Edycja XIII – raport 2013
Transkrypt
Edycja XIII – raport 2013
Edycja XIII – raport 2013 NAGRODY NAUKOWE POLITYKI – edycja XIII Spotkanie Kapituły Profesorskiej, redakcja POLITYKI Gala wręczenia Nagród Naukowych, redakcja POLITYKI 2 od 2001 roku organizator akcji stypendialnej „Zostańcie z nami!” F undacja Tygodnika POLITYKA od 2001 roku prowadzi program stypendialny skierowany do młodych naukowców „Zostańcie z nami!” – od 2011 pod nazwą Nagrody Naukowe POLITYKI. Poprzez akcję prowadzoną na łamach tygodnika POLITYKA promujemy wartościowy wzór kariery na przekór popkulturowym trendom, akcentując intelekt i pracowitość, które niepostrzeżenie stały się walorami drugorzędnymi. Poszukujemy osób, które w ciągu ostatniego roku, dwóch minęły ważny kamień milowy w życiu zawodowym. Nie zamykamy listy możliwych dokonań: może to być praca doktorska, habilitacyjna, książka, ważny artykuł naukowy, zakończenie badań albo ich rozpoczęcie, zbudowanie zespołu, objęcie istotnej funkcji w instytucji naukowej. Przez 13 lat program stypendialny Fundacji Tygodnika POLITYKA zyskał uznanie, stał się rozpoznawalną marką, honorowaną jako pełnoprawne wyróżnienie naukowe, które młodzi naukowcy eksponują w swoich zawodowych życiorysach. Stypendyści akcji utworzyli Stowarzyszenie Stypendystów Tygodnika POLITYKA i organizują własne naukowe projekty, w których ich wspieramy organizacyjnie, merytorycznie i finansowo. Nasza akcja stypendialna doceniana jest także przez instytucje i organizacje związane z edukacją i nauką. W 2012 roku redakcja POLITYKI otrzymała tytuł POPULARYZATORA NAUKI w VIII edycji konkursu organizowanego przez Polską Agencję Prasową i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, między innymi za prowadzenie Nagród Naukowych POLITYKI. W roku 2013 Fundacja Tygodnika POLITYKA została zaś laureatem konkursu Dobre Stypendia w kategorii „Programy stypendialne firm” za organizację Nagród Naukowych POLITYKI, a także otrzymała od organizatorów konkursu (Fundacja Dobra Sieć w partnerstwie z Polsko-Amerykańską Fundacją Wolności) nagrodę specjalną za wieloletnią i konsekwentną realizację programu, stanowiącego szczególny wkład w rozwój kapitału intelektualnego kraju. Spośród setek kandydatur co roku wyłaniamy 15 finalistów w pięciu dziedzinach nauki, piątka najlepszych spośród nich otrzymuje Nagrodę Naukową – stypendium w wysokości 30 tys. zł, a pozostała dziesiątka nagrody finałowe. W ciągu trzynastu lat trwania akcji dzięki pomocy partnerów finansowych oraz czytelników tygodnika Polityka, którzy wpłacali na akcję 1%, Fundacja Tygodnika POLITYKA wsparła 227 naukowców kwotą ponad 5,3 mln zł. 3 Zasady Z asady ubiegania się o stypendium oraz wyłaniania laureatów określa Regulamin przyznawania stypendiów Fundacji Tygodnika POLITYKA zatwierdzony przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Stypendia Nagrody Naukowe POLITYKI otrzymuje pięciu naukowców reprezentujących pięć dziedzin: Laureaci wyłaniani są dwuetapowo przez dwie Kapituły. W skład Kapituły I stopnia (Profesorskiej) wchodzą wybitni profesorowie, znawcy poszczególnych dyscyplin nauki. Przeprowadzają oni staranną selekcję zgłoszeń i przedstawiają – wraz z rekomendacją – kilkunastu kandydatów do finału. Kapituła ta pracuje w niemal niezmiennym składzie od 13 lat; trafność dotychczasowych wyborów nie była kwestionowana. Nauki humanistyczne Nauki ścisłe Nauki społeczne Nauki o życiu Nauki techniczne Wyłonionych przez Kapitułę I stopnia finalistów konkursu poddajemy ocenie Kapituły II stopnia (Obywatelskiej), do której zaprosiliśmy osoby ze świata kultury, sztuki, mediów i biznesu, obdarzone powszechnym zaufaniem i szacunkiem. Spotkanie Kapituły Obywatelskiej, redakcja POLITYKI 4 SKŁAD KAPITUŁ W ROKU 2013 Kapituła I stopnia Profesorska Kapituła II stopnia Obywatelska prof. dr hab. Ewa Bartnik Wydział Biologii UW, Instytut Biochemii i Biofizyki PAN Marek Belka Prezes NBP, profesor ekonomii, wykładowca akademicki, były premier, dwukrotnie wicepremier i minister finansów prof. dr hab. Grażyna Borkowska Instytut Badań Literackich PAN Henryka Bochniarz Prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, ekonomistka, była minister przemysłu prof. dr hab. Katarzyna Chałasińska-Macukow Rektor