kuznica_03_2011
Transkrypt
kuznica_03_2011
KUŹNICA GAZETA WARSZTATOWA KLASY 2 F Nr 2 ( 11 ) MARZEC 11 ARTYSTYCZNE ABECADŁO Co nowego w wielkim świecie? KATE WALSH i ALEX PETTYFER ZDZISŁAW BEKSIŃSKI Artysta o wielu twarzach CO JEST GRANE? Czyli co warto zobaczyć KĄCIK LITERACKI Trochę dalej, trochę mroźniej. Cicho, sza! KULTURA ROZRYWKA WYDARZENIA Str. 2 w numerze Zdzisław Beksiński STRONA 6 STRONA 12 Nawet gwiazdom Hoolywood zdarzają się nieszczęśliwe wypadki. Zobacz co przydarzyło się Alexowi! Redaktor naczelny KAROLINA PUCHALSKA Zastępca redaktora naczelnego KLAUDIA OLCZAK [email protected] Wydawca LICEUM OGÓLNOSZTAŁCĄCE Im. HUGONA KOŁŁĄTAJA W WARSZAWIE [email protected] SŁÓW KILKA O REDAKCJI W nieco innej odsłonie i składzie, lecz mimo to nie mniej gorąco, witamy Was w nowym roku szkolnym. W „Kuźnicy” znajdziecie: recenzje ciekawych książek i filmów, skrót repertuaru warszawskich multipleksów, abecadło artystyczne, nowości z wielkiego świata mody. Ponadto plotki i ploteczki zasięgnięte z życiorysów celebrytów, relacje z wydarzeń kulturowo – społecznych oraz coś o muzyce. Mamy nadzieję, że nowa forma publicystyki pozwoli nam rozwinąć skrzydła i zaskarbić sobie Waszą sympatię i uznanie. Czytelniku, sięgnij po ten numer i podziel się z nami swoją opinią (poniżej umieszczamy adres mailowy redakcji)! Opieka dydaktyczna Profesor Marzena Majewska Radaktor naczelna Karolina Puchalska Projekt graficzny ADRIANNA OWCZAREK Sekretarz/korekta KAROLINA WIŚNIEWSKA BARBARA TOMALA Współpraca Monika Nowińska, Angelika Polak, Artur Chochoł. Milena Mucha, Paulina Kurowicka, Aleksandra Wolniewicz, Monika Orowiecka, Radosław Wiśniewski, Maciej Kraft, Adrianna Owczarek Str. 3 CO Z TĄ LITERATURĄ?! Polscy celebryci wprost nie mogą wytrzymać, aby nie opowiedzieć wszystkim o swoich największych sekretach. Ckliwe wywiady dla „Gali” czy „Faktu” przestały im już wystarczać. Nie chcąc być gorszymi od zachodnich gwiazd, wzięli sprawy w swoje ręce. Do Polski przywędrował bowiem w końcu najnowszy trend: pisanie autobiografii przez znanych. Idąc tropem sław, które osiągnęły już w życiu tyle, że muszą to z siebie wyrzucić, jak np. Justin Bieber czy Miley Cyrus, nasi rodzimi gwiazdorzy sięgnęli po pióra. W ten sposób powstała m.in. spowiedź Kingi Rusin i Weroniki Marczuk (już nie Pazury), która ‘chce być jak agent’. Domyślam się, że prywatność i życie poza blaskiem fleszy nie jest tym, co gwiazdki lubią najbardziej. Wakacje z rodziną, przygotowania do świąt czy rozwód są doskonałą sposobnością do rozmowy z plotkarskim magazynem, a przy okazji do przypomnienia o swoim istnieniu. Warto wtedy też wspomnieć, jak bardzo męczy zainteresowanie ludzi ich życiem prywatnym. Autobiografie gwiazd noszą znamiona eposu – powstają w przełomowym dla ich życia momencie, o którym koniecznie trzeba opowiedzieć. Pytanie tylko: po co? Ludzie naprawdę chcą o tym czytać? Czy poza splendorem branżowych imprez nasze życia tak bardzo się różnią? Dlaczego ktokolwiek z nas nie miały napisać książki o sobie? A jednak ktoś to kupuje. Najwyraźniej lubimy się napawać myślą, że nie tylko my mamy problemy w domu, z rodziną. Gwiazdkom z seriali też jest źle, mimo sławy i pieniędzy. Osobiście nie wydaje mi się, żeby ten rodzaj twórczości wnosił coś do literatury. Wręcz przeciwnie, pokazuje, że za pisanie może wziąć się każdy, mimo iż nie ma nic do przekazania. Zauważyli to też koledzy po fachu naszych przyszłych ‘noblistów’, którzy przy każdej okazji naśmiewają się z ich wypocin. My tymczasem czekamy na ekranizacje, może w końcu polskie komedie zaczną