azeta ekarzy - Gazeta dla Lekarzy

Transkrypt

azeta ekarzy - Gazeta dla Lekarzy
G
L
• Nowości
• Kongresy
medyczne
ISSN 2300-2170
Omnium profecto artium medicina nobilissima
dl@
miesięcznik
9_2016_Wrzesień
azeta
ekarzy
• Artykuł
poglądowy
• Trochę kultury
technicznej
• Wkłucie
centralne
• Kulinaria
• Podróże
Zanieczyszczenie
powietrza
Motto: Scribere necesse est, vivere non est
Czyli: Tylko to się naprawdę zdarzyło, co zostało zapisane*
*Przekład Tomasza Osoińskiego
Koleżanki i Koledzy,
J
ako lekarze doskonale wiemy, jak niszczący wpływ na zdrowie wywierają klasyczne
czynniki ryzyka, takie jak palenie papierosów, nadciśnienie tętnicze, hipercholesterolemia czy mała aktywność fizyczna. Przeczytaliśmy setki artykułów na ten temat
i wysłuchaliśmy dziesiątki wykładów. To są czynniki ryzyka działające na poziomie
indywidualnym. Zajmujemy się nimi w naszej codziennej pracy.
W naszej pracy nie doceniamy negatywnego znaczenia czynnika ryzyka działającego
na poziomie globalnym, którym jest zanieczyszczenie powietrza.
P
omimo wielu starań na rzecz poprawy jakości środowiska zanieczyszczenie
powietrza jest przyczyną ponad 400 tys. przedwczesnych zgonów rocznie (dane
European Environment Agency: http://www.eea.europa.eu/soer-2015/europe/air/keymessage-2015-01-30-1654211257).
C
zynniki powodujące zanieczyszczenie powietrza są regionalnie zmienne. Ważnym
czynnikiem wpływającym na zanieczyszczenie powietrza w Europie są elektrownie
węglowe. Na naszym kontynencie jest obecnie czynnych około 280 elektrowni węglowych, z tego 24 są zlokalizowane w Polsce.
J
ednym z poważniejszych zanieczyszczeń powietrza jest CO2. W roku 2014 globalna
emisja CO2 osiągnęła 35 milionów ton. Udało się zwolnić tempo przyrostu rocznego
do 1,2% w porównaniu z 2,9% w minionym dziesięcioleciu. Krajem o największej emisji
CO2 są Chiny – ich udział w globalnej emisji stanowi 27,1%; na drugim miejscu są Stany
Zjednoczone – 16,9%; wszystkie kraje Unii Europejskiej – 11,2% (https://www.min-pan.
krakow.pl/pliki/czasopisma/polityka%20energetyczna/PE20155/04-13-kasztelewicz-patyk.pdf).
Największym producentem CO2 w Europie są Niemcy (http://www.sueddeutsche.de/wirtschaft/studie-deutsche-kraftwerke-gehoeren-zu-den-schmutzigsten-in-ganz-europa-1.2930237).
W Polsce najwięcej CO2 emitują elektrownie Bełchatów, Turów i Rybnik (https://pl.wikipedia.org/wiki/Elektrownia_w%C4%99glowa).
P
oprawa jest trudna – to zadanie dla polityków, inwestorów, organizatorów życia
ekonomicznego. Ze zmianą modelu energetycznego muszą zmierzyć się takie
kraje europejskie jak Niemcy, Grecja, Polska, Hiszpania.
Jakie zadanie przypada lekarzom? Najważniejsze to poszerzenie naszej wiedzy o globalnym czynniku ryzyka jakim jest zanieczyszczenie powietrza. Na studiach nas tego
nie uczono.
Redakcja
Krystyna Knypl, redaktor naczelna
[email protected]
ISSN 2300-2170
Nr 9(64)_2016
Wydawca
Krystyna Knypl
Warszawa
Mieczysław Knypl, sekretarz redakcji
[email protected]
Współpraca przy bieżącym numerze
Alicja Barwicka, Jagoda Czurak, Barbara Iwanik,
Rafał Stadryniak
Okładka fot. Krystyna Knypl
Projekt graficzny i opracowanie komputerowe
Mieczysław Knypl
Kolegium redakcyjne: Alicja Barwicka,
Aleksandra Sylwia Czerny, Marta Florea,
„Gazeta dla Lekarzy” jest miesięcznikiem reKrystyna Knypl, Mieczysław Knypl, Katarzyna dagowanym przez lekarzy i członków ich roKowalska (przew.), Małgorzata Zarachowicz
dzin, przeznaczonym dla osób uprawnionych
do wystawiania recept i posiadających prawo
wykonywania zawodu lekarza.
Opinie wyrażone w artykułach publikowanych
w „Gazecie dla Lekarzy” są wyłącznie opiniami
ich autorów.
Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania
nadesłanych do publikacji tekstów, w tym skracania, zmiany tytułów i dodawania śródtytułów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
www.gazeta-dla-lekarzy.com
Krystyna Knypl
Statut
„Gazety dla Lekarzy”
W numerze
I. Informacje wstępne
1. „Gazeta dla Lekarzy” jest czasopismem w rozumieniu ustawy z 26
stycznia 1984 roku – prawo prasowe (Dz.U. z 1984 r. nr 5, poz. 24
z późn. zmianami), zarejestrowanym w Sądzie Okręgowym w Warszawie 28 lutego 2012 r. w rejestrze dzienników i czasopism (poz.
PR17864).
2. „Gazeta dla Lekarzy” jest tworzona przez lekarzy i członków ich rodzin.
3. Wydawcą „Gazety dla Lekarzy” jest dr n. med. Krystyna Knypl,
zwana dalej Wydawcą.
4. „Gazeta dla Lekarzy” ma dwa kanały dystrybucji. Sygnowana numerem ISSN 2300-2170 jest publikowana w internecie
(www.gazeta-dla-lekarzy.com), a sygnowana numerem ISSN 20845685 jest publikowana w wersji papierowej (odwzorowanej w internecie w formacie PDF). Każdy drukowany numer jest przekazywany przez Wydawcę do zbiorów Biblioteki Narodowej (sygnatura
P. 293987 A) w ramach egzemplarza obowiązkowego.
5. „Gazeta dla Lekarzy” posługuje się skrótem GdL.
6. „Gazeta dla Lekarzy” nie jest związana z żadną organizacją polityczną,
religijną ani żadnym samorządem terytorialnym lub zawodowym.
GdL jest organizacją pozarządową działającą na rzecz lepszej opieki
zdrowotnej dla wszystkich obywateli.
II. Wizja i misja
1. Nadrzędnym celem „Gazety dla Lekarzy” jest propagowanie znaczenia postępu w medycynie oraz roli promocji zdrowia. Ważną
częścią naszej misji jest promowanie wiedzy o chorobach rzadkich.
2. „Gazeta dla Lekarzy” jest adresowana do lekarzy, zwłaszcza do
tych, którzy postrzegają medycynę jako sztukę, a swój zawód jako
powołanie.
3. Zamierzeniem „Gazety dla Lekarzy” jest ukazywanie wszystkich
aspektów funkcjonowania współczesnych systemów ochrony zdrowia,
ze zwróceniem szczególnej uwagi na zagrożenia dla tradycyjnie
rozumianego zawodu lekarza, płynące z instrumentalnego traktowania medycyny.
4. Dopełnieniem każdego lekarskiego dyżuru jest czas po dyżurze.
GdL na swych łamach przedstawia nie tylko wiedzę medyczną,
ale także nasze osiągnięcia, wrażenia i opinie na takie tematy jak
literatura, muzyka, podróże.
III. Finansowanie
1. Zgodnie z art. 3 ust. 2 ustawy z 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (Dz. U. z 2003 r. nr 96,
poz. 873) „Gazeta dla Lekarzy” nie jest jednostką sektora finansów
publicznych w rozumieniu przepisów o finansach publicznych i nie
działa w celu osiągnięcia zysku.
2. „Gazeta dla Lekarzy” jest finansowana wyłącznie z prywatnych
środków własnych Wydawcy.
3. Nie są przyjmowane darowizny. Wydawca nie przyjmuje zaproszeń
na przyjęcia, lunche i poczęstunki.
4. Wydawca „Gazety dla Lekarzy” nie prowadzi działalności gospodarczej, a czasopismo nie zamieszcza komercyjnych reklam ani ogłoszeń.
5. Członkowie redakcji i autorzy pracują jako wolontariusze. Nie
są wypłacane wynagrodzenia członkom redakcji ani honoraria
autorom. Wszyscy działają pro publico bono – dla dobra ogółu,
ale i osobistej satysfakcji.
3
W numerze
Nowości ............................................ 4, 5, 6, 15, 26, 28, 49
Stawka większa niż dawka albo ciąg dalszy o witaminie K
u noworodków i niemowląt Krystyna Knypl ........................ 4
Kongresy medyczne
European Society of Cardiology 2016 Krystyna Knypl ....... 7
Artykuł poglądowy
Oko a zagrożenia ze strony środowiska zewnętrznego
Alicja Barwicka ........................................................................... 9
Wpływ zanieczyszczenia powietrza na zdrowie człowieka
Krystyna Knypl ......................................................................... 16
Układ oddechowy u dzieci z atrezją przełyku
Krystyna Knypl ......................................................................... 19
Trochę kultury technicznej
Bardzo praktyczne zabawki ekologiczne
Barbara Iwanik ......................................................................... 21
Wkłucie centralne
Mówią o mnie w mieście… Rafał Stadryniak = @Grypa... 24
Kulinaria
Pojedynek na noże Jagoda Czurak ....................................... 27
Podróże
Wspominając wyprawę do Arizony Krystyna Knypl ......... 29
Białoruś Jagoda Czurak.......................................................... 39
Informacja dla autorów materiałów
prasowych zamieszczanych
w „Gazecie dla Lekarzy” ........................................ 50
O karmieniu piersią Krystyna Knypl ................................... 52
˝7
˝9
16
21
29
24
39
9_2016
wrzesień
Nowości
Stawka większa niż dawka
albo ciąg dalszy o witaminie K u noworodków i niemowląt
Krystyna Knypl
Po przelotnym przekonaniu, że sprawy peds.2014-2742), a tymczasem państwo
z dawkowaniem witaminy K u noworod- neonatolodzy z PTN coś zalecają, ale bezków i niemowląt zmierzają w kierunku imiennie. Jak się nazywa tekst niepodpiwskazywanym przez zdrowy rozsądek, sany? Nie mogę sobie przypomnieć tego
okazało się, że nadzieja była nieuzasadnio- słowa na a… ;)
na. Z odpowiedzią „zespołowi ekspertów”
Aaaaa… gdyby tak chcieć zastosować
ruszył zarząd Polskiego Towarzystwa Neo- dawki doustne rekomendowane przez zanatologicznego. Owa odpowiedź miała być rząd PTN, to okazuje się, że trzeba podać
efektem dyskusji, jaka odbyła się w Mini- zawartość 14 kapsułek typu twist off – jak
sterstwie Zdrowia w połowie czerwca br. obliczyła jedna z uczestniczek dyskusji
Zostałam zaproszona przez konsultanta na forum internetowym dla lekarzy. Już
krajowego ds. pediatrii na owo spotka- to widzę, jak kobieta w połogu odkręca
nie, ale pani konsultant krajowa po kilku te łebki opakowań typu twist off i wlewa
dniach rozmyśliła się i zaproszenie cofnęła, zawartość do ust dzieciątku… A ono olenadsyłając pismo pocztą naziemną, w któ- wa…, pardon… ulewa…;)
rym zawarta jest obietnica niezwłocznego Jak przy pokerze
poinformowania mnie o rezultatach nara- – sprawdzam!
dy. Od 24 maja do 1 sierpnia br. upłynęło
Jest na to rada – powiedział pewien
wiele dni, a odpowiedzi żadnej nie ma.
uczestnik dyskusji w randze profesora mePrzechowuję list w moim archiwum dycyny – można podać doustnie preparat
spraw dziwnych, zastanawiając się, co podawany domięśniowo, ma on bowiem
oznacza słowo „niezwłocznie” użyte przez także rejestrację doustną.
panią konsultant. Widocznie mamy inne
Owszem rejestracja jest, ale warunkomiary niezwłoczności.
wa, czasowa i tak naprawdę nie wiadomo,
Jesteśmy za,
od kiedy do kiedy ważna, a do tego podoba nawet przeciw!
no preparat jest na import indywidualny.
Tymczasem w prasie lekarskiej ukazało
Już to widzę, jak matka Polka w połogu
się kilka artykułów na temat dawkowa- zdobywa preparat na import docelowy,
nia witaminy K.. Opublikowano także piłuje te ampułki, przelewa zawartość…
oświadczenie zarządu głównego Polskiego Poza wszystkim import docelowy wiąże
Towarzystwa Neonatologicznego. Jest to się z podjęciem decyzji przez Ministerstwo
tekst pełen osobliwości. Przede wszystkim Zdrowia i nie zawsze ona musi być pozynie zawiera imion i nazwisk autorów tego tywna. Chyba to jednak nie jest pomysł
oświadczenia. Gdy dociekliwy czytelnik na zapewnienie podawania witaminy K
porówna nazwiska „zespołu ekspertów” doustnie.
lansujących dawkę 150 µg witaminy K Od czego mamy media
ze składem osobowym zarządu głównego społecznościowe?
PTN, znajdzie zarówno w artykule szumMonitoruję temat witaminy K na różny
nie zwanym zaleceniami, jak i w oświad- sposób. Przed dwoma dniami zajrzałam
czenia odcinającym się od dawkowania do Facebooka, gdzie znalazłam przypote same dwa nazwiska. Czy ja dobrze mnienie dla pracującego ludu lekarskiego
rozumiem, że te osoby są za, a nawet miast i wsi, że standardy to rzecz święta
przeciw? ;) Wszystkie znane mi wytyczne i żeby ten lud wiedział, co go czeka oraz
ZAWSZE zawierają nazwiska autorów artykuł pana prawnika, który w prostych
(na przykład http://pediatrics.aappubli- żołnierskich słowach objaśnia, że lud lecations.org/content/early/2014/10/21/ karski jest niesamodzielny intelektualnie
4
i powinien słuchać Wielkich Ekspertów
nie tylko w sprawie leków i urządzeń
medycznych, ale także środków żywieniowych specjalnego przeznaczenia żywieniowego (ŚŻSPŻ).
Sprawdzam – za ministry Ewy Kopacz
lekarz nie „odpowiadał” za ŚŻSPŻ, a min.
Marian Zembala dołożył mu tę odpowiedzialność. UE nie pozostała dłużna i na
stronie GIS czytam, cyt.:
„Od dnia 20 lipca 2016 r. nie będzie
funkcjonować pojęcie środka spożywczego (żywności) specjalnego przeznaczenia
żywieniowego oraz żywności dietetycznej.”
Targana wątpliwościami, czy każdy
lekarz może coś zlecać samodzielnie, czy
tylko wg tego, co mu każą wzajemnie
namaszczeni „uznani eksperci”, zadaję
panu prawnikowi – autorowi artykułu
kilka pytań drogą e-mailową. Nadesłane
odpowiedzi okazały się klasycznym „wypracowaniem nie na temat” z domieszką
błędów z zakresu historii medycyny. No
cóż… jak wiadomo w Polsce wszyscy są
lekarzami, tylko nie wszyscy dostali się
na medycynę i poszli na prawo.
2 sierpnia 2016 r.
Ekspert – specjalista w danej
dziedzinie, osoba o teoretycznej
i praktycznej znajomości danego
tematu
■ Całe życie wiedziałem, że nie należy
polegać na ekspertach. Jak mogłem
być tak głupim, żeby im na to pozwolić? John Fitzgerald Kennedy
■ Ekspert to ktoś, kto ma coraz większą
wiedzę w coraz mniejszym zakresie, aż
wreszcie wie absolutnie wszystko o niczym. Augustyn Bloch
■ Ekspert to człowiek, który przestał myśleć
– on wie. Frank Lloyd Wright
■ Ekspert to taki człowiek, który popełnił
wszystkie możliwe błędy w bardzo wąskiej
dziedzinie. Niels Bohr
https://pl.wikiquote.org/wiki/Ekspert
9_2016
wrzesień
Nowości
Chirurgia bariatryczna u chorych z cukrzycą
Wiele doniesień naukowych wskazuje na korzystne
efekty zabiegów chirurgii bariatrycznej w zakresie redukcji
masy ciała i poprawy kontroli
glikemii. Okazuje się, że są
też inne korzystne aspekty
takich zabiegów. Na łamach
„Diabetes Care” ukazało się
doniesienie K.J. Coleman i wsp.
zatytułowane Long-term Microvascular Disease Outcomes
in Patients With Type 2 Diabetes After Bariatric Surgery:
Evidence for the Legacy Effect
of Surgery opisujące zmiany
w mikrokrążeniu u pacjentów
po zabiegach bariatrycznych.
Autorzy przeprowadzili retrospektywną analizę historii
chorób 4683 pacjentów z cukrzycą, którzy byli poddani
zabiegom chirurgii bariatrycznej w okresie od 2001 do 2011
roku. Oceniano powikłania
w zakresie mikrokrążenia,
zmiany naczyniowe na dnie
oczu, stopień zaawansowania
neuropatii oraz czynność nerek. Okazało się, że pacjenci
po zabiegach bariatrycznych
byli o 29% mniej narażeni na
nasilenie się powikłań narządowych w porównaniu z osobami, które nie przechodziły
takich zabiegów. (K.K.)
Źródło: http://care.diabetesjournals.org/content/39/8/1400
Dzieci z cukrzycą typu 1 powinny robić dodatkowo 1000 kroków dziennie
Dzieci z cukrzycą typu 1
często unikają wysiłku fizycznego, co jest związane z ogólnym poczuciem choroby oraz
obawą przed wystąpieniem
hipoglikemii. Stwierdzono, że
ponad połowa dzieci z cukrzycą typu 1 robi dziennie mniej
niż 10 tysięcy kroków. Często
występuje nadwaga i otyłość.
Stwierdza się ponadto objawy przedwczesnej miażdżycy
naczyń krwionośnych w postaci zmian w parametrach
usg tętnic szyjnych, a nawet
w niektórych przypadkach występują blaszki miażdżycowe.
Na łamach „Diabetes Care”
ukazało się doniesienie J. Anderson i wsp. zatytułowane
An Extra 1,000 Steps Per Day
Relates to Improved Cardiovascular Health in Children With
Type 1 Diabetes poświęcone
ocenie profilaktycznego wpływu aktywności fizycznej na
zmiany miażdżycowe u dzieci
z cukrzycą typu 1. Badaniem
objęto 90 dzieci z cukrzycą
typu 1, oceniając wpływ aktywności fizycznej na parametry usg ściany naczyniowej tętnicy szyjnej. Skupiono
się na grubości kompleksu
śródbłonek – błona środkowa
w aorcie i w tętnicy szyjnej.
Okazało się, że zwiększenie
aktywności o 1000 kroków
dziennie owocuje wieloma
korzystnymi zmianami, takimi jak poprawa parametrów
usg aorty i tętnicy szyjnej,
zmniejszenie ryzyka powikłań sercowo-naczyniowych,
obniżenie wagi ciała, obniżenie ciśnienia krwi, wzrost
poziomu „dobrego” cholesterolu oraz obniżenie stężenia
trójglicerydów.
Autorzy doniesienia podkreślają, że po raz pierwszy
w literaturze naukowej wykazano korzystne oddziaływanie
na układ krążenia dodatkowych 1000 kroków u dzieci
z cukrzycą typu 1. (K.K.)
Źródło: http://care.diabetesjournals.org/content/diacare/39/8/e108.full.pdf
Cytują „Gazetę dla Lekarzy”!
