Pobierz wersję PDF
Transkrypt
Pobierz wersję PDF
ISSN 1895-4421 EPISTEME KRAKÓW NR 2/2006 EPISTEME Półrocznik naukowo-kulturalny Redakcja: Zdzisław Szczepanik (red. naczelny) Katarzyna Daraż-Duda (sekretarz redakcji) Grzegorz Chajko Krzysztof Duda Rada Naukowa: Prof. dr hab. Feliks Barański Prof. zw. Edward Dobrzański Dr hab. prof. AGH Mirosław Głowacki Dr hab. Hanna Kowalska-Stus Prof. dr hab. Bogumiła Lutak-Modrinič Prof. dr hab. med. Jan Trąbka Prof. dr hab. Bogdan Zemanem Okładka: Fragment Tronu Ludovisi - kobieta grająca na aulosie, ok. 460 rok p.n.e. Wydawca: Stowarzyszenie Twórców Nauki i Kultury „Episteme” ul. Batorego 20/la 31-135 Kraków EPISTEME Zdzisław Szczepanik 2/2006 s. 3-4 ISSN 1895-4421 KULTURA A NAUKI SZCZEGÓŁOWE Postawmy na wstępie pytanie: Czy nauki szczegółowe tworzą kulturę? Pozornie odpowiedź wydaje się oczywista. Dokonajmy jednak bardziej szczegółowej historycznej analizy zagadnienia. Kultura grecka wszelkich swoich czasów starożytnych stawiała pytanie o uniwersum – jak oni o tym mówili – αρχη. Zwieńczeniem poszukiwań był Platon a jego Jaskinia dawała możliwość obserwacji gier Absolutu. Już jednak Arystoteles stworzył formułę poszukiwania odpowiedzi cząstkowych, analiz podukładów, których suma mogła, albo nie, objąć uniwersum. Jego dowód istnienia pierwszego motoru startował ze specyficznego podobieństwa podukładu, stanu np. kolanowego jako punktu nieruchomego, umożliwiającego ruch. Jednak w tym momencie zapadać się zaczęła grecka starożytność. Średniowiecze w swym poszukiwaniu Absolutu pominęło nauki szczegółowe, nawet odebrało im prawo do takiej nazwy. Św. Tomasz z Akwinu przywrócił Arystotelesa metodologii badań, ale tylko teologicznych. Zdzisław Szczepanik 4 Jednak mimo wszystko nastała era kopernikańska. Z konieczności Galileusz stworzył pozytywizm, szczegółowych analiz poszczególnych następstw zjawisk (chociaż sama nazwa stała się zwieńczeniem dopiero działalności Comte’a), a ruch czasu wyzwolił jego dzisiejsze emanacje – neopozytywizmy. Negujące ostatecznie i wartość i sens poznania czy w końcu jego możliwość. Oczywiście, dopowiemy, systematyki rzecz jasna tworzą ozdoby kultury. Ale czy ją samą? W świetle powyższego, gdy Bobula zwieńczył formalizacją koncepcję Platona i swym opisem uniwersum zamknął naukę, pojawiło się pytanie. Czy zanegowano cały historyczny, pokopernikański dorobek kultury zachodniej? Pamiętamy bowiem, że formuły matematyki są formułami tautologicznymi, na przyjętym materiale „genetycznymi”. W tym sensie równania Eulera, Fouriera, Laplace’a nie tworzą sprzeczności zapisowych. Ale są tworami epistemologicznie fałszywymi. EPISTEME 2/2006 s.5-10 ISSN 1895-4421 Eugeniusz Bobula O RESTYTUCJĘ MYŚLENIA Co pewien czas radio, prasa czy telewizja podnoszą alarm na temat stanu nauki w świecie. Nie można, jakkolwiek by się chciało powiedzieć, że sytuacja poznawcza populacji ludzkiej znajduje się w normie gwarantującej świadomość. Konieczna jest szeroka i szczera dyskusja o możliwościach dalszej intelektualnej egzystencji społeczeństw. Naprawy tych elementów sytuacji, które w najbliższej przyszłości naprawione być muszą. Ale i mogą. Przeanalizujemy tło kwestii. Jaka jest struktura nauczania. I co jest jej skutkiem. Zauważyć musimy w ostatnich dziesięcioleciach nie tylko słabnięcie uzasadnień poznawczych, ale głównie słabnięcie wiary w wartość tych uzasadnień. Zastane na początku XX-go wieku teorie budzą szereg zastrzeżeń. Z bardzo oczywistych powodów. Są sprzeczne między sobą. Aby nie być gołosłownym udokumentuję powyższe. Nauka głównie składa się z dwóch nieprzywiedlnych zespołów teorii – procesów odwracalnych i nieodwracalnych. Do pierwszego zespołu należą wszelkie dynamiki ośrodków ciągłych i dyskretnych, do drugiego zespołu wszelkie termodynamiki, teorie dyfuzji, równania kinetyczne, z równaniem Boltzmanna na czele. Doprowadzenie do tego stanu świadomości w zasadzie już eliminuje człowieka z grupy istot kreatywnie myślących. Niestety błędnie uważamy, że renesans przywrócił wartości myśli starożytnej a więc greckiej. Przywrócił on jedynie te normy, które ukształtowały grecką Spartę i poprzez Rzym przeniosły się do Europy zachodniej. Formuły Aten bezpowrotnie zniknęły z zachodnio europejskiego obszaru i terytorialnego i intelektualnego. To opis stanu myśli zachodnio europejskiej od rewolucji pokopernikańskiej do połowy wieku XIX-go. Następnie było już znacznie gorzej. Przełom wieków XIX-go i XX-go doprowadził wśród chaosu poznawczego, mistyfikacji i mistycyzmu, zaciemnienia horyzontu 6 Eugeniusz Bobula poznawczego, wyraźnie odnotowanego w genialnym dziele Bernarda Bolzano, „Paradoksy nieskończoności”, do magnetycznego zapisu, nazywającego się równaniami elektromagnetyki Maxwella. Zapis ten dotyczył „nowej”, „falowej rzeczywistości”, niemającej (oczywiście w formalizmie zapisu) nic wspólnego z tamtą korpuskularną. Powstał nowy obszar chaosu myślowego, nieprzywiedlny do jakichkolwiek penetracji intelektualnych okresu renesansowego, nazwijmy go pozytywistycznym, na podstawie obwiedni syntaktycznej zaproponowanej przez Comte’a, który ujął w te ramy metodologiczne wszystko, co wywiodło się z aktu pomiarowego od Galileusza począwszy. Warto w tym momencie zwrócić uwagę, że, pomimo iż świat myśli pokopernikańskiej swoje zapały systematyczne zawarł w spostrzeżeniu właśnie Kopernika, to on bardzo wyraźnie odciął się od tego, co po nim nastąpiło. Próby zdeklarowania czegoś, co stało się siłą Kopernik w swym dziele zdecydowanie odrzucał, mówił (księga XII) o jakości wpływu i tendencjach wobec obiektów masowych. Nie zaproponował ich systematyzacji czy wręcz zapisu na tle jakichkolwiek zrzucań kamieni z wież. Miał świadomość uniwersum, czego właśnie zbyli jego następcy. Dlatego właśnie w wieku XX-tym pojawiła się myśl z drugiego, urojonego świata jako zapis naszej zakrzywionej historii. Nie dodamy niczego do ostatniego zdania, prócz zachęty do przeczytania artykułów autora na ten temat zawartych w Roczniku Wydziału Filozoficznego „Ignatianum”. Artykułów na poziomie intelektualnym szkoły średniej i podstawowej oraz drobnych części dotykających matematyki roku I-go studiów. Nowe teorie się nie pojawiły, oprócz zatraty wiary w ich wiarygodność w ogóle. I na tym polega nieszczęście rozumu na planecie, gdyż przybywa informacji. Nikt ich nie potrafi usystematyzować. Ale i to nie jest najgorszą stroną medalu, Powstała sytuacja znacznie gorsza. Pozytywizm do tego stopnia zhomogenizował stopnie poznania, że nadał wszystkim aktom penetracji, pomiaru, tę sama wagę. Co stało się skutkiem takiej urawniłowki? Nieprawdopodobna ilość stwierdzeń o coraz bardziej zdumiewającym źródle „wiedzy”. Zatracający się brzeg obszaru rozróżniający to co zdarzyć się może od tego co nie może się zdarzyć, umożliwił pojawienie się szkół propagujących najzupełniej bezsensowne rozważania. Otóż profesor Politechniki Wrocławskiej w krakowskim „Dzienniku Polskim” zachęca do teleportacji. To katastrofa. O restytucję myślenia 7 Jednak jej nonsensownym odpowiednikiem po stronie „nauki oficjalnej” jest powstanie tzw. „Listy filadelfijskiej” czy jakoś tak się nazywającej. Cóż bowiem taki akt oznacza? Przyjrzyjmy mu się bliżej. Oznacza on jawne przyznanie się wszelkiego tumultu naukowego do faktu niemożliwości poważnej oceny jakiejkolwiek pracy „naukowej”. W tym celu odwołuje się wcześniejsze i przyszłe gradacje „uczonego” do jakiegoś tajnego zespołu ekspertów, ukrytego za dekorację „kalifornijskiej listy”. To zespół końca. Nastąpi teraz „unifikacja” szkolnictwa „oficjalnego” i „nieoficjalnego” oraz czekanie, że życie rozstrzygnie. A życie nie może dokonać innego wyboru niż eliminacja wszelkiej chaotycznej działalności człowieka. I jemu się przyjrzyjmy, zobaczymy wtedy, dlaczego musi nastąpić eliminacja ludzkiej działalności. Tzw. szczurzy wyścig, znany już każdemu młodemu „intelektualiście”. Na czym polega? „Aspirant” musi zostać dostrzeżony. Zatem połyka więcej niż inni faktów, danych, zapisów, ksiąg, informacji, liczb, punktów oceny. W ciągu przebiegu jego studiów. Nie ważne, że to on uzyskuje najlepsze miejsce w budowie „postępu”, czy jako dyrektor czy kierownik laboratorium czy zakładu naukowego. Gorzej, że jest napełniony „wiedzą”. W tej sytuacji myślenie „aspiranta” jest odwołaniem do „literatury”. Jednak życie zaczyna go uczyć. Żądania przemysłu nie może on zaspokoić, gdyż przemysł żąda nowości. Aby skonstruować nowość, trzeba odwołać się do własnego pomysłu. W jaki sposób buduje się własny pomysł? Aspirant przekonuje się o tym po trzydziestu latach oszukiwania i przemysłu i siebie. Dochodzi wówczas do wniosków, że trzeba podjąć trud badawczy. I ma wtedy sześćdziesiąt lat. Staje się młodym adeptem nowości w myśleniu i nauczaniu. Przechodzi na emeryturę. Jednak stan organizmu uniemożliwia mu dalszy rozwój. I to staje się końcem „inteligenta” a początkiem spirali zwijania się społeczeństwa, w jego „aktach twórczych”. To wstęp projektu reorganizacji nauczania. Od uniwersytetów zacząwszy. Konieczności dokonaniu naprawy. Zaczniemy od kwestii najbardziej ogólnych. Fizyka zakończyła swój żywot. W jaki sposób? W swej użyteczności fizyka może wspomóc i to wyraźnie uczelnie techniczne (tam 8 Eugeniusz Bobula reorganizować „naukę” będzie jeszcze trudniej). Mechaniki, optyki, fizyki jądrowe należy przenieść do uczelni technicznych. Wszelkie wydziały, które wytwarzają specjalistów różnych dziedzin należy przenieść do kolegiów w żaden sposób niezwiązanych z uniwersytetami. Do nich należą prawo i języki, gdzie studenci uczą się mówić. W zamian powołać Wydział Filozofii Humanistycznej, analizujący i podstawy i funkcjonowanie tych nauk. Wszelkie nauki użytkowe, jak biologia, geografia, chemia, związać ze szkołami zawodowymi, jak Szkoły Rolnicze czy Ekonomiczne a nawet Szkoły Przyfabryczne. W ten sposób Uniwersytety miałyby tylko cztery wydziały syntez jak Wydział Epistemologii, Wydział Filozofii Humanistycznej i Wydział Filozofii Społecznej. Wydział Matematyki pozostałby nienaruszony. (Na dwóch uniwersytetach związanych z Kopernikiem, w Krakowie i Toruniu istniałby piąty wydział – Astronomii). Wypowiem uwagi o pierwszym wydziale. Składałby się z dwóch katedr. Katedry Epistemologii i Katedry Matematyki. Katedra Epistemologii posiadałaby dwa zakłady. Zakład Epistemologii Systematycznej i Zakład Epistemologii Strukturalnej (Formalnej). Katedra Matematyki składałaby się z Zakładu Równań Różniczkowych i Analizy Funkcjonalnej oraz Zakładu Geometrii, Algebry i Procesów Transportu. Krótkie uzasadnienie takiej budowy wydziału epistemologii. Po pierwsze, jak uzasadniłem wcześniej jakaś reforma jest konieczna. Dlaczego właśnie taka? Skrót naszego przyjmowania wiedzy jest konieczny. Dzisiaj tylko analiza wariacyjna funkcjonałów jest jedyną formułą prowadzącą do skrótów w opanowywaniu obszaru wiedzy. Jednakowoż analiza wariacyjna w równie „logiczny” sposób prowadzi do równań, które uważane są za poprawnie opisujące rzeczywistość jak i do wszystkich pomyślanych równań, które w żaden sposób rzeczywistości nie opisują. To wystarczy dla dyskredytacji metody, którą ktoś sądzi można uznać za sztandarową. Warto przypomnieć, że w Anglii zauważono nierozważne funkcjonowanie uniwersytetów. W „The Economist” w roku 2002 ukazał się artykuł o funkcjonowaniu uniwersytetów pt. „On the road to ruin”. Niemniej autor artykułu przyczynę upadku uniwersytetów upatruje w ich sytuacji ekonomicznej. Natomiast w „Le Monde” w 19-go stycznia 2006 r. ukazał się artykuł już omawiający upadłość nauki O restytucję myślenia 9 Takie postrzeganie dalekie jest od prawdy. To rzeczywistość w instytucje te uderza samoczynnie. Nie przynoszą zysku społecznego a kształcą zbytecznie. I to żadne rachunki kwestię tę uświadamiają, ale wręcz ogląd, stan wiedzy abiturientów, ich aktywność zawodowa i przydatność. Uniwersytety stały się okresową przechowalnią mało aktywnych środowisk intelektualnych. Przedstawione reformy natychmiast przywrócą wydolność ekonomiczną tych uczelni. Zniknie finansowanie przyrządów naukowych, z którymi władze uczelni nie wiedzą co zrobić (nie przytoczymy dowodów takich sytuacji, ale one są powszechnie dostrzegane). Uniwersytety powrócą do aktywnej analizy wiedzy, bez potrzeby instalacji pomiarowej. Studiował tam będzie tylko ten, który zechce. Jedynymi wydatkami będzie przysposobienie sal dla używania kredy oraz opłacenie (i to dobre) tych, którzy wiedzące mają mówić (może nie warto przypominać tutaj prawnika, który w hali fabrycznej czytał studentom kilku uczelni tekst ze swego skryptu). Jednakowoż taka reforma wymagać będzie przygotowań po stronie szkoły średniej. Zniknąć musi fizyka jako przedmiot nauczany. Podam dowód. Wprowadzenie w szkołach rozdziału „elektryczność” prowadzi do zatraty wszelkiej intelektualnej mobilności. Dlaczego? O ile pojęcie „napięcia” da się związać z pojęciem „pola” to wprowadzenie pojęcia „oporu” unicestwia samodzielne rozważania i to w jakiejkolwiek dziedzinie. Uczeń przyuczony do intuicyjnego odbioru związków pomiędzy wielkościami w elektryczności nie jest w swym dalszym życiu w stanie wyobrazić sobie „opór” jako „pole” w punkcie. Pojęcie „dwupunktowego pola” aczkolwiek jest dziwaczne do pomyślenia jest możliwe, niemniej „opór” nie tylko zależy od „początku” i „końca” drutu, ale też od sposobu ich połączenia. I to już wyklucza rodzenie się intuicji. I to na cały żywot. W jaki zatem sposób przysposobić umysł ucznia do przyjęcia sytemu myślenia. Sposób jest prosty i oczywisty. Zlikwidować ambicje „nauczycieli” szkół średnich do rachowania czegokolwiek. Zamiast fizyki wprowadzić przedmiot np. „Ogląd” polegający na budowaniu wyobraźni o zależnościach czasowo-przestrzennych między wielkościami będącymi „polami”. Problem jest oczywisty – chłodzenie prostych obiektów, ciśnienie przed burzą, ciągnienie drutów etc. Problemy pewnych rachunków wobec zależności „fizycznych” przerzucić do przedmiotu – „Zastosowanie matematyki”. 10 Eugeniusz Bobula W taki sposób nie tylko przywrócimy myśleniu jego prawowity charakter, ale i uzdrowimy finanse nauczania w rozważanym szeregu dydaktycznym. Przypomnimy, nie każdy musi szkołę skończyć, ale tym którzy chcą to robić pozwólmy na to. Niech zniknie wszechobecna fikcja nauczania poprzez zakup materiałów i obecności na zajęciach. Wtedy wiedza sfinansuje się sama. Jeśli nie stanie się jak powyżej wspomniano, rzeczywistość intelektualnie zhomogenizuje wszelkie środowiska, niemniej myślenie zaniknie. Ten krótki wywód prowadzi do wniosku o końcu poznania. Tylko autora „teoria uniwersum” jest krótkim, zwartym, jednorocznym wykładem prowadzącym do poznania „skrótu” materii. Zamiar rozwijania teorii zmusza do studiów pięcioletnich, a to uzasadnia zarówno propozycję wydziału, jak i pozostałej reformy. EPISTEME Ihor Łytwyn 2/2006 s.11-14 ISSN 1895-4421 PROCESY INFORMACYJNE PRZECIEKAJĄCE NA POZIOMIE BIOLOGICZNYM INFORMATIONAL PROCESSES LEAKING OUT ON THE BIOLOGICAL LEVEL Abstract. Three processes – material, energy and information are inseparable in nature and consequently it is difficult to present them separately. In this article for convenience of research, the process of perception of information is abstracted from the others. Key words: process, information, holistic view Informacja jest zaznaczeniem sensu, otrzymanego ze świata zewnętrznego w procesie naszego dostosowania się do świata oraz dostosowania do niego naszych zmysłów. Proces otrzymywania informacji i korzystania z niej jest procesem dostosowania się ludzi oraz ich zespołu sił życiowych do przypadkowości środowiska zewnętrznego [1]. Obiekty i procesy zewnętrzne same przez siebie są źródłem informacji, która poszerza się w kształcie pierwotnych komunikatów, na przykład wizualnych, cieplnych, dźwiękowych i innych. Komunikatem (message) nazywano wiadomości o stanie źródła informacji. W celu przekazywania komunikatów korzystamy z sygnałów, które przez istniejące kanały przekazywane są do odbiornika komunikatów. Świat zewnętrzny, który otacza człowieka, odziaływujący na niego poprzez zmysły, podaje człowiekowi informację o rzeczywistości otaczającej. Człowiek odbiera większą część nadchodzącej informacji najpierw przy pomocy wzroku. W badaniach medycznych obiektem zamierzeń staje się sam człowiek, jednakże możliwości naszych zmysłów są dość ograniczone. Dlatego dla otrzymania informacji wielką rolę odgrywają pomocnicze środki komunikacji tj. urządzenia miernicze oraz różne automaty do przetwarzania komunikatów (informacji), przy pomocy których człowiek aktywnie zbiera informację o przedmiotach otaczającego świata i o procesach, które w nim zachodzą. Aby wspomóc ich działanie można skorzystać z systemów komputerowych lub innych urządzeń informatycznych. Poprzez gromadzenie danych a potem ich selekcję i przetwarzanie człowiek wykorzystuje je dla kształtowania odpowiednich wpływów na środowisko zewnętrzne. 12 Ihor Łytwyn Otrzymanie informacji odbywa się w procesie częściowego lub pełnego usunięcia nieokreśloności stanu lub położenia obiektu (źródła) w przestrzeni i w czasie, w procesie badania stanu i rozmieszczenia obiektu. Informacja powinna być wiarygodna, aktualna i ciągle aktualizująca się, przedstawiona w poręcznym dla konsumenta (człowieka) kształcie, dostępna konsumentowi i pełna. Niepełność informacji jest często przyczyną przyjęcia nieracjonalnych decyzji (management decision). W ogólnym schemacie procesu gromadzenia i przekazywania informacji ma miejsce proces przetwarzania typu: Komunikat–Sygnał–Dane–Informacja. Komunikat wejściowy przy pomocy urządzenia mierniczego (PM) najczęściej jest przetwarzany w sygnały elektryczne, które są najbardziej wydajne dla przekazywania i przetwarzania danych. Informacja w odbiorniku kształtuje się w tekstowej lub graficznej postaci, dopasowanej do percepcji człowieka. Temu celu służy specjalne urządzenie dekodowania sygnałów (DK). Kanał relacji w najczęstszym przypadku nie tylko przekazuje sygnały, lecz również je przetwarza. Podany model odpowiada podstawowym zasadom organizacji procesu odbioru i obrabiania informacji przez człowieka. Badane obiekty i procesy same przez siebie są źródłem informacji, która poszerza się w postaci pierwotnych komunikatów, na przykład sensualnych jak audio-wizualne, cieplno-dotykowe oraz innych, które są odbierane przez człowieka przy pomocy zmysłów, przetworników mierniczych oraz innych pierwotnych przetworników komunikatów (informacji). Poza tym praktycznie wszędzie, w żywej i w martwej naturze zachodzą procesy informacyjne, których domena obejmuje całą sferę ludzkich działań cywilizacyjnych jak przemysł, zarządzenie, nauka, czyli tam, gdzie w sferze duchowej i materialnej prowadzi się działalność, która jest skierowana na osiągnięcie postawionych celów. W naturze te trzy procesy – materialny, energetyczny i informacyjny są nierozerwalnie złączone i nie istnieją jeden bez drugiego. Dla ułatwienia analizy i nauczania wydzielmy poszczególne z nich, abstrahując je od innych. Przy takim podejściu możemy wydzielić następujące siedem właściwości informacji: 1. Informacja związana z procesem wiedzy, człowiekiem i światem go otaczającym jest kategorią absolutną. Norbert Wiener [2] stwierdził: „Informacja jest informacją, a nie materią i nie energią”, przez co chciał podkreślić jej szczególny niematerialny wymiar. 2. Informacja jest zdolna rządzić ruchem materialnych i energetycznych strumieni. To znaczy, że może określać budowę struktur fizycznych, czyli ma właściwość przechodzenia z formy pasywnej (kiedy ona po prostu przechowuje się i w ogóle nie objawia się) w aktywną, kiedy informacja bezpośrednio bierze udział w procesie budowy jakiejś struktury. To jest uniwersalna właściwość, Procesy informacyjne przeciekające na poziomie biologicznym 3. 4. 5. 6. 7. 13 charakterystyczna wszystkim bez wyjątków obiektom fizycznym, zaczynając od elektronu i kończąc na żywych organizmach. Przykładem może być proces syntezy białka za pomocą informacji, zapisanej w molekule KRN. Rozkaz, który przewodzi informację z pasywnej formy w aktywną, jest tą samą informacją. Informacja posiada właściwość do utrwalania się w czasie i w przestrzeni, czyli informacja może zapamiętywać się, zapisywać się. Stąd mamy zdatność informacji do gromadzenia się i przechowywania się w ciągu jakiegokolwiek czasu. Ta właściwość pozwala przechodzić informacji z aktywnej formy w pasywną. Z właściwości przechowywania informacji wynika właściwość uobecniania informacji w przestrzeni. Przechowywanie informacji to w szczególności proces utrwalania – przypisywanie informacji do czasu. Kiedy wymiana informacji odbywa się między różnymi punktami przestrzeni to jest proces – przypisywania informacji do przestrzeni. Jeśli informacja zapisana jest na molekule KRN, na elektronie albo na jakimś innym nosicielu, to przemieszczenie nosiciela spowoduje przemieszczenie zapisanej na nim informacji. Informacja ma właściwość zmieniać się w czasie i poddawać się przetwarzaniu. Ta właściwość przeciwna jest trzeciej właściwości. Możliwym jest zarówno zniszczenie, jak i udoskonalenie dostępnej dla odbioru przez człowieka informacji. Informacja także może być odzwierciedlana na urządzeniach, które mogą oddziaływać na zmysły człowieka, co możliwa staje się jakościowa oraz ilościowa ocena informacji. Właściwość informacji poddawania się wpływom jest jedną z najważniejszych jej właściwości. Procesy przekazywania i przetworzenia informacji – to procesy naturalne. Jeżeli informację będziemy akumulować i w jakiś sposób przetwarzać, to informacja daje nowe wiadomości, co doprowadza do pojawienia się nowej wiedzy. Obrabianie informacji dokonuje się za pośrednictwem mózgu człowieka, komputera oraz innych środków. Korzystanie z komputera pozwala na poszerzenie możliwości mózgu przy ocenie sytuacji, przy podejmowaniu decyzji w procesie zarządzania. Informacja niemożliwa jest bez nosiciela, czyli pewnego środka dla jej przechowywania i przekazywania. Komunikat (message) nie istnieje sam przez się, musi on istnieć utrwalony fizycznie np. nadrukowany na papierze, przekazywany przez wibracje powietrza lub musi mieć inne wcielenia. Sygnały są kształtem modelu (pattern) i organizacji materii. Grupy sygnałów, jak i grupy stanów świata zewnętrznego można traktować jako grupy naznaczone entropią. Ponieważ tak jak entropia jest miarą dezorganizacji, tak i przekazywana łącznością sygnałów informacja jest miarą organizacji. Informację, która przekazuje się przez sygnał, można rozpatrywać, w gruncie rzeczy, jak zaprzeczenie jej entropii i jak ujemny logarytm jej wiarygodności. Czyli, czym bardziej wiarygodny jest komunikat (message), tym mniej informacji on mieści. Informacja może mieć ilościowe i jakościowe charakterystyki. Jakąkolwiek informację można otrzymać tylko po przyjęciu komunikatu, czyli w wyniku odczytania treści. Komunikat (message), które kształtuje się w odbiorniku, niesie korzystną informację tylko w tym przypadku, jeżeli jest nieokreśloność w stosunku do stanu źródła komunikatów. Oprócz ilościowej miary, informacja, Ihor Łytwyn 14 z której korzystamy przy rozwiązaniu zadań w zarządzaniu (management) charakteryzuje się także wskaźnikami jakościowymi, na przykład typem danych. Dlatego niezbędnym jest rozróżnienie pojęć „informacja” i „komunikat”. Pod nazwą „komunikat” (message) rozumiemy informację, wyrażoną w pewnym kształcie, która poddaje się przekazywaniu. Komunikat (message) – to kształt podania informacji. Przykładami komunikatów są teksty, język oratora, wskazania urządzenia mierniczego, rozkazy zarządzenia, odtwarzanie na ekranie telewizora itp. Z reguły człowiek analizuje odebraną informację, rozważa, przyjmuje lub odrzuca, planując nowe sposoby poszukiwania. Poszukiwanie informacyjne – to jedna z najważniejszych funkcji twórczej działalności człowieka. Wiarygodne poszukiwanie niezbędnej informacji w naszych czasach bez korzystania z automatyzowanych systemów komunikacji na podstawie elektronicznych środków przekazywania informacji jest, z reguły, małoefektowne i nie jest w stanie zabezpieczyć gospodarki oraz nauki na poziomie obecnych wymagań. Koniecznie jest korzystanie z nowych metod i środków przetwarzania, przechowywania i przekazywania informacji, które posługują się wielką objętością danych obrabianych w czasie rzeczywistym (real-time processing). W przeciwnym razie znaczna część wygenerowanej informacji zostaje skoncentrowana wokół jej źródła i pozostanie niewykorzystana. Na przykład, zabezpieczenie programowe baz danych dają możliwość operować z informacją, a tego nie można zrobić ręcznie. W takiej sytuacji konieczne jest skierowanie osiągnięć nauki i techniki, powiązane z przerabianiem i przekazywaniem informacji na uzupełnienie informacyjnej obsługi społeczeństwa. Trzeba korzystać z zupełnie nowych metod i środków obrabiania, przechowywania oraz przekazywania informacji, które mogą pracować z wielkim zasobami i w realnym czasie. Procesy informacyjne, przeciekające na poziomie biologicznym, w mniejszym stopniu w dwu aspektach mają stosunek także i do takich technik. Po pierwsze – w technice mogą być wykorzystane decyzje, znalezione przez naturę dla dokonania procesów informacyjnych w klatkach materii żywej. Po drugie – można spróbować zmieniać wpływ tych procesów w potrzebnym kierunku. Możliwie, że kiedyś uda się zmodyfikować bakterie w taki sposób, że będą one zdolne stworzyć z molekuł białka określone struktury, które będą w stanie przechowywać, przekazywać i przetwarzać informację. W pewnym sensie, tym samym byłoby dokonanie syntezy dwóch najważniejszych nowych dziedzin technologicznych – mikroelektroniki i współczesnej biotechnologii. Literatura cytowana 1. 2. Trąbka J.: Natura objawia swą moc. Współczesna Gnoza, DReAM, Kraków 1993 Wiener N.: Cybernetyka i społeczeństwo. KIW, Warszawa 1960 EPISTEME Teresa Grabińska 2/2006 s.15-20 ISSN 1895-4421 CZTEROSKŁADNIKOWA KONCEPCJA ZMIANY I REGULATYWNOŚCI FOUR-ELEMENT CONCEPT OF CHANGE AND REGULATIVITY Abstract: The four-element concept of change, which has been elaborated by M. Zabierowski, lets us determine the indicators of development and degeneration. We prove the indistinguishability of these two indicators if they are not coordinated with phenomenal reality. We show that adaptive processes could be modeled not only in cybernetic language but also in the language of four-element concept of change. Key words: development and degeneration, qualitative factor of development, source of regulativity Myśl dialektyczna ujmuje rzeczywistość w jej rozwoju, którego źródłem są sprzeczności. (Termin „rozwój” jest w tym miejscu użyty na określenie nieustannie następujących po sobie zmian i może być stosowany wymiennie z filozoficznym terminem „ruch”). W ujęciach dialektycznych zmiana co najmniej reprezentuje byt, jeśli nie stanowi o jego istocie, czyni go procesem. W Arystotelesowskiej metafizyce zmiana nie jest pierwszą zasadą bytu, ale wyróżnienie bytu potencjalnego i bytu aktualnego1 nakierowuje na precyzyjny ogląd zmiany bytu – jako procesu nieustannego aktualizowania się potencjalności (możności), przejścia z możności do aktu, w tym sensie – stawania się. Warunkiem zmiany jest owa potencjalność. Zmiana może występować w obrębie tego samego przedmiotu na skutek przekształceń jego cech przypadłościowych2 i gdy właściwości istotne dla tożsamości przedmiotu pozostaną, mimo zmiany. Zmiana powodująca 1 Por. Arystoteles, „Metafizyka”, tłum. K. Leśniak, PWN, Warszawa 1984, 1026b. Czy i w tym przypadku zmiany cech przypadłościowych ilość i rodzaj zmienianych przypadłości może zmienić jakość przedmiotu, tzn. go unicestwić, nie jest jasne; por. W. Stróżewski, „Ontologia”, Wyd. Aureus-Wyd. Znak, Kraków 2004, s. 86. 2 16 Teresa Grabińska powstanie z jednego bytu innego3, czyli zmiana substancjalna, odnosi się równocześnie do bytu, który przestał istnieć (zginął), do jego niebytu. Mamy więc w przypadku Arystotelesowskiej zmiany substancjalnej (powstawanie-ginięcie) cztery odniesienia do występujących w niej bytów: byt powstały (BP) w wyniku zmiany, niebyt bytu powstałego (NBP), byt, który zginął (BG), aby powstać mógł BP, i niebyt bytu, który zginął (NBG)4. Metafizyczną koncepcję potencjalności Arystotelesa można odnaleźć, w niektórych współczesnych koncepcjach rozwoju, jakie się zjawiły na gruncie fizyki, np. w teorii potencjalności Białobrzeskiego5. Geneza teorii słonności – propensities Poppera7 i może-zon Zabierowskiego8 – jest natomiast czysto naukowa. Czesław Białobrzeski, podobnie jak Karl R. Popper powołał świat (pole) potencjalności (skłonności) jako rzeczywistość, ukrytą niejako pod rzeczywistością zjawiskową i pozwalającą zobiektywizować probabilistyczny charakter zmian w mikroświecie, opisywanych przez mechanikę kwantową. Czynnikiem obiektywnym, odpowiedzialnym za zmiany są owe potencjalności (skłonności). Koncepcja prawdopodobieństwa Poppera, ergo skłonności, nie została dobrze przyjęta przez fizyków i scjentystycznie nastawionych filozofów. Jest ona bowiem ze stanowiska scjentystycznego – gloryfikującego metodę naukową i wytwory nauki (tu: normalną teorię prawdopodobieństwa czy zmatematyzowną mechanikę kwantową) poważnym wyłomem w kierunku w istocie metafizycznych pytań o naturę prawdopodobieństwa, o sens subiektywności i obiektywności, o warstwy rzeczywistości itp.9 Narusza kanon tzw. prostego widzenia w naukach przyrodniczych (skomplikowanego jedynie trudnościami matematycznej aparatury pojęciowej lub procedury eksperymentu), w fizyce, która wszak zajmuje się zmianą (ruchem) 9. Por. rozważania o pojęciu inny i pojęciach mu pokrewnych w: Arystoteles, „Metafizyka”, op. cit., Księga X.3. Por. też uwagę w: Stróżewski, „Ontologia”, op. cit., s. 172. 5 Por. Cz. Białobrzeski, „Podstawy poznawcze fizyki świata atomowego”, PWN, Warszawa 1984. 7 Por. K.R. Popper, „Quantum Theory and the Schism of Physics”, Rowman and Littlefield, Totowa NJ 1982; idem, „Unended Quest: An Intelectual Biography”, Fontana-Collins, Glasgow 1982; idem, „Świat skłonności”, Kraków 1996. 8 Por. M. Zabierowski, „Czy prawdopodobieństwo jest monolityczne? Uogólniona teoria ciepła”, w: „Modelowanie Cybernetyczne Systemów Biologicznych”, Kraków 2000, 97-110. Inspiracją dla Poppera jak i dla Zabierowskiego była termodynamika Boltzmanna, nie zaś metafizyka Arystotelesa. Koncepcję rozwoju Zabierowskiego można by nazwać kinetyczną ogólna teorią rozwoju. 9 Paradoksalnie rzecz ujmując, od strony już samej fizyki, zmiana myślenia o fizyce jest właściwie sprawą honoru fizyki, dlatego tym bardziej powinno być ważne zagadnienie natury zmiany, mającej swe źródło np. w skłonnościach. (tendencjach). W tej sprawie można zabezpieczać metodę i dorobek – jak Popper (choć i tak jego krytyczne myślenie na metapoziomie matematyki i fizyki nie zostało docenione); można też być reformatorem fizyki lub matematyki, tzn. kimś, kto pogłębia myślenie przyrodnicze, w samej fizyce. 3 4 Czteroskładnikowa koncepcja zmiany i regulatywności 17 Potencjalnościową koncepcję Poppera z koncepcją może-zon Mirosława Zabierowskiego łączy uwypuklenie matematycznego przedstawienia swoistych interakcji wewnątrz świata skłonności (może-zon). Obaj postulują strukturę subtelną matematycznego prawdopodo-bieństwa. Popper w zasadzie kończy na postulacie, aczkolwiek stara się pokazać, w jaki sposób gra skłonności, zrelatywizowana do bliżej przez niego nieokreślonej sytuacji, implikuje prawdopodobieństwo zdarzeń w rzeczywistości zjawiskowej. Zabierowski idzie dalej i stara się ten związek pokazać, także w formalny sposób. Rozbudowuje aparaturę pojęciowa może-zon, która – jak się okazuje – nie może się obejść bez czterech rodzajów wewnętrznych prawdopodobieństw. Przypomina to wspomnianą Arystoteleowską czteroskładnikowo umocowaną koncepcję zmiany substancjalnej, choć ukazanie tego podobieństwa wymaga precyzyjnej rekonstrukcji koncepcje może-zon. Koncepcja może-zon, opracowana w probabilistycznej aparaturze pojęciowej ma być fundamentem uporządkowanej i ukierunkowanej zmiany. Zabierowski wprowadza pojęcie rozwoju jako zmiany zgodnie z wyznaczonym kierunkiem (up) i degenaracji jako zmiany w przeciwnym kierunku do wyznaczonego (down – antyrozwoju). Na poziomie zjawiskowym każda zmiana jest warunkowana tak tendencjami rozwojowymi, jak degeneracyjnymi. Gdy obserwowany proces jest rozwojowy, oznacza to, że prawdopodobieństwo w czasie t rozwoju pu jest większe od ½, bo put + pdt = 1, gdzie pdt jest prawdopodobieństwem w czasie t degeneracji. Ciągłość zmiany w czasie jest tu zagwarantowana nawiązaniem do stanu poprzedniego w taki sposób, że put+1 = a put + b pdt Współczynniki kombinacji liniowej a i b mają potencjalnościową interpretację i oznaczają odpowiednio aczasowe10 tendencje ku rozwojowi i ku unikaniu degeneracji. Zabierowski nadaje tendencjom status ontologiczny i bada ich naturę. Wyróżnia cztery ich rodzaje: dwie wymienione – ku rozwojowi (u – gromadzenia rozwoju), unikania degeneracji (d) oraz ku degeneracji (d – Aczasowość tendencji nie oznacza stałości lecz reprezentację rodzaju. Są ich cztery rodzaje, podczas gdy u Poppera zdaje się, że jest ich nieskończenie wiele, czyli nie ma rodzajów: ile przypadków, tyle skłonności. Każde poszczególne zdarzenie (w czasie światowym), jak zagotowanie wody, ma swoją skłonność odniesioną do zmieniającej się (w czasie światowym) sytuacji, a więc - zmienną z zasady. W pewnym sensie odwrotnie jest u Zabierowskiego, gdzie układ aczasowych tendencji identyfikuje sytuację. Jedynie Popperowskie skłonności absolutne mogłyby być w pewnym stopniu porównane do może-zon. 10 18 Teresa Grabińska gromadzenia degeneracji) i unikania rozwoju (u). Świat tych tendencji nazywa może-zonami. To te strefy możności gromadzenia i unikania rozwoju i antyrozwoju tworzą subtelną strukturę prawdopodobieństwa i odpowiadają za probabilistyczny charakter zdarzeń w świecie zjawiskowym, tzn. za ewolucję w czasie prawdopodobieństwa, która w żaden inny sposób nie może być wyjaśniona. To może-zony regulują schaotozowaną ewolucję świata zjawiskowego, w którym więc aktualizowałyby się możliwości zadane przez może-zony. Ewolucja w świecie zjawiskowym jest u Zabierowskiego (jak i u Ludwiga Boltzmanna) procesem uporządkowanym entropijnie. Stopień jej niepowtarzalności i zindywidualizowania obrazuje powyższe ostatnie równanie, które ma nieskończenie wiele podstawień. Najogólniejsze równanie inwolucji w świecie zjawiskowym jest zadane następująco: ⎡ put+1 ⎤ ⎡ pu ⎢ ⎥ =⎢ ⎢ ⎥ ⎢ ⎢⎣ pdt+1 ⎥⎦ ⎢⎣ pu pd⎤ ⎥ ⎥ pd⎥ ⎦ ⎡ put⎤ ⎢ ⎥ ⎢ ⎥ ⎢⎣ pdt⎥⎦ gdzie pu, pd, pu, pd oznaczają odpowiednio tendencje do rozwoju, degeneracji, unikania rozwoju i unikania degeneracji; są one ilościowo (w przedziale liczb rzeczywistych [0,1]) wyrażone w języku prawdopodobieństwa, podobnie zresztą jak Popperowskie skłonności. Zastanówmy się teraz nad podobieństwami i różnicami między ontologią może-zon Zabierowskiego i tymi elementami metafizyki Arystotelesa, które traktują o zmianie. Porównanie to musi zostać wykonane ostrożnie, bo koncepcja Arystotelesa zmiany ma charakter metafizyczny, równocześnie – najbardziej podstawowy, najbardziej ogólny i najbardziej abstrakcyjny. Koncepcje zmiany Zabierowskiego umieściłabym na piętrze tego, co nazywam metafizyką szczegółową11 a więc ontologią świata zrekonstruowanego na bazie teorii naukowych świata zjawiskowego. To w aparaturze pojęciowej teorii fizycznych przypadek jest opisywany w języku matematycznym teorii prawdopodobieństwa12. W stosunku więc do takiego opisu zbudowana jest koncepcja może-zon. Nie musi być ona niespójna z Arystotelesowską metafizyką, bo przenosi pewne jej kanony: 1. W świetle koncepcji może-zon obowiązuje Arystotelesowkie określenie przypadku jako to: „co przysługuje czemuś i może być 11 Por. T. Grabińska, „Od nauki do metafizyki”, Wyd. Nauk. PWN, Warszawa-Wrocław 1998. Na ile klasyczna teoria prawdopodobieństwa Kołmogorowa stosuje się do każdego typu fizycznej przypadkowości, to jest sprawa dyskusji. 12 Czteroskładnikowa koncepcja zmiany i regulatywności 19 prawdziwie orzekane, ale nie jest konieczne, ani stałe” (...) Dlatego też nie ma określonej przyczyny przypadku, istnieje tylko przyczyna przypadkowa, tzn. przyczyna nieokreślona. Przypadek zdarzył się lub istnieje nie ze względu na siebie samego, lecz ze względu na coś innego”13. Tym czymś innym, że względu na co przypadek się zdarzył, są w koncepcji może-zon tendencje. 2. Czteroskładnikowość podstawy zmiany jednego bytu w inny, czyli układ BP-NBP-BG-NBG nie może być wprost przeniesiona na wyróżniony poziom metafizyki szczegółowej, w której zmiana jest warunkowana przez cztery rodzaje tendencji, czyli u, u, d, d, przede wszystkim dlatego, że przypadkowa zmiana w świecie zjawiskowym nie jest substancjalna. Można by jednak zaryzykować tezę, że abstrakcyjny w stosunku do zjawiskowego świat tendencji (może-zon) jest naznaczony jednak tą czteropierwiastkowością lecz w specyficzny dla zmiany przypadkowej sposób (swoiście dynamiczny), wyrażający jedynie tendencje, ale nigdy spełnienie w zakresie istnienia lub niestnienia. 3. W koncepcji może-zon zmiana jest ukierunkowana, ale ponieważ rzecz dotyczy ostatecznie przypadku w świecie zjawiskowym, to rozwój jako następujące po sobie niekonieczne zmiany w tym samym kierunku, nie ma ostatecznie charakteru finalistycznego. Jeśli zjawia się u Zabierowskiego cel rozwoju, to wtedy, gdy dokonuje on eksperymentu myślowego i bada rozwój nieskończony w czasie14, wtedy okazuje się, że przedmiot izolowany od otoczenia nie jest w stanie przypadkowo rozwijać się w nieskończoność na mocy samej tylko gry w świecie może-zon. Celem takiego rozwoju byłoby jego zahamowanie, odpowiednik tego, co w termodynamice nazywa się śmiercią cieplną, która oznacza, „że chaos możezon MZ, działający na prawdopodobieństwo czasowe, nie może wskrzesić nowego stanu”. Nie może więc wygenerować żadnego przypadkowego zdarzenia. Problematyka przypadkowości jest obecna także w neurocybernetyce. Przypomnę tu tylko niektóre jej aspekty w oparciu o książkę Jana Trąbki, „Mózg a jaźń”15. Autor proponuje tę problematykę rozważać w szerszej perspektywie merologicznej, relacji części do całości i stawia tezę, że rzeczywistość deterministyczna, czyli ta – jak ją rozumiem – która jest konieczna, jest równocześnie dobrze przystawalna do ludzkiego intelektu, 13 14 15 Arystoteles, „Metafizyka”, op. cit., Księga V. 30. Zabierowski, „Czy...”, op. cit., s. 109. Por. np. J. Trąbka, „Mózg a jego jaźń”, Kraków 1991, rozdz. V. 20 Teresa Grabińska który może ją rozpoznawać i w tym znaczeniu panować nad naturą: „W wypadku determinizmu i mechaniki część mentalno-cerebralna bierze górę nad całościowym naturalnym tłem”. Natomiast rzeczywistość probabilistyczna, ze względu na swoją ogromną złożoność „odwraca sytuację: natura jako całość osiąga przewagę nad mózgiem będącym siedliskiem intelektu”16. Umysłowi ludzkiemu pozostaje się dostosowywać do wciąż nie przewidywalnie zmieniających się warunków. Nie oznacza to jednak, że niemożliwe jest zrozumienie przypadkowości, bowiem Trąbka jest zwolennikiem tezy, że to ograniczenie ludzkiego umysłu powoduje, że rzeczywistość zjawiskowa jest odbierana jako ulosowiona. Probabilistyczny charakter poznania ma więc dla niego sens subiektywistyczny, który należałoby bardziej odpowiednio nazwać antropicznym17, ze względu na gatunkowy charakter owej subiektywności. Mimo uznania antropicznej natury probabilistycznego obrazu świata w ludzkim umyśle Trąbka jednak dopuszcza rozwarstwienie rzeczywistości18 na deterministyczną i indeterministyczną – w jej czterech odmianach: relatywistycznej, probablistycznej, rozmytej i ergodycznej. Jako skrajny rodzaj rzeczywistości indeterministycznej wyróżnia kompletnie schaotyzowaną rzeczywistość ergodyczną, wobec której „rozum staje się bezradny”. Tę bezradność tłumaczy naturalną koleją rzeczy: „Gdy ‘wszechmocny’ pragmatyczny rozum stał się – w sferze mentalnej – niezależnym od niczego podmiotem, w konsekwencji emancypacji i upodmiotowienia musiał sam wyobcować się i zdobyć dystans wobec natury”19. A więc mielibyśmy następny, tym razem kulturowy rys przypadkowości ludzkiej wiedzy. Mimo wszystko, Trąbka stawia optymistyczną diagnozę odnośnie do możliwości rozpoznania rzeczywistości ergodycznej dzięki „zwrotom esencyjno-egzystencyjnym, przedyskutowane prawdopodobieństwo, bądź każdy inny rodzaj indeterminizmu, może zrezygnować ze statusu egzystencyjnego i znów powrócić na esencyjne łono, aby tam obładować się nowymi znaczeniami i treściami”20. Mam nadzieję, że przybliżenie koncepcji może-zon i przedyskutowanie jej w płaszczyźnie metafizycznej pozwoliło na wzbogacenie esencyjności wiedzy ergodycznej. Ibidem, s. 109. Por. np. M. Zabierowski, „Status obserwatora w fizyce współczesnej”, Wyd. Polit. Wroc., Wrocław 1990 i inne jego prace rozwijające zaproponowany przez niego antropizm. 18 Trąbka, „Mózg...”, op. cit., s. 111. 19 Ibidem, s. 114. 20 Ibidem, s. 116. 16 17 EPISTEME Mirosław Zabierowski 2/2006 s.21-26 ISSN 1895-4421 LOGIKA A FIZJOLOGIA WIEDZY – PROBLEM ZASADY REGULATYWNOŚCI LOGIC AND PHYSIOLOGY OF KNOWLEDGE. THE PROBLEM OF REGULATIVITY PRINCIPLE Abstract: The conceptions of logical or physiological development of knowledge derive from the methodological form of special knowledge (physical and biological respectively). We explain this fact in conceptual apparatus of so-called immanent (anthropic) criticism. We show that both concepts imply different regulativity principles. Key words: methodological types of physics and biomedical science, inner and external factors of science development regulativity, objectivism and anthropism Pozytywistyczna wizja wiedzy za naukę uznawała tylko to, co jest wyrażone w języku opisującym fakty z rzeczywistości zjawiskowej. Wzorem dla wiedzy naukowej – wedle tej wizji – miała być fizyka, która w największym stopniu uwzględniała ten postulat ścisłego związku terminów naukowych z tzw. wielkościami empirycznymi. Logiczni pozytywiści preferowali postać wiedzy naukowej w matematycznym sformułowaniu, naśladującej strukturą teorię, rozumianą w sensie metalogicznym. Gdy jednak na wiedzę naukową nałożyć taki ciasny formalny gorset, to problem rozwoju wiedzy nastręcza nader dużo trudności. W jaki np. sposób dokonywałyby się przejścia między teoriami, skoro każda z nich byłaby zamkniętą całością? Oczywiste jest, że realnie występujące w nauce teorie dość słabo stosują się do pozytywistycznych i neopozytywistycznych postulatów1. Koncepcja rozwoju wiedzy budowana w perspektywie tych ideałów albo ów rozwój upatruje w doskonaleniu teorii ku jej pozytywistycznemu ideałowi, albo – gdy chodzi o zmianę teorii – w radykalnych przewrotach naukowych. W tym artykule przedyskutuję koncepcję wiedzy naukowej, opracowaną we wczesnych latach trzydziestych ubiegłego wieku przez Ludwika Flecka – lwowskiego lekarza 1 Por. np. E. Nagel, „Struktura nauki”, tłum. J. Giedymin, B. Rassalski, H. Eilstein, PWN, Warszawa 1970, rozdz. 5 i 6; T. Grabińska, „Teoria, model, rzeczywistość”, Ofic. Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 1993, rozdz. 2, 6, Dodatek A. 22 Mirosław Zabierowski i uczonego serologa i mikrobiologa2. Propozycja Flecka zasadniczo różni się od zlogicyzowanej koncepcji struktury i rozwoju wiedzy naukowej. Można stwierdzić, że kapitalnym motywem wypracowania własnej propozycji była dla Flecka jego praktyka badawcza lekarza i uczonego w zakresie nauk biomedycznych. Lekarz stosujący wiedzę biomedyczną znacznie się różni w celach i metodach od fizyka stosującego wiedzę fizyczną. Oba rodzaje wiedzy, choć należą do dziedziny nauk przyrodniczych, różnią się typem metodologicznym. Fleck układał swoją koncepcję wiedzy naukowej w oparciu o autentyczną własną praktykę badawczą i historyczny rozwój idei w naukach medycznych, w szczególności o rozwój pojęcia – syfilis. To, co zasadniczo odróżnia Fleckowską koncepcję wiedzy od logistycznej, to wyraźne wskazanie przez Flecka na społeczny kontekst rozwoju wiedzy naukowej – rozwoju stylu myślowego, pielęgnowanego przez kolektyw myślowy3. Współcześni Fleckowi filozofowie nauki, zwłaszcza ze Szkoły Lwowsko-Warszawskiej, odrzucili, skrytykowali, ale przede wszystkim zlekceważyli jego metanaukową propozycję. Fakt ten (jak i w ogóle fakt zignorowania przez społeczność międzynarodową uczonych wydanej po niemiecku książki Flecka, którego nie zaliczano do grona szacownych ówczesnych filozofów) oraz sposób krytyki paradoksalnie popiera właśnie koncepcję Flecka, nie zaś logicznych pozytywistów. To z pozycji Fleckowskich można spokojnie ocenić tę kontrowersję i opisać ją jako wynik starcia się różnych stylów myślowych, tym razem w metanauce, w filozofii nauki, ale przecież propozycja Flecka wykracza swoim społecznym kotekstem rozwoju wiedzy poza wiedzę naukową i odnosi go do szerszego tła kulturowego. Pozytywiści logiczni zgodnie ze swoim stylem myślowy nie mogli przyjąć wariantowej, sugerującej relatywizację, nieformalnej koncepcji wiedzy i jej rozwoju. O ile jednak podejście logistyczne wyklucza podejście Flecka, to nie jest to relacja symetryczna, bowiem w Fleckowskiej koncepcji wiedzy mieści się koncepcja logistyczna, co udowodniła Teresa Grabińska w swoich niedawnych pracach4. Fizjologia wiedzy (tak nazywał 2 Por. L. Fleck, „Powstanie i rozwój faktu naukowego”, tłum. M. Taszkiewicz, Wyd. Lubelskie, Lublin 1986. 3 W ok. trzydzieści lat później Thomas Kuhn mocno inspirowany koncepcją Flecka (co Kuhn zaznaczył jako „antycypację” i tym spowodował zwrócenie uwagi na zupełnie zapomnianą monografię Flecka) przedstawił społeczne uwarunkowania rozwoju wiedzy naukowej i wprowadził pojęcie paradygmatu, które mimo że niejednoznaczne, jest silnie spowinowacone z Fleckowskim stylem myślowym; por. T.S. Kuhn, „Struktura rewolucji naukowych”, Wyd. Fund. Aletheia, Warszawa 2001, s. 8. 4 Por. T. Grabińska, „Filozofia wiedzy Kazimierza Ajdukiewicza i Ludwika Flecka”, w: „Filozofia i metodologia nauk”, Roczniki Naukowe PWSZ IV (2003) 13-29, Wałbrzych; idem, „Philosophy in Science”, Ofic. Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 2003, rozdz. 8. Konkluzje tych prac Grabińskiej przytaczam w tym artykule i je dyskutuję. Logika a fizjologia wiedzy – problem zasady regulatywności 23 swoją propozycję Fleck) dopuszcza więc możliwość wiedzy ukształtowanej na modłę logistyczną, co nie oznacza bynajmniej, aby ta pierwsza tę drugą w jakiś konieczny (logiczny) sposób generowała: „koncepcja Flecka, choć znacznie mniej sprecyzowana i jednoznaczna w porównaniu z koncepcją Ajdukiewicza, dopuszcza logistyczne ujęcie Ajdukiewicza jako wyrafinowane, acz niekonieczne stadium rozwoju wiedzy (teza o odwrotnej zależności nie jest prawdziwa)”5. Grabińska konfrontując logistyczną koncepcję wiedzy Kazimierza Ajdukiewicza6 z koncepcją fizjologistyczną Flecka odkryła szereg nieporozumień, jakie są źródłem zbyt potocznych, jak na uczonych przystało, częstych wypowiedzi na temat propozycji Flecka. Między innymi wzbogaciła oceny konwecjonalnego i relatywistycznego charakteru koncepcji Flecka. Swoista konwencja stylu myślowego jest znacznie mniej czysto umowna niż w logistycznych koncepcjach wiedzy, zawsze w jakiś sposób uwzględniających konwecjonalne pochodzenie przynajmniej części tez wiedzy naukowej i konwencjonalny wybór danej aparatury pojęciowej. Styl myślowy bowiem jest nakierowany na realizację określonego celu (badawczego, diagnostycznego, terapeutycznego), podczas gdy cele badawcze w logistycznych koncepcjach wiedzy mają raczej charakter doraźny, podobny do rozwiązania kolejnych łamigłówek. Grabińska pokazała ponadto, że przymus rozwijania wiedzy, pochodzący od twardych faktów empirycznych, charakterystyczny dla stanowiska pozytywistycznego jest u Flecka wyraźnie łagodzony koniecznym decyzyjnym udziałem kolektywu myślowego uczonych (co z kolei nie oznacza, że nie istnieje tzw. przymus stylu myślowego). Czynnik decyzyjny, wolitywny (co nie oznacza, że czysto subiektywny – wszak dający się obiektywizować w kolektywie myślowym), wpływa na rozwój wiedzy. Niewątpliwie, te obie Fleckowskie cechy wiedzy naukowej są znacznie bardziej realistyczne, stosują się w mniejszym lub większym zakresie do każdego typu wiedzy i równocześnie w żadnym wypadku nie eliminują formalnych i empirycznych czynników kształtujących wiedzę naukową. Fleck nie wyklucza więc logistycznej koncepcji struktury i rozwoju wiedzy. Przeciwnie, wyznacza jej konkretne miejsce w rozwoju stylu myślowego danej dyscypliny nauki, gdy rozwój osiąga (chociaż nie każdy styl myślowy musi osiągnąć) taką postać rozwoju języka teorii, jaką 5 Por. T. Grabińska i M. Zabierowski, „W sprawie rozpoznania rzeczywistości”, w: „Filozofia i metodologia nauk”, Roczniki Filozoficzne PWSZ IV (2003) 5-12, s. 6, Wałbrzych. 6 Por. K. Ajdukiewicz, „O znaczeniu wyrazów”, w: „Język i poznanie”, t.1, tłum. F. Zeidler, 102-136; idem, „Język i znaczenie”, ibidem, 154-174; „Obraz świata i aparatura pojęciowa”, ibidem, 173-195. Ajdukiewicz był przedstawicielem młodszej generacji Szkoły Lwowsko-Warszawskiej, nic nie wiadomo o tym, aby z Fleckiem polemizował (czyniła to natomiast Izydora Dąmbska). Konfrontacja dokonana przez Grabińską jest więc doskonałym metodologicznym porównaniem dwóch modeli struktury i rozwoju wiedzy naukowej. 24 Mirosław Zabierowski postulują normalnie logiczni pozytywiści i którą Fleck nazywa postacią formalnoschematyczną. Warstwa znaczeniowa języka jest jednak u Flecka nadal odniesiona do stylu myślowego7. Nauki empiryczne więc w każdym stadium rozwojowym znaczenie terminów zawdzięczałyby także (podobnie jak nauki humanistyczne w klasyfikacji typów nauk Ajdukiewicza8) hermeneutycznym dyrektywom znaczeniowym, cechowałaby je stylowa aura pojęć9. Jeżeli style myślowe są pod wieloma względami do siebie zbliżone, to – według Flecka – możliwa jest konstruktywna dyskusja między ich przedstawicielami, bo języki obu stylów są podobne. Gdy tak nie jest, to ani częściowa przekładalność tez teoretycznych, ani merytoryczna ich ocena nie jest ostatecznie możliwa. Teorie są niewspółmierne10. Fleck jako przykład przytoczył kształtowanie się pojęcia syfilisu w różnych stylach myślowych i pokazał, co ma na to wpływ. Wskazał na czynniki społeczno-osobnicze występowania i przenoszenia choroby (życie płciowe), na kulturowe oceny zarażonych i zarażenia (kara boska za rozwiązłość), czynniki terapeutyczne (skuteczność stosowania rtęci), empiryczne objawy patologii (twarda i miękka postać wrzodu). Wszystkie one historycznie kształtowały pojęcie syfilisu w różnych stylach myślowych. (Różne style myślowe mogą także występować równocześnie). Język jest składową stylu myślowego i – według Flecka – może mieć postać bardziej lub mniej doskonałą. Czy natomiast teoria (spójny system twierdzeń, sformułowanych w dobrze określonej aparaturze pojęciowej) jest konieczną składową stylu, wydaje się być dyskusyjne, ponieważ sam Fleck wyróżnia w stylu myślowym raczej poglądy i przekonania niż twierdzenia. Grabińska diagnozuje to w ten sposób: „Uznanie sądów i definicji ma (...) kontekst społeczny i wolitywny, a determinacja w uprawianiu stylu myślowego w kolektywie myślowym nakazuje bronić przyjętych poglądów, pomijać tezy z nimi sprzeczne, oraz rozwijać wiedzę wbrew anomaliom powstałym na gruncie obranego stylu myślowego”. Postępowość rozwoju wiedzy, tak np. jak ją formułował Karl Popper11, dyktowana wyłącznie przez zobiektywizowaną sytuację problemową, jest w koncepcji Flecka reglamentowana przez kolektyw myślowy, co jednak nie bagatelizuje sytuacji problemowej jako takiej. Ta reglamentacja oddaje ponadto zupełnie naturalną cechę społeczności uczonych (kolektywu myślowego), która jest raczej skłonna zachowywać teorie niż je obalać. Sama (zobiektywizowna) Fleck,, „Powstanie...”, op. cit., s. 123. Por. K. Ajdukiewicz, „Metodologiczne typy nauk”, w: „Język i poznanie”, t. 1, PWN, Warszawa 1985, 287-313. 9 Por. L. Fleck, „Nauka a środowisko”, Przegląd Współczesny 8-9 (1939) 149-156. 10 Grabińska, „Filozofia...”, op. cit., s. 15, 16. 11 Por. K.R. Popper, „Wiedza obiektywna”, tłum. A. Chmielewski, Wyd. Nauk. PWN, Warszawa 1992. 7 8 Logika a fizjologia wiedzy – problem zasady regulatywności 25 innowacyjność, gdy nie jest poparta społecznym lub technologicznym zamówieniem, nie czyni z jej autora słynnego odkrywcy i nie wyznacza nowych dróg rozwoju wiedzy12. Fleck przytomnie wskazał na trzy składowe poznania, ostatecznie wzajemnie nieseparowalne: wiedzę zastaną (tradycję naukową), aktualne zagadnienia badawcze (rodzaj sytuacji problemowej), udział każdego poszczególnego uczonego pracującego w ramach stylu myślowego i w kolektywie myślowym. To konieczne uwzględnienie podmiotu poznającego, jego autentycznej partycypacji w rozwoju wiedzy (a nie tylko automatycznego, w jakimś sensie anonimowego, wykonawcy zadań obiektywnie zjawiających się w wiedzy) czyni, że zgodnie z moim kryterium antropiczności, koncepcja wiedzy Flecka jest jawnie antropiczna13, koncepcja logistyczna zaś nie jest. Z drugiej strony, fizjologistyczna koncepcja wiedzy Flecka potwierdza moją koncepcję krytyki immannentnej14. Według niej krytyka nie jest czymś zewnętrznym w stosunku do teorii (tu podobnie jak u Poppera) i nie sprowadza się do metodologicznych zabiegów poznawczych (krytykowania). Krytyka jest wyznaczona przez krytykowaną teorię, jest w niej zwinięta. Obcowanie (podmiotu poznającego) z teorią pozwala się tej krytyce rozwinąć, rozwijając równocześnie teorię. Teoria z udziałem podmiotu sama się poniekąd krytykuje. To co z wyników tej wewnętrznej krytyki zostanie przyjęte i rozwinięte zależy od przystawania do stylu myślowego i decyzji kolektywu myślowego. Widzę tu jeszcze jedną możliwość (dodatkową w stosunku do tych, które podała Grabińska15) pogodzenia obiektywności poznania naukowego ze społecznym kontekstem rozwoju wiedzy naukowej. W stylu myślowym i w kolektywie myślowym ten kompromis się wciąż dokonuje. Immanentna krytyka (odpowiadająca za pełen obiektywizm poznania, mająca za przedmiot twierdzenia teorii) prowadzi naznaczonego stylem myślowym uczonego na drodze wyborów rozwiązań ku tym, które są zrozumiałe w stylu myślowym i akceptowane w kolektywie myślowym (przyjmują one wtedy status raczej przekonań niż twierdzeń). Tak na ogół się nauka rozwija i tylko w stadium formalnoschematycznym wiedzy naukowej autonadzór myślowy i nadzór myślowy kolektywu są zminimalizowane lub wprost nieobecne. Zdanie sobie sprawy z Fleckowskiej fizjologii wiedzy naukowej pozwala wyjaśnić i w tym sensie zobiektywizować, co nie oznacza 12 Por. opisany przez mnie przypadek zapoznanego odkrywcy i jego odkrycia prof. Andrzeja Zięby, w: M. Zabierowski, „Wszechświat i metafizyka”, Wyd. Nauk. PWN, Warszawa-Wrocław 1998, rozdz. III. 13 Por. M. Zabierowski, „Status obserwatora w fizyce współczesnej”, Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 1990; idem, „Wszechświat i czlowiek”, Ofic. Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 1993; idem, „Wszechświat i wiedza”, Ofic. Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 1994; idem, „Wszechświat i metafizyka”, op. cit. 14 Ibidem. 15 Grabińska, „Filozofia...”, op. cit., „Philosophy...”, op. cit. 26 Mirosław Zabierowski usprawiedliwić liczne przykłady z historii nauki i jeszcze liczniejsze z codziennej praktyki bycia naukowcem niszczenia wielu cennych inicjatyw badawczych, marginalizowania dorobku rzetelnych uczonych, zapominania o rozwiązaniach przedtem już podanych i ogłaszania ich nowymi itp. Wszystkie te zjawiska mogą mieć oczywiście oblicze patologiczne, jak to było np. w przypadku recepcji teorii względności w przedwojennych Niemczech i w stalinowskim Związku Radzieckim16. Wtedy egzekutorzy niewygodnych teorii, prześladowcy ich autorów są winni. Może jednak być tak (co nie oznacza, że równocześnie nie mogą występować zachowania patologiczne), że nowa teoria, nowa koncepcja, nowa aparatura pojęciowa, nowe ujęcie problematyki jest odrzucane lub marginalizowane, bo społeczność uczonych (kolektyw myślowy) uzna je za niezrozumiałe lub niepotrzebne z punktu widzenia uprawianego stylu myślowego. Jest nieprzygotowana na jej przyjęcie. Jak wspomniałem na początku, historia losów koncepcji Flecka wyraźnie wskazuje na czujność kolektywu myślowego, jeśli propozycja naukowa nie mieści się w stylu myślowym. Twierdzę, że interdyscyplinarna oryginalna twórczość Jana Trąbki w zakresie neurocybernetyki nie znajduje odpowiedniego forum do dyskusji, także z powodu niedopasowania stylu myślowego Trąbki do stylów myślowych obowiązujących tak wśród przedstawicieli nauk biomedycznych, przedstawicieli teoretycznych dyscyplin stricte technicznych, jak i przedstawicieli filozofii przyrody czy antropologii filozoficznej. Przedstawiciele stylów myślowych są z definicji nietolerancyjni i jakby inni być nie mogą. Warto by więc było mieć świadomość możliwych różnych stylów myślowych, otwartość i wolność poznania manifestować zaś poszukiwaniem wspólnych zakresów stylów myślowych. Według Flecka, w kręgach podobnych kulturowo takie wspólne zakresy występują. Ich odkrycie nie tylko pozwoliłoby na porozumienie uczonych reprezentujących różne style myślowe, ale przede wszystkim zwiększyłoby zasoby samoświadomości metodologicznej i merytorycznej przedstawicieli poszczególnych stylów, co zawsze owocuje twórczością. Cały ten proces konwersacji między różnymi stylami myślowymi wyznacza podstawę nowej zasady regulatywności, której teoretyczny prototyp można odnaleźć w ulubionej przez Trąbkę cybernetyce. 