śmieszyć. Klaudia Olczak Str. 4 HARRY POTTER I INSYGNIA ŚMIERCI „Na jakim filmie ostatnio byłeś w kinie?” – „Harry Potter!” odpowiada niemalże co drugi nastolatek. Fani dziejów młodego czarodzieja doczekali się w końcu ekranizacji ostatniej części powieści J.K. Rowling. Od ukazania się poprzedniego filmu („Książę Półkrwi) w polskich kinach minęło półtora roku. Dla jednych nie jest to długi okres, lecz dla prawdziwych wielbicieli może być to nawet „wieczność”… Jednak w tym wypadku, z całą pewnością można stwierdzić, iż cierpliwość popłaca. Reżyser – David Yates po ostatnich nie do końca przychylnych recenzjach „Księcia…” miał tzw. twardy orzech do zgryzienia. Musiał udowodnić widzom, że potrafi stworzyć coś niesamowitego i zaskakującego, co zapadnie w pamięć na długo. Myślę, iż sprostał temu zadaniu, bowiem najnowsza ekranizacja zachwyca niemal w każdej scenie. "Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część 1" to najmroczniejsza oraz najbardziej brutalna z dotychczasowych części serii. Lord Voldemort sieje zniszczenie zarówno w świecie czarodziejów, jak i mugoli. Harry, Ron i Hermiona wyruszają w niebezpieczną misję. Ich zadaniem jest znalezienie horkruksów, które pomogą im pokonać Czarnego Pana. Troje osamotnionych przyjaciół nie może liczyć tym razem na wsparcie swoich profesorów, a także na pomoc Dumbledore’a. Sami muszą stawić czoła wyzwaniu. Jest to także doskonały sprawdzian siły łączącej ich przyjaźń. Czy uda im się wyjść ze starcia obronną ręką i pokonać wszelkie przeciwności…? Już kilka minut po rozpoczęciu filmu pada pierwsza ofiara. Jest to sygnał, iż oblicze dotychczasowego Harry’ego Potter’a zmieniło swój obraz. Dominują tajemnicze opowieści oraz klimat grozy, niemal na każdym kroku czai się jakieś niebezpieczeństwo. Nie zobaczymy już bajecznych scen w zamku, pięknego balu czy magicznej ulicy Pokątnej. W zamian za to dostajemy ujęcia rodem z filmu akcji czy zawiłego thrillera. Duże wrażenie wywołują efekty specjalne użyte np. podczas sceny prezentującej ucieczkę Harry’ego przed śmierciożercami oraz walkę w powietrzu. Podobnych elementów, zapierających dech w piersiach jest mnóstwo. Nie myślmy jednak, że jest to przypominający nieco grę fantastyczną pokaz, który po pewnym czasie może się znudzić. Nic bardziej mylnego! „Insygnia Śmierci” zmuszają odbiorcę do myślenia, a także szybkiego kojarzenia faktów. Film gwarantuje widzom wszystko, co powinien. Trzyma w napięciu, bawi, a także wzrusza. Przyznam, iż niełatwo było nie uronić łzy podczas śmierci Zgredka albo wizyty Harry’ego przy grobie rodziców. W cudowny sposób została opowiedziana także „Baśń o Trzech Braciach”, którzy otrzymali tytułowe Insygnia Śmierci. Myślę, iż zapadło to w pamięć każdemu. Na każdym kroku widzimy, że „Harry Potter” nie jest już bajką dla dzieci, w przeciwieństwie do pierwszych części. Głowni bohaterowie to prawie dorośli ludzie, którzy wkraczają w skomplikowany świat uczuć oraz relacji damsko-męskich, co stanowi to oddzielny, równie ciekawy wątek. Daniel Radcliffe, Emma Watson i Rupert Grint pokazali, że ze swoimi filmowymi postaciami zaprzyjaźnili się na dobre, ponieważ ich gra aktorska po raz kolejny jest bez zarzutu, co podkreślają zgodnie wszyscy recenzenci. Jedyną rzeczą, która nie wywarła na mnie wrażenia, jest muzyka. Uważam, że twórcy mogliby stworzyć utwory dodatkowo podsycające atmosferę filmu i zapadające w pamięć. Tymczasem, przyznam szczerze, iż oprócz charakterystycznej melodii pojawiającej się na początku, nic innego nie pamiętam. Film naprawdę zasługuję na pochwałę. Oglądając