UW, Wydział Fizyki UW Michał Boni kulturoznawca, minister w rządach Jana Krzysztofa Bieleckiego i Donalda Tuska prof. dr hab. Henryk Domański Dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN prof. dr hab. Adam Frączek Instytut Psychologii Stosowanej Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie Stefan Bratkowski Publicysta, pisarz, honorowy prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich prof. dr hab. Tomasz Giaro Wydział Prawa i Administracji UW Juliusz Braun Prezes Telewizji Polskiej SA prof. dr hab. Michał Kleiber Prezes PAN, Instytut Podstawowych Problemów Techniki PAN Andrzej Klesyk Prezes zarządu PZU SA prof. dr hab. Janusz Kramarek Profesor Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu (na emeryturze) Marek Kondrat Przedsiębiorca, aktor, reżyser Cezary Szczylik Szef Kliniki Onkologii Centralnego Szpitala Klinicznego MON, członek zespołu, który dokonał pierwszych w Polsce udanych przeszczepów szpiku kostnego w latach 80. prof. dr hab. Jan Madey Instytut Informatyki UW, wiceprzewodniczący Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego prof. dr hab. Barbara Markiewicz Instytut Filozofii UW, Zakład Filozofii Polityki Magdalena Środa Filozofka, publicystka, feministka, minister do spraw równouprawnienia w rządzie Marka Belki prof. dr hab. Marcin Pałys Rektor UW, Wydział Chemii UW Sławomir Zagórski Biolog, publicysta, kierownik Wydziału Dyplomacji Publicznej, Nauki, Edukacji i Technologii w Ambasadzie RP w Waszyngtonie red. Zdzisław Pietrasik Polityka prof. dr hab. Aleksander Sieroń Śląski Uniwersytet Medyczny Krzysztof Zanussi Reżyser, scenarzysta filmowy, publicysta, felietonista dr hab., prof. UW Maria Skoczek Wydział Geografii i Studiów Regionalnych UW (na emeryturze) W pracach Kapituły Obywatelskiej uczestniczą również przedstawiciele Kapituły Profesorskiej oraz redaktor naczelny Polityki Jerzy Baczyński. prof. dr hab. Tomasz Szapiro Rektor Szkoły Głównej Handlowej red. Adam Szostkiewicz Polityka red. Dorota Szwarcman Polityka prof. dr hab. Wiesław Władyka PAN i UW, Polityka 5 TEKSTY REDAKCYJNE I PUBLIKACJE REKLAM W POLITYCE I FORUM Nauka Felieton Tym Procedury Stopa, łokieć, krok… W starożytności stopa mierzyła od 29 do 35 cm, przy czym najdłuższa była w egipcie, a najkrótsza w rzymie. W średniowiecznej europie miara ta skurczyła się do ok. 28 cm (w Niemczech i Polsce), wyjątkiem były kraje skandynawskie i litwa, gdzie stopa nadal miała powyżej 30 cm. Dziś standardowa stopa angielska (foot, skrót ft) ma 30,48 cm. mierzony od łokcia do czubka palca środkowego łokieć to najstarsza znana z tekstów sumeryjskich miara. Około XX w. p.n.e. wynosił 51,72 cm. W średniowieczu jego długość w Polsce wahała się od ok. 57 do 64 cm, czy demokracji plemiennej – polegającej na tym, że tworzyło ją wiele plemion o podobnej strukturze – dodaje dr Gralak. Rozliczne systemy liczenia odległości, powierzchni czy wagi były narzędziami służącymi do analizy świata, który dlatego był i jest tak różnie pojmowany. Np. granica – podstawowe kryterium w pojmowaniu przestrzeni – dla rolników jest stała i oznaczona, a dla nomadów – płynna i zależna od relacji międzyludzkich. Metrologia opierająca się na kryteriach biologicznych stała się głównym elementem tworzenia kultur. Odgórne regulacje miar i wag stanowiły natomiast istotną manifestację władzy i rewolucje ideologiczne. Gdy w 1791 r. w wy- N iektórym ręce aż się palą do roboty. Rzeszowscy policjanci zatrzymali 15-latkę, a protokół z zatrzymania przekazali do sądu rodzinnego. Ma on teraz ustalić, czy uczennica „wykazuje przejawy demoralizacji”. A wszystko stąd, że nastolatka „nie zastosowała się do sygnalizatora SP-5”. Mówiąc prościej – przebiegła jezdnię na czerwonym świetle. Wiedziała, że źle zrobiła, chciała zapłacić mandat, rodzice przyznają, że nie powinna na czerwonym… Na nic. Kurator sądu rejonowego zbiera dane o warunkach bytowych dziewczynki, o jej relacjach w domu rodzinnym, odwiedza szkołę, by uzyskać opinię dyrekcji i pedagogów. Opinie są bardzo dobre, co nie przeszkadza, że sprawa „na okoliczność przejawów demoralizacji nieletniej” jest nadal prowadzona. Specjaliści od prawa łapią się za głowy. Rzeszowskie „Nowiny” ustaliły zaś, że w III Wydziale