ASTRONOMICZNY

Transkrypt

ASTRONOMICZNY
ROCZNIK
ASTRONOMICZNY
OBSERWATORJUM KRAKOWSKIEGO
NA ROK
1928.
WYDAWNICTWA
TOM V.
WYDANY PRZEZ PROF. TAD. BANACHIEWICZA
NAKŁADEM WŁASNYM.
KRAKÓW 1928.
DRUKARNIA ZWIĄZKOWA.
ROCZNIK
ASTRONOMICZNY
OBSERWATORJUM KRAKOWSKIEGO
ł
NA ROK
1928.
WYDAWNICTWA
TOM V.
WYDANY PRZEZ PROF. TAD. BANACH!EWICZA
NAKŁADEM WŁASNYM.
KRAKÓW 1928.
DRUKARNIA ZWIĄZKOWA.
s.
m
T>
I
PRZEDMOWA.
zczęśliwi jesteśmy, że w Roczniku niniejszym, w trzydziestą
rocznicę pierwszego ukazania się tak drogiego całej generacji
przyrodników naszych „Poradnika dla Samouków", dać mo­
żemy czytelnikom podobiznę twórcy jego, jednego z cichych
a niestrudzonych bohaterów oświaty i nauki narodowej, STANISŁAWA
MICHALSKIEGO. Polska odrodzona powierzyła mu jedno ze stanowisk
czołowych w państwie, ale wielu z nas pamięta go jeszcze przy wielo­
letniej znojnej pracy i w dawnej Polsce przedwojennej, kiedy jedyną
za poświęcenie nagrodą zewnętrzną były nie dostojeństwa i zaszczyty,
lecz przeciwnie — prywacje w życiu osobistem. Minęły lata, czasy są
inne, ale dr. MICHALSKI nie zmienił się i na swem obecnem wybitnem stanowisku pozostał tym samym, dostępnym dla wszystkich
pracowników naukowych, kochanym przez tych wszystkich co go znają,
żywo odczuwającym wszelkie potrzeby nauki polskiej i zawsze stara­
jącym się na nie radę jakąś znaleźć. Że i astronomja polska i wyda­
wnictwa nasze nieraz z tej życzliwej pomocy korzystały i serdecznie
mu za nią są wdzięczne, nie potrzebujemy już tego dodawać.
*
Jest rzeczą pożyteczną, nawet dla jednostki, od czasu do czasu
obejrzeć się za siebie, aby rzucić okiem na owoce swej pracy. Spostrzega
się wówczas, co mogło być zrobione, a czego nie dokonano, i widzi
się lepiej usterki w swej działalności, zaś uzyskane pomyślne wyniki
zachęcają do dalszych wysiłków. Jeżeli tego rodzaju rachunek sumienia
dla jednostki jest tylko pożyteczny, to dla instytutu publicznego jest on
już poniekąd obowiązkowy, gdyż społeczeństwu, które ponosi ciężaiy
materjalne (przez instytuty naukowe sowicie mu zresztą zwracane),
należy się od czasu do czasu informacja, co i jak zrobiono.
Z tych, czy z innych powodów, Zarząd Polskiego Towarzystwa
Astronomicznego, jednoczącego fachowych astronomów naszych, zwrócił
się w 1927 r. do kierowników obserwatorjów polskich z propozycją
złożenia mu treściwych sprawozdań ze stanu i działalności ich zakładów
od czasu Odrodzenia Polski. Wezwanie to znalazło żywy oddźwięk
i w ten sposób powstał zbiór sprawozdań ze wszystkich naszych czynnych
VI
placówek astronomicznych, który dzisiaj, z wielce uprzejmego zezwolenia
jego autorów, oddajemy w tym tomie Rocznika na użytek publiczny.
Dla lepszego przeglądu linij rozwoju astronomji polskiej, podajemy
również przedruk referatów z prac treści astronomicznej, przedstawionych
na posiedzeniach Polskiej Akademji Umiejętności, oraz autoreferat je­
dnego z naszych badaczy w dziedzinie nowopowstałej nauki — astrofizyki
teoretycznej.
*
Staraniem Obserwatorjum Warszawskiego ukazał się subwencjo­
nowany kalendarz Astronomiczny Towarzystwa Miłośników Astronomji,
najprzód na rok 1927, następnie i na rok 1928. Wydawnictwo to, siłą
rzeczy, pozbawiło nasz Rocznik kruchych już i bez tego podstaw materjalnych istnienia, tak iż niniejszy tom nie wyszedłby już zupełnie,
gdyby nie przyrzeczenie, dane ofiarodawcom na Narodowy Instytut
Astronomiczny im. Mikołaja Kopernika, iż spis ofiar wydrukowany bę­
dzie w naszym Roczniku. Pomijając notabene stronę materjalną, uważamy,
iż i z zasadniczego punktu widzenia wydawanie przez dwa obserwatorja
polskie dwóch tak zbliżonych do siebie treścią wydawnictw nie byłoby
racjonalne, jako powodujące zbędną stratę sił. W ten sposób wystąpienie
Obserwatorjum Warszawskiego skłania nas do przerwania wydawnictwa,
które kolidowało zresztą przy naszym, stosunkowo do zadań tak
nielicznym personelu, zarówno z rozrastającemi się naszemi publi­
kacjami międzynarodowemi (p. Sprawozdanie Obserwat. Krakowskiego
w niniejszym tomie), jako też z badaniami naukowemi. Chętnie skła­
damy w ręce prof. M. Kamieńskiego, dyrektora Obserwatorjum War­
szawskiego, spadający na niego teraz oblig wydawania polskiego
rocznika astronomicznego, i życzymy mu na tej drodze wszelkiego po­
wodzenia, gdyż rocznik taki jest społeczeństwu niezbędnie potrzebny.
Żywimy nadzieję, że „Kalendarz Astronomiczny" udoskonali się przy
dalszem wychodzeniu.
*
W pracach nad wydaniem niniejszego tomu Rocznika wziął duży
udział adjunkt Obserwatorjum, p. Józef Witkowski, za co składamy mu
serdeczne podziękowanie. Skorowidz rzeczowy i osobowy ułożył p. Ja ­
nusz Pagaczewski. Zakrycia gwiazd przedrukowano z „Dodatku Mię­
dzynarodowego!) Nr. 6 Rocznika.
Pierwszy arkusz Rocznika, z efemerydami, rozesłany został prenu­
meratorom na początku roku.
Kraków, w czerwcu 1928 r.
Tadeusz Banachiewicz
Dyrektor Obserwatorjum Krakowskiego.
SPIS RZECZY.
Str.
Przedmowa ...................................................... ............................. ....
V
Efem erydy............................................................................... ....
—16
17
T. B. — Dokładny czas zapomocą r a d jo .............................
Planety w roku 1928 (z t a b l i c ą i 5 mapkami w tekście) . .
21
Odkrycie nowej gwiazdy zmiennej T w gwiazdozbiorze Kruka
w Obserwatorjum Krakowskiem (z 1 ryc. w tekście) . .
36
Jan Mergentaler — Impresje z Łysiny.............................................
41
T. Olczak — Stosunki klimatyczne Łysiny (z 1 ryc. w tekście).
43
J. Witkowski — Zakrycie gwiazdy 6 G. Librae przez Jowisza,
oraz jego satelitę Ganimedesa 12 —13 sierpnia 1911 roku,
(z 2 ryc. w t e k ś c i e ) ................................................................
52
J. W. — Wspomnienie o ś. p. Bohdanie Z a le s k im ....................
65
Antoni Wilk — Nauka astronomji w szkole średniej . . . .
70
J. Witkowski — O pomiarach grawimetrycznych wogóle, oraz
o polskiej ekspedycji grawimetrycznej na Pomorze w r. 1926
(z 1 t a b l i c ą ) ..........................................................................
74
C. Biatobrzeski, Wt. Dziewulski, M. Ernst, L. Grabowski, M. Ka­
mieński, F. Kępiński, T. Banachiewicz — Dziewięć lat
astronomji polskiej 1919—1927 ....................................... 81 185
(Wstęp, str. 83; Obserw. w Wilnie str. 85; Obserw. Poli­
techniki we Lwowie, str. 91; Zakład Astronomiczny we
Lwowie, str. 97; Obserwatorjum w Warszawie, str. 99;
Obserwatorjum w Krakowie, str. 116; Zakład Astronomji
Praktycznej Politechniki Warszawskiej, str. 146; Zakłady Astro­
nomiczne Wolnej Wszechnicy Polskiej, str. 148; Obserwa­
torjum w Poznaniu, str. 149; Organizacje astronomiczne
(Polskie Towarzystwo Astronomiczne, Narodowy Instytut
Astronomiczny, Komitet do zbierania ofiar na N. I. A. im.
Kopernika, Narodowy Komitet Astronomiczny, Towarzystwo
Miłośników Astronomji), str. 153; Streszczenia prac przed­
stawionych Polskiej Akad. Urn., str. 157; Autoreferat, str. 181;
Rzut oka na potrzeby obserwatorjów w Polsce, str. 183).
Wydawnictwa Obserwatorjum K ra k o w sk ie g o .............................
186
Składki na Nar. Instytut Astronomiczny im. Mikołaja Kopernika
190
Antoni Czubryński — Astrałistyka jako archeologja nieba . . . 200
Skorowidz rzeczowy i nazwisk.................................. ........................
202
Rok 1928
(przestępny).
W Roczniku Krakowskim przyjęto naogół
C Z A S
U N I W E R S A L N Y
Czas uniwersalny jest to czas średni cywilny Greenwichski
(zachodnio-europejski), liczony od o1' do 24h od północy Greenwichskiej
Czas środkowo - europejski = czas uniwersalny + i godzina.
Czas wschodnio-europejski = czas uniwersalny + 2 godziny.
W Polsce, na mocy ustawy z dn. 11 maja 1922 r., czasem legalnym (urzędowym) od 1 czerwca
1922 r. jest czas ś r o d k o w o - e u r o p e j s k i .
Tablica
zamiany
1928.
Styczeń
2 4 2 5 247
257
267
2 77
287
297
Lipiec
20
4 6 38 6
3 96
406
416
426
436
1
46 446
2425307
W rzesień
11
456
3 17
327
33 7
34 7
35 7
36 7
1
21
Kwiecień
Maj
Czerwiec
1928.
d. J.
21
31
10
Marzec
roku na daty nowej ery astronomicznej (n, e. a.)
oraz okresu Juljańskiego (d. J.).
n. e. a.
11
Luty
dni
31
10
20
30
10
20
30
9
19
29
466
4 76
486
496
506
46516
526
546
2 4 2 5 377
387
397
40 7
556
417
536
566
Sierpień
Październ.
Listopad
Grudzień
427
n. e. a.
d. J.
9
19
29
8
18
28
46576
586
596
606
616
626
2 425437
447
457
7
17
27
7
17
27
46 636
646
656
666
676
686
2 425 497
6
16
26
6
16
26
36
46 696
706
716
726
736
746
756
2425 557
467
477
487
507
5i7
527
537
547
567
577
587
597
607
617
Nachylenie ekliptyki do równika średniego dla 1928.0 . . . 23°26'55''.l
Precesja roczna w długości gwiazd na e k lip ty ce.....................
50''.26
Ś red n ia długość w ęzła górn eg o o rbity Księżyca dla 1928.0 . . 77°.62, dla 1929.0 . . 58°.28
Ś red n ia długość perigeum o rbity Księżyca . . . dla 1928.0 . .
dla 1929.0 . . 74°.36
Początek
„
„
„
wiosny astr. (równonoc wiosenna)
lata astr.
(przesilenie letnie)
jesieni astr. (rów nonoc jesienna)
zimy astr. (przesilenie zimowe)
20 m arca
2 1 czerw ca
23 w rześnia
22 g ru d n ia
o 20M5m; 0
o 16 7 ; „
o 7 6 ;
o 2 4 ;„
w stępuje w znak ą f f
„
„ „
„
,,
„
2
1©28 —■Słońce Q
O g o d zin ie 12 cza su u n iw e r sa ln e g o .
Styczeń
n
V
»
Luty
»
Marzec
y>
«
tt
Kwieć.
>5
Maj
»
n
Czerw.
n
n
Lipiec
n
n
Sierp.
„
n
Wrzes.
n
»
Paźdz.
»
»
Listop.
V
V
Grudz.
53
„
1 nd.
1 1 śr.
21 sb.
31 wt.
10 pt.
20 pn.
1 cz.
1 1 nd.
21 śr.
31 sb.
10 wt.
20 pt.
30 pn.
10 cz.
20 nd.
30 śr.
9 sb.
19 wt.
29 pt.
9 pn.
19 cz.
29 nd.
8 śr.
18 sb.
28 wt.
7 pt.
17 pn.
27 cz.
7 nd.
17 śr.
27 sb.
6 wt.
16 pt.
26 pn.
6 cz.
ló nd.
26 śr.
36 sb.
S
A
D
h m s
18 39 36-52
19 19 02-10
19 58 27-67
20 37 53-24
21 17 l8"8o
21 56 44'34
22 36 09-88
li m
18 42-8
19 26-7
20 09-6
20 51-3
2 13 1.7
2 2 10 7
22 48-7
23 25-7
00 02-3
00 38'7
01 15-2
01 52-2
02 29-9
03 08-4
03 48-0
04 28-4
05 09-4
05 51.0
06 32-5
07 13-7
07 54-2
08 33-9
09 12-5
09 50-2
10 27-0
1 1 03-3
11 39-2
12 15-1
12 51-4
13 28-4
14 06-3
0 /
—23 05
—21 57
—20 07
— 17 39
23 15 35-42
23 55 00*95
00
01
Ol
02
03
34 26-48
13 52-01
53 17-55
32 43-10
12 o8’66
03 51 34’22
04 30 59-79
05 10 25-37
05 49 50-95
06 29 16-53
07 08 42-11
07 48 07-68
08 27 33-25
09 06 58-81
09 46 24-36
10 25 49-91
11 05 15-45
11 44 40-98
12 24 06-51
13 03 32-04
1342 57-58
14 22 23-13
15 01 48-68
15 41 14-24
16 20 39-82
17 00 05 40
17 39 3o-9S
18 18 56-57
18 58 22-16
14 45'5
15 26-1
16 o8"o
16 51-2
17 35-2
18 19.6
19 03-8
N a i d z ie ń ..........................
L
0
279-8
290-0
300-2
3 io -4
— 14 39 320-5
—1 1 16 330-6
— 7 34 340-7
— 3 42 35 o-7
o-6
+ 0 15
+ 4 10 10-5
+ 7 58 20-4
+ 1 1 32 30-2
+ 1447
39'9
+ 17 38 49-6
+ 19 59 59-2
+ 2147 68-8
+ 22 56 78-4
+ 23 26 87-9
+ 23 14 97-5
+ 22 22 107-0
+ 20 51 116-5
+ 1 8 45 126-1
+ 16 09 135-7
+ 13 06 145-3
+ 9 43 154-9
+ 604 164-6
+ 2 15 174-3
— 1 38 184-1
— 5 31 194-0
— 9 16 203-9
—12 48 213-8
—16 00 223-8
—1845 233-9
—20 57 244-0
—22 30 254-1
—23 20 264-3
—23 22 274-5
—22 38 284-7
Zmiana czasu gwiazdowego (S).
„
»
„
»
Dłu­
gość
31H 56-56s
2 d n i .........................
7 53-11
3 „
......................... 11 49-67
4 „
. . . . . . .
1 5
46-22
5 .................................
19 42-78
$
z " '
li m s
12 03 11
12 07 38
12 11 09
12 13 26
12 14 21
12 13 59
12 12 30
12 lo 10
12 7 19
12 4 17
12 1 22
11 58 56
11 57 11
1 1 56 18
11 56 23
1 1 57 21
11 59 01
12 01 06
12 03 14
12
12
12
12
12
12
11
11
11
05 00
06 07
06 19
05 31
03 47
Ol 12
58 01
54 32
51 02
11 47 53
Odległość
od Ziemi
Data
Czas
gwiazdowy Wzno­ Zbo­
szenie czenie
w
Greenwich proste
Słońce
południku
arszawskim
czas lokalny)
(O godzinie l po poł. czasu środkowo-europejskiego).
R
0-983
0-983
0-984
0-985
0-987
0-989
0-991
0-994
0-997
0-999
1-002
1-005
rooS
l-olo
1-012
1-014
1-015
l'ol6
1-017
1-017
i-ol6
1-015
1-014
1-012
1-010
1-007
1-005
1 ’002
0-999
0-996
11 45 26
11 43 57 0-993
1 1 43 41 0-991
11 44 50 0.989
1 1 47 20 0-987
u 51 04 0-985
11 55 40 0-984
12 00 37 0-983
12 05 23 0-983
Dane dla
obserwacyj
fizycznych
P
Bo
0
0
+ 2 —3
— 3
— 7
— 12
— 16
—19
—22
—24
—25
—26
—26
—26
—24
—22
—20
— 16
—12
— 8
~ 3
+ 1
+ 6
+ 10
+ 14
+ 17
+ 20
+ 23
+ 25
+ 26
+ 26
~|-26
+ 25
+ 24
+ 21
+ 18
+ 14
+ 10
+ 5
— 0
Pro­
mień
Lo
0
63
— 4 292
— 5 160
—6
28
—7
—7
—7
—7
—7
—7
257
125
353
/
u
16 18
16 17
16 17
16 16
16 14
16 12
16 10
16 07
16 05
16 02
221
90
318
—6 186 15 59
—5
54
— 4 282
— 3 149
—2 17
—1 245
15
15
15
15
56
54
52
50
+4
75
+ 5 303
38
15 45
15 46
15 47
15 48
134
15 52
1548
+ 0 112 15 47
+ 2 340 15 46
+ 3 208 15 45
+6
+6
+ 7
+ 7
+7
+7
+ 7
+6
+6
+5
+4
+3
+ 1
+0
—1
—2
—4
171
266 15 5o
2 15 54
230 15 57
98
15 59
326 16 02
194 16 05
62 16 08
290 16 10
159 16 12
27 16 14
255 ló 16
123 16 17
352 16 17
220 16 18
Ostatnie zaobserwowane maxima
i minima plam na Słońcu.
Maxima
w roku 1893, 1906 i 1917.
Minima
w roku 1902, 1913 i 1923.
3
1928. — Księżyc £
O godzinie 12 czasu u niw ersalnego.
Stycz.
Luty
i
5
9
ii
17
21
25
29
2
6
10
14
18
22
26
a
8
h m
i 33
5 20
9 21
12 33
15 31
19 oi
22 46
2 13
6 02
9 54
13 01
16 02
19 37
23 21
2 54
647
10 28
13 30
16 34
20 11
0
+ 5'°
+ 23'3
+ 20'1
-j- 1'8
—16-9
—25-0
— 13'3
+ 9'6
+ 24-6
+ 17-8
— i'7
— 19'4
—24-6
— 9'7
+ l 4'o
Data
h m
1907 Maj
22 51
148
4 54
7 40
1101
1437
17 55 Czerw.
2139
0 29
3 30
6 18
9 43
13 19
1643
20 31
23 58
2 06
4 57
8 24
Marzec i
+ 25-2
5
+ 14-9
9
H 5'3
—21-7
13
—23-8
17
21 23 52 — 6-2 11 57
25 3 33 + 17-7 15 30
29 7 34 + 25'0 19 24
Kwieć. 2 11 04 + U-5 22 40
6 14 01 — 8-9 044
10 17 10 —237 3 40
14 20 47 —22-5 7 06
18 0 22 — 2-8 10 33
22 4 10 + 20-5 H 14
26 817 + 23'9 18 14
30 11 39 + 7-8 21 22
.2
S
N sCO
£0 0u
a a
1
a
r-f
cd 0
■03rs^
.s s
J £
sO
O
0
8
0
N
S
li m
0
14 34 —12'4
17 49 —25-0
2124 —20'4
0 53 + 0-8
445 + 22-6
8 56 + 22-2
12 12 + 4'o
15 08 —15-ó
18 29 —25-7
22 03 —17'4
1 26 + 4-8
5 20 + 24-2
9 30 H-19'9
12 43 + 0-3
15 42 — 18-5
1909 —25-6
2243 — 13-8
2 03 + 9’2
5 59 + 25-3
10 03 + 17'3
13 13 — 3’4
16 15 —21-0
1948 —24-9
23 20 — 9'7
2 44 + 13'7
6 42 + 25-8
10 35 + 14‘4
13 41 — 7-0
16 48 —23-1
20 24 —23'7
23 56 — 5’5
4
8
12
16
20
24
28
1
5
9
13
17
21
25
29
Lipiec 3
7
11
15
19
23
27
31
Sierp. 4
8
12
16
20
24
28
Wrzes. 1
Data
&
*3
<
SD
I
O
O
rO
N
Kulminacja
w Greenwich
_a>
'3
0N
O
O
J2
N
p Wznoszenie
proste
Data
.2
"0S <D
!§
WQ.
Kulminacja
w Greenwich
(O godzinie l p o poł. czasu środkow o-europejskiego).
s
h. m
h m
0 h m
*
Wrzes. 5 3 26 + 17-8 4 12
2 25
9 7 28 + 25-6 8 05
5 52
13 1108 + ir o u 38
17 1410 —10-6 14 30
9n
31 17 22 —24'8 17 33
12 55
ló 59
25 20 58 —22*1 21 00
20 02
29 0 28 — r 6 * *
22 48 Paźdz. 3 4 08 + 21'2 3 00
1 12
7 8 15 H-24'4 7 00
11 11 42 + 7*2 10 20
4 38
7 52
15 14 42 —14'0 13 08
19 17 58 —26*0 16 16
1137
15 40
23 21 31 —20*1 1940
18 41
27 0 57 + 1'9 22 57
2130
31 448 + 23'ó 1 45
* * Listop. 4 8 59 + 22'3 5 51
8 12 16 + 3‘1 9 02
3 25
12 15 15 —17'2 11 49
636
10 23
16 18 36 —2ó'4 15 01
20 22 05 —17*4 18 20
1419
1718
24 1 25 + 5'4 21 32
2011
28 5 25 + 25-i 0 26
23 38 Grudz. 2 9 38 +19*7 4 37
6 12 50 — 1*1 7 43
210
10 15 50 —20’0 10 32
5 23
912
14 19 16 —26’1 13 48
18 22 41 —14'0 17 03
12 58
22 1 57 + 9’2 20 10
15 53
18 52
26 5 59 + 2Ó-0 * *
22 20
30 10 11 + 16-8 3 18
0 52
34 13 22 - 5'1 6 22
Fazy Księżyca, daty jego najmniejszych i największych odległości od Ziemi
i maksymalnej libracji wschodniej i zachodniej.
Stycz.
Luty
Marz. jKwieć.
a h d ii a
© Nów
20 21 10 21 20 20
n
> # 1 I 28 3 28 1 2 26
J) P. K w adra
10
@ P ełnia
7 6 5 20 6 i i 5
(£: Ost. K w adra 14 21 13 19 14 15 13
Perigeum
\V> \2 24 1 2 23 1 1 20
A pogeum
15 19 12 ló 11 1 1 8
L ibracja
9 Z 6 z 3,30 z 14
22 W U w 17 w 27
d h
h
Maj
a
19
22 26
5
4
h
13
Czerw. Lipiec Sierp. Wrzes. Paźdz. List. Grudz
fi h
17
21
d h
17
rl
5
15
23
h a h a h
14 14 1 13 1 6
8 22 3 21 21
9 24 23 24 15
4 2 0 3 12 3 3 W ib 29 13 28 23
8 12 21 11 6 10 1 2
19 19 6 16 14 14 15
0 5 4 i\? 81 8 26 1 2
w 12 w 9 W 6 w
z 25 z 22 z 20 z
8 17 6 23
10
17 4 17
23 7 20 2
2,29w 13 Z
17 z 25 W
6
/ 1
\Slł
17
9
24
d h
12
20
27
10
14
9
a
h
12 5
20 4
26 20
4 14 4 3
22
27 14 26 2
2 0 14 8 1 1 9
Z
5 z
3 7.
W 21 w 19 W
5
1928. — Czasy wschodu i zachodu Słońca ( 0 ) w Warszawie.
(Czas środkowoeuropejski).
D z ie ń
Styczeń
Luty
M arze c
M aj
K w ie c ie ń
C z e r w ie c
L ip ie c
S ie r p ie ń
W r z e s ie ń
P a ź d z ie r .
L is to p a d
G r u d z ie ń
Wsch, Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach.
hm
i
j 45
2
3
4
5
j 45
6
j £5
7
S
9
10
*j45
744
744
^43
743
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
1 5 33
15 *4
1 5 S5
7I9
7I8
7I6
1Ó21
l ó 23
1 9 01
1 9 03
1 9 04
1 9 06
1 9 08
319
319
320
2 0 °°
2 0 °°
19 69
1959
1 7 22
4O6
4 °4
4 02
4OO
359
1 9 47
1948
1 9 49
1950
6 14
5 12
5l °
5° 7
5 °5
5 °3
32 1
7“
7I2
1 7 15
1717
1719
l 7 2i
18°9
1 5 36
1 5 B8
62S
621
618
616
1539
l 5i °
15*2
7IO
7O9
7O7
7<)5
*j03
l ó 30
612
1724
3 »7
i g 09
1632
6 °9
350
19U
lg l3
ig i4
I9 I6
^01
700
658
6 56
15«
1544
l ó 2-4
i 6 2a
j 6 28
l ó 3*
607
1 6 36
600
1 7 20
1 7 2S
1729
1 6 37
603
1731
5 00
4 58
450
454
451
l 6 39
600
16 “
l 6 43
1 6 46
1 6 47
563
556
1 733
1 7 35
449
447
1736
4 i5
442
440
14
15
742
?42
? 4X
^40
739
16
17
18
19
20
739
^38
»y37
^36
735
1 558
1600
662
650
648
646
644
21
22
23
24
25
734
733
^32
730
^29
l6 » i
1603
1Ó04
160S
1Ó0S
642
640
ó 38
630
634
i 6 58
26
27
28
29
30
^28
^26
725
723
^22
16 10
1Ó12
632
1708
6 30
62S
625
1 7 10
j 7 12
I7 I4
5 21
519
—
—
517
l8 » i
1802
18»4
1806
5U
18«7
U
12
13
31
721
1 5 4<s
15 47
1 549
1 550
1552
1553
1 5M
l 5i»e
l 6>3
i6 «
l6 «
16 1®
6 54
—
1 6 49
1650
1 6 52
1654
1656
17 00
1 7 02
i 7 04
17°6
—
553
S61
1738
1740
1 8 11
1 8 13
l8 u
1 8 18
1 8 18
1 8 19
1 8 21
1823
i 8 25
353
351
350
1826
3«
1 8 28
1880
3 46
345
1 8 81
l 8 83
3 4S
341
1 8 36
1836
34°
1 9 62
3iS
315
i g 54
1 9 55
ig lJ
3I5
1 966
1 9 19
I9 2 I
1922
1924
3 15
315
3“
1957
1957
igóS
l g 58
1925
1927
1928
i g 30
I9 3 1
314
3u
314
3!4
314
20“ »
2 0 °°
20»0
314
3 15
3!5
J 15
3I6
2 0 01
20»1
20«1
2001
20«1
3I6
20»1
20»l
2001
2001
2 O°0
—
549
5 47
5 44
542
540
1745
1747
1749
537
535
53S
5 30
5 28
1750
1752
1754
1756
1757
427
425
422
420
418
1849
185»
3 30
329
328
I9SS
1 9 34
19*6
lg S 7
I938
526
523
1759
416
414
412
410
408
1852
18*4
1856
1858
1859
327
326
325
324
32S
I939
1941
I942
I943
1944
322
1946
17 43
—
1 8 38
1840
1842
l 8 43
1 8 45
l84»
3 38
337
3 36
334
333
332
1 9 51
3 17
3U
3 i6
438
436
434
432
429
1742
3 S0
319
o l9
D
3 i8
314
316
3”
3 18
3 IS
—
1953
1 9 54
l g 59
I959
3 21
322
323
324
325
326
327
3 2S
329
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
i g 28
i g 26
l 8 24
1822
1 8 29
1 8 17
1 8 15
J 36
J 38
J 39
17 14
1 7 12
17 1°
1 7 07
631
633
635
6 S7
638
16 07
l ó °5
724
1527
1 5 27
1 6 04
l ó 02
l 6 oo
7 35
726
728
1 8 13
1 8 19
5 44
546
548
1558
1557
729
73O
1658
560
1656
640
642
644
646
5SJ
553
J 55
1 6 54
6 47
1555
15 53
15 52
731
733
734
1 6 52
1 6 49
1 6 47
l ó 43
164S
649
650
652
657
7OO
702
7OS
705
1968
4 00
4 02
19*1
447
4 48
400
452
453
j g 5S
404
i g is
455
195J
1 9 57
i g 56
i g 55
4 05
1 9 17
1 9 15
1 9 13
19 11
4 57
458
5 o°
5 oa
l g 09
503
i g 07
i g 06
l g 04
ig02
5°ó
1954
i g 53
I953
j g 52
356
357
359
4°7
4 08
410
412
4 13
4 15
19 24
lg22
1 8 08
l8 °6
l 8 0S
5 41
5 is
17 0 5
1703
17 0 1
5O6
5 08
1 8 01
1759
1756
1754
510
1752
5”
568
600
1 8 58
1855
5“
513
515
516
518
602
604
605
607
609
1641
1 6 38
16S6
1 8 53
i 8 SI
1749
1747
1745
1742
1740
18*9
52°
1847
1845
1 843
1840
521
1738
17»5
17 3 3
17 3 1
17 28
6H
612
614
616
618
1630
1628
1625
1623
1 9 38
428
480
431
433
435
3 48
350
353
353
1937
19 35
1 9 34
1932
19 3 1
437
4S9
440
442
444
18S8
1836
1883
523
530
188 1
1829
533
534
1726
1754
17 2 1
1719
1717
6 19
621
623
626
627
354
1929
445
1826
—
—
625
3 30
3 31
332
333
3 35
386
337
3 s8
34°
341
343
344
345
347
1 9 31
I90O
1949
1947
1946
1945
I944
1943
1 9 41
1940
4 17
418
420
421
423
425
426
IgOO
523
524
526
531
1 6 34
l 6 32
6 54
655
l 5so
1549
1547
1546
1544
1543
1542
1540
1539
1 588
735
736
737
738
739
1 5 26
1 5 26
1 5 25
1525
1 524
1524
1524
3 5 24
1524
I 524
1524
1524
1524
1524
740
740
741
742
742
1525
1526
15 24
1524
16 2 1
707
7O8
710
712
713
1 5 34
15 3 3
1 5 32
743
743
744
744
745
15 25
1 5 26
1 526
1527
1 5 28
16 19
16 17
16 15
16 13
16 11
715
716
718
7*9
721
745
1 5 SI
1 5 31 ,745
15 30 745
1529
745
1528
745
1528
1 529
1 5 30
1531
1 5 S2 |
1609
—
745
1 5 S3 j
1 53 7
15 35
---
1928. — Czasy wschodu i zachodu Księżyca (C) w Warszawie.
(Czas środkowoeuropejski).
D z ie ń
S ty c z e ń
5
K w ie c ie ń
Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. j Zach.
hm
1
2
3
4
M arzec
L u ty
hm
hm
l 2 os
i 2 22
O14
jS6
i i 45
12 28
1 2 44
3 01
427
1 3 '35
14 S2
1547
1 3”
1 3 49
551
708
I704
6
7
8
9
10
1 4 38
15“
l 6 53
1809
81 1
8 58
ę 34
1 9 26
g 59
11
12
13
14
15
2 0 40
2152
230 1
*
009
l o 19
l o 35
l o 50
1103
1117
2302
16
17
18
19
20
Jl7
227
H 32
H 50
3 8ł
447
554
1 2 1S
1242
l 3 2i
338
442
C35
619
21
22
23
24
25
654
744
823
853
916
I4 IS
I5 I8
1633
1754
1916
26
27
28
29
30
gs«
953
10 10
1026
10*7
2039
2201
2323
*
048
31
U l*
212
1 8 19
igSS
2 0 44
2 1 5S
«
0 12
12 1
2 3°
652
7I8
7 39
j 58
815
833
852
9 I5
945
1 0 24
hm
oS4
ó
4 52
568
Ó61
7S1
759
821
8 39
8 54
g 08
g 23
gS6
953
1 0 t3
10 S9
l l 14
u 69
1 2 68
i 4«
1 5 29
l ó 68
1 8 19
1 9 44
2 1 09
2 2 35
*
O00
jl4
2 44
hm
433
C z e r w ie c
M aj
hm
hm
hm
353
4 49
1 3 49
1503
1330
1446
l ó 02
532
6 °3
6 28
l 6 ls
1726
1 8 35
521
534
17 15
644 1 9 45
7OO 2 0 55
714 22°4
^27 2 3 1 3
? 41
*
548
602
619
640
726
2 1 04
2211
2 314
O20
119
2 09
2 49
320
741
828
g 26
10®7
l l 53
O50
122
J 48
2 08
226
881
98 5
10 53
344
404
422
439
457
1315
1441
i 6 0S
1 7 36
1907
o43
2 59
1 5°3
1 6 31
1803
1 9 35
2105
5 17
542
615
700
757
2 0 40
2 2 10
2 3 SS
*
O42
g 06
j 34
2 is
2 S9
o00
l 8 28
jgSS
2 0 47
2 1 57
2 3 07
O16
l 24
2 29
3 26
4 13
.50
519
541
6oi
6 19
6 36
6 54
7 I7
744
821
g 09
756
815
888
q 08
?«
l o 89
U 45
I3OO
1422
1 547
1 7 15
1 8 43
2 0 11
2 1 40
2 3 09
---
l o 09
l l 19
*
0 S3
147
2 49
3 S5
—
1 2 S4
4O8
l o 21
l l 38
1 2 6s
U 08
—
S ie r p ie ń
W r z e s ie ń
P a ź d z ie r .
L is to p a d
G r u d z ie ń
Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach.
Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach.jW sch.
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
lim
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
hm
748 1 8 24 H l 4 1 9 43 u 4*
5 5S 1 8 17
3 oo 1 9 28
143
2
32
2
0
°°
l
8
5S
1 5 16
33d 1 7 43
721 1 8 38
9 18 i g 28 1 2 23 2 i°6 1 2 17
2 18 2 0 25
2 50 1968
o43 18 54
1625
4 U 1 9 39
844 igOS 1 0 48 2 O42 1 3 1 3 2 2 27 1 2 38
1955
2
0
45
205
o56 2 0 os
1734
D34
312 2 O48
6 54 2 0 ls 1 0 10 1943 1 2 13 2 2 02 1348 2 3 44 1 2 64
404 2 1 02
18 44
410 2 1 07
3 42 2 1 27
I3O8
g
l 5 2 0 36 H S 7 2 0 36 1 329 2322 1 4 13
*
420
2 1 67
425 2 2 04
513 2 1 17
1 9 54
u 15
1 2 18
4 52
507
L ip ie c
■s
O06
317
340
408
4 44
jo s
541
622
716
1 2 14
1 338
4 47
540
648
8 08
g 22
2 2 25
2326
316
l o 39
l l 53
13 0 5
14 1S
1523
106
124
l 39
l 52
2°5
—
l 6 3S
2 18
#
012
O48
5' °
612
723
8 S9
g 58
2 2 20
2 2 39
9 2^5
629
147
i
g 06
2 3 11
2326
l o 26
U 47
2 1 33
2 1 49
2 2 03
2 2 34
2 3 06
O32 l l 18
O48 1 2 39
l 04 14 03
l 21 1 530
l 40 I7OI
2343
•v
o04
o 82
1 11
I3IO
2 359
14 37
1 6 05
1730
*
O53
2 07
328
2 05 1 8 S1
2 37 j g 56
2 04
i g 50
2 2 50
2 3 2S
2353
O15
32S 2 1 08
4 24 2 2 03
5S8 2 2 42
6 58 2309
8 19 2 3 29
gS7 2345
l o 51 2359
12 °2
13 12
1 4 21
15 8 !
1 6 42
1 7 51
—
O12
0 25
0 39
0 58
1 8 48
449
6 10
725
840
3 12
4 »i
50S
714
2 0 36
2 1 o8
2 1 31
2 1 30
8 32
g 46
2 2 05
2 2 18
2 2 31
2 2 45
2300
l l 01
1 2 13
1 3 24
2 3IS
2 3 43
*
O15
O58
1 6 35
1728
1759
J 53
1 0 57
12°7
I3 I8
1 4 28
1 5 SS
1 1?
1 6 46
1 7 50
1 8 43
~
19 ”
g 50
1303
1424
1584
1628
I7O8
2 1 43
2 2 ®®
«•
o 15
l 34
1428
15 0 9
109 I737
2 29 I758
349 1 8 15
506 1829
62 0 1 8 42
252
4 07
519
Ó31
743
1 6 37
1 6 50
1702
17 16
g 3<5 2106
1 0 58 2 1 41
1 2 23 2 2 42
2351
1 3 49
I5 I3
■»
l 6 3S
1739
l 8 S0
1 9 07
jgSS
l g 53
2O00
2 0 23
2 0 37
2 0 50
734
845
968
1109
1 2 19
1855
1909
1925
1 g44
2 0 °9
855
l o 06
l l 14
1 2 18
1 3 12
1356
1542
16 05
l ó 32
1 7 30
1748
18 09
1 8 39
i g 18
20"
2 304
2 1 22
2 1 43
22n
2 2 49
1325
1426
1 5 18
1 5 58
1 6 29
20 43
2 1 26
2 2 23
2 3 31
*
16 52
I7 I2
0 46
2 07
15 48
1603
2 23
348
1 8 27
1 8 49
2 3 ss
*
O41
154
3 13
1728
I744
1800
381
455
621
1 6 19
l 6 39
1703
1 9 07
4 34
---
—
17 37
1 4 33
1 5 SS
1429
I 4 55
1 5 15
I 5 3?
2 1u
2 2 23
2340
■»
j0 1
*
o41
14 3 1
3ob
4 19
530
1 5 11
1 5 24
1538
1553
6 42
704
g 03
10°9
U 07
U 55
1 2 31
1 2 59
1320
1338
135 3
1 4 07
I42S
1 4 40
1500
1 4 46
1 4 50
O58
2°9
320
1 3 20
1332
1345
4 32
1 4 00
1 4 19
543
653
801
g°2
g 53
1 6 14
1 6 40
17 15
1 0 33
l8 °i
1 8 59
20 ° 7
2 1 21
2 2 37
l l 02
u 25
l l 43
l l 39
1 2 13
2 3 56
*
l i?
240
4°8
1 2 27
1 2 42
13°°
1324
1358
1 4 43
15 16
1568
1 6 63
1757
19 0 9
2 0 24
2 1 40
2 2 67
#
o 16
-^38
r,05
3
4
6 07
733
539
713
I 4 46
155S
516
6 4S
81S
1530
l6 n
1 7 08
1 8 21
845
l o 04
l l 05
1 7 13
1 8 40
2 0 05
l o 15
l o 40
951
---
---
2 1 27
l o 69
845
ę 38
Cn
1928. — Planety (dla północy (0 h) 16-go każdego miesiąca).
2 1 2 — 18
11 2 2 35 — 10
10 24 0 — 2
10
1 25 + • 7
7 58 + 2 2 l -73 10
5 10 3 1 + 1 1 r 6 7 10
9
6 1 2 5 1 — 5 1-57 1 1
9 1 5 1 2 — 18 1-43 1 2
6 17 53 — 25 1*2Ó 13
5 20 30 — 21 ro8 l ó
2
4
5
6
6
6
47
10
2=5
21
40
7
n
1-99
1-8 3
1-6 8
1 ’53
7
+ 15 1'38
+ 2 0 1-2 1
8
4 - 2 3 1-03 9
+ 2 4 C 84 1 1
4 - 2 5 o-66 14
+ 2Ó o '5 9 ló
2 21
2 32
2 32
2 21
2 5
15 6
+ 13
+14
+ 13
4 -12
h
ló
17
17
17
17
16
m
56
7
13
12
6
56
0
— 2 1 lo -8
— 2 1 10 -3
— 2 1 9-9
— 2 1 9 '4
— 21 9’i
— 2 1 9-0
jj
jj
jj
14
14
15
lb
ló
35
30
38
40
17
41
42
ló
10
17
18
18
18
5 - 10 36 1 6 48 — 2 1
ló
41
18
4 't>3 40 1 0 4 5 — 2 1
15
15
39
37
14
14
35
34
17
17
ló
lb
14
34
15
5-30
5 'ó 8
5 '9 0
5-95
5' 8 i
5’ 5 i
35
32
31
31
32
33
4 ’ 2 2 4 4 1 6 48
3*99 46 l ó 57
4 - u 4*02 46 1 7 10
4 10 4-3 2 4 3 17 2 5
9-2
9 -b
— 2 1 1 0 '2
— 2 1 1 0 -Ó
— 2 2 10-9
— 22 11'0
20-5
209
2 1-1
2 1 ’0
2 0 '7
20-3
0
0
0
0
0
0
II. W spółrzędne heljocentryczne.
Stycz.
Luty
Marz.
Kwieć.
Maj
Czerw.
Lipiec
Sierp.
Wrzes.
Paźdź.
Listop.
Grud.
LgOŚĆ
X
332 — 7
142 + 7
251 — 3
348 —6
°'3 9
o'34
0-47
o‘37
162 + 6 0-36
259 — 4 °'47
123 4-2
173 + 3
223 4-2
271 ■— 1
320 —3
7 —3
0-72
0-72
0‘72
o"73
o’73
o'73
1 —1
20 — 1
38 —0
55 + 0
72 + 1
1'39
1-42
1'45
1'49
i '53
87 + 1 1-57
20 — 1
29 — 1
31 —1
34 —1
37 —1
40 — 1
4-96
4-96
4-96
4-96
257
258
259
200
4'97 2Ó1
4'97 2Ó2
li m
0
3 10 4 + 1 2
3 10 1 + 1 3
3 9 58 + 1 3
3 9 50 + 1 3
3 9 55 + 1 3
3 9 57 + 1 3
29-3
29 -1
29*2
29‘b
3 o 'l
30-0
0 + 13
4 + 12
8 + 12
12 + 1 2
14 + 1 2
14 + 1 2
J!
2
3
2
2
2
2
31 '° 2
31-1 2
31-1 2
3 o '7 2
30-3 2
29‘7 2
(af
Uran s
Neptun
Saturn t?
Merkury ?
Wenus $
Mars (5
*0
'O
'O
‘O
‘O
‘O
.
C
B
,
1
0
'
W
‘W
,
1
=
O 01
41 § '0
4) ° O"o
6 ° ° - 4) w O
i 03- —
i ca■1 2
0 i 03- 4) kO
0 ó
CO
‘O‘C
1. iK
vC
ofl*cO
V 1°
gW
jj*r< <D‘w Jj.g.g 0
%>r<
O
^ -w
O gW 5«ł‘"O i i !
3 ‘S‘i
3
co
C
O.*
C
O
co
j*
a
° i* s
°£3 3
3
M 3
s
5
0
0
0 0
0
0
0
0
0
0
0
0
Cl
0
310 - 7 0‘42 192 + 3 0-72 250 —1 i ' 5°
3 -- 1 20*1 148 + 1 30-1
9 —1 4'95 252 + 2 10*0
108 4-6 0-32 242 4-1 o'73 208 — 1 1-46 12 — 1 4'95 252 + 2 10*0
3 — 1 20*1 .148 + 1 30-1
228 —0 o'45 288 —2 o‘73 285 —2 1-43 15 —1 4'95 253 + 2 10*0
3 -- 1 20*1 148 + 1 30-1
320 — 7 o'4i 337 —3 o‘73 303 —2 l'4o 17 —1 4-95 254 + 2 10*0
4 — 1 20*1 148 + 1 30-1
120 + 7 0-32 25 —3 0-72 322 —2 1-38 20 —1 4 ’95 255 + 2 10*0
4 — 1 20*1 148 -1-1 30-1
240 —2 o-4Ó 74 —0 0-72 342 —2 1-38 23 — 1 4'95 256 + 1 10*0
4 --1 20'1 149 + 1 30-1
Jowisz 7\ .
Miesiąc
^
u
19 -8 3 10
1 9 '3 4 1 0
19'1 4 l o
1 9 ‘ 1 4 10
19-4 4 1 0
lo
1 9 '9
28 + 2
27 + 2
23 + 2
19 + 1
15 + 1
14 + 1
Zboczenie
8
0
— 1
—0
+ 1
+ 1
+2
+2
Średnica
hm
0 1
0 6
0 12
0 18
0 24
0 27
Wznoszenie
proste a
Mała oś
Wielka oś
Średnica
tarczy
Odległość
od ziemi
Zboczenie
8
Wznoszen e
proste a
Odległość
od ziemi ,
Średnica
!
tarczy
1
Zboczenie
5
Wznoszenie
proste a
h m
0
4 2 3 57 — 2
0 1 9 4- 1
4
5 043 + 3
111 + &
5
6
13 7 + 9
6 2 2 + 11
jj
Neptun
5
Odległość
od ziemi
1 Średnica
12
Średnica
tarczy
s
Odległość
od ziemi
Zboczenie
0
Uran
Pierii.Saturn.
|
h m
15 17 5o — 24 2 - 3 1
13 1 9 30 — 23 2-15
Saturn t)
2).
Odległość
od ziemi
//
Jowisz
(5
Zboczenie
8
0
— 2 1 i- ii
— 2 1 1-2 8
— 1 3 1-4 4
+ 1 1-58
+ 1 4 1-6 8
+ 2 3 1 ’73
Mars
Wznoszenie
proste a
łi m
5 1 6 53
0 1 9 34
8 22 0
5 0 22
6 2 41
ll
5 18
jj
s
Odległość
od ziemi
Średnica
tarczy
Zboczenie
Wznoszenie
proste a
0
Stycz. 20 7 — 22 i \3 9
2 2 Afi — * 0-77
Luty
Marz. 2 2 3 — 1 2 o ’8 l
Kwieć. O34 + 1 1 -2 3
4 28 + 2 4 1 - 1 8
Maj
Czer.
6 54 + 2 2 C 6 3
Lipiec 6 19 + 2 0 o '7 5
Sierp. 9 4 2 + 16 i ‘35
Wrzes. 12 ^ — 7 1 - 1 9
Paźdz. 1 4 22 — 17 0 '7 2
Listop. 1 4 18 — 1 2 r i 5
Grud. 1 7 27 — 24 1 '4 5
Średnica
tarczy
h m
Wenus $
$
Odległość
od ziemi
Zboczenie
8
Miesiąc
Wznoszenie
proste a
Merkury
Wznoszenie I
proste a
I. D ane geocentryczne.
+
+
+
+
+
+
1
1
1
1
1
1
10-0
10*0
10*0
10*0
10*0
10*0
5 -- 1 20*1
5 -- 1 20*1
5 -- 1 20*1
149
149
149
20*1
149
ó —1
6 --1 20-1 149
6 -- 1 20*1 1 5 0
+ 1 30-1
+ 1 30-1
4 -i 30-1
4-1 30-1
4 -) 30-1
+ 1 3 o’l
W enus
-o
‘O
-C
-0
-O
$
N
O
Jow isz
S a tu rn
-C
-o
T3
‘O 'O
JS
-C
-0
‘O
-G
N
$
M ars
-0
-0
0
$
T
3
yO
03
0
0
N
1
-0
kO
-a
0
N
h m h m h m h m h m li m
603 1335 g59 2 j 5° 449 1259
259 1 1 07
583 1322 807 2 O22
439 1329 623 1906 l 11 gl8
1747 23M 716
326 1 3M
207 1357 247 ló30 2O59 513
q43 1407 058 1504 1846 303
2^23
1 412 23O6 1334 1Ó39 0S8
351 2O09
I4O6 2110 l l 48 1434 2249
529 1932 2211
709 1820 2104 13SS 19°9 940 1237 2O49
§48 17 35 1951 12*2 17 06 ^30 lo49 1857
1015 1727 1801 l l 08 1455 j 06 9°S 1706
lo25 l834 15IB 852 1 2 52 254 ^22 1521
h m hm
443 13 02
527 1 336
5°9 I4B6
4I6 ló31
322 18 ®
3oo 1936
1928, — Księżyce Jowisza.
Zaćmienia, w idoczne n a Z iem iach rolskicti.
Konfiguracje w lun ecie odw racającej.
►
>.
m“
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
3J412 12J34 J 1243
.2 M
a,«
i,
fan
O
©*^CS
.2
£
21J34 1J234 23J14 3421J 41J32
4J2I3 J2134 3 1 J 24 24J I 4J 123
41J2 31J4
43J12 324J1
4 i 2J3 J1324 IJ324
4 iJ2 3 21J34 3J214 iJ4 2 3 ,4 2 lJ3 4 3 2 iJ 413J 2
42J13 32 iJ4 23J14
42J3 3J214 231J4 J2134 42J13 432J1 4J123
4Jz3 321J4 3 l2 j4 ■o
413J2 34J12 3J124 o 432J1 3J42 J1234 2J34 34 1J 2 4J3 4 2 iJ3
w
432J1 413J2
431J2 3241J Ji2 3 4 31T24 3J24 41J23 42J3
J4
43J21 42J 31 21J43 3 Ji2 4 32 J 14 2J 4 1Ś 43J2
43l2j 42J13 21J34
4213 J 41J23 2J431 321J4 I J 324 1J324 431J2
43J12 4 l2 j3 J2143
41J3 4J123 14J32
4J 2 I 3 4 j2 i3 341J 2 23J i4 Ji2 3 4 3 J i2 4 342J1
14J23 42 i J3 43J21 1J423 12J34 3 2iJ4 134J2
2J4I3 4 i3 J 423J1
2J143 43J1 423 l j 4J213 2J134 32J14 J1234
J243 432J 432 l j
23J4 43 lJ2 4J13 4 2 ij3 3 ij2 4 1J324 2 ij3 4
1J324 34J12 43J I 2
3 I J 24 342J 4J23 43J 3J124 J 2 34 2J134
32J14 3U 42 4sJ2
3ji24 2J 41 421J3 4 3 ji2 324J 2 Ji4 3 3J24
3 I 2J 4 2J134 42 I J 3
3J124 I 2J 34 4J 213 3 J i4 213J4 1J243 42J3i 4312J 413J2 1J43 31J24
1J234 JI234 41J23 314J2 J134 J2134 3 I 4J 2 423J1 4 J 123 43 J i2 32Ji4
2J143 1 J24 234J1 432J1 1J234 21J34 3J241 41J32 412J3 4 3 i2 J 3 lJ4
1J43 32J14 3 2 1J 4 421J3 2J143 3J14 3 2 lj4 4J213 42J13 432J I J4132
4J32
3J4 3J I 24 4J123 243J 3 iJ2 4 J 3 l4 21J43 4 i3 j2 4 lj3 2 4 2 lj3
432J1 31J42 31J24 4J23 43J 32J14 J234 J 3 14 43J12 4J12: 42J13
4321J 24J ] 3 2J34 421J3 4 3 ji2 23J4 2J34 3J24 342iJ 42J3 41J32
43J 12 421J3 Jl3 4 432J 1 4231J 1J423 2 ji3 4 312J4 3 4lJ 41J3 431J2
41J32 4J123 1J234 341J2 42J13 4J123 31J24 23Ji4 J1243 34J i 2 432J1
42J13 4 iJ3 2 2 Ji4 342J1 41J23 421J3 3 Ji2 4 1J324 12J34 312J4 431J
41J3 432J1 321J4 21J34 42J13 423J1 32 i 4J J2 1 34 2 jl3 4 32J I 4 4J312
4J132 4 3 l2 j 34J12 Jl» 3 4 4 21J 4 3 ij2 423 J I 2iJ43 13J24 1J 24 412J3
32 J 4 43J2 4 31J 2 J234 34J I 2 43J1 4 lj2 3 2J413 3J124 J I 234 2 j4 l3
321J4 42J31 42J13 21J34 3Ji24 423J 4J13 34J2 32JJ4 2J34 1 JŚ24
3J 124 2I 4J 3 42j3 3 2 J i 4 321J4 4 I J 23 42J 13 4312J 32J4 21J34 3J24
41J23 31J24 2J 134 4 ji2 3 431J2 432J 1 Ji4 3 2 3J124 32J 4
1J24
2J134
42J3i 3J14
21J43 43 Ji2
3I 2J 4
412J3
Księżyce, oznaczone cyframi 1, 2, 3, 4 poruszają się w odleglejszej od Ziemi połowie
orbity (w lunecie odwracającej — na prawo). Cyfry 1, 2, 3, 4 odpowiadają bliższej
połowie orbity; ruch pozorny względem planety ze wschodu na zachód (na lewo).
D ata i m o m en t
zjaw iska
<3 h
m
a h m
I k W rzes. 2 o 1-2
II k
2 2 o-i
Ik
423 46-2
5 21 0'2
16 17 45-1 I l l k
12 1 4°'7
18 20 10-7 I I k
Ik
12 21 1 Ó-8
20 18 2ó-o
23 19 i 4-3 I I I p
13 20 9’2
I923 5 i'4
Ik
5 ió 45-3
20 22 3-8
12 17 26-2 I I k
27 2 26' 1
19 18 40-4 I k
27 23 58-4
Ik
28 ló 59-1
29 18 27-1
28 17 52-2 I l l k
30 18 2'4
I
I
k
15 17 i 8-ó
Paźdz. 5 1 53'1
12 o 5ó'o XP
6 20 21’9
16 o 58-2 I I p
7 18 18-2
5 1 ó'9 I P
7 20 7 . 7
11 o 23-9 I I k
7 22 3-0
18 o 38-5 I I p
12 3 48^0
20 23 23-7
IP
13 22 16-7
20 23 55-1 I I I p
14 20 53-1
28 i 17-9
IP
15 0 9 'l
21 0 ll-7
5 21 40 5
IP
11 21 4o'9 l i p
2123 28-2
12 o o-o I I k
22 4 10-3
1 2 23 34-7
22 18 4°'4
IP
19 o 15-7 I I p
28 2 6-8
20 1 29-0 I P
29 2 3-5
25 22 0-3 I I I k
29 22 46-1
28 21 51-9
31 17 15'°
IP
Stycz. 4 20 5.5
11 17 32-2
13 ló 3o-7
Łuty
Marz.
Czer.
Lipiec
Sierp.
O
«
*S*e§ D a ta i m o m en t
zjawiska
>. a
•N N
"w
D ata i m om ent
zjawiska
U
ty fi
‘55
w™
d h m
Ik
I I I p Listop 1 17 37 7
Illk
Ik
6 041-3
Ip
7 19 10’2 I k
II k
8 20 13-1 I I k
12 18 8-i I I I k
Ip
II p
Ik
13 2 36-6
14 21 5-5
Ik
Ip
II p
15 22 48-8 I I k
Ik
16 15 34'3
Ip
II p
19 20 i 8'o I I I p
19 22 10-3 I I I k
Ip
21 23 0-9 I k
Ip
III k
23 1 24-6 I I k
23 17 29-7 I k
IP
27 0 19-9 I I I p
IP
27 2 11-8 I I I k
II p
Ik
29 0 56-4
IIIp
Ik
30 19 25-2
Illk
I P Grudz. 3 l 7 i 8'8 I I k'
Ik
7 21 20-8
Ip
Ik
II p
9 15 49'7
IIIp
10.19 55'3 I I k
Ik
14 23 16-4
IP
Ik
II p
16 17 45'4
IIIp
17 22 31-9 I I k
Ik
23 19 4i'o
IP
24 22 52'6 I I p
Ip
II p
25 16 27 6 I I I p
Ik
25 18 18-4 I I I k
I k
Ik
30 21 3ó‘7
Księżyce oznaczone cyframi rzymskiemi; p — oznacza początek, k — koniec za­
ćmienia (wejście w cień Jowisza, względnie wyjście z cienia).
Czas uniwersalny.
8
1928. — Zjawiska.
Styczeń
Ziemia
Neptun
Merkury
Wenus
Merkury
Saturn
Wenus
Mars
Jowisz
Jowisz
d
h
w periheljum . . . .
4 7
o 3' n a pd. ocl a Leonis 9 o
w górn. złącz, ze S łońcem 9 2
o o05 n a pn, od S a tu rn a 16 17
w najw. p d . szer. heljoc. 18 7
o i 0,3 n a pn. od Księżyca 19 6
o i ° - i n a p n .o d Księżyca 19 12
o o° 7 n a pn. od K siężyca 20 12
w najw. pd. szer. lieljoc. 23 o
o 40,2 n a p n .o d K siężyca 27 o
M e r k u r y z końcem pierwszej d ek ad y
znajduje się w górnem złączeniu ze S ło ń ­
cem. W k o ń cu m iesiąca pojaw ia się w śród
zórz w ieczornych. — W e n u s jaśn ieje na
niebie porannem , w schodząc w pierw szych
dniach m iesiąca na 3 1/3 godz. p rzed S ło ń ­
cem ; czas w idzialności zm niejsza się sto p ­
niow o. — M a r s z tru d n o ścią w idoczny
nad ranem . — J o w i s z o zm roku znaj­
duje się ju ż w pobliżu p o łu d n ik a; zachodzi
przed północą. — S a t u r n uk azu je się
niezadługo p rzed w schodem Słońca; 16-go
est w złączeniu z W enus.
Luty
Marzec
M e r k u r y n ieruchom y
. . . .
Saturn
w kw adr, ze Słońcem
Saturn
o 20,2 n a p n .o d K siężyca
M e r k u r y w' dolnym węźle .
Jowisz
w periheljum . . . .
Mars
o 30,4 n a p n . od Księżyca
Słońce
w stępuje w z n a k B arana;
(równonoc)
......................................
M e r k u r y w najw. o d ch .zach .(270-8j
Jowisz
o 30,6 n a p n . od Księżyca
M e r k u r y w a f e l j u m ......................
Saturn
n ieru ch o m y
. . . .
Wenus
w a f e l j u m ......................
h
M e r k u r y w górnym węźle . . .
6
Mer kur y w najw. odch. wsch. ( i 8 “' 2 ) 9
Mer kur y w periheljum . . . . 10
o l °-4 n a p n . o d M arsa 14
Wenus
Mer kur y nieruchom y
15
Saturn
o i ° 7 n a pn. od K siężyca 15
Mars
o 2° 2 n a pn. od K siężyca 18
o 3 ° 5 n a pn. od K siężyca 18
Wenus
M e r k u r y w najw . pn. szer. heljoc. 21
J o wi s z o 30,9 n a pn. od K siężyca 23
M e r k u r y w doln. złącz, ze Słońcem 24
Mer kur y w dolnym węźle . . . 24
7
2
22
1
14
19
13
17
5
17
15
23
M e r k u r y w pierwszej połow ie m ie­
siąca w idoczny je s t w do b ry ch w aru n k ach
n a tle zorzy w ieczornej, — W e n u s świeci
ja k o J u trz e n k a na tle zorzy porannej, lecz
coraz to krócej. —• M a r s je s t praw ie n ie­
widoczny; 14-go — w złączeniu z W enus. —
J o w i s z w ieczoram i świeci n isko n a p o ­
łudniow ym zachodzie. — S a t u r n wi­
dzialny późną nocą na południow o-w schodniem niebie; w k o ń cu m iesiąca w schodzi
na 4Y3 godz. przed Słońcem .
9
14
15 16
16 o
18 !3
20 21
22 12
2 2 13
25 22
28 19
30 11
M e r k u r y niew idoczny. — W e n u s
n a początk u m iesiąca u kazuje się jeszcze
n a k ró tk o przed w schodem Słońca, znika
je d n a k w je g o prom ien iach w drugiej de­
kadzie. — M a r s niew idoczny. — J o w i s z
w idoczny je s t jeszcze n a p o czątk u m iesiąca
w śród zórz w ieczornych. — S a t u r n
świeci w d rugiej połow ie nocy.
Kwiecień
d
d
8
Jowisz
Saturn
Merkury
Mars
Wenus
Jowisz
Wenus
w złączeniu ze Słońcem
o 2° 4 n a pn. od K siężyca
w najw . pd. szer. heljoc.
o 40-o n a p n . o d K siężyca
o 30,3 n a p n . od K siężyca
o 30-2 n a pn. od Księżyca
w najw. pd. szer. heljoc,
h
6 15
10 13
15 6
16 <3
18 18
19 11
21 20
M e r k n r y niew idoczny. — W e n u s
niew idoczna. — M a r s tonie w śród blasków
p o ran n y ch . — J o w i s z niew idoczny. —
S a t u r n wschodzi przed półn o cą i św it
zastaje go w pobliżu p o łu d n ik a.
9
1928. — Zjawiska (Ciąg dalszy).
Maj
d
M e r k u r y w górn. złącz, ze S łońcem 3
M e r k u r y w górn y m węźle . . .
4
Saturn
o 20,5 n a pn. od Księżyca 7
M e r k u r y w periheljum . . . . 8
Mars
w najw . pd. szer. heljoc. 10
Mars
o 3°'8 n a pn. od Księż3^ca 15
Jowisz
o 20-8 n a pn. od Księżyca 17
M e r k u r y w najw . pn. szer. heljoc. 18
Wenus
o i 0,2 n a pn. od Księżyca 18
Zaćmienie S ł o ń c a (w Polsce niew.) 19
h
12
7
17
21
8
u
9
4
17
13
M e r k u r y z końcem m iesiąca może być
dostrzeżony n a niebie w ieczornem zaraz
po zachodzie Słońca. — W e n u s niew i­
doczna. — M a r s zaczyna więcej w yprze­
dzać w schód S łońca i w aru n k i w idzialności
nieco polepszają się. — J o w i s z z k o ń ­
cem m iesiąca zaczyna ukazyw ać się na
niebie porannem . — S a t u r n w stępuje
na w idnokrąg w krótce po zachodzie Słońca,
poczem świeci przez całą noc.
Czerwiec
d
h
Zaćmienie K s i ę ż y c a (w Polsce niew.) 3
M e r k u r y w najw. odch. w sch.(230-5) 3
Saturn
o 2°'3 n a pn. od K siężyca 3
Mars
w periheljum . . . .
4
Saturn
w przeciwstaw , ze Słońc. 6
M e r k u r y w dolnym węźle . . . 11
Mars
o 2 °'j na pil. od Księżyca 13
Jowisz
o 20-3 n a pn. od K siężyca 14
M e r k u r y nieruchom y
. . . . 16
Wenus
w g órnym węźle . . . 17
Zaćmienie S ł o ń c a (w Polsce niew.) 17
Słońce
n a jw y ż e j........................... 21
M e r k u r y w a f e l j u m ......................21
M e r k u r y w doln. złącz, ze S łońcem 29
Saturn
o 2°-i n a pn. od K siężyca 30
12
4
20
19
20
15
8
4
6
3
20
16
21
13
22
M e r k u r y w pierw szych dniach m ie­
siąca m oże jeszcze być odszukany w śród
zórz w ieczornych. — W e n u s niew ido­
czna. — M a r s w idoczny je s t coraz lep iej;
w końcu m iesiąca w schodzi n a 3 godz.
przed Słońcem . — J o w i s z w yłania się
coraz bardziej z zórz p o ran n y ch . — S a ­
t u r n ó-go je s t w przeciw staw ieniu ze S ło ń ­
cem; w aru n k i w idzialności są p rzeto n aj­
dogodniejsze.
Lipiec
Wenus
Mars
Ziemia
Merkury
Jowisz
Mars
Merkury
Wenus
Merkury
Saturn
Merkury
d h
w górn. złącz, ze S łońcem 1 16
o o0-3 n a pd. od Jow isza 3 2 1
w a f e l j u m ......................4
10
n ie ru c h o m y ......................10
19
o i °'7 n a pn. od Księżyca 11 19
o i° i n a pn. od K siężyca 12 3
w najw. pd. szer. heljoc. 12 5
w periheljum . . . . 20 21
w najw. odch.zach. (20°'0) 2 1 11
o 20 o n a pn. od K siężyca 28 3
w gó rn y m węźle . . . 31 6
M e r k u r y w trzeciej dekadzie wschodzi
na 1 1/4 godz. przed S łońcem i je s t z tr u ­
dnością w idzialny n a tle zorzy rannej. —
W e n u s niew idoczna. — M a r s pojaw ia
się ju ż przed p ółnocą i świeci w sąsiedztw ie
Jowisza. — J o w i s z św ieci w drugiej p o ­
łow ie nocy n a w schodniem i południow ow schodniem niebie; 3-go je s t w złączeniu
z M arsem . — S a t u r n w idoczny ju ż
o zm roku nisko n a południow ym w scho­
dzie; zachodzi w dru g iej połow ie m iesiąca
zaraz po północy.
Sierpień
Jowisz
Merkury
Jowisz
Mars
W enus
Merkury
Merkury
Saturn
Saturn
J owisz
w kw adr, ze Słońcem
w perih elju m . . . .
o i° 1 n a p n . od K siężyca
o o°'6 n a pd. od K siężyca
w najw. pn. szer. heljoc.
w najw . p n . szer. heljoc.
w górn. złącz, ze Słońcem
n ieruchom y
. . . .
o 2°' 1 n a pn. od Księżyca
n ieruchom y
. . . .
d h
1 15
4 21
8 6
9 18
11 15
15 3
16 5
16 23
24 10
30 9
M e r k u r y niew idoczny. — W e n u s
pojaw ia się p o d koniec miesiąca, ja k o
gw iazda w ieczorna. — M a r s w schodzi
w trzy godziny po zachodzie Słońca i świeci
n a d ran em w połudn.-w schodniej stro n ie
nieba. — J o w i s z wschodzi ju ż wieczo­
ram i, coraz to wcześniej, i je s t pierw szą
n a niebie co do jasn o ści gw iazdą. — S a ­
t u r n po zachodzie Słońca w idoczny je s t
w pobliżu p o łudnika, lecz dość nisko.
IO
1928. — Zjawiska (Dokończenie).
Wrzesień
d h
Jowisz
o o°-7 n a pn. od Księżyca 4 1 3
Saturn
w kw adr, ze S łońcem 5 16
Mars
o i °'9 n a pd. od K siężyca 7 5
M e r k u r y w dolnym węźle . . .
7 14
Mars
w kw adr, ze S łońcem 14 5
M e r k u r y w a f e l j u m ......................17 20
Saturn
o 2°’4 n a pn, od K siężyca 20 20
Słońce
w stępuje w znak w agi
( r ó w n o n o c ) ....................................23 7
M e r k u r y w najw. odch, wsch. (2507) 29 23
M e r k u r y niew idoczny. — W e n u s
świeci w śród blasków zorzy w ieczornej. —
M a r s w idoczny je s t coraz dłużej i lepiej;
ra n ek zastaje go u p o łu d n ik a. — J o w i s z
w k ońcu m iesiąca w idoczny je s t ju ż przez
całą noc. —• S a t u r n św ieci w ieczoram i,
Październik
d
Jowisz
Mars
Mars
Wenus
Merkury
Merkury
Wenus
Saturn
Merkury
Merkury
Jowisz
Jowisz
Merkury
h
o o°-6 n a pn. od K siężyca 1 18
w górnym węźle . . .
55 3
o 20 5 n a pd. od Księżyca 5 9
w dolnym węźle . . . 6 1 6
w najw. pd. szer. heljoc, 8 5
n ie ru c h o m y ..................... 1 2 14
o i 0-5 na pd. od K siężyca 16 4
o 20-6 n a pn. od K siężyca 18 8
w doln. złącz, ze Słońcem 24 9
w górnym węźle . . . 27 s
o o0-8 na pn. od Księżyca 28 22
w przeciwstaw , ze Słońc. 29 1
w periheljum . . . . 31 20
M e r k u r y niew idoczny. — W e n u s
świeci nisko n ad horyzontem , tu ż po za­
chodzie Słońca. — W aru n k i sprzyjają co­
raz bardziej w idzialności M a r s a i p lan eta
w idoczna je s t w ciągu większej części nocy.—
J o w i s z 29-go je s t w przeciw staw ieniu
ze S łońcem i znajduje się w n ajd o g o d n iej­
szych w aru n k ach w idzialności. — S a t u r n
w idoczny po zachodzie Słońca, nisko n a
południow ym zachodzie.
Listopad
d
Mars
o 20,2 n a pd, od Księżyca 2
M e r k u r y n ieru ch o m y
. . . . 2
Wenus
o 2 °7 n a pd. od S a tu rn a 7
M e r k u r y w najw. odch. zach. ( i 80,9) 9
Wenus
w a f e l j u m ...................... 10
M e r k u r y w najw. pn. szer. heljoc. 11
Mars
n ie ru c h o m y ......................12
Zaćm ienie S ł o ń c a (w Polsce wid.) 12
Wenus
o o° 7 n a pn. od K siężyca 15
Jowisz
o i 0,2 n a p n .o d Księżyca 25
Zaćm ienie K s i ę ż y c a (w Polsce niew.) 27
Mars
o o°'9 n a pd. od Księżyca 29
M e r k u r y w pierwszej połow ie m ie­
siąca je s t łatw o dostrzegalny p rzed w scho­
dem Słońca. — W e n u s przyśw ieca w ie­
czoram i coraz dłużej, zachodząc w k ońcu
m iesiąca w 2 'j4 godz. p o Słońcu. — M a r s
wschodzi w krótce po zapadnięciu nocy
i, dzięki swej znacznej deklinacji północnej,
w znosi się w ysoko p o n ad poziom . — J ow i s z w idoczny jest przez całą noc, za­
chodzi o świcie. — S a t u r n w pierwszej
połow ie m iesiąca w idoczny jeszcze n a tle
zorzy w ieczornej; 7-go w złączeniu z W enus.
Grudzień
d
Wenus
Merkiiry
Saturn
Merkury
Wenus
Merkury
Mars
Słońce
Jowisz
Jowisz
Mars
Ziemia
w najw. p d szer. heljoc.
2
w dolnym węźle . . . 4
w złączeniu ze Słońcem 13
w a f e l j u m ..................... 14 20
o 2°'6 n a pn. od K siężyca
w górn. złącz, ze S łońcem
w przeciw staw , ze Słońc.
n a j n i ż e j ...........................
o i °'4 n a pn. od Księżyca
nieru ch o m y
. . . .
o o°'9 n a pn. od Księżyca
w periheljum . .
M e r k u r y niew idoczny. — W e n u s ,
wzbijając się coraz to wyżej n a niebie wieczornem , jaśn ieje ja k o gw iazda —3 7 wielk.
gw. — M a r s 26-go znajduje się w prze­
ciw staw ieniu ze S ło ń c em ; świeci od zm roku
przez całą noc. — Jow isz w idoczny po
zachodzie Słońca, zachodzi w d rugiej p o ­
łow ie nocy. — S a t u r n niewidoczny.
II
Zakrycia gwiazd przez Księżyc
dla P oznania (P), K rakow a (K), W arszaw y (Wr), Lwowa (L) i W ilna (Wl).
(!)■ Styczeń 1928.
Czas uniw ersalny
Nazwa
gw iazdy
0
N* godz. P
h
K
Wr
L
K ą t od b ie g u n a
Wl P
m m 1 m m m
57-4 59-562-4 66-4 69-9
27-4 — — — —
45-9 42-8 47-4 44-8 54-0
29-6 32-7 26-2 28-7 17-8
11-5 15-6 17-3 24-5 23-4
8-3 11-3 8-0 138 6-3
6-2 20-3 — 200 —
29-7 25-4 28-4 2 3 9 31-4
20-6 18-9 19-7 17-9 20-4
— — — 30-6 —
- — 30-9 —
—
— 4-3 5-3 5-6 6-1
17-2 23-8 19-9 26-3 17-4
9-9 18-2 18-1 3 1 0 24-5
K W r L Wl
K W r L Wl
0
0
0 0 0 0 0 0 0 0
99 108 105 116 105 131 141 135 146 129
107 — — — — 73 — — — —
55 62 60 68 60 95 104 99 109 94
147 152 140 145 128 113 117 107 1 1 1 97
119 132 125 142 123 159 173 163 182 156
1 1 1 115 108 1 1 1 99 72 72 67 67 61
1 348 — 358 — 338 317 — 323 —
267 259 262 254 265 304 298 300 295 301
312 304 309 300 312 345 340 343 337 345
— — — 324 — — — — 359 —
— - — 323 — — — — 358 —
— 316 322 321 335 — 347 351 350 0
96 108 99 109 90 60 69 62 70 55
104 118 1 1 2 132 11 0 1 1 1 122 114 128 107
735 3
736 4
737 4
738 5
739 5
740 7
741 8
742 8
743 10
744 18
745 18
746 20
747 28
748 29
33 B. T au
163 B. T au
129 H i T au
i T au
394 B. T au
to Gem
5 B. Cne
7 Cne
46 Leo
P2 Sco
p Sco
63 O ph
V Psc
25 Ari
6-3
5-8
5-8
4-7
6-0
5-2
6-4
4-7
5-8
5'0
2-9
6-1
4-6
6-5
749 1
750 2
751 3
752 4
753 5
754 6
755 10
756 10
757 1 1
758 1 1
» 12
759 27
760 29
129 H 1 T au
394 B. T au
52 B. Gem
82 Gem
f Cne
42 Leo
65 V ir
66 Vir
l Vir
y. V ir
5-8
6-0
6-5
6-3
4-7
6-1
60
5-7
4-8
4-4
P
P
P
P
P
•»
k
43 T au
5 Gem
5-5 P
5-9 P
761 2
762 12
763 13
764 27
765 29
35 B. Cne
84 B. Sco
51 G. Sco
412 B. T au
5 B. Cne
6-4
6-3
6-5
5-8
6-4
P 21 2 2 3 27-7
k 23 50 3 49-4
k 1 19-0 20-5
P 20 1 1 - 1 17-3
P 21 57-6 63-2
28-8 34-2 36 0
52-6 52-3 57-5
22-7 25-1 27-3
13-5 19-3 11- 1
60-7 66-1 60-2
76
285
297
111
95
.
2 Lib
35 Cap
121 T au
176 B. Gem
181 B. Gem
42 Leo
6-3
6-0
5-1
6-3
6-0
6-1
.
K[ w i e c
k 21 38-8 41-2 41-3 44-3 42-1
k
3 14-2 11-9 18-9 17-0 —
51-7 54-6 53-4 55-9 53-4
19
P
P 18 48-3 55-1 51-6 58-2 50-2
P 19 2 5 0 32-2 26-6 33-4 22-4
P 18 — 20-3 14-8 23-3 13-1
er
766 6
767 15
768 23
769 25
770 25
771 28
321
190
59
119
141
—
319
187
62
122
144
169
JJ
JJ
P 16
P 3
P 16
P 4
P 18
P 2
k 1
k 17
k 18
k 2
k 2
k 5
P 20
P 16
k
k
k
k
P
K ą t od zen itu
P
( i!) L u ty.
1 32-9 35-7 31-9 34-3 26-8 106 1 1 0 104 107 95 69 72 67 69 62
3 33-4 34-7 31-1 32-2 25-6 114 115 1 1 0 1 1 2 102 81 81 78 80 73
1 10-2 10-8 — 21'2 — 18 26 — 8 — 336 341 — 323 —
5 17-2 18-8 146 16-0 8-3 141 142
3 46-9 5 1 2 48-4 52-2 46-4 83 83
23 36-1 42-4 41-4 48-1 42-1 308 304
21 25-4 — 26-7 _ 37.9 232 —
22 — — — — 8-0 — —
3 31-2 39-0 46-3 54-3 55-4 226 229
23 51-1 51-4 53-7 541 59-3 118 1 2 1
1 2-2 4-3 5-8 8-5 9 0 305 302
18 32-9 36-2 37-9 41-0 43-4 49 58
19 49-5 55-7 55'2 61-4 58-9 89 95
( S il)
(IV)
138 139
79 79
311 308
234 —
— —
241 242
114 118
309 307
50 59
88 94
132 107 107 105 105 102
71 42 40 39 36 33
323 315 307 313 305 321
251 270 — 271 — 285
212 — — — — 244
253 221 219 230 227 239
102 149 152 144 148 127
320 329 325 331 328 337
41 21 25 18 23 10
79 64 64 59 58 50
72
289
302
108
91
77
287
301
112
92
59
299
310
98
82
326
191
55
115
136
159
323
188
58
119
139
163
338 344 342
—
219 217
43 18 19
106 83 81
126 102 100
146 — 173
F*l a r z e s 3.
80
283
296
115
96
58 55 48 46
316 315 319 317
319 317 321 320
70 70 67 67
55 52 50 47
347
218
14
77
95
163
32
324
325
59
44
344 355
215 —
15 6
76 70
95 88
161 146
1-2
(V). Maj.
Oj
-ł-J
Nr. cd
p
772 2
773 2
774 3
775 3
776 7
777 21
778 22
779 27
Nazwa
gw iazdy
66 V ir
72 V ir
l V ir
96 Vir
0 O ph
5 Gem
52 Gem
v V ir
ii
i
Czas uniw ersalny
K ą t od b ieg u n a
K ą t od zenitu
CtJ
'$ ?? pi?..
h
5-7 p 18
6 1 p 23
4-8 p 0
6-5 p 19
3-3 k 21
5-9 P 19
6-1 P 18
4-2 P 19
K Wr
P
m
L
Wl
m
401
69-1
29-1
12-2
10 1
m I m m
42-8:44-9 497
63-570-2 591
27-7 34-6 28-9
13-115-3 18-0
—
—
15-4 26-3
—
—
28-7 34-9 16-6
—
40-4 — 42-2 3 6 5
37 6 44-8 44-8 52-5 51-5
38-6
63-1
218
10 4
P
K Wr L Wl
0
112
188
82
130
0
0
0
1 1 1 97
180 173
79 73
128115
—
—
244 257
—
—
169 177 149
—
89 —
84 74
'84 84 78 78 65
116
186
82
133
238
108
180
79
126
P
K W
L Wl
0
0
0
139
165
56
157
143
159
53
160
270
132
155
51
151
0
0
135
151
47
153
.— . 274
—
—
—
131 138
___
44 —
40
67 62 57 52
117
148
45
136
282
113
35
42
(VI). Czerwiec.
1 780) 5| a S g r
|2‘1| k j 21
— | 6‘7| 8’6j 8*7(11-9] — |306|311 |B10|330| — 133713391338j3 4 4 1
(VII). Lipiec.
781 5
782 9
783 9
784 10
785 19
786 23
787 29
788 30
35 Cap
30 Psc
33 Psc
v Psc
42 Leo
72 Vir
68 G. S g r
86 B. S g r
6-0
4-7
4-8
4-6
61
6-1
0-2
6-5
k 22 38-5 38-0 43-1 42-7 51-8 214 2 1 1 214 2 11 215 237 235 235
k 0 2-6 1-9 6-2 6 1 14-1 278 274 275 271 274 309 306 304
k
2 4-4 4-9 9-0 9-6 — 241 235 237 230 — 258 251 251
k 23 23-6 191 23-1 18-5 281 220 217 218 215 219
257 256
P 19 45-6 46-2 — — — 27 31 — — — 349 351 -P 20 18-0 24-5 20-9 27 1 18-1 119 120 118 119 116 87 83 83
P 23 24-7 34-7 31-7 42-4 — . 129 136 133 143 — 106 109 107
P 0 1-7 10-3 — — — 119 127 — — — 92 96 —
232 232
301 299
243
255 254
_ _
81 83
113 _
— —
(VIII). Sierpień.
789 4
790 8
791 9
792 10
793 29
794 30
275 B. A qr 6-3
5-5
43 T au
5-5
w T au
4-8
143 B. Cap 6-1
154 B. Cap 6-1
i Ari
k
0 11-4 8-5 12-8
k
1 14-3 9-6 15-0
k 22 13*4 8-5 11-3
k
1 35-7 36-0 39-3
P 20 23-4 23-6 27-5
1 38-2 36-9 37-8
P
7-9 18-1 192 i 83
9-5 21-7 204 196
6-4 13-2 235 232
39-2 46-0 294 285
28-2 34-7 29 33
37-2 38-3 15 28
185
198
234
287
32
22
173
189
230
279
37
34
182 200 190 190 177 183
196 235 228 227 220 220
233 269 269 270 268 267
287 334 327 327 321 323
32 44 47 44 48 40
20 346 356 352 1 350
(IX). Wrzesień.
795 2 33 Cet
Psc
796 3 f
797 9 5 B. Cne
798 19 10 G. Sco
799 25 33 Cap
800 28 290 B. A qr
6-1
5-3
6-4
5-9
5-3
6-3
k 20 59-5 57-0 61-4 5 8-9680
k
1 25-0 27-4 30-0 32135-9
k 22 _ — — — 49-2
P 17 47-6 52-8 51-9 56-7,52-9
P 22 — 37-7 40-3 36-441-5
P 1 11-0 11-9 12-3 13-8|l31
245 241 242 238 241 280 277 276 273
247 238 241 232 242 246 233 235 223
— — — _ 209 _ _ _. _
49 53 51 55 49 24 25 23 24
— 7 0 17 359 -- 340 334 348
34 45 39 50 36 4 12 7 15
271
233
238
21
333
5
r3
(X). Październik.
ci
INI.
801
802
803
804
Nazwa
gw iazdy
p
1
2
6
6
JJ JJ
805 24
806 24
807 27
808 27
809 30
810 30
Czas u niw ersalny
i
K W r L Wl
% ?? godz. P
31 Ari
26 B. T au
40 G em
X Gem
5-7
6-4
6-3
3-6
»
łJ
5-6
4-4
6-1
5-3
5-6
5-3
69 Aqr
z Aqr
33 Cet
/ Psc
51 T au
53 T au
ii
k 19
k 19
k
4
P 20
k 21
P
P
P
P
k
k
22
23
15
18
23
23
A Gem
46 Leo
56 B. Cap
35 Cap
30 Psc
31 Ari
26 B. T au
37 Gem
40 Gem
A Gem
51
5-8
6-3
6-0
4-7
5'7
6-4
5-7
6-3
5'1
K W r L Wl
K ą t od zen itu
P
K Wr L
Wl
m Ul m m m
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
4 4 9 42 2 46-1 43-6 51-8 270 266 267 262 266 309 307 305 302 301
49-7 47-8 50-9 48-9 55-7 296 289 291 285 289 335 331 330 327 326
_
— — 330 — — — — 333 — — — —
41-3
— — 55-8 54‘5 5 6 4 — — 131 140 132 — — 161 173 161
36-5 30-1 3 3 0 26-2 34-5 234 226 230 221 230 266 260 263 257 263
7-6 146 12-5 20-4 130 87 98 93 106 92 63 70 66 75 65
22-1 24-3 23-4 25 9 23-1 49 59 54 63 50 17 24 2 1 27 18
—
— 90 — — — _
68 — — — — 103
51-6 49-0 53-7 51-6 60'5 34 40 39 45 41 62 69 66 72 69
— — — 7-0 — — — — 315 — — — — 333 —.
23-5 19 4 25-7 20-0 34-3 2 1 1 199 205 190 208 230 218 219 204 214
(X I ) .
811 2
812 6
813 18
814 19
815 22
816 25
817 26
818 29
819 29
820 30
K ąt od b ieg u n a
P
Listopad
k 19 43-4 37-9 40-7 34-8 42-6 243
k
4 20-8 — 29-3 — 44'8 225
9-2 1-7 3-6 0-4 — 352
19
P
P 15 37-7 39-5 42'5 44-6 49.0 38
P 18 13-0 22'9 23’3 — 31-3 108
P 16 14-8 1 1 - 1 151 11-5 20-5 50
P 15 45-7 40-9 44-3 39'6 47-7 39
k 18 20-9 14-6 18 3 11-4 21-1 228
k 19 __ 39-6 37-0 44-8 38-4 —
k
6 19-8
197
236 239 231 239 276 272 274 269 273
— 231 — 251 251 — 253 — 264
13 7 22 — 323 342 337 349 —
43 42 47 43 45 48 46 48 43
123 118 — 1 2 1 113 125 119 — 117
54 53 58 55 88 94 91 98 90
43 42 47 43 77 84 81 89 80
219 222 213 222 265 259 261 255 259
332 345 322 351 — 16 27 7 31
(XII) . Grudzień .
821 1 X Cne
82i S Yj Leo
ft
5
823
824 21
825 24
826 24
827 25
828 27
829 29
830|30
5-9 k 3
3-6 P 21
JJ
w
» k 22
V Vir
4-2 k 22
5 3 P 14
/ Psc
51 T au
5-6 P 21
56 T au
5-2 P 22
247 B. T au 5-8 P
1
A Gem
5-1 k 15
57 B. Leo 6-5 k 21
46 Leo
5'8 k 19
1-1 ,11-7 3 9 ,14-9 — 346 337 351 342 —
52-4 49"4 52-0 4 9 5 55-9 94 103 98 106 92
49-8 48-8 51-1 50'3 55-1 298 289 295 287 301
1I _
— 44-0 43-4 — — — 317 335
52-2 ,49-7 54-4 52-2 61'6 42 47 46 51 48
26-8 26 5 30-8 31-3 39-1 33 45 37 48 30
25-1 19-3 27-9 23-2 — 359 19 4 21 —
— —■ — — 53-7 —■ — — — 143
57-6 53'0 55-2 50-4 56'6 256 249 252 245 252
—
53-5 — 59-4 — —
0 — 356 —
— — 14-9 11-0 17-0 — 276 267 280
337 319 336 318 —
132 143 136 147 128
337 330 334 329 337
—
— — 357 10
73 79 75 81 72
24 31 22 28 1 1
335 352 337 349 —
—
— — 105
289 284 287 282 286
—
4-2 —
37 —
—
— 312 305 314
UWAGA. Poniew aż znikanie i ukazyw anie się słab y ch gw iazd przy jasn y m b rzeg u
K siężyca n ie d a się d o k ład n ie obserwować, w powyższej tablicy uw zględniono tylko te zja­
wiska, k tó re zachodzą przy ciem nym b rzeg u Księżyca, jeżeli gw iazda je s t mniejsza, niż 4.5
w ielkości. D la gw iazd p on ad 4 .5 wielk. p o d an o m om enty z n i k n i ę c i a naw et p rzy ja sn y m
brzegu, ale pom inięto m om enty ich u k a z a n i a s i ę przy tym brzegu. D la gw iazd p i e r w ­
s z e j w i e l k o ś c i podaje się je d n a k zawsze o b a m om enty (zakryć tak ich w ro k u 1928
nie będzie).
14
1928. — Zaćmienia.
W r. 1928 przypadają trzy zaćmienia Słońca: całkowite — 19 maja,
częściowe — 17 czerwca i częściowe — 1 2 listopada, oraz dwa całkowite
zaćmienia Księżyca: 3 czerwca i 27 listopada. W Polsce widoczne będzie
zaćmienie Słońca 12 listopada.
I. Całkowite zaćmienie Słońca 19 maja 1928 r.,
w Polsce.
niewidzialne
Zaćmienie widoczne będzie na południowej półkuli ziemi: w południo­
wej Afryce i w południowej części Ameryki Południowej.
P oczątek zaćm ienia n a k u li ziemskiej
Początek cen tralnego zaćm ienia
-Najgłębsze zaćm ienie
K oniec cen tralnego zaćm ienia
K oniec zaćm ienia na k u li ziemskiej
Czas
uniwersalny
V,
n m
19 . V. 1928 r. 112 5 -4
13 r i -9
JJ
>J
JJ
13 24-0
JJ
Jł
JJ
13 36-2
JJ
JJ
JJ
15 22*6
JJ
JJ
JJ
Długość wsch. i
zach. od Green.
0
,
52 1 7 Z.
1 2 18 W.
22 25 W.
29 14 W.
30 20 W.
II. Całkowite zaćmienie Książyca 3 czerwca 1928 r.,
dzialne w Polsce.
S zerokość
V
0
— 54 17
—67 1 1
—63 17
—58 24
—21 23
niewi-
Zaćmienie widzialne będzie w Ameryce oraz w Australji i wschodniej
części Azji. Wielkość zaćmienia — 1.247 średnicy Księżyca ; początek
o g. 10 m. 18, koniec o g. 14 m. 2 czasu uniwersalnego. Całkowite zaćmienie
trwa 76-3 minut.
ill. Cząściowe zaćmienie Słońca 17 czerwca 1928 r., niewi­
dzialne w Polsce.
Zaćmienie widoczne będzie w półn.-zachodniej Azji i półn.-wschodniej
Europie. Krótkie to zaćmienie rozpoczyna serję zaćmień, które przybierając
na wielkości z każdym następnym okresem Sarosu, przejdą w całkowite
zaćmienia od r. 2072.
Czas
u n iw e rs a ln y
hm
D ługość w scli.
i zach. od G reen.
Początek zaćm ienia
1 7 . V I. 1928 r.
20 i *6
N ajw iększa faza zaćm ienia
„
„
,,
20 27^0
K oniec zaćm ienia
„
„
„
2052-3
W ielkość największej fazy zaćm ienia = 0'037 śred n icy
o ,
9552 W.
70 33 W.
4 14 2 W.
Słońca.
Szerokość
rr
o ,
+ 61 51
-(-65 39
+6631
IV. C z ą ś c i o w e z a ć m i e n i e S ł o ń c a 12 l i s t o p a d a 1928 r., w i d o c z n e
w P o ls c e .
Zaćmienie to widoczne będzie w całej Europie, prócz Hiszpanji i Portugalji, w półn.-wschodnim skrawku A fryki oraz w większej części Azji aż
do południka 10 5 0 na W. od Greenwich.
W Polsce zaćmienie przypada na przedpołudniowe godziny, przyczem
Księżyc w czasie największej fazy zakryje przeciętnie około 0-4 średnicy
Słońca; wyglądem swym Słońce przypominać będzie wtedy Księżyc po
pierwszej kwadrze o rogach skierowanych ku półn.-wschodowi. Dla ważniej­
szych miast Polski podane są momenty zaćmienia i jego wielkość w tablicy
na str. 16. Najznaczniejsze będzie zaćmienie w półn.-wschodniej części kraju,
najmniejsze dla jego połudn.-zachodniej połaci.
i5
Czas
u n iw e rs a ln y
h m
D ługość w sch.
i zach. od G reen.
o ,
Początek zaćm ienia
12 . X I. 1928 r.
7 33*3
6 4 W.
Największa faza zaćm ienia
„ „
„
947-9
80 59 W .
K oniec zaćm ienia
„ „
„
i 2 2-8
78 09 W .
W ielkość największej fazy zaćm ienia = o '8o 8 śred n icy Słońca.
V. Całkowite zaćmienie Księżyca 27 listopada 1928 r.,
dzialne w Polsce.
Szerokość
^
o ,
+ 5 9 54
+6240
+ 2 125
niewi­
Zaćmienie widoczne będzie w Europie, w Ameryce półn. i połudn.,
w Azji i w Australji. W Europie, i to tylko w jej zachodnich i północnych
częściach, widoczny będzie zaledwie początek zaćmienia.
Czas
K ą t od bieg.
uniwersalny
P
li m
6 25-4
7 23-8
96
8 33' 1
Księżyc w chodzi w półcień
Księżyc w chodzi w cień
Początek całkow itego zaćm ienia
Ś rodek zaćm ienia
K oniec całkow itego zaćm ienia
Księżyc opuszcza cień
Księżyc opuszcza półcień
W ielkość zaćm ienia =
9 29'3
10 39-0
11 37-8
1-155 śred n icy Księżyca.
1928. —
A Igo l a (P Persei)
7. X I. 1928 r.
9
M inim a
1-2
231
widzialne w Polsce. — (Czas uniwersalny).
d li m
d li m
d h m
d li ra
d li m
1 6 52 p
4 341
7 030
p
9 21 19
M 2045
12 18 8
p
29 4 51 p
15 14 58 k
92231
k Paźd. 2 1 4 0
24 5 25 p
1 2 19 20
4 22 29
27 2 14
1 5 16 9 k
7 19 18
221624
2923 3
Zm iany b lasku A lgola rozpoczynają się ju ż n a 4•/, godzin p rzed m o m entem m ini­
m um i trw ają w ogóle 9 godzin. Blask gw iazdy sp ad a w tedy z 2-3 w ielkości gwiazdowej
do 3-5 wielkości w czasie m inim um . W powyższej tab elce p — oznacza, że w idoczne będą
w Polsce tylko początkow e fazy zaćm ienia (przed m inim um ), k — tylko końcow e fazy
(w zrastanie blasku po minim um).
UWAGA. M inim a b lask u 301 gw iazd »zaćm ieniow ych« ty p u Algola i ty p u p Lyrae
podaje D odatek M iędzynarodow y do R ocznika O bserw atorjum K rakow skiego.
Stycz. 3 15 52 k
15 3 9 P
17 23 58
20 20 47
2 3 i7 36
Luty 7 1 42 p
1 o 15
3 21 4
6 17 53
23 22 48
261937
Kwc. 15 21 21
18 18 10
Lip.
8 x 6
30 23 39
Marz.
p
Sierp. 20 1 2 3
22 22 12
Wrzes. 9 3 7 p
11 23 56
Paźd. 22 32 4
25 o 13
27 21 2
30 17 51
List. 11 5 8
14 1 5 7
16 22 46
1 9 19 35
Grud.
W spółrzędne pozorne a Ursae M inoris.
Deki.
Rekt.
Deki.
Rekt.
Deki,
h. m s o , ,
łt m s o , *
V. Maj 17.0 1 34 42 88 54 56
1 55 22
IX. W rz. 14.0 1 36 42 88 55 05
55 20
VI. Czer. 16.0 3 5 1 0
5452
X. Paź. 14.0 36 56
55 16
VII. Lip. 16.0 315 44
154 52
55 14
XI. List. 13.0 36 54
55 27
55 05
VIII. Sier. 15.0 3 6 1 7
5456
XII. Gr. 13.0 3636
5537
W bieżącym^ ro k u z pow odów oszczędnościow ych nie podajem y '>G w i a z d«, poza
w spółrzędnem i Gwiazdy Biegunow ej. Czytelnik może je d n a k korzystać z d an y ch Rocznika
z r. 1925, jeżeli chodzić m u będzie o d o k ła d n e pozycje (i o in n e dane tyczące się gwiazd).
W ystarczy bow iem dodać do w spółrzędnych z r. 1925 trzy k ro tn ie p rzem ianę roczną, p o ­
daną tam dla każdej gwiazdy, b y otrzym ać w spółrzędne średnie 1928.0.
