i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
Transkrypt
i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
GOŁĘBIE i drobny inwentarz Szanowni Hodowcy 2 kwiecień 2011 Wesołych Świąt FOT. WANDA RAKOCZY „Jak szybko mijają chwile, jak szybko mija czas”... – słowa znanej piosenki najlepiej oddają to co się ostatnio wydarzyło w działalności naszego związku. Minął już czas wystaw, w trakcie których pokazywaliście swój dorobek hodowlany. Teraz, jak co roku, nadszedł czas, w którym dłużej możemy przebywać z naszymi pupilami, poświęcić im więcej uwagi z nadzieją na wyhodowanie championów, które pokażemypodczas nowego sezonu wystawowego. Pozwólcie, że odniosę się do zakończonego sezonu wystawowego. Pokazał on jak ważne jest dobre przygotowanie i zorganizowanie wystaw na wysokim poziomie hodowlanym. Jak dużo wnoszą one do naszej związkowej działalności. Jak wpływają na wizerunek związku? Ile problemów można omówić i rozwiązać podczas wystawowych spotkań z hodowcami? Każda wystawa jest bowiem świętem hodowców. Uzyskiwane na nich sukcesy i wyniki dodają sił i optymizmu do dalszej pracy nad poprawianiem efektów hodowli. Sporo tu jednak można jeszcze poprawić. Dochodzę do tego wniosku po odwiedzeniu wielu wystaw. Prezentowały one różny poziom organizacyjny i hodowlany. Były wystawy, które tradycyjnie spełniają wymogi regulaminowe, ale i wystawy przypominające bardziej pokaz, prezentację hodowanych ras. Z doświadczenia wiem, że nic tak nie podnosi poziomu hodowli jak uczciwa konfrontacja na wystawach krajowych lub wystawach, na których rywalizują większe stawki zwierząt. Dlatego popieram pomysł zorganizowania wystawy w Toruniu przez kilka związków. Szanowni Koledzy – mając na uwadze wizerunek związku i pozycję polskiej hodowli – należy wyróżnić krajową wystawę w Warszawie. Na jej temat odbieram bardzo pozytywne opinie i oceny zarówno od hodowców, jak i działaczy polskich i zagranicznych. Ukazały się pozytywne recenzje w czasopismach zagranicznych. Warszawa, także Polski Związek podniosły wysoko poprzeczkę. W imieniu Zarządu dziękuję WZHGRiDO. Dziękuję też wystawcom, gratulując wysokiego poziomu prezentowanych zwierząt. Ale wystawy dały też naukę na przyszłość. Musimy m.in. pomyśleć, jak rozwiązać sprawę wręczania nagród i wyróżnień przy dużej liczbie nagradzanych, jak przygotować komisje sędziowskie, a także jak zmobilizować do udziału w wystawach jeszcze większą liczbę hodowców. To są nowe problemy, które musi, po rzetelnej analizie, rozwiązać zarząd PZ. Dobry wizerunek naszego Związku tworzą także odwiedziny, wystaw czy spotkania ze znanymi osobami. Takim było zwiedzanie Wystawy Krajowej przez ministra rolnictwa Marka Sawickiego, na które poświęcił dużo czasu. Była możliwość porozmawiania, zrobienia wspólnych zdjęć, otrzymania nagród. Ważne też było spotkanie ministra z członkami Zarządu PZ, w czasie którego padły ważne deklaracje. Minister pozytywnie ocenił działalność Związku i wystawę. Drodzy Członkowie - troska o poprawę wizerunku naszej organizacji związana była także z moimi spotkaniami z prezydentem Federacji Ursem Freiburghausem, prezydentem Słowackiego Związku Jarosławem Matyasem, redaktorem naczelnym CHOVATELA Dusanem