16 Por. np. T. Grabińska, „O wartościach właściwych nauce i instrumentalizowaniu nauki”, w: „Uniwersalne wartosci etyczne w różnych kulturach”, red. B. Szymańska i J. Pawlica, Wyd. UJ, Kraków 1993, 117-131; „Patologiczne oblicze walki o eter w dwudziestowiecznej fizyce”, w: „Patologia i terapia życia naukowego”, red. J. Goćkowski i P. Kisiel, Wyd. Universitas, Kraków 1994, 101-110; M. Zabierowski, „O anomalii i patologii w nauce”, w: w: „Patologia i terapia życia naukowego”, red. J. Goćkowski i P. Kisiel, Wyd. Universitas, Kraków 1994, 195-205. EPISTEME Eugeniusz Bobula 2/2006 s.27-30 ISSN 1895-4421 PROBLEM NORMY A NIEJEDNOZNACZNOŚĆ OCEN INDYWIDUALNYCH PROBLEM OF NORM AND AMBIGUITY OF MORAL JUDGMENT Abstract: The first who reveals that Kant’s system, which constructed opinions about cognitivity, is erroneous was Bernard Bolzano. The first to revive the system is Jan Trąbka, neurophysiologist and cybernetist. Jan Trąbka rejected the deterministic processes from the Kantian system and constructed its new form, where a principle is based on the relativity of biological processes. It becomes the foundation for opinions about the functioning of phenomena in perception of the self-conscious subject. Key words: Inmanuel Kant, Jan Trąbka, theory, cybernetics, neurology Stawianie problemów korzysta z konstrukcji odpowiedniego tła epistemologicznego. Zwłaszcza wypowiedź ta dotyczy zagadnień wymagających odpowiednich zabiegów formalnych. W naukach tych bowiem wszelkie wypowiedziane wnioski zawierają w sobie tezy zbioru założeń – czy to formułujących zagadnienie czy to konstruujących pewne uwarunkowania, w tzw. problemach brzeżnych. Aby określić się wobec konstytutywnych struktur zagadnienia ustosunkować się musimy nie tylko wobec pytań o wybór drogi, ale i konstrukcji języka. Te kwestie, nierozwiązane dostatecznie skutecznie, często wyzwalają nieuświadomione zdążanie a nawet niekiedy manifestujące 28 Eugeniusz Bobula się określonymi wnioskami, które jawnie kontrastują z oczekiwaniami. Na możliwość realizacji takich dążeń, jak możemy to już wyraźnie powiedzieć, apriorycznie błędnych dróg poszukiwań, wpływają koncepcje konstytuujące owe poszukiwania. Pierwszym, który metodologicznie zwrócił uwagę na podstawowe błędy myślenia w kategoriach poznawczych był jeden z największych umysłów historii, Czech, urodzony w Pradze, Bernard Bolzano. Uporządkowawszy problematykę operacji na zbiorach nieskończonych, utworzywszy w ten sposób teorię mnogości punktowych, zasadniczą uwagę zwrócił na szkodliwość opowieści Emanuela Kanta o relacjach względnościowych w poznaniu, wśród rozmaitych dróg epistemologicznych. Autor doda, sformalizowanych. Zacytujmy Bolzana: „Wreszcie Kant wpadł na nieszczęśliwy pomysł, przez wielu jeszcze teraz naśladowany, traktowania przestrzeni i czasu nie jako czegoś obiektywnego, lecz jako (subiektywnej) niejako formy wyobrażenia” [1]. Niepokoje Bolzana szybko uzyskały wizualizację w postaci dziwactw zaproponowanych przez Freuda i kontynuującego go Junga w odniesieniu do internalnego świata umysłu oraz do eksternalnego rzekomo świata w tzw. „teorii względności”. Koncepcje relatywnych odniesień dla układów materialnych usunął z koncepcji Emanuela Kanta wybitny polski neurolog i cybernetyk, Jan Trąbka. Zwracając uwagę na determinizm opisu materii w pracach autora, konstrukcję jego opisu uniwersum Platona zdaniem syntetycznym a priori, ale i równocześnie tautologiczną definicję świata materii [2]. A zatem, niejako automatycznego wyjęcia z koncepcji Kanta odpowiedniego obszaru rozważań o materii nieożywionej. Prace Jana Trąbki w ten sposób rozbiły przestrzeń wyników Kanta na dwa podobszary o pustym przecięciu. Świata materialnego, dotykalnego jednoznacznym aparatem metafizycznym na ontologicznym tle poznania oraz na podobszar współpracy obiektywnych struktur materialnych z powstałymi na tle języka formułami w jego dotknięciu introspektywnym. Trąbka zwraca uwagę w swych pracach na problemy rejestracji sygnałów, które w analizach subiektywnych obiektów poznających uzyskują pewne formy niejednoznaczności na tle dyskryminacji amplitud sygnałów, barier przepustowości pewnych biologiczno-fizykalnych filtrów, rejestratorów strumieni tych sygnałów, wręcz na ich subiektywne ich przetworzenia. Ta cybernetyczna forma tworzenia zbioru danych o zewnętrzu naszej świadomości oczywiście prowadzi do niejednoznaczności rozwiązań w sensie nie istnienia układu umożliwiającego ich porównanie dla wszystkich jednostek rejestrujących [3], [4], [5]. Problem normy a niejednoznaczność ocen indywidualnych 29 Oczywiście problem normy dla Trąbki jest zagadnieniem otwartym, jak i z konieczności problem odstępstwa od tej normy a więc szacowania powstałego z niejednoznaczności rozwiązań, błędu. W swych pracach niezwykle skrupulatnie, pośród objawów rozkładu świadomości, poszukuje on wiązek dróg prowadzących do jedynego rozwiązania, odzyskania informacji o zależnościach. Nie mając jednak odpowiedniej definicji normy zwraca uwagę na brak intersubiektywnej oceny internalnych zjawisk. Jednak jego poszukiwanie jest nie tylko wyjaśnieniem braku sądu Kanta o istocie relatywności pośród układów posiadających świadomość, ale i uzasadnieniem, co więcej usystematyzowaniem spraw ukazujących miejsce wspomnianej formy poglądów Kanta w podobszarze zagadnień budujących procedury poszukiwań rozwiązań na tle fluktuującego wpływu doznań rzeczywistości przez podmioty samostanowiące. Doznania wpływu rzeczywistości na ludzką jaźń, jak Trąbka trawestuje zachodni termin określenie self, chociaż to właśnie na zachodzie winno się przyjąć polskie określenie jako lepiej oddające istotę poszukiwań, traktując właśnie jaźń jako początek analiz nad badaniem odstępstwa od normy zjawiska wobec jej świadomej indywidualnej realizacji. Dlaczego autor tak szczegółowo odnosi się do badań Jana Trąbki. Powodów jest kilka. Trąbka jest pierwszym, który po Bolzano wskazał właściwe miejsce rozważań Kanta w ideologii światowych poszukiwań poznawczych. Po drugie, pojawiają się w cybernetyce rozważania o informacji, gdzie wprowadza się jej różne miary. Autor uważa je za bezcelowe, żądając raczej miary strumienia informacji (definicja takiego strumienia będzie nowym zagadnieniem). Jak bowiem podać można różnicę miar informacji dla dwu zdań, zacytujmy, np.: pierwszego zdania – „jest godzina druga”, i drugiego zdania – „nastała godzina czynu”. W przestrzeni analiz informacji mnożą się artefakty. Znika postawa oceny faktu. Podręczniki fizyki (wszystkie) wprowadzają prawdopodobieństwa stanów dla zbiorów skończonych (ale i nieskończonych) w postaci analiz skojarzeń kombinatorycznych. Zapominając, że ruch Heraklita uniemożliwia wejście do tej samej rzeki. Wyjaśniamy dogłębnie, każda konfiguracja mas wynika z oddziaływań a nie z możliwości jej przestawień. Oczywiście można badać układy kombinatoryczne, ale trzeba uczciwie powiedzieć wtedy o ich homogenicznych tłach. Które na ogół homogeniczne nie są, jak ta druga rzeka. Co więc nie zachodzi nigdy. Dlatego prace Jana Trąbki stanowią ostrzeżenie dla mechanicznych powieleń wnioskowań. Eugeniusz Bobula 30 Literatura cytowana 1. Bolzano B.: Paradoksy nieskończoności, PWN, 1966, 2. Trąbka J.: Poszukiwanie nowej świadomości, „Forum Myśli Wolnej”, II/III, Kraków 2004, 3. Trąbka J.: Kłopoty natury z człowiekiem, „Forum Myśli Wolnej”, V, 2003, 4. Trąbka J.: Mózg i jego jaźń, Kraków 1992, 5. Trąbka J.: w opracowaniu. 6. Kant E.: Krytyka czystego rozumu, PWN, 1965. EPISTEME 2/2006 s.31-48 ISSN 1895-4421 Jan Trąbka PSYCHONEUROFIZJOLOGICZNA ENIGMA PSYCHONEUROPHYSIOLOGICAL ENIGMA We wczesnym okresie dokładano wszelkich starań, aby droga postępu psychoneurofizjologii wiodła poprzez fizykę, w której pokładano całe pozytywistyczne nadzieje. Zgodnie z duchem panującego redukcjonizmu, najbardziej nawet kompetentni przedstawiciele neurologii, chociaż nie wierzyli w redukcjonistyczne założenia, dążyli za wszelką cenę do osadzenia całej neuropsychobiologii na prawach fizycznych. Niekiedy mięli nawet pełną świadomość, że postępując zbyt rygorystycznie dużo tracą na koszt pewności tego, na co pozwala fizyka i że nie można bez pogwałcenia rzeczywistości złożoności organizmów żywych sprowadzać do sztywnych reguł fizycznych. Ograniczoność fizykalizmu stała się jeszcze bardziej widoczna, gdy udowodniono, że prawa fizyczne kłamią. Z obnażeniem niewydolności redukcyjnego absolutyzmu wystąpiła N. Cartwright1. Krytycyzm w równym stopniu co fizyki, dotyczył całej nauki. Współczesny postęp neurofizjologii, zorientowany mniej na retrospektywny porządek historyczny, a raczej na antycypowaną przyszłość, kieruje się drogą budowania hipotez nie do końca doświadczalnie zweryfikowanych, ale prowokujących do dyskusji. To stanowisko świadczy, że epistemologia przechyla się bardziej na stronę systemu prospektywnego i antycypującego, ciągle otwartego na nowe wyzwania, deliberującego i hermeneutycznego. Klasyczne twierdzenie naukowe, mające z reguły charakter tautologiczny (commutatis verbis ac sententis), to dzieło finalne, które może być tylko albo potwierdzone albo bezpretensjonalnie obalone. Obowiązuje tu więc logika binarna, z wyłączeniem pośrednich, możliwych rozwiązań. Stąd 1 Cartwright N.: How the Laws of Physics Lie. Clarendon Press, Oxford 1983. 32 Jan Trąbka pochodziła intelektualna klarowność traktatów naukowych, rozwijających się jedną stałą doświadczalną drogą w odróżnieniu od dedukcyjnej sieci dróg, która warunkuje możliwość wyboru i wyraża nie tylko racjonalną determinację, ale także futurystyczny plan intuicyjno-emocjonalny. Niemniej ktoś, kto decyduje się na indukcyjny styl odtwarzania postępu, musi najpierw poznać obraz naukowy, przeświecający ze zbyt dużymi okami w sieci, ale pewny; stąd nadaje się, aby być trampoliną – odbiciem dla startu i bujania w obłokach wielopoziomowych chmur i budować futurystyczne plany życiowe przy wsparciu intuicji. Moje poglądy na postęp neurologiczny obejmowały kilka faz. W pierwszym okresie rozważań – jak to z dumą i satysfakcją podkreślam – chełpiłem się, że ze swoją neurofizjologią nie wyszedłem poza granice czaszki, że wszystkie pomysły, które próbowały wyprowadzić mnie poza mózg były programowo odrzucane. Wydawało mi się, że wystarczą osiągnięcia Sir D. Adriana, polegające na odkryciu mechanizmu skokowego przechodzenia potencjału analogowego, falowego w serię iglicowych wyładowań cyfrowych, po przekroczeniu wartości progowej potencjału receptorowego. To było prawo ogólne, obowiązujące na wszystkich drogach neuralnych i we wszystkich węzłach sieci komórkowej. Tam, gdzie miała dokonywać się syntetoanaliza sygnału, to przechodziło się na falowość, gdzie zaś realizowało się przekaźnictwo impulsowe – to należało uciekać się do reżymu cyfrowego-iglicowego. Owa przemiana skokowa dokonywała się we wszystkich złączach i synapsach każdego typu: chemicznego i elektrycznego. Obok przewodnictwa przewodowego w jednym aksonie neuronu funkcjonowało przewodnictwo kablowe, które polegało na wykorzystywaniu różnych koncentrycznych warstw na całym przekroju kabla. W zależności od fizycznych własności przewodzonego sygnału (zwykle od częstotliwości) obserwowano nawet przewodnictwo naskórkowe, dzięki któremu sygnał prądowy płynął nad powierzchnią przewodnika. W układzie nerwowym stan czynny przenosił się nie tylko za pośrednictwem kabli-drutów, ale także na zasadzie pola elektromagnetycznego czyli tzw. elektrotomusu, obejmującego cały pęczek włókien, między którymi wytwarzały się efapsy pozbawione jakichkolwiek autonomicznych zespoleń. Dla całościowej działalności organizmu to zachowanie miało kolosalne znaczenie. Integracja i analiza nie byłaby możliwa, gdyby nie powstawały stany ośrodkowego pobudzenia i hamowania z tzw. neuronami frędzlowymi tworzącymi falę frontową aktywności na poziomie tkankowym. Owe zdobycze neurofizjologii nie ograniczały się tylko do poziomu organizacyjnego, czyli do skali medialnej, ale przeprojektowane na piętra Psychoneurofizjologiczna enigma 33 makroskopowe, manifestowały się tam zachowaniem całościowym ujmowanym w ramach refleksologii warunkowej i bezwarunkowej. Wtargnięcie światopoglądu cybernetycznego do neurofizjologii wstrząsnęło założeniami wstępnymi. Nie udało się bowiem ograniczyć rozważań tylko do samego mózgu, ale należało wyjść daleko poza granice głowy i w środowisku zewnętrznym zamykać pętle sprzężenia zwrotnego. Dzięki wyprowadzeniu obwodów czynnościowych poza mózg można było lepiej zrozumieć przeznaczenie wewnątrzczaszkowych struktur mózgowych. Jednym z pierwszych badaczy, który wykroczył poza mózg, był znakomity neurofizjolog O. Creutzfeld badający aparat mowy nawet bez wzmiankowania ani powoływania się na idee cybernetyczne. W moich poglądach na neurologiczny postęp pozostał jedynie nierozwiązywalny problem, którego należało przenieść do następnego w kolejności okresu rozważań. Problem dotyczył myśli Ch. S. Sheringtona: „jak czarodziejski warsztat umysłu (enchanted loom) wcielił się w mózg? Jak wygląda synapsa – styk między mózgiem a umysłem? Czy zachodzi potrzeba wprowadzenia trzeciego elementu, stopnia pośredniego, tłumaczącego jak energia fizyczna kodu przekształca się w energię kodu psychicznego? Na ów pozostawiony w testamencie paradygmat kategoryzacyjny, dysponowaliśmy dwom skrajnie różnymi, wzajemnie wykluczającymi się opiniami: „nie wiemy i nie będziemy wiedzieć” (R. DuBois) lub „będziemy wiedzieć i my musimy wiedzieć” (W.F. Gaus). Ponadto okres zachwytu i oczarowania neurofizjologią kurczył się w miarę nabywania dystansu do osiągnięć i utraty realnych korzyści. Fakty naukowe zaczęły płowieć i przysłaniać je mgiełka sceptycyzmu, gdy poszczególne fenomeny zatracały wyraźny racjonalny kształt pod wypływem rosnącego znaczenia czynników intuicyjno-emocjonalnych. Do rozmiękczania radykalnego, naukowego stanowiska przyczyniało się i nadal przyczynia fakt patrzenia na teorię neurofizjologiczne przez pryzmat praktyki neurologicznej, uprawianej przy łóżku chorego. Ów pragmatyzm doszedł do głosu nie tylko u mnie, ale u wszystkich neurologów praktykujących. I owa zmiana nastawienia trwa po dziś dzień. Dla mnie nie przedstawia żadnej trudności rozpoznania czy tekst lub jakakolwiek wypowiedź pochodzi od neurologa teoretyka, czy od neurologa praktyka. Dla przykładu przytaczam sprawozdanie z 2005 roku Instytutu Dana z opisem najaktualniejszych zdobyczy neurologicznych. Weźmy do ręki dla porównania prace neurologa – filozofa M. Gazzanigi2 i zestawmy je z raportami pozostałych neurologów- klinicystów. W pierwszym przypadku Gazzaniga, M.S., Bogen J.E., Sperry R.W. Laterality Effects in Somesthesis Following Cerebral Commissurotomy in Man. Neuropsychologia 1960,1:209-215 2 34 Jan Trąbka przeważa dominująca rola racjonalistycznych analiz, a w pozostałych częściach sprawozdania – rzetelną naukę neurogenetyczną buforują dywagacje i przysłaniają chmury zwątpienia. W drugim okresie droga postępu nie przebiega już tak monotonicznie jednostajnie wznosząc się w górę, ale przybiera postać nieliniową, zygzakowatą a nawet formę cykliczną – kolistą. Oczywiście rozwój – jak w każdej dyscyplinie – może wykazywać fazy zwrotne, bo jak inaczej można wytłumaczyć wstawki z negatywnym czasem i negatywną energią lub inwolucyjno-atroficzne okresy naturalne. W każdym procesie zdrowienia bliznowacenia czy regeneracji musi wystąpić dedyferencjacja, czyli odwrócenia specjalizacji. I dopiero, gdy osiągnięty zostanie stan prymordialny, pierwotny, embrionalny, wtedy wtórnie różnicowanie może przebiegać innym, bardziej pożądanym torem. Odyseja poprzez fascynujący świat mózgu ludzkiego, w wydaniu neurologa praktyka R. M. Restaka3 stawia pytania nie „co” lub „kiedy”, ale „jak”, zgodnie z obowiązującą na obecnym etapie filozofią procesową A. N. Whiteheada4. Oto szeroki wachlarz zagadnień procesowych: jak codzienne życie zależy od starannie zorkiestrowanej symfonii rytmów i napędów, indukujących sen, uczucia, poznanie seksualne, ataki agresji, a gdy zmiany idą w złym kierunku, to powodują depresję, kończącą się a nawet usiłowaniem samobójstwa? Jak realizuje się naturalna cudowność uczenia i pamięci, skoro – jak już wcześniej zorientowaliśmy się, że komórki mózgowe nieustannie giną, nie wywołując żadnych objawów ubytkowych pamięci przez długi ciąg czasu, a nawet całe życie? Jak inaczej zawodowy muzyk percepuje melodie w odróżnieniu od surowego, niewykształconego muzycznie, słuchacza? Jak niektórzy ludzie stają się uzależnieni od narkotyków, jak przyzwyczajają się nawet do stresu i innych sytuacji szkodliwych? Jak powstaje w mózgu ścisły związek widzenia i ruchu, tak że w efekcie człowiek ślepy może używać zmysłu dotyku aby „widzieć” odległe przedmioty w pokoju? Co leży u podstaw intrygującego, codziennego zachowania pojedynczego człowieka, który może normalnie manifestować liczne osobowości i nie bywa podejrzewany o schizofrenię? Na powyższe pytanie starali się odpowiedzieć neurolodzy klinicyści, angażujący się zasadniczo w dwóch kierunkach. Pierwszy, mikroskopowy, polegał na ściąganiu działalności mózgu w warunkach normy i patologii na poziom molekularny i submolekularny, a drugi – makroskopowy, opierał się na pełnym zastosowaniu teorii chaosu, której scedowano automatyczną kontrolę i regulację całej palety efektów dysnomicznych, wywołanych 3 4 Restak R. M., Brain: The Last Frontier. New York, Doubleday & Company, Inc. 1979 Whitehead A. N.: Adventures of ideas. New York 1961 Psychoneurofizjologiczna enigma 35 źródłami patologicznej informacji. Spontaniczne mechanizmy, a właściwie automatyzmy emergencyjne wykonywały całą pracę w zastępstwie neurologów, którym pozostała rola jedynie obserwatorów i narratorów. Pierwszy kierunek był zdeterminowany potrzebami klinicznymi rozpoznawania i leczenia chorób neurologicznych, jak autyzm, choroby degeneracyjne oraz uszkodzenia mózgu, wywołane urazem. W wypadku autyzmu okazało się, że należy zwracać uwagę nie na dysfunkcję szczególnych części mózgu, ale respektować podejście do systemowego uzwojenia tkanki mózgowej i do poziomu przetwarzania informacji. Zaproponowano przewijanie (rewinding) mózgu jak szpuli nici lub bębna kabli, ponieważ końce nadmiarowych wypustek dendrytycznych nie docierały do celu (target point). Wzmiankowana nadmiarowość była nie pierwotnym objawem, ale kompensacją mającą wyrównać niewydolność włókien i komórek nerwowych, wspinających się od wyściółki komorowej do kory mózgowej (leucariosis). Interwencja miałaby pozwalać na przewinięcie obwodów neuralnych wzdłuż glejowych prowadnic powstających apriorycznie pod wpływem genów. Gen GPR-56 ma ułatwiać specjalizację kory w funkcjach językowych i poznawczych u chorych dzieci. Autyzm z reguły ujawnia się dopiero w drugim roku życia, nie z powodu wadliwych procesów poznawczych, ale z powodu upośledzenia mowy, a więc nie łuku dośrodkowym, percepcyjnym, ale odśrodkowym, wykonawczym. Artystycznie uzdolnione dziecko operuje tylko sylabami „ba”, „pa”, czyli rudymentami słów wypowiadanych poprawnie w pierwszym roku życia. Autyzmowi towarzyszy zwykle małogłowie (mikrocefalia). Iniekcje białka mikrocefaliny, wyciągu z uszkodzonego mózgu mają także wywierać pozytywny wpływ na cofanie się objawów chorobowych. Przybliżenie się do zrozumienia choroby Parkinsona (PD) wspomaga również zejście do poziomu subcelularnego i subatomowego. Zasadnicze znaczenie dla neurodegeneracji ma uszkodzenie aparatu mitochondrialnego w neuronach, czyli organelli zaopatrujących w energię środowisko wewnętrzne komórki. Mitochondria są małymi prądnicami. Mutacje białka – parkininy, prawdopodobnie stanowią ochronę mitochondriów przed stresem oksydacyjnym, wywołanym przez nadmiar patologicznych rodników – ubocznych produktów zaburzonego metabolizmu. Wielkie nadzieje terapeutyczne wiąże się z systemami UPS (ubiquitin proteasome system) czyli uruchomieniem zapasowego, niezróżnicowanego materiału komórkowego oraz GDNF (glial line derived neurotrophic factor), czyli czynnikami glejowymi odpowiedzialnymi za prawidłowe odżywianie 36 Jan Trąbka neuronów rozpadających się w wielu strukturach ośrodkowego i obwodowego układu nerwowego np. w złączach czyli płytkach neuromuskularnych. Ogromna ilość uszkodzeń pourazowych wyindukowały nową strategię opartą na molekularnym aspekcie wewnętrznych mechanizmów naprawy lub regeneracji w pierwszym rzędzie rdzenia kręgowego. Blizna glejowa zasklepiająca pourazowy ubytek tkanki nie stanowi najkorzystniejszego rozwiązania, ponieważ odrastające wypustki aksonalne motoneuronów nie mogą przebić bliznowatego bloku glejowego. Stąd powstała myśl, aby zbudować drogę szybkiego ruchu (highway) nad przeszkodą. Realizacja drogi obocznej polegać ma na uruchamianiu cząsteczek przekaźnikowych czyli cyklicznego AMP, pochodzącego z wyciągów tkanki szczurzej oraz na ich ochronie przez środek farmaceutyczny. Zdrowienie, czyli reintegracja zabezpiecza nie rozplem, ale ograniczenie skutków ostrego uszkodzenia przez wstrzykiwanie substancji przeciwzapalnych jak np. decorin, który odpycha włókna nerwowe od blizny. Przy okazji postraumatycznego uszkodzenia rdzenia spotkaliśmy się z niezwykłą sytuacją: mianowicie w miejscu formowania się blizny rdzeniowej wykryto nie tylko substancje, które stymulowały regenerację, ale także czynniki o działaniu przeciwnym, hamującym procesy restrykcyjne. Cząsteczka Nogo działa jak nałożony na oś koła pierścień, który hamuje regenerację. Ponadto odkryto receptor dla cząsteczki Nogo, oraz towarzyszący mały peptyd, który ułatwia szukanie bypassu blokującego drogę nerwową. Budowanie mostów realizuje się przy pomocy płynnej formuły, według której trójwymiarowa sieć nanowłókien przekształca się. Ową sieć można wzmacniać implantami, które stymulują pączkowanie neuronów. Stosowane są również techniki immunologiczne w formie nanoklonowania przeciwciał ograniczających „samoaktywny wzrost” a wydzielanych przez makrofagi. Jako ciekawostkę podaję, że M. Yaszemski z Mayo Clinic zbudował model komputerowy mostu nad uszkodzeniem, który nazwał „skrawkiem rdzeniowym mogącym ulegać biodegradacji” (biodegradable spinal graft). Opisane powyżej osiągnięcia wskazują, jak potężnym i niezastąpionym czynnikiem stymulującym postęp neurologiczny stają się warunki kliniczne, wspierane i uzupełniane badaniami teoretycznymi. W trzecim okresie przyszła kolej na spojrzenie powyżej otaczającego świata, oczywiście nie zaniedbując zmian w mikroskopowym świecie, czyli genetyki, immunologii, operujących na poziomie molekularnym, subatomowym i kwantowym. Doprecyzować należy zadanie, że nie chodzi tu tylko o zmysłowe spozieranie z zadartą w niebo głową, ale równoczesne zainstalowanie w proces poznawczy „oczu duszy”, mniej figuratywnie Psychoneurofizjologiczna enigma 37 mówiąc, o typ poznania duchowego, czyli o ogląd rzeczy E. Kanta. Przy owym oglądzie oczywiście nie może być mowy, abyśmy pozwolili tracić z oczu, a raczej horyzontu intelektualnego, zjawisk w skali pośredniej (medium scale) lub przedmiotów należących do mikroświata. Poznanie duchowe ma bardziej totalitarny i globalny, niż tylko fragmentaryczny, lokalny, zmysłowy charakter. Posługuje się nie tylko indukcją wspartą eksperymentami, ale także dedukcją inkrustowaną nie tylko naukowymi rezultatami świadomości racjonalistycznej, ale intuicyjnej i intencjonalnej, czyli całe spektrum świadomości stosując termin K. Wilbera5. Myślę, że to określenie, choć starsze, lepiej pasuje do sytuacji, niż wyrażenie W. H. Calvina „symfonia mózgowa”6, ponieważ fascynujące igraszki i frywolne figle jakie płata aktualna wiedza o strukturze myślenia, można porównywać raczej do kakofonii pełnej dysonansowych repryz i zgrzytów. Na przekór panującym poglądom Einsteina nienawidzącego probabilistycznych, „upiornych” – jak się wyrażał, działań na odległość, ze świadomością należało się wykwaterować poza czaszkę i umiejscowić pewnie pośród gwiazd. Po uprzednim usunięciu racjonalnych „klepek” mózgu, oraz po zestrojeniu logicznym strumienia świadomości, przyszła kolej na zastanowienie się, jak marzenia – niezależnie, czy we śnie czy na jawie, mogą łamać werdykt wolnej woli? Jak przemierzać drogi do duszy nie zapominając oczywiście o roli kory prefrontalnej płata czołowego, w zmartwieniach; o zachowaniu i myślach przymusowych oraz o rozszczepieniu jaźni? Szeroki wachlarz różnych rodzajów świadomości począwszy od śpiączki a skończywszy na szałowych wybuchach, nie odwołalnie implikuje potrzebę języka i narratora, aby relacjonować o agendach i meandrach linii ewolucjonizmu i inwolucjonizmu. Globalistyczne spojrzenie na naturę pozwoliło na planie poznawczognozyjnym dostrzec dwa bieguny świata Laplace’a: rzeczy ogromnie wielkie i ogromnie małe. Niemniej także inne aspekty natury należało wziąć pod uwagę. Bioelektryczność musiała być przysłonięta i pochłonięta przez biomagnetyzm w formie przywróconego do łask eteru. Eter w postaci leptonowo-neutrinowej, stanowi kres kwanto-falowy w postaci bezmasowych (prawie bezmasowych) cząstek. Eter integruje całe uniwersum: Arki Noego płynące po międzyplanetarnych przestworzach i obładowane zarodnikami; psychonami mózgowymi kosmiczną 5 Wilber K.: The Eye of Spirit: An Integral Vision for a World Slightly Mad. Boston, London: Shambhola 1997. 6 Calvin W.H. The Cerebral Symphony. Seashore Reflections on the Structure of Consciousness. Bantam Doubleday Dell Pub, 1990. 38 Jan Trąbka wypełnioną świadomością oraz kwantowe zjawisko zmieszania, anulujące spójność i pokrewieństwo składników kubitowych, warunkujące nieskończoną ilość światów potencjalnych. Do trzech biegunów Laplace’a doszedł trzeci biegun złożoności Theilhard de Chardin. Rzeczywistość trzech biegunów natury wymusiła także zmiany reorganizacyjne samego mózgu, jako ogniwa centralnego, generującego świadomość globalną, która w pierwszym rzędzie zarzuciła pogląd, że umysł można wyczarować z samego mózgu. Ponadto wymusiła dynamiczne zreorganizowanie tkanki mózgowej, spełniającej różnorakie funkcje: oprócz roli przesyłowo – przekaźniczej, za pośrednictwem wyselekcjonowanych grup neuronalnych Edelmana wytworzyła nowe mapy mózgu wszystkich wyższych czynności psycho-nerwowych. Powstawanie nowych konstelacji mózgu, wyindukowanych aktualnymi potrzebami wymaga różnych zmian ideowych, począwszy od zastąpienia paradygmatu „natura” na „odżywianie” (nurture), a skończywszy na mechanizmie „bootstrappingu”, ufundowanego przez naturalny chaos, a polegającego na samowolnych, przestrzennych przegrupowaniach wzorców neuralnych i behawioralnych, bez interwencji zewnętrznej7. Aby nie popaść w mistycyzm i ani nie wyznawać ezoterycznej wiary w działania krasnoludków, trzeba przyjąć, że mózgowy narząd musi reagować na strumienie magnetyczne pochodzące z chmur lub kosmosu, a zwłaszcza na bombardowanie neutrinowe płynące w strugach wolnych lub/i szybkich. Oczywiście pozamózgowe potężne działanie magnetyczne zderza się ze stale funkcjonującym polem magnetycznym otulającym cały organizm płaszczem buforowym. Obraz mózgu wmontowanego w kontekst natury wymaga dalszych rozważań na temat tego, co realizuje się automatycznie, a co odbywa się zgodnie z góry lub z dołu zadanym instruktarzem. Na pewno czarnoksiężnik Twardowski, używający napędu w sposób automatyczny pociągając za uszy swych własnych butów z cholewkami, mógł startować i lądować w dowolnych „polach związkowych” kory mózgowej, bez uprzedniego zastanawiania, czy są to powierzchnie z ośrodkowymi stanami Sherringtona, które manifestują się różnymi konstelacjami pobudzenia (EPSP) czy hamowania (IPSP). Czy komórka spustowa, czyli tzw. rygiel, dyktująca rozkazy dla sąsiedztwa posługuje się mechanizmami które modelują i rzeźbią wzorce neuralne i mapy różnych stanów psychicznych racjonalno-emocjonalnych? Na ile chmury tlenków azotu, czy pola protonowe jąder atomowych lub układy dwubiegunowych cząsteczek wodnych potrafią zorganizować się na tyle, aby wytypować dowódcę czyli 7 Stapp H. P.: Whiteheadian Process and Quantum Theory of Mind. (http://members.aol.com/Mszlazak/WhiteheadQT.html). Psychoneurofizjologiczna enigma 39 komórkę pontyfikalną (pontifex cells), która nadawałaby ton i swój styl pracy sąsiednim neuronom? Stawiając powyższe pytania – volens, noles – ujawniamy swoją słabość interpretatorską, bo nie potrafimy zobaczyć problemu psychoneurologicznego we wzajemnych związkach między poziomami organizacji. O hamowaniu obocznym możemy rozpisywać się bez końca, ale brak neurologom wyobraźni, aby dociec gdzie i jak ów mechanizm bierze udział w zbiorczej funkcji danego sektora, czy warstwy. Tego rodzaju mankamenty spotyka się na każdym kroku i nie należy się dziwić, że z partyturalnej wiedzy nie potrafimy zrobić właściwego użytku, gdy stajemy przed „trylogią człowieka” seriatim (po kolei), który wypowiada się, coś sobie uświadamia, coś wytwarza lub tylko słucha muzyki. Do tak złożonych czynności żadna nauka neurologiczna go nie przysposobiła, a wymagania są ogromne. Korelacje i koherencje muszą być perfekcyjne: weźmy dla przykładu grę na pianinie, śpiew chóralny. Jakże zadziwająco cudownym zjawiskiem staje się przeskakiwanie z tematu na temat; oczywiście tego stylu motylkowego nie można powierzyć świadomości, a nawet widzi się sens, aby w tak wymagających i niebezpiecznych okolicznościach wyłączać świadomość, bo nie ma czasu na refleksję. W.C. Calvin proponuje powołanie tu samoorganizującego się komitetu, wynurzającego się z podświadomości8. Ową propozycję wyprowadza Autor ze sugestii pochodzącej od dwóch autorytetów: S. M. Ulama (1976) o myśleniu sekwencyjnym oraz A. N. Whiteheada (1947). Pierwszy pisze: „gdy zaczyna się myślenie sekwencyjne, przypuszczam, że mózg uprawia grę: jedne części dostarczają bodźców, inne odpowiedzi itd. W gruncie rzeczy sytuacja mózgowa przeradza się w wieloosobową grę , ale świadomość ukazuje ją jako jednowymiarową, czysto czasową sekwencję. Tylko jeden szczegół odbiera się jako wrażenie, że mózg działa jak integrator lub stabilizator zachodzącego procesu, który prawdopodobnie składa się z wielu części działających na się wzajemnie i równocześnie”. (Nie pierwszy to przypadek, gdy wielki matematyk jeden naturalny aspekt czasowy przedstawia przy pomocy aspektu przestrzennego. To przemawia za jednością gnozyjnej czasoprzestrzeni. Druga interpretacja filozoficzna podąża w innym kierunku: „Język to niekompletne i fragmentaryczne urządzenie, które rejestruje jedynie jakiś etap w przeciętnym postępie poza małpią mentalnością. Ale ludzie cieszą się błyskami (flashes) wnętrza poza znaczeniami już wystabilizowanymi w etymologii i gramatyce: Angielska filozofia rezerwuje tu miejsce dla inteligencji i wirtualności, czyli dla natury samej, dającej o sobie bezpośredni wyraz. 8 Calvin W. H., The Cerebral Symphony. Seashore Reflections on the Structure of Consciousness. Bantam Doubleday Dell Pub, 1990, pp. 257-297. 40 Jan Trąbka Mój trzeci okres oswajania się z zagadnieniami układu mózg-umysł przyniósł refleksję na zasadniczy temat. Skoro nie możemy dysponować dowodami na bezpośrednie istnienie natury, należy zadowolić się symulacją rzeczywistości. Oczywiście nie należy dziwić się, ale raczej Buszmenom zazdrościć, że są pozbawieni owej wątpliwej satysfakcji. Bo niczego nie weźmiesz, jeśli czegoś wcześniej nie dasz – to święta zasada ekonomii naturalnej. Wiele scenariuszy może posiadać to odtwarzanie rzeczywistości w głowie. Czy człowiek spacerujący nocą na plaży zdaje sobie sprawę z tego, że konstelacje gwiazd są dziełem świadomej wyobraźni? Czy roboty potrafiłyby kontemplować nieboskłon w podobny sposób jak człowiek? Czy zwierzęta byłyby wdzięczne treserowi za to, że powiększył ich zdolności przewidywania, z czym nieodłącznie wiązałoby się powiększenie ich zmartwień i cierpień? Chyba nie. Z dotychczasowej praktyki wiadomo, że wiele społeczeństw chce wycofać swój wkład inteligencji, gdy przekonano się, że naukowe osiągnięcia przyniosłyby dramatyczne zagrożenia dla kruchej i wrażliwej Ziemi. W. H. Calvin poważnie zastanawia się, czy ludzkości opłacają się dobrodziejstwa: języka i świadomości, muzyki, poezji i gier za to doświadczenie piekła na ziemi. I daje na to pytanieodpowiedź. Okręt Odryssa tonął w szczegółach mikroświata. Obecnie fale i wichry dziejów popychają go raczej ku górze (ku świadomości astralnokosmicznej). Sięgamy po mądrość rozproszoną w gwiazdach, podłączając się do sieci związków semantycznych w giga-, mega-makroświecie. A tego nie potrafimy dokonać bez świadomości, czyli bez światła, które pozwala na dokładniejsze ujmowanie wzajemnych relacji. Oczywiście termin świadomość pojawił się już na wcześniejszych etapach, ale wtedy nie chodziło o kategorie psychiczną, ale raczej o określenie warunków neurofizjologicznych, czyli o stan czuwania (vigilance), który stanowił podstaw sceny, na której mogła rozwijać się i ujawniać świadomość. Z kolei klinika z niepokojem wyczekująca na każdy nowy element postępu, zainteresowana była nie tyle w teoretycznych zagadnieniach, ale w patologii tego zjawiska czyli w zmienionych stanach świadomości, którą Ch. Tart słusznie postępując, postanowił wyodrębnić i objąć osobnym tytułem The alter states of consciousness9 właśnie to określenie przetrwało po dziś dzień w literaturze neurologicznej. Połączenie stanów czuwania i zmienionych stanów świadomości zaowocowało sporą ilością opisów chorobowych, zawartych między śpiączką (areaktywnością i resztkowymi objawami wegetatywnymi) 9 Tart T.: The alter states of consciousness. J.Wiley Sons N.Y. 1969 Psychoneurofizjologiczna enigma 41 a stanem maksymalnego pobudzenia szałowego. W owym przedziale znalazł się mutyzm akinetyczny, śpiączka czuwająca, stany pomroczne i aury z obniżonym pułapem świadomości. Nazwa „aura” na określenie fazy przedwybuchowej ataku padaczki wydaje się niezbyt akuratne, bo pochodna języka aramejskiego i hebrajskiego (o – uri) oznacza „światła pełna”, ale nie światła gasnące ani nie blednące. Adaptacja grecko-łacińska tego słowa zapożyczonego z języków bliskowschodnich w formie „aury” nie oddaje sedna sprawy, a raczej sygnalizuje wręcz przeciwny objaw – wyłączenie światła. We wczesnym okresie indukowanym nie wdawano się w dywagacje czysto teoretyczne, ale dla potrzeb klinicznych opracowywano raczej strategię restytucję świadomości czyli jej przywracania za pośrednictwem szeregu zabiegów, tryków, o których wzmiankowałem na kongresie EEG i Neurofizjologii Klinicznej w Budapeszcie. Posługując się wiedzą o pawłowowskim hamowaniu pozazakresowym, o zachowaniu tworu siatkowego pnia mózgu energizującym lub hamującym, o wyczerpaniu neuronalnym, wprowadziłem różne metodyki i praktyki lecznicze. Pamiętam swój występ w Przemyślu: wezwany do kolegi lekarza z roku studiów, który wpadł w śpiączkę pourazową, musiałem najpierw wyprosić wszystkie pielęgniarki i lekarzy sali chorych, aby nie byli świadkami moich „szamańskich” wyczynów zombiego. Gdy dziś spoglądam na to, co dzieje się w przodującej klinikach, to wcale nie potrzebuję się rumienić ze wstydu. Owszem, stosowanie cichych, ale o dużym ładunku emocjonalnym, bodźców akustycznych generowanych przez członków rodziny chorego, mocniejszych bodźców kinestezyjnych, uruchamiających czucie głębokie, odtwarzanie muzyki z magnetofonu – to były także składniki mojego arsenału terapeutycznego. W tym okresie po zachłyśnięciu się uzasadnionymi sukcesami teorii dwubiegunowej polaryzacji neuronów Ramona y Cajala i Golgiego, przyszedł okres krytycyzmu, ponieważ redukcja działania mózgu do czynności tyko komórek nerwowych zaczęła nie wystarczać. Wykazując ogromne braki neuralnego programu. Okazało się bowiem, że glej także bierze udział nie tylko jako regulator metabolizmu neuronów; że nie tylko spełnia rolę podręcznych magazynów dla chemicznych neuromediatorów, ale także bezpośrednio uczestniczy w procesach przekazywania sygnałów w systemie kanalików tubulinowych zespalających cały narząd. Ów neurotubulinowy związek wszystkich składników tkanki nerwowej zabezpiecza sygnalizacyjną łączność całego mózgu. Stąd widać, że w sieć przekaźnictwa obok makroskopowych, neuronalnych dróg, „wtopione” są kanały mikroszkieletowe zbudowane także z tubuliny. Przy okazji skorygowano pogląd głoszący błędnie, że tkanka glejowa nie bierze udziału 42 Jan Trąbka w elektroprodukcji mózgu. Okazuje się, że komórka glejowa także generuje falę elektryczną, natomiast zbyteczne byłoby tu generowanie mechanizmu iglicowego, przenoszącego stan czynnościowy, czy hamowania na odległość, wobec funkcjonowania wyłącznie miejscowych, warunkujących integrację lokalną. Obecnie aktualne stały się poszukiwania pośród komórek nerwowych instytucji umysłu, co nie mogło w fazie początkowej być uwieńczone sukcesem. Mózg jako narząd, nie był w stanie wyjaśnić, która część podejmuje programowe decyzje np. co i jak wykonuje proces decyzyjny, jaki fragment zachowania całościowego – zintegrowanego ma być realizowany i w jakiej kolejności. Okazuje się, że mózg nie potrafi służyć za narząd myślenia, ponieważ nie umie myśleć o swoich myślach, o partyturze mięśniowej „przegrywanej” w programach muzycznych, ani o burzy mózgowej (brain storming), która rodzi twórczość i planuje przyszłość. Neurofizjologia okresu początkowego, klasycznego, nie potrafiła wyjaśnić dlaczego ani pianista ani kapitan żeglugi ani nawet rowerzysta nie może polegać na regulacji antycypującej, czyli na pętlach sprzężenia podającego w przód (feedforward). Przyczyna była prosta, bo teoria regulacji cybernetycznej znajdowała się jeszcze w powijakach i naiwnie uważano, że dusza cybernetyki może wyrażać się jedynie w ujemnych sprzężeniach zwrotnych (feedback). Wtedy jeszcze nie mógł do głosu dojść self – rodzaj świadomości kontemplacyjno-medytacyjnej, która podejmowanie decyzji wolnej woli miała w swojej kompetencji. Płynie stąd wniosek, że nie należy pola poszukiwań umysłu ograniczyć do samych neuronów. Co więcej, sam, cały mózg nie wystarczyłby na to, aby powstała dynamiczna organizacja umysłu i, że spychanie na siłę np. nadziei do mózgu, to tak, jakby do łoża Prokrusta. Wprawdzie sama neurofizjologia na początku wskazywała błędną drogę starając się odpowiedzieć na metaforyczne pytanie Maturany: „Co oko żaby mówi żabie?”. Dla umysłu warunki mózgowe to ciasnota, dlatego zjawiła się pilna potrzeba, aby wyprowadzić wszelkie instytucje umysłowe jak świadomość czy inteligencja daleko poza granice głowy. Wprawdzie ani determinizmu ani lokalizacjonizmu nie należy traktować jako cechy natury, pomimo jawnego sprzeciwu A. Einsteina, który tzw. nielokalizacjonizm, czyli działanie na odległość nazywał problemem karciarskim (speoky), ponieważ przyjmują jako niewzruszoną zasadę, że nic może wędrować szybciej niż światło. A dziś wiemy, że owa zasada to subiektywne odczucie i „prawda”, za którą nie stoi żadna rzeczywistość obiektywna. Psychoneurofizjologiczna enigma 43 Wirtualność, będąca główną ostoją dla duchowości, polegała na uznawania dziejów bez początku i końca Z powodu oczywistej i nieskończonej złożoności wszechświatowych relacji, myślenie o tzw. warunkach początkowych i brzegowych utraciło sens. Jako nieodzowna konsekwencja pozostawała więc partycypacja w mądrości kosmicznej, rozprowadzanej przez strumienie elektromagnetyzmu, a krystalizującej się w genach lub konsolidującej się w sieciach immunologicznych. Choć świadomość, jako eter psychiczny, funkcjonujący na podłożu bezmasowych końcówek (eksternali) neutrinowo-leptonowych, nie stanowi monopolu ludzkiego to jednak u gatunku homo sapiens posługującego się mową spełnia wyjątkową rolę. Bez mowy wyrażającej się w formie różnych języków, koniecznych dla śródgatunkowej komunikacji kulturowocywilizacyjnej, nie byłby możliwy żaden postęp. Człowiek w całym swym organizmie, nie wyłączając mózgu, swej najbardziej reprezentacyjnej części, wykształcił mikrocząsteczkowy, tubulinowy system wewnętrznej łączności, zdolny do wchodzenia na poziomie makroorganizacyjnym za pośrednictwem fal stojących – solitonów w związki z mądrością kosmiczną skondensowaną w uniwersum semanticum. W historii ewolucji stało się to względnie niedawno, przed setkami tysięcy lat, kiedy rozwinął się dwuapartamentowy mózg z ogromnym zróżnicowaniem lateralizacyjnym, czyli asymetrią międzypółkulową. Wtedy to właśnie, gdy został uruchomiony język, natura wykonała potężny, twórczy krok na przód nadając rozwojowi niewyobrażalnego rozmachu. Nie cicha mowa wewnątrzmózgowa, ale cudowny narząd artykulacyjny, generator głośnej mowy, zdolny wyrazić cały mózg wraz z odśrodkowymi drogami i zasadniczym ogniwem obwodowym, generatorem fali akustycznej, stała się krtań obniżona o 1cm, aby powiększyć przestrzeń jamy gardłowej otoczonej ścianą finezyjnie unerwionej mięśniówki prążkowanej i wyposażonej w struny głosowe tworzące odruchową przepustnicę dla strumienia powietrznego w czasie wdechu. To wspólne użytkowanie górnych odcinków przewodu pokarmowego i oddechowego wydaje się, że stanowi z ewolucyjnego punktu widzenia regres, bo cofnąć się musiała anatomiczna linia ewolucji kosztem postępu funkcjonalnego. Człowiek reprezentujący neandertalską gałąź rozwojową był rozumny, świadomy, ale potrafił wydobyć z siebie jedynie dźwięki nieartykułowane, jak piski, skrzeczenie. Prawdopodobnie mógł śpiewać, a na pewno umiał malować. Ale zszedł i zniknął ze sceny dziejów, ponieważ nie był zdolny wytworzyć języka komunikacyjnego, artykułowanego, z czym wiązałoby się równolegle powstawanie psychiki zbiorowej, dzięki semantyce. 44 Jan Trąbka Punktem kulminacyjnym uduchowiania natury stał się paradygmat bikameralności J. Jaynesa10. To uduchowienie miało polegać na znajdowaniu podkładu esencjonalnego „rodem z gwiazd”, który w świadomości człowieka stworzył self – jaźń, a który wyrażał się w transcendencji oglądu, czyli przechodzeniu wewnętrznych treści mózgowych na każdy przedmiot świata zewnętrznego. Tak usankcjonowana została zgoda między reflektorycznym R. Descartesem a refleksyjnym a E. Kantem. Na bikameralności skończył się pełen sukcesów pochód ducha – „tchnienia” poprzez wszechświat. Esencjonalnemu duchowi wyznaczono prawy mózg jednopołówkowy, natomiast obsługę natury egzystencyjnej i psychobiofizycznej powierzono lewej połowie, dwupółkulowego, wysoce zlateralizowanego, czyli z asymetryzowanego mózgu. Przejście z budowy metamerycznej, segmentalnej, pierścieniowatej do idei symetrii dwubocznej to zdarzenie niezwykłe, którego nie należy traktować jako kontynuacji linii ewolucyjnej, ale rewolucyjny „wyskok”, który nie łatwo można wytłumaczyć. Pojawienie się w miejscu jednego dwupółkulowego, dwupołówkowego mózgu, dwóch jednopółkulowych mózgów tak, że złożoność powiększyła się nie dwukrotnie, ale stokrotnie. A osiągnięcie wtedy jedności współdziałającej, czyli integracji graniczy z cudem. Owej transformacji towarzyszy całkiem nowa orientacja neurofizjologii i zmiana filozoficznego światopoglądu. Na miejsce determinizmu, który miał gwarantować obcowanie zmysłowe człowieka z naturą powstała probabilistyka traktowana jako przeszkoda dla poznającego umysłu, uniemożliwiająca bezpośredni kontakt z przyrodą. Utwierdziło się przekonanie, że człowiek „jak, gdyby” (als ob) widział świat i w konsekwencji zrodziła się świadomość metaforyczna. Człowiek przestał operować obrazem, ale metaforą świata – nie czymś fizycznym, ale psychicznym. Wydawało się więc, że świat został uduchowiony totalnie. A tu nagle metaforyczność nakazywała brać kierunek odwrotny: konkretyzować to, co zostało uduchowione w stu procentach. Metafora oznacza przenoszenie zespołu cech intelektualnych, czyli pojęć i idei na obiekty fizyczne w otoczeniu człowieka. O ile w pierwszym, pozytywistycznym okresie wszystkie fizyczne charakterystyki przekuwaliśmy na sygnały duchowe i treści esencjonalne, o tyle w następnym modernistycznym okresie musimy wykonać prace w kierunku przeciwnym i z duchem wpasować się w kontekst fizyczny, czyli skondensowaną treściowo, ale nie nadającą się do użytku, esencję rozcieńczyć ją i rozwodnić na tyle, aby nabrała egzystencyjnych smaków. Żadnej metafory 10 Jaynes J., The Origin of Consciousness in the Breakdown of the Bicameral Mind. Houghton Mifflin Company Boston 1990, 1-18 Psychoneurofizjologiczna enigma 45 nie potrafilibyśmy zbudować, bez użycia mowy, czyli nie języka cichego, myślowego, ale głośnego i wyrażanego w słowach. Nadszedł więc czas, aby dokładniej się przyglądnąć instytucji języka, która po uwzględnieniu leksyki i syntaktyki wcale nie stanowi prostego i jednoznacznego środka komunikacji. Dzięki współdziałaniu, a nie antagonizmowi lateralizacyjnemu fonemy, czyli elementy głosowe (samogłoskowe i spółgłoskowe) lewopółkulowego formalnego języka koniecznie mówionego, mieszają się i wzajemnie przenikają z prawopółkulowymi domieszkami melodyjnomalarskimi. Lingwistyczny, sztywny racjonalizm ulega rozmiękczeniu i złagodzeniu przez komponenty emocjonalno-motywacyjne i intencjonalne. Język polski „przecywilizował się” manifestując szczególną predylekcję, aby nie doceniać, a nawet pomijać problem akcentacji, śpiewności i iloczasu, będących niezbywalnymi składnikami muzyki i poezji. Do ekspresji językowej należą także gesty, mimika, migi. Dopiero tak bogaty i złożony język docierający do uszu a także, choć w mniejszym stopniu do oczu (u ludzi czytających z ruchu warg) może być użyty w metaforyce. Rysuje się więc nowy program badawczy, który miałby na celu uduchowienie sprowadzić do parametrów fizycznych: funkcji częstotliwości (wysokości, intensywności) głośności i czasu trwania (stosunków fazowych) tonu, czyli redukować element esencyjności na koszt egzystencyjnego, konkretnego wydźwięku akustycznego. Modernizm, a właściwie współcześnie panujący postmodernizm miałby za zadanie wprowadzić równowagę psychofizyczną, czyli operować naturalnym materiałem metaforyczno-lingwistycznym. To nowe zadanie dla neurofizjologów oznaczałoby daleko śmielsze wyjście poza klasykę tzn. gruntowniejsze wniknięcie: a) w dynamiczną reorganizację procesów neuralnych, którą W. H. Calvin nazwał „wyglancowaniem do maksymalnego połysku meksykańskim (wielkim) kapeluszem”(sharperning up a smear with a mexican hat), a która pociągałaby za sobą zmianę konfiguracji reprezentacji korowej; b) w problem „komitetów” podświadomościowych, abyśmy mogli dociec: „kto przemawia z kory mózgowej?”; c) doprecyzowanie, gdzie inicjowane są ruchy. B. Liebet i współpracownicy11 wykazali, że zanim rozpocznie się widoczny ruch pojawiają się wcześniej o 30-50ms potencjały gotowości, które w pragmatyce Libet B., Alberts W. W., Wright Jr E. W., Feinstein, B.: Responses of human somato – sensory cortex to stimuli below threshold for conscious sensation. Science, 1967, 158 dec. (808), 1597 – 1600. 11 Jan Trąbka 46 komputerowej nazywają się ładowaniem kaset preprogramujących ruch; d) wykazaniem, że nie można uczynić umysłu tylko z samego mózgu, ale że trzeba wyjść intelektem wyjść daleko poza czaszkę; e) w odkrywaniu coraz większej liczby rodzajów świadomości; f) mózg z umysłem wcielonym podlega dziwnej ewolucji, której zygzakowate linie geograficzne upodabnia się do rzeki płynącej nie ku morzu, ale wg. W.H. Calvina12 ku szczytom. Z tego przeglądu zasad wynika, że neurofizjologia znajduje się dopiero na początkowym etapie drogi wskazanej przez darwinizm neuralny (mózgowy). Chociaż zadania wykreślone powyżej są w istocie przeogromne, to jednak zdobycie właściwego wyważonego przez rozum i wyobraźnię podejścia do ich rozwiązania oraz metaforyka wyrażana językiem werbalnym, dają mocne podstawy i nadzieję na doprowadzenie powyższego programu do pomyślnego końca, czyli do pełniejszego i głębszego zrozumienia rzeczywistości oraz autentycznej natury. Pierwsze oznaki przebudowy światopoglądu już się zarysowały. Obecnie jesteśmy już bardziej pewni, że funkcjonują dwa rodzaje jednej rzeczywistości: wirtualność czyli esencjonalność oraz pragmatyzm czyli egzystencja. Obydwa aspekty rzeczywiste mają odmienne charakterystyki dynamiczne: wirtualność, choć zmienna trwa poza czasem i historią, pragmatyka to efemerydy, przy większej kolizji gruntownie się przeobrażają lub znikają. Z owej odrębności wcale nie wynika, że obydwa realne aspekty nie przenikają się wzajemnie. Przy okazji owej przenikalności rzeczywistość wirtualna nie tylko zwiększa swój bagaż mądrości, nie tylko nabija akumulatory, ale pozwala uszczknąć ze swoich zasobów wiele właściwości, które były stygmatyzowane duchowością i wytłumaczyć je w sposób fizyczny. W czasie tego wzajemnego przenikania duch, który tchnie kędy chce, przemienia się w wicher dziejów, w fale tsunami, burze rujnujące duchowość. Z kolei cechy egzystencyjne w czasie w dwukierunkowego wzajemnego przenikania – dzięki zdolnościom lingwistycznym oraz metaforyczności – tracą swą wierność i konkretyzm, a nabierają walorów duchowych. Wszelki operacjonizm i transcendencja zostają uskrzydlone dokonując się w chmurach duchowości. Odtąd o naturze nie ma sensu rozważać w kategoriach filozoficznego determinizmu, czy indeterminizmu, a filozoficzne prawo Calvin W. H., The Cerebral Symphony. Seashore Reflections on the Structure of Consciousness. Bantam Doubleday Dell Pub, 1990. 12 Psychoneurofizjologiczna enigma 47 przyczynowo-skutkowe musi być zastąpione przez fenomenologicznonoumenologiczne powiązanie przyczyny ze skutkiem. W sumie w swym racjonalizmie i woluntaryzmie może jesteśmy mniej radykalni, ale za to bardziej prawdziwi. Naukowa poprawność ustępuje miejsca mądrości życiowej zgodnie z wrodzonym i intuicyjnym poczuciem rozwoju i postępu. Ów postęp w skali globalnej wcale nie musi być identyfikowany z odrzucaniem kazuistyki, probabilistyki czy procesów stochastycznych. W podsumowaniu należy z pokorą przyznać, że tego co dzieje się między Niebem a Ziemią nie łatwo ująć w formalne ramy. Bo tam można znaleźć wszystko. Filozoficzną i metodologiczną epistemologię zmuszeni jesteśmy zastąpić podejściem hermeneutycznym i symbolicznym z jednej strony, a z drugiej – nie możemy również wykluczyć możliwości spotkania relacji liniowej, wprost proporcjonalności, sprawiającej wrażenie autentycznego determinizmu i symetrii. Wobec tak ogromnej różnorodności i pozornych sprzeczności sensownym dążeniem wydaje się wypieranie epistemologii przez gnozę, czyli nie dokonywanie ostatecznych wyborów, ale stawianie na system otwarty, niekończących się deliberacji i namysłów. Lepsze prowizorium, niż żelbetowa, ale wadliwa budowa. Jan Trąbka 48 Literatura cytowana 1. Calvin W. H. The Cerebral Symphony. Seashore Reflections on the Structure of Consciousness. Bantam Doubleday Dell Pub, 1990. 2. Cartwright N.: How the Laws of Physics Lie. Clarendon Press, Oxford 1983. 3. Gazzaniga, M.S., Bogen J.E., Sperry R.W. Laterality Effects in Somesthesis Following Cerebral Commissurotomy in Man. Neuropsychologia, 1960, 1: 209-215. 4. Jaynes J., The Origin of Consciousness in the Breakdown of the Bicameral Mind. Houghton Mifflin Company Boston 1990, 1-18. 5. Libet B., Alberts W. W., Wright Jr E. W., Feinstein, B.: Responses of human somato – sensory cortex to stimuli below threshold for conscious sensation. Science, 1967, 158 dec. (808), 1597-1600. 6. Restak R. M., Brain: The Last Frontier. New York, Doubleday & Company, Inc. 1979. 7. Stapp H. P.: Whiteheadian Process and Quantum (http://members.aol.com/Mszlazak/WhiteheadQT.html). 8. Tart T.: The alter states of consciousness. J. Wiley Sons N.Y. 1969 9. Whitehead A. N.: Adventures of ideas. New York 1961 10. Wilber K.: The Eye of Spirit: An Integral Vision for a World Slightly Mad. Boston, London: Shambhala 1997. Theory of Mind. EPISTEME Piotr Walecki 2/2006 s.49-68 ISSN 1895-4421 ROLA ZABURZEŃ MEZOKORTYKOLIMBICZNEGO UKŁADU NAGRODY W PATOGENEZIE ADHD/HKD THE ROLE OF MESOCORTICOLIMBICAL BRAIN REWARD SYSTEM DYSFUNCTION IN PATHOGENESIS ADHD/HKD Abstract. This paper presents neurophysiological assessment of a common childhood psychiatric disorder – attention deficit hyperactivity disorder (ADHD) and hyperactivity disorder (HKD). The neuroanatomical and physiological background of pathogenesis of ADHD/HKD is mesocorticolimbical brain reward system dysfunction. In this paper was presented evidence for this point of view. Key words: ADHD, HKD, brain reward system (BRS), neurophysiology Wprowadzenie Zachowanie ssaków (i części niższych ewolucyjnie zwierząt) regulowane jest za pomocą współdziałania trzech podstawowych układów funkcjonalnych mózgu: układu pobudzenia (arousal system), układu nagrody (brain reward system – BRS) i układu poznawczego (cognition system). Złożone mechanizmy zależności pomiędzy tymi układami powodują, iż zaburzenia w obrębie jednego układu wpływają na nieprawidłowości w działaniu innych układów. Jednym z najbardziej pierwotnych ewolucyjnie układów jest układ pobudzenia ukierunkowanego, który dostarcza razem ze współpracującym z nim układem nagrody jakości emocjonalne dla wyższych struktur korowych, związanych z działaniem układu poznawczego. Związek reakcji pobudzenia i nagrody tworzy konstrukty motywacyjne, które kontrolowane przez komponentę kognitywną współdziałają w mechanizmach uwagi. Układ limbiczny będący miejscem lokalizacji układu nagrody dodaje odpowiedziom korowym składnik emocjonalny jak lęk, gniew czy ciekawość, przyjemność, itp. Ewolucyjnym wykładnikiem istnienia tych trzech układów, które organizują się w funkcjonalne komponenty układu pobudzenia ukierunkowanego, jest potrzeba skutecznego i elastycznego 50 Piotr Walecki „mechanizmu wybierania odpowiednich celów, inicjującego zachowania potrzebne do osiągnięcia tych celów i sygnalizującego, że cele te zostały osiągnięte. Jeżeli cele te są korzystne dla przeżycia osobnika lub dla zwiększenia jego sukcesu reprodukcyjnego – zachowania takie powinny być wzmacniane odpowiednią nagrodą. Jeżeli okazały się niekorzystne – powinny być na przyszłość hamowane odpowiednią karą” (Vetulani, 2001). W pracy tej pokazany zostanie związek zaburzeń układu nagrody połączonego z wyższymi ośrodkami korowymi (mesocorticolimbical brain reward system) w patogenezie zespołu nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi (ADHD/HKD). Począwszy od lat siedemdziesiątych XX wieku wskazywano na związek patogenezy ADHD z nieprawidłowościami w działaniu układu nagrody (Wender, 1971; Silver, 1992; Barkley, 1990). Wnioskowanie to dokonywane było na podstawie symptomatologii ADHD, a także jego uwarunkowań neurofizjologicznych i anatomoklinicznych. Współcześnie nowoczesne metody neuroobrazowania potwierdzają udział struktur układu nagrody w patomechanizmach ADHD (Zametkin i wsp., 1990; Amen i wsp., 1993; Chabot i wsp., 1996; Vaidya i wsp., 1998; Rothenberger i wsp., 2000; Farrow, 2003). Zrozumienie tego związku wraz z podłożem genetycznym ADHD ma istotny wpływ na wybór terapii, a w konsekwencji na powrót do zdrowia osób cierpiących na to zaburzenie. Neuropsychologia ADHD Zespół nadpobudliwości psychoruchowej jest zaburzeniem o podłożu neurofizjologicznym (Swanson i wsp., 1998; Wasserstein i wsp., 2001), które charakteryzuje się triada objawów osiowych: 1) zaburzenia koncentracji (inattention), 2) impulsywność (impulsivity) oraz 3) nadruchliwość (hyperactivity). Miejsce nozologiczne zespołu nadpobudliwości ruchowej z deficytem uwagi wydaje się być najlepiej przedstawione w czwartym wydaniu klasyfikacji chorób i zaburzeń zdrowia psychicznego Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders) – DSM-IV-TR, (Attention Deficit Hyperactivity Disorder – ADHD, kod zaburzenia 314.01). W dziesiątym wydaniu międzynarodowej klasyfikacji chorób i zaburzeń psychicznych (International Classification of Diseases – ICD-10), propagowanym przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), zaburzenie to określane jest jako zaburzenie hiperkinetyczne (Hyperkinetic Disorder – HKD, kod F90). Obie klasyfikacje chorób i zaburzeń proponują diagnozę ADHD i HKD za pomocą ujednoliconych osiemnastu kryteriów diagnostycznych, jednakże procedura diagnostyczna Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w … 51 jest w pewnym stopniu odmienna w poszczególnych klasyfikacjach. Można stwierdzić, że jednostka określana jako zaburzenie hiperkinetyczne odpowiada w zasadzie „nasilonemu podtypowi mieszanemu ADHD” (Wolańczyk i Komender, 2005). Zespół nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi jest jednostką nozologiczną niedostatecznie rozpoznawaną i leczoną. Rozpoznanie ADHD/HKD oparte jest przede wszystkim na obrazie klinicznym zaburzeń oraz wywiadzie lekarskim i środowiskowym uwzględniającym relacje społeczne i inne charakterystyczne cechy pacjenta mogące mieć wpływ na jego zachowanie. Badanie psychiatryczne lub psychologiczne dziecka prowadzone w kierunku rozpoznania ADHD/HKD musi uwzględniać pomiar nasilenia objawów zaburzeń uwagi, nadruchliwości i impulsywności, ocenę wpływu ich na funkcjonowanie, ocenę czasu trwania objawów, a także wykluczenie zaburzeń o podobnym obrazie klinicznym. W celu postawienia rozpoznania zespołu nadpobudliwości psychoruchowej należy stwierdzić, że objawy wskazujące na to zaburzenie wystąpiły nie później niż w wieku 7 lat oraz objawy te występują w więcej niż w jednej sytuacji społecznej i prowadzą do istotnego klinicznie cierpienia lub upośledzenie funkcjonowania, jak również rozpoznanie to nie spełnia kryteriów innych zaburzeń (Wolańczyk i Komender, 2005). Uzyskanie obiektywnych, niezależnych od uwarunkowań społecznych znaczników diagnostycznych umożliwiających rozpoznanie ADHD/HKD wymaga zrozumienia biologicznych przyczyn i patofizjologii tych zespołów (Castellanos, 1997). Do tej pory poszukiwania biologicznej natury ADHD skupiały się na poszukiwaniu związku pomiędzy obrazem klinicznym a nieprawidłowościami morfologicznymi i funkcjonalnymi w układzie nerwowym (Wasserstein i wsp., 2001). Stwierdzono na podstawie badań obrazowanych mózgu techniką tomografii rezonansu magnetycznego (magnetic resonance imaging – MRI), że objętość niektórych obszarów płatów czołowych oraz jąder podstawy (jadra ogoniastego i gałki bladej) jest o około 10% mniejsza u dzieci z ADHD w porównaniu do osób zdrowych (Aylward i wsp., 1996; Filipek i wsp. 1997). Coraz większe znaczenie w zrozumieniu biologii ADHD/HKD zyskują metody funkcjonalne takie jak: czynnościowa tomografia rezonansu magnetycznego (functional magnetic resonance imaging – fMRI) (Vaidya i wsp., 1998), tomografia emisyjna pojedynczego fotonu (single photon emission computed tomography – SPECT) (Amen i wsp., 1993), pozytonowa tomografia emisyjna (positron emission tomography – PET) (Zametkin i wsp., 1990), ilościowa elektroencefalografia (quantitative electroencephalography – QEEG) (Chabot i wsp., 1996) czy potencjały wywołane zależne od zdarzenia (event releted potentials – EPRs) (Rothenberger i wsp., 2000; 52 Piotr Walecki Farrow, 2003). Metody te umożliwiają ocenę zmian czynnościowych różnych obszarów mózgu w czasie wykonywania określonych zadań. Uzyskanie całościowego obrazu ADHD/HKD wymaga analizy i integracji wyników uzyskiwanych w różnych dziedzinach i dyscyplinach nauki takich jak psychologia (Kuntsi i wsp., 2001), neuroanatomia (Schweitzer i wsp., 2000), fizjologia (Castellanos, 1997) i biologia molekularna (Thapar i wsp., 1999). W ADHD/HKD stwierdza się bardzo zróżnicowany obraz kliniczny wynikający prawdopodobnie ze złożonej patogenezy, w której bierze się pod uwagę zarówno czynniki genetyczne (Biederman i wsp., 1992; Thapar i wsp., 1999), jak i różnorodne urazy w okresie płodowym i okołoporodowym. Diagnostyka różnicowa ADHD/HKD bywa trudna a zaburzenia aktywności i uwagi mogą prowadzić do mylnego rozpoznania choroby afektywnej dwubiegunowej (Popper, 1989) lub alkoholowego zespołu płodowego (fetal alcohol syndrome – FAS) czy związanych z alkoholem zaburzeń rozwoju mózgu (alcohol-related neurodevelopmental disorder – ARND) (Aase, 1994). Trudności w klasyfikacji, nieznana etiologia, złożona patogeneza oraz duża zmienność obrazu klinicznego i przebiegu procesu chorobowego, a także częstość występowania ADHD/HKD powoduje, że konieczne jest wypracowanie skutecznych narzędzi diagnostycznych pozwalających na właściwe rozpoznanie i skuteczne leczenie tej grupy chorób. Przez wiele lat objawy nadpobudliwości, zaburzeń zachowania i koncentracji uwagi tłumaczono zaburzeniami w przekaźnictwie noradrenergicznym i dopaminergicznym (Kornetsky, 1970; Pliszka i wsp., 1996). Zgodnie z tymi poglądami farmakoterapia polega na stymulacji wydzielania dopaminy i norepinefryny w obszarach kory przedczołowej mózgu powodując poprawę funkcji uwagi i pamięci operacyjnej (Greenhill, 1992; Vaidya i wsp., 1998). W terapii ADHD stosuje się metylfenidat (methylphenidate – MPH), który jest podobny strukturalnie do amfetaminy. Obie substancje, powodują podniesienie koncentracji uwagi i obniżenie nadpobudliwości u osób z ADHD, natomiast w pozostałych przypadkach powodują one pobudzenie i odczuwanie przyjemności poprzez aktywację układu nagrody (Volkow i wsp., 1998; Vaidya i wsp., 1998; Braver i Brown, 2003). Podanie amfetaminy lub jej pochodnych prowadzi do stymulacji mózgowego szlaku nagrody (brain reward pathway) powodując wzrost stężenia dopaminy (DA). Dzieje się to zarówno poprzez blokowanie ponownego wychwytu DA jak i poprzez zwiększenie jej uwalniania (Bardo, 1998). Przekaźnictwo katecholaminergiczne zachodzi w pęczku środkowym przodomózgowia (medial forebrain bundle – MFB), który jest strukturą należącą do układu nagrody (Schultz, 2002). Bardziej szczegółowy opis Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w … 53 zagadnień związanych z neuropsychologią ADHD/HKD został przedstawiony w innych pracach autora (Walecki 2005; Walecki i Trąbka, 2005). Zaburzenia w układzie nagrody a ADHD Przypadkowe odkrycie w latach pięćdziesiątych XX wieku neuronalnego podłoża układu nagrody (Olds i Milner, 1954), przyczyniło się do szeregu badań poszerzających naszą wiedzę w takim stopniu, że dziś dysponujemy dość dobrze udokumentowaną licznymi eksperymentami mapą obszarów mózgu zaangażowanych w mechanizmy układu nagrody. Szlak układu nagrody (BRS) jest połączony z obszarami odpowiedzialnymi za pobudzenie ukierunkowane, jak i obszarami związanymi z ogólnym pobudzeniem organizmu. U człowieka połączony jest on ze strukturami korowymi, które dodają komponentę poznawczą wpływającą na charakter i jakość przeżyć regulowanych aktywacją układu nagrody. Ponieważ czynność BRS zależy od przewodnictwa synaptycznego za pośrednictwem neurotransmiterów (głównie amin katecholowych tj. dopaminy i serotoniny oraz endogennych peptydów opioidowych), to możliwa staje się jego zewnętrzna aktywacja za pomocą iniekcji substancji powodujących uwalnianie odpowiednich neuromediatorów czy naśladujących ich działanie. Substancje te przyjmowane poza kontrolą mogą stać się przyczyną uzależnienia. Do psychoaktywnych substancji uzależniających (psychicznie i/lub fizycznie) należą niemal wszystkie narkotyki a także wiele używek jak alkohol, nikotyna czy kofeina. Układ nagrody (BRS) zaangażowany jest w większość podstawowych zachowań organizmu takich jak zdobywanie pokarmu, czynności reprodukcyjne, obronne itp., a także pośrednio związany jest z wszelkimi zachowaniami powiązanymi z generowaniem emocji przyjemności/przykrości. Dlatego wielu badaczy stara się poszukiwać bardziej szczegółowych wyznaczników takich zaburzeń jak ADHD, powstających w obrębie ogólnie pojmowanego BRS. Badania pokazały, że w przypadku ADHD nie mamy do czynienia z całościową niesprawnością BRS a tylko z zaburzeniem pewnych elementów szlaku nagrody (m.in. jądro półleżące) w powiązaniu z dysfunkcją struktur odpowiedzialnych za procesy kognitywne tj. mechanizmami uwagi i pamięci operacyjnej (przednia część zakrętu obręczy i grzbietowoboczna kora przedczołowa) (Castellanos, 1997; Swanson i wsp., 1998). Dlatego bardziej dokładne wyjaśnienie patogenezy ADHD w kontekście zaburzeń BRS pozwoli nie tylko na poszerzenie wiedzy o patologii, ale także może przyczynić się do wyjaśnienia związku pomiędzy limbicznym układem afektywnym a korowym układem kognitywnym. 