1928
„ Rekt'
h.
m i
I. Stycz. 18.0 1 35 34
II. L uty 17.0 3500
III. Marz. 18.0 3436
VI, Kwc. 17.0 3430
i6
Zaćmienie Słońca 12. XI. 1 9 2 8 r.
obliczone dla ważniejszych miast polskich.
Początek
Nr.
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
Miejscowość
B iałystok
Brześć L itew ski
Brody
Bydgoszcz
Cieszyn
Częstochowa
G dańsk
G rodno
G rudziądz
Kalisz
K atow ice
K ielce
K ołom yja
K raków
L ublin
Lwów
Łom ża
Łódź
N ow ogródek
Pińsk
Piotrków
Płock
Poznań
Przem yśl
R adom
R ów ne
Rzeszów
Sandom ierz
Siedlce
Stanisław ów
Suw ałki
T arnopol
T arnów
Tczew
T o ru ń
W arszaw a
W ilno
W łocław ek
Z akopane
Zawiercie
X
m
93
95
101
72
75
76
75
95
75
72
76
82
100
80
90
96
88
78
103
104
79
79
68
91
85
105
88
87
89
99
92
102
84
75
74
84
101
76
80
78
Czas
uniw ers.
0
53'1
52-1
5o-l
53'i
49'8
5o-8
54'4
53'7
53‘5
51*8
50-3
5°'9
48-5
5o'l
5 i-3
49-8
53'2
51-8
53-6
52-1
51-4
52'5
52'4
49-8
51-4
50-6
50-0
50'7
52-2
48'9
54'i
49-6
5o-o
54-1
53'o
52-2
54'7
5 ’’7
49" 3
50'5
Ił
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
H
/
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
m
37
38
39
3ó
38
37
36
37
36
37
38
38
41
38
38
39
37
37
38
39
37
37
36
39
37
40
38
38
37
40
37
40
38
36
36
37
37
36
39
38
Najw. faza
P
O
0
333
334
335
337
341
340
335
332
336
339
340
338
338
340
336
337
334
338
331
332
338
337
339
338
337
334
338
337
335
337
332
336
339
335
337
336
330
337
341
34o
0
356
357
359
2
8
5
359
354
X
5
ó
3
2
6
0
1
357
3
352
354
3
1
5
2
1
356
3
2
359
1
354
359
4
0
2
0
351
2
7
5
K oniec
Czas W iel­
Czas
uniw ers. kość uniw ers.
h
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
m
51
52
54
45
46
47
46
52
46
45
47
48
55
48
51
53
5o
47
54
55
47
47
44
52
49
56
50
5o
5o
54
51
55
49
46
46
49
54
46
48
47
li
0-46
0 ’45
0-44
0'40
0-36
0-38
0-42
o'48
0'42
0-38
o'37
0-40
o '42
°'37
0’43
o'43
0-44
0'40
0-50
0-48
C 40
0-41
038
o'4i
0-41
0-47
o’4o
0-41
0’44
0-42
0-47
o'44
0'39
0‘42
0'41
0-42
0-51
0-41
o'37
0-38
xo
10
X0
9
9
10
10
10
lo
9
10
10
10
10
10
10
10
10
10
10
10
10
9
10
10
10
10
10
10
X0
lo
10
10
xo
10
10
X0
10
10
10
m
X0
11
15
59
59
0
1
IX
X
58
0
4
14
2
8
12
7
2
15
ló
2
2
57
9
ó
17
7
6
8
14
9
15
5
1
0
5
14
X
2
2
P
0
90
90
90
86
84
85
88
91
87
85
85
86
88
85
88
89
89
86
92
91
86
87
85
88
87
91
87
87
89
88
90
90
86
88
86
88
92
87
85
85
Q
0
90
89
87
91
89
90
92
90
91
91
89
90
86
89
89
87
90
90
89
88
90
91
91
88
90
87
88
Sg
90
86
91
87
89
92
91
90
90
91
89
90
Objaśnienia:
X = długość wschodnia od Greenwich w mierze czasowej; cp = szerokość
geograficzna północna; P = kąt od kierunku północnego na tarczy Słońca, liczony
przez wschód, południe, zachód, czyli odwrotnie do ruchu wskazówki zegara; Q = kąt
od kierunku ku zenitowi, liczony w tę samą stronę, co P.
M a otrzymania m om entów , w yrażonych w czasie środkowo-europejskim,
należy do momentów powyższych dodać po 1 godzinie. Np. w Warszawie zaćmienie
rozpocznie się o godz. 8 min. 37 rano, skończy zaś o godz. 1 1 min. 5 według tegoż
czasu (kolej, w r. 1927).
Przez wielkość zaćmienia rozumie się część średnicy Słońca, zasłoniętą w chwili
największej fazy.
Dokładny czas zapomocą radjo.
W Calendarium Rocznika Astronomicznego na rok 1926 i w Calendarium na rok 1927 podaliśmy szczegółowe wiadomości o radjosygnałach godzinowych, zarówno pierwszorzędnych — służących do
celów naukowych w obserwatorjach, jakoteż innych. Ponieważ w sy­
gnałach pierwszorzędnych od roku zeszłego zmiany nie zaszły, ograni­
czymy się tu do podania wskazówek, dotyczących tych innych sygna­
łów, jako łatwiejszych do odbioru, mając na widoku potrzeby ze­
garmistrzów oraz tych, najbardziej licznych, miłośników dokładnego
czasu, dla których małe ułamki sekundy są bez znaczenia. Przejdźmy
po kolei różne radjostacje nadawcze, rozpoczynając od polskiej sto­
łecznej.
Warszawa.
Niestety, radjosygnały godzinowe, nadawane z Warszawy przez
„Polskie Radjo", nie mogą być uważane za pożyteczne dla osób, po­
trzebujących naprawdę dokładnego czasu. Przedewszystkiem dlatego, że
czas „z dokładnością do 15 sekund11 wystarczałby wprawdzie do na­
stawiania zegarów do zwykłych celów praktycznych, ale nie wystarcza,
kiedy chodzi o naregulowanie zegarka na dokładny chód, gdyż różnicy
np. 15 sekund od południowego do wieczorowego sygnału odpowiada
już przeszło 4 minuty w tygodniowym chodzie zegarka. Sygnały war­
szawskie są, ponadto, niezadawalniające z tego powodu, że Spółka
Akcyjna Polskie Radjo, niejednokrotnie pozwoliła sobie na błędy,
znacznie przewyższające owe sakramentalne 15 sekund. Na czasie >,Pol­
skiego Radja" przy obecnej organizacji polegać więc niepodobna; po­
trzebna tu jest reforma.
Radjostacja Poznańska, utrzymywana przez odrębną spółkę miej­
scową, nadaje wieczorami, około godz. 22-ej, godzinę, nie gwaranto­
waną wprawdzie oficjalnie, ale pochodzącą bezpośrednio z tamtejszego
zakładu astronomicznego, co nadaje jej większej pewności. Ze względu
na niewielką moc radjostacji w Poznaniu sygnały te nie mają jednak
większego znaczenia dla ogółu mieszkańców naszego państwa.
Nauen.
Najłatwiejsze do odbioru są w naszym kraju sygnały godzinowe
z radjostacji niemieckiej w Nauen pod Berlinem, nadawane dwa razy
na dobę na falach gasnących o długości 3100 metrów. Sygnały te są
bardzo głośne i mogą być z łatwością przyjmowane nawet zapomocą
aparatów kryształkowych bez lampek wzmacniających, w połączeniu je­
dnak z większą anteną zewnętrzną. Rozumie się samo przez się, że
18
radjoaparat, zwłaszcza kryształkowy, zapomocą którego chcemy przyjąć
Nauen, musi być urządzony do nastrajania na fale długości 3100 me­
trów, wykraczające poza zakres zwykłych fal broadcastingowych. Pi­
szemy „zwłaszcza kryształkow ygdyż przy aparacie lampkowym mocniej
wzmacniającym silne sygnały Naueńskie słyszalne są zazwyczaj i przy
nastawieniu, wiele się różniącem od właściwego.
Nauen nadaje całkiem identyczne sygnały w odstępach dwunastogodzinnych, około godziny 0 i około godziny 12-ej czasu uniwersal­
nego, czyli o godz. 1-ej po północy i o 1-ej po południu (13-ej) czasu
środkowo-europejskiego. Do regulowania zegarów służyć mogą w szcze
gólności dłuższe trzykrotne sygnały, o sekundowem trwaniu, w końcu
57-ej, 58-ej i 59-ej minuty, nadawane pomiędzy sekundami 55 i 56,
57 i 58, 59 i 60, tak iż ostatni sygnał ostatniej trójki tych sygnałów
przypada punktualnie na godzinę 0 m. 0 sek. 0, względnie godz. 12
min. 0 sek. 0 czasu uniwersalnego. Do wyznaczania sobie błędu wska­
zań zegara z dokładnością do ułamka sekundy, co przy pewnej wpra­
wie jest zupełnie możliwe, służyć mogą krótkie sygnały, nadawane na
początku sekundy 10-ej, 20-ej, 30-ej, 40-ej i 50-ej dwóch ostatnich
minut godziny 23-ej i 11-ej (czasu uniwersalnego). Do nastrajania radjoaparatu odbiorczego służyć mogą uprzednie sygnały wywoławcze, na­
dawane w ciągu minuty 55-ej, t. j. między 55“ 0S a 56m 0S.
Sygnały Naueńskie są przekazywane w dzień przez liczne stacje
radjofoniczne niemieckie i mogą być przeto odbierane i na krótkich
falach, oczywiście zapomocą radjoaparatów dostatecznie silnych, pozwa­
lających chwytać te stacje również w porze dziennej. W Krakowie
przyjmowaliśmy w ten sposób np. sygnały naueńskie przez Wrocław,
zapomocą aparatu dwulampkowego o antenie zewnętrznej. Sygnały
Naueńskie podawane są według schematu ONOGO (dokładniejszy opis
w poprzednich Calendariach).
Paryż.
Sygnały Paryskie z wieży Eiffla również mogą być przyjmowane
nawet zapomocą radjoaparatów kryształkowych, o antenie zewnętrznej,
są jednak zazwyczaj słabsze od Naueńskich. Zalecamy zwłaszcza sygnały,
nadawane wieczorem o godzinie 221h czasu uniwersalnego, czyli 23 */*
czasu środkowo-europejskiego. Fale niegasnące, długości 2650 m etrów,'
bliższe przeto falom radjofonicznym od fal naueńskich. Do nastawiania
zegarków służyć mogą zwłaszcza trzy serje, złożone z sześciu krótkich
sygnałów, nadawanych co sekunda w końcu minuty 27-ej, 28-ej i 29-ej,
np. o 27m55s, 56s, 57s, 58s, 59e i 28m0B. To samo o 28m558, 568, 575,
58s, 598 i 29“ 0S, oraz o 29m55s, 568, 57% 58B, 59a i 30m08. Sześć kro­
pek, z których ostatnia przypada na początek minuty. Jest to system
anglosaski, który przyjęli francuzi, porzuciwszy swój schemat pierwotny
19
mONOGO". Od godz. 22 m. 31 sek. 0, do godz. 22 m. 36 s. 0 (czasu
uniwersalnego) Paryż nadaje na tejże fali sygnały naukowe rytmiczne,
w odstępach 60/61 sekundy, opisane szczegółowiej w poprzedniem
Calendarium.
D a v e n t r y I.
Na swej fali długiej około 1600 m Daventry (i inne stacje radjofoniczne angielskie, patrz programy) nadaje sygnały w szczególności
o godzinie 18 min. 30 i o godz. 22 min. 0 czasu uniwersalnego, czyli
o godz. 19x/2 i 23-ej czasu środkowo-europejskiego (w zimie; w lecie —
vide programy). Sygnały te polegają na 6 krótkich odgłosach, przypa­
dających na uderzenie 55-ej, 56-ej, 57-ej, 58-ej, 59-ej i 60-ej sekundy,
tak iż ostatni sygnał przypada punktualnie na godz. 18 min. 30 sek. 0,
względnie na godz, 22 min. 0 sek. 0. Radjostacja nie przerywa swych
produkcyj na moment nadawania tych sygnałów, które mimo to wy­
chodzą zawsze zupełnie wyraźnie i czysto. Przed sygnałami o godz. 181I2
(19V2) radjostacja, dla zwrócenia na nie uwagi, nadaje w minucie po
przedzającej przeciągły, blisko minutę trwający świst.
Sygnały powyżej opisane pochodzą z Greenwich, gdzie są nada­
wane automatycznie przez zegar służebny, regulowany przez najlepszy
może na świecie zegar tamtejszego Obserwatorjum astronomicznego.
P r a g a czeska i Wiedeń.
Praga wysyła radjosygnały z Obserwatorjum na fali 349 metrów
o godzinie 22-ej czasu środkowo-europejskiego (6 punktów, według
systemu anglosaskiego, przypadających na sekundy 55s, 56°, 578, 58*,
59s i 603; ostatni punkt punktualnie o godz. 22 min. 0 sek. 0).
Wiedeńskie Obserwatorjum nadaje sygnały o godz. 13 min. 10
czasu środkowo-europejskiego.
Teorja względności, a radjosygnały godzinowe.
Regularne i dokładne przyjmowanie radjosygnałów godzinowych
w instytutach naukowych uchodziło do niedawna poniekąd za pseudo­
naukowe marnowanie czasu, ale w świetle pewnych teoryj ostatnio
zyskało niezmiernie na znaczeniu.
Mamy tu na myśli teorję względności Einsteina w związku z ba­
daniami niemieckiego astronoma Courvoisier’a, pracującego w Obser­
watorjum w Neubabelsbergu pod Berlinem. Courwisier twierdzi, że
nietylko nie jest zgodny z prawdą aksjomat relatywistów, iż zapomocą
żadnych wogóle obserwacyj nie da się wykazać ruchu Ziemi w eterze,
ale że, przeciwnie, cały szereg faktów świadczy o tem, że Ziemia unosi
się w eterze z olbrzymią szybkością około 600 km na sekundę, podą­
żając w kierunku gwiazdozbioru Woźnicy (Auriga). Twierdzenie to
2*
20
Courvoisier popiera skrzętną analizą niewyjaśnionych odchyleń w ró­
żnych pomiarach astronomicznych i geofizycznych. Zaznaczyć należy, iż
wszystkie uważane przez astronoma niemieckiego odchylenia znajdują
się na progu tego, co mierzyć można, i skutkiem tego są mniej albo
więcej problematyczne. Na tem miejscu obchodzą nas rzeczy, dotyczące
zegarów. Jeżeli założyć, iż Ziemia przesuwa się w eterze, to, po odpa­
dnięciu teorji względności, wypadałoby przyjąć dawniejszą hypotezę
Lorentza, według której ciała kurczą się w kierunku ruchu swego
w przestrzeni. Tak właśnie zapatruje się na rzeczy Courvoisier. Wyżej
przytoczonej szybkości 600 kim na sekundę odpowiadałoby kurczenie
się promienia ziemskiego, mającego kierunek ten sam co kieru­
nek ruchu Ziemi, o jedną półmiljonową jego długości (13 metrów)
i o takąż część swej długości kurczyćby się musiało również wahadło
zegara. Kurczeniu się Ziemi odpowiadaćby musiał wzrost natężenia
siły ciężkości w miejscach, zbliżających się do środka Ziemi, zaś kur­
czenie się wahadła musiałoby za sobą pociągać szybsze jego oscylacje.
I z jednej i z drugiej przyczyny zegar wahadłowy musiałby śpieszyć
się w tej porze doby — około godziny 5-ej czasu gwiazdowego —
kiedy nad poziomem miejsca obserwacji góruje gwiazdozbiór Woźnicy.
Ale w czasie, kiedy Capella góruje np. w Paryżu, w Waszyngtonie
znajduje się ona nisko nad poziomem, i zrozumiałą jest rzeczą, że wtedy,
kiedy zegar paryski pośpieszałby, zegar, umieszczony w Waszyngtonie
szedłby mniej więcej normalnie, i naodwrót.
W wyniku tego zjawiska różnica wskazań zegarów, znajdujących
się w różnych częściach świata, musi ulegać oscylacji z okresem rów­
nym jednemu obrotowi Ziemi naokoło osi, czyli dobie gwiazdowej.
Tu właśnie zaczyna się rola radjosygnałów, dzięki którym porównywać
można wskazania zegarów normalnych, np. europejskich i amerykań­
skich. Courvoisier sądzi, że zauważona istotnie pewna zmienność wzglę­
dnych długości geograficznych obserwatorjów europejskich i amery­
kańskich, ujawniająca się z porównań czasów radjosygnałów godzino­
wych, o amplitudzie około 1/s0 sekundy i okresie rocznym, ma swe
źródło w tym właśnie zjawisku kurczenia się Ziemi, spowodowanem
przez ruch jej w eterze. Badaniom Courvoisiera, przyjmowanym, jak
dotychczas, dość sceptycznie przez świat naukowy, niepodobna odmó­
wić tego, że poruszają doniosłe i aktualne problemy naukowe. Słabą
stroną dowodu, opartego na radjosygnałach godzinowych jest ta oko­
liczność, że prócz tej zmienności długości geograficznych, na której
opiera się Courvoisier, zauważono inne, znaczniejsze jej wahania, po­
chodzące z przyczyn dotychczas nieznanych. Tem większe jednak zna­
czenie naukowe mieć powinien dalszy regularny odbiór radjosygnałów
godzinowych z całego świata w instytucjach posiadających zegary nor­
malne.
T. B.
Planety
w roku 1928.
Główną trudność w orjentowaniu się na niebie stanowią ciągłe
na niem zmiany, spowodowane przez bezustanne ruchy ciał niebieskich.
Nawet astronom zawodowy, który ma do swego rozporządzenia zapeł­
nione liczbami obszerne tomy Roczników, podających na parę lat na­
przód biegi ciał niebieskich, chętnie ucieka się do środków poglądo­
wych dla wytworzenia sobie obrazu przyszłego stanu nieba.
Załączony do niniejszego tomu Rocznika „Wykres wschodów
i zachodów planet i Słońca" jest ogromnie pomocny przy rozpatrywa­
niu warunków widzialności planet. Dla osoby, orjentującej się w nim,
wykres zawiera znaczną część tego, co mówimy w dalszym ciągu
o widzialności planet. Radzimy czytelnikowi zapoznać się z prostą jego
zasadą i posiłkować się wykresem, kiedy chodzi o szybkie zorjentowanie się co do położeń planet na niebie, i co do zmian, jakim ulegają
warunki ich widzialności.
Wykres wschodów i zachodów. Dwie podziałki, jedna pozioma,
o odstępach pięciodniowych, druga pionowa, o odstępach półgodzin­
nych, dają możność oznaczenia każdego momentu w roku 1928 (zawar­
tego w godzinach od 13, czyli 1 popoł., do godziny 10 przedpołudniem
następnego dnia) przez pewien oznaczony punkt na rysunku. Mając
zatem dane momenty jakiegokolwiek powtarzającego się codziennie
zjawiska, np. wschodów Słońca (str. 4), możemy dla tych momentów
znaleźć odpowiadające im punkty na papierze i połączyć je krzywą
linją (w danym wypadku linją wschodów Słońca, znajdującą się w gór­
nej części wykresu, grubszą od innych, i oznaczoną trzykrotnie na niej
umieszczonym znakiem ©, symbolem Słońca). W taki sam sposób, na
zasadzie obliczonych uprzednio momentów wschodów i zachodów pla­
net, powstały wszystkie linje ich wschodów i zachodów, występujące
na wykresie jako linje przerywane z oznaczeniami planet (vide str. 6
Rocznika). Dla Marsa, Jowisza i Saturna uwzględniono te tylko punkty,
które odpowiadają zjawiskom, zachodzącym w nocy. Dla najsłabiej
świecących wielkich planet Urana i Neptuna linij nie nakreślono, aby
zbytnio nie gmatwać rysunku. Kto z czytelników chciałby sobie uzu­
pełnić wykres linjami wschodów i zachodów tych planet, albo Księ­
życa, znajdzie dane do tego na str. 5 i 6.
Dla przykładu użyjmy wykresu dla zorjentowania się wśród zja­
wisk planetarnych w nocy z 10 na 11 luty 1928 r. Odnajdujemy na
dolnej podziałce datę 10 lutego i posuwamy się wzdłuż linji pionowej
ku górze. Napotykamy po kolei na linje: 1. zachodu Wenus, 2. zachodu
22
Słońca, 3. zachodu Merkurego, 4. zachodu Jowisza, 5. wschodu Saturna,
6. wschodu Wenus, 7. wschodu Marsa, 8. wschodu Słońca, 9. wschodu
Merkurego; (dla daty tej przypadkiem tylko złożyło się, że po samych
zachodach, następują same wschody). Za każdym razem odczytamy na
bocznej podziałce czas zjawiska. Odrazu widzimy, że Wenus (1 mo
ment) zachodzi o godz. 13.24, przed Słońcem, jest więc wieczorami
niewidzialna. Słońce (2 moment) zachodzi o 16.36 (Nb wszystkie mo­
menty mogą być odczytane z wykresu z dokładnością do paru minut
tylko, co jednak dla celu, o który chodzi, w zupełności wystarcza).
Merkury (3 mom.) zachodzi o godz. 18.20, a więc w l 3U godziny po
Słońcu, dzięki czemu może być dostrzegany wieczorem. O godz. 20.36
zachodzi Jowisz (4 mom.), a więc planeta świeci w tym dniu w ciągu
4 godzin po zachodzie Słońca. Po zachodzie Jowisza niema nad po­
ziomem żadnej planety aż do godz. 3.15 po północy, kiedy ukazuje się
Saturn (5 mom.). Jeszcze później, niewiele już tylko wyprzedzając
Słońce, wschodzą Wenus o godz. 5.27 (6 mom.) oraz Mars o godzinie
5.36 (7 moment). Z małej różnicy pomiędzy czasami wschodu tych
planet można wnioskować, że świecą one niedaleko od siebie, dzięki
czemu, biorąc za punkt wyjścia jasną Wenus-Jutrzenkę, można, zwłasz­
cza przez lornetkę, odszukać na niebie o wiele od niej słabszego i le­
dwie widzialnego na tle blasków świtu Marsa. O godz. 7.00 wschodzi
Słońce (8 mom.), kładąc ostateczny kres widokowi nieba gwiaździstego
i przypadający w x/a godziny później wschód Merkurego (9 moment)
odbywa się już za dnia i nie może być dostrzeżony.
Z pośród zjawisk, które na pierwszy rzut oka odczytać można
z wykresu, wymienimy tu kilka. Przecięcie się linij tej samej kategorji
(np. dwu linij wschodów) wskazuje na to, że dane dwie planety świe­
cić będą w niedużej od siebie odległości (np. Wenus i Mars 16 lutego
1928 r.). Jeżeli jedna z tych linij należy do Słońca, wówczas planeta,
zgaszona przez blask Słońca, nie będzie widzialna. Naodwrót, przecięciu
się linij różnych kategoryj (linji wschodów z linją zachodów) dwu pla­
net odpowiada największa wzajemna ich odległość. Tak np. 10 września
1928 r. znajdują się prawie naprzeciwko siebie na niebie naszem Mars,
który wschodzi o 21.15 i Saturn, który zachodzi o tej samej godzinie.
Jeżeli jeszcze weźmiemy pod uwagę, że widzialność planet zaczyna się
średnio w 50 minut po zachodzie Słońca, lub kończy się na tyleż
przed jego wschodem, oraz że planetę zobaczyć możemy naogół d o ­
piero w kilkanaście minut po wschodzie, a tracimy ją z oczu na kilka­
naście minut przed jej zachodem, to z uważnego przyglądania się wy­
kresowi z łatwością wytworzymy sobie charakterystykę roku pod wzglę­
dem widzialności planet. Zaznaczyć wypada, że wykonawczyni rysunku
stud. p. J. Pająkówna szeregiem szczęśliwie pomyślanych inowacyj
Wykres wschodów i zachodów planet i Słońca w roku 1928.
(w Warszawie w czasie środkowoeuropejskim).
Rys. J. Pająkówna
23
uczyniła go znacznie przejrzystszym od podobnych wykresów, poda­
wanych w niektórych wydawnictwach cudzoziemskich.
Wschody i Zachody podane są w wykresie dla Warszawy, w czasie urzędowym,
środkowo-europejskim, stosują się jednak naturalnie w przybliżeniu i do całej Polski.
W miejscowościach poza Warszawą momenty są nieco tylko inne, głównie z powodu
zmian długości geograficznej. Dla miejscowości, położonych na wschód od Warszawy
zjawiska przypadają w czasie urzędowym wcześniej, zaś dla miejscowości na zachód —
później, o czas równy różnicy długości geograficznych. Różnice długości względem
Warszawy znaleźć można według tablicy zaćmienia Słońca na str. 16 niniejszego
Rocznika. Naprzykład długość (X) Pińska względem Warszawy, wynosi 1 0 4 -8 4 = 2 0
minut (na wschód) i wszelkie wschody i zachody z tego powodu przypadają w Pińsku
o 20 minut wcześniej, według czasu urzędowego. Gdyby ktoś chciał uwzględnić po­
nadto naogół drobne tylko zmiany wywołane zmianą szerokości, mógłby się oprzeć
na regule (przybliżonej), iż wzrostowi szerokości geograficznej o 4° odpowiada wzgjst
„łuku półdziennego" planety o tyle minut, wiele stopni wynosi jej deklinacja. Przy
innych różnicach szerokości zmiany łuków półdziennych są proporcjonalne.
Merkury. Ruchliwa ta planeta, przebywając naogół w bezpośredniem sąsiedztwie Słońca, w pewnych tylko i niedługich okresach
czasu oddala się od niego o tyle, że można ją dostrzegać rano wzglę­
dnie wieczorem. Dobrze ilustruje jej ruchliwość bardzo falista linja
wschodów i zachodów w naszym wykresie. Odczytujemy z niej, że
Merkury średnio w odstępach niecałych 4 miesięcy (okres synodyczny)
znajduje się w podobnych względem Słońca położeniach. Jednak na
skutek znacznego mimośrodu orbity {lh) i znacznego nachylenia orbity
(7°) do płaszczyzny ekliptyki warunki widzialności bywają rozmaite,
gdyż ilość światła słonecznego, które pada na tę planetę, jest w peri­
heljum 9 :4 razy większa, niż w aphelium. W roku bieżącym zoba­
czymy planetę wieczorami w lutym i może w maju lub czerwcu, zaś
rankami w listopadzie. Legenda, powtarzana przez różne dzieła astro­
nomiczne, iż Kopernik nigdy nie widział Merkurego, co ma świadczyć
0 trudności dostrzeżenia tej planety w naszych szerokościach geogra­
ficznych, ma swoją podstawę tylko w nieuważnej interpretacji pewnego
ustępu z dzieła De revolutionibus.
Łatwo skombinować i zapamiętać, że Merkury w okresach wi­
dzialności rannych oddala się od nas, przechodząc od dolnego złącze­
nia ze Słońcem (kiedy znajduje się między Ziemią a Słońcem), do
górnego złączenia; w okresach widzialności wieczornych dzieje się od­
wrotnie. Odpowiednio do tego zmieniają się rozmiary tarczy planety,
jej faza (widzialna tylko przez lunety, jak i u wszystkich innych planet)
1 jasność. Największe rozmiary pozorne i najciekawszą fazę (najwęższy
sierp) wykazuje planeta z końcem widzialności wieczornych i z po­
czątkiem widzialności rannych. Faza połówkowa, kiedy planeta wygląda
jak Księżyc w pierwszej lub ostatniej kwadrze, towarzyszy dacie naj­
większego odchylenia. Jasność planety zachowuje się odwrotnie; i tak
24
najjaśniejszą jest planeta w pobliżu górnego złączenia ze Słońcem
(około —1.3 wielkości), zaś najsłabszą około dolnego złączenia (mniejwięcej +2.5 wielkości i mniej). Wahania blasku planety są więc zna
czne i dochodzą nieraz do pięciu wielkości gwiazdowych. W okresach,
najdogodniejszych do obserwacji, jasność planety równa się średnio
zerowej wielkości gwiazdowej, a więc nieco więcej, niż jasności Wegi,
zawartą będąc zresztą, w zależności od warunków geometrycznych wi­
dzialności, między wielkością Syrjusza a wielkością Aldebarana. Natu­
ralnie absorbcja światła w pobliżu poziomu znacznie przygasza blask
planety.
Poczynając od ostatnich dni stycznia, mniejwięcej do 18 lutego,
będzie można obserwować Merkurego na niebie wieczornem, na którem będzie widzialny przez czas krótki po zachodzie Słońca (jak długo
którego dnia — czytelnik z łatwością odczytać to może z wykresu za
chodów). Najjaśniejsza będzie przytem planeta przez parę pierwszych
dni po pierwszem ukazaniu się (jest to ogólna reguła dla okresów wi­
dzialności wieczorowej); jasność jej wynosić będzie mianowicie —1.0
wielk. gwiazd. 26 stycznia, —0.2 wielk. 10 lutego i tylko +1.3 wielk.
18 lutego. Względną długotrwałość okresu widzialności, mimo iż naj­
większe odchylenie wschodnie wyniesie tylko 18° (co zresztą sprzyja
jasności planety), Merkury zawdzięcza znacznemu właśnie wzniesieniu
nad ekliptyką.
Drugi okres widzialności Merkurego przypada na maj - czerwiec.
Wnioskując bezpośrednio z wykresu, możnaby przypuszczać, że, wobec
późnych zachodów planety, widać ją będzie wieczorami doskonale.
Jednak stoją temu na przeszkodzie długie w tej porze roku (zwłaszcza
na północy Polski) zorze wieczorne, skutkiem czego planetę będzie
można dostrzegać tylko z trudnością, im dalej na południe kraju, tem
lepiej. W największem odchyleniu wschodniem od Słońca, wynoszącem
23°, planeta będzie 3 czerwca; jasność jej wynosić będzie wówczas
+ 0.7 wielk. gwiazdowej; przed tą datą, na skutek większej jasności
planety (np. 25 maja jasność 0.0 wielk.), będzie ją można dostrzegać
lepiej, niż po niej; zresztą i zorze są coraz dłuższe ku dniu letniego
przesilenia. Po czerwcu Merkury już nie będzie widoczny wieczorami
aż do końca roku.
Natomiast rano będzie można spostrzegać planetę już w końcu
lipca (pierwszy okres widzialności rannej w r. 1928); znowuż jednak
przeszkadzać będzie wczesne zjawianie się zórz porannych. W lepszych
znacznie warunkach ukazywać się będzie planeta na niebie porannem
w ciągu pierwszych dwóch dekad listopada, tylko że w naszym klima­
cie rzadko mamy w tym miesiącu ładną pogodę. Największe odchyle­
nie (zachodnie) Merkurego przypada na 9 listopada i jasność jego wy­
nosi wówczas -0 .3 wielkości gwiazdowej, niewiele już tylko wzrastając
25
do końca okresu widzialności, z powodu rosnącej odległości planety
od Słońca.
Z powyższego zestawienia widać, że najdogodniejszym do obserwacyj będzie pierwszy okres, okres wieczornej widzialności na przeło­
mie stycznia i lutego. W analogicznych warunkach widywaliśmy Mer­
kurego doskonale nawet w Warszawie, z Aleji Jerozolimskich, nim
jeszcze rozjarzyły się światła uliczne, za dawnych czasów naturalnie
o wiele zresztą słabsze.
Wenus. Rok 1928, z wyjątkiem paru pierwszych i kilku osta­
tnich tygodni, nie sprzyja dostrzeżeniom tej najjaśniejszej ze wszyst­
kich planety. W pierwszej połowie roku Wenus wschodzi, na niebie
rannem, przed Słońcem, w drugiej połowie roku wschodzi i zachodzi
po Słońcu, świecąc jako Gwiazda Wieczorowa. Ukazuje się wybitniej
jako Jutrzenka, mniejwięcej do połowy lutego, i jako Gwiazda Wie
czorowa — od połowy listopada do końca roku; w okresach tych
jasność jej wynosi około —3.6 wielkości gwiazdowej. Widać ją będzie
wówczas doskonale i w biały dzień, byleby tylko wiedzieć, gdzie jej
szukać. Czasami zresztą i sama rzuca się w oczy w pełnym blasku
Słońca.
Godnemi uwagi będą złączenia Wenus z innemi planetami. 16 sty­
cznia Wenus będzie w złączeniu, na niebie porannem, z Saturnem,
w odległości tylko x/a stopnia na północ od tej planety. 6/7 listopada
przypadnie ponowne złączenie Wenus z Saturnem, tym razem na nie­
bie wieczorowem, przyczem Wenus będzie w odległości blisko 3 stopni
na południe od Saturna. To ostatnie zjawisko nastąpi w warunkach
niezbyt sprzyjających, gdyż planety znajdować się będą w jasnej części
nieba wieczorowego.
Ciekawe będzie również złączenie Wenus z Marsem 14 lutego
na niebie świtu. Wenus, będąc w odległości 1.4° na północ od Marsa
będzie mogła posłużyć za punkt oparcia do poszukiwań niepozornego
słabszego o 5 wielkości gwiazdowych Marsa.
Bardzo interesujące jest wogóle śledzenie za fazami Wenus. W roku
1928 Wenus będzie jednak przez cały rok w fazie Księżyca pomiędzy
kwadrami a pełnią. Wielkość oświetlonej części tarczy, w jednostkach
całej tarczy, wynosić będzie: 1 stycznia 0.68, 1 lutego 0.78, 1 marca
(planeta znika wśród zórz porannych) 0.85, 1 września (planeta w tym
miesiącu zaczyna się ukazywać wśród zórz wieczorowych) 096, 1 paźdz.
0.91, 1 listop. 0.85, 1 grudnia 0.77, 31 grudnia 0.68. 1 lipca, w dniu
złączenia górnego ze Słońcem, widzialna jest (teoretycznie) cała tarcza
planety.
Wenus ze wszystkich planet najbardziej zbliża się do Ziemi, ale
mimo to jest pełna tajemnic. Powierzchnia jej stale jest ukryta przed
26
naszemi oczami, znajdując się poza oponą chmur, czy też gęstej bardzo
atmosfery, tak iż dotychczas nie jest nam znany nawet czas obrotu
naokoło osi. Prawdopodobnie jednak dzień na Wenus jest o wiele
dłuższy, niż na Ziemi, gdyż nie dało się zauważyć spłaszczenia planety,
które musiałoby towarzyszyć jej szybkiemu obrotowi naokoło osi. Nie­
znany nam jest również skład chemiczny atmosfery planety, wiadomo
wszakże, że ilość tlenu nad widzialną powierzchnią Wenus nie prze­
kracza Viooo ilości tlenu w atmosferze ziemskiej. Wbrew oczekiwaniom
stwierdzono również, że znikomo mała jest też ilość pary wodnej nad
ą widzialną powierzchnią Wenus.
Wbrew wielu łudzącym obserwacjom, Wenus nie posiada satelity.
Mars będzie dobrze widoczny w drugiej połowie roku. W pierw­
szej połowie — świeci przeważnie wśród blasków zórz porannych.
Mapka nasza podaje biegi planety od połowy maja do końca roku.
Widać na niej wyraźnie, jak planeta od lipca stopniowo zwalnia swego
biegu pomiędzy gwiazdami na wschód, by w listopadzie (12-go) stanąć
zupełnie, później zaś poruszać się wstecz do końca roku.
Droga Marsa pomiędzy gwiazdami w r. 1928.
Na początku roku Mars wschodzi na 1 7a godziny przed Słońcem,
może być więc dostrzegany przy swym niewielkim ówczesnym blasku
(pomiędzy 1-ą a 2-ą wielk. gwiazd.), tylko w razie wyjątkowo sprzy­
jających warunków. Z wykresu widać, że czas widzialności rannej
początkowo, aż do kwietnia, nietyłko nie przedłuża się, ale w sprze­
czności z tem, co zwykle bywa dla planet wielkich, nieco się skraca.
Pochodzi to z szybkiego ruchu Marsa na wschód za Słońcem, przy
27
wolniejszem, niż u Słońca, podnoszeniu się jego ku górze. W związku
z tem Mars pod koniec zimy staje się nawet zupełnie niewidzialny,
by się ponownie zjawić wśród zórz porannych mniejwięcej w połowie
maja, od którego to czasu w ciągu 7 miesięcy warunki jego widzial­
ności stale się polepszają. Planeta wschodzi coraz to wcześniej i wcześniej
(patrz wykres), na początku lipca już koło północy, i jednocześnie coraz
to wyżej wznosi się na niebie; i blask też wzrasta z powodu zbliżania
się do Ziemi. Jasność planety wynosić będzie mianowicie: 1 lipca + 0 .8
wielk. gwiazd., 1 sierpnia + 0.6, 1 września + 0.4, 1 października 0.0,
1 listopada (szybki wzrost!) — 0.5, 1 grudnia — 1.2, maximum 15 gru­
dnia — 1.4, 31 grudnia — 1.2. Najmniejsza odległość Marsa od Ziemi
wynosić będzie 871k milj. kim. 15 grudnia. W grudniu, miesiącu prze­
ciwstawienia, które nastąpi 21-go grudnia, planeta świeci wysoko
na niebie w sąsiadujących ze sobą częściach gwiazdozbiorów Bliźniąt
i Byka, i widoczna jest przez całą noc.
Godne uwagi jest złączenie Marsa z Jowiszem w nocy z 2 na 3-go
i z 3 na 4-go lipca, podczas którego Mars minie Jowisza w odległości
tylko 3/io stopnia na południe. Jaśniejszą planetą będzie Jowisz, znacznie
różniący się od Marsa też barwą, pozbawioną odcienia różowego.
Jowisz znajdować się będzie w warunkach naogół dość dogo­
dnych do obserwacyj. Na początku roku świeci wieczorami, ku wiośnie
znika wśród zórz wieczorowych, aby wyłonić się z nich w końcu maja,
poczem świeci najprzód rankami, i, wschodząc coraz to wcześniej
w październiku i listopadzie przebywa nad poziomem przez całą noc.
Aż do końca roku widać go później doskonale wieczorami. Świeci
do końca maja w gwiazdozbiorze Ryb, później w Baranie, w okolicach
nieba, ubogich w większe gwiazdy.
W styczniu i lutym Jowisz świeci wieczorami coraz krócej, jako
gwiazda od — 1.9 do — 1.6 wielkości, zachodząc 1 stycznia w 7 godzin
po Słońcu. Już w marcu planetę ogarniają zorze wieczorowe, wśród
których znika; 6 kwietnia jest w złączeniu ze Słońcem. Na początku
czerwca jest już widoczna rankami, w gwiazdozbiorze Barana, po którym
przesuwa się ruchem właściwym w kierunku ku gwiazdce a Arietis.
Zatrzymuje się 30 sierpnia, aby zmienić kierunek ruchu na wsteczny.
Jasność planety wynosi wtedy już — 2.2 wielkości, tylko o 0.2 wielkości
mniej, niż w czasie przeciwstawienia (29 października). Tym ruchem
wstecznym Jowisz porusza się do 26 grudnia, kiedy się ponownie zatrzy­
muje, aby rozpocząć swój bieg na wschód, za Słońcem; jasność jego
wynosi wtedy — 2,2 wielkości gwiazdowej. Średnica tarczy w okresie
przeciwstawienia obejmuje przeszło 49", będąc wtedy blisko \ xh raza
większa, niż w okresie świecenia planety wśród zórz. To też wszelkie
utwory na tarczy Jowisza, naprzykład równoległe do równika smugi,
28
widoczne zresztą dobrze nawet przez niewielkie lunetki polowe, naj­
lepiej będzie można dostrzegać jesienią. Wszelkie szczegóły na tarczy
zmieniają szybko swe położenie względem obserwatora, skutkiem ruchu
wirowego planety naokoło osi, odbywającego się w niespełna 10 godzin.
Tak szybkim ruchem wirowym tłómaczy się rzucające się w oczy, przy
oglądaniu planety przez lunetę, znaczne jej spłaszczenie u biegunów.
Rocznik nasz ułatwia śledzenie za interesującemi, normalnie zawsze
widzialnemi przy planecie (przez lunety) jej księżycami. Satelitów Jowisz
posiada 9, ale z pośród nich tylko 4, odkryte jeszcze przez Galileusza,
są dostępne dla małych i średniej wielkości lunet. Str. 7 Rocznika
zawiera konfiguracje tych księżyców względem Jowisza (oznaczonego
literą J), tak jak się przedstawiają w lunecie odwracającej, oraz momenty
widzialnych w naszym kraju zaćmień. Dokładne obserwacje tych momen­
tów, zwłaszcza fotometryczne, są bardzo interesujące pod względem
naukowym. W szczególności dostrzeżone momenty zaćmień I i II księ­
życa (najbliższych planecie i najchyżej się poruszających), mogą być
użyte, podobnie jak obserwacje biegów księżyca ziemskiego, do kontroli
całej naszej rachuby czasu, opartej na założeniu, wymagającem być może
poprawek, iż Ziemia wiruje dookoła osi z szybkością jednostajną.
Jowisz i jego księżyce rzucają w przestrzeń poza siebie cienie,
podobne do tych, które są znane z obrazków, przedstawiających zaćmie­
nie Słońca i Księżyca. Dość jest wystawić sobie w przestrzeni te stożki
cieni, aby zrozumieć różne, niekiedy paradoksalne, zjawiska, które są
przez nie spowodowane. Księżyce Jowisza, wchodząc w obręb cienia,
ulegają zaćmieniom, przyczem znikają niekiedy w znacznej odległości
od Jowisza, równej n. p. trzem tarczom planety ; niekiedy, jak to się
29
często zdarza z IV księżycem, pojawiają się po zaćmieniu z tej samej
strony planety. Przed przeciwstawieniem zaćmienia zachodzą z lewej
strony tarczy (w lunecie odwracającej), zaś po przeciwstawieniu z pra­
wej strony. Często, zwłaszcza w okresach kwadratur (w roku 1928 będzie
jedna tylko kwadratura — w lipcu), na tarczy Jowisza znajduje się
ciemna okrągła plama, która jest wywołana cieniem jednego z księży­
ców, mimo, że wszystkie 4 księżyce świecą obok tarczy. Perspektywa
wyjaśnia tu wszystko. Względne położenia Słońca, Jowisza i Ziemi,
które odgrywają w tem rolę, czytelnik Rocznika może sobie wykreślić
przy pomocy odległości od Ziemi oraz długości heljocentrycznych
Jowisza (str. 6) i długości Ziemi, którą otrzyma odejmując 180° od
długości Słońca (str. 2), albo też dodając 180° do długości Słońca.
W dawniejszych książkach można się było spotkać ze zdaniem,
że na Jowiszu panuje wysoka temperatura, i że, kto wie, czy nie jest on
rozgrzany nieomal do żarzenia się. Obserwacje ostatnich czasów zadały
kłam tym przypuszczeniom, okazało się bowiem, że Jowisz promieniuje
prawie wyłącznie tem tylko ciepłem, które odbija z padających na jego
powierzchnię promieni Słońca, przyczem temperatura jego powierzchni
wynosi około — 140° C.
Saturn będzie w przeciwstawieniu ze Słońcem 6 - go czerwca,
i obserwować go będzie można stosunkowo najlepiej koło tej daty.
Wogóle jednak warunki widzialności będą nie sprzyjające, gdyż poło­
żenie Saturna w gwiazdozbiorze Wężownika, blisko najniższych części
ekliptyki, stanowi czynnik wysoce ujemny, bardzo pogarszający u nas
jego obrazy i zmniejszający czas widzialności. Jasność Saturna koło
przeciwstawienia wynosi + 0 '2 wielk. gwiazd., ale absorbcja w atmo­
sferze zmniejsza ją znacznie.
Pierścienie Saturna są w roku 1928 zwrócone do nas północną
stroną i przytem bardzo szeroko rozwarte, co sprzyja ich dostrzeganiu.
Żadna z planet nie przedstawia się w lunecie tak wspaniale, jak
ten glob, unoszący się swobodnie w środku pierścienia. Widz tego
obrazu niech sobie uprzytomni, że ma przed sobą jednego z olbrzymów
naszego układu słonecznego. Pierścienie Saturna mają tak olbrzymie
rozmiary, że na najszerszem miejscu pierścienia możnaby ułożyć obok
siebie zupełnie swobodnie 4 kule tych rozmiarów, co nasza Ziemia,
zaś szerokość wąziutkiej napozór przerwy Cassiniego, rozdwajającej
pierścień wzdłuż, jest równa połowie promienia kuli ziemskiej. W roku
bieżącym przerwę tę będzie można względnie wyjątkowo dobrze obser­
wować, gdyż rozwartość pierścienia osiągnie maximum (w końcu roku).
Obraz planety przedstawia się naj plastyczniej w okresie, kiedy na pier­
ścieniu ściele się cień ciała centralnego. Nastąpi to w czasie kwadratur
Saturna ze Słońcem, najprzód w marcu, kiedy cień znaczyć się
3G
będzie na lewo (w lunecie odwracającej) od tarczy planety, następnie zaś
we wrześniu, kiedy części pierścienia na prawo od Saturna będą zacie­
nione. W okresie przeciwstawienia (w początkach czerwca) cienia nie
widać, zato warunki widzialności planety są korzystniejsze, bo planeta
wykazuje większe rozmiary i świeci jaśniej.
Przez cały rok Saturn poruszać się będzie w gwiazdozbiorze Wężownika, pośrednim pomiędzy gwiazdozbiorami ekliptykalnemi Nie­
dźwiadka i Strzelca. Jako planeta, znacznie odległa od Słońca,
Saturn porusza się wolno po swej ogromnej orbicie, przebiegając ją
raz dookoła w ciągu okrągło 30 lat. Drugą stronę jego pierścieni zoba­
czymy dopiero za 8 lat.
W czasie przeciwstawienia planeta świeci przez całą noc; przed
tym okresem widać ją głównie rankami i po północy, w kwietniu
i czerwcu ukazuje się już przed północą. Po przeciwstawieniu świeci od
wieczora, ale zachodzi coraz wcześniej, i ostatecznie znika już w listo­
padzie wśród zórz wieczorowych, aby się więcej w roku 1928 nie ukazać.
Pierścienie planety składają się z niezliczonej ilości drobnych cia­
łek, niezależnie od siebie krążących dookoła planety. Temperatura jej
powierzchni wynosi około —150° C.
Saturn posiada dziewięć znanych księżyców (odkrycie dziesiątego,
Temidy, dokonane w r. 1905 przez Pickeringa, nie zostało potwier­
dzone). Najjaśniejszym, około 8-ej wielkości gwiazd., jest Tytan; można
go z łatwością spostrzegać przez lunety.
Uran ogromna, ale skutkiem wielkiej odległości niepozorna pla­
neta przebywać będzie w okolicach ubogich w jaśniejsze gwiazdy,
31
w pobliżu punktu równonocy wiosennej. Załączona mapka ułatwi bar­
dzo jego odszukanie, do czego wystarczy użyć lornetki, gdyż planeta
jest 6-ej wielkości. Odszukanie planety będzie szczególnie ułatwione
w końcu września, kiedy planeta świecić będzie bardzo blisko jasnej
gwiazdki „fundamentalnej" 44 Ryb (6-ej wielkości). W nocy z 23 na
24 września Uran zbliży się do tej gwiazdki (na południe) na odległość,
wynoszącą tylko 9/io minuty i dla oka nieuzbrojonego stanowić bę­
dzie razem z nią jedną gwiazdkę 5-ej wielkości. Przez lornetkę widać
będzie jednak wyraźnie dwie gwiazdki, mniejwięcej jednej i tej samej
Droga Urana pomiędzy gwiazdami w r. 1928.
wielkości. Uran w tym czasie poruszać się będzie ruchem wstecznym,
tak iż przed złączeniem świecić będzie na wschód (w lornetce na lewo)
od gwiazdki, po złączeniu zaś na zachód. Złączenie nastąpi zaraz po
północy w nocy z 23 na 24 września, że zaś planeta będzie w prze­
ciwstawieniu 28 tego miesiąca, całe, bardzo interesujące dla miłośników
astronomji zjawisko, da się doskonale obserwować. Również astromonowie fachowi niewątpliwie uważnie za niem śledzić będą dla wyznacze­
nia pozycji planety względem gwiazdki „fundamentalnej", czyli nale­
żącej do tych, których współrzędne na niebie są najlepiej znane. Wy­
znaczanie położeń Urana jest bardzo ważne z punktu widzenia problemu
ewentualnej planety pozaneptunowej, gdyż Neptun porusza się zbyt
32
wolno, aby obecnie już można było go użyć tak, jak w swoim czasie
użyto Urana dla odkrycia Neptuna.
Uran widzialny będzie w styczniu i w lutym na niebie wieczór nem, później zniknie w okolicach Słońca (z którem będzie w złączeniu
24 marca), aby ukazać się znów w czerwcu. Zrazu wschodzić będzie
nad ranem, poczem przejdzie powoli na niebo nocne, a w końcu
września widoczny będzie przez całą noc. Od tego czasu aż do końca
roku widzialny będzie do późnej nocy, w każdym razie wieczorami. J j
Księżyców Urana przez małe lunety dostrzegać nie można. Ktoby
chciał koniecznie zobaczyć które z tych ciałek, musi jechać zagranicę,
gdyż polskie obserwatorja nie posiadają lunet, pozwalających na obser­
wacje gwiazdek 13 —14-ej wielkości w pobliżu gwiazdy 6-ej wielkości.
Może zresztą udałoby się zobaczyć Tytanię, gdyby postawić lunetę
naszego Narodowego Instytutu Astronomicznego pod przezroczystem
i ciemnem niebem górskiem.
7 " 8"
Droga Neptuna pomiędzy gwiazdami w r. 1928.
Neptun, którego odkrycie, dokonane w roku 1846 przez Gallego w Berlinie na zasadzie obliczeń Leverrier’a jest jednem z najwię­
kszych triumfów nauki, pozostał dotąd jeszcze ostatnim znanym nam
członkiem rodziny planet (wiadomości, które jesienią 1927 r. obiegały
prasę o wykryciu, na drodze rachunkowej, dalszej jesżcze wielkiej pla­
nety, nie doznały potwierdzenia). O istnieniu planety poza Neptunem
na razie nic się pewnego nie da powiedzieć. Wydaje się, że w ruchach
33
Urana zachodzą pewne perturbacje, nie mogące być wytłómaczone
przez działanie grawitacyjne znanych planet, ale nie jest to rzecz
pewna.
Neptun należy do wielkich planet, ale ogromna odległość jego
od Słońca, 30 razy większa niż odległość Ziemi od Słońca, sprawia,
że świecąc światłem, odbitem z tak dalekiego źródła, planeta przed­
stawia się nam jako gwiazda niepozorna około 7.7 wielkości gwia­
zdowej.
Odszukanie Neptuna, możliwe tylko zapomocą silnej lornetki
lub lunety, będzie jeszcze i w roku bieżącym znacznie ułatwione przez
sąsiedztwo planety z jasną gwiazdą, 1-ej wielkości, Regulusem, widoczne
z załączonej mapki. 8-go stycznia Neptun przejdzie w odległości tylko
3' (na północ) od Regulusa,
W przeciwstawieniu ze Słońcem Neptun będzie 17 lutego, wobec
czego w styczniu i lutym planeta wschodzi wieczorami, poczem wi­
dzialna jest przez całą noc. W ciągu dalszych miesięcy przechodzi na
niebo wieczorne i zanurzy się w zorzach wieczornych w połowie lipca,
lub raczej wcześniej. Po złączeniu ze Słońcem (22 sierpnia) przejdzie
Neptun we wrześniu na niebo poranne, poczem, zwykłą koleją rze­
czy, pocznie się coraz bardziej oddalać od Słońca.
W końcowych tygodniach roku Neptun ukazywać się będzie już
przed północą.
Małe planety. Kto zadał sobie trud odszukania Neptuna, niech
uczyni krok jeszcze i poszuka jaśniejszych małych planet, z których
niejedna w czasie przeciwstawienia bywa jaśniejsza, niż Neptun. Aczkol­
wiek planetka taka, na pierwszy rzut oka niczem nie różniąca się od
gwiazd, nie przedstawia objektu, którego widok wywołuje głębsze wra­
żenie, to przecież samo szukanie planetki, odnalezienie jej, a następnie
śledzenie jej ruchów jest niezmiernie ciekawe. Obserwacje małych pla­
net na refraktorze należą do najbardziej interesujących zajęć astronoma,
miłośnika zjawisk niebieskich, z powodu wielkiej rozmaitości napoty­
kanych przy tem i zmieniających się, jak w kalejdoskopie, obrazów nieba.
Odszukanie planetoidy zapomocą lunety, nie zaopatrzonej w mi­
krometr nitkowy, nasuwa pewne trudności. Należy w dwu różnych
wieczorach (albo w odstępie parogodzinnym jednej i tej samej nocy)
narysować przy lunecie mapkę wszystkich gwiazd, widocznych w miej­
scu, wskazanem przez efemerydę, a dorównywujących jasnością planetoidzie. Gwiazdka, która zajmie odmienne położenie na dwu mapkach,
zdradzi tem swą przynależność do układu planetarnego, chyba że w ry­
sunku jest pomyłka. Jeżeli dalsze śledzenie za wzbudzającą podejrzenie
gwiazdką wykaże, iż przesuwa się ona wśród gwiazd, można będzie
być pewnym, iż została znaleziona mała planeta. Naogół da się przy3
34
tem stwierdzić pewne odchylenie od efemerydy, wywołane przez za­
niedbanie trudnych do obliczenia wpływów grawitacyjnych wielkich
planet na ruchy planetoidy.
Małych planet znamy obecnie około 1100. Taka ich mnogość
uniemożliwia szczupłej garstce astronomów badanie ruchów każdej
z planetek oddzielnie z taką ścisłością, jak się to czyni z siedmioma
wielkiemi planetami naszego układu słonecznego. To też poniższe
dane, zaczerpnięte z publikacji Astronomisches Recheninstitut w Berlinie,
specjalizującego się, obok obserwatorjum w Marsylji, w masowem obli­
czaniu pozycyj małych planet, mają tylko wskazać w przybliżeniu miej­
sce, w którem planetka jest spodziewana. Odchylenia od rzeczywistości
bywają nieraz znaczne.
W roku 1928 dwie planetki osiągają jasność powyżej 8-ej wiel­
kości. Są to C e r e s i We s t a .
C e r e s , odkryta jako pierwsza wogóle planetoida w pierwszym
dniu XIX stulecia przez Piazzi’ego w Palermo, należy do planetek,
widzialnych w jasności nie niżej 8-ej wielkości w każdem przeciwsta­
wieniu. W roku 1928 Ceres będzie w przeciwstawieniu ze Słońcem
10 września; i znajdując się właśnie w pobliżu punktu odsłonecznegof
świecić będzie w jasności 7.8 wielkości, blizkiej do minimalnej, w dol­
nych częściach gwiazdozbioru Wodnika. Współrzędne jej równikowe
(1925.0) będą: 18 sierpnia rektascenzja 23 h. 26.6 m, deklinacja połu­
dniowa 20°14'; 26 sierpnia 23 h. 21.2 m, 21 °8'; 3 września 23 h. 14.8 m,
21°57/; 11 września 23 h. 8.0 m, 22°38'; 19 września 23 h. 1.4 m,
23°8'; 27 września 22 h. 55.4 m, 23°25'; 5 października 22 h. 50.3 m,
23°29’. Deklinacja wszędzie południowa. Najmniejsza odległość planetki
od Ziemi wyniesie okrągłe 2 jednostki astronomiczne.
Z pomiarów mikrometrycznych wynikałoby, że średnica Cerery
obejmuje blisko 800 kim. Nadzwyczaj interesującą byłaby obserwacja
zakrycia gwSzdki przez którą z małych planetek, w szczególności przez
Cererę, i byłoby rzeczą pożądaną, aby znalazł się miłośnik astronomji,
któryby zajął się systematycznie przewidywaniem tego rodzaju zjawisk
na zasadzie dokładnych efemeryd, podawanych przez różne źródła,
np. przez wydawnictwa angielskie (dla pierwszych małych planet).
Prawdopodobieństwo zakrycia gwiazdy przez małą planetę nie jest
znowu tak małe, jeżeli zważyć, że mała planeta, o znikomych nawet
rozmiarach, przesuwając się po niebie, zakrywa na niem płat szero­
kości równej podwojonej jej paralaksie poziomowej (jeżeli uwzględnić
możliwość usytuowania się obserwatora gdziekolwiek na Ziemi), a więc
np. w przypadku Cerery i jej tegorocznego przeciwstawienia, o szero­
kości równej 8."8. Znaczne rozmiary Cerery umożliwiłyby dokonanie
obserwacji zakrycia gwiazdy przez nią w większej ilości obserwatorjów,.
o ile, naturalnie, zakrycie przypadłoby w krajach kulturalnych.
35
We s t a , odkryta w r. 1807 przez Olbersa, jako 4 planetoida, bę­
dzie w przeciwstawieniu 14 października, i świecić będzie wówczas
jako gwiazdka 6.9 wielkości w gwiazdozbiorze Wieloryba, posuwając
się w nim ruchem wstecznym. Współrzędne jej równikowe będą (1925.0):
27 września rektascenzja 1 h 34.7 m, deklinacja południowa 2°48’;
5 października 1 h. 27.7 m, 3°38'; 13 października 1 h. 20.2 m, 4°22’;
21 października 1 h. 12.7 m, 4°57'; 29 października 1 h. 5.8 m, 5°20’;
6 listopada 1 h. 0.0 m, 5°29’; 14 listopada 0 h. 55.6 m, 5°25’. Dekli­
nacja wszędzie południowa. Najmniejsza odległość od Ziemi wyniesie
1.48 jednostek astronomicznych.
Byłoby rzeczą interesującą prześledzić za ewentualnemi zakryciami
gwiazdek i przez tę planetoidę; szerokość na niebie pasa z zakrywanemi przez nią gwiazdami, wynosić będzie w przeciwstawieniu więcej
niż dla Cerery, bo 12", rozmiary średnicy jej są dwa razy mniejsze.
Godne uwagi jest znaczna jasność Westy w porównaniu z Cererą,
mimo o tyle mniejszych rozmiarów; tłómaczyć to sobie musimy jaśniej­
szą barwą jej powierzchni.
Komety. Wielkie komety opisują naogół orbity prawie parabo­
liczne i pojawiają się niespodziewanie. Z komet perjodycznych, ocze­
kiwanych w r. 1928, Handbook Brytańskiej Assocjacji Astronomicznej
zapowiada na lipiec lub sierpień, jeżeli nie wcześniej, ukazanie się ko­
mety Holmesa, przyczem kometa winnaby się znajdować w okolicach
gwiazdozbioru Trójkąta i przylegających części gwiazdozbioru Perseusza.
W październiku i listopadzie powinnaby być dobrze widoczna kometa
Taylora, w południowych częściach gwiazdozbiorów Raka i Lwa. Cie­
kawą jest rzeczą, czy kometa ta będzie podwójną, jak w r. 1916. Wy­
mienione komety należą do t. zw. teleskopowych.
Widoczną będzie również kometa Encke, obserwowana we wszyst­
kich powrotach od r. 1819; obliczeniem jej biegów zajmuje się obecnie
p. L. Matkiewicz w Pułkowie.
Mapki do niniejszego artykułu narysował p. Janusz PagaczewskL
Wykres wschodów i zachodów planet wykonała uprzejmie studentka
p. Jadwiga Pająkówna.
3*
Odkrycie nowej gwiazdy zmiennej
T w gwiazdozbiorze Kruka
w Obserwatorjum Krakowskiem.
Od dłuższego już czasu czynione są w Obserwatorjum Krakow­
skiem, a także na Stacji Narodowego Instytutu w Beskidach, systema­
tyczne obserwacje gwiazd zmiennych zaćmieniowych, t. j. takich, któ­
rych zmiany blasku powodowane są przez chwilowe przesłanianie
gwiazdy przez ciemniejszego towarzysza. Obserwacyj takich dokonuje
się wizualnie, porównywując blask gwiazdy badanej z gwiazdami sąsiedniemi, jaśniejszemi i bledszemi od zmiennej, co do których zakłada
się, że blask ich jest niezmienny, a przynajmniej w ciągu dłuższego
czasu może być za taki uważany *). Założenie to nie zawsze odpowiada
rzeczywistości i nieraz zdarzyć się może, że któraś z gwiazd porówna­
nia sama okaże się zmienną.
Tak właśnie miała się rzecz, w wyjątkowych zresztą okolicznościach,
i z nowo-odkrytą zmienną w Obserwatorjum Krakowskiem, której ni­
niejszy artykuł poświęcamy. Mianowicie p. Kazimierz Kordylewski, asy­
stent Obserwatorjum, obserwując w dniach 14 i 22 grudnia 1925 r.
nad ranem gwiazdę S w konstelacji Kruka, użył do porównania ze
zmienną w pobliżu położonej gwiazdki, której jasność wynosiła około
9 5 wielkości. Gwiazdka ta nie była zaznaczona w atlasie „Bonner
Durchmusterung", zawierającym słabsze jeszcze gwiazdy, toteż obser­
wator wrysował odręcznie jej pozycję do atlasu. Przez dłuższy czas za­
chmurzone niebo nie pozwoliło na dalsze dostrzeżenia i dopiero 18 lu­
tego 1926 r. nastąpiło częściowe wypogodzenie się. W dniu tym
p. Kordylewski znów obserwował gwiazdę 5 Kruka; jakże wielkiem
było jego zdziwienie, skoro na miejscu, gdzie w dniach 14 i 22 gru­
dnia widział jasną gwiazdę, nie dostrzegł obecnie żadnej gwiazdy.
Wobec tego nasunęły się dwie hypotezy. 1°) że zachodzi tu wypadek
„gwiazdy nowej" lub 2°) że ma się do czynienia z nieznaną dotychczas
gwiazdą zmienną. Pomyłkę w rysunku, zdawałoby się zupełnie możliwą,
obserwator uważał za wykluczoną. Wobec tego o dokonanem spostrze­
żeniu zawiadomiona została telegraficznie Centrala Astronomiczna w Ki*) Zob. art. J . Gadomski „Gwiazdy zmienne oraz ich rozkład we Wszechświecie", Rocznik tom IV. oraz „O wizualnych obserwacjach gwiazd zmiennych", Rocznik
tom III.
37
lonji oraz Obserwatorjum Harvardzkie, które trudni się specjalnie wy­
szukiwaniem nowych zmiennych na drodze fotograficznej. Przeszukano
tam około 100 klisz, zawierających okolicę S Kruka (od 1890 do 1925 r.)(
lecz żadnej gwiazdy na wskazanem miejscu nie znaleziono.
^
c@
»
•
••
d-
•
'
■ O
•
e.
.
•
•
«
O.^
•
S®
••
©
•
.
•
Jf.
'
Mapka okolicy odkrytej w Krakowie gwiazdy zmiennej T Kyuka.
(Gwiazdę zmienną oznaczono kółkiem O l gwiazda a — jest 9.0 wielk., b — 9.3 wielk., c — 9.9 wielk.,
d — 12.2 wielk. Duża gwiazda u dołu z lewej strony jest 7.0 wielkości).
Nie było jej też na zdjęciach z 26 i 28 grudnia 1925 r., zawiera­
jących gwiazdy do 11-ej wielkości fotograficznej. Również Dr. Reinmuth w Heidelbergu nie odnalazł jej ani na zdjęciu, robionem specjal­
nie na życzenie Obserwatorjum Krakowskiego, dnia 16 marca 1926 r.,
ani też na 13 innych zdjęciach, pochodzących z okresu od 1902 r. do
1920 r.
Tak obfity, wyjątkowo nawet obfity materjał o charakterze nega­
tywnym, dawał podstawę do przypuszczenia, zwłaszcza zagranicy, że
spostrzeżenie krakowskie polegać musiało na omyłce. Sam p. Kordy­
lewski nie dawał jednak za wygraną i postanowił doglądać tej okolicy
nieba przy każdej sposobności, chociaż gwiazda zdawała się mieć cha­
rakter »nowej“, a nowe gwiazdy ukazują się raz jeden. Te poszukiwa­
nia uwieńczone zostały pomyślnym wynikiem, gdyż po dłuższym okre­
38
sie niewidzialności, gwiazdka została na nowo odszukaną, w nocy z 5
na 6 marca 1927 r. Była ona wówczas 12 wielkości. O tem powtórnem
ukazaniu się jej zawiadomiono znów zainteresowane obserwatorja, a do
obserwatorjów polskich rozesłano dokładną mapkę okolicy, sporządzoną
przy pomocy zdjęcia Wolfa i Reinmutha. Odkrycie potwierdził zagra­
nicą prof. K O raff w Bergedorf, obserwując gwiazdkę w dniach 14
i 15 marca w jasności 12‘2 wielk. gw. Okólnik Obserwatorjum Kra­
kowskiego Nr 23, z dnia 29 marca 1927 r., zawiera historję odkrycia,
pozycję gwiazdy (a = 12” 33“ 13s 5, § = 17°6'43" dla epoki 1926.0) oraz
mapkę okolicy (patrz rys.).
T Kruka (gdyż taką nazwę otrzymała nowa zmienna) obserwowaną
była w Krakowie do dnia 6 kwietnia, w którym to czasie jasność jej
ustawicznie malała.
Z badań PaveVa wynika, że gwiazdka ta posiada b. znaczny, bo
więcej jak l -5 wielkości wynoszący wskaźnik barwy (Farbenindex),
t. zn. że z powodu swego czerwonego zabarwienia działa na kliszę
fotograficzną tak, jak na oko działa gwiazda o 15 wielkości bledsza.
Okoliczność ta tłumaczy dostatecznie fakt nieznalezienia zmiennej na
kliszach harvardzkich i zdjęciach heidelbergskich. Według EscKa,
T Kruka można uważać za regularną zmienną o okresie około 400 dni.
Jeśli przypuszczenie to jest słuszne, to należałoby się spodziewać na­
stępnego maksymum blasku w lutym 1928 r. Istotnie w dniu 20 gru­
dnia 1927 r. gwiazda w Krakowie nie była jeszcze widoczna, natomiast
została dostrzeżona 24 stycznia 1928 r., jako gwiazdka 12-ej wielkości.
W dniach następnych blask gwiazdy szybko wzrastał.
Tymczasem w Obserwatorjum Harvardzkiem powtórzono szcze­
gółowiej poszukiwania, i tym razem rzeczywiście odnaleziono T Kruka
na 8 kliszach (z lat od 1895 do 1919) oraz na 3 kliszach z lutego
i marca 1927 r. Na tym przykładzie raz jeszcze uwydatniło się o ile
łatwiej jest skonstatować fakt uznany, niż potwierdzić rzecz, której istnie­
nie wydaje się niepewne, nie mówiąc już o odkryciu czegoś całkiem
nowego. Obliczony na podstawie materjału harvardzkiego okres zmien­
ności 401 dni zgadza się z okresem podanym przez Esch’a.
Jak to z powyższego przeglądu widzimy, materjał obserwacyjny,
dotyczący nowej zmiennej, jest jeszcze dość ubogi i gwiazda wymaga
dalszych możliwie licznych dostrzeżeń, zwłaszcza przy pomocy znacznie
silniejszych narzędzi niż te, któremi rozporządzają obserwatorja polskie.
Badanie jaśniejszych z nowo-odkrytych gwiazd zmiennych jest
nadzwyczaj wdzięcznem polem pracy również i dla miłośników astro­
nomji, tem bardziej, że obserwując gwiazdę dotąd niebadaną, ma się
pewne prawdopodobieństwo odkrycia w jej otoczeniu nowej zmiennej,
jak to już parokrotnie potwierdziło się w Krakowie. W niewielu już
tylko gwiazdozbiorach może się zresztą udać odkrycie gwiazdy o po-
39
jedyńczej i zwłaszcza tak wysokiej literze, jak T (co oznacza, iż jest to
trzecia znana gwiazda zmienna w danym gwiazdozbiorze: pierwszą
oznacza się literą R, drugą — literą S, pojedyncza zaś litera przypada
na pierwszych dziewięć gwiazd zmiennych danej konstelacji).
Szczególnym zbiegiem okoliczności gwiazda zmienna R Corvi,
a więc pierwsza gwiazda zmienna w tymże, w kraju naszym dość mało
dostępnym do obserwacyj gwiazdozbiorze Kruka, odkryta została rów­
nież w Krakowie, jeszcze przed sześćdziesięciu laty, przez ówczesnego
dyrektora Obserwatorjum profesora F. Karlińskiego. Gwiazda R Kruka
jest, podobnie jak T Corvi, długookresowa, o okresie zmienności 318 dni,
w maksymum podnosi się do 7-ej i 8-ej wielkości, w minimum zaś,
według nielicznych dotychczas obserwacyj, spada poniżej 13-ej wiel­
kości. Zmienność jej odkryta została w sposób odmienny, w związku
z czynionemi wówczas w Krakowie dostrzeżeniami o charakterze astrometrycznym. Karliński chciał jej mianowicie użyć za gwiazdę porówna­
nia dla wyznaczenia planetoidy Eunomji, ale, po skierowaniu lunety
na miejsce, gdzie według katalogu Lalandća gwiazda znajdować się
była winna, zauważył jej nieobecność; tylko nieopodal świeciła gwiazda
10-ej wielkości. Ciesząc się z mnożących się ostatniemi czasy odkryć
w Krakowie, nie zapominajmy, że nawet za dawnych, tak szarych dla
Narodu czasów, byli tu pracownicy, wytrwale i płodnie orzący skibę
nauki polskiej.
Impresje z Łysiny
napisał
Jan Mergentaler.
Na Łysiną przyjechałem d. 26 września 1927 r. [poprzednio byłem
już raz tutaj, dzięki uprzejmości p. prof. T. Banacliiewicza, z którym
spędziłem tu 3 dni]. W dwa dni później zostałem już w samotności,
gdyż p. Orkisz, mój poprzednik, opuścił Łysinę — będąc powołanym
do służby wojskowej. Przyjechałem w czas jaknajbardziej nieprzyjemny.
Szczyt góry w chmurze. Chlapanina. Mgła. Zimno. I dziesiątki os, któ­
rych żądła i do mnie trafiły. Później dopiero poznałem w całej pełni
uroki krajobrazowe, pełne plam barwnych i „form architektonicznych".
Pierwszy miesiąc mojego tutaj pobytu w znacznej części zajmowały,
poza obserwacjami i studjami nad rachunkiem orbit gwiazd zaćmie­
niowych, sprawy wykończenia dobudówki domku mieszkalnego. Pozna­
łem przytem trochę tutejszych górali, pełnych „ambitu", ale naogół
nietęgich robotników.
Przywiozłem ze sobą na Łysinę duży poszukiwacz komet Steinheila,
dla obserwacji gwiazd zmiennych, oraz termohygrograf (Fuess Nr 15745),
który wzbogacił zasób instrumentalny tutejszej stacji meteorologicznej.
Zastąpił on jednocześnie termometry maksymalny i minimalny, wyjęte
w d. 15. XI. r. b. z budki meteorologicznej.
Program moich zajęć tutaj — to wizualne pomiary gwiazd zmien­
nych zaćmieniowych (koło 80 gwiazd), zakrycia gwiazd przez Księżyc,
szukanie komet; obserwacje meteorologiczne. Dziś, po 2 xk miesiącach
pobytu tutaj, trudno mówić jeszcze o rezultatach obserwacji. Jedynie
w luźny sposób mogę podać niektóre bardziej interesujące spostrzeżenia.
Pierwszą rzeczą, jaka mi się nasunęła przy obserwacjach meteoro­
logicznych, to dosyć częste i silne wiatry (zwłaszcza w listopadzie) z kie­
runków południowo-zachodnich, resztki wiatru halnego, dochodzące
do 2 0 m/sek. (wiatromierz Wild'a) Następnie przejrzystość powietrza —
specjalnie w końcu listopada i początku grudnia, pozwalająca sięgać
przy pomiarach foto metrycznych dużym poszukiwaczem komet Steinheila
do 10° nad horyzont (umożliwiło to n. p. obserwacje w ciągu dość
znacznej części nocy gwiazdy u Zająca) W jedną z takich pogodnych
nocy z 2 na 3 grudnia skierowałem w czasie zachodu Księżyca na niego
lunetę. Powietrze było nadzwyczaj czyste, spokojne, przy niewielkim
mrozie. Księżyc chował się za zbocze górskie na zachód od Babiej góry.
41
Ostatni niknący jasny punkt tarczy zabłysnął rubinowem światłem, które
w przeciągu 2 — 3 sekund przeszło całą skalę widma, najsilniej roz­
jarzając się niebiesko - zielonym kolorem. O ile mi wiadomo, jest to
pierwsza obserwacja „zielonego promienia" czy „zielonego błysku" dla
Księżyca. Dotychczas obserwowano to zjawisko dla Słońca, Wenery
i Jowisza.
Jednym z poważnych plusów na korzyść Łysiny jest zjawisko
t. zw. „inwersji temperatury" w czasie pogodnych nocy, które specjalnie
w zimie stwarza sprzyjające warunki dla obserwacji. Podczas gdy w doli­
nach, w czasie pogody następuje znaczny spadek temperatury w nocy,
tutaj opada ona nieznacznie w porównaniu z dniem, osiąga czasem
płytkie minimum koło północy, by potem powoli podnosić się, prze­
ważnie jednak utrzymuje się, w granicach nieznacznych wahań, na sta­
łym poziomie, często tylko o parę stopni niższym od wartości maksy­
malnej w dzień.
Jako czynnik klimatyczno -higjeniczny występuje nadzwyczajna
procentowa suchość powietrza w czasie dni pogodnych, kiedy nieraz
wilgotność względna opada do 10%. Gorzej jest wtedy, gdy mgły
otaczają szczyt, co zresztą przytrafiało się nieraz, i gorzej jest wtedy, gdy
trzeba siedzieć w mieszkaniu dusznem o niskim suficie i małych oknach.
W każdym razie, od czasu założenia tej Stacji, i od czasu, gdy
dr. J. Gadomski spędził tu bardzo ciężką zimę, warunki bytowania
na Łysinie poprawiły się znacznie. O ile to było możliwem. Nadal
pozostaje pewien minus w związku z trudnościami komunikacyjnemi,
trudnościami prowiantowemi, oświetleniem naftowem, brakiem bibljoteki i t. p. Marzenia o porządnym domu, elektryczności, kopule astro­
nomicznej — chroniącej od wiatrów i łatwej do otwierania, szosie i t. p. —
to marzenia dalekiej przyszłości. Dziś — trochę robinsonady.
Noce obserwacyjne obfitowały w różnorodne emocje. Pocenie się
objektywu, mimo odrośnika, gdy w czasie pogody wilgotność względna
dochodziła do 100%. Podejrzane szelesty w lesie — jak się okazało,
przyczyną ich były zające — co zdradziły liczne ślady na śniegu. Wiatr
wstrząsający lunetą. Częstokroć całkowita cisza, pozwalająca sięgać do 11-ej
wielkości gwiazdowej w pomiarach fotometrycznych, szukać komet,
i podziwiać różne objekty mgławicowe i gromady gwiazd trudniej
dostępne dla tegoż narzędzia w Krakowie.
I
to wszystko na tle. Tle przyrodniczem. Pełnem świerków, jodeł,
buków, gór, mysikrólików, sikor, czasem puszczyków i jastrzębi.
I
właśnie to tło. Astronomja, jako wynik, bądźcobądź w pewnym
specjalnym kierunku kształconych władz psychicznych — jest wytwo­
rem — maszyny do rachowania, logarytmów, abstrakcji matematycznej
i instrumentu optycznego. Wytworem kultury urbanistycznej. Tu —
trochę żywiołu. I stąd płynąca — z gór i z lasu, z tętniącego życia,
42
pewna dysharmonja. Może tylko uwypuklenie tego — na co natrafia
się tak często w pracy teoretycznej. Nie pokrywanie się badanej rzeczy­
wistości z tworzoną konstrukcją myślową. Występuje tu kontrast może
tem silniej dlatego jeszcze — że brak t. zw. „atmosfery naukowej".
A w życiu samotnem trzeba odnajdywać własne energje psychiczne
na przezwyciężanie różnych takich czy innych niepokojów myślowych.
Ale to może właśnie nadaje pewien specjalny urok pracy tutaj.
*
Łysina w Beskidach, dnia 12 grudnia 1927.
Stosunki klimatyczne Łysiny
Próba charakterystyki
napisał
Tadeusz Olczak.
W roku 1927 upłynęło 5 lat istnienia Stacji Astronomicznej na
górze Łysinie (912 m.) w Beskidzie Zachodnim. Tamże czynną jest od
czerwca 1922 r. stacja meteorologiczna, której działalności oraz uzyska­
nym stąd dla stosunków klimatycznych i fizycznych Beskidu Zacho­
dniego co ważniejszym wnioskom, zamierzam na życzenie prof. T. Banachiewicza, Dyrektora Krakowskiego Obserwatorjum, a łysińskiej pla­
cówki naukowej twórcy, poniższych słów kilka poświęcić.
Szczyt Łysiny (cp = 49°46’ ; a = 2O04’) porośnięty jest młodym lasem
świerkowym, otaczającym niewielką polankę na samym wierzchołku
góry. Tutaj, w miejscach dość zacisznie obranych, ustawione są klatka
z termometrami i ombrometr (systemu Hellmanna). Prócz tego na w y­
posażenie stacji składają się: barometr rtęciowy Kappeller 670, aneroid
»holosteric«, wiatromierz Wilda umieszczony na dziesięciometrowej
wysokości maszcie oraz ręczny wiatraczek systemu Robinsona. W osta­
tnich czasach, Stacja uzyskała nadto termograf i hygrograf. Spostrze­
żenia odbywają się trzy razy na dobę w godzinach 5.40, 12.40 i 19.40
T. U. i dotyczą wszystkich elementów meteorologicznych notowanych na
stacjach I I rzędu. Ponadto czynione są, poza godzinami normalnych
spostrzeżeń, oceny zachmurzenia wieczornego.
Stosunki klimatyczne Karpat oceniano dotychczas powszechnie
na podstawie spostrzeżeń wykonywanych po licznych stacjach leżących
częścią w dolinach, częścią po stokach górskich. Jakkolw iek tedy da­
wały się skonstatować pewne ogólne prawidła, którym podlega wpływ
gór na klimat, to jednak miara tego wpływu z konieczności albo by­
wała pomijaną, albo też dedukowauo ją na pewien górski obszar ze
stosunków panujących w dolinach, które to stosunki zawsze są w w y­
sokim stopniu uzależnione od okoliczności nie mających nic wspólnego
ze zmianami wysokości, a wskutek tego w wielu przypadkach noszą
nawet charakter bardziej kontynentalny, niż płaskie tereny w sąsiedz­
twie łańcucha górskiego. Jasnem jest jednak, że droga ta nie prowadzi
do uchwycenia ogólnych praw rządzących zmiennością czynników
meteorologicznych wraz z wysokością. Różnice bowiem w stosunkach
klimatycznych dwóch stacyj sąsiadujących ze sobą spowodowane są
ogromnym splotem warunków i jedynie tam, gdzie warunki te są mo­
żliwie najprostsze, szukać można praw omawianych. Okoliczność ta
odnośnie do wzajemnego położenia Łysiny i Krakowa spełniona jest
w stopniu dość dużym, jeżeli więc ponadto dodamy, że stosunki k li­
matyczne szczytów, same w sobie interesujące, na Łysinie po raz
pierwszy w Polsce mogą być dokładnie zbadane (nieegzystująca obecnie
stacja meteorologiczna na Kamnickiej Płycie, ani stacje w obrębie Tatr,
szczytowemi nie mogą być nazwane), to fundamentalnego znaczenia
omawianej stacji innemi argumentami uzasadniać już nie trzeba.
44
T e m p e r a tu ra .
Stosunki termiczne Łysiny są dowodem najwymowniejszym, że
przyjmowanie ilościowej miary zmian czynnika meteorologicznego z wy­
sokością za charakterystykę dziedziny klimatycznej nie może mieć
miejsca. Ja k się bowiem przekonamy, mimo iż wpływ wysokości dzia­
łać może w sposób normalny na średnią temperaturę, wysokość
opadu etc., ogólne jednak stosunki klimatyczne szczytowemi mogą
nie b y ć , czego właśnie przykładem może służyć Łysina. Odwro­
tnie, łatwo jest podać liczne przykłady gór o typowo szczytowym kli­
macie, w których liczby charakteryzujące wielkość wpływu wysokości
takie np. jak gradjenty, zachowują się w sposób najrozmaitszy. Jest to
zresztą zupełnie zrozumiałe, gdyż gradjenty obliczane dla pewnych gór
zależne są w zbyt dużym stopniu od wyboru stacyj, z których czer­
piemy materjał. Wiemy np. jak decydująco wpływa na klimat doliny
śródgórskiej jej kształt i kierunek, co przecież z wysokością wspólnego
nic nie ma, a jednak stacje w tych dolinach często służą do wyznacza­
nia gradjentu. Liczby w ten sposób otrzymane, są, być może ciekawe,
nie odpowiadają jednak na pytanie zasadnicze o wpływie wysokości
i tylko wysokości na czynnik meteorologiczny.
Średnia roczna temperatura obliczona na podstawie pięcioletnich
spostrzeżeń (VI. 1 9 2 2 —V I. 1927 ) wynosi 4A7 na Łysinie, zaś w K ra­
kowie 8°.5. Stąd, wobec różnicy poziomów między temi stacjami równej
690 m., otrzymujemy wartość gradjentu o°.55 na 100 m., wartość
dokładnie równą tej, którą A ngot przyjął za średnią dla całej Europy
(Angot, Climat de la France. Annales. Bur. C. Met. de France, t. L
1903). Kremmser uzyskał dla Karpat Zachodnich wartość gradjentu
o.°64, a jak wykazał Romer (Klimat ziem Polskich. Enc. Akad. Um.)
wartość ta jest stanowczo zbyt duża. Z cyfr podanych przez tego
uczonego czerpię następujące: Nowy T a rg —Zakopane o°-36. K raków —
Zakopane o°.42. Kraków— Nowy T arg o°.46. Kraków— Mogilany 00.40.
Wynikają stąd średnie wartości gradjentu leżące w pobliżu 00.40,
a odchylenie od tej wartości wraz z charakterem ich rocznego prze­
biegu proponował Romer przyjąć za charakterystykę różnych typów
klimatycznych w obrębie Karpat. Po zredukowaniu (metodą podaną
przez Hanna — przy zastosowaniu gradjentu równego 0.050 na 100
metrów) średnich temperatur do poziomu morza, mamy:
I
V II
Rok
Łysina
— 0.2
17.6
8.2
Kraków
1.0
20.9
10.7
z czego wynika, że roczny przebieg temperatury jest na Łysinie jednostajniejszy niż w Krakowie, cecha, która wraz z faktem zmniejszenia
się wahań dziennych na Łysinie, każe przypisać jej mniejszy stopień
kontynentalizmu niż Krakowowi. Nie jest wprawdzie zima na Łysinie
cieplejszą niż w Krakowie, tak jak to ma miejsce odnośnie do stacyj
niekoniecznie nawet szczytowych, ale bardziej podległych wpływowi
klimatycznemu gór, jak np. Kamnicka Płyta, ale dlatego też nie przypi­
szemy Łysinie klimatu przejściowego między klimatem płaskowyżu ma­
łopolskiego, a klimatem szczytów karpackich.
Za takiem stanowiskiem Łysiny przemawiają również i inne jej
właściwości termiczne, jak np. tendencja do przesuwania się minimum
temperatury ze stycznia (Kraków), na luty (Łysina), lub zmniejszenie
45
się rocznej amplitudy, która na Łysinie wynosi I 7 ° . 8, a w Krakowie
ic).09. Wszystkie te, na niewielką wprawdzie skalę zachodzące objawy
świadczą, że mamy na szczycie Ł ysiny do czynienia z klimatem dość
jeszcze dalekim od typowo szczytowego i raczej kontynentalnym niż
szczytowym (co zresztą jest w danym razie kwestją subjektywną),
w każdym zaś razie przejściowym.
Jeszcze słów kilka o inwersji temperatury, jaka zimą wielokrotnie
ma miejsce na linji Kraków —Łysina. Odnośnie Ł ysin y zjawisko to
zauważył i zilustrował odpowiednim przykładem Stenz (p. Zachmurze­
nie wieczorne i inne czynniki atmosferyczne na szczycie Ł ysiny i w K ra ­
kowie, Rocznik Astronom. Obserw. Krak. t. III, 1924). Rosnąca ku
górze temperatura jest zjawiskiem pojawiającem się w górach zimową
porą bardzo często, a nawet wówczas, gdy średnia temperatura (zredu­
kowana) zimy maleje ku górze. Wnosząc ze stosunków zachmurzenia,
odgrywa tu dużą rolę wiatr halny, zresztą przyczyn jest sporo, a wza­
jemny ich do siebie stosunek, jeżeli chodzi o Karpaty — niedosta­
tecznie zbadany. Przykład podany przez Stenza nie daje jednak wyo­
brażenia o tem, na ja k wielką skalę odbywa się inwersja temperatur
między Krakowem a Łysiną. Podam więc jeszcze kilka innych. Dnia
7 stycznia 1924 roku w Krakowie zanotowano temperatury: —20.°4,
— 1 3-°7» — 16.°5, zaś na Łysinie: — i4°.o, — 1 1 . °o i — i2°.2. W dniach
następnych temperatura w Krakowie stale była mniejszą o i ° —6°.
W dniu 14. I. 24 różnica temperatur osiągnęła swe maximum. W po­
łudnie zanotowano w Krakowie — 8°.i, zaś na Łysinie + i ° .o (różnica
90.1), Ogółem przez 13 dni (od 7. I do 19. I) panował nieustannie
na omawianej przestrzeni odwrotny porządek temperatur. Podobnież
między 20 a 26 lutego 1924 r. panowała inwersja, mniej jednak pię­
knie wykształcona i krócej trwająca; posiadała natomiast większy roz­
miar: dnia 2 1 lutego bowiem, zanotowano w Krakowie rano o 5.40 T. U.
— I90.o, zaś na Łysinie — 7°,4, a więc maksymalnie różnica wyniosła
w tym dniu ii°.6 ! Również w grudniu tegoż roku, a następnie w sty­
czniu i grudniu 1925 r. były dość silne inwersje.
Fakty te: prawidłowość spadku temperatury z wysokością oraz
zachodzące na skalę, właściwą nawet wielkim łańcuchom górskim,
inwersje temperatury w miesiącach zimowych, przy jednocześnie niezbyt
szczytowym, jak stwierdziłem, raczej kontynentalnym typie klimatu Ł y ­
siny, najwymowniej wskazują, jak dalece niezależnemi są klimat i zja­
wiska związane z różnicami wysokości, oraz jak dalece unikać należy
charakteryzowania pierwszego przez te ostatnie.
Opady.
Stosunki opadowe potwierdzają wszystkie powyżej wyłuszczone
wnioski. Średnio spada na Łysinę w ciągu roku 110 4 mm opadu,
w Krakowie natomiast tylko 703 mm. Gradjent pluwiometryczny w y­
nosi tedy 58 mm na 100 m. Z cyfr zebranych przez Romera w jego
klasycznej pracy: »Geograficzne rozmieszczenie opadów w krajach
karpackich« wynika, że średni dla całych Karpat gradjent pluwio­
metryczny wynosi 60 mm na 100 m. Znów więc spotykamy się z za­
dziwiającą zgodnością danych łysińskich z rezultatami otrzymanemi na
drodze statystycznej.
Gradjent pluwiometryczny ulega bardzo znacznym wahaniom
rocznym. Obliczony dla linji K raków —Łysina wynosi zimą 42 mm,
46
latem 74. Wahania gradjentu spowodowane są jedną z najcharakterystyczniejszych cech klimatu szczytowego, mianowicie podnoszeniem się
opadu zimowego w stosunku do letniego. W Krakowie opad zimowy
stanowi 3 1 % opadu całorocznego, w dolinach śródgórskich procent
ten, z powodu lokalnej zwyżki kontynentalizmu, takim dolinom właści­
wej, jest nieco mniejszy. Naogół jednak opad zimowy rośnie ku górze
1 wreszcie na pewnej wysokości staje się równym opadowi letniemu.
T aka »powierzchnia zrównania« w różnych górach leży na różnej w y­
sokości. Z badań Hellmanna wynika, że powierzchnia ta podnosi się
w kierunku południowo - wschodnim. W Wogezach stwierdzono jej
obecność na wysokości 300 —400 m., w Sudetach na wysokości 900 m.
Czasami bywają dwie, leżące jedna nad drugą, powierzchnie zrównania.
Opad zimowy na Łysinie wynosi 3 3 % całkowitego opadu rocznego,
Brak dalej na południe wysuniętych meteorologicznych stacyj szczyto­
wych, nie pozwała rozstrzygnąć jaki rozkład rocznego opadu na pół­
rocza letnie i zimowe, właściwym jest dla klimatu szczytów karpackich.
Biorąc pod uwagę, że Łysina, choć posiadająca klimat słabo szczytowy
ma 3 3 % opadu zimą, z dużem prawdopodobieństwem możemy oczeki­
wać, że szczyty położone dalej na południe, mają opad zimowy jeszcze
większy.
Częstość deszczów, czyli ilość dni z deszczem dającym się zmie­
rzyć, powiększa się także ku górze; na Łysinie mamy 201 dni z opa­
dem w ciągu roku, co wynosi 550/3 ogólnej ilości dni w roku; w K ra­
kowie dni z opadem jest 173, czyli 48%- Ponieważ jednak wysokość
sumy rocznej rośnie wraz z wysokością dużo szybciej niż częstość,
przeto natężenie średniego deszczu (stosunek sumy rocznej do ilości
dni z opadem) wypada na Łysinie większem niż w Krakowie. Średni
deszcz ma mianowicie na Łysinie 5.5 mm, zaś w Krakowie 4.1 mm.
Miesiące letnie mają na obszarach płaskich nieco więcej dni z deszczem
niż miesiące zimowe. Idąc jednak ku górze, konstatujemy zmniejszanie
się ilości dni z deszczem w lecie, na korzyść ilości dni z deszczem
w zimie. Bardzo często w górach, ilość dni z opadem w zimie prze­
wyższa nawet liczbę dni z opadem w lecie. Łysina ma 49°/0 dni z opa­
dem w zimie, Kraków nieco mniej, bo 47°/o- Ciekawą jest ponadto rze­
czą, że tak samo zachowują się liczby wyrażające ilość dni z opadem
obfitszym np. ^ 1 mm. Ilość takich dni w zimie mniejszą jest niż la­
tem; ze wzrostem wysokości ilość ta powiększa się zimą, maleje latem.
Interesujący jest rozkład ogólnej sumy dni z deszczem na po­
szczególne natężenia. Jeżeli na osi odciętych uważać będziemy natęże­
nie, a na osi rzędnych ilości dni z deszczem, to otrzymamy krzywą,
z której łatwo odczytamy jaka jest częstość deszczu o danem natężeniu.
Krzyw a ta początkowo nadzwyczaj raptownie rośnie, co odpowiada
faktowi, że ilość dni z deszczem umiarkowanej wysokości (0.5 mm—
2 mm) kilkanaście razy jest większą od ilości dni z deszczem o wy­
sokości ledwo dającej się zmierzyć (0.1 mm— 0.2 mm). Między natęże­
niami 1.5 mm— 5.0 mm, krzywa ta posiada maksimum, od którego po­
cząwszy spada łukiem podobnym do łuku hyperboli, aby wreszcie około
natężenia 50 mm przeciąć oś odciętych. Krzywe takie, jak to wynika
z badań Hellmanna (Die Niederschlage in den Norddeutschen Stromgebieten, 1906), mają to do siebie, że kształt ich w niewielkim stopniu
zależy od stosunków klimatycznych miejscowości dla których są kre­
47
ślone (pomijając łatwo zrozumiałe różnice w rozmiarach i w położeniu
maksimum). Odnośnie do krzywych takich wykreślonych dla Ł ysiny
i Krakowa sprawdza się to w zupełności, a ponadto maksima tych krzy­
wych odpowiadają dla obu miejscowości natężeniom 2— 3 mm, czyli
że deszcze tych natężeń są najczęstsze.
Częstość deszczów o danem natężeniu na Łysinie.
S k a la p o zio m a — n a tę ż e n ie d eszczu w m ilim e tr a c h ; s k a la p io n o w a le w a —- ilość d n i o d a n y m
o p ad zie deszczow ym , p ra w a — częstość w p ro c e n ta c h .
Wskutek zbyt krótkiego okresu obserwacyjnego, niepodobna przy­
wiązywać wagi do tego średniego przebiegu, jaki otrzymujemy z materjału czteroletniego (od czerwca 1922 r. upłynęło wprawdzie już 5 lat,
do dyskusji przebiegu koniecznem jest jednak używanie lat zaczynają­
cych się od stycznia). Zdaje się jednak, a odnośna tendencja zupełnie
wyraźnie jest widoczną, że na Łysinie maksimum przypada na miesiąc
lipiec (w Krakowie także, jak to wynika z długoletnich spostrzeżeń).
Ponadto krzywa ilości deszczu jest na Łysinie w okolicy maksimum
mniej stromą po obu stronach tego maksimum, niż w Krakowie. Dru­
gorzędne maksimum wypada na Łysinie w grudniu. Gdyby istotnie
miało tak być, a najbliższe lata pokażą, byłby to dość ciekawy przy­
padek i rzadki (Hellmann, Die jahrliche Periode der Niederschlage,
Met. Zeitschr. 1887).
Maksymalny miesiąc w roku zawiera średnio 20°/0 całego rocznego
opadu. Często jednak zdarzają się miesiące ogromnie mokre. T ak np.
czerwiec 1925 był wyjątkowo mokry i na obu stacjach spadła w ciągu
jego trwania prawie trzecia część całorocznego opadu. Pod tym wzglę­
dem panują na obu stacjach stosunki niemal identyczne.