Barlikiem, przewodniczącym regionu wschodniego EE komisji standardowej drobiu Peterem Žuffą, czy z redaktorem naczelnym czasopisma EXOTA Robertem P. Sobeckim. Podczas spotkań rozmawialiśmy o ważnych problemach i wymienialiśmy doświadczenia. Nawiązałem także współpracę z redakcjami wspomnianych czasopism. Wyróżnieniem dla mnie, ale sądzę, że również dla Polskiego Związku, było wręczenie mi najwyższego odznaczenia Węgierskiego Związku (na zdjęciu). Przytoczone powyżej przykłady świadczą o tym, że ranga związku się podnosi, a jego wizerunek jest coraz lepszy. Musimy o to dbać i zabiegać w dalszej działalności. Najbliższa ku temu okazja będzie podczas obrad zbliżającego się zjazdu. Szanowni Koledzy w imieniu Zarządu PZ, Zespołu Redakcyjnego oraz własnym, z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych, składam Wam i Waszym Rodzinom życzenia wszelkiej pomyślności, zdrowia i szczęścia. Jan Pajka, Prezes PZHGRiDI GOŁĘBIE i drobny inwentarz Fotoreportaż z Wystawy Krajowej w Warszawie 13 – 16 STYCZNIA 2011 (HALA WARSZAWSKIEGO CENTRUM WYSTAWNICZEGO EXPO XXI) co w numerze... GOŁĘBIE Dolnośląski biały łapciaty str. 4 Warszawski Motyl Średniodzioby str. 7 Gołąb w symbolice str. 10 chrześcijańskiej i świeckiej (2) Historia Wajskopków str. 12 Loty konkursowe gołębi wysokolotnych str. 14 Gołębie polskiego pogranicza str. 16 1 W gołębnikach północnych sąsiadów str. 18 Południowoniemiecki mnich łapciasty str. 19 Exhibition Homer str. 21 Wystawa w Krakowie str. 22 Ryś Polski we Francji str. 24 I Europejska Wystawa Garłacza str. 25 Górnośląskiego Koroniastego w Seegrehna Marek Rzepka - Zwycięzca VI Wystawy Klubowej str. 29 Kącik filatelistyczny str. 30 Gołąb nie jedno ma imię str. 31 DROBNY INWENTARZ Wystawa krajowa w Warszawie: str. 32 rzadkie rasy i odmiany, a rejestry królików 2 3 Króliki na Krajowej Wystawie str. 33 Kury na Krajowej Wystawie str. 34 WETERYNARIA Przyczyny padnięć gołębi po wystawach str. 36 Profilaktyka gołębi w okresie łączenia w pary str. 37 Choroby pasożytnicze gołębi str. 38 Sprawozdanie z wystawy oraz wyniki opublikujemy w następnym numerze HOD. STANISŁAW STĄPOR Uroczyste otwarcie wystawy. Na zdjęciach m.in. 1. Jan Pajka, Zdzisław Borawski, minister Marek Sawicki, Stanisław Wójcik i Zbigniew Rajski; 2. Przemawia prezes Węgierskiego Związku Uhler Antal; 3. Minister Sawicki wręcza dyplom młodemu wystawcy Mykoplazmoza kur ozdobnych str. 40 GRATULACJE DLA PZHGP str. 41 WIADOMOŚCI ZWIĄZKOWE str. 42 WYDAWCA: Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Heleny Marusarz 24, 33-100 Tarnów, tel. 503 039 284; 14 626 96 81 e-mail: [email protected] ZESPÓŁ REDAKCYJNY: Red. naczelny: Ryszard Lis (tel. 783 428402) Jerzy Szawiel - gołębie (tel. 502 213 817) prof. Manfred Uglorz - gołębie (tel. 600 236 361) dr Marek Łabaj - drób i egzotyka (tel. 517 574 117) Tomasz Orłowski - króliki (tel. 886 067 708) DRÓB i EGZOTYKA: Andrzej Jarosz, Wanda Rakoczy, Jarosław Wartacz. WETERYNARIA: Aleksandra i Tomasz Klimczakowie, dr n. wet. Tomasz Stenzel. OPRACOWANIE GRAFICZNE: Łukasz Tumidajski Nr konta bankowego: PKO Bank Polski SA 29 1020 4027 0000 1402 0478 0260 REDAKTORZY TEMATYCZNI: GOŁĘBIE: Jerzy Bergandy, Tomasz Fink, Andrzej