Etyka kontra reklama

Transkrypt

Etyka kontra reklama
C6
Opinie
Etyka kontra reklama
Recepta na kryzys u
Czas umożliwić
radcom prawnym
i adwokatom
korzystanie
z wolnorynkowych
narzędzi,
a tym samym
swobodne
wykonywanie
zawodu
Agata
Rewerska
Z
astanawia mnie, dlaczego udajemy, że nie ma kryzysu usług prawniczych,
i dlaczego nie prowadzi się
publicznej (przynajmniej
wewnątrzkorporacyjnej)
dyskusji dotyczącej jego
podstaw. Prawda jest taka, że mniej
niż 10 proc. małych i średnich przedsiębiorców korzysta z usług prawniczych
(w zależności od źródeł od 3 do 9 proc.),
zaś większość osób fizycznych woli radzić się kuzynów i sąsiadek, niż iść do
prawnika. Ponoć dlatego, że prawnik
jest drogi.
Przeraża mnie myśl, że takie społeczne przeświadczenie jest efektem
powszechnej niewiedzy na temat zasad i kosztów świadczenia usług prawniczych. Jeszcze bardziej zaś zatrważa
mnie to, że autorami tego braku informacji jesteśmy my sami – a dokładnie
przepisy korporacyjne. I zanim dodam,
że nie rozumiem celu i sensu utrzymywania takich regulacji, pozwolę sobie
na krótką dygresję.
Nie tak dawno kolega przesłał do
mnie e-mail otrzymany od spółki
z ograniczoną odpowiedzialnością oferującej porady prawne, która w ramach
promocji pierwszą konsultację zapewniała gratis. Dla niewtajemniczonych
w przepisy korporacyjne dodam, że radca prawny bądź adwokat nie może wykonywać zawodu w formie spółki kapitałowej (np. spółki z o.o.), nie wolno mu
fot. alamy/bew
radca prawny,
prowadzi Szkołę
Prawa Procesowego
Ad Exemplum
w jakikolwiek sposób reklamować swoich usług (np. rozsyłając niezamówioną przez odbiorcę wiadomość mailową)
ani pozyskiwać klientów, wykorzystując
systemy promocyjne. Nie wolno nam
także jako pierwszym występować do
potencjalnych klientów z ofertą świadczenia pomocy prawnej, upubliczniać
stawek świadczonych usług czy starać
się o pozyskanie klienta, który jest już
obsługiwany przez innego radcę lub adwokata. Do niedawna toczyła się także
bardzo zagorzała dyskusja, czy wolno
nam mieć strony internetowe naszych
kancelarii…
Tymczasem firma, która nadesłała
ofertę do mojego kolegi, zajmuje się, jak
czytamy na jej stronie internetowej oraz
w artykule sponsorowanym, „organizowaniem świadczenia usług prawnych
przez profesjonalnych prawników (adwokatów i radców prawnych) w formie,
która umożliwi klientowi natychmiastowy dostęp do pomocy prawnej za
Kilkanaście lat temu normy regulujące
rynek usług prawniczych zawarte
w kodeksach etyki były uzasadnione
obowiązującym wtedy prawem. Dziś
prawo mamy inne, a regulacje etyczne
pozostały niezmienione
przystępną cenę”. Spółka „zatrudnia
tylko doświadczonych adwokatów, radców prawnych i doradców podatkowych.
Usługi świadczą tylko prawnicy z wysokimi kwalifikacjami. Są wśród nich osoby o wieloletniej praktyce i znakomitych
referencjach. (…) Każdy z prawników
ma ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej”.
Co więcej, dalsze poszukiwania internetowe prowadzą do odkrycia, że prezesem całego przedsięwzięcia jest magister prawa, którego wizję sfinansował
anioł biznesu, uznając pomysł za innowacyjny. Innowacyjność polega na wykorzystaniu nowoczesnych technologii
w celu zapewnienia dostępu do pomocy
prawnej. Jak dalej czytamy w artykule sponsorowanym dotyczącym spółki, wykorzystywanie tych technologii
„daje prawnikom możliwość zaproponowania zupełnie nowej jakości usług
na telefon”.
Sprowadzając te dane do poziomu porównawczego: magister prawa (czyli
osoba po 5-letnich studiach prawniczych) na gruncie prawa polskiego może
zatrudniać zawodowych prawników
(czyli radców i adwokatów), prowadząc
działalność w formie spółki z ograniczoną (czyli limitowaną) odpowiedzialnością, bazując jako na zabezpieczeniu
na polisach tychże pracujących u niego zawodowych prawników. Zawodowy
prawnik zaś, mający to samo wykształcenie uniwersyteckie (5 lat) i dodatkowo szkolenie aplikacyjne (w zależności
od roku rozpoczęcia aplikacji 3 albo 3,5
roku), a następnie jeszcze kolejne 10 lat
doświadczenia (aby móc powiedzieć, że
ma wieloletnie doświadczenie zawodowe), odpowiadający za to, co robi, całym
swoim majątkiem – takiej działalności
w takiej formie prowadzić nie może.