54 Piotr Walecki Główne struktury mózgowego szlaku nagrody są zlokalizowane w układzie limbicznym, który jest zbudowany z pierwotnych struktur mózgowych odpowiadających za utrzymanie wewnętrznej homeostazy organizmu. Struktury nerwowe układu limbicznego pośredniczą w procesach zapamiętywania, uczenia się i przeżywania emocji, przede wszystkim jednak odgrywają podstawową rolę w zachowaniach służących przetrwaniu tj. zachowaniach seksualnych, pokarmowych i motywacyjnych. Podstawowymi strukturami należącymi do BRS są: kora przedczołowa (prefrontal cortex – PFC), jadro półleżące (nucleus accumbens – NA), cześć grzbietowa pnia mózgu oraz brzuszna cześć nakrywki śródmózgowia (ventral tegmental area – VTA) (Wise i Rompre, 1989). W VTA rozpoczyna się dopaminergiczny szlak mezolimbiczny (mesolimbic dopaminergic pathway) do ciała migdałowatego, hipokampa, brzusznej części prążkowia (ventral striatum) zwanej jądrem półleżącym (nucleus accumbens) – NA i do brzusznej części zakrętu obręczy (ventral anterior cingulate – ACC) oraz dopaminergiczny szlak mezokortykalny (mesocortical dopaminergic pathway) do brzuszno-przyśrodkowej części kory przedczołowej (ventral medial prefrontal cortex – VMPFC) (Le Moal, 1995). Szlak układu nagrody, w którym następuje projekcja neuronów dopaminowych z VTA do jądra półleżącego przegrody (NA) jest szczególnie ważny w patofizjologii ADHD i uzależnieniach od substancji pobudzających. Kluczową rolę w nim odgrywa NA, które jest strukturą zaangażowaną w szereg funkcji związanych z układem dopaminergicznym i bywa traktowane jako przełącznik pomiędzy układem emocjonalnym a ruchowym. NA jest tworem niejednorodnym złożonym z obszaru brzusznoprzyśrodkowego nazwanego powłoką (shell) i grzbietowobocznego noszącego nazwę rdzenia (core). W synapsach neuronów powłoki jądra półleżącego (NAS) znajduje się więcej receptorów D2 niż w rdzeniu, gdzie przeważają receptory D3 (Larson i Ariano, 1995). NAS jest podstawową strukturą mezolimbicznego układu dopaminowego, która odpowiada za wzmocnienia nagradzające. Zespół neuroanatomicznych struktur odpowiedzialnych za integrację informacji pochodzących z układu nagrody z zachowaniami emocjonalnymi nazwano poszerzonym jadrem migdałowatym (extended amygdala) (Hyytia i Koob, 1995). Stanowią je struktury wykazujące morfologiczne i fizjologiczne podobieństwa, które wchodzą w skład układu limbicznego (centralnośrodkowa część jądra migdałowatego i jądro prążka krańcowego) oraz brzusznej części przodomózgowia (NAS) połączonego szlakiem dopaminergicznym MFB z VTA (Koob i Nestler, 1997). Z rdzenia jądra półleżącego (NAC) połączenia neuronalne w przeważającej mierze prowadzą do części zbitej istoty czarnej (substantia nigra pars compacta – Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w … 55 SNc) (Zahm i Brog, 1992). Agoniści receptora µ (mi) w VTA blokują zlokalizowane na neuronach dopaminowych receptory GABA, co powoduje ich odhamowanie, w wyniku dochodzi do zwiększenia uwalniania dopaminy w NAS. Natomiast agoniści receptora κ (kappa) hamują uwalnianie dopaminy, przez co mają działanie awersyjne (Devine i wsp., 1993). Zaburzone działanie BRS w ADHD związane jest z nieprawidłowościami w funkcjonowaniu układu limbicznego, który stanowi funkcjonalną całość, gdzie poszczególne struktury nawzajem uzupełniają się łącząc funkcje popędowo-emocjonalne z mechanizmami wzbudzenia i uwagi (Grace, 2001). Pobudzenie układu limbicznego wynika z zbierania nieswoistych informacji czuciowych z receptorów obwodowych, docierających poprzez układ siatkowaty pnia mózgu oraz z impulsacji docierającej drogami zstępującymi z kory mózgu i jader podkorowych. Pomiędzy neuronami układu siatkowatego śródmózgowia a układem limbicznym w sposób ciągły krążą impulsacje za pośrednictwem sieci neuronalnych przechodzących przez podwzgórze (Grant i wsp., 1996). Podobne pętle funkcjonalne występują pomiędzy układem limbicznym a korą mózgową i związane są one z ewolucyjnie starymi mechanizmami reakcji orientacyjnej, które z kolei wpływają na mechanizmy uwagi i pamięci operacyjnej. Krąg ten łączy czuciowe i kojarzeniowe ośrodki korowe z zakrętem obręczy, zakrętem hipokampa i hipokampem, sklepieniem, ciałami suteczkowatymi podwzgórza i jądrem przednim wzgórza (cortico – basal ganglia – thalmo – cortical circuits) (Alexander i wsp., 1986). Podstawowym neuroprzekaźnikiem w układzie limbicznym jest dopamina (DA), której obniżony poziom w tym układzie skutkuje mniejszym pobudzeniem struktur odpowiedzialnych za wdrażanie realizacji zachowań (Solanto, 2002). Zaburzenia mechanizmu nagrody prowadzą do osłabienia motywacji do kontynuowania wykonywanej czynności oraz wymuszają poszukiwanie innych bodźców nagradzających (Wise i Rompre, 1989; Schultz, 2002), które podwyższając obniżony poziom dopaminy uruchamiają mechanizm nagrody (pobudzają brzuszne prążkowie – jądro półleżące – NA) (Ventura i wsp., 2005). Brak odpowiednio wysokiego natężenia bodźców nagradzających, wyższego niż wymagany u zdrowej osoby, prowadzi u osób z ADHD do poszukiwania tego typu bodźców, a przy ich braku do frustracji a nawet agresji (Barkley i wsp., 1998). Skutkiem braku wzmocnienia bodźcami nagradzającymi jest także zbyt mała aktywność struktur podkorowych i korowych odpowiedzialnych za planowanie i organizację czynności, co prowadzić może do obniżonego nastroju oraz ograniczenia motywacji do działania, przybierając klinicznie postać depresji (Pizzagalli i wsp., 2004). Osoby z ADHD nie umieją 56 Piotr Walecki odłożyć w czasie stymulacji bodźcami nagradzającymi i wybierają zachowania, które natychmiast zwiększają wydzielanie DA w strukturach BRS w konsekwencji czego dochodzi do trudności w dokończeniu wykonywania zadań wymagających dłuższej koncentracji oraz uzyskanie znaczniejszego pobudzenia BRS wynikającego z odłożenia w czasie uzyskania nagrody. Bodźce aktywujące BRS osoby z ADHD mogą uzyskiwać dzięki zachowaniom ryzykownym oraz używaniu substancji psychoaktywnych powodujących wzrost poziomu DA w mózgu (Volkow i wsp., 1995). Wzrost przekaźnictwa w synapsach neuronów dopaminergicznych jądra półleżącego (NA) powoduje np. kokaina (Anderson i wsp., 2005). Jadro półleżące integruje informacje z pierwotnych ośrodków nagrody i przyjemności z ośrodkami kory mózgu związanymi z odczuwaniem emocji oraz funkcjami wykonawczymi (Barkley i wsp., 2001). Konieczność ciągłej stymulacji BRS u osób z ADHD wydaje się podstawowym mechanizmem patogenetycznym istotnym dla zrozumienia zarówno zjawisk na poziomie neurobiologicznym jak i obrazu klinicznego tego zespołu, jest on ponadto użyteczny w farmakoterapii (Greenhill, 1992; Volkow i wsp., 1998) i terapii poznawczo-behawioralnej (Bemporad i Zambenedetti, 1996; Waxmonsky, 2005). Liczne badania na zwierzętach dotyczące elektrycznego samodrażnienia poszczególnych ośrodków nerwowych związanych z BRS oraz samopodawania (intra-cranial self stimulation – ICSS) do tych struktur mózgowych substancji wpływających na przekaźnictwo neuronalne dostarczyło szeregu danych dotyczących fizjologicznego funkcjonowania tych struktur. Zaobserwowano, że po obwodowym podaniu uzależniających leków symulujących takich jak amfetamina i kokaina wzrasta stężenie dopaminy w NA (Hurd i wsp., 1989; Ranaldi i wsp., 1999), przy czym część układu dopaminowego aktywuje się jako antycypacja kolejnych iniekcji, a aktywacja innej części układu to wynik konsumpcji danej substancji (Kiyatkin i Stein, 1995; Wise i wsp., 1995). Działanie nagradzające po podaniu do osłony NA obserwuje się w przypadku takich substancji jak amfetamina, morfina, metenkefalina, fencyklidyna, nomifenzyna (Phillips i wsp., 1994; Self i wsp., 1994; Carlezon i wsp., 1996). Kokaina, której działanie w ośrodkowym układzie nerwowym (central nervous system – CNS) jest podobne do amfetaminy, podczas bezpośrednich iniekcji do NAS nie wywołuje nagradzającego działania w takim stopniu jak amfetamina i jej pochodne, natomiast chętnie jest samopodawana (ICSS) przez szczury do obszaru przyśrodkowego kory czołowej, gdzie nie działa nagradzająco amfetamina (Göders i Smith, 1986). Różnice w reakcji na amfetaminę dostarczaną do NAS i do kory czołowej, która jest również częścią BRS są ważne dla zrozumienia fizjologii i planowania skutecznej terapii ADHD (stosowany Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w … 57 w leczeniu ADHD metylfenidat jest pochodną amfetaminy), przy czym w obu strukturach równie nagradzająco działają fencyklidyna, MK-801 i CPP (Carlezon i wsp., 1996). Zaburzenia zachowania, które charakteryzują się zwiększonym poszukiwaniem bodźców lub substancji pobudzających mogą być „zachowaniem kompensującym wrodzone słabsze rozwinięcie układu nagrody, który musi być silniej stymulowany, aby zapewnić dobre samopoczucie” (Vetulani, 2001). Liczne dowody potwierdzają tę hipotezę, czego przykładem może być fakt, iż MPH u normalnych osób wywołuje pobudzenie, a u chorych na ADHD wzmaga koncentrację i obniża hiperaktywność. Receptor dopaminowy D2 wydaje się odgrywać kluczową rolę w mechanizmie nagrody, badania pokazują, że MPH „wywołuje uczucie przyjemności u tych osób (uprzednio niestosujących narkotyków), u których poziom receptora dopaminowego D2 w mózgu był niski, natomiast u osób z wysokim poziomem receptorów dopaminowych D2 dożylne podania metylfenidatu były nieprzyjemne” (Vetulani, 2001). Dziedziczna zmienność receptorów D2 w ludzkim mózgu leży u podstaw osobniczego zróżnicowania aktywności neurotransmisji dopaminowej a przez to wpływa na podatność na uzależnienia, która w większym stopniu przejawia się u osób z ADHD. W badaniach genetycznych odkryto markery TaqIA1 i B1 polimorfizmów długości fragmentów restrykcyjnych (RLFP) genu kodującego receptor D2, których słabsza ekspresja wpływa na zwiększenie podatności na uzależnienia i wzrost wrażliwości na nagradzające działanie substancji psychostymulujących (Volkow i wsp., 1999). O ewolucyjnie pierwotnym pochodzeniu BRS świadczy neuroanatomiczna lokalizacja tych struktur w niższych partiach mózgu. Aktywność dopaminowego układu mezolimbicznego w mechanizmach nagrody również wskazuje na jego konstytutywną dla organizmu funkcję, ponieważ przekaźnictwo dopaminergiczne w NAS wzrasta podczas wykonywania podstawowych, z punktu widzenia przetrwania organizmu/gatunku, czynności biologicznych, tj. spożywania pokarmu i aktywności seksualnej (Pontieri i wsp., 1995). Uwalnianie DA zwiększa się podczas wykonywania nagradzanych czynności szczególnie w momencie inicjacji danej czynności lub bezpośrednio przez podjęciem aktywności, podczas gdy przewiduje się, iż określone zachowania zostanie nagrodzone (Schulz, 1997). Nowe sytuacje nagradzające powodują silne pobudzenie dopaminowe, które ulega habituacji w wyniku powtarzania się nagradzającej sytuacji. Można, zatem wyróżnić dwie fazy aktywacji dopaminowej BRS: 1) faza przewidywania nagrody, 2) faza konsumpcji nagrody. Występowanie obu faz oraz mechanizmów adaptacji i desensytyzacji układu BRS (Robinson i Berridge, 1993) ma zasadnicze znaczenie dla zarówno dla prostych uwarunkowanych 58 Piotr Walecki biologicznie procesów motywacyjnych, jak i świadomościowo zapośredniczonych złożonych funkcji poznawczych. Zaangażowanie BRS w przebieg procesów poznawczych tj. antycypacji i uczenia się asocjacyjnego (Di Chiara, 1998), przyczynia się do osiągnięcia złożonych i długoterminowych celów. Nieprawidłowe czy osłabione działanie BRS prowadzi u osób z ADHD do trudności w kontynuowaniu dłużej trwającej aktywności celowej angażującej funkcje poznawcze oraz problemów z wykonywaniem wieloskładnikowych poleceń. Charakterystyczne dla ADHD objawy, takie jak częsta zmiana zawodu, zainteresowań i partnerów oraz nieustanne poszukiwanie nowych sytuacji nagradzających, które uzewnętrznia się nadaktywnością i zaburzeniami w koncentracji uwagi mogą być związane z tym, że BRS jest słabiej wykształcony i szybciej ulega desensytyzacji u osób z ADHD. Dlatego osiągnięcie takiego poziomu uwalniania dopaminy, aby posiadał on nagradzające własności wymaga wzmożonej aktywności poznawczej i ruchowej w poszukiwaniu nagradzających bodźców. Rozróżnianie bodźców nowych (znaczących) od powtarzających (nieznaczących) przez BRS wskazuje, że układ ten pośrednio bierze udział w procesach poznawczych. Badania pokazują, że NA jest pobudzone podczas uczenia się (Young i wsp., 1998). Związek układu nagrody z kognitywnymi systemami przetwarzania informacji oraz strukturami odpowiedzialnymi za procesy motywacyjne pokazuje, że mimo innego podłoża neurologicznego tych układów to ich funkcjonowanie jest wzajemnie uwarunkowane tak mocno, iż zaburzenia w jednym układzie wpływają na pozostałe układy. Przykładem struktury anatomicznej, która związana jest z BRS oraz z patogenezą ADHD jest hipokamp. Związek struktur hipokampa, leżących w przyśrodkowym płacie skroniowym, z mechanizmami konsolidacji pamięci (consolidation of long-term memory) wynika z utrzymujących się w czasie w znajdujących się tam neuronach zmian strukturalnych i funkcjonalnych, które określane są jako zjawisko długotrwałej potencjalizacji (long-term potentiation – LTM). Jednakże kompleks struktur hipokampa jest zróżnicowany anatomicznie i funkcjonalnie, stąd jego powiązanie z różnymi układami neuronalnymi w mózgu i wpływ na szereg procesów umysłowych jak pamięć deklaratywna, uczenie asocjacyjne a także aktywność ruchową i kontrolowanie zachowań apetytywnych (Mierzejewski i Kostowski, 2002). Badania na zwierzętach pokazują, że hipokamp odgrywa także ważną rolę w mechanizmach wzmocnienia pozytywnego, czego przykładem może być zachowanie szczurów, u których uszkodzono strukturę hipokampa. Zwierzęta z uszkodzonym hipokampem wykazywały się nasilonym dążeniem do kontaktu z bodźcami nagradzającymi oraz wykonywaniem większej ilości zachowań prowadzących do otrzymania tych bodźców (Zimmermann Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w … 59 i wsp., 1997). Potrzeba nadstymulacji i nadaktywność mająca zapewnić bodźce nagradzające jest symptomatyczna dla zaburzeń ADHD/HKD. Badania QEEG u osób z ADHD pokazują na podwyższenie w porównaniu do osób zdrowych współczynnika theta/beta (theta/beta ratio – TBR) świadczącym o wzmożonym wytwarzania fal θ przez mózg osoby chorej. Współczynnik TBR u zdrowej osoby dorosłej wynosi 1-2, u dzieci najczęściej 2-3, a u osób z trudnościami z koncentracji uwagi powyżej 3 (Lubar, 1999). Mające dużą amplitudę fale θ powstają w wyniku synchronizacji czynności neuronów hipokampa występującej podczas przetwarzania informacji związanych ze wzbudzeniem i koncentracją uwagi. Impulsy nerwowe odpowiedzialne za wytwarzanie fal θ krążą po obwodach neuronalnych łączących czuciowe i kojarzeniowe ośrodki korowe z zakrętem obręczy, zakrętem hipokampa i hipokampem, sklepieniem, ciałami suteczkowatymi podwzgórza i jądrem przednim wzgórza. Hipokamp również neuroanatomicznie powiązany jest z BRS poprzez transmisję glutaminergiczną do VTA, przez co może on regulować mezokortykolimbiczne przekaźnictwo dopaminergiczne (Vorel i wsp., 2001). Na działanie BRS wpływa także jądro konarowomostowe, którego cholinergiczne neurony aktywują receptory nikotynowe na neuronach dopaminowych VTA, co prowadzi do uwalniania dopaminy (Lanca i wsp., 2000). Dopamina nie jest jedynym neuroprzekaźnikiem, który bierze udział w procesach nagradzania. Badania pokazały, że myszy pozbawione transportera dopaminowego, które posiadały w synapsie znacznie wyższy poziom dopaminy oraz wykazywały hiperaktywne zachowanie nadal podatne są na uzależnienie od kokainy, substancji powodującej wzrost stężenia dopaminy. Zjawisko to tłumaczone jest przez wpływ kokainy na transporter serotoniny, co wskazuje, że układ serotoninergiczny również może być pośrednio związany z procesami nagrody, przez co współdziała on z dopaminowym szlakiem BRS (Rocha i wsp., 1998). Zwierzęcy model ADHD reprezentują myszy szczepu coloboma, u których występuje delecja fragmentu q chromosomu 2 zawierającego gen kodujący białko SNAP-25 niezbędne do wydzielania acetylocholiny z zakończeń presynaptycznych (Grabs i wsp., 1996; Wilson, 2000). Zwierzęta z mutacją coloboma charakteryzuje hiperaktywność oraz opóźnienie w rozwoju ruchowym i zaburzenia w uczeniu się okresie w neonatalnym, przy czym po wprowadzeniu aktywnego genu SNAP-25 objawy te nie występują (Hess i wsp., 1992; Hess i wsp., 1996). Dlatego uważa się ten gen jako ważny element genetycznego podłoża patogenezy ADHD (Feng i wsp., 2005). MPH (Ritalin) zmniejsza objawy ADHD poprzez blokowanie transportera dopaminy, jednak u myszy coloboma nie powoduje on obniżenia 60 Piotr Walecki nadaktywności ruchowej w przeciwieństwie do soli amfetaminy (Adderall) (Faraone i wsp., 2005). W ADHD jednym z osiowych objawów są zaburzenia w koncentracji uwagi. Jednakże bywają przypadki, że osoby z ADHD potrafią bardzo dobrze się koncentrować na wykonywanym zadaniu przez pewien krótki okres w czasie intensywnej pracy np. podczas badania w gabinecie lekarskim; fakt ten tłumaczy się pojawianiem się elementu nowości wzbudzającego ciekawość (Stroul i wsp., 1998). Można powiedzieć, że w ADHD występują problemy z dłużnym skupianiu uwagi na powtarzających się zadaniach. Do fizjologicznych mechanizmów uwagi zalicza się najczęściej: a) odruch orientacyjny, b) mechanizm indukcji ujemnej („hamowanie oboczne” w obszarze kory), c) habituację, czyli zmniejszenie wrażliwości na bodźce monotonne, powtarzające się i niewymagające reakcji, d) aktywność układu siatkowatego pnia mózgu (I blok funkcjonalny mózgu). Neuroanatomiczne struktury odpowiedzialne za regulację mechanizmów uwagi to między innymi miejsce sinawe (locus coeruleus – LC) skąd aksony tworzące grzbietowy szlak noradrenergiczny dochodzą do kory mózgu i struktur limbicznych (Przewłocki i Przewłocka, 2001). Najbardziej znany zintegrowany model mechanizmów uwagi i pamięci roboczej (working memory – WM) zaproponował Baddeley. Wyróżniono w nim trzy podstawowe struktury funkcjonalne: centralny ośrodek wykonawczy (central executive), szkicownik wzrokowo-przestrzenny (visuo-spatial sketch pad), pętla fonologiczna (phonological loop) (Baddeley, 1986). W modelu tym centralny wykonawca kontroluje uwagę, planuje i zapoczątkowuje czynności, podejmuje decyzje i rozwiązuje problemy (Baddeley, 1992). Układ ten jest podobny funkcjonalnie do nadzorczego systemu uwagowego (supervisory attentional system – SAS) wchodzącego w skład modelu uwagi wykonawczej Shallice’a-Normana (Norman i Shallice, 1986). Zgodnie z tym modelem problemy w utrzymaniu uwagi oraz trudności w skupianiu się przez dłuższy czas na wykonywanym zadaniu spowodowane są nieprawidłowym funkcjonowaniem SAS (Berger i Posner, 2000). Przypuszczalnie SAS na poziomie neuronalnym zlokalizowane jest w grzbietowobocznej korze przedczołowej (dorso-lateral prefrontal cortex – DLPFC) (Goldman-Rakic, 1990). Obrazy czynnościowe mózgu uzyskane metodą fMRI wskazują, ze pamięć robocza też jest zlokalizowana w DLPFC (Zang i wsp., 2005; Schulz i wsp., 2005). DLFPC powiązane jest funkcjonalnie z przednią częścią zakrętu obręczy, która wyszukuje błędy i jest aktywna podczas rozwiązywania sprzecznych poznawczo zdarzeń (Petrides i Pandya, 1999; Ursu i Carter, 2005). Duże znaczenie w utrzymaniu uwagi ma też kora asocjacyjna płata ciemieniowego, która Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w … 61 umożliwia kojarzenie przetwarzanych bodźców z czynnościami ruchowymi (Goldman-Rakic, 1988; Corbetta, 1998). Znaczenie wyżej wymienionych struktur układu nerwowego w patogenezie ADHD/HKD potwierdzają liczne obrazy czynnościowe uzyskane różnymi technikami (Aylward i wsp., 1996; Vaidya i wsp., 1998; Silberstein i wsp., 1998; Amen, 2001). Obrazy mózgu uzyskane techniką pozytronowej tomografii emisyjnej (PET) umożliwiły zmierzenie aktywności metabolicznej obszarów mózgu kontrolujących zachowania i przetwarzanie informacji związanych z funkcjami uwagi (Kosslyn i wsp., 1997). Stwierdzono, ze metabolizm w korze przedczołowej i przedmotorycznej u osób z ADHD jest niższy w porównaniu do osób zdrowych (Zametkin i wsp., 1990). Hipoteza dotycząca obniżonej aktywności płatów czołowych w ADHD, a przez to obniżonego hamowania korowego, które może mieć wpływ na impulsywność i nadpobudliwość (Chelune i wsp., 1986), została zweryfikowana empirycznie (Lou i wsp., 1989). Zaburzenia w funkcjonowaniu płatów przedczołowych u osób z ADHD potwierdziły również badania QEEG (Gurnee, 2000) i SPECT (Amen, 1998). Analiza obrazów funkcjonalnych mózgu osób z ADHD i ADD w większości przypadków wskazuje na nieregularny lub zmniejszony przepływ krwi (regional cerebral blood flow – rCBF) w grzbietowobocznej korze przedczołowej (DLPFC) (Spalletta i wsp., 2001) i jadrach podkorowych (Castellanos, 2002). Badania neuroobrazowe wykazały, iż struktury anatomiczne związane z kontrolą ruchów gałek ocznych: jądra podkorowe (Hikosaka i Wurtz, 1989) w tym jądro ogoniaste (Hikosaka i wsp., 1989) oraz kora przedczołowa (Sommer i Tehovnik, 1999) u chorych na ADHD różnią się wielkością od grupy kontrolnej (Filipek i wsp. 1997). W Uniwersytecie Brunel testowana jest metoda diagnostyczna ADHD oparta o pomiar ruchu gałek ocznych (za Vince, 2005). Zmienność stanów nadpobudliwości ruchowej oraz zaburzeń koncentracji uwagi stwierdzanych u osób z ADHD/HKD jest na tyle duża, iż możliwe, że mamy do czynienia z większą grupą różniących się miedzy sobą nozologicznie jednostek, z których każda wymaga odmiennego leczenia (Faraone i wsp., 2000). Badania przy zastosowaniu techniki SPECT systemu umożliwiającego odtworzenie w trzech wymiarach obrazu poszczególnych struktur mózgu pozwoliły na wyróżnienie sześciu podtypów ADHD/HKD różniących się lokalizacją zaburzeń w układzie nerwowym, obrazem klinicznym i specyfiką leczenia: 1) klasyczne ADHD, 2) ADD, 3) overfocused ADD, 4) skroniowe ADD, 5) limbiczne ADD, 6) „Pierścień ognia” (Amen, 2001). Również badania genetyczne wskazują na hetrogenność ADHD/HKD, są one przydatne w diagnostyce i planowaniu leczenia (Biederman i wsp., Piotr Walecki 62 1992; Thapar i wsp., 1999). Badania bliźniąt jednojajowych, u których stwierdzono występowanie zespołu nadpobudliwości ruchowej wskazują na znaczenie czynników dziedzicznych w tym zespole (Nadder i wsp., 2001). Mutacje genów, których ekspresję stwierdzamy w przedczołowej korze i jadrach podstawy, mogą mieć znaczenie w etiologii ADHD/HKD (Aron i wsp., 2005). Na podstawie znanych do tej pory informacji należy przyjąć, iż za wystąpienie ADHD/HKD może odpowiadać wiele genów warunkujących czynność neuronów wydzielających różne przekaźniki takie jak dopamina (Gill i wsp., 1997), norepinefryna (Comings i wsp., 1999), serotonina (Hawi i wsp., 2002), kwas γ-aminomasłowy (GABA) (Mrzljak i wsp., 1996) i innych (Faraone i wsp., 2000b). Zatem w patogenezie ADHD należy uwzględnić zmiany w aktywności różnych genów (Smalley, 1997). Znaczenie mogą mieć mutacje w niektórych specyficznych loci związanych z genami kodującymi dopaminę (DRD1, DRD3, DRD4, DRD5), beta hydroksylazę dopaminy (DBH) i transporter dopaminy, norepinefrynę (NE) i epinefrynę (EPI) (ADRA2A, ADRA2C, PNMT: MAOA, COMT), serotoninę (TDO2, HTR1A, HTR1DA), geny GABA (GABRB3), białko 25kD (SNAP-25) i inne geny (Faraone i wsp., 2005). Jedną z pierwszych prac monograficznych w Polsce na temat genetycznego podłoża ADHD przedstawił Grzybowski i wsp. (2005), a bardziej rozbudowane opracowanie zostało zarysowane w pracy Słopień i wsp. (2006). Podsumowanie Założenie, że zaburzenia funkcji układu nagrody i reakcji orientacyjnej są istotne dla patogenezy ADHD/HKD może też wskazywać na użyteczne terapeutycznie działania możliwe do zastosowania w praktyce medycznej. Opierająca się na wyżej opisanych założeniach terapia poznawczobehawioralna (cognitive behavior therapy – CBT) umożliwia oddziaływanie na podstawowe objawy obserwowane w ADHD i jest jednym z najlepiej rozwiniętych rodzajów psychoterapii, która wyróżnia się też wysoką skutecznością w tym zespole chorobowym (Stern, 2001; Waxmonsky, 2005). Zaletą tej terapii jest łatwość jej przystosowania do konkretnych przypadków, jednoznaczne wytyczne oraz przejrzysta procedura oparta na założeniach teoretycznych wynikających z aktywacji (wzmacniania) układu nagrody (Schultz, 2002; Braver i Brown, 2003). W związku ze specyfiką zachowań pacjentów z ADHD wynikających z trudności w skupieniu uwagi bardzo istotne jest narzucenie jasno określonej struktury zewnętrznej w przeciwnym razie docierające do nich Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w … 63 zmienne bodźce prowadzić mogą łatwo do dezorganizacji zachowania. Strukturyzacja zachowania jest podstawowym wskazaniem terapeutycznym dla osób z ADHD. Związana jest ona z ich wewnętrzną potrzebą wykonywania czynności w określonym czasie zgodnie z określonym planem, czyli dotyczy takiego zaplanowania i realizacji aktywności, jakiego brakuje im w życiu codziennym. Odpowiednio skonstruowany trening może pomóc w ułożeniu obowiązków i doprowadzaniu do końca podjętych czynności, poprawia dyscyplinę wewnętrzną i kontrolę zachowania. Skutecznie oddziaływująca na pacjentów z ADHD psychoterapia powinna poprawiać świadomość społeczną oczekiwanych reakcji w codziennych kontaktach z innymi ludźmi (Bemporad i Zambenedetti, 1996; Zarin i wsp., 1998). Również stwierdzane u pacjentów z ADHD trudności w nauce można przezwyciężać wzmacniając koncentrację uwagi przez modulację BRS, a poprawę pamięci długotrwałej osiągnąć w wyniku strukturyzacji materiału przeznaczonego do nauki oraz organizację uczenia się i regulację odstępów między powtórkami (Gorzelańczyk, 2000). Planowanie następujących po sobie czynności związane jest z prawidłowym działaniem pamięci roboczej. W ADHD w wyniku zbyt malej aktywności obszarów mózgu odpowiedzialnych za funkcjonowanie pamięci roboczej – planowanie sekwencji czynności, utrzymanie celowej aktywności, wykonywanie złożonych poleceń, jest zaburzone i charakterystyczne dla tego zespołu chorobowego (Cornoldi i wsp., 2001). W związku ze zmniejszeniem w ADHD hamującej funkcji kory przedczołowej na starsze ewolucyjnie struktury korowe i podkorowe związane z układem nagrody i z czynnościami orientacyjnymi dochodzi do przewagi ich wpływu na zachowanie osób z tym zespołem chorobowym. Etiopatogeneza i przesłanki ewolucyjne świadczą o zaangażowaniu układu nagrody oraz mechanizmów odruchu orientacyjnego w ADHD (Grace, 2001). Zatem atrakcyjne wydaje się skonstruowanie narzędzia diagnostycznego uwzględniającego te przesłanki, które byłoby opartym o wskaźniki psychofizjologiczne biologicznym testem zaburzeń ADHD. Mechanizmy nagrody i reakcji orientacyjnej oraz ich wpływ na mechanizm uwagi są dobrze poznane (Schultz, 2002), silnie umocowane w podstawach neurobiologii i ewolucji (Mironowicz i wsp., 1994; Kornetsky, 1995) oraz są mniej skomplikowane i prostsze do badania niż zjawiska zachodzące w korze nerwowej mózgu (Petrides i wsp. 1999). Obecnie autor niniejszej pracy prowadzi w Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego badania nad testem diagnostycznym ADHD opartym o hipotezę zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w patogenezie ADHD/HKD. Piotr Walecki 64 Literatura cytowana 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20. 21. 22. 23. 24. 25. 26. Aase J.M.: Clinical recognition of FAS: Difficulties of detection and diagnosis. Alcohol Health Res. World, 18(1):5-9, 1994. Alexander G.E., DeLong M.R., Strick P.L.: Parallel organization of functionally segregated circuits linking basal ganglia and cortex. Annu Rev Neurosci, 1986, 9: 357-381. Amen D.G., Paldi J.H., Thisted R.A.: Brain SPECT imaging. J Am Acad Child Adolesc Psychiatry, 1993, 32: 1080-1081. Amen D.G.: Healing ADD: The Breakthrough program that allows you to see and heal the six types of attention deficit disorder, New York 2001. American Psychiatric Association. Diagnostic and statistical manual of mental disorders (4th ed.). Washington, DC: 1994. Anderson C. M., Maas L. C, Frederick B., Bendor J. T., Spencer T. J., Livni E., Lukas S. E., Fischman A. J., Madras B. K., Renshaw P. F., Kaufman M. J.: Cerebellar Vermis Involvement in CocaineRelated Behaviors, Neuropsychopharmacology, Nature Publishing Group, online publication, 12 October 2005: 1-9. Aron A.R., Poldrack R.A.: The cognitive neuroscience of response inhibition: relevance for genetic research in attention-deficit/hyperactivity disorder, Biol Psychiatry, 2005, 57: 1285-1292. Aylward E. H., Reiss A. L..: Reader M.J., et al.: Basal ganglia volumes in children with attentiondeficit hyperactivity disorder, J Child Neurol, 11(2), 1996: 112-115. Baddeley A.: Working Memory. Claredon: Oxford 1986. Baddeley A.: Working memory. Science, 1992, 255, 556-559. Bahill A.T., Clark M.R., Stark L.: The main sequence, a tool for studying human eye movements. Math. Biosci., 1975, 24: 191-204. Bardo M.: Neurophrmacological Mechanisms of Drug Reward: Beyond Dopamine in the Nucleus Accumbens. Clinical Reviews in Neurobiology 1998, 12(1&2): 37-67 Barkley R.A. (ed.), Attention deficit hyperactivity disorder: A handbook for diagnosis and treatment. New York: Guilford Press. 1998. Barkley R.A., Edwards G., Laneri M., Fletcher K., Metevia L.: Executive functioning, temporal discounting, and sense of time in adolescents with attention deficit hyperactivity disorder (ADHD) and oppositional defiant disorder (ODD). J Abnorm Child Psychol, 2001, 29: 541-556. Barkley R.A.: Attention Deficit Hyperactivity Disorder: A Handbook for Diagnosis and Management. The Guilford Press, New York 1990. Becker W.: The neurobiology of saccadic eye movements. Metrics. Rev. Oculomot. Res., 1989, 3: 13-67. Bemporad J., Zambenedetti M.: Psychotherapy of adults with attention-deficit disorder. J. Psychother. Pract. Res., 1996, 5 (3): 228-237. Berger A., Posner M.I.: Pathologies of brain attentional networks. Neurosci Biobehav Rev, 2000, 24: 3-5. Biederman J., Faraone S.V., Keenan K., Krifcher B., Moore C., Sprich-Buckminster S. et al.: Further evidence for family-genetic risk factors in Attention Deficit Hyperactivity Disorder. Arch Gen Psychiatry, 1992, 49: 728-738. Braver T.S., Brown J.W.: Principles of pleasure prediction: Specifying the neural dynamics of human reward learning. Neuron, 2003, 38, 150-152. Carlezon W.A.Jr, Wise R.A.: Rewarding actions of phencyclidine and related drugs in nucleus accumbens shell and frontal cortex. J Neurosci, 16, 1996: 3112-3122. Castellanos F. X.: Proceed, with Caution: SPECT Cerebral Blond Flow Studies of Children and Adolescents with Attention Deficit Hyperactivity Disorder, J. Nucle. Med., 2002, 43(12): 1630-1633. Castellanos F. X.: Toward a pathophysiology of attention deficit/hyperactivity disorder, Clin. Pediatr., 1997, 36: 381-393. Chabot R.J., Merkin H., Wood L.M., Davenport T.L., Serfontein G.: Sensitivity and Specificity of QEEG in children with attention deficit or specific developmental learning disorders, Clinical Electroencephalography, 1996, 27(1): 26-34. Chelune G. J., Ferguson W., Koon R., Dickey T., Frontal lobe disinihibition in Attention Deficit Disorder, Child Psychiatry and Human Development, 1986, 16: 221-234. Comings D.E., Gade-Andavolu R., Gonzalez N., Blake H., Wu S., MacMurray J.P.: Additive effect of three noradrenergic genes (ADRA2a, ADRA2C, DBH) on attention-deficit hyperactivity disorder and learning disabilities in Tourette syndrome subjects. Clin. Genet., 1999, 55: 160-172. Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w … 27. 28. 29. 30. 31. 32. 33. 34. 35. 36. 37. 38. 39. 40. 41. 42. 43. 44. 45. 46. 47. 48. 49. 50. 51. 52. 65 Corbetta M.: Frontoparietal cortical networks for directing attention and the eye to visual locations: identical, independent, or overlapping neural systems? Proc Natl Acad Sci USA, 1998, 95: 831–838. Cornoldi C., Marzocchi G. M., Belotti M., Caroli M. G., Meo T., Braga C.: Working memory interference control deficit in children referred by teachers for ADHD symptoms. Neuropsychol Dev Cogn C Child Neuropsychol. 2001, 7(4): 230-240. Critchley H.D.: Electrodermal responses: what happens in the brain. Neuroscientist, 2002, 8(2): 132-142. Devine D.P., Leone P., Pocock D., Wise R.A.: Differential involvement of ventral tegmental mi, delta, and kappa opioid receptors in modulation of basal mesolimbic dopamine release: in vivo microdialysis studies. J Pharmacol Exp Ther 1993, 266: 1236-1246. Di Chiara G.: A motivational learning hypothesis of the role of mesolimbic dopamine in compulsive drug use. J Psychopharmacol. 1998;12(1): 54-67. Faraone S.V., Asherson P., The Molecular Genetics of ADHD: A View From the IMAGE Project, Psychiatric Times, 2005; Vol. XXII, Issue 9. Faraone S.V., Biederman J., Friedman D.: Validity of DSM-IV subtypes of attention deficit hyperactivity disorder: A family study perspective. J Am Acad Child Adolesc Psychiatry, 39: 300-307, 2000. Faraone S.V., Biederman J., Monuteaux M.C.: Toward guidelines for pedigree selection in genetic studies of attention deficit hyperactivity disorder. Genet Epidemiol, 2000b, 18: 1-16 Faraone S.V., Perlis R.H., Doyle A.E., Smoller J.W., Goralnick J.J., Holmgren M.A., Sklar P., Molecular genetics of Attention-Deficit/Hyperactivity Disorder, Biol Psychiatry, 57, 2005: 1313-1323. Farrow M., Brain Electrical Activity Topography in Attention Deficit/Hyperactivity Disorder, PhD Thesis, Brain Sciences Institute, Swinburne University of Technology, 2003. Feng Y. et .al. The SNAP 25 gene as a susceptibility gene contributing to attention-deficit hyperactivity disorder, Mol Psychiatry, 2005; 10(11): 998-1005, 973. Filipek P. A., Semrud-Clikeman M., Steingard R. J., et al.: Volumetric MRI analysis comparing subjects having attention-deficit hyperactivity disorder with normal controls, Neurology, 48(3), 1997: 589-601. Fukushima J., Hatta T., Fukushima K.: Development of voluntary control of saccadic eye movements I: age-related changes in normal children. Brain Dev, 2000, 22: 173–180. Göders N.E, Smith J.E.: Reinforcing properties of cocaine in the medial prefrontal cortex: primary action on presynaptic dopaminergic terminals. Pharmacol Biochem Behav 1986, 25: 191-199. Goldman-Rakic P.S.: Cortical localization of working memory. In: McGough JL (ed). Brain Organisation and Memory. Oxford University Press: New York, 1990: 285–298. Goldman-Rakic P.S.: Topography of cognition: parallel distributed networks in primate association cortex. Annu Rev Neurosci, 1988, 11: 137-156. Gorzelańczyk E.J.: Pamięć, świadomość, język. Poznań 2000. Grabs D., Bergmann M., Urban M., Post A., Gratzl M., Rab3 proteins and SNAP-25, essential components of the exocytosis machinery in conventional synapses, are absent from ribbon synapses of the mouse retina, Europ J Neurosci, 1996; 8: 162-168 Grace A.: Psychomotor actions on dopamine and limbic system function: Relevance to the pathophysiology and treatment of ADHD. In: Stimulant Drugs and ADHD: Basic and Clinical Neuroscience, eds. Solanto M.V., Arnsten A.F.T., Castellanos X., Oxford University Press, Cambridge, 2001: 134-157. Grant S., London E.D., Newlin D.B., Villemagne V.L., Liu X, Contoreggi C., et al.: Activation of memory circuits during cue-elicited cocaine craving. Proc Natl Acad Sci USA 1996, 93: 12040-12045. Greenhill L.L.: Pharmacological treatment of attention deficit hyperactivity disorder. Psychiatr. Clin. North Am., 1992, 15: 1-27. Grzybowski P., Gorzelańczyk E.J., Roterman-Konieczna I.: Genetyczne podłoże ADHD, Krakowskie Studia Małopolskie, 9/2005, s.257-266. Gurnee R.: QEEG based subtypes of adult ADHD and implications for treatment. Annual Proceedings, 2000, snr-jnt.org/nfbarch/abstracts/2000/2k-papers.htm Hawi Z., Dring M., Kirley A., Foley D., Kent L., Craddock N., Asherson P., Curran S., Gould A., Richards S., Lawson D., Pay H., Turic D., Langley K., Owen M., O’Donovan M., Thapar A., Fitzgerald M., Gill M.: Serotonergic system and attention deficit hyperactivity disorder (ADHD): a potential susceptibility locus at the 5-HT1B receptor gene in 273 nuclear families from a multi-centre sample, Mol. Psychiatry, 2002, 7: 718–725. Hess E.J., Collins K.A., Wilson M.C., Mouse model of hyperkinesis implicates SNAP-25 in behavioral regulation. J Neurosci., May 1996; 16(9):3104-11. Hess E.J., Jinnah H.A., Kozak C.A., Wilson M.C., Spontaneous locomotor hyperactivity in a mouse mutant with a deletion including the Snap gene on chromosome 2. Neurosci., Jul 1992; 12(7): 28, 65-74. 66 53. 54. 55. 56. 57. 58. 59. 60. 61. 62. 63. 64. 65. 66. 67. 68. 69. 70. 71. 72. 73. 74. 75. 76. 77. 78. Piotr Walecki Hikosaka O., Sakamoto M., Usui S.: Functional properties of monkey caudate neurons. I. Activities related to saccadic eye movements. J. Neurophysiol., 1989, 61: 780-798. Hikosaka O., Wurtz R.H.: The basal ganglia. In: Wurtz R.H., Goldberg M.E. (eds) The neurobiology of saccadic eye movements. Elsevier, Amsterdam, 1989: 257–281. Hikosaka O;, Takikawa Y;, Kawagoe R.: Role of the basal ganglia in the control of purposive saccadic eye movements. Physiol Rev, 2000, 80: 953-978. Hurd J.L., Weiss F., Koob G.F.: Anden N.-E., Ungerstedt U.: Cocaine reinforcement and extracellular dopamine overflow in rat nucleus accumbens: an in vivo microdialysis study. Brain Res 1989, 498: 199-203. Hyytia P., Koob G.F.: GABAA receptor antagonism in the extender amygdala decreases ethanol selfadministration in rats. Eur J Pharmacol, 283, 1995, 151-159. Kiyatkin E.A., Stein E.A.: Fluctuations in nucleus accumbens dopamine during cocaine selfadministration behavior: an in vivo electrochemical study. Neuroscience 1995, 64: 599-617. Koob, G.; Nestler, E. The neurobiology of drug addiction. J Neuropsychiatry and Clin Neurosciences, 1997; 9:482-497 Kornetsky C.: Action of opioid drugs on the brain-reward system. NIDA Res Monogr. 1995, 147:33-52. Kornetsky C.: Psychoactive drugs in the immature organism, Psychopharmacologia, 17, 1970: 105-136. Kosslyn S.M., Thompson W.L. Alpert N.M.: Neural systems shared by visual imagery and visual perception: a PET study. Neuroimage, 1997, 6, 320-334 Kuntsi J., Oosterlaan J., Stevenson J.: Psychological mechanisms in hyperactivity: I. Response inhibition deficit, working memory impairment, delay aversion, or something else? J. Child. Psychol. Psychiatry, 2001, 42: 199-210. Lanca A.J., Adamson K.L., Coen K.M., Chow B.L., Corrigall W.A.: The pedunculopontine tegmental nucleus and the role of cholinergic neurons in nicotine self-administration in the rat: a correlative neuroanatomical and behavioral study. Neuroscience. 2000, 96: 735-742. Larson E.R., Ariano M.A.: D3 and D2 dopamine receptors: visualization of cellular expression patterns in motor and limbic structures. Synapse 1995, 20: 325-337. Le Moal M.E.: Mesocorticolimbic dopamine neurons: functional and regulatory roles. In Psychopharmacology: The Fourth Generation of Progress. Eds Bloom F., Kupfer D., New York: Raven Press, 1995: 283-294. Leigh R.J., Zee D.S.: The neurology of eye movement. Oxford University Press, New York 1999. Lou H.C., Henriksen L., Bruhn P., et al., Striatal dysfunction in attention deficit and hyperkinetic disorder, Archives of Neurology, 46, 1989: 48-52. Lubar J.: Neurofeedback assessment and treatment for attention deficit/hyperactivity disorders. In Quantitative EEG and Neurofeedback, J.R. Evans, A. Abarbanel (Eds.), Academic Press, San Diego, 1999: 103-143. Mierzejewski P., Kostowski W.: Rola hipokampa w patogenezie uzależnień i działaniu pozytywnie wzmacniającym substancji psychoaktywnych, Alkoholizm i Narkomania, Tom 15, Nr 2, 2002. Mrzljak L., Bergson C., Pappy M., Levenson R., Goldman-Rakic P.: Localization of dopamine D4 receptors in GABAergic neurons of the primate brain. Nature, 1996, 381: 245-248. Nadder T.S., Silberg J.L., Rutter M., Maes H.H., Eaves L.J.: Comparison of multiple measures of ADHD symptomatology: A multivariate genetic analysis. Journal of Child Psychology and Psychiatry and Allied Disciplines, 2001, 42, 475–486. Norman D.A., Shallice T.: Attention to action: Willed and automatic control of behaviour. in: R. J. Davidson, G. E. Schwartz, D. Shapiro (Eds.) Consciousness and self-regulation, Vol. 4 (pp. 1-18). New York: Plenum Press. 1986. Olds J., Milner P.M.: Positive reinforcement produced by electrical stimulation of septal area and other regions of rat brain. J Comp Physiol Psychol 47: 419-427, 1954. Petrides M., Pandya D.N.: Dorsolateral prefrontal cortex: Comparative cytoarchitectonic analysis in the human and the macaque brain and corticocortical connection patterns. Eur. J. Neurosci., 1999, 11: 1011-1036. Phillips G.D., Robbins T.W., Everitt B.J.: Bilateral intra-accumbens self-administration of Damphetamine: antagonism with intra-accumbens SCH-23390 and sulpiride. Psychopharmacology 1994, 114: 477-485. Pizzagalli D.A.,. Oakes T.R, Fox A.S., Chung M.K., Larson C.L.,. Abercrombie H.C, Schaefer S.M., Benca R.M., Davidson R.J.: Functional but not structural subgenual prefrontal cortex abnormalities in melancholia, Molecular Psychiatry, 9, 2004: 393–405. Pliszka S.R., McCracken J.T., Maas J.W.: Catecholamines in attention-deficit hyperactivity disorder: current perspectives, J Am Acad Child Adolesc, Psychiatry. 35, 1996: 264-72. Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w … 79. 80. 81. 82. 83. 84. 85. 86. 87. 88. 89. 90. 91. 92. 93. 94. 95. 96. 97. 98. 99. 100. 101. 102. 103. 67 Popper C.: Diagnosing Bipolar vs. AD/HD. J Am Acad of Child and Adolescent Psychiatry, 1989: 5-6. Przewłocki R., Przewłocka B.: Neuronalne i molekularne podstawy uzależnień od opiató, Alkoholizm i Narkomania, Tom 14, Nr 1, 2001. Ranaldi R., Pocock D., Zereik R., Wise R.A.: Dopamine fluctuations in the nucleus accumbens during maintenance, extinction, and reinstatement of intravenous D-amphetamine self-administration. J Neurosci, 19,1999: 4102-4109. Robinson T.E., Berridge K.C.: The neural basis of drug craving: an incentive-sensitization theory of addiction. Brain Res Brain Res Rev. 1993, 18: 247-291 Rocha B.A., Fumagalli F., Gainetdinov R.R., Jones S.R., Ator R., Giros B., Miller G.W., Caron M.G.: Cocaine self-administration in dopamine-transporter knockout mice. Nat Neurosci. 1998, 1: 132-137 Ross R.G., Radant A.D., Young D.A., Hommer D.W.: Saccadic eye movements in normal children from 8 to 15 years of age: a developmental study of visuospatial attention. J Autism Dev Disord, 1994, 24: 413-431. Rothenberger A., Banaschewski T., Heinrich H., Moll G.H., Schmidt M.H., van’t Klooster B.: Comorbidity in ADHD-children: effects of coexisting conduct disorder or tic disorder on event-related brain potentials in an auditory selective-attention task. European Archives of Psychiatry and Clinical Neuroscience, 2000, 250: 101-110. Schultz W.: Dopamine neurons and their role in reward mechanisms. Curr Opin Neurobiol, 7, 1997: 191-197. Schultz W.: Getting formal with dopamine and reward. Neuron, 2002, 36, 241-263. Schulz K.P., Tang C.Y., Fan J., Marks D.J., Newcorn J.H., Cheung A.M., Halperin J.M.: Differential prefrontal cortex activation during inhibitory control in adolescents with and without childhood attention-deficit/hyperactivity disorder, Neuropsychology, 2005, 19: 390-402. Schweitzer J.B., Faber T.L., Grafton S.T., Tune L.E., Hoffman J.M., Kilts C.D.: Alterations in the functional anatomy of working memory in adult attention deficit hyperactivity disorder. Am J Psychiatry, 2000, 157, 278-280. Self D.W., Terwilliger R.Z., Nestler E.J., Stein L.: Inactivation of Gi and Go proteins in nucleus accumbens reduces both cocaine and heroin reinforcement. J Neurosci 1994, 14: 6239-6247. Silberstein R.B., Farrow M., Levy F. et al.: Functional brain electrical activity mapping in boys with Attention-Deficit/Hyperactivity Disorder. Arch. Gen. Psychiatry, 1998, 55: 1105-1111. Silver L.B.: Diagnosis of attention-deficit hyperactivity disorder in adult life. Child and Adolescent Psychiatric Clinics of North America, 1, 1992, pp.325-334. Skotnicka M., Kołakowski A., Wolańczyk T., Nadpobudliwość psychoruchowa u dzieci. Prawie wszystko co chcielibyśmy wiedzieć, Lublin 1999 Słopień A., Dmitrzak-Węglarz M., Rybakowski F., Rajewski A., Hausner J.: Udział czynników genetycznych w etiologii ADHD. Badania populacyjne, geny amin katecholowych. Geny układu serotoninergicznego, pozostałe geny kandydujące, endofenotyp. Psychiatria Polska, Tom 40, nr 1, 2006, s.19-42. Smalley S.L.: Genetic influences in childhood-onset psychiatric disorders: autism and attentiondeficit/hyperactivity disorder. Am. J. Hum. Genet., 1997; 60: 1276-1282 Solanto M.V.: Dopamine dysfunction in AD/HD: integrating clinical and basic neuroscience research. Behav. Brain. Res., 2002, 130: 65-71. Sommer M.A. Tehovnik E.J.: Reversible inactivation of macaque dorsomedial frontal cortex: effects on saccades and fixations. Experimental Brain Research, 1999, 124, 429-446 Spalletta G., Pasini A., Pau F., Guido G., Menghini L., Caltagirone C., Prefrontal blood flow dysregulation in drug naive ADHD children without structural abnormalities, J Neural Transm, 2001, 108: 1203-1216. Stern K.R.: A treatment study of children with Attention Deficit Hyperactivity Disorder. Washington, DC: Office of Juvenile Justice and Delinquency Prevention. 2001. Stroul B. A., Pires S. A., Armstrong M. I., et al.: The impact of managed care on mental health services for children and their families. Future Child., 8(2), 1998: 119-133. Swanson J., Castellanos F. X., Murias M., LaHoste G., Kennedy J.: Cognitive neuroscience of attention deficit hyperactivity disorder and hyperkinetic disorder, Current Opinion in Neurobiology, 1998, 8: 263–271. Tarvainen M.P., Koistinen A.S., Valkonen-Korhonen M., Partanen J., Karjalainen P.A.: Analysis of galvanic skin responses with principal components and clustering techniques. IEEE Trans Biomed Eng., 2001, 48(10): 1071-1079. Thapar A, Holmes J, Poulton K, Harrington R.: Genetic basis of attention deficit and hyperactivity. Br. J. Psychiatry 1999; 174: 105-111. 68 Piotr Walecki 104. The ICD-10 Classification of Mental and Behavioral Disorders: Clinical Descriptions and Diagnostic Guidelines, tenth revision. Geneva: World Health Organization, 1992. 105. Ursu S., Carter C. S.: Outcome representations, counterfactual comparisons and the human orbitofrontal cortex: Implications for neuroimaging studies of decision-making, Cognitive Brain Research, 2005, 23: 51– 60. 106. Vaidya C.J., Austin G., Kirkorian G., Ridlehuber H.W., Desmond J.E., Glover G.H., Gabrieli J.D.E.: Selective effects of methylphenidate in attention deficit hyperactivity disorder: A functional magnetic resonance study. Neurobiology, Proc Natl Acad Sci USA, 1998, 95: 14494–14499. 107. Ventura R, Alcaro A, Puglisi-Allegra S., Prefrontal cortical norepinephrine release is critical for morphine-induced reward, reinstatement and dopamine release in the nucleus accumbens. Cereb. Cortex., 2005, 15(12): 1877-1886. 108. Vetulani J.: Uzależnienia lekowe: mechanizmy neurobiologiczne i podstawy farmakoterapii, Alkoholizm i Narkomania, Tom 14, Nr 1, 2001. 109. Vince G.: First biological test for ADHD unveiled. NewScientist.com news, 17 January 2005. 110. Volkow N., Ding Y.S., Fowler J., Wang G.J., Logan J., Gatley S.J., Dewey S., Ashby C., Lieberman J., Mitzemann R., Wolf A.: Is methylphenidate like cocaine? Arch Gen Psychiatry, 1995, 52: 456-463. 111. Volkow N.D., Wang G.J., Fowler J.S., Gatley S.J., Logan J., Ding Y.S., Hitzemann R., Pappas N.: Dopamine transporter occupancies in the human brain induced by therapeutic doses of oral methylphenidate. Am J Psychiatry, 1998, 155: 1325–1331. 112. Volkow N.D., Wang G.J., Fowler J.S., Logan J., Gatley S.J., Gifford A., Hitzemann R., Ding Y.S., Pappas N.: Prediction of reinforcing responses to psychostimulants in humans by brain dopamine D2 receptor levels. Am J Psychiatry 1999, 156: 1440-1443. 113. Vorel S.R., Liu X., Hayes R.J., Spector J.A., Gardner E.L., Relapse to cocaine-seeking after hippocampal theta burst stimulation. Science. 292, 2001, 1175-1178. 114. Walecki P., Trąbka J.: ADD, HKD i ADHD w świetle hipotezy dipolowej, Bio-Algorithms and MedSystems, Vol. 1, No. 1/2, 2005, pp. 267-272. 115. Walecki P.: ADHD – zagadnienia neuropsychologiczne, Krakowskie Studia Małopolskie, 9/2005, s.267-292. 116. Wasserstein J., Wolf L.E., LeFever F. (Eds.), Attention deficit disorder: Brain mechanisms and life outcomes. New York: The New York Academy of Sciences, 2001. 117. Waxmonsky J.G.: Nonstimulant therapies for attention-deficit hyperactivity disorder (ADHD) in children and adults. Essent. Psychopharmacol., 2005, 6(5): 262-276. 118. Wender P.: Minimal Brain Dysfunction, Guildford Press 1971 119. Wilson M.C., Coloboma mouse mutant as an animal model of hyperkinesis and attention deficit hyperactivity disorder, Neurosci Biobehav. Rev. Jan 2000; 24 (1), 51-57 120. Wise R. A., Rompre P. P.: Brain dopamine and reward. Annu. Rev. Psychol., 40, 1989: 191-225. 121. Wise R.A., Newton P., Leeb K., Burnette B., Pocock D., Justice J.B.Jr : Fluctuations in nucleus accumbens dopamine concentration during intravenous cocaine self-administration in rats. Psychopharmacology 1995, 120: 10-20. 122. Wolańczyk T., Komender J. (red.): Zaburzenia emocjonalne i behawioralne u dzieci zaburzenia emocjonalne i behawioralne u dzieci, Warszawa 2005 123. Wurtz R.H., Sommer M.A., Pare M., Ferraina S.: Signal transformations from cerebral cortex to superior colliculus for the generation of saccades. Vision Research, 2001, 41, 3399-3412. 124. Young A.M., Ahier R.G., Upton R.L., Joseph M.H., Gray J.A.: Increased extracellular dopamine in the nucleus accumbens of the rat during associative learning of neutral stimuli. Neuroscience. 1998, 83: 1175-1183. 125. Zahm D.S., Brog J.S.: On the significance of subterritories in the 'accumbens' part of the rat ventral striatum. Neuroscience 1992, 50: 751-767. 126. Zametkin A.J., Nordahl T.E., Gross M., King A.C., Semple W.E., Rumsey J., et al.: Cerebral glucose metabolism in adults with hyperactivity of childhood onset. N. Engl. J. Med., 1990, 323: 1361–1366 127. Zang Y.F., Jin Z., Weng X.C., Zhang L., Zeng Y.W., Yang L., Wang Y.F., Seidman L.J., Faraone S.V.: Functional MRI in attention-deficit hyperactivity disorder: Evidence for hypofrontality, Brain Dev, 2005. 128. Zarin D.A., Tanielian T.L., Suarez A.P., et al. Treatment of attention-deficit hyperactivity disorder by different physician specialties. Psychiatric Services., 1998, 49(2): 171. 129. Zimmermann P.K., Wagner U., Krauth J., Huston J.P.: Unilateral lesion of dorsal hippocampus enhances reinforcing lateral hypothalamic stimulation in the contralateral hemisphere. Brain Res Bull, 44, 1997, 265-271. EPISTEME Honorata Korpikiewicz 2/2006 s.69-84 ISSN 1895-4421 ŻYCIE W RYTMIE KOSMOSU LIFE IN RHYTHM OF COSMOS Abstract. In this article were discussed cosmical necessary principal conditions for coming into being and the development of the life on Earth. There differential them rhythmical occurrences, so turns round the axis, circulations round the central star, the possession of the massive satellite, and the also rhythmical obtention of the energy from the Sun. One considered also the adaptive answer of earthly organisms - biological rhythms. Key words: cosmoecology, chronobiology, gravitation, cosmical rhythms, biological rhythms, radiation, biological communication 1. Grawitacja jako przyczyna zmian cyklicznych We Wszechświecie zachodzą zarówno zjawiska rytmiczne jak i niecykliczne. Ich znaczenie dla rozwoju życia bywa niedoceniane. Chronobiologia, która powstała jako oddzielna nauka w 1959 roku, zauważa wagę tych pierwszych, koncentrując się wszak głównie na rytmach okołodobowych i sezonowych. Natomiast inne rytmy, a jeszcze bardziej zjawiska sporadyczne wydają się nadal niezauważane, chociaż coraz więcej danych wskazuje na to, że te ostatnie odgrywają znacząca rolę w skokowych zmianach ewolucyjnych. Takimi są na przykład wielkie zderzenia Ziemi z masywnymi ciałami meteorytowymi i planetoidami, wybuchy supernowych w pobliżu Słońca czy inwersja biegunów magnetycznych Ziemi (Korpikiewicz, 2002). 