go, w ogóle nie czułam, że trwał aż 145 minut! Ostatnia, prawdziwie mrożąca krew w żyłach scena była tzw. „wisienką na torcie” tej pierwszej części. Z niecierpliwością czekamy na przysłowiową kropkę nad „i”, jaką David Yates postawi w ekranizacji kończącej cały cykl przygód Harry’ego Potter’a. Str. 5 CO NOWEGO NA EKRANACH? Jackass 3D - Kolejna odsłona, tym razem w 3D, niezwykłych i szalonych eksperymentów na własnym ciele przeprowadzonych przez Chrisa Pontiusa, Johnny’ego Knoxville’a, Steve-O i Bama Markera. Akcja/Dokumentalny/Komedia Reżyseria: Jeff Tremaine Piąty wymiar - Jess wsiada na jacht z grupą swoich przyjaciół. Nie może oprzeć się wrażeniu, że coś jest nie tak. Ma złe przeczucia. I rzeczywiście - zrywa się sztorm, a grupa przyjaciół zmuszona jest przesiąść się na opuszczony statek. Jess ma nieodparte wrażenie, że kiedyś już na nim była. Okazuje się też, że statek wcale nie jest opuszczony. Dramat/Horror/Thriller Reżyseria: Christopher Smith Skrzydlate Świnie - Gdy pewnego dnia lokalny klub sportowy przestaje istnieć, życie czworga głównych bohaterów wywraca się do góry nogami. Oskar (Paweł Małaszyński) zostanie zmuszony do założenia garnituru i przyjęcia posady od miejscowego Bossa (Cezary Pazura). Nowa działalność Oskara ściągnie na niego prawdziwe kłopoty. Zostawi go ukochana, stanie się obiektem westchnień dziewczyny brata i zupełnie niespodziewanie... dojrzeje. Komedia Reżyseria: Anna Kazejak-Dawid Karolina Wiśniewska Str. 6 Abecadło Artystyczne Zdzisław Beksiński Pierwszy etap poszukiwań, czyli krótko o życiu Zdzisław Beksiński urodził się 24 lutego 1929 roku w Sanoku- mieście, z którym jego rodzina była związana od pokoleń. Tam też w czasie wojny ukończył szkołę handlową "Polnische Offentliche Handelsschule", a także uczęszczał do klasy matematyczno-fizycznej w tajnym gimnazjum. W 1947 roku zdał maturę i dostał się na wydział architektury Politechniki Krakowskiej. Ze względu na nakaz pracy po otrzymaniu dyplomu w 1952 roku musiał pozostać w Krakowie i pracować w budownictwie. Jednak po zaledwie trzech latach wrócił do Sanoka... z żoną. W rodzinnej miejscowości zatrudnił się jako stylista-plastyk w Dziale Głównego Konstruktora Sanockiej Fabryki Autobusów "Autosan", którą to założył pradziadek artysty. Zasłynął wówczas nowatorską stylizacją, przeszkleniem oraz wprowadzaniem rozwiązań ergonomicznych. Lata 70. przyniosły wiele zmian. Władze Sanoka podjęły decyzję o rozbiorze domu Beksińskich, co spowodowało ich przeprowadzkę wraz z dzieckiem do Warszawy. Lata 90. były dla grafika ciężkim okresem, gdyż jego syn Tomasz popełnił samobójstwo, zaś żona zmarła po długiej i ciężkiej chorobie. W nocy z 21 na 22 lutego 2005 roku do mieszkania malarza wtargnęło dwóch nastolatków i zamordowało rysownika. W testamencie zapisane zostało, iż wszystkie jego dzieła mają trafić do Muzeum Historycznego w Sanoku. Drugi etap poszukiwań, czyli szukanie miejsca w świecie sztuki. Tworzenie zaczęło się od fotografii. Teraz mało kto pamięta, że to właśnie ona otworzyła mu drzwi do tzw. „wielkiej sztuki”. Zdjęcia przedstawiały ludzi w nienaturalnych pozach, niekiedy zdeformowanych i specyficznie wykadrowanych. Utrzymane były w tonacji czarno-białej. Dzięki nim Beksiński wygrał wiele konkursów międzynarodowych. W następnej kolejności twórca wcielił się w rolę rzeźbiarza. Za pomocą blachy, drutu i metalu tworzył reliefy i maski, które zapewniły mu akceptację i sławę wśród krytyków awangardy. Młodzieniec szybko rozstał się z rzeźbiarstwem i spróbował swych sił w rysunku. Tutaj przeszedł od abstrakcji