wszystkich trzech prac - Polski Związek Krótkofalowców
Transkrypt
wszystkich trzech prac - Polski Związek Krótkofalowców
Konkurs Redakcji MK QTC Krótkofalarstwo? Ależ to bardzo proste! Prace konkursowe: SP5EOT, SQ6ADN i SP3YE W ramach projektu "Krótkofalarstwo? Ależ to bardzo proste!" w grudniu ubiegłego roku nasza Redakcja MK QTC ogłosiła konkurs na najlepszy tekst promujący amatorskie radio. Celem konkursu było wyłonienie najlepszej pracy, która w popularny sposób przedstawi nasze hobby. Według założeń, jego adresatami mieli być ludzie nie mający do tej pory żadnego lub prawie żadnego kontaktu z krótkofalarstwem. Redakcja otrzymała 16 prac konkursowych, z których wyłoniono trzy najbardziej - zdaniem komisji oddające postawiony regulaminem cel. Oceny dokonywały osoby nie związane z krótkofalarstwem, czyli przyszli potencjalni radioamatorzy. Komisja uznała, że ostatecznego wyboru powinni teraz dokonać krótkofalowcy różnorodnych środowisk klubowych, którzy zechcą wykorzystywać wybrany materiał podczas spotkań z młodzieżą, a także w swoich kontaktach z mediami. Prosimy zatem o nadsyłanie w terminie do 20 lutego br. swoich głosów na adres: [email protected] Redakcja MK QTC Czym jest krótkofalarstwo? Autor: Leon Wołos, SP5EOT Koniec lat 60-tych XX wieku. Nastolatek żyjący w Polsce koniecznie chce zobaczyć świat z za „żelaznej kurtyny”. Jest to czas, kiedy w Polsce pojawiają się pierwsze urządzenia oparte na półprzewodnikach, nikt nie zna jeszcze Internetu, sieci komórkowych, telewizji satelitarnej i komputerów osobistych a komunikacja oparta jest głównie na połączeniach „drutowych”. Jakie ma możliwości? Myśli, że swoje marzenia może zrealizować zostając pilotem lub marynarzem, ale to droga bardzo długa. W okolicach gdzie mieszka, na jednym z budynków widzi nietypowe anteny, puka do drzwi i zostaje zaproszony. Roman, tak na imię miał właściciel tych anten, pokazuje, że za pomocą radia może komunikować się z całym światem. W ten sposób nastolatek odkrywa, że krótkofalarstwo może być szybką drogą do spełnienia jego marzeń. Aby zrealizować ten cel następuje intensywna nauka alfabetu Morse’a jak również języka angielskiego niezbędnych narzędzi do łączności telegraficznych i fonicznych. Po zdaniu egzaminów, nastolatek otrzymuje licencję i staje się pełnoprawnym krótkofalowcem. Następnym problemem jest sprzęt radiowy, którego zakup w Polsce, w tamtych czasach jest prawie niemożliwy. Przy pomocy kolegów zostaje załatwiony odbiornik z demobilu pamiętający II wojnę światową, nadajnik nastolatek wykonuje samodzielnie bazując na niezapomnianej lampie GU50. Tym sposobem zaczyna wyglądać z za „żelaznej kurtyny” ciesząc się wolnością. Ma nawet możliwość zamiany kilku słów z królem Jordanii Hussainem. Czas biegnie nieubłaganie. Następują przemiany w Polsce, szybko rozwijają się sieci komórkowe, telewizja satelitarna oraz pojawia się Internet. Radio odchodzi do lamusa. Czterdzieści lat minęło… Początek XXI wieku. W zakresie komunikacji świat bardzo przyspieszył. Prawie każdy posiada telefon komórkowy i Internet. Na ulicach widać miliony ludzi z telefonem komórkowym przy uchu lub wysyłających SMSy. E-mail wysłany z dowolnego zakątka Ziemi w ciągu kilku – kilkunastu sekund dociera do adresata i takim samym czasie następuje odpowiedź. Człowiek