej bandy takiej, jaka
jest. Ale zawsze, kiedy widzę film ze Stevenem Seagalem, to przypomina mi się Olaf
Ulubiony serial/ program telewizyjny?
The Simpsons
Boję się… że od śmiania się będę mieć
zmarszczki;)
Śmieję się… z głupich żartów Kuby i Maćka:P
Ulubiony przedmiot: Uwaga, uwaga! Chemia.
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałaś?
Lekcja, na której pan Przemek powiedział,
że chce, żebyśmy już sobie poszli… Jaaaaaaasne:P
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…Nasz megapozytywny pan Przemek, do którego zawsze można było przyjść i
ponarzekać na nauczycieli.
W gimnazjum moją największą obsesją
było… uśmiechanie się do wszystkich w szkole.
Ulubione miejsce w szkole – to… niebieska
ławka przy boisku.
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… zawsze była wesoła i garnęła się do wszystkiego.
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Jeszcze jedna wycieczka przed nami i podejrzewam, że to ją będę
pamiętać najbardziej
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – powiem szczerze, że trudno mi wybrać;
najgorsze – było kilka takich momentów,
ale zawsze staram się pamiętać najlepsze
rzeczy. Podejrzewam, że jednym z najsmutniejszych będzie koniec roku;
najlepsze – nie cierpię pytań tego typu… z iluś
tam fajnych wybrać najlepsze… uznajmy,
że wszystko było ok.
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Cóż mam powiedzieć – dziękuję wszystkim za
te lata. Kubie i Maćkowi, że mnie zawsze rozśmieszali i można było z nimi pogadać. Igorowi,
że jest takim supercwaniakiem z włoskami
na żel. Aleksowi… za to, że jest właśnie taki, jaki
jest. Olafowi, Radkowi, Beniowi, że zawsze są
sobą. Karolinie, której się żaliłam. Kasi, której
narzekałam. Idze za godziny przegadane o
wszystkim i o niczym. Całej reszcie za to, że byli
i uzupełniali to wszystko sobą, bo bez nich nie
bylibyśmy taką klasą. Na koniec chciałam podziękować Tomkowi za to, że jest najwspanialszy
i znosił moje wieczne marudzenie (pozwólcie,
że nie będę się tu rozpisywać). No i oczywiście
dziękuję panu Przemkowi – najlepszemu wychowawcy, który mimo wszystko cały czas nas
wspierał, dał dobrą radę, pożartował i powiedział
miłe słowo zawsze, kiedy akurat było potrzebne.
Imiona:
Paweł Albert
Nazwisko: Stecewicz
Data urodzenia: 09.05.1993
Data imienin: 29. maja
Ulubione potrawy: rosół
Ulubione picie: woda…, cola, Ice Tea, Tymbark jabłkowo-miętowy i pomarańczowobrzoskwiniowy
Ulubiony film(y): Władca Pierścieni, Pan
i władca na krańcu świata, Tora! Tora! Tora!
Ulubiony aktor lub aktorka: Eddie Murphy
Ulubiony wykonawca muzyczny: nie mam
Ulubiona piosenka: Boccherini La Musica
Notturna Delle Strade Di Madrid, No. 6, Op. 30
(String Quintet In C)
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą?
Nigdy o tym nie myślałem.
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą?
Diuna, czarny grom…
Ulubiony serial/ program telewizyjny? Lost
Boję się… –
Śmieję się… –
Ulubiony przedmiot: geografia, biologia
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? Nie
mam takiej lekcji.
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…Pani Wanda. Bardzo piłuje, ale to
chyba dobrze…
STÓ-wa 31
W gimnazjum moją największą obsesją
było… granie w piłkę.
Ulubione miejsce w szkole – to… boisko
i biblioteka.
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… była
niezwykle specyficzna (pozytywnie i negatywnie), ale też bardzo… niezapomniana.
The best of…wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Francja. Zdecydowanie
najlepsza wycieczka, na jakiej byłem. Parę
niedociągnięć organizacyjnych, ale sama wycieczka naprawdę bardzo dobra.