Najobfitszy w opad dzień roku, t. zw. absolutne dzienne maksi­
mum przypada na obu stacjach w lecie, a mianowicie w czerwcu lub
lipcu. Cała różnica polega tylko na tem, że te absolutne maksima są na
Łysinie dużo wyższe niż w Krakowie. Stosunek bowiem średnich sum
opadowych wynosi dla tych stacyj 1.6, zaś średnio biorąc, absolutne
maksimum na Łysinie dwukrotnie przewyższa absolutne maksimum
w Krakowie. Średnie absolutne maksimum wynosi na Łysinie 71 mm
czyli 6°/o średniej sumy rocznej, zaś w Krakowie 39 mm czyli 5°/o
tejże sumy. W jakim zaś stopniu maksima są obfite świadczy fakt, że
średnie absolutne maksimum dzienne stanowi zwykle Vib średniego
rocznego opadu, czasem zaś w ciągu jednego dnia spada na Łysinie
tyle wody, ile właściwie wypada na cały miesiąc (^-/la sumy rocznej;
np. dnia 29. V I. 25 r. spadł opad w wysokości 95 mm, gdy tymczasem w tym samym roku na miesiąc średnio przypadało 100 mm).
Podnieść jednak należy, że dni z wysokiemi opadami tworzą na Łysinie
typ bardzo charakterystyczny. Najczęściej, mimo lata, obywa się bez
znaczniejszych wyładowań elektrycznych, natomiast deszcz pada przez
całą dobę lub większą jej część z umiarkowanem natężeniem. W czasie
takich dni, temperatura zachowuje się tak, jak w czasie dni mglistych,
t. zn. nie wykazuje prawie żadnych wahań dziennych.
Śnieg jest opadem, którego mierzenie za pomocą ombrometru
daje jedynie przybliżone rezultaty. Dlatego też rezygnuje się zwykle
z rozpatrywania ilości spadłego śniegu, ograniczając się tylko do ba­
dania t. zw. liczby dni ze śniegiem. Za dzień ze śniegiem uważa się
zwykle dzień z opadem, który choć w drobnej części składał się ze
śniegu.
Średnia ilość dni ze śniegiem w Krakowie, obliczona na podsta­
wie spostrzeżeń z lat 1922— 1926 wynosi 36 (faktycznie jest nieco
większa — przy użyciu dłuższego okresu czasu) co stanowi przeszło
20 °j0 ogólnej liczby dni z opadem. N a Łysinie wypadało średnio w tym
okresie czasu 76 dni ze śniegiem, czyli prawie 4O0/0 ogólnej liczby
dni z opadem. Wzrost tedy liczby dni ze śniegiem wynosi na 100 m
5.8 dni, czyli zawiera się doskonale w granicach, jakie dla tego wzro­
stu określił odnośnie do gór Europy środkowej Hellmann (Uber die
Schneeverhaltnisse von Deutschland, Stzb. der preuss. Ak. d. Wiss. 1921).
Wedle tego uczonego wzrost liczby dni ze śniegiem wynosi
5.0— 6.5 dni na 100 m. Warto zauważyć, iż istnieje wedle Hellmanna
ścisły związek między wzrostem liczby dni ze śniegiem, a spadkiem
temperatury.
Z cytowanej pracy Hellmanna czerpię dane następujące: Śnieżka
(1602 m) ma dni ze śniegiem 129, czyli 50°/0, Kniebis (Szwarzwald
901 m) dni ze śniegiem 74, Oberwiesenthal (g. kruszcowe 920 m)
dni ze śniegiem 90 czyli 47°/0, Altastenberg (780 m) dni ze śniegiem
72 czyli 36°/0. N a podstawie badań tego uczonego można podać na­
stępujące cechy klimatu szczytowego odnośnie do liczby dni ze śnie­
giem. i°) Maksimum liczby dni ze śniegiem przypada w górach na
luty, a nawet w górach wysokich, na marzec. 20) Liczba dni ze śnie­
giem w maju równą jest liczbie dni ze śniegiem w październiku. Na
obszarach płaskich maksymalna liczba dni ze śniegiem odpowiada mi­
nimalnej temperaturze, czyli przypada na miesiąc styczeń. Ponadto
śniegi majowe należą do rzadkości, zaś liczba dni ze śniegiem w paź­
dzierniku jest mniej więcej równa liczbie dni ze śniegiem w kwietniu.
Idąc tedy w górę spostrzegamy powiększenie się okresu czasu między
pierwszym, a ostatnim opadem śnieżnym; proces ten odbywa się zre­
49
sztą tak, że data pierwszego śniegu niewiele się cofa, natomiast data
ostatniego opadu śnieżnego posuwa się naprzód o cały miesiąc lub
więcej.
Na Łysinie mamy wyraźne maksimum liczby dni ze śniegiem
w styczniu. W październiku mamy 5 dni ze śniegiem, w kwietniu 6,
w maju zaś 1. Widać stąd, że istotnie stosunki łysińskie dość są odległe
od klimatycznych stosunków szczytowych i podobnie jak przy oma­
wianiu temperatury, stwierdzić należy, że raczej przypominają klima­
tyczne stosunki okolic płaskich graniczących z łukiem Karpat.
Trwałość pokrywy śnieżnej w górach zależy od wielu okoliczności
napozór dość drobnych, jak np. rodzaj szaty roślinnej, kamienistość
wierzchołka i jego kształt i t. d. T ą rozmaitością przyczyn usprawiedli­
wić można rozmaitą trwałość pokrywy śnieżnej na tych samych wyso­
kościach. Naogół jednak im wyższe góry, tem dłużej trwa na ich
wierzchołkach pokrywa. Z drugiej strony sam termin »dzień z pokrywą
śnieżną« oznaczając dzień, w którym pokrywa przy rannej obserwacji
miała dającą się zmierzyć grubość, sprawia w praktyce pewną trudność.
Zdarza się bowiem (szczególniej przy pierwszych opadach śnieżnych),
że obfity nawet śnieg, spadłszy w ciągu dnia, nie dotrwał do nastę­
pnego rana. Można nawet powiedzieć, że szybkie topnienie tak wcze­
snych, jak i ostatnich śniegów jest niemal regułą, a wynika stąd strata
w liczbie dni z pokrywą śnieżną. Może się również zdarzyć, że drobny
nawet opad śniegowy spadłszy na zmarznięty grunt trwa na nim całemi miesiącami, sprawiając znaczne powiększenie się liczby dni z po­
krywą śnieżną. W ynika stąd, że trzeba długich okresów czasu, aby
liczba wyrażająca stosunek liczby dni z pokrywą śnieżną do liczby dni
z opadem śnieżnym miała realną wartość. Okaże się wówczas, iż sto­
sunek ten rośnie z szerokością geograficzną, dosięgając u północnego
krańca Europy wartości 3.
W Krakowie średnia ilość dni z pokrywą śnieżną wynosi 60, zaś
na Łysinie 150. Wartości omawianego stosunku będą tedy: dla K ra­
kowa 1.4, dla Łysiny 2.0. Hellmann dokonał obliczenia wartości sto­
sunku liczby dni z pokrywą do liczby dni z opadem śnieżnym dla
najwyższych wzniesień na terytorjum Niemiec. Rezultaty uzyskał bar­
dzo ciekawe, okazało się bowiem, że stosunek ten bardzo mało zależy
od wysokości. Na obszarach płaskich przybiera w środkowej Europie
wartości od 1.2 do 1.6, w górach natomiast waha się między 1.4 i 1.6
dosięgając na szczycie Zugspitze wartości 1.7. Trudno powiedzieć dla­
czego stosunek ten osiąga na Łysinie wartość tak wysoką. Możliwe,
że współdziałają tu różne przyczyny. Śnieg spadający na Łysinie ma
charakter zbliżony do śniegów okolic płaskich — od zwykle padających
w górach igiełek raczej, niż płatków, daleko jest grubszy. Utrudnia to
w wysokim stopniu zwiewanie go przez wiatr, w czem zresztą współ­
działa także niejaka przed wiatrem ochrona, jaką ma polana na szczy­
cie Łysiny w otaczającym ją gęstym zagajniku. Być może wreszcie, że
panująca tu zimą duża wilgotność utrudnia parowanie śniegu.
Ciekawą jest jednak okolicznością, że obszary na północy Europy,
mające tą samą co na Łysinie średnią temperaturę roku, jak np. połu­
dniowa Finlandja, mają pod względem masy śnieżnej te same stosunki.
W pracy W. W. Korhonen (Bei welcher Temperatur fallen in Finland
die Niederschlage? Ann. Ac. Sc. Fennicae, Ser. 4, I. X V , 1920) znaj4
50
■dujemy wartości stosunku dni z pokrywą śnieżną do ilości dni z opa­
dem śnieżnym, który dla Helsingforsu wynosi 1.6, zaś dla Kuopio 2.1,
wyżej zaś na północy dochodzi do 2.4 (Karesuando). Analogja po­
wyższa sięga dalej. Okazuje się bowiem, że nietylko stosunek omawia­
nych dwóch liczb odnoszących się do Łysiny, jest taki sam jak w Finlandji, lecz także same liczby t. j. ilość dni ze śniegiem i ilość dni
z pokrywą śnieżną są mniej więcej te same (dla Kuopio: 82.0 i 176.4).
Zasadnicza różnica zjawia się dopiero gdy chodzi o temperaturę po­
wietrza w czasie opadu śniegowego. Na 76 dni ze śniegiem jest na
Łysinie 72 dni ze śniegiem spadającym w temperaturze mniejszej
od zera, zaś tylko 4 dni ze śniegiem padającym przy temperaturze
większej od zera. W Finlandji stosunki te na podstawie cytowanej
pracy W. Korhonen przedstawiają się dla liczby dni ze śniegiem w temperaturze> o° daleko pomyślniej, mamy bowiem dla Helsingforsu w 76°/0
dni ze śniegiem, śnieg ten pada w temperaturze < o ° zaś w 24°/0 przy
tem peraturze^ o°. W ynika z powyższego, że procentowy rozkład dni ze
śniegiem na dni, w których śnieg ten pada przy temp. powietrza> o°
i na dni w których śnieg pada przy temp. < o °, jest funkcją wysokości
w tym sensie, że liczba dni z opadem śniegowym przy temperaturze
powietrza> o° maleje ku górze.
Zachmurzenie.
Zachmurzenie jest czynnikiem atmosferycznym, którego zbadanie
odnośnie do szczytu Łysiny, jest jednym z najważniejszych zadań
Stacji. Gdyby np. okazało się, że średnie zachmurzenie w Krakowie
mniejszem jest od średniego zachmurzenia na Łysinie, to zniknęłyby
nadzieje wyposażenia tej ostatniej w Obserwatorjum Naród. Insty­
tutu Astronomicznego. Na szczęście, to co wiemy o zachmurzeniu
na Łysinie pozwala na całkiem kategoryczne stwierdzenie jej wyż­
szości nad Krakowem. Ju ż z rozważań Stenza wynikało, że zimą
nachmurzenie wieczorne jest na Łysinie mniejsze niż w Krakowie.
Naogół jednak stwierdził wymieniony autor zachmurzenie wieczorne
na Łysinie większe niż w Krakowie. Wniosek taki, mający zresztą
prowizoryczne tylko znaczenie z powodu półtorarocznego zaledwie
okresu obserwacji, płynął wprost z cyfr notowanych na obu stacjach.
G dy obecnie do rozporządzenia są rezultaty przeszło pięcioletnich ob­
serwacyj, opracowanie ich wymaga uwzględnienia pewnych, napozór
drobnych, lecz w istocie swej ważnych, okoliczności. Nad całem za­
gadnieniem pracuje Asystent Obserwatorjum w Krakowie p. K . K or­
dylewski. Dla ujednorodnienia spostrzeżeń obmyślił on cały szereg
drobiazgowych badań, z których pewna część jest już wykonaną.
W pierwszym rzędzie chodzi o uwzględnienie faktu niejednakowej
wysokości horyzontów obu miejsc obserwacji. W tym celu przyjęto za
podstawę horyzont krakowski, względem którego wysokość horyzontu
widzialnego z glorjetki Stacji łysińskiej (z glorjetki tej stale wykony­
wane są spostrzeżenia) jest ujemną. Założono następnie, że wysokość
horyzontu widzialnego z polany na szczycie Łysiny, względem hory­
zontu widzialnego z glorjetki, równą jest wysokości horyzontu widzial­
nego z glorjetki względem horyzontu krakowskiego. W ten sposób
poprawka horyzontu łysińskiego, widzialnego z glorjetki, na horyzont
krakowski może być wyznaczoną z jednoczesnych spostrzeżeń wykony­
51
wanych na Łysinie. N ie wchodząc w szczegóły, które w bliskiej przy­
szłości p. Kordylewski opublikuje, zaznaczymy, iż poprawka na hory­
zont krakowski wynosi — i przy zachmurzeniu na Łysinie równym i,
zaś przy zachmurzeniu rosnącem, bezwzględna jej wartość linjowo ma­
leje. Przy zachmurzeniu równem 10, poprawka staje równą zeru. Ogól­
nie wyznacza się ją ze wzoru:
i = — ( x — 10)
dla
x
i
9
gdzie x jest zaobserwowane zachmurzenie.
Powtóre jest rzeczą konieczną wyznaczenie błędów osobistych
rozmaitych obserwatorów, jeżeli nie dla wszystkich, to przynajmniej
dla tych, którzy obserwowali przez dłuższy przeciąg czasu.
Średnie zachmurzenie na Łysinie za czas od 1924^ r. do 1926 r.
wynosi 7.2, zaś poprawione na horyzont krakowski 6.9. Średnie, za ten
sam okres czasu, zachmurzenie w Krakowie wynosi 7.1. O rocznym
przebiegu tego czynnika świadczą dane następujące. W zimie zachmu­
rzenie wynosi: na Łysinie 7.0, w Krakowie 7.7; latem: na Łysinie 6.6;
w Krakowie 6.7. Cyfry te obliczyłem, poprawiając je tylko na horyzont
krakowski.
Zbyteczną jest rzeczą zaznaczać, że rozprawka niniejsza nie ma
pretensji do wyczerpania przedmiotu, nawet w słowa tego najwęższem
rozumieniu. Zatrudniony obecnie nad opracowaniem spostrzeżeń tej
pierwszej placówki Narodowego Instytutu Astronomicznego, pociągnięty
zresztą nader interesującemi rezultatami, z pośród tych, które już osią­
gnąłem, ograniczyłem się jedynie w niniejszem do wyszczególnienia
najciekawszych. W stosunkach o których piszę zorjentowałem się tem
łatwiej, że danem mi było spędzić tygodni kilka na łysińskiej Stacji,
za Co Dyrekcji Stacji składam na tem miejscu wyrazy mej gorącej
wdzięczności.
Asystentowi Obserwatorjum Krakowskiego p. K. K or dylewskiemu
winien jestem podziękowanie za udzielone mi rezultaty prac swych
nad zachmurzeniem Łysiny.
W Krakowie dnia 19. X I I 1927 r.
4*
Zakrycia gwiazdy 6 G. Librae przez Jowisza
oraz jego satelitę Ganimedesa
12 —13 sierpnia 1911 r.
napisał
J. Witkowski.
Zakrycia jaśniejszych gwiazd przez planety należą do ciekawych,,
lecz stosunkowo rzadkich zjawisk. Galie ustala na podstawie zasad
teorji prawdopodobieństwa, iż zakrycie większych gwiazd (1 —3 wiel­
kości) przez Saturna zachodzi raz na 130000 lat. Według prof. T. Banachiewicza (Wiadomości matematyczne, t. VIII) zakrycie gwiazdy do
wielkości 7 0 włącznie przez Jowisza może być zaobserwowane w W ar­
szawie raz na 144 lata; jeśli uwzględnić całą kulę ziemską, to zjawisko
takie, oczywiście, przypada częściej, niż dla pewnego, z góry oznaczo­
nego punktu jej powierzchni.
O
wiele rzadziej, niż dla samego Jowisza, przypadają zakrycia
gwiazd przez jego satelitów; dla Ganimedesa n. p. otrzymalibyśmy
jedno w Warszawie dostrzegalne zakrycie gwiazdy do 70 wielkości
włącznie na okres 1150 lat.
Pod względem naukowym odpowiednio zorganizowane obser­
wacje zakryć gwiazd przez planety mogą być wyzyskane do różnych
celów.
Zakrycia dostrzegane w dwóch dostatecznie odległych miejsco­
wościach dają paralaksę planety, tem samem więc i tak bardzo ważną
parałaksę Słońca, wolną przytem od błędów systematycznych. Najlepiej
nadają się do tego zakrycia gwiazd przez Marsa.
Szybkość pozornego ruchu planet na niebie znana jest z wielką
dokładnością, co pozwala z zaobserwowanych momentów wejścia i wyj­
ścia gwiazdy z za planety obliczyć też długość cięciwy, zakreślonej
przez gwiazdę za tarczą planety; o ile znane jest jeszcze względne po­
łożenie planety i gwiazdy, obserwacje takie dają promień tarczy pla­
nety. Znalezione tą drogą średnice planet wolne są od błędów syste­
matycznych, obciążających n. p. pomiary mikrometryczne.
Sprawdzanie oraz uzupełnianie teorji ruchu planet wymaga do­
kładnego porównania rzeczywistych położeń planet na niebie z położe­
niami obliczonemi. Zakrycia nastręczają doskonałą sposobność wyzna­
czenia położeń planet na niebie (np. biorąc średnicę i kształty planety
za dane, wyznaczyć można położenie planety względem gwiazdy na
podstawie zaobserwowanych momentów wejścia i wyjścia) i to z do­
kładnością, znacznie przewyższającą inne metody.
53
Prócz wspomnianych zastosowań astrometrycznych, zakrycia mogą
być wyzyskiwane i do badań nad strukturą atmosfery planet. W tego
rodzaju spostrzeżeniach miarodajna jest zmiana natężenia światła gwia­
zdy podczas jej znikania na początku zakrycia lub pojawiania się przy
końcu zakrycia.
Przewidywania zakryć gwiazd przez planety oparte być muszą na
bardzo dokładnych efemerydach planet, obserwacje zaś wymagają sil­
nych środków optycznych; w tem właśnie szukać należy przyczyny tak
późnego zainteresowania się astronomów ciekawemu temi zjawiskami.
Pewien bodziec w tym kierunku dało zagadnienie o przezroczystości
pierścieni Saturna; stopień widzialności gwiazd poprzez pierścienie jest
bowiem najlepszym probierzem owej przezroczystości.
Pierwsze próby przepowiadania zakryć gwiazd przez Saturna
poczynione były przez Winnecke'go w r. 1854, bezskutecznie wszelako,
z powodu zbyt małej dokładności ówczesnych efemeryd tej planety
(v. „Astronomische Nachrichten", Nr 922, „Monthly Notices", vol. 16
pg. 59). W r. 1881 Winneckćmu udało się przypadkowo dostrzec
zakrycie gwiazdy przez Wenus; naprowadziło go to na myśl wyzy­
skania tego rodzaju obserwacyj do wyznaczania paralaksy Słońca, na
co też zwrócił uwagę astronomów.
W latach 1888—1894 ogłaszał Berberich przepowiednie zakryć
gwiazd umieszczonych w katalogu „Bonner Durchmusterung" przez
4 wielkie planety, ani jedno wszakże zakrycie nie zostało zaobserwo­
wane. Dodać należy, iż przepowiednie Berberich.’a odnosiły się właści­
wie nie do zakryć, lecz do zbliżeń się podczas złączeń (T. Banachiewicz, „Wiadomości Matematyczne", t. VIII).
Przepowiednie zakryć, w ścisłem tego słowa znaczeniu, podawać
zaczął od r. 1903 T. Banachiewicz. Zakrycie gwiazdy B. D. —6°6191
przez Jowisza w dniu 19 września 1903 r. było dzięki temu pierwszem
zakryciem, dokładnie przepowiedzianem i zaobserwowanem w wielu
obserwatoriach. Za niem następują: zakrycia gwiazdy BD + 19°2095
przez Jowisza 21 maja 1908 r.; zakrycie i\ Oeminorum przez Wenus,
26 lipca 1910 r., zaobserwowane w 6 obserwatorjach; zakrycie 6 G.
Librae przez Jowisza oraz jego satelitę Ganimedesa, 12 —13 sierpnia
1911 r .; zakrycie BD-22°5073 przez Jowisza, 10 maja 1913 r.; zakry­
cia CPD (Cape Photographic Durchmusterung)—22°7419 przez Jowisza,
25 maja 1913 r.
Okres wojny światowej oraz towarzyszący jej zanik kooperacji
naukowej uczyniły przepowiednie zakryć gwiazd przez planety nieomal
bezcelowemi, to też uwaga astronomów odwróciła się od nich. Ostatniemi czasy zostały one znów podjęte, tym razem, mianowicie, przez
L.J. Comrie’go na łamach „The Journal of the British Astronomical Association".
54
Ze wszystkich zaobserwowanych podziśdzień zakryć gwiazd przez
planety, zakrycie 6 O. Librae przez Jowisza oraz jego satelitę Ganime­
desa, dnia 12 —13 sierpnia 1911 r., należy bezsprzecznie do najciekaw­
szych i zajmuje szczególne miejsce w historji Astronomji. Było to
pierwsze zakrycie gwiazdy przez satelitę planety, przewidziane rachun­
kowo, dzięki czemu całkowity przebieg tego zjawiska zaobserwowany
został w wielu miejscowościach. Należy przytem zaznaczyć, iż chodziło
tu o dość jasną gwiazdę, bo 6'/2 wielkości.
W literaturze astronomicznej znane są tylko dwa przykłady obser­
wacyj tego rodzaju, mających zresztą charakter przygodny. Dnia 5 paź­
dziernika 1888 r. miłośnik nieba, J. Tebbutt w Windsor (Austrałja), za­
obserwował zakrycie gwiazdki 9 wielkości przez pierwszego satelitę
Jowisza (A. N. Nr. 2232). Druga obserwacja dotyczyła przejścia poza
tarczą trzeciego satelity Jowisza, gwiazdki 8 wielkości; fakt zakrycia
stwierdzony został dopiero po wyjściu gwiazdy z za tarczy satelity,
przez prof. K Oraffa w Obserwatorjum hamburskiem, dnia 24 wrze­
śnia 1906 r. (A. N. Nr. 4143).
Według przepowiedni T. Banachiewicza, zamieszczonej w A. N.
Nr. 4508, złączenie pozorne geocentryczne gwiazdy 6 O. Librae i Jo­
wisza nastąpić miało 13 sierpnia 1911 r. w południe Greenwich;
w trzynaście zaś godzin później ta sama gwiazda miała ulec zakryciu
przez Ganimedesa, trzeciego satelitę planety. Warunki widzialności Jo­
wisza były takie, iż zakrycie gwiazdy przez planetę dostrzegalne było
tylko w Azji wschodniej i Australji, zakrycie zaś przez satelitę przypa­
dało na Amerykę południową. Przepowiednia wzbudziła powszechne
zainteresowanie i we wszystkich obserwatorjach położonych w strefie
widzialności poczyniono przygotowania do zaobserwowania zjawiska.
W Chili, dzięki energji i zabiegom Ristenpart’a, zorganizowany został
ad hoc łańcuch punktów obserwacyjnych, rozmieszczonych wzdłuż
kraju (będącego, jak gdyby, „rozszerzonym południkiem") i obejmują­
cych 16 stopni łuku południka; w braku wykwalifikowanych obserwa­
torów stacje obsadzone zostały przez miłośników Astronomji, mających
za zadanie odnotować jedynie długość trwania zakrycia gwiazdy przez
Ganimedesa. Obserwacje, którym pogoda wszędzie sprzyjała, za wy­
jątkiem Australji, stwierdziły w zupełności słuszność przewidywań
T. Banachiewicza, przyczem zakrycie gwiazdy przez Satelitę, które wy­
padło zgodnie z rachunkiem, przemawiało na korzyść nowych teoryj
ruchu księżyców Jowisza (w rachunkach swych posługiwał się T. Banachiewicz teorją Sampson’a oraz teorją de Sitter’a).
Bogaty materjał obserwacyjny, osiągnięty z tych zakryć, wyzyskany
został tylko częściowo. Ristenpart opracował obserwacje chilijskie, ce­
lem wyprowadzenia z nich rozmiarów i kształtu Ganimedesa. Badania
te jednak nie posiadają dostatecznego stopnia pewności, gdyż oparte
55
są na niedość ścisłych obserwacjach (słabe środki optyczne i brak do­
świadczenia u obserwatorów). Obserwacje zakrycia gwiazdy przez Jo­
wisza, poczynione w Zo-se (Chiny) dostarczyły O. Chevalier, ówcze­
snemu dyrektorowi Obserwatorjum OO. Jezuitów w Zo-se, materjałów
do wyznaczenia średnicy planety. Praca ta nie jest jednak wolna od
zarzutów. Zdjęcia fotograficzne, któremi posługiwał się O. Chevalier,
celem wyznaczenia wzajemnego położenia planety i gwiazdy, zostały
spożytkowane w sposób, nastręczający pewne wątpliwości; mianowicie,
bezpośrednie nawiązanie gwiazdy do planety, stosowane przez O. Chevalier, spowodować może wystąpienie niebezpiecznych błędów w po­
miarach. Praca nie wyjaśnia pozatem pewnej sprzeczności (o które]
będzie mowa dalej), wypływającej z rachunku i dotyczącej momentów
wejścia i wyjścia. Autor zadawala się przypuszczeniem, że istnieje błąd
w zaobserwowanym momencie wyjścia i wprowadza doń dowolną po­
prawkę, mającą usunąć wspomnianą sprzeczność.
Taki stan rzeczy przemawiał za koniecznością opracowania cało­
kształtu materjału, dotyczącego tego zjawiska. Wydawało się to tem
bardziej pożądane, że średnica Jowisza znana nam jest przeważnie z po­
miarów mikrometrycznych, obarczonych, jak wiadomo, błędami systematycznemi. Średnice planety, uzyskane drogą pomiarów heljometrycznych, lub z zaćmień satelitów, czy też z zakryć gwiazd, wypadają
znacznie mniejsze, niż wyznaczone mikrometrem nitkowym. Pomiary
mikrometryczne mają jednak za sobą przewagę liczbową, choć iluzo­
ryczną w danym wypadku, lecz skutecznie przeciwstawiającą się w oczach
niektórych astronomów dość skąpym danym, uzyskanym innemi spo­
sobami. Każde więc wyznaczenie średnicy metodą, wolną od błędów
systematycznych, przyczynia się do wyświetlenia rzeczywistej wartości
tej tak ważnej stałej układu Jowisza.
Metoda zakryć stosowana była do wyznaczenia średnicy Jowisza
dotychczas tylko trzy razy. H. Struve wyzyskał w tym celu zakrycie
gwiazdy B. D. —6°6191 z dnia 19 września 1903 r., T. Banachiewicz
zaś zakrycie B. D. + 190 2095 z dnia 25 maja 1908 r. W tej ostatniej
pracy podana została nowa metoda nawiązania gwiazdy do Jowisza.
Metoda ta posługuje się elementem pośrednim — satelitami Jowisza,
do których gwiazda zostaje nawiązana pomiarami, wolnemi od błędów
systematycznych; przejście od satelitów do planety umożliwia teorją
ruchu księżyców Jowisza, doprowadzona obecnie do wysokiego stopnia
dokładności. T. Banachiewicz, jak również i Struve, otrzymali dla śre­
dnicy Jowisza wartości mniejsze od tych, które znaleziono z pomiarów
mikrometrycznych. W sprzeczności z temi wynikami stoją badania
O. Chevalier’a, które wymagały jednak, jak wspomniano, sprawdzenia.
Zadaniem pracy naszej, którą niniejszy artykuł streszcza, było
opracowanie wszystkich dostępnych obserwacyj, dotyczących zakrycia
56
6 G. Librae przez Jowisza oraz jego III Księżyc; głównym celem było
wyprowadzenie wartości dla średnicy Jowisza, oraz poprawki jego efe­
merydy.
Cel ten osiągnięto w sposób następujący. Obserwacje wizualne
podają momenty początku i końca zakrycia; liczne zaś zdjęcia fotogra­
ficzne wyzyskano dla określenia położenia układu Jowisza w odniesie­
niu do gwiazdy. Mianowicie, bezpośrednie pomiary kliszy fotograficznej
dają współrzędne satelitów względem gwiazdy; by znaleźć położenia
gwiazdy względem Jowisza, pozostało obliczyć na podstawie teorji ru­
chu satelitów jowicentryczne ich współrzędne. Rachunki takie mogą
być obecnie dokonane albo przy pomocy tablic Satnpson'a („Tables
of the four great satellites of Jupiter", London 1910), lub też na pod­
stawie teorji liczbowej de Sitter’a. („On the masses and elements of
Jupiter’s satellites, and the mass of the system", Koninklijke Akademie
van Wetenschappen te Amsterdam, 1908). Obie metody zupełnie są
niezależne od siebie: teorją Sampson’a oparta jest bowiem na obser­
wacjach zaćmień księżyców Jowisza, podstawę zaś teorji de Sitter’si
stanowią pomiary mikrometryczne.
Otrzymane tą drogą względne położenia planety i gwiazdy dla
momentów zdjęć fotograficznych musiały być następnie zredukowane
do momentów wizualnie zaobserwowanych początku i końca zjawiska;
potrzebną w tym celu zmianę położenia Jowisza zaczerpnięto z efeme­
ryd tej planety. Jako ostateczny rezultat otrzymano dla zaobserwowa­
nego momentu wejścia lub wyjścia gwiazdy odległość jej od środka
pozornej tarczy Jowisza; rozważania geometryczne dały następnie śre­
dnicę planety w założeniu, iż znane jest jej spłaszczenie.
Należy zaznaczyć, że spłaszczenie wyznaczone było z wielką do­
kładnością z ruchów linji apsyd piątego satelity Jowisza niezależnie
przez Adam s’a i Cohria; średnia wartość spłaszczenia wynosi według
tych badaczy x/i5 0.3 („Monthly Notices", Vol. 61). Średnica pozornej
tarczy Jowisza zazwyczaj podawana bywa dla średniej odległości tej
planety, wynoszącej 5-20 jednostek astronomicznych.
Uzyskana w ten sposób wartość średnicy Jowisza wolna jest od po­
ważnych błędów, obarczających pomiary mikrometryczne; natomiast li­
czyć się trzeba z innemi źródłami błędów. Błędy te dotyczą dwóch
zasadniczych elementów zagadnienia: 1) momentów początku i końca
zakrycia, 2) wzajemnego położenia gwiazdy i planety. Błędy w ocenie
momentów wejścia lub wyjścia gwiazdy nie przekraczają, zdaniem
obserwatorów, kilku sekund czasu; ponieważ zaś ruch pozorny Jowisza
wynosił na sekundę czasu, w danym wypadku, około 0-"005, wspom­
niana niedokładność zaobserwowanego momentu pociągnie za sobą
błąd średnicy Jowisza, rzędu zaledwie około kilku setnych sekundy łuku.
Położenie planety względem gwiazdy zniekształcone być może
57
wskutek: 1) błędów przypadkowych pomiaru płyt fotograficznych,
2) błędów teorji ruchu satelitów Jowisza. Wpływ błędów pierwszej
grupy jest nieznaczny i przy dobrych pomiarach nie powinien prze­
kraczać 0".01. O wiele niebezpieczniejsze są błędy, pochodzące z teorji
ruchu satelitów: mogą one dochodzić do jednej dziesiątej sekundy
łuku a nawet i więcej.
Poprawkę efemerydy Jowisza znajdujemy z porównań względnego
położenia gwiazdy i planety, otrzymanego metodą przytoczoną, z takiemże położeniem, obliczonem na podstawie efemerydy Jowisza. Po­
prawka ta zawiera, prócz wspomnianych błędów pomiaru płyt fotogra­
ficznych oraz błędów teorji ruchu księżyców Jowisza, także i błędy
współrzędnych gwiazdy (błędy Katalogu gwiazd).
Nord
Zakrycie gwiazdy przez Jowisza w dniu 12 sierpnia 1911 r.
(Przebieg zakrycia dla Obserwatorjum w Zo-se. Rysunek A cta A s tro nornica).
Przyjmując rozmiary planety za wiadome, można też znaleźć po­
prawkę efemerydy z długości cięciwy, łączącej punkt pierwszego i osta­
tniego zetknięcia się gwiazdy z planetą, o ile znane są z obserwacyj
momenty tych zetknięć.
Podstawę całej pracy stanowią obserwacje wizualne oraz zdjęcia
fotograficzne zjawiska, dokonane w wielu obserwatorjach.
Obserwacje wizualne dotyczą momentów pierwszego i ostatniego
zetknięcia się gwiazdy z planetą. Obserwacje zakrycia gwiazdy przez
Jowisza dokonane były w obserwatorjach w Zo-se, Sydney, Windsor
oraz Perth. Ze względu na ich znaczenie dla dalszych wywodów, będą
tu szczegółowo przytoczone.
a)
W Zo-se obserwacje dokonane zostały przez O. Chevalier’a
przy pomocy wielkiego podwójnego ekwatorjału Oautiera (objektyw
58
lunety wizualnej posiada 400 mm średnicy i 690 cm odległości ogni­
skowej) zaopatrzonego okularem, powiększającym 300 razy. Warunki
atmosferyczne były sprzyjające i obserwator odniósł wrażenie nagłego
zniknięcia gwiazdy przy wejściu oraz równie nagłego pojawienia się
jej przy wyjściu; błąd w odnotowanych momentach, według oceny
samego obserwatora, nie przekracza l 8.
W pocztówce swej do T. Banachiewicza z dnia 19 sierpnia 1911 r.
O. Chemlier podaje dla momentu wejścia — sierpień 12d 23Ł 19“ 26’,
dla wyjścia — sierpień 13a l h 5m 28 czasu śr. Greenw. W porównaniu
z przepowiednią wejście nastąpiło więc o l m.5 wcześniej, wyjście zaś
o 0m.5 wcześniej. W następnym jednak liście z dnia 4 października
tegoż roku obserwator na podstawie dokonanych rachunków wyraża
wątpliwości co do momentu wyjścia i przypuszcza, że minuta została
mylnie zapisana w zeszycie obserwacyjnym. W pracy swej „Occultation de l’etoile BD — 12°4042 par Jupiter observee a Zó-se le 13 aout
1911“ ogłoszonej w Memorie della Societa degli Spettroscopisti italiani,
Vol. I, Ser. 2, tenże autor podaje zmieniony juz moment wyjścia, za­
znaczając w odnośniku na str. 31, iż w rzeczywistości moment ten zo­
stał nieco inaczej zapisany w zeszycie obserwacyjnym, lecz w toku ra­
chunków, wykazujących niezgodność pomiędzy zaobserwowanemi mo­
mentami wejścia i wyjścia, okazało się potrzebnem wprowadzić poprawkę
+ 3m do zapisanego momentu wyjścia. Poprawka ta, według O. Chevalier’a, znajduje pewne potwierdzenie we wspomnieniach jego, odno­
szących się do porównania chronometru, którym posługiwano się przy
obserwacjach, z zegarem normalnym Fenon'a; porównanie to, według
tych wspomnień, nastąpiło wcześniej, niżby wypadało z zeszytu obser­
wacyjnego. W samym tekście str. 31, opisując obserwacje wyjścia,
O. Chevalier mówi nawet o zauważonej przez siebie już podczas ob­
serwacyj niezgodności tego momentu z przepowiednią; czytamy tam,,
iż po długiem oczekiwaniu n a r e s z c i e o 9" 8" 1' czasu strefowego
wybrzeża chińskiego, nagle, w miejscu obserwowanem brzegu tarczy
planety, pojawiła się gwiazda, jako jasny punkt, którego światło czer­
wonawe wybitnie różniło się od koloru tarczy planety.
Nasuwa się mimowolne przypuszczenie, iż autor „Occultation...®
uległ sugestji własnych rachunków; z podanego tu zestawienia wy­
raźnie widoczny jest stopniowy rozwój owego przekonania co do myl­
nie zapisanej minuty wyjścia.
Materjał obserwacyjny, którym rozporządzał O. Chevaliet był nie­
dostateczny, aby rozstrzygnąć zagadnienie. Piszący pokładał pewne na­
dzieje w zdjęciach fotograficznych układu Jowisza, otrzymanych w Zo-se
zaraz po wyjściu gwiazdy z poza tarczy planety. Nadzieje te jednak
zawiodły, wobec czego odpowiedzi na rzeczone pytanie oczekiwać na­
leżało od dyskusji nad całokształtem obserwacyj.
59
b) Obserwatorjum w Sydney listownie zawiadomione zostało
o zjawisku przez T. Banachiewicza. Wejście odnotował W. E. Raymond
0 23Ł 27” 29s96 czasu śr. Greenw. Obrazy bardzo były nieszczególne
1 tarcza planety chwilami przyjmowała dziwne kształty. Raymond przy­
puszcza wobec tego, iż obserwację jego należy uważać za nieudaną.
Wyjście zostało nie dostrzeżone w Sydney z powodu zachmurzenia.
Raymond posługiwał się 111/2 calową lunetą z powiększeniem stukrotnem; wobec złych warunków atmosferycznych zastosowano 8-mio
calową diafragmę. Dane, tu przytoczone, zaczerpnięto z listu Raymond’a
do T. Banachiewicza, z dnia 23 sierpnia 1911 r.
c) W Windsor warunki atmosferyczne były również nieszczególne.
J. Tebbutt w liście z dnia 23 sierpnia 1911 r. wyraża nawet obawę, iż
dokonana przez niego obserwacja wejścia pozbawiona jest wartości
naukowej. Tebbutt posługiwał się 8-mio calowym refraktorem, stosując
okular powiększający 138 razy. O 9Ł 27m 28s czasu średniego Windsor
nastąpiło pierwsze zetknięcie się tarczy gwiazdy z brzegiem planety,
1-5 minuty później widoczna była już tylko połowa tarczy gwiazdy,
0 9h 30m 288 obserwator stracił z oczu ostatnią wiązkę promieni zakry­
wanej przez planetę gwiazdy. Wyjścia nie zaobserwowano.
d) W Monthly Notices, t. 71, str. 728 znajdujemy opis obserwacyj
zakrycia 6 O. Librae przez Jowisza, dokonanych w Obserwatorjum
w Perth przez astronoma państwowego E. Cooke’a. Warunki atmosfe­
ryczne niezbyt dopisywały, lecz chwilami obrazy przedstawiały się na­
wet dobrze. Gwiazdę śledzono aż do 23h 25m 33s,5 czasu śr. Greenw.,
w którym to momencie znikła w pobliżu falującego brzegu tarczy
planety; w dwie sekundy później spostrzeżono ją ponownie, poczem
po raz ostatni widziano gwiazdę, jako „bardzo małą, lecz bardzo wy­
raźną" o 23Ł 25m 388,5. Wyjście dostrzeżono dnia 13 sierpnia o l h 2m 276,1
czasu śr. Greenw.; obrazy były lepsze, niż przy wejściu. Obserwacyj
dokonano 10-cio calową lunetą wizualną tamtejszego astrografu; po­
większenie 250 razy.
Przy zniknięciu, jak również i pojawieniu się gwiazdy, obserwator
odniósł wrażenie stopniowej zmiany blasku. Zjawisko to, znane i z po­
przednich zakryć należy przypisać działaniu atmosfery Jowisza (jak wy­
nika z badań Pannekoek!a i T. Banachiewicza odgrywa tu rolę nie
absorbcja promieni w atmosferze planety, lecz rozproszenie się ich przy
zetknięciu z górnemi warstwami tej atmosfery); nie jest wykluczony
1 współudział innych przyczyn, jak istnienia towarzysza gwiazdy zakry­
wanej, lub wpływ tarczy pozornej samej gwiazdy.
Ze wszystkich przytoczonych tu obserwacyj na największe stosun­
kowo zaufanie zasługują dostrzeżenia poczynione w Zo-se; można by­
łoby polegać na nich z całą pewnością, gdyby nie zakwestionowanie
minuty wyjścia przez samego obserwatora. Ustalenie minuty wyjścia
60
dla Zo-se jest jednak możliwe dzięki obserwacji wyjścia, zrobionej
w Perth, która, choć dokonana w nie najlepszych warunkach atmosfe­
rycznych, daje tu zupełnie wystarczające kryterjum.
Z koleji będą omówione zdjęcia fotograficzne dokonane w obser­
watorjach w Zo-se, Cordoba i Espejo (Sant-Jago w Chili).
a) W dniu zjawiska wyświetlono w Zo-se, dwie płyty fotograficzne,
jedną przed, drugą po zakryciu. Pierwsza płyta zawiera 8 zdjęć, każde
z nich o 10" ekspozycji; prócz planety i jej satelitów zdjęcia te za­
wierają jeszcze 6 gwiazd, wśród których znajduje się też i B D —12°4042.
Zdjęcia, choć nieco zawoalowane, są naogół udatne. Na ostatnich dwóch
zdjęciach tej serji gwiazda B D —12°4042 zlewa się z brzegiem tarczy
planety, co jednak nie stanowiło przeszkody przy pomiarach płyty.
Serja 8-miu tych zdjęć służyła O. Chevalier do wyznaczenia wzajemnych
położeń gwiazdy i planety, czyli t. z. pozycji fundamentalnej. Piszący
posługiwał się również tą płytą, lecz elementy jej wyznaczał na nowo.
Druga serja zdjęć, zrobionych zaraz po wyjściu gwiazdy z poza
tarczy planety, zawiera prócz planety i satelitów jedną tylko gwiazdę
BD —12°4055. Klisza ta, zbyt mało wyświetlona, mogłaby jednak służyć
do ustalenia wątpliwej minuty wyjścia. Wystarczyłoby porównać wza­
jemne położenia satelitów i gwiazdy na zdjęciach z takiemiż położe­
niami znalezionemi z rachunku. Powierzchowne już jednak badanie
uprzejmie nadesłanych przez O. Chevalier'a pomiarów tej kliszy wyka­
zało istnienie sprzeczności w samych pomiarach; sprzeczności tych nie
dało się wyjaśnić na drodze korespondencji.
b) W Cordobie fotografowano planetę wraz z jej otoczeniem tak
przed zakryciem gwiazdy przez Ganimedesa, jak i po zakryciu. Ogółem
otrzymano 32 zdjęcia na 4 kliszach; pierwsze dwie płyty zawierają po
7 zdjęć, trzecia i czwarta 10, względnie 8 zdjęć. Na wszystkich pra­
wie zdjęciach, prócz Jowisza i jego satelitów, widoczne są gwiazdy:
B D —12°3891, —12°4036, —12°4042, —12°4055. Czas wyświetlania wa­
hał się dla poszczególnych zdjęć od 2 do 30 sekund. Obrazy na 7-ern
zdjęciu płyty 2-ej i 8-em zdjęciu płyty 4-ej okazały się zbyt słabe dla
pomiarów i zostały odrzucone. Najmniej udaną jest klisza czwarta, gdyż
obrazy na niej są wybitnie zniekształcone. Klisza ta sprawiła pozatem
pewną niespodziankę, gdyż zawierała o jedno zdjęcie więcej, niż zazna­
czono w zeszycie obserwacyjnym.. Obserwatorjum w Cordobie nie
udzieliło w tej sprawie żadnych wyjaśnień (List C. D. Perrine’a. do
T. Banachiewicza).
Moment owego zdjęcia udało się jednak ustalić dzięki temu, że
przy fotografowaniu trzymano się pewnej kolejności co do czasu wy­
świetlania. Serję zdjęć na każdej z czterech klisz rozpoczynano od
krótkiej ekspozycji; dla następnych zdjęć przedłużano czas wyświetla­
nia, poczem kończono na krótkiej ekspozycji. Początek zdjęcia przypa­
61
dał zawsze na okrągłą minutę. Drogą fotometrycznych pomiarów obra­
zów gwiazd i satelitów (pomiary dokonano mikrofotometrem Hartmanna,
własność Obserwatorjum Krakowskiego) zidentyfikowano momenty
siedmiu zdjęć, według zeszytu obserwacyjnego. Wynikło stąd, iż mo­
ment czwartego, niezapisanego zdjęcia mógł odpowiadać jednej tylko
20'
10'
0
b
cg
3 0 '
O
>
*s
30
3 0 '
30'
jr
-12°* O36
20'
Zci
10'
IO'
'-lZ°i0S5
■
0
.9 f
6 S JuJrrcLe.
0
10'
10'
ZO'
zó
30'
30'
-li°3891
40'
40 '
s
30'
Z0’
10'
0
10'
ZO '
50'
Widok gwiazdy, która uległa zakryciu, w układzie Jowisza i jego 4 satelitów.
(Według kliszy Obserwatorium w Cordoba, zdjętej na 1 godz. 40 min. przed zakryciem przez III Satelitę.
Rysunek w wielkości oryginału, tylko tarcza planety powiększona około 2 razy. Numery księżyców od lewejstrony do prawej: IV, II, I, III. Gwiazdę 6 Q. Lib ra e , która uległa zakryciu, oznaczono strzałką. Trzy
gwiazdy znajdujące się w przybrzeżnych częściach rysunku, oznaczono numerami katalogu „Bonner Durchmusterung"; posłużyły one do wyznaczenia skali i orjentacji zdjęcia. Rysunek Acta Astronom ica).
minucie, brakującej pomiędzy trzeciem a piątem zdjęciem, według ze­
szytu obserwacyjnego.
Na zdjęciach trzeciej płyty obrazy 6 O. Librae i Ganimedesa zle­
wają się do tego stopnia, że nie mogły być mierzone oddzielnie. Sto­
sownie do tego przy obliczaniu elementów kliszy tej została ona na­
wiązana do poprzedniej płyty, metodą Loewy-Tumer'a.
c)
Zurhellen otrzymał w Espejo dwie serje zdjęć astrografem nor­
malnym, używanym w tem Obserwatorjum do zdjęć mapy fotogra­
ficznej nieba (Carte photographiąue du ciel). Siedm zdjęć zrobiono
przed wejściem gwiazdy za tarczę Ganimedesa, siedm zaś po wyjściu.
Zdjęcia robione były w odstępach 5-cio minutowych, a czas wyświetla­
nia wynosił 28. Płyty te wymierzono w Espejo a rezultaty pomiarów
ogłoszono w A. N . 4621.
<62
Również i klisza, otrzymana w Zo-se, wymierzona została w swem
rodzinnem Obserwatorjum; O. Chevalier uprzejmie nadesłał piszącemu
szczegółowe wyniki tych pomiarów.
Nieco odmienny był los klisz z Cordoby. C. D. Perrine, nie wi­
dząc możliwości prędkiego wymierzenia ich w Cordobie, przesłał je
w r. 1913 do dyspozycji T. Banachiewicza, będącego wówczas w Kazaniu.
T. Banachiewicz, nie mając do swego rozporządzenia odpowiedniego
narzędzia, zaproponował wykonanie pomiarów inż. Wł. Szaniawskiemu,
właścicielowi prywatnego Obserwatorjum Astronomicznego w Przegalinach (ob. woj. Lubelskie). W dobrze zaopatrzonem w nowoczesne narzę
dzia Obserwatorjum Przegalińskiem znajdowało się też i narzędzie Repsolda do pomiarów klisz. WL Szaniawski zabrał się do odpowiedzial­
nej tej pracy z wielkim zapałem i ukończył ją w niespełna 3 miesiące,
w maju 1914 r. Pomiary dokonane zostały t. z. metodą współrzędnych
prostokątnych. Z poprawek wprowadzono tylko poprawkę na „run"
mikroskopu; wypadki wojenne uniemożliwiły Wt. Szaniawskiemu zba­
danie innych błędów narzędzia.
Badania te zostały wykonane dopiero w r. 1927 w Obserwatorjum
Krakowskiem, które nabyło wspomniane narzędzie Repsolda w okresie
likwidacji Obserwatorjum Przegalińskiego. Badania te wykazały nadzwy­
czajną precyzję wykonania narzędzia. N. p. błąd średni podziałki mili­
metrowej na linijce, służącej do mierzenia odległości na kliszach, wy­
padł ± 00009 mm ± 0'0003 mm; również i błędy śruby mikrometru —
okresowe i postępowe — nie przekraczają dwóch tysiącznych obrotu
śruby (1 obrót śruby = 01 mm).
Wyznaczenie elementów klisz, czyli t. z. stałych wielkości klisz,
.zostało uskutecznione metodą Turner'a. Ponieważ do rozważań potrze­
bne były położenia Jowisza oraz jego satelitów względem gwiazdy 6 G.
Librae, została ona przyjęta w rachunkach za początek współrzędnych.
Jako gwiazdy odniesienia (gwiazdy, przy których pomocy wyznaczane
są elementy kliszy) wzięto dla klisz z Cordoby gwiazdy B D — 13°3891,
—12°4036. —12°4055; dla kliszy z Zo-se, prócz poprzednich, również
i gwiazdy BD —13°3895 i —12°4037. Pozycje gwiazd zaczerpnięto z Ka­
talogu Astronomische Gesellschaft (zona Obserwatorjum Harwardzkiego);
zredukowano je do równonocy r. 1911‘0. Każde zdjęcie uważano za
oddzielną kliszę i opracowywano z osobna; ogółem wyznaczono ele­
menty 38 klisz. Otrzymane na podstawie tych elementów poprawione
współrzędne prostokątne satelitów zamieniono na współrzędne równi­
kowe, przyczem uwzględniono poprawki na precesję i paralaksę.
Z 38 zdjęć otrzymano 152 pojedyńcze położenia geocentryczne sateli­
tów względem gwiazdy.
Celem nawiązania gwiazdy do Jowisza obliczono następnie poło­
żenia satelitów w odniesieniu do planety. Obliczeń tych dokonano
63
przy pomocy tablic Sampsoria (Sampson »Tables o f the fo u r great
satellites o f Jupiten, London, 1910) oraz niezależnie od tego na pod­
stawie teorji liczbowej de S it ter’a. Korzystanie z tablic Sampsotia. wy­
magało uwzględnienia zawartych w nich dość licznych błędów, spo­
wodowanych pominięciem niektórych wyrazów w rozwinięciach jowicentrycznych współrzędnych satelitów. Większość poprawek okazała się
bez wpływu na rezultat, niektóre jednak, jak poprawka aberacji jowicentrycznej Słońca, były niezbędne. Obie teorje — Sampson’a i de
Sitter'a — wykazały dobrą zgodność, wynoszącą około 0"1 w a i 5
dla I, III i IV księżyca i dochodzącą do 0"-2 w a dla III satelity.
W dalszym ciągu obliczono ze współrzędnych jowicentrycznych
różnice geocentryczne w a i S pomiędzy planetą a satelitami. W ra­
chunkach tych uwzględniono szczegółowo aberację księżyców Jowisza
na podstawie twierdzenia T. Banachiewicza (A. N. 4567).
Łącząc uzyskane z klisz położenia satelitów względem gwiazdy
z odpowiedniemi położeniami tychże satelitów w odniesieniu do Jo­
wisza i uwzględniając paralaksę a także i ruch Jowisza za okres czasu
od momentu zdjęcia do momentu zaobserwowanego wejścia w Zo-se,
otrzymywano położenia Jowisza względem gwiazdy. Z 38 zdjęć uzy­
skano 152 nawiązania gwiazdy do planety.
Tą samą metodą posługiwano się i przy opracowaniu pomiarów
płyt, wyświetlonych w Espejo.
Otrzymane tą drogą położenia wzajemne gwiazdy i planety różniły
się pomiędzy sobą wskutek istnienia systematycznych błędów klisz oraz
błędów teorji ruchu księżyców. Z pozycyj tych otrzymano położenie
fundamentalne, kierując się najlepszą zgodnością osiągniętych ostate­
cznych rezultatów rachunku z obserwacjami. W końcowym wyniku
dyskusji przyjęto następującą wartość dla geocentrycznego położenia
Jowisza względem gwiazdy:
1911 .VIII. 12 d97183 czasu śr.Gr. « , - « , = + 9 * 7 5 ; 8t - S , = -1 5 " 0 4 (1)
Dla efemerydy Jowisza, wziętej z »Nautical Almanach otrzymano
tą drogą poprawkę (współrzędne gwiazdy przyjęto według katalogu
A. O.) :
= 0 800 ± 0 8006
;
AS = - 0 ‘"4 ± 0‘"07
(2)
Dla połowy wielkiej osi tarczy planety, w średniej odległości
5 20 jednostek planetarnych, uzyskano na podstawie (1):
a0 = 18 "90 ± 0-"08
Wartość ta, różniąca się znacznie od wartości, otrzymanej z po­
miarów mikrometrycznych (według Crommelin’a a0= 19 "21 ; v. M. N.,
Vol. 61) potwierdza słuszność zdania co do błędów systematycznych,
obarczających pomiary mikrometryczne. Zbliżona jest ona natomiast do
wartości, uzyskanej przez Struvego metodą zakryć (a0 — 18'"98) oraz
wartości Sampsotia, znalezionej z zaćmień księżyców Jowisza (a0 — 18 "93).
64
Wyjaśnienie wątpliwej minuty wyjścia w Zo-se oparło się o mo­
ment wyjścia, zanotowany w Perth. Obserwacja ta przemawia stanowczo
na korzyść minuty, zapisanej w zeszycie obserwacyjnym i wyklucza
wszelkie próby jej zmiany.
Poczynione też zostały próby spożytkowania obserwacyj wizual­
nych zakrycia 6 O. Librae przez Ganimedesa, dokonanych w Chili;
próby te pozostały jednak bezowocne.
W zakończeniu zaznaczyć należy, iż wyznaczenie elementów eli­
psy, jaką jest pozorna tarcza planety, z zakryć gwiazd, uskutecznione
być może innym nieco sposobem, niż tu przedstawiony. Zakładając
mianowicie, iż w trzech, odpowiednio rozmieszczonych na kuli ziem­
skiej punktach zaobserwowano 5 momentów, dotyczących wejścia i wyjścia,
obliczyć można wzajemne pozorne położenia tych punktów tarczy pla­
nety, w których gwiazda znika lub pojawia się dla obserwatorów
wspomnianych stacyj; wymaga to tylko znajomości przesunięć paralaktycznych planety oraz jej ruchu w okresach pomiędzy jednym z pięciu
zaobserwowanych momentów a czterema pozostałemi. Ostatecznie za­
gadnienie sprowadza się do znalezienia elipsy, przechodzącej przez
5 danych punktów. Sposób ten jednak stosowany być może w szcze­
gólnych tylko wypadkach, mianowicie dla planet o znacznej paralaksie,
jak Mars i Wenus.
Artykuł niniejszy stanowi przeważnie streszczenie pracy autora, ogłoszonej w to­
mie I Acta Astronomica, serja a, w języku francuskim.
Wspomnienie
o ś. p. Bohdanie Zaleskim.
Rok ubiegły okrył żałobą Astronomję polską — 6 stycznia 1927 r.
odszedł od nas ś. p. Bohdan Zaleski. Trawiony ciężką chorobą, wy­
trwał do ostatniej niemal chwili na swym posterunku kierownika
Obserwatorjum Poznańskiego. Entuzjasta nauki, pochłonięty swemi
myślami, nie widział, nie chciał widzieć zbliżającego się doń widma
śmierci. Zdawało się, iż wstrzymać pragnął wyrok losu zaklęciem nie­
dokończonej pracy, tem noli me tangere myśliciela w stosunku do bru­
talnej rzeczywistości. Śmierć zastała Oo marzącego o śmiałym progra­
mie obserwacyjnym, którego wykonanie wymagało dostrzeżeń na po­
łudniowej półkuli — w Nowej Zelandji.
Niepoprawny idealista, szedł przez życie z misyjnym zapałem,
ufny w zwycięstwo ostateczne odwiecznej prawdy, która Mu zawsze
przyświecała w badaniach naukowych.
Miłość tę do pracy, zapał, idealizm chciał wpoić w innych, a przedewszystkiem w uczniów swoich; im to pragnął odstąpić lepszą cząstkę
duszy swej, wolną od pierwiastków ziemskich.
Pedagog z powołania, z ojcowską cierpliwością jął się trudnego
dzieła werbowania młodzieży do szeregu badaczy nieba. Rozumiał mło­
dzież i był przez nią rozumiany i ceniony.
Jako wytrawny pracownik, nie zniechęcał się nigdy niepowodze­
niem i z otuchą powracał do rozpoczętego dzieła. A jednak umysł
ten, pochłonięty trudem pozytywnym, miał swe chwile zwątpień; umiał
je wszakże ukrywać przed obcem wejrzeniem. Pamiętam jedną rozmowę
w majowy, słoneczny ranek. Mówił długo, z entuzjazmem, o rozpoczę­
tych pracach, o przyszłych zamiarach. Wtem umilkł i wśród ciszy pa­
dło kilka urywanych słów; tchnęło od nich i skargą Kassandry i złowieszczem ignorabimus Dubois-Reymonda. Lecz zdaniem Jego była to
chwila słabości, On zaś umiał i musiał być silny duchem. Bo jakżeby
inaczej potrafił przejść przez to pasmo cierpień, które w dolę Mu wplotły
zdarzenia dziejowe. Pełne tragizmu były ostatnie karty życia Jego*
66
szczególnie odyseja powrotu do ojczyzny. Wszystko w życiu tem zda­
wało się, tymczasem, zapowiadać inaczej...
Urodzony 12 października 1887 r. w Kaliszu, jako syn zamożnych
ziemian kresowych, związanych bliskiem pokrewieństwem z poetą,
Bohdanem Zaleskim, pobrał wykształcenie średnie w gimnazjum w Ży­
tomierzu, które ukończył w r. 1905. Studja uniwersyteckie odbył w Odesie,
specjalizując się tu pod kierunkiem prof. Kononowicza i Orbińskiega.
Już jako słuchacz Uniwersytetu zdradza wielkie zamiłowanie i talent
do astronomji praktycznej; rozpoczyna większą pracę obserwacyjną nad
badaniem szerokości geograficznej Obserwatorjum Odeskiego, metodą
Talkotta. Po ukończeniu Uniwersytetu, w r. 1909, doskonali się w astrotopometrji pod kierunkiem astronomów pułkowskich Bonsdorffa, Wittrarrta i Renz'a. W r. 1911, po zdaniu egzaminu państwowego przed
Komisją egzaminacyjną Uniwersytetu Odeskiego, przyjmuje posadę
astronoma nadetatowego w Pułkowie. Stąd przeniesiony zostaje w r. 1913
do Nikołajewa, do wydziału filjałnego Obserwatorjum Pułkowskiego,
jako astronom etatowy. W Nikołajewie rozwija działalność obserwa­
cyjną, wydawniczą i pedagogiczną, przerwaną podczas wojny świato­
wej wskutek powołania do czynnej służby wojskowej. Tu przeżywa
burzę rewolucji rosyjskiej, z jej moralnemi i materjalnemi prywacjami.
Równowagi duchowej szuka w pracy wytężonej, pisze podręcznik
Astronomji Praktycznej, wykłada matematykę i mechanikę na Polite­
chnice w Nikołajewie, noce spędza nad obserwacjami. Kres tym czyn­
nościom kładzie niespodziewany areszt; oskarżony o szpiegostwo na
rzecz wywiadu polskiego*), wtrącony zostaje do więzienia czerezwyczajki, skąd wydostaje się po kilkumiesięcznym pobycie, dzięki inter­
wencji Obserwatorjum Pułkowskiego. Przed nadal grożącem Mu nie­
bezpieczeństwem ponownego aresztowania salwuje się ucieczką wraz
z rodziną, w kierunku granicy polskiej, przebywając piechotą dziesiątki
kilometrów. Wyczerpany fizycznie przybywa do Kamieńca Podolskiego
i tu, aby zarobić na kawałek chleba dla rodziny, wykłada na „Uni­
wersytecie" Kamienieckim matematykę, głodny i w łachmanach, przed
audytorjum, złożonem ze słuchaczy tak samo obdartych i głodnych,
jak On. Jesienią 1921 r. udaje Mu się przejść granicę i stanąć na ziemi
ojczystej.
Ziszcza się jego marzenie: służyć może Nauce Polskiej. Zapro­
szony przez Uniwersytet Poznański, obejmuje zastępstwo Katedry Astro­
nomji i kierownictwo powstającego Obserwatorjum Poznańskiego.
Porwany wirem pracy oddaje się gorączkowej działalności. Organizuje
Obserwatorjum, rozpoczyna szereg prac obserwacyjnych, wykłada na
*) Powodem aresztowania było znalezienie starej mapy frontu, na której cho­
rągiewki oznaczały pozycje wojsk, z czasów kampanji rosyjsko-austrjackiej.
67
Uniwersytecie, wygłasza odczyty publiczne, porywa młodzież swym
niesłychanym zapałem.
Samotny budynek na Górczynie zaludnia się, praca wre w nim
bez ustanku.
Liczne obowiązki kierownika i wykładowcy nie przeszkadzają Mu
w pracach osobistych. W r. 1923 uzyskuje na Uniwersytecie Jagielloń­
skim stopień doktora filozofji, ogłasza drukiem kilka prac, pisze swą
rozprawę habilitacyjną.
Należy do członków-założycieli Polskiego Towarzystwa Astrono­
micznego; powołany zostaje do Polskiego Narodowego Komitetu Astro­
nomicznego. W r. 1924 bierze udział w zjeździe geodezyjnym Państw
bałtyckich w Helsinki (Helsingfors) w charakterze członka delegacji
polskiej.
Działalność tak wielostronna i intensywna nie daje Mu czasu my­
śleć o stanie zdrowia. Wyczerpany organizm nie wytrzymuje wszelako
tej pracy nadmiernej — pojawiają się pierwsze oznaki kiełkującej w nim
choroby. On zaś, całkiem pochłonięty pracą nad fundamentalnym Ka­
talogiem gwiazd, zdwaja energję, wysiłkiem woli nadrabia słabnące
siły fizyczne. Zaczyna się straszny wyścig. W przeciągu roku, jednego
tylko roku, zostają zakończone i zredukowane obserwacje, Katalog od­
dany do druku.
Pierwsza część zakreślonego programu wykonana, pozostaje tylko
roczny cykl obserwacyj na Nowej Zelandji. W tej sprawie koresponduje,
stara się o fundusze.
Choroba czyni szybkie postępy, szczególnie wobec ciężkich oko­
liczności materjalnych. Pod naciskiem najbliższego otoczenia decyduje
się Zaleski na krótki odpoczynek letni; ten jednak nie przynosi spo­
dziewanej ulgi. Późną jesienią 1926 r., goniąc ostatkiem sił, przyjeżdża
do Krakowa na habilitację. Trawiony gorączką, wraca do Poznania,
aby spocząć tam snem wiecznym.
Astronomja traci w Zmarłym wybitnego obserwatora, Obserwa­
torjum Poznańskie pierwszego swego Kierownika i organizatora, ucznio­
wie utalentowanego profesora, koledzy wiernego przyjaciela.
J. W.
Prace naukowe ś. p. B. Zaleskiego.
Catalogue des ascensions droites de 122 etoiles pour l’epoque 1913
(Publications de l'Observatoire Central Nicolas, Vol. X XXII, 1916).
Obserwacje dokonane zostały narzędziem przejściowem Bamberga, opatrzonem mikro­
metrem bezosobowym i odznaczają się wysoką dokładnością (błąd prawdopodobny jednej ob­
serwacji £ = + 0s-020 Sec S). Autor wyrównał położenia gwiazd biegunowych metodą różnic
azymutów, co czyni katalog zbliżonym do katalogów fundamentalnych.
Sur le calcul des declinaisons des catalogues fondamentaux (Me?moires des astronomes de Nicolaieff Nr 4).
5*
Celem wyrugowania błędów systematycznych, obarczających deklinacje katalogów fun­
damentalnych, proponuje autor metodę, opartą na nowym sposobie wyznaczania refrakcji oraz.
szerokości geograficznej. Obserwacje rektascenzji służyć mają do wyznaczania stałej refrakcji,
zaś obserwacje odległości zenitalnych małych planet w pobliżu węzłów ich orbit (zakładając
nieznaczne nachylenie tych orbit) dać mają szerokość geograficzną.
L a latitude de l’Observatoire de Nicolaieff (Memoires des astronomes de Nicolaieff, Nr 2).
Autor wyznacza szerokość Nikołajewa oraz deklinację Nowej w Orle (8 = 0°29'29''.73;
^ 0 " .l l dla epoki 1918'0) z obserwacyj, czynionych kołem pionowem Repsolda sposobem
Bonsdorff’a.
Sur le systeme des declinaisons du cercie vertical de Repsold (Me­
moires des astronomes de Nicolaieff, Nr 2).
Praca poświęcona badaniu błędów instrumentalnych koła pionowego Repsolda.
L a latitude absolue de la succursale de Poulcovo a Odessa (Tamże,
1919).
Szerokość geograficzna Obserwatorjum Uniwersytetu Poznańskiego
(Prace Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu, 1923).
Szerokość Obserwatorjum Poznańskiego wyznaczona została dwoma sposobami —• me­
todą Talkottz. oraz metoda Strunę’go; jako ostateczny wynik podaje autor y — 52023'48” ,64
+ 0 " -06.
Badania zegarów Obserwatorjum w Poznaniu (Prace Kom. Mat.Przyr. T. P. N. w Poznaniu, 1923).
Corrections de Vobliquite de l'ecliptique et du point vernal deduites
des observations de la Saccursale de Poulcovo a Odessa. (Circulaire de
l'Observatoire de Cracovie Nr 14).
Wieloletnie obserwacje Słońca, czynione w Odesie kołem pionowem Repsolda, nie zo­
stały ostatecznie opracowane, z powodu istnienia znacznych błędów systematycznych o nieznanem bliżej pochodzeniu. Autor poddaje wspomniane obserwacje szczegółowej dyskusji ;
określa zmiany perjodyczne refrakcji, wyznacza błąd równika koła Repsolda oraz błędy oso­
biste obserwatorów. Pozwala mu to, w związku z odkrytem przezeń prawem zmiany linjowej
błędów deklinacji od bieguna ku równikowi, poprawić deklinacje Słońca i obliczyć poprawkę
nachylenia ekliptyki, jakoteż i poprawkę punktu równonocnego. Za realnością znalezionego
błędu równika przemawia doskonała zgodność, jaka ujawnia się w szerokości, otrzymanej
przez poszczególnych obserwatorów, po wprowadzeniu do ich obserwacyj poprawek osobistych
błędu równika.
Sur les declinaisons fondamentales (Biuletyn Międzynarodowy Pol­
skiej Akademji Umiejętności, Ser. A, 1924).
Autor objaśnia i uzasadnia rozbieżność linjową deklinacyj, istniejącą pomiędzy kata­
logami fundamentalnemu Zakładając, iż błąd instrumentalny pomiarów odległości zenitalnych
wyraża się wzorem / \ z = a z - \ - b t g z , otrzymuje dla wspomnianej rozbieżności wyraz
/ \ S = —a (90° — 3), gdy obserwacje czynione są z północnej półkuli i / \ 8 — a (90° -f- 8),
gdy obserwacyj dokonuje się z południowej półkuli. Obserwacje, czynione na obydwóch pół­
kulach, za pomocą tego samego narzędzia i przy udziale tego samego obserwatora dałyby
więc możność wyznaczenia a.
N. B. Autor przypisywał wielkie znaczenie znalezionemu przezeń wzorowi
z = «.?-{-4- b tg 2, a związane z tem badania uważał za główny swój dorobek naukowy.
69
Declinations of 486 Stars ot the Berliner Jahrbuch for the equinox
1925, deduced by Bohdan Zaleski from observations with the Repsold
Meridian Circle of the Poznań University Observatory, made by Bohdan
Zaleski and Jan Cichocki, Part I (Biuletyn Międzynarodowy Polskiej Akademji Umiejętności, Ser, A, 1926).
Katalog delclinacyj fundamentalnych opiera się na rocznej serji obserwacyj, dokonanych
kołem południkowem Repsolda, opatrzonem mikrometrem bezosobowym. Praca obejmuje ba­
dania narzędzia, wyznaczenie błędów systematycznych i osobistych oraz szczegółową, dyskusję
obserwacyj. Wyprowadzona zostaje poprawka szerokości, jakoteż poprawlca stałej refrakcji.
Autor ustala, że różnice w deklinacji pomiędzy jego katalogiem a Berliner Jahrbuch’em mogą
być wyrażone wzorem
8 = — 0 " '9 t (90n — 8). Średni błąd jednej obserwacji dla obser­
watora Zaleskiego s = + 0"‘80.
N. B. Druga część pracy miała być wykonana w Nowej Zelandji, co łącznie z obser­
wacjami poznańskiemi dałoby system deklinacyj fundamentalnych, wolny od linjowego błędu
systematycznego.
Sur la refraction cosmiąue (Acta Astronomica).
Autor wykazuje teoretycznie, źe do badania zjawiska Courvoisier’a służyć mogą obser­
wacje cykliczne rektascenzyj gwiazd zenitalnych oraz cykliczne również dostrzeżenia przejść
gwiazd przez koło wierzchołkowe.
Nauka astronomji w szkole średniej
napisał
Dr. Antoni Wilk.
Wiadomości z dziedziny astronomji w naszem społeczeństwie są
dość płytkie i mętne. Zwłaszcza obecnie w okresie powojennym spo­
tykamy nawet w prasie rozsiewane wiadomości błędne lub pojawiają
się artykuły propagujące dawne przesądy, tak z dziedziny astronomji,
jak i z meteorologji. Ogólny upadek zainteresowania się społeczeństwa
w okresie powojennym zagadnieniami czysto naukowemi, nie dającemi
doraźnie żadnych materjałnych korzyści, daje się szczególnie odczuwać
w takich naukach, jak astronomja, meteorologja i t. d. Jest to niewąt­
pliwie stan niepożądany i niebezpieczny dla społeczeństwa na dłuższy
okres czasu; nie da się bowiem pomyśleć w tych warunkach o utrzy­
maniu dotychczasowego poziomu kulturalnego. Miejmy nadzieję, że ten
stan niebawem zmieni się na lepsze i sami działajmy w tym kierunku,
aby go rychło usunąć. Należy więc popularyzować wiadomości z tej
pięknej nauki nie tylko w szkole, ale także w prasie i przy pomocy
odczytów. Zasadnicze wiadomości z astronomji i meteorologji są po­
trzebne każdemu oficerowi, lotnikowi, inżynierowi, dziennikarzowi,
i każdemu, kto chce uchodzić za inteligenta. Szczególnie szkoła średnia
jest powołana do spełnienia tego zadania i w programach naukowych
szkół średnich są wprowadzone, jako dział fizyki, wiadomości z astro­
nomji, zwane kosmografją i to wcale obszerne. Lepiejby jednak było,
gdyby programy wprowadziły naukę astronomji i meteorologji jako
osobnego przedmiotu w najwyższej klasie, choćby w dotychczasowym
wymiarze godzin, lub zdaje mi się, że jeszcze lepiej byłoby ten materjał naukowy rozdzielić na dwa ostatnie lata nauki. Wiadomości
z astronomji sferycznej i mechaniki niebieskiej na klasę przedostatnią,
a z astrofizyki na klasę najwyższą. Są to postulaty, które łatwo możnaby
przeprowadzić przy ewentualnej rewizji programów naukowych. Obecny
program przewiduje wcale obszerne wiadomości z astronomji ogólnej,
obawiam się tylko, czy zawsze da się go wyczerpać, uwzględniając
71
jego połączenie z fizyką, gdzie może nauczyciel więcej zamiłowany
w fizyce część czasu należnego kosmografji poświęcić uprawianej przez
siebie nauce. Nie da się zaprzeczyć, że do skutecznego udzielania tych
wiadomości sam nauczyciel musi dobrze orjentować się w astronomji
ogólnej i astrofizyce. Dlatego jest rzeczą pożądaną, aby przy egzami­
nach nauczycielskich z matematyki, fizyki, geografji i przyrody wyma­
gano obowiązkowo także wiadomości zasadniczych z astronomji i me­
teorologji. Jestem zdania, że także różne wyższe zakłady naukowe
powinny dać możność swoim słuchaczom uzupełnienia ogólnego wy­
kształcenia wykładami z astronomji i meteorologji, zwłaszcza że i do
celów czysto zawodowych te wiadomości są nieraz niewątpliwie po­
trzebne.
Plan naukowy kosmografji dla szkół średnich rozpoczyna tę naukę
ogólnym przeglądem dziejów nauki o gwiazdach i o jej roli w dzie­
jach kultury. Ja zwykle traktuję ten ustęp w ten sposób, że polecam
go uczniom do opracowania na prywatną lekturę z własnej pilności
na podstawie odpowiednich ustępów z łatwo dostępnych źródeł po­
pularnych jak n. p. Newcomb-Engelmann „Populare Astronomie" lub
AJ. W. Meyer „Weltgebaude" i t. d. Następuje dalej nauka o kształcie
ziemi i zjawisku ruchu dziennego sklepienia niebieskiego, które najle­
piej objaśnić obserwacją ruchu dziennego słońca, a w pogodny wie­
czór księżyca i gwiazd rozsianych na niebie. Po wyjaśnieniu ruchu
pozornego sklepienia niebieskiego ruchem obrotowym ziemi, należy
podać dowody tego ruchu, to jest odchylanie się ciał swobodnie spa­
dających od pionu i doświadczenie z wahadłem Foucaulta; doba gwia­
zdowa. Następnie omawia się zjawisko ruchu rocznego słońca na skle­
pieniu niebieskiem, wyjaśnienie tego ruchu, pory roku, dowód ruchu
rocznego ziemi dokoła słońca, niejednostajny ruch ziemi po jej orbicie,
doba słoneczna prawdziwa i średnia, czas gwiazdowy, czas słoneczny
średni miejscowy i normalny, czas uniwersalny, rok zwrotnikowy i ra­
chuba czasu kalendarzowa. Dalej według programu naukowego należy
wyłożyć zasadnicze wiadomości o Słońcu i Księżycu; odległość tych
ciał niebieskich od ziemi, ich rozmiary, ruch obrotowy i obiegowy
Księżyca, własności fizyczne i chemiczne. Do skutecznego utrwalenia
tych wiadomości przyczynia się niezmiernie, jak to wiem z doświadcze­
nia nauczycielskiego, naoczna obserwacja tych ciał niebieskich przez
uczniów zapomocą odpowiedniej lunety astronomicznej, gdyż od sze­
regu lat przy tym dziale kosmografji posługuję się zawsze lunetą,
a uczniowie z niezmiernem zaciekawieniem obserwują te ciała niebieskie.
Następuje potem omówienie i wyjaśnienie ważnych zjawisk zaćmień
Słońca i Księżyca wraz z ewentualną obserwacją tych zjawisk w przy­
rodzie, a następnie nasz system słoneczny i opis ciał niebieskich nale­
żących do niego wraz z obserwacją lunetą planet i komet o ile można.
72
Obserwacje te zawsze żywo interesują uczniów, a pilniejszym polecam
na prywatną lekturą dzieło prof. M. Ernsta „Planety". Dalej objaśniam
ich ruchy pozorne, wykładam w krótkości poglądy starożytnych filozo­
fów o systemie planetarnym, system geocentryczny Ptolemeusza, ge­
nialne odkrycie naszego sławnego rodaka Mikołaja Kopernika, jego
następców Galileusza, Keplera i Newtona. Pilniejszym uczniom pole­
cam na prywatną lekturę wybrane ustępy z dzieła p. t. „Mikołaj Ko­
pernik" wydanego przez Lwowski Komitet Obchodu 450 rocznicy uro­
dzin M. Kopernika. Następnie omawiam w krótkości perturbacje ruchu
Keplerowskiego i zjawiska precesji i nutacji. Program naukowy obej­
muje dalej zasadnicze wiadomości o gwiazdach, gwiazdozbiorach, ich
odległości od ziemi, liczbę, ruchy, ich rozmieszczenie; zasadnicze wia­
domości o ich budowie fizycznej i chemicznej. Do orjentowania się
na niebie zalecam uczniom ruchomą mapę nieba widzialnego na zie­
miach polskich wydaną przez prof. M. Ernsta. Teraz w programie
naukowym następują metody wyznaczania położenia ciał niebieskich
na sklepieniu niebieskiem zapomocą spółrzędnych. Trzeba określić
układ spółrzędnych horyzontalnych, zaznaczyć ich zmienność w ciągu
doby i opisać narzędzie uniwersalne względnie teodolit; następnie spółrzędne równikowe i objaśnienie ich rysunkiem na globusie, jakoteż za­
leżność między spółrzędnemi horyzontalnemi a równikowemi. Treścią
dalszego wykładu jest uzupełnienie nauki o gwiazdach zasadniczemi
wiadomościami z fotometrji gwiazd wizualnej, fotograficznej, z analizy
widmowej ciał niebieskich; na zakończenie kursu kosmografji przepi­
suje program rzut oka na dotychczasowe wyniki badań naukowych
nad budową wszechświata. Ja zwykle polecam ten ustęp na prywatną
lekturę pilniejszym uczniom z dzieł prof. M. Ernsta „Astronomja gwiazd
stałych" lub „Budowa świata", zaś przy wykładzie kosmografji trzymam
się zwykle nieco innego porządku materjału naukowego, niż przepisuje
program szkolny, mianowicie biorę zwykle ten tok wykładu, jaki za­
wiera „Kosmografja" prof. M. Ernsta, gdyż ze względów metodycznych
ten układ wydaje mi się lepszym. W każdej klasie, znajduje się zwykle
kilku więcej zamiłowanych w astronomji uczniów, którzy okazują szcze­
gólniejsze zainteresowanie się problemami astronomicznemi i chcą sami
coś obserwować i czytać. Tym daję na lekturę artykuł prof. T. Bana­
chiewicza „Astronomja na prowincji" i udzielam stosownych rad i wska­
zówek. Szczególnie żywo interesuje się młodzież światem planetarnym
i chętnie obserwuje i czyta odpowiednie ustępy z dzieł poprzednio
wspomnianych. Te lekturę uzupełniani wizualnemi obserwacjami lunetą
astronomiczną dostępnych w danej chwili ciał niebieskich. Z analizy
widmowej Słońca, planet, komet i gwiazd posługuję się także rysun­
kami i reprodukcjami fotograficznych zdjęć z dzieł popularnych po­
przednio wspomnianych. Byłoby rzeczą bardzo pożądaną przy nauce
73
kosmografji, aby każda szkoła średnia posiadała teodolit, lunetę astro­
nomiczną, odpowiedni atlas nieba mniejszy i większy n. p. wTabulae
coelestes" wydał Schurig-Gotz i Stern-Atlas v. M. Beyer — prof.
K Oroff; bibljoteczkę, w której znajdowałyby się wyżej wspomniane
dzieła, Astronomisches Handbuch v. R. Henseling, Rocznik astrono­
miczny Obserwatorjum Krakowskiego, Kalendarz Astronomiczny Tow.
Miłośników astr., Warszawa. Bez tych środków pomocniczych nie da
się skutecznie wyczerpać materjału naukowego, zwłaszcza na pro­
wincji.
Inna jeszcze uwaga nasuwa mi się na myśl w związku z popu­
laryzacją wiedzy astronomicznej, chociaż nie stoi ona w bezpośrednim
związku z tematem wyżej omawianym. Mianowicie byłoby dobrze,
gdyby nasze obserwatorja astronomiczne umieszczały od czasu do czasu
w prasie miejscowej komunikaty prasowe, jak się to już gdzieniegdzie
dzieje, z ważniejszych odkryć naukowych i w ten sposób informowały
rzeczowo szersze koła inteligentnej publiczności o postępach wiedzy.
Wytrąciłoby się przez to możność zabierania głosu i często fałszywego
łub na przesądach opartego przedstawiania rzeczy przez niepowołane
do tego pióra.
O pomiarach grawimetrycznych wogóle
oraz
0 polskiej ekspedycji grawimetrycznej na Pomorze
w r. 1926.
podał
J. Witkowski.
(Odczyt wygłoszony na Zebraniu Tow. Geograficznego w Krakowie dnia 15. X I I. 1926).
Kształt ziemi można badać dwiema metodami — geometryczną
1 dynamiczną.
Rozpatrując ziemię jako figurę geometryczną, możemy mierzyć ją,
jak wszelką inną powierzchnię, sposobami podanemi w geometrji; tą
drogą znaleziono z pomiarów łuku południka w pobliżu równika i bie­
guna rozmiary i spłaszczenie ziemi.
Ze stanowiska dynamiki jest ziemia polem sił. W każdym punkcie
jej powierzchni występuje siła przyciągania masy ziemskiej oraz siła
odśrodkowa spowodowana ruchem wirowym ziemi dokoła osi; w rezul­
tacie dają one dobrze wszystkim znaną siłę ciężkości.
Od tej siły zależny jest kształt ziemi w ogólnych zarysach. P o ­
wierzchnia mórz dostosowuje się dokładnie do działania siły ciężkości,
będąc wszędzie poziomą t. j. prostopadłą do kierunku tej siły. Po­
wierzchnia lądów jest mniej zależna od siły ciężkości, odchylając się
prawie wszędzie, mniej lub więcej, od powierzchni poziomu. Powierz­
chnia poziomu najbardziej zbliżona do powierzchni fizycznej ziemi
otrzymała nazwę geoidy; można ją zdefinjować, jako teoretyczny poziom
morza oraz jego przedłużenie poprzez lądy.
Prócz geoidy bywają rozpatrywane ze względów teoretycznych
i inne sąsiednie z nią powierzchnie poziomu. Odległość pomiędz)^
dwiema takiemi powierzchniami jest odwrotnie proporcjonalna do siły
ciężkości. Na równiku, gdzie siła ciężkości jest najmniejsza, powierzchnie
poziomu są najdalej od siebie położone; w miarę zwiększania się siły
ciężkości ku biegunowi, zbliżają się one coraz bardziej ku sobie.
Z pomiarów siły ciężkości możemy wyznaczyć spłaszczenie ziemi,
jak to udowodnił francuski astronom Clairaut w połowie 18 wieku.
Wzór Clairaut'a jest bardzo prosty; ustala on zależność pomiędzy
spłaszczeniem ziemi, siłą ciężkości na równiku, siłą ciężkości na bie­
gunie, oraz siłą odśrodkową na równiku.
75*
5 S iła odśrodkow a n a rów niku
2 Siła ciężkości na równiku
S iła ciężkości na równiku — siła ciężkości na biegunie
Siła ciężkości na równiku
Spłaszczenie ziemi =
Znajomość rozkładu siły ciężkości na powierzchni ziemi pozwala
też badać przebieg geoidy. Ustalono tą drogą, że powierzchnia geoidy
nie jest regularna i posiada liczne miejscowe zniekształcenia, szcze­
gólnie nad lądami.
Przyczyny tego należy dopatrywać tak w warunkach topogra­
ficznych, jako też w wewnętrznej strukturze kory ziemskiej. Zniekształ­
cenia są naogół mniejsze, niż możnaby oczekiwać na podstawie zewnę­
trznego rozmieszczenia mas. Naprowadza to na myśl o istnieniu kom­
pensacji mas w górnych warstwach ziemi. Istnieją dwie hypotezy
tłumaczące zjawisko tej t, zw. izostatycznej kompensacji. Pierwsza z nich
została wysunięta przez angielskiego astronoma A iry ’ego.
Zakłada ona istnienie ciekłego wnętrza ziemi i stosunkowo cien­
kiej kory. W miejscach większego nagromadzenia mas — np. łańcu­
chów górskich — cienka kora ziemska ugina się pod ich ciężarem, po­
grążając się głębiej w gęstej lawie. Nadmiar masy zewnętrznej zostaje
skompensowany zamianą ciężkiej lawy przez stosunkowo lżejszą korę
ziemską. Jeśli wyobrazimy sobie powierzchnię przeprowadzoną w law ie
poniżej wszystkich mas pływających, to ciśnienie hydrostatyczne, przy­
padające na jednostkę tej powierzchni, będzie wszędzie jednakowe.
Archidjakon angielski Pratt, autor drugiej hypotezy, tłumaczy
zjawisko kompensacji niejednakowem kurczeniem się warstw kory ziem­
skiej podczas procesu stygnięcia. Wskutek tego powstał np. pod gó­
rami niedobór mas, a dno oceanów zalegają gęstsze pdkłady, kompen­
sujące lżejszą wodę. I tu również istnieje na pewnej głębokości po­
wierzchnia, dla której ciśnienie, spowodowane przez wyżej położone
warstwy jest wielkością stałą. Hypoteza Pratt 'a cieszy się szczególnem
uznaniem w geodezji głównie dlatego, że nastręcza mniejsze trudności
matematyczne, niż hypoteza A try ’&go. Geofizycy i geologowie oddają,
jednak pierwszeństwo hypotezie Azry’eg o.
Jeśli poglądy co do sposobu powstania kompensacji izostatycznej
nie ustaliły się ostatecznie, to sam fakt istnienia jej nie podlega obe­
cnie wątpliwości. Najnowsze badania potwierdziły ją w zupełności
i ustaliły dla powierzchni wyrównania głębokość około 120 km. Spłasz­
czenie ziemi otrzymane z pomiarów siły ciężkości z uwzględnieniem
tej hypotezy wypadło dokładniej, niż ze wszystkich dotychczasowych
pomiarów trjangulacyjnych.
W pomiarach siły ciężkości zainteresowani są nie tylko geodeci r
posługują się niemi również i geologowie-praktycy w swych badaniach
nad strukturą skorupy ziemskiej, ponieważ pomiary te, prócz wartości
naukowej, mają też i znaczenie czysto praktyczne.
Istnieją różne metody wyznaczania siły ciężkości i jej zmian,
mianowicie: metoda wahadłowa, metoda hypsometryczna i metoda wa­
żenia, posługująca się wagą sprężynową lub wagą skręceń Edtvds'a.
Z nich metoda hypsometryczna oraz użycie wagi sprężynowej daje zbyt
małą dokładność. Nadzwyczajną czułością odznacza się waga skręceń
Eotvds’a; jest to narzędzie par excellence geologa-praktyka, oddające
mu wielkie usługi przy badaniach terenu. W geodezji waga Eotnós'^
liczne ma zastosowanie i służy do wyznaczenia zmian odchylenia pionu,
76
badania krzywizny geoidy oraz mierzenia różnic w sile ciężkości. K la­
syczną metodą grawimetrji jest metoda wahadłowa i o niej wyłącznie
będzie tu mowa.
Mechanika ustala dla czasu oscylacji t. zw. wahadła matematy­
cznego — punktu mateijalnego, zawieszonego na nieskończenie cienkiej
nitce — prosty wzór (przybliżony):
gdzie T jest okres oscylacyj,
/ — długość wahadła,
g — siła ciężkości,
a — amplituda oscylacyj.
Ten sam wzór podaje i czas oscylacyj wahadła fizycznego, lecz l
oznacza w tym przypadku t. zw. długość zredukowaną wahadła; dłu­
gość zredukowana wahadła wyznaczona być może empirycznie, jeśli
wahadło posiada specjalną ku temu konstrukcję.
Ponieważ wielkości T, l i a wyznaczane być mogą z obserwacyj,
wzór wspomniany pozwala obliczyć i g, czyli siłę ciężkości w danym
punkcie powierzchni ziemi. N a tem polega sposób absolutnych pomiarow siły ciężkości. Metoda ta nastręcza jednak wielkie trudności te­
chniczne, związane z wyznaczeniem długości zredukowanej wahadła
fizycznego. Z tego powodu absolutne pomiary zostały wykonane w sto­
sunkowo niewielu punktach, w t. zw. stacjach wyjściowych.
Znacznie łatwiejsze są pomiary względne, przy których waha się
wahadło o niezmiennej długości na stacji wyjściowej, potem na innych
nowych stacjach. Oznaczając znaną siłę ciężkości na stacji wyjściowej
przez gw a nieznaną siłę ciężkości na nowej stacji przez g m otrzymu­
jem y ńa podstawie poprzedniego wzoru
Q.
& n
____
J' 2
M W
f-p
n
2
ć> w
Obserwacje okresu oscylacyj jednego i tego samego wahadła w kilku
miejscowościach służą więc do bezpośredniego nawiązywania graw i­
metrycznego jednych punktów do drugich.
Pierwsze obserwacje grawimetryczne były z konieczności obser­
wacjami absolutnemi. Pomiary względne zostały zastosowane dopiero
wtedy, gdy wyznaczono z dostateczną dokładnością siłę ciężkości dla
stacyj wyjściowych; takiemi stacjami są np. Poczdam, Wiedeń, Paryż.
Właściwego rozwoju doznała metoda względna dopiero w ostatnim lat
dziesiątku ubiegłego stulecia, gdy geodeci starego i nowego świata
udoskonalili metodę i przyrządy tak dalece, iż stała się ona przydatną
w ekspedycyjnych warunkach pracy.
Nowoczesny przyrząd grawimetryczny składa się z następujących
części: i) wahadła, 2) podstawy, na której zawiesza się wahadło pod­
czas obserwacyj, 3) aparatu koincydencyjnego, służącego do wyznacza­
nia okresu i amplitudy oscylacyj wahadła.
Niezbędnemi dodatkami są: zegar kontaktowy, relais polaryza­
cyjne, radjostacja do odbioru sygnałów godzinowych, lub narzędzie
astronomiczne do wyznaczania czasu, barometr, psychrometr, termometr,
akumulatory.
77
W pomiarach grawimetrycznych używane są obecnie wahadła
z bronzu, lub z inwaru, długości około 25 cm. Na dolnym końcu pręta
cylindrycznego osadzony jest ciężar blizko 1 kilogramowy. Ciężarowi
temu nadaje się kształt dwóch ściętych stożków, złączonych podstawami
dla zmniejszenia oporu powietrza przy oscylacjach wahadła. Górna
część pręta zaopatrzona jest w rozwidlenie, do którego przytwierdzony
jest nóż agatowy. Ostrze tego noża służy jako oś wahania; precyzja
wykonania tak jest wielka, że niezbieganie się płaszczyzn ostrza nie
przekracza jednego mikrona. Prócz ostrza precyzyjnego — ostrza ro­
boczego — nóż posiada jeszcze ostrze zapasowe, na którem wiesza się
wahadło w przerwach pomiędzy obserwacjami.
U górnej części rozwidlenia znajduje się małe zwierciadełko, po­
zwalające śledzić ruchy wahadła.
Ciężka podstawa mosiężna zaopatrzona jest w górnej swej części
w płaszczyznę agatową, na której spoczywają noże wahadeł. Płaszczyzna
agatowa może być podnoszona lub opuszczana przy pomocy śruby mikrometrycznej, co pociąga za sobą przeniesienie wahadła z noża zapa­
sowego na nóż roboczy.
Do wychylania wahadła z pozycji równowagi i puszczania go
w ruch służy specjalna łopatka; położenie łopatki reguluje śruba mikrometryczna, pozwalająca nadawać wahadłu odpowiednią amplitudę.
Podstawa opiera się na trzech nóżkach-śrubach, służących do pozio­
mego ustawiania płaszczyzny agatowej.
Do tej operacji używana jest libelka w postaci wahadła, co po­
zwala niwelować płaszczyznę agatową przy obciążeniu równem temu,
któremu ulega ona podczas obserwacyj. Również i do odczytywania
temperatury wahadeł służy termometr-wahadło, przytwierdzony z boku
do podstawy. Całe narzędzie zazwyczaj bywa przykryte pokrywą metatalową z okienkami szklanemi do obserwowania wahadeł i odczytywa­
nia termometru. Pokrywa przylega hermetycznie do dolnej części pod­
stawy, co pozwala wytwarzać przy pomocy pompy pneumatycznej próżnię
w przestrzeni wewnętrznej.
Do wyznaczania okresu oscylacyj wahadła używany jest obecnie
powszechnie aparat koincydencyjny systemu geodety austrjackiego,
Sterneck’a. Aparat ten, dzięki specjalnemu urządzeniu elektro-magnetycznemu, kontrolowanemu przez zegar lub chronometr kontaktowy,
rzuca na lusterko wahadła w odstępach sekundowych światło małej ża­
rówki elektrycznej; światło to po odbiciu się od lusterka wahadła daje
w polu widzenia lunetki, umieszczonej na aparacie koincydencyjnym
błyski, które określają położenie oscylującego wahadła dla początku
każdej sekundy. Obserwacje błysków pozwalają wyznaczać czas, upły­
wający pomiędzy dwoma sąsiedniemi przejściami wahadła przez pozycję
równowagi, czyli okres oscylacyj wahadła. Aparat ten jest również przy­
stosowany do mierzenia amplitudy wahania.
Wyznaczony z obserwacyj okres oscylacyj wahadła wymaga jednak
całego szeregu poprawek i wtedy dopiero może być użyty do oblicze­
nia siły ciężkości. Poprawki te są następujące: 1) poprawka na chód
zegara, 2) poprawka na amplitudę, 3) poprawka na ciśnienie powietrza,
4) poprawka na temperaturę, 5) poprawka na uleganie statywu.
1)
Okres oscylacyj wahadła powinien być wyznaczony w stałych
jednostkach czasu, zazwyczaj w sekundach czasu gwiazdowego. Przy
78
obserwacjach posługujemy się zegarem, którego sekundy mogą być
dłuższe lub krótsze od sekund gwiazdowych, zależnie od tego, czy ze­
gar ten spóźnia się, czy się spieszy. W ynika stąd konieczność wyzna­
czania poprawek zegara zapomocą porównywania go z biegiem gwiazd.
Można czynić to bezpośrednio, przeplatając obserwacje grawimetryczne
obserwacjami astronomicznemi, lub korzystać można z radjowych sy ­
gnałów godzinowych, nadawanych regularnie przez wielkie Obserwatotja
astronomiczne i opartych na wskazaniach nadzwyczaj precyzyjnych ze­
garów, kontrolowanych przy każdej sposobności obserwacjami astrono­
micznemi. Drugi ten sposób uniezależnia obserwatora od kaprysów po­
gody i zwalnia go od dość uciążliwych obserwacyj astronomicznych;
ponieważ sposób ten wysoce jest dokładny, znalazł obecnie szerokie
zastosowanie.
2) Ze wzoru dla wahadła wynika, że przy bardzo małych ampli­
tudach (kilka minut łuku) okres jest praktycznie niezależny od am pli­
tudy; w przeciwnym wypadku powinna ona być uwzględniona. Celem
ujednostajnienia obserwacyj redukuje się je do tych bardzo małych
amplitud.
3) Wpływ powietrza na okres wahania wyraża się trojako a) przez
zmniejszenie ciężaru wahadła — jako ciała pogrążonego w gazie, na
podstawie prawa Archimedesa, b) przez zwiększenie masy wahadła
wskutek udziału w jego ruchach warstwy przyległego powietrza, 3) przez
zmniejszenie amplitudy, wskutek oporu stawianego przez powietrze.