Rodzinnym i Nieletnich zatrudnionych jest siedmiu sędziów, którzy w ubiegłym roku mieli do rozpoznania 4331 spraw. Moim zdaniem to bardzo dużo, bo ponad 600 spraw rocznie na jednego sędziego. Ciekawe, ile z nich dotyczy zdemoralizowanych nieletnich przechodzących przez jezdnię na czerwonym świetle, ale nadgorliwość – że nazwę to eufemistycznie – policjantów rzeszowskich przechodzi zielone pojęcie. Rzeszów Rzeszowem, za to w centrali wszystkie światła wielką zieloną aureolą palą się nad głową ministra sprawiedliwości Gowina. Robi, co chce, i mówi, co mu wyższa wiedza objawiona dyktuje. Przechodzi od tematu do tematu przez nikogo niezatrzymywany, bo nie jest zdemoralizowany. Wierny syn Kościoła i episkopatu ma być może subtelne zlecenie zatopienia naszej rzeczywistości w święconej wodzie. Udało mu się rozbić w puch związki partnerskie, a teraz zaatakował polskie kliniki stosujące metodę in vitro, że handlują ludzkimi zarodkami. Wypalił ale w innych krajach te miary były większe: w Danii – 62,7, w austrii aż 77,9 cm. W europejskim budownictwie stosowano sążeń, będący odpowiednikiem długości rozpostartych ramion mężczyzny. W starożytnej Grecji ta miara (zw. orgyia) wahała się od 1,7 do ponad 2 m, podobnie w średniowiecznej i nowożytnej europie. Jeszcze popularniejszą i bardziej poręczną miarą był półsążeń. Według jednej z wersji, to on stał się podstawą do stworzenia używanego do dziś w krajach anglosaskich jardu (yard, skrót yd), który oficjalnie wynosi dziś 0,9144 m. miarą długości stosowaną od pradziejów jest krok. W Grecji i rzymie znano krok pojedynczy i podwójny, który wynosił ok. 1,48 m i był podstawą do wyliczania rzymskich mil (odpowiadających 1000 podwójnych kroków). Choć długość kroku zależy od sposobu liczenia, sprawności piechura oraz ukształtowania terenu i waha się od 0,8 do 1,5 m, to po odpowiedniej kalibracji jeszcze niedawno jednostka tej miary znajdowała zastosowanie w wojsku. z grubej rury, że na polskich zarodkach niemieccy naukowcy dokonują eksperymentów, w wyniku czego życie straciło dziesiątki albo tysiące ludzkich istnień. Pomówienia Gowina są, delikatnie mówiąc, wstrętne. Nie tylko dlatego, że nie ma na poparcie swoich słów żadnych dowodów, bo Gowinowi, jako ministrowi sprawiedliwości, dowody nie są potrzebne. Buduje zatem wyłącznie akt oskarżenia. Przeciwko samej metodzie in vitro, a także przeciw klinikom, w których – jak mówi – „dzieją się straszne rzeczy”. W dodatku bezpodstawnie oskarża niemieckich lekarzy o udział w przestępstwie. Niemieckich! Wiadomo, jakie ma to wywołać skojarzenia. Gowin szykuje też zmiany w Kodeksie karnym i ustawach o zdrowiu psychicznym, które nie pozwolą szczególnie niebezpiecznym przestępcom po odbyciu wyroku wychodzić na wolność. Będą bezterminowo izolowani w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym. Ten zakamuflowany zamiennik kary śmierci jest w moim przekonaniu nie do przyjęcia. Gowin jednak uzasadnia, że ma obowiązek chronić społeczeństwo przed tymi, którzy na wolności szybko wrócą do zbrodni. Chronić? Jak chronić? Wsadzając do szpitala razem z innymi chorymi? To chorzy psychicznie nie są członkami społeczeństwa? C o prawda wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski „widzi potrzebę” ufundowania nowego ośrodka ukierunkowanego na specjalistyczną terapię. Ale wiadomo, że będzie jak zwykle. Niebezpieczni byli więźniowie albo znajdą się „chwilowo” na zwykłych oddziałach psychiatrycznych, albo zostaną wypuszczeni na wolność. I tu, niestety, rzeczywiście będą robili, co zechcą, bo nikomu do głowy nie przyjdzie, by ustalić stosowne – przepraszam za słowo – procedury nadzoru. StaniSław tym reklama 2013 niku rewolucji francuskiej wprowadzono system metryczny, by zunifikować jednostki miar, nastąpiła wręcz kosmiczna zmiana. W dosłownym znaczeniu, bo metr był matematycznie wyliczoną długością, będącą ułamkiem długości mierzonej wzdłuż południka paryskiego od równika do bieguna, ale i formalnym, gdyż nowa, uniwersalna dla wszystkich miara miała ułatwić odejście od starego patrzenia na świat i stworzyć nowego człowieka. Jednak stare tradycje były zbyt silne, więc do dziś przeliczamy stopy na centymetry, jardy na metry, funty na kilogramy. uwagę na głodowe pensje