do erotyki, masochizmu i sadyzmu. W swoich ówczesnych pracach znęcał się nad żywą osobą, dlatego też w czasach Polski Ludowej jego szkice pokazywano jedynie na wystawach dla „wtajemniczonych”. W 1964 roku porzucił tę dziedzinę i zajął się tym, co przyniosło mu największą sławęmalarstwem. Można określić ten moment jako początek nowej epoki w twórczości artysty. Zerwał on bowiem z awangardą i zagłębił się w tematykę fantastyczną oraz wizjonerstwo, posługując się farbą olejną płytą pilśniową. Nie nadawał swoim obrazom tytułów, aby dać odbiorcy całkowitą swobodę w interpretacji. Wraz z pierwszą wystawą Beksiński utracił przychylność krytyki awangardowej, ale w tym samym czasie zyskał poklask wśród szerszej publiczności. Bardzo szybko stał się najpopularniejszym polskim malarzem. Lata 80. przyniosły mu popularność poza granicami kraju. Doszło do tego dzięki znajomości z miłośnikiem jego sztuki i kolekcjonerem Piotrem Dmochowskim, mieszkającym wówczas w Paryżu. Organizował on wiele wystaw we Francji, Belgii, Niemczech i Japonii. Ponad to w latach 1989- 1996 w Paryżu istniała autorska galeria artysty "Galerie Dmochowski – Musée galerie de Beksinski". W latach 90. malarz powoli zostawił motywy fantastyczne, a zagłębił się w pracę nad formą, harmonią i poprawnością. W 2000 roku po raz ostatni zmienił kurs w swoim życiu artystycznym i podjął się tworzenia zaskakujących kompozycji za pomocą komputera i fotokopiarki. Oto jak przebiegał proces przemiany z plastyka w fabryce autobusów do światowej sławy twórcy. Monika Orowiecka Str. 7 Str. 8 KSIĄŻKA Trochę dalej, trochę mroźniej. Cicho, sza! Hen, hen w Sudetach, przy granicy polsko - czeskiej wszystko zdaje się płynąc powolnym rytmem. Królową jest tu monotonia, a towarzyszy jej trud dnia codziennego. Z zimą się nie walczy, co najwyżej z czeskim operatorem komórkowym. Młodsi i starsi nauczyli się już liczyć tylko na siebie, zaakceptowali swoją samotność. To tu – cicho, sza! W końcu zrobiło się całkiem głośno. Do komendy lokalnej policji zaczęły nadpływać akty zgonów, Sarny przemówiły ludzkim głosem, a populacja Cucujus – haematodes stale się powiększała. Ludziom poprzewracało się w głowach. Nie pomagały astrologiczne wyliczenia i mądrości z Blake. Ktoś zmącił odwieczny spokój. Tropy prowadziły donikąd. Ale teraz już cicho, sza! „Prowadź swój pług przez kości umarłych” okazało się prawdziwą sensacją, także dla grona najwierniejszych czytelników Olgi Tokarczuk. Pozycja znacznie różni się od książek wcześniej napisanych przez pisarkę, najsławniejszych z nich: „Prawiek i inne czasy”, „Dom dzienny, dom nocny” oraz wyróżnieni nagrodą Nike „Bieguni”. Brakuje w nim typowych dla autorki rozmyślań nad ludzkim życiem i przemijaniem. „Prowadź..” to kryminał, ale całkowicie odmienny od tego klasycznego typu prezentowanego przez światowe sławy. Trudno wyczuć w nim narastające napięcie lub strach. Bliższa zastosowanej konwencji jest chyba zagadka, zgłębianie tajemnic małomiasteczkowej społeczności. Badamy życie codzienne Kotliny Kłodzkiej, jej mieszkańców i to nie tylko tych, ukrytych w murowanych domach, ale i puszczach, lasach. Rutyna wciąga, a zahipnotyzowany czytelnik zapomina, że znajduje się na tropie strasznej zbrodni. Rozwiązanie nieco dziwi, ale po głębszym zastanowieniu można stwierdzić, że znakomicie wpisuje się w tamtejsze klimaty. „Prowadź…” i dla nas okazało się niemałym zaskoczeniem. Mając w pamięci charakter poprzednich powieści, zastanawiałyśmy się, czy Tokarczuk uda się stworzyć kryminał, funkcjonujący w naszej wyobraźni jako gatunek strachu