KW 98sz.qxd - Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków
Transkrypt
KW 98sz.qxd - Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków
CZYLI CZY ULICA PRÓŻNA MOŻE BYĆ PEŁNA? Nr 98 GRUDZIEŃ 2008 W ramach „Warszawa różnorodna” miasto chce krzewić postawy obywatelskiej tolerancji oraz dialogu. Rok 2008 został ogłoszony Europejskim Rokiem Dialogu Międzykulturowego. Różnorodność kulturowa i etniczna stolicy państwa, które jest członkiem unii Europejskiej, może być jej cennym zasobem. Historyczne korzenie warszawskiej wielokulturowości, to przede wszystkim wspólnota losów polskich i żydowskich. Zastanówmy się, czy jest jeszcze możliwy program rewitalizacji społecznej ocalałych warszawskich obiektów związanych z dziedzictwem żydowskim, czy w tych miejscach można animować działania związane z dialogiem kultur: polskiej i żydowskiej? Gdzie mogłyby powstać takie centra? Może jest jeszcze szansa, by ożywić ocalałe z wojny fragmenty ul. Próżnej, która teraz jest w ruinie? Kiedyś istniały plany i nadzieje, że powstanie tam mała „żydowska” wyspa, przypomnienie dawnej Warszawy, znak życia setek tysięcy żydowskich mieszkańców. Ulica Próżna w ostatnich latach ożywała tylko na dni żydowskiego festiwalu, wtedy było widać , że można przywrócić jej dawny klimat. Czy potrafimy coś jeszcze zrobić, by ten cudem ocalały fragment dawnej żydowskiej Warszawy, mógł w przyszłości być autentyczny i żywy? Wiemy, że nie może być to skansen. Próżną trzeba ratować. Czy jednak koniecznie zmieniając ją w ulicę biznesu? Obliczone wyłącznie na zysk komercyjne inwestycje zabiją klimat tego żydowskiego zakątka. Ocalenie Próżnej byłoby ważne dla Warszawy, bo w mieście, które po wojnie zatraciło swoją różnorodność, brakuje takich miejsc spotkań. Zarazem mógłby to być ważny punkt na turystycznej i kulturalnej mapie stolicy. CZY ULICA PRÓŻNA MOŻE BYĆ PEŁNA? Włodzimierz Paszyński – zastępca prezydenta m.st. Warszawy Problem ulicy Próżnej to nie tylko kwestia remontu, jak niektórzy próbują sugerować. Chodzi o coś znacznie istotniejszego; to temat o wiele szerszy. Ulica Próżna jest w pewnym sensie pretekstem do dyskusji na temat wspólnych działań żydowskiej gminy wyznaniowej i władz samorządowych miasta, mających na celu właściwe upamiętnienie obecności Żydów w Warszawie. Pora na kolejną wspólną inicjatywę. Są już przykłady naszych wcześniejszych przedsięwzięć. Z jednej strony, wspólne uroczyste obchody kolejnych rocznic powstania w Getcie Warszawskim, a z drugiej – bardziej kameralne wydarzenia, jak choćby wystawy czy oznaczenie granic Getta. Inicjatyw tych było ostatnio sporo, zdecydowanie więcej niż w latach ubiegłych. Mam nadzieję, że nasza dyskusja będzie impulsem do kolejnych wspólnych przedsięwzięć. Tomasz Jastrun – poeta, prozaik, eseista, reporter i krytyk literacki Jeden z głównych dramatów współczesnej Warszawy polega na tym, że nie zawsze pomysły, idee, są poparte wolą polityczną, a co za tym idzie, mają szansę na realizację. Dziś chcemy mówić o ocalałym fragmencie Warszawy, o jednej właściwie ulicy, gdzie stoi kilka domów, w stanie dosyć opłakanym. Spróbujmy zastanowić się nad trzema, moim zdaniem, najważniejszymi sprawami: czym był ten fragment miasta przed wojną, w jakim stanie jest obecnie i jaka jest przyszłość tego miejsca. Na spotkanie zaproszono panią Eleonorę Bergman, architekta, historyka sztuki, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego, pan Jana Jagielskiego, który ma wybitne zasługi w działalności na rzecz ochrony materialnych śladów żydowskiej obecności w Polsce oraz jest autorem publikacji na ten temat, a także pana Piotra Kadlczika, przewodniczącego Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie. 2 Mam nadzieję, że wspólnie uda nam się znaleźć jakiś pomysł na przyszłość tej ulicy. Eleonora Bergman – dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego Ulica Próżna jest bardzo młodą ulicą Warszawy, przebitą w latach 60. XIX wieku. Zachowały się tylko cztery kamienice – pod numerami 7, 9 (projektowane przez Franciszka Baumana) oraz 12 i 14. Ulica łączyła i łączy w dalszym ciągu, plac Grzybowski, który był obszarem w dużym stopniu zasiedlonym przez ludność żydowską, z ulicą Marszałkowską, gdzie mieszkało niewiele rodzin żydowskich. Ulica ta w pewnym sensie łączyła dwa światy. Miała być wyburzona i tylko dzięki akcjom podjętym przez Janusza Sujeckiego udało się jej resztki uratować. Kamienice uniknęły wprawdzie wyburzenia, ale dotąd nie udało się zatrzymać ich systematycznego niszczenia. Mniej więcej w połowie lat 90. kamienicami zainteresowała się Fundacja Laudera, a właściwie sam Ronald Lauder, i budynki po stronie nieparzystej, 7 i 9, zostały przez niego kupione. Niestety, stało się dość szybko jasne, że jeżeli chcemy zachować pewne detale architektoniczne tych kamienic, to muszą one zostać zdemontowane i zabezpieczone. Tak się też stało. Ostatnim pomysłem było stworzenie hotelu, z tym że hotelu bardzo szczególnego, przeznaczonego przede wszystkim dla odwiedzających Warszawę dawnych mieszkańców Żydów, a zwłaszcza dla ortodoksyjnych Żydów, którym trzeba stworzyć specjalne warunki pobytu i którzy chcieliby również mieć na miejscu mykwę [W judaizmie zbiornik z bieżącą wodą (niekiedy basen) do ablucji oraz mycia naczyń skalanych nieczystością rytualną. Od średniowiecza łączona była z łaźnią, również określaną tą nazwą – przyp. red.]