Nr 126
Transkrypt
Nr 126
1 PARAFIA ŚW. STANISŁAWA BPA W SUBKOWACH NR 3 (126) MARZEC 2011 Pelplin 6. 06. 1999 2 3 Ks. biskup i arcybiskup EUCHARYSTIA Karol Wojtyła Pytania zwyczajnego człowieka (3) kalendarium cz. II 4 VII 1958 - Papież Pius XII mianuje go biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej. Jest najmłodszym członkiem polskiego Episkopatu. 1960 - Ukazuje się sztuka „Przed sklepem jubilera”. 16 VII 1962 - Zostaje wikariuszem kapitulnym archidiecezji krakowskiej (po śmierci arcybiskupa Baziaka). 5 XII 1962 - Wyjeżdża do Rzymu na Sobór Watykański II. Przemawia sześć razy, a siedem razy przedkłada wypowiedzi na piśmie. Porusza m.in. sprawy: liturgii, duchowieństwa, wolności religijnej, godności osoby ludzkiej, ekumenizmu. Skupia uwagę i zainteresowanie reformatorsko nastawionych teologów zachodnich i samego Pawła VI. 5 - 15 XII 1963 - Pielgrzymka do Ziemi Świętej z wieloma uczestnikami Soboru. 30 XII 1963 - Otrzymuje papieską nominację na arcybiskupa krakowskiego. 25 IX 1964 - Bierze udział w III sesji Soboru i wypowiada się na temat wolności religijnej. 8 III 1964 - Uroczysty ingres arcybiskupi na Wawel. 18 XI 1965 - Ogłoszenie „Orędzia biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim”. Arcybiskup Wojtyła był współredaktorem. 29 V 1967 - Zostaje kardynałem. Po arcybiskupie berlińskim A. Bengschu, jest najmłodszym kardynałem w całym Kościele. 15 III 1969 - Jako metropolita krakowski, według dekretu Stolicy Apostolskiej, zostaje z urzędu zastępcą przewodniczącego Episkopatu - czyli prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego. 1969 - Wydaje dwie książki: „Osoba i czyn” i „U podstawy odnowy. Studium o realizacji Vaticanum II”. Luty 1973 - Reprezentuje polski Kościół na Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym w Melbourne w Australii. 17 - 24 IV 1974 - Uczestniczy w międzynarodowym kongresie tomistycznym w Rzymie , Neapolu i Fossanova. 27 IX - 26 X 1974 - IV sesja Synodu Biskupów poświęcona ewangelizacji. Kardynał Wojtyła przewodniczy komisji redagującej dokument końcowy. 7 - 13 III 1976 - Głosi rekolekcje dla Kurii Rzymskiej i Papieża Pawła VI. Ukazały się w wydaniu książkowym pt.”Znak, któremu sprzeciwiać się będą”. 23 VII - 11 IX 1976 - Na czele delegacji Episkopatu Polski odwiedza USA. Uczestniczy w 41. Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym. 8 X 1978 - w czasie pobytu w Rzymie na pogrzebie Papieża Jana Pawła I wygłasza kazanie, w którym powiedział, iż miłość Chrystusa to najważniejszy wymóg stawiany Papieżowi. Czytania, które się słyszy na Mszy św., są często tak dalekie od naszej rzeczywistości. Dlaczego nie wybiera się bardziej aktualnych, np. z literatury naszych czasów, która wyraża dzisiejsze problemy ? Pismo św. zawiera teksty, które powstały nieraz ok. 3 tysięcy lat temu w zupełnie innej kulturze, a jednak istnieje istotna różnica pomiędzy Biblią a dziełem literatury. Pismo św. powstało z natchnienia Ducha Świętego i w warunkach życia i kultury ludu wybranego. Doświadczenie życia z Panem Bogiem zawarte w Piśmie św. ma wartość dla wszystkich pokoleń ludzi aż do końca świata. Zadaniem celebransa jest tłumaczyć znaczenie tekstów Liturgii Słowa (czytań mszalnych). Temu służy homilia: ażeby tłumaczyć znaczenie tekstów biblijnych i wyjaśnić prawdę, która jest niezależna od kultury i obowiązuje zawsze, teraz również. Pokazać aktualność Słowa Bożego dzisiaj. W pytaniu kryje się błąd. Nie wolno w Liturgii Słowa szukać rozwiązania aktualnych problemów. Biblia to nie jest poradnik, czy poradnia psycho analityczna. Biblia jest po to, aby uczyć się żyć, jak to czynił Pan Jezus. Kto żyje Jezusem, Jego nauką, wie co to miłość Boga, bliźniego, sprawiedliwość, uczciwość, czystość, miłosierdzie... Ten otrzyma dużo światła i mądrości i sam będzie wiedział, co ma robić ze swoimi problemami, jak postępować w rodzinie, w pracy, w polityce... Słowo Boże nie ma dawać bezpośredniego rozwiązywania problemów osobistych i społecznych, nie jest też do dyskusji. Przez jedność z Bogiem człowiek odnawia własne życie i postępowanie. Słuchając uważnie Słowa starajmy się nie analizować homilii od strony takiej, czy mi ona odpowiada, albo że pasowała do mojego sąsiada, albo że homilia była słaba jakościowo. Lepiej wybrać dla siebie jedno zdanie, czasem jedno słowo wystarczy... i tym słowem żyć cały dzień, czy wieczór. I to będzie to słowo, ta myśl, z którą Bóg mnie zastawia. (oprac.felkam) 4 Jasiek Mela, jako najmłodszy w historii i pierwszy niepełnosprawny zdobył wraz z Markiem Kamińskim oba bieguny. W ciągu ostatnich lat wspiął się na Kilimandżaro i Elbrus. Założył także fundację „Poza Horyzonty”, która wspiera osoby niepełnosprawne. Jasiek jest bardzo otwartym i twórczym człowiekiem. Określa się, jako wierzący, poszukujący i jak sam mówi, czasem powątpiewający. Czego o prawdach wiary dowiedziałeś się od rodziców i jak to wpłynęło na rozwój twojej wiary? W moim domu zawsze znajdowaliśmy czas na wspólną modlitwę. Gdy byłem młodszy, wkurzałem się, że trzeba siedzieć i klepać to samo. Teraz zaś stwierdzam, że jest to bardzo dobra rzecz, bo ludzie łączą się w modlitwie. Z domu wyniosłem przeświadczenie, że powinno się chodzić do kościoła, czytać Pismo Święte, jednak zrozumiałem to dopiero później. Z początku wydawało mi się, że Bóg odgrywa małą rolę w moim życiu. Nie rozumiałem tego w ogóle! Po prostu, co było, to było. Jak trzeba było chodzić do kościoła, to chodziłem. Pismo Święte dopiero z wiekiem nabrało dla mnie wartości. Najpierw były to jakieś tam niezrozumiałe historyjki i dziwne przypowieści, a potem mądrości. Rodzice dali mi fundament mojej wiary. W jaki sposób Bóg pokazał ci, że cię kocha? Bardzo trudno było mi to odkryć, bo na początku każde złe doświadczenie traktowałem jako karę. Zastanawiałem się, dlaczego Bóg to robi! Teraz jednak sądzę, że kiedy Bóg zsyła nam trudności, to tak jakby trochę bardziej nam ufał - jak ojciec, który daje ci trudne zadanie. Z jednej strony można myśleć: „o nie, znowu ja!”, ale można też dojść do wniosku, że to odpowiedzialność i misja. Wydaje mi się, że im trudniejsze życie, tym ważniejsza jest ta misja. Bardzo często po wydarzeniach z mojego dzieciństwa widziałem tylko to, ile Bóg mi zabrał. Dopiero potem zauważałem, iloma rzeczami wypełnił moje żyuderzył mojego kumpla i go wyrzucili, cie. Mój wypadek można dwojako rozpadrugiego księdza, który pił i go wyrzucili trywać. Po pierwsze, jako wydarzenie, w i trzeciego, który się chyba nas którym Bóg odebrał mi zdrowie. Z drugiej strony, darował mi przecież życie. Przez moje ciało przepłynęło 15 tys. wolt. Lekarze w szpitalu nie za bardzo wiedzieli, co ze mną robić. Mówili, że to się prawie nie zdarza, by ktoś przeżył takie napięcie. Tak, że Bóg darował mi życie. Wywiad z Jaśkiem Melą * Bóg darował ci życie i podarował ci sporo ludzi dookoła... bał. Z nikim nie można było porozmawiać, a jako człowiek wątpiący i poszukujący potrzebuję dialogu. Moje wątpliwości często były odbierane jak herezja. Dopiero w liceum uczył mnie świetny ksiądz, któCo oprócz rodziny sprawiło, że byłeś ry bardzo wpłynął na moje postrzeganie i jesteś w relacji z Bogiem? Boga i miejsca w relacji z Nim. W moim życiu było wiele trudnych doświadczeń. Kiedy miałem osiem lat, spłonął dom, w którym mieszkaliśmy. Rok później straciłem młodszego brata, w wieku trzynastu lat miałem wypadek, w wyniku którego straciłem rękę i nogę. To były takie doświadczenia, które siłą rzeczy zmuszały mnie do zastanowienia się, czy Bóg istnieje, a jeśli tak, to gdzie jest, dlaczego na to pozwala, dlaczego w taki sposób nas doświadcza. Dopiero w trudnych momentach relacja ta nabrała wartości. Czego dowiedziałeś się o Bogu w szkole? Szczerze mówiąc w szkole nie dowiedziałem się o Bogu zupełnie niczego. Chodziłem do podstawówki na wsi, bo mieszkaliśmy na samych przedmieściach Malborka. Uczyła mnie, niestety, byle jaka katechetka. Potem miałem księdza, który Dokładnie tak. To jest coś, na co absolutnie nie mogę narzekać, bo w tych najtrudniejszych momentach Bóg dawał mi konkretnego człowieka, który zmieniał moje podejście do tego, co się działo. Przed wyprawą na Elbrus mówiłeś, że Bóg zsyła ci cudownych ludzi. W jaki W twoich wypowiedziach znalazłam sposób odnajdujesz Boga zarówno w stwierdzenie, że po wypadku nie chcialudziach niepełnosprawnych jak i zdrołeś rozmawiać z Bogiem. Co się wydawych? rzyło, że zmieniłeś zdanie? Czas nieustannie zmienia nasze spojrzenie na życie, na doświadczenia i dopiero z dystansu można je pełniej ocenić. Myślę, że to naturalne, że po każdym traumatycznym doświadczeniu nie chcemy rozmawiać z Bogiem. Najpierw buntujemy się, nie chcemy zaakceptować zaistniałej sytuacji, obwiniamy wszystkich dookoła, zarówno ludzi jak i Boga, a dopiero później przychodzi głębsze zastanowienie i zrozumienie. Uważam, że każde doświadczenia w życiu mają sens, nawet te najtrudniejsze. Jednak wtedy nie chciałem tego zaakceptować. Dopiero z perspektywy czasu łatwiej mi było to ocenić. Potrzebowałem czasu na przemyślenia. Musiałem do tego dojrzeć. W każdym z nas mieszka Bóg. Jesteśmy Jego narzędziem. Bóg osiąga przez nas swoje cele, mimo że tego nie rozumiemy. Dla mnie ludzie są dowodami miłości Boga. Znam wielu ludzi bardziej chorych ode mnie, a jednak szczęśliwszych. Ludzie są nośnikami Boga, szczególnie dzieci, które mają w sobie taką świeżość i radość. Staram się dostrzegać Jego obraz w trudnych doświadczeniach, jakie spotykają ludzi. Staram się ich zrozumieć. Trzeba się też starać dostrzegać Boga w sobie samym. Każdy z nas ma w sobie cząstkę boskości, ale Bogiem nie jest. Czy według ciebie wiara to wybór czy powinność? 5 Moim zdaniem człowiek musi cały czas dokonywać wyboru i wiara też powinna być pewnym wyborem, a nie tylko powinnością. W szkołach powinniśmy uczyć się dużo więcej o innych religiach, mimo że jesteśmy narodem katolickim. Właśnie po to, byśmy świadomie mogli wybrać. Dopiero wtedy wybór ten ma jakąś wartość. Twoje drogi nie są proste... Nie. Pewien ksiądz powiedział mi kiedyś piękne zdanie: „Bóg pisze do nas prostymi literami na krętych ścieżkach naszego życia”. To mi się spodobało. Czasem jest tak, że żeby te proste litery odkryć, trzeba się naprawdę sporo nagimnastykować. W twoich wypowiedziach często pojawia się Bóg jako ten, który stawia na twojej drodze przyjaciół, wywraca świat do góry nogami. Kim On dla Ciebie jest? Kimś takim, kto cały czas o nas myśli, kimś, kogo czasem nie widać, ale takim przyjacielem, który jest, choć nigdy na siłę. Kiedyś inny ksiądz powiedział mi, że Bóg bardzo chętnie zamieszka w sercu każdego człowieka, ale tylko wtedy, gdy Go do niego wpuścimy. On się nie wedrze na siłę, prawda? Jeżeli na siłę nie chcemy Go widzieć, to Go nie dostrzeżemy, nawet gdyby był tuż obok. Bardzo często doświadczam tego w sytuacjach, gdy zdaje mi się, że świat się wali. Wiele razy miałem takie momenty, że zdawało mi się, że nie jestem w stanie nic zrobić. Myślę, że to jest świetne, bo trudne doświadczenia uczą pokory, a te dobre doświadczenia mają większą wartość, gdy przychodzą po złych. Zarówno na biegunie jak i na Kilimandżaro było ci ciężko. Znalazłam twoją wypowiedź na temat modlitwy z Markiem Kamińskim, kiedy myśleliście, że będziecie musieli zrezygnować z całej wyprawy. Co wtedy o Nim myślałeś? O co Go prosiłeś? Miałem świadomość, że nie idziemy na biegun tylko dla siebie, ale także dla tych innych osób, dlatego prosiłem Boga, by zrobił to, co uważa za najlepsze, bo prawda jest taka, że Bóg wie najlepiej, co jest dla nas dobre, mimo że nam często wydaje się inaczej. W czasie wyprawy dużo czasu spędzałem na modlitwie. Każdy dzień na takiej wyprawie jest bardzo monotonny. Marsz trwa, powiedzmy, dziesięć godzin dziennie i to jest takie człapanie, z nogi na nogę, sunie się w nartach, sunie i widzi się przez większość czasu końcówki nart człowieka, który idzie tuż przed nami. Jest to czas takiego totalnego wyciszenia i w pewnym momencie przyszło mi do głowy, że zamiast marnować czas można odmawiać, no nie wiem - Zdrowaś Maryjo. I to bardzo fajnie wychodzi. I tak sobie wymyśliłem patent na odmawianie różańca, na który codziennie wydaje mi się, że nie mam czasu. Odmawiałem sobie Zdrowaś Mario, łaski pełna, Pan z Tobą - z nogi na nogę - i to było super. A co najśmieszniejsze, jakiś czas później, nie wiem, czy w wywiadzie, czy na jakiejś konferencji prasowej, czy gdzieś usłyszałem, że Marek mówił o tym, że w czasie drogi się tak modli, z nogi na nogę. W ogóle o tym nie rozmawialiśmy, ale mieliśmy takie same pomysły. Podczas wyprawy dużo lepiej czuć obecność Boga. W czasie drogi nie mam tysiąca rzeczy na głowie, muszę tylko iść do przodu i uważać na ewentualne niebezpieczeństwa. Miałem mnóstwo czasu na modlitwę, przemyślenia i czułem, że jestem bliżej Boga. mnie. Stwierdziłem, że przystąpię do Sakramentu, bo to czuję. Czym jest dla ciebie Eucharystia? Czym jest dla Ciebie spowiedź? Z jednej