i grozy. Tymczasem pisarka zaprezentowała książkę o łagodnej narracji, z ujmującymi opisami życia w sudeckiej pustelni, z daleka od zawirowań wielkiego świata. Może nie jest to dzieło na miarę kryminału Agathy Christie, ale wprawia w zdziwienie, odsłania zastraszające realia, mówi głosem wszystkich Zwierząt ukrytych w polskich lasach i puszczach. [Nazwy zwierząt pisane są z dużej litery zgodnie z manierą pisarki.] Karolina Puchalska, Ola Wolniewicz Str. 9 K Wspomnienia z dzieciństwa, czyli Błękitny Zamek marzeń Książka Lucy Mound Montgomery „Błękitny zamek”, to powieść, która po przeczytaniu pozostaje w pomięci na długi czas… Nie przechodzisz obok niej obojętnie, a urzekająca histo‐ ria młodej dziewczyny, skłania do refleksji. Joanna kończy w tym roku 29 lat i w dalszym ciągu nie ma męża. Mieszka z matką i ciotką, prowadząc niezwy‐ kle uregulowane życie. Rozkład dnia jest zawsze taki sam: wczesna pobudka, posiłki, sprzątanie czystych pokoi i szycie nikomu nie potrzebnych kołder. Pewnego dnia Joanna dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chora na serce i został jej tylko rok życia. Zrozpaczona dziew‐ czyna postanawia nikomu o tym nie mówić. Nie boi się śmierci tylko tego, że umrze nie zaznawszy w życiu żadnej rozrywki. Chce wykorzystać chwile, któ‐ re jej zostały i spędzić czas wyjątkowo, szukając swoich marzeń – Błękitnego Zamku. Tam ucieka nie‐ zwykle często myślami, wtedy czuje się szczęśliwa i spełniona, zapomina wówczas o otaczającej ją rze‐ czywistości, która nie jest dla niej łaskawa… Po diagnozie doktora Joanna radykalnie zmienia swoje życie. Chodzi do biblioteki kiedy chce, jeśli nie jest jej zimno nie zakłada flanelowej spódnicy, wyra‐ ża głośno swoje zdanie i wychodzi wcześniej z ro‐ dzinnych imprez. Największą zmianą jednak jest to, że wyprowadza się z domu i opiekuje się umierającą przyjaciółką. Niedługo potem poznaje Edwarda. Po śmierci Cesi Joanna oświadcza się Edwarowi, wyzna‐ jąc mu prawdę o swoim zdrowiu. Mężczyzna, kieru‐ jąc się litością zgadza się na ślub. Joanna spędza naj‐ piękniejszy rok swojego życia. Montgomery opisuje przeżycia Joanny i uczucia któ‐ rymi się kieruje podejmując decyzję. Nagle znikają wszelkie obawy Joanny, dziewczyna nie musi się przejmować tym co “będzie gdy…”, bo wie że nie‐ długo nie będzie już nic. Książka napisana przez autorkę słynnej „Ani z Zielo‐ nego Wzgórza”, różni się znacznie od cyklu powieści o Ani Shirley, opowiada bowiem o kobiecie dojrza‐ łej. Stawia refleksyjne pytania o cel i sens życia, o źródła wolności i szczęścia, ma zatem, wbrew pozo‐ rom, wyraźny charakter filozoficzny. Jest on jednak „ubrany” w kostium atrakcyjnej fabuły. Dramatycz‐ ne wydarzenia trzymają czytelnika w napięciu, jed‐ nak pewien nadmiar sentymentalizmu nieco prze‐ szkadza. Książka „ Błękitny zamek” jest warta przeczytania. Szczególnie polecam tę książkę kobietom wciąż szukającym miejsca w świecie. Powieść przedstawia koniecz‐ ność metamorfozy, życia polegającego na realizacji marzeń, ukazuje zakamarki ludzkiego umysłu i psychiki. Joanna stanowi swego rodzaju zwierciadło dla wszystkich zagubionych kobiet. Klaudia Majewska „Dzień dobry, zapraszamy do zbiórki żywności!” Już po raz kolejny uczniowie naszej szkoły brali udział w świątecznej zbiórce żywności organizowanej przez Federację„Banki Żywności” na terenie warszawskich sklepów. Akcje trwały przez trzy dni (3-5 grudnia) i miały na celu pomoc najbardziej potrzebującym zwłaszcza w tak szczególnym okresie, jakim jest Boże Narodzenie. Do koszyków umieszczonych w galeriach handlowych