Opinie i komentarze
Transkrypt
Opinie i komentarze
Opinie i komentarze dotyczące roli węgla w gospodarce (energetyce i ciepłownictwie) oraz czystych ekologicznie i efektywnych sposobów jego wykorzystania. Część 1 - Stanowisko rządu - s. 2 Część 2 - Opinie i opracowania naukowe - s. 20 Część 3 - Publikacje prasowe i agencyjne - s. 43 1 Część 1 - Stanowisko rządu Wicepremier Janusz Piechociński podczas spotkania z branżą górniczą i producentami kotłów o walce z emisjami: - Obniżanie emisji CO2 nie oznacza eliminacji węgla z systemu elektroenergetycznego - powiedział wicepremier, mister gospodarki Janusz Piechociński na spotkaniu branży węglowej i producentów kotłów, które odbyło się 18 grudnia 2013 r. w Ministerstwie Gospodarki. - Węgiel jest podstawą naszego energy-mix, dlatego cieszę się, że w gronie przedstawicieli sektora, producentów kotłów i posłów podejmujemy dyskusję, której celem jest znalezienie recepty na walkę z zanieczyszczeniem powietrza – powiedział wicepremier Piechociński. Podkreślił, że proces spalania węgla jest jednym z podstawowych źródeł skażenia atmosfery m.in. toksycznymi i nietoksycznymi produktami spalania. – Rozwój technologii energetycznego wykorzystania węgla sprawił, że procesy te stają się coraz bardziej efektywne, co oznacza, że coraz mniej węgla zużywa się do wytworzenia jednostki energii elektrycznej - dodał. Zdaniem wicepremiera dla osiągnięcia odpowiedniej sprawności przemian energetycznych oraz obniżenia negatywnego wpływu na środowisko zasadniczy wpływ ma fakt, w jaki sposób spalany jest węgiel i z jakich urządzeń korzystamy. - Na poprawę efektywności energetycznej i ekonomicznej wpływa także zarówno jakość surowca, wprowadzane nowoczesne technologie a także urządzenia kontroli i redukcji emisji – podkreślił. – Będziemy namawiać firmy produkujące kotły, do modernizacji i wycofywania ze sprzedaży urządzeń, które wkrótce przestaną spełniać normy – podkreślił. Dyrektor Departamentu Górnictwa MG Maciej Kaliski zwrócił uwagę, że poprawę sytuacji związaną z emisjami można osiągnąć m.in. używając polskiego węgla wysokiej jakości, eliminując spalanie odpadów i promując energooszczędne budownictwo. Z kolei dyrektor Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla dr inż. Aleksander Sobolewski podkreślił, że sposobów na ograniczenie emisji w aglomeracjach jest wiele, ale wszystko sprowadza się do akceptacji społecznej wyższych kosztów. - Dopóki na rynku dostępny będzie węgiel niskiej jakości tzw. „muł” będzie on używany przez gospodarstwa domowe – powiedział. - Dlatego ważne jest aby stworzyć rozwiązania prawne np. standardy kwalifikowanych paliw stałych – dodał. Według Piechocińskiego receptą na niską emisję jest nie tylko poprawa jakości paliw i kotłów, ale i edukacja. Punktem wyjścia do dyskusji była niedawna decyzja sejmiku małopolskiego, zakazująca palenia paliwami stałymi (w tym węglem) w domach i mieszkaniach w Krakowie. Wprowadzony został głównie z powodu chęci poprawy jakości powietrza. W związku z tym, że domowe piece węglowe nie spalają węgla tak efektywnie jak nowoczesne, duże instalacje, a w dodatku używa się do palenia niskich jakości surowców, do atmosfery dostaje się dużo zanieczyszczeń. Polski węgiel wysokiej jakości rozwiązaniem problemu Wicepremier zaznaczył jednak, że w zakazie chodziło o ograniczenie emisji CO2, a nie o walkę z branżą węglową. Według Ministerstwa Gospodarki, sytuacja uległaby poprawie, gdyby używano certyfikowanego polskiego węgla wysokiej jakości, wyeliminowano spalanie odpadów oraz w promowano energooszczędne budownictwo. Im węgiel lepszy, tym droższy Prof. Aleksander Sobolewski, Dyrektor Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla, podkreślił, że w przypadku ograniczenia niskiej emisji w miastach trzeba liczyć się z wyższymi kosztami surowca. A im paliwo droższe, tym mniej emisyjne. Jako przykład podał paliwo bezdymne - termicznie obrobiony 2 węgiel dobrej jakości, który ma 5 razy niższą emisję pyłów i 10 razy niższą emisję CO2 w porównaniu do zwykłego węgla. Potrzebne rozwiązania prawne Według Sobolewskiego, potrzebne są rozwiązania prawne, takie jak standardy kwalifikowanych paliw stałych i ich kontrola, standardy emisyjne oraz możliwość skontrolowania, czym pali się w piecach. Najważniejsza edukacja Wicepremier na koniec podkreślił, że w Polsce zaniedbano kwestie modernizacji. Zaznaczył, że rząd będzie namawiał firmy do wycofywania ze sprzedaży najtańszych urządzeń, które wkrótce przestaną spełniać normy. Dodał, że prócz podniesienia jakości i monitoringu używanych paliw, a także lepszej jakości kotłów, potrzebna jest gruntowna edukacja społeczeństwa na temat tego, czym można palić w piecach, a czym nie. 2013-12-18 – Maciej Kaliski, Dyrektor Departamentu Górnictwa w Ministerstwie Gospodarki Ministerstwo Gospodarki widzi możliwość efektywnej poprawy jakości powietrza pod kątem zmniejszenia zawartości pyłów m.in. poprzez następujące działania: - wykorzystywanie dobrej jakości węgla w gospodarstwach domowych, - wyeliminowanie spalania odpadów w gospodarstwach domowych, - ukierunkowanie nowego budownictwa na budynki energooszczędne, w tym pasywne, - podnoszenie standardu energetycznego istniejących budynków poprzez modernizację obejmującą właściwą izolację podłóg, ścian, dachu oraz izolację okien i drzwi, - wykorzystywanie alternatywnych źródeł energii, - monitorowanie pracy urządzeń grzewczych pod kątem ich efektywności i zapotrzebowania na ciepło, - promowanie nowych wzorców zachowań nakierowanych na poprawę efektywności energetycznej i korzyści finansowych z nich wynikających. Możliwości poprawy jakości powietrza Bez wątpienia węgiel przestał być nośnikiem energii preferowanym na forum UE, o czym świadczą m.in. zaostrzenie wymogów środowiskowych dla dużych obiektów spalania w zakresie redukcji SOx, NOx czy pyłów wynikających tzw. dyrektywy o emisjach przemysłowych – IED. Jednak emisje szkodliwych substancji z wykorzystania węgla to nie tylko energetyka, ale również lokalne źródła przydomowe. Mając na uwadze, że Polska posiada jedne z największych w Europie złóż węgla, należy dążyć do wypracowania takich rozwiązań, które nie będą zakazywać wykorzystania tego cennego paliwa, lecz zachęcać do inwestowania w bardziej efektywne i czyste jego wykorzystanie. Konieczne jest prowadzenie działa zarówno na szczeblu energetyki zawodowej – np. rozwój czystych technologii węglowych, jak również na poziomie konsumentów – np. wprowadzenie standardów jakościowych dla paliwa wykorzystywanego w przydomowych kotłach. Drogą do sukcesu jest dialog i wspólne działanie administracji, środowisk naukowych i sektora przemysłu. PAP (25.12.2013) 3 Resort gospodarki, obecnie analizuje uwagi, które wpłynęły podczas procesu konsultacji projektu ustawy o OZE. Z kolei minister Janusz Piechociński na swoim blogu napisał, że w pierwszej kolejności wsparcie powinno być kierowane do sprawdzonych technologii, które w polskich warunkach charakteryzują się najniższym kosztem. Ministerstwo Środowiska: Nie ma planów zakazu spalania węgla w gospodarstwach domowych PAP (2013-11-21) Ministerstwo Środowiska nie planuje wprowadzenia zakazu opalania pieców węglem, analizuje natomiast m.in. możliwość wprowadzenia standardów dla kotłów małej mocy czy wymogów w zakresie wielkości emisji zanieczyszczeń - wynika z informacji resortu. - Nie było nigdy zamiarem Ministerstwa Środowiska, ani nie było takich planów w rządzie, żebyśmy zakazali spalania węgla w sektorze bytowo-komunalnym - poinformował w czwartek w Wiśle (Śląskie) wicedyrektor departamentu ochrony powietrza w resorcie środowiska Roman Głaz. Odniósł się w ten sposób do podnoszonych m.in. przez środowiska górnicze i związki zawodowe obaw związanych z domniemanym zakazem korzystania z węgla do opalania pieców po 2020 roku. Informacje o takich planach pojawiły się kilka tygodni temu po posiedzeniu sejmowej komisji ochrony środowiska. Wywołało to protesty środowisk górniczych. Dyr. Głaz zdementował w czwartek te doniesienia. - Nieprawdą jest, że w 2020 r. przewidziane jest wyprowadzenie węgla z sektora bytowo-komunalnego. Nie zakazujemy spalania węgla; chcemy tylko, żeby było to robione w cywilizowany sposób - zapewnił wicedyrektor, przyznając, że resort środowiska analizuje różne rozwiązania, służące poprawie jakości powietrza w Polsce. - Resort środowiska analizuje możliwość wprowadzenia standardów emisji dla kotłów o mocy poniżej 1 megawata oraz możliwość wprowadzenia wymagań technicznych w zakresie wielkości emisji zanieczyszczeń dla nowych źródeł spalania małej mocy w gospodarstwach domowych - powiedział Głaz. Analizy dotyczą również możliwości "wprowadzenia minimalnych wymagań jakościowych dla paliw stałych". Jednak żaden z analizowanych punktów nie wyklucza stosowania węgla; chodzi jedynie o ograniczenie emisji zanieczyszczeń poprzez odpowiednie parametry kotłów i stosowanego paliwa. Wicedyrektor wskazał, że w Polsce właśnie sektor bytowo-komunalny w przeważającej większości odpowiada za zanieczyszczenie powietrza. Stąd m.in. programy likwidacji tzw. niskiej emisji, czyli emisji z lokalnych, nieekologicznych źródeł. Głaz przypomniał, że zgodnie z polskim prawem samorządy mają prawo - jak dzieje się to w Małopolsce - określić rodzaje lub jakość paliw dopuszczalnych do stosowania na danym terenie, aby poprawić jakość powietrza. Rząd broni węgla Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński wierzy w rozwój niskoemisyjnych technologii węglowych, mimo że technologia wychwytywania i składowania dwutlenku węgla (CCS) nie jest jeszcze gotowa do zastosowania na skalę przemysłową. W trakcie konferencji „Szczyt Węgla i Klimatu” przekonywał, że należy walczyć z emisją dwutlenku węgla do atmosfery, a nie z węglem. Eksperci są jednak zgodni, że Polsce trudno będzie utrzymać konkurencyjność tego surowca. 4 Jednym z zarzutów ekologów wobec polskiego rządu jest organizacja międzynarodowego "Szczytu Węgla i Klimatu" jako imprezy towarzyszącej szczytowi klimatycznemu COP19 oraz zaproszenie na niego przedstawicieli biznesu reprezentujących sektor węglowy. Jednak kluczowy zarzut ekologów wobec Polski, obok blokownia ambitnych celów klimatycznych UE, polega właśnie na tym, że Polska chce oprzeć swoją strategię energetyczną na podniesieniu efektywności spalania węgla i obniżeniu jego emisyjności, a nie na odnawialnych źródłach energii (OZE). Na „Szczycie Węgla i Klimatu” Piechociński ocenił, że bogate zasoby węgla są atutem Polski i gwarantem bezpieczeństwa energetycznego kraju. Już w zeszłym tygodniu wicepremier bronił polskiej wizji przyszłości energetycznej podczas debaty w Parlamencie Europejskim zatytułowanej „Węgiel, Polska i COP19”. Minister gospodarki mówił wówczas, że „działania na rzecz rozwoju niskoemisyjnych technologii węglowych zmieniają sposób postrzegania węgla, pozwalają także spełniać restrykcyjne unijne normy środowiskowe. Dla Polski jest to szansa na poprawę konkurencyjności i innowacyjności całej gospodarki”. Warto przypomnieć, że udział węgla w produkcji energii elektrycznej wynosił w Polsce w 2011 r. 86 proc., podczas gdy w całej UE - 27 proc. Wobec tego przestawienie polskiej energetyki na bardziej ekologiczne tory pozostaje wyzwaniem. Z kolei Sekretarz Generalna UNFCCC Christiana Figueres powiedziała, że jej obecność na konferencji nie jest ani cichym przyzwoleniem na używanie węgla, ani wezwaniem do jego natychmiastowego porzucenia. „Jestem tutaj, aby powiedzieć, że używanie węgla musi się szybko zmienić dla dobra nas wszystkich” – powiedziała. Figueres przypomniała również wyniki raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatycznych (IPCC), który potwierdza, że za zmiany klimatyczne w dużej mierze odpowiada człowiek. Czy Polska może żyć bez węgla? W tym samym czasie odbywała się debata: „Czy Polska może żyć bez węgla?”. Konferencja została zorganizowana przez Instytut na rzecz Ekorozwoju oraz Fundacją Regionalne Centrum Ekologiczne na Europę Środkową i Wschodnią. Michał Wilczyński, autor raportu "Zmierzch węgla kamiennego w Polsce", oraz były Główny Geolog Kraju, powiedział, że bezpieczeństwo energetyczne składa się z trzech elementów: bezpieczeństwa dostaw, bezpieczeństwa ekonomicznego oraz bezpieczeństwa ekologicznego, którym jest „zapewnienie, że produkcja energii nie będzie powodowała nadmiernego zanieczyszczenia środowiska i nieodwracalnych zmian (w tym wyczerpania zasobów)”. Wilczyński zwrócił uwagę na koszty środowiskowe używania węgla. Zauważył, że ponad połowa emisji ekwiwalentu CO2 i 86 proc. emisji dwutlenku siarki w Polsce pochodzi ze spalania węgla kamiennego. „Ponadto, ze spalaniem węgla wiąże się emisja silnie toksycznych metali ciężkich, takich jak: rtęć, kadm, arsen, ołów, czy pierwiastków promieniotwórczych uranu i toru” – ostrzegł ekspert, powołując się na dane Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE) z 2012 roku. Były Główny Geolog Kraju zwrócił też uwagę, że w związku ze wzrostem podaży węgla na światowych rynkach, jego cena spadła. „Polscy importerzy kupują węgiel w Stanach Zjednoczonych za 53 dolary, co stanowi połowę kosztu wydobycia węgla w Kompanii Węglowej” – mówił. Rzeczywiście, w związku z rewolucją łupkową w Stanach Zjednoczonych mamy tam do czynienia ze zwiększonym eksportem węgla, a ceny energii dla przemysłu są kilkukrotnie niższe niż w Unii Europejskiej. Z opinią o pogarszającej się sytuacji w polskim górnictwie węgla kamiennego zgodził się Janusz Steinhoff, były minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka. „Będzie bardzo trudno utrzymać konkurencyjność polskiego węgla ze względu na trudne warunki geologiczne panujące na Górnym Śląsku” – powiedział. 5 W kwestii poprawy efektywności energetycznej i szans z tym związanych większość ekspertów jest zgodna, że Polska ma w tej dziedzinie dużo do zrobienia. Przypomnijmy, że obowiązujący obecnie pakt energetyczno-klimatyczny z 2008 roku nakazuje do 2020 r. w UE 20-proc. redukcję emisji, 20proc. udział energii z OZE oraz 20-proc. wzrost efektywności energetycznej. Michał Wilczyński wskazał, że w Polsce nadal efektywność energetyczna jest 2 i pół razy mniejsza niż w Niemczech. CCS nie jest gotowe Sekwestracja dwutlenku węgla (ang. Carbon Capture and Sequestration - CCS), czyli proces polegający na wychwyceniu i oddzieleniu CO2 ze spalin w celu ograniczenia jego emisji do atmosfery, jest jednym ze sposobów ograniczania emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Na jego rozwój szczególnie liczy sektor górniczy. Jednak w trakcie „Szczyt Węgla i Klimatu” Piechociński przyznał, że CCS jest jeszcze niedojrzała i budzi wątpliwości co do bezpieczeństwa. Pod koniec marca 2013r. Komisja Europejska opracowała dokument pt. „Przyszłość instalacji wychwytywania i składowania CO2 w Europie”. Według KE, CCS jako technologia, może przyczynić się do zmniejszenia emisji CO2 pochodzących ze stosowania paliw kopalnych zarówno w sektorze energetycznym, jak i przemysłowym. W rozmowie z EurActiv.pl Janusz Steinhoff powiedział, że trudno mówić o technologii CCS, jako technologii do zastosowania przemysłowego: „nigdzie na świecie taka instalacja nie funkcjonuje na obiekcie o dużej mocy, a jej koszty są bardzo wysokie” – ocenił Steinhoff. Zwrócił także uwagę na energochłonność tej technologii: „w efekcie stosowania CCS sprawność bloku spada o 6-7 proc., czyli to co zyskujemy na modernizacji bloku, musimy przeznaczyć na wychwytywanie”- zauważył. Według Steinhoffa, CCS musi być opłacalne, co oznacza, że koszt emisji CO2 musiałby być wyższy niż koszt zastosowania tej technologii. Inni eksperci wskazują, że CCS opłacałoby się stosować, gdyby za uprawnienia do emisji dwutlenku węgla w europejskim systemie handlu emisjami (ETS) trzeba było płacić ponad 65 euro. Dziś ich cena oscyluje wokół 5 euro za tonę. Według KE, przy obecnych cenach emisji CO2 i braku ograniczeń prawnych lub zachęt, podmioty gospodarcze nie widzą ekonomicznego uzasadnienia dla inwestycji w CCS. Według opracowanego przez KE planu działania w dziedzinie energii na rok 2050 oraz oceny Międzynarodowej Agencji Energii (MAE), wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla powinno stać się konkurencyjną technologią umożliwiającą przejście na gospodarkę niskoemisyjną. Z analizy MAE wynika, że bez wykorzystania technologii CCS koszty inwestycyjne w sektorze energetycznym niezbędne do osiągnięcia docelowych wartości emisji gazów cieplarnianych wymaganych do ograniczenia wzrostu temperatury na świecie do maksymalnie 2 stopni, mogą wzrosnąć aż o 40 proc. Polska pozostaje przy węglu 11.09.2013 Premier Donald Tusk zapowiedział, że podstawą polskiej energetyki pozostanie węgiel i – w nieodległej przyszłości – gaz łupkowy. Otwierając Międzynarodowe Targi Górnictwa, Przemysłu Energetycznego i Hutniczego „Katowice 2013” wyjaśnił, że nasz kraj będzie inwestować w ograniczenie emisji CO2, a nie ograniczenie użycia węgla. Polska węglem stoi 6 „Polska gospodarka i polska energia, tak jak kiedyś stała na węglu, nadal będzie stała na węglu - w sposób nowocześniejszy, bardziej przyjazny środowisku, ale z całą pewnością to dla nas będzie przez długie, długie lata główną szansą” – cytują media wtorkowe wystąpienie Tuska w Katowicach. Premier zapewnił, że Polska szanuje unijne cele ekologiczne i uznaje potrzebę redukcji gazów, zwłaszcza CO2, będzie jednak tak inwestowała w przemysł wydobywczy i maszyn górniczych, „aby ograniczać emisję CO2 poprzez nowoczesne technologie, a nie poprzez wykreślanie węgla z naszej recepty energetycznej, z naszego miksu energetycznego". „Niepodległość energetyczna” Tusk przypomniał, że na początku unijnej batalii o tzw. czystą energię, niektórzy nawoływali do wyeliminowania węgla. W jego ocenie, takie podejście zagraża jednak „niepodległości energetycznej” Polski. „Niepodległość energetyczna - jeden z najważniejszych celów każdego rządu, w tym rządu polskiego wymaga nie tylko dywersyfikacji źródeł energii, a więc połączeń gazowych, połączeń energetycznych, ale przede wszystkim maksymalnego wykorzystania własnych źródeł energii” – powiedział premier. Dodał, że do tego potrzebny jest przemysł z tak rozwiniętą gałęzią, jaką dzisiaj jest w Polsce produkcja m.in. maszyn górniczych. Podkreślił przy tym, że "przemysł, zarówno w wymiarze globalnym, europejskim, ale przede wszystkim tu w Polsce i Śląsku - jest absolutnie niezbędną, fundamentalną kwestią dla polskiej, światowej gospodarki", a nie reliktem dwóch poprzednich wieków. OZE uzupełnieniem Tusk przyznał, że odnawialne źródła energii są bardzo potrzebnym uzupełnieniem dla polskiej energetyki, ale zapowiedział, że będą one dotowane w najniższym, dopuszczalnym w UE stopniu. Wyjaśnił, że rząd dlatego chce "ostrożnie" dopłacać do OZE, bo wolałby "te pieniądze dopłacić do górnictwa, po to, żeby energetyka była z jednej strony przyjazna dla środowiska (...), ale by była przede wszystkim przyjazna dla rynku pracy". "Chcemy mieć odnawialne źródła energii – zapewnił szef rządu - ale dla nas kluczowy nadal będzie węgiel, węgiel brunatny, a w nieodległej przyszłości także gaz ze złóż gazu łupkowego”. Unijne środki na synergię W jego ocenie, jest to bowiem przyszłość polskiej energetyki, a pieniądze europejskie, które trafią m.in. tutaj na Śląsk, pozwolą tworzyć coraz nowocześniejszych technologie. Premier przewiduje bowiem, że unijne pieniądze pomogą w tworzeniu synergii między kopalniami, elektrowniami i instytutami badawczymi. "Gotowy jest wielki program przekierowania dużych pieniędzy europejskich na taki typ badań, które będą bezpośrednio związane z przemysłem, w tym z energetyką; także opartą na węglu" – podkreślił. Węgiel daje pracę Tusk przypomniał, że tylko przy wydobyciu węgla - kamiennego i brunatnego - pracuje w Polsce ponad 120 tys. osób. „Czy więcej miejsc pracy będzie powstawało w nowoczesnych kopalniach i elektrowniach na węgiel czy przy wiatrakach?" - pytał Tusk w Katowicach dodając, że podobne pytania stawiał też swoim rozmówcom w Brukseli. "Naszą szansą jest najmądrzejsze jak potrafimy, najbardziej nowoczesne wykorzystanie klasycznych, tradycyjnych, źródeł energii, w tym przede wszystkim węgla" - podsumował premier. Podziękował górnikom i przedstawicielom branż związanych z przemysłem wydobywczym za przetrzymanie kryzysu ostatnich lat i „nieprzychylnego” dla węgla okresu. 7 Polityka energetyczna Polski do 2030 r. – informacja o działaniach w 2012 r. Działania w ramach realizacji Polityki energetycznej Polski do 2030 roku skupiały się przede wszystkim na bezpieczeństwie dostaw energii, efektywności energetycznej i procesach legislacyjnych kształtujących funkcjonowanie sektora. Informację w tym zakresie, przygotowaną przez MG, Rada Ministrów przyjęła 30 grudnia 2013 r. W polityce energetycznej priorytetem jest poprawa efektywności energetycznej. Wykorzystując m.in. środki krajowe i unijne udzielono wsparcia dla licznych przedsięwzięć termomodernizacyjnych, remontowych, a także związanych z wysokosprawnym wytwarzaniem energii w wysokosprawnej kogeneracji. Sfinansowano również projekty badawcze oraz kampanie promocyjne i informacyjne. Kluczowym elementem wspierania efektywności energetycznej jest system białych certyfikatów. W 2012 opracowano rozporządzenia wykonawcze do ustawy o efektywności energetycznej, które pozwoliły Prezesowi URE na ogłoszenie przetargu na świadectwa efektywności w 2013 roku. W 2012 r. w zakresie ograniczenia oddziaływania energetyki na środowisko podjęto w szczególności działania związane z implementacją unijnych przepisów w sprawie emisji przemysłowych oraz opracowaniem derogacji dotyczących uprawnień do emisji CO2. Ponadto Polska sprzeciwiła się działaniom zmierzającym do ograniczenia wolumenu uprawnień do emisji alokowanych w ramach systemu EU ETS. Dzięki licznym inicjatywom mającym na celu ograniczenie emisyjności gospodarki. Dzięki temu w latach 2000-2011 roku udało się odnotować 25 proc. spadek energochłonności PKB z 164,3 do 122,6 kWh/1000 PLN. Ponadto od 2000 roku znacząco spadły wskaźniki emisji zanieczyszczeń dla energetyki zawodowej (w g/kWh), a udział OZE w końcowym zużyciu energii finalnej brutto wzrósł z 7,1 proc. w 2005 roku do 11,04 proc. w 2012 r. Obecnie Ministerstwo Gospodarki przygotowuje aktualizację „Polityki energetycznej Polski do 2050 r.”