. Był pomysł budowy czy wykorzystania części podziemia na ten cel, co oczywiście wpłynęłoby też na rozwiązania całego budynku. Ponadto powstał problem z zapewnieniem odpowiedniej liczby miejsc parkingowych, z możliwościami dostaw, krótko mówiąc nawarstwiło się dużo trudności natury technicznej. Po paru latach dowiedziałam się, że Ronald Lauder nie jest już właścicielem tych domów, że jest jakiś nowy prywatny właściciel, i właściwie nie znamy żadnych pomysłów ani na rozwiązania techniczne, ani na rozwiązania funkcjonalne. Obecnie budynki są wykorzystywane tylko w czasie festiwalu kultury żydowskiej Warszawa Singera. Tomasz Jastrun Gdyby pani mogła jeszcze wspomnieć o takich zachowanych detalach, jak brama i drewniana kostka dębowa. To ciekawe, że to w ogóle udało się uratować… Eleonora Bergman Chodzi tu o fragment budynku nr 14. Muszę zatem wrócić do czasów, kiedy właścicielem kamienic nr 7 i 9 był Ronald Lauder, który deklarował również odnowienie przynajmniej fasad budynków pod numerami 12 i 14. Udało mi się kiedyś zaprowadzić go do przejazdu bramnego kamienicy nr 14 wyłożonego kostką dębową, gdzie jeszcze na obramieniach drzwi zachowały się ślady po mezuzach [W judaizmie – mający wartość symboliczną, historyczną i religijną mały pojemnik wykonany z drewna, metalu lub szkła, zawierający zamknięty w rurkę zwitek pergaminu z naniesionymi dwoma fragmentami Tory. Mezuza zawieszana jest na framugach lub odrzwiach domów religijnych Żydów – przyp. red.]. Spytałam wówczas Laudera, czy mógłby też sfinansować odnowienie tego fragmentu. Widziałam, że zainteresował się tym pomysłem, ale – jak wspomniałam – odstąpił od realizacji całego projektu. Jan Jagielski – Żydowski Instytut Historyczny Chwalimy się Ząbkowską, jedyną Ząbkowską, gdzie znowu zadziałał pan Tomasz Markiewicz i inni [z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy – przyp. red.]. A ulica Próżna, która jest tutaj, tak blisko? Sprawa tej ulicy zaniedbana jest od wielu lat i ten stan rzeczy będzie trwać jeszcze długo. Wczoraj przeczytałem na przykład, że właściwie wszystkie pawilony, obecnie z sex-shopami, będą stały następny rok, czy dwa, bo tam władze miasta planują tylko utworzenie trawnika, to przecież – mówiąc sarkastycznie – nie do pomyślenia, żeby był normalny trawnik i żeby tyle cennego miejsca się marnowało. Wobec tego rejonu nigdy nie było do końca opracowanego programu zagospodarowania i dlatego jest tak, jak jest. Mówimy tu o kostce dębowej, o śladach po mezuzie, przecież są to te elementy, które mogłyby być w jakiś sposób przez Miasto zabezpieczone. Przecież Miasto już dawno próbowało sprzedać kamienicę pod nr 14 Lauderowi, a niemalże na naszych oczach odbijają tam stiuki. Dom ten żyje tylko w czasie festiwalu kultury żydowskiej Warszawa Singera, no i raz zdarzyło się mu się zaistnieć w seder [W judaizmie uroczysta wieczerza w dniu święta Paschy – przyp. red.]. Tak naprawdę przeraża mnie to, że nikt nam wyraźnie nie mówi, co tu będzie. I prawdopodobnie nikt tak do końca tego nie wie. Ta walka, czy będzie jedna nadbudowa hotelu czy jedno piętro, czy nie, nie rozwiązuje żadnych spraw i nie ratuje tego miejsca od dalszej degradacji. Nie jest to tylko problem ulicy Próżnej. Takich miejsc w Warszawie mamy wiele. Ulica Próżna stała się niejako symbolem żydowskich miejsc w Warszawie, ale jest to tylko jedna z kilkunastu ulic w centrum miasta, zamieszkiwanych przed wojną głównie przez ludność żydowską. Dlatego wydaje mi się, że ktoś powinien wreszcie coś postanowić. 3 Piotr Kadlczik – przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie nigdy w żaden najmniejszy sposób i w żadnej formie nie była zaangażowana w sprawę ulicy Próżnej. Dlaczego to mówię? Dlatego, że wielokrotnie słyszałem od różnych ludzi: moglibyście wreszcie coś zrobić z tymi waszymi budynkami. A budynki te nigdy nie były własnością ani gminy, ani osób z gminą związanych. Co do samego pomysłu na Próżną, to pierwszą koncepcję zagospodarowania ulicy Próżnej przygotowałem wraz z Robertem Pasiecznym dla Ronalda Laudera w czasach, kiedy jeszcze nie było mowy o krakowskim Kazimierzu. Proponowaliśmy powrót do przeszłości, biorąc pod uwagę ulicę jako całość, a więc przede wszystkim zainstalowanie pierwotnego oświetlenia gazowego. Te latarnie przecież tam są, po prostu trzeba je tylko przerobić i stworzyć 150 m międzywojennej Warszawy. Zgadzam się z tym, że warto by spróbować odtworzyć Próżną. Na górnym piętrach zlokalizować drogie apartamenty, przypominające ówczesne mieszkania. Na parterze urządzić sklepiki, kawiarenki, podobnie