W pływy te przedłużają okres oscylacyj; najważniejszym z nich jest
pierwszy. Zależny on jest od gęstości powietrza, którą się oblicza z za­
obserwowanego ciśnienia barometrycznego. Należy przy tem uwzględniać
zawartość pary wodnej w powietrzu, która przy tem samem ciśnieniu
posiada mniejszą gęstość, niż powietrze. Przy jednakowem ciśnieniu
barometrycznem ciężar wahadła w powietrzu wilgotnem jest większ}%
niż w powietrzu suchem.
Poprawki rzeczone odpadają, jeśli wahadło oscyluje w próżni.
4) Okres oscylacyj zwiększa się ze wzrastaniem temperatury wa­
hadła i zmniejsza się z jej spadkiem. Poprawka na temperaturę zależy
od materjału wahadła i jest piętnaście razy większa dla bronzu, niż
dla inwaru.
5) Oscylacje wahadła udzielają się nietylko metalowej podstawie,
lecz też i masywnemu słupowi, na którym przyrząd jest ustawiony.
Do niedawna jeszcze wątpiono w możliwrość tego zjawiska, lecz zostało
ono stwierdzone przez liczne doświadczenia. Kołysania się słupa lub
podstawy pod wpływem oscylującego wahadła są mikroskopowe i naj­
lepiej mogą być obserwowane bezpośrednio, metodą interferencyj. Od•działywują one jednak na ruchy wahadła i zmieniają nieznacznie okres
^oscylacyj. Poprawkę na uleganie wyznacza się empiiycznie. Na tej sa­
mej podstawie zawiesza się dwa jednakowe wahadła i jedno z nich
wprawia się w ruch; wahania podstawy udzielają się wahadłu nierucho­
memu, które zaczyna oscylować ze wzrastającą amplitudą. Ze stosunku
amplitud pierwszego i drugiego wahadła wyznacza się wspomniana po­
prawka. Można też przeciwdziałać występowaniu ulegania, wahając na tej
samej podstawie dwa wahadła i nadając im wzajemnie przeciwne ruchy;
je st to sposób Holendra, Yentńg-Memesz’a. (Obie metody były stoso­
wane podczas polskiej ekspedycji grawimetrycznej na Pomorze).
79
Nowoczesne przyrządy pozwalają wyznaczać siłę ciężkości z do­
kładnością do o-o oi dyny. Wymaga to, aby okres oscylacyj wahadła
b ył znany z dokładnością do 2 dziesięcio-miljonowych sekundy czasu,
co odpowiada błędom
1) w dziennym chodzie zegara 0S"04,
2) w amplitudzie oscylacyj 7' (przy amplit. 15'),
3) w ciśnieniu około 2 mm,
4) w temperaturze o0,o6 C. dla wahadła z bronzu i o°-g C. dla
wahadła z inwaru,
5) w oszacowaniu wielkości ulegania podstawy o'oo2 mikrona.
W ystarczy spojrzeć na mapę grawimetryczną, aby przekonać się,
że na ziemiach polskich poczyniono dotychczas niewiele pomiarów
siły ciężkości; z nich tylko małopolskie pomiary wykonane zostały
przez uczonych polskich.
Pomiary grawimetryczne w Małopolsce rozpoczęło Obserwatorjum
Krakowskie w ostatnim lat dziesiątku ubiegłego stulecia; prof. L. Birkenmajer wyznaczył wtedy siłę ciężkości w Krakowie i w szeregu in­
nych miejscowości; w 10 lat później M. R udzki i L. Grabowski nawiązali
powtórnie Kraków do Wiednia i do Kijowa.
Wówczas to obecny dyrektor Obserwatorjum Krakowskiego, prof.
T. Banachiewicz, zapoznał się z pomiarami grawimetrycznemi. Później,
zmuszony okolicznościami do pracowania w Rosji, wyznaczył siłę ciężkości,
w odniesieniu do Kazania, dla kilkunastu punktów Rosji Europejskiej.
Przystąpienie Polski do Konwencji Państw Bałtyckich nałożyło
na kraj nasz obowiązek wykonania pomiarów grawimetrycznych na P o ­
morzu w przeszło trzydziestu punktach sieci trjangulacyjnej; pomiary
wykonane w r. 1926 stanowią początek tych prac.
Kierownictwo naukowe tych pomiarów spoczywało w rękach dy­
rektora Obserwatorjum Krakowskiego, wiceprezesa Komisji bałtyckiej,
T. Banachiewicza, którego inicjatywie zawdzięczać należy dojście do
skutku ekspedycji jeszcze jesienią r. 1926.
Przychylne stanowisko dyrektora Głównego Urzędu Miar (G. U. M.),
p. Rauszera, zapewniło współudział G. U. M. i umożliwiło pozyskanie
dla ekspedycji czterowahadłowego narzędzia Bamberg-Askania Werke,
będącego własnością G. U. M. W skład ekspedycji weszli z ramienia
G. U. M. astronom - geodeta, p. M. Miedźwiecki, kierownik wydziału
metrologicznego rzeczonej instytucji; z ramienia zaś Obserwatorjum
Krakowskiego, adjunkt tegoż Obserwatorjum, J. Witkowski.
Zadaniem ekspedycji było nawiązanie grawimetryczne dwóch pun­
któw na Pomorzu— Gdyni i Kartuz— do Krakowa, przyczem na życzenie
G. U. M. włączono do programu i Warszawę.
Do pomiarów służyło czterowahadłowe narzędzie firmy BambergAskania Werke z bronzowemi, srebrzonemi wahadłami; aparat ten po­
zwala obserwować przy zwykłem ciśnieniu barometrycznem, jakoteż
i przy zredukowanem.
Ponieważ zmiany temperatury w znacznym stopniu wpływają na
okres oscylacyj wahadeł bronzowych, musiano obserwować w piwnicach,
starannie uszczelnionych.
80
Do wyznaczenia okresów oscylacyj posługiwano się aparatem
koincydencyjnym, systemu Sterneck’a. Do uruchomienia tego aparatu
używano chronometru gwiazdowego z kontaktami; chronometru tego,
dla uzyskania jaknajwiększej regularności chodu, w okresie obserwacyj
nawet się nie dotykano, z wyjątkiem raz na dobę dla nakręcania.
Poprawki jego wyznaczano drogą porównywania z innym chro­
nometrem, kontrolowanym przy pomocy radjo-sygnałów godzinowych
Obserwatorjum Paryskiego. Sygnały te przyjmowane były 4 razy na
dobę, o g. 8, 9 '/a, 20 i 22 1h czasu uniwersalnego. Do odbioru sygna­
łów służył 5-cio lampkowy aparat odbiorczy firmy P. T. R., jako
anteny zaś używano 40 metrowej plecionki miedzianej. Do odczytywania
ciśnienia służyły 2 aneroidy, wilgotność wyznaczano psychrometrem
A u g u st’a.
Obserwacje odbywały się w piwnicach ze względu na stałość
temperatury. Aparat wahadłowy umieszczano na słupie rozmiarów
5 0 X 5 0 X 4 5 cm z cegieł na cemencie, specjalne wystawianym w tym
celu. Obserwacje ciągnęły się od g. 8 do 22 czasu uniwersalnego,
z przerwą obiadową. W każdym punkcie obserwowano 4 dni. Program
każdego obserwatora obejmował dwudniowe obserwacje, z nich jeden
dzień przypadał na obserwacje przy normalnem ciśnieniu, drugi zaś na
obserwacje przy zredukowanem ciśnieniu.
Pomiary rozpoczęto w Krakowie 13 września; jako miejsce obser­
wacyj służyła piwnica sejsmologiczna, w której przed trzydziestu laty
wyznaczał siłę ciężkości prof. Ł. Birkenmajer.
W Gdyni obserwowano w piwnicy Marynarki wojennej, a w K ar­
tuzach w piwnicy miejscowego Urzędu Miar i Wag. W ostatniej tej
piwnicy, dość wilgotnej, roiło się od komarów, tak że nakrywanie przy­
rządu pokrywą wymagało wielkich ostrożności i niejednokrotnie musiano
spędzać natrętne owady z wahadeł lub innych części aparatu.
W Warszawie obserwowano w laboratorjum metrologicznem Głó­
wnego Urzędu Miar. Cykl obserwacyj zakończony został w Krakowie
14 października.
Powrót do punktu wyjściowego jest konieczny, ze względu na kon­
trolę wahadeł, gdyż tylko w ten sposób sprawdzić można, czy nie zaszły
w nich jakie zmiany.
Rachunki prowizoryczne wykonywano na miejscu; obszerne zaś
szczegółowe rachunki dokonane zostały przez p. M. Miedźwieckiego
i wkrótce mają być ogłoszone drukiem.
Podajemy tu wyniki pracy p. Miedźwieckiego podług sprawozdania,
złożonego przez delegata Polski na Kongresie Międzynarodowej Unji
Geodezyjno-Geofizycznej w Pradze w r. 1927.
Różnica siły ciężkości wypadła: Gdynia— Kraków +0-407, K ar­
tuzy— Kraków + 0-361 i Warszawa—Kraków + 0-188 cm/sek2. Przyjmu­
jąc dla Krakowa g = 981-054 cm/sek2, otrzymuje się stąd na siłę cięż­
kości: w Gdyni (koszary Marynarki) g — 981 '461, w Kartuzach (Urząd
Miar) g = 981-415, w Warszawie (Główny Urząd Miar) g — 981-242
cm/sek2. Dla błędu średniego przeniesienia siły ciężkości otrzymano
± 0-0009 cm/sek2.
N ow oczesna ap a ra tu ra g ra w im e tryczn a .
N a lew y m s łu p ie sto i a p a r a t k o in c y d e n c y jn y S te rn e c k ’a; od a p a r a tu id ą p rz e w o d y do c h ro n o m e tru
w z g lę d n ie z e g a ra k o n ta k to w e g o o ra z do b a te rji, z asila ją ce j ż aró w k ę u rz ą d z e n ia b ły skow ego.
P rzy rzą d cztero w a h a d ło w y m ieści się n a p ra w y m s łu p ie m u ro w a n y m i p rz e d sta w io n y je s t ze z d ję tą
p o k ry w ą , u w id o c zn io n ą n a lew ej s k rz y n i; w id a ć w całości je d n o w iszące w a h ad ło . Id ą c e od p rz y rz ą d u s p i­
r a ln ie z w in ię te r u r k i m o siężn e łą c z ą go z m a n o m e tre m o ra z z rę c z n ą p o m p ą p o w ie trz n ą .
W ś ro d k u le ż y p u d e łk o z w a h ad ła m i; n a m ałej s k rz y n ce , tu ż k o ło p o m p y , w id o c zn a je s t lib e lk a w a h ad ło , u ż y w a n a do n iw e la cji p rz y rz ą d u .
K lisza A s k a n i a - W e r k e A . G -
DZIEWIĘĆ LAT
ASTRONOMJI POLSKIEJ
1919—1927
Artykuły sprawozdawcze pp.
CZESŁAWA BIAŁOBRZESKIEGO, profesora Uniwersytetu w Warszawie,
WŁADYSŁAWA DZIEWULSKIEGO, profesora Uniwersytetu w Wilnie,
MARCINA ERNSTA, profesora Uniwersytetu we Lwowie,
LUCJANA GRABOWSKIEGO, profesora Politechniki we Lwowie,
MICHAŁA KAMIEŃSKIEGO, profesora Uniwersytetu w Warszawie,
FELICJANA KĘPIŃSKIEGO, profesora Politechniki w Warszawie,
TADEUSZA BANACHIEWICZA, profesora Uniwersytetu w Krakowie.
6
Wstąp.
Dziewięć lat, to w obecnej, w gorączkowem tempie wytwór­
czej epoce, niemały przeciąg czasu w dziejach każdej nauki.
I w astronomji również okres ten zaznaczył się nadzwyczaj wybitnemi wydarzeniami. Przypomnimy, że podczas zaćmienia Słońca
29 maja 1919 roku stwierdzono zakrzywianie się promieni
światła w polu grawitacyjnem Słońca, fa k t wielkiej wagi, który
posłużył za walny dowód teorji względności Einsteina. W na­
stępnym roku amerykanin Michelson, zrodzony notabene na
ziemiach polskich, wymierzył po raz pierwszy w historji astro­
nomji średnice kątowe niektórych gwiazd-olbrzymów, poczynając
od pulsującej Beteigeuze w gwiazdozbiorze Orjona, 300 razy
większej od naszego słońca. Później znów pomierzono, również
w Ameryce, natężenie promieniowania cieplnego planet i przez
to pozyskano dane bezpośrednie co do temperatur, panujących
na tych siostrzycach Ziemi. W tymże czasie znaleziono, na dro­
dze daleko posuniętych i poniekąd okrzepłych ju ż teoryj astro­
fizycznych, że pomiędzy ciałami niebieskiemi są i takie, które, ja k
towarzysz Syrjusza, posiadają gęstość 50 tysięcy razy większą
od gęstości wody...
feżeli mamy powiedzieć prawdę
a jest to przecież na­
szym obowiązkiem
to polską astronomję oddzielał od tego
rodzaju epokowych odkryć ogromny dystans, mimo, że na polu
astronomji matematycznej, gdzie obejść się można bez środków
materjalnych, nie byliśmy bynajmniej na szarym końcu naro­
dów. Ze swemi ubogiemi narzędziami, z personelem, który g r o s
swego czasu poświęcać musiał nieraz na sprawy zgoła ziemskiej
—
—
6*
84
natury, zdaleka tylko przyglądać się mogliśmy badaniom, które
do tak imponujących doprowadziły wyników. Jeżeli jednak od­
krycie jest kwiatem, który wyrasta nawet na mało bogatej, by­
leby tylko zaprawnej wytężoną pracą glebie, to bez fałszywej
skromności powiedzieć możemy, że dystans, o którym była mowa,
powoli ale wyraźnie zaczął się zmniejszać. Mamy nadzieję, że
z tym poglądem zgodzi się czytelnik, zarówno na zasadzie ze­
branych w niniejszej pracy zbiorowej sprawozdań z działalności
naszych zakładów astronomicznych, jako też i przez studjum
dołączonych referatów z prac przedstawionych Polskiej Akademji
Umiejętności w okresie 1919 1927. Wnioski, dotyczące po­
lepszenia warunków rozwoju astronomji polskiej, podajemy w za­
kończeniu.
—
*
Panom kolegom, którzy tak chętnie zgodzili się na wydru­
kowanie w Roczniku swych sprawozdań, przesłanych pierwotnie
Zarządowi Polskiego Towarzystwa Astronomicznego w odpo­
wiedzi na jego apel, składamy niniejszem serdeczne podzięko­
wanie. N a zmiany ju ż wogóle czasu nie było, i tylko w spra­
wozdaniu prof M . Kamieńskiego, w zupełnem naturalnie po­
rozumieniu z autorem, wprowadziliśmy pewne modyfikacje i skró­
cenia, dla częściowego przystosowania go do ogólnego charakteru
Rocznika.
Sprawozdania z działalności obserwatorjów podajemy w po­
rządku nadesłania.
Kraków, Obserwatorjum, 17 kwietnia 1928 r.
Sa9.
ROZDZIAŁ PIERWSZY.
OBSERW ATORJA I ZAKŁADY ASTRONOM ICZNE
Sprawozdanie
Obserwatorjum astronomicznego w Wilnie
do końca roku 1927.
Obserwatorjum wileńskie powstało w roku 1753 i było najstarszem Obserwatorjum w Polsce, jednak w życiu tego Obserwatorjum
nastąpiła 43-letnia przerwa. Po zamknięciu Uniwersytetu wileńskiego
w roku 1832, Obserwatorjum astronomiczne w dalszym ciągu było
czynne aż do roku 1876, kiedy to wybuchł pożar w Obserwatorjum.
Po pożarze Obserwatorjum skasowano, a ocalałe przyrządy i książki
przewieziono do Pułkowa. W ten sposób Obserwatorjum astronomiczne
w Wilnie, opromienione nazwiskami Poczobuta, Jana Śniadeckiego
i Stawińskiego, pracowało w ciągu 123 lat.
W roku 1919 wznowiono Uniwersytet wileński, jednocześnie zaś
powołano do życia Obserwatorjum astronomiczne, i rozpoczęła się nie­
zwykle żmudna i trudna praca organizacyjna. Przedewszystkiem poka­
zało się, że niema co myśleć o wznowieniu Obserwatorjum w starych
murach uniwersyteckich. Uniwersytet jest położony w dolnej części
kotliny wileńskiej, w gęsto zabudowanem śródmieściu; położone poza
dawnem miastem wzgórza częściowo zostały zabudowane i weszły
w skład miasta. Należało pomyśleć o nowem miejscu, i samo przez się
narzucała się myśl, by szukać odpowiedniego miejsca poza miastem.
W tym celu prowadzono pertraktacje z Ministerstwem, a jednocześnie
z początkiem marca 1920 r. podpisany wraz z p. St. Szeligowskim roz­
począł poszukiwania w okolicach Wilna w celu przedstawienia Mini­
sterstwu konkretnego planu. W kwietniu i maju 1920 r. odbyły się
konferencje z ówczesnym szefem, prof. A. Wrzoskiem, i była nadzieja,
że projekty przedstawione mogą zrealizować się. Tymczasem w lipcu
86
1920 r. nastąpiła ewakuacja Wilna. Powrót do Wilna z końcem 1920 r.
postawił nas w warunki wprost niebywałe. Życie w mieście wyludnionem zamarło, komunikacja nawet z Warszawą była utrudniona, poczta
przez kilka miesięcy nie funkcjonowała, porozumienie z Ministerstwem
odbywało się za pośrednictwem okazyj. W sprawie Obserwatorjum
stanowisko Ministerstwa W. R. i O. P. uległo radykalnej zmianie. Mi­
nisterstwo nie chciało angażować się w rozbudowę Uniwersytetu wi­
leńskiego, wszak losy Wilna nie były jeszcze zdecydowane. Wobec
tego w czerwcu 1921 r., a więc z końcem drugiego roku akademickiego,
zapadła decyzja co do umieszczenia Obserwatorjum na terenach, nale­
żących do Uniwersytetu. Najdogodniejszą okazała się parcela w po­
bliżu Zakrętu, poza strzelnicą, należąca do kompleksu gmachów, na­
zwanych Collegium im. ks. A. Czartoryskiego. Gmachy te zostały prze­
znaczone na zakłady przyrodnicze i zakłady medyczne (teoretyczne).
W tym gmachu ulokowano tymczasowo Zakład astronomiczny, po
dwuletniej jego gościnie w Zakładzie Fizycznym Uniwersytetu, a par­
celę przeznaczono na budowę pawilonów astronomicznych i przyszłego
Obserwatorjum. Na jesieni 1921 r. przystąpiono odrazu do budowy
pierwszego pawilonu. Ze względu na brak środków zbudowano pro­
wizorycznie drewniany pawilon w celu pomieszczenia tam refraktora.
Historja tego refraktora jest następująca. W grudniu 1913 r. pod­
pisany wniósł podanie do Kasy im. Mianowskiego z prośbą o przy­
znanie mu zasiłku w wysokości 5500 rubli na zakupno refraktora i ka­
mery fotograficznej z objektywami o średnicach po 150 mm. Sprawę tę
referował na posiedzeniu Komitetu p. Józef Natanson, poczem Komi­
tet przyznał tę sumę. Niech mi wolno będzie na tem miejscu wyrazić
wszystkim ówczesnym Panom Członkom Komitetu Kasy im. Mianow­
skiego głęboką wdzięczność za okazane zaufanie i za tę wielką życzli­
wość i troskę o rozwój naszej nauki. W marcu 1914 r. udał się pod­
pisany do Jeny do firmy Zeissa i tam zamówił narzędzia. Astrokamera
miała być wykonana wcześniej ze względu na projektowaną wyprawę
na zaćmienie słońca w sierpniu 1914 r. Istotnie astrokamera nadeszła
w końcu lipca 1914 r., ale wybuch wojny uniemożliwił wyprawę,
a jednocześnie wstrzymał wykonanie refraktora. Dopiero w końcu
roku 1918 przystąpiono do dalszej pracy, przyczem cokolwiek podnie­
siono cenę, to też przyznana przez Kasę im. Mianowskiego kwota już
nie byłaby wystarczyła. Na początku roku 1921 Zeiss ukończył refraktor i wysłał go do Wilna. Z Wilna już zamówiono kopułę do tego
refraktora; nadeszła ona do Wilna w kwietniu 1921 r.
Pawilon, którego budowę rozpoczęto na jesieni 1921 r., ukoń­
czono w styczniu 1922 r. i nakryto go kopułą Zeissa, a w maju tego
samego roku zmontowano refraktor i astrokamerę. Od tej daty rozpo­
częły się regularne prace obserwacyjne. Jeszcze przedtem Obserwatorjum
87
wileńskie korzystało z lunety Plóssla, którą Obserwatorjum krakowskie
(prof. T. Banachiewicz) uprzejmie wypożyczyło.
W roku 1921 zakupiono chronometr Richtera z Berlina i stary
chronometr Frodshama u zegarmistrza wileńskiego Rydlewskiego; d a ­
lej nabyto mikrofotometr roboty Bamberga.
W roku 1922 zakupiono u Bamberga w Berlinie instrument uni­
wersalny o średnicy kół 27 cm i z objektywem o średnicy 65 mm.
Dalej nabyto zegar wahadłowy Richtera z wahadiem Rieflera, mikro­
metr nitkowy do refraktora i sekstans. W tymże roku zbudowano na
parceli astronomicznej domek dla stróża i pawilon południkowy dla
lunety południkowej Mailhat, wypożyczonej z Towarzystwa Naukowego
w Warszawie, a ofiarowanej poprzednio Towarzystwu przez p. Wt. Sza­
niawskiego z Przegalin.
W roku 1923 Obserwatorjum zakupiło chronometr w Hamburgu.
Pośredniczył w tem uprzejmie p. prof. T. Banachiewicz, który przy­
wiózł ten chronometr do kraju. Poza tem zakupiono baterję akumula­
torów do radjostacji. W tymże roku Obserwatorjum warszawskie
(prof. M. Kamieński) wypożyczyło z całą życzliwością lunetę Sablera
i zegar Gugenmuesa.
W roku 1924 doprowadzono instalację wodną i elektryczną do
parceli astronomicznej.
W roku 1925 zakupiono mały instrument uniwersalny firmy Fennel w Cassel. W tymże roku 1925 rozpoczęto budowę nowego pawi­
lonu o cokolwiek większych rozmiarach wraz z basztą z jednej strony,
przeznaczonej dla lunety krótkoogniskowej. Plan te^o pawilonu jest
taki, by można było w przyszłości dobudować z drugiej strony nową
basztę. Postawiono mury tego pawilonu i nakryto go dachem, za
wyjątkiem baszty. Brak środków nie pozwolił na wykończenie wewnę­
trzne. W latach następnych prowadzono tynkowanie zewnętrzne i roz­
poczęto wewnętrzne roboty w miarę środków, ale pawilon, niestety,
dotychczas nie jest wykończony.
W roku 1926 nadeszła zamówiona u Zeissa luneta krótko-ogniskowa z objektywem o średnicy 150 mm. Nie można jej było dotych­
czas ustawić.
W roku 1927 zamówiono w firmie Gostyńskiego w Warszawie
kopułę do nowego pawilonu; Kopuły tej dotychczas nie ukończono.
W tem krótkiem zestawieniu uwzględniono jedynie większe i bar­
dziej wartościowe narzędzia, natomiast pominięto narzędzia drobne,
wszystkie meteorologiczne, jak również książki i czasopisma, które
zwłaszcza w pierwszych latach należało, w miarę możności, nabywać
w większych ilościach, gdyż początkowo astronomowie, pozbawieni
narzędzi i książek, żyli jak na pustyni.
Jak widać z niniejszego krótkiego szkicu, Obserwatorjum astro­
nomiczne w Wilnie jest dopiero w zawiązku. Rozwój jego jest zaha­
mowany przez zbyt szczupłe kredyty, a przedewszystkiem brak własnego
gmachu w związku z pawilonami paraliżuje wszelką pracę systematy­
czną. Z zakładu, oddalonego o dziesięć minut drogi od pawilonów,
trzeba w ciągu nocy przenosić chronometry, atlasy, katalogi, klisze fo­
tograficzne, a oprócz tego brać do ręki latarki, co ogromnie utrudnia
pracę obserwacyjną, zwłaszcza w czasie mrozów, które w Wilnie długo
panują. Jednocześnie brak gmachu Obserwatorjum powoduje znaczną
stratę czasu, gdyż niejednokrotnie się zdarza, że zanim dojdzie się do
pawilonów i ustawi się narzędzie, już pogoda uległa zmianie, i chmury
uniemożliwiają obserwacje, a tymczasem straciło się wiele czasu.
Prace obserwacyjne, prowadzone systematycznie, polegają na zdję­
ciach fotograficznych, zapomocą astro kamery, gwiazd zmiennych typu
S Cephei. Większą serję tych zdjęć uzyskano dla zmiennej RT Aurigae. Zdjęć tych dokonano poprzez siatkę dyfrakcyjną, którą skonstruo­
wał p. Dr Szeligowski. Obecnie dokonywa się zdjęć okolic gwiazd
zmiennych X Cygni i W Geminorum przedewszystkiem w celu uzy­
skania krzywych zmian jasności tych gwiazd w skali fotograficznej.
Obserwacje niesystematyczne polegały na dorywczych obserwa­
cjach pewnych zjawisk. Najczęściej obserwowano zakrycia gwiazd przez
księżyc, a obserwacje te ukazały się już dwukrotnie w czasopiśmie
wjournal des Observateurs“ w tomie VIII za rok 1925 i w tomie X za
rok 1927. Dalej obserwowano przejście Merkurego przed tarczą sło­
neczną w dniu 7 maja 1924 r. Obserwacje te opublikowano w tem
samem czasopiśmie J. O. VII. 1924. Wreszcie obserwowano w dniu
8 grudnia 1927 r. zaćmienie księżyca; obserwacyj tych nie ogłoszono
dotychczas.
W dniu 29 czerwca 1927 r., w czasie częściowego zaćmienia
słońca w Wilnie, dokonano szeregu zdjęć tego zjawiska.
Kierownikiem Obserwatorjum jest od roku 1919 Władysław Dzie­
wulski. Już w roku 1919 funkcjonowała stacja meteorologiczna, zwią­
zana z Obserwatorjum, a asystentką była panna Marja Rouckówna
(późniejsza p. Marja Weysse). Od 1 lutego 1920 r. asystentem został
mianowany p. Stanisław Szeligowski, a od dnia 1 czerwca 1921 r.
drugą asystenturę otrzymała panna Karolina Iwaszkiewiczówna. W dniu
1 października 1921 r. został mianowany adjunktem p. Dr Kazimierz
Jantzen, który w dniu 1 kwietnia 1923 r. został mianowany zastępcą
profesora na katedrze geodezji wyższej i meteorologji. Od tej chwili
zakład meteorologji, który był związany z Obserwatorjum, stał się sa­
modzielnym zakładem. Mieści się on wprawdzie w dalszym ciągu ra­
zem z Obserwatorjum, ale kierownikiem tego zakładu jest p. Dr K
Jantzen. Na opróżnione stanowisko adjunkta z dniem 1 lipca 1923 r.
został mianowany p. Dr Stanisław Szeligowski, a opróżnioną po Nim
89
asystenturę objął p. Mieczysław Kpwalczewski. W końcu roku 1926
ustąpiła wskutek choroby panna K Iwaszkiewiczówna, a opróżnioną,
w ten sposób asystenturę objęła w dniu 1 stycznia 1927 r. panna
Wilhelmina Iwanowska.
Obserwatorjum astronomiczne w Wilnie rozpoczęło wydawnictwo
swego Biuletynu, dzięki poparciu Wydziału Nauki Ministerstwa W. R.
i O. P. Wydawnictwo to przyczyniło się do nawiązania stosunków
z obserwatorjami zagranicznemi i do wymiany wydawnictw, co wpływa
dodatnio na rozwój naszej bibljoteki. Biuletyn składa się z dwóch
części, astronomicznej i meteorologicznej. Dotychczas wyszło 8 zeszytów
astronomicznych i 4 zeszyty meteorologiczne. Oto spis prac, tam za­
wartych.
I. Dział astronomiczny:
Nr 1, 1921. Wł. Dziewulski. Introduction.
Wł. Dziewulski. O jasności komet 1913-d, 1913-e, 1913-f
1914-a, 1914-b.
Wł. Dziewulski. O jasności komety 1921-a.
Wt. Dziewulski. O zmiennej »S Sagittae«.
Nr 2 . 1922. Wt. Dziewulski. O wyznaczeniu ruchu słońca w przestrzeni
zapomocą metody p. Bravais. Część IV.
K. Iwaszkiewiczówna. O wyznaczeniu ruchu słońca w prze­
strzeni.
K . Jantzen. Uber die Abhangigkeit der Apexkoordinaten
vom Spektraltypus der Sterne.
Nr 3 1923. 6". Szeligowski. Definitive orbit of Comet 1904. II.
N r 4 . 1924. Wt. Dziewulski. Secular perturbations of the minor planet
(887) Alinda, arising from the action ot Mars.
Wł. Dziewulski. Observations et elements de 1’etoile variable
X Cygni.
Wł. Dziewulski. Observations et elements de 1’ótoile BD
+ 35° 4282.
Wł. Dziewulski. On the variable star W Geminorum.
Wt. Dziewulski. On the variable star R T Aurigae.
Nr 5. 1924. K. Jantzen. Sakulare Stórungen des Planeten (944) Hidalgo
durch Jupiter.
Wł. Dziezvulski. On the variable star W Cygni.
Wł. Dziewulski. On the variable star T Monocerotis.
Nr 6. 1925. F. Kępiński. Sur la libration des perihślies de petites planetes.
Wł. Dziewulski. On the systematic motions of stars. I paper.
Nr 7. 1925. J. Jantzen. Sakulare Stórungen des Planeten (944) Hidalgo
durch die 4 inneren Planeten.
K. Jantzen. Perturbacje wiekowe planety Hidalgo.
Wł. Dziewulski On the variable star R V Bootis.
Wł. Dziewulski On the variable star T Vulpeculae.
Nr 8. 1926. Wł. Dziewulski. On the determination of the vertices from
the stars of F, G, K, M types.
Wł. Dziewulski. On the systematic motions of stars. II paper'
Wł. Dziewulski. On the variable star U Monocerotis.
90
II. Dział meteorologiczny:
Nr 1. 1921. Wł. Dziewulski. Sprawozdanie z działalności stacji meteoro­
logicznej w Wilnie.
Wt. Dziewulski. Dodatek do artykułu: O przebiegu rocznym
usłonecznienia w Krakowie i Zakopanem.
Wł. Dziewulski. O przebiegu dziennym zachmurzenia w K ra­
kowie w roku 1918.
Nr 2. 1921. Wł. Dziewulski. O przebiegu rocznym i dziennym usłone­
cznienia w Wilnie.
Marja Rouckówna. O opadach w Wilnie.
Nr 3. 1924. Wł. Dziewulski. O pomiarach zboczenia magnetycznego na
ziemiach polskich.
Nr 4 . 1927. Marja Weyse. Niedosyt powietrza w Wilnie, Warszawie i Kra­
kowie.
K. Jantzen. O przebiegu rocznym temperatur ziemnych w Wilnie.
Wł. Dziewulski. O przebiegu rocznym i dziennym usłone­
cznienia w Wilnie.
Wilno, 28 grudnia 1927 r.
Wł. Dziewulski.
Politechnika Lwowska.
Obserwatorjum astronomiczno-meteorologiczne
ze Stacją seismograficzną.
Zakład ten, pomieszczony częścią w szczuplej nadbudówce nasa­
dzonej na część gmachu głównego Politechniki, częścią (Stacja sejsmo­
graficzna) w lokalu suterenowym w tymże gmachu, posiadał w r. 1918 —
roku odzyskania niepodległości Polski — trzy główne instrumenty
astronomiczne: 1) instrument passażowy, typu przenośnego, przestarza­
łej i wątłej konstrukcji, roboty Troughtona i Simmsa, o średnicy objektywu 63 mm, umieszczony w salce południkowej na słupie murowa­
nym, wyprowadzonym od fundamentów i izolowanym dookoła szcze­
liną; 2) refraktor paralaktycznie umontowany, o średnicy objektywu
122 mm, ogniskowej 162 cm, roboty Fraunhofera i Ressela, na ko­
lumnie żelaznej, osadzony w kopule obracalnej na drugim takimże słu­
pie; 3) duży (ciężki) instrument uniwersalny Ertela, dawnej roboty
o średnicy objektywu 81 mm, koła poziomego 38 cm, pionowego
35 cm, którego-to instrumentu jednak z braku trzeciego lokalu obser­
wacyjnego i trzeciego słupa nie można tu racjonalnie używać. Prócz
tego posiadało Obserwatorjum kilka niezłych zegarów wahadłowych
astronomicznych, parę chronometrów i rożne przybory pomocnicze.
W dziale meteorologicznym Obserwatorjum posiadało komplet przy­
rządów obserwacyjnych i registrujących, należący do normalnego wy­
ekwipowania stacji meteorologicznej I-go rzędu. (Z tych jednak przy­
rządy registrujące kierunek i prędkość wiatru nie są własnością tego
zakładu, lecz tylko pożyczone). Stacja seismograficzna posiadała seismograf mechanicznie registrujący, o dwu wahadłach poziomych, systemu
Bosch'a-Omori’ego, umontowany w suterenie na dwu głęboko wpusz­
czonych, izolowanych, słupach betonowych. Zakład posiadał też już
wtedy wcale zasobną bibljotekę, która i nadal szybko wzrasta we
wszystkich trzech działach, głównie dzięki regularnym i hojnym darom
publikacyj ze strony wielu pokrewnych instytucyj zagranicznych.
92
W listopadzie 1918 r., w momencie wskrzeszenia niepodległego
Państwa Polskiego, potowa miasta znalazła się pod okupacją wojskową
ukraińską; w mieście toczyły się walki, a kierownik Obserwatorjum
był linją bojową odcięty w swem mieszkaniu (położonem w zajętej
części miasta) od możności komunikowania się z zakładem. W kilka
tygodni później wojska okupacyjne zostały wyparte z miasta, i kierow­
nik odtąd uczęszczał znowu do zakładu; miasto było jednak ostrzeli­
wane i bombardowane jeszcze aż do czerwca 1919 r. Na szczęście
Obserwatorjum nie poniosło w tych walkach wielkiej szkody. Raz tylko
wpadł granat do salki południkowej, przebiwszy jej dach, i wybił dużą
wyrwę w ścianie wewnętrznej i w podłodze; lecz nie eksplodował
i lunetę ominął. Innym razem kopuła refraktora została przestrzelona
na wylot pociskiem karabinowym, który jednak nie ugodził w refraktor
ani żaden inny przedmiot w niej umieszczony.
W pierwszych kilku latach powojennych, wobec szczupłości dotacyj i ciągłej deruty pieniądza, nie można było nabywać kosztownych
instrumentów astronomicznych; toteż w tym dziale przybyło wówczas
tylko parę przyborów pomocniczych; zakupywano natomiast książki,
z instrumentów zaś przeważnie tylko meteorologiczne, mianowicie na­
bywane jako dublety konieczne w celu stworzenia rezerwy instrumen­
talnej zabezpieczającej od ewentualnych luk w serjach stałych spostrze­
żeń i registrowań meteorologicznych. W r. 1922 założono stację radjoodbiorczą, zapomocą której odbiera się sygnały czasowe z Nauen
i z Paryża. Dopiero w r. 1924 można było zamówić nowoczesny in­
strument passażowy; został on dostarczony w początkach 1925 r. i zajął
w południku miejsce dawnego instrumentu Troughtona i Simmsa. In­
strument ten pochodzi od firmy Sartorius-Werke A. G. w Getyndze;
ma średnicę objektywu 70 mm, lunetę załamaną, ogniskową 90 cm,
i jest zaopatrzony mikrometrem nieosobistym. W r. 1925 sprowadzono
dobry chronograf od firmy R. Fuess w Berlinie-Steglitz, oraz zakupiono
szereg różnych przyrządów elektrycznych w związku z zamierzonem
registrowaniem obserwacyj południkowych (precyzyjny miliampermetr,
opornicę, czułe relais i t. p.), częścią od firmy Siemensa, częścią Kohla
w Chemnitz. W r. 1926 zakupiono motor zegarowy dla refraktora od
firmy G. Heyde w Dreźnie, oraz dalszy szereg instrumentów meteoro­
logicznych rezerwowych. Nadto nabyto okazyjnie tokarnię, w celu umo­
żliwienia wykonywania na miejscu drobnych przeróbek, naprawek
i adaptacyj części instrumentalnych bez potrzeby oddawania takich ro ­
bót (nieraz nagłych) mechanikom postronnym. W r. 1927 zakupiono
motor elektryczny do tej tokarni; stację radjoodbiorczą ulepszono przez
podniesienie anteny wyżej, co osiągnięto przez wybudowanie dla niej
na dachu specjalnego masztu o żelaznej konstrukcji, wysokiego na
10 m .-
93
W obserwatorjum astronomicznem, oprócz regularnej służby czasu,
wykonywane były w ostatniem dziesięcioleciu (jak już i w latach po­
przednich) pomiary mikrometryczne położeń planetoid i paru komet.
W okresie tym największa ilość tych pomiarów przypada na lata 1923
i 1924. Wyniki ich zostały częściowo ogłoszone drukiem w Astr. Nachr
reszta nie jest dotąd ogłoszona. Obserwacje te i ich redukcje, były wy­
konywane przez kierownika zakładu; do obserwacji używany był
wspomniany wyżej refraktor w połączeniu z mikrometrem lamelkowym
(w kącie pozycyjnym + 45° i — 45°), który, jako okkultujący, nie wy­
maga tak jasnego oświetlenia pola widzenia, jakie byłoby potrzebnem
do widzialności nitek w mikrometrze nitkowym, i dzięki temu umożli­
wia obserwowanie tym refraktorem, o małym objektywie, także i takich
planetoid, które byłyby dlań niedostępne w przypadku używania mi­
krometru nitkowego. W redukcji tych obserwacyj uwzględniany był
zawsze rachunkowo wpływ błędu osobistego, zależnego od różnej ja­
sności planetoidy i gwiazd porównawczych; wielkość tego błędu (jego
prawo ilościowe) była wyznaczona osobnem badaniem eksperymenta!nem. W r. 1925 kierownik zakładu przeprowadził pewne badanie sta­
tystyczne (dotąd nie opublikowane) mające na celu zorjentowanie się
co do stopnia dokładności wyników jego obserwacyj mikrometrycznych,
w porównaniu z dokładnością wyników otrzymanych gdzieindziej za­
pomocą obserwacyj mikrometrami nitkowemi. Badanie to doprowadziło
go do pocieszającego i nieoczekiwanego wniosku, że wyniki jego ob­
serwacyj mikrometrem lamelkowym bynajmniej nie ustępują w dokła­
dności obserwacjom przeciętnym wykonanym w innych obserwatorjach
potężniejszemi instrumentami i mikrometrami nitkowemi. Zdaje się więc,
że pewna nieufność co do dokładności wyników obserwacyjnych uzy­
skiwanych wogóle mikrometrami okkultatywnemi, spotykana dość czę­
sto i oddawna, jest słuszną tylko o tyle, o ile redukcja obserwacyj
została wykonana (jak to się pospolicie dotąd praktykowało) bez zba­
dania i uwzględnienia wpływu błędów osobistych zależnych od jasności.
(W razie używania mikrometru pierściennego należałoby nadto zbadać
zależność błędu od kąta przecięcia konturu pierścienia przez tor obrazu
gwiazdy). Ogółem obserwacyj mikrometrycznych planetoid wykonano
od r. 1918: 59 (przed r. 1918: 13), zaś komet od r. 1918: 3 (przed
r. 1918: 4), przyczem obserwacje niekompletne, t. j. takie, w których
zachmurzenie uniemożliwiło dokończenie programu, nie zostały wli­
czone.
Od r. 1920 weszły w program obserwacyj tutejszego zakładu ta­
kże okkultacje gwiazd (i planet) przez Księżyc, wielce udogodnione
dzięki obliczaniu przez Obserwatorjum krakowskie naprzód ich mo­
mentów przybliżonych dla wszystkich obserwatorjów polskich i komuni­
kowaniu ich dawniej w wOkólnikach" a później w »Roczniku Astrono­
94
micznym" tegoż obserwatorjum. Spostrzeżenia tutejsze okkultacyj bywały
od czasu do czasu publikowane w Astronomische Nachrichten; spo­
strzeżenia z ostatnich paru lat nie są jednak jeszcze ogłoszone, część
ich tylko była zakomunikowana prywatnie paru astronomom zagrani­
cznym, którzy dla swych prac teoretycznych są w spostrzeżeniach ok­
kultacyj szczególnie zainteresowani. Ogółem okkultacyj zaobserwowano
około 80, licząc każdą tylko raz, bez względu na ilość jej obserwato­
rów i bez względu na to, czy były obserwowane oba kontakty, czy
tylko jeden.
Wykonywane były stale także obserwacje zjawisk szczególnych,
takich jak zaćmienia Słońca i Księżyca, przejścia Merkurego przed tar­
czą Słońca, i t. p. Spostrzeżenia te były również publikowane prze­
ważnie w Astronomische Nachrichten.
Obserwacje okkultacyj i zjawisk szczególnych były z reguły wy­
konywane jednocześnie przez dwu lub trzech obserwatorów (kierownik,
adjunkt, asystent). W tych przypadkach obok refraktora FraunhoferaRessela używane są inne lunety (przenośne), które nie są jednak wła­
snością zakładu, lecz są mu stale pożyczone.
W jesieni r. 1925, po dłuższych przygotowaniach instrumentalnych,
kierownik zakładu przystąpił do kilkomiesięcznego szeregu obserwacyj
nowym instrumentem passażowym (z mikrometrem nieosobistym), ma­
jącego na celu precyzyjne wyznaczenie długości geograficznej Obser­
watorjum lwowskiego, w związku z sygnałami paryskiemi i naueńskiemi
czasu greenwichskiego. Szereg ten obserwacyj został zamknięty pod
koniec maja r. 1926; różne dodatkowe badania oraz redukcje obser­
wacyj i obliczanie definitywnych wyników ciągnęły się jednak jeszcze
do początków r. 1927. Wynik ostateczny jest:
Lwów, Obserw. Politech. (słup instr. passaż.) na wschód od
Greenwich:
l h36m38'401 ± O8005 b. pr.
(Wartość poprzednio tradycyjnie przyjmowana była: l h36m4B).
Szczegółowa rozprawa o tej pracy obserwacyjnej znajduje się obecnie
(grudzień 1927) pod prasą; krótkie o niej sprawozdanie było już przed­
stawione na zjeździe Międzynarodowej Unji Geodezyjno-Geofizycznej
w Pradze we wrześniu 1927. Sam wynik liczebny został zakomuniko­
wany już wcześniej redakcjom głównych efemeryd astronomicznych.
Ponieważ Obserwatorjum jest zakładem przynależnym do katedry
Astronomji i Geodezji wyższej na Politechnice, przeto ma ono także
i cele dydaktyczne: odbywają się w niem ćwiczenia praktyczne stu­
dentów Oddziału mierniczego Wydziału inżynierji lądowej i wodnej.
W dziale meteorologicznym prowadzona była regularnie normalna
służba stacji meteorologicznej I-go rzędu: oprócz regularnych zapisków
ze spostrzeżeń meteorologicznych terminowych opracowywano więc
95
stale także diagramy dostarczane przez instrumenty samopiszące, i ukła­
dano wykazy meteorologiczne miesięczne i roczne. Obserwatorjum
wydaje, własnym nakładem, drukowaną publikację miesięczną »Spo­
strzeżenia meteorologiczne w Obserw. Politech. we Lwowie« i roczną
»Wyniki spostrzeżeń meteorol. dokonanych w Obserw. Politech. we Lwowie«. Publikacje te są rozsyłane do kilkudziesięciu instytutów nauko­
wych krajowych i zagranicznych, pozostających z tutejszem Obserwa­
torjum w stosunku wymiany wydawnictw.
Złączona z Obserwatorjum Stacja sejsmograficzna była również
czynna bez przerwy; diagramy dostarczane przez nią są regularnie ba­
dane, i na podstawie analizy ich układa się co kilka tygodni sprawo­
zdania określające cyfrowo przebieg zanotowanych trzęsień ziem i;
sprawozdania te są rozsyłane w odbitkach litograficznych do kilkudzie­
sięciu Instytutów geofizycznych i Stacyj sejsmograficznych zagranicą,
które nawzajem dostarczają zakładowi swoich raportów i innych publikacyj. Drukiem ogłasza następnie tutejsze dane seismograficzne, po
upływie paru lat dopiero, pośród wyników innych stacyj, kwartalnik
„The International Seismological Sum mary wydawany z ramienia Se­
kcji Geofizycznej Union Geodes. et Geoph. Intern, (pod redakcją prof.
T u r n e r a w Oksfordzie), który podaje dla każdego trzęsienia zesta­
wienie i zbiorowe opracowanie danych pochodzących ze wszystkich
stacyj.—
Od r. 1918 ogłoszone zostały drukiem następujące prace naukowe
(wszystkie przez kierownika zakładu; współdziałanie innych funkcjonarjuszów zakładu jest w odnośnych przypadkach poniżej zaznaczone):
Ub. d. Berechnung der Normal-Tagesmittel zur Darstellung des
jahrlichen Verlaufs eines meteorologischen Elementes aus vieljahrigen
Beobachtungsreihen. Das Wetter, Berlin 1921.
Sferyczne uogólnienie pewnego zadania planimetrycznego. Wiad.
matem., Warszawa 1921.
O
obliczaniu »średnich dziennych normalnych«, dla przedstawienia
rocznego przebiegu jakiegoś czynnika meteorologicznego, z wieloletnich
szeregów spostrzeżeń. Wiad. meteorol. Państw. Instytutu Meteorolog.,
Warsz. 1922.
Normalny przebieg roczny ciśnienia i temperatury powietrza we
Lwowie. Archiwum Tow. Nauk. we Lwowie, C. II, 1922. [Rachunki
wykonał, wedle wskazówek kierownika, adjunkt zakładu].
Beobachtungen von Kleinen Planeten a u f dem Observatorium der
Technischen Hochschule in Lemberg (Lwów). Astr. Nachr., tom 220, 1923.
Poprzednicy Kopernika w starożytności. W książce zbiorowej pod
tytułem „Mikołaj Kopernik", wydanej staraniem lwowskiego Komitetu
obchodu 450 rocznicy urodzin Kopernika, Lwów 1924.
Beobachtungen von Sternbedeckungen durch den M ond und des
96
Merkurvoru.berga.nges vor der Sonne. Astron. Nachr., tom 222, 1924.
[Częściowo z adjunktem i asystentem.]
Observations de Ueclipse totale de la Lunę le 14 aout 1914. Acta
astronomica, Ser. c, Vol. I, 1925. [Częściowo z adjunktem.]
O
metodzie Krugera, zapomocą której spostrzeżenia zawarunkowane wyrównywa się wedle dwu kolejnych grup warunków; i o geome­
trycznej interpretacji istoty tej metody. Czasop. Techn., Lwów 1927.
Beobachtungen der Sonnenfinsternis 1927Juni 29 a u f d. Observatorium d. Technhchen Hochschule in Lemberg (Lwów). Astr. Nadir.,
tom 230, 1927. [Częściowo z adjunktem i asystentem].
Prócz tego pomniejsze komunikaty, w liczbie niewiadomej, z ob­
serwacyj planetoid, komet, okkultacyj, zaćmień i t. d., przeważnie
w różnych tomach Astr. Nachr. lub Beob.-Zirkular der Astr. Nachr.;
kilka recenzyj, referatów i t. p.
Nakoniec, kierownik zakładu podał odpowiedzi szczegółowo umo­
tywowane na ankietę Wojskowego Instytutu Geogr.: 1) w sprawie
wyboru elipsoidy odniesienia dla prac geodezyjnych i kartograficznych
w Polsce, i 2) w sprawie wyboru odwzorowania płaskiego elipsoidy.
Opublikowane zostały przez Wojsk. Inst. Geogr. w jego Wiadomościach
Służby Geograficznej, Warsz. 1927.
W druku znajduje się dość obszerna praca kierownika pod tyt.:
Wyznaczenie radjotelegraficzne długości geogr. Lwowa. Radiotelegraphische
Bestimmung der geogr. Lange von Lemberg, i praca teoretyczna tegoż
pod tytułem O odwzorowaniach płaskich wiernokątnych elipsoidy obro­
towej, w których jeden wybrany południk odwzorowuje się jako linja
prosta; nadto kilka prac teoretycznych z geodezji wyższej jest przy­
gotowanych do druku. —
Obserwatorjum, jakoteż Stacja meteorologiczna i Stacja seismograficzna, bywają kilkanaście razy w roku zwiedzane przez wycieczki
uczniów i uczennic różnych szkół lwowskich i niekiedy zamiejscowych.
Obserwatorjum udziela na zapytania sądom i urzędom wojsko­
wym i cywilnym, i innym instytucjom, urzędowych informacyj i za­
świadczeń, dotyczących stanu różnych czynników meteorologicznych,
czasów wschodu i zachodu Słońca i Księżyca, i t. p., w podanych przez
te instytucje dniach.
Personal naukowy Obserwatorjum składał się z trzech osób: niżej
podpisanego kierownika, profesora Politechniki; adjunkta — dra Józefa
Ryznera, oraz pełniącego obowiązki asystenta — Władysława Lichtenberga, profesora gimnazjalnego.
Lwów, w grudniu 1927 r.
Lucjan Grabowski.
Zakład Astronomiczny Uniwersytetu we Lwowie.
Zakład Astronomiczny Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie
mieści się w budynku przy ul. Długosza Nr 8, w którym prócz tego
mieszczą się Zakłady: geologiczny, paleontologiczny i antropologiczny.
Do Zakładu astronomicznego należą trzy pokoje, z których jeden jest
gabinetem profesora, a w dwóch pozostałych mieszczą się zbiory Za­
kładu i odbywają się ćwiczenia słuchaczy. Do obserwacyj przeznaczony
jest taras ponad dachem budynku, obszaru 50 m2. Przyrządy, które
z biegiem czasu zostały nabyte dla Zakładu, są następujące: sekstant
i poziom zwierciadlany, kwadrant libelkowy Butenschóna, najważniejsze
przyrządy meteorologiczne, chronometr Ditisheima, refraktor paralaktyczny Merza-Sendtnera (otwór 13.5 cm, ogn. 175 cm, 7 okularów, pow.
50—500 razy), lornetka pryzmatyczna Zeissa, spektroskop okularowy,
przyrząd uniwersalny Salmoiraghiego (obj. 40 mm, koła średn. 17 cm),
zegar Salmoiraghiego z wahadłem inwarowem, odbiornik radjowy 6-cio
lampkowy firmy Hardy, mikrometr pierścieniowy. Bibljoteka Zakładu
posiada około tysiąca tomów dzieł i czasopism.
Budynek, w którym się mieści Zakład, nie był jeszcze ukończony,
gdy wybuchła wojna, a przed wykończeniem budynku nie mogło być
mowy o urządzaniu Zakładu. Wkrótce po rozpoczęciu wojny nastąpiła
inwazja rosyjska, a po powrocie władz austrjackich do końca 1918 r.
trwały we Lwowie stosunki bliższego terenu wojennego. W listopadzie
1918 r. wybuchło powstanie ruskie, bombardowanie miasta trwało przez
szereg miesięcy. Ody wreszcie zlikwidowana została wojna ruska, w kilka
miesięcy potem miastu groziło zajęcie przez bolszewików. Wtedy na wezwa­
nie władz cenne przedmioty, stanowiące własność państwową, zostały wy­
wiezione ze Lwowa. Pośród nich znajdował się też refraktor Zakładu
astronomicznego, który znalazł przytułek w Obserwatorjum krakow­
skiem i tam był do obserwacyj używany. W r. 1921 refraktor został
odesłany do Lwowa i ustawiony na tarasie Zakładu w budce, stojącej
na szynach, która może być odsuwana na czas obserwacyj. Wobec
małych rozmiarów tarasu, budka zakrywa znaczną część nieba, która
7
wskutek tego dla obserwacji jest niedostępną; na wystawienie ruchomej
kopuły dotąd nie było funduszów, zresztą jest rzeczą wątpliwą, czy
w tych warunkach wartoby było taką kopułę sprawiać.
Ody na Uniwersytecie lwowskim tworzono katedrę astronomji
z góry zrobione było zastrzeżenie, że Zakład astronomiczny służyć bę­
dzie tylko potrzebom dydaktycznym; badania naukowe obserwacyjne
nie były brane w rachubę. Zasoby Zakładu wyżej wyliczone stanowią
t) tnaximum, które w tych warunkach zgromadzić się dało. Brane były
w rachubę, przy urządzaniu Zakładu, przedewszystkiem potrzeby słu­
cha izy, studjujących astronomję i biorących udział w ćwiczeniach pra­
ktycznych.
Do r. 1923 wszystkie czynności naukowe w Zakładzie pełnił sam
kierownik, dopiero z dniem 1 stycznia katedra astronomji uzyskała asys enta młodszego. Był nim od 1 I. 1923 do 1 X: 1927 p. Alfred S t a c h y .
Po jego odejściu demonstratorami mianowani zostali panna Helena
P o ł o ń s k a i p. Walenty S z p u nar . Liczba słuchaczy i ćwiczących
dawniej niezbyt wielka, w ostatnich latach wzrosła silnie. W roku 1925/6
w ćwiczeniach praktycznych brało udział 12 osób, w roku 1926/7
60 osób, a w roku 1927/8 liczba ćwiczących wynosiła 72.
Prócz obserwacyj, będących w związku z ćwiczeniami, robione
tylko były obserwacje zaćmień słońca i księżyca, zakryć, przejść Mer
kurego etc., oraz obserwacje, mające na celu ustawienie narzędzi i ba­
danie ich, wyznaczenie szerokości, czasu i t. p.
Poza czynnościami profesora i obserwacjami, kierownik Zakładu
sporo czasu poświęcił na napisanie i wydanie książki, p. t.: „Astronomja
sferyczna". Napisaną była ta książka w latach 1916—1922, lecz dopiero
w r. 1926 firma Gebethnera i Wolfa podjęła się jej wydania. Druk
książki, rozpoczęty w roku 1925, ciągnął się przez dwa lata i w końcu
roku 1927 ukończony został.
Prócz tego wydał kierownik w r. 1921 w serji „Wiedza współ­
czesna" książkę p. t. „Energja słońca" i podręcznik szkolny „Kosmografja" (wydania II —IV w latach 1917, 1921 i 1925). W latach 1923 24
redagował księgę jubileuszową p. t. „Mikołaj Kopernik", wydaną przez
Lwowski Komitet obchodu 450 rocznicy urodzin M. K., w której
mieścił artykuł p. t. „Mikołaj Kopernik jako astronom".
Asystent p. S t a c h y współdziałał w obserwacjach, z których nie­
które zostały ogłoszone w Acta Astronomica; kilka artykułów popu­
larnych ogłosił w czasopiśmie „Przyroda i Technika".
Lwów, dnia 27 grudnia 1927 r.
M . Ernst.
Obserwatorjum Astronomiczne w Warszawie
w okresie 1916—1922—1927.
Wstęp. Założenie Obserwatorjum w Warszawie.
Myśl założenia Obserwatorjum Astronomicznego w Warszawie
powstała w owych historycznych chwilach, kiedy tworzyło się Króle­
stwo Kongresowe, a patrjoci polscy rozpoczęli gorączkową pracę nad
odrodzeniem Ojczyzny.
Jednym z takich patrjotów, pragnącym pracować dla dobra wskrze­
szonej Ojczyzny, pełnym młodzieńczego zapału i energji, był Franci­
szek Armiński (1789 —1848). Po powrocie w r. 1815 z zagranicy, gdzie
studjował astronomję, został mianowany w r. 1816 profesorem astronomji
w przyszłym Uniwersytecie Warszawskim i zaraz począł wytrwale zabie­
gać około założenia w Warszawie Obserwatorjum Astronomicznego.
Napotkał jednak na obojętność i bierny opór Władz Edukacyjnych, które
dla różnych przyczyn, a także z powodu braku pieniędzy, nie podzie­
lały jego zapału. Po długich pertraktacjach z czynnikami do tego powołanemi, wyczerpawszy wszystkie środki, prowadzące dogcelu, zwrócił
się Armiński w r. 1815 bezpośrednio do cesarza Aleksandra I, i w ten
sposób uzyskał sumy, potrzebne na zamówienie narzędzi w Monachjum.
Ponieważ jednak z budową gmachu Obserwatorjum długo zwlekano,
zwrócił się Armiński po raz drugi bezpośrednio do tegoż cesarza,
w czasie jego pobytu w Łazienkach (w 1819 r.), i w rezultacie budowa
gmachu głównego wkrótce została rozpoczęta (1820 r.). Jednakże prace
budowlane zostały ukończone dopiero po upływie lat pięciu, w dniu
18 sierpnia 1825 r .; dzień ten więc można uważać za dzień otwarcia
Obserwatorjum.
Trudno powiedzieć, jakie byłyby losy astronomji w Warszawie
wogóle, a sprawy założenia Obserwatorjum stołecznego w szczególności,
gdyby nie żelazna wytrwałość i nadzwyczajna energja F. Armińskiego.
W każdym razie, w walce o założenie Obserwatorjum, F. Armiński
stracił tak wiele energji życiowej i zdrowia, że nie mógł już potem
pracować wydajnie w dziedzinie astronomji, tak, że wielkiej ilości ob-
100
serwacyj, przez siebie poczynionych, nie mógł już należycie opra­
cować.
Dalsze dzieje Obserwatorjum są skreślone w artykułach prof. F.
Kucharzewskiego: „O Astronomji w Polsce" (Pamiętnik Towarzystwa
Nauk ścisłych w Paryżu, tom I), J. Kowalczyka: „Obserwatorjum Astro­
nomiczne w Warszawie" (Wiadomości Matematyczne, t. I), F. Kępiń­
skiego: „Obserwatorjum Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego
przed stu laty a dziś" (Kronika Warszawy, 1925, Nr 12), oraz w naszym
artykule p. t. „Stulecie Obserwatorjum Warszawskiego (1825 —1925),
Historja powstania i krótki rys dziejów", który ukazał się w Roczniku
Astronomicznym Obserwatorjum Krakowskiego na r. 1925 (tom IV).
Dzieje Obserwatorjum w okresie 1916—1922 r.
W artykule niniejszym zajmujemy się historją Obserwatorjum
Warszawskiego w okresie 1915 —1928 r. Nie jest to rzeczą łatwą, dla
wielu powodów, a przedewszystkiem — dla braku dokumentów i aktów
Obserwatorjum w okresie 1916—1922 r. Za ten —przeszło 7-letni okres
czasu — znalazło się zaledwie kilkanaście pism nadesłanych oraz kilka­
naście odpisów pism wysyłanych, na podstawie których nie można,
oczywiście, skreślić objektywnej historji Obserwatorjum.
Wkrótce po ewakuacji Warszawy przez Rosjan (r. 1915), którzy
wywieźli ze sobą cały szereg narzędzi astronomicznych oraz inwentarze
Obserwatorjum, w r. 1916 został otwarty polski Uniwersytet w War­
szawie, a wykłady astronomji i tymczasowe kierownictwo Obserwa­
torjum powierzono dr J. Krassowskiemu. Dr J. Krassowski sporządził
w r. 1916, wobec braku wywiezionych ksiąg inwentarzowych, spis na­
rzędzi, przyrządów i innych sprzętów Obserwatorjum, co ułatwiło dal­
szą pracę w tym kierunku. W okresie 1916—1920 zostały nabyte: fo­
tometr uniwersalny Graffa, objektyw fotograficzny systemu Petzval,
objektyw Steinheil’a „Triplar", objektyw Petzval Nr 11532 Zeiss'a, oku­
lar spektroskopowy Zeiss’a, mikrometr Zeiss’a do 6-cio calowego re­
fraktora Merza, i inne drobniejsze części narzędzi. W roku 1920 za­
wieszono antenę i ustawiono radjoodbiornik celem przyjmowania sy­
gnałów czasu.
W ciągu okresu 1916 —1920 wyznaczano czas na kole południkowem Ertel’a, oraz próbowano obserwować na refraktorze Merz’a.
W r. 1918 rozpoczęto starania o nabycie mikrometru bezosobowego
do wielkiego koła południkowego Ertel'a; starania te ponawiano kilka
razy, aż wreszcie, przy poparciu Wydziału Nauki Min. W. R. i O. P.
zostały wyasygnowane odpowiednie fundusze i narzędzie to nabyto
w r. 1923. Zauważyć należy, iż inicjatorem wyposażenia lunety Ertel’a
w mikrometr bezosobowy jest dr. Kępiński, który w okresie 1918—1927
był adjunktem Obserwatorjum.
O bserw atorjum W a rsza w sk ie (w 1925 r.)
101
W r. 1922 —1923 wykłady zlecone z astronomji zostają powie­
rzone adjunktowi Obserwatorjum dr. F. Kępińskiemu, który w okresie
1922 —1923 pełnił tymczasowo obowiązki kierownika Obserwatorjum
(poprzednio, od r. 1919, z ramienia Wydziału Filozoficznego U. W.
opiekował się Obserwatorjum prof. S. J. Thugutt).
W r. 1925 dr. F. Kępiński ogłosił drukiem w Bul. Obs. w Wilnie
rozprawę habilitacyjną p. t. »Sur la libration des perihelies de petites
planetes" i został docentem Politechniki Warszawskiej. W pierwszej
połowie r. 1927 dr. F. Kępiński został mianowany profesorem nadzwy­
czajnym astronomji praktycznej na Politechnice Warszawskiej.
Łącznikiem pomiędzy okresem przedwojennym a okresem pó
źniejszym był p. S. Swiderski, asystent Obserwatorjum; d. 30 czerwca
1919 r. p. 5. Świderski opuścił Obserwatoijum. Od 1 maja 1922 r.
pełnił obowiązki młodszego asystenta w ciągu krótkiego czasu p. 5. Ka­
liński. Drugi asystent p. M. Kowalczewski pracował w Obserwatorjum
od 1 lutego 1920 do 30 sierpnia 1923 r., a potem przeniósł się do
Obserwatorjum Wileńskiego, gdzie obecnie jest asystentem.
Nadmienić należy, iż od 1 lipca 1919 do 30 października 1919 r
pracował w Obserwatorjum Warszawskiem, jako młodszy asystent, dr]
K Jantzen, obecnie zastępca profesora Uniwersytetu Wileńskiego.
Mówiąc o pracownikach Obserwatorjum w tym okresie, nie mogę
pominąć starszego woźnego, Walentego Wolskiego, który od r. 1916
pełni swe obowiązki z największą gorliwością i całkowitem oddaniem
się Zakładowi. Nadmienić należy, iż przed wojną Obserwatorjum po­
sila ło 2 woźnych, przy mniejszej ilości pracy.
W dniu 29 marca 1923 r. profesorem astronomji na Uniwersy­
tecie Warszawskim i Dyrektorem Obserwatorjum zostaje mianowany
autor niniejszego artykułu, poprzednio — założyciel i pierwszy dyrektor
Oberwatorjum Morskiego we Władywostoku, a w okresie 1920 —1922
współpracownik Wydziału Hydrograficznego Cesarskiej Marynarki Ja­
pońskiej w Tokjo. Kierownictwo Obserwatorjum objąłem w pierwszej
połowie maja 1923 r. i od tego czasu sprawa zorganizowania Obser­
watorjum, zarówno jak wykładów astronomji i ćwiczeń na Uniwersy­
tecie, wstąpiła na nowe tory.
U p o rząd k o w an ie ak tó w i k an celarji.
Przedewszystkiem zająłem się uporządkowaniem aktów i zorgani­
zowaniem kancelarji. Zajęło mi to wiele miesięcy czasu, albowiem
znaczna część aktów, odnosząca się do okresu 1815 —1915, znajdowała
się na strychu Obserwatorjum w stanie pożałowania godnym.
Wszystkie one były pomieszane; pośród aktów znajdowały się
artykuły naukowe, zeszyty obserwacji i t. d. Pracując po wiele godzin
dziennie, z wielką trudnością udało mi się rozsegregować te akta i pa­
102
piery; zostały one, po ułożeniu ich w porządku chronologicznym, zszyte
i odtąd razem z aktami, które już poprzednio były uporządkowane,
tworzą nieprzerwaną historję Obserwatoijum, od r. 1815, aż do r. 1915.
Pomiędzy temi aktami i pismami, które wszystkie przejrzałem, bardzo
wiele ma ważne znaczenie dla historji kraju i stosunków Obserwatorjum
do władz zaborczych. Spodziewać się należy, że będą one należycie
wyzyskane przez historjografów.
Obecnie (od maja r. 1923) wszystkie pisma i papiery, wpływające
do Obserwatorjum w ciągu każdego roku, są zszywane oddzielnie,
zarówno jak i odpisy wszystkich pism, wysyłanych z Obserwatorjum.
Uporządkowanie archiwum naukowego.
Po uporządkowaniu aktów, nastąpiła kolej na uporządkowanie
archiwum naukowego. Dział astronomiczny uporządkował dr. F. Kę­
piński; wszystkie inne działy, a głównie — obserwacje meteorologiczne
za okres 1826—1923, doprowadziłem do porządku osobiście. Obser­
wacje te nie są jeszcze należycie wyzyskane — a co gorsza, nie są
nawet całkowicie opracowane i ogłoszone drukiem ; częściowem uzupeł­
nieniem tej luki zamierza zająć się prof. K Szulc, b. dyrektor Państwo­
wego Instytutu Meteorologicznego.
Zauważę przy tej sposobności, iż obserwacje meteorologiczne,
czynione w okresie 1915—1927, są w większej części już obliczone
(miesięczne wykazy). Uzupełnienia obliczeń i ogłoszenia ich drukiem
podjął się Państwowy Instytut Meteorologiczny.
Uporządkowanie gmachu. Remont kapitalny.
Oprócz uporządkowania aktów i archiwum, zostały doprowadzone
do ładu wszystkie pokoje i pracownie urzędowe, od strychu aż do
piwnic. Zajęło to bardzo wiele miesięcy czasu; lecz uważałem to za
konieczne, gdyż praca dobrze postępować może tylko wówczas, jeżeli
każda rzecz potrzebna ma przeznaczone sobie miejsce, znane wszystkim
pracownikom. W pracy tej okazywał mi zawsze chętną pomoc młodszy
asystent p. Wacław Jędrzejewski oraz woźny W. Wolski. Praca ta była
wznawiana kilka razy i nie tylko dlatego, iż nie jest rzeczą łatwą odrazu znaleźć odpowiednie miejsce dla szaf, stołów i t. d., lecz także
i wskutek tego, iż od początku r. 1925 rozpoczęły się systematyczne
przeróbki i naprawy gmachu, co spowodowało konieczność wielokro­
tnego przenoszenia sprzętów. W okresie 1925—1928 został dokonany
gruntowny remont całego prawie gmachu Obserwatorjum, przewodniki
elektryczne zostały wszędzie wpuszczone do murów, sieć elektryczna
Obserwatorjum została oddzielona od sieci Ogrodu Botanicznego, głó­
wna klatka schodowa przerobiona, gmach pomalowano wewnątrz i nazewnątrz.Przerobiono część strychu zachodniego na laboratorjum astro-
103
fotograficzne, część zaś strychu wschodniego — na dwa nowe pokoik ,
z których jeden przeznaczony jest na pracownię meteorologiczną. Grun
townie przerobiono dach nad wschodnietn skrzydłem gmachu, zastę
pując system drewnianych belek i desek systemem żelbetonowym. Na
górnym tarasie wschodnim ustawiono żelbetonowy słup dla obserwac>j
przy pomocy narzędzi przenośnych, a na tarasie południowym — ma
sywny słup murowany, który jest tak solidny, iż z niego można wy­
konywać dokładne obserwacje.
Mówiąc o przeróbkach i remoncie gmachu, nie można pominąć
niektórych robót, wykonanych w okresie 1925 —1927, które miały n <
celu udogodnienie życia mieszkańcom Obserwatorjum. Zostały urzą
dzone w mieszkaniach adjunkta i st. asystenta nowoczesne łazienki,
ogrzewane gazem, których dotychczas te mieszkania wcale nie po­
siadały.
Nadto, zostały doprowadzone przewody gazowe do mieszkań:
dyrektora, adjunkta, st. asystenta, st. woźnego i do laboratorjum astro
fotograficznego.
Z braku kredytów, niektóre pilne przeróbki nie zostały jeszcze
uskutecznione. Przedewszystkiem, wieże główne Obserwatorjum —
a w szczególności wieża wschodnia, wymagają gruntownego remontu,
lub nawet całkowitej zamiany na nowe. W takim samym stanie są
drewniane pawilony dolne, znajdujące się w ogródku Obserwatorjum,
gdyż liczą one już po kilkadziesiąt lat, a od czasu ich budowy nie
były remontowane.
Uruchomienie narzędzi. Służba czasu.
Przechodząc do uporządkowania narzędzi i przyrządów nauko­
wych, należy przedewszystkiem zaznaczyć, iż w r. 1925 zostały sporzą­
dzone nowe inwentarze, zgodnie z wymaganiami Najwyższej Izby Kon­
troli. W dniu 1 stycznia 1928 r. w Obserwatorjum znajdowało się przeszło
260 różnych narzędzi i przyrządów naukowych, oraz przeszło 8100 ró­
żnych książek, broszur i t. d. Bibljoteka stale się powiększa, dzięki li­
cznym wydawnictwom, nadsyłanym przez instytucje krajowe i zagra­
niczne, a także drogą kupna nowych książek i czasopism.
Jednym z ważniejszych faktów w życiu Obserwatorjum było zor­
ganizowanie służby dokładnego czasu, która to organizacja mogła byc
ukończona dopiero w końcu 1927 r. Dzięki 5-cio lampkowernu sele­
ktywnemu radjoodbiornikowi (neutrodyna), ustawionemu w listopadzie
1927 r., umożliwione zostało c o d z i e n n e przyjmowanie sygnałów
czasu; przedtem to nie zawsze się udawało, gdyż nadawcza stacja
Warszawska, znajdująca się w odległości zaledwie 3 kilometrów od
Obserwatorjum, przy używaniu starego typu odbiornika o małej se­
lekcji fali, bardzo często przeszkadzała przyjęciu sygnałów czasu. Co­
104
dziennie zrana ekstrapolowany (z dokładnością do małego ułamka se­
kundy) czas jest przenoszony przy pomocy chronometru na zegar średni
Lepaute, który już w r. 1925 został za pomocą specjalnych przewodni­
ków zsynchronizowany z głównym zegarem Ministerstwa Komunikacji.
Poprawka zegara Lepaute jest utrzymywana przy pomocy obciążania,
względnie odciążania jego wahadła, stale około zera; w ten sposób
centralny zegar Ministerstwa Kolei wskazuje zawsze dokładny czas.
Codziennie przed południem, Ministerstwo Komunikacji nadaje we­
dług tego zegara sygnał czasu, który w ten sposób rozchodzi się po
całej Polsce, tak iż Obserwatorjum Warszawskie odgrywa ważną rolę
w sprawie nadawania i utrzymywania dokładnego czasu w Polsce.
Nadto, codziennie przed południem, komunikowany jest telefonicznie
dokładny czas do Polskiego Radja.
O
godzinie 13 ej, po przyjęciu sygnałów NaUeńskich, czas do­
kładny ponownie przenoszony jest do zegaru Lepaute, który w razie
potrzeby jest regulowany. O godz. 20 min. 20 powtórnie nadawany
jest telefonem sygnał czasu do Polskiego Radja. Oprócz tego, sygnały
dokładnego czasu są podawane systematycznie całemu szeregowi instytucyj rządowych i prywatnych w Warszawie.
Chronometry i zegary Obserwatorjum są porównywane pomiędzy
sobą zapomocą specjalnego chronometru, wybijającego trzynaście ude­
rzeń w ciągu każdych 6 sekund. Chronometr ten został przerobiony
z bardzo starego chronometru, zrobionego jeszcze przez ongiś słynnego
zegarmistrza warszawskiego Ougenmus’a; był to pierwszy chronometr,
zrobiony przez tę firmę.
Przeróbki podjęła się firma „Modro", która za tytuł „zegarmistrza
Obserwatorjum Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego" zobo­
wiązała się do bezpłatnej reparacji, czyszczenia i t. d. wszystkich zega­
rów i chronometrów Obserwatorjum i z tego zobowiązania sumiennie
się wywiązuje.
Obecnie (grudzień 1927 r.) Obserwatorjum posiada 4 zegary wa­
hadłowe gwiazdowe i 3 zegary wahadłowe średnie. Dla dwóch z tych
ostatnich, mianowicie Lóbner'a i Lepaute’a, poprawki są utrzymywane
w pobliżu zera. Obserwatorjum posiada także 3 chronometry gwia­
zdowe, 3 chronometry średnie, oraz wspomniany już chronometr średni
„trzynastnik". Rolę zegara głównego Obserwatorjum spełnia zegar
gwiazdowy Hohwu, umieszczony w specjalnej kamerze, w której tem­
peratura i wilgotność w ciągu doby prawie nie ulegają zmianom. Nato­
miast, w kamerze tej zachodzą powolne regularne zmiany temperatury,
w zależności od pory roku. W kamerze tej od maja 1923 r. tempera­
tura zmieniała się pomiędzy 25°.5 C (maximum, odnotowane 6 sier
pnia 1927 r.) a 1°.2 C (minimum, w dniu 23 grudnia 1927 r.).
105
Ruch dzienny zegara Hohwii wskazuje na znaczną jego zależność
od temperatury otoczenia.
Z końcem roku 1927 wszystkie chronometry zostały przeniesione
do opalanej w zimie Bibljoteki, tak, że najniższa temperatura chrono­
metrów nie spadała niżej 9°—10° C. Zrobiono to ze względu na ko­
nieczność utrzymywania regularnego ruchu dziennego chronometrów,
który przy niskich temperaturach, wskutek zgęszczania się oliwy, staje
się nieprawidłowym.
Program obserwacyj na narzędziach.
Wszystkie większe narzędzia Obserwatorjum (z wyjątkiem koła
południkowego Ertela z r. 1880 i stuletnich: narzędzia przejściowego
i koła południkowego) zostały w ciągu łat ostatnich uruchomione. Po­
nadto, Towarzystwo Naukowe Warszawskie wypożyczyło nam w r. 1924
5 calowy refraktor Cooke'a, który został ustawiony w pawilonie środ­
kowym w ogrodzie Obserwatorjum. Od jesieni 1927 n rozpoczęto przy
pomocy tego narzędzia i dostosowanego do niego fotometru Oraffa
systematyczne obserwacje gwiazd zmiennych typu Algola. Niestety,
fotometr, nabyty jeszcze w r. 1918, okazał się nie do użycia. Zamó­
wiono więc w Hamburgu, za pośrednictwem prof. K.. Oraffa, nowy
fotometr, który w styczniu 1928 zostanie nadesłany do Obserwatorjum.
Obserwacyj na refraktorze Cooke’a dokonywa systematycznie d r , / G a­
domski, adjunkt Obserwatorjum.
W końcu 1925 r. powróciły z Rosji wszystkie narzędzia, ewakuo­
wane tam jeszcze w r. 1915 — z wyjątkiem objektywu Zeiss'a N. 61167,
lornetki pryzmatycznej Zeiss’a oraz paru okularów do refraktora Heyde’go. Ten ostatni, po zwróceniu go przez Z. S. S. R., został ustawiony
w wieży wschodniej Obserwatorjum, i od początku 1926 r. dr. E. Rybka,
starszy asystent Obserwatorjum, zaczął na nim systematyczne obserwa­
cje gwiazd zmiennych krótkookresowych. Z braku fotometru obserwacje
te są dokonywane obecnie wizualnie według metody Argelander'a, ale
w lutym 1928 r. Obserwatorjum otrzyma specjalnie zamówiony drugi
fotometr, też systemu Graffa, który będzie dostosowany do tego refra­
ktora. Ponadto, jest przewidziane zaopatrzenie refraktora Heyde’go
w mechanizm zegarowy, oraz zmontowanie na tubusie refraktora spe­
cjalnej astrokamery Zeiss'a (objektyw o średnicy soczewki 120 mm,
Obserwatorjum już posiada) do obserwacyj fotograficznych gwiazd
zmiennych typu S Cephei. Zauważyć należy, iż refraktor Heyde'go,
zmontowany paralaktycznie, jest właściwie poszukiwaczem komet (o śre­
dnicy objektywu 162 mm i długości ogniskowej około 146 cm), a więc
bardzo dobrze nadaje się do obserwacyj gwiazd zmiennych metodą
Argelander’a.
Mówiąc o nowszych narzędziach Obserwatorjum, należy z wdzię­
106
cznością podkreślić dar, jaki uczynił dla Obserwatorjum Warszawskiego
prof. Zygm unt Laskowski, zasłużony uczony, zamieszkały w Genewie.
Mianowicie w r. 1925 prof. Laskowski ofiarował nam swe narzędzie —
refraktor Goerz’a o średnicy 12 cm, zmontowany paralaktycznie. Re­
fraktor ten jest zupełnie nowy — wykonano go na parę lat przed
Wielką Wojną; ustawiony na bardzo mocnym żelaznym trójnogu, jest
właściwie refraktorem do obserwacyj ze stałego miejsca. Niestety, aż
do końca roku 1927 nie udało się, z braku funduszów, ustawić tego
przyrządu na stałe; będzie to zrobione — o ile otrzymamy odpowie­
dnie fundusze — w r. 1928, przyczem jest projektowane ustawienie
tego refraktora na tarasie górnym, lub południowym.
Drugiem większem narzędziem Obserwatorjum, na którem zostały
uruchomione obserwacje, jest teleskop zenitalny Wanschaffa. W r. 1926
ustawiono go w pawilonie wschodnim i, po prowizorycznych bada­
niach, zaczęto systematyczne obserwacje par gwiazd Piewców’a, dla wy­
znaczania szerokości geograficznej, ewentualnie — dla wyjaśnienia, czy
obserwacje w danem miejscu dziedzińca Obserwatorjum, pomimo sąsiędztwa drzew, gmachów ,i cieplarń, mogą wykryć systematyczne
zmiany tej szerokości. Obserwacje te rozpoczęła pod mojem kierowni­
ctwem studentka U. W. p. Zofja Makowska, która jednak wkrótce
przerwała je z powodu wyjazdu do Paryża na studja astronomiczneAle jeszcze przed jej wyjazdem, całkowite kierownictwo temi obserwa­
cjami objął dr. F. Kępiński, który kontynuował je do połowy 1927 r.
Obecnie (grudzień 1927) narzędzie to jest od paru miesięcy nieczynne,
a to z tego powodu, iż personel Obserwatorjum zajęty jest wykony­
waniem prac na innych narzędziach. Przy pierwszej sposobności, tele­
skop zenitalny będzie uruchomiony albo w tem samem miejscu, albo
zostanie przeniesiony na inne, gdzie szkodliwe wpływy otoczenia nie
będą oddziaływały ujemnie na wyniki obserwacyj.
Co się zaś tyczy sześciocalowego refraktora Merz’a, został on
gruntownie odremontowany w zimie 1926—1927 r. przez mechanika
głównego Politechniki Warszawskiej, p. C. Skłodowskiego. Wszystkie
jego części składowe zostały rozebrane i oczyszczone, ponadto usunięto
szereg przyczyn, zakłócających prawidłowe nastawienie i ruch narzędzia
(m. i. naprawiono koło zębate, połączenie osi, mechanizm zegarowy
i t. d.). Nadto, dołączono oświetlenie elektryczne dla kół: deklinacyj
nego i godzinnego. Mimo to wszystko, pozostały jeszcze pewne wady,
których nie uda się w zupełności usunąć, ze względu na przestarzały
typ narzędzia (pochodzi ono z r. 1859). Jednakże, obserwacje naukowe
zapomocą tego narzędzia są zupełnie możliwe i zostaną podjęte na
nowo, od początku 1928 r.
Zauważyć należy, iż nadzwyczaj szczupłe budżety Obserwatorjum,
powtarzające się z roku na rok, uniemożliwiają nie tylko nabycie no­
107
wych większych narzędzi, lecz nawet gruntowny remont istniejących.
W ten sposób ani kolo południkowe Ertel'a, ani sześciocalowy ekwatorjał Merz'a, ani wyszukiwacz komet Heydego, nie mogły dotąd być
doprowadzone do należytego stanu.
Weryfikacja narzędzi przenośnych.
Jednocześnie z uruchomieniem narzędzi większych, zająłem się
weryfikacją narzędzi mniejszych (przenośnych). Do tych ostatnich na­
leżą: narzędzie przejściowe Ertela, stare narzędzie uniwersalne Ertel'a,
oraz nowsze narzędzie uniwersalne (z mikroskopami) Hildenbrandfa.
Wszystkie one zostały zbadane, odremontowane i zweryfikowane. Przy
tych pracach okazywał mi znaczną pomoc p. W. Jędrzejewski, student
Politechniki Warszawskiej, który pracuje bardzo wydatnie dla Obserwa­
torjum, pełniąc nadzwyczaj różnorodne funkcje; szczególnie pomocny
był p. Jędrzejewski przy pracach, związanych z organizacją Obserwa­
torjum.
Nabycie nowych przyrządów.
Z braku dostatecznych funduszów, tylko mniejsze przyrządy, lub
ich części mogły być nabyte. Ograniczymy się tutaj krótkim ich wy­
kazem :
Mikrometr bezosobowy do koła południkowego Ertel'a . .(1923).
Lornetka pryzmatyczna Zeiss’a (Turact 8 x ) .........................(1925).
Nowy arytmometr systemu Odhner’a ..................................... (1925).
Linijka stalowa długości 150 c m ............................................. (1925).
Wahadło Foucault dla demonstracyj obrotu ziemi . . . .(1925).
Maszyna Remington do p is a n i a ............................................. (1927).
Radjoaparat 5-cio lampkowy neutrodynow y.........................(1927).
Przyrządy meteorologiczne.
Oprócz narzędzi astronomicznych, Obserwatorjum posiada wiele
przyrządów meteorologicznych, z których najstarsze zostały nabyte prze­
szło 100 lat temu. Obserwacje meteorologiczne są czynione bez przerwy
od r. 1826. W r. 1923 duża klatka meteorologiczna Wilda została za­
mieniona, jak zresztą na wszystkich stacjach meteorologicznych, na
klatkę angielską, a to w celu osiągnięcia jednorodnych obserwacyj
w całej Polsce. Obecnie czynne są w Obserwatorjum następujące przy­
rządy meteorologiczne:
1)
Anemorumbograf Fuess’a. Część piszącą przeniesiono w r. 1927
do Laboratorjum Astrofotograficznego. W ten sposób długość prętów
została znacznie skrócona, i wynosi obecnie zaledwie 6 9 m (przed­
tem 113); odbija się to bardzo dodatnio na sprawności przyrządu;
108
2) Heljograf CampbelFa czynny (z przerwami) od r. 1925, usta­
wiony na balustradzie tarasu południowego;
3) Barometry rtęciowe (f. Fuess, Berlin-Steglitz Nr. 387, oraz f.
Fortin et Flermann Ger Nr. 1 a Paris);
4) Barograf (mały model) Richard’a;
5) Termograf (mały model) Richard’a;
6) Hygrograf (mały model) Richard’a;
7) Termometry: a) suchy, b) zwilgocony, c) maksymalny, d) mi­
nimalny;
8) Psychrometr Assman'a;
9) Pluwiometr;
10) Wiatrowskaz systemu Wild'a.
Od początku 1928 r. bądzie ustawiona druga klatka angielska
dla hygrografu, który jest chwilowo nieczynny. Nadto będzie ustawiony
drugi pluwiometr na tarasie wschodnim Obserwatorjum, na wysokości
185 metrów nad ziemią.
Od r. 1923 obserwacje meteorologiczne są regularnie opracowy­
wane (z wyjątkiem przyrządów samopiszących) przez młodszego asy­
stenta p. W. Jędrzejewskiego.
Stan Bibljoteki.
Ponieważ ani położenie Obserwatorjum (w śródmieściu, w otocze­
niu cieplarń Ogrodu Botanicznego, latarń miejskich, przy ruchliwej
ulicy), ani stan narzędzi nie pozwalają na wykonanie takich prac obser­
wacyjnych, które mogłyby wybitnie współzawodniczyć z odnośnemi
pracami astronomów zagranicznych, więc personel Obserwatorjum War­
szawskiego pracował przeważnie w dziedzinie astronomji teoretycznej.
Do tych prac jest niezbędna dobrze wyposażona Bibljoteka. Nasza Bibljoteka nie przedstawia się bardzo źle (o czem będzie mowa niżej);
ale chaos, jaki panował w niej prawie od samego początku istnienia
Obserwatorjum, utrudniał, a czasem zupełnie uniemożliwiał szybkie od­
nalezienie potrzebnej książki.
Na szczęście, przy ewakuacji Warszawy w r. 1915, Rosjanie nie
wywieźli inwentarzy (katalogów) książek, co w bardzo znacznym stopniu
ułatwiło dalszą naszą pracę nad sprawdzaniem i reorganizacją Bibljo­
teki. Pierwszy tom katalogu, rozpoczęty jeszcze w r. 1826 przez Armińskiego, zawiera 1652 numerów; tom drugi, rozpoczęty w r. 1870
podczas kierownictwa Obserwatorjum przez Wostokowa — zawiera
1597 numerów; dalej tom trzeci, rozpoczęty w r. 1888, zawiera 2430 nu­
merów, a tom czwarty, który rozpoczęto za dyrektury Czornego w r. 1908
zawiera 1825 numerów.
Do tego czwartego tomu, po ustąpieniu Rosjan, były wciągane aż
do końca 1925 r. nadchodzące lub nabywane książki i czasopisma.
109
Wreszcie, od 1 stycznia 1926 r. rozpoczęto tom 5-y, a właściwie, In­
wentarz Książek, o formacie nadzwyczaj niedogodnym, lecz czyniącym
zadość wymaganiom Najwyższej Izby Kontroli Państwa. (L. 4339 z dnia
21 maja 1920 r.).
O
ile można wnioskować z tych katalogów, oraz z numerów in
wentarzowych, wypisanych na książkach w Bibljotece, system katalo­
gowania był zmieniany kilka razy. Są książki, które noszą aż 4 —5 ró­
żnych numerów inwentarzowych, co oczywiście nadzwyczaj utrudnia
ich kontrolę. Nadto, książki były kilkakrotnie przestawiane do różnych
szaf — tak, że nawet katalog kartkowy nie dawał możności znalezienia
większej części książek. Chaos ten powstał przeważnie wskutek podzie­
lenia, za czasów Kowalczyka i Wostokowa, wszystkich książek na 19
działów — i nadanie każdej książce podwójnego numeru, co nie było
konsenkwentnie kontynuowane w latach następnych.
Do systematycznego sprawdzania Bibljoteki i usunięcia tego chaosu
mogliśmy przystąpić dopiero na jesieni 1927 r., po objęciu przez
dr. /. Gadomskiego stanowiska adjunkta Obserwatorjum, oraz po doro­
bieniu dodatkowych półek na książki. Obecnie jesteśmy w pełnym toku
reorganizacji. Cała Bibljoteka została podzielona na 37 działów; książki
są rozmieszczone tak, aby można było pomieścić nowopowstające działy,,
i aby pozostało miejsce na ustawienie nowych książek. Każda książka
jest zapisana jako stale należąca do pewnej szafy czy półki i otrzymuje
ostatecznie tylko jeden z tych NN inwentarzowych, pod jakim została
wciągnięta do katalogów. Jednocześnie sprawdza się i uzupełnia kata­
log, przyczem na każdej książce lub broszurze stawiany jest stempel,
zawierający dane, pod jakiemi książka ostatecznie znajdzie swe stałe
miejsce w Bibljotece (v. wzór)
BIBLJOTEKA
OBSERWATORJUM ASTRONOMICZNEGO
UNIWERSYTETU WARSZAWSKIEGO
Inw. Nr. ..............................
Szafa N r .................... .......
Półka ................................
Rząd ................................
W ten sposób numeracja według działów staje się zbyteczną
i książka otrzymuje t y l k o j e d e n numer.
Prace naukowe.
Przechodząc do działalności naukowej personelu Obserwatorjum,.
zauważyć należy, iż w okresie sprawozdawczym (1916—1927) nie mogła
ona rozwinąć się tak, jak to byłoby pożądane, a to ze względu na ol­
110
brzymie trudności, na które napotykaliśmy. Przedewszystkiem, praca
zorganizowania Obserwatorjum, która, nawiasem mówiąc, nie jest jeszcze
ukończona, pochłonęła Dyrektorowi olbrzymią ilość czasu i energji.
Można bez przesady powiedzieć, iż w okresie 1923 —1927 Dyrektor
Obserwatorjum poświęcał tej pracy przeciętnie nie mniej niż 3 godziny
dziennie, a czasami o wiele więcej. Z drugiej strony, personel pomo­
cniczy — adjunkt dr. F. Kępiński, oraz st. asystent dr. E. Rybka, na
skutek niedostatecznego uposażenia, zmuszeni byli do pracy zarobkowej
poza Obserwatorjum, co pochłaniało ten ich czas, który w innych wa­
runkach mógłby być z korzyścią poświęcony pracom naukowym. Po­
nadto, w okresie, o którym jest mowa, adjunkt Obserwatorjum dr. F.
Kępiński złożył (na jesieni 1925 r.) rozprawę i kolokwjum habilitacyjne
na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie i uzyskał stopień docenta
tegoż Uniwersytetu (habilitacja ta została potem przeniesiona do Poli­
techniki Warszawskiej). Z drugiej strony, p. E. Rybka złożył rozprawę
i egzamin doktorski (w marcu 1926 r.) na Uniwersytecie Jagiellońskim,
uzyskując stopień doktora filozofji (z zakresu astronomji). Te prace
osobiste zajęły dużo czasu i odbiły się ujemnie na pracach zakłado­
wych, zarówno naukowych, jako też i administracyjno-gospodarczych;
były jednak rzeczowo konieczne, gdyż w ten sposób wspomniane wyżej
osoby mogą obecnie samodzielnie i owocnie pracować na polu astronomji.
Nie będę tutaj szczegółowo mówił o pracach naukowych perso­
nelu Obserwatorjum Warszawskiego; są one wydrukowane przeważnie
w Publikacjach i Okólnikach Obserwatorjum, które zaczęły ukazywać
się od r. 1925. Publications o f the Astronomical Observatory o f the
Warsaw University powstały przeważnie, jako odbitki z ogłoszonych
w Acta Astronomica prac personelu Obserwatorjum. Prace te uka­
zywały się wogóle ze znacznem opóźnieniem, spowodowanem usta­
wicznym brakiem funduszów na druk wydawnictw. Jednakże od r. 1927
zaczyna się pewna poprawa: mianowicie, dzięki powziętej przez Polskie
Towarzystwo Astronomiczne uchwale, iż centralny organ astronomów
polskich — Acta Astronomica — winien jednoczyć prace poszczegól­
nych obserwatorjów polskich, Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświe­
cenia Publicznego przyznało stały roczny zasiłek temu wydawnictwu,
i jest nadzieja, iż od początku r. 1928 Acta Astronomica będą mogły
ukazywać się regularnie.
W okresie sprawozdawczym (1916—1922 —1927) dr. / Krassowski
obserwował planetoidy na refraktorze Merza*), dr. F. Kępiński, adjunkt
Obserwatorjum, pracował na refraktorze Merza, na kole południkowem
Ertela, oraz na teleskopie zenitalnym, a w dziedzinie teoretycznej — był
zajęty pracami z zakresu mechaniki niebios i wyznaczania orbit. Dyre­
ktor Obserwatorjum prof. M . Kamieński był zajęty głównie badaniem
*) p. artykuł prof. dr. F. Kępińskiego w Kronice Warszawy, 1925, Nr. 12.
111
biegu komety perjodycznej Wolfa, opracowaniem efemeryd dla par
gwiazd Piewcowa (przy współpracy dr. F. Kępińskiego i dr. E. Rybki),
a ponadto — pewnemi pracami w dziedzinie geofizyki i hydrologji.
W obliczeniach, związanych z opracowaniem teorji komety Wolfa,
bierze udział słuchacz U. W., p. T. Karpowicz. W ciągu r. 1927 do­
konał on obliczeń perturbacyj w biegu tej komety, wywołanych przez
Ziemię, Marsa, Jowisza i Saturna w okresie 1891 —1898. Obliczenia te
są bardzo poprawne.
Starszy asystent, dr. E. Rybka poświęcił dużo czasu opra­
cowaniu zakryć gwiazd przez Księżyc, zaobserwowanych w Polsce
w okresie 1901—1922 (jego praca doktorska); ponadto, brał udział
w obliczeniach efemeryd par gwiazd Piewcowa, oraz zajmował się,
razem z Dyrektorem, badaniem ruchu komety Wolfa. Główna praca
obserwacyjna dr. E. Rybki polega na systematycznych obserwacjach gwiazd
zmiennych typu 5 Cephei oraz kilku gwiazd zmiennych typu Algola.
W okresie 1926 —1927 dokonał on razem 2999 obserwacyj gwiazd
imiennych. D r./. Gadomski, adjunkt Obserwatorjum od 1 lipca 1927 r.,
pracuje przeważnie nad gwiazdami zmiennemi typu Algola.
W Obserwatorjum są dokonywane ponadto: systematyczne obser­
wacje zakryć gwiazd przez księżyc, zainaugurowane jeszcze w r. 1901
przez T. Banachiewicza, wówczas studenta Uniwersytetu i asystenta-wolontarjusza Obserwatorjum Warszawskiego. W obserwacjach tych
bierze udział przeważnie cały personel Obserwatorjum; są one publi­
kowane w Okólnikach Obserwatorjum, w Journal des Observateurs,
w Acta Astronomica etc.
Niwelacja.