młodych naukowców), dziś nabiera to zajęcie wyjątkowej atrakcyjności jako profesja, misja i styl życia. Gdy kilkanaście lat temu wydawało się, że poszczególne dziedziny pozamykają się w twierdzach, z wiedzą tak wyspecjalizowaną i językiem tak hermetycznym, że zrozumiałym tylko dla nielicznego grona specjalistów, dziś widać, jak się one przenikają, poszukują wspólnego języka, wzajemnie inspirują. Taką właśnie naukę reprezentują tegoroczni laureaci. AgnieszkA krzemińskA © tadeusz późniak reklama Wymyślacze i poskramiacze N agrody Naukowe POLITYKI 2013 r. – rozdane. Dziesięcioro finalistów-laureatów i pięcioro zdobywców głównego trofeum dopisze do swoich naukowych CV nasze wyróżnienie. Zwycięzcy naszego konkursu stypendialnego wyłonieni spośród kilkuset kandydatów otrzymali portfele z zawartością po 30 tys. zł każdy, dziesięciu pozostałych finalistów – po 5 tys. zł. Ale – jak wskazuje trzynastoletnie już doświadczenie tej akcji, adresowanej do wybitnych młodych naukowców – sam fakt znalezienia się w doborowym gronie stypendystów (jest ich z górą 200) będzie miał w przyszłości większe znaczenie niż finansowy wymiar nagrody. Podkreślamy zawsze, i tak też było podczas tegorocznej ga li, jej or ygina l ność. W od róż n ien iu od w ielu kon kursów g ra ntow ych cz y w y różnień naukowych, staramy się bowiem – po pierwsze – docenić nie tylko dorobek naukow y młodego człow ieka, ale też jego osobowość, intelektualną odwagę, wytrwałość. Zwracamy uwagę na umiejętność autoprezentacji i popularyzacji własnych badań, na przekraczanie granic między tradycyjnymi dyscyplinami wiedzy i pracą w międzynarodowych zespołach. I za pomocą tych kryteriów, wraz z dwiema kapitułami konkursu – złożonymi z polskiej profesur y i osób zaufania publicznego – dokonujemy dość krzepiących obser wacji. Kilkanaście lat temu uprawianie nauki było desperackim wyborem dla zapaleńców (inicjowaliśmy naszą akcję po to, by zwrócić Z pewnością nie czeka ich życie usłane różami. O dylematach naukowca we współczesnym świecie mówił w okolicznościowym wykładzie prof. Tomasz Szlendak, socjolog, laureat pierwszej edycji konkursu. Zasady społecznej komunikacji, narzucone przez wszechobecną sieć, sprawiły, że głos nauki gubi się w jazgocie informacyjnym, wśród „prawd” głoszonych przez rozmaitych szamanów i fałszywe autorytety. Zasady życia gospodarczego i od naukowców wymagają użyteczności, komercjalizacja podporządkowania pracy wyobrażalnemu zyskowi. Zasady finansowania nauki ze środków publicznych pociągają biurokratyczne rygory. Jednak – jak przekonywał prof. Szlendak – nie warto dezerterować z tej trudnej współczesnej rzeczywistości. Warto robić to, co do intelektualnej awangardy należy – wymyślać przyszłość, pełnić rolę „udrażniaczy, nawigatorów i poskramiaczy chaosu” – jak opisywał nowe role uczonych. Czy będzie to nanotechnologia, czy weterynaryjne badania nad komórką rakową, czy kognitywistyka (filozofia poszukująca wsparcia w neuronauce) – zawsze chodzi o wymyślanie lepszej, rozumniejszej przyszłości. Szczegółowo o intelektualnych i życiow ych ścieżkach, którymi podążają nasi laureaci, będziemy rozmawiać z każdym z nich z osobna na naszych łamach, w kolejnych pięciu numerach POLITYKI. A co do przyszłości – wiosną z całą pewnością ogłosimy kolejną edycję konkursu. (EW) NAUKI HUMANISTYCZNE Dr Mateusz Hohol Rocznik 1987. Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie, Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych Jest kognitywistą i filozofem nauki; bada funkcjonowanie najbardziej skomplikowanej struktury we Wszechświecie, jaką jest ludzki umysł. Przez wieki zagadnienie to zarezerwowane było wyłącznie dla filozofów, dziś to domena połączonych sił neuronauki, psychologii i filozofii. 