Wspomnienia z gimnazjum:
W gimnazjum poznałem wielu naprawdę fajnych ludzi. Nie wszystko było doskonałe,
ale zapamiętam tę szkołę raczej pozytywnie.
najśmieszniejsze – wychodzenie na dwór
przez ono (zimą);
najgorsze – lekcję podczas rekolekcji szkolnych i egzaminów gimnazjalnych (wszystkie
normalne szkoły ich wtedy nie mają);
najlepsze – wycieczki zagraniczne, ale też
wielu fajnych nauczycieli, a szczególnie naszego wychowawcę.
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Serdecznie dziękuję wszystkim nauczycielom
za trud włożony w jak najlepsze przygotowanie nas do dalszej edukacji.
Iga
Imiona:
;P) Cecylia
STÓ-wa 32
Basia (za pełne mi wstyd
Nazwisko: Szuman–Krzych
Data urodzenia: 08.07.1993
Data imienin: 11. maja
Ulubione potrawy: gołąbki i wszystko,
co gotuje mój tata;)
Ulubione picie: woda i kawa
Ulubiony film(y): Diuna!!! (Klasa wie,
o czym mówię ;P)
Ulubiony aktor lub aktorka: ze starszego
pokolenia: Meryl Streep, Robert Retford;
a z młodszego: Johny Deep!!!, Leonardo
Di Caprio, Brad Pitt, Anne Hathaway
Ulubiony wykonawca muzyczny: nie kto
inny jak naaaaaaaajcudowniejszy i niepowtarzalny LED ZEPPELIN!!! Oraz cudowna
i charyzmatyczna KASIA NOSOWSKA!!!
Ulubiona piosenka: jest ich wiele i nie
chciałabym żadnej urazić, pomijając ją,
więc nie wypowiem się w tej kwestii ;P
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? Bo ona…**** xD
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą?
Yyyyy… Diuna!!! xD
Ulubiony serial/ program telewizyjny?
Chirurdzy i Ostry dyżur
Boję się… PAJĄKÓW!!! i… aparatu Tomka
(Konkurs Piosenki Anglojęzycznej 2009 xD)
Śmieję się… z pustych ludzi.
Ulubiony przedmiot: plastyka;)
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś?:
Tę, na której pani Ewa miauczała i te,
na której opowiadała kawały.
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…: Pani Ewa za miauczenie
i kawały ;D, pan Przemek Landowski za swoje cięte riposty w kierunku chłopców xD,
panią Wandę za bycie miłą żyletą;P i oczywiście Pan Ukochany Przemu$ – najwspanialszy ze wszystkich wychowawców, jaki nam
się trafił)!!!
W gimnazjum moją największą obsesją
było…: nie wiem, co napisać, bo jedzenie
kanapek w toalecie chyba nie pasuje ;P
Ulubione miejsce w szkole – to…
toaleta!!!;)
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ…
Zapomnę, zapomnę…;P
(Żaaaaaartowałam;))
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej?: nie mam pojęcia
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – było parę;
najgorsze – tych złych też trochę było,
ale już zapomniałam;)
najlepsze – chyba wspólna rozmowa po klasowej Wielkanocy 2009 – co prawda,
nie było tam wszystkich, ale wspominanie
wydarzeń z poprzednich lat było baaaardzo
miłe;)
To jest miejsce dla Ciebie
(podziękowania, pozdrowienia itp.):
No cóż, chciałabym serdecznie podziękować
wszystkim nauczycielom, którzy (naprawdę
nie wiem, w jaki sposób?!) wytrzymywali
z nami te trzy lata. Szczególnie dziękuję panu Przemusiowi, który wstawiał się za nami
w wielu sytuacjach, był dobrym wychowawcą, zawsze pozytywnie do nas nastawionym,
mimo naszych wad;). Następnie, serdecznie
dziękuję Pani Dyrektor za jej starania i pomoc przy organizacji koncertów, za jej wiarę
w nas, gdyż w pewnych momentach byliśmy
gotowi się poddać;). Dziękuję Agniesi i Różyczce – moim najlepszym przyjaciółkom,
jakie kiedykolwiek miałam – za ich wspaniałą
przyjaźń, wsparcie i pogodę ducha. Na koniec dziękuję całej klasie, że po dość długim,
burzliwym początku okazała się naprawdę
w porządku i że jakoś razem przebrnęliśmy
przez te trzy lata.;)
____________________________
Imiona:
Karolina Joanna
Nazwisko: Wojdała
Data urodzenia: 15.07.1993
Data imienin: nie obchodzę i obchodzić nie
będę
Ulubione potrawy: ciastka (niekoniecznie
robione z kota :P)
Ulubione picie: pod mostem, z kumplami...