Słynne francuskie centrum poświęcony jest chorobom
leczenia schorzeń przełyku za- rzadkim. W numerze tym jest
mieszcza pod adresem inter- wywiad redaktor naczelnej
netowym http://cracmo.chru- z F. Gottrandem, profesorem
-lille.fr/Do... listę artykułów, chirurgii z Hôpital Jeanne de
jakie specjaliści z tego szpitala Flandre – Unite de Gastroopublikowali w „Journal of -Entérologie, Hépatologie et
Pediatric Surgery”, „Orpha- Nutricion Pédiatriques w Lille.
net Journal of Rare Diseases”, „Gazeta dla Lekarzy” znalazła
„Newsletter Sante”, oraz wykaz się w zaszczytnej dwudziereferatów wygłoszonych na stce publikacji z 2015 roku
kongresach. Jest także link do dotyczących Le Centre de
numeru 9/2015 „Gazety dla Référence des Affections
Lekarzy” (co prawda w lin- Congénitales et Malformatiku nazywamy się „gazeta dla ves de l’Oesophage du CHRU
legarzy” – ale to my!), który de Lille. (K.K.)
5
9_2016
wrzesień
Nowości
Jakość życia dzieci urodzonych z atrezja przełyku
Na łamach „Journal of
Pediatric Surgery” ukazało
się doniesienie Health-related quality of life experiences
among children and adolescents born with esophageal
atresia: Development of a condition-specific questionnaire for
pediatric patients poświęcone
jakości życia dzieci z atrezją
przełyku. Autorzy, M. Dellenmark-Blom i wsp., posłużyli
się metodologią DISABKIDS,
w której psycholog pracuje
ze standaryzowaną grupą fokusową (https://pl.wikipedia.
org/wiki/Zogniskowany_wywiad_grupowy). W badaniu
wzięło udział 30 rodzin
(18 dzieci w wieku 8-17 lat,
32 rodziców dzieci w wieku
2-17 lat). Przeanalizowano
1371 zdarzeń dotyczących
życia społecznego, emocjonalnego oraz fizycznego. W 368
przypadkach zdarzenia były
związane z jedzeniem i piciem, w 283 przypadkach
z relacjami z innymi ludźmi, w 24 przypadkach towarzyw 202 przypadkach dotyczy- szącym wadom rozwojowym.
ły aktywności fizycznej, snu Dane wskazują, że najczęsti ogólnego stanu zdrowia, szym problemem u dzieci
w 161 przypadkach komu- z atrezją przełyku są trudności
nikacji i interakcji na temat związane z jedzeniem i piciem
stanu zdrowia, w 109 przypad- – stanowiły one 26% analizokach problemów cielesnych, wanych tematów. Pocieszająca
w 81 przypadkach kłopotli- jest stosunkowo niska częstość
wych objawów, w 78 przypad- objawów uznanych za kłopokach kontaktów z placówkami tliwe – 5,9%. (K.K.)
ochrony zdrowia i stosowa- Źródło: http://www.jpedsurg.org/
article/S0022-3468(15)00606-5/
nia leków, w 65 przypadkach
abstract
pewności siebie i przyszłości,
Nowe dane o epidemiologii nadciśnienia na świecie
Trwającą od dłuższego czasu stagnację w hipertensjologii,
ozdabianą wątpliwej jakości
osiągnięciami jak JNC8 czy badanie kliniczne SIMPLICITY,
przerywa bardzo interesujący
artykuł K.T. Mills i wsp. zatytułowany Global disparties of hypertension prevalence and control, opublikowany na łamach
„Circulation” 9 sierpnia 2016 r.
(http://circ.ahajournals.org/
content/134/6/441). Wskazuje
on, na czym powinny skupić
się środowiska zajmujące się
zdrowiem publicznym – na
promocji wiedzy i wdrożeniu
zdrowej diety na skalę populacyjną. Głównym założeniem
diety powinno być ograniczenie jonu sodowego. Śmieciowa
żywność obficie doprawiona
konserwantami, w większości zawierającymi jon sodowy,
w skojarzeniu z brakiem aktywności fizycznej i paleniem
papierosów, dziesiątkuje ubogą
ludność nie gorzej niż zastępy
wojsk wszelakich.
Jakie ustalenia poczyniono w kwestii występowania
nadciśnienia tętniczego we
współczesnym świecie?
# Jedna trzecia dorosłej
populacji na świecie choruje
na nadciśnienie tętnicze.
# Po raz pierwszy w historii nadciśnienie jest częstsze
w krajach o niskich i średnich
dochodach w porównaniu
z krajami o wysokich dochodach.
# W krajach o niskich
i średnich dochodach mieszka
¾ populacji ludzi z nadciśnieniem tętniczym.
# Systemy ochrony zdrowia
w krajach o niskich i średnich
dochodach nie są w stanie
skutecznie wykrywać, diagnozować i leczyć nadciśnienia
tętniczego. (K.K.)
Źródło: materiały prasowe
Karmienie piersią a cukrzyca ciężarnych
Cukrzyca ciężarnych, tętnicze, nadwaga lub otyłość,
występująca u 3-10% kobiet dodatni wywiad rodzinny
w ciąży, stanowi zagrożenie w kierunku cukrzycy typu 2.
dla płodu i matki. Czynnika- Badania epidemiologiczne
mi ryzyka są: wielorództwo, wykazują, że 30-45% kobiet,
wiek ciężarnej ponad 35 lat, u których stwierdzono cukrzymasa urodzeniowa dziecka cę ciężarnych, jest zagrożone
z poprzedniej ciąży przekra- zachorowaniem na cukrzycę
czająca 4 kg, dziecko z wadą typu 2 w ciągu 15 lat po poz poprzedniej ciąży, zgon rodzie.
wewnątrzmaciczny w poNa łamach czasopisma
przedniej ciąży, nadciśnienie „Diabetologia” D. Much i wsp.
opublikowali doniesienie
Lactation is associated with
altered metabolomic signatures in women with gestational
diabetes, w którym porównano profil metaboliczny kobiet
karmiących piersią dłużej niż
3 miesiące po porodzie z wynikami kobiet karmiących krócej.
W badaniu wzięło udział 197
kobiet z cukrzycą ciężarnych,
które obserwowano przez
średnio 3,6 lat. Oceniano
poziom glukozy oraz inne
wskaźników profilu metabolicznego. Okazało się, że
karmienie piersią dłużej niż
3 miesiące powodowało korzystne zmiany w poziomie
glukozy i innych wskaźnikach
profilu metabolicznego. U kobiet karmiących piersią krócej
niż 3 miesiące takich zmian
nie stwierdzono. (K.K.)
Źródło: http://link.springer.com/article/10.1007%2Fs00125-016-4055-8
6
9_2016
wrzesień
Kongresy medyczne
European
Society of
Cardiology 2016
Krystyna Knypl
Doroczny kongres European Society of
Cardiology miał zręczne hasło Always
there, even if you can’t be, dobrze odzwierciedlające współczesne czasy, w których
możemy śledzić różne wydarzenia z różnych punktów na kuli ziemskiej.
Ważne doniesienia
przedstawione podczas kongresu
 Nowe leki przeciwzakrzepowe zapobiegają tak samo
skutecznie wystąpieniu udaru mózgu jak warfarin, ale
powodują mniej krwawień wewnątrzczaszkowych – wykazało badanie przeprowadzone na 43 000 pacjentów
przez L. Staerk i wsp. z Danii (http://www.escardio.org/
The-ESC/Press-Office/Press-releases/Last-5-years/new-oralanticoagulants-provide-same-stroke-prevention-as-warfarinbut-cause-les?hit=news_esc-congress_online).
 Umiarkowana aktywność fizyczna powoduje redukcję
o 50% zgonów z powodu schorzeń sercowo-naczyniowych u osób powyżej 65. roku życia. Badanie, które to
wykazało, trwało 12 lat, było przeprowadzone na blisko
2500 osobach w wieku od 65 do 74 lat. Ryzyko ostrych
zdarzeń sercowo-naczyniowych było zmniejszone o 30%.
Wyższy poziom aktywności fizycznej przynosi większą
redukcję ryzyka. Umiarkowana aktywność fizyczna to
spacery, jazda na rowerze, wędkowanie, łowiectwo, praca
w ogrodzie – przynajmniej 4 godziny w tygodniu (http://
www.escardio.org/The-ESC/Press-Office/Press-releases/Last5-years/moderate-physical-activity-linked-with-50-reductionin-cardiovascular-death-in?hit=news_esc-congress-online).
 Hospitalizacje związane ze skutkami spożywania
7
alkoholu są połączone z większym ryzykiem niedokrwiennego udaru mózgu u pacjentów z niezastawkowym migotaniem przedsionków (http://www.escardio.
org/The-ESC/Press-Office/Press-releases/Last-5-years/alcohol-related-hospitalisation-associated-with-doubled-strokerisk-in-atrial-fi).
 Wszczepione kardiowertery-defibrylatory w grupie
pacjentów z niewydolnością krążenia nie wydłużały
przeżycia w porównaniu z pacjentami leczonymi tradycyjnie (http://www.escardio.org/The-ESC/Press-Office/
Press-releases/Last-5-years/no-overall-survival-benefit-withicds-in-non-ischemic-heart-failure).
 Podobnie nie powodowały wyraźnej poprawy komórki
macierzyste podawane pacjentom z niewydolnością krążenia (http://www.escardio.org/The-ESC/Press-Office/Press-releases/Last-5-years/chart-1-largest-cardiac-regenerativetherapy-trial-brings-new-insights).
 Tak samo terapia typu „continuous positive airway
pressure” (CPAP) nie zmniejszała ryzyka sercowo-naczyniowego u pacjentów z bezdechem sennym (http://www.
9_2016
wrzesień
Kongresy medyczne
escardio.org/The-ESC/Press-Office/Press-releases/Last-5-years/
save-trial-sleep-apnea-treatment-no-cardiovascular-benefit).
 Technika obrazowania tętnic wieńcowych za pomocą optycznej koherentnej tomografii jest lepsza
niż tradycyjne obrazowanie (http://www.escardio.org/
The-ESC/Press-Office/Press-releases/Last-5-years/doctorstrial-invasive-imaging-sheds-more-light-on-percutaneouscoronary-interve).
 U pacjentów ze stabilną chorobą wieńcową nieinwazyjna tomografia komputerowa jest bezpieczniejsza
i tańsza niż inwazyjna angiografia (http://www.escardio.
org/The-ESC/Press-Office/Press-releases/Last-5-years/the-conserve-trial-non-invasive-imaging-can-guide-more-selectiveinvasive-corona).
 Pacjenci z rodzinną heterozygotyczną hipercholesterolemią, którzy mają podwyższony poziom LDL cholesterolu i objawy przedwczesnej choroby wieńcowej, odnoszą
więcej korzyści z leczenia PCSK9 inhibitorem alirocumabem niż z leczenia plazmaferezą, które jest czasochłonne
i drogie (http://www.escardio.org/The-ESC/Press-Office/
Press-releases/Last-5-years/odyssey-escape-alirocumab-cutsapheresis-rates-in-familial-hypercholesterolemia).
 U pacjentów z chorobą wieńcową o wysokim ryzyku
strategia aktywnego wykrywania i leczenia bezobjawowej
wielonaczyniowej miażdżycy nie poprawia 2-letnich
wyników w porównaniu z leczeniem tradycyjnym polegającym na leczeniu choroby naczyń dopiero, gdy
występują jej objawy (http://www.escardio.org/The-ESC/
Press-Office/Press-releases/Last-5-years/america-no-benefitto-detecting-and-treating-extra-coronary-lesions).
 Wzmożona rehabilitacja trwająca rok prowadzona
w grupie lub przez indywidualnego trenera nie poprawia
wskaźnika ryzyka sercowo-naczyniowego w porównaniu z rehabilitacją standardową prowadzoną po zawale
serca (http://www.escardio.org/The-ESC/Press-Office/Press-releases/Last-5-years/opticare-trial-enhanced-cardiac-rehabprograms-help-heart-attack-patients-but-do-not-decreasecardiovascular-risk).
8
 Przeżycie i inne sercowo-naczyniowe punkty końcowe
nie różnią się istotnie w grupie intensywnie leczonej
lekami drugiego rzutu obniżającymi cholesterol w porównaniu z leczeniem standardowym statynami pierwszego
rzutu (http://www.escardio.org/The-ESC/Press-Office/Press-releases/Last-5-years/hij-proper-trial-intensive-cholesterol-lower
ing-treatment-no-significantly-better-outcomes-in-hij-proper).
 Pacjenci z rodzinną heterozygotyczną hypercholesterolemią, wysokim poziomem cholesterolu i przedwczesną
chorobą wieńcową uzyskują lepsze wyniki przy leczeniu
alirocumabem, który jest inhibitorem PCSK9, w porównaniu ze stosowaniem u takich pacjentów plazmaferezy
(http://www.escardio.org/The-ESC/Press-Office/Press-releases/
Last-5-years/odyssey-escape-alirocumab-cuts-apheresis-ratesin-familial-hypercholesterolemia).
Opublikowano też nowe wytyczne
 Leczenie zaburzeń lipidowych 2016; link do pełnego tekstu: http://eurheartj.oxfordjournals.org/content/
early/2016/08/26/eurheartj.ehw272.
 Kardiotoksyczność leczenia przeciwnowotworowego;
link do pełnego tekstu: http://eurheartj.oxfordjournals.org/
content/early/2016/08/24/eurheartj.ehw211.
Podsumowanie
Obrady kongresu European Society of Cardiology (27-31 sierpnia 2016 r.) możemy podsumować
tak: nie ma cudownych urządzeń ani wszechpotężnych komórek macierzystych, które schorowane serce
zamienią na nowe i zdrowe. Strategicznym partnerem
kardiologii w przyszłych latach powinny być te sektory
rynkowe, które są zaangażowane w promocję zdrowego
stylu życia i dostarczają żywności oraz urządzeń do
realizacji tego stylu. Pilnie potrzebne jest opracowanie
metod przekonywania zarówno pacjentów, jaki i organizatorów ochrony zdrowia do starej prawdy: zdrowy
styl życia może zastąpić wiele leków, ale żaden lek ani
żadne urządzenie medyczne nie jest w stanie zastąpić
zdrowego rozsądku i zdrowego stylu życia.
Krystyna Knypl
9_2016
wrzesień
Artykuł poglądowy
Oko
a zagrożenia
ze strony
środowiska
zewnętrznego
Alicja Barwicka
Człowiek zawsze był narażony na niekorzystne działanie środowiska zewnętrznego. Nigdy nie było ono idealne, ale też
nasze organizmy od tysięcy lat próbują
się dostosowywać do zmieniających się
wraz z rozwojem cywilizacji zagrożeń
czyhających w wodzie, powietrzu i na
ziemi. Wypracowywany przez ludzkość
postęp przynosi nam każdego dnia coś
dobrego, coś co ułatwia codzienne funkcjonowanie, ale też nieraz ponosimy
koszty rozwoju cywilizacyjnego w postaci niekorzystnych skutków zdrowotnych.
Pierwsza linia frontu
Człowiek jest tak skonstruowany, że większość
organów i narządów ma schowanych „w środku”. Ale
coś musi ten „środek” przed niekorzystnymi wpływami środowiska zewnętrznego chronić. I od tego mamy
skórę. To ona bohatersko przyjmuje na siebie skrajnie
nieprzyjazną temperaturę i wilgotność, różne rodzaje
promieniowania oraz zanieczyszczenia wszelkiego rodzaju patogenami, tymi biologicznymi (a część z nich
to przecież prawdziwe potwory) i tymi chemicznymi,
które sami sobie wymyśliliśmy i wyprodukowaliśmy
9
Rys. Zen
w niezliczonych laboratoriach świata. Górne drogi
oddechowe też nie mają łatwo i mimo mechanizmów
obronnych przy każdym wdechu muszą wszystkie te
czynniki aspirować. Niestety mają one też dostęp do
naszych oczu. Co prawda jesteśmy wyposażeni w mechanizmy chroniące narząd wzroku przed uszkodzeniem,
ale w pewnych sytuacjach są one niewystarczające.
Najważniejszą strukturą chroniącą gałkę oczną jest niewątpliwie oczodół zbudowany z siedmiu kości i mający
kształt piramidy. Dodatkowo bezpieczeństwa gałki ocznej
9_2016
wrzesień
Artykuł poglądowy
pilnują powieki, mogące w każdej chwili zamknąć szparę
powiekową, uniemożliwiając tym samym bezpośredni
kontakt z potencjalnym zagrożeniem. Górny brzeg
oczodołu jest ponadto wyposażony w brwi stanowiące
ochronę przed potem spływającym z czoła. Schowanie
gałki ocznej w oczodole i wiele mechanizmów chroniących ją przed niekorzystnym działaniem czynników
środowiskowych nie zapewni jednak bezpieczeństwa
w każdych warunkach, bo w końcu, by narząd wzroku
mógł pracować, oczy muszą być otwarte.
Bać się, czy nie bać – oto jest pytanie
Zanieczyszczenie powietrza, jego niewłaściwa
wilgotność i temperatura to codzienność współczesnego
człowieka. Żeby zetknąć się bezpośrednio ze szkodliwymi substancjami, wcale nie trzeba odwiedzać wysypisk
śmieci. Pomieszczenia, w których pracujemy, często nie
są wietrzone, za to urządzenia klimatyzacyjne pracują
pełną parą i wtłaczają do otaczającej nas atmosfery
miło schłodzone czynniki biologiczne, w szczególności
mnóstwo rozmaitych szczepów bakterii, wirusów, zarodniki i strzępki grzybni, dym tytoniowy z całą tablicą
Mendelejewa, kurz domowy z roztoczami, drobinkami
papieru, opary z tonerów drukarek oraz substancje
chemiczne będące np. pozostałościami po używanych
środkach chemii gospodarczej i kosmetykach. Otaczający nas w miejscu pracy sprzęt też nie musi być wysoce
specjalistyczny. Zwykłe urządzenia biurowe (komputery,
skanery, kserokopiarki itd.) są przede wszystkim źródłem
męczącego hałasu i energii cieplnej, co zdecydowanie
zwiększa odczucie dyskomfortu. Wszystkie te urządzenia
są nam niezbędne i znajdują się dzisiaj w prawie każdym
domu. Niejednemu współczesnemu mieszkańcowi Europy Środkowej nie wystarcza już maksymalne wysuszenie
domowego powietrza przez centralne ogrzewanie, ale
dodatkowo nawet w M-3 montowane są urządzenia
klimatyzacyjne zastępujące niestety częste wietrzenie.
To wszystko prawda, ale równocześnie nie można
bezkrytycznie wierzyć obiegowym opiniom informującym o płynących z każdego sprzętu zagrożeniach dla
zdrowia człowieka. Nie ma przecież zakazu wietrzenia
pomieszczeń, w których przebywamy, czy wyłącznie
okresowego, zależnie od potrzeby, włączania klimatyzacji
10
w samochodzie. Pamiętajmy, że te urządzenia wymyślił
człowiek dla poprawy swojego bytu, a od prototypów
do wariantów obecnie użytkowanych wiele się zmieniło
w zakresie wpływu na ludzki organizm. Zachowajmy
zdrowy rozsądek. Za przykład niech posłuży odmieniane przez wszystkie przypadki negatywne działanie na
nasz organizm pola elektromagnetycznego. Czyżbyśmy
zapomnieli, że jest ono wszechobecne? Oczywiście tam,
gdzie jego działanie jest silniejsze, trzeba zdecydowanie
bardziej uważać i absolutnie respektować zasady ochrony radiologicznej. Odpowiednie przepisy odnoszą się
do każdego rodzaju urządzeń emitujących szkodliwe
dla człowieka rodzaje promieniowania, w szczególności dotyczy to wielu gałęzi przemysłu, laboratoriów
badawczo-naukowych i medycyny. Także urządzenia,
z których prawie każdego dnia wszyscy korzystamy, są
poddawane kontroli przez służby ochrony radiologicznej
i tak np. eksperci Światowej Organizacji Zdrowia zalecają
powstrzymywanie się od korzystania z bezprzewodowego dostępu do internetu przez wi-fi w szkołach, gdzie
znajdują się małe dzieci.
O co chodzi z tym
promieniowaniem?
Mając na uwadze wpływ na zdrowie człowieka,
analizujemy różne rodzaje towarzyszącego ludzkości
promieniowania. Najogólniej mówiąc, wszystkie rodzaje
promieniowania, które wywołują jonizację ośrodka
materialnego, stanowią promieniowanie jonizujące.