strony jest to czas kontaktu z Bogiem, z drugiej strony jest to czas doświadczenia cudu - przemiany chleba w Ciało Boże. To coś takiego bardzo niesamowitego, bo będąc na Eucharystii możemy czuć się częścią Kościoła, wspólnoty z Bogiem. Spowiedź jest przyznaniem się do tego, że popełniam mnóstwo błędów, ma mnie nakłonić do pokory, pokazać, że jest dużo rzeczy, które staram się zmienić, ale że mi po prostu nie wychodzi. Przyznaję, że jestem czasami fatalny, ale postaram się, by było lepiej. Złym podejściem natomiast jest grzeszenie z myślą „a, Bóg i tak wybaczy mi przy spowiedzi”. Co należy do twojej sfery sacrum? Właśnie taki czas poświęcony tylko i wyłącznie Bogu, a także to, że przez cały pozostały czas mam swoją wiarę jakoś na uwadze, staram się o nią dbać. Z Bogiem jest zawsze łatwiej, bo wiara to także nadzieja, że niesprawiedliwości świata mają pewien sens, a jednocześnie, że na końcu Mógłbyś opowiedzieć o swoich wąt- świata będzie Sąd Ostateczny, na którym pliwościach dotyczących Boga, Jego mi- zapanuje sprawiedliwość. łości wobec nas? z Jaśkiem Melą rozmawiała Miałem duży kryzys, gdy przygotowyAnna Piechowska wałem się do bierzmowania. Zacząłem chodzić na przygotowania do sakramen* Jan Mela (ur. 30 grudnia 1988 w tu, ksiądz opowiadał, że jest to pierwszy Gdańsku) – polski polarnik, najmłodszy w świadomy sakrament, w którym przyjmu- historii zdobywca biegunów (północnego jemy Boga i deklarujemy się, że chcemy i południowego) w ciągu jednego roku. otrzymać dary Ducha Świętego. Zastana- Jest jednocześnie pierwszym niepełnowiałem się czy mogę powiedzieć „wierzę sprawnym, który dokonał takiego wyczyw Boga, Boże idę za Tobą, będę głosił nu. Założył fundację Poza Horyzonty. Jest Twoje słowo”. Podjąłem wtedy decyzję, współautorem programu podróżniczego w że jeżeli przez okres przygotowań nie Radiu Kraków – Między biegunami. zdecyduję, że mogę Bogu coś obiecać nie rzucając słów na wiatr, to nie przystąpię do bierzmowania. Nie obchodziło mnie, co powie moja rodzina i inni. Przecież nie INTENCJA PAPIESKA będę kłamał. Wtedy też spotkałem księDLA ŻYWEGO RÓŻAŃCA dza, z którym miałem lekcje w liceum. Ksiądz ten bardzo mocno wpłynął na moje NA KWIECIEŃ 2011 podejście do Boga. Poznałem też księdza w Stanach, który zobaczywszy materiał o „ Aby misjonarze, głosząc Ewangemnie zadzwonił, zaprosił mnie do USA, lię i dając świadectwo życia, potrafili bym opowiedział o sobie i Bogu młodzienieść Chrystusa tym, ży, tam mieszkającej. Opowiadałem więc którzy Go jeszcze nie znają.” młodzieży ile Bóg dla mnie znaczy i doświadczenie tego wyjazdu wpłynęło na zmianę postrzegania bierzmowania przeze 6 Z ¿ycia parafii... 17 lutego odbyło się spotkanie formacyjne dla rodziców dzieci klas drugich, a w niedzielę 20 lutego poświęciliśmy dzieciom świece. Kronika parafialna Sakrament Chrztu św. otrzymali Szymon J. Juwa z Subków 24 lutego gościliśmy w plebanii senatora z Kociewia Andrzeja Grzyba. W Szymon K. Matusiak z Czarlina gronie kliku osób rozmawialiśmy o przygotowaniu uroczystości dla uczczenia ks. Magdalena U. Bartelik z Czarlina senatora Wacława Alfonsa Schulza, proboszcza subkowskiego zamordowanego w Maja Domke z Czarlina Stutthowie w roku 1940, wielkiego działacza społecznego. Sakrament Małżeństwa zawarli W niedzielę 27 lutego na specjalnym spotkaniu w plebanii ks. proboszcz podziękował osobom zbierającym przez lata ofiary „po domach”, z których to pieniędzy mogliśmy prowadzić kosztowne renowacje i inwestycje w naszej parafii. Krzysztof M. Młyński z Małżewa i Maria Dubiel z Gniszewa „Bóg zapłać”: Dziękuję zatem : Aleksandrze Rajskiej, Eryce Wachowskiej, Helenie Łódtce, Iwonie Grzance, Krystynie Dembowskiej, Stanisławowi Pożdałowi, Teresie KusZmarli sowskiej, Zofii Furdynie, Barbarze Lisewskiej, Ewie Falińskiej, Barbarze Baldzie, Zofii Neubauer, Barbarze Bieleckiej, Jolancie Golickiej, Marii RaczkowPaweł Galiński z ul.Pałacowej, l. 63 skiej, Cecylii Stempie. Marcin Drossel z ul. Dworcowej, l. 29 Dziękuję również tym, którzy wcześniej zbierali, wspominam też z wdzięczJan Pawłowski z ul. Zamkowej, l. 78 nością śp.Tadeusza Abrama z W. Słońcy. Siedem rejonów już od lat nie zbierało Helena Woźniak z Radostowa, l. 78 ofiar, niektórzy się obrażali na tę formę pomocy, ale większość parafian życzliAnia Pożdał z Subków, lat 15 Wieczny odpoczynek racz im dać Panie ... wie to akceptowała. Wszystkim, którzy pomagali, którzy nawet czekali co miesiąc z ofiarą na parafię, ze wzruszeniem przekazuję szczególną wdzięczność. „Radosnego dawcę miłuje Pan”- mówi autor biblijny. W I Czwartek księża dekanatu tczewskiego spotkali się na wspólnej modlitwie i konferencji w Lubiszewie. Spotkaniu przewodniczył, jak zawsze, Ksiądz Dziekan Stanisław Cieniewicz. 6 marca odbyło się walne zebranie Stowarzyszenia Rodzin im. Ks. Adolfa Kolpinga. Zebraniu prowadził przewodniczący naszej wspólnoty Zdzisław Makowski. Najważniejszym punktem spotkania był wybór nowych władz naszego „Kolpinga” na kolejną kadencję. Przewodniczącym ponownie został Zdzisław Makowski. Środa Popielcowa 9 marca wprowadziła nas w Wielki Post. Zapraszamy nadal na Drogę Krzyżową (w piątki) i Gorzkie Żale (w każdą niedzielę w łączności z Msza św.). Kazania pasyjne głosi ks.dr Stefan Adrich, nasz były wikariusz. 12 marca Mariola Goleniowska i Maria Raczkowska z Par. Oddziału Akcji Katolickiej brały udział w Pelplinie w dniu skupienia tej wspólnoty. W dniach 13 - 16 marca przeżywaliśmy rekolekcje wielkopostne, które prowadził o. Stanisław Plewa, karmelita z Gorzędzieja. W sobotę 19 marca w Tczewie odbył się konkurs lektorów dekanatu tczewskiego. Naszą parafię reprezentowali: Marcin Grzanka, lektor i ceremoniarz z kościoła w Subkowach oraz Natalia Balda, lektorka i kantorka z ośrodka duszpasterskiego w Gniszewie. Księża proszą o kontakt z rodzinami, które mają w domach chorych, szczególnie poważnie chorych lub obłożnie chorych. Mamy w Kościele skarb: Pana Jezusa, który przychodzi jako sakrament: nadziei, uzdrowienia, przebaczenia, pocieszenia, a może już jako dar życia wiecznego. Prosimy nie zwlekać. Niech chorzy do wyzdrowienia albo do końca życia, będą pod troskliwą opieką duchową, medyczna nie wystarcza. Proszę tego spotkania się nie obawiać. Najpierw będzie rozmowa księdza z rodziną. Ale proszę też nie zostawiać ukochane osoby bez posługi religijnej: chodzi przecież o wieczność... Podziękowanie! Dziekuję Wam wszystkim za Wasze dobre serca, najlepsze jakie można mieć, podczas organizowania zabaw charytatywnych dla naszych dzieci. W szczególności dziękuję sponsorom: Delikatesom K. i R. Zielińscy „Niko” w Subkowach, Firmie „Agros B” Bartosz Szwarc z Elbląga, Sklepowi Rolno-Spożywczemu Art. Chemiczne M. Pelowski z Subków, Salonowi Fryzjerskiemu p. Anity Żółtek, Firmie Handlowo-Usługowej M. Kwaśniak „Krzyś”, sklepowi N.F. Czerwińskich „Nina” z Subków. Podziękowania dla niezawodnych koleżanek: E. Wolkusz, T. Berent, G. Obrzut, A. Lisewskiej, A. Wróblewskiej, J. Grzonki, E. Skalskiej, Z i J Szwarc oraz dla niezastąpionych dziewcząt: Mireli, Darii i Kasi. Za wspaniałe wypieki dziękuję: K. Boris, J. Szarek, A. Malmur, E. Janoszczyk, Z. Wojcickiej, H. Janoszczyk, K. Hapce, M. Szeliga. Przewodnicząca Rady Rodziców Gimnazjum w Subkowach Sylwia Radłowska Ps. Dziękuję Dyrekcji Gimnazjum za zaufanie. 7 Kościół a państwo w PRL 1944-1989 Z Rzymu... 1980 (cz. I) W drugiej połowie lat siedemdziesiątych zachwyt nad osiągnięciami Gierka ustępował miejsca coraz powszechniejszemu rozczarowaniu. Nie było „drugiej Polski”, lecz codzienna szarzyzna i wydłużające się kolejki w sklepach. Pod koniec 1979 roku nastąpiło załamanie gospodarcze. Spadł dochód narodowy, coraz częściej powtarzały się przerwy w dostawach prądu i ogrzewania, brakowało towarów w sklepach. Zachodni wierzyciele coraz natarczywiej domagali się zwrotu pieniędzy. Kościół, który żył i działał w tej konkretnej sytuacji, również zwracał uwagę rządzącym na coraz większe niezadowolenie społeczne w kraju. Konferencja Episkopatu podkreśliła w komunikacie z lutowego posiedzenia pogarszanie się sytuacji gospodarczej i nastrojów społecznych w Polsce. Biskupi domagali się prawdy i wolności w życiu publicznym. Na 173. Konferencji Plenarnej w dniu 8 maja 1980 r biskupi zwrócili się do władz z apelem o zaprzestanie represjonowania opozycji. Stwierdzili, że każdy człowiek ma prawo do odmiennych poglądów politycznych i podejmowania różnorodnych społecznie pożytecznych inicjatyw i za to nie może być prześladowany. Biskupi z zadowoleniem przyjęli decyzję władz państwowych o całkowitym zwolnieniu z wojska alumnów Wyższych Seminariów Duchownych. W połowie 1980 r sytuacja gospodarcza kraju uległa dalszemu pogorszeniu. Władze zdecydowały się na podwyżki cen. Usiłowały wprowadzić je „tylnymi drzwiami” - bez rozgłosu i osobno na różne towary. Przywódcy państwa wiedzieli, że narasta oburzenie z powodu takich praktyk, jednak nie spodziewali się powszechnego protestu. Iskrą, która padła na społeczną beczkę prochu, stała się drobnostka. 1 lipca 1980 r wzrosły ceny mięsa i wędlin w stołówkach zakładowych. W odpowiedzi na to robotnicy wielu zakładów pracy podjęli strajk. 14 sierpnia rozpoczęła strajk Stocznia Gdańska. W nocy z 16 na 17 sierpnia powstał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy z Lechem Wałęsą na czele, do którego przyłączyło się około 700 zakładów z całego kraju. Do strajku dołączyli się opozycyjni doradcy z T. Mazowieckim i B. Gieremkiem na czele. MKS sformułował 21 postulatów strajkowych, m. in. utworzenie wolnych związków zawodowych. Tym razem robotnicy nie wychodzili na ulicę. Zatrzasnęli bramy fabryk, prowadzili strajki okupacyjne na ich terenie. Członkom MKS-ów dowodzili opozycyjni intelektualiści – robotnicy i inteligencja szli ramię w ramię. Biuro Polityczne PZPR uznało, że wobec rozmiaru protestów nie ma szans na zdławienie go siłą. Przywódcy partii nie chcieli spełnić robotniczych żądań, ale nie chcieli też rozlewu krwi. Gierek odrzucił rady ambasadora radzieckiego, aby użyć przemocy. W rozmowie z prymasem Wyszyńskim w czasie strajku oświadczył: „Dopóty, dopóki będę na swoim stanowisku, nigdy nie pozwolę na użycie siły przeciwko robotnikom na Wybrzeżu”. Do Gdańska i Szczecina pojechali więc rządowi negocjatorzy w randze wicepremierów: M. Jagielski i K. Barcikowski. Trudne rozmowy przyspieszyła fala strajków rozlewająca się po całym kraju. W tej sytuacji władze musiały zgodzić się na prawie wszystkie postulaty strajkujących. 31 sierpnia 1980 r Lech Wałęsa i wicepremier Mieczysław Jagielski podpisali porozumienie w Gdańsku, które mogła oglądać cała Polska za pomocą transmisji telewizyjnej. Podobne porozumienie podpisano w Szczecinie i Jastrzębiu. 5 września 1980 r Edward Gierek odszedł ze stanowiska I Sekretarza PZPR, a jego miejsce zajął Stanisław Kania. Porozumienia sierpniowe dały nadzieję na budowę demokratycznego państwa. 17 września utworzono jeden, ogólnopolski Niezależny Związek Zawodowy „Solidarność”, na czele którego stanął L. Wałęsa. Nastąpił gwałtowny wzrost liczebny „Solidarności”, liczącej w tym czasie 3,5 mln członków. Władze zgodziły się na wydawanie przez związek ogólnopolskiego tygodnika w masowym nakładzie bez cenzury, na audycje solidarnościowe w radiu i telewizji oraz na transmisję radiową niedzielnej Mszy Świętej. Pierwsza transmisja Mszy św. z kościoła Św. Krzyża w Warszawie odbyła się już 21 września 1980r. Z „Solidarnością” wstępujący do niej ludzie wiązali liczne nadzieje. Miała być ona autentycznym związkiem zawodowym broniącym praw ekonomicznych i socjalnych, po raz pierwszy niezależnym od rządzącej partii, administracji państwowej i gospodarczej. Związek stawał się pierwszym od dziesięcioleci wyrazicielem oddolnych opinii w miejscu pracy, w regionie oraz w skali całego kraju. „Solidarność” stała się wielkim ruchem społecznym, w którym działali ludzie akcentujący różne zdania, wyznający różne światopoglądy i tradycje ideowe. Wszyscy jednak odwoływali się do polskich tradycji i symboliki narodowej. Od samego początku temu ruchowi kibicował i wspierał go Jan Paweł II i Kościół w Polsce. Lidia Kapturska Jezus jest żyjącym Słowem Boga. Ten, kto ma łaskę poznania Jezusa, zwłaszcza przez czytanie świętej Ewangelii, pozostaje przez nią pociągnięty, uznając, że objawia On nam, abyśmy sami mogli odczuć, że jesteśmy dziećmi Ojca, który jest w niebie, ukazując nam mocną podstawę, na której możemy budować swoje życie. Często jednak człowiek nie buduje swych działań, swego istnienia na tej tożsamości i woli piaski władzy, powodzenia i pieniędzy, myśląc, że tam odnajdzie trwałość i odpowiedź na pytanie o szczęście. A my na czym chcemy budować swoje życie? To Chrystus jest skałą naszego życia! To On jest Słowem wiecznym i ostatecznym, które nie pozwoli, abyśmy się lękali wszelkich przeciwności, wszelkich trudności, wszelkich kłopotów. Zachęcam was do uczynienia miejsca każdego dnia dla Słowa Bożego, do karmienia się nim i do ciągłego rozważania go. Jest to cenna pomoc także do zaradzenia sobie w obliczu powierzchownego aktywizmu, który może na chwilę zaspokoić poczucie dumy, ale który ostatecznie pozostawia w nas pustkę i niezaspokojenie. „Anioł Pański” 6 marca 2011 8 Kościół w obiektywie Wyszła kolejna książka Benedykta XVI: „Jezus z Nazaretu, część 2”. Znowu media uczepiły się niewielkiego fragmentu książki, w którym papież mówi o odpowiedzialności Żydów za śmierć Jezusa. Papież prostuje : nie Żydzi jako całość, ale Sanhedryn wydał wyrok na Jezusa. 