a, o napoje chodziło? Ice Tea Red, pepsi, cola
Ulubiony film(y): wyrzuciłam telewizor przez
okno (nie oglądam)
Ulubiony aktor lub aktorka: Johnny Deep
(no dobra, zachowałam telewizor, dla niego ;)
Ulubiony wykonawca muzyczny: obecnie
zafascynowana Eluveitie i Sonatą Arcticą
Ulubiona piosenka: Inis Moona (Eluveitie),
Paid in Full (SA)
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą?
Dzieci, elektryczne gitary ;) Nie pytajcie – dlaczego, gramy w skojarzenia.
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą?
Niestety żaden.
Ulubiony serial/ program telewizyjny?
Jak na początku wspomniałam – nie oglądam.
Boję się… kudłatego psychopaty ubranego
w różowy trykot, latającego z zakrwawioną
siekierą w czerwono–czarną kratę, dybiącego
na życie niewinnej młodzieży oraz emo–
lódkÓfF, wchodzących do mroHnych barów
dla metali.
Śmieję się… cynicznie, gdy patrzę na budynek
naszej szkoły. Z radością, gdy pomyślę o zakończeniu roku.
Ulubiony przedmiot: plastyka chyba
STÓ-wa 33
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś?
Wf, gdy Kasia prawe zerwała sobie wiązadła x)
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć… Pani Ewy i pani Wandy nie da się
zapomnieć.
W gimnazjum moją największą obsesją
było… wpadanie w nałogi ;)
Ulubione miejsce w szkole to…
sklepik, bo zawsze można dostać coś do jedzenia. Czekolaaaada! I pogadać z panią
Renią można.
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ…
występowały w niej bardzo barwne osobistości, których potem nie trzeba było się wstydzić
w klubach ;]
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Jak mam na to odpowiedzieć, skoro tę ankietę wypełniamy przed
wyjazdem do Włoch? Chyba Holandia. Ach,
pamiętny Amsterdam i pamiętne wieczory
przy zakazanych przedmiotach.
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – w pierwszej klasie,
gdy Kuba Jankowi spodnie obiadem wypaćkał.
Albo to był kto inny?
najgorsze – lekcje fizyki i chemii, klasa pierwsza. No i oczywiście rozczarowanie, gdy biblioteka była (i jest!) zamykana na prawie każdej
przerwie;
najlepsze – gdy była afera z pieszczochą.
I gdy pan od religii lubował się w krytykowaniu
mojego krytykującego artykułu (a widział naszywkę z napisem „Sprzedam Biblię z autografem”? :D)
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Chciałam podziękować nauczycielom i ogólnie
pracownikom szkoły za trud wkładany w trzy lata
współpracy z moją klasą. Dziękuję Wam, Drodzy
Pedagodzy, za cierpliwość i wyrozumiałość.
Panu Przemkowi Landowskiemu za to, że mnie
nie zlinczował pod pręgierzem za niechodzenie
na religię i pisanie herezji w szkolnej gazetce ;3
Chodzenie do S.T.O. ma swoje minusy, ale dzisiaj dostrzegam więcej zalet niż wad.