. Nowy dokument będzie uwzględniał najważniejsze elementy dotyczące sektora energetycznego takie jak min. wykorzystanie gazu ze źródeł niekonwencjonalnych, wyzwania klimatyczne, budowa wspólnego rynku energii w ramach Unii Europejskiej czy wykorzystanie funduszy europejskich z nowej perspektywy finansowej 2014-2020. *** Sektorem gospodarki, w którym występuje największe zapotrzebowanie na energię finalną jest przemysł, choć jego udział w zapotrzebowaniu spadł z ok. 38 proc. w 2000 r. do 30,5 proc. w 2011 r. Przemysły energochłonne (hutniczy, chemiczny i mineralny) odpowiadają za ok. 60 proc. przemysłowego zużycia energii. Znaczny wzrost zapotrzebowania wystąpił w tym samym czasie w sektorze transportu (z 16,8 proc. do 25,4 proc.). Udział konsumpcji gospodarstw domowych waha się natomiast w granicach 27-29 proc., natomiast udział rolnictwa spadł z 7,7 proc. do 5,2 proc. W 2012 roku moc osiągnięta w krajowym systemie elektroenergetycznym wyniosła 38 029 MW, z czego 26 263 MW pochodziło z elektrowni zawodowych. Produkcja energii elektrycznej wyniosła około 162 TWh, podczas gdy zużycie energii elektrycznej stanowiło ok. 160 TWh i było wyższe o 0,76 TWh w porównaniu do 2011 r. Podstawę wytwarzania energii elektrycznej w kraju stanowią węgiel kamienny i brunatny, w 2012 roku zajmowały w strukturze według nośników odpowiednio 49,9 proc. i 33,3 proc.. Najszybszy wzrost udziału w ostatnich latach osiągnęły odnawialne źródła energii – z 8,0 proc. w 2011 roku do 10,4 proc. w 2012 r. Wzrosło również znaczenie gazu ziemnego* – z 3,6 proc. do 3,9 proc.. Węgiel kamienny jest wydobywany obecnie w dwóch zagłębiach: Górnośląskim i Lubelskim Zagłębiu Węglowym. Bilans wydobycia węgla kamiennego w 2012 roku** wyniósł ok. 79 mln ton***. Całkowite zasoby geologiczne węgla kamiennego w Polsce kształtują się na poziomie 68,3 mld ton, w tym zasoby bilansowe na poziomie 48,3 mld ton, natomiast udokumentowane zasoby pozabilansowe 8 20 mld ton. Geologiczne zasoby bilansowe węgla brunatnego w Polsce w 2011 r. wynosiły 22,7 mld ton. Według aktualnego bilansu zasobów złóż kopalin na dzień 31.12.2012 r. zasoby te wynoszą 22,6 mld ton. Bilans rocznego wydobycia tego nośnika energii wyniósł w 2012 roku ok. 64 mln ton. W zapewnienia dostępu do złóż kluczowe było ujęcie złóż o znaczeniu strategicznym w Koncepcji Przestrzennego Zagospodarowania Kraju, przyjętej w grudniu 2011 roku, co w związku hierarchicznością planowania przestrzennego powinno zapewnić możliwość ich eksploatacji. W 2012 r. wydobyto w Polsce około 4 297 mln m3 gazu ziemnego****, co stanowi około 30 proc. krajowego zużycia. Wydobywalne zasoby gazu ziemnego***** w Polsce, według stanu na dzień 31 grudnia 2011 r. wyniosły ok. 92 mld m3. Roczne zużycie paliw w Polsce wynosi ok. 22 mln t. Większość zapotrzebowania pokrywana jest produkcją krajową, która opiera się głownie na importowanej ropie naftowej. Polska jest uzależniona od dostaw tego surowca na poziomie ok. 25 mln ton rocznie. Wydobycie krajowe pokrywa tylko około 2-3% zapotrzebowania i wynosi poniżej 700 tys. ton rocznie. --* Gaz ziemny wysokometanowy i zaazotowany, gaz z odmetanowania kopalń, gaz towarzyszący ropie naftowej. ** Wszystkie przedstawione dane za 2012 rok mają charakter danych wstępnych. *** Dane za Agencją Rynku Energii S.A. Zgodnie z danymi Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczy wydobycie węgla kamiennego w 2012 r. wyniosło 71,34 mln ton. **** W przeliczeniu na średnią wartość opałową gazu ziemnego wysokometanowego. ***** W przeliczeniu na średnią wartość opałową gazu ziemnego wysokometanowego. Janusz Piechociński - W 2050 r. węgiel dominującym źródłem energii w Polsce 2013-12-16 Minister gospodarki Janusz Piechociński zapowiedział, że za kilka miesięcy jego resort przedstawi "Politykę Energetyczną Polski do 2050 r.". Nowy dokument zastąpi dotychczasową strategię energetyczną opisaną w "Polityce Energetycznej Polski do 2030 roku". Szef resortu gospodarki zapowiedział, że celem nowej strategii energetycznej Polski będzie zapewnienie ciągłości i stabilności dostaw energii po możliwie najniższej cenie. Janusz Piechociński zapowiedział ponadto, że energetyczne plany rządu zakładają maksymalne wykorzystanie krajowych zasobów, a także utrzymanie w polskim miksie energetycznym dominującej roli węgla oraz zwiększenie wykorzystania gazu łupkowego i energii z atomu, w przypadku której "będziemy obok Wielkiej Brytanii największym inwestorem w Europie". Minister Gospodarki ocenił, że w 2050 r. dominującym składnikiem polskiego miksu energetycznego pozostanie węgiel, a jego udział w produkcji energii wyniesie nie mniej niż 50%. Janusz Piechociński zapowiedział ponadto, że Polska będzie się sprzeciwiać propozycjom zwiększenia celów Unii Europejskiej w zakresie OZE i emisji dwutlenku węgla po roku 2020, które jego zdaniem mogą zagrozić konkurencyjności gospodarki. - Powstaje też pytanie, czy i gdzie będzie akceptacja dla wytwarzania energii po 200 euro za megawatogodzinę, bo taka jest cena z OZE. Nikt z nas takiej ceny energii nie zaproponuje ani polskim gospodarstwom domowym, ani polskim firmom, gdyż nie będą one w stanie produkować i sprzedać na rynku swoich produktów - mówił Janusz Piechociński. 9 Ministerstwo Gospodarki: Polska i Niemcy powinny współpracować w rozwijaniu technologii węglowych 2014-01-07 Korzystając z węgla, można zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych do atmosfery. Trzeba tylko rozwijać najnowsze technologie węglowe, a Polska z Niemcami powinny być tu wiodące, ponieważ są państwami, które zużywają najwięcej tego surowca w Europie – uważa Maciej Kaliski, dyrektor Departamentu Górnictwa w resorcie gospodarki. Jak przekonuje dyrektor w Ministerstwie Gospodarki, węgiel jest jednym z najtańszych surowców energetycznych. Myśląc więc o konkurencyjności na globalną skalę, na tym źródle Polska powinna oprzeć swoje bezpieczeństwo energetyczne. Zwłaszcza, że jak podkreśla Kaliski, odnawialne źródła energii (OZE) są zbyt drogie, ponieważ Polska nie ma odpowiednich technologii. W miksie, jego zdaniem, powinny znaleźć się więc także i te źródła, ale to węgiel ma mieć zapewnioną dominującą pozycję. – Na wiatrakach czy na fotowoltaice zarabia się bardzo dobre pieniądze. Niestety energetyka oparta na tych surowcach jest kilkukrotnie droższa niż produkcja energii ze źródeł konwencjonalnych. Polska w Unii Europejskiej postrzegana jest jako czarna owca, kraj spalający węgiel i emitujący dwutlenek węgla. Ale jeżeli przeliczymy emisję na głowę mieszkańca, zużycie węgla dwukrotnie większe jest w Niemczech – mówi Maciej Kaliski, dyrektor Departamentu Górnictwa w resorcie gospodarki. Dlatego postuluje, by Polska i Niemcy współpracowały ze sobą w zakresie polityki węglowej. Jednak do tej pory, gdy na unijnym forum Polska blokowała przyjęcie planów ws. zwiększania celu redukcji emisji CO2 w UE, Niemcy były orędownikiem bardziej ambitnych celów. Na przestrzeni zaledwie dziesięciu lat udział OZE w bilansie energetycznym Niemiec wzrósł z 6 proc. do 25 proc., a do roku 2020 kraj ten ma czerpać z tych źródeł przeszło 40 proc. energii. Natomiast Polska do tego czasu chce zrealizować cel 10-proc. udziału energii z odnawialnych źródeł i już trzeci rok spóźnia się z implementacją unijnej dyrektywy o OZE. Ministerstwo Gospodarki przygotowuje „Politykę Energetyczną Polski do 2050 roku”, która ma być gotowa w ciągu kilku miesięcy. Z dotychczasowych zapowiedzi wynika, że będzie ona kontynuacją obecnie funkcjonującego dokumentu – „Polityka Energetyczna Polski do 2030 roku”. Oznacza to oparcie miksu energetycznego w maksymalnym stopniu na zasobach własnych, czyli utrzymanie dominującej roli energii z węgla, rosnące znaczenie gazu oraz energetyki odnawialnej. – Nowe technologie pozwalają spalać węgiel ze sprawnością 46 proc., a blok energetyczny w projekcie budowy Kompanii Węglowej w Kopalni Czeczott ma osiągnąć 46,2 proc. To oznacza zredukowanie emisji dwutlenku węgla o 30 proc. Jeżeli więc wszystkie nowe bloki energetyczne będą budowane w oparciu o najnowsze technologie, to emisja gazów cieplarnianych znacząco spadnie – mówi Maciej Kaliski. Zużycie energii na metr kwadratowy w Polsce ponad pięciokrotnie wyższe niż w Europie Zachodniej 2013-12-09 Za siedem lat – zgodnie z unijnymi wymogami – wszystkie nowe budynki mają mieć niemal zerowe zużycie energii. Dziś w Polsce jest ono w przeliczeniu na metr kwadratowy nawet pięciokrotnie wyższe niż w standardach zachodnich. Eksperci podkreślają, że efektywność energetyczna, w tym m.in. termomodernizacja budynków oraz energetyka rozproszona i odnawialna to rozwiązania tanie i ekologiczne, dzięki którym można przestawić polską gospodarkę na niskoemisyjną. 10 – Złotym środkiem, „piątym paliwem’’ jest oszczędność energii. Jesteśmy w stanie w Polsce przeprowadzić termomodernizację, nasze stare budynki zużywają ogromne ilości energii – mamy nawet pięciokrotnie wyższe zużycie kWh na metr kwadratowy niż jest to w standardach zachodnich – mówi Jakub Gogolewski, koordynator ds. energii CEE Bankwatch Network/ Polska Zielona Sieć. Według Krajowej Agencji Poszanowania Energii (KAPE) zużycie energii na metr kwadratowy powierzchni w Polsce jest na poziomie około 120 do 300 kWh rocznie, podczas gdy w rozwiniętych państwach zachodnich jest to około 50 KWh. Zgodnie z unijną dyrektywą do 31 grudnia 2020 roku wszystkie nowe budynki mają mieć niemal zerowe zużycie energii. Natomiast te zajmowane przez władze publiczne oraz będące ich własnością – po 31 grudnia 2018 roku. – Wykorzystanie w pełnym stopniu efektywności energetycznej do 2050 roku, pozwala zaoszczędzić całkowite zużycie energii w Polsce, łącznie z ropą, węglem i gazem, na 8 lat. To jest olbrzymi potencjał – mówi Jakub Gogolewski powołując się na publikację Instytutu Na Rzecz Badań Strukturalnych i Instytutu na Rzecz Ekorozwoju „Niskoemisyjna Polska 2050”. Ekspert przypomina, że w ciągu najbliższych lat Polska musi wymienić przestarzałe elektrownie na nowe, bardziej wydajne, a jednocześnie emitujące mniej dwutlenku węgla. Według Europejskiej Agencji Środowiska wśród dziesięciu najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie aż sześć jest polskich, a Kraków zajmuje trzecią pozycję. Zdaniem Jakuba Gogolewskiego w miejsce starych bloków warto postawić elektrownie wiatrowe, biogazownie i inne odnawialne źródła energii. – W Polsce stygmatyzuje się energię odnawialną jako wiatraki, a jest to tylko jeden ze sposobów jej wytwarzania i wcale nie oznacza to, że jest najlepszy. Akurat w tym momencie jest dosyć konkurencyjny cenowo. Niemcy i Dania oddały swoim obywatelom możliwość wyprodukowania energii na własny użytek, tzw. energetyki prosumenckiej. I 41 proc. energetyki odnawialnej w Niemczech jest w posiadaniu społeczności, gmin, farmerów. W Polsce dopiero się to zaczyna, natomiast mamy do dyspozycji biogazownie, które są wielką szansą dla terenów rolniczych, są małe elektrownie biomasowe, możemy korzystać z pomp ciepła – mówi Jakub Gogolewski. Inwestycje w elektrownie węglowe coraz bardziej ryzykowne 2013-11-29 Jeśli cena uprawnień do emisji CO2 wzrośnie trzykrotnie, elektrowniom zacznie się opłacać inwestowanie w niskoemisyjne bloki. Wahania na rynku emisji CO2 i uzależnianie go od decyzji politycznych sprawiają, że inwestycje w bloki węglowe są ryzykowne. Problemem jest również trudność w prognozowaniu kosztów, jakie za kilka lat elektrownie będą ponosić za emitowanie dwutlenku węgla. A tym samym niepewne pozostają ceny prądu. – Budowa Elektrowni Opole, która miała być opalana węglem, jest dziś ekonomicznie nieuzasadniona, bo nie ma pewności, jaka będzie cena uprawnień do emisji dwutlenku węgla – tłumaczy Maciej Wiśniewski, prezes Grupy Consus, doradzającej w obszarze ochrony klimatu i emisji CO2. Grupa przygotowała raport „Podsumowanie 300 dni trzeciego okresu handlu uprawnieniami w ramach europejskiego systemu ETS (2013-2020)”, w którym wskazuje, że największym problemem systemu jest nadwyżka uprawnień na rynku. Dodatkowo jest to zmienny rynek, uzależniony od decyzji politycznych. – To dla przedsiębiorców inwestujących w węgiel stwarza ogromny dyskomfort, bo dzisiaj taka inwestycja może być opłacalna, ale przecież będzie trwała pięć lat. Nie wiadomo, jakie będą wówczas ceny uprawnień. Choć jeszcze dziś można je kupić na ten okres, jednak już po 2020 roku jest tak duża niepewność, że nie wiem, czy będą kosztować 15 czy 50 euro za tonę. To jest ryzyko. I może okazać się, 11 że mimo że węgiel jest najtańszym źródłem energii, ale przy tej niepewności jest on ekonomicznie nieuzasadniony – podkreśla Maciej Wiśniewski. Eksperci z Grupy Consus zwracają uwagę, że jednostki EUA (European Union Allowances, czyli uprawnienia do emisji tony CO2) charakteryzują się dużym ryzykiem. Obecnie cena uprawnień waha się pomiędzy 4,50 a 5,50 euro, co stanowi niemal 40-procentowy spadek w stosunku do cen z listopada 2012 r. Jeszcze w styczniu uprawnienia kosztowały 6,50 euro, a najniższą wartość zanotowały w kwietniu, kiedy ich wartość spadła do poziomu ok. 2,50 euro. Tak niskie ceny powodują, że obecnie opłaca się je kupować, a nie modernizować zakłady. – Nie ma dziś inwestycji, które byłyby bardziej opłacalne od zakupu uprawnień na rynku. Może jakieś drobne modernizacje. To jest sygnał dla przedsiębiorcy – kupuj uprawnienia na rynku, bo są tanie. Myślę jednak, że problem w energetyce węglowej zacząłby się wtedy, gdy pojawiłyby się ceny 7-8 euro za 1 EUA. Na pewno pojawienie się cen powyżej 15 euro mobilizowałoby do inwestowania, bo to byłyby bardziej opłacalne – uważa Maciej Wiśniewski. – Przedsiębiorca powinien sprawdzić, czy bardziej mu się opłaca kupić uprawnienia na rynku, czy zrealizować inwestycję. To jest tzw. liczenie kosztów krańcowych redukcji emisji dwutlenku węgla. Prof. Jerzy Buzek, eurodeputowany, b. przewodniczący PE Polska nie może odejść od węgla W Polsce jest miejsce i na węgiel, i na odnawialne źródła energii, i na atom – uważa prof. Jerzy Buzek. Musimy postawić także na energooszczędność i zmienić nawyki dotyczące wykorzystywania prądu. Wymaga tego nie tylko Unia Europejska, ale i gospodarka, która nie uniesie marnotrawstwa energii. – Przyszła polska gospodarka powinna być niskoemisyjna, a niekoniecznie niskowęglowa, bo chcemy dalej wykorzystywać polski węgiel. To dla nas bardzo ważne – przekonuje prof. Jerzy Buzek, europoseł, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Polska czerpie z węgla 90 proc. energii elektrycznej. Co więcej, jest to tanie, stabilne i sprawdzone źródło energii. Jednak w ramach UE toczy się dyskusja nad kolejnymi celami dotyczącymi polityki klimatyczno-energetycznej. Do 2020 roku Unia ma zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o 20 proc. w stosunku do roku 1990, zmniejszyć zużycie energii o 20 proc. w porównaniu z prognozami dla UE na 2020 r. oraz zwiększyć udział odnawialnych źródeł energii (OZE) do 20 proc. całkowitego zużycia energii w UE, w tym zwiększyć wykorzystanie ich w transporcie do 10 proc. Unia Europejska stara się obecnie zwiększyć cel redukcji CO2 do 30 proc. Polski rząd nie zgadza się na te postulaty, argumentując, że jest to zbyt duże wyzwanie dla przedsiębiorstw. Szefowie resortu środowiska oraz gospodarki podkreślają, że polityka UE powinna wskazywać na niskoemisyjność, a nie na „dekarbonizację”. Bo mimo restrukturyzacji polskich zakładów, odejście od węgla zajmie nam ok. 50 lat. – Jest kilka ważnych decyzji, które są przed nami. Przede wszystkim szybko przebudować przestarzałe bloki energetyczne, pracujące na węgiel, bo tracimy wiele ciepła, wiele węgla i emitujemy dużo CO2. Zupełnie niepotrzebnie – uważa prof. Jerzy Buzek. Dwa najważniejsze cele, które – zdaniem profesora – stoją przed Polską, to oszczędzanie energii i rozwijanie „zielonych źródeł”. – Najtańsza i najlepsza jest ta energia, której nie trzeba w ogóle produkować, bo zaoszczędzimy zarówno dla naszej kieszeni, jak i dla polskiej gospodarki – mówi prof. Jerzy Buzek. 12 Duży potencjał energii, którą można zaoszczędzić znajduje się w domach. Nieocieplone, wybudowane w latach 60. i 70., to najbardziej energochłonne budynki w Europie. Tracą ok. 30 proc. dostarczanej do nich energii. – Równolegle należy rozwijać odnawialne źródła, bo to zawsze będzie nasza energia. Nikt nam jej nie zabierze, bo cały czas się odnawia. Idźmy więc w tym kierunku. W tym celu powinniśmy wprowadzać mikroenergetykę. Można produkować ciepło razem z energią elektryczną w specjalnych grzejnikach gazowych, energię wiatrową łączyć z wykorzystaniem biomasy, geotermii i akumulacji ciepła. To wszystko już jest gotowe. Brytyjczycy przystąpili do wielkiego narodowego programu w tym zakresie. Zróbmy to samo – doradza eurodeputowany. Odnawialne źródła energii mają być sposobem na uniezależnienie się od importu, zwłaszcza gazu. To źródło energii też czeka rewolucja w Polsce. – Trzeba się dobrać do gazu łupkowego. Zastosowanie go w miejsce węgla, tam, gdzie to będzie możliwe, bardzo obniży emisję i spowoduje, że będziemy w sposób naturalny realizować to, czego oczekuje od nas UE. Będziemy także chronić środowisko – zwraca uwagę Buzek. Prof. Jerzy Buzek widzi też miejsce w polskim miksie energetycznym dla elektrowni jądrowej. – Trzeba się głęboko zastanowić nad inwestycją w energetykę nuklearną. To jednak jest przyszłość, także cywilizacyjna. Nie chodzi o samo dostarczenie energii bez emisji, ale byłby to wielki skok technologiczny. Szczególnie w takim miejscu jak Pomorze, gdzie w zasadzie mamy dziurę energetyczną, czyli nie produkujemy wystarczającej ilości energii elektrycznej – podsumowuje polityk. Prof. Jerzy Buzek, eurodeputowany, b. przewodniczący PE Redukcja emisji CO2 to nie walka z węglem Polityka klimatyczna nie jest walką z węglem, ale z emisjami gazów cieplarnianych. Aby je zmniejszać, należy korzystać z czystych technologii przetwarzania węgla – mówił Jerzy Buzek podczas debaty w Parlamencie Europejskim. „Nie mylmy naszych celów ze sposobami ich osiągania. Celem polityki klimatycznej jest walka z emisjami gazów cieplarnianych, a nie - z wykorzystaniem węgla. Zabiegając o czyste powietrze, nie możemy uderzać w konkurencyjność gospodarki i bezpieczeństwo energetyczne Unii. To tak, jakby leczyć płuca, uszkadzając sobie jednocześnie cały krwiobieg” – powiedział Jerzy Buzek, prowadząc wczoraj wieczorem w Brukseli debatę „Węgiel, Polska i COP 19” z udziałem wicepremiera i ministra gospodarki, Janusza Piechocińskiego. "Każdy kraj ma prawo decydować, na jakim surowcu oprze swoją energetykę. Dzięki zasobom węgla Polska ma najniższy w Unii Europejskiej poziom zależności od importu energii, 2-krotnie niższy od średniej unijnej. Który kraj nie wykorzystałby takiej szansy?” – pytał Jerzy Buzek. „Nie ma sprzeczności między ochroną środowiska a energetyką węglową, pod warunkiem stosowania najbardziej efektywnych czystych technologii przetwarzania węgla. Badania nad ich rozwojem finansowane będą m.in. z programu "Horyzont 2020". Ważne jest, aby innowacyjne technologie węglowe wdrażała nie tylko Unia, która odpowiada jedynie za 11% emisji gazów cieplarnianych. Naszych nowych technologii potrzebują przede wszystkim państwa takie, jak Chiny czy Indie - za ich sprawą do 2020 roku węgiel stanie się głównym paliwem w energetyce. Opracowanie takich technologii i przekazanie ich w świat, to być może nasze największe cywilizacyjne wyzwanie na najbliższą przyszłość" – ocenił Jerzy Buzek. Debata w Parlamencie Europejskim zorganizowana została przez Europejskie Forum Energetyczne, którego wiceprzewodniczącym jest Jerzy Buzek. 13 Prof. Jerzy Buzek, eurodeputowany, b. przewodniczący PE Węgiel nie wyklucza troski o środowisko „Górnictwo to gospodarczy i kulturowy kręgosłup Śląska i dlatego skupiają się tu, jak w soczewce, wszystkie społeczne i środowiskowe wyzwania wykorzystania węgla. Ja sam, pochodząc z zasilanego węglem śląskiego mikrokosmosu, bardzo dobrze rozumiem pilną potrzebę przejścia na gospodarkę niskoemisyjną i wzmożoną troskę o ochronę środowiska” – powiedział Jerzy Buzek podczas Szczytu Węgla i Klimatu, w Warszawie. „Nie widzę sprzeczności miedzy niskoemisyjną gospodarką a przemysłem opartym na węglu – o ile wyposażymy go w odpowiednie technologie. Nie widzę też sprzeczności w tym, że Międzynarodowy Szczyt Węgla i Klimatu oraz Konferencja ONZ w Sprawie Zmian Klimatycznych, odbywają się w tym samym czasie i mieście. Chcemy korzystać z węgla, ale w przyjazny dla środowiska sposób. W tej kwestii, rządy i przemysł muszą pilnie wypracować niezbędną równowagę." Prof. Jerzy Buzek, eurodeputowany, b. przewodniczący PE O polskim węglu w Unii Europejskiej "Węgiel kamienny, gospodarka niskoemisyjna - realia polskie" - to temat konferencji, zorganizowanej dzisiaj w Senacie RP przez senacką Komisję Gospodarki Narodowej, Katowicki Holding Węglowy, Kompanię Węglową, Jastrzębską Spółką Węglową oraz Tauron Polska Energia. Wcześniej podobne spotkania, wpisujące się w szeroką debatę o polskiej energetyce, poświęcone były gazowi łupkowemu i węglowi brunatnemu. Biorący udział w konferencji prof. Jerzy Buzek ocenił, iż nie ma powodów, by wstydzić się polskiego węgla. Niezbędne jest jednak jak najszersze wdrażanie nowych narzędzi - np. zgazowywania węgla przybliżających nas do gospodarki niskoemisyjnej oraz celów unijnego pakietu energetycznoklimatycznego. Były przewodniczący PE przypomniał przy tym, że nie należy do fanów pakietu i już w 2008 roku dążył do "stępienia ostrza tego projektu" z początku prezydencji francuskiej: "Wtedy - dzięki wspólnej mobilizacji "Solidarności" i polskich przedsiębiorców - udało się przekonać europejskich partnerów, że ten pakiet jest "nie do wytrzymania" nie tylko z perspektywy polskiej gospodarki opartej na węglu, ale także z perspektywy gospodarek innych krajów. Gdyby wówczas nie udało się zablokować najbardziej restrykcyjnych propozycji, byłoby znacznie gorzej. Nie oznacza to jednak, że przyjęty ostatecznie pakiet klimatyczny jest łatwy dla Polski. Nie oznacza także, że powinniśmy go renegocjować, a podjęcie takich działań przyniosłoby nam korzyści. Możemy natomiast argumentować i pokonywać niełatwe polskie uwarunkowania energetyczne." Prof. Buzek krytycznie odniósł się również do "Energetycznej Mapy Drogowej 2050" i skutków jej ewentualnego wdrożenia dla Polski. Przyznał, że dokument ten budzi spore kontrowersje w Parlamencie Europejskim: „Jestem przekonany, że to bardzo niekorzystna propozycja dla gospodarki europejskiej. Dzisiaj szczególnie państwa pogrążone w kryzysie muszą myśleć przede wszystkim o szybkim wzroście, o konkurencyjności, o tworzeniu miejsc pracy. To interesuje naszych obywateli dużo bardziej, niż cele klimatyczne, które są dosyć mgliste.” Jednocześnie podkreślił, że "nie godząc się na dekarbonizację, musimy zrobić wszystko, by węgiel nie powodował zanieczyszczeń. Szukając nowych źródeł energii, trzeba pamiętać o czterech filarach: 14 efektywności energetycznej, odnawialności źródeł energii, energii jądrowej oraz wyłapywaniu i magazynowaniu pod ziemią dwutlenku węgla." Prof. Jerzy Buzek, eurodeputowany, b. przewodniczący PE Węgiel i OZE się nie wykluczają Pomiędzy energią z węgla i OZE nie ma zasadniczej sprzeczności – powiedział Jerzy Buzek, były przewodniczący PE w rozmowie z portalem forsal.pl. Najlepszym rozwiązaniem jest wykorzystanie czystych technologii w przetwarzaniu węgla i rozwijanie OZE. Jerzy Buzek, podając za przykład Danię, zauważył, że nie trzeba się ograniczać do jednej gałęzi energetyki. – Węgiel, to jedyny surowiec energetyczny, jaki mamy w dużych ilościach – powiedział. Równocześnie można rozwijać OZE. Przyszłością energii odnawialnej, w ocenie Jerzego Buzka, są mikroźródła. Jednak, aby prosumenci mogli rozwijać swoje działalności, niezbędne są odpowiedni regulacje. Buzek wspomina o ustawie korytarzowej oraz ustawie o OZE. Niezbędne są bowiem ulgi inwestycyjne i zachęty operacyjne, aby Polacy widzieli w OZE szansę dla siebie. Były przewodniczący PE zauważa także, że zadaniem państwa jest budowa sieci elektroenergetycznych i instalacja elastycznych mocy wytwórczych. W ten sposób, nie ma problemu, gdy słońce przestaje świecić lub wiatr przestaje wiać. Prof. Jerzy Buzek, eurodeputowany, b. przewodniczący PE Celem jest ograniczenie emisji CO2, a nie eliminacja węgla Jeśli polska energetyka chce przez następne dwie lub trzy dekady korzystać z węgla, polskie górnictwo musi być rentowne, a opalane węglem elektrownie