Jest to każda forma energii wysyłana w postaci albo
fal (np. promieniowanie radiowe, mikrofalowe, UV,
gamma, rentgenowskie) albo strumienia cząstek (promieniowanie alfa, beta i neutronowe). Promieniowanie
jonizujące występuje powszechnie w przyrodzie jako
promieniowanie kosmiczne lub też jako promieniowanie emitowane przez naturalne składniki skorupy
ziemskiej. Poza tym może być wywołane sztucznie, np.
w aparatach rentgenowskich, akceleratorach czy reaktorach jądrowych. Z racji powszechności występowania
promieniowanie jonizujące jest wykorzystywane w wielu
gałęziach przemysłu, a także ma szerokie zastosowanie
w diagnostyce i leczeniu. Małe dawki nie są w stanie człowiekowi zaszkodzić, natomiast ekspozycja na działanie
9_2016
wrzesień
Artykuł poglądowy
odpowiednio większych może uszkadzać żywe komórki
organizmu. Wysoka dawka promieniowania może wywołać objawy choroby popromiennej i dlatego prewencja
i ochrona radiologiczna sprowadza się do restrykcyjnego
kontrolowania absorbowanych dawek.
Szczególnym rodzajem promieniowania, o istotnym wpływie na organizm człowieka jest promieniowanie
ultrafioletowe (promieniowanie elektromagnetyczne
o zakresie długości fal 10-400 nm). Jest niewidzialne,
bo rogówka blokuje zakres fal najkrótszych, a soczewka
– odpowiednio większość tych najdłuższych 300-400
nm. Pochłanianie promieniowania przez soczewkę
przy zwiększonej w stosunku do obowiązujących norm
ekspozycji może powodować zaćmę, ale z kolei osoby
pozbawione soczewek pooperacyjnie czy w wyniku
następstw urazu nie mają naturalnej ochrony przed
dotarciem promieniowania UV bezpośrednio do siatkówki. Dlatego ochrona narządu wzroku sprowadza się
do bezwzględnego stosowania zabezpieczeń w postaci
okularów z filtrem anty-UV, w szczególności podczas
korzystania z lamp opalających, urządzeń spawalniczych
lub przy narażeniu na długotrwałe i silne nasłonecznienie.
Uszkodzenie przedniej powierzchni gałek ocznych przy
ekspozycji na działanie promieniowania UV jest dobrze
znane narciarzom i wspinaczom wysokogórskim, kiedy
dochodzi do zwielokrotnienia działania promieniowania
UV przez dodatkowe odbicie od śniegu. Również promieniowanie podczerwone, zwane też cieplnym (promieniowanie elektromagnetyczne o zakresie długości fal od
780 nm do 1 mm) występuje powszechnie w środowisku,
w którym żyjemy, bo jest emitowane przez praktycznie
każde ciało. Te o temperaturze wyższej niż pokojowa
emitują znacznie więcej promieniowania, ale o mniejszej długości fali, co umożliwia łatwiejsze wykrycie
(wykorzystanie w noktowizji). Ponieważ emitowane jest
ciepło, to znowu najważniejsza dla zdrowia człowieka jest
dawka promieniowania, a celem jej monitorowania jest
niedopuszczenie do powstania uszkodzenia termicznego
rogówki, spojówki, soczewki i siatkówki oka oraz skóry.
Już od momentu pojawienia się na rynku komputerów
dużą uwagę przywiązywano do emitowanego przez
monitor promieniowania X. Jednak przy typowej dla
urządzeń elektronicznych emisji nie zaobserwowano
11
negatywnego wpływu na stan zdrowia człowieka, w tym
na ryzyko wystąpienia zaćmy. Zaobserwowano natomiast
znacznie częściej występujące dolegliwości ze strony oczu,
takie jak zaczerwienienie, podrażnienie, uczucie zmęczenia, pieczenie, zamazywanie się obrazu lub podwójne
widzenie. Objawy występowały znacznie częściej u osób
pracujących z komputerem, niż u osób wykonujących
pracę wzrokową „do bliży”, ale z tradycyjnym drukiem.
Czy komputer jest zagrożeniem?
W pracy monitorów kineskopowych czynnikami
fizycznymi wprowadzanymi do środowiska pracy jest
emisja energii elekromagnetycznej, promieniowania
X, UV i podczerwonego. Komputery zasilane energią
elektryczną wytwarzają ciepło. Jest ono wydzielane
na zewnątrz głównie z gorącym powietrzem wywiewanym przez wentylatory komputera. W wypadku
pojedynczych komputerów klasy PC, pobierających
do 200 W mocy, ilość ciepła nie wpływa istotnie na
mikroklimat pomieszczenia. Jednak przy wzroście
liczby komputerów lub stosowaniu większych maszyn
(np. serwerów sieciowych) może dojść do znacznego
wzrostu temperatury w pomieszczeniu oraz do wysuszenia powietrza, a w konsekwencji do nadmiernego wysuszania przedniej powierzchni gałek ocznych.
W bezpośrednim otoczeniu współczesnych komputerów
emisja promieniowania elektromagnetycznego jest
bardzo mała, a jego natężenie znacznie mniejsze od
maksymalnych poziomów uznawanych za bezpieczne,
dlatego nie ma mowy o zagrożeniu dla życia i zdrowia
użytkowników. Podobnie promieniowanie X, ultrafioletowe i podczerwone są tak słabe, że zazwyczaj nie
można ich zmierzyć aparaturą stosowaną na potrzeby
bezpieczeństwa i higieny pracy. Jedynym problemem
może być silniejsze działanie pola elektrostatycznego
wytwarzanego przez monitory starszej produkcji, które
nie były wyposażone w antyelektrostatyczne powłoki
ekranu, co może powodować większe osadzanie się
zanieczyszczeń aerozolowych z powietrza w najbliższym
sąsiedztwie. Praca ze współczesnymi monitorami nie
stwarza więc dla człowieka zagrożenia promieniowaniem elektromagnetycznym. Mimo to wśród wielu
środowisk panuje przekonanie, że jest wręcz odwrotnie.
9_2016
wrzesień
Artykuł poglądowy
Dla rozwiania obaw należy oczywiście dbać o to, by
stosowany sprzęt komputerowy był dla użytkowników
w pełni bezpieczny i w możliwie najmniejszym stopniu
ingerował w środowisko zewnętrzne. Potwierdzeniem
takiej cechy monitora ekranowego jest nadany mu certyfikat TCO’95 lub nowszy TCO’99, gwarantujący niski
poziom hałasu i niski poziom emisji energii pola elektromagnetycznego, energooszczędność uzyskaną dzięki
redukcji odprowadzanego na zewnątrz ciepła, a także
potwierdzający obecność zabezpieczenia antyelektrostatycznego. Komputery i inne urządzenia elektroniczne
(laptopy, tablety, smartfony) dzięki powszechnej dostępności i mobilności powodują, że większość populacji
krajów rozwiniętych spędza przy nich średnio ponad 4
godziny dziennie, wpatrując się w różnej wielkości ekrany,
nie zwracając uwagi na jakiekolwiek zasady ergonomii.
Dotyczy to również dzieci. Badania amerykańskie z lat
2008-2009 pokazały, że grupa wiekowa 8-18 lat spędza
przy ekranach monitorów średnio 7,5 godzin dziennie,
z tego 4,5 godziny przy telewizorze, 2 godziny przy
komputerze i 1 godzinę grając w gry komputerowe na
tablecie lub smartfonie. Równocześnie z badań Daina
i współpracowników wynika, że będące następstwem
takich zachowań skutki zdrowotne w narządzie wzroku
można skutecznie zredukować przez respektowanie
zasad ergonomii stanowiska pracy i stosowanie częstych
(nawet bardzo krótkich) przerw.
Co nas męczy?
Obraz wyświetlany na ekranie komputera składa
się z tysięcy malutkich kropek, czyli subpikseli, mających zazwyczaj tylko 3 lub 4 kolory (zielony, czerwony,
niebieski, a w ekranach najnowszej generacji dodatkowo biały). Oko ludzkie rejestruje dopiero 1 piksel
stanowiący zespół subpikseli. Odbiór koloru zależy
od mocy świecenia poszczególnych subpikseli. Jeśli
wszystkie są wygaszone, oko widzi kolor czarny. Dlatego
granice liter wyświetlanych na ekranie nie są tak ostre
jak w druku, a im mniejsza rozdzielczość ekranu (liczba
pikseli tworzących jedną literę), tym mniejsza ostrość
obrazu i większy wysiłek wzrokowy. Obraz na ekranie
monitora nie jest ponadto wyświetlany w sposób ciągły,
ale ulega cyklicznemu odświeżaniu. Im mniejsza częstość
12
odświeżania w ciągu 1 minuty, tym większa tendencja
do drgania obrazu, co może się wiązać z występowaniem
bólów głowy, przemęczeniem wzroku i podrażnieniem
oczu. Bardzo istotnym problemem jest też często zbyt
mały kontrast tekstu z tłem. Zdecydowanie lepiej jest
odbierany ciemny tekst na jasnym tle niż odwrotnie. Pracę przy monitorze pogarsza ponadto zjawisko olśnienia
spowodowane zbyt dużą jasnością ekranu w stosunku do
oświetlenia panującego w pomieszczeniu oraz zjawisko
oślepienia spowodowane odbiciem światła słonecznego
od błyszczącego ekranu komputera. Wszystkie te czynniki są przyczyną zwiększenia wysiłku wzrokowego w celu
uzyskania dobrej jakości widzianego obrazu. Problem
zmęczenia narządu wzroku podczas długotrwałej pracy przy komputerze ma już zasięg globalny, a wraz ze
stopniowym wydłużaniem się czasu pracy wzrokowej
podczas obsługi urządzeń elektronicznych wyposażonych
w monitory ekranowe, w literaturze fachowej pojawiło
się nawet określenie syndromu widzenia komputerowego
(CVS – computer vision syndrome), manifestowanego
przez trzy grupy objawów: pozaocznych, związanych
z powierzchnią gałki ocznej oraz dotyczących zaburzeń
akomodacji i konwergencji.
Rozszyfrujmy CVS
Objawy pozaoczne syndromu widzenia komputerowego (CVS) to przede wszystkim bóle głowy,
bóle i sztywność karku, bóle barków i pleców. Mogą
być wynikiem nieskorygowanej lub niewystarczająco
skorygowanej wady wzroku lub zeza. Jest wiele osób
z niewielką wadą wzroku, niedomogą akomodacji
czy też upośledzeniem widzenia obuocznego i takie
zaburzenia wzrokowe nie wpływają negatywnie na
codzienne funkcjonowanie, jednak podczas bardziej
wymagających zadań wzrokowych, do jakich należy
praca przy komputerze, mogą powodować bóle głowy.
Natomiast bóle karku, pleców i barków wynikają najczęściej z nieprawidłowej pozycji przyjmowanej podczas
pracy z komputerem (nieergonomiczne ustawienie
stanowiska pracy), by zapewnić sobie jak najlepszą
jakość obrazu na siatkówce.
Objawy dotyczące powierzchni gałki ocznej
to z kolei nadmierne łzawienie, uczucie piasku pod
9_2016
wrzesień
Artykuł poglądowy
powiekami, ból i pieczenie oczu, przekrwienie spojówek
i nietolerancja soczewek kontaktowych, które dotychczas
były dobrze znoszone. Powstanie dolegliwości wiąże się
z nadmiernym wysychaniem przedniej powierzchni
gałki ocznej wynikającym ze względnie szerokiej szpary
powiekowej oraz ze zmniejszenia częstotliwości lub niepełnego mrugania. Ciepło emitowane przez komputer
zwiększając procesy parowania z przedniej powierzchni
gałki ocznej jest więc tylko jednym z niekorzystnych
czynników. Podczas czytania tekstu drukowanego wzrok
kierujemy ku dołowi, stąd szerokość szpary powiekowej
zmniejsza się. Dodatkowo w celu znalezienia dodatkowych informacji kierujemy oczy w różne strony, co
powoduje, że w danym czasie różne części rogówki są
bardziej lub mniej odsłaniane, a tym samym narażenie
na wysychanie nie jest równomierne dla jej różnych
obszarów. Gdy pracujemy z komputerem i tekst jest
wyświetlany na ekranie, oś widzenia jest skierowana na
wprost lub tylko nieco poniżej, a wszystkie niezbędne
informacje znajdujemy ciągle na tym samym ekranie.
W tej sytuacji nie ma więc potrzeby zmiany kierunku
patrzenia czy zwężenia szerokości szpar powiekowych.
Praca wzrokowa „do bliży” zmniejsza częstość mrugania,
przy czym im bardziej jest precyzyjna i wymagająca (np.
mniejsza czcionka tekstu, mniejszy kontrast między
tekstem a tłem), tym mniejsza jest częstość mrugania.
Japońscy badacze Tsubota i Nakamori porównywali częstość mrugania podczas odpoczynku, czytania
książki i podczas pracy przed ekranem komputera.
Wyniki nie są zaskakujące (podczas odpoczynku średnia
częstość mrugania to 22 razy na minutę, czytanie książki
– 10 razy i tylko 7 razy na minutę podczas pracy przy
komputerze). Również inne badania potwierdzają to,
że praca przed ekranem monitora wiąże się z redukcją
liczby mrugnięć na minutę nawet do 60% w porównaniu z częstością tego odruchu w okresie spoczynku. Kolejnym czynnikiem zwiększającym parowanie
z przedniej powierzchni gałki ocznej są niejednakowe
odstępy pomiędzy poszczególnymi mrugnięciami, co
wynika z konieczności różnicowania skupienia uwagi
podczas tego rodzaju pracy. Zaobserwowano ponadto,
że amplituda mrugania podczas pracy z komputerem ma
charakter niepełny, czyli podczas odruchu zamykania
13
powieka górna nie pokrywa całej powierzchni rogówki
– jej dolna część pozostaje cały czas odsłonięta.
Nie ma jednoznacznych dowodów na to, że wysiłek akomodacyjny związany z pracą przy komputerze
różni się istotnie od wysiłku związanego z czytaniem
tekstu drukowanego znajdującego się w tej samej odległości od oka. Zaburzenie akomodacji polegające na
zmniejszeniu jej zakresu i szybkości, a także zaburzenia
konwergencji manifestujące się oddaleniem jej punktu
bliży pojawiają się najczęściej pod koniec dnia i mają
zwykle charakter przejściowy, ustępując po odpoczynku.
Zaobserwowano jednak, że z upływem czasu spędzonego
przy pracy z komputerem dolegliwości pojawiają się
znacznie wcześniej i są bardziej nasilone w porównaniu
z osobami, które nie korzystają z komputerów. Wielu
autorów podkreśla, że wysiłek akomodacyjny związany
z pracą „do bliży” jest istotnym czynnikiem rozwoju
i progresji krótkowzroczności. Dla osób długotrwale
pracujących przy komputerze najbardziej dolegliwym
zaburzeniem akomodacji i konwergencji jest uczucie
ciągłego „zmęczenia wzroku” oraz nieostre, a czasem
podwójne widzenie.
Film jaki jest, (nie) każdy widzi
Zanieczyszczenie środowiska zewnętrznego,
z którym bezpośrednio styka się oko, rośnie, a jakość
powietrza atmosferycznego, zwłaszcza w wielkich aglomeracjach miejskich i w sąsiedztwie ośrodków przemysłowych, stopniowo się pogarsza. Jak wiele innych
organów, również nasze oczy mają mechanizmy obronne,
a jednym z nich, chroniącym przednią powierzchnię
gałki ocznej przed uszkodzeniem ze strony środowiska
zewnętrznego, jest prawidłowo funkcjonujący film łzowy.
To trzywarstwowa ochronna struktura powlekająca
gałkę oczną i rozprowadzana po jej powierzchni dzięki
stałemu bezwiednemu mruganiu. Warstwa tłuszczowa
stanowiąca zewnętrzną część utrudnia proces parowania,
zapewnia stabilność filmu oraz gwarantuje zachowanie
właściwości poślizgowych rogówki podczas ruchu
powiek. Warstwa wodna to najważniejszy komponent
filmu. Nawilża nabłonek rogówki, dostarcza do niego
tlen, spłukuje zanieczyszczenia, a dzięki własnościom
antybakteryjnym niektórych białek, np. lizozymu
9_2016
wrzesień
Artykuł poglądowy
stanowi barierę dla mikroorganizmów. Warstwa lipidowa ma charakter śluzowy. Ściśle przylegając do
gałki ocznej, utrzymuje we właściwym położeniu film
łzowy (przeciw siłom grawitacji), nie dopuszczając do
odsłonięcia rogówki. Jej składową stanowią przede
wszystkim mucyny (glikoproteiny o wysokiej masie
cząsteczkowej). Łączą się z błonami komórkowymi
i „zakotwiczają” film łzowy w nabłonku rogówki, stanowiąc fizyczną barierę chroniącą przed wtargnięciem
patogenów głębiej. Na powstanie filmu łzowego składa
się produkcja gruczołów łzowych (warstwa wodna),
śluz lipidowy produkowany przez komórki kubkowe
spojówki i komórki nabłonka rogówki oraz wydzielina zlokalizowanych w powiece gruczołów Meiboma.
Zadaniem tej tłuszczowej wydzieliny jest natłuszczanie
brzegów powiek, uszczelnianie i ochrona przed wpływami środowiska zewnętrznego zamkniętej szpary
powiekowej oraz zabezpieczanie zewnętrznej warstwy
filmu łzowego. Poza schorzeniami samych gruczołów ich
produkcja zwykle nie ulega ograniczeniom. Nie można
jednak tego powiedzieć o kanałach odprowadzających
wydzielinę w kierunku brzegów powiek. Chociaż nie
jest ich mało, to zazwyczaj pracuje tylko część, a i ta
z wiekiem – z racji niezbyt efektywnej mięśniówki,
małego przekroju i ulegających łatwemu zaczopowaniu ujść – jest powodem powstawania przewlekłych
stanów zapalnych brzegów powiek. W rezultacie przez
obrzęknięte i częściowo zamknięte otwory przewodów
odprowadzających gruczołów Meiboma (np. przez
drobinki kurzu i komórki złuszczonego nabłonka)
wydzielina nie może wydostać się na zewnątrz, a tym
samym spełnić swojej funkcji uszczelniająco-natłuszczającej w odniesieniu do szpary powiekowej, a także
zadbać ilościowo i jakościowo o warstwę tłuszczową
filmu łzowego i własności poślizgowe rogówki. Mimo
swojej zróżnicowanej budowy struktura filmu łzowego nie jest odporna na wszystkie nieprawidłowości
występujące w środowisku zewnętrznym. Zwiększone
parowanie warstwy wodnej czy patologie dotyczące
kanałów odprowadzających gruczołów Meiboma zaburzają stabilność i integralność filmu łzowego, a przez
to mogą prowadzić do powstania zespołu suchego oka
z możliwymi ciężkimi powikłaniami rogówkowymi.
14
Na co uważać?
Różne przyczyny powodujące uszkodzenia
przedniej powierzchni gałek ocznych i w rezultacie
prowadzące do powstania zespołu suchego oka często
się niestety kumulują. Bardziej na tego typu uszkodzenia
narażone są kobiety w wieku powyżej 45 r.ż, z zespołem
Sjögrena i innymi chorobami o charakterze reumatoidalnym, a także z chorobami tarczycy. Czynnikami
wpływającymi na nasilenie objawów jest niewłaściwa
temperatura, wilgotność i zanieczyszczenie powietrza
(głównie dym papierosowy), a nawet niewystarczająca
ilość płynów w diecie. Istotną rolę w wystąpieniu problemu odgrywają ponadto przewlekłe terapie lekami
przeciwhistaminowymi, diuretykami i przyjmowanie
HTZ. Również niektóre leki okulistyczne (np. przeciwjaskrowe) podawane przewlekle do worka spojówkowego
z uwagi na zawarte w składzie środki konserwujące
mogą mieć negatywny wpływ na stan filmu łzowego,
spojówki i rogówki. Największe uszkodzenia powoduje
dość często stosowany chlorek benzalkonium (BAK). Jest
to związek powierzchniowo czynny (detergent), którego
zadaniem jest uszkadzanie błon komórkowych bakterii,
jednak stosowany przewlekle prowadzi do destabilizacji
filmu łzowego oraz uszkadza komórki nabłonka spojówki
i rogówki. Stosowany w stężeniach antyseptycznych
powoduje zwiększenie przepuszczalności nabłonka rogówki dla substancji hydrofilnych, a tym samym razem
z substancją czynną leku przenika do komory przedniej.