STÓ-wa 34
Przemysław
Imiona:
Michał
Mikołaj
Nazwisko: Stecewicz
Data urodzenia: 06.12.1960
Data imienin: nie wiem, nie obchodzę
Ulubione potrawy: jedzenie jest dla mnie
przygodą, lubię eksperymentować i odkrywać,
choć ostatnio trochę z tym trudniej z powodu
dietki wegetariańskiej. Myślę, że najlepsze
żarełko jeszcze przede mną...
Ulubione picie: kawa, ale czy ulubiona – raczej niezbędna do życia. A tak naprawdę, latem, w upalny dzień, najchętniej sięgam
po schłodzone napoje z dodatkiem chmielu.
Ulubiony film(y): Jest ich wiele – „Łowca
jeleni” Michaela Cimino, Miliosa Formana
„Hair” i „Lot nad kukułczym gniazdem”,
„Pat Garrett i Billy Kid” Sama Peckinpaha,
„Easy Rider” Dennisa Hoppera,
„Przesłuchanie” Ryszarda Bugajskiego,
a z filmów aktualniejszych „Władca Pierścieni”
Petera Jacksona.
Ulubiony aktor lub aktorka: Robert de Niro,
Jean Reno, Johnny Depp, Robert Redford,
Jack Nicholson, Robin Williams...
Ulubiony wykonawca muzyczny:
Cóż, jestem tradycjonalistą – najczęściej słucham
klasyki rocka psychodelicznego i progresywnego
(Pink Floyd, King Crimson, Led Zeppelin), uspokaja mnie blues (Breakout, Dżem, Ray Charles),
chętnie sięgam po spokojne kawałki jazzowe
z trąbką Piotra Wojtasika i niesamowite aranżacje
z harmonijką ustną Stevie Wondera. Lubię też
spokojny wokal z delikatnym akompaniamentem
(Norah Jones, Diana Krall, Gordon Haskel) i poetyckie ballady Boba Dylana, Starego Dobrego
Małżeństwa, Wolnej Grupy Bukowiny.
Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą?
Kawałki Dżemu wyśpiewane na charytatywnym koncercie przez Igę do akompaniamentu
gitary Janka i rytmicznych uderzeń bębnów
Tomka (jeden tego nie przeżył, choć podejrzewam, że to jednak sprawka byłej klasy trzeciej...)
Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą?
Latający cyrk Monty Pythona...
Ulubiony serial/ program telewizyjny?
Nie trawię seriali. Najczęściej oglądane przeze
mnie programy telewizyjne to TVN 24
(publicystyka), Planete (dokument), Kultura
(koncerty muzyczne) i weekendowe wieczorne kanały z dobrym filmem.
Boję się… bezradności.
Ulubiony przedmiot: historia, biologia i wf
Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś?
Lekcja sprzed tygodnia (z maluszkami, chyba
z klasy pierwszej) - właśnie poprawiałem serduszko którejś z dziewczynek w wirtualnej
laurce, gdy jeden z chłopców delikatnym klepnięciem w bark oderwał mnie od pracy i zapytał bardzo spokojnie i grzecznie: „Panie Przemusiu, dlaczego ten monitor tak mocno dymi?”. Uspokajam rodziców – sytuacja została
błyskawicznie opanowana.
Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci
w pamięć…? „Abiturient popełnia kardynalny
błąd” - w ten sposób zwracała się do nas nasza
wychowawczyni i jednocześnie nauczycielka
biologii - pani Bogumiła Arlet, wytykając nam
niewiedzę i naukowe lenistwo. To nic,
że tłukliśmy materiał z książek akademickich
i wszyscy całą systematykę (łacina!) mieliśmy
w jednym paluszku... Inna rzecz, że większość
z nas po takiej szkole bez problemów dostała się
na studia związane biologią (PAM, AR, WSP)
W liceum moją największą obsesją były… ciągłe próby udowodnienia mojej poloni-
stce, że jestem niezły (niestety, bez powodzenia).
Ulubione miejsce w szkole to… aktualnie to
oczywiście moja pracownia (szczególnie
od czasu założenia klimatyzacji).
Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ…
przez trzy lata zadbała o to, by mocno utrwalić
się w mej pamięci.