70 Honorata Korpikiewicz Chociaż życie – w ziemskiej wersji – z pewnością nie jest odporne na zbyt duże i skokowe zmiany środowiskowe takie jak szybkie zmiany nasłonecznienia, to nie ulega kwestii, że musiało się narodzić w warunkach zmieniających się okresowo. Wynika to z praw mechaniki nieba – każda planeta obiega gwiazdę ze ściśle określonym czasem obiegu, każda planeta wiruje wokół własnej osi, każda podlega wpływom grawitacyjnym innych ciał, a więc charakteryzuje się mniejszą lub większą precesją. Życie od początków swej historii było poddane rytmom kosmicznym – rodzące się istoty musiały się zaadaptować do okresowo przebiegających zmian: rytm ziemskich zjawisk życia jest związany z rytmem zjawisk kosmicznych. Wiele zjawisk niezmiennych lub zmiennych niecyklicznie może się jawić cyklicznymi dla obserwatora na Ziemi, wskutek wykonywanych przez nią ruchów, jak również wskutek ruchów innych ciał niebieskich. Najlepszym przykładem jest natężenie promieniowania Słońca przypadające na jednostkę powierzchni Ziemi. Natężenie promieniowania wysyłanego przez Słońce nie zmienia się w bardzo długich przedziałach czasowych i można uznać, że jest stałe. Jednak ze względu na nie prostopadłe ustawienie osi ziemskiej do płaszczyzny ekliptyki, występują na Ziemi pory roku i na danym obszarze ilość promieniowania przypadającego na jednostkę powierzchni zmienia się cyklicznie (z rytmem sezonowym). Dla ziemskiego obserwatora jest to więc zjawisko cykliczne. Zjawiska periodyczne występują we Wszechświecie głównie (choć nie wyłącznie) za sprawą obrotów i obiegów ciał: wokół swej osi, wokół innego ciała czy grupy ciał, a ściślej – wokół wspólnego środka masy. Tym samym, główną przyczyną rytmów Wszechświata jest grawitacja. Rytmy – nazwijmy je – grawitacyjne są nam dobrze znane. Rytm dnia i nocy, obrotu sfery niebieskiej, górowania Słońca, itd. jest uwarunkowany ruchem wirowym planety (Ziemi) wokół swej osi. Rytm roczny wynika z obiegowego ruchu planety wokół Słońca. Zjawisko precesji – to ruch osi planety (osi świata), która wokół bieguna ekliptyki zatacza pobocznicę stożka (w przypadku osi Ziemi jest to okres ok. 26 000 lat, zwany rokiem Platona). Miesiące księżycowe (synodyczny, syderyczny, smoczy, anomalistyczny) są związane z okresem obrotu Księżyca wokół Ziemi i Ziemi na orbicie. Także rytm pływów mórz, oceanów, litosfery, hydrosfery, atmosfery – wynika z ruchu wirowego Ziemi i ruchu Księżyca. Periodyczne są także powroty komet okresowych, choć ich okresy wahają się od ok. 3 lat do wielu tysięcy lat. Podobnie roje meteorowe, rozesłane wzdłuż orbity macierzystych komet, poruszają się wokół Słońca po orbitach eliptycznych, a więc okresowo przecinają orbitę Ziemi, dając zjawisko maksimum rojów w określonych porach roku. Życie w rytmie kosmosu 71 Rytmem grawitacyjnym charakteryzują się także odleglejsze zjawiska: księżyce planet obiegają je z regularnym okresem, gwiazdy układów podwójnych i wielokrotnych obiegają periodycznie wspólny środek masy, a także czasem jawią się nam w postaci zjawisk okresowych, gdy obserwator ziemski znajduje się przypadkiem w płaszczyźnie obrotu gwiazd. Jest to zjawisko zmiennych zaćmieniowych, regularnie zmieniających swój blask w ścisłym okresach. Okresowo zmienia się także położenie Słońca (i wszystkich gwiazd) na skutek obiegu przez nie jądra Galaktyki z okresem około 250 milionów lat. Podczas każdego obiegu Słońce wraz z Układem Słonecznym przechodzi przez dwa ramiona spiralne Galaktyki zawierające pył i gaz pochłaniający promieniowanie, co według niektórych hipotez może być przyczyną zmian klimatu na Ziemi, a nawet epok lodowych. Z szybkim wirowaniem wokół osi związane są niezwykle regularne pulsy gwiazd neutronowych – pulsarów, wysyłających w przestrzeń, niczym latarnia morska, promieniowanie radiowe. Orbita planety obiegającej gwiazdę musi zapewniać planecie w miarę równomierne oświetlenie jej powierzchni, bez gwałtownych skoków temperatury poza granice, które mogą być niebezpieczne dla rodzącego się życia. Odległość takiej planety od gwiazdy nie może się zmieniać w zbyt dużych granicach – orbita może więc być tylko eliptyczna o małym mimośrodzie (spłaszczeniu), czyli zbliżona do kołowej. Taka jest orbita Ziemi. Jej mimośród wynosi obecnie 0,017, najbliższa odległość od Słońca równa jest 147 milionów kilometrów, a najdalsza 152 miliony kilometrów, co jest przyczyną różnicy w ilości energii cieplnej dochodzącej do planety o około 3,3%. Różnica taka jest mierzalna, choć nie zagraża funkcjonowaniu życia. Okres obiegu Ziemi wokół Słońca jest ziemskim rokiem. Inne planety Układu Słonecznego mają długość roku (okres obiegu wokół Słońca) zawarte od 88 dni (Merkury) do 248 lat (Pluton). Ich „doby”, czyli okresy wirowania wokół osi, są bardzo zróżnicowane: 243 dni (Wenus) i 10 godzin (Jowisz). Gdyby na Ziemię działała tylko grawitacja Słońca, poruszałaby się ona po orbicie o niezmiennych parametrach. Jednak działają na nią również siły pochodzące od pozostałych ciał Układu, powodując zaburzenia orbity wokółsłonecznej – perturbacje, wywołujące zmiany mimośrodu – od 0,0007 do 0,0658 w długich okresach czasu: 90-100 tysięcy lat, 425 tysięcy lat i 1200 tysięcy lat. Gdy mimośród jest największy, różnica pomiędzy nasłonecznieniem Ziemi w peryhelium i aphelium jest największa, gdy jest najmniejszy – zmiany są niezauważalne. Różnice te także mogłyby nie wpływać na rozwój życia, gdyby nie fakt, że na zmiany mimośrodu orbity ziemskiej mogą się nakładać zmiany innych parametrów orbity, co może 72 Honorata Korpikiewicz być przyczyną zarówno osłabienia jak też wzmocnienia amplitudy zmian nasłonecznienia. Najważniejszym z tych parametrów jest nachylenie równika Ziemi do płaszczyzny ekliptyki (orbity). Obecnie kąt ten wynosi 23,5o, co jest przyczyną powstawania pór roku oraz istnienia stref klimatycznych. Pod wpływem perturbacji kąt ten zmienia się od 21,8-24,5o z okresem 41 tysięcy i 200 tysięcy lat. Największe zmiany klimatu następują, gdy zarówno mimośród jak i nachylenie orbity do ekliptyki przyjmują największą wartość. Obliczenia wykazują, że wskutek tego zmiana nasłonecznienia powierzchni Ziemi może dochodzić do ok. 5%. Na zmiany parametrów orbitalnych nakładają się jeszcze efekty precesji – ruchu osi ziemskiej, zataczającej pobocznicę stożka wokół bieguna ekliptyki pod wpływem sił grawitacyjnych Słońca, Księżyca i planet, dążących do ustawienia równika Ziemi w płaszczyźnie ekliptyki i nakładającego się na nią ruchu wynikającego ze zmiennej odległości wszystkich ciał od Ziemi – nutacji. Wbrew pozorom, zmiany takie mogą stać się przyczyną istotnych zmian klimatycznych. Okolice okołobiegunowe planety są bowiem bardzo wrażliwe na niewielkie nawet obniżenie temperatury globalnej, o wiele bardziej, niż obszary okołorównikowe. Zwiększają się obszary lodowców, co z kolei powiększa albedo powierzchni Ziemi, a zatem przyspiesza wypromieniowanie ciepła w przestrzeń i na zasadzie dodatniego sprzężenia zwrotnego powoduje gwałtowne powiększanie się obszaru lodowców. Według niektórych badaczy (np. M. Milankowicza), zmiany parametrów orbitalnych Ziemi i wynikające z nich zmiany nasłonecznienia, mogą stać się przyczyną epok lodowych, nazywanych też zimą precesyjną. Prawdopodobnie właśnie taka zima precesyjna panuje na północnej półkuli Marsa. Duża amplituda zmian nachylenia osi ziemskiej byłaby możliwa w warunkach rezonansu który zachodzi, gdy ciała niebieskie Układu wywołują perturbacje ruchu Ziemi z okresem odpowiadającym okresowi precesji. W takiej sytuacji w stosunkowo krótkim czasie (rzędu tysięcy lat) może dojść do szybkiej, chaotycznej zmiany kąta nachylenia osi obrotu. Niewielkie perturbacje, nakładające się na zmiany prędkości wirowania i wynikające z nich zmiany kształtu geoidy, mogą prowadzić do zmian kąta nachylenia równika w stosunku do płaszczyzny orbity w zakresie od 0o do 85o. Takie gwałtowne zmiany nachylenia osi i wynikające zeń skoki nasłonecznienia, w krótkim czasie byłyby zabójcze dla ziemskiego życia. Jednak tak się nie dzieje, a parametry orbity Ziemi zmieniają się okresowo w pewnych tylko, dość wąskich granicach. Nachylenie orbity np. zmienia się tylko w granicach 2,7o Życie w rytmie kosmosu 73 Okazuje się, że stabilizującą rolę odgrywa w układzie Ziemia – Księżyc duża masa ziemskiego satelity, który działa na planetę jak przeciwwaga żyroskopu, nie pozwalając jej zbytnio się „rozhuśtać” (Barrow, 1998). Obliczenia pokazują, że podobne zjawisko chaotycznego przyrastania zmian nachylenia osi obrotu planety w warunkach rezonansu ma także miejsce dla innych planet grupy ziemskiej: Merkurego, Wenus i Marsa. Zarówno Merkury jak i Wenus nie posiadają satelitów, Mars natomiast ma dwa – Phobosa i Deimosa, są one jednak bardzo mało masywne: ich masa wynosi zaledwie niewielki ułamek masy Marsa, podczas gdy Księżyc ma masę równą 1/81 masy Ziemi. Istnieje więc możliwość, że nachylenie osi obrotu tych planet może się gwałtownie zmieniać. Mars posiada jeszcze inne niekorzystne dla życia cechy: jego orbita ma mimośród większy niż orbita Ziemi (0,09338), a więc większe są różnice w dostarczanej planecie ilości ciepła w ciągu roku; ma także rzadką atmosferę, co powoduje niewielki efekt cieplarniany, silne wiatry i duże różnice temperatur pomiędzy dniem a nocą, a także w różnych porach roku. Nachylenie osi jest bardzo zbliżone do ziemskiej i wynosi 24o, jednak może się zmieniać w szerokim przedziale od 16-35o z okresem 160 tysięcy lat. Może właśnie niestabilność osi jest przyczyną, że na Marsie obserwuje się struktury, świadczące o dość szybkich zmianach klimatu: obfitość zestalonego dwutlenku węgla i wody w czapach polarnych oraz wyżłobione koryta, przypominające koryta rzek, jednak nie zerodowane, pomimo gwałtownych burz piaskowych i silnie wiejących wiatrów. Mniejsze rozmiary Marsa w stosunku do Ziemi powodują, że ma on większy stosunek powierzchni do objętości, a więc znacznie mniej ciepła wewnętrznego przypadającego na jednostkę powierzchni. Planety – olbrzymy – Jowisz, Saturn, Uran, Neptun - mają niewielką prędkość precesji i w ich przypadku efekty rezonansu nie występują. Są one stabilne i to nie dzięki licznym satelitom, które posiadają, ale głównie dzięki swej masie. Gdyby np. oś obrotu planety (Ziemi) była prostopadła do płaszczyzny ekliptyki, wtedy strefy klimatyczne wynikałyby jedynie z szerokości geograficznej i nie byłoby pór roku. Można się spodziewać, że organizmy zamieszkujące taką planetą zajmowałyby stale jedno środowisko; nie byłoby wędrówek sezonowych, a migracje w poszukiwaniu pokarmu także byłyby rzadkie, jako że warunki wegetacji byłyby bardziej stabilne. Z kolei podaje się przykład Urana jako planety niezwykle życiu nieprzyjaznej, ponieważ jej oś obrotu jest nachylona pod kątem 188o względem płaszczyzny orbity (98o wynosi kąt pomiędzy płaszczyzną równika a płaszczyzna orbity i ruch jest wsteczny). Strefy klimatyczne są tam 74 Honorata Korpikiewicz wyjątkowo niezwykłe; między innymi polarno-tropikalne (Dworak, Rudnicki, 1983). Chociaż dywagacje, jak wygląda dzień, rok i pory roku na planetach o podanych kątach nachylenia są oparte na ścisłych danych, to ocena, czy mogłoby tam istnieć życie, jest bardzo niepewna. Z tego, co dotyczy Ziemi widać, że parametry orbity planet mogą się zmieniać w sposób dość gwałtowny, nawet nieoczekiwany. Jednak żeby powstało życie, potrzebny jest długi okres – dla Ziemi było to przeszło 3 miliardy lat – stabilnego klimatu, zmiennego w niezbyt dużym zakresie. Można przypuszczać, że przydatny bywa satelita dość masywny, stabilizujący elementy orbity, choć w przypadku niektórych masywnych planet nie będzie on konieczny. Przyjazne życiu jest nachylenie osi obrotu do płaszczyzny orbity bliskie 90o, choć nic nie można powiedzieć o istnieniu (czy też nieistnieniu) życia w warunkach bardziej skomplikowanych stref klimatycznych i nachyleń osi obrotu. Nie wiadomo, jak długi był dzień na Ziemi w początkach jej istnienia (niektóre badania sugerują, że krótszy niż obecnie), jednak możemy sądzić, że długość roku pozostała bez zmian. Nic bowiem nie wskazuje, żeby Ziemia istotnie zmieniła swoją orbitę. Na podstawie tego można wnioskować, że ziemskie życie bardziej uzależniło się od rytmu rocznego niż od dobowego. Długość doby w krótkich okresach czasu – rzędu setek lat czy tysiącleci - zmienia się niewiele (np. od roku 1900 do 2000 początek doby względem początku doby biegnącej jednostajnie przesunął się o 1 minutę) i wpływ tego zjawiska na istoty żywe jest niezauważalny. Jednak długości okresów ciemności i jasności w ciągu doby zmieniają się w rytmie rocznym. To jeszcze jeden argument za wnioskiem o ściślejszym powiązaniu ziemskiego życia z rytmem rocznym. W istocie, w chronobiologii obserwuje się zaburzenie 24-godzinnych rytmów dobowych i przebieg zjawisk w rytmach okołodobowych, 25 godzin, 27-28 godzin i in., natomiast nie obserwuje się zaburzeń rytmów sezonowych. 2. Rytmika zmian promieniowania elektromagnetycznego i korpuskularnego Najbliższa Ziemi gwiazda i jednocześnie najważniejsza – Słońce demonstruje nam szereg zjawisk okresowych, których nie udaje się zaobserwować na innych gwiazdach. W jego fotosferze, chromosferze Życie w rytmie kosmosu 75 i koronie, a prawdopodobnie także we wnętrzu gwiazdy (zjawiska magnetyczne), powtarzają się okresowo z periodem średnim około 11,4 lat zjawiska zaliczane do aktywności Słońca (liczba plam, rozbłysków, protuberancji, promieniowania korony, i in.). Okres ten nazywamy okresem aktywności Słońca i zmienia się on od około 8 do 17 lat. Zjawiska aktywności słonecznej są związane z okresowymi zmianami pola magnetycznego Słońca. Do Ziemi dochodzi wtedy silniejsze promieniowanie korpuskularne wiatru słonecznego, a także promieniowanie rozbłysków chromosferycznych, które są przyczyną licznych zmian w ziemskiej magnetosferze – burz magnetycznych. Zmiany pola magnetycznego wpływają także bezpośrednio na organizmy (wiele ma wykształcony zmysł rejestrowania pola magnetycznego), co u człowieka jest przyczyną rytmów epidemiologicznych różnych chorób, m. in. zawałów i udarów mózgu, a także licznych chorób zakaźnych (grypy, cholery, duru, dyfterytu, i in.). Promieniowanie korpuskularne, jako silnie jonizujące, może być przyczyną mutacji i modyfikować przebieg ewolucji. Wraz z polem magnetycznym Ziemi tworzy ono ziemską magnetosferę, która z kolei zatrzymuje i odkształca przychodzące z dalekiego Wszechświata promieniowanie galaktyczne. Energia słoneczna dochodzi do Ziemi w postaci promieniowania elektromagnetycznego i korpuskularnego. Podczerwień nadaje energię kinetyczną cząsteczkom gazu w atmosferze, co jest „pierwszą przyczyną” zjawisk pogodowych, dostarcza ciepła organizmom, powoduje wietrzenie skał, a więc i tworzenie się gleb, a wespół z atmosferą wywołuje efekt cieplarniany. Promieniowanie widzialne jest wykorzystywane w narządach wzroku (choć u wielu gatunków także ultrafiolet i podczerwień), służy do nawigacji oraz przekazywania i odbierania informacji. Ultrafiolet, do niedawna niedoceniany, w świetle badań nad promieniowaniem mitogenetycznym okazał się „językiem komórek” – przenosi informację biologiczną w komórkach. Ciała kosmiczne – gwiazdy, mgławice emisyjne, galaktyki i ich jądra, radiogalaktyki i kwazary, wysyłają promieniowanie elektromagnetyczne o wszystkich długościach fal. Widmo fal elektromagnetycznych obejmuje zakres ich długości od najdłuższych fal radiowych przez podczerwień, promieniowanie widzialne, nadfiolet, promienie X – po najkrótsze i najbardziej energetyczne promieniowanie gamma. Promieniowanie kosmiczne jako wysokoenergetyczne, ma swój wkład w modyfikacje genetyczne organizmów. Szczególnie wtedy, gdy zanika ziemska magnetosfera (np. w trakcie inwersji biegunów). Podobne działanie 76 Honorata Korpikiewicz może mieć promieniowanie wybuchających w pobliżu Słońca supernowych. Promieniowanie jonizujące, zarówno Słońca, jak i kosmiczne, jest przyczyną jonizacji atmosfery oraz powstawania pola elektrycznego atmosfery. Wszystkie organizmy w toku ewolucji nauczyły się żyć w polu elektrycznym i do życia są im niezbędne jony ujemne, zawarte w powietrzu. Pole atmosfery jest ściśle powiązane z prądem elektrycznym płynącym pod ziemią, indukującym dipolowe pole magnetyczne Ziemi. Głównie wiatr słoneczny, ale także promieniowanie kosmiczne, a nawet sezonowe zmiany ich natężenia wywołane ruchem obiegowym Ziemi, zaburzają pole elektromagnetyczne Ziemi. Sądzi się nawet, że w pewnych warunkach może dojść do zrównoważenia się płynących pod płaszczem Ziemi ładunków i zaniku pola magnetycznego, a następnie – inwersji biegunów. Rytmy fali elektromagnetycznej i ich wpływ na zjawiska przebiegające w organizmach żywych, jest poznany jedynie w niewielkim stopniu. W celach terapeutycznych stosuje się najczęściej promieniowanie mikrofalowe i ultradźwięki, w celach diagnostycznych – promieniowanie X (rentgenowskie). Nieśmiało mówi się o leczeniu promieniowaniem widzialnym – światłoterapii i chromoterapi (leczeniu światłem barwnym), choć te metody wciąż bywają uważane za paranaukowe. Nie ulega jednak wątpliwości, że rytmicznie dostarczana energia fotonów musi wpływać na działanie komórki i pobudzać jej reakcję. Ilościowa ocena zjawiska jest trudna. Są jednak badania, pozwalające sądzić, że rytm fali elektromagnetycznej (wysyłania przez atom fotonów światła) jest jednym z podstawowych rytmów wpływających na zjawiska życia. Wydaje się to bardzo prawdopodobne w świetle badań nad promieniowaniem mitogenetycznym. Najwcześniejsze doniesienia na temat słabego promieniowania wysyłanego przez żywe komórki, datują się na 1922 rok, kiedy to Aleksander G. Gurwicz stwierdził, że korzeń cebuli pobudzał do wzrostu korzeń innej cebuli przez wysyłanie promieniowania ultrafioletowego. Promieniowanie takie nazwał mitogenetycznym sądząc, że wiąże się ono z reakcjami chemicznymi w żywych komórkach i jest konieczne do zainicjowania ich podziału mitozy (gr. mitos – nić) (Popp, 1984). Promieniowanie to jest niezwykle słabe i przez wiele lat wątpiono w jego istnienie. Nie ma ono nic wspólnego z bioluminescencją, z którą jest czasem mylone; ta ostatnia ma natężenie około 106 razy większe. W 1954 roku L. Colli i U. Facchini wykazali, że zarodki pszenicy, żyta, fasoli i soczewicy emitują fotony światła z zakresu od zielonego do czerwonego o natężeniu do 100 kwantów na sekundę na centymetr kwadratowy. W l. 70. S. Szczurin, W. P. Kaznachiejew i L. Michajłowa Życie w rytmie kosmosu 77 wykonali ponad 5000 eksperymentów (!), które wykazały, że żywe komórki przenoszą informację biologiczną za pomocą pojedynczych fotonów światła ultrafioletowego. W eksperymentach wywoływano na różne sposoby chorobę jednej kolonii komórek, która przenosiła się na kolonię drugą przez przekazanie informacji o niej, pod nieobecność bodźca chorobotwórczego (!). Jest to niezwykły przyczynek do dyskusji na temat problemu proporcjonalności bodźca chorobotwórczego w filozofii medycyny. W niezwykłym eksperymencie Rosjan w jednym słoju chorowały komórki potraktowane wirusem, trucizną, promieniowaniem jonizującym albo wysoką temperaturą. W sąsiedniej kolonii rozwijała się identyczna choroba, jednak nie stwierdzano obecności wirusa ani trucizny. Wygląda na to, że komórki chorowały pod wpływem informacji (!) o chorobie sąsiedniej kolonii. Choroby (jak również wyleczenia) wywołane „wpływem informacji” – a więc sugestii, autosugestii, lęku czy urojeń są doskonale znane współczesnej psychosomatyce, jak również były znane dawnym czarownikom i szamanom. Czy jest możliwe, że u podłoża tych makroskopowych zdarzeń tkwi zjawisko komórkowe? Współcześnie wiadomo, że promieniowanie mitogenetyczne występuje u wszystkich roślin i zwierząt, z wyjątkiem najniżej rozwiniętych pierwotniaków i glonów, a jego natężenie i długość fali zależy od gatunku. U roślin jest silniejsze niż w komórkach zwierząt. Już pojedyncze fotony mogą pobudzać do wzrostu, a więc przenoszą informację w sposób istotny. Promieniowanie nasila się gwałtownie (w postaci erupcji) wraz z umieraniem organizmu; po śmierci zanika. Promieniowanie mitogenetyczne pojawia się w wyniku reakcji chemicznych w komórkach, którym towarzyszy wzbudzenie przynajmniej jednego elektronu z optycznego zakresu widma. W tkance następuje transport światła praktycznie bez strat: zasłaniając jedno miejsce rośliny obserwuje się samorzutny wzrost natężenia promieniowania w innym. Można przypuszczać, że tak samo się dzieje z promieniowaniem padającym na roślinę: fotony światła docierają nawet do zasłoniętych jej części. Środowisko cyklicznie zmienne uformowało ziemskie życie i być może tylko w takim właśnie środowisku życie mogło się narodzić. Wielu autorów uważa, że zmiany pobudzają mechanizmy adaptacyjne i sprzyjają rozwojowi. Można wskazać na jeszcze inne procesy biologiczne, których przebieg jest pobudzany, wręcz uwarunkowany rytmiką zjawisk, np. światło-ciemność. Np. hormon melatonina wydzielany przez szyszynkę zwierząt pod wpływem ciemności, sprzyja zaśnięciu. Także podawanie syntetycznej melatoniny może uregulować sen. Jeśli jednak organizm w ciągu dnia nie jest poddany jasnemu oświetleniu, to wieczorem w fazie 78 Honorata Korpikiewicz ciemności wydzielanie melatoniny nie jest wystarczające i mogą się pojawić zaburzenia snu. Zjawisko takie obserwuje się m.in. w depresji sezonowej (Pierpaoli, Regelson, Colman, 2002). Hormon ten wydziela się więc pod wpływem ciemności, jednak pod warunkiem, że w dzień oświetlenie miało odpowiednie natężenie. 3. Synchronizacja rytmów Rytmika obrotów i obiegów ciał niebieskich a także rytmiczne zmiany w natężeniu padającego promieniowania, były przyczyną szeroko pojętej reakcji ziemskiego środowiska życia i wykształcenia się określonej odpowiedzi organizmów – biorytmiki ustroju, a tym samym zsynchronizowania wielu procesów biologicznych z procesami kosmicznymi. Pozostałe zjawiska, zarówno rytmiczne (np. aktywność słoneczna) jak i spontaniczne, nieprzewidywalne, jak wielkie katastrofy, miały wpływ modyfikujący, dźwigając ewolucję na wyższe szczeble rozwoju. Na powierzchni Ziemi, w świecie nieożywionym, występują licznie zjawiska okresowe, lub powtarzające się. Wiele z nich zależy najwyraźniej od rytmów kosmicznych, przynajmniej sezonowego, dobowego i księżycowego. Takimi są np. rytm przypływów i odpływów mórz, powodzi (słynny rytm wylewów Nilu), rytm zmiany poziomu jezior, itd. Trudno znaleźć zjawisko, o którym z pewnością można by powiedzieć, że jest od rytmów kosmicznych zupełnie niezależne. Najbardziej chyba pretendujące do takich są powtarzające się wybuchy wulkanów oraz trzęsienia ziemi. Jednak istnieją również hipotezy wiążące uwalnianie się energii naprężeń skorupy ziemskiej ze zjawiskami grawitacyjnymi: fazą Księżyca lub pływami atmosfery i litosfery, a także przebiegiem aktywności Słońca (Dworak, 2006). Można brać także pod uwagę obieg wody w Przyrodzie: parowanie zbiorników wodnych, unoszenie się pary wodnej do atmosfery, jej późniejsze skraplanie się i opady deszczu. Jednak i ten cykl odbywa się w dużej mierze pod wpływem sił kosmicznych: parowanie jest zależne m.in. od nasłonecznienia, a zjawiska pogodowe – ruch cząsteczek powietrza odbywa się pod wpływem energii kinetycznej, udzielonej im przez Słońce. Jak widać, związek Kosmosu z biosferą jest spleciony w ogromnej ilości zależności i zjawisk, których sobie nawet nie uświadamiamy. Życie w rytmie kosmosu 79 Środowisko kosmiczne wpływało i wpływa na ziemskie życie w dwojaki sposób. Z jednej strony, regularnie dostarczane promieniowanie Słońca zapewniało ciepło i energię, a tym samym stwarzało warunki do narodzin i rozwoju życia. Księżyc stabilizował ruchy Ziemi, a wraz ze Słońcem, powodując pływy, stał się najprawdopodobniej także przyczyną wyjścia życia z wody i opanowania lądów. Rytmy kosmiczne, z którymi synchronizacja rytmów biologicznych jest najbardziej wyraźna i była zauważona najwcześniej, to rytm dobowy ruchu wirowego Ziemi, rytm roczny ruchu Ziemi wokół Słońca oraz rytm pływów, najwyraźniej zaznaczony w środowisku wodnym. Zależności te przekładają się na rytmy uwidaczniające się u poszczególnych osobników i całych populacji. Są to dla rytmu sezonowego: cykle migracji, demograficzne, epidemiologiczne, wegetacyjne, wydolności organizmu, długości snu (snu zimowego), gęstości włosów (zmiany futra), krzepliwości krwi, ciśnienia tętniczego, głębokości oddechów; dla rytmu dobowego: snu i czuwania, zmian ciśnienia krwi, tętna, temperatury ciała, częstotliwości oddechu, zawartości glikogenu w wątrobie, poziomu erytrocytów we krwi, poziomu niektórych hormonów: adrenaliny, insuliny, testosteronu, melatoniny; prędkości reakcji nerwowej, napięcia mięsni, wydzielania wody, wydolności organizmu i wielu innych. Rytmy zależne od zjawisk zewnętrznych, kosmicznych nazywamy rytmami egzogennymi. Obserwuje się jednak u człowieka, zwierząt i roślin rytmikę, którą trudno powiązać z jakimś cyklem kosmicznym – mówimy wtedy o rytmach endogennych. Do rytmów endogennych zalicza się przykładowo okres przebiegu impulsów nerwowych, mózgowych, migotania nabłonków, tętna, oddechowy, perystaltyki jelit, uderzeń serca, skurczu mięśni itd. Ich pochodzenie jest nieznane. Wielu chronobiologów uważa, że nie ma rytmów „czysto” endogennych, tzn. zupełnie niezależnych od środowiska, jak również, że nie ma rytmów, które nie powstałyby jako odpowiedź na cykle środowiska (kosmicznego, ziemskiego), choć obecnie zależność ta się nam nie uwidacznia (Kiełczewski, Bogucki, 1972). Niektórzy autorzy jednak zwracają uwagę, że rytmy biologiczne nie są w swej większości prostą odpowiedzią na sygnały środowiska. Bowiem gdy sygnał taki zanika, odpowiedź utrzymuje się nadal, przynajmniej przez jakiś czas. Np. rytmy okołodobowe, podczas przebywania w ciemności przez wiele dni, będą się jeszcze przez jakiś czas uwidaczniały i dopiero później ulegną rozregulowaniu. Istnieją więc w organizmie zegary biologiczne, odpowiedzialne za biologiczną rytmikę, których działanie i synchronizację podtrzymują sygnały środowiskowe. W takim sensie należałoby uznać, że 80 Honorata Korpikiewicz większość rytmów biologicznych ma pochodzenie endogenne (Zawilska, Nowak, 2002). Kosmiczne rytmy wymusiły na ziemskich organizmach zsynchronizowanie się wielu ich funkcji z okresem kosmicznego zjawiska. Najczęściej jest to synchronizacja 1:1, czyli rytm fizjologiczny ma okres równy rytmowi zjawiska kosmicznego (np. rytm sen-czuwanie i obrót Ziemi wokół osi), jednak mogą istnieć rytmy organizmów, odpowiadające wypadkowej kilku rytmów kosmicznych albo być przesunięte w fazie. O innych synchronizacjach wiemy niewiele albo się nawet ich nie domyślamy. Takim przykładem może tutaj być rytm fal mózgowych rejestrowanych przez elektroencefalograf. H. L. Köning stwierdził, że czynność bioelektryczna mózgu odbywa się w zakresie rezonansu Schumanna. Burze, których największe nasilenie występuje około południa, wzbudzają w wyniku rezonansu fale elektromagnetyczne płynące pomiędzy ziemią a jonosferą, o częstotliwościach pokrywających się z falami wytwarzanymi przez mózg ludzki. Są to rezonanse o częstotliwościach 8Hz, 14 Hz i 20 Hz (Hetman,Trąbka, 2001; Popp, 1984). W 1890 roku T. Edison zamierzał rozpocząć badania promieniowania Słońca w zakresie ekstremalnie niskich częstotliwości 3-300 Hz (ELF, czyli Extremely Low Frequency), które jego zdaniem, powinny być słyszalne jako dźwięki. Dziś wiadomo, że częstotliwości akustyczne Słońca nie mogą być rejestrowane bezpośrednio z powodu przesłonięcia koroną słoneczną, magnetosferą i jonosferą ziemską. Pola ELF powstają także na Ziemi – w jonosferze, a ich źródłem są dipole elektryczne i magnetyczne, działające w komórce burzowej. W 1949 roku W. O. Schumann przewidział, że układ jonosfera–Ziemia stanowi dla fal długich ELF falowodowy rezonator wnękowy. Składa się on z dwóch koncentrycznych sfer, pomiędzy którymi fale, krążące wokół Ziemi w obydwu kierunkach, mogą tworzyć fale stojące. Rozwiązując równania Maxwella Schumann obliczył częstotliwości własne dla takiego rezonatora. Rezonanse pola elektromagnetycznego ELF w układzie jonosfera–Ziemia, odkryto w 1960 roku (Kułak, 1998). (Prekursorem odkrycia rezonansu Schumanna był Nicola Tesla, który obliczył, że Ziemia powinna przejawiać rezonans na częstotliwości własnej ok. 6 Hz.). W ciągu sekundy ma miejsce na Ziemi około 100-300 burz, co bezustannie dostarcza do ziemskiego rezonatora energię. Dowiodły tego obserwacje E. Wiliamsa (1982 rok): średnia amplituda składowej magnetycznej pola 8 Hz jest związana ze średnią temperaturą w obszarze podzwrotnikowym, gdzie powstaje większość burz. Przypuszcza się także, że mogą istnieć inne kosmiczne mechanizmy, generujące rezonans Życie w rytmie kosmosu 81 Schumanna, np. przeloty masywnych ciał meteorowych (bolidów) oraz strumienie intensywnego promieniowania, np. wzmożonego wiatru słonecznego. Wiadomo też z całą pewnością, że przyczyną takich rezonansów bywają eksplozje jądrowe. Na stan pól elektromagnetycznych ELF wpływa także składowa magnetyczna wzbudzeń magnetosfery, przenikając do jonosfery. W dolnych zakresach niskich częstości pojawiają się pulsacje 0,2-6 Hz, wywołane przez fale magnetohydrodynamiczne (MHD), generowane przez wpadające do jonosfery wysokoenergetyczne protony pojawiające się w rytmie aktywności Słońca. Kolor światła i częstotliwość drgań zależą od szerokości geograficznej obserwatora. W zakresie wyższych częstotliwości – od 6 Hz do 40 Hz – pojawiają się częstotliwości rezonansu Schumanna, z dominującą częstotliwością podstawowego rezonansu Schumanna 8 Hz. Dzieje się tak z powodu globalnego rezonansu; barwa światła na całej Ziemi jest równa (np. przed silną burzą w terenie otwartym zaobserwować można niebieskie błyski) (Kułak, 1998). Zarówno pojedyncze komórki reagują na pola elektryczne o określonej częstotliwości jak i całe struktury organizmów – sieci neuronalne – na zmienne pole magnetyczne. Jak to wykazali M. Balser i C. A. Wagner, wrażliwość układów biologicznych na pola ELF jest wiele tysięcy razy większa niż w zakresie innych częstotliwości. Przypuszczalnie jest to pamięć ewolucyjna wykształcona pod wpływem oddziaływań z polami naturalnymi. Prawdopodobnie ważną rolę odegrała częstotliwość 8 Hz, podstawowego rezonansu Schumanna, gdyż była w Przyrodzie jedynym „zegarem” pracującym w zakresie ELF (Kułak, 1998; Hetman, Trąbka, 2001). Zwrócę uwagę, że rytm alfa mózgu w stanie czuwania ma częstotliwość 8 Hz.. Być może był to pierwotny wzorzec rytmów biologicznych. Liczne badania wpływów pól magnetycznych o niskich częstotliwościach, m.in. 8 Hz wykazały istotne zmiany w funkcjonowaniu organizmów żywych poddanych wpływowi takich pól. Np. zaobserwowano rozwój zawału serca pod wpływem pola magnetycznego 8Hz: pojawiała się bradykardia, nowe ośrodki martwicy, odwrócenie załamka T elektrokardiogramu oraz wpływ na metabolizm leukocytów (Sidiakin, 1985). Uważa się, że u podstaw tych zmian leży wpływ na system regulacyjny organizmu – zmiany obserwowano przede wszystkim u młodych zwierząt, które nie wykształciły systemów ochronnych. Możliwa jest adaptacja do zmian pola elektromagnetycznego. Tak więc nie wykluczone, że w ten sposób udało się rytmem zjawisk kosmicznych objaśnić jeden z rzekomo „endogennych” rytmów organizmu: mózgowe fale alfa. 82 Honorata Korpikiewicz Niektórzy badacze uważają, że biokomunikację śledzić można na poziomie komórkowym a rytmy biologiczne mogą być sterowane przez fotony. W rytmie dobowym np. światło nie kontroluje częstości, ale położenie fazy rytmów. Eksperymenty wskazują na DNA jako organ sterujący rytmami dobowymi. Elektromagnetyczne sprzężenia rezonansowe służą przenoszeniu informacji. W organizmach występują pola elektryczne od 10-8 V/cm do setek tysięcy V/cm. Duża jest rozpiętość nie tylko amplitud ale i częstotliwości – od 1/10 Hz – do 1015 Hz (Popp, 1984, s.136). Żeby doszło do rezonansu, działanie siły musi być zgodne z fazą drgań oscylatora. Jeśli działanie siły będzie impulsywne i przypadkowo przyłożone, najprawdopodobniej prędzej dojdzie do stłumienia drgań niż do ich wzmocnienia i rezonansu (tak jak przypadkowe pchnięcia huśtawki prędzej ją zatrzymają niż rozhuśtają). Jest oczywiste, dlaczego tak się stanie: aby zaszedł rezonans jest potrzebne wymuszanie drgań z częstością bliską (równą) częstości własnej układu. Wymuszenie w sposób przypadkowy częstości innej jest o wiele bardziej prawdopodobne. Dla wzmocnienia drgań jakiegokolwiek oscylatora potrzebne jest oddziaływanie zgodne w fazie. Oznacza to, w przypadku dwóch (i więcej) oscylatorów, że muszą mieć one zgodne fazy i tą samą częstotliwość drgań. Każda bowiem początkowa zgodność w fazie, przy niezgodności częstotliwości, doprowadza po pewnym czasie do niezgodności fazy, a więc po wzmocnieniu drgań nastąpić może osłabienie i całkowite ich wygaszenie. Gdy mamy do czynienia z promieniowaniem elektromagnetycznym, mówimy w takim przypadku o interferencji fal, która może wieść zarówno do wzmocnienia amplitudy jak i wygaszenia. Częstość drgań światła o długości fali 6000 angstremów, zgodnie ze wzorem ν = c/λ jest rzędu 1015 Hz. Atom wysyłający światło nie drga w nieskończoność; energia jego drgań zanika istotnie po wykonaniu ok. 107 drgań. Przeciętny atom w próżni emituje światło przez 10-8 s (Feynmann, 1969). Przypadkowa zgodność w fazie wysyłanego światła jest możliwa tylko przez ten krótki czas 10-8 sekundy, do niedawna była więc praktycznie nie do zaobserwowania i utarło się twierdzenie, że dwa odrębne źródła światła ze sobą nigdy nie interferują, co nie jest prawdą. (W konstruowanych od przeszło pół wieku laserach następuje emisja światła we wszystkich atomach jednocześnie i udaje się utrzymać zgodność w fazie, czyli spójność światła, inaczej koherencję, przez dłuższy czas). Fizycy Max Born i Emil Wolf obliczyli, że dla niewielkich powierzchni na Ziemi i odległego źródła światła, jakim jest oddalone o 150 milionów kilometrów Słońce, promieniowanie słoneczne nie wykazuje żadnej różnicy Życie w rytmie kosmosu 83 faz. Ta powierzchnia spójności wynosi na Ziemi 10-6 cm2, więc jest rozmiarów przeciętnej komórki. Według fizyków, światło słoneczne przenosi informacje w komórce, więc jej rozmiary muszą być rzędu długości fali świetlnej, a więc 10-3 cm (Popp, 1984). Przekazywanie informacji w komórkach za pomocą oddziaływania elektromagnetycznego – fotonów sugeruje możliwość, że rytmy biologiczne mogą być sterowane przez fotony. Dotyczy to np. rytmu dobowego. Tutaj fotony miałyby sterować fazą rytmu; częstość jest niezmienna – 24 godzinna. Rytmika dobowa jest odbiciem drgań DNA komórki zgodnie z rytmem wchłaniania fotonów. W ciągu nocy fotony zostają wypromieniowane i ulega przerwaniu łączność z otoczeniem (Popp, 1994). 4. Literatura 1. Barrow J.D. 1998, Wszechświat a sztuka, Tłum. J. Skolimowski, Amber, Warszawa 2. Dworak T.Z. 2006. Astronomiczny mechanizm spustowy trzęsienia ziemi na Oceanie Indyjskim 26 XII 2004, Przegląd Geofizyczny, LI, 2 (2006) 3. Dworak T.Z., Rudnicki K, 1983. Świat planet, PWN, Warszawa 4. Feynman R., Leighton R., Sands M. 1969. Feynmana wykłady z fizyki t.1 cz.II, tłum. A. Jurewicz, M. Grynberg, M. Kozłowski, T. Butler, PWN Warszawa 5. Hetman G., Trąbka J. 2001. Człowiek, zwierzę i cywilizacja w ujęciu humanistycznym. Wrażliwośc układów, [w:] Człowiek-Zwierzę Cywilizacja. Aspekt humanistyczny, red. H. Korpikiewicz, Prodruk, Poznań 6. Kiełczewski B., Bogucki J. 1972. Zarys biometeorologii sportu, Sport i Turystyka, Warszawa 7. Korpikiewicz H. 2002. Kosmoekologia z elementami holistycznej. Hipoteza Gai-Uranosa, Prodruk, Poznań 8. Kułak A. 1998. Kosmiczne pochodzenie pól elektromagnetycznych ekstremalnie niskiej częstotliwości na powierzchni Ziemi, Urania – Postępy Astronomii, 2 (674) t.69 etyki Honorata Korpikiewicz 84 9. Pierpaoli W., Regelson W., Colman C. 2002. Cud melatoniny, tłum R. Konarski, Amber, Warszawa 10. Popp F.A.1984. Biologie des Lichts. Grundlage der Ultraschwachen Zellstrahlung, Verlag P.Parey, Berlin-Hamburg 11. Sidiakin W.G. 1985. Kosmiczeskaja ekołogia, Akademia Nauk Ukrainskoj SSR, Instytut Botaniki, Naukowa Dumka, Kijew 12. Zawilska J.B., Nowak J.Z. 2002. Rytmika okołodobowa i zegar biologiczny, [w:] Sen t 2 nr 4, Wydawnictwo Medyczne Via Medica EPISTEME Mirosław Zabierowski 2/2006 s.85-90 ISSN 1895-4421 DUALNY CHARAKTER RÓŻNICOWANIA W ŚWIETLE UOGÓLNIONEJ ZASADY HEISENBERGA THE DUALISTIC CHARACTER OF DIFFERENTIATION IN THE LIGHT OF GENERALIZED HEISENBERG PRINCIPLE Abstract. The epistemic compensatory principle (which is the counterpart of generalized Heisenberg principle) is presented as the consequence of the complementary grasp of change. The basis of physicality is found in action, symmetry breaking, and the act of object arising from background. Key words: complementarity, realistic theory of measurement, integral of action, symmetry breaking 1. Zasada kompensacji Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych została podana nowa interpretacja relacji Heisenberga1 – jako reprezentacja uogólnionej zasady Heisenberga (UZH). Słowo „relacja”, a nie „zasada” zostało wtedy użyte z rozmysłem, z powodu epistemicznego charakteru tej interpretacji, tzn. odpowiedniego dla interpretacji formuły – interpretacji w innym języku, tym razem teorii pomiaru ze skończonym wzorcem, za pomocą tzw. zasady kompensacji. Pokażę, że mimo tego zastrzeżenia, także i w tym ujęciu daje o sobie znać warstwa ontologiczna, która by tę zasadę kompensacji uzasadniała komplementarnością czynników zmiany2 i pozwalała ją traktować jako uogólnioną zasadę Heisenberga. Pokażę też, że zasadę kompensacji można zinterpretować w oryginalnej ontologii wyprowadzonej z relacji obiekt-tło3. UZH czyli zasada kompensacji nie jest zasadą fizyki, jest w stosunku do zasad fizyki metazasadą, w konieczny sposób stowarzyszoną z pomiarem wielkości fizycznych, w którym zawsze występuje skończony wzorzec. 1 T. Grabińska, H. Hadryś, M. Zabierowski, „Relacja nieoznaczoności Heisenberga a wzorce pomiarowe”, Z Zagadnień Filozofii Przyrodoznawstwa i Filozofii Przyrody VI (1984) 95-119, a także T. Grabińska, „The Indistinguishability and the Heisenberg Relation”, w: „Recent and Future Experiments and Interpretations”, L. Kostro et al. (ed), World Scientific, Singapore 1988, 536-550; eadem, „Philosophy in Science”, Ofic. Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 2003. 2 Por. o zmianie np. w: T. Grabińska, „Czteroskładnikowa koncepcja zmiany”, Episteme, 2/2006, s.15-20. 3 S. Heller, „O wszechświecie, nieskończoności i wielkiej unifikacji”, Sierczynek, 2001. 86 Mirosław Zabierowski Zaproponowana, tzw. realistyczna teorii pomiaru RTP (ze skończonym wzorcem)4 spełnia (jak to zostało pokazane) cztery naturalne warunki5 dla realnej teorii pomiaru: zgodności, specyficzności, ścisłości fizycznej, testowalności. W RTP zasada kompensacji (traktowana też jako dyrektywa pomiarowa) jest sformułowana w następujący sposób. Niech zbiór przeliczalny Z składa się z N elementów neutralnych względem siebie, nazywanych dalej – obiektami. Niech każdy z nich charakteryzuje się co najmniej dwiema cechami (rozróżnialnymi), np. A i B. Niech zbiór ZA jest podzbiorem zbioru Z a jego elementy są nierozróżnialne (w sensie RTP6) ze względu na cechę A, czyli wzorców [A] wielkości reprezentowanej przez cechę A. Niech obiekty oi i oj będą dowolnymi elementami zbioru ZA, rozróżnialnymi ze względu na cechę B. Niech wyniki pomiaru wielkości reprezentowanej przez cechę B wynoszą dla oi i oj: GB(oi) ≠ GB(oj), gdzie GB(oi) jest wynikiem pomiaru wielkości fizycznej B na obiekcie oi, przy czym G jest funkcją pomiarową a B wielkością fizyczną w sensie RTP7. Wtedy, zgodnie z zasadą kompensacji, powinna istnieć cecha C, która kompensuje cechę B do cechy A, tzn.: ∀ oi, oj ∈ ZA GB(oi) ≠ GB(oj) ⇒ ∃ C: GB(oi) ∗GC(oi) = GB(oj) ∗GC(oj) = G([A]) = const, gdzie ∗ oznacza operację kompensacji. Zasada kompensacyjna odnosi się do zbioru ZA obiektów nierozróżnialnych względem jakiejś cechy A i postuluje istnienie cechy C, która kompensuje cechę B, różnicującą obiekty ZA, do cechy A i która tym samym dualnie (względem cechy B) je różnicuje. Dualne różnicowanie populacji obiektów nierozróżnialnych, zgodne z zasadą kompensacji, dotyczy poszczególnych obiektów, nie zaś populacji. Ogólnie rzecz biorąc, C może być funkcją B. Ogólnie A, B, C nie muszą mieć interpretacji fizycznej. Idzie tu bowiem o naturalność związku między cechą A i B, skoro występują w tym samym obiekcie: tożsamość obiektu generuje zasadę kompensacji. Sygnalizuje to ontologiczną podstawę dualności różnicowania obiektów, a więc i zasady kompensacji. 4 Patrz przypis 1. Por. M. Bunge, „Quantum Mechanics and Measurement”, International Journal of Quantum Chemistry XII, Suppl. 1 (1977) 1. 6 Relacja nierozróżnialności jest kongruencją w układzie materialnego przyrządu (addytywnego) Xo = (S, Ao, ⊕, ~), gdzie S jest zbiorem stanów przyrządu, Ao – zbiorem wzorców materialnych, ⊕ - operacją konkatenacji, ~ - relacją nierozróżnialności; por.: Grabińska et al., „Relacja...” (1984), s. 97, a także: T. Grabińska, H. Hadryś, M. Zabierowski, „Relacja Heisenberga a wzorzec pomiarowy”, Raport Politechniki Wrocławskiej I-22, No 12 (1981) s. 49. 7 Grabińska et al., „Relacja...” (1984), s. 100. 5 Dualny charakter różnicowania w świetle uogólnionej zasady Heisenberga 87 2. Ontologia obiekt-tło W książce prezentującej oryginalną ontologię8, nazwijmy ją tymczasowo ontologią obiekt-tło9, autor w języku naturalnym, ale zarazem w sposób szczegółowy, rozpatruje istotę fizyczności bytu. Fizyczność bytu jest jednym z przejawów bytu, o czym materialistycznie i scjentystycznie nastawieni uczeni (a także filozofowie) zdają się zapominać. Fizyczność utożsamiają wprost z bytem, a ponadto uwikłani są w paradygmat atomistyczno-redukcjonistyczny, który, nie dosyć, że nie wyczerpuje istoty fizyczności, to wprost ten niedostatek manifestuje w mikroświecie dualizmem korpuskularno-falowym. Konstruowanie ontologii obiekt-tło rozpoczyna się od rozważenia innej niż fizyczna cząstka elementarna – elementarnej cząstki informacji, czyli bitu. Składa się ona „z sygnału i braku sygnału – oba te stany w pojedynkę nie mają jakiegokolwiek sensu. Składowe bitu to stany logiczne i fizyczne, które muszą być w jakikolwiek sposób generowane. W istocie najmniejszej cząstki informatycznej różnica między składowymi jest równoznaczna z różnicą zachodzącą między tłem a obiektem”10. Ta różnica ma źródło w generatorze: generator, sygnał i brak sygnału występują ze sobą łącznie, tworzą triadę. Triada ta, nie wprost oczywista już dla elementarnego obiektu informacji, tym bardziej nie jest oczywista w standardowym ujęciu fizykalnym obiektu fizycznego, traktowanego autonomicznie. Stanisław Heller stawia pytanie o sposoby istnienia trzech składowych triady, czyli o jest generatora, jest sygnału i jest braku sygnału11. Rozstrzygnięcie kwestii jestestwa jest przedmiotem proponowanej ontologii obiekt-tło. Jeśli przyjmie się, że generatorem jest obiekt globalny, nazywany Wszechświatem, sygnał i brak sygnału są dwoma stanami generatora. Wszechświat jako substrat jest podłożem zjawisk i dlatego zagadnienie kosmologiczne (koniecznie zanurzone w ontologię, jak u najwcześniejszych filozofujących Greków) jest zasadnicze i pierwsze wobec zagadnienia zjawiskowości (fizyczności)12. Aby podkreślić ten porządek, S. Heller proponuje odróżniać istnienie od obecności13. Jest jako istnieje tylko przedmiot globalny – Wszechświat; obiekt lub brak obiektu nie są same przez się, odpowiednio, obiektem lub brakiem obiektu, „a tylko 8 S. Heller, „O Wszechświecie...”. Por. ważność rozważań obiekt –tło także w aspekcie estetycznym: Z. Marciniak, M. Zabierowski, „Obiekt estetyczny i zjawiskowy”, Akant 8 (99) (2005) 14-15. 10 S. Heller, s. 38. 11 Ibidem. 12 Por. obraz kosmologii jako właściwie rozumianej filozofii przyrody w: M. Zabierowski, „Kosmologia jako filozofia przyrody nieożywionej” , Roczniki Filozoficzne LIII (2005) 428-433. 13 S. Heller, „O Wszechświecie...”, s. 39. 9 88 Mirosław Zabierowski informatycznym obrazem dwóch momentów realnych generatora”. Zatem jest generatora odpowiada istnieć (egzystencjalnemu aspektowi bytu), jest obiektu (sygnału) odpowiada obecności obiektu (sygnału), jest braku obiektu (sygnału) odpowiada obecności braku sygnału14. Jeszcze jedna ważna sprawa związana z rozumieniem obecności obiektu i braku obiektu, zwykle zaniedbywana w naukowej narracji o realności zjawiskowej: „’Nie jest’ jako zaistniała przerwa w przepływie prądu nie odpowiada stanowi ‘nie jest’ jako brakowi zjawiska. Wynika to stąd, że odczytanie stanu ‘jest sygnał’ (prąd przepływa) jest możliwe tylko w zestawieniu z zajściem stanu ‘braku przepływu prądu’”.15 Jeżeli zatem zjawiskowość rozumieć jak zróżnicowanie substratu w jego fizycznych przejawach, to owo zróżnicowanie zawsze ma charakter dualny. Współczesne przyrodoznawstwo w jego uteoretyzowanej i zmatematyzowanej postaci traktuje obiekt zjawiskowy (swój przedmiot badań) w sposób modelowy, jako obiekt teoretyczny16, o innym sposobie istnienia niż obiekt zjawiskowy. Właściwości modelu obiektu zjawiskowego, z jednej strony, jak również zgodność opisu modelowego (teorii przyrodniczej), z drugiej strony, stały się celem badań przyrodoznawstwa, nie zaś istota zjawiskowości (bycia obiektem). Pociąga to za sobą instrumentalizowanie wiedzy, nakierowanie na zastosowania, nie zaś na cele poznawcze jako takie. Ta praca ma zaś na celu przybliżyć rozumienie istoty bycia obiektem zjawiskowym. Jak to zostało przedstawione, bycie obiektem jako zróżnicowaniem substratu ma charakter dualny. Manifestacją istoty bycia obiektem zjawiskowym jest we współczesnej fizyce dualizm korpuskularnofalowy i jego konsekwencje w relacji Heisenberga. 3. Zasada kompensacji w świetle ontologii obiekt-tło i łamania symetrii W punkcie 1. UZH, czyli – jak to wynika z naszej teorii pomiaru – zasada kompensacji, została przedstawiona jako konieczny wyraz dualnego różnicowania obiektu spośród innych obiektów nierozróżnialnych. Zbiór ZA obiektów nierozróżnialnych ze względu na cechę A odgrywa więc rolę tła dla obiektu z ZA, który wyróżnia się dodatkową cechą B. Ponieważ jednak można powiedzieć, że cecha B narusza jednorodność (w sensie nierozróżnialności ze względu na cechę A) zbioru ZA, to zasadniczo cecha Ibidem, s. 40. Ibidem, s. 41. T. Grabińska, „Teoria, model, rzeczywistość”, Ofic. Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 1993; eadem, „Piękno modelowania i modelu”, Akant 9 (100), 2005, 42-43. 14 15 16 Dualny charakter różnicowania w świetle uogólnionej zasady Heisenberga 89 B ma swoją kompensację (dopełnienie do B względem A) w innej cesze C. Jest to logika nierozróżnialności a nie fizyczności17. Z punktu widzenia ontologii obiekt-tło UZH, czyli zasada kompensacji, jest przeniesieniem z poziomu mega (obiektu globalnego, Wszechświata), albo jeszcze z bardziej ogólnego poziomu bytu, triady: substrat – obiekt brak obiektu na poziom zbioru przeliczalnego obiektów nierozróżnialnych ze względu na cechę A (odpowiednik substratu), z wyróżnieniem cechy B obiektu (odpowiednik obecności obiektu) i cechy C jako kompensacją cechy B do A (odpowiednik braku obiektu). Rozróżnianie zatem jest rodzajem naruszenia symetrii, łamaniem symetrii i odbywa się zawsze w sposób sparowany (dualny). Działanie w fizyce (opartej na mechanice teoretycznej) jest pojęciem pierwotnym, za pomocą którego wyznacza się prawa zachowania wielkości fizycznych: minimum wariacji całki działania (tzw. najmniejsze działanie) określa prawo zachowania układu izolowanego, tzn. takiego, który nie działa na zewnątrz i nie podlega działaniu z zewnątrz. Gdy zatem nie ma zrealizowanego działania jest symetria, która w formalizmie mechaniki teoretycznej jest zawarta w funkcji Lagrange’a (w teorii kwantowej – w operatorze Lagrange’a, lagranżjanie). Realizacja działania łamie zaś symetrię i tym samym coś wyróżnia. W cytowanej pracy18 działanie jest cechą bycia obiektu fizycznego. Być obiektem fizycznym, to działać. Triada: substrat – obiekt – brak obiektu ma w sobie potencjalność, skłonność do działania, poprzez uobecnienie obiektu: uobecnienie jest pochodną działania substratu, łamiącego globalną symetrię – nierozróżnialność. W świetle tej symetrii obecność obiektu jest skompensowana brakiem obiektu. Jeżeli susbstrat jest całością globalną, to łamanie symetrii ku uobecnieniu obiektu ma charakter spontaniczny, nie uprzyczynowiony czymś zewnętrznym. Substrat ma zatem naturę dynamiczną. Zwróćmy uwagę na rekurencyjność i skalowanie w występowaniu działania. Po pierwsze – przedmiot globalny jako substrat jest potencjalnie działaniem. Aktualizacja działania jest tożsama z generowaniem obiektu, manifestującego się np. cechą A, działającego z racji cechy A na inne obiekty. Różnicowanie obiektu z substratu ma charakter dualny (w parze z brakiem obiektu), kompensujący. Po drugie – wygenerowane obiekty, jeśli należą do klasy obiektów nierozróżnialnych ze względu na jakąś cechę A, może wśród nich dojść do zróżnicowania, np. ze względu na cechę B, 17 Por. na temat nierozróżnialności: A.F. Parker-Rhodes, „The Theory of Indistinguishability”, D. Reidel Publ. Comp., Dordrecht 1981; Grabińska, „The Indistinguishability...”. Por. Grabińska et al, „Relacja...” (1984), s. 109-111. 18 Mirosław Zabierowski 90 w sposób dualny (w parze z kompensującą cechą C), itd. Kolejność cech, względem których występuje różnicowanie, nie jest obojętna. 4. Uogólniona zasada Heisenberga a zasada Heisenberga w mechanice kwantowej Wzór Plancka na energię E = h⋅ν wyraża proporcjonalność energii do częstości promieniowania ν. Stałą proporcjonalności jest h = 6,62⋅10-27 g cm2/s, zwana stałą Plancka, η = h/2π. Jest ona najmniejszą porcją (kwantem) działania. Charakteryzuje cząstkę stowarzyszoną z promieniowaniem elektromagnetycznym – fotonem. Fotony są zatem nierozróżnialne względem działania. W języku teorii obiekt-tło reprezentowałyby substrat – przypadek, gdy działanie ma sens fizyczny. Wracałaby w ten sposób klasyczna koncepcja eteru promienistego, względem którego wyznaczane byłyby właściwości fizyczne ciał. Skoro fotony γi są nierozróżnialne względem działania S (cechy A), to zgodnie z zasadą kompensacji: ∀ γi G ([S]) = GS(γi) = GB(γi) ∗ GC(γi) = η, gdzie B i C są cechami fotonu wzajemnie się kompensującymi. Ostatnia formuła (UOH) przechodzi w formuły wyrażające zasadę Heisenberga w mechanice kwantowej, gdy za parę cech (B,C) podstawi się podstawowe dla zagadnienia mechanicznego pary wielkości (położenie x, pęd y) lub (energia E, czas t)19 a za operację ∗ zwykłe mnożenie. Z jednej więc strony UZH obowiązująca na poziomie ontologii substratu (np. ontologii obiekt-tło) uzasadnia (lub interpretuje, jeśli tropem pozytywistów za pierwszą wobec ontologii uznać teorię fizykalną) zasadę Heisenberga. Z drugiej zaś strony dyrektywa kompensacyjna ufundowana na UZH, obowiązująca w każdej sytuacji pomiarowej, gdzie nie da się zaniedbać realnej skończoności wzorca, wręcz każe oczekiwać relacji między mierzonymi wielkościami, typu relacji Heisenberga, skoro kwant działania jest skończony i określony. Pozostaje do wyjaśnienia, dlaczego takie a nie inne pary wielkości reprezentują cechy kompensujące się wzajemnie w relacji Heisenberga w mechanice kwantowej. Wyjaśnienia mogą być rozmaite, np.: w ramach mechaniki teoretycznej, teorii nierozróżnialności Parkera-Rhodesa20, czy też ontologii obiekt-tło. 19 20 Por. Grabińska, „Philosophy...”. Por. A.F. Parker-Rhodes, „The Theory of Indistinguishability”, Dordrecht 1981; Grabińska, „Recent...”. EPISTEME Piotr Walecki 2/2006 s.91-102 ISSN 1895-4421 SEMANTYKA EWOLUCYJNA – PODSTAWY METODOLOGICZNE EVOLUTIONARY SEMANTICS – METHODOLOGICAL BACKGROUND Abstract. This paper presents a methodological background of evolutionary semantics. Natural language emerges from biological evolution. Prosody, posture and gestures were primitive signs which created sophisticated communicational systems – language. Key words: evolutionary semantics, biological evolution, language, methodology Wprowadzenie Semantyka w szerokim ujęciu to ogólna teoria znaków (semiotyka), bądź nauka o języku, a dokładniej nauka o znaczeniu jednostek wyrazowych (semantyka leksykalna). W ścisłym sensie semantyka staje się jednym z działów semiotyki – traktowanej jako ogólna teoria znaku, czyli nauka o rodzajach, właściwościach i funkcjach znaków. Wyróżnione przez Morrisa1 trzy subdyscypliny semiotyczne (semantyka, pragmatyka i syntaktyka) zostały powzięte ze względu na rodzaj stosunków, w jakich uczestniczą znaki oraz pomiędzy jakimi elementami a znakami one zachodzą. Obszarem badań semantyki są relacje występujące pomiędzy znakami a rzeczywistością, do której się one odnoszą oraz własności przysługujące im lub ich przedmiotom na skutek wchodzenia w te relacje, zaś występującymi tu operacjami są m.in. denotowanie, oznaczanie, określanie prawdziwości. Pozostałe działy semiotyki to pragmatyka 1 Morris C. W., Foundations of the Theory of Sign, Chicago 1938 92 Piotr Walecki zajmująca się relacjami pomiędzy znakami a ich nadawcami/odbiorcami, w obrębie której mamy relacje komunikowania, rozumienia, stwierdzania itp. oraz syntaktyka opisująca wewnątrzjęzykowe relacje o charakterze formalnym (abstrahującym od treści wyrażeń), stanowiąca teorię czy zbiór reguł formowania (tworzenia) i transformowania (przekształcania) wyrażeń. Powyższy podział choć analitycznie owocny, burzy naturalną łączność wyszczególnionych składowych wchodzących w zakres operacji na gruncie jakiegokolwiek mniej lub bardziej sformalizowanego systemu znaków (języka). Dlatego akcentując nierozerwalność poszczególnych relacji semantyka zostanie tu potraktowana jako nauka o systemach znaków, ze szczególnym naciskiem na ich znaczeniowy aspekt, choć zawierająca także aspekty pragmatyczne i syntaktyczne, czego potwierdzeniem mogą być pojawiające się zarówno behawiorystyczne2, jak i strukturalistyczne teorie znaczenia3. Przy takim podejściu pragmatyka i syntaktyka będą również naukami o systemach znaków, lecz uwypuklającymi jako centralne odmienne aspekty, raz praktykę czy czynności językowe, a w innym przypadku – strukturę, czyli wewnętrzną konstytucję danego systemu znaków. Głównym punktem rozważań tej pracy jest próba ukonstytuowania w metodologicznej płaszczyźnie teorii znaków nowego podejścia do analizy znaczenia, jakim jest semantyka ewolucyjna. Ta powstała na gruncie biologii dziedzina naukowa odwołuje się w swych podstawowych założeniach do zjawiska ewolucji biologicznej. Ewolucja przyczyniła się do wykształcenia organizmów zdolnych interpretować i opisywać rzeczywistość za pomocą abstrakcyjnych systemów znaków, dlatego stanowi punkt wyjścia rozważań dotyczących znaków i znaczenia. Semantyka jako teoria znaczenia W pierwszym traktacie poświęconym w całości semantyce4, miała się ona zajmować znaczeniem wyrazów, zmianami znaczeń oraz czynnikami tych zmian. Jakkolwiek powyższa lingwistyczna propozycja określenia tej nauki, nieodmiennie splatała ją z problematyką znaczenia to zagadnieniami 2 Bloomfield L., Language, London 1935 Morris C. W., op.cit. Osgood C. E., A Behavioristic Analysis of Perception and Language as Cognitive Phenomena, in: Contemporary Approaches to Cognition, Cambridge 1957 3 Harris Z., Methods of Structural Linguitics, Chicago 1951 Chomsky N., Syntactic Structures, The Hague 1957 4 Bréal M., Essai de sémantique, Paris 1897 Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne 93 z nim związanymi zajmowano się dużo wcześniej5 przy próbach analizy języka czy konkretnych pojęć. Znaczenie było znacznie wcześniej centralnym zagadnieniem logiki i metodologii6. Taki stan rzeczy wiąże się ze specyficznym charakterem tego pojęcia, ponieważ wszelka wiedza czy nauka jest uwarunkowana, określana i stwarzana poprzez znaczenie. Koncepcji i teorii znaczenia można doszukać się bardzo wielu, przy czym większość tych podejść powstała na gruncie konkretnych założeń teoriopoznawcych i epistemologicznych, wykorzystując właściwą im metodologię. Dlatego przeprowadzenie nieskomplikowanej typologii zobrazuje ogólne tendencje oraz charakterystyki znamionujące poszczególne stanowiska. Systematyzacja różnych ujęć znaczenia może polegać na przyporządkowaniu tego pojęcia do określonej sfery rzeczywistości tj. a) zjawisk psychicznych, b) przedmiotów fizycznych, c) przedmiotów abstrakcyjnych, d) samego języka czy e) relacji między rzeczywistością zewnętrzną a językiem lub jego użytkownikami7. Ogólniejsza klasyfikacja to podział ze względu na sytuowanie znaczenia na zewnątrz języka (teorie referencjalne) lub w jego obrębie (teorie afererencjalne)8. Wreszcie najbardziej oczywisty podział wynika z przynależności danej teorii znaczenia do pewnej dyscypliny naukowej, w obszarze której ona powstała tj. filozofii, lingwistyki, psychologii, biologii itd. Poniżej przedstawiono podział teorii semantycznych oparty na przynależności danej teorii znaczenia do konkretnej dyscypliny naukowej. Filozoficzne teorie znaczenia - Znaczenie jako idea skojarzona ze słowem Znaczenie jako przedmiot idealny (znaczenie intencjonalne) Znaczenie jako denotacja lub konotacja (znaczenie jako przedmiot lub cechy przedmiotu) Znaczenie jako struktura intensjonalna (znaczenie jako związek miedzy wyrażeniami) Znaczenie jako świadomość ekstensji i potoczna wiedza o obiektach Znaczenie jako weryfikacja wyrażeń Znaczenie jako sposób użycia wyrażenia Lingwistyczne teorie znaczenia Platon, Kratylos, Lublin 1990 Marciszewski W. red., Mała encyklopedia logiki, Warszawa 1988 Marciszewski W., op.cit. 8 Pelc J., Znaczenie jako narzędzie, Studia Semiotyczne I, 1970 5 6 7 Piotr Walecki 94 - Psychologistyczna koncepcja znaczenia (znaczenie jako wyobrażenie kojarzone z dźwiękiem) Strukturalistyczne koncepcje znaczenia (teoria pól semantycznych) Deskryptywna koncepcja znaczenia (asemantyczne, formalizujące ujęcie języka) Generatywna koncepcja znaczenia (semantyka interpretacyjna i gramatyka transformacyjno-generatywna, semantyka generatywna) Neopozytywistyczna koncepcja znaczenia (znaczenie jako zbiór konsekwencji wynikających z użycia wyrażenia) Składnikowa koncepcja znaczenia (teoria semantycznych cech dystynktywnych) Znaczenie w ujęciu modelu Sens↔Tekst (model naśladujący działalność mowną człowieka) Znaczenie w ujęciu semantyczno-pragmatycznym (teoria aktów mowy, teoria implikatur) Kognitywistyczna koncepcja znaczenia (traktowanie znaczenia jako wkomponowanego w ludzki mechanizm poznawczy) Psychologiczne teorie znaczenia - Podejście ascjacjonistyczne (znaczenie jako element myśli) Podejście behawioralne (znaczenie jako zachowanie) Podejście fenomenologiczo-egzystencjalne Podejście psycholingwistyczne Podejście kognitywistyczne Autokatalityczna teoria znaczenia Biologiczne teorie znaczenia - Biosemiotyka, biosemantyka Neurosemantyka Zoosemantyka Sematyka ewolucyjna Inne teorie znaczenia - Znaczenie jako własność znaku Cybernetyczna teoria znaczenia Informatyczna teoria znaczenia Systemowa teoria znaczenia Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne 95 Rys historyczny Najwcześniej problematykę znaczenia podjęto na gruncie dociekań filozoficznych, gdzie zawarta ona była, choć zazwyczaj jedynie implicite, w niemal każdych rozważaniach na temat języka. Nie ma też żadnego ważniejszego kierunku filozoficznego, a nawet znaczniejszej myśli konkretnego filozofa, gdzie nie zostałaby przyjęta własna lub zapożyczona kluczowa teza określająca stosunek pomiędzy językiem a światem czy umysłem. Przyjęcie danego stanowiska wobec statusu języka wyznacza horyzont badawczy, zakres, metody a nawet cele badań. Wiele teorii naukowych budowanych jest w obrębie jednego z głównych nurtów filozoficznych, stąd ważne ich rozgraniczenie i sprecyzowanie ich pozycji wobec tematyki znaczenia i języka. Kategoryzację gramatyczną rozpoczęli w starożytnej Grecji sofiści, którzy zaczęli koncentrować się nad poprawnością słów, ich związku z rzeczami, jako przedmiotu naszej wiedzy. Jako pierwsi klasyfikowali zdania i wyrazy (Protagoras) oraz zbierali synonimy (Prodyk). Zainteresowanie naturą języka i relacji, jakim on ulega wiązało się z przyjętym przez nich humanistycznym programem badań odmiennym od wcześniejszego przyrodniczo-kosmologicznego. Kładli przy tym nacisk na praktyczne zadania, jak i konsekwentne stosowanie metody empirycznej (obserwacja zjawisk oraz wnioskowanie na ich podstawie – stwierdzanie faktów oraz związków między nimi), i choć znali wnioskowanie dedukcyjne to dialektyka nie była dla nich metodą badań, a jedynie sposobem prowadzenia sporów. Optując za sensualistyczną i minimalistyczna teorią poznania opowiedzieli się po stronie konwencjonalizmu, byli przez to żarliwie zwalczani przez Platona, który czuł do nich awersję, ponieważ starali się wyjaśnić wszystko w sposób niewymagający odwoływania się do rzeczywistości ponadzmysłowej. W platońskim dialogu Kratylos dyskutowano zagadnienie funkcji znaczeniowej przeciwstawiając konwencjonalizm semantyczny (Hermogenes) „naturalnej prawidłowości nazw” (Kratylos)9. Głoszona tam przez Kratylosa teza, iż każdej rzeczy przyporządkowana jest odpowiednia nazwa wywodząca się z natury tej rzeczy, a więc znaczenie wiązane było z poszczególnymi słowami, nie znajduje wsparcia we współczesnych teoriach semantycznych przyjmujących semantyczny prymat zdania, pochodzący od kontekstowej zasady znaczeń słownych Fregego („o znaczenie 9 Platon, Kratylos, op.cit. 96 Piotr Walecki słów należy pytać w kontekście zdaniowym, a nie oddzielnie”10). Spór tam ukazany jest nadal aktualny wobec pojawiania się nowych koncepcji głoszących niekonwencjonalny związek pomiędzy znakiem a znaczonym, począwszy od naturalistycznych teorii zależności przyczynowej (F. Dretske, J. Fodor, D. Stampe, R. Stalnaker) po subiektywistyczne – koncepcje kreatywnego używania języka. Od Platona pochodzi także rozróżnienie pomiędzy nazywaniem a stwierdzaniem czegoś oraz po raz pierwszy zarysowana kwestia istnienia form czy abstrakcji (ίδέα) niewrażliwych na wszelkie zmiany i czas11, rozwinięta potem w średniowiecznych polemikach na temat uniwersaliów – odpowiedników pojęć ogólnych12. Arystoteles istnienie owych niematerialnych ίδέα, tworzących własny odrębny i doskonały świat uznał za fikcję, prowadzącą do absurdu – regresus ad infinitum (tzw. argument trzeciego człowieka – zasygnalizowany w platońskim dialogu Parmenides, gdzie mnożenie idei coraz wyższego rzędu przebiega w nieskończoność), której nawet sam Platon nie potrafił jasno dookreślić, a więc podać, jakie istnieją ίδέα – substancji, czy też jakości, liczb lub stosunków. Mała użyteczność platońskiej koncepcji ίδέα do wyjaśniana faktów postulowana przez Arystotelesa13, nie przeszkodziła w powstaniu całego szeregu teorii znaczenia opowiadających się za realizmem pojęciowym, choć w wersji skrajnej podzielanej jedynie przez platonizujące nurty religijne i parareligijne, w których suponowane obiekty idealne służyły dowodzeniu różnorakich tez teologicznych i dogmatycznych. W filozofii średniowiecznej zagadnienia semantyczne ogniskują się w dwóch obszarach zainteresowań: i) logiki – jako wyraz proprietates terminorum, ii) sporu o powszechniki – gdzie rozważano naturę pojęć, w sermonizmie uznawanych za odpowiadające znaczeniu, co przekładało się na podejście w kwestii ogólnej relacji lub własności zwanej universale, a ulegającej konkretyzacji w różnych przedmiotach. Wyróżnić można cztery główne podejścia w stosunku do powszechników (uniwersaliów): 1. platonizm, czyli realizm pojęciowy – powszechniki istnieją niezależnie od przedmiotów (universale ante rem) nie będąc jednocześnie treścią umysłu14, 10 Frege G., Sens i nominat, w: Logika i język: studia z semiotyki logicznej, wyb., przekł., wstęp i przypisy J. Pelc, Warszawa 1967 11 Platon, Parmenides, Teajet, Warszawa 2002 12 Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, Krakowskie Studia Małopolskie, nr 8/2004, s.64-88 13 Tatarkiewicz W. Historia filozofii, Warszawa 1998, t.1 14 Platon, Parmenides, op.cit. Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne 97 2. arystotelizm – powszechniki istnieją w rzeczach i są zależne od nich (universale in re), 3. konceptualizm – powszechniki odzwierciedlają skłonność umysłu do łączenia przedmiotów w grupy, są więc korelatami ludzkich aktów uchwytywania pojęć i jako takie są wyabstrahowane z rzeczy (universale post rem)15, 4. nominalizm – powszechniki nie istnieją realnie, rzeczy ogólne określane tą samą nazwą łączy tylko to, że są tak nazywane (flatus vocis), ponieważ rzeczywiste istnienie przysługuje wyłącznie przedmiotom konkretnym i jednostkowym. Chociaż swoje apogeum zainteresowanie sposobem istnienia powszechników przypadło na scholastyczne rozważania podbudowane teologicznymi aporiami, to i dzisiaj problem ów znajduje swe odbicie metodologicznych i metateoretycznych sporach o konstytucję nauki, jej strukturę i funkcję, a przede wszystkim o narzędzia, jakimi się posługuje czy może się posługiwać. Zagadnienie to znajduje wyraz w różnych gałęziach wiedzy np. w filozofii matematyki przedmioty ogólne, abstrakcyjne (abstract entities). Szersze przedstawienie problematyki związanej z metodologicznym i ontologicznym statusem uniwersaliów zostało przedstawione w innej pracy autora16. Ewolucyjna biologiczna i semantyka Czy posługiwanie się abstrakcyjnym systemem znaków wymaga istnienia podmiotu jako interpretatora znaczenia? Odpowiedź na to pytanie implikuje kolejne pytanie: Czy możliwa byłaby semantyka bez istnienia organizmów żywych obdarzonych przynajmniej elementarnymi własnościami samoświadomości? Jeśli operowanie znakami potraktujemy jako proces komputacyjny, czyli przetwarzanie danych wejściowych i generowanie stanu końcowego jako wyniku, to możemy przyjąć, że w przyrodzie istnieje wiele układów posługujących się właśnie takim mechanizmem. Procesy należące do tak rozumianych obliczeniowych mechanizmów tworzą układy samosterujące wewnątrz organizmów, które działają według biochemicznych i fizjologicznych wytycznych. Przykładem systemów posługujących się w swym działaniu kodem znaczącym mogą być tak podstawowe i ewolucyjnie pierwotne układy jak systemem immunologiczny i zespół układów zaangażowanych w procesy genetyczne, które u wyższych 15 16 Blackburn S., Oksfordzki słownik filozoficzny, Warszawa 1997 Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, op.cit. 98 Piotr Walecki organizmów osiągnęły złożoność pozwalającą na stwierdzenie, iż posługują się one swoistego rodzaju „językiem genów”. Tymi ewolucyjnie pierwotnymi i niewymagającymi świadomego interpretera procesami zajmuje się biosemantyka i biosemiotyka17. Natomiast neurosematyka jest dziedziną nauki badającą funkcjonowanie najbardziej ewolucyjnie zaawansowanego systemu organizmu jakiem jest układ nerwowy, pod kątem przetwarzania danych, przekazywania informacji i tworzenia konstruktów wiedzy opartych na znaczeniu. Postępując na wyższe piętra ewolucyjne dochodzimy do organizmów jako całości zanurzonych w społecznych grupach powiązań. Organizmy te komunikują się wzajemnie, przy czym fizyczne podłoże komunikatów znaczeniowych jest różne począwszy od chemicznego w społecznościach mrówek i termitów a skończywszy na analizie fali akustycznej i elektromagnetycznej u ssaków. Zoosemantyka jest dziedziną, która bada procesy komunikacyjne u zwierząt. Semantyka ewolucyjna, mimo iż także jest jak wyżej wymienione biologiczną teorią znaczenia to jej charakterystyka nie jest związana z zakresem przedmiotu badań. Semantyka ewolucyjna jest określana przez metodologię badań, innymi słowy jest ona semantyką, która za punkt wyjścia przyjmuje teorię ewolucji biologicznej. Opierając się na fakcie ewolucji biologicznej bada ona ewolucję systemów znaków, jako biologicznych systemów funkcjonujących wewnątrz organizmów oraz analiza systemów znaków, jakimi posługują się organizmy we wzajemnym przekazywaniu informacji. Podejście do analizy systemów znaczeń oparte o biologiczne zasady dziedziczenia genetycznego reprezentowane jest także przez memetykę18. Jednakże memetyka wydaje się zbyt literalnym przeniesieniem reguł panujących na poziomie molekularnym do świata makroskopowego, przez co jej wartość naukowa bywa kwestionowana. Semantyka ewolucyjna nie stosuje mechanizmów ewolucji do tworzenia paralelnych wobec ewolucji biologicznej systemów znaczeń, a jedynie traktuje biologiczne podłoże powstałe w toku ewolucji jako fundamentalny punkt odniesienia przy tworzeniu własnych modeli. Można powiedzieć, że semantyka ewolucyjna jest semantyką, czyli nauką o znaczeniu odwołującą się w swych podstawowych założeniach do faktów biologicznych, a nie do tradycji nauk humanistycznych takich jak językoznawstwo. Podobną drogę jak semantyka ewolucyjna wybrała neurolingwistyka19. Brier S., Biosemiotics as a possible bridge between embodiment in cognitive semantics and the motivation concept of animal cognition in ethology, Cybernetics and Human Knowing, Vol.7, no.1, 2000, pp. 57-75 Blackmore S., The Meme Machine. Oxford University Press, 1999 19 Arbib M. A., From monkey-like action recognition to human language: an evolutionary framework for neurolinguistics, Behavioral and Brain Sciences, Cambridge University Press 2004 17 18 Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne 99 Komunikację międzyludzką zapoczątkowały grymasy twarzy i gesty dłoni, które ewoluowały w coraz bardziej skomplikowane struktury znaczeniowe wraz z rozwojem kulturowo-społecznym i cywilizacyjnym. Przełomem dla rozwoju systemu komunikacyjnego ludzi stało utrwalenie znaczenia (faktów i wydarzeń) na zewnętrznym względem organizmu nośniku zakodowanym przez system znaków i symboli – tak powstało pismo. Rozwój pisma zapoczątkował możliwość tworzenia rozbudowanych, spójnych abstrakcyjnych systemów znaków, które w swej najbardziej sformalizowanej postaci przyczyniły się do stworzenia matematyki i logiki. Aby znaleźć odpowiedź na pytanie jak możliwe stało się z prostych znaków-gestów wykreowanie zaawansowanych struktur lingwistycznych języka, należy odwołać do neurobiologicznych własności mózgu człowieka. Podstawowymi problemami metodologicznymi stojącymi na przeszkodzie w budowie prostego modelu ewolucji przyrostowo-eliminacyjnej są zjawiska analogiczności i bezpośredniości rozumienia20. Wyjaśnieniem tych zjawisk są zaobserwowane w mózgu człowieka tzw. neurony lustrzane21, które odegrały kluczową rolę w ewolucji języka22. Odpowiadając na postawione na początku tego podrozdziału pytanie można stwierdzić, iż proste operowanie systemem znaków nie wymaga świadomości. Jednakże tworzenie wiedzy, kreatywne jej przekształcanie i rozumienie tego procesu wymaga istnienia samoświadomego podmiotu, ponieważ dzięki zapośredniczeniu w językowym systemie znaczeń psychiczny konstrukt Ja może dokonać samookreślenia23. Zagadnienia związane z podmiotem jako aktywnym twórcą i użytkownikiem systemu znaczeń zostały przedstawione w innych pracach autora24. Podsumowanie W pracy tej przedstawiono zarys metodologicznej konstytucji nowej dziedziny naukowej, jaką jest semantyka ewolucyjna. Szczególną uwagę poświęcono ulokowaniu semantyki ewolucyjnej w obrębie wielu nauk związanych z analizą systemów znaczeń, które odwołują się do odmiennych Rizzolatti G., Fogasi L., Gallese V., Zwierciadła umysłu, Świat Nauki, 12 (184), 2005, s.38-45 Iacoboni M., Monar-Szakacs I., Gallese V., Buccino G., Mazziotta J., C., Rizzolatti G., Grasping the intentions of others with one’s own mirror neuron system, PLoS Biology, 3,3, 2005, pp.396-403 22 Gallese V., Keysers C., Rizzolatti G., A unifying view of the basis of social cognition, Trends in Cognitive Sciences, 8, 2004, pp.396-403 23 Macphail E. M., Ewolucja świadomości, Poznań 2002, s.160-182 24 Walecki P., Trąbka J., Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście integrujące filozofię i neurobiologię. Episteme, 2/2006, s.135-187 20 21 100 Piotr Walecki podstaw metodologicznych. Bardziej szczegółowa analiza uwarunkowań semantyki ewolucyjnej, zajęłaby dużo więcej miejsca niż pozwalają na to ramy tego artykułu, ponieważ konieczne byłoby przedstawienie poszczególnych stanowisk występujących w jej obszarze. Semantyka ewolucyjna jest nauką młodą, tworzącą jeszcze swoje podstawy metodologiczne i metateoretyczne, dlatego rozbudowana analiza jest potrzebna, zwłaszcza, że opracowanie takie jeszcze się nie ukazało. Rozwój systemów komputerowych i metod sztucznej inteligencji wskazuje na wyższość naturalnych, zapośredniczonych w biologii systemów przetwarzania informacji nad mechanicznymi schematami deduktywno-indukcyjnymi25. Aby rozwiązywać złożone problemy wymagające przetwarzania danych, ich interpretowania i tworzenia na ich podstawie wiedzy budowane są systemy logiczne oparte na obserwacjach naturalnych systemów biologicznych26. Przykładem mogą być modele rozumowań zdroworozsądkowych, czyli różne wersje logiki niemonotonicznej27 takie jak: logika domyślna Reitera28, cyrkumskrypcja McCarthy’ego29 czy teoria działań oczekiwanych Morgenstern30 oraz pewne techniki modelowania niepewności – posybilistyczne, probabilistyczne i za pomocą logiki przybliżonej, czy szeregu różnych logik modalnych. Poszukiwania te prowadzone w obszarze dynamiczne się rozwijających nauk inżynieryjnych są konsekwencją nierozwiązanego problemu, który w najprostszej postaci brzmi: Jak dane zmienić na idee? Dane to zarejestrowane sygnały, informacja to zinterpretowane dane, wiedza to przefiltrowana, wyselekcjonowana i zinterpretowana informacja, idee zaś to wiedza, która tworzy podstawy dla procesów kreacji lingwistyczno-semantycznej. Komputer bardzo szybko przetwarza dane, zdecydowanie słabiej radzi sobie z przekształcaniem danych w informacje (to jest domeną sztucznej inteligencji), ale daleko komputerowi do ludzkiej zdolności przekształcania informacji w wiedzę. Semantyka ewolucyjna poszukując realnych uwarunkowań systemów znaczeń i mechanizmów, jakimi się one posługują może przyczynić się do rozwiązania zagadnień z dziedziny techniki, która wprowadza nową jakość 25 Walecki P., Lasoń W., Trąbka J., Teoretyczne i praktyczne problemy sztucznej inteligencji, W: Sztuczna inteligencja, red. M. Kłopotek, J. Tchórzewski, Wydawnictwo Akademii Podlaskiej, Siedlce 2002, s.19-30 26 Walecki P., Lasoń W., Wiśniowski Z., Roterman-Konieczna I, Abductive Logic Programming in medical diagnosis, Journal of Artificial Intelligence, Vol. 1, No 2(24)/2004, pp.107-115 27 Walecki P., Nonmonotonic logic as a formalized model of human thinking. Associative and interpretative representational theory of mind, MSCB, Kraków 2005, s.44 28 Reiter R., A logic for default reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13, pp.81-132 29 McCarthy J., Circumscription – a form of nonmonotonic reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13, pp.27-39 30 Morgenstern L., Stein L.A., Motivated action theory: A formal theory of causal reasoning. Artificial Intelligence,1994, 71, pp.1-42 Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne 101 w obręb ewolucji biologicznej. Pozostaje zawsze jednak pytanie o to jak dalece możliwa jest głębia naszego poznania, ponieważ rozumienie, a więc operowanie znaczeniami, będące niezbywalną częścią dyskursu naukowego, sprawia, że znaczenie jako medium komunikacji oraz strukturyzacji wiedzy konstytuuje („określa jako coś”) wszelką dziedzinę eksploracji naukowej, nawet tą o nim samym31. Nauka podejmując temat znaczenia nieuchronnie konfrontuje się z własną formą egzystencji, a znaczenie nabiera cech transcendentalnych w sensie kantowskim32, stając się warunkiem apriorycznym, wobec którego nie sposób się zdystansować. Jaki zatem będzie rezultat walki języka z samym sobą w celu dosięgnięcia tego, co źródłowe, czy „w walce tej klęska filozofa, logosu, jest pewna, ponieważ to, co źródłowe, gdy zostaje opisane, nie jest już jako opisane źródłowe”33. Literatura cytowana 31 32 33 1. Arbib M. A., From monkey-like action recognition to human language: an evolutionary framework for neurolinguistics, Behavioral and Brain Sciences, Cambridge University Press 2004 2. Blackburn S., Oksfordzki słownik filozoficzny, Warszawa 1997 3. Blackmore S., The Meme Machine. Oxford University Press, 1999 4. Bloomfield L., Language, London 1935 5. Bréal M., Essai de sémantique, Paris 1897 6. Brier S., Biosemiotics as a possible bridge between embodiment in cognitive semantics and the motivation concept of animal cognition in ethology, Cybernetics and Human Knowing, Vol.7, no.1, 2000, pp. 57-75 7. Chomsky N., Syntactic Structures, The Hague 1957 8. Frege G., Sens i nominat, w: Logika i język: studia z semiotyki logicznej, wyb., przekł., wstęp i przypisy J. Pelc, Warszawa 1967 9. Gallese V., Keysers C., Rizzolatti G., A unifying view of the basis of social cognition, Trends in Cognitive Sciences, 8, 2004, pp.396-403 10. Harris Z., Methods of Structural Linguitics, Chicago 1951 11. Iacoboni M., Monar-Szakacs I., Gallese V., Buccino G., Mazziotta J., C., Rizzolatti G., Grasping the intentions of others with one’s own mirror neuron system, PLoS Biology, 3,3, 2005, pp.396-403 Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, op.cit. Kant I., Krytyka czystego rozumu, Warszawa 2001 J.-F. Lyotard, La phénoménologie, Paris 1954, s.45, Za: Descombes V., To samo i inne, Warszawa 1988, s.77 Piotr Walecki 102 12. J.-F. Lyotard, La phénoménologie, Paris 1954, s.45, Za: Descombes V., To samo i inne, Warszawa 1988 13. Kant I., Krytyka czystego rozumu, Warszawa 2001 14. Macphail E. M., Ewolucja świadomości, Poznań 2002 15. Marciszewski W. red., Mała encyklopedia logiki, Warszawa 1988 16. McCarthy J., Circumscription – a form of nonmonotonic reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13, pp.27-39 17. Morgenstern L., Stein L.A., Motivated action theory: A formal theory of causal reasoning. Artificial Intelligence,1994, 71, pp.1-42 18. Morris C. W., Foundations of the Theory of Sign, Chicago 1938 19. Osgood C. E., A Behavioristic Analysis of Perception and Language as Cognitive Phenomena, in: Contemporary Approaches to Cognition, Cambridge 1957 20. Pelc J., Znaczenie jako narzędzie, Studia Semiotyczne I, 1970 21. Platon, Kratylos, Lublin 1990 22. Platon, Parmenides, Teajet, Warszawa 2002 23. Reiter R., A logic for default reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13, pp.81-132 24. Rizzolatti G., Fogasi L., Gallese V., Zwierciadła umysłu, Świat Nauki, 12 (184), 2005, s.38-45 25. Tatarkiewicz W. Historia filozofii, Warszawa 1998, t.1 26. Walecki P., Lasoń W., Trąbka J., Teoretyczne i praktyczne problemy sztucznej inteligencji, W: Sztuczna inteligencja, red. M. Kłopotek, J. Tchórzewski, Wydawnictwo Akademii Podlaskiej, Siedlce 2002, s.19-30 27. Walecki P., Lasoń W., Wiśniowski Z., Roterman-Konieczna I, Abductive Logic Programming in medical diagnosis, Journal of Artificial Intelligence, Vol. 1, No 2(24)/2004, pp.107-115 28. Walecki P., Nonmonotonic logic as a formalized model of human thinking. Associative and interpretative representational theory of mind, MSCB, Kraków 2005, s.44 29. Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem powszechników, Krakowskie Studia Małopolskie, nr 8/2004, s.64-88 30. Walecki P., Trąbka J., Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście integrujące filozofię i neurobiologię. Episteme, 2/2006, s.135-187 istnienia EPISTEME Anna Jonarska 2/2006 s.103-134 ISSN 1895-4421 ANALIZA ROZPLANOWANIA PRZESTRZENI PRZEDPOKOJU W BUDOWNICTWIE DWORKOWYM OD XVIII W. DO CZASÓW WSPÓŁCZESNYCH ANALYSIS OF SPACE PLANNING OF HALL IN COUNTRY MANOR ARCHITECTURE IN POLAND SINCE XVIII CENTURY TO PRESENT Abstract. Traditional country manor architecture in Poland has a specific style refer to classicism. This paper presents analysis of space planning of hall in country manor architecture in Poland since XVIII century to present, because the hall seems to be the forgotten place in a contemporary house. Key words: hall, country manor architecture 1. Wprowadzenie Budownictwo dworkowe, które jest wyjątkowe ze względu na historię Polski, stało się jednym z architektonicznych symboli formy narodowej będącej wizerunkiem i metaforą tradycyjnej polskości. Na początku XX wieku powstał „styl dworkowy” i „styl krajowy” nawiązujący wyglądem do klasycystycznej rezydencji ziemiańskiej, która podczas zaborów była ostoją polskiej kultury. Piętnowane w okresie komunizmu, niszczone i zamieniane na budynki gospodarcze dworki obecnie przeżywają swoje odrodzenie. Rozrastająca się klasa średnia poszukuje swojej tożsamości i związku z tradycją narodową w tej na w poły mitycznej budowli, jaką jest dworek szlachecki, który opiewany był w najpiękniejszych polskich utworach literackich. Jednakże nie tylko zaniedbane i zdewastowane oryginalne dworki są remontowane, lecz przede wszystkim powstaje szereg rezydencji podmiejskich odwołujących się do stylu architektury dworkowej. Wyrwane 104 Anna Jonarska ze swojego wiejskiego kontekstu i powielane w niezliczonych kopiach na przedmieściach stają się niestety synonimem kiczu i braku gustu estetycznego szybko bogacącej się klasy społecznej. Trudno jednak krytycznie oceniać potrzeby i tęsknoty ludzi, którzy często jako potomkowie dawnych posiadaczy ziemskich i szlachty przez długi czas cierpieli prześladowania ze względu na swe pochodzenie społeczne. Słowa krytyki należą się przede wszystkim architektom, którzy na bazie dobrej koniunktury na dworkopodobne domy proponują sztampowe projekty. Wydaje się, iż w tej sytuacji niema w tym nic dziwnego, że środowiska artystyczne odwróciły się od architektury dworkowej, jako zmanierowanego anachronizmu i wyrazu złego gustu. Jednak bezrefleksyjne powielanie zachodnich wzorców nowoczesnej architektury może również prowadzić do kiczu, jako braku nowatorskości i innowacyjności rodzimych projektów architektonicznych wskutek oderwania ich od własnego kontekstu kulturowego. Potencjał architektury polskiej jest ogromny, dlatego korzystanie z jej dorobku, olbrzymiego rezerwuaru rozwiązań i wzorów powinno być inspirującym punktem rozwoju nowoczesnej architektury. Często architektura sprowadza się do kopiowania modnych w danym czasie planów domów i aranżacji przestrzeni. Przeciwdziałaniem tej niekorzystnej tendencji wydaje się być zrozumienie jakie funkcje pełnią poszczególne części domu oraz żywe korzystanie ze źródeł historycznych, gdzie nasi przodkowie z pietyzmem określali rolę każdej części domu. Obecnie zwraca się przede wszystkim uwagę na walor pragmatyczny rozplanowania przestrzeni domu, pomijając wiele innych jej aspektów tj. komunikacyjny, reprezentacyjny, symboliczny, wypoczynkowo-relaksacyjny. Dom jest odzwierciedleniem ładu kosmicznego – kosmosem, miejscem szczególnym, uporządkowanym i odgrodzonym. Funkcjonalizm, jaki z niego wypływa stworzył czysty funkcjonalizm przedmiotów i idei do niego napływających. Poza rozumieniem podstawowych celów i prawideł posiadamy w naszej podświadomości także wiele miejsca dla alegorii i metafory. Siedzisko, na przykład, zaprasza nas by usiąść, gdyż widząc ten przedmiot, już w myślach siadamy. Siedzisko umiejscowione w przedpokoju zapraszało gościa do domu, stawało się więc symbolem i znakiem gościnności. Przestrzeń ma współgrać z naszymi emocjami, jak i również być funkcjonalną. Dualizm estetyki i pragmatyki w architekturze stanowi jeden z podstawowych wymiarów, na gruncie którego powstają nowe style oraz rodzą się mody i upodobania. Przedpokój jak żadne inne pomieszczenie w domu oddaje napięcie pomiędzy tymi dwoma wytycznymi projektowania, które tworząc podejście będące jakimś kompromisem Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 105 pomiędzy skrajnościami, kreślą charakter danego miejsca i nadają mu własny niepowtarzalny styl. Przedpokój ważny jest jeszcze z innego powodu, ponieważ obecnie można zauważyć spadek jego rangi w stosunku do innych pomieszczeń w domu. Tymczasem wcześniej odgrywał on znaczącą rolę jako centralny punkt domu, gdzie przestrzeń „swojska” domu łączyła się z „obcą” otoczenia poza domem, gdzie przyjmowani byli goście i rodzina mogła zaprezentować własną zamożność i status społeczny. Dlaczego przedpokój, jako określona przestrzeń w domu oraz w życiu jego mieszkańców, obecnie wydaje się być miejscem zapomnianym, stawianym na szarym końcu w hierarchii pomieszczeń domowych? Najmniejszy stopień intymności w mieszkaniach przypada na przedpokój, „gdzie spotyka się z obcymi i który dla mieszkańców stanowi często ziemię niczyją w obrębie mieszkania”1. Czy w budownictwie wielorodzinnym spadek znaczenia przedpokoju związany jest z odmiennym traktowaniem tej przestrzenni, jako jedynie węzła komunikacyjnego, będącego niczym korytarz w bloku czy ulica? Architektura nowożytnych pałaców również kultywowała ważny i eksponowany charakter przedpokoju, w którym ustawiane były rzeźby mające oswoić poprzez mediacyjną naturę sztuki symboliczny wymiar tej przestrzeni łączenia się dwóch światów – prywatnego i publicznego. Znaczenie przedpokoju w mieszkaniach naszych przodków było niebagatelne, przepojone mitem, legendą i symboliką, przez co był on miejscem zdobionym, dekorowanym i odpowiednio urządzanym. Nigdy nie był on tak marginalizowany jak w czasach pragmatycznej optymalizacji przestrzeni bloków z wielkiej płyty, gdzie odzierając z prywatności przypisywano mu funkcjonalność bliską wiatrołapu. Optymizmem napawa fakt, że obecnie znaczenie przedpokoju jest odkrywane na nowo i to zarówno poprzez odwołanie się do historii i symboliki, jak również poprzez odnajdywanie w nim nowej funkcjonalności, ponowne aranżowanie i zagospodarowywanie przestrzeni, którą zaczyna się powiększać i coraz bardziej cenić jej znaczenie. W tradycji polskiego domostwa scenerią dla rodzinnych ceremoniałów jest ganek lub ogród czy wjazd, gdzie budynek widać w tle. Natomiast w pewnych grupach społeczności w Stanach Zjednoczonych znana jest tradycja umieszczania reprezentacyjnych schodów w przedpokoju. Na nich to, bowiem, dwukierunkowych, z bogatą balustradą, można zrobić piękne zdjęcia zgromadzonej rodzinie, dzieciom w strojach absolwenckich, 1 Kuźmiński M., Przestrzeń jako podstawowy system przekazu w kulturze, Doświadczenia polskie, Kraków 2004, http://katalog.e-sai.org 106 Anna Jonarska wychodzącej za mąż córce wraz ze świtą druhen, itp. Schody w hallu stają się tutaj miejscem centralnym i szczególnym, nadających budynkowi historię i mit, bez których pozostałby on jedynie pustą przestrzenią. Praca ta ma na celu ukazać, iż miejsce gdzie domownik wita gości traktowane w historii było szczególnie, jak np. westybul w antycznej Grecji i atrium w Rzymie, czyli przedpokój w formie korytarza lub otwarty dziedziniec w domu prywatnym, w którym przyjmowano gości i załatwiano interesy. W budynkach użyteczności publicznej rolę tą spełniał ozdobny hall, który stanowił niezwykle reprezentacyjny element przestrzeni, będący wizytówką urzędów i instytucji. Wyszczególnione dwa aspekty – historyczno-kulturowy i funkcjonalno-estetyczny zostaną szczególnie zaakcentowane w tej pracy, ponieważ wzajem się splatają i dopełniają stanowiąc o specyfice przestrzeni mieszkalnej. Pragmatyzm i sztuka niekoniecznie są przeciwieństwami, mogą się obustronnie przenikać i wzmacniać pod warunkiem zharmonizowania obu tendencji. Chociaż w pracy przedstawiona zostanie przede wyzyskiem analiza wykorzystania i rozplanowania przestrzeni przedpokoju w tradycyjnym dla Polski budownictwie dworkowym, to analiza na bazie źródeł historycznych odwoływać się będzie również do współczesnych projektów architektonicznych. 2. Polskie budownictwo tradycyjne i narodowe Terminy „dwór” i „dworek” odnoszą się zarówno do siedziby ziemiańskiej wraz z zespołem zabudowań gospodarczych, jak i do domu mieszkalnego pełniącego rolę rezydencji dla mniejszych posiadłości ziemskich. Dwór polski przechodził w ciągu wieków wiele faz rozwojowych, jednakże najważniejszym okresem dla ukształtowania jego specyfiki było ostatnie czterysta lat, kiedy tracąc cechy obronne ewoluował w kierunku nowożytnej ziemiańskiej rezydencji mieszkalnej, najczęściej dwutraktowej lub trzytraktowej z sienią na osi głównej i wysokim mansardowym lub uskokowym dachem. Drewniana konstrukcja tego zazwyczaj parterowego „domu pańskiego” podyktowana była względami praktycznymi, ponieważ dworek był tańszy i łatwiejszy w budowie od pałacu, a przez prostotę i funkcjonalność projektu odznaczał się dużymi walorami użytkowymi, stanowiąc zarazem wygodne warunki do mieszkania. Jego forma architektoniczna nawiązywała w układzie Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 107 pomieszczeń i charakterze wnętrz do tradycyjnych zasad budowania „według nieba i zwyczaju polskiego”2. Stan szlachecki był w Polsce nośnikiem kultury i wartości narodowych, dlatego jego siedziba mieszkalna stała się od XVIII wieku synonimem polskości oraz wzorem i ostoją własnej specyfiki skierowanej przeciw obcym wpływom politycznym i kulturowym. Trend ten nasilił się w czasie, gdy Polska utraciła niepodległość, wtedy to dworek szlachecki z klasycystycznym kolumnowym gankiem urósł do rangi symbolu i bastionu patriotyzmu, gdzie nabożnie przechowywano narodowe pamiątki oraz kultywowano polską tradycję i obyczaje3. Znaczenie tej architektury wzmacniał fakt, iż w tradycyjnych polskich dworkach mieszkali i z kwietyzmem je opisywali najwybitniejsi polscy poeci i wieszczowie począwszy od Mikołaja Reja, a na Adamie Mickiewiczu skończywszy. Symbolika ta tak mocno wtopiła się w mentalność Polaków, że budynki w stylu dworkowym zaczęto budować w oderwaniu od wiejskiej użyteczności na terenach podmiejskich, jako manifestację uczuć narodowych i patriotycznych. Rys. 1. Dwór w Łopusznej. Źródło własne. W XVI wieku architekturę dworu budowano w postaci zwartej bryły na planie prostokąta, okrytego dachem zasłoniętym grzebieniowymi attykami4. Fijałkowski W., Przedsłowie, w: Jaroszewski T., Dwory i dworki w Polsce, Warszawa 2001 Ibidem. 4 Jaroszewski T., Dwory i dworki w Polsce, Warszawa 2001 2 3 108 Anna Jonarska W tym czasie do projektu dworu dodano motyw narożnych alkierzy, które trwały dosyć długo w jego sylwetce, by zastąpiły je pod koniec XVIII wieku wydatne ryzality skrajne w elewacji frontowej5. „Promieniowanie” francuskiego dworu skrzyżowało się w Polsce z wpływami włoskimi i holenderskimi. Za sprawą takich architektów jak Jakub Fontana i Tylman z Gameren (patrz rozdz. 3), polska architektura posiada przykłady twórczo i oryginalnie skomponowanych elementów zwłaszcza palladiańskich (patrz rozdz. 4), w stylu Ludwika XIV i wstrzemięźliwych klasycyzujących. Łamany dach mansardowy prócz ryzalitów jest największym wpływem form barokowych kształtujących wiejską siedzibę6. Barok w architekturze prowincjonalnych rezydencji dworskich przetrwał aż do schyłku XVIII stulecia, czego przykładem może być drewniany dwór w Łopusznej koło Nowego Targu wybudowany w 1790 roku (rys. 1)7. Rys. 2. Rzut parteru pałacu w Igołomii. Źródło: Jaroszewski T. 2000, s.52. Rozległą, reprezentacyjną sień widać w klasycystycznym pałacu w Igołomii w powiecie krakowskim (rys. 2). Projekt pałacu pochodzi najprawdopodobniej od architekta Christiana Piotra Aignera, który czerpał inspirację ze stylu palladiańskiego (patrz rozdz. 4). Formę pałacu stanowi zwarta bryła wybudowana na planie prostokąta z czterokolumnowym portykiem jońskim od frontu i trójbocznym ryzalitem od ogrodu. Pałac Ibidem. Pevsner N., Fleming J., Honour H., Encyklopedia architektury, Warszawa 1992 7 Jaroszewski T., Dwory i dworki w Polsce, Warszawa 2001, s.14 5 6 Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 109 charakteryzuje się typowym dla rezydencji wiejskich XVIII wieku układem pomieszczeń, gdzie główną oś budynku stanowi sień otoczona wystawnymi apartamentami i bezpośrednio sąsiadująca ze znajdującym się również na osi głównej okrągłym salonem, który ciągnie się przez dwie kondygnacje (rys. 3)8. Rys. 3. Dworek – rzut, projekt teoretyczny 1798. Źródło: Włodarczyk 1997, s.81. Sionka – mała przybudówka z oknami czasami poprzedzała w ziemiańskich dziewiętnastowiecznych dworach właściwą sień. Główne założenia osiemnastowiecznych architektów kontynuowano w dworach z pierwszej połowy XIX wieku (rys. 3). W polskim dworze umieszczane bywały niekiedy w sieni kolorowe okna: Od strony podjazdu wchodziło się do holu. Tu okna były witrażowe, z kolorowych szybek. Hol oświetlały dwie duże stojące lampy-latarnie o szklanych kloszach w kształcie tulipanów. (opis dworu Uniechowskich w Rusinowie Krystyny Szafarkiewicz w zbiorowej publikacji Dwór polski w XIX wieku. Zjawisko historyczne i kulturowe). Dopiero druga połowa tego stulecia przyniosła zmiany koncepcji dworu. Duży wpływ na rozplanowanie przestrzenne siedziby szlacheckiej miały podziały majątkowe w tej grupie społecznej. Karolina Nakwaska propaguje w swoim Dworze wiejskim w latach sześćdziesiątych XIX wieku racjonalny wzorzec rozplanowania i wyposażenia siedziby ziemiańskiej. Autorka namawia do zastąpienia przedmiotami funkcjonalnymi i użytkowymi 8 Jaroszewski T. Pałace w Polsce, Warszawa 2000 110 Anna Jonarska „kosztowne, a mało użyteczne meble i przeróżne cacka zagraniczne”9, znajdujące się w przedpokoju, do którego „wchodziło się z błota, deszczu, kurzu i piachu”10: (...) postawisz tylko (...) ławkę i kilka prostych stołków, skrzynię do drzewa, stolik ciemno olejno pomalowany i przybić każesz lisztfę z haczykami do wieszania płaszczów. Nadto żelazko do ocierania nóg, przy nim szczotkę i rogóżkę. Rogóżek szczególniej nie żałuj, i przed domem, i wszędzie, gdzie nogi oczyszczać wypada. Stawia się także w sieni sprzęt z żelaza do lasek i deszczochronów, a to szczególniej, aby z tych ostatnich woda podłogi nie moczyła11. Mamy tu więc autentyczny przykład działalności planowania kobiecego w zakresie domu na ziemiach polskich (wpływ Holandii i USA). Ale te praktyczne wskazówki potrzebowały innego systemu gospodarczego dla ich masowego zastosowania, jak krytycznie przedstawia Krystyna Uniechowska: (...) wchodziło się do sieni, do której można też było wjechać powozem. Stała tam, jakby zapomniana po przyjeździe, osiemnastowieczna kareta (...). Na środku sieni, pod wysokim, jak w kościele sklepieniem, wznosił się niby fantastyczny olbrzym, komin o kilku paleniskach, stojący na potężnych dębowych słupach. Do komina zbiegały się ceglane „lufy” (...), prowadzące do pieców z zielonych kafli, ogrzewających sąsiednie pokoje12. Stan majątkowy, tak jak i warstwa społeczna nadaje wygląd oraz zbytkowny wystrój domów. Sień dworu Zanów w Duksztach bogata była w pamiątki z afrykańskich podróży i polowań jej ostatniego właściciela Tomasza Zana; tak została opisana przez Wojciecha Wiśniewskiego w książce Ostatni z rodu: Wisiały tam przywiezione z Afryki (...) łuki, strzały, dzidy, drewniane maski. Moje zdjęcia rzeki Kongo, Kasai oraz zwierząt tropikalnych. Stał tam tron króla Lusamby i wysokie drewniane krzesło z pięknie rzeźbionymi głowami słonia i antylopy. Z drugiej strony wisiały trofea łowieckie: czternastokilogramowy wieniec jeleni z XVIII wieku, łabędź, głuszec, żuraw, tracze północne, kaczki i drobne brodźce. Na środku stał secesyjny kominek z dwiema nimfami podpierającymi gzyms-półkę13. Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976, s.237 Nakwaska K., Dwór wiejski, 1860, za: Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001 11 I, s.15 12 Uniechowska K., Antoni Uniechowski, czyli magiczne widzenie świata, za: Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001 13 Wiśniewski W., Ostatni z rodu, za: Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001 9 10 Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 111 Ganek od frontowej ściany domu, ukierunkowanej tradycyjnie na godzinę 11-stą był bardzo użyteczny podczas ciepłych dni w roku. W XIX wieku czasami zastępowało się go małą przybudówką z oknami. Za taką sionką, domu rodzinnego Tatarkiewiczów na Podlasiu, położony był pełniący rolę sieni, kwadratowy przedpokój: (...) obwieszony trofeami myśliwskimi, rogami jeleni i wypchanym ptactwem (...). Tu stała wielka kanapa i głębokie staroświeckie fotele (...). Później, w początkach XX wieku, w epoce młodopolskiej, pod wpływem Wyspiańskiego, Rydla, Tetmajera weszła w modę ludowa sztuka, więc i u nas na skromną skalę przedpokój przybrał szatę ludową: postawiony został piec z okapem, co znakomicie ogrzało tę część domu, obito stare meble samodziałami w podlaskie pasy, a ja znęcałam się „na ludowo” nad komodą, ozdobiłam ją „lelujami” zakopiańskimi i ptaszkami, pod sufitem zawieszono tzw., pająka, to jest festony ze słomek i kolorowych gwiazdek14. Zwyczaj pokazania się, wyróżnienia z tłumu sięgał coraz to szerszych warstw społecznych, zatem coraz szybciej moda ulegała zmianom. Pod koniec XIX i na początku XX stulecia zaczęto gustować w angielskim hallu. Dawne dworskie sienie przechodzące przez całą głębokość budynku modernizowano tak, by prowadziły do salonu, zamykającego oś budynku od strony ogrodu. Układ ten nie powodował więcej przeciągów, jak to zauważył ówczesny architekt Stanisław Szafarkiewicz oraz pozwalał na wyraźne podzielenie przestrzeni na trzy strefy – reprezentacyjną, kuchenną oraz interesantów i zarządzania. Każda z nich, posiadając osobne wejście z przedpokoju, zapewniała dostateczną wygodę właścicielom i gościom. Komfort zaczął dyktować ilość mebli, a angielski zmysł umiaru był lekarstwem na zamieszanie, jakie wprowadził do życia ludzkiego przemysł. 3. Poetyczność – Pałac w Nieborowie Pałac w Nieborowie wzniesiony według projektu architekta Tylmana z Gameren, posłuży za studium nad rozwojem architektury rezydencji wraz z bogatą historią jej wnętrz i wystroju. Zbudowana na murach dawnego renesansowego dworu szlacheckiego rodu Nieborowskich pierwotna reprezentacyjna rezydencja wpisywała się w typ budowli obronnomieszkalnych, dość powszechnych na ziemiach polskich od początku XVI wieku, nazywanych ówcześnie wieżami, kamienicami lub kasztelami. 14 Tatarkiewicz W., Tatarkiewicz T., Wspomnienia, za: Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001, s.16 112 Anna Jonarska Kształt zewnętrzny i rozkład wnętrz znany jest z przeprowadzonych badań rozwarstwienia chronologicznego murów oraz z opisu inwentarzowego z 1694 roku15. Murowany wątkiem polskim z czerwonej cegły gotyckiej dwukondygnacyjny dwór w Nieborowie, w rzucie zbliżonym do kwadratu, posiadał w przyziemiu, w układzie dwutraktowym przedzielonym sienią, trzy komnaty i skarbczyk. Posiadały one malowane drewniane pułapy, piece z zielonych kafli i kominki, jak również drewnianą podłogę. Poprzeczna sień, usytuowana asymetrycznie, sklepiona krzyżowo z ostrymi przyściennymi łukami, do której przylegał dwukondygnacyjny ryzalit mieszczący przedsionek, kapliczkę, dwubiegową klatkę schodową prowadzącą na piętro i skarbczyk wyłożone były posadzką ceglaną, przez co w dużym stopniu zaspokajały potrzeby szlachty tamtych czasów. Analogiczne rozmieszczenie pomieszczeń z centralną sienią pośrodku znajdowało się na piętrze, przy czym wnętrza miały tu charakter reprezentacyjny, o czym świadczą pokaźnych rozmiarów komnaty, duże okna oraz zachowane ślady polichromii na ścianach we wszystkich pomieszczeniach tej kondygnacji16. Niepewność kraju w tych czasach powodowała konieczność tworzenia wspólnego, włączającego nawet służbę, obronnego charakteru dworu. Dlatego otaczano główny budynek swobodnie rozmieszczonymi zabudowaniami folwarcznymi i gospodarczymi formując zamknięty dziedziniec. Następnie wszystko ogradzano drewnianym parkanem palisadowym z bramą z samborzem, umieszczoną od strony drogi wiodącej przez wieś oraz fosą ze wzmocnionym murem. Znajdował się tam również drewniany dworek z gankiem o czterech słupach i z brukowaną sienią, której drzwi prowadziły do bocznych izb i alkierzy. Zewnętrznym wyrazem poziomu życia oraz aspiracji mieszkańców było charakterystyczne rozplanowanie przestrzeni w domu. Związane było ono z istotnymi zmianami, jakie przeszło społeczeństwo polskie od XVI do XVII wieku. Zubożenie stanu włościańskiego, doprowadziło do jego zasklepienia się w niewoli pańszczyźnianej i utraty zaangażowania do twórczości. Natomiast przemiany na dworach szlacheckich związane były z rozmaitymi wpływami kulturowymi, które prowadziły do zróżnicowanej ewolucji stanu szlacheckiego17. Rozdrobnione w owym czasie dobra Nieborowskie były sukcesywnie nabywane przez kardynała Radziejowskiego w latach 1690-1696. Jeszcze przed oficjalną intromisją przystąpił on do budowy okazałej rezydencji Piwkowski W., Nieborów Arkadia. Warszawa 1988 Ibidem. 17 Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976, s.385 15 16 Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 113 w Nieborowie. Do projektu przebudowy zatrudnił nie byle kogo, architekta wsławionego działalnością u Lubomirskich, a przede wszystkim u samych królów: Michała Korybuta Wiśniowieckiego, Jana III Sobieskiego i Augusta II, architekta pochodzenia holenderskiego, Tylmana z Gameren. Jako przedstawiciel północno-zachodniej odmiany baroku połączył on utrzymaną w duchu klasycyzującego palladianizmu (patrz rozdz. 4) surową bryłę pałacu, dając jej skromny zewnętrzny wystrój architektoniczny, z typowymi dla architektury polskiego renesansu i baroku wieżami alkierzowymi. Wykorzystując istniejące mury, wydłużył dawny dwór nierównomiernie z obu stron, przez co jego położona dotychczas asymetrycznie sień znalazła się na osi założenia. Właśnie ta sień jest jedynym zachowanym i czytelnym do dzisiaj elementem wewnętrznego podziału poprzedniego dworu Nieborowskich. W sieni zachowano sklepienie krzyżowe, a także i poprzeczna sień drugiej kondygnacji została przez Tylmana zachowana. Pozostałe wnętrza obu kondygnacji pałacu uzyskały amfiladowy układ. Ta sylwetka przetrwała do dzisiaj w prawie niezmienionym kształcie. Nie zachowały się za to żadne elementy wystroju wnętrz pochodzące sprzed rokokowej przebudowy pałacu, dokonanej w latach 1766–1768 przez Michała Kazimierza Ogińskiego. Fakt ten potwierdza pewną hipotezę, że pałac w Nieborowie do 1766 roku pozostawał niewykończony, a jego wnętrza posiadały charakter prowizoryczny18. Jak pisze Jan Stanisław Bystroń w tomie drugim dzieła o obyczajach w dawnej Polsce, murowane budownictwo było wówczas uważane powszechnie za mniej wygodne i mniej przyjemne do zamieszkania. Dlatego jeszcze za ostatniego króla współistniało ono z budownictwem drewnianym, w którym najczęściej się mieszkało. Splendor rodziny reprezentowano wystawnym murowanym pałacem, budowanym szybko i często nierzetelnie, przez co po krótkim okresie świetności i powszechnego podziwu okolicy stopniowo podupadał. Utrzymanie budynku pochłaniało zawsze ogromne sumy, więc naprawiano uszkodzenia konstrukcji gospodarskim sposobem. Po pewnym czasie poszczególne elementy budynku były w tak złym stanie, że mieszkańcy opuszczali wielkie nieprzytulne sale, niedające się opalić, a nieraz także już i niebezpieczne, aby zająć ponownie niewielkie, ale ciepłe i miłe pokoiki w starym drewnianym dworze lub oficynie pałacowej.19 Nie wiedząc nic konkretnego o tradycjach tego domu, można jedynie przypuszczać, że tak jak w innych domostwach w sieni przebywano 18 19 Piwkowski W., Nieborów Arkadia. Warszawa 1988 Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976 114 Anna Jonarska najczęściej. W lecie, bowiem miejsce to dawało miły chłód, a w zimie koło wielkiego kominka zgromadzić się mogła rodzina; dzieci miały najwięcej miejsca do zabawy, a nawet i starsi mogli bić się tu czasem w palcaty; tutaj przygotowywano jadło i napoje do uroczystych przyjęć, tu tańczono, jeśli miejsca w bawialnej sali zabrakło; tutaj odbywały się większe zebrania sąsiedzkie20, „tu gromadziła się czeladź w razie alarmu, tu gotowała się wyprawa łowiecka lub zajazdowa, tu wreszcie na sianie spali pokotem goście w czasie wesel, festynów, pogrzebów. Ściany sieni służyły do wieszania broni i sieci myśliwskich”21, tu stosowano dekorację rzeźbiarską z motywami heraldycznymi i alegorycznymi (patrz rys. 4). Taki reprezentacyjny wygląd miała sień w „starożytnym” zamku Horeszków, jednym z najważniejszych miejsc akcji Pana Tadeusza, której wygląd tak przedstawił poeta: Sień wielka jak refektarz, z wypukłym sklepieniem Na filarach, podłoga wysłana kamieniem, Ściany bez żadnych ozdób, ale mur chędogi; Sterczały wkoło sarnie i jelenie rogi Z napisami: gdzie, kiedy te łupy zdobyte; Tuż myśliwców herbowe klejnoty wyryte I stoi wypisany każdy po imieniu: Herb Horeszków, Półkozic, jaśniał na sklepieniu Podobnie widział sień, tym razem szlacheckiego dworku w Małopolsce, inny piewca swojskości, Wincenty Pol, w powstałej w latach trzydziestych XIX wieku Pieśni o ziemi naszej: Sień obszerna, a przy wianku Wiszą strzelby, smycze, rogi, Kordy, rzędy, drożne burki I wyprawne pękiem skórki. Po fakcie osiadania szlachty na roli, zarzucania stopniowo rycerskiego rzemiosła, nowy dwór staje się wygodnym mieszkaniem zamożnego ziemianina, ośrodkiem gospodarstwa, gdzie ochrona fosą, wał czy palisada staje się zbędna. Wraz z owym zmniejszaniem się obronności siedzib szlacheckich, zwiększa się ich wygoda, a także i ich wystawność, dopuszcza się formy zagraniczne: włoskie, niemieckie, francuskie, tureckie. W ciągu niedługiego okresu lat mieszkanie mogło ulec zasadniczej zmianie (nieraz i budynek), gdzie indziej znów stary dwór i również stare meble trwały przez wieki22. Ibidem. Łoziński W., Życie polskie w dawnych wiekach, Kraków 1969 22 Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976 20 21 Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 115 A C B Rys. 4. Pałac w Nieborowie. A – rzut parteru i B – piętra. C – portal w sieni otwierający wejście do Korytarza Rzymskiego. Źródło: Piwkowski 1988. Książe Ogiński, wówczas wojewoda wileński, przystąpił natychmiast po objęciu Nieborowa do urządzania wnętrz pałacowych i przekształcenia otoczenia. Zachował się opis inwentarzowy z 1774 (roku odstąpienia pałacu rodzinie Radziwiłłów), który pozwala na bardzo ścisłe odtworzenie wyglądu po przebudowie. Najistotniejsze zmiany w stosunku do tylmanowskiego rozwiązania podziału wnętrz zaszły w rejonie głównej klatki schodowej i komnaty położonej na poprzecznej osi drugiej kondygnacji, zwanej wówczas Galerią, obecnie Biblioteką. W sieni głównej przesunięto dwa przęsła północne w celu dostosowania rytmu łuków do wejścia prowadzącego na klatkę schodową. Sień wyłożono posadzką kamienną i ozdobiono drewnianą boazerią. Paradność odtąd przejęły sale i ich mnogie i kosztowne wyposażenie. Za sprawą cennych kolekcji obrazów, rzeźb, monet, medali, mebli, porcelany, srebra i wspaniałej biblioteki Radziwiłłów, Nieborów stał się ośrodkiem kulturalnym promieniującym na cały kraj23. „Czasy stanisławowskie są erą rozwoju ogrodów, wraca smak i umiar klasyczny, zaczyna się nowy bardziej bezpośredni stosunek do przyrody”24. W tym stylu powstaje, także w Nieborowie, sławna Arkadia Heleny Radziwiłłowej wg projektu Szymona Bogumiła Zuga. 23 24 Piwkowski W., Nieborów Arkadia. Warszawa 1988. Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976, str.415 116 Anna Jonarska 4. Źródłowość – inspiracje palladiańskie Andrea Palladio – włoski architekt drugiej połowy XVI wieku, stworzył koncepcję harmonii proporcji, która cechuje się ścisłą symetrią układu. Styl ten znalazł swe odzwierciedlenie w licznych willach, jakie powstały w Vincezie i jej okolicach. Jego doktryny stały się niezwykle ważnym wzorem dla architektów następnych dwustu lat. Szczególny przełom, za sprawą rozumienia palladianizmu przez Inigo Jonesa, przeżyło budownictwo Anglii. Palladio był pierwszym, który projekty wiejskich rezydencji utrzymywał w tak oficjalnym charakterze. Wille te tym właśnie różnią się od typu rozpowszechnionego na północy, że były znacznie bardziej wytworne i często posiadały przepiękne ogrody, podczas gdy typ północny niemal zawsze był przede wszystkim folwarkiem. Architekt zastosował elewację frontową świątyni klasycznej, gdzie po szerokich schodach można było dostać się pod kolumnadę zwieńczoną przyczółkiem (rys. 5). Rys. 5. Villa Malcontenta pod Mestre, 1560, plan i przekrój. Villa Rotonda w Vicenzy, 1567/69, plan i przekrój. Źródło: Murray 1999, s.233. Element ten w klimacie północnym (również Ameryki) wystawiony na ciągłe przeciągi nie służył, jak w Polsce ławka na ganku, przesiadywaniu Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 117 przed swoją posesją, a nakierowany był raczej na monumentalność, dostojność odpowiadająca górnym warstwom społecznym, wznoszącym pałace i reprezentacyjne siedziby na swych posiadłościach. Warto wspomnieć, że choć pierwsza próba Palladia – Villa Godi w Londeo nie posiadała elewacji frontowej świątyni klasycznej to dopatrywać się można zapowiedzi tej formy w trójarkadowym wejściu (rys. 6). Wprowadzony później kolumnowy portyk Palladio zwielokrotnił przez powtórzenie na pozostałych trzech stronach budynku. Sień przecinając całą szerokość domu lub będąc zakończona wejściem do wielkiej sali (późniejszego salonu) jest głównym pomieszczeniem większości willi z Vicenzy. Główny schemat kompozycyjny Palladia przedstawia okrągła lub oparta na planie krzyża duża środkowa sień, oświetlona przez kopułę i otoczona symetrycznie rozłożonymi pomieszczeniami (rys. 5). Rys. 6. Geneza stylu palladiańskiego, Villa Godi w Londeo, ok. 1538. Źródło: Murray 1999, s.231. Również w Polsce portyk z tympanonem wszedł do tradycji architektury, łącząc przyjemność chłonięcia atmosfery sielskiego wypoczynku z możliwością doglądania całego obejścia, całej gospodarki. Można powiedzieć, że siedzący tam, nie był samotny – „wzrok jego czuli wszyscy”. Styl ten charakteryzuje odtąd zarówno polskie dworki, jak i większe od nich okazałe pałace, a później nawet miejskie budynki użyteczności publicznej. Jednakże centralna sień miała niewiele 118 Anna Jonarska odpowiedników w Polsce25. Styl ten znaleźć można w niektórych pałacach (patrz rys. 2), natomiast typ podłużny, bardziej doceniany przez Polaków, stał się popularnym planem każdej rezydencji (patrz rys. 3). Miał on swe rozróżnienie w fasadzie od strony ogrodu, na wariant z półokrągłym lub wielobocznym ryzalitem lub bez środkowego, a z dwoma wydatnymi ryzalitami skrajnymi. Klarowną klasycystyczną architekturę odznaczającą się harmonią i symetrią form osadzano w atrakcyjnym krajobrazie lub parku. Później czynniki reprezentacyjne ustąpiły ważniejszemu względowi wygodnego mieszkania z dala od codzienności. Pałac w Siernikach koło Wągrowca (1789) jest pierwszym przykładem pałacu-willi. Najwybitniejszy twórca epoki klasycyzmu w Polsce, Chrystian P. Aigner był wybitnym interpretatorem palladianizmu (rys. 2). Układ ten pozwolił w Polsce rozwinąć obyczaj stylu sarmackiego i podzielić dom na dwie części, jedną mieszkalną i reprezentacyjną dla pana dworu tzw. „pańską” i drugą „niewieścią” mieszczącą pokoje kobiece i dziecinne, która była skromniej wyposażona. Dopuszczanie kobiet tylko w bardzo wąskiej mierze do życia towarzyskiego wytwarzało faktyczną ich izolację, przypominającą czasami formy wschodnie. W nieco mniejszych domostwach podział zatrzymał się na część mieszkalno-gospodarczą i odświętno-reprezentacyjną. Na wsi czy w małych miastach były to tzw. izba „biała” oraz „czarna”. W izbie czarnej wychowało się dzieci i spędzało większość dnia, ponieważ bywało tu zazwyczaj cieplej i swobodniej. Podczas gdy w reprezentacyjnej izbie białej czekając na dostojnych gości demonstrowało się zamożność domu, przez co była ona najczęściej mało używana. Komunikacja pomiędzy tymi niemal odrębnymi światami utrzymywana była przy pomocy neutralnego terytorium, jakim była centralnie położona obszerna sień (rys. 7)26. A. B. Rys. 7. Rzut poziomy chaty dwuizbowej i dwuogniskowej, przykład „piątnicy”. A. Źródło: Zubrzycki 1934, s.4. B. Źródło: Włodarczyk 1997, s.80. 25 26 Murray P., Architektura włoskiego renesansu. Toruń 1999 Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976 Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 119 5. Dworki w południowej Polsce Polski dwór ma inspirujące rozwiązania, jest przykładem architektury przystosowanej do naszego klimatu, temperamentu obywateli, kultury i ich potrzeb. Był to budynek parterowy, rozłożysty wznoszony zazwyczaj w efektownym otoczeniu, często na tarasowo opadającej skarpie z sielskim widokiem na płynącą w dole rzekę, czy zadbany park. Jego rozplanowanie przestrzeni było połączeniem różnych stref, które spajała strefa wejścia, składająca się z ganku, komunikacji i sieni. Dwór ma dwie strefy o odmiennym układzie komunikacji. Skrzydło prawe odpowiada za funkcje gospodarcze, m.in.: przechowanie (odzieży wierzchniej, przedmiotów, jedzenia), przygotowanie posiłków, wspólnego ich spożywania, zabawy; są to miejsca otwarte, dobrze ze sobą połączone. Skrzydło lewe tworzą pomieszczenia prywatne: pokoje, gabinety, łazienki. Ich układ jest mniej czytelny, przestrzenie często kończą się „ślepym zaułkiem”, są zamknięte dla nieproszonych gości. Pokoje wychodzą na własne balkony i tarasy, ogrody, czy kwietne rabaty. Często bywa, że połączone są małym przedpokoikiem, który jako wyjście ewakuacyjne wyprowadza na zewnątrz przez boczny taras, a przy dorosłych dzieciach jest formą wydzielenia dla nich własnego mieszkania. Lusławice – zespół dworski w atrakcyjnej okolicy doliny Dunajca ma bogatą historię i duże wartości zabytkowe. W jego skład prócz dwustuletniego dworu wchodzi renesansowy lamus oraz park. Bryła dworu to typowy, niewielki (jak na siedzibę pańską – 460m2) parterowy rozłożysty budynek, z portykiem od strony zajazdu i wyrazistymi kominami w czterospadzistym dachu. Pomimo zacienienia główne dwuskrzydłowe drzwi są jasno widoczne ze względu na rozsunięcie kolumn. Długa sień zwęża się w głąb, wprowadzając przez drzwi do reprezentacyjnego salonu z widokiem na ogród, w sam raz na liczne uroczystości. Lewe drzwi sieni prowadzą do samotnego pokoju, którego izolacja i łatwy dostęp od zewnątrz służyły przyjmowaniu interesantów, prowadzeniu poufnych rozmów lub pracy w ciszy. Za drzwiami z prawej strony ciągną się pomieszczenia różnej wielkości, debrze ze sobą połączone. Plan cechuje dwutraktowy ład przestrzeni, rytmu okien, amfiladowej linii drzwi (rys. 8a). Rychwałd – okazała rezydencja szlachecka położona jest w malowniczym terenie Beskidu Żywieckiego. Składa się na nią klasycystyczny dwór (450m2), park krajobrazowy oraz dwa budynki gospodarcze. Dwór ma bryłę zwartą, o pałacowym charakterze elewacji, ryzality boczne i środkowy. Użytkowe piwnice wychodzą półtora metra ponad teren. Monumentalny 120 Anna Jonarska portyk ma skrajne kolumny o kwadratowym przekroju, okapy mocno podkreślone. Wychodzi się na niego z boku po symetrycznych schodach. Przestronna sień jest szerokości portyku, ma dwa okna i trzy wyjścia, z czego drzwi na wprost prowadzą na klatkę schodową do piwnic, a następnie do pokoju przechodniego z wyjściem na ogród. Nadrzędny kierunek odbywa się z sieni na boki, do pokojów zapewne o reprezentacyjnym wystroju, z czego lewy pełnił funkcję buforową przed następującą częścią prywatną, a prawy przed właściwą częścią rodzinną (rys. 8b). A C B D Rys. 7. Plany (rzuty) dworków: A – Lusławice, B – Rychwałd, C – Rzuchowa, D – Łososina Górna. Źródło: Krasnowolski i wsp. 1974. Rzuchowa – klasycystyczny dworek szlachecki z pierwszej połowy XIX wieku usytuowany jest na stoku wzgórza, w otoczeniu parku. Jego bryła ma dobudowane w późniejszym okresie skrzydło, natomiast część wnętrz może być osadzona na planie starszego budynku. Do dworu prowadzą schody na osi czterokolumnowego ganku bez gzymsu, z wolim okiem w szczycie. Ściany są wzbogacone dekoracją blendową, opaskami Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 121 oraz łukowymi nadprożami okien. Dwa okrągłe pilastry znajdują się w ścianie drzwi wejściowych. Duża sień prowadzi do czterech pomieszczeń, z czego dwa na wprost komunikują się z kilkoma innymi w bardzo nieregularnym układzie. Pomieszczenie na prawo, oświetlone dwoma oknami jest podobnie jak pokój na lewo, z jednym oknem, bez dalszych połączeń. Dwór ten posiadając dwa boczne wejścia był zamieszkiwany przez wiele rodzin, co tłumaczy jego labirynt pomieszczeń (rys. 8c). Łososina Górna – drewniany dwór z początków XIX wieku z dwoma skrzydłami od tyłu był zaadoptowany na szkołę. Budynek jest parterowy, posiada zagospodarowane poddasze, w dachu wole oczy. Ganek opiera się na czterech szeroko rozsuniętych mocnych kolumnach. Dużą sień o szerokości ganku oświetlają dwa pełnych rozmiarów okna. Po lewej stronie pojemne sale wykorzystywano jako klasy szkolne. Po prawej przechodnie pokoje doprowadzały do sali gimnastycznej w skrzydle prawym, pozbawionego charakteru zabytkowego. Na wprost z sieni znajduje się wnętrze otwarte na dziedziniec pomiędzy skrzydłami dworu. Dziedziniec poprzedza kolumnada, pod którą miło się spaceruje i która nadaje wyjątkowy rys temu budynkowi (rys. 8d)27. 6. W stronę współczesności – rozwój życia miejskiego Wraz z rozwojem miast, nasilała się migracja do nich warstwy szlacheckiej, wśród której przeważali ci, co nie mogli znaleźć zajęcia w rozdrobnionych posiadłościach wiejskich. Przenosili oni swoje zwyczaje dworskie do mieszczańskich kamienic. Dlatego dzięki ich majątkowi inwestowanemu w kamienice zaczęły one nabierać wiele cech właściwych dla architektury dworskiej. Tak zaczęły powstawać kamienice, miejskie pałacyki czy dworki na peryferiach miast gdzie prowadzająca miejskie życie zurbanizowana szlachta starała się zachować cześć własnej tradycji. Szczególną rolę w tym procesie odegrała zmodyfikowana sień, która dzięki modzie na angielski hall utrzymała swój reprezentacyjny charakter. Wkrótce hall na dobre zapanował w architekturze ambitnych posiadaczy dworskich. Dlatego też zaproszony został do Polski angielski architekt rezydencji mieszkalnych Baillie Scott, składający idei hallu największe hołdy. Kiedy przyjmował zlecenie projektów domów w Polsce, był już artystą znanym w Europie. Zainspirowany wizją Williama Morrisa (ojca 27 Krasnowolski B., i wsp., Zabytki województwa krakowskiego przeznaczone do zagospodarowania, Kraków 1974 122 Anna Jonarska ruchu Arts and Crafts), zwróconego ku sztuce średniowiecza i rodzimej architekturze, jednak na zawsze pozostał wielką indywidualnością. Baillie Scott pragnął by w jego projektach hall był przestronnym, najważniejszym pomieszczeniem domu28. Projektując hall w nowoczesnym domu, trzeba odwołać się do najprostszego planu, gdzie hall był całym domem – pełnił funkcje wszystkich pomieszczeń. (...) [Współczesny architekt] powinien podejść do kwestii hallu w sposób jak najbardziej nowatorski. Ma to być przestronne pomieszczenie z dużym kominkiem, gdzie spotyka się cała rodzina. Jest ono w planie domu najważniejsze29. Ta koncepcja domu-hallu była podstawą większości angielskich projektów Baillie Scotta. Dwukondygnacyjne halle – jak w przypadku pierwszego zlecenia w Polsce – otoczone były mniejszymi pomieszczeniami na dwóch poziomach. W mniejszych domach hall był obszerny i tworzył właściwie całość powierzchni mieszkalnej. Artysta szczególnie lubił kontrapunktować obszerną przestrzeń hallu przytulnymi wnękami, dającymi mieszkańcom poczucie intymności. Na przeciwległych krańcach zajmujących całą jedną stronę dziedzińca hallu znajduje się przytulna wnęka z jadalnią i biblioteka. Najważniejszym miejscem jest nisza z kominkiem i ławami, doświetlonymi przez dwa niewielkie okna. Hall można obserwować z galerii na pierwszym piętrze, skąd wchodzi się do gabinetu. Wszystkie elementy wnętrza są odrębne i jednocześnie łączą się – w obszernej przestrzeni mniejsze pomieszczenia wchodzą ze sobą w ścisłe relacje. Sień pełniła nieco inną rolę w mieszczańskiej kamienicy: wysokiej, ale wąskiej, pogłębionej w stronę podwórza, łączącej funkcje mieszkalne z handlowymi30. W miastach ludzie mieli najczęściej tak małe domy, że życie rodzinne było ograniczone. Dlatego od dawna hall pełnił podstawową funkcję, używano go prawie bez przerwy, gotowano w nim, jadano, przyjmowano gości, załatwiano interesy, a w nocy służył do spania (patrz rys. 9). Te rozmaite funkcje umożliwiało ustawiczne przestawianie mebli. Z badań przeprowadzonych przez architekta Henryka Jasieńskiego i opublikowanych w 1934 roku w książce Dawna kamienica krakowska. Jej układ i wnętrze wynika, że „późnogotycka i renesansowa kamienica krakowska miała sień długą, dość szeroką, a od frontu przylegał do niej węższy sklep; w połowie głębokości domu z sieni wiodły schody na piętro, zaś sama sień zamieniała 28 Haigh D. M., Baillie Scott i artystyczny dom w Polsce, w: Supińska-Polit E. (red.), Dom dziełem sztuki. Baillie Scott, Kraków 1999 29 Morris W., Houses and Gardens, 1906, za: Haigh D. M., Baillie Scott i artystyczny dom w Polsce, w: Supińska-Polit E. (red.), Dom dziełem sztuki. Baillie Scott, Kraków 1999 30 Haigh D. M., Baillie Scott i artystyczny dom w Polsce, w: Supińska-Polit E. (red.), Dom dziełem sztuki. Baillie Scott, Kraków 1999 Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 123 się w wąski przechód, prowadzący na podwórze, gdzie wychodziły też okna dużej tylnej izby, położonej za schodami. Cała sień była przeważnie sklepiona, natomiast jej ściany pozostawały gładkie, bez żadnych podziałów i zdobień, otynkowane i malowane wapnem w jednolitym kolorze. Ze względu na główną komunikacyjną funkcję miejskiej sieni, nie stawiano w niej z reguły żadnych sprzętów – czasami służyła za podręczny skład towarów, a niekiedy była tak obszerna, że zajmowała dwie trzecie szerokości domu, by można nią było przejechać wozem na podwórze”31. Natomiast w Holandii po otwarciu drzwi przez służącą naszym oczom ukazałaby się izba, którą Francuz nie bez wahania nazwałby przedsionkiem: to voorhuis, ośrodek życia rodzinnego, często obszerny i jasny dzięki oknom od frontu. Dookoła i pod nim skomplikowany system krótkich schodów, stopni i drzwi, łączy izby, które każde w typowym, holenderskim domu mieszczą się na innych poziomach. Znaczące imprezy zaczęły przenosić się lub otwierać na wyższą kondygnację, gdzie wnętrza o formie galerii stały się znakiem czasu. W konsekwencji tego, schody przybrały na znaczeniu i stały się eksponowanym elementem najznakomitszej pracy rzemieślniczej, oryginalnym atrybutem wspomnianego już Inigo Jonesa32. Rys. 9. Dwukondygnacyjny centralny hall z wejściami do pokojów dziennych, 1901. Źródło: Supińska-Polit E. (red.) 1999, s.57. Renesansowe kamienice Warszawy i Lwowa przeważnie posiadały wąskie, korytarzowe sienie przecinające cały budynek od wejścia 31 Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001, s.17, na podstawie: Jasieński H., Dawna kamienica krakowska. Jej układ i wnętrze, Kraków 1934 32 Latam Ch., In English Homes, 1908, 1909. 