Przy przewlekłym systematycznym stosowaniu osiąga
w niej na tyle duże stężenie, że może uszkadzać również
komórki śródbłonka rogówki i układ beleczkowania.
Kiedy już ten złożony problem się pojawi, reakcja
musi być także wielokierunkowa. W zakresie dotyczącym narządu wzroku niezbędna jest przede wszystkim
pełna korekcja wady wzroku, świadome mruganie
w trakcie korzystania z ekranowych urządzeń elektronicznych, przestrzeganie zasad ergonomii podczas pracy
z komputerem, zadbanie o prawidłową rozdzielczość
wyświetlanego na monitorze obrazu, praca z przerwami
(w czasie dnia roboczego co najmniej 2 dłuższe około
15-minutowe i co 20 minut przerwa 20-sekundowa), dla
zapewnienia odpoczynku oczom. Zależnie od stopnia
nasilenia objawów konieczne jest przestrzeganie zasad
9_2016
wrzesień
Artykuł poglądowy
higieny brzegów powiek, zapobiegającej dysfunkcji
przewodów odprowadzających gruczołów Meiboma
oraz stosowanie preparatów nawilżających przednią
powierzchnię gałki ocznej. Stosowanie tego rodzaju
środków służy utrzymaniu właściwego składu filmu łzowego, głównie przez umożliwienie dotarcia do przedniej
powierzchni gałki ocznej (w szczególności do rogówki)
tłuszczowej wydzieliny gruczołów Meiboma, odtworzenie
odparowanej części warstwy wodnej filmu łzowego oraz
usunięcie z zewnętrznych powierzchni oka wszelkich
znajdujących się w powietrzu i w wodzie deszczowej
zanieczyszczeń mogących dodatkowo wywoływać reakcję alergiczną.
#
Nie zamierzamy zatrzymywać postępu cywilizacji, chcemy się nadal rozwijać, a i sam postęp we
wszelkich dziedzinach powoduje, że jesteśmy przecież
coraz mądrzejsi. Już nie tylko zachwycamy się nowymi
wynalazkami, ale zaczynamy dostrzegać i doceniać
takie techniki i technologie, które chronią środowisko.
Zaczynamy o nie dbać, bo zrozumieliśmy, że jesteśmy
jego częścią. Dociera do nas powoli, jak wysoka jest
cena płacona przez nasze organizmy za zanieczyszczenie
ziemi, wody i powietrza. Co prawda ludzkość sama jest
przyczyną tej dewastacji, ale postęp cywilizacyjny jest
również od tego, byśmy podjęli walkę z problemem dla
dobra nas samych i następnych pokoleń. Abstrahując
od stopnia zanieczyszczeń ziemi, wody i powietrza
w różnych zakątkach naszego globu i przyjmując jedynie
do wiadomości swoisty wyścig trucicieli środowiska
walczących na przepisy prawne ustalające aktualne
i dla siebie korzystne normy emisji do atmosfery CO2
weźmy się też sami do pracy i dbajmy o to, co najbliższe
każdemu z nas. Jeśli jakaś istotna część z tych kilku
miliardów ludzi zacznie oszczędzać wodę, skutecznie
zaprotestuje przeciwko wycince lasów, nie pozwoli na
stawianie niepotrzebnych zapór na rzekach, zaprzestanie
używania foliowych toreb na zakupy czy styropianowych
kubków, by móc napić się kawy, a nawet jeśli będzie
naprawdę sprzątać po swoich psach, to może ziemię
uratujemy. Jeśli jednak nie, to następne pokolenia, coraz
mniej liczne i coraz bardziej spragnione tlenu do oddychania, będą oglądać roślinność na obrazkach, np. na
tych z dopiero co zakończonej letniej olimpiady w Rio
de Janeiro, gdzie nawet wizerunek kół olimpijskich po
raz pierwszy w historii igrzysk utworzono z obrazu
zielonych krzewów i drzew.
Alicja Barwicka
okulistka
Nowości
Rozwiązywanie problemów przez dzieci i nastolatki urodzone z atrezją przełyku
Życie dzieci z atrezją
przełyku oraz ich rodziców
związane jest z wieloma problemami. Ich rozwiązywaniu
jest poświęcone doniesienie
Coping strategies used by children and adolescents born with
esophageal atresia – a focus
group study obtaining the
child and parent perspective
autorstwa M. Dellenmark-Blom i wsp., psychologów
z Goeteborga. W badaniu
uczestniczyło 30 rodzin, które
15
rozwiązywały problemy w 10
spotkaniach o charakterze
grupy fokusowej. Analizowano 590 problemów. Dotyczyły one w 116 przypadkach
rozwiązywania problemów,
w 95 unikania rozwiązania
problemów, w 71 uznawania
odpowiedzialności, w 70 konfrontacji, w 63 szukania społecznego wsparcia, w 58 pozytywnego oszacowania, w 46
emocjonalnej ekspresji, w 40
akceptacji, w 31 dystansu.
Zidentyfikowano 9 sytuacji
kontekstowych występowania wymienionych problemów. Związane one były
w przyjmowaniem pokarmu (n=227), komunikacji
na temat problemów zdrowia (n=78), percepcji siebie
w okresie występowania problemów (n=59), wyglądu ciała lub blizn pooperacyjnych
(n=57), aktywności fizycznej
i sportu (n =43), snu (n=34),
opieki szpitalnej (n=33),
stygmatyzacji i społecznego
wykluczenia (n=30), zażywania leków (n=29). Autorzy
podkreślają, że praca w grupach fokusowych pozwala
na lepsze zrozumienie przez
dzieci i nastolatków problemów związanych z atrezją
przełyku. (K.K.)
Źródło: http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/
cch.12372/abstract;jsessionid=71EC34475D341297C262D1AE4EE087A6.f04t01
9_2016
wrzesień
Artykuł poglądowy
Wpływ zanieczyszczenia powietrza
na zdrowie człowieka
Krystyna Knypl
Stan czystości powietrza jest ważnym czynnikiem wpływającym na zdrowie człowieka, często jednak przez lekarzy nieuświadamianym i pomijanym. Jeżeli nie mamy do
czynienia z katastrofą ekologiczną na miarę katastrofy elektrowni jądrowej w Czarnobylu, na ogół nie zwracamy na ten czynnik większej uwagi w codziennej praktyce
lekarskiej.
S
każenie powietrza z jednej strony szkodzi, z drugiej
może być przedmiotem osobliwego biznesu. Tak
zwani turyści atomowi zwiedzają miejsca wybuchów
atomowych tych kontrolowanych w ramach prób i tych
nieprzewidzianych (http://www.national-geographic.
pl/magazyn-ng/ludzie/czarnobyl-turysta-atomowy),
dokonując pomiarów radioaktywności i badając skuteczność zabezpieczeń.
Na co dzień mamy jednak do czynienia z innego
rodzaju niż katastrofy nuklearne skażeniami powietrza –
wynikają one przede wszystkim z działalności elektrowni
węglowych, ogrzewania mieszkań oraz ruchu lotniczego
i samochodowego.
Co zanieczyszcza powietrze?
Do głównych czynników zanieczyszczających
powietrze należą: gazy toksyczne i metale ciężkie oraz
tzw. cząsteczki zawieszone PM10 i PM2,5. Nazwa pochodzi od angielskich słów particulate matter, a liczby
oznaczają rozmiar cząsteczek w μm. Przypomnijmy
sobie, że 1000 μm = 1 mm (https://www.epa.gov/sites/
production/files/2016-05/pm2_5_scale_graphic-color-jmh-new.png). Cząsteczki mogą przemieszczać się
z wiatrem na odległość 2500 km.
Ochrona przed tego rodzaju zanieczyszczeniami
to przede wszystkim nowoczesna i racjonalna polityka
energetyczna. Jest ona bardzo ważna, zwłaszcza że – jak
wykazano ostatnio –tradycyjne ochronne maseczki, jakie
widzimy u przechodniów w niektórych miastach, nie
są dostateczną ochroną przed szkodliwym działaniem
16
mikrocząsteczek na ludzki organizm (http://www.news-medical.net/news/20160819/Cloth-masks-not-veryeffective-in-offering-protection-against-air-pollutionstudy-shows.aspx). Co więcej, bardzo zmienne stężenie
tych cząsteczek w poszczególnych godzinach, dniach
i porach roku utrudnia dokładne śledzenie ich wpływu
na zdrowie w zależności od poziomu zanieczyszczenia
środowiska.
Jakie związki chemiczne znajdują się w dymie
wytwarzanym przez elektrownie węglowe? Lista jest
długa, najważniejsze ze związków to: amoniak, arsen,
kadm, CO2, C14, chrom, ołów, metan, rtęć, nikiel, tlenki
azotu, tlenek siarki, radioaktywny tryt, J131, J133, Cr85,
uran w trzech radioaktywnych odmianach… To nie
może być obojętne dla zdrowia!
Komu najbardziej szkodzi
zanieczyszczone powietrze?
Obcowanie z wymienionymi związkami i wdychanie ich szkodzi każdemu, ale oczywiście najbardziej
kobietom w ciąży, małym dzieciom, osobom uczulonym,
a przede wszystkim osobom narażonym na zwiększoną
ekspozycję.
Badania wykazujące związek zanieczyszczenia
powietrza ze stanem zdrowia są żmudne i niezbyt często
podejmowane. Jednym z ciekawszych doniesień (typu
case-control study, a więc dokładnie określające zależność
badanych parametrów) opublikowanym w „American
Journal of Epidemiology” 2013,15;177(10):1074-85 jest
The Association of Ambient Air Pollution and Traffic
9_2016
wrzesień
Artykuł poglądowy
Exposures With Selected Congenital Anomalies in
the San Joaquin Valley of California autorstwa dr
Amy M. Padula i wsp. – wykazali oni, że zwiększonej ekspozycji na tlenek węgla, tlenek azotu
oraz dwutlenek azotu towarzyszyło częstsze
występowanie wad układu nerwowego u dzieci.
Drugie badanie tego typu to Ambient air
pollution and congenital heart disease: a register-based study autorstwa P. Dadvand i wsp., opisane na łamach „Environmental Research Journal”
2011,111,435-41. Oceniało ono, czy zachodzi
zależność między ekspozycją na zanieczyszczone powietrze a wadami wrodzonymi u dzieci.
Badano poziom zanieczyszczenia powietrza
w okresie od 3 do 8 tygodnia ciąży; wyniki
pochodziły ze stacji pomiarowej najbliższej
miejscu zamieszkania kobiety ciężarnej. Stwierdzono, że z ekspozycją na zwiększone stężenie
CO i NO związane było częstsze występowanie
ubytku w przegrodzie międzykomorowej serca.
Zwiększone stężenie CO było ponadto skojarzone z częstszym występowaniem wrodzonego
zwężenia zastawki tętnicy płucnej, a zwiększone
stężenie NO – z tetralogią Fallota. Stężenia CO2,
O3 i PM10 nie były skojarzone jednoznacznie
z większą częstością wad rozwojowych.
Łatwo można się domyślić, że zachodzi
związek przyczynowo-skutkowy między ekspozycją na zanieczyszczone powietrze a chorobami
dróg oddechowych, zwłaszcza u dzieci. Nieprawidłowa funkcja rzęsek spowodowana działaniem cząstek PM10 i PM2,5 powoduje zaleganie
śluzu w drogach oddechowych i utrudnienie
w usuwaniu tych szkodliwych substancji na
zewnątrz. Taki stan ułatwia rozwój infekcji
wirusowych i bakteryjnych.
Z artykułu Severe and Moderate Asthma
Exacerbations in Asthmatic Children and Exposure to Ambient Air Pollutants opublikowanego na
łamach „International Journal of Environmental
Research and Public Health” przez L.F. Tetreault i wsp.
(http://www.mdpi.com/1660-4601/13/8/771) dowiadujemy się, że na zaostrzenie astmy u dzieci miały wpływ
17
Rys. Zen
takie składniki zanieczyszczenia powietrza jak NO2, O3,
PM2,5. Im dłuższy był czas ekspozycji na te składniki,
tym bardziej nasilone było zaostrzenie astmy.
9_2016
wrzesień
Artykuł poglądowy
Znane są nasilenia chorób w zakresie także innych
narządów, jak skóra, układ moczowy czy układ krążenia.
Osoby wrażliwe narażone są na zaostrzenie atopowego zapalenia skóry. Pod wpływem zanieczyszczonego
powietrza dochodzi do zmian w budowie skóry, nasila
się ilość cytokin zapalnych IL-8, IL-1α, IL-18, zmienia
się aktywność metaloproteinaz (ważne enzymy biorące
udział w wielu procesach ustrojowych, ich zwiększona
aktywność obserwowana jest w chorobach nowotworowych). W badaniu zatytułowanym Associations of
gestational and early life exposures to ambient air pollution
with childhood atopic eczema in Shanghai, China W.Liu
i wsp. analizowali stan 3358 uczniów pod kątem wpływu
cząsteczek SO2, NO2, PM10 na ich zdrowie. Wykazano, że
występowanie AZS jest ściśle związane ze zwiększonym
stężeniem NO2 oraz SO2 w powietrzu.
Wiadomo, że zanieczyszczenie powietrza zwiększa także ryzyko chorób układu krążenia. Cząsteczki
PM10 i PM2,5 powodują pogorszenie czynności śródbłonka
naczyń i nasilają stres oksydacyjny. Efektem tych zmian
jest przyspieszenie i nasilenie rozwoju miażdży.
W doniesieniu zatytułowanym Ambient Air
Pollution Is Associated With the Severity of Coronary
Atherosclerosis and Incident Myocardial Infarction in Patients Undergoing Elective Cardiac Evaluation J. Hartiala
i wsp. opublikowanym na łamach JAMA w lipcu 2016 r.
(http://jaha.ahajournals.org/content/5/8/e003947.full)
oceniano u 6575 mieszkańców Ohio skutki trzyletniej
ekspozycji na PM2,5 oraz NO2 dla stanu naczyń krwionośnych. Wykazano, że nastąpił 1,33-krotny wzrost ryzyka
zachorowania na zawał serca. Z kolei M. Monrad i wsp.
w doniesieniu Long-Term Exposure to Traffic-Related
Air Pollution and Risk of Incident Atrial Fibrillation:
A Cohort Study opublikowanym na łamach „Environmental Health Perspectives” (http://ehp.niehs.nih.gov/
ehp392/) wykazali, że zwiększona ekspozycja na NO2
i NOx związana jest ze wzrostem ryzyka wystąpienia
migotania przedsionków o 8%.
Zachodzi też ścisły związek między zanieczyszczeniem powietrza a zwiększoną częstością hospitalizacji
z powodu niewydolności krążenia. W doniesieniu Global
association of air pollution and heart failure: a systematic
review and meta-analysis opublikowanym na łamch „The
18
Lancet” A.S. Shah i wsp. wykazali, że hospitalizacjom
z powodu niewydolności krążenia towarzyszył wzrost
stężeń CO, SO2 oraz NO2 (http://www.thelancet.com/
journals/lancet/article/PIIS0140-6736(13)60898-3/
abstract).
Wzrasta także zagrożenie cukrzycą i powikłaniami narządowymi – donoszą C.Li i wsp. w artykule Main
air pollutants and diabetes-associated mortality: a systematic review and meta-analysis na łamach „European
Journal of Endocrinology” (http://www.eje-online.org/
content/171/5/R183.full).
Jak jest u nas?
Sytuację w naszym kraju można określić tak:
było źle, nie jest dobrze, ale sprawy powoli zmierzają
w dobrym kierunku. Pomiary parametrów zanieczyszczenia powietrza generują bardzo duże zbiory danych.
Skoncentrowałam się więc na danych dla Warszawy –
najgorsze wyniki odnotowano w stacjach pomiarowych
przy ulicy Marszałkowskiej oraz w alei Niepodległości.
Są to stacje zlokalizowane przy ulicach o dużym ruchu
samochodowym. Jak wiadomo bardzo złe wyniki pomiarów są na Śląsku i w Krakowie, co wynika z lokalizacji przemysłu i ukształtowania terenu. Moją uwagę
zwróciły złe wyniki dla Otwocka, miasta uważanego
za podwarszawską oazę zieleni, znanego z sanatoriów
pulmonologicznych. Czynnikiem wpływającym na
stan powietrza w Otwocku okazuje się powszechne
indywidualne ogrzewanie domów. Więcej danych pod
adresami: http://www.wios.warszawa.pl/pl/publikacje-wios/publikacje/1189,Roczna-Ocena-Jakosci-Powietrzaw-wojewodztwie-mazowieckim-Raport-za-rok-2015.
html, http://sojp.wios.warszawa.pl/or2015/OR2015.pdf.
Podsumowanie
Zanieczyszczenie powietrza jest istotnym czynnikiem ryzyka wielu schorzeń – trzeba to uświadamiać
zarówno lekarzom, jak i pacjentom. Nie wszystkie
schorzenia można wyleczyć lekiem na receptę realizowaną w aptece. Nierzadko recepta jest w rękach osób
decydujących o ekonomii i gospodarce.
Krystyna Knypl
9_2016
wrzesień
Artykuł poglądowy
Układ oddechowy u dzieci
z atrezją przełyku
Krystyna Knypl
Problemy zdrowotne u dzieci urodzonych z atrezją przełyku zwykle dotyczą przewodu pokarmowego i dróg oddechowych. Największe nasilenie ma miejsce zwykle
w ciągu pierwszych dwóch lat życia dziecka. Problemy związane z drogami oddechowymi są konsekwencją tracheomalacji, przetoki tchawiczo-oskrzelowej, problemów
z połykaniem i krztuszeniem się oraz niejednokrotnie licznych pobytów dziecka
w szpitalu.
Tracheomalacja
Polega na zwiotczeniu chrząstki tylnej ściany
tchawicy, jej wydłużeniu w dolnej 1/3 długości i w konsekwencji zmniejszeniu wymiaru przednio-tylnego drogi
przepływu powietrza w drogach oddechowych. Zmiany
te powodują zapadanie się tchawicy podczas wydechu.
Mogą się one także nasilać podczas kaszlu, płaczu, jedzenia. Dzieci z tracheomalacją mają charakterystycznie
brzmiący szczekający kaszel.
Wyrożnia się trzy typy tracheomalacji:
1. Typ wrodzony, zwykle skojarzony z przetoką tchawiczo-przełykową lub z atrezją przełyku.
2. Typ nabyty, spowodowany uciskiem tchawicy z zewnątrz, na przykład pierścieniem naczyniowym.
3. Typ nabyty, spowodowany czynnikami takimi jak
przedłużająca się intubacja, przewlekłe stany zapalne
tchawicy w przebiegu zapalenia wielochrząstkowego.
U podłoża typu 1. leży niedojrzałość chrząstek
tchawicy, natomiast w wypadku typu 2. i 3. mamy do
czynienia ze zmianami degeneracyjnymi w chrząstkach
powodowanymi przez procesy zapalne, nowotworowe
lub ucisk.
Tchawica wydłuża się i rozszerza podczas wdechu, a zwężą i skraca podczas wydechu. Łuk aorty
leży po lewej i do przodu tuż od miejsca rozwidlenia
tchawicy. W położeniu tylnobocznym jest lewa tętnica
podobojczykowa. Te stosunki anatomiczne sprzyjają
uciskowi na tchawicę w przypadku tętniaka aorty lub
19
nieprawidłowości rozwojowych w obrębie dużych
naczyń. Do tych nieprawidłowości zalicza się tzw. pierścienie naczyniowe, czyli nieprawidłowo przebiegające
duże naczynia tętnicze (łuk aorty, jego odgałęzienia
lub tętnice płucne), które obejmują tchawicę i wywierają na nią ucisk. Najczęstszą postacią jest podwójny
łuk aorty. Niekiedy tracheomalacja współistnieje
z laryngomalacją.
