Pobierz wersję PDF

Transkrypt

Pobierz wersję PDF
ISSN 1895-4421
EPISTEME
KRAKÓW
NR 2/2006
EPISTEME
Półrocznik naukowo-kulturalny
Redakcja:
Zdzisław Szczepanik (red. naczelny)
Katarzyna Daraż-Duda (sekretarz redakcji)
Grzegorz Chajko
Krzysztof Duda
Rada Naukowa:
Prof. dr hab. Feliks Barański
Prof. zw. Edward Dobrzański
Dr hab. prof. AGH Mirosław Głowacki
Dr hab. Hanna Kowalska-Stus
Prof. dr hab. Bogumiła Lutak-Modrinič
Prof. dr hab. med. Jan Trąbka
Prof. dr hab. Bogdan Zemanem
Okładka:
Fragment Tronu Ludovisi - kobieta grająca na aulosie, ok. 460 rok p.n.e.
Wydawca:
Stowarzyszenie Twórców Nauki i Kultury „Episteme”
ul. Batorego 20/la
31-135 Kraków
EPISTEME
Zdzisław Szczepanik
2/2006
s. 3-4
ISSN 1895-4421
KULTURA A NAUKI SZCZEGÓŁOWE
Postawmy na wstępie pytanie:
Czy nauki szczegółowe tworzą kulturę?
Pozornie odpowiedź wydaje się oczywista. Dokonajmy jednak
bardziej szczegółowej historycznej analizy zagadnienia.
Kultura grecka wszelkich swoich czasów starożytnych stawiała
pytanie o uniwersum – jak oni o tym mówili – αρχη. Zwieńczeniem
poszukiwań był Platon a jego Jaskinia dawała możliwość obserwacji
gier Absolutu.
Już jednak Arystoteles stworzył formułę poszukiwania odpowiedzi
cząstkowych, analiz podukładów, których suma mogła, albo nie, objąć
uniwersum. Jego dowód istnienia pierwszego motoru startował ze
specyficznego podobieństwa podukładu, stanu np. kolanowego jako
punktu nieruchomego, umożliwiającego ruch. Jednak w tym momencie
zapadać się zaczęła grecka starożytność.
Średniowiecze w swym poszukiwaniu Absolutu pominęło nauki
szczegółowe, nawet odebrało im prawo do takiej nazwy. Św. Tomasz
z Akwinu przywrócił Arystotelesa metodologii badań, ale tylko
teologicznych.
Zdzisław Szczepanik
4
Jednak mimo wszystko nastała era kopernikańska. Z konieczności
Galileusz stworzył pozytywizm, szczegółowych analiz poszczególnych
następstw zjawisk (chociaż sama nazwa stała się zwieńczeniem dopiero
działalności Comte’a), a ruch czasu wyzwolił jego dzisiejsze emanacje –
neopozytywizmy. Negujące ostatecznie i wartość i sens poznania czy
w końcu jego możliwość.
Oczywiście, dopowiemy, systematyki rzecz jasna tworzą ozdoby
kultury. Ale czy ją samą?
W świetle powyższego, gdy Bobula zwieńczył formalizacją
koncepcję Platona i swym opisem uniwersum zamknął naukę, pojawiło
się pytanie. Czy zanegowano cały historyczny, pokopernikański
dorobek kultury zachodniej?
Pamiętamy bowiem, że formuły matematyki są formułami
tautologicznymi, na przyjętym materiale „genetycznymi”. W tym sensie
równania Eulera, Fouriera, Laplace’a nie tworzą sprzeczności
zapisowych. Ale są tworami epistemologicznie fałszywymi.
EPISTEME
2/2006
s.5-10
ISSN 1895-4421
Eugeniusz Bobula
O RESTYTUCJĘ MYŚLENIA
Co pewien czas radio, prasa czy telewizja podnoszą alarm na temat
stanu nauki w świecie. Nie można, jakkolwiek by się chciało powiedzieć, że
sytuacja poznawcza populacji ludzkiej znajduje się w normie gwarantującej
świadomość.
Konieczna jest szeroka i szczera dyskusja o możliwościach dalszej
intelektualnej egzystencji społeczeństw. Naprawy tych elementów sytuacji,
które w najbliższej przyszłości naprawione być muszą. Ale i mogą.
Przeanalizujemy tło kwestii. Jaka jest struktura nauczania. I co jest jej
skutkiem.
Zauważyć musimy w ostatnich dziesięcioleciach nie tylko słabnięcie
uzasadnień poznawczych, ale głównie słabnięcie wiary w wartość tych
uzasadnień.
Zastane na początku XX-go wieku teorie budzą szereg zastrzeżeń.
Z bardzo oczywistych powodów. Są sprzeczne między sobą.
Aby nie być gołosłownym udokumentuję powyższe.
Nauka głównie składa się z dwóch nieprzywiedlnych zespołów teorii –
procesów odwracalnych i nieodwracalnych. Do pierwszego zespołu należą
wszelkie dynamiki ośrodków ciągłych i dyskretnych, do drugiego zespołu
wszelkie termodynamiki, teorie dyfuzji, równania kinetyczne, z równaniem
Boltzmanna na czele. Doprowadzenie do tego stanu świadomości w zasadzie
już eliminuje człowieka z grupy istot kreatywnie myślących.
Niestety błędnie uważamy, że renesans przywrócił wartości myśli
starożytnej a więc greckiej. Przywrócił on jedynie te normy, które
ukształtowały grecką Spartę i poprzez Rzym przeniosły się do Europy
zachodniej. Formuły Aten bezpowrotnie zniknęły z zachodnio europejskiego
obszaru i terytorialnego i intelektualnego.
To opis stanu myśli zachodnio europejskiej od rewolucji pokopernikańskiej
do połowy wieku XIX-go. Następnie było już znacznie gorzej.
Przełom wieków XIX-go i XX-go doprowadził wśród chaosu
poznawczego, mistyfikacji i mistycyzmu, zaciemnienia horyzontu
6
Eugeniusz Bobula
poznawczego, wyraźnie odnotowanego w genialnym dziele Bernarda
Bolzano, „Paradoksy nieskończoności”, do magnetycznego zapisu,
nazywającego się równaniami elektromagnetyki Maxwella. Zapis ten
dotyczył „nowej”, „falowej rzeczywistości”, niemającej (oczywiście
w formalizmie zapisu) nic wspólnego z tamtą korpuskularną.
Powstał nowy obszar chaosu myślowego, nieprzywiedlny do
jakichkolwiek penetracji intelektualnych okresu renesansowego, nazwijmy
go pozytywistycznym, na podstawie obwiedni syntaktycznej zaproponowanej
przez Comte’a, który ujął w te ramy metodologiczne wszystko, co
wywiodło się z aktu pomiarowego od Galileusza począwszy.
Warto w tym momencie zwrócić uwagę, że, pomimo iż świat myśli
pokopernikańskiej swoje zapały systematyczne zawarł w spostrzeżeniu
właśnie Kopernika, to on bardzo wyraźnie odciął się od tego, co po nim
nastąpiło. Próby zdeklarowania czegoś, co stało się siłą Kopernik w swym
dziele zdecydowanie odrzucał, mówił (księga XII) o jakości wpływu
i tendencjach wobec obiektów masowych. Nie zaproponował ich
systematyzacji czy wręcz zapisu na tle jakichkolwiek zrzucań kamieni
z wież.
Miał świadomość uniwersum, czego właśnie zbyli jego następcy.
Dlatego właśnie w wieku XX-tym pojawiła się myśl z drugiego, urojonego
świata jako zapis naszej zakrzywionej historii. Nie dodamy niczego do
ostatniego zdania, prócz zachęty do przeczytania artykułów autora na ten
temat zawartych w Roczniku Wydziału Filozoficznego „Ignatianum”.
Artykułów na poziomie intelektualnym szkoły średniej i podstawowej oraz
drobnych części dotykających matematyki roku I-go studiów.
Nowe teorie się nie pojawiły, oprócz zatraty wiary w ich
wiarygodność w ogóle. I na tym polega nieszczęście rozumu na planecie,
gdyż przybywa informacji. Nikt ich nie potrafi usystematyzować. Ale i to
nie jest najgorszą stroną medalu, Powstała sytuacja znacznie gorsza.
Pozytywizm do tego stopnia zhomogenizował stopnie poznania, że
nadał wszystkim aktom penetracji, pomiaru, tę sama wagę. Co stało się
skutkiem takiej urawniłowki?
Nieprawdopodobna ilość stwierdzeń o coraz bardziej zdumiewającym
źródle „wiedzy”.
Zatracający się brzeg obszaru rozróżniający to co zdarzyć się może od
tego co nie może się zdarzyć, umożliwił pojawienie się szkół propagujących
najzupełniej bezsensowne rozważania.
Otóż profesor Politechniki Wrocławskiej w krakowskim „Dzienniku
Polskim” zachęca do teleportacji. To katastrofa.
O restytucję myślenia
7
Jednak jej nonsensownym odpowiednikiem po stronie „nauki oficjalnej”
jest powstanie tzw. „Listy filadelfijskiej” czy jakoś tak się nazywającej.
Cóż bowiem taki akt oznacza?
Przyjrzyjmy mu się bliżej.
Oznacza on jawne przyznanie się wszelkiego tumultu naukowego do
faktu niemożliwości poważnej oceny jakiejkolwiek pracy „naukowej”.
W tym celu odwołuje się wcześniejsze i przyszłe gradacje „uczonego”
do jakiegoś tajnego zespołu ekspertów, ukrytego za dekorację „kalifornijskiej
listy”. To zespół końca.
Nastąpi teraz „unifikacja” szkolnictwa „oficjalnego” i „nieoficjalnego”
oraz czekanie, że życie rozstrzygnie. A życie nie może dokonać innego
wyboru niż eliminacja wszelkiej chaotycznej działalności człowieka.
I jemu się przyjrzyjmy, zobaczymy wtedy, dlaczego musi nastąpić
eliminacja ludzkiej działalności.
Tzw. szczurzy wyścig, znany już każdemu młodemu „intelektualiście”.
Na czym polega?
„Aspirant” musi zostać dostrzeżony. Zatem połyka więcej niż inni
faktów, danych, zapisów, ksiąg, informacji, liczb, punktów oceny. W ciągu
przebiegu jego studiów.
Nie ważne, że to on uzyskuje najlepsze miejsce w budowie „postępu”,
czy jako dyrektor czy kierownik laboratorium czy zakładu naukowego.
Gorzej, że jest napełniony „wiedzą”. W tej sytuacji myślenie „aspiranta”
jest odwołaniem do „literatury”.
Jednak życie zaczyna go uczyć. Żądania przemysłu nie może on
zaspokoić, gdyż przemysł żąda nowości. Aby skonstruować nowość, trzeba
odwołać się do własnego pomysłu. W jaki sposób buduje się własny
pomysł? Aspirant przekonuje się o tym po trzydziestu latach oszukiwania
i przemysłu i siebie. Dochodzi wówczas do wniosków, że trzeba podjąć trud
badawczy.
I ma wtedy sześćdziesiąt lat. Staje się młodym adeptem nowości
w myśleniu i nauczaniu. Przechodzi na emeryturę. Jednak stan organizmu
uniemożliwia mu dalszy rozwój.
I to staje się końcem „inteligenta” a początkiem spirali zwijania się
społeczeństwa, w jego „aktach twórczych”.
To wstęp projektu reorganizacji nauczania. Od uniwersytetów
zacząwszy. Konieczności dokonaniu naprawy. Zaczniemy od kwestii
najbardziej ogólnych.
Fizyka zakończyła swój żywot. W jaki sposób? W swej użyteczności
fizyka może wspomóc i to wyraźnie uczelnie techniczne (tam
8
Eugeniusz Bobula
reorganizować „naukę” będzie jeszcze trudniej). Mechaniki, optyki, fizyki
jądrowe należy przenieść do uczelni technicznych.
Wszelkie wydziały, które wytwarzają specjalistów różnych
dziedzin należy przenieść do kolegiów w żaden sposób niezwiązanych
z uniwersytetami. Do nich należą prawo i języki, gdzie studenci uczą się
mówić. W zamian powołać Wydział Filozofii Humanistycznej, analizujący
i podstawy i funkcjonowanie tych nauk.
Wszelkie nauki użytkowe, jak biologia, geografia, chemia, związać ze
szkołami zawodowymi, jak Szkoły Rolnicze czy Ekonomiczne a nawet
Szkoły Przyfabryczne.
W ten sposób Uniwersytety miałyby tylko cztery wydziały syntez jak
Wydział Epistemologii, Wydział Filozofii Humanistycznej i Wydział
Filozofii Społecznej. Wydział Matematyki pozostałby nienaruszony. (Na
dwóch uniwersytetach związanych z Kopernikiem, w Krakowie i Toruniu
istniałby piąty wydział – Astronomii).
Wypowiem uwagi o pierwszym wydziale.
Składałby się z dwóch katedr. Katedry Epistemologii i Katedry
Matematyki. Katedra Epistemologii posiadałaby dwa zakłady. Zakład
Epistemologii Systematycznej i Zakład Epistemologii Strukturalnej
(Formalnej). Katedra Matematyki składałaby się z Zakładu Równań
Różniczkowych i Analizy Funkcjonalnej oraz Zakładu Geometrii, Algebry
i Procesów Transportu.
Krótkie uzasadnienie takiej budowy wydziału epistemologii.
Po pierwsze, jak uzasadniłem wcześniej jakaś reforma jest konieczna.
Dlaczego właśnie taka?
Skrót naszego przyjmowania wiedzy jest konieczny.
Dzisiaj tylko analiza wariacyjna funkcjonałów jest jedyną formułą
prowadzącą do skrótów w opanowywaniu obszaru wiedzy.
Jednakowoż analiza wariacyjna w równie „logiczny” sposób prowadzi
do równań, które uważane są za poprawnie opisujące rzeczywistość jak i do
wszystkich pomyślanych równań, które w żaden sposób rzeczywistości nie
opisują.
To wystarczy dla dyskredytacji metody, którą ktoś sądzi można uznać
za sztandarową.
Warto przypomnieć, że w Anglii zauważono nierozważne funkcjonowanie
uniwersytetów. W „The Economist” w roku 2002 ukazał się artykuł
o funkcjonowaniu uniwersytetów pt. „On the road to ruin”. Niemniej autor
artykułu przyczynę upadku uniwersytetów upatruje w ich sytuacji
ekonomicznej. Natomiast w „Le Monde” w 19-go stycznia 2006 r. ukazał
się artykuł już omawiający upadłość nauki
O restytucję myślenia
9
Takie postrzeganie dalekie jest od prawdy. To rzeczywistość
w instytucje te uderza samoczynnie. Nie przynoszą zysku społecznego
a kształcą zbytecznie. I to żadne rachunki kwestię tę uświadamiają, ale
wręcz ogląd, stan wiedzy abiturientów, ich aktywność zawodowa
i przydatność. Uniwersytety stały się okresową przechowalnią mało
aktywnych środowisk intelektualnych.
Przedstawione reformy natychmiast przywrócą wydolność ekonomiczną
tych uczelni. Zniknie finansowanie przyrządów naukowych, z którymi
władze uczelni nie wiedzą co zrobić (nie przytoczymy dowodów takich
sytuacji, ale one są powszechnie dostrzegane). Uniwersytety powrócą do
aktywnej analizy wiedzy, bez potrzeby instalacji pomiarowej. Studiował
tam będzie tylko ten, który zechce. Jedynymi wydatkami będzie
przysposobienie sal dla używania kredy oraz opłacenie (i to dobre) tych,
którzy wiedzące mają mówić (może nie warto przypominać tutaj prawnika,
który w hali fabrycznej czytał studentom kilku uczelni tekst ze swego
skryptu).
Jednakowoż taka reforma wymagać będzie przygotowań po stronie
szkoły średniej.
Zniknąć musi fizyka jako przedmiot nauczany. Podam dowód.
Wprowadzenie w szkołach rozdziału „elektryczność” prowadzi do
zatraty wszelkiej intelektualnej mobilności. Dlaczego?
O ile pojęcie „napięcia” da się związać z pojęciem „pola” to
wprowadzenie pojęcia „oporu” unicestwia samodzielne rozważania i to
w jakiejkolwiek dziedzinie. Uczeń przyuczony do intuicyjnego odbioru
związków pomiędzy wielkościami w elektryczności nie jest w swym
dalszym życiu w stanie wyobrazić sobie „opór” jako „pole” w punkcie.
Pojęcie „dwupunktowego pola” aczkolwiek jest dziwaczne do pomyślenia
jest możliwe, niemniej „opór” nie tylko zależy od „początku” i „końca”
drutu, ale też od sposobu ich połączenia. I to już wyklucza rodzenie się
intuicji. I to na cały żywot.
W jaki zatem sposób przysposobić umysł ucznia do przyjęcia sytemu
myślenia.
Sposób jest prosty i oczywisty. Zlikwidować ambicje „nauczycieli”
szkół średnich do rachowania czegokolwiek.
Zamiast fizyki wprowadzić przedmiot np. „Ogląd” polegający na
budowaniu wyobraźni o zależnościach czasowo-przestrzennych między
wielkościami będącymi „polami”. Problem jest oczywisty – chłodzenie
prostych obiektów, ciśnienie przed burzą, ciągnienie drutów etc.
Problemy pewnych rachunków wobec zależności „fizycznych”
przerzucić do przedmiotu – „Zastosowanie matematyki”.
10
Eugeniusz Bobula
W taki sposób nie tylko przywrócimy myśleniu jego prawowity
charakter, ale i uzdrowimy finanse nauczania w rozważanym szeregu
dydaktycznym.
Przypomnimy, nie każdy musi szkołę skończyć, ale tym którzy chcą to
robić pozwólmy na to. Niech zniknie wszechobecna fikcja nauczania
poprzez zakup materiałów i obecności na zajęciach.
Wtedy wiedza sfinansuje się sama.
Jeśli nie stanie się jak powyżej wspomniano, rzeczywistość
intelektualnie zhomogenizuje wszelkie środowiska, niemniej myślenie
zaniknie.
Ten krótki wywód prowadzi do wniosku o końcu poznania.
Tylko autora „teoria uniwersum” jest krótkim, zwartym, jednorocznym
wykładem prowadzącym do poznania „skrótu” materii. Zamiar rozwijania
teorii zmusza do studiów pięcioletnich, a to uzasadnia zarówno propozycję
wydziału, jak i pozostałej reformy.
EPISTEME
Ihor Łytwyn
2/2006
s.11-14
ISSN 1895-4421
PROCESY INFORMACYJNE PRZECIEKAJĄCE
NA POZIOMIE BIOLOGICZNYM
INFORMATIONAL PROCESSES LEAKING OUT
ON THE BIOLOGICAL LEVEL
Abstract. Three processes – material, energy and information are
inseparable in nature and consequently it is difficult to present them
separately. In this article for convenience of research, the process of
perception of information is abstracted from the others.
Key words: process, information, holistic view
Informacja jest zaznaczeniem sensu, otrzymanego ze świata zewnętrznego
w procesie naszego dostosowania się do świata oraz dostosowania do niego
naszych zmysłów. Proces otrzymywania informacji i korzystania z niej jest
procesem dostosowania się ludzi oraz ich zespołu sił życiowych do
przypadkowości środowiska zewnętrznego [1]. Obiekty i procesy zewnętrzne
same przez siebie są źródłem informacji, która poszerza się w kształcie
pierwotnych komunikatów, na przykład wizualnych, cieplnych, dźwiękowych
i innych. Komunikatem (message) nazywano wiadomości o stanie źródła
informacji. W celu przekazywania komunikatów korzystamy z sygnałów,
które przez istniejące kanały przekazywane są do odbiornika komunikatów.
Świat zewnętrzny, który otacza człowieka, odziaływujący na niego
poprzez zmysły, podaje człowiekowi informację o rzeczywistości otaczającej.
Człowiek odbiera większą część nadchodzącej informacji najpierw przy
pomocy wzroku. W badaniach medycznych obiektem zamierzeń staje się sam
człowiek, jednakże możliwości naszych zmysłów są dość ograniczone.
Dlatego dla otrzymania informacji wielką rolę odgrywają pomocnicze środki
komunikacji tj. urządzenia miernicze oraz różne automaty do przetwarzania
komunikatów (informacji), przy pomocy których człowiek aktywnie zbiera
informację o przedmiotach otaczającego świata i o procesach, które w nim
zachodzą. Aby wspomóc ich działanie można skorzystać z systemów
komputerowych lub innych urządzeń informatycznych. Poprzez gromadzenie
danych a potem ich selekcję i przetwarzanie człowiek wykorzystuje je dla
kształtowania odpowiednich wpływów na środowisko zewnętrzne.
12
Ihor Łytwyn
Otrzymanie informacji odbywa się w procesie częściowego lub pełnego
usunięcia nieokreśloności stanu lub położenia obiektu (źródła) w przestrzeni
i w czasie, w procesie badania stanu i rozmieszczenia obiektu. Informacja
powinna być wiarygodna, aktualna i ciągle aktualizująca się, przedstawiona
w poręcznym dla konsumenta (człowieka) kształcie, dostępna konsumentowi
i pełna. Niepełność informacji jest często przyczyną przyjęcia nieracjonalnych
decyzji (management decision).
W ogólnym schemacie procesu gromadzenia i przekazywania informacji
ma miejsce proces przetwarzania typu: Komunikat–Sygnał–Dane–Informacja.
Komunikat wejściowy przy pomocy urządzenia mierniczego (PM) najczęściej
jest przetwarzany w sygnały elektryczne, które są najbardziej wydajne dla
przekazywania i przetwarzania danych. Informacja w odbiorniku kształtuje
się w tekstowej lub graficznej postaci, dopasowanej do percepcji człowieka.
Temu celu służy specjalne urządzenie dekodowania sygnałów (DK). Kanał
relacji w najczęstszym przypadku nie tylko przekazuje sygnały, lecz również
je przetwarza. Podany model odpowiada podstawowym zasadom organizacji
procesu odbioru i obrabiania informacji przez człowieka.
Badane obiekty i procesy same przez siebie są źródłem informacji, która
poszerza się w postaci pierwotnych komunikatów, na przykład sensualnych
jak audio-wizualne, cieplno-dotykowe oraz innych, które są odbierane przez
człowieka przy pomocy zmysłów, przetworników mierniczych oraz innych
pierwotnych przetworników komunikatów (informacji). Poza tym praktycznie
wszędzie, w żywej i w martwej naturze zachodzą procesy informacyjne,
których domena obejmuje całą sferę ludzkich działań cywilizacyjnych jak
przemysł, zarządzenie, nauka, czyli tam, gdzie w sferze duchowej i materialnej
prowadzi się działalność, która jest skierowana na osiągnięcie postawionych
celów.
W naturze te trzy procesy – materialny, energetyczny i informacyjny są
nierozerwalnie złączone i nie istnieją jeden bez drugiego. Dla ułatwienia
analizy i nauczania wydzielmy poszczególne z nich, abstrahując je od innych.
Przy takim podejściu możemy wydzielić następujące siedem właściwości
informacji:
1. Informacja związana z procesem wiedzy, człowiekiem i światem go otaczającym
jest kategorią absolutną. Norbert Wiener [2] stwierdził: „Informacja jest
informacją, a nie materią i nie energią”, przez co chciał podkreślić jej szczególny
niematerialny wymiar.
2. Informacja jest zdolna rządzić ruchem materialnych i energetycznych strumieni.
To znaczy, że może określać budowę struktur fizycznych, czyli ma właściwość
przechodzenia z formy pasywnej (kiedy ona po prostu przechowuje się i w ogóle
nie objawia się) w aktywną, kiedy informacja bezpośrednio bierze udział
w procesie budowy jakiejś struktury. To jest uniwersalna właściwość,
Procesy informacyjne przeciekające na poziomie biologicznym
3.
4.
5.
6.
7.
13
charakterystyczna wszystkim bez wyjątków obiektom fizycznym, zaczynając od
elektronu i kończąc na żywych organizmach. Przykładem może być proces
syntezy białka za pomocą informacji, zapisanej w molekule KRN. Rozkaz, który
przewodzi informację z pasywnej formy w aktywną, jest tą samą informacją.
Informacja posiada właściwość do utrwalania się w czasie i w przestrzeni, czyli
informacja może zapamiętywać się, zapisywać się. Stąd mamy zdatność
informacji do gromadzenia się i przechowywania się w ciągu jakiegokolwiek
czasu. Ta właściwość pozwala przechodzić informacji z aktywnej formy w
pasywną. Z właściwości przechowywania informacji wynika właściwość
uobecniania informacji w przestrzeni. Przechowywanie informacji to w szczególności
proces utrwalania – przypisywanie informacji do czasu. Kiedy wymiana
informacji odbywa się między różnymi punktami przestrzeni to jest proces –
przypisywania informacji do przestrzeni. Jeśli informacja zapisana jest na
molekule KRN, na elektronie albo na jakimś innym nosicielu, to przemieszczenie
nosiciela spowoduje przemieszczenie zapisanej na nim informacji.
Informacja ma właściwość zmieniać się w czasie i poddawać się przetwarzaniu.
Ta właściwość przeciwna jest trzeciej właściwości. Możliwym jest zarówno
zniszczenie, jak i udoskonalenie dostępnej dla odbioru przez człowieka
informacji. Informacja także może być odzwierciedlana na urządzeniach, które
mogą oddziaływać na zmysły człowieka, co możliwa staje się jakościowa oraz
ilościowa ocena informacji. Właściwość informacji poddawania się wpływom
jest jedną z najważniejszych jej właściwości. Procesy przekazywania i przetworzenia
informacji – to procesy naturalne.
Jeżeli informację będziemy akumulować i w jakiś sposób przetwarzać, to
informacja daje nowe wiadomości, co doprowadza do pojawienia się nowej
wiedzy. Obrabianie informacji dokonuje się za pośrednictwem mózgu człowieka,
komputera oraz innych środków. Korzystanie z komputera pozwala na
poszerzenie możliwości mózgu przy ocenie sytuacji, przy podejmowaniu decyzji
w procesie zarządzania.
Informacja niemożliwa jest bez nosiciela, czyli pewnego środka dla jej
przechowywania i przekazywania. Komunikat (message) nie istnieje sam przez
się, musi on istnieć utrwalony fizycznie np. nadrukowany na papierze, przekazywany przez wibracje powietrza lub musi mieć inne wcielenia. Sygnały są
kształtem modelu (pattern) i organizacji materii. Grupy sygnałów, jak i grupy
stanów świata zewnętrznego można traktować jako grupy naznaczone entropią.
Ponieważ tak jak entropia jest miarą dezorganizacji, tak i przekazywana
łącznością sygnałów informacja jest miarą organizacji. Informację, która
przekazuje się przez sygnał, można rozpatrywać, w gruncie rzeczy, jak
zaprzeczenie jej entropii i jak ujemny logarytm jej wiarygodności. Czyli, czym
bardziej wiarygodny jest komunikat (message), tym mniej informacji on mieści.
Informacja może mieć ilościowe i jakościowe charakterystyki. Jakąkolwiek
informację można otrzymać tylko po przyjęciu komunikatu, czyli w wyniku
odczytania treści. Komunikat (message), które kształtuje się w odbiorniku, niesie
korzystną informację tylko w tym przypadku, jeżeli jest nieokreśloność
w stosunku do stanu źródła komunikatów. Oprócz ilościowej miary, informacja,
Ihor Łytwyn
14
z której korzystamy przy rozwiązaniu zadań w zarządzaniu (management)
charakteryzuje się także wskaźnikami jakościowymi, na przykład typem danych.
Dlatego niezbędnym jest rozróżnienie pojęć „informacja” i „komunikat”. Pod
nazwą „komunikat” (message) rozumiemy informację, wyrażoną w pewnym
kształcie, która poddaje się przekazywaniu. Komunikat (message) – to kształt
podania informacji. Przykładami komunikatów są teksty, język oratora,
wskazania urządzenia mierniczego, rozkazy zarządzenia, odtwarzanie na ekranie
telewizora itp.
Z reguły człowiek analizuje odebraną informację, rozważa, przyjmuje
lub odrzuca, planując nowe sposoby poszukiwania. Poszukiwanie informacyjne
– to jedna z najważniejszych funkcji twórczej działalności człowieka.
Wiarygodne poszukiwanie niezbędnej informacji w naszych czasach bez
korzystania z automatyzowanych systemów komunikacji na podstawie
elektronicznych środków przekazywania informacji jest, z reguły, małoefektowne
i nie jest w stanie zabezpieczyć gospodarki oraz nauki na poziomie obecnych
wymagań. Koniecznie jest korzystanie z nowych metod i środków
przetwarzania, przechowywania i przekazywania informacji, które posługują
się wielką objętością danych obrabianych w czasie rzeczywistym (real-time
processing). W przeciwnym razie znaczna część wygenerowanej informacji
zostaje skoncentrowana wokół jej źródła i pozostanie niewykorzystana. Na
przykład, zabezpieczenie programowe baz danych dają możliwość operować
z informacją, a tego nie można zrobić ręcznie.
W takiej sytuacji konieczne jest skierowanie osiągnięć nauki i techniki,
powiązane z przerabianiem i przekazywaniem informacji na uzupełnienie
informacyjnej obsługi społeczeństwa. Trzeba korzystać z zupełnie nowych
metod i środków obrabiania, przechowywania oraz przekazywania informacji,
które mogą pracować z wielkim zasobami i w realnym czasie. Procesy
informacyjne, przeciekające na poziomie biologicznym, w mniejszym stopniu
w dwu aspektach mają stosunek także i do takich technik. Po pierwsze –
w technice mogą być wykorzystane decyzje, znalezione przez naturę dla
dokonania procesów informacyjnych w klatkach materii żywej. Po drugie –
można spróbować zmieniać wpływ tych procesów w potrzebnym kierunku.
Możliwie, że kiedyś uda się zmodyfikować bakterie w taki sposób, że będą
one zdolne stworzyć z molekuł białka określone struktury, które będą w stanie
przechowywać, przekazywać i przetwarzać informację. W pewnym sensie,
tym samym byłoby dokonanie syntezy dwóch najważniejszych nowych
dziedzin technologicznych – mikroelektroniki i współczesnej biotechnologii.
Literatura cytowana
1.
2.
Trąbka J.: Natura objawia swą moc. Współczesna Gnoza, DReAM, Kraków 1993
Wiener N.: Cybernetyka i społeczeństwo. KIW, Warszawa 1960
EPISTEME
Teresa Grabińska
2/2006
s.15-20
ISSN 1895-4421
CZTEROSKŁADNIKOWA KONCEPCJA ZMIANY
I REGULATYWNOŚCI
FOUR-ELEMENT CONCEPT OF CHANGE
AND REGULATIVITY
Abstract: The four-element concept of change, which has been
elaborated by M. Zabierowski, lets us determine the indicators of
development and degeneration. We prove the indistinguishability of
these two indicators if they are not coordinated with phenomenal
reality. We show that adaptive processes could be modeled not only
in cybernetic language but also in the language of four-element
concept of change.
Key words: development and degeneration, qualitative factor of
development, source of regulativity
Myśl dialektyczna ujmuje rzeczywistość w jej rozwoju, którego
źródłem są sprzeczności. (Termin „rozwój” jest w tym miejscu użyty na
określenie nieustannie następujących po sobie zmian i może być stosowany
wymiennie z filozoficznym terminem „ruch”). W ujęciach dialektycznych
zmiana co najmniej reprezentuje byt, jeśli nie stanowi o jego istocie, czyni
go procesem. W Arystotelesowskiej metafizyce zmiana nie jest pierwszą
zasadą bytu, ale wyróżnienie bytu potencjalnego i bytu aktualnego1
nakierowuje na precyzyjny ogląd zmiany bytu – jako procesu nieustannego
aktualizowania się potencjalności (możności), przejścia z możności do aktu,
w tym sensie – stawania się. Warunkiem zmiany jest owa potencjalność.
Zmiana może występować w obrębie tego samego przedmiotu na skutek
przekształceń jego cech przypadłościowych2 i gdy właściwości istotne dla
tożsamości przedmiotu pozostaną, mimo zmiany. Zmiana powodująca
1
Por. Arystoteles, „Metafizyka”, tłum. K. Leśniak, PWN, Warszawa 1984, 1026b.
Czy i w tym przypadku zmiany cech przypadłościowych ilość i rodzaj zmienianych przypadłości może
zmienić jakość przedmiotu, tzn. go unicestwić, nie jest jasne; por. W. Stróżewski, „Ontologia”, Wyd.
Aureus-Wyd. Znak, Kraków 2004, s. 86.
2
16
Teresa Grabińska
powstanie z jednego bytu innego3, czyli zmiana substancjalna, odnosi się
równocześnie do bytu, który przestał istnieć (zginął), do jego niebytu.
Mamy więc w przypadku Arystotelesowskiej zmiany substancjalnej
(powstawanie-ginięcie) cztery odniesienia do występujących w niej bytów:
byt powstały (BP) w wyniku zmiany, niebyt bytu powstałego (NBP), byt,
który zginął (BG), aby powstać mógł BP, i niebyt bytu, który zginął
(NBG)4.
Metafizyczną koncepcję potencjalności Arystotelesa można odnaleźć,
w niektórych współczesnych koncepcjach rozwoju, jakie się zjawiły na
gruncie fizyki, np. w teorii potencjalności Białobrzeskiego5. Geneza teorii
słonności – propensities Poppera7 i może-zon Zabierowskiego8 – jest
natomiast czysto naukowa. Czesław Białobrzeski, podobnie jak Karl R.
Popper powołał świat (pole) potencjalności (skłonności) jako rzeczywistość,
ukrytą niejako pod rzeczywistością zjawiskową i pozwalającą zobiektywizować
probabilistyczny charakter zmian w mikroświecie, opisywanych przez
mechanikę kwantową. Czynnikiem obiektywnym, odpowiedzialnym za
zmiany są owe potencjalności (skłonności).
Koncepcja prawdopodobieństwa Poppera, ergo skłonności, nie została
dobrze przyjęta przez fizyków i scjentystycznie nastawionych filozofów.
Jest ona bowiem ze stanowiska scjentystycznego – gloryfikującego metodę
naukową i wytwory nauki (tu: normalną teorię prawdopodobieństwa czy
zmatematyzowną mechanikę kwantową) poważnym wyłomem w kierunku
w istocie metafizycznych pytań o naturę prawdopodobieństwa, o sens
subiektywności i obiektywności, o warstwy rzeczywistości itp.9 Narusza
kanon tzw. prostego widzenia w naukach przyrodniczych (skomplikowanego
jedynie trudnościami matematycznej aparatury pojęciowej lub procedury
eksperymentu), w fizyce, która wszak zajmuje się zmianą (ruchem) 9.
Por. rozważania o pojęciu inny i pojęciach mu pokrewnych w: Arystoteles, „Metafizyka”, op. cit., Księga
X.3.
Por. też uwagę w: Stróżewski, „Ontologia”, op. cit., s. 172.
5
Por. Cz. Białobrzeski, „Podstawy poznawcze fizyki świata atomowego”, PWN, Warszawa 1984.
7
Por. K.R. Popper, „Quantum Theory and the Schism of Physics”, Rowman and Littlefield, Totowa NJ
1982; idem, „Unended Quest: An Intelectual Biography”, Fontana-Collins, Glasgow 1982; idem, „Świat
skłonności”, Kraków 1996.
8
Por. M. Zabierowski, „Czy prawdopodobieństwo jest monolityczne? Uogólniona teoria ciepła”, w:
„Modelowanie Cybernetyczne Systemów Biologicznych”, Kraków 2000, 97-110. Inspiracją dla Poppera jak
i dla Zabierowskiego była termodynamika Boltzmanna, nie zaś metafizyka Arystotelesa. Koncepcję rozwoju
Zabierowskiego można by nazwać kinetyczną ogólna teorią rozwoju.
9
Paradoksalnie rzecz ujmując, od strony już samej fizyki, zmiana myślenia o fizyce jest właściwie sprawą
honoru fizyki, dlatego tym bardziej powinno być ważne zagadnienie natury zmiany, mającej swe źródło np.
w skłonnościach. (tendencjach). W tej sprawie można zabezpieczać metodę i dorobek – jak Popper (choć
i tak jego krytyczne myślenie na metapoziomie matematyki i fizyki nie zostało docenione); można też być
reformatorem fizyki lub matematyki, tzn. kimś, kto pogłębia myślenie przyrodnicze, w samej fizyce.
3
4
Czteroskładnikowa koncepcja zmiany i regulatywności
17
Potencjalnościową koncepcję Poppera z koncepcją może-zon Mirosława
Zabierowskiego łączy uwypuklenie matematycznego przedstawienia swoistych
interakcji wewnątrz świata skłonności (może-zon). Obaj postulują strukturę
subtelną matematycznego prawdopodo-bieństwa. Popper w zasadzie kończy
na postulacie, aczkolwiek stara się pokazać, w jaki sposób gra skłonności,
zrelatywizowana do bliżej przez niego nieokreślonej sytuacji, implikuje
prawdopodobieństwo zdarzeń w rzeczywistości zjawiskowej. Zabierowski
idzie dalej i stara się ten związek pokazać, także w formalny sposób.
Rozbudowuje aparaturę pojęciowa może-zon, która – jak się okazuje – nie
może się obejść bez czterech rodzajów wewnętrznych prawdopodobieństw.
Przypomina to wspomnianą Arystoteleowską czteroskładnikowo umocowaną
koncepcję zmiany substancjalnej, choć ukazanie tego podobieństwa
wymaga precyzyjnej rekonstrukcji koncepcje może-zon.
Koncepcja może-zon, opracowana w probabilistycznej aparaturze
pojęciowej ma być fundamentem uporządkowanej i ukierunkowanej
zmiany. Zabierowski wprowadza pojęcie rozwoju jako zmiany zgodnie
z wyznaczonym kierunkiem (up) i degenaracji jako zmiany w przeciwnym
kierunku do wyznaczonego (down – antyrozwoju). Na poziomie
zjawiskowym każda zmiana jest warunkowana tak tendencjami
rozwojowymi, jak degeneracyjnymi. Gdy obserwowany proces jest
rozwojowy, oznacza to, że prawdopodobieństwo w czasie t rozwoju pu jest
większe od ½, bo
put + pdt = 1,
gdzie pdt jest prawdopodobieństwem w czasie t degeneracji.
Ciągłość zmiany w czasie jest tu zagwarantowana nawiązaniem do
stanu poprzedniego w taki sposób, że
put+1 = a put + b pdt
Współczynniki kombinacji liniowej a i b mają potencjalnościową
interpretację i oznaczają odpowiednio aczasowe10 tendencje ku rozwojowi
i ku unikaniu degeneracji.
Zabierowski nadaje tendencjom status ontologiczny i bada ich naturę.
Wyróżnia cztery ich rodzaje: dwie wymienione – ku rozwojowi (u –
gromadzenia rozwoju), unikania degeneracji (d) oraz ku degeneracji (d –
Aczasowość tendencji nie oznacza stałości lecz reprezentację rodzaju. Są ich cztery rodzaje, podczas gdy
u Poppera zdaje się, że jest ich nieskończenie wiele, czyli nie ma rodzajów: ile przypadków, tyle skłonności.
Każde poszczególne zdarzenie (w czasie światowym), jak zagotowanie wody, ma swoją skłonność
odniesioną do zmieniającej się (w czasie światowym) sytuacji, a więc - zmienną z zasady. W pewnym sensie
odwrotnie jest u Zabierowskiego, gdzie układ aczasowych tendencji identyfikuje sytuację. Jedynie
Popperowskie skłonności absolutne mogłyby być w pewnym stopniu porównane do może-zon.
10
18
Teresa Grabińska
gromadzenia degeneracji) i unikania rozwoju (u). Świat tych tendencji
nazywa może-zonami. To te strefy możności gromadzenia i unikania
rozwoju i antyrozwoju tworzą subtelną strukturę prawdopodobieństwa
i odpowiadają za probabilistyczny charakter zdarzeń w świecie zjawiskowym,
tzn. za ewolucję w czasie prawdopodobieństwa, która w żaden inny sposób nie
może być wyjaśniona. To może-zony regulują schaotozowaną ewolucję świata
zjawiskowego, w którym więc aktualizowałyby się możliwości zadane przez
może-zony. Ewolucja w świecie zjawiskowym jest u Zabierowskiego (jak
i u Ludwiga Boltzmanna) procesem uporządkowanym entropijnie. Stopień
jej niepowtarzalności i zindywidualizowania obrazuje powyższe ostatnie
równanie, które ma nieskończenie wiele podstawień.
Najogólniejsze równanie inwolucji w świecie zjawiskowym jest
zadane następująco:
⎡ put+1 ⎤ ⎡ pu
⎢
⎥ =⎢
⎢
⎥ ⎢
⎢⎣ pdt+1 ⎥⎦ ⎢⎣ pu
pd⎤
⎥
⎥
pd⎥
⎦
⎡ put⎤
⎢ ⎥
⎢ ⎥
⎢⎣ pdt⎥⎦
gdzie pu, pd, pu, pd oznaczają odpowiednio tendencje do rozwoju, degeneracji,
unikania rozwoju i unikania degeneracji; są one ilościowo (w przedziale liczb
rzeczywistych [0,1]) wyrażone w języku prawdopodobieństwa, podobnie zresztą jak
Popperowskie skłonności.
Zastanówmy się teraz nad podobieństwami i różnicami między ontologią
może-zon Zabierowskiego i tymi elementami metafizyki Arystotelesa, które
traktują o zmianie. Porównanie to musi zostać wykonane ostrożnie, bo
koncepcja Arystotelesa zmiany ma charakter metafizyczny, równocześnie –
najbardziej podstawowy, najbardziej ogólny i najbardziej abstrakcyjny.
Koncepcje zmiany Zabierowskiego umieściłabym na piętrze tego, co
nazywam metafizyką szczegółową11 a więc ontologią świata zrekonstruowanego
na bazie teorii naukowych świata zjawiskowego. To w aparaturze
pojęciowej teorii fizycznych przypadek jest opisywany w języku
matematycznym teorii prawdopodobieństwa12. W stosunku więc do takiego
opisu zbudowana jest koncepcja może-zon. Nie musi być ona niespójna
z Arystotelesowską metafizyką, bo przenosi pewne jej kanony:
1. W świetle koncepcji może-zon obowiązuje Arystotelesowkie
określenie przypadku jako to: „co przysługuje czemuś i może być
11
Por. T. Grabińska, „Od nauki do metafizyki”, Wyd. Nauk. PWN, Warszawa-Wrocław 1998.
Na ile klasyczna teoria prawdopodobieństwa Kołmogorowa stosuje się do każdego typu fizycznej
przypadkowości, to jest sprawa dyskusji.
12
Czteroskładnikowa koncepcja zmiany i regulatywności
19
prawdziwie orzekane, ale nie jest konieczne, ani stałe” (...) Dlatego
też nie ma określonej przyczyny przypadku, istnieje tylko
przyczyna przypadkowa, tzn. przyczyna nieokreślona. Przypadek
zdarzył się lub istnieje nie ze względu na siebie samego, lecz ze
względu na coś innego”13. Tym czymś innym, że względu na co
przypadek się zdarzył, są w koncepcji może-zon tendencje.
2. Czteroskładnikowość podstawy zmiany jednego bytu w inny, czyli
układ BP-NBP-BG-NBG nie może być wprost przeniesiona na
wyróżniony poziom metafizyki szczegółowej, w której zmiana jest
warunkowana przez cztery rodzaje tendencji, czyli u, u, d, d,
przede wszystkim dlatego, że przypadkowa zmiana w świecie
zjawiskowym nie jest substancjalna. Można by jednak
zaryzykować tezę, że abstrakcyjny w stosunku do zjawiskowego
świat tendencji (może-zon) jest naznaczony jednak tą
czteropierwiastkowością lecz w specyficzny dla zmiany
przypadkowej sposób (swoiście dynamiczny), wyrażający jedynie
tendencje, ale nigdy spełnienie w zakresie istnienia lub niestnienia.
3. W koncepcji może-zon zmiana jest ukierunkowana, ale ponieważ
rzecz dotyczy ostatecznie przypadku w świecie zjawiskowym, to
rozwój jako następujące po sobie niekonieczne zmiany w tym
samym kierunku, nie ma ostatecznie charakteru finalistycznego.
Jeśli zjawia się u Zabierowskiego cel rozwoju, to wtedy, gdy
dokonuje on eksperymentu myślowego i bada rozwój nieskończony
w czasie14, wtedy okazuje się, że przedmiot izolowany od
otoczenia nie jest w stanie przypadkowo rozwijać się
w nieskończoność na mocy samej tylko gry w świecie może-zon.
Celem takiego rozwoju byłoby jego zahamowanie, odpowiednik
tego, co w termodynamice nazywa się śmiercią cieplną, która
oznacza, „że chaos możezon MZ, działający na prawdopodobieństwo
czasowe, nie może wskrzesić nowego stanu”. Nie może więc
wygenerować żadnego przypadkowego zdarzenia.
Problematyka przypadkowości jest obecna także w neurocybernetyce.
Przypomnę tu tylko niektóre jej aspekty w oparciu o książkę Jana Trąbki,
„Mózg a jaźń”15. Autor proponuje tę problematykę rozważać w szerszej
perspektywie merologicznej, relacji części do całości i stawia tezę, że
rzeczywistość deterministyczna, czyli ta – jak ją rozumiem – która jest
konieczna, jest równocześnie dobrze przystawalna do ludzkiego intelektu,
13
14
15
Arystoteles, „Metafizyka”, op. cit., Księga V. 30.
Zabierowski, „Czy...”, op. cit., s. 109.
Por. np. J. Trąbka, „Mózg a jego jaźń”, Kraków 1991, rozdz. V.
20
Teresa Grabińska
który może ją rozpoznawać i w tym znaczeniu panować nad naturą:
„W wypadku determinizmu i mechaniki część mentalno-cerebralna bierze
górę nad całościowym naturalnym tłem”. Natomiast rzeczywistość
probabilistyczna, ze względu na swoją ogromną złożoność „odwraca
sytuację: natura jako całość osiąga przewagę nad mózgiem będącym
siedliskiem intelektu”16. Umysłowi ludzkiemu pozostaje się dostosowywać
do wciąż nie przewidywalnie zmieniających się warunków. Nie oznacza to
jednak, że niemożliwe jest zrozumienie przypadkowości, bowiem Trąbka
jest zwolennikiem tezy, że to ograniczenie ludzkiego umysłu powoduje, że
rzeczywistość zjawiskowa jest odbierana jako ulosowiona. Probabilistyczny
charakter poznania ma więc dla niego sens subiektywistyczny, który
należałoby bardziej odpowiednio nazwać antropicznym17, ze względu na
gatunkowy charakter owej subiektywności.
Mimo uznania antropicznej natury probabilistycznego obrazu świata
w ludzkim umyśle Trąbka jednak dopuszcza rozwarstwienie rzeczywistości18 na
deterministyczną i indeterministyczną – w jej czterech odmianach:
relatywistycznej, probablistycznej, rozmytej i ergodycznej. Jako skrajny
rodzaj
rzeczywistości
indeterministycznej
wyróżnia
kompletnie
schaotyzowaną rzeczywistość ergodyczną, wobec której „rozum staje się
bezradny”. Tę bezradność tłumaczy naturalną koleją rzeczy: „Gdy
‘wszechmocny’ pragmatyczny rozum stał się – w sferze mentalnej –
niezależnym od niczego podmiotem, w konsekwencji emancypacji
i upodmiotowienia musiał sam wyobcować się i zdobyć dystans wobec
natury”19. A więc mielibyśmy następny, tym razem kulturowy rys
przypadkowości ludzkiej wiedzy.
Mimo wszystko, Trąbka stawia optymistyczną diagnozę odnośnie do
możliwości rozpoznania rzeczywistości ergodycznej dzięki „zwrotom
esencyjno-egzystencyjnym, przedyskutowane prawdopodobieństwo, bądź
każdy inny rodzaj indeterminizmu, może zrezygnować ze statusu
egzystencyjnego i znów powrócić na esencyjne łono, aby tam obładować
się nowymi znaczeniami i treściami”20. Mam nadzieję, że przybliżenie
koncepcji może-zon i przedyskutowanie jej w płaszczyźnie metafizycznej
pozwoliło na wzbogacenie esencyjności wiedzy ergodycznej.
Ibidem, s. 109.
Por. np. M. Zabierowski, „Status obserwatora w fizyce współczesnej”, Wyd. Polit. Wroc., Wrocław 1990
i inne jego prace rozwijające zaproponowany przez niego antropizm.
18
Trąbka, „Mózg...”, op. cit., s. 111.
19
Ibidem, s. 114.
20
Ibidem, s. 116.
16
17
EPISTEME
Mirosław Zabierowski
2/2006
s.21-26
ISSN 1895-4421
LOGIKA A FIZJOLOGIA WIEDZY – PROBLEM ZASADY
REGULATYWNOŚCI
LOGIC AND PHYSIOLOGY OF KNOWLEDGE.
THE PROBLEM OF REGULATIVITY PRINCIPLE
Abstract: The conceptions of logical or physiological development of
knowledge derive from the methodological form of special knowledge
(physical and biological respectively). We explain this fact in
conceptual apparatus of so-called immanent (anthropic) criticism. We
show that both concepts imply different regulativity principles.
Key words: methodological types of physics and biomedical science,
inner and external factors of science development regulativity,
objectivism and anthropism
Pozytywistyczna wizja wiedzy za naukę uznawała tylko to, co jest
wyrażone w języku opisującym fakty z rzeczywistości zjawiskowej.
Wzorem dla wiedzy naukowej – wedle tej wizji – miała być fizyka, która
w największym stopniu uwzględniała ten postulat ścisłego związku
terminów naukowych z tzw. wielkościami empirycznymi. Logiczni
pozytywiści preferowali postać wiedzy naukowej w matematycznym
sformułowaniu, naśladującej strukturą teorię, rozumianą w sensie
metalogicznym. Gdy jednak na wiedzę naukową nałożyć taki ciasny
formalny gorset, to problem rozwoju wiedzy nastręcza nader dużo
trudności. W jaki np. sposób dokonywałyby się przejścia między teoriami,
skoro każda z nich byłaby zamkniętą całością? Oczywiste jest, że realnie
występujące w nauce teorie dość słabo stosują się do pozytywistycznych
i neopozytywistycznych postulatów1. Koncepcja rozwoju wiedzy budowana
w perspektywie tych ideałów albo ów rozwój upatruje w doskonaleniu teorii
ku jej pozytywistycznemu ideałowi, albo – gdy chodzi o zmianę teorii – w
radykalnych przewrotach naukowych. W tym artykule przedyskutuję
koncepcję wiedzy naukowej, opracowaną we wczesnych latach
trzydziestych ubiegłego wieku przez Ludwika Flecka – lwowskiego lekarza
1
Por. np. E. Nagel, „Struktura nauki”, tłum. J. Giedymin, B. Rassalski, H. Eilstein, PWN, Warszawa 1970,
rozdz. 5 i 6; T. Grabińska, „Teoria, model, rzeczywistość”, Ofic. Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 1993, rozdz. 2,
6, Dodatek A.
22
Mirosław Zabierowski
i uczonego serologa i mikrobiologa2. Propozycja Flecka zasadniczo różni
się od zlogicyzowanej koncepcji struktury i rozwoju wiedzy naukowej.
Można stwierdzić, że kapitalnym motywem wypracowania własnej
propozycji była dla Flecka jego praktyka badawcza lekarza i uczonego
w zakresie nauk biomedycznych. Lekarz stosujący wiedzę biomedyczną
znacznie się różni w celach i metodach od fizyka stosującego wiedzę
fizyczną. Oba rodzaje wiedzy, choć należą do dziedziny nauk
przyrodniczych, różnią się typem metodologicznym. Fleck układał swoją
koncepcję wiedzy naukowej w oparciu o autentyczną własną praktykę
badawczą i historyczny rozwój idei w naukach medycznych,
w szczególności o rozwój pojęcia – syfilis.
To, co zasadniczo odróżnia Fleckowską koncepcję wiedzy od
logistycznej, to wyraźne wskazanie przez Flecka na społeczny kontekst
rozwoju wiedzy naukowej – rozwoju stylu myślowego, pielęgnowanego
przez kolektyw myślowy3. Współcześni Fleckowi filozofowie nauki,
zwłaszcza ze Szkoły Lwowsko-Warszawskiej, odrzucili, skrytykowali, ale
przede wszystkim zlekceważyli jego metanaukową propozycję. Fakt ten
(jak i w ogóle fakt zignorowania przez społeczność międzynarodową
uczonych wydanej po niemiecku książki Flecka, którego nie zaliczano do
grona szacownych ówczesnych filozofów) oraz sposób krytyki
paradoksalnie popiera właśnie koncepcję Flecka, nie zaś logicznych
pozytywistów. To z pozycji Fleckowskich można spokojnie ocenić tę
kontrowersję i opisać ją jako wynik starcia się różnych stylów myślowych,
tym razem w metanauce, w filozofii nauki, ale przecież propozycja Flecka
wykracza swoim społecznym kotekstem rozwoju wiedzy poza wiedzę
naukową i odnosi go do szerszego tła kulturowego.
Pozytywiści logiczni zgodnie ze swoim stylem myślowy nie mogli
przyjąć wariantowej, sugerującej relatywizację, nieformalnej koncepcji
wiedzy i jej rozwoju. O ile jednak podejście logistyczne wyklucza podejście
Flecka, to nie jest to relacja symetryczna, bowiem w Fleckowskiej
koncepcji wiedzy mieści się koncepcja logistyczna, co udowodniła Teresa
Grabińska w swoich niedawnych pracach4. Fizjologia wiedzy (tak nazywał
2
Por. L. Fleck, „Powstanie i rozwój faktu naukowego”, tłum. M. Taszkiewicz, Wyd. Lubelskie, Lublin
1986.
3
W ok. trzydzieści lat później Thomas Kuhn mocno inspirowany koncepcją Flecka (co Kuhn zaznaczył jako
„antycypację” i tym spowodował zwrócenie uwagi na zupełnie zapomnianą monografię Flecka) przedstawił
społeczne uwarunkowania rozwoju wiedzy naukowej i wprowadził pojęcie paradygmatu, które mimo że
niejednoznaczne, jest silnie spowinowacone z Fleckowskim stylem myślowym; por. T.S. Kuhn, „Struktura
rewolucji naukowych”, Wyd. Fund. Aletheia, Warszawa 2001, s. 8.
4
Por. T. Grabińska, „Filozofia wiedzy Kazimierza Ajdukiewicza i Ludwika Flecka”, w: „Filozofia
i metodologia nauk”, Roczniki Naukowe PWSZ IV (2003) 13-29, Wałbrzych; idem, „Philosophy in
Science”, Ofic. Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 2003, rozdz. 8. Konkluzje tych prac Grabińskiej przytaczam
w tym artykule i je dyskutuję.
Logika a fizjologia wiedzy – problem zasady regulatywności
23
swoją propozycję Fleck) dopuszcza więc możliwość wiedzy ukształtowanej
na modłę logistyczną, co nie oznacza bynajmniej, aby ta pierwsza tę drugą
w jakiś konieczny (logiczny) sposób generowała: „koncepcja Flecka, choć
znacznie mniej sprecyzowana i jednoznaczna w porównaniu z koncepcją
Ajdukiewicza, dopuszcza logistyczne ujęcie Ajdukiewicza jako
wyrafinowane, acz niekonieczne stadium rozwoju wiedzy (teza o odwrotnej
zależności nie jest prawdziwa)”5.
Grabińska konfrontując logistyczną koncepcję wiedzy Kazimierza
Ajdukiewicza6 z koncepcją fizjologistyczną Flecka odkryła szereg
nieporozumień, jakie są źródłem zbyt potocznych, jak na uczonych
przystało, częstych wypowiedzi na temat propozycji Flecka. Między innymi
wzbogaciła oceny konwecjonalnego i relatywistycznego charakteru
koncepcji Flecka. Swoista konwencja stylu myślowego jest znacznie mniej
czysto umowna niż w logistycznych koncepcjach wiedzy, zawsze w jakiś
sposób uwzględniających konwecjonalne pochodzenie przynajmniej części
tez wiedzy naukowej i konwencjonalny wybór danej aparatury pojęciowej.
Styl myślowy bowiem jest nakierowany na realizację określonego celu
(badawczego, diagnostycznego, terapeutycznego), podczas gdy cele
badawcze w logistycznych koncepcjach wiedzy mają raczej charakter
doraźny, podobny do rozwiązania kolejnych łamigłówek.
Grabińska pokazała ponadto, że przymus rozwijania wiedzy, pochodzący
od twardych faktów empirycznych, charakterystyczny dla stanowiska
pozytywistycznego jest u Flecka wyraźnie łagodzony koniecznym decyzyjnym
udziałem kolektywu myślowego uczonych (co z kolei nie oznacza, że nie
istnieje tzw. przymus stylu myślowego). Czynnik decyzyjny, wolitywny (co
nie oznacza, że czysto subiektywny – wszak dający się obiektywizować w
kolektywie myślowym), wpływa na rozwój wiedzy. Niewątpliwie, te obie
Fleckowskie cechy wiedzy naukowej są znacznie bardziej realistyczne,
stosują się w mniejszym lub większym zakresie do każdego typu wiedzy
i równocześnie w żadnym wypadku nie eliminują formalnych
i empirycznych czynników kształtujących wiedzę naukową.
Fleck nie wyklucza więc logistycznej koncepcji struktury i rozwoju
wiedzy. Przeciwnie, wyznacza jej konkretne miejsce w rozwoju stylu
myślowego danej dyscypliny nauki, gdy rozwój osiąga (chociaż nie każdy
styl myślowy musi osiągnąć) taką postać rozwoju języka teorii, jaką
5
Por. T. Grabińska i M. Zabierowski, „W sprawie rozpoznania rzeczywistości”, w: „Filozofia i metodologia
nauk”, Roczniki Filozoficzne PWSZ IV (2003) 5-12, s. 6, Wałbrzych.
6
Por. K. Ajdukiewicz, „O znaczeniu wyrazów”, w: „Język i poznanie”, t.1, tłum. F. Zeidler, 102-136; idem,
„Język i znaczenie”, ibidem, 154-174; „Obraz świata i aparatura pojęciowa”, ibidem, 173-195. Ajdukiewicz
był przedstawicielem młodszej generacji Szkoły Lwowsko-Warszawskiej, nic nie wiadomo o tym, aby
z Fleckiem polemizował (czyniła to natomiast Izydora Dąmbska). Konfrontacja dokonana przez Grabińską
jest więc doskonałym metodologicznym porównaniem dwóch modeli struktury i rozwoju wiedzy naukowej.
24
Mirosław Zabierowski
postulują normalnie logiczni pozytywiści i którą Fleck nazywa postacią
formalnoschematyczną. Warstwa znaczeniowa języka jest jednak u Flecka
nadal odniesiona do stylu myślowego7. Nauki empiryczne więc w każdym
stadium rozwojowym znaczenie terminów zawdzięczałyby także (podobnie
jak nauki humanistyczne w klasyfikacji typów nauk Ajdukiewicza8)
hermeneutycznym dyrektywom znaczeniowym, cechowałaby je stylowa
aura pojęć9. Jeżeli style myślowe są pod wieloma względami do siebie
zbliżone, to – według Flecka – możliwa jest konstruktywna dyskusja
między ich przedstawicielami, bo języki obu stylów są podobne. Gdy tak
nie jest, to ani częściowa przekładalność tez teoretycznych, ani
merytoryczna ich ocena nie jest ostatecznie możliwa. Teorie są
niewspółmierne10. Fleck jako przykład przytoczył kształtowanie się pojęcia
syfilisu w różnych stylach myślowych i pokazał, co ma na to wpływ.
Wskazał na czynniki społeczno-osobnicze występowania i przenoszenia
choroby (życie płciowe), na kulturowe oceny zarażonych i zarażenia (kara
boska za rozwiązłość), czynniki terapeutyczne (skuteczność stosowania
rtęci), empiryczne objawy patologii (twarda i miękka postać wrzodu).
Wszystkie one historycznie kształtowały pojęcie syfilisu w różnych stylach
myślowych. (Różne style myślowe mogą także występować równocześnie).
Język jest składową stylu myślowego i – według Flecka – może mieć
postać bardziej lub mniej doskonałą. Czy natomiast teoria (spójny system
twierdzeń, sformułowanych w dobrze określonej aparaturze pojęciowej) jest
konieczną składową stylu, wydaje się być dyskusyjne, ponieważ sam Fleck
wyróżnia w stylu myślowym raczej poglądy i przekonania niż twierdzenia.
Grabińska diagnozuje to w ten sposób: „Uznanie sądów i definicji ma (...)
kontekst społeczny i wolitywny, a determinacja w uprawianiu stylu
myślowego w kolektywie myślowym nakazuje bronić przyjętych poglądów,
pomijać tezy z nimi sprzeczne, oraz rozwijać wiedzę wbrew anomaliom
powstałym na gruncie obranego stylu myślowego”. Postępowość rozwoju
wiedzy, tak np. jak ją formułował Karl Popper11, dyktowana wyłącznie
przez zobiektywizowaną sytuację problemową, jest w koncepcji Flecka
reglamentowana przez kolektyw myślowy, co jednak nie bagatelizuje
sytuacji problemowej jako takiej. Ta reglamentacja oddaje ponadto zupełnie
naturalną cechę społeczności uczonych (kolektywu myślowego), która jest
raczej skłonna zachowywać teorie niż je obalać. Sama (zobiektywizowna)
Fleck,, „Powstanie...”, op. cit., s. 123.
Por. K. Ajdukiewicz, „Metodologiczne typy nauk”, w: „Język i poznanie”, t. 1, PWN, Warszawa 1985,
287-313.
9
Por. L. Fleck, „Nauka a środowisko”, Przegląd Współczesny 8-9 (1939) 149-156.
10
Grabińska, „Filozofia...”, op. cit., s. 15, 16.
11
Por. K.R. Popper, „Wiedza obiektywna”, tłum. A. Chmielewski, Wyd. Nauk. PWN, Warszawa 1992.
7
8
Logika a fizjologia wiedzy – problem zasady regulatywności
25
innowacyjność, gdy nie jest poparta społecznym lub technologicznym
zamówieniem, nie czyni z jej autora słynnego odkrywcy i nie wyznacza
nowych dróg rozwoju wiedzy12.
Fleck przytomnie wskazał na trzy składowe poznania, ostatecznie
wzajemnie nieseparowalne: wiedzę zastaną (tradycję naukową), aktualne
zagadnienia badawcze (rodzaj sytuacji problemowej), udział każdego
poszczególnego uczonego pracującego w ramach stylu myślowego i w kolektywie
myślowym. To konieczne uwzględnienie podmiotu poznającego, jego
autentycznej partycypacji w rozwoju wiedzy (a nie tylko automatycznego,
w jakimś sensie anonimowego, wykonawcy zadań obiektywnie zjawiających
się w wiedzy) czyni, że zgodnie z moim kryterium antropiczności, koncepcja
wiedzy Flecka jest jawnie antropiczna13, koncepcja logistyczna zaś nie jest.
Z drugiej strony, fizjologistyczna koncepcja wiedzy Flecka potwierdza moją
koncepcję krytyki immannentnej14. Według niej krytyka nie jest czymś
zewnętrznym w stosunku do teorii (tu podobnie jak u Poppera) i nie
sprowadza się do metodologicznych zabiegów poznawczych (krytykowania).
Krytyka jest wyznaczona przez krytykowaną teorię, jest w niej zwinięta.
Obcowanie (podmiotu poznającego) z teorią pozwala się tej krytyce
rozwinąć, rozwijając równocześnie teorię. Teoria z udziałem podmiotu
sama się poniekąd krytykuje. To co z wyników tej wewnętrznej krytyki
zostanie przyjęte i rozwinięte zależy od przystawania do stylu myślowego
i decyzji kolektywu myślowego.
Widzę tu jeszcze jedną możliwość (dodatkową w stosunku do tych,
które podała Grabińska15) pogodzenia obiektywności poznania naukowego
ze społecznym kontekstem rozwoju wiedzy naukowej. W stylu myślowym
i w kolektywie myślowym ten kompromis się wciąż dokonuje. Immanentna
krytyka (odpowiadająca za pełen obiektywizm poznania, mająca za
przedmiot twierdzenia teorii) prowadzi naznaczonego stylem myślowym
uczonego na drodze wyborów rozwiązań ku tym, które są zrozumiałe
w stylu myślowym i akceptowane w kolektywie myślowym (przyjmują one
wtedy status raczej przekonań niż twierdzeń). Tak na ogół się nauka rozwija
i tylko w stadium formalnoschematycznym wiedzy naukowej autonadzór
myślowy i nadzór myślowy kolektywu są zminimalizowane lub wprost
nieobecne. Zdanie sobie sprawy z Fleckowskiej fizjologii wiedzy naukowej
pozwala wyjaśnić i w tym sensie zobiektywizować, co nie oznacza
12
Por. opisany przez mnie przypadek zapoznanego odkrywcy i jego odkrycia prof. Andrzeja Zięby, w:
M. Zabierowski, „Wszechświat i metafizyka”, Wyd. Nauk. PWN, Warszawa-Wrocław 1998, rozdz. III.
13
Por. M. Zabierowski, „Status obserwatora w fizyce współczesnej”, Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 1990;
idem, „Wszechświat i czlowiek”, Ofic. Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 1993; idem, „Wszechświat i wiedza”,
Ofic. Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 1994; idem, „Wszechświat i metafizyka”, op. cit.
14
Ibidem.
15
Grabińska, „Filozofia...”, op. cit., „Philosophy...”, op. cit.
26
Mirosław Zabierowski
usprawiedliwić liczne przykłady z historii nauki i jeszcze liczniejsze
z codziennej praktyki bycia naukowcem niszczenia wielu cennych inicjatyw
badawczych, marginalizowania dorobku rzetelnych uczonych, zapominania
o rozwiązaniach przedtem już podanych i ogłaszania ich nowymi itp.
Wszystkie te zjawiska mogą mieć oczywiście oblicze patologiczne, jak to
było np. w przypadku recepcji teorii względności w przedwojennych
Niemczech i w stalinowskim Związku Radzieckim16. Wtedy egzekutorzy
niewygodnych teorii, prześladowcy ich autorów są winni. Może jednak być
tak (co nie oznacza, że równocześnie nie mogą występować zachowania
patologiczne), że nowa teoria, nowa koncepcja, nowa aparatura pojęciowa,
nowe ujęcie problematyki jest odrzucane lub marginalizowane, bo
społeczność uczonych (kolektyw myślowy) uzna je za niezrozumiałe lub
niepotrzebne z punktu widzenia uprawianego stylu myślowego. Jest
nieprzygotowana na jej przyjęcie.
Jak wspomniałem na początku, historia losów koncepcji Flecka
wyraźnie wskazuje na czujność kolektywu myślowego, jeśli propozycja
naukowa nie mieści się w stylu myślowym. Twierdzę, że interdyscyplinarna
oryginalna twórczość Jana Trąbki w zakresie neurocybernetyki nie znajduje
odpowiedniego forum do dyskusji, także z powodu niedopasowania stylu
myślowego Trąbki do stylów myślowych obowiązujących tak wśród
przedstawicieli nauk biomedycznych, przedstawicieli teoretycznych
dyscyplin stricte technicznych, jak i przedstawicieli filozofii przyrody czy
antropologii filozoficznej. Przedstawiciele stylów myślowych są z definicji
nietolerancyjni i jakby inni być nie mogą. Warto by więc było mieć
świadomość możliwych różnych stylów myślowych, otwartość i wolność
poznania manifestować zaś poszukiwaniem wspólnych zakresów stylów
myślowych. Według Flecka, w kręgach podobnych kulturowo takie
wspólne zakresy występują. Ich odkrycie nie tylko pozwoliłoby na
porozumienie uczonych reprezentujących różne style myślowe, ale przede
wszystkim zwiększyłoby zasoby samoświadomości metodologicznej
i merytorycznej przedstawicieli poszczególnych stylów, co zawsze owocuje
twórczością. Cały ten proces konwersacji między różnymi stylami
myślowymi wyznacza podstawę nowej zasady regulatywności, której
teoretyczny prototyp można odnaleźć w ulubionej przez Trąbkę
cybernetyce.
16
Por. np. T. Grabińska, „O wartościach właściwych nauce i instrumentalizowaniu nauki”, w: „Uniwersalne
wartosci etyczne w różnych kulturach”, red. B. Szymańska i J. Pawlica, Wyd. UJ, Kraków 1993, 117-131;
„Patologiczne oblicze walki o eter w dwudziestowiecznej fizyce”, w: „Patologia i terapia życia naukowego”,
red. J. Goćkowski i P. Kisiel, Wyd. Universitas, Kraków 1994, 101-110; M. Zabierowski, „O anomalii
i patologii w nauce”, w: w: „Patologia i terapia życia naukowego”, red. J. Goćkowski i P. Kisiel, Wyd.
Universitas, Kraków 1994, 195-205.