jak odremontowana ad hoc maciupeńka Café Próżna. Przyznaję, że gdy przechodzę obok tej kawiarenki, to trochę mi się humor poprawia. Bo tam siedzą sobie ludzie przy stolikach na zewnątrz, tam, w środku tej wszechogarniającej ruiny, coś się dzieje. W Warszawie niezwykle by się przydała miniatura krakowskiego Kazimierza. Eleonora Bergman Powrót do przeszłości jest niemożliwy. Czy się tam urządzi małe sklepiki czy małe kafejki, to nie będzie to żaden powrót do przeszłości, to będzie zawsze tylko pewna scenografia. Nieważne, czy tam będą takie latarnie czy inne. To oczywiście musi jakoś pasować do całości, ale wydaje mi się, że tymi kategoriami nie powinno się myśleć. Zgadzam się, że brak np. pewnych nazw czy pewnych znaków życia Żydów w Warszawie. Są tylko znaki ich śmierci. Jest trakt pamięci, jest Umschlagplatz, jest pomnik bohaterów Getta. Właściwie jest tylko chyba jedna tablica, która informuje, że tu stał dom, w którym mieszkał Zamenhoff, a nie ma praktycznie informacji o tym, gdzie były jakieś instytucje żydowskie, gdzie mieszkali znani Polacy pochodzenia żydowskiego, gdzie były kiedyś redakcje żydowskich gazet. Mówiąc wprost, nie ma w przestrzeni miejskiej Warszawy śladów międzywojennego żydowskiego życia, w ogóle nie ma po nim śladu. 4 Tomasz Jastrun Uważam, że dramatem Warszawy jest brak miejsc charakterystycznych dla miasta, tworzących jego tożsamość. Warszawa po strasznych doświadczeniach wojny i dwóch powstań jest miastem pozbawionym takich miejsc. Tworzenie miejsc, nawet w sposób trochę sztuczny, jest wielką sprawą, jeżeli uda się w nie tchnąć trochę życia. W przypadku ulicy Próżnej mamy do czynienia z sytuacją, w której coś, co jest bardzo ważne ze względu na przywracanie pamięci po kilkuset tysiącach żydowskich mieszkańców Warszawy, jest jednocześnie obowiązkiem moralnym, będącym w całkowitej zgodzie z interesem władz miasta, również w wymiarze finansowym. Tomasz Jastrun Może rzeczywiście byłaby to trochę scenografia, ale przecież Krakowskie Przedmieście czy Stare Miasto to też jest właściwie scenografia, która jednak zaczęła żyć. Piotr Kadlczik Nasza koncepcja zagospodarowania tej przestrzeni nie obejmowała np. najemnych pracowników z doklejonymi brodami, pejsami, przechadzających się po ulicy. Nie mówię o odtworzeniu przedwojennej Próżnej. Bo tu się zgadzam, tego nie ma i nie będzie. Natomiast myślałem raczej o stworzeniu pewnego rodzaju soczewki przedwojennej Warszawy. Powiedzmy sobie szczerze, po tej stronie Wisły takich miejsc prawie nie ma, a w każdym razie jest ich niewiele. Na Pradze jest z tym trochę lepiej, natomiast krakowski Kazimierz jest dowodem na to, że jednak ludzie potrafili zagospodarować ruiny w stanie porównywalnym do tych, które stoją na Próżnej. Ewa Nekanda-Trepka – stołeczny konserwator zabytków Jeżeli chodzi o kamienice pod nr 7 i 9, to rzeczywiście parę lat temu zapadły decyzje, że będzie tam hotel. Nieruchomości te trafiły w ręce prywatne, a wszystkie detale – tak jak mówiła pani Eleonora Bergman – są dobrze zabezpieczone. Projekt hotelu zakłada powrót tych detali na swoje miejsce. Natomiast jeżeli chodzi o numery 12 i 14, są to nieruchomości należące do Miasta. W stosunku do jednego z tych budynków są roszczenia własnościowe. Obie kamienice zostały obecnie wpisane do lokalnego programu rewitalizacji, na który mamy nadzieję pozyskać fundusze unijne. Jednak, tak jak już mówiono, sam remont nie wystarczy. Liczę bardzo na to, że porozmawiamy o tym, co Miasto może w budynkach będących jego własnością zrobić, aby ulica Próżna rzeczywiście stała się soczewką przedwojennej kultury żydowskiej Warszawy. I taką szansę mamy właśnie w tych kamienicach, po tej stronie Wisły, bo po drugiej stronie są projekty stworzenia Muzeum Pragi, w którym kultura żydowska będzie mocno eksponowana. W kompleksie muzealnym znajdzie się bowiem dom modlitwy z dobrze zachowanymi oryginalnymi malowidłami. Eleonora Bergman Czy moglibyśmy się dowiedzieć czegoś więcej o projekcie hotelu na Próżnej? Ewa Nekanda-Trepka Jak wiadomo, nieruchomości pod nr 7 i 9 są bardzo okaleczone. Wcześniejsze decyzje budowy wysokich budynków na tyłach tych kamienic spowodowały, że zostały one pozbawione oficyn. Zostały wyłącznie domy frontowe, wobec czego planowany hotel będzie zlokalizowany tylko w tych domach, z minimalną rozbudową w głąb działki. Będą restauracje, będzie recepcja, będą zachowane tak bardzo charakterystyczne wjazdy owalne. Utrzymany zostanie również dotychczasowy układ budynków, zwłaszcza w dolnych partiach. Układ wyższych kondygnacji zostanie nieco zmieniony. Tylko w części przebudowany zostanie trakt tylny. Kamienice w swojej głównej strukturze pozostaną niezmienione, chociaż pod częścią będzie parking podziemny. Parking będzie również na zewnątrz, co spowoduje niewielkie przemurowania. Maciej Figurski – Zespół Opiekunów Dziedzictwa Kulturowego Warszawy Sądzę, że część planów dotycząca utworzenia na Próżnej jakiegoś centrum kultury czy