100 6 p ol i t y k a nr 43 (2930), 23.10–28.10.2013 © tadeusz późniak © akg/east news Włoska pracownia krawiecka – fresk z 1490 r. Nauka Nauka 2013 Prosto z pomostu Rozmowa z dr Katarzyną Growiec, psycholożką społeczną, laureatką Nagrody Naukowej POLITYKI 2013, o tym, jak Polacy sami siebie uczą nieufności i autorytaryzmu 2013 Krok w krok za rakiem Rozmowa z dr n. weterynaryjnych Magdaleną Król, laureatką Nagrody Naukowej POLITYKI, o tym, jak dobrać się do raka i jak mogą nam w tym pomóc psy 70 © karol woźniak Dr Katarzyna Anna Growiec Ur. 1981 r., adiunkt w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Katedrze Psychologii Osobowości. Zajmuje się mechanizmami więzi społecznych z rodziną i przyjaciółmi w różnych krajach i – na tym tle – w Polsce po transformacji. W swoich badaniach łączy perspektywę psychologiczną z socjologiczną i ekonomiczną. Współpracuje z Jakubem Growcem, mężem, ekonomistą, który był laureatem naszej nagrody w ubiegłym roku. Jej ubiegłoroczna książka „Kapitał społeczny” została oceniona przez środowisko akademickie jako świetny podręcznik dla studentów. Stale współpracuje z naszym Poradnikiem Psychologicznym „Ja My Oni”. Ewa wilk: – Co to właściwie jest ten kapitał społeczny, modne sformułowanie, ale niejasne. Czyż nie chodzi po prostu o znajomości? katarzyna GrowiEc: – O znajomości, o naszą sieć społeczną, czyli o to, ile osób znamy, ile możemy poprosić o wsparcie, z iloma podzielić się informacjami czy plotkami. A także skorzystać z ich zasobów. Czyli są one w stanie nam coś załatwić lub doradzić. Badacze uważają kapitał społeczny za niesłychanie pozytywną sprawę. Ale znajomości źle się raczej kojarzą. Z układami, z republikami kolesiów... W łaściwie nie powinno się mówić ogólnie o kapitale społecznym, lecz o dwóch jego rodzajach. Kapitał pomostowy, kojarzony jednoznacznie pozytywnie, gromadzimy poprzez udział w rozmaitych stowarzyszeniach, organizacjach, grupach wsparcia, gdzie poznajemy innych od nas – osoby mające inny zawód niż my, inny status ekonomiczny, inne pochodzenie społeczne, inne wykształcenie. Łączy nas pozytywny cel, sprawa do załatwienia. Natomiast kapitał wiążący charakteryzuje zwarte grupy, np. religijne, które w swej idei mają wpisane bycie przeciwko innym, przeciwko obcym. Rodzina to też kapitał wiążący? Tak. Podobnie, jak organizacje mafijne, oparte zresztą niekiedy na rodzinie. Niezręcznie to zestawiać razem, ale logika funkcjonowania tych grup jest podobna: popieramy swoich do tego stopnia, że jesteśmy w stanie zrobić krzywdę obcym. Pewne normy moralne stosujemy tylko do grupy własnej, a nie do obcych. Mówić o rodzinie jako o czymś, co przypomina mafię, to w Polsce duża odwaga. Taką logikę pierwszy zaproponował socjolog Diego Gambetta w książce „Mafia sycylijska” z 1993 r. Wyszedł w niej od opisu funkcjonowania mafii, a doszedł do specyfiki włoskiej rodziny i skomplikowanej historii włoskiej państwowości. W Polsce uważamy jednak, że przywiązanie do rodziny to nasz wielki walor. Jesteśmy pod względem siły więzi rodzinnych na światow ym szczycie. Kraje afrykańskie, potem arabskie i zaraz my. Mówię o międzynarodowych badaniach, w których mierzy się przy w iązanie do rodziny za pomocą trzech py tań. Na pier wsze, proste: na ile rodzina jest wa żna w twoim życiu? – 97 proc. Polaków odpowiada, że bardzo. Potem respondentów stawia się przed wyborem: czy uważasz, że rodzice powinni wszystko poświęcić dla swoich dzieci, czy też mają swoje odrębne życie? I tutaj też większość Polaków jest zdania, że rodzice mają poświęcić wszystko. I kolejne pytanie: czy uważasz, że rodzicom należy się miłość i szacunek bez względu na to, co robią, jak się wobec ciebie zachow ywali, czy też uważasz, że rodzice powinni w jakimś sensie zasłużyć na miłość swoich dzieci? Polacy odpowiadają, że rodzicom należy się bezwarunkowa miłość i szacunek. Np. w krajach skandynawskich odpowiedź na dwa ostatnie pytania jest znacznie bardziej zniuansowana, pół na pół. Taka postawa wobec rodziny wpływa na postawę wobec społeczeństwa, nawet na poglądy polityczne. Proszę wytłumaczyć, co to za mechanizm. ponowali własne, konkurencyjne pa ekspertów, która w pierwszym systemy, ale w zasadzie takie same kroku dokona selekcji kilkudziesięjak pomysły Llulla. I to był początek ciu najlepiej rokujących zgłoszeń. matematycznych dociekań na temat Ten proces to także rodzaj wyborów systemów wyborczych, wciąż jednak do „parlamentu” spośród kilkuset badanych z umiarkowaną intensywkandydatów, ale system, który powinością. W XIX w. Charles Dodgson, nien zostać w tym celu użyty, będzie bardziej znany pod pseudonimem zupełnie inny. Lewis Carroll, niejako odkrył tę dzieA jak ocenia pan system wyborczy dzinę ponownie. stosowany w