EPISTEME
Eugeniusz Bobula
2/2006
s.27-30
ISSN 1895-4421
PROBLEM NORMY A NIEJEDNOZNACZNOŚĆ OCEN
INDYWIDUALNYCH
PROBLEM OF NORM AND AMBIGUITY OF MORAL
JUDGMENT
Abstract: The first who reveals that Kant’s system, which
constructed opinions about cognitivity, is erroneous was Bernard
Bolzano. The first to revive the system is Jan Trąbka,
neurophysiologist and cybernetist. Jan Trąbka rejected the
deterministic processes from the Kantian system and constructed its
new form, where a principle is based on the relativity of biological
processes. It becomes the foundation for opinions about the
functioning of phenomena in perception of the self-conscious subject.
Key words: Inmanuel Kant, Jan Trąbka, theory, cybernetics,
neurology
Stawianie problemów korzysta z konstrukcji odpowiedniego tła
epistemologicznego. Zwłaszcza wypowiedź ta dotyczy zagadnień wymagających
odpowiednich zabiegów formalnych. W naukach tych bowiem wszelkie
wypowiedziane wnioski zawierają w sobie tezy zbioru założeń – czy to
formułujących zagadnienie czy to konstruujących pewne uwarunkowania,
w tzw. problemach brzeżnych.
Aby określić się wobec konstytutywnych struktur zagadnienia
ustosunkować się musimy nie tylko wobec pytań o wybór drogi, ale
i konstrukcji języka. Te kwestie, nierozwiązane dostatecznie skutecznie,
często wyzwalają nieuświadomione zdążanie a nawet niekiedy manifestujące
28
Eugeniusz Bobula
się określonymi wnioskami, które jawnie kontrastują z oczekiwaniami. Na
możliwość realizacji takich dążeń, jak możemy to już wyraźnie powiedzieć,
apriorycznie błędnych dróg poszukiwań, wpływają koncepcje konstytuujące
owe poszukiwania.
Pierwszym, który metodologicznie zwrócił uwagę na podstawowe
błędy myślenia w kategoriach poznawczych był jeden z największych
umysłów historii, Czech, urodzony w Pradze, Bernard Bolzano.
Uporządkowawszy problematykę operacji na zbiorach nieskończonych,
utworzywszy w ten sposób teorię mnogości punktowych, zasadniczą uwagę
zwrócił na szkodliwość opowieści Emanuela Kanta o relacjach
względnościowych w poznaniu, wśród rozmaitych dróg epistemologicznych.
Autor doda, sformalizowanych. Zacytujmy Bolzana: „Wreszcie Kant wpadł
na nieszczęśliwy pomysł, przez wielu jeszcze teraz naśladowany,
traktowania przestrzeni i czasu nie jako czegoś obiektywnego, lecz jako
(subiektywnej) niejako formy wyobrażenia” [1].
Niepokoje Bolzana szybko uzyskały wizualizację w postaci dziwactw
zaproponowanych przez Freuda i kontynuującego go Junga w odniesieniu
do internalnego świata umysłu oraz do eksternalnego rzekomo świata
w tzw. „teorii względności”. Koncepcje relatywnych odniesień dla układów
materialnych usunął z koncepcji Emanuela Kanta wybitny polski neurolog
i cybernetyk, Jan Trąbka. Zwracając uwagę na determinizm opisu materii
w pracach autora, konstrukcję jego opisu uniwersum Platona zdaniem
syntetycznym a priori, ale i równocześnie tautologiczną definicję świata
materii [2]. A zatem, niejako automatycznego wyjęcia z koncepcji Kanta
odpowiedniego obszaru rozważań o materii nieożywionej.
Prace Jana Trąbki w ten sposób rozbiły przestrzeń wyników Kanta na
dwa podobszary o pustym przecięciu. Świata materialnego, dotykalnego
jednoznacznym aparatem metafizycznym na ontologicznym tle poznania
oraz na podobszar współpracy obiektywnych struktur materialnych
z powstałymi na tle języka formułami w jego dotknięciu introspektywnym.
Trąbka zwraca uwagę w swych pracach na problemy rejestracji
sygnałów, które w analizach subiektywnych obiektów poznających
uzyskują pewne formy niejednoznaczności na tle dyskryminacji amplitud
sygnałów, barier przepustowości pewnych biologiczno-fizykalnych filtrów,
rejestratorów strumieni tych sygnałów, wręcz na ich subiektywne ich
przetworzenia. Ta cybernetyczna forma tworzenia zbioru danych
o zewnętrzu naszej świadomości oczywiście prowadzi do niejednoznaczności
rozwiązań w sensie nie istnienia układu umożliwiającego ich porównanie
dla wszystkich jednostek rejestrujących [3], [4], [5].
Problem normy a niejednoznaczność ocen indywidualnych
29
Oczywiście problem normy dla Trąbki jest zagadnieniem otwartym,
jak i z konieczności problem odstępstwa od tej normy a więc szacowania
powstałego z niejednoznaczności rozwiązań, błędu. W swych pracach
niezwykle skrupulatnie, pośród objawów rozkładu świadomości, poszukuje
on wiązek dróg prowadzących do jedynego rozwiązania, odzyskania
informacji o zależnościach.
Nie mając jednak odpowiedniej definicji normy zwraca uwagę na
brak intersubiektywnej oceny internalnych zjawisk. Jednak jego
poszukiwanie jest nie tylko wyjaśnieniem braku sądu Kanta o istocie
relatywności pośród układów posiadających świadomość, ale i uzasadnieniem,
co więcej usystematyzowaniem spraw ukazujących miejsce wspomnianej
formy poglądów Kanta w podobszarze zagadnień budujących procedury
poszukiwań rozwiązań na tle fluktuującego wpływu doznań rzeczywistości
przez podmioty samostanowiące. Doznania wpływu rzeczywistości na
ludzką jaźń, jak Trąbka trawestuje zachodni termin określenie self, chociaż
to właśnie na zachodzie winno się przyjąć polskie określenie jako lepiej
oddające istotę poszukiwań, traktując właśnie jaźń jako początek analiz nad
badaniem odstępstwa od normy zjawiska wobec jej świadomej
indywidualnej realizacji. Dlaczego autor tak szczegółowo odnosi się do
badań Jana Trąbki. Powodów jest kilka.
Trąbka jest pierwszym, który po Bolzano wskazał właściwe miejsce
rozważań Kanta w ideologii światowych poszukiwań poznawczych. Po
drugie, pojawiają się w cybernetyce rozważania o informacji, gdzie
wprowadza się jej różne miary. Autor uważa je za bezcelowe, żądając
raczej miary strumienia informacji (definicja takiego strumienia będzie
nowym zagadnieniem). Jak bowiem podać można różnicę miar informacji
dla dwu zdań, zacytujmy, np.: pierwszego zdania – „jest godzina druga”,
i drugiego zdania – „nastała godzina czynu”.
W przestrzeni analiz informacji mnożą się artefakty. Znika postawa
oceny faktu. Podręczniki fizyki (wszystkie) wprowadzają prawdopodobieństwa stanów dla zbiorów skończonych (ale i nieskończonych)
w postaci analiz skojarzeń kombinatorycznych. Zapominając, że ruch
Heraklita uniemożliwia wejście do tej samej rzeki. Wyjaśniamy dogłębnie,
każda konfiguracja mas wynika z oddziaływań a nie z możliwości jej
przestawień. Oczywiście można badać układy kombinatoryczne, ale trzeba
uczciwie powiedzieć wtedy o ich homogenicznych tłach. Które na ogół
homogeniczne nie są, jak ta druga rzeka. Co więc nie zachodzi nigdy.
Dlatego prace Jana Trąbki stanowią ostrzeżenie dla mechanicznych
powieleń wnioskowań.
Eugeniusz Bobula
30
Literatura cytowana
1.
Bolzano B.: Paradoksy nieskończoności, PWN, 1966,
2.
Trąbka J.: Poszukiwanie nowej świadomości, „Forum Myśli Wolnej”,
II/III, Kraków 2004,
3.
Trąbka J.: Kłopoty natury z człowiekiem, „Forum Myśli Wolnej”, V,
2003,
4.
Trąbka J.: Mózg i jego jaźń, Kraków 1992,
5.
Trąbka J.: w opracowaniu.
6.
Kant E.: Krytyka czystego rozumu, PWN, 1965.
EPISTEME
2/2006
s.31-48
ISSN 1895-4421
Jan Trąbka
PSYCHONEUROFIZJOLOGICZNA ENIGMA
PSYCHONEUROPHYSIOLOGICAL ENIGMA
We wczesnym okresie dokładano wszelkich starań, aby droga postępu
psychoneurofizjologii wiodła poprzez fizykę, w której pokładano całe
pozytywistyczne nadzieje. Zgodnie z duchem panującego redukcjonizmu,
najbardziej nawet kompetentni przedstawiciele neurologii, chociaż nie
wierzyli w redukcjonistyczne założenia, dążyli za wszelką cenę do
osadzenia całej neuropsychobiologii na prawach fizycznych. Niekiedy mięli
nawet pełną świadomość, że postępując zbyt rygorystycznie dużo tracą na
koszt pewności tego, na co pozwala fizyka i że nie można bez pogwałcenia
rzeczywistości złożoności organizmów żywych sprowadzać do sztywnych
reguł fizycznych. Ograniczoność fizykalizmu stała się jeszcze bardziej
widoczna, gdy udowodniono, że prawa fizyczne kłamią. Z obnażeniem
niewydolności redukcyjnego absolutyzmu wystąpiła N. Cartwright1.
Krytycyzm w równym stopniu co fizyki, dotyczył całej nauki.
Współczesny postęp neurofizjologii, zorientowany mniej na retrospektywny
porządek historyczny, a raczej na antycypowaną przyszłość, kieruje się
drogą budowania hipotez nie do końca doświadczalnie zweryfikowanych,
ale prowokujących do dyskusji. To stanowisko świadczy, że epistemologia
przechyla się bardziej na stronę systemu prospektywnego i antycypującego,
ciągle otwartego na nowe wyzwania, deliberującego i hermeneutycznego.
Klasyczne twierdzenie naukowe, mające z reguły charakter tautologiczny
(commutatis verbis ac sententis), to dzieło finalne, które może być tylko
albo potwierdzone albo bezpretensjonalnie obalone. Obowiązuje tu więc
logika binarna, z wyłączeniem pośrednich, możliwych rozwiązań. Stąd
1
Cartwright N.: How the Laws of Physics Lie. Clarendon Press, Oxford 1983.
32
Jan Trąbka
pochodziła intelektualna klarowność traktatów naukowych, rozwijających
się jedną stałą doświadczalną drogą w odróżnieniu od dedukcyjnej sieci
dróg, która warunkuje możliwość wyboru i wyraża nie tylko racjonalną
determinację, ale także futurystyczny plan intuicyjno-emocjonalny.
Niemniej ktoś, kto decyduje się na indukcyjny styl odtwarzania
postępu, musi najpierw poznać obraz naukowy, przeświecający ze zbyt
dużymi okami w sieci, ale pewny; stąd nadaje się, aby być trampoliną –
odbiciem dla startu i bujania w obłokach wielopoziomowych chmur
i budować futurystyczne plany życiowe przy wsparciu intuicji.
Moje poglądy na postęp neurologiczny obejmowały kilka faz.
W pierwszym okresie rozważań – jak to z dumą i satysfakcją podkreślam –
chełpiłem się, że ze swoją neurofizjologią nie wyszedłem poza granice
czaszki, że wszystkie pomysły, które próbowały wyprowadzić mnie poza
mózg były programowo odrzucane. Wydawało mi się, że wystarczą
osiągnięcia Sir D. Adriana, polegające na odkryciu mechanizmu skokowego
przechodzenia potencjału analogowego, falowego w serię iglicowych
wyładowań cyfrowych, po przekroczeniu wartości progowej potencjału
receptorowego. To było prawo ogólne, obowiązujące na wszystkich
drogach neuralnych i we wszystkich węzłach sieci komórkowej. Tam, gdzie
miała dokonywać się syntetoanaliza sygnału, to przechodziło się na
falowość, gdzie zaś realizowało się przekaźnictwo impulsowe – to należało
uciekać się do reżymu cyfrowego-iglicowego. Owa przemiana skokowa
dokonywała się we wszystkich złączach i synapsach każdego typu:
chemicznego i elektrycznego. Obok przewodnictwa przewodowego
w jednym aksonie neuronu funkcjonowało przewodnictwo kablowe, które
polegało na wykorzystywaniu różnych koncentrycznych warstw na całym
przekroju kabla. W zależności od fizycznych własności przewodzonego
sygnału (zwykle od częstotliwości) obserwowano nawet przewodnictwo
naskórkowe, dzięki któremu sygnał prądowy płynął nad powierzchnią
przewodnika. W układzie nerwowym stan czynny przenosił się nie tylko za
pośrednictwem kabli-drutów, ale także na zasadzie pola elektromagnetycznego
czyli tzw. elektrotomusu, obejmującego cały pęczek włókien, między
którymi wytwarzały się efapsy pozbawione jakichkolwiek autonomicznych
zespoleń. Dla całościowej działalności organizmu to zachowanie miało
kolosalne znaczenie. Integracja i analiza nie byłaby możliwa, gdyby nie
powstawały stany ośrodkowego pobudzenia i hamowania z tzw. neuronami
frędzlowymi tworzącymi falę frontową aktywności na poziomie
tkankowym.
Owe zdobycze neurofizjologii nie ograniczały się tylko do poziomu
organizacyjnego, czyli do skali medialnej, ale przeprojektowane na piętra
Psychoneurofizjologiczna enigma
33
makroskopowe, manifestowały się tam zachowaniem całościowym
ujmowanym w ramach refleksologii warunkowej i bezwarunkowej.
Wtargnięcie światopoglądu cybernetycznego do neurofizjologii wstrząsnęło
założeniami wstępnymi. Nie udało się bowiem ograniczyć rozważań tylko
do samego mózgu, ale należało wyjść daleko poza granice głowy i w
środowisku zewnętrznym zamykać pętle sprzężenia zwrotnego. Dzięki
wyprowadzeniu obwodów czynnościowych poza mózg można było lepiej
zrozumieć przeznaczenie wewnątrzczaszkowych struktur mózgowych.
Jednym z pierwszych badaczy, który wykroczył poza mózg, był znakomity
neurofizjolog O. Creutzfeld badający aparat mowy nawet bez
wzmiankowania ani powoływania się na idee cybernetyczne.
W moich poglądach na neurologiczny postęp pozostał jedynie
nierozwiązywalny problem, którego należało przenieść do następnego
w kolejności okresu rozważań. Problem dotyczył myśli Ch. S. Sheringtona:
„jak czarodziejski warsztat umysłu (enchanted loom) wcielił się w mózg?
Jak wygląda synapsa – styk między mózgiem a umysłem? Czy zachodzi
potrzeba wprowadzenia trzeciego elementu, stopnia pośredniego,
tłumaczącego jak energia fizyczna kodu przekształca się w energię kodu
psychicznego? Na ów pozostawiony w testamencie paradygmat
kategoryzacyjny, dysponowaliśmy dwom skrajnie różnymi, wzajemnie
wykluczającymi się opiniami: „nie wiemy i nie będziemy wiedzieć”
(R. DuBois) lub „będziemy wiedzieć i my musimy wiedzieć” (W.F. Gaus).
Ponadto okres zachwytu i oczarowania neurofizjologią kurczył się
w miarę nabywania dystansu do osiągnięć i utraty realnych korzyści. Fakty
naukowe zaczęły płowieć i przysłaniać je mgiełka sceptycyzmu, gdy
poszczególne fenomeny zatracały wyraźny racjonalny kształt pod
wypływem rosnącego znaczenia czynników intuicyjno-emocjonalnych. Do
rozmiękczania radykalnego, naukowego stanowiska przyczyniało się i nadal
przyczynia fakt patrzenia na teorię neurofizjologiczne przez pryzmat
praktyki neurologicznej, uprawianej przy łóżku chorego. Ów pragmatyzm
doszedł do głosu nie tylko u mnie, ale u wszystkich neurologów
praktykujących. I owa zmiana nastawienia trwa po dziś dzień. Dla mnie nie
przedstawia żadnej trudności rozpoznania czy tekst lub jakakolwiek
wypowiedź pochodzi od neurologa teoretyka, czy od neurologa praktyka.
Dla przykładu przytaczam sprawozdanie z 2005 roku Instytutu Dana
z opisem najaktualniejszych zdobyczy neurologicznych. Weźmy do ręki dla
porównania prace neurologa – filozofa M. Gazzanigi2 i zestawmy je
z raportami pozostałych neurologów- klinicystów. W pierwszym przypadku
Gazzaniga, M.S., Bogen J.E., Sperry R.W. Laterality Effects in Somesthesis Following Cerebral
Commissurotomy in Man. Neuropsychologia 1960,1:209-215
2
34
Jan Trąbka
przeważa dominująca rola racjonalistycznych analiz, a w pozostałych
częściach sprawozdania – rzetelną naukę neurogenetyczną buforują
dywagacje i przysłaniają chmury zwątpienia.
W drugim okresie droga postępu nie przebiega już tak monotonicznie
jednostajnie wznosząc się w górę, ale przybiera postać nieliniową,
zygzakowatą a nawet formę cykliczną – kolistą. Oczywiście rozwój – jak
w każdej dyscyplinie – może wykazywać fazy zwrotne, bo jak inaczej
można wytłumaczyć wstawki z negatywnym czasem i negatywną energią
lub inwolucyjno-atroficzne okresy naturalne. W każdym procesie
zdrowienia bliznowacenia czy regeneracji musi wystąpić dedyferencjacja,
czyli odwrócenia specjalizacji. I dopiero, gdy osiągnięty zostanie stan
prymordialny, pierwotny, embrionalny, wtedy wtórnie różnicowanie może
przebiegać innym, bardziej pożądanym torem.
Odyseja poprzez fascynujący świat mózgu ludzkiego, w wydaniu
neurologa praktyka R. M. Restaka3 stawia pytania nie „co” lub „kiedy”, ale
„jak”, zgodnie z obowiązującą na obecnym etapie filozofią procesową A. N.
Whiteheada4. Oto szeroki wachlarz zagadnień procesowych: jak codzienne
życie zależy od starannie zorkiestrowanej symfonii rytmów i napędów,
indukujących sen, uczucia, poznanie seksualne, ataki agresji, a gdy zmiany
idą w złym kierunku, to powodują depresję, kończącą się a nawet
usiłowaniem samobójstwa? Jak realizuje się naturalna cudowność uczenia
i pamięci, skoro – jak już wcześniej zorientowaliśmy się, że komórki
mózgowe nieustannie giną, nie wywołując żadnych objawów ubytkowych
pamięci przez długi ciąg czasu, a nawet całe życie? Jak inaczej zawodowy
muzyk percepuje melodie w odróżnieniu od surowego, niewykształconego
muzycznie, słuchacza? Jak niektórzy ludzie stają się uzależnieni od
narkotyków, jak przyzwyczajają się nawet do stresu i innych sytuacji
szkodliwych? Jak powstaje w mózgu ścisły związek widzenia i ruchu, tak
że w efekcie człowiek ślepy może używać zmysłu dotyku aby „widzieć”
odległe przedmioty w pokoju? Co leży u podstaw intrygującego,
codziennego zachowania pojedynczego człowieka, który może normalnie
manifestować liczne osobowości i nie bywa podejrzewany o schizofrenię?
Na powyższe pytanie starali się odpowiedzieć neurolodzy klinicyści,
angażujący się zasadniczo w dwóch kierunkach. Pierwszy, mikroskopowy,
polegał na ściąganiu działalności mózgu w warunkach normy i patologii na
poziom molekularny i submolekularny, a drugi – makroskopowy, opierał
się na pełnym zastosowaniu teorii chaosu, której scedowano automatyczną
kontrolę i regulację całej palety efektów dysnomicznych, wywołanych
3
4
Restak R. M., Brain: The Last Frontier. New York, Doubleday & Company, Inc. 1979
Whitehead A. N.: Adventures of ideas. New York 1961
Psychoneurofizjologiczna enigma
35
źródłami patologicznej informacji. Spontaniczne mechanizmy, a właściwie
automatyzmy emergencyjne wykonywały całą pracę w zastępstwie
neurologów, którym pozostała rola jedynie obserwatorów i narratorów.
Pierwszy kierunek był zdeterminowany potrzebami klinicznymi
rozpoznawania i leczenia chorób neurologicznych, jak autyzm, choroby
degeneracyjne oraz uszkodzenia mózgu, wywołane urazem. W wypadku
autyzmu okazało się, że należy zwracać uwagę nie na dysfunkcję
szczególnych części mózgu, ale respektować podejście do systemowego
uzwojenia tkanki mózgowej i do poziomu przetwarzania informacji.
Zaproponowano przewijanie (rewinding) mózgu jak szpuli nici lub bębna
kabli, ponieważ końce nadmiarowych wypustek dendrytycznych nie
docierały do celu (target point). Wzmiankowana nadmiarowość była nie
pierwotnym objawem, ale kompensacją mającą wyrównać niewydolność
włókien i komórek nerwowych, wspinających się od wyściółki komorowej
do kory mózgowej (leucariosis). Interwencja miałaby pozwalać na
przewinięcie obwodów neuralnych wzdłuż glejowych prowadnic
powstających apriorycznie pod wpływem genów. Gen GPR-56 ma ułatwiać
specjalizację kory w funkcjach językowych i poznawczych u chorych
dzieci. Autyzm z reguły ujawnia się dopiero w drugim roku życia, nie
z powodu wadliwych procesów poznawczych, ale z powodu upośledzenia
mowy, a więc nie łuku dośrodkowym, percepcyjnym, ale odśrodkowym,
wykonawczym. Artystycznie uzdolnione dziecko operuje tylko sylabami
„ba”, „pa”, czyli rudymentami słów wypowiadanych poprawnie
w pierwszym roku życia. Autyzmowi towarzyszy zwykle małogłowie
(mikrocefalia). Iniekcje białka mikrocefaliny, wyciągu z uszkodzonego
mózgu mają także wywierać pozytywny wpływ na cofanie się objawów
chorobowych.
Przybliżenie się do zrozumienia choroby Parkinsona (PD) wspomaga
również zejście do poziomu subcelularnego i subatomowego. Zasadnicze
znaczenie dla neurodegeneracji ma uszkodzenie aparatu mitochondrialnego
w neuronach, czyli organelli zaopatrujących w energię środowisko
wewnętrzne komórki. Mitochondria są małymi prądnicami. Mutacje białka
– parkininy, prawdopodobnie stanowią ochronę mitochondriów przed
stresem oksydacyjnym, wywołanym przez nadmiar patologicznych
rodników – ubocznych produktów zaburzonego metabolizmu. Wielkie
nadzieje terapeutyczne wiąże się z systemami UPS (ubiquitin proteasome
system) czyli uruchomieniem zapasowego, niezróżnicowanego materiału
komórkowego oraz GDNF (glial line derived neurotrophic factor), czyli
czynnikami glejowymi odpowiedzialnymi za prawidłowe odżywianie
36
Jan Trąbka
neuronów rozpadających się w wielu strukturach ośrodkowego i obwodowego
układu nerwowego np. w złączach czyli płytkach neuromuskularnych.
Ogromna ilość uszkodzeń pourazowych wyindukowały nową strategię
opartą na molekularnym aspekcie wewnętrznych mechanizmów naprawy
lub regeneracji w pierwszym rzędzie rdzenia kręgowego. Blizna glejowa
zasklepiająca pourazowy ubytek tkanki nie stanowi najkorzystniejszego
rozwiązania, ponieważ odrastające wypustki aksonalne motoneuronów nie
mogą przebić bliznowatego bloku glejowego. Stąd powstała myśl, aby
zbudować drogę szybkiego ruchu (highway) nad przeszkodą. Realizacja
drogi obocznej polegać ma na uruchamianiu cząsteczek przekaźnikowych
czyli cyklicznego AMP, pochodzącego z wyciągów tkanki szczurzej oraz na
ich ochronie przez środek farmaceutyczny. Zdrowienie, czyli reintegracja
zabezpiecza nie rozplem, ale ograniczenie skutków ostrego uszkodzenia
przez wstrzykiwanie substancji przeciwzapalnych jak np. decorin, który
odpycha włókna nerwowe od blizny.
Przy okazji postraumatycznego uszkodzenia rdzenia spotkaliśmy się
z niezwykłą sytuacją: mianowicie w miejscu formowania się blizny
rdzeniowej wykryto nie tylko substancje, które stymulowały regenerację,
ale także czynniki o działaniu przeciwnym, hamującym procesy
restrykcyjne. Cząsteczka Nogo działa jak nałożony na oś koła pierścień,
który hamuje regenerację. Ponadto odkryto receptor dla cząsteczki Nogo,
oraz towarzyszący mały peptyd, który ułatwia szukanie bypassu
blokującego drogę nerwową.
Budowanie mostów realizuje się przy pomocy płynnej formuły, według
której trójwymiarowa sieć nanowłókien przekształca się. Ową sieć można
wzmacniać implantami, które stymulują pączkowanie neuronów. Stosowane
są również techniki immunologiczne w formie nanoklonowania przeciwciał
ograniczających „samoaktywny wzrost” a wydzielanych przez makrofagi.
Jako ciekawostkę podaję, że M. Yaszemski z Mayo Clinic zbudował model
komputerowy mostu nad uszkodzeniem, który nazwał „skrawkiem
rdzeniowym mogącym ulegać biodegradacji” (biodegradable spinal graft).
Opisane powyżej osiągnięcia wskazują, jak potężnym i niezastąpionym
czynnikiem stymulującym postęp neurologiczny stają się warunki kliniczne,
wspierane i uzupełniane badaniami teoretycznymi.
W trzecim okresie przyszła kolej na spojrzenie powyżej otaczającego
świata, oczywiście nie zaniedbując zmian w mikroskopowym świecie, czyli
genetyki, immunologii, operujących na poziomie molekularnym, subatomowym
i kwantowym. Doprecyzować należy zadanie, że nie chodzi tu tylko
o zmysłowe spozieranie z zadartą w niebo głową, ale równoczesne
zainstalowanie w proces poznawczy „oczu duszy”, mniej figuratywnie
Psychoneurofizjologiczna enigma
37
mówiąc, o typ poznania duchowego, czyli o ogląd rzeczy E. Kanta. Przy
owym oglądzie oczywiście nie może być mowy, abyśmy pozwolili tracić
z oczu, a raczej horyzontu intelektualnego, zjawisk w skali pośredniej
(medium scale) lub przedmiotów należących do mikroświata. Poznanie
duchowe ma bardziej totalitarny i globalny, niż tylko fragmentaryczny,
lokalny, zmysłowy charakter. Posługuje się nie tylko indukcją wspartą
eksperymentami, ale także dedukcją inkrustowaną nie tylko naukowymi
rezultatami świadomości racjonalistycznej, ale intuicyjnej i intencjonalnej,
czyli całe spektrum świadomości stosując termin K. Wilbera5. Myślę, że to
określenie, choć starsze, lepiej pasuje do sytuacji, niż wyrażenie W. H.
Calvina „symfonia mózgowa”6, ponieważ fascynujące igraszki i frywolne
figle jakie płata aktualna wiedza o strukturze myślenia, można porównywać
raczej do kakofonii pełnej dysonansowych repryz i zgrzytów.
Na przekór panującym poglądom Einsteina nienawidzącego
probabilistycznych, „upiornych” – jak się wyrażał, działań na odległość, ze
świadomością należało się wykwaterować poza czaszkę i umiejscowić
pewnie pośród gwiazd. Po uprzednim usunięciu racjonalnych „klepek”
mózgu, oraz po zestrojeniu logicznym strumienia świadomości, przyszła
kolej na zastanowienie się, jak marzenia – niezależnie, czy we śnie czy na
jawie, mogą łamać werdykt wolnej woli? Jak przemierzać drogi do duszy
nie zapominając oczywiście o roli kory prefrontalnej płata czołowego,
w zmartwieniach; o zachowaniu i myślach przymusowych oraz
o rozszczepieniu jaźni? Szeroki wachlarz różnych rodzajów świadomości
począwszy od śpiączki a skończywszy na szałowych wybuchach, nie
odwołalnie implikuje potrzebę języka i narratora, aby relacjonować
o agendach i meandrach linii ewolucjonizmu i inwolucjonizmu.
Globalistyczne spojrzenie na naturę pozwoliło na planie poznawczognozyjnym dostrzec dwa bieguny świata Laplace’a: rzeczy ogromnie
wielkie i ogromnie małe.
Niemniej także inne aspekty natury należało wziąć pod uwagę.
Bioelektryczność musiała być przysłonięta i pochłonięta przez
biomagnetyzm w formie przywróconego do łask eteru. Eter w postaci
leptonowo-neutrinowej, stanowi kres kwanto-falowy w postaci
bezmasowych (prawie bezmasowych) cząstek. Eter integruje całe
uniwersum: Arki Noego płynące po międzyplanetarnych przestworzach
i obładowane zarodnikami; psychonami mózgowymi kosmiczną
5
Wilber K.: The Eye of Spirit: An Integral Vision for a World Slightly Mad. Boston, London: Shambhola
1997.
6
Calvin W.H. The Cerebral Symphony. Seashore Reflections on the Structure of Consciousness. Bantam
Doubleday Dell Pub, 1990.
38
Jan Trąbka
wypełnioną świadomością oraz kwantowe zjawisko zmieszania, anulujące
spójność i pokrewieństwo składników kubitowych, warunkujące
nieskończoną ilość światów potencjalnych. Do trzech biegunów Laplace’a
doszedł trzeci biegun złożoności Theilhard de Chardin. Rzeczywistość
trzech biegunów natury wymusiła także zmiany reorganizacyjne samego
mózgu, jako ogniwa centralnego, generującego świadomość globalną, która
w pierwszym rzędzie zarzuciła pogląd, że umysł można wyczarować z
samego mózgu. Ponadto wymusiła dynamiczne zreorganizowanie tkanki
mózgowej, spełniającej różnorakie funkcje: oprócz roli przesyłowo –
przekaźniczej, za pośrednictwem wyselekcjonowanych grup neuronalnych
Edelmana wytworzyła nowe mapy mózgu wszystkich wyższych czynności
psycho-nerwowych.
Powstawanie
nowych
konstelacji
mózgu,
wyindukowanych aktualnymi potrzebami wymaga różnych zmian
ideowych, począwszy od zastąpienia paradygmatu „natura” na
„odżywianie” (nurture), a skończywszy na mechanizmie „bootstrappingu”,
ufundowanego przez naturalny chaos, a polegającego na samowolnych,
przestrzennych przegrupowaniach wzorców neuralnych i behawioralnych,
bez interwencji zewnętrznej7. Aby nie popaść w mistycyzm i ani nie
wyznawać ezoterycznej wiary w działania krasnoludków, trzeba przyjąć, że
mózgowy narząd musi reagować na strumienie magnetyczne pochodzące
z chmur lub kosmosu, a zwłaszcza na bombardowanie neutrinowe płynące
w strugach wolnych lub/i szybkich. Oczywiście pozamózgowe potężne
działanie magnetyczne zderza się ze stale funkcjonującym polem
magnetycznym otulającym cały organizm płaszczem buforowym.
Obraz mózgu wmontowanego w kontekst natury wymaga dalszych
rozważań na temat tego, co realizuje się automatycznie, a co odbywa się
zgodnie z góry lub z dołu zadanym instruktarzem. Na pewno
czarnoksiężnik Twardowski, używający napędu w sposób automatyczny
pociągając za uszy swych własnych butów z cholewkami, mógł startować
i lądować w dowolnych „polach związkowych” kory mózgowej, bez
uprzedniego zastanawiania, czy są to powierzchnie z ośrodkowymi stanami
Sherringtona, które manifestują się różnymi konstelacjami pobudzenia
(EPSP) czy hamowania (IPSP). Czy komórka spustowa, czyli tzw. rygiel,
dyktująca rozkazy dla sąsiedztwa posługuje się mechanizmami które
modelują i rzeźbią wzorce neuralne i mapy różnych stanów psychicznych
racjonalno-emocjonalnych? Na ile chmury tlenków azotu, czy pola
protonowe jąder atomowych lub układy dwubiegunowych cząsteczek
wodnych potrafią zorganizować się na tyle, aby wytypować dowódcę czyli
7
Stapp H. P.: Whiteheadian Process and Quantum Theory of Mind.
(http://members.aol.com/Mszlazak/WhiteheadQT.html).
Psychoneurofizjologiczna enigma
39
komórkę pontyfikalną (pontifex cells), która nadawałaby ton i swój styl
pracy sąsiednim neuronom? Stawiając powyższe pytania – volens, noles –
ujawniamy swoją słabość interpretatorską, bo nie potrafimy zobaczyć
problemu psychoneurologicznego we wzajemnych związkach między
poziomami organizacji. O hamowaniu obocznym możemy rozpisywać się
bez końca, ale brak neurologom wyobraźni, aby dociec gdzie i jak ów
mechanizm bierze udział w zbiorczej funkcji danego sektora, czy warstwy.
Tego rodzaju mankamenty spotyka się na każdym kroku i nie należy się
dziwić, że z partyturalnej wiedzy nie potrafimy zrobić właściwego użytku,
gdy stajemy przed „trylogią człowieka” seriatim (po kolei), który
wypowiada się, coś sobie uświadamia, coś wytwarza lub tylko słucha
muzyki. Do tak złożonych czynności żadna nauka neurologiczna go nie
przysposobiła, a wymagania są ogromne. Korelacje i koherencje muszą być
perfekcyjne: weźmy dla przykładu grę na pianinie, śpiew chóralny. Jakże
zadziwająco cudownym zjawiskiem staje się przeskakiwanie z tematu na
temat; oczywiście tego stylu motylkowego nie można powierzyć
świadomości, a nawet widzi się sens, aby w tak wymagających
i niebezpiecznych okolicznościach wyłączać świadomość, bo nie ma czasu
na refleksję. W.C. Calvin proponuje powołanie tu samoorganizującego się
komitetu, wynurzającego się z podświadomości8. Ową propozycję
wyprowadza Autor ze sugestii pochodzącej od dwóch autorytetów: S. M.
Ulama (1976) o myśleniu sekwencyjnym oraz A. N. Whiteheada (1947).
Pierwszy pisze: „gdy zaczyna się myślenie sekwencyjne, przypuszczam, że
mózg uprawia grę: jedne części dostarczają bodźców, inne odpowiedzi itd.
W gruncie rzeczy sytuacja mózgowa przeradza się w wieloosobową grę ,
ale świadomość ukazuje ją jako jednowymiarową, czysto czasową
sekwencję. Tylko jeden szczegół odbiera się jako wrażenie, że mózg działa
jak integrator lub stabilizator zachodzącego procesu, który prawdopodobnie
składa się z wielu części działających na się wzajemnie i równocześnie”.
(Nie pierwszy to przypadek, gdy wielki matematyk jeden naturalny aspekt
czasowy przedstawia przy pomocy aspektu przestrzennego. To przemawia
za jednością gnozyjnej czasoprzestrzeni. Druga interpretacja filozoficzna
podąża w innym kierunku: „Język to niekompletne i fragmentaryczne
urządzenie, które rejestruje jedynie jakiś etap w przeciętnym postępie poza
małpią mentalnością. Ale ludzie cieszą się błyskami (flashes) wnętrza poza
znaczeniami już wystabilizowanymi w etymologii i gramatyce: Angielska
filozofia rezerwuje tu miejsce dla inteligencji i wirtualności, czyli dla natury
samej, dającej o sobie bezpośredni wyraz.
8
Calvin W. H., The Cerebral Symphony. Seashore Reflections on the Structure of Consciousness. Bantam
Doubleday Dell Pub, 1990, pp. 257-297.
40
Jan Trąbka
Mój trzeci okres oswajania się z zagadnieniami układu mózg-umysł
przyniósł refleksję na zasadniczy temat. Skoro nie możemy dysponować
dowodami na bezpośrednie istnienie natury, należy zadowolić się symulacją
rzeczywistości. Oczywiście nie należy dziwić się, ale raczej Buszmenom
zazdrościć, że są pozbawieni owej wątpliwej satysfakcji. Bo niczego nie
weźmiesz, jeśli czegoś wcześniej nie dasz – to święta zasada ekonomii
naturalnej.
Wiele scenariuszy może posiadać to odtwarzanie rzeczywistości
w głowie. Czy człowiek spacerujący nocą na plaży zdaje sobie sprawę z
tego, że konstelacje gwiazd są dziełem świadomej wyobraźni? Czy roboty
potrafiłyby kontemplować nieboskłon w podobny sposób jak człowiek? Czy
zwierzęta byłyby wdzięczne treserowi za to, że powiększył ich zdolności
przewidywania, z czym nieodłącznie wiązałoby się powiększenie ich
zmartwień i cierpień? Chyba nie. Z dotychczasowej praktyki wiadomo, że
wiele społeczeństw chce wycofać swój wkład inteligencji, gdy przekonano
się, że naukowe osiągnięcia przyniosłyby dramatyczne zagrożenia dla
kruchej i wrażliwej Ziemi. W. H. Calvin poważnie zastanawia się, czy
ludzkości opłacają się dobrodziejstwa: języka i świadomości, muzyki,
poezji i gier za to doświadczenie piekła na ziemi. I daje na to pytanieodpowiedź. Okręt Odryssa tonął w szczegółach mikroświata. Obecnie fale
i wichry dziejów popychają go raczej ku górze (ku świadomości astralnokosmicznej). Sięgamy po mądrość rozproszoną w gwiazdach, podłączając
się do sieci związków semantycznych w giga-, mega-makroświecie. A tego
nie potrafimy dokonać bez świadomości, czyli bez światła, które pozwala
na dokładniejsze ujmowanie wzajemnych relacji. Oczywiście termin
świadomość pojawił się już na wcześniejszych etapach, ale wtedy nie
chodziło o kategorie psychiczną, ale raczej o określenie warunków
neurofizjologicznych, czyli o stan czuwania (vigilance), który stanowił
podstaw sceny, na której mogła rozwijać się i ujawniać świadomość.
Z kolei klinika z niepokojem wyczekująca na każdy nowy element postępu,
zainteresowana była nie tyle w teoretycznych zagadnieniach, ale w patologii
tego zjawiska czyli w zmienionych stanach świadomości, którą Ch. Tart
słusznie postępując, postanowił wyodrębnić i objąć osobnym tytułem The
alter states of consciousness9 właśnie to określenie przetrwało po dziś dzień
w literaturze neurologicznej.
Połączenie stanów czuwania i zmienionych stanów świadomości
zaowocowało sporą ilością opisów chorobowych, zawartych między
śpiączką (areaktywnością i resztkowymi objawami wegetatywnymi)
9
Tart T.: The alter states of consciousness. J.Wiley Sons N.Y. 1969
Psychoneurofizjologiczna enigma
41
a stanem maksymalnego pobudzenia szałowego. W owym przedziale
znalazł się mutyzm akinetyczny, śpiączka czuwająca, stany pomroczne
i aury z obniżonym pułapem świadomości. Nazwa „aura” na określenie fazy
przedwybuchowej ataku padaczki wydaje się niezbyt akuratne, bo pochodna
języka aramejskiego i hebrajskiego (o – uri) oznacza „światła pełna”, ale
nie światła gasnące ani nie blednące. Adaptacja grecko-łacińska tego słowa
zapożyczonego z języków bliskowschodnich w formie „aury” nie oddaje
sedna sprawy, a raczej sygnalizuje wręcz przeciwny objaw – wyłączenie
światła. We wczesnym okresie indukowanym nie wdawano się
w dywagacje czysto teoretyczne, ale dla potrzeb klinicznych opracowywano
raczej strategię restytucję świadomości czyli jej przywracania za
pośrednictwem szeregu zabiegów, tryków, o których wzmiankowałem na
kongresie EEG i Neurofizjologii Klinicznej w Budapeszcie.
Posługując się wiedzą o pawłowowskim hamowaniu pozazakresowym,
o zachowaniu tworu siatkowego pnia mózgu energizującym lub
hamującym, o wyczerpaniu neuronalnym, wprowadziłem różne metodyki i
praktyki lecznicze. Pamiętam swój występ w Przemyślu: wezwany do
kolegi lekarza z roku studiów, który wpadł w śpiączkę pourazową,
musiałem najpierw wyprosić wszystkie pielęgniarki i lekarzy sali chorych,
aby nie byli świadkami moich „szamańskich” wyczynów zombiego. Gdy
dziś spoglądam na to, co dzieje się w przodującej klinikach, to wcale nie
potrzebuję się rumienić ze wstydu. Owszem, stosowanie cichych, ale o
dużym ładunku emocjonalnym, bodźców akustycznych generowanych
przez członków rodziny chorego, mocniejszych bodźców kinestezyjnych,
uruchamiających czucie głębokie, odtwarzanie muzyki z magnetofonu – to
były także składniki mojego arsenału terapeutycznego.
W tym okresie po zachłyśnięciu się uzasadnionymi sukcesami teorii
dwubiegunowej polaryzacji neuronów Ramona y Cajala i Golgiego,
przyszedł okres krytycyzmu, ponieważ redukcja działania mózgu do
czynności tyko komórek nerwowych zaczęła nie wystarczać. Wykazując
ogromne braki neuralnego programu. Okazało się bowiem, że glej także
bierze udział nie tylko jako regulator metabolizmu neuronów; że nie tylko
spełnia rolę podręcznych magazynów dla chemicznych neuromediatorów,
ale także bezpośrednio uczestniczy w procesach przekazywania sygnałów
w systemie kanalików tubulinowych zespalających cały narząd. Ów
neurotubulinowy związek wszystkich składników tkanki nerwowej
zabezpiecza sygnalizacyjną łączność całego mózgu. Stąd widać, że w sieć
przekaźnictwa obok makroskopowych, neuronalnych dróg, „wtopione” są
kanały mikroszkieletowe zbudowane także z tubuliny. Przy okazji
skorygowano pogląd głoszący błędnie, że tkanka glejowa nie bierze udziału
42
Jan Trąbka
w elektroprodukcji mózgu. Okazuje się, że komórka glejowa także generuje
falę elektryczną, natomiast zbyteczne byłoby tu generowanie mechanizmu
iglicowego, przenoszącego stan czynnościowy, czy hamowania na
odległość, wobec funkcjonowania wyłącznie miejscowych, warunkujących
integrację lokalną.
Obecnie aktualne stały się poszukiwania pośród komórek nerwowych
instytucji umysłu, co nie mogło w fazie początkowej być uwieńczone
sukcesem. Mózg jako narząd, nie był w stanie wyjaśnić, która część
podejmuje programowe decyzje np. co i jak wykonuje proces decyzyjny,
jaki fragment zachowania całościowego – zintegrowanego ma być
realizowany i w jakiej kolejności. Okazuje się, że mózg nie potrafi służyć za
narząd myślenia, ponieważ nie umie myśleć o swoich myślach, o partyturze
mięśniowej „przegrywanej” w programach muzycznych, ani o burzy
mózgowej (brain storming), która rodzi twórczość i planuje przyszłość.
Neurofizjologia okresu początkowego, klasycznego, nie potrafiła wyjaśnić
dlaczego ani pianista ani kapitan żeglugi ani nawet rowerzysta nie może
polegać na regulacji antycypującej, czyli na pętlach sprzężenia podającego
w przód (feedforward). Przyczyna była prosta, bo teoria regulacji
cybernetycznej znajdowała się jeszcze w powijakach i naiwnie uważano, że
dusza cybernetyki może wyrażać się jedynie w ujemnych sprzężeniach
zwrotnych (feedback). Wtedy jeszcze nie mógł do głosu dojść self – rodzaj
świadomości kontemplacyjno-medytacyjnej, która podejmowanie decyzji
wolnej woli miała w swojej kompetencji.
Płynie stąd wniosek, że nie należy pola poszukiwań umysłu ograniczyć
do samych neuronów. Co więcej, sam, cały mózg nie wystarczyłby na to,
aby powstała dynamiczna organizacja umysłu i, że spychanie na siłę np.
nadziei do mózgu, to tak, jakby do łoża Prokrusta. Wprawdzie sama
neurofizjologia na początku wskazywała błędną drogę starając się
odpowiedzieć na metaforyczne pytanie Maturany: „Co oko żaby mówi
żabie?”.
Dla umysłu warunki mózgowe to ciasnota, dlatego zjawiła się pilna
potrzeba, aby wyprowadzić wszelkie instytucje umysłowe jak świadomość
czy inteligencja daleko poza granice głowy. Wprawdzie ani determinizmu
ani lokalizacjonizmu nie należy traktować jako cechy natury, pomimo
jawnego sprzeciwu A. Einsteina, który tzw. nielokalizacjonizm, czyli
działanie na odległość nazywał problemem karciarskim (speoky), ponieważ
przyjmują jako niewzruszoną zasadę, że nic może wędrować szybciej niż
światło. A dziś wiemy, że owa zasada to subiektywne odczucie i „prawda”,
za którą nie stoi żadna rzeczywistość obiektywna.
Psychoneurofizjologiczna enigma
43
Wirtualność, będąca główną ostoją dla duchowości, polegała na
uznawania dziejów bez początku i końca Z powodu oczywistej
i nieskończonej złożoności wszechświatowych relacji, myślenie o tzw.
warunkach początkowych i brzegowych utraciło sens. Jako nieodzowna
konsekwencja pozostawała więc partycypacja w mądrości kosmicznej,
rozprowadzanej przez strumienie elektromagnetyzmu, a krystalizującej się
w genach lub konsolidującej się w sieciach immunologicznych. Choć
świadomość, jako eter psychiczny, funkcjonujący na podłożu bezmasowych
końcówek (eksternali) neutrinowo-leptonowych, nie stanowi monopolu
ludzkiego to jednak u gatunku homo sapiens posługującego się mową
spełnia wyjątkową rolę. Bez mowy wyrażającej się w formie różnych
języków, koniecznych dla śródgatunkowej komunikacji kulturowocywilizacyjnej, nie byłby możliwy żaden postęp. Człowiek w całym swym
organizmie, nie wyłączając mózgu, swej najbardziej reprezentacyjnej
części, wykształcił mikrocząsteczkowy, tubulinowy system wewnętrznej
łączności, zdolny do wchodzenia na poziomie makroorganizacyjnym za
pośrednictwem fal stojących – solitonów w związki z mądrością kosmiczną
skondensowaną w uniwersum semanticum. W historii ewolucji stało się to
względnie niedawno, przed setkami tysięcy lat, kiedy rozwinął się
dwuapartamentowy mózg z ogromnym zróżnicowaniem lateralizacyjnym,
czyli asymetrią międzypółkulową. Wtedy to właśnie, gdy został
uruchomiony język, natura wykonała potężny, twórczy krok na przód
nadając rozwojowi niewyobrażalnego rozmachu. Nie cicha mowa
wewnątrzmózgowa, ale cudowny narząd artykulacyjny, generator głośnej
mowy, zdolny wyrazić cały mózg wraz z odśrodkowymi drogami
i zasadniczym ogniwem obwodowym, generatorem fali akustycznej, stała
się krtań obniżona o 1cm, aby powiększyć przestrzeń jamy gardłowej
otoczonej ścianą finezyjnie unerwionej mięśniówki prążkowanej
i wyposażonej w struny głosowe tworzące odruchową przepustnicę dla
strumienia powietrznego w czasie wdechu. To wspólne użytkowanie
górnych odcinków przewodu pokarmowego i oddechowego wydaje się, że
stanowi z ewolucyjnego punktu widzenia regres, bo cofnąć się musiała
anatomiczna linia ewolucji kosztem postępu funkcjonalnego. Człowiek
reprezentujący neandertalską gałąź rozwojową był rozumny, świadomy, ale
potrafił wydobyć z siebie jedynie dźwięki nieartykułowane, jak piski,
skrzeczenie. Prawdopodobnie mógł śpiewać, a na pewno umiał malować.
Ale zszedł i zniknął ze sceny dziejów, ponieważ nie był zdolny wytworzyć
języka komunikacyjnego, artykułowanego, z czym wiązałoby się równolegle
powstawanie psychiki zbiorowej, dzięki semantyce.
44
Jan Trąbka
Punktem kulminacyjnym uduchowiania natury stał się paradygmat
bikameralności J. Jaynesa10. To uduchowienie miało polegać na
znajdowaniu podkładu esencjonalnego „rodem z gwiazd”, który
w świadomości człowieka stworzył self – jaźń, a który wyrażał się
w transcendencji oglądu, czyli przechodzeniu wewnętrznych treści
mózgowych na każdy przedmiot świata zewnętrznego. Tak usankcjonowana
została zgoda między reflektorycznym R. Descartesem a refleksyjnym
a E. Kantem. Na bikameralności skończył się pełen sukcesów pochód ducha
– „tchnienia” poprzez wszechświat. Esencjonalnemu duchowi wyznaczono
prawy mózg jednopołówkowy, natomiast obsługę natury egzystencyjnej
i psychobiofizycznej powierzono lewej połowie, dwupółkulowego, wysoce
zlateralizowanego, czyli z asymetryzowanego mózgu. Przejście z budowy
metamerycznej, segmentalnej, pierścieniowatej do idei symetrii dwubocznej
to zdarzenie niezwykłe, którego nie należy traktować jako kontynuacji linii
ewolucyjnej, ale rewolucyjny „wyskok”, który nie łatwo można
wytłumaczyć. Pojawienie się w miejscu jednego dwupółkulowego,
dwupołówkowego mózgu, dwóch jednopółkulowych mózgów tak, że
złożoność powiększyła się nie dwukrotnie, ale stokrotnie. A osiągnięcie
wtedy jedności współdziałającej, czyli integracji graniczy z cudem. Owej
transformacji towarzyszy całkiem nowa orientacja neurofizjologii i zmiana
filozoficznego światopoglądu. Na miejsce determinizmu, który miał
gwarantować obcowanie zmysłowe człowieka z naturą powstała
probabilistyka traktowana jako przeszkoda dla poznającego umysłu,
uniemożliwiająca bezpośredni kontakt z przyrodą. Utwierdziło się
przekonanie, że człowiek „jak, gdyby” (als ob) widział świat i w
konsekwencji zrodziła się świadomość metaforyczna. Człowiek przestał
operować obrazem, ale metaforą świata – nie czymś fizycznym, ale
psychicznym. Wydawało się więc, że świat został uduchowiony totalnie.
A tu nagle metaforyczność nakazywała brać kierunek odwrotny:
konkretyzować to, co zostało uduchowione w stu procentach. Metafora
oznacza przenoszenie zespołu cech intelektualnych, czyli pojęć i idei na
obiekty fizyczne w otoczeniu człowieka. O ile w pierwszym,
pozytywistycznym okresie wszystkie fizyczne charakterystyki przekuwaliśmy
na sygnały duchowe i treści esencjonalne, o tyle w następnym
modernistycznym okresie musimy wykonać prace w kierunku przeciwnym
i z duchem wpasować się w kontekst fizyczny, czyli skondensowaną
treściowo, ale nie nadającą się do użytku, esencję rozcieńczyć ją
i rozwodnić na tyle, aby nabrała egzystencyjnych smaków. Żadnej metafory
10
Jaynes J., The Origin of Consciousness in the Breakdown of the Bicameral Mind. Houghton Mifflin
Company Boston 1990, 1-18
Psychoneurofizjologiczna enigma
45
nie potrafilibyśmy zbudować, bez użycia mowy, czyli nie języka cichego,
myślowego, ale głośnego i wyrażanego w słowach. Nadszedł więc czas, aby
dokładniej się przyglądnąć instytucji języka, która po uwzględnieniu
leksyki i syntaktyki wcale nie stanowi prostego i jednoznacznego środka
komunikacji. Dzięki współdziałaniu, a nie antagonizmowi lateralizacyjnemu
fonemy, czyli elementy głosowe (samogłoskowe i spółgłoskowe)
lewopółkulowego formalnego języka koniecznie mówionego, mieszają się
i wzajemnie przenikają z prawopółkulowymi domieszkami melodyjnomalarskimi. Lingwistyczny, sztywny racjonalizm ulega rozmiękczeniu
i złagodzeniu przez komponenty emocjonalno-motywacyjne i intencjonalne.
Język polski „przecywilizował się” manifestując szczególną predylekcję,
aby nie doceniać, a nawet pomijać problem akcentacji, śpiewności
i iloczasu, będących niezbywalnymi składnikami muzyki i poezji. Do
ekspresji językowej należą także gesty, mimika, migi. Dopiero tak bogaty
i złożony język docierający do uszu a także, choć w mniejszym stopniu do
oczu (u ludzi czytających z ruchu warg) może być użyty w metaforyce.
Rysuje się więc nowy program badawczy, który miałby na celu
uduchowienie sprowadzić do parametrów fizycznych: funkcji częstotliwości
(wysokości, intensywności) głośności i czasu trwania (stosunków
fazowych) tonu, czyli redukować element esencyjności na koszt
egzystencyjnego, konkretnego wydźwięku akustycznego. Modernizm,
a właściwie współcześnie panujący postmodernizm miałby za zadanie
wprowadzić równowagę psychofizyczną, czyli operować naturalnym
materiałem metaforyczno-lingwistycznym.
To nowe zadanie dla neurofizjologów oznaczałoby daleko śmielsze
wyjście poza klasykę tzn. gruntowniejsze wniknięcie:
a)
w dynamiczną reorganizację procesów neuralnych, którą W. H.
Calvin nazwał „wyglancowaniem do maksymalnego połysku
meksykańskim (wielkim) kapeluszem”(sharperning up a smear
with a mexican hat), a która pociągałaby za sobą zmianę
konfiguracji reprezentacji korowej;
b) w problem „komitetów” podświadomościowych, abyśmy mogli
dociec: „kto przemawia z kory mózgowej?”;
c)
doprecyzowanie, gdzie inicjowane są ruchy. B. Liebet i współpracownicy11
wykazali, że zanim rozpocznie się widoczny ruch pojawiają się
wcześniej o 30-50ms potencjały gotowości, które w pragmatyce
Libet B., Alberts W. W., Wright Jr E. W., Feinstein, B.: Responses of human somato – sensory cortex to
stimuli below threshold for conscious sensation. Science, 1967, 158 dec. (808), 1597 – 1600.
11
Jan Trąbka
46
komputerowej nazywają się ładowaniem kaset preprogramujących
ruch;
d) wykazaniem, że nie można uczynić umysłu tylko z samego mózgu,
ale że trzeba wyjść intelektem wyjść daleko poza czaszkę;
e)
w odkrywaniu coraz większej liczby rodzajów świadomości;
f)
mózg z umysłem wcielonym podlega dziwnej ewolucji, której
zygzakowate linie geograficzne upodabnia się do rzeki płynącej nie
ku morzu, ale wg. W.H. Calvina12 ku szczytom.
Z tego przeglądu zasad wynika, że neurofizjologia znajduje się dopiero
na początkowym etapie drogi wskazanej przez darwinizm neuralny
(mózgowy). Chociaż zadania wykreślone powyżej są w istocie
przeogromne, to jednak zdobycie właściwego wyważonego przez rozum
i wyobraźnię podejścia do ich rozwiązania oraz metaforyka wyrażana
językiem werbalnym, dają mocne podstawy i nadzieję na doprowadzenie
powyższego programu do pomyślnego końca, czyli do pełniejszego
i głębszego zrozumienia rzeczywistości oraz autentycznej natury.
Pierwsze oznaki przebudowy światopoglądu już się zarysowały.
Obecnie jesteśmy już bardziej pewni, że funkcjonują dwa rodzaje jednej
rzeczywistości: wirtualność czyli esencjonalność oraz pragmatyzm czyli
egzystencja. Obydwa aspekty rzeczywiste mają odmienne charakterystyki
dynamiczne: wirtualność, choć zmienna trwa poza czasem i historią,
pragmatyka to efemerydy, przy większej kolizji gruntownie się
przeobrażają lub znikają. Z owej odrębności wcale nie wynika, że obydwa
realne aspekty nie przenikają się wzajemnie. Przy okazji owej
przenikalności rzeczywistość wirtualna nie tylko zwiększa swój bagaż
mądrości, nie tylko nabija akumulatory, ale pozwala uszczknąć ze swoich
zasobów wiele właściwości, które były stygmatyzowane duchowością
i wytłumaczyć je w sposób fizyczny. W czasie tego wzajemnego
przenikania duch, który tchnie kędy chce, przemienia się w wicher dziejów,
w fale tsunami, burze rujnujące duchowość. Z kolei cechy egzystencyjne
w czasie w dwukierunkowego wzajemnego przenikania – dzięki
zdolnościom lingwistycznym oraz metaforyczności – tracą swą wierność
i konkretyzm, a nabierają walorów duchowych. Wszelki operacjonizm
i transcendencja zostają uskrzydlone dokonując się w chmurach
duchowości. Odtąd o naturze nie ma sensu rozważać w kategoriach
filozoficznego determinizmu, czy indeterminizmu, a filozoficzne prawo
Calvin W. H., The Cerebral Symphony. Seashore Reflections on the Structure of Consciousness. Bantam
Doubleday Dell Pub, 1990.
12
Psychoneurofizjologiczna enigma
47
przyczynowo-skutkowe musi być zastąpione przez fenomenologicznonoumenologiczne powiązanie przyczyny ze skutkiem. W sumie w swym
racjonalizmie i woluntaryzmie może jesteśmy mniej radykalni, ale za to
bardziej prawdziwi. Naukowa poprawność ustępuje miejsca mądrości
życiowej zgodnie z wrodzonym i intuicyjnym poczuciem rozwoju i postępu.
Ów postęp w skali globalnej wcale nie musi być identyfikowany
z odrzucaniem kazuistyki, probabilistyki czy procesów stochastycznych.
W podsumowaniu należy z pokorą przyznać, że tego co dzieje się między
Niebem a Ziemią nie łatwo ująć w formalne ramy. Bo tam można znaleźć
wszystko. Filozoficzną i metodologiczną epistemologię zmuszeni jesteśmy
zastąpić podejściem hermeneutycznym i symbolicznym z jednej strony,
a z drugiej – nie możemy również wykluczyć możliwości spotkania relacji
liniowej, wprost proporcjonalności, sprawiającej wrażenie autentycznego
determinizmu i symetrii. Wobec tak ogromnej różnorodności i pozornych
sprzeczności sensownym dążeniem wydaje się wypieranie epistemologii
przez gnozę, czyli nie dokonywanie ostatecznych wyborów, ale stawianie
na system otwarty, niekończących się deliberacji i namysłów. Lepsze
prowizorium, niż żelbetowa, ale wadliwa budowa.
Jan Trąbka
48
Literatura cytowana
1.
Calvin W. H. The Cerebral Symphony. Seashore Reflections on the Structure of
Consciousness. Bantam Doubleday Dell Pub, 1990.
2.
Cartwright N.: How the Laws of Physics Lie. Clarendon Press, Oxford 1983.
3.
Gazzaniga, M.S., Bogen J.E., Sperry R.W. Laterality Effects in Somesthesis
Following Cerebral Commissurotomy in Man. Neuropsychologia, 1960, 1: 209-215.
4.
Jaynes J., The Origin of Consciousness in the Breakdown of the Bicameral Mind.
Houghton Mifflin Company Boston 1990, 1-18.
5.
Libet B., Alberts W. W., Wright Jr E. W., Feinstein, B.: Responses of human
somato – sensory cortex to stimuli below threshold for conscious sensation.
Science, 1967, 158 dec. (808), 1597-1600.
6.
Restak R. M., Brain: The Last Frontier. New York, Doubleday & Company, Inc.
1979.
7.
Stapp H. P.: Whiteheadian Process and Quantum
(http://members.aol.com/Mszlazak/WhiteheadQT.html).
8.
Tart T.: The alter states of consciousness. J. Wiley Sons N.Y. 1969
9.
Whitehead A. N.: Adventures of ideas. New York 1961
10.
Wilber K.: The Eye of Spirit: An Integral Vision for a World Slightly Mad. Boston,
London: Shambhala 1997.
Theory
of
Mind.
EPISTEME
Piotr Walecki
2/2006
s.49-68
ISSN 1895-4421
ROLA ZABURZEŃ MEZOKORTYKOLIMBICZNEGO
UKŁADU NAGRODY W PATOGENEZIE ADHD/HKD
THE ROLE OF MESOCORTICOLIMBICAL BRAIN
REWARD SYSTEM DYSFUNCTION IN PATHOGENESIS
ADHD/HKD
Abstract. This paper presents neurophysiological assessment of
a common childhood psychiatric disorder – attention deficit hyperactivity
disorder (ADHD) and hyperactivity disorder (HKD). The neuroanatomical and physiological background of pathogenesis of
ADHD/HKD is mesocorticolimbical brain reward system dysfunction.
In this paper was presented evidence for this point of view.
Key words: ADHD, HKD, brain reward system (BRS), neurophysiology
Wprowadzenie
Zachowanie ssaków (i części niższych ewolucyjnie zwierząt)
regulowane jest za pomocą współdziałania trzech podstawowych układów
funkcjonalnych mózgu: układu pobudzenia (arousal system), układu
nagrody (brain reward system – BRS) i układu poznawczego (cognition
system). Złożone mechanizmy zależności pomiędzy tymi układami
powodują, iż zaburzenia w obrębie jednego układu wpływają na
nieprawidłowości w działaniu innych układów.
Jednym z najbardziej pierwotnych ewolucyjnie układów jest układ
pobudzenia ukierunkowanego, który dostarcza razem ze współpracującym
z nim układem nagrody jakości emocjonalne dla wyższych struktur
korowych, związanych z działaniem układu poznawczego. Związek reakcji
pobudzenia i nagrody tworzy konstrukty motywacyjne, które kontrolowane
przez komponentę kognitywną współdziałają w mechanizmach uwagi.
Układ limbiczny będący miejscem lokalizacji układu nagrody dodaje
odpowiedziom korowym składnik emocjonalny jak lęk, gniew czy
ciekawość, przyjemność, itp. Ewolucyjnym wykładnikiem istnienia tych
trzech układów, które organizują się w funkcjonalne komponenty układu
pobudzenia ukierunkowanego, jest potrzeba skutecznego i elastycznego
50
Piotr Walecki
„mechanizmu wybierania odpowiednich celów, inicjującego zachowania
potrzebne do osiągnięcia tych celów i sygnalizującego, że cele te zostały
osiągnięte. Jeżeli cele te są korzystne dla przeżycia osobnika lub dla
zwiększenia jego sukcesu reprodukcyjnego – zachowania takie powinny
być wzmacniane odpowiednią nagrodą. Jeżeli okazały się niekorzystne –
powinny być na przyszłość hamowane odpowiednią karą” (Vetulani, 2001).
W pracy tej pokazany zostanie związek zaburzeń układu nagrody
połączonego z wyższymi ośrodkami korowymi (mesocorticolimbical brain
reward system) w patogenezie zespołu nadpobudliwości psychoruchowej
z zaburzeniami koncentracji uwagi (ADHD/HKD). Począwszy od lat
siedemdziesiątych XX wieku wskazywano na związek patogenezy ADHD
z nieprawidłowościami w działaniu układu nagrody (Wender, 1971; Silver,
1992; Barkley, 1990). Wnioskowanie to dokonywane było na podstawie
symptomatologii ADHD, a także jego uwarunkowań neurofizjologicznych
i anatomoklinicznych. Współcześnie nowoczesne metody neuroobrazowania
potwierdzają udział struktur układu nagrody w patomechanizmach ADHD
(Zametkin i wsp., 1990; Amen i wsp., 1993; Chabot i wsp., 1996; Vaidya
i wsp., 1998; Rothenberger i wsp., 2000; Farrow, 2003). Zrozumienie tego
związku wraz z podłożem genetycznym ADHD ma istotny wpływ na wybór
terapii, a w konsekwencji na powrót do zdrowia osób cierpiących na to
zaburzenie.
Neuropsychologia ADHD
Zespół nadpobudliwości psychoruchowej jest zaburzeniem o podłożu
neurofizjologicznym (Swanson i wsp., 1998; Wasserstein i wsp., 2001),
które charakteryzuje się triada objawów osiowych: 1) zaburzenia koncentracji
(inattention), 2) impulsywność (impulsivity) oraz 3) nadruchliwość
(hyperactivity). Miejsce nozologiczne zespołu nadpobudliwości ruchowej
z deficytem uwagi wydaje się być najlepiej przedstawione w czwartym
wydaniu klasyfikacji chorób i zaburzeń zdrowia psychicznego Amerykańskiego
Towarzystwa Psychiatrycznego (Diagnostic and Statistical Manual of
Mental Disorders) – DSM-IV-TR, (Attention Deficit Hyperactivity Disorder
– ADHD, kod zaburzenia 314.01). W dziesiątym wydaniu międzynarodowej
klasyfikacji chorób i zaburzeń psychicznych (International Classification of
Diseases – ICD-10), propagowanym przez Światową Organizację Zdrowia
(WHO), zaburzenie to określane jest jako zaburzenie hiperkinetyczne
(Hyperkinetic Disorder – HKD, kod F90). Obie klasyfikacje chorób
i zaburzeń proponują diagnozę ADHD i HKD za pomocą ujednoliconych
osiemnastu kryteriów diagnostycznych, jednakże procedura diagnostyczna
Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w …
51
jest w pewnym stopniu odmienna w poszczególnych klasyfikacjach. Można
stwierdzić, że jednostka określana jako zaburzenie hiperkinetyczne
odpowiada w zasadzie „nasilonemu podtypowi mieszanemu ADHD”
(Wolańczyk i Komender, 2005).
Zespół nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji
uwagi jest jednostką nozologiczną niedostatecznie rozpoznawaną i leczoną.
Rozpoznanie ADHD/HKD oparte jest przede wszystkim na obrazie
klinicznym zaburzeń oraz wywiadzie lekarskim i środowiskowym
uwzględniającym relacje społeczne i inne charakterystyczne cechy pacjenta
mogące mieć wpływ na jego zachowanie. Badanie psychiatryczne lub
psychologiczne dziecka prowadzone w kierunku rozpoznania ADHD/HKD
musi uwzględniać pomiar nasilenia objawów zaburzeń uwagi, nadruchliwości
i impulsywności, ocenę wpływu ich na funkcjonowanie, ocenę czasu
trwania objawów, a także wykluczenie zaburzeń o podobnym obrazie
klinicznym. W celu postawienia rozpoznania zespołu nadpobudliwości
psychoruchowej należy stwierdzić, że objawy wskazujące na to zaburzenie
wystąpiły nie później niż w wieku 7 lat oraz objawy te występują w więcej
niż w jednej sytuacji społecznej i prowadzą do istotnego klinicznie
cierpienia lub upośledzenie funkcjonowania, jak również rozpoznanie to nie
spełnia kryteriów innych zaburzeń (Wolańczyk i Komender, 2005).
Uzyskanie obiektywnych, niezależnych od uwarunkowań społecznych
znaczników diagnostycznych umożliwiających rozpoznanie ADHD/HKD
wymaga zrozumienia biologicznych przyczyn i patofizjologii tych zespołów
(Castellanos, 1997). Do tej pory poszukiwania biologicznej natury ADHD
skupiały się na poszukiwaniu związku pomiędzy obrazem klinicznym
a nieprawidłowościami morfologicznymi i funkcjonalnymi w układzie
nerwowym (Wasserstein i wsp., 2001). Stwierdzono na podstawie badań
obrazowanych mózgu techniką tomografii rezonansu magnetycznego
(magnetic resonance imaging – MRI), że objętość niektórych obszarów
płatów czołowych oraz jąder podstawy (jadra ogoniastego i gałki bladej)
jest o około 10% mniejsza u dzieci z ADHD w porównaniu do osób
zdrowych (Aylward i wsp., 1996; Filipek i wsp. 1997). Coraz większe
znaczenie w zrozumieniu biologii ADHD/HKD zyskują metody
funkcjonalne takie jak: czynnościowa tomografia rezonansu magnetycznego
(functional magnetic resonance imaging – fMRI) (Vaidya i wsp., 1998),
tomografia emisyjna pojedynczego fotonu (single photon emission
computed tomography – SPECT) (Amen i wsp., 1993), pozytonowa
tomografia emisyjna (positron emission tomography – PET) (Zametkin i wsp.,
1990), ilościowa elektroencefalografia (quantitative electroencephalography
– QEEG) (Chabot i wsp., 1996) czy potencjały wywołane zależne od
zdarzenia (event releted potentials – EPRs) (Rothenberger i wsp., 2000;
52
Piotr Walecki
Farrow, 2003). Metody te umożliwiają ocenę zmian czynnościowych
różnych obszarów mózgu w czasie wykonywania określonych zadań.
Uzyskanie całościowego obrazu ADHD/HKD wymaga analizy i integracji
wyników uzyskiwanych w różnych dziedzinach i dyscyplinach nauki takich
jak psychologia (Kuntsi i wsp., 2001), neuroanatomia (Schweitzer i wsp., 2000),
fizjologia (Castellanos, 1997) i biologia molekularna (Thapar i wsp., 1999).
W ADHD/HKD stwierdza się bardzo zróżnicowany obraz kliniczny
wynikający prawdopodobnie ze złożonej patogenezy, w której bierze się
pod uwagę zarówno czynniki genetyczne (Biederman i wsp., 1992; Thapar
i wsp., 1999), jak i różnorodne urazy w okresie płodowym i okołoporodowym.