Stopień nasilenia objawów tracheomalacji jest
proporcjonalny do długości zmian i stopnia zwężenia
światła dróg oddechowych. Częstość występowania
tracheomalacji w całej populacji dziecięcej nie jest
dokładnie znana, w jednym z doniesień podano, że na
512 wykonanych bronchoskopii tracheomalację stwierdzono u 160 dzieci, przy czym w 94 przypadkach byli
to chłopcy. W 136 przypadkach była to tracheomalacja
pierwotna, a w 24 przypadkach wtórna. Objawy ustępowały w okresie 18-24 miesięcy.
Tracheomalacja występuje u 75% dzieci z przetoką tchawiczo-oskrzelową.
W doniesieniu Longitudinal Follow-up of Chronic
Pulmonary Manifestations in Esophageal Atresia: A Clinical Algorithm and Review of the Literature autorstwa
V. Mirry i wsp. podsumowano analizę 26 oryginalnych artykułów (http://www.pediatr-neonatol.com/article/
S1875-9572(16)30059-6/fulltext). Analiza potwierdza, że
infekcje dolnych dróg oddechowych występują głównie
9_2016
wrzesień
Artykuł poglądowy
w pierwszym roku życia dzieci z atrezją przełyku. Autorzy podkreślają, że zaburzenia ruchomości przełyku,
refluks żołądkowo-przełykowy, problemy z połykaniem
mogą sprzyjać i nasilać zmiany zapalne w drogach oddechowych, takie jak astma lub nawracające zapalenie
płuc. Stany zapalne dróg oddechowych w ciągu pierwszego roku życia dotknęły blisko 78% dzieci z atrezją
przełyku, przy czym w 50% doszło do zachłystowego
zapalenia płuc.
Dane na temat nadreaktywności oskrzeli są rozbieżne, jest ona wykrywana u 26-52% dzieci z atrezją
przełyku. Stanom zapalnym w drogach oddechowych
sprzyjają nieprawidłowości w budowie klatki piersiowej
(skolioza, deformacja żeber).
Poza zwężeniem dróg oddechowych podkreśla
się w literaturze rolę uszkodzenia nabłonka dróg oddechowych powodowanego przez GERD.
Tracheomalacja, obok zespolenia odcinków przełyku pod napięciem, jest uważana za czynnik ryzyka
wystąpienia powikłań u dzieci z atrezją przełyku.
wyspecjalizowanych w leczeniu atrezji przełyku opublikowanej pod koniec 2014 roku i zatytułowanej Results
from the French National Esophageal Atresia register:
one-year outcome (http://ojrd.biomedcentral.com/articles/10.1186/s13023-014-0206-5) obejmującej 301 dzieci
nawracającą przetokę tchawiczo-przełykową obserwowano w 4% przypadków.
Leczenie pulmonologiczne w warunkach szpitalnych było konieczne w 48% w ciągu pierwszego roku
życia z powodu takich schorzeń jak zapalenie oskrzelików, zapalenie płuc lub objawy związane z nasileniem
się tracheomalacji. W 1% konieczne było wykonanie
aortopeksji z powodu ciężkiej tracheomalacji. Najsilniej
znamiennym czynnikiem ryzyka wystąpienia komplikacji było zespolenie pod napięciem odcinków przełyku
(p = 0,0009) i obecność gastrostomii (p = 0,0002).
Podsumowanie
1. Objawy ze strony dróg oddechowych występują głownie w pierwszym roku życia, częściej u chłopców
z atrezją przełyku.
Przetoka tchawiczo-przełykowa
2. Do najczęściej spotykanych objawów należą kaMoże być zlokalizoszel, zapalenie tchawicy,
wana w różnych miejscach,
zapalenie
oskrzelików
Klasyfikacja Grossa
najczęściej w dolnym odoraz zapalenie płuc.
Typ
Opis
cinku przełyku. Inne od3.
Blisko połowa dzieci
A
OA bez TEF („czysta” atrezja)
miany to przetoka w bliżwymaga leczenia szpiB
OA z proksymalną TEF
szym odcinku oraz dwie
talnego.
C
OA z dystalną TEF
przetoki – w bliższym i dal4. Czynnikami ryzyka
D
OA z dystalną i proksymalną TEF
szym odcinku przełyku.
wystąpienia powikłań
E
TEF
bez OA albo tzw. przetoka-H
Przetoka jest zazapalnych w drogach
F
Wrodzona
stenoza
przełyku
oddechowych są tramykana podczas operacji
atrezji, ale w 3-14% przycheomalacja, zespolepadków może mieć chanie odcinków przełyku
Klasyfikacja Vogta
rakter nawrotowy. Objapod napięciem, wystęTyp
Opis
wem sugerującym nawrót
powanie innych wad
I
Aplazja przełyku
przetoki są dolegliwości ze
wrodzonych, objawy
II
OA bez TEF
strony dróg oddechowych,
GERD, zniekształcenie
IIIA
OA z proksymalną TEF
takie jak kaszel, zapalenie
klatki piersiowej będące
IIIB
OA
z dystalną
TEF
płuc, a nawet niewydolnastępstwem leczenia
IIIC
OA z dystalną i proksymalną TEF
ność oddechowa. W prochirurgicznego.
IV
TEF bez OA (przetoka-H)
spektywnej obserwacji
38 szpitali francuskich
Krystyna Knypl
https://pl.wikipedia.org/wiki/Atrezja_prze%C5%82yku
20
9_2016
wrzesień
Trochę kultury technicznej
Bardzo praktyczne
zabawki ekologiczne
Barbara Iwanik
Wszystko zaczęło się od tego, że z okazji narodzin
córki otrzymałam kartę podarunkową do jednego
z popularnych sklepów z akcesoriami dziecięcymi.
Wytrzymałam w środku 10 minut. Od nadmiaru
bodźców rozbolała mnie głowa, a córeczka (wówczas
kilkutygodniowa) zaczęła przeraźliwie płakać. Wszystko było pstrokate, plastikowe,
piszczące, świecące, kiczowate i koszmarnie drogie.
S
twierdziłam, że dopóki córka sama nie domaga się
tego typu zabawek, nie chcę ich gromadzić w swoim
niewielkim mieszkaniu. Z pomocą przyszedł „wujek
Google”, który do dziś jest dla mnie kopalnią inspiracji
rodzicielskich.
Zrobienie pierwszych zabawek nie było łatwe,
ale z czasem miałam coraz więcej pomysłów. Dziś, gdy
rozejrzę się dokoła, od razu wychwytuję rzeczy, z których
można zrobić ciekawe
zabawki. Pokochałam
sklepy „wszystko za 5
złotych”, pasmanterie
oraz targi staroci.
Nie wyrzucam
butelek ani pojemników
po jogurtach, z pobliskiego sklepu pozyskuję
kartony, w parku zbieram kamienie, patyki
i liście.
21
Zainwestowałam w pistolet na klej, wkrętarkę,
nóż do kartonu oraz laminator i jestem przekonana,
że z pomocą tych narzędzi mogę wyczarować córce
prawie wszystko.
Domek z kartonu
Zrobiłam go z ogromnego pudła kartonowego, do niezbędnych połączeń użyłam sznurka, całość pomalowałam
farbami plakatowymi. W środku
mieści się roczna córka i pies.
Drzwi i okna są
otwierane. Zwierzęta i kwiaty
przymocowałam
na rzepy, dzięki
czemu można je
odczepiać i przemieszczać.
9_2016
wrzesień
Trochę kultury technicznej
Pudełka
z dziurami
Mają różnej wielkości otwory, do
których pasują małe i duże piłki,
kredki i inne przedmioty.
Słoiki-grzechotki
W środku cieciorka, mąka, sól gruboziarnista, guziki,
szyszki, muszelki oraz inne skarby znalezione w domu.
Kartonowa rura
Do nogi od stołu przywiązałam
rolkę po ręczniku kuchennym.
Córka lubi wrzucać tam kamyki
i patrzeć, jak wylatują z drugiej
strony.
Intrygujące
butelki
A w nich woda, sypki
brokat, cekiny, muszle i piasek.
Ptaki z szyszek
Do wykonania potrzebny jest
pistolet na klej, szyszka, piórka
i ziarenka pieprzu na oczy.
Wigwam
Zrobiła go moja
mama. Koszt ok.
50 zł: materiał i cztery listewki.
22
9_2016
wrzesień
Trochę kultury technicznej
Karty laminowane
To pomysł inspirowany pedagogiką Monstessori. W internecie można znaleźć bardzo dużo
gotowych arkuszy z kartami
w różnych kategoriach (zwierzęta,
rośliny, kosmos, pojazdy, ludzkie
ciało itd.). My laminujemy również zdjęcia rodziny i wycinki
z gazet.
Tablica manipulacyjna
Sporządził ją mój mąż po wizycie
w Castoramie. Córka uwielbia zatrzaski, uchwyty i ruchomą ramkę.
Sensoryczne
podkładki
To zwykłe korkowe podkładki pod
szklanki, do których przykleiłam
ciekawe w dotyku materiały. Było
ich więcej, ale uległy zużyciu.
Serce z kartonu
Zabawa polega na przewlekaniu sznurówki przez dziurki.
Leśna ramka
Przykleiłam do ramki skarby
przyniesione ze spaceru.
23
Tekturowe
akwarium
Dzięki rozcięciom na górze
kartonu ryby
można przesuwać.
Tekst i zdjęcia
Barbara
Iwanik
młodszy asystent
na oddziale
chemioterapii
SEKRETARZ REDAKCJI GDL, a także majsterkowicz i dziadek dwojga energicznych wnucząt, pyta:
– Zastanawiam się nad bezpieczeństwem tych
zabawek – są tu ostre krawędzie, szkło, druty i różne
techniczne akcesoria. Jak jest z urazowością?
AUTORKA odpowiada:
–Ani córce (13 miesięcy), ani innym dzieciom
korzystającym z zabawek (8 miesięcy – 3 lata) nic
się nie stało. Do tej pory dwa razy stłukł się słoik,
często coś wysypuje się na podłogę. W pokoju córki jest zmiotka, która pozwala na szybką reakcję.
Zamiatamy nie tylko my, ale też córeczka. Podążamy za filozofią Marii Montessori, która darzyła
dzieci ogromnym zaufaniem i pozwalała im bawić
się prawie wszystkim – pod nadzorem dorosłych,
zgodnie z zasadą „nie zabraniaj, tylko pokaż, jak
9_2016 wrzesień
tego używać”. Pozwalamy córce na dotykanie noży,
nożyczek i innych przedmiotów, od których wielu
rodzicom włos jeży się na głowie. Na razie bez urazów.
Wkłucie centralne
Sic itur ad astra Tak idzie się do gwiazd.
Nie chcę cię, Kasieńko, nie chcę, bo o tobie ludzie mówią źle (z piosenki ludowej)
Mówią o mnie w mieście …
Rafał Stadryniak = @Grypa
Lepiej żeby gadali źle i głupoty, niż wcale a wcale. Jak nic o tobie nie mówią, to znaczy,
że skończyło się i nie żyjesz. Te i podobne stwierdzenia rodem z opowieści o świecie
celebrytów królują obecnie. A tu człowiek sobie żyje spokojnym żywotem lekarza dyżurującego i żaden rozgłos nie jest mu potrzebny. Zwłaszcza że przeciwnie do gwiazd
popu, ekscesy i wpadki nie są powodem do lekarskiej dumy. Niemniej jednak człowiek pracując i żyjąc dłuższy czas w jednym miejscu, musi się z czasem zmierzyć ze
swoją legendą i do tego ją udźwignąć.
Było to w maglu czy może u fryzjera, nieważne.
Skarżąca się niewiasta z nazwiska deprecjonowała Doktora. Chciała sobie tylko przedłużyć receptę w przychodni
rodzinnej, a Doktor robił jej jakieś dziwne wstręty,
dopytywał, chciał badać.
– Ja po receptę, a on każe mi się rozbierać.
– I co, i co i co? – wszystkie stworzenia w maglu
i u fryzjera zamarły. Napięcie rosło.
– I… zbadał, a potem receptę wypisał – napięcie
pozostało nierozładowane, a puenta już przemknęła.
Nasz Doktor uwielbiał takie opowieści, które
były de facto zakamuflowanymi komplementami: że
się interesuje, zbiera wywiad, że bada…
– A ja tam piszę takie recepty na paszczę. A co
się będę kopał z koniem.
Oszczędność czasu i,
pardon, moich nerwów.
A nerwy mam tylko jedne
– podjął niezbyt elegancko
temat kolega Luzik.
Spotkanie znajomych lekarzy odbywało
się już po pracy, w jego
domu. Z gospodarzem nie
24
wypada polemizować, toteż Nieztych tylko westchnął
i zacytował swoją złotą myśl na ten tydzień:
– Życie zmusza człowieka do
wielu czynności dobrowolnych …
– A słyszeliście, koledzy? – kontynuował Luzik.
– Zacząłem mieć prywatnych pacjentów z odległych
okolic. Znaczy moja sława dotarła nawet do osiedla Pod
Lasem w rejonie osady Przedmurze. Zaraz przy skręcie
z drogi krajowej na Kościółkowice Drugie trzeba jechać
jakieś dwa kilometry i jeszcze raz skręcić w lewo przy
takim dużym kamieniu – objaśniał niezrażony Luzik,
stosując typowe wskazówki topograficzne dyspozytorek
pogotowia. Potem zresztą okazywało się, że kamieni
i skrętów była po drodze cała masa, ale i tak w końcu
karetka trafiała na miejsce. – Miałem już trzech pacjentów „spod lasu”.
– Tam chyba
nie dociera światło,
dźwięk – próbował
obniżyć rangę dokonań kolegi Motyl,
który właśnie spijał
najstarszą whisky
gospodarza.
– Problem
w tym, że jestem
Rys. Zen
Nasz Doktor zasłyszał pewne
plotki na swój temat.
9_2016
wrzesień
Wkłucie centralne
ofiarą własnej popularności – Luzik zamyślił się, dobierając słowa. – Ludzie z najdalszych zakątków dobijają
się, żeby się przebadać na moim oddziale.
– Obecnie w sezonie wakacyjnym kładący się do
szpitala chcą wykluczyć wszelką zarazę – dodał pod
nosem Motyl – bo np. wybierają się w podróż dookoła
świata, planują ślub lub zmieniają pracę i nie życzą sobie,
żeby coś stanęło na przeszkodzie… Jednym słowem,
inwestują w siebie i swoją przyszłość. Już nie boją się
kolonoskopii i gastroskopii, które przez lata stanowiły
skuteczne narzędzie walki z hipochondrią. Stawiają na
szeroko pojętą profilaktykę.
– My to nazywamy uderzeniem wyprzedzającym
– objaśnił łaskawie Nieztych, który należał do jakiejś
organizacji paramilitarnej, a ostatnio nawet nocował
sam w lesie, ale nie chciał o tym rozmawiać.
– My to nadal nazywamy profilaktyką – włączył
się Nasz Doktor – chociaż czasami nazywamy to nerwicą.
Nie dalej jak tydzień temu naszła była mnie pacjentka,
która seryjnie robi wszystkie badania parę razy w roku.
Choroby na razie nie chcą wychodzić, ale jak wszystko
inne i to jest kwestią czasu. Po wielu rozmowach na
temat co się komu należy, niektóre badania finansuje
sama, chociaż głośno narzeka.
– Nie można jej tego zabronić – westchnął Nieztych, rozwalając się na kanapie. Temat najwyraźniej
go nudził.
Pałeczkę prowadzącego przejął z wdziękiem kolega Motyl, który po whisky robił się bardziej towarzyski.
– A ja tam takim nerwowym szukającym chorób
opowiadam historię o autobusie, który ma przyjechać
o 15.30. Jak która zagląda o 15.00, samochodu nie ma.
Sprawdza co 5 minut, nie ma. A dlaczego? Bo będzie
o 15.30 – oznajmił tryumfalnie.
– Chyba że przyjedzie za wcześnie – przytomnie
zauważył Luzik.
– I co, nie dajesz na tzw. badania? – zdziwili się
wszyscy.
– Daję, ale przy okazji i edukuję.
– Czyli tracisz czas, mój drogi, czas który powinieneś przeznaczyć na następnego pacjenta i ponadto
uczciwie pracujesz na opinię nieużytka. Za państwowe
pieniądze – to przebudził się Nieztych. – O, a ja, proszę,
25
jestem niewrażliwy na naciski, i proszę – tu trzepnął
ręką egzemplarz lokalnej gazety – cała ostatnia strona
to podziękowania za opiekę dla kogo, no, dla kogo? Dla
lekarza z powołaniem, czyli mnie.
– Może bali się, że jeszcze będą musieli korzystać
z twoich usług – zasugerował Nasz Doktor.
– Może. Ale jakie piękne i miłe podziękowanie
napisali.
Jakby na podsumowanie dyskusji
niespodziewanie zabrzmiał
dzwonek u drzwi .
W drzwiach stała dawno niewidziana Pszczółka,
którą najprawdopodobniej dr Luzik również zaprosił.
– Musicie się wybrać do opery – zaczęła Pszczółka
bez żadnych ceremonialnych wstępów. – Grają tam
takie superdzieło, niestety tytuł mi umknął. Zresztą nie
po polsku. Po prostu przebój. Zresztą dają na raz tylko
jedną operę, więc się nie pomyli – zracjonalizowała swoją
nieznajomość języków i opery. – Za rekomendację niech
wam wystarczy, że wszyscy są zachwyceni, nawet ci, co nie
byli, nawet ci, co nigdy nie pójdą – eskalowała napięcie.
– To zupełnie wystarczy za całą rekomendację
– odezwał się Nasz Doktor, który usiłował sobie przypomnieć, co mu się właściwie nie podobało w operach.
Może to, że cienko śpiewali? Nieważne. – Zwłaszcza
przekonali mnie ci, co nigdy nie pójdą. To dla nich warto. – Bardzo to warto – dokończył w myślach Stachurą.
– Jednakowoż nie zapomnijmy o tych, co nigdy nie pójdą.
– Nie zapomnimy – zapewnili chórem koledzy.
Pszczółka stała z miną dobrej wróżki i była szczęśliwa.
Towarzystwo zgodnie z deklaracjami, może
nazbyt pochopnymi, ale udało się na operę. Wysokie
dźwięki i atmosfera uczty kulturalnej były wszechobecne.
Nieztych bawił się najlepiej, rozglądając się nerwowo
i kontemplując na swój sposób wystrojone niewiasty.
– Ohohohohohoho, jaka piękna pani – wyrywało
mu się zgoła niekameralnie.
Gdy było już po wszystkim, przybiegła Pszczółka,
która czuła się w jakiś sposób odpowiedzialna za kolegów,
a może chciała ich rozbudzić artystycznie. W każdym
razie kuła żelazo, póki gorące.
– I co, podobało się?
9_2016
wrzesień
Wkłucie centralne
– A podobało, podobało – padały zapewnienia.
– To w przyszłym miesiącu idziemy na następną,
niestety nie mam głowy do tytułów.
– Do leków też – mruknął Nieztych między jednym a drugim „ohohohohohhoho”.
– Nie zawsze sztuka idzie ręka w rękę z medycyną,
ale trzeba próbować. Taki Wieniawa na ten przykład był
w sercu artystą, z zawodu lekarzem, a ostatecznie ułanem
i adiutantem Naczelnika. Niepraktykującym lekarzem
był Krzysztof Komeda i wielu innych… No, ale dość
już tych wysokich dźwięków – zakomenderował Nasz
Doktor – pora odsapnąć.
Wracali ze śpiewem na ustach.
en
s. Z
Ry
Nazajutrz, nie wiadomo skąd ,
rozeszła się fama, że miejscowa
medycyna bywa w operach .