wydajne. Choć Unia Europejska dąży do ograniczenia emisji CO2, którego wielkim emitentem są właśnie elektrownie opalane czarnym surowcem, nie musi to oznaczać rezygnacji z węgla. Nowe, bardziej efektywne bloki węglowe w elektrowniach wyprodukują tę samą ilość energii przy znacznym ograniczeniu emisji. – 15 lat temu zrestrukturyzowaliśmy polskie górnictwo i przynosiło większe dochody niż nasz przemysł naftowy. To dziś wydaje się prawie niemożliwe, ale da się to zrobić. Nasze górnictwo może być nadal rentowne i konkurencyjne z górnictwem zamorskim – podkreśla prof. Jerzy Buzek, europoseł, były premier i przewodniczący Parlamentu Europejskiego. – Czekam na to, żeby restrukturyzację natychmiast podjęto. Unijne wymogi dotyczące ograniczania emisji CO2 wpływają na podniesienie i tak wysokich kosztów wydobycia i wykorzystania polskiego węgla. Rozwiązaniem ma być wymiana starych technologii na nowe, co musi nastąpić w ciągu najbliższych 3-4 lat, ponieważ Polsce grożą wyłączenia prądu z powodu przestarzałych elektrowni. – Musimy wymienić w najbliższym czasie około 30 proc. starych bloków energetycznych. Będziemy je zastępować nowymi, które mają sprawność nie 30 proc., ale prawie 46 proc. To pozwoli automatycznie obniżyć emisję CO2 aż o jedną trzecią, produkując taką samą ilość energii elektrycznej – mówi prof. Jerzy Buzek. – Jeśli natomiast zastosujemy bloki, które mają już powyżej 60 proc. sprawności, a są już takie, to ograniczymy emisję CO2 aż o 50 proc., nadal spalając węgiel Były premier podkreśla, że podczas negocjacji w ramach UE na temat redukcji emisji dwutlenku węgla, należy zwracać uwagę nie tylko na kwestie ekologiczne, ale i związane z całą gospodarką. – 15 Naszym celem jest ograniczenie emisji, a nie eliminacja węgla. Już ten błąd popełniliśmy, bo kiedyś powiedzieliśmy, że biopaliwa rozwiążą problem emisji CO2 w transporcie. Potem się okazało, że biopaliwa pierwszej generacji niosą ze sobą ogromne zagrożenie emisją CO2, a także przyczyniają się do wycinania lasów. Teraz trudno jest się z tego wycofać. Dobrze by było, żebyśmy się tak samo nie rozpędzali w eliminowaniu węgla – przestrzega prof. Jerzy Buzek. Prof. Jerzy Buzek, eurodeputowany, b. przewodniczący PE „Węgiel, Polska, COP19” – o tym dyskutowaliśmy wczoraj z wicepremierem Januszem Piechocińskim i prezesem EURACOAL Pawłem Smoleniem. Przypomniałem, że celem polityki klimatycznej jest walka z emisjami gazów cieplarnianych, a nie – z wykorzystaniem węgla. Zabiegając o czyste powietrze nie możemy uderzać w konkurencyjność gospodarki i bezpieczeństwo energetyczne Unii. To tak, jakby leczyć płuca, uszkadzając sobie jednocześnie cały krwiobieg. Nie ma sprzeczności między ochroną środowiska a energetyką węglową, pod warunkiem stosowania najbardziej efektywnych czystych technologii przetwarzania węgla. Potrzebuje ich nie tylko Unia, która odpowiada jedynie za 11% emisji gazów cieplarnianych, ale państwa takie, jak Chiny czy Indie. Opracowanie takich technologii i przekazanie ich w świat, to być może nasze największe cywilizacyjne wyzwanie na najbliższą przyszłość. Prof. Jerzy Buzek, eurodeputowany, b. przewodniczący PE Energetyka oparta o węgiel wymaga w Polsce politycznego wsparcia Jerzy Buzek mocno zaangażował się w popularyzację rozbudowy Elektrowni Opole w kręgach Parlamentu Europejskiego. Jest przekonany, że nowoczesna energetyka węglowa to przyszłość Polski. Decyzję o rozpoczęciu rozbudowy bloków 5 i 6 w lutym 2014 roku Jerzy Buzek przyjął z dużym zadowoleniem. Były premier RP, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, a obecnie eurodeputowany, jest gorącym zwolennikiem rozbudowy Elektrowni Opole i zapowiada, że jeśli w Parlamencie Europejskim pojawią się jakiekolwiek wątpliwości co do tej inwestycji, to dołoży wszelkich starań, aby zostały rozwiane. Jednocześnie Buzek zaapelował do polskiego rządu, aby mocniej wspierał energetykę opartą o węgiel. Nie od dziś wiadomo, że Unia Europejska w swojej polityce energetycznej mocniej skłania się ku rozwiązaniom ekologicznym niż konwencjonalnym. Na tym tle budowa dwóch, ogromnych bloków w Opolu opartych o spalanie węgla może być punktem zapalnym. W lipcu tego roku skargę i interpelację do Komisji Europejskiej złożył niemiecki socjaldemokrata Jo Leinen i 5 innych eurodeputowanych z najważniejszych frakcji politycznych. Twierdzili oni, że rozbudowa elektrowni w Opolu jest sprzeczna z unijną polityką ochrony klimatu. I właśnie z tego powodu należy ją wstrzymać. - Ja sprzeciwiam się tym opiniom w Parlamencie Europejskim, w Unii Europejskiej, które mówią, że nie wolno inwestować w energetykę węglową. Uważam, że ona jest ciągle tania, dostępna niemal wszędzie w Europie. Tyle tylko, że musi to być bezpieczna ekologicznie energetyka. Dlatego muszą to być najnowsze rozwiązania technologiczne - ocenia Jerzy Buzek. - W przypadku Elektrowni Opole wierzę, że tak będzie bo zabierają się za to znane konsorcja w tym nasz Rafako, które jest znane na rynku europejskim jako jedno z najlepszych budujących tego typu obiekty - podkreśla Buzek. W rozmowie z naszym reporterem były przewodniczący odniósł się też do polityki polskiego rządu w zakresie energetyki. - Jestem trochę zaniepokojony tym, że nie ma u nas zbyt wielkiego poparcia 16 politycznego dla stosowania czystych technologii węglowych. W ten sposób jesteśmy niekonsekwentni. W ten sposób tracimy swoją polityczną siłę jako zwolennicy polskiego węgla ocenia były przewodniczący PE. - Pokażmy, że w Polsce można inwestować w węgiel wykorzystując najnowsze standardy i najnowsze technologie. Unia Europejska jest gotowa nam w tym pomóc, także finansowo - zaznacza. Prof. Jerzy Buzek, eurodeputowany, b. przewodniczący PE Bezpieczeństwo energetyczne Polski to węgiel i gaz łupkowy – Jeżeli Unia Europejska ma być bezpieczna energetycznie, musi skorzystać ze wszystkich zasobów, którymi dysponuje. W przypadku Polski to węgiel i gaz łupkowy, jeśli potwierdzą się dane o jego dostępności. Powinno się to jednak robić w oparciu o najnowsze technologie chroniące środowisko. To przekaz płynący z Parlamentu Europejskiego – mówił Jerzy Buzek, jego były przewodniczący, podczas przemówienia inaugurującego X Kongres Nowego Przemysłu. To wyraźna zmiana w unijnej retoryce, gdyż do tej pory ochrona środowiska była kwestią absolutnie nadrzędną. Obecnie mówi się o znalezieniu równowagi między zapisanym w traktatach europejskich prawem każdego kraju do kształtowania własnego miksu energetycznego, a wspólnym zadaniem ochrony środowiska. Zdaniem prof. Jerzego Buzka, w Brukseli coraz bardziej staje się jasne, że polityka klimatyczna nie może być lansowana za wszelką cenę. Powinna uwzględniać stan gospodarki każdego kraju oraz sytuację kryzysową w Europie. Trzeba jednak pokazać, że produkując energię myśli się także o konieczności ochrony przed efektem cieplarnianym. – Europa potrzebuje reindustrializacji – przekonywał na X Kongresie Nowego Przemysłu Jerzy Buzek. Wszystko w trosce o wzrost gospodarczy i powodzenie mieszkańców Starego Kontynentu. Usługi i inżynieria finansowa nie zastąpią produkcji. Rola przemysłu jest w Europie zbyt mała. W dobie kryzysu dowiedzieliśmy się o tym dobitnie. Musi to być jednak przemysł nowy i innowacyjny – mówił. Jerzy Buzek nawiązał też do planów budowy wspólnego rynku energetycznego w Europie, którego jest współautorem. Przed Europą staje coraz większa konieczność konkurowania z USA czy Chinami i koszty energii są w tym przypadku fundamentalne. Tymczasem, jeśli w polityce energetycznej UE nic się nie zmieni, cena energii elektrycznej w Europie będzie za 10 lat o 50 proc. wyższa niż w USA i o 300 proc. wyższa niż w Chinach. Stworzenie przez rząd dobrego prawa energetycznego, to zdaniem Zdzisława Gawlika, wiceministra skarbu państwa, największe wyzwanie jakie w tym zakresie stoi przed rządem. Na X Kongresie Nowego Przemysłu nakreślił przy tym trzy zasadnicze cele, do których osiągnięcia dąży rząd. Są nimi: bezpieczeństwo dostaw energii, dostępność cenowa energii oraz zmniejszenie niekorzystnego wpływu wytwarzania energii na środowisko naturalne. Wiceminister skarbu państwa zaznaczył, że tym samym działania rządu powinny skutkować ograniczeniem importochłonności polskiej energetyki, zapewnieniem maksymalnego pokrycia zapotrzebowania na energię krajowymi jednostkami energetycznymi oraz dywersyfikację źródeł energii. Zdzisław Gawlik podkreślił, że bardzo duże znaczenie dla osiągnięcia tych celów mają nowe inwestycje energetyczne. – Pewnych decyzji inwestycyjnych nie da się odkładać na nie wiadomo jak odległy czas – stwierdził. Wiceminister skarbu wymienił listę inwestycji, które są w toku lub będą realizowane w nieodległej przyszłości. – Priorytetowy jest niewątpliwie projekt Opole. Zakładamy, że 15 grudnia 2013 roku zostanie wydane pozwolenie na rozpoczęcie związanych z nim prac budowlanych – ocenił Zdzisław 17 Gawlik. – Projekt ten pokazał skalę trudności przy uzyskiwaniu zgód administracyjnych oraz to, że otoczenie prawne dla takich inwestycji jest na razie niewystarczające – stwierdził przedstawiciel resortu skarbu. Dodał przy tym, że podmioty decydujące się na duże inwestycje energetyczne mogą liczyć na wsparcie rządu, a szczególnie ze strony spółki Polskie Inwestycje Rozwojowe. – PIR jest otwarty na wszelkie projekty, które zostaną przygotowane przez firmy energetyczne – zadeklarował na X Kongresie Nowego Przemysłu Zdzisław Gawlik. Wiceminister skarbu zaznaczył także, że spółki należące do Skarbu Państwa będą sukcesywnie zwiększać nakłady na poszukiwania gazu łupkowego. – Niewątpliwie zwiększy to możliwości w zakresie efektywnego prowadzenia odwiertów – ocenił. Na nadmierne obciążenie kosztami wynikającymi z polityki klimatycznej Unii Europejskiej zwróciła też uwagę Grażyna Henclewska, wiceminister gospodarki. Jej zdaniem europejski rynek energii powinien być tak modyfikowany, by poprzez liberalizację był wolny od praktyk monopolistycznych. Dowodziła na X Kongresie Nowego Przemysłu, że polityka energetyczna wymaga rewizji, tym bardziej, że jest wykorzystywana instrumentalnie przez niektóre kraje wspólnoty. – Widzimy, że część państw traktuje politykę klimatyczną jako narzędzie promocji własnego, wyżej rozwiniętego przemysłu oraz środek do realizacji celów polityki zagranicznej – powiedziała Grażyna Henclewska. – Takie postępowanie trzeba wyeliminować, jeśli chcemy zbudować naprawdę konkurencyjny i zrównoważony rynek energii. Polityka klimatyczna Unii Europejskiej wymaga także namysłu choćby z tego powodu, że to nie Europa jest głównym emitentem CO2 na świecie dodała Henclewska. Jej zdaniem za pozytywny przykład rozwijania polityki energetycznej mogą służyć Stany Zjednoczone. Nie dość, że odżywają tam dotychczasowe sektory przemysłu energetycznego, to jeszcze dokonuje się rewolucja łupkowa, która może zmienić mapę energetyczną świata. – Ten proces może sprawić, że dotychczasowi główni dostawcy gazu na świecie stracą na znaczeniu – oceniła wiceminister gospodarki. Grażyna Henclewska podkreśliła też, że Polska aktywnie uczestniczy w budowie wspólnego rynku gazu ziemnego w Unii Europejskiej, przede wszystkim przez intensywną rozbudowę infrastruktury przesyłowej, zwłaszcza interkonektorów oraz połączeń z budowanym właśnie terminalem LNG w Świnoujściu. – Działania te wzmacniają na przyszłość naszą pozycję negocjacyjną względem Rosji przy kolejnym negocjowaniu dostaw gazu z jej terytorium – zaznaczyła wiceminister gospodarki. Grażyna Henclewska zadeklarowała także, że Ministerstwo Gospodarki skupia się na tym, by dostęp do nowej infrastruktury gazowej miała jak największa liczba podmiotów. – Przyniesie to niewątpliwą korzyść odbiorcom gazu – stwierdziła. Zmiana akcentów, jaka dokonała się w myśleniu o polityce energetycznej przewijała się w wystąpieniach innych dyskutantów X Kongresu Nowego Przemysłu. Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos, podkreślił konieczny prymat polityki energetycznej UE uwzględniającej koszty wytwarzania energii nad polityką klimatyczną narzucającą eliminację poszczególnych paliw. Na gospodarcze konsekwencje tej polityki – przede wszystkim związane z dynamicznym wzrostem OZE – zwrócił uwagę Robert Stelmaszczyk, prezes RWE Stoen Operator. Henryk Majchrzak, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, radził, jak ograniczyć zagrożenie blackoutem w okresie między wyłączeniem przestarzałych mocy wytwórczych, a zakończeniem rozpoczętych dopiero inwestycji w nowoczesne bloki. Janusz Steinhoff, były minister gospodarki, wicepremier w rządzie Jerzego Buzka, zachęcał do oddzielenia funkcji regulacyjnych i własnościowych, podkreślając przy tym konieczność rozwiązań stymulujących inwestycje w energetyce wytwórczej. Jacek Murawski, wiceprezes PGNiG ds. finansowych i IT, wyraził gotowość inwestowania w generację gazową w różnych modelach biznesowych „mimo pewnych turbulencji czasowych". 18 – Potrzebujemy tylko stabilnych reguł i polityki umożliwiającej inwestycje; z całą resztą sobie poradzimy – przekonywali przedstawiciele największych inwestorów w polskiej energetyce: Paweł Orlof, członek zarządu Enea i Wojciech Ostrowski, wiceprezes PGE Polska Grupa Energetyczna. *** Kongres Nowego Przemysłu to organizowana od 10 lat konferencja poświęcona strategicznym zmianom zachodzącym w polskim sektorze energii. Celem Kongresu jest wspieranie pozytywnych inicjatyw i działań wpływających na zmiany w sektorze energetycznym, gazowym i paliwowym. X Kongres Nowego Przemysłu odbył się w dniach 16-17 października 2013 r. w Warszawie. Wśród tematów X Kongresu Nowego Przemysłu znalazły się m.in.: polityka energetyczna Unii Europejskiej (aktualne cele i założenia, wspólny rynek energii a bezpieczeństwo energetyczne Wspólnoty, wpływ założeń polityki klimatyczno-energetycznej na perspektywy rozwoju gospodarek krajów członkowskich, sytuacja w przededniu Szczytu Klimatycznego), polityka energetyczna Polski (rola państwa w zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego kraju, fakty i pożądane działania, obszary i poziom zaangażowania państwa w sektorze paliwowo-energetycznym, polityka energetyczna Polski wobec celów i oczekiwań Unii Europejskiej, nowy miks energetyczny dla Polski w związku z weryfikacją polityki energetycznej i debatą nad rozwiązaniami klimatycznymi po roku 2020 oraz energetyka atomowa – rewizja terminu czy zamrożenie projektu?) oraz nowe regulacje dla sektora energii, inteligentna energetyka, polityka ochrony klimatu a emisja CO2, scenariusze dla gospodarki, inwestycje w sektorze wytwarzania energii oraz inwestycje liniowe w energetyce. 19 Część 2 - Opinie i opracowania naukowe (eksperci, naukowcy, instytuty naukowe i badawcze, organizacje branżowe, wyższe uczelnie) Co czeka światową energetykę przed 2035 r. Dr Marcin Tarnawski, ekspert Instytutu Kościuszki, pracownik naukowy Jagiellońskiego – komentuje raport Międzynarodowej Agencji Energii (21.11.2013) Uniwersytetu Większość z obowiązujących dotychczas reguł na szeroko rozumianym rynku energii ulega zmianom, a świat roku 2035 będzie zupełnie inny niż dotychczasowy. Tak brzmi główna teza najnowszego raportu International Energy Agency „Przegląd światowego rynku energii”, opublikowanego 14 listopada 2013 r. (World Energy Outlook 2013, dalej WEO 2013). Raport ukazał się w czasie, kiedy Kancelaria Premiera RP opublikowała dokument mający być strategią dla polskiej energetyki „Model optymalnego miksu energetycznego dla Polski do roku 2060”. Porównanie perspektywy czasowej tego dokumentu oraz WEO 2013, który jako graniczny rok możliwych prognoz i przewidywań trendów wskazuje 2035, wyraźnie pokazuje, że strategiczne plany proponowane dla polskiej energetyki ocierają się miejscami o fantasmagorię. Dzisiejszy komentarz jest jednak zbiorem konkluzji WEO, które od lat brane są pod uwagę przy planowaniu strategii energetycznych poszczególnych krajów. Reguły obowiązujące dotąd na rynku energetycznym ulegają dynamicznym zmianom. Autorzy raportu WEO 2013 piszą, że jesteśmy świadkami rewolucyjnych zmian: znaczący importerzy stają się eksporterami surowców energetycznych, a państwa uznawane za znaczących eksporterów drastycznie zwiększają konsumpcję surowców energetycznych. Powiązania pomiędzy wzrostem gospodarczym, zapotrzebowaniem na energię oraz emisją dwutlenku węgla z sektora energetycznego ulegną drastycznym przewartościowaniom głównie dzięki niekonwencjonalnym złożom ropy naftowej i gazu ziemnego oraz wysoce prawdopodobnemu wzrostowi udziału energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych (OZE). Pogodzenie celów gospodarczych, energetycznych oraz środowiskowych wydaje się trudne, ale realne w perspektywie roku 2035. Drugim ważnym spostrzeżeniem autorów raportu jest konkluzja dotycząca przeniesienia punktu ciężkości w zakresie konsumpcji energii. Za większość wzrostu globalnego zapotrzebowania na surowce energetyczne odpowiedzialne będą w perspektywie 2035 r gospodarki wschodzące (Chiny, Indie, państwa Bliskiego Wschodu). Chiny staną się największym importerem ropy naftowej na świecie, a Indie największym importerem węgla. Natomiast Stany Zjednoczone zmierzają w kierunku samowystarczalności energetycznej, czyli zaspokojenia swoich potrzeb energetycznych przez wydobycie wewnętrzne. Wymienione zmiany będą główną przyczyną reorientacji handlu surowcami energetycznymi, który przesunie się z Oceanu Atlantyckiego w kierunku Azji i Pacyfiku. Wysokie ceny ropy naftowej, utrzymujące się znaczne regionalne różnice z cenach gazu ziemnego oraz energii elektrycznej, a także rosnące koszty importu surowców energetycznych, zmuszą do poszukiwania bardziej radykalnych rozwiązań, ponieważ cena energii może stać się istotną barierą dla wzrostu gospodarczego w wielu państwach świata. Ostatnią generalną uwagą przedstawioną przez autorów WEO 2013 jest prognoza w zakresie osiągania celów globalnej polityki klimatycznej i związanego z tym wzrostu średniej temperatury. Pomimo podejmowanych wielu programów mających na celu ograniczenie globalnego wzrostu temperatury nie uda się osiągnąć zakładanego celu, czyli wzrostu o 2 st. C, a prawdopodobny wzrost w perspektywie długoterminowej wyniesie ok. 3,6 st. C. Stanie się tak pomimo dyskusji na d 20 programami, których celem jest ograniczenie emisji CO2 do atmosfery. W Stanach Zjednoczonych toczy się debata nad prezydenckim planem działań klimatycznych, w Chinach rozpoczęła się dyskusja nad ograniczaniem udziału węgla w bilansie energetycznym, w Europie wdrażana jest polityka klimatyczno-energetyczna, a w Japonii, po zamknięciu elektrowni atomowych, debatuje się nad nowym planem w zakresie pozyskiwania energii. Ponadto autorzy WEO 2013 zidentyfikowali kilka szczegółowych trendów, jakie będą się zapewne materializować do roku 2035. Oto krótkie przedstawienie najważniejszych z nich: Po pierwsze, energetyczny boom w Stanach Zjednoczonych jest unikalny w skali świata, ale zakładanie, że uda się go powtórzyć w innym miejscu jest wysoce ryzykowne. Dzięki eksploatacji złóż niekonwencjonalnych i nowoczesnym technologiom szczelinowania hydraulicznego stan się największym producentem ropy naftowej już w 2015 r. Wiele państw (Rosja, Argentyna, Chiny, państwa Bliskiego Wschodu) chciałoby powtórzyć sukces amerykański, jednak będzie to bardzo trudne. Bardzo dobre warunki geologiczne nie są wystarczające, gdyż poza Stanami Zjednoczonymi nie ma odpowiedniego środowiska prawnego dla wydobywania ropy ze źródeł niekonwencjonalnych, ani odpowiednio rozwiniętego sektora usług naftowych. Po drugie, energia z paliw kopalnych będzie wciąż dominować w tzw. mixie energetycznym większości państw świata. Obecny udział paliw kopalnych w mixie energetycznym świata to ok. 82% (czyli podobny jak 25 lat temu), tymczasem prognoza WEO 2013 mówi o 75% udziale. Jednak zauważyć należy, że wzrost ten będzie możliwy w głównej mierze dzięki olbrzymim subsydiom rządowym, które mają wzrosnąć z ok. 100 mld USD w roku 2012 do ok. 220 mld USD w roku 2035. Chociaż warto dodać, że obecny poziom subsydiowania energii z paliw kopalnych wynosi ok. 540 mld USD. Po trzecie, Indie staną się głównym państwem odpowiedzialnym za wzrost światowego popytu na ropę naftową. Chociaż największym importerem ropy naftowej zostaną Chiny, to jednak dynamika wzrostu zapotrzebowania na ropę największa okaże się w Indiach. Natomiast popyt w krajach wysokorozwiniętych (Stany Zjednoczone i państwa europejskie) będzie się systematycznie obniżał. Odpowiedzialne za to będą: zwiększenie efektywności wykorzystania źródeł energii oraz mniejszy niże w państwach rozwijających się, wzrost gospodarczy. Po czwarte, transport i petrochemia to dwa sektory gospodarki odpowiedzialne za większość światowego wzrostu zapotrzebowania na ropę naftową. Wzrost zapotrzebowania w transporcie będzie głównie efektem zwiększonej ilości przewozów towarów samochodami ciężarowymi (przewiduje się głównie zwiększenie popytu na olej napędowy). Natomiast przemysł petrochemiczny jest głównym dostawcą tworzyw sztucznych dla towarów przemysłowych i konsumpcyjnych oraz opakowań. Po piąte, państwem, któremu poświęcono najwięcej miejsca w tegorocznej edycji WEO jest Brazylia. Są ku temu dwa główne powody. Pierwszy dotyczy ogromnych zasobów ropy naftowej odkrytych w ciągu ostatniej dekady na brazylijskim szelfie. Przemysłowa eksploatacja tych złóż pozwoli Brazylii potroić produkcję ropy naftowej i w perspektywie 2035 r. stać się szóstym na świecie jej producentem (ok. 6 mln bbl/day). Drugim powodem są brazylijskie osiągnięcia w zakresie wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych. Dzięki energii produkowanej z elektrowni wodnych oraz promocji krajowej produkcji etanolu z trzciny cukrowej już obecnie Brazylia może pochwalić się współczynnikiem zaspokajania wewnętrznych potrzeb energetycznych źródłami odnawialnymi na poziomie 43% (wartość ta ma zostać utrzymana do roku 2035, przy jednoczesnym niemal dwukrotnym zwiększeniu wykorzystania OZE). Po szóste, autorzy raportu zwracają szczególną uwagę na rosnące koszty związane z importem surowców energetycznych. Dotknie to najbardziej gospodarki państw europejskich, które już obecnie wydają ogromne pieniądze na zaspokajanie swoich potrzeb energetycznych z importu. Za niepokojący przykład może służyć cena gazu ziemnego, który w Europie jest trzykrotnie droższy niż w Stanach Zjednoczonych, a w Japonii blisko pięciokrotnie droższy. Jest to szczególne wyzwanie dla 21 energochłonnych sektorów przemysłu w Europie i Japonii, które tracą przez to swoją międzynarodową konkurencyjność. Analiza polityki klimatycznej UE Omówienie raportu „W stronę nowego klimatycznego kompromisu dla konkurencyjności europejskiej gospodarki. Szanse i wyzwania Pakietu Energetyczno-Klimatycznego Unii Europejskiej” opracowanego przez Instytut Kościuszki przy współpracy z ekspertami z Grupy Energetycznej Doradztwa Biznesowego Ernst & Young. Polityka klimatyczna UE może obniżać PKB Polski od 0,5 do 1% rocznie do 2030 r. Jeżeli polityka klimatyczna Unii Europejskiej zostanie zaostrzona, tak jak jest to planowane, produkt krajowy brutto (PKB) Polski w latach 2011 – 2030 może być średnio nawet o 1% rocznie niższy niż mógłby być gdyby nie ambitne plany UE w zakresie ochrony klimatu – wynika z raportu think tanku Instytut Kościuszki i firmy doradczej Ernst & Young. Opracowanie zaprezentowano pierwszego dnia XXII Forum Ekonomicznego w Krynicy. Eksperci Instytutu Kościuszki i Ernst & Young twierdzą, że Pakiet Energetyczno-Klimatyczny przyjęty przez UE na lata 2013 – 2020 spowoduje pogorszenie się warunków działania energetyki oraz wysokoemisyjnych i energochłonnych sektorów przemysłu. Realnym zagrożeniem będzie również przenoszenie produkcji poza granice UE oraz wzrost „ubóstwa energetycznego” wśród gospodarstw domowych („ubóstwo energetyczne” to sytuacja, w której gospodarstwo wydaje 10% i więcej swoich dochodów na źródła energii i ciepła). Projekt unijnego „Planu działania w zakresie energii do roku 2050” (Roadmap 2050), zawiera jeszcze bardziej ambitne cele redukcji emisji gazów cieplarnianych. W konsekwencji, do roku 2020 wzrost polskiego PKB może być od 19 do 37 miliardów euro niższy niż mógłby być gdyby nie trzeba było realizować celów polityki klimatycznej UE. Są to szacunki opracowane na podstawie analiz Banku Światowego. - Unia Europejska przyjęła ambitny plan ochrony klimatu na lata 2013 – 2020 nie czekając na globalne porozumienia. Dla osiągnięcia celów w 2020 roku stworzono szereg nowych regulacji wprowadzających istotne zmiany w europejskim systemie handlu emisjami (EU ETS) i funkcjonowaniu gospodarek krajów członkowskich UE oraz poszczególnych firm. Obecnie projektowane są działania prowadzące do osiągnięcia jeszcze ambitniejszych celów do 2050 roku. Naszym zdaniem konieczny jest jednak nowy kompromis klimatyczny w UE. Polityka klimatyczna powinna być kształtowana z uwzględnieniem globalnych zobowiązań i łagodzenia negatywnych skutków dla gospodarek państw członkowskich – mówi Stanisław Poręba, Menadżer w Grupie Energetycznej Ernst & Young i jeden ze współautorów raportu. Zwiększone inwestycje energetyczne i dodatkowa kwota uprawnień do emisji CO2 nie zbilansują kosztów. Twórcy raportu zauważają, że polityka klimatyczna UE stwarza też gospodarcze szanse. Przede wszystkim są to możliwości zwiększenia produkcji urządzeń i usług w obszarach przebudowy sektora energetycznego (min. OZE) i poprawy efektywności energetycznej całej gospodarki. Komisja Europejska uwzględniła poziom rozwoju gospodarczego i wcześniejsze działania zmierzające do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych przy podziale uprawnień do emisji CO2 przeznaczonych do sprzedaży na aukcjach. Z tego tytułu Polska otrzyma około 250 milionów uprawnień, których wartość może się wahać od 2,5 do 5 miliarda euro, w zależności od cen uprawnień. Jednak biorąc pod uwagę inne koszty i zyski, eksperci szacują, że ujemny bilans polityki klimatycznej w Polsce do 2020 roku może wynosić 15 – 30 miliarda euro. – Aby nie pogłębiały się różnice w konkurencyjności 22 wysoko rozwiniętych gospodarek UE i nowych krajów członkowskich, w szczególności takich jak Polska, gdzie ponad 90% energii produkuje się z węgla, potrzebne są działania zmierzające do poprawy tego bilansu – postuluje Izabela Albrycht, Prezes Instytutu Kościuszki. Pięć rekomendacji W swoim raporcie Instytut Kościuszki i Ernst & Young przedstawiają 5 kluczowych rekomendacji, które powinny zostać uwzględnione w dalszym dialogu na temat energetycznej Mapy Drogowej 2050: 1. Obciążenia związane z osiąganiem celów klimatycznych Unii Europejskiej powinny być rozkładane na poszczególne kraje z uwzględnieniem poziomu rozwoju gospodarczego i historycznej struktury przemysłu. 