Polsce? Kolejnym przełomem było Wydaje mi się, że nie jest fatalny. opracowanie metod, którymi pan Moją osobistą nieufność wzbudzają się teraz zajmuje? listy partyjne, których istnienie oznaTak. Informatyczna teoria złocza, że wyborcy nie głosują bezpożoności obliczeniowej zajmuje się, średnio na kandydatów, tylko na parDr hab. inż. Piotr Faliszewski (ur. 1980 r.) mówiąc krótko, badaniem tego, tie, które potem rozdzielają fotele. jest absolwentem Wydziału Informatyki, Elektroniki co można efektywnie policzyć za poDo parlamentu trafiają więc zarówno mocą komputera, a czego nie można. osoby naprawdę bardzo popularne, i Telekomunikacji Akademii Górniczo-Hutniczej Ćwierć wieku temu trzech amerykańjak i te mniej, ale ustawione przez w Krakowie, gdzie pracuje. Doktorat obronił skich badaczy John Bartholdi, Craig partię na pierwszych miejscach listy. na University of Rochester (USA). Habilitował się Tovey i Michael Trick zajęło się pewTen element systemu warto popraw Krakowie, w tym roku. Jest współautorem blisko nym klasycznym w teorii wyborów wiać, choć nie jest to zadanie łatwe. 50 prac opublikowanych w prestiżowych periodytwierdzeniem, mówiącym, że każdy Czy ktoś prowadził może kach. Zajmuje się badaniem młodej i dynamicznie sensowny system wyborczy motysymulacje demonstrujące rozwijającej się problematyki – algorytmicznych wuje wyborców do pewnego rodzaju zależność wyniku od metody aspektów zbiorowego podejmowania decyzji. Ma kłamstw. Mówiąc inaczej: wyborcy głosowania? ona zastosowanie zarówno w procesach społeczwiedzą, że wynik wyborów będzie Można pokazać dwa rozsądnych czy politycznych, jak i w dziedzinach bardziej bliższy ich przekonaniom, jeśli zane systemy wyborcze, które głosują niejako wbrew sobie. na podstawie tych samych głosów abstrakcyjnych – choćby sztucznej inteligencji. Przyjrzyjmy się chociażby wybowybiorą skrajnie innych zwycięzców, więc wpływ systemu wyborczego na wynik może być rom prezydenckim w Polsce. Oddajemy głos na jednego tylko ogromny. Oczywiście można powiedzieć, że to dość teore- kandydata, po czym zwykle okazuje się, że znaczącą większość tyczna możliwość, ale też ja poruszam się bliżej świata teorii. głosów zbierają zaledwie dwie osoby. Przypuszczalnie dzieje się tak dlatego, że część wyborców nie głosuje na swoich ulubionych kanZna pan sytuacje, w których teoria wyborcza dydatów w obawie, że nie otrzymają wystarczającej liczby głosów, jednak przeniknęła do rzeczywistości? Coś takiego zdarzyło się na przykład w kontekście wyboru szkół. żeby przejść do drugiej tury. Obawiają się, że ich głos przepadnie. W wielu krajach rodzice chcąc, aby dziecko dostało się do jednej Można powiedzieć, że nie ma w tym nic szczególnie nieuczciwego, z najwłaściwszych ich zdaniem szkoły, „głosują” na kilka z nich. ale z punktu widzenia teorii wyborów jest to rodzaj manipulacji. To manipulacje motywowane psychologicznie, niejako Szkoły mają swoje kryteria doboru dzieci. I trzeba jakoś połączyć spontanicznie. Czy zna pan przykłady takich, do których jedne z drugimi, szkoły z uczniami. Informatycy i ekonomiści doszło z inicjatywy kandydatów? wskazali najwłaściwsze ich zdaniem algorytmy – i to zagrało, W Stanach Zjednoczonych zdarzyło się kiedyś, że pewien kandyna przykład w Bostonie. Poziom zadowolenia rodziców wzrósł. Zaczęli mieć wrażenie, że ich preferencje są reprezentowane dat do wyborów lokalnych opłacił i zarejestrował grupę bezdomlepiej niż wcześniej. System, w którym dało się oszukiwać, za- nych jako kandydatów partii konkurencyjnej. Chodziło o rozproszestąpiono systemem, który jest odporny na oszustwa. Podobny nie jej zwolenników – o wprowadzenie zamieszania. Sam kandydat system łączy w USA odbywających staże lekarzy z szukającymi zresztą uczynił to jak najbardziej jawnie, twierdząc, że jeśli system dopuszcza takie działania, to dlaczego miałby ich nie podjąć? W nastażystów szpitalami. szym języku zabieg taki nazywa się klonowaniem kandydatów, czyli Kiedy poważnie zajęto się teorią systemów wyborczych? To sięga wręcz starożytnego Rzymu. Trochę bliżej naszych cza- rozmnożeniem jednego kandydata na całe mrowie podobnych. sów był XIII-wieczny kataloński filozof i mistyk Ramon Llull, który Badaniem między innymi tego właśnie, w