Grabowski, Stanisław Gryba, Józef Gref, Krzysztof Stachurski, Jurek Splett - Niemcy, Witus Obruśnik, Stasys Patkauskas - Litwa, Kazimierz Płaczkowski, Adam Wegner, Tomasz Szymkiewicz, Stanisław Śliż, Zygmunt Woźniak . PL. ISSN: 2082 - 4025 Nakład 3400 egzemplarzy. RADA PROGRAMOWA: Prezes PZHGRiDI Jan Pajka, prof. Zbigniew Dorynek, prof. Andrzej Dubiel, prof. Jerzy Hrynkiewicz, Gotfryd Kuryło, prof. Bolesław Nowicki, Zbigniew Rajski, Stanisław Roszkowski, Marek Rzepka, Stanisław Wójcik. Redakcja zastrzega sobie pr awo ewentualnych skrótów tekstów przyjętych do publikacji oraz terminów ukazania się w c zasopiśmie. R edakcja n ie z wraca o trzymanych materiałów. Za treść ogłoszeń, reklam nie odpowiadamy. kwiecień 2011 3 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Dolnośląski biały łapciaty N asi c złonkowie – hodowcy gołębi rasowych - s ą co raz bardziej zainteresowani ho dowla p ięknej rasy D olnośląski b iały ła pciaty. Wychodząc naprzeciw zainteresowaniu hodowców Redakcja pragnie przybliżyć hist orię i sposób ho dowli t ej rasy. Dlatego zwróciliśmy się z prośbą do tw órców t ej rasy o podzielenie się, na łamach pisma, swoimi doświadczeniami związa nymi z jej p owstaniem, r ozwojem o raz a ktualnymi wynikami ho dowli. Z zaproszenia Redakcji skorzystali koledzy Zbigniew Cybulkin – p rzewodniczący K lubu DBŁ tel. 71 3221536, 6075780430, Tomasz Szymkiewicz, Stefan Miśkiewicz i Leszek S tarczewski, k tórzy nadesłali a rtykuły na t en t emat. Prezentujemy je p oniżej, dzięk ując autorom za nadesłane teksty. Krótki zarys historii Gołąb o nazwie Bocian z łapciami, hodowany b ył o d p owojennych czasów na ziemiach centralnej Polski. Ośrodkami szczeg ólnie za interesowanymi hodowlą tej rasy były miasta i ich o kolice t j. Warszawa, Ł ódź, później R adom, Wło cławek, Pło ck. 4 kwiecień 2011 Bocian w swej p ierwotnej w ersji wyglądu miał smukłą wysoką postawę typu lekkiego gołębia lotnego, bardzo troskliwy w wykarmianiu mło dych (używany częst o jak o ma mka dla Okresem o lbrzymiego za interesowania hodowlą tej rasy był koniec lat osiemdziesiątych. Gołębie znalazły wielu miłośników zaangażowanych w udoskonalanie t ej r asy. W edług Okresem olbrzymiego zainteresowania hodowlą tej rasy był koniec lat osiemdziesiątych. Gołębie znalazły wielu miłośników zaangażowanych w udoskonalanie tej rasy gołębi o krótszym d ziobie). J uż n a początku starano się wzbogacić opierzenie nóg za równo się wzb ogacić opierzenie nóg, zarówno dolnej części, jak i górnej okrywy uda czyli „bufy”. Nie zapominając o ciągłym podwyższaniu na całej dług ości nogi. Jeżeli chodzi o budowę gło wy, sm ukłej, owalnej bez kantów, czy też drugiego kierunku, głowy kostkowej o bardzo wydłużonym smukłym kształcie. przekazów kolegi Bolesława Głowackiego z Radomia, na był o n w 1985 roku przepiękne okazy „Bociana” na przepięknie ob rośniętych w pióra nogach. Z głową bardzo zbliżoną do obowiązującego wzorca. Gołębie zakupione całym stadem 24 szt. od cukiernika spod Poznania, dawały potomstwo w 80% prawidłowe w pokroju, reszta miała mniejsze opierzenie nóg lub gorszą głowę. Wyselekcjonowane egzemplarze og lądałem os obiście w 1987 roku w Radomiu. Z innych przekazów jakie otrzymałem