11 marca wszedł na ekrany polskich kin „ Jan Paweł II. Szukałem Was...” Nowy film jest poświęcony pontyfikatowi i fenomenowi Jana Pawła II. Film jest reżyserskim debiutem Jarosława Szmidta. I jest znakomity. W Legnicy powstał Społeczny Ruch Świętowania Niedzieli. „Człowiek musi świętować, wypoczywać, być z rodziną... wyjątkowy charakter niedzieli został sprowadzony w wielu wypadkach do wycieczki do sklepu. To ma być dla wierzących dzień udzia- łu w Eucharystii, okazja do pogłębiania więzi rodzinnych i kontaktów z przyjaciółmi, to czas odpoczynku oraz rozwoju duchowego i kulturalnego postulują założyciele ruchu. Państwo Watykańskie liczy 572 obywateli, ale mieszkańców ma 444, z których 221 nie ma obywatelstwa watykańskiego. Polska reprezentacja piłkarska księży zdobyła złoty medal (po raz trzeci) w V Mistrzostwach Europy Księży w Halowej Piłce Nożnej. Komisja Majątkowa 28 lutego zakończyła swoją działalność. Kościołowi zwrócono 65,5 tys. ha zagrabionej przez władze komunistyczne ziemi (nie 190 tys. jak krzyczy SLD) oraz nieruchomości, rekompensaty i odszkodowania na ponad 143 mln zł (nie miliardy jak opowiada SLD). Kościół nie otrzymał czegoś, tylko zrabowane w czasach PRL mienie zostało w części oddane. Podobnie stało się z innymi podmiotami. Komisja rozpatrzyła 3063 wnioski, pozostało jeszcze 216 (będą już rozstrzygnięcia sądowe). Tylko w 11 sprawach dopatrzono się naruszenia prawa. Komisja nie była tworem kościelnym. Smutne, że w ankiecie SMS-owej aż 76 proc. osób było przeciwko Kościołowi Zabójcą misjonarza polskiego w Tunezji okazał się stolarz pracujący w ich salezjańskiej szkole. Arcybiskup Tunisu ks.Marouna Lahhama napisał specjalny list, w którym zacytował słowa zamordowanego ks.Marka Rybińskiego (34 lata), który tak napisał na dwa tygodnie przed śmiercią” „ Jest to naród młody, mądry, niezdolny do przemocy (sic!), dogłębnie dobry i nie umiejący nienawidzieć... Tunezyjczycy są bardzo gościnni, przyjacielscy i serdeczni...” Jeżeli człowiek będzie żył we właściwych relacjach z Bogiem i Bóg będzie dla niego najważniejszy, to zawsze będzie miał szacunek i miłość do innych... a i zwierzęta będzie kochał. Ale czy trzeba wszystko wieszać? Nic tak nie zajmuje ludzi jak zwierzęta. Wnioskuję to choćby po gniewnych reakcjach na każdy tekst, w którym odnoszę się do losu czworonogów. Bo ja nie śpiewam w chórze, który wykonuje coraz bardziej dramatyczne pieśni o naszych „braciach mniejszych”. Mało tego, uparcie twierdzę, że bracia mniejsi to franciszkanie, a nie zwierzaki. Jeśli zaś idzie o „braci najmniejszych”, to zwracam uwagę, że tego określenia użył Jezus w opisie Sądu Ostatecznego wobec ludzi. Powiedział: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Najmniejszymi braćmi Jezusa są ci, którym brakuje ubrania, a nie sierści lub piór. Są nimi ci, co siedzą w więzieniu, a nie przy budzie. Są bezdomni przybysze, a nie bezpańskie psy. To w głodnych, spragnionych i chorych ludziach jest Chrystus, a nie w zwierzętach. Podnoszę tę sprawę po raz kolejny, bo gorączka, w jaką wpadają „obrońcy zwierząt”, dowodzi coraz poważniejszego zaburzenia hierarchii ważności. Zaburzenie to prezentuje już nie tylko Joanna Senyszyn, przykuwająca się do budy na rynku. U niej to zrozumiałe. Dla ateisty, a do tego lewicowca, nawet pantofelek – ba, nawet pantofel! – jest równy człowiekowi, bo dzieli z nim tę samą przypadkowość i ten sam bezsens istnienia. Ale podobne myślenie dotyka już chrześcijan, a to oznacza utratę wiary w wyjątkowość człowieka. Kto dziś podpisze się pod Mickiewiczowym „Człowiek jest urzędnikiem wysokiego stanu. Cały świat służy jemu, a on tylko Panu”? Kim jest dziś Pan? Jeśli cywilizacja Zachodu w ogóle uwzględnia Boga, to na pewno nie na pierwszym miejscu. A wtedy już nie wiadomo, kto komu służy. I ludzie zaczynają słu- żyć zwierzętom, w obronie nowych panów gotowi rzucić się do gardeł bliźnim. Jasne, że o zwierzęta trzeba dbać i nie wolno się nad nimi znęcać. Ale za kogo właściwie uważamy człowieka, skoro psa „adoptujemy” jak dziecko? Za kogo uważamy zwierzęta, że zaczynamy mówić o jakichś ich „prawach”, jakby były wolne i odpowiedzialne? Miesiąc temu redaktor w TVN 24 powiedział o procesie mężczyzn, którzy ciągnąc psa za autem, urwali mu głowę. – Dwaj tacy… – urwał. – Nie powiem, jak trzeba by ich nazwać – dokończył. Ta sama stacja nieco wcześniej pozwalała zachwalać aborcję polskiemu lekarzowi z niemieckiej kliniki. Życzliwe pytania, grzeczne uśmiechy. A tam była mowa o urywaniu głów dzieciom! O truciu maleństw, zgniataniu, rozrywaniu na strzępy! Nikomu z redaktorów nie uwięzły w gardle ostre słowa. „Panie doktorze” – oto określenie kogoś, kto morduje niewinnych ludzi. Zwierzętom w naszych czasach nie dzieje się gorzej niż kiedykolwiek. A jednak to dziś właśnie demonstruje się na rzecz czworonogów. To dziś zoofilia staje się przestępstwem, ale nie ze względu na godność człowieka, lecz z uwagi na cierpienie zwierzęcia. Nikt nie ruszy ciężarnej suki, ale łono matki w krajach „cywilizowanych” to miejsce dla dzieci najbardziej niebezpieczne. Pacjenta można „uśpić” jak psa, a psa niebawem trzeba będzie reanimować. Ale tak musi być. Bo jeśli Stworzyciel nie jest na pierwszym miejscu, musi je zająć stworzenie. KŁOPOTLIWE PYTANIA Tekst: Franciszek Kucharczak G.N. 9/2011, za pozwoleniem autora 9 Z KOMPENDIUM KATECHIZMU KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO WSPÓLNOTA LUDZKA OSOBA I SPOŁECZNOŚĆ Na czym polega wspólnotowy charakter powołania ludzkiego? Oprócz osobistego powołania do szczęścia, człowiek potrzebuje życia społecznego, które jest istotnym wymogiem jego natury i jego powołania. W rzeczywistości: wszyscy ludzie są wezwani do tego samego celu, którym jest sam Bóg; istnieje pewne podobieństwo między jednością Osób Boskich a braterstwem, jakie ludzie powinni stworzyć między sobą, w prawdzie i miłości; miłość bliźniego jest nieodłączna od miłości Boga. Jaka jest relacja między osobą a społecznością? Zasadą, podmiotem i celem wszystkich instytucji społecznych jest i powinna być osoba. Niektóre społeczności, takie jak rodzina i państwo, są dla niej konieczne. Pożyteczne są także inne społeczności, zarówno o zasięgu krajowym, jak i międzynarodowym, które winny kierować się zasadą pomocniczości. Na co wskazuje zasada pomocniczości? Według tej zasady społeczność wyższego rzędu nie powinna ingerować w wewnętrzne sprawy społeczności niższego rzędu, pozbawiając ją kompetencji, lecz raczej powinna wspierać ją w razie konieczności. Czego innego jeszcze domaga się prawdziwa społeczność ludzka? Domaga się uszanowania sprawiedliwości, właściwej hierarchii wartości oraz podporządkowania wymiarów materialnych i instynktownych wymiarom wewnętrznym i duchowym. W szczególności tam, gdzie grzech niszczy klimat społeczny, trzeba odwoływać się do nawrócenia serc i łaski Bożej, aby doprowadzić do zmian społecznych, które rzeczywiście służyłyby każdej osobie i całej osobie. Miłość, która wymaga i uzdalnia do praktykowania sprawiedliwości, jest największym przykazaniem społecznym. ks. Ariel Januszewski Poczet Papieży Benedykt VIII ( 1024 - 1012) Brał udział w synodzie w Pawii, który poparł ważne reformy z Cluny. Benedykt VIII wprowadził do liturgii śpiew Credo. Sergiusz IV (1012 - 1009 ) Zaraz po wyborze wysłał do patriarchy Konstantynopola list synodalny, powiadamiający go o objęciu władzy. W liście był też tekst Credo wraz z wyrazem fioloque, oznacz jącym pochodzenie Ducha Świętego od Ojca i Syna, czego nie uznawał i nie uznaje Kościół wschodni. Jan XVIII (1009 - 1004 ) W 1004 roku kanonizował pięciu eremitów, w tym dwóch Polaków z pustelni w Międzyrzeczu, zamordowanych przez rabusiów. Jan XVII (1003) - był papieżem tylko pół roku Na Janie XVII zamykamy poczet Papieży drugiego tysiąclecia. Następny cykl będzie od Św.Piotra Apostoła, pierwszego Papieża do Sylwestra II, który zamyka pierwsze tysiąclecie papiestwa. R o z m a i t o ś c i ... Najwięcej dzieci w Polsce rodzi się w powiecie kartuskim. Urzędy USC ośmiu gmin tego powiatu wydały aż 1949 aktów urodzeń. Liderem Polski są Sierakowice, gdzie wskaźnik przyrostu wyniósł aż 14, 36 promila. Ogólnopolski wskaźnik jest katastrofalny: 1, 31 promila. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka zebrała w styczniowej akcji, w której brało udział 120 tys. wolontariuszy, prawie 43 miliony zł /znów padł rekord/. Tegoroczna zbiórka jest przeznaczona na zakup sprzętu pomocnego w diagnozowaniu i leczeniu dzieci z chorobami nerek oraz układu moczowego.Wszystkie dotychczasowe zbiórki to 110 milionów zł, za które Orkiestra kupiła ok. 22 tysiące nowoczesnych urządzeń medycznych do szpitali. 21 osób na 100 tys. Polaków choruje na gruźlicę. Przed wejściem do Unii Europejskiej Polska miała 43 cukrownie. Teraz 12. U Niemców kilogram cukru kosztuje 60 centów ( 2,80 zł), u nas 5, 60. 96 proc. Polaków nie ufa politykom, 3 proc. ufa. Wielu Europejczyków również nie ufa swoim politykom. Ale 44 proc. Polaków ma nadzieję, że w ciągu następnych dwudziestu lat będzie się w naszym kraju żyło lepiej. Podobny optymizm mają tylko Hiszpanie. Inni Europejczycy patrzą dalej pesymistycznie, nie wierząc że się zmieni. Aż dwa miliony bezrobotnych jest obecnie w Polsce (13 proc.). W Polsce działa 550 grup przestępczych, ale żadna nie ma zakresu ogólnopolskiego. Gangi już tak nie napadają jak kiedyś, a zajmują się przede wszystkim narkotykami. Jest dużo gangów zagranicznych, największy stanowią przestępcy wietnamscy. Duże sukcesy odnosi coraz lepiej uposażona i perfekcyjna policja. Kilka tysięcy urzędów pocztowych może być zamkniętych w tym roku. 180 tys. pijanych kierowców samochodowcyh, motocyklistów i rowerzystów zatrzymuje na polskich drogach policja (samych rowerzystów aż 60 tys.). Krzysztof Materna, znany satyryk i aktor mówi: „ Powinniśmy się chwalić wszystkim, a przede wszystkim sobą. Jesteśmy kontaktowi. Coraz bardziej mówimy w obcych językach. Jesteśmy ładni, zaradni, sprytni. Uczymy się. Młodzi ludzie są coraz lepiej wyedukowani. Są wręcz napaleni na pracę. Potrafią wszystko. Mamy ogromne zasoby, jeśli chodzi o kulturę. Mamy w różnych dziedzinach artystów, którzy często są bardziej znani poza granicami aniżeli w kraju. Są tysiące obszarów, którymi powinniśmy się chwalić. Mamy piękny kraj, piękne regiony. Bajka, proszę pana. To że mamy trochę dróg i trochę popsutych wagonów kolejowych, to nie kłopot. Nadrobimy i to...” 10 Jak został zabity Pan Jezus ? Skazaniec, gdy usłyszał wielki historyk rzymski Cicewyrok: na krzyż z Nim, często ro - „najstraszliwszą kaźnią”. Jezus został ubiczowany mdlał ze strachu. Podczas biPionowa część krzyża, czywedług prawa rzymskiego, czowania niektórzy umierali. li pal /z łac. „stipes”/, była czyli w stopniu potrójnie okna stałe wkopana w miejscu II. Korona cierniowa rutniejszym, niż przewidywał kaźni i służyła dla wielu skazwyczaj żydowski. Film „Pazańców - aż do zużycia. Belka była uwita w formie wieńca. poprzeczna, którą niósł Jesja”, który wielu z nas oglądało, pokazywał straszne sceny, Francuski chirurg Piotr Barbet zus, była ciężka. Miała 165 na które nie można było pa- mówi nawet o swego rodzaju cm długości, 20 cm grubości trzeć. A tak było rzeczywiście. czepcu, który przykrywał też i 30 szerokości. Belka była Bicz, którym bito Pana Jezusa, czubek głowy. Składała się przywiązana do ciężko poraskładał się z trzech rzemieni, ona z gałązek krzewu o nazwie nionych biczowaniem pleców a każdy z nich był zakończo- „ziziphus spina Christi”. Pana Jezusa. Kolebiąca się w ny dwoma ołowianymi (albo W takiej koronie mogło być czasie drogi na Golgotę belkamiennymi) kulkami, złączo- ok. 70. kolców, twardych, o ka sprawiała straszliwy ból, a nych poprzeczką. Za jednym długości 5 - 8 cm. trzeba było przejść w spiekouderzeniem takim biczem zaOkoło połowy mogło wbić cie dnia ponad kilometr drogi. dawano trzy podwójne rany o się w najświętszą głowę Jezusa. Wspomniany już prof. Ricci kształcie wydłużonej cyfry „8”. Podczas bicia po głowie, upad- podaje, że pęta mocujące belUderzenia zadawano z wielką ków na „Drodze Krzyżowej”, kę na plecach Jezusowych, siłą, że z łatwością przecinały konania na krzyżu, kolce szcze- rozpoczynały się już od kostki I. Biczowanie. skórę, powięzie i mięśnie, zatrzymując się dopiero o kości. Włoski profesor Giulio Ricci, wielki badacz Całunu Turyńskiego, dowodzi, że podczas kaźni biczowania, Pan