Pomijając cały szereg innych prac naukowych, dokonanych przez
astronomów Obserwatorjum Warszawskiego (udział w ekspedycji do
Laponji na całkowite zaćmienie Słońca 29. VI. 1927, obserwacje częścio­
wego zaćmienia Słońca w tym samym dniu w Warszawie, obserwacje
całkowitych zaćmień Księżyca, pomiary magnetyczne i astronomiczne na
wybrzeżu itp.), przytoczę tutaj wyniki niwelacji różnych punktów Obser­
watorjum, dokonanej przeze mnie w jesieni r. 1927. Za podstawę obli­
czeń przyjęto zero wodowskazu przy moście Kierbedzia w Warszawie.
Według ścisłej niwelacji, dokonanej pod kierownictwem p. pro­
fesora Politechniki Warszawskiej Inż. E. Warchalowskiego, marka w po­
staci trójkąta (na północnej stronie gmachu Obserwatorjum), znajduje
się w y ż e j zera wodowskazu Wisły o
33.637
metrów.
Marka ta została zapomocą pomiarów nawiązana do trzech na­
stępujących marek, znajdujących się na gmachu Obserwatorjum: do
112
dolnej marki D na parterze w westibulu, do marki środkowej S na
drugiem piętrze (odpowiada ona środkowi naczynia barometru rtęcio­
wego, tam powieszonego), i do marki górnej O za którą została przy­
jęta górna powierzchnia NE-go słupa na górnym wschodnim tarasie
Obserwatorjum. Ciąg niwelacyjny, dokonany kołowo, zamknięty został
z bardzo małą różnicą.
Przyjmując prowizorycznie (aż do ukończenia ciągu niwelacyj
ścisłych Warszawa—Toruń), iż zero wodowskazu Wisły przy moście
Kierbedzia położone jest w y ż e j ś r e d n i e g o p o z i o m u morza Bał­
tyckiego i Czarnego o
7 7 -6 9 5 3
metrów (v. artykuł prof. E. Warchałowskiego w »Przeglądzie Mierni­
czym" Nr 8 - 9 1927 r.), otrzymaliśmy następujące wysokości różnych
punktów obserwacyjnych nad średnim poziomem morza: marka na pół­
nocnej stronie gmachu —111 '332 m, marka D w westibulu —112*182 m,
marka S przy barometrze —120 604 m, marka G (wierzchołek słupa gór­
nego) —129032 m. Wysokości nad powierzchnią ziemi wynoszą: heljografu (odr. 1925) —10’40m, anemorumbografu Fuessa (czaszki) —2222 m,
wiatromierza Wilda (środek deski) 20'40 m. Nad zerem wodowskazu
Wisły wzniesione są: marka na północnej stronie gmachu 33.637 m,
marka D w westibulu 34‘487 m, marka S przy barometrze 42-909 m,
marka G — 51‘337 metrów.
W y m ia n a w y d aw n ictw .
Prace personelu Obserwatorjum są obecnie w znacznym stopniu
ułatwione, dzięki stale nadchodzącym publikacjom astronomicznym, otrzy­
mywanym w drodze wymiany wydawnictw. To też z bardzo wielką
wdzięcznością podkreślić należy kurtuazję instytucyj naukowych zagra­
nicznych, które, nie bacząc na brak publikacyj Obserwatorjum War­
szawskiego, stale nadsyłały nam swe wydawnictwa. Po wydrukowaniu
zaś w r. 1925 pierwszego tomu własnych Publikacyj i Okólników i po
rozesłaniu ich do wszystkich instytucyj astronomicznych świata, ilość
nadsyłanych nam wydawnictw znacznie się zwiększyła. W ciągu 1925 —
1927 r. zostały rozesłane do 250 Obserwatorjów i osób zagranicą, oraz
do przeszło 30 różnych instytucyj i osób w Polsce, następujące wy­
dawnictwa Obserwatorjum:
1. Publications of the Astronomical Obserwatory of the Warsaw
University Vol. 1, Vol. 2, Vol. 3 p. 1, Vol. 3 p. 2.
2. Circular of the Astronomical Observatory at Warsaw NN. 1,
2, 3, 4, 5.
Obecnie są :w przygotowaniu do druku tomy 4 i 5 Publikacyj,
które ukażą się prawdopodobnie w pierwszej połowie 1928 roku.
Obserwatorjum otrzymuje w zamian regularnie cały szereg wy­
113
dawnictw od przeszło 80 instytucyj, ponadto prenumeruje główniejsze
czasopisma astronomiczne. Jeżeli zważymy, iż nadsyłane do Obserwa­
torjum w drodze wymiany wydawnictwa wynoszą stos około 3 metrów
rocznie, podczas gdy nasze publikacje, z braku funduszów, mogą wy­
nieść zaledwie 2—3 zeszytów rocznie, przyjdziemy do wniosku, iż taka
wymiana odbywa się z korzyścią dla Polski.
Działalność pedagogiczna.
Poczynając od maja 1923 r., niżej podpisany systematycznie wy­
kłada na Uniwersytecie Warszawskim astronomję i trygonometrję sfe­
ryczną, w ilości 5 godzin tygodniowo, oraz prowadzi osobiście ćwi­
czenia praktyczne, które formalnie wynoszą 2 godziny tygodniowo,
w rzeczywistości zaś o wiele więcej. Ilość słuchaczy waha się w bardzo
szerokich granicach: w pierwszych miesiącach r. 1926/27, na wykłady
astronomji ogólnej uczęszczało przeszło 270 słuchaczy; na kursa zaś
specjalne zaledwie kilku, co jest rzeczą zupełnie zrozumiałą. Ćwiczenia
odbywają się w Kancelarji Obserwatorjum (astronomja sferyczna, wy­
znaczanie orbit) lub w pawilonach obserwacyjnych i na tarasie (astro­
nomja praktyczna). Ponadto, w roku akademickim 1924—1925 adjunkt
Obserwatorjum dr. F. Kępiński prowadził ćwiczenia z astronomji pra­
ktycznej dla słuchaczy Politechniki w gmachu głównym Obserwatorjum
oraz w pawilonach na dole. Taki system okazał się jednak niedogodny,
i od roku następnego te ćwiczenia były prowadzone na Politechnice.
Działalność popularyzacyjna.
Wychodząc z założenia, iż obowiązkiem każdego fachowego astro­
noma jest m. i. szerzenie tej wiedzy pośród szerokich mas społeczeń­
stwa, personel Obserwatorjum brał żywy udział w organizowaniu po­
pularnych odczytów, systematycznych pokazów nieba przez lunety
Obserwatorjum i t. d. W pokazach nieba okazywali nam zawsze chętną
pomoc członkowie Zarządu Towarzystwa Miłośników Astronomji:
p. M . Biatęcki, oraz p. dr. M . Łobanow. Zwykle pokazywano Księżyc,
Jowisza, Saturna, gwiazdy podwójne i mgławice, oraz urządzenia Ob­
serwatorjum. W razie niepogody i niemożliwości odroczenia wycieczki,
pokazywano przezrocza zapomocą latarni projekcyjnej.
Obecnie (r. 1927), cały personel naukowy Obserwatorjum bierze
żywy udział w pracach ŁT-wa Miłośników Astronomji (prof. M. Ka­
mieński, jako prezes, d r . / Gadomski, jako członek Zarządu, dr. E. Rybka,
jako członek Zarządu i redaktor czasopisma „ Uran ja"). Wobec tego,
iż w r. 1924 zaczęła się przebudowa szkoły kolejowej, która udzie­
lała Towarzystwu Miłośników Astronomji (T. M. A.) 1 pokoiku przy
dostrzegalni, wybudowanej nad gmachem szkoły (Chmielna 88), do­
strzegalnia przestała być czynną. To też uznałem za konieczne dać
8
114
T. M. A. pied a terre w Kancelarji Obserwatorjum, gdzie zostały zło­
żone akta i bibljoteka tego Towarzystwa. Przyczyniło się to w znacznym
stopniu d o ‘rozwoju działalności T. M. A., gdyż pod kierownictwem
i Osobistym współudziałem osób fachowych, sprawy popularyzacyjne
postępują szybko naprzód. Dr.E. Rybka, jako redaktor „ Uranji", poświęca
sprawom wydawniczym bardzo dużo czasu, co jednak, w koniecznym
wyniku jest niezbędnem dla szerzenia astronomji w Polsce*).
Byłoby bardzo pożądane, aby profesorowie astronomji uniwersy­
tetów i politechnik polskich, tudzież personel naukowy obserwatorjów
polskich wziął udział w pracach naszego Towarzystwa przez nadsyłanie
swoich artykułów, gdyż obecnie cały ciężar tej popularyzacji spoczywa
na barkach personelu Obserwatorjum Warszawskiego i wspomnianych
wyżej współpracowników.
Nowe Obserwatorjum w Mokotowie.
Rozwój Obserwatorjum w latach 1925—1927 w znacznym stopniu
zawdzięczamy pp. Rektorom Uniwersytetu Warszawskiego, którzy zawsze
przychylnie załatwiali wszystkie sprawy, tyczące się Obserwatorjum,
oraz Departamentowi IV-mu Min. Wyzn. Rei. i Ośw. Publ. Z głęboką
wdzięcznością należy podkreślić tutaj bardzo życzliwy stosunek prof.
dr. E. Krzyształowicza (rektora U. W. w r. 1924—1925), dzięki popar­
ciu którego udało się uzyskać środki na dokonanie kapitalnego re­
montu całego gmachu Obserwatorjum w r. 1925. Również pp. Rekto­
rowi e prof. dr. 5. Pieńkowski, prof. dr. B. Hryniewiecki, ks. prof. dr.
A. Szlagowski — starali się zawsze bronić interesów Obserwatorjum
i wykazywali całkowite zrozumienie jego spraw. Niestety, dotacje ogólne
na wyższe zakłady naukowe w Polsce są tak małe, iż zakłady te nie
mogą w żadnym razie, pod względem swoich urządzeń, dorównać od­
powiednim zakładom zagranicą.
Obserwatorjum Warszawskie znajduje się w szczególnie ciężkiem
położeniu, nietylko z powodu szczupłości personelu, ale także i dla
tego, że ani położenie Obserwatorjum (w śródmieściu), ani jego na­
rzędzia nie odpowiadają obecnym wymaganiom nauki. Mając to na
widoku, Dyrektor Obserwatorjum rozpoczął, jeszcze w grudniu 1926 r.,
starania o uzyskanie terenu dla wybudowania nowego Obserwatorjum,
Rada Wydziału Filozoficznego, a następnie i Senat Akademicki Uni­
*) Nader energicznie pracują też: p. dr. M. Łobanow — jako skarbnik, p. inż.
major Z. Chełmoński — jako kierownik sekcji odczytowej, p. inż. B. R afalski —- jako
kierownik administracyjny, p. M. Białęcki — jako kierownik dostrzegalni (wskutek
zamknięcia dostrzegalni na Chmielnej, p. M . Białęcki pokazuje niebo przy pomocy
przenośnej lunety Tow. Mil. Astr. co poniedziałki lub — w razie niepogody — we
wtorki). W r. 1927 została do zarządu T. M. A. kooptowana słuchaczka astronomji na
U. W. p. S. Domańska, która okazała się też dzielną pracowniczką.
115
wersytetu, w zupełności przychylili się do mego wniosku, w następstwie
czego wszczęto pertraktacje z miastem o przyznanie dla Obserwatorjum
odpowiedniego terenu na Mokotowie. Zauważyć należy, że Pole Mo­
kotowskie — a właściwie, przyszły teren parkowy tego pola — są jedynem miejscem, gdzie powinno być wzniesione przyszłe Obserwatorjum
Uniwersyteckie, a to dla tego, iż jest rzeczą niemożliwą, aby słuchacze
astronomji zmuszeni byli jeździć daleko za miasto dla słuchania wykła­
dów astronomji, które wymagają demonstrowania pewnych przyrządów
i zjawisk; tembardziej jest dla nich rzeczą niemożliwą jeździć daleko
na ćwiczenia. Z drugiej strony, teren parkowy pola Mokotowskiego
może dostatecznie uchronić działalność przyszłego Obserwatorjum od
szkodliwych wpływów miejskich (oświetlenia ulic, zgiełku miasta i t. d.)
pod warunkiem, oczywiście, iż narzędzia i pawilony będą znajdowały
się w dostatecznej odległości od ulic.
Ponieważ inne okolice Warszawy (Bielany, Praga, Wola) nie na­
dają się z różnych względów, do wzniesienia przyszłego Obserwatorjum
Uniwersyteckiego, więc spodziewać się należy, iż jako miejsce dla
przyszłego Obserwatorjum, wybrane będzie Pole Mokotowskie.
Obserwatorjum musi tam stanąć, dla uratowania honoru Astro­
nomji Stołecznej oraz dla możliwości kontynuowania współczesnych
prac astronomicznych.
Znajdzie wówczas swe uspokojenie w niedostępnych z a ś w i a ­
t a c h duch F. Armińskiego, gdyż Armiński przedewszystkiem domagał
się, jeszcze w r. 1819, wzniesienia Obserwatorjum Stołecznego w ł a ś n i e
na Polu Mokotowskiem.
Grudzień 1927 r.
Prof. M. Kamieński.
8*
Obserwatorjum Astronomiczne
Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie
(1919-1927).
Treść. Wstęp. — Personel w okresie sprawozdawczym. — Narzędzia astro­
nomiczne Obserwatorjum. — Budynek. — Działalność naukowa: Obserwacje. Ra­
chunki i teorją. Publikacje. Stacja Astronomiczna na Łysinie (Narodowego Instytutu
Astronomicznego). Ekspedycje (Ścisła niwelacja. Pomiary magnetyczne. Badanie nieba
wiejskiego. Ekspedycja na zaćmienie słońca do Laponji. Ekspedycja grawimetryczna
na Pomorze). — Bibljoteka. — Stacja meteorologiczna. — Stacja seismologiczna. —
Stacja magnetyczna. — Varia. — Światła i cienie. — Postulaty Obserwatorjum.
Obserwatorjum Krakowskie powstało w końcu XVIII stulecia;
organizatorem jego i pierwszym dyrektorem był Jan Chrzciciel Śnia­
decki. Uposażone zawsze nader skromnie posiadało paru wybitnych
kierowników, jakoto M. Weissego, Fr. Karlińskiego i M. P. Rudzkiegot
dzięki którym było znane i zasłużyło się nauce. Jako zakład uniwersy­
tecki, Obserwatorjum służy również celom dydaktycznym. Przy Obser­
watorjum istnieje Stacja meteorologiczna, założona w r. 1792, a czynna
regularnie od r. 1826, stacja seismologiczna (od r. 1903) i dokonywane
są również pomiary magnetyczne. Dla celów naukowych i publicznych
utrzymywany jest stale dokładny czas. Z Obserwatorjum kooperuje od
1922 r. tymczasowa stacja astronomiczna górska w Beskidach na Łysinie.
Personel w okresie sprawozdawczym.
Obserwatorjum zarządzane jest przez profesora astronomji na Uni­
wersytecie Jagiellońskim. U schyłku wojny światowej katedra astronomji^
po śmierci w r. 1916 profesora M. P. Rudzkiego, znakomitego geofi­
zyka, była osierocona, zaś tymczasowym faktycznym kierownikiem za­
kładu był docent dr Władysław Dziewulski, adjunkt Obserwatorjum;
z ramienia Wydziału Filozoficznego opiekowali się zakładem najprzód
profesor fizyki ś. p. M. Smoluchowski, następnie profesor matematyki
K Żorawski, W marcu 1919 r. stan ten uległ zmianie przez zamiano­
wanie profesorem astronomji (zwyczajnym) niżej podpisanego, poprze­
117
dnio asystenta, później docenta etatowego i profesora nadzwyczajnego
Uniwersytetu w Dorpacie (Tartu). Wkrótce potem, jesienią tegoż roku
1919, ustąpił ze stanowiska adjunkta dr Wł. Dziewulski, zaproszony na
stanowisko profesora do Wilna, na jego zaś miejsce mianowany został
adjunktem tymczasowo p. Ksawery Jankowski, absolwent uniwersytetu
Petersburskiego, który wszakże przebył w Obserwatorjum tylko około
miesiąca, zostawiwszy po sobie wspomnienie poważnego pracownika.
Po nim jeszcze w r. 1919 mianowany został p. Józef Witkowski,
absolwent uniwersytetu w Odesie, który dotychczas pracuje w Obser­
watorjum na stanowisku adjunkta, wykładając przytem na Uniwersyte­
cie. Drugim pracownikiem, którego zastałem, obejmując kierownictwo
zakładu, był asystent p. Stanisław Szeligowski, mający powierzoną sobie
służbę meteorologiczną, obecnie adjunkt Obserwatorjum w Wilnie.
Następnych asystentów meteorologów wymienimy przy opisie Stacji
meteorologicznej, zaznaczając tu tylko, że z powodu niedostatecznego
uposażenia przy dość uciążliwych obowiązkach zmieniali się oni często.
Z biegiem czasu, w miarę rozrostu działalności naukowej i wy­
dawniczej, Obserwatorjum otrzymało dwie asystentury astronomiczne
dla Krakowa i jedną dla Stacji astronomicznej na Łysinie w Beskidach.
Stanowiska te zajmowali, częściowo pracując i nad meteorologją: p. Jan
Gadomski (od r. 1920 do połowy 1927 r., obecnie adjunkt Obserwa­
torjum w Warszawie; doktoryzował się w Krakowie w r. 1926 na za­
sadzie pracy o gwiazdach zmiennych typu Algola), p. Lucjan Orkisz
od 1 grudnia 1920 r. do 30 września 1927 r. (w październiku 1927 r.
wezwany do służby wojskowej), p. M ikołaj Kowal-Miedźwiecki (od 1 paź­
dziernika 1921 r. do marca 1924 r., obecnie zajmuje stanowisko
Członka Głównego Urzędu Miar w Warszawie), p. Eugenjusz Rybka
(od 1 czerwca 1921 roku do września 1925 roku, obecnie starszy
asystent Obserwatorjum w Warszawie, doktoryzował się w Krakowie
na zasadzie pracy o zakryciach gwiazd przez księżyc, obserwowanych
w Polsce od r. 1901 do 1922). Natomiast na skutek związanej z wojną
dewaluacji, Obserwatorjum straciło jednego asystenta, którego dawniej
posiadało w osobie słuchacza stypendysty z zapisu Księdza Teligi; jest
to niemała strata nie tylko dla zakładu, ale i społeczna, gdyż stypendjum to ułatwiało studja wielu wybitnym młodzieńcom. Zaznaczyć trzeba,
że uposażenie asystentów, poprawiwszy się znacznie w ostatnich latach
(w pierwszych latach po wojnie było wprost głodowe), jest wciąż
jeszcze niższe nawet od bardzo niskich dawnych norm austrjackich.
Taki stan rzeczy zagraża poważnie rozwojowi astronomji w Polsce.
Obecnie asystentami s ą : p. Kazimierz Kordylewski (od 1 paździer­
nika 1924 r.), p. Jan Mergentaler (na Łysinie, od 15 lipca 1927 r.),
oraz studenci Uniwersytetu p. Janusz Pagaczewski wespół z p. Stani­
sławem Turskim (od października 1927 r.).
Własnego mechanika Obserwatorjum nie posiada. Do maja 1927 r.
Zakład korzystał z zawsze chętnych i umiejętnych usług mechanika
Uniwersytetu Jagiellońskiego, ś. p. Władysława Grodzickiego. Porad
technicznych uprzejmie niejednokrotnie udzielał p. St. Struzik.
Narzędzia astronomiczne Obserwatorjum.
W roku 1919 Obserwatorjum posiadało do prac o charakterze
badawczym następujące lunety i przyrządy:
1)
Lunetę Merza, ustawioną równikowo, lecz bez mechanizmu ze­
garowego, o otworze objektywu 116 mm, ogniskowej 199 cm; 2) Lu­
netę, t. zw. wyszukiwacz komet, Steinheila, o otworze 134 mm, ogni­
skowej 137 cm, na przesuwalnym statywie drewnianym; 3) kilka
drobniejszych jeszcze lunet przenośnych; 4) parę drugorzędnych zega­
rów astronomicznych oraz dwa chronometry, Denta —średni i Bróckinga
—gwiazdowy; 5) mikrofotometr Hartmanna do pomiarów zaczernienia
płyt fotograficznych (przyrząd ten wymaga materjału w postaci zdjęć
fotograficznych, do których Obserwatorjum nie ma aparatu) ; 6) na­
rzędzie przejściowe załamane Starkę & Kammerer o otworze objektywu
67 mm, ogniskowej 73 cm, bez mikrometru bezosobowego; narzędzie
to służyć może raczej do pomiarów o charakterze geodezyjno-astronomicznym. Wartość wszystkiego — około 3000 dolarów. Prócz tego
Obserwatorjum posiadało mnóstwo drobnych aparatów, będących raczej
gratami, bezużytecznie zapełniającemi miejsce i mogących służyć conajwyżej do demonstracyj. Instrumentarium —nadzwyczaj ubogie, które
zakładowi nadawało charakter właściwie stacji astronomicznej.
Najważniejszem narzędziem, które Obserwatorjum uzyskało w okre­
sie sprawozdawczym, w r. 1923, niestety tylko w charakterze krótko­
terminowej pożyczki z Harvard College Observatory w Stanach Zjedno­
czonych, jest luneta o otworze 203 mm i ogniskowej 285 cm (co do
rozmiarów soczewki największa w Polsce), ustawiona równikowo paralaktycznie w kopule wschodniej, na specjalnie wzniesionym dla niej
filarze żelazo-betonowym. Luneta jest nader prymitywna, gdyż nie p o ­
siada nawet mechanizmu zegarowego, ale jako względnie krótkoogniskowa nadaje się doskonale do czynionych w Obserwatorjum dostrze­
żeń gwiazd zmiennych. W r. 1925 nadszedł po dłuższych pertraktacjach
z Societe Genevoise d'Instruments de Physique zamówiony jeszcze
w r. 1923 mikrometr nitkowy, pozwalający obserwować z ciemnemi
nitkami na jasnem polu i z jasnemi nitkami na ciemnem tle i zaopa­
trzony w urządzenie do przesuwania łącznego w płaszczyźnie ognisko­
wej lunety nitek ruchomych wraz z nieruchomemi. Mikrometr posiada
koło pozycyjne, o podziałkach zakrytych, podzielone co 10 minut,
a przy użyciu noniuszów dające 1 minutę. Mikrometr ten został zasto­
sowany do lunety amerykańskiej. Luneta Harvardzka oddała Obserwa-
11 9
torjum wielkie usługi przez umożliwienie obserwacyj gwiazd zmien­
nych, słabszych o jedną wielkość gwiazdową od tych gwiazd, które
były dostępne nam dawniej.
Starania o większą własną lunetę, której daje się odczuwać wielki
brak, skutku nie odniosły. Udało się tylko nabyć (okazyjnie) niewielką
przenośną lunetę na drewnianym statywie z monturą równikową firmy
Heyde i objektywem potrójnym apochromatem Zeissa o średnicy
109 mm; luneta ta oddaje usługi zarówno przy obserwacjach zakryć
gwiazd przez księżyc, jako też i przy dostrzeżeniach gwiazd zmiennych.
Obserwatorjum nie miało w r. 1918 ani jednej maszyny do ra­
chowania. Brak ten usunięto. Obecnie Obserwatorjum posiada trzy
maszyny typu Odhnera, z nich jedną „Trinks-Brunsviga'‘ dwudziestocyfrową, a oprócz tego maszynę amerykańską „Monroe" z motorkiem
elektrycznym. Maszyny te są w ciągłem użyciu, dając wielką oszczę­
dność czasu i mózgu pracowników; maszyna z motorkiem jest szcze­
gólnie użyteczna przy obliczaniu efemeryd gwiazd zmiennych.
Okazyjnie nabyty został z obserwatorjum prywatnego w Przegalinach nadzwyczaj cenny przyrząd Repsolda do mierzenia klisz. Według
dokonanego badania jest to aparat pierwszorzędny, czego zresztą nale­
żało się zgóry spodziewać, gdyż skonstruował go słynny (nie żyjący
już) mechanik precyzyjny Repsold pod koniec swej działalności, tak, że
mógł włożyć weń długoletnie doświadczenie. Zamierzaliśmy użyć tego
narzędzia do wyznaczania pozycyj gwiazd zmiennych, ale potrzebnych
do tego płyt z Wilna, które posiada ekwatorjał fotograficzny, do końca
okresu sprawozdawczego Obserwatorjum nie otrzymało.
Domowemi środkami skonstruowany został fotometr polaryzacyjny
do pomiarów jasności powierzchniowej, przeznaczony w pierwszym
rzędzie do badań nad jasnością nieba dziennego. Zapomocą tego przy­
rządu dokonano pomiarów w Krakowie i na Łysinie.
Dla ekspedycji do Laponji na zaćmienie słońca w r. 1927 skon­
struowano trzy jednakowe Hclironokinematografy"; dla tejże ekspedycji
nabyto narzędzie uniwersalne firmy Heyde o kołach średnicy 14 cm
(wypożyczone obecnie do Warszawy prof. F. Kępińskiemu), mały psy­
chrometr podróżny Assmann'a i termohygrograf, funkcjonujący od je­
sieni 1927 r. na Łysinie.
Nabyto pyłomierz Owens'a i poczyniono nim dostrzeżenia ilości
pyłków, zawieszonych w powietrzu na Łysinie i w Krakowie (obserwacje
te opracowała dr. Jaranowska z zakładu prof. Oądzikiewicza). Kupiono
również kata-termometr Hicks'a dla zamierzonych badań porównawczych
Łysina Kraków.
Nabyto precyzyjny przyrząd niwelacyjny Zeissa wraz z dwiema
łatami z inwarową wstęgą oraz metrem pomocniczym Starke-Kammerer’a; przyrząd ten odbył już trzy kampanje polowe.
320
Pomijając różne drobniejsze nowe przyrządy i ich części, przybory
'kancelaryjne (maszyny do pisania, drukarki itp.), liczne przeróbki na­
rzędzi astronomicznych, magnetycznych i seismologicznych, radjoaparaty
i radjosprzęt, wspomnimy już tylko o drobnej, ale praktycznie ważnej
inowacji, polegającej na zaopatrzeniu statywów lunet ruchomych w kółka
gumowe, na łożyskach kulkowych, ułatwiające wysuwanie lunet z sali
na taras bez szkodliwych wstrząśnień.
Jak widać z powyższego, w instrumentarjum Zakładu nastąpiła
bezsprzecznie niejaka poprawa, ale Obserwatorjum nasze, będące
najskromniej może na świecie wyposażonym państwowym instytutem
astronomicznym, starającym się rozwinąć szerszą działalność naukową,
czeka po dawnemu na gruntowne przeobrażenie.
Budynek.
Gmach Obserwatorjum powstał z przeróbki dawnej willi Jezuitów,
wzniesionej w r. 1750, i właściwie nigdy swemu przeznaczeniu nale­
życie nie odpowiadał, skutkiem niewłaściwego umieszczenia lunet i cia­
snoty. Oczekując na wyasygnowanie środków na nowe Obserwatorjum,
tymczasem zadawalniać się musieliśmy drobnemi przeróbkami, impera­
tywnie wysuwanemi zarówno przez działanie zębu czasu, jako też przez
wzrastające potrzeby naukowe Zakładu. Do najważniejszych zaliczyć
należy zamianę dawnego tarasu drewnianego, od strony południowej
budynku, na żelazo-betonowy (1922 r.); narzędzia ustawiane na tarasie,
zyskały przez to stałą podstawę, że już pominiemy ustanie stałego
kłopotu wszystkich dyrektorów z wciąż gnijącemi deskami tarasu.
W roku 1923 dokonane zostały przeróbki w kopule wschodniej, celem
ustawienia w niej lunety z Ameryki. Dla umontowania tej lunety wznie­
siono filar żelbetonowy, zaś w obracalnym dachu kopuły zrobiono
większe od dawnego, rozsuwalne wycięcie; plany tych przeróbek wy­
konał zupełnie bezinteresownie p. Stanisław Struzik. Wreszcie wobec
wyznaczania poprawek zegarów per radio, usunięto z salki zacho­
dniej na II piętrze stare koło południkowe — wraz ze słupem — które
do żadnych celów naukowo-badawczych oddawna służyć już nie mogło.
Dzięki temu jesienią 1925 r. Obserwatorjum uzyskało tak mu potrzebny
dodatkowy pokój, który przeznaczono na zajęcia, dotyczące gwiazd
zmiennych. W ustawionych w nim nowych szafach bibljotecznych
umieszczono, prócz publikacyj z tej dziedziny astrofizyki, obszerną- ko­
lekcję ksiąg archiwalnych, do których wpisuje się obserwacje kra­
kowskie nad temi ciałami niebieskiemi.
W roku 1925 kopuła wschodnia (z lunetą amerykańską) oddzie­
lona została od klatki schodowej drewnianem przepierzeniem; zrobiono
to celem uniknięcia prądów ciepłego powietrza z II piętra, przeszkadza­
jących w zimie obserwacjom.
O bserw atorjum K ra k ow sk ie (w 1922 r.)
(w id o k z p o łu d n io w e j s tro n y , od O grodu B otanicznego).
121
Nadmienimy jeszcze, że w roku 1921 zaprowadzono w Obserwa­
torjum oświetlenie elektryczne.
Jesienią roku 1926 zauważono zapadanie się filarów kopuły wscho­
dniej skutkiem spróchnienia belek, podtrzymujących je; z powodu nie­
dostatecznych funduszów ograniczono się do podparcia konstrukcji
■olbrzymiemi balami, znajdującemi się nad podłogą kopuły, co niemało
utrudnia pracę obserwacyjną. Fakt dopiero co wspomniany stanowi
groźne ostrzeżenie i przypomina dość posępną charakterystykę lokalu,
daną przez prof. Karlińskiego już w r. 1897: „na drugiem piętrze, jak
od wieku, mieści się właściwe Obserwatorjum z bibljoteką, zbiorem
narzędzi i laboratorjum. Lokal ten, to jest drugie piętro, jeśli się wprzód
dla zgniłych belek i złego dachu nie zawali, służyć może do swego
celu na jakie lat 10, ale nie więcej" (z pisma do Senatu Akademickiego)
Od tego czasu niewiele się zmieniło, jeno się więcej jeszcze ku starości
pochyliło.
Działalność naukowa.
Obserwacje.
Ograniczone wielce środki instrumentalne nie dawały wyboru
w tematach pracy obserwacyjnej. Właściwie można było jedynie czynić
obserwacje tego samego rodzaju, co dawniej. Że jednak dewizą każdego
Obserwatorjum powinno być ,,observo, ergo sum“ (jestem, bo obser­
wuję), postanowiliśmy zintensyfikować możliwe obserwacje, i o tyle
skupić siły bbserwacyjne w jednym kierunku, aby udział w naukowych
pracach międzynarodowych naszego zakładu - staruszka (przez osoby
w czarnych kolorach widzące nazywanego niekiedy ruderą z ulicy
Kopernika, przeciw czemu zastrzegał się zresztą już nasz poprzednik),
nie był, mimo wszystko, quantite negligeable. Nie widzieliśmy racji
czekania z pracą do czasu, kiedy lepsze konjunktury pozwolą na
wzniesienie w Krakowie — czy raczej w jego okolicy — nowego
prawdziwego Obserwatorjum*); w takim na rzeczy poglądzie nie by­
liśmy zresztą odosobnieni wśród innych profesorów krakowskich, z któ­
rych wielu pracuje w podobnych warunkach.
Rozważywszy różne pro i contra, postanowiliśmy skoncentrować
długotrwały atak wszystkich naszych lunet na mało poprzednio wyzy­
skaną część z obszernej dziedziny gwiazd o zmiennem natężeniu blasku,
a mianowicie na gwiazdy tak zwane typu Algola (oraz fi Lyrae), które
*) W roku 1919 zwiedzała Obserwatorjum w Krakowie b. asystentka jednego
z zakładów naukowych Akademji Petersburskiej, żywo interesująca się astronomją
i znająca niektóre obserwatorja rosyjskie. Po szczegółowym pokazie Zakładu uprzejmie
podziękowała, sądząc jednak, że pokazano jej tylko „gabinet astronomiczny* zwróciła
się z zapytaniem, czyby nie mogła jeszcze obejrzeć samego Obserwatorjum.
122
ulegają zaćmieniom na skutek zasłaniania przez obiegających je ciem­
nych satelitów.
Początki były dość trudne, zwłaszcza, że sami poprzednio nigdy
nie pracowaliśmy systematycznie w tej dziedzinie; z czasem jednak,
dzięki wytężonej pracy asystentów i dzięki uzyskanej z Ameryki na
kongresie w Rzymie lunecie, udało się zebrać wcale pokaźny materjał
obserwacyjny, który obecnie wzrasta w bardzo szybkiem tempie. Obser­
wacje nad natężeniem blasku gwiazd czynione są na oko, bez fotome­
trów, według tak zwanej metody Argelandera, co wprawdzie nie daje
maksymum dokładności co jednak pozwala na zaobserwowanie maksy­
malnej ilości gwiazd w minimum czasu. Każda obserwacja gwiazdy
zmiennej polega na porównaniu jej blasku z blaskiem dwóch gwiazd
z otoczenia, jednej bledszej, drugiej jaśniejszej; dokładność jednej obser­
wacji wynosi około 5°/0. Celem obserwacyj krakowskich jest możliwie
nieprzerwana i pełna kronika zaćmień gwiazd: dotychczas historja wielu
gwiazd zmiennych wykazała bardzo znaczne luki, nie pozwalające na
racjonalną ich teorję.
Poszczególni obserwatorowie poczynili następującą ilość spostrze­
żeń (w nawiasach zawarto ilość obserwowanych gwiazd):
1920
1921
1922
1923
1924
1925
1926
1927
Razem
J. Gadomski 197(2) 972(12) 401(16) 1040(32) 1119(40) 576(41) 620(37) 282(22) 5207
K. Kordylewski —
—
—
—
354(25) 945(39) 1414(55) 1100(64) 3813
J. Mergentaler —
—
—
—
—
—
— 1169(52) 1169*)
L. Orkisz
—
—
—
—
85 (7) 74(12) 64 (4)
106 (5) 329
J. Pagaczewski —
—
—
87 (7) 336(25)301(20)^257(21) 981
J. Witkowski
28(1)
—
77(13)
65(10) 80 (3)
22 (3)
—
27*2
Ogółem
197
1000
401
1117
1710
2011
2421
2914 11771
Ogółem obserwatorowie, uwidocznieni w tabeli, dokonali więc
11771 obserwacyj; inni obserwatorowie (T. Banachiewicz, E. Rybka)
zebrali tylko niewielkie ilości dostrzeżeń. Daje się zauważyć dodatni
naogół wpływ Łysiny na ilość uzyskiwanych obserwacyj; wogółe jednak
zbiory poszczególnych obserwatorów nie są bezpośrednio porównywalne,
gdyż niektórzy z nich obserwowali gwiazdy zmienne tylko ubocznie,
inni znów brali udział w ekspedycjach itp.
Obserwowano łącznie 150 gwiazd zmiennych, z czego 132 gwiazdy
są typu zaćmieniowego. 84% obserwacyj dotyczy gwiazd zaćmienio­
wych, które obserwuje się głównie w czasie zaćmień.
Dostrzeżenia blasku przepisuje się z dzienników obserwacyjnych,
ad perpetuam rei memoriafn, do specjalnych ksiąg, przyczem dla uła­
twienia późniejszych redukcyj, każda gwiazda obserwowana ma swoją
własną księgę.
*) przez pół rom.
123
Z zaobserwowanych minimów blasku wyprowadza się poprawki
istniejących w literaturze elementów zmienności, albo też ustanawia się
nowe zupełnie elementy zmienności. Z wyników tych, ogłaszanych
w Okólnikach Obserwatorjum i w wydawnictwach Akademji Umie­
jętności, Obserwatorjum korzysta również dla wydawanych przez się
od 1923 r. międzynarodowych efemeryd momentów zaćmień gwiazd;
nierzadko też zwracają się do Krakowa zagraniczni obserwatorowie
0 przysłanie im tutejszych spostrzeżeń.
W toku tych prac odkryto w Krakowie dwie gwiazdy zmienne,
nie licząc podejrzanych o zmienność (o jednem z tych odkryć podano
szczegółowe wiadomości w niniejszym tomie Rocznika), zaś dla 8 gwiazd
wyznaczono poprzednio nieznane zupełnie elementy*). W międzynaro­
dowych efemerydach krakowskich, w wydaniu na r. 1928, dla 67 gwiazd
(co stanowi 34% gwiazd zaćmieniowych o deklinacji powyżej — 23°)
tablice minimów (zaćmień) oparto w części na obserwacjach Krakowa
1 Łysiny. Dla wielu gwiazd lunety nasze są niestety niedostatecznie
silne, inne znów gwiazdy, o małej amplitudzie zmian blasku, wyma­
gałyby obserwacyj zapomocą fotometrów.
Z obserwatorjów polskich kooperuje z nami w tej dziedzinie
Warszawa.
Środki instrumentalne Obserwatorjum pozwoliły na naukową pracę
w innej jeszcze dziedzinie astronomji. W roku 1920 rozpoczęto mia­
nowicie systematyczne obserwacje zakryć gwiazd i planet przez Księżyc,
które to dostrzeżenia były zresztą uprawiane już i dawniej w różnych
okresach istnienia Zakładu. Wcześniejszemu rozpoczęciu tych obserwacyj
stała na przeszkodzie głównie powojenna trudność w skomunikowaniu się
z zagranicą i otrzymaniu stamtąd niezbędnych do obliczania zakryć
roczników astronomicznych. Uważa się momenty znikania i pojawiania się
gwiazd; materjał taki jest bardzo ważny dla badań nad ruchami Księ
życa, wciąż jeszcze wyłamującego się z karbów teorji. Niektórzy mnie­
mają, że dostrzegane zakłócenia biegów Księżyca są w znacznym stopniu
pozorne tylko, spowodowane przez błędy naszych zegarów, regulowa­
nych według obrotu Ziemi: Ziemia, być może, nie obraca się jedno­
stajnie, jak to się zakłada w teorji**). Przy takiej hypotezie zakłóceń
w ruchu wirowym Ziemi dokoła osi momenty zasłonień***) gwiazd dają
*) W związku z temi pracami p. K- Kordylewski kooptowany został w r. 1928
do Komitetu Gwiazd Zmiennych Międzynarodowej Unji Astronomicznej.
**) Brown przypuszcza, że Ziemia niekiedy wzdyma się (o wielkość rzędu 10 m)
kiedyindziej znów kurczy, — a więc jak gdyby oddycha. Rozszerzeniu się Ziemi odpo­
wiadałoby zwalnianie szybkości obrotowej, kurczeniu się zaś — przyśpieszenie jej.
Hypoteza Browna jest bardzo dowolna. Fotheringham przypuszcza znów, że od czasu
do czasu o nasz układ planetarny rozbija się jakiś bałwan kosmiczny, powodując ogólne
zamieszanie w biegach planet, ale hypoteza taka jest właściwie pozbawiona treści.
***) Wyraz używany w dawnych krakowskich dziennikach obserwacyjnych=zakryć.
124
materjał do kontrolowania kardynalnej wielkości astronomicznej —
dokładnej godziny światowej. Podobnie zresztą może i zaćmienia gwiazd
zmiennych rzucą kiedyś światło na przebieg czasu w Kosmosie.
Pierwsze zakrycie zaobserwował 6 września 1920 r. p. St. Szeligowski. Od tego dnia aż do końca 1927 r. zaobserwowano ogółem
198 tych zjawisk (wliczając i obserwacje niepewne), przy 397 zaobser­
wowanych momentach; przeciętnie więc każde zjawisko było obser­
wowane przez dwie osoby. Według obserwatorów ilość obserwacyj
w Krakowie przedstawia się, jak następuje:
T. Banachiewicz (okres 1920 —1927) . . . . 110
J. G a d o m s k i...................................................... 47
K Kordylewski ( 1 9 2 4 - 1 9 2 7 ) ......................... 57
J. Pagaczewski (1925 —1 9 2 7 ) ......................... 19
E. Rybka (1921 —1923).................• . . . .
18
5. Szeligowski (1920—1921) ......................... 18
J. Witkowski ( 1 9 2 0 -1 9 2 7 ) ............................. 84
Obserwacje na Łysinie nie są włączone do tego zestawienia. Resztę
obserwacyj (44) wykonali: St. Andruszewski, J. Florkowski, M. Ka­
mieński, M. Kibiński, M . Kowal-Miedźwiecki, L. Orkisz, J. Sławski,
S. Struzik.
Kiedy w końcu 1926 r. amerykański teoretyk Brown ogłosił
w pismach astronomicznych obydwóch półkul świata wezwanie do czy­
nienia jaknajliczniejszych obserwacyj zakryć gwiazd przez Księżyc, ze
względu na ważne ich znaczenie dla teorji, w Polsce obserwacje takie
były wówczas już od lat zorganizowane w paru obserwatorjach.
Po zakupieniu w roku 1925 mikrometru nitkowego można było
pomyśleć o przystąpieniu do obserwacyj nad pozycjami ciał niebieskich.
W praktyce jednak okazało się, że jedyna nasza większa luneta, luneta
H am rdzka, nie jest do celu tego odpowiednia, z powodu swej niedo­
statecznej stałości w deklinacji oraz dla braku mechanizmu zegarowego,
którego jeszcze nie udało się skonstruować. Zresztą na obserwacje te
mogłyby być przeznaczone te tylko nieliczne noce, kiedy, mimo pogody,
Księżyc w pełni lub warunki atmosferyczne nie pozwalają na dokony­
wanie będących na pierwszym planie programowych obserwacyj z dzie­
dziny gwiazd zmiennych. Z powyższych powodów dokonano tylko
kilkunastu obserwacyj pozycyj komet (T. Banachiewicz, K Kordylewski,
J. Witkowski). Obserwacyj tych użyto do obliczenia paru aktualnych,
drukiem ogłoszonych albo okólnie rozesłanych orbit i efemeryd, doty­
czących komet Winneckego (1920 r.), Orkisza i Wilka.
Nadmienić jeszcze należy o pomiarach względnych jasności różnych
miejsc sklepienia niebieskiego, przy pogodnem niebie, w dzień, poczy­
125
nionych przez filtr czerwony w Krakowie i na Łysinie (T. Banachiewicz);
stanowią one dalszy ciąg podobnych pomiarów, poczynionych przez
tegoż obserwatora poprzednio w Dorpacie (1917 r.). Ich celem astro­
fizycznym jest wyświetlenie pewnych stron problemu świecenia Wenery.
R a c h u n k i i teorją.
W bezpośrednim związku z działalnością obserwacyjną były różne
systematycznie przez Obserwatorjum dokonywane prace rachunkowe.
I tak od r. 1923 oblicza się czasy zaćmień gwiazd zmiennych, niezbędne
dla obserwatorów tych zjawisk. Wyniki tych obliczeń (efemerydy), doko­
nywanych zapomocą arytmometrów, od r. 1926 przy zastosowaniu
napędu elektrycznego, ogłasza się drukiem w „Dodatku Międzynaro­
dowym do Rocznika Obserwatorjum Krakowskiego". Dotyczyły one
następujących ilości gw iazd:
Na rok 1923 gwiazd 30
» „ 1924
„
60
„ „ 1925
„
90
» a 1926
u
99
,, „ 1927
„
264
„
„ 1928
„
301
Przygotowanie materjału do efemeryd (zestawienie najlepszych
elementów) oraz korekta wymaga zresztą znacznie więcej pracy, niż
samo mechaniczne obliczenie i wypisanie momentów zaćmień, których
np. na rok 1928 było ponad 231k tysiąca. Przygotowaniem materjału
zajmował się od r. 1925 wyłącznie K Kordylewski. Efemerydy na r. 1928
wydane zostały przeważnie fototypicznie, to znaczy, iż, po wypisaniu ich
na specjalnie dobranej maszynie do pisania, z rękopisu zrobiono na
drodze fotografji matryce cynkowe, z których drukarnia dokonała odbicia.
W ten sposób odpada w znacznym stopniu uciążliwa korekta.
W ścisłym związku z dokonywanemi obserwacjami gwiazd zmien­
nych znajdują się systematyczne prace asystenta J. Gadomskiego, poświę­
cone wyprowadzaniu, z własnych jego obserwacyj, krzywych zmienności
gwiazd typu Algola, oraz wyznaczaniu elementów zmian blasku. Prace
dr. J. Gadomskiego częściowo zostały już ogłoszone w „Bulletin Inter­
national" Akademji Umiejętności, częściowo zaś pozostały jeszcze w ręko­
pisie, w celu uzupełnienia ich przez późniejsze obserwacje. Prace te,
zaopatrzone w krzywe zmienności, były niejednokrotnie życzliwie oma­
wiane w „rAstronomie", w „Gazette Astronomiąue" (Antwerpja) i w an­
gielskiej „Naturę", same zaś krzywe były samorzutnie reprodukowane
przez „lAstronomie".
Również obserwacje zasłonień przez Księżyc wymagają uprzedniego
obliczania ich przybliżonych momentów; niektóre zagraniczne roczniki
astronomiczne zawierają wielkości pomocnicze, tak zwane elementy
126
zakryć), ułatwiające dokonywanie tych przy wielkiej ilości dość żmud­
nych rachunków. Zakrycia obliczano nietylko dla Krakowa, lecz i dla
innych obserwatorjów w Polsce, jak uwidacznia poniższa tablica:
Rok 1920, dla Krakowa, Lwowa, Warszawy
zjawisk 44, oblicz. J. Witkowski
59
„ 1921 U
u
n
II
II
tt
82
„
E. R ybka
„ 1922 •1
u
u
II
n
„ 1923 u
„ Wilna i Poznania »
111
n
u
u
„ 1924 n
112*) „
u
u
n
n
ii
n
tt
100
L. Orkisz
„ 1925 »
u
u
u
v
n
u
„ 1926 u
104
tl
u
u
u
m
n
n
122
„ 1927 u
tt
u
n
tt
n
ii
u
„ 1928 ti
96
II
u
ii
u
i/
tt
tt
Ogółem obliczono więc zjawisk 830, każde dla kilku obserwa­
torjów (z wyjątkiem przypadku widzialności zasłonienia tylko w jednem).
Rachunki dokonywano zapomocą metody graficzno - rachunkowej, opi­
sanej w II tomie »Rocznika Astronomicznego” ; tyczyły się one gwiazd
do 672 wielkości.
W roku 1921 T. Banachiewicz i J. Witkowski obliczyli szczegó­
łowo okoliczności zakrycia Wenery przez Księżyc dla całej Europy.
Na lata 1922 —1924 przypadł okres zakryć a Tauri (Aldebaran).
Na podstawie wzorów, ułożonych przez Dyrektora Obserwatorjum,
asystent p. Eugenjusz Rybka obliczył obszerne tablice pomocnicze>
ułatwiające obliczanie tych zjawisk w miejscowościach o szerokości
geograficznej powyżej 30° szerokości północnej, z pomocą których
wyprowadził momenty przypadających zjawisk, z wyjątkiem pierwszych
dwóch, dla 101 obserwatorjów w Europie i 51 w Ameryce, doko­
nawszy w ten sposób wielkiej pracy rachunkowej. Pierwsze rachunki
tego rodzaju dokonane zostały przez T. Banachiewicza łącznie z goszczą­
cym podówczas w Krakowie M . Kamieńskim, którego rady praktyczne
okazały się przy tem nader cenne. Zasłonienia Aldebarana zaobserwo­
wano w wielu miejscowościach.
Adjunkt J. Witkowski w okresie 1922—1927 wykonywał większą
pracę rachunkową, również dotyczącą zakryć, lecz o charakterze zgoła
odmiennym. Przedmiotem jego badania były mianowicie zakrycia pewnej
gwiazdy fundamentalnej 672 wielkości przez Jowisza i jego III Satelitę,
zaobserwowane w obserwatorjach w Azji, Australji i Ameryki Połu­
dniowej w d. 12/13 sierpnia 1911 r. Streszczenie tej pracy, wydruko­
wanej w „Acta Astronomica", znajdzie czytelnik wśród sprawozdań
z posiedzeń Wydziału Matem. - przyrodniczego Polskiej Akademji Umie­
jętności (posiedzenie listopadowe 1927 r.), oraz w niniejszym tomie
*) Zakrycia na r. 1924 p. E. R ybka obliczył, z uprzejmego zezwolenia prof.
M . Kamieńskiego, już po przejściu do Warszawy.
127
i,Rocznika Astronomicznego", dość więc będzie tu zaznaczyć, że owocem
pracy było bardzo dokładne wyznaczenie pozycji Jowisza oraz jego
średnicy.
Inna praca rachunkowa J. Witkowskiego dotyczyła dyspersji różnic
pomiędzy poszczególnemi wyznaczeniami rektascenzyj gwiazd, według
katalogu kartkowego J. Kowalczyka (różnice te były uformowane około
r. 1907 przez T. Banachiewicza i 5. Ouzla). Okazało się, że różnice,
o których mowa, nie stosują się do prawa Gaussa, i J. Witkowski
wyznaczył parametry, charakteryzujące ich nienormalną dyspersję.
Dyrektor Obserwatorjum T. Banachiewicz, mając na uwadze zmiany
w sposobach obliczania biegu ciał niebieskich, dokonać się mające —
jego zdaniem — na skutek przechodzenia astronomów do metod rachun­
kowych, dostosowanych do arytmometrów, rozwinął w r. 1923 teorję
liczbową precesji, opartą na danych liczbowych Newcomba, a zawie­
rającą na okres 500 lat wyrażenia dziewięciu dostaw kierunkowych osi
układu równikowego w odniesieniu do ich położenia w r. 1850. Na
podstawie tej teorji oblicza się tablice kosinusów, o których mowa.
dla „Dodatków Międzynarodowych Rocznika Obserw. Krak." (w odnie­
sieniu do osi układu równikowego danego roku), przyczem pierwszą
tablicę, dla r. 1924, obliczył głównie p. M. Kowal- Miedźwiecki. W roku
1925, dla ułatwienia corocznych rachunków, wyrażenia teoretyczne kosi­
nusów zostały jeszcze przekształcone przez St. Andruszewskiego, który
przez kilka tygodni w tym celu gościł w Obserwatorjum. Obecnie
w tej dziedzinie pracuje dalej p. St. Turski, zajęty obliczaniem „wielkości
kwaternjonowych", charakteryzujących każdoczesne położenie układu osi
równikowych; zadanie to sprowadza się do całkowania liczbowego
pewnych równań różniczkowych.
Również gwoli rozpowszechniających się metod arytmometrycznych,
„Dodatki Międzynarodowe" zawierają od r. 1925 tablicę pomocniczą,
dotyczącą libracji Księżyca. Tablica ta, obliczana co roku, przeznaczona
jest głównie do ułatwiania redukcyj zaobserwowanych zakryć gwiazd
przez Księżyc na nierówności brzegu Księżyca, oraz do innych podob­
nych rachunków; stosuje się ją ze „wzorem nowego rodzaju", wypro­
wadzonym przez p. Eug. Rybkę według wskazówek piszącego.
Po raz pierwszy wymieniliśmy tu „wzory nowego rodzaju", które
w ciągu przeważnej części okresu sprawozdawczego były jednym z głó­
wnych przedmiotów rozważań Dyrektora. Celem tych wzorów jest
zautomatyzowanie rachunków astronomicznych — zwłaszcza rachunków
liczbowych, dokonywanych zapomocą arytmometru — przez wprowa­
dzenie do wzorów pewnego tworu matematycznego, który nazywamy
„macierzą-krakowjanem", albo, poprostu, „krakowjanem". Badania Dyr.
128
T. Banachiewicza doprowadziły do następujących w tym przedmiocie
wyników:
1) Krakowjany wybitnie zmniejszają pracę umysłową kalkulatora,,
a często redukują ilość rachunków, przez usunięcie zbędnych wielkości
pomocnicznych trygonometrycznych.
2) Różne wzory zyskują na prostocie przez wypisanie ich w nowej
postaci; np. wzory nowego rodzaju do rachunku t. zw. elementów
wektorjalnych orbity zawierają znaków matematycznych 55, wobec 154
znaków w tychże wzorach, napisanych zapomocą dawnej symboliki
(p. „Okóln. Obs. Krak." Nr. 17, str. 6). Temu uproszczeniu towarzyszy,
dzięki dogodnemu schematowi, ułatwienie rachunków nawet i wtedyr
kiedy działania arytmetyczne są te same przy zastosowaniu dawnych
i nowych wzorów.
3) W zagadnieniach na wielokrotną zamianę współrzędnych sfe­
rycznych niepotrzebnie wykonywano działania, równoważne rozkładaniu
wielokątów kulistych na trójkąty kuliste. O wiele prościej jest rozwią­
zywać wielokąty sferyczne wprost, zapomocą wzorów nowego rodzaju.
Dotychczasowy tryb postępowania astronomów w tej dziedzinie przy­
pomina metody, stosowane w zaraniu astronomji, kiedy trójkąty ukośnokątne rozwiązywano przez rozkład ich na trójkąty prostokątne.
4) Wzory nowego rodzaju dały możność rozwiązania wprost (explicite) pewnych zagadnień, które uchodziły za nierozwiązalne wprost, np,
pozwalają wypisać, w paru pociągnięciach pióra, rozwiązanie problemu
łącznego wyniku dowolnej ilości obrotów ciała sztywnego dokoła różnych
osi. Przed bardzo szczególnym przypadkiem tego problemu zatrzymał
się Olinde Rodńgues, w klasycznej rozprawie w r. 1840, jak również
Klein & Sommerfeld, w „Theorie des Kreisels" (zesz. 1, str. 33, wycL
1923 r.). Ten ostatni szczegół przytaczamy z tego powodu, iż wiele
osób mniema błędnie, że wzory nowego rodzaju stanowią odmianę
rachunku wektorjalnego.
5) Wzory nowego rodzaju zastępują w mechanice teorję kwaternjonów Hamiltona.
ó) Wzory nowego rodzaju dały możność rozciągnąć na w i e l o
k ą t y kuliste układ Gaussa oraz układ Delambre’a wzorów t r y g o n o m e t r j i kulistej, przyczem okazało się, że oba te tak napozór odmienne
układy przedstawiają się we wzorach nowego rodzaju jednakowo, wypły­
wając z jednego i tego samego wspólnego źródła.
Z zadań, w których znajdują zastosowanie krakowjany, wymie­
nimy jeszcze: a) interpolację wielomianów (w której zastępują schemat
Hornera), b) mnożenie wielomianów, c) ogólną kontrolę wielokrotnej
zamiany współrzędnych sferycznych, d) obliczenie współczynników
różniczkowych przy poprawianiu elementów orbity, e) zmiany współ­
rzędnych prostokątnych skutkiem precesji i nutacji, f) wszelkie przekształ-
129
cenią linjowe, g) obliczanie wartości liczbowych form drugiego stopnia,
h) obliczanie wyznacznika trzeciego stopnia, i) rozwiązywanie trójkątów
kulistych przy pomocy układu Gaussa, j) wyznaczanie elementów para­
bolicznych orbity z dwóch pozycyj heljocentrycznych, k) obliczanie
wpływu precesji na elementy wektorjalne orbity, 1) analizę harmoniczną.
W Polsce wzory nowego rodzaju napotkały życzliwe przyjęcie,
że pozwolimy sobie powołać się na zastosowanie ich przez prof. F. Kę­
pińskiego w drukującej się obecnie w „Bulletin International" Akademji
Umiejętności rozprawie o orbicie komety Wilka-Peltier, oraz na wyra­
żoną tam o krakowjanach opinję. Zagranicą, o ile nam wiadomo,
a k t y w n e zainteresowanie nowe wzory wzbudziły dotychczas głównie
w 11 a 1j i , z innych zaś krajów dochodziły nas tylko sporadyczne,
ostatnio mnożące się, objawy uwagi; zresztą najważniejsze pod wzglę­
dem matematycznym wyniki otrzymane zostały i opublikowane (czę­
ściowo) dopiero w ostatniem półroczu. Na przeszkodzie do szybszej
ekspanzji krakowjanów, prócz przyczyn natury ogólnej (jak np. rozrost
literatury i nadprodukcja rozpraw teoretycznych), stoją trudności natury
poniekąd psychologicznej. We wzorach nowego rodzaju wydaje się
czemś niezrozumiałem, że wzory, w których brak zwykłych symbolów
matematycznych, jak znaki łączenia (plus i minus) i nawiasy, mają je­
dnak służyć do rachunków liczbowych. Czytelnik skłonny jest widzieć
w nich raczej nowe jeszcze, nielubiane w zastosowaniach skróty, w ro­
dzaju wyznaczników lub wzorów rachunku wektorjalnego, wymagające
dopiero jakiegoś rozwinięcia dla efektywnego zastosowania. Takie ujmo­
wanie rzeczy, z którem spotykaliśmy się w literaturze i korespondencji,
stanowi jednak zupełne zapoznanie istoty wzorów nowego rodzaju,
która polega właśnie na bezpośrednim schemacie rachunkowym, parę
zaś skrótów odgrywa taką tylko rolę, jak np. sin i cos w trygonometrji.
Krakowjany są poniekąd szczególnym rodzajem macierzy, różniąc
się od macierzy, uważanych przez Cayley’a, a później pod różnemi
nazwami (np. „tensory") przez innych matematyków, tylko definicją
mnożenia (łączenia). Mnoży się mianowicie kolumny przez kolumny
nie zaś kolumny przez wiersze lub wiersze przez kolumny. Ani wła­
sności, ani ważne zastosowania tych tworów, o ile nam wiadomo, nie
były poprzednio badane*).
*) Raz jeden wyświadczyły nam krakowjany w praktyce ogromną usługę. Było
to w czasie ekspedycji do Laponji szwedzkiej na zaćmienie Słońca 29 czerwca 1927 r.
Przed tą ekspedycją sami nie mieliśmy absolutnie czasu na obliczenie przebiegu za­
ćmienia w Laponji, tem bardziej, że w maju musieliśmy wyjechać na kilkanaście dni
z Krakowa w związku z konferencją geodezyjną państw bałtyckich w Rydze. Nie mie­
liśmy również możności sprawdzenia rachunków zaćmienia, doręczonych nam, w wy­
niku parotygodniowego obliczenia, na samem wyjezdnem do Szwecji. Dopiero po
9
130
W r. 1919 dyr. T. Banachiewicz zastosował w celach doświad­
czalnych, z pomocą 5. Kaczmarza, metodę perjodogramu Schustera do
wzorów Wittinga na zmiany szerokości geograficznych. Okazało się, że
okres roczny, istniejący we wzorach Wittinga, zgoła nie występuje
w obliczonym z nich perjodogramie. Okoliczność ta nasunęła przy­
puszczenie, że wyniki pracy J. Krassowskiego „Zastosowanie metody
A. Schustera i t. d.“ („Bulletin International" Akademji, 1909 r.) nie
mogą odpowiadać rzeczywistości. Przy sprawdzeniu okazało się, że,
w samej rzeczy, perjodogramy, stanowiące kwintesencję wspomnianej
pracy, premjowanej w swoim czasie przez Akademję, w najważniej­
szych częściach są zupełnie błędne. Tego rodzaju błędy byiy a priori
czemś zgoła nieoczekiwanem, wobec wielkiej prostoty obliczeń perjo­
dogramu i wobec wzajemnego kontrolowania się odnośnych rachunków.
Publikacyj dr. J. Krassowskiego dotyczyła inna jeszcze praca Dy­
rektora, ogłoszona w Nr. 22 „Okóln. Obs. Krak.'1; jest nią rzecz o sto­
przyjeździe na miejsce, w Porjus, w Laponji, kiedy chodziło o ustalenie definitywnych
momentów dla trzech wybranych posterunków obserwacyjnych, wyszło na jaw, że ra­
chunki, przywiezione z Polski, są gdzieś pomylone, do tego stopnia, iż nie mogą słu­
żyć nawet za pierwsze przybliżenie. Potwierdziło się raz jeszcze, że poprawne wyko­
nanie większego rachunku nie jest rzeczą łatwą. W danych okolicznościach było to
niespodziewane i oszałamiające odkrycie. Pozostali członkowie ekspedycji byli zaabsor­
bowani ustawianiem aparatów i próbami, i dokonanie potrzebnych rachunków spadło
na piszącego. NB. znajomość dokładnych momentów była dla ekspedycji niezbędna,
gdyż kinematografowanie zapomocą naszych aparatów dokonywane być mogło tylko
w ciągu 90 sekund, i trzeba było dokładnie wiedzieć, kiedy zaczynać kręcenie. Cho­
dziło przytem o obliczenie momentów (początku, środka i końca zaćmienia) nie dla
jednej, lecz dla trzech stacyj, obliczenie terminowe, w ciągu jednego, czy dwóch dni,
a przytem momenty musiały być „murowane", bo wszelki błąd mógł zepsuć fotografje.
Sytuacja była dość poważna, tem bardziej, że trzeba było jeszcze wykombinować po­
stępowanie, właściwe przy użyciu rachunku maszynowego. Ostatnią deską ratunku
byłoby naturalnie porozumienie się, przynajmniej co do centralnego momentu, z któ­
rąś z cudzoziemskich ekspedycyj; pomijając jednak fakt, że informacja mogłaby oka­
zać się niedostatecznie ścisłą, zasięganie jej nie należałoby do rzeczy przyjemnych.
W tem właśnie położeniu rzeczy przydały się ogromnie krakowjany. Ody w ra­
chunkach zapomocą dawnych wzorów o błędy łatwo, gdyż uwaga kalkulatora jest
rozproszona pomiędzy działaniami rachunkowemi a wzorami, przy użyciu krakowjanów
rachunek przebiega prawie automatycznie. Dlaczego tak jest — trudnoby tu było
szczegółowo wyjaśniać, gdyż idea sama, choć nadzwyczajnie w zasadzie prosta, staje
się zrozumiała dopiero przy praktycznem zastosowaniu. Ogólnikowo więc tylko po­
wiemy, że praca rachunkowa upraszcza się, przy użyciu krakowjanów, przez podział
czynności: najprzód wpisuje się do schematu wielkości dane, później zaś wystarcza
skupienie uwagi na proste działania arytmetyczne, a o wzory troszczyc się już niema
potrzeby, gdyż samo miejsce każdej liczby w schemacie wskazuje na mające być do­
konane nad nią operacje. Wskutek takiego automatyzmu, dokonywanego przez nas
rachunku nie mógł już zakłócić ani miecz Damoklesa, w postaci bliskiego terminu
zaćmienia, ani też trema z obawy popełnienia błędu, i wszystkie, z dokładnością do
sekundy obliczone momenty, były gotowe na czas i okazały się poprawne.
131
sowalności metody Gyldena-Brendela do perturbacyj małych planet,
bliskich do Jowisza. Okazało się, że metoda wymieniona nie nadaje się
dla takich planetoid. W tejże pracy wykazano, iż praca habilitacyjna
dr. J. Krassowskiego, wykładającego obecnie w Wolnej Wszechnicy
Polskiej, o ruchu planetoid typu Thule, nie może być brana powa­
żnie. Nie jest to przytem praca oryginalna, za jakąby ją mieć można,
gdyż autor jej obdarzył swem pełnem zaufaniem wzory analogicznej
rozprawy H. Buchholza, i przejmuje je do swej pracy włącznie z rażącemi nawet omyłkami drukarskiemi.
Co do innych prac personelu odsyłamy czytelnika do Sprawozdań
z posiedzeń Polskiej Akademji Umiejętności (przedrukowanych w dal­
szym ciągu niniejszego tomu), oraz do rozpraw oryginalnych.
P u b lik acje.
Wobec tego, że w każdym tomie „Rocznika'1 umieszczaliśmy
szczegółowy spis prac personelu Obserwatorjum, wystarczy, jeżeli na
tem miejscu podamy tylko ogólny przegląd naszych wydawnictw.
Pierwszy numer „Okólników Obserwatorjum Krakowskiego" uka­
zał się 29 marca 1920 r. i obejmował dwie strony hektografowane;
Okólnik ten został rozesłany w bardzo ograniczonej ilości egzemplarzy.
Hektografowane były również dwa następne numery Okólników, lecz
uż Okólnik Nr. 4 (29 października 1920 r.) został odbity przy pomocyj
płyty szklanej (na opalografie), i mógł być rozesłany w znacznie wię­
kszej ilości egzemplarzy. Poczynając od Okólnika Nr. 10, wydanego
14 czerwca 1921 r., Okólniki były już drukowane, przeważnie w języ­
kach obcych, i rozsyłane do wszystkich prawie obserwatorjów na świecie. Ostatni Okólnik, Nr. 25 wyszedł 31 grudnia 1927 r. Ogółem
„Okólniki" na 106 stronach, w formacie in folio, 2 0 x 3 4 cm (vide na
oddzielnej karcie fac-simile pierwszej strony tego Okólnika w zmniej­
szeniu przeszło trzykrotnem), zawierają prace lub przyczynki następu­
jących 16 autorów : T. Banachiewicza, Z. Ecksteina, J. Gadomskiego,
L. Grabowskiego, WŁ Grąbczewskiego, E. W. Janczewskiego, Ksaw.
Jankowskiego, M. Kamieńskiego, K Kordylewskiego, J. Mergentalera>
L Orkisza, J. Pagaczewskiego, E. Stenza, St. Struzika, B. Zaleskiego,
J. Witkowskiego. Wobec dość licznych zapotrzebowań Okólników
Nr. 1—9 ze strony bibljotek, krajowych i zagranicznych, zamierzone
jest powtórne ich, skrócone wydanie, tym razem w druku.
Pierwszy „Rocznik Obserwatorjum Krakowskiego" wyszedł w roku
1922; ogółem wydano 5 Roczników (tomy I —V) oraz 2 „Calendaria",
obejmujących razem około 58 arkuszy druku. Z pośród osób z poza
personelu Obserwatorjum, m. i. następujący autorowie umieścili swe
artykuły w „Roczniku": pp. Z.. Birkenmajer, M. Ernst, Wł. Dziewulski,
9*
Wt. Gorczyński, L Grabowski, NI. Kamieński, B. Piątkiewicz, E. Stenz,
D. Szymkiewicz, A. Wilk. Roczniki wydawane są wyłącznie w języku polskim.
W wydawaniu corocznych międzynarodowych efemeryd astrono­
micznych Polska wzięła udział przez ,, Dodatki Międzynarodowe do
Roczn. Obserw. Krakowskiego", publikowane po polsku i w pomocni­
czym języku „interlingua" prof. J. Peano z Turynu. Dodatków tych
wyszło 6; mają one prawie całkowicie charakter tabelaryczny (vide
tabelę — fac simile) i obejmują razem przeszło 21 arkuszy druku, oka­
zując dążność do rozrostu. Treść tego wydawnictwa, subwencjonowanego
w części przez Międzynarod. Unję Astronomiczną, omówiliśmy już wyżejWreszcie wychodzą przy Obserwatorjum „Acta Astro nornica",
w językach obcych, mające koncentrować prace, dokonywane w Polsce.
Potrzeba takich organów naukowych regjonalnych zaznacza się coraz;
wyraźniej w astronomji, do tego stopnia, iż dawne zupełnie międzynaro­
dowe „Astronom. Nachrichten" stały się obecnie organem głównie
germańskim, z przymieszką rosyjską.
„Acta Astronomica" wychodzą w trzech serjach. Serja a przezna­
czona jest na rozprawy i na artykuły ogólnej treści; w serji b drukuje
się zbiory obserwacyj, wreszcie serja c podaje wiadomości aktualne
i krótkie artykuły. Cena za tom o 160 stronach wynosi 2% dolara,,
przyczem można prenumerować tylko wszystkie trzy serje jednocześnie.
Wyszło dotychczas: w serji a stron 54, w serji b stron 8, i w serji c
stron 20. Autorami artykułów były osoby z pośród personelu wszyst­
kich polskich obserwatorjów astronomicznych.
Z różnych powodów „Acta Astronomica" nie rozwijały się dotąd
tak, jakby sobie tego można było życzyć. Na przeszkodzie stał nietylko
chroniczny brak funduszów, ale również brak osoby, któraby mogła
temu wydawnictwu dosyć czasu poświęcać. Dawała się też we znaki
trudność dobrych tłómaczeń na języki obce, przy panującej niechęci
autorów do posługiwania się pomocniczemi językami międzynarodowemi, mimo pierwszorzędnej wagi, jaką miałoby, w szczególności dla
Polski, wywalczenie praw obywatelstwa dla tych języków. Być może,
iż zawinił i redaktor czasopisma przez niepamięć maksymy „le mieux
est 1’ennemi du bien".
Niepodobna tu jednak nie wspomnieć, choćby najkrócej, o kło­
potach w działalności wydawniczej, wynikających z błędów organiza­
cyjnych naszego przemysłu drukarskiego. Są niem i: 1) niewłaściwe ceny
druku, nie odpowiadające stanowi zamożności społeczeństwa, sztucznie
utrzymywane na swej wysokości przez zmowę drukarń, 2) nieracjonalna
kalkulacja kosztów składania tabel*), 3) wogóle niedość racjonalny
*) Dodatek 100—200°/o do cen składania tekstu, pobierany przez drukarnie za
składanie tabel, uzasadnia się tera, że robota z tabelami nie jest gładka, i że do skła­
dania potrzebna jest uprzednia kalkulacja. Taryfa nie uwzględnia jednak tej okoliczno-
fltólmkthstmlirjm JMmskiejs. - faulairc ileI'Obsemlmii Znanie.L es r e la tio n s f o n d a m e n ta le s d e p o ly g o n o m e trie s p h e rią u e e t les
sy ste m e s d e G au ss e t d e D e la m b re d e . trig o n o m ć tr ie sp h ć riq u e
-jj}
Facsim ile, w zm niejszeniu przeszło trzykrotnem , pism m iędzyn aro­
dowych, wychodzących przy Obserwatorjum K rak o w sk iem : i) Acta A stro­
nom ica (z lew ej strony) 17 x 25 cm, O kólnik Obserwatorjum K rakow skiego
iz praw ej strony) 20 x 34 cm.
3
cae ParUcu^era^ n^ u n n°riang^e^36|T hśriqae^id^uatioQ™[ón^dmenlalt' 0,,d ' T d T / a ’
™
A ug.
Psc Sp;e
Sgr
Pe r
XZ YYAl DV EG
Z RT RV RY ST m AJ3 Y U vot m
I4 9 12 14 17 20 47 56 8 4 46 4? 50 51 52 63 144 151
1.
"
46 09 94 27
~Z 23 19
79 ”
' 2 y B5
_ 64 24
_ 3.
_ 52 48
- 88
4.
22 - - 51
5 . 72 _ 33
15 - „
6 . _ 18
_ 57 03 88 19 - 53 7.
9.
10 .
U .
12 .
13 .
14 .
15 .
16 .
17 .
18 .
19 .
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
3 1.
20
3‘5 11 4'5 4’0
”
_
63
w
.
40
w
16
93
69
-
46
-
4‘5
Ta u T ri UMa UMi Vi r
W UWUY
RWSV X m
15 22 7 15
6 36 38
V ul
Z RR RS
9 1011
30 _ _
21 42 10
17 0674 - 07 - 1 7 ' 20 - 20 m '
12 40 'Ib - - - - - - - 97 08 07 ?3 - 27 - 99 40
- - 07 - 65 25 - 08
- - 94 06 75 39 46 - 00 - 74 25
- - - 90 y s
14 64 _
96
55 ■
52 ' ~ 15 95 - 53 - 86 - 64 - - 49
- 76 - 98 - 47 44 - 55 - 64 - 77 - 57 - - 43
41
38 04 25 - 64 44 - -
71 _ 05
61 _
- 39 - _ 67 95 62 45
90 84 - 08 99 73 - - - - - - 79 - 48 93
- 97 _ 10 - 85 - _ - - - 91 _ 34 28 - 06 12 27 97 - - 42
- 10 - - _ - _ 20 _ 15 - 03 - - 91
66 23 - - 54 09 - 07 _ 73 17 * 16 72 93 _
- 36 - - - 22 - - 39
- - 19 82 28 - 79 05 49 - - - 34 - - 88
- _ 21 - 40 - 66 - 62 40 . - 46 - .. 43 - - 24 09 52 - 52 36
- 75 - - - 58 - - _ - 26 - 64 - 38 85
81 38 - - 37 71 49 - - 77
- 24
_
- 07 28
- 83
- 34
01 - 31 64 89 - 11 -
86 82
04
s y
76 OS 71 - 86 - 72 VT 68 - - 67 04 70 - - - - 05 - 64
63 37
58 05 70 33 - 06 - 25
54 36
49 03 6S 97 - - - 44 - 46
45 36
40 2Z69 - - - 36 S-S 62 64 46 31 01 &r - - - - 84 - 28
27 34
22 00 67 26 - - - - - 18
13 00 6 6 91 03 26 09 3 3 3 9 - - - 10
- 25 - 04 66
00
9S 3e99 55 - - 91 6 5 ' - 43 - 92
86 3 15 7 - - 05 82 64 20 62 - 77 30 97
32
29
27
24
6-0 2'6 70 27 35 2011 41 3 6
PL 24 5'5 (3L3‘8 40 pL 70 44 5'0 25 6'9 4‘0 3-5
76
20 04
12
99 l f i l 18 18
- 10 - 33 - _ _ 24 - - - - 30 99 - 14 46 72 01 44 36 - 86 - - . 42 59 - 03 - 48 -
_
_ 58
16 _
_ - 18 _ _
63 43
14 - - - 46 - 28
- _ 13 98 .. - 83 17 - 68 83
11 00 _ - 15
_ - - 68
52
_ _ 53
08 - 47 50 - _ _ ..
74 38
06 - - - 19 _ 23
- - 08 92 _ - 12 82 _
80 77
03 86
„ - 77 - 31
06
62
_ 47
00 - - - 93
32
98 - - 15 _ - 17
- - 42 - - - 02 87 95 - - _ - 48 73 91 72
_ - 57
92 72 07 - - - - - 47
42
66 97 27 90 - 72 80 - 12 97
- 82
87 - - - 53 - 67
- 36
-
Iz Dh 4’65-0
-
j Ser
So t
U RS VY VZAC BS V
4 11 43 44 57 96 5
30
- 99
16 03 47
89 - 96
81
Tem pore U niversale.
10 21
- 42
- 51 - - 58
56 - - - 16 27 75
- - - - 92
01 - 04 - 11 - - ai 08
46 - - - 25
07 58 92 - - 42
- - - 35 58
- 02 - 37
- - 75
21
18
15
IZ
10
37
-
~
65
36
06
76
46
16
64
19 - 64
00 81 64- 62 64
- 43 63
- 25 63
- 06 63
87 - 63
68 - 63
49 - 63
30 - 63
- - 82 91
- - 35 - - - 80 - - 87 39
- - 26 - - - 71 - 87
- 92 - - 17 - - - 62 - 35
- 97 - - 08 - - 82
53 - 89
07
04
ox
86
98
95 69 92 - 56
~
90 87 - 26
84 - 97
81
- 12 78 - 67
97 - 92 75 83 - 89 - 73 02 37
11 - - - 70 08 67 - 07 92 63 99 02 -
5‘5 5*47-6
D ie
de
n .e .a .
46599
46600
02
03
45604
05
07
08
09
10
4 6 6 11
12
13
14
15
16
17
4 6 6 18
19
20
21
22
23
24
46625
26
27
28
^ 29
Semi-durat.
Liczby w tablicy oznaczają momenty środków zaćmień (minimów) gwiazd, wyrażone w Czasie U n i­
wersalnym, w setnych częściach doby. Np. pierwsze minimum p Persei (Algol) przypada 2.85 sierpnia, czyli
2 sierpnia o godz. 20 min. 24 Cz. Uniw., t. j. o godz. 21 min. 24 czasu środkowo-europejskiego. Nazwy gwiazdo­
zbiorów w skróceniu, według międzynarodowych oznaczeń. - Przekreślone liczby oznaczają minima wtórne.
Facsitnile efemeryd międzynarodowych Obs. Krakowskiego na rok 1928.
(VIII). Augusto 1928. — Minima de stellas ęclipsiale.
133
cennik, prowadzący do niepotrzebnych tarć pomiędzy wydawcą a dru­
karzem. Dla zmniejszenia kosztów składania tabel, w r. 1926 jeden
z pracowników Obserwatorjum wyjechał na kilka miesięcy do Warszawy
celem dozoru nad składaniem „Dodatku Międzynarodowego" w jednej
z tamtejszych drukarń. Pozwoliło to zaoszczędzić ogromną dla nas
sumę, około 40°/0 w porównaniu z cenami np. krakowskiej Drukarni
Uniwersyteckiej, ale odbić się naturalnie musiało na normalnym biegu
zajęć zakładowych. W roku 1927 uciekliśmy się do reprodukcji fototypicznej większości naszych tabel.
Profesor Władysław Natanson, wytrawny stylista i znawca języ­
ków żywych, mimo swych ważnych i absorbujących badań i zajęć,
nigdy nie odmówił nam swej cennej współpracy dla poprawiania obco­
języcznych artykułów w naszych wydawnictwach. Obserwatorjum jest
mu za to głęboko zobowiązane. W pojedyńczych przypadkach uprzejmie
świadczyli nam podobne usługi pp. prof. Wł. Folkierski, L. Grabowski
(ze Lwowa) i 5. Wukadinovic.
Prof. Wład. Dziewulski ogłaszał w Buletynie Obserwatorjum Wi­
leńskiego wyniki swych dawnych krakowskich spostrzeżeń gwiazd
zmiennych na zasadzie dzienników obserwacyjnych, które wypożyczył
do Wilna.
Stacja Narodowego Instytutu Astronomicznego na Łysinie.
Stacja Astronomiczna na górze Łysinie w Beskidach, 23 ldm na po­
łudnie od Wieliczki, 912 metrów nad poziomem morza położona, powstała
w r. 1922. Założona została głównie w celu zbadania, w jakim stopniu
szczyty Beskidu nadawałyby się jako miejsce dla wzniesienia Narodo­
wego Instytutu Astronomicznego. Wybór miejsca na Stację i pierwszy
rok jej istnienia opisany został w t. II „Rocznika Astronomicznego".
Na Stacji czynione są obserwacje astronomiczne według tegoż mniejwięcej programu, co w Krakowie (plus poszukiwania komet), oraz do­
strzeżenia meteorologiczne trzy razy na dobę, z dostrzeżeniami zachmu­
rzenia nocnego. Od jesieni 1927 r. funkcjonuje na Stacji termo-hygrograf, to jest przyrząd, notujący nieprzerwanie temperaturę i wilgotność
względną.
3 kwietnia 1925 r. na Stacji odkryta została, po raz pierwszy
w Polsce, nowa kometa — „kometa Orkisza". W nocy z 14 na 15 kwie­
tnia 1926 r. zaobserwowano tu (J. Witkowski) wspaniałą zorzę polarną
o 11 słupach, do wysokości 60° nad poziomem. 2-go grudnia 1927 r.
J. Mergentaler zauważył, obserwując zachód księżyca przez lunetę,
ści, że przy wielokrotnem składaniu jednakowej tabeli ten czas na kalkulację potrzebny
jest tylko jeden raz. Cena taryfowa samego tylko składania 1 arkusza (16 stron) tabel
w formacie Rocznika wynosi około 900 złotych.
134
„zielony błysk" ostatnich jego promieni; jest to, o ile nam wiadomo,
pierwsza wogóle na świecie obserwacja „zielonego błysku" księżyca.
Odkrycie komety na Łysinie zachęciło do tem gorliwszych po­
szukiwań dr. Antoniego Wilka, krakowskiego profesora gimnazjalnego,
pracującego w kontakcie z Obserwatorjum, któremu również udało się
odkryć nową kometę w dniu 18 listopada 1925 r.
Warunki zachmurzenia okazały się na Łysinie mniej więcej takie
same, jak w Krakowie, z lekkim jednak plusem na rzecz Łysiny. Po­
wietrze górskie jest naturalnie przejrzystsze, a tło nieba nocnego o wiele
czarniejsze (co miałoby ogromne znaczenie przy fotografowaniu), niż
w miastach.
Prowizorycznego wyznaczenia współrzędnych geograficznych Ły­
siny dokonał w r. 1926 p. J. Witkowski; wynik ogłoszono w Sprawo­
zdaniach Akademji.
Pierwszym kierownikiem Stacji, a zarazem głównym jej organi­
zatorem, był p. J. Gadomski, do 30 kwietnia 1924 r. Po nim, do
września 1927 r., obowiązki kierownika pełnił p. L. Orkisz, odznaczony
medalem „The Astronomical Society of the Pacific" za odkrycie ko­
mety, zaś po nim nastąpił J. Mergentaler. Czasowo bawili na Stacji,
w celach naukowych, między innymi p. E. Stenz, w r. 1923, dla po­
miarów promieniowania słońca, oraz p. T. Olczak, w r. 1927, dla po­
miarów magnetycznych.
Stacja znajduje się na gruncie i w domku, bezinteresownie jej
udzielonemi przez Księcia Kazimierza Lubomirskiego i utrzymywała się
głównie z funduszów, asygnowanych przez Wydział Nauki Minister­
stwa Oświecenia, poczęści ze składek amerykańskich.
Ekspedycje.
Ścisła niwelacja.
W latach 1923, 1924 i 1926 zorganizowano wyprawy niwelacyjne
Narodowego Instytutu Astronomicznego celem precyzyjnych pomiarów
różnic wysokości wzdłuż szosy Kraków —Warszawa. Obserwatorami
byli: w pierwszej wyprawie pp. Br. Piątkiewicz, St. Andruszewski
i K Kordylewski (dwaj ostatni studenci Uniwersytetu Poznańskiego),
w drugiej —pp. K Kordylewski i J. Sławski (z Poznania), w ostatniej zaś —
pp. J. Sławski i J. Cichocki (z Poznania). W wyniku tych wypraw osa­
dzono i pomierzono różnice wysokości 13 reperów, czyli znaków wy­
sokościowych, pierwszorzędnych, 27 reperów drugorzędnych i 44 —
trzeciorzędnych. Różnica wysokości pomiędzy punktami krańcowemi,
Obserwatorjum Krakowskie — Dworzec w Kielcach, wypadła 58 970 m
z błędem średnim ± 5'5 milimetrów.
Pomiary niwelacyjne, nie zaś inne prace geodezyjne, przedsię­
wzięte zostały przez Instytut z tego powodu, że wobec braku instru­
135
mentów i funduszów były to jedynie dostępne dla nas prace z zakresu
geodezji wyższej. Pomiarom tym patronowała Polska Akademja Umie­
jętności, i cieszyły się one poparciem Ministerstwa Oświaty, Minister­
stwa Spraw Wojskowych i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
W organizowaniu pierwszej wyprawy wziął udział p. M. KowalMiedźwiecki, podówczas asystent Obserwatorjum.
Materjały, zebrane przez ekspedycje niwelacyjne, są przechowy­
wane w Obserwatorjum Krakowskiem.
Pomiary magnetyczne.
W końcu lata 1923 r., z subwencji Komisji Fizjograficznej Akademji Umiejętności, prof. M. Kamieński z Warszawy wspólnie z p. J.
Witkowskim dokonali wyznaczeń deklinacji magnetycznej w 7 punktach
dawnej Galicji, tych samych, w których przed ćwierć wiekiem robił
pomiary Liznar. Wyniki ogłoszono w t. 60 „Sprawozdań Komisji Fizjo­
graficznej". Do pomiarów służył magnetometr Schneidera Obserwa­
torjum Krakowskiego, nieco przerobiony według wskazówek prof. M.
Kamieńskiego. Tenże przyrząd wypożyczono prof. M. Kamieńskiemu
w r. 1925 do pomiarów nad zatoką Pucką, opracowanych w artykule
tegoż p. t. „Azymuty nabieżników na Helu" (Wiadomości meteorolo­
giczne, marzec 1927 r.).
Badanie nieba wiejskiego.
W lipcu i sierpniu 1923 p. Eug. Rybka dokonał obserwacyj nad
widzialnością gwiazd na wsi, w porównaniu z Krakowem. Miejscem
obserwacyj wiejskich było wzgórze Wał, 525 m nad poziomem morza,,
w majątku Lubinka. Obserwator korzystał z uprzejmej gościnności
p. Stanisława Harlendera, właściciela Lubinki.
Dostrzeżenia polegały na rysowaniu map gwiazd, widzialnych
nieuzbrojonem okiem oraz przez lornetkę pryzmatyczną Zeissa, w oko­
licy naokołobiegunowej nieba i wewnątrz czworoboku Pegaza. Okiem
nieuzbrojonem dostrzegano w Lubince średnio przeszło dwa razy wię­
cej gwiazd, niż w Krakowie, przyczem najsłabsze gwiazdy, widziane
w Lubince, były 7-2 wielkości, w Krakowie zaś 6'8 wielkości. Nato­
miast dla obserwacyj przez lornetkę wyraźnej różnicy pomiędzy wsią
a miastem nie skonstatowano, co p. E. Rybka przypisuje tej okoliczno­
ści, że noce obserwacyj przez lornetkę w Krakowie były wyjątkowo
pogodne.
E k s p e d y c j a na z a ć m i e n i e s ł o ń c a do L a p o n j i ,
29
czerwca 1927 r. przechodziło całkowite zaćmienie słońca sto­
sunkowo niedaleko od Polski, przez półwysep Skandynawski. Celem
obserwacyj tego zjawiska wysłało Polskie Towarzystwo Astronomiczne,
136
głównie przy poparciu Rządu, w szczególności p. wice-premjera prof.
K Bartla, wyprawą do Laponji szwedzkiej, w okolice koła biegano
wego północnego. Składało ją 5 astronomów: dwóch z Krakowa i po
jednym z Poznania, Warszawy i Wilna, 1 meteorolog i 1 technik. Za­
sadniczym celem wyprawy było pochwycenie przebiegu zjawiska w cza­
sie, zapomocą oryginalnych, adhoc skonstruowanych przyrządów „chronokinematografów", czyli kinematografów, połączonych elektrycznie
z chronografami. Organizacją wyprawy zajęło się głównie Obserwa­
torjum krakowskie (i dlatego o niej na tem miejscu piszemy); w Kra­
kowie również dokonywane jest w toku będące opracowanie jej wy­
ników. Spodziewane są wyniki pierwszorzędnej dokładności. Koszta
całej wyprawy, summa summarum, wynosiły około 28 tysięcy złotych,
przyczem montura azymutalno - wysokościowa trzech aparatów kine­
matograficznych wykonana została bezinteresownie przez wytwórnię,
Krawczyk & Ska w Zawierciu, zaś 6 słuchawek do radjo ofiarowała
firma „Polmet" we Lwowie.
Fachową wiadomość tymczasową o ekspedycji podano w Okóln.
Obs. Krak. Nr 24, oraz w „Comptes Rendus" Akademji w Paryżu, t 186,
str. 997. Opisał ją dr. E. Stenz, jeden z uczestników wyprawy, w NNo. 17
i 18 „Uranji", oraz w „Mathesis Polskiej" (T. II, Nr. 9).
E k s p e d y c j a g r a w i m e t r y c z n a na P o m o r z e .
W związku z przystąpieniem Polski do Konwencji Geodezyjnej
państw bałtyckich zorganizowało Obserwatorjum, w porozumieniu
z Głównym Urzędem Miar, jesienią 1926 r. wyprawę grawimetryczną
na Pomorze i do Warszawy. Bliższe o niej szczegóły znajdzie czytelnik
w artykule J. Witkowskiego, umieszczonym w niniejszym tomie Ro­
cznika; tutaj zaznaczymy tylko, że wyniki tej wyprawy zostały przed­
stawione na kongresie Unji Geodezyjnej w Pradze we wrześniu 1927 r.
Bibljoteka.
Bibljoteka Zakładu przedstawia się poważnie. Prócz publikacyj
astronomicznych posiada również wiele w darze otrzymanych wydaw­
nictw geofizycznych i nieźle reprezentowany dział matematyki wyższej
stosowanej. Bibljoteka posiada katalogi: przedmiotowy i alfabetyczny
(kartkowy), ułożony według nazwisk autorów, względnie miejsc wyda­
nia publikacyj. Numerów bibljotecznych jest 4800, z czego w okresie
sprawozdawczym przybyło 900, książek jest jednak o wiele więcej,
gdyż na jeden numer przypada nieraz kilkadziesiąt i więcej tomów.
W okresie sprawozdawczym samych wydawnictw, otrzymanych w darze,
nadeszło 1800 tomów, względnie oddzielnie przysłanych części tomów,
me licząc naturalnie oddzielnych numerów czasopism. Ponieważ nie­
wiele jest na świecie obserwatorjów i pokrewnych zakładów, któreby
137
nie przysyłały nam swoich wydawnictw, niepodobna byłoby wymieniać
tu wszystkich ofiarodawców. Ogólnikowo tylko zaznaczymy, że najli­
czniejsze dary zawdzięczamy Stanom Zjednoczonym i Wielkiej Brytanji.
Z darów wymienimy, poniekąd na chybił trafił, wydawnictwa:
U. S. Coast and Geodetic Survey, Obserwatorjum Harvardzkiego (przy­
słane nam częśęiowo przez prof. Shapleya nawet w 2 egzemplarzach),
Obserwatorjum w Greenwich, Biura Długości w Paryżu, Duńskiej Gradmaaling, Urzędu Meteorologicznego w Londynie, Szwedzkiej Akademji
Nauk, Obserwatorjum Watykańskiego, obserwatorjów Kanadyjskich,
italskiego Uffizio Meteorologico, obserwatorjów w Bergedórf, Palermo,
Paryżu, Pułkowie, na Przylądku Dobrej Nadziei, w Tokjo, w Zo-se,
Instytutu Rachunkowego w Berlinie etc. etc. Przy tylu cennych darach
odczuwamy jeszcze wielki brak Międzynarodowej Mapy Nieba, której
arkusze uprzejmie nam przysyła dotąd jedynie Belgja. Za wszystkie
dary dziękowano.
Stosunek zagranicy do Obserwatorjum Krakowskiego w okresie
sprawozdawczym uległ pewnej zmianie. Kiedy dawniej prośby nasze
o przesyłkę wydawnictw przyjmowano niekiedy chłodno, później różne
obserwatorja same nam proponowały wymianę wydawnictw.
Z pośród dzieł kupionych wymienimy niektóre (w porządku chro­
nologicznym). Jordan: Vermessungskunde, Flammarion: Astronomie
populaire, Eddington: Space, time and gravitation, Muller & Hartwig:
Geschichte d. Lichtwechsels, Goursat: Cours d'analyse, Gibbs: Determ.
of orbits, Hagen: Verand. Sterne, Wiener: Heli. d. klaren Himmels,
Bauschinger: Bahnbestimmung, Hayn: Selenographische Koordinaten,
Milankovitch: Phenomenes thermiąues, Andoyer: różne podręczniki,
Dobrowolski: Historja natur, lodu, Boss: Prelim. Gen. Catalogue,
Charlier: Mathem. Statistik, Kopff: Relativitatstheorie, Klein & Sommerfeld: Theorie d. Kreisels I, III, Geschichte d. Fixsternhimmels, Abt. 1,
tomy 1—7, Haas: Einf. in die theor. Physik, Laurent: Analyse, 7 to ­
mów, Plassmann: Himmelskunde, Burnham: Catalogue of double Stars,
Pearson: Tables, Runge-Kónig: Numerisches Rechnen, Zinger: Kurs
astronomji (ros.), Tichow: Astrofizyka (ros.), Whittaker: Modern analysis, Ołivier: Meteors, Bialobrzeski: Wykł. fiz. teoretycznej, Rylke: Katałog wysot, Żyliński: Katałog punkt, triang. zapadn. pogran. prostranstwa, Sławiński: Observations faites a Vilna, Dingle: Astrophysics,
Hann-Suring: Meteorologie, Jeffreys: Earth, Russell: Relativity, Whittaker-Robinson: Calculus of observations, Warchalowski: Niwelacja,
Lamb: Hydrodynatnics, Chwolson: Fizyka (ost. tomy), Lambert: Photometria (wyd. orygj, Russell z innymi: Astronomy, Bali: Screws, Aitken: Binary stars, Eddington: Aufbau d. Sterne, Ernst: Astron. sferyczna, Koenigs: Cinematiąue, Cassinis: Cale. numer., Scaliger: De
emendatione temporum (1629 r.), L’art de yerifier les dates, Grass-
138
mann: Ausdehnungslehre. Wiele rozpraw, dotyczących gwiazd zmien­
nych i wiele książek astronomicznych popularnych po polsku.
Bibljoteka ma za zadanie służyć pracy naukowej; korzystali z niejj
jednak również słuchacze, specjalnie interesujący się astronomją. Książk
wypożyczało do domu 116 osób (i instytucyj); na jedną osobę przy­
padło średnio 10 wypożyczeń.
Stacja meteorologiczna.
Stacja meteorologiczna Obserwatorjum Krakowskiego należy do
Polskiej Sieci Meteorologicznej, której centralą jest Państwowy Instytut
Meteorologiczny w Warszawie. Ze względu na wyposażenie w przy­
rządy i zakres pracy jest stacją pierwszego rzędu.
Obserwacyj meteorologicznych dokonywa się w stałych godzinach,
trzy razy na dobę, a mianowicie o 7h, 1411 i 2111 czasu średniego miej­
scowego. Przedmiotem spostrzeżeń bezpośrednich są: ciśnienie i tem ­
peratura powietrza, wilgotność, stopień zachmurzenia i rodzaj chmur,,
wysokość szaty śnieżnej, zjawiska optyczne w atmosferze, ogólna cha­
rakterystyka stanu pogody. Przyrządy samopiszące notują nieprzerwa­
nie: barograf — ciśnienie, termograf — temperaturę powietrza, anemograf — szybkość i kierunek wiatru, heljograf Campbella — usłonecznienie, ombrograf (w letniem półroczu) — opady. Temperaturę po­
wietrza mierzy się zarówno zapomocą termometrów, umieszczonych na
II piętrze Obserwatorjum, jako też — w klatce angielskiej na dole,,
w Ogrodzie Botanicznym, przyczem obserwacje na II piętrze, dokony­
wane od założenia Obserwatorjum, czyni się głównie dla celów klima­
tologicznych, dla badań nad wiekowemi zmianami klimatu. Podobnie
też i opady mierzy się zapomocą dwóch deszczomierzy.