często nie ma czasu na głęboko przemyślane odpowiedzi. Potężną bazą danych praktycznie na każdy temat jest Internet. Nastolatek zmieniony upływem czasu na starszego siwego pana zadaje sobie pytanie, dokąd ten świat zmierza?. Co się stanie, gdy jakiś polityk, szaleniec lub terrorysta pozbawi ludzi łączności komórkowej i Internetu? Czy młodzi ludzie będą potrafili żyć w takich warunkach? I znajduje rozwiązanie. Jest nim krótkofalarstwo gwarantujące niezależność. Wraca do starego hobby, kupując nowoczesny fabryczny sprzęt. I cieszy się, że nie jest tak łatwo z połączeniem jak wpisanie strony WWW lub wybranie numeru na telefonie komórkowym. Trzeba znać trochę propagacji, mieć anteny, a przede wszystkim używać tego, co człowiek ma najcenniejsze, czyli rozumu. I ponownie słyszy w słuchawkach swoją „Melody of Love” tylko dla wtajemniczonych, czyli telegrafię. Krótkofalarstwo? Ależ to proste! Autor: Wojciech Malinowski, SQ6ADN Krótkofalarstwo to jedno z tak nielicznie pasjonujących hobby, przyciągające ludzi z różnych sfer, wśród nich są sławne osoby choćby królowie, premierzy, muzycy, aktorzy, astronauci, piloci itp. Początki krótkofalarstwa datowane są na przełom XIX i XX gdy Guglielmo Marconiego jako pierwszy drogą radiową wysłał wiadomość na drugą stronę kanału La Manche i po raz pierwszy nadał audycję przez Atlantyk. Dzięki małemu niepozornemu urządzeniu i kawałka przysłowiowego druta rozwieszonego za oknem np. między dwoma drzewami pozwala na porozumiewanie się z krótkofalowcami rozsianymi po całym świecie gdyż fala radiowa nie zna docierając do najodleglejszych zakątków kuli ziemskiej i nie ma znaczenia czy młody czy starzec wszyscy są równi wobec siebie tworząc jedną wielką rodzinę ludzi zafascynowanych komunikacją radiową ,gdzie wszyscy zwracają się do siebie po imieniu bez tytułowania Pan bądź Pani, a o popularności tej pasji świadczy fakt, że na całym świecie jest ponad 4 miliony ludzi, których bardziej zainteresował ów bakcyl niż telewizja czy tak w ostatnich latach modny Internet, natomiast dla bardzo wielu niepełnosprawnych osób jest to w wielu przypadkach jedyny kontakt ze światem, tzw. „okno na świat”, gdzie poza możliwością porozmawiania i poznaniu przyjaciół otrzymuje się kartę potwierdzającą przeprowadzoną łączność tzw QSL'kę, coś w rodzaju pocztowej widokówki. Wszystkich krótkofalowców inspiruje i łączy wspólna idea swobodnego pokonywania odległości w eterze i nawiązywania bezpośrednich kontaktów z innymi ludźmi, bez względu na różnice języka, religii, kultury czy różnice społeczne i polityczne. Krótkofalarstwo to nie tylko ciekawy sposób do spędzenia wolnego czasu na rozmowach przez popularnie zwaną krótkofalówkę ,lecz także służba amatorska do niesienia pomocy w sytuacjach kryzysowych takich jak powodzie, nawałnice, trzęsienia ziemi, huragany ,tornada, gdy współczesne środki łączności zawodzą we współpracy z profesjonalnymi służbami ratowniczymi, a wszystko to w czynie społecznym, bo radioamatorom niepotrzebny jest telefon, łącze internetowe, do pracy wystarczy najprostsze źródło zasilania czyli akumulator lub nawet bateria. Hobby niniejsze jest również nauką języków obcych, radiotechniki, elektroniki, wielu radioamatorów własnoręcznie konstruuje przydatne przy jego pracy urządzenia a w