2. Cele klimatyczne Unii Europejskiej powinny łączyć się z zobowiązaniami klimatycznymi w skali globalnej. Dziś UE wdraża dużo ambitniejszą politykę niż reszta świata co może niekorzystnie wpłynąć na konkurencyjność krajów wspólnoty. 3. Konieczny jest bieżący monitoring, analizy i reagowanie na zjawisko odpływu produkcji towarów poza Unię (carbon leakage) z krajów o wysokiej emisyjności produkcji. 4. Rozwój i wdrażanie mechanizmów kompensujących koszty związane ze osiąganiem celów polityki klimatycznej w krajach o niższym poziomie rozwoju gospodarczego. Obecnie tworzony jest budżet UE na lata 2014 – 2020. W trakcie tego procesu warto więc zabiegać o uwzględnienie po stronie unijnych wydatków budżetowych rekompensat z tytułu wdrażania polityki klimatycznej. 5. Polityka klimatyczna stwarza też szanse rozwojowe, w Polsce nie są w pełni wykorzystywane. Konieczne są działania na rzecz ich większego wykorzystywania. Potencjał produkcyjny przemysłu jest. Potrzeba natomiast zwiększenia innowacyjności, zwłaszcza poprzez szerszą współpracę przemysłu i nauki. Polska nie jest sama Autorzy raportu podkreślają, że problemy z ambitnymi celami polityki klimatycznej UE ma wiele krajów Unii Europejskiej. Niektóre z nich mają wyższe koszty wdrażania polityki klimatycznej niż Polska, ale dotyczy to bardziej rozwiniętych gospodarek. - Dla dalszego kształtowania polityki klimatycznej potrzebny jest konsensus krajów członkowskich. Powinien on zapewnić możliwość utrzymywania konkurencyjności unijnej gospodarki oraz możliwość dalszego wyrównywania poziomów rozwoju krajów członkowskich. Polityka klimatyczna w dzisiejszym kształcie będzie pogłębiała różnice poziomu gospodarczego w UE – konkluduje Jarosław Wajer, Partner w Grupie Energetycznej Ernst & Young. Izabela Albrycht zwraca uwagę że ze względu na otwarcie negocjacji kolejnej perspektywy budżetowej Unii Europejskiej oraz dyskusję nad dokumentem Komisji Europejskiej Roadmap 2050: Jesteśmy w przededniu ważnych decyzji związanych z finansowaniem i przyszłością polityki klimatycznej. Dlatego rekomendacje zawarte w raporcie mogą stanowić ważny wkład do europejskiej debaty – mówi Prezes Instytutu Kościuszki. 23 JUTRO ENERGETYKI Autor: dr inż. Janusz Lichota - adiunkt w Instytucie Inżynierii Lotniczej, Procesowej i Maszyn Energetycznych Politechniki Wrocławskiej. Specjalizuje się w systemach energetycznych i sterowaniu. Streszczenie. W artykule opisano prawdopodobny rozwój technologii węglowych determinujący kształt rynku energii na świecie w przyszłości. Rozważania oparto o skomercjalizowane badania. Na znanych przykładach pokazano: ceny energii z różnych źródeł i ich emisje CO2, wpływ cen energii na liczbę zatrudnionych i politykę państw w przeszłości, przewidywane zmiany cen węgla i gazu w przyszłości, względną konkurencyjność energetyczną wiodących gospodarek. Wywnioskowano, że jednym z nieuniknionych kierunków w energetyce jest nisko- lub niemal zeroemisyjna poligeneracja oparta o węgiel. Współcześnie dobrze jest posiadać własne zasoby energetyczne, ponieważ komfort życia mieszkańców danego kraju jest ściśle skorelowany z ich zużyciem do wytwarzania energii elektrycznej. Dziesięciokrotny wzrost zużycia energii na mieszkańca w USA dał przyrost długości życia o 10 lat poprzez działanie na inne sfery gospodarcze. Ponadto występuje niemal stuprocentowa korelacja pomiędzy wytwarzaniem energii elektrycznej a przychodem PKB. Przyrost produktu światowego brutto w sposób nieunikniony wiąże się z wytwarzaniem energii elektrycznej. Przewiduje się, że w 2050 roku produkt globalny brutto wzrośnie o 270%, co wiąże się z budową nowych elektrowni i przyrostem światowej mocy elektrycznej wynoszącym 130%. Australia jest dobrym przykładem wpływu cen energii na politykę. Ceny energii elektrycznej dla domostw wzrosły o 40% od 2007 roku i przewidywano dalszy 30%-wy wzrost na przełomie lat 2013/14. Z kolei firmy australijskie odczuły wzrost ceny energii elektrycznej wynoszący 80%-130% w porównaniu do roku 2005. Skokowe wprowadzenie opłat za emisję CO2 do 23$/t CO2 w 2012 roku doprowadziło do zmiany rządu, ustąpienia premier Julii Gillard oraz przegranych wyborów parlamentarnych przez jej partię pomimo 4-krotnego zmniejszenia opłat za emisję CO2 w lipcu 2013. Cena energii ma znaczenie. Skutkiem ceny jest m.in. przeniesienie części przemysłu do krajów tzw. trzeciego świata nie stosujących polityki redukcji emisji CO2, co spowodowało ogólnie globalne przyspieszenie emisji CO2, a nie jego spadek. Przykład wzrostu bezrobocia w USA w sektorze wytwórczym po podniesieniu cen energii elektrycznej jest dla Europy znamienny. W latach 2000-2010 - liniowemu wzrostowi ceny z 4.64 ¢/kWh do 6.85 ¢/kWh (50% wzrostu) towarzyszył niemal liniowy spadek zatrudnienia w sektorze przemysłowym z 17.3 mln do 11.7 mln ludzi (35% spadek). W krajach europejskich należących do OECD ceny energii elektrycznej w latach 2005-2012 wzrosły o 40%. Szczególnie dobrze to widać na przykładzie Niemiec. Obecny udział źródeł odnawialnych w Niemczech wynoszący 22% wzrośnie do 35% w 2020 roku, co będzie tam oznaczało dalszy wzrost cen, pogorszenie stabilności systemu elektroenergetycznego oraz pogorszenie sprawności elektrowni węglowych pozbawionych priorytetu dostępu do sieci. Stąd koszt energii elektrycznej w Europie średnio jest o 37% wyższy niż USA oraz 20% wyższy niż Japonii (rys. 9). Musi to mieć w sposób naturalny przełożenie na wzrost bezrobocia w tych grupach społecznych, które nie opierają swojej pracy na wiedzy. Na to nałożyły się również inne czynniki i w 2009 roku zaczął się kryzys oraz powstało utrzymujące się bardzo wysokie bezrobocie w niektórych krajach europejskich. PODSUMOWANIE 24 Obecnie nie widać alternatywy dla wytwarzania energii elektrycznej z węgla w skali światowej. Nowe technologie jak fuzja jądrowa badana w Cardache we Francji, które realnie mogą zastąpić węgiel jako źródło energii, będą zbadane i dostępne komercyjnie najwcześniej po roku 2045. Elektrownie poligeneracyjne zaczynają być dominujące na rynku dużych projektów badawczych w porównaniu do innych technologii spalania węgla. Koszty pośrednie zobowiązań pakietu energetyczno-klimatycznego dla Polski (ograniczenia eksploatacji węgla i innych paliw stałych). Instytut Kościuszki 1. Skutki ciągnione wzrostu kosztów energii elektrycznej Ze względu na węglowy charakter sektora elektroenergetycznego i wysoką emisyjność produkowanej energii, oddziaływanie pakietu energetyczno-klimatycznego na polską gospodarkę poprzez rosnące ceny energii elektrycznej jest szczególnie wysokie. (…) Dodatkowym elementem wpływającym na uwarunkowania zmiany ceny energii elektrycznej w Polsce jest jej relatywny poziom – już obecnie jej cena dla odbiorców indywidualnych oraz przemysłowych w Polsce należy do jednych z najwyższych w UE. Przy uwzględnieniu parytetu siły nabywczej jej koszt w drugiej połowie 2011 r. był wyższy od średniej UE dla tych grup odbiorców o odpowiednio 28% i 46%. Przy uwzględnieniu parytetu siły nabywczej, nawet bez pełnego wdrożenia pakietu energetycznoklimatycznego, przedsiębiorstwa działające w Polsce ponoszą względnie wysokie koszty związane z nabywaniem energii elektrycznej. 2. Skutki ciągnione wzrostu kosztów ciepła Podobnie jak w przypadku ceny energii elektrycznej, (…) w konsekwencji takiego algorytmu nieodpłatnego przydziału uprawnień, polscy producenci ciepła będą musieli kupować znaczącą część uprawnień na aukcjach lub wolnym rynku. Bardziej korzystny sposób alokacji uprawnień na produkcję ciepła dla gospodarstw domowych na podstawie emisji historycznej, tylko częściowo łagodzi negatywne skutki obecnego mechanizmu alokacji. Unijne zasady przewidują korzystniejszy przydział uprawnień dla ciepła wykorzystywanego do produkcji wyrobów narażonych na przenoszenie produkcji poza granice UE – w takim przypadku, przydziały są na poziomie 100% wielkości bazowej. W 2020 r. przydział nieodpłatnych uprawnień dla ciepła dla wszystkich odbiorców osiągnie identyczny poziom wynoszący 30% poziomu bazowego. Biorąc pod uwagę relatywnie wysoką konsumpcję energii ciepła w Polsce w porównaniu do pozostałych krajów członkowskich, wzrost jego ceny w większym stopniu przyczyni się do wzrostu kosztów wytwarzania produktów oraz znacznie wyższych wydatków gospodarstw domowych. Ponieważ trzecia część ciepła jest konsumowana przez odbiorców przemysłowych, osłabi to ich konkurencyjność na rynkach międzynarodowych. Wysoki udział ciepła w gospodarstwach domowych przy takim wzroście cen zdecydowanie zwiększa zakres ubóstwa energetycznego. Zakładając, że wzrost kosztów wytwarzania ciepła związany z EU ETS po 2012 r. zostanie w całości przeniesiony na jego odbiorców, średniorocznie koszty wytwarzania produktów wzrosną o 0,7 mld zł, natomiast średni roczny koszt ciepła dla gospodarstw domowych o 1,4 mld zł. W praktyce oznacza to wzrost kosztu ciepła dla gospodarstw domowych średniorocznie w III EU ETS o 7,3 zł, co przy obecnych cenach (ok. 25 zł za GJ) oznacza wzrost o ok. 30%. Skutki wzrostu ceny ciepła dla gospodarki będą porównywalne ze skutkami wzrostu ceny energii elektrycznej, wpływając negatywnie na poziom rozwoju gospodarczego w Polsce. Dodatkowym elementem potencjalnych wysokich obciążeń związanych z produkcją ciepła po 2012 r. jest ucieczka 25 jego producentów poza system EU ETS poprzez rozwój niewielkich jednostek wytwórczych (poniżej 20 MW), przykłady takich rozwiązań są już obecnie odnotowywane. 3. Skutki ciągnione wzrostu kosztów innych towarów Poza energią elektryczną i ciepłem istotny udział kosztów zakupu uprawnień do emisji CO2 mają przedsiębiorstwa zajmujące się produkcją materiałów związanych z budownictwem (takich jak stal, cement, wapno, szkło itp.) i rafinacją ropy naftowej. Przewidywany wzrost cen takich towarów (przełożenie kosztu nabywania uprawnień do emisji CO2 w cenę wyrobu finalnego) wpływa na zwiększenie kosztów firm działających zarówno w sektorze przemysłowym, jak i w sektorze transportowym. Konsekwentnie, w szczególności wyższe ceny energii i towarów wykorzystywanych w przemyśle będą mieć swoje odzwierciedlenie we wzroście ogólnego poziomu cen w gospodarce. 4. Wypływ produkcji poza Polskę z tytułu kosztów emisji dwutlenku węgla Koszty związane z zakupem uprawnień lub przebudową zakładów produkcyjnych mogą doprowadzić do tzw. zjawiska „carbon leakage”, czyli przenoszenia produkcji wielu towarów poza UE. Polska należy do krajów o największym ryzyku ucieczki produkcji w UE, z trzech głównych powodów: • uwarunkowań sektora elektroenergetycznego (dominujący udział technologii emisyjnych w wytwarzaniu energii i relatywnie wysokie obecne ceny energii elektrycznej), • znaczącego odsetka osób pracujących w sektorach uznanych za narażone na ryzyko „ucieczki emisji” (ponad 9,5%, podczas gdy średnio w UE tylko 3%)2 oraz • wysokiego udziału w PKB branż o charakterze energochłonnym (w Polsce przemysł, przetwórstwo przemysłowe i budownictwo odpowiadają łącznie za ponad 51% całkowitej wartości dodanej, podczas gdy średnio w UE za 41%). Zgodnie z szacunkami ESPON4 sektory gospodarki, dla których poziom kosztów energii przekracza 10% całkowitych kosztów są branżami energochłonnymi, które są zarazem narażone na ryzyko „ucieczki emisji” (w przypadku Polski znacząca część firm działających w przemyśle, przetwórstwie przemysłowym i budownictwie prowadzi działalność w sektorach identyfikowanych jako branże o relatywnie najwyższych wydatkach na energię). 5. Wpływ na zakłócanie konkurencji, w tym zagrożenie zjawiskiem nieuzasadnionych zysków („windfall profits”) producentów energii 6. Analiza wzrostu kosztów energii i ciepła dla gospodarstw domowych Wysoki wzrost cen energii elektrycznej i ciepła będzie w Polsce znacząco wpływał na sytuację gospodarstw domowych, tworząc zagrożenie, że znacząca liczba polskich gospodarstw domowych znajdzie się w sytuacji tzw. „ubóstwa energetycznego”. Ubóstwo energetyczne definiuje się jako sytuację, gdy gospodarstwo domowe nie ma możliwości utrzymania dostatecznego poziomu ogrzewania pomieszczenia mieszkalnego lub skorzystania z innych niezbędnych usług energetycznych po umiarkowanych cenach.6 Według definicji stosowanej w Wielkiej Brytanii, o ubóstwie energetycznym można mówić, gdy gospodarstwo domowe na utrzymanie dostatecznego poziomu ogrzewania musi przeznaczyć więcej niż 10% swojego dochodu rozporządzalnego. Ceny energii elektrycznej i ciepła są podstawowymi czynnikami wpływającymi na powstawanie ubóstwa energetycznego (pozostałe czynniki to poziom dochodów oraz efektywność energetyczna domu lub mieszkania). Z danych statystycznych wynika, że przeciętny udział wydatków na energię elektryczną w dochodach przeciętnego gospodarstwa domowego jest znacznie wyższy w Polsce i w innych nowych krajach 26 członkowskich niż średnio w UE. W Polsce udział ten sięga 12%, podczas gdy średnia w UE wynosi 5%. Powoduje to wysoką wrażliwość uboższych gospodarstw domowych w Polsce na wysoki wzrost cen energii.. Wyniki analizy GUS z 2010 r. wskazują, że 44,5% gospodarstw domowych w Polsce wydaje więcej niż 10% swojego dochodu rozporządzalnego na nośniki energii, 16,3% deklaruje, że w ich mieszkaniach nie jest wystarczająco ciepło w zimie, 5,8% doświadcza braku ciepłej wody, a 3% wskazuje na występowanie tych dwóch czynników jednocześnie. Cierpiący na brak ogrzewania (ciepłej wody, gazu) lub nadmierne zawilgocenie pomieszczeń mieszkalnych stanowią 33% populacji. Tym samym, już obecnie wysoki udział gospodarstw objętych ubóstwem energetycznym może się znacznie zwiększyć na skutek wzrostu cen energii elektrycznej i ciepła w III okresie rozliczeniowym EU ETS. Uproszczona identyfikacja poziomu zmiany cen energii wskazuje na potencjalnie wysoki wzrost spowodowany pakietem Klimatycznym po 2012 r. (ok. 10-50% w przypadku energii elektrycznej i ok. 30% w przypadku energii cieplnej). Identyfikacja skali wzrostu obszaru ubóstwa energetyczna została przeprowadzona w ramach badań Instytutu Ekonomicznego NBP. Analiza wskazuje, że wzrost cen energii związany z kosztem zakupu uprawnień po 2012 r. może zwiększyć odsetek gospodarstw domowych objętych ubóstwem energetycznym od 1,1% do 5,3%, w zależności od ukształtowania się ceny uprawnienia do emisji CO2. Jakie skutki przyniosła redukcja użycia węgla w innych krajach. Niemcy stanowią jeden z najciekawszych przypadków. Kraj ten szybko poczynił postępy w kwestii zredukowania śladu węglowego, choć nadal odpowiada za około 1/5 emisji w całej UE, co stanowi zdecydowanie największy udział emisji dwutlenku węgla wśród wszystkich Państw Członkowskich5. W 2009 r. Berlin był największym producentem energii ze źródeł odnawialnych w całej Unii6. Według ostatniego badania, „źródła odnawialne pokrywały 20,8% produkcji [energii w Niemczech] w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2011 r.“7. Zrównoważony koszyk energetyczny Niemiec opierał się do tej pory na produkcji krajowej wykorzystującej paliwa stałe i energię atomową. Jednakże inwestycje w źródła odnawialne nabrały tempa kosztem wydobycia węgla i energii atomowej, która ma zostać wycofana do 2022 r. Nie dziwi więc fakt, że Berlin naciska na wdrożenie równie kosztownych standardów w pozostałych Państwach Członkowskich. Niemcy, które mają potencjał, by stać się jednym z największych beneficjentów, jeśli chodzi o eksport zielonych technologii, zostały określone jako członek „Zielonej Trojki“ (wraz z Danią i Holandią), która „najsilniej naciskała na ustanowienie nowych przepisów [w kwestii redukcji emisji gazów cieplarnianych] na szczeblu europejskim. Kraje uzależnione od węgla. Grupę Państw Członkowskich uzależnionych od węgla, należy wyodrębnić z szerszego grona państw ulegających powolnej transformacji. Bierze się to stąd, że uzależnienie od elektrociepłowni opalanych węglem kamiennym i brunatnym może mieć poważne konsekwencje dla finansów publicznych i prywatnych w świetle zapisów pakietu energetyczno-klimatycznego. Stąd też w tym podrozdziale koncentruję się na kilku Państwach Członkowskich uzależnionych od węgla, przede wszystkim na Bułgarii, Czechach, Grecji, Polsce i Rumunii. Ponadto, przyjęcie szerszej perspektywy wymaga przeanalizowania sytuacji w Estonii, której przypadek jest wyjątkowy z uwagi na uzależnienie tego bałtyckiego państwa od ropy łupkowej, będącej wysoko emisyjnym paliwem. W krajach Europy Środkowo-Wschodniej, na czele z Polską, największy udział w produkcji energii przypada na paliwa stałe (83,5%). Kraje te są także największym producentem węgla. kamiennego wśród wszystkich Państw Członkowskich Unii22. Co więcej, 90% energii elektrycznej w Polsce pochodzi z węgla, podczas gdy we Francji jest to tylko 4%23. Jedyną korzyścią, jaką Polska czerpie z tego faktu, jest względnie niski poziom uzależnienia od dostaw energii z zewnątrz (31,7%) w porównaniu do średniej w UE24. Biorąc pod uwagę udział odnawialnych źródeł w końcowym zużyciu 27 energii, stanowią one obecnie 8,9%, a więc o 6,6% poniżej zadeklarowanego celu25. Wreszcie Polska stanowi bezpieczną przystań dla niektórych większych gałęzi przemysłu, którym zostaną przydzielone bezpłatne uprawnienia do emisji zgodnie z postanowieniami Europejskiego Systemu Handlu Emisjami (ang. EU ETS), co niekoniecznie zapobiegnie ich relokacji. Długa lista obejmuje, ale nie ogranicza się do, sektory charakteryzujące się wzmożoną emisyjnością gazów cieplarnianych: przemysł metalurgiczny, cementowy, hutnictwo żelaza i stali, chemiczny, gazu koksowniczego, papierniczy i węglowy. Według danych agencji Eurostat, Czechy, zaraz po Polsce i Niemczech, są trzecim największym producentem węgla w UE. Ponad 2/3 krajowej produkcji energii w tym środkowoeuropejskim kraju opiera się na węglu kamiennym i brunatnym. Zagrożenia społeczne Rosnące ceny energii uderzą w konsumentów na całym Starym Kontynencie, choć wpływ ten nie będzie proporcjonalnie rozłożony. Analiza przygotowana przez Brytyjski Wydział ds. Energii i Zmian Klimatu przewiduje, że „zrewidowana treść dyrektywy EU ETS i celów dotyczących energii ze źródeł odnawialnych będzie mieć negatywne skutki dla licznej grupy ludzi określanych jako dotkniętych ubóstwem paliwowym“, a więc takich, którzy przeznaczają ponad 10% swoich dochodów na pokrycie rachunków za energię grzewczą69. Nie ulega więc wątpliwości, że pakiet energetyczno-klimatyczny uderzy najbardziej w gospodarstwa o niskich dochodach. Tylko w samej bogatej Wielkiej Brytanii, pakiet energetyczno-klimatyczny najprawdopodobniej przyczyni się do „dotknięcia ubóstwem paliwowym do 2015 r. 0,2-0,4 mln dodatkowych gospodarstw domowych, a do 2020 r. 0,7-1,4 mln“70. Według szacunków Open Europe „koszt pakietu energetyczno-klimatycznego wynosił będzie równowartość 150 GBP na osobę rocznie lub 600 GBP na czteroosobową rodzinę na rok (700 GBP jeśli technologia pozostanie na obecnym poziomie)“71. Podobny scenariusz dotyczy kilku innych Państw Członkowskich, zwłaszcza tych z Europy Środkowo-Wschodniej, w których dochody gospodarstw są niskie, normy instalacji izolacyjnogrzewczych nie wystarczające, a ceny energii wysokie (mierząc przy pomocy parytetu siły nabywczej)72. Przykładem takiego kraju jest Bułgaria, która jest najbiedniejszym i jednocześnie najbardziej energochłonnym Państwem Członkowskim Unii. Jednym słowem, ubóstwo energetyczne to problem dotykający przede wszystkim kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Do Państw Członkowskich, których mieszkańcy – w porównaniu do średniej unijnej – już cierpią nieproporcjonalnie bardziej wskutek nieodpowiedniego ogrzewania, zaległości w płaceniu rachunków za energię i innych braków mieszkaniowych, będących pochodną problemów energetycznych tych krajów, należą: Bułgaria, Węgry, Łotwa, Litwa, Polska, Rumunia i Słowenia. Co z polską energetyką, czyli nie bądźmy chłopcem do bicia Instytut Kościuszki (18-11-2013) W Warszawie trwają obrady szczytu węglowego zorganizowanego przez World Coal Association, który może być jedyną okazją do obrony polskiej energetycznej racji stanu. Polska stoi przed ważnym wyborem, który – jak mało co – zaważy na jej przyszłości. W jakim kierunku chcemy rozwijać energetykę w XXI wieku? Czy jesteśmy w stanie uczyć się na błędach innych (Niemiec)? Czy stać nas na odważne decyzje i pójście własną energetyczną drogą? A także dlaczego to Polska, a nie np. Niemcy, nazywana jest „coalandem” Europy? Dlaczego tylko nam dostaje się za korzystanie z węgla w energetyce? – zastanawia się prof. Zbigniew Kasztelewicz. 