zainteresowani wkładali żywność o długiej dacie przydatności, tak by dotrwała do przygotowania świątecznych potraw. Szczególnie mile widziane były słodycze, które są kochane nie tylko przez dzieci. Czynni wolontariusze rozdawali ulotki, zachęcali do wzięcia udziału w zbiórce, pomagali w pakowaniu darów do kartonowych pudeł oraz ogłaszali informacje o akcji przez mikrofon rozbrzmiewający na terenie całego sklepu. W składzie pracusiów nie zabrakło także nauczycieli chętnie przystępujących do pomocy. Wyjątkowo interesującym aspektem świątecznej zbiórki była dla mnie reakcja odwiedzających sklepy ludzi. Wszyscy powinni z większym zaufaniem patrzeć na działalność naszych wolontariuszy ze względu na to, że nie zbieraliśmy pieniędzy, lecz jedzenie, które łatwiej jest ofiarować. Nikt nie zastanawiał się nad tym, co stanie się z otrzymaną kwotą i czy na pewno trafi ona w odpowiednie „ręce”. Jednak nie każdy myślał o pomocy innym. Jedni przechodzili obojętnie obok proponowanej ulotki, pozostali dorzucali parę słów od siebie. Mogłam usłyszeć takie komentarze jak: „Sam jestem głodny”(co było oczywiście żartem) lub po prostu „dziękuję”. Pewnie nikt tak naprawdę nie zastanowił się, za co właściwie dziękuje. Nie miałam szansy na żadne wytłumaczenia i większość z przechodniów prawdopodobnie myślała, że proponuję im jakiś nowy kredyt. Na szczęście znaleźli się również ci, którzy bez wahania brali udział w zbiórce. Czasem przybywali właśnie po to, by wrzucić coś do koszyka. To dzięki nim co roku organizowane są tego typu akcje. Warto zauważyć, że najczęstszymi darczyńcami okazują się osoby starsze. Wspaniałym przykładem osoby o dobrym sercu był pan, który mimo własnej ciężkiej sytuacji życiowej, wrzucił coś do naszego koszyka. Jeśli na taki gest może zdobyć się ubogi człowiek, to dlaczego nie potrafimy wpłynąć na ludzi żyjących w lepszym standardzie? Uczestnicząc w akcji, miałam wrażenie, że robię coś dobrego dla innych, a przecież to właśnie jest istotą wolontariatu. Bezinteresowność i chęć wsparcia potrzebują- cych powinna kusić każdego obywatela, który może sobie na to pozwolić. Po doświadczeniu związanym ze zbiórką żywności, w przyszłości na pewno nie przejdę obojętnie koło wolontariusza, gdyż wiem, co czuje, zachęcając innych do pomocy. Barbara Tomala Dlaczego, mamo? . Wybierając się na seans filmowy do kina, większość z nas spodziewa się czegoś, co poszerzy nasze spojrzenie na rzeczywistość lub chociaż na chwilę z tej rzeczywistości nas wyrwie. Czasem potrzebujemy filmu akcji żeby poczuć się jak wybraniec, który ratuje świat. Innym razem jesteśmy hipisem, który nienawidzi przemocy i stara się uciec od brutalności za pomocą tańca i narkotyków. A co jeśli tematem filmu są relacje rodzinne? Czy jesteśmy w stanie dostrzec jakiekolwiek analogie między życiem "wyreżyserowanym", a naszym własnym? W filmie "Black Swan" (reż. Darren Aronofsky) Natalie Portman gra Ninę - baletnicę w prestiżowym teatrze w Nowym Jorku. Z początkiem sezonu koncertowego dostaje szansę zagrania Odette głównej roli w "Jeziorze łabędzim", jednym z najbardziej kochanych przez publiczność publiczność balecie. Niewiele tancerek jest w stanie podołać tej roli, nie tyle ze względu na trudności techniczne, co na ładunek emocjonalny, jaki niesie ze sobą Królowa łabędzi, w pierwszym akcie niewinna i delikatna - biały łabędź, w drugim zaś uwodzicielska i zmysłowa czarny łabędź. Dyrektor teatru (Vincent Cassel) zdaje sobie sprawę z tego, że Nina doskonale pasuje jedynie do roli białego łabędzia, postanawia jednak zaryzykować i rozbudzić jej ukryty