jest hist oria ho dowli g ołębi rasy B ocian Ł apciaty p rowadzonej przez H enryka P owązkę z Gorzowa Wielkopolskiego, w młodości zamieszkałego w podwarszawskiej miejs cowości. Gołębie tej rasy zaczął hodować w latach sześ ćdziesiątych, a były t o gołębie zr óżnicowane w pokroju i wyglądzie. Miały wspólną cechę przydatną tej rasie: smukłą wysoką postawę, przy obrośniętych nogach. Wielkość ich b yła r óżna o d całkiem d użych i mocnych w budowie, do całkiem zdrobnionej i na wysokich nogach. Poprzez s elekcję do prowadzono do ujednolicenia w yglądu tzn. mocnej w korpusie budowy przy ogólnie wysokiej sm ukłej sy lwetce. W latach 70tych wyselekcjonowane stado zostało skradzione. Henryk Powązka od nowa musiał zaczynać sk upowanie g ołębi z różnych stron Polski. Prawdziwym przełomem w historii rozwoju tej rasy gołębi, było spotkanie grupy miłośników hodowców z Wrocławia – Leona C ybulkina, S tefana Miśkiewicza, Lecha Starczewskiego, Tadeusza Burzyńskiego, Jerzego Jedynaka, Krzysztofa Stąpora. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Pamiętne sp otkanie o dbyło się we Wrocławiu w mieszkaniu Stefana Miśkiewicza p rzy ulic y B orowskiej 158, późnym latem roku 1989. Wstępnie opracowano zarys wzorca nazywając B ociana Ł apciatego, D olnośląskim Białym Łapciatym. Pamiętam, że p owracając z Niemiec w końcu września 1989 wst ąpiłem do J ana Michalskiego w Poznaniu. B ył j uż mocno s chorowany p o pa raliżu, wówczas przyjechał też śp. Eugeniusz Czepczyński. Obydwaj byli sędziami Polskiego Kolegium Sędziów i Ekspertów. W tedy u słyszałem o pracach standaryzacyjnych do tyczących zatwierdzenia rasy Dolnośląski Biały Łapciaty. P ierwsze o ficjalne w ystawienie, o dbyło się na w ystawie we Wrocławiu na terenach ZOO w 1996. Wystawienia dokonał Lech Starczewski. Był to pierwszy krok do standaryzacji rasy. Dalekowzroczna wizja ho dowców z Wrocławia została ukoronowana za twierdzeniem wzo rca Dolnośląski Biały Łapciaty w roku 1996. Jednym z największych ilościowo i jakościowo wystawień tej rasy była Krajowa Wystawa Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego – KIELCE 2001. W ystawiono 48 szt uk (hodowcy: J edynak J erzy, M róz Krzysztof, Stąpór Krzysztof, Janicki Andrzej, Drozdowski Rafał, Niklas Ryszard, Zb ikowski W aldemar, Miśkiewicz S tefan). T ytuł Cha mpiona z 94 p kt. o trzymał g ołąb hodowcy Stefana Miśkiewicza, a zwycięstwo w kolekcji za 4 sztuki hodowcy Jerzego Jedynaka. Znaczącym pokazem było wystawienie na jednej z następnych k ieleckich wystaw g ołębi w wolierze p rzez Andrzeja Janickiego w ilości 18 szt. Wyrównane st ado p okrojowo, bardzo d użych, ładnie uf ormowanych łapciach, robiło wrażenie. Ostatnio na W ystawie K rajowej Warszawa 2011, wystawiono 52 sztuk przez 8 ho dowców z całej P olski. Zwycięstwo w rasie o trzymał g ołąb 96 p kt. o raz I miejsce w kolekcji hodowcy Wojciecha Szymańskiego. Podsumowując - hodowla tej rasy rozszerzyła się w całej P olsce a jej popularność świadczy o ilości wystawień. TOMASZ SZYMKIEWICZ Zaczęło się od pasji… Jako hodowca i współtwórca rasy gołębi o nazwie D olnośląski B iały Łapciaty pragnę podzielić się z czytelnikami – ho dowcami i miłośnikami tej rasy – wiadomościami jakie