28 Szczyt węglowy jest imprezą towarzyszącą obradom COP19 i wzbudza niezadowolenie wśród aktywistów ekologicznych. Warto przy tej okazji zadać sobie podstawowe pytanie o to czy to faktycznie człowiek, emitując CO2 do atmosfery, ponosi odpowiedzialność za globalne ocieplenie oraz jaka jest rzeczywista rola węgla. Prof. dr hab. inż. Zbigniew Kasztelewicz z Akademii Górniczo-Hutniczej, ekspert współpracujący z Instytutem Kościuszki, dostarcza racjonalnych argumentów potwierdzających mało popularną w europejskim dyskursie politycznym tezę o wykorzystywaniu strachu przed rzekomymi zmianami klimatycznymi do umniejszania roli energetyki węglowej z racji na konkretne cele politycznoekonomiczne. „Wiele krajów europejskich - Niemcy, Francja, Anglia, Dania czy Holandia - od lat rozbudowywało przemysł nastawiony na produkcję urządzeń do OZE oraz energetykę atomową i wymusza teraz, poprzez sterowaną przez siebie politykę klimatyczną UE, aby Polska i inne kraje węglowe zamknęły kopalnie i elektrownie oraz cały przemysł okołowęglowy, i zaczęły kupować urządzenia do OZE. Zainwestowane pieniądze muszą się przecież zwrócić”- pisze prof. Kasztelewicz – i udowadnia, że energetyka, choć to ją obarcza się główną odpowiedzialnością za emitowanie do atmosfery dwutlenku węgla, odpowiada za około 30% zagregowanej liczby mld ton wyemitowanego dwutlenku węgla. Na przykładzie Niemiec ilustruje korzyści wynikające z celowego forsowania polityki klimatycznej UE w dotychczasowym kształcie. „W samych Niemczech firmy produkcyjne i usługowe, działające w segmencie dostaw towarów i usług służących ochronie klimatu, uzyskały w 2011 r. 45,5 mld EUR przychodów ze sprzedaży” tłumaczy prof. Kasztelewicz. Wyjaśnia także, dlaczego na polityce unijnej cierpi akurat Polska, która choć zużywa dwukrotnie mniej węgla niż Niemcy, określana jest mianem „coalandu” Europy oraz dlaczego pozostaje osamotniona w swojej walce o dalsze wykorzystywanie tego surowca, podczas gdy Niemcy zwiększają udział węgla w miksie energetycznym. Prof. dr hab. inż. Zbigniew Kasztelewicz, Akademia Górniczo Hutnicza w Krakowie, Instytut Kościuszki Niemcy zwiększają w ostatnich latach udział węgla w energetyce głównie z powodu rozważnego myślenia o gospodarce – energia węglowa była i wciąż jest pewna oraz najtańsza. Nasi zachodni sąsiedzi wykorzystują również złoża węgla brunatnego położone tuż za naszą granicą (okolice Gubina). Roczne wydobycie sięga tam około 60 mln ton. To dokładnie tyle, ile wynosi całe polskie wydobycie tego surowca. W tym samym czasie polski rząd pozwala podupadać przemysłowi wydobywczemu. Paradoks jest zatem następujący: Niemcy mogą i opłaca im się wydobywać węgiel, mają program wydobywczy dla węgla brunatnego na następne 40 lat, a Polsce zaś się to nie opłaca, a długoterminowe plany wydobywcze nie istnieją. Co więcej, według informacji niemieckich mediów, aktualnie buduje się w Niemczech jedenaście dużych systemowych elektrowni węgielkowych. A u nas? Zapowiedzi. Z których większość nigdy nie zostanie zrealizowana. Droga niemiecka, czyli ostrzeżenie Zwolennicy energii węglowej uważają, że zmiana proporcji paliwowej w energetyce w XXI wieku jest nieunikniona. Już dziś w związku z pakietem energetyczno - klimatycznym Polska zobowiązana jest do osiągnięcia 15% udziału OZE do 2020 r. Każda zmiana miksu energetycznego musi być jednak bardzo wyważona - bez niepotrzebnych przyśpieszeń i dokonana w oparciu o analizę surowcowego potencjału kraju. „Droga niemiecka" powinna być dla nas ostrzeżeniem, bowiem „modna" zmiana z energetyki atomowej na odnawialną nie dość, że kosztuje miliardy euro z niemieckiego budżetu, to spowodowała jeszcze znaczy wzrost cen energii. 29 W tym miejscu należy powiedzieć, że ceny za prąd w Niemczech są już jednymi z największych w Europie i wynoszą ponad15,00 UScent/ KWh, podczas gdy w Polsce 9,00, a w Chinach tylko 7,00 UScent/KWh Powinniśmy się zastanowić w narodowej debacie publicznej, czy chcemy iść dalej np. „drogą niemiecką” i wyprowadzić wszystkie energochłonne gałęzie przemysłu zagranicę, gdzie jest tani prąd, w konsekwencji zwiększając bezrobocie, tylko w imię walki z CO2? Czy wybierzemy własną, „polską drogę”, wykorzystując w pierwszej kolejności surowce energetyczne tj. węgiel kamienny i brunatny? A w przyszłości zwiększymy udział gazu w sektorze energetycznym m.in. w oparciu o gaz łupkowy? Jednocześnie, w sposób naturalny będziemy wymieniać stare wyeksploatowane energochłonne bloki energetyczne na wysokosprawne technologie węglowe? A także w sposób rozważny zmienimy miks energetyczny – racjonalnie zwiększając ilość energii produkowanej z OZE czy energetyki atomowej – przy jednoczesnej „twardej” postawie rządu polskiego, blokującej dalsze jednostronne zwiększanie zobowiązań redukcyjnych. Od tych decyzji zależy nasza przyszłość. To nie są zbyt wielkie słowa. Bo właśnie od sektora energetycznego uzależnione jest prawidłowe funkcjonowanie gospodarki państwa. Musimy zrobić wszystko, by chronić nasz wspólny interes, jakim jest Polska. Prof. dr hab. inż. Zbigniew Kasztelewicz Czysty węgiel: przyszłość polskiej energetyki 26.11.2013 Nie ma wątpliwości, że w XXI wieku surowce energetyczne wciąż będą najważniejszymi nośnikami energii, umożliwiającymi rozwój zarówno w Polsce, w Europie jak i na całym świecie. Mówi o tym m.in. najnowszy World Energy Outlook Międzynarodowej Agencji Energetyki. Kraje, które będą posiadały i eksploatowały własne surowce, zagwarantują sobie bezpieczeństwo energetyczne i gospodarczą niezależność – pisze prof. Zbigniew Kasztelewicz z Akademii Górniczo-Hutniczej i ekspert współpracujący z Instytutem Kościuszki. Surowce energetyczne są narzędziem geopolityki i specyficzną bronią, której bogate w nie kraje nie wahają się używać do realizacji swoich celów. W ostatnim czasie wiele było dobitnych przykładów, że jest to skuteczne. Dlatego, mając to na uwadze, należy radykalnie zmienić sposób myślenia o węglu. Nie wolno nam dopuścić do tego, by został on wyparty z powodu wysokiej emisyjności zanieczyszczeń. Węgiel tak i to węgiel przyjazny dla środowiska. Zmiana wizerunku węgla Środowiska górników i energetyków robią dziś dużo, by poprawić efektywność wykorzystania czarnego złota i odnoszą na tym polu sukcesy, jednak zdecydowanie za mało się tym chwalą. W ostatnich latach w branży dokonała się technologiczna rewolucja, a wszytko wskazuje na to, że przez kolejne dziesięć-dwadzieścia lat tempo zmian w tej dziedzinie nie zwolni. Ośrodki badawczo-rozwojowe na świecie, również w Polsce, od wielu lat intensywnie pracują nad opracowaniem i wdrożeniem aplikacji związanych z nowoczesnymi, efektywnymi i czystymi technologiami wytwarzania energii elektrycznej na bazie stałych surowców energetycznych (przede wszystkim węgla), określanych mianem „Czystych Technologii Węglowych”. Już dziś znacząco zmniejszają one uciążliwość gospodarki węglowej dla środowiska naturalnego (m.in. poprzez zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych do atmosfery), w przyszłości zaś mogą ją całkowicie wyeliminować. Pozwala to, a nawet każe, spojrzeć na węgiel w zupełnie nowym świetle. 30 Czyste technologie węglowe - podział Można wyróżnić cztery główne obszary, z którymi wiążą się czyste technologie węglowe: - wydobycie węgla i przeróbka (tzw. mechaniczna przeróbka węgla), - transport, składowanie i uśrednianie węgla, - wykorzystanie węgla (w energetyce oraz przetwórstwo węgla), - zagospodarowanie „pozostałości” z wydobycia i wykorzystania węgla, czyli różnego rodzaju odpadów. Czyste technologie węglowe (pojęcie to odnosi się de facto do wszelkich działań zmniejszających uciążliwość ekologiczną produkcji i wykorzystanie węgla) dzielą się na trzy kategorie: - technologie zwiększające efektywność produkcji energii elektrycznej z węgla, - technologie wychwytywania i składowania CO2, - technologie wykorzystania węgla do produkcji paliw płynnych i gazowych. Efektywność energetyczna to podstawa Koncepcja wzrostu efektywności produkcji energii elektrycznej znajduje powszechne uznanie i akceptację, gdyż dąży do oszczędności paliwa. Zwiększenie efektywności w elektrowniach o niskiej sprawności może doprowadzić do dużych oszczędności w zużyciu węgla, a co za tym idzie – do znacznej redukcji emisji dwutlenku węgla. Wg danych niemieckich można oszacować, że dziesięcioprocentowy wzrost sprawności bloku energetycznego ogranicza emisję CO2 o ok. 19.4-22.4% (w zależności od punktu startu). Im niższa jest sprawność początkowa starego bloku, tym większe ograniczenie emisji w nowym. Oznacza to, że wymiana starych bloków (o sprawności 30-38%) na nowe w zupełności wystarczyłaby do spełnienia wymogów obniżenia emisji o 20%, bo takiego, albo jeszcze wyższego wzrostu sprawności możemy oczekiwać od przyszłych bloków korzystających z najnowszych technologii. Poniżej nieco więcej o kilku z nich: 1. Suszenie węgla brunatnego, a dokładniej zwiększone rozdrobnienie i suszenie węgla. Dzięki zastosowaniu tego procesu sprawność netto produkcji energii elektrycznej w elektrowniach wzrasta o 4-6%. Przykład: instalacja pilotowa WTA (Wirbelschicht Trocknung Anlage) do głębszego fluidalnego suszenia węgla, która jest sprawdzana w elektrowni Frechen oraz w elektrowni Niederaussem. 2. Nadkrytyczne parametry pary - zwiększenie średniej sprawności wytwarzania energii elektrycznej i cieplnej można osiągnąć poprzez wprowadzenie do praktyki przemysłowej nowoczesnych rozwiązań takich jak: - upowszechnienie bloków pracujących przy parametrach nadkrytycznych (27÷29 MPa/570÷580°C) pozwalających na uzyskanie sprawności 44÷46%, - zastosowanie bloków pracujących przy ultra-nadkrytycznych parametrach pary (35 MPa/720°C). Są to układy, nad którymi prowadzone są prace badawcze (trwają projekty demonstracyjne) – ich celem jest doprowadzenie do rozwiązania, w którym energię elektryczną będzie się wytwarzało ze sprawnością 55%. Przykład: wszystkie nowe bloki energetyczne w Polsce (Pątnów II - 464 MW, Łagisza 460 MW i Bełchatów II - 858 MW) zbudowane są na ponadkrytyczne ciśnienie pary świeżej. W niemieckiej elektrowni Neurath należącej do RWE Power wdrożono technologię BoA 2&3 w dwóch blokach BoA o mocy 1 100 M. Także w Niemczech prowadzony jest obecnie projekt, w ramach którego testuje się obieg o temperaturze pary 700°C (w obecnie stosowanych obiegach temperatura pary jest zazwyczaj niższa niż 600°C). Technologie zastosowania czystego węgla 1. Wytwarzanie energii elektrycznej w technologii spalania węgla w tlenie. 31 W spalinach ze spalania węgla w powietrzu azot stanowi około 80%, podczas gdy spalanie w tlenie daje spaliny złożone niemal wyłącznie z dwutlenku węgla i pary wodnej. Znacznie ułatwia to składowanie CO2. Przykład: Vattenfall A.G. zakończył w 2008 roku budowę pilotowej instalacji o mocy 30 MW wytwarzającej energię elektryczną ze spalania w tlenie węgla brunatnego z jednoczesnym wychwytywaniem CO2 w niemieckiej elektrowni Schwarze Pumpe. W planach koncernu jest budowa i uruchomienie przed rokiem 2020 elektrowni przemysłowej o mocy 1 000 MW z wychwytywaniem i lokowaniem CO2 w głębokich strukturach geologicznych pod ziemią. 2. Wytwarzanie energii elektrycznej w technologii IGCC. Bardzo obiecującą technologią jest także wytwarzanie energii elektrycznej w układach gazowoparowych, zintegrowanych ze zgazowaniem węgla (IGCC). Węgiel poddawany jest procesowi zgazowania, a uzyskany w ten sposób gaz palny, po oczyszczeniu, spalany jest w układzie gazowoparowym. Do podstawowych zalet tej instalacji należy potencjalnie wysoka sprawność (ocenia się, że może ona osiągnąć nawet 60%) oraz możliwość poligeneracji (w tym, przede wszystkim, produkcji wodoru). Przykład: duże doświadczenie w opracowywaniu tej technologii ma RWE Power. Aktualnie opracowywany jest projekt elektrowni z technologią IGCC o mocy 450 MW zasilanej węglem brunatnym. 3. Niskotemperaturowa konwersja węgla w węglowych ogniwach paliwowych. Węglowe ogniwa paliwowe (Direct Carbon Fuel Cells – DCFC) to urządzenia, które jako jedyne, spośród wszystkich typów ogniw paliwowych, umożliwiają bezpośrednią konwersję energii chemicznej zawartej w węglu w energię elektryczną – czyli utlenianie zamiast spalania węgla. Ponadto charakteryzują się wysoką sprawnością – nawet do 100% i niską emisją zanieczyszczeń. Produktem ubocznym reakcji elektrochemicznej jest niemal czysty strumień CO2, który można w łatwy sposób wykorzystać lub unieszkodliwić. Przykład: szereg ośrodków naukowych w USA, Australii, Chinach czy Anglii pracuje nad tą technologią. 4. Technologie wychwytywania i składowania CO2. Technologia wychwytywania i składowania dwutlenku węgla (CCS) jest jedną z najbardziej obiecujących technologii skupiających się na redukcji emisji CO2 powstającego podczas wytwarzania energii, pod warunkiem, że będzie opłacalna. Polega m.in. na wychwytywaniu CO2 powstającego podczas spalania węgla, transportowaniu go do odpowiednich formacji geologicznych, a następnie wtłaczaniu go pod ziemię, aby odizolować go od atmosfery. Przykład: w niemieckiej elektrowni Schwarze Pumpe została uruchomiona pilotażowa instalacja o mocy 30 MW wyposażona w technologię CCS. Wychwycony dwutlenek węgla transportowany jest cysternami do oddalonych o 350 km wyeksploatowanych złóż gazu ziemnego „Altmark”. 5. Instalacja do przetwarzania CO2. Koncern Skyonic Corporation rozpoczął w Teksasie budowę pierwszej na świecie instalacji do recyklingu CO2. Technologia ta zapewnia selektywne wychwytywanie z gazów spalinowych kwaśnych gazów i ciężkich metali. Zanieczyszczenia są mineralizowane na produkty stałe, w tym wodowęglany sodu, które przechowuje się, transportuje i sprzedaje jako stabilne i bezpieczne produkty. W pierwszym etapie „przerabianych” ma być 300 tys. ton szkodliwych substancji - w tym 83 tys. ton CO2.. 6. Technologie zgazowania węgla (wykorzystania węgla do produkcji paliw płynnych i gazowych. Węgiel może być wykorzystywany nie tylko do produkcji energii elektrycznej ale także do produkcji różnych związków chemicznych, w tym paliw płynnych i gazowych. Zgazowanie jest procesem chemicznym zmiany paliwa stałego lub ciekłego w palny gaz, który może być wykorzystany do produkcji energii cieplnej lub elektrycznej albo stanowić surowiec do produktów chemicznych takich ja metanol czy gaz syntetyczny. Technologie zgazowania węgla można podzielić na technologie zgazowania naziemnego, podziemnego oraz biogazyfikacji. Co do technologii zgazowania naziemnego - wiele koncernów, jak Shell, Texaco, GE, Lurgi, Destec i inne, w sposób przemysłowy 32 zgazowuje węgiel i produkuje paliwa płynne i gazowe w instalacjach o mocy blisko 100 000 MW. Z nadawy 1 mln ton węgla do generatora można alternatywnie otrzymać: 2500 GWh energii elektrycznej, 350 tys. ton paliw płynnych z syntezy F-T (Fischera – Tropscha), 370 mln m3 SNG lub 400 tys. ton metanolu. Czyste technologie węglowe: polskie doświadczenia Na uczelniach i w instytutach naukowo-badawczych w Polsce od paru lat trwa wyścig nad rozwojem czystych technologii wykorzystywania węgla. Dla realizacji tych zamierzeń od 2010 roku realizowane jest „Zadanie badawcze nr 3 pt. „Opracowanie technologii zgazowania węgla dla wysoko efektywnej produkcji paliw i energii elektrycznej” finansowane przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach strategicznego programu badań naukowych i prac rozwojowych zatytułowanego „Zaawansowane technologie pozyskiwania energii”. Liderem konsorcjum jest Akademia GórniczoHutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie. Ponadto w skład konsorcjum jako partnerzy naukowi wchodzą: Główny Instytut Górnictwa w Katowicach, Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla z Zabrza i Politechnika Śląska w Gliwicach. Jako partnerzy przemysłowi: Katowicki Holding Węglowy S.A., KHGM Polska Miedź S.A., Tauron Polska Energia S.A., Południowy Koncern Energetyczny, Południowy Koncern Węglowy S.A. i ZAK S.A. Czyste technologie będą też rozwijane w ramach niedawno otwartego Centrum Czystych Technologii Węglowych (CCTW). Jest to wspólne przedsięwzięcie inwestycyjne Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach oraz Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla z Zabrza. Celem jego budowy jest stworzenie w Polsce wiodącego w Unii Europejskiej ośrodka badawczego oraz rozwoju knowhow dla komercjalizacji innowacyjnych czystych technologii węglowych. Rozwój nowych technologii korzystania z węgla ma umożliwić korzystanie z zasobnych złóż tego surowca w Polsce w warunkach restrykcyjnej polityki klimatycznej forsowanej przez Unię Europejską. Czyste technologie węglowe potrzebują kompleksowych badań. Na przykład w Kopalni Doświadczalnej Barbara w Mikołowie będzie doskonalona technologia produkcji paliw płynnych z węgla oraz użytkowania gazu powstającego po zgazowaniu podziemnym węgla. Eksperyment z zakresu zgazowania węgla będzie też realizowany w kopalni Wieczorek, gdzie przeprowadzona zostanie próba podziemnego zgazowania węgla w skali dziesięciokrotnie większej niż w kopalni doświadczalnej Barbara. To skala, która w przypadku powodzenia próby i potwierdzenia założeń, upoważni do wykonania projektu technologicznego instalacji demonstracyjnej, tj. na tyle dużej, by wykorzystać ją w przemyśle. Dzięki zgazowaniu węgla można będzie zagospodarować np. zasoby trudne do wydobycia metodą tradycyjną. W Akademii Górniczo-Hutniczej i w Głównym Instytucie Górnictwa liczą, że technologia podziemnego zgazowania węgla powinna być gotowa do zastosowania na skalę przemysłową około roku 2020, a technologie spalania w tlenie pod wysokim ciśnieniem uda się wdrożyć w przemyśle w latach 2020-2025. Pod koniec 2013 roku powinien zostać uruchomiony podziemny generator zgazowania węgla na kopalni Wieczorek. Trwają tam działania prowadzone przez Katowicki Holding Węglowy wspólnie z Akademią Górniczo-Hutniczą i Głównym Instytutem Górnictwa. Holding i inne kopalnie mają znaczne zasoby węgla kamiennego w pokładach zalegających na głębokości 1,5 km. Są to warunki, w jakich nie da się obecnie wydobyć go metodami klasycznymi. Podobnie w przyszłości można wykorzystać nieeksploatowane odkrywkowo pokłady węgla brunatnego. Węgiel ten można „wydobyć” właśnie przy zastosowaniu nowych metod eksploatacji, czyli przez jego podziemne zgazowanie. Krajowe prace badawcze dają niepowtarzalną szansę na prawdziwy technologiczny skok, który pozwoli, by Polska stała się europejskim liderem w dziedzinie czystych technologii węglowych. Należy dołożyć wszelkich starań, w szczególności na poziomie stabilnego finansowania tych przedsięwzięć, aby rozwój czystych technologii węglowych nie został zahamowany. Da to Polsce wyśmienite argumenty na arenie UE i ONZ przeciwko lobbowaniu nieracjonalnych technologii OZE. 33 Pozwoli także na rozwój nowoczesnego polskiego przemysłu energetycznego i górniczego, umożliwiając czerpanie zysków z eksportu wypracowanych tutaj technologii. Jednak najważniejsza korzyść to zagwarantowanie Polsce na długie dziesięciolecia niezależności i bezpieczeństwa energetycznego, co da stabilność i przewagi konkurencyjne całej naszej gospodarce. Tania energia kołem ratunkowym unijnej gospodarki Marcin Tarnawski, Instytut Kościuszki Jednym z najczęściej powtarzanych w Brukseli haseł i wyzwań w kontekście wyjścia Unii Europejskiej z kryzysu gospodarczego jest konieczność obniżenia cen energii elektrycznej. Kłopot jednak w tym, że działania poszczególnych lobbies owocują kolejnymi decyzjami, których skutkiem nie będzie potrzebna Europie reindustrializacja i zwiększenie konkurencyjności gospodarczej. Należy raczej oczekiwać odwrotnych trendów wynikających z dalszego wzrostu cen energii. Dziś z kolei, jako jedne z przyczyn stosunkowo niskich cen energii w Polsce wskazać można dwa czynniki ściśle ze sobą powiązane. Pierwszy z nich to fakt, że ponad 90% energii produkowanej jest z węgla, drugi to utrzymywanie się niskich cen praw do emisji CO2. Podczas ostatniej sesji plenarnej Parlament Europejski przyjął propozycję Komisji, która zabiegała aby przesunąć w czasie aukcje części uprawnień w ramach europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji. Poparcie backloadingu przez PE jest złą wiadomością nie tylko w kontekście unijnego postulatu obniżki cen energii elektrycznej, ale przede wszystkim kosztownym ciosem dla polskiego sektora energetycznego (opartego głównie na węglu), gdyż wg szacunków Ministerstwa Środowiska, oznacza dla polskiej gospodarki utratę 1 mld euro przychodów do budżetu w latach 2013-2020. Warto jednak przede wszystkim pamiętać, że ostateczne losy backloadingu ważyć będą się najwcześniej w grudniu w Radzie Unii Europejski. O tym, że sprawa nie jest jeszcze definitywnie przegrana i możliwe jest zebranie mniejszości blokującej. Ewentualne przyjęcie backloadingu w grudniu stanowić będzie koronny przykład obierania kursu na centralne sterowanie rynkiem energetycznym UE, a tym samym oddali się zapewne wizja zażegnania kryzysu gospodarczego. Warto przeanalizować więc szereg czynników mogących mieć wyraźny wpływ na obecny i przyszły poziom cen energii. Współczesna gospodarka światowa nie może obejść się bez energii elektrycznej, która wykorzystywana jest w każdym rodzaju aktywności gospodarczej człowieka. Od wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r. minęło kilka lat, jednak ceny energii elektrycznej zaczynają odgrywać coraz większą rolę w kontekście podtrzymania wzrostu gospodarczego w poszczególnych państwach, a w szerszej perspektywie decydują o konkurencyjności poszczególnych gospodarek. Ceny energii elektrycznej w poszczególnych państwach w roku 2012. Lp. Państwo Cena 1kwh/UScent 1. Włochy 20,23 2. Niemcy 15,15 3. Australia 11,68 4. Polska 9,30 5. Republika Południowej Afryki 9,13 6. Stany Zjednoczone 8,89 7. Szwecja 7,95 8. Kanada 7,58 9. Chiny 7,42 Źródło: International Electricity & Natural Gas Report & Price Survey, czerwiec 2012 34 Analizie poddano ceny energii, które ponosi ostateczny odbiorca, a więc wartości uwzględniają koszty wytwarzania, przesyłu i dystrybucji, opłaty stałe, podatki i inne obciążenia fiskalne. Większość państw na świecie przyjęła koncepcję deregulacji i liberalizacji sektora elektroenergetycznego, co z reguły prowadzi do wzrostu wahań cen energii wślad za wahaniami cen paliw pierwotnych (węgiel, oleje ropopochodne, gaz ziemny). Ostatni raport BP Review of World Energy Outlook 2013 wskazuje na wzrost zapotrzebowania na energię w skali całego świata. Jakie zatem czynniki wpływają na wzrost zapotrzebowania na energię? Po pierwsze są to procesy industrializacji zachodzące szczególnie w emerging markets. Przedsiębiorstwa, w szczególności duże zakłady przemysłowe, wymagają większej ilości energii elektrycznej i paliw pochodzących z ropy naftowej. W momencie gdy gospodarka przechodzi szybkie uprzemysłowienie – następuje wzrost zapotrzebowania na energię. Nie należy również zapominać o pojawiających się planach reindustrializacji państw bogatego Zachodu. Takie koncepcje pojawiają się coraz częściej w związku z przedłużającym się kryzysem gospodarczym i wzrastającym przekonaniem, że tylko przemysł (tworzący nowe miejsca pracy) ułatwi wyjście z kryzysu. Po drugie, następuje proces bogacenia się społeczeństw w państwach rozwijających się (szczególnie w Chinach i Indiach). Konsumenci w tych krajach zgłaszają coraz większe zapotrzebowanie na samochody, klimatyzatory, lodówki – a co za tym idzie, następuje wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną. Po trzecie chodzi o globalizację i związany z nią transport. Pochłania on ponad połowę konsumpcji paliw płynnych w gospodarce światowej, a im szybciej, częściej i dalej przemieszczamy się (transportujemy towary) tym więcej zużywamy energii. Wreszcie po czwarte, ogromne znaczenie przy zapotrzebowaniu na energię, mają kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym. Wszelkiego rodzaju zawirowania w świecie międzynarodowej polityki czy turbulencje na światowych rynkach surowcowych przekładają się w bezpośredni sposób na ceny paliw kopalnych, a te wpływają na ceny energii elektrycznej, szczególnie w państwach, które opierają swoją energetykę na imporcie surowców energetycznych. Oczywiście nie tylko wymienione czynniki wpływają na ceny energii elektrycznej w poszczególnych państwach. W szczególności nie tłumaczą one znacznych rozbieżności w cenach pomiędzy rynkiem europejskim a amerykańskim (i chińskim). W przypadku Europy decydujące znaczenie mają: szczegółowe warunki popytu i podaży na rynkach krajowych, sytuacja geopolityczna poszczególnych państw, problem dywersyfikacji importu surowców energetycznych, zróżnicowane koszty rozbudowy infrastruktury (sieci przesyłowych), przepisy dotyczące ochrony środowiska naturalnego, różne wysokości podatków pośrednich (akcyza oraz podatek od towarów i usług). Nie bez znaczenia są także przedstawione do realizacji cele polityki energetyczno-klimatycznej Unii Europejskiej, które zakładają osiągnięcie pewnego minimalnego poziomu produkcji energii ze źródeł odnawialnych (OZE), która to energia należy do jednej z najdroższych. Wszystkie te uwarunkowania razem wzięte powodują, że konsumenci w Europie płacą nawet 2,5 x więcej za energie elektryczną niż konsumenci w Chinach czy Stanach Zjednoczonych. W tym kontekście należy zauważyć, że wyjątkowo trudne będzie zwiększenie konkurencyjności gospodarek państw europejskich względem gospodarki chińskiej, czy nawet amerykańskiej. Ambitne plany reindustrializacji (czyt. powstanie setek tysięcy nowych miejsc pracy) mogą nie udać się właśnie z powodu wysokich cen energii elektrycznej, która w negatywny sposób wpłynie na ceny produkowanych towarów, a ta z pewnością odbije się na ich konkurencyjności. Wydaje się więc, że plan wyprowadzenia Europy z kryzysu gospodarczego ma jeden słaby punkt: wysokie ceny energii, które zmniejszają konkurencyjność europejskich produktów. Sama wysoka jakość technologiczna już nie wystarcza, ponieważ towary amerykańskie, japońskie, koreańskie już często przewyższają europejskie jakością, a mają niższe ceny. W perspektywie natomiast należy spodziewać się wzrostu jakości produktów chińskich, które dodatkowo będą dostarczane w atrakcyjnej cenie. Czy Europa idąc obecną ścieżką jest gotowa na podjęcie rękawic…? 