historii życia żydowskiego może utrudnić odbudowę Próżnej. Nie zgodziłbym się też ze stwierdzeniem, że odbudowa samej architektury niczego nie załatwia. To, że Próżna była i jest teraz zaliczana do dzielnicy żydowskiej, to niezupełnie słuszne. To przede wszystkim jedyny ocalały kawałek obustronnej zabudowy tej ogromnej części śródmieścia, którą pożarł Pałac Kultury i Nauki, począwszy od Alej Jerozolimskich aż do Elektoralnej, od obecnej alei Jana Pawła II aż do wschodniej części Marszałkowskiej. To jest tzw. ostaniec, który daje nam wyobrażenie, jaki kawał miasta został zniszczony. Na szczęście zostały cztery kamienice, tworzące obie pierzeje uliczne. Więc sama odbudowa tego, niezależnie w jakiej postaci, ale odbudowa wierna historycznie byłaby już kolosalnym osiągnięciem, i do tego powinniśmy przede wszystkim dążyć. Co będzie potem, to życie pokaże. Próżną można zagospodarować w najrozmaitszy sposób. Przecież tam wcale nie muszą być hotele. Dwie kamienice są własnością Miasta. W jednej zamieszkałej pod numerem 12, wspaniałej modernistycznej luksusowej kamienicy zachowały się w bardzo dobrym stanie relikty stolarki drzwiowej, klatka schodowa, wspaniały hole. Zachowały się tam nawet kryształowe szyby fazowane. Przecież to Miasto może odnowić. Nie mogę znaleźć żadnego wytłumaczenia na to, że Miasto w takim stanie utrzymuje parzystą stronę ulicy Próżnej, podczas gdy jej remont byłby wspaniałym interesem. Tam nie trzeba nic nadbudowywać, nie trzeba wymyślać specjalnych funkcji, żeby cały koszt się zwrócił. Strona nieparzysta ulicy stała się po prostu przedmiotem handlu. Jest to około 4000 m2 powierzchni i jeżeli odremontowałoby się te kamienice w takiej postaci luksusowej, jak były, to ceniąc po 25 000 złotych za m2, po odbudowie mamy 100 mln zł zysku i nie trzeba by było niczego przerabiać, specjalnie wymyślać, nadbudowywać. Tomasz Jastrun Moim zdaniem, wola estetyczna bez wsparcia politycznego ma niewielką siłę przebicia. Tego nas uczy historia, historia sztuki zresztą też. Największe dzieła sztuki powstawały dzięki mecenatowi i woli politycznej królów i możnowładców. Piotr Kadlczik Zaskoczyło mnie stwierdzenie, że należy pomijać żydowski aspekt tej ulicy i starać się o tym zapomnieć. Nie bardzo sobie wyobrażam, by zapomnieć o tym, że przed wojną prawie co trzeci mieszkaniec tego miasta był Żydem Ewa Nekanda-Trepka Wpisanie kamienic do lokalnego programu rewitalizacji, a także podjęcie prac projektowych przy tych kamienicach spowodowały, że te terminy odbudowy są realne w ciągu najbliższych 2-4 lat. W dokumentach mamy zapisane terminy 2011-2012. Bardzo ważne jest, by architektura i przestrzeń publiczna tej ulicy zostały zrewitalizowane. Musimy jednak myśleć właśnie o funkcji, o duchu tego miejsca, który musi wypełnić tę przestrzeń. To jest również bardzo ważne. Tomasz Jastrun Mam wrażenie, że Warszawa jest miastem niezwykle dramatycznym poprzez inflację pewnych znaków pamięci. Oczywiście, to bardzo dobrze, że one są, ale jest ich tak dużo, że właściwie przestają pełnić swoją funkcję przypominania. Trzeba te znaki nadal stawiać, ale jednocześnie tworzyć miejsca, w które trzeba tchnąć życie. Gołda Tencer – aktorka, reżyser i piosenkarka, prezes Fundacji Shalom Próżną interesujemy się wiele lat. Odkąd organizujemy festiwal Singera, gdzieś tak od 5 lat, to już jest inna Próżna. Jeszcze w ubiegłym roku mogłam zaadaptować na potrzeby festiwalu drugie piętro, w tej chwili możemy wejść tylko na parter. Oczywiście festiwal to jest teatr. Ale dla mnie nie ma przyszłości bez przeszłości. Myślę, że są ludzie, którzy są w stanie stworzyć na tej ulicy odpowiedni klimat. Wiadomo, że są roszczenia byłych właścicieli do kamienic, będących obecnie w rękach Miasta. Wiemy, że jest ogłoszony przetarg na sprzedaż jednej z nich. Jeśli to jest prawda, to niezależnie od tego, jakie będziemy mieli pomysły na ulicę Próżną, to w przypadku prywatnego właściciela nie będzie to miało najmniejszego znaczenia. Tak jak nie mamy wpływu na kształt hotelu, który ma powstać po stronie nieparzystej. Marek Dębski – Wydział Spraw Dekretowych i Związków Wyznaniowych Biura Gospodarki Nieruchomościami Urzędu m.st. Warszawy Zajmuję się wnioskami byłych właścicieli warszawskich nieruchomości. Jeśli chodzi o budynek Próżna 14, to toczy się w Ministerstwie Infrastruktury postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji orzeczeń administracyjnych z lat 50. Ponieważ trwają postępowania spadkowe, nie wiadomo, kiedy ta sprawa się zakończy. W tej sytuacji Miasto nie powinno łożyć na tę nieruchomość jakichkolwiek środków poza tym, co konieczne do zachowania substancji istniejącej. Jeśli chodzi o Próżną 12, takie postępowanie zostało zakończone. Roszczenia byłych właścicieli zostały odrzucone, natomiast przysługuje im pierwszeństwo w nabyciu, czyli jeżeli Miasto chciałoby sprzedać tę nieruchomość, to byli właściciele mogą w trybie bezprzetargowym ją nabyć za cenę bądź wywoławczą, bądź jeśli Rada