Wiedzieli już wszyscy pacjenci, personel biały i,
jeśli jest niebiały, to też już wiedział. Pacjenci zaczynali
rozmowę od „Widziałem pana wczoraj w operze. Jak pan
znajduje arię finałową?”. „Z trudem” było złą odpowiedzią i całkiem słusznie nie przechodziło przez gardło.
Nasz Doktor plątał się, albowiem nie zdążył
przyswoić sobie podstawowego słowniczka operowego.
Gdzieś po głowie przemykało mu tylko jakieć „fłaje”,
ale to nie było to.
Po pracowitym dniu wychodząc z przychodni,
słyszał wokoło na poczekalni sceniczne szepty:
– Nasz Doktor bywa w operze. Ciekawe kiedy ma
czas się dokształcać.
– Ale niechętni, a któż ich nie ma – powtórzył
sentencjonalnie Nasz Doktor za nie byle kim, bo za samym Sienkiewiczem Henrykiem – zabiorą człowiekowi
każdą przyjemność, a nawet nieprzyjemność – dokończył niespodziewanie dla siebie, przypominając sobie
przeszywające dźwięki.
Ziarno zostało posiane. Większość pacjentów
jednak wolała mieć kulturalnego doktora, chociaż żadne
referendum w tej sprawie nie się nie odbyło.
Dziwnym trafem nikt nie zauważył obecności
w operze kolegi Nieztycha. Nieztych był urażony i sfrustrowany.Teraz planował kolejny nocleg w lesie, zupełnie
sam na łonie natury.
– Ohohoho – jaka piękna opera – wyzłośliwiał się
Nasz Doktor za każdym razem, widząc kolegę.
– Nie ohohoho, tylko Ohohohohohoho – poprawiał cierpliwie Nieztych, pomagając sobie palcem jak
dyrygent. Bez entuzjazmu jednak.
Rafał Stadryniak
internista
Nowości
Chirugrdzy onkologiczni tweetują!
Jeszcze kilka lat temu przewodniki dla lekarzy amerykańskich doradzały powściągliwość w korzystaniu z internetu w sprawach zawodowych, w szczególności tych,
które obejmują relacje z pacjentami. Autorzy porad nie
przewidzieli, jaką drogą pójdzie świat.Na łamach „Annals
of Surgical Oncology” 7 lipca
2016 roku ukazało się doniesienie Tweeting the Meeting:
Twitter Use at The American
Society of Breast Surgeons Annual Meeting 2013-2016. Autorzy, D.J. Attai i wsp., podsumowali użytkowanie Twittera przez uczestników American Society of Breast Surgeons Annual Meetings. Liczba tweetów wzrosła o 600%,
a użytkowników o 450%.
W okresie od 2013 do 2016
roku liczba użytkowników
i osób śledzących tweet wzrosła z 3,5 mln do 20,5 mln.
Większość tweetów ma charakter informacyjny – stanowią 70-80%. Liczba tweedów o charakterze społecznościowym wzrosła z 13 do
23%. Wpisy o charakterze
administracyjnym stanowiły 3%, a obecnie jest ich 6%.
Użytkowanie Twittera
w czasie kongresu jest bardzo dobrym sposobem dzielenia się ważnymi informacjami. Autorzy doniesienia uważają, ze organizatorzy konferencji powinni edukować użytkowników w posługiwaniu się
Twitterem. (K.K.)
Źródło: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/27387677
26
9_2016
wrzesień
Kulinaria
Relacja naocznego świadka
Pojedynek na noże
Jagoda Czurak
Z przepisami na tatara jest jak z receptą na bigos – co dom, to inny. Wiadomo,
że podstawowym składnikiem jest mięso
wołowe: zrazówka lub polędwica (chociaż niektórzy uważają, że ta druga jest zbyt
miękka), a najlepiej świeca, czyli fragment mięśnia przepony. Kawałek świecy waży
ok. kilograma i ma kształt dwuczęściowego paska mięśni połączonych błoną, rozwidlonego jak proca u jednego końca. Znawcy uważają, że mięso na tatara powinno być
siekane (broń Boże nie mielone na krem!). Wówczas uzyska konsystencję zbliżoną do
tej, jaka powstałaby, gdyby umieścić je pod siodłem i puścić jeźdźca w step.
D
o pojedynku stają dwaj zawodnicy. Nr 1, postawny mężczyzna, zajmuje miejsce przy desce, obok
której widzę słoik z kiszonymi ogórkami, marynowanymi kurkami i maślakami, wypraskę z jajami (od kury
araukana). Mają niebieską skorupkę, co zobaczę za
chwilę. Jest jeszcze pęczek szczypiorku i kilka butelek
olejów (rzepakowy, słonecznikowy, lniany, rydzowy –
wszystkie tłoczone na zimno). Na desce leżą dwa noże.
Nie ma żartów! Zawodnik Nr 2, skromniejszej postury,
zajmuje miejsce koło syfonów, których zawartość jeszcze
pozostaje tajemnicą, kapslowanych „sreberkiem” butelek
ze… śmietaną. Przed nim deska i nóż. I to wszystko,
żadnego oleju! Czy z tego będzie tatar? Jednym słowem:
tradycja kontra magia.
Ruszyli! Zawodnicy odkrawają błony, kroją mięso
na plastry, siekają. Można powiedzieć, że idą łeb w łeb.
Proces siekania jest monotonny, ale wymaga wysiłku (co
chwilę muszą ocierać pot z czoła). Widzowie wpatrują
się w nieruchomy czubek noża przytrzymywanego jedną
ręką, podczas gdy druga ręka śmiga po desce, rozdrabniając kwadraciki mięsa na coraz mniejsze kawałeczki.
Ten proces trwa około pół godziny. Na degustację przyszło ponad sto osób, więc trzeba zużyć po dwie świece
najmarniej. Nr 1 wkłada posiekane mięso do misy. Nr
27
2 do foliowego stożka. Od tego momentu ich drogi
rozchodzą się. Nr 2 wyciska odrobinę mięsa do degustacyjnych kieliszków. Nr 1 ciągle sieka, obaj odpowiadają
na pytania. Nr 2 jest tajemniczy, za to nr 1 wyjaśnia, że
jeszcze nie wie, czy użyje wszystkich przygotowanych
składników. Już wiem, że jego przepis będzie zbliżony do
tych najbardziej znanych z restauracji. Nr 2 stawia przed
sobą słój z… marynowanymi rzodkiewkami (woda, ziele
angielskie, rzodkiewki, żadnego octu!). Jestem z siebie
dumna. Jakiś czas temu wpadłam na pomysł, by tatara
przykryć pierzynką z kiełków rzodkiewek. Tu znany
kucharz łączy szczypiący smak rzodkiewki z surowym
mięsem. Czyżbym miała zadatki na fachowca od foodpairingu?  Plasterek rzodkiewki ląduje w kieliszku.
Nr 1 do misy z posiekanym mięsem dodaje ¼ pęczka
drobnego szczypiorku, dwa drobno posiekane ogórki,
mały słoiczek siekanych marynowanych kurek, trzy
żółtka, wlewa trochę oleju (wybrał rzepakowy). Próbuje.
Nr 2 do każdego kieliszka wstrzykuje masę koloru
ciemnych oliwek (śmietana zmiksowana z sardelami
i kaparami). Proszę, proszę, ja też dodaję do mięsa
małe kapary, w całości. Czyżbym miała talent do kompozycji kulinarnych? Z drugiego syfonu wypływa masa
koloru pistacjowego (miks śmietany, szczypiorku, natki
9_2016
wrzesień
Kulinaria
pietruszki i koperku). Nr 1 dokłada do
misy rozgniecione, osączone z oleju sardele. Miesza składniki, próbuje. Dodaje
trochę szczypiorku. Widzowie wpatrują
się w jego twarz – czy okaże zadowolenie z dotychczasowych proporcji?
Dorzuca jeszcze jeden ogórek, połowę
posiekanej niezbyt drobno cebuli. Próbuje, przygląda się widzom, podnosząc
dramaturgię spotkania. Wbija jeszcze
jedno żółtko, dolewa olej.
Nr 2 posypuje zawartość kieliszków czarną solą przed podaniem
do degustacji. Gotowe.
Nr 1 miesza, zmienia rękawiczki,
miesza, próbuje, dosypuje odrobinę
czarnej soli. Pieprz nie był potrzebny.
Gdy kończymy smakowanie tatara nr 2, dostajemy po
kieliszku tatara nr 1. Musimy zdecydować, który był
smaczniejszy. Dzieło zawodnika nr 1 jest dokładnie
wymieszane, w smaku dominuje mięso, które puszcza
sok po rozgryzieniu. Dzieło zawodnika nr 2 należało
wymieszać samodzielnie, objętościowe proporcje trzech
składników są równe, co powoduje, że słony smak sardeli
i kaparów dominuje. Pewnie na talerzu w restauracji
proporcje byłyby inne. Ja głosuję na tatara nr 1. Jednak
większości obserwatorów odpowiada smak dzieła „na
świecę i dwa syfony z butelką śmietany w tle”. I to ono
zostaje No 1.
Opisany przeze mnie turniej stoczyli: właściciel
bardzo znanego sklepu mięsnego z Warszawy (Nr 1)
i właściciel – kucharz znanej warszawskiej restauracji
– Nr 2. Spotkanie było imprezą towarzyszącą Targom
Książki Kulinarnej. Wiem, że są restauracje z kuchnią
polską serwujące surowe mięso z owocami (maliny,
borówka amerykańska) i tartym żółtym serem. Owocowo-serowy tatar? Wyobraźnia kulinarna nie zna granic.
Tekst i zdjęcia
24 lipca 2016 r.
Jagoda Czurak
ekonomistka z rodziny lekarskiej
Nowości
Pożyteczny gadżet dla uczniów
Fot. Krystyna Knypl
We francuskich księgarniach można zaopatrzyć się
w bardzo pożyteczny gadżet
edukacyjny o nazwie Smart
Fun. Jest to niewielkich rozmiarów książeczka stylizowana na smartfon. Na fotografiach Smart Fun CE 2,
28
czyli ściągawka edukacyjna dla
uczniów drugiej klasy szkoły
podstawowej z najważniejszymi informacjami z programu
nauczania języka francuskiego,
arytmetyki, geometrii, geografii oraz podstaw języka angielskiego. (K.K.)
9_2016
wrzesień
Podróże
Wspominając
wyprawę do Arizony
Krystyna Knypl
Gdybym musiała wyemigrować z Polski, wybrałabym Stany Zjednoczone. Byłam tam wielokrotnie,
ostatnio przed dwoma laty w Arizonie. Południe Ameryki atrakcyjnie różni się od
reszty kraju i na przykład Phoenix mogłoby być docelowym miejscem mojej emigracji. W istocie było miejscem krótkiego, ale ciekawego pobytu.
B
ezpośrednim powodem mojego wyjazdu do Phoenix
była chęć poszerzenia wiedzy z zakresu leczenia
chłoniaków. Poszukując dobrych źródeł w internecie,
napotkałam informację o warsztatach dla pacjentów
z chłoniakami i ich opiekunów. Napisałam do organizatorów e-mail z prośbą o akredytację, której mi udzielono.
Dodatkową zachętą był zbliżający się koniec ważności
wizy amerykańskiej (do czerwca 2014).
W dniu wyjazdu obudziłam się o 2.30 i choć
budzik miałam nastawiony na 3.30, to uznałam, że nie
ma co iść spać, zwłaszcza że czułam się wyspana.
Dokończyłam pakowanie walizki i zjadłam
skromne śniadanie ubogich podróżnych, czyli yerba
mate i suchy chleb. Pewnie coś dadzą na pokładzie do
Amsterdamu – pomyślałam, w programie napisane
było snack.
Taksówka była zamówiona na 4.30, wyszłam
przed dom o 4.20, już czekała, a kierowca mówi:
– Teraz takich punktualnych ludzi, co by przychodzili 10 minut przed terminem, to już nie ma, chyba
że starsi.
Ja na to:
– To właśnie ja.
Kierowca:
– Proszę pani, starsi ludzi to tacy, co o tej porze
piją ziółka, a nie jeżdżą taksówką na lotnisko!
No i nareszcie dowiedziałam się, kim jestem!
Trasa mojej podróży (początek 4 marca 2014):
WAW 6:20 – AMS 8:30, AMS 10:35 – DETROIT, MI
13:25, DETROIT, MI 19:50 – PHX 22:11.
29
Przejazd z domu na lotnisko kosztował 30 złotych. Odprawiłam się bez problemów, ale przy kontroli
bezpieczeństwa tradycyjnie coś się zacięło. Kazali wyjąć
komputer i duży aparat fotograficzny. Pracownik, widząc
mój sprzęt, powiada: I tablet proszę wyjąć – widać ocenił
mnie na taką, co musi mieć tablet! No to mówię, że nie
używam, bo nie lubię. Uwierzył! Na tym
odcinku podróży mam miejsce nr 23B.
Na lotnisku
w Amsterdamie
Okazało się, że miejsce jest
ostatnim rzędzie. Siedzę w towarzystwie pani lecącej
do córki zamieszkałej w stanie Maine i zamężnej za
Amerykaninem. Pogadałyśmy sobie jak babcia z babcią,
obejrzały fotografie wnuków i poszłyśmy każda w swoją
stronę. Początkowo nie było wiadomo, które jest moje
wyjście na kolejny lot. Pani nie miała informacji w systemie – jeszcze (?). Podeszłam dalej i zahaczyłam inną
panią, która już wszystko miała w systemie – gate E9.
9_2016
wrzesień
Podróże
Chyba w okolicy, gdzie
odprawiałam się do
Chicago w 2012 r. –
pewnie to taka część
lotniska, z której odlatują samoloty do
Ameryki.
Tu była pewna
nowość – niby jesteśmy w UE i przyleciałam do UE, ale na
lotniskach to chyba
są wypustki security
amerykańskiego – jak
był nim pamiętny „Ryży” z Amsterdamu 2007. W pewnej chwili spacerując przez lotnisko zobaczyłam napis
„passport control” – obywateli UE kierowano do kontroli
elektronicznej, a resztę świata do ręcznej.
W tej elektronicznej wchodziło się do plastikowej
budki i tam trzeba było włożyć paszport do zeskanowania. Włożyłam 2 razy, ale bramka przede mną się nie
otwiera. Zawołałam mundurowego i okazuje się, że ten
paszport trzeba włożyć i popchnąć go z taką grubą na
0,5 cm plastikową podkładką – on się z tą podkładką
wsuwa w elektroniczna czarną dziurę, jest skanowany,
każą patrzeć w monitor i pewnie porównują dane biometryczne. I dopiero jak oko w paszporcie jest zgodne
z okiem na żywo, bramka się otwiera. „Panią Naziemną”
zastąpiła maszyna wymyślona przez szwagra.
Przy wejściu do samolotu cała seria nowych
procedur bezpieczeństwa, choć już podobnych w swym
charakterze. Zasadnicza rozmowa z panem o wyglądzie
indonezyjskim, który chciał wiedzieć, po co jadę, kim
jestem, co będę robiła, ile bagaży głównych i pobocznych mam, czy sama pakowałam, czy mam elektronikę
i czy jest to moja elektronika, czy ktoś mi nie dał jakiejś
innej elektroniki, co to znaczy „dziennikarz medyczny” – tu przydało się press ID – pokazałam legitymację
SDP, bo była pod ręką, a także wizytówkę, atmosfera
ociepliła się na wiadomość, że jestem „editor-in-chief ”.
It works! I to bardzo! Dalej były pytania, gdzie będę
mieszkać, w jakim mieście jest sympozjum, na jaki
temat. Po czym facet nakleił zielony papierek z tyłu
30
paszportu, coś na nim napisał i powiedział, że oznacza
to, iż jestem „approved to US”. Po czym zabrał moje
paszporty (w starym jest wiza do US), powiedział, że
je odda i kazał iść na macankę i prześwietlankę. Tu
kolejna seria pytań – nauczona kontrolą w Warszawie,
wyjęłam duży aparat fotograficzny, a tu siurprajz – pani
mówi, żeby schować, bo – uwaga, uwaga – każdy port
ma inne zasady sprawdzania. Pomacali bagaż i kazali
wejść do tej kabiny rtg, co to staje się w rozkroku i hande
hoch się robi, potem jeszcze bardzo dokładnie panie
macają panie i panowie panów. No i wszystko. Nie
przypominam sobie, żebym dostała paszporty, więc
powiadam, że nie dostałam, a oni – zajrzyj do torebki.
A tam moje paszporty – położone w sposób, w jaki ja
nigdy ich nie kładę, więc musieli otworzyć torebkę nie
w mojej obecności, pogrzebać w niej i włożyć paszporty.
Hm… no cóż… albo rybka, albo akwarium. Albo się to
akceptuje, albo nie lata. Za kilka minut odlatujemy do
Detroit. No to frrruuu…
Pisane na pokładzie samolotu
Mam miejsce 17A przy oknie, obok jakiegoś
Azjatę, co pisze po holendersku na smartfonie. Sąsiad
po chwili włączył jakiś program na ekranie, co jest przed
oczami pasażera. Rozglądam się za jakimś włącznikiem
i nie widzę. Mówię sobie „no tak, wieś tańczy i śpiewa na
pokładzie nowoczesnego samolotu”, niczego absolutnie
nie widać, co mogłoby być włącznikiem! Wyzwolona
ubezpieczalniana niewolnica Izaura wyrwała się do
wielkiego świata i widać, że jest niekompatybilna!
Stewardesa rozdała słuchawki – na końcu mają
dwa bolce, rozglądam się, gdzie by je wtyknąć – i znowu
9_2016
wrzesień
Podróże
nie widać dziurki z dwoma otworkami. Patrzę, że Azjata
swoje wtyknął, więc pytam: Dobry człowieku, jak wtyknąć
słuchawki? – a on na to zdejmuje zakończenie na dwa
bolce (taka nakładka) i wtyka w jedną dziurkę po lewej
stronie ekranu ciągle nieuruchomionego. Spoglądam na
Azjatę i widzę, że zmienia programy dotykowo.
Aha, powiadam sobie, to i włączenie jest dotykowo. Jeszcze do niedawna były jakieś guziczki, ale
maniacy toutchpadowi już i to zmienili.
Pokazali na początek instrukcję bezpieczeństwa,
to, co zawsze mówi stewardesa, w postaci filmu. Dużo
osób w filmie instruktażowym zrobionych na młodzieżowe typy dziwaczne i cudaczne, typu street boys & girls,
które nie latają masowo samolotami! Wpleciono w opowieść o zasadach bezpieczeństwa także lalki oraz… Alfa,
który podróżuje i dostanie maskę na twarz na wypadek
awarii. Ciekawe ile osób zna i pamięta postać Alfa?
Rozglądam się więc po tym menu rozrywek
pokładowych. Filmy – nie mam ochoty, muzyczka –
w większości mi nieznana i nie do zaakceptowania,
skończyło się jak zawsze na Beatlesach, którzy lecą mi
w słuchawkach, gdy piszę.
Na początek podano przekąskę złożoną w przewadze z soli – orzeszki solone i krakersy, w których 7%
stanowi sól. Zrobiłam fotografie. Potem dinner – tradycyjne – cziken albo pasta. Wybrałam cziken, bo pastę
31
to mam na co dzień. Takie lotnicze typowe, kawałek
czikena, ziemniaki, marchewka, sałata z pomidorem
i serem feta, do tego bułka, dwa krakersy słone i dwa
słodkie z ziarnami, które złośliwie włażą między zęby.
Jeszcze 6 godzin do Detroit. Obejrzałam sobie
plan lotniska – wygląda na skomplikowane. Muszę
odebrać bagaż i nadać go ponownie, ale mam na to
6 godzin, więc powinnam wyrobić się bez pośpiechu.
Do Detroit już tylko 2.36 godz. W końcu wylądowaliśmy.
9_2016
wrzesień
Podróże
pokój na parterze
w America Best
Value Inn. Typowy pokój jak
w amerykańskim
motelu.
Przesiadka
okazała się zupełnie niekłopotliwa.
Kiedyś gdy oferowano mi loty przed
Detroit, to odmawiałam, a widzę,
że niesłusznie.