potencjał. Poznając Ninę, dowiadujemy się jakim wysiłkiem i jak ogromnymi wyrzeczeniami okupiony jest sukces. Każdy dzień rozpoczyna od męczących i bolesnych ćwiczeń fizycznych, przestrzega ścisłej diety, aby utrzymywać optymalną sylwetkę. Zazdrość tancerek, które nie dostały wymarzonej roli też jest dużym utrudnieniem. Nina pracuje ciężko w teatrze, ale prawdziwe problemy zaczynają się, kiedy wraca do domu. Jej matka (Barbara Hershey) wywierając na niej ogromną presję, sprawiła, iż dziewczyna czuje się zniewolona. Relacja między nimi jest bardzo symbiotyczna. Miłość matki osacza Ninę, towarzyszy jej w każdej dziedzinie życia. Nie pozwala jej na podejmowanie samodzielnych wyborów, każdy jej ruch jest kontrolowany. Okazuje się, że realizując własne marzenia, realizuje w rzeczywistości marzenia matki, która jest niespełnioną baletnicą. Kobieta, wpływając na jej życie, nie używa oczywiście metod, które łatwo byłoby dostrzec i im przeciwdziałać. Bazując na ogromnej miłości dziecka, stosuje szantaż emocjonalny, któremu bardzo trudno się przeciwstawić. Nadzieja, aby wyrwać się z Matni, pojawia się w momencie kiedy Nina poznaje Lilly (Mila Kunis), dziewczynę, która swą swobodą i wulgarnością przeraża ją, ale i intryguje. Lilly skupia w sobie cechy czarnego łabędzia, do tej pory nieosiągalne dla Niny. Kiedy bohaterki zbliżają się do siebie, Nina zaczyna dostrzegać zgubny wpływ matki na jej życie, ale upiorna kobieta nie chce jej uwolnić ze swojego chorego świata. W efekcie tych wszystkich działań Nina ma początki schizofrenii i zaczyna zatracać różnicę między rzeczywistością, a tym co jest urojeniami jej mózgu. Z pewnością matka jest nieświadoma krzywdy, którą wyrządza swemu dziecku... ale czy to tak wiele zmienia? Czy dziecko powinno samo uczyć się świata, czy też rola ta jest przypisana komuś, kto jest bardziej doświadczony, dojrzały, DOROSŁY? Dlaczego dzieci muszą się dowiadywać o swoich problemach zaszczepionych im przez rodziców? Czy to taka trudna rola pozbyć się ograniczeń i lęków i wprowadzić młodego człowieka w życie, z którego będzie mógł czerpać jak najwięcej radości? To Przerażające, jak wiele chorób dzisiejszego społeczeństwa wywołanych jest przez ludzi nieodpowiedzialnych, niedojrzałych, agresywnych... przez "rodziców". Dlaczego nie ma w szkołach programów, które chociaż w niewielkim stopniu mogłyby naświetlić "młodym" problemy, które mogą ich dotknąć? Badania psychologów mówią, iż od kilkunastu do kilkudziesięciu procent Polaków miało do czynienia z patologią w domu rodzinnym. To przerażająca statystyka. Ludzki umysł jest tak skonstruowany, że między drugim a siódmym rokiem życia wchłania wszystko, z czym się zetknie. Nie chodzi tutaj tylko o styl bycia czy ubierania się rodziców. Dotyczy to uczuć i emocji, jakich się uczy- Str. 13 Dlaczego, mamo? my. Dziecko jest wtedy jak gąbka, jeśli nasiąknie czymś patologicznym w tym okresie, to później są niewielkie szanse, aby to przewartościować i zmienić. Koszty, jakie niejednokrotnie musimy płacić, aby nasi rodzice mogli mieć dzieci, bywają nieadekwatne do "korzyści", jakie nam przynoszą. W takich momentach odpowiedź na pytanie: "Gdyby popuścić wodze fantazji i pozbyć się wszelkich ograniczeń, którymi katowaliśmy się przez wszystkie lata poprzedzające moment oświecenia, czy pełne zatracenie byłoby wygórowaną ceną wyzwolenia?" wydaje się być oczywista. Monika Nowińska Kontrowersyjny temat— co ty na to? Tatuaż- ozdoba dla mas- czy symbol gangstera? Dziś pod lupę weźmiemy tatuaże, które nadal budzą pewne kontrowersje. Czy