Wszystkie spostrzeżenia terminowe i n o t o w a n i a p r z y r z ą d ó w
s a m o p i s z ą c y c h są opracowywane w Obserwatorjum. Co miesiąc wy­
syła się do Państwowego Instytutu Meteorologicznego sprawozdanie, za­
wierające spostrzeżenia terminowe, zredukowane i obliczone. Nadto w mie­
siącach zimowych wysyła się tygodniowe i miesięczne wykazy śniegowe.
Spostrzeżenia Stacji drukuje obecnie Państwowy Instytut Meteo
rologiczny w swych „Wiadomościach Meteorologicznych", oraz Biuro
Statystyczne m. Krakowa w swych buletynach miesięcznych. Z materjałów i brbljoteki Stacji korzystają m. i. studenci geografji, higjeny, na­
wet Akademji Górniczej. Bardzo często sądy, władze wojskowe, kolej,,
magistrat i osoby prywatne zwracają się o dane meteorologiczne i przebieg:
pogody w poszczególnych okresach dla okolicy Krakowa lub dalszych
okolic kraju. Niekiedy do Stacji zwracają się z prośbą o zbadanie przy­
rządów meteorologicznych lub wyznaczenie ich poprawek. Częste są zapy­
tania o prognozy pogody, któremi jednak Stacja zajmować się nie może.
Za czasów austrjackich Obserwatorjum było Centralą meteorolo­
139
giczną dla stacyj, zawiadywanych przez Komisję Fizjograficzną Akademji; dostrzeżenia, pozostałe z tych czasów, oddano w r. 1919 Pań­
stwowemu Instytutowi Meteorologicznemu w depozyt zwrotny.
Korespondencja ze Lwowem w sprawie zwrotu wziętych przez,
dr. J. Ryznera pewnych dawnych oryginalnych zapisków meteorolo­
gicznych Obserwatorjum nie została, niestety, uwieńczona powodzeniem;
zapiski te, wysłane nieostrożnie pocztą, zaginęły, jak się zdaje bezpo­
wrotnie, w czasie wojny domowej we Lwowie w r. 1918.
Czynności asystentów na Stacji pełnili: p. St. Szeligowski w r. 1918,
1919 i części 1920 r., p. Władysław Grąbczewski w r. 1920, p. L. Or­
kisz w końcu 1920 r. i w pierwszych miesiącach 1921 r. Od 19 maja
tego roku obserwował znów p. Szeligowski, od 19-go zaś czerwca
1921 r. przez rok blisko p. Eug. Rybka. W roku 1922/23 obserwowali
głównie p. L. Orkisz i p. Jadwiga Gajęcka. Od 1923 r. zaczyna się pewna
stabilizacja na stanowisku asystenta-meteorologa: w lecie zostaje mia­
nowany p. Jan Florkowski, który pełni obowiązki w ciągu dwóch
przeszło lat. Od jesieni 1925 r. do chwili obecnej asystentem jest
p. Antoni Kania, z przerwą 14-o miesięczną, w r. 1926-27, spowodo­
waną powołaniem go do służby wojskowej, w którym-to czasie asy­
stentem był p. Zygmunt Eckstein.
Zastępczo dokonywał niekiedy obserwacyj p. M . Muzyczka.
Zaznaczymy, że obowiązki meteorologiczne, zwłaszcza opracowy­
wanie zapisków przyrządów samopiszących, pozostawiają asystentom już
tylko niewiele czasu na inne czynności przy Obserwatorjum. Jeżeli do­
damy jeszcze obfitą korespondencję Stacji, kłopoty z przyrządami, za­
biegi o wypłatę asystentom pensji, sprawy gospodarcze — to dojść
musimy do wniosku, że utrzymywanie Stacji stanowi dość uciążliwy
serwitut państwowy dla Zakładu, posiadającego środek ciężkości obo­
wiązków w zgoła odmiennej dziedzinie.
Drugim takim serwitutem, obciążającym działalność Obserwato­
rjum, jest s ł u ż b a s e i s m o l o g i c z n a .
Stacja seismologiczna.
Stację założył w r. 1903 prof. M. P. Rudzki. Mieści się ona
w piwnicy wewnętrznej gmachu Obserwatorjum, i posiada dwa sejsmo­
grafy Boscha, z wahadłami poziomemi w dwóch prostopadłych do siebie
kierunkach. Przyrządy te należą do typu ciężkich wahadeł poziomych,
opartych na zasadzie bezwładnej, zawieszonej na ostrzach (jak drzwi
na zawiasach) masy, która w pierwszym momencie wstrząsu ziemi, nie
podlegając sama temu wstrząsowi, właśnie przez swą nieruchomość
w przestrzeni nabiera ruchu względem ruszonej przez trzęsienie swej
osi. Ten ruch względny wahadła, które dla lepszego przezwyciężenia
tarcia jest ciężkie, wagi 10 kg, przenosi się zapomocą dźwigni 14 razy
140
.amplifikującej na mały sztyfcik - piórko, kreślący powiększone ruchy
wahadła na zakopconym papierze obracającego się bębna. Na tymże
bębnie znaczy swe sygnały co minutę zegar Obserwatorjum, umożli­
wiając w ten sposób odczytanie z seismografu dokładnych momentów
wstrząśnień ziemi. W użyciu jest zegar, skonstruowany w r. 1783 przez
Le Paute w Paryżu, dla Towarzystwa Jezuitów w Poznaniu.
W początku okresu sprawozdawczego czynne było tylko jedno
wahadło, Nr. 32 A, notujące wstrząsy z kierunku południowo-zachodniego
na północno - wschód lub naodwrót; drugie wahadło, Nr. 32 B, nie
funkcjonowało już od r. 1907, w związku z zaginięciem wysłanego do
reparacji mechanizmu zegarowego od bębna. Jednak i to jedyne czynne
wahadło wykazywało oznaki zużycia swej nader delikatnej, a istotnej
części składowej — stożkowatych końców osi, na której obraca się,
i, stając się coraz bardziej nieczułe, od listopada 1920 r. wogóle prze­
stało notować trzęsienia ziemi, na skutek czego unieruchomiono je
w czerwcu 1921 r. Po bezskutecznych próbach skomunikowania się
z pierwotnym konstruktorem Boschem, przekorespondowano reperację
z getyngeńską firmą Erda, której koniec końców powierzono odno­
wienie wahadła. Firma ta jednak, mimo przypomnień, długo zwlekała
z dostawą, i wreszcie Obserwatorjum otrzymało z Getyngi, zamiast
oczekiwanych zamówionych części, wezwanie notarjalne do zgłoszenia
swych pretensyj do firmy, która w międzyczasie zbankrutowała. Z koń­
cem roku 1926 podjął się naprawy seismografów mechanik Uniwer­
sytetu Jagiellońskiego ś. p. W l Grodzicki. Zostały dorobione dwa stożki,
zaś przy udziale zegarmistrza p. T. Holika przerobiono stary zegar kon­
taktowy Boscha na mechanizm do poruszania bębna przy drugim sejsmo­
grafie, Nr. 32 B. Dzięki temu od 17 stycznia 1927 r. Stacja zaczęła
regularnie funkcjonować — nie wyłączając wahadła Nr. 32 B, urucho­
mionego po dwudziestoletniej prawie przerwie — z nieznacznemi przer­
wami, potrzebnemi dla usuwania pozostałych jeszcze braków.
Wahadła działały bez tłumików. Okresy wahań własnych wynosiły
średnio 34 sekundy dla wahadła A i 30 sekund dla wahadła B. W roku
1927 wahadło Nr. 32 A odnotowało 15 trzęsień ziemi, zaś wahadło
Nr. 32 B — 5 trzęsień.
O
znaczniejszych trzęsieniach ziemi informowano gazety. Nie czy­
niono tego jednak, o ile odnośny komunikat byłby już spóźniony, wobec
zdejmowania seismogramów z bębnów tylko raz na dwie doby.
Obecnie sejsmografy doprowadzono do wysokiego stopnia czu­
łości, tak, iż notują one nawet t. zw. mikroseismy.
Dostrzeżeniami Stacji interesowały się niektóre urzędy państwowe
i uczeni zagraniczni. Istnienie jej przy Zakładzie wraz z potrzebą reparacyj również pomnażało korespondencję, w stopniu o wiele jednak
mniejszym, niż istnienie Stacji Meteorologicznej.
14!
Zwykle raz do roku Stację zwiedzali studenci Uniwersytetu, słu­
chacze kursu geografji. Wszelkie takie odwiedziny przerywają normalne
działanie przyrządów, były jednak potrzebne dla celów dydaktycznych.
Stacją zawiadywał przez cały czas, z wyjątkiem pierwszego roku,
adjunkt p. J. Witkowski.
Stacja magnetyczna.
Spostrzeżenia magnetyczne Obserwatorjum datują się od początku
jego istnienia; dokonywa się je w wolnym od wszelkiego żelaziwa
domku, wystawionym w ogrodzie botanicznym lub też raczej na sąsiednim*
z tym domkiem słupie. W okresie sprawozdawczym spostrzeżenia te
adjunkt J. Witkowski rozpoczął 25 sierpnia 1920 r., przyczem od tego
czasu mierzył co drugą sobotę (o ile się dało) deklinację magnetyczną.
Pomiary te wykonywano początkowo magnetometrem Meyersteina,
później zaś, od 1922 r., w sposób szybszy i pewniejszy, magneto­
metrem Schneidera, w którym dokonano drobnych ale istotnych prze­
róbek według wskazówek prof. M . Kamieńskiego. J. Witkowski do
połowy 1927 r. dokonał 141 pomiarów deklinacji magnetycznej i 6 po­
miarów inklinacji. Od drugiego półrocza 1927 r. pomiary te objął
dobrowolnie p. T. Olczak, asystent Seminarjum historji nauk ścisłych
Uniwersytetu Jagiellońskiego, przyczem 109 razy pomierzył deklinację, zaś
5 razy inklinację.
Takich częstych pomiarów magnetycznych, dla zakładu, poświę­
conego astronomji, niezupełnie, bądź co bądź, racjonalnych, możnaby
zaniechać, gdyby w Polsce zaczęło normalnie funkcjonować Obserwa­
torjum magnetyczne. Niestety, Stacja magnetyczna w Świdrze, dobrze
zaopatrzona w narzędzia, nie czyni czy też raczej nie ogłasza tylko spo­
strzeżeń swych tak, jakby to było pożądane, skutkiem czego na jej istnieniu
polegać tymczasem niepodobna. Pozatem do Obserwatorjum często
zgłaszają się różne osoby o informacje, dla celów praktycznych, co do
deklinacji magnetycznej.
Varia.
Obserwatorjum podawało do gazet, bez różnicy kierunku, bądź
to całej Polski, bądź to tylko warszawskich lub krakowskich, wiado­
mości o wszelkich ciekawszych na niebie zjawiskach, jakoto zaćmieniach
słońca, księżyca, zakryciach gwiazd pierwszej wielkości, pojawieniach
się komet, nowych gwiazdach itp. Przeważnie komunikaty rozsyłano
bezpośrednio do gazet, co notabene pociągało za sobą kłopoty
z powielaniem ich w Zakładzie; doświadczenie wykazało jednak, że
komunikaty posyłane do agencyj często nie wydostają się na światło
dzienne. Po uruchomieniu seismografów informowano również prasę
o trzęsieniach ziemi.
142
Niekiedy Obserwatorjum pokazywano szkołom, jednak tylko wyż­
szym klasom i uczniom, obznajomionym z kosmografją. W kwestji po­
kazów uważaliśmy zasadniczo, że sił astronomicznych mamy w kraju
tak mało (po jednej na dwa miljony ludności), iż czas personelu po­
winien być poświęcany raczej na prace naukowe, które wzbogacają
ogólno-narodowy dobytek kulturalny, niż na demonstracje nieba cie­
kawym jednostkom.
Ponadto i stan poręczy dokoła tarasu, budzący obawy wypadku
z kimś ze zwiedzających, przemawiał za ograniczeniem pokazów.
Dla studentów Uniwersytetu urządzane były ćwiczenia praktyczne,
instrumentalne albo rachunkowe, w których brało udział 5 —12 słu­
chaczy. Podobna ilość studentów uczęszczała na kursy specjalne astronomji, wykładane w Obserwatorjum.
W 1921 r. dyr. T. Banachiewicz, wspólnie z adj. J. Witkowskim,
wyznaczyli z obserwacji kołem przejściowem szerokość geograficzną
i zasadniczy kierunek dla planu m. Łodzi. Obserwacyj dokonano w ciągu
dwóch nocy w Retkini pod Łodzią.
W 1926 r. asystent p. K- Kor dylewski jeździł do Pragi czeskiej
dla zbadania znajdującego się tam 20-o centymetrowego krótkoogniskowego wyszukiwacza komet Zeissa wobec projektu zakupienia lunety
tego rodzaju dla Krakowa. Na życzenie firmy Zeiss przesłano jej pro­
tokół spostrzeżeń, dokonanych nad narzędziem praskiem.
Parokrotnie asystenci jeździli do miejscowości w Polsce, gdzie
według doniesień prasy miały spaść meteory, lecz z ujemnym wyni­
kiem. Raz za meteor wzięto piorun, kiedyindziej dawny pocisk...
W 1922 r. wyznaczono prowizorycznie, wspólnie z obserwatorami
poznańskimi, długość geograficzną Poznania względem Krakowa.
W 1926 r. ekspedycją grawimetryczną na Pomorze rozpoczęto
prace, dotyczące udziału Polski w Komisji geodezyjnej państw bał­
tyckich. Dyrektor Obserwatorjum w latach 1924 —27 był wiceprezesem
tej Komisji, jako delegat Polski, i uczestniczył w jej konferencjach
w Helsingforsie (1924 r.), Stockholmie (1926 r.) i Rydze (1927 r.). Na
konferencji w Stockholmie był z personelu Obserwatorjum również
p. K Kordylewski, zaś w Rydze — p. J. Witkowski.
W 1922 r. Dyrektor Obserwatorjum uczestniczył, jako delegat
Polski, w kongresie Unji Astronomicznej w Rzymie, zaś w 1924 r.
w kongresie Unji Geodezyjnej w Madrycie, gdzie przedstawił referat
o głównych pracach geodezyjnych, dokonanych w Polsce w okresie
1922 -1924 r.
Latem 1919 r. dyr. T. Banachiewicz złożył w Ministerstwie Wyznań
Religijnych i Oświecenia Publicznego referat o czasie, najwłaściwszym
dla Polski, wymieniając, jako najstosowniejszy, czas wschodnio-europejski,
który później pozostał urzędowym do 1 czerwca 1922 r. W tym ter­
143
minie wprowadzono, bez zwracania się o opinję do sfer naukowych,
obecnie obowiązujący czas środkowo-europejski.
30
kwietnia 1919 r. dyr. T. Banachiewicz złożył Ministerstwu Wyznań
Religijnych i Oświecenia Publicznego swoją opinję o kandydaturze dr.
J. Krassowskiego na katedrę astronomji w Uniwersytecie Warszawskim*),
stanowiącą uzupełnienie opinji przesłanej, w d. 1 lutego tegoż roku,
Komisji Stabilizacyjnej Uniwersytetu Warszawskiego na ręce członka
tej Komisji prof. S. Zaremby, z prośbą o dołączenie do akt Komisji.
Mając na względzie odczuwaną przez ogół potrzebę dokładnego
czasu, już w 1921 r. Obserwatorjum zaproponowało urzędownie swoje
usługi w kierunku nadawania dokładnego czasu przez radjo. W marcu
1927 r. w analogicznym celu delegat Obserwatorjum zgłosił się do
Dyrekcji Polskiego Radja, której przedstawiciel wyraził jednak obawę
przed kosztami przeprowadzenia przewodów ze Studjo do Obserwa­
torjum i propozycją się nie zainteresował.
Światła i cienie.
Sprawozdanie z działalności Obserwatorjum byłoby niekompletne,
gdybyśmy pominęli w niem zupełnie te różne czynniki, natury niekiedy
osobistej, które potęgowały lub przeciwnie osłabiały naukową pro­
dukcyjność Zakładu.
#
Do świateł zaliczyć należy przedewszystkiem życzliwy, względem
reprezentowanej przez nas nauki szacunku pełen stosunek miejscowych
władz, urzędów, prasy i obywatelstwa. Ułatwiał on nam wielce szybkie
i pomyślne załatwianie bieżących spraw Zakładu.
Cieniem natomiast było niedostateczne uposażenie personelu asy­
stenckiego.
Światłem była energja i zapał pracowników Zakładu, rokujące
najlepsze nadzieje na przyszłość, w razie polepszenia się warunków
pracy.
Cieniem była niemożność dania im do pracy takich narzędzi, któremi rozporządzają szczęśliwsi ich koledzy po fachu gdzieindziej, nawet
na Wschodzie.
Światłem był nieodmiennie przychylny do potrzeb naszych sto­
sunek Wydziału Nauki Ministerstwa Oświecenia Publicznego, kierowa­
nego przez dr. Stanisława Michalskiego (później Dyrektora Departa­
mentu) oraz jego współpracownika p. Faustyna Dzika.
*) Przy gorącem naszem poparciu na katedrę tę zapraszano w r. 1919 K> Oraffa;
następnie proponowano ją T. Banachiewiczowi i Wł. Dziewulskiemu.
144
Cieniem było przeciążenie dyrektora pisaniną i obowiązkami uniwersyteckiemi, które, dołączone do czynności kierowniczych, za małozostawiały czasu nietylko na obserwacje i prace teoretyczno - naukowe,
ale i na sprawy organizacyjne.
Światłem było uznanie i zaufanie zagranicy, które wyraziło się
w cennych darach dla bibljoteki Zakładu, w międzynarodowej sub­
wencji na wydawnictwa i w naukowych wyróżnieniach pracowników
Obserwatorjum.
Cieniem było uporczywe, nie rzeczowe zwalczanie nas na mało się;
w polskich stosunkach orjentującym terenie zagranicznym przez jednego
z wykładowców Wolnej Wszechnicy Polskiej.
Światłem była nadzieja na budowę nowego, w nowoczesne narzędzia
zaopatrzonego zakładu, posiadającego pracowników, którym dane by
było wyłącznie się nauce poświęcać, ale cieniem to, co prof. F. K arliński
słusznie nazwał kiedyś nieszczęsnem małżeństwem nieba i ziem i: połącze­
nie w jednej posesji Astronomji i Botaniki. Wspomnimy tu tylko o tern,
że w najpiękniejsze, gwiazdami wyiskrzone noce zimowe, sąsiednie
cieplarnie poczuwają się do obowiązku spowijania Obserwatorjum kłę­
bami dymu. Co do innych szczegółów tego stosunku, niech lepiej o nich
napisze, na podstawie akt, przyszły kronikarz Zakładu.
Postulaty Obserwatorjum.
W miejscu dotychczasowem Obserwatorjum, jako nauce po­
święcony zakład, sprostać swem uzadaniu nie może. Już w 1903 r. prosił;
prof. M. P. Rudzki Uniwersytet o postawienie na czele swych postu­
latów budowy nowego Obserwatorjum za miastem. W gmachu obecnym
ani niema miejsca na narzędzia nowoczesne (które muszą być kupione),
ani też nie byłoby wskazane ustawiać je wśród dymem zionących komi­
nów i wśród coraz to zacieśniającego się dokoła wieńca świateł miejskich*).
Obserwatorjum musi być przeniesione za miasto, najlepiej na wzgórza
Bielańskie, w obecnym zaś gmachu pozostać winny: zakład dla nauczania
studentów, meteorologja (dla celów klimatologicznych), może również
seismologja. Przytem obok dotychczasowych asystentur powinny być
utworzone stałe stanowiska obserwatorów.
Co do postulatów Zakładu, niech za nas przemówią jeszcze mężowie
XVIII stulecia, których mądrych projektów nie zdołało już urzeczywistnić
będące podówczas w upadku państwo nasze. Oto co pisał w r. 1750 ksiądz
Popiołek, członek komisji uniwersyteckiej, powołanej do spraw pro*) Warunki do obserwacyj pogorszą się jeszcze ogromnie z chwilą uruchomie­
nia wybudowanej w sąsiedztwie Kliniki ginekologicznej.
145
gramu nauk matematyczno-fizycznych: ............... necessarius es astronomus perpetuus, qui nulli alteri negotio operam impendendo, ascitis
sibi discipulis, jugiter observationibus siderum incumbat, instrumentis
hac in parte necessariis bene provisus ac loco non destitutus, quae
omnia hucusąue in nostra Universitate non videntur». Co znaczy:
u ................. niezbędny jest stały astronom, który nie potrzebowałby
niczem innem się zajmować, jak tylko nieustannem dokonywaniem
obserwacyj ciaf niebieskich, z przybranymi sobie uczniami, a któryby
był dobrze zaopatrzony w narzędzia do tego celu, a przytem nie zosta­
wiony bez właściwego miejsca dostrzeżeń, — czego wszystkiego dotych­
czas w naszym uniwersytecie nie widać" — (p. Fr. Karlińskl, w dziele
zbiorowem „Zakłady Uniwersyteckie w Krakowie", 1864, str. 84). Z pośród
zaś czterech wniosków, wysuniętych w r. 1791 przez Jana Śniadeckiego,
nie zaspokojono po dziś dzień, podobnie jak myśli ks. Popiołka, dw óch:
1) aby astronomowi obserwatorowi oddać tylko same obserwacje
i rachunki astronomiczne, 2) aby lekcje astronomji zrobić tylko przydatkowemi i w zimie 1 lh, w lecie 2, albo też od marca do lipca trzy
godziny na tydzień na takowe poświęcić (v. Fr. Karliński, tamże, str. 100).
Ten ostatni wniosek, mający na celu zwolnienie dla pracy nauko­
wej kierownika Obserwatorjum, należałoby urzeczywistnić, przy rozsze­
rzonym dzisiaj zakresie nauki, przez utworzenie drugiej katedry, lub
tymczasem choćby etatowej docentury przedmiotu.
*
Od urzeczywistnienia tych postulatów zawisły dalsze losy astro­
nomji w Krakowie. Skoro zaś Obserwatorjum nasze powstało dzięki
Kołłątajowskiej Reformie Akademji (1780 r.), skoro sam Kołłątaj zaraz
na pierwszem posiedzeniu zreformowanego Uniwersytetu, 29 września
1780 r., podniósł potrzebę założenia Obserwatorjum (poczem wkrótce
mianowano profesora astronomji, w osobie Jana Śniadeckiego) — to
w nadchodzącą 150-tą rocznicę reformy Kołłątaja urzeczywistnić się
winno nareszcie odrodzenie gwiaździarni krakowskiej i powołanie jej
do życia na poziomie współczesnej wiedzy, w myśl woli znakomitego
Polaka, a zarazem dla uczczenia jego pamięci i dla dobra nauki.
10
Zakład Astronomji Praktycznej
Politechniki Warszawskiej.
Zakład istnieje od r. 1925, a związana z nim katedra od lata 1927.
Powstanie swe Zakład zawdzięcza niestrudzonym staraniom p. Dzie­
kana E. Warchałowskiego o rozbudowę Wydziału Geodezyjnego.
Personel naukowy składa się z niżej podpisanego i p. inż. A. Kwiat­
kowskiego. Tymczasowe pomieszczenie Zakładu — górna kondygnacja
Zakładu Fizycznego Politechniki. Instrumentarjum: kilka narzędzi uni• wersalnych (w szczególności: Heyde Nr. 9844 o średnicy kół 18 cm,
z mikrometrem okularowym i libelką Horrebow, oraz Repsold’a, stare,
o średnicy kół 26 cm), dwa chronometry hamburskie, radjoodbiornik,
sekstans.
Wznoszący się w wieży na sklepieniu łukowem słup okala 10-cio
okienna sala, przeznaczona na badanie narzędzi, przyjmowanie radjowych sygnałów czasu oraz na podręczną bibłjoteczkę, a górną część słupa
okrywa ruchoma kopuła o średnicy 3.5 m. Na mieszczącym się dokoła
kopuły tarasie kwadratowym pobudowane zostały 4 słupki betonowe,
na których ustawia się na czas ćwiczeń narzędzia. Jeden z tych słupków
otrzymał w roku ubiegłym ochronę, w postaci obracalnej na szynach
budki z blachy żelaznej, o średnicy 2.5 m.
Uruchomienie katedry poprzedziły wykłady zlecone z astronomji,
prowadzone zrazu, w latach 1923 i 1924, przez p. majora K Jankowskiego,
a następnie przez niżej podpisanego.
Zakład stawia sobie za zadanie: przysposobienie słuchaczy Wy­
działu Geodezyjnego do wykonywania prac z zakresu Astronomji Geo­
dezyjnej. Wyszkolenie obejmuje: 1-semestralny kurs Astronomji Sfe­
rycznej wraz z ćwiczeniami, oraz 2—3 semestralny kurs Astronomji
Praktycznej (wyznaczanie spółrzędnych geograficznych z obserwacyj
nieba).
Prace dyplomowe z astronomji wykonali: pp. inżynierowie A. Kwiat­
kowski, J. Niewiarowski, B. Piasecki.
W 1926 r. niżej podpisany dokonał kilku wstępnych prób wyzna­
147
czeń azymutu ziemskiego z obserwacyj przejść par gwiazd przez wertykał tegoż punktu. Publikacja otrzymanych wyników wstrzymana zo­
stała do chwili zdobycia odpowiednich środków instrumentalnych, nie­
zbędnych do wykazania wysokiej wartości tej metody.
Wogóle Zakład walczy z trudnościami finansowania swych po­
czynań dydaktyczno-naukowych.
Spółrzędne geograficzne środka wieży:
<P=52° 13/21' /, X= l h24m23.4, A= 1 4 4 m. nad poz. Bałt. (st. reper Wiśl.),
Warszawa, kwiecień 1928 r.
F. Kępiński.
Kierownik Zakładu prof. F. Kępiński (poprzednio adjunkt Obserwa­
torjum Uniwersyteckiego w Warszawie) opublikował w okresie sprawo­
zdawczym między innemi rzeczy następujące.
W »Acta Astronomica* (dwie pierwsze prace weszły do publikacyj
Obserwatorjum Uniwersyteckiego w Warszawie):
Sur le mouvement des petites planetes du type (p + l)/p ,
Sur le catalogue d’etoi!es de Kowalczyk,
Uber die Teilung des Ertelschen Meridiankreises,
Sur l'epoque de 1’opposition d'une petite planetę.
W »Publ. of the Astr. Obs. of Warsaw* :
La comete Kopff en 1919,
Formules logarithmiąues et arithmometriąues concernant 1’amelioration des oibites.
W »Okólnikach Obs. astr. w Warszawie*:
Observations de la comete Orkisz, (Nr. 2),
Occultations d’etoiles . . . . , Sur 1’orbite de la comete Wilk-Peltier (Nr. 3),
Retour en 1926 de la comete Kopff au Soleil . . . Observations du passage de Mercure, (Nr. 4).
W »Bulletin de l’Observatoire de Vilno«:
Sur la libration des perihelies de petites planetes.
W »Journal des Observateurs«, Vol V II :
Observations de planetes et de la comete Finsler, faites a l’Observatoire de Varsovie.
W »Przeglądzie Mierniczym*, 1927, styczeń:
•Spółrzędne geograficzne środka wieży Obserwatorjum Politechniki Warszawskiej.
PP. A. Kwiatkowski i J. Niewiarowski podali wyniki swych prac
dyplomowych w artykule p. t. »Określenie spółrzędnych geograficznych
Obserwatorjum Politechniki Warszawskiej*, Przegląd Mierniczy, 1927,
kwiecień.
Red.
10*
148
Zakłady Astronomiczne
Wolnej Wszechnicy Polskiej.
Kierownik Zakładów astronomicznych Wolnej Wszechnicy Polskiej
nie odpowiedział na skierowany i do niego apel Zarządu Polskiego To­
warzystwa Astronomicznego o nadesłanie sprawozdania z działalności
zarządzanych przez niego instytutów, wobec czego sprawozdanie po­
niższe ułożone zostało na podstawie źródeł drukowanych.
G a b i n e t A s t r o n o m i c z n y (Warszawa, ul. Szopena 14; w wy­
dawnictwach zagranicznych nazywany odmiennie: „Bureau Astronomique“) Wolnej Wszechnicy Polskiej połączony jest z „ O b s e r w a ­
t o r j u m A s t r o n o m i c z n e m im. K o p e r n i k a " (w okolicach War­
szawy w Piasecznie). Założony w r. 1921, ma personel w osobie
kierownika dr. J. Krassowskiego, oraz jednego etatowego starszego
asystenta. Przyrządy; „teleskop o średnicy 40 cm, heljostat ze zwier­
ciadłem parabolicznem i t. d. Główny zakres pracy: współpraca z Ko­
misją Międzynarodową planetoid, przy zastosowaniu metod Brendela
i Bohlina, gwiazdy zmienne, kolorymetrja gwiazd" („Szkoły wyższe",
str. 358).
Sądząc z publikacyj, tego rozległego programu nie udało się
urzeczywistniać nawet w części rachunkowej, dotyczącej planetoid.
Ogłoszono mianowicie (w „Bibliotheca Universitatis Liberae Polonae")
dwie tylko prace: Nr. 1, L, Hufnagel, O ruchach własnych gwiazd,
oraz Nr. 2: J. Krassowski i L. Hufnagel, Perturbacje i tablice przy­
bliżone dla planetoidy (43) Ariadnę, objętości łącznej niecałych dwu
arkuszy druku, przyczem pierwsza nie wchodzi w zakres przytoczonego
programu. Również nie pozostawiła śladów w literaturze naukowej
subwencja, udzielona w 1921 r. przez „Komisję pomocy dla badań
naukowych" Magistratu m. Warszawy „p. Janowi Krassowskiemu.... na
prace, mające być wykonanemi w najbliższem półroczu, 200000 mk."
(„Kurjer Warszawski", z dnia 15 czerwca 1921 r .; kwota ta w owych
czasach równała się mniej więcej półrocznej pensji profesora uniwer­
sytetu). W roku 1922, na kongresie w Rzymie, kierownik Zakładu wy­
sunął życzenie otrzymania subwencji na podobny cel od Unji Astro­
nomicznej, jednakże bez pomyślnego wyniku (Transactions of the Inter­
nat. Astronomical Union, Vol. I, pg. 167).
Obserwacyj w dostępnej nam literaturze nie opublikowano żadnych;
nie znaleźliśmy również w literaturze naukowej opisu Obserwatorjum..
Dr. J. Krassowski uczestniczył we wszystkich przypadłych w okre­
sie sprawozdawczym Kongresach Unij Międzynarodowych: GeodezyjnoGeofizycznej (w Rzymie, Madrycie i Pradze czeskiej) oraz Astronomicznej,
(w Rzymie i w Cambridge).
Obserwatorjum Uniwersytetu w Poznaniu.
W Poznaniu za czasów panowania niemieckiego Obserwatorjum
nie było. To też nowopowstały Uniwersytet polski miał przed sobą,
w stosunku do astronomji, trudne zadanie, trzeba było bowiem znaleźć
uczonego, któryby podjął się zorganizowania placówki astronomicznej
w czasach powojennego rozruchu, kiedy przytem wszystkie siły fachowe
w Polsce były rozchwytywane. Zrazu zdawało się jednak wszystko za­
powiadać pomyślnie. Katedrę i kierownictwo zaproponowano p. IKazimie­
rzowi Graffowi, rodem z poznańskiego, który już wtedy, pracując w jednem
z najlepszych w Europie obserwatorjów w Bergedorf pod Hamburgiem,
był nader ceniony w świecie naukowym, jako wybitny obserwator. Prof.
K G raff zaproszenie do Poznania przyjął i w lecie 1919 roku wybrał
miejsce na obserwatorjum, oraz podjął większą kwotę na zakupno na­
rzędzi i książek naukowych. Na jego życzenie Obserwatorjum miało
otrzymać charakter więcej astrofizyczny, jednak narzędzia do pomiarów
astrometrycznych i geodezyjne miały być również reprezentowane, ale
w okazach o charakterze raczej dydaktycznym. Obserwatorjum miało wy­
znaczać pozycje komet, gwiazd zmiennych i gwiazd słabych, których ja­
sność byłaby mierzona jednocześnie fotometrem zwyczajnym i spektro­
fotometrem. Prof. K G raff skłaniał się przez pewien czas ku myśli,
aby urządzić dwa obserwatorja: jedno w Poznaniu dla celów dyda­
ktycznych, drugie daleko od miasta, np. w Puszczykowie, czystej nauce
poświęcone. Własnemi narzędziami i własną bibljoteką chciał on wy­
pełnić nieuniknione niedomagania powstać mającego zakładu w pierw­
szym okresie jego istnienia.
Pięknym tym projektom nie było dane się urzeczywistnić. Praca
naukowa w zakładzie in spe nie miała wielkiej siły przyciągającej, a pozatem pertraktacje z Uniwersytetem Poznańskim poszły, zdaje się, nie
zupełnie gładko. Tak, czy inaczej, prof. K G raff nie śpieszył się
z objęciem placówki poznańskiej, gdy wreszcie przyszły pamiętne wy­
padki dziejowe latem 1920, które w reperkusji spowodowały jego zrze­
150
czenie się*). Uniwersytet poznański został z gruntem na Obserwatorjum
w Górczynie (w okolicy podmiejskiej, w odległości 4 kim od centrum
miasta), ale bez profesora astronomji.
*
O
posiadłości Obserwatorjum Poznańskiego profesor A. Detiizot
uprzejmie zakomunikował nam następujące szczegóły.
Obserwatorjum Astronomiczne Uniwersytetu Poznańskiego umiesz­
czone jest na terenie „willi Górczyn", znajdującej się na obszarze
dawniejszej wsi tejże nazwy, a dziś włączonej do gminy Poznania.
Nieruchomość ta, nabyta od Okręgowego Urzędu Ziemskiego w 1920 r.
za ceną 150.000 mk., należała przed laty do rodziny Palaczów i to przez
kilka pokoleń. Ze względu na zasługi obywatelsko-narodowe jednego
z członków tej rodziny, ulica, przy której znajduje się Obserwatorjum,
nosi jego nazwisko.
Powierzchnia wspomnianej nieruchomości wynosi 10.000 metrów
kwadr., w tem pod zabudowania przypada 302 metry, resztę zajmuje
podwórze, park i ogród warzywny. Wartość przedwojenna wynosi
72.000 złotych.
Willa sama, w której znajduje się właściwy zakład astronomji,
obejmuje 4 pokoje przeznaczone na laboratorja, mieszkanie kierownika
zakładu, składające się z 4 pokoi i kuchni oraz jednopokojowe miesz­
kania asystenta i dwóch obserwatorów. W domu gospodarczym mieści
się mieszkanie służącego, złożone z dwóch pokoi i kuchni. Do ogrze­
wania służą piece kaflowe. Staraniem ś. p. Zaleskiego wieżyczka willi
zaopatrzona została w ruchomą kopułę i służy jako wieża obserwacyjna.
*
W końcu 1921 r. przybył do Polski z Rosji ś. p. Bohdan Zaleski,
b. astronom znanych obserwatorjów rosyjskich w Pułkowie i Mikoła­
jowie. Zaproszony do Poznania na zastępcę profesora na początku
1922 r. z wielkim zapałem poświęcił swe sterane już pobytem w Bolszewji siły na zorganizowanie Zakładu i wyszkolenie młodych pra­
cowników.
Instrumentarjum składało się* ) początkowo z zegara wahadłowego
Strassera oraz z załamanego instrumentu przejściowego Ertela (o śre­
dnicy objektywu 76 mm), zakupionego przez prof, /£ Oraffa. W r. 1923
*) Nici rokowań nie dało się już później na nowo nawiązać, i prof. Graff,
mimo ponawianych zaproszeń, nie przyjął katedry ani w Poznaniu, ani w Warszawie.
W Warszawie jedną z przyczyn odstraszających była trudność pogodzenia wykładów
na Uniwersytecie z pracą obserwacyjną.
**) Szczegóły o narzędziach zawdzięczamy głównie uprzejmości p. St. Andrnszewskiego, asystenta Obserwatorjum Poznańskiego, który od samego początku był
współpracownikiem ś. p. Zaleskiego.
151
uzyskano z Obserwatorjum im. Jędrzejewicza, zarządzanego przez Tow.
Naukowe Warszawskie, refraktor Steinheila o 162 mm średnicy obje­
ktywu, i w darze od dr. B. Lipińskiego objektyw 110 mm, firmy Reinfelder-Hertel, do którego wykonano monturę azymutalną na miejscu.
W drodze kupna uzyskał Zakład chronometr firmy Lange oraz teodolit
podróżny Heydego. W r. 1924 Obserwatorjum otrzymało w darze od
p. Borodicza paralaktyczny refraktor Zeissa (110 mm), oraz zakupiło
arytmometr typu Rema, w miejsce przedtem używanego arytmometru,
wypożyczonego z Krakowa. W 1925 r. zakupiono chronometr Nardin’a
z kontaktami elektrycznemi, oraz, od Nar. Instytutu Astronomicznego,
koło południkowe Repsolda (średnica kół 42 cm, średnica objektywu
80 mm, długość ogniskowa 88 cm) z chronografem Hippa.
Zapomocą ostatnio wymienionego narzędzia*) ś. p. Zaleski, po zasiągnięciu opinji I. Bonsdorffa, przy współpracy obserwacyjnej młodego
asystenta p. J. Cichockiego, a rachunkowej wszystkich pracowników
Obserwatorjum, dokonał z rekordową szybkością i zadziwiającą energją
swej najpoważniejszej pracy obserwacyjnej w Poznaniu — pomiarów
deklinacji 486 gwiazd fundamentalnych. Na ich podstawie Zaleski uło­
żył katalog deklinacyj, który uważał za pierwszą część obszerniejszej
pracy (p. Sprawozdania z posiedzeń Akademji w nin. Roczniku). Celem
obserwacyj były nie tyle indywidualne deklinacje gwiazd, ile uzyskanie
średnich poprawek deklinacyj, w zależności od zboczenia, co, według
pomysłu autora, wymagałoby uzupełniających dostrzeżeń na południo­
wej półkuli temże narzędziem i przez tegoż obserwatora. Ta praca jest
wogóle pierwszą w Polsce z dziedziny astronomji tak zwanej funda­
mentalnej, i jest to stratą niepowetowaną, iż obserwator tak wyszko­
lony i tak zamiłowany nie rozporządzał większem narzędziem, któreby
pozwoliło na uzyskanie większej ścisłości wyników. Następca ś. p. Z a ­
leskiego zajmie się zapewne sprawdzeniem rachunków nad tym kata­
logiem, który zdaje się tego wymagać.
Cały szereg innych prac Obserwatorjum świadczy również o za­
pale obserwacyjnym Zaleskiego i o umiejętności jego pociągania do
pracy uczniów. Wymienimy artykuły: Szerokość geograficzna Obserw.
Poznańskiego. Badanie zegarów Obserwatorjum (Zaleski wspólnie
z 5. Andruszewskim), obserwacje zakryć, małych planet i komet (wspólnie
z St. Andruszewskim, F. Burdeckim, K. Kordylewskim i /. Sławskim),
w „Journal des Observateurs" Vol. VII Nr. 2, VIII Nr. 7, 9 i 12, oraz
w „Acta Astronomica" b (częściowo jeszcze nie ogłoszone). Ponadto
*) Poprzednio Zaleski starał się o wypożyczenie z Obserwatorjum Warszawskiego
tamtejszego pięknego teleskopu zenitalnego Wanschaffa, który zamierzał zużytkować
dla badań nad „refrakcją roczną" Courvoisier'n; jednakże, z powodu jakichś formal­
nych przeszkód, rzecz ta nie doszła do skutku.
152
w „Okóln. Obs. Krak." (Nr. 14) Zaleski ogłosił rozprawę o nachyleniu
ekliptyki i o położeniu punktu równonocy wiosennej.
Z wypożyczonego z Warszawy refraktora Steinheila skorzystano
również (pp. Andruszewski i Sławski), między innemi, do rysowania
Marsa w czasie jego korzystnego przeciwstawienia w 1924 r. (p. Rocznik
Astronom. Obs. Krak. t. IV).
Jesienią 1926 r. Obserwatorjum Poznańskie, jedyne w Polsce,
wzięło udział w międzynarodowych wyznaczeniach długości geogra­
ficznej; dla tej pracy Obserwatorjum wypożyczyło z Krakowa zegar
Narodowego Instytutu Astronomicznego. Sprawozdania z tej pracy
i z dokonanych nad nią rachunków nie otrzymaliśmy.
Asystenci i uczniowie Obserwatorjum trzykrotnie uczestniczyli
w wyprawach niwelacyjnych Nar. Instytutu Astronomicznego w r. 1923,
1924 i 1926.
Jesienią 1926 r. ś. p. Zaleski habilitował się w Krakowie, poczem
Uniwersytet przedstawił go do Ministerstwa na stanowisko profesora.
6 stycznia 1927 r. Zaleski umarł. Opróżnione po nim stanowisko do­
tychczas nie zostało obsadzone i Obserwatorjum Poznańskie przeżywa
ponownie ciężki kryzys.
*
Bibljoteka Obserwatorjum składa się z 850 tomów, z których 440
przysłał prof. K Gra/f.
T. B.
ROZDZIAŁ DRUGI.
Organizacje astronomiczne.
Polskie Towarzystwo Astronomiczne (P. T. A.) zapoczątkowane zo­
stało na Zjeździe Naukowym w Warszawie w 1920 r., zaś za faktyczne
zawiązanie się jego należy przyjąć Zjazd Astronomów w Toruniu w 1923 r.,
w 450-O letnią rocznicę urodzin Kopernika. Towarzystwo ma na celu
zjednoczenie astronomów i geodetów polskich dla celów naukowych.
Członkami czynnymi mogą być osoby z ukończonemi studjami matetnatyczno-przyrodniczemi oraz z pracami naukowemi z dziedziny astrono­
mji lub geodezji wyższej. Dla zostania członkiem-korespondentem wy­
starcza jeden z powyższych warunków.
Działalność Towarzystwa ograniczała się do załatwiania spraw
natury ogólnej, dotyczących organizacji astronomji w Polsce i wspól­
nych przedsięwzięć naukowych, przyczem fachowy charakter Towa­
rzystwa nadawał autorytetu wystąpieniom jego Zarządu.
W 1925 r. P. T. A. objęło tymczasowo zarząd nad Narodowym
Instytutem Astronomicznym (p. niżej) i uzyskało subwencję rządową
na kupno cennych narzędzi astronomicznych Obserwatorjum pry­
watnego w Przegalinach. W 1927 r. wystąpiono do Ministerstwa
W. R. i O. P. o przyznanie stałej subwencji na Acta Astronomica, jako
centralnego organu obserwatorjów w Polsce. W tymże roku pod egidą
P. T. A. zorganizowano przy pomocy Rządu oraz Akademji Umieję­
tności wyprawę celem obserwacyj całkowitego zaćmienia słońca do
Laponji szwedzkiej. W 1927 r. z inicjatywy Zarządu P. T. A. kierow­
nicy obserwatorjów polskich ułożyli dla ogłoszenia drukiem sprawozda­
nia z działalności tych zakładów w okresie 1919 —1927.
Zarząd P. T. A. stanowili przez cały czas: T. Banachiewicz (pre­
zes), Wł. Dziewulski i M. Ernst (wiceprezesi), oraz M. Kamieński,
F. Kępiński i /. Witkowski.
Zalegalizowany statut P. T. A. wydrukowano w t. IV Rocznika
Astronomicznego, str. 188.
154
Narodowy Instytut Astronomiczny im. Mikołaja Kopernika (N. I. A.)
jest jednostką prawną, istniejącą przy P. T. A., która jednak, z uwagi
na ograniczone zasoby materjalne i brak etatowego personelu, może
być uważana dopiero za zawiązek przyszłego Narodowego Instytutu.
Główną agendą N. I. A. była przez cały czas Stacja astronomiczna na
Łysinie. Stację tą zorganizowało w 1922 r. Obserwatorjum Krakowskie
(p. Rocznik Astronom. Obserwatorjum Krak., t. II) w celu badania wa­
runków pod przyszły Instytut. W lutym 1923 r., za poradą ówczesnego
marszałka Sejmu, p. M. Rataja, który zainteresował się sprawą Instytutu
po obchodzie Kopernikowskim, stacja górska obrócona została na
„Stację Narodowego Instytutu Astronomicznego", celem zapoczątkowa­
nia czynem tak potrzebnej dla kultury krajowej instytucji i gwoli wy­
kazania się dokonanemi pracami w czasie, kiedy na zegarze finansów
państwowych wybije godzina poprawy. Co do sprawozdania z działal­
ności tej placówki Odsyłamy czytelnika do str. 133 niniejszego tomu,
przypominając tutaj tylko, że na Stacji odkryto kometę Orkisza.
W r. 1925 zaszła okazja zakupienia narzędzi z likwidującego
się w kraju obserwatorjum prywatnego. Wówczas to kierownictwo
N. I. A. zwróciło się do Polskiego Towarzystwa Astronomicznego
z prośbą o objęcie Zarządu N. I. A. aż do czasu statutowego ukonsty­
tuowania się tego Instytutu (p. Roczn. Astr. t. IV, str. 185). Po otrzy­
maniu zgody P. T. A., przy poparciu ówczesnego ministra oświaty
prof. /. Zawidzkiego, oraz Departamentu Nauki, narzędzia, o które cho­
dziło, mogły być nabyte (p. Roczn. Astr. Obs. Krak., t. IV, str. 186).
Niestety, środki materjalne N. I. A. nie pozwoliły dotychczas na nale­
żyte ich wykorzystanie, gdyż główne narzędzie, ekwatorjał z dwiema
kamerami fotograficznemi, nie mogło być dotychczas ustawione na
własnym gruncie. Jednakże w 1925 r. p. K Kordylewski pojechał do
Przegalin i pomiędzy 12 sierpnia a 16 września dokonał zapomocą.
tych kamer 30 zdjęć 13x18 z 7 okolic nieba (pogoda wyjątkowo niedopisywała!), w celu poszukiwań nowych gwiazd zmiennych. Przy je­
dnogodzinnej ekspozycji astrokamery dały gwiazdy do 14-ej wielkości, na
kliszach z pasem liljowym Lumiere-Jougla. Z 6 okolic przeszukał te
klisze za gwiazdami zmiennemi prof. A. Wilk, bez rezultatu.
W roku 1927 rozpoczęto rozszerzanie domku na Łysinie, ale wo­
bec nierozstrzygniętego jeszcze prawa własności oraz braku funduszów
roboty tej nie dokończono. Stan pawilonu obserwacyjnego wymaga
nieodzownie remontu.
Z innych agend N. I. A. wymienić należy zapoczątkowaną prze­
zeń w Polsce niwelację ścisłą (p. str. 134 niniejszego Rocznika).
Własnością N. I. A., prócz narzędzi z Przegalin, są jeszcze, mię­
dzy innemi: dwa chronometry precyzyjne hamburskie i arytmometr.
Ze składek publicznych uzbierano kapitał, przechowywany w pań­
155
stwowych papierach procentowych w depozycie P. K. O., wartości
przeszło 28000 złotych. Dużą w tern część stanowi ofiara 15000 zł
Magistratu m. Warszawy.
Komitet do zbierania ofiar na N. I. A. im. Kopernika wyłoniony
został przez Pierwszy Zjazd Astronomów Polskich w Toruniu. Należą
do niego od samego początku profesorowie T. Banachiewicz i M. Ka­
mieński oraz p. J. Witkowski, zaś w 1926 r. kooptowano do niego
p. Antoniego Chromińskiego, asystenta Politechniki w Warszawie. Spra­
wozdania ze składek wydrukowano w Roczn. Astr. t. III, str. 160, t. IV,
str. 186, w niniejszym tomie Rocznika, oraz w „Uranji", t. VI, str. 129.
Zamierzone jest rozszerzenie działalności Komitetu przy jednoczesnej
nowej organizacji.
Narodowy Komitet Astronomiczny założony w 1924 r. istniał przy
Polskiej Akademji Umiejętności jako jej organ doradczy w stosunkach
Akademji z Międzynarodową Unją Astronomiczną, i zajmował się głównie
sprawami, związanemi z Kongresami tej Unji. Należeli do niego pro­
fesorowie: T. Banachiewicz (prezes), Władysław Dziewulski, Marcin
Ernst (wiceprezes), Lucjan Grabowski, Michał Kamieński (sekretarz)
i Bohdan Zaleski (f). Komitet odbył dwa posiedzenia: jedno w gru­
dniu 1924 r. i drugie w grudniu 1927 r. Członkami Komitetu są w za­
sadzie profesorowie i zastępcy profesorów astronomji uniwersytetów
polskich.
T. B.
Towarzystwo Miłośników Astronomji. Towarzystwo Miłośników
Astronomji wyłoniło się z zawiązanego jeszcze w dniu 5-go października
1919 r. w Warszawie „Koła Miłośników Astronomji". Założycielami
jego byli Panowie: M. Białęcki, St. Kaliński i 5. Mrozowski. Koło to,
w którem wkrótce skupiło się dwadzieścia kilka osób, interesujących
się zjawiskami niebieskiemi, zainicjowało odczyty popularno-naukowe,
głównie wśród młodzieży szkół średnich, przystąpiło do wydawania
własnego kwartalnika „Uran ja", ponadto zorganizowało pokazy nieba
zapomocą lunety 102 mm średnicy, użyczonej przez p. M. Białęckiego.
W dniu 26 listopada 1921 r., w Warszawie, odbyło się pierwsze
Walne Zebranie Towarzystwa Miłośników Astronomji, którą to datę
należy uważać za datę powstania Towarzystwa. W organizowaniu To­
warzystwa, oprócz wymienionych poprzednio osób, wzięli czynny udział
nieżyjący już dzisiaj pp. ś. p. /. Niewodniczański i J. Domański. Pierw­
szym prezesem Towarzystwa, oraz redaktorem pierwszych numerów
„Urariji" był dr. F. Kępiński, ówczesny adjunkt Obserwatorjum W ar­
szawskiego.
156
Towarzystwo zakupiło wkrótce lunetę f. Bardou, o otworze 108 mm,
którą ustawiło w małej, na ten cel zbudowanej, dostrzegalni, gościnnie
użyczonej przez Dyrekcję szkoły kolejowej przy ul. Chmielnej L. 88.
Kierownikiem dostrzegalni był przez szereg lat p. M. Białęcki. Do­
strzegalnia T. M. A. była dostępna dla publiczności przez 3 dni w ty­
godniu i została zwiedzona w okresie 1921—1924 przez 3000 osób.
Oprócz pokazów nieba Towarzystwo zorganizowało cały szereg odczy­
tów popularnych z zakresu astronomji celem szerzenia wśród społe­
czeństwa polskiego zamiłowania do tej nauki.
W okresie 1923 —1925 czasopismo Towarzystwa „Uranja" wycho­
dziło pod redakcją dr. E. Stenza, asystenta Zakładu Fizycznego U. W.,
zaś od roku 1926 po dzień dzisiejszy redaktorem jego jest dr. Eugenjusz
Rybka, starszy asystent Obserwatorjum Warszawskiego.
Od roku 1924 na prezesa Towarzystwa został wybrany prof. M i­
chał Kamieński, dyrektor Obserwatorjum Warszawskiego. Pokazy nieba,
z powodu przebudowy Szkoły Kolejowej przy ulicy Chmielnej, odby­
wają się raz na tydzień tymczasowo w Obserwatorjum Warszawskiem,
gdzie też mieści się siedziba Towarzystwa. Co miesiąc odbywają się
ponadto zebrania dyskusyjne, na których prelegenci zaznajamiają człon­
ków z najnowszemi zdobyczami na polu astronomji.
Bibljoteka Towarzystwa liczy obecnie około 100 tomów oraz cza­
sopism, wypożyczanych bezpłatnie członkom, ponadto 170 przezroczy,
obejmujących różne działy astronomji.
Obecny Zarząd Towarzystwa stanowią: prof. M . Kamieński, pre­
zes, inż. Br. Rafalski, wiceprezes, M. Białęcki, kierownik dostrzegalni,
inż. Z. Chełmoński, bibljotekarz, p. S. Domańska, zastępczyni sekreta­
rza i bibljotekarza, dr. J. Gadomski, sekretarz, dr. M . Łobanow, skar­
bnik, oraz dr. Eugenjusz Rybka, redaktor „Uranji".
Obecnie (kwiecień 1928 r.) Towarzystwo liczy 182 członków.
Bliższe dane tyczące się działalności Towarzystwa znajdują się w po­
szczególnych numerach „Uranji".
Prezydjum Towarzystwa Miłośników Astronomji
J. Gadomski
Prof. M. Kamieński
sekretarz.
prezes.
ROZDZIAŁ TRZECI.
Streszczenia prac astronomicznych.
Streszczenia prac
przedstawionych Polskiej Akademji Umiejętności
( w e d łu g S p r a w o z d a ń A k a d e m ji).
T. Banachiewicz. O punktach przegięcia się krzywych Cassini’ego
(uogólnionych).
Przez krzywe C a s s i n i ’ e g o (uogólnione) autor rozumie krzywe,
określone w spółrzędnych dwubiegunowych przez równanie r ™. r2n = pa­
ram., gdzie m i n oznaczają liczby dodatnie. Nadmieniwszy o roli,
jaka należy się tym krzywym w zagadnieniach o wyznaczeniu orbity
z 3 dostrzeżeń, zarówno eliptycznej, jak i parabolicznej, autor udowa­
dnia twierdzenie następujące: miejscem geometrycznem punktów, w któ­
rych krzywizna krzywych C a s s. równa się zeru, jest lemniskata Bernouilli’ego (z wyjątkiem, dla m odmiennego od n, punktu podwójnego
lemniskaty).
(Posiedzenie Wydziału I I I Polskiej Akademji Umiejętności
7. I I I . 1921 r.; praca drukowana w Biuletynie Międzyna­
rodowym Polskiej Akademji Umiejętności Ser. A , 1 921).
T. Banachiewicz. O pewnych konsekwencjach z ogólnej teorji wzglę­
dności.
Skutkiem zakrzywiania się promieni świetlnych w polu grawitacyjnem Jowisza, średnica planety, wyprowadzona z zakryć gwiazd, musi
być mniejsza od rzeczywistej, którą można otrzymać, p r a w i e w o l n ą
o d e f e k t u E i n s t e i n a , z czasów trwania zaćmień księżyców.
Jasność gwiazdy nieskończenie odległej, widocznej na niebie w po­
bliżu innej bliższej, musi ulegać fluktuacjom w zależności od. zmian
w odległości pozornej pomiędzy gwiazdami.
(Posiedzenie Akademji 7. II I. 1921 r.)
158
M. Kamieński. (Warszawa). Pojawienie się komety Wolfa w r. 1898—
1899 i porównanie teorji z dostrzeżeniami Komety.
W pracy swej autor, opierając się na własnej efemerydzie z per­
turbacjami, wyprowadza g miejsc normalnych komety Wolfa z 129 jej
spostrzeżeń z r. 1898 i 1899. Dla obserwatora w Arcetri uwzględnione
zostało dość znaczne równanie osobiste. Autor ma nadzieję wkrótce
ukończyć i ogłosić rachunki, wiążące w jedną całość wszystkie 5 do­
tychczasowych obrotów Komety.
(Posiedzenie Akademji 5. X II. 1921 r,; praca
drukowana w Binl. Akad. Um. Ser. A, 1921).
T. Banachiewicz. Pewne pojęcie matematyczne i jego zastosowanie
w astronomji.
W okresie panowania logarytmów w rachunkach astronomicznych,
zdaniem autora kończącym się już, sprowadzano wzory do postaci do­
godnej do rachunku logarytmicznego. Poza powstałemi w ten sposób
zawiłemi formułami astronomji ukrywa się najczęściej szereg prze­
kształceń linjowych; zasadniczy ten fakt zasługuje na podkreślenie,
gdyż dla arytmometru właśnie przekształcenie linjowe jest najodpo­
wiedniejszą postacią wzoru. Operowanie przekształceniami linjowemi
wymaga jednak specyficznych oznaczeń i teoryj.
F
Autor ustanawia definicję pewnego symbolu C— oraz odmienną
Xj
od klasycznej definicję mnożenia dwóch macierzy, i omawia szereg za­
stosowań symboli C do zagadnień astronomicznych. T ak więc rachunek
stałych, potrzebnych przy obliczaniu efemerydy planety lub komety,
sprowadza się do mnożenia 3 lub 4 »elementarnych« symboli C. R a­
chunek precesji i nutacji wymaga mnożenia dwóch symboli C; tablice
pomocnicze odnośnych wielkości zostaną podane w Roczniku Astrono­
micznym Obs. Krakowskiego na r. 1924. Podobnie też ustanawianie
równań warunkowych problemu orbit definitywnych da się wykonać
najłatwiej przez mnożenie symboli C, przyczem metoda T i e t j e n a
bynajmniej nie wymaga, jak sądzono, obliczania współrzędnych ciała
niebieskiego w odniesieniu do orbity.
Wobec wielkiego znaczenia symboli C w astronomji potrzeba dla
nich nazwy; autor w swych wykładach uniwersyteckich nazywa je
krakowjanami. Główną zaletą krakowjanów jest ten fakt, że wiele
różnorodnych i zawiłych rachunków astronomicznych sprowadzają one
do jednego wspólnego, bardzo prostego mechanicznego schematu.
(Posiedzenie Akademji 14. V I. 1923 r.; praca
drukowana w Biul. Akad. Um. Serja A, 1 9 2 3 ) .
j. Witkowski. Przykład astronomiczny nie-Gaussowskiej krzywej
częstości.
Autor rozpatruje dyspersję 1 1 854 dostrzeżonych różnic rektascenzyj gwiazd według materjału, zaczerpniętego z katalogu kartkowego
K o w a l c z y k a . Prawo G a u s s a , jak to zauważył prof. B a n a c h i e ­
w i c z , w danym przypadku nie zachodzi, ani dla różnych ugrupowań
materjału, ani dla całości, sprawdza się natomiast ogólniejsza krzywa
159
C h a r l i e r a , typu A, z nadmiarem, lecz bez przesunięcia. Autor w y­
znacza parametry tej krzywej i rozkłada ją później na dwie krzywe
normalne, rozwiązując Pearsonowskie równanie dziewiątego stopnia.
(Posiedzenie Akademji 2. V II. 1923 r.; praca
drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1923).
M. Miedźwiecki. Próba wyznaczenia długości geograficznej Poznania
względem Krakowa zapomocą paryskich sygnałów radjotelegraficznych.
Na życzenie dra B. Z a l e s k i e g o , kierownika Obserwatorjum
Poznańskiego, w lecie 1922 r. poczynione zostały spostrzeżenia celem
wyznaczenia długości geograficznej Poznania względem Krakowa. Wzięli
w nich udział: pp. B a n a c h i e w i c z , M i e d ź w i e c k i i R y b k a
z Krakowa, oraz Z a l e s k i i A n d r u s z e w s k i z Poznania. Do wy­
znaczeń czasu służyły narzędzia przejściowe, których nie przewożono
i które nie posiadają mikrometrów bezosobowych. Celem zbadania błę­
dów osobistych obserwatorów poznańskich względem krakowskich, za­
równo w wyznaczeniu czasu, jako też w przyjmowaniu sygnałów pa­
ryskich, poczyniono wspólne dostrzeżenia wszystkich obserwatorów
w Krakowie. Otrzymano następujący ostateczny wynik z 12 wspólnych
wieczorów: Koło południkowe Obserwatorjum krakowskiego znajduje
się na wschód od centrum wieży refraktora Obserwatorjum Poznań­
skiego o i 2 m 29®. 67, tak iż długość geograficzna centrum wieży refra­
ktora w Poznaniu wynosi i**7m308.6o, na wschód od Greenwich. Błąd
średni tego rezultatu, obliczony z wewnętrznej zgody poszczególnych
wyników, wynosi + 0S.047.
(Posiedzenie Akademji 2 . V II. 1923 r.)
]. Gadomski. T V Cassiopeiae.
Autor obserwował tę zmienną typu Algola 284 razy w r. 19 2 1,
1922 i 1923 i wyprowadza z własnych dostrzeżeń krzywą zmian blasku.
Krzywa jest symetryczna, gwiazda ulega zaćmieniom cząstkowym, czas
trwania zaćmienia wynosi 8 godzin, blask w minimum 8m.i6, w ma­
ksimum 7m.24 (system harwardzki); są ślady wtórnego minimum. Po­
równując dostrzeżone przez siebie momenty minimum z efemerydą
według elementów A s t b u r e g o , autor zauważył szybkie zmiany okresu
zaćmień gwiazdy.
(Posiedzenie Akademji 2. V II. 1923 r.; praca
drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1923).
T. Banachiewicz. Wyrażenia analityczne dla obliczania precesji
współrzędnych prostokątnych.
Biorąc za punkt wyjścia dane podstawowe (co do precesji) te same,
na których oparł swą teorję precesji N e w c o m b, autor oblicza wyra­
żenia na kosinusy kierunkowe osi układu równikowego w odniesieniu
do układu roku 1850. Otrzymane wyrażenia są ważne dla okresu od
1600 do 2100 roku i mają posłużyć za podstawę do obliczania tablic
160
precesji w Dodatku Międzynarodowym do Rocznika Astronomicznego
Obserwatorjum Krakowskiego.
(Posiedzenie A kadem ji 3. X II. 1923 r.; p raca
d ru k o w an a w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1923).
J. Gadomski. R Z Cassiopeiae.
Autor poczynił od lipca 1921 r. do sierpnia 1923 r. 3 10 obser­
wacyj, zapomocą metody Argelandera, gwiazdy zmiennej R Z Cassiopeiae,
typu Algola. Do obserwacyj służyła luneta Fraunhofera o otworze
76 mm, miejscem zaś dostrzeżeń był początkowo Kraków, później zaś
Stacja Astronomiczna na górze Łysinie w Beskidach. Autor wyprowa­
dza ze swoich obserwacyj krzywą blasku podczas zaćmienia oraz po­
prawkę efemerydy. Minimum wtórne nie wystąpiło.
(Posiedzenie A kadem ji 14. I. 1924 r . ; praca
d ru k o w an a w Biul. A kad. Um. Ser. A, 1924).
Bohdan Zaleski. (Poznań). O deklinacjach fundamentalnych.
W założeniu, iż błąd systematyczny pomierzonej odległości zenitalnej wyraża się wzorem postaci az-\-b tg z, autor wykazuje, iż współ­
czynnik b nie ma wpływu na deklinacje fundamentalne, parametr zaś
a wywołuje w deklinacjach błąd — a (900— 5) dla obserwatora na pół­
nocnej i a (900 + §) dla obserwatora na południowej półkuli. Dla w y­
znaczenia a należałoby, aby jeden i ten sam obserwator dokonał do­
strzeżeń zapomocą jednego i tego samego narzędzia z obserwatorjum
na północnej i z obserwatorjum na południowej półkuli.
(Posiedzenie A kadem ji 14. I. 1924 r.; p raca
d ru k o w an a w Biul. A kad. Um. Ser. A, 1924).
T. Banachiewicz. O pewnem twierdzeniu Legendria z teorji wy­
znaczania orbit komet.
L e g e n d r e wykazał w r. 1806, iż pewne dwa równania, do któ­
rych daje się sprowadzić zagadnienie o wyznaczeniu orbity parabo­
licznej z trzech obserwacyj geocentrycznych, mogą mieć tylko jeden
wspólny pierwiastek. Odkrycie to poszło w zapomnienie, i jeszcze
w 1899 r. P i c a r t otrzymuje rezultat odmienny. Dopiero w ciągu
ostatniego dwudziestolecia cały szereg autorów, C z o r n y j , C h a r l i e r ,
V o g e 1 i in n i, udowadnia na nowo twierdzenie Legendre’a , nie
wymieniając zresztą właściwego odkrywcy. Współcześni teoretycy rozu­
mieją rzecz w taki sposób, iż z pośród trzech O p p o l z e r o w s k i c h
pierwiastków, które mogą wystąpić przy stosowaniu metody O l b e r s a ,
dwa pierwiastki są nierealne, gdyż nie mogą one czynić zadość wszyst­
kim warunkom problemu. Autor wykazuje, iż taki pogląd jest nie­
słuszny, dowodząc, że naprzykład dla komety, poruszającej się w ekliptyce w okolicach Słońca lub przeciwsłońca, potrójne rozwiązanie
czyni zadość wszystkim danym problemu. Skonstruowany ad hoc przy­
kład potwierdza słuszność tego wyniku. Pozorna sprzeczność ze zna-
161
nem twierdzeniem o istnieniu conajwyżej dwóch orbit po przecięciach
stożkowych, mogących czynić zadość trzem obserwacjom, tłumaczy się
w taki sposób, iż w rozpatrywanym przez autora przypadku równanie
L a m b e r t a nic nie daje, a liczba możliwych orbit jest nieskończenie
wielka. Wśród tego kontinuum orbit znajdować się mogą trzy całkiem
określone orbity paraboliczne i nie więcej niż trzy. W yniki powyższe
dawno były znane autorowi, ale skutkiem mętnych poglądów, rozpo­
wszechnionych w literaturze przedmiotu, brakowało mu dowodu, czy­
niącego zadość większym co do ścisłości wymogom.
(Posiedzenie Akademji i i . II. 1924 r .; praca
drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1924).
M. Kamieński. (Warszawa). Badania nad biegami komety perjodycznej Wolfa.
Praca stanowi dalszy ciąg wieloletnich studjów autora nad bie­
gami komety perjodycznej Wolfa. Autor oblicza w niej ścisłe pertur­
bacje elementów orbity Komety w czasie od 10 stycznia 1 91 8 r. do
9 stycznia 1922 r., uwzględniając w rachunku zakłócenia ze strony
Wenery, Ziemi, Marsa, Jow isza i Saturna.
(Posiedzenie Akademji 3. III. 1924 r.; praca
drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1924).
Br. Piątkiewicz. Wyciąg ze sprawozdania o ścisłej niwelacji Naro­
dowego Instytutu Astronomicznego w r. 1923.
Niwelacji dokonano pomiędzy 22 sierpnia a 10 października 1923 r.
pod kierunkiem autora, ze współudziałem pp. A n d r u s z e w s k i e g o
i K o r d y l e w s k i e g o , zapomocą niwelatora Zeissa z łatami z inwaru,
pomiędzy Krakowem a Miechowem, na przestrzeni 41 kilometrów.
Żołnierzy do pomocy delegowało Ministerstwo Spraw Wojskowych na
wniosek Wojskowego Instytutu Geograficznego. Reperów pierwszo­
rzędnych osadzono 5 (w Krakowie, Michałowicach, Słomnikach, Szczepanowicach, Miechowie), drugorzędnych 15 — trzeciorzędnych 10. —
Średni błąd kilometrowy wyniósł 0-62 mm przed wyrównaniem i 0-44 mm
po wyrównaniu. Je st to pierwsza z naukową ścisłością wykonana praca
niwelacyjna, przeprowadzona po odbudowaniu państwa Polskiego.
(Posiedzenie Akademji 3. IV. 1924 r.; praca
drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1924).
Zakrycie Marsa przez Księżyc 5 listopada 1924 r.
Zakrycie to było obserwowane w Obserwatorjum Krakowskiem
przez pp. B a n a c h i e w i c z a, F l o r k o w s k i e g o , G a d o m s k i e g o ,
K o r d y l e w s k i e g o i W i t k o w s k i e g o , przyczem p. K o r d y l e w s k i , który obserwował na dającej bardzo dobre obrazy lunecie 83 mm.
Utzschneider & Fraunhofer, dostrzegł zniknięcie planety (za ciemnym
brzegiem) o 21h sekundy później, niż inni obserwatorowie. W ciągu
ostatnich paru sekund p. K o r d y l e w s k i widział tylko słaby punkcik,
11
162
który znikł raptownie; w rachubie sekund omyłki nie było. Warunki
atmosferyczne nie były sprzyjające z powodu przesłony chmur.
(Posiedzenie Akademji 19. X II. 1924 r.)
M. Kamieński. (Warszawa). Badania biegów komety perjodycznej
Wolfa.
Praca M. K a m i e ń s k i e g o , stanowiąca dalszy ciąg pracy, wy­
drukowanej w Biuletynie Akademji nr. 3 —4 z r. 1924, poświęcona jest
obliczeniu perturbacyj w elementach orbity komety Wolfa, pochodzą­
cych z działania Wenery, Ziemi, Marsa, Jow isza i Saturna w okresie
czasu od 9 stycznia 1922 r. do 13 czerwca 1923 r. W czasie tym K o ­
meta zbliżyła się do Jowisza 27 września 1922 r. na odległość A = 0'i247,
skutkiem czego perturbacje były bardzo znaczne. Obliczając wielkość
N, występującą w kryterjum T i s s e r a n d a dla momentu wejścia
i wyjścia ze sfery działania Jowisza, p. K a m i e ń s k i znajduje nie­
zgodność dopiero w czwartym znaku (N = 0-49226 p r z e d i równa się
0-49193 p o przejściu).
(Posiedzenie Akademji 2. II. 1925 r.; praca
drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1925).
Odkrycie nowej komety (O rkiszu ).
W dniu 3 kwietnia rb. p. L,. O r k i s z , przeszukując niebo na
Stacji tymczasowej Narodowego Instytutu Astronomicznego na górze
Łysinie zapomocą lunety o objektywie 11 6 mm, wykrył o świcie ko­
metę 9. wielkości w gwiazdozbiorze Pegaza. Wiadomość o tem odkry­
ciu Obserwatorjum Krakowskie otrzymało 4 kwietnia i zawiadomiło
o niem zaraz obserwatorja polskie i międzynarodową stację astrono­
miczną w Kopenhadze. Według otrzymanych w Krakowie depesz, na
skutek tego zawiadomienia zaobserwowano kometę w kraju w Warsza­
wie, Wilnie, Lwowie i Poznaniu, zagranicą zaś w Kopenhadze, gdzie
nadano jej nazwę komety O r k i s z a . Je st to pierwsza wogóle kometa,
odkryta w Polsce.
Według dostrzeżeń z dnia 3, 4 i 6 kwietnia na górze Łysinie
jasność komety wzrasta, w Krakowie zaś widziano zapomocą lunety
harvardzkiej w dniu 6 kwietnia jak gdyby zaczątek warkocza.
(Posiedzenie Akademji 6. IV. 1925 r.; szczegółowe
wiadomości p. Roczn. Astr. Obs. Krak., t. IV).
K. Kordylewski. Wyniki obserwacyj nad dwiema nowemi gwiazdami
zmiennemi w konstelacji Tarczy Sobieskiego.
Obydwie gwiazdy zmienne, typu Algola, odkryte zostały fotogra­
ficznie w Obserwatorjum Harvardzkiem; elementy ich zmienności nie
były dotychczas zbadane. Gwiazdę B N S cu ti Sobiesii p. K o r d y l e w ­
s k i obserwował 57 razy, w czasie pomiędzy 3 1 marca a 4 lipca 1925 r.,
w ciągu 27 nocy. Kombinując własne dostrzeżenia z danemi harvardzkiemi, p. Kordylewski otrzymał na elementy zmienności n. e. a.
163
4 5 3 8 4 a' ° 8 i ° ,ai6 + i 4 ' a6 o i 6 (± o -aoo44) E , przyczem podokresy 1h, 1/z
i t. d. aż do V10 okresu powyższego są wykluczone przez obserwacje.
W szczególności obserwacje czterech nocy przeczą okresowi pięcio­
dniowemu, podejrzewanemu przez K. G r a f f a . Gwiazdę A C S cu ti
Sobiesn p. K o r d y l e w s k i obserwował 69 razy w ciągu 30 nocy po­
między 29 marca a 4 lipca 1925 r. N a elementy zmienności, w po­
dobny sposób jak dla poprzedniej gwiazdy, wypadło mu n. e. a.
4 5 4 i 2 a875 + o-ao6o + 4'd79824 (j-0 ^ 0 0 5 3 ) E , okres zaś 2 ‘6 s5 doby,
podany przez Obserwatorjum Harvardzkie, stoi w sprzeczności z do­
strzeżeniami krakowskiemi. Również amplituda harvardzka 21/-2 wiel­
kości gwiazdowej wydaje się zbyt mała.
(Posiedzenie Akademji 6. V II. 1925 r .; praca
drukowana w Okólniku Obs. Krak. Nr. 19).
J. Witkowski. O nowej gwieździe zmiennej X Z Aquilae.
Zmienną tę, o nierozstrzygniętym w literaturze charakterze zmian
blasku, obserwował w Krakowie p. J. W i t k o w s k i 69 razy podczas
32 wieczorów w okresie czasu pomiędzy 30 lipca a 30 października
1925 r.; 3 dostrzeżenia w tymże okresie poczynili dwaj inni astrono­
mowie krakowscy. Z obserwacyj tych stwierdził p. J. W i t k o w s k i ,
że gwiazda należy do zmiennych typu Algola, przyczem na czas mi­
nimów otrzymał wzór: Czas min., wyrażony w nowej erze astronomi­
cznej, 45578-a76g + 2-ai38 7 E . Krzywa blasku jest symetryczna, zaś
■czas trwania zaćmienia wynosi 6 godzin; zmiany blasku dokonywują
się mniej więcej od 10 do 1 1 wielkości gwiazdowej. Obserwacyj doko­
nano za pomocą lunety harvardzkiej o 203 mm średnicy objektywu,
oraz wyszukiwacza komet Steinheila o średnicy objektywu 134 mm.
Współrzędne gwiazdy (i9 25’o) wynoszą: a = 20Łi8 mi 2 s, 8 = — 7°35'’4(Posiedzenie Akademji 9. X I. 1925 r.; praca
drukowana w Acta Astronomica Ser. c. Vol. 1).
A. Wilk. Odkrycie nieznanej komety.
Po paromiesięcznych bezowocnych poszukiwaniach, przeważnie na
zachodniej stronie nieba, wykrył A. W i l k w Krakowie w dniu 19 li­
stopada 1925 r. wieczorem nieznaną kometę teleskopową, około 8*/2
wielkości, w konstelacji Herkulesa, w sąsiedztwie gwiazdek u i w. Kometa
dostrzeżona została za pomocą lornetki pryzmowej Binoctar Zeissa, o śre­
dnicy objektywów 50 mm, powiększeniu 7-krotnem, zaś dokładniej roz­
poznana przez 80 mm wyszukiwacz komet. Z powodu szybkiego za­
chmurzenia się nieba w Krakowie w dniu 19 listopada, celem obserwacji
nowej komety w lepszych warunkach, tejże jeszcze nocy udali się na
stację astronomiczną na Łysinie dwaj asystenci Obserwatorjum K ra ­
kowskiego, lecz nie udało się im już przed świtem zaobserwować ko­
mety, która w międzyczasie odsunęła się o blisko 2 stopnie od swego
położenia z wieczora dnia poprzedniego.
Z naszkicowanego przez odkrywcę położenia komety między
gwiazdami wyznaczył p. K o r d y l e w s k i jej położenie « — i7 Łi8 m-5,
a8 = 33°o', dla momentu 19 listopada około 18 godz. czasu uniwersal­
11*
164
nego z dokładnością do 3 minut łuku. Pozycja ta, w połączeniu z ob­
serwacją w Krakowie w dniu 20 listopada i fotografją z Neu-Babelsberga (gdzie kometę odszukano później) z dnia 18 listopada, posłużyła;
do pierwszego obliczenia orbity komety, dokonanego przez T. B a n a c h i e w i c z a , przyczem otrzymano elementy: czas przejścia przez perihel 1925 grudz. 6-939, odległ. w perihelu 076598, odl. per. od węzła
wstępnego ii7 ° 5 6 ’, długość węzła wstępnego i3 i°4 7 ', nachylenie i44°59r.
Elementy te zostały zakomunikowane telegraficznie do głównych ośrod­
ków astronomicznych dla ułatwienia obserwacyj tej nader szybko po­
ruszającej się komety. Interesującym jest fakt, że tor komety 1925 k
w swym węźle zstępnym podchodzi blisko do tych części orbity
ziemskiej, w których ziemia znajduje się około epoki sierpniowego
m a x i m u m ilości gwiazd spadających.
(Posiedzenie Akademji 7. X II. 1925 r.)
St. Andruszewski. (Poznań). Z teorji liczbowej precesji.
Współczynniki do obliczania precesji w spółrzędnych prostoką­
tnych, podawane corocznie w «Dodatku Międzynarodowym do Rocznika
Obserwatorjum Krakowskiego*, otrzymywane są na zasadzie wyrażeń
na dostawy kierunkowe osi współrzędnych w odniesieniu do równonocy 1850-0 r. podanych w r. 1923 przez T . B a n a c h i e w i c z a ,
Obliczanie tych współczynników wymagało każdorazowo dość uciążli­
wych rachunków przygotowawczych. P. A n d r u s z e w s k i przekształ­
cił wzory liczbowe T. B a n a c h i e w i c z a , wprowadziwszy do nich
explicite czas pomiędzy epokami odniesienia współrzędnych, dzięki
czemu, wobec wolnych tylko zmian w elementach precesji, otrzymał
wyrażenia na współczynniki, mało zmieniające się z roku na rok i przeto
dogodne do obliczeń. Praca dokonana została pod kierunkiem T. B a ­
nachiewicza.
(Posiedzenie Akademji 7. X II. 1925 r.)
T. Banachiewicz. Metoda arytmometryczna wyznaczania orbity pa­
rabolicznej z dwóch pozycyj heljocentrycznych.
W Nr. 20 Okóln. Obs. Krak. autor podał już wzory nowego ro­
dzaju do wyznaczania »elementów wektorjalnych*. Po obliczeniu ele­
mentów wektorjalnych, zastępujących stałe G a u s s a i rugujących stałe
S c h o n f e l d a , natychmiast otrzymać można współrzędne orbitalne x
i y ze współrzędnych heljocentrycznych x y z. Stąd już wypada odrazu
odległość w periheljum według wzoru 2 ] = * -f- /, dalej wielkość po­
mocnicza m — y : 2 q, poczem czas przejścia przez periheljum, wyrażony
w dniach, oblicza się ze wzoru t — T = 82-211684 ę3h (:m + 1h ms);
wielkości te otrzymuje się raz z jednej, drugi raz z drugiej pozycji, co
kontroluje rachunki. Zasadniczą cechą tej metody, wypróbowanej przez
autora ostatnio na komecie W ilka (1925 k), jest usunięcie z rachunku
pomocniczych wielkości trygonometrycznych. Autor uważa za prawdo­
podobne, iż metoda powyższa, znacznie prostsza od innych będących
165
w użyciu, stanowi maksimum tego, co się da osiągnąć w obecnym sta
nie techniki matematycznej.
(Posiedzenie A kadem ji 4. I. 1926 r.)
T. Banachiewicz. Wyniki nowych dociekań nad zagadnieniem o potrójnem wyznaczeniu orbity parabolicznej z sześciu danych.
W Nr. 5407 Astronomische Nachrichten J . I l j i n s k i j , omawia­
jąc dany przez T. Banachiewicza w r. 1 924 przykład potrójnego w y­
znaczenia orbity parabolicznej z trzech zupełnych obserwacyj, zakłada,
że możliwość tego rodzaju wyjątku ogranicza się tylko do komet, po­
ruszających się w płaszczyźnie ekliptyki. Założenie takie jest zupełnie
bezpodstawne; w pracy T . Banachiewicza w Buli. de l’Acad. Polon.
Ser. A, 1924, zaznaczone było, że niema żadnych danych na to, aby
potrójne rozwiązanie zajść mogło jedynie w bliżej tam rozpatrzonym
przypadku biegu komety w ekliptyce. Nieznacznie tylko modyfikując
dane ogłoszonego w owej pracy przykładu liczbowego, zakładając mia­
nowicie, że szerokość komety równa się — o °i6 ' dla pierwszej obser­
wacji i + o°i6' dla trzeciej obserwacji, inne zaś dane zostawiając bez
zmiany, otrzymuje się znowuż trzy (i tylko trzy) orbity paraboliczne,
ściśle czyniące zadość trzem kompletnym obserwacjom, a nie leżące
w płaszczyźnie ekliptyki. Dla pierwszej log ^ = 0-04210461, i= 2°56’i6",
dla drugiej log q — 0-9008249, i = 22°6r34", dla trzeciej wreszcie
log q = 1-1640094, /= = 9 6 °i3,i 5 //; pozostałe elementy — bez zmiany.
Wspólną charakterystyczną cechą wyjątkowych przypadków jest nie
ruch ekliptykalny, lecz okoliczność, że nie może być w nich zastoso­
wane przybliżone równanie Lamberta. Zaznaczyć należy, iż przypadek,
kiedy zawodzi równanie Lamberta, dotychczas zbadany jest tylko frag­
mentarycznie.
(Posiedzenie A kadem ji 4. I. 1926 r.)
K. Kordylewski. Wyniki obserwacyj nad gwiazdą zmienną TU
Jednorożca.
Z obserwacyj poczynionych w okresie czasu pomiędzy 15 paź­
dziernika a 23 grudnia 1925 r. autor wykrył, iż okres zmienności tej
gwiazdy typu AlgOla wynosi 5-046 dni. Krzywa blasku odznacza się
dłuższem, wynoszącem conajmniej 2’5 godziny minimum; cały czas
trwania zmian blasku może być przyjęty równym około i8 h. Z czte­
rech dostrzeżonych minimów w dniach 15, 20 i 25 października oraz
4 listopada 1925 wypada na moment początku fazy spoczynkowej w mi­
nimum epoka 45579d'05 (n. e. astr.).
(Posiedzenie A kadem ji 4. I. 1926 r.)
B. Zaleski. (Poznań). O pewnych metodach badania refrakcji
kosmicznej.
Autor wykazuje teoretycznie, że do badania zjawiska C o u r y o i s ie r ’a służyć mogą obserwacje cykliczne rektascenzyj gwiazd zenital-
166
nych oraz obserwacje cykliczne przejść gwiazd przez obydwie połowy
pierwszego koła wierzchołkowego. Z obserwacyj pierwszego rodzaju
w naszych szerokościach geograficznych należałoby oczekiwać pozosta­
łości rocznej, zależnej od refrakcji kosmicznej, wynoszącej o”"j, dla
obserwacyj drugiego rodzaju pozostałość roczna wynosiłaby 2 "'6. Roz­
ważania swoje autor opiera na metodzie analitycznej, podanej przez
T. B a n a c h i e w i c z a .
(Posiedzenie A kadem ji 4. I. 1926 r.)
T. Banachiewicz. Zastosowanie wzorów nowego rodzaju do inter­
polacji wielomianów.
Schemat k r a k o w j a n ó w (co do pojęcia k r a k o w j a n u i dzia­
łań nad nim p. Okólnik Obs. Krak. N r. ij) daje się z pożytkiem sto­
sować do obliczania wartości wielomianów i ich pochodnych według
danych różnic dzielonych (terminologja i oznaczenia rachunku interpo­
lacyjnego W h i t t a k e r a - R o b i n s o n a ) . W przypadku np. wielo­
mianu f (u) stopnia trzeciego, wartości jego, oraz różnic dzielonych
f (uu) i f (uuu ), znaleźć można według danych wartości argumentu
a0 at a2 a.< oraz różnic dzielonych f (a„) f (a0 a,), f (a0 a1 ct2), / (a0 a1
a3) zapomocą następującego schematu, opartego na wzorach teorji
różnic dzielonych:
\/{a t a1 at) \ { 1 \ ( f ( a 0 at) \ j / \ ( / ( a 0)
W / \
{/(uao ^a,)} \u —a2j \[ /( tta 0a)]\ \ u - a j \ [ / (u a0) ] j\u —a j[ f( u ) \
7
7
i\f [ u u«a 0a^)w\u —a y
« u \
(s>
j \[f(u u a „ )\f\u —a0f [ f ( u u)]
{ / (uuu a„)
— a } [ f (u u u)\
Różnice dzielone rzędu trzeciego / ( u a0 at as), f ( u u a0 at), / ( u u
u a0), / ( u u u ) są wszystkie znane, gdyż dla wielomianu stopnia trze­
ciego równe są danej wielkości f (a0 at a2 as). W nawiasach [ ] podano
te wielkości, które się otrzymuje w trakcie rachunku, zaś znak „ ozna­
cza powtórzenie wartości, znajdującej się nad nim.
Oblicza się schemat od lewej ręki do prawej i od góry do dołu,
wpisując na miejsca niezapełnione wielkościami znanemi iloczyny dwóch
poprzedzających k r a k o w j a n ó w . Sposób, w jaki się otrzymuje war­
tość na f ( u ), jest równoważny z zastosowaniem ogólnego wzoru inter­
polacyjnego N e w t o n a .
Po przeliczeniu schematu otrzymamy
f ( x ) — f (u) + (x —u) f (u u) - f ( x —u )2 f ( uuu) -j- (x — u )3 f ( u u u u )
skąd, w szczególnym przypadku u — o, wynika rozwinięcie f ( x ) we­
dług potęg x:
f (x) — / ( o ) -f- x f (00) 4- x 2f ( 000) + x 3f(oooo).
Kładąc zaś w ogólnym schemacie (S) u — x, a0 = a1 = a2— a3 — o,
otrzymujemy schemat na obliczenie f ( x ) , f (xx), f{ x x x ) , / ( x x x x ) według
f(°)t f(oo), f (000), f (0000), identyczny, co się tyczy rachunkowej jego
treści, z klasyczną metodą H o r n e r a . W porównaniu z metodą H o r n e r a schemat k r a k o w j a n ó w ma jednak tę zaletę, iż po wpisaniu
do schematu danych problemu rachunek odbywa się automatycznie,
w tem znaczeniu, iż samo miejsce w schemacie wskazuje na mające
167
być nad nią dokonane działania. Możnaby też powiedzieć, że schemat
powyższy, w tym szczególnym przypadku, stanowi sprowadzenie spe­
cjalnej reguły H o m e r a do pewnej ogólnej symbolistyki matema­
tycznej.
(Posiedzenie A kadem ji i. II. 1926 r.)
T. Banachiewicz.
Księżyca.
O rozprawie M. Vdlkela nad ważeniem się
Kazańskie obserwacje heljometryczne krateru księżycowego M5sting A z okresu czasu 1898— 1905 r. opracowane zostały we Wrocła­
wiu przez M. V o l k e l a pod kierownictwem J. F r a n z a. W tej roz­
prawie V o l k e l a autor znalazł znaczną ilość przeoczeń. Np. błędy
podziałek skali, używanych przy wyznaczaniu runu, przyjęte zostały
według K r a s n o w a , iecz z mylnemi znakami. Na współczynnik ter­
miczny błędu indeksu koła pozycyjnego V o l k e l znajduje nieprawdo­
podobną zgoła wartość 23 sekundy na jeden stopień Celsiusa, gdy tymcza­
sem według obserwacyj autora na tymże heljometrze R e p s o l d a błąd
indeksu nie okazuje żadnej zależności od temperatury, przyczem naj­
bardziej skrajne wartości tego błędu, otrzymane z dostrzeżeń na prze­
strzeni pięciu lat, różnią się od siebie mniej, niż o 50 sekund. N aj­
ważniejszym błędem redukcji jest jednak milczące założenie, iż w ciągu
jednej obserwacji wolno jest zaniedbać ruch Mostinga A względem
obwodu tarczy. W razie n. p. oddalania się Księżyca od miejsca obser­
wacyj początkowe odległości krateru od obwodu wymagają ujemnych,
końcowe zaś dodatnich poprawek, nieuwzględnienie ich powoduje tak
znaczne błędy, że znak wyrazów wolnych równań warunkowych V o 1k e l a dla szerokości krateru może być przewidziany a priori ze znacznem prawdopodobieństwem, w zależności od tego, czy obserwacje
były rozpoczęte od północnej czy od południowej części tarczy, przed,
czy po przejściu Księżyca przez południk. Na 58 przypadków, w 42-eh
można w ten sposób przewidzieć brak wyrazów wolnych omawianych
równań, które w ten sposób odbijają raczej błędy redukcji, niż potrze­
bne poprawki stałych z teorji ważenia się Księżyca. Wobec tego p o ­
wyższe obserwacje M ichajłowskiego i Graczewa wy­
m a g a j ą n o w e g o o p r a c o w a n i a . Byłoby pożądane, aby w przy­
szłości obserwacje heljometryczne Mostinga A były ogłaszane w postaci
bardziej szczegółowej, umożliwiającej ewentualne poprawienie bardzo,
jak wiadomo, zawiłych redukcyj.
(Posiedzenie A kadem ji 1. I I I . 1926 r.)
K. Kordylewski. Odkrycie zmiennej,
w konstelacji Kraka.
względnie nowej gwiazdy
Badając gwiazdę S Kruka, p. K. K o r d y l e w s k i porównał ją
14 i 22 grudnia 1925 r. (przed świtem) z gwiazdką w sąsiedztwie,
która wydała mu się 9-5 wielkości w pierwszej i 9 7 w ielkości— w dru­
giej dacie. Położenie tej gwiazdki obserwator wrysował odręcznie w atlas
B o n n e r D u r c h m u s t e r u n g . W dniu 18 lutego 1926 r. w pobliżu
miejsca, zaznaczonego w atlasie, świeciła już tylko gwiazdka 1 1 wiel­
168
kości. O odkryciu tem, dokonanem w Obserwatorjum Krakowskiem
zapomocą lunety harvardzkiej o średnicy objektywu 203 mm, powia­
domione zostały niezwłocznie obserwatoija zagraniczne.
(Posiedzenie A kadem ji 1. I I I . 1926 r.)
J. Gadomski. O gwieidzie zmiennej Z Vulpeculae.
Autor dokonał na Łysinie i w Krakowie 129 obserwacyj Z Vulpeculae w okresie czasu pomiędzy 2 1 marca 1923 r. a 15 grudnia 1924 r.
i wyprowadził z nicli krzywą blasku (wziąwszy wielkości gwiazd po­
równania według K. G r a f f a ) oraz poprawki efemerydy. Gwiazda je st
zazwyczaj 7-27 wielkości, w minimum zaś spada do 8-48 wielkości,
przyczem w części płaskiej w minimum krzywa zmienności nie posiada.
(Posiedzenie A kadem ji 1. I I I . 1926 r.; p rac a
d ru k o w an a w Biul. A kad. Um. Ser. A, 1927).
j. Gadomski i K. Kordylewski. Odkrycie nowej gwiazdy zmiennej
w konstelacji Eridanus.
Nową gwiazdą zmiennąjest B D —15°688 (a = 3 h50m7s, 8 = — i5 °i3 * ’-7
1900-0) jedna z gwiazd obserwowanych razem z RU Eridani, oznaczona
literą d w spisie gwiazd porównawczych L. C a m p b e l l a (Harvard
A nn., t. 6j). Astronom amerykański stwierdził w r. 19 10 , że jasność d
wynosiła 10-42 wielkości, o 0-76 wielkości mniej, niż jasność gwiazdy c.
Natomiast p. G a d o m s k i widział gwiazdę d w listopadzie 19 2 1 r.
równą c, zaś w listopadzie i grudniu jaśniejszą od c, względnie równą
je j; podobnie też obserwował ją w ostatnich latach K. G r a f f . Z dru­
giej strony p. K. K o r d y l e w s k i w październiku 1925 r. widział
gwiazdę d nieco jaśniejszą od c, zaś w lutym i marcu 1926 r. znacznie
bledszą, przyczem dostrzeżone minimum, 7 marca 1926 r., było około
io-6 wielkości. W ten sposób zmienność gwiazdy jest niewątpliwa,
przyczem amplituda zmian wynosi około jednej wielkości; charakter
zmian blasku nie mógł być jeszcze rozpoznany.
(Posiedzenie A kadem ji 12. IV. 1926 r.)
T. Banachiewicz. Uwagi o pracy p. Puiseux nad ważeniem się
Księżyca.
Autor spostrzegł, że w pracy p. P. P u i s e u x p. t. »Libracja
fizyczna Księżyca według 40 klisz, zdjętych w obserwatorjum paryskiem
w latach 1894— 1909 «, ogłoszonej w Annales de l ’ Observa,toire de Parts,
Memoires t. 32, 1925 r., paralaksa Księżyca we wznoszeniu prostem
obliczona została z niewłaściwym znakiem. W tej omyłce leży przy­
czyna niezgodności, które ów astronom francuski jeszcze przed dzie­
sięciu laty (C. R., t. 163), po bezowocnych próbach innego wyjaśnienia,
położył był na karb nieoczekiwanie wielkiej libracji fizycznej Księżyca
oraz deformacyj pod działaniem sił przypływobodźczych na jego ciekłe
wnętrze. Po przybliżonem uwzględnieniu tej omyłki przez odjęcie podwo­
jonej paralaksy we wznoszeniu prostem od zaobserwowanej pozycji
169
śr o d k a ta r c z y K s ię ż y c a , ś r e d n ia w a r to ś ć r ó ż n ic y p o m ię d z y te o r e ty c z n ą
a z a o b s e r w o w a n ą d łu g o ś c ią c e n tr u m K s ię ż y c a sp a d a z ± 26-0' u p. P u i s e u x d o ± 9'4' i d alej d o ± 4'3', j e ż e li o d r z u c ić 4 k lis z e , d a ją ce w y ­
n ik i n ie w ia r y g o d n e (N r . 4, 18, 28, 3 8 ). P o r ó w n a n ie tej śr e d n ie j w a r to śc i
z w a r to ś c ia m i ś r e d n ic h o d c h y le ń o b se r w a c y j o d teo r ji w p o m ia r a c h
h e ljo m e tr y c z n y c h k r a te r u M ó s tin g A z d a je s ię w s k a z y w a ć n a k o n ie ­
c z n o ś ć in n y c h j e s z c z e , d r o b n ie js z y c h p o p r a w e k w y n ik ó w fo to g r a fic z n y c h ;
n. p . w p o m ia r a c h h e ljo m e tr y c z n y c h au to ra , w o p r a c o w a n iu A . A . J ak o w k i n a (Astr. Nachr. 5 2 3 6 , 5 2 3 7 ), a n a lo g ic z n a r ó ż n ic a w y n o s i ś r e ­
d n io ± 2'o', j e s t w ię c w ię c e j, n iż d w a r a z y m n ie js z a , p r z y c z e m a n i
j e d n a o b se r w a c ja n a p r z e s tr z e n i p ię c iu la t n ie z o s ta ła o d r z u c o n a .
A u to r p r z e s ła ł s w e s p o s tr z e ż e n ie w d n iu 1 m a rca 1 9 2 6 r. p. B.