Diagnostyka różnicowa ADHD/HKD bywa trudna a zaburzenia aktywności
i uwagi mogą prowadzić do mylnego rozpoznania choroby afektywnej
dwubiegunowej (Popper, 1989) lub alkoholowego zespołu płodowego (fetal
alcohol syndrome – FAS) czy związanych z alkoholem zaburzeń rozwoju
mózgu (alcohol-related neurodevelopmental disorder – ARND) (Aase,
1994). Trudności w klasyfikacji, nieznana etiologia, złożona patogeneza
oraz duża zmienność obrazu klinicznego i przebiegu procesu chorobowego,
a także częstość występowania ADHD/HKD powoduje, że konieczne jest
wypracowanie skutecznych narzędzi diagnostycznych pozwalających na
właściwe rozpoznanie i skuteczne leczenie tej grupy chorób.
Przez wiele lat objawy nadpobudliwości, zaburzeń zachowania i koncentracji
uwagi tłumaczono zaburzeniami w przekaźnictwie noradrenergicznym
i dopaminergicznym (Kornetsky, 1970; Pliszka i wsp., 1996). Zgodnie
z tymi poglądami farmakoterapia polega na stymulacji wydzielania
dopaminy i norepinefryny w obszarach kory przedczołowej mózgu
powodując poprawę funkcji uwagi i pamięci operacyjnej (Greenhill, 1992;
Vaidya i wsp., 1998). W terapii ADHD stosuje się metylfenidat
(methylphenidate – MPH), który jest podobny strukturalnie do amfetaminy.
Obie substancje, powodują podniesienie koncentracji uwagi i obniżenie
nadpobudliwości u osób z ADHD, natomiast w pozostałych przypadkach
powodują one pobudzenie i odczuwanie przyjemności poprzez aktywację
układu nagrody (Volkow i wsp., 1998; Vaidya i wsp., 1998; Braver
i Brown, 2003).
Podanie amfetaminy lub jej pochodnych prowadzi do stymulacji
mózgowego szlaku nagrody (brain reward pathway) powodując wzrost
stężenia dopaminy (DA). Dzieje się to zarówno poprzez blokowanie
ponownego wychwytu DA jak i poprzez zwiększenie jej uwalniania (Bardo,
1998). Przekaźnictwo katecholaminergiczne zachodzi w pęczku środkowym
przodomózgowia (medial forebrain bundle – MFB), który jest strukturą
należącą do układu nagrody (Schultz, 2002). Bardziej szczegółowy opis
Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w …
53
zagadnień związanych z neuropsychologią ADHD/HKD został przedstawiony
w innych pracach autora (Walecki 2005; Walecki i Trąbka, 2005).
Zaburzenia w układzie nagrody a ADHD
Przypadkowe odkrycie w latach pięćdziesiątych XX wieku neuronalnego
podłoża układu nagrody (Olds i Milner, 1954), przyczyniło się do szeregu
badań poszerzających naszą wiedzę w takim stopniu, że dziś dysponujemy
dość dobrze udokumentowaną licznymi eksperymentami mapą obszarów
mózgu zaangażowanych w mechanizmy układu nagrody. Szlak układu
nagrody (BRS) jest połączony z obszarami odpowiedzialnymi za pobudzenie
ukierunkowane, jak i obszarami związanymi z ogólnym pobudzeniem
organizmu. U człowieka połączony jest on ze strukturami korowymi, które
dodają komponentę poznawczą wpływającą na charakter i jakość przeżyć
regulowanych aktywacją układu nagrody. Ponieważ czynność BRS zależy
od przewodnictwa synaptycznego za pośrednictwem neurotransmiterów
(głównie amin katecholowych tj. dopaminy i serotoniny oraz endogennych
peptydów opioidowych), to możliwa staje się jego zewnętrzna aktywacja za
pomocą iniekcji substancji powodujących uwalnianie odpowiednich
neuromediatorów czy naśladujących ich działanie. Substancje te przyjmowane
poza kontrolą mogą stać się przyczyną uzależnienia. Do psychoaktywnych
substancji uzależniających (psychicznie i/lub fizycznie) należą niemal
wszystkie narkotyki a także wiele używek jak alkohol, nikotyna czy
kofeina. Układ nagrody (BRS) zaangażowany jest w większość
podstawowych zachowań organizmu takich jak zdobywanie pokarmu,
czynności reprodukcyjne, obronne itp., a także pośrednio związany jest
z wszelkimi zachowaniami powiązanymi z generowaniem emocji
przyjemności/przykrości. Dlatego wielu badaczy stara się poszukiwać
bardziej szczegółowych wyznaczników takich zaburzeń jak ADHD,
powstających w obrębie ogólnie pojmowanego BRS. Badania pokazały, że
w przypadku ADHD nie mamy do czynienia z całościową niesprawnością
BRS a tylko z zaburzeniem pewnych elementów szlaku nagrody (m.in.
jądro półleżące) w powiązaniu z dysfunkcją struktur odpowiedzialnych za
procesy kognitywne tj. mechanizmami uwagi i pamięci operacyjnej
(przednia część zakrętu obręczy i grzbietowoboczna kora przedczołowa)
(Castellanos, 1997; Swanson i wsp., 1998). Dlatego bardziej dokładne
wyjaśnienie patogenezy ADHD w kontekście zaburzeń BRS pozwoli nie
tylko na poszerzenie wiedzy o patologii, ale także może przyczynić się do
wyjaśnienia związku pomiędzy limbicznym układem afektywnym a korowym
układem kognitywnym.
54
Piotr Walecki
Główne struktury mózgowego szlaku nagrody są zlokalizowane
w układzie limbicznym, który jest zbudowany z pierwotnych struktur
mózgowych odpowiadających za utrzymanie wewnętrznej homeostazy
organizmu. Struktury nerwowe układu limbicznego pośredniczą w procesach
zapamiętywania, uczenia się i przeżywania emocji, przede wszystkim
jednak odgrywają podstawową rolę w zachowaniach służących przetrwaniu
tj. zachowaniach seksualnych, pokarmowych i motywacyjnych.
Podstawowymi strukturami należącymi do BRS są: kora przedczołowa
(prefrontal cortex – PFC), jadro półleżące (nucleus accumbens – NA), cześć
grzbietowa pnia mózgu oraz brzuszna cześć nakrywki śródmózgowia
(ventral tegmental area – VTA) (Wise i Rompre, 1989). W VTA
rozpoczyna się dopaminergiczny szlak mezolimbiczny (mesolimbic
dopaminergic pathway) do ciała migdałowatego, hipokampa, brzusznej
części prążkowia (ventral striatum) zwanej jądrem półleżącym (nucleus
accumbens) – NA i do brzusznej części zakrętu obręczy (ventral anterior
cingulate – ACC) oraz dopaminergiczny szlak mezokortykalny
(mesocortical dopaminergic pathway) do brzuszno-przyśrodkowej części
kory przedczołowej (ventral medial prefrontal cortex – VMPFC) (Le Moal,
1995).
Szlak układu nagrody, w którym następuje projekcja neuronów
dopaminowych z VTA do jądra półleżącego przegrody (NA) jest
szczególnie ważny w patofizjologii ADHD i uzależnieniach od substancji
pobudzających. Kluczową rolę w nim odgrywa NA, które jest strukturą
zaangażowaną w szereg funkcji związanych z układem dopaminergicznym
i bywa traktowane jako przełącznik pomiędzy układem emocjonalnym
a ruchowym. NA jest tworem niejednorodnym złożonym z obszaru
brzusznoprzyśrodkowego nazwanego powłoką (shell) i grzbietowobocznego
noszącego nazwę rdzenia (core). W synapsach neuronów powłoki jądra
półleżącego (NAS) znajduje się więcej receptorów D2 niż w rdzeniu, gdzie
przeważają receptory D3 (Larson i Ariano, 1995). NAS jest podstawową
strukturą mezolimbicznego układu dopaminowego, która odpowiada za
wzmocnienia nagradzające. Zespół neuroanatomicznych struktur odpowiedzialnych
za integrację informacji pochodzących z układu nagrody z zachowaniami
emocjonalnymi nazwano poszerzonym jadrem migdałowatym (extended
amygdala) (Hyytia i Koob, 1995). Stanowią je struktury wykazujące
morfologiczne i fizjologiczne podobieństwa, które wchodzą w skład układu
limbicznego (centralnośrodkowa część jądra migdałowatego i jądro prążka
krańcowego) oraz brzusznej części przodomózgowia (NAS) połączonego
szlakiem dopaminergicznym MFB z VTA (Koob i Nestler, 1997). Z rdzenia
jądra półleżącego (NAC) połączenia neuronalne w przeważającej mierze
prowadzą do części zbitej istoty czarnej (substantia nigra pars compacta –
Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w …
55
SNc) (Zahm i Brog, 1992). Agoniści receptora µ (mi) w VTA blokują
zlokalizowane na neuronach dopaminowych receptory GABA, co powoduje
ich odhamowanie, w wyniku dochodzi do zwiększenia uwalniania
dopaminy w NAS. Natomiast agoniści receptora κ (kappa) hamują
uwalnianie dopaminy, przez co mają działanie awersyjne (Devine i wsp.,
1993).
Zaburzone działanie BRS w ADHD związane jest z nieprawidłowościami
w funkcjonowaniu układu limbicznego, który stanowi funkcjonalną całość,
gdzie poszczególne struktury nawzajem uzupełniają się łącząc funkcje
popędowo-emocjonalne z mechanizmami wzbudzenia i uwagi (Grace,
2001). Pobudzenie układu limbicznego wynika z zbierania nieswoistych
informacji czuciowych z receptorów obwodowych, docierających poprzez
układ siatkowaty pnia mózgu oraz z impulsacji docierającej drogami
zstępującymi z kory mózgu i jader podkorowych. Pomiędzy neuronami
układu siatkowatego śródmózgowia a układem limbicznym w sposób ciągły
krążą impulsacje za pośrednictwem sieci neuronalnych przechodzących
przez podwzgórze (Grant i wsp., 1996). Podobne pętle funkcjonalne
występują pomiędzy układem limbicznym a korą mózgową i związane są
one z ewolucyjnie starymi mechanizmami reakcji orientacyjnej, które
z kolei wpływają na mechanizmy uwagi i pamięci operacyjnej. Krąg ten
łączy czuciowe i kojarzeniowe ośrodki korowe z zakrętem obręczy,
zakrętem hipokampa i hipokampem, sklepieniem, ciałami suteczkowatymi
podwzgórza i jądrem przednim wzgórza (cortico – basal ganglia – thalmo –
cortical circuits) (Alexander i wsp., 1986).
Podstawowym neuroprzekaźnikiem w układzie limbicznym jest
dopamina (DA), której obniżony poziom w tym układzie skutkuje
mniejszym pobudzeniem struktur odpowiedzialnych za wdrażanie realizacji
zachowań (Solanto, 2002). Zaburzenia mechanizmu nagrody prowadzą do
osłabienia motywacji do kontynuowania wykonywanej czynności oraz
wymuszają poszukiwanie innych bodźców nagradzających (Wise i Rompre,
1989; Schultz, 2002), które podwyższając obniżony poziom dopaminy
uruchamiają mechanizm nagrody (pobudzają brzuszne prążkowie – jądro
półleżące – NA) (Ventura i wsp., 2005). Brak odpowiednio wysokiego
natężenia bodźców nagradzających, wyższego niż wymagany u zdrowej
osoby, prowadzi u osób z ADHD do poszukiwania tego typu bodźców, a
przy ich braku do frustracji a nawet agresji (Barkley i wsp., 1998).
Skutkiem braku wzmocnienia bodźcami nagradzającymi jest także zbyt
mała aktywność struktur podkorowych i korowych odpowiedzialnych za
planowanie i organizację czynności, co prowadzić może do obniżonego
nastroju oraz ograniczenia motywacji do działania, przybierając klinicznie
postać depresji (Pizzagalli i wsp., 2004). Osoby z ADHD nie umieją
56
Piotr Walecki
odłożyć w czasie stymulacji bodźcami nagradzającymi i wybierają
zachowania, które natychmiast zwiększają wydzielanie DA w strukturach
BRS w konsekwencji czego dochodzi do trudności w dokończeniu
wykonywania zadań wymagających dłuższej koncentracji oraz uzyskanie
znaczniejszego pobudzenia BRS wynikającego z odłożenia w czasie
uzyskania nagrody. Bodźce aktywujące BRS osoby z ADHD mogą
uzyskiwać dzięki zachowaniom ryzykownym oraz używaniu substancji
psychoaktywnych powodujących wzrost poziomu DA w mózgu (Volkow
i wsp., 1995). Wzrost przekaźnictwa w synapsach neuronów dopaminergicznych
jądra półleżącego (NA) powoduje np. kokaina (Anderson i wsp., 2005).
Jadro półleżące integruje informacje z pierwotnych ośrodków nagrody
i przyjemności z ośrodkami kory mózgu związanymi z odczuwaniem
emocji oraz funkcjami wykonawczymi (Barkley i wsp., 2001). Konieczność
ciągłej stymulacji BRS u osób z ADHD wydaje się podstawowym
mechanizmem patogenetycznym istotnym dla zrozumienia zarówno zjawisk
na poziomie neurobiologicznym jak i obrazu klinicznego tego zespołu, jest
on ponadto użyteczny w farmakoterapii (Greenhill, 1992; Volkow i wsp.,
1998) i terapii poznawczo-behawioralnej (Bemporad i Zambenedetti, 1996;
Waxmonsky, 2005).
Liczne badania na zwierzętach dotyczące elektrycznego samodrażnienia
poszczególnych ośrodków nerwowych związanych z BRS oraz samopodawania
(intra-cranial self stimulation – ICSS) do tych struktur mózgowych
substancji wpływających na przekaźnictwo neuronalne dostarczyło szeregu
danych dotyczących fizjologicznego funkcjonowania tych struktur.
Zaobserwowano, że po obwodowym podaniu uzależniających leków
symulujących takich jak amfetamina i kokaina wzrasta stężenie dopaminy
w NA (Hurd i wsp., 1989; Ranaldi i wsp., 1999), przy czym część układu
dopaminowego aktywuje się jako antycypacja kolejnych iniekcji, a aktywacja
innej części układu to wynik konsumpcji danej substancji (Kiyatkin i Stein,
1995; Wise i wsp., 1995). Działanie nagradzające po podaniu do osłony NA
obserwuje się w przypadku takich substancji jak amfetamina, morfina,
metenkefalina, fencyklidyna, nomifenzyna (Phillips i wsp., 1994; Self i wsp.,
1994; Carlezon i wsp., 1996). Kokaina, której działanie w ośrodkowym
układzie nerwowym (central nervous system – CNS) jest podobne do
amfetaminy, podczas bezpośrednich iniekcji do NAS nie wywołuje
nagradzającego działania w takim stopniu jak amfetamina i jej pochodne,
natomiast chętnie jest samopodawana (ICSS) przez szczury do obszaru
przyśrodkowego kory czołowej, gdzie nie działa nagradzająco amfetamina
(Göders i Smith, 1986). Różnice w reakcji na amfetaminę dostarczaną do
NAS i do kory czołowej, która jest również częścią BRS są ważne dla
zrozumienia fizjologii i planowania skutecznej terapii ADHD (stosowany
Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w …
57
w leczeniu ADHD metylfenidat jest pochodną amfetaminy), przy czym
w obu strukturach równie nagradzająco działają fencyklidyna, MK-801
i CPP (Carlezon i wsp., 1996).
Zaburzenia zachowania, które charakteryzują się zwiększonym
poszukiwaniem bodźców lub substancji pobudzających mogą być
„zachowaniem kompensującym wrodzone słabsze rozwinięcie układu
nagrody, który musi być silniej stymulowany, aby zapewnić dobre
samopoczucie” (Vetulani, 2001). Liczne dowody potwierdzają tę hipotezę,
czego przykładem może być fakt, iż MPH u normalnych osób wywołuje
pobudzenie, a u chorych na ADHD wzmaga koncentrację i obniża
hiperaktywność. Receptor dopaminowy D2 wydaje się odgrywać kluczową
rolę w mechanizmie nagrody, badania pokazują, że MPH „wywołuje
uczucie przyjemności u tych osób (uprzednio niestosujących narkotyków),
u których poziom receptora dopaminowego D2 w mózgu był niski,
natomiast u osób z wysokim poziomem receptorów dopaminowych D2
dożylne podania metylfenidatu były nieprzyjemne” (Vetulani, 2001).
Dziedziczna zmienność receptorów D2 w ludzkim mózgu leży u podstaw
osobniczego zróżnicowania aktywności neurotransmisji dopaminowej
a przez to wpływa na podatność na uzależnienia, która w większym stopniu
przejawia się u osób z ADHD. W badaniach genetycznych odkryto markery
TaqIA1 i B1 polimorfizmów długości fragmentów restrykcyjnych (RLFP)
genu kodującego receptor D2, których słabsza ekspresja wpływa na
zwiększenie podatności na uzależnienia i wzrost wrażliwości na nagradzające
działanie substancji psychostymulujących (Volkow i wsp., 1999).
O ewolucyjnie pierwotnym pochodzeniu BRS świadczy neuroanatomiczna
lokalizacja tych struktur w niższych partiach mózgu. Aktywność
dopaminowego układu mezolimbicznego w mechanizmach nagrody
również wskazuje na jego konstytutywną dla organizmu funkcję, ponieważ
przekaźnictwo dopaminergiczne w NAS wzrasta podczas wykonywania
podstawowych, z punktu widzenia przetrwania organizmu/gatunku,
czynności biologicznych, tj. spożywania pokarmu i aktywności seksualnej
(Pontieri i wsp., 1995). Uwalnianie DA zwiększa się podczas wykonywania
nagradzanych czynności szczególnie w momencie inicjacji danej czynności
lub bezpośrednio przez podjęciem aktywności, podczas gdy przewiduje się,
iż określone zachowania zostanie nagrodzone (Schulz, 1997). Nowe
sytuacje nagradzające powodują silne pobudzenie dopaminowe, które ulega
habituacji w wyniku powtarzania się nagradzającej sytuacji. Można, zatem
wyróżnić dwie fazy aktywacji dopaminowej BRS: 1) faza przewidywania
nagrody, 2) faza konsumpcji nagrody. Występowanie obu faz oraz
mechanizmów adaptacji i desensytyzacji układu BRS (Robinson i Berridge,
1993) ma zasadnicze znaczenie dla zarówno dla prostych uwarunkowanych
58
Piotr Walecki
biologicznie procesów motywacyjnych, jak i świadomościowo zapośredniczonych
złożonych funkcji poznawczych. Zaangażowanie BRS w przebieg procesów
poznawczych tj. antycypacji i uczenia się asocjacyjnego (Di Chiara, 1998),
przyczynia się do osiągnięcia złożonych i długoterminowych celów.
Nieprawidłowe czy osłabione działanie BRS prowadzi u osób z ADHD do
trudności w kontynuowaniu dłużej trwającej aktywności celowej angażującej
funkcje poznawcze oraz problemów z wykonywaniem wieloskładnikowych
poleceń. Charakterystyczne dla ADHD objawy, takie jak częsta zmiana
zawodu, zainteresowań i partnerów oraz nieustanne poszukiwanie nowych
sytuacji nagradzających, które uzewnętrznia się nadaktywnością i zaburzeniami
w koncentracji uwagi mogą być związane z tym, że BRS jest słabiej
wykształcony i szybciej ulega desensytyzacji u osób z ADHD. Dlatego
osiągnięcie takiego poziomu uwalniania dopaminy, aby posiadał on
nagradzające własności wymaga wzmożonej aktywności poznawczej
i ruchowej w poszukiwaniu nagradzających bodźców.
Rozróżnianie bodźców nowych (znaczących) od powtarzających
(nieznaczących) przez BRS wskazuje, że układ ten pośrednio bierze udział
w procesach poznawczych. Badania pokazują, że NA jest pobudzone
podczas uczenia się (Young i wsp., 1998). Związek układu nagrody
z kognitywnymi systemami przetwarzania informacji oraz strukturami
odpowiedzialnymi za procesy motywacyjne pokazuje, że mimo innego
podłoża neurologicznego tych układów to ich funkcjonowanie jest
wzajemnie uwarunkowane tak mocno, iż zaburzenia w jednym układzie
wpływają na pozostałe układy. Przykładem struktury anatomicznej, która
związana jest z BRS oraz z patogenezą ADHD jest hipokamp. Związek
struktur hipokampa, leżących w przyśrodkowym płacie skroniowym,
z mechanizmami konsolidacji pamięci (consolidation of long-term memory)
wynika z utrzymujących się w czasie w znajdujących się tam neuronach
zmian strukturalnych i funkcjonalnych, które określane są jako zjawisko
długotrwałej potencjalizacji (long-term potentiation – LTM). Jednakże
kompleks struktur hipokampa jest zróżnicowany anatomicznie i funkcjonalnie, stąd jego powiązanie z różnymi układami neuronalnymi w mózgu
i wpływ na szereg procesów umysłowych jak pamięć deklaratywna, uczenie
asocjacyjne a także aktywność ruchową i kontrolowanie zachowań
apetytywnych (Mierzejewski i Kostowski, 2002). Badania na zwierzętach
pokazują, że hipokamp odgrywa także ważną rolę w mechanizmach
wzmocnienia pozytywnego, czego przykładem może być zachowanie
szczurów, u których uszkodzono strukturę hipokampa. Zwierzęta
z uszkodzonym hipokampem wykazywały się nasilonym dążeniem do
kontaktu z bodźcami nagradzającymi oraz wykonywaniem większej ilości
zachowań prowadzących do otrzymania tych bodźców (Zimmermann
Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w …
59
i wsp., 1997). Potrzeba nadstymulacji i nadaktywność mająca zapewnić
bodźce nagradzające jest symptomatyczna dla zaburzeń ADHD/HKD.
Badania QEEG u osób z ADHD pokazują na podwyższenie w porównaniu
do osób zdrowych współczynnika theta/beta (theta/beta ratio – TBR)
świadczącym o wzmożonym wytwarzania fal θ przez mózg osoby chorej.
Współczynnik TBR u zdrowej osoby dorosłej wynosi 1-2, u dzieci
najczęściej 2-3, a u osób z trudnościami z koncentracji uwagi powyżej 3
(Lubar, 1999). Mające dużą amplitudę fale θ powstają w wyniku
synchronizacji czynności neuronów hipokampa występującej podczas
przetwarzania informacji związanych ze wzbudzeniem i koncentracją
uwagi. Impulsy nerwowe odpowiedzialne za wytwarzanie fal θ krążą po
obwodach neuronalnych łączących czuciowe i kojarzeniowe ośrodki
korowe z zakrętem obręczy, zakrętem hipokampa i hipokampem,
sklepieniem, ciałami suteczkowatymi podwzgórza i jądrem przednim
wzgórza. Hipokamp również neuroanatomicznie powiązany jest
z BRS poprzez transmisję glutaminergiczną do VTA, przez co może on
regulować mezokortykolimbiczne przekaźnictwo dopaminergiczne (Vorel
i wsp., 2001). Na działanie BRS wpływa także jądro konarowomostowe,
którego cholinergiczne neurony aktywują receptory nikotynowe na
neuronach dopaminowych VTA, co prowadzi do uwalniania dopaminy
(Lanca i wsp., 2000).
Dopamina nie jest jedynym neuroprzekaźnikiem, który bierze udział
w procesach nagradzania. Badania pokazały, że myszy pozbawione
transportera dopaminowego, które posiadały w synapsie znacznie wyższy
poziom dopaminy oraz wykazywały hiperaktywne zachowanie nadal
podatne są na uzależnienie od kokainy, substancji powodującej wzrost
stężenia dopaminy. Zjawisko to tłumaczone jest przez wpływ kokainy na
transporter serotoniny, co wskazuje, że układ serotoninergiczny również
może być pośrednio związany z procesami nagrody, przez co współdziała
on z dopaminowym szlakiem BRS (Rocha i wsp., 1998). Zwierzęcy model
ADHD reprezentują myszy szczepu coloboma, u których występuje delecja
fragmentu q chromosomu 2 zawierającego gen kodujący białko SNAP-25
niezbędne do wydzielania acetylocholiny z zakończeń presynaptycznych
(Grabs i wsp., 1996; Wilson, 2000). Zwierzęta z mutacją coloboma
charakteryzuje hiperaktywność oraz opóźnienie w rozwoju ruchowym
i zaburzenia w uczeniu się okresie w neonatalnym, przy czym po
wprowadzeniu aktywnego genu SNAP-25 objawy te nie występują (Hess
i wsp., 1992; Hess i wsp., 1996). Dlatego uważa się ten gen jako ważny
element genetycznego podłoża patogenezy ADHD (Feng i wsp., 2005).
MPH (Ritalin) zmniejsza objawy ADHD poprzez blokowanie transportera
dopaminy, jednak u myszy coloboma nie powoduje on obniżenia
60
Piotr Walecki
nadaktywności ruchowej w przeciwieństwie do soli amfetaminy (Adderall)
(Faraone i wsp., 2005).
W ADHD jednym z osiowych objawów są zaburzenia w koncentracji
uwagi. Jednakże bywają przypadki, że osoby z ADHD potrafią bardzo
dobrze się koncentrować na wykonywanym zadaniu przez pewien krótki
okres w czasie intensywnej pracy np. podczas badania w gabinecie
lekarskim; fakt ten tłumaczy się pojawianiem się elementu nowości
wzbudzającego ciekawość (Stroul i wsp., 1998). Można powiedzieć, że
w ADHD występują problemy z dłużnym skupianiu uwagi na powtarzających
się zadaniach. Do fizjologicznych mechanizmów uwagi zalicza się najczęściej:
a) odruch orientacyjny, b) mechanizm indukcji ujemnej („hamowanie
oboczne” w obszarze kory), c) habituację, czyli zmniejszenie wrażliwości
na bodźce monotonne, powtarzające się i niewymagające reakcji, d) aktywność
układu siatkowatego pnia mózgu (I blok funkcjonalny mózgu). Neuroanatomiczne struktury odpowiedzialne za regulację mechanizmów uwagi to
między innymi miejsce sinawe (locus coeruleus – LC) skąd aksony
tworzące grzbietowy szlak noradrenergiczny dochodzą do kory mózgu
i struktur limbicznych (Przewłocki i Przewłocka, 2001). Najbardziej znany
zintegrowany model mechanizmów uwagi i pamięci roboczej (working
memory – WM) zaproponował Baddeley. Wyróżniono w nim trzy podstawowe
struktury funkcjonalne: centralny ośrodek wykonawczy (central executive),
szkicownik wzrokowo-przestrzenny (visuo-spatial sketch pad), pętla
fonologiczna (phonological loop) (Baddeley, 1986). W modelu tym
centralny wykonawca kontroluje uwagę, planuje i zapoczątkowuje
czynności, podejmuje decyzje i rozwiązuje problemy (Baddeley, 1992).
Układ ten jest podobny funkcjonalnie do nadzorczego systemu uwagowego
(supervisory attentional system – SAS) wchodzącego w skład modelu
uwagi wykonawczej Shallice’a-Normana (Norman i Shallice, 1986).
Zgodnie z tym modelem problemy w utrzymaniu uwagi oraz trudności
w skupianiu się przez dłuższy czas na wykonywanym zadaniu
spowodowane są nieprawidłowym funkcjonowaniem SAS (Berger i Posner,
2000). Przypuszczalnie SAS na poziomie neuronalnym zlokalizowane jest
w grzbietowobocznej korze przedczołowej (dorso-lateral prefrontal cortex
– DLPFC) (Goldman-Rakic, 1990). Obrazy czynnościowe mózgu uzyskane
metodą fMRI wskazują, ze pamięć robocza też jest zlokalizowana
w DLPFC (Zang i wsp., 2005; Schulz i wsp., 2005). DLFPC powiązane jest
funkcjonalnie z przednią częścią zakrętu obręczy, która wyszukuje błędy
i jest aktywna podczas rozwiązywania sprzecznych poznawczo zdarzeń
(Petrides i Pandya, 1999; Ursu i Carter, 2005). Duże znaczenie
w utrzymaniu uwagi ma też kora asocjacyjna płata ciemieniowego, która
Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w …
61
umożliwia kojarzenie przetwarzanych bodźców z czynnościami ruchowymi
(Goldman-Rakic, 1988; Corbetta, 1998).
Znaczenie wyżej wymienionych struktur układu nerwowego w patogenezie ADHD/HKD potwierdzają liczne obrazy czynnościowe uzyskane
różnymi technikami (Aylward i wsp., 1996; Vaidya i wsp., 1998; Silberstein
i wsp., 1998; Amen, 2001). Obrazy mózgu uzyskane techniką pozytronowej
tomografii emisyjnej (PET) umożliwiły zmierzenie aktywności
metabolicznej obszarów mózgu kontrolujących zachowania i przetwarzanie
informacji związanych z funkcjami uwagi (Kosslyn i wsp., 1997).
Stwierdzono, ze metabolizm w korze przedczołowej i przedmotorycznej
u osób z ADHD jest niższy w porównaniu do osób zdrowych (Zametkin
i wsp., 1990). Hipoteza dotycząca obniżonej aktywności płatów czołowych
w ADHD, a przez to obniżonego hamowania korowego, które może mieć
wpływ na impulsywność i nadpobudliwość (Chelune i wsp., 1986), została
zweryfikowana empirycznie (Lou i wsp., 1989). Zaburzenia w funkcjonowaniu płatów przedczołowych u osób z ADHD potwierdziły również
badania QEEG (Gurnee, 2000) i SPECT (Amen, 1998). Analiza obrazów
funkcjonalnych mózgu osób z ADHD i ADD w większości przypadków
wskazuje na nieregularny lub zmniejszony przepływ krwi (regional cerebral
blood flow – rCBF) w grzbietowobocznej korze przedczołowej (DLPFC)
(Spalletta i wsp., 2001) i jadrach podkorowych (Castellanos, 2002). Badania
neuroobrazowe wykazały, iż struktury anatomiczne związane z kontrolą
ruchów gałek ocznych: jądra podkorowe (Hikosaka i Wurtz, 1989) w tym
jądro ogoniaste (Hikosaka i wsp., 1989) oraz kora przedczołowa (Sommer
i Tehovnik, 1999) u chorych na ADHD różnią się wielkością od grupy
kontrolnej (Filipek i wsp. 1997). W Uniwersytecie Brunel testowana jest
metoda diagnostyczna ADHD oparta o pomiar ruchu gałek ocznych (za
Vince, 2005).
Zmienność stanów nadpobudliwości ruchowej oraz zaburzeń
koncentracji uwagi stwierdzanych u osób z ADHD/HKD jest na tyle duża,
iż możliwe, że mamy do czynienia z większą grupą różniących się miedzy
sobą nozologicznie jednostek, z których każda wymaga odmiennego
leczenia (Faraone i wsp., 2000). Badania przy zastosowaniu techniki
SPECT systemu umożliwiającego odtworzenie w trzech wymiarach obrazu
poszczególnych struktur mózgu pozwoliły na wyróżnienie sześciu
podtypów ADHD/HKD różniących się lokalizacją zaburzeń w układzie
nerwowym, obrazem klinicznym i specyfiką leczenia: 1) klasyczne ADHD,
2) ADD, 3) overfocused ADD, 4) skroniowe ADD, 5) limbiczne ADD,
6) „Pierścień ognia” (Amen, 2001).
Również badania genetyczne wskazują na hetrogenność ADHD/HKD,
są one przydatne w diagnostyce i planowaniu leczenia (Biederman i wsp.,
Piotr Walecki
62
1992; Thapar i wsp., 1999). Badania bliźniąt jednojajowych, u których
stwierdzono występowanie zespołu nadpobudliwości ruchowej wskazują na
znaczenie czynników dziedzicznych w tym zespole (Nadder i wsp., 2001).
Mutacje genów, których ekspresję stwierdzamy w przedczołowej korze
i jadrach podstawy, mogą mieć znaczenie w etiologii ADHD/HKD (Aron
i wsp., 2005). Na podstawie znanych do tej pory informacji należy przyjąć,
iż za wystąpienie ADHD/HKD może odpowiadać wiele genów
warunkujących czynność neuronów wydzielających różne przekaźniki takie
jak dopamina (Gill i wsp., 1997), norepinefryna (Comings i wsp., 1999),
serotonina (Hawi i wsp., 2002), kwas γ-aminomasłowy (GABA) (Mrzljak
i wsp., 1996) i innych (Faraone i wsp., 2000b). Zatem w patogenezie
ADHD należy uwzględnić zmiany w aktywności różnych genów (Smalley,
1997). Znaczenie mogą mieć mutacje w niektórych specyficznych loci
związanych z genami kodującymi dopaminę (DRD1, DRD3, DRD4,
DRD5), beta hydroksylazę dopaminy (DBH) i transporter dopaminy,
norepinefrynę (NE) i epinefrynę (EPI) (ADRA2A, ADRA2C, PNMT:
MAOA, COMT), serotoninę (TDO2, HTR1A, HTR1DA), geny GABA
(GABRB3), białko 25kD (SNAP-25) i inne geny (Faraone i wsp., 2005).
Jedną z pierwszych prac monograficznych w Polsce na temat genetycznego
podłoża ADHD przedstawił Grzybowski i wsp. (2005), a bardziej
rozbudowane opracowanie zostało zarysowane w pracy Słopień i wsp.
(2006).
Podsumowanie
Założenie, że zaburzenia funkcji układu nagrody i reakcji
orientacyjnej są istotne dla patogenezy ADHD/HKD może też wskazywać
na użyteczne terapeutycznie działania możliwe do zastosowania w praktyce
medycznej. Opierająca się na wyżej opisanych założeniach terapia poznawczobehawioralna (cognitive behavior therapy – CBT) umożliwia oddziaływanie
na podstawowe objawy obserwowane w ADHD i jest jednym z najlepiej
rozwiniętych rodzajów psychoterapii, która wyróżnia się też wysoką
skutecznością w tym zespole chorobowym (Stern, 2001; Waxmonsky,
2005). Zaletą tej terapii jest łatwość jej przystosowania do konkretnych
przypadków, jednoznaczne wytyczne oraz przejrzysta procedura oparta na
założeniach teoretycznych wynikających z aktywacji (wzmacniania) układu
nagrody (Schultz, 2002; Braver i Brown, 2003).
W związku ze specyfiką zachowań pacjentów z ADHD wynikających
z trudności w skupieniu uwagi bardzo istotne jest narzucenie jasno
określonej struktury zewnętrznej w przeciwnym razie docierające do nich
Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w …
63
zmienne bodźce prowadzić mogą łatwo do dezorganizacji zachowania.
Strukturyzacja zachowania jest podstawowym wskazaniem terapeutycznym
dla osób z ADHD. Związana jest ona z ich wewnętrzną potrzebą
wykonywania czynności w określonym czasie zgodnie z określonym
planem, czyli dotyczy takiego zaplanowania i realizacji aktywności, jakiego
brakuje im w życiu codziennym. Odpowiednio skonstruowany trening może
pomóc w ułożeniu obowiązków i doprowadzaniu do końca podjętych
czynności, poprawia dyscyplinę wewnętrzną i kontrolę zachowania.
Skutecznie oddziaływująca na pacjentów z ADHD psychoterapia powinna
poprawiać świadomość społeczną oczekiwanych reakcji w codziennych
kontaktach z innymi ludźmi (Bemporad i Zambenedetti, 1996; Zarin i wsp.,
1998). Również stwierdzane u pacjentów z ADHD trudności w nauce
można przezwyciężać wzmacniając koncentrację uwagi przez modulację
BRS, a poprawę pamięci długotrwałej osiągnąć w wyniku strukturyzacji
materiału przeznaczonego do nauki oraz organizację uczenia się i regulację
odstępów między powtórkami (Gorzelańczyk, 2000).
Planowanie następujących po sobie czynności związane jest
z prawidłowym działaniem pamięci roboczej. W ADHD w wyniku zbyt
malej aktywności obszarów mózgu odpowiedzialnych za funkcjonowanie
pamięci roboczej – planowanie sekwencji czynności, utrzymanie celowej
aktywności, wykonywanie złożonych poleceń, jest zaburzone i charakterystyczne
dla tego zespołu chorobowego (Cornoldi i wsp., 2001). W związku ze
zmniejszeniem w ADHD hamującej funkcji kory przedczołowej na starsze
ewolucyjnie struktury korowe i podkorowe związane z układem nagrody i z
czynnościami orientacyjnymi dochodzi do przewagi ich wpływu na
zachowanie osób z tym zespołem chorobowym. Etiopatogeneza i przesłanki
ewolucyjne świadczą o zaangażowaniu układu nagrody oraz mechanizmów
odruchu orientacyjnego w ADHD (Grace, 2001). Zatem atrakcyjne wydaje
się skonstruowanie narzędzia diagnostycznego uwzględniającego te
przesłanki, które byłoby opartym o wskaźniki psychofizjologiczne
biologicznym testem zaburzeń ADHD. Mechanizmy nagrody i reakcji
orientacyjnej oraz ich wpływ na mechanizm uwagi są dobrze poznane
(Schultz, 2002), silnie umocowane w podstawach neurobiologii i ewolucji
(Mironowicz i wsp., 1994; Kornetsky, 1995) oraz są mniej skomplikowane
i prostsze do badania niż zjawiska zachodzące w korze nerwowej mózgu
(Petrides i wsp. 1999). Obecnie autor niniejszej pracy prowadzi
w Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego badania nad testem
diagnostycznym ADHD opartym o hipotezę zaburzeń mezokortykolimbicznego
układu nagrody w patogenezie ADHD/HKD.
Piotr Walecki
64
Literatura cytowana
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
Aase J.M.: Clinical recognition of FAS: Difficulties of detection and diagnosis. Alcohol Health Res.
World, 18(1):5-9, 1994.
Alexander G.E., DeLong M.R., Strick P.L.: Parallel organization of functionally segregated circuits
linking basal ganglia and cortex. Annu Rev Neurosci, 1986, 9: 357-381.
Amen D.G., Paldi J.H., Thisted R.A.: Brain SPECT imaging. J Am Acad Child Adolesc Psychiatry,
1993, 32: 1080-1081.
Amen D.G.: Healing ADD: The Breakthrough program that allows you to see and heal the six types of
attention deficit disorder, New York 2001.
American Psychiatric Association. Diagnostic and statistical manual of mental disorders (4th ed.).
Washington, DC: 1994.
Anderson C. M., Maas L. C, Frederick B., Bendor J. T., Spencer T. J., Livni E., Lukas S. E., Fischman
A. J., Madras B. K., Renshaw P. F., Kaufman M. J.: Cerebellar Vermis Involvement in CocaineRelated Behaviors, Neuropsychopharmacology, Nature Publishing Group, online publication, 12
October 2005: 1-9.
Aron A.R., Poldrack R.A.: The cognitive neuroscience of response inhibition: relevance for genetic
research in attention-deficit/hyperactivity disorder, Biol Psychiatry, 2005, 57: 1285-1292.
Aylward E. H., Reiss A. L..: Reader M.J., et al.: Basal ganglia volumes in children with attentiondeficit hyperactivity disorder, J Child Neurol, 11(2), 1996: 112-115.
Baddeley A.: Working Memory. Claredon: Oxford 1986.
Baddeley A.: Working memory. Science, 1992, 255, 556-559.
Bahill A.T., Clark M.R., Stark L.: The main sequence, a tool for studying human eye movements.
Math. Biosci., 1975, 24: 191-204.
Bardo M.: Neurophrmacological Mechanisms of Drug Reward: Beyond Dopamine in the Nucleus
Accumbens. Clinical Reviews in Neurobiology 1998, 12(1&2): 37-67
Barkley R.A. (ed.), Attention deficit hyperactivity disorder: A handbook for diagnosis and treatment.
New York: Guilford Press. 1998.
Barkley R.A., Edwards G., Laneri M., Fletcher K., Metevia L.: Executive functioning, temporal
discounting, and sense of time in adolescents with attention deficit hyperactivity disorder (ADHD) and
oppositional defiant disorder (ODD). J Abnorm Child Psychol, 2001, 29: 541-556.
Barkley R.A.: Attention Deficit Hyperactivity Disorder: A Handbook for Diagnosis and Management.
The Guilford Press, New York 1990.
Becker W.: The neurobiology of saccadic eye movements. Metrics. Rev. Oculomot. Res., 1989, 3: 13-67.
Bemporad J., Zambenedetti M.: Psychotherapy of adults with attention-deficit disorder. J. Psychother.
Pract. Res., 1996, 5 (3): 228-237.
Berger A., Posner M.I.: Pathologies of brain attentional networks. Neurosci Biobehav Rev, 2000, 24: 3-5.
Biederman J., Faraone S.V., Keenan K., Krifcher B., Moore C., Sprich-Buckminster S. et al.: Further
evidence for family-genetic risk factors in Attention Deficit Hyperactivity Disorder. Arch Gen
Psychiatry, 1992, 49: 728-738.
Braver T.S., Brown J.W.: Principles of pleasure prediction: Specifying the neural dynamics of human
reward learning. Neuron, 2003, 38, 150-152.
Carlezon W.A.Jr, Wise R.A.: Rewarding actions of phencyclidine and related drugs in nucleus
accumbens shell and frontal cortex. J Neurosci, 16, 1996: 3112-3122.
Castellanos F. X.: Proceed, with Caution: SPECT Cerebral Blond Flow Studies of Children and
Adolescents with Attention Deficit Hyperactivity Disorder, J. Nucle. Med., 2002, 43(12): 1630-1633.
Castellanos F. X.: Toward a pathophysiology of attention deficit/hyperactivity disorder, Clin. Pediatr.,
1997, 36: 381-393.
Chabot R.J., Merkin H., Wood L.M., Davenport T.L., Serfontein G.: Sensitivity and Specificity of
QEEG in children with attention deficit or specific developmental learning disorders, Clinical
Electroencephalography, 1996, 27(1): 26-34.
Chelune G. J., Ferguson W., Koon R., Dickey T., Frontal lobe disinihibition in Attention Deficit
Disorder, Child Psychiatry and Human Development, 1986, 16: 221-234.
Comings D.E., Gade-Andavolu R., Gonzalez N., Blake H., Wu S., MacMurray J.P.: Additive effect of
three noradrenergic genes (ADRA2a, ADRA2C, DBH) on attention-deficit hyperactivity disorder and
learning disabilities in Tourette syndrome subjects. Clin. Genet., 1999, 55: 160-172.
Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w …
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
65
Corbetta M.: Frontoparietal cortical networks for directing attention and the eye to visual locations:
identical, independent, or overlapping neural systems? Proc Natl Acad Sci USA, 1998, 95: 831–838.
Cornoldi C., Marzocchi G. M., Belotti M., Caroli M. G., Meo T., Braga C.: Working memory
interference control deficit in children referred by teachers for ADHD symptoms. Neuropsychol Dev
Cogn C Child Neuropsychol. 2001, 7(4): 230-240.
Critchley H.D.: Electrodermal responses: what happens in the brain. Neuroscientist, 2002, 8(2): 132-142.
Devine D.P., Leone P., Pocock D., Wise R.A.: Differential involvement of ventral tegmental mi, delta,
and kappa opioid receptors in modulation of basal mesolimbic dopamine release: in vivo
microdialysis studies. J Pharmacol Exp Ther 1993, 266: 1236-1246.
Di Chiara G.: A motivational learning hypothesis of the role of mesolimbic dopamine in compulsive
drug use. J Psychopharmacol. 1998;12(1): 54-67.
Faraone S.V., Asherson P., The Molecular Genetics of ADHD: A View From the IMAGE Project,
Psychiatric Times, 2005; Vol. XXII, Issue 9.
Faraone S.V., Biederman J., Friedman D.: Validity of DSM-IV subtypes of attention deficit hyperactivity
disorder: A family study perspective. J Am Acad Child Adolesc Psychiatry, 39: 300-307, 2000.
Faraone S.V., Biederman J., Monuteaux M.C.: Toward guidelines for pedigree selection in genetic
studies of attention deficit hyperactivity disorder. Genet Epidemiol, 2000b, 18: 1-16
Faraone S.V., Perlis R.H., Doyle A.E., Smoller J.W., Goralnick J.J., Holmgren M.A., Sklar P.,
Molecular genetics of Attention-Deficit/Hyperactivity Disorder, Biol Psychiatry, 57, 2005: 1313-1323.
Farrow M., Brain Electrical Activity Topography in Attention Deficit/Hyperactivity Disorder, PhD
Thesis, Brain Sciences Institute, Swinburne University of Technology, 2003.
Feng Y. et .al. The SNAP 25 gene as a susceptibility gene contributing to attention-deficit
hyperactivity disorder, Mol Psychiatry, 2005; 10(11): 998-1005, 973.
Filipek P. A., Semrud-Clikeman M., Steingard R. J., et al.: Volumetric MRI analysis comparing
subjects having attention-deficit hyperactivity disorder with normal controls, Neurology, 48(3), 1997:
589-601.
Fukushima J., Hatta T., Fukushima K.: Development of voluntary control of saccadic eye movements
I: age-related changes in normal children. Brain Dev, 2000, 22: 173–180.
Göders N.E, Smith J.E.: Reinforcing properties of cocaine in the medial prefrontal cortex: primary
action on presynaptic dopaminergic terminals. Pharmacol Biochem Behav 1986, 25: 191-199.
Goldman-Rakic P.S.: Cortical localization of working memory. In: McGough JL (ed). Brain
Organisation and Memory. Oxford University Press: New York, 1990: 285–298.
Goldman-Rakic P.S.: Topography of cognition: parallel distributed networks in primate association
cortex. Annu Rev Neurosci, 1988, 11: 137-156.
Gorzelańczyk E.J.: Pamięć, świadomość, język. Poznań 2000.
Grabs D., Bergmann M., Urban M., Post A., Gratzl M., Rab3 proteins and SNAP-25, essential
components of the exocytosis machinery in conventional synapses, are absent from ribbon synapses of
the mouse retina, Europ J Neurosci, 1996; 8: 162-168
Grace A.: Psychomotor actions on dopamine and limbic system function: Relevance to the
pathophysiology and treatment of ADHD. In: Stimulant Drugs and ADHD: Basic and Clinical
Neuroscience, eds. Solanto M.V., Arnsten A.F.T., Castellanos X., Oxford University Press,
Cambridge, 2001: 134-157.
Grant S., London E.D., Newlin D.B., Villemagne V.L., Liu X, Contoreggi C., et al.: Activation of
memory circuits during cue-elicited cocaine craving. Proc Natl Acad Sci USA 1996, 93: 12040-12045.
Greenhill L.L.: Pharmacological treatment of attention deficit hyperactivity disorder. Psychiatr. Clin.
North Am., 1992, 15: 1-27.
Grzybowski P., Gorzelańczyk E.J., Roterman-Konieczna I.: Genetyczne podłoże ADHD, Krakowskie
Studia Małopolskie, 9/2005, s.257-266.
Gurnee R.: QEEG based subtypes of adult ADHD and implications for treatment. Annual
Proceedings, 2000, snr-jnt.org/nfbarch/abstracts/2000/2k-papers.htm
Hawi Z., Dring M., Kirley A., Foley D., Kent L., Craddock N., Asherson P., Curran S., Gould A.,
Richards S., Lawson D., Pay H., Turic D., Langley K., Owen M., O’Donovan M., Thapar A.,
Fitzgerald M., Gill M.: Serotonergic system and attention deficit hyperactivity disorder (ADHD): a
potential susceptibility locus at the 5-HT1B receptor gene in 273 nuclear families from a multi-centre
sample, Mol. Psychiatry, 2002, 7: 718–725.
Hess E.J., Collins K.A., Wilson M.C., Mouse model of hyperkinesis implicates SNAP-25 in behavioral
regulation. J Neurosci., May 1996; 16(9):3104-11.
Hess E.J., Jinnah H.A., Kozak C.A., Wilson M.C., Spontaneous locomotor hyperactivity in a mouse
mutant with a deletion including the Snap gene on chromosome 2. Neurosci., Jul 1992; 12(7): 28, 65-74.
66
53.
54.
55.
56.
57.
58.
59.
60.
61.
62.
63.
64.
65.
66.
67.
68.
69.
70.
71.
72.
73.
74.
75.
76.
77.
78.
Piotr Walecki
Hikosaka O., Sakamoto M., Usui S.: Functional properties of monkey caudate neurons. I. Activities
related to saccadic eye movements. J. Neurophysiol., 1989, 61: 780-798.
Hikosaka O., Wurtz R.H.: The basal ganglia. In: Wurtz R.H., Goldberg M.E. (eds) The neurobiology
of saccadic eye movements. Elsevier, Amsterdam, 1989: 257–281.
Hikosaka O;, Takikawa Y;, Kawagoe R.: Role of the basal ganglia in the control of purposive
saccadic eye movements. Physiol Rev, 2000, 80: 953-978.
Hurd J.L., Weiss F., Koob G.F.: Anden N.-E., Ungerstedt U.: Cocaine reinforcement and extracellular
dopamine overflow in rat nucleus accumbens: an in vivo microdialysis study. Brain Res 1989, 498:
199-203.
Hyytia P., Koob G.F.: GABAA receptor antagonism in the extender amygdala decreases ethanol selfadministration in rats. Eur J Pharmacol, 283, 1995, 151-159.
Kiyatkin E.A., Stein E.A.: Fluctuations in nucleus accumbens dopamine during cocaine selfadministration behavior: an in vivo electrochemical study. Neuroscience 1995, 64: 599-617.
Koob, G.; Nestler, E. The neurobiology of drug addiction. J Neuropsychiatry and Clin Neurosciences,
1997; 9:482-497
Kornetsky C.: Action of opioid drugs on the brain-reward system. NIDA Res Monogr. 1995, 147:33-52.
Kornetsky C.: Psychoactive drugs in the immature organism, Psychopharmacologia, 17, 1970: 105-136.
Kosslyn S.M., Thompson W.L. Alpert N.M.: Neural systems shared by visual imagery and visual
perception: a PET study. Neuroimage, 1997, 6, 320-334
Kuntsi J., Oosterlaan J., Stevenson J.: Psychological mechanisms in hyperactivity: I. Response
inhibition deficit, working memory impairment, delay aversion, or something else? J. Child. Psychol.
Psychiatry, 2001, 42: 199-210.
Lanca A.J., Adamson K.L., Coen K.M., Chow B.L., Corrigall W.A.: The pedunculopontine tegmental
nucleus and the role of cholinergic neurons in nicotine self-administration in the rat: a correlative
neuroanatomical and behavioral study. Neuroscience. 2000, 96: 735-742.
Larson E.R., Ariano M.A.: D3 and D2 dopamine receptors: visualization of cellular expression
patterns in motor and limbic structures. Synapse 1995, 20: 325-337.
Le Moal M.E.: Mesocorticolimbic dopamine neurons: functional and regulatory roles. In
Psychopharmacology: The Fourth Generation of Progress. Eds Bloom F., Kupfer D., New York:
Raven Press, 1995: 283-294.
Leigh R.J., Zee D.S.: The neurology of eye movement. Oxford University Press, New York 1999.
Lou H.C., Henriksen L., Bruhn P., et al., Striatal dysfunction in attention deficit and hyperkinetic
disorder, Archives of Neurology, 46, 1989: 48-52.
Lubar J.: Neurofeedback assessment and treatment for attention deficit/hyperactivity disorders. In
Quantitative EEG and Neurofeedback, J.R. Evans, A. Abarbanel (Eds.), Academic Press, San Diego,
1999: 103-143.
Mierzejewski P., Kostowski W.: Rola hipokampa w patogenezie uzależnień i działaniu pozytywnie
wzmacniającym substancji psychoaktywnych, Alkoholizm i Narkomania, Tom 15, Nr 2, 2002.
Mrzljak L., Bergson C., Pappy M., Levenson R., Goldman-Rakic P.: Localization of dopamine D4
receptors in GABAergic neurons of the primate brain. Nature, 1996, 381: 245-248.
Nadder T.S., Silberg J.L., Rutter M., Maes H.H., Eaves L.J.: Comparison of multiple measures of
ADHD symptomatology: A multivariate genetic analysis. Journal of Child Psychology and Psychiatry
and Allied Disciplines, 2001, 42, 475–486.
Norman D.A., Shallice T.: Attention to action: Willed and automatic control of behaviour. in: R. J.
Davidson, G. E. Schwartz, D. Shapiro (Eds.) Consciousness and self-regulation, Vol. 4 (pp. 1-18).
New York: Plenum Press. 1986.
Olds J., Milner P.M.: Positive reinforcement produced by electrical stimulation of septal area and
other regions of rat brain. J Comp Physiol Psychol 47: 419-427, 1954.
Petrides M., Pandya D.N.: Dorsolateral prefrontal cortex: Comparative cytoarchitectonic analysis in
the human and the macaque brain and corticocortical connection patterns. Eur. J. Neurosci., 1999,
11: 1011-1036.
Phillips G.D., Robbins T.W., Everitt B.J.: Bilateral intra-accumbens self-administration of Damphetamine: antagonism with intra-accumbens SCH-23390 and sulpiride. Psychopharmacology
1994, 114: 477-485.
Pizzagalli D.A.,. Oakes T.R, Fox A.S., Chung M.K., Larson C.L.,. Abercrombie H.C, Schaefer S.M.,
Benca R.M., Davidson R.J.: Functional but not structural subgenual prefrontal cortex abnormalities
in melancholia, Molecular Psychiatry, 9, 2004: 393–405.
Pliszka S.R., McCracken J.T., Maas J.W.: Catecholamines in attention-deficit hyperactivity disorder:
current perspectives, J Am Acad Child Adolesc, Psychiatry. 35, 1996: 264-72.
Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody w …
79.
80.
81.
82.
83.
84.
85.
86.
87.
88.
89.
90.
91.
92.
93.
94.
95.
96.
97.
98.
99.
100.
101.
102.
103.
67
Popper C.: Diagnosing Bipolar vs. AD/HD. J Am Acad of Child and Adolescent Psychiatry, 1989: 5-6.
Przewłocki R., Przewłocka B.: Neuronalne i molekularne podstawy uzależnień od opiató, Alkoholizm
i Narkomania, Tom 14, Nr 1, 2001.
Ranaldi R., Pocock D., Zereik R., Wise R.A.: Dopamine fluctuations in the nucleus accumbens during
maintenance, extinction, and reinstatement of intravenous D-amphetamine self-administration.
J Neurosci, 19,1999: 4102-4109.
Robinson T.E., Berridge K.C.: The neural basis of drug craving: an incentive-sensitization theory of
addiction. Brain Res Brain Res Rev. 1993, 18: 247-291
Rocha B.A., Fumagalli F., Gainetdinov R.R., Jones S.R., Ator R., Giros B., Miller G.W., Caron M.G.:
Cocaine self-administration in dopamine-transporter knockout mice. Nat Neurosci. 1998, 1: 132-137
Ross R.G., Radant A.D., Young D.A., Hommer D.W.: Saccadic eye movements in normal children
from 8 to 15 years of age: a developmental study of visuospatial attention. J Autism Dev Disord,
1994, 24: 413-431.
Rothenberger A., Banaschewski T., Heinrich H., Moll G.H., Schmidt M.H., van’t Klooster B.:
Comorbidity in ADHD-children: effects of coexisting conduct disorder or tic disorder on event-related
brain potentials in an auditory selective-attention task. European Archives of Psychiatry and Clinical
Neuroscience, 2000, 250: 101-110.
Schultz W.: Dopamine neurons and their role in reward mechanisms. Curr Opin Neurobiol, 7, 1997:
191-197.
Schultz W.: Getting formal with dopamine and reward. Neuron, 2002, 36, 241-263.
Schulz K.P., Tang C.Y., Fan J., Marks D.J., Newcorn J.H., Cheung A.M., Halperin J.M.: Differential
prefrontal cortex activation during inhibitory control in adolescents with and without childhood
attention-deficit/hyperactivity disorder, Neuropsychology, 2005, 19: 390-402.
Schweitzer J.B., Faber T.L., Grafton S.T., Tune L.E., Hoffman J.M., Kilts C.D.: Alterations in the
functional anatomy of working memory in adult attention deficit hyperactivity disorder.
Am J Psychiatry, 2000, 157, 278-280.
Self D.W., Terwilliger R.Z., Nestler E.J., Stein L.: Inactivation of Gi and Go proteins in nucleus
accumbens reduces both cocaine and heroin reinforcement. J Neurosci 1994, 14: 6239-6247.
Silberstein R.B., Farrow M., Levy F. et al.: Functional brain electrical activity mapping in boys with
Attention-Deficit/Hyperactivity Disorder. Arch. Gen. Psychiatry, 1998, 55: 1105-1111.
Silver L.B.: Diagnosis of attention-deficit hyperactivity disorder in adult life. Child and Adolescent
Psychiatric Clinics of North America, 1, 1992, pp.325-334.
Skotnicka M., Kołakowski A., Wolańczyk T., Nadpobudliwość psychoruchowa u dzieci. Prawie
wszystko co chcielibyśmy wiedzieć, Lublin 1999
Słopień A., Dmitrzak-Węglarz M., Rybakowski F., Rajewski A., Hausner J.: Udział czynników
genetycznych w etiologii ADHD. Badania populacyjne, geny amin katecholowych. Geny układu
serotoninergicznego, pozostałe geny kandydujące, endofenotyp. Psychiatria Polska, Tom 40, nr 1,
2006, s.19-42.
Smalley S.L.: Genetic influences in childhood-onset psychiatric disorders: autism and attentiondeficit/hyperactivity disorder. Am. J. Hum. Genet., 1997; 60: 1276-1282
Solanto M.V.: Dopamine dysfunction in AD/HD: integrating clinical and basic neuroscience
research. Behav. Brain. Res., 2002, 130: 65-71.
Sommer M.A. Tehovnik E.J.: Reversible inactivation of macaque dorsomedial frontal cortex: effects
on saccades and fixations. Experimental Brain Research, 1999, 124, 429-446
Spalletta G., Pasini A., Pau F., Guido G., Menghini L., Caltagirone C., Prefrontal blood flow
dysregulation in drug naive ADHD children without structural abnormalities, J Neural Transm, 2001,
108: 1203-1216.
Stern K.R.: A treatment study of children with Attention Deficit Hyperactivity Disorder. Washington,
DC: Office of Juvenile Justice and Delinquency Prevention. 2001.
Stroul B. A., Pires S. A., Armstrong M. I., et al.: The impact of managed care on mental health
services for children and their families. Future Child., 8(2), 1998: 119-133.
Swanson J., Castellanos F. X., Murias M., LaHoste G., Kennedy J.: Cognitive neuroscience of
attention deficit hyperactivity disorder and hyperkinetic disorder, Current Opinion in Neurobiology,
1998, 8: 263–271.
Tarvainen M.P., Koistinen A.S., Valkonen-Korhonen M., Partanen J., Karjalainen P.A.: Analysis of
galvanic skin responses with principal components and clustering techniques. IEEE Trans Biomed
Eng., 2001, 48(10): 1071-1079.
Thapar A, Holmes J, Poulton K, Harrington R.: Genetic basis of attention deficit and hyperactivity.
Br. J. Psychiatry 1999; 174: 105-111.
68
Piotr Walecki
104. The ICD-10 Classification of Mental and Behavioral Disorders: Clinical Descriptions and Diagnostic
Guidelines, tenth revision. Geneva: World Health Organization, 1992.
105. Ursu S., Carter C. S.: Outcome representations, counterfactual comparisons and the human
orbitofrontal cortex: Implications for neuroimaging studies of decision-making, Cognitive Brain
Research, 2005, 23: 51– 60.
106. Vaidya C.J., Austin G., Kirkorian G., Ridlehuber H.W., Desmond J.E., Glover G.H., Gabrieli J.D.E.:
Selective effects of methylphenidate in attention deficit hyperactivity disorder: A functional magnetic
resonance study. Neurobiology, Proc Natl Acad Sci USA, 1998, 95: 14494–14499.
107. Ventura R, Alcaro A, Puglisi-Allegra S., Prefrontal cortical norepinephrine release is critical for
morphine-induced reward, reinstatement and dopamine release in the nucleus accumbens. Cereb.
Cortex., 2005, 15(12): 1877-1886.
108. Vetulani J.: Uzależnienia lekowe: mechanizmy neurobiologiczne i podstawy farmakoterapii,
Alkoholizm i Narkomania, Tom 14, Nr 1, 2001.
109. Vince G.: First biological test for ADHD unveiled. NewScientist.com news, 17 January 2005.
110. Volkow N., Ding Y.S., Fowler J., Wang G.J., Logan J., Gatley S.J., Dewey S., Ashby C., Lieberman
J., Mitzemann R., Wolf A.: Is methylphenidate like cocaine? Arch Gen Psychiatry, 1995, 52: 456-463.
111. Volkow N.D., Wang G.J., Fowler J.S., Gatley S.J., Logan J., Ding Y.S., Hitzemann R., Pappas N.:
Dopamine transporter occupancies in the human brain induced by therapeutic doses of oral
methylphenidate. Am J Psychiatry, 1998, 155: 1325–1331.
112. Volkow N.D., Wang G.J., Fowler J.S., Logan J., Gatley S.J., Gifford A., Hitzemann R., Ding Y.S.,
Pappas N.: Prediction of reinforcing responses to psychostimulants in humans by brain dopamine D2
receptor levels. Am J Psychiatry 1999, 156: 1440-1443.
113. Vorel S.R., Liu X., Hayes R.J., Spector J.A., Gardner E.L., Relapse to cocaine-seeking after
hippocampal theta burst stimulation. Science. 292, 2001, 1175-1178.
114. Walecki P., Trąbka J.: ADD, HKD i ADHD w świetle hipotezy dipolowej, Bio-Algorithms and MedSystems, Vol. 1, No. 1/2, 2005, pp. 267-272.
115. Walecki P.: ADHD – zagadnienia neuropsychologiczne, Krakowskie Studia Małopolskie, 9/2005,
s.267-292.
116. Wasserstein J., Wolf L.E., LeFever F. (Eds.), Attention deficit disorder: Brain mechanisms and life
outcomes. New York: The New York Academy of Sciences, 2001.
117. Waxmonsky J.G.: Nonstimulant therapies for attention-deficit hyperactivity disorder (ADHD) in
children and adults. Essent. Psychopharmacol., 2005, 6(5): 262-276.
118. Wender P.: Minimal Brain Dysfunction, Guildford Press 1971
119. Wilson M.C., Coloboma mouse mutant as an animal model of hyperkinesis and attention deficit
hyperactivity disorder, Neurosci Biobehav. Rev. Jan 2000; 24 (1), 51-57
120. Wise R. A., Rompre P. P.: Brain dopamine and reward. Annu. Rev. Psychol., 40, 1989: 191-225.
121. Wise R.A., Newton P., Leeb K., Burnette B., Pocock D., Justice J.B.Jr : Fluctuations in nucleus
accumbens dopamine concentration during intravenous cocaine self-administration in rats.
Psychopharmacology 1995, 120: 10-20.
122. Wolańczyk T., Komender J. (red.): Zaburzenia emocjonalne i behawioralne u dzieci zaburzenia
emocjonalne i behawioralne u dzieci, Warszawa 2005
123. Wurtz R.H., Sommer M.A., Pare M., Ferraina S.: Signal transformations from cerebral cortex to
superior colliculus for the generation of saccades. Vision Research, 2001, 41, 3399-3412.
124. Young A.M., Ahier R.G., Upton R.L., Joseph M.H., Gray J.A.: Increased extracellular dopamine in
the nucleus accumbens of the rat during associative learning of neutral stimuli. Neuroscience. 1998,
83: 1175-1183.
125. Zahm D.S., Brog J.S.: On the significance of subterritories in the 'accumbens' part of the rat ventral
striatum. Neuroscience 1992, 50: 751-767.
126. Zametkin A.J., Nordahl T.E., Gross M., King A.C., Semple W.E., Rumsey J., et al.: Cerebral glucose
metabolism in adults with hyperactivity of childhood onset. N. Engl. J. Med., 1990, 323: 1361–1366
127. Zang Y.F., Jin Z., Weng X.C., Zhang L., Zeng Y.W., Yang L., Wang Y.F., Seidman L.J., Faraone S.V.:
Functional MRI in attention-deficit hyperactivity disorder: Evidence for hypofrontality, Brain Dev, 2005.
128. Zarin D.A., Tanielian T.L., Suarez A.P., et al. Treatment of attention-deficit hyperactivity disorder by
different physician specialties. Psychiatric Services., 1998, 49(2): 171.
129. Zimmermann P.K., Wagner U., Krauth J., Huston J.P.: Unilateral lesion of dorsal hippocampus
enhances reinforcing lateral hypothalamic stimulation in the contralateral hemisphere. Brain Res
Bull, 44, 1997, 265-271.
EPISTEME
Honorata Korpikiewicz
2/2006
s.69-84
ISSN 1895-4421
ŻYCIE W RYTMIE KOSMOSU
LIFE IN RHYTHM OF COSMOS
Abstract. In this article were discussed cosmical necessary principal
conditions for coming into being and the development of the life on
Earth. There differential them rhythmical occurrences, so turns round
the axis, circulations round the central star, the possession of the
massive satellite, and the also rhythmical obtention of the energy from
the Sun. One considered also the adaptive answer of earthly organisms
- biological rhythms.
Key words: cosmoecology, chronobiology, gravitation, cosmical rhythms,
biological rhythms, radiation, biological communication
1. Grawitacja jako przyczyna zmian cyklicznych
We Wszechświecie zachodzą zarówno zjawiska rytmiczne jak
i niecykliczne. Ich znaczenie dla rozwoju życia bywa niedoceniane.
Chronobiologia, która powstała jako oddzielna nauka w 1959 roku,
zauważa wagę tych pierwszych, koncentrując się wszak głównie na rytmach
okołodobowych i sezonowych. Natomiast inne rytmy, a jeszcze bardziej
zjawiska sporadyczne wydają się nadal niezauważane, chociaż coraz więcej
danych wskazuje na to, że te ostatnie odgrywają znacząca rolę
w skokowych zmianach ewolucyjnych. Takimi są na przykład wielkie
zderzenia Ziemi z masywnymi ciałami meteorytowymi i planetoidami,
wybuchy supernowych w pobliżu Słońca czy inwersja biegunów
magnetycznych Ziemi (Korpikiewicz, 2002).
70
Honorata Korpikiewicz
Chociaż życie – w ziemskiej wersji – z pewnością nie jest odporne na
zbyt duże i skokowe zmiany środowiskowe takie jak szybkie zmiany
nasłonecznienia, to nie ulega kwestii, że musiało się narodzić w warunkach
zmieniających się okresowo. Wynika to z praw mechaniki nieba – każda
planeta obiega gwiazdę ze ściśle określonym czasem obiegu, każda planeta
wiruje wokół własnej osi, każda podlega wpływom grawitacyjnym innych
ciał, a więc charakteryzuje się mniejszą lub większą precesją. Życie od
początków swej historii było poddane rytmom kosmicznym – rodzące się
istoty musiały się zaadaptować do okresowo przebiegających zmian: rytm
ziemskich zjawisk życia jest związany z rytmem zjawisk kosmicznych.
Wiele zjawisk niezmiennych lub zmiennych niecyklicznie może się
jawić cyklicznymi dla obserwatora na Ziemi, wskutek wykonywanych
przez nią ruchów, jak również wskutek ruchów innych ciał niebieskich.
Najlepszym przykładem jest natężenie promieniowania Słońca
przypadające na jednostkę powierzchni Ziemi. Natężenie promieniowania
wysyłanego przez Słońce nie zmienia się w bardzo długich przedziałach
czasowych i można uznać, że jest stałe. Jednak ze względu na nie
prostopadłe ustawienie osi ziemskiej do płaszczyzny ekliptyki, występują
na Ziemi pory roku i na danym obszarze ilość promieniowania
przypadającego na jednostkę powierzchni zmienia się cyklicznie (z rytmem
sezonowym). Dla ziemskiego obserwatora jest to więc zjawisko cykliczne.
Zjawiska periodyczne występują we Wszechświecie głównie (choć nie
wyłącznie) za sprawą obrotów i obiegów ciał: wokół swej osi, wokół innego
ciała czy grupy ciał, a ściślej – wokół wspólnego środka masy. Tym
samym, główną przyczyną rytmów Wszechświata jest grawitacja.
Rytmy – nazwijmy je – grawitacyjne są nam dobrze znane. Rytm dnia
i nocy, obrotu sfery niebieskiej, górowania Słońca, itd. jest uwarunkowany
ruchem wirowym planety (Ziemi) wokół swej osi. Rytm roczny wynika
z obiegowego ruchu planety wokół Słońca. Zjawisko precesji – to ruch osi
planety (osi świata), która wokół bieguna ekliptyki zatacza pobocznicę
stożka (w przypadku osi Ziemi jest to okres ok. 26 000 lat, zwany rokiem
Platona). Miesiące księżycowe (synodyczny, syderyczny, smoczy,
anomalistyczny) są związane z okresem obrotu Księżyca wokół Ziemi
i Ziemi na orbicie. Także rytm pływów mórz, oceanów, litosfery,
hydrosfery, atmosfery – wynika z ruchu wirowego Ziemi i ruchu Księżyca.
Periodyczne są także powroty komet okresowych, choć ich okresy wahają
się od ok. 3 lat do wielu tysięcy lat. Podobnie roje meteorowe, rozesłane
wzdłuż orbity macierzystych komet, poruszają się wokół Słońca po orbitach
eliptycznych, a więc okresowo przecinają orbitę Ziemi, dając zjawisko
maksimum rojów w określonych porach roku.