124 Anna Jonarska frontowego do wyjścia na tylne podwórze. Natomiast w bogatych miastach pomorskich: Gdańsku, Toruniu, Elblągu, sień zyskała w XVI i XVII wieku bardzo reprezentacyjną postać, stając się obszernym, szerokim na cały front kamienicy hallem, w którym centralnie umieszczone zostały schody o rzeźbionych poręczach33. W dziewiętnastowiecznych kamienicach czynszowych miejska sień uległa istotnym przeobrażeniom, czego wyrazem było wprowadzenie klatek schodowych, ciągnących się od parteru do strychu przez wszystkie kondygnacje. Ten zabieg spowodował ograniczenie sieni do małej przestrzeni między drzwiami wejściowymi a drzwiami samej klatki schodowej. Jak opisuje to Jasieński: Porównując stare sienie z nowemi, dojść musimy do wniosku, że ten najważniejszy szczegół kompozycji wnętrza, jakim jest w domu mieszkalnym sień i rozpoczęcie schodów, uległ od jakichś stu lat rozwojowi wstecznemu i wyraźnemu zmarnieniu. W gruncie rzeczy w dzisiejszej przeciętnej kamienicy czynszowej nie mamy wcale sieni jako przestrzeni o zdecydowanej, właściwej sobie fizjonomii34. 7. Funkcjonalność – czasy współczesne Sień kojarzy się z chłodnym miejscem pomiędzy zewnętrznym zmiennym klimatem a domowym stałym zaciszem. Jej znaczenie jest istotne, tak w zakresie użytkowania, jak i kształtowania przestrzeni, a funkcji możliwych do pełnienia wiele35. Sień, przedpokój w klimacie umiarkowanym najczęściej pełni rolę buforu, który izoluje resztę wnętrz od zmiennych warunków atmosferycznych na zewnątrz, dlatego wymaga podłogi z materiału łatwo zmywalnego i wytrzymałego. Przy projektowaniu tego pomieszczenia uwzględnia się miejsce do wysuszenia parasola, wytarcia obuwia, tymczasowego pozostawienia wózka dziecięcego oraz przestrzeń na meble do przechowania wierzchniego ubrania. Sień jest także miejscem gdzie witamy znajomych i obcych, stąd jego wygląd jest naszą wizytówką. W budownictwie wielorodzinnym odpowiednikiem sieni jest klatka schodowa z korytarzami oraz wprowadzający do apartamentu przedpokój. Ponieważ miejskie życie łączy takie przeciwieństwa jak swoboda z daleko posuniętym samoograniczeniem, z przystosowaniem się do anonimowego tłumu36, to standaryzacja, ujednolicony styl klatek Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001, s.17-18 Ibidem, s.18 35 Włodarczyk J.A., Żyć znaczy mieszkać, Warszawa – Kraków 1997 36 Czerwiński M., Życie po miejsku, Warszawa 1974 33 34 Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 125 schodowych w betonowych blokach oraz traktowanie tej przestrzeni jako niczyjej przeciwstawia się prywatności własnego mieszkania. W przepisach budowlanych mówi się o pewnym, koniecznym pomieszczeniu na wejściu, o wiatrołapie, czyli przedsionku. Pomieszczenie to ma na celu zapobiegać utracie stabilności temperaturowej wnętrz mieszkalnych. W planach architektonicznych najczęściej reprezentuje go bardzo niewielka przestrzeń, niemal na głębokość szerokości drzwi wejściowych, za którym następuje hol, lub przedpokój, często mylony z prawdziwą sienią. Pomieszczenie to jest wyłącznie utylitarnie wykorzystywane, dlatego znaleźć w nim można bezpieczniki, liczniki elektryczne i gazowe, czasem jakiś wieszak lub małe okno. Z dobrymi proporcjami, właściwą skalą i indywidualnym charakterem „pokój wejściowy” powinien sam zapraszać do wejścia, reprezentacyjnie wprowadzić do salonu lub intymnie poprowadzić holem do dalszej części domu. Decydując się czy to na śmiałe rozwiązania, czy na zachowanie powściągliwości, trzeba pamiętać, że jest to oddzielne miejsce i jego urządzenie wymaga staranności zaplanowania. Jeżeli mieszkanie posiada dwie (lub więcej) kondygnacji, elementem interesującym, w pewnym sensie scenograficznym, stają się schody. Jednak schody na wyższe kondygnacje sprzężone ze schodami do piwnicy nie będą współbrzmiały estetycznie. W różnym czasie i różnych miejscach przedpokój (sień, hall) i pokój dzienny stanowiły czasem dwa pomieszczenia odmienne w charakterze lub jedno wspólne. W dobie rozwijającej się techniki budowania dom może być jedną wolną przestrzenią z wydzielonymi jedynie pokojami i łazienkami. Wtedy pokój wejściowy jest raczej holem wejściowym z ustalonymi przez ścianki-parawany i meble granicami. Jak zostało wcześniej przedstawione w niniejszej pracy – przedpokój, hall miał w tradycyjnym budownictwie funkcję szczególną, związaną z gościnnością i reprezentacyjnością domostwa. Często był miejscem, gdzie przechowywano przedmioty służące do zajęć na wolnym powietrzu, jak sprzęt wędkarski lub sportowy, który eksponowany był razem z tematycznymi wydawnictwami, trofeami, zdjęciami ilustrującymi sportowe osiągnięcia domowników, co dodawało mu szczególnej wartości emocjonalnej dla mieszkańców domu37. Dlaczego zatem – jak pisze architekt Agata Wiklik w swej pracy na temat społecznego aspektu współczesnych polskich domów38 – zadanie reprezentacyjne w ponad dziewięćdziesięciu procentach mieszkań pełni obecnie największy pokój w mieszkaniu (duży pokój, ang. living room)? 37 38 Niesewand N, Salony i przedpokoje, Warszawa 1996 Wiklik A., Społeczny aspekt mieszkania, http://www.architekci.com.pl/druk.php?id_fragmet=189 126 Anna Jonarska 8. Współczesne projekty domów jednorodzinnych w stylu dworkowym Rys. 10. Współczesny projekt w stylu dworkowym autorstwa A. Grzybowskiego. Źródło: Jaroszewski T. 2001. Sentyment, z jakim darzą Polacy domy w stylu dworkowym wydaje się niezrozumiały dla przybysza z zagranicy, który wskazując na dostępność zaawansowanych metod budowlanych i wielość nowoczesnych, modnych stylów nie może zrozumieć, dlaczego w naszym kraju na przedmieściach tak chętnie buduje się te domy na wskroś wiejskie i mało twórcze. Jednakże lokalność gustów, które często odwołują się do tradycji i potrzeby odnalezienia własnych korzeni pokazuje, że przywiązanie do pewnej stylistyki świadczy właśnie o wyjątkowości i historii danego społeczeństwa. Charakterystycznym stylem w Polsce jest styl dworkowy (patrz rys. 10), mimo jego tępienia w okresie komunizmu, gdzie preferowano tanie, powielane na masową skalę domy jednorodzinne, przypominające kostki. W tym rozdziale zajmę się analizą współczesnych wnętrz w projektach domów jednorodzinnych nawiązujących do stylu dworkowego. Na rys. 11 przedstawione zostały dwa rzuty parteru domów jednorodzinnych w stylu dworu polskiego. Z bryły budynku A o charakterze dworkowym prócz portyków wystają dwie okrągłe wieżyczki. Dom ten posiada dużo miejsca na prywatne pokoje (5 sypialń = 111,5m2 w tym garderoby i łazienki), które na poddaszu integruje spory hall z zasugerowanym siedziskiem (16,3m2). Na dole hall pełni funkcje komunikacyjne, jest korytarzem w kształcie litery T ze schodami i schowkiem pod nimi. W stronę kuchni ściana hallu wiedzie po łuku. Do domu wchodzi się przez prostokątny portyk, którego połowa głębokości tworzy już zamkniętą sień (8,9m2). Na trzy strony wychodzą stąd wąskie okna, a zatem będzie tu jasno również dzięki przeszklonym Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 127 bokom drzwi głównych. Centralnie umieszczone drzwi do hallu są obramowane szafami garderobianymi we wnękach. Gdzieś w ich zabudowie będzie musiało zostać ulokowane lustro. Dwustronność sieni powinna pozwolić na rozładowanie ruchu, jaki może nastąpić, kiedy wszyscy domownicy zechcą wspólnie gdzieś wyjść. Niewiele miejsca znajdzie się w wejściowej przestrzeni dla prezentacji własnych upodobań, czy osiągnięć. A B Rys. 11. Dwa rzuty parteru domów jednorodzinnych w stylu dworu polskiego. A – projekt z pracowni architektonicznej Leszka Kalandyka. Źródło: Domy Złote Projekty 2004, s.75; B – projekt z pracowni architektonicznej Pawła Boducha. Źródło: Najlepsze projekty domów 2005, s.305. Jeden z boków budynku B (rys. 11) połączony jest wiatą z garażem, przez co jednokondygnacyjna bryła staje się bardziej rozłożysta. Dwa portyki, jeden od wejścia, drugi od ogrodu zwieńczone frontonem, mają po dwie pary kolumn w prostym porządku toskańskim. Centralnie wchodzi się przez powiększone bocznymi oknami drzwi do wiatrołapu o powierzchni 5m2. Z pomieszczenia tego można dostać się do kotłowni lub na wprost do głębokiego hallu (20,4m2), otwartego całkowicie na następujący po nim pokój dzienny. W linii prostej znajdują się drzwi główne, wejściowe i para drzwi tarasowych. Odnaleźć tu można rozdział przestrzeni na gospodarczą (z kuchnią, toaletą, kotłownią i oddalonym garażem) i mieszkalną (3 pokoje z jedną łazienką i konsolidującym przedpokojem). W środku znajduje się wspólne przestrzenne terytorium, na uboczu jadalnia, całość oświetlona ukierunkowanym z ogrodu naturalnym światłem. Ewentualne okna w dachu doświetliłyby hall i wydzielony przedpokój części prywatnej, lecz plany 128 Anna Jonarska przewidują zamknięcie więźby dachowej płaskim stropem. Szafy garderobiane zaprojektowane w przedpokoju są jednak daleko od wejścia, możliwe zatem, że gospodarze postarają się o bliższe umiejscowienie mebla na odzież wierzchnią, kosztem zapewne szerokości hallu. Rys. 12. Rzut parteru. Pracownia architektoniczna Michała Gąsiorowskiego, projekt Jak marzenie III. Źródło: Najlepsze projekty domów 2005, s.452. Rys. 12 przedstawia rzut parteru domu dla cztero-pięcioosobowej rodziny, „o tradycyjnej architekturze nawiązującej do dworku”. Jak opisuje autor, pomieszczenia na parterze są rozdzielone względem funkcji na dzienną i intymną – nocną, którą można powiększyć o częściowe poddasze. Zwrócono także uwagę na zaletę, jaką daje poczucie przestrzenności w zaprojektowanym dużym salonie z wyjściem na zadaszony taras i aneks jadalny z wykuszem. Jednak docenienie tych pomieszczeń poprzedza na wejściu sień o powierzchni 2,9m2, w której dodatkowo jedna ze ścian całkowicie przeznaczona jest na szafę garderobianą. Sień posiada troje drzwi, ponieważ prowadzi także do kotłownio-pralni i szczęśliwie żadne nie otwierają się do środka. Takie rozwiązanie będzie pomagało przy witaniu kilku gości i manewrach w zdejmowaniu ich płaszczy. Trudno będzie jednak o miejsce na taboret, dzięki któremu zawsze wygodniej nałożyć jest buty, na szafkę czy półkę gdzie można by podpisać odebranie listu poleconego. Prócz kolumnowego portyku nie odnajdzie się więcej reprezentacyjności wstępując w progi tego domu. Dopiero z sieni, oświetlonej sztucznym światłem, zostaniemy wprowadzeni do obszernego, jasnego pokoju, co na pewno na każdym zrobi wrażenie. Hall, opisany na wielkość 10,1m2, z tego miejsca nie będzie odczuwany jako osobne Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 129 pomieszczenie, lecz część salonu komunikująca korytarz strony intymnej z kuchnią. Reprezentacyjność tego wnętrza zależy od jego wykończenia i wyposażenia oraz widoku zadbanego ogrodu z okien wykuszu i tarasu, jak to i miało miejsce w tradycji dworu polskiego. Rys. 13. Rzut parteru. Projekt Pracowni Architektonicznej Michała Gąsiorowskiego. Źródło: Najlepsze projekty domów 2005, s.462. Rys. 13 przedstawia rzut parteru domu Faworyt, „nawiązującego do tradycyjnej architektury dworu polskiego”. Styl dworkowy natychmiast wyczuwa się w sylwetce tej zwartej bryły, razi jednak połączony z budynkiem garaż. Masywne, szeroko rozstawione filary zadaszonego wejścia oraz obramienia okien na parterze o kształcie bliskim kwadratowi igrają z lekkim charakterem łukowych okien trójkątnego wykuszu na poddaszu. Do drzwi prowadzą zwężające się schodki. Sień o powierzchni 4,2 m2 pozwala w miarę wygodnie się przywitać, pomimo odśrodkowemu kierunkowi otwarcia głównych drzwi. Ze względu na okienko oraz pewną głębokość tego wnętrza, zdaje się, że będzie ono przyjazne, choć gdyby na garderobę wyznaczyć inne miejsce (np. pomieszczenie spiżarki za ścianą), efekt byłby pełniejszy. Z sieni wstępuje się do hallu (16,4m2) 130 Anna Jonarska o urozmaiconym kształcie z zaznaczonymi schodami. Odchodzą stąd wejścia do prawie wszystkich pomieszczeń na dole. Drzwi do salonu tworzy długi, załamany odcinek otworu w ścianie, doprowadzającego światło naturalne również dla zasugerowanej formy rośliny w narożniku. Hol ten będzie atrakcyjną sceną z wychodzącymi prawie na środek schodami, które tym samym przełamują zagęszczenie drzwi po tej stronie. Interesująca będzie także otwarta perspektywa na rozległą część wypoczynkową salonu z ulokowanym z boku okrągłym tarasem z podcieniem. Patrząc też praktycznie, szybki jest dostęp do kuchni i toalety od drzwi wejściowych, a także od garażu, co przydaje się po powrocie z długotrwałych i obfitych zakupów. Spokojny, nawiązujący do tradycji budynek kryje w sobie nowoczesne rozwiązania i innowacyjne formy. Rys. 14. Rzut parteru. Architekt: Jerzy Sajdak. Źródło: Domy Złote Projekty 2004, s.39. Rys. 14 przedstawia rzut parteru domu w stylu dworkowym. Pomieszczenie nr 1 o powierzchni 1,9m2 w legendzie opisane jako sień, jest w rzeczywistości wiatrołapem, gdzie swe miejsce może znaleźć jedynie lustro i konsolowy stolik. Wchodzi się do niej centralnie z ganku. Po nim następuje dwukondygnacyjny hall (15,8m2 + 10,5m2), na który wychodzą wszystkie pozostałe pomieszczenia parteru oraz mieszczą się schody na poddasze. Światło naturalne będzie tu znikome, sączące się przez ewentualnie przeszklone drzwi sieni czy naprzeciwległego pokoju dziennego, dwa okna wychodzą na schody. Hall jest tu wewnętrzną Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 131 przestrzenią łączącą resztę pomieszczeń, powszednim jego zadaniem będzie komunikacja. Prócz przechodzenia do innych pokoi mieszkańcy będą także zmieniać tu obuwie i odzież wierzchnią. Garderoba jako osobne pomieszczenie (nr 3) pozwoli zachować porządek. W hallu wobec tego zastosuje się posadzkę łatwo zmywalną, odporną na uderzenia oraz doświetlenie sztuczne górne lub boczne. W trzech miejscach na ścianach będzie można umiejscowić dekorację, mówiącą o indywidualnościach właścicieli. 9. Podsumowanie Przestrzeń wspólna, jaką jest teren przedpokoju w dworku stanowi obszar pozwalający oswoić obcych. Są to takie miejsca, gdzie każdy może przyjść i w pewnym momencie stać się częścią mniejszej społeczności. Powiedziałabym nawet, że dla samej jednostki społecznej, jaką jest rodzina, przedpokój składający się na sień, hall, korytarze komunikacyjne, klatkę schodową są obok salonu i jadalni ważnym miejscem spajającym, pozwalającym na zaistnienie czegoś w rodzaju wspólnoty. Sień była ulubionym miejscem pobytu dworzan, była stosowna dla ich głośnej, swobodnej zabawy, w lecie dawała miły chłód, a w zimie wokół kominka zgromadzić się mogła rodzina. Więcej czasu poświęcano wspólnej aktywności jak gromadne zebrania sąsiedzkie i uroczyste przyjęcia albo sejmiki, wyprawy łowieckie lub zajazdowe. Między innymi, dlatego w obecnych czasach nowoczesnego designu zachwyt budzą nadal stare formy. Przypatrując się standardowemu wyposażeniu miejsc, które służą rodzinnym spotkaniom, jak pokój główny z głębokimi sofami i fotelami, stoliczkiem kawowym, kominkiem, a przede wszystkim telewizją, natychmiast zauważa się wypoczynkowy charakter tego wnętrza, skupiony na relaksie. Pozostałe inne miejsca spajające domowników są okrajane do koniecznego minimum. Przedpokój natomiast służy postawie stojącej, a ta odpowiada rytuałom witania i żegnania, pomaga autoprezentacji, zamaszystej gestykulacji, wreszcie pozwala na szeroką aktywność i jest dobrym miejscem na zaprezentowanie upodobań i osiągnięć mieszkańców. Dziś nikt nie przejmuje się zdobieniem pomieszczeń uznawanych za mało ważne. Wtedy rodową siedzibę, wyroby rzemieślnicze sygnowano własnymi imionami i nazwiskami, więc ogromne znaczenie miała ich godna prezentacja. Ściany sieni służyły do wieszania broni i sieci myśliwskich, tu stosowano dekorację rzeźbiarską z motywami 132 Anna Jonarska heraldycznymi oraz alegorycznymi39. Nawet do niewielkiego domu prowadziły wielkie, szerokie, a czasem ozdobne drzwi wejściowe, demonstrujące pozycję społeczną gospodarza. Detal wymaga wielkiej uwagi, by się nim zachwycać, jednak nikt zazwyczaj tego czasu nie mierzy. W czasach zaborów i walki o niepodległość dom był bastionem patriotyzmu, w którym pielęgnowano polskie tradycje i obyczaje, przechowywano narodowe pamiątki i wychowywano młode pokolenia w duchu miłości do ojczyzny, więc pełnił prócz mieszkalnych jednocześnie funkcje kulturotwórcze. Aranżowanie układu przestrzeni architektonicznej jest jak tworzenie obrazka z puzzli. Kierując się zasadami projektowania (które zresztą szybko się przyswaja, a potem łatwo kopiuje) elementy łączą się w całość, każda przestrzeń pojedyncza tworzy z następnymi większe jednostki oraz ciągi przestrzeni. Jednak opanowanie funkcjonalnych i technologicznych możliwości nie jest kreacją dobrej architektury, lecz dopiero jej warunkiem. Struktura przestrzenna ma także zachęcać do rozwijania wszystkich sił psychicznych i duchowych, równocześnie nie izolując od pozostałych współmieszkańców. Zaniedbanie czytelności, plastyczności, przestrzenności oraz ich wzajemnych relacji i związków, spowodowane jest zawężeniem pojęcia funkcji, w której nie uwzględnia się tego, aby rzeczy, które tworzymy poprzez swoją formę trwale oddziaływały na człowieka. Aktualny problem wyobcowania absorbuje zarówno architektów przestrzeni miejskiej jak i projektantów architektury jednorodzinnej. Naszą epokę cechuje nadmierna podaż technicznych środków komunikacji przy równoczesnym ogólnym spadku komunikacji społecznej. Pośród rozwiązań proponuje się podnieść jakość otoczenia, w którym obywatele europejscy prowadzą codzienne życie; poszerzyć ich wiedze, świadomość i zdolność doceniania kultury architektonicznej, miejskiej i krajobrazowej. Jednak sama estetyka, choćby ta geometrii projektów Mies van der Rohe`a, współodpowiada za obecny stan rzeczy, co przy określaniu przestrzeni skłania do skupienia uwagi na zachodzące wewnątrz budynku i obok niego życie. Jakość dla ogółu stanowi prym myśli i postępów od ponad stulecia, a jednak stan depresji i odczucia niezadowolenia towarzyszą nam tym bardziej. Dowartościowanie sfery prywatnej, życia w przestrzeni intymnej i osobistej zatacza coraz mniejsze kręgi, dochodzi daleko w głąb własnego kąta i rozbija najmniejsze wspólnoty. Teren publiczny za drzwiami przeciwstawia się intymnej sferze domu w większym natężeniu, ponieważ aktualne społeczeństwo bardziej wyczuwa tę różnicę, czy samo jej pożąda. Dawniej względna izolacja rodzin cechowała raczej inteligentów 39 Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001 Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w … 133 i mieszczan (fason splendid isolation). Rygory współżycia miejskiego, anonimowość tłumu, zdawkowość kontaktów, dowartościowują sferę osobistą. Przedpokój dlatego zyskuje nowe oblicze, z roli neutralnego terytorium dla rodziny żyjącej wedle sarmackiego obyczaju, mogącej bez uprzedzeń zgromadzić się, bawić głośniej i swobodniej, przekształca się w swoistą śluzę oddzielającą świat zewnętrzny – publiczny od wewnętrznego – prywatnego, która ma na celu odseparować je od siebie, a równocześnie zapewnić efektywne połączenie pomiędzy nimi. Zatem takie idee jak rozwój indywidualizmu, podniesienie jakości przestrzeni prywatnej i komfortu wnętrza wzmogły wyobcowanie, zamiast pomóc lepiej żyć. Osobisty stosunek i współodpowiedzialność zarówno wobec architektury jak i wobec samych siebie zachodzi kiedy przestrzeń jest jak instrument, który spełnia się w graniu muzyki, ponieważ tylko wtedy ona naprawdę będzie nadawać się dla każdego mieszkańca i do niego należeć. Zasady starochińskiej aranżacji przestrzeni feng shui mówią o porządku, harmonii pomiędzy niebem i Ziemią oraz o sposobach, dzięki którym ludzie mogą zachować równowagę w przyrodzie. Kierunek postawiony na zrównoważenie własnych cech osobowości z otoczeniem ku osiągnięciu w ten sposób większej harmonii ze środowiskiem oraz wewnętrzny spokój jest interesującym wzbogaceniem europejskich filozofii projektowania. Choćby właśnie tej, że budynek ma mieć wewnętrzną zgodność z treścią i formą, czyli tożsamość miejsca, gdzie człowiek czuje się swojsko, jak rozumiał to Hugo Haring, kształt dzieła musi wypływać z istoty zadania. Tymczasem faktem jest, że nie ma spójności między codziennością a tym światem, w którym chcielibyśmy spędzać nasz wolny czas. Prawie wszyscy artyści, muzycy, aktorzy oraz większość architektów coraz częściej znajduje drogę lub ukrytą ścieżkę do idyllicznych starych murów, w których postanawiają zamieszkać. To potwierdza, że architektura ahistoryczna jest trudna do przyjęcia, że pewne określone zasady konstrukcji, opierające się na ludzkim postrzeganiu i zachowaniu, jeszcze dziś warte są uwagi. Przypomniano sobie to pozytywne doświadczenie, żeby wydobywać potencjał, który tkwi w historii, żeby architektura budowała zawsze na tradycji. Te problemy przewijają się w aktualnej prasie i tematach prac konkursowych z zakresu sztuki. Analiza historyczna uzmysławia jak ważne jest dążenie do tożsamości miejsca ze społecznością. Istotna także dla tej symbiozy jest ciągłość i historia. Witalność, której brakuje dookoła jest skutkiem technicznego przyjęcia komunikowania się ludzi. Przepływ idei, dóbr i wiedzy zachodzi coraz częściej bezosobowo, skazując tym samym teren przedpokoju na zaniechanie i zaniknięcie. Czy jest to właściwy kierunek? Anna Jonarska 134 10. Literatura cytowana 1) Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976. 2) Czerwiński M., Życie po miejsku, Warszawa 1974. 3) Domy Złote Projekty, Wydawnictwo Murator, nr 1, 2004. 4) Fijałkowski W., Przedsłowie, w: Jaroszewski T., Dwory i dworki w Polsce, Warszawa 2001. 5) Haigh D. M., Baillie Scott i artystyczny dom w Polsce, w: Supińska-Polit E. (red.), Dom dziełem sztuki. Baillie Scott, Kraków 1999. 6) Jaroszewski T. Pałace w Polsce, Warszawa 2000. 7) Jaroszewski T., Dwory i dworki w Polsce, Warszawa 2001. 8) Jonarska A., Idea komfortu - początek, rozwój i czasy współczesne. Krakowskie Studia Małopolskie, nr 10, 2006, s.90-104. 9) Krasnowolski B., i wsp., Zabytki województwa krakowskiego przeznaczone do zagospodarowania, Kraków 1974. 10) Kuźmiński M., Przestrzeń jako podstawowy system przekazu w kulturze, Doświadczenia polskie, Kraków 2004, http://katalog.e-sai.org 11) Łoziński W., Życie polskie w dawnych wiekach, Kraków 1969. 12) Morris W., Houses and Gardens, 1906, za: Haigh D. M., Baillie Scott i artystyczny dom w Polsce, w: Supińska-Polit E. (red.), Dom dziełem sztuki. Baillie Scott, Kraków 1999. 13) Murray P., Architektura włoskiego renesansu. Toruń 1999. 14) Najlepsze projekty domów, Polska Grupa Projektowa, Kraków, nr 2, 2005. 15) Nakwaska K., Dwór wiejski, za: Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001. 16) Niesewand N, Salony i przedpokoje, Warszawa, 1996. 17) Pevsner N., Fleming J., Honour H., Encyklopedia architektury, Warszawa 1992 . 18) Piwkowski W., Nieborów Arkadia. Warszawa 1988. 19) Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001. 20) Tatarkiewicz W., Tatarkiewicz T., Wspomnienia, za: Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001. 21) Wiklik A., Społeczny aspekt mieszkania, http://www.architekci.com.pl/druk.php?id_fragmet=189 22) Wiśniewski W., Ostatni z rodu, za: Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001 23) Włodarczyk J., Żyć znaczy mieszkać, Warszawa 1997. 24) Zubrzycki J. S., Pierwotność założenia dworu staropolskiego, Lwów 1934. EPISTEME Piotr Walecki Jan Trąbka 2/2006 s.135-187 ISSN 1895-4421 TOŻSAMOŚĆ OSOBOWA I PODMIOTOWOŚĆ. NOWE PODEJŚCIE INTEGRUJĄCE FILOZOFIĘ I NEUROBIOLOGIĘ. PERSONAL IDENTITY AND SUBIECTIVITY. NEW APPROACH INTEGRATES PHILOSOPHY AND NEUROBIOLOGY. Abstract. We propose a new approach to a meaning of personal identity and subjectivity which integrates philosophy and neurobiology. This approach was raised on the thorough analysis of this subject matter in Western philosophy and natural science. We take into consideration Heidegger’s philosophy of being and Husserl’s phenomenology especially, because these two branch philosophies determine a new point of view in epistemology and ontology. Also the approach takes advantage of actually discovers in neurobiology like a nonlinear neurodynamics, mirror neurons and fractal structures. Key words: personal identity, subjectivity, philosophy, neurobiology Rozważania filozoficzne na temat tożsamości osobowej, zostały zapoczątkowane na gruncie filozofii anglosaskiej przez Johna Locke’a. Locke pierwszy odrzucił dualistyczne, spekulatywne dywagacje, którym uległ jeszcze Kartezjusz, aby za podstawę tożsamości osobowej uznać jakiś bliżej niesprecyzowany fundament mentalnej substancji, ponieważ takie podejście do problemu odcina – jak sugerował – od empirycznych źródeł. Zaproponował pierwsze kryterium pozwalające dookreślić tożsamość osobową – kryterium pamięci (memory criterion)1. Rozwiązanie to szybko doczekało się krytyki ze strony D. Hume’a, i to zarówno za złudną została uznana domniemana „jedność naszego Ja”, jawiąca się na podobieństwo „jedności narodu”, którego istnienie nie jest przecież kwestią „wszystko albo nic”, jak i poddane krytyce zostało kryterium pamięci konstytuujące tożsamość osobową. Hume napisał w swym Traktacie (I, 4, 7): „pamięć nie tyle wytwarza tożsamość osobową, co raczej ją odkrywa, a to przez ukazanie nam relacji przyczyna–skutek pomiędzy naszymi różnymi 1 Locke J., An Essay Concerning Human Understanding, Oxford: Clarendon Press 1975 136 Piotr Walecki, Jan Trąbka percepcjami”, ponieważ jednak relacje przyczynowe między doświadczeniami „mogą zmniejszać się w rozmiarach dla nas niewyczuwalnych, to nie mamy żadnego standardu, według którego moglibyśmy rozstrzygać jakiekolwiek spory dotyczące czasu, kiedy doświadczenia te nabyły lub utraciły prawo do nazywania ich tożsamością”2. W ciągu kolejnych wieków modyfikowano na różne sposoby kryterium pamięci jako podstawowe kryterium tożsamości osobowej, równocześnie proponowano inne kryteria, które miałyby określać i charakteryzować tożsamość osobową np.: kryterium cielesne, kryterium mózgu, kryterium fizyczne, kryterium ciągłości psychologicznej itp. Jednakże w większości propozycji problem ten był przedstawiany w klasycznym butlerowskim rozumieniu tożsamości opartym na stwierdzeniu, że każdy przedmiot jest tym czym jest i niczym innym. Podejście takie sprowadza całą niezmiernie rozbudowaną kwestię tożsamości do odpowiedzi na pytanie kiedy mamy do czynienia z jedną a kiedy z dwiema rzeczami, co bywa określane w literaturze zasadą jednostkowienia lub kryterium identyczności przedmiotów danego rodzaju. Prowadzi to do tego, iż podstawowe zagadnienie zostaje sprowadzone do problemu logicznego. Z tego powodu nie ma miejsca w tych interpretacjach tożsamości na szersze ujęcia tej problematyki wzbogacone o elementy wiedzy socjologicznej (otoczenie społeczne określa naszą tożsamość) czy psychologicznej (wewnętrzne przekonanie jest wyznacznikiem naszej tożsamości). W znacznej większości rozważań w tym temacie poczynione zostało ukryte założenie, że człowiek jest niepodzielną monadą, wyabstrahowaną jednością lub inaczej, że Ja w czasie t1 jestem tym samym Ja w czasie t2, i na odwrót, co skłania wyłącznie do poszukiwania czynników (kryteriów) warunkujących ową jedność. Założenie to nie jest jednak takie oczywiste jak mogłoby się z pozoru wydawać, szczególnie filozofom zrośniętym z operowaniem w ramach arystotelesowskiej logiki dwuwartościowej i w konsekwencji z przestrzeganiem zasady wyłączonego środka, chcącej za wszelką cenę świat ujednoznacznić, gdzie A nie może być jednocześnie nie-A. Na wstępie należy poczynić metodologiczną uwagę, iż precyzacja pojęć, która wyrosła na gruncie homogennej (ujednolicającej) logiki, w rzeczywistości przesłania realny świat tworząc jego wyidealizowany model. Siłą odwzorowania pozostaje najlepsza w danym momencie aproksymacja wybranych właściwości świata kosztem pominięcia innych. Kurczowe trzymanie się biwalentnej logiki i sprowadzanie wszystkich przejawów rzeczywistości do jednego mianownika może okazać się złudne, ponieważ tak jak newtonowska fizyka posługująca się absolutnymi 2 Hume D., A Treatise of Human Nature: Being an Attempt to Introduce the Experimental Method of Reasoning into Moral Subjects, Oxford University Press 2000 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 137 trajektoriami i torami wydaje się piękną, idealną i niemal niepodważalną teorią, to gdy wgłębimy się w rzeczywiste własności natury, przedstawiają się one w znacznie bardziej skomplikowany sposób, co ukazuje chociażby eksperymentalna mechanika kwantowa3, dynamika nieliniowa4, matematyka fraktalna5 oraz kosmologia antropiczna6. Podstawowe założenia mechaniki klasycznej okazały się nieprawdziwe na poziomie cząstek elementarnych7, o czym świadczy chociażby zasada superpozycji, z którą nie potrafili pogodzić się nestorzy współczesnej fizyki Einstein, Podolski i Rosen proponując teoretyczną formułę jej przekroczenia (paradoks EPR)8. W 1964 r. znakomity fizyk J. Bell przedstawił swój eksperymentalny dowód nierówności9, którego najbardziej przekonującym praktycznym zobrazowaniem były paryskie doświadczenia Aspecta10. Okazało się, iż argumenty Einsteina choć brzmiały przekonująco nie były trafne, co potwierdzało tezę, że nieoznaczoność jest ontologiczną zasadą organizacji rzeczywistości atomowej, a nie niedoborem epistemologicznych narzędzi człowieka11. Nasuwa się zatem wniosek, iż narzędzia, jakimi posługujemy się przy analizie danej problematyki, zawsze są obarczone pewnym błędem wynikającym z przyjęcia określonych założeń i metody. To podstawowe prawo metodologii karze zastanowić się nad wyborem określonego systemu logiki użytego do analizy problemu, ponieważ aparat logiczny może przyczyniać się sam do powstania wtórnych problemów, które jawią się jako pierwotne. Logika jest narzędziem elastycznym, czego przykładem mogą być systemy logiczne wzorowane na obserwacjach systemów biologicznych np. różne klasy logik niemonotonicznych12 będącymi pewnymi modelami rozumowań zdroworozsądkowych np.: logika domyślna Reitera (default logic)13, logika okoliczności McCarthy’ego (circumscription)14 czy teoria działań oczekiwanych Morgenstern (motivated action theory)15. Powyższe przykłady inferencji logicznych wykraczają poza sztywne ramy Davis P., Other Worlds, Dent 1980 Rasband S. N., Chaotic Dynamics of Nonlinear Systems, New York 1990 Mandelbrot B. B., The Fractal Geometry of Nature, New York 1982 6 Zabierowski M., Wszechświat i człowiek, Wrocław 1993 7 Bell J. S., Speakable and Unspeakable in Quantum Mechanics, Cambridge 1987 8 Cushing J. T., McMullin E., Philosophical Consequences of Quantum Theory, Notre Dame 1989 9 Bell J. S., Physics 1, 195, 1964 10 Aspect A. et al., Physical Review Letters, 49, 1804, 1982 11 Heisenberg W., The Physicist’s Conception of Nature, Hutchinson 1958 12 Walecki P., Nonmonotonic logic as a formalized model of human thinking. Associative and interpretative representational theory of mind, MSCB, Kraków 2005, s.44 13 Reiter R., A logic for default reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13, pp.81-132 14 McCarthy J., Circumscription – a form of nonmonotonic reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13, pp.27-39 15 Morgenstern L., Stein L.A., Motivated action theory: A formal theory of causal reasoning. Artificial Intelligence,1994, 71, pp.1-42 3 4 5 138 Piotr Walecki, Jan Trąbka wnioskowania dedukcyjnego i indukcyjnego, pokazując bliższe ludzkiemu sposobowi przetwarzania informacji – wnioskowanie abdukcyjne16. Główne założenie zagadnienia tożsamości osobowej rozważanej na terenie filozofii analitycznej stwierdzające, że tożsamość osobowa, czyli Ja (t2) = Ja (t1), wydaje się zbytnim uproszczeniem sprawy, poprzez zamykanie problemu tożsamości w obrębie zagadnień związanych z identycznością. Można zresztą powiedzieć za Wittgensteinem, że „powiedzieć o dwu rzeczach, że są identyczne jest niedorzecznością, a powiedzieć o jednej, że jest identyczna sama z sobą to nie powiedzieć nic” (Tractatus, 5,5303)17. Innymi słowy orzekanie, iż Ja (t1) jest tym samym, co Ja (t2), gdy Ja (t1) i Ja (t2) są różne to fałsz, a twierdzenie, że Ja (t2) jest tym samym, co Ja (t1), gdy są identyczne to tautologia. Kwestia ta doczekała się wielu propozycji próbujących złagodzić ten paradoks, choć być może już samo postawienie problemu tożsamości w taki właśnie sposób zawiera w sobie błąd. Wittgenstein napisał: „nasz faktyczny sposób stosowania wyrażenia ta sama osoba i imienia jakiejś osoby opiera się na fakcie, iż wiele charakterystyk, które stosujemy jako kryteria tożsamości, zgadza się ze sobą w ogromnej ilości wypadków”18. Można też przyjąć tezę Geacha o tzw. tożsamości względnej (relative identity) mówiącą, że zdanie identycznościowe „Ja (t1) = Ja (t2)” należy interpretować „Ja (t2) jest tym samym F co Ja (t2)”, gdzie F to termin rodzajowy lub gatunkowy, a zatem jeśli Ja (t1) oznacza człowieka w jakimś czasie, a Ja (t2) człowieka w późniejszym czasie, to niewykluczone, że Ja (t1) jest tą samą osobą co Ja (t2) ale innym człowiekiem, choć obaj są osobami i obaj ludźmi, ponieważ przy tym założeniu identyczność numeryczna zależna jest od rodzaju rzeczy19. Dominującą rolą w amerykańskiej literaturze filozoficznej lat 50–70-tych XX wieku zajmowały poszukiwania dowodów tożsamości osobowej (Evidence Question: „How do we find out who is who?”)20. Obecnie większość rozważań filozoficznych dotyczących tego tematu przesunęła akcent w kierunku podejścia psychologicznego (Psychological Approach)21 i somatycznego (Somatic Approach)22. Podejścia te zajmują się Walecki P., Trąbka J., Wnioskowanie abdukcyjne we wspomaganiu diagnozy lekarskiej, Krakowskie Studia Małopolskie, nr 8/2004, s.389-401 Walecki P., Lasoń W., Wiśniowski Z., Roterman-Konieczna I, Abductive Logic Programming in medical diagnosis, Journal of Artificial Intelligence, Vol. 1, No 2(24)/2004, pp.107-115 Walecki P., Lasoń W., Porębski G., Obtułowicz K., Abductive Logic Programming in allergy diagnosis, Bio-Algorithms and Med-Systems, Vol. 1, No. 1/2, 2005, pp. 57-60. 17 Wittgenstein L., Tractatus Logico-Philosophicus, PWN, Warszawa 1970 18 Wittgenstein L., Niebieski i brązowy zeszyt. Szkice do „Dociekań filozoficznych”, Wydawnictwo Spacja 1998, s.61 19 Geach P. T., Logic Matters, Berkeley: California 1980 20 Penelhum T., Survival and Disembodied Existence, Routledge, London 1970 21 Garrett B., Personal Identity and Self-Consciousness, Routledge, London 1998 16 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 139 głównie rozwiązywaniem paradoksów logicznych, jakie tworzy stosowanie kryterium pamięci (memory criterion) oraz czasowe ujęcie tożsamości osobowej (Persistence Question: „What does it take for a person to persist for the same person to exist at different times?”)23. Rzecznicy podejścia psychologicznego (Garrett, Lewis, Noonan, Parfit, Perry, Shoemaker, Unger24) skupiają się na analizie takich zagadnień jak ciągłość psychologiczna (psychological continuity) i konsekwencje dla pojęcia tożsamości osobowej hipotetycznego przeszczepu mózgu (brain-state transfer). Przewaga w ostatnim czasie podejścia temporalno-przestrzennego (fourdimensionalism) i perspektywy psychospołecznej związana jest z dynamicznym rozwojem nauk neurologicznych (neuroscience) i technologii komputerowych. Ciekawą propozycją jest stosowanie w odniesieniu do tych problemów heterofenomenologii T. Nagel’a25. Jednakże coraz częściej problemy te konkretyzują się wokół odpowiedzi na pytanie o wyróżniki bycia osobą (Personhood – “What is it to be a person? What is necessary, and what is sufficient, for something to count as a person, as opposed to a nonperson?”26), a więc dotyczą zapoczątkowanej przez Locke’a problematyki tożsamości świadomości stojącej w opozycji do tożsamości substancji Arystotelesa. Osoba, w tym ujęciu, dzięki świadomości własnego Ja, może objąć sama siebie myślą (refleksją) i ulokować na temporalnej płaszczyźnie przeszłości-teraźniejszości-przyszłości27. Przy czym celowo nie będziemy wgłębiać się we współczesną filozofię amerykańską, którą ze względu na jej odmienny kontekst kulturowo-społeczny warto przedstawić w osobnej pracy. W tym miejscu wspomnimy jednie o najważniejszych wyznacznikach europejskiej myśli filozoficznej i zakresie jej problematyki odnoszącej się do tożsamości osobowej. Propozycje amerykańsko-anglosaskich filozofów skupiają się na próbach rozwiązania lokalnych paradoksów przyjętego stanowiska, darmo tam szukać rozmachu całościowych wizji filozoficznych podobnych systemom filozoficznym Kanta, Schellinga, Fichtego, Husserla, Heideggera czy Deleuze’a. Wydaje się, że problem podmiotowości zaniknął w mroku Olson E., The Human Animal: Personal Identity Without Psychology, Oxford University Press 1997 Olson E., Relativism and Persistence, Philosophical Studies 88, 1997: 141-162 Lewis D., Survival and Identity, in The Identities of Persons, A. Rorty (ed.), Berkeley: California 1976 Noonan H., Personal Identity, Routledge, London 1989 Parfit D., Personal Identity, Philosophical Review 80, 1971: 3-27, and reprinted in Perry 1975 Perry J. ed., Personal Identity, Berkeley: University of California Press 1975 Shoemaker S., Personal Identity: A Materialist’s Account, in Shoemaker and Swinburne, Personal Identity, Oxford: Blackwell 1984 Unger P., Identity, Consciousness, and Value, New York: Oxford University Press 1990 25 Nagel T., The View from Nowhere, Oxford University Press 1986 26 Olson E., Personal Identity, in: The Blackwell Guide to the Philosophy of Mind, eds. S. Stich and T. Warfield, Oxford: Blackwell 2002 27 Locke J., An Essay Concerning Human Understanding, Oxford: Clarendon Press 1975 22 23 24 140 Piotr Walecki, Jan Trąbka filozoficznych dysput a świadomość rozważana w podobnym, co tożsamość osobowa materialistyczno-pragmatycznym kontekście traci swój wyjątkowy podmiotowy status. Dlatego szczególnie ważne stają się prace, w których zauważana jest konieczność respektowania istnienia podmiotu w metodologii nauk przyrodniczych28. Filozofia kontynentalna zajmowała się kwestią tożsamości w sposób o wiele bardziej subtelny i rozbudowany niż czyniła to filozofia anglosaska (przy czym termin subtelny, używamy tu w znaczeniu „wysublimowany” i „złożony”). Różnicę wyraźnie widać, gdy przypomnimy sobie rozważania dotyczące problematyki tożsamości osobowej prowadzone na gruncie filozofii anglosaskiej, które przedstawialiśmy na powyżej z cytatem z klasycznego dzieła A. Kojève Introduction à la lecture de Hegel: „To w Pożądaniu i za sprawą Pożądania bądź, jeszcze lepiej, jako – sobie samemu – jako pewne Ja, jako Ja zasadniczo różne od nie-Ja i radykalnie mu przeciwstawione. (Ludzkie) Ja jest Ja Pożądania, bądź też raczej określonego Pożądania”29. Pomimo, iż termin tożsamość osobowa (personal identity) postał na gruncie filozofii anglosaskiej w czasach nowożytnych30, to problematyka ta była rozważana już od starożytności w kontekście rozważań na temat rozumu czy świadomości. Takie pojęcia jak dychotomia podmiot-przedmiot, Ja, myśl, rozum czy świadomość pośrednio odwoływały się do problematyki tożsamości osobowej. Tracąc na precyzji filozofii analitycznej i angażując się w metafizyczne spory europejska filozofia wypracowała jednak szereg ciekawych koncepcji dotyczących tożsamości osobowej, które w przeciwieństwie do teorii logicznych można było łączyć z koncepcjami psychologicznymi i socjologicznymi. Należy pamiętać, iż indywiduaalistyczne podejście do kwestii tożsamości mogło powstać dopiero po renesansie, gdyż wcześniej cała filozofia posiadała metafizycznoteologiczny wymiar uwarunkowany poszukiwaniem prawd absolutnych. W metafizyce tożsamość była traktowana jako immanentna niezmienniczość bytu, który jest tożsamy z sobą samym (ipse), w przeciwieństwie do identyczności z innym bytem (idem). Natomiast w koncepcjach naturalistycznych tożsamość jest wewnętrzną relacją między określonym przedmiotem a nim samym31. Dopiero humanistyczna rewolucja renesansu pozwoliła na stworzenie dwóch wielkich filozofii Kartezjusza i Kanta, które stały się fundamentem 28 Nicholas A., On science and subjectivity, History of the Human Science, 18, 143, 2005, pp. 143-158 Wallach A., The Taboo of Subjectivity: Toward a New Science of Consciousness. Oxford Univ. Press 2000 29 Kojève A., Introduction à la lecture de Hegel, 30 Perry J. (ed.), Personal Identity, University of California Press 1975 31 Loux M. J., Zimmerman D. W. (eds), The Oxford Handbook of Metaphysics, Oxford Univ. Press 2005 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 141 nowożytnej filozofii zorientowanej w kierunku od podmiotu poznającego (subiectum). Indywidualizm nieobecny w średniowieczu był czymś nowym dla filozofii, ponieważ nie chodziło tu o obecne w filozofii greckiej i rzymskiej wątki moralno-etyczne czy obyczajowo-kulturowe, które były tam rozważne w kontekście społecznym i religijnym, a o całkowity zwrot w sposobie uprawiania filozofii. Chociaż wydaje się, że indywidualizm na wskroś przeniknął filozofię anglosaską przebierając tam skrajne formy to jednak filozofia kontynentalna pozostała najbardziej wierna ideałom humanistycznym. Subiektywizm i egzystencjalizm stanowiły dla niej nieusuwalne tło rozważań filozoficznych mimo idealistycznych trendów i absolutystycznych tęsknot. Kartezjusz swoim cogito ego zainicjował współczesną filozofię, u fundamentu której leżało przekonanie, że jest ona myśleniem wynikłym z pewności świadomości siebie. Owa pewność stanowiła punkt wyjścia filozofii gdzie podmiot stawał w centrum jej odniesień. Dla Heideggera „przechwycenie władzy” przez podmiotowość było szczytowym momentem zachodnioeuropejskiego zapoznania bycia i różnicy. Polegało ono na tym, że „podmiotowość jako miejsce dostępnej dla niej samej jasności jest jednocześnie źródłem wszystkich reguł i praw, dzięki którym świat przedmiotów staje się dla nas zrozumiały”32. Dyktatura podmiotu okazuje się jednak upragnionym narzędziem władzy, ponieważ dzięki wiedzy czerpanej z podmiotu – jak twierdzi Kartezjusz – „możemy stać się panami i właścicielami przyrody” (maitres et possesseurs de la nature)33. W tym miejscu kartezjański racjonalizm bliski staje się naturalizmowi Bacona, który wiedzę naukową utożsamiał z władzą służącą do opanowywania przyrody. Zarówno Kartezjusz, jak i Bacon byli eksperymentatorami, przez co szczególnie blisko im w pragmatycznym sposobie uprawianie filozofii (zdobywania wiedzy) do obecnych poglądów naukowych i filozoficznych. Czy chęć zaspokojenia pozytywistycznego redukcjonizmu, przekładającego się na akcelerację manualizmu i eksperymentalizm prowadzić będzie do instrumentalizacji rozumu? Wydaje się jednak, że jest to bardzie złożony proces niż tylko operowanie w dwuwartościowej kategorii pozytywnych i pejoratywnych ewaluacji, ponieważ „nie ma i być nie może żadnego "nieinstrumentalnego rozumu", ponieważ rozumność sama polega właśnie na konsekwentnym samo-rozwinięciu się (i dopiero wtedy samo-zniesieniu) instrumentalności”34. Jak zatem wygląda rzeczywisty obraz podmiotowości Frank M., Świadomość siebie i poznanie siebie, Warszawa 2002, s.77 Descartes R., Oeuvres et letters, Paris 1953, s.168 Siemek M. J., Ku krytyce „nie-instrumentalnego rozumu”, W: Racjonalność współczesności, Kozakiewicz H., Mokrzycki E., Siemek M. J. (red.), Warszawa 1992, s.39 32 33 34 142 Piotr Walecki, Jan Trąbka w kontekście dominacji podmiotu i władzy? Czy stał się nieuchronną konsekwencją jej własnej konstytucji? Związek wiedzy i władzy nierozerwalnie związany jest z tym co Heidegger nazwał myśleniem uprzedmiotawiającym (vergegenständlichendes Denken)35. Przejrzysty podmiot przeciwstawiony zostaje nieprzejrzystemu światu przedmiotów, a zatem to, co zrozumiałe jest wytworem (Fulguration) własnej przejrzystości podmiotu. Myślenie podmiotowe staje się dominującym tematem niemieckiego romantyzmu (Fichte, Schelling), na łonie którego powstała filozofia podmiotowości. Można powiedzieć, że źródło współczesnej nauki i filozofii leży właśnie w dychotomii podmiotprzedmiot, która de facto staje się według Heideggera zwodniczym szczytem metafizyki. Przeciwstawienie podmiotu i przedmiotu oraz utożsamienie się człowieka z przejrzystym podmiotem prowadzi do relacji nieustannego opanowywania świata przedmiotów, czynienia ich podległymi dla upodmiotowionej hipostazy36. „W ten sposób przyroda zostaje sprowadzona do w sobie obojętnego materiału teoretycznych odkryć i praktycznego wykorzystywania/eksploatacji”37. Z jednej strony takie ujęcie podmiotowości można uważać jako zbyt zachłanne, a z drugiej za doskonale wpisujące się w zaborczą ludzką naturę i jej religijne uprawomocniania („…czyńcie ją sobie poddaną” – Rdz 1, 28). Pojawia się jednak problem, ponieważ jedynym podmiotem, który jest oczywisty i bezdyskusyjny może być wyłącznie nasza własna podmiotowość. Zawsze jednak cały zewnętrzny świat jawi się temu podmiotowi jako przedmiot, także własna podmiotowość. Jakie zatem przyjąć kryterium odróżniania podmiotu od przedmiotu? Rozwiązaniem może być absolutyzowanie pewnych fragmentów lub całości fenomenu podmiotu, co czynili w różnym stopniu i na bazie różnych podejść filozoficznych Fichte, Schelling i Husserl. Innym sposobem jest odseparowanie się o tych zagadnień lub wręcz głoszenie „śmierci podmiotu” jak to się dzieje na kanwie strukturalistycznego i analitycznego linguistic turn38. Pierwsze podejście prowadzi do nieuniknionego flirtu z metafizyką i jej nieweryfikowalnymi tezami. Drugie podejście staje się ucieczką od problematyki podmiotu w stronę równie mało konkludywnej filozofii pełnej tez, których ważność jest stosowalna w obrębie określonej fragmentarycznej teorii formalnej39. Wydaje się, że w takim przypadku należy powrócić do podstaw metodologicznych i je na nowo przeanalizować. Mörchen N., Władza i panowanie u Heideggera i Adorna, Warszawa 1999 Heidegger M., Sein und Zeit, Tübingen 1993 Frank M., Ibid., s.78 38 Losonsky M., Linguistic Turns in Modern Philosophy, Cambridge University Press 2006 39 Shapiro S. (ed.), The Oxford Handbook of Philosophy of Mathematics and Logic, Oxford University Press 2005 35 36 37 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 143 Ponieważ jeżeli w akcie refleksji przedstawiany przedmiot i odzwierciedlający siebie podmiot są tym samym, to w jaki sposób poprzez dualizm tego aktu jednocześnie można stwierdzić zarówno, że jest się – jednym indywiduum (niepodzielnym), jak i, że właśnie samo-świadomość tą jedność rozbija (dzieli). Jeśli zatem świadomość refleksyjna uprzedmiotawia podmiot, który właśnie dokonuje aktu refleksji, to totalitarna władza podmiotu sama siebie pochłania niczym mityczny wąż Uroboros. Czy samoświadomość staje się wtedy kresem podmiotowości? Czy panowanie nad światem przedmiotów i jego eksploatacja będzie w konsekwencji uciskiem uprzedmiotowianego podmiotu, przez faucoultowskie „czynniki dyspozycji mocy”? Czy wreszcie świadomość wywodząca się z podstawowej i nieredukowalnej tożsamości lub nawet z samego bycia ma możliwość transcendencji swych uwarunkowań? Konsekwencją tego pytania i innych mu podobnych staje się przesunięcie kluczowego momentu filozofii z relacji podmiot-przedmiot na kwestię tożsamości osobowej, świadomości i bycia. Niemal cała nowożytna niemiecka filozofia oraz francuska postmoderna szukała odpowiedzi na to pytanie. Dla filozofii anglosaskiej był to problem bardziej techniczny niż konstytutywny, jednak wraz z rozwojem systemów komputerowych i ich możliwościami symulacyjno-mimetycznymi powstały pytania o możliwość stworzenia sztucznej inteligencji, która w swych zasadniczych aspektach przypominałaby lub naśladowałaby umysłowość ludzką obdarzoną świadomością i samoświadomością40. Problematykę tą, odnoszącą się do współczesnych rozważań inspirowanych akceleracją rozwoju technologicznego na temat świadomości i przetwarzania informacji u człowieka wraz z restauracją w wymiarze techniki rzeczywistości wirtualnej41 oraz biologizacją nauk informatycznych, opisaliśmy w licznych pracach42. Również metafizyczno-ontologiczny aspekt tego problemu, czyli przedstawienie go 40 Walecki P., Lasoń W., Trąbka J., Teoretyczne i praktyczne problemy sztucznej inteligencji, W: Sztuczna inteligencja, red. M. Kłopotek, J. Tchórzewski, Wydawnictwo Akademii Podlaskiej, Siedlce 2002, s.19-30 41 Trąbka J., Wirtualność jako składnik rzeczywistości. Humanistyka i Przyrodoznawstwo, 1999, V, s.31–34 Walecki P., Sarapata K., Trąbka J., Rzeczywistość wirtualna w ujęciu biocybernetycznym, W: Proceedings of the Second International Conference on Philosophy and Computer Science Processes of Evolution in Real and Virtual Systems, Kraków 2002, s.67-71 Lasoń W., Walecki P., Pyrczak W., Trąbka J., Rzeczywistość wirtualna w ujęciu bionicznym, W: Proceedings of the Second International Conference on Philosophy and Computer Science Processes of Evolution in Real and Virtual Systems, Kraków 2002, s.11-15 42 Trąbka J.: Mózg a jego jaźń. Kraków 1990 Trąbka J.: Fenomenologia świadomości. Humanistyka i Przyrodoznawstwo, Olsztyn, 1996, 2, 9-19 Trąbka J., O naturze świadomości. Ruch Filozoficzny, tom LIV nr 2, 1997, s.271-272 Trąbka J., Dusza mózgu. Wydawnictwo WAM, Kraków 2000. Walecki P., Lasoń W., Sarapata K., Biologizacja w obrębie nauk technicznych, Krakowskie Studia Małopolskie, 2002, t. 6, s.313-330 Walecki P., Sarapata K., Trąbka J., Biologizacja nauk informatycznych, W: Polskie doświadczenia w kształtowaniu społeczeństwa informacyjnego. Dylematy cywilizacyjno-kulturowe, red. L. H. Haber, Kraków 2002, s.191-198 144 Piotr Walecki, Jan Trąbka w kontekście filozofii bycia, kosmologii antropicznej i filozofii procesualnej został przez nas w innej pracy43. Ujęcie tożsamości osobowej w filozofii anglosaskiej, przedstawione na początku tej pracy, oscyluje wokół logiczno-lingwistycznych konotacji tego pojęcia. Natomiast w filozofii kontynentalnej przeważają ujęcia metafizyczno-ontologiczne i egzystencjalne. Zatem ważnym staje się pytanie jak te oba podejścia mają się wzajem do siebie i czy możliwa będzie konkluzja powstała na wynikach analiz obu podejść. Pytanie o status relacji tożsamościowej i wagę tego problemu jako pierwszy dostrzegł Leibniz. Odpowiedź na to pytanie może mieć różny charakter w zależności od tego czy dyskurs prowadzony jest w obrębie logiki czy ontologii. Logika analizuje formę zdania, dlatego na poziomie analizy logicznej odpowiedź Leibniza brzmi: tożsame są takie dwa wyrażenia, które mogą zostać zastąpione sobą nawzajem bez utraty wartości logicznej (salva veritate). Natomiast odpowiedź natury ontologicznej, zwana też principe des indiscernibles, mówi: „Nie ma bowiem nigdy w naturze dwóch istot doskonale jedna do drugiej podobnych i gdzie nie można by znaleźć różnicy wewnętrznej, czyli polegającej na wyznaczaniu wewnętrznym”44. Tożsamość więc zawsze indukuje pewnego rodzaju różnicę i jeśli na poziomie ontologicznym możemy doszukiwać się jej źródła to w obrębie logiki problem staje się znacznie trudniejszy, ze względu na zasadę niesprzeczności. Wzmiankowany wcześniej Hume skonstatował ten problem jako nierozstrzygalny w swoim paradoksie tożsamości, który mówi, że nietrywialnie utożsamienie Ja z nim samym, oznaczałoby, że stałoby się ono nie-Ja, natomiast prosta tożsamość Ja = Ja, jest jałowym powtórzeniem nie niosącym z sobą żadnej wiedzy45. Na podstawie tych argumentów Kant wyprowadził teorię numerycznej tożsamości, która stała się centralnym punktem jego organizującej doznania zasady samowiedzy stojącej za jednością świadomości. Dlatego filozofia krytyczna u Kanta staje się krytyką rozumu (krytyką poznania na gruncie świadomości), gdzie poszukiwana jest odpowiedź na pytanie: „Co mogę wiedzieć?”46. Oryginalne wyjście zaproponował G. Frege, który postulował wniesienie odróżnienia pomiędzy treścią sądu czy aktem sądzenia a przedmiotem, o którym się wydaje sądy. Sposób w jaki konkretne przedmioty jawią się w naszej świadomości i są przez nią ujmowane 43 Trąbka J., Walecki P., Humanistyczne aspekty filozofii bycia oraz kosmologii antropicznej. W: Człowiek – Zwierzę – Cywilizacja. Aspekt Humanistyczny, red. H. Korpikiewicz, Poznań 2001, s.283–300 44 Leibniz G., Monadologia, Toruń 1991, s.48 45 Hume D., A Treatise of Human Nature: Being an Attempt to Introduce the Experimental Method of Reasoning into Moral Subjects, Oxford University Press 2000 46 Kant I., Krytyka czystego rozumu, przeł. R. Ingarden, Warszawa 1957 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 145 wskazuje na odrębność przedmiotów jej odniesienia – nominatów47. Trawestacja słynnego przykładu Fregegeo z „Gwiazdą Poranną” i „Gwiazdą Wieczorną”48 w odniesieniu do tożsamości osobowej może być następująca: jeżeli Ja1 = Ja2, to tożsame muszą być nie dwa przedmioty lecz ich znaczenia, czyli znaczenie Ja1 = znaczenie Ja2. Problemem tego podejścia pozostaje jednak pojawiający się w momencie uzasadniania regresus ad infinitum, ponieważ tożsamości znaczeń Ja1 i Ja2 nie można wyjaśnić inaczej niż tożsamości znaczeń Ja1’ i Ja2’, i tak dalej w nieskończoność. Wydaje się, że jedynym wyjściem jest przyjęcie w relacji tożsamościowej trzeciego elementu, który zachowuje różnicę. Ścisłe ujęcie racjonalne, które generuje paradoks należy rozszerzyć by wydobyć je z ciasnego formalizmu logicznego w kierunku myślenia ontologicznego, wtedy koncepcja tożsamości zawierać będzie zarówno prostotę przyporządkowania, jak i złożoność różnicowania i stanie się w ten sposób koncepcją samo-różnicowania się. Można powiedzieć, że będzie czymś na kształt heglowskiej „tożsamości tożsamości i różnicy”. Koncepcja ta zaczerpnięta została z dzieła Schellinga, który próbuje wykazać, że sama idea zmiany może być rozwinięta tylko w obrębie idei jedności czegoś tożsamego (das Selbige), ponieważ „tylko w odniesieniu do czegoś, co mogłoby być czymś innym, jest sens mówić, że jest równe z samym sobą”49. Schelling ujmował tożsamość jako rzeczywisty stosunek miedzy różnymi podmiotami, dlatego dla zachowania utożsamiającej równości pomiotu konieczne stało się zakorzenienie go w nie będącym nim współpodmiocie (Wilderlager), którym jest przyroda jako wyraz pewnego rodzaju absolutu. Przyroda inaczej niż we wcześniejszej metafizyce manifestuje się jako własny innobyt (eigenes Andere) podmiotu. Filozofia Schellinga jako jedna z pierwszych traktuje przyrodę jako podmiot, a podmiotowość jako coś przyrodniczego wykracza poza przeciwieństwo myślenia uprzedmiotawiającego, której naczelną zasadą staje się nie sam podmiot, lecz jego tożsamość z podmiotem. Przedstawiona przez Schellinga formuła zasady tożsamości ma postać: „istnieje tożsamość, która samą siebie jako relację zdominowaną przez swe przeciwieństwo (różnicę) z sobą samą neutralizuje jako [relację] tożsamości do potęgi: (A = B)B ≡ (A = B)A. Jedynym [jestestwem], które istnieje wewnątrz wyznaczonego tu przez znak tożsamości miedzy dwiema relacjami, jest absolutna tożsamość”50. Konsekwencją tego myślenia staje się więc odniesienie do tożsamości absolutnej, bliskiej idealizmu absolutnego Fichtego, stającego na końcu Frege G., Sens i nominat, w: Logika i język: studia z semiotyki logicznej, Warszawa 1967 Frege G., Logika i język: studia z semiotyki logicznej, Warszawa 1967 Frank M., Ibid., s.84 50 Frank M., Ibid., s.101 47 48 49 146 Piotr Walecki, Jan Trąbka procesu uzasadniania. Fichteańska Teoria Wiedzy (Wissenschaƒtslehre), powstała na gruncie kantowskiego aprioryzmu, przyjmuje jako podstawę transcendentalną jedność świadomości, którą zwie absolutnym Ja. Stwierdzając jakiekolwiek istnienie równocześnie stwierdza się istnienie świadomości, dlatego podstawową zasadą tego systemu pozostaje zasada tożsamości: Ja = Ja. Wobec tego najpierw Ja ustanawia siebie, a dopiero potem przeciwstawia sobie w Ja pewne nie-Ja. „Ja jest owym absolutnym i nieuwarunkowanym momentem we wszelkiej wiedzy, który musi być pomyślany jako konieczny warunek wszelkiej przedmiotowej wiedzy i musi być tak pomyślany z racji jedności tejże [wiedzy]. Jeśli w ogóle coś jest i jawi się jako tożsame (ale Identisches), to absolutny tego warunek = Ja jest już tak samo ustanowiony”51. Wielość i różnorodność sięga jednak o wiele dalej w głąb podmiotu i wcale nie zatrzymuje się pokornie przy jego granicach. Próbowały to już opisać Hume’a bundle theory52, James’a stream of consciousness53 i Husserla Hinströmen des Flusses54, które akcentowały zarówno wielość, czyli to, iż świadomość złożona jest z „wiązki” pojedynczych percepcji, jak i zmienność, a więc jej procesualny charakter, gdzie świadomość zanurzona w czasie nieustannie powstaje na nowo tworząc miraż stałości i niezmienności. Jednakże problem czasu i zmiany legł u początków myśli filozoficznej. Warto przypomnieć kilka najważniejszych momentów tych rozważań, ponieważ bliskie wydają się one problemom odnajdywanym w toku rozważań nad tożsamością i świadomością podmiotu poznającego. Po raz pierwszy czasowość zmienności wprowadził wariabilizm Heraklita przedstawiając swoistą dialektykę zmienności i powszechnego stawania się opartą o substrat istnienia (praelement) jaki postrzegany był w ogniu. Innowacyjność tego podejścia polegała na tym, iż podobnie jak jońscy filozofowie przyrody Heraklit szukając powszechnej zasady, prawa rządzącego światem, a więc czegoś z definicji niemal niezmiennego miał odwagę wyraźnie wskazać właśnie na zmienność. Odwaga tego podejścia polegała na tym, iż przeciwstawiało się ono tendencji substancjalnego postrzegania fundamentalnych praw i zasad, czy innymi słowy, umieszczania bytu przed byciem (co później stało się punktem wyjścia budowy ontologii fundamentalnej przez Heideggera). Egzemplifikacją tego trendu może być fakt przekształcenia znaczenia terminu natura (φύσις), który pierwotnie oznaczał to, staje się, rozrasta i rozradza, a potem podczas Baumgartner H.