słusznie? Tatuaże, jedna z form ozdoby naszych ciał, która powstała już w starożytnym Egipcie. Wtedy służyły one do naznaczania szpiegów, wyznawania przynależności do danej grupy, a nawet odpędzania chorób. W obecnej formie zostały upowszechnione w ubiegłym stuleciu. Na początku traktowane jako symbol żeglarzy, kryminalistów i marginesu społecznego. Swego czasu wytatuowani ludzie pokazywani byli w cyrkach i na pokazach 'dziwolągów'. Od tego przekonania zaczęto odchodzić dopiero w latach 60, kiedy tatuaże stały się popularne wśród gwiazd szczególnie muzyki rockowej. Wykonywanie tatuaży polega na wprowadzeniu pod skórę za pomocą igły barwnika. Dawniej tylko czarnego obecnie jednak używane są wszelkie kolory. Wielu ludzi robi je z określonej przyczyny, właśnie w ten sposób chce zachować pamięć o jakimś wydarzeniu, coś uczcić, bądź zapisać na swojej skórze motto, zdanie, które miało w jakiś sposób wpływ na ich życie. Tatuażyści obecnie uznawani są za artystów. Projekty tatuaży są coraz bardziej kreatywne, zaskakujące i kolorowe. Należy sobie zadać jednak pytanie, czy są dobrą formą przekazu, a zarazem ozdobą ciała? Czy praktycznie nieodwracalny zabieg jest nam potrzebny? Czy obrazki, napisy którymi w tym momencie jesteśmy zafascynowani w pewnym momencie nam się nie znudzą? Gdy nie jesteśmy tego pewni, warto spróbować najpierw 'zafundować' sobie tatuaż z henny, który na skórze utrzymuje się do ok. 3 tygodni i daje podobny efekt. Tatuaże straciły już swoją rangę symbolu przestępczości i chuligaństwa. Pewne jest to, że dziś stały się one przejawem mody, wystarczy rozejrzeć się wokół, by przekonać się, ile osób jest - szczęśliwymi, bądź nie - ich posiadaczami, także celebryci. Jest to forma ekspresji, dla niektórych nawet styl życia. Każdy, kto ukończył 18 lat, niezależnie od statutu społecznego, może znaleźć odpowiednie miejsce i wzór dla siebie. Trzeba być jednak ostrożnym, by nie dać się ponieść chwilowej fascynacji i modzie, a potem nie żałować. Adrianna Owczarek Oto kilka ciekawszych projektów: W świecie gwiazd Największa fanka KATE WALSH 43– letnia gwiazda serialu ‘Prywatna Praktyka’ przyznała w jednym z wywiadów że mogła by wyjść za mąż za grupę muzyczną The National. Gdyby to okazało się niemożliwe, aktorka skłonna jest poślubić jedynie jedną z ich piosenek. Co powiecie na takie oddanie ulubionemu zespołowi? W świecie gwiazd Strażak Sam przerwany wybuchem butli gazowej w jego domu. Po przejściu 24 lutego w Los An- przez czerwony dygeles miała miejsce wan i rozdaniu kilku premiera jego najautografów aktor nowszego filmu pt. wrócił do płonącego ‘Beastly’, w którym domu, który gasiło 27 gra z Vanessa Hud- strażaków, by zmiegens. Przyjemny wie- rzyć się ze zniszczeczór został jednak niami. ALEX PETTYFER Rozrywka - Jasiu, kiedy ty odrabiasz 1. Dlaczego blondynka je lekcje? - Po obiedzie. ziemię? - To czemu dzisiaj nie Bo grunt to zdrowie. odrobiłeś? - Bo jestem na diecie... 2. Jaś i Małgosia kłócą się, która mama jest gorsza. Małgosia mówi do Jasia: - A twoja mama to ma taaaaaaki długi nos! Na to Jasiu: - A twoja mama jak wejdzie na wagę, to widzi swój numer telefonu... 3. Na lekcji fizyki nauczyciel sprawdza zeszyty i mówi do Jasia: 4. Na stacji stoją 2 blondynki: - Którym numerem jedziesz? -1 - a ja 2 Przyjechała 12 Jedna mówi do drugiej: - Ooooooo popatrz wsiadamy razem 5. Jakie zajęcie dać dla blondynki na cały dzień? Posadzić przy okrągłym stole i kazać szukać rogu! 6. Pani na lekcji religii pyta Jasia: -Jasiu, kto zbudował Arkę? Jasiu na to: -No...eee... A pani: -Dobrze Jasiu, siadaj, szóstka!!!