Zw i e d z i łam lotnisko, a na
nim ciekawostki,
jak family restroom, obejrzałam interesujący plecak,
ale drogi i ciężki,
więc nie kupiłam
(ten plecak męczył mnie długo
– okazało się, że
250 dol. to była
najtańsza cena, na
innych lotniskach
był o 100-150 dol.
droższy).
Dobry internet. Odpisałam
na e-maile, połaziłam i czas jakoś
przeleciał. Lot Detroit-Phoenix bez
problemów. Przejazd z lotniska by
taxi wzięte z postoju. Logowanie
w hotelu bez problemów. Dostałam
32
Zwiedzam Phoenix
Na początek odbyłam spacer po mieście, zwiedziłam tutejsze Convention Center. Odbywa się w nim
konferencja 40 years of Meeting Global Radioactive
Waste Management Challenges. Akredytowałam się na
9_2016
wrzesień
Podróże
konferencji z wprawą bywalca,
obejrzałam wystawę, zjadłam wegański lunch. Na wynos z konferencji woda i słodki placek – będą
robiły za danie na kolację. To się
nazywa optymalizacja wydatków!
33
9_2016
wrzesień
Podróże
34
9_2016
wrzesień
Podróże
Ulice Phoenix puste, pojedynczy
przechodnie, a szerokimi jezdniami śmigają
samochody. Bliżej downtown dużo kaktusów i kwitnących drzew, wszak tu wiosna!
35
9_2016
wrzesień
Podróże
Drugi dzień
– też spacery
rozpoznawcze po downtown, byłam na dwóch innych
konferencjach o leczeniu bólu, które odbywały
się w tym czasie.
Następny wolny dzień usiłuję spędzić na
zwiedzaniu, wybieram się do muzeum sztuki
36
nowoczesnej, po drodze śniadanie w jakiejś cafe za 10 dolarów.
Nieszczególnie smaczne. Muzeum
okazuje się zamknięte, więc wracam spacerkiem do hotelu.
9_2016
wrzesień
Podróże
Wyprawa do
Scottsdale
Miejscem obrad
Lymphoma Workshop
było Scottsdale Resort and
Conference Center, odległe
o 23 mile, czyli 30 minut
samochodem. Można było
zamówić w tym centrum
pokój, ale były bardzo
37
drogie. Wybrałam tańszy motel w Phoenix i dojazd by
taxi za 100 dolarów w obie strony. Po Scottsdale trochę
kierowca błądził, ale jakoś trafiliśmy tam, gdzie trzeba.
Powitanie przez organizatorów bardzo serdeczne
– gość z Europy! A do tego dziennikarz! Dostałam materiały. Identyfikator każdy wypisuje sobie sam – tylko imię.
Obrady na dużej sali, słuchacze siedzą przy okrągłych
stołach. Kilka godzin wykładów, bardzo ciekawych. Potem lunch na świeżym powietrzu. Po lunchu fotografuję
stylowy hotel. Potem druga część obrad w mniejszych
grupach tematycznych. W mojej grupie Lymphoma Mantel Cell łącznie z dwójką wykładowców jest
16 osób. Po obradach wracam by taxi przywołane
przez służbę hotelową. Też trochę błądzimy, ale
w końcu dojeżdżamy do hotelu.
9_2016
wrzesień
Podróże
Powrót do Europy
Wyjeżdżam 10 marca. Transport na lotnisko za
pomocą Super Shuttle. Karty pokładowe drukuję z pomocą recepcji – posyłam im PDF e-mailem. Odprawa
na lotnisku bez większych kłopotów – jak to zwykle
w US bywa łagodniejsza przy wyjeździe. Zamieniono
mi wydrukowane w pocie czoła boarding passy na takie
firmowe. PHX 9:16 – MN 14:24 MN 16:15 – AMS 6:35
AMS 8:20 – WAW 12:15.
Wyjeżdżam bez śniadania, które kupuję sobie
już na lotnisku – chicken biscuit oraz kawa, kosztowało
5,18 dol. Spożywam je na fotelu przy wyjściu do samolotu, bezpośrednio z opakowań. Gdybym zamówiła
w kawiarni i chciała zjeść na talerzu, koszt przekroczyłby 10 dol. Na niektórych lotniskach są między
fotelami specjalne uchwyty, w które można wstawić
kubek z napojem.
38
Przesiadka w Minneapolis bez problemu, lotnisko
duże. Rozglądam się za pamiątkowym t-shirtem, ale ceny
absurdalne. Na lotnisku ciekawostka – bary, w których
przed oczami siedzącego klienta są zainstalowane małe
tablety i ludzie czytają sobie z nich. Te bary mają zdecydowanie większą frekwencję. Lot przez ocean się dłuży,
ale w końcu lądujemy w Amsterdamie. Do Warszawy
już tylko chwila. Tak by się zdawało! Pomyłkowo idę
pod wyjście innego rejsu do Warszawy, odlatującego 20
minut wcześniej, a potem nie mogę
znaleźć mojego gate 79 – z pomocą
stewardesy w końcu trafiam. Ufff.
Co za przygoda, a przecież przesiadałam się w Amsterdamie wiele razy.
Podróże uczą pokory.
Tekst i zdjęcia
Krystyna Knypl
9_2016
wrzesień
Podróże
Białoruś
Część I
Jagoda Czurak
Jesteśmy dumni z naszej
Krainy Tysiąca Jezior.
Gdyby ktoś spytał, czy
jest jeszcze w Europie
kraj równie hojnie obdarzony akwenami wodnymi, zapewne odpowiedzielibyśmy, że Finlandia
(doliczono się tam 55 tysięcy jezior). Pomiędzy Polską a Finlandią uplasowałaby się
w tej kategorii Białoruś z dziesięcioma tysiącami jezior. Prawda, że mało kto o tym wie?
Z
apatrzeni w tzw. cywilizowany świat Zachodu niewiele wiemy o naszych Kresach. Tadeusz Kościuszko,
Adam Mickiewicz, Eliza Orzeszkowa, ostatni król Polski
– oni byli stamtąd. Może jeszcze ktoś do tych nazwisk
dorzuci Ryszarda Kapuścińskiego, urodzonego w Pińsku.
Tytuł wycieczki „Zamki i pałace Białorusi” zaintrygował
mnie. Zwłaszcza że organizator kusił możliwością obejrzenia trzech obiektów z Listy Dziedzictwa UNESCO
(czwarty, który nie leżał na naszej trasie, to Puszcza
Białowieska). Niewiele wiemy o naszym wschodnim
sąsiedzie – pora zatem poznać ziemie braci Słowian,
skonfrontować przesądy i wyobrażenia o nich. Zaczynam
od wędrówki śladami naszego wieszcza.
Gdzie bursztynowy
świerzop,
czyli kędy Adam
Mickiewicz bywał
Zaosie
Staraniem warszawskiego Muzeum Literatury i Związku
Literatów Białorusi w dwusetną rocznicę urodzin naszego
39
wieszcza oddano
do zwiedzania zrekonstruowany dwór
w Zaosiu, w którym najprawdopodobniej urodził się
poeta.
Z dworu stryja poety do końca ubiegłego stulecia zachowały się ledwie ślady dawnych fundamentów. W XVIII wieku po 40 latach zaciekłych procesów
sądowych dwór wyrokiem sądowym miał należeć do
rodziny Mickiewiczów. Strona przegrana nie chciała
opuścić majątku. Pozostało więc urządzić zajazd. Zaraz-zaraz, jak brzmi pełny tytuł największego dzieła
Adama Mickiewicza? Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd
na Litwie. Tak więc i spór o majątek, i sposób jego przejęcia znalazły odbicie w treści poematu. Odniesień do
najbardziej znanego utworu Mickiewicza znajdziemy
w Zaosiu więcej, część świadomie wprowadzonych
przez pomysłodawców wystroju muzeum. Tu również
wyjaśnia się sprawa „litewskości” Mickiewicza. Poeta
urodził się w 1798 roku. Po ostatnim rozbiorze Polski
tereny te zajęła Rosja, tworząc gubernię litewską. Jeszcze dwa stulecia z okładem wcześniej, czyli przed Unią
9_2016
wrzesień
Podróże
z Litwą, ziemie dzisiejszej Zachodniej Białorusi należały
do Księstwa Litewskiego. Burzliwe dzieje tych terenów,
wojny, pożogi1 sprawiły, że dawny wygląd wielu obiektów poznać możemy z dziewiętnastowiecznych rycin
Edwarda Pawłowskiego i Napoleona Ordy. Uważam, że
ten drugi, pozostawiwszy po sobie spuściznę w postaci
około tysiąca rycin zamków, pałaców, dworków wreszcie,
zasłużył na miano „drugiego Canaletta”. Jeśli obrazy
„pierwszego” Canaletta służyły projektantom odbudowy
Warszawy na równi z ocalałymi przedwojennymi planami
i fotografiami, tak prace Napoleona Ordy mogłyby posłużyć podobnemu celowi w rekonstrukcji niezliczonych
obiektów dawnej Polski. Z Zaosiem był pewien kłopot
– Orda namalował dwór Mickiewiczów prawie 80 lat po
narodzinach wieszcza, gdy budynek uległ przebudowie.
Stąd przy rekonstrukcji tego muzeum posłużono się
również wcześniejszymi o 40 lat rycinami Pawłowicza.
Widok obecny dworu – na fotografii 1.
2
We wnętrzach powieszono portrety Kościuszki, Reytana
„żałośnego” i obraz Matki Boskiej, stoi drewniany zegar
(nie wiem, czy jego kurant wygrywa Mazurka Dąbrowskiego), jest fortepian z nutami. Jest nawet biała sukienka
na poręczy krzesła, jakby za chwilę miała tu wejść Zosia.
Nowogródek
1
Sięgam do tekstu Pana Tadeusza, w którym dwór
stojący w Soplicowie miał być wzorowany na tym z Zaosia. Dziś budynek nie ma białych zewnętrznych ścian,
brzozowy gaj nie istnieje, takoż i topole, mające chronić
dom od wichrów. Jest stodoła, w której po wieczerzy
młodzież spała na sianie, stoi studnia z drewnianym
ramieniem. Odtworzono ganek, sień z myśliwskimi trofeami, w której Woźny przeglądał swoje zapiski sądowe.
1
Oprowadzający nas po muzeum dyrektor placówki, nie-Polak, tylko „tutejszy”, jak sam siebie określił, pan Anatolij,
tak tę przeszłość skrótowo opisał: „Tu różni przychodzili:
i Francuzi, i Rosjanie, i komuniści – wszak nie przynosili ze
sobą ciasteczek”.
40
Murowany dom rodziców ojca poety wybudowano w II połowie XIX w. w miejscu drewnianego budynku
(fot. 3). Pierwsze muzeum poświęcone poecie otwarto
tu w 1938 roku, w latach 1989-1990 przeprowadzono
3
9_2016
wrzesień
Podróże
4
rekonstrukcję terenu, stawiając nieopodal oficynę,
studnię i altanę oraz budynki gospodarcze. Eksponaty
(w znacznej części „z epoki”, oryginalne nie zachowały
się; przez 9 lat od ponownego uruchomienia placówki
w 1992 r. znajdowały się tu przedmioty wypożyczone
przez Muzeum Literatury w Warszawie) przedstawiają
życie Adama i rodziny. Zrekonstruowano piec kaflowy
z herbem Poraj (fot. 4), wisi kopia cudownego obrazu
Matki Boskiej (tego, który przywrócił małego Adama
do życia). Oryginalna ikona znajdowała się w cerkwi na
pobliskim dziedzińcu zamkowym. Meble przy kominku pochodzą z Tuchanowicz (gdzie mieszkała Maryla
Wereszczakówna). Mamy okazję zapoznać się z częścią
prawdopodobnie pierwszego wiersza Adama z 1819 r.,
pisanego trzynastozgłoskowcem, zatytułowanego Kartofla (fot. 5), niedokończonego, który nie został opublikowany za życia poety. Poeta we wstępie poematu sławi
uroki ziemi nowogródzkiej, rozwinięte później w Panu
Tadeuszu (dalej opisuje wyprawę Kolumba i „odkrycie”
ziemniaka, który łatwo może być uprawiany na ziemiach
Starego Świata).
41
5
Owoc ten, w lekkim wiatru kołysany pędzie
O podwodne okrętu trącił się krawędzie.
Z wnętrza mąki sypiący, na pół rozciśnięty...2
Do dworu wstawiono fortepian, który ma przypominać instrument, na którym grywała Maria Szymanowska, matka przyszłej żony Adama, Celiny. Przyjaźń
Mickiewicza i Puszkina dokumentują portrety autorstwa
tego ostatniego. Jest portret Henrietty Ankwiczówny
(którą Mickiewicz poznał w Rzymie i dla której rodziny
nie był dość majętnym kandydatem na męża panny).
Jest również zdjęcie domu, w którym Mickiewicz zmarł
w Stambule. Uliczki i targ w tym mieście miały mu
przypominać rodzinny Nowogródek.
Miasto jest położone na Wysoczyźnie Nowogródzkiej (najwyższe wzniesienie ma 321m n.p.m.).
Mickiewicz będąc w Szwajcarii pisał, że jego ojczyste
strony przywodziły mu na myśl szwajcarskie krajobrazy (tęsknota za krajem spowodowała „wypiętrzenie”
pagórków kraju rodzinnego – licentia poetica w czystej
2
http://www.jehowa.info/mickiewicz/index3.htm
9_2016
wrzesień
Podróże
6
postaci można rzec). Dziś ten pejzaż widziany ze wzgórza
zamkowego przedstawia fotografia 6. O tej porze roku
(maj) jest tu chyba najpiękniej. Poeta tak wspominał
rodzime pejzaże:
Niemnie, domowa rzeko moja! Gdzie są wody
Do których przez kwieciste skakaliśmy błonie
I któreśmy czerpali w młodociane dłonie
Za napój lub za kąpiel spoconej jagody?
Gdy Mickiewicz miał 14 lat, w Nowogródku na
kilka dni zatrzymały się wojska napoleońskie. Przyszły
7
poeta widział powracających pokonanych i umierających żołnierzy. W Panu Tadeuszu wyraża nadzieję na
przywrócenie wolności ojczyźnie za sprawą Wielkiej
Armii Francuzów.
U stóp wzgórza zamkowego Biała Fara (fot. 7)
wybudowana w miejscu kościoła ufundowanego po
chrzcie Litwy. W tym kościele król Jagiełło wziął ślub
z Zofią (Sońką) Holszańską w 1422 r. (przyszłą matką
królów Polski). Tu ochrzczono Adama. Ziemia Nowogródzka od wieków należała do Wielkiego Księstwa
Litewskiego – w czasach Mendoga Nowogródek był
stolicą – w tym mieście Mendog koronował się na
króla Litwy w 1253 r., rok po tym jak przyjął chrzest
w obrządku łacińskim (wrócił do pogaństwa kilka lat
później). Krzyżacy kilkakrotnie zdobywali i plądrowali
miasto, a jeden z dowódców, Konrad von Wallenrod,
stał się literackim pierwowzorem bohatera poematu
Mickiewicza. Tu od 1448 r. odbywały się obrady sejmu
litewskiego oraz od 1581 r. sesje Trybunału Głównego
Wielkiego Księstwa Litewskiego (na zmianę z Mińskiem
do 1775 roku). W mieście znajdziemy budynek, w którym
mieściły się miejskie kramy, ale również ślady najnowszej historii, takie jak pomnik żołnierzy, którzy zginęli
w Afganistanie (są na nim wymienieni z nazwiska).
Zachowane – odnowione – utracone
Grodno
Dziś ponadtrzystutysięczne Grodno w końcu XIV
w. dzięki zbudowanemu przez księcia Witolda zamkowi
stało się jednym z głównych miast Księstwa Litewskiego.
Miasto miało prawo organizowania tygodniowych jarmarków. Kazimierz Jagiellończyk na tutejszym zamku
zgodził się zostać królem, gdy prosili go o to przybyli posłowie. Aleksander Jagiellończyk nakazał budowę mostu
przez rzekę. Stefan Batory mieszkał w zamku przez wiele
lat, tu zmarł, a w Pałacu Batorego (zwanym Batorówką,
fot. 8) przy centralnym placu
miasta przeprowadzono sekcję
jego zwłok, by
sprawdzić, czy
42
9_2016
wrzesień
8
11
9
przyczyną zgonu nie było otrucie winem, które król
miał przed śmiercią spożyć w znacznych ilościach.3 Ten
pałac zachował się do dziś, jak i sąsiedni XVII-wieczny
kościół pojezuicki z najstarszym na Białorusi zegarem
„Batory cierpiał prawdopodobnie na zwyrodnienie torbielkowate nerek. Pod wpływem przeziębienia i wysiłków fizycznych
przyszło do ostrej sprawy zapalnej, której następstwem była
uremia i śmierć” – jak konkluduje Aleksandra Stypułkowska,
vide http://www.zwoje-scrolls.com/zwoje32/text22p.htm
3
na wieży (fot. 9) i przylegającym budynkiem apteki
z początku XVIII w. (fot. 10). Narożny budynek przy
olbrzymim Placu Sowieckim (kiedyś na nim odbywały
się targi) to dawny cheder (fot. 11). Obok dziewiętnastowieczny dom najbogatszego rosyjskiego kupca (fot. 12).
Równoległy do ciągu Batorówka-katedra-apteka bok
tegoż placu z napisem Я люблю тебя, Беларусь (fot. 13,
takich deklaracji miłości jest na Białorusi wiele) to dawne zakłady tytoniowe Szereszewskiego – dziś siedziba
władz miasta. Grodno znamy z historii Polski jako jedno
z trzech miast, w których odbywały się sejmy (od 1673 r.),
w tym „sejm niemy” w 1717 r. oraz sejm zatwierdzający
II rozbiór Polski. Na grodzieńskim zamku (tzw. Dolnym,
wybudowanym za Sasów) abdykował Stanisław August
Poniatowski.
12
10
43
9_2016
wrzesień
Podróże
Szkoły Lekarskiej (to on założył w okolicy wiele manufaktur, ożywiając gospodarczo tę część Rzeczypospolitej),
Massalskich, Sanguszków, Ogińskich.
Pińsk
13
14
Po Jałcie władze sowieckie miały zwrócić Polsce
ziemie na zachód od linii Curzona (która w pobliżu
Grodna przebiegała nurtem rzeki Niemen) jednak ostatecznie nastąpiła korekta granicy i całe miasto znalazło
się na terytorium Białoruskiej Socjalistycznej Republiki
Radzieckiej. Kościoły i cerkwie zamieniano na składy
różnych towarów, a kościół farny (tzw. farę Witoldową),
która dominowała nad miastem, w 1961 r. wysadzono
w powietrze. Dziś w jej miejscu stoi pomnik informujący
o tym utraconym zabytku. Miasto kiedyś kształciło lekarzy w założonej w 1775 r. Królewskiej Szkole Lekarskiej4,
przy której działał pierwszy polski ogród botaniczny5.
Przed II wojną światową blisko 37% mieszkańców
stanowili Żydzi, 60% Polacy. Dziś
dawna ulica Żydowska, prowadząca od barokowej synagogi do
placu Sowieckiego, nosi nazwę
Zamkowej, a litery na szyldzie są
stylizowane na hebrajskie (fot. 14).
Bezpowrotnemu zniszczeniu uległy grodzieńskie pałace Czetwertyńskich, Radziwiłłów, Tyzenhausa,
wspierającego m.in. działalność
Polesia czar to dzikie knieje, moczary
Polesia czar smętny to wichrów jęk.