których systemach pobadał proces wyboru dygnitarzy kościelnych. Sądził, że istnieje maga klonowanie własnych kandydatów, a w których lepszy efekt jakaś boska prawda, że Bóg wie, który kandydat, na przykład na bi- daje klonowanie przeciwników, zajmujemy się z kolegami. Wiem, że dawał pan kiedyś wykłady z kryptografii – i początkoskupa, jest najwłaściwszy. Llull wierzył też, że każdy członek Kościoła ma dostęp do jakiejś cząstki tej prawdy – i obmyślił system wo nie potrafiłem dostrzec łączności między tym, o czym teraz wyborczy, który, jego zdaniem, prowadził do wspólnego odkrycia mówimy, a szyframi. Ale już widzę: w obu przypadkach testuje prawdy pełnej. Jego mistyczny projekt niestety się nie przyjął. Kopan odporność systemów, czy to kryptograficznych, czy wyściół działał w inny sposób i zalety pomysłu Llulla zostały zapoborczych, na manipulacje i włamania? mniane na pół tysiąclecia, kiedy odkryto je ponownie, we Francji. Otóż to! Związek jest obustronny. Bezpieczne głosowania W XVIII w. Markiz de Condorcet i Jean-Charles de Borda zapro- w Internecie nie są możliwe bez kryptografii zapewniającej, © tadeusz późniak Wywiady z laureatami PUBLIKOWANE w POLITYCE p ol i t y k a nr 44 (2931), 29.10–5.11.2013 Nauka Przyszłość jest już dzisiaj © tadeusz późniak © TADEUSZ PÓŹNIAK Dr Magdalena Król jest adiunktem na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Jest współautorką 30 prac naukowych, kierownikiem trzech grantów Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego i Narodowego Centrum Nauki. Głównym przedmiotem jej zainteresowań naukowych jest mikrośrodowisko, w jakim rozwijają się komórki rakowe, i wzajemna komunikacja między nimi. W tym roku, oprócz Nagrody Naukowej POLITYKI, otrzymała także prestiżowe stypendium Dla Kobiet i Nauki, przyznawane przez firmę L’Oréal i Polski Komitet ds. UNESCO. Paweł walewski: – Jest pani pierwszym lekarzem zwierząt w 13-letniej historii stypendiów POLITYKI. Co w pani pracy tak zainteresowało kapitułę nagrody? Magdalena król: – Na co dzień postrzega się lekarzy weterynarii jako specjalistów leczących zwierzęta. Mamy jeszcze wiele innych funkcji, ale ten stereotyp odmawia nam prawa do zajmowania się biologią człowieka. Niestety, nawet najlepsze medyczne lub biologiczne czasopisma naukowe podkreślają w instrukcji dla autorów, że publikują tylko teksty o zagadnieniach dotyczących bezpośrednio chorób ludzi. Tymczasem na poziomie badań podstawowych procesy zachodzące w ustroju ludzkim i innych ssaków są niemal identyczne. Dlatego moje badania dotyczące nowotworów u psów mogą okazać się przydatne w całej onkologii. Czy zwierzęta często chorują na raka? Zależy od gatunku. Nowotwory rzadziej występują u zwierząt gospodarskich, bo po prostu żyją one krócej. Nie wiadomo do dzisiaj, dlaczego u krów nie spotyka się w ogóle raka gruczołu mlekowego. Z kolei rak sutka u suk zdarza się trzy razy częściej niż rak piersi wśród kobiet. Inne nowotwory, na przykład skóry czy chłoniaki, są także wśród psów i kotów bardzo rozpowszechnione. Wiadomo, z jakich powodów? Zwierzęta te żyją w tym samym środowisku co ludzie. Nierzadko w sposób bierny wdychają dym tytoniowy i mają podobną dietę. Tak jak u ludzi, również u suk, rak piersi powstaje samoistnie, rozwija się przez wiele lat, w dużej mierze zale- Rozmowa z dr. Janem Paczesnym, chemikiem, tegorocznym laureatem Nagród Naukowych POLITYKI, o niezwykłym styku chemii i biologii Przemek Berg: – Jak trafił pan na słynny uniwersytet w Berkeley? Jan Paczesny: – W ramach programu Top 500 Innovators. To inicja- 65 P OL I T Y K A nr 45 (2932), 6.11–12.11.2013 7 59 p ol i t y k a nr 46 (2933), 13.11–19.11.2013 tywa naszego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a idea jest taka, żeby podglądać, jak w Dolinie Krzemowej przekuwa się dobre pomysły w konkretne wdrożenia, czyli jak z innowacji robi się biznes. Wszystko po to, by tych 500 innowatorów stało się w Polsce swego rodzaju awangardą. Polska pierwsza rozpoczęła taki, zakrojony na szeroką skalę, program. I co, podglądacie? Podglądamy. Oprócz wykładów i zajęć na uniwersytecie mamy też wizyty studyjne w dużych i liczących się firmach Doliny Krzemowej. Już byliśmy w Google, YouTube i Autodesk. Możemy tam o