Życie w rytmie kosmosu
71
Rytmem grawitacyjnym charakteryzują się także odleglejsze zjawiska:
księżyce planet obiegają je z regularnym okresem, gwiazdy układów
podwójnych i wielokrotnych obiegają periodycznie wspólny środek masy,
a także czasem jawią się nam w postaci zjawisk okresowych, gdy
obserwator ziemski znajduje się przypadkiem w płaszczyźnie obrotu
gwiazd. Jest to zjawisko zmiennych zaćmieniowych, regularnie
zmieniających swój blask w ścisłym okresach. Okresowo zmienia się także
położenie Słońca (i wszystkich gwiazd) na skutek obiegu przez nie jądra
Galaktyki z okresem około 250 milionów lat. Podczas każdego obiegu
Słońce wraz z Układem Słonecznym przechodzi przez dwa ramiona
spiralne Galaktyki zawierające pył i gaz pochłaniający promieniowanie, co
według niektórych hipotez może być przyczyną zmian klimatu na Ziemi,
a nawet epok lodowych. Z szybkim wirowaniem wokół osi związane są
niezwykle regularne pulsy gwiazd neutronowych – pulsarów, wysyłających
w przestrzeń, niczym latarnia morska, promieniowanie radiowe.
Orbita planety obiegającej gwiazdę musi zapewniać planecie w miarę
równomierne oświetlenie jej powierzchni, bez gwałtownych skoków
temperatury poza granice, które mogą być niebezpieczne dla rodzącego się
życia. Odległość takiej planety od gwiazdy nie może się zmieniać w zbyt
dużych granicach – orbita może więc być tylko eliptyczna o małym
mimośrodzie (spłaszczeniu), czyli zbliżona do kołowej. Taka jest orbita
Ziemi. Jej mimośród wynosi obecnie 0,017, najbliższa odległość od Słońca
równa jest 147 milionów kilometrów, a najdalsza 152 miliony kilometrów,
co jest przyczyną różnicy w ilości energii cieplnej dochodzącej do planety
o około 3,3%. Różnica taka jest mierzalna, choć nie zagraża funkcjonowaniu
życia. Okres obiegu Ziemi wokół Słońca jest ziemskim rokiem.
Inne planety Układu Słonecznego mają długość roku (okres obiegu
wokół Słońca) zawarte od 88 dni (Merkury) do 248 lat (Pluton). Ich „doby”,
czyli okresy wirowania wokół osi, są bardzo zróżnicowane: 243 dni
(Wenus) i 10 godzin (Jowisz).
Gdyby na Ziemię działała tylko grawitacja Słońca, poruszałaby się ona
po orbicie o niezmiennych parametrach. Jednak działają na nią również siły
pochodzące od pozostałych ciał Układu, powodując zaburzenia orbity
wokółsłonecznej – perturbacje, wywołujące zmiany mimośrodu – od
0,0007 do 0,0658 w długich okresach czasu: 90-100 tysięcy lat, 425 tysięcy
lat i 1200 tysięcy lat. Gdy mimośród jest największy, różnica pomiędzy
nasłonecznieniem Ziemi w peryhelium i aphelium jest największa, gdy jest
najmniejszy – zmiany są niezauważalne. Różnice te także mogłyby nie
wpływać na rozwój życia, gdyby nie fakt, że na zmiany mimośrodu orbity
ziemskiej mogą się nakładać zmiany innych parametrów orbity, co może
72
Honorata Korpikiewicz
być przyczyną zarówno osłabienia jak też wzmocnienia amplitudy zmian
nasłonecznienia.
Najważniejszym z tych parametrów jest nachylenie równika Ziemi do
płaszczyzny ekliptyki (orbity). Obecnie kąt ten wynosi 23,5o, co jest
przyczyną powstawania pór roku oraz istnienia stref klimatycznych. Pod
wpływem perturbacji kąt ten zmienia się od 21,8-24,5o z okresem 41 tysięcy
i 200 tysięcy lat. Największe zmiany klimatu następują, gdy zarówno
mimośród jak i nachylenie orbity do ekliptyki przyjmują największą
wartość. Obliczenia wykazują, że wskutek tego zmiana nasłonecznienia
powierzchni Ziemi może dochodzić do ok. 5%.
Na zmiany parametrów orbitalnych nakładają się jeszcze efekty
precesji – ruchu osi ziemskiej, zataczającej pobocznicę stożka wokół
bieguna ekliptyki pod wpływem sił grawitacyjnych Słońca, Księżyca
i planet, dążących do ustawienia równika Ziemi w płaszczyźnie ekliptyki
i nakładającego się na nią ruchu wynikającego ze zmiennej odległości
wszystkich ciał od Ziemi – nutacji. Wbrew pozorom, zmiany takie mogą
stać się przyczyną istotnych zmian klimatycznych. Okolice okołobiegunowe
planety są bowiem bardzo wrażliwe na niewielkie nawet obniżenie
temperatury globalnej, o wiele bardziej, niż obszary okołorównikowe.
Zwiększają się obszary lodowców, co z kolei powiększa albedo
powierzchni Ziemi, a zatem przyspiesza wypromieniowanie ciepła
w przestrzeń i na zasadzie dodatniego sprzężenia zwrotnego powoduje
gwałtowne powiększanie się obszaru lodowców. Według niektórych
badaczy (np. M. Milankowicza), zmiany parametrów orbitalnych Ziemi
i wynikające z nich zmiany nasłonecznienia, mogą stać się przyczyną epok
lodowych, nazywanych też zimą precesyjną. Prawdopodobnie właśnie taka
zima precesyjna panuje na północnej półkuli Marsa.
Duża amplituda zmian nachylenia osi ziemskiej byłaby możliwa
w warunkach rezonansu który zachodzi, gdy ciała niebieskie Układu
wywołują perturbacje ruchu Ziemi z okresem odpowiadającym okresowi
precesji. W takiej sytuacji w stosunkowo krótkim czasie (rzędu tysięcy lat)
może dojść do szybkiej, chaotycznej zmiany kąta nachylenia osi obrotu.
Niewielkie perturbacje, nakładające się na zmiany prędkości wirowania
i wynikające z nich zmiany kształtu geoidy, mogą prowadzić do zmian kąta
nachylenia równika w stosunku do płaszczyzny orbity w zakresie od 0o do
85o. Takie gwałtowne zmiany nachylenia osi i wynikające zeń skoki
nasłonecznienia, w krótkim czasie byłyby zabójcze dla ziemskiego życia.
Jednak tak się nie dzieje, a parametry orbity Ziemi zmieniają się
okresowo w pewnych tylko, dość wąskich granicach. Nachylenie orbity np.
zmienia się tylko w granicach 2,7o
Życie w rytmie kosmosu
73
Okazuje się, że stabilizującą rolę odgrywa w układzie Ziemia – Księżyc
duża masa ziemskiego satelity, który działa na planetę jak przeciwwaga
żyroskopu, nie pozwalając jej zbytnio się „rozhuśtać” (Barrow, 1998).
Obliczenia pokazują, że podobne zjawisko chaotycznego przyrastania
zmian nachylenia osi obrotu planety w warunkach rezonansu ma także
miejsce dla innych planet grupy ziemskiej: Merkurego, Wenus i Marsa.
Zarówno Merkury jak i Wenus nie posiadają satelitów, Mars natomiast ma
dwa – Phobosa i Deimosa, są one jednak bardzo mało masywne: ich masa
wynosi zaledwie niewielki ułamek masy Marsa, podczas gdy Księżyc ma
masę równą 1/81 masy Ziemi. Istnieje więc możliwość, że nachylenie osi
obrotu tych planet może się gwałtownie zmieniać. Mars posiada jeszcze
inne niekorzystne dla życia cechy: jego orbita ma mimośród większy niż
orbita Ziemi (0,09338), a więc większe są różnice w dostarczanej planecie
ilości ciepła w ciągu roku; ma także rzadką atmosferę, co powoduje
niewielki efekt cieplarniany, silne wiatry i duże różnice temperatur
pomiędzy dniem a nocą, a także w różnych porach roku. Nachylenie osi jest
bardzo zbliżone do ziemskiej i wynosi 24o, jednak może się zmieniać
w szerokim przedziale od 16-35o z okresem 160 tysięcy lat.
Może właśnie niestabilność osi jest przyczyną, że na Marsie obserwuje
się struktury, świadczące o dość szybkich zmianach klimatu: obfitość
zestalonego dwutlenku węgla i wody w czapach polarnych oraz wyżłobione
koryta, przypominające koryta rzek, jednak nie zerodowane, pomimo
gwałtownych burz piaskowych i silnie wiejących wiatrów. Mniejsze
rozmiary Marsa w stosunku do Ziemi powodują, że ma on większy stosunek
powierzchni do objętości, a więc znacznie mniej ciepła wewnętrznego
przypadającego na jednostkę powierzchni. Planety – olbrzymy – Jowisz,
Saturn, Uran, Neptun - mają niewielką prędkość precesji i w ich przypadku
efekty rezonansu nie występują. Są one stabilne i to nie dzięki licznym
satelitom, które posiadają, ale głównie dzięki swej masie.
Gdyby np. oś obrotu planety (Ziemi) była prostopadła do płaszczyzny
ekliptyki, wtedy strefy klimatyczne wynikałyby jedynie z szerokości
geograficznej i nie byłoby pór roku. Można się spodziewać, że organizmy
zamieszkujące taką planetą zajmowałyby stale jedno środowisko; nie
byłoby wędrówek sezonowych, a migracje w poszukiwaniu pokarmu także
byłyby rzadkie, jako że warunki wegetacji byłyby bardziej stabilne. Z kolei
podaje się przykład Urana jako planety niezwykle życiu nieprzyjaznej,
ponieważ jej oś obrotu jest nachylona pod kątem 188o względem
płaszczyzny orbity (98o wynosi kąt pomiędzy płaszczyzną równika
a płaszczyzna orbity i ruch jest wsteczny). Strefy klimatyczne są tam
74
Honorata Korpikiewicz
wyjątkowo niezwykłe; między innymi polarno-tropikalne (Dworak,
Rudnicki, 1983).
Chociaż dywagacje, jak wygląda dzień, rok i pory roku na planetach
o podanych kątach nachylenia są oparte na ścisłych danych, to ocena, czy
mogłoby tam istnieć życie, jest bardzo niepewna. Z tego, co dotyczy Ziemi
widać, że parametry orbity planet mogą się zmieniać w sposób dość
gwałtowny, nawet nieoczekiwany. Jednak żeby powstało życie, potrzebny
jest długi okres – dla Ziemi było to przeszło 3 miliardy lat – stabilnego
klimatu, zmiennego w niezbyt dużym zakresie. Można przypuszczać, że
przydatny bywa satelita dość masywny, stabilizujący elementy orbity, choć
w przypadku niektórych masywnych planet nie będzie on konieczny.
Przyjazne życiu jest nachylenie osi obrotu do płaszczyzny orbity bliskie
90o, choć nic nie można powiedzieć o istnieniu (czy też nieistnieniu) życia
w warunkach bardziej skomplikowanych stref klimatycznych i nachyleń osi
obrotu.
Nie wiadomo, jak długi był dzień na Ziemi w początkach jej istnienia
(niektóre badania sugerują, że krótszy niż obecnie), jednak możemy sądzić,
że długość roku pozostała bez zmian. Nic bowiem nie wskazuje, żeby
Ziemia istotnie zmieniła swoją orbitę. Na podstawie tego można
wnioskować, że ziemskie życie bardziej uzależniło się od rytmu rocznego
niż od dobowego. Długość doby w krótkich okresach czasu – rzędu setek lat
czy tysiącleci - zmienia się niewiele (np. od roku 1900 do 2000 początek
doby względem początku doby biegnącej jednostajnie przesunął się
o 1 minutę) i wpływ tego zjawiska na istoty żywe jest niezauważalny.
Jednak długości okresów ciemności i jasności w ciągu doby zmieniają się
w rytmie rocznym. To jeszcze jeden argument za wnioskiem o ściślejszym
powiązaniu ziemskiego życia z rytmem rocznym. W istocie, w chronobiologii
obserwuje się zaburzenie 24-godzinnych rytmów dobowych i przebieg
zjawisk w rytmach okołodobowych, 25 godzin, 27-28 godzin i in., natomiast
nie obserwuje się zaburzeń rytmów sezonowych.
2.
Rytmika zmian promieniowania elektromagnetycznego
i korpuskularnego
Najbliższa Ziemi gwiazda i jednocześnie najważniejsza – Słońce
demonstruje nam szereg zjawisk okresowych, których nie udaje się
zaobserwować na innych gwiazdach. W jego fotosferze, chromosferze
Życie w rytmie kosmosu
75
i koronie, a prawdopodobnie także we wnętrzu gwiazdy (zjawiska
magnetyczne), powtarzają się okresowo z periodem średnim około 11,4 lat
zjawiska zaliczane do aktywności Słońca (liczba plam, rozbłysków,
protuberancji, promieniowania korony, i in.). Okres ten nazywamy okresem
aktywności Słońca i zmienia się on od około 8 do 17 lat. Zjawiska
aktywności słonecznej są związane z okresowymi zmianami pola
magnetycznego Słońca. Do Ziemi dochodzi wtedy silniejsze
promieniowanie korpuskularne wiatru słonecznego, a także promieniowanie
rozbłysków chromosferycznych, które są przyczyną licznych zmian
w ziemskiej magnetosferze – burz magnetycznych. Zmiany pola
magnetycznego wpływają także bezpośrednio na organizmy (wiele ma
wykształcony zmysł rejestrowania pola magnetycznego), co u człowieka
jest przyczyną rytmów epidemiologicznych różnych chorób, m. in. zawałów
i udarów mózgu, a także licznych chorób zakaźnych (grypy, cholery, duru,
dyfterytu, i in.). Promieniowanie korpuskularne, jako silnie jonizujące,
może być przyczyną mutacji i modyfikować przebieg ewolucji. Wraz
z polem magnetycznym Ziemi tworzy ono ziemską magnetosferę, która
z kolei zatrzymuje i odkształca przychodzące z dalekiego Wszechświata
promieniowanie galaktyczne.
Energia słoneczna dochodzi do Ziemi w postaci promieniowania
elektromagnetycznego i korpuskularnego. Podczerwień nadaje energię
kinetyczną cząsteczkom gazu w atmosferze, co jest „pierwszą przyczyną”
zjawisk pogodowych, dostarcza ciepła organizmom, powoduje wietrzenie
skał, a więc i tworzenie się gleb, a wespół z atmosferą wywołuje efekt
cieplarniany. Promieniowanie widzialne jest wykorzystywane w narządach
wzroku (choć u wielu gatunków także ultrafiolet i podczerwień), służy do
nawigacji oraz przekazywania i odbierania informacji. Ultrafiolet, do
niedawna niedoceniany, w świetle badań nad promieniowaniem
mitogenetycznym okazał się „językiem komórek” – przenosi informację
biologiczną w komórkach.
Ciała kosmiczne – gwiazdy, mgławice emisyjne, galaktyki i ich jądra,
radiogalaktyki i kwazary, wysyłają promieniowanie elektromagnetyczne o
wszystkich długościach fal.
Widmo fal elektromagnetycznych obejmuje zakres ich długości od
najdłuższych fal radiowych przez podczerwień, promieniowanie widzialne,
nadfiolet, promienie X – po najkrótsze i najbardziej energetyczne
promieniowanie gamma.
Promieniowanie kosmiczne jako wysokoenergetyczne, ma swój wkład
w modyfikacje genetyczne organizmów. Szczególnie wtedy, gdy zanika
ziemska magnetosfera (np. w trakcie inwersji biegunów). Podobne działanie
76
Honorata Korpikiewicz
może mieć promieniowanie wybuchających w pobliżu Słońca supernowych.
Promieniowanie jonizujące, zarówno Słońca, jak i kosmiczne, jest
przyczyną jonizacji atmosfery oraz powstawania pola elektrycznego
atmosfery. Wszystkie organizmy w toku ewolucji nauczyły się żyć w polu
elektrycznym i do życia są im niezbędne jony ujemne, zawarte w powietrzu.
Pole atmosfery jest ściśle powiązane z prądem elektrycznym płynącym pod
ziemią, indukującym dipolowe pole magnetyczne Ziemi. Głównie wiatr
słoneczny, ale także promieniowanie kosmiczne, a nawet sezonowe zmiany
ich natężenia wywołane ruchem obiegowym Ziemi, zaburzają pole
elektromagnetyczne Ziemi. Sądzi się nawet, że w pewnych warunkach
może dojść do zrównoważenia się płynących pod płaszczem Ziemi
ładunków i zaniku pola magnetycznego, a następnie – inwersji biegunów.
Rytmy fali elektromagnetycznej i ich wpływ na zjawiska przebiegające
w organizmach żywych, jest poznany jedynie w niewielkim stopniu.
W celach terapeutycznych stosuje się najczęściej promieniowanie
mikrofalowe i ultradźwięki, w celach diagnostycznych – promieniowanie X
(rentgenowskie). Nieśmiało mówi się o leczeniu promieniowaniem
widzialnym – światłoterapii i chromoterapi (leczeniu światłem barwnym),
choć te metody wciąż bywają uważane za paranaukowe. Nie ulega jednak
wątpliwości, że rytmicznie dostarczana energia fotonów musi wpływać na
działanie komórki i pobudzać jej reakcję. Ilościowa ocena zjawiska jest
trudna. Są jednak badania, pozwalające sądzić, że rytm fali
elektromagnetycznej (wysyłania przez atom fotonów światła) jest jednym
z podstawowych rytmów wpływających na zjawiska życia. Wydaje się to
bardzo prawdopodobne w świetle badań nad promieniowaniem
mitogenetycznym.
Najwcześniejsze doniesienia na temat słabego promieniowania
wysyłanego przez żywe komórki, datują się na 1922 rok, kiedy to
Aleksander G. Gurwicz stwierdził, że korzeń cebuli pobudzał do wzrostu
korzeń innej cebuli przez wysyłanie promieniowania ultrafioletowego.
Promieniowanie takie nazwał mitogenetycznym sądząc, że wiąże się ono
z reakcjami chemicznymi w żywych komórkach i jest konieczne do
zainicjowania ich podziału mitozy (gr. mitos – nić) (Popp, 1984).
Promieniowanie to jest niezwykle słabe i przez wiele lat wątpiono w jego
istnienie. Nie ma ono nic wspólnego z bioluminescencją, z którą jest
czasem mylone; ta ostatnia ma natężenie około 106 razy większe.
W 1954 roku L. Colli i U. Facchini wykazali, że zarodki pszenicy, żyta,
fasoli i soczewicy emitują fotony światła z zakresu od zielonego do
czerwonego o natężeniu do 100 kwantów na sekundę na centymetr
kwadratowy. W l. 70. S. Szczurin, W. P. Kaznachiejew i L. Michajłowa
Życie w rytmie kosmosu
77
wykonali ponad 5000 eksperymentów (!), które wykazały, że żywe komórki
przenoszą informację biologiczną za pomocą pojedynczych fotonów światła
ultrafioletowego. W eksperymentach wywoływano na różne sposoby
chorobę jednej kolonii komórek, która przenosiła się na kolonię drugą przez
przekazanie informacji o niej, pod nieobecność bodźca chorobotwórczego
(!). Jest to niezwykły przyczynek do dyskusji na temat problemu
proporcjonalności bodźca chorobotwórczego w filozofii medycyny.
W niezwykłym eksperymencie Rosjan w jednym słoju chorowały komórki
potraktowane wirusem, trucizną, promieniowaniem jonizującym albo
wysoką temperaturą. W sąsiedniej kolonii rozwijała się identyczna choroba,
jednak nie stwierdzano obecności wirusa ani trucizny. Wygląda na to, że
komórki chorowały pod wpływem informacji (!) o chorobie sąsiedniej
kolonii. Choroby (jak również wyleczenia) wywołane „wpływem
informacji” – a więc sugestii, autosugestii, lęku czy urojeń są doskonale
znane współczesnej psychosomatyce, jak również były znane dawnym
czarownikom i szamanom. Czy jest możliwe, że u podłoża tych
makroskopowych zdarzeń tkwi zjawisko komórkowe?
Współcześnie wiadomo, że promieniowanie mitogenetyczne występuje
u wszystkich roślin i zwierząt, z wyjątkiem najniżej rozwiniętych
pierwotniaków i glonów, a jego natężenie i długość fali zależy od gatunku.
U roślin jest silniejsze niż w komórkach zwierząt. Już pojedyncze fotony
mogą pobudzać do wzrostu, a więc przenoszą informację w sposób istotny.
Promieniowanie nasila się gwałtownie (w postaci erupcji) wraz
z umieraniem organizmu; po śmierci zanika. Promieniowanie
mitogenetyczne pojawia się w wyniku reakcji chemicznych w komórkach,
którym towarzyszy wzbudzenie przynajmniej jednego elektronu
z optycznego zakresu widma. W tkance następuje transport światła
praktycznie bez strat: zasłaniając jedno miejsce rośliny obserwuje się
samorzutny wzrost natężenia promieniowania w innym. Można
przypuszczać, że tak samo się dzieje z promieniowaniem padającym na
roślinę: fotony światła docierają nawet do zasłoniętych jej części.
Środowisko cyklicznie zmienne uformowało ziemskie życie i być może
tylko w takim właśnie środowisku życie mogło się narodzić. Wielu autorów
uważa, że zmiany pobudzają mechanizmy adaptacyjne i sprzyjają
rozwojowi. Można wskazać na jeszcze inne procesy biologiczne, których
przebieg jest pobudzany, wręcz uwarunkowany rytmiką zjawisk, np.
światło-ciemność. Np. hormon melatonina wydzielany przez szyszynkę
zwierząt pod wpływem ciemności, sprzyja zaśnięciu. Także podawanie
syntetycznej melatoniny może uregulować sen. Jeśli jednak organizm
w ciągu dnia nie jest poddany jasnemu oświetleniu, to wieczorem w fazie
78
Honorata Korpikiewicz
ciemności wydzielanie melatoniny nie jest wystarczające i mogą się
pojawić zaburzenia snu. Zjawisko takie obserwuje się m.in. w depresji
sezonowej (Pierpaoli, Regelson, Colman, 2002). Hormon ten wydziela się
więc pod wpływem ciemności, jednak pod warunkiem, że w dzień
oświetlenie miało odpowiednie natężenie.
3. Synchronizacja rytmów
Rytmika obrotów i obiegów ciał niebieskich a także rytmiczne zmiany
w natężeniu padającego promieniowania, były przyczyną szeroko pojętej
reakcji ziemskiego środowiska życia i wykształcenia się określonej
odpowiedzi organizmów – biorytmiki ustroju, a tym samym
zsynchronizowania wielu procesów biologicznych z procesami
kosmicznymi. Pozostałe zjawiska, zarówno rytmiczne (np. aktywność
słoneczna) jak i spontaniczne, nieprzewidywalne, jak wielkie katastrofy,
miały wpływ modyfikujący, dźwigając ewolucję na wyższe szczeble
rozwoju.
Na powierzchni Ziemi, w świecie nieożywionym, występują licznie
zjawiska okresowe, lub powtarzające się. Wiele z nich zależy najwyraźniej
od rytmów kosmicznych, przynajmniej sezonowego, dobowego i księżycowego.
Takimi są np. rytm przypływów i odpływów mórz, powodzi (słynny rytm
wylewów Nilu), rytm zmiany poziomu jezior, itd. Trudno znaleźć zjawisko,
o którym z pewnością można by powiedzieć, że jest od rytmów
kosmicznych zupełnie niezależne. Najbardziej chyba pretendujące do takich
są powtarzające się wybuchy wulkanów oraz trzęsienia ziemi. Jednak
istnieją również hipotezy wiążące uwalnianie się energii naprężeń skorupy
ziemskiej ze zjawiskami grawitacyjnymi: fazą Księżyca lub pływami
atmosfery i litosfery, a także przebiegiem aktywności Słońca (Dworak,
2006). Można brać także pod uwagę obieg wody w Przyrodzie: parowanie
zbiorników wodnych, unoszenie się pary wodnej do atmosfery, jej
późniejsze skraplanie się i opady deszczu. Jednak i ten cykl odbywa się
w dużej mierze pod wpływem sił kosmicznych: parowanie jest zależne
m.in. od nasłonecznienia, a zjawiska pogodowe – ruch cząsteczek powietrza
odbywa się pod wpływem energii kinetycznej, udzielonej im przez Słońce.
Jak widać, związek Kosmosu z biosferą jest spleciony w ogromnej ilości
zależności i zjawisk, których sobie nawet nie uświadamiamy.
Życie w rytmie kosmosu
79
Środowisko kosmiczne wpływało i wpływa na ziemskie życie
w dwojaki sposób. Z jednej strony, regularnie dostarczane promieniowanie
Słońca zapewniało ciepło i energię, a tym samym stwarzało warunki do
narodzin i rozwoju życia. Księżyc stabilizował ruchy Ziemi, a wraz ze
Słońcem, powodując pływy, stał się najprawdopodobniej także przyczyną
wyjścia życia z wody i opanowania lądów.
Rytmy kosmiczne, z którymi synchronizacja rytmów biologicznych jest
najbardziej wyraźna i była zauważona najwcześniej, to rytm dobowy ruchu
wirowego Ziemi, rytm roczny ruchu Ziemi wokół Słońca oraz rytm pływów,
najwyraźniej zaznaczony w środowisku wodnym. Zależności te przekładają
się na rytmy uwidaczniające się u poszczególnych osobników i całych
populacji. Są to dla rytmu sezonowego: cykle migracji, demograficzne,
epidemiologiczne, wegetacyjne, wydolności organizmu, długości snu (snu
zimowego), gęstości włosów (zmiany futra), krzepliwości krwi, ciśnienia
tętniczego, głębokości oddechów; dla rytmu dobowego: snu i czuwania,
zmian ciśnienia krwi, tętna, temperatury ciała, częstotliwości oddechu,
zawartości glikogenu w wątrobie, poziomu erytrocytów we krwi, poziomu
niektórych hormonów: adrenaliny, insuliny, testosteronu, melatoniny;
prędkości reakcji nerwowej, napięcia mięsni, wydzielania wody,
wydolności organizmu i wielu innych.
Rytmy zależne od zjawisk zewnętrznych, kosmicznych nazywamy
rytmami egzogennymi. Obserwuje się jednak u człowieka, zwierząt i roślin
rytmikę, którą trudno powiązać z jakimś cyklem kosmicznym – mówimy
wtedy o rytmach endogennych. Do rytmów endogennych zalicza się
przykładowo okres przebiegu impulsów nerwowych, mózgowych,
migotania nabłonków, tętna, oddechowy, perystaltyki jelit, uderzeń serca,
skurczu mięśni itd. Ich pochodzenie jest nieznane. Wielu chronobiologów
uważa, że nie ma rytmów „czysto” endogennych, tzn. zupełnie niezależnych
od środowiska, jak również, że nie ma rytmów, które nie powstałyby jako
odpowiedź na cykle środowiska (kosmicznego, ziemskiego), choć obecnie
zależność ta się nam nie uwidacznia (Kiełczewski, Bogucki, 1972).
Niektórzy autorzy jednak zwracają uwagę, że rytmy biologiczne nie są
w swej większości prostą odpowiedzią na sygnały środowiska. Bowiem gdy
sygnał taki zanika, odpowiedź utrzymuje się nadal, przynajmniej przez jakiś
czas. Np. rytmy okołodobowe, podczas przebywania w ciemności przez
wiele dni, będą się jeszcze przez jakiś czas uwidaczniały i dopiero później
ulegną rozregulowaniu. Istnieją więc w organizmie zegary biologiczne,
odpowiedzialne za biologiczną rytmikę, których działanie i synchronizację
podtrzymują sygnały środowiskowe. W takim sensie należałoby uznać, że
80
Honorata Korpikiewicz
większość rytmów biologicznych ma pochodzenie endogenne (Zawilska,
Nowak, 2002).
Kosmiczne rytmy wymusiły na ziemskich organizmach zsynchronizowanie
się wielu ich funkcji z okresem kosmicznego zjawiska. Najczęściej jest to
synchronizacja 1:1, czyli rytm fizjologiczny ma okres równy rytmowi
zjawiska kosmicznego (np. rytm sen-czuwanie i obrót Ziemi wokół osi),
jednak mogą istnieć rytmy organizmów, odpowiadające wypadkowej kilku
rytmów kosmicznych albo być przesunięte w fazie.
O innych synchronizacjach wiemy niewiele albo się nawet ich nie
domyślamy. Takim przykładem może tutaj być rytm fal mózgowych
rejestrowanych przez elektroencefalograf. H. L. Köning stwierdził, że
czynność bioelektryczna mózgu odbywa się w zakresie rezonansu
Schumanna. Burze, których największe nasilenie występuje około południa,
wzbudzają w wyniku rezonansu fale elektromagnetyczne płynące pomiędzy
ziemią a jonosferą, o częstotliwościach pokrywających się z falami
wytwarzanymi przez mózg ludzki. Są to rezonanse o częstotliwościach 8Hz,
14 Hz i 20 Hz (Hetman,Trąbka, 2001; Popp, 1984).
W 1890 roku T. Edison zamierzał rozpocząć badania promieniowania
Słońca w zakresie ekstremalnie niskich częstotliwości 3-300 Hz (ELF, czyli
Extremely Low Frequency), które jego zdaniem, powinny być słyszalne
jako dźwięki. Dziś wiadomo, że częstotliwości akustyczne Słońca nie mogą
być rejestrowane bezpośrednio z powodu przesłonięcia koroną słoneczną,
magnetosferą i jonosferą ziemską.
Pola ELF powstają także na Ziemi – w jonosferze, a ich źródłem są
dipole elektryczne i magnetyczne, działające w komórce burzowej. W 1949
roku W. O. Schumann przewidział, że układ jonosfera–Ziemia stanowi dla
fal długich ELF falowodowy rezonator wnękowy. Składa się on z dwóch
koncentrycznych sfer, pomiędzy którymi fale, krążące wokół Ziemi
w obydwu kierunkach, mogą tworzyć fale stojące. Rozwiązując równania
Maxwella Schumann obliczył częstotliwości własne dla takiego rezonatora.
Rezonanse pola elektromagnetycznego ELF w układzie jonosfera–Ziemia,
odkryto w 1960 roku (Kułak, 1998). (Prekursorem odkrycia rezonansu
Schumanna był Nicola Tesla, który obliczył, że Ziemia powinna przejawiać
rezonans na częstotliwości własnej ok. 6 Hz.).
W ciągu sekundy ma miejsce na Ziemi około 100-300 burz, co
bezustannie dostarcza do ziemskiego rezonatora energię. Dowiodły tego
obserwacje E. Wiliamsa (1982 rok): średnia amplituda składowej
magnetycznej pola 8 Hz jest związana ze średnią temperaturą w obszarze
podzwrotnikowym, gdzie powstaje większość burz. Przypuszcza się także,
że mogą istnieć inne kosmiczne mechanizmy, generujące rezonans
Życie w rytmie kosmosu
81
Schumanna, np. przeloty masywnych ciał meteorowych (bolidów) oraz
strumienie intensywnego promieniowania, np. wzmożonego wiatru
słonecznego. Wiadomo też z całą pewnością, że przyczyną takich
rezonansów bywają eksplozje jądrowe. Na stan pól elektromagnetycznych
ELF wpływa także składowa magnetyczna wzbudzeń magnetosfery,
przenikając do jonosfery.
W dolnych zakresach niskich częstości pojawiają się pulsacje 0,2-6 Hz,
wywołane przez fale magnetohydrodynamiczne (MHD), generowane przez
wpadające do jonosfery wysokoenergetyczne protony pojawiające się
w rytmie aktywności Słońca. Kolor światła i częstotliwość drgań zależą od
szerokości geograficznej obserwatora. W zakresie wyższych częstotliwości
– od 6 Hz do 40 Hz – pojawiają się częstotliwości rezonansu Schumanna,
z dominującą częstotliwością podstawowego rezonansu Schumanna 8 Hz.
Dzieje się tak z powodu globalnego rezonansu; barwa światła na całej
Ziemi jest równa (np. przed silną burzą w terenie otwartym zaobserwować
można niebieskie błyski) (Kułak, 1998).
Zarówno pojedyncze komórki reagują na pola elektryczne o określonej
częstotliwości jak i całe struktury organizmów – sieci neuronalne – na
zmienne pole magnetyczne. Jak to wykazali M. Balser i C. A. Wagner,
wrażliwość układów biologicznych na pola ELF jest wiele tysięcy razy
większa niż w zakresie innych częstotliwości. Przypuszczalnie jest to
pamięć ewolucyjna wykształcona pod wpływem oddziaływań z polami
naturalnymi. Prawdopodobnie ważną rolę odegrała częstotliwość 8 Hz,
podstawowego rezonansu Schumanna, gdyż była w Przyrodzie jedynym
„zegarem” pracującym w zakresie ELF (Kułak, 1998; Hetman, Trąbka,
2001).
Zwrócę uwagę, że rytm alfa mózgu w stanie czuwania ma
częstotliwość 8 Hz.. Być może był to pierwotny wzorzec rytmów
biologicznych. Liczne badania wpływów pól magnetycznych o niskich
częstotliwościach, m.in. 8 Hz wykazały istotne zmiany w funkcjonowaniu
organizmów żywych poddanych wpływowi takich pól. Np. zaobserwowano
rozwój zawału serca pod wpływem pola magnetycznego 8Hz: pojawiała się
bradykardia, nowe ośrodki martwicy, odwrócenie załamka T elektrokardiogramu
oraz wpływ na metabolizm leukocytów (Sidiakin, 1985). Uważa się, że
u podstaw tych zmian leży wpływ na system regulacyjny organizmu –
zmiany obserwowano przede wszystkim u młodych zwierząt, które nie
wykształciły systemów ochronnych. Możliwa jest adaptacja do zmian pola
elektromagnetycznego. Tak więc nie wykluczone, że w ten sposób udało się
rytmem zjawisk kosmicznych objaśnić jeden z rzekomo „endogennych”
rytmów organizmu: mózgowe fale alfa.
82
Honorata Korpikiewicz
Niektórzy badacze uważają, że biokomunikację śledzić można na
poziomie komórkowym a rytmy biologiczne mogą być sterowane przez
fotony. W rytmie dobowym np. światło nie kontroluje częstości, ale
położenie fazy rytmów. Eksperymenty wskazują na DNA jako organ
sterujący rytmami dobowymi. Elektromagnetyczne sprzężenia rezonansowe
służą przenoszeniu informacji. W organizmach występują pola elektryczne
od 10-8 V/cm do setek tysięcy V/cm. Duża jest rozpiętość nie tylko
amplitud ale i częstotliwości – od 1/10 Hz – do 1015 Hz (Popp, 1984, s.136).
Żeby doszło do rezonansu, działanie siły musi być zgodne z fazą drgań
oscylatora. Jeśli działanie siły będzie impulsywne i przypadkowo
przyłożone, najprawdopodobniej prędzej dojdzie do stłumienia drgań niż do
ich wzmocnienia i rezonansu (tak jak przypadkowe pchnięcia huśtawki
prędzej ją zatrzymają niż rozhuśtają). Jest oczywiste, dlaczego tak się
stanie: aby zaszedł rezonans jest potrzebne wymuszanie drgań z częstością
bliską (równą) częstości własnej układu. Wymuszenie w sposób
przypadkowy częstości innej jest o wiele bardziej prawdopodobne.
Dla wzmocnienia drgań jakiegokolwiek oscylatora potrzebne jest
oddziaływanie zgodne w fazie. Oznacza to, w przypadku dwóch (i więcej)
oscylatorów, że muszą mieć one zgodne fazy i tą samą częstotliwość drgań.
Każda bowiem początkowa zgodność w fazie, przy niezgodności
częstotliwości, doprowadza po pewnym czasie do niezgodności fazy, a więc
po wzmocnieniu drgań nastąpić może osłabienie i całkowite ich
wygaszenie.
Gdy mamy do czynienia z promieniowaniem elektromagnetycznym,
mówimy w takim przypadku o interferencji fal, która może wieść zarówno
do wzmocnienia amplitudy jak i wygaszenia. Częstość drgań światła o długości
fali 6000 angstremów, zgodnie ze wzorem ν = c/λ jest rzędu 1015 Hz. Atom
wysyłający światło nie drga w nieskończoność; energia jego drgań zanika
istotnie po wykonaniu ok. 107 drgań. Przeciętny atom w próżni emituje
światło przez 10-8 s (Feynmann, 1969). Przypadkowa zgodność w fazie
wysyłanego światła jest możliwa tylko przez ten krótki czas 10-8 sekundy,
do niedawna była więc praktycznie nie do zaobserwowania i utarło się
twierdzenie, że dwa odrębne źródła światła ze sobą nigdy nie interferują, co
nie jest prawdą. (W konstruowanych od przeszło pół wieku laserach
następuje emisja światła we wszystkich atomach jednocześnie i udaje się
utrzymać zgodność w fazie, czyli spójność światła, inaczej koherencję,
przez dłuższy czas).
Fizycy Max Born i Emil Wolf obliczyli, że dla niewielkich powierzchni
na Ziemi i odległego źródła światła, jakim jest oddalone o 150 milionów
kilometrów Słońce, promieniowanie słoneczne nie wykazuje żadnej różnicy
Życie w rytmie kosmosu
83
faz. Ta powierzchnia spójności wynosi na Ziemi 10-6 cm2, więc jest
rozmiarów przeciętnej komórki. Według fizyków, światło słoneczne
przenosi informacje w komórce, więc jej rozmiary muszą być rzędu
długości fali świetlnej, a więc 10-3 cm (Popp, 1984).
Przekazywanie informacji w komórkach za pomocą oddziaływania
elektromagnetycznego – fotonów sugeruje możliwość, że rytmy biologiczne
mogą być sterowane przez fotony. Dotyczy to np. rytmu dobowego. Tutaj
fotony miałyby sterować fazą rytmu; częstość jest niezmienna – 24
godzinna. Rytmika dobowa jest odbiciem drgań DNA komórki zgodnie
z rytmem wchłaniania fotonów. W ciągu nocy fotony zostają
wypromieniowane i ulega przerwaniu łączność z otoczeniem (Popp, 1994).
4. Literatura
1.
Barrow J.D. 1998, Wszechświat a sztuka, Tłum. J. Skolimowski,
Amber, Warszawa
2.
Dworak T.Z. 2006. Astronomiczny mechanizm spustowy trzęsienia
ziemi na Oceanie Indyjskim 26 XII 2004, Przegląd Geofizyczny, LI, 2
(2006)
3.
Dworak T.Z., Rudnicki K, 1983. Świat planet, PWN, Warszawa
4.
Feynman R., Leighton R., Sands M. 1969. Feynmana wykłady z fizyki
t.1 cz.II, tłum. A. Jurewicz, M. Grynberg, M. Kozłowski, T. Butler,
PWN Warszawa
5.
Hetman G., Trąbka J. 2001. Człowiek, zwierzę i cywilizacja w ujęciu
humanistycznym. Wrażliwośc układów, [w:] Człowiek-Zwierzę
Cywilizacja. Aspekt humanistyczny, red. H. Korpikiewicz, Prodruk,
Poznań
6.
Kiełczewski B., Bogucki J. 1972. Zarys biometeorologii sportu,
Sport i Turystyka, Warszawa
7.
Korpikiewicz H. 2002. Kosmoekologia z elementami
holistycznej. Hipoteza Gai-Uranosa, Prodruk, Poznań
8.
Kułak A. 1998. Kosmiczne pochodzenie pól elektromagnetycznych
ekstremalnie niskiej częstotliwości na powierzchni Ziemi, Urania –
Postępy Astronomii, 2 (674) t.69
etyki
Honorata Korpikiewicz
84
9.
Pierpaoli W., Regelson W., Colman C. 2002. Cud melatoniny, tłum
R. Konarski, Amber, Warszawa
10. Popp F.A.1984. Biologie des Lichts. Grundlage der Ultraschwachen
Zellstrahlung, Verlag P.Parey, Berlin-Hamburg
11. Sidiakin W.G. 1985. Kosmiczeskaja ekołogia, Akademia Nauk
Ukrainskoj SSR, Instytut Botaniki, Naukowa Dumka, Kijew
12. Zawilska J.B., Nowak J.Z. 2002. Rytmika okołodobowa i zegar
biologiczny, [w:] Sen t 2 nr 4, Wydawnictwo Medyczne Via Medica
EPISTEME
Mirosław Zabierowski
2/2006
s.85-90
ISSN 1895-4421
DUALNY CHARAKTER RÓŻNICOWANIA
W ŚWIETLE UOGÓLNIONEJ ZASADY HEISENBERGA
THE DUALISTIC CHARACTER OF DIFFERENTIATION
IN THE LIGHT OF GENERALIZED HEISENBERG PRINCIPLE
Abstract. The epistemic compensatory principle (which is the
counterpart of generalized Heisenberg principle) is presented as the
consequence of the complementary grasp of change. The basis of
physicality is found in action, symmetry breaking, and the act of object
arising from background.
Key words: complementarity, realistic theory of measurement, integral
of action, symmetry breaking
1.
Zasada kompensacji
Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych została podana
nowa interpretacja relacji Heisenberga1 – jako reprezentacja uogólnionej
zasady Heisenberga (UZH). Słowo „relacja”, a nie „zasada” zostało wtedy
użyte z rozmysłem, z powodu epistemicznego charakteru tej interpretacji,
tzn. odpowiedniego dla interpretacji formuły – interpretacji w innym
języku, tym razem teorii pomiaru ze skończonym wzorcem, za pomocą tzw.
zasady kompensacji. Pokażę, że mimo tego zastrzeżenia, także i w tym
ujęciu daje o sobie znać warstwa ontologiczna, która by tę zasadę
kompensacji uzasadniała komplementarnością czynników zmiany2 i pozwalała
ją traktować jako uogólnioną zasadę Heisenberga. Pokażę też, że zasadę
kompensacji można zinterpretować w oryginalnej ontologii wyprowadzonej
z relacji obiekt-tło3.
UZH czyli zasada kompensacji nie jest zasadą fizyki, jest w stosunku
do zasad fizyki metazasadą, w konieczny sposób stowarzyszoną z pomiarem
wielkości fizycznych, w którym zawsze występuje skończony wzorzec.
1
T. Grabińska, H. Hadryś, M. Zabierowski, „Relacja nieoznaczoności Heisenberga a wzorce pomiarowe”,
Z Zagadnień Filozofii Przyrodoznawstwa i Filozofii Przyrody VI (1984) 95-119, a także T. Grabińska, „The
Indistinguishability and the Heisenberg Relation”, w: „Recent and Future Experiments and Interpretations”,
L. Kostro et al. (ed), World Scientific, Singapore 1988, 536-550; eadem, „Philosophy in Science”, Ofic.
Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 2003.
2
Por. o zmianie np. w: T. Grabińska, „Czteroskładnikowa koncepcja zmiany”, Episteme, 2/2006, s.15-20.
3
S. Heller, „O wszechświecie, nieskończoności i wielkiej unifikacji”, Sierczynek, 2001.
86
Mirosław Zabierowski
Zaproponowana, tzw. realistyczna teorii pomiaru RTP (ze skończonym
wzorcem)4 spełnia (jak to zostało pokazane) cztery naturalne warunki5 dla
realnej teorii pomiaru: zgodności, specyficzności, ścisłości fizycznej,
testowalności. W RTP zasada kompensacji (traktowana też jako dyrektywa
pomiarowa) jest sformułowana w następujący sposób.
Niech zbiór przeliczalny Z składa się z N elementów neutralnych
względem siebie, nazywanych dalej – obiektami. Niech każdy z nich
charakteryzuje się co najmniej dwiema cechami (rozróżnialnymi),
np. A i B. Niech zbiór ZA jest podzbiorem zbioru Z a jego elementy są
nierozróżnialne (w sensie RTP6) ze względu na cechę A, czyli wzorców [A]
wielkości reprezentowanej przez cechę A. Niech obiekty oi i oj będą
dowolnymi elementami zbioru ZA, rozróżnialnymi ze względu na cechę B.
Niech wyniki pomiaru wielkości reprezentowanej przez cechę B wynoszą
dla oi i oj: GB(oi) ≠ GB(oj), gdzie GB(oi) jest wynikiem pomiaru wielkości
fizycznej B na obiekcie oi, przy czym G jest funkcją pomiarową a B
wielkością fizyczną w sensie RTP7. Wtedy, zgodnie z zasadą kompensacji,
powinna istnieć cecha C, która kompensuje cechę B do cechy A, tzn.:
∀ oi, oj ∈ ZA GB(oi) ≠ GB(oj) ⇒ ∃ C: GB(oi) ∗GC(oi) = GB(oj) ∗GC(oj) =
G([A]) = const,
gdzie ∗ oznacza operację kompensacji.
Zasada kompensacyjna odnosi się do zbioru ZA obiektów nierozróżnialnych
względem jakiejś cechy A i postuluje istnienie cechy C, która kompensuje
cechę B, różnicującą obiekty ZA, do cechy A i która tym samym dualnie
(względem cechy B) je różnicuje. Dualne różnicowanie populacji obiektów
nierozróżnialnych, zgodne z zasadą kompensacji, dotyczy poszczególnych
obiektów, nie zaś populacji. Ogólnie rzecz biorąc, C może być funkcją B.
Ogólnie A, B, C nie muszą mieć interpretacji fizycznej. Idzie tu bowiem
o naturalność związku między cechą A i B, skoro występują w tym samym
obiekcie: tożsamość obiektu generuje zasadę kompensacji. Sygnalizuje to
ontologiczną podstawę dualności różnicowania obiektów, a więc i zasady
kompensacji.
4
Patrz przypis 1.
Por. M. Bunge, „Quantum Mechanics and Measurement”, International Journal of Quantum Chemistry XII,
Suppl. 1 (1977) 1.
6
Relacja nierozróżnialności jest kongruencją w układzie materialnego przyrządu (addytywnego) Xo = (S, Ao,
⊕, ~), gdzie S jest zbiorem stanów przyrządu, Ao – zbiorem wzorców materialnych, ⊕ - operacją
konkatenacji, ~ - relacją nierozróżnialności; por.: Grabińska et al., „Relacja...” (1984), s. 97, a także: T.
Grabińska, H. Hadryś, M. Zabierowski, „Relacja Heisenberga a wzorzec pomiarowy”, Raport Politechniki
Wrocławskiej I-22, No 12 (1981) s. 49.
7
Grabińska et al., „Relacja...” (1984), s. 100.
5
Dualny charakter różnicowania w świetle uogólnionej zasady Heisenberga 87
2.
Ontologia obiekt-tło
W książce prezentującej oryginalną ontologię8, nazwijmy ją
tymczasowo ontologią obiekt-tło9, autor w języku naturalnym, ale zarazem
w sposób szczegółowy, rozpatruje istotę fizyczności bytu. Fizyczność bytu
jest jednym z przejawów bytu, o czym materialistycznie i scjentystycznie
nastawieni uczeni (a także filozofowie) zdają się zapominać. Fizyczność
utożsamiają wprost z bytem, a ponadto uwikłani są w paradygmat
atomistyczno-redukcjonistyczny, który, nie dosyć, że nie wyczerpuje istoty
fizyczności, to wprost ten niedostatek manifestuje w mikroświecie
dualizmem korpuskularno-falowym.
Konstruowanie ontologii obiekt-tło rozpoczyna się od rozważenia innej
niż fizyczna cząstka elementarna – elementarnej cząstki informacji, czyli
bitu. Składa się ona „z sygnału i braku sygnału – oba te stany w pojedynkę
nie mają jakiegokolwiek sensu. Składowe bitu to stany logiczne i fizyczne,
które muszą być w jakikolwiek sposób generowane. W istocie najmniejszej
cząstki informatycznej różnica między składowymi jest równoznaczna
z różnicą zachodzącą między tłem a obiektem”10. Ta różnica ma źródło
w generatorze: generator, sygnał i brak sygnału występują ze sobą łącznie,
tworzą triadę. Triada ta, nie wprost oczywista już dla elementarnego obiektu
informacji, tym bardziej nie jest oczywista w standardowym ujęciu
fizykalnym obiektu fizycznego, traktowanego autonomicznie.
Stanisław Heller stawia pytanie o sposoby istnienia trzech składowych
triady, czyli o jest generatora, jest sygnału i jest braku sygnału11.
Rozstrzygnięcie kwestii jestestwa jest przedmiotem proponowanej ontologii
obiekt-tło. Jeśli przyjmie się, że generatorem jest obiekt globalny, nazywany
Wszechświatem, sygnał i brak sygnału są dwoma stanami generatora.
Wszechświat jako substrat jest podłożem zjawisk i dlatego zagadnienie
kosmologiczne (koniecznie zanurzone w ontologię, jak u najwcześniejszych
filozofujących Greków) jest zasadnicze i pierwsze wobec zagadnienia
zjawiskowości (fizyczności)12. Aby podkreślić ten porządek, S. Heller
proponuje odróżniać istnienie od obecności13. Jest jako istnieje tylko
przedmiot globalny – Wszechświat; obiekt lub brak obiektu nie są same
przez się, odpowiednio, obiektem lub brakiem obiektu, „a tylko
8
S. Heller, „O Wszechświecie...”.
Por. ważność rozważań obiekt –tło także w aspekcie estetycznym: Z. Marciniak, M. Zabierowski, „Obiekt
estetyczny i zjawiskowy”, Akant 8 (99) (2005) 14-15.
10
S. Heller, s. 38.
11
Ibidem.
12
Por. obraz kosmologii jako właściwie rozumianej filozofii przyrody w: M. Zabierowski, „Kosmologia jako
filozofia przyrody nieożywionej” , Roczniki Filozoficzne LIII (2005) 428-433.
13
S. Heller, „O Wszechświecie...”, s. 39.
9
88
Mirosław Zabierowski
informatycznym obrazem dwóch momentów realnych generatora”. Zatem
jest generatora odpowiada istnieć (egzystencjalnemu aspektowi bytu), jest
obiektu (sygnału) odpowiada obecności obiektu (sygnału), jest braku
obiektu (sygnału) odpowiada obecności braku sygnału14.
Jeszcze jedna ważna sprawa związana z rozumieniem obecności
obiektu i braku obiektu, zwykle zaniedbywana w naukowej narracji
o realności zjawiskowej: „’Nie jest’ jako zaistniała przerwa w przepływie
prądu nie odpowiada stanowi ‘nie jest’ jako brakowi zjawiska. Wynika to
stąd, że odczytanie stanu ‘jest sygnał’ (prąd przepływa) jest możliwe tylko
w zestawieniu z zajściem stanu ‘braku przepływu prądu’”.15 Jeżeli zatem
zjawiskowość rozumieć jak zróżnicowanie substratu w jego fizycznych
przejawach, to owo zróżnicowanie zawsze ma charakter dualny.
Współczesne przyrodoznawstwo w jego uteoretyzowanej i zmatematyzowanej
postaci traktuje obiekt zjawiskowy (swój przedmiot badań) w sposób
modelowy, jako obiekt teoretyczny16, o innym sposobie istnienia niż obiekt
zjawiskowy. Właściwości modelu obiektu zjawiskowego, z jednej strony,
jak również zgodność opisu modelowego (teorii przyrodniczej), z drugiej
strony, stały się celem badań przyrodoznawstwa, nie zaś istota
zjawiskowości (bycia obiektem). Pociąga to za sobą instrumentalizowanie
wiedzy, nakierowanie na zastosowania, nie zaś na cele poznawcze jako
takie. Ta praca ma zaś na celu przybliżyć rozumienie istoty bycia obiektem
zjawiskowym. Jak to zostało przedstawione, bycie obiektem jako
zróżnicowaniem substratu ma charakter dualny. Manifestacją istoty bycia
obiektem zjawiskowym jest we współczesnej fizyce dualizm korpuskularnofalowy i jego konsekwencje w relacji Heisenberga.
3.
Zasada kompensacji w świetle ontologii obiekt-tło i łamania
symetrii
W punkcie 1. UZH, czyli – jak to wynika z naszej teorii pomiaru –
zasada kompensacji, została przedstawiona jako konieczny wyraz dualnego
różnicowania obiektu spośród innych obiektów nierozróżnialnych. Zbiór ZA
obiektów nierozróżnialnych ze względu na cechę A odgrywa więc rolę tła
dla obiektu z ZA, który wyróżnia się dodatkową cechą B. Ponieważ jednak
można powiedzieć, że cecha B narusza jednorodność (w sensie
nierozróżnialności ze względu na cechę A) zbioru ZA, to zasadniczo cecha
Ibidem, s. 40.
Ibidem, s. 41.
T. Grabińska, „Teoria, model, rzeczywistość”, Ofic. Wyd. Pol. Wroc., Wrocław 1993; eadem, „Piękno
modelowania i modelu”, Akant 9 (100), 2005, 42-43.
14
15
16
Dualny charakter różnicowania w świetle uogólnionej zasady Heisenberga 89
B ma swoją kompensację (dopełnienie do B względem A) w innej cesze C.
Jest to logika nierozróżnialności a nie fizyczności17.
Z punktu widzenia ontologii obiekt-tło UZH, czyli zasada kompensacji,
jest przeniesieniem z poziomu mega (obiektu globalnego, Wszechświata),
albo jeszcze z bardziej ogólnego poziomu bytu, triady: substrat – obiekt brak obiektu na poziom zbioru przeliczalnego obiektów nierozróżnialnych
ze względu na cechę A (odpowiednik substratu), z wyróżnieniem cechy B
obiektu (odpowiednik obecności obiektu) i cechy C jako kompensacją
cechy B do A (odpowiednik braku obiektu). Rozróżnianie zatem jest
rodzajem naruszenia symetrii, łamaniem symetrii i odbywa się zawsze
w sposób sparowany (dualny).
Działanie w fizyce (opartej na mechanice teoretycznej) jest pojęciem
pierwotnym, za pomocą którego wyznacza się prawa zachowania wielkości
fizycznych: minimum wariacji całki działania (tzw. najmniejsze działanie)
określa prawo zachowania układu izolowanego, tzn. takiego, który nie
działa na zewnątrz i nie podlega działaniu z zewnątrz. Gdy zatem nie ma
zrealizowanego działania jest symetria, która w formalizmie mechaniki
teoretycznej jest zawarta w funkcji Lagrange’a (w teorii kwantowej –
w operatorze Lagrange’a, lagranżjanie). Realizacja działania łamie zaś
symetrię i tym samym coś wyróżnia. W cytowanej pracy18 działanie jest
cechą bycia obiektu fizycznego. Być obiektem fizycznym, to działać.
Triada: substrat – obiekt – brak obiektu ma w sobie potencjalność,
skłonność do działania, poprzez uobecnienie obiektu: uobecnienie jest
pochodną działania substratu, łamiącego globalną symetrię –
nierozróżnialność. W świetle tej symetrii obecność obiektu jest
skompensowana brakiem obiektu. Jeżeli susbstrat jest całością globalną, to
łamanie symetrii ku uobecnieniu obiektu ma charakter spontaniczny, nie
uprzyczynowiony czymś zewnętrznym. Substrat ma zatem naturę
dynamiczną.
Zwróćmy uwagę na rekurencyjność i skalowanie w występowaniu
działania. Po pierwsze – przedmiot globalny jako substrat jest potencjalnie
działaniem. Aktualizacja działania jest tożsama z generowaniem obiektu,
manifestującego się np. cechą A, działającego z racji cechy A na inne
obiekty. Różnicowanie obiektu z substratu ma charakter dualny (w parze
z brakiem obiektu), kompensujący. Po drugie – wygenerowane obiekty,
jeśli należą do klasy obiektów nierozróżnialnych ze względu na jakąś cechę
A, może wśród nich dojść do zróżnicowania, np. ze względu na cechę B,
17
Por. na temat nierozróżnialności: A.F. Parker-Rhodes, „The Theory of Indistinguishability”, D. Reidel
Publ. Comp., Dordrecht 1981; Grabińska, „The Indistinguishability...”.
Por. Grabińska et al, „Relacja...” (1984), s. 109-111.
18
Mirosław Zabierowski
90
w sposób dualny (w parze z kompensującą cechą C), itd. Kolejność cech,
względem których występuje różnicowanie, nie jest obojętna.
4.
Uogólniona zasada Heisenberga a zasada Heisenberga w mechanice
kwantowej
Wzór Plancka na energię E = h⋅ν wyraża proporcjonalność energii do
częstości promieniowania ν. Stałą proporcjonalności jest h = 6,62⋅10-27 g
cm2/s, zwana stałą Plancka, η = h/2π. Jest ona najmniejszą porcją (kwantem)
działania. Charakteryzuje cząstkę stowarzyszoną z promieniowaniem elektromagnetycznym – fotonem. Fotony są zatem nierozróżnialne względem
działania. W języku teorii obiekt-tło reprezentowałyby substrat – przypadek,
gdy działanie ma sens fizyczny. Wracałaby w ten sposób klasyczna
koncepcja eteru promienistego, względem którego wyznaczane byłyby
właściwości fizyczne ciał.
Skoro fotony γi są nierozróżnialne względem działania S (cechy A), to
zgodnie z zasadą kompensacji:
∀ γi
G ([S]) = GS(γi) = GB(γi) ∗ GC(γi) = η,
gdzie B i C są cechami fotonu wzajemnie się kompensującymi.
Ostatnia formuła (UOH) przechodzi w formuły wyrażające zasadę
Heisenberga w mechanice kwantowej, gdy za parę cech (B,C) podstawi się
podstawowe dla zagadnienia mechanicznego pary wielkości (położenie x,
pęd y) lub (energia E, czas t)19 a za operację ∗ zwykłe mnożenie.
Z jednej więc strony UZH obowiązująca na poziomie ontologii
substratu (np. ontologii obiekt-tło) uzasadnia (lub interpretuje, jeśli tropem
pozytywistów za pierwszą wobec ontologii uznać teorię fizykalną) zasadę
Heisenberga. Z drugiej zaś strony dyrektywa kompensacyjna ufundowana
na UZH, obowiązująca w każdej sytuacji pomiarowej, gdzie nie da się
zaniedbać realnej skończoności wzorca, wręcz każe oczekiwać relacji
między mierzonymi wielkościami, typu relacji Heisenberga, skoro kwant
działania jest skończony i określony.
Pozostaje do wyjaśnienia, dlaczego takie a nie inne pary wielkości
reprezentują cechy kompensujące się wzajemnie w relacji Heisenberga
w mechanice kwantowej. Wyjaśnienia mogą być rozmaite, np.: w ramach
mechaniki teoretycznej, teorii nierozróżnialności Parkera-Rhodesa20, czy też
ontologii obiekt-tło.
19
20
Por. Grabińska, „Philosophy...”.
Por. A.F. Parker-Rhodes, „The Theory of Indistinguishability”, Dordrecht 1981; Grabińska, „Recent...”.
EPISTEME
Piotr Walecki
2/2006
s.91-102
ISSN 1895-4421
SEMANTYKA EWOLUCYJNA – PODSTAWY
METODOLOGICZNE
EVOLUTIONARY SEMANTICS – METHODOLOGICAL
BACKGROUND
Abstract. This paper presents a methodological background of
evolutionary semantics. Natural language emerges from biological
evolution. Prosody, posture and gestures were primitive signs
which created sophisticated communicational systems – language.
Key words: evolutionary semantics, biological evolution, language,
methodology
Wprowadzenie
Semantyka w szerokim ujęciu to ogólna teoria znaków (semiotyka),
bądź nauka o języku, a dokładniej nauka o znaczeniu jednostek
wyrazowych (semantyka leksykalna). W ścisłym sensie semantyka staje się
jednym z działów semiotyki – traktowanej jako ogólna teoria znaku, czyli
nauka o rodzajach, właściwościach i funkcjach znaków. Wyróżnione przez
Morrisa1 trzy subdyscypliny semiotyczne (semantyka, pragmatyka
i syntaktyka) zostały powzięte ze względu na rodzaj stosunków, w jakich
uczestniczą znaki oraz pomiędzy jakimi elementami a znakami one
zachodzą. Obszarem badań semantyki są relacje występujące pomiędzy
znakami a rzeczywistością, do której się one odnoszą oraz własności
przysługujące im lub ich przedmiotom na skutek wchodzenia w te relacje,
zaś występującymi tu operacjami są m.in. denotowanie, oznaczanie,
określanie prawdziwości. Pozostałe działy semiotyki to pragmatyka
1
Morris C. W., Foundations of the Theory of Sign, Chicago 1938
92
Piotr Walecki
zajmująca się relacjami pomiędzy znakami a ich nadawcami/odbiorcami,
w obrębie której mamy relacje komunikowania, rozumienia, stwierdzania
itp. oraz syntaktyka opisująca wewnątrzjęzykowe relacje o charakterze
formalnym (abstrahującym od treści wyrażeń), stanowiąca teorię czy zbiór
reguł formowania (tworzenia) i transformowania (przekształcania) wyrażeń.
Powyższy podział choć analitycznie owocny, burzy naturalną łączność
wyszczególnionych składowych wchodzących w zakres operacji na gruncie
jakiegokolwiek mniej lub bardziej sformalizowanego systemu znaków
(języka). Dlatego akcentując nierozerwalność poszczególnych relacji
semantyka zostanie tu potraktowana jako nauka o systemach znaków, ze
szczególnym naciskiem na ich znaczeniowy aspekt, choć zawierająca także
aspekty pragmatyczne i syntaktyczne, czego potwierdzeniem mogą być
pojawiające się zarówno behawiorystyczne2, jak i strukturalistyczne teorie
znaczenia3. Przy takim podejściu pragmatyka i syntaktyka będą również
naukami o systemach znaków, lecz uwypuklającymi jako centralne
odmienne aspekty, raz praktykę czy czynności językowe, a w innym
przypadku – strukturę, czyli wewnętrzną konstytucję danego systemu
znaków.
Głównym punktem rozważań tej pracy jest próba ukonstytuowania
w metodologicznej płaszczyźnie teorii znaków nowego podejścia do analizy
znaczenia, jakim jest semantyka ewolucyjna. Ta powstała na gruncie
biologii dziedzina naukowa odwołuje się w swych podstawowych
założeniach do zjawiska ewolucji biologicznej. Ewolucja przyczyniła się do
wykształcenia organizmów zdolnych interpretować i opisywać rzeczywistość
za pomocą abstrakcyjnych systemów znaków, dlatego stanowi punkt
wyjścia rozważań dotyczących znaków i znaczenia.
Semantyka jako teoria znaczenia
W pierwszym traktacie poświęconym w całości semantyce4, miała się
ona zajmować znaczeniem wyrazów, zmianami znaczeń oraz czynnikami
tych zmian. Jakkolwiek powyższa lingwistyczna propozycja określenia tej
nauki, nieodmiennie splatała ją z problematyką znaczenia to zagadnieniami
2
Bloomfield L., Language, London 1935
Morris C. W., op.cit.
Osgood C. E., A Behavioristic Analysis of Perception and Language as Cognitive Phenomena, in:
Contemporary Approaches to Cognition, Cambridge 1957
3
Harris Z., Methods of Structural Linguitics, Chicago 1951
Chomsky N., Syntactic Structures, The Hague 1957
4
Bréal M., Essai de sémantique, Paris 1897
Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne
93
z nim związanymi zajmowano się dużo wcześniej5 przy próbach analizy
języka czy konkretnych pojęć. Znaczenie było znacznie wcześniej
centralnym zagadnieniem logiki i metodologii6. Taki stan rzeczy wiąże się
ze specyficznym charakterem tego pojęcia, ponieważ wszelka wiedza czy
nauka jest uwarunkowana, określana i stwarzana poprzez znaczenie.
Koncepcji i teorii znaczenia można doszukać się bardzo wielu, przy
czym większość tych podejść powstała na gruncie konkretnych założeń
teoriopoznawcych i epistemologicznych, wykorzystując właściwą im
metodologię. Dlatego przeprowadzenie nieskomplikowanej typologii zobrazuje
ogólne tendencje oraz charakterystyki znamionujące poszczególne
stanowiska. Systematyzacja różnych ujęć znaczenia może polegać na
przyporządkowaniu tego pojęcia do określonej sfery rzeczywistości tj.
a) zjawisk psychicznych, b) przedmiotów fizycznych, c) przedmiotów
abstrakcyjnych, d) samego języka czy e) relacji między rzeczywistością
zewnętrzną a językiem lub jego użytkownikami7. Ogólniejsza klasyfikacja
to podział ze względu na sytuowanie znaczenia na zewnątrz języka (teorie
referencjalne) lub w jego obrębie (teorie afererencjalne)8. Wreszcie
najbardziej oczywisty podział wynika z przynależności danej teorii
znaczenia do pewnej dyscypliny naukowej, w obszarze której ona powstała
tj. filozofii, lingwistyki, psychologii, biologii itd. Poniżej przedstawiono
podział teorii semantycznych oparty na przynależności danej teorii
znaczenia do konkretnej dyscypliny naukowej.
Filozoficzne teorie znaczenia
-
Znaczenie jako idea skojarzona ze słowem
Znaczenie jako przedmiot idealny (znaczenie intencjonalne)
Znaczenie jako denotacja lub konotacja (znaczenie jako przedmiot lub
cechy przedmiotu)
Znaczenie jako struktura intensjonalna (znaczenie jako związek miedzy
wyrażeniami)
Znaczenie jako świadomość ekstensji i potoczna wiedza o obiektach
Znaczenie jako weryfikacja wyrażeń
Znaczenie jako sposób użycia wyrażenia
Lingwistyczne teorie znaczenia
Platon, Kratylos, Lublin 1990
Marciszewski W. red., Mała encyklopedia logiki, Warszawa 1988
Marciszewski W., op.cit.
8
Pelc J., Znaczenie jako narzędzie, Studia Semiotyczne I, 1970
5
6
7
Piotr Walecki
94
-
Psychologistyczna koncepcja znaczenia (znaczenie jako wyobrażenie
kojarzone z dźwiękiem)
Strukturalistyczne koncepcje znaczenia (teoria pól semantycznych)
Deskryptywna koncepcja znaczenia (asemantyczne, formalizujące ujęcie
języka)
Generatywna koncepcja znaczenia (semantyka interpretacyjna i gramatyka
transformacyjno-generatywna, semantyka generatywna)
Neopozytywistyczna koncepcja znaczenia (znaczenie jako zbiór konsekwencji
wynikających z użycia wyrażenia)
Składnikowa koncepcja znaczenia (teoria semantycznych cech dystynktywnych)
Znaczenie w ujęciu modelu Sens↔Tekst (model naśladujący działalność
mowną człowieka)
Znaczenie w ujęciu semantyczno-pragmatycznym (teoria aktów mowy,
teoria implikatur)
Kognitywistyczna koncepcja znaczenia (traktowanie znaczenia jako
wkomponowanego w ludzki mechanizm poznawczy)
Psychologiczne teorie znaczenia
-
Podejście ascjacjonistyczne (znaczenie jako element myśli)
Podejście behawioralne (znaczenie jako zachowanie)
Podejście fenomenologiczo-egzystencjalne
Podejście psycholingwistyczne
Podejście kognitywistyczne
Autokatalityczna teoria znaczenia
Biologiczne teorie znaczenia
-
Biosemiotyka, biosemantyka
Neurosemantyka
Zoosemantyka
Sematyka ewolucyjna
Inne teorie znaczenia
-
Znaczenie jako własność znaku
Cybernetyczna teoria znaczenia
Informatyczna teoria znaczenia
Systemowa teoria znaczenia
Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne
95
Rys historyczny
Najwcześniej problematykę znaczenia podjęto na gruncie dociekań
filozoficznych, gdzie zawarta ona była, choć zazwyczaj jedynie implicite,
w niemal każdych rozważaniach na temat języka. Nie ma też żadnego
ważniejszego kierunku filozoficznego, a nawet znaczniejszej myśli
konkretnego filozofa, gdzie nie zostałaby przyjęta własna lub zapożyczona
kluczowa teza określająca stosunek pomiędzy językiem a światem czy
umysłem. Przyjęcie danego stanowiska wobec statusu języka wyznacza
horyzont badawczy, zakres, metody a nawet cele badań. Wiele teorii
naukowych budowanych jest w obrębie jednego z głównych nurtów
filozoficznych, stąd ważne ich rozgraniczenie i sprecyzowanie ich pozycji
wobec tematyki znaczenia i języka.
Kategoryzację gramatyczną rozpoczęli w starożytnej Grecji sofiści,
którzy zaczęli koncentrować się nad poprawnością słów, ich związku
z rzeczami, jako przedmiotu naszej wiedzy. Jako pierwsi klasyfikowali
zdania i wyrazy (Protagoras) oraz zbierali synonimy (Prodyk). Zainteresowanie
naturą języka i relacji, jakim on ulega wiązało się z przyjętym przez nich
humanistycznym programem badań odmiennym od wcześniejszego
przyrodniczo-kosmologicznego. Kładli przy tym nacisk na praktyczne
zadania, jak i konsekwentne stosowanie metody empirycznej (obserwacja
zjawisk oraz wnioskowanie na ich podstawie – stwierdzanie faktów oraz
związków między nimi), i choć znali wnioskowanie dedukcyjne to
dialektyka nie była dla nich metodą badań, a jedynie sposobem
prowadzenia sporów. Optując za sensualistyczną i minimalistyczna teorią
poznania opowiedzieli się po stronie konwencjonalizmu, byli przez to
żarliwie zwalczani przez Platona, który czuł do nich awersję, ponieważ
starali się wyjaśnić wszystko w sposób niewymagający odwoływania się do
rzeczywistości ponadzmysłowej.
W platońskim dialogu Kratylos dyskutowano zagadnienie funkcji
znaczeniowej przeciwstawiając konwencjonalizm semantyczny (Hermogenes)
„naturalnej prawidłowości nazw” (Kratylos)9. Głoszona tam przez Kratylosa
teza, iż każdej rzeczy przyporządkowana jest odpowiednia nazwa
wywodząca się z natury tej rzeczy, a więc znaczenie wiązane było
z poszczególnymi słowami, nie znajduje wsparcia we współczesnych
teoriach semantycznych przyjmujących semantyczny prymat zdania,
pochodzący od kontekstowej zasady znaczeń słownych Fregego („o znaczenie
9
Platon, Kratylos, op.cit.
96
Piotr Walecki
słów należy pytać w kontekście zdaniowym, a nie oddzielnie”10). Spór tam
ukazany jest nadal aktualny wobec pojawiania się nowych koncepcji
głoszących niekonwencjonalny związek pomiędzy znakiem a znaczonym,
począwszy od naturalistycznych teorii zależności przyczynowej (F. Dretske,
J. Fodor, D. Stampe, R. Stalnaker) po subiektywistyczne – koncepcje
kreatywnego używania języka. Od Platona pochodzi także rozróżnienie
pomiędzy nazywaniem a stwierdzaniem czegoś oraz po raz pierwszy
zarysowana kwestia istnienia form czy abstrakcji (ίδέα) niewrażliwych na
wszelkie zmiany i czas11, rozwinięta potem w średniowiecznych
polemikach na temat uniwersaliów – odpowiedników pojęć ogólnych12.
Arystoteles istnienie owych niematerialnych ίδέα, tworzących własny
odrębny i doskonały świat uznał za fikcję, prowadzącą do absurdu –
regresus ad infinitum (tzw. argument trzeciego człowieka – zasygnalizowany
w platońskim dialogu Parmenides, gdzie mnożenie idei coraz wyższego
rzędu przebiega w nieskończoność), której nawet sam Platon nie potrafił
jasno dookreślić, a więc podać, jakie istnieją ίδέα – substancji, czy też
jakości, liczb lub stosunków. Mała użyteczność platońskiej koncepcji ίδέα
do wyjaśniana faktów postulowana przez Arystotelesa13, nie przeszkodziła
w powstaniu całego szeregu teorii znaczenia opowiadających się za
realizmem pojęciowym, choć w wersji skrajnej podzielanej jedynie przez
platonizujące nurty religijne i parareligijne, w których suponowane obiekty
idealne służyły dowodzeniu różnorakich tez teologicznych i dogmatycznych.
W filozofii średniowiecznej zagadnienia semantyczne ogniskują się
w dwóch obszarach zainteresowań: i) logiki – jako wyraz proprietates
terminorum, ii) sporu o powszechniki – gdzie rozważano naturę pojęć,
w sermonizmie uznawanych za odpowiadające znaczeniu, co przekładało
się na podejście w kwestii ogólnej relacji lub własności zwanej universale,
a ulegającej konkretyzacji w różnych przedmiotach.
Wyróżnić można cztery główne podejścia w stosunku do
powszechników (uniwersaliów):
1. platonizm, czyli realizm pojęciowy – powszechniki istnieją
niezależnie od przedmiotów (universale ante rem) nie będąc
jednocześnie treścią umysłu14,
10
Frege G., Sens i nominat, w: Logika i język: studia z semiotyki logicznej, wyb., przekł., wstęp i przypisy J.
Pelc, Warszawa 1967
11
Platon, Parmenides, Teajet, Warszawa 2002
12
Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, Krakowskie Studia
Małopolskie, nr 8/2004, s.64-88
13
Tatarkiewicz W. Historia filozofii, Warszawa 1998, t.1
14
Platon, Parmenides, op.cit.
Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne
97
2.
arystotelizm – powszechniki istnieją w rzeczach i są zależne od
nich (universale in re),
3. konceptualizm – powszechniki odzwierciedlają skłonność umysłu
do łączenia przedmiotów w grupy, są więc korelatami ludzkich
aktów uchwytywania pojęć i jako takie są wyabstrahowane
z rzeczy (universale post rem)15,
4. nominalizm – powszechniki nie istnieją realnie, rzeczy ogólne
określane tą samą nazwą łączy tylko to, że są tak nazywane (flatus
vocis), ponieważ rzeczywiste istnienie przysługuje wyłącznie
przedmiotom konkretnym i jednostkowym.
Chociaż swoje apogeum zainteresowanie sposobem istnienia
powszechników przypadło na scholastyczne rozważania podbudowane
teologicznymi aporiami, to i dzisiaj problem ów znajduje swe odbicie
metodologicznych i metateoretycznych sporach o konstytucję nauki, jej
strukturę i funkcję, a przede wszystkim o narzędzia, jakimi się posługuje
czy może się posługiwać. Zagadnienie to znajduje wyraz w różnych
gałęziach wiedzy np. w filozofii matematyki przedmioty ogólne,
abstrakcyjne (abstract entities). Szersze przedstawienie problematyki
związanej z metodologicznym i ontologicznym statusem uniwersaliów
zostało przedstawione w innej pracy autora16.
Ewolucyjna biologiczna i semantyka
Czy posługiwanie się abstrakcyjnym systemem znaków wymaga
istnienia podmiotu jako interpretatora znaczenia? Odpowiedź na to pytanie
implikuje kolejne pytanie: Czy możliwa byłaby semantyka bez istnienia
organizmów żywych obdarzonych przynajmniej elementarnymi własnościami
samoświadomości? Jeśli operowanie znakami potraktujemy jako proces
komputacyjny, czyli przetwarzanie danych wejściowych i generowanie
stanu końcowego jako wyniku, to możemy przyjąć, że w przyrodzie istnieje
wiele układów posługujących się właśnie takim mechanizmem. Procesy
należące do tak rozumianych obliczeniowych mechanizmów tworzą układy
samosterujące wewnątrz organizmów, które działają według biochemicznych
i fizjologicznych wytycznych. Przykładem systemów posługujących się
w swym działaniu kodem znaczącym mogą być tak podstawowe
i ewolucyjnie pierwotne układy jak systemem immunologiczny i zespół
układów zaangażowanych w procesy genetyczne, które u wyższych
15
16
Blackburn S., Oksfordzki słownik filozoficzny, Warszawa 1997
Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, op.cit.
98
Piotr Walecki
organizmów osiągnęły złożoność pozwalającą na stwierdzenie, iż posługują
się one swoistego rodzaju „językiem genów”. Tymi ewolucyjnie pierwotnymi
i niewymagającymi świadomego interpretera procesami zajmuje się
biosemantyka i biosemiotyka17. Natomiast neurosematyka jest dziedziną
nauki badającą funkcjonowanie najbardziej ewolucyjnie zaawansowanego
systemu organizmu jakiem jest układ nerwowy, pod kątem przetwarzania
danych, przekazywania informacji i tworzenia konstruktów wiedzy
opartych na znaczeniu. Postępując na wyższe piętra ewolucyjne
dochodzimy do organizmów jako całości zanurzonych w społecznych
grupach powiązań. Organizmy te komunikują się wzajemnie, przy czym
fizyczne podłoże komunikatów znaczeniowych jest różne począwszy od
chemicznego w społecznościach mrówek i termitów a skończywszy na
analizie fali akustycznej i elektromagnetycznej u ssaków. Zoosemantyka
jest dziedziną, która bada procesy komunikacyjne u zwierząt.
Semantyka ewolucyjna, mimo iż także jest jak wyżej wymienione
biologiczną teorią znaczenia to jej charakterystyka nie jest związana
z zakresem przedmiotu badań. Semantyka ewolucyjna jest określana przez
metodologię badań, innymi słowy jest ona semantyką, która za punkt
wyjścia przyjmuje teorię ewolucji biologicznej. Opierając się na fakcie
ewolucji biologicznej bada ona ewolucję systemów znaków, jako
biologicznych systemów funkcjonujących wewnątrz organizmów oraz
analiza systemów znaków, jakimi posługują się organizmy we wzajemnym
przekazywaniu informacji. Podejście do analizy systemów znaczeń oparte
o biologiczne zasady dziedziczenia genetycznego reprezentowane jest także
przez memetykę18. Jednakże memetyka wydaje się zbyt literalnym
przeniesieniem reguł panujących na poziomie molekularnym do świata
makroskopowego, przez co jej wartość naukowa bywa kwestionowana.
Semantyka ewolucyjna nie stosuje mechanizmów ewolucji do tworzenia
paralelnych wobec ewolucji biologicznej systemów znaczeń, a jedynie
traktuje biologiczne podłoże powstałe w toku ewolucji jako fundamentalny
punkt odniesienia przy tworzeniu własnych modeli. Można powiedzieć, że
semantyka ewolucyjna jest semantyką, czyli nauką o znaczeniu odwołującą
się w swych podstawowych założeniach do faktów biologicznych, a nie do
tradycji nauk humanistycznych takich jak językoznawstwo. Podobną drogę
jak semantyka ewolucyjna wybrała neurolingwistyka19.
Brier S., Biosemiotics as a possible bridge between embodiment in cognitive semantics and the motivation
concept of animal cognition in ethology, Cybernetics and Human Knowing, Vol.7, no.1, 2000, pp. 57-75
Blackmore S., The Meme Machine. Oxford University Press, 1999
19
Arbib M. A., From monkey-like action recognition to human language: an evolutionary framework for
neurolinguistics, Behavioral and Brain Sciences, Cambridge University Press 2004
17
18
Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne
99
Komunikację międzyludzką zapoczątkowały grymasy twarzy i gesty
dłoni, które ewoluowały w coraz bardziej skomplikowane struktury
znaczeniowe wraz z rozwojem kulturowo-społecznym i cywilizacyjnym.
Przełomem dla rozwoju systemu komunikacyjnego ludzi stało utrwalenie
znaczenia (faktów i wydarzeń) na zewnętrznym względem organizmu
nośniku zakodowanym przez system znaków i symboli – tak powstało
pismo. Rozwój pisma zapoczątkował możliwość tworzenia rozbudowanych,
spójnych abstrakcyjnych systemów znaków, które w swej najbardziej
sformalizowanej postaci przyczyniły się do stworzenia matematyki i logiki.
Aby znaleźć odpowiedź na pytanie jak możliwe stało się z prostych
znaków-gestów wykreowanie zaawansowanych struktur lingwistycznych
języka, należy odwołać do neurobiologicznych własności mózgu człowieka.
Podstawowymi problemami metodologicznymi stojącymi na przeszkodzie
w budowie prostego modelu ewolucji przyrostowo-eliminacyjnej są
zjawiska analogiczności i bezpośredniości rozumienia20. Wyjaśnieniem tych
zjawisk są zaobserwowane w mózgu człowieka tzw. neurony lustrzane21,
które odegrały kluczową rolę w ewolucji języka22.
Odpowiadając na postawione na początku tego podrozdziału pytanie
można stwierdzić, iż proste operowanie systemem znaków nie wymaga
świadomości. Jednakże tworzenie wiedzy, kreatywne jej przekształcanie
i rozumienie tego procesu wymaga istnienia samoświadomego podmiotu,
ponieważ dzięki zapośredniczeniu w językowym systemie znaczeń
psychiczny konstrukt Ja może dokonać samookreślenia23. Zagadnienia
związane z podmiotem jako aktywnym twórcą i użytkownikiem systemu
znaczeń zostały przedstawione w innych pracach autora24.
Podsumowanie
W pracy tej przedstawiono zarys metodologicznej konstytucji nowej
dziedziny naukowej, jaką jest semantyka ewolucyjna. Szczególną uwagę
poświęcono ulokowaniu semantyki ewolucyjnej w obrębie wielu nauk
związanych z analizą systemów znaczeń, które odwołują się do odmiennych
Rizzolatti G., Fogasi L., Gallese V., Zwierciadła umysłu, Świat Nauki, 12 (184), 2005, s.38-45
Iacoboni M., Monar-Szakacs I., Gallese V., Buccino G., Mazziotta J., C., Rizzolatti G., Grasping the
intentions of others with one’s own mirror neuron system, PLoS Biology, 3,3, 2005, pp.396-403
22
Gallese V., Keysers C., Rizzolatti G., A unifying view of the basis of social cognition, Trends in Cognitive
Sciences, 8, 2004, pp.396-403
23
Macphail E. M., Ewolucja świadomości, Poznań 2002, s.160-182
24
Walecki P., Trąbka J., Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście integrujące filozofię i
neurobiologię. Episteme, 2/2006, s.135-187
20
21
100
Piotr Walecki
podstaw metodologicznych. Bardziej szczegółowa analiza uwarunkowań
semantyki ewolucyjnej, zajęłaby dużo więcej miejsca niż pozwalają na to
ramy tego artykułu, ponieważ konieczne byłoby przedstawienie
poszczególnych stanowisk występujących w jej obszarze. Semantyka
ewolucyjna jest nauką młodą, tworzącą jeszcze swoje podstawy
metodologiczne i metateoretyczne, dlatego rozbudowana analiza jest
potrzebna, zwłaszcza, że opracowanie takie jeszcze się nie ukazało.
Rozwój systemów komputerowych i metod sztucznej inteligencji
wskazuje na wyższość naturalnych, zapośredniczonych w biologii
systemów przetwarzania informacji nad mechanicznymi schematami
deduktywno-indukcyjnymi25. Aby rozwiązywać złożone problemy wymagające
przetwarzania danych, ich interpretowania i tworzenia na ich podstawie
wiedzy budowane są systemy logiczne oparte na obserwacjach naturalnych
systemów biologicznych26. Przykładem mogą być modele rozumowań
zdroworozsądkowych, czyli różne wersje logiki niemonotonicznej27 takie
jak: logika domyślna Reitera28, cyrkumskrypcja McCarthy’ego29 czy teoria
działań oczekiwanych Morgenstern30 oraz pewne techniki modelowania
niepewności – posybilistyczne, probabilistyczne i za pomocą logiki
przybliżonej, czy szeregu różnych logik modalnych. Poszukiwania te
prowadzone w obszarze dynamiczne się rozwijających nauk inżynieryjnych
są konsekwencją nierozwiązanego problemu, który w najprostszej postaci
brzmi: Jak dane zmienić na idee? Dane to zarejestrowane sygnały,
informacja to zinterpretowane dane, wiedza to przefiltrowana, wyselekcjonowana
i zinterpretowana informacja, idee zaś to wiedza, która tworzy podstawy dla
procesów kreacji lingwistyczno-semantycznej. Komputer bardzo szybko
przetwarza dane, zdecydowanie słabiej radzi sobie z przekształcaniem
danych w informacje (to jest domeną sztucznej inteligencji), ale daleko
komputerowi do ludzkiej zdolności przekształcania informacji w wiedzę.
Semantyka ewolucyjna poszukując realnych uwarunkowań systemów
znaczeń i mechanizmów, jakimi się one posługują może przyczynić się do
rozwiązania zagadnień z dziedziny techniki, która wprowadza nową jakość
25
Walecki P., Lasoń W., Trąbka J., Teoretyczne i praktyczne problemy sztucznej inteligencji, W: Sztuczna
inteligencja, red. M. Kłopotek, J. Tchórzewski, Wydawnictwo Akademii Podlaskiej, Siedlce 2002, s.19-30
26
Walecki P., Lasoń W., Wiśniowski Z., Roterman-Konieczna I, Abductive Logic Programming in medical
diagnosis, Journal of Artificial Intelligence, Vol. 1, No 2(24)/2004, pp.107-115
27
Walecki P., Nonmonotonic logic as a formalized model of human thinking. Associative and interpretative
representational theory of mind, MSCB, Kraków 2005, s.44
28
Reiter R., A logic for default reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13, pp.81-132
29
McCarthy J., Circumscription – a form of nonmonotonic reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13,
pp.27-39
30
Morgenstern L., Stein L.A., Motivated action theory: A formal theory of causal reasoning. Artificial
Intelligence,1994, 71, pp.1-42
Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne
101
w obręb ewolucji biologicznej. Pozostaje zawsze jednak pytanie o to jak
dalece możliwa jest głębia naszego poznania, ponieważ rozumienie, a więc
operowanie znaczeniami, będące niezbywalną częścią dyskursu naukowego,
sprawia, że znaczenie jako medium komunikacji oraz strukturyzacji wiedzy
konstytuuje („określa jako coś”) wszelką dziedzinę eksploracji naukowej,
nawet tą o nim samym31. Nauka podejmując temat znaczenia nieuchronnie
konfrontuje się z własną formą egzystencji, a znaczenie nabiera cech
transcendentalnych w sensie kantowskim32, stając się warunkiem
apriorycznym, wobec którego nie sposób się zdystansować. Jaki zatem
będzie rezultat walki języka z samym sobą w celu dosięgnięcia tego, co
źródłowe, czy „w walce tej klęska filozofa, logosu, jest pewna, ponieważ to,
co źródłowe, gdy zostaje opisane, nie jest już jako opisane źródłowe”33.
Literatura cytowana
31
32
33
1.
Arbib M. A., From monkey-like action recognition to human language: an
evolutionary framework for neurolinguistics, Behavioral and Brain Sciences,
Cambridge University Press 2004
2.
Blackburn S., Oksfordzki słownik filozoficzny, Warszawa 1997
3.
Blackmore S., The Meme Machine. Oxford University Press, 1999
4.
Bloomfield L., Language, London 1935
5.
Bréal M., Essai de sémantique, Paris 1897
6.
Brier S., Biosemiotics as a possible bridge between embodiment in cognitive
semantics and the motivation concept of animal cognition in ethology, Cybernetics
and Human Knowing, Vol.7, no.1, 2000, pp. 57-75
7.
Chomsky N., Syntactic Structures, The Hague 1957
8.
Frege G., Sens i nominat, w: Logika i język: studia z semiotyki logicznej, wyb.,
przekł., wstęp i przypisy J. Pelc, Warszawa 1967
9.
Gallese V., Keysers C., Rizzolatti G., A unifying view of the basis of social
cognition, Trends in Cognitive Sciences, 8, 2004, pp.396-403
10.
Harris Z., Methods of Structural Linguitics, Chicago 1951
11.
Iacoboni M., Monar-Szakacs I., Gallese V., Buccino G., Mazziotta J., C., Rizzolatti
G., Grasping the intentions of others with one’s own mirror neuron system, PLoS
Biology, 3,3, 2005, pp.396-403
Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, op.cit.
Kant I., Krytyka czystego rozumu, Warszawa 2001
J.-F. Lyotard, La phénoménologie, Paris 1954, s.45, Za: Descombes V., To samo i inne, Warszawa 1988, s.77
Piotr Walecki
102
12.
J.-F. Lyotard, La phénoménologie, Paris 1954, s.45, Za: Descombes V., To samo i inne,
Warszawa 1988
13.
Kant I., Krytyka czystego rozumu, Warszawa 2001
14.
Macphail E. M., Ewolucja świadomości, Poznań 2002
15.
Marciszewski W. red., Mała encyklopedia logiki, Warszawa 1988
16.
McCarthy J., Circumscription – a form of nonmonotonic reasoning. Artificial
Intelligence, 1980, 13, pp.27-39
17.
Morgenstern L., Stein L.A., Motivated action theory: A formal theory of causal
reasoning. Artificial Intelligence,1994, 71, pp.1-42
18.
Morris C. W., Foundations of the Theory of Sign, Chicago 1938
19.
Osgood C. E., A Behavioristic Analysis of Perception and Language as Cognitive
Phenomena, in: Contemporary Approaches to Cognition, Cambridge 1957
20.
Pelc J., Znaczenie jako narzędzie, Studia Semiotyczne I, 1970
21.
Platon, Kratylos, Lublin 1990
22.
Platon, Parmenides, Teajet, Warszawa 2002
23.
Reiter R., A logic for default reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13, pp.81-132
24.
Rizzolatti G., Fogasi L., Gallese V., Zwierciadła umysłu, Świat Nauki, 12 (184),
2005, s.38-45
25.
Tatarkiewicz W. Historia filozofii, Warszawa 1998, t.1
26.
Walecki P., Lasoń W., Trąbka J., Teoretyczne i praktyczne problemy sztucznej
inteligencji, W: Sztuczna inteligencja, red. M. Kłopotek, J. Tchórzewski,
Wydawnictwo Akademii Podlaskiej, Siedlce 2002, s.19-30
27.
Walecki P., Lasoń W., Wiśniowski Z., Roterman-Konieczna I, Abductive Logic
Programming in medical diagnosis, Journal of Artificial Intelligence, Vol. 1, No
2(24)/2004, pp.107-115
28.
Walecki P., Nonmonotonic logic as a formalized model of human thinking.
Associative and interpretative representational theory of mind, MSCB, Kraków
2005, s.44
29.
Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem
powszechników, Krakowskie Studia Małopolskie, nr 8/2004, s.64-88
30.
Walecki P., Trąbka J., Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście
integrujące filozofię i neurobiologię. Episteme, 2/2006, s.135-187
istnienia
EPISTEME
Anna Jonarska
2/2006
s.103-134
ISSN 1895-4421
ANALIZA ROZPLANOWANIA PRZESTRZENI
PRZEDPOKOJU W BUDOWNICTWIE DWORKOWYM
OD XVIII W. DO CZASÓW WSPÓŁCZESNYCH
ANALYSIS OF SPACE PLANNING OF HALL IN
COUNTRY MANOR ARCHITECTURE IN POLAND
SINCE XVIII CENTURY TO PRESENT
Abstract. Traditional country manor architecture in Poland has
a specific style refer to classicism. This paper presents analysis of
space planning of hall in country manor architecture in Poland
since XVIII century to present, because the hall seems to be the
forgotten place in a contemporary house.
Key words: hall, country manor architecture
1. Wprowadzenie
Budownictwo dworkowe, które jest wyjątkowe ze względu na historię
Polski, stało się jednym z architektonicznych symboli formy narodowej
będącej wizerunkiem i metaforą tradycyjnej polskości. Na początku XX
wieku powstał „styl dworkowy” i „styl krajowy” nawiązujący wyglądem do
klasycystycznej rezydencji ziemiańskiej, która podczas zaborów była ostoją
polskiej kultury. Piętnowane w okresie komunizmu, niszczone i zamieniane
na budynki gospodarcze dworki obecnie przeżywają swoje odrodzenie.
Rozrastająca się klasa średnia poszukuje swojej tożsamości i związku
z tradycją narodową w tej na w poły mitycznej budowli, jaką jest dworek
szlachecki, który opiewany był w najpiękniejszych polskich utworach
literackich. Jednakże nie tylko zaniedbane i zdewastowane oryginalne
dworki są remontowane, lecz przede wszystkim powstaje szereg rezydencji
podmiejskich odwołujących się do stylu architektury dworkowej. Wyrwane
104
Anna Jonarska
ze swojego wiejskiego kontekstu i powielane w niezliczonych kopiach na
przedmieściach stają się niestety synonimem kiczu i braku gustu
estetycznego szybko bogacącej się klasy społecznej. Trudno jednak krytycznie
oceniać potrzeby i tęsknoty ludzi, którzy często jako potomkowie dawnych
posiadaczy ziemskich i szlachty przez długi czas cierpieli prześladowania
ze względu na swe pochodzenie społeczne. Słowa krytyki należą się przede
wszystkim architektom, którzy na bazie dobrej koniunktury na dworkopodobne
domy proponują sztampowe projekty. Wydaje się, iż w tej sytuacji niema
w tym nic dziwnego, że środowiska artystyczne odwróciły się od
architektury dworkowej, jako zmanierowanego anachronizmu i wyrazu
złego gustu. Jednak bezrefleksyjne powielanie zachodnich wzorców
nowoczesnej architektury może również prowadzić do kiczu, jako braku
nowatorskości i innowacyjności rodzimych projektów architektonicznych
wskutek oderwania ich od własnego kontekstu kulturowego. Potencjał
architektury polskiej jest ogromny, dlatego korzystanie z jej dorobku,
olbrzymiego rezerwuaru rozwiązań i wzorów powinno być inspirującym
punktem rozwoju nowoczesnej architektury.
Często architektura sprowadza się do kopiowania modnych w danym
czasie planów domów i aranżacji przestrzeni. Przeciwdziałaniem tej
niekorzystnej tendencji wydaje się być zrozumienie jakie funkcje pełnią
poszczególne części domu oraz żywe korzystanie ze źródeł historycznych,
gdzie nasi przodkowie z pietyzmem określali rolę każdej części domu.
Obecnie zwraca się przede wszystkim uwagę na walor pragmatyczny
rozplanowania przestrzeni domu, pomijając wiele innych jej aspektów tj.
komunikacyjny, reprezentacyjny, symboliczny, wypoczynkowo-relaksacyjny.
Dom jest odzwierciedleniem ładu kosmicznego – kosmosem, miejscem
szczególnym, uporządkowanym i odgrodzonym. Funkcjonalizm, jaki
z niego wypływa stworzył czysty funkcjonalizm przedmiotów i idei do
niego napływających. Poza rozumieniem podstawowych celów i prawideł
posiadamy w naszej podświadomości także wiele miejsca dla alegorii
i metafory. Siedzisko, na przykład, zaprasza nas by usiąść, gdyż widząc ten
przedmiot, już w myślach siadamy. Siedzisko umiejscowione w przedpokoju
zapraszało gościa do domu, stawało się więc symbolem i znakiem
gościnności. Przestrzeń ma współgrać z naszymi emocjami, jak i również
być funkcjonalną. Dualizm estetyki i pragmatyki w architekturze stanowi
jeden z podstawowych wymiarów, na gruncie którego powstają nowe style
oraz rodzą się mody i upodobania. Przedpokój jak żadne inne
pomieszczenie w domu oddaje napięcie pomiędzy tymi dwoma wytycznymi
projektowania, które tworząc podejście będące jakimś kompromisem
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
105
pomiędzy skrajnościami, kreślą charakter danego miejsca i nadają mu
własny niepowtarzalny styl.
Przedpokój ważny jest jeszcze z innego powodu, ponieważ obecnie
można zauważyć spadek jego rangi w stosunku do innych pomieszczeń
w domu. Tymczasem wcześniej odgrywał on znaczącą rolę jako centralny
punkt domu, gdzie przestrzeń „swojska” domu łączyła się z „obcą”
otoczenia poza domem, gdzie przyjmowani byli goście i rodzina mogła
zaprezentować własną zamożność i status społeczny.
Dlaczego przedpokój, jako określona przestrzeń w domu oraz w życiu
jego mieszkańców, obecnie wydaje się być miejscem zapomnianym,
stawianym na szarym końcu w hierarchii pomieszczeń domowych?
Najmniejszy stopień intymności w mieszkaniach przypada na przedpokój,
„gdzie spotyka się z obcymi i który dla mieszkańców stanowi często ziemię
niczyją w obrębie mieszkania”1. Czy w budownictwie wielorodzinnym
spadek znaczenia przedpokoju związany jest z odmiennym traktowaniem tej
przestrzenni, jako jedynie węzła komunikacyjnego, będącego niczym
korytarz w bloku czy ulica?
Architektura nowożytnych pałaców również kultywowała ważny
i eksponowany charakter przedpokoju, w którym ustawiane były rzeźby
mające oswoić poprzez mediacyjną naturę sztuki symboliczny wymiar tej
przestrzeni łączenia się dwóch światów – prywatnego i publicznego.
Znaczenie przedpokoju w mieszkaniach naszych przodków było
niebagatelne, przepojone mitem, legendą i symboliką, przez co był on
miejscem zdobionym, dekorowanym i odpowiednio urządzanym. Nigdy nie
był on tak marginalizowany jak w czasach pragmatycznej optymalizacji
przestrzeni bloków z wielkiej płyty, gdzie odzierając z prywatności
przypisywano mu funkcjonalność bliską wiatrołapu. Optymizmem napawa
fakt, że obecnie znaczenie przedpokoju jest odkrywane na nowo i to
zarówno poprzez odwołanie się do historii i symboliki, jak również poprzez
odnajdywanie w nim nowej funkcjonalności, ponowne aranżowanie
i zagospodarowywanie przestrzeni, którą zaczyna się powiększać i coraz
bardziej cenić jej znaczenie.
W tradycji polskiego domostwa scenerią dla rodzinnych ceremoniałów
jest ganek lub ogród czy wjazd, gdzie budynek widać w tle. Natomiast
w pewnych grupach społeczności w Stanach Zjednoczonych znana jest
tradycja umieszczania reprezentacyjnych schodów w przedpokoju. Na nich
to, bowiem, dwukierunkowych, z bogatą balustradą, można zrobić piękne
zdjęcia zgromadzonej rodzinie, dzieciom w strojach absolwenckich,
1
Kuźmiński M., Przestrzeń jako podstawowy system przekazu w kulturze, Doświadczenia polskie, Kraków
2004, http://katalog.e-sai.org
106
Anna Jonarska
wychodzącej za mąż córce wraz ze świtą druhen, itp. Schody w hallu stają
się tutaj miejscem centralnym i szczególnym, nadających budynkowi
historię i mit, bez których pozostałby on jedynie pustą przestrzenią.
Praca ta ma na celu ukazać, iż miejsce gdzie domownik wita gości
traktowane w historii było szczególnie, jak np. westybul w antycznej Grecji
i atrium w Rzymie, czyli przedpokój w formie korytarza lub otwarty
dziedziniec w domu prywatnym, w którym przyjmowano gości i załatwiano
interesy. W budynkach użyteczności publicznej rolę tą spełniał ozdobny
hall, który stanowił niezwykle reprezentacyjny element przestrzeni, będący
wizytówką urzędów i instytucji. Wyszczególnione dwa aspekty –
historyczno-kulturowy i funkcjonalno-estetyczny zostaną szczególnie
zaakcentowane w tej pracy, ponieważ wzajem się splatają i dopełniają
stanowiąc o specyfice przestrzeni mieszkalnej. Pragmatyzm i sztuka
niekoniecznie są przeciwieństwami, mogą się obustronnie przenikać
i wzmacniać pod warunkiem zharmonizowania obu tendencji.
Chociaż w pracy przedstawiona zostanie przede wyzyskiem analiza
wykorzystania i rozplanowania przestrzeni przedpokoju w tradycyjnym dla
Polski budownictwie dworkowym, to analiza na bazie źródeł historycznych
odwoływać się będzie również do współczesnych projektów architektonicznych.
2. Polskie budownictwo tradycyjne i narodowe
Terminy „dwór” i „dworek” odnoszą się zarówno do siedziby
ziemiańskiej wraz z zespołem zabudowań gospodarczych, jak i do domu
mieszkalnego pełniącego rolę rezydencji dla mniejszych posiadłości
ziemskich. Dwór polski przechodził w ciągu wieków wiele faz
rozwojowych, jednakże najważniejszym okresem dla ukształtowania jego
specyfiki było ostatnie czterysta lat, kiedy tracąc cechy obronne ewoluował
w kierunku nowożytnej ziemiańskiej rezydencji mieszkalnej, najczęściej
dwutraktowej lub trzytraktowej z sienią na osi głównej i wysokim
mansardowym lub uskokowym dachem. Drewniana konstrukcja tego
zazwyczaj parterowego „domu pańskiego” podyktowana była względami
praktycznymi, ponieważ dworek był tańszy i łatwiejszy w budowie od
pałacu, a przez prostotę i funkcjonalność projektu odznaczał się dużymi
walorami użytkowymi, stanowiąc zarazem wygodne warunki do
mieszkania. Jego forma architektoniczna nawiązywała w układzie
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
107
pomieszczeń i charakterze wnętrz do tradycyjnych zasad budowania
„według nieba i zwyczaju polskiego”2.
Stan szlachecki był w Polsce nośnikiem kultury i wartości narodowych,
dlatego jego siedziba mieszkalna stała się od XVIII wieku synonimem
polskości oraz wzorem i ostoją własnej specyfiki skierowanej przeciw
obcym wpływom politycznym i kulturowym. Trend ten nasilił się w czasie,
gdy Polska utraciła niepodległość, wtedy to dworek szlachecki
z klasycystycznym kolumnowym gankiem urósł do rangi symbolu
i bastionu patriotyzmu, gdzie nabożnie przechowywano narodowe pamiątki
oraz kultywowano polską tradycję i obyczaje3. Znaczenie tej architektury
wzmacniał fakt, iż w tradycyjnych polskich dworkach mieszkali
i z kwietyzmem je opisywali najwybitniejsi polscy poeci i wieszczowie
począwszy od Mikołaja Reja, a na Adamie Mickiewiczu skończywszy.
Symbolika ta tak mocno wtopiła się w mentalność Polaków, że budynki
w stylu dworkowym zaczęto budować w oderwaniu od wiejskiej
użyteczności na terenach podmiejskich, jako manifestację uczuć
narodowych i patriotycznych.
Rys. 1. Dwór w Łopusznej. Źródło własne.
W XVI wieku architekturę dworu budowano w postaci zwartej bryły na
planie prostokąta, okrytego dachem zasłoniętym grzebieniowymi attykami4.
Fijałkowski W., Przedsłowie, w: Jaroszewski T., Dwory i dworki w Polsce, Warszawa 2001
Ibidem.
4
Jaroszewski T., Dwory i dworki w Polsce, Warszawa 2001
2
3
108
Anna Jonarska
W tym czasie do projektu dworu dodano motyw narożnych alkierzy, które
trwały dosyć długo w jego sylwetce, by zastąpiły je pod koniec XVIII
wieku wydatne ryzality skrajne w elewacji frontowej5.
„Promieniowanie” francuskiego dworu skrzyżowało się w Polsce
z wpływami włoskimi i holenderskimi. Za sprawą takich architektów jak
Jakub Fontana i Tylman z Gameren (patrz rozdz. 3), polska architektura
posiada przykłady twórczo i oryginalnie skomponowanych elementów
zwłaszcza palladiańskich (patrz rozdz. 4), w stylu Ludwika XIV
i wstrzemięźliwych klasycyzujących. Łamany dach mansardowy prócz
ryzalitów jest największym wpływem form barokowych kształtujących
wiejską siedzibę6. Barok w architekturze prowincjonalnych rezydencji
dworskich przetrwał aż do schyłku XVIII stulecia, czego przykładem może
być drewniany dwór w Łopusznej koło Nowego Targu wybudowany
w 1790 roku (rys. 1)7.
Rys. 2. Rzut parteru pałacu w Igołomii. Źródło: Jaroszewski T. 2000, s.52.
Rozległą, reprezentacyjną sień widać w klasycystycznym pałacu
w Igołomii w powiecie krakowskim (rys. 2). Projekt pałacu pochodzi
najprawdopodobniej od architekta Christiana Piotra Aignera, który czerpał
inspirację ze stylu palladiańskiego (patrz rozdz. 4). Formę pałacu stanowi
zwarta bryła wybudowana na planie prostokąta z czterokolumnowym
portykiem jońskim od frontu i trójbocznym ryzalitem od ogrodu. Pałac
Ibidem.
Pevsner N., Fleming J., Honour H., Encyklopedia architektury, Warszawa 1992
7
Jaroszewski T., Dwory i dworki w Polsce, Warszawa 2001, s.14
5
6
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
109
charakteryzuje się typowym dla rezydencji wiejskich XVIII wieku układem
pomieszczeń, gdzie główną oś budynku stanowi sień otoczona wystawnymi
apartamentami i bezpośrednio sąsiadująca ze znajdującym się również na
osi głównej okrągłym salonem, który ciągnie się przez dwie kondygnacje
(rys. 3)8.
Rys. 3. Dworek – rzut, projekt teoretyczny 1798. Źródło: Włodarczyk 1997, s.81.
Sionka – mała przybudówka z oknami czasami poprzedzała
w ziemiańskich dziewiętnastowiecznych dworach właściwą sień. Główne
założenia osiemnastowiecznych architektów kontynuowano w dworach
z pierwszej połowy XIX wieku (rys. 3). W polskim dworze umieszczane
bywały niekiedy w sieni kolorowe okna:
Od strony podjazdu wchodziło się do holu. Tu okna były witrażowe,
z kolorowych szybek. Hol oświetlały dwie duże stojące lampy-latarnie
o szklanych kloszach w kształcie tulipanów.
(opis dworu Uniechowskich w Rusinowie Krystyny Szafarkiewicz w zbiorowej
publikacji Dwór polski w XIX wieku. Zjawisko historyczne i kulturowe).
Dopiero druga połowa tego stulecia przyniosła zmiany koncepcji
dworu. Duży wpływ na rozplanowanie przestrzenne siedziby szlacheckiej
miały podziały majątkowe w tej grupie społecznej. Karolina Nakwaska
propaguje w swoim Dworze wiejskim w latach sześćdziesiątych XIX wieku
racjonalny wzorzec rozplanowania i wyposażenia siedziby ziemiańskiej.
Autorka namawia do zastąpienia przedmiotami funkcjonalnymi i użytkowymi
8
Jaroszewski T. Pałace w Polsce, Warszawa 2000
110
Anna Jonarska
„kosztowne, a mało użyteczne meble i przeróżne cacka zagraniczne”9,
znajdujące się w przedpokoju, do którego „wchodziło się z błota, deszczu,
kurzu i piachu”10:
(...) postawisz tylko (...) ławkę i kilka prostych stołków, skrzynię do
drzewa, stolik ciemno olejno pomalowany i przybić każesz lisztfę
z haczykami do wieszania płaszczów. Nadto żelazko do ocierania nóg,
przy nim szczotkę i rogóżkę. Rogóżek szczególniej nie żałuj, i przed
domem, i wszędzie, gdzie nogi oczyszczać wypada. Stawia się także
w sieni sprzęt z żelaza do lasek i deszczochronów, a to szczególniej, aby
z tych ostatnich woda podłogi nie moczyła11.
Mamy tu więc autentyczny przykład działalności planowania
kobiecego w zakresie domu na ziemiach polskich (wpływ Holandii i USA).
Ale te praktyczne wskazówki potrzebowały innego systemu gospodarczego
dla ich masowego zastosowania, jak krytycznie przedstawia Krystyna
Uniechowska:
(...) wchodziło się do sieni, do której można też było wjechać powozem.
Stała tam, jakby zapomniana po przyjeździe, osiemnastowieczna kareta
(...). Na środku sieni, pod wysokim, jak w kościele sklepieniem, wznosił
się niby fantastyczny olbrzym, komin o kilku paleniskach, stojący na
potężnych dębowych słupach. Do komina zbiegały się ceglane „lufy”
(...), prowadzące do pieców z zielonych kafli, ogrzewających sąsiednie
pokoje12.
Stan majątkowy, tak jak i warstwa społeczna nadaje wygląd oraz
zbytkowny wystrój domów. Sień dworu Zanów w Duksztach bogata była
w pamiątki z afrykańskich podróży i polowań jej ostatniego właściciela
Tomasza Zana; tak została opisana przez Wojciecha Wiśniewskiego
w książce Ostatni z rodu:
Wisiały tam przywiezione z Afryki (...) łuki, strzały, dzidy, drewniane
maski. Moje zdjęcia rzeki Kongo, Kasai oraz zwierząt tropikalnych. Stał
tam tron króla Lusamby i wysokie drewniane krzesło z pięknie
rzeźbionymi głowami słonia i antylopy. Z drugiej strony wisiały trofea
łowieckie: czternastokilogramowy wieniec jeleni z XVIII wieku, łabędź,
głuszec, żuraw, tracze północne, kaczki i drobne brodźce. Na środku stał
secesyjny kominek z dwiema nimfami podpierającymi gzyms-półkę13.
Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976, s.237
Nakwaska K., Dwór wiejski, 1860, za: Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001
11
I, s.15
12
Uniechowska K., Antoni Uniechowski, czyli magiczne widzenie świata, za: Sieradzka A., Przechadzki po
wnętrzach, Warszawa 2001
13
Wiśniewski W., Ostatni z rodu, za: Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001
9
10
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
111
Ganek od frontowej ściany domu, ukierunkowanej tradycyjnie na
godzinę 11-stą był bardzo użyteczny podczas ciepłych dni w roku. W XIX
wieku czasami zastępowało się go małą przybudówką z oknami. Za taką
sionką, domu rodzinnego Tatarkiewiczów na Podlasiu, położony był
pełniący rolę sieni, kwadratowy przedpokój:
(...) obwieszony trofeami myśliwskimi, rogami jeleni i wypchanym
ptactwem (...). Tu stała wielka kanapa i głębokie staroświeckie fotele
(...). Później, w początkach XX wieku, w epoce młodopolskiej, pod
wpływem Wyspiańskiego, Rydla, Tetmajera weszła w modę ludowa
sztuka, więc i u nas na skromną skalę przedpokój przybrał szatę ludową:
postawiony został piec z okapem, co znakomicie ogrzało tę część domu,
obito stare meble samodziałami w podlaskie pasy, a ja znęcałam się „na
ludowo” nad komodą, ozdobiłam ją „lelujami” zakopiańskimi i ptaszkami,
pod sufitem zawieszono tzw., pająka, to jest festony ze słomek
i kolorowych gwiazdek14.
Zwyczaj pokazania się, wyróżnienia z tłumu sięgał coraz to szerszych
warstw społecznych, zatem coraz szybciej moda ulegała zmianom. Pod
koniec XIX i na początku XX stulecia zaczęto gustować w angielskim
hallu. Dawne dworskie sienie przechodzące przez całą głębokość budynku
modernizowano tak, by prowadziły do salonu, zamykającego oś budynku
od strony ogrodu. Układ ten nie powodował więcej przeciągów, jak to
zauważył ówczesny architekt Stanisław Szafarkiewicz oraz pozwalał na
wyraźne podzielenie przestrzeni na trzy strefy – reprezentacyjną, kuchenną
oraz interesantów i zarządzania. Każda z nich, posiadając osobne wejście
z przedpokoju, zapewniała dostateczną wygodę właścicielom i gościom.
Komfort zaczął dyktować ilość mebli, a angielski zmysł umiaru był
lekarstwem na zamieszanie, jakie wprowadził do życia ludzkiego przemysł.
3. Poetyczność – Pałac w Nieborowie
Pałac w Nieborowie wzniesiony według projektu architekta Tylmana
z Gameren, posłuży za studium nad rozwojem architektury rezydencji wraz
z bogatą historią jej wnętrz i wystroju. Zbudowana na murach dawnego
renesansowego dworu szlacheckiego rodu Nieborowskich pierwotna
reprezentacyjna rezydencja wpisywała się w typ budowli obronnomieszkalnych, dość powszechnych na ziemiach polskich od początku XVI
wieku, nazywanych ówcześnie wieżami, kamienicami lub kasztelami.
14
Tatarkiewicz W., Tatarkiewicz T., Wspomnienia, za: Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001, s.16
112
Anna Jonarska
Kształt zewnętrzny i rozkład wnętrz znany jest z przeprowadzonych badań
rozwarstwienia chronologicznego murów oraz z opisu inwentarzowego
z 1694 roku15.
Murowany wątkiem polskim z czerwonej cegły gotyckiej
dwukondygnacyjny dwór w Nieborowie, w rzucie zbliżonym do kwadratu,
posiadał w przyziemiu, w układzie dwutraktowym przedzielonym sienią,
trzy komnaty i skarbczyk. Posiadały one malowane drewniane pułapy, piece
z zielonych kafli i kominki, jak również drewnianą podłogę. Poprzeczna
sień, usytuowana asymetrycznie, sklepiona krzyżowo z ostrymi
przyściennymi łukami, do której przylegał dwukondygnacyjny ryzalit
mieszczący przedsionek, kapliczkę, dwubiegową klatkę schodową
prowadzącą na piętro i skarbczyk wyłożone były posadzką ceglaną, przez
co w dużym stopniu zaspokajały potrzeby szlachty tamtych czasów.
Analogiczne rozmieszczenie pomieszczeń z centralną sienią pośrodku
znajdowało się na piętrze, przy czym wnętrza miały tu charakter
reprezentacyjny, o czym świadczą pokaźnych rozmiarów komnaty, duże
okna oraz zachowane ślady polichromii na ścianach we wszystkich
pomieszczeniach tej kondygnacji16. Niepewność kraju w tych czasach
powodowała konieczność tworzenia wspólnego, włączającego nawet
służbę, obronnego charakteru dworu. Dlatego otaczano główny budynek
swobodnie rozmieszczonymi zabudowaniami folwarcznymi i gospodarczymi
formując zamknięty dziedziniec. Następnie wszystko ogradzano drewnianym
parkanem palisadowym z bramą z samborzem, umieszczoną od strony drogi
wiodącej przez wieś oraz fosą ze wzmocnionym murem. Znajdował się tam
również drewniany dworek z gankiem o czterech słupach i z brukowaną
sienią, której drzwi prowadziły do bocznych izb i alkierzy.
Zewnętrznym wyrazem poziomu życia oraz aspiracji mieszkańców
było charakterystyczne rozplanowanie przestrzeni w domu. Związane było
ono z istotnymi zmianami, jakie przeszło społeczeństwo polskie od XVI do
XVII wieku. Zubożenie stanu włościańskiego, doprowadziło do jego
zasklepienia się w niewoli pańszczyźnianej i utraty zaangażowania do
twórczości. Natomiast przemiany na dworach szlacheckich związane były
z rozmaitymi wpływami kulturowymi, które prowadziły do zróżnicowanej
ewolucji stanu szlacheckiego17.
Rozdrobnione w owym czasie dobra Nieborowskie były sukcesywnie
nabywane przez kardynała Radziejowskiego w latach 1690-1696. Jeszcze
przed oficjalną intromisją przystąpił on do budowy okazałej rezydencji
Piwkowski W., Nieborów Arkadia. Warszawa 1988
Ibidem.
17
Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976, s.385
15
16
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
113
w Nieborowie. Do projektu przebudowy zatrudnił nie byle kogo,
architekta wsławionego działalnością u Lubomirskich, a przede wszystkim
u samych królów: Michała Korybuta Wiśniowieckiego, Jana III
Sobieskiego i Augusta II, architekta pochodzenia holenderskiego, Tylmana
z Gameren. Jako przedstawiciel północno-zachodniej odmiany baroku
połączył on utrzymaną w duchu klasycyzującego palladianizmu (patrz
rozdz. 4) surową bryłę pałacu, dając jej skromny zewnętrzny wystrój
architektoniczny, z typowymi dla architektury polskiego renesansu i baroku
wieżami alkierzowymi. Wykorzystując istniejące mury, wydłużył dawny
dwór nierównomiernie z obu stron, przez co jego położona dotychczas
asymetrycznie sień znalazła się na osi założenia. Właśnie ta sień jest
jedynym zachowanym i czytelnym do dzisiaj elementem wewnętrznego
podziału poprzedniego dworu Nieborowskich. W sieni zachowano
sklepienie krzyżowe, a także i poprzeczna sień drugiej kondygnacji została
przez Tylmana zachowana. Pozostałe wnętrza obu kondygnacji pałacu
uzyskały amfiladowy układ. Ta sylwetka przetrwała do dzisiaj w prawie
niezmienionym kształcie. Nie zachowały się za to żadne elementy wystroju
wnętrz pochodzące sprzed rokokowej przebudowy pałacu, dokonanej
w latach 1766–1768 przez Michała Kazimierza Ogińskiego. Fakt ten
potwierdza pewną hipotezę, że pałac w Nieborowie do 1766 roku
pozostawał niewykończony, a jego wnętrza posiadały charakter
prowizoryczny18.
Jak pisze Jan Stanisław Bystroń w tomie drugim dzieła o obyczajach
w dawnej Polsce, murowane budownictwo było wówczas uważane
powszechnie za mniej wygodne i mniej przyjemne do zamieszkania.
Dlatego jeszcze za ostatniego króla współistniało ono z budownictwem
drewnianym, w którym najczęściej się mieszkało. Splendor rodziny
reprezentowano wystawnym murowanym pałacem, budowanym szybko
i często nierzetelnie, przez co po krótkim okresie świetności i powszechnego
podziwu okolicy stopniowo podupadał. Utrzymanie budynku pochłaniało
zawsze ogromne sumy, więc naprawiano uszkodzenia konstrukcji
gospodarskim sposobem. Po pewnym czasie poszczególne elementy
budynku były w tak złym stanie, że mieszkańcy opuszczali wielkie
nieprzytulne sale, niedające się opalić, a nieraz także już i niebezpieczne,
aby zająć ponownie niewielkie, ale ciepłe i miłe pokoiki w starym
drewnianym dworze lub oficynie pałacowej.19
Nie wiedząc nic konkretnego o tradycjach tego domu, można jedynie
przypuszczać, że tak jak w innych domostwach w sieni przebywano
18
19
Piwkowski W., Nieborów Arkadia. Warszawa 1988
Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976
114
Anna Jonarska
najczęściej. W lecie, bowiem miejsce to dawało miły chłód, a w zimie koło
wielkiego kominka zgromadzić się mogła rodzina; dzieci miały najwięcej
miejsca do zabawy, a nawet i starsi mogli bić się tu czasem w palcaty; tutaj
przygotowywano jadło i napoje do uroczystych przyjęć, tu tańczono, jeśli
miejsca w bawialnej sali zabrakło; tutaj odbywały się większe zebrania
sąsiedzkie20, „tu gromadziła się czeladź w razie alarmu, tu gotowała się
wyprawa łowiecka lub zajazdowa, tu wreszcie na sianie spali pokotem
goście w czasie wesel, festynów, pogrzebów. Ściany sieni służyły do
wieszania broni i sieci myśliwskich”21, tu stosowano dekorację rzeźbiarską
z motywami heraldycznymi i alegorycznymi (patrz rys. 4). Taki reprezentacyjny
wygląd miała sień w „starożytnym” zamku Horeszków, jednym z najważniejszych
miejsc akcji Pana Tadeusza, której wygląd tak przedstawił poeta:
Sień wielka jak refektarz, z wypukłym sklepieniem
Na filarach, podłoga wysłana kamieniem,
Ściany bez żadnych ozdób, ale mur chędogi;
Sterczały wkoło sarnie i jelenie rogi
Z napisami: gdzie, kiedy te łupy zdobyte;
Tuż myśliwców herbowe klejnoty wyryte
I stoi wypisany każdy po imieniu:
Herb Horeszków, Półkozic, jaśniał na sklepieniu
Podobnie widział sień, tym razem szlacheckiego dworku w Małopolsce,
inny piewca swojskości, Wincenty Pol, w powstałej w latach trzydziestych
XIX wieku Pieśni o ziemi naszej:
Sień obszerna, a przy wianku
Wiszą strzelby, smycze, rogi,
Kordy, rzędy, drożne burki
I wyprawne pękiem skórki.
Po fakcie osiadania szlachty na roli, zarzucania stopniowo rycerskiego
rzemiosła, nowy dwór staje się wygodnym mieszkaniem zamożnego
ziemianina, ośrodkiem gospodarstwa, gdzie ochrona fosą, wał czy palisada
staje się zbędna. Wraz z owym zmniejszaniem się obronności siedzib
szlacheckich, zwiększa się ich wygoda, a także i ich wystawność,
dopuszcza się formy zagraniczne: włoskie, niemieckie, francuskie, tureckie.
W ciągu niedługiego okresu lat mieszkanie mogło ulec zasadniczej zmianie
(nieraz i budynek), gdzie indziej znów stary dwór i również stare meble
trwały przez wieki22.
Ibidem.
Łoziński W., Życie polskie w dawnych wiekach, Kraków 1969
22
Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976
20
21
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
115
A
C
B
Rys. 4. Pałac w Nieborowie. A – rzut parteru i B – piętra. C – portal w sieni
otwierający wejście do Korytarza Rzymskiego. Źródło: Piwkowski 1988.
Książe Ogiński, wówczas wojewoda wileński, przystąpił natychmiast
po objęciu Nieborowa do urządzania wnętrz pałacowych i przekształcenia
otoczenia. Zachował się opis inwentarzowy z 1774 (roku odstąpienia pałacu
rodzinie Radziwiłłów), który pozwala na bardzo ścisłe odtworzenie
wyglądu po przebudowie. Najistotniejsze zmiany w stosunku do
tylmanowskiego rozwiązania podziału wnętrz zaszły w rejonie głównej
klatki schodowej i komnaty położonej na poprzecznej osi drugiej
kondygnacji, zwanej wówczas Galerią, obecnie Biblioteką. W sieni głównej
przesunięto dwa przęsła północne w celu dostosowania rytmu łuków do
wejścia prowadzącego na klatkę schodową. Sień wyłożono posadzką
kamienną i ozdobiono drewnianą boazerią. Paradność odtąd przejęły sale
i ich mnogie i kosztowne wyposażenie. Za sprawą cennych kolekcji
obrazów, rzeźb, monet, medali, mebli, porcelany, srebra i wspaniałej
biblioteki Radziwiłłów, Nieborów stał się ośrodkiem kulturalnym
promieniującym na cały kraj23. „Czasy stanisławowskie są erą rozwoju
ogrodów, wraca smak i umiar klasyczny, zaczyna się nowy bardziej
bezpośredni stosunek do przyrody”24. W tym stylu powstaje, także
w Nieborowie, sławna Arkadia Heleny Radziwiłłowej wg projektu
Szymona Bogumiła Zuga.
23
24
Piwkowski W., Nieborów Arkadia. Warszawa 1988.
Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976, str.415
116
Anna Jonarska
4. Źródłowość – inspiracje palladiańskie
Andrea Palladio – włoski architekt drugiej połowy XVI wieku,
stworzył koncepcję harmonii proporcji, która cechuje się ścisłą symetrią
układu. Styl ten znalazł swe odzwierciedlenie w licznych willach, jakie
powstały w Vincezie i jej okolicach. Jego doktryny stały się niezwykle
ważnym wzorem dla architektów następnych dwustu lat. Szczególny
przełom, za sprawą rozumienia palladianizmu przez Inigo Jonesa, przeżyło
budownictwo Anglii.
Palladio był pierwszym, który projekty wiejskich rezydencji
utrzymywał w tak oficjalnym charakterze. Wille te tym właśnie różnią się
od typu rozpowszechnionego na północy, że były znacznie bardziej
wytworne i często posiadały przepiękne ogrody, podczas gdy typ północny
niemal zawsze był przede wszystkim folwarkiem. Architekt zastosował
elewację frontową świątyni klasycznej, gdzie po szerokich schodach można
było dostać się pod kolumnadę zwieńczoną przyczółkiem (rys. 5).
Rys. 5. Villa Malcontenta pod Mestre, 1560, plan i przekrój. Villa Rotonda
w Vicenzy, 1567/69, plan i przekrój. Źródło: Murray 1999, s.233.
Element ten w klimacie północnym (również Ameryki) wystawiony na
ciągłe przeciągi nie służył, jak w Polsce ławka na ganku, przesiadywaniu
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
117
przed swoją posesją, a nakierowany był raczej na monumentalność,
dostojność odpowiadająca górnym warstwom społecznym, wznoszącym
pałace i reprezentacyjne siedziby na swych posiadłościach. Warto
wspomnieć, że choć pierwsza próba Palladia – Villa Godi w Londeo nie
posiadała elewacji frontowej świątyni klasycznej to dopatrywać się można
zapowiedzi tej formy w trójarkadowym wejściu (rys. 6). Wprowadzony
później kolumnowy portyk Palladio zwielokrotnił przez powtórzenie na
pozostałych trzech stronach budynku. Sień przecinając całą szerokość domu
lub będąc zakończona wejściem do wielkiej sali (późniejszego salonu) jest
głównym pomieszczeniem większości willi z Vicenzy. Główny schemat
kompozycyjny Palladia przedstawia okrągła lub oparta na planie krzyża
duża środkowa sień, oświetlona przez kopułę i otoczona symetrycznie
rozłożonymi pomieszczeniami (rys. 5).
Rys. 6. Geneza stylu palladiańskiego, Villa Godi w Londeo, ok. 1538. Źródło:
Murray 1999, s.231.
Również w Polsce portyk z tympanonem wszedł do tradycji
architektury, łącząc przyjemność chłonięcia atmosfery sielskiego
wypoczynku z możliwością doglądania całego obejścia, całej gospodarki.
Można powiedzieć, że siedzący tam, nie był samotny – „wzrok jego czuli
wszyscy”. Styl ten charakteryzuje odtąd zarówno polskie dworki, jak
i większe od nich okazałe pałace, a później nawet miejskie budynki
użyteczności publicznej. Jednakże centralna sień miała niewiele
118
Anna Jonarska
odpowiedników w Polsce25. Styl ten znaleźć można w niektórych pałacach
(patrz rys. 2), natomiast typ podłużny, bardziej doceniany przez Polaków,
stał się popularnym planem każdej rezydencji (patrz rys. 3). Miał on swe
rozróżnienie w fasadzie od strony ogrodu, na wariant z półokrągłym lub
wielobocznym ryzalitem lub bez środkowego, a z dwoma wydatnymi
ryzalitami skrajnymi.
Klarowną klasycystyczną architekturę odznaczającą się harmonią
i symetrią form osadzano w atrakcyjnym krajobrazie lub parku. Później
czynniki reprezentacyjne ustąpiły ważniejszemu względowi wygodnego
mieszkania z dala od codzienności. Pałac w Siernikach koło Wągrowca
(1789) jest pierwszym przykładem pałacu-willi. Najwybitniejszy twórca
epoki klasycyzmu w Polsce, Chrystian P. Aigner był wybitnym
interpretatorem palladianizmu (rys. 2). Układ ten pozwolił w Polsce
rozwinąć obyczaj stylu sarmackiego i podzielić dom na dwie części, jedną
mieszkalną i reprezentacyjną dla pana dworu tzw. „pańską” i drugą
„niewieścią” mieszczącą pokoje kobiece i dziecinne, która była skromniej
wyposażona. Dopuszczanie kobiet tylko w bardzo wąskiej mierze do życia
towarzyskiego wytwarzało faktyczną ich izolację, przypominającą czasami
formy wschodnie. W nieco mniejszych domostwach podział zatrzymał się
na część mieszkalno-gospodarczą i odświętno-reprezentacyjną. Na wsi czy
w małych miastach były to tzw. izba „biała” oraz „czarna”. W izbie czarnej
wychowało się dzieci i spędzało większość dnia, ponieważ bywało tu
zazwyczaj cieplej i swobodniej. Podczas gdy w reprezentacyjnej izbie białej
czekając na dostojnych gości demonstrowało się zamożność domu, przez co
była ona najczęściej mało używana. Komunikacja pomiędzy tymi niemal
odrębnymi światami utrzymywana była przy pomocy neutralnego
terytorium, jakim była centralnie położona obszerna sień (rys. 7)26.
A.
B.
Rys. 7. Rzut poziomy chaty dwuizbowej i dwuogniskowej, przykład „piątnicy”.
A. Źródło: Zubrzycki 1934, s.4. B. Źródło: Włodarczyk 1997, s.80.
25
26
Murray P., Architektura włoskiego renesansu. Toruń 1999
Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
119
5. Dworki w południowej Polsce
Polski dwór ma inspirujące rozwiązania, jest przykładem architektury
przystosowanej do naszego klimatu, temperamentu obywateli, kultury i ich
potrzeb. Był to budynek parterowy, rozłożysty wznoszony zazwyczaj
w efektownym otoczeniu, często na tarasowo opadającej skarpie z sielskim
widokiem na płynącą w dole rzekę, czy zadbany park. Jego rozplanowanie
przestrzeni było połączeniem różnych stref, które spajała strefa wejścia,
składająca się z ganku, komunikacji i sieni.
Dwór ma dwie strefy o odmiennym układzie komunikacji. Skrzydło
prawe odpowiada za funkcje gospodarcze, m.in.: przechowanie (odzieży
wierzchniej, przedmiotów, jedzenia), przygotowanie posiłków, wspólnego
ich spożywania, zabawy; są to miejsca otwarte, dobrze ze sobą połączone.
Skrzydło lewe tworzą pomieszczenia prywatne: pokoje, gabinety, łazienki.
Ich układ jest mniej czytelny, przestrzenie często kończą się „ślepym
zaułkiem”, są zamknięte dla nieproszonych gości. Pokoje wychodzą na
własne balkony i tarasy, ogrody, czy kwietne rabaty. Często bywa, że
połączone są małym przedpokoikiem, który jako wyjście ewakuacyjne
wyprowadza na zewnątrz przez boczny taras, a przy dorosłych dzieciach
jest formą wydzielenia dla nich własnego mieszkania.
Lusławice – zespół dworski w atrakcyjnej okolicy doliny Dunajca ma
bogatą historię i duże wartości zabytkowe. W jego skład prócz
dwustuletniego dworu wchodzi renesansowy lamus oraz park. Bryła dworu
to typowy, niewielki (jak na siedzibę pańską – 460m2) parterowy rozłożysty
budynek, z portykiem od strony zajazdu i wyrazistymi kominami
w czterospadzistym dachu. Pomimo zacienienia główne dwuskrzydłowe
drzwi są jasno widoczne ze względu na rozsunięcie kolumn. Długa sień
zwęża się w głąb, wprowadzając przez drzwi do reprezentacyjnego salonu
z widokiem na ogród, w sam raz na liczne uroczystości. Lewe drzwi sieni
prowadzą do samotnego pokoju, którego izolacja i łatwy dostęp od
zewnątrz służyły przyjmowaniu interesantów, prowadzeniu poufnych
rozmów lub pracy w ciszy. Za drzwiami z prawej strony ciągną się
pomieszczenia różnej wielkości, debrze ze sobą połączone. Plan cechuje
dwutraktowy ład przestrzeni, rytmu okien, amfiladowej linii drzwi (rys. 8a).
Rychwałd – okazała rezydencja szlachecka położona jest w malowniczym
terenie Beskidu Żywieckiego. Składa się na nią klasycystyczny dwór
(450m2), park krajobrazowy oraz dwa budynki gospodarcze. Dwór ma bryłę
zwartą, o pałacowym charakterze elewacji, ryzality boczne i środkowy.
Użytkowe piwnice wychodzą półtora metra ponad teren. Monumentalny
120
Anna Jonarska
portyk ma skrajne kolumny o kwadratowym przekroju, okapy mocno
podkreślone. Wychodzi się na niego z boku po symetrycznych schodach.
Przestronna sień jest szerokości portyku, ma dwa okna i trzy wyjścia,
z czego drzwi na wprost prowadzą na klatkę schodową do piwnic,
a następnie do pokoju przechodniego z wyjściem na ogród. Nadrzędny
kierunek odbywa się z sieni na boki, do pokojów zapewne o reprezentacyjnym wystroju, z czego lewy pełnił funkcję buforową przed następującą
częścią prywatną, a prawy przed właściwą częścią rodzinną (rys. 8b).
A
C
B
D
Rys. 7. Plany (rzuty) dworków: A – Lusławice, B – Rychwałd, C – Rzuchowa,
D – Łososina Górna. Źródło: Krasnowolski i wsp. 1974.
Rzuchowa – klasycystyczny dworek szlachecki z pierwszej połowy
XIX wieku usytuowany jest na stoku wzgórza, w otoczeniu parku. Jego
bryła ma dobudowane w późniejszym okresie skrzydło, natomiast część
wnętrz może być osadzona na planie starszego budynku. Do dworu
prowadzą schody na osi czterokolumnowego ganku bez gzymsu, z wolim
okiem w szczycie. Ściany są wzbogacone dekoracją blendową, opaskami
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
121
oraz łukowymi nadprożami okien. Dwa okrągłe pilastry znajdują się
w ścianie drzwi wejściowych. Duża sień prowadzi do czterech pomieszczeń,
z czego dwa na wprost komunikują się z kilkoma innymi w bardzo
nieregularnym układzie. Pomieszczenie na prawo, oświetlone dwoma
oknami jest podobnie jak pokój na lewo, z jednym oknem, bez dalszych
połączeń. Dwór ten posiadając dwa boczne wejścia był zamieszkiwany
przez wiele rodzin, co tłumaczy jego labirynt pomieszczeń (rys. 8c).
Łososina Górna – drewniany dwór z początków XIX wieku z dwoma
skrzydłami od tyłu był zaadoptowany na szkołę. Budynek jest parterowy,
posiada zagospodarowane poddasze, w dachu wole oczy. Ganek opiera się
na czterech szeroko rozsuniętych mocnych kolumnach. Dużą sień
o szerokości ganku oświetlają dwa pełnych rozmiarów okna. Po lewej
stronie pojemne sale wykorzystywano jako klasy szkolne. Po prawej
przechodnie pokoje doprowadzały do sali gimnastycznej w skrzydle
prawym, pozbawionego charakteru zabytkowego. Na wprost z sieni
znajduje się wnętrze otwarte na dziedziniec pomiędzy skrzydłami dworu.
Dziedziniec poprzedza kolumnada, pod którą miło się spaceruje i która
nadaje wyjątkowy rys temu budynkowi (rys. 8d)27.
6. W stronę współczesności – rozwój życia miejskiego
Wraz z rozwojem miast, nasilała się migracja do nich warstwy
szlacheckiej, wśród której przeważali ci, co nie mogli znaleźć zajęcia
w rozdrobnionych posiadłościach wiejskich. Przenosili oni swoje zwyczaje
dworskie do mieszczańskich kamienic. Dlatego dzięki ich majątkowi
inwestowanemu w kamienice zaczęły one nabierać wiele cech właściwych dla
architektury dworskiej. Tak zaczęły powstawać kamienice, miejskie pałacyki
czy dworki na peryferiach miast gdzie prowadzająca miejskie życie
zurbanizowana szlachta starała się zachować cześć własnej tradycji. Szczególną
rolę w tym procesie odegrała zmodyfikowana sień, która dzięki modzie na
angielski hall utrzymała swój reprezentacyjny charakter.
Wkrótce hall na dobre zapanował w architekturze ambitnych posiadaczy
dworskich. Dlatego też zaproszony został do Polski angielski architekt
rezydencji mieszkalnych Baillie Scott, składający idei hallu największe
hołdy. Kiedy przyjmował zlecenie projektów domów w Polsce, był już
artystą znanym w Europie. Zainspirowany wizją Williama Morrisa (ojca
27
Krasnowolski B., i wsp., Zabytki województwa krakowskiego przeznaczone do zagospodarowania,
Kraków 1974
122
Anna Jonarska
ruchu Arts and Crafts), zwróconego ku sztuce średniowiecza i rodzimej
architekturze, jednak na zawsze pozostał wielką indywidualnością. Baillie
Scott pragnął by w jego projektach hall był przestronnym, najważniejszym
pomieszczeniem domu28.
Projektując hall w nowoczesnym domu, trzeba odwołać się do
najprostszego planu, gdzie hall był całym domem – pełnił funkcje
wszystkich pomieszczeń. (...) [Współczesny architekt] powinien podejść
do kwestii hallu w sposób jak najbardziej nowatorski. Ma to być
przestronne pomieszczenie z dużym kominkiem, gdzie spotyka się cała
rodzina. Jest ono w planie domu najważniejsze29.
Ta koncepcja domu-hallu była podstawą większości angielskich
projektów Baillie Scotta. Dwukondygnacyjne halle – jak w przypadku
pierwszego zlecenia w Polsce – otoczone były mniejszymi pomieszczeniami na
dwóch poziomach. W mniejszych domach hall był obszerny i tworzył
właściwie całość powierzchni mieszkalnej. Artysta szczególnie lubił
kontrapunktować obszerną przestrzeń hallu przytulnymi wnękami, dającymi
mieszkańcom poczucie intymności. Na przeciwległych krańcach zajmujących
całą jedną stronę dziedzińca hallu znajduje się przytulna wnęka z jadalnią
i biblioteka. Najważniejszym miejscem jest nisza z kominkiem i ławami,
doświetlonymi przez dwa niewielkie okna. Hall można obserwować
z galerii na pierwszym piętrze, skąd wchodzi się do gabinetu. Wszystkie
elementy wnętrza są odrębne i jednocześnie łączą się – w obszernej
przestrzeni mniejsze pomieszczenia wchodzą ze sobą w ścisłe relacje. Sień
pełniła nieco inną rolę w mieszczańskiej kamienicy: wysokiej, ale wąskiej,
pogłębionej w stronę podwórza, łączącej funkcje mieszkalne z handlowymi30.
W miastach ludzie mieli najczęściej tak małe domy, że życie rodzinne
było ograniczone. Dlatego od dawna hall pełnił podstawową funkcję,
używano go prawie bez przerwy, gotowano w nim, jadano, przyjmowano
gości, załatwiano interesy, a w nocy służył do spania (patrz rys. 9). Te
rozmaite funkcje umożliwiało ustawiczne przestawianie mebli. Z badań
przeprowadzonych przez architekta Henryka Jasieńskiego i opublikowanych
w 1934 roku w książce Dawna kamienica krakowska. Jej układ i wnętrze
wynika, że „późnogotycka i renesansowa kamienica krakowska miała sień
długą, dość szeroką, a od frontu przylegał do niej węższy sklep; w połowie
głębokości domu z sieni wiodły schody na piętro, zaś sama sień zamieniała
28
Haigh D. M., Baillie Scott i artystyczny dom w Polsce, w: Supińska-Polit E. (red.), Dom dziełem sztuki.
Baillie Scott, Kraków 1999
29
Morris W., Houses and Gardens, 1906, za: Haigh D. M., Baillie Scott i artystyczny dom w Polsce,
w: Supińska-Polit E. (red.), Dom dziełem sztuki. Baillie Scott, Kraków 1999
30
Haigh D. M., Baillie Scott i artystyczny dom w Polsce, w: Supińska-Polit E. (red.), Dom dziełem sztuki.
Baillie Scott, Kraków 1999
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
123
się w wąski przechód, prowadzący na podwórze, gdzie wychodziły też okna
dużej tylnej izby, położonej za schodami. Cała sień była przeważnie
sklepiona, natomiast jej ściany pozostawały gładkie, bez żadnych podziałów
i zdobień, otynkowane i malowane wapnem w jednolitym kolorze. Ze
względu na główną komunikacyjną funkcję miejskiej sieni, nie stawiano
w niej z reguły żadnych sprzętów – czasami służyła za podręczny skład
towarów, a niekiedy była tak obszerna, że zajmowała dwie trzecie
szerokości domu, by można nią było przejechać wozem na podwórze”31.
Natomiast w Holandii po otwarciu drzwi przez służącą naszym oczom
ukazałaby się izba, którą Francuz nie bez wahania nazwałby przedsionkiem:
to voorhuis, ośrodek życia rodzinnego, często obszerny i jasny dzięki
oknom od frontu. Dookoła i pod nim skomplikowany system krótkich
schodów, stopni i drzwi, łączy izby, które każde w typowym, holenderskim
domu mieszczą się na innych poziomach. Znaczące imprezy zaczęły
przenosić się lub otwierać na wyższą kondygnację, gdzie wnętrza o formie
galerii stały się znakiem czasu. W konsekwencji tego, schody przybrały na
znaczeniu i stały się eksponowanym elementem najznakomitszej pracy
rzemieślniczej, oryginalnym atrybutem wspomnianego już Inigo Jonesa32.
Rys. 9. Dwukondygnacyjny centralny hall z wejściami do pokojów dziennych,
1901. Źródło: Supińska-Polit E. (red.) 1999, s.57.
Renesansowe kamienice Warszawy i Lwowa przeważnie posiadały
wąskie, korytarzowe sienie przecinające cały budynek od wejścia
31
Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001, s.17, na podstawie: Jasieński H., Dawna
kamienica krakowska. Jej układ i wnętrze, Kraków 1934
32
Latam Ch., In English Homes, 1908, 1909.
124
Anna Jonarska
frontowego do wyjścia na tylne podwórze. Natomiast w bogatych miastach
pomorskich: Gdańsku, Toruniu, Elblągu, sień zyskała w XVI i XVII wieku
bardzo reprezentacyjną postać, stając się obszernym, szerokim na cały front
kamienicy hallem, w którym centralnie umieszczone zostały schody
o rzeźbionych poręczach33.
W dziewiętnastowiecznych kamienicach czynszowych miejska sień
uległa istotnym przeobrażeniom, czego wyrazem było wprowadzenie klatek
schodowych, ciągnących się od parteru do strychu przez wszystkie
kondygnacje. Ten zabieg spowodował ograniczenie sieni do małej
przestrzeni między drzwiami wejściowymi a drzwiami samej klatki
schodowej. Jak opisuje to Jasieński:
Porównując stare sienie z nowemi, dojść musimy do wniosku, że ten
najważniejszy szczegół kompozycji wnętrza, jakim jest w domu
mieszkalnym sień i rozpoczęcie schodów, uległ od jakichś stu lat
rozwojowi wstecznemu i wyraźnemu zmarnieniu. W gruncie rzeczy
w dzisiejszej przeciętnej kamienicy czynszowej nie mamy wcale sieni
jako przestrzeni o zdecydowanej, właściwej sobie fizjonomii34.
7. Funkcjonalność – czasy współczesne
Sień kojarzy się z chłodnym miejscem pomiędzy zewnętrznym
zmiennym klimatem a domowym stałym zaciszem. Jej znaczenie jest
istotne, tak w zakresie użytkowania, jak i kształtowania przestrzeni,
a funkcji możliwych do pełnienia wiele35. Sień, przedpokój w klimacie
umiarkowanym najczęściej pełni rolę buforu, który izoluje resztę wnętrz od
zmiennych warunków atmosferycznych na zewnątrz, dlatego wymaga
podłogi z materiału łatwo zmywalnego i wytrzymałego. Przy projektowaniu
tego pomieszczenia uwzględnia się miejsce do wysuszenia parasola,
wytarcia obuwia, tymczasowego pozostawienia wózka dziecięcego oraz
przestrzeń na meble do przechowania wierzchniego ubrania. Sień jest także
miejscem gdzie witamy znajomych i obcych, stąd jego wygląd jest naszą
wizytówką. W budownictwie wielorodzinnym odpowiednikiem sieni jest
klatka schodowa z korytarzami oraz wprowadzający do apartamentu
przedpokój. Ponieważ miejskie życie łączy takie przeciwieństwa jak
swoboda z daleko posuniętym samoograniczeniem, z przystosowaniem się
do anonimowego tłumu36, to standaryzacja, ujednolicony styl klatek
Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001, s.17-18
Ibidem, s.18
35
Włodarczyk J.A., Żyć znaczy mieszkać, Warszawa – Kraków 1997
36
Czerwiński M., Życie po miejsku, Warszawa 1974
33
34
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
125
schodowych w betonowych blokach oraz traktowanie tej przestrzeni jako
niczyjej przeciwstawia się prywatności własnego mieszkania.
W przepisach budowlanych mówi się o pewnym, koniecznym
pomieszczeniu na wejściu, o wiatrołapie, czyli przedsionku. Pomieszczenie
to ma na celu zapobiegać utracie stabilności temperaturowej wnętrz
mieszkalnych. W planach architektonicznych najczęściej reprezentuje go
bardzo niewielka przestrzeń, niemal na głębokość szerokości drzwi
wejściowych, za którym następuje hol, lub przedpokój, często mylony
z prawdziwą sienią. Pomieszczenie to jest wyłącznie utylitarnie
wykorzystywane, dlatego znaleźć w nim można bezpieczniki, liczniki
elektryczne i gazowe, czasem jakiś wieszak lub małe okno.
Z dobrymi proporcjami, właściwą skalą i indywidualnym charakterem
„pokój wejściowy” powinien sam zapraszać do wejścia, reprezentacyjnie
wprowadzić do salonu lub intymnie poprowadzić holem do dalszej części
domu. Decydując się czy to na śmiałe rozwiązania, czy na zachowanie
powściągliwości, trzeba pamiętać, że jest to oddzielne miejsce i jego
urządzenie wymaga staranności zaplanowania. Jeżeli mieszkanie posiada
dwie (lub więcej) kondygnacji, elementem interesującym, w pewnym sensie
scenograficznym, stają się schody. Jednak schody na wyższe kondygnacje
sprzężone ze schodami do piwnicy nie będą współbrzmiały estetycznie.
W różnym czasie i różnych miejscach przedpokój (sień, hall) i pokój
dzienny stanowiły czasem dwa pomieszczenia odmienne w charakterze lub
jedno wspólne. W dobie rozwijającej się techniki budowania dom może być
jedną wolną przestrzenią z wydzielonymi jedynie pokojami i łazienkami.
Wtedy pokój wejściowy jest raczej holem wejściowym z ustalonymi przez
ścianki-parawany i meble granicami.
Jak zostało wcześniej przedstawione w niniejszej pracy – przedpokój,
hall miał w tradycyjnym budownictwie funkcję szczególną, związaną
z gościnnością i reprezentacyjnością domostwa. Często był miejscem, gdzie
przechowywano przedmioty służące do zajęć na wolnym powietrzu, jak
sprzęt wędkarski lub sportowy, który eksponowany był razem
z tematycznymi wydawnictwami, trofeami, zdjęciami ilustrującymi
sportowe osiągnięcia domowników, co dodawało mu szczególnej wartości
emocjonalnej dla mieszkańców domu37. Dlaczego zatem – jak pisze
architekt Agata Wiklik w swej pracy na temat społecznego aspektu
współczesnych polskich domów38 – zadanie reprezentacyjne w ponad
dziewięćdziesięciu procentach mieszkań pełni obecnie największy pokój w
mieszkaniu (duży pokój, ang. living room)?
37
38
Niesewand N, Salony i przedpokoje, Warszawa 1996
Wiklik A., Społeczny aspekt mieszkania, http://www.architekci.com.pl/druk.php?id_fragmet=189
126
Anna Jonarska
8. Współczesne projekty domów jednorodzinnych w stylu
dworkowym
Rys. 10. Współczesny projekt w stylu dworkowym autorstwa A. Grzybowskiego.
Źródło: Jaroszewski T. 2001.
Sentyment, z jakim darzą Polacy domy w stylu dworkowym wydaje
się niezrozumiały dla przybysza z zagranicy, który wskazując na dostępność
zaawansowanych metod budowlanych i wielość nowoczesnych, modnych
stylów nie może zrozumieć, dlaczego w naszym kraju na przedmieściach
tak chętnie buduje się te domy na wskroś wiejskie i mało twórcze. Jednakże
lokalność gustów, które często odwołują się do tradycji i potrzeby
odnalezienia własnych korzeni pokazuje, że przywiązanie do pewnej
stylistyki świadczy właśnie o wyjątkowości i historii danego społeczeństwa.
Charakterystycznym stylem w Polsce jest styl dworkowy (patrz rys. 10),
mimo jego tępienia w okresie komunizmu, gdzie preferowano tanie,
powielane na masową skalę domy jednorodzinne, przypominające kostki.
W tym rozdziale zajmę się analizą współczesnych wnętrz w projektach
domów jednorodzinnych nawiązujących do stylu dworkowego. Na rys. 11
przedstawione zostały dwa rzuty parteru domów jednorodzinnych w stylu
dworu polskiego. Z bryły budynku A o charakterze dworkowym prócz
portyków wystają dwie okrągłe wieżyczki. Dom ten posiada dużo miejsca
na prywatne pokoje (5 sypialń = 111,5m2 w tym garderoby i łazienki), które
na poddaszu integruje spory hall z zasugerowanym siedziskiem (16,3m2).
Na dole hall pełni funkcje komunikacyjne, jest korytarzem w kształcie litery
T ze schodami i schowkiem pod nimi. W stronę kuchni ściana hallu wiedzie
po łuku. Do domu wchodzi się przez prostokątny portyk, którego połowa
głębokości tworzy już zamkniętą sień (8,9m2). Na trzy strony wychodzą
stąd wąskie okna, a zatem będzie tu jasno również dzięki przeszklonym
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
127
bokom drzwi głównych. Centralnie umieszczone drzwi do hallu są
obramowane szafami garderobianymi we wnękach. Gdzieś w ich
zabudowie będzie musiało zostać ulokowane lustro. Dwustronność sieni
powinna pozwolić na rozładowanie ruchu, jaki może nastąpić, kiedy
wszyscy domownicy zechcą wspólnie gdzieś wyjść. Niewiele miejsca
znajdzie się w wejściowej przestrzeni dla prezentacji własnych upodobań,
czy osiągnięć.
A
B
Rys. 11. Dwa rzuty parteru domów jednorodzinnych w stylu dworu polskiego.
A – projekt z pracowni architektonicznej Leszka Kalandyka. Źródło: Domy Złote
Projekty 2004, s.75; B – projekt z pracowni architektonicznej Pawła Boducha.
Źródło: Najlepsze projekty domów 2005, s.305.
Jeden z boków budynku B (rys. 11) połączony jest wiatą z garażem,
przez co jednokondygnacyjna bryła staje się bardziej rozłożysta. Dwa
portyki, jeden od wejścia, drugi od ogrodu zwieńczone frontonem, mają po
dwie pary kolumn w prostym porządku toskańskim. Centralnie wchodzi się
przez powiększone bocznymi oknami drzwi do wiatrołapu o powierzchni
5m2. Z pomieszczenia tego można dostać się do kotłowni lub na wprost do
głębokiego hallu (20,4m2), otwartego całkowicie na następujący po nim
pokój dzienny. W linii prostej znajdują się drzwi główne, wejściowe i para
drzwi tarasowych. Odnaleźć tu można rozdział przestrzeni na gospodarczą
(z kuchnią, toaletą, kotłownią i oddalonym garażem) i mieszkalną (3 pokoje
z jedną łazienką i konsolidującym przedpokojem). W środku znajduje się
wspólne przestrzenne terytorium, na uboczu jadalnia, całość oświetlona
ukierunkowanym z ogrodu naturalnym światłem. Ewentualne okna w dachu
doświetliłyby hall i wydzielony przedpokój części prywatnej, lecz plany
128
Anna Jonarska
przewidują zamknięcie więźby dachowej płaskim stropem. Szafy
garderobiane zaprojektowane w przedpokoju są jednak daleko od wejścia,
możliwe zatem, że gospodarze postarają się o bliższe umiejscowienie mebla
na odzież wierzchnią, kosztem zapewne szerokości hallu.
Rys. 12. Rzut parteru. Pracownia architektoniczna Michała Gąsiorowskiego, projekt
Jak marzenie III. Źródło: Najlepsze projekty domów 2005, s.452.
Rys. 12 przedstawia rzut parteru domu dla cztero-pięcioosobowej
rodziny, „o tradycyjnej architekturze nawiązującej do dworku”. Jak opisuje
autor, pomieszczenia na parterze są rozdzielone względem funkcji na
dzienną i intymną – nocną, którą można powiększyć o częściowe poddasze.
Zwrócono także uwagę na zaletę, jaką daje poczucie przestrzenności
w zaprojektowanym dużym salonie z wyjściem na zadaszony taras i aneks
jadalny z wykuszem. Jednak docenienie tych pomieszczeń poprzedza na
wejściu sień o powierzchni 2,9m2, w której dodatkowo jedna ze ścian
całkowicie przeznaczona jest na szafę garderobianą. Sień posiada troje
drzwi, ponieważ prowadzi także do kotłownio-pralni i szczęśliwie żadne nie
otwierają się do środka. Takie rozwiązanie będzie pomagało przy witaniu
kilku gości i manewrach w zdejmowaniu ich płaszczy. Trudno będzie
jednak o miejsce na taboret, dzięki któremu zawsze wygodniej nałożyć jest
buty, na szafkę czy półkę gdzie można by podpisać odebranie listu
poleconego. Prócz kolumnowego portyku nie odnajdzie się więcej
reprezentacyjności wstępując w progi tego domu. Dopiero z sieni,
oświetlonej sztucznym światłem, zostaniemy wprowadzeni do obszernego,
jasnego pokoju, co na pewno na każdym zrobi wrażenie. Hall, opisany na
wielkość 10,1m2, z tego miejsca nie będzie odczuwany jako osobne
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
129
pomieszczenie, lecz część salonu komunikująca korytarz strony intymnej
z kuchnią. Reprezentacyjność tego wnętrza zależy od jego wykończenia
i wyposażenia oraz widoku zadbanego ogrodu z okien wykuszu i tarasu, jak
to i miało miejsce w tradycji dworu polskiego.
Rys. 13. Rzut parteru. Projekt Pracowni Architektonicznej Michała Gąsiorowskiego.
Źródło: Najlepsze projekty domów 2005, s.462.
Rys. 13 przedstawia rzut parteru domu Faworyt, „nawiązującego do
tradycyjnej architektury dworu polskiego”. Styl dworkowy natychmiast
wyczuwa się w sylwetce tej zwartej bryły, razi jednak połączony
z budynkiem garaż. Masywne, szeroko rozstawione filary zadaszonego
wejścia oraz obramienia okien na parterze o kształcie bliskim kwadratowi
igrają z lekkim charakterem łukowych okien trójkątnego wykuszu na
poddaszu. Do drzwi prowadzą zwężające się schodki. Sień o powierzchni
4,2 m2 pozwala w miarę wygodnie się przywitać, pomimo odśrodkowemu
kierunkowi otwarcia głównych drzwi. Ze względu na okienko oraz pewną
głębokość tego wnętrza, zdaje się, że będzie ono przyjazne, choć gdyby na
garderobę wyznaczyć inne miejsce (np. pomieszczenie spiżarki za ścianą),
efekt byłby pełniejszy. Z sieni wstępuje się do hallu (16,4m2)
130
Anna Jonarska
o urozmaiconym kształcie z zaznaczonymi schodami. Odchodzą stąd
wejścia do prawie wszystkich pomieszczeń na dole. Drzwi do salonu
tworzy długi, załamany odcinek otworu w ścianie, doprowadzającego
światło naturalne również dla zasugerowanej formy rośliny w narożniku.
Hol ten będzie atrakcyjną sceną z wychodzącymi prawie na środek
schodami, które tym samym przełamują zagęszczenie drzwi po tej stronie.
Interesująca będzie także otwarta perspektywa na rozległą część
wypoczynkową salonu z ulokowanym z boku okrągłym tarasem
z podcieniem. Patrząc też praktycznie, szybki jest dostęp do kuchni i toalety
od drzwi wejściowych, a także od garażu, co przydaje się po powrocie
z długotrwałych i obfitych zakupów. Spokojny, nawiązujący do tradycji
budynek kryje w sobie nowoczesne rozwiązania i innowacyjne formy.
Rys. 14. Rzut parteru. Architekt: Jerzy Sajdak. Źródło: Domy Złote Projekty 2004, s.39.
Rys. 14 przedstawia rzut parteru domu w stylu dworkowym.
Pomieszczenie nr 1 o powierzchni 1,9m2 w legendzie opisane jako sień, jest
w rzeczywistości wiatrołapem, gdzie swe miejsce może znaleźć jedynie
lustro i konsolowy stolik. Wchodzi się do niej centralnie z ganku. Po nim
następuje dwukondygnacyjny hall (15,8m2 + 10,5m2), na który wychodzą
wszystkie pozostałe pomieszczenia parteru oraz mieszczą się schody na
poddasze. Światło naturalne będzie tu znikome, sączące się przez
ewentualnie przeszklone drzwi sieni czy naprzeciwległego pokoju
dziennego, dwa okna wychodzą na schody. Hall jest tu wewnętrzną
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
131
przestrzenią łączącą resztę pomieszczeń, powszednim jego zadaniem będzie
komunikacja. Prócz przechodzenia do innych pokoi mieszkańcy będą także
zmieniać tu obuwie i odzież wierzchnią. Garderoba jako osobne
pomieszczenie (nr 3) pozwoli zachować porządek. W hallu wobec tego
zastosuje się posadzkę łatwo zmywalną, odporną na uderzenia oraz
doświetlenie sztuczne górne lub boczne. W trzech miejscach na ścianach
będzie można umiejscowić dekorację, mówiącą o indywidualnościach
właścicieli.
9. Podsumowanie
Przestrzeń wspólna, jaką jest teren przedpokoju w dworku stanowi
obszar pozwalający oswoić obcych. Są to takie miejsca, gdzie każdy może
przyjść i w pewnym momencie stać się częścią mniejszej społeczności.
Powiedziałabym nawet, że dla samej jednostki społecznej, jaką jest rodzina,
przedpokój składający się na sień, hall, korytarze komunikacyjne, klatkę
schodową są obok salonu i jadalni ważnym miejscem spajającym,
pozwalającym na zaistnienie czegoś w rodzaju wspólnoty. Sień była
ulubionym miejscem pobytu dworzan, była stosowna dla ich głośnej,
swobodnej zabawy, w lecie dawała miły chłód, a w zimie wokół kominka
zgromadzić się mogła rodzina. Więcej czasu poświęcano wspólnej
aktywności jak gromadne zebrania sąsiedzkie i uroczyste przyjęcia albo
sejmiki, wyprawy łowieckie lub zajazdowe.
Między innymi, dlatego w obecnych czasach nowoczesnego designu
zachwyt budzą nadal stare formy. Przypatrując się standardowemu
wyposażeniu miejsc, które służą rodzinnym spotkaniom, jak pokój główny
z głębokimi sofami i fotelami, stoliczkiem kawowym, kominkiem, a przede
wszystkim telewizją, natychmiast zauważa się wypoczynkowy charakter
tego wnętrza, skupiony na relaksie. Pozostałe inne miejsca spajające
domowników są okrajane do koniecznego minimum. Przedpokój natomiast
służy postawie stojącej, a ta odpowiada rytuałom witania i żegnania,
pomaga autoprezentacji, zamaszystej gestykulacji, wreszcie pozwala na
szeroką aktywność i jest dobrym miejscem na zaprezentowanie upodobań
i osiągnięć mieszkańców. Dziś nikt nie przejmuje się zdobieniem
pomieszczeń uznawanych za mało ważne. Wtedy rodową siedzibę, wyroby
rzemieślnicze sygnowano własnymi imionami i nazwiskami, więc ogromne
znaczenie miała ich godna prezentacja. Ściany sieni służyły do wieszania
broni i sieci myśliwskich, tu stosowano dekorację rzeźbiarską z motywami
132
Anna Jonarska
heraldycznymi oraz alegorycznymi39. Nawet do niewielkiego domu
prowadziły wielkie, szerokie, a czasem ozdobne drzwi wejściowe,
demonstrujące pozycję społeczną gospodarza. Detal wymaga wielkiej
uwagi, by się nim zachwycać, jednak nikt zazwyczaj tego czasu nie mierzy.
W czasach zaborów i walki o niepodległość dom był bastionem patriotyzmu,
w którym pielęgnowano polskie tradycje i obyczaje, przechowywano
narodowe pamiątki i wychowywano młode pokolenia w duchu miłości do
ojczyzny, więc pełnił prócz mieszkalnych jednocześnie funkcje
kulturotwórcze.
Aranżowanie układu przestrzeni architektonicznej jest jak tworzenie
obrazka z puzzli. Kierując się zasadami projektowania (które zresztą szybko
się przyswaja, a potem łatwo kopiuje) elementy łączą się w całość, każda
przestrzeń pojedyncza tworzy z następnymi większe jednostki oraz ciągi
przestrzeni. Jednak opanowanie funkcjonalnych i technologicznych
możliwości nie jest kreacją dobrej architektury, lecz dopiero jej warunkiem.
Struktura przestrzenna ma także zachęcać do rozwijania wszystkich sił
psychicznych i duchowych, równocześnie nie izolując od pozostałych
współmieszkańców. Zaniedbanie czytelności, plastyczności, przestrzenności
oraz ich wzajemnych relacji i związków, spowodowane jest zawężeniem
pojęcia funkcji, w której nie uwzględnia się tego, aby rzeczy, które
tworzymy poprzez swoją formę trwale oddziaływały na człowieka.
Aktualny problem wyobcowania absorbuje zarówno architektów
przestrzeni miejskiej jak i projektantów architektury jednorodzinnej. Naszą
epokę cechuje nadmierna podaż technicznych środków komunikacji przy
równoczesnym ogólnym spadku komunikacji społecznej. Pośród rozwiązań
proponuje się podnieść jakość otoczenia, w którym obywatele europejscy
prowadzą codzienne życie; poszerzyć ich wiedze, świadomość i zdolność
doceniania kultury architektonicznej, miejskiej i krajobrazowej. Jednak
sama estetyka, choćby ta geometrii projektów Mies van der Rohe`a,
współodpowiada za obecny stan rzeczy, co przy określaniu przestrzeni
skłania do skupienia uwagi na zachodzące wewnątrz budynku i obok niego
życie. Jakość dla ogółu stanowi prym myśli i postępów od ponad stulecia,
a jednak stan depresji i odczucia niezadowolenia towarzyszą nam tym
bardziej. Dowartościowanie sfery prywatnej, życia w przestrzeni intymnej
i osobistej zatacza coraz mniejsze kręgi, dochodzi daleko w głąb własnego
kąta i rozbija najmniejsze wspólnoty. Teren publiczny za drzwiami
przeciwstawia się intymnej sferze domu w większym natężeniu, ponieważ
aktualne społeczeństwo bardziej wyczuwa tę różnicę, czy samo jej pożąda.
Dawniej względna izolacja rodzin cechowała raczej inteligentów
39
Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w …
133
i mieszczan (fason splendid isolation). Rygory współżycia miejskiego,
anonimowość tłumu, zdawkowość kontaktów, dowartościowują sferę
osobistą. Przedpokój dlatego zyskuje nowe oblicze, z roli neutralnego
terytorium dla rodziny żyjącej wedle sarmackiego obyczaju, mogącej bez
uprzedzeń zgromadzić się, bawić głośniej i swobodniej, przekształca się
w swoistą śluzę oddzielającą świat zewnętrzny – publiczny od wewnętrznego
– prywatnego, która ma na celu odseparować je od siebie, a równocześnie
zapewnić efektywne połączenie pomiędzy nimi. Zatem takie idee jak
rozwój indywidualizmu, podniesienie jakości przestrzeni prywatnej
i komfortu wnętrza wzmogły wyobcowanie, zamiast pomóc lepiej żyć.
Osobisty stosunek i współodpowiedzialność zarówno wobec architektury
jak i wobec samych siebie zachodzi kiedy przestrzeń jest jak instrument,
który spełnia się w graniu muzyki, ponieważ tylko wtedy ona naprawdę
będzie nadawać się dla każdego mieszkańca i do niego należeć. Zasady
starochińskiej aranżacji przestrzeni feng shui mówią o porządku, harmonii
pomiędzy niebem i Ziemią oraz o sposobach, dzięki którym ludzie mogą
zachować równowagę w przyrodzie. Kierunek postawiony na zrównoważenie
własnych cech osobowości z otoczeniem ku osiągnięciu w ten sposób
większej harmonii ze środowiskiem oraz wewnętrzny spokój jest
interesującym wzbogaceniem europejskich filozofii projektowania. Choćby
właśnie tej, że budynek ma mieć wewnętrzną zgodność z treścią i formą,
czyli tożsamość miejsca, gdzie człowiek czuje się swojsko, jak rozumiał to
Hugo Haring, kształt dzieła musi wypływać z istoty zadania. Tymczasem
faktem jest, że nie ma spójności między codziennością a tym światem,
w którym chcielibyśmy spędzać nasz wolny czas. Prawie wszyscy artyści,
muzycy, aktorzy oraz większość architektów coraz częściej znajduje drogę
lub ukrytą ścieżkę do idyllicznych starych murów, w których postanawiają
zamieszkać. To potwierdza, że architektura ahistoryczna jest trudna do
przyjęcia, że pewne określone zasady konstrukcji, opierające się na ludzkim
postrzeganiu i zachowaniu, jeszcze dziś warte są uwagi. Przypomniano
sobie to pozytywne doświadczenie, żeby wydobywać potencjał, który tkwi
w historii, żeby architektura budowała zawsze na tradycji.
Te problemy przewijają się w aktualnej prasie i tematach prac
konkursowych z zakresu sztuki. Analiza historyczna uzmysławia jak ważne
jest dążenie do tożsamości miejsca ze społecznością. Istotna także dla tej
symbiozy jest ciągłość i historia. Witalność, której brakuje dookoła jest
skutkiem technicznego przyjęcia komunikowania się ludzi. Przepływ idei,
dóbr i wiedzy zachodzi coraz częściej bezosobowo, skazując tym samym
teren przedpokoju na zaniechanie i zaniknięcie. Czy jest to właściwy
kierunek?
Anna Jonarska
134
10. Literatura cytowana
1)
Bystroń J., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1976.
2)
Czerwiński M., Życie po miejsku, Warszawa 1974.
3)
Domy Złote Projekty, Wydawnictwo Murator, nr 1, 2004.
4)
Fijałkowski W., Przedsłowie, w: Jaroszewski T., Dwory i dworki w Polsce, Warszawa
2001.
5)
Haigh D. M., Baillie Scott i artystyczny dom w Polsce, w: Supińska-Polit E. (red.), Dom
dziełem sztuki. Baillie Scott, Kraków 1999.
6)
Jaroszewski T. Pałace w Polsce, Warszawa 2000.
7)
Jaroszewski T., Dwory i dworki w Polsce, Warszawa 2001.
8)
Jonarska A., Idea komfortu - początek, rozwój i czasy współczesne. Krakowskie Studia
Małopolskie, nr 10, 2006, s.90-104.
9)
Krasnowolski B., i wsp., Zabytki województwa krakowskiego przeznaczone do
zagospodarowania, Kraków 1974.
10) Kuźmiński M., Przestrzeń jako podstawowy system przekazu w kulturze, Doświadczenia
polskie, Kraków 2004, http://katalog.e-sai.org
11) Łoziński W., Życie polskie w dawnych wiekach, Kraków 1969.
12) Morris W., Houses and Gardens, 1906, za: Haigh D. M., Baillie Scott i artystyczny dom
w Polsce, w: Supińska-Polit E. (red.), Dom dziełem sztuki. Baillie Scott, Kraków 1999.
13) Murray P., Architektura włoskiego renesansu. Toruń 1999.
14) Najlepsze projekty domów, Polska Grupa Projektowa, Kraków, nr 2, 2005.
15) Nakwaska K., Dwór wiejski, za: Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001.
16) Niesewand N, Salony i przedpokoje, Warszawa, 1996.
17) Pevsner N., Fleming J., Honour H., Encyklopedia architektury, Warszawa 1992 .
18) Piwkowski W., Nieborów Arkadia. Warszawa 1988.
19) Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa 2001.
20) Tatarkiewicz W., Tatarkiewicz T., Wspomnienia, za: Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach,
Warszawa 2001.
21) Wiklik A., Społeczny aspekt mieszkania, http://www.architekci.com.pl/druk.php?id_fragmet=189
22) Wiśniewski W., Ostatni z rodu, za: Sieradzka A., Przechadzki po wnętrzach, Warszawa
2001
23) Włodarczyk J., Żyć znaczy mieszkać, Warszawa 1997.
24) Zubrzycki J. S., Pierwotność założenia dworu staropolskiego, Lwów 1934.
EPISTEME
Piotr Walecki
Jan Trąbka
2/2006
s.135-187
ISSN 1895-4421
TOŻSAMOŚĆ OSOBOWA I PODMIOTOWOŚĆ.
NOWE PODEJŚCIE INTEGRUJĄCE FILOZOFIĘ
I NEUROBIOLOGIĘ.
PERSONAL IDENTITY AND SUBIECTIVITY.
NEW APPROACH INTEGRATES PHILOSOPHY
AND NEUROBIOLOGY.
Abstract. We propose a new approach to a meaning of personal
identity and subjectivity which integrates philosophy and neurobiology.
This approach was raised on the thorough analysis of this subject
matter in Western philosophy and natural science. We take into
consideration Heidegger’s philosophy of being and Husserl’s
phenomenology especially, because these two branch philosophies
determine a new point of view in epistemology and ontology. Also the
approach takes advantage of actually discovers in neurobiology like
a nonlinear neurodynamics, mirror neurons and fractal structures.
Key words: personal identity, subjectivity, philosophy, neurobiology
Rozważania filozoficzne na temat tożsamości osobowej, zostały
zapoczątkowane na gruncie filozofii anglosaskiej przez Johna Locke’a.
Locke pierwszy odrzucił dualistyczne, spekulatywne dywagacje, którym
uległ jeszcze Kartezjusz, aby za podstawę tożsamości osobowej uznać jakiś
bliżej niesprecyzowany fundament mentalnej substancji, ponieważ takie
podejście do problemu odcina – jak sugerował – od empirycznych źródeł.
Zaproponował pierwsze kryterium pozwalające dookreślić tożsamość
osobową – kryterium pamięci (memory criterion)1. Rozwiązanie to szybko
doczekało się krytyki ze strony D. Hume’a, i to zarówno za złudną została
uznana domniemana „jedność naszego Ja”, jawiąca się na podobieństwo
„jedności narodu”, którego istnienie nie jest przecież kwestią „wszystko
albo nic”, jak i poddane krytyce zostało kryterium pamięci konstytuujące
tożsamość osobową. Hume napisał w swym Traktacie (I, 4, 7): „pamięć nie
tyle wytwarza tożsamość osobową, co raczej ją odkrywa, a to przez
ukazanie nam relacji przyczyna–skutek pomiędzy naszymi różnymi
1
Locke J., An Essay Concerning Human Understanding, Oxford: Clarendon Press 1975
136
Piotr Walecki, Jan Trąbka
percepcjami”, ponieważ jednak relacje przyczynowe między doświadczeniami
„mogą zmniejszać się w rozmiarach dla nas niewyczuwalnych, to nie mamy
żadnego standardu, według którego moglibyśmy rozstrzygać jakiekolwiek
spory dotyczące czasu, kiedy doświadczenia te nabyły lub utraciły prawo do
nazywania ich tożsamością”2. W ciągu kolejnych wieków modyfikowano
na różne sposoby kryterium pamięci jako podstawowe kryterium tożsamości
osobowej, równocześnie proponowano inne kryteria, które miałyby określać
i charakteryzować tożsamość osobową np.: kryterium cielesne, kryterium
mózgu, kryterium fizyczne, kryterium ciągłości psychologicznej itp.
Jednakże w większości propozycji problem ten był przedstawiany
w klasycznym butlerowskim rozumieniu tożsamości opartym na stwierdzeniu,
że każdy przedmiot jest tym czym jest i niczym innym. Podejście takie
sprowadza całą niezmiernie rozbudowaną kwestię tożsamości do odpowiedzi
na pytanie kiedy mamy do czynienia z jedną a kiedy z dwiema rzeczami, co
bywa określane w literaturze zasadą jednostkowienia lub kryterium
identyczności przedmiotów danego rodzaju. Prowadzi to do tego, iż podstawowe
zagadnienie zostaje sprowadzone do problemu logicznego. Z tego powodu
nie ma miejsca w tych interpretacjach tożsamości na szersze ujęcia tej
problematyki wzbogacone o elementy wiedzy socjologicznej (otoczenie
społeczne określa naszą tożsamość) czy psychologicznej (wewnętrzne
przekonanie jest wyznacznikiem naszej tożsamości).
W znacznej większości rozważań w tym temacie poczynione zostało
ukryte założenie, że człowiek jest niepodzielną monadą, wyabstrahowaną
jednością lub inaczej, że Ja w czasie t1 jestem tym samym Ja w czasie t2,
i na odwrót, co skłania wyłącznie do poszukiwania czynników (kryteriów)
warunkujących ową jedność. Założenie to nie jest jednak takie oczywiste
jak mogłoby się z pozoru wydawać, szczególnie filozofom zrośniętym
z operowaniem w ramach arystotelesowskiej logiki dwuwartościowej
i w konsekwencji z przestrzeganiem zasady wyłączonego środka, chcącej za
wszelką cenę świat ujednoznacznić, gdzie A nie może być jednocześnie
nie-A.
Na wstępie należy poczynić metodologiczną uwagę, iż precyzacja
pojęć, która wyrosła na gruncie homogennej (ujednolicającej) logiki,
w rzeczywistości przesłania realny świat tworząc jego wyidealizowany
model. Siłą odwzorowania pozostaje najlepsza w danym momencie
aproksymacja wybranych właściwości świata kosztem pominięcia innych.
Kurczowe trzymanie się biwalentnej logiki i sprowadzanie wszystkich
przejawów rzeczywistości do jednego mianownika może okazać się złudne,
ponieważ tak jak newtonowska fizyka posługująca się absolutnymi
2
Hume D., A Treatise of Human Nature: Being an Attempt to Introduce the Experimental Method of
Reasoning into Moral Subjects, Oxford University Press 2000
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
137
trajektoriami i torami wydaje się piękną, idealną i niemal niepodważalną
teorią, to gdy wgłębimy się w rzeczywiste własności natury, przedstawiają
się one w znacznie bardziej skomplikowany sposób, co ukazuje chociażby
eksperymentalna mechanika kwantowa3, dynamika nieliniowa4, matematyka
fraktalna5 oraz kosmologia antropiczna6. Podstawowe założenia mechaniki
klasycznej okazały się nieprawdziwe na poziomie cząstek elementarnych7,
o czym świadczy chociażby zasada superpozycji, z którą nie potrafili
pogodzić się nestorzy współczesnej fizyki Einstein, Podolski i Rosen
proponując teoretyczną formułę jej przekroczenia (paradoks EPR)8. W 1964 r.
znakomity fizyk J. Bell przedstawił swój eksperymentalny dowód
nierówności9, którego najbardziej przekonującym praktycznym zobrazowaniem
były paryskie doświadczenia Aspecta10. Okazało się, iż argumenty Einsteina
choć brzmiały przekonująco nie były trafne, co potwierdzało tezę, że
nieoznaczoność jest ontologiczną zasadą organizacji rzeczywistości
atomowej, a nie niedoborem epistemologicznych narzędzi człowieka11.
Nasuwa się zatem wniosek, iż narzędzia, jakimi posługujemy się przy
analizie danej problematyki, zawsze są obarczone pewnym błędem
wynikającym z przyjęcia określonych założeń i metody. To podstawowe
prawo metodologii karze zastanowić się nad wyborem określonego systemu
logiki użytego do analizy problemu, ponieważ aparat logiczny może
przyczyniać się sam do powstania wtórnych problemów, które jawią się
jako pierwotne. Logika jest narzędziem elastycznym, czego przykładem
mogą być systemy logiczne wzorowane na obserwacjach systemów
biologicznych np. różne klasy logik niemonotonicznych12 będącymi
pewnymi modelami rozumowań zdroworozsądkowych np.: logika domyślna
Reitera (default logic)13, logika okoliczności McCarthy’ego (circumscription)14
czy teoria działań oczekiwanych Morgenstern (motivated action theory)15.
Powyższe przykłady inferencji logicznych wykraczają poza sztywne ramy
Davis P., Other Worlds, Dent 1980
Rasband S. N., Chaotic Dynamics of Nonlinear Systems, New York 1990
Mandelbrot B. B., The Fractal Geometry of Nature, New York 1982
6
Zabierowski M., Wszechświat i człowiek, Wrocław 1993
7
Bell J. S., Speakable and Unspeakable in Quantum Mechanics, Cambridge 1987
8
Cushing J. T., McMullin E., Philosophical Consequences of Quantum Theory, Notre Dame 1989
9
Bell J. S., Physics 1, 195, 1964
10
Aspect A. et al., Physical Review Letters, 49, 1804, 1982
11
Heisenberg W., The Physicist’s Conception of Nature, Hutchinson 1958
12
Walecki P., Nonmonotonic logic as a formalized model of human thinking. Associative and interpretative
representational theory of mind, MSCB, Kraków 2005, s.44
13
Reiter R., A logic for default reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13, pp.81-132
14
McCarthy J., Circumscription – a form of nonmonotonic reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13,
pp.27-39
15
Morgenstern L., Stein L.A., Motivated action theory: A formal theory of causal reasoning. Artificial
Intelligence,1994, 71, pp.1-42
3
4
5
138
Piotr Walecki, Jan Trąbka
wnioskowania dedukcyjnego i indukcyjnego, pokazując bliższe ludzkiemu
sposobowi przetwarzania informacji – wnioskowanie abdukcyjne16.
Główne założenie zagadnienia tożsamości osobowej rozważanej na
terenie filozofii analitycznej stwierdzające, że tożsamość osobowa, czyli
Ja (t2) = Ja (t1), wydaje się zbytnim uproszczeniem sprawy, poprzez
zamykanie problemu tożsamości w obrębie zagadnień związanych z identycznością.
Można zresztą powiedzieć za Wittgensteinem, że „powiedzieć o dwu
rzeczach, że są identyczne jest niedorzecznością, a powiedzieć o jednej, że
jest identyczna sama z sobą to nie powiedzieć nic” (Tractatus, 5,5303)17.
Innymi słowy orzekanie, iż Ja (t1) jest tym samym, co Ja (t2), gdy Ja (t1)
i Ja (t2) są różne to fałsz, a twierdzenie, że Ja (t2) jest tym samym, co
Ja (t1), gdy są identyczne to tautologia. Kwestia ta doczekała się wielu
propozycji próbujących złagodzić ten paradoks, choć być może już samo
postawienie problemu tożsamości w taki właśnie sposób zawiera w sobie
błąd. Wittgenstein napisał: „nasz faktyczny sposób stosowania wyrażenia
ta sama osoba i imienia jakiejś osoby opiera się na fakcie, iż wiele
charakterystyk, które stosujemy jako kryteria tożsamości, zgadza się ze
sobą w ogromnej ilości wypadków”18. Można też przyjąć tezę Geacha
o tzw. tożsamości względnej (relative identity) mówiącą, że zdanie
identycznościowe „Ja (t1) = Ja (t2)” należy interpretować „Ja (t2) jest tym
samym F co Ja (t2)”, gdzie F to termin rodzajowy lub gatunkowy, a zatem
jeśli Ja (t1) oznacza człowieka w jakimś czasie, a Ja (t2) człowieka
w późniejszym czasie, to niewykluczone, że Ja (t1) jest tą samą osobą co
Ja (t2) ale innym człowiekiem, choć obaj są osobami i obaj ludźmi,
ponieważ przy tym założeniu identyczność numeryczna zależna jest od
rodzaju rzeczy19.
Dominującą rolą w amerykańskiej literaturze filozoficznej lat
50–70-tych XX wieku zajmowały poszukiwania dowodów tożsamości
osobowej (Evidence Question: „How do we find out who is who?”)20.
Obecnie większość rozważań filozoficznych dotyczących tego tematu
przesunęła akcent w kierunku podejścia psychologicznego (Psychological
Approach)21 i somatycznego (Somatic Approach)22. Podejścia te zajmują się
Walecki P., Trąbka J., Wnioskowanie abdukcyjne we wspomaganiu diagnozy lekarskiej, Krakowskie
Studia Małopolskie, nr 8/2004, s.389-401
Walecki P., Lasoń W., Wiśniowski Z., Roterman-Konieczna I, Abductive Logic Programming in medical
diagnosis, Journal of Artificial Intelligence, Vol. 1, No 2(24)/2004, pp.107-115
Walecki P., Lasoń W., Porębski G., Obtułowicz K., Abductive Logic Programming in allergy diagnosis,
Bio-Algorithms and Med-Systems, Vol. 1, No. 1/2, 2005, pp. 57-60.
17
Wittgenstein L., Tractatus Logico-Philosophicus, PWN, Warszawa 1970
18
Wittgenstein L., Niebieski i brązowy zeszyt. Szkice do „Dociekań filozoficznych”, Wydawnictwo Spacja
1998, s.61
19
Geach P. T., Logic Matters, Berkeley: California 1980
20
Penelhum T., Survival and Disembodied Existence, Routledge, London 1970
21
Garrett B., Personal Identity and Self-Consciousness, Routledge, London 1998
16
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
139
głównie rozwiązywaniem paradoksów logicznych, jakie tworzy stosowanie
kryterium pamięci (memory criterion) oraz czasowe ujęcie tożsamości
osobowej (Persistence Question: „What does it take for a person to persist
for the same person to exist at different times?”)23. Rzecznicy podejścia
psychologicznego (Garrett, Lewis, Noonan, Parfit, Perry, Shoemaker,
Unger24) skupiają się na analizie takich zagadnień jak ciągłość
psychologiczna (psychological continuity) i konsekwencje dla pojęcia
tożsamości osobowej hipotetycznego przeszczepu mózgu (brain-state transfer).
Przewaga w ostatnim czasie podejścia temporalno-przestrzennego (fourdimensionalism) i perspektywy psychospołecznej związana jest z dynamicznym
rozwojem nauk neurologicznych (neuroscience) i technologii komputerowych.
Ciekawą propozycją jest stosowanie w odniesieniu do tych problemów
heterofenomenologii T. Nagel’a25. Jednakże coraz częściej problemy te
konkretyzują się wokół odpowiedzi na pytanie o wyróżniki bycia osobą
(Personhood – “What is it to be a person? What is necessary, and what is
sufficient, for something to count as a person, as opposed to a nonperson?”26), a więc dotyczą zapoczątkowanej przez Locke’a problematyki
tożsamości świadomości stojącej w opozycji do tożsamości substancji
Arystotelesa. Osoba, w tym ujęciu, dzięki świadomości własnego Ja, może
objąć sama siebie myślą (refleksją) i ulokować na temporalnej płaszczyźnie
przeszłości-teraźniejszości-przyszłości27. Przy czym celowo nie będziemy
wgłębiać się we współczesną filozofię amerykańską, którą ze względu na
jej odmienny kontekst kulturowo-społeczny warto przedstawić w osobnej
pracy. W tym miejscu wspomnimy jednie o najważniejszych wyznacznikach
europejskiej myśli filozoficznej i zakresie jej problematyki odnoszącej się do
tożsamości osobowej.
Propozycje amerykańsko-anglosaskich filozofów skupiają się na
próbach rozwiązania lokalnych paradoksów przyjętego stanowiska, darmo
tam szukać rozmachu całościowych wizji filozoficznych podobnych
systemom filozoficznym Kanta, Schellinga, Fichtego, Husserla, Heideggera
czy Deleuze’a. Wydaje się, że problem podmiotowości zaniknął w mroku
Olson E., The Human Animal: Personal Identity Without Psychology, Oxford University Press 1997
Olson E., Relativism and Persistence, Philosophical Studies 88, 1997: 141-162
Lewis D., Survival and Identity, in The Identities of Persons, A. Rorty (ed.), Berkeley: California 1976
Noonan H., Personal Identity, Routledge, London 1989
Parfit D., Personal Identity, Philosophical Review 80, 1971: 3-27, and reprinted in Perry 1975
Perry J. ed., Personal Identity, Berkeley: University of California Press 1975
Shoemaker S., Personal Identity: A Materialist’s Account, in Shoemaker and Swinburne, Personal Identity,
Oxford: Blackwell 1984
Unger P., Identity, Consciousness, and Value, New York: Oxford University Press 1990
25
Nagel T., The View from Nowhere, Oxford University Press 1986
26
Olson E., Personal Identity, in: The Blackwell Guide to the Philosophy of Mind, eds. S. Stich and T.
Warfield, Oxford: Blackwell 2002
27
Locke J., An Essay Concerning Human Understanding, Oxford: Clarendon Press 1975
22
23
24
140
Piotr Walecki, Jan Trąbka
filozoficznych dysput a świadomość rozważana w podobnym, co tożsamość
osobowa materialistyczno-pragmatycznym kontekście traci swój wyjątkowy
podmiotowy status. Dlatego szczególnie ważne stają się prace, w których
zauważana jest konieczność respektowania istnienia podmiotu w metodologii
nauk przyrodniczych28.
Filozofia kontynentalna zajmowała się kwestią tożsamości w sposób
o wiele bardziej subtelny i rozbudowany niż czyniła to filozofia anglosaska
(przy czym termin subtelny, używamy tu w znaczeniu „wysublimowany”
i „złożony”). Różnicę wyraźnie widać, gdy przypomnimy sobie rozważania
dotyczące problematyki tożsamości osobowej prowadzone na gruncie
filozofii anglosaskiej, które przedstawialiśmy na powyżej z cytatem
z klasycznego dzieła A. Kojève Introduction à la lecture de Hegel:
„To w Pożądaniu i za sprawą Pożądania bądź, jeszcze lepiej, jako – sobie
samemu – jako pewne Ja, jako Ja zasadniczo różne od nie-Ja i radykalnie
mu przeciwstawione. (Ludzkie) Ja jest Ja Pożądania, bądź też raczej
określonego Pożądania”29.
Pomimo, iż termin tożsamość osobowa (personal identity) postał na
gruncie filozofii anglosaskiej w czasach nowożytnych30, to problematyka ta
była rozważana już od starożytności w kontekście rozważań na temat
rozumu czy świadomości. Takie pojęcia jak dychotomia podmiot-przedmiot,
Ja, myśl, rozum czy świadomość pośrednio odwoływały się do
problematyki tożsamości osobowej. Tracąc na precyzji filozofii analitycznej
i angażując się w metafizyczne spory europejska filozofia wypracowała
jednak szereg ciekawych koncepcji dotyczących tożsamości osobowej, które
w przeciwieństwie do teorii logicznych można było łączyć z koncepcjami
psychologicznymi i socjologicznymi. Należy pamiętać, iż indywiduaalistyczne podejście do kwestii tożsamości mogło powstać dopiero po
renesansie, gdyż wcześniej cała filozofia posiadała metafizycznoteologiczny wymiar uwarunkowany poszukiwaniem prawd absolutnych.
W metafizyce tożsamość była traktowana jako immanentna niezmienniczość
bytu, który jest tożsamy z sobą samym (ipse), w przeciwieństwie do
identyczności z innym bytem (idem). Natomiast w koncepcjach
naturalistycznych tożsamość jest wewnętrzną relacją między określonym
przedmiotem a nim samym31.
Dopiero humanistyczna rewolucja renesansu pozwoliła na stworzenie
dwóch wielkich filozofii Kartezjusza i Kanta, które stały się fundamentem
28
Nicholas A., On science and subjectivity, History of the Human Science, 18, 143, 2005, pp. 143-158
Wallach A., The Taboo of Subjectivity: Toward a New Science of Consciousness. Oxford Univ. Press 2000
29
Kojève A., Introduction à la lecture de Hegel,
30
Perry J. (ed.), Personal Identity, University of California Press 1975
31
Loux M. J., Zimmerman D. W. (eds), The Oxford Handbook of Metaphysics, Oxford Univ. Press 2005
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
141
nowożytnej filozofii zorientowanej w kierunku od podmiotu poznającego
(subiectum). Indywidualizm nieobecny w średniowieczu był czymś nowym
dla filozofii, ponieważ nie chodziło tu o obecne w filozofii greckiej
i rzymskiej wątki moralno-etyczne czy obyczajowo-kulturowe, które były
tam rozważne w kontekście społecznym i religijnym, a o całkowity zwrot
w sposobie uprawiania filozofii. Chociaż wydaje się, że indywidualizm na
wskroś przeniknął filozofię anglosaską przebierając tam skrajne formy to
jednak filozofia kontynentalna pozostała najbardziej wierna ideałom
humanistycznym. Subiektywizm i egzystencjalizm stanowiły dla niej
nieusuwalne tło rozważań filozoficznych mimo idealistycznych trendów
i absolutystycznych tęsknot.
Kartezjusz swoim cogito ego zainicjował współczesną filozofię,
u fundamentu której leżało przekonanie, że jest ona myśleniem wynikłym
z pewności świadomości siebie. Owa pewność stanowiła punkt wyjścia
filozofii gdzie podmiot stawał w centrum jej odniesień. Dla Heideggera
„przechwycenie władzy” przez podmiotowość było szczytowym momentem
zachodnioeuropejskiego zapoznania bycia i różnicy. Polegało ono na tym,
że „podmiotowość jako miejsce dostępnej dla niej samej jasności jest
jednocześnie źródłem wszystkich reguł i praw, dzięki którym świat
przedmiotów staje się dla nas zrozumiały”32. Dyktatura podmiotu okazuje
się jednak upragnionym narzędziem władzy, ponieważ dzięki wiedzy
czerpanej z podmiotu – jak twierdzi Kartezjusz – „możemy stać się panami
i właścicielami przyrody” (maitres et possesseurs de la nature)33. W tym
miejscu kartezjański racjonalizm bliski staje się naturalizmowi Bacona,
który wiedzę naukową utożsamiał z władzą służącą do opanowywania
przyrody. Zarówno Kartezjusz, jak i Bacon byli eksperymentatorami, przez
co szczególnie blisko im w pragmatycznym sposobie uprawianie filozofii
(zdobywania wiedzy) do obecnych poglądów naukowych i filozoficznych.
Czy chęć zaspokojenia pozytywistycznego redukcjonizmu, przekładającego
się na akcelerację manualizmu i eksperymentalizm prowadzić będzie do
instrumentalizacji rozumu? Wydaje się jednak, że jest to bardzie złożony
proces niż tylko operowanie w dwuwartościowej kategorii pozytywnych
i pejoratywnych ewaluacji, ponieważ „nie ma i być nie może żadnego "nieinstrumentalnego rozumu", ponieważ rozumność sama polega właśnie na
konsekwentnym samo-rozwinięciu się (i dopiero wtedy samo-zniesieniu)
instrumentalności”34. Jak zatem wygląda rzeczywisty obraz podmiotowości
Frank M., Świadomość siebie i poznanie siebie, Warszawa 2002, s.77
Descartes R., Oeuvres et letters, Paris 1953, s.168
Siemek M. J., Ku krytyce „nie-instrumentalnego rozumu”, W: Racjonalność współczesności, Kozakiewicz H.,
Mokrzycki E., Siemek M. J. (red.), Warszawa 1992, s.39
32
33
34
142
Piotr Walecki, Jan Trąbka
w kontekście dominacji podmiotu i władzy? Czy stał się nieuchronną
konsekwencją jej własnej konstytucji?
Związek wiedzy i władzy nierozerwalnie związany jest z tym co
Heidegger nazwał myśleniem uprzedmiotawiającym (vergegenständlichendes
Denken)35. Przejrzysty podmiot przeciwstawiony zostaje nieprzejrzystemu
światu przedmiotów, a zatem to, co zrozumiałe jest wytworem
(Fulguration) własnej przejrzystości podmiotu. Myślenie podmiotowe staje
się dominującym tematem niemieckiego romantyzmu (Fichte, Schelling),
na łonie którego powstała filozofia podmiotowości. Można powiedzieć, że
źródło współczesnej nauki i filozofii leży właśnie w dychotomii podmiotprzedmiot, która de facto staje się według Heideggera zwodniczym
szczytem metafizyki. Przeciwstawienie podmiotu i przedmiotu oraz
utożsamienie się człowieka z przejrzystym podmiotem prowadzi do relacji
nieustannego opanowywania świata przedmiotów, czynienia ich podległymi
dla upodmiotowionej hipostazy36. „W ten sposób przyroda zostaje
sprowadzona do w sobie obojętnego materiału teoretycznych odkryć
i praktycznego wykorzystywania/eksploatacji”37. Z jednej strony takie
ujęcie podmiotowości można uważać jako zbyt zachłanne, a z drugiej za
doskonale wpisujące się w zaborczą ludzką naturę i jej religijne
uprawomocniania („…czyńcie ją sobie poddaną” – Rdz 1, 28). Pojawia się
jednak problem, ponieważ jedynym podmiotem, który jest oczywisty
i bezdyskusyjny może być wyłącznie nasza własna podmiotowość. Zawsze
jednak cały zewnętrzny świat jawi się temu podmiotowi jako przedmiot,
także własna podmiotowość. Jakie zatem przyjąć kryterium odróżniania
podmiotu od przedmiotu?
Rozwiązaniem może być absolutyzowanie pewnych fragmentów lub
całości fenomenu podmiotu, co czynili w różnym stopniu i na bazie różnych
podejść filozoficznych Fichte, Schelling i Husserl. Innym sposobem jest
odseparowanie się o tych zagadnień lub wręcz głoszenie „śmierci
podmiotu” jak to się dzieje na kanwie strukturalistycznego i analitycznego
linguistic turn38. Pierwsze podejście prowadzi do nieuniknionego flirtu
z metafizyką i jej nieweryfikowalnymi tezami. Drugie podejście staje się
ucieczką od problematyki podmiotu w stronę równie mało konkludywnej
filozofii pełnej tez, których ważność jest stosowalna w obrębie określonej
fragmentarycznej teorii formalnej39. Wydaje się, że w takim przypadku należy
powrócić do podstaw metodologicznych i je na nowo przeanalizować.
Mörchen N., Władza i panowanie u Heideggera i Adorna, Warszawa 1999
Heidegger M., Sein und Zeit, Tübingen 1993
Frank M., Ibid., s.78
38
Losonsky M., Linguistic Turns in Modern Philosophy, Cambridge University Press 2006
39
Shapiro S. (ed.), The Oxford Handbook of Philosophy of Mathematics and Logic, Oxford University Press
2005
35
36
37
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
143
Ponieważ jeżeli w akcie refleksji przedstawiany przedmiot i odzwierciedlający
siebie podmiot są tym samym, to w jaki sposób poprzez dualizm tego aktu
jednocześnie można stwierdzić zarówno, że jest się – jednym indywiduum
(niepodzielnym), jak i, że właśnie samo-świadomość tą jedność rozbija
(dzieli).
Jeśli zatem świadomość refleksyjna uprzedmiotawia podmiot, który
właśnie dokonuje aktu refleksji, to totalitarna władza podmiotu sama siebie
pochłania niczym mityczny wąż Uroboros. Czy samoświadomość staje się
wtedy kresem podmiotowości? Czy panowanie nad światem przedmiotów
i jego eksploatacja będzie w konsekwencji uciskiem uprzedmiotowianego
podmiotu, przez faucoultowskie „czynniki dyspozycji mocy”? Czy wreszcie
świadomość wywodząca się z podstawowej i nieredukowalnej tożsamości
lub nawet z samego bycia ma możliwość transcendencji swych uwarunkowań?
Konsekwencją tego pytania i innych mu podobnych staje się przesunięcie
kluczowego momentu filozofii z relacji podmiot-przedmiot na kwestię
tożsamości osobowej, świadomości i bycia. Niemal cała nowożytna
niemiecka filozofia oraz francuska postmoderna szukała odpowiedzi na to
pytanie. Dla filozofii anglosaskiej był to problem bardziej techniczny niż
konstytutywny, jednak wraz z rozwojem systemów komputerowych i ich
możliwościami symulacyjno-mimetycznymi powstały pytania o możliwość
stworzenia sztucznej inteligencji, która w swych zasadniczych aspektach
przypominałaby lub naśladowałaby umysłowość ludzką obdarzoną
świadomością i samoświadomością40. Problematykę tą, odnoszącą się do
współczesnych rozważań inspirowanych akceleracją rozwoju technologicznego
na temat świadomości i przetwarzania informacji u człowieka wraz
z restauracją w wymiarze techniki rzeczywistości wirtualnej41 oraz biologizacją
nauk informatycznych, opisaliśmy w licznych pracach42. Również
metafizyczno-ontologiczny aspekt tego problemu, czyli przedstawienie go
40
Walecki P., Lasoń W., Trąbka J., Teoretyczne i praktyczne problemy sztucznej inteligencji, W: Sztuczna
inteligencja, red. M. Kłopotek, J. Tchórzewski, Wydawnictwo Akademii Podlaskiej, Siedlce 2002, s.19-30
41
Trąbka J., Wirtualność jako składnik rzeczywistości. Humanistyka i Przyrodoznawstwo, 1999, V, s.31–34
Walecki P., Sarapata K., Trąbka J., Rzeczywistość wirtualna w ujęciu biocybernetycznym, W: Proceedings of
the Second International Conference on Philosophy and Computer Science Processes of Evolution in Real
and Virtual Systems, Kraków 2002, s.67-71
Lasoń W., Walecki P., Pyrczak W., Trąbka J., Rzeczywistość wirtualna w ujęciu bionicznym, W: Proceedings
of the Second International Conference on Philosophy and Computer Science Processes of Evolution in Real
and Virtual Systems, Kraków 2002, s.11-15
42
Trąbka J.: Mózg a jego jaźń. Kraków 1990
Trąbka J.: Fenomenologia świadomości. Humanistyka i Przyrodoznawstwo, Olsztyn, 1996, 2, 9-19
Trąbka J., O naturze świadomości. Ruch Filozoficzny, tom LIV nr 2, 1997, s.271-272
Trąbka J., Dusza mózgu. Wydawnictwo WAM, Kraków 2000.
Walecki P., Lasoń W., Sarapata K., Biologizacja w obrębie nauk technicznych, Krakowskie Studia
Małopolskie, 2002, t. 6, s.313-330
Walecki P., Sarapata K., Trąbka J., Biologizacja nauk informatycznych, W: Polskie doświadczenia w kształtowaniu
społeczeństwa informacyjnego. Dylematy cywilizacyjno-kulturowe, red. L. H. Haber, Kraków 2002, s.191-198
144
Piotr Walecki, Jan Trąbka
w kontekście filozofii bycia, kosmologii antropicznej i filozofii
procesualnej został przez nas w innej pracy43. Ujęcie tożsamości osobowej
w filozofii anglosaskiej, przedstawione na początku tej pracy, oscyluje
wokół logiczno-lingwistycznych konotacji tego pojęcia. Natomiast
w filozofii kontynentalnej przeważają ujęcia metafizyczno-ontologiczne
i egzystencjalne. Zatem ważnym staje się pytanie jak te oba podejścia mają
się wzajem do siebie i czy możliwa będzie konkluzja powstała na wynikach
analiz obu podejść.
Pytanie o status relacji tożsamościowej i wagę tego problemu jako
pierwszy dostrzegł Leibniz. Odpowiedź na to pytanie może mieć różny
charakter w zależności od tego czy dyskurs prowadzony jest w obrębie
logiki czy ontologii. Logika analizuje formę zdania, dlatego na poziomie
analizy logicznej odpowiedź Leibniza brzmi: tożsame są takie dwa
wyrażenia, które mogą zostać zastąpione sobą nawzajem bez utraty wartości
logicznej (salva veritate). Natomiast odpowiedź natury ontologicznej,
zwana też principe des indiscernibles, mówi: „Nie ma bowiem nigdy
w naturze dwóch istot doskonale jedna do drugiej podobnych i gdzie nie
można by znaleźć różnicy wewnętrznej, czyli polegającej na wyznaczaniu
wewnętrznym”44. Tożsamość więc zawsze indukuje pewnego rodzaju
różnicę i jeśli na poziomie ontologicznym możemy doszukiwać się jej
źródła to w obrębie logiki problem staje się znacznie trudniejszy, ze
względu na zasadę niesprzeczności. Wzmiankowany wcześniej Hume
skonstatował ten problem jako nierozstrzygalny w swoim paradoksie
tożsamości, który mówi, że nietrywialnie utożsamienie Ja z nim samym,
oznaczałoby, że stałoby się ono nie-Ja, natomiast prosta tożsamość Ja = Ja,
jest jałowym powtórzeniem nie niosącym z sobą żadnej wiedzy45. Na
podstawie tych argumentów Kant wyprowadził teorię numerycznej
tożsamości, która stała się centralnym punktem jego organizującej doznania
zasady samowiedzy stojącej za jednością świadomości. Dlatego filozofia
krytyczna u Kanta staje się krytyką rozumu (krytyką poznania na gruncie
świadomości), gdzie poszukiwana jest odpowiedź na pytanie: „Co mogę
wiedzieć?”46. Oryginalne wyjście zaproponował G. Frege, który postulował
wniesienie odróżnienia pomiędzy treścią sądu czy aktem sądzenia
a przedmiotem, o którym się wydaje sądy. Sposób w jaki konkretne
przedmioty jawią się w naszej świadomości i są przez nią ujmowane
43
Trąbka J., Walecki P., Humanistyczne aspekty filozofii bycia oraz kosmologii antropicznej. W: Człowiek –
Zwierzę – Cywilizacja. Aspekt Humanistyczny, red. H. Korpikiewicz, Poznań 2001, s.283–300
44
Leibniz G., Monadologia, Toruń 1991, s.48
45
Hume D., A Treatise of Human Nature: Being an Attempt to Introduce the Experimental Method of
Reasoning into Moral Subjects, Oxford University Press 2000
46
Kant I., Krytyka czystego rozumu, przeł. R. Ingarden, Warszawa 1957
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
145
wskazuje na odrębność przedmiotów jej odniesienia – nominatów47.
Trawestacja słynnego przykładu Fregegeo z „Gwiazdą Poranną” i „Gwiazdą
Wieczorną”48 w odniesieniu do tożsamości osobowej może być następująca:
jeżeli Ja1 = Ja2, to tożsame muszą być nie dwa przedmioty lecz ich
znaczenia, czyli znaczenie Ja1 = znaczenie Ja2. Problemem tego podejścia
pozostaje jednak pojawiający się w momencie uzasadniania regresus ad
infinitum, ponieważ tożsamości znaczeń Ja1 i Ja2 nie można wyjaśnić
inaczej niż tożsamości znaczeń Ja1’ i Ja2’, i tak dalej w nieskończoność.
Wydaje się, że jedynym wyjściem jest przyjęcie w relacji
tożsamościowej trzeciego elementu, który zachowuje różnicę. Ścisłe ujęcie
racjonalne, które generuje paradoks należy rozszerzyć by wydobyć je
z ciasnego formalizmu logicznego w kierunku myślenia ontologicznego,
wtedy koncepcja tożsamości zawierać będzie zarówno prostotę
przyporządkowania, jak i złożoność różnicowania i stanie się w ten sposób
koncepcją samo-różnicowania się. Można powiedzieć, że będzie czymś na
kształt heglowskiej „tożsamości tożsamości i różnicy”. Koncepcja ta
zaczerpnięta została z dzieła Schellinga, który próbuje wykazać, że sama
idea zmiany może być rozwinięta tylko w obrębie idei jedności czegoś
tożsamego (das Selbige), ponieważ „tylko w odniesieniu do czegoś, co
mogłoby być czymś innym, jest sens mówić, że jest równe z samym sobą”49.
Schelling ujmował tożsamość jako rzeczywisty stosunek miedzy różnymi
podmiotami, dlatego dla zachowania utożsamiającej równości pomiotu
konieczne stało się zakorzenienie go w nie będącym nim współpodmiocie
(Wilderlager), którym jest przyroda jako wyraz pewnego rodzaju absolutu.
Przyroda inaczej niż we wcześniejszej metafizyce manifestuje się jako
własny innobyt (eigenes Andere) podmiotu. Filozofia Schellinga jako jedna
z pierwszych traktuje przyrodę jako podmiot, a podmiotowość jako coś
przyrodniczego wykracza poza przeciwieństwo myślenia uprzedmiotawiającego, której naczelną zasadą staje się nie sam podmiot, lecz jego
tożsamość z podmiotem. Przedstawiona przez Schellinga formuła zasady
tożsamości ma postać: „istnieje tożsamość, która samą siebie jako relację
zdominowaną przez swe przeciwieństwo (różnicę) z sobą samą neutralizuje
jako [relację] tożsamości do potęgi: (A = B)B ≡ (A = B)A. Jedynym
[jestestwem], które istnieje wewnątrz wyznaczonego tu przez znak
tożsamości miedzy dwiema relacjami, jest absolutna tożsamość”50.
Konsekwencją tego myślenia staje się więc odniesienie do tożsamości
absolutnej, bliskiej idealizmu absolutnego Fichtego, stającego na końcu
Frege G., Sens i nominat, w: Logika i język: studia z semiotyki logicznej, Warszawa 1967
Frege G., Logika i język: studia z semiotyki logicznej, Warszawa 1967
Frank M., Ibid., s.84
50
Frank M., Ibid., s.101
47
48
49
146
Piotr Walecki, Jan Trąbka
procesu uzasadniania. Fichteańska Teoria Wiedzy (Wissenschaƒtslehre),
powstała na gruncie kantowskiego aprioryzmu, przyjmuje jako podstawę
transcendentalną jedność świadomości, którą zwie absolutnym Ja.
Stwierdzając jakiekolwiek istnienie równocześnie stwierdza się istnienie
świadomości, dlatego podstawową zasadą tego systemu pozostaje zasada
tożsamości: Ja = Ja. Wobec tego najpierw Ja ustanawia siebie, a dopiero
potem przeciwstawia sobie w Ja pewne nie-Ja. „Ja jest owym absolutnym
i nieuwarunkowanym momentem we wszelkiej wiedzy, który musi być
pomyślany jako konieczny warunek wszelkiej przedmiotowej wiedzy i musi
być tak pomyślany z racji jedności tejże [wiedzy]. Jeśli w ogóle coś jest
i jawi się jako tożsame (ale Identisches), to absolutny tego warunek = Ja jest
już tak samo ustanowiony”51.
Wielość i różnorodność sięga jednak o wiele dalej w głąb podmiotu
i wcale nie zatrzymuje się pokornie przy jego granicach. Próbowały to już
opisać Hume’a bundle theory52, James’a stream of consciousness53
i Husserla Hinströmen des Flusses54, które akcentowały zarówno wielość,
czyli to, iż świadomość złożona jest z „wiązki” pojedynczych percepcji, jak
i zmienność, a więc jej procesualny charakter, gdzie świadomość zanurzona
w czasie nieustannie powstaje na nowo tworząc miraż stałości i niezmienności.
Jednakże problem czasu i zmiany legł u początków myśli filozoficznej.
Warto przypomnieć kilka najważniejszych momentów tych rozważań,
ponieważ bliskie wydają się one problemom odnajdywanym w toku
rozważań nad tożsamością i świadomością podmiotu poznającego.
Po raz pierwszy czasowość zmienności wprowadził wariabilizm
Heraklita przedstawiając swoistą dialektykę zmienności i powszechnego
stawania się opartą o substrat istnienia (praelement) jaki postrzegany był
w ogniu. Innowacyjność tego podejścia polegała na tym, iż podobnie jak
jońscy filozofowie przyrody Heraklit szukając powszechnej zasady, prawa
rządzącego światem, a więc czegoś z definicji niemal niezmiennego miał
odwagę wyraźnie wskazać właśnie na zmienność. Odwaga tego podejścia
polegała na tym, iż przeciwstawiało się ono tendencji substancjalnego
postrzegania fundamentalnych praw i zasad, czy innymi słowy,
umieszczania bytu przed byciem (co później stało się punktem wyjścia
budowy ontologii fundamentalnej przez Heideggera). Egzemplifikacją tego
trendu może być fakt przekształcenia znaczenia terminu natura (φύσις),
który pierwotnie oznaczał to, staje się, rozrasta i rozradza, a potem podczas
Baumgartner H.-M., Rozum skończony, Warszawa 1996, s.136-137
Flage D. E., David Hume's Theory of Mind. London. Rouledge 1990
Evans R. B., William James, "The Principles of Psychology," and Experimental Psychology, The
American Journal of Psychology, 103, 4, 1990, pp. 433-447
54
Husserl E., Wykłady z fenomenologii wewnętrznej świadomości czasu, Warszawa 1989, s.176
51
52
53
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
147
milezyjskich poszukiwań początku (α̉ρχή) zaczął określać to, co od
początku było, jest i będzie55. Odchodzenie od rzeczy ulegających zmianie
ku temu, co w rzeczach zmianie nie ulega zaczęło się mocno zarysowywać,
gdy na „obcej ziemi” eleaci zawzięcie poszukujący ostoi i pewności,
jednoznaczności i niezmiennych prawd nie byli w stanie przyjąć
herklitejskiej tezy, iż w świecie nic nigdy nie może być bezwzględnie
jednym i tym samym, ponieważ konieczność bezustannego stawania się
rysuje naturę na kształt strumienia, gdzie jedne rzeczy ciągle przechodzą
w drugie, a granice między nimi są nieostre i płynne, bo ciągły ruch
uniemożliwia uchwycenie czy zatrzymanie tego procesu56.
Wyłączenie z rozważań czasu rozumianego w sensie ontologicznej
zasady organizującej świat i promowanie metafizyki obecności spowodowało
z jednej strony rozwój nowożytnej nauki przez możliwość sparametryzowania
czasu i włączenie go do formalnej teorii mechaniki, a z drugiej zahamowanie
rozwoju filozofii, która brnęła w coraz bardziej fantazyjne metafizycznoidealistyczne konstrukty. Śmierć czasowości miała swój punkt kulminacyjny
w dziele Hegla – filozofii wiedzy absolutnej57, gdzie dzieje wyłaniają się na
kształt rozwijania dowodu logicznego, a zatem jest to rozwój z góry
zaplanowany przez co pozbawiony nowości58. W heglowskich dziejach
ułożenie kolejnych etapów wpisane jest w niezmienny plan, który istnieje
od początku, rozwój to jedynie uobecnianie tego planu. Czas traci tu swą
historyczność i staje się wyłącznie stopniem zaawansowania przebiegu
procesu uobecniania absolutnego planu. Analogię takiego pojmowania
wiedzy i rozumu na terenie nauk przyrodniczych odnajdujemy w słynnej
Théorie analytique des probabilités Laplace’a, gdzie możliwość dostąpienia
wiedzy o przyszłości staje się teoretycznie możliwa na gruncie
deterministycznych koncepcji fizycznych. Chociaż współczesne odkrycia
nauki, w tym zwłaszcza termodynamika procesów nieodwracalnych59
pokazują, że większość zjawisk przyrodniczych znajduje się w obszarze
wykraczającym poza stan równowagi termodynamicznej. Zatem zjawiska
przyrodnicze przebiegają w otwartych strukturach układów chaotycznych
charakteryzujących się własnościami procesów nieliniowych. Jednakże
nadal wielu naukowców zapatrzonych w zwodnicze piękno instrumentu
klasycznej dedukcyjnej formy wiedzy daje się ponieść demonowi
Tatarkiewicz W., Historia filozofii, Warszawa 1978, Tom I, s.27
Walecki P., Trąbka J., Ujęcie rzeczywistości przy pomocy różnego rodzaju zmiennych, W: Modelowanie i
optymalizacja, metody i zastosowania, red. J. Kacprzyk, J. Węglarz, Akademicka Oficyna Wydawnicza
EXIT, Warszawa 2002, s.IV17-24
57
Hegel et la pensée moderne, Séminaire sur Hegel dirgé par J. Hyppolite, Paris 1970
58
Hegel G. W. F., Wstęp do historii filozofii, Warszawa 1924
59
Prigogine I., Czas, chaos i dwie kultury, w: Moskovits M. (red.), Czy nauka jest dobra, Warszawa 1997
s.177-178
55
56
148
Piotr Walecki, Jan Trąbka
Laplace’a60, który snuje obietnice poznania przyszłości. Proste równanie
z zakresu termodynamiki rozwiewa tą fantazję: I = k (log2n – log2m), gdzie I
to ubytek entropii, k – stała Bolzmana, n – liczba jednakowo podobnych
stanów przed obserwacją, m – liczba stanów po obserwacji. Rozwiązanie
tego równania mówi, że kiedy dokładność obserwacji jest bardzo duża
(ilość informacji także staje się bardzo duża), to m staje się bardzo małe.
Nieuniknioną konsekwencją tego wniosku jest fakt, że „duża ilość
informacji z nieskończenie małym błędem dawałaby nieskończony przyrost
informacji. To zaś oznacza, że nieskończenie duża ilość energii podlegałaby
degradacji. Innymi słowy uzyskanie jakiejkolwiek informacji wymaga
pewnego jej "równoważnika", a więc warunki początkowe możemy znać
tylko z pewną dokładnością. A skoro tak to nierealne okazuje się
przypuszczenie Laplace’a co do możliwości istnienia ścisłego
determinizmu”61. Jednakże pokusa ciasnego fizykalizmu pozostaje nadal
pokusą dla pragnących władzy naukowców, którzy w jednej metodologicznej
płaszczyźnie pragnęliby zawrzeć cały świat zjawisk. Ponieważ „skala
tworzy zjawisko” to opis praw rządzących atomami nic nam nie powie
o motywach zachowania lub świadomości wielokomórkowego organizmu.
Świat zjawisk przyrodniczych posiada emergentną naturę tworzenia
nowych poziomów organizacji, które są nieredukowalne do części
składowych i nie dają się wyjaśnić ani opisać przy wykorzystaniu jedynie
elementów, relacji i praw z niższych poziomów organizacji. Chociaż
powyższa konkluzja jest oczywista dla biologów, którzy od dawna
opisywali hierarchię organizacji form w organizmach począwszy od
atomów, cząsteczek, komórek, tkanek a skończywszy na całych organizmach,
populacjach, gatunkach i ekosystemach62. Prawa rządzące zachowaniami
poszczególnego organizmu np. zdobywanie pokarmu, reprodukcja czy
obrona terytorium są prawami należącymi do innej kategorii niż prawa,
jakie przysługują ruchom atomów w tym organizmie. Należą one nie tylko
do różnej kategorii metodologicznej (innej dziedziny nauki), ale przede
wszystkim do odmiennej kategorii ontologicznej (innego poziomu
organizacji). Czym innym jednak jest szukanie fizycznego podłoża zjawisk
biologicznych, ponieważ wyższe poziomy organizacji ufundowane są
zawsze na hierarchicznie niżej położonych poziomach i nigdy nie stwarzają
supranaturalnego oddzielnego, wyabstrahowanego świata. Dotyczy to także,
a nawet przede wszystkim, takich zjawisk jak świadomość, psychika,
umysł, subiektywność i podmiotowość, na których osadzona jest tożsamość
Grabińska T., Woleński J., Zabierowski M., The Laplace`s Demon Today, Reports on Philosophy 7, 113-120
Lubański M., Filozoficzne zagadnienia teorii informacji, W: Zagadnienia filozoficzne współczesnej nauki,
Heller M., Lubański M., Ślaga S., (red.), Warszawa 1997, s.104
62
Mayr E., To jest biologia. Nauka o świecie ożywionym, Warszawa 2002
60
61
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
149
osobowa. W dalszej części pracy rozwiniemy kilka sposobów opisu
tożsamości osobowej odwołując się do współczesnych odkryć
neurobiologii. Wspomnieć należy jednak, że emergencja i samoorganizacja
nie są wyłącznie przymiotami materii ożywionej a konstytutywnymi
cechami organizacji świata. Na gruncie termodynamiki układów
nierównowagowych (nieliniowej termodynamiki), rozwijanej przez laureata
nagrody Nobla Ilyę Prigogina, odkryto tworzenie się struktur
dysypatywnych, w których poprzez chaotyczne fluktuacje i ich wzajemne
wzmacnianie się dochodzi do spontanicznej samoorganizacji układu, zatem
powstania pewnego stanu stacjonarnego63. Wnioskiem płynącym
z zaobserwowanych zjawisk jest stwierdzenie faktu, iż substancja w stanie
nierównowagowym jest aktywna, zdolna do wybiórczej reakcji oraz
tworzenia różnorodnych struktur, co świadczy, że substrat fizyczny nie jest
zbiorowiskiem biernych cząstek – hipnonów64, przechodzących przez
kolejne etapy ustawionej wcześniej konfiguracji zjawisk, jak chce go
widzieć klasyczna mechanika, w której zabsolutyzowany czas i przestrzeń
kreślą idealne tory i trajektorie w świecie widzianym na kształt doskonałego
zegara65.
Zarysowane powyżej różnice w konceptualizowaniu czasowości (raz
będącej podstawą zjawisk Natury a raz jedynie jej przejawem czy sposobem
bycia bytu) pokazują dwie odmienne wizje świata, które generują odmienne
teorie dotyczące świadomości, podmiotowości i tożsamości osobowej.
Problem ten najpełniej został rozpoznany przez Heideggera, dlatego jego
myśl stanowi cenzurę pomiędzy petryfikującym ujęciem zabsolutyzowanej
rzeczywistości fizycznej a współczesną myślą przyrodniczą. Wielkie dzieło
Heideggera, podjęte później przez Deleuze’a, stanowi pomost pomiędzy
heraklitejską wizją dynamicznie tworzącej się (nie jedynie uobecniającej
się) Natury a odkryciami nauk przyrodniczych, gdzie rzeczywistość czasu
uznawana jest jako istota realizmu66, a jej istnienie implikuje fakt, iż „rzeczy
są jeszcze nie gotowe”, co skłania do przyjęcia tezy, że permanentnie
znajdujemy się w świecie swego rodzaju przygotowań. Konsekwencją tego
stanowiska jest stwierdzenie, iż przyszłość nie jest z góry zadana, co
znaczy, że natura niesie z sobą nowość, czyli pewien indeterminizm67.
Prigogine konkluduje, że operujemy jednocześnie w obrębie dwóch różnych
wizji Wszechświata. Jedna to wizja statyczna wyrażona prawami Newtona,
Einsteina i Schrödingera, których własności to determinizm i odwracalność
Prigogine I., Glandsdorff P., Thermodynamics Theory of Structure, Stability and Fluctuations, New York 1971
Prigogine I., Strengers I., Z chaosu ku porządkowi, Warszawa 1990
Trąbka J., Walecki P., Humanistyczne aspekty filozofii bycia oraz kosmologii antropicznej. Ibid.
66
Popper K., Wszechświat otwarty. Argument na rzecz indeterminizmu, Kraków 1996
67
Prigogine I., Czas, chaos i dwie kultury, Ibid.
63
64
65
150
Piotr Walecki, Jan Trąbka
w czasie. Natomiast opozycyjna do niej opisuje dynamiczny, ewolucyjny
model Wszechświata z entropią jako strzałką czasu68. Wizja ta opiera się na
drugiej zasadzie termodynamiki mówiącej, iż całkowita entropia układów
izolowanych nigdy nie maleje lub, po uogólnieniu Brillouina, że w układzie
izolowanym suma informacji i negentropii maleje z czasem69. Z dynamicznym,
nieprzewidywalnym, nieodwracalnym światem zjawisk nie mógł pogodzić
się namaszczony przez medialną popkulturę Einstein, który niezmiennie
uważał, iż patrzenie na czas jako na coś, co ewoluuje, jest iluzją. Chociaż
Einstein mylił się także w innych sprawach, np. gdy kwestionował istnienie
czarnych dziur, nieoznaczoności kwantowej i dynamicznie rozszerzającego się
Wszechświata70, to jako utalentowany kompilator wykorzystując wcześniejsze
idee, jak czasoprzestrzeń Minkowskiego i relatywizm Poincarego, stworzył
teorię gdzie czas i przestrzeń zależne od względnego ruchu obserwatora i ruchu
obserwowanego obiektu mogą się wydłużać lub kurczyć oraz przekształcać
jedno w drugie (przy czym czasoprzestrzeń pozostaje niezmienna i nadal
absolutna, podobnie jak prędkość światła).
Czy jednak niezmienność prędkości światła zawsze obowiązywała71?
Czy stałe fizyczne i prawa natury zmieniają się w czasie czy są aksjomatami
jakiegoś absolutu72? Powyższe rozważania są szczególnie ważne dla kwestii
tożsamości osobowej, ponieważ fizyka pozostaje pozytywistycznym
wzorem współczesnej nauki i poprzez swoją wizję świata (w tym
podstawowych pojęć jak czas i przestrzeń) nadal kształtuje światopogląd
naukowy. Jednakże teorie fizyczne także ulegają zmianom (często
rewolucyjnym) i fizyka początku XXI wieku niewiele ma wspólnego
z fizyką końca XIX wieku, chociaż zachowała niemal wszystkie ówczesne
teorie w swej niezmiernie pojemnej domenie. Związek filozofii i nauk
przyrodniczych jest bliższy niż się to z pozoru wydaje. Chociaż wzajemne
wpływy mają zwykle charakter ogólnokulturowych przemian w sposobach
postrzegania świata73, to oba bieguny dyskursu naukowego spekulatywny
i eksperymentalno-deskryptywny łączą się zarówno czerpiąc wzajem inspirację,
jak i oczyszczając się przez konstruktywną krytykę.
68
Prigogine I., Ibid., s.178 i n.
Hubert J. Z., Negentropia: definicje, prawidłowości ogólne, Prakseologia 59, 1976 s.31-47
Wprowadzenie przez Einsteina stałej kosmologicznej λ jako dodatkowego parametru do równań ogólnej teorii
względności (teorii grawitacji) miało na celu utrzymać stałość Wszechświata (masa ciał z przyciągającą
grawitacją versus energia próżni z odpychającą grawitacją). „Statyczny Wszechświat Einsteina” został
obarczony fundamentalnym błędem, którego falsyfikacji dokonały obserwacje Hubble’a, a wcześniej
matematyczne rozwiązania podane przez Friedmana. Za: Magueijo J., Faster than the Speed of Light. The
Story of a Scientific Speculation, Perseus Publishing 2003
71
Magueijo J., Faster than the Speed of Light. The Story of a Scientific Speculation, Perseus Publishing 2003
72
Webb J., Are the Laws of Nature Changing with Time? Physics World, t. 16, 4; 2003, pp.33-38
73
Khun T., Dwa bieguny, Warszawa 1985
69
70
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
151
Filozofia nowożytna pozostawała zawsze o pół kroku do przodu przed
naukami przyrodniczymi. Aby zrozumieć wagę przełomu w filozofii, który
dokonał się w XX wieku za sprawą myśli Heideggera należy odnieść ją do
źródła jej inspiracji, jaki stanowiła dla niej fenomenologia Husserla
a jednocześnie pokazać, w których momentach heideggerowska filozofia
bycia ją przekroczyła. Filozofie idealistyczne Schellinga i Fichtego miały
pewien słaby punkt, ponieważ poprzez przyjęcie ugruntowania w absolucie
separowały się wprawdzie od subiektywizmu ale bezpowrotnie traciły
wymiar osobowy. Dlatego równie trudno było na ich gruncie rozważać
problem tożsamości osobowej, jak trudno metafizyce analizować
rzeczywisty kontekst egzystencjalny i jednostkowy poszczególnego
człowieka. Zdawał sobie z tego sprawę Husserl, dlatego zaczął budować
nowy system filozoficzny przyjmując podmiotową perspektywę.
Podstawową tezą fenomenologii stała się teza, że „wszelki świat
obiektywny z istoty swe korzenie posiada w transcendentalnej subiektywności”74,
czyli innymi słowy „w fenomenologicznym Ja konstytuuje się źródłowo
świat jako sens”75. Filozofia fenomenologiczna w pewnym stopniu będzie
kulminacją i uwieńczeniem nowożytnej filozofii rozumu zapoczątkowanej
przez kartezjańskie cogito, które odrestaurowane i wzbogacone przez krytyki
Kanta, przechodzi u Husserla oczyszczenie z tendencji psychologizmu
i reifikującego empiryzmu76. „Kartezjusz inauguruje całkiem nowy typ
filozofowania, filozofowania, które zmieniając cały dotychczasowy styl
odwraca się w radykalny sposób od naiwnego obiektywizmu w kierunku
subiektywizmu transcedentnego”77. Jednakże fenomenologia Husserla to nie
klasyczna filozofia podmiotowości, to przede wszystkim nowa metoda
filozoficzna – fenomenologia poznania i filozofia świadomości, jako
wyrafinowana analiza jedynej sfery gdzie może być nadany sens zjawiskom
i rzeczom. W fenomenologii centralne miejsce zajmuje pojęcie cogitatio,
czyli obszar tego, co postrzeżone, gdzie czysty ogląd (clara et distincta
perceptio) konstytuuje rzeczy. Eksponowana dychotomia cogitatio i cogitatum,
w systemie Husserla zyskują nazwę noesis (sfera aktów) i noema (sfera
sensów), a związek je spajający nazwany zostaje korelacją noetycznonoematyczną78. Natomiast „świadomość, w której dokonuje się prezentacja,
niejako czyste oglądanie rzeczy, znowu nie jest czymś na kształt pudła,
w którym dane te po prostu by się zawierały, lecz oglądająca świadomość to
– pomijając uważność – tak a tak uformowane akty myślowe, rzeczy zaś,
Husserl E., Medytacje kartezjańskie, Warszawa 1982, s.206
Pawliszyn A., Krajobrazy czasu. Obecne dociekania egzystencjalnej wartości czasu, Gdańsk 1996, s.20
Husserl E., Medytacje kartezjańskie, Ibid.
77
Husserl E., Ibid. s.5
78
Husserl E., Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii, ks. I, Warszawa 1967
74
75
76
152
Piotr Walecki, Jan Trąbka
które nie są aktami myślowymi, konstytuują się właśnie w nich”79. Mimo
podmiotowej orientacji Husserl próbuje zerwać z mentalistycznym
sposobem objaśniania zjawisk stwierdzając, że wyjaśnienie psychologicznej
genezy jakiegoś sądu (pytanie o przyczynę), nie jest tym samym, co jego
uzasadnienie (pytanie o rację). Wobec tego wszelkie odniesienia do faktów
(np. konkretnych aktów sądzenia) nie są w stanie uzasadnić sensu (treści
sądu), czy jak to wcześniej stwierdził Hume – nasze odwołanie do faktów
nie pozwala odpowiedzieć na pytanie, dlaczego dany sąd (np. twierdzenie
matematyczne czy prawo logiki) obowiązuje nie tylko w tym zaobserwowanym
jako określony fakt przypadku. Tożsamość oraz uniwersalność, które jak
mniemał Husserl przynależą treści, czyli sensowi wszystkich rodzajów
sądów bez względu na to czy przedstawiają coś indywidualnego czy
ogólnego, nie są możliwe do wyjaśnienia przez wzgląd na empiryczną sferę
faktów, na przykład przez powoływanie się na stałość praw natury80.
Husserl ostatecznie stwierdza, że nie ma istniejących niezależnie obok
siebie rzeczy – przedmiotu i jego świadomości, a choć sens nie jest przedmiotem,
to nie można jego przedmiotowo oddzielić. Istnieją dwa współbieżne
zakresy ogólności: a) ogólność przedmiotu, czyli jego wartość gatunkowa,
b) ogólność sposobu przedstawienia ujętego in specie, czyli ogólność sensu.
Sens jest, według Husserla, zatem sposobem, w jaki przedmiot dany jest
świadomości, czy innymi słowy jest on pewną charakterystyką świadomości
pozwalającą odróżniać przeżycia intencjonalne (gdy pojawi się konkretny
przedmiot) od aktów świadomości (czyste przeżycie)81. Wprowadzona
zostaje tu podstawowa dla całej fenomenologii kategoria intencji, która jest
jednakże traktowana nie jako relacja łącząca przedmioty i przeżycia lecz
jako własność samych przeżyć, z tego względu istnienie bądź nieistnienie
jakichkolwiek przedmiotów nie ma dla sensowności, ustanawianej przez
określony charakter danej świadomości, żadnego znaczenia82.
Fenomenologia miała określać punkt wyjścia poznania, jako kontynuacja
kantowskich badań nad możliwościami poznania, które stanowiły podwaliny
nowoczesnej epistemologii zrywającej z dominującym w XVIII wieku
sensualistycznym empiryzmem i nie będącej jednocześnie skrajnym
racjonalizmem. „Problematyczna staje się możliwość poznania, a dokładniej to,
jak może ono dotrzeć do (treffen) tego, co obiektywne, tego, co przecież
samo w sobie jest tym, czym jest”83. Fenomenologia projektowana była
jako skok metodologiczny w stosunku do tradycyjnych podejść, miała to
Husserl E., Idea fenomenologii, Warszawa 1990, s.85
Husserl E., Logische Untersuchungen, Den Haag 1975
Husserl E., Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii, Warszawa 1967
82
Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, Krakowskie Studia
Małopolskie, nr 8/2004, s.64-88
83
Husserl E., Idea fenomenologii, Ibid., s.35
79
80
81
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
153
być „swoista i odrębna w sposób dotąd niespotykany nauka, nauka
o transcendentalnej subiektywności, danej jako konkret w rzeczywistym
i możliwym doświadczeniu transcendentalnym, nauka, która stanowi
najbardziej skrajne przeciwieństwo nauk w dotychczasowym rozumieniu,
tj. pozytywnych, obiektywnych nauk”84. Przedmiotem badań fenomenologii
„jest i może być wyłącznie moje, filozofującego podmiotu, transcendentalne
ego”85. Nowatorskość podejścia Husserla była w ówczesnym czasie
przełomowa, ponieważ po raz pierwszy została zaprezentowana dojrzała
filozofia, która pokazywała, że można wychodząc od świadomości, od
podmiotu i analizując akty myślowe nie wpadać w sidła solipsyzmu,
mentalizmu czy psychologizmu. Paradygmat mentalistyczny86 (od łac. mens
– świadomość) powstał gdy pojawiła się kartezjańska wątpliwość w ogólną
możliwość poznania ontologicznego, a co za tym idzie została odwrócona
relacja, gdzie poznawanie tego, co jest, ustąpiło miejsca rozważaniom nad
sposobem i możliwością samego poznania. Kant pisał w Prolegomenie:
„zamiarem moim jest przekonać wszystkich, którzy uważają, że warto
zajmować się metafizyką, że muszą odłożyć na czas jakiś swą pracę,
wszystko, co było dotychczas uznać za niebyłe, a przede wszystkim
postawić pytanie czy też coś takiego jest w ogóle możliwe?”87. Radykalniej
wypowiedział się Hume uznając metafizykę za fikcję i fantazmat88. Krok
„oświeceniowy”, który dał asumpt dla rozwoju paradygmatu mentalistycznego
i całej nowożytnej filozofii obecnie wypierany jest przez dwa kierunki –
lingwistyczny będący pragmatyczną interpretacją rozważań Wittgensteina
oraz procesualistyczny, który wyrósł z rekonstrukcji w wymiarze bycia
programu filozoficznego Husserla89.
W fenomenologii Husserla przedmiot w swym czasowym przepływie
pozostaje ten sam, jednak zmienia się sposób w jaki jawi się on w świadomości.
Percepcja zaczyna się od praimpresji, a więc od określonego niezmodyfikowanego
praźródłowego „teraz”, które jest koniczne do zaistnienia świadomościowej
impresji. Przemieszczając się w czasie „teraz” staje się przeszłym „dopiero
co byłym”, w ten sposób nieustannie dokonuje się przechodzenie ze
świadomości impresyjnej w świadomość retencyjną. Istotą retencji, blisko
zespolonej z „teraz” i utrzymującej jego trwanie w czasie, jest proces
„przypominania pierwotnego”, czyli pewnego rodzaju spostrzeżenia, jako
Husserl E., Medytacje kartezjańskie, Ibid. s.42
Husserl E., Ibid., s.43
Sperry R.W., Psychology's Mentalistic Paradigm and the Religion/Science Tension, American
Psychologist 1988; 43: 607-613
87
Kant I., Prolegomena to Any Future Metaphysics, (ed.), Gary C. Hatfield. Paperback, June 1997
88
Hume D., A Treatise of Human Nature: Being an Attempt to Introduce the Experimental Method of
Reasoning into Moral Subjects, Oxford University Press 2000
89
Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, Ibid. s.64-88
84
85
86
154
Piotr Walecki, Jan Trąbka
aktu konstytuującego dany obiekt źródłowo. Przypominanie wtórne jest
tym, co tradycyjnie jest rozumiane jako przypominanie, czyli uobecnianie
obrazu obiektu jako jego reprezentacji. Wewnętrzny czas jest, więc
przepływem teraźniejszości utrzymywanym w świadomości dzięki retencji.
Jednakże „sama retencja nie jest "aktem" (tzn. ukonstytuowaną w szeregu
retencjonalnych faz immanentną trwającą jednością), lecz momentalną
świadomością minionej fazy, a zarazem podłożem retencjonalnej świadomości
fazy następnej”90. Spostrzeżenie „to tutaj nic innego jak świadomość
konstytuująca czas wraz z jej fazami płynących retencji i protencji”91.
Jak zatem czas i świadomość konstytuują tożsamość osobową?
Tożsamość danego obiektu w poszczególnych momentach bierze się stąd, iż
„obiekt, który przejawia się jako odsuwany (w czasie), pozostaje właśnie
apercepcyjnie utrzymany w absolutnej identyczności, i to obiekt wraz
z doznanym (przezeń) w punkcie "teraz" uznaniem za "to". Ciągła
modyfikacja ujęcia w ciągłym przepływie nie dotyczy owego "jako co"
ujęcia, nie dotyczy sensu, nie domniemuje nowego obiektu i nowej fazy
obiektu, nie daje w wyniku nowych punktów czasowych, lecz wciąż ten
sam obiekt z tymi samymi punktami czasowymi”92. Innymi słowy
„świadomość jedności jest uzyskiwana dzięki intencjonalności. Husserl
mówi o wiązce promieni intencjonalnych przenikających przez jawiącą się
warstwę świadomości. To promień intencjonalny "wyłapuje" przepływające
treści jednego i tego samego obiektu, i w ten sposób konstytuuje się jedność
rzeczy”93. Wiedza o identyczności danego przedmiotu w różnych momentach
czasowych jest u Husserla wiedzą identyfikującą konkretny przedmiot
w mnogich odmianach jego przejawów. Podstawowym mechanizmem
procesu identyfikacji jest synteza, będąca biernym przebiegiem wewnętrznej
świadomości czasu. Natomiast „tym, co decyduje, że mamy tu do czynienia
ze świadomością identyczności jako jednolitą świadomością nakładającą się
na te oddzielone od siebie przeżycia i umożliwia tym samym o tej
identyczności wiedzę, jest znowu synteza”94. A zatem podstaw tożsamości
leży synteza, czyli „czasowość przeżyciowa”, która nie stanowi li tylko
tworzącego ciągłość połączenia cogitationes, lecz połączenie różnych faz
czasowych przynależnych danemu przedmiotowi w jedną świadomość,
gdzie „konstytuuje się jedność przedmiotu intencjonalnego jako jedność
tego samego przedmiotu mnogich odmian przejawów”95.
Husserl E., Wykłady z fenomenologii wewnętrznej świadomości czasu, Warszawa 1989, s.180
Husserl E., Ibid., s.196
Husserl E., Ibid., Warszawa 1989, s.97
93
Pawliszyn A., Ibid., s.41
94
Husserl E., Medytacje kartezjańskie, Ibid., s.61
95
Husserl E., Ibid. s.61
90
91
92
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
155
Takie podejście, bliskie obecnym odkryciom psychologii, stawiające
świadomość jako gwaranta tożsamości, choć było jak na owe czasy dość
nowatorskie, to nie satysfakcjonowało ono Husserla. Ponieważ jak
rozwiązać problem istnienia różnych samostanowiących się indywiduów,
a więc problem tożsamości fizycznej. Czy zależy ona tylko od świadomości
obserwatora? Czy świadomość podmiotu nie musi być już ufundowana na
jakiejś bardziej pierwotnej tożsamości, np. tożsamości podmiotu? Jeśli nie
ma tożsamości podmiotu to czyja jest świadomość? Odpowiedzi na te pytania
doprowadziły do rozłamu w kosztownie konstruowanym projekcie
fenomenologii. Ponieważ z jednej strony doprowadziły do przyjęcia
koncepcji świadomości absolutnej, jako fundamentu odniesień oraz
zastygłego czasu, czyli obiektywnego czasu przedmiotu, który należy
odróżnić od subiektywnej czasowości przeżyciowej („w przepływie czasu,
w stałym zapadaniu w przeszłość konstytuuje się czas nie płynący,
absolutnie stały (feste), identyczny, obiektywny”96). Z drugiej strony nadal
obowiązywała zasada, że „Wszechświat, a w ten sposób również wszelki
w ogóle naturalnie doświadczalny byt, istnieje tylko dla mnie, istnieje
z całym swoim aktualnie posiadanym sensem jako wyłącznie ze względu na
mnie obowiązujący byt, jako cogitatum moich zmieniających się cogitationes;
i tylko w takiej postaci utrzymuje go w mocy obowiązywania”97. MarleauPonty sugerował, że Husserl w niepublikowanych manuskryptach z Louvain
próbował podjąć analizę fenomenologiczną momentu przejścia od
nieruchomych istot do stawania się oraz od subiektywnej świadomości do
intersubiektywnej zbiorowości.
Próba zakorzenienia tożsamości dokonana przez fenomenologię
Husserla, która jako podstawę relacji tożsamościowej wybrała świadomość
absolutną (rozważana w innym kontekście niż u Fichtego), obdarzyła ją
władzą nadawania sensu rzeczy, a na przez to uczyniła zdolną do decydowania
o niej jako istniejącej bądź nieistniejącej. Świadomość absolutna sprowadziła
fenomenologię Husserla w sidła idealizmu, z których próbowali ją wyrwać
zarówno jej przedstawiciele jak Ingarden, Conrad-Martius czy MerlauPonty, jak i inni filozofowie czerpiący z niej inspirację: Heidegger, Deleuze
czy Derrida, który stwierdził: „fenomenologia poddała krytyce fakt metafizyki
po to tylko, by ją restaurować”98. Schelling i Husserl nie zrywają więzi
z metafizyką tożsamości, a zatem nadal pozostają w zasięgu opisanej przez
Heideggera zasady przedstawienia (podporządkowanie różnicy wobec
tożsamości i podobieństwa).
96
97
98
Husserl E., Wykłady z fenomenologii wewnętrznej świadomości czasu, Ibid., s.96
Husserl E., Medytacje kartezjańskie, Ibid. s.54
Derrida J., Forma i znaczenie. Uwagi o fenomenologii języka, W: Pismo filozofii, Kraków 1993
156
Piotr Walecki, Jan Trąbka
Cała zachodnia filozofia przesiąknięta jest postawą koncentrującą swe
wysiłki poznawcze na zgłębianie bytu w jego różnych przejawach, dlatego
zapominanie bycia czy traktowanie go na podobieństwo bytu, zgodnie
z czym staje się ono całkowitą obecnością, jest zasadniczą składową
filozofii, dla której prawdziwość staje się absolutną przejrzystością99.
Mimo, iż obecność ta może być różnie wyrażana, u Platona jako
bezpośrednia, u Hegla – zapośredniczona, to wspólne jest przeświadczenie,
że naprawdę jest tylko to, co stale obecne. Metafizyka obecności
prowadząca do petryfikacji rzeczywistości umożliwia dopasowywanie do
siebie nieruchomych obrazów – zliczanie, kosztem zakrycia „myślenia
istotnego”100. Ujęcie prawdy w perspektywie stałej obecności będzie de
facto zlikwidowaniem miejsc na zaistnienie czegoś rzeczywiście nowego,
ponieważ świat-byt już jest, wymaga tylko poznania jako deskrypcji
zastanej rzeczywistości. Ugruntowanie poznania sprowadza się do chęci
otrzymania „ostatecznej racji” czy „fundamentu wszelkiej wiedzy”, a więc
do ciągłego ujawniania stałej obecności w zjawiskach lub ich podstawie.
Według Heideggera człowiek nieprzerwanie chce być pewnym świata,
dlatego jego przestrzeń rzeczywistości jest ściśle wypełniona, pozbawiona
miejsc pustych i jak w rachunku matematycznym staje się prostym
złożeniem actualitas oraz causalitas101. Ten stan rzeczy wynika ze
specyficznego ułożenia problemu nowości i prawdy, gdzie prawda
traktowana jako trafność (Richtigkeit)102, a więc znamionuje się ujęciem
w perspektywie stałej obecności, co likwiduje miejsca na zaistnienie czegoś
„rzeczywiście nowego”103. Rewolucją myśli Heideggera, jest przyjęcie tezy,
iż prawda ma postać dziejów (jednak dziejów nie w rozumieniu
heglowskim), ponieważ jej formą istnienia jest zawsze – problem, który nie
jest rozumiany jako ukryte twierdzenie, które dopiero trzeba ujawnić, lecz
jako otwarte pytanie, nieczekające na definitywne rozwiązanie104. Podczas
gdy Husserl sprowadził treść swych analiz do świadomości to Heidegger za
priorytetową uznał analizę bycia, czy dokładniej czasowości jako sensu
bycia. Biorąc po uwagę fakt tymczasowości myśli, będącej ustawicznie
w drodze, której ciągłym wysiłkiem pozostaje odsłanianie własnych
założeń, to czasowość (Zeitlichkeit) stanowi trzon prawdy będącej zarazem
jawnością i skryciem („skrywającą się nieskrytością”). U Heideggera
Michalski K., Heidegger i filozofia współczesna, Warszawa 1978, s.207
Jasiński, Ibid., s.95
Jasiński B., Dwie fenomenologie. Husserl i Heidegger, Warszawa 1997, s.95-96
102
Heidegger M., O istocie prawdy, w: Znaki drogi, Warszawa 1999
103
Walecki P., Trąbka J., Ujęcie rzeczywistości przy pomocy różnego rodzaju zmiennych, W: Modelowanie
i optymalizacja, metody i zastosowania, red. J. Kacprzyk, J. Węglarz, Akademicka Oficyna Wydawnicza
EXIT, Warszawa 2002, s.IV17-24
104
Michalski K., Heidegger i filozofia współczesna, Warszawa 1978, s.209
99
100
101
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
157
prawda (Wahrheit) jest rozumiana nie jako adaequatio, lecz jako
aletheia105, nawiązując w swym wyrazie do przedfilozoficznego stosowania
tego terminu, co bliskie staje się w swym charakterze poznaniu
gnozyjnemu106. Tajemnica nie jest tutaj już przeciwieństwem prawdy, staje
się jej niezbywalnym składnikiem, ponieważ bycie nigdy nie jest dostępne
w całości. Wydaje się, zatem słuszne stwierdzenie, że nieprzezwyciężalny
opór przeciwko pełnemu odsłonięciu jest immanentną cechą samej
rzeczywistości, a nie tylko korelatem przejściowej czy niezbywalnej
niedoskonałości naszego spojrzenia107. Potwierdzają to odkrycia współczesnej
fizyki, gdzie nieoznaczoność kwantowa (zasada superpozycji) okazała się
ontologicznym, a nie epistemologicznym jak wielu badaczy pierwotnie
myślało, limitem procesu poznania108.
Pojmowane niefinalistycznie permanentne stawanie się, czyli jeden
z ekwiwalentów przejawów bycia, obecnie bywa konceptualizowane
w naukach przyrodniczych jako emergencja109 czy fulguracja110, co akcentuje
jego swoistą ontologiczną specyfikę, niesprowadzalną do żadnego innego
procesu oraz jego podstawowość i nieusuwalność. Należy jednak uważać,
ponieważ widzenie bycia jako „podstawy, o którą opiera się byt”,
sprowadza myślenie po raz kolejny do „traktowania bycia jako bytu”. Jeśli
zatem z punktu widzenia bytu, bycie jawi się jako nicość, czyli nigdy nie
ukazuje się jako takie, co czyni episteme chybionym narzędziem jego
zgłębiania, to rodzi się pytanie o możliwości dotarcia do czasowości
bycia111. Heidegger sugeruje, iż wykraczanie ku byciu dokonuje się nie
w wyniku stosowania jakiejś określonej metody czy procedury, lecz cechuje
się raczej „postawą aktywnego uczestnika zdarzeń”, która wyraża się
w odkrywaniu i otwieraniu wobec bycia, tak własnego, jak i innych bytów,
co umożliwia doświadczenie samego dziania się, doświadczenie życia
w jego faktyczności i dziejowości, w momencie gdzie niezakłócone jest
jeszcze przez perspektywę, w której to, co się dzieje, uzyskuje prymat nad
samym dzianiem się112. Rozumienie bycia nie jest tutaj już formą poznania,
a staje się sposobem i możliwością bycia.
Derrida explicite wyraził trudności i konsekwencje jakie powstawały
gdy w obręb fenomenologii włączy się problematykę czasowości. Na
przykładzie konkretnego zdarzenia w określonym miejscu i czasie, do
105
Heidegger, Ibid., s.219-220
Trąbka, Natura objawia swą moc, Kraków 1993, s.59-83
Michalski K., Ibid.., s.209
108
Bell J. S., Speakable and Unspeakable in Quantum Mechanics, Cambridge 1987
109
Strawiński W., Emergence Reconsidered, W: Proceedings of the Second International Conference on
Philosophy and Computer Science Processes of Evolution in Real and Virtual Systems, Kraków 2002
110
Popper K., Eccles J., The Self and Its Brain, London 1977
111
Trąbka J., Walecki P., Humanistyczne aspekty filozofii bycia i kosmologii antropicznej, Ibid.
112
Michalski K., Ibid.., s.45
106
107
158
Piotr Walecki, Jan Trąbka
którego nie można powrócić, przez co sens jego może zostać zagubiony,
ukazane zostaje, iż historyczność w fenomenologii zmienia całą jej
strukturę – stąd powstał koncept śladu i źródłowej różnicy – różni
(différance)113. Deleuze zwraca uwagę na to, że nie jest się w stanie myśleć
czasowości i historyczności w tradycyjnym statycznym paradygmacie
naukowo-filozoficznym, który oparty jest o pojęcie identyczności,
podobieństwa, analogii oraz jednorodności. Różnica i zmiana, według
Deleuze’a, jest niemożliwa do zrozumienia na gruncie metafizyki
tożsamości, ponieważ nakłada bezczasowy kontekst na analizowane
zjawiska i dlatego próby ich uchwycenia (zatrzymania w czasie) pozostają
jedynie analizą poszczególnych obrazów niezespolonych syntezą ruchu.
Właśnie rozpatrywanie pojęcia ruchu na gruncie tożsamości jest
niemożliwe, co już od czasów greckich myślicieli było przyczynkiem do
powstania licznych paradoksów114. Dlatego Deleuze uważa, iż modele
naukowe – compars, będące w gruncie rzeczy zamkniętym, zhierarchizowanym
terytorium jako jedynym prawomocnym horyzontem refleksji pretendującym
do rangi uniwersalności, należy zastąpić – dispars, pluralistycznym
„antymodelem” stawania się i heterogeniczności115.
Osiągnięciem Husserla jest zarówno zaakcentowanie podmiotowego
punktu analizy i doświadczania, jak i zwrócenie uwagi na fakt, że
świadomość jest dynamiczną świadomością czegoś (Bewusstsein von…),
czyli intencjonalnością, która odnosi się do czasowych momentów
przejawiania się rzeczy. Tożsamość jest tutaj kreowana dwiema drogami,
po pierwsze przez intencjonalne opticum podmiotu, a z drugiej strony przez
podmiotowość samą w sobie, jako możliwość świadomościowego istnienia.
Jeżeli fenomenologia bliska była metodologicznemu dyskursowi na temat
epistemologii to ontologia fundamentalna Heideggera, była krytyką
dotychczasowego ontycznego ujmowania rzeczywistości, które prowadzi do
jej niezrozumienia, wypaczenia i w konsekwencji uprzedmiotowienia
podmiotu. Jednak heideggerowskie Dasein nie jest wyłącznie człowieczym
jestestwem, jak wielu interpretatorów filozofii bycia chciałoby je widzieć,
ponieważ nie ma egzystencjalnego wymiaru w tradycyjnym rozumieniu, ma
przede wszystkim wymiar ontologiczny. Filozofia bycia jest przejściem od
epistemologii fenomenologicznej do ontologii fundamentalnej, lecz także
jest uzupełnieniem możliwości istnienia fenomenologii poprzez eliminację
jej zabsolutyzowanych dymensji prowadzących do odwiecznych aporii
idealizmów. Tematyka tożsamości osobowej i subiektywności na gruncie
filozofii bycia będzie miała wymiar ontologiczny, w przeciwieństwie do
113
114
115
Derrida J., Differance. In: J. Derrida (ed.), Margins of Philosophy, pp. 3-27. Univ. Chicago Press 1982
Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, Ibid. s.64-88
Deleuze G., Różnica i powtórzenie, Warszawa 1997, s.74
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
159
fenomenologii gdzie w przeważającej mierze operować będzie w obrębie
epistemologii, przez co oba podejścia w naturalny sposób stanowią własne
uzupełnienie. Filozofia Heideggera jest ontologią bez metafizyki tożsamości
i metafizyki obecności, stanowiąc w ten sposób przełom w paradygmacie
tradycyjnej metafizycznej wizji świata, którą posługują się nauki fizyczne
i przyrodnicze.
Pojecie podmiotu, które wydaje się być zalążkiem pojęcia tożsamości,
czyli tego, co spaja (ujednostkawia) i nadaje sens, bywa w filozofii bycia
konceptualizowane jako „świadome bycie” – Dasein. Jest to specyficzny
sposób bycia, który jako jedyny ma możliwość pytania o bycie
i poszukiwania jego sensu116. Świadome bycie, czyli bycie-tu-oto (Da-sein),
będące równocześnie „prześwitem bycia” tak się istoczy, że jest oto (Da).
Jedynie bycie owego oto stoi ekstatycznie wewnątrz „prawdy bycia”, zatem
„istota” Dasein polega na ek-sistencji, będącej jednak czymś zasadniczo
odmiennym od tradycyjnie rozumianej existentia117(tak pojmowana „istota”
wykracza poza tradycyjną dualność esse essentiae – esse existentiae, zatem
nie przynależy do żadnych jej biegunów, lecz wypływa ze względu na
ekstatyczność sposobu bycia Dasein). Heidegger odróżnia existentia
(existence), traktowaną jako rzeczywistość, w odróżnieniu od czystej
możliwości jako idei, czy inaczej, urzeczywistnienie tego, czym coś,
przejawiając się w swej idei, jest, od zaproponowanej przez niego eksistencji, którą ujmuje jako „wykraczające ku prawdzie bycia stanie-pozasobą”118. Heidegger stwierdza, iż istotą Dasein jest to, że przez samo bycie
rzucone jest ono w „prawdę bycia”, aby ją „chronić”, a zatem Dasein eksistuje, by w świetle bycia byt mógł pojawić się jako byt, którym jest119.
Podejście to bliskie staje się antropicznemu ujmowaniu natury,
pojawiającemu się coraz częściej w naukach fizycznych i przyrodniczych.
Za prekursora zasad antropicznych uważa się J. Haldana (choć on sam nie
wprowadził tego terminu), który rozpatrując modele kosmologiczne ze stałą
grawitacji zmieniającą się w czasie i hipotezą dwóch czasów Milne`a pod
kątem relacji Wszechświata, jako całości, do ewolucji jego struktur
lokalnych (przy założeniu, że życie jest bezpośrednią konsekwencją
ewolucji lokalnej), podniósł fakt istnienia człowieka do rangi czynnika
selekcjonującego modele realistyczne w klasie badanych modeli
Wszechświata120. Słaba wersja zasady antropicznej została wyraźnie
sformułowana dopiero przez Dickego, który stwierdził, iż zmienne w czasie
Heidegger M., Zur Sache des Denkens, Tübingen 1969, s.87
Heidegger M., Budować, mieszkać, myśleć, s.88
Heidegger M., Ibid., s.89
119
Heidegger M. Ibid.., s.93
120
Zabierowski M., Wszechświat i metafizyka, Warszawa-Wrocław 1998, s.9-13
116
117
118
160
Piotr Walecki, Jan Trąbka
charakterystyki ewolucyjnego Wszechświata oraz zmieniające się w toku
jego ewolucji charakterystyki astrofizyczne o niefundamentalnym znaczeniu
mają obecnie wartości specjalnie dobrane do epoki, w której istnieje
świadomy człowiek. Barrow jest zdania, iż słaba zasada antropiczna wyraża
się w dwóch formach, po pierwsze, stwierdza ona, że nasze istnienie
nakłada ostre reguły wyboru na typ Wszechświata, jaki możemy
zaobserwować, jak również, że obserwowalne wartości zmieniających się
w czasie wielkości fizycznych nie są dowolne, lecz są ograniczone
warunkami miejsc w przestrzeni, gdzie może rozwijać się życie oraz czasu
ściśle związanego z okresem biologicznej i kosmologicznej ewolucji
organizmów żywych i środowiska podtrzymującego życie121.
W proponowanym przez nas podejściu do analizy zagadnienia
tożsamości osobowej, oprócz komplementarnego złożenia filozofii bycia
i fenomenologii, jako filozoficznego kontekstu rozważań, proponujemy
zaakcentowanie wzajemnej łączności i związkowości (współorganizacji)
poszczególnych struktur świata ożywionego i nieożywionego122. Moc
powiązań jest tak duża, że tworzenie hipostazy umysłu wydaje się być
nieuprawnione, podobnie jak sprowadzanie zjawisk umysłowych do
analogicznej opozycyjnej wyabstrahowanej lub monistycznej kategorii
materii. Wszelkie procesy mózgowo-umysłowe na różnych poziomach
hierarchii organizacji począwszy od kwantowego i subatomowego, przez
cząsteczkowy, komórkowy, organiczny do socjobiologicznego, kulturowego
i świadomościowego wskazują na ich zależność i konstytutywnie związanie
z zewnętrznymi względem mózgu/umysłu aspektami świata. Organizm jest
względnie autonomicznym układem, lecz jego autonomia dotyczy
wewnętrznej organizacji czynności i zewnętrznej aktywności, która określa
na zasadzie sprzężeń zwrotnych jego zorientowanie względem otoczenia
oraz mniej lub bardziej (w przypadku organizmów wyższych) plan
działania, będący nie tylko przystosowaniem się (adaptacją), lecz także
antycypacją ograniczeń środowiskowych. Wzajemne relacje dobrze
pokazują wyżej przedstawione zasady antropiczne, chociaż należałoby się
powstrzymać przed ferowaniem na ich podstawie zbyt daleko sięgających
wniosków. Tak jak należy akcentować w opisach układów i podukładów
ich wzajemną współpracę i przenikanie się123, tak też powinno się wskazać
na wspólny kontekst komunikacji i łączności jako pole wymiany
informacji124, będącej na równi z energetycznym przekaźnictwem jednym z
121
Zabierowski M., Ibid., s.19-21
Trąbka J., Walecki P., Globalny system łączności, Krakowskie Studia Małopolskie 2003, t.7, s.69-83
Hetman G., Trąbka J., Człowiek, zwierzę i cywilizacja w ujęciu humanistycznym. Wrażliwość układów.
W: Człowiek – Zwierzę – Cywilizacja, red. H. Korpikiewicz, Poznań 2001, s.301-327
124
Trąbka J., Walecki P., Globalny system łączności, Ibid. s.69-83
122
123
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
161
podstawowych czynników organizujących. Kartezjańskie oddzielenie
psychiki od świata zewnętrznego jest złudne, jak potwierdzają najnowsze
odkrycia psychologii i neurobiologii125. Umysł jest zanurzony w określonego
typu świecie zewnętrznym, i w pewnym sensie nie mógłby istnieć w takiej
postaci jakiej istnieje gdyby nie to specyficzne jego ulokowanie. Ze
względu na fakt, iż ich wzajemny wpływ na siebie oraz współdziałanie są
tak znaczne, to trudno skłaniać się ku skrajnym teoriom eksternalizmu126.
Ciekawą koncepcję współoddziaływania na przykładzie procesu percepcji
przedstawił J. Gibson, która znana jest jako podejście ekologiczne lub
affordance theory127.
Żyjemy w „uczestniczącym Wszechświecie”, ponieważ podstawową
zasadą interakcji jest istnienie aktywnego obserwatora, który nieodmiennie
wpływa na obserwowany świat128. W wielokrotnie powtarzanych,
fundamentalnych eksperymentach fizyki kwantowej dotyczących
przepuszczania fotonu przez szczeliny, stwierdzono, iż cząstki zdają się
„wiedzieć” czy są otwarte obie szczeliny czy jedna, „wiedzą” też czy je
obserwujemy i w odpowiedzi na to dostosowują swe zachowanie. Można
powiedzieć, posługując się kategoriami prawdopodobieństw Borna, iż
dokonanie pomiaru zmusza cząstkę do wybrania jednej określonej drogi
spośród wielu możliwości129. Próba obserwacji funkcji falowej prowadzi do
tego, że zapada się ona w określoną cząstkę, co w terminach interpretacji
kopenhaskiej nazywamy kolapsem zbioru fal prawdopodobieństwa, gdy zaś
przestajemy obserwować, to owa cząstka na powrót rozdziela się na zestaw
możliwości o charakterze fali130. Jeden z najwybitniejszych współczesnych
fizyków J. Wheeler przedstawił jeszcze bardziej zaskakujący wniosek, do
jakiego można dojść modyfikując nieznacznie eksperyment z dwiema
szczelinami131. Doświadczenie to polega się na opóźnieniu wyboru strategii
pomiaru tak, aż cząstka przeleci przez szczelinę, a zatem pozwala wybrać
jedną z możliwości już po zajściu tego zdarzenia. Konsekwencją
doświadczenia z opóźnionym wyborem jest postulowane przez Wheelera
koncepcja „Wszechświata współuczestniczącego”, której podstawowym
założeniem jest, iż precyzyjne określenie natury rzeczywistości musi
czekać, aż w tym procesie weźmie udział świadomy obserwator.
Skierowana wstecz przyczynowość tego zjawiska, każe twierdzić, że to
właśnie umysł jest odpowiedzialny za wybór konkretnych możliwości
Damasio A., Błąd Kartezjusza, Warszawa 1999
Hilary K. (ed.), Epistemology: Internalism and Externalism, Blackwell Press 2001
Gibson J. J., The Ecological Approach to Visual Perception, Houghton Mifflin, Boston 1979
128
Zabierowski M., Status obserwatora w fizyce współczesnej, Wrocław 1990
129
Gribbin J., W poszukiwaniu kota Schrödingera, Poznań 1997, s.163
130
Trąbka J., Walecki P., Humanistyczne aspekty filozofii bycia i kosmologii antropicznej, Ibid.
131
Wheeler J., Beyond the Black Hole, In: Woolf H. (ed.), Some Strangness Proportion, Addison-Wesley 1980
125
126
127
162
Piotr Walecki, Jan Trąbka
realizacji, a więc za stworzenie rzeczywistości w przeszłości – nawet
rzeczywistości istniejącej przed powstaniem ludzi132.
Związek umysłu z otoczeniem jest na tyle rozbudowany, że umysł
poznając (pomijamy na razie ewolucyjną genezę i biologiczne cele tego
procesu) odnajduje „przeznaczone” dla niego elementy świata, względem,
których jest dostosowany lub może się dostosować, przy czym podczas tego
procesu pominięta zostaje świadomość tej zależności. Dopiero
wykształcenie metapoznania umożliwia dotarcie lub poszukiwanie zasad
organizujących ten proces. Stąd też waga, jaką przywiązaliśmy w tej pracy
do teorii filozoficznych będących jednymi z bardziej rozwiniętych rodzajów
metapoznania, jako syntetycznego ujęcia tej problematyki. Mariaż filozofii
ze współczesnymi naukami przyrodniczymi stanowi najpełniejsze spektrum
dociekań, jak trafnie to ujął francuski filozof L. Ferry: „żadna poważna
filozofia nie może już dłużej zamykać się w wieży z kości słoniowej,
ignorując rezultaty nauk ścisłych; żaden biolog, świadom praktycznych
implikacji badań podstawowych, nie może ignorować wątpliwości natury
filozoficznej”133.
Z przytoczonych wcześniej teorii filozoficznych i naukowych „faktów”
wyłania się określona koncepcja podmiotu i tożsamości osobowej. Na
różnych poziomach metaanalizy rozważane kategorie będą miały konotacje
odnoszące się do słownika pojęć z innej dziedziny. Ontologicznie podmiot
jest nadającym sens byciem jednostkowym, które spaja w swym byciu
elementy świata jako całości. Przy czym nie ma tu nacechowania ani
indywidualistycznego (ponieważ podmiot nie jest tym samym, co
psychiczny konstrukt Ja) ani kolektywistycznego (ponieważ jego
podmiotowość nie jest oparta o inne podmiotowości). Podmiot „ek-sistuje,
by w świetle bycia byt mógł pojawić się jako byt, którym jest”, jak można
powiedzieć na gruncie ontologii Heideggera. A zatem podmiot staje się
gwarantem tożsamości i podstawą dla Ja, które wyłania się interakcji
mózgu/umysłu ze światem. Psychiczny konstrukt Ja w znacznej mierze
zapośredniczony jest przez funkcje językowe134, jakkolwiek także wydaje
się być nierozłącznie związany z świadomością rdzenną (self)135.
Ewolucyjnie Ja powstało jako psychiczna struktura organizująca
doświadczenie jednostki w zasobach pamięci. Można wyróżnić wiele
kategorii doświadczenia i różne typy pamięci. Jednakże tym, co wydaje się
najważniejsze w przedstawianym ujęciu Ja jest teza, iż relacja
tożsamościowa przysługuje podmiotowi, jako stałemu nośnikowi Ja.
Davies P., Bóg i nowa fizyka, Warszawa 1996, s.142
Ferry L., Vincent J.-D., Co to jest człowiek? PIW, Warszawa 2003, s.8
Macphail E. M., Ewolucja świadomości, Poznań 2002, s.160-182
135
Damasio A., Tajemnica świadomości, Warszawa 2000, s.181-252
132
133
134
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
163
Natomiast sama struktura Ja pozostaje labilna i dynamiczna, osadzona na
względnie plastycznych sieciach neuronalnych mózgu, które reorganizują
się w czasie wraz ze zdobywanym doświadczeniem i modyfikowanymi
relacjami względem świata. Dobrze oddają istotę tego procesu argumenty
Wittgensteina, przeciwko kartezjańskiej koncepcji umysłu, jako
wewnętrznego teatru, który poprzez swą abstrakcyjność ma stanowić
podstawę stałości i tożsamości. Podsumowaniem Wittgensteina jest trafne
spostrzeżenie: „wyeliminuj sobie zawsze obiekt prywatny przyjmując, że
stale się on zmienia, ale tego nie zauważasz gdyż stale myli ci się
pamięć”136. Jedną z teorii bazujących na neurofizjologii mogących
tłumaczyć to zjawisko jest stworzona przez G. Edelmana, teoria selekcji
grup neuronowych (neuronal grup selection – TNGS). Według TNGS
„pamięć jest specyficznym wzmocnieniem ustanowionej wcześniej
zdolności do kategoryzacji”137. Nieustanne dynamiczne zmiany w synapsach
restrukturyzują sieć neuronalną umożliwiając kategoryzację, jako formę
organizacji sieci. W dynamice tego procesu przypominanie (dekodowanie)
nie może mieć charakteru stereotypowego, ponieważ pod wpływem stale
zmieniającej się struktury i aktywności populacji neuronów także zmienia
się jej pierwotna klasyfikacja. Dlatego przypominanie: „polega na aktywacji
pewnych (niekoniecznie wszystkich) części odwzorowania globalnego,
które wcześniej zostały wzmocnione. Może wywołać reakcję
kategoryzującą identyczną z poprzednią, ale za każdym razem elementy
składające się na te reakcję są nieco inne”138. A zatem pamięć jest
„rezultatem procesu ciągłej rekategor yzacj i”139.
Czy zatem pojęcie zmienności w odniesieniu do fluktuacji stanów
świadomości pozwala przyjąć epifenomenalistyczną teorię umysłu? Wydaje
się, że takie podejście jest niepoprawne z co najmniej z kilku przyczyn. Po
pierwsze, jak pokazują badania na gruncie etologii i socjobiologii,
świadomościowe strategie przeżycia (zdobywanie pokarmu, ochrona przed
zagrożeniami czy zachowania reprodukcyjne) są wyraźnie bardziej
skuteczne niż zachowania instynktowne, a co za tym idzie posiadają istotną
wartość biologiczną związaną z adaptacyjno-ewolucyjnym kontekstem
życia organizmów. Po drugie istnienie ewolucyjnie wykształconych struktur
mózgu, obecnie coraz lepiej poznawanych dzięki nowoczesnym technikom
neuroobrazowania, wskazuje na ich specyficzną biologiczną funkcję
związaną ze świadomym przetwarzaniem informacji oraz budowaniem
w toku socjalizacji i interakcji z otoczeniem obrazu samego siebie
Wittgenstein L, Philosophical Investigations, New York 1970
Edelman G. M., Przenikliwe powietrze, jasny ogień. O materii umysłu. Warszawa 1998, s.143
Edelman G. M., Ibid., s.143
139
Edelman G. M., Ibid., s.145
136
137
138
164
Piotr Walecki, Jan Trąbka
(tożsamość psychologiczna) i świata (reprezentacja świata). Świadomość
w takim biologicznym ujęciu nie ma charakteru naddatkowej supranaturalnej
duszy, a posiada swą neuronalną „lokalizację” (jako wynik współdziałania
sieci neuronalnych) i pragmatyczny cel. Wybitny neurofizjolog R. Llinás
traktuje świadomość, jako koherencję czasową pewnych ośrodków
mózgowych, których funkcja polega na przedstawianiu i spajaniu w jedność
fragmentów reprezentacji środowiska. W tym procesie szczególne
znaczenie posiada oscylacyjna czynność 40Hz, która odbija własności
rezonansowe systemu wzgórzowo-korowego140. Separacja physis i psyche
prowadzi zatem do sprzeczności oraz trudności interpretacyjnych, z którymi
nie potrafiły sobie zadowalająco poradzić ani okazjonalizm i paralelizm ani
interakcjonizm i epifenomenalizm. Tak więc niezdolność psychologizmu
i logicyzmu do wytłumaczenia, iż to co pomyślane jest nierozłączne od
procesu myślenia, a każdy sąd jest tworzony subiektywnie i eksterioryzowany
w konkretnej czynności sądzenia, powoduje, że ich wartość eksplanacyjna
staje się wątpliwa. Myślenie człowieka nie jest algorytmiczne, nie jest
określone przez ściśle ustalone (zapamiętane) kryteria i fakty. Myślenie
ludzkie za każdym razem ma charakter twórczy, człowiek rozpamiętuje
rozległy zasób własnej wiedzy, kojarząc i zestawiając jej fragmenty w taki
sposób, aby wyartykułować własne stanowisko na dany moment. Nawet
pamięć nie jest wydobywaniem zmagazynowanej informacji jak ma to
miejsce w komputerze, lecz jej tworzeniem, kreatywnych „zlepieniem” ze
skompresowanych (zakodowanych) fragmentów. Człowiek za każdym
razem tworzy się na nowo, nawet jeśli jemu wydaje się, że jest wierny
swym przekonaniom przez wiele lat. Ludzka wiara w stabilność własnych
sądów o świecie i sobie samym ma związek z mechanizmami poczucia
tożsamości141.
Poczucie tożsamości jest kategorią psychologiczną, jednak często bywa
utożsamiane lub nierozróżnialnie od kategorii filozoficznej, jaką stanowi
tożsamość osobowa. Podmiotowo ujmowana tożsamość osobowa na
gruncie psychologii będzie ewoluować w kierunku poczucia tożsamości
składającego się z szeregu emocjonalno-poznawczych przeżyć, z których
najważniejsze to poczucie własnej odrębności oraz poczucie spójności
i ciągłości doświadczeń składających się na wewnętrzną strukturę Ja.
Poczucie odrębności jest kształtowane w toku rozwoju osobniczego
i socjalizacji. Podstawowym momentem rozwojowym prowadzącym do
wyodrębnienia własnej osoby z otoczenia jest zerwanie symbiotycznej
więzi z matką oraz stopniowe kształtowanie, poprzez interakcję z obiektami
Llinás R. R., I of the Vortex, From Neurons to Self, MIT Press, Cambridge 2002, pp.124-131
Walecki P., Nonmonotonic logic as a formalized model of human thinking. Associative and interpretative
representational theory of mind, Ibid., s.44
140
141
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
165
świata zewnętrznego, poczucia bycia osobnym i indywidualnym podmiotem
sprawczym w stosunku do reszty otoczenia. Poczucie odrębności budowane
jest w kontekście podobieństwa względem społeczności i osób znaczących,
przez co wpływa na wykształcenie tożsamości grupowej (tzn. poczucia
przynależności i utworzenie zapośredniczonej społecznie roli). Podczas
formowania indywidualnej tożsamości kluczowe znaczenie ma integrowanie
wiedzy na swój temat, która składa się na obraz samego siebie oraz
redukowanie sprzeczności i niespójności w tym obrazie. Poczucie spójności
odrywa ważną rolę we właściwym konstruowaniu osobowości, pojmowanej
jako dynamiczna, interakcyjna organizacja psychicznych cech i charakterystyk
jednostki. W teorii rozwoju psychospołecznego E. Eriksona został
przedstawiony proces kształtowania tożsamości, w którym poczucie
spójności, dotyczące zawłaszcza centralnych cech osobowości, odgrywa
zasadniczą rolę w życiu społecznym jednostki i wpływa na jej sposób
przechodzenia przez rozwojowe kryzysy kreujące zmieniające się w czasie
tożsamościowe własności142. Stałość w czasie pewnych, jak wydaje się
niezmiennych, charakterystyk tożsamości, poczucia Ja, gwarantowana jest
przez poczucie ciągłości. Jednakże, jak pokazują badania psychologiczne,
niezmienność jest złudzeniem, którego rolą ma być integracja cech
osobowości umożliwiających doświadczanie siebie w różnym czasie
i sytuacjach jako osoby podobnej i tożsamej143. Dla pojęcia własnej osoby,
jako odrębnego, względnie stałego podmiotu sprawczego, który charakteryzuje
się konsekwentnością działań, bardzo ważne jest utrzymywanie rdzenia
pojęcia Ja, dającego poczucie jedności i stałości. Mimo zmian w różnych
okresach życia, które dotykają sfery poznawczej i światopoglądowej to
neurobiologiczna konstytucja cech psychofizycznych stanowi podłoże
poczucia ciągłości podmiotu, która nadbudowana zostaje na tym samym
indywiduum biologicznym. Na wytworzenie poczucia tożsamości wpływa
przede wszystkim podstawowa świadomość własnego ciała, która jest
elementem świadomości rdzennej, czyli self. Przykładem może być, iż
w sytuacji gdy mamy ścierpniętą rękę, to odczuwamy ją jako osobny,
przyczepiony do ciała przedmiot, wtedy jedynie nasza pamięć
i doświadczenie mówi mam, że jest to integralna część naszego ciała,
fizyczny składnik naszej podmiotowości.
Poczucie sprawczości oraz rola oczekiwań mają równie zasadnicze
znaczenie w wytworzeniu poczucia tożsamości jak opisane powyżej
poczucie odrębności, ciągłości i spójności. W czasie gdy chcemy poruszyć
jakąś częścią ciała, to mózg wysyła dwa sygnały, jeden skierowany jest
Erikson E., Identity, Youth and Crisis, London 1983
Benson C., The Cultural Psychology of Self: Place, Morality and Art in Human Worlds, Routledge,
London 2000
142
143
166
Piotr Walecki, Jan Trąbka
eferentnie przez motoneurony w kierunku wrzecion mięśniowych, a drugi
wysłany zostaje do obszarów w mózgu, które sprawują kontrolę
i monitorują część ciała zaangażowaną w konkretną czynność ruchową.
Mózg w ten sposób, poprzez przewidywanie danej aktywności motorycznej,
kontroluje jej przebieg i w przypadku powstania dysonansu pomiędzy
bodźcami odebranymi od receptorów umieszczonych w poruszanej części
ciała a mózgowymi przewidywaniami jej ruchu, w większym stopniu
koncentruje uwagę na wykonywanej czynności144. Brak spójności pomiędzy
przewidywaniami a odbieranymi doznaniami stanowi podłoże niektórych
chorób psychicznych, np. w schizofrenii niektórzy chorzy mają wrażenie, że
nie potrafią zapanować nad własnym ciałem, czują się sterowani niczym
maszyny, tak jakby wykonywane przez nich ruchy były inspirowane przez
obcy podmiot a nie przez własne Ja. Zaburzenie poczucia własnej
tożsamości i urojenia w tym przypadku mogą mieć źródło upośledzonej
funkcji przewidywania własnych działań. Predykcje i oczekiwania, jako ich
analogon w kontekście psychospołecznym mają zasadnicze znaczenie
w funkcjonowaniu systemu tożsamości osobowej, który na zasadzie
sprzężeń zwrotnych (feedback, feedforward) utrzymuje stałość poczucia
tożsamości łącząc zróżnicowane dane145.
Tożsamość osobową można także ujmować bardziej przedmiotowo –
w psychologii, jako element wiedzy o sobie, która jest konstruktem pamięci
doświadczeń i aktualnych doznań odniesionym do osobistej wizji świata,
w neurobiologii jako rezultat synchronicznej czynności nerwowej różnych
ośrodków mózgowych. Dobrym usystematyzowaniem współczesnych
poglądów na ten temat jest opis przedstawiony przez wybitnego neurologa
A. Damasio146. Tożsamość osobowa jest elementem świadomości
rozszerzonej, która posadowiona na świadomości rdzennej (self) wytwarzana
jest przez pamięć doświadczeń jednostki i świadomość refleksyjną.
Rdzenność świadomości self posiada głębokie biologiczne uwarunkowanie,
jako rozwinięcie przytomności (aktywacji – generowanej przez układ
siatkowaty pnia mózgu) i podstawowej świadomości własnego ciała. Ja
rdzenne jest przejściowym, czyli dynamicznie zmieniającym się,
neurobiologicznie zapośredniczonym, protagonistą świadomości wytwarzanym
dla każdego obiektu prowokującego mechanizm świadomości. Istnieje ono
jako czasowa synchronizacja określonych aktywności ośrodków
mózgowych w reakcji na pewne bodźce. Mechanizm świadomości rdzennej
144
Kilner J. M., Vargas C., Duval S., Blakemore S.-J., Sirigu A., Motor activation prior to observation of a
predicted movement, Nature Neuroscience, 7 (12), 2004, 1299-1301
145
Trąbka J., Świadomość u ujęciu cybernetycznym, Postępy Cybernetyki, 4 (11), 1988, s.103-119
146
Damasio A., Tajemnica świadomości, Warszawa 2000
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
167
wymaga istnienia „proto-Ja”147, które będzie podmiotowym podłożem
umożliwiającym jednoczenie i łączenie różnych czynności mózgowych.
Świadomość self jest zarówno możliwością zaistnienia pewnych połączeń,
jak i ich zaistnieniem na pierwotnym poziomie koherencji neuronalnej.
Dlatego self określane jest jako Ja rdzenne lub esencyjne przysługujące
wszystkim organizmom w przeciwieństwie do świadomości rozszerzonej,
która jest świadomościowym zwieńczeniem egzystencji organizmu umożliwiającym
tworzenie rozbudowanych struktur wiedzy, a nawet w pewnym stopniu
transgresję własnych uwarunkowań. Pomiędzy self a świadomością
rozszerzoną istnieje Ja autobiograficzne połączone z pamięcią, która
stanowi uporządkowany i zakodowany zapis wcześniejszych doświadczeń
jednostki. Pomimo, iż świadomość rdzenna jest niewerbalna, tak jak
w przeważającej mierze pamięć autobiograficzna, a świadomość
rozszerzona posiada werbalne podłoże, to mechanizm, który zapewnia
funkcjonowanie tym rodzajom świadomości jest podobny. Polega on na
tworzeniu odwzorowań rzeczywistości w postaci map bieżących zapisów
pomiędzy organizmem i obiektem, przy czym w self odnosi się on do
pojedynczego leżącego poza Ja obiektu, a w świadomości rozszerzonej do
„spójnego zbioru uprzednio zapamiętanych obiektów związanych z historią
organizmu”148. Innymi mechanizmami tworzącymi świadomość rozszerzoną
jest pamięć robocza (working memory – WM) i inteligencja, jako zdolność
manipulowania wiedzą, która polega na tworzeniu i wprowadzaniu w życie
nowych relacji.
Wspólny obszar, gdzie te mechanizmy mogą funkcjonować opisuje
teoria „globalnej przestrzeni roboczej” (Global Workspace Theory), która
podstawową lokalizację takich funkcji jak pamięć robocza, inteligencja
i mechanizm uwagi sytuuje w obszarze połączeń korowo-wzgórzowych,
i przedstawia je w modelu ERTAS (extender reticular-thalamic activating
system)149. Wydaje się jednak, że neuroanatomiczne umiejscowienie uwagi
i pamięci roboczej jest bardziej złożone, jak pokazują badania nad zespołem
nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi
(ADHD – Attention Deficit Hyperactivity Disorder)150. W trzyczęściowym
modelu pamięci roboczej Baddeleya wyróżniono trzy podstawowe struktury
funkcjonalne: centralny ośrodek wykonawczy (central executive),
szkicownik wzrokowo-przestrzenny (visuo-spatial sketch pad) i pętlę
147
Damasio A., Ibid., s.188
Damasio A., Ibid., s.213-214
Baars B. J., Newman J., A neurobiological interpretation of Global Workspace Theory. In: Revonsuo A.,
Kamppinen M. (Eds.), Consciousness in Philosophy and Cognitive Neuroscience. Hillsdale 1994
150
Walecki P., ADHD – zagadnienia neuropsychologiczne, Krakowskie Studia Małopolskie, 9/2005, s.267292
148
149
168
Piotr Walecki, Jan Trąbka
fonologiczną (phonological loop)151. Nadrzędną strukturę stanowi
mechanizm nazwany centralnym wykonawcą, którego zadaniem jest
kontrola uwagi, inicjowanie nowych czynności, planowanie, podejmowanie
decyzji i rozwiązywanie problemów. Centralny wykonawca w modelu WM
Baddeleya zbieżny jest z nadzorczym systemem uwagowym (supervisory
attentional system – SAS), który wchodzi w skład modelu uwagi
wykonawczej Shallice’a-Normana152. Neuroanatomiczne struktury tego
układu umiejscawia się w grzbietowobocznej korze przedczołowej
(dorsolateral prefrontal cortex – DLPFC)153, na co wskazują wyniki
licznych badań z wykorzystaniem metod czynnościowych neuroobrazowania
(functional magnetic resonance imaging – fMRI)154. Funkcjonowanie DLPFC
powiązane jest z przednią częścią zakrętu obręczy, który czuwa nad
wyłapywaniem błędów i uaktywnia się podczas sytuacji dysonansu
poznawczego155. Równie ważna w tym procesie jest kora asocjacyjna płata
ciemieniowego, która także bierze udział w mechanizmach uwagi, jednak
przede wszystkim zaangażowana jest ona w funkcję mającą na celu
powiązanie bodźca z reakcją156.
Ufundowana na świadomości self i pamięci autobiograficznej
świadomość rozszerzona „jest zatem zdolnością do bycia świadomym
szerokiego zakresu bytów i zdarzeń, czyli zdolnością do wytwarzania
poczucia indywidualnej perspektywy, posiadania i działania, na podstawie
zasobu wiedzy szerszego niż ten, który obejmuje świadomość rdzenna”157.
W przestrzeni świadomości i pamięci autobiograficznej nadbudowują się
struktury osobowości, które czerpią swój kształt na równi z genetycznie
przekazywanych determinantów temperamentalnych, jak i z socjalizacji
kulturowej i doświadczenia indywidualnego. Chociaż osobowość uważa się
za względnie stałą strukturę, będąca zbiorem cech i dyspozycji organizmu
nabytych we wczesnym okresie rozwoju pod wpływem współdziałania
genów i środowiska, to niebagatelne znaczenie na kształtowanie treści,
Baddeley A. D., Working Memory. Claredon, Oxford 1986
Norman D. A., Shallice T., Attention to action: Willed and automatic control of behaviour. Reprinted in
revised form in: R. J. Davidson, G. E. Schwartz, D. Shapiro (Eds.), Consciousness and self-regulation, Vol.
4 (pp. 1-18). New York, Plenum Press 1986
153
Schulz K.P., Tang C.Y., Fan J., Marks D.J., Newcorn J.H., Cheung A.M., Halperin J.M., Differential
prefrontal cortex activation during inhibitory control in adolescents with and without childhood attentiondeficit/hyperactivity disorder, Neuropsychology, 19, 2005, 390-402
154
Zang Y.F., Jin Z., Weng X. C., Zhang L., Zeng Y.W., Yang L., Wang Y.F., Seidman L.J., Faraone S.V.,
Functional MRI in attention-deficit hyperactivity disorder: Evidence for hypofrontality, Brain Dev., 2005
155
Ursu S., Carter C., Outcome representations, counterfactual comparisons and the human orbitofrontal cortex:
Implications for neuroimaging studies of decision-making, Cognitive Brain Research, 23, 2005: 51- 60
156
Corbetta M., Frontoparietal cortical networks for directing attention and the eye to visual locations:
identical, independent, or overlapping neural systems? Proc. Natl. Acad. Sci. USA, 95, 1998, 831-838
157
Damasio A., Ibid., s.214
151
152
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
169
w ramach których operuje ona znaczeniami, jako punktami odniesienia,
posiada wpływ edukacji i kultury.
Konstrukt Ja, mający zapewnić organizmowi poczucie tożsamości, jako
skuteczność konsekwencji działań, jest utworzony w sieci znaczeniowej
i pamięci doświadczeń konkretnego organizmu zanurzonego w pajęczynie
powiązań społecznych. Przedstawienie neuronalnego podłoża tego złożonego
procesu można zacząć od opisu generacji, pod wpływem bodźców
zewnętrznych i wewnętrznych, komunikatów dyspozycyjnych w mózgu,
które wywołuję zespół prawie równoczesnych reakcji należących do
różnych systemów przetwarzania informacji, układów efektorowych
i sensorycznych odpowiadających za wszelkie poziomy zjawisk
umysłowych począwszy od emocjonalnych a na intelektualnych
skończywszy. Szczegółowo neuronalny przebieg tego procesu dobrze
ilustruje model stref konwergencji, gdzie wzbudzone reakcje są
kontrolowane przez informacje (konfigurację sieci nerwowej)
przechowywane w określonych rejonach mózgu. Ośrodki nerwowe, które
sterują reakcjami w różnych układach organizmu, tworzą strefy
konwergencji (np. kora somato-sensoryczna czy jądra podkorowe)
przetwarzające informacje wygenerowane z danych o różnych
modalnościach. Wzajemne połączenie tych ośrodków we wspólnej sieci
nerwowej prowadzi do synchronicznej reakcji (zwykle przeprowadzanej
wybiórczo, ponieważ konkurencyjne reakcje są wyhamowywane lub
odraczane), którą można obserwować za pośrednictwem nowoczesnych
technik neuroobrazowania. Dlatego koherencja czasowo-strukturalna sieci
nerwowej, jak twierdzi Llinás, prowadzi do powstania świadomości
(timeness is consciousness), ponieważ „neurony, które razem się
wyładowywują współdziałają razem” (neurons that fire together conspire
together)158. Podobnie uważa Damasio mówiąc: „Proste poczucie
tożsamości opiera się na tym samym mechanizmie. W pewnej liczbie
miejsc w korze skroniowej oraz czołowej strefy konwergencji wspierają
dyspozycje, które mogą być spójne i powtarzalnie aktywowane we
wczesnej korze sensorycznej. (…) Można rzec, że nasza tożsamość
przejawia się w korze sensorycznej. W każdej chwili naszego świadomego
życia informacje te przejawiają się, by tworzyć tło funkcjonowania naszych
umysłów”159. Proces ten dotyczy wszystkich podstawowych danych, które
uznamy za „określające nasza tożsamość osobistą i społeczną, a zatem
wszystko począwszy od więzi rodzinnych, poprzez sieć przyjaciół, ciąg
158
159
Llinás R. R., Ibid., p.120
Damasio A., Ibid., s.240-241
170
Piotr Walecki, Jan Trąbka
miejsc, które odegrały jakąś rolę w naszym życiu, aż po nadane nam
imiona”160.
Oczywiście od razu pojawiają się różne pytania związane z takim
postawieniem problemu, np.: Jak to możliwe, że za pomocą biologicznie
zapośredniczonego zjawiska jakim jest świadomość można tworzyć pewien
rodzaj metarzeczywistości kulturowej nie związanej bezpośrednio
z podstawowymi funkcjami biologicznymi? Wyjaśnieniem tego pozornego
paradoksu jest fakt, że umysł nie jest monadą, a składa się z bardzo wielu
powiązanych z sobą, lecz w pewnym stopniu autonomicznych systemów
i układów odpowiedzialnych za określone funkcje. Z punktu widzenia
ontologicznego jedność przynależy jedynie podmiotowi, który wyodrębnia
się z natury swym szczególnym typem aktywności nakierowanej na
zachowanie celowe. Natomiast zjawiska psychiczne (i neurologiczne gdy
rozpatrujemy na bardziej podstawowym poziomie analizy) stanowią
połączenie odrębnych dążeń, celów, reakcji powstałych w osobnych
ośrodkach mózgowych. Nawet wiele wydawałoby się monostrukturalnych
zdolności jak inteligencja, jest tak naprawdę złożeniem wielu
nawarstwiających się neuronalnych systemów i układów przetwarzania
informacji. Chociaż mimo wielu lat badań prowadzonych przez
psychologów161 i neurobiologów162, które potwierdzały złożoność
i niejednorodność zespołu zdolności określanego mianem inteligencji, to
nadal w nauce inteligencja często ujmowana jest jako pojedyncza zdolność
i tak też bywa diagnozowana (testowana) i modelowana163. Jednakże
właśnie to mózgowe rozproszenie poszczególnych ośrodków i ich
autonomiczność prowadzi do tego, iż na jego gruncie możliwe staje się
wykształcenie zdolności i umiejętności niepodlegających bezpośrednio
celom przystosowania biologicznego. Percepcyjna jedność świadomości
spełnia określone zadanie integracyjne dla organizmu, bez niej trudno
byłoby sobie wyobrazić spójną i skuteczną aktywność w środowisku
przyrodniczym, a w konsekwencji przetrwanie danego organizmu. Można
powiedzieć, że świadomość i tożsamość osobowa jest produktem ewolucji
biologicznej, lecz sama ewolucja także jest po części tworem świadomości
generowanej na gruncie tożsamości przez organizm. Jak w takim razie
proces biologiczny był w stanie wykreować zjawisko, które wykracza poza
jego złożoność?
Jeśli pojmujemy ewolucję mechanistycznie, jako wzrost złożoności
struktur poprzez kumulację najbardziej korzystnych (przystosowawczych)
160
Damasio A., Ibid., s.240
Cattel R. B., Abilities: their structure, growth, and action. Houghton Mifflin, Boston 1971
Hebb D., The organization of behavior, New York 1949
163
Walecki P., Lasoń W., Trąbka J., Teoretyczne i praktyczne problemy sztucznej inteligencji, Ibid. s.19-30
161
162
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
171
układów, to rzeczywiście trudno jest zrozumieć wykształcenie nowej
jakościowo właściwości. Jednakże (i tu ważne staje się zrozumienie
współczesnych koncepcji fizycznych) ewolucja jest procesem emergentnym, to
znaczy prowadzi do wykształcenia nowych właściwości systemowych,
których nie można ustalić wyłącznie na podstawie układu elementów i ich
relacji z otoczeniem. Nowe emergentne cechy układu można wyjaśnić
jedynie odwołując się do przyczynowych relacji między nimi, a zatem
tworzą one nowy poziom powiązań, których choć nadbudowany na
poprzednim wymaga do jego zrozumienia większej wiedzy niż tylko wiedza
o jego elementach składowych. Świadomość, jak pisze Searle, jest
„emergentną własnością pewnych systemów neuronów w tym samym
sensie, w jakim stały i ciekły stan skupienia są emergentnymi
właściwościami systemów cząsteczek”164. W układach biologicznych
zachodzą liczne procesy biochemiczne, przebiegające z stanie dalekim od
równowagi termodynamicznej, które prowadzą do wykształcenia struktur
emergentnych. Proste reakcje chemiczne mogą doprowadzić do
spontanicznego powstawania zorganizowanych struktur przestrzennych
i czasowych. Przykładem mogą być zaobserwowane procesy samoorganizacji
w amorficznej i homogenicznej cieczy, które przekształcają ją
w zorganizowane na kształt plastra miodu konwekcyjne komórki
Rayleigha-Bénarda165. Uporządkowanie się zmienia w miarę jak stan cieczy
oddala się od równowagi powodując powstanie szeregu dynamicznych
struktur jak wirujące koła, spirale czy równoległe cylindry konwekcyjne.
Złożone procesy samoorganizacji można symulować komputerowo
posługując się nieliniowymi równaniami hydrodynamicznymi, np.
równaniem Naviera-Stokesa. Obecnie niektóre procesy neurodynamiczne
zachodzące w mózgu166 oraz dynamika pracy mięśnia sercowego167, praca
generatora rytmu oddechowego168 doczekały się analizy, symulacji
i modelowania wykorzystującego metody nieliniowej dynamiki. Badania
nad układami nieliniowymi, jako podzbiór badań nad układami
dynamicznymi w istocie stworzyły nowe elementy ruchu jak fraktale
i bifurkacje169, intermitencje okresowości, dyfeomorfizmy złożonego
Searle J. R., Umysł na nowo odkryty, Warszawa 1999, s.155
Platten J.K., Legros J.C., Convection in Liquids, Springer-Verlag, Berlin-Heidelberg 1984
Skarda C. A., Freeman W. J., How brains make chaos in order to make sense of the world. Behav. Brain
Sci., 10, 1987, pp.161-173
167
Kalamangalam G. P., Nonlinear Oscillations and Chaos in Chemical Cardiorespiratory Control, PhD
Thesis, University of Oxford, Trinity Term, 1995
168
Łuczak A., Fractal model for neuronal network organisation in breathing centre in mouse. International
Workshop on Dynamical Neural Networks and Applications. Bielefeld, Germany 2000
Łuczak A., Zastosowanie geometrii fraktalnej w neuroanatomii, Praca doktorska, Promotor: Prof. dr hab.
med. Jan Trąbka, Wydział Lekarski, Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2002
169
Walecki P., Trąbka J., Miary fraktalne w neuroobrazowaniu, Sztuczna Inteligencja w Inżynierii
Biomedycznej, SIIB 2004, Kraków 2004, s.1-4
164
165
166
172
Piotr Walecki, Jan Trąbka
ręcznika (folded-towel diffeomorphisms) czy gładkie odwzorowania
makaronowe (smooth noodle maps)170. Aktywność neuronalna mózgu
prowadząca do wykształcenia się takich zjawisk, jak tożsamość osobowa
i świadomość poprzez zjawiska rezonansu i koherencji rytmów
generowanych przez sieci nerwowe różnych ośrodków funkcjonalnych.
Spójna czynność nerwowa wytwarzana jest w rezultacie istnienia
mózgowych atraktorów, które organizują czasowo połączone zespoły
określonych neuroanatomicznych ośrodków dla danej aktywności
organizmu. Jednym z pierwszych badaczy, który zauważył możliwość
tworzenia się w układach dynamicznych samoustalajacej się amplitudy
(self-amplitude) był twórca cybernetyki N. Wiener171. Posiadająca
emergentne własności świadomość wyłania się na kształt fraktala, którego
bioelektryczna czynność organizowana jest wokół fraktalnego atraktora
dziwnego. Świadomości fraktalna została opisana w innej pracy172, tak jak
i w innych pracach przedstawiono jej modulowanie i samostabilizację przez
systemy sprzężeń zwrotnych173.
Natura ustala zatem niemal wszystkie zasady i mechanizmy według,
których działa umysł człowieka. Jedynie wewnątrz tego naturalnego
kontekstu można zrozumieć istotę ludzkiego sposobu przetwarzania danych,
w celu wytworzenia zasobów informacji potrzebnych organizmowi, które
następnie przekształcane są przy użyciu świadomości w wiedzę o otaczającym
świecie. Jednakże nasz wewnętrzny obraz świata nie jest prostym
mapowaniem otoczenia przy wykorzystaniu bodźców docierających przez
określone typy receptorów. Przetwarzanie danych dostarczanych do mózgu
polega na filtrowaniu ich i kodowaniu na różnych poziomach, a cały ten
proces zwykle przebiega poza naszą świadomością. Uświadamiane są
dopiero końcowe rezultaty jako kreacyjne, przygotowane na dany moment
i wyselekcjonowane informacje, z których budujemy konstrukty wiedzy.
Psychika jednak nie jest zupełnie wyizolowaną własnością indywidualną,
ponieważ podstawową rolę w jej kształtowaniu odgrywają stosunki
interpersonalne oraz wzorce komunikacji. Perspektywa społeczna, która
bardziej całościowo oddaje charakter i funkcję procesów umysłowych niż
ujęcie jednostkowe, jest obecnie przeważającym podejściem do rozumienia
tych zjawisk. Pomimo, że neurobiochemiczna architektura mózgu określa
kształt naszych doświadczeń, to rozwija się ona pod wpływem relacji
Gleick J., Chaos, Making a New Science, Springer-Verlag, New York 1986
Wiener N., Nonlinear Prediction and Dynamics, In: Collected Works with Commentaries. MIT Press,
Cambridge Mass. 1981
172
Trąbka W., Trąbka J.: Fractal Consciousness. Third IBRO World Congress of Neuroscience 1991
173
Trąbka J., Cybernetics and consciousness. Przegląd Lekarski, Kraków 1999, tom 56, nr 9, 622-624
Trąbka J., Neurocybernetyka, Kraków 1994
Trąbka J., Świadomość u ujęciu cybernetycznym, Postępy Cybernetyki, 4 (11), 1988, s.103-119
170
171
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
173
interpersonalnych i związków społecznych174. Dlatego poczucie tożsamości
to nie tylko poczucie własnej tożsamości, lecz także spostrzeganie
tożsamości innych osób.
Przykładem zaburzeń w postrzeganiu tożsamości innych osób jest
zespół urojeniowy Capgrasa. Pacjenci cierpiący na tą chorobę przekonani
są, że ich bliscy nie są już tymi samymi osobami, a ich miejsca zajęły ich
sobowtóry wyglądające identycznie i podobnie się zachowujące. Podłoże tej
choroby wydaje się być neurologiczne, ponieważ zespół Capgrasa ujawnia
się zwykle podczas poważnego uszkodzenia neuroanatomicznych struktur
mózgu lub w przypadku zaawansowanych stadiów chorób neurodegeneracyjnych175.
Badania pokazały, że pacjenci z pozoru bezbłędnie rozpoznają twarz
znajomej osoby, potrafią ją opisać i na poziomie poznawczo-percepcyjnym
nie wykazują żadnych ubytków. Zaburzenie to jest innego rodzaju niż
klasyczne uszkodzenia mózgu, które prowadzą to niemożności rozpoznawania
lub nazywania obiektów, jak prozopagnozja polegająca na tym, że pacjent
zaprzecza, iż kiedykolwiek widział twarz znajomej osoby. Jednakże
podczas pomiaru reakcji skórno-galwanicznej rejestrującej poziom napięcia
emocjonalnego podczas prezentacji twarzy osób obcych i znajomych
badanym, to pacjenci z zespołem Capgrasa, mimo, że rozpoznają twarze
osób bliskich, to nie okazują im żadnych emocji, w przeciwieństwie do
osób zdrowych lub cierpiących na prozopagnozję (nie rozpoznają twarzy,
lecz występuje u nich reakcja emocjonalna podczas prezentacji twarzy
bliskich osób)176. Dowodzi to, iż zaburzenie występowało podczas
emocjonalnego przyporządkowywania informacji, które przebiega drogą
nieświadomą177. Na tym przykładzie widać, że sam proces rozpoznawania
innej osoby jest wieloskładnikowy i angażuje różne systemy w mózgu
odpowiedzialne za inny rodzaj integracji bodźców.
Inne typy urojeń monotematycznych również mogą prowadzić do
rozbicia poczucia tożsamości na wiele odmiennych tożsamości lub mogą
przyczyniać się do powstania stanów dysocjacji pomiędzy rozpoznawaniem
afektywnym a kognitywnym. Chorym cierpiącym na zespół Frégolego
wydaje się, że obcy ludzie to ich bliscy znajomi, którzy ukryli swą
tożsamość pod różnymi powłokami cielesnymi. Uporczywe dostrzeganie
podobieństwa pomiędzy obcymi osobami a bliskimi może mieć związek
z nadmiarem połączeń nerwowych pomiędzy układami odpowiadającymi za
rozpoznawanie osób, wskutek czego występuje nadmierna kwalifikacja
Cozolino L. J., Neuronauka w psychoterapii, Poznań 2004
Whitehurst L., Bourget D., Capgras Syndrome: A review of the neurophysiological correlates and presenting
clinical features in cases involving physical violence, Can. J. Psychiatry, 49, 11, 2004, pp.719-725
176
Ellis H. D., Lewis B., Capgras Delusion: A Window on Face Recognition, Trends in Cognitive Sciences,
5, 44, 2001, pp.149-156
177
Grüter T., Kraft T., Obcy znajomi, Świat Nauki. Umysł, 1 (6), 2005, s.56-61
174
175
174
Piotr Walecki, Jan Trąbka
obcych osób do przedziału osób znajomych, a nadbudowane nad nią
urojenia działają jako czynnik wzmacniający178. W przypadku paramnezji
powielającej chorzy przekonani są, że istnieje wiele kopii tego samego
zjawiska (w tym osób, których kopie traktowane są jako istniejące
równolegle sobowtóry). Urojenie to może dotyczyć także wydarzeń, czyli
zjawisk umieszczonych w czasie, wtedy osoba chora doznaje nieustannego
déjà vu. Natomiast pacjentom z zespołem Cotarda wydaje się, że tracą
poczucie fizycznej egzystencji i przestają reagować na bodźce, które
u normalnych ludzi wywołują pobudzenie emocjonalne. Pomimo, iż zespół
ten często występuje w powiązaniu z psychozą lub depresją, to jego podłoże
neurologiczne wydaje się być podobne do zespołu Capgrasa, czyli jest
zaburzeniem funkcjonowania struktur mózgowych znajdujących się w prawej
półkuli mózgu, które zawierają ośrodki odpowiedzialne za budowanie
wewnętrznego obrazu własnej osoby.
Jak to się dzieje, że sugerujemy istnienie tożsamości osobowej u innych
osób? Gdyby nasze wnioskowanie było wynikiem intelektualnej spekulacji
nasze związki z innymi ludźmi byłyby solipsystyczną samotnią, która
stanowiłaby odrealniony świat jak w przypadku wyżej przedstawionych
sytuacji chorobowych. Okazuje się, że współczesna neurobiologia
rozświetla fenomen empatii i wnosi nowe przesłanki do sposobu rozumienia
„sposobu rozumienia” obcych subiektywnych światów. Z czego zatem
wynika, że w błyskawicznie rozumiemy działania innych osób i ich
intencje, przy czym wydaje się, iż wcale nie potrzebujemy w to angażować
czasochłonnych mechanizmów logicznego myślenia? Neurobiolodzy
badając brzuszna korę ruchową (pole F5) u makaków odkryli istnienie
zespołów komórek nerwowych tzw. neuronów lustrzanych (mirror
neurons), w których zakodowane są wzory poszczególnych czynności179.
Aktywność neuronów lustrzanych następowała, gdy dochodziło do
spostrzegania określonej czynności u innego osobnika, przy braku własnego
działania. Poszczególne czynności są zatem reprezentowane przez
określone zespoły neuronów, które odpowiadają za wewnętrzne
rozpoznanie cudzych działań. Szybkość pojmowania sensu cudzych
zachowań bierze się stąd, że osobnik rozumie to, co robi inny osobnik,
ponieważ to, co widzi, w pewnym sensie odbywa się w jego mózgu.
Istnienie takich komórek pozwala na przejście w fenomenologicznym
pojmowaniu zjawisk umysłowych od pojedynczej subiektywności do
rozumienia, jako odczuwania subiektywności innych, ponieważ aby
178
Hudson A. J., Grace G. M., Misidentification syndromes related to face specific area in the fusiform
gyrus, J. Neurol. Neurosurg. Psychiatry, 69 (5), 2000, pp.645-648
179
Gallese V., Fadiga L., Fogassi L., Rizzolatti G., Action Recognition in the Premotor Cotex, Brain, 119, 2,
1996, pp.596-609
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
175
naprawdę coś pojąć trzeba to przeżyć samemu. U postaw ludzkich
zachowań społecznych leży zdolność do rozpoznawania cudzych intencji,
jak pokazali fenomenolodzy świadomość posiada zawsze charakter
intencjonalny. Podczas obserwacji jakieś czynności w określonym
kontekście uruchomiony zostaje łańcuch wyładowań neuronów lustrzanych,
które kodują zarówno daną sekwencję czynności, jak i intencję z nią
skojarzoną180. Dzieje się tak, ponieważ układ ruchowy zorganizowany jest
w łańcuchy neuronalne, z których każdy koduje określoną intencję
czynności, zatem istnieje bezpośredni związek pomiędzy organizacją
ruchową czynności intencjonalnych a zdolnością rozumienia cudzych
zamiarów.
Istnienie neuronów lustrzanych u ludzi zostało wykazane za pomocą
emisyjnej tomografii pozytonowej (positron emission tomography – PET).
W wyniku eksperymentu, w którym analizowana była lokalizacja obszarów
uaktywniających się podczas obserwacji czynności wykonywanej przez
innego człowieka, wykazano aktywność neuronów lustrzanych w okolicy
dolnego płacika ciemieniowego (interior parietal lobule – IPL) oraz zakrętu
czołowego dolnego (interior frontal gyrus – IFG)181. Obszary te
odpowiadają wcześniej badanym obszarom IPL i F5 w brzusznej korze
przedruchowej u małpy. Rezultat tych badań potwierdzono za pomocą
czynnościowego rezonansu magnetycznego (fMRI), dzięki któremu
stwierdzono, że reakcja systemu neuronów lustrzanych jest równie silna na
czynniki intencjonalne (chociaż posiada inny przebieg), jak na bezpośrednią
obserwację ruchów182. Dalsze badania wykazały, że nie tylko sieć ruchowosemantyczna zbudowana jest ze struktur neuronów lustrzanych, lecz
występują one w wielu ośrodkach zlokalizowanych w obszarze całego
mózgu, które odpowiadają za różne funkcje (m.in. w korze zakrętu obręczy,
wyspy i w polu Broca, czyli w podstawowym korowym ośrodku mowy).
Jednymi z najciekawszych wyników badań nad neuronami lustrzanymi jest
odkrycie, iż empatyczne wczucie w emocjonalne doznania innych osób
również realizowane jest poprzez sieci neuronów lustrzanych (aktywność
przedniej części wyspy)183. Przykładem patologicznej organizacji systemu
neuronów lustrzanych jest przypadek kobiety, która na widok osoby
dotykanej, czuła się tak jakby ją dotykano w tym samym miejscu, co więcej
Rizzolatti G., Fogasi L., Gallese V., Zwierciadła umysłu, Świat Nauki, 12 (184), 2005, s.38-45
Fogassi L., Ferrari P. F., Gesierich B., Rozzi B., Chersi F., Rizzolatti G., Parietal lobe: from action
organization to intention understanding, Science, 302, 2005, pp.662-667
182
Iacoboni M., Monar-Szakacs I., Gallese V., Buccino G., Mazziotta J., C., Rizzolatti G., Grasping the
intentions of others with one’s own mirror neuron system, PLoS Biology, 3,3, 2005, pp.396-403
183
Gallese V., Keysers C., Rizzolatti G., A unifying view of the basis of social cognition, Trends in
Cognitive Sciences, 8, 2004, pp.396-403
180
181
176
Piotr Walecki, Jan Trąbka
myślała, że wszyscy ludzie reagują w ten sam sposób184. Konkluzją tych
obserwacji jest fakt, iż poszczególne jednostki łączy fakt istnienia takiego
samego mechanizmu neuronalnego, który poprzez jego synchroniczną
aktywację względem czynności innej osoby, pozwala na bezpośrednie,
oparte na doświadczeniu wczucie i rozumienie.
Neurony lustrzane uczestniczą nie tylko w obserwacji działań innych
osobników, odczytywaniu ich zamiarów oraz empatycznych reakcjach
emocjonalnych. Ważnym obszarem, gdzie neurony lustrzane odgrywają
zasadniczą rolę jest mechanizm naśladownictwa (nazywany kolokwialnie
małpowaniem, chociaż u małp występuje w szczątkowej formie), będący
szczególnie dobrze rozwinięty u ludzi. Wrodzoność tej funkcji,
potwierdzono badając noworodki, które odpowiadały kopiując grymasy
twarzy, chociaż nie mogły wykorzystywać wzrokowego sprzężenia
zwrotnego, mechanizmów korekty błędów ani zasobów pamięci185.
Umiejętności naśladowcze odgrywają znaczącą rolę w kształtowaniu się
języka, który powstał z utrwalania się systemu grymasów twarzy i gestów
rąk. Aby przekaz komunikacyjny mógł zyskać autonomię wykraczającą
poza proste przekazy oparte na biologicznych instynktach potrzebował
wytworzenia systemów zapewniających analogiczność (takie samo
znaczenie komunikatu dla nadawcy i odbiorcy) i bezpośredniość (brak
wymogu wcześniejszej umowy w celu ustalenia znaczeń) rozumienia.
Poprzez wykorzystanie mechanizmu mapowania mogły zostać rzutowane
sekwencje obserwowanych czynności na lustrzane struktury własnej kory
ruchowej, i w ten sposób zapewniona została zgodność rozumienia
(współdoświadczania) komunikatu, która wpisana została w strukturę
neuronalną obu indywiduów. System ten prowadził do wykształcenia
bardziej abstrakcyjnych i rozbudowanych form komunikacji, które
ewoluowały wraz z rozwojem myślenia logicznego zaczynającego
obejmować coraz rozleglejsze i bardziej skomplikowane operacje inferencji
abdukcyjnej186. Na bazie językowego udostępniania świata i świadomości
rdzennej self wytworzyła się świadomość rozszerzona wraz ze strukturą
tożsamości osobowej, która subiektywnie jest doświadczana, jako poczucie
własnego Ja.
Jakie są neurologiczne ośrodki zaangażowane w tworzenie konstruktu
Ja, będącego postawą dla wykształcenia tożsamości osobowej? Wyniki
badań wskazują, iż przyśrodkowa kora przedczołowa spełnia kluczową rolę
Feinberg T. E., Keenan J. P., The Lost Self: Pathologies of the Brain and Identity, Oxford University
Press, 2005
Meltzoff A. N., Infant imitation and memory: nine-month-olds in immediate and deferred tests, Child
Dev., 59 (1), 1988, pp.217-225.
186
Walecki P., Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne, Episteme, 2/2006, s.91-102.
184
185
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
177
w tym procesie integrując dane sensoryczne z pamięcią autobiograficzną
(za przywoływanie której odpowiada przedklinek) w spójną strukturę Ja.
Przyśrodkowa kora przedczołowa jest obszarem bardzo charakterystycznym
dla człowieka, bardziej rozbudowanym i lepiej wykształconym niż u innych
naczelnych. Posiada większe zagęszczenie specyficznych komórek
nerwowych – neuronów wrzecionowatych, odgrywających ważną rolę
w mechanizmach przetwarzania informacji oraz jest odpowiedzialna za
samokontrolę i hamowanie niewłaściwego zachowania. Należy jednak
pamiętać, że wiele sieci neuronalnych jest zaangażowanych w wytworzenie
konstruktu Ja, odgrywają w tym szczególną rolę struktury pamięciowe
hipokampa i przednia część wyspy, która jest aktywna gdy rozpoznajemy
własny wizerunek. Test lustra służący ocenie rozwoju samoświadomości
(rozpoznawaniu własnego wizerunku), przechodzą nieliczne zwierzęta
(niektóre małpy i delfiny). Ludzie natomiast od bardzo wczesnego
dzieciństwa bez problemu radzą sobie z tym testem, a więc struktury
odpowiedzialne za rozpoznawanie swojego obrazu są w znacznej mierze
wrodzone187. U chorych na Alzheimera może dojść do zaburzenia
funkcjonowania tych struktur w tak znacznym stopniu, że osoba chora nie
rozpoznając siebie w lustrze może traktować widziany obraz, jako obcą
osobę, z którą próbuje podjąć konwersację188. Wytworzenie spójnej
świadomości Ja i stabilnego poczucia tożsamości wymaga sprawnego
współdziałania wielu struktur mózgowych oraz nieustannej stymulacji
bodźcami. W osobnej pracy opisaliśmy potrzebę stymulacji otoczenia by
człowiek mógł postrzegać siebie jako jednostkę189. Przerwanie tego
strumienia sensorycznych sygnałów w wyniku deprywacji lub uszkodzenia
jakiegoś z aferentnych kanałów prowadzi do zaburzeń tożsamości.
Klasyczny opis zaburzeń Ja dostarcza studium osobowości schizoidalnej
i schizofrenicznej wybitnego psychiatry humanistycznego R. Lainga190.
Rozważanie problematyki tożsamości w warstwie świadomościowej
psychiki nie wyczerpuje możliwych sposobów jej interpretacji. Dynamiczny
rozwój nauk z pogranicza biologii i chemii jak genetyka, proteomika,
mikrobiologia, neuroimmunologia itp., umożliwia poszukiwanie odpowiedzi na
pytanie o fundament tożsamości organizmu w biochemicznych reakcjach
zachodzących w poszczególnych narządach i układach. Szczególną rolę
odgrywa tu immunologia, która traktując organizm jako całość, pokazuje,
że reakcja odpornościowa wyznacza linie demarkacyjną pomiędzy
Platek S. M., Levin S. L., Monkeys, mirrors, mark tests and minds, Trends Ecol. Evol., 19(8), 2004, pp.
406-407
Pisowicz K., Labirynt, o przestrzeniach umysłu, który zachorował, Autoportret. Przestrzenie starości, 1 (14),
2006, s.24-29
189
Trąbka J., Walecki P., Manowce wyobraźni, Wiadomości Psychiatryczne, 4, 2, 2001, s.89-92
190
Laing R. D., The Divided Self. An Existential Study in Sanity and Madness, Pelican, London 1964
187
188
178
Piotr Walecki, Jan Trąbka
organizmem a otoczeniem. Na gruncie tej nauki pojawiła się teoria
„immunologicznego Ja” (Immune Self )191, która przedstawiała system
odpornościowy jako najbardziej pierwotny układ zapewniający integralność
organizmu i określający jemu zakres tego, co własne i tego, co obce.
Pojęcie „immunologicznego Ja” zostało skrytykowane przez N. Jerne’a,
jako konstrukt prowadzący do paradoksów, który powinno się zastąpić
pojęciem „sieci regulacji odpornościowej”192. Teoria uczącej się sieci
systemu immunologicznego jest obecnie najbardziej rozpowszechnionym
sposobem rozumienia działania tego układu193. Jednakże trudno nie
zauważać na podstawowe wyznaczniki biologiczne takie, jak wyjątkowy
dla każdego organizmu zapis kodu genetycznego względem, którego
tworzone są specyficzne białka i niepowtarzalny obraz fenotypowy. Dlatego
wydaje się, że w pewnej mierze mikrobiologia i biochemia, będące
fundamentem reakcji fizjologicznych wyznaczają „biologiczne Ja”, które
stanowi centrum indywidualnego rozwoju organizmu194.
Czy tożsamość osobowa jest własnością specyficzną wyłącznie dla
człowieka? Odpowiedź na to pytanie pośrednio dotyczy odpowiedzi na
pytanie o świadomość u zwierząt i charakter bycia osobą. W latach
sześćdziesiątych XX wielu liczne badania terenowe nad zachowaniem
zwierząt w ich naturalnym środowisku przyczyniły się do rozwoju etologii.
Prace K. Lorenza195 i H. Laborita196 pokazują, że zwierzęta są organizmami
sterowanymi przez zaprogramowane genetycznie instynkty, mogące jednak
przyjmować bardzo złożoną i wyrafinowaną strukturę. Natomiast prace
D. Morrisa197, przedstawiające, że te same kategorie deskrypcyjne
doskonale tłumaczą również zachowania ludzi, stały się przyczynkiem do
powstania socjobiologii, która na powrót miała przywrócić człowieka
biologicznej naturze wraz z całą jego – jak wcześniej wydawało się –
wyjątkowością. Wyróżnikiem człowieka pozostała jedynie zdolność
posługiwania się złożonym systemem komunikacyjnym – językiem, który
pozwala na gromadzenie wiedzy i przekazywanie jej innym członkom
społeczności, mogących ją przetwarzać, analizować, strukturalizować,
generalizować itd.
Tauber A. I., The Immune Self: Theory or Metaphor? Cambridge University Press 1994
Jerne N. K., Towards a network theory of the immune system, Annals of Institute Pasteur/Immunology
(Paris) 125C, 1974, pp.373-389
193
Atlan H., Cohen I. R. (eds.), Theories of Immune Networks. Berlin: Springer-Verlag 1989
194
Wilson J., Biological Individuality. The Identity and Persistence of Living Entities. Cambridge University
Press 1999
Buss L., The Evolution of Individuality, Princeton University Press 1987
195
Lorenz K., The Foundations of Ethology, Springer 1981
196
Laborit H., L'Homme et la ville, Flammarion, Paris 1977
197
Morris D., Naga małpa, Warszawa 1997
191
192
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
179
Jednakże od ponad trzydziestu lat postrzeganie zwierząt jako
nieświadomych automatów kierowanych niemal wyłącznie popędami
i instynktami zostało całkowicie zarzucone. Obecnie uważa się operowanie
abstrakcyjnym systemem symboli za niezbędny element aby mogła powstać
świadomość refleksyjna (świadomość rozszerzona). Początków powstania
języka dopatrywać się można w zorganizowanej społeczności, która
poprzez komunikację tworzy przekaz kulturowy, czego następstwem jest
rozwój cywilizacyjny. Praca D. Miyadi z 1964 roku pokazuje, że transmisja
kulturowa dotyczy także innych naczelnych198. Podobne rewolucyjne
rezultaty badań przynoszą wieloletnie terenowe obserwacje naczelnych
prowadzone przez jedne z pierwszych kobiet prymatologów D. Fossey199,
J. Goodall200 i S. Strum201. Badania te zapoczątkowały szereg odkryć kultur
zwierzęcych, które choć nie osiągnęły takiego rozwoju jak ludzka, to
w żadnym wypadku nie pozwalają wierzyć w kartezjańską wizję
zwierzęcia-maszyny. Istnienie kultur zwierzęcych oraz próby uczenia
zwierząt posługiwania się językiem migowym202 prowadzą do konkluzji, że
zwierzęta które wiodą pewne życie społeczne, posiadają własną
subiektywność, zdolność do odczuwania i „myślenia”, a także pewną formę
świadomości203. Jak uważa neurofizjolog R. Llinás, podobieństwo
genetyczne, biologiczne i anatomiczno-funkcjonalne pomiędzy zwierzętami
i ludźmi jest bardzo duże, dlatego ciężar dowodu, że zwierzęta nie posiadają
świadomości spoczywa na tych, którzy tak twierdzą204. W człowieku jest
zakorzenione tak bardzo silne przekonanie o własnej wyjątkowości, że
łatwiej jest mu przyjąć tezę, że jest specyficznym rodzajem zwierzęcia, niż
przyznać, że zwierzę także żyje w pewnej kulturze, gdzie komunikuje się
z innymi osobnikami posiadającymi tak jak i ono własną tożsamość
i świadomość.
Podsumowując można stwierdzić, że podmiotowo zapośredniczone
poznanie zawsze będzie naszym oknem na świat, gdzie różnych
indywiduów posiadających własną tożsamość osobową jest o wiele więcej
niż początkowo skłonni bylibyśmy przyznać. Wspólna biologiczna
rzeczywistość łączy nas tak mocno oraz tak szczegółowo określa nasz
Miyadi D., Social life of Japanese monkeys, Science, 143, 1964, pp.783-786
Fossey D., Gorillas in the Mist, Mariner Books 2000
Whiten A., Goodall J., McGrew W. C., Nishida T., Reynolds V., Sugiyama Y., Tutin C., Wrangham R.,
Boesch C., Cultures in chimpanzees, Nature, 399, 1999, pp.682-685
201
Strum S. C., Fedigan L. M. (Eds.), Primate encounters: Models of science, gender, and society,
University of Chicago Press 2000
202
Rivas E., Recent use of signs by chimpanzees (Pan Troglodytes) in interactions with humans. J. Comp.
Psychol., 119(4), 2005, pp.404-417
Terrace H. S., Petitto L. A., Sanders R. J., Bever T. G., Can an ape create a sentence? Science, 206 (4421),
1979, pp.891-902
203
de Waal F. B., A century of getting to know the chimpanzee, Nature, 437 (7055), 2005, pp.56-59
204
Llinás R. R., Ibid., p.113
198
199
200
180
Piotr Walecki, Jan Trąbka
świat, że wydaje się niemal niemożliwe żebyśmy mogli tożsamości
osobowej nie posiadać. Syntetyczne ujęcia filozoficzne i analityczne
obserwacje naukowców pokazują, że wspólna rzeczywistość świadomości,
podmiotowości i tożsamości osobowej nie zawiera niezwykłych elementów,
a mimo to pewne fizyczne właściwości mogą wydawać się mniej intuicyjne
dla przywykłych do operowania schematami umysłów. Biologia naszych
mózgów wydaje się bliższa, choć naukowe odkrycia ukazują tylko maleńki
fragment całej struktury, o której przybywająca wiedza już niemal co
dekadę wywołuje rewolucję w rozumieniu tych zjawisk.
Jak będąc zanurzeni w naturze możemy patrzeć na nią z zewnętrznego
punktu obserwatora? Ten metodologiczny paradoks można opisać
parafrazując wypowiedź Wittgensteina tyczącą się języka: skoro granice
rozumienia są granicami mojego świata, to musimy stawić czoło każdej
pokusie określenia tych granic od zewnątrz205. Dlatego tak trudno
wyobrazić sobie perspektywę zewnętrzną wobec naszego podmiotowego
udostępnienia świata, brak bowiem neutralnego kryterium porównawczego
lub inaczej, nie istnieje żadne „kosmiczne exsilium”, skąd byłoby możliwe
ujmowanie przedmiotu z właściwym dystansem206. Jednakże paradoks ten,
jak postuluje D. Davidson, wynika z błędnego dogmatu empiryzmu –
dualizmu schematu i treści207. Czym jest przekonanie o istnieniu czegoś
wspólnego i neutralnego leżącego na zewnątrz wszystkich schematów,
które daje możliwość rozdzielenia systemu porządkujący od tego, co on
uporządkowuje? Czy raczej nie jest tak, że odpowiednie procedury
deskrypcyjne oraz interpretacyjne mieszczą się już wewnątrz każdego
schematu? Chociaż wtedy taki świat, przedstawiony przez określone
systemy wyjaśniające, pozostanie zawsze światem cząstkowym (shared
world)208, tak jak polimodalna i rozproszona jest konstrukcja struktur
umysłu, to biorąc pod uwagę heideggerowską tezę o uprzednim otwarciu209,
czyli spostrzeżenie, że dany proces epistemiczny jest z nami „od zawsze”
i dokonał się z pominięciem nas, akceptacja takiego stanowiska daje punkt
wyjścia z dualistycznych paradoksów. Przyjęcie tezy, iż każdy system
znaczeń lub umysłowo zapośredniczonej wiedzy posiada schematy
interpretacyjno-eksplikacyjne immanentnie zawarte wewnątrz własnej
struktury i stanowi w ten sposób autonomiczną całość otwiera nowe
horyzonty analizy210.
Wittgenstein L., Tractatus Logico-Philosophicus, PWN, Warszawa 1970
Quine W. O., Z punktu widzenia logiki. Eseje logiczno-filozoficzne, Warszawa 1969
Davidson D., Inquiries into Truth and Interpretation, Oxford University Press, New York 1984
208
Davidson D., Ibid.
209
Heidegger M., W drodze do języka, Kraków 2000
210
Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników, Ibid. s.64-88
205
206
207
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
181
Już Ajdukiewicz pisał: „Zamęt polega na tym, że utrzymuje się pozór,
jakoby ci wszyscy, posługujący się tą sama potoczną mową, mówili jednym
językiem, a więc używali wyrazów, a w szczególności wyrazu istnieje
w tym samym sensie; utrzymuje się pozór jakoby wyznawcy tych poglądów
naprawdę wypowiadali tezy niezgodne, gdy tymczasem tezy te nie kolidują
ze sobą zupełnie, jako należące do różnych i nieprzekładalnych wzajem
języków”211. Wielość światów indywidualnej podmiotowości była wielokrotnie
rozważana na kanwie różnych podejść naukowych i filozoficznych,
począwszy od łagodnego intersubiektywizmu a skończywszy na skrajnym
solipsyzmie. Najbardziej wartościowe i innowacyjne podejścia staraliśmy
się opisać w tej pracy, przy czym przewodnią myślą, wokół której osnute
zostały przedstawiane koncepcje, była prezentacja własnego stanowiska,
będącego próbą połączenia syntez fenomenologii i ontologii fundamentalnej
z odkryciami współczesnej nauki, w szczególności neurobiologii
i neuropsychologii. Jednakże nadal wydaje się, że wciąż największą
zagadką pozostaje nie moment, kiedy różnica pojedynczych podmiotów
może wzajem się komunikować i razem tworzyć wspólny świat znaczeń
i wiedzy, lecz gdy odwieczna jedność natury zostaje rozbita przez przebłysk
samoświadomości, dzięki której staje się możliwa transgresja biologicznej
kondycji i uwarunkowań.
Literatura cytowana
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
211
Ajdukiewicz K., W sprawie „uniwersaliów”, w: Język i poznanie, t. 1, Warszawa 1985, s.210
Aspect A. et al., Physical Review Letters, 49, 1804, 1982
Atlan H., Cohen I. R. (eds.), Theories of Immune Networks. Berlin: Springer-Verlag 1989
Baars B. J., Newman J., A neurobiological interpretation of Global Workspace Theory. In:
Revonsuo A., Kamppinen M. (Eds.), Consciousness in Philosophy and Cognitive
Neuroscience. Hillsdale 1994
Baddeley A. D., Working Memory. Claredon, Oxford 1986
Baumgartner H.-M., Rozum skończony, Warszawa 1996
Bell J. S., Physics 1, 195, 1964
Bell J. S., Speakable and Unspeakable in Quantum Mechanics, Cambridge 1987
Benson C., The Cultural Psychology of Self: Place, Morality and Art in Human Worlds,
Routledge 2000
Buss L., The Evolution of Individuality, Princeton University Press 1987
Cattel R. B., Abilities: their structure, growth, and action. Houghton Mifflin, Boston 1971
Ajdukiewicz K., W sprawie „uniwersaliów”, w: Język i poznanie, t. 1, Warszawa 1985, s.210
182
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
Piotr Walecki, Jan Trąbka
Corbetta M., Frontoparietal cortical networks for directing attention and the eye to visual
locations: identical, independent, or overlapping neural systems? Proc. Natl. Acad. Sci. USA,
95, 1998, 831-838
Cozolino L. J., Neuronauka w psychoterapii, Poznań 2004
Cushing J. T., McMullin E., Philosophical Consequences of Quantum Theory, Notre Dame
1989
Damasio A., Błąd Kartezjusza, Warszawa 1999
Damasio A., Tajemnica świadomości, Warszawa 2000
Davidson D., Inquiries into Truth and Interpretation, Oxford University Press, New York 1984
Davies P., Bóg i nowa fizyka, Warszawa 1996
Davies P., Other Worlds, Dent 1980
de Waal F. B., A century of getting to know the chimpanzee, Nature, 437 (7055), 2005, pp.5659
Deleuze G., Różnica i powtórzenie, Warszawa 1997
Derrida J., Forma i znaczenie. Uwagi o fenomenologii języka, W: Pismo filozofii, Kraków 1993
Derrida J., Differance. In: J. Derrida (ed.), Margins of Philosophy, pp. 3-27. Univ. Chicago
Press 1982
Descartes R., Oeuvres et letters, Paris 1953, s.168
Edelman G. M., Przenikliwe powietrze, jasny ogień. O materii umysłu. Warszawa 1998, s.143
Ellis H. D., Lewis B., Capgras Delusion: A Window on Face Recognition, Trends in Cognitive
Sciences, 5, 44, 2001, pp.149-156
Erikson E., Identity, Youth and Crisis, London 1983
Evans R. B., William James, "The Principles of Psychology," and Experimental Psychology,
The American Journal of Psychology, 103, 4, 1990, pp. 433-447
Feinberg T. E., Keenan J. P., The Lost Self: Pathologies of the Brain and Identity, Oxford
University Press, 2005
Ferry L., Vincent J.-D., Co to jest człowiek? PIW, Warszawa 2003, s.8
Flage D. E., David Hume's Theory of Mind. London. Rouledge 1990
Fogassi L., Ferrari P. F., Gesierich B., Rozzi B., Chersi F., Rizzolatti G., Parietal lobe: from
action organization to intention understanding, Science, 302, 2005, pp.662-667
Fossey D., Gorillas in the Mist, Mariner Books 2000
Frank M., Świadomość siebie i poznanie siebie, Warszawa 2002
Frege G., Logika i język: studia z semiotyki logicznej, Warszawa 1967
Frege G., Sens i nominat, w: Logika i język: studia z semiotyki logicznej, Warszawa 1967
Gallese V., Fadiga L., Fogassi L., Rizzolatti G., Action Recognition in the Premotor Cotex,
Brain, 119, 2, 1996, pp.596-609
Gallese V., Keysers C., Rizzolatti G., A unifying view of the basis of social cognition, Trends in
Cognitive Sciences, 8, 2004, pp.396-403
Garrett B., Personal Identity and Self-Consciousness, London: Routledge 1998
Geach P. T., Logic Matters, Berkeley: California 1980
Gibson J. J., The Ecological Approach to Visual Perception, Houghton Mifflin, Boston 1979
Gleick J., Chaos, Making a New Science, Springer-Verlag, New York 1986
Grabińska T., Woleński J., Zabierowski M., The Laplace`s Demon Today, Reports on
Philosophy 7, 113-120
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58.
59.
60.
61.
62.
63.
64.
65.
66.
67.
68.
69.
70.
71.
72.
73.
74.
75.
183
Gribbin J., W poszukiwaniu kota Schrödingera, Poznań 1997
Grüter T., Kraft T., Obcy znajomi, Świat Nauki. Umysł, 1 (6), 2005, s.56-61
Hebb D., The organization of behavior, New York 1949
Hegel et la pensée moderne, Séminaire sur Hegel dirgé par J. Hyppolite, Paris 1970
Hegel G. W. F., Wstęp do historii filozofii, Warszawa 1924
Heidegger M., O istocie prawdy, w: Znaki drogi, Warszawa 1999
Heidegger M., Sein und Zeit, Tübingen 1993
Heidegger M., W drodze do języka, Kraków 2000
Heidegger M., Zur Sache des Denkens, Tübingen 1969, s.87
Heisenberg W., The Physicist’s Conception of Nature, Hutchinson 1958
Hetman G., Trąbka J., Człowiek, zwierzę i cywilizacja w ujęciu humanistycznym. Wrażliwość
układów. W: Człowiek – Zwierzę – Cywilizacja, red. H. Korpikiewicz, Poznań 2001, s.301-327
Hilary K. (ed.), Epistemology: Internalism and Externalism, Blackwell Press 2001
Hubert J. Z., Negentropia: definicje, prawidłowości ogólne, Prakseologia 59, 1976 s.31-47
Hudson A. J., Grace G. M., Misidentification syndromes related to face specific area in the
fusiform gyrus, J. Neurol. Neurosurg. Psychiatry, 69 (5), 2000, pp.645-648
Hume D., A Treatise of Human Nature: Being an Attempt to Introduce the Experimental
Method of Reasoning into Moral Subjects, Oxford University Press 2000
Husserl E., Idea fenomenologii, Warszawa 1990
Husserl E., Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii, Warszawa 1967
Husserl E., Logische Untersuchungen, Den Haag 1975
Husserl E., Medytacje kartezjańskie, Warszawa 1982
Husserl E., Wykłady z fenomenologii wewnętrznej świadomości czasu, Warszawa 1989
Iacoboni M., Monar-Szakacs I., Gallese V., Buccino G., Mazziotta J., C., Rizzolatti G.,
Grasping the intentions of others with one’s own mirror neuron system, PLoS Biology, 3,3,
2005, pp.396-403
Jasiński B., Dwie fenomenologie. Husserl i Heidegger, Warszawa 1997
Jerne N. K., Towards a network theory of the immune system, Annals of Institute
Pasteur/Immunology (Paris) 125C, 1974, pp.373-389
Kalamangalam G. P., Nonlinear Oscillations and Chaos in Chemical Cardiorespiratory
Control, PhD Thesis, University of Oxford, Trinity Term, 1995
Kant I., Krytyka czystego rozumu, przeł. R. Ingarden, Warszawa 1957
Kant I., Prolegomena to Any Future Metaphysics, (ed.), Gary C. Hatfield. Paperback, June
1997
Khun T., Dwa bieguny, Warszawa 1985
Kilner J. M., Vargas C., Duval S., Blakemore S.-J., Sirigu A., Motor activation prior to
observation of a predicted movement, Nature Neuroscience, 7 (12), 2004, 1299-1301
Laborit H., L'Homme et la ville, Flammarion, Paris 1977
Laing R. D., The Divided Self. An Existential Study in Sanity and Madness, Pelican, London
1964
Lasoń W., Walecki P., Pyrczak W., Trąbka J., Rzeczywistość wirtualna w ujęciu bionicznym,
W: Proceedings of the Second International Conference on Philosophy and Computer Science
Processes of Evolution in Real and Virtual Systems, Kraków 2002, s.11-15
Leibniz G., Monadologia, Toruń 1991
184
76.
77.
78.
79.
80.
81.
82.
83.
84.
85.
86.
87.
88.
89.
90.
91.
92.
93.
94.
95.
96.
97.
98.
99.
100.
101.
102.
103.
Piotr Walecki, Jan Trąbka
Lewis D., Survival and Identity, in The Identities of Persons, A. Rorty (ed.), Berkeley:
California 1976
Llinás R. R., I of the Vortex, From Neurons to Self, MIT Press, Cambridge 2002
Locke J., An Essay Concerning Human Understanding, Oxford: Clarendon Press 1975
Lorenz K., The Foundations of Ethology, Springer 1981
Losonsky M., Linguistic Turns in Modern Philosophy, Cambridge University Press 2006
Loux M. J., Zimmerman D. W. (eds), The Oxford Handbook of Metaphysics, Oxford
University Press 2005
Lubański M., Filozoficzne zagadnienia teorii informacji, W: Zagadnienia filozoficzne
współczesnej nauki, Heller M., Lubański M., Ślaga S., (red.), Warszawa 1997, s.104
Łuczak A., Fractal model for neuronal network organisation in breathing centre in mouse.
International Workshop on Dynamical Neural Networks and Applications. Bielefeld, Germany
2000
Łuczak A., Zastosowanie geometrii fraktalnej w neuroanatomii, Praca doktorska, Promotor:
Prof. dr hab. med. Jan Trąbka, Wydział Lekarski, Collegium Medicum Uniwersytetu
Jagiellońskiego, 2002
Macphail E. M., Ewolucja świadomości, Poznań 2002
Magueijo J., Faster than the Speed of Light. The Story of a Scientific Speculation, Perseus
Publishing 2003
Mandelbrot B. B., The Fractal Geometry of Nature, New York 1982
Mayr E., To jest biologia. Nauka o świecie ożywionym, Warszawa 2002
McCarthy J., Circumscription – a form of nonmonotonic reasoning. Artificial Intelligence,
1980, 13, 27-39
Meltzoff A. N., Infant imitation and memory: nine-month-olds in immediate and deferred tests,
Child Dev., 59 (1), 1988, pp.217-225.
Michalski K., Heidegger i filozofia współczesna, Warszawa 1978
Miyadi D., Social life of Japanese monkeys, Science, 143, 1964, pp.783-786
Mörchen N., Władza i panowanie u Heideggera i Adorna, Warszawa 1999
Morgenstern L., Stein L.A., Motivated action theory: A formal theory of causal reasoning.
Artificial Intelligence,1994, 71,1-42
Morris D., Naga małpa, Warszawa 1997
Nagel T., The View from Nowhere, Oxford University Press 1986
Nicholas A., On science and subjectivity, History of the Human Science, 18, 143, 2005, pp.
143-158
Noonan H., Personal Identity, London: Routledge 1989
Norman D. A., Shallice T., Attention to action: Willed and automatic control of behaviour.
Reprinted in revised form in: R. J. Davidson, G. E. Schwartz, D. Shapiro (Eds.), Consciousness
and self-regulation, Vol. 4 (pp. 1-18). New York, Plenum Press 1986
Olson E., Personal Identity, in: The Blackwell Guide to the Philosophy of Mind, eds. S. Stich
and T. Warfield, Oxford: Blackwell 2002
Olson E., Relativism and Persistence, Philosophical Studies 88, 1997: 141-162
Olson E., The Human Animal: Personal Identity Without Psychology, Oxford University Press
1997
Parfit D., Personal Identity, Philosophical Review 80, 1971: 3-27, and reprinted in Perry 1975
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
185
104. Pawliszyn A., Krajobrazy czasu. Obecne dociekania egzystencjalnej wartości czasu, Gdańsk
1996
105. Penelhum T., Survival and Disembodied Existence, Routledge, London 1970
106. Perry J. (ed.), Personal Identity, University of California Press 1975
107. Pisowicz K., Labirynt, o przestrzeniach umysłu, który zachorował, Autoportret. Przestrzenie
starości, 1 (14), 2006, s.24-29
108. Platek S. M., Levin S. L., Monkeys, mirrors, mark tests and minds, Trends Ecol. Evol., 19(8),
2004, pp. 406-407
109. Platten J.K., Legros J.C., Convection in Liquids, Springer-Verlag, Berlin-Heidelberg 1984
110. Popper K., Eccles J., The Self and Its Brain, London 1977
111. Popper K., Wszechświat otwarty. Argument na rzecz indeterminizmu, Kraków 1996
112. Prigogine I., Czas, chaos i dwie kultury, w: Moskovits M. (red.), Czy nauka jest dobra,
Warszawa 1997 s.177-178
113. Prigogine I., Glandsdorff P., Thermodynamics Theory of Structure, Stability and Fluctuations,
New York 1971
114. Prigogine I., Strengers I., Z chaosu ku porządkowi, Warszawa 1990
115. Quine W. O., Z punktu widzenia logiki. Eseje logiczno-filozoficzne, Warszawa 1969
116. Rasband S. N., Chaotic Dynamics of Nonlinear Systems, New York 1990
117. Reiter R., A logic for default reasoning. Artificial Intelligence, 1980, 13, 81-132
118. Rivas E., Recent use of signs by chimpanzees (Pan Troglodytes) in interactions with humans. J.
Comp. Psychol., 119(4), 2005, pp.404-417
119. Rizzolatti G., Fogasi L., Gallese V., Zwierciadła umysłu, Świat Nauki, 12 (184), 2005, s.38-45
120. Schulz K.P., Tang C.Y., Fan J., Marks D.J., Newcorn J.H., Cheung A.M., Halperin J.M.,
Differential prefrontal cortex activation during inhibitory control in adolescents with and
without childhood attention-deficit/hyperactivity disorder, Neuropsychology, 19, 2005, 390402
121. Searle J. R., Umysł na nowo odkryty, Warszawa 1999, s.155
122. Shapiro S. (ed.), The Oxford Handbook of Philosophy of Mathematics and Logic, Oxford
University Press 2005
123. Shoemaker S., Personal Identity: A Materialist’s Account, in Shoemaker and Swinburne,
Personal Identity, Oxford: Blackwell 1984
124. Siemek M. J., Ku krytyce „nie-instrumentalnego rozumu”, W: Racjonalność współczesności,
Kozakiewicz H., Mokrzycki E., Siemek M. J. (red.), Warszawa 1992, s.39
125. Skarda C. A., Freeman W. J., How brains make chaos in order to make sense of the world.
Behav. Brain Sci., 10, 1987, pp.161-173
126. Sperry R.W., Psychology's Mentalistic Paradigm and the Religion/Science Tension, American
Psychologist 1988; 43: 607-613
127. Strawiński W., Emergence Reconsidered, W: Proceedings of the Second International
Conference on Philosophy and Computer Science Processes of Evolution in Real and Virtual
Systems, Kraków 2002
128. Strum S. C., Fedigan L. M. (Eds.), Primate encounters: Models of science, gender, and
society, University of Chicago Press 2000
129. Tatarkiewicz W., Historia filozofii, Warszawa 1978
130. Tauber A. I., The Immune Self: Theory or Metaphor? Cambridge University Press 1994
186
Piotr Walecki, Jan Trąbka
131. Terrace H. S., Petitto L. A., Sanders R. J., Bever T. G., Can an ape create a sentence? Science,
206 (4421), 1979, pp.891-902
132. Trąbka J., Cybernetics and consciousness. Przegląd Lekarski, Kraków 1999, tom 56, nr 9,
pp.622-624
133. Trąbka J., Dusza mózgu. Wydawnictwo WAM, Kraków 2000.
134. Trąbka J., Neurocybernetyka, Kraków 1994
135. Trąbka J., O naturze świadomości. Ruch Filozoficzny, tom LIV, nr 2, 1997, s.271-272
136. Trąbka J., Świadomość u ujęciu cybernetycznym, Postępy Cybernetyki, 4 (11), 1988, s.103-119
137. Trąbka J., Walecki P., Globalny system łączności, Krakowskie Studia Małopolskie 2003, t.7,
s.69-83
138. Trąbka J., Walecki P., Humanistyczne aspekty filozofii bycia oraz kosmologii antropicznej. W:
Człowiek – Zwierzę – Cywilizacja. Aspekt Humanistyczny, red. H. Korpikiewicz, Poznań 2001,
s.283–300
139. Trąbka J., Walecki P., Manowce wyobraźni, Wiadomości Psychiatryczne, 4, 2, 2001, s.89-92
140. Trąbka J., Wirtualność jako składnik rzeczywistości. Humanistyka i Przyrodoznawstwo, 1999,
V, s.31–34
141. Trąbka J.: Fenomenologia świadomości. Humanistyka i Przyrodoznawstwo, Olsztyn, 1996, 2,
9-19
142. Trąbka J.: Mózg a jego jaźń. Kraków 1990
143. Trąbka W., Trąbka J.: Fractal Consciousness. Third IBRO World Congress of Neuroscience
1991
144. Trąbka J., Natura objawia swą moc, Kraków 1993
145. Trąbka J., Świadomość. Lokalizacjonizm i globalizm, Wydawnictwo Uniwersytetu
Jagiellońskiego, Kraków 2001
146. Trąbka J., Neuropsychologia światła, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków
2003
147. Unger P., Identity, Consciousness, and Value, New York: Oxford University Press 1990
148. Ursu S., Carter C., Outcome representations, counterfactual comparisons and the human
orbitofrontal cortex: Implications for neuroimaging studies of decision-making, Cognitive
Brain Research, 23, 2005, pp.51-60
149. Walecki P., ADHD – zagadnienia neuropsychologiczne, Krakowskie Studia Małopolskie,
9/2005, s.267-292
150. Walecki P., Lasoń W., Porębski G., Obtułowicz K., Abductive Logic Programming in allergy
diagnosis, Bio-Algorithms and Med-Systems, Vol. 1, No. 1/2, 2005, pp. 57-60.
151. Walecki P., Lasoń W., Sarapata K., Biologizacja w obrębie nauk technicznych, Krakowskie
Studia Małopolskie, 2002, t. 6, s.313-330
152. Walecki P., Lasoń W., Trąbka J., Teoretyczne i praktyczne problemy sztucznej inteligencji, W:
Sztuczna inteligencja, red. M. Kłopotek, J. Tchórzewski, Wydawnictwo Akademii Podlaskiej,
Siedlce 2002, s.19-30
153. Walecki P., Lasoń W., Wiśniowski Z., Roterman-Konieczna I, Abductive Logic Programming
in medical diagnosis, Journal of Artificial Intelligence, Vol. 1, No 2(24)/2004, pp.107-115
154. Walecki P., Nonmonotonic logic as a formalized model of human thinking. Associative and
interpretative representational theory of mind, MSCB, Kraków 2005, s.44
155. Walecki P., Sarapata K., Trąbka J., Biologizacja nauk informatycznych, W: Polskie
doświadczenia w kształtowaniu społeczeństwa informacyjnego. Dylematy cywilizacyjnokulturowe, red. L. H. Haber, Kraków 2002, s.191-198
Tożsamość osobowa i podmiotowość. Nowe podejście…
187
156. Walecki P., Sarapata K., Trąbka J., Rzeczywistość wirtualna w ujęciu biocybernetycznym, W:
Proceedings of the Second International Conference on Philosophy and Computer Science
Processes of Evolution in Real and Virtual Systems, Kraków 2002, s.67-71
157. Walecki P., Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne, Episteme, 2/2006, s.91-102
158. Walecki P., Trąbka J., Fenomenologia semantyki a problem istnienia powszechników,
Krakowskie Studia Małopolskie, nr 8/2004, s.64-88
159. Walecki P., Trąbka J., Miary fraktalne w neuroobrazowaniu, Sztuczna Inteligencja w Inżynierii
Biomedycznej, SIIB 2004, Kraków 2004, s.1-4
160. Walecki P., Trąbka J., Ujęcie rzeczywistości przy pomocy różnego rodzaju zmiennych, W:
Modelowanie i optymalizacja, metody i zastosowania, red. J. Kacprzyk, J. Węglarz,
Akademicka Oficyna Wydawnicza EXIT, Warszawa 2002, s.IV17-24
161. Walecki P., Trąbka J., Wnioskowanie abdukcyjne we wspomaganiu diagnozy lekarskiej,
Krakowskie Studia Małopolskie, nr 8/2004, s.389-401
162. Wallach A., The Taboo of Subjectivity: Toward a New Science of Consciousness. Oxford
University Press, 2000
163. Webb J., Are the Laws of Nature Changing with Time? Physics World, t. 16, 4; 2003, pp.33-38
164. Wheeler J., Beyond the Black Hole, In: Woolf H. (ed.), Some Strangness Proportion, AddisonWesley 1980
165. Whitehurst L., Bourget D., Capgras Syndrome: A review of the neurophysiological correlates
and presenting clinical features in cases involving physical violence, Can. J. Psychiatry, 49, 11,
2004, pp.719-725
166. Whiten A., Goodall J., McGrew W. C., Nishida T., Reynolds V., Sugiyama Y., Tutin C.,
Wrangham R., Boesch C., Cultures in chimpanzees, Nature, 399, 1999, pp.682-685
167. Wiener N., Nonlinear Prediction and Dynamics, In: Collected Works with Commentaries. MIT
Press, Cambridge Mass. 1981
168. Wilson J., Biological Individuality. The Identity and Persistence of Living Entities. Cambridge
University Press 1999
169. Wittgenstein L., Niebieski i brązowy zeszyt. Szkice do „Dociekań filozoficznych”,
Wydawnictwo Spacja 1998
170. Wittgenstein L., Tractatus Logico-Philosophicus, PWN, Warszawa 1970
171. Wittgenstein L, Philosophical Investigations, New York 1970
172. Zabierowski M., Status obserwatora w fizyce współczesnej, Wrocław 1990
173. Zabierowski M., Wszechświat i metafizyka, Warszawa-Wrocław 1998
174. Zabierowski M., Wszechświat i człowiek, Wrocław 1993
175. Zang Y.F., Jin Z., Weng X. C., Zhang L., Zeng Y.W., Yang L., Wang Y.F., Seidman L.J.,
Faraone S.V., Functional MRI in attention-deficit hyperactivity disorder: Evidence for
hypofrontality, Brain Dev., 2005
EPISTEME
SPIS TREŚCI
4/2007
ISSN 1895-4421
Honorata Korpikiewicz,
O uczuciach i emocjach …………………………………………………………5
Małgorzata Kaczmarek,
Aspekty bioróżnorodności w relacji człowiek-środowisko …………………25
Agnieszka Ogonowska,
Oblicza Innego we współczesnej humanistyce ………………………………37
Teresa Grabińska,
Czteroskładnikowa koncepcja zmiany i regulatywności ……………………15
Mirosław Zabierowski,
Logika a fizjologia wiedzy – problem zasady regulatywności………………21
Eugeniusz Bobula,
Problem normy a niejednoznaczność ocen indywidualnych ………………27
Jan Trąbka,
Psychoneurofizjologiczna enigma………………………………………………31
Piotr Walecki,
Rola zaburzeń mezokortykolimbicznego układu nagrody
w patogenezie ADHD/HKD ……………………………………………………49
Honorata Korpikiewicz,
Życie w rytmie kosmosu …………………………………………………………69
Mirosław Zabierowski,
Dualny charakter różnicowania w świetle uogólnionej zasady Heisenberga...85
Piotr Walecki,
Semantyka ewolucyjna – podstawy metodologiczne………………………….91
Anna Jonarska,
Analiza rozplanowania przestrzeni przedpokoju w budownictwie
dworkowym od XVIII w. do czasów współczesnych ………………………103
Piotr Walecki, Jan Trąbka,
Tożsamość osobowa i podmiotowość.
Nowe podejście integrujące filozofię i neurobiologię………………………135

Podobne dokumenty