Jezus otrzymał 96 uderzeń, z czego: 50 potrójnie-podwójnych, 9 potrójnie-pojedynczych, 18 podwójnie-pojedynczych. Razem zadano Mu 222 rany. IV. Ukrzyżowanie. Były dwa sposoby przybijania do krzyża. Zależało to od tego, czy skazany ma cierpieć mniej okrutnie, ale za to dłużej, czy też krótko, ale w wielkich męczarniach. Co za perfidia! Ponieważ Jezus musiał umrzeć szybko, bo nadchodziła Pascha, i żadne ciało nie mogło wisieć na krzyżu, wybrano dla Niego sposób najokrutniejszy. Nie wiązano do drzewa Jego nóg i rąk powrozami, jak to uczyniono z dwoma łotrami. Nie dano Mu podpórki kroczowej ani podnóżka, jak to często mylnie pokazują artyści malarze. Nie przybili dłoni, ale nadgarstki. Grube i duże gwoździe przebiły potężny pień nerwu pośrodkowego. Ból nie do wyobrażenia ! Jezus zwisał całym ciałem na przybitych rękach ok. 1012 minut i dusił się. Z kolei przybijano nogi: najpierw przebito lewą stopę potężnym gwoździem, potem podstawiono od dołu stopę prawą i mocnym uderzeniem przybito obie do drewna krzyża. Krzyż miał 2 m wysokości. Jezus konał trzy godziny i w tym niewyobrażalnym cierpieniu, musiał się podnosić, bo się nie dusił. Jest jeszcze wiele innych szczegółów tego największego barbarzyństwa w dziejach ludzkości, gdy grzech całego świata, wyrok Piłata, odrzucenie przez własny naród i rzymscy kaci postanowili zamordować Syna Bożego naszego Pana Jezusa Chrystusa. Nikt nie wiedział, a niektórzy i dzisiaj nie chcą wiedzieć, że Jezus za nich z największej miłości składał Ofiarę za wszystkich. gólnie wbijały się i na nowo ra- lewej nogi, idąc dalej, poprzez plecy i piersi - do szyi, co staniły i powiększały cierpienie. nowiło źródło dodatkowego bólu. A jeszcze należy wieIII. Krzyż dzieć, że tym samym sznurem i Droga Krzyżowa. był Jezus związany z dwoma Zapis męki i tortur popełW czasach rzymskich ska- łotrami /którzy nie byli biczonianych na Jezusie odkrywa zaniec niósł na miejsce śmierci wani/ Mieli więcej sił, szarpali święta Relikwia Całunu Tutylko poprzeczną belkę /z łac. Jezusa... I tak Jezus z wyczerryńskiego. „patibulum”/. Śmierć na krzy- pania i bólu padał trzykrotnie, (felkam) żu była hańbą i - jak to określił a może więcej? 11 Żal za grzechy ... a sprawa Polska R ozpoczynając pisanie kolejnego artykułu myślę sobie: jak ten czas szybko leci – tak niedawno było Boże Narodzenie, kolędy, a już za pasem Wielki Post, choć w tym roku i tak rozpoczyna się on wyjątkowo późno. Skoro przeżywamy ten szczególny dla każdego katolika okres roku liturgicznego – i zapewne przeleci on podobnie szybko jak dotychczasowe dni bieżącego roku, to konieczne jest skupienie się na tym, co w Wielkim Poście jest najważniejsze, czyli na dobrej spowiedzi. Znamy warunki, jakie należy spełnić chcąc się pojednać z Panem Bogiem (i Kościołem). Jednak siedząc godzinami w konfesjonale czasem trudno nie podejrzewać, że spowiadający się penitent nie jest odpowiednio do tego świętego sakramentu przygotowany. Wygląda to często tak, jakby rachunek sumienia był zrobiony w kolejce do spowiedzi, albo już w trakcie samej spowiedzi, mocne postanowienie poprawy potraktowane jako czcza deklaracja: „obiecuję, że już więcej nie będę…” (w domyśle: tak trzeba, bo ksiądz nie da mi rozgrzeszenia), wyznanie wszystkich przypomnianych sobie grzechów też czasem jest problemem, bo obezwładnia nas wstyd, a zadośćuczynienie ogranicza się zapewne do odmówienia pokuty zadanej przez kapłana. W tej, proszę wybaczyć słowa, „byle jakiej” spowiedzi, zaginął gdzieś zupełnie żal za grzechy będący koniecznym warunkiem rozgrzeszenia. Nie należy żalu za grzechy utożsamiać z wylewaniem łez, chociaż i ono może towarzyszyć nawróceniu. Przede wszystkim jednak polega on na znienawidzeniu grzechu i skrusze serca. Żal za grzechy jest najważniejszym aktem penitenta podczas spowiedzi św., polegającym na poznaniu popełnionego zła i woli odwrócenia się od grzechu oraz postanowieniu niegrzeszenia w przyszłości z miłości do Boga. Mówimy wtedy o żalu doskonałym albo synowskim. Jeśli motyw miłości do Boga nie jest w stanie skłonić nas do żalu, to do ważności sakramentu pokuty wystarczy nawet żal niedoskonały, czyli tzw. żal niewolniczy, którego źródłem jest strach przed karą (piekłem), a niektórzy wyjątkowo miłosierni spowiednicy podpowiadają, że nawet ubolewanie nad tym, że nie potrafię żałować za grzech, jest już początkiem skruchy, przygotowującej do sakramentalnej spowiedzi. Jak podaje Katechizm Kościoła Katolickiego, doskonały żal za grzechy ma moc odpuszczenia grzechów powszednich. Przynosi on także przebaczenie grzechów śmiertelnych, jeśli zawiera mocne postanowienie przystąpienia do spowiedzi sakramentalnej, gdy tylko będzie to możliwe (Zob. KKk 1452). Kazus ten może mieć szczególne zastosowanie w niebezpieczeństwie śmierci, kiedy nie ma przy osobie umierającej kapłana, który mógłby udzielić rozgrzeszenia. Istotą jednak dobrego przeżycia żalu za grzechy jest zbliżenie się do świętości Bożej i odzyskanie radości z własnego zbawienia, której to radości ludzie naszych czasów często nie potrafią już odczuwać. Życząc więc wszystkim błogosławionych owoców przeżywania Wielkiego Postu ze wszystkimi jego praktykami pokutnymi, chciałbym, aby przyniosły one autentyczną Bożą radość z pojednania z Panem Bogiem i rodzinną wspólnotą jaką jest Kościół. ADAM MAŁYSZ - absolutny król nart - odchodzi W niedzielę, 20 marca, na skoczni mamuciej w Planicy cudownym i długim skokiem Adam Małysz zakończył karierę najlepszego skoczka narciarskiego polskiego i światowego. Tego dnia był dwa razy na podium, na trzecim miejscu. „Orzeł z Wisły”ma 33 lata. Zdobył 3 złote medale olimpijskie, 3 srebrne i 1 brązowy, 6 razy stawał na podium mistrzostw świata ( 4 razy był pierwszy). Od roku 1994 w Pucharze Świata na podium stawał 91-krotnie, wygrał 39 konkursów (lepszy od niego, Nykaenen). Pożegnanie skoczka nastąpiło w sobotę, 26 trochę, jest tylko Fin Matti marca, w Zakopanem. Panie Adamie, tyle radości nam Ks. Stefan Adrich dawałeś. Polska bez „Małyszomanii” będzie inna zimą, latem również ... Czy damy radę bez okrzyku „Adamie leć...” Bardzo dziękujemy ! WANDALE Z CMENTARZA W SUBKOWACH - którzy w nocy z 1 na 2 stycznia 2011 roku poprzewracali i zniszczyli 30 nagrobków, nie zostali wykryci. Śledztwo umorzono. Przestępcy, którzy dokonali tego świętokradztwa, muszą z tym żyć, bez ekspiacji, bez przebaczenia. 12 Z LINII FRONTU Nie wiem, czy to aby właściwy moment na podejmowanie tak ważkiego dla każdego katolika tematu. Tyle w ostatnim czasie mówiono o krzyżu, i przy okazji katastrofy smoleńskiej, i w związku z ostatnimi prowokacjami ze strony niedawno jeszcze posła, dziś tylko już skandalisty, Janusza Palikota. Może ludzie mają już przesyt mówienia i słuchania o tym najważniejszym znaku wiary, bo czy miłość to przede wszystkim słowa?, czy jednak uczucie?, a czy z wiarą nie jest aby podobnie? Kiedy jednak już zdecydowałam się i ja zabrać głos, i dorzucić swoje trzy grosze, dzieląc się z czytelnikami przemyśleniami starej emerytki, to tylko dlatego, by zwrócić uwagę na nowy, rodzący się obyczaj. Który wymaga, moim zdaniem, opisania, refleksji i stanowiska Kościoła. Dotąd brak jednak wszystkiego, co musi smucić, gdyż nie wierzę, że zjawisko umyka komu trzeba. Kolejny raz chowamy głowę w piasek wiedząc, że w końcu i tak przed odpowiedzialnością za nie nie uciekniemy. Nim przejdę do meritum, warto choć przez chwilę zastanowić się, czym jest krzyż dla katolika? To godło. Symbol. Zatem jego używanie wymaga pewnej pięknej oprawy, szacunku. Nie godzi się przecież godła państwowego czy narodowej flagi wieszać w sławojce, a krzyż ma charakter ponadnarodowy, jest symbolem światowym chrześcijan. Tym bardziej godzien jest poszanowania. Dlatego ze smutkiem obserwuję jeżdżąc po Polsce, poustawiane w przydrożnych rowach krzyże, czy też niekiedy wiszące na odrapanych z kory drzewach. Są niewątpliwie symbolami ludzkich tragedii. W tych miejscach ginęli tragicznie nasi bliscy, czyjś syn, ojciec, szwagier czy brat. Pewnie nie do końca rozumiem bólu, jaki temu towarzyszy, los oszczędził mi takiego doświadczenia. Jednak i ja traciłam swoich bliskich. Pamiętam doskonale śmierć mojej matki, jakby było to wczoraj, a już minęło lat prawie dwadzieścia jeden. Sala 212 miejskiego szpitala i kolejna bariera, którą człowiek musi pokonać. Zaakceptować to, że ta, co dała nam życie, dzięki której poznaliśmy jego przeróżne smaki, odchodzi na zawsze. Głosząc kazanie, na jej pogrzebie ksiądz zacytował przepiękne słowa przedwojennego poety Włodzimierza Perzyńskiego „kiedy umiera matka, to niezależnie, ile miała lat, jest to zawsze za wcześnie”. Nigdy nie przyszło mi jednak do głowy, by w miejscu śmierci tej tak ważnej dla mnie osoby stawiać krzyż, czy zapalić znicz w rocznicę śmierci. Od tego jest cmentarz. Uświęcone miejsce na ludzkie ziemskie powłoki. To tam spoczywają prochy wielu naszych bliskich i to tam ich wspominamy, modlimy się za ich dusze, oddajemy im cześć. Śmierć boli, niezależnie od miejsca gdzie zabiera nam najbliższych. Nic więc nie przemawia za tym, by stawiać krzyże w rowach czy na drzewach, narażając go bezwiednie na bezczeszczenie. Żaden ból, rozpacz, czy bezrefleksyjne naśladownictwo tego nie usprawiedliwia. Jeżeli krzyż jest dla nas wartością samą w sobie, to chrońmy go przed profanacją, nie tylko ze strony bezbożnika, niegodziwca czy bluźniercy, ale i bezpańskiego psa czy innych zwierząt, nad którymi mamy ogromną przewagę, świadomość dobra i zła. Rozwój motoryzacji sprawia, że tragicznych wypadków jest coraz więcej, a więc i wysyp krzyży przy naszych drogach również niespotykany. W niektórych skrajnych przypadkach powstają wręcz okazałe pomniki, na których palą się znicze i rozkwitają kwiaty. Czy tak być powinno? Czy nie ma już od tego odwrotu? A może warto zastanowić się, w imię jakich wartości to czynimy? Co tym pustym gestem zapewniamy naszym zmarłym, czy nam samym? Czy aby na pewno ma to związek z Chrystusem ukrzyżowanym na krzyżu? Czy chodzi tu o pokazanie naszej więzi z nim, Panem życia i śmierci? Naprawdę sama nie wiem, ile w tym nowym obyczaju oznak głębokiej wiary, a ile płytkiego, rodem z Hollywood, sentymentalizmu. Przyjezdni z zagranicy niekiedy mówią, że to taki swoisty polski obyczaj, rodzaj miejscowego folkloru, że podobnego zjawiska nie uświadczysz nigdzie w świecie. Ubolewam, kiedy spotykam się z taka opinią. Chciałabym, aby świat mówił o nas dobrze, zasługujemy na to, może nie jesteśmy wyjątkowi, ale na pewno niezwykli. Do nas nie pasuje opinia, „nieważne, czy mówią dobrze czy źle, ważne, że w ogóle mówią”. Tego oczekują ponoć tylko ci, co z wiarą dawno się rozminęli. Wydaje się, że my, Polacy, przynajmniej jego znacząca część, trwamy w niej i warto byłoby jednak dostrzec co najmniej niestosowność pewnych praktyk, chociaż pewnie w dobrej wierze czynionych. Skoro jednak od takiej swoistej i niespotykanej pod innymi szerokościami geograficznymi manifestacji nie może powstrzymać nas wiara i szacunek dla krzyża, to chociaż zrezygnujmy z niej w trosce o dobre imię i nasz wizerunek w świecie. Ciotka Matylda MSZA ŚWIĘTA W PYTANIACH Co to jest mitra? Mitra (gr. μιτρα – nakrycie głowy; inaczej infuła, łac. infula – zawój) – długie, o podwójnym zakończeniu nakrycie głowy biskupów, z którego na szyję i plecy opadają dwie wstęgi. Już starożytni biskupi, na wzór kapłanów Starego Przymierza, wyróżniali się w zgromadzeniu liturgicznym, zakładając na głowę przepaskę lub obręcz ze złotej blachy, podobną do książęcego diademu. Obręcz ta często pokryta była czworobocznym suknem, w formie czapki, której końce pokrywały szyję. Od X w. kształt mitry zaczął ewaluować, aż w końcu wieku XI został ustalony ostatecznie. Infuły bogato zdobiono, wysadzając je kamieniami i haftując złotem. W XVII-XVIII w. mitry były tak ciężkie, że w ich szczytach trzeba było wszywać blachę, aby się nie zaginały. Znana była również tzw. mitra prosta, bez ozdób, którą wkładano wyłącznie w czasie nabożeństw żałobnych, w Wielkim Poście i Adwencie. Infuła jest symbolem duchowego hełmu (Ef 6, 14), który ochrania biskupa w walce ciemnością błędu. Mitra to także znak pozostawania biskupa w najściślejszym związku z Bogiem, na wzór Mojżesza, oglądającego chwałę Jahwe, który jaśniał blaskiem promieni przypominających rogi. Ów najściślejszy związek, jako dar, a zarazem zadanie, akcentuje modlitwa odmawiana przy święceniach biskupa: Przyjmij mitrę i niech jaśnieje w tobie blask świętości, a gdy ukaże się najwyższy Pasterz, niech ci da w nagrodę niewiędnący wieniec chwały. Oprac: ks. Ariel Januszewski 13 Jubileusz z ....poślizgiem! Z arząd Fundacji „Uśmiech Dziecka” w Subkowach wielokroć na łamach „Emaus” pisał o jubileuszu „piętnastolecia” tej ważnej i chyba zasłużonej dla naszego środowiska instytucji. Zapowiadał wiele imprez, ale bystry i dociekliwy mieszkaniec gminy naliczył dotąd zaledwie takowe trzy. „Koncert z gwiazdą”, spotkanie z Prezydentem Lechem Wałęsą i festyn na naszym stadionie. Niektórzy pytają, czy to już wszystko? Mam dobre wieści, to zaledwie połowa z tego, co zaplanowano. Wszystko to, co jeszcze przed nami, zostało jedynie przesunięte w czasie. Powód jak zawsze prozaiczny, pieniądze i jeszcze raz pieniądze, proszę Państwa. Stara się fundacja o nie od początku ubiegłego roku, dotąd z marnym skutkiem. Teraz dopiero rozumiemy tych, którzy twierdzili, że niełatwo dobrać się do unijnych środków. Mają rację. Wiadomo jednak, że najlepiej o wszystkim co istotne dla nas, przekonać się na własnej skórze. Proszę jednak nie martwić się, dzięki wielkim ludziom, których w Subkowach nie brakuje, im- prezy niezależnie od tego, czy środki fundacja z zewnątrz otrzyma czy nie, na pewno odbędą się. Kolejny „koncert z gwiazdą” miał kończyć jubileusz i być zwieńczeniem naszych planów, wyszło jednak inaczej, czyli jak zawsze w życiu. Ta największa z imprez fundacji już niebawem, bo 29 kwietnia, w piątek po Wielkiejnocy. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że pod względem artystycznym jest chyba nie do przebicia. Kto zatem zjedzie do Subków i wystąpi w Sali Domu Kultury? Edyta Geppert, pierwsza dama polskiej piosenki, znakomita i jedyna w swoim rodzaju. Wymienianie jej utworów czy reklamowanie tej artystki, byłoby nietaktem wobec niej. To tak samo jakby pod zdjęciem Jana Pawła II, umieścić podpis. Po co? Przecież wszyscy i tak go znają i podziwiają. To jednak, drodzy czytelnicy, nie wszystko. To jedynie połowa. Drugi z artystów jest również wielki, a będą zapewne i tacy, których tego pięknego wieczoru bardziej ujmie i zachwyci swoim niekonwencjonalnym dowcipem. Kto jeszcze tego nie wie, gdyż w gminie o tym huczy od dawna, informuję, że dla nas, mieszkańców, wystąpi z całym zespołem, 11 osób, sam „mistrz kabaretu” Zenon Laskowik. Ten duet, zaryzykuję i napiszę, że dotąd nigdy razem nie występował, powaliłby większość widzów na kolana. Jeżeli tak się nie stanie, to tylko dlatego, że rzędy krzeseł będą tak blisko siebie, że na to nie pozwolą. Nie będę wspominał o tym, chociaż zawsze dotąd w takich przypadkach czyniłem, że zaproszenia są jeszcze do zdobycia. Sam bowiem nie jestem pewny, czy tak jest. Cieszą się takim wzięciem jak bilety na „Euro 2012”. Boję się, czy nawet nie pojawią się fałszywki. O innych, mających odbyć się jeszcze z okazji jubileuszu imprezach, jeszcze tym razem nie napiszę, co za gracz, który wszystkie karty odkrywa? Kto to jednak rozumie? Czy ktoś jeszcze gra w tak popularną kiedyś na Pomorzu „Baśkę”, „Skata”, czy „Tysiąca”? Dobrze, że jest Internet, jak zapomnimy co to gra w karty, to zawsze można będzie sprawdzić? Do zobaczenia na Koncercie! Szczepan Rajski - prezes Religia w szkole 1. Religia w szkole jest bardzo ważnym znakiem dla społeczności szkolnej. Katecheci mają być znakiem widzialnym dla niewidzialnej rzeczywistości i dlatego są potrzebni. Niekiedy u katechetów może rodzić się gorycz i poczucie odrzucenia, niechęci, drugorzędności. Słaba formacja duchowa wynoszona z domu, analfabetyzm religijny, indyferentyzm religijny, nieobecność transcendencji w mediach, ośmieszanie religii - to wszystko osłabia młode umysły i serca naszych uczniów. Łatwiej w takim rozdrożu wejść do bezbronnych umysłów, skierować ku innym wizjom, trendom. „Mamo dostałam jedynkę - mówi córka. Z czego: z religii. A tam z religii - też mi problem !” „ Co to teraz za wymagania ci księża mają, jakieś przykazania sobie wymyślili...” (podsłuchane). 2. Niewierzący i wierzący muszą szukać i to tak, że ten pierwszy mógłby pomyśleć, że jednak się myli. Tam, gdzie jest młody człowiek, tam musi być Kościół obecny: mamy coś bardzo ważnego do zaoferowania. Jest Woodstock Jurka Owsiaka, ale też jest przy nim coraz większy Przystanek Jezus, jakby też z coraz mocniejszą akceptacją p. Jurka. Żadne wspólnoty i ruchy religijne nie mogą zastąpić systematycznej katechezy. Największy dialog musi odbywać się w szkole. Katecheza i szkoły katolickie to najważniejsze czynniki kształtujące świadomość chrześcijańską, cywilizację miłości i życia, a nie śmierci. 70 proc. młodzieży europejskiej ma kłopot z odróżnieniem dobra od zła. Dlaczego amerykański uczony woła: zlikwidować wartości moralne, bo one człowieka ograniczają ? I co dalej, panie profesorze ? 3. Mówi się coraz częściej, że naszym dzieciom i młodzieży należy towarzyszyć duchowo i słuchać, jeszcze raz słuchać, a nie tylko mówić czy wręcz rozkazywać. „Źle zrobiłeś, jesteś beznadziejny, wstydź się!”. „Dla mnie jesteś stracony !” Tak nie wolno. Bóg nikogo nie potępia, nikogo nie odrzuca. Chrystus i niewiasta przyłapana na cudzołóstwie - nie potępił jej. Na tym polega rola Kościoła (Andre` Louff). Znany teolog i poeta ks. Szymik: „... w dorzeczu Wisły i Odry rodzą się nieustannie fantastyczne dziewczyny i świetni chłopcy. Dlatego wiem, że polska młodzież może być autentyczną nadzieją świata”. Wszystkim młodym i młodszym mieszkających blisko Wisły i chodzącym do szkół w Subkowach, Brzuścach, Gniszewie i w Małej Słońcy wielkich REKOLEKCJI SZKOLNYCH ŻYCZYMY. ( Redakcja) 14 Niezbędnik dla rodziców klas Mamo i Tato ! Jesteście najważniejszymi autorytetami dla swoich dzieci. Także w sprawach wiary ! Dlatego dla dobra Waszych dzieci: Rozmawiajcie z dzieckiem o znaczeniu pierwsze spowiedzi i Komunii. Zapytajcie o to, co dowiedziało się na religii w szkole lub w kościele. Spróbujcie pogłębić temat, potwierdzić go swoim autorytetem. Regularny udział całej rodziny w niedzielnej Eucharystii jest najlepszą formą domowej katechezy. Nie zapominajcie o wspólnej modlitwie. W dniach poprzedzających Pierwszą Komunię, proście razem z dziećmi o jej godne przeżycie. Ofiarujcie w tej intencji choć prosty pacierz. Pomóżcie dzieciom przy pierwszej spowiedzi. Wasza obecność, modlitwa, przykład pomogą dzieciom pokonać opory czy lęki. Zróbcie wszystko, co możliwe, aby zneutralizować „konkurencję” prezentów. Można wręczyć je parę dni wcześniej lub później. Poproście krewnych, aby nie dawali prezentów zaraz po wyjściu z kościoła, zaproponujcie, by nie dawali dziecku pieniędzy. Zacznijcie i zakończcie dzień Pierwszej Komunii wspólną modlitwą. Podczas rodzinnego spotkania przy stole zadbajcie o krzyż i zapalenie komunijnej świecy.To jest przedłużenie świętowania w kościele. Nie zapominajcie o modlitwie przed posiłkiem. Podawanie alkoholu byłoby wielką krzywdą wyrządzoną dziecku. Zadbajcie o to, by dziecko komunijne czuło się bohaterem tego dnia. Zachęćcie dziecko do podzielenia się z innymi tym, co dostało (np.słodyczami). W rozmowach z dzieckiem ważne jest podkreślenie, że Pierwsza Komunia niczego nie kończy, ale zaczyna nowy etap przyjaźni z Jezusem. A o takim wielkim Przyjacielu trzeba pamiętać nie tylko w święta, ale na codzień. ¯ywoty Œwiêtych 26 marca – św. „Dobrego Łotra” (Dyzmasa) - I w. Jest tylko jeden święty o imieniu Dyzmas. Pisze o nim Św. Łukasz Ewangelista: „ Jeden ze złoczyńców, których powieszono, urągał Mu: Czy Ty jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze mną będziesz w raju”. Mowa oczywiście o jednym ze skazańców, który był ukrzyżowany razem z Jezusem. Za swoje nawrócenie i obronę Jezusa jest poważany i doznaje czci jako patron grzeszników powracających do Pana Boga. Sam bowiem miał szczęście w ostatniej chwili życia. Jest on także patronem skazanych na śmierć i umierających. 26 marca w polskim Kościele Katolickim jest obchodzony również jako Dzień Modlitw za Więźniów (ustanowiony na Konferencji Episkopatu Polski w 2009 roku). Święty jest również patronem Archidiecezji przemyskiej i Apulli. O Dobrym Łotrze rozpisywali się licznie Ojcowie Kościoła i święci. Imię tego skazańca znamy z pism apokryficznych. Szczególnie czci go Kościół wschodni nadając mu nawet tytuł męczennika. Dolna belka krzyża prawosławnego symbolizuje skazańców ukrzyżowanych razem z Jezusem, a prawe, wzniesione ku górze ramię, to właśnie św. Łotr. W Ziemi Świętej znajduje się również miejscowość przypominająca tę postać – Latrum w pobliżu Emaus. Dlaczego taki człowiek został uhonorowany? Jest symbolem ogromnego Miłosierdzia Bożego i ukazuje, że w każdym momencie życia, nawet wtedy, kiedy wydaje się już zbyt późno, jest czas na nawrócenie. Zły Łotr, który urągał Jezusowi, jest ostrzeżeniem dla zatwardziałych grzeszników – można być tak blisko Chrystusa, jak on i nie skorzystać z jedynej okazji odrzucając łaskę nawrócenia. Opracowanie I. Kołodziejska 15 Ojciec Stanisław OCD karmelita z Gorzędzieja głosił u nas rekolekcje wielkopostne 13 - 16 marca 2011 Poniżej fragment nauki stanowej dla rodziców i małżonków Drodzy rodzice i małżonkowie! W naszych misyjnych rozważaniach wypada nam w tej chwili zastanowić się nad powołaniem małżeńskim. W religijnym aspekcie małżeństwo jest wspólnotą, która świadomie dąży do ostatecznego celu jakim jest zbawienie. Małżeństwo jest jedną z dróg zrealizowania powołania do zbawienia. Dzisiaj tak często obserwujemy kryzys rodziny i małżeństwa. Nie chodzi w tej chwili o przytaczanie liczb czy procentów rozwodów w stosunku do zawartych małżeństw – bowiem każda rozbita rodzina jest swoistą tragedią, osobistym dramatem, dramatem zarówno małżonków jak i dzieci, ale o odpowiedź na pytanie – dlaczego dzisiejszy człowiek tak często nie jest zdolny, aby stworzyć trwałej, stabilnej rodziny, o której przecież marzy, za którą tęskni? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musimy spojrzeć na człowieka w tej perspektywie, o której mówił Ojciec święty Jan Paweł II, że: „człowiek nie zrozumie samego siebie, ani kim jest, ani jakie jest jego ostateczne przeznaczenie bez Chrystusa”. Sakrament małżeństwa ustanowiony przez Chrystusa jest pomocną dłonią Boga wyciągniętą w kierunku człowieka dla zagwarantowania mu stałości i oparcia, dla udzielenia mu pomocy, którą nazywamy łaską, pozwalającą wytrwać i nie zdradzić najbliższych – jeśli człowiek z tej Bożej pomocy zechce skorzystać i wierzy w jej skuteczność. W dzisiejszym zlaicyzowanym sposobie myślenia nie uwzględnia się tego nadprzyrodzonego daru Bożego dopomagającego człowiekowi do wytrwania w wierności i trwałości małżeńskiej, czyli łaski sakramentu małżeństwa. Człowiek zanim odejdzie od drugiego człowieka najpierw odchodzi od Boga. Nie ma bowiem rozejścia się małżonków, jeśli oboje pozostają wierni Bogu, jeśli Bóg jest ich siłą w życiu, jeśli na Bogu opierają swoje wspólne życie. Najpierw człowiek rezygnuje z Boga, z Jego przykazań, z modlitwy, spowiedzi, Komunii świętej, z niedzielnej Mszy świętej, a następnie odchodzi od człowieka, jeśli napotka na jakąś trudność we wzajemnym współżyciu. I to jest prawda, którą musimy sobie dzisiaj uświadomić. Gwarantem trwałości małżeńskiej jest Bóg i zawierzenie Jemu przez męża i żonę. To jest istota sakramentu, czyli nadprzyrodzonej łaski, która pozwala dochować wierności drugiemu człowiekowi w każdej sytuacji życiowej, która pozwala powracać i odbudowywać na nowo w małżonkach jedność i miłość, gdy z ludzkiej słabości coś ją naruszyło. Dlatego w takim świetle bezprzedmiotowym staje się pytanie tak często powtarzane przez młodych ludzi: „po co nam sakrament, kiedy my się kochamy? Co on nam daje?” Daje ci pomoc Boga i gwarancję wytrwania – jeśli nie zrezygnujesz z Tego, którego wezwałeś na progu wspólnego życia, powierzając Mu swoją miłość – szczerą, ale słabą, bo ludzką, wierząc, że dopiero złączona z Jego miłością będzie wieczna i trwała. JAPONIA WALCZY I ŻYJE Japonia jest krajem najbardziej narażonym za trzęsienia ziemi. Potężne trzęsienia ziemi występują w Japonii co 60 lat. Największe trzęsienie było 140 lat temu. Trzęsienie o sile 9 stopni w skali Richtera, które nawiedziło Japonię, należy do największych udokumentowanych trzęsień ziemi w historii świata. Dotychczas znaleziono 8000 ofiar trzęsienia ziemi i tsunami, ponad 11 tysięcy osób uznaje się za zaginionych. Jest ponad 452 tys. bezdomnych. Ponad 20 tys. domów legło w gruzach. Gdyby takie trzęsienie ziemi spotkało Polskę to „właściwie wszystkie domy w naszym kraju leżałyby w gruzach” - prof.Jerzy Żaba.W Japonii domy się zapadają dopiero przy wstrząsach powyżej 7 stopniu w skali Richtera. Nawet wieżowce, kołysząc się, wytrzymują taki atak. Od początku kataklizmu w Japonii do 19 marca ziemia zatrzęsła się aż 262 razy. Istnieje niebezpieczeństwo katastrofy nuklearnej. Niebezpieczne są pożary elektrowni atomowych. Japonia nie ma bogactw naturalnych, stąd gospodarka jej oparta jest na energii wytwarzanej przez reaktory jądrowe. Japonia posiada 54 reaktory jądrowe. 11 zamknięto. W świecie jest czynnych 436 reaktorów atomowych. 339 to stare technologicznie. 