The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Wszystkie były udane,
wszystkie będę wspominał bardzo miło.
Wspomnienia z gimnazjum:
najśmieszniejsze – kiedy podczas awarii zasilania widziałem uwijającą się „Piątkę” przy
zaklejaniu szkolnych kamer, a po chwili (kiedy
wrzuciłem chłopcom temat o zasilaniu awaryjnym) równie energicznie przywracających kamery do normalnej używalności. Teraz mogę
już chyba chłopcom zdradzić tajemnicę,
że zasilanie awaryjne nie dotyczy kamer...
Byłbym zapomniał, uśmiałem się również
po pachy, obserwując Kubę spacerującego
z Azorkiem w schronisku w Holandii…;
najgorsze – afera SMS-owa w pierwszej klasie;
zawsze powala mnie głupota i niewłaściwie pojmowana „solidarność grupowa”. Na szczęście
z grzechów młodości szybko się wyrasta;
najlepsze – koncerty charytatywne i inne imprezy organizowane bezinteresownie
i samodzielnie przez klasę (efekt zawsze był
piorunujący).
To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania,
pozdrowienia itp.):
Cóż, najpierw dziękuję Wam - te kolejne trzy
lata wspólnej pracy wiele mnie nauczyły. Obiecuję sobie pewne korekty w moim zachowaniu
(drżyjcie pierwszoklasiści). Dziękuję również
Waszym rodzicom i nauczycielom za konsekwencję, wytrwałość i poświęcenie – młodzież
z czasem na pewno to doceni. I jeszcze extrapodziękowania dla pani Ewy, która zawsze
pomaga, wspiera, jest otwarta na przeróżne
inicjatywy i sama ma głowę pełną niesamowitych pomysłów.
STÓ-wa 35
To już moje kolejne pożegnanie... Trochę smutne, ale zarazem radosne, bo choć z żalem
rozstaję się z dzieciakami, przepraszam - młodzieżą, której „matkowałem” przez trzy lata,
to przecież mam świadomość, że rozpoczyna się w Waszym życiu nowy etap, który prowadzi ku
dorosłości. Wkrótce staniecie przed nowymi wyzwaniami, w nieznanym, obcym środowisku, ale
wierzę, że poradzicie sobie, w końcu skończyliście nie byle jaką szkołę... Wiem, wiem, ja też
dopiero po latach nisko pochyliłem głowę, oddając szacunek moim belfrom.
Czego mi zabraknie w nowym roku szkolnym? Po kolei... Idąc do szkolnego sklepiku,
nie potknę się o żadnego trzecioklasistę, nie ujrzę również w pobliżu słynnej „Piątki” majstrującej
przy kamerach. Na parkingu szkolnym nie spadnie na mój samochód z siłą młota pneumatycznego piłka wybita przez Olafa lub Pawła. Nie usłyszę już wspaniałego głosu Igi i pstryknięcia
migawki aparatu Janka. Nie podyskutuję już z Benkiem i nie skasuję kolejnej zapalniczki
Radkowi. Na drugim pięterku nie przywita mnie parka jak zwykle przytulających się „sikoreczek”,
a do pracowni nie wtargnie Agnieszka z Różą, żeby wydrukować zaległą pracę. Nie przywita
mnie też poranny uśmiech Kasi i kilka krytycznych uwag Karoliny, a Kacper nie zaskoczy mnie
kolejnymi nowinkami technicznymi. Mojego spokoju nie zakłóci też głośne wycie, o przepraszam,
to tylko karaoke w wydaniu klasy trzeciej...
A przecież mi żal...
Pan Przemuś
REDAKCJA: Agnieszka Awizeń, Claudia van Gessel, Natalia Karwowska,
Róża Kawałko, Kuba Kątny, Aleksandra Puchalska, Sonia Sobolewska,
Karolina Wojdała SKŁAD KOMPUTEROWY: Tomek Pudło, Kuba Kątny
wspólnie z p. Przemkiem Opiekun: p. Ewa Madruj
STÓ-wa 36

Podobne dokumenty