35 prof. dr hab. inż. Roman NEY prof. dr hab. inż. Wiesław BLASCHKE dr inż. Urszula LORENZ dr inż. Lidia GAWLIK Instytut Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN, Kraków Węgiel kamienny jako źródło czystej energii w Polsce. Zakłady energetyczne i ciepłownicze, wybudowane w Polsce w czasach gospodarki centralnie sterowanej, były przystosowane do spalania węgla surowego. Problemy zanieczyszczania środowiska wynikające z używania węgli wysokozasiarczonych były lekceważone. Węgiel dla energetyki zawierał od 25% do 35% popiołu i zazwyczaj od 1,2% aż do 2,8% siarki. Po roku 1990, zmiany wykazały i wymusiły potrzebę redukcji lotnego popiołu i tlenków siarki. Dlatego też opracowano i wdrożono programy budowy zakładów przeróbki do wzbogacania miałów węglowych oraz budowy w elektrowniach instalacji odsiarczania. Jakości i ilości węgla w pokładach są opisane w niniejszym referacie. Aktualna polityka państwowa jest nastawiona na dalsze zużywanie węgla w energetyce i ciepłownictwie, lecz przy zastosowaniu technologii zapewniających zmniejszenie zanieczyszczeń. Główną tego przyczyną jest fakt, iż wytwarzanie energii elektrycznej i ciepła w Polsce jest w 97% oparte na węglu. Znacząca część sektora została już zmodernizowana i jest w stanie pracować efektywnie przez następne 15-25 lat. Generalna rekonstrukcja przemysłu wytwarzania energii elektrycznej i ciepła, polegająca na przestawieniu się na inne paliwa niż węgiel nie jest możliwa ze względu na brak koniecznych środków finansowych. Dlatego też dalsza efektywna restrukturyzacja polskiego górnictwa węgla kamiennego i dostosowanie go do warunków i wymogów obowiązujących w Unii Europejskiej jest zadaniem pilnym. W niniejszym referacie opisano limity emisji nałożone przez przepisy ochrony środowiska na zakłady energetyczne i ciepłownicze, i emisje spowodowane spalaniem węgli o zróżnicowanej jakości. Nacisk położono na stymulator ekonomiczny wprowadzone w roku 1990 w formie pro-ekologicznego systemu cen. System cen okazał się być elementem polityki państwowej, który wymuszał poprawę jakości węgla. Przedstawiono projekty mające na celu zmniejszenie emisji z elektrowni do poziomów wymaganych przez Drugi Protokół Siarkowy oraz plany inwestycyjne polskiej energetyki. Wspomniano o potrzebie zabezpieczenia pokładów o niskiej zawartości siarki. Węgiel kamienny jest podstawowym nośnikiem energii w Polsce. Zużycie węgla kamiennego uległo zmniejszeniu z 110 Mt w roku 1993 do 82.3 Mt w 2002. Przewiduje się dalsze zmniejszenie aż do około 77 Mt w roku 2010. Zużycie węgla kamiennego w latach 1993 .2002 przedstawiono w tabeli 1, a prognozy zapotrzebowania na węgiel do roku 2010 . w tablicy 2. Pomimo spadkowego trendu zużycia jak i produkcji węgla kamiennego, pozostaje on głównym nośnikiem energii pierwotnej. Tablica 3 pokazuje produkcję energii pierwotnej oraz zużycie energii pierwotnej w Polsce w latach 1971 i 2000. Produkcja i zużycie węgla w strukturze produkcji i zużycia paliw pierwotnych ulega zmniejszeniu. Polskie zasoby ropy naftowej i gazu ziemnego są nieznaczne podczas, gdy zasoby węgla są relatywnie duże, dlatego też węgiel kamienny - uzupełniany przez węgiel brunatny pozostawać będzie podstawowym paliwem pierwotnym w kraju jeszcze przez wiele lat. Głównym użytkownikiem węgla w Polsce jest sektor energetyczny. W Polsce 95% energii elektrycznej wytwarza się z węgla (61% z węgla kamiennego i 34% z węgla brunatnego). Jedynie 2,8% energii elektrycznej wytwarzają elektrownie wodne (włączając w to elektrownie szczytowo pompowe), 2% energii wytwarza się z oleju opałowego, a tylko 0,3% z gazu. 36 W poprzednim systemie ekonomicznym (gospodarka centralnie planowana) sektor energetyki krajowej był projektowany i budowany w sposób umożliwiający spalanie węgla surowego. Węgiel spalany w elektrowniach zawierał 25-35% popiołu (czasami nawet więcej) i 1,2-2,8% siarki. W tym czasie (lata 70-te i początek 80-tych) węgiel o uziarnieniu poniżej 20 mm nie był w ogóle wzbogacany. Przyjmowano, że skoro możliwym było wybudowanie kotła, który spala węgiel surowy, nie ma żadnej potrzeby inwestowania w przeróbkę węgla. Problemy emisji zanieczyszczeń, jak również koszty wytwarzania elektryczności nie były w tym czasie ważne. Zmiany systemu politycznego i ekonomicznego w Polsce jakie rozpoczęły się w roku 1990, wymusiły zmiany w podejściu do problemu jakości węgla dla potrzeb energetycznych. Światowa polityka redukcji emisji zanieczyszczeń została wyrażona w licznych międzynarodowych porozumieniach, konwencjach i protokołach (np. Konwencja Klimatyczna, Protokoły Siarkowe, Protokół z Kioto, itp.), a niektóre z nich zostały podpisane przez Rząd Polski. W związku z tym ustalono również limity emisji zanieczyszczeń (tlenków siarki i azotu, pyłów, tlenków węgla, itp.) w krajowych elektrowniach i elektrociepłowniach. Tak wygląda zarys problemów związanych z wykorzystaniem w Polsce węgla kamiennego do wytwarzania czystej energii. Wnioski Znaczenie i ważna rola jaką pełni węgiel dla pokrycia potrzeb energetycznych oraz zrównoważonego rozwoju świata są zarówno zauważane i uwzględniane we wszystkich prognozach energetycznych. Polska nie posiada innych nośników energii pierwotnej ani też potencjału dla rozwoju hydroenergetyki. Rozwój energetyki nuklearnej również nie jest przewidywany. Z tych też powodów węgiel . zarówno kamienny jak i brunatny . będą dominować w strukturze zużycia energii pierwotnej a szczególnie jako nośnik energii dla produkcji energii elektrycznej i ciepła. W związku z powyższym, polityka państwa przykłada dużą uwagę do problemów produkcji i utylizacji węgla. Programy restrukturyzacyjne przemysłu węgla kamiennego muszą brać pod uwagę spodziewany popyt na węgiel. Z tych też powodów procesy likwidacji kopalń winny być ograniczone do tych kopalń, które nie są zdolne do osiągnięcia rentowności. Szczególną uwagę należy poświęcić - i to się dzieje - zabezpieczeniu wysokojakościowych pokładów w kopalniach likwidowanych. Sektor energetyczny przeszedł poważną modernizację, obejmującą również instalacje służące redukcji emisji. Jednostki zmodernizowane mogą w najbliższych latach wytwarzać energię elektryczną i cieplną w sposób efektywny i z większą troską o środowisko. Tym niemniej, w wyniku wycofania z ruchu starych i nieefektywnych jednostek energetycznych i w związku ze spodziewanym wzrostem zapotrzebowania na energię po roku 2010, koniecznym będzie wybudowanie nowych mocy. Technologie dla tych nowych obiektów winny być wybrane bardzo starannie, ze świadomością że decyzje te mogą wpływać na strukturę zużycia energii pierwotnej przez następne dziesiątki lat. Węgiel pozostanie nieomal jedyną możliwością. Nie wydaje się, by źródła energii odnawialnej były ekonomicznie uzasadnione. Wydajną metodą technologicznej utylizacji energii odnawialnych mogłoby być wspólne spalanie biomasy z węglem. Przynosi to korzystne efekty dla środowiska i oszczędza wydatki na nowe instalacje. Ze względów ekonomicznych muszą być stosowane technologie czystego węgla. Jest również konieczne wykorzystywanie istniejących zakładów przeróbki węgla do produkcji węgla o lepszej jakości. Jakość węgla sprzedawanego do sektora energetycznego jest na poziomie wymaganym przez użytkowników. Ze względu na rozbudowę i modernizację dokonaną w ostatnich latach, zdolności produkcyjne istniejących zakładów przeróbki węgla nie są w pełni wykorzystane, tak że istnieją możliwości dalszego podnoszenia poziomu jakości węgla przeznaczonego dla energetyki zawodowej. Wzbogacanie węgla jest pierwszym i najbardziej efektywnym sposobem redukcji emisji powstających podczas spalania węgla. Polska, jako członek Unii Europejskiej, musi przestrzegać standardów ekologicznych UE. Wprowadzenie dopuszczalnych limitów emisji, wynikające z przestrzegania prawa 37 UE i międzynarodowych porozumień, wpływa na gospodarkę narodową. Z uwagi na wysoki udział paliw stałych w strukturze wytwarzania energii elektrycznej i ciepła, jak również wysoki poziom emisji zanieczyszczeń, wielkość kosztów inwestycyjnych niezbędnych dla zapewnienia przestrzegania limitów emisyjnych jest bardzo duża. Ponieważ ma nastąpić liberalizacja rynku energii, nie ma możliwości wprowadzenia instrumentów, w rodzaju kontraktów długoterminowych, dla znalezienia zewnętrznych źródeł finansowania takich inwestycji. Izabela Albrycht - prezes Instytutu Kościuszki, Jerzy Buzek - szef zespołu ekspertów Wspólnoty Energetycznej Polska energetyka węglowa a cele klimatyczne - czy da się je pogodzić? Eksperci z branży odpowiadają na pytanie czy da się pogodzić polską energetykę węglową z celami klimatycznymi: Izabela Albrycht – prezes Instytutu Kościuszki: "Wyniki ustaleń szczytu klimatycznego COP19/CMP9 będzie można ocenić dopiero w 2015 r., kiedy to planowane jest podpisanie prawnie wiążącego globalnego porozumienia w sprawie zmian klimatu na Ziemi. Już teraz należy zastanowić się, jaki ma ono sens w świetle wątpliwości zgłaszanych przez część środowiska naukowego co do rzeczywistych powodów zmian klimatycznych. Czy rzeczywiście musimy szukać kompromisu między energetyką węglową a celami klimatycznymi. Jako głównego winowajcę zaistniałej sytuacji klimatycznej naukowcy związani z ONZ wskazują emisję CO2 do atmosfery pochodzącą z działalności człowieka. Przykładem odmiennego stanowiska może być raport Pozarządowego Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (NIPCC), w którym stwierdza się m.in., iż wzrost stężenia ilości CO2 w atmosferze nie powoduje większych zmian klimatycznych, a „obserwowane aktualnie zmiany w globalnych wskaźnikach klimatu i środowiska (…) są wynikiem naturalnej zmienności”. Jeżeli głos rozsądku dot. potrzeby zweryfikowania naukowych podstaw teorii o antropogenicznych zmianach klimatu związanych z emisją CO2 nie zostanie dopuszczony na forum ONZ, dotychczasowa polityka klimatyczna powinna zostać istotnie zweryfikowana. Jedyną akceptowalną polityką będzie realizacja celów redukcji emisji gazów cieplarnianych na poziomie globalnym, bezwarunkowo solidarnie przez wszystkie gospodarki świata, z uwzględnieniem ich własnych zasobów energetycznych i charakterystyki miksu energetycznego, oraz z wyraźnym wkładem tych największych emitentów (Chiny, Indie, USA), tak aby nie dopuścić do zachwiania równowagi ekonomicznej i konkurencji na światowych rynkach. Czy da się więc pogodzić polską energetykę węglową z celami klimatycznymi? Z teoretycznego punktu widzenia możliwe jest ograniczenie emisyjności tego sektora bez rezygnacji z wykorzystania węgla, jednak wymaga to ogromnych nakładów finansowych na zakup nowoczesnych niskoemisyjnych technologii. Przed podjęciem tej decyzji należy jednak zastanowić się nad jej zasadnością. W przytoczonym raporcie NIPCC słusznie stwierdzono, że „formułowanie skutecznej polityki publicznej ochrony środowiska musi być zakorzenione w nauce opartej na dowodach naukowych, a nie nadmiernej ostrożności”. Badania naukowe podważające w ogóle sens tych działań, powinny skutkować refleksją europejskich decydentów nad kierunkiem forsowanej polityki klimatycznej." Prof. Jerzy Buzek, były premier RP, były Przewodniczący Parlamentu Europejskiego, członek komisji przemysłu, badań i energii, szef zespołu ekspertów Wspólnoty Energetycznej: 38 "Nie mylmy naszych celów ze sposobami ich osiągania. Celem polityki klimatycznej jest walka z emisjami gazów cieplarnianych, a nie z wykorzystaniem węgla. Zabiegając o czyste powietrze, nie możemy uderzać w konkurencyjność gospodarki i bezpieczeństwo energetyczne Unii. To tak, jakby leczyć płuca, uszkadzając sobie jednocześnie cały krwiobieg. Każdy kraj ma prawo decydować, na jakim surowcu oprze swoją energetykę. Polska – mimo że niemal w całości zaopatruje się w ropę i gaz za granicą – jest i tak jednym z najmniejszych importerów źródeł energii w UE. Wynika to z faktu, że samą energię elektryczną – w ponad 90% – wytwarzamy właśnie z węgla. Który kraj nie wykorzystałby takiej szansy? Wyzwaniem jest sprawność i wydajność polskiego górnictwa. Potrzebne są takie zmiany strukturalne, które doprowadzą do obniżki kosztów przy jednoczesnym zachowaniu wysokich standardów bezpieczeństwa pracy. Zarządy spółek nie uciekną od decyzji o wyłączaniu z produkcji nieefektywnych, a przy tym niebezpiecznych pokładów, o odchodzeniu od wydobywania węgla niskiej jakości, zalegającego na zwałach. A przy tym wszystkim pamiętać trzeba o środowisku, infrastrukturze miast, pod którymi eksploatuje się węgiel, o wodzie i powietrzu. Druga kluczowa sprawa to modernizacja polskiej elektroenergetyki. Niektóre węglowe bloki energetyczne zużyły się, inne osiągają efektywność 30%. Trzeba zastąpić je nowymi, o efektywności dochodzącej do 50%. W praktyce oznacza to konieczność wymiany w najbliższej dekadzie około 40% działających dzisiaj bloków energetycznych. To wielki wysiłek inwestycyjny, ale warto go podjąć z każdego punktu widzenia: oszczędzania zasobów węgla, minimalizowania kosztów i unowocześniania całej polskiej gospodarki czy wreszcie ochrony środowiska. Nie ma sprzeczności między ochroną środowiska a energetyką węglową pod warunkiem stosowania najbardziej efektywnych czystych technologii przetwarzania węgla. Badania nad ich rozwojem finansowane będą m.in. z programu „Horyzont 2020”. Ważne jest, aby innowacyjne technologie węglowe wdrażała nie tylko Unia, która odpowiada jedynie za 11% emisji gazów cieplarnianych. Naszych nowych technologii potrzebują przede wszystkim państwa takie, jak Chiny czy Indie – za ich sprawą do 2020 r. węgiel stanie się głównym paliwem w energetyce. Opracowanie takich technologii i przekazanie ich w świat to być może nasze największe cywilizacyjne wyzwanie na najbliższą przyszłość." Prof. dr hab. inż. Zbigniew Kasztelewicz, Akademia Górniczo Hutnicza w Krakowie, Instytut Kościuszki Czarny scenariusz dla węgla Bezpieczeństwo energetyczne kraju to temat o którym trzeba dyskutować w spokoju i bez demagogii, a zainteresowane strony nie powinny wykorzystywać go do realizacji doraźnych celów. Polityka unijnej dekarbonizacji to wyzwanie trudne i kosztowne. Musimy w końcu zdać sobie sprawę, że polityka klimatyczna UE ma wpływ nie tylko na górnictwo węglowe i energetykę opartą na tym paliwie, ale też na inne energochłonne branże. Energochłonność polskiej gospodarki jest 2,5 do 3 razy większa niż w krajach wysokorozwiniętych, dlatego wpływ tej polityki, tj. podwyższenie cen energii elektrycznej po wprowadzeniu nowych technologii ograniczania emisji CO2 oraz zakupie praw do emisji, wpłynie na podwyższenie kosztów produkcji wielu produktów w szeregu branż. Podwyżki te przy istniejącym kryzysie gospodarczo-finansowym wpłyną na obniżenie konkurencyjności wytwarzania produktów w niektórych państwach europejskich, w tym szczególnie w Polsce. Może spowodować to załamanie krajowej gospodarki w następnych dekadach XXI wieku (zagrożenie rentowności produkcji 10 działów przemysłu i emigracja produkcji poza granice Polski) i znaczne uzależnienie od surowców energetycznych i energii spoza granic naszego kraju. Przeniesienie 39 produkcji energochłonnej do krajów rozwijających się nie spowoduje zmniejszenia „produkcji” CO2, a jedynie jej zwiększenie – przecież stan techniczny i ekologiczny firm w tych krajach jest na niższym poziomie i produkcja towarów powoduje jeszcze większą emisję CO2 niż w Polsce lub w Europie. W efekcie globalnie emisja CO2 wzrośnie, a u nas gospodarka będzie się załamywała. Doskonałym przykładem jest inna krajowa branża - cementowa, która chociaż należy do najnowocześniejszych w Europie, może nie sprostać wymaganiom pakietu. Oznacza to w praktyce przeniesienie branży za granicę do Europy Wschodniej (Ukraina, Białoruś) i do Azji (Pakistan, Chiny) i jej zanik w naszym kraju. Polskie górnictwo węgla kamiennego i brunatnego reprezentuje światowy poziom. To jedna z najlepszych specjalności gospodarczych, jakie Polska posiada. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów na świecie, który ma wszystkie atuty do kontynuacji wydobycia węgla. Ponadto ośrodki badawczorozwojowe działające również w Polsce od lat intensywnie pracują nad opracowaniem i wdrożeniem różnych aplikacji związanych z nowoczesnymi, efektywnymi i czystymi technologiami wytwarzania energii elektrycznej na bazie stałych surowców energetycznych (przede wszystkim węgla), określanych mianem „Czystych Technologii Węglowych”. Technologie te mogą zapewnić ograniczenie uciążliwości gospodarki dla środowiska naturalnego, m. in. poprzez zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Fakt ten stwarza więc szanse na ich wykorzystanie w zagospodarowaniu wielu perspektywicznych złóż np. węgla brunatnego, jakie posiada Polska. Nasze zasoby węgla – te zagospodarowane jak i niezagospodarowane – stanowią więc cenny skarb dla naszej gospodarki. Obecnie obserwuję ataki różnych grup społecznych i politycznych na górnictwo i energetykę węgla brunatnego. Temat bezpieczeństwa energetycznego powinien być dyskutowany w spokoju i bez demagogii. Strony nie powinny wykorzystywać go dla doraźnych celów. Zarówno strona samorządowa, rządowa jak i ekologiczna czy też branża węgla, powinny prowadzić dialog z wykorzystaniem merytorycznych argumentów. Dialog ten powinien być prowadzony przy otwartej kurtynie. Niestety wiele osób, grup społecznych i ekologicznych zbija kapitał, w tym finansowy i polityczny, na totalnej krytyce górnictwa. Wniosek z tych rozważań jest jeden: należy prowadzić ciągłe wyjaśnienia oraz propagować górnictwo i energetykę węglową na różnych forach, aby budować świadomość jej znaczenia w społeczeństwie, wśród rządzących oraz na arenie UE. Instytut Kościuszki Energiewende: niemiecka rewolucja Nasi zachodni sąsiedzi swoją rewolucję nazwali „Energiewende”, co można przetłumaczyć jako „transformacja energetyki”. Sam termin pochodzi z roku 1980, wówczas oznaczał dążenie do odejścia od energetyki nuklearnej i zastąpienia jej źródłami odnawialnymi. Realizację tych ambitnych celów utrudniło wydarzenie mające miejsce po drugiej stronie globu. Po spowodowanej tsunami katastrofie w japońskiej elektrowni atomowej w Fukushimie, rząd niemiecki zdecydował o zamknięciu siedmiu najstarszych reaktorów i stopniowym wygaszaniu kolejnych, tak by w roku 2022 w Niemczech nie pozyskiwano już energii z atomu. Przed 2011 elektrownie atomowe dostarczały 20,9 GW mocy, do chwili obecnej wygaszono już zakłady produkujące 8,4 GW. Zadanie stojące przed niemiecką energetyką wydaje się jeszcze trudniejsze. Tymczasem pojawiają sie głosy, że Niemcy radzą sobie z tym... aż za dobrze. Transformacja sektora energetycznego to w zasadzie dwa procesy. Pierwszy to gwałtowny rozwój rozproszonej energetyki odnawialnej – zbudowany na hojnych subsydiach i długoterminowych taryfach gwarantowanych. Każdy kto zbuduje źródło energii odnawialnej, może ją sprzedawać po 40 dobrych cenach z taryfą na okres 20 lat. W takich warunkach zwrot z kapitału sięga nawet 20% rocznie! Obecnie w Niemczech jest około 22 tysięcy pracujących dużych turbin wiatrowych i około 1,3 miliona paneli fotowoltaicznych. Tym niemniej rodzi to pewne problemy, a najważniejszym z nich są oczywiście koszty. Ponoszą je bowiem głównie konsumenci energii i to nie ci najwięksi – przemysł jest bowiem w znaczącej mierze wyłączony z subsydiowania energetyki odnawialnej (w innym przypadku trudno by było mu zachować konkurencyjność na rynkach światowych). Oznacza to, że do czystej energii dokładają się chociażby niezasobni emeryci (rachunki za energię wzrosły w styczniu 2013 roku, kolejne, 18-procentowe podwyżki są zapowiadane już na początku roku 2014), a wielkie fabryki nie ponoszą takich kosztów. Stawia to pod znakiem zapytania ich motywację do inwestycji w wydajność energetyczną. Przy okazji warto powiedzieć, że na przykład energetyka fotowoltaiczna konsumuje około połowy dopłat, a zapewnia jedynie około 20% energii ze źródeł odnawialnych. Możliwość ewentualnych cięć w dopłatach budzi stanowczy sprzeciw lobby energii odnawialnej, bowiem przedsiębiorcy z tej branży pragną mieć w długiej