Miasta wyrazi w formie uchwały taką wolę, może być im udzielona bonifikata od ceny sprzedaży. Z formalnego punktu widzenia Miasto może remontować nieruchomość pod numerem 12. Jeśliby nawet doszło do sprzedaży i byli właściciele chcieliby skorzystać z prawa pierwszeństwa, to musieliby zapłacić koszty według wyceny stanu z dnia sprzedaży. Przemysław Woźniakowski – PKZ Zamek Moja firma robiła badania w obiektach pod numerami 7 i 9 i zabezpieczała detale. Jest dokładna inwentaryzacja wystroju malarskiego, głównie I piętra, ale nie tylko, która pozwala na odtworzenie bądź przeniesienie detali. Wystrój ten może być zachowany w przyszłych wnętrzach. Ulica Próżna została przebita od strony Marszałkowskiej do placu Grzybowskiego. Jest to bardzo ważny element, o którym nie możemy zapomnieć. Nie wystarczy cztery kamienice przestylizować – ulica ta musi dokądś prowadzić. Plac, który był kiedyś miejscem targowym, może otrzymać teraz nową funkcję. Bardzo interesujące na tym placu jest sąsiedztwo kościoła i synagogi, jest Teatr Żydowski. Mówiąc zatem o ulicy Próżnej, nie można zapominać o placu Grzybowskim, gdzie zachowało się szereg interesujących autentycznych elementów. Powinno się zrewitalizować pierzeję placu z Teatrem Żydowskim, łącznie z innymi znajdującymi się tu budynkami, które powstały w okresie nie najszczęśliwszej odbudowy, w latach 60. Jesteśmy w stanie stworzyć rzeczywiście enklawę architektury XVIII, XIX i XX wieku, kawałek ulicy kończącej się placem. I na tym placu musi powstać program, który spowoduje, że będzie on wykorzystywany zgodnie z duchem miejsca. Nie należy się bać prywatnych inwestorów, bo jeżeli będzie bardzo nośna funkcja, to ci inwestorzy wykorzystają ją sami albo sprzedadzą komuś, kto spożytkuje ją lepiej. Byłem parę lat temu w Nowym Jorku, po którym oprowadzał mnie przedstawiciel firmy deweloperskiej i budowlanej. Opowiadał mi, jak w tradycyjnie kapitalistycznym mieście tworzy się architekturę. Rada miasta tworzy pewne bodźce, pewne „lokomotywy”, które przyciągają odpowiednich inwestorów. Był tam przykład ulicy, chyba 44, przy której znajdował się secesyjny, kompletnie zrujnowany, teatr Amsterdam. Chodziło o stworzenie w sposób rynkowy sytuacji, by ten teatr został odbudowany. Co zrobiono? Sprzedano działkę obok Disneyowi, który tam zbudował dom dziecka, a w tym zabytkowym teatrze powstał Teatr Dzieci. I teraz z ulicy, na której było wiele agencji towarzyskich, wypierane są te funkcje na rzecz instytucji kultury. Takie postępowanie stworzyło pewien ciąg inwestycyjny. Jeżeli na placu Grzybowskim będzie sadzawka z kaczkami, nie będzie to funkcja nośna, pomnik martyrologii, obojętnie czyj, również. Muszą powstać takie funkcje, które stworzą klimat tej enklawy. Teatr Żydowski jest bardzo dobrym zalążkiem takiego przekształcenia. Przyznaję, że Warszawa jest miejscem specyficznym, bo nie ma w niej praktycznie pomników architektury. Architektura ulicy Próżnej również nie jest pomnikowa, ale jest to zabytek, ponieważ jest to zachowany fragment pewnej całości, z którego można 7 Najważniejsze jest jednak przede wszystkim odnowienie tych kamienic i dobrze byłoby, żeby władze miejskie użyły wszelkich możliwych mechanizmów, by tak się stało. Nawet odbudowanie tych nieruchomości w celach biznesowych nie wyklucza ich przyszłej funkcji. Przecież można je odbudować jako luksusowe apartamentowce, przy czym partery, a nawet pierwsze kondygnacje, mogą być przykładowo sprezentowane albo odstąpione po cenach preferencyjnych społeczności żydowskiej, która urządzi tam to, co będzie chciała, ale… najpierw odbudować. stworzyć wartościową architektoniczno-urbanistyczną całość. Apeluję o stworzenie projektu rewitalizacji tej enklawy. Nieodżałowanej pamięci Michał Witwicki [1921-2007 – architekt i konserwator zabytków, autor wielu publikacji o tematyce ochrony zabytków architektury i krajobrazu kulturalnego, oraz ich ekspozycji, członek Rządowej Międzyresortowej Komisji ds. Rewaloryzacji Miast i Zespołów Staromiejskich. – przyp. red.] robił takie studia na temat placu Grzybowskiego. Warto do nich sięgnąć i na tej kanwie szukać inwestora. Maciej Figurski Nie mam nic przeciwko temu, żeby rekonstrukcja ulicy Próżnej i jej przyszłe funkcje odwoływały się do tradycji żydowskiej. 