100 elektrowni mają USA. 17 istnieje w Niemczech (7 starszych chcą wyłączyć). Niemcy proszą Polskę, aby nie budowała elektrowni atomowej. Rząd polski podał do wiadomości, że projekt budowy pierwszej elektrowni atomowej w Polsce nie ulega zmianie /budowa potrwa 10 lat/. Francja pozyskuje aż 85 proc. energii elektrycznej z elektrowni atomowych. Katastrofalne trzęsienie ziemi w Japonii spowodowało przesunięcie największej wyspy japońskiej Honsiu o 2, 4 m, a oś obrotu naszego globu zmieniła położenie o 10 cm, co może prowadzić do częstszych kataklizmów naturalnych. Co roku na całym świecie zdarza się 300 poważnych kataklizmów. Japońskie „Do widzenia”, gdy wychodzi się z domu, to „Ittekimasu”, czyli „Idę i wrócę”, a żegnający mówi „Itterasshyai”, czyli „Idź i wróć”.Jak to teraz brzmi, w taki czas ! Polskie siostry zakonne z dzielnicy Nakameguro w Tokio piszą: „...ogrom bólu, ogrom cierpienia, wielu zabitych, rannych, zaginionych, osamotnione matki, ojcowie, dzieci... Fale tsunami porwały najbliższych, domy, miejsca pracy, dobytek całego życia. Ale w Japonii nie słychać płaczu. Japonia płacze, ale jakby do środka, nie pokazując łez. Naród ujawnia swe męstwo i siłę wewnętrzną... jest to chyba jedyny kraj na świecie, gdzie ludzie w obliczu tak wielkiej tragedii są tak bardzo zdyscyplinowani. Zawierzamy naszą Japonię Bożej Opatrzności”. Siostry, jesteśmy z Wami. Boże, przyjmij nasze modlitwy za Japonię. (felkam) 16 Na pielgrzymkowym szlaku - Ziemia Święta P ierwsze ślady osadnictwa pochodzą z XIII w. p.n.e. Jednak historia Kafarnaum zaczyna się w II wieku przed Chrystusem. Po śmierci Heroda nastąpił podział jego królestwa, miasto przypadło Herodowi Antypasowi. Niewielka osada miała w czasach Jezusa duże znaczenie, ponieważ znajdowała się na szlaku zwanym „Via Maris”, łączącym Damaszek z Galileą. Był tu urząd pobierający opłaty celne oraz stacjonował nieliczny garnizon rzymski, dowodzony przez setnika. Po roku 135 wypędzeni z Judei Żydzi osiedlili się masowo w Galilei, w tym także w Kafarnaum. W 374 roku Epifaniusz pisał, że było to jedno z miast, w którym Żydzi zabronili pobytu Samarytanom i chrześcijanom. Jezus głosił Dobrą Nowinę o zbawieniu w każdym miejscu, jednak synagoga była miejscem szczególnym i wyjątkowym. Tak jak każdy Izraelita, w szabat brał udział w nabożeństwach, gdzie modlił się, słuchał i nauczał. Jednak w Jego nauczaniu słuchacze wyczuwali niespotykaną moc: „Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie”. Jezus potwierdzał cudami swoje słowa, jak to miało miejsce w synagodze w Kafarnaum. Oto opis wydarzenia według św. Marka: „Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: „Czego chcesz od nas, Jezusie Nazareńczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem kto jesteś: Święty Boży”. Lecz Jezus nakazał mu surowo: „Milcz i wyjdź z niego”. Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: „Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne”. I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej”. Około roku 383 Kafarnaum odwiedziła pątniczka Egeria, która napisała: „Jest tam też synagoga, w której Pan uzdrowił opętanego. Wchodzi się do niej po licznych stopniach. Synagoga ta zbudowana jest z kwadratowych kamieni”. Był to budynek na planie prostokąta (24,40 x 18,65 m), zbudowany z bloków białego wapnia. Składał się z nawy głównej, oddzielonej od naw bocznych stylobatem podtrzymującym podstawy kolumn, wysokich na 3,75 m. W ścianie południowej znajdował się rodzaj szafy czyli Teby, gdzie przechowywano Księgi Święte, których liczne fragmenty znaleziono w czasie wykopalisk. Korynckie kapitele kolumnady podtrzymywały, architraw, na nim opierał się górny rząd kolumn, zwieńczony bogato dekorowanymi: fryzem i gzymsem. Na wschód od synagogi znajdowało się atrium na planie trapezu, z drzwiami i oknami. Najbogatsza dekoracja pokrywała drzwi i okna fasady. Wśród motywów dekoracyjnych były winne grona, jabłka granatu, gałązki oliwne i symbole judaistyczne, takie jak pentagram, czyli gwiazda pięcioramienna oznaczająca „Pieczęć Salomona”, gwiazda sześcioramienna heksagram symbolizująca „Tarczę Dawida” oraz świecznik siedmioramienny. Nie brakło również oznaczeń zaczerpniętych z mitologii pogańskiej, takich jak jednorożec z ogonem potwora morskiego, orły, lwy, skrzydlate geniusze. W oparciu o wspólne cechy planu, struktury i dekoracji, synagogę w Kafarnaum można zaliczyć do grupy odkrytych niedawno synagog galilejskich, wzniesionych w IV wieku przy poparciu władz cesarstwa. Świątynia ta nie jest zatem tą samą, w której nauczał i uzdrawiał Chrystus, powstała jednak być może na tym samym miejscu, gdzie wcześniej wznosiła się synagoga znana nam z Ewangelii. Częściowa rekonstrukcja archeologiczna, która umożliwia wizję całości, została dokonana przez franciszkanów w 1926 roku. Wówczas odsłonięto ruiny synagogi z IV wieku, którą zburzyły w 629 roku wojska cesarza Herakliusza. W czasie swojej publicznej działalności Jezus zatrzymywał się często w domu św. Piotra w Kafarnaum. Spędził tu sporo czasu i dokonał wielu cudów. Jednym z nich było cudowne uzdrowienie teściowej Piotra. Tak o tym wydarzeniu pisze św. Marek: „… leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On zbliżył się do niej i ująwszy ją za rękę podniósł. Gorączka ja opuściła i usługiwała im”. Ewangelia mówi, ze nawet o zachodzie słońca przychodziły ogromne rzesze chorych, a Jezus kładł na nich ręcę i uzdrawiał ich (Mt 8, Mk 1, Łk 4). Pewnego razu przyniesiono paralityka, ale z powodu tłumu nie mogli wejść do środka. Zaradni przyjaciele zrobili dziurę w dachu i spuścili chorego (Mk 2). Obok ruin synagogi zbudowanej z białego wapienia widzimy dziś zarysy dawnych domów, które wzniesiono z czarnego bazaltu bez użycia zaprawy. Kamienne ściany podtrzymywały lekki dach i można go było łatwo odkryć, tak jak w przypadku uzdrowienia paralityka. Tak wyglądał także dom św. Piotra. Dla chrześcijan było to ważne miejsce kultu. Pątniczka Egeria pisała w 383 roku: „W Kafarnaum dom księcia apostołów przekształcono w kościół, którego oryginalne mury jeszcze stoją”. Inny pielgrzym w 540 roku pisał, że dom św. Piotra jest teraz bazyliką. W roku 614 w czasie najazdu Persów kościół został zburzony. W roku 1921 odkopano ruiny dawnego miasta, a potem zrekonstruowano dom apostoła, nad którym wybudowano, nawiązujący do bizantyjskiego kształtu, ośmiokątny kościół. Jego konsekracja miała miejsce w 1990 roku. Badania archeologiczne wykazały, że kościół składał się z dwóch ośmioboków ułożonych koncentrycznie z pięciobocznym portykiem, pastoforiami i baptysterium. Wzniesiono go na początku V wieku na wcześniejszych budowlach kultowych. W centrum znajdowała się sala otoczona czcią już od I w. n. e. W niej znaleziono liczne graffiti z inskrypcjami greckimi, aramejskimi, syryjskimi i łacińskimi. Budynek pełnił rolę domus ecclesia czyli „domu –kościoła”. W Ewangeliach najczęściej mówi się o Kafarnaum i Jerozolimie. Nigdzie chyba nie dokonało się tak wiele cudów Jezusa. To tutaj również uzdrowił swego setnika. A jednak miasto nie odpowiedziało na tę łaskę wiarą i nawróceniem, lecz zasłużyło sobie na gorzki wyrzut: „A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego. Toteż powiadam wam: Ziemi sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie”. (Mt 11,23-24; Łk 10,15). Odchodząc z Kafarnaum „Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za mną”. On wstał i poszedł za Nim”. Ten właśnie celnik, który bez wahania porzucił wszystko i poszedł za Jezusem, został później Apostołem i Ewangelistą. Marek Kordowski 17 § Porady Prawne Pisma procesowe w postępowaniu cywilnym. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech postępowania cywilnego jest jego pisemny charakter. Bez pism, postępowanie przed sądami cywilnymi, w zasadzie nie istnieje. Nie znaczy to oczywiście, że forma ustna nie ma znaczenia i nie jest stosowana. Cała rozprawa przed sądem , ma charakter ustny. Natomiast jej pisemność zawiera się w tym, że jest protokołowana. Jednakże zanim dojdzie do rozprawy, strony i sąd muszą wymienić ze sobą wiele pism. Celem tej wymiany pism jest przygotowanie rozprawy i umożliwienie sądowi oceny sytuacji, aby sąd mógł podejmować właściwe decyzje w formie orzeczeń. Definicję pism procesowych daje art. 125. § 1 kpc - pisma procesowe obejmują wnioski i oświadczenia stron składane poza rozprawą, ponieważ w trakcie rozprawy oświadczenia i wnioski mogą być składane pisemnie i ustnie do protokołu. Te wnioski i oświadczenia mogą czasami być obwarowane dalszymi wymogami, a jeżeli przepis szczególny tak stanowi, może istnieć obowiązek wnoszenia pisma procesowego na urzędowych formularzach lub na informatycznych nośnikach danych albo za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej. Minister Sprawiedliwości określa, w drodze rozporządzenia, wzory i sposób udostępniania stronom urzędowych formularzy Jak to zostało wyżej stwierdzone, pisma procesowe wnosi się do sądu w określonym celu. Pierwszym podstawowym celem pism procesowych jest wszczęcie postępowani, albo wniesienie środka odwoławczego od zapadłego orzeczenia sądu. W pierwszej sytuacji są to przede wszystkim: pozwy i wnioski. W drugiej sytuacji mamy do czynienia z zażaleniem, apelacją, sprzeciwem, zarzutami itd.. Jest oczywiste, że pisma wnoszone do sądu muszą zawierać określone elementy - treść. Wymóg ten pozwala zracjonalizować działalność sądów i nadawać bieg tylko takim sprawom, w których wiadomo, kto je wniósł i czego dotyczą, oraz jakie są strony postępowania. Z tego powodu art. 126 kpc szczegółowo określa co każde pismo procesowe powinno zawierać, czyli przede wszystkim: - oznaczenie sądu, do którego jest skierowane, imię i nazwisko lub nazwę stron, ich przedstawicieli ustawowych i pełnomocników; - oznaczenie rodzaju pisma; - osnowę wniosku lub oświadczenia oraz dowody na poparcie przytoczonych okoliczności; - podpis strony albo jej przedstawiciela ustawowego lub pełnomocnika; - wymienienie załączników. Gdy pismo procesowe jest pierwszym pismem w sprawie, powinno ponadto zawierać oznaczenie miejsca zamieszkania lub siedziby stron, ich przedstawicieli ustawowych i pełnomocników oraz przedmiotu sporu, pisma zaś dalsze - sygnaturę akt. Do pisma należy dołączyć pełnomocnictwo, jeżeli pismo wnosi pełnomocnik, który przedtem nie złożył pełnomocnictwa. Za stronę, która nie może się podpisać, podpisuje pismo osoba przez nią upoważniona, z wymienieniem przyczyny, dla której strona sama się nie podpisała. Pismo procesowe wniesione drogą elektroniczną powinno być opatrzone podpisem elektronicznym w rozumieniu art. 3 pkt. 1 ustawy z dnia 18 września 2001 r. o podpisie elektronicznym (Dz. U. Nr 130, poz. 1450, z późn. zm.). W każdym piśmie należy podać wartość przedmiotu sporu lub wartość przedmiotu zaskarżenia, jeżeli od tej wartości zależy właściwość rzeczowa sądu, wysokość opłaty lub dopuszczalność środka odwoławczego, a przedmiotem sprawy nie jest oznaczona kwota pieniężna. Na szczególne podkreślenie zasługuje fakt, mający ogromne znaczenie dla stron, że sąd nie podejmie żadnej czynności na skutek pisma, od którego nie została uiszczona należna opłata. Nie żąda się opłaty od pisma, jeżeli już z jego treści wynika, że podlega ono odrzuceniu. W pismach procesowych mających na celu przygotowanie rozprawy (pisma przygotowawcze) należy podać zwięźle stan sprawy, wypowiedzieć się co do twierdzeń strony przeciwnej i dowodów przez nią powołanych, wreszcie wskazać dowody, które mają być przedstawione na rozprawie, lub je załączyć. Do pisma procesowego należy dołączyć jego odpisy i odpisy załączników dla doręczenia ich uczestniczącym w sprawie osobom, a ponadto, jeżeli w sądzie nie złożono załączników w oryginale, po jednym odpisie każdego załącznika do akt sądowych. Strona powołująca się w piśmie na dokument obowiązana jest na żądanie przeciwnika złożyć oryginał dokumentu w sądzie jeszcze przed rozprawą. W praktyce wiele pism procesowych posiada różnego rodzaju braki. Jeżeli pismo procesowe nie może otrzymać prawidłowego biegu wskutek niezachowania warunków formalnych (brak podpisu, niepodanie adresu strony, niedołączenie odpisu pisma itd.) lub jeżeli od pisma nie uiszczono należnej opłaty, przewodniczący wzywa stronę, pod rygorem zwrócenia pisma, do poprawienia, uzupełnienia lub opłacenia go w terminie tygodniowym. Mylne oznaczenie pisma procesowego lub inne oczywiste niedokładności nie stanowią przeszkody do nadania pismu biegu i rozpoznania go w trybie właściwym. Jeżeli pismo wniosła osoba zamieszkała lub mająca siedzibę za granicą, która nie ma w kraju przedstawiciela, przewodniczący wyznacza termin do poprawienia lub uzupełnienia pisma albo uiszczenia opłaty nie krótszy niż miesiąc. Po bezskutecznym upływie terminu przewodniczący zwraca pismo stronie. Pismo zwrócone nie wywołuje żadnych skutków, jakie ustawa wiąże z wniesieniem pisma procesowego do sądu. Natomiast pismo poprawione lub uzupełnione w terminie wywołuje skutki od chwili jego wniesienia. Podstawa prawna ustawa z dnia z dnia 17 listopada 1964 r. kodeks postępowania cywilnego. Roman Małecki Prawnik 18 OBCY JĘZYK POLSKI To pikuś… pan Pikuś! W znanym spocie reklamowym agent ubezpieczeniowy przychodzi z ofertą do matki trojga małych dzieci i mówi: – To jest jedna polisa dla całej rodziny, ubezpieczenie na życie i zdrowie. No i mamy też program, który pozwoli sfinansować edukację pani dzieci. Kobieta wydaje się niezbyt zainteresowana propozycją. Słuchając tego, zmywa naczynia, maluchy zaś obsiadły gościa, wkładają mu do teczki z dokumentami chomika, puszczają w jego stronę bańki mydlane i rozwiązują sznurowadła u butów nieznajomego. W pewnym momencie gospodyni domowa odzywa się z rozbrajającą szczerością: – Tylko wie pan co, panie Marku. Mam taki jeden problem… Chodzi o to, że teraz muszę wyjść na chwilę i nie bardzo mam przy kim dzieci zostawić. Może pan by mógł ich przypilnować dosłownie chwileczkę, no bo przecież te całe formalności u was to pikuś… Agentowi odbiera głos... Na koniec z tzw. offu płynie informacja „U nas formalności to pikuś”, a sympatyczny karzeł w żółtych spodniach na szelkach (siedzący na blankiecie umowy) dodaje: „Pan Pikuś”, przypominając, że jest kimś ważnym w firmie. Sympatyczny filmik pn. „Rodzina” (reż. Iwo Zaniewski, to ten od nowatorskich, oryginalnych spotów telefonii komórkowej „Plus” z udziałem kabaretu „Mumio”) przypadł nam do gustu, polubiliśmy maskotkę o imieniu Pikuś. Jest tylko jedno „ale”… Otóż o ile copywriterzy mogli się posłużyć nazwą własną Pikuś, o tyle budzi za- k a r y k a t u r y strzeżenie wyraz pospolity pikuś (i tym samym zwrot „to pikuś”) użyty w znaczeniu ‘błahostka, coś mało ważnego, drobnostka’. Takiego słowa o tej czy podobnej definicji nigdy w starannej polszczyźnie nie było, nie odnotowywały go stare słowniki języka polskiego, nie wymieniają również nowe (może to jeden z potocyzmów znanych w jakimś regionie Polski?). Wygląda mi to zatem na niezbyt uzasadnioną językowo zabawę, grę słowną… Owszem, nasi przodkowie znali rzeczownik nazywający ‘drobnostkę, błahostkę’ czy ‘rzecz bez wartości’. Było nim słowo pikula (z wł. piccola), które zamieścił Słownik języka polskiego A. Kryńskiego, A. Karłowicza, Wł. Niedźwiedzkiego (Warszawa 1908, t. IV, s. 189). Niewykluczone, że twórcy spotu nie słyszeli o pikuli, a jeśli słyszeli, to być może uznali ją za mało nośną w reklamie. Wymyślili więc na chybcika apelatyw pikuś (‘rzecz mało wartościowa’) i dla hecy zestawili go z nazwą własną Pikuś (Pan Pikuś), tworząc przyjemną dla ucha zbitkę formalności to pikuś – Pan Pikuś. Ów zabieg okazał się ryzykowny. Rzeczowniki z przyrostkiem zdrabniającym -uś nazywają ludzi, zwierzęta (np. pracuś, goguś, kiciuś, laluś, truś, struś), ale już nie pojęcia czy zjawiska. Archaiczne powiedzenie to jest pikula, to pikula miało kiedyś sens, współczesny zwrot to jest pikuś, to pikuś… nie bardzo. Należy w tym momencie dodać, że istniało jednak przed laty słowo pikuś odnoszące się do człowieka. W gwarze uczniowskiej w Warszawie pikusiem nazywano ‘wesołego ucznia’ (z pewnością za pierwowzór owego określenia musiał posłużyć ja- kiś niewielki wzrostem chłoptaś, z którego podśmiewywali się koleżanki i koledzy). Funkcjonowały też inne określenia na ‘małego chłopca’, usługującego nieraz w kawiarni, w restauracji czy w hotelu: pikulik, pikulin, pikolak, pikolo. W „Zaklętych rewirach” Henryk Worcell wspomina o pomocnikach kelnerów, tzn. pikolach, czasem zdrobniale nazywanych pikusiach: „Wieczór o wpół do ósmej personel restauracyjny był w komplecie; kelnerzy i p i k o l e spacerowali między stołami”; „Fornalski poprawia palcami układ pieczeni i jarzyn na półmiskach, p i k u ś w bufecie dolewa męty do piwa, a kawiarka Elza wyjmuje palcami kożuszek z kawy...”. Wszystkie przywołane określenia utworzone zostały jak najbardziej poprawnie, gdyż etymologicznie łączyły się z włoskim słowem piccolo, czyli ‘mały’. Pikuś był więc ‘małym chłopcem’, ale w polszczyźnie ogólnej, literackiej nigdy… ‘drobnostką, błahostką’. W tym drugim znaczeniu można owo słowa tolerować jedynie w języku potocznym, który często rządzi się innymi prawami (na tej samej zasadzie potocznie mówi się klituś-bajduś nie tylko na ‘gadułę, pleciugę’, ale także gdy mowa o ‘powiedzeniu pozbawionym sensu, opowiadaniu głupstw’). Mimo to twórcy reklamy sięgnęli po potoczny neosemantyzm pikuś i zwrot to pikuś, to jest pikuś, kiedy chodzi ‘o coś mało znaczącego, mało ważnego’, i trzeba to przyjąć do wiadomości. Nolerns volens należy on już do współczesnej frazeologii potocznej. Przestrzegam jednak wszystkich przed mówieniem to jest m a ł y pikuś. Przecież pikuś to ‘coś małego, drobnego’, a więc po co dodawać przymiotnik mały, prawda? Powstaje wówczas pleonazm… Anna Falgowska W y s p i a ń s k i e g o 19 Rok 1846 (cz.II) Dla uskutecznienia tych środków, w ogóle planowi rewolucyjnemu powszechnemu odpowiadających, miał Kobodzki w dniu następnym sprzysiężonych, którzy byli wtajemniczeni, u siebie zgromadzić i niektórych księży, przypuszczalnie przychylnych, do siebie zaprosić. Wtedy chciano plan operacyjny w szczegółach omówić, masę ludu zapoznać, ile możności uzbroić i do miejsc zbierania się zaprowadzić. Ponieważ Kobodzki uwagę uczynił, iż lud prosty nie ma przychylności ku starej Polsce, a raczej powszechnie się boi, że szlachta dawne swe uciemiężenia znowu podejmie, uchwalono wzbudzić nienawiść katolików przeciwko ewangelikom. Miano prostemu ludowi przedstawić, ze ewangelicy w Starogardzie zamierzają tamtejszych katolików powyrzynać i w tym samym celu potem na wsie wychodzić. Powstanie miało być przedsięwzięte, aby na pomoc przyjść katolikom w Starogardzie, a ewangelikom drogę zastąpić, gdyby się w celu karygodnym a fałszywie im nadanym na wieś chcieli udać. Przez to złudzenie sprzysiężeni mogli swój prawdziwy cel tym łatwiej osiągnąć, że w tamtejszej okolicy Polak i katolik a Niemiec i ewangelik to samo znaczą. Kobodzki spełnił przyjęte zalecenie po części osobiście, po części przez listy i posłańców. Następmego dnia przybył do jego mieszkania jeden po drugim ze zwołanych sprzysiężonych oraz z księży, mających być nakłonionych do powstania: 1. Puttkamer Kleszczyński, uczeń gospodarstwa, 2. Antoni Świtała, mieszkaniec (komornik) i ekonom kościelny, 3. Jan Danowski, mieszkaniec i przysięgły, 4. Wilhelm Wysocki, czeladnik garncarski, 5. Jan Edward Mazurowski, dzierżawca gościńca, 6. Eliasz Lipiński, inspektor gospodarstwa, 7. Pleban Andrzej Pomieczyński z wikariuszem swoim Franciszkiem Kandybą. Andrzej Pomieczyński był przezna- czony jako adiutant biskupa, wzbraniał się jednak uporczywie jakiegokolwiek udziału w rewolucji. Inni obecni odebrali według planu ogólnego instrukcje i oznajmiono im zarazem plan operacyjny szczegółowy, którego główna treść była taka: 1) Lud prosty miał być wzburzony, ile możności uzbrojony i zaprowadzony na dwa miejsca przed Starogardem; przy szosie tczewskiej na skraju lasu starogardzkiego oraz przy szosie chojnickiej. 2) Jednym oddziałem miał dowodzić Puttkamer – Kleszczyński, drugim Mazurowski i Lipiński. 3) Jako dowódca naczelny miał się Ceynowa do Starogardu udać: dowódcy podrzędni mieli się u niego meldować i od niego rozkazy do napadu otrzymywać, aby go według planu natychmiast rozpocząć. Wskutek wydanej instrukcji został podburzony lud prosty po wsiach Sumin, Lipa, Bytonia, Rywałd, Brzeźno, Jabłowo, Klonówka i Nejmus częściowo pod pozorem, że wiara katolicka ma być broniona, i częściowo przez obietnicę, że ludziom nie posiadającym gruntów – takowe w przyszłości mają być udzielone, a ci, którzy posiadłości mają, na zawsze od czynności i robót mają być uwolnieni, częściowo wreszcie przez groźby. Dzierżawca karczmy, Jan Edward Mazurowski, zgromadził w Bytonii 5 ludzi i udał się z nimi do Sumina, gdzie się z Stanisławem Eliaszem Jentą-Lipińskim, inspektorem gospodarskim, połączył. Stąd po krótkiej zwłoce oddział zgromadzonych, wynoszący więcej niż 30 ludzi, pod wspólnym dowództwem Lipińskiego i Mazurowskiego na trzech saniach czterokonnych wyruszył ku miastu Starogardowi. W odległości około ćwierć mili przed tą miejscowością zatrzymano się na szosie chojnickiej. Mazurowski udał się konno do Starogardu do domu garncarza Wysockiego: do syna tegoż Wilhelma, współprzysiężonego, przyszedł naczelny dowódca przedsięwzięcia, Florian Ceynowa. Temuż Mazu- rowski zdał raport o swym przybyciu pod miasto i o liczbie ludzi, następnie oczekiwał rozkazu do napadu. Z drugiej strony komornicy Antoni Świtała i Jan Danowski w Rywałdzie, wsi zamieszkałej po większej części przez robotników, zebrali prawie do 60 ludzi, których ku Starogardowi, do lasu starogardzkiego zaprowadzili. Zatrzymali się na jego skraju przy szosie tczewskiej. Z tym oddziałem połączyli się jeszcze w lesie ci mieszkańcy, których zgromadzono w Klonówce i Nejmusie. Administrator plebanii Kobodzki kazał tych ludzi przez swych komorników Michała Błędzkiego i Macieja Wrzałę w Klonówce zwołać. Zgromadzili się tamże w ogrodzie pańskim, a on ich był odprowadził aż do folwarku Nejmus. Do ludzi tam zgromadzonych Kobadzki wygłosił przemówienie o następującej treści: „Ludzie! Macie przed sobą chwalebne dzieło! Idziecie walczyć za religię i za ojczyznę. Będziecie za to wynagrodzeni gruntem. A jak wy, tak w tej samej minucie zbroją się wszędzie wasi bracia Polacy!” Potem udzielając błogosławieństwa puścił ludzi. Podobną mowę już w pańskim ogrodzie, dodając jednak groźbę, iż kto dziś dobrowolnie nie pójdzie, jutro kulę w łeb dostanie. Zrobił także uwagę, iż mają iść przeciw Starogardowi, aby w lesie pocztę zatrzymać, w mieście zaś orły pruskie pozrywać, a polskie przybić. Przemowy Kobodzkiego od przytomnych mniej lub więcej doskonale słyszane i zrozumiane zostały. Liczba uczestników z Klonówki i Nejmusa wynosiła z początku około 30. Lecz liczba ludzi, zebranych z Rywałdu, Klonówki i Najmusa, zmiejszyła się po części przez to, ze niektórzy uciekli pomimo usiłowań Świtały i Danowskiego, aby ich razem trzymać, po części przez to, że innych do wart używano, aby odciąć drogę do Starogardu tym, którzy by chcieli o tym władze zawiadomić” Marek Kordowski 20 Wieści gminne Na terenie miejscowości Subkowy trwają prace związane z budową kanalizacji sanitarnej i oczyszczalni ścieków. W ramach zadania zostanie wykonana sieć grawitacyjna i tłoczna o długości 17,2 km. Prace prowadzone są w obszarze mocno zurbanizowanym i uzbrojonym w infrastrukturę techniczną w postaci sieci gazowej, wodociągowej, telefonicznej, ,,melioracyjnej, itp. Układanie rurociągów kanalizacji w dużej części przebiega w sąsiedztwie istniejącej sieci wodociągowej. Jest to sytuacja niekorzystna z uwagi na duże głębokości (rzędu 2 -5 m), na których muszą być posadowione przewody kanalizacji. Wysoki poziom wód gruntowych często jest przyczyną obrywania się ziemi, co powoduje uszkodzenia lub rozszczelnienie sieci wodociągowej wykonanej z rur PVC łączonych na wcisk. Przyczynami przerw w dostawie wody są również uszkodzenia przyłączy do budynków mieszkalnych. Sieć wodociągowa wraz z przyłączami, w pobliżu której obecnie są prowadzone prace, została wybudowana w latach 80-tych ubiegłego wieku. W wielu przypadkach nie została zinwentaryzowana po jej wykonaniu. Przeprowadzona inwentaryzacja sieci łącznie z przyłączami, z różnych względów nie zawsze odzwierciedla stan faktyczny. W trakcie budowy zainstalowano niewiele zasuw na sieci, co również w dużej mierze ze względu na ich niesprawność utrudnia skuteczne regulowanie przepływem wody w razie awarii. Zapewniamy, że na organizowanych cotygodniowych spotkaniach mobilizujemy wykonawców robót do uzgadniania z eksploatatorem sieci, miejsc kolizji i do wykonywania prac z wyjątkową dokładnością i starannością. Zakończenie inwestycji kanalizacyjnej przewidziane jest na przełomie lipca i sierpnia, dlatego należy się spodziewać, że w tym okresie może nastąpić jeszcze dużo tego typu awarii, w związku z tym prosimy mieszkańców o szczególną wyrozumiałość. Za uciążliwości i w przyszłości ewentualne podobne sytuacje, na które nie zawsze mamy wpływ, bardzo przepraszamy. Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2011r. będzie przeprowadzony na terytorium Polski w dniach od 1 kwietnia do 30 czerwca 2011 r. In- formacje będą zbierane według stanu na dzień 31 marca 2011 r. godz. 2400. Termin, zakres tematyczny, organizację i sposób przeprowadzenia reguluje ustawa o narodowym spisie powszechnym ludności i mieszkań w 2011 z dnia 4 marca 2010 r. (Dz. U. z dnia 26 marca 2010 r. Nr 47, poz. 277). Zostaną spisane osoby stale zamieszkałe i czasowo przebywające w mieszkaniach, budynkach i pomieszczeniach niebędących mieszkaniami, osoby niemające miejsca zamieszkania, mieszkania, budynki, obiekty zbiorowego zakwaterowania i inne zamieszkane pomieszczenia niebędące mieszkaniami. Zgodnie z ustawą w spisie należy udzielać ścisłych, wyczerpujących i zgodnych z prawdą odpowiedzi. W dniach od 1 do 17 marca 2011 r. rachmistrzowie przeprowadzają obchód przedspisowy, w dniach od 1 do 11 lipca 2011 r. w drodze wywiadów telefonicznych zostanie przeprowadzony spis kontrolny w celu sprawdzenia kompletności spisu, poprawności uzyskanych danych i ich zgodności ze stanem faktycznym. Cele Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2011: - zebranie informacji o stanie liczebnym ludności Polski oraz sytuacji demograficznej – poszczególnych jednostek podziału terytorialnego kraju, - poznanie zmian zachodzących w procesach demograficznych i społecznych, - zebranie informacji o liczbie i strukturze gospodarstw domowych i rodzin oraz ich warunkach mieszkaniowych, - uzyskanie informacji społecznoekonomicznych, w tym o poziomie wykształcenia, aktywności ekonomicznej, dojazdach do pracy oraz źródłach utrzymania ludności, - zbadanie zjawiska migracji ludności, - zebranie informacji niezbędnych do porównań międzynarodowych oraz wynikających ze zobowiązań Polski wobec UE oraz ONZ. W spisie powszechnym będą zebrane dane w ramach następujących tematów badawczych: stan i charakterystyka demograficzna ludności, edukacja, aktywność eko- nomiczna osób, dojazdy do pracy, źródła utrzymania osób, niepełnosprawność, obywatelstwo, migracje wewnętrzne, migracje zewnętrzne, narodowość i język, wyznanie, gospodarstwa domowe i rodziny, stan i charakterystyka zasobów mieszkaniowych. Po raz pierwszy spis ludności i mieszkań zostanie przeprowadzony w formie elektronicznej, bez użycia formularzy papierowych. Spis będzie realizowany metodą mieszaną, tj. z wykorzystaniem systemów informacyjnych oraz danych zebranych w badaniu pełnym i reprezentacyjnym w następującej kolejności: - pobranie danych z systemów informacyjnych, - samospis internetowy, polegający na zaakceptowaniu lub korekcie danych pozyskanych z systemów informacyjnych, trwa w dniach od 1 kwietnia do 16 czerwca 2011 r., - wywiad telefoniczny przeprowadzany przez ankietera statystycznego, trwa w dniach od 8 kwietnia do 30 czerwca 2011 r., - wywiad przeprowadzany przez rachmistrza spisowego z wykorzystaniem przenośnego urządzenia elektronicznego, trwa w dniach od 8 kwietnia do 30 czerwca 2011 r. Rachmistrz spisowy będzie nosić w widocznym miejscu identyfikator ze zdjęciem, imieniem i nazwiskiem oraz pieczątką imienną i podpisem dyrektora urzędu. Tożsamość rachmistrza można potwierdzić dzwoniąc na infolinię NSP 2011, której numer będzie dostępny na stronie internetowej GUS oraz w wojewódzkich i gminnych biurach spisowych (www.spis.gov.pl, www.stat. gov.pl) .Rachmistrz jest przeszkolony i zaprzysiężony. Informacje zbierane w trakcie wywiadu będą wprowadzane bezpośrednio do urządzenia przenośnego, w które będą wyposażeni rachmistrzowie i niezwłocznie przekazywane do bazy danych w GUS. Wszystkie informacje zebrane podczas spisu są prawnie chronione w ramach tajemnicy statystycznej na zasadach określonych w art. 10 ustawy z dnia 29 czerwca 1995 r. o statystyce publicznej (Dz. U. Nr 88, poz. 439 z późniejszymi zmianami). Dane zebrane w spisie zostaną odpersonalizowane. Mogą być one wykorzystywane jedynie do opracowań, zestawień, analiz statystycznych oraz do aktualizacji operatu 21 do badań prowadzonych przez służby statystyki publicznej. Udostępnianie lub wykorzystywanie danych uzyskanych w spisie do innych celów niż wyżej wymienione jest zabronione. Przypominamy rolnikom, że w dniach od 01.03.2011 r. do 31.03.2011 r. przyjmowana jest I tura wniosków o zwrot podatku akcyzowego zawartego w cenie oleju napędowego wykorzystywanego do produkcji rolnej na 2011 r. Do wniosku należy dołączyć faktury VAT stanowiące dowód zakupu oleju napędowego w okresie od 1 września 2010 r. do 28 lutego 2011 r. Na fakturach powinien znaleźć się kodu paliwa CN 2710 19 41 do 2710 19 49, od którego przysługuje zwrot podatku. Wnioski przyjmowane są w pokoju nr 7 (parter) Urzędu Gminy. Dyrektor Zespołu Kształcenia Podstawowego i Przedszkolnego w Małej Słońcy ogłasza nabór do Przedszkola Samorządowego w Małej Słońcy na rok szkolny 2011/2012 w terminie od 01.03.2011 do 31.03.2011. Wnioski należy składać bezpośrednio w sekretariacie placówki. Karty zgłoszeniowe pobierać można w sekretariacie ZKPiP w Małej Słońcy W związku z kończącym się okresem ważności dowodów osobistych wydanych w 2001 r. przypominamy o składaniu wniosków o wydanie nowych dokumentów. Dokument jest ważny właśnie 10 lat. W przypadku osób, które nie ukończyły 18 roku życia, jest to 5 lat. Osoby, które ukończyły 65 rok życia, o ile zwróciły się o wydanie dowodu osobistego na czas nieoznaczony – nie muszą wymieniać dokumentu, gdyż dowód jest ciągle ważny. Data ważności dowodu umieszczona jest w prawym, dolnym rogu, na awersie dokumentu (strona ze zdjęciem). W pierwszej kolejności wnioski powinny złożyć osoby, które miały wydane dowody osobiste w styczniu, lutym lub marcu. Średni czas oczekiwania na nowy dowód osobisty wynosi około miesiąca. Od 1 stycznia 2010 opłata za wyrobienie dowodu osobistego nie jest pobierana. Przypominamy, że wnioski o nowy dowód osobisty składa się osobiście w Urzędzie Gminy Subkowy I piętro, pokój nr 23. Brak ważnego dowodu może skutkować problemami Wieści gminne podczas spotkania z policją, w banku lub podczas załatwiania różnego rodzaju spraw np. próby zrobienia zakupów na raty. Wójt Gminy Subkowy działając zgodnie z przepisami ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 roku o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (Dz. U. Nr 96, poz. 873 z późn. zm.) ogłasza otwarty konkurs ofert na realizację zadań publicznych Rodzaj zadania oraz wysokość dotacji na realizację zadań: 1. upowszechniania kultury fizycznej i sportu – na realizację zadania przewiduje się środki w wysokości 40.000 zł. Wysokość przekazanej dotacji organizacjom pozarządowym na realizację zadań tego samego rodzaju i związanych z nimi kosztami wynosiła w 2010 r. 30.000 zł, 2. krajoznawstwa oraz wypoczynku dzieci i młodzieży – na realizację zadania przewiduje się środki w wysokości 10.000 zł. Wysokość przekazanej dotacji organizacjom pozarządowym na realizację zadań tego samego rodzaju i związanych z nimi kosztami wynosiła w 2010 r. 10.000 zł. Więcej informacji na tablicy ogłoszeń Urzędu Gminy Subkowy, stronie internetowej gminy www.subkowy.pl oraz www.bip.subkowy.pl W dniu 10 marca br. mieszkaniec wsi Subkowy Pan Franciszek Brodowski obchodził 92. rocznicę urodzin. Wspólnie z Panem Franciszkiem jubileusz świętowali najbliżsi. Z tej okazji również Wójt Gminy Subkowy – Mirosław Murzydło złożył Jubilatowi serdeczne życzenia oraz wręczył bukiet kwiatów. Jubilat pochodzi z dawnego województwa radomskiego, a mieszkańcem Subków jest od 1963 roku. Tu zajmował się prowadzeniem gospodarstwa rolnego. Jest ojcem 3 dzieci: córki i 2 synów. Jest także dziadkiem i pradziadkiem. Obecnie jest najstarszym mężczyzną zamieszkałym na terenie gminy Subkowy. Dostojnemu Jubilatowi życzymy dużo zdrowia i wszelkiej pomyślności. W dniu 15.03.2011 r. zostały przeprowadzone eliminacje gminne Ogólnopolskiego Turnieju Wiedzy Pożarniczej pod hasłem „MŁODZIEŻ ZAPOBIE- GA POŻAROM”. W Turnieju brała udział młodzież Szkoły Podstawowej w Subkowach i Gimnazjum w Subkowach. W grupie wiekowej (10 - 13 lat) pierwsze miejsce zajęła Patrycja Stachowicz ze Szkoły Podstawowej w Subkowach. Drugie miejsce zajęła Agata Lisewska również ze Szkoły Podstawowej w Subkowach. W grupie wiekowej (14 – 16 lat) pierwsze miejsce zajął Piotr Małkowski z Gimnazjum w Subkowach. Drugie miejsce zajął Piotr Bieliński z Gimnazjum w Subkowach. Trzecie miejsce zajął Mateusz Jarosz z Gimnazjum w Subkowach. Całość młodzieży przygotował do Turnieju Wiedzy Pożarniczej Pan Jacek Lisewski. W dniu 10 kwietnia w godz. 900– 14 w Domu Kultury w Subkowach odbędzie się „KIERMASZ WIELKANOCNY” . Zapraszamy wszystkich twórców do zaprezentowania swoich dzieł, a także tych, którzy będą chcieli udekorować swój stół ręcznie wykonanymi dekoracjami. Więcej informacji na oficjalnej stronie internetowej DK: www.dom-kultury-subkowy.pl Jak co roku, w dniu 8 marca w sali Domu Kultury w Subkowach miało miejsce spotkanie z okazji Dnia Kobiet, w którym uczestniczyły Panie z Klubu Seniora Radość. Panowie z Zespołu Kociewskie Subkowiaki wręczyli paniom słodki upominek i zaśpiewali „STO LAT…” Na scenie zaprezentowała się młodzież z Domu Kultury recytując wiersze o tematyce obchodzonego święta. Spotkania z okazji Dnia Kobiet miały również miejsce w świetlicy wiejskiej w Wielkiej Słońcy i Wiejskim Domu Kultury w Małym Garcu. 00 Szanowni Mieszkańcy w związku z notorycznie pojawiającymi się kradzieżami na budowie w Subkowach, prosimy Was o zrozumienie i być może pomoc, w sprawie kradzieży jakie do tej pory miały miejsce. Każda kradzież, czy to paliwo, czy akumulatory z naszych sprzętów budowlanych, które ginęły do tej pory, czy też rozpory szalunków, co miało miejsce w ostatni weekend, w znacznym stopniu utrudniają nam sprawną realizację zadania. Inwestycja ta jest realizowana dla Was, więc nie przedłużajmy i nie utrudniajmy sobie nawzajem. 22 Konkurs „Zgadnij” nr 112 1. Co to za budowla, gdzie się znajduje i kto w niej od czasu do czasu zamieszkuje? 2. Dźwięk jakiego instrumentu i skąd obwieszcza wiadomość, że wybrano nowego papieża i co wtedy dzieje się nad Kaplicą Sykstyńską ? Rozwiązania proszę jak zawsze nadsyłać na adres redakcji „Emaus” do 10 kwietnia br. W Konkursie „Zgadnij” nr 110 nagrodę wylosowano dla P. Barbary Sarkowicz z Subków, a w konkursie nr 111 zwycięzcami okazali się bracia Karol i Łukasz Dembowscy, którzy bezbłędnie wszystko odgadli. Nagrodę proszę odebrać 3 kwietnia. Czytajmy dzieciom B ardzo istotne znaczenie dla prawidłowego i efektywnego rozwoju dziecka ma sztuka komunikacji. Zwykle pomocny w tym jest język, którym się posługujemy. Dziecko słuchając uczy się. Najlepszy efekt przynosi czytanie dziecku na głos literatury dziecięcej. Czytając, ważne jest, aby odpowiednio modulować głos. Sprawia to, że wyobraźnia dziecka zacznie szybciej pracować, a ono będzie starało się zobrazować zasłyszane sytuacje. Czytając, dobrze jest przedstawić malcowi poszczególne postacie, zwierzęta, rzeczy i przedmioty, a także przypisać im określone nazwy, bądź wydać charakterystyczne dla nich dźwięki. Dobrze jest zachęcać pociechę do wskazywania kolorów, rozmiarów, czy kształtów. Dziecko przysłuchując się wypowiadanym słowom, wykazuje jednocześnie zainteresowanie obrazkami znajdującymi się w książce. Walor wizualny odgrywa istotne znaczenie w potęgo- Sponsor numeru: waniu jego zainteresowania czytanymi fragmentami opowieści. Dla młodziutkiego człowieka słuchanie stanowi doświadczenie czysto zmysłowe. Dziecko upaja się dźwiękiem, czyimś głosem, zwłaszcza osoby, której bliski kontakt jest mu potrzebny, a więc rodzica. Czytanie dzieciom bajek pozytywnie wpływa na rozwój funkcji poznawczej, zmuszamy wyobraźnię malca do pracy. Czytanie służy także pogłębianiu z nim bliskości, a także wzmacnia więzi intelektualne, emocjonalne i fizyczne. Bajki formułują system wartości dzieci, to znaczy pokazują co jest dobre a co jest złe. W bajkach dobro zawsze zwycięża, zatem wskazują one, że warto być dobrym. Ponadto bajki kształtują postawę pomagania innym oraz rozwijają osobowość, pobudzają zaciekawienie światem. Baśnie podpowiadają także sposoby pokonywania trudności i że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Czytanie dzieciom bajek pobudza ich wyobraźnię, twórczość i pomysłowość. Oprócz tego poprawia nastrój dziecka i może pozytywnie wpłynąć na relacje malucha z otoczeniem poprzez ukazanie, że nie jest samotny w uczuciach takich jak strach, zazdrość, kalectwo. Dziecko podczas czytania bajek odpręża się, relaksuje i wycisza. Lektura dziecięca może być też pomocna podczas przekazywania dzieciom ważnych treści życiowych oraz może być sposobem porozumiewania się z dorosłymi na tematy istotne. Dziecko widząc, że rodzic co wieczór odkłada wszystkie zajęcia, by pobyć z nim, czuje się docenione, a to buduje poczucie jego własnej wartości. Dzięki temu rodzi się mocna więź między dorosłym a dzieckiem, co daje silny fundament na całe życie. Czytając dzieciom, ofiarujemy im coś więcej, niż tylko miło spędzony czas. Czytając im mamy gwarancję, że wychowamy ich na mądrych, kulturalnych i szczęśliwych ludzi. Opr. S. Cichocka Aneta i Adam Zielińscy - Gospodarstwo Rolne Brzuśce Anna i Andrzej Zakrzewscy - Subkowy Redakcja: Ks. Feliks Kamecki i Szczepan Rajski.Współpraca: A. Bartoszewska, S. Cichocka, M. Goleniowska, L. Kapturska, I. Kołodziejska, K. Kulwińska. Ks. S. Adrich, Ks. Ariel Januszewski, B. Ziemann, A. Falgowska. Skład komputerowy:Wiesław Niemaszyk. Foto: J. Gądek, L. Sarkowicz Adres: 83-120 Subkowy, ul. Kościelna 8, tel. 536-85-19 Druk: Drukarnia MPC Gdańsk ul. Starowiejska 65/67. Tel. 343-20-31. Nakład 600 egz. 23 UROCZYSTOŚĆ POŚWIĘCENIA TABLICY KU CZCI KS. SENATORA ALFONSA WACŁAWA SCHULZA 24 - W MIEJSCU JEGO URODZIN 5. 03. 2011 ( PROBOSZCZA SUBKÓW ) W TYMAWIE MSZA ŚWIĘTA W KOŚCIELE W TYMAWIE, WŚRÓD GOŚCI MARSZAŁEK SENATU BOGDAN BORUSEWICZ TABLICĘ ODSŁANIA SENATOR ANDRZEJ GRZYB W TOWARZYSTWIE PANI BURMISTRZ GNIEWU SESJA NAUKOWA. SZKOŁA W TYMAWIE