Oczywiście należy docenić, że ów
magister prawa dostrzega społeczne
zapotrzebowanie na dostępność pomocy prawnej, rozumie konieczność
upublicznienia ceny za świadczone
usługi i wymóg zapewnienia profesjonalnej obsługi swoim klientom, ale te
potrzeby przed nim były już zauważone i zdefiniowane przez dziesiątki radców i adwokatów prowadzących na co
dzień swoje prawnicze biznesy. Można
by spytać zatem, dlaczego nikt z nich
nie wykorzystał tej wiedzy do zmodyfikowania formy (poszerzenia zakresu)
świadczonych usług prawnych? Odpowiedź jest prosta – bo zawodowy prawnik zobowiązany jest do przestrzegania
zasad etyki, które nie pozwalają na wykorzystywanie wszystkich zjawisk rynkowych i swobodne korzystanie z narzędzi wolnorynkowych.
Niestety nasze regulacje ustawowe
i korporacyjne nie nadążyły za zmianami, które zaszły w ustawodawstwie
polskim w ostatnim czasie. Kilkanaście
lat temu normy regulujące rynek usług
prawniczych zawarte w kodeksach etyki
były uzasadnione obowiązującymi wtedy rozwiązaniami prawnymi, dziś już
prawo mamy inne, a regulacje etyczne
pozostały niezmienione. Za czasów mojej aplikacji magister prawa nie mógł
samodzielnie wykonywać zawodu, czyli
świadczyć pomocy prawnej. Aby móc
otworzyć kancelarię, musiał ukończyć
aplikację i zdać egzamin końcowy (do
którego w tamtym czasie można było
podchodzić tylko dwa razy w życiu).
Co więcej, aplikantowi także nie wolno było prowadzić żadnej działalności
związanej ze świadczeniem pomocy
prawnej, ponieważ działanie takie było
kwalifikowane jako nieetyczne. Rejestr
radców prawnych prowadziły izby radców prawnych, a radca prawny nie był
postrzegany jako przedsiębiorca, tylko
jako „niosący pomoc prawną i wspierający wymiar sprawiedliwości”.
prawnik
11–13 października 2013 nr 198 (3588) gazetaprawna.pl
usług prawniczych
A chwilę potem wszystko się zmieniło. Staliśmy się przedsiębiorcami,
rejestr radców został przeniesiony do
powszechnego rejestru przedsiębiorców, ustawodawca uznał, że magister
prawa musi mieć (tak samo jak magister każdego innego kierunku) zagwarantowane prawo do wykonywania wyuczonego zawodu, przypomniano sobie
o konstytucyjnym prawie do swobodnego wyboru zawodu i zderegulowano
zawody prawnicze. Zapomniano jednak
w tych procesach zmian o tym, że zawodowy prawnik (radca, adwokat) to taki
sam obywatel jak każdy inny i tak samo
musi mieć zagwarantowane prawo do
swobodnego wykonywania wybranego
przez siebie i wyuczonego zawodu. I o ile
przepisy prawa regulujące rynek usług
prawniczych się zmieniały, o tyle my
sami nie zmieniliśmy praktycznie nic
w zasadach nas obowiązujących. Pozostały nam zatem konstrukcje opisujące
minioną rzeczywistość i przystające do
tamtych warunków rynkowych, a nie
do dzisiejszych.
Jest to o tyle niezrozumiałe, że dysproporcja doświadczenia zawodowego
działa na naszą korzyść. Świadczenie
pomocy prawnej wiąże się z zaufaniem
tych, którzy się na prawie nie znają i w
mojej ocenie zadaniem ustawodawcy
jest (powinno być) takie konstruowanie
przepisów, aby w maksymalny sposób
zabezpieczyć prawne interesy swoich
obywateli.
Tymczasem dzisiaj magister prawa
(nie ujmując niczego nikomu) może
prowadzić biznes, w którym zatrudnia radców i adwokatów, może działać
z ograniczeniem własnej odpowiedzialności do wysokości wkładu, może nie
zważać, czy podmiot, do którego kieruje
swoją ofertę, ma już świadczoną pomoc
prawną i przez kogo, może upubliczniać
stawki, może reklamować swoje usługi,
stosując dowolne formy promocji, a zawodowy prawnik, czyli adwokat albo
radca posiadający szersze wykształcenie
i doświadczenie zawodowe, nie może
funkcjonować na rynku w ten sposób.