szczególności anteny, dla wielu z nich niekończący się temat. Ktoś zapyta ale przecież są komórki, internet, tak to prawda lecz za to wszystko trzeba płacić a nas krótkofalowców czas nie pogania z zegarkiem w ręku, ponieważ za rozmowę nic nie płacimy, to także przygoda, nowe znajomości, bo jakże miło jest podczas wakacji spędzanych z radiem będąc z dala od domu, móc porozmawiać z kolegami krótkofalowcami, z którymi znamy się na co dzień. Poznawanie tajnik krótkofalarstwa dla dzieci i młodzieży to również nauka poprzez zabawę jedną z takich ciekawszych zwanych „łowami na lisa” polegająca na odnajdywaniu ukrytych wcześniej nadajników, zdobywanie wiedzy technicznej /elektronika, telekomunikacja etc/. Nie należy zapominać, że krótkofalowcy przyczynili się do rozwoju radia, telewizji i telekomunikacji. A jak zostać krótkofalowcem? Droga wiedzie przez kluby krótkofalarskie gdzie na początek można zostać nasłuchowcem prowadząc nasłuchy pod okiem krótkofalowca a po zdobyciu wiedzy i pomyślnym zdaniu niezbyt trudnego egzaminu przed państwową komisją oraz otrzymaniu licencji będziecie mogli wyjść w eter pod swoim prywatnym znakiem i pracować na przydzielonych dla krótkofalowców częstotliwościach. Większość krótkofalowców zrzeszona jest w organizacji jaką jest Polski Związek Krótkofalowców stowarzyszenie o blisko 90-letniej tradycji, reprezentujący interesy środowiska krótkofalarskiego przed wieloma instytucjami państwowymi oraz na arenie międzynarodowej, organizuje zawody, wydaje dyplomy, odznacza wybitnie zasłużonych radioamatorów, prowadzi biuro wymiany kart QSL między krótkofalowcami polskimi i zagranicznymi, prowadzi szkolenia dzieci i młodzieży, posiada status organizacji OPP, więcej informacji o nim na stronie www.pzk.org.pl tam również zainteresowani znajdą informację m.in. o klubach w swojej okolicy, egzaminach a także spotkaniach krótkofalarskich. Co to jest krótkofalarstwo? Autor: Roman Łagodziński, SP3YE Jak sama nazwa wskazuje, pojęcie to odnosi się do fal krótkich, ale to odpowiedź niewystarczająca. A co to są fale krótkie? W początkach radia, dokonano podziału częstotliwości, które potrafiono wówczas wyemitować, na trzy podstawowe grupy: fale długie, średnie i krótkie, a później doszły jeszcze ultrakrótkie. I ten podział stosowany jest w używanych przez nas odbiornikach radiowych. Wówczas do przesyłania dźwięku na odległość wykorzystywano tylko fale długie i średnie, a krótkie, /długość fali 100 –10 m/ pozostawiono, jako podobno nieprzydatne - zapaleńcom, entuzjastom łączności. Konstruowali oni samodzielnie bardzo proste urządzenia nadawczo-odbiorcze i nawiązywali połączenia, zazwyczaj przekazywali sobie i odbierali informacje za pomocą tzw. alfabetu Mors'a. Nazwano ich krótkofalowcami, od zakresu fal, na jakim pracowali. Ta nazwa właściwie już historyczna pozostała do dzisiaj, mimo że współcześni krótkofalowcy korzystają z całego spektrum częstotliwości; do tradycyjnej telegrafii doszły dziesiątki nowoczesnych emisji, nawet tv! A zatem krótkofalowcy odkryli wspaniałe możliwości fal krótkich, ultrakrótkich i innych. Jak wyglądały pierwsze łączności? Były to lata dwudzieste. Korespondenci często używali wymyślonych przez siebie nazw stacji składający się z liter. Np. stacje polskie TPKX, TPAX... i podobne – były