-M., Rozum skończony, Warszawa 1996, s.136-137 Flage D. E., David Hume's Theory of Mind. London. Rouledge 1990 Evans R. B., William James, "The Principles of Psychology," and Experimental Psychology, The American Journal of Psychology, 103, 4, 1990, pp. 433-447 54 Husserl E., Wykłady z fenomenologii wewnętrznej świadomości czasu, Warszawa 1989, s.176 51 52 53 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 147 milezyjskich poszukiwań początku (α̉ρχή) zaczął określać to, co od początku było, jest i będzie55. Odchodzenie od rzeczy ulegających zmianie ku temu, co w rzeczach zmianie nie ulega zaczęło się mocno zarysowywać, gdy na „obcej ziemi” eleaci zawzięcie poszukujący ostoi i pewności, jednoznaczności i niezmiennych prawd nie byli w stanie przyjąć herklitejskiej tezy, iż w świecie nic nigdy nie może być bezwzględnie jednym i tym samym, ponieważ konieczność bezustannego stawania się rysuje naturę na kształt strumienia, gdzie jedne rzeczy ciągle przechodzą w drugie, a granice między nimi są nieostre i płynne, bo ciągły ruch uniemożliwia uchwycenie czy zatrzymanie tego procesu56. Wyłączenie z rozważań czasu rozumianego w sensie ontologicznej zasady organizującej świat i promowanie metafizyki obecności spowodowało z jednej strony rozwój nowożytnej nauki przez możliwość sparametryzowania czasu i włączenie go do formalnej teorii mechaniki, a z drugiej zahamowanie rozwoju filozofii, która brnęła w coraz bardziej fantazyjne metafizycznoidealistyczne konstrukty. Śmierć czasowości miała swój punkt kulminacyjny w dziele Hegla – filozofii wiedzy absolutnej57, gdzie dzieje wyłaniają się na kształt rozwijania dowodu logicznego, a zatem jest to rozwój z góry zaplanowany przez co pozbawiony nowości58. W heglowskich dziejach ułożenie kolejnych etapów wpisane jest w niezmienny plan, który istnieje od początku, rozwój to jedynie uobecnianie tego planu. Czas traci tu swą historyczność i staje się wyłącznie stopniem zaawansowania przebiegu procesu uobecniania absolutnego planu. Analogię takiego pojmowania wiedzy i rozumu na terenie nauk przyrodniczych odnajdujemy w słynnej Théorie analytique des probabilités Laplace’a, gdzie możliwość dostąpienia wiedzy o przyszłości staje się teoretycznie możliwa na gruncie deterministycznych koncepcji fizycznych. Chociaż współczesne odkrycia nauki, w tym zwłaszcza termodynamika procesów nieodwracalnych59 pokazują, że większość zjawisk przyrodniczych znajduje się w obszarze wykraczającym poza stan równowagi termodynamicznej. Zatem zjawiska przyrodnicze przebiegają w otwartych strukturach układów chaotycznych charakteryzujących się własnościami procesów nieliniowych. Jednakże nadal wielu naukowców zapatrzonych w zwodnicze piękno instrumentu klasycznej dedukcyjnej formy wiedzy daje się ponieść demonowi Tatarkiewicz W., Historia filozofii, Warszawa 1978, Tom I, s.27 Walecki P., Trąbka J., Ujęcie rzeczywistości przy pomocy różnego rodzaju zmiennych, W: Modelowanie i optymalizacja, metody i zastosowania, red. J. Kacprzyk, J. Węglarz, Akademicka Oficyna Wydawnicza EXIT, Warszawa 2002, s.IV17-24 57 Hegel et la pensée moderne, Séminaire sur Hegel dirgé par J. Hyppolite, Paris 1970 58 Hegel G. W. F., Wstęp do historii filozofii, Warszawa 1924 59 Prigogine I., Czas, chaos i dwie kultury, w: Moskovits M. (red.), Czy nauka jest dobra, Warszawa 1997 s.177-178 55 56 148 Piotr Walecki, Jan Trąbka Laplace’a60, który snuje obietnice poznania przyszłości. Proste równanie z zakresu termodynamiki rozwiewa tą fantazję: I = k (log2n – log2m), gdzie I to ubytek entropii, k – stała Bolzmana, n – liczba jednakowo podobnych stanów przed obserwacją, m – liczba stanów po obserwacji. Rozwiązanie tego równania mówi, że kiedy dokładność obserwacji jest bardzo duża (ilość informacji także staje się bardzo duża), to m staje się bardzo małe. Nieuniknioną konsekwencją tego wniosku jest fakt, że „duża ilość informacji z nieskończenie małym błędem dawałaby nieskończony przyrost informacji. To zaś oznacza, że nieskończenie duża ilość energii podlegałaby degradacji. Innymi słowy uzyskanie jakiejkolwiek informacji wymaga pewnego jej "równoważnika", a więc warunki początkowe możemy znać tylko z pewną dokładnością. A skoro tak to nierealne okazuje się przypuszczenie Laplace’a co do możliwości istnienia ścisłego determinizmu”61. Jednakże pokusa ciasnego fizykalizmu pozostaje nadal pokusą dla pragnących władzy naukowców, którzy w jednej metodologicznej płaszczyźnie pragnęliby zawrzeć cały świat zjawisk. Ponieważ „skala tworzy zjawisko” to opis praw rządzących atomami nic nam nie powie o motywach zachowania lub świadomości wielokomórkowego organizmu. Świat zjawisk przyrodniczych posiada emergentną naturę tworzenia nowych poziomów organizacji, które są nieredukowalne do części składowych i nie dają się wyjaśnić ani opisać przy wykorzystaniu jedynie elementów, relacji i praw z niższych poziomów organizacji. Chociaż powyższa konkluzja jest oczywista dla biologów, którzy od dawna opisywali hierarchię organizacji form w organizmach począwszy od atomów, cząsteczek, komórek, tkanek a skończywszy na całych organizmach, populacjach, gatunkach i ekosystemach62. Prawa rządzące zachowaniami poszczególnego organizmu np. zdobywanie pokarmu, reprodukcja czy obrona terytorium są prawami należącymi do innej kategorii niż prawa, jakie przysługują ruchom atomów w tym organizmie. Należą one nie tylko do różnej kategorii metodologicznej (innej dziedziny nauki), ale przede wszystkim do odmiennej kategorii ontologicznej (innego poziomu organizacji). Czym innym jednak jest szukanie fizycznego podłoża zjawisk biologicznych, ponieważ wyższe poziomy organizacji ufundowane są zawsze na hierarchicznie niżej położonych poziomach i nigdy nie stwarzają supranaturalnego oddzielnego, wyabstrahowanego świata. Dotyczy to także, a nawet przede wszystkim, takich zjawisk jak świadomość, psychika, umysł, subiektywność i podmiotowość, na których osadzona jest tożsamość Grabińska T., Woleński J., Zabierowski M., The Laplace`s Demon Today, Reports on Philosophy 7, 113-120 Lubański M., Filozoficzne zagadnienia teorii informacji, W: Zagadnienia filozoficzne współczesnej nauki, Heller M., Lubański M., Ślaga S., (red.), Warszawa 1997, s.104 62 Mayr E., To jest biologia. Nauka o świecie ożywionym, Warszawa 2002 60 61 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 149 osobowa. W dalszej części pracy rozwiniemy kilka sposobów opisu tożsamości osobowej odwołując się do współczesnych odkryć neurobiologii. Wspomnieć należy jednak, że emergencja i samoorganizacja nie są wyłącznie przymiotami materii ożywionej a konstytutywnymi cechami organizacji świata. Na gruncie termodynamiki układów nierównowagowych (nieliniowej termodynamiki), rozwijanej przez laureata nagrody Nobla Ilyę Prigogina, odkryto tworzenie się struktur dysypatywnych, w których poprzez chaotyczne fluktuacje i ich wzajemne wzmacnianie się dochodzi do spontanicznej samoorganizacji układu, zatem powstania pewnego stanu stacjonarnego63. Wnioskiem płynącym z zaobserwowanych zjawisk jest stwierdzenie faktu, iż substancja w stanie nierównowagowym jest aktywna, zdolna do wybiórczej reakcji oraz tworzenia różnorodnych struktur, co świadczy, że substrat fizyczny nie jest zbiorowiskiem biernych cząstek – hipnonów64, przechodzących przez kolejne etapy ustawionej wcześniej konfiguracji zjawisk, jak chce go widzieć klasyczna mechanika, w której zabsolutyzowany czas i przestrzeń kreślą idealne tory i trajektorie w świecie widzianym na kształt doskonałego zegara65. Zarysowane powyżej różnice w konceptualizowaniu czasowości (raz będącej podstawą zjawisk Natury a raz jedynie jej przejawem czy sposobem bycia bytu) pokazują dwie odmienne wizje świata, które generują odmienne teorie dotyczące świadomości, podmiotowości i tożsamości osobowej. Problem ten najpełniej został rozpoznany przez Heideggera, dlatego jego myśl stanowi cenzurę pomiędzy petryfikującym ujęciem zabsolutyzowanej rzeczywistości fizycznej a współczesną myślą przyrodniczą. Wielkie dzieło Heideggera, podjęte później przez Deleuze’a, stanowi pomost pomiędzy heraklitejską wizją dynamicznie tworzącej się (nie jedynie uobecniającej się) Natury a odkryciami nauk przyrodniczych, gdzie rzeczywistość czasu uznawana jest jako istota realizmu66, a jej istnienie implikuje fakt, iż „rzeczy są jeszcze nie gotowe”, co skłania do przyjęcia tezy, że permanentnie znajdujemy się w świecie swego rodzaju przygotowań. Konsekwencją tego stanowiska jest stwierdzenie, iż przyszłość nie jest z góry zadana, co znaczy, że natura niesie z sobą nowość, czyli pewien indeterminizm67. Prigogine konkluduje, że operujemy jednocześnie w obrębie dwóch różnych wizji Wszechświata. Jedna to wizja statyczna wyrażona prawami Newtona, Einsteina i Schrödingera, których własności to determinizm i odwracalność Prigogine I., Glandsdorff P., Thermodynamics Theory of Structure, Stability and Fluctuations, New York 1971 Prigogine I., Strengers I., Z chaosu ku porządkowi, Warszawa 1990 Trąbka J., Walecki P., Humanistyczne aspekty filozofii bycia oraz kosmologii antropicznej. Ibid. 66 Popper K., Wszechświat otwarty. Argument na rzecz indeterminizmu, Kraków 1996 67 Prigogine I., Czas, chaos i dwie kultury, Ibid. 63 64 65 150 Piotr Walecki, Jan Trąbka w czasie. Natomiast opozycyjna do niej opisuje dynamiczny, ewolucyjny model Wszechświata z entropią jako strzałką czasu68. Wizja ta opiera się na drugiej zasadzie termodynamiki mówiącej, iż całkowita entropia układów izolowanych nigdy nie maleje lub, po uogólnieniu Brillouina, że w układzie izolowanym suma informacji i negentropii maleje z czasem69. Z dynamicznym, nieprzewidywalnym, nieodwracalnym światem zjawisk nie mógł pogodzić się namaszczony przez medialną popkulturę Einstein, który niezmiennie uważał, iż patrzenie na czas jako na coś, co ewoluuje, jest iluzją. Chociaż Einstein mylił się także w innych sprawach, np. gdy kwestionował istnienie czarnych dziur, nieoznaczoności kwantowej i dynamicznie rozszerzającego się Wszechświata70, to jako utalentowany kompilator wykorzystując wcześniejsze idee, jak czasoprzestrzeń Minkowskiego i relatywizm Poincarego, stworzył teorię gdzie czas i przestrzeń zależne od względnego ruchu obserwatora i ruchu obserwowanego obiektu mogą się wydłużać lub kurczyć oraz przekształcać jedno w drugie (przy czym czasoprzestrzeń pozostaje niezmienna i nadal absolutna, podobnie jak prędkość światła). Czy jednak niezmienność prędkości światła zawsze obowiązywała71? Czy stałe fizyczne i prawa natury zmieniają się w czasie czy są aksjomatami jakiegoś absolutu72? Powyższe rozważania są szczególnie ważne dla kwestii tożsamości osobowej, ponieważ fizyka pozostaje pozytywistycznym wzorem współczesnej nauki i poprzez swoją wizję świata (w tym podstawowych pojęć jak czas i przestrzeń) nadal kształtuje światopogląd naukowy. Jednakże teorie fizyczne także ulegają zmianom (często rewolucyjnym) i fizyka początku XXI wieku niewiele ma wspólnego z fizyką końca XIX wieku, chociaż zachowała niemal wszystkie ówczesne teorie w swej niezmiernie pojemnej domenie. Związek filozofii i nauk przyrodniczych jest bliższy niż się to z pozoru wydaje. Chociaż wzajemne wpływy mają zwykle charakter ogólnokulturowych przemian w sposobach postrzegania świata73, to oba bieguny dyskursu naukowego spekulatywny i eksperymentalno-deskryptywny łączą się zarówno czerpiąc wzajem inspirację, jak i oczyszczając się przez konstruktywną krytykę. 68 Prigogine I., Ibid., s.178 i n. Hubert J. Z., Negentropia: definicje, prawidłowości ogólne, Prakseologia 59, 1976 s.31-47 Wprowadzenie przez Einsteina stałej kosmologicznej λ jako dodatkowego parametru do równań ogólnej teorii względności (teorii grawitacji) miało na celu utrzymać stałość Wszechświata (masa ciał z przyciągającą grawitacją versus energia próżni z odpychającą grawitacją). „Statyczny Wszechświat Einsteina” został obarczony fundamentalnym błędem, którego falsyfikacji dokonały obserwacje Hubble’a, a wcześniej matematyczne rozwiązania podane przez Friedmana. Za: Magueijo J., Faster than the Speed of Light. The Story of a Scientific Speculation, Perseus Publishing 2003 71 Magueijo J., Faster than the Speed of Light. The Story of a Scientific Speculation, Perseus Publishing 2003 72 Webb J., Are the Laws of Nature Changing with Time? Physics World, t. 16, 4; 2003, pp.33-38 73 Khun T., Dwa bieguny, Warszawa 1985 69 70 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 151 Filozofia nowożytna pozostawała zawsze o pół kroku do przodu przed naukami przyrodniczymi. Aby zrozumieć wagę przełomu w filozofii, który dokonał się w XX wieku za sprawą myśli Heideggera należy odnieść ją do źródła jej inspiracji, jaki stanowiła dla niej fenomenologia Husserla a jednocześnie pokazać, w których momentach heideggerowska filozofia bycia ją przekroczyła. Filozofie idealistyczne Schellinga i Fichtego miały pewien słaby punkt, ponieważ poprzez przyjęcie ugruntowania w absolucie separowały się wprawdzie od subiektywizmu ale bezpowrotnie traciły wymiar osobowy. Dlatego równie trudno było na ich gruncie rozważać problem tożsamości osobowej, jak trudno metafizyce analizować rzeczywisty kontekst egzystencjalny i jednostkowy poszczególnego człowieka. Zdawał sobie z tego sprawę Husserl, dlatego zaczął budować nowy system filozoficzny przyjmując podmiotową perspektywę. Podstawową tezą fenomenologii stała się teza, że „wszelki świat obiektywny z istoty swe korzenie posiada w transcendentalnej subiektywności”74, czyli innymi słowy „w fenomenologicznym Ja konstytuuje się źródłowo świat jako sens”75. Filozofia fenomenologiczna w pewnym stopniu będzie kulminacją i uwieńczeniem nowożytnej filozofii rozumu zapoczątkowanej przez kartezjańskie cogito, które odrestaurowane i wzbogacone przez krytyki Kanta, przechodzi u Husserla oczyszczenie z tendencji psychologizmu i reifikującego empiryzmu76. „Kartezjusz inauguruje całkiem nowy typ filozofowania, filozofowania, które zmieniając cały dotychczasowy styl odwraca się w radykalny sposób od naiwnego obiektywizmu w kierunku subiektywizmu transcedentnego”77. Jednakże fenomenologia Husserla to nie klasyczna filozofia podmiotowości, to przede wszystkim nowa metoda filozoficzna – fenomenologia poznania i filozofia świadomości, jako wyrafinowana analiza jedynej sfery gdzie może być nadany sens zjawiskom i rzeczom. W fenomenologii centralne miejsce zajmuje pojęcie cogitatio, czyli obszar tego, co postrzeżone, gdzie czysty ogląd (clara et distincta perceptio) konstytuuje rzeczy. Eksponowana dychotomia cogitatio i cogitatum, w systemie Husserla zyskują nazwę noesis (sfera aktów) i noema (sfera sensów), a związek je spajający nazwany zostaje korelacją noetycznonoematyczną78. Natomiast „świadomość, w której dokonuje się prezentacja, niejako czyste oglądanie rzeczy, znowu nie jest czymś na kształt pudła, w którym dane te po prostu by się zawierały, lecz oglądająca świadomość to – pomijając uważność – tak a tak uformowane akty myślowe, rzeczy zaś, Husserl E., Medytacje kartezjańskie, Warszawa 1982, s.206 Pawliszyn A., Krajobrazy czasu. Obecne dociekania egzystencjalnej wartości czasu, Gdańsk 1996, s.20 Husserl E., Medytacje kartezjańskie, Ibid. 77 Husserl E., Ibid. s.5 78 Husserl E., Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii, ks. I, Warszawa 1967 74 75 76 152 Piotr Walecki, Jan Trąbka które nie są aktami myślowymi, konstytuują się właśnie w nich”79. Mimo podmiotowej orientacji Husserl próbuje zerwać z mentalistycznym sposobem objaśniania zjawisk stwierdzając, że wyjaśnienie psychologicznej genezy jakiegoś sądu (pytanie o przyczynę), nie jest tym samym, co jego uzasadnienie (pytanie o rację). Wobec tego wszelkie odniesienia do faktów (np. konkretnych aktów sądzenia) nie są w stanie uzasadnić sensu (treści sądu), czy jak to wcześniej stwierdził Hume – nasze odwołanie do faktów nie pozwala odpowiedzieć na pytanie, dlaczego dany sąd (np. twierdzenie matematyczne czy prawo logiki) obowiązuje nie tylko w tym zaobserwowanym jako określony fakt przypadku. Tożsamość oraz uniwersalność, które jak mniemał Husserl przynależą treści, czyli sensowi wszystkich rodzajów sądów bez względu na to czy przedstawiają coś indywidualnego czy ogólnego, nie są możliwe do wyjaśnienia przez wzgląd na empiryczną sferę faktów, na przykład przez powoływanie się na stałość praw natury80. Husserl ostatecznie stwierdza, że nie ma istniejących niezależnie obok siebie rzeczy – przedmiotu i jego świadomości, a choć sens nie jest przedmiotem, to nie można jego przedmiotowo oddzielić. Istnieją dwa współbieżne zakresy ogólności: a) ogólność przedmiotu, czyli jego wartość gatunkowa, b) ogólność sposobu przedstawienia ujętego in specie, czyli ogólność sensu. Sens jest, według Husserla, zatem sposobem, w jaki przedmiot dany jest świadomości, czy innymi słowy jest on pewną charakterystyką świadomości pozwalającą odróżniać przeżycia intencjonalne (gdy pojawi się konkretny przedmiot) od aktów świadomości (czyste przeżycie)81. Wprowadzona zostaje tu podstawowa dla całej fenomenologii kategoria intencji, która jest jednakże traktowana nie jako relacja łącząca przedmioty i przeżycia lecz jako własność samych przeżyć, z tego względu istnienie bądź nieistnienie jakichkolwiek przedmiotów nie ma dla sensowności, ustanawianej przez określony charakter danej świadomości, żadnego znaczenia82. Fenomenologia miała określać punkt wyjścia poznania, jako kontynuacja kantowskich badań nad możliwościami poznania, które stanowiły podwaliny nowoczesnej epistemologii zrywającej z dominującym w XVIII wieku sensualistycznym empiryzmem i nie będącej jednocześnie skrajnym racjonalizmem. „Problematyczna staje się możliwość poznania, a dokładniej to, jak może ono dotrzeć do (treffen) tego, co obiektywne, tego, co przecież samo w sobie jest tym, czym jest”83. Fenomenologia projektowana była jako skok metodologiczny w stosunku do tradycyjnych podejść, miała to Husserl E., Idea fenomenologii, Warszawa 1990, s.85 Husserl E., Logische Untersuchungen, Den Haag 1975 Husserl E., Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii, Warszawa 1967 82 Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, Krakowskie Studia Małopolskie, nr 8/2004, s.64-88 83 Husserl E., Idea fenomenologii, Ibid., s.35 79 80 81 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 153 być „swoista i odrębna w sposób dotąd niespotykany nauka, nauka o transcendentalnej subiektywności, danej jako konkret w rzeczywistym i możliwym doświadczeniu transcendentalnym, nauka, która stanowi najbardziej skrajne przeciwieństwo nauk w dotychczasowym rozumieniu, tj. pozytywnych, obiektywnych nauk”84. Przedmiotem badań fenomenologii „jest i może być wyłącznie moje, filozofującego podmiotu, transcendentalne ego”85. Nowatorskość podejścia Husserla była w ówczesnym czasie przełomowa, ponieważ po raz pierwszy została zaprezentowana dojrzała filozofia, która pokazywała, że można wychodząc od świadomości, od podmiotu i analizując akty myślowe nie wpadać w sidła solipsyzmu, mentalizmu czy psychologizmu. Paradygmat mentalistyczny86 (od łac. mens – świadomość) powstał gdy pojawiła się kartezjańska wątpliwość w ogólną możliwość poznania ontologicznego, a co za tym idzie została odwrócona relacja, gdzie poznawanie tego, co jest, ustąpiło miejsca rozważaniom nad sposobem i możliwością samego poznania. Kant pisał w Prolegomenie: „zamiarem moim jest przekonać wszystkich, którzy uważają, że warto zajmować się metafizyką, że muszą odłożyć na czas jakiś swą pracę, wszystko, co było dotychczas uznać za niebyłe, a przede wszystkim postawić pytanie czy też coś takiego jest w ogóle możliwe?”87. Radykalniej wypowiedział się Hume uznając metafizykę za fikcję i fantazmat88. Krok „oświeceniowy”, który dał asumpt dla rozwoju paradygmatu mentalistycznego i całej nowożytnej filozofii obecnie wypierany jest przez dwa kierunki – lingwistyczny będący pragmatyczną interpretacją rozważań Wittgensteina oraz procesualistyczny, który wyrósł z rekonstrukcji w wymiarze bycia programu filozoficznego Husserla89. W fenomenologii Husserla przedmiot w swym czasowym przepływie pozostaje ten sam, jednak zmienia się sposób w jaki jawi się on w świadomości. Percepcja zaczyna się od praimpresji, a więc od określonego niezmodyfikowanego praźródłowego „teraz”, które jest koniczne do zaistnienia świadomościowej impresji. Przemieszczając się w czasie „teraz” staje się przeszłym „dopiero co byłym”, w ten sposób nieustannie dokonuje się przechodzenie ze świadomości impresyjnej w świadomość retencyjną. Istotą retencji, blisko zespolonej z „teraz” i utrzymującej jego trwanie w czasie, jest proces „przypominania pierwotnego”, czyli pewnego rodzaju spostrzeżenia, jako Husserl E., Medytacje kartezjańskie, Ibid. s.42 Husserl E., Ibid., s.43 Sperry R.W., Psychology's Mentalistic Paradigm and the Religion/Science Tension, American Psychologist 1988; 43: 607-613 87 Kant I., Prolegomena to Any Future Metaphysics, (ed.), Gary C. Hatfield. Paperback, June 1997 88 Hume D., A Treatise of Human Nature: Being an Attempt to Introduce the Experimental Method of Reasoning into Moral Subjects, Oxford University Press 2000 89 Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, Ibid. s.64-88 84 85 86 154 Piotr Walecki, Jan Trąbka aktu konstytuującego dany obiekt źródłowo. Przypominanie wtórne jest tym, co tradycyjnie jest rozumiane jako przypominanie, czyli uobecnianie obrazu obiektu jako jego reprezentacji. Wewnętrzny czas jest, więc przepływem teraźniejszości utrzymywanym w świadomości dzięki retencji. Jednakże „sama retencja nie jest "aktem" (tzn. ukonstytuowaną w szeregu retencjonalnych faz immanentną trwającą jednością), lecz momentalną świadomością minionej fazy, a zarazem podłożem retencjonalnej świadomości fazy następnej”90. Spostrzeżenie „to tutaj nic innego jak świadomość konstytuująca czas wraz z jej fazami płynących retencji i protencji”91. Jak zatem czas i świadomość konstytuują tożsamość osobową? Tożsamość danego obiektu w poszczególnych momentach bierze się stąd, iż „obiekt, który przejawia się jako odsuwany (w czasie), pozostaje właśnie apercepcyjnie utrzymany w absolutnej identyczności, i to obiekt wraz z doznanym (przezeń) w punkcie "teraz" uznaniem za "to". Ciągła modyfikacja ujęcia w ciągłym przepływie nie dotyczy owego "jako co" ujęcia, nie dotyczy sensu, nie domniemuje nowego obiektu i nowej fazy obiektu, nie daje w wyniku nowych punktów czasowych, lecz wciąż ten sam obiekt z tymi samymi punktami czasowymi”92. Innymi słowy „świadomość jedności jest uzyskiwana dzięki intencjonalności. Husserl mówi o wiązce promieni intencjonalnych przenikających przez jawiącą się warstwę świadomości. To promień intencjonalny "wyłapuje" przepływające treści jednego i tego samego obiektu, i w ten sposób konstytuuje się jedność rzeczy”93. Wiedza o identyczności danego przedmiotu w różnych momentach czasowych jest u Husserla wiedzą identyfikującą konkretny przedmiot w mnogich odmianach jego przejawów. Podstawowym mechanizmem procesu identyfikacji jest synteza, będąca biernym przebiegiem wewnętrznej świadomości czasu. Natomiast „tym, co decyduje, że mamy tu do czynienia ze świadomością identyczności jako jednolitą świadomością nakładającą się na te oddzielone od siebie przeżycia i umożliwia tym samym o tej identyczności wiedzę, jest znowu synteza”94. A zatem podstaw tożsamości leży synteza, czyli „czasowość przeżyciowa”, która nie stanowi li tylko tworzącego ciągłość połączenia cogitationes, lecz połączenie różnych faz czasowych przynależnych danemu przedmiotowi w jedną świadomość, gdzie „konstytuuje się jedność przedmiotu intencjonalnego jako jedność tego samego przedmiotu mnogich odmian przejawów”95. Husserl E., Wykłady z fenomenologii wewnętrznej świadomości czasu, Warszawa 1989, s.180 Husserl E., Ibid., s.196 Husserl E., Ibid., Warszawa 1989, s.97 93 Pawliszyn A., Ibid., s.41 94 Husserl E., Medytacje kartezjańskie, Ibid., s.61 95 Husserl E., Ibid. s.61 90 91 92 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 155 Takie podejście, bliskie obecnym odkryciom psychologii, stawiające świadomość jako gwaranta tożsamości, choć było jak na owe czasy dość nowatorskie, to nie satysfakcjonowało ono Husserla. Ponieważ jak rozwiązać problem istnienia różnych samostanowiących się indywiduów, a więc problem tożsamości fizycznej. Czy zależy ona tylko od świadomości obserwatora? Czy świadomość podmiotu nie musi być już ufundowana na jakiejś bardziej pierwotnej tożsamości, np. tożsamości podmiotu? Jeśli nie ma tożsamości podmiotu to czyja jest świadomość? Odpowiedzi na te pytania doprowadziły do rozłamu w kosztownie konstruowanym projekcie fenomenologii. Ponieważ z jednej strony doprowadziły do przyjęcia koncepcji świadomości absolutnej, jako fundamentu odniesień oraz zastygłego czasu, czyli obiektywnego czasu przedmiotu, który należy odróżnić od subiektywnej czasowości przeżyciowej („w przepływie czasu, w stałym zapadaniu w przeszłość konstytuuje się czas nie płynący, absolutnie stały (feste), identyczny, obiektywny”96). Z drugiej strony nadal obowiązywała zasada, że „Wszechświat, a w ten sposób również wszelki w ogóle naturalnie doświadczalny byt, istnieje tylko dla mnie, istnieje z całym swoim aktualnie posiadanym sensem jako wyłącznie ze względu na mnie obowiązujący byt, jako cogitatum moich zmieniających się cogitationes; i tylko w takiej postaci utrzymuje go w mocy obowiązywania”97. MarleauPonty sugerował, że Husserl w niepublikowanych manuskryptach z Louvain próbował podjąć analizę fenomenologiczną momentu przejścia od nieruchomych istot do stawania się oraz od subiektywnej świadomości do intersubiektywnej zbiorowości. Próba zakorzenienia tożsamości dokonana przez fenomenologię Husserla, która jako podstawę relacji tożsamościowej wybrała świadomość absolutną (rozważana w innym kontekście niż u Fichtego), obdarzyła ją władzą nadawania sensu rzeczy, a na przez to uczyniła zdolną do decydowania o niej jako istniejącej bądź nieistniejącej. Świadomość absolutna sprowadziła fenomenologię Husserla w sidła idealizmu, z których próbowali ją wyrwać zarówno jej przedstawiciele jak Ingarden, Conrad-Martius czy MerlauPonty, jak i inni filozofowie czerpiący z niej inspirację: Heidegger, Deleuze czy Derrida, który stwierdził: „fenomenologia poddała krytyce fakt metafizyki po to tylko, by ją restaurować”98. Schelling i Husserl nie zrywają więzi z metafizyką tożsamości, a zatem nadal pozostają w zasięgu opisanej przez Heideggera zasady przedstawienia (podporządkowanie różnicy wobec tożsamości i podobieństwa). 96 97 98 Husserl E., Wykłady z fenomenologii wewnętrznej świadomości czasu, Ibid., s.96 Husserl E., Medytacje kartezjańskie, Ibid. s.54 Derrida J., Forma i znaczenie. Uwagi o fenomenologii języka, W: Pismo filozofii, Kraków 1993 156 Piotr Walecki, Jan Trąbka Cała zachodnia filozofia przesiąknięta jest postawą koncentrującą swe wysiłki poznawcze na zgłębianie bytu w jego różnych przejawach, dlatego zapominanie bycia czy traktowanie go na podobieństwo bytu, zgodnie z czym staje się ono całkowitą obecnością, jest zasadniczą składową filozofii, dla której prawdziwość staje się absolutną przejrzystością99. Mimo, iż obecność ta może być różnie wyrażana, u Platona jako bezpośrednia, u Hegla – zapośredniczona, to wspólne jest przeświadczenie, że naprawdę jest tylko to, co stale obecne. Metafizyka obecności prowadząca do petryfikacji rzeczywistości umożliwia dopasowywanie do siebie nieruchomych obrazów – zliczanie, kosztem zakrycia „myślenia istotnego”100. Ujęcie prawdy w perspektywie stałej obecności będzie de facto zlikwidowaniem miejsc na zaistnienie czegoś rzeczywiście nowego, ponieważ świat-byt już jest, wymaga tylko poznania jako deskrypcji zastanej rzeczywistości. Ugruntowanie poznania sprowadza się do chęci otrzymania „ostatecznej racji” czy „fundamentu wszelkiej wiedzy”, a więc do ciągłego ujawniania stałej obecności w zjawiskach lub ich podstawie. Według Heideggera człowiek nieprzerwanie chce być pewnym świata, dlatego jego przestrzeń rzeczywistości jest ściśle wypełniona, pozbawiona miejsc pustych i jak w rachunku matematycznym staje się prostym złożeniem actualitas oraz causalitas101. Ten stan rzeczy wynika ze specyficznego ułożenia problemu nowości i prawdy, gdzie prawda traktowana jako trafność (Richtigkeit)102, a więc znamionuje się ujęciem w perspektywie stałej obecności, co likwiduje miejsca na zaistnienie czegoś „rzeczywiście nowego”103. Rewolucją myśli Heideggera, jest przyjęcie tezy, iż prawda ma postać dziejów (jednak dziejów nie w rozumieniu heglowskim), ponieważ jej formą istnienia jest zawsze – problem, który nie jest rozumiany jako ukryte twierdzenie, które dopiero trzeba ujawnić, lecz jako otwarte pytanie, nieczekające na definitywne rozwiązanie104. Podczas gdy Husserl sprowadził treść swych analiz do świadomości to Heidegger za priorytetową uznał analizę bycia, czy dokładniej czasowości jako sensu bycia. Biorąc po uwagę fakt tymczasowości myśli, będącej ustawicznie w drodze, której ciągłym wysiłkiem pozostaje odsłanianie własnych założeń, to czasowość (Zeitlichkeit) stanowi trzon prawdy będącej zarazem jawnością i skryciem („skrywającą się nieskrytością”). U Heideggera Michalski K., Heidegger i filozofia współczesna, Warszawa 1978, s.207 Jasiński, Ibid., s.95 Jasiński B., Dwie fenomenologie. Husserl i Heidegger, Warszawa 1997, s.95-96 102 Heidegger M., O istocie prawdy, w: Znaki drogi, Warszawa 1999 103 Walecki P., Trąbka J., Ujęcie rzeczywistości przy pomocy różnego rodzaju zmiennych, W: Modelowanie i optymalizacja, metody i zastosowania, red. J. Kacprzyk, J. Węglarz, Akademicka Oficyna Wydawnicza EXIT, Warszawa 2002, s.IV17-24 104 Michalski K., Heidegger i filozofia współczesna, Warszawa 1978, s.209 99 100 101 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 157 prawda (Wahrheit) jest rozumiana nie jako adaequatio, lecz jako aletheia105, nawiązując w swym wyrazie do przedfilozoficznego stosowania tego terminu, co bliskie staje się w swym charakterze poznaniu gnozyjnemu106. Tajemnica nie jest tutaj już przeciwieństwem prawdy, staje się jej niezbywalnym składnikiem, ponieważ bycie nigdy nie jest dostępne w całości. Wydaje się, zatem słuszne stwierdzenie, że nieprzezwyciężalny opór przeciwko pełnemu odsłonięciu jest immanentną cechą samej rzeczywistości, a nie tylko korelatem przejściowej czy niezbywalnej niedoskonałości naszego spojrzenia107. Potwierdzają to odkrycia współczesnej fizyki, gdzie nieoznaczoność kwantowa (zasada superpozycji) okazała się ontologicznym, a nie epistemologicznym jak wielu badaczy pierwotnie myślało, limitem procesu poznania108. Pojmowane niefinalistycznie permanentne stawanie się, czyli jeden z ekwiwalentów przejawów bycia, obecnie bywa konceptualizowane w naukach przyrodniczych jako emergencja109 czy fulguracja110, co akcentuje jego swoistą ontologiczną specyfikę, niesprowadzalną do żadnego innego procesu oraz jego podstawowość i nieusuwalność. Należy jednak uważać, ponieważ widzenie bycia jako „podstawy, o którą opiera się byt”, sprowadza myślenie po raz kolejny do „traktowania bycia jako bytu”. Jeśli zatem z punktu widzenia bytu, bycie jawi się jako nicość, czyli nigdy nie ukazuje się jako takie, co czyni episteme chybionym narzędziem jego zgłębiania, to rodzi się pytanie o możliwości dotarcia do czasowości bycia111. Heidegger sugeruje, iż wykraczanie ku byciu dokonuje się nie w wyniku stosowania jakiejś określonej metody czy procedury, lecz cechuje się raczej „postawą aktywnego uczestnika zdarzeń”, która wyraża się w odkrywaniu i otwieraniu wobec bycia, tak własnego, jak i innych bytów, co umożliwia doświadczenie samego dziania się, doświadczenie życia w jego faktyczności i dziejowości, w momencie gdzie niezakłócone jest jeszcze przez perspektywę, w której to, co się dzieje, uzyskuje prymat nad samym dzianiem się112. Rozumienie bycia nie jest tutaj już formą poznania, a staje się sposobem i możliwością bycia. Derrida explicite wyraził trudności i konsekwencje jakie powstawały gdy w obręb fenomenologii włączy się problematykę czasowości. Na przykładzie konkretnego zdarzenia w określonym miejscu i czasie, do 105 Heidegger, Ibid., s.219-220 Trąbka, Natura objawia swą moc, Kraków 1993, s.59-83 Michalski K., Ibid.., s.209 108 Bell J. S., Speakable and Unspeakable in Quantum Mechanics, Cambridge 1987 109 Strawiński W., Emergence Reconsidered, W: Proceedings of the Second International Conference on Philosophy and Computer Science Processes of Evolution in Real and Virtual Systems, Kraków 2002 110 Popper K., Eccles J., The Self and Its Brain, London 1977 111 Trąbka J., Walecki P., Humanistyczne aspekty filozofii bycia i kosmologii antropicznej, Ibid. 112 Michalski K., Ibid.., s.45 106 107 158 Piotr Walecki, Jan Trąbka którego nie można powrócić, przez co sens jego może zostać zagubiony, ukazane zostaje, iż historyczność w fenomenologii zmienia całą jej strukturę – stąd powstał koncept śladu i źródłowej różnicy – różni (différance)113. Deleuze zwraca uwagę na to, że nie jest się w stanie myśleć czasowości i historyczności w tradycyjnym statycznym paradygmacie naukowo-filozoficznym, który oparty jest o pojęcie identyczności, podobieństwa, analogii oraz jednorodności. Różnica i zmiana, według Deleuze’a, jest niemożliwa do zrozumienia na gruncie metafizyki tożsamości, ponieważ nakłada bezczasowy kontekst na analizowane zjawiska i dlatego próby ich uchwycenia (zatrzymania w czasie) pozostają jedynie analizą poszczególnych obrazów niezespolonych syntezą ruchu. Właśnie rozpatrywanie pojęcia ruchu na gruncie tożsamości jest niemożliwe, co już od czasów greckich myślicieli było przyczynkiem do powstania licznych paradoksów114. Dlatego Deleuze uważa, iż modele naukowe – compars, będące w gruncie rzeczy zamkniętym, zhierarchizowanym terytorium jako jedynym prawomocnym horyzontem refleksji pretendującym do rangi uniwersalności, należy zastąpić – dispars, pluralistycznym „antymodelem” stawania się i heterogeniczności115. Osiągnięciem Husserla jest zarówno zaakcentowanie podmiotowego punktu analizy i doświadczania, jak i zwrócenie uwagi na fakt, że świadomość jest dynamiczną świadomością czegoś (Bewusstsein von…), czyli intencjonalnością, która odnosi się do czasowych momentów przejawiania się rzeczy. Tożsamość jest tutaj kreowana dwiema drogami, po pierwsze przez intencjonalne opticum podmiotu, a z drugiej strony przez podmiotowość samą w sobie, jako możliwość świadomościowego istnienia. Jeżeli fenomenologia bliska była metodologicznemu dyskursowi na temat epistemologii to ontologia fundamentalna Heideggera, była krytyką dotychczasowego ontycznego ujmowania rzeczywistości, które prowadzi do jej niezrozumienia, wypaczenia i w konsekwencji uprzedmiotowienia podmiotu. Jednak heideggerowskie Dasein nie jest wyłącznie człowieczym jestestwem, jak wielu interpretatorów filozofii bycia chciałoby je widzieć, ponieważ nie ma egzystencjalnego wymiaru w tradycyjnym rozumieniu, ma przede wszystkim wymiar ontologiczny. Filozofia bycia jest przejściem od epistemologii fenomenologicznej do ontologii fundamentalnej, lecz także jest uzupełnieniem możliwości istnienia fenomenologii poprzez eliminację jej zabsolutyzowanych dymensji prowadzących do odwiecznych aporii idealizmów. Tematyka tożsamości osobowej i subiektywności na gruncie filozofii bycia będzie miała wymiar ontologiczny, w przeciwieństwie do 113 114 115 Derrida J., Differance. In: J. Derrida (ed.), Margins of Philosophy, pp. 3-27. Univ. Chicago Press 1982 Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, Ibid. s.64-88 Deleuze G., Różnica i powtórzenie, Warszawa 1997, s.74 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 159 fenomenologii gdzie w przeważającej mierze operować będzie w obrębie epistemologii, przez co oba podejścia w naturalny sposób stanowią własne uzupełnienie. Filozofia Heideggera jest ontologią bez metafizyki tożsamości i metafizyki obecności, stanowiąc w ten sposób przełom w paradygmacie tradycyjnej metafizycznej wizji świata, którą posługują się nauki fizyczne i przyrodnicze. Pojecie podmiotu, które wydaje się być zalążkiem pojęcia tożsamości, czyli tego, co spaja (ujednostkawia) i nadaje sens, bywa w filozofii bycia konceptualizowane jako „świadome bycie” – Dasein. Jest to specyficzny sposób bycia, który jako jedyny ma możliwość pytania o bycie i poszukiwania jego sensu116. Świadome bycie, czyli bycie-tu-oto (Da-sein), będące równocześnie „prześwitem bycia” tak się istoczy, że jest oto (Da). Jedynie bycie owego oto stoi ekstatycznie wewnątrz „prawdy bycia”, zatem „istota” Dasein polega na ek-sistencji, będącej jednak czymś zasadniczo odmiennym od tradycyjnie rozumianej existentia117(tak pojmowana „istota” wykracza poza tradycyjną dualność esse essentiae – esse existentiae, zatem nie przynależy do żadnych jej biegunów, lecz wypływa ze względu na ekstatyczność sposobu bycia Dasein). Heidegger odróżnia existentia (existence), traktowaną jako rzeczywistość, w odróżnieniu od czystej możliwości jako idei, czy inaczej, urzeczywistnienie tego, czym coś, przejawiając się w swej idei, jest, od zaproponowanej przez niego eksistencji, którą ujmuje jako „wykraczające ku prawdzie bycia stanie-pozasobą”118. Heidegger stwierdza, iż istotą Dasein jest to, że przez samo bycie rzucone jest ono w „prawdę bycia”, aby ją „chronić”, a zatem Dasein eksistuje, by w świetle bycia byt mógł pojawić się jako byt, którym jest119. Podejście to bliskie staje się antropicznemu ujmowaniu natury, pojawiającemu się coraz częściej w naukach fizycznych i przyrodniczych. Za prekursora zasad antropicznych uważa się J. Haldana (choć on sam nie wprowadził tego terminu), który rozpatrując modele kosmologiczne ze stałą grawitacji zmieniającą się w czasie i hipotezą dwóch czasów Milne`a pod kątem relacji Wszechświata, jako całości, do ewolucji jego struktur lokalnych (przy założeniu, że życie jest bezpośrednią konsekwencją ewolucji lokalnej), podniósł fakt istnienia człowieka do rangi czynnika selekcjonującego modele realistyczne w klasie badanych modeli Wszechświata120. Słaba wersja zasady antropicznej została wyraźnie sformułowana dopiero przez Dickego, który stwierdził, iż zmienne w czasie Heidegger M., Zur Sache des Denkens, Tübingen 1969, s.87 Heidegger M., Budować, mieszkać, myśleć, s.88 Heidegger M., Ibid., s.89 119 Heidegger M. Ibid.., s.93 120 Zabierowski M., Wszechświat i metafizyka, Warszawa-Wrocław 1998, s.9-13 116 117 118 160 Piotr Walecki, Jan Trąbka charakterystyki ewolucyjnego Wszechświata oraz zmieniające się w toku jego ewolucji charakterystyki astrofizyczne o niefundamentalnym znaczeniu mają obecnie wartości specjalnie dobrane do epoki, w której istnieje świadomy człowiek. Barrow jest zdania, iż słaba zasada antropiczna wyraża się w dwóch formach, po pierwsze, stwierdza ona, że nasze istnienie nakłada ostre reguły wyboru na typ Wszechświata, jaki możemy zaobserwować, jak również, że obserwowalne wartości zmieniających się w czasie wielkości fizycznych nie są dowolne, lecz są ograniczone warunkami miejsc w przestrzeni, gdzie może rozwijać się życie oraz czasu ściśle związanego z okresem biologicznej i kosmologicznej ewolucji organizmów żywych i środowiska podtrzymującego życie121. W proponowanym przez nas podejściu do analizy zagadnienia tożsamości osobowej, oprócz komplementarnego złożenia filozofii bycia i fenomenologii, jako filozoficznego kontekstu rozważań, proponujemy zaakcentowanie wzajemnej łączności i związkowości (współorganizacji) poszczególnych struktur świata ożywionego i nieożywionego122. Moc powiązań jest tak duża, że tworzenie hipostazy umysłu wydaje się być nieuprawnione, podobnie jak sprowadzanie zjawisk umysłowych do analogicznej opozycyjnej wyabstrahowanej lub monistycznej kategorii materii. Wszelkie procesy mózgowo-umysłowe na różnych poziomach hierarchii organizacji począwszy od kwantowego i subatomowego, przez cząsteczkowy, komórkowy, organiczny do socjobiologicznego, kulturowego i świadomościowego wskazują na ich zależność i konstytutywnie związanie z zewnętrznymi względem mózgu/umysłu aspektami świata. Organizm jest względnie autonomicznym układem, lecz jego autonomia dotyczy wewnętrznej organizacji czynności i zewnętrznej aktywności, która określa na zasadzie sprzężeń zwrotnych jego zorientowanie względem otoczenia oraz mniej lub bardziej (w przypadku organizmów wyższych) plan działania, będący nie tylko przystosowaniem się (adaptacją), lecz także antycypacją ograniczeń środowiskowych. Wzajemne relacje dobrze pokazują wyżej przedstawione zasady antropiczne, chociaż należałoby się powstrzymać przed ferowaniem na ich podstawie zbyt daleko sięgających wniosków. Tak jak należy akcentować w opisach układów i podukładów ich wzajemną współpracę i przenikanie się123, tak też powinno się wskazać na wspólny kontekst komunikacji i łączności jako pole wymiany informacji124, będącej na równi z energetycznym przekaźnictwem jednym z 121 Zabierowski M., Ibid., s.19-21 Trąbka J., Walecki P., Globalny system łączności, Krakowskie Studia Małopolskie 2003, t.7, s.69-83 Hetman G., Trąbka J., Człowiek, zwierzę i cywilizacja w ujęciu humanistycznym. Wrażliwość układów. W: Człowiek – Zwierzę – Cywilizacja, red. H. Korpikiewicz, Poznań 2001, s.301-327 124 Trąbka J., Walecki P., Globalny system łączności, Ibid. s.69-83 122 123 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 161 podstawowych czynników organizujących. Kartezjańskie oddzielenie psychiki od świata zewnętrznego jest złudne, jak potwierdzają najnowsze odkrycia psychologii i neurobiologii125. Umysł jest zanurzony w określonego typu świecie zewnętrznym, i w pewnym sensie nie mógłby istnieć w takiej postaci jakiej istnieje gdyby nie to specyficzne jego ulokowanie. Ze względu na fakt, iż ich wzajemny wpływ na siebie oraz współdziałanie są tak znaczne, to trudno skłaniać się ku skrajnym teoriom eksternalizmu126. Ciekawą koncepcję współoddziaływania na przykładzie procesu percepcji przedstawił J. Gibson, która znana jest jako podejście ekologiczne lub affordance theory127. Żyjemy w „uczestniczącym Wszechświecie”, ponieważ podstawową zasadą interakcji jest istnienie aktywnego obserwatora, który nieodmiennie wpływa na obserwowany świat128. W wielokrotnie powtarzanych, fundamentalnych eksperymentach fizyki kwantowej dotyczących przepuszczania fotonu przez szczeliny, stwierdzono, iż cząstki zdają się „wiedzieć” czy są otwarte obie szczeliny czy jedna, „wiedzą” też czy je obserwujemy i w odpowiedzi na to dostosowują swe zachowanie. Można powiedzieć, posługując się kategoriami prawdopodobieństw Borna, iż dokonanie pomiaru zmusza cząstkę do wybrania jednej określonej drogi spośród wielu możliwości129. Próba obserwacji funkcji falowej prowadzi do tego, że zapada się ona w określoną cząstkę, co w terminach interpretacji kopenhaskiej nazywamy kolapsem zbioru fal prawdopodobieństwa, gdy zaś przestajemy obserwować, to owa cząstka na powrót rozdziela się na zestaw możliwości o charakterze fali130. Jeden z najwybitniejszych współczesnych fizyków J. Wheeler przedstawił jeszcze bardziej zaskakujący wniosek, do jakiego można dojść modyfikując nieznacznie eksperyment z dwiema szczelinami131. Doświadczenie to polega się na opóźnieniu wyboru strategii pomiaru tak, aż cząstka przeleci przez szczelinę, a zatem pozwala wybrać jedną z możliwości już po zajściu tego zdarzenia. Konsekwencją doświadczenia z opóźnionym wyborem jest postulowane przez Wheelera koncepcja „Wszechświata współuczestniczącego”, której podstawowym założeniem jest, iż precyzyjne określenie natury rzeczywistości musi czekać, aż w tym procesie weźmie udział świadomy obserwator. Skierowana wstecz przyczynowość tego zjawiska, każe twierdzić, że to właśnie umysł jest odpowiedzialny za wybór konkretnych możliwości Damasio A., Błąd Kartezjusza, Warszawa 1999 Hilary K. (ed.), Epistemology: Internalism and Externalism, Blackwell Press 2001 Gibson J. J., The Ecological Approach to Visual Perception, Houghton Mifflin, Boston 1979 128 Zabierowski M., Status obserwatora w fizyce współczesnej, Wrocław 1990 129 Gribbin J., W poszukiwaniu kota Schrödingera, Poznań 1997, s.163 130 Trąbka J., Walecki P., Humanistyczne aspekty filozofii bycia i kosmologii antropicznej, Ibid. 131 Wheeler J., Beyond the Black Hole, In: Woolf H. (ed.), Some Strangness Proportion, Addison-Wesley 1980 125 126 127 162 Piotr Walecki, Jan Trąbka realizacji, a więc za stworzenie rzeczywistości w przeszłości – nawet rzeczywistości istniejącej przed powstaniem ludzi132. Związek umysłu z otoczeniem jest na tyle rozbudowany, że umysł poznając (pomijamy na razie ewolucyjną genezę i biologiczne cele tego procesu) odnajduje „przeznaczone” dla niego elementy świata, względem, których jest dostosowany lub może się dostosować, przy czym podczas tego procesu pominięta zostaje świadomość tej zależności. Dopiero wykształcenie metapoznania umożliwia dotarcie lub poszukiwanie zasad organizujących ten proces. Stąd też waga, jaką przywiązaliśmy w tej pracy do teorii filozoficznych będących jednymi z bardziej rozwiniętych rodzajów metapoznania, jako syntetycznego ujęcia tej problematyki. Mariaż filozofii ze współczesnymi naukami przyrodniczymi stanowi najpełniejsze spektrum dociekań, jak trafnie to ujął francuski filozof L. Ferry: „żadna poważna filozofia nie może już dłużej zamykać się w wieży z kości słoniowej, ignorując rezultaty nauk ścisłych; żaden biolog, świadom praktycznych implikacji badań podstawowych, nie może ignorować wątpliwości natury filozoficznej”133. Z przytoczonych wcześniej teorii filozoficznych i naukowych „faktów” wyłania się określona koncepcja podmiotu i tożsamości osobowej. Na różnych poziomach metaanalizy rozważane kategorie będą miały konotacje odnoszące się do słownika pojęć z innej dziedziny. Ontologicznie podmiot jest nadającym sens byciem jednostkowym, które spaja w swym byciu elementy świata jako całości. Przy czym nie ma tu nacechowania ani indywidualistycznego (ponieważ podmiot nie jest tym samym, co psychiczny konstrukt Ja) ani kolektywistycznego (ponieważ jego podmiotowość nie jest oparta o inne podmiotowości). Podmiot „ek-sistuje, by w świetle bycia byt mógł pojawić się jako byt, którym jest”, jak można powiedzieć na gruncie ontologii Heideggera. A zatem podmiot staje się gwarantem tożsamości i podstawą dla Ja, które wyłania się interakcji mózgu/umysłu ze światem. Psychiczny konstrukt Ja w znacznej mierze zapośredniczony jest przez funkcje językowe134, jakkolwiek także wydaje się być nierozłącznie związany z świadomością rdzenną (self)135. Ewolucyjnie Ja powstało jako psychiczna struktura organizująca doświadczenie jednostki w zasobach pamięci. Można wyróżnić wiele kategorii doświadczenia i różne typy pamięci. Jednakże tym, co wydaje się najważniejsze w przedstawianym ujęciu Ja jest teza, iż relacja tożsamościowa przysługuje podmiotowi, jako stałemu nośnikowi Ja. Davies P., Bóg i nowa fizyka, Warszawa 1996, s.142 Ferry L., Vincent J.-D., Co to jest człowiek? PIW, Warszawa 2003, s.8 Macphail E. M., Ewolucja świadomości, Poznań 2002, s.160-182 135 Damasio A., Tajemnica świadomości, Warszawa 2000, s.181-252 132 133 134 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 163 Natomiast sama struktura Ja pozostaje labilna i dynamiczna, osadzona na względnie plastycznych sieciach neuronalnych mózgu, które reorganizują się w czasie wraz ze zdobywanym doświadczeniem i modyfikowanymi relacjami względem świata. Dobrze oddają istotę tego procesu argumenty Wittgensteina, przeciwko kartezjańskiej koncepcji umysłu, jako wewnętrznego teatru, który poprzez swą abstrakcyjność ma stanowić podstawę stałości i tożsamości. Podsumowaniem Wittgensteina jest trafne spostrzeżenie: „wyeliminuj sobie zawsze obiekt prywatny przyjmując, że stale się on zmienia, ale tego nie zauważasz gdyż stale myli ci się pamięć”136. Jedną z teorii bazujących na neurofizjologii mogących tłumaczyć to zjawisko jest stworzona przez G. Edelmana, teoria selekcji grup neuronowych (neuronal grup selection – TNGS). Według TNGS „pamięć jest specyficznym wzmocnieniem ustanowionej wcześniej zdolności do kategoryzacji”137. Nieustanne dynamiczne zmiany w synapsach restrukturyzują sieć neuronalną umożliwiając kategoryzację, jako formę organizacji sieci. W dynamice tego procesu przypominanie (dekodowanie) nie może mieć charakteru stereotypowego, ponieważ pod wpływem stale zmieniającej się struktury i aktywności populacji neuronów także zmienia się jej pierwotna klasyfikacja. Dlatego przypominanie: „polega na aktywacji pewnych (niekoniecznie wszystkich) części odwzorowania globalnego, które wcześniej zostały wzmocnione. Może wywołać reakcję kategoryzującą identyczną z poprzednią, ale za każdym razem elementy składające się na te reakcję są nieco inne”138. A zatem pamięć jest „rezultatem procesu ciągłej rekategor yzacj i”139. Czy zatem pojęcie zmienności w odniesieniu do fluktuacji stanów świadomości pozwala przyjąć epifenomenalistyczną teorię umysłu? Wydaje się, że takie podejście jest niepoprawne z co najmniej z kilku przyczyn. Po pierwsze, jak pokazują badania na gruncie etologii i socjobiologii, świadomościowe strategie przeżycia (zdobywanie pokarmu, ochrona przed zagrożeniami czy zachowania reprodukcyjne) są wyraźnie bardziej skuteczne niż zachowania instynktowne, a co za tym idzie posiadają istotną wartość biologiczną związaną z adaptacyjno-ewolucyjnym kontekstem życia organizmów. Po drugie istnienie ewolucyjnie wykształconych struktur mózgu, obecnie coraz lepiej poznawanych dzięki nowoczesnym technikom neuroobrazowania, wskazuje na ich specyficzną biologiczną funkcję związaną ze świadomym przetwarzaniem informacji oraz budowaniem w toku socjalizacji i interakcji z otoczeniem obrazu samego siebie Wittgenstein L, Philosophical Investigations, New York 1970 Edelman G. M., Przenikliwe powietrze, jasny ogień. O materii umysłu. Warszawa 1998, s.143 Edelman G. M., Ibid., s.143 139 Edelman G. M., Ibid., s.145 136 137 138 164 Piotr Walecki, Jan Trąbka (tożsamość psychologiczna) i świata (reprezentacja świata). Świadomość w takim biologicznym ujęciu nie ma charakteru naddatkowej supranaturalnej duszy, a posiada swą neuronalną „lokalizację” (jako wynik współdziałania sieci neuronalnych) i pragmatyczny cel. Wybitny neurofizjolog R. Llinás traktuje świadomość, jako koherencję czasową pewnych ośrodków mózgowych, których funkcja polega na przedstawianiu i spajaniu w jedność fragmentów reprezentacji środowiska. W tym procesie szczególne znaczenie posiada oscylacyjna czynność 40Hz, która odbija własności rezonansowe systemu wzgórzowo-korowego140. Separacja physis i psyche prowadzi zatem do sprzeczności oraz trudności interpretacyjnych, z którymi nie potrafiły sobie zadowalająco poradzić ani okazjonalizm i paralelizm ani interakcjonizm i epifenomenalizm. Tak więc niezdolność psychologizmu i logicyzmu do wytłumaczenia, iż to co pomyślane jest nierozłączne od procesu myślenia, a każdy sąd jest tworzony subiektywnie i eksterioryzowany w konkretnej czynności sądzenia, powoduje, że ich wartość eksplanacyjna staje się wątpliwa. Myślenie człowieka nie jest algorytmiczne, nie jest określone przez ściśle ustalone (zapamiętane) kryteria i fakty. Myślenie ludzkie za każdym razem ma charakter twórczy, człowiek rozpamiętuje rozległy zasób własnej wiedzy, kojarząc i zestawiając jej fragmenty w taki sposób, aby wyartykułować własne stanowisko na dany moment. Nawet pamięć nie jest wydobywaniem zmagazynowanej informacji jak ma to miejsce w komputerze, lecz jej tworzeniem, kreatywnych „zlepieniem” ze skompresowanych (zakodowanych) fragmentów. Człowiek za każdym razem tworzy się na nowo, nawet jeśli jemu wydaje się, że jest wierny swym przekonaniom przez wiele lat. Ludzka wiara w stabilność własnych sądów o świecie i sobie samym ma związek z mechanizmami poczucia tożsamości141. Poczucie tożsamości jest kategorią psychologiczną, jednak często bywa utożsamiane lub nierozróżnialnie od kategorii filozoficznej, jaką stanowi tożsamość osobowa. Podmiotowo ujmowana tożsamość osobowa na gruncie psychologii będzie ewoluować w kierunku poczucia tożsamości składającego się z szeregu emocjonalno-poznawczych przeżyć, z których najważniejsze to poczucie własnej odrębności oraz poczucie spójności i ciągłości doświadczeń składających się na wewnętrzną strukturę Ja. Poczucie odrębności jest kształtowane w toku rozwoju osobniczego i socjalizacji. Podstawowym momentem rozwojowym prowadzącym do wyodrębnienia własnej osoby z otoczenia jest zerwanie symbiotycznej więzi z matką oraz stopniowe kształtowanie, poprzez interakcję z obiektami Llinás R. R., I of the Vortex, From Neurons to Self, MIT Press, Cambridge 2002, pp.124-131 Walecki P., Nonmonotonic logic as a formalized model of human thinking. Associative and interpretative representational theory of mind, Ibid., s.44 140 141 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 165 świata zewnętrznego, poczucia bycia osobnym i indywidualnym podmiotem sprawczym w stosunku do reszty otoczenia. Poczucie odrębności budowane jest w kontekście podobieństwa względem społeczności i osób znaczących, przez co wpływa na wykształcenie tożsamości grupowej (tzn. poczucia przynależności i utworzenie zapośredniczonej społecznie roli). Podczas formowania indywidualnej tożsamości kluczowe znaczenie ma integrowanie wiedzy na swój temat, która składa się na obraz samego siebie oraz redukowanie sprzeczności i niespójności w tym obrazie. Poczucie spójności odrywa ważną rolę we właściwym konstruowaniu osobowości, pojmowanej jako dynamiczna, interakcyjna organizacja psychicznych cech i charakterystyk jednostki. W teorii rozwoju psychospołecznego E. Eriksona został przedstawiony proces kształtowania tożsamości, w którym poczucie spójności, dotyczące zawłaszcza centralnych cech osobowości, odgrywa zasadniczą rolę w życiu społecznym jednostki i wpływa na jej sposób przechodzenia przez rozwojowe kryzysy kreujące zmieniające się w czasie tożsamościowe własności142. Stałość w czasie pewnych, jak wydaje się niezmiennych, charakterystyk tożsamości, poczucia Ja, gwarantowana jest przez poczucie ciągłości. Jednakże, jak pokazują badania psychologiczne, niezmienność jest złudzeniem, którego rolą ma być integracja cech osobowości umożliwiających doświadczanie siebie w różnym czasie i sytuacjach jako osoby podobnej i tożsamej143. Dla pojęcia własnej osoby, jako odrębnego, względnie stałego podmiotu sprawczego, który charakteryzuje się konsekwentnością działań, bardzo ważne jest utrzymywanie rdzenia pojęcia Ja, dającego poczucie jedności i stałości. Mimo zmian w różnych okresach życia, które dotykają sfery poznawczej i światopoglądowej to neurobiologiczna konstytucja cech psychofizycznych stanowi podłoże poczucia ciągłości podmiotu, która nadbudowana zostaje na tym samym indywiduum biologicznym. Na wytworzenie poczucia tożsamości wpływa przede wszystkim podstawowa świadomość własnego ciała, która jest elementem świadomości rdzennej, czyli self. Przykładem może być, iż w sytuacji gdy mamy ścierpniętą rękę, to odczuwamy ją jako osobny, przyczepiony do ciała przedmiot, wtedy jedynie nasza pamięć i doświadczenie mówi mam, że jest to integralna część naszego ciała, fizyczny składnik naszej podmiotowości. Poczucie sprawczości oraz rola oczekiwań mają równie zasadnicze znaczenie w wytworzeniu poczucia tożsamości jak opisane powyżej poczucie odrębności, ciągłości i spójności. W czasie gdy chcemy poruszyć jakąś częścią ciała, to mózg wysyła dwa sygnały, jeden skierowany jest Erikson E., Identity, Youth and Crisis, London 1983 Benson C., The Cultural Psychology of Self: Place, Morality and Art in Human Worlds, Routledge, London 2000 142 143 166 Piotr Walecki, Jan Trąbka eferentnie przez motoneurony w kierunku wrzecion mięśniowych, a drugi wysłany zostaje do obszarów w mózgu, które sprawują kontrolę i monitorują część ciała zaangażowaną w konkretną czynność ruchową. Mózg w ten sposób, poprzez przewidywanie danej aktywności motorycznej, kontroluje jej przebieg i w przypadku powstania dysonansu pomiędzy bodźcami odebranymi od receptorów umieszczonych w poruszanej części ciała a mózgowymi przewidywaniami jej ruchu, w większym stopniu koncentruje uwagę na wykonywanej czynności144. Brak spójności pomiędzy przewidywaniami a odbieranymi doznaniami stanowi podłoże niektórych chorób psychicznych, np. w schizofrenii niektórzy chorzy mają wrażenie, że nie potrafią zapanować nad własnym ciałem, czują się sterowani niczym maszyny, tak jakby wykonywane przez nich ruchy były inspirowane przez obcy podmiot a nie przez własne Ja. Zaburzenie poczucia własnej tożsamości i urojenia w tym przypadku mogą mieć źródło upośledzonej funkcji przewidywania własnych działań. Predykcje i oczekiwania, jako ich analogon w kontekście psychospołecznym mają zasadnicze znaczenie w funkcjonowaniu systemu tożsamości osobowej, który na zasadzie sprzężeń zwrotnych (feedback, feedforward) utrzymuje stałość poczucia tożsamości łącząc zróżnicowane dane145. Tożsamość osobową można także ujmować bardziej przedmiotowo – w psychologii, jako element wiedzy o sobie, która jest konstruktem pamięci doświadczeń i aktualnych doznań odniesionym do osobistej wizji świata, w neurobiologii jako rezultat synchronicznej czynności nerwowej różnych ośrodków mózgowych. Dobrym usystematyzowaniem współczesnych poglądów na ten temat jest opis przedstawiony przez wybitnego neurologa A. Damasio146. Tożsamość osobowa jest elementem świadomości rozszerzonej, która posadowiona na świadomości rdzennej (self) wytwarzana jest przez pamięć doświadczeń jednostki i świadomość refleksyjną. Rdzenność świadomości self posiada głębokie biologiczne uwarunkowanie, jako rozwinięcie przytomności (aktywacji – generowanej przez układ siatkowaty pnia mózgu) i podstawowej świadomości własnego ciała. Ja rdzenne jest przejściowym, czyli dynamicznie zmieniającym się, neurobiologicznie zapośredniczonym, protagonistą świadomości wytwarzanym dla każdego obiektu prowokującego mechanizm świadomości. Istnieje ono jako czasowa synchronizacja określonych aktywności ośrodków mózgowych w reakcji na pewne bodźce. Mechanizm świadomości rdzennej 144 Kilner J. M., Vargas C., Duval S., Blakemore S.