perspektywie stałe warunki działania. Kolejny kłopot, który pojawił się wraz z boom’em na energię odnawialną to stabilność dostaw. Kwestia ta jest dość dobrze znana – wiadomo, że kiedy w Niemczech mocno wieje, energii jest, aż za dużo i nie bardzo jest jak ją zmagazynować. Natomiast w pochmurne i bezwietrzne dni zakładom produkcyjnym grożą przestoje – koncerny energetyczne narzekają, że nie opłaca im się budować elastycznych, gazowych elektrowni, które zapewniały by moc rezerwową. Co więcej, zarówno E.ON, jak i RWE wydają się powracać do tańszej energii z węgla. Istnieją nawet szacunki mówiące, że każda MWh energii wytworzonej z gazu ziemnego oznaczać może około 14 euro strat, natomiast w przypadku węgla kamiennego to 10 euo zysku, a przy użyciu węgla brunatnego to nawet 20 euro zysku. Oznacza to, że potrzebne by były kolejne subsydia – tylko kto za to zapłaci? Poza tym, nawet w obecnej sytuacji pojawiają się głosy, że dopłaty zaburzają dynamikę rynku. Niemcy wybrały trudną i stosunkowo ryzykowną drogę transformacji swojej energetyki. W krótkim okresie może być ona wręcz przeciwskuteczna (na przykład renesans elektrowni opartych na spalaniu węgla), a na pewno będzie kosztowna. Na drodze do sukcesu stoi wiele wyzwań, aczkolwiek jeżeli niemieckim rządom uda się przewidzieć i przeciwdziałać zagrożeniom, to do roku 2050 mogą odnieść sukces. Należy też wspomnieć o jeszcze jednej kwestii – gwałtowny rozwój gałęzi niemieckiego przemysłu, zajmującego się energią odnawialną, może być kolejnym niemieckim hitem eksportowym. Niemcy będą mogli sprzedawać zarówno gotowe produkty, jak i technologie krajom, które jeszcze nie będą posiadały takich rozwiązań. Dr inż. Aleksander Sobolewski - dyrektor Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla – propozycje zmian systemu obejmującego: Sektor produkcji kotłów – jest w pełni prywatny, elastyczny – otwarty na innowacje, jednak bez motywacji wprowadzania na rynek najlepszych, czyli drogich kotłów c.o. Sektor produkcji i dystrybucji paliw – obecnie scentralizowany, nastawiony na jak najwyższą wartość sprzedaży, nie jakość oferowanego paliwa. Obecna sytuacja charakteryzuje się brakiem uregulowań prawnych: - brak standardów kwalifikowanych paliw stałych dla ogrzewnictwa indywidualnego, - brak kontroli właściwości paliw na podstawie zmierzonych parametrów identyfikujących konkretną partię/dostawę paliwa, - brak standardów emisyjnych urządzeń grzewczych małej mocy dostępnych na rynku, 41 - brak możliwości sprawdzenia stanu technicznego zainstalowanych urządzeń grzewczych i instalacji kominowych (zagrożenie życia!!!) – obecnie to właściciel domku decyduje czy wpuści kominiarza do domu. Propozycje zmian: - Kwalifikowane paliwa stałe dla kotłów c.o. – korzystne „paliwo bezdymne”, - System kontroli paliw (od wytwórcy do użytkownika), - Kotły c.o. z automatycznym podawaniem paliwa spełniające wymagania normy PN-EN 303-5:2012, - System przeglądów, konserwacji i doposażenia instalacji c.o., - Wprowadzenie e-monitoringu pracy kotłów c.o., - Kompleksowa edukacja społeczeństwa. Problem ograniczenia niskiej emisji w aglomeracjach miejskich jest trudny i wielowątkowy. Kluczem są odpowiednie regulacje prawne. W rozwiązaniach należy uwzględnić zarówno poprawę stanu środowiska jak i koszty wdrożenia i utrzymania systemu – tak by uzyskać akceptację społeczeństwa. Dla kotłów c.o. rozwiązaniem „szybkim” może być wprowadzenie uszlachetnionych paliw węglowych, a najlepiej paliw bezdymnych (wytwarzanych z węgla). Należy zalecać szerokie wprowadzanie kotłów c.o. z ciągłym automatycznym podawaniem paliwa spełniających standardy emisyjne według normy PN-EN 303-5:2012 (co najmniej klasa 3). Dobre urządzenie grzewcze, które nie jest regulowane i konserwowane lub jest zasilane niewłaściwym paliwem, będzie pracowało źle (niska sprawność, wysoka emisja zanieczyszczeń do powietrza). Należy wdrożyć system szkoleń dla instalatorów, serwisantów i użytkowników. Należy opracować i wdrożyć systemową edukację społeczeństwa – poczynając od szkół podstawowych poprzez gminy i organy administracyjne odpowiedzialne za ekologię włącznie. Należy wdrożyć system nadzoru i kontroli stosowanych paliw, uniemożliwiający palenie odpadami („czujki” kominowe i popiołowe). Należy opracować rozwiązania umożliwiające skuteczne egzekwowanie prawa w tym obszarze. 42 Część 3 - Publikacje prasowe i agencyjne (PAP) Porażka polityki energetycznej państwa? Z branży energetycznej napływają kolejne niepokojące sygnały. Rząd cały czas zmienia priorytety w tej kwestii, a niebawem w kraju może zabraknąć prądu. Na ostatnim w 2013 r. posiedzeniu rządu zajęto się omawianiem realizacji polityki energetycznej państwa przez najbliższe dwie dekady. Problem polega na tym, że to w ostatnich dniach 2013 r. zaczęły napływać niepokojące sygnały z branży. 30 grudnia 2013 r. KGHM i Tauron zawiesiły budowę nowego bloku elektrociepłowni Blachownia, który miał zostać uruchomiony do połowy 2017 r. Blok opalany gazem, o mocy 850 MW okazał się zbyt ryzykowny w budowie z powodu bieżącej sytuacji na rynku energetycznym. Program atomowy nadal czeka na decyzje rządu W związku z tym, że Grupa PGE nie sprosta sama budowie elektrowni atomowej (to inwestycja o wartości 50 mld zł), podjęto współpracę z firmami KGHM, Tauron i Enea. Mimo, że list intencyjny w tej sprawie został podpisany we wrześniu 2012 r., to spółki nadal czekają na przyjęcie przez rząd Polskiego Programu Energetyki Jądrowej – dokumentu objaśniającego zasady korzystania z energii atomowej. PGE chciało, aby decyzje zapadły w grudniu 2013 r., ale w międzyczasie zmienił się prezes spółki. Co z gazem łupkowym? Nieco lepiej, niż projekt budowy elektrowni atomowej, ma się projekt łupkowy. 31 grudnia 2013 r. PGNiG, KGHM, PGE, Tauron i Enea ogłosiły, że wygasło ich porozumienie o współpracy przy eksploatacji złóż gazu łupkowego na Kaszubach. Odwlekane są prace nad nowymi przepisami, które miały ułatwić i przyspieszyć eksploatację złóż w łupkach. Wiąże się to z ciągłymi zmianami personalnymi w rządzie. Niestabilna sytuacja przekłada się na spadek zainteresowania - gazownicy od dwóch lat ograniczają wiercenia, bo nie wiedzą, czy po zmianie przepisów eksploatacja łupków będzie im się opłacać. Sławomir Brodziński, nowy wiceszef resortu środowiska, zadeklarował przyspieszenie prac nad przepisami jednocześnie stwierdzając, że nie widzi możliwości rozpoczęcia w 2014 r. prac nad komercyjnym wydobyciem gazu łupkowego. Ryzyko niedoborów mocy realne już w 2015 r. Jeszcze kilka miesięcy temu premier Tusk deklarował, że polska gospodarka będzie opierała się na węglu. Jednak sytuacja na rynku wcale na to nie wskazuje – najpierw Energa pod koniec 2012 r. wstrzymała budowę nowego bloku węglowego w elektrowni Ostrołęka, a wiosną 2013 r. Grupa PGE zapowiedziała wstrzymanie budowy w elektrowni Opole dwóch nowych bloków opalanych węglem o mocy 1,8 GW. Rząd zakwestionował decyzję spółki zapowiadając, że inwestycja będzie kontynuowana, ale na razie nie wiadomo kiedy. W ciągu najbliższych 3 lat trzeba będzie wyłączyć wyeksploatowane elektrownie o mocy 4,4 GW, co oznacza, że przy jednoczesnym wzroście zużycia energii, pierwsze niewielkie niedobory mocy mogą pojawić się już w 2015 r. Zawsze istnieje możliwość importowania energii od sąsiadów, ale to wiąże się z kosztami. Wnioski z VIII Forum Energetycznego w Sopocie Co postulują minister gospodarki i prezes NIK? Potrzeba obniżenia cen energii w Europie i wzrost bezpieczeństwa energetycznego Polski – to główne wnioski z VIII Forum Energetycznego, które zakończyło się 18 grudnia 2013 r. w Sopocie. Wzięło w nim udział około 500 osób - polityków, przedstawicieli koncernów energetycznych i środowisk 43 eksperckich z Unii Europejskiej, Rosji, Ukrainy i Azji. Uczestniczący w Forum minister gospodarki Janusz Piechociński podkreślił, że ceny energii w Europie muszą zostać obniżone, bo niemożliwe jest, aby obok siebie funkcjonowały tak różniące się cenami energii gospodarki. Porozumienie 3x20 W swoim wystąpieniu odwołał się do unijnego porozumienia klimatycznego, tzw. 3x20, które nakazuje państwom członkowskim osiągnięcie w 2020 r. trzech założeń - redukcji o 20% emisji CO2, zwiększenia o 20% efektywności energetycznej i 20% udziału energii uzyskanej z odnawialnych źródeł w całej produkcji energii. Wicepremier dodał jednak, że porozumienie to należałoby rozszerzyć o dwa nowe cele - zwiększenie o min. 20% udziału przemysłu w PKB państw unijnych (co powinno dotyczyć przemysłu nowej generacji, który nie emituje CO2) i obniżenie o 20% ceny energii. Potrzeba inwestycji Piechociński zauważa potrzebę ogromnych inwestycji w sektorze energetycznym, na które Polska musi wydać 80 mld zł (nie licząc energetyki jądrowej). Dodał też, że dla gospodarek europejskich wyzwaniem będzie rozpoczęcie projektów modernizacyjnych i inwestycyjnych w energetyce, przy utrzymaniu ceny energii na tym samym poziomie. Wicepremier podkreślił, że do prawidłowego funkcjonowanie sektora energetycznego w Europie potrzebna jest równowaga pomiędzy celami ekonomicznymi, klimatycznymi i energetycznymi. Dlatego też należy stale podnosić efektywność wykorzystania energii i obniżać energochłonność gospodarki. Natomiast obecnie Polska musi skupić się na realizowaniu celów inwestycyjnych, wedle których stare bloki energetyczne mają być zastąpione nowoczesnymi do 2020 r. Jako przykład podał elektrownie Opole i Kozienice. Nasze bezpieczeństwo energetyczne poprawia się Prezes Najwyżej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski podkreślił, że bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju z roku na rok poprawia się. Nie możemy jeszcze mówić o pełnym bezpieczeństwie, bo to dotyczy tylko krajów, które 100% swojej energii wytwarzają z własnych surowców. Na poprawę bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju wpłynęły z pewnością regulacje wprowadzone w związku z naszym wejściem do UE. Aby to bezpieczeństwo poprawić, należy skończyć zaplanowane inwestycje, takie jak terminal gazu skroplonego LNG w Świnoujściu. Kwiatkowski podkreślił też, że państwa, które nie są uzależnione tylko od jednego kierunku odbioru gazu, ale mają możliwość jego importu z różnych źródeł, wynegocjowały dobre ceny. Najważniejszy wniosek z VIII Forum Energetycznego w Sopocie, to potrzeba weryfikacji podejścia do polityki klimatycznej w UE. Na zakończenie Forum Energetycznego w Sopocie odbyła się debata poświęcona gospodarce UE w kontekście polityki klimatycznej. Według uczestników dyskusji, obecne podejście do polityki klimatyczno-energetycznej powoduje m.in. spadek PKB i zatrudnienia w UE. Polityka klimatyczna Unii odstrasza inwestorów Odwołując się polityki gospodarczej USA, wiceminister środowiska i pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Marcin Korolec zaznaczył potrzebę zmiany podejścia do polityki klimatycznej w Polsce na bardziej rozwojową. Politycy obawiają się, że firmy skusi bardziej inwestowanie za oceanem, gdzie ceny energii są od lat stabilne. Dla tych firm decyzje dotyczące inwestowania mają podłoże czysto ekonomiczne, dlatego w przypadku niskiej rentowności mogą one zrezygnować z działań inwestycyjnych w Polsce. Uczestnicy dyskusji narzekali przede wszystkim, że polityka klimatyczna UE jest zbyt surowa w porównaniu do rzeczywistej emisji CO2 przez kraje członkowskie. Takie podejście ogranicza konkurencyjność na rynku. Cele ekologiczne powinny być osiągane w UE bardziej racjonalnie. 44 Zmiany w polityce klimatycznej po 2020 r. Jak się okazało, Parlament Europejski szykuje zmianę stanowiska w zakresie polityki klimatycznej po 2020 r. Eurodeputowany Konrad Szymański poinformował, że jedna z propozycji PE mówi, iż UE wyznaczy sobie jeden cel w zakresie redukcji emisji CO2, a państwa członkowskie same zadecydują, w jaki sposób osiągnąć dany poziom redukcji. Ocenił, że obecna polityka 3x20 nie przyniosła nic dobrego. Inny kraj członkowski - inna polityka klimatyczna Kolejnym postulatem uczestników dyskusji była potrzeba zróżnicowania nowej polityki energetycznej dla poszczególnych krajów UE, bowiem negatywne skutki polityki klimatycznej są szczególnie dotkliwe dla Polski. Przez politykę Unii wzrastają ceny energii dla gospodarstw domowych Raport przygotowany w 2013 r. przez spółkę EnergSys mówi wyraźnie, że unijna polityka klimatyczna powoduje wzrost kosztów energii dla gospodarstw domowych w UE. Nie powoduje też zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych w skali globalnej, ale widać, że kraje realizujące te politykę odnotowują spadek dobrobytu. Kraków: Plan gospodarki niskoemisyjnej dla Krakowa Program dla osób, które zrezygnują z ogrzewania paliwami stałymi 24-10-2013 W Krakowie ma powstać dokument pn. „Plan gospodarki niskoemisyjnej”. Zostanie w nim określone kto i za jaką emisję zanieczyszczeń odpowiada oraz jakie działania należy podjąć, by ograniczyć emisję szkodliwych związków do atmosfery. Kraków jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce i Europie. W okresie ostatnich kilkunastu miesięcy coraz bardziej nasila się walka prowadzona przez ruchy społeczne o jakość powietrza w mieście. Inicjatywa miasta w tej kwestii jest mało widoczna. Jednak radni postanowili, że należy opracować „Plan gospodarki niskoemisyjnej”. Koszt powstania tego dokumentu to około 200 tys. zł. Władze miejskie chcą, by 85% tej kwoty zostało sfinansowane ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Najistotniejsze w tym planie ma być to, że zostanie w nim opisana emisja gazów cieplarniach oraz pyłów i zanieczyszczeń z tzw. niskiej emisji. Zinwentaryzowane zostaną budynki gminne i należące do innych właścicieli. Znajdą się tam też m.in. dane dotyczące liczby pieców węglowych. Kolejnym krokiem na być opracowanie wytycznych co do ograniczania zużycia energii, emisji CO2 i pyłu zawieszonego. Zakłada się, że plan będzie gotowy pod koniec przyszłego roku, jednak bardziej realne jest to, że stanie się to dopiero w 2015 r. COP 19: UE oderwana od realiów światowej gospodarki Głosowanie w PE nad rezolucją w sprawie stanowiska UE na COP w Warszawie 24-10-2013 W Parlamencie Europejskim zapadła decyzja o nierekomendowaniu na szczycie klimatycznym zwiększania redukcji CO2 do 50% do roku 2030. Tym samym rezolucja PE nie ma ultraradykalnej 45 formy, niewątpliwie nie jest to jednak dobra wiadomość dla Polski, bowiem klimatyczne ambicje Unii Europejskiej wciąż stanowią dla nas zagrożenie. „[..] należy zauważyć, że zwiększenie celów redukcji gazów cieplarnianych do 30% do 2020 r. , choć warunkowe, w gruncie rzeczy oznacza próbę rewizji pakietu energetyczno-klimatycznego. Najwyższe koszty przyjętego w 2008 r. pakietu ponosi tymczasem Polska” - zaznacza Izabela Albrycht, prezes IK. O tym, że ograniczenia emisji, jakie proponuje UE mają obecnie charakter rozgrywki wewnętrznej, przekonuje także prof. Władysław Mielczarski. Przed zbliżającym się wielkimi krokami Szczytem COP w Warszawie, zachęcamy do poznania opinii ekspertów na temat klimatycznych planów UE, ich wpływu na kondycję polskiej gospodarki oraz tego, jakie stanowisko powinna zając Polska na wydarzeniu, którego będzie gospodarzem. Problem mieszkańców Krakowa z podłączeniem do MPEC 11-12-2013 Poważnym problemem w Krakowie jest smog, spowodowany m.in. tym, że wielu mieszkańców korzysta z pieców węglowych. Niektórzy chcą przestać zanieczyszczać środowisko i w ramach miejskiego programu ograniczenia niskiej emisji (PONE) przejść na inny typ ogrzewania. Okazuje się jednak, że często nie mogą podłączyć się do sieci Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Podłączenie do miejskiej sieci ciepłowniczej jest tańszą alternatywą niż ogrzewanie gazowe czy elektryczne, jednak lub prąd. Okazuje się jednak, że wielu mieszkańców, którzy chcieli zrezygnować z pieców węglowych i korzystać z ogrzewania miejskiego spotkało się z odmową ze strony MPEC. Dla spółki podłączenie np. domu jednorodzinnego jest nieopłacalne. W tej sytuacji mieszkańcy często decydują, że piec wymienią „na ostatnią chwilę”, gdyż nie chcą płacić już teraz więcej za gaz czy prąd. W tym roku w ramach PONE do MPEC podłączono zaledwie 28 budynków. Sieć ciepłownicza nie dla wszystkich mieszkańców Jak wynika ze statystyk, MPEC dostarcza ciepło do 70% mieszkańców, jednak w rzeczywistości w mieście jest wiele „białych plam” ogrzewania MPEC. Problem z zasięgiem sieci ciepłowniczej występuje m.in. na Starym Mieście i Podgórzu, gdzie obecnie najwięcej mieszkańców pali węglem. „W okolicach Starego Miasta bardzo trudno jest ciągnąć sieć ciepłowniczą. Utrudnia to zwarta, zabytkowa zabudowa. Wszystkie działania wymagają pozwoleń konserwatorskich” – wyjaśnia Renata Krężel, rzeczniczka MPEC. Co ciekawe, MPEC nie objął także nowszych dzielnic, jak np. osiedla Ruczaj czy jednorodzinnego Zwierzyńca, a ponadto spółka nie wykorzystuje okazji do położenia nowych rur, jakimi są przebudowy krakowskich ulic. Mieszkańcom zależy na jasnej sytuacji dotyczącej planów rozbudowy sieci MPEC, dopiero wtedy mogą podejmować decyzję związaną z wyborem sposobu ogrzewania. Prezydent Jacek Majchrowski ma spotkać się z przedstawicielami MPEC, by porozmawiać o zaprezentowaniu planów na najbliższe lata. Zakopane powinno ograniczyć palenie węglem Burmistrz zmierza w stronę bardziej ekologicznego miasta 06-12-2013 Burmistrz Janusz Majcher zapowiedział, że jeżeli sejmik małopolski będzie rozważał zakaz palenia węglem w Zakopanem, to on go poprze. Zakopane, choć z nieco innych przyczyn niż Kraków, 46 również boryka się z problemem zanieczyszczonego powietrza. Miasto leży w górskiej kotlinie, gdzie przepływ powietrza jest inny niż na terenie otwartym. Majcher zaznaczył, że w ostatnich latach można zauważyć znaczącą poprawę jakości powietrza, ale nie jest to poprawa satysfakcjonująca, nadal trzeba walczyć ze smogiem. Będzie postulował o ograniczenie palenia węglopochodnymi w Zakopanem. Podkreślił również, że to nie jedyny krok miasta w stronę ekologii - składowisko śmieci, które od 25 lat funkcjonowało w Zakopanem, kończy żywot z końcem roku. Burmistrz bacznie obserwował i brał udział w dyskusji, która toczyła się niedawno na ten temat w Krakowie. Ma świadomość, że kwestia wywoła poruszenie również w Zakopanem. Jest jednak przekonany, że to krok w stronę czystego powietrza w Tatrach, z czego będą się mogły cieszyć następne pokolenia. Przypomnijmy, że w listopadzie 2013 r. małopolski sejmik przegłosował zakaz palenia węglem w Krakowie. Oznacza to, że ostatni węglowy piec zniknie z Małopolski za 5 lat. Polski węgiel kamienny – czy jest dla niego miejsce w przyszłości? Ekspert - dr hab. inż., prof. PW Krzysztof Żmijewski, Sekretarz Generalny Społecznej Rady ds. Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej - odpowiada na pytanie czy dla polskiego węgla kamiennego jest miejsce w przyszłości: "Trendy wyczerpywania się zasobów operatywnych, spadku wydobycia i wzrostu importu węgla kamiennego powinny skłonić specjalistów i polityków odpowiedzialnych za gospodarkę Polski do postawienia pytania: co dalej? Import rośnie w zawrotnym tempie, wydobycie spada równie szybko, a moc elektrowni i ciepłowni spalających węgiel kamienny ma być utrzymana przez następnych 30 lat lub nawet dłużej, jeśli zrealizowane zostaną planowane inwestycje. A wiemy, że do 2017 r. rezultatów tych inwestycji nie będzie. Z dużą dozą pewności można prognozować, iż za 20 lat wielkość importu węgla przekroczy wielkość wydobycia krajowego. Jak powiedział Fatih Birol, główny ekonomista MAE, ceny węgla importowego spadają i będą nadal spadać, gdyż wzrasta jego podaż na rynku międzynarodowym. Dodał, że podaż ze Wschodu wynika z licznych możliwości taniego wydobycia, głównie odkrywkowego, a zwiększona podaż z USA do Europy to wynik wypierania węgla kamiennego przez gaz łupkowy na tamtejszym rynku. W swoich najniższych notowaniach w 2012 r. gaz ziemny w USA kosztował 1/5 ceny gazu importowanego do Europy i 1/8 cen w Japonii. Taki scenariusz oznacza upadek znacznej części polskich kopalń do 2018 r. Scenariusz ten już się realizuje, sądząc po tegorocznych wynikach ekonomicznych spółek węglowych. Kopalnie powoli będą zamykane. Owszem, rząd może je zamknąć, sprywatyzować lub przyłączyć do koncernów energetycznych. Węgiel jest naszym skarbem narodowym i nadal powinien nim być. Ale nie może być pozyskiwany i użytkowany tradycyjnie. Musi to być węgiel „błękitnego nieba”. Nie „czarne złoto” wydobywane przez górników, lecz czysta energia uzyskiwana w wyniku jej podziemnej ekstrakcji. Potrzebujemy węgla w gospodarce niskoemisyjnej przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii i racjonalnych kosztach eksploatacji. Dzisiaj jest to niemożliwe. Ale możliwe jest, że następne pokolenia Polaków wykorzystają to nasze narodowe bogactwo. Do tej pory większość zmian na światowych rynkach Polska odczuwała w niewielkim stopniu, ponieważ brak rozwiniętej energetycznej infrastruktury przesyłowej utrudniał wyrównywanie poziomu cen. Jednak rozwój międzysystemowych połączeń, utworzenie jednolitego rynku energii w UE, a za nim dostęp do tańszych paliw i energii może sprawić, że import przestanie być traktowany jako zło konieczne. Boleśnie odczuje to nasze górnictwo, które zatrzymało się w XX w. Wspólnie wołamy o wprowadzenie nowej polityki energetycznej tak szybko, jak się da. Polityki, która określi kierunki energetycznego rozwoju kraju. Zgadzamy się, że najbardziej dla nas opłacalna jest efektywność 47 energetyczna. Ma ona najmniej przeciwników. Marnowanie energii, a marnujemy np. 40% energii wykorzystywanej do oświetlenia ulic i tyle samo do ogrzewania domów, to kompletny absurd. Na to nas naprawdę nie stać." Politykę energetyczną kraju buduje się w oparciu o potrzeby gospodarki, a nie odwrotnie Rozmowa z Andrzejem Sikorą, Prezesem Zarządu Instytutu Studiów Energetycznych (Paliwa i Energetyka 4/2013). Agata Sumara: W 2009 r. zatwierdzony został dokument pn. „Polityka energetyczna Polski do 2030 roku”. W swoich wypowiedziach na jej temat niejednokrotnie wspominał Pan, że choć przyjęta zaledwie 4 lata temu, jest już przestarzała i należy ją zmienić. Proszę o rozwinięcie tego tematu – które elementy tej strategii przede wszystkim należy zmienić? Andrzej Sikora: Żartuję, że „Politykę energetyczną...” przyjętą w 2009 r. kontestowano już w dniu jej przyjęcia. Jednowymiarowy dokument bez dobrego modelu, także ekonometrycznego, bez zamodelowania kilku scenariuszy, jest dokumentem przeciętnym. Ponadto, jeżeli w listopadzie 2009 r. powstaje materiał, w którym ani raz nie wymieniono pojęcia „gaz z łupków”, to właśnie jest to np. ten obszar, który powinien być modyfikowany. Odpowiadając kompleksowo, nie będę odkrywczy i zacytuję Clintona, który mówi: „Gospodarka, głupcze”. W związku z tym, tak długo, jak nie mamy w Polsce, ale także w UE zdefiniowanej gospodarki na najbliższe 20–30 lat i nie umiemy sobie odpowiedzieć na pytanie, w którym kierunku zmierza Polska, nie będziemy wiedzieć, jaka energetyka dla kraju jest potrzebna. Politykę energetyczną budujemy w oparciu o potrzeby gospodarki, a nie odwrotnie. A. Sumara: Biorąc pod uwagę zaniedbania towarzyszące tworzeniu dokumentu dotyczącego polityki energetycznej kraju, od czego należałoby zacząć? A. Sikora: To nie zaniedbania, to raczej polityczny pragmatyzm. Najpierw Unia Europejska, i Polska też, powinny przygotować model dla ekonomii tej części świata. Otoczenie zmienia się bardzo szybko, a wraz z nim rynek paliw. Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział, że Ameryka będzie samowystarczalna i będzie eksportować ropę naftową oraz węglowodory, byłby uznany za wariata. A. Sumara: Jaki jest Pana stosunek do działań w zakresie odnawialnych źródeł energii i perspektywy ich rozwoju? A. Sikora: Wszystko zależy od perspektywy patrzenia, ponieważ węgiel, uran czy ropa naftowa to też są odnawialne źródła energii, tylko z innym okresem odnowienia. Wydaje mi się, że ludzkość powoli zmierza w kierunku okiełznania energetyki związanej z syntezą jądrową, która ma miejsce na Słońcu i w mojej ocenie jest to kwestia najbliższych 30–40 lat. Według mnie najbliższe 10–15 lat będzie „energetycznym mostem wodorowym” dla społeczeństwa kolejnej generacji. Maszyna parowa rewolucjonizowała przemysł, a teraz wodór będzie rewolucjonizował energetykę XXI w. Przecież jeszcze w latach 80. minionego wieku podgrzewanie wody za pomocą mikrofal było czymś nadzwyczajnym, dziś każdy ma w domu kuchenkę mikrofalową i nikogo nie dziwi jej działanie. Tak więc z postępem technologicznym będziemy mieć do czynienia cały czas i w coraz bardziej zaawansowanym zakresie. A. Sumara: A jeśli mówimy o stanie aktualnym OZE? A. Sikora: Przy OZE najważniejsza jest kwestia zrozumienia tych technologii, a nie politycznego narzucania i później konieczności wypełniania zobowiązań. Przykładowo w Polsce powinien istnieć program, który zmuszałby wszystkich, bez wyjątku, którzy mają jakikolwiek jaz, jakiekolwiek spiętrzenie wody do tego, by działała tam mała, lokalna turbina wodna. Powinna być ona przyłączona do najbliższego z możliwych elementów sieci. Kolejna sprawa to panele fotowoltaiczne czy turbiny 48 wiatrowe, które powinny być montowane wszędzie tam, gdzie zużycie energii lokalnie pozwala na tego typu działania – jest to dobre rozwiązanie np. dla wspólnot i wspomagania kotłowni, która i tak w takim wspólnotowym budynku działa. Irytujące są jednak kwestie związane z budową farm wiatrowych i zaburzania krajobrazu... Najgorsze jest to, że umiemy policzyć, jakie są dodatkowe koszty wydobycia tony węgla, ale nie zdajemy sobie sprawy z tego, że pod każdą turbiną wiatrową jest ponad 30 ton cementu. Jak powiedział kilka lat temu szef firmy ExxonMobil, tak długo, dopóki dla otrzymania jednej baryłki wyprodukowanej z odnawialnych źródeł energii potrzeba aż sześciu dodatkowych baryłek ropy naftowej, on jest przeciwny takim źródłom. Ja idę jeszcze dalej mówiąc, że tak długo, jak długo choć jeden człowiek na świecie jest głodny, spalanie żywności, przerabianie oleju rzepakowego na energię jest niehumanitarne. Ważne jest, żeby wymuszać działania prosumenckie – wszędzie tam, gdzie można wyprodukować energię, część wykorzystać, a część oddać do systemu, należy to robić. Podam przykład z Osaki i jednej z największych na świecie firm, która zajmuje się sprzedażą LNG. Swoim klientom indywidualnym zaproponowała ciekawy model współpracy, oferując im specjalne urządzenia, za pomocą których generowana jest energia w czasie używania sprzętu na gaz. Energia jest produkowana np. w czasie gotowania ryżu, używania kuchenki gazowej, piecyka do podgrzewania wody itp. Powstający w ten sposób prąd jest oddawany do sieci. Tak w Osace generowane jest około 15% energii, ponad 1000 MW w szczycie zapotrzebowania. A. Sumara: Przykład ten brzmi jak science fiction w odniesieniu do warunków polskich... A. Sikora: Próbowałem zainteresować tym pomysłem polskie firmy... Jeszcze nam daleko do takich rozwiązań. Sam model jednak jest znakomity. A. Sumara: Biorąc pod uwagę nasze realia, nasze możliwości finansowe, nasze potrzeby gospodarcze, w którą stronę powinniśmy zmierzać? A. Sikora: W Polsce do energetyki powinniśmy wykorzystywać węgiel, także brunatny, którego mamy pod dostatkiem. A. Sumara: Od dawna dyskutujemy o tym, że już w najbliższych latach będzie trzeba wyłączać wyeksploatowane bloki energetyczne i potrzebne będą nowe moce. Powinniśmy więc budować bloki węglowe? A. Sikora: Jesteśmy krajem o potężnych złożach węgla, szczególnie brunatnego, który najbardziej nadaje się do wykorzystania tu i teraz. Wszystko jednak będzie zależało od tego, jak ma wyglądać nasza gospodarka. Jeśli jednak postanowimy, że nie będziemy mieć hut, fabryk samochodów, przemysłu przetwórczego, to pewnie będziemy szli efektywnościowo energetycznie w kierunku obniżenia zużycia energii. Taki scenariusz jest jednak w Polsce raczej niemożliwy. A zatem węgiel. A. Sumara: Jak w takim razie postrzegać przyszłość węgla, biorąc pod uwagę to, że polityka Unii Europejskiej nie jest przyjaźnie nastawiona do takiej „brudnej” energetyki? A. Sikora: Polska jest niestety – ale to nie jest prawda – postrzegana jak „brudas Europy”, jest krajem, który „nie umie się przystosować” do gry jednej orkiestry, jednego chóru, który mówi o redukcji zużycia węgla w produkcji energii elektrycznej. Daje też jednak narzędzia do tego, żeby powiedzieć o tej właśnie gospodarce, o tej ekonomii i o tym, że w tak drastycznie zmieniającym się świecie w związku z ekspansją amerykańskich „łupków” nie możemy sobie pozwolić na drogą energię. I tak długo, dopóki energia z odnawialnych źródeł będzie musiała być subsydiowana, będzie wymagała dodatkowych pieniędzy, żeby była konkurencyjna w stosunku do innych źródeł energii, Europa sobie nie poradzi. Sami klimatu Ziemi nie zmienimy. A. Sumara: Obecnie importujemy znaczne ilości węgla. Z eksportera staliśmy się importerem. Nie możemy sprzedać tego, co wydobywamy. Pojawia się potrzeba sięgania po coraz głębiej zalegające pokłady, co pomnaża koszty wydobycia, trzeba inwestować w technologie, sprzęt itp. Czy nas na to stać? Jak spowodować, by jednak w Polsce polski węgiel był spalany? A. Sikora: Sytuacja wygląda różnie w zależności od tego, czy mówimy o węglu brunatnym czy kamiennym. Na początku lat 90., kiedy wkroczyliśmy jako państwo w nową erę, Bank Światowy 49 wymusił na nas zamykanie nierentownych kopalń. Odbywało się to w ramach trwałego wyłączania ich z eksploatacji. Słowo „trwałe” jest słowem-kluczem. W Stanach Zjednoczonych nikt nie wyłączał „trwale” kopalń i po 20 latach okazuje się, że znaczna część węgla, który przyjeżdża do Europy, jest węglem amerykańskim. My natomiast wyłączyliśmy „trwale” znaczną część kopalń, korzystając z rad naszych przyjaciół. Oznacza to, że dziś zdecydowanie więcej płacimy za to, by węgiel wydobywać u siebie albo go sprowadzać. A. Sumara: Zatem dla Polski najlepszy w długiej perspektywie jest węgiel brunatny? A. Sikora: Tak, jeśli chodzi o węgiel energetyczny. A. Sumara: A co z naszymi kopalniami węgla kamiennego? A. Sikora: Rozwijać wszędzie tam, gdzie to jest możliwe, obniżać koszty, restrukturyzować... A. Sumara: Mamy takie możliwości, biorąc pod uwagę obecną sytuację? A. Sikora: Oczywiście, że tak. Polska jest krajem wiodącym, jeśli chodzi o rozwój myśli technicznej związanej z wydobyciem węgla. Natomiast ciągle istnieje problem efektywności wydobycia na jednego zatrudnionego. Przede wszystkim tym, co bardzo przeszkadza, jest kompletnie niedostosowane prawo, które dzisiaj obowiązuje w przemyśle węglowym. Występują w nim takie absurdy, które wymuszają na kopalniach np. utrzymywanie załogi ze względu na „bezpieczeństwo” (kluczowe słowo). Przykładowo szyb, który jest szybem „wycieczkowym”, ma wielokrotnie mniejszą obsługę niż szyb, który nie jest w kopalni używany, a jest w zasobie kopalni. Nie widać inicjatywy w kierunku wprowadzania zmian w górnictwie i w przepisach okołogórniczych w sposób kompleksowy, nowoczesny. Trochę boimy się nowoczesności w górnictwie. A. Sumara: Czy jesteśmy w stanie wywalczyć możliwość korzystania z węgla na dużą skalę, kiedy UE jest temu przeciwna? A. Sikora: To niezmiernie trudna sprawa. W unijnej dokumentacji sprawozdawczej odnoszącej się do zasobów surowców energetycznych węgiel praktycznie nie występuje. Trzeba się nastawić nie na walkę, a na argumenty, bo nie mamy innego wyjścia. A. Sumara: Czy wdrażanie nowoczesnych rozwiązań technologicznych, ograniczających szkodliwą emisję, stawia nas na lepszej pozycji? A. Sikora: Tak, unowocześnienie i wydajność to podstawa. Tu wraca pytanie o to, jak ma wyglądać nasza gospodarka w przyszłości. Jeśli nie będziemy mieć energochłonnych zakładów, nie potrzeba wielkich mocy energetycznych, ale jeśli je mamy i chcemy je mieć... A. Sumara: Wydaje się, że wiedza w tym zakresie i dostępność technologii nie jest problemem. Dlaczego zatem tak opornie podejmowane są szczególnie ważne dla krajowej gospodarki decyzje? A. Sikora: Niestety, tu następuje kolizja pomiędzy energetyką a „okresem wyborczym”. Jeśli ktoś podejmuje decyzję o budowie bloku energetycznego, to wiadomo, że w czasie jednej kadencji Sejmu czy Rządu ten projekt nie zostanie zrealizowany. Oczywiście, przerysowuję teraz sytuację, ale gospodarka wymaga od rządzących stabilności, bez względu na orientację polityczną. A. Sumara: A czy w Polsce jest przyszłość dla elektrowni gazowych? A. Sikora: Przy tak wysokich cenach gazu nie ma przyszłości dla elektrowni gazowych. A. Sumara: Gdyby jednak przyjąć scenariusz, że gaz z pokładów łupkowych, na który liczymy, będzie dostępny, to wówczas sytuacja się zmieni. A. Sikora: Czynników, które decydują o opłacalności danego źródła wytworzenia energii elektrycznej, jest kilka. Kluczowym elementem w Europie jest kwestia związana z ceną emisji – podatkiem ekologicznym. Jeśli będzie on za wysoki, nie będzie racjonalne spalanie węgla. Wiele zależy też od weryfikacji polityki klimatycznej Unii Europejskiej. W UE zamieszkuje obecnie około 500 mln osób, wytwarzane jest tu 7–12% całej emisji CO2 w skali globalnej. Jej redukcja o 20% będzie znikoma w skali świata, a my Europejczycy chcemy to osiągnąć sami, bez wsparcia światowych potęg energetycznych, olbrzymim nakładem środków finansowych. Z tego punktu widzenia trudno dziś w UE uzasadniać tak wysokie koszty. A. Sumara: Dlaczego więc taki kierunek w UE obrano, skoro sama Unia nie uwolni świata od CO2 ? 50 A. Sikora: Kiedy powstawały struktury unijne, kraje europejskie bazowały na węglu i stali. Potem okazało się, że ten model się nie sprawdzi. Pod koniec lat 90. i na początku tego tysiąclecia, kiedy Unia była bardzo bogata, powstawały nowe rynki zbytu, były pieniądze na realizację dużych projektów infrastrukturalnych... energia była bardzo tania, ropa naftowa kosztowała po 10–15 USD za baryłkę, jeszcze w 2004 r. baryłka kosztowała 25 USD, a dziś już nikt tego nie pamięta. A zatem plany te powstawały w zupełnie innych realiach. A. Sumara: W 2019 r. będziemy renegocjować kontrakt gazowy z Rosją. Dziś trudno oceniać, jaka wówczas będzie nasza wiedza na temat zasobów gazu w strukturach łupkowych. Pozycja do negocjacji może nie być najlepsza... A. Sikora: Rosjanie słuchają nas bardzo dokładnie. Jesteśmy dla nich ważnym odbiorcą gazu ziemnego, a pieniądze, jakie od nas otrzymują, są ważne w ich budżecie. Były minister skarbu, Mikołaj Budzanowski w styczniu br. mówił w sejmie o konieczności wygaszania kontraktu gazowego. Rosjanie od tamtej pory mają dość jasny przekaz, że Polska nie będzie chciała ich gazu, nie mówiono o negocjowaniu nowego kontraktu. Teraz nie jest istotne, czy dana osoba jest jeszcze na stanowisku – takie było stanowisko rządu. Trudno się pogodzić z tym, że w 2019 r. poprosimy Rosjan o przedłużenie kontraktu. Mogą się zgodzić, ale równocześnie oczekiwać dużo większych pieniędzy. Jesteśmy jednym z nielicznych, jeśli nie jedynym krajem, który ma umowę rządową z Rosją, więc najwyższa pora, by to zmienić, żeby był to kontrakt komercyjny pomiędzy firmami. Wiele zależy od polityki państwa. Można przecież sobie wyobrazić, że podejmiemy decyzję taką: jeśli np. wydobycie gazu z łupków będzie kosztować 160–170 USD za 1 tys. m3, to jednak nie będziemy eksploatować takich pokładów dopóty, dopóki za taką samą cenę sprzedadzą nam gaz Rosjanie, Katarczycy, Amerykanie..., ktokolwiek. A. Sumara: Podczas licznych w ostatnim czasie konferencji na temat gazu z łupków coraz częściej pojawiają się głosy, że jeśli wydobycie nie będzie opłacalne, ekonomicznie uzasadnione, może lepiej zostawić te dobra dla przyszłego pokolenia, które sobie lepiej poradzi... A. Sikora: Takie podejście obecnie nie jest właściwe. Własne surowce energetyczne – w tym własny gaz, musi być twardą kartą przetargową do gry, byśmy mogli powiedzieć, że jeśli nie kupimy gazu tanio, to sami sobie go wydobędziemy. Ale aby to móc powiedzieć, trzeba wiercić, rozpoznawać i dokumentować złoża. A. Sumara: Jednak nie mamy takiej karty, a obserwując postępy w wierceniu, nieprędko pozyskamy chociażby wiedzę na temat tego, jakimi ilościami wydobywalnego paliwa dysponujemy... A. Sikora: Niestety dla obszaru węglowodorów obecnie tak. A. Sumara: Dotychczas (październik) wykonano 51 odwiertów. Minister Piotr Woźniak mówi, że potrzeba około 300 odwiertów, by zbliżyć się do realnych wartości gazu z pokładów łupkowych. A. Sikora: Z tym bywa różnie, czasem wystarczy 20 odwiertów dla jednej koncesji, a 300 dla całej Polski może okazać się za mało. Prof. Stanisław Nagy mówi o 100–200 odwiertach dobrze zlokalizowanych. A. Sumara: Inny bardzo ważny projekt, jaki obecnie realizujemy, to terminal LNG w Świnoujściu. Opóźnienie w realizacji wynosi już pół roku, a jeśli obecny plan zostanie zrealizowany, pozwolenie na użytkowanie zostanie wydane do końca przyszłego roku. Od 2015 r. mamy sprowadzać gaz z Kataru. Jak Pan ocenia tę inwestycję? A. Sikora: Terminal LNG w Polsce powinien być uruchomiony 15 lat temu. Miejsce wybrane na lokalizację terminalu nie wydaje się być najlepsze. Nawet warunki do podgrzewania LNG w tamtym miejscu nie są optymalne. W odległości 40 km na zachód od terminalu, do Greifswaldu w Niemczech dochodzi gazociąg Nord Stream, a olbrzymie struktury solne, które znajdują się w tamtym rejonie, dają możliwości zbudowania dużych magazynów podziemnych, zdolnych pomieścić nawet do 50–60 mld m3 gazu. To jest lokalizacja trudna również pod względem trasy, jaką muszą pokonywać statki, płynąc przez cieśniny. A czy dysponujemy flotą okrętów, które są w stanie zabezpieczyć takie dostawy, to też odrębna kwestia. Natomiast moment, kiedy ten terminal jest budowany, jest 51 momentem, który wpisuje się w istniejącą infrastrukturę. Gdyby np. powstał w 1997 r., nie byłoby pewnie gazociągu Nord Stream. Gdyby w połowie lat 90. podjęto decyzję o budowie takiego terminalu w Danii i połączono go z Polską rurociągiem, łącząc równocześnie kraj z Europą Północną, nie byłoby kłopotu z uzasadnieniem ekonomicznym dostaw gazu norweskiego, który teoretycznie dziś może do Polski dopłynąć przez Niemcy i Czechy. Szkoda więc, że budujemy go tak późno. A. Sumara: Dotychczas zakontraktowano ponad 60% mocy terminalu (PGNiG). Wolne moce to około 40%, chociaż średnio w Europie rezerwa wynosi 50–55%... A. Sikora: Nie wiem, w jakim stopniu będzie on wykorzystany. Ale to z politycznego/ekonomicznego punktu widzenia nie ma znaczenia. Ważne jest bezpieczeństwo i to, że będziemy mieć argument do negocjacji. Jeśli za pośrednictwem terminalu będziemy mogli sprowadzać gaz za kwotę 20–40% niższą niż cena, jaką płacimy za gaz z rurociągu, to będzie to oznaczać, że jesteśmy graczem. Jeśli jednak sytuacja będzie odwrotna, ten gaz nigdy do nas nie przypłynie, ale argument cenowy i dywersyfikacyjny pozostanie zawsze. A. Sumara: Rozbudowujemy sieć gazociągów. Do końca przyszłego roku ma powstać ponad 1000 km gazociągów przesyłowych. W okresie 2014–2017 ma być budowane kolejne ponad 940 km gazociągów, w tym takich o dużej przepustowości. Jak te wielkości mają się do obecnej infrastruktury i na jakim jesteśmy poziomie w tym zakresie? A. Sikora: Tę infrastrukturę, którą mamy obecnie, można porównać ze stanem dróg w Polsce i stanem autostrad w Niemczech. Jeśli więc są szanse na poprawę tej infrastruktury i pozyskanie na to środków finansowych, to należy to robić. Na ¼ powierzchni Polski nie ma gazociągów. W porównaniu z Niemcami zużywamy 3 razy mniej gazu na osobę. Oznacza to, że oni zużywają go nie tylko do grzania i wykorzystywania w kuchenkach, ale znaczna jego część jest wykorzystywana w przemyśle chemicznym, petrochemicznym, farmaceutycznym i wszędzie tam, gdzie są w przemyśle generowane bardzo wysokie marże. A. Sumara: Jak ocenia Pan działania operatora gazociągów przesyłowych w związku z rozbudową infrastruktury gazowej? A. Sikora: GAZ-SYSTEM zachowuje się jak rasowy gracz. Oprócz tego, że wykonuje decyzje polityczne, które płyną i z Polski, i z Brukseli, to dla większości tych gazociągów ma uzasadnienie biznesowe. A. Sumara: PGNiG planuje, że tegoroczne wydobycie ropy naftowej wyniesie około 1,12 mln ton, chociaż w zeszłym roku spółka wydobyła ponad połowę mniej surowca – 478 tys. ton. Sukcesywnie wydobycie to ma się zwiększać zgodnie z przyjętą strategią – do około 1,8 mln ton w roku 2015. Jak te wielkości mają się do krajowej konsumpcji? A. Sikora: Dzisiejsze wydobycie ropy naftowej w Polsce kształtuje się na poziomie około 3% zapotrzebowania, a pozostałe 97% importujemy, przede wszystkim z Rosji. Nasz potencjał co do zasobów własnych jest niewielki, stosunkowo też niewiele wykonywanych jest odwiertów. A. Sumara: Dlaczego tak niewiele odwiertów wykonuje się w Polsce? A. Sikora: Koszty tych działań są za wysokie. Niestety, nasza kondycja finansowa ze względu na zaszłości historyczne powoduje, że nie stać nas na poszukiwania ropy na własnym terenie na taką skalę, jak by to mogło się odbywać, gdyby Polska była bogatym krajem. A. Sumara: Czego oczekuje rynek w zakresie ropy? A. Sikora: Stabilizacji. Rynek oczekuje też niższych podatków. Wydaje się, że w Unii Europejskiej to właśnie w Polsce paliwo jest najtańsze, jeśli spojrzymy na ceny na stacjach benzynowych, jednak pod względem siły nabywczej jest ono najdroższe. A. Sumara: Czy Polska jest bezpieczna pod względem energetycznym? A. Sikora: Polska jest bezpieczna pod względem energetycznym. Mamy swoje źródła energii. Nawet, jeśli będzie trzeba wyłączyć bloki energetyczne i braknie mocy do ich uzupełnienia, zadziała rynek. Nadal niestety mamy za mało interkonektorów, ale jeśli rzeczywiście okaże się, że zacznie nam 52 brakować energii, będzie ją można kupić u zagranicznych, także wschodnich dostawców, tyle, że wtedy na pewno drożej. Wzrosną ceny uprawnień do emisji CO2 (12.12.2013) Polska przegrała ważną bitwę w Parlamencie Europejskim, w sprawie polityki klimatycznej i mamy wielkie powody do niepokoju. Podczas gdy Komisja Europejska triumfuje i zapowiada już w styczniu przedstawienie kolejnych propozycji legislacyjnych dotyczących reformy systemu handlu emisjami (ETS) oraz nowych celów redukcji emisji CO2 do 2030 r, które będą zagrożeniem dla polskiej energetyki i gospodarki, w Polsce nie jest prowadzona debata o tym jak zablokować radykalizację polityki klimatycznej w UE. Parlament Europejski na sesji plenarnej w Strasburgu stosunkiem głosów 385 za, 284 przeciwko i 24 wstrzymujących się poparł sprawozdanie szefa Komisji ENVI Matthiasa Groote ws. wprowadzenia backloadingu. Backloading jest odgórną interwencją Komisji Europejskiej w mechanizm, który w założeniu miał mieć charakter „wolnorynkowy”. Ręczne stresowanie systemem doprowadzi do wzrostu cen zakupu uprawnień do emisji CO2.To uderzy przede wszystkim w konwencjonalną energetykę generującą prąd w oparciu o węgiel. W Polsce udział energetyki węglowej wynosi aż 89 %. Zamiar sztucznego sterowania rynkiem uprawnień już dziś doprowadził do wstrzymania w Europie inwestycji w energetyce i niekorzystnie wpływa na bezpieczeństwo energetyczne wielu krajów unijnych. Wynik głosowania w PE jest kolejnym politycznym sygnałem dla Komisji Europejskiej aby finalizować prace nad tzw. pakietem energetyczno-klimatycznym 2.0, na który składać się będą nowe cele redukcji emisji CO2 do 2030 roku, nowe cele OZE, nowelizacja Dyrektywy CCS i Dyrektywy ETS. Zgoda polityczna na ten kierunek działań potwierdzona została podczas Rady Europejskiej w maju br. Jak czytamy w jej Konkluzjach, Rada wzywa do stworzenia „należycie funkcjonującego rynku CO2 i przewidywalnej ramowej polityki energetyczno-klimatycznej po roku 2020” i z „zadowoleniem przyjmuje Zieloną Księgę Komisji Europejskiej dotyczącą ram polityki w zakresie klimatu i energii do 2030 r.” Kwestia backloadingu pokazuje także polityczną wolę Parlamentu Europejskiego aby radykalizować klimatyczny kurs. „Zielone” intencje Komisji Europejskiej są z kolei znane od dawna. Teraz batalia dotycząca backloadingu przeniesie się na szczebel rządowy, na szczycie Rady Europejskiej, który zaplanowany jest na 19 grudnia 2013 r., Polska z dużym prawdopodobieństwem finalnie przegra tę ważną dla naszej gospodarki i energetyki batalię. Polskiemu rządowi nie uda się zgromadzić mniejszości blokującej, która pokaże czerwone światło tym rozwiązaniom i skutecznie powstrzymać backlodingu. Konieczne jest jednak zatrzymanie politycznego proces dochodzenia do pakietu energetyczno-klimatycznego 2.0., który jeszcze bardziej utrudni sytuację polskiej elektroenergetyki. Polski rząd musi sprostać zadaniu i obronić polską gospodarkę oraz obywateli przed krzywdzącymi rozwiązaniami. Premier Tusk powinien stanąć na czele koalicji państw, która dążyć będzie do racjonalnej i prorozwojowej polityki energetycznej UE, takiej która zgodna by była z modelami ich rozwoju gospodarczego, z posiadanymi zasobami energetycznymi i zmierzałaby do zwiększenia konkurencyjności ich gospodarek. W przeciwnym razie polityka klimatyczna UE sprawi, że recesja w gospodarce europejskiej się pogłębi i nastąpi exodus produkcyjny do USA, gdzie tańsze są zarówno surowce energetyczne jak i prąd. 53 Zakaz palenia węglem zrujnuje Polaków! Fakt.pl (29-11-2013) W ciągu 5 lat w Krakowie – ale do 2020 r. w całym kraju – muszą zniknąć piece na węgiel! A to oznacza jedno: że biedni ludzie, którzy jeszcze stosują ten najtańszy opał, będą zmuszeni wymienić instalację. Wprawdzie rząd dopłaci do wymiany starego pieca na instalację ekologiczną, ale za droższy opał zapłacimy już z sami! – Nie stać mnie na zmianę sposobu ogrzewania. Palę węglem, bo jest najtańszy – martwi się Irena Samek (83 l.) z Krakowa, który już zakazał węgla. Właściciele pieców węglowych w ciągu 5 lat muszą je wymienić na nowe. Ale ten zakaz to tylko początek zmian, jakie zostaną przyjęte w całej Polsce! Stare piece węglowe do 2020 roku mają przestać istnieć w całym kraju. Dlaczego? Bo właśnie do tego roku – zgodnie z dyrektywą unijną – Polska musi poprawić jakość powietrza. A ponieważ węgiel uznawany jest za paliwo najmniej ekologiczne, rząd każe nam zeń zrezygnować. Piece gazowe lub elektryczne zastąpią więc dotychczasowe węglowe. Oczywiście zapłacą za to najbiedniejsi, już przerażeni nowym prawem. Węglem ogrzewa domy ok. 4 milionów Polaków. Wybierają go właśnie dlatego, że jest najtańszy. Tona węgla to 400-800 zł. A więc ogrzanie 100-metrowego domu kosztuje 1,6–3 tys. zł na sezon. Niestety ogrzewanie gazem ziemnym jest dwa razy droższe. Ponadto nie wszędzie gaz jest dostępny. Konieczność zmiany sposobu ogrzewania wymusi na ludziach podwojenie, a nawet potrojenie wydatków na ciepło w skali roku! Używanie energii ekologicznej może stać się tak drogie, że ogrzewanie mieszkań dla wielu Polaków stanie się luksusem, na który nie będą mogli sobie pozwolić! 54