to stałe identyfikatory konieczne do przeprowadzenia łączności, czyli po prostu nazwiska w eterze. Z czasem system ten usprawniono ustalając na międzynarodowych konferencjach, dla każdego kraju tzw. prefiks. Polska otrzymała literki SP, Niemcy D, Francja F itd. Ciekawostką pozostaje, że międzynarodowe oznakowania samochodów często pokrywają się z nazwami krótkofalarskimi wielu krajów. Kompletna nazwa amatorskiej stacji nadawczej zazwyczaj składa się ze wspomnianego prefiksu, następnie cyfr od 0 do 9 i jedno, dwu lub trzyliterowego tzw. sufiksu; np. SP5AIZ-stacja polska z okręgu warszawskiego; JA2GF to z Japonii. Dodajmy, że krótkofalowców na kuli ziemskiej jest ponad 4 mln., każdy ma swój niepowtarzalny znak radiowy, po którym jest rozpoznawany na całym świecie. /Co na to polscy Kowalscy czy Nowakowie?/ Krótkofalowiec ma także swoją tzw. kartę QSL, jakby wizytówkę /wygląda jak pocztówka/, którą wysyła, jako potwierdzenie łączności. A jak można porozumieć się z Chińczykiem? Najczęściej w języku angielskim, ale istnieje międzynarodowy kod „Q” bardzo przydatny w telegrafii i tzw. slang zawierający wiele określeń skrótowych wykorzystywanych przy łącznościach. Jak można uzyskać znak? Teraz, jest to stosunkowo łatwe. Czasy swobodnego eksperymentowania i dowolnego buszowania w eterze skończyły się pod koniec lat dwudziestych. Aktualnie trzeba uzyskać świadectwo uzdolnienia, które otrzymuje się po zdaniu egzaminu przed komisją powołaną przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, zasiadają w niej zazwyczaj doświadczeni krótkofalowcy, czyli przyszli koledzy zdającego. Jest to swoiste prawo jazdy, ale do poruszania się w eterze, poprzez fale radiowe. Zakres wiedzy nie jest trudny do opanowania, a pytania są ogólnie dostępne. Kto może pomóc początkującemu kandydatowi na krótkofalowca? Pomoc można znaleźć na stronach internetowych PZK, w klubach krótkofalarskich, które działają przy LOK, ZHP i oczywiście PZK. Tam pod nadzorem doświadczonych kolegów można już nawiązywać łączności, zafascynować się klimatem i atmosferą wspaniałego hobby. Można też skorzystać z organizowanych przed egzaminami specjalnych kursów. Ułatwieniem jest zniesienie obowiązku znajomości telegrafii. Po uzyskaniu świadectwa uzdolnienia, występuje się do UKE o zezwolenie radiowe, czyli licencje i otrzymuje się znak – co za radość! Można teraz samodzielnie wyjść w eter, pod własnym znakiem radiowym i nadawać ze swojego domu. Ale jak zdobyć sprzęt? Czasy budowy własnym sumptem urządzeń praktycznie minęły. Obecnie kupuje się aparaturę nadawczo-odbiorczą, czyli transceiver'y. Niestety, fabrycznie nowe są stosunkowo drogie. Dlatego początkujący radioamatorzy nabywają sprzęt używany, od innych kolegów, za niewygórowaną cenę. A antena? – Jak niektórzy mawiają najważniejsza część stacji krótkofalarskiej – na początek wystarczy kilkadziesiąt metrów linki miedzianej, trochę kabla koncentrycznego, miejsca na dachu i już możemy nadawać. Do mikrofonu popłynie:wywołanie ogólne, tu SP...i słuchamy, kto nas będzie wołał? Bo przy dobrych warunkach propagacji /rozprzestrzeniania się fal/ można nawiązać łączność z krótkofalowcami w najdalszych zakątkach świata. Stwierdzimy wkrótce, odpowiadając każdemu z przekonaniem: „Krótkofalarstwo? Ależ to bardzo proste!”