-J., Sirigu A., Motor activation prior to observation of a predicted movement, Nature Neuroscience, 7 (12), 2004, 1299-1301 145 Trąbka J., Świadomość u ujęciu cybernetycznym, Postępy Cybernetyki, 4 (11), 1988, s.103-119 146 Damasio A., Tajemnica świadomości, Warszawa 2000 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 167 wymaga istnienia „proto-Ja”147, które będzie podmiotowym podłożem umożliwiającym jednoczenie i łączenie różnych czynności mózgowych. Świadomość self jest zarówno możliwością zaistnienia pewnych połączeń, jak i ich zaistnieniem na pierwotnym poziomie koherencji neuronalnej. Dlatego self określane jest jako Ja rdzenne lub esencyjne przysługujące wszystkim organizmom w przeciwieństwie do świadomości rozszerzonej, która jest świadomościowym zwieńczeniem egzystencji organizmu umożliwiającym tworzenie rozbudowanych struktur wiedzy, a nawet w pewnym stopniu transgresję własnych uwarunkowań. Pomiędzy self a świadomością rozszerzoną istnieje Ja autobiograficzne połączone z pamięcią, która stanowi uporządkowany i zakodowany zapis wcześniejszych doświadczeń jednostki. Pomimo, iż świadomość rdzenna jest niewerbalna, tak jak w przeważającej mierze pamięć autobiograficzna, a świadomość rozszerzona posiada werbalne podłoże, to mechanizm, który zapewnia funkcjonowanie tym rodzajom świadomości jest podobny. Polega on na tworzeniu odwzorowań rzeczywistości w postaci map bieżących zapisów pomiędzy organizmem i obiektem, przy czym w self odnosi się on do pojedynczego leżącego poza Ja obiektu, a w świadomości rozszerzonej do „spójnego zbioru uprzednio zapamiętanych obiektów związanych z historią organizmu”148. Innymi mechanizmami tworzącymi świadomość rozszerzoną jest pamięć robocza (working memory – WM) i inteligencja, jako zdolność manipulowania wiedzą, która polega na tworzeniu i wprowadzaniu w życie nowych relacji. Wspólny obszar, gdzie te mechanizmy mogą funkcjonować opisuje teoria „globalnej przestrzeni roboczej” (Global Workspace Theory), która podstawową lokalizację takich funkcji jak pamięć robocza, inteligencja i mechanizm uwagi sytuuje w obszarze połączeń korowo-wzgórzowych, i przedstawia je w modelu ERTAS (extender reticular-thalamic activating system)149. Wydaje się jednak, że neuroanatomiczne umiejscowienie uwagi i pamięci roboczej jest bardziej złożone, jak pokazują badania nad zespołem nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi (ADHD – Attention Deficit Hyperactivity Disorder)150. W trzyczęściowym modelu pamięci roboczej Baddeleya wyróżniono trzy podstawowe struktury funkcjonalne: centralny ośrodek wykonawczy (central executive), szkicownik wzrokowo-przestrzenny (visuo-spatial sketch pad) i pętlę 147 Damasio A., Ibid., s.188 Damasio A., Ibid., s.213-214 Baars B. J., Newman J., A neurobiological interpretation of Global Workspace Theory. In: Revonsuo A., Kamppinen M. (Eds.), Consciousness in Philosophy and Cognitive Neuroscience. Hillsdale 1994 150 Walecki P., ADHD – zagadnienia neuropsychologiczne, Krakowskie Studia Małopolskie, 9/2005, s.267292 148 149 168 Piotr Walecki, Jan Trąbka fonologiczną (phonological loop)151. Nadrzędną strukturę stanowi mechanizm nazwany centralnym wykonawcą, którego zadaniem jest kontrola uwagi, inicjowanie nowych czynności, planowanie, podejmowanie decyzji i rozwiązywanie problemów. Centralny wykonawca w modelu WM Baddeleya zbieżny jest z nadzorczym systemem uwagowym (supervisory attentional system – SAS), który wchodzi w skład modelu uwagi wykonawczej Shallice’a-Normana152. Neuroanatomiczne struktury tego układu umiejscawia się w grzbietowobocznej korze przedczołowej (dorsolateral prefrontal cortex – DLPFC)153, na co wskazują wyniki licznych badań z wykorzystaniem metod czynnościowych neuroobrazowania (functional magnetic resonance imaging – fMRI)154. Funkcjonowanie DLPFC powiązane jest z przednią częścią zakrętu obręczy, który czuwa nad wyłapywaniem błędów i uaktywnia się podczas sytuacji dysonansu poznawczego155. Równie ważna w tym procesie jest kora asocjacyjna płata ciemieniowego, która także bierze udział w mechanizmach uwagi, jednak przede wszystkim zaangażowana jest ona w funkcję mającą na celu powiązanie bodźca z reakcją156. Ufundowana na świadomości self i pamięci autobiograficznej świadomość rozszerzona „jest zatem zdolnością do bycia świadomym szerokiego zakresu bytów i zdarzeń, czyli zdolnością do wytwarzania poczucia indywidualnej perspektywy, posiadania i działania, na podstawie zasobu wiedzy szerszego niż ten, który obejmuje świadomość rdzenna”157. W przestrzeni świadomości i pamięci autobiograficznej nadbudowują się struktury osobowości, które czerpią swój kształt na równi z genetycznie przekazywanych determinantów temperamentalnych, jak i z socjalizacji kulturowej i doświadczenia indywidualnego. Chociaż osobowość uważa się za względnie stałą strukturę, będąca zbiorem cech i dyspozycji organizmu nabytych we wczesnym okresie rozwoju pod wpływem współdziałania genów i środowiska, to niebagatelne znaczenie na kształtowanie treści, Baddeley A. D., Working Memory. Claredon, Oxford 1986 Norman D. A., Shallice T., Attention to action: Willed and automatic control of behaviour. Reprinted in revised form in: R. J. Davidson, G. E. Schwartz, D. Shapiro (Eds.), Consciousness and self-regulation, Vol. 4 (pp. 1-18). New York, Plenum Press 1986 153 Schulz K.P., Tang C.Y., Fan J., Marks D.J., Newcorn J.H., Cheung A.M., Halperin J.M., Differential prefrontal cortex activation during inhibitory control in adolescents with and without childhood attentiondeficit/hyperactivity disorder, Neuropsychology, 19, 2005, 390-402 154 Zang Y.F., Jin Z., Weng X. C., Zhang L., Zeng Y.W., Yang L., Wang Y.F., Seidman L.J., Faraone S.V., Functional MRI in attention-deficit hyperactivity disorder: Evidence for hypofrontality, Brain Dev., 2005 155 Ursu S., Carter C., Outcome representations, counterfactual comparisons and the human orbitofrontal cortex: Implications for neuroimaging studies of decision-making, Cognitive Brain Research, 23, 2005: 51- 60 156 Corbetta M., Frontoparietal cortical networks for directing attention and the eye to visual locations: identical, independent, or overlapping neural systems? Proc. Natl. Acad. Sci. USA, 95, 1998, 831-838 157 Damasio A., Ibid., s.214 151 152 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 169 w ramach których operuje ona znaczeniami, jako punktami odniesienia, posiada wpływ edukacji i kultury. Konstrukt Ja, mający zapewnić organizmowi poczucie tożsamości, jako skuteczność konsekwencji działań, jest utworzony w sieci znaczeniowej i pamięci doświadczeń konkretnego organizmu zanurzonego w pajęczynie powiązań społecznych. Przedstawienie neuronalnego podłoża tego złożonego procesu można zacząć od opisu generacji, pod wpływem bodźców zewnętrznych i wewnętrznych, komunikatów dyspozycyjnych w mózgu, które wywołuję zespół prawie równoczesnych reakcji należących do różnych systemów przetwarzania informacji, układów efektorowych i sensorycznych odpowiadających za wszelkie poziomy zjawisk umysłowych począwszy od emocjonalnych a na intelektualnych skończywszy. Szczegółowo neuronalny przebieg tego procesu dobrze ilustruje model stref konwergencji, gdzie wzbudzone reakcje są kontrolowane przez informacje (konfigurację sieci nerwowej) przechowywane w określonych rejonach mózgu. Ośrodki nerwowe, które sterują reakcjami w różnych układach organizmu, tworzą strefy konwergencji (np. kora somato-sensoryczna czy jądra podkorowe) przetwarzające informacje wygenerowane z danych o różnych modalnościach. Wzajemne połączenie tych ośrodków we wspólnej sieci nerwowej prowadzi do synchronicznej reakcji (zwykle przeprowadzanej wybiórczo, ponieważ konkurencyjne reakcje są wyhamowywane lub odraczane), którą można obserwować za pośrednictwem nowoczesnych technik neuroobrazowania. Dlatego koherencja czasowo-strukturalna sieci nerwowej, jak twierdzi Llinás, prowadzi do powstania świadomości (timeness is consciousness), ponieważ „neurony, które razem się wyładowywują współdziałają razem” (neurons that fire together conspire together)158. Podobnie uważa Damasio mówiąc: „Proste poczucie tożsamości opiera się na tym samym mechanizmie. W pewnej liczbie miejsc w korze skroniowej oraz czołowej strefy konwergencji wspierają dyspozycje, które mogą być spójne i powtarzalnie aktywowane we wczesnej korze sensorycznej. (…) Można rzec, że nasza tożsamość przejawia się w korze sensorycznej. W każdej chwili naszego świadomego życia informacje te przejawiają się, by tworzyć tło funkcjonowania naszych umysłów”159. Proces ten dotyczy wszystkich podstawowych danych, które uznamy za „określające nasza tożsamość osobistą i społeczną, a zatem wszystko począwszy od więzi rodzinnych, poprzez sieć przyjaciół, ciąg 158 159 Llinás R. R., Ibid., p.120 Damasio A., Ibid., s.240-241 170 Piotr Walecki, Jan Trąbka miejsc, które odegrały jakąś rolę w naszym życiu, aż po nadane nam imiona”160. Oczywiście od razu pojawiają się różne pytania związane z takim postawieniem problemu, np.: Jak to możliwe, że za pomocą biologicznie zapośredniczonego zjawiska jakim jest świadomość można tworzyć pewien rodzaj metarzeczywistości kulturowej nie związanej bezpośrednio z podstawowymi funkcjami biologicznymi? Wyjaśnieniem tego pozornego paradoksu jest fakt, że umysł nie jest monadą, a składa się z bardzo wielu powiązanych z sobą, lecz w pewnym stopniu autonomicznych systemów i układów odpowiedzialnych za określone funkcje. Z punktu widzenia ontologicznego jedność przynależy jedynie podmiotowi, który wyodrębnia się z natury swym szczególnym typem aktywności nakierowanej na zachowanie celowe. Natomiast zjawiska psychiczne (i neurologiczne gdy rozpatrujemy na bardziej podstawowym poziomie analizy) stanowią połączenie odrębnych dążeń, celów, reakcji powstałych w osobnych ośrodkach mózgowych. Nawet wiele wydawałoby się monostrukturalnych zdolności jak inteligencja, jest tak naprawdę złożeniem wielu nawarstwiających się neuronalnych systemów i układów przetwarzania informacji. Chociaż mimo wielu lat badań prowadzonych przez psychologów161 i neurobiologów162, które potwierdzały złożoność i niejednorodność zespołu zdolności określanego mianem inteligencji, to nadal w nauce inteligencja często ujmowana jest jako pojedyncza zdolność i tak też bywa diagnozowana (testowana) i modelowana163. Jednakże właśnie to mózgowe rozproszenie poszczególnych ośrodków i ich autonomiczność prowadzi do tego, iż na jego gruncie możliwe staje się wykształcenie zdolności i umiejętności niepodlegających bezpośrednio celom przystosowania biologicznego. Percepcyjna jedność świadomości spełnia określone zadanie integracyjne dla organizmu, bez niej trudno byłoby sobie wyobrazić spójną i skuteczną aktywność w środowisku przyrodniczym, a w konsekwencji przetrwanie danego organizmu. Można powiedzieć, że świadomość i tożsamość osobowa jest produktem ewolucji biologicznej, lecz sama ewolucja także jest po części tworem świadomości generowanej na gruncie tożsamości przez organizm. Jak w takim razie proces biologiczny był w stanie wykreować zjawisko, które wykracza poza jego złożoność? Jeśli pojmujemy ewolucję mechanistycznie, jako wzrost złożoności struktur poprzez kumulację najbardziej korzystnych (przystosowawczych) 160 Damasio A., Ibid., s.240 Cattel R. B., Abilities: their structure, growth, and action. Houghton Mifflin, Boston 1971 Hebb D., The organization of behavior, New York 1949 163 Walecki P., Lasoń W., Trąbka J., Teoretyczne i praktyczne problemy sztucznej inteligencji, Ibid. s.19-30 161 162 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 171 układów, to rzeczywiście trudno jest zrozumieć wykształcenie nowej jakościowo właściwości. Jednakże (i tu ważne staje się zrozumienie współczesnych koncepcji fizycznych) ewolucja jest procesem emergentnym, to znaczy prowadzi do wykształcenia nowych właściwości systemowych, których nie można ustalić wyłącznie na podstawie układu elementów i ich relacji z otoczeniem. Nowe emergentne cechy układu można wyjaśnić jedynie odwołując się do przyczynowych relacji między nimi, a zatem tworzą one nowy poziom powiązań, których choć nadbudowany na poprzednim wymaga do jego zrozumienia większej wiedzy niż tylko wiedza o jego elementach składowych. Świadomość, jak pisze Searle, jest „emergentną własnością pewnych systemów neuronów w tym samym sensie, w jakim stały i ciekły stan skupienia są emergentnymi właściwościami systemów cząsteczek”164. W układach biologicznych zachodzą liczne procesy biochemiczne, przebiegające z stanie dalekim od równowagi termodynamicznej, które prowadzą do wykształcenia struktur emergentnych. Proste reakcje chemiczne mogą doprowadzić do spontanicznego powstawania zorganizowanych struktur przestrzennych i czasowych. Przykładem mogą być zaobserwowane procesy samoorganizacji w amorficznej i homogenicznej cieczy, które przekształcają ją w zorganizowane na kształt plastra miodu konwekcyjne komórki Rayleigha-Bénarda165. Uporządkowanie się zmienia w miarę jak stan cieczy oddala się od równowagi powodując powstanie szeregu dynamicznych struktur jak wirujące koła, spirale czy równoległe cylindry konwekcyjne. Złożone procesy samoorganizacji można symulować komputerowo posługując się nieliniowymi równaniami hydrodynamicznymi, np. równaniem Naviera-Stokesa. Obecnie niektóre procesy neurodynamiczne zachodzące w mózgu166 oraz dynamika pracy mięśnia sercowego167, praca generatora rytmu oddechowego168 doczekały się analizy, symulacji i modelowania wykorzystującego metody nieliniowej dynamiki. Badania nad układami nieliniowymi, jako podzbiór badań nad układami dynamicznymi w istocie stworzyły nowe elementy ruchu jak fraktale i bifurkacje169, intermitencje okresowości, dyfeomorfizmy złożonego Searle J. R., Umysł na nowo odkryty, Warszawa 1999, s.155 Platten J.K., Legros J.C., Convection in Liquids, Springer-Verlag, Berlin-Heidelberg 1984 Skarda C. A., Freeman W. J., How brains make chaos in order to make sense of the world. Behav. Brain Sci., 10, 1987, pp.161-173 167 Kalamangalam G. P., Nonlinear Oscillations and Chaos in Chemical Cardiorespiratory Control, PhD Thesis, University of Oxford, Trinity Term, 1995 168 Łuczak A., Fractal model for neuronal network organisation in breathing centre in mouse. International Workshop on Dynamical Neural Networks and Applications. Bielefeld, Germany 2000 Łuczak A., Zastosowanie geometrii fraktalnej w neuroanatomii, Praca doktorska, Promotor: Prof. dr hab. med. Jan Trąbka, Wydział Lekarski, Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2002 169 Walecki P., Trąbka J., Miary fraktalne w neuroobrazowaniu, Sztuczna Inteligencja w Inżynierii Biomedycznej, SIIB 2004, Kraków 2004, s.1-4 164 165 166 172 Piotr Walecki, Jan Trąbka ręcznika (folded-towel diffeomorphisms) czy gładkie odwzorowania makaronowe (smooth noodle maps)170. Aktywność neuronalna mózgu prowadząca do wykształcenia się takich zjawisk, jak tożsamość osobowa i świadomość poprzez zjawiska rezonansu i koherencji rytmów generowanych przez sieci nerwowe różnych ośrodków funkcjonalnych. Spójna czynność nerwowa wytwarzana jest w rezultacie istnienia mózgowych atraktorów, które organizują czasowo połączone zespoły określonych neuroanatomicznych ośrodków dla danej aktywności organizmu. Jednym z pierwszych badaczy, który zauważył możliwość tworzenia się w układach dynamicznych samoustalajacej się amplitudy (self-amplitude) był twórca cybernetyki N. Wiener171. Posiadająca emergentne własności świadomość wyłania się na kształt fraktala, którego bioelektryczna czynność organizowana jest wokół fraktalnego atraktora dziwnego. Świadomości fraktalna została opisana w innej pracy172, tak jak i w innych pracach przedstawiono jej modulowanie i samostabilizację przez systemy sprzężeń zwrotnych173. Natura ustala zatem niemal wszystkie zasady i mechanizmy według, których działa umysł człowieka. Jedynie wewnątrz tego naturalnego kontekstu można zrozumieć istotę ludzkiego sposobu przetwarzania danych, w celu wytworzenia zasobów informacji potrzebnych organizmowi, które następnie przekształcane są przy użyciu świadomości w wiedzę o otaczającym świecie. Jednakże nasz wewnętrzny obraz świata nie jest prostym mapowaniem otoczenia przy wykorzystaniu bodźców docierających przez określone typy receptorów. Przetwarzanie danych dostarczanych do mózgu polega na filtrowaniu ich i kodowaniu na różnych poziomach, a cały ten proces zwykle przebiega poza naszą świadomością. Uświadamiane są dopiero końcowe rezultaty jako kreacyjne, przygotowane na dany moment i wyselekcjonowane informacje, z których budujemy konstrukty wiedzy. Psychika jednak nie jest zupełnie wyizolowaną własnością indywidualną, ponieważ podstawową rolę w jej kształtowaniu odgrywają stosunki interpersonalne oraz wzorce komunikacji. Perspektywa społeczna, która bardziej całościowo oddaje charakter i funkcję procesów umysłowych niż ujęcie jednostkowe, jest obecnie przeważającym podejściem do rozumienia tych zjawisk. Pomimo, że neurobiochemiczna architektura mózgu określa kształt naszych doświadczeń, to rozwija się ona pod wpływem relacji Gleick J., Chaos, Making a New Science, Springer-Verlag, New York 1986 Wiener N., Nonlinear Prediction and Dynamics, In: Collected Works with Commentaries. MIT Press, Cambridge Mass. 1981 172 Trąbka W., Trąbka J.: Fractal Consciousness. Third IBRO World Congress of Neuroscience 1991 173 Trąbka J., Cybernetics and consciousness. Przegląd Lekarski, Kraków 1999, tom 56, nr 9, 622-624 Trąbka J., Neurocybernetyka, Kraków 1994 Trąbka J., Świadomość u ujęciu cybernetycznym, Postępy Cybernetyki, 4 (11), 1988, s.103-119 170 171 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 173 interpersonalnych i związków społecznych174. Dlatego poczucie tożsamości to nie tylko poczucie własnej tożsamości, lecz także spostrzeganie tożsamości innych osób. Przykładem zaburzeń w postrzeganiu tożsamości innych osób jest zespół urojeniowy Capgrasa. Pacjenci cierpiący na tą chorobę przekonani są, że ich bliscy nie są już tymi samymi osobami, a ich miejsca zajęły ich sobowtóry wyglądające identycznie i podobnie się zachowujące. Podłoże tej choroby wydaje się być neurologiczne, ponieważ zespół Capgrasa ujawnia się zwykle podczas poważnego uszkodzenia neuroanatomicznych struktur mózgu lub w przypadku zaawansowanych stadiów chorób neurodegeneracyjnych175. Badania pokazały, że pacjenci z pozoru bezbłędnie rozpoznają twarz znajomej osoby, potrafią ją opisać i na poziomie poznawczo-percepcyjnym nie wykazują żadnych ubytków. Zaburzenie to jest innego rodzaju niż klasyczne uszkodzenia mózgu, które prowadzą to niemożności rozpoznawania lub nazywania obiektów, jak prozopagnozja polegająca na tym, że pacjent zaprzecza, iż kiedykolwiek widział twarz znajomej osoby. Jednakże podczas pomiaru reakcji skórno-galwanicznej rejestrującej poziom napięcia emocjonalnego podczas prezentacji twarzy osób obcych i znajomych badanym, to pacjenci z zespołem Capgrasa, mimo, że rozpoznają twarze osób bliskich, to nie okazują im żadnych emocji, w przeciwieństwie do osób zdrowych lub cierpiących na prozopagnozję (nie rozpoznają twarzy, lecz występuje u nich reakcja emocjonalna podczas prezentacji twarzy bliskich osób)176. Dowodzi to, iż zaburzenie występowało podczas emocjonalnego przyporządkowywania informacji, które przebiega drogą nieświadomą177. Na tym przykładzie widać, że sam proces rozpoznawania innej osoby jest wieloskładnikowy i angażuje różne systemy w mózgu odpowiedzialne za inny rodzaj integracji bodźców. Inne typy urojeń monotematycznych również mogą prowadzić do rozbicia poczucia tożsamości na wiele odmiennych tożsamości lub mogą przyczyniać się do powstania stanów dysocjacji pomiędzy rozpoznawaniem afektywnym a kognitywnym. Chorym cierpiącym na zespół Frégolego wydaje się, że obcy ludzie to ich bliscy znajomi, którzy ukryli swą tożsamość pod różnymi powłokami cielesnymi. Uporczywe dostrzeganie podobieństwa pomiędzy obcymi osobami a bliskimi może mieć związek z nadmiarem połączeń nerwowych pomiędzy układami odpowiadającymi za rozpoznawanie osób, wskutek czego występuje nadmierna kwalifikacja Cozolino L. J., Neuronauka w psychoterapii, Poznań 2004 Whitehurst L., Bourget D., Capgras Syndrome: A review of the neurophysiological correlates and presenting clinical features in cases involving physical violence, Can. J. Psychiatry, 49, 11, 2004, pp.719-725 176 Ellis H. D., Lewis B., Capgras Delusion: A Window on Face Recognition, Trends in Cognitive Sciences, 5, 44, 2001, pp.149-156 177 Grüter T., Kraft T., Obcy znajomi, Świat Nauki. Umysł, 1 (6), 2005, s.56-61 174 175 174 Piotr Walecki, Jan Trąbka obcych osób do przedziału osób znajomych, a nadbudowane nad nią urojenia działają jako czynnik wzmacniający178. W przypadku paramnezji powielającej chorzy przekonani są, że istnieje wiele kopii tego samego zjawiska (w tym osób, których kopie traktowane są jako istniejące równolegle sobowtóry). Urojenie to może dotyczyć także wydarzeń, czyli zjawisk umieszczonych w czasie, wtedy osoba chora doznaje nieustannego déjà vu. Natomiast pacjentom z zespołem Cotarda wydaje się, że tracą poczucie fizycznej egzystencji i przestają reagować na bodźce, które u normalnych ludzi wywołują pobudzenie emocjonalne. Pomimo, iż zespół ten często występuje w powiązaniu z psychozą lub depresją, to jego podłoże neurologiczne wydaje się być podobne do zespołu Capgrasa, czyli jest zaburzeniem funkcjonowania struktur mózgowych znajdujących się w prawej półkuli mózgu, które zawierają ośrodki odpowiedzialne za budowanie wewnętrznego obrazu własnej osoby. Jak to się dzieje, że sugerujemy istnienie tożsamości osobowej u innych osób? Gdyby nasze wnioskowanie było wynikiem intelektualnej spekulacji nasze związki z innymi ludźmi byłyby solipsystyczną samotnią, która stanowiłaby odrealniony świat jak w przypadku wyżej przedstawionych sytuacji chorobowych. Okazuje się, że współczesna neurobiologia rozświetla fenomen empatii i wnosi nowe przesłanki do sposobu rozumienia „sposobu rozumienia” obcych subiektywnych światów. Z czego zatem wynika, że w błyskawicznie rozumiemy działania innych osób i ich intencje, przy czym wydaje się, iż wcale nie potrzebujemy w to angażować czasochłonnych mechanizmów logicznego myślenia? Neurobiolodzy badając brzuszna korę ruchową (pole F5) u makaków odkryli istnienie zespołów komórek nerwowych tzw. neuronów lustrzanych (mirror neurons), w których zakodowane są wzory poszczególnych czynności179. Aktywność neuronów lustrzanych następowała, gdy dochodziło do spostrzegania określonej czynności u innego osobnika, przy braku własnego działania. Poszczególne czynności są zatem reprezentowane przez określone zespoły neuronów, które odpowiadają za wewnętrzne rozpoznanie cudzych działań. Szybkość pojmowania sensu cudzych zachowań bierze się stąd, że osobnik rozumie to, co robi inny osobnik, ponieważ to, co widzi, w pewnym sensie odbywa się w jego mózgu. Istnienie takich komórek pozwala na przejście w fenomenologicznym pojmowaniu zjawisk umysłowych od pojedynczej subiektywności do rozumienia, jako odczuwania subiektywności innych, ponieważ aby 178 Hudson A. J., Grace G. M., Misidentification syndromes related to face specific area in the fusiform gyrus, J. Neurol. Neurosurg. Psychiatry, 69 (5), 2000, pp.645-648 179 Gallese V., Fadiga L., Fogassi L., Rizzolatti G., Action Recognition in the Premotor Cotex, Brain, 119, 2, 1996, pp.596-609 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 175 naprawdę coś pojąć trzeba to przeżyć samemu. U postaw ludzkich zachowań społecznych leży zdolność do rozpoznawania cudzych intencji, jak pokazali fenomenolodzy świadomość posiada zawsze charakter intencjonalny. Podczas obserwacji jakieś czynności w określonym kontekście uruchomiony zostaje łańcuch wyładowań neuronów lustrzanych, które kodują zarówno daną sekwencję czynności, jak i intencję z nią skojarzoną180. Dzieje się tak, ponieważ układ ruchowy zorganizowany jest w łańcuchy neuronalne, z których każdy koduje określoną intencję czynności, zatem istnieje bezpośredni związek pomiędzy organizacją ruchową czynności intencjonalnych a zdolnością rozumienia cudzych zamiarów. Istnienie neuronów lustrzanych u ludzi zostało wykazane za pomocą emisyjnej tomografii pozytonowej (positron emission tomography – PET). W wyniku eksperymentu, w którym analizowana była lokalizacja obszarów uaktywniających się podczas obserwacji czynności wykonywanej przez innego człowieka, wykazano aktywność neuronów lustrzanych w okolicy dolnego płacika ciemieniowego (interior parietal lobule – IPL) oraz zakrętu czołowego dolnego (interior frontal gyrus – IFG)181. Obszary te odpowiadają wcześniej badanym obszarom IPL i F5 w brzusznej korze przedruchowej u małpy. Rezultat tych badań potwierdzono za pomocą czynnościowego rezonansu magnetycznego (fMRI), dzięki któremu stwierdzono, że reakcja systemu neuronów lustrzanych jest równie silna na czynniki intencjonalne (chociaż posiada inny przebieg), jak na bezpośrednią obserwację ruchów182. Dalsze badania wykazały, że nie tylko sieć ruchowosemantyczna zbudowana jest ze struktur neuronów lustrzanych, lecz występują one w wielu ośrodkach zlokalizowanych w obszarze całego mózgu, które odpowiadają za różne funkcje (m.in. w korze zakrętu obręczy, wyspy i w polu Broca, czyli w podstawowym korowym ośrodku mowy). Jednymi z najciekawszych wyników badań nad neuronami lustrzanymi jest odkrycie, iż empatyczne wczucie w emocjonalne doznania innych osób również realizowane jest poprzez sieci neuronów lustrzanych (aktywność przedniej części wyspy)183. Przykładem patologicznej organizacji systemu neuronów lustrzanych jest przypadek kobiety, która na widok osoby dotykanej, czuła się tak jakby ją dotykano w tym samym miejscu, co więcej Rizzolatti G., Fogasi L., Gallese V., Zwierciadła umysłu, Świat Nauki, 12 (184), 2005, s.38-45 Fogassi L., Ferrari P. F., Gesierich B., Rozzi B., Chersi F., Rizzolatti G., Parietal lobe: from action organization to intention understanding, Science, 302, 2005, pp.662-667 182 Iacoboni M., Monar-Szakacs I., Gallese V., Buccino G., Mazziotta J., C., Rizzolatti G., Grasping the intentions of others with one’s own mirror neuron system, PLoS Biology, 3,3, 2005, pp.396-403 183 Gallese V., Keysers C., Rizzolatti G., A unifying view of the basis of social cognition, Trends in Cognitive Sciences, 8, 2004, pp.396-403 180 181 176 Piotr Walecki, Jan Trąbka myślała, że wszyscy ludzie reagują w ten sam sposób184. Konkluzją tych obserwacji jest fakt, iż poszczególne jednostki łączy fakt istnienia takiego samego mechanizmu neuronalnego, który poprzez jego synchroniczną aktywację względem czynności innej osoby, pozwala na bezpośrednie, oparte na doświadczeniu wczucie i rozumienie. Neurony lustrzane uczestniczą nie tylko w obserwacji działań innych osobników, odczytywaniu ich zamiarów oraz empatycznych reakcjach emocjonalnych. Ważnym obszarem, gdzie neurony lustrzane odgrywają zasadniczą rolę jest mechanizm naśladownictwa (nazywany kolokwialnie małpowaniem, chociaż u małp występuje w szczątkowej formie), będący szczególnie dobrze rozwinięty u ludzi. Wrodzoność tej funkcji, potwierdzono badając noworodki, które odpowiadały kopiując grymasy twarzy, chociaż nie mogły wykorzystywać wzrokowego sprzężenia zwrotnego, mechanizmów korekty błędów ani zasobów pamięci185. Umiejętności naśladowcze odgrywają znaczącą rolę w kształtowaniu się języka, który powstał z utrwalania się systemu grymasów twarzy i gestów rąk. Aby przekaz komunikacyjny mógł zyskać autonomię wykraczającą poza proste przekazy oparte na biologicznych instynktach potrzebował wytworzenia systemów zapewniających analogiczność (takie samo znaczenie komunikatu dla nadawcy i odbiorcy) i bezpośredniość (brak wymogu wcześniejszej umowy w celu ustalenia znaczeń) rozumienia. Poprzez wykorzystanie mechanizmu mapowania mogły zostać rzutowane sekwencje obserwowanych czynności na lustrzane struktury własnej kory ruchowej, i w ten sposób zapewniona została zgodność rozumienia (współdoświadczania) komunikatu, która wpisana została w strukturę neuronalną obu indywiduów. System ten prowadził do wykształcenia bardziej abstrakcyjnych i rozbudowanych form komunikacji, które ewoluowały wraz z rozwojem myślenia logicznego zaczynającego obejmować coraz rozleglejsze i bardziej skomplikowane operacje inferencji abdukcyjnej186. Na bazie językowego udostępniania świata i świadomości rdzennej self wytworzyła się świadomość rozszerzona wraz ze strukturą tożsamości osobowej, która subiektywnie jest doświadczana, jako poczucie własnego Ja. Jakie są neurologiczne ośrodki zaangażowane w tworzenie konstruktu Ja, będącego postawą dla wykształcenia tożsamości osobowej? Wyniki badań wskazują, iż przyśrodkowa kora przedczołowa spełnia kluczową rolę Feinberg T. E., Keenan J. P., The Lost Self: Pathologies of the Brain and Identity, Oxford University Press, 2005 Meltzoff A. N., Infant imitation and memory: nine-month-olds in immediate and deferred tests, Child Dev., 59 (1), 1988, pp.217-225. 186 Walecki P., Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne, Episteme, 2/2006, s.91-102. 184 185 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 177 w tym procesie integrując dane sensoryczne z pamięcią autobiograficzną (za przywoływanie której odpowiada przedklinek) w spójną strukturę Ja. Przyśrodkowa kora przedczołowa jest obszarem bardzo charakterystycznym dla człowieka, bardziej rozbudowanym i lepiej wykształconym niż u innych naczelnych. Posiada większe zagęszczenie specyficznych komórek nerwowych – neuronów wrzecionowatych, odgrywających ważną rolę w mechanizmach przetwarzania informacji oraz jest odpowiedzialna za samokontrolę i hamowanie niewłaściwego zachowania. Należy jednak pamiętać, że wiele sieci neuronalnych jest zaangażowanych w wytworzenie konstruktu Ja, odgrywają w tym szczególną rolę struktury pamięciowe hipokampa i przednia część wyspy, która jest aktywna gdy rozpoznajemy własny wizerunek. Test lustra służący ocenie rozwoju samoświadomości (rozpoznawaniu własnego wizerunku), przechodzą nieliczne zwierzęta (niektóre małpy i delfiny). Ludzie natomiast od bardzo wczesnego dzieciństwa bez problemu radzą sobie z tym testem, a więc struktury odpowiedzialne za rozpoznawanie swojego obrazu są w znacznej mierze wrodzone187. U chorych na Alzheimera może dojść do zaburzenia funkcjonowania tych struktur w tak znacznym stopniu, że osoba chora nie rozpoznając siebie w lustrze może traktować widziany obraz, jako obcą osobę, z którą próbuje podjąć konwersację188. Wytworzenie spójnej świadomości Ja i stabilnego poczucia tożsamości wymaga sprawnego współdziałania wielu struktur mózgowych oraz nieustannej stymulacji bodźcami. W osobnej pracy opisaliśmy potrzebę stymulacji otoczenia by człowiek mógł postrzegać siebie jako jednostkę189. Przerwanie tego strumienia sensorycznych sygnałów w wyniku deprywacji lub uszkodzenia jakiegoś z aferentnych kanałów prowadzi do zaburzeń tożsamości. Klasyczny opis zaburzeń Ja dostarcza studium osobowości schizoidalnej i schizofrenicznej wybitnego psychiatry humanistycznego R. Lainga190. Rozważanie problematyki tożsamości w warstwie świadomościowej psychiki nie wyczerpuje możliwych sposobów jej interpretacji. Dynamiczny rozwój nauk z pogranicza biologii i chemii jak genetyka, proteomika, mikrobiologia, neuroimmunologia itp., umożliwia poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o fundament tożsamości organizmu w biochemicznych reakcjach zachodzących w poszczególnych narządach i układach. Szczególną rolę odgrywa tu immunologia, która traktując organizm jako całość, pokazuje, że reakcja odpornościowa wyznacza linie demarkacyjną pomiędzy Platek S. M., Levin S. L., Monkeys, mirrors, mark tests and minds, Trends Ecol. Evol., 19(8), 2004, pp. 406-407 Pisowicz K., Labirynt, o przestrzeniach umysłu, który zachorował, Autoportret. Przestrzenie starości, 1 (14), 2006, s.24-29 189 Trąbka J., Walecki P., Manowce wyobraźni, Wiadomości Psychiatryczne, 4, 2, 2001, s.89-92 190 Laing R. D., The Divided Self. An Existential Study in Sanity and Madness, Pelican, London 1964 187 188 178 Piotr Walecki, Jan Trąbka organizmem a otoczeniem. Na gruncie tej nauki pojawiła się teoria „immunologicznego Ja” (Immune Self )191, która przedstawiała system odpornościowy jako najbardziej pierwotny układ zapewniający integralność organizmu i określający jemu zakres tego, co własne i tego, co obce. Pojęcie „immunologicznego Ja” zostało skrytykowane przez N. Jerne’a, jako konstrukt prowadzący do paradoksów, który powinno się zastąpić pojęciem „sieci regulacji odpornościowej”192. Teoria uczącej się sieci systemu immunologicznego jest obecnie najbardziej rozpowszechnionym sposobem rozumienia działania tego układu193. Jednakże trudno nie zauważać na podstawowe wyznaczniki biologiczne takie, jak wyjątkowy dla każdego organizmu zapis kodu genetycznego względem, którego tworzone są specyficzne białka i niepowtarzalny obraz fenotypowy. Dlatego wydaje się, że w pewnej mierze mikrobiologia i biochemia, będące fundamentem reakcji fizjologicznych wyznaczają „biologiczne Ja”, które stanowi centrum indywidualnego rozwoju organizmu194. Czy tożsamość osobowa jest własnością specyficzną wyłącznie dla człowieka? Odpowiedź na to pytanie pośrednio dotyczy odpowiedzi na pytanie o świadomość u zwierząt i charakter bycia osobą. W latach sześćdziesiątych XX wielu liczne badania terenowe nad zachowaniem zwierząt w ich naturalnym środowisku przyczyniły się do rozwoju etologii. Prace K. Lorenza195 i H. Laborita196 pokazują, że zwierzęta są organizmami sterowanymi przez zaprogramowane genetycznie instynkty, mogące jednak przyjmować bardzo złożoną i wyrafinowaną strukturę. Natomiast prace D. Morrisa197, przedstawiające, że te same kategorie deskrypcyjne doskonale tłumaczą również zachowania ludzi, stały się przyczynkiem do powstania socjobiologii, która na powrót miała przywrócić człowieka biologicznej naturze wraz z całą jego – jak wcześniej wydawało się – wyjątkowością. Wyróżnikiem człowieka pozostała jedynie zdolność posługiwania się złożonym systemem komunikacyjnym – językiem, który pozwala na gromadzenie wiedzy i przekazywanie jej innym członkom społeczności, mogących ją przetwarzać, analizować, strukturalizować, generalizować itd. Tauber A. I., The Immune Self: Theory or Metaphor? Cambridge University Press 1994 Jerne N. K., Towards a network theory of the immune system, Annals of Institute Pasteur/Immunology (Paris) 125C, 1974, pp.373-389 193 Atlan H., Cohen I. R. (eds.), Theories of Immune Networks. Berlin: Springer-Verlag 1989 194 Wilson J., Biological Individuality. The Identity and Persistence of Living Entities. Cambridge University Press 1999 Buss L., The Evolution of Individuality, Princeton University Press 1987 195 Lorenz K., The Foundations of Ethology, Springer 1981 196 Laborit H., L'Homme et la ville, Flammarion, Paris 1977 197 Morris D., Naga małpa, Warszawa 1997 191 192 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 179 Jednakże od ponad trzydziestu lat postrzeganie zwierząt jako nieświadomych automatów kierowanych niemal wyłącznie popędami i instynktami zostało całkowicie zarzucone. Obecnie uważa się operowanie abstrakcyjnym systemem symboli za niezbędny element aby mogła powstać świadomość refleksyjna (świadomość rozszerzona). Początków powstania języka dopatrywać się można w zorganizowanej społeczności, która poprzez komunikację tworzy przekaz kulturowy, czego następstwem jest rozwój cywilizacyjny. Praca D. Miyadi z 1964 roku pokazuje, że transmisja kulturowa dotyczy także innych naczelnych198. Podobne rewolucyjne rezultaty badań przynoszą wieloletnie terenowe obserwacje naczelnych prowadzone przez jedne z pierwszych kobiet prymatologów D. Fossey199, J. Goodall200 i S. Strum201. Badania te zapoczątkowały szereg odkryć kultur zwierzęcych, które choć nie osiągnęły takiego rozwoju jak ludzka, to w żadnym wypadku nie pozwalają wierzyć w kartezjańską wizję zwierzęcia-maszyny. Istnienie kultur zwierzęcych oraz próby uczenia zwierząt posługiwania się językiem migowym202 prowadzą do konkluzji, że zwierzęta które wiodą pewne życie społeczne, posiadają własną subiektywność, zdolność do odczuwania i „myślenia”, a także pewną formę świadomości203. Jak uważa neurofizjolog R. Llinás, podobieństwo genetyczne, biologiczne i anatomiczno-funkcjonalne pomiędzy zwierzętami i ludźmi jest bardzo duże, dlatego ciężar dowodu, że zwierzęta nie posiadają świadomości spoczywa na tych, którzy tak twierdzą204. W człowieku jest zakorzenione tak bardzo silne przekonanie o własnej wyjątkowości, że łatwiej jest mu przyjąć tezę, że jest specyficznym rodzajem zwierzęcia, niż przyznać, że zwierzę także żyje w pewnej kulturze, gdzie komunikuje się z innymi osobnikami posiadającymi tak jak i ono własną tożsamość i świadomość. Podsumowując można stwierdzić, że podmiotowo zapośredniczone poznanie zawsze będzie naszym oknem na świat, gdzie różnych indywiduów posiadających własną tożsamość osobową jest o wiele więcej niż początkowo skłonni bylibyśmy przyznać. Wspólna biologiczna rzeczywistość łączy nas tak mocno oraz tak szczegółowo określa nasz Miyadi D., Social life of Japanese monkeys, Science, 143, 1964, pp.783-786 Fossey D., Gorillas in the Mist, Mariner Books 2000 Whiten A., Goodall J., McGrew W. C., Nishida T., Reynolds V., Sugiyama Y., Tutin C., Wrangham R., Boesch C., Cultures in chimpanzees, Nature, 399, 1999, pp.682-685 201 Strum S. C., Fedigan L. M. (Eds.), Primate encounters: Models of science, gender, and society, University of Chicago Press 2000 202 Rivas E., Recent use of signs by chimpanzees (Pan Troglodytes) in interactions with humans. J. Comp. Psychol., 119(4), 2005, pp.404-417 Terrace H. S., Petitto L. A., Sanders R. J., Bever T. G., Can an ape create a sentence? Science, 206 (4421), 1979, pp.891-902 203 de Waal F. B., A century of getting to know the chimpanzee, Nature, 437 (7055), 2005, pp.56-59 204 Llinás R. R., Ibid., p.113 198 199 200 180 Piotr Walecki, Jan Trąbka świat, że wydaje się niemal niemożliwe żebyśmy mogli tożsamości osobowej nie posiadać. Syntetyczne ujęcia filozoficzne i analityczne obserwacje naukowców pokazują, że wspólna rzeczywistość świadomości, podmiotowości i tożsamości osobowej nie zawiera niezwykłych elementów, a mimo to pewne fizyczne właściwości mogą wydawać się mniej intuicyjne dla przywykłych do operowania schematami umysłów. Biologia naszych mózgów wydaje się bliższa, choć naukowe odkrycia ukazują tylko maleńki fragment całej struktury, o której przybywająca wiedza już niemal co dekadę wywołuje rewolucję w rozumieniu tych zjawisk. Jak będąc zanurzeni w naturze możemy patrzeć na nią z zewnętrznego punktu obserwatora? Ten metodologiczny paradoks można opisać parafrazując wypowiedź Wittgensteina tyczącą się języka: skoro granice rozumienia są granicami mojego świata, to musimy stawić czoło każdej pokusie określenia tych granic od zewnątrz205. Dlatego tak trudno wyobrazić sobie perspektywę zewnętrzną wobec naszego podmiotowego udostępnienia świata, brak bowiem neutralnego kryterium porównawczego lub inaczej, nie istnieje żadne „kosmiczne exsilium”, skąd byłoby możliwe ujmowanie przedmiotu z właściwym dystansem206. Jednakże paradoks ten, jak postuluje D. Davidson, wynika z błędnego dogmatu empiryzmu – dualizmu schematu i treści207. Czym jest przekonanie o istnieniu czegoś wspólnego i neutralnego leżącego na zewnątrz wszystkich schematów, które daje możliwość rozdzielenia systemu porządkujący od tego, co on uporządkowuje? Czy raczej nie jest tak, że odpowiednie procedury deskrypcyjne oraz interpretacyjne mieszczą się już wewnątrz każdego schematu? Chociaż wtedy taki świat, przedstawiony przez określone systemy wyjaśniające, pozostanie zawsze światem cząstkowym (shared world)208, tak jak polimodalna i rozproszona jest konstrukcja struktur umysłu, to biorąc pod uwagę heideggerowską tezę o uprzednim otwarciu209, czyli spostrzeżenie, że dany proces epistemiczny jest z nami „od zawsze” i dokonał się z pominięciem nas, akceptacja takiego stanowiska daje punkt wyjścia z dualistycznych paradoksów. Przyjęcie tezy, iż każdy system znaczeń lub umysłowo zapośredniczonej wiedzy posiada schematy interpretacyjno-eksplikacyjne immanentnie zawarte wewnątrz własnej struktury i stanowi w ten sposób autonomiczną całość otwiera nowe horyzonty analizy210. Wittgenstein L., Tractatus Logico-Philosophicus, PWN, Warszawa 1970 Quine W. O., Z punktu widzenia logiki. Eseje logiczno-filozoficzne, Warszawa 1969 Davidson D., Inquiries into Truth and Interpretation, Oxford University Press, New York 1984 208 Davidson D., Ibid. 209 Heidegger M., W drodze do języka, Kraków 2000 210 Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, Ibid. s.64-88 205 206 207 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 181 Już Ajdukiewicz pisał: „Zamęt polega na tym, że utrzymuje się pozór, jakoby ci wszyscy, posługujący się tą sama potoczną mową, mówili jednym językiem, a więc używali wyrazów, a w szczególności wyrazu istnieje w tym samym sensie; utrzymuje się pozór jakoby wyznawcy tych poglądów naprawdę wypowiadali tezy niezgodne, gdy tymczasem tezy te nie kolidują ze sobą zupełnie, jako należące do różnych i nieprzekładalnych wzajem języków”211. Wielość światów indywidualnej podmiotowości była wielokrotnie rozważana na kanwie różnych podejść naukowych i filozoficznych, począwszy od łagodnego intersubiektywizmu a skończywszy na skrajnym solipsyzmie. Najbardziej wartościowe i innowacyjne podejścia staraliśmy się opisać w tej pracy, przy czym przewodnią myślą, wokół której osnute zostały przedstawiane koncepcje, była prezentacja własnego stanowiska, będącego próbą połączenia syntez fenomenologii i ontologii fundamentalnej z odkryciami współczesnej nauki, w szczególności neurobiologii i neuropsychologii. Jednakże nadal wydaje się, że wciąż największą zagadką pozostaje nie moment, kiedy różnica pojedynczych podmiotów może wzajem się komunikować i razem tworzyć wspólny świat znaczeń i wiedzy, lecz gdy odwieczna jedność natury zostaje rozbita przez przebłysk samoświadomości, dzięki której staje się możliwa transgresja biologicznej kondycji i uwarunkowań. Literatura cytowana 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 211 Ajdukiewicz K., W sprawie „uniwersaliów”, w: Język i poznanie, t. 1, Warszawa 1985, s.210 Aspect A. et al., Physical Review Letters, 49, 1804, 1982 Atlan H., Cohen I. R. (eds.), Theories of Immune Networks. Berlin: Springer-Verlag 1989 Baars B. J., Newman J., A neurobiological interpretation of Global Workspace Theory. In: Revonsuo A., Kamppinen M. (Eds.), Consciousness in Philosophy and Cognitive Neuroscience. Hillsdale 1994 Baddeley A. D., Working Memory. Claredon, Oxford 1986 Baumgartner H.-M., Rozum skończony, Warszawa 1996 Bell J. S., Physics 1, 195, 1964 Bell J. S., Speakable and Unspeakable in Quantum Mechanics, Cambridge 1987 Benson C., The Cultural Psychology of Self: Place, Morality and Art in Human Worlds, Routledge 2000 Buss L., The Evolution of Individuality, Princeton University Press 1987 Cattel R. B., Abilities: their structure, growth, and action. Houghton Mifflin, Boston 1971 Ajdukiewicz K., W sprawie „uniwersaliów”, w: Język i poznanie, t. 1, Warszawa 1985, s.210 182 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20. 21. 22. 23. 24. 25. 26. 27. 28. 29. 30. 31. 32. 33. 34. 35. 36. 37. 38. 39. 40. 41. 42. 43. Piotr Walecki, Jan Trąbka Corbetta M., Frontoparietal cortical networks for directing attention and the eye to visual locations: identical, independent, or overlapping neural systems? Proc. Natl. Acad. Sci. USA, 95, 1998, 831-838 Cozolino L. J., Neuronauka w psychoterapii, Poznań 2004 Cushing J. T., McMullin E., Philosophical Consequences of Quantum Theory, Notre Dame 1989 Damasio A., Błąd Kartezjusza, Warszawa 1999 Damasio A., Tajemnica świadomości, Warszawa 2000 Davidson D., Inquiries into Truth and Interpretation, Oxford University Press, New York 1984 Davies P., Bóg i nowa fizyka, Warszawa 1996 Davies P., Other Worlds, Dent 1980 de Waal F. B., A century of getting to know the chimpanzee, Nature, 437 (7055), 2005, pp.5659 Deleuze G., Różnica i powtórzenie, Warszawa 1997 Derrida J., Forma i znaczenie. Uwagi o fenomenologii języka, W: Pismo filozofii, Kraków 1993 Derrida J., Differance. In: J. Derrida (ed.), Margins of Philosophy, pp. 3-27. Univ. Chicago Press 1982 Descartes R., Oeuvres et letters, Paris 1953, s.168 Edelman G. M., Przenikliwe powietrze, jasny ogień. O materii umysłu. Warszawa 1998, s.143 Ellis H. D., Lewis B., Capgras Delusion: A Window on Face Recognition, Trends in Cognitive Sciences, 5, 44, 2001, pp.149-156 Erikson E., Identity, Youth and Crisis, London 1983 Evans R. B., William James, "The Principles of Psychology," and Experimental Psychology, The American Journal of Psychology, 103, 4, 1990, pp. 433-447 Feinberg T. E., Keenan J. P., The Lost Self: Pathologies of the Brain and Identity, Oxford University Press, 2005 Ferry L., Vincent J.-D., Co to jest człowiek? PIW, Warszawa 2003, s.8 Flage D. E., David Hume's Theory of Mind. London. Rouledge 1990 Fogassi L., Ferrari P. F., Gesierich B., Rozzi B., Chersi F., Rizzolatti G., Parietal lobe: from action organization to intention understanding, Science, 302, 2005, pp.662-667 Fossey D., Gorillas in the Mist, Mariner Books 2000 Frank M., Świadomość siebie i poznanie siebie, Warszawa 2002 Frege G., Logika i język: studia z semiotyki logicznej, Warszawa 1967 Frege G., Sens i nominat, w: Logika i język: studia z semiotyki logicznej, Warszawa 1967 Gallese V., Fadiga L., Fogassi L., Rizzolatti G., Action Recognition in the Premotor Cotex, Brain, 119, 2, 1996, pp.596-609 Gallese V., Keysers C., Rizzolatti G., A unifying view of the basis of social cognition, Trends in Cognitive Sciences, 8, 2004, pp.396-403 Garrett B., Personal Identity and Self-Consciousness, London: Routledge 1998 Geach P. T., Logic Matters, Berkeley: California 1980 Gibson J. J., The Ecological Approach to Visual Perception, Houghton Mifflin, Boston 1979 Gleick J., Chaos, Making a New Science, Springer-Verlag, New York 1986 Grabińska T., Woleński J., Zabierowski M., The Laplace`s Demon Today, Reports on Philosophy 7, 113-120 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 44. 45. 46. 47. 48. 49. 50. 51. 52. 53. 54. 55. 56. 57. 58. 59. 60. 61. 62. 63. 64. 65. 66. 67. 68. 69. 70. 71. 72. 73. 74. 75. 183 Gribbin J., W poszukiwaniu kota Schrödingera, Poznań 1997 Grüter T., Kraft T., Obcy znajomi, Świat Nauki. Umysł, 1 (6), 2005, s.56-61 Hebb D., The organization of behavior, New York 1949 Hegel et la pensée moderne, Séminaire sur Hegel dirgé par J. Hyppolite, Paris 1970 Hegel G. W. F., Wstęp do historii filozofii, Warszawa 1924 Heidegger M., O istocie prawdy, w: Znaki drogi, Warszawa 1999 Heidegger M., Sein und Zeit, Tübingen 1993 Heidegger M., W drodze do języka, Kraków 2000 Heidegger M., Zur Sache des Denkens, Tübingen 1969, s.87 Heisenberg W., The Physicist’s Conception of Nature, Hutchinson 1958 Hetman G., Trąbka J., Człowiek, zwierzę i cywilizacja w ujęciu humanistycznym. Wrażliwość układów. W: Człowiek – Zwierzę – Cywilizacja, red. H. Korpikiewicz, Poznań 2001, s.301-327 Hilary K. (ed.), Epistemology: Internalism and Externalism, Blackwell Press 2001 Hubert J. Z., Negentropia: definicje, prawidłowości ogólne, Prakseologia 59, 1976 s.31-47 Hudson A. J., Grace G. M., Misidentification syndromes related to face specific area in the fusiform gyrus, J. Neurol. Neurosurg. Psychiatry, 69 (5), 2000, pp.645-648 Hume D., A Treatise of Human Nature: Being an Attempt to Introduce the Experimental Method of Reasoning into Moral Subjects, Oxford University Press 2000 Husserl E., Idea fenomenologii, Warszawa 1990 Husserl E., Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii, Warszawa 1967 Husserl E., Logische Untersuchungen, Den Haag 1975 Husserl E., Medytacje kartezjańskie, Warszawa 1982 Husserl E., Wykłady z fenomenologii wewnętrznej świadomości czasu, Warszawa 1989 Iacoboni M., Monar-Szakacs I., Gallese V., Buccino G., Mazziotta J., C., Rizzolatti G., Grasping the intentions of others with one’s own mirror neuron system, PLoS Biology, 3,3, 2005, pp.396-403 Jasiński B., Dwie fenomenologie. Husserl i Heidegger, Warszawa 1997 Jerne N. K., Towards a network theory of the immune system, Annals of Institute Pasteur/Immunology (Paris) 125C, 1974, pp.373-389 Kalamangalam G. P., Nonlinear Oscillations and Chaos in Chemical Cardiorespiratory Control, PhD Thesis, University of Oxford, Trinity Term, 1995 Kant I., Krytyka czystego rozumu, przeł. R. Ingarden, Warszawa 1957 Kant I., Prolegomena to Any Future Metaphysics, (ed.), Gary C. Hatfield. Paperback, June 1997 Khun T., Dwa bieguny, Warszawa 1985 Kilner J. M., Vargas C., Duval S., Blakemore S.-J., Sirigu A., Motor activation prior to observation of a predicted movement, Nature Neuroscience, 7 (12), 2004, 1299-1301 Laborit H., L'Homme et la ville, Flammarion, Paris 1977 Laing R. D., The Divided Self. An Existential Study in Sanity and Madness, Pelican, London 1964 Lasoń W., Walecki P., Pyrczak W., Trąbka J., Rzeczywistość wirtualna w ujęciu bionicznym, W: Proceedings of the Second International Conference on Philosophy and Computer Science Processes of Evolution in Real and Virtual Systems, Kraków 2002, s.11-15 Leibniz G., Monadologia, Toruń 1991 184 76. 77. 78. 79. 80. 81. 82. 83. 84. 85. 86. 87. 88. 89. 90. 91. 92. 93. 94. 95. 96. 97. 98. 99. 100. 101. 102. 103. Piotr Walecki, Jan Trąbka Lewis D., Survival and Identity, in The Identities of Persons, A. Rorty (ed.), Berkeley: California 1976 Llinás R. R., I of the Vortex, From Neurons to Self, MIT Press, Cambridge 2002 Locke J., An Essay Concerning Human Understanding, Oxford: Clarendon Press 1975 Lorenz K., The Foundations of Ethology, Springer 1981 Losonsky M., Linguistic Turns in Modern Philosophy, Cambridge University Press 2006 Loux M. J., Zimmerman D. W. (eds), The Oxford Handbook of Metaphysics, Oxford University Press 2005 Lubański M., Filozoficzne zagadnienia teorii informacji, W: Zagadnienia filozoficzne współczesnej nauki, Heller M., Lubański M., Ślaga S., (red.), Warszawa 1997, s.104 Łuczak A., Fractal model for neuronal network organisation in breathing centre in mouse. International Workshop on Dynamical Neural Networks and Applications. Bielefeld, Germany 2000 Łuczak A., Zastosowanie geometrii fraktalnej w neuroanatomii, Praca doktorska, Promotor: Prof. dr hab. med. Jan Trąbka, Wydział Lekarski, Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2002 Macphail E. M., Ewolucja świadomości, Poznań 2002 Magueijo J., Faster than the Speed of Light. The Story of a Scientific Speculation, Perseus Publishing 2003 Mandelbrot B. B., The Fractal Geometry of Nature, New York 1982 Mayr E., To jest biologia. Nauka o świecie ożywionym, Warszawa 2002 McCarthy J., Circumscription – a form of nonmonotonic reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13, 27-39 Meltzoff A. N., Infant imitation and memory: nine-month-olds in immediate and deferred tests, Child Dev., 59 (1), 1988, pp.217-225. Michalski K., Heidegger i filozofia współczesna, Warszawa 1978 Miyadi D., Social life of Japanese monkeys, Science, 143, 1964, pp.783-786 Mörchen N., Władza i panowanie u Heideggera i Adorna, Warszawa 1999 Morgenstern L., Stein L.A., Motivated action theory: A formal theory of causal reasoning. Artificial Intelligence,1994, 71,1-42 Morris D., Naga małpa, Warszawa 1997 Nagel T., The View from Nowhere, Oxford University Press 1986 Nicholas A., On science and subjectivity, History of the Human Science, 18, 143, 2005, pp. 143-158 Noonan H., Personal Identity, London: Routledge 1989 Norman D. A., Shallice T., Attention to action: Willed and automatic control of behaviour. Reprinted in revised form in: R. J. Davidson, G. E. Schwartz, D. Shapiro (Eds.), Consciousness and self-regulation, Vol. 4 (pp. 1-18). New York, Plenum Press 1986 Olson E., Personal Identity, in: The Blackwell Guide to the Philosophy of Mind, eds. S. Stich and T. Warfield, Oxford: Blackwell 2002 Olson E., Relativism and Persistence, Philosophical Studies 88, 1997: 141-162 Olson E., The Human Animal: Personal Identity Without Psychology, Oxford University Press 1997 Parfit D., Personal Identity, Philosophical Review 80, 1971: 3-27, and reprinted in Perry 1975 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 185 104. Pawliszyn A., Krajobrazy czasu. Obecne dociekania egzystencjalnej wartości czasu, Gdańsk 1996 105. Penelhum T., Survival and Disembodied Existence, Routledge, London 1970 106. Perry J. (ed.), Personal Identity, University of California Press 1975 107. Pisowicz K., Labirynt, o przestrzeniach umysłu, który zachorował, Autoportret. Przestrzenie starości, 1 (14), 2006, s.24-29 108. Platek S. M., Levin S. L., Monkeys, mirrors, mark tests and minds, Trends Ecol. Evol., 19(8), 2004, pp. 406-407 109. Platten J.K., Legros J.C., Convection in Liquids, Springer-Verlag, Berlin-Heidelberg 1984 110. Popper K., Eccles J., The Self and Its Brain, London 1977 111. Popper K., Wszechświat otwarty. Argument na rzecz indeterminizmu, Kraków 1996 112. Prigogine I., Czas, chaos i dwie kultury, w: Moskovits M. (red.), Czy nauka jest dobra, Warszawa 1997 s.177-178 113. Prigogine I., Glandsdorff P., Thermodynamics Theory of Structure, Stability and Fluctuations, New York 1971 114. Prigogine I., Strengers I., Z chaosu ku porządkowi, Warszawa 1990 115. Quine W. O., Z punktu widzenia logiki. Eseje logiczno-filozoficzne, Warszawa 1969 116. Rasband S. N., Chaotic Dynamics of Nonlinear Systems, New York 1990 117. Reiter R., A logic for default reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13, 81-132 118. Rivas E., Recent use of signs by chimpanzees (Pan Troglodytes) in interactions with humans. J. Comp. Psychol., 119(4), 2005, pp.404-417 119. Rizzolatti G., Fogasi L., Gallese V., Zwierciadła umysłu, Świat Nauki, 12 (184), 2005, s.38-45 120. Schulz K.P., Tang C.Y., Fan J., Marks D.J., Newcorn J.H., Cheung A.M., Halperin J.M., Differential prefrontal cortex activation during inhibitory control in adolescents with and without childhood attention-deficit/hyperactivity disorder, Neuropsychology, 19, 2005, 390402 121. Searle J. R., Umysł na nowo odkryty, Warszawa 1999, s.155 122. Shapiro S. (ed.), The Oxford Handbook of Philosophy of Mathematics and Logic, Oxford University Press 2005 123. Shoemaker S., Personal Identity: A Materialist’s Account, in Shoemaker and Swinburne, Personal Identity, Oxford: Blackwell 1984 124. Siemek M. J., Ku krytyce „nie-instrumentalnego rozumu”, W: Racjonalność współczesności, Kozakiewicz H., Mokrzycki E., Siemek M. J. (red.), Warszawa 1992, s.39 125. Skarda C. A., Freeman W. J., How brains make chaos in order to make sense of the world. Behav. Brain Sci., 10, 1987, pp.161-173 126. Sperry R.W., Psychology's Mentalistic Paradigm and the Religion/Science Tension, American Psychologist 1988; 43: 607-613 127. Strawiński W., Emergence Reconsidered, W: Proceedings of the Second International Conference on Philosophy and Computer Science Processes of Evolution in Real and Virtual Systems, Kraków 2002 128. Strum S. C., Fedigan L. M. (Eds.), Primate encounters: Models of science, gender, and society, University of Chicago Press 2000 129. Tatarkiewicz W., Historia filozofii, Warszawa 1978 130. Tauber A. I., The Immune Self: Theory or Metaphor? Cambridge University Press 1994 186 Piotr Walecki, Jan Trąbka 131. Terrace H. S., Petitto L. A., Sanders R. J., Bever T. G., Can an ape create a sentence? Science, 206 (4421), 1979, pp.891-902 132. Trąbka J., Cybernetics and consciousness. Przegląd Lekarski, Kraków 1999, tom 56, nr 9, pp.622-624 133. Trąbka J., Dusza mózgu. Wydawnictwo WAM, Kraków 2000. 134. Trąbka J., Neurocybernetyka, Kraków 1994 135. Trąbka J., O naturze świadomości. Ruch Filozoficzny, tom LIV, nr 2, 1997, s.271-272 136. Trąbka J., Świadomość u ujęciu cybernetycznym, Postępy Cybernetyki, 4 (11), 1988, s.103-119 137. Trąbka J., Walecki P., Globalny system łączności, Krakowskie Studia Małopolskie 2003, t.7, s.69-83 138. Trąbka J., Walecki P., Humanistyczne aspekty filozofii bycia oraz kosmologii antropicznej. W: Człowiek – Zwierzę – Cywilizacja. Aspekt Humanistyczny, red. H. Korpikiewicz, Poznań 2001, s.283–300 139. Trąbka J., Walecki P., Manowce wyobraźni, Wiadomości Psychiatryczne, 4, 2, 2001, s.89-92 140. Trąbka J., Wirtualność jako składnik rzeczywistości. Humanistyka i Przyrodoznawstwo, 1999, V, s.31–34 141. Trąbka J.: Fenomenologia świadomości. Humanistyka i Przyrodoznawstwo, Olsztyn, 1996, 2, 9-19 142. Trąbka J.: Mózg a jego jaźń. Kraków 1990 143. Trąbka W., Trąbka J.: Fractal Consciousness. Third IBRO World Congress of Neuroscience 1991 144. Trąbka J., Natura objawia swą moc, Kraków 1993 145. Trąbka J., Świadomość. Lokalizacjonizm i globalizm, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2001 146. Trąbka J., Neuropsychologia światła, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2003 147. Unger P., Identity, Consciousness, and Value, New York: Oxford University Press 1990 148. Ursu S., Carter C., Outcome representations, counterfactual comparisons and the human orbitofrontal cortex: Implications for neuroimaging studies of decision-making, Cognitive Brain Research, 23, 2005, pp.51-60 149. Walecki P., ADHD – zagadnienia neuropsychologiczne, Krakowskie Studia Małopolskie, 9/2005, s.267-292 150. Walecki P., Lasoń W., Porębski G., Obtułowicz K., Abductive Logic Programming in allergy diagnosis, Bio-Algorithms and Med-Systems, Vol. 1, No. 1/2, 2005, pp. 57-60. 151. Walecki P., Lasoń W., Sarapata K., Biologizacja w obrębie nauk technicznych, Krakowskie Studia Małopolskie, 2002, t. 6, s.313-330 152. Walecki P., Lasoń W., Trąbka J., Teoretyczne i praktyczne problemy sztucznej inteligencji, W: Sztuczna inteligencja, red. M. Kłopotek, J. Tchórzewski, Wydawnictwo Akademii Podlaskiej, Siedlce 2002, s.19-30 153. Walecki P., Lasoń W., Wiśniowski Z., Roterman-Konieczna I, Abductive Logic Programming in medical diagnosis, Journal of Artificial Intelligence, Vol. 1, No 2(24)/2004, pp.107-115 154. Walecki P., Nonmonotonic logic as a formalized model of human thinking. Associative and interpretative representational theory of mind, MSCB, Kraków 2005, s.44 155. Walecki P., Sarapata K., Trąbka J., Biologizacja nauk informatycznych, W: Polskie doświadczenia w kształtowaniu społeczeństwa informacyjnego. Dylematy cywilizacyjnokulturowe, red. L. H. Haber, Kraków 2002, s.191-198 Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście… 187 156. Walecki P., Sarapata K., Trąbka J., Rzeczywistość wirtualna w ujęciu biocybernetycznym, W: Proceedings of the Second International Conference on Philosophy and Computer Science Processes of Evolution in Real and Virtual Systems, Kraków 2002, s.67-71 157. Walecki P., Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne, Episteme, 2/2006, s.91-102 158. Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, Krakowskie Studia Małopolskie, nr 8/2004, s.64-88 159. Walecki P., Trąbka J., Miary fraktalne w neuroobrazowaniu, Sztuczna Inteligencja w Inżynierii Biomedycznej, SIIB 2004, Kraków 2004, s.1-4 160. Walecki P., Trąbka J., Ujęcie rzeczywistości przy pomocy różnego rodzaju zmiennych, W: Modelowanie i optymalizacja, metody i zastosowania, red. J. Kacprzyk, J. Węglarz, Akademicka Oficyna Wydawnicza EXIT, Warszawa 2002, s.IV17-24 161. Walecki P., Trąbka J., Wnioskowanie abdukcyjne we wspomaganiu diagnozy lekarskiej, Krakowskie Studia Małopolskie, nr 8/2004, s.389-401 162. Wallach A., The Taboo of Subjectivity: Toward a New Science of Consciousness. Oxford University Press, 2000 163. Webb J., Are the Laws of Nature Changing with Time? Physics World, t. 16, 4; 2003, pp.33-38 164. Wheeler J., Beyond the Black Hole, In: Woolf H. (ed.), Some Strangness Proportion, AddisonWesley 1980 165. Whitehurst L., Bourget D., Capgras Syndrome: A review of the neurophysiological correlates and presenting clinical features in cases involving physical violence, Can. J. Psychiatry, 49, 11, 2004, pp.719-725 166. Whiten A., Goodall J., McGrew W. C., Nishida T., Reynolds V., Sugiyama Y., Tutin C., Wrangham R., Boesch C., Cultures in chimpanzees, Nature, 399, 1999, pp.682-685 167. Wiener N., Nonlinear Prediction and Dynamics, In: Collected Works with Commentaries. MIT Press, Cambridge Mass. 1981 168. Wilson J., Biological Individuality. The Identity and Persistence of Living Entities. Cambridge University Press 1999 169. Wittgenstein L., Niebieski i brązowy zeszyt. Szkice do „Dociekań filozoficznych”, Wydawnictwo Spacja 1998 170. Wittgenstein L., Tractatus Logico-Philosophicus, PWN, Warszawa 1970 171. Wittgenstein L, Philosophical Investigations, New York 1970 172. Zabierowski M., Status obserwatora w fizyce współczesnej, Wrocław 1990 173. Zabierowski M., Wszechświat i metafizyka, Warszawa-Wrocław 1998 174. Zabierowski M., Wszechświat i człowiek, Wrocław 1993 175. Zang Y.F., Jin Z., Weng X. C., Zhang L., Zeng Y.W., Yang L., Wang Y.F., Seidman L.J., Faraone S.V., Functional MRI in attention-deficit hyperactivity disorder: Evidence for hypofrontality, Brain Dev., 2005 EPISTEME SPIS TREŚCI 4/2007 ISSN 1895-4421 Honorata Korpikiewicz, O uczuciach i emocjach …………………………………………………………5 Małgorzata Kaczmarek, Aspekty bioróżnorodności w relacji człowiek-środowisko …………………25 Agnieszka Ogonowska, Oblicza Innego we współczesnej humanistyce ………………………………37 Teresa Grabińska, Czteroskładnikowa koncepcja zmiany i regulatywności ……………………15 Mirosław Zabierowski, Logika a fizjologia wiedzy – problem zasady regulatywności………………21 Eugeniusz Bobula, Problem normy a niejednoznaczność ocen indywidualnych ………………27 Jan Trąbka, Psychoneurofizjologiczna enigma………………………………………………31 Piotr Walecki, Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w patogenezie ADHD/HKD ……………………………………………………49 Honorata Korpikiewicz, Życie w rytmie kosmosu …………………………………………………………69 Mirosław Zabierowski, Dualny charakter różnicowania w świetle uogólnionej zasady Heisenberga...85 Piotr Walecki, Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne………………………….91 Anna Jonarska, Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w budownictwie dworkowym od XVIII w. do czasów współczesnych ………………………103 Piotr Walecki, Jan Trąbka, Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście integrujące filozofię i neurobiologię………………………135