wszystko dopytywać i zwykle otrzymujemy wyczerpujące odpowiedzi. Czy już nasunęły się panu jakieś wnioski? Pierwszy to tutejsze uproszczenie procedur. Pewna wykładowczyni powiedziała nam, że nawet jej pies mógłby założyć w Kalifornii firmę. Ta procedura rzeczywiście jest tu uproszczona do minimum i w Kalifornii wciąż powstaje sporo firm. Oczywiście wiele upada, ale przecież nie każdy pomysł sprawdzi się na rynku. Tutaj jednak ktoś, kto ponosi porażkę, traktuje to jako ważne doświadczenie, lekcję, którą da się wykorzystać w przyszłości. Generalnie, Amerykanie są optymistami. Mówi się tu: pesymiści zwykle mają rację, ale to optymistom najczęściej udaje się doprowadzić coś do końca. Muszę tu dodać, że np. w Instytucie Chemii Fizycznej PAN w Warszawie, gdzie obecnie pracuję, wprowadzono w ostatnich latach wiele zmian i, według mnie, jesteśmy na dobrej drodze, 78 by dogonić najlepsze uniwersytety USA, Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii. Doktorat obronił pan rok temu, jako 27-latek. Praca dotyczyła struktur bardzo cienkich filmów i powłok, czyli czego? Chodzi tu o tworzenie nowych materiałów, bardzo cienkich powłok, filmów i warstw o dokładnie zdefiniowanej nanostrukturze, które mają coraz szersze zastosowanie w elektronice, optoelektronice i innych nowoczesnych dziedzinach. Także w biologii. W czasie studiów magisterskich interesowałem się, poza chemią oczywiście, także biologią i teraz wróciłem do tego. Staram się połączyć moją wiedzę z mikrobiologii czy biologii molekularnej z tym, czego nauczyłem się podczas doktoratu, a więc z chemią fizyczną i chemią materiałową. Na styku tych dwóch dziedzin dostrzegłem szansę dla siebie, pewną niszę. Stosunkowo niewielu jest naukowców, którzy eksplorują to połączenie. Co to połączenie może nam dać? Na przykład czujniki do szybkiego wykrywania bakterii, które umożliwiałyby przeprowadzenie testów na ich obecność w kilka minut, a nie w kilka dni, jak to dzieje się obecnie. To bardzo uprościłoby i przyspieszyło np. pracę w szpitalach, analitykę. Mamy już, w zespole prof. Roberta Hołysta, gotowy model takiego czujnika, który sprawdza się na razie w przypadku bakterii pałeczki okrężnicy i potrzeba jeszcze, by wykrywał szybko bakterie bardziej niebezpieczne. Próbujemy też np. tworzyć rusztowanie do hodowli tkanek, które byłyby całkowicie odporne na zakażenia bakteryjne i grzybicze. Gdy będzie gotowe, uprości bardzo hodowle komórek potrzebnych np. do przeszczepów skóry. Chcemy wykorzystywać biomolekuły, czyli białka, enzymy, DNA, p ol i t y k a nr 48 (2935), 27.11–3.12.2013 DZIAŁANIA PROMOCYJNE W INTERNECIE 8 O NAS W MEDIACH 9 NASI FUNDATORZY W naszej inicjatywie od lat towarzyszy nam grono wiernych i hojnych fundatorów – firm i fundacji – widzących sens we wspieraniu młodych uczonych i ich niebanalnych pomysłów naukowych. Zaufanie okazują nam też nasi czytelnicy, przekazujący swój 1% na fundusz stypendialny. Dziękujemy im wszystkim i apelujemy również do nich: zostańcie z nami! Partnerzy akcji: Patron medialny: Główny partner akcji stypendialnej: ZAPROSZENIE Zaproszenie na Galę wręczenia Nagród Naukowych zaproszenie2013.indd 1-2 2013-09-17 10:25:59 podziękowanie dLa za udział w programie stypendiaLnym dLa młodych naukowców warszawa, 20 października 2013 r. Jerzy Baczyński redaktor naczelny Dyplom dla fundatora 10 HARMONOGRAM PROGRAMU w W kwietniu ogłaszamy 14 edycję Nagród Naukowych i przedstawiamy na łamach POLITYKI po raz pierwszy partnerów programu. w Do 30 czerwca przyjmujemy wnioski od młodych naukowców. w Na początku lipca zbiera się po raz pierwszy Kapituła I stopnia i partnerzy Nagród, profesorowie otrzymują do oceny wnioski ze swoich dziedzin. w W pierwszej połowie września zbiera się ponownie Kapituła I stopnia i wyłania 15 finalistów, z których w drugiej połowie września Kapituła II stopnia wybiera 5 laureatów Nagród Naukowych. w W październiku podczas uroczystej Gali wręczamy Nagrody Naukowe z udziałem profesury polskich instytucji naukowych, przedstawicieli świata biznesu, polityki, sztuki, kultury. KONTAKT Dominika Nowak-Kajtowska tel. 22 451 62 02 e-mail: [email protected] Gala wręczenia Nagród Naukowych, redakcja POLITYKI Zapraszamy na stronę: www.polityka.pl/stypendia 11