B a i l l a u d , d y r e k to r o w i O b se r w a to r ju m N a r o d o w e g o w P a r y ż u , k tó r y
w o d p o w ie d z i sw ej z d n ia 14 m a rc a t e g o ż r o k u z a z n a c z y ł, ż e p ra cę
n a d s p r o s to w a n ie m w y n ik ó w o m a w ia n e j r o z p r a w y w y k o n a O b s e r w a to ­
r ju m p a r y s k ie .
(Posiedzenie Akademji 12. IV. 1926 r.)
K. Kordylewski. Wyniki badań nad gwiazdą zmienną AL Aquilae.
G w ia z d ę A L A qiiilae, H a r v a r d V a r ia b le 3 8 5 2 , (<x ==? i 8 h5 9 mi 7 B
S = — 8 ° 3 9 7 , ep . i9 2 5 'o ) z m ie n ia ją c ą s ię o d i o x/2 d o 13 w ie lk o ś c i f o ­
to g r a fic z n e j, o d k r y ła w r. 1 9 2 4 M is s . J . C a n n o n . B i e l a w s k i z a u ­
w a ż y ł (H arv. B u li. 8 2 1 ), ż e p e r jo d g w ia z d y m o ż e w y n o s ić 2 '6 7 d n i,
z a ś C e s e w i c z (Beob. Zirk. 1 9 2 6 , N r . 18) o tr z y m a ł o k r e s 2 .6 6 2 7 d n i
i u w a ż a g w ia z d ę za n a le ż ą c ą d o k la s y fi L y r a e . K . K o r d y l e w s k i
ś le d z ił t ę g w ia z d ę w o k r e s ie c z a s u o d 1 k w ie tn ia 1 9 2 5 r. d o 12 c z e r ­
w c a 1 9 2 5 r o k u i w c ią g u 7 8 n o c y o tr z y m a ł 1 3 6 o b se r w a c y j, z k tó r y c h
2 1 w 4 w ie c z o r a c h (2 9 lip c a 1 9 2 5 r., o r a z 17 m arca, 19 m aja i 9 c z e r w c a
1 9 2 6 r.) p r z y p a d a n a b la sk z p e w n o ś c ią o s ła b io n y . Ł ą c z ą c o b c y m a te r ja ł
o b s e r w a c y jn y z w ła s n e m i d o s tr z e ż e n ia m i, a u to r z n a jd u je n a c z a s y m in im ó w
w z ó r (w n o w e j e r z e a s tr o n o m ic z n e j) 4 5 5 0 i d -f- 2 0 a'99 E , ta k iż o k r e s
z m ia n w y n o s i p r a w ie o k r ą g ło 21 d n i, p r z y c z e m m o ż liw o ś ć k r ó tk ic h ,
w y ż e j p r z y to c z o n y c h , j a k o t e ż in n y c h , m n ie js z y c h n iż 21 d n i o k r e s ó w ,
j e s t w y k lu c z o n a . C za s tr w a n ia z m ia n b la s k u w y n o s i o k o ło 2 d n i. W z ó r
K o r d y l e w s k i e g o n ie o d d a je p ie r w s z e j o b se r w a c ji z S y m e iz u (m i­
n im u m z r. 1 9 2 2 ). G w ia z d ę n a le ż y z a lic z y ć n ie d o k la s y § L y r a e , le c z
d o A lg o lid . O b ser w a cy j s w y c h a u to r d o k o n a ł w K r a k o w ie , z a p o m o c ą
lu n e t y h a r v a r d z k ie j i w P r z e g a lin a c h , z a p o m o c ą n a le ż ą c e g o d o N ar.
I n s t y t u t u A s t r o n o m ic z n e g o re fra k to r a Z e is s a o 2 0 0 m m ś r e d n ic y o b je ­
k ty w u .
(Posiedzenie Akademji 14. VI. 1926 r.)
J. Witkowski. Współrzędne geograficzne Stacji Astronomicznej na
Łysinie.
S z e r o k o ś ć i d łu g o ś ć g e o g r a fic z n ą S ta c ji N a r o d o w e g o I n s t y t u t u A s t r o ­
n o m ic z n e g o n a Ł y s in ie w y z n a c z y ł p r o w iz o r y c z n ie p. J . W i t k o w s k i z a p o ­
m o c ą d o s tr z e ż e ń m e to d ą r ó w n y c h w y s o k o ś c i p ar g w ia z d , d o k o n a n y c h
m a łe m n a r z ę d z ie m u n iw e r s a ln e m S t a r k ę & K a m m e r e r a o ś r e d n ic y
170
o b je k ty w u 2 7 m m , p r z y p o w ię k s z e n iu 1 7 -0 k r o tn e m . C ele m u s u n ię c ia b łęd n i
o s o b is t e g o p r z y w y z n a c z a n iu d łu g o ś c i a u to r w y z n a c z a ł c z a s r ó w n ie ż
w K r a k o w ie , k tó r e g o d łu g o ś ć p r z y ję to z a w ia d o m ą . D la s z e r o k o ś c i
g e o g r a fic z n e j z a o b s e r w o w a n o 13, 1 4 i 15 k w ie t n ia 1 9 2 6 r. d z ie w ię ć
par, z k tó r y c h w y p a d ło cp = 4 9 0 4 6 ' 5" ± o""j, d la d łu g o ś c i 11 p a r
n a Ł y s in ie i 15 p ar w K r a k o w ie , p r z y c z e m o tr z y m a n o
— XKr. = 2 4 s7 2 ,
ta k , ż e d la Ł y s in y /.Łys, = i J‘2 0 mi 5 s,0 ± 0 S,0 9 . P o p r a w k ę c h r o n o m e tr u
w o d n ie s ie n iu d o G r e e n w ic h w y z n a c z a n o z a p o m o c ą r a d j o -s y g n a łó w
z N auen.
(Posiedzenie Akademji 5. V II 1926 r.)
J. Gadomski. O gwieździe zmiennej R Z Eridani ( = 1 8 ) .
Autor opracował 1 9 0 dostrzeżeń jasności E r i 18 z okresu czasu
pomiędzy 21 marca 1923 r. a 2 6 marca 1 9 2 6 r., dokonanych przez:
Beyera, Ga domski e go, Graffa, Henza, K o r d y l e w s k i e g o
i W i t k o w s k i e g o i stwierdził, że perjod gwiazdy jest dwa razy
większy, niż go podawano. Nowe elementy minimów są (n. e. a.)
44993'd54 ~f~ 39 ’d293 E. Autor podaje krzywą zmian blasku w wykre­
sie i zestawieniu tabelarycznem i przytacza wielkości gwiazd porówna­
nia oraz tablicę redukcji na Słońce.
(Posiedzenie Akademji 5. V II. 1926 r.; praca
drukowana -w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1926).
B.
Zaleski i J. Cichocki. (Poznań). Katalog deklinacyj 486 gwiazd
Rocznika Berlińskiego według obserwacyj poznańskich.
D o w y z n a c z e ń d e k lin a c y j 4 8 6 g w ia z d s łu ż y ło k o ło p o łu d n ik o w e R e p s o l d a , o d s tą p io n e O b se r w a to r ju m p o z n a ń s k ie m u p r z e z N a r o d o w y
I n s t y t u t A s tr o n o m ic z n y , o ś r e d n ic y o b je k ty w u 8 0 m m i o g n is k o w e j
8 2 0 m m , p r z y p o w ię k s z e n iu 8 0 ra z y ; w a r to ś ć o b r o tu o k u la r o w e j ś r u b y
m ik r o m e tr y c z n e j 8 i //-8 8 . N a r z ę d z ie to a u to r u w a ż a z a d o s k o n a łe . D o
p r o g r a m u o b se r w a c y j w łą c z o n o w s z y s t k ie g w ia z d y B e r l i n e r J a h r b u c h , g ó r u ją c e n a w y s o k o ś c i p o n a d 15 s t o p n i i d la k tó r y c h r o c z n ik
t e n p o d a je m ie js c a p o z o r n e , o r a z g w ia z d y , u m ie s z c z o n e n a liś c ie I. B o n s d o r f f a . O b ser w a cy j d e k lin a c y j p o c z y n io n o o g ó łe m 2 5 2 8 w c ią g u tr z e c h
k w a r ta łó w r o k u ak. 1 9 2 5 /2 6 ; z n ic h 1 1 3 0 p r z y p a d a n a a u to r a i 1 3 9 8
n a o b se r w a to r a C i c h o c k i e g o ; n a d ir ó w a u to r z a o b s e r w o w a ł 2 8 5
a p . C ic h o c k i 3 1 0 . G w ia z d y o b s e r w o w a n o c o n a jm n ie j p o d w a r a z y n a
k a ż d e m z d w ó c h k ó ł p o d z ie lo n y c h , p r z y c z e m o d c z y t y w a n o z a w s z e m i­
k r o s k o p y z a c h o d n i e . D la o b y d w ó c h k ó ł w y z n a c z o n o p o p r a w k i p o d z ia łe k c o 1 s to p ie ń . Z g in a n ie s ię lu n e t y w y z n a c z o n o z a p o m o c ą k o l i ­
m a to r ó w , p r z y c z e m o tr z y m a n o w y r a ż e n ie o " -38 s in z. P o p r a w k i n a
z m ia n y s z e r o k o ś c i g e o g r a fic z n e j w y p r o w a d z o n o z t y c h ż e o b se r w a c y j
p o z n a ń sk ic h . S z e r o k o ś ć g e o g r a f ic z n ą (5 2 °2 3 '5 o " \4 4 ± o " ‘X5) i s ta łą r e fra ­
k c ji ( 5 7 ,,-2 9 ± o //-i 2 ) d la te m p e r a tu r y 9 0-3 i c iś n ie n ia 7 5 i -5 m m , w y z n a ­
c z o n o z e 1 3 3 g w ia z d , o b s e r w o w a n y c h w o b y d w ó c h k u lm in a c ja c h . Z p o ­
z o s t a ło ś c i o d n o ś n y c h r ó w n a ń w a r u n k o w y c h w y n ik a b łą d ś r e d n i j e d n e g o
r ó w n a n ia ± o-"55 i b łą d ś r e d n i je d n e j d e k lin a c ji k a ta lo g o w e j ± £>"75.
R ó ż n ic e d e k lin a c y j Poznań — Beri. Jahrbuch w y k a z u ją p r z e b ie g r e g u ­
171
la r n y , w z r a s ta ją c p r o p o r c jo n a ln ie d o o d le g ło ś c i b ie g u n o w e j z e w s p ó ł­
c z y n n ik ie m p r o p o r c jo n a ln o ś c i i" '4 3 (r ó ż n ic a n a r ó w n ik u n ie b ie s k im ). P o ­
d o b n e r ó ż n ic e w y s t ą p iły i w o b se r w a c ja c h o d e s k ic h , d o k o n a n y c h z a p o ­
m o c ą k o ła w ie r z c h o łk o w e g o R e p s o l d a . C ele m u s u n ię c ia p r z e ja w ia ją c y c h
s ię w t a k ic h p o r ó w n a n ia c h b łę d ó w s y s t e m a t y c z n y c h a u to r d o r a d z a d o ­
k o n y w a n ie o b se r w a c y j z a p o m o c ą t e g o s a m e g o n a r z ę d z ia i p r z e z t e g o
s a m e g o o b s e r w a to r a z m ie jsc a n a d r u g ie j p ó łk u li i sw ó j k a ta lo g u w a ż a
z a p ie r w s z ą c z ę ś ć w ię k s z e j p ra cy , k tó r ej n ie z b ę d n e m u z u p e łn ie n ie m
b y ły b y j e g o p r o je k to w a n e o b se r w a c je w N o w e j Z e la n d ji z a p o m o c ą t e ­
g o ż k o ła R e p s o l d a o r a z n o w e o b se r w a c je w P o z n a n iu , d o k o n a n e
z a p o m o c ą m ik r o s k o p ó w w s c h o d n i c h t e g o ż n a rzę d z ia .
(Posiedzenie Akademji 5. V II. 1926 r .; praca
drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1926).
T. Banachiewicz. Zaćmienie Słońca 29 czerwca 1927 r.
W d n iu 2 9 c z e r w c a 1 9 2 7 r. n a P ó łw y s p ie S k a n d y n a w s k im , a w ię c
s t o s u n k o w o n ie d a le k o o d P o ls k i, w id o c z n e b ę d z ie c a łk o w it e z a ć m ie n ie
S ło ń c a . D la o b se r w a c ji t e g o z ja w isk a p o ż ą d a n e b y ło b y w y s ła n ie p o ls k ie j
w y p r a w y , z ło ż o n e j z p a ru p a rty j, k tó r e b y z a ję ły s ię p o c h w y c e n ie m d o ­
k ła d n y c h m o m e n tó w z ja w is k a z a p o m o c ą z d ję ć k in e m a t o g r a f ic z n y c h .
Z d jęcia ta k ie b y ły b y d o k o n a n e p r z y u ż y c iu filtr ó w ś w ie tln y c h , n p . z a ­
p o m o c ą p o s r e b r z e n ia o b je k ty w ó w , w o g n is k u s p e c ja ln y c h lu n e t; d la
u s ta le n ia o d p o w ie d n io ś c i p o m ię d z y o b r a z k a m i n a w s t ę d z e k in e m a to g r a fu
a c z a se m , k o r b k a a p a ra tu k in e m a t o g r a f ic z n e g o b y ła b y p o łą c z o n a e le k ­
t r y c z n ie z c h r o n o g r a fe m , d a ją c w p e w n y c h s w y c h p o ło ż e n ia c h s y g n a ły
n a w s t ę d z e c h r o n o g r a fu . S p o s ó b ta k i p o w in ie n d a ć z n a c z n ie w ię k s z ą
d o k ła d n o ś ć , n iż p r a k ty k o w a n e k in e m a to g r a fo w a n ie b e z p o ś r e d n ie ra z em
S ło ń c a i w s k a z ó w k i c h r o n o m e tr u .
(Posiedzenie Akademji 3. I. 1927 r.)
T. Banachiewicz. Projekt ujednostajnienia rachuby czasu w Europie:
Z a m ia s t d a w n ie js z y c h r o z m a ity c h c z a s ó w lo k a ln y c h u ż y w a n e s ą
o b e c n ie w E u r o p ie p r a w ie w y łą c z n ie tr z y t y lk o c z a s y : z a c h o d n io -,
ś r o d k o w o - i w s c h o d n io - e u r o p e j s k i. D la u p r o s z c z e n ia p o ż ą d a n e b y ło b y
d a ls z e j e s z c z e u je d n o s ta jn ie n ie . S ta ło s ię o n o te r a z m o ż liw e d z ię k i n a ­
stę p u ją c y m n o w y m c z y n n ik o m : 1) lu d n o ś ć p r z e k o n a n a b y ła d a w n ie j,
ż e c z a s z a le ż y o d S ło ń c a ; o b e c n ie p o o tr z a s k a n iu s ię z c z a s e m le tn im ,
w y r a b ia s ię m n ie m a n ie , ż e c z a s z a le ż y n ie o d S ło ń c a , le c z o d z a r z ą ­
d z e ń w ła d z ; 2) d o p ó k i u ż y w a n o r a c h u b y g o d z in p r z e d »p o łu d n ie m «
i » p o p o łu d n iu «, o d s u n ię c ie zera r a c h u b y g o d z in o d p o łu d n ia b y ło n ie ­
d ogodn e.
O b e c n ie , k ie d y r o z p o w s z e c h n ia s ię j u ż c o r a z b a rd ziej .lic z e n ie d o
24 g o d z in : g o d z in a 10-a, 11-a, 12-a, 1 3 -a , 1 4-a, itd ., sta je s ię j u ż r z e c z ą
o b o jętn ą , c z y p o łu d n ie p r z y p a d a n a g o d z in ę , k tó r ą n a z y w a m y 1 1 -ą c z y
12-ą. Z ła t w o ś c ią m o ż n a b ę d z ie s ię p r z y z w y c z a ić n p . d o p o łu d n ia ,
p r z y p a d a ją c e g o o g o d z in ie 11.
Z tr z e c h p o w y ż e j w y m ie n io n y c h c z a s ó w za c z a s w s p ó ln y w E u r o ­
p ie m o ż e b y ć p r z y ję ty t y lk o c z a s z a c h o d n i o - e u r o p e j s k i . C z a s
172
ś r o d k o w o - e u r o p e js k i n. p . n ie m o ż e b y ć z a s to s o w a n y j a k o w s p ó ln y ,
z t e g o p o w o d u , ż e z m ia n a d a ty (k tó r ą n a jd o g o d n ie j j e s t u s k u te c z n ia ć
o g o d z . o ) p r z y p a d a ła b y w ó w c z a s n p . w L o n d y n ie w o g ó le o g o d z . 23
c z a s u lo k a ln e g o , a w le c ie — o ile u tr z y m a n y b y łb y c z a s le t n i —
o g o d z . 22 c z a s u lo k a ln e g o , p r z e to n a m o m e n t in t e n s y w n e g o j e s z c z e
ż y c ia w ie lk o m ie js k ie g o . P r z y ję c ie za c z a s w s p ó ln y c z a s u z a c h o d n io ­
e u r o p e js k ie g o d la śr o d k o w e j i w s c h o d n ie j E u r o p y b y ło b y p o n ie k ą d
n a w e t d o g o d n e p r z e z to, ż e z m ia n a d a ty p r z y p a d a ła b y w ó w c z a s w p o r z e
d o b r z e p o p ó łn o c y , a w ię c n a c z a s o g ó ln e g o s p o c z y n k u .
D a ls z e u je d n o sta jn ie n ie r a c h u b y c z a su p o le g a ło b y n a e w e n tu a ln e m
j e d n o c z e s n e m w p r o w a d z a n iu w całej E u r o p ie c z a s u le tn ie g o , ja k to s ię
j u ż o b e c n ie d z ie je w E u r o p ie z a c h o d n ie j. P r o je k t n in ie js z y n ie t y c z y s ię
s p r a w y w p r o w a d z e n ia c z a s u le tn ie g o , w z g lę d n ie z n ie s ie n ia g o . Z p u n k tu
w id z e n ia je d n o lito ś c i w a ż n e j e s t to ty lk o , a b y c z a s le tn i, o i le w o g ó le
b ę d z ie u tr z y m a n y , za p ro w a d za n y i z n o s z o n y b y ł w s z ę d z ie j e d n o c z e ś n ie .
W s tr e s z c z e n iu d e z y d e r a ty c o d o u je d n o sta jn ie n ia w E u r o p ie r a ­
c h u b y c z a su p r z e d s ta w ia ją s ię w n a stę p u ją c y s p o s ó b : 1 ) w całej E u r o p ie
w p r o w a d z a s ię je d e n i te n sa m cz a s, m ia n o w ic ie c z a s z a c h o d n io -e u r o p e js k i
(p r o w iz o r y c z n ie c z a s te n m ó g łb y b y ć n azw an }' c z a se m p a n e u r o p e jsk im ),
2 ) w k ra ja ch z c z a se m p a n e u r o p e jsk im e w e n tu a ln e p r z e c h o d z e n ie d o
c z a s u le tn ie g o i d o c z a su z im o w e g o o d b y w a s ię o w sp ó ln e j d a cie.
P r o je k t n in ie js z y p r z e d s ta w io n y b y ł p r z e z a u to r a n a k o n fe r e n c ji
g e o d e z y jn e j p a ń s tw b a łty c k ic h w S to k h o lm ie 14 sie r p n ia 1 9 2 6 r.
(Posiedzenie Akademji 3. I. 1927 r.)
J. Gadomski. O gwieździe Z Vulpeculae.
A u to r o b se r w o w a ł Z V u lp e c u la e , g w ia z d ę z m ie n n ą ty p u A lg o la ,
w r o k u 1 9 2 3 i 1 9 2 4 , n a jp rz ó d n a g ó r z e Ł y s in ie , p ó ź n ie j w O b se r w a ­
to r ju m K r a k o w sk ie m , z a p o m o c ą w y s z u k iw a c z a k o m e t o 1 3 4 m m o tw o r u ,
o g ó łe m 1 29 razy. N a z a s a d z ie ty c h o b ser w a c y j p. G a d o m s k i w y p r o ­
w a d z a k r z y w ą b la sk u oraz c z a s y m in im ó w . N o w e e le m e n ty z m ie n n o ś c i
są : m in im u m 4 4 8 7 4 d' 7 i 2 2 , ± o a- o o n , z a ś o k r e s 2 d-4 5 4 9 3 3 . J a s n o ś ć
g w ia z d y n ę r m a ln a 7 m-27, z a ś w m in im u m , p o z b a w io n e m p ła s k ie g o d n a,
S m’48.
(Posiedzenie Akademji 7. II. 1927 r.; praca
drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1927).
T. Banachiewicz. O pewnem twierdzenia Poincare’go z teorji przy­
pływów morskich.
H . P o i n c a r e o tr z y m a ł w r. 1 9 0 3 tw ie r d z e n ie (Bu lletin Astronomique, t. X X i w y s z ły w r. 1 9 1 0 I I I to m Leęons de mecanique celeste•), w e d łu g k tó r e g o , w b r e w r o z p o w s z e c h n io n e m u p o g lą d o w i, p r z y p ły w o w o -o d p ły w o w a p ertu rb a cja w ó d o c e a n ó w n ie m o g ła b y w y w ie r a ć n a
K s ię ż y c ż a d n e g o d z ia ła n ia p r z y c ią g a ją c e g o w k ie r u n k u p r o sto p a d ły m d o
lin j i Z ie m ia -K się ż y c . T w ie r d z e n ie sw o je u d o w a d n ia P o i n c a r e za p o m o c ą
a n a liz y r ó w n a ń h y d r o d y n a m ic z n y c h r u c h u c z ą s te k w o d y . O p iera ją c s ię
n a t y c h ż e z a ło ż e n ia c h , c o P o i n c a r e , za k ła d a ją c m ia n o w ic ie w s z c z e ­
g ó ln o ś c i n ie o b e c n o ś ć tarcia, p e r jo d y c z n o ś ć r u c h ó w i e n e r g ji c y n e ty c z n e j
173
o c e a n ó w w ic li m c h u w z g lę d n y m i s ta ło ś ć s z y b k o ś c i o b ro to w e j Z ie m i
(to o s ta tn ie z a ło ż e n ie w y stę p u je u P o i n c a r e ’ g o implicite), a u to r w y ­
p r o w a d z a tw ie r d z e n ie m a te m a ty k a fr a n c u s k ie g o w p r o s t z za sa d d y n a m ik i,
n a d r o d z e c z y s t e g o r o z u m o w a n ia , w s p o s ó b (w sk r ó c e n iu ) n a stę p u ją c y .
G d y b y d z ia ła n ie p r z y c ią g a ją c e K s ię ż y c a n a p ertu rb a cje p r z y p ły w o w o o d p ły w o w e o c e a n ó w d a w a ło p arę s ił o m o m e n c ie , w z g lę d e m o s i o b ro tu
Z ie m i, sta le , d a jm y n a to, m n ie js z y m o d p ew n e j u je m n ej lic z b y , w ó w c z a s
m o m e n t ilo ś c i r u c h u u k ła d u Ziem ia + oceany m u s ia łb y s ta le s ię z m n ie j­
sz a ć . S k o r o za k ła d a m y , ż e s z y b k o ś ć o b r o to w a Z ie m i j e s t sta ła , z m n ie j­
s z a n ie s ię m o m e n tu ilo ś c i r u c h u m u s ia ło b y w y w o ła ć w ie k o w e z m n i e j ­
s z a n i e s i ę m o m e n tu ilo ś c i r u c h u o c e a n ó w w ic h ru ch u b e z w z g lę d n y m ,
co z n o w u p o c ią g n ą ć b y m u s ia ło za s o b ą w ie k o w e p o w i ę k s z a n i e s ię
e n e r g ji c y n e ty c z n e j o c e a n ó w w ic h r u c h u w z g lę d e m p o w ie r z c h n i Z iem i,,
co j e s t s p r z e c z n e z z a ło ż e n ie m . W te n s p o s ó b tw ie r d z e n ie P o i n c a r e ’g o
fo r m a ln ie s ię p o tw ie r d z a , a le za ra zem j e s t r z e c z ą w id o c z n ą , ż e za ło ż e n ia ,
n a k tó r y c h j e s t o p a rte, s ta n o w ią n ie d o p u s z c z a ln e petitio firin ciftii N ie m a
b o w ie m ż a d n y c h d a n y c h n a to, ab y e n e r g ja c y n e ty c z n a o c e a n ó w m u sia ła ,
b y ć fu n k c ją p e r jo d y c z n ą c z a su r ó w n ie ż p r z y b ra k u tarcia. P e r jo d y c z n o ś ć
r u c h ó w o c e a n ó w u z n a je s ię w p r a w d z ie za z ja w isk o , o b se r w o w a n e w r z e ­
c z y w is to ś c i, a le o b se r w a c je n a s z e ty c z ą s ię o c e a n ó w r e a ln y ch , z is t n ie ją c e m ta rc iem , n ie za ś o c e a n ó w b e z tarcia. W o b e c t e g o p a r a d o k sa ln e
t w ie r d z e n ie P o i n c a r e ’ g o n a le ż y u z n a ć za b e z p o d sta w n e .
(Posiedzenie Akademji 7. III. 1927 r.)
J. Gadomski. O gwieździe zaćmieniowej Z Herculis.
P . G a d o m s k i o p r a c o w a ł 141 w ła s n y c h o b serw a cy j g w ia z d y z a ­
ć m ie n io w e j Z H e r c u lis z o k r e s u c z a su p o m ię d z y 21 m arca a 9 g r u d n ia
1 9 2 3 r., d o k o n a n y c h n a S ta c ji ły s iń s k ie j za p o m o c ą w y sz u k iw a c z a k o m e t,
o ś r e d n ic y 1 3 4 m m s p o s o b e m A r g e l a n d e r a . Z o b ser w a c y j ty c h a u to r
w y p r o w a d z a m in im u m n o r m a ln e 4 4 7 2 6 a' 9 i 4 i k r z y w ą b la sk u , w e d łu g
k tó rej z m ia n y j a s n o ś c i z a c h o d z ą w g r a n ic a c h o d 7 'ig d o 8 -o i w ie lk o śc i,,
za ś tr w a n ie m in im u m w y n o s i 2 ’2 g o d z in .
(Posiedzenie Akademji 7. III. 1927 r.)
K. Kordylewski i T. Banachiewicz. O ponownie dostrzeżonem uka­
zaniu się gwiazdy w pobliżu S Kruka.
Z e s z ło r o c z n e o d k r y c ie p. K o r d y l e w s k i e g o n ie m o g ło b y ć d o ­
ty c h c z a s p r z e z n ik o g o p o tw ie r d z o n e . N a n ie b ie g w ia z d a z n ik ła , p o s z u ­
k iw a n ia z a ś w O b ser w a to r ju m H a r v a r d z ld e m (H arv. B u li. 8 3 4 ) n a o k o ło
1 0 0 z d jęc ia ch tej o k o lic y n ieb a , o tr z y m a n y c h w c ią g u o sta tn ic h 4 0 lat,
o k a z a ły s ię b e z s k u te c z n e , m im o ż e o k o lic ę t ę fo to g r a fo w a n o r ó w n ie ż
w p a rę t y lk o d n i p o d a c ie w id z ia ln o ś c i g w ia z d y w K r a k o w ie . P o d o b n ie
b e z o w o c n e b y ły te ż p o sz u k iw a n ia , d o k o n a n e w H e id e lb e r g u (Beob. Zirk.
1 9 2 6 , N r 10) n a 13 k lis z a c h z o k r e s u c z a su o d r. 1 9 0 2 .
W n o c y z 5 n a 6 m a rca 1 9 2 7 r., o g o d z in ie 0 c z a su u n iw e r s a ln e g o ,
p. K . K o r d y l e w s k i , k o r z y sta ją c z p r z e r w y p o m ię d z y ch m u r a m i, z a u ­
w a ż y ł p o n o w n e p o ja w ie n ie s ię te jż e g w ia z d y . B y ła o n a 1 2-ej w ie lk o ś c i.
174
T . B a n a c h i e w i c z s tw ie r d z ił, ż e g w ia z d y tej n ie m a n a z d ję c iu tej
o k o lic y z d łu g ą ek sp o z y c ją , w y k o n a n e m 16 m a rca 1 9 2 6 r. w H e id e lb e r g u
i u p r z e jm ie m u p r z e sła ń e m p rze z p rof. M . W o l f a , i ż e g w ia z d a ś w ie c i
w o b ręb ie k o ła o śr e d n ic y 7 1/2 m in u t łu k u , k tó r e p o p r z e d n io w k r e ś lił
n a m a p ę p. K o r d y l e w s k i ja k o m ie jsc e , w k tó r e m z a u w a ż o n a p r z e z
n ie g o w r. 1 9 2 5 g w ia z d a w in n a s ię zn a jd o w a ć.
O
p o ja w ie n iu s ię g w ia z d y z a k o m u n ik o w a n o C e n tr a li A str o n o m ic z n e
w K ilo n ji. W sp ó łr z ę d n e jej s ą : k = i 2 h2 9 m3 i s, 8 = — i 6 !,43''2, w o d n ie ­
s ie n iu d o r ó w n o n o c y 1855-0.
(Posiedzenie Akademji 7. III. 1927 r.)
Cz. Białobrzeski. Fluktuacje termodynamiczne i promieniowanie
gwiazd.
M a terja S ło ń c a i g w ia z d , w e d łu g w s p ó łc z e s n e g o p o g lą d u , zn a jd u je
s i ę w s ta n ie n a d e r z b liż o n y m d o sta n u g a z u d o sk o n a łe g o . T e w ie lk ie
k u li s t e cia ła g a z o w e r o z p a tr y w a n o d o ty c h c z a s z p u n k tu w id z e n ia te r m o ­
d y n a m ik i k la sy c z n e j.
W w a r stw a c h w e w n ę tr z n y c h g w ia z d p a n u je n ie w ą tp liw ie n ie m a l d o ­
sk o n a ła r ó w n o w a g a te r m o d y n a m ic z n a ty p u p r o m ie n is te g o , ja k w y k a z a ł
E d d i n g t o n . Z n a c z n ie jsz e o d s tę p s tw a o d r ó w n o w a g i m o g ą z a c h o d z ić
t y lk o w p o b liż u p o w ie r z c h n i. B a d a n iu w e w n ę tr z n e g o u str o ju g w ia z d p o ­
ś w ię c o n o w o s ta tn ic h la ta c h lic z n e p race.
Ś r ó d w ła s n o ś c i g w ia z d r o lę p ie r w s z o r z ę d n ą o d g r y w a , ja k są d z i
au to r, n ie u w z g lę d n ia n y d o ty c h c z a s c z y n n ik : flu k tu a c je te r m o d y n a m ic z n e .
J a k p o u c z a m e c h a n ik a sta ty s ty c z n a , r ó w n o w a g a te r m o d y n a m ic z n a n ig d y
n ie j e s t b e z w z g lę d n a , is tn ie ją z a w s z e o d c h y le n ia o d s ta n u r ó w n o w a g i,
flu k tu a c je .
K u la g a z o w a tak a, ja k g w ia zd a , n ie j e s t u k ła d e m za m k n ię ty m ,
m o ż e w y m ie n ia ć e n e r g ję z o to c z e n ie m , g łó w n ie za p o śr e d n ic tw e m p r o ­
m ie n io w a n ia . W u k ła d z ie o tw a r ty m g w ia z d y n ie m a d o k ła d n e g o w y r ó ­
w n y w a n ia s ię flu k tu a c y j, n ie t y lk o n a p o w ie r z c h n i, le c z i w w a r stw a c h
w e w n ę tr z n y c h . A u to r tw ie r d z i, ż e w y n ik ie m flu k tu a c y j w t y c h w a r u n ­
k a c h j e s t p r o m ie n io w a n ie e n e r g ji p r z e z g w ia z d ę w p r z e str z e ń otaczającą.
N a jw a ż n ie js z e z n a c z e n ie m ają tu flu k tu a c je e m isji i a b so rb cji. J e ś li
p r z e z E o z n a c z y s ię e n e r g ję p r o m ie n istą o c z ę s to ś c i v, za w a rtą w ja k ie j ­
k o lw ie k o b ję to śc i, E 0 — jej w a r to ść śr ed n ią , e = E — E 0, 7 2 — śr e d n ią
w a r to ś ć e2, to 7 2 = ^ vE 0, o ile w a h a n ia e n e r g ii s z a le ż ą o d flu k tu a c y j
e m is ji i ab so rb cy j (h j e s t to sta ła P l a n c k a ) .
W n ie k tó r y c h e le m e n ta c h g w ia z d y k w a n ty hv e n e r g ji p r o m ie n iste j
w y tw a r za ją s ię w ilo ś c i n a d m iern ej, w in n y c h j e s t o d w r o tn ie . J e ś li tera z
■ w yobrazim y s o b ie o g n is k a w z m o ż o n e j e m isji i ab sorb cji, r o z m ie s z c z o n e
b e z ła d n ie w całej r o z c ią g ło ś c i g w ia z d y , k o m p e n sa c ja o b u p r o c e s ó w p r z e ­
c iw n y c h n ie b ę d z ie z u p e łn a i c z ę ś ć n a d m ie r n e g o p r o m ie n io w a n ia o g n is k
e m is y jn y c h w y d o s ta n ie s ię n a zew n ą tr z. W te n s p o s ó b tw o r z y s ię p r o ­
m ie n io w a n ie g w ia z d y w p r z e str z e ń otaczającą.
W p ie r w s z e m p r z y b liż e n iu p r z y jm ie m y , ż e p r o m ie n io w a n ie z e w n ę ­
tr z n e j e s t p r o p o r c jo n a ln e d o j / ^
J e ś li z p o m o c ą w z o r u n a £2 p o r ó w n a s ię p r o m ie n io w a n ie S ło ń c a
i g w ia z d , d la k tó r y c h p o sia d a m y n ie z b ę d n e d a n e a str o n o m ic z n e , w y p a ­
d n ie za d a w a la ją ca z g o d n o ś ć . C e le m w y tłu m a c z e n ia r ó ż n ic y p r o m ie n io w a ń
175
d o ty c h c z a s u c ie k a n o s ię d o h ip o te z y , ż e źród ła, p o d tr z y m u ją c e p r o m ie ­
n io w a n ie w y c z e r p u ją s ię i s t o p ie ń ic h w y c z e r p a n ia z m ie n ia s ię w g r a n i­
c a c h n ie z m ie r n ie s z e r o k ic h .
(Posiedzenie Akademji lo. VI. 1927 r.; praca
drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1927).
T. Banachiewicz. Trygonometrja kulista a nowe metody w astro­
nomji matematycznej.
A u to r sp o s tr z e g ł, ż e r ó ż n e z a g a d n ie n ia a str o n o m ji sfe r y c z n e j, k t ó ­
r y c h ty p o w y m p r z y k ła d e m j e s t p r o b le m w ie lo k r o tn e j z a m ia n y w s p ó ł­
rzęd n y ch , n a le ż ą w ła ś c iw ie n ie d o tr y g o n o m e tr ji sfer y cz n e j (k tó ra d o ­
ty c h c z a s p a n o w a ła n ie p o d z ie ln ie w a str o n o m ji sfe r y c z n e j), le c z d o p o lig o n o m e tr ji. S to s o w a n e d o ty c h c z a s s p o s o b y r o z w ią z y w a n ia t y c h z a g a d n ie ń
b y ły r ó w n o w a ż n e r o z k ła d a n iu w ie lo k ą tó w s fe r y c z n y c h n a tró jk ą ty . A u to r o w i
n a s u n ę ło s ię p y ta n ie , c z y ta k a m e to d a u p r a sz c z a n ia p r o b le m u j e s t ce lo w a .
A b y u m o ż liw ić z a s to s o w a n ie p o lig o n o m e tr ji sfer y cz n e j, a u to r w y p r o w a d z a
je j r ó w n a n ie z a sa d n ic z e , s ta n o w ią c e z w ią z e k p o m ię d z y w s z y s tk ie m i k ą ­
ta m i i w s z y s tk ie m i b o k a m i w ie lo k ą ta k u l i s t e g o ; u s ta n o w ie n ie ta k ie g o
r ó w n a n ia w p ro stej p o s ta c i sta ło s ię m o ż liw e p rze z u ż y c ie w z o r ó w n o ­
w e g o ro d za ju (k ra k o w ja n y ). A u to r s to s u je te n w z ó r z a s a d n ic z y i p o r ó w ­
n y w a r o z w ią z a n ia k la s y c z n e z r o z w ią z a n ie m p o lig o n o m e tr y c z n e m . O k a zu je
s ię , ż e n o w e r o z w ią z a n ie p o sia d a p o w a ż n ą w y ż s z o ś ć n ad d a w n em , z a ­
r ó w n o z p u n k tu w id z e n ia te o r e ty c z n e g o , ja k o te ż i p o d w z g lę d e m ra ­
c h u n k o w y m . W a ż n ą z a le tą n o w e j m e to d y z p u n k tu w id z e n ia te o r e ty c z ­
n e g o j e s t to, ż e d a je s z u k a n e w ie lk o ś c i w f u n k c ji w y ra źn ej, a p ro stej,
d a n y c h z a g a d n ie n ia ; fu n k c ja ta d aje s ię ła tw o r ó ż n ic z k o w a ć i p r z e k s z ta ł­
cać. Z r a c h u n k o w e g o p u n k tu w id z e n ia , p o z a in n e m i p r z y m io ta m i, w ła ś c iw e m i w o g ó le w z o r o m n o w e g o ro d za ju (m e c h a n iz a c ja ra c h u n k u ), w y ­
s tę p u je n a p ie r w s z y p la n w y r u g o w a n ie p racy, p o tr ze b n ej m e to d z ie k la ­
sy c z n e j n a o b lic z a n ie tr y g o n o m e tr y c z n y c h w ie lk o ś c i p o m o c n ic z y c h . T a k ie m i
z b ę d n e m i w ie lk o ś c ia m i p o m o c n ic z e m i s ą n p . k ą ty G a u s s a w e w z o r a c h
n a w s p ó łr z ę d n e p r o s to k ą tn e h e ljo c e n tr y c z n e , e le m e n ty o r b ity w o d n ie s ie ­
n iu d o ró w n ik a , k ą ty S c h o n f e l d a w z a g a d n ie n iu o p o p r a w ia n iu o r ­
b ity , w s p ó łr z ę d n e T i e t j e n a w te m ż e z a g a d n ie n iu , k ą ty p o m o c n ic z e
N e w c o m b a w z a g a d n ie n iu p r e c e ssji, w sp ó łr z ę d n e e k lip ty k a ln e K s ię ż y c a
w e w z o r a c h H a y n a n a lib r a c ję o p ty c z n ą itp .
N a s u w a s ię p y ta n ie , w j a k i s p o s ó b m e to d a p o lig o n o m e tr y c z n a , p r z y
tak is t o t n y c h za leta ch , m o g ła n ie b y ć p o d a n a p r z e z z n a k o m ity c h m a te ­
m a ty k ó w ( G a u s s , D e l a m b r e , B e s s e l ) , tw ó r c ó w d z isie jsz e j a s tr o ­
n o m ji sfe r y c z n e j k la sy c z n e j. O d p o w ie d ź a u to r zn a jd u je p o c z ę ś c i w o k o ­
lic z n o śc i, ż e u c z e n i c i d ą ż y li d o ta k zw an ej p o s ta c i lo g a r y tm ic z n e j w z o ­
rów , g łó w n ie za ś w fa k c ie , ż e n o w e w z o r y w y m a g a ły u p r z e d n ie g o
u tw o r z e n ia n o w e g o p o ję c ia m a te m a ty c z n e g o , m a c ie r z y C a y l e y ’a (k tóra
je d n a k n ie u ła tw ia r a c h u n k u ), w z g lę d n ie m a cie rz y -k ra k o w ja n u . A u to r
p r o stu je p o g lą d , ż e r a c h u n e k k r a k o w ja n ó w j e s t o d m ia n ą r a c h u n k u w e k to r ja ln e g o i in n e p o d o b n e o p in ję. P o n ie w a ż ró w n a n ia p o lig o n o m e tr ji,
z a s to so w a n e p r z e z a u tora, m o g ą b y ć w y p r o w a d z o n e w b a rd zo p r o s ty
sp o só b z a p o m o c ą g e o m e tr ji a n a lity c z n e j, r z e c z p ro sta , ż e t e sa m e z a g a ­
d n ien ia , m o g ły b y b y ć r o z w ią z a n e i za p o m o c ą g e o m e tij i a n a lity cz n e j,
ró w n ież p r z y u ż y c iu w z o r ó w n o w e g o rod zaju . J a k i s p o s ó b w y p r o w a ­
176
d z e n ia p o tr z e b n y c h w z o r ó w r a c h u n k o w y c h o k a ż e s ię le p s z y , w y k a ż e
p ra k ty k a .
W k o ń c u a u to r zazn a cza , ż e p r o p o n o w a n a m o d y fik a c ja k la s y c z n y c h
s p o s o b ó w a str o n o m ji m a te m a ty c z n e j ch a ra k ter em s w y m p r z y p o m in a r e ­
fo rm ę, k tó r a s ię d o k o n a ła w w ie k a c h śr e d n ic h w tr y g o n o m e tr ji k u lis te j,
k ie d y n a u c z o n o s ię r o z w ią z y w a ć tró jk ą ty k u lis t e b e z p o śr e d n io , n ie z a ś
p r z e z r o z k ła d a n ie ic h , m e to d ą s ta r o ż y tn y c h , n a tró jk ą ty p r o sto k ą tn e .
D a w n ie j ro z k ła d a n o tró jk ą ty s fe r y c z n e n a fig u r y p r o stsz e , a stro n o m ja
z a ś n o w o c z e s n a c z y n iła to sa m o z w ie lo k ą ta m i, ja k s ię o k a zu je , n ie ­
p o tr ze b n ie.
(Posiedzenie Akademji 3. X . 1927 r.; praca
drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1927).
Eiigeujusz Eybka. (Warszawa). Zakrycia gwiazd przez Księżyc ob­
serwowane w Warszawie, Krakowie i Lwowie od r. 1910 do 1922.
C e le m i w y n ik ie m ro z p r a w y j e s t o b lic z e n ie ró w n a ń w a r u n k o w y c h
n a p o p r a w k i w sp ó łr z ę d n y c h K się ż y c a , p o p r a w k ę c z a su o b ser w a c ji, p o ­
p r a w k ę p a r a la k sy o ra z p o p r a w k ę p r o m ie n ia K się ż y c a , w e d łu g 199 z a k r y ć
g w ia z d p rze z K się ż y c , z a o b se r w o w a n y c h w m ie js c o w o ś c ia c h , w y m ie n io ­
n y c h w t y tu le p ra cy , w w ie k u X X d o r o k u 1 9 2 2 , k ie d y e fe m e r y d y
K s ię ż y c a w N autical Alm anac o p a rte b y ły n a ta b lic a c h H a n s e n a.
D o r a c h u n k u u ż y te z o s ta ły z ja w isk a n a c ie m n y m b r z e g u K się ż y c a , ze
z ja w is k z a ś n a j a s n y m b r z e g u z n ik n ię c ia g w ia z d o d ą 1!^ w ie lk o ś c i o ra z
p o ja w ie n ia s ię g w ia z d i- e j w ie lk o ś c i. W o d r ó ż n ie n iu o d in n y c h p ra c
a n a lo g ic z n y c h u w z g lę d n io n o n ie r ó w n o ś c i b r z e g u K się ż y c a , d o c z e g o p o ­
s łu ż y ły w y n ik i b ad ań H a y n a, p r z y c z e m p o tr z e b n e d o t e g o w s p ó łr z ę d n e
s e le n o g r a fic z n e o b lic z o n o z a p o m o c ą w y p r o w a d z o n e g o p r z e z a u to r a w z o r u
n o w e g o ro d za ju (z m a c ie r z a m i — k ra k o w ja n a m i). Z o g ó ln e j lic z b y z a ­
k r y ć p rzy p a d a 7 4 z ja w isk z a o b se r w o w a n y c h w W a r sz a w ie , 1 0 8 w K r a ­
k o w ie i 17 w e L w o w ie , o b se r w a to r ó w z a ś b y ło o g ó łe m 23. N a jw ię c e j
o b ser w a c y j p o c z y n ili: w o k r e s ie o d 1901 r o k u d o p o c z ą tk u 1 9 0 5 r o k u
T . B a n a c h i e w i c z (w W a r s z a w ie ); o d p o ło w y 1 9 0 7 r o k u d o w r z e ś n ia
1 9 1 5 r o k u W ł. D z i e w u l s k i (w K r a k o w ie ). P o p r z e r w ie w r o k u 1 9 2 0
o b se r w a c je w z n o w io n o , w z g lę d n ie r o z p o c z ę to w e w s z y s tk ic h tr z e c h n a ­
s z y c h g łó w n y c h ó w c z e s n y c h p la c ó w k a c h o b se r w a c y jn y c h n a z a s a d z ie
p r z e p o w ie d n i k r a k o w sk ic h p p. J. W i t k o w s k i e g o i E. R y b k i , p ó ­
źn ie j L . O r k i s z a.
(Posiedzenie Akademji 7. X I. 1927 r.)
J. Witkowski. Zakrycia gwiazdy 6 O. Librae przez Jowisza oraz
jego satelitę Ganimedesa w dniach 12— 13 sierpnia 1911 r.
A u to r s t r e s z c z a s w ą r o z p r a w ę w s p o s ó b n a stę p u ją c y ;
Z a k ry c ia g w ia z d p r z e z p la n e ty n a le ż ą d o c ie k a w y c h a s t o s u n k o w o
r z a d k ic h z ja w is k ; n a u k o w a w a r to ść ic h d o n ie d a w n a j e s z c z e b y ła z b y t
m a ło d o c e n ia n a i o s ta tn ie m i c z a s y d o p ie r o z w r ó c o n o n a n ie n a le ż y tą
uw agę ( B e r b e r i e h , B a n a c h i e w i c z , C o m r i e ) .
Z ja w isk o z 1 2 — 13 sie r p n ia 19 11 r. za jm u je p o d w ie lu w z g lę d a m i
o s o b liw e m ie jsc e w h isto r ji a str o n o m ji. G w ia z d a 6 x/2 w ie lk o ś c i 6 G . L i-
177
b ra e u le g ła p o d w ó jn e m u za k ry c iu , raz p r z e z s a m e g o J o w isz a , a w k r ó tc e
p o te m i p r z e z s a t e litę p la n e ty , G a n im e d e sa . B y ło to p ie r w s z e z a k r y c ie
g w ia z d y p r z e z s a t e litę p la n e ty , p r z e w id z ia n e r a c h u n k o w o (o b lic z e n ia B an a c h i e w i c z a ) . N a d e r lic z n y m a terja ł o b se r w a c y jn y , u z y s k a n y z ty c h
za k ry ć , w y z y s k a n o d o ty c h c z a s t y lk o c z ę ś c io w o ( R i s t e n p a r t , C h e v a 1 i e r).
P ra ca n in ie jsz a s ta w ia s o b ie za z a d a n ie o p r a c o w a n ie w s z y s tk ic h
d o s tę p n y c h o b serw a cy j t e g o zja w isk a , m ając g łó w n ie n a c e lu w y p r o w a ­
d z e n ie z n ic h w a r to śc i d la ś r e d n ic y p la n e ty oraz p o p r a w k i jej efe m e ry d y .
Ś red n ica J o w isz a , u z y s k a n a tą d rogą, z a s łu g u je n a w ię k s z e za u fa n ie , n iż
w y n ik i, o s ią g n ię te z p o m ia r ó w m ik r o m e tr y c z n y c h , o b a r c z o n y c h b łę d a m i
sy ste m a ty c z n e m i o n iez n a n ej b liże j w ie lk o ś c i.
Z a sa d n ic z ą r z e c z ą w t e g o ro d za ju b a d a n ia ch j e s t u z y s k a n ie d o k ła ­
d n y c h w z g lę d n y c h p o ło ż e ń g w ia z d y i p la n e ty d la m o m e n tu n ie z b y t o d ­
d a lo n e g o o d c h w ili z łą c z e n ia o b u c ia ł n ie b ie s k ic h . N a w ią z a n ie g w ia z d y
d o p la n e ty u s k u te c z n io n e z o s ta ło m eto d ą , w sk a z a n ą w s w o im c z a sie
p r z e z B a n a c h i e w i c z a . M e to d a ta p o s łu g u je s ię e le m e n te m p o ś r e d n im :
s a te lita m i J o w isz a , d o k tó r y c h g w ia z d a z o s ta je n a w ią z a n a b e z p o ś r e d n ie m i
p o m ia r a m i, w o ln e m i o d b łę d ó w s y s te m a ty c z n y c h . P r z e jśc ie o d s a te litó w
d o p la n e ty u m o ż liw ia teorją r u c h u k s ię ż y c ó w J o w isz a , d o p r o w a d z o n a
o b e c n ie d o w y s o k ie g o s to p n ia d o k ła d n o śc i.
P o ło ż e n ia j o w ic e n tr y c z n e s a t e litó w z o s ta ły o b lic z o n e n a p o d sta w ie
d w ó c h n ie z a le ż n y c h teo ry j n o w o c z e s n y c h , a m ia n o w ic ie teo r ji S a m p s o n a
ora z teo r ji d e - S i t t e r a . O b ie te o r ie w y k a z a ły d ob rą z g o d n o ś ć o b lic z o ­
n y c h p o ło ż e ń , w y n o s z ą c ą o k o ło o " -i w a i § d la I. I I I i IV , le c z d o ­
c h o d z ą c ą d o o"-2 w a d la I I s a te lity .
N a w ią z a n ie g w ia z d y d o s a te litó w J o w is z a o tr z y m a n o n a p o d sta w ie
5 0 zd jęć fo to g r a fic z n y c h zja w isk a , u z y sk a n y c h w o b ser w a to rja c h C ord oba,
Z o -s e o ra z E sp e jo . (Z d jęcia, o tr z y m a n e w C ord ob a — 4 p ły ty z 32 z d ję ­
c ia m i — z o s ta ły w y m ie r z o n e w r. 1 9 1 4 p rze z in ż. W ł a d y s ł a w a
S z a n i a w s k i e g o w o b ser w a to rju m p r y w a tn e m w P r z e g a lin ach ). W i e l ­
k o ś c i s ta łe p ły t fo to g r a fic z n y c h w y z n a c z o n o m e to d ą T u r n e r a , a w s p ó ł rz ę d n e g w ia z d z a c z e r p n ię to z k a ta lo g u A . G .
P o ło ż e n ia w z g lę d n e g w ia z d y i p la n e ty d la m o m e n tó w p o s z c z e g ó l­
n y c h zd jęć u z y sk a n o , k o m b in u ją c p o ło ż e n ia w z g lę d n e g w ia z d y i s a te litó w
z o d p o w ie d n ie m i p o z o r n e m i w sp ó łr z ę d n e m i jo w ic e n tr y c z n e m i k s ię ż y c ó w .
U w z g lę d n io n o p rzy te m , p ró cz z w y k le s t o s o w a n y c h w ty c h w y p a d k a c h
p o p r a w e k , r ó w n ie ż i p o p r a w k i n a ab erację k się ż y c ó w , k tó r e o b lic z o n o
w e d łu g tw ie r d z e n ia B a n a c h i e w i c z a , p o d a n e g o w A . N . 4 5 6 7 .
T a k o tr z y m a n e p o ło ż e n ia g w ia z d y i p la n e ty z r e d u k o w a n o p r z y p o ­
m o c y r u c h u J o w isz a , z a c z e r p n ię te g o z teo rji, d o z a o b se r w o w a n e g o m o ­
m e n tu im m e r s ji w Z o -se , u g r u p o w a n o w e d łu g p o s z c z e g ó ln y c h k lis z i p o d ­
d a n o s z c z e g ó ło w e j d y s k u sji, op artej n a o b ser w a c ja c h m o m e n tó w im m e r sji
i e m e r sji w Z o - s e (m o m e n ty 1 i 2), S y d n e y (m o m e n t 1), W in d s o r ( m o ­
m e n t 1), P erth , (m o m e n ty 1 i 2).
D y s k u s ja ta k a p r o w a d z i d o p rzy ję cia d la w z a je m n e g o p o ło ż e n ia ,
g w ia z d y i p la n e ty n a stę p u ją c y c h w a r to śc i: 1 9 x 1. V I I I . 1 2 ^ 9 7 1 8 3 0 c z a su
śr. G r e e n w . a*— as == -f- 9 "'7 5; §*— §j = — 15"-04, c o d a je d la p o ło w y
w ie lk ie j o s i ta rc zy p la n e ty w śr e d n ie j o d le g ło ś c i 5-2 0 j e d n o s t e k p la n e ­
ta rn y ch
a„ = 1 8 " "go ± o"-o8,
gdzie błąd średni stanowi średni błąd pomiarów płyt fotograficznych.
12
178
Dane te prowadza do nastepttjącej poprawki efemerydy Jowisza z N. A.
A a.j = osoo ± os-oo6; A Sj = o "’4 ± o"-o6
Sprzeczność otrzymanych wyników z podanemi w pracjr O. Che y a l i e r a należy przypisać pewnym błędom tej Ostatniej pracy, mającym
swe źródło tak w stosowanej tam metodzie, jako też i w dowolnej po­
prawce, wprowadzonej do momentu zaobserwowanej emersji.
Praca zawiera niemniej próby wyznaczenia średnicy Jowisza z ob­
serwacyj wizualnych zakrycia gwiazdy przez Ganimedesa, a również
wpływu błędów teorji poszczególnych księżyców na otrzymaną wartość
średnicy Jowisza. Załączono też wyniki badań narzędzia R e p s o l d a ,
którem czynił pomiary klisz p. S z a n i a w s k i .
W zakończeniu podano niektóre ogólne wskazówki i wnioski co
do zakryć gwiazd przez planety oraz wskazano pewną metodę wyzna­
czania średnic planet na podstawie zakryć.
(Posiedzenie Akademji 7. XI. 1927 r.)
K. Kordylewski. Elementy zmienności dwóch Algolid w gwiazdo­
zbiorze Tarczy Sobieskiego.
Obiedwie gwiazdy zmienne, typu zaćmieniowego, odkryte zostały
na kliszach fotograficznych w Obserwatorjum Harvardzkiem, elementy ich
nie były dotychczas zbadane. Gwiazdę V Y Scuti Sobiesii 43 p. Ko r ~
d y l e w s k i obserwował w Krakowie 80 razy w ciągu 43 nocy w czasie
pomiędzy 19 kwietnia 1926 r. a 22 sierpnia 1927 i znalazł ją w 8 no­
cach w blasku osłabionym, lub też zupełnie niewidoczną. Kombinując
dostrzeżenia własne z dwiema datami harvardzkiemi, otrzymał na elernemy zmienności: n. e. a. 45953d'7 i ( + odo i) + 2^64505 E. Gwiazda
w czasie najmniejszego blasku schodzi o kilka wielkości gwiazdowych
poniżej granicy widzialności w lunecie haryardzkiej o 203 mm otworu
i pozostaje niewidoczna przez 5 godzin. Czas trwania zmian blasku wy­
nosi 1 1 godzin. Gwiazdę V Z Scuti Sobiesii 44 p. K o r d y l e w s k i
obserwował 128 razy w czasie pomiędzy 23 marca 1926 r. a 29 sierpnia
1927 r. w ciągu 61 nocy. W podobny sposób, jak dla poprzedniej gwia­
zdy, znalazł elementy zmienności: n. e. a. 4625oa-889 (+ odoo8) -f~ 2d-i9 6 i2
E, oraz krzywą zmian blasku, wykazującą w połowie między głównemi
minimami płytsze od nich minimum wtórne. Okres 2d'i9729, podany
ostatnio przez C e s e w i c z a, stoi w sprzeczności z dostrzeżeniami krakowskiemi.
(Posiedzenie Akademji 7. XI. 1927 r.)
T. Banachiewicz. Układy Gaussa i Delambre'a w poligonometrji.
Podstawowe w trygonometiji kulistej układy równań: układ G a u s s a
oraz układ D e l a m b r e ’ a mogą być rozciągnięte i na poligonometrję
kulistą, przyczem mimo napozór tak odmiennej budowy (przy użyciu
dawnych wzorów), dają się napisać w postaci jednakowego wzoru nowego
rodzaju, przy odrębnej dla każdego układu definicji występujących we
wzorze czynników operatorów (macierze-krakowjany). Czynniki te są
o trzech kolumnach i o trzech wierszach, zależne od całkowitych ele­
179
mentów, dla układu G a u s s a , o czterech zaś kolumnach i czterech
wierszach, zależne od połówek elementów, dla układu D e l a m b r ę ’ a.
Wzór nowego rodzaju, o którym mowa, różni się w poligonometrji,
w porównaniu z trygonometrją, tylko większą ilością elementarnych
czynników, otrzymano go zaś metodą kombinowania obrotów.
(Posiedzenie Akademji 7. X I. 1927 r.; praca wydrukowana
w C o m p t e s R e n d u s Akademji w Paryżu, tom 185 w sprawo­
zdaniu z posiedzenia 21 listopada 1927 r., oraz z wyjaśnieniami
i uzupełnieniami, w numerze 25 O k o l n . O b s . K r a k o w s k i e g o ) .
F. Kępiński. (Warszawa). Orbita Komety Wilka-Peltier (1925 k).
Autor opracował, bez uwzględnienia perturbacyj, orbitę tej Komety
odkrytej w Krakowie przez prof. A. W i 1 k a (i niezależnie też przez
p. P e l t i e r w Stanach Zjednoczonych w d. 19 listopada 1925), przy­
czem miał do rozporządzenia 207 obserwacyj, dokonanych pomiędzy
2 1 listopada a 31 grudnia 1925 r., z których jednak znaczny procent
przy opracowaniu musiał być odrzucony. W tym okresie czasu Kometa
zakreśliła łuk heljocentryczny około 80 stopni. Autor otrzymał elementy
następujące: e — 1-000505 (±0-000297), ^ = 07635689, T = 1925 X I I
7 '2&7395 (cz- uniw.) w = i 26°7’i 3" '46, 2 = i4O043,35"-59, i== ią.ą°t,6'22"22
(w odniesieniu do równonocy 1925-0). Autor podaje wzory do popra­
wienia orbit parabolicznych, analogiczne do tych, które poprzednio już
był podał dla orbit eliptycznych, przeznaczone głównie do rachunku lo­
garytmicznego, mogące też jednak służyć do kontroli rachunków arytmometrycznych. Autor zastosował do rachunku i te wzory, obok wzorów
nowego rodzaju (o których wyraża się z wielkiem uznaniem), podanych
w Okóln. Obs. Krak. (krakowjany). W konkluzji swej pracy autor w y­
raża pogląd, że komety o orbitach, zbliżonych do parabol, nie zasługują
na ścisłe obliczenie z uwzględnieniem perturbacyj, oraz podkreśla, że
dostrzeżenia zapomocą niewielkich narzędzi dają wyniki prawie tak samo
dokładne, jak obserwacje wielkiemi lunetami.
(Posiedzenie Akademji 12. X II. 1927 r.)
T. Banachiewicz. O przekształceniu zasadniczem iloczynu macierzykrakowjanów.
Autor znalazł, że iloczyn C = I . CŁ . C2 . . . C j ... Cn macierzy-krakowjanów, gdzie I oznacza krakowjan jednostkowy, zaś Q krakowjan
(dziewięciu kosinusów) taki, że Cf = I, może być obliczony alternatywnie
w sposób następujący.
Niechaj „wielkości kwaternjonowe” dla C; będą zvit x u y t, zt, co
znaczy analitycznie iż
'
y i'
Zi ,
Wt
X ,
-J V i
—ą
W(
—wi
X i
yi
y>
-y<
Zi
- x t
w{
*• Si
—wt
Wi
:
12*
180
Wówczas „wielkości kwateruj ono we ” w, x, y, z dla iloczynu C
mogą być wyznaczone ze wzoru
(2 )
'— W'
X
y
z .
=
f 0M1
Ol
. W j . W 2 ... W j , .. W n
.0 )
gdzie
Wi
(3)
w, =
-x t
x,
Zi
-
Zi
yt
Wi - Z i
-yt
"Wi
y*
~xt
w.
Po znalezieniu w, x, y, z ze wzoru (2) wartość iloczynu C może
być obliczona według wzoru (1). W Ł dla macierzy krakowjanów obroto­
wych p q r przedstawiają się nader prosto. Przejście od wzorów pod­
stawowych G a u s s a trygonometrj i sferycznej do wzorów D e l a m b r e’a
(w nowej postaci) może być uważane za szczególny przypadek podanego
tu przekształcenia.
Główne zastosowanie niniejszego przekształcenia polega na możno­
ści dwojakiego obliczenia iloczynu C, występującego w zagadnieniach
astronomji, dotycżących zamiany współrzędnych sferycznj^ch.
(Posiedzenie Akademji 12 . XXI. 1927 r.)
Janusz Pagaczewski. Prowizoryczne elementy gwiazdy zmiennej typu
Algola T V Monocerotis 29.
Zmienność tej gwiazdy odkryta została w r. 1923 na drodze foto­
graficznej przez S. B i e l a w s k i e g o . Autor śledził za nią w Obserwatorjum
Krakowskiem zapomocą lunety harvardzkiej o 203 mm otworu w okre­
sie czasu od 14. I. 1926 do 30. X . 1927, przyczem dokonał 83 obserwacyj jasności w ciągu 41 nocy. Opracowanie tych obserwacyj daje pro­
wizoryczne elementy (n. e. a.) 111inim u m = 4 5 7 5 7d' 7 6o -|- 6d'2702 E, z gra­
nicami błędu równemi odpowiednio 6 jedn. i 1 jednostce na ostatniem miejscu.
Czas trwania zaćmienia wynosi w przybliżeniu C36 doby, zaś amplituda
zmian wynosi przeszło 1 1/2 wielkości. W pełnym blasku jasność gwiazdy
wynosi tylko 1 1 i/a wielkości i użyta luneta okazała się za mała do śle­
dzenia zmiennej podczas głębszych faz zaćmienia.
(Posiedzenie Akademji 12. X II. 1927 r.)
J. Mergentaler. Obserwacja , , zielonego błysku “ zachodzącego
Księżyca.
W dniu 2 grudnia 1927 r. p. M e r g e n t a l e r obserwował na
Stacji Astronom icznej na Ł ysinie zachód K siężyca przez 13 cm w yszu k i­
wacz kom et Steinheila, przy temperaturze około — 3 stopni Cels. i w il­
gotności 25% . Powietrze było bardzo przejrzyste, na południowym h o­
ryzoncie ostro występowały Tatry, na zachodzie zaś Babia Góra. M igotanie
gwiazd było słabe, nawet w pobliżu poziomu. Księżyc, lekko tylko za­
barwiony na rdzawo-żółty odcień, zachodził za ostro w idoczne zbocze
181
górskie, pokryte miejscami gęstym lasem. W chwili, gdy ostatni punkt
jasny ostrego rogu Księżyca znikał za grzbietem góry, wystąpiło wyraźne
rubinowo-czerwone zabarwienie, które w przeciągu 2— 3 sekund przeszło
całą skalę widma, i ostatni promień zabłysnął silnie niebiesko-zielonetn
światłem. Nocy następnej przy zachodzie Księżyca na horyzoncie były
mgły, przy których zjawisko się nie powtórzyło.
(Posiedzenie A kadem ji 12. X II. 1927 r.)
Z wyjątkiem pracy Cz. B i a ł o b r z e ś k i e g o oraz ostatniej pracy
J. W i t k o w s k i e g o i K. K o r d y l e w s k i e g o , streszczonych przez
samych autorów, inne prace streścił T. B a n a c h i e w i c z .
Autoreferat
prof. Czesława Białobrzeskiego.
Potężny rozwój fizyki w bieżącem stuleciu nie pozostał bez wpływu
na astrofizykę. Od lat kilkunastu trwa, głównie w Anglji, ożywiony
ruch naukowy na polu badań nad teoretycznemi zagadnieniami astro­
fizyki. Zapoczątkował je Homer Lane jeszcze w r. 1870 rozprawą pod
tytułem „On the theoretical Temperature of the Sun".
Rezultaty dawniejszych badań zebrał i opracował R. Emden w książce
„Gaskugeln" wydanej w r. 1907, która zamyka pierwszy okres rozwoju
teorji Słońca i gwiazd rozpatrywanych jako kule gazowe.
Rozprawa Cz. Białobrzeskiego z r. 1913 zatytułowana „Sur l'equilibre thermodynamiąue d'une sphere gazeuse librę" może być uznana,
jako przejście do nowego okresu; w niej po raz pierwszy została wy­
świetlona doniosła rola, jaką gra ciśnienie promieniowania w teorji
równowagi Słońca i gwiazd. Znakomite badania Eddingtona, M eg N ad
Saha, feansa i innych wypełniają nowy okres rozwoju teorji.
Wykład osiągniętych rezultatów stanowi przedmiot dwu doskona­
łych książek: Emdena „Thermodynamik der Himmelskórper" (Encyklo­
pedie der mathematischen Wissenschaften, Bd IV, 2B, Heft 2) oraz
Eddingtona „The internal Constitution of the Stars" (Cambridge, 1926;
jest tłumaczenie niemieckie).
W roku ubiegłym Cz. Białobrzeski ogłosił nową pracę z dziedziny
omawianej p. t. „Fluctuations thermodynamiąues et radiation des etoiles"
(Bulletin de 1’Acad. Polonaise des Sciences et des Lettres, A., 1927).
Treść jej w krótkim zarysie jest następująca.
Obserwacja astronomiczna odsłania fakt znamienny, że promienio­
wanie gwiazd obliczone na jednostkę masy okazuje znaczne różnice.
Porównajmy naprz. Słońce z Kapellą (raczej z jej składową jaśniejszą,
ponieważ jest to gwiazda podwójna).
182
Obadwa ciała niebieskie należą do tego samego typu widmo­
wego (O). Kapella jest gwiazdą olbrzymią, albowiem jej gęstość jest
620 razy mniejsza od gęstości Słońca, masa zaś jest 4,18 razy większa.
Stosunek teoretyczny średnich temperatur jest 4,3, przyczem tempera­
tura słońca jest wyższa.
Z porównania jasności bezwzględnych wynika, że Kapella na
każdy gram swej masy promieniuje w sekundzie 58 ergów, Słońce zaś
tylko 1,9 erga, czyli 30,5 razy mniej.
Taki stosunek promieniowań wydawał się niezrozumiałym; przy­
puszczano, że promieniowanie obliczone na gram powinno wzrastać
wraz z rosnącemi temperaturą i gęstością, zatem Kapella winna by była
promieniować nader słabo w porównaniu ze Słońcem; tymczasem rzecz
ma się wręcz odwrotnie. Eddington uważa to jako „awkward paradoxe".
Cz. Białobrzeski w swej rozprawie usiłuje wytłumaczyć owe sto­
sunki przez zgłębienie mechanizmu promieniowania gwiazdy. Teorja
ustroju gwiazd jest oparta na założeniu, że obszary wewnętrzne gwia­
zdy, z wyjątkiem warstw zbliżonych do powierzchni, znajdują się w sta­
nie nader bliskim równowagi zarówno mechanicznej jak cieplnej. Stąd
wynika, że, jeśli wydzielimy wewnątrz gwiazdy niewielki obszar, to
w każdej chwili ilość energji wypromieniowanej przez materję obszaru
równa się ilości energji pochłoniętej. Otóż materja składa się z niezli­
czonych cząstek znajdujących się w ruchu nieuporządkowanym podle­
głym prawom prawdopodobieństwa. W tych warunkach zawsze istnieją
fluktuacje, odstępstwa od doskonałej równowagi. W szczególności,
w danym obszarze przeważa z biegiem czasu albo emisja albo absor­
pcja. W każdej chwili wewnątrz gwiazdy są rozsiane wszędzie takie
ogniska emisyjne lub absorpcyjne. Łatwo zrozumieć, ze energja wypromieniowana przez ogniska emisyjne nie zostanie w całości pochło­
nięte przez absorpcyjne, lecz część jej, wprawdzie nieznaczna, wydo­
stanie się na powierzchnię gwiazdy i stąd w przestrzeń otaczającą. Ilość
ognisk emisji jest proporcjonalna do objętości gwiazdy i tem się tłu­
maczy fakt, że na daną masę wypromieniowana nazewnątrz energja
jest tem większa, im jest mniejsza gęstość gwiazdy. Wzrost temperatury
wzmaga fluktuacje i promieniowanie zewnętrzne.
Na energję S wypromieniowaną przez jednostkę masy Cz. Biało­
brzeski uzyskał wzór: a — a p '1! 5^, w czem p oznacza średnią gę­
stość, T — średnią temperaturę gwiazdy.
Zgodność jego z danemi obserwacji jest zadowalająca.
ROZDZIAŁ CZWARTY.
Rzut oka
na potrzeby obserwatorjów w Polsce.
Na poprzedzających stronicach opowiedzieli o swych pracach
i troskach kierownicy naszych zakładów astronomicznych, złożywszy się
w ten sposób na cenny materjał źródłowy dla charakterystyki współ­
czesnego stanu astronomji w Polsce. Na podstawie tego bogatego ma­
terjału postaramy się tu wysnuć pewne wnioski ogólne.
Pierwsze, a zarazem zasadniczej wagi pytanie, jakie nasuwa się
czytelnikowi sprawozdań, jest: czy też dzisiejsza astronomja polska stoi
na wysokości zadania, to jest czy poziom jej odpowiada aspiracjom
kulturalnym i zasobom sił umysłowych naszego narodu? Na to pytanie,
abstrahując od prac astronomicznych treści teoretycznej (o których sąd
należy do przyszłości), oraz czysto rachunkowych, odpowiedzieć musimy,
niestety, stanowczem nie. Oczywiście, wcale nie dlatego, aby polski
'uczony stał niżej od swego kolegi zagranicznego (jak to często, choć
zupełnie niesłusznie, mniema publiczność) — bynajmniej tak nie jest,
a raczej w rzeczywistości jest często zgoła przeciwnie —, ale z tego
powodu, iż brak nam do pracy współcześnie zaopatrzonych warsztatów,
a przy istniejących warsztatach za mało mamy odpowiednio usytuo­
wanych pracowników.
Pogląd taki nasunąć może czytelnikowi pewne wątpliwości. Skoro,
naprzykład, tu i owdzie odkryto w Polsce nowe gwiazdy zmienne, czyż
obserwatorja nasze nie są zdolne korygować stanu wiedzy? czy od­
krycia takie nie świadczą o żywotności naszej astronomji? Zapewne,
odkrycie jest odkryciem, i prawdą jest, iż w naszych warunkach pracy
odkrycie gwiazdy zmiennej jest pięknym czynem, z którego, z punktu
widzenia tych naszych warunków pracy, do pewnego stopnia dumni być
możemy (i tak to w części ocenia zagranica). Ale przegląd literatury
poucza, że odkrycia, u nas sporadyczne, gdzieindziej dokonywane są
masowo. Czy więc gdzieindziej obserwatorowie są bystrzejsi? czy może
baczniej śledzą za zjawiskami na niebie? Ani jedno, ani drugie. Tylko
184
gdzieindziej obserwatorja rozporządzają lunetami fotograficznemi, zapo­
mocą których utrwalają na kliszach stan nieba gwiaździstego w różnych
czasach; przy przeglądaniu takich, nie pracą ludzką, lecz automatycznie
spisanych kronik niebieskich, można wnioskować o zmianach, zaszłych
wśród gwiazd, sposobami niemal fabrycznemi *). Inny przykład. Obser­
wator udaje się w Polsce na stację astronomiczną celem wyznaczenia
jej położenia geograficznego. Obserwuje w ciągu wielu nocy, i otrzy­
muje wreszcie wynik, będący przyczynkiem naukowym, który się ko­
munikuje nawet Akademji. Rezultat jest bezsprzecznie — tylko że mając
lepsze narzędzie, mógłby to samo uzyskać już może po jednej godzinie
obserwacji. To znów kto inny lata całe obserwuje przebieg zaćmień
jakiejś gwiazdy, by zbadać, jak się zmienia jej blask podczas zaćmień
i otrzymuje wyniki, które z uznaniem podnosi literatura zagraniczna;
gdyby jednak miał możność dokonania tych obserwacyj zapomocą do­
brego fotometru, wystarczyłoby do tego samego celu parę nocy. Uzna­
nie zaś zagranicy ma charakter, po części, oceny przymiotów osobistych
naszego pracownika, i połączone jest z uczuciem wyższości względem
warsztatu jego pracy, z którego notabene łacno powstać mogłoby le­
kceważenie naszych urządzeń państwowych, skoro zagranica spostrzeże
się, iż taki prymitywny sposób pracy jest u nas regułą, nie wyjątkiem.
Inny jeszcze obserwator wkłada wszystkie zasoby sił swoich w po­
miary pozycyj gwiazd, ale wyniki są drugorzędne, bo narzędzie za
słabe. Jest to już tragedja.
Przykłady powyższe, nie teoretyczne, lecz z praktyki zaczerpnięte,
wyjaśniają już dostatecznie ubóstwo Polski w dziedzinie astronomji
praktycznej. Spodziewać się należy, iż z chwilą ujawnienia takiego stanu
rzeczy, opinja warstw inteligentnych naszego społeczeństwa popierać
będzie astronomów w ich wystąpieniach do Rządu o niezbędne większe
środki na podniesienie obserwatorjów. Gdyby równe obdzielenie wszyst­
kich obserwatorjów nowemi lunetami było niemożliwe, pierwszeństwo
powinny mieć te zakłady, które 'mogą się wykazać pełnem wykorzy­
staniem posiadanych przez nie, choćby przestarzałych narzędzi, gdyż
w ich rozporządzeniu i nowe instrumenty okażą się z pewnością naj­
bardziej wydajne.
Z punktu widzenia racjonalnej organizacji pracy, zapewniającej
maksymum wytwórczości przy minimum nakładów, należałoby przytem
koniecznie stworzyć w Polsce „Narodowy Instytut Astronomiczny", któ­
ryby za swe wyłączne zadanie miał pielęgnowanie astronomji i geodezji
astronomicznej**), gdyż zakłady szkół wyższych, siłą rzeczy zrosłe
*) Gdyby się udało ustawić na Łysinie narzędzie fotograficzne w cenie około
60 tysięcy złotych tylko, dogonilibyśmy rychło w tej dziedzinie zagranicę.
**) Obszerniejsze umotywowanie patrz w artykule naszym w II tomie „Nauki
Polskiej", Warszawa, 1919 r.
185
z miastami (a więc i z ujemnie na dostrzeżenia wpływającemi warun­
kami miejskiemi), i obciążone serwitutem zajęć dydaktycznych, mniej
się nadają do wytwórczości naukowej na skalę państwową, chociaż
i one, bez wątpienia, posiadać winny po jednem-dwóch współczesnych
narzędziach naukowych. Rozdwajanie zakładów uniwersyteckich na
oddziały: miejski i pozamiejski, jest celowe tylko w wyjątkowych oko­
licznościach.
*
Miljoner amerykański James Lick, fundator słynnego obserwa­
torjum na górze Hamiltona w Kalifornji (któremu zawdzięcza sławę
swego nazwiska), miał na myśli pierwotnie nabycie samej tylko lunety,
którą wystawiał sobie postawioną gdzieś na wieży i nawet nie zmonto­
waną paralaktycznie, — w przeświadczeniu, że alfą i omegą astronomji
jest jedynie wielki teleskop. Lick'ów w społeczeństwie naszem nie mamy,
wielkich, a chociażby średnich teleskopów również nam brak, ale po­
gląd Lick a na samowystarczalność narzędzi astronomicznych jest u nas
praktycznie zrealizowany, gdyż na wszystkie zakłady astronomiczne
mamy w Polsce wszystkiego 14 astronomów. Jeżeli z tej liczby odej­
miemy 6 —7 profesorów, którzy wyjątkowo tylko mogą rozporządzać
czasem na obserwacje, i uwzględnimy, że w wymienionej czternastce
są też siły początkujące dopiero, to dojdziemy do wniosku, że na
uprawianie astronomji obserwacyjnej pozostanie w całej Polsce tylko
kilka osób z pełnemi kwalifikacjami. Posiadając pełne kwalifikacje nau­
kowe, i te osoby, z wyjątkiem jednej lub dwóch (na całą Polskę!) nie
rozporządzają całym swoim czasem na prace fachowe, gdyż wysokość
otrzymywanego uposażenia zmusza je do przyjmowania zajęć ubo­
cznych. Tak jest w Polsce, ale myliłby się bardzo, ktoby przypuszczał,
że w następstwie wojny podobne stosunki panują i w innych krajach.
Nie powołując się tu na państwa Zachodu, jak Anglję, Francję,
Niemcy — z któremi pod względem zamożności Polska nie może iść
w parantelę, wspomnimy tylko, że w sąsiedniej Rosji samo tylko obser­
watorjum centralne w Pułkowie pod Petersburgiem, liczy, wraz z od­
działami w Simeizie i Mikołajowie, stu przeszło pracowników! Taki
stan rzeczy nie wymaga komentarzy; obok braku zakładów astrono­
micznych, wyłącznie pielęgnowaniu czystej nauki poświęconych (jakich
Rosja np. posiada 6*), obok ważnych niedomagań instrumentalnych,
posiada on swoją wymowę dla każdego obywatela, któremu leży na
sercu życie kulturalne Narodu. To też wierzymy, że wywody nasze nie
przebrzmią bez echa.
Tad. Banachiewicz.
*) Obserwatorja w Pułkowie, w Simeizie, w Mikołajowie, Engelhardta pod Kaza­
niem, Instytut Rachunkowy w Leningradzie, „Obserwatorjum Astrofizyczne" w Moskwie.
Wydawnictwa Obserwatorjum Krakowskiego
(dalszy ciąg spisu n a str. 184 to m u IV Rocznika).
R ed ak to r: T a d . B a n a c h i e w i c z .
Okólnik No. 19.
K . Kordylewski. S u r d eux nouvelles etoiles yariables d u ty p e
J . Gadomski. Stellas yariabile. — J . Pagaczewski. SS Librae.
d’Algol. -—
Okólnik No. 20.
Th. Banachiewicz. S u r la confusion des tem ps et la m aniere d ’y rem edier. —
Th. Banachiewicz. S u r le calcul arith m o m etriq u e des orbites. — Th. B . N otice critique. — Th. B . » Interm ediate places«.
Okólnik No. 21.
L. Orkisz. E phem eride de la Comete Orkisz (1925 c).
Okólnik No. 22.
T. Banachiewicz. U ber die A nw endbarkeit d er G ylden-B rendel'schen S torungs-
theorie auf die ju p itern ah e n P lanetoiden n eb st k ritisch en B etrach tu n g en betr. d er
A rbeit J. K rassow ski’s u b e r den T huletypus. — J : W itkowski, J . Gadomski, /. Paga­
czewski,, K . K ordylewski. Stellas variabile. — K . K ordylew ski , Z. Eckstein. L a liebulosite
en Scandinayie dans la zone de to talite de 1’eclipse de Soleil d u 29 ju in 1927.
Okólnik No. 2 J .
K . Kordylewski. U ber den n o ra a rtig e n V eranderlichen 1 . 1926 Corvi in d er
N ahe von S Corvi. — T. Banachiewicz. V ar i, 1926 Corvi. — J . Gadomski, J . Paga­
czewski. Stellas V ariabile.
Okólnik No. 24.
Th. Banachiewicz. L a T rigonom etrie sp lieriąu e et les voies nouyelles de l’Astronom ie m ath em atiąu e (resume). — J . Gadomski. Stellas yariabile. — T. Banachiewicz.
Polska w ypraw a n a zaćm ienie Słońca 1927 V I. 29. do Laponji Szwedzkiej (E xpedition
polonaise p o u r observer 1’eclipse de Soleil 1927. V I. 29 e n L aponie Suedoise). —
N otices personnelles.
Okólnik No. 25.
Thadee Banachiewicz. Les relations fondam entales de poligonom etrie spherique
e t les system es de G auss et de D elam bre de trig o n o m etrie sp lieriąu e (ex trait des
Comptes R endus de l’Academie a P aris suiyi de quelques explications et developpem ents). — J . Witkowski. O ccultations of 6 G. L ibrae b y Ju p ite r and his th ird Satellite, 1 9 1 1 , A ugust 12 —13 . — J . Gadomski, K. Kordylewski, J . M ergentaler. Stellas
yariabile. — Banachiewicz. B ruch in d er Z ah lu n g d er Ju lian isch en T age. — L e Com ite N ational A stronom ique de Pologne.
Okólniki Obserwatorjum Krakowskiego rozsyłane Są gratis, w k ra ju i zagranicą,
instytucjom i osobom, z któ rem i O bserw atorjum W3’m ienia swoje w ydawnictw a. Pozatem w ysyła się je n a życzenie, bez zobow iązania n a stałe, osobom, k tó re złożą
w ydatniejszą ofiarę n a N arodow y In s ty tu t A stronom iczny im . K opernika.
187
Rocznik Astronomiczny na rok 1925, tom IV .
Efem erydy. —- K. Kordylewski. Planety w r. 1925 (z 6 m apkam i). — T. B . K o ­
m eta Wolfa. — E . Pahlen. N ieskończoność w szechśw iata a teo rją w zględności (tł.
d r R eutt-W itkow ska). — M. Kamieński. S tulecie O bserw atorjum W arszaw skiego
(1825— 1925). H istorja pow stania i k ró tk i rys dziejów. — J . Witkowski. J a k d łu g o żyją
gwiazdy? — J a n Gadomski. Gwiazdy zm ienne oraz ich ro zkład we W szechświecie. —
S t. A ndruszew ski. Mars w ro k u 1924 p o d łu g spostrzeżeń O bserw atorjum A stronom i­
cznego w Poznaniu. — H. N . Russell. N owe fak ty o życiu n a M arsie (tł. dr. Z. R eu ttW itkow ska). — Przypisek R edakcji do teg o arty k u łu . — W ładysław Gorczyński.
K ilka w yników z w ypraw aktynom etrycznych polskich do strefy rów nikow ej i do
oaz Sahary. — E d w a rd Stenz. O potrzebie o bserw atorjum słonecznego. — D ezydery
Szymkiewicz. Ja k należy charakteryzow ać w ilgotność klim atu? — K azim ierz K ordy­
lewski. N aukow a ekspedycja niw elacyjna N arodow ego In s ty tu tu A stronom icznego
w lecie 1924. — T. B . K om eta O rkisza (1925 c) (z tablicą). — W ydaw nictw a O bser­
w atorjum K rakow skiego. — Spraw y N arodow ego In s ty tu tu A stronom icznego im.
M ikołaja K opernika. — S k ład k i n a N arodow y In s ty tu t A stronom iczny. — S ta tu t
Polskiego Tow arzystw a A stronom icznego. — Tow arzystw o M iłośników A stronom ji. —
T abele pom ocnicze i objaśnienia. — Skorow idz rzeczow y i nazw isk.
Calendarium Rocznika Astronomicznego Obserwatorjum Krakowskiego
na rok 1926.
E fem erydy. — Tad. Banachiewicz. D o kładny czas zapom ocą radjo. — K azim ierz
Kordylewski. P lanety w r. 1926 (z 5 m ap k am i i 1 tablicą).
Calendarium Rocznika Astronomicznego Obserwatorjum Krakowskiego
na rok 192J.
Efem erydy. — Tad. Banachiewicz. D okład n y czas zapom ocą radjo. — P lanety
w r. 1927 (z 5 m apkam i i 1 tablicą).
Dodatek Międzynarodowy do Rocznika (Supplemento Internationale No. 4).
Praefatione — S t e l l a s v a r i a b i l e : N um ero de die secundum novo era
astronom ico. — E phem erides de 90 stellas variabile de Algol typo p ro 1926. —
Indice de stellas ephem erisato. — Basi de ephem erides. — M inim a de 9 Algolidas
cum longo periodo. — A dnotationes. — T a b u l a s a u x i l i a r e a d c a l c u l o s
a r i t h m o m e t r i c o (cum form ulas de novo genere): O b liąuitate de ecliptica. —•
Coefficientes praecessionale. — Usu de tab u las p raecedente. — L ibratione optico
de L una.
Dodatek Międzynarodowy do Rocznika (Supplemento Internationale No. 5).
Praefatione. — S t e l l a s y a r i a b i l e : N um ero de die secundum novo era
astronom ico. — E phem erides de 264 stellas eclipsiale pro 1927. (21 stellas cum
brevi periodo, 20 stellas cum longo periodo, 133 stellas cum m edio periodo, 90 stel­
las australe cum declinatione in fra 230). — In d ice de stellas ephem erisato et basi
de ephem erides. — A dnotationes. — 79 stellas eclipsiale sine ephem eride. — T a ­
b u l a s a u x i l i a r e a d c a l c u l o s a r i t h m o m e t r i c o (cum form ulas de novo
genere): O bliąuitate de ecliptica. — Coefficientes praecessionale. — Usu de tab u las
praecedente. — L ibratione optico de L una.
Dodatek Międzynarodowy do Rocznika (Supplemento Internationale No. 6).
Praefatione. — S t e l l a s v a r i a b i l e : N um ero de die secundum novo era
astronom ico. — E phem erid es de 301 stellas eclipsiale p ro 1928. (29 stellas cum brevi
periodo, 24 stellas cum lo n g o periodo, 149 stellas cum m edio periodo, 99 stellas
australe cum declinatione in fra 230). — Indice de stellas ephem erisato et b asi de
ephem erides. — A dnotationes. — 72 stellas eclipsiale sine ephem eride. — T a b u ­
l a s a u x i l i a r e a d c a l c u l o s a r i t h m o m e t r i c o (cum form ulas de novo
genere). — O bliąuitate de ecliptica. — Coefficientes praecessionale. — Usu de ta­
bulas praecedente. — Coordinatas selenographico. — O ccultationes de stellas per
L una. — Corrigenda.
188
Pozatem opublikowano:
w B u lle tin In ternational Polskiej A kadem ji U m iejętności:
T. Banachiewicz — L a trig o n o m etrie sp lieriąu e e t les voies nouvelles dans
1’astronom ie m ath em atiąu e. (Ser. A, 1927 r.).
J . Gadomski — R Z E rid an i ( = E ri 13). (Ser. A, 1926 r.).
„
„
—• Z V ulpeculae ( = V ul 9). (Ser. A, 1927 r.).
—
Z H ercu lis ( = H e r 9). (Ser. A, 1927 r.).
w A cta Astronomica (K raków ):
Th. Banachiewicz — O ueląues rem a rą u e s su r u n m em oire de Viliew (f) concern an t la th eo rie des orbites. (Ser. c, Vol. 1).
Th. Banachiewicz — Z u r an g en ah erten B ahnverbesserung. (Ser. c, Vol. 1).
„
„
— U b er die B ehandlung m eh rfach er L osungen des K om etenproblem s bei B auschinger. (Ser. c, Vol. 1).
J . Gadomski — R R V ulpeculae (Ser. c, Vol. 1).
_ A lgolidae (SV Tau, R W Mon, Y Cam, S Cne, R Z Set, Y Cyg,
RY Aqu, TW And, Z Vul). (Ser. c, Vol. 1).
J . Gadomski — N ova Cygni I I I (1920). (Ser. b, Vol. 1).
K . K ordylew ski — N eu er V eranderlicher oder N ova bei S Corvi (Ser. c, Vol. 1).
J a n u sz Pagaczewski — BR Cygni. (Ser. cr Vol. 1).
J . W itkow ski — E lem ents provisoires de X Z A ąuilae nouvelle variable d u type
Algol. (Ser. c, Vol. 1).
J . Witkowski, K . K ordylew ski — Corrected o rb it and ephem eris of Comet 1925 c
(Orkisz). (Ser. c, Vol. 1).
w Comptes Rendus A kadem ji Paryskiej:
Th. Banachiewicz — Les relations fondam entales de polygonom etrie sp lieriąue
e t les system es de G auss et de D elam bre de trig o n o m etrie sp h eriąu e.
(T. 185, seance d u 21 novem bre 1927).
w V erhandhm gen der zweiten Tagung der Baltischen Geodatischen K om m ission:
T. Banachiewicz — U b er die pan-europaische Z eit (V orschlag z u r V ereinheitlich u n g d er Z eitzahlung in E uropa). (14. V III. 1926 r.),
■w Academia p ro interlingua, 1927 r., Nr. 4, to samo, w języ k u pom ocniczym interlingua.
w Beobachtungs-Zirkular der Astronoinischen N achrichten:
1925, N r. 26. T. Banachiewicz. S E ąuulei.
1925, N r. 28. T. Banachiewicz. K om et 1925 c (Orkisz), obserw acja i popraw ka
efem erydy.
1925, N r, 28. BN, AC S cu ti Sobiesii, SS Librae.
„
N r. 29. K om et 1925 c (Orkisz), obserw acja i pop raw k a efem erydy.
„
N r. 37. P rzed ru k efem erydy kom ety O rkisza w ed łu g A cta A stronom ica.
„
N r. 42. T elegram o odkryciu k o m ety Wilka.
„
N r. 43. E lem en ty k o m ety W ilka w edług telegram u T. Banachiewicza,
„
„
O bserw acja kom ety W ilka J . Witkowskiego.
1926, N r. 8. T elegram o o dkryciu Nowej 1. 1926 Corvi.
„
N r. 12. W itkowski, Kordylewski. E fem eryda kom ety Orkisza.
„
Nr. 21. L . Orkisz. E fem eryda kom ety 1925 c (Orkisz, w edług O kóln.
Obs. K r. N r. 21.
1926. N r. 30. Th. Banachiewicz. K om etariscŁes O bjekt (telegram o obserw. Wilka).
1927. N r. 10. T. Banachiewicz. 1. 1926 Corvi (telegram ).
„
N r. 23. T. Banachiewicz. S onnenfinsternis 1927 Ju n i 29 (telegr. z Póijus).
W Sprawozdaniach Polskiej A kadem ji Umiejętności w ydrukow ano streszczenia:
T. Banachiewicz — M etoda arytm om etryczna w yznaczania o rb ity parabolicznej
z dw óch pozycyj heliocentrycznych (4. I. 1926 r,).
189
—
—
—
—
—
—
—
—
—
—
—
W yniki now ych dociekań n ad zagadnieniem o potrójnem w yznaczeniu
o rbity parabolicznej w sześciu dan y ch (4. I. 1926 r.).
Zastosow anie wzorów now ego rodzaju do interpolacji w ielom ianów
(1. II. 1926 r ).
O rozpraw ie V olkela nad w ażeniem się K siężyca (1. III. 1926 r.).
Uwagi o pracy p. Puiseux nad w ażeniem się K siężyca (12. IV. 1926 r.).
P ro jekt \ijednostajnienia rach u b y czasu w E uropie. (3. I. 1927 r.).
O pew nem tw ierdzeniu Poincarego z teo iji przypływ ów m orskich (7. II I.
1927 r.).
T rygonom etrja k u lista a now e m etody w astronom ji m atem atycznej.
(3. X . 1927 r.).
U kłady G aussa i D elam bre’a w poligonom etrji (7. X I. 1927 r.).
O przekształceniu zasadniczem iloczynu m acierzy-krakow janów (12. X II.
1927 r.).
O ujęciu problem u rozw iązań w ielokrotnych przy stosow aniu m etody
O lbersa w now em w ydaniu »W yznacz. Orbit« J. B auschingera (6. II.
1928 r.).
Dwa elem entarne zastosow ania wzorów now ego rodzaju (2. IV. 1928 r.).
J . Gadomski i K . K ordylew ski — O dkrycie nowej gwiazdy zmiennej w k o n ste­
lacji E rid an u s (12. IV. 1926 r.).
J . Gadomski — O gwieździe zm iennej RZ E rid an i ( = 18). (5. V II. 1926).
—
—
Z V ulpeculae. (7. II. 1927).
O gwieździe zaćm ieniowej Z H erculis (7. II I. 1927).
K . K ordylew ski — W yniki obserwacyj n a d dw iem a now em i gw iazdam i zmien-
—
—
—
—
nem i w konstelacji T arczy S obieskiego (6. V II. 1925 r.).
W yniki obserwacyj n a d gwiazdą zm ienną TU Jednorożca (4. I. 1926 r.).
O dkrycie zmiennej, w zględnie nowej gwiazdy w konstelacji K ru k a (1. III.
1926 r.).
W yniki b ad ań n ad gw iazdą zm ienną AL A quilae (14. V I. 1926 r.).
E lem enty zm ienności dw óch Algolid w gw iazdozbiorze T arczy Sobie­
skiego (7. X I. 1927 r.).
J . M ergentaler —
Obserw acja
(12. X II. 1927 r.).
»zielonego
b ły s k u <• zachodzącego
Księżyca
— Prow izoryczne elem enty gwiazdy zmiennej ty p u Algola
J a n u sz Pagaczewski ■
TV M onocerotis 29. (12. X II. 1927 r.).
J . W itkow ski — O nowej gwieździe zmiennej X Z A ąuilae (9. X I. 1925 r.).
—
—
W spółrzędne geograficzne Stacji Astronomicznej n a Łysinie (5. V II. 1926 r)..
Zakrycie gw iazdy 6 G L ibrae przez Jow isza oraz je g o satelitę G anim e­
desa w dniach 12— 13 sierp n ia 1911 r. (7. X I. 1927 r.).
W Public, de l’0bserv. Engelhardt de l’ Univ. de Kazan, Nr. 11 , wydrukowano
(bez uprzedniego porozumienia się z autorem) dokonany przez M. A. Graczewa
wyciąg z rozprawy T. Banachiewicza p. t. »Stała refrakcji i szerokość geogr. Obser­
watorjum Engelhardta etc. (po ros.)«, według rękopisu, pozostałego w Kazaniu.
W tymże zeszycie Publications omawia A. A. Jakowkin wyniki pięcioletnich tamtejszych
obserwacyj heljometrycznych T. Banachiewicza nad Księżycem.
W Astronom. Nachrichten Nr. 5533 F. A ngelitti analizuje T. Banachiewicza Ta­
blice do rozwiązywania równania Gaussa.
190
Artykuły
popularne.
W Kosmosie, tom 52, zesz. 1, 1927 r . : T. Banachiewicz — O przyśpieszeniu wiekowem S łońca i teo rji D arw ina ew olucji Księżyca.