8 Tomasz de Tusch-Lec Dzisiaj możemy mówić tylko o biernej odbudowie architektury historycznej, bo nikt nie produkuje już w Polsce historycznych detali, np. antab. Który z inwestorów prywatnych, tak tutaj wskazywany za celowy, zastosuje okna z antabami? Znika Warszawa z oknami otwieranymi na zewnątrz, co było dla niej charakterystyczne. Z kolei malowanie tynków to jest rzeczywiście robienie jakiejś sztampy. Warszawskie kamienice były pokrywane tynkiem barwionym w masie, dając miastu różnorodność kolorystyczną. Który współczesny inwestor zastosuje tynki barwione w masie? Używane obecnie tynki akrylowe to nie to samo. Nie ma u nas warsztatu odbudowy. Kiedyś były zespoły, zespoły nie tylko architektoniczne, ale i technologiczne, które określały, wybierały i dobierały. Były to działania bezkompromisowe. Kompromisy były jedynie natury politycznej, ale technologicznych kompromisów nie było, po prostu robiono to szlachetnie. W tej chwili szlachetnie się nie buduje. Wystarczy zajrzeć do zamieszkałej kamienicy pod nr 12. Uwagę zwracają drzwi prowadzące do mieszkań. Takich drzwi nikt nie jest w stanie w Polsce wykonać, może poza konserwatorem po Akademii Sztuk Pięknych, który robiłby jedną sztukę przez parę miesięcy. W kamienicach na Rynku Starego Miasta wymieniono drzwi według wzoru istniejącego, ale to nie jest to samo, nie ten kąt nachylenia, nie ta politura, nie ten podkład. Takie drzwi są dzisiaj po prostu w Polsce niewykonalne. Oczywiście, że to, co jest, trzeba ratować, ale jest tak źle, że nawet nie mamy w polskim nazewnictwie właściwych określeń na pewne szlachetne materiały, z których kiedyś budowano. Nie ma więc nawet określenia na płytki nieterakotowe, wykonane XIX-wieczną technologią spiekanego kamienia, którymi wyłożona jest klatka schodowa kamienicy pod nr 12. Są tam jeszcze porcelanowe wanny, są umywalki, których nikt przecież nie zastosuje w odbudowanych wnętrzach ze względu na wysoką cenę i brak producenta. Moim zdaniem do budowy hotelu zostanie wykorzystana tylko przednia ściana, dlatego że w kamienicach tych są drewniane stropy. Żaden hotel nie będzie funkcjonował z drewnianymi stropami, które po prostu trzeba będzie wymienić. W tej sytuacji trzeba walczyć chociaż o zachowanie tych elewacji. Po prostu nie patrzmy na przedwojenną Próżną, tylko patrzmy na odbudowę Warszawy powojennej, i starajmy się przywrócić pewne normy, wprowadzić jakieś przepisy, reguły, technologie, pomóc wykonawcom, żeby zrobili to szlachetnie. Joanna Porębska Próżna jest przykładem na to, że w Warszawie nie ma programu zagospodarowania śródmieścia. Nie ma spójnej polityki konserwatorskiej dotyczącej najważniejszych fragmentów publicznej przestrzeni Warszawy. Bez rozwiązania tych problemów nie możemy pójść dalej. Nie chodzi tylko o ulicę Próżną. Bardzo istotna jest sprawa placu Grzybowskiego, który jest jednym z piękniejszych i najstarszych placów Warszawy. On też wymaga spójnej polityki konserwatorskiej razem z ulicami Próżną i Marszałkowską. Trzeba mieć wizję tego, co w Warszawie się będzie działo, jak będzie funkcjonowało śródmieście, jaki mamy potencjał dziedzictwa w śródmieściu i które z tych elementów są jeszcze do wykorzystania i do uratowania. Ewa Nekanda-Trepka Bardzo palącą sprawą jest, by władze miasta dowiedziały się, jak pomóc w odtworzeniu niepowtarzalnego klimatu tej przestrzeni, bowiem w lokalnym programie rewitalizacji jest zapisane, że dotyczy on nie tylko budynków, ale i przestrzeni publicznej, czyli także placu Grzybowskiego, gdzie zostaną połączone różne funkcje, między innymi pojawi się też funkcja kulturalna, by można było np. wejść dalej na plac Grzybowski ze wspaniałym festiwalem Warszawa Singera. Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie placu Grzybowskiego, obecnie trwają prace projektowe, w których zostaną uwzględnione wszystkie oczekiwania: będzie i element wody, który – jak zauważyliśmy – jest mile widziany przez okolicznych mieszkańców, i element martyrologiczny, sugerowany przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, oraz przestrzeń publiczna, otwarta na wydarzenia kulturalne. Zofia Wójcicka – Centrum Edukacyjne Muzeum Historii Żydów Polskich Nie najlepszym pomysłem jest próba stworzenia na Próżnej swoistego skansenu. Funkcjonuje to może w pewnym stopniu na Kazimierzu w Krakowie, ale też nie do końca, bo tak naprawdę plac Nowy, który jest w o wiele mniejszym stopniu skansenem, jest dużo żywszy niż ulica Szeroka, która w istocie ożywa tylko w czasie festiwalu. Może lepszym pomysłem byłoby połączenie historii z nowoczesnością, to znaczy np. zlecenie jakiemuś artyście, by upamiętnił to miejsce i przypomniał o jego historii. Jednocześnie trzeba dać tej przestrzeni trochę swobody, żeby powstało tu coś, co rzeczywiście będzie funkcjonowało. Przecież kawiarnia, która tam jest, prężnie działa, chociaż specjalnego nawiązania do przeszłości nie ma. Ciekawym przykładem nawiązania do przeszłości jest w Berlinie kamienica, zamieszkała przed wojną przez Żydów. Otóż na niej wypisano nazwiska osób, które tu kiedyś mieszkały. Jest to oryginalny pomysł artystyczny na przypomnienie historii tego miejsca, ale równocześnie w części niezniszczonej znajdują się różne kawiarnie. Obok tego domu jest szkoła żydowska. Judyta Nekanda-Trepka – koordynator kulturalny Gminy Żydowskiej w Warszawie Wspomnienie kamienicy w Berlinie skojarzyło mi się z muzeum, jakie zwiedziłam na dolnym Manhattanie w Nowym Jorku. Zostało stworzone w dawnej kamienicy. Jest po prostu skansenem miejskim. Można tam wejść i poczuć np. zapach wędzonego drewna. Brakuje miejsc w Warszawie, gdzie można byłoby wejść i zobaczyć, jak ta Warszawa wyglądała w