I ciężko mi znaleźć podstawy ku temu,
aby takie rozróżnienie uprawnień pod-
Magister prawa może prowadzić
biznes, w którym zatrudnia radców
i adwokatów, może upubliczniać stawki
i reklamować swoje usługi. Zawodowy
prawnik (radca lub adwokat) nie może
działać w ten sposób. Gdzie tu sens?
miotów występujących na rynku usług
prawniczych utrzymywać.
Nie twierdzę, że mamy stworzyć wolnoamerykankę w tym zakresie – o nie.
Mamy regulować wewnętrznie kwestie
reklamy, promocji, treści składanych
ofert etc., ale regulacje te muszą być
adekwatne do rynku, do potrzeb obywateli, do zmieniającej się gospodarki.
Nie znajduję uzasadnienia np. dla dalszego ograniczania form wykonywania
zawodu, eliminując z niego spółki kapitałowe – zakaz ograniczania odpowiedzialności odszkodowawczej leżący
u podstaw ochrony interesu klienta był
zasadny do czasu, gdy wprowadzono
obowiązek ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej radców i adwokatów. Nie
odnajduję też żadnej podstawy do ograniczania prawa składania ofert, czym
innym jest bowiem zakres informacji
przekazywanej klientowi, a czym innym
samo prawo jej złożenia. Nie dostrzegam
także zasadności w zakazie ujawniania
stawek godzinowych czy wysokości innych form rozliczeń z klientem.
Nie podzielam przeświadczenia
o słuszności zakazu określania specjalizacji. Dzisiaj prawo jest zbyt obszerne, ma zbyt wiele regulacji, zbyt wiele
zmian jest dokonywanych co roku, doszły nam przepisy unijne, poszerzyły się
znacznie orzecznictwo i doktryna. Dla-
czego zatem nie możemy wskazywać, że
znamy się na tym, na czym konkretnie
się znamy? Magister prawa może otworzyć np. kancelarię prawną prawa energetycznego, prawa medycznego, prawa
przewozowego, dlaczego zatem radca
specjalizujący się w tej dziedzinie nie
może napisać: „tak, znam się na tym”?
Niestety nie dostrzegam zasadności
istnienia tych ograniczeń, dostrzegam
natomiast symptomy kryzysu standardowo rozumianych usług prawniczych.
Widzę rzeszę przedsiębiorców traktujących usługi prawnicze jak zwykły,
powszedni towar, którzy dostrzegając
pewne anomalie rynkowe w Polsce, nie
boją się zapełniać swoimi ofertami napotkanych nisz.
I nie obawiam się powiedzieć, że powinniśmy podjąć próbę zawalczenia
o ten rynek. Tylko proszę o to, abym
została dobrze zrozumiana: nie jestem
za hamowaniem jego rozwoju poprzez
ograniczenie uprawnień magistrów
prawa czy innych przedsiębiorców bez
prawniczego wykształcenia. Jestem za
tym, aby pozwolić radcom prawnym
i adwokatom na korzystanie z tych samych mechanizmów wolnorynkowych,
po które dziś mogą sięgać ludzie nieposiadający zawodowych uprawnień
prawniczych – i widzę w tym sposób
na zażegnanie kryzysu.
autopromocja
Korzystaj, gdzie i kiedy chcesz
e-wydanie Dziennika Gazety Prawnej daje Ci możliwość czytania największego dziennika prawno-gospodarczego
w formie elektronicznej – na ekranie swojego komputera oraz tabletu
Mobilność: dostęp do bieżącego wydania na urządzeniach
mobilnych (tablet, smartfon)
Szybkość: oszczędzasz czas dzięki błyskawicznemu
dostępowi do potrzebnych informacji
Komfort pracy: dostępne funkcjonalności zapewniają łatwy
i szybki sposób przeglądania treści e-wydania
Baza wiedzy: w jednym miejscu aktualne wiadomości
o biznesie, finansach, podatkach, pracy i prawie gospodarczym
Ekologia: chronisz środowisko, do wyprodukowania
e-wydania nie potrzeba papieru
Zamów prenumeratę e-wydania
Dziennika Gazety Prawnej
wiadomości o biznesie, podatkach, prawie
komentarze do wydarzeń ekonomicznych
przejrzyste interpretacje przepisów prawa
praktyczne porady
baza artykułów z ponad 2700 wydań DGP
INFORMACJE O OFERCIE: www.edgp.gazetaprawna.pl/oferta, [email protected] ❘ 22 761 31 27, 801 626 666
e