Piosenka powstała w 1939 r. Bagna, torfowiska,
płytkie jeziora i rzeki stanowią blisko połowę obszaru
Polesia. Już królowa Bona, której Zygmunt Stary w 1521 r.
nadał te ziemie, zleciła budowę kanałów i osuszanie bagien. Nasz ostatni król płynąc z orszakiem ozdobnymi
łodziami zainaugurował drogę wodną – tzw. kanał Ogińskiego. Pińsk był najważniejszym śródlądowym portem
na jego trasie. Dziś kanał zarósł, nadprypeckie tereny,
częściowo pozbawione uroku dzikości, są obsiane. Bezpowrotnie wyginęły niektóre gatunki ptactwa i roślinności oraz odwieczne bogactwo tych terenów, czyli ryba
piskorz, której marmurowy pomnik postawiono na nabrzeżu miasta. Wzrok płynących wycieczkowym statkiem po rzece Pinie przyciąga masywny gmach dawnego kolegium i klasztoru Jezuitów (fot. 15), obecnie siedziba administracji miasta i Muzeum Poleskiej Białorusi (z bardzo rzadkim eksponatem – drewnianym rowerem). Nieopodal kolegium stał potężny kościół jezuitów, przedstawiony na banerze (fot. 16) , do którego Sowieci w 1939 r. strzelali z armaty. To wydarzenie
utkwiło w pamięci siedmioletniego wówczas Ryszarda
Kapuścińskiego. Tak je opisywał po latach w zbiorze reportaży Imperium: Przy tym właśnie placu (wówczas nosił nazwę Trzeciego Maja – przyp. J.C.) stoi wielki, ale
15
Włączonej później do Uniwersytetu Wileńskiego jako Wydział Lekarski
5
Założony przez francuskiego uczonego, lekarza i botanika Jana
Emanuela Giliberta, profesora medycyny, chirurgii i historii
naturalnej Grodzieńskiej Szkoły Medycznej. W 1781 r., po
zamknięciu Szkoły, Gilibert przez kilka lat przenosił rośliny
(zdołał zgromadzić ok. 2000 gatunków) do Wilna. Najstarszym
istniejącym ogrodem botanicznym w Polsce jest Krakowski
Ogród Botaniczny (zał. w 1783 r.)
4
44
9_2016
wrzesień
Podróże
16
17
to naprawdę wielki kościół, największy w całym mieście.
Trzeba wysoko zadzierać głowę, żeby zobaczyć, gdzie
kończy się kościół, a zaczyna niebo. A właśnie dokładnie
w to miejsce strzela teraz armata. Strzela do wieży, żeby
ją strącić. W klasie rozumowaliśmy tak: kiedy bolszewicy szli do nas, to nim zobaczyli Polskę i nim zobaczyli
nasze miasto, musieli najpierw dostrzec wieże pińskiego
kościoła. One są takie wysokie. To ich widocznie bardzo
zdenerwowało. Dlaczego? Na to pytanie nie umieliśmy
sobie odpowiedzieć. Natomiast o samym fakcie zdenerwowania wnioskowaliśmy stąd, że kiedy tylko Rosjanie
weszli do miasta, nim jeszcze odsapnęli, nim się rozejrzeli, gdzie jaka ulica, nim pojedli i nim zaciągnęli się machorką, już prędko ustawili na placu armatę, przywieźli
amunicji i zaczęli strzelać w kościół. Ponieważ cała artyleria pojechała na front, została im tylko jedna armata. Strzelali z niej bez ładu i składu. Jeżeli trafili, z wieży unosiły się kłęby ciemnego pyłu, czasem błysnął język
płomienia. Wokół placu w głębokich bramach kryli się ludzie, którzy patrzyli na to bombardowanie ponuro, ale
i z ciekawością. Kobiety klęczały i odmawiały różaniec. Po
45
pustym placu chodził pijany artylerzysta i krzyczał: Widzicie, strzelamy do waszego Boga! A on nic, cicho siedzi!
Boi się czy jak? Śmiał się, a potem dostawał ataku czkawki. Nasza sąsiadka powiedziała mamie, że kiedy któregoś
dnia opadł kurz, zobaczyła na szczycie zburzonej wieży
świętego Andrzeja Bobolę. Święty Andrzej, powiedziała, miał bardzo cierpiącą twarz – palili go żywcem. Dzieło zniszczenia
przypieczętowało wyburzenie ruin w 1954 r. Zachował się kościół Wniebowzięcia NMP (Franciszkanów), wzniesiony
w końcu XIV w., wielokrotnie przebudowywany (fot. 17). Ostatecznie
przywrócono mu wygląd
z początku XVIII w. Uwagę przyciąga ambona, wyrzeźbiona z jednego pnia
9_2016
wrzesień
18
Podróże
19
20
lipy (fot. 18 – liście brzozy to dekoracja na czas Zielonych Świątek). Część miasta niedawno uporządkowano,
schludnym deptakiem z latarenkami i ławkami (fot. 19)
można przejść od Franciszkanów
do... pomnika Lenina „kroczącego”, wyłaniającego się zza kolegium
(fot. 20) (ciekawe, Lenin na licznych na Białorusi pomnikach zawsze kroczy, ukazując uniesioną
dłonią... – mniejsza o to). Starannie odnowiono, przynajmniej z zewnątrz, budynek najelegantszego
przedwojennego Hotelu Angielskiego, z zachowanymi oryginalnymi napisami na narożnej kolumnie (fot. 21). W tym mieście nowoczesność (budynki szkół wyższych, eleganckie akademiki i kamienice) sąsiadują z niewyburzonymi, nawet w cen- 21
trum miasta, drewnianymi domami
z początku XX w.
Na przydomowych
grządkach, pod folią, rosną warzywa,
kury rozgrzebują
ziemię, a kot przycupnął za rogiem
i zastanawia się,
czy zaatakować je
46
22
już teraz czy za chwilę. Przeszłości miasta nie zepchnięto
w rejony przedmieść. To dlatego zachowały się również
domy mieszkańców, których tu było najwięcej, Żydów
(przewodniczka powiedziała nam, że stanowili oni do
wybuchu wojny ok. 75% ludności). W dzielnicy Karolin jest odnowiony dom rodzinny pierwszego premiera
Izraela oraz murowana synagoga, którą zwrócono gminie w 1993 r. (fot. 22). Wcześniejsza synagoga z połowy
XIX w. była drewniana.
Poleskie bagna i błota dziś przecinają bardzo
dobrze utrzymane drogi. Naturalne ukształtowanie
terenu stało się przekleństwem miejscowej ludności.
W 1939 roku ci, którzy próbowali uciec za Bug, ginęli
pod ostrzałem lub tonęli w bagnach. Ci, co zostali po
najeździe Niemców w 1941 roku, przez wyzwalających
miasto Sowietów byli traktowani jak kolaboranci (bo
dlaczego przeżyli?), przeznaczeni do wywózki na Syberię.
Rano wyglądam przez okno hotelowego pokoju.
Nad 130-tysięcznym Pińskiem, czy ktoś tego chce czy
nie, górują wieże kościoła Franciszkanów z dzwonnicą
i czerwony dach jezuickiego kolegium (fot. 23).
23
9_2016
wrzesień
Podróże
26
huty w Nalibokach i Urzeczu,
fabrykę pasów w Słucku (jej
wspomnieniem jest odnowiona Brama Słucka w Nieświeży),
gobelinów w Koreliczach i porcelany w Swierżuniu. W samym
Nieświeżu działała ludwisarnia
odlewająca działa i kule. Wnętrza zamku były kiedyś o wiele
27
24
Nieśwież
Miasteczko od 1530
przez ponad czterysta lat należało do Radziwiłłów. Mikołaj
Krzysztof, zwany „Sierotką”6
nakazał zbudować zamek otoczony fosą. W XVIII w. Radziwiłłowie wznieśli w okolicy
To ten, którego opis pielgrzymki do Ziemi Świętej zachował się
w zbiorach Muzeum Narodowego
w Krakowie.
6
25
bogatsze niż obecnie (taki los
spotkał wiele rezydencji magnackich, nie tylko tych z Kresów).
Do zwiedzania udostępniono
zaledwie część wielkiego obiektu
(fot. 24, 25, 26). Wybudowany
na początku XVI w. kościół
farny, wzorowany na rzymskim
kościele Il Gesù (fot. 27), ma
47
9_2016
wrzesień
Podróże
30
Drucki-Lubecki, minister skarbu, był inicjatorem budowy Kanału Augustowskiego. Fotografia 30 – pałac
Chreptowiczów z XVII-XVIII w. w Grodnie. Fotografie 31-32 – pałac Radziwiłłów w Zdzięciołach (z 1751 r.).
28
osiemnastowieczne rokokowe wnętrze. W podziemnej
krypcie znajdują się trumny i tablice nagrobne poświęcone Radziwiłłom (fot. 28). Najnowszą trumnę z lat 90.
ustawiono przed kratą zapewniającą spokój szczątkom
możnych świata, który już odszedł.
Do nieświeskiego zamku przyjechał Piłsudski,
by po zamachu majowym przeciągnąć arystokrację do
grona swoich zwolenników. Sala kominkowa, w której
odbyło się spotkanie, uwiecznione w ówczesnej prasie,
jest udostępniona do zwiedzania. Po wojnie w murach
zamku mieścił się szpital psychiatryczny. W 2005 r.
zespół zamkowy wraz z kościołem wpisano na Listę
Dziedzictwa UNESCO.
31
32
Pałace i dworki
Oto kilka fotografii odnowionych (tylko z zewnątrz) pałaców dawnych mieszkańców dzisiejszej zachodniej Białorusi. Fotografia 29 – neoklasycystyczny
pałac Druckich-Lubeckich w Szczuczynie. Franciszek
29
Każdy z tych obiektów zaopatrzono w informację o jego pochodzeniu, krótki opis losów budowli
i rycinę przedstawiającą pierwotny wygląd. Odnawianie
nabrało tempa po rozpadzie ZSRR i jest prowadzone
48
9_2016
wrzesień
Podróże
34
33
przy udziale środków polskiego Ministerstwa Kultury
dzięki zaangażowaniu Związku Polaków na Białorusi.
Na ścianie zniszczonego dworu rodu Reytanów (fot. 33)
w Hruszówce jest rycina autorstwa Napoleona Ordy, na
tablicy pokrótce przedstawiono historię posiadłości, do
której dotarliśmy bocznymi drogami. Obecny dwór, do
którego prowadzi aleja starych lip, pochodzi z XIX w.
i został wybudowany przez potomków posła ziemi nowogrodzkiej, Tadeusza Reytana. Grób wielkiego Polaka
znajduje się w zrujnowanej dziś neogotyckiej świątyni
położonej na skraju lasu (fot. 34). Ktoś przychodzi tu,
by zapalić znicz.
Cdn.
Tekst i zdjęcia
Czerwiec 2016 r.
Jagoda Czurak
ekonomistka z rodziny lekarskiej
Nowości
Choroba wieńcowa a seks u pacjentów po pięćdziesiątce
Na łamach czasopisma
„Heart” ukazało się doniesienie
Sexual activity and concerns
in people with coronary heart
disease from a population-based study. A. Steptoe i wsp.
omawiają aktywność seksualną
pacjentów z chorobą wieńcową po 50. roku życia.
Przenalizowano dane
uzyskane od 2979 mężczyzn
i 3711 kobiet uczestniczących
w badaniu The English Longitudinal Study of Ageing.
W grupie tej było 376 mężczyzn i 279 kobiet, u których rozpoznano chorobę
wieńcową. 68,7% mężczyzn
i 80,0% kobiet kontynuowało
aktywność seksualną. Rzadziej
o seksie myślało 74,7% mężczyzn i 81,9% kobiet. Problemy z erekcją zgłaszało 47,4%
mężczyzn. (K.K.)
Źródło: http://heart.bmj.com/content/102/14/1095.long
Nowe wytyczne w sprawie niestatynowych leków obniżających poziom lipidów
„Journal of American College of Cardiology” opublikował
nowe wytyczne zatytułowane
2016 ACC Expert Consensus
Decision Pathway on the Role of
Non-Statin Therapies for LDL-Cholesterol Lowering in the
Management of Atherosclerotic
49
Cardiovascular Disease RiskA
Report of the American College of Cardiology Task Force
on Clinical Expert Consensus
Documents autorstwa Donalda M. Lloyd-Jonesa i wsp.
na temat leczenia zaburzeń
lipidowych niestatynowymi
lekami obniżającymi choleDokument liczący 118
sterol . Dokument uwzględnia stron – do czytania w długie
dane z badań klinicznych HPS jesienne i zimowe wieczory
THRIVE (badano niacynę), – jest dostępny w całości pod
IMPROVE-IT ( badano eze- adresem http://content.onlitymib) oraz dostępne wyniki nejacc.org/article.aspx?articleleczenia przeciwciałem mo- id=2510936&_ga=1.242276683
noiklonalnym PCSK 9.
.831055067.1428269375. (K.K.)
9_2016
wrzesień
Koty malowane
Informacja dla autorów
materiałów prasowych
zamieszczanych w „Gazecie dla Lekarzy”
1. Sprawy ogólne
1.1. Autorami materiałów prasowych zamieszczanych
w „Gazecie dla Lekarzy” są lekarze i członkowie ich
rodzin.
1.7. Publikacja artykułu następuje po zaakceptowaniu
przez autora wszystkich dokonanych przez redakcję
zmian.
1.1. Członkowie redakcji i autorzy pracują jako wolontariusze. Nie są wypłacane wynagrodzenia członkom
redakcji ani honoraria autorom materiałów prasowych. 1.8. Materiał prasowy może być opublikowany pod
imieniem i nazwiskiem autora lub pod pseudonimem.
W razie sygnowania materiału pseudonimem imię
i nazwisko autora pozostają do wyłącznej wiadomości
redakcji.
1.2. Za materiał prasowy uważa się tekst, fotografię,
rysunek, film, materiał dźwiękowy i inne efekty twórczości w rozumieniu ustawy o ochronie praw autorskich.
1.3. Redakcja przyjmuje materiały prasowe zarówno
zamówione, jak i niezamówione. Materiały anonimowe
nie są przyjmowane.
1.4. Redakcja zastrzega sobie prawo nieprzyjęcia materiału prasowego bez podania przyczyny.
1.5. Przesłany do redakcji materiał prasowy musi spełniać
podane dalej wymogi edytorskie.
1.6. Tekst przyjęty do publikacji podlega opracowaniu
redakcyjnemu, zarówno pod względem merytorycznym,
jak i poprawności językowej. Niejasności i wątpliwości
mogą być na bieżąco wyjaśniane z autorem. Redakcja
czasem zmienia tytuł artykułu, zwłaszcza jeżeli jest za
długi, dodaje nadtytuł (zwykle tożsamy z nazwą działu
GdL) oraz zazwyczaj dodaje śródtytuły. Końcowa postać
artykułu jest przedstawiana autorowi w postaci pliku
PDF przesłanego pocztą elektroniczną. Jeżeli na tym
etapie autor widzi konieczność wprowadzenia dużych
poprawek, po skontaktowaniu się z redakcją otrzyma
artykuł w formacie DOC do swobodnej edycji. Niedopuszczalne jest nanoszenie poprawek na pierwotnej
autorskiej wersji tekstu i przysyłanie jej do ponownego
opracowania redakcyjnego.
50
1.9. Redakcja zastrzega sobie prawo do opublikowania
materiału prasowego w terminie najbardziej dogodnym
dla „Gazety dla Lekarzy”.
1.10. Materiał prasowy zamieszczony w „Gazecie dla
Lekarzy” można opublikować w innym czasopiśmie
lub w internecie, informując o takim zamiarze redaktor naczelną lub sekretarza redakcji. O miejscu
pierwszej publikacji musi zostać poinformowana
redakcja kolejnej publikacji. Materiał kierowany do
kolejnej publikacji musi zawierać informację o miejscu
pierwotnej publikacji. Przy publikacji internetowej
(elektronicznej) musi zawierać link do pierwotnie
opublikowanego materiału z użyciem nazwy www.
gazeta-dla-lekarzy.com.
2. Odpowiedzialność
i prawa autorskie
2.1. Autor materiału prasowego opublikowanego w „Gazecie dla Lekarzy” ponosi odpowiedzialność za treści
w nim zawarte.
2.2. Prawa autorskie i majątkowe należą do autora materiału prasowego. Publikacja w „Gazecie dla Lekarzy”
odbywa się na zasadzie bezpłatnej licencji niewyłącznej.
9_2016
wrzesień
Informacja dla autorów materiałów prasowych
zamieszczanych w „Gazecie dla Lekarzy”
3. Status współpracownika
3.1. Po opublikowaniu w „Gazecie dla Lekarzy” trzech
artykułów autor zyskuje status współpracownika i może
otrzymać legitymację prasową „Gazety dla Lekarzy”
ważną przez rok.
3.2. Współpracownik, któremu redakcja wystawiła
legitymację prasową, może ponadto otrzymać oficjalne zlecenie na piśmie w celu uzyskania akredytacji na
konferencji naukowej lub kongresie. Wystawienie zlecenia jest jednoznaczne z zobowiązaniem się autora do
napisania sprawozdania w ciągu 30 dni od zakończenia
kongresu lub konferencji, z zamiarem opublikowania
go na łamach „Gazety dla Lekarzy”.
4. Wymogi edytorskie dotyczące
materiałów prasowych
4.1. Teksty
4.1.1. Redakcja przyjmuje teksty wyłącznie w formie
elektronicznej, zapisane w formacie jednego z popularnych edytorów komputerowych (najlepiej DOC, DOCX).
4.2.1.5. Ilustracje powinny być nadesłane jako samodzielne pliki graficzne.
4.2.2. Prawa autorskie
4.2.2.1. Redakcja preferuje ilustracje (fotografie, grafiki)
sporządzone osobiście przez autora artykułu (lepsza
ilustracja słabszej jakości, ale własna).
4.2.2.2. Przesłanie ilustracji do redakcji jest jednoznaczne z udzieleniem przez autora licencji na jej publikację
w „Gazecie dla Lekarzy”.
4.2.2.3. Jeżeli na ilustracji widoczne są osoby, do autora
artykułu należy uzyskanie zgody tych osób na opublikowanie ich wizerunku w „Gazecie dla Lekarzy”.
4.2.2.4. Jeżeli ilustracje zostały zaczerpnięte z internetu, najlepiej aby pochodziły z tzw. wolnych zasobów.
W przeciwnym razie autor artykułu jest zobowiązany do
uzyskania zgody autora ilustracji na jej opublikowanie
w „Gazecie dla Lekarzy”. Do każdej ilustracji należy
dołączyć jej adres internetowy.
5. Uwagi
4.1.2. Jeżeli tekst jest bogato ilustrowany, można w celach
informacyjnych osadzić w nim zmniejszone ilustracje.
5.1. W kwestiach nieporuszonych powyżej należy się kontaktować z redaktor naczelną lub sekretarzem redakcji.
4.2. Ilustracje
5.2. Preferowaną drogą kontaktu jest poczta elektroniczna.
4.2.1. Sprawy techniczne
4.2.1.1. Redakcja przyjmuje ilustracje
zarówno w formie elektronicznej, jak
i w postaci oryginałów do skanowania
(np. odbitek).
4.2.1.2. Ilustracje powinny być jak najlepszej jakości: ostre, nieporuszone, dobrze
naświetlone.
4.2.1.3. Fotografie z aparatu cyfrowego
powinny być nadesłane w oryginalnej
rozdzielczości, bez zmniejszania.
51
Rys. Zen
4.2.1.4. Ilustracje skanowane muszą być
wysokiej rozdzielczości (jak do druku
na papierze).
9_2016
wrzesień
O karmieniu
piersią
1 Od wieków karmiące madonny
Każdy oglądać jest skłonny.
Tymczasem gdzieś w restauracji,
Podczas obiadu, kolacji
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/87/Rogier_van_der_Weyden_021.jpg
Mężczyźni nienapatrzeni
Raczej nie dżentelmeni
Poczuli się… obrażeni!
Pierś mleczna smak odbiera
I w spodniach coś uwiera!
Cierpienie to nie do zniesienia
Doprowadziło do wyproszenia
Karmiącej mamy z maluchem.
2Karmienie rzecz naturalna,
Nie to, co moda fatalna:
Gołe, włochate ich łydki
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/80/Sagrada_Familia_con_santa_Ana_Tavera.jpg
Widok obleśny i brzydki.
Ubierzcie wpierw długie gacie,
Nim mamy powypraszacie!
Społeczne jest oczekiwanie
Że za matką sąd stanie
A rzucanie w nią złym wzrokiem
Zaowocuje wyrokiem.
Krystyna Knypl

Podobne dokumenty