W Przyrodzie i Technice, ro k V: D r. J a n Gadomski. Zorza p o larn a; ro k V I: J . G.
Z gon polskiego astronom a.
W U ranji: Dr. J . Gadomski. Algol (p Persei), 1926, N r. 4; tenże — Gwiazda zaćm ie­
niow a p L yrae 1927, N r. 3; Ja n u sz Pagaczewski — Zaćm ienie Słońca, 1927 r.,
N r. 2.
Ponadto wydano niniejszy
»Rocznik Astronomicznym (tom V.).
Składki na Narodowy Instytut Astronomiczny
im. Mikołaja Kopernika.
N ieliczni pracow nicy naukow i polscy, w szczególności ci, któ rzy zajm ują sta ­
now iska kierownicze, m ają tyle obowiązków, że czteroosobow y nasz K o m itet do
zbierania funduszów n a N. I. A. nie m ó g ł rozw inąć szerszej działalności w k ie ru n k u
p ropagandow ym i sk ład k i n a In s ty tu t nie objęły dotychczas szerszych k ó ł społe­
czeństwa. F undusz In sty tu tu pow iększył się m im o to znacznie od czasu, kiedyśm y
ostatni raz o nim n a tem sam em m iejscu pisali, głów nie przez subw encję ze stro n y
W ydziału K u ltu ry M ag istratu m. W arszawy, ale też i dzięki ofiarności społeczeństwa,
świadczącej, że hasło O bserw atorjum N arodow ego cieszy się głębszą sym patją w śród
naszej inteligencji: byle tylko zapukać, a grosze, i nietylko grosze, sypią się. G dyby
zaś jeszcze inne M agistraty, G m iny itp. poszły za przyk ład em Stolicy, fundusze
In s ty tu tu pozw oliłyby n a podjęcie w ażnych zadań.
Od czasu w ykazu składek, w ydrukow anego w tom ie IV Rocznika Astronom icz­
nego n a str. 187, w płynęły n a k o n to N arodow ego In s ty tu tu A stronom icznego,
N r. 6600 w P. K. O., następujące ofiary, w ym ienione w p o rząd k u chronologicznym :
z ł . g r.
A. F . R ochm iński (pseudonim ) (za 325 o b y w a te li)...........................................
Ks. Józef L e n a r t o w i c z (f) (Tarnów) ............................................................
K u rs w akacyjny nauczycieli szkół pow szechnych (za 750 obyw ateli) . .
Inż. K arol S t a d t m i i l l e r (za 250 o b y w a te li ) ...............................................
G eodeta M ikołaj K o w a l - M i e d ź w i e c k i ................. .................................
F ranciszek B e d r n i k (Zubrzyca G ó r n a ) ............................................................
T adeusz D z w o n k o w s k i (Poniec) (za 250 o b y w a t e l i ) ..............................
Jan u sz P a g a c z e w s k i ................................................................ .........................
T adeusz C z a p l i ń s k i (Puław y)
.........................................................................
F r. K r ó l i s z e w s k i (Nieszawa) .........................................................................
Stanisław F i c k i (Zakopane) ..................................................................................
K sięgarnia P olska B ernard a P o ł o n i e c k i e g o we L w o w ie .....................
M ieczysław K o w a l c z e w s k i .........................................................................
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a jeg o ręce: A. R u m i ń s k i 10; prof.
T. B a n a c h i e w i c z 2; A. F. R o c h m i ń s k i 2; prof. K. Z a ­
k r z e w s k i 2; Dr. J. H a n d e l s m a n n 2; prof. W ł. S t o ż e k 2;
E tu ś S t o ż e k 0-04; M ulek S t o ż e k 0 0 4 ; H . W e b e r 0'60) (za
517 obywateli) ...................................................................................................
P ensjonat S anato w Z akopanem (za 694 o b y w a t e l i ) .............................. .... .
Do p rz e n ie sie n ia ..........................
13
6
30
10
4
4
10
6
4
2
1
4
2
—
—
—
—
—
—
—
—
—
—
—
—
—
20 68
27 ' 78
144
46
191
Z}.
g r.
Z p rz e n ie sie n ia ..........................
Prof. Ju ljan P a g a c z e w s k i (5; w płacił n a jeg o ręce doc. Dr. A. B o c fa­
n a k 5) (za 250 o b y w a te li)................................................................ ....
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a je g o ręce: A. F. R o c h m i ń s k i 10;
J. J a g i e l s k i 1; T. S t ę p n i e w s k i 1; D. S t ę p n i e w s k a
0‘40; F . B i a ł o s i e w i c z o w a 0'60) (za 325 o b y w a te li).................
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili na je g o ręce; O. Z a c h a r e w i c z 5;
A. F. R o c h m i ń s k i 1‘0 5 ) .........................................................................
Prof. T. B a n a c h i e w i c z (w płacił n a jeg o ręce: W ł. P r o c y k) . . .
T adeusz R a k o w i e c k i ( O lk u s z ) .........................................................................
Prof. G. P r z y c h o c k i ( G r o m n i k ) .....................................................................
K azim ierz K o r d y l e w s k i (w płacił n a je g o ręce D r. F . K ę p i ń s k i
10) (za 250 obywateli) . . . • .....................................................................
K arol S z t e i n b o k (za 1250 o b y w a te li ) ............................................................
D r. K. J a n t z e n (za 250 o b y w a te li).....................................................................
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a je g o ręce: J. R o g o w i c z 20; T.
Ł u b a 4 ; S. S z e 1 ą g o w s k i 4; A. C. 0'05) (za 701 o b y w a te li).
D ru k a rn ia i L itografja »Jan C o t t y (W arszawa) (za 625 o b y w ate li). . .
Prof. W ładysław G o r c z y ń s k i (za 625 o b y w a te li).......................................
L udw ik S k a z a ...........................................................................................................
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a je g o rę c e : Z. K o n o p k a 1; O. Z a ­
c h a r e w i c z 5; A. F. R o c h m i ń s k i 13-05) (za 476 obyw ateli) .
F au sty n R a s i ń s k i ............................................... ..................................................
D r. Bronisław M i ę t u s (M yślenice) (za 250 o b y w a t e l i ) ..............................
A ntoni B r y d z i ń s k i (1; w płacili n a jeg o ręce: M. Ś c i e c h o w s k a 1;
L. B i g o s z e w s k a 0'50; W. P r z y b y ł o w i c z 1; A. O r ł o w ­
s k i 1; F. B r a n n y 1; K. H u m e n i a k 1; E. B a r a n o w i c z
1; L. Ś l i w i ń s k i 1; B. S i t k o w s k i 1-50) (za 250 obyw ateli) .
D r. Felicjan K ę p i ń s k i (za 250 o b y w a t e l i ) ...................................................
»Co m ożem y« od urzędników I b iu ra k o ntow ań o b ro tu czekow ego P. K.
O. W arszawa, (za 804 o b y w a t e l i ) ................................................................
D r. E dw ard S t e n z (za 250 o b y w a t e l i ................................................................
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a jeg o ręce: Z. K o n o p k a 1; O. Z a ­
c h a r e w i c z 5; A. F. R o c h m i ń s k i 13; A. C. 0'05) (za 476
o b y w a t e l i ) ...........................................................................................................
Jan u sz P a g a c z e w s k i (za 250 o b y w a t e l i ) ...................................................
D r. Felicjan K ę p i ń s k i (za 250 o b y w a t e l i ) ...................................................
L eon S t a c h o w s k i ..............................................................................................
D r. L eon H u f n a g e l ......................................................................... .....................
V III kl. G im nazjum I I I w T arnow ie (za 331 o b y w a te li ) ..............................
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a jego ręce: Z. K o n o p k a 1; O. Z a ­
c h a r e w i c z 5; A. G r z e ż e w s k i 6 ; F. K ę p i ń s k i 10; J.
G n i e w k o w s k i 4; A. F. R o c h m i ń s k i 13; A. C. 0 ’05) (za
976 o b y w a t e l i ) ..................................................................................................
Prof. T. B a n a c h i e w i c z (wpłacili n a je g o rę c e : S. K o s i ń s k a - B a r t t i i c k a 20; Ł. M a t k i e w i c z (Pułkow o) 10; L. O k u l i c z 10)
(za 1000 obywateli) ..........................................................................................
A dm inistracja R ocznika A stronom icznego w K rakow ie (za 750 obyw ateli)
M ieczysław K o w a 1 c z e w s k i . . . ........................................... .....................
Prof. Czesław B i a ł o b r z e s k i (za 250 obyw ateli)
.................
144
46
10
—•
13
—
Do p rz e n ie s ie n ia ..........................
623
6 05
4 —
5 _
5 _
10
50
10
__
_
_
28 05
25 _
25 __
5 _
19
05
4 __
1 0 __
10
10
—
32 14
10 _
19 05
10 _
10
5 __
5 __
13 25
39
05
40 _
30 —
6 —
10 —
10
192
Z3. gr.
Z przeniesienia . . . . . . .
623 10
W ł. D o 1 e ż a 1 (Łowicz) (za 750 o b y w a te li) ........................................................
30 —
Stanisław P a g a c z e w s k i ........................................... ....
1 —
Ks. D ziekan Zdzisław Z a k r z e w s k i (W o ls z ty n )...........................................
4 —
D r. E dw ard S t e n z (za 250 o b y w a te li)...........................................
10 —
Czesław Ł ą c k i (Skarszewy) (za 250 obyw ateli) ...............................................
10 —
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a je g o ręce: Z. K o n o p k a 2; O. Z a ­
c h a r e w i c z 5; A. G r z e ż e w s k i 2; J. S t e r n 2; M. B us z o w a 2 ; F. K ę p i ń s k i 10; A. Z a p o l s k a 0'40; A. C. 0'05)
(za 911 o b y w a te li)..............................................................................................
36 45
Salezjański Z akład W ychow awczy w R óżanym stoku .......................................
1 —
R odzina k u rsu IH -g o w S z c z e b rz e s z y n ie ............................................................
1 30
E . L o t h (Pabianice) (za 250 o b y w a t e l i ) ............................................... ....
10 —
Il-g i k u rs S em inarjum N aucz, w S z c z e b rz e s z y n ie ...........................................
1 15
Dr. L eon H u f n a g e l .......................................................................................... ....
5 —
Pracow nicy W ydziału M orskiego w N ow ym porcie (za 1000 obyw ateli) .
40 —
NN. z G dyni (za 250 o b y w a te li ) ......................................................................... ...
10 —
D yrekcja Polskiego G im nazjum m iejskiego im. Królow ej Jad w ig i w Prze­
m yślanach ...........................................................................................................
4 —
E rw in K a u f m a n ..................... ■ ............................................................................
1 —
Szkoła pow szechna w W oli R z ę d z iń s k i e j............................................................
5 —
Por. S p y c h a ł a . . . ...............................................................................................
0 80
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a jeg o rę c e : Z. K o n o p k a 1; O. Z a -c h a r e w i c z 5; F. K ę p i ń s k i 10; A. F. R o c h m i ń s k i 13;
A. G r u ż e w s k i 2; W. S z e l ą g o w s k a 4; A. C. 0'05) (za 876
o b y w a t e l i ) .................................................................... ......................................
35 05
Janusz P a g a c z e w s k i ..........................................................................................
4 —
A leksander T r e l i ń s k i (■)•) (Przeworsk) (za 375 o b y w a te li) ......................
15 —
Jan u sz P a g a c z e w s k i ..........................................................................................
5 —
Ks. Dr. Bolesław S t r z e s z e w s k i (Płock) (za 250 o b y w a te li). . . . .
10 —
Leon B u t r y m o w i c z ( P u ł t u s k ) .........................................................................
2 63
Inż. E . S a l m o n o w i c z ( K r o t o s z y n ) ................. ...............................................
3 —
W itold Ł u k a s z e w i c z (Bydgoszcz) . . . ....................................................
5 —
H alina B l u m e n t h a l .................................. ...........................................................
5 —
Izabella Ł u k a s z e w i c z (B y d g o s z c z ).................................................................
1 —
W ładysław N i e b r z y d o w s k i ............................................................................
5 —
Franciszek L i a n a ................................................... ....
5 —
Prof. A dam P i c h ó r (W ieliczka) (za 500 o b y w a te li).......................................
20 —
Stefan C h c i u k, d y rek to r Sem. naucz, w M y s ło w ic a c h ..............................
1 —
Pracow nicy D ziału T echnicznego B anku Polskiego w W arszaw ie (za 400
obyw ateli) ...........................................................................................................
16 —
F e rd y n an d B a r b e r o w s k i ............................................................
4 —
Ks. Józef L e n a r t o w i c z (f) ( T a r n ó w ) ...................................................., .
6 —
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a je g o ręce: Z. K o n o p k a 1; O. Z a ­
c h a r e w i c z 5; F. K ę p i ń s k i 10; A. F. R o c h m i ń s k i 13;
A. G r u ż e w s k i 2; A. C. 0 -05) (za 776 o b y w a t e l i ) ..........................
31 05
Inż. M. K r a s z e w s k i (Sobieszynie) (za 250 obyw ateli)
10 —
D yrekcja G im nazjum I I w Jaro sław iu . . . . . . . . . ...............................
3 20
J a n F a r e t (K onin) (za 305 o b y w a t e l i ) ...................... ....
12 20
D ru k arn ia Związkowa w K rakow ie (za 250 o b y w a te li)................................... 10 —
Do p rz e n ie sie n ia .......................... 1002
93
193
Z ł.
Z przeniesienia . . . . . . .
E ugenjusz G r a b d a .................................. ...............................................................
Inż. K arol S t a d t m i i l l e r .................................. ..................................................
L eon Z a j ą c z k i e w i c z (S ie rsz a ).........................................................................
Józef S t a w o w c z y k ( K c y n i a ) .............................................................................
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a je g o ręce: Z. K o n o p k a 1; O. Z a ­
c h a r e w i c z 5; F. K ę p i ń s k i 10; A. F. R o c h m i ń s k i 13;
E. R y b k a 5; M. Ł o b a n o w 1; L. H u f n a g e l 5; A. G r u ż e w s k i l ; W. S z e l ą g o w s k a l ; A. C. 0'05) (za 1051 obyw ateli)
Jerzy K a r c h ( S k o c z ó w ) ..........................................................................................
KI. V I G im nazjum im . A snyka w B i a ł e j ............................................................
E m il K r a u l (Tomaszów M a z . ) .............................................................................
V III kl. G im nazjum I I I w T arnow ie (za 431 obyw ateli)
..........................
F ranciszek B r a b l e c ...................................................................................................
Bolesław K a c z a n o w s k i (M ik a sze w ic z e )........................................................
M uzeum im . D zieduszyckich we L w o w i e ............................................................
D r. S t a n i s ł a w .......................z R y b n i k a ....................................................................
M ieczysław K o w a l c z e w s k i (za 250 o b y w a t e l i ) .......................................
Uczeń Zdzisław B ą k o w s k i ..................................................................................
W ładysław G r ą b c z e w s k i (w płacili n a je g o ręce uczniow ie kl. V III
Państw . G im nazjum im . B. P ru sa w Skierniew icach) (za 612 oby­
w ateli) ....................................................................................................................
Inż. K. H o l z e r ...........................................................................................................
H elena O t o c k a (za 250 o b y w a te li) .....................................................................
R edakcja »P rzyrody i T echniki« we Lwowie (h o n o rarja au to rsk ie inż. L.
Sadzyńskiego 8 ; prof. A. K ożdonia 25’20 oraz in n e d atk i 5; p o trą ­
cono p o rto 0'40) (za 945 o b y w a t e l i ) ........................................................
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a jeg o ręce: Z. K o n o p k a 1; O. Z a ­
c h a r e w i c z 5; F. K ę p i ń s k i 10; A. F. R o c h m i ń s k i 13;
L. H u f n a g e l 5; A. G r u ż e w s k i 3; M. Ł o b a n o w 1; W.
S z e l ą g o w s k a 1; A. C. 0’05) (za 976 o b y w a t e l i ) ..........................
A. R o j e c k i ....................................................................................................................
E. F r i k k e w S z y p k a c h ..........................................................................................
E d w ard D r e j e w i c z (Zofijówka) ........................................... .............................
W ydział IX M agistratu m. st. W arszaw y (za 125.000 obyw ateli) . . . .
Adolf Z a l e s k i - K o r z i u k (W o łk o w y s k )........................................................
A leksander T r e l i ń s k i (f) (Przeworsk) (za 375 o b y w a t e l i ) ......................
W ładysław O s t r o w s k i (L eśna P o d l . ) ............................................................
Prof. T. B a n a c h i e w i c z (w płacił n a je g o ręce: Dr. A. Szw ojnicki 15)
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a je g o ręce: Z. K o n o p k a 2; O. Z a ­
c h a r e w i c z 10; F. K ę p i ń s k i 10; A. F. R o c h m i ń s k i 26;
L. H u f n a g e l 5 ; A. G r u ż e w s k i 1 ; M. Ł o b a n o w 2 ;
E. R y b k a 5; W. S z e l ą g o w s k a 2; A. C. 0'05) (za 1576 oby­
wateli) ................................................................ ..................................................
M ajor Szt. Gen. Stanisław K r z y s i k ( T o r u ń ) ...............................................
L ucjan O r k i s z ...........................................................................................................
G rono naucz. Gimn. Państw , im . E . P l a t e r (Warszawa) (za 575 oby­
wateli) .......................... ............................................................................ • . .
A leksander T r e l i ń s k i (f ) (Przew orsk) (za 375 obyw ateli) . . . . . .
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a jeg o ręce: Z. K o n o p k a 1; O. Z a Do przeniesienia ..........................
gr
1002
1
5
4
2
93'
—
—
20
—
42
1
6
0
17
2
2
2
4
10
2
05
—
—
50
25
—
—
—
20
—
50
24 50
2 —
10 —
37 80
39
3
5
3
5000
2
15
4
15
05
—
20
40
—
—
—
20
—
63 05
2 —
7 —
23 —
15 —
6375 83
13
194
Zł.
gr.
Z p rz e n ie sie n ia .......................... 6375 83
c h a r e w i c z 5; F. K ę p i ń s k i 10; A. F. R o c h m i ń s k i 13;
M. Ł o b a n o w 1; W. S z e l ą g o w s k a 1; A. C. 0 -05) (za 776
o b y w a te li...............................................................................................................
31 05
A. R o j e c k i (W iln o )...................................................................................................
3 —
G eodeta M ikołaj K o w a 1 - M i e-d ź w i e c k i (za 375 obyw ateli) . . . .
15 —
M ajor Szt. Gen. Stanisław K r z y s i k ( T o r u ń ) .......................................
1 —
W itold D ą b r o w s k i (Borszczów) (za 625 o b y w a te li ) ..................................
25 —
Prof. T. B a n a c h i e w i c z (w płacił n a je g o ręce: St. A n d r u s z e w s k i
11-05) (za 276 o b y w a te li).................................. ...............................................
11 05
G eodeta M ikołaj K o w a l - M i e d ź w i e c k i ....................................................
5 —
Prof. T. B a n a c h i e w i c z (w płacił n a je g o ręce L. O k u l i c z) . . , .
9 95
Mieczysław K o w a l c z e w s k i (za 250 o b y w a t e l i ) .......................................
10 —
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a je g o ręce: Z. K o n o p k a 2; O. Z a ­
c h a r e w i c z 10; F. K ę p i ń s k i 20; A. F. R o c h m i ń s k i 26;
M. Ł o b a n o w 1; W. S z e l ą g o w s k a 2; A. C. 0'05) (za 1526
o b y w a t e l i ) ...........................................................................................................
61 05
A. R o j e c k i (W iln o )................................................................ ..................................
4 20
M arja P o l a c z k ó w n a (L w ó w )..............................................................................
4 —
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a jeg o ręce: Z. K o n o p k a 1; O. Z a ­
c h a r e w i c z 5; M. Ł o b a n o w 1; M. B i a ł ę c k i 1; A. F.
R o c h m i ń s k i 13; W. S z e l ą g o w s k a 1; A. C. 0 -05) (za 551
o b y w a t e l i ) ...........................................................................................................
22 05
I I I G im nazjum w T arnow ie (za 300 o b y w a te li ) ...............................................
12 —
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a je g o rę c e : Z. K o n o p k a 1; O. Z a ­
c h a r e w i c z 5; M. Ł o b a n o w 2; M. B i a ł ę c k i 1; A. F.
R o c h m i ń s k i 13; W. S z e l ą g o w s k a 1; J. B i e s i e k i e r s k i 1; A. C. 0'05) (za 601 o b y w a te h )........................................................
24 05
K azim ierz K o r d y l e w s k i (za 1804 o b y w a t e l i ) ................. .........................
72 15
A ntoni C h r o m i ń s k i (w płacili n a je g o ręce: S. R y l k e 5; E. G o l d b e r g l ; S. F i c k i l ; S. N e u m a n u 2; T. M a t e r i i i c k i l ;
prof. S. S t r a s z e w i c z 2) (za 301 o b y w a t e l i ) .............................. .
12 05
Prof. T. B a n a c h i e w i c z (przekazane z W ydziału ofiar »K urjera W ar­
10 40
szaw skiego*) (za 260 o b y w a t e l i ) ................................................................
Janusz P a g a c z e w s k i ................................... .......................................................
6 —
Mieczysław K o w a l c z e w s k i .............................................................................
4 —
P edagogjum W ielkopolskie w Bydgoszczy (za 550 o b y w a te li)......................
22 —
A ntoni C h r o m i ń s k i (w płacili n a je g o rę c e : Z. K o n o p k a 1; O. Z ar
c h a r e w i c z 5; M. Ł o b a n o w 1; M. B i a ł ę c k i 1; W. S z e ­
l ą g o w s k a 1; W. S t o k o w s k i 5; prof. I. R a d z i s z e w s k i
10; I. J a c o b i 10; Dyr. I. G o l d m a n 50; A. F. R o c h m i ń s k i
10; A. C. 0'05) (za 2351 o b y w a te li)............................................................
94 05
W ydział IX Oświaty i K u ltu ry M ag istratu m. st. W arszaw y (za 75000
o b y w a t e l i ) ........................................................................................................... 3000 —
Prof. T. B a n a c h i e w i c z (w płacili n a je g o ręce: S. K o s i ń s k a 12;
J. C y b u l s k i 5) (za 425 o b y w a te li).............................. .........................
17 —
N atalja H e d z i ó w n a ( B ie l ic a ) ..................................................................... i .
1 50
A ntoni C h r o m i ń s k i (w płacili n a je g o ręce: Z. K o n o p k a 1; O. Z a ­
c h a r e w i c z 5; M. Ł o b a n o w 1; M. B i a ł ę c k i 1; W. S z e ­
l ą g o w s k a 1; J. M i c h a l s k i 10; prof. L. W o l f k e 5; Dr. S.
Do p rz e n ie sie n ia ..........................
9853
38
195
ZŁ
Z p rz e n ie sie n ia .......................... 9853
B ó b r 5; D r. m ed. S. S z e l ą g o w s k i 5; J. G n i e w k o w s k i 1;
A. F. R o c h m i ń s k i 10; n a bloczek pow ierzony Dyr. I. G o l d ­
m a n o w i 95; A. C. 0 0 5 ) (za 3501 o b y w a te li)......................................
140
F. K i e ł b i k ( T a r n ó w ) ................................................................ .............................
2
W ydział IX O św iaty i K u ltu ry M agistratu m. st. W arszaw y (za 175.000
o b y w a t e l i ) ................................................... ....................................................... 7000
D r. J. G a d o m s k i (za 500 obyw ateli) ............................................................ .
20
D r. J. G a d o m s k i (ofiara złożona przez ks. A ntoniego W i l c z k i e w i c z a, in fu ła ta z Bochni, po odczycie J. Gadom skiego) (za 5000 oby­
wateli) ....................................................................................................................
200
Dr. J. G a d o m s k i (zebrane po odczycie J . G adom skiego w Bochni)
(za 412 obyw ateli) . ................................................................ .........................
16
D r. J. G a d o m s k i (zebrane p o odczycie J. G adom skiego w K ielcach)
(za 422 o b y w a te li).............................................................................................
16
D yrekcja P aństw ow ego G im nazjum im . A. W itkow skiego w Jarosław iu
(za 625 o b y w a te li).............................................................................
25
Prof. T. B a n a c h i e w i c z (wpłacili n a je g o ręce: Ł u k a s i e w i c z 5;
N i e b r z y d o w s k i 10; C h r o m i ń s k a 0 0 8 ) (za 377 obywateli)
15
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a jeg o ręce: Z. K o n o p k a 2; O. Z a ­
c h a r e w i c z 10; M. Ł o b a n o w 2; M. B i a ł ę c k i 2; W. S z e ­
l ą g o w s k a 2; prof. F . L e j a 5; Dr. S. L a m 10; Z. Z a r a n k i e w i c z 2; prof. T. B a n a c h i e w i c z 2; T. L u b a 2; A. F.
R o c h m i ń s k i 20; n a bloczek pow ierzony Dyr. I. G o l d m a ­
n o w i 50; A. C. 0'05) (za 2726 o b y w a t e l i ) ...........................................
109
Dr. Stanisław K r z y s i k ( T o r u ń ) ............................................................
2
Tow. M iłośników A stronom ji (za 1250 o b y w a te li ) ...........................................
50
K azim ierz K o r d y l e w s k i (w płacił n a je g o ręce: prof. K o ł u p a i ł ł o 5 )
5
A ntoni K r e s o p o l s k i ( Z a k o p a n e ) .............................. ......................................
5
Józef W ó j t y n e k ( M ik o łó w ) ................................................................ ....
6
W ydział ofiar »K urjera W arszaw skiego« (za 9100 o b y w a te li) ......................
364
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a je g o ręce: Z. K o n o p k a 2; O. Z a ­
c h a r e w i c z 10; W. S z e l ą g o w s k a 2; A. L a u d e 5; S. Z i e ­
m i a ń s k i 2; H. F l e c k ó w n a 1; I. F l e c k ó w n a 0 0 4 ; I. K ęp i ń s k a 1; n a bloczek pow ierzony Dyr. I. G o l d m a n o w i 25;
A. C. 006) (za 1202 o b y w a te li).....................................................................
48
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a je g o ręce: Z. K o n o p k a 2; O. Z a ­
c h a r e w i c z 5; M. B i a ł ę c k i 2; J. K a m i ń s k i 5; Ch. M.
M i ę d z y r z e c k i 5; J. B r a t t 20; M. W e r t h e i m 30; W.
S z e l ą g o w s k a 1; A. C. 0 0 5 ) (za 1751 o b y w a te li)..........................
70
Prof. T. B a n a c h i e w i c z (od H aliny B l u m e n t h a l za pośred n i­
ctw em W ł. N i e b r z y d o w s k i e g o 5 ) ...............................................
5
K asyno urzędnicze firm y »Alfa« naftowej S-ki w R ypnem (za 250 oby­
wateli) .............................................................................................. . . . . .
10
Prof. T. B a n a c h i e w i c z (w płacił n a je g o ręce k p t. Z. G ó r s k i 10)
(za 250 o b y w a te li)............................................................ 10
M ichał B a r a n (za 434 o b y w a te li)........................................... .............................
17
Z W ydziału ofiar »II. K u ije ra Codz.« w K rakow ie (za 250 obyw ateli) .
10
Prof. T. B a n a c h i e w i c z (w płacił n a je g o rece prof. H . A r c t o w s k i
22'80) (za 570 o b y w o t e l i ) .............................................................................
22
Do p rz e n ie sie n ia .......................... 18023
13*
gr.
38
05
—
—
—
—■
50
88
—
08
05
—
—
—
—
—
—
10
05
—
—
—
35
—
80
24
196
Zł.
Z p rz e n ie sie n ia ......................, 18023
Prof. T. B a n a c h i e w i c z (w płacił n a jeg o ręce: prof. W e i g e 1 5) . .
5
Dr. A ntoni S z w o j n i c k i (za 250 obyw ateli) ...............................................
10
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a je g o ręce: Z. K o n o p k a 2; Dr. E.
R y b k a 5; Dr. W. J e z i e r s k i 20; W. S z e l ą g o w s k a 3; O.
Z a c h a r e w i c z 10; B. O d ę b s k i 5; S. C z a r n o w s k i 2; n a
bloczek pow ierzony D yr. I. G o l d m a n o w i 10; A. C. 0 05) (za
926 o b y w a t e l i ) ................. ................................................................................
37
Prof. A ntoni W i l k (wpłacili n a je g o ręce uczniow ie kl. V III Państw .
Gimn. w K rak o w ie: J. B a l i c k i 1; Z. B ą k o w s k i l ; K. B o ­
b r o w s k i 1; S. G u t 1; Z. J u r c z y ń s k i 1; J. K o z i e ń 0'50;
W . K r ó l 1; S. L e w k o w i c z 2; M. Ł a p i ń s k i 5; J. M a ­
r z e c 0‘50; L. N o s e k 1; F. P a u t s c h 3; H. R i n g e l h e i m 2 y
K. S i e c z k o w s k i 2; W. S i e d l e c k i 2; J. S k i m i n a 1; W.
T o m e k 1; M. V e r s t a n d i g 1; S. W y s o c k i 1; M. Z ad w ó r n y 1; J. Z a t h e y l ; A. Z i m m e t l ) (za 775 obyw ateli)
31
Prof. A ntoni W i l k (wpłacili n a je g o ręce uczniow ie kl. V A. I I I Gimn.
Państw , w K rakow ie: H . B a r a ń s k i 0'50; S. B r y l i ń s k i 2'50;
L. B u 1 w a 2; W. D u d z i k 0'50; J. G a w e ł 1; F. K a r o l u s 1;
J. K a w u l a 1; F. K o s e k 1; H. L a u t e r b a c h 2; J. P i l a r z
1; W. R e p c z y ń s k i l ; J . S a s 1; S . S c h m i d l i n g l ; K. S i e ­
w i e r s k i 1; M. S o b i e s k i 1; J, W o r t m a n 2) (za 488 o b y ­
w a t e l i ) ................................................................ ..............................................
19
Prof. A ntoni W i l k (wpłacili n a je g o ręce uczniowie kl. V III B. I I I Gimn.
Państw , w K rakow ie: F . B i e n i e k 0‘50; J. B r z e s k i 2; M.
C h w a s t e k 1; Z. C z a p l i ń s k i 1; J. D r u ż b a c k i 2; G.
G r o e b l 1; D. H a u b e n s t o c k 2; W. K a c z 1; K. K a s ­
p r z a k 1; K. K s i ą ż e k 0'50; W. M ą c z k a 1; M. M e t a l 1m a n n 2; J. N i e d ź w i e c k i 2; M. O s i e k 1; B. P i e c z a r a
0-50; E . R a c h w a ł 0 ’50; M. R o t h 1; J. R u t k a 1; J. S i w e k
1; T. Ś l i w a 1; T. S t e f a ń s k i 0'50; M. T r z y n a 0 ’50; A. T yr a l i k 1; H. W o h l g e s a n g 2) (za 675 o b y w a t e l i ) ......................
27
P dpłk. Szt. Gen. Dr. Stanisław K r z y s i k ........................................................
2
A ntoni C h r o m i ń s k i (w płacili n a je g o ręce: Z. K o n o p k a 1; W.
S z e l ą g o w s k a 1; H. P o p ł a w s k a 2; prof. T. B a n a c h i e ­
w i c z 2; Dr. K. Z a r a n k i e w i c z 2; p. J a r o c k i 5; A. F.
R o c h m i ń s k i 3; Ch. M. M i ę d z y r z e c k i 1; Sz. P o p o w e r
2; Ch. O l s z o w e r 2; I. M u n k a ł o w 3; A. C. 0 ’05) (za 601
o b y w a t e l i ) ............................................... ...........................................................
24
Leon W a r s z e w s k i w D o b r z y n i u .....................................................................
5
Prof. A ntoni W i l k (w płacili n a je g o ręce: uczniow ie kl. V B. I I I Gimn.
Państw , w K rakow ie: H . A n t o s z 0'10; S. B i e l 0 ’50; K . B u ­
g a j s k i 0‘20; S. C h o w a n i e c 1; W. C u d z i c h 0'50; S. F i ­
s c h e r 2; H. G r o s s m a n n 1; M. J a s i ń s k i 1; M. J o s e f s b e r g 1; K. M a z a n e k 0 ’50; J. P a c a n o w e r 1; A. P i e t r u ­
s z e w s k i 0’50; Z. R o s e n h a u c h 2; M. R o ż k o w i c z 1;
E. R y ś 1; T. S ł o m i a n y 1; M. S m a g o w i c z 0 ’50; J. Ś l i w a
1; S. T a r g o s z 0'20; J. M a s s a l s k i 1) (za 425 obyw atęli) . .
17
T eresa W o r o c h ’ o w a (Golub) (1; w płaciły n a jej rę c e : H elena, Elżbieta,
Bogum iła, U rszula W o r o c h ’ ó w n e po 0 -5 0 ) ...................................
3
gr.
24
—•
—
05
—
50
—
—
05
—
—
—
Do p rz e n ie sie n ia .......................... 18203 84
197
ZŁ
gr.
Z p rz e n ie sie n ia .......................... 18203 84
T. J o r d a n (Golub) ............................................................................. ....
3 —
Prof. A ntoni W i l k (wpłacili n a jeg o ręce uczniow ie kl. V III A. I I I Gimn.
Państw , w K rakow ie: A. B a n a c li 0‘50; J, B o b r o w s k i 3; J.
D z i d a 0-50; J. G ó r s k i 0'30; E . H o l z e r 5*50; T. K o r c 0‘5Q;
B. K o l p y 1; T. K r u c z k o w s k i 0 ’50; T. L a s k o 1; H. M i ­
r o n 1; A. M o d e s l ; S. M o s z k o w s k i 7; S. N o s e k 1; J.
P a t k a n i o w s k i 1; J. S z a f l a r s k i 1; A. S z e l i g a 0‘50; W.
Z a r o s ł y 1) (za 682 o b y w a te li)................................................... ....
27 30
Stefan R o z e n t a 1 (za 250 o b y w a te li ) ............................................... ....
10 —
Stanisław K a r c z (G o lu b )..........................................................................................
2 —
Dr. G erard A r m i ń s k i (za 300 o b y w a te li)........................................................
12 —
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a je g o ręce: Z. K o n o p k a 1; W.
S z e l ą g o w s k a 1; O. Z a c h a r e w i c z 10; Ch. M i ę d z y ­
r z e c k i 1; A. K o r n w a s s e r 3; M. F e r s z t 5; Wł . T a b o r o w s k i 5; M. E l b i n g e r 2; S. K a r p 2; I. K a r p 1; A. F.
R o c h m i ń s k i 10; n a bloczek pow ierzony D yr. I. G oldm anow i:
N. G r u s z k i e w i c z 20; Sz. S i l b e r b e r g 25; k ap itan M. J as i ń s k i 50; A. H e l l e r 15; A. C. 0'20) (za 3780 obyw ateli) . . 151 20
Prof. A ntoni W i l k (wpłacili n a jeg o ręce: T. Z a r o s ł y 1'50; D r. S.
D z i e c i e l e w s k i 1; inż. S. M o s t a l s k i 1; H. M i r o ń 1; J.
B o b r o w s k i 1; J. D z i d a 0 -50; B. K o l p y 1; W. H o l z e r ó w n a 1'50; J. A d e r 3; S. J u d k i e w i c z 1) (za 312 obyw ateli)
12 50
Dr. A ntoni S z w o j n i c k i (za 250 o b y w a te li)...................................................
10 —
P dpłk. Szt. Gen. D r. Stanisław K r z y s i k ........................................................
3 —
Dr. S tanisław S z e l i g o w s k i (za 345 o b y w a te li)...........................................
13 80
Two M iłośników A stronom ji (na fundusz ś. p. prof. Zaleskiego (za 1250
obyw ateli) ............................................................ ..............................................
50 —
A ntoni C h r o m i ń s k i (wpłacili n a jeg o ręce: Z. K o n o p k a 2; O. Z a ­
c h a r e w i c z 10; W. S z e l ą g o w s k a 1; M, Ł o b a n o w 1; J.
K a m i ń s k i 5: Ch. M. M i ę d z y r z e c k i 2; inż. A. B i a l e r 10;
R. T a b a c z k i e w i c z 10; A. F. R o c h m i ń s k i 10; A. C. 0'20;
na bloczek pow ierzony D yr. I. G o l d m a n o w i : Sz. G r y n b e r g
25: A. S z e n f e 1 d 30) (za 2655 o b y w a te li)...........................................
106 20
Pdpłk. Szt. Gen. Stanisław K r z y s i k . . . . . . .......................................
2 —
Prof. A ntoni W i l k (wpłacili n a jeg o ręce uczniow ie kl. V III B. I I I Gimn.
Państw , w K rakow ie: J. B r z e s k i 1; M. C h w a s t e k 2; Z. C z a ­
p l i ń s k i 1; J. D r u ż b a c k i 2; W. G ę d ł e k 0'50; G. G r o e b 1
D. H a u b e n s t o c k 2; J. J a k i m o w i c z 0 ‘50; W. K a c z 1;
K. K s i ą ż e k 0'50; W. M a c z k a 1’50; M. M e t a l l m a n n 2;
W. M i ę s o 0'50; W ł. M r o c z e k 0 ’50; J. N i e d ź w i e c k i 1;
M. O s i e k 0’50; F . P r o c h o w s k i 0'50; J. R u t k a 1; J. S i ­
w e k 0'50; T. Ś l i w a 0'50; T. S t e f a ń s k i 3; A. T y r a l i k 1;
M. T r z y n a 0‘50; K. W ę g i e r 0 ’50; H . W o h l g e s a n g 2; F.
L a n d e s d o r f e r 2) (za 750 obyw ateli) ...............................................
30 —
Prof. A ntoni W i l k (wpłacili n a je g o ręce uczniow ie kl. V III A. Ill-g o
Państw . Gimn. w K rakow ie: J. B a n a c h 0’50; J. B o b r o w s k i 1;
J. D z i d a 0 ‘50; J. G ó r s k i 0'50; K. H o l z e r 2,50; T. K e r c
0'50; B. K o l p y 1'50; M. K o z u b e k 0’50; T. L a s k o 0'50; H .
M i r o ń 3; A. M o d e s 1; S. M o s z k o w s k i 50; S. N o s e k
D o p rze n ie sie n ia .......................... 18636
84
198
Z!.
gr.
Z p rz e n ie sie n ia .......................... 18636 84
0 5 0 ; J . - P . a t k a . n i o w . s k i 1; A. S z e l i g a 0 5 0 : J. S z a f l a r s k i 1; W. Z a r o s ł y 0-50) (za 1638 o b y w a te li)................. • . . .
65 50
Prof. A ntoni W i l k (wpłacili n a je g o ręce uczniowie kl. V II I I I Państw.
Gimn. w K rakow ie: Z. B ą k o w s k i 1; K. B o b r o w s k i 0 ’50;
S. G u t 0‘50; Z. J u r c z y ń s k i 1; J. K o z i e ń 0‘50; W. K r ó 1 1;
J . M a r z e c 0'50; K. M a t a l s k i 0 5 0 ; L. N o s e k 1; F.
P a a t s c h 2; H. R i n g e l h e i m 1; K. S i e c z k o w s k i 1'50;
W. S i e d l e c k i 1; J. S k i m i n a 0 5 0 ; W . T o m e k 0'50; M.
V e r s t a n d i g 0’50; M. Z a d w ó r n y 1; A. Z i m m e t 1) (za 388
obyw ateli) ...........................................................................................................
15 50
Gołembski, Wróbl ewski, Wierzbicki, R o g a w s k i . . . . . .
6 —
E dw ard S t e n z (za 250 o b y w a te li).........................................................................
10 —
O gółem dary, od połow y lipca 1925 r„ w y n i o s ł y .................. 18733
84
Ze sk ładek tych, w m iarę ich w noszenia, i z procentów od nich i od papie­
rów procentow ych, przechow yw anych w depozycie P. K .O ., in sty tu cja ta zak u p y ­
w ała państw ow e papiery procentow e, opiew ające n a w alutę złotą, i sk ła d ała je do
depozytu N arodow ego In s ty tu tu A stronom icznego w P. K . O., n a książeczkę de­
pozytow ą N r. 950. W depozycie uzbierało się w ten sposób 6% pożyczki dolarowej
n a sum ę (nom inalnie, 2600 dolarów, oraz 10% państwow ej pożyczki kolejowej n a sum ę
(nom inalnie) 4650 złotych (w złocie). N a bieżące w y datki N. I. A. z depozytu, ani
też z k o n ta N r. 6600, nic zgoła z zasady nie czerpano, ta k iż w ydatków nie było
żadnych, pom ijając odliczenia urzędow e P. K . O. za należności m anipulacyjne, p o ­
d atk i i stem ple.
Sum arycznie pięcioletni bilans sk ład ek przedstaw ią się ja k następuje. Złożono
złotych: 2044 zł. w złocie (R oczn. Astr. t. III, str. 162), 329-49 zł. w złocie (Roczn.
t. IV, str. 187) oraz 18733-84 złotych obiegow ych (niniejsze spraw ozdanie), ogółem
więc 2373-49 złotych w złocie oraz 18733-84 złotych obiegow ych, co czyni razem ,
licząc 1 złoty w złocie za 1.72 złotego obiegow ego, 22816-24 złotych. Wyżej zazna­
czony depozyt w P. K. O. przedstaw ia w artość giełdow ą około 2600 X 7‘60 -f- 4650
X 1-03 X i '72 złotych, co czyni 27998 zł., zaś z doliczeniem w artości kuponów
obiegow ych (po dzień 25 k w ietnia 1928 r.) 28275 zł., i, wreszcie, z sum ą 200 zł.,
znajdującą się na koncie N r. 6600 w P. K . O., stanow i k a p ita ł
2 8 4 7 5 złotych.
Z sum y tej 22816-24 zł. przy p ad a (p. wyżej) n a subw encję m . W arszaw y
i ofiary, zaś 5658-76 zł. n a dochód z u zb ieran eg o k ap itału .
W Roczn. A słron. t. I I I str. 163 w ym ieniona je s t jeszcze su m a 867-84 dolarów,
k tó ra w płynęła n a ręce prof. T. Banachiewicza ze S tanów Zjednoczonych A m eryki.
K w ota ta w całości w ydana została n a bieżące p otrzeby N ar. In sty tu tu , a m iano­
wicie na Stację A stronom iczną n a Łysinie (w szczególności n a rozb u d o w ę d om ku
m ieszkalnego), n a narzędzia i prace In sty tu tu . O dnoszą się do niej poniższe ustępy
z p ro to k ó łu W alnego Z ebrania P olskiego Tow arzystw a A stronom icznego, odbytego
w W arszawie 6 stycznia 1928 r. . . .»Prof. T . Banachiewicz (prezes P. T. A.) odczytał
spraw ozdanie finansow e z sum , k tó re b y ły w je g o rozporządzeniu. Spraw ozdanie
to dotyczyło ... 3) kw oty 867-84 doi. am erykańskich n a N. I. A. . . . K om isja rew i­
zyjna spraw dziła zgodność w ydatkow anych sum z przedstaw ionem i kw itam i ... P rzy ­
ję to następnie jednom yślnie w niosek K om isji rewizyjnej o uchw alenie absolutorjum
Zarządowi*. (Podpisani — przew odniczący Z ebrania prof. M , K am ieński , sek retarz
E ugenjusz R ybka).
199
Powyżej p o d any w ykaz sk ład ek d ru kow any ju ż b y ł częściowo n a okładce
C alendariów Rocznika A str. Obs. K rak. n a ro k 1936 i 1927, oraz w N-rze 4 »Uranji«
z 1927 r. W ykazy dalszych sk ład ek um ieszczane będą w w ychodzącym w W arszawie
k w artaln ik u »Uranja«, organie Tow arzystw a M iłośników Astronomji, stosow nie do
uprzejm ego przyrzeczenia R edakcji tego pism a (»TJranja«, ro k V I, I 927, str. 130),
co nie w yłącza natu raln ie druk o w an ia ty ch sk ład ek i w in n y ch w ydaw nictw ach
polskich.
Od 1 stycznia 1927 r. wszyscy ofiarodaw cy otrzym ują num erow ane podzięko­
w ania. Podziękow ania te w ystaw iane są za dw om a podpisam i (jeden z nich — p re ­
zesa K om itetu), w zględnie za jed n y m podpisem , o ile ofiara w pływ a bezpośrednio
n a konto 6600 P. K . O.
K om itet do zbierania ofiar z wdzięcznością przyjm uje w szelkie ofiary, naw et
najskrom niejsze, p am iętając o tem , że nie odrazu K raków zbudow any.
W końcii kw ietnia 1928 ro k u .
Prof. Tad. Banachiewicz,
Prezes K om itetu do zbierania fu nduszów .
Astraiistyka jako archeologja nieba*).
Pochłonięci badaniami astronomicznemi nie mają sposobności
astronomowie zająć się historycznemi wyobrażeniami o niebie i posta­
ciach na niem widzianych, czyli tem wszystkiem, co możnaby ująć
ogólną nazwą archeologji nieba, czyli ogólnie astralistyki, która taką
ogromną rolę odegrała przy tworzeniu mitów, stała się punktem wyjścia
dla astrologji, czyli niebieskiego wróżbiarstwa, wpłynęła na układ ka­
lendarza i na religijne pojęcia. Jako przykład wystarczy tu podać mit
o Orjonie, który ginie od ukłucia Niedźwiadka; gdy Orjon zachodzi,
wschodzi żądło Niedźwiadka. Są to produkty mitotwórczej wyobraźni
układane w noce przez obserwację nieba. Nazywamy je astralogematami naturalnemi, czyli niebieskiemi, w przeciwieństwie do astralogematów sztucznych, czyli globusowych, gdzie pewne opowieści nie odczy­
tuje się na niebie bezpośrednio, ale przy pomocy ruchomego globusu
nieba i wprowadza niekiedy nawet stopnie, których na niebie niema,
co odrazu wskazuje na sztuczny charakter astralogematów. Do takiego
astralogematu należy n. p. opowieść w Apokalipsie Jana XIV 19—20
0 winie deptanem nogą z którego sok ścieka do kadzi, a krew (sok
winny) z niej rozlewa się na 1600 stajań aż do wędzideł końskich;
oznacza to gwiazdę Vindemiatrix, czyli Winogradniczkę deptaną nogą
Wolarza, z czego sok ścieka do Puharu od którego odległość aż do
wędzideł Pegaza wynosi 160 stopni. Apokalipsa i Księga Daniela obfi­
tują w takie pojęcia. Jest to osobny dział astralistyki odtwórczej, albo
aluzyjnej, której używano jako świętego stylu do wyrażania rzeczy reli
gijnych przeważnie związanych z niebem, stąd posługujących się sym­
boliką niebieską. Dla ludzi nieobeznanych z pojęciami astralistycznemi
wszystko to są przywidzenia pomimo, że niektóre symbole są podane
w formie bardzo wyraźnej, np. w Księdze Daniela wzmianki o Baranie
1 Koźle (Dn VIII 6, 8) oznaczające królów medoperskich i greckich,
co w istocie można odnaleźć w tablicy astrologicznej krajów, podanej
u Alfreda Jeremiasa, (Handbuch der altorientalischen Kultur, 123).
Pozatem Cherubowie w księdze Ezechjela (Ez I i X) spotykani także
w Apokalipsie (Ap IV 7) Lew, Cielec, Wodnik-Człowiek i Orzeł, choć
stylizowani odmiennie niżli u Ezechjela (Ap V 5, VI 1—8, XIX 4),
spotykani jako godła ewangelistów, co jednak dopiero znane jest od
IV stulecia. W Starym Zakonie mamy wzmiankę o Siedmiu Wołach
*) Artykuł niniejszy podajemy celem poinformowania czytelników o „astralistyce"
i polskich nad nią poszukiwaniach. Wobec tego, że astronomja, ściślej mówiąc uranografja, jest dla astralistyki tylko nauką pomocniczą, za treść artykułu odpowiada tylko
jego autor, wybitny w tej dziedzinie pracownik. (Red.)
201
chudych i tłustych, co odnieść należy do Septemtrionem Mniejszej
i Większej Niedźwiedzicy.
Nie przypuszczano jednak, iż całe opowieści w biblji mają aluzje
do gwiazdozbiorów opracowywane schematycznie według pewnej sztu­
cznej kolejności, wyraźnie wskazującej na to, iż mamy tu do czynienia
z pracami uczonych gabinetowych, a nie z obserwacją nieba. Jest to
zasługą Andrzeja Niemojewskiego, owo wykrycie mnóstwa takich sztu­
cznych astralogematów w biblji. Pierwszym jednak ojcem astralistyki
był Karol Franciszek Dupuis, który w swem dziele, wydanem w 1794 r.
próbował wyjaśniać astralistycznie „wszystkie kulty", co oczywiście
z dzisiejszego stanowiska utrzymać się już nie da, a praca jego wy­
maga poważnej rewizji. W obręb astralistyki wciągnął także chrześci­
jaństwo. Peres paszkwilem przeciw metodzie Dupuisa zdołał przysłonić
6 tomów jego dorobku, tylko przez to, że dorobek ten wymagał studjów, a broszurkę Peresa można było czytać bez przygotowania. Za­
pomnieniu uległy nietylko prace tyczące chrześcijaństwa, ale także
astralistyki greckiej i innej- Wprawdzie później jeszcze N otk i inni szli
torem wytkniętym przez Dupuisa, ale przypomniał metodę Dupuisa
światu dopiero Mikołaj Morozow studjami nad Apokalipsą, co jest
niewątpliwie jego wielką zasługą, chociaż własne jego wyniki badań są
fantastyczne i w nieznacznej tylko mierze mogą być brane poważnie.
Pracę tę podjął w latach 1909 —1920 Andrzej Niemojewski i autor tego
artykułu, oraz w Niemczech prof. Arthur Drem.
Owocem 5-letnich studjów nas obu jest praca moja wykończona
w marcu 1928 roku, obejmująca całokształt astralistyki biblistycznej,
syntetyczne dzieło dla którego niełatwo będzie znaleźć nakładcę.
Równolegle z badaniami astralistyki odtwórczej szło badanie
i wydawanie tekstów astrologicznych. Doniosłem wydaniem są w tym
kierunku „Codices astrologorum graecorum" wydawane w Brukseli
i prace Fr. Boli'3., oraz olbrzymia literatura podana w jego dziele
„Sternglaube i Sterndeutung", 1926 (Teubner). Zarówno astralistyka alu­
zyjna, odtwórcza, jak i źródłowa jest nauką w zawiązku, która zaczyna
się dopiero rozwijać. Jest ona jeszcze tak dalece mało spopularyzowaną,
że w żadnej encyklopedji niema podanej wiadomości o niej. Z tych
powodów wymagałaby właśnie szczególnej opieki w okresie jej na­
rodzin, w których tak poważną rolę odegrała Polska. Są jednak obawy,
że narodziny jej, jak każdej nauki, otoczone będą wielu trudnościami
zwłaszcza w środowiskach, gdzie jest jak najmniej przygotowań do jej
zrozumienia, a najwięcej pewności w rozstrzyganiu zagadnień, mogą­
cych być dopiero owocem żmudnych badań.
29. V 1928 r.
Dr. Antoni Czubryński.
S K O R O W ID Z RZECZOWY.
(Liczby oznaczają stronice).
Acta A stronom ica 64, 69, 98, 110, 111,
126, 132, 147, 151, 153, 188.
Aldebaran (a T auri) 24, 126.
Algol (a Persei), m inim a w 1928 r. 15;
gw iazdy zm ienne ty p u — 105, 121,
125, 162, 163.
Alinda 89.
Altastenberg 48.
Anemorumbograf 167.
Aparat S tern eck a 77.
Apokalipsa 200, 201.
Ariadnę 148.
A stralistyka 200, 201.
Astralogematy 200, 201.
Astrologja 201.
Astronomie, pism o fr. to w. astr. 125.
Astronomische Nachrichten 53,93,94,132.
Astronomisches Recheninstitut 34.
Atmosfera W enus 26.
Auriga 19; Aur. R T 88, 89.
Aąuilae X Z 163, AZ 169.
Babia Góra 40, 180.
Baran (gw.) 27; 200.
Berlin 19, 32, 34, 87.
Bergedorf 38, 149.
Berliner Jahrbuch 69, 170.
Beobachtungs Zirk. der. Astr. N achr. 188.
Beteigeuze 83.
Beskid Zachodni 42, 43.
Binoctar 163.
Białystok 16.
Biuletyn Obs. Astr. w W ilnie 89, 133.
Biuletyn Międzynarod. Polskiej Akademji
Um. 68, 69, 188.
Bonner Durchmusterung 36, 53, 61, 167.
Bootis RV 89.
Brody 16.
Brześć Litewski 16.
Bydgoszcz 16.
Calendarium R ocznika Astr. 17, 187.
Cape Photographic Durchmusterung (C.
P. D.) 53.
Capella (a Aur.) 20.
Cassel 87.
Cassiopeiae TV 159, R Z 160.
Chronokinematograf 119, 136.
Chili 54, 60.
Cieszyn 16.
Centrala Astronomiczna w Kilonji 36,
174.
Ceres, w aru n k i widz. 34, 35.
Corvus (gw.) 36—39.
Corvi T. 36—39, 167, 173, 174. — S. 36,
37. — R 39.
Cordoba 60, 61, 62, 177.
Circulaire de l’Observatoire de Cracovie
38, 68, 93, 131, 152, 186.
Collegium im . A. C zartoryskiego 86.
Circular of the Astron. Obs. at Warsaw
112 .
Czas: U niw ersalny, środkow o-europejski 18, 19, w schodnio-europejski,
legalny (urzędowy) 1 , gwiazdowy
w p o łu d n ie uniw ersalne 2, zapo­
m ocą radjo 17—20, 172, zachodnio­
europejski 171, 172, letn i 172.
Częstochowa 16.
Daventry 19.
Deklinacja m ag netyczna 135.
Deklinacje fu n d am en taln e 160.
Długość: śred n ia w ęzła g órnego i perig eu m Księżyca 1, — S łońca 2,
Księżyca 3, p lan et 6.
Dorpat 117, 125.
203
Dodatek Międzynarodowy do R ocznika
Obs. K rakow skiego 15, 132, 133,
160, 164, 187.
Drogi p lan et w śród gwiazd 26—32.
Ekspedycje: graw im etryczna 74, 136,
zaćm ieniow a do Laponji 135, 136,
171.
Elementy: zm ian b lasku gwiazd A ąuilae
AL 169, X Z 163, Cassiopeiae TV
159, E rid an i R Z 170, H erculis 173,
M onocerotis TU 165, TV 180, Scuti
Sobiesii BN i AC 163, VY i VZ 178.
— o rb it kom ety W ilka - P eltier 164,
179, kom ety W olfa 161, 162.
— o rb it parabolicznych 164, 165.
— w ektoijalne 128, 164.
Eridani RZ 170.
Espejo 60, 61, 63.
Eunomja 39.
Finlandja 49, 50.
Fluktuacje gwiazd 174, 182.
Fotometr polaryzacyjny 119.
— Graffa 105.
Ganimedes 5 2 —54, 60, 61, 177, 178.
Gazette Astronomique 125.
Gdańsk 16.
Gdynia 79.
Getynga 140.
Genewa 106.
Gemlnorum W 88.
Gćrczyn 67, 150.
Greenwich 159, 170.
Grodno 16.
Gradjenty 44, 45.
Grudziądz 16.
Gwiazda Wieczorna (patrz W enus).
Gwiazdy: zm ienne 36, 38 — ty p u Algola
105, 121, 125, 162, 163 — ty p u S
Cephei88, 105. E fem erydy 125, p ro ­
m ieniow anie 181, 182.
Główny Urząd Miar i Wag (G. U. M.)
79, 80, 117.
Halny w iatr 44, 45.
Hamburg 87.
Harvard College 0bservatory 37, 38, 118,
162, 173, 178.
Handbook B rytańskiej Assocjacji Astro­
nomicznej 35.
Heidelberg 37, 173, 174.
Helsingfors (H elsinki) 50, 67.
Herkules (gw.) 163.
Herculis Z 173.
Heljograf Cam pbella 138.
Hypoteza L orenza 20 — Brow na 123.
International Seismological Summary 95.
Inwersja te m p e ra tu ry 41, 45.
Instrumentarjum Z akładu Astr. Uniwer.
we Lwowie 97.
— Obs. W arszaw skiego 103—108.
— Obs. K rakow skiego 118 - 120.
— Obs. Poznańskiego 150—151.
— Obs. P olitechniki Lwowskiej 91.
Interlingua 132.
Izostatyczna kompensacja 75.
Jena 86.
Jednorożec (gw.) (patrz: M onoceros).
Jowisz (patrz: Planety) w ykres w scho­
dów i zachodów 2 1 , 22 i tablica,
w aru n k i w idzialności 27—29;
zaćm ienia i konfiguracje księżyców
7, 28, 29, 6 3 ; tem p e ra tu ra p o ­
w ierzchni 29;
d ro g a w śród gw iazd 28; zielony
błysk 41, 52—63, 176, 177; zakry­
cie 6 G Librae, 52—63, 176—177;
średnica 55, 56, 177; spłaszcze­
nie 56.
n a d to : 111, 157, 162.
Journal o f the British Astronomica! Association 53.
Journal des 0bservateurs 88, 111, 147,
151.
Kalisz 16, 66.
Kamnicka Płyta 43, 44.
Kamieniec Podolski 66.
Karesuando 50.
Karpaty, stosunki klim atyczne 43, 44.
Kartuzy 79.
Katalog L alande’a 39.
— poznański 151.
Kata-termometr H ic k ’sa 119.
Katowice 16.
Kazań 62, 79.
Kielce 16.
Kilonja 37, 174.
Kijów 79.
Klimat Ł ysiny 44, 45, K arp at 43, 44.
204
Klinika ginekologiczna 144.
Kniebis 48.
Kołomyja 16.
Komety: w yznaczanie o rb it 160,
— w idzialne w 1928 r. 35.
— Orkisza 124, 162.
— W ilka-Peltier 124, 129, 163, 164,
179.
— W olfa 158, 161, 162.
— W inneckego 124.
Konwencja Państw B ałtyckich 79, 163.
Komitet Gwiazd Zm iennych M iędzyna­
rodow ej Unji A stronom icznej 123.
Komisja Fizjograficzna 139.
Kopenhaga 162.
Kosmos (czasop.) 190.
Konfiguracje księżyców Jow isza 7.
Krakowjany 127— 130, 158,166, 175, 176,
178, 179.
Kruk (gw.) 36—39, 167, 173.
Krzywe Cassini’ego 157; — C harliera 159.
Księżyc: wznoszenie proste, zboczenie
kulm inacja w Greenwich, fazy, pe-i
rig eu m , apogeum 3, libracja (wa­
żenie się) 3, 127, 167, 168, 169;
w schody i zachody w W arsza­
w ie 5; zakrycia gw iazd przez —
11— 13, 111, 123, 124, 126, 127,
176; zielony b łysk 40, 41, 133, 134,
178, 181.
Księżyce Jow isza 7, S a tu rn a 30, U rana 32.
Kuopio 50.
Kwaternjonowe w ielkości 179, 180.
Kwanty energji 174.
Laponja, ekspedycja do — 119, 129
135, 136.
Leningrad 185.
Lew (gw.) 135.
Libracja Księżyca 3, 127, 167, 168, 169
Librae 6 G, zakrycie przez Jow isza
52—63, 1 7 6 -1 7 7 .
Londyn 172.
Lubinka 135.
Lublin 16.
Lwów 11, 16, 162.
Łomża 16.
Łódź 16, 142.
Łysina 40 - 51, 119, 122, 123, 133, 154,
160, 163, 180, 184; S to su n k i k li­
m atyczne 43 — 51; zachm urzenie
. 51—50, 134; opady 45—50; tem­
peratura 44, 45; współrzędne geo­
graficzne 134.
Macierze 129.
Madryt 142, 148.
Magnetometr Schneidera 135, 141;
— Mayersteina 141, magnetyczna sta­
cja Obs. Krak. 141, w Świdrze 141.
Małe Planety (patrz: Planety Małe).
Mapki b iegu p lan et 26, 28, 30, 31, 32.
m ap k a okolicy T K ruka 37.
Mars (patrz: Planety). Wykres wscho­
dów i zachodów 21, 22 i tablica,
droga wśród gwiazd 26; warunki
widzialności 26, 27, złączenie z We­
nus 25, z Jowiszem 27; zakrycia
przez Księżyc 161; zakrycia gwiazd
przez — 52.
Merkury (patrz Planety). Wykres wscho­
dów i zachodów 22 i tabl., warunki
widzialności 23—25, 88, 94, 98.
Memoires des astronom es de Nikolajeff 68.
Minima Algola w r. 1928 15.
Ministerstwo W. R. i O. P. 135, 143.
— Komunikacji 104.
Spraw Wojskowych 135, 161.
— Spraw Wewnętrznych 135.
Miechów 161.
Michałowice 161.
Międzynarodowa Unja Geodezyjno-Geofizyczna 94.
Mikołaj ow 150, 185.
Mikrofotometr Hartmanna 118.
Mikroseismy 140.
„Monroe“ 119.
„Modro" 104.
Mogilany 44.
Mokotów, nowe obserwatorjum w —
104, 115.
Moiachjum 99.
Monocerotis U 89, T 89, TV 180,
Monthly Notices 53, 56, 59.
Moskwa 185.
Nachylenie ek lip ty k i 1.
Narodowy Instytut Astronomiczny 51,133,
153, 154, 170, 184, 186; skład k i n a
191 — 200.
Narodowy Komitet Astronomiczny 155.
Nautical Almanac 63.
Nauen 17, 18, 92, 170.
205
Naturę 125.
Neptun (patrz: Planety). W arunki wi­
dzialności, d ro g a pom iędzy gwiaz­
dam i 32, 33.
Neubabelsberg 19, 164.
Niedźwiadek (gw.) 30, 200.
Niwelacja 111, 134.
— ścisła N. I. A 161.
Nowy Targ 44.
Nowogródek 16.
Nowa w Orle (— Aąuilae) 68.
— zm iennaw konstel. K ruka 3 6 —39,167.
— zm ienna w konst. E rid an u s 168.
Nowa Zelandja 65, 67, 171.
O bserw atorja: K rakow skie 36, 37, 87,
116—145.
H arvardzkie 37,38,118,162,173,178,
w N eubabelsbergu 19,
Politechniki Lwowskiej 91—96,
w Piasecznie 148, w Moskwie 185,
U niw ersytetu w Poznaniu 149,
w W arszaw ie 99—115,
W ileńskie 85—90,
W iedeńskie 19,
E n g elh ard ta 185, 189,
w P ułkow ie 185.
Oberwiesenthal 48.
Odesa 66, 117.
Odległości: S łońca od Ziemi 2, p la n e t
od S łońca 6.
Okólniki Obserwatorjum Krakowskiego 38,
68, 93, 131, 152, 186.
Okresy zm ienności gw iazd:
A ąuilae X Z 163, AL 169.
Corvi T 38, R 39.
E rid an i R Z 170.
H erculis Z 173.
M onocerotis TU 165, TV 180.
S cu ti Sobiesii BN i AC 163, VY
i VZ 178.
V ulpeculae Z 172.
0N0G0 (schem at sygn. czasowych) 18,19.
Opady n a Łysinie 45—47.
Orbity: kom ety W ilka-Peltier 129, 164,
179, Wolfa 158, 161, 162.
Orjon (gw.) 83, 200.
Palermo 34.
Państwowy Instytut Meteorologiczny 102,
138.
Paryż 18, 19, 20 , 92.
Pegaz (gw.) 135, 162, 200.
Perjodogram S ch u stera 13.
Perseusz (gw.) 35.
Perth 57, 59, 64, 177.
Personel Obs. Polit, Lwowskiej 96; Obs.
K rak. 116-117; Obs. W arsz.100-101,
Obs. W ileńskiego 88, 89, Z akładu
Astr. we Lwowie 98.
Piaseczno 148.
Pierścienie S aturna 29, 30, 53.
Piotrków 16.
Pińsk 19, 23.
Plamy słoneczne 2.
Planety w ielkie: odległość od S łońca,
wznoszenie proste, zboczenie, odl.
od Ziem i 6 ; średnice tarcz 6, 52;
w ykres w schodów i zachodów 2 1
i tablica; d ro g i m iędzy gw iazdam i
21—35; zakrycia gwiazd przez —
52—63, 176.
— m ałe: w aru n k i w idzialności, liczba,
w spółrzędne 34, 35; zakrycia gwiazd
przez — 34-, 35.
Płock 16.
Polska Akademja Umiejętności 84, 135;
Spraw ozdania z posiedzeń — 131,
188.
Polskie Towarzystwo Astronomiczne 67,
84, 110, 153.
Polski Narodowy Komitet Astronomi­
czny 67.
„Polskie Radjo“ 17, 104.
Poligonometrja 175, 178.
Por jus 130.
Poznań 11, 16, 67, 68, 149, 150, 162.
Prace Tow. Przyjaciół N au k w P ozna
n iu 68.
— kom isji M at-P rzyr T. P. N. w Po­
znaniu 68.
P raga czeska 19, 142, 148.
Precesja (współrz. prostok.) 159, 164,
te o ija liczbowa 127.
— w długości gwiazd n a ekliptyce 1 .
Promieniowanie gwiazd 174,175,181,182.
Promień: tarczy Słońca 2 ; tarcz p la n e t 6.
Przegaliny 62, 119, 153, 154, 169, 177.
Przegląd Mierniczy 147.
Przemyśl 16.
Przerw a Cassini’ego 29.
Przypływy m orskie 172, 173.
Przyroda i Technika (czasop.) 190.
Psychrom etr Assm ann’a 119.
206
Publikacje Obs. Kraków. 131, 132, 133,
186—189,
— Obs. Warsz. 110, 112.
— Obs. Polit. Iw. 95, 96.
— Obs. w Wilnie 89, 90.
Puhar (gw.) 200.
Puszczyków 149.
R adjostacja poznańska 17, w N au en 17,
p ary sk a 18, w D aventry 19.
Radjosygnały czasowe 17—20.
Radom 16.
Rak (gw.) 35.
Regulus (a Leonis) 33.
Reforma A kadem ji 145.
Refrakcja kosm iczna 165.
Retkinia 142.
Revolutionibus De 23.
Równe 16.
Rzeszów 16.
Rzym 122, 142, 148.
Ryby (gw.) 27, 31.
Ryga 129, 142.
Sagittae S 89.
Sandomierz 16.
Sant-Jago 60.
Saturn (patrz Planety). W ykres w scho­
dów i zachodów 2 1 , 22 i tablica,
w aru n k i w idzialności 29, 30; p ier­
ścienie, przerw a Cassini’ego 23, 53;
dro g a m iędzy gw iazdam i 30; złą­
czenie z W enus 25, 111.
Scuti Sobiesii BN i AC 162, 163 VY
i VZ 178.
Siedlce 16.
Simeiz 185.
Skandynawski Półwysep 135, 171.
Słomniki 161.
Śnieżka 48.
Słońce: odległość od Ziemi, w noszenie
proste, zboczenie, długość, p ro ­
m ień, dan e dla obserwacyj fizycz­
nych, m axim a i m inim a p lam 2 ;
w schody i zachody w W arszawie 4;
zaćm ienie 14, 15, 16, ekspedycja n a
zaćm ienie -— 129, 171; zielony
b łysk 41.
Spłaszczenie Ziemi 74, 75; — Jow isza 56.
Spostrzeżenia meteorologiczne w Obser­
watorjum Politechniki we Lwowie 95.
Sprawozdania Komisji Fizjograficznej 135.
Sprawozdania Polskiej A kadem ji Umie­
jętn o ści 131, 188.
Stacja N arodow ego In sty tu tu n a Łysinie
36, 50, 117, 133, 154; jej w spół­
rzędne 169; sto su n k i klim atyczne
4 3 -5 1 .
— m agn ety czn a Obserw. K rak. 141;
w Św idrze 141,
— m eteorologiczna Obs. K rak. 138,
— seism ologiczna Obs. K rak. 139,
— Seism olog. Politechniki Lwowskiej
95.
Stałe : P lan ck a 174; G aussa 164.
Sternec’ka a p a rat koincydencyjny 77.
Stockholm 142.
Stanisławów 16.
S trzelec (gw.) 30.
Sudety 46.
Suwałki 16.
Sydney 57, 59, 177.
Sygnały czasowe 17—20.
Syrjusz (a Canis Majoris) 20; tow a­
rzysz — 83.
Szczepanowice 161.
Szwarcwald 48.
Szwecja, w ypraw a n a zaćm ienie d o - 129.
Tablice: zam iana d n i ro k u n a d aty n o ­
wej e ry astronom icznej oraz okresu
Ju ljań sk ieg o 1; zm iana czasu gw ia­
zdow ego 2.
T Corvi (K ruka) 36—39, 167, 173, 174.
Tarnopol 16.
T arcza Sobieskiego (gw.) 162.
Tarnów 16.
T atry 43, 180.
Tczew 16.
Temida (p atrz: Planety m ałe) 30.
Tem peratura na Łysinie 44, 45;
— pow ierzchni Jow isza 29.
Term ohygrograf 40, 43, 119, 163.
T eo rją: w zględności E in stein a 19, 83,
kw atern jo n ó w H am ilto n a 128, Samp so n a i de S ittera 63, 177.
Tensory 129.
T rójkąt (gw.) 35.
Trygonometrja k u lista 175.
Towarzystwo M iłośników A stronom ji 113,
114, 155, 156;
■
— N aukow e W arszaw skie 105, 151.
Unja G eodezyjna 142.
— A stronom iczna 142.
207
Uran (patrz: Planety). W aru n k i widzial­
ności, d ro g a w śród gwiazd, księ­
życe 30—82.
Uranja 155, 156, 190.
Vindemiatrix 200.
Vulpeculae T 89.
Waya skręceń E 5tvosa 75.
Warszawa 11, 16, 17, 23, 52, 79, 86,
87,90,99,100,104,108,110,150,162,
Waszyngton 20.
Wega (a L yrae) 24.
Wenus (patrz: Planety). W ykres w scho­
dów i zachodów 2 1 , 22 i tablica;
w a ru n k i widzialności 25, 26; zie­
lony b łysk 41; zakrycie gwiazdy
przez — 53, 64.
Wężownik (gw.) 29, 30.
W esta (patrz: P lanety m ałe) 34, 35.
Wiedeń 19, 79.
Wilno 11,16, 85, 86, 88, 89, 90, 110, 162.
Wiadomości Meteorologiczne 138.
Windsor 54, 57, 59, 177.
Włocławek 16.
Wiatromierz Wild’a 40, 43.
Wilgotność w zględna n a Łysinie 41.
Wieloryb (gw.) 35.
Wogezy 46.
Wodnik (gw.) 34.
Wojskowy Instytut geograficzny 96.
Woźnica (gw.) 19, 20.
Wschód i zachód Słońca 4, Księżyca 5,
p lan et 6 ;w ykres 22.
Współrzędne: S łońca 2, Księżyca 3, p la­
n e t 6, pozorne a U rsae M inoris 15,
planetoid Ceres i W esty 34, 35.
W spółrzędne geograficzne Ł ysiny 169,
170.
— Poznania 159.
Wydział Nauki Min. W. R. i 0. P. 134.
Wznoszenie proste Słońca 2, Księżyca 3,
p lan et 6.
Wzory »now ego rodzaju« (patrz: Kra­
kowjany).
— G auss’a i D elam bre’a. 178, 179.
Zachmurzenie n a Ł ysinie 50, 51.
Zaćmienia: księżyców Jow isza 7, Słońca
i K siężyca 14, 16.
Zając (gw.) 40.
Zakopane 16, 44, 90.
Zakład Astr. L'niw. we Lwowie 97.
— Astr. Praktycznej Politech. Warsz.
146—147.
— Astr. W olnej W szechnicy Polskiej
148.
Zakrycia; gw iazd przez Księżyc 11—13,
111, 123,124,127; A ldebarana przez
Księżyc 126; W enery przez Księżyc
126; gw iazd przez planetoidy 34,
przez planety i Jow isza 52—64, 126,
176, 177, 178.
Zawiercie 16.
Zboczenie: Słońca 2, Księżyca 3, p la­
n e t 6.
Zielony promień (błysk) 41, 133, 134,
178, 181.
Ziem ia: ru c h w eterze 19, 20, ku rcze­
nie się prom ienia 20, 123.
Zorza polarna 133.
Zo-se 55, 57, 58, 59, 60, 62, 64, 177.
Zugspitze 19.
SKOROW IDZ NAZW ISK.
(Liczby oznaczają stro n ice; liczby tłuste tyczą się autorów arty k u łó w i ofiarodawców).
A d am s 56.
A der J. 198.
Airy 75.
A leksander I 99.
A ndruszew ski S. 124, 127, 134, 150, 151,
152,
159, 161, 163, 187, 195.
A ngelitti 189.
A ngot 44.
Antosz H . 197.
A rchim edes 78.
A rm iński F . 99, 108, 114.
A rm iński G. 198.
A rctow ski H . 196.
A rgelander 105, 122, 160, 173.
Assm ann 108, 119.
A stbury 159.
A ugust 80.
B anachiew icz T adeusz w wielu m iej­
scach.
Banach A. 198.
B am berg 87.
B artel 136.
B aillaud 169.
B arański H . 197.
Baranowicz 192.
B aran M. 196.
B arberow ski F . 193.
B auschinger 188, 189.
Balicki J. 197.
Bąkowski Z. 194, 197, 199.
B edrnik F . 191.
Beyer 73, 170.
Bessel 175.
B erberich 53, 176.
B irkenm ajer L. 79, 80, 131.
B iałęcki 113, 114, 155, 156, 195, 198.
B iałobrzeski Cz. 81, 174, 181, 182,
192.
Bielawski 169, 180.
Bigoszew ska 192.
Bieniek F . 197.
Biel S. 197.
B iesiekierski J. 195.
Bialer A. 198.
Białosiewiczowa 192.
B lum enthal H . 193, 196.
Bonsdorff 66, 151.
Borodicz 151.
Bosch 91, 139, 140.
Bobrow ski K. 197, 198, 199.
B óbr S. 196.
Bochnak A. 192.
Bohlin 148.
Boli 202.
B ratt J. 196.
Brablec F . 194.
Brayais 89.
B ryliński S. 197.
Brzeski J . 197, 198.
B rydziński 192.
Brendel 131, 148.
B ranny F . 192.
Brown 123, 124.
B rocking 118.
B urdecki F. 151.
B utenschon 97.
Buszowa M. 193.
Butrym owicz L. 193.
Bugajski K. 197.
Bulwa L . 197.
Buchholz. 131.
209
Cam pbell 168.
Cannon J . 169.
Cassini 29, 157.
Cayley 129, 175.
Charlier 159, 160.
Cesewicz 169, 178.
Chełm oński Z. 114, 156.
Chevalier O. 55, 57, 58, 60, 62, 177, 178.
Chowaniec S. 197.
Chwastek M. 197, 198.
Chromiński A. 155, 191—198.
Chromińska 196.
Cichocki J. 69, 134, 151, 170.
C lairaut 74.
Cooke 59, 105.
Cohn 56.
Comrie L. J. 53, 176.
Cotty 192.
Courvoisier 19, 69, 165.
Crommelin 63.
Cudzich W. 197.
Cybulski J. 195.
Czapliński T. 191.
Czapliński Z. 197, 198.
Czarnowski S. 197.
Czartoryski A. 86.
Czomyj 108, 160.
Czubryński A. 190.
D ąbrow ski W. 195.
D ent 118.
D elam bre 128, 175, 178, 179, 180, 189.
D enizot A. 150.
D itisheim 97.
Doleżal W. 192.
D om ański J. 155.
D om ańska 114, 156.
Drews A. 202.
D rużbacki J. 197, 198.
Drejewicz 194.
D zida J . 198.
Dzik F . 143.
D ziew ulski W ł. 81, 88, 89, 90, 116, 117,
131, 133, 153, 176.
Dziecielewski S. 198.
D upuis K. F. 202.
D udzik W . 197.
E ck stein Z. 131, 139, 186.
E d d in g to n 174, 181.
E lbinger M. 198.
E instein 19, 83, 157.
E m d en 181.
E n ck e 35.
E n g e lh a rd t 185.
E n g elm an n 71.
E otvós 75.
E rn st M. 72, 81, 98, 131, 153, 155.
E rte l 91, 100, 105, 107, 150.
E sch 38.
F a r e t J . 193.
F en n el 87.
F erszt M. 198.
F ick i S. 191, 195.
F isch er S. 197.
F lorkow ski J . 124, 139, 161.
F lecków na H . i I. 196.
F o lkierski W . 133.
F o rtin 108.
F o th e rin g h a m 123.
F o u ca u lt 107.
F rik k e 194.
F ran z J. 167.
F rau n h o fer 91, 94, 160, 161.
F ro d sh am 87.
F uess 92, 107, 108, 112.
G ajęck a J. 139.
Galie 32, 52.
G adom ski J a n 36, 41, 105, 109,
117, 122, 124, 125, 131, 134,
159, 160, 161, 168, 170, 172,
186, 187, 188, 189, 190, 196.
Galileusz 72.
G auss 128, 129, 158, 164, 175, 17.8,
180, 189.
G aweł J. 197.
Gądzikiewicz 119.
G ędłek W. 198.
G niew kowski J . 192, 196.
G oldberg E . 195.
G oldm ann I. 195, 196, 197, 198.
G ołem bski 199.
G orczyński W. 132, 187, 192.
G ostyński 87.
Gotz 73.
G órski Z. 196.
G órski J. 198.
Graczew 167, 189.
G rabda E. 194.
Graff K . 38, 54, 73, 100, 105, 143,
150, 152, 163, 168, 170.
G rabow ski L. 79, 96, 131, 132, 133,
14
113,
156,
173,
179,
149,
155.
210
Grąbczewski W. 131, 139, 194.
G rodzicki W . 118, 140.
G rossraann H . 197.
G roebl G. 197, 198.
Gruszkiewicz N . 198.
G rużew ski A. 193, 194.
G rynberg Sz. 198.
Grzeżewski A. 192, 193.
G ylden 131.
G uzel 127.
G ugenm us 87, 104.
G u t S. 197, 199.
H am ilto n 128.
H a n n 44.
H andelsm ann J . 191.
H ansen 176.
H arlen d er S. 135.
H ard y 97.
H ayn 175, 176.
H artm an n 118.
H aub en sto ck D. 197, 198.
H enz 170.
H edziów na N. 195.
H eller A. 198.
H ellm ann 43, 46—49.
H enseling 73.
H eyde 92, 105, 107, 119, 146, 151.
H erm an n 108.
H icks 119,
H olm es 35.
H ohwii 104, 105.
H o rn er 128, 166, 167.
H orrebow 146.
H olik 140.
H olzer K. 194, 198.
H olzerów na W. 198,
H ryniew iecki B. 114.
H ufnagel L. 148, 192, 193, 194.
H u m en iak 192.
Iljinskij J . 165.
Iw anow ska W. 89.
Iw aszkiewiczówna K. 88, 89.
Ja c o b i I. 195.
Jagielski 192.
Jak o w k in 169, 189.
Janczew ski E . W. 131.
Jan tzen K . 88—90, 192.
Jan k o w sk i K . 117, 131, 146.
Jaran o w sk a 119.
Ja ro c k i 197.
Jasiń sk i I. 197, 198.
Je a n s 181.
Jeziersk i W . 197.
Jędrzejew ski W . 102, 107, 108.
Jerem ias A. 202.
Jo rd a n T. 197.
Jo sefsb erg 197.
Judkiew icz S. 198.
Ju rczy ń sk i Z. 197, 199.
K acz W 197.
K acztnarz 130.
K am iński J. 196, 198.
K aliński S. 155.
Kam ieński M. VI, 81, 84, 87, 110, 113,
124, 126, 129, 131, 132, 135, 141,
153, 155, 156, 158, 161, 162, 199.
K ania A. 139.
K arch J. 194.
K arcz S. 198.
K arliński F . 39, 116, 121, 144, 145.
K arolus F. 197.
K am m erer 118, 119, 169.
K arp S. i I. 198.
K asprzak K. 197.
Kawała J. 197.
K aufm ann E. 193.
K epler 72.
Kępiński F. 81, 1 0 0 -1 0 2 , 106, 110, 111,
113, 119, 147, 153, 155, 179, 192,
193, 194, 195.
K ępińska 196.
K erc T. 198.
K ibiński M. 124.
K iełbik F. 196.
K lein 128.
K ohl 92.
Kolpy B. 198.
K om bek M. 198.
K ononow icz 66.
K onopka Z. 192—198.
K ołłątaj 145.
K ołupaiłło 196.
K opernik M. 23, 72, 98.
K orc T. 198.
K ordylew ski Kazimierz 36, 37, 50, 51,
117, 122—125, 131, 134, 142, 151,
154, 161—163, 165, 167—170, 173,
174, 178, 181, 186, 187, 192, 195
196.
K orhonen 49, 50.
211
Kornwasser A. 198.
Kowalczewski M. 89, 101, 191, 192, 195.
Kowalczyk J . 100, 109, 127, 1B8.
Kosek F . 197.
Kosińska S. 195.
K osińska-B artnicka 192.
Kozień J . 197, 199.
Kożdoń A. 194.
K raul E. 194.
Krasnow 167.
Krawczyk i S -ka 136.
Kraszewski M. 193.
Krassowski J . 100,110,130,131, 143, 148.
Krem ser 44.
K resopolski A. 196.
Króliszewski F . 191.
Król W. 197, 199.
K ruczkow ski T. 198.
K riiger 96.
Książek K. 197.
K rzysik S. 194—198.
K ucharzew ski F . 100.
K w iatkow ski A. 146, 147.
L alande 39.
L ande A. 196.
L andesdorfer F . 196.
Lane H om er 181.
L ange 151.
Lam S. 196.
L am bert 166.
L asko T. 198.
Laskow ski Z. 106.
L auterbach H . 197.
Lewkowicz S. 197.
Leja F. 196.
L enartow icz J . 191, 193.
L eg en d re 160.
L epau te 104, 140.
L everrier 32.
L iana F . 193.
L ich ten b erg W. 96.
Lipiński 151.
L ick J. 185.
L iznar 135.
Lorenz 19.
L oth 193.
L obner 104.
L ubom irski K. 134.
Ł ap iń sk i M. 197.
Ł ącki 193.
Łobanow 113, 114, 156, 1 9 4 -1 8 6 , 198.
Ł u b a T. 196.
Łukasiew icz 196.
Łukaszew icz I. 193.
M ailh at 87.
M akow ska Z. 106.
M assalski J . 197.
M arzec J . 197, 199.
M ączka W. 197.
M azanek K. 197.
M atalski K. 199.
M atkiew icz L. 35, 192.
M aternicki T. 195.
M ergentaler J a n 40, 117, 122, 131, 133,
134, 180, 186.
M ertz 97, 100, 106, 110, 118.
M eyerstein 141.
M eyer M. W . 71.
M etallm ann M. 197, 198.
M ianowski 86.
M ichalski J. 195.
M ichalski S. V, 143.
M iędzyrzecki C. M. 196—138.
M iętus B. 192.
M iroń H . 198.
M ięso W . 198.
M ichelson 83.
M ichajłow 167.
M iedźwiecki-Kowal M. 79, 80, 117, 124,
127, 135, 159, 191, 194.
M osting 167, 169.
M odes A. 198.
Morozow 202.
M oszkowski S. 198.
M ostalski S. 198.
M roczek W. 198.
M rozowski S. 155.
M unkałow I. 197.
M uzyczka 139.
N a rd in 151.
N atanson J. 86.
N atanson Wł. 133.
N eym an S. 195.
N ewcom b 71, 127, 159, 175.
New ton 72.
N iebrzydow ski 193, 196.
N iedźw iecki J, 197, 198.
N iem ojewski A. 202.
N iew iarow ski J. 146, 147.
212
Niewodniczański J. 155.
N iew iarow ski J. 146, 147.
N osek S. 198, 199.
P oincare 172, 173, 189.
Popow er Sz. 197.
Popław ska H . 197.
P ra tt 75.
Prochow ski F. 198.
P rzychocki G. 192.
Przybyłow icz 192.
Ptolom eusz 72,
O d łin er 107, 119.
Odębski B. 197.
Olczak T . 43, 134, 141.
O lbers 35, 160.
Okulicz 192, 195.
Olszower Ch. 197.
O m ori 91.
O ppolzer 160.
O rbiński 66.
O rkisz L ucjan 40, 117, 122, 124, 126,
131, 134, 139, 162, 176, 188, 194.
O rłow ski 192.
O siek M. 197, 198.
Ostrowski W. 194.
Otocka H . 194.
Owens 119.
P acan o w er J . 197.
P agaczew ski Janusz VI, 35,117,122, 124,
131, 180, 186, 188, 189, 1 9 1 -1 9 3 ,
195.
Pagaczewski S. 193.
Pająkówna J . 22, 35.
Pannekoek 59.
Pavel 38.
Patkaniowski J . 198, 199.
P autsch F . 197, 199.
P eano G. 132.
P errine 60, 62.
P eltier 179.
Peres 202.
Pichór A. 193.
P icart 160.
Piasecki B. 146.
Piazzi 34.
Piątkiew icz B. 132, 134, 161.
Pickering 30.
Pieńkow ski 114.
P ilan J . 197.
Pietruszewski A. 197.
Pieczara B. 197.
Planck 174.
Plossl 87.
P oczobut 85.
Polaczkówna M. 195.
P ołoniecki 195.
Połońska 98.
Popiołek ks. 144, 145.
R a c h w a ł E . 197.
Radziszewski I. 195.
R afalski B. 156.
R akow iecki 192.
R asiński 192.
R ataj M. 154.
R auszer 79.
R aym ond 59.
R enz 66.
R e in m u th 37, 38.
R epczyński W . 197.
R epsold 68, 119, 146, 151, 171, 178.
Ressel 91, 94.
R ich ard 108.
R ich ter 87.
R iefler 87.
R ingelheim H . 197, 199.
R iste n p a rt 54, 177.
R ochm iński (pseud.) 191—198.
R obinson 166.
R o d rig u es O linde 128.
R ogaw ski 199.
R ogowicz 192.
R ojecki A. 194, 195.
R om er 44, 45.
R osenhauch Z. 197.
R o ucków na M. 88, 90.
R o th M. 197.
R ozental S. 198.
R ożkowicz M. 197.
R u d zk i M. P. 79, 116, 139, 144,
R u tk a J. 197, 198.
R ussel 187.
R u m iń sk i A. 191.
R y b k a E . 105, 110, 111, 113, 114, 117,
122,124,126,127, 135,139,156,159.
R ydlew ski 87.
R ylke S. 195.
R yś E . 197.
R yzner 96, 139.
I
S a b le r 87.
Sadzyński L. 194.
Salm onowicz E. 193.
Salm oiraghi 97.
Sam pson B4, 56, 63, 177.
S aha M eg N ad 181.
Sas J. 197.
S chneider 135.
Schonfeld 164, 175.
S chm idling S. 197.
S ch u ster 130.
S ch u rig 73.
Ściechow ska 192.
S en d tn er 97.
S hapley 137.
Siem ens 92.
Sim m s 91, 92.
Siedlecki W. 197, 199.
Sieczkow ski K. 197. 199.
Siew ierski K. 197.
Siw ek J. 197, 198.
S itkow ski 192.
de S itte r 54, 56, 63, 177.
Silberg Sz. 198.
Skaza L. 192.
Skim ina J. 197, 199.
Skłodow ski C. 106.
Śliw iński 192.
Śliwa J. 197, 198.
Śliwa T. 197.
Sław ski J . 124, 134, 151, 152.
Sław iński 85.
Słom iany T. 197.
Sm agow icz M. 197.
Sm oluchow ski 116.
Śniadecki J. 85, 116, 145.
Som m erfeld 128.
Sobieski M. 197.
Spychała 193.
S tadtm iiller K. 191, 194.
Stachow ski L. 192.
Stawów czyk J . 194.
Stożek W., E tuś, M ulek 191.
S tępniew ska D. 192.
S tern J. 193.
S ta rk ę 118, 119, 169.
S tachy A. 98.
Stokow ski W. 195.
Straszewicz S. 195.
S teinheil 40, 100, 118, 151, 163.
S tern eck 77, 80.
Stenz E . 45, 50, 131, 132, 134. 136,
156, 187, 192, 193, 199.
S truve H . 55, 63, 68.
S tru zik S. 118, 120, 124, 131.
S trasser 150.
Stefański T. 197, 198.
Św iderski 1 0 1 .
Szaflarski J. 198, 199.
Szeliga A. 198, 199.
Szenfeld A. 198.
Szelągow ski S, 192, 196.
Szelągow ska 193, — 198.
Szlagow ski A. 114.
v Szteinbok 192.
Szw ojnicki A. 194, 197.
Szulc K. 102.
Szeligowski St. 85, 88, 89, 117,
139, 198.
Szaniaw ski W . 62, 87, 177, 178.
S zpunar W. 98.
Szymkiewicz D. 132. 187.
T abaczy ń sk i R. 198.
T aborow ski W . 198.
T alk o tt 68.
T argosz S. 197.
T aylor 35.
T e b b u tt J . 54, 59.
T eliga 117.
T ietjen 158, 175.
T isserand 162.
T h u g u tt 101.
T om ek W. 197, 199.
T reliński A. 193, 194.
T ro u g h to n 91, 92.
T rzy n a M. 197, 198.
T u rn e r 62, 95, 177.
T u rsk i Stanisław 117, 127.
T yralik A. 197, 198.
U tzsch n eid er 161.
V ening-M einesz 78.
V erstandig M. 197, 199.
Viliew 188.
V ogel 160.
V olkel M. 167, 189.
W arch ało w sk i 111, 112.
W arszewski L. 197.
W eisse M. 116.
W eysse M. 88, 90.
W eb er H . 191.
W ertheim M. 196.
W eigel 197.
214
W ęgier K. 198.
W h ittak er 166.
W ierzbicki 199.
W innecke 53.
W ild 40, 43, 107, 108, 112.
W ilk A. 70, 132, 134, 154, 163, 179,
188, 197, 198, 199.
W ilczkiewicz ks. A. 196.
W ittram 66.
W itkow ski Józef VI, 52, 67, 74, 79,117,
122, 124, 126, 127, 131, 133, 134,
135, 136, 141, 142, 153, 155, 161,
163, 169, 170, 176, 181, 188, 189.
W olf 38, 158, 161, 174.
W olfke L . 195.
W ostokow 108, 109.
W olski W. 101, 102.
W ohlgesang H . 197, 198.
W ortm an J. 197.
W orochow a T. 197.
W orocfaówne: H „ E;, B., U. 197.
W ójtynek J . 196.
W róblew ski 199.
W rzosek A. 85.
W ukadm ow ić S. 133.
W ysocki S. 197.
Z acharew icz O- 192, 193, 196—198.
Zaleski B. 65, 67, 69, 131, 150, 161,
152, 155, 159, 160.
Zaleski-K orsiuk 194.
Z adw órny M. 199.
Zajączkiewicz L. 194.
Zakrzew ski Z. 193.
Zakrzew ski K. 191.
Z apolska A. 193.
Z arem ba S. 143.
Z arankiew icz K. 197.
Z arankiew icz Z. 196.
Z arosły W. 198, 199.
Zawidzki 154.
Z athey J. 197.
Zeiss 86, 87, 100, 105, 119, 161, 163, 165.
Ziem iański S. 195.
Zim m et A. 197, 199.
Z urhellen 61.
Ż oraw ski K. 116.
U ZU P E ŁN IE N IA I SPROSTOWANIA.
Do str. 18 . — Po ostatniem w zm ocnieniu siły radjostacji nadawczej w e W rocławiu jej
przekazyw ane o godz. 13 -ej z N a u e n syg n ały godzinowe, onogo i rytm iczne,
są w K rakow ie nadzwyczaj głośne. W rocław przekazuje te syg n ały N aueńskie,
któ re są nadaw ane n a falach o długości 18000 m., w obec czego radjoam ator,
przy nastaw ieniu wówczas n a W rocław , uzyskuje sposobność p osłuchania g ry
depesz stacyj długofalow ych.
Do str. 44. — K ońcow e zdanie w ostatnim n a tej stronie zakończonym ustępie
brzm ieć pow inno: przypiszem y Łysinie k lim at przejściowy między klim atem
płaskow yżu m ałopolskiego, a klim atem szczytów karpackich.
Do str. 1 1 7 . — Dr. E u g .
(nie 1925 roku).
R y b ka b y ł asystentem w K rakow ie do w rześnia 1923
Do str. 148. — W paźd ziern ik u 1926 r. rozesłała W olna W szechnica Polska do
różnych osób i instytucyj list, o dziwnej treści, p. M. Br., profesora m ate­
m aty k i stosowanej i astronom ji we F ran k fu rcie n. M. — W drukow anym
O kólniku Obs. K rak . N r. 22 wykazano, iż różne, w liście o k tó ry m m owa
w ypowiedziane sądy prof. M. Br. są wręcz sprzeczne z rzeczywistością, zaś
o ostatniem zdaniu tegoż listu w yraził się prof. W . Sierpiński, w piśm ie
z d nia 14 stycznia 1927 r. do R e k to ra W olnej W szechnicy Polskiej, że uw a­
żałby je za obrazę i prow okację N auki Polskiej, gdyby list (p. M. Br.) m ożna
było b rać pow ażnie. N a zagadkę tego listu zdaje się rzucać św iatło w zm ianka
w N r. 5558 A stronom . N ach rich ten o zw olnieniu do em ery tu ry prof. M. Br.,
z dniem 1 października 1927 r„ z pow odu osiągnięcia g ranicy w ieku (chociaż
w N iem czech piastuje k ated ry wielu starszych od niego profesorów).
Już po zamknięciu R o c z n i k a otrzymaliśmy radosną wiadomość,
iż Dyrekcja Funduszu Kultury Narodowej przyznała Polskiem u T o­
warzystwu Astronomicznemu znaczniejszą sumę na górską Stację
Astronomiczną. F ak t ten zbliża moment realizacji idei Narodowego
Instytutu Astronomicznego im. Kopernika.
Składajcie ofiary na Narodowy Instytut Astronomiczny
Konto N r. 6600 PKO .

Podobne dokumenty