posiadam o historii powstania nowej polskiej rasy Dolnośląski Biały Łapciaty. Początki mo jej pasji do g ołębi sięgają dzieciń stwa. O d na jmłodszych la t t o b ył mó j świa t – świ at pełen emocji, zaangażowania, satysfakcji – jedno cześnie sp okoju, harmonii i piękna. W swojej miłości do gołębi zapragnąłem stworzyć coś, Hod. Andrzej Powązka, Gorzów Wlkp Hod. Stefan Miśkiewicz co trwałoby przez pokolenia – gołębia k tóry k ojarzyłby się z moim zaangażowaniem, pasją i regionem w którym się urodziłem, wychowałem i przeżyłem wspaniałe lata mojej młodości. Ja i mój kolega Leszek Starczewski zaczęliśmy pracować nad nową rasą. Nasze próby doprowadziły nas w połowie lat osiemdziesiątych do stworzenia pięknego nowego gołębia – krzyżówka zwykłego bociana i białego garłacza pomorskiego sp rawiła, że p owstała nowa rasa. Młode, jakie się w ykluły miały d uże ła pcie na nogac h, b yły białe jak śnieg lecz p ozostawało im jednak lekkie gardło, jak u garłacza pomorskiego. Po kilku latach doskonalenia rasy ga rdło za nikło i gołąb przybrał o czekiwaną p rzez nas – twórców – postać. Spotkał się z ogromnym za interesowaniem wśród hodowców z całej Polski. Wraz z Leszkiem S tarczewskim, z inicjatywy ó wczesnego p rezesa Dolnośląskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego Leona C ybulkina, p ostanowiliśmy zrobić wzo rzec t ego g ołębia. L atem 1992 roku w moim domu we Wrocławiu rozpoczęliśmy prace. Pierwszym krokiem b yło o pracowanie wzo rca i nazwy. W pracach b rali udział: prezes L eon C ybulkin, T adeusz Burzyński, L eszek S tarczewski i ja. Wszelkimi czynnościami formalnymi zajął się p rezes C ybulkin. N aszym zadaniem, moim i Leszka Starczewskiego b yło dosk onalenie w yglądu nowej rasy gołębia. Wzorzec rasy 1. Głowa wzorcowa Głowa okrągła, stary typ hodowlany, dziób gruby, przykrócony, czoło wysokie, przykrócenie tylnej części głowy (potylicy), daje wrażenie mocno idącej linii tylnej części głowy ku dołowi. Widok z góry: pogrubiona czaszka i przebudowany dziób. 3. Głowa gruba, szeroka (owalna), uniesione czoło, gruba szczęka dolnej części głowy. Wrażenie ciężkiej głowy. 4. Głowa kanciasta w czole i potylicy, duże spłaszczenie górnej części głowy, nie można określić punktu głowy. Widok z góry: mocny kont poprzeczny tylnego zakończenia głowy (głowa kostkowa). 5. Głowa z mocno rozbudowanym czołem, tylna część związana (typ łabędziej głowy). Widok z góry: eliptyczny kształt całości, łącznie z obrysem dzioba. 6. Głowa z wyraźnym zapadem czaszki, za częścią nosówek. Widok z góry: zapad boczny przedniej części głowy, zniekształcenie czaszki (zapad) prawej części głowy, tuż przed i pod okiem. 7. Głowa przebudowana, dziób gruby. Oczy z jasną źrenicą i ciemną panewką. Obok rysunek ze załamaną linią skośną (część ciemna, reszta jasna). Gruby przebudowany od góry dziób, dolna szczęka podkasana u nasady dolnej. Widok z góry: Lewa strona: jasne oczy, gruby zbyt mocno zaokrąglony na końcu dziób. Prawa strona: lewe oko połowicznie łamane, prawe częściowo ciemne, pozostałe pole oka jasne. 8. Rozszerzona szpara dziobowa, ostro zakończona górna część dzioba (zadra). Widok z góry: przekrzywienie boczne górne i dolnej części dzioba tzw. (nożyce). 