dawnych czasach. Można byłoby w Warszawie zaaranżować chociaż jedną taką kamienicę. Gołda Tencer Jeśli chodzi o nazwiska na berlińskiej kamienicy, myśleliśmy o tym samym podczas ostatniego festiwalu. Wiem, że nie jesteśmy w stanie odtworzyć tego, co było, ale należy pamiętać, że w tych kamienicach są mieszkania, gdzie są napisy hebrajskie, są mieszkania, które mają niesamowitą duszę. Są tam fantastyczne pomieszczenia, które nadal przemawiają do naszej wyobraźni. By cokolwiek zacząć, to oczywiście trzeba mieć jakiś pomysł. Nie odtworzymy przeszłości, ale duszę tej ulicy możemy odtworzyć. Marek Konopka Duszę przestrzeni nadają ludzie i niestety tego się nie da zrobić ani politycznie, ani przez władze miejskie. Aby Miasto mogło zrobić coś dobrego, to musi mieć koncepcję, jaki charakter powinna mieć ta ulica i ten plac. Bardzo ważne jest ustalenie ramowego planu działań i przyjęcie go przez Radę Warszawy. Tylko wtedy można iść krok naprzód. Następnie, co jest znacznie trudniejsze, Miasto musi zadbać, by taki program zachować. Jeżeli wpuści się inwestorów bez określonego planu, to urządzą oni np. bank koło banku, bo jest to bardzo atrakcyjne finansowo. Jeżeli chcemy na placu Grzybowskim zachować małe sklepiki, które są tu od zawsze, to Miasto musi zrobić coś właściwie wbrew kapitalizmowi, np. obniżyć właścicielom czynsze, bo w przeciwnym wypadku cała ta przestrzeń zmieni swój charakter. Istotne, by Miasto złamało, w pewnym sensie złamało, zasadę zagospodarowania ważnych przestrzeni tylko drogimi sklepami. Kreować przestrzeń wcale nie oznacza, że trzeba komuś dawać za darmo, ale trzeba wpływać na kształt przestrzeni. Wiesław Kaczmarek – Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Najważniejsze, że jest koncepcja rewitalizacji placu Grzybowskiego. Jeżeli ulica Próżna będzie prowadziła donikąd, to może jest w ogóle niepotrzebna. Dobrze byłoby skoncentrować się na placu Grzybowskim, by wraz z ulicą stworzył pewną zdefiniowaną całość. Adam Maruszak – koordynator ds. rewitalizacji dzielnicy Śródmieście W środowisku architektów również panuje przekonanie, że bez pewnych założeń urbanistycznych nie można nic zdziałać. Zanim zacznie się remont Próżnej, należy zastanowić się, jak wprowadzić tam ludzi, tzn. jak skomunikować ulicę Marszałkowską i stację metra, która jest bardzo istotnym elementem, z placem Grzybowskim, by zapewnić przepływ ludzi do instytucji, np. publicznych, lub miejsc, które by tych ludzi przyciągnęły nie tylko wieczorem, jak Teatr Żydowski na przedstawienie, i nie tylko w niedzielę jak kościół. Jak spowodować przepływ ludzi? A zatem należy wziąć pod uwagę i przepływ ludzi, i funkcje. Przy pomocy gminy żydowskiej można stworzyć ścieżkę turystyczną lub edukacyjną związaną z życiem społeczności żydowskiej. Wprowadzić nie tylko temat martyrologiczny, ale np. ścieżkę kulinarną, bo jest to też pewien element naszej tradycji, element naszego jestestwa. Przekazuje się w ten sposób nie tylko informację, że to jest dzieło architektury, ale i nasze emocje, chociażby takie, jak zapach kuchni. Cały klimat tego miejsca będą budować ludzie, a nie czyjeś pomysły. 10 Głos z sali Mój pradziadek mieszkał przy Próżnej 8. Mieszkała tam również moja babcia, tam urodził się mój ojciec. Według wspomnień mojej babci, które mi relacjonował ojciec, budynek przy Próżnej 8 przetrwał wojnę i jeszcze istniał w 1959 r., a w 1961 już nie. Domy te nie wyglądały jak dziś, bo tynki zostały obtłuczone w latach 40. i 50., w ramach walki z burżuazją, w ramach ówczesnych pomysłów socrealistycznych. Stylem architektonicznym Warszawy nie była goła cegła, to, co zresztą możemy spotkać na Brzeskiej, czy w ogóle na Pradze, tylko właśnie tynki. Dlaczego powinniśmy rekonstruować? Czy to jest tylko sprawa naszych sentymentów czy rzeczywiście jakiejś rzetelności architektonicznej? Uważam, że pewnym podkreśleniem tradycji ulicy byłoby np. zbudowanie hotelu, który miałby mykwę, czy powiedzmy automaty do włączania światła w szabas. Mogą być i agencje towarzyskie, i Disneyland, to się też nie wyklucza. Mogą być to różne oblicza przedwojennej żydowskiej Warszawy, ale stworzone świadomie. Jeśli mówimy o autentyzmie, to według jakich wzorów zostanie to odbudowywane? Czy będziemy nawiązywać do obecnego odrapanego stanu czy do prawdziwego wyglądu przedwojennego? Można było zrekonstruować na placu Teatralnym pałac Jabłonowskich, więc można i tu. W przeciwnym razie czeka nas sytuacja, że to się po prostu rozsypie, a na tym miejscu zostanie zbudowany nowoczesny elegancki hotel, bo to drogi grunt. A więc, czy czekamy na rozsypanie się tego? Jak zmusić inwestora, by utrzymał przedwojenny charakter tego miejsca? Głos z sali Nie sądzę, żeby tu był jakiś spisek, którego istotą jest, by się to wszystko rozsypało i żeby wielki kapitał zbudował tam wieżowce. Mamy tu raczej do czynienia z wieloletnimi zaniedbaniami i zaniechaniami oraz ze skomplikowanymi przepisami, co zresztą dotyczy całej Warszawy, a nie tylko tego miejsca. Ewa Nekanda-Trepka Jeżeli chodzi o remonty obiektów zabytkowych, to są pewne obowiązujące nas zasady postępowania. Przede wszystkim staramy się zachować wszystko, co jest, i tutaj nie ma w ogóle możliwości, żeby to się rozsypało albo zostało wyburzone. Natomiast pewne zmiany funkcjonalne czy zmiany standardu będą musiały oczywiście mieć miejsce, bo żyjemy w XXI wieku. Zasadne jest przywrócenie detalu w przypadku, kiedy został on celowo skuty, zniszczony. Czasami jest to bardzo trudne, ponieważ nie mamy dostatecznej dokumentacji konserwatorskiej, która jednoznacznie pomogłaby nam ten detal odtworzyć. Jako Miasto zawsze skłaniamy się do tego, żeby odtwarzać detale i żeby przywrócić ściany wnętrza urbanistycznego, jakim jest ulica Próżna, do takiego stanu, jaki był kiedyś. Bez względu na to, kto będzie właścicielem, Miasto na pewno postara się odtworzyć chociaż zalążek ducha i klimatu tego miejsca. Włodzimierz Paszyński Wartością dzisiejszego spotkania jest to, że po raz pierwszy spotkali się ludzie, którzy na co dzień zajmują się różnymi problemami naszego miasta. Miasto ma plan wobec tej przestrzeni i myślę, że nie ma zagrożeń dla jego realizacji. Ale z jednej strony chcemy, i słusznie, żeby Próżna nie była próżna, ale z drugiej strony widzimy potrzebę realizacji mnóstwa innych rzeczy, które też są ludziom potrzebne. Będziemy próbowali myśleć o wszystkich potrzebach bardziej harmonijnie. Oznacza to z jednej strony myślenie o zachowaniu bądź odtwarzaniu przestrzeni, a z drugiej o znalezieniu na to funduszy. Zapewniam, że nie będziemy iść na skróty, czego się niektórzy zgromadzeni obawiają. Niestety, daliśmy sobie wmówić, iż Warszawa jest bogatym miastem, które stać na mnóstwo różnych rzeczy. Powiedziałbym tak: – Warszawa była bardzo bogatym miastem, które stać było na wiele dopóty, dopóki nie zaczęto myśleć o tym, co trzeba w perspektywie najbliższych lat zrobić jako absolutnie niezbędne. Czasami jednak padamy ofiarą własnych chęci, żeby coś było zrobione ponad potrzebę. Często dajemy się zwieść różnym pomysłom „wydmuszkom”. Dlaczego mamy problem dzisiaj z Próżną? Dlatego, że ileś czasu, na przykład, zajęło nam rozważanie odbudowy „wydmuszki”, czyli pałacu Saskiego. Gdybyśmy te pieniądze, które już tam włożono, spożytkowali inaczej, to być może dzisiaj bylibyśmy bliżej tych rozwiązań na Próżnej, na Targowej, wszędzie tam, gdzie są one tak absolutnie naturalne. SUMMARY The city authorities hope to foster a stance of civic tolerance and dialogue within the framework of a project known as “A Diverse Warsaw.” The year 2008 has been named the European Year of Intercultural Dialogue. Cultural and ethnic diversity in the capital of a state that is a member of the European Union can be a very valuable resource. The historic roots of Warsaw’s multicultural nature are primarily found in the intertwining of Polish and Jewish fate and fortune. Let us consider if a program for the social revitalization of surviving buildings tied to Jewish heritage is still possible. Can these places be animated through actions involving a dialogue of cultures—Polish and Jewish? Where could such centers emerge? Maybe there is still a chance to rescue those fragments of Próżna Street that are now in ruin from the war? At one time there were plans and hopes that this will be the site of a tiny “Jewish” island recalling the old Warsaw, a sign of the lives of thousands of Jewish residents. The Próżna Street of recent years only comes to life for the days of the Jewish festival. That is when it is possible to see that its old climate can be reinstated. Can we still do something so this miraculously surviving fragment of Jewish Warsaw can become authentic and alive in the future? We know it cannot be an open–air museum. Próżna Street must be saved. Is it necessary to change it into a business street? Unfortunately just calculating commercial investment will kill the climate of this Jewish corner. The saving of Próżna Street would be important for Warsaw because there is a dearth of such meeting places in a city that lost its diversity after the war. At the same time, it could be an important point on the tourist and cultural map of the capital. Numer jest zapisem dyskusji zorganizowanej przez Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków Urzędu m.st. Warszawy projekt graficzny Zbyszek Gonciarz zdjęcia Sylwia Strębska, J. Barcz, Jerzy Czapiewski tłumaczenie Ryszard E.L. Nawrocki MAGAZYN URBANISTYCZNO-ARCHITEKTONICZNY Wydaje Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego Urzędu m.st. Warszawy Redakcja plac Defilad 1, PKiN XIII p. 00-901 Warszawa, tel. 022 6566726, fax 022 6566802 Redaguje zespół Małgorzata Zdancewicz – redaktor prowadząca, Marek Mikos – konsultacja merytoryczna, Katarzyna Niekrasz, Andrzej Śwital Redakcja zastrzega sobie prawo redagowania i skracania powierzonych tekstów e-mail: [email protected] http://warszawa.um.gov.pl ISSN 1427-907X