9. Głowa w górnej części lekko pogrubiona, dziób mocny, masywny. Szyja wraz z podgardlem zbyt mało wgłębiona z mocno uwidocznioną pionową żyłą (wamą). kwiecień 2011 5 GOŁĘBIE i drobny inwentarz 5 grudnia 1992 r oku w kawiarni Pokusa w e W rocławiu o dbyła się wystawa, na k tórej p o raz p ierwszy pokazaliśmy g ołębia. W związku z brakiem oficjalnej rejestracji (formalności trwały) rasa t a została w ystawiona pod nazwą bocian. Zakończenie p rocesu r ejestracji nast ąpiło w 1994 roku, kiedy to wpisano go do rejestru katalogu wzorców pod nazwą Dolnośląski Biały Łapciaty. Największy udział w procesie r ejestracji miał prezes Leon Cybulkin. Hodowla tego gołębia zaczęła się rozwijać w całej Polsce. Był i jest on do dzisiaj obecny na wystawach regionalnych i ogólnopolskich. D o dziś rasa t a jest cenio na p rzez wiel u hodowców g ołębi i w pełni na t o zasłużyła. S erdecznie zac hęcam wszystkich do posiadania jej w swojej kolekcji. STEFAN MIŚKIEWICZ Gołębie Zbigniewa Śliwy było głowy. Gdy już uzyskałem doskonałe szt uki, k tóre da wały dob re potomstwo, materiał hodowlany nabyli ode mnie Stefan Miśkiewicz, Jerzy Jedynak oraz hodowcy z Warszawy, a później hodowcy z innych regionów Polski, którzy kontynuowali hodowlę tych gołębi. Co niektórzy próbowali mi wmówić, że wło żyłem w tę ras ę „Garłacza”, ale to nieprawda, chociaż widziałem marną podróbkę po takiej krzyżówce. W roku 1988 gołębie wystawione zostały na w ystawie w e Wrocławiu pod nazwą „B ocian P olski”, jak również w Starachowicach. W związku z tym postanowiliśmy pod wodzą ówczesnego p rezesa DZH GRiDI w składzie: Leon Cybulkin, Tadeusz Rasę tworzyłem 20 lat Historia D olnośląskiego B iałego Łapciatego tworzyła się długo. Wyhodowanie i udoskonalenie tej rasy zajęło mi 20 la t. Zacząłem w 1970 r. Krzyżowałem gołębie z regionu Łódzkiego i Warszawskiego tzw. „Bociany”. Były t o g ołębie lo tne p od „ kij”. Bociany łódzkie były niskie na nogach ale miały duże łapcie natomiast głowa była zała mana w trzech miejs cach, szyja k rótka, g ruba. „ Bociany” warszawskie b yły w yższe, dłuższe , ale miały mniejsze ła pcie. T rafiały się szt uki w ysokie, ma jąc szczu płe, proste nogi, szyje długie z ładną lekko owalną głową. Praca była długa nad uzyskaniem doskonałego gołębia, bo jak była już dobra głowa i sylwetka, to nie było łapci, a jak były łapcie nie 6 kwiecień 2011 Leszek Starczewski Burzyński, Stefan Miśkiewicz, Leszek Starczewski o pisać wzo rzec i nadać nazwę: „Dolnośląski Biały Łapciaty”. Rasa t a c ieszy s ię u znaniem i jest hodowana w całym kra ju. N azwę wymyślił Leon Cybulkin LESZEK STARCZEWSKI Tak powstała nazwa W wyniku e wolucji ho dowlanej dwóch ras gołębi, a mianowicie garłacza a ngielskiego o raz zw ykłego polskiego Bociana, hodowcy zrzeszeni w PZHGRIDI w osobach S tefana Miśkiewicza i Leszka Starczewskiego wyhodowali gołębia, który nie miał nazwy. W roku 1994 na w ystawie gołębi ras owych w e W rocławskim ZOO w/w ho dowcy mieli o kazję pokazać sw ój tw ór. S ędziowaniem różnych ras g ołębi za jmowali się sędziowie z Poznania z przewodniczącym ś.p. Eugeniuszem Czepczyńskim. W trakcie sędziowania zwrócił się o n do mnie b y w ymyślić inną nazwę aniżeli Bocian. Po chwili namysłu, b iorąc p od u wagę w ymogi PZHGRiDI i brak jakiejkolwiek nazwy gołębi z tego t erenu, uznałem za stosowne nadać im nazwę Dolnośląski Biały Ł apciaty. Okazała się tra fna, bowiem ho dowcy reprezentujący tę rasę gołębi uznali, że nadana nazwa ma swoją wymowę i jest adekwatna do regionu kraju. Przez okres 2 lat w ystawiającym gołębie o tej nazwie, brakowało wzorca, k tóry z nalazłby s ię w katalogu wzorców ras g ołębi. N agabywany przez E ugeniusza b y o pracować wzorzec uznałem za st osowne spotkanie się z hodowcami tej rasy. Zebrałem hodowców w mieszkaniu u Stefana M iśkiewicza, L eszka S tarczewskiego oraz Tadeusza Burzyńskiego, jednego z najstarszych hodowców na terenie D olnego Ś ląska i wspólnie opracowaliśmy wzorzec gołębia rasy Dolnośląski Biały Łapciaty. Wszelkie dokumenty zost ały p rzesłane do Poznania na r ęce Czep czyńskiego, który wprowadził tę rasę do katalogu polskich ras. Jesteśmy d umni że W rocławski Ośrodek Hodowców teraz i na zawsze wszedł do hist orii g ołębi ras owych w kraju. Będąc na krajowej wystawie w Warszawie z dumą dostrzegłem, że gołąb wyhodowany przez hodowcę z Ciechanowa W ojciecha Szyma ńskiego uzyskał 97 punktów czyli blisko ideału. W tym mo mencie mo żna tylko przyklasnąć. Mam nadzieję, że powstały K lub D olnośląski B iały Łapciaty im. Leona Cybulkina, będzie rozwijał sw oje skrzy dła na t erenie całej P olski. D ziś z dumą p atrzę w przyszłość i przekonany jestem, że Dolnośląski Biały Łapciaty zdobędzie poklask ho dowców na w ystawach w kraju i poza jego granicami. ZBIGNIEW CYBULKIN GOŁĘBIE i drobny inwentarz Warszawski Motyl Średniodzioby W starej polskiej literaturze hodowlanej nie ma żadnej wzmianki o motylach warszawskich, jednak prowadzone przeze mnie od lat badania nad historią tej rasy pozwoliły ustalić, iż powstała ona w okresie międzywojennym ubiegłego stulecia. K olebką t ej rasy jest Warszawa i jej najbliższe okolice. T u, w owym czasie, g ołębiarstwo sportowe r ozwinięte było w najwyższym stopniu w kraju, a hodowcy utrzymywali duże st ada gołębi lo tnych (w g ranicach 100 – 200 sztuk), które codziennie, wykonując energiczne zwroty, krążyły po niebie. P rawie w każdym t akim stadzie, zło żonym w zdecydowanej większości ze srebrniaków, latało też kilka m otyli ( zwanych w ówczas gwarowo wiedynami, a później widynami). Wraz z białogonami polskimi stanowiły one urozmaicenie i barwną ozdobę tych srebrzystych stad głębi. Motyle lubiane były nie tylko za ich piękne umaszczenie , ale cenio no je także za ic h zwinny i wytrwały lo t, który o dziedziczyły p o sw ych dawnych wiedeńskich przodkach oraz za bardzo dobrą orientację w okolicy. Według relacji st arych warszawskich hodowców, pamiętających jeszcze dob rze czasy sp rzed II w ojny światowej, w utworzeniu t ej rasy bardzo d użą r olę o degrały właśnie gołębie lotne wiedeńskie, szczególnie czerwono bocianowate oraz łapciaste jasno bocianowate. Nie były to oczy- wiście wiedeńskie lotne typu wystawowego (o wąskic h, ka nciastych głowach), jakie do dziś widujemy na wystawach w całej Europie, lecz były to wiedeńskie starego typu – lotnego, o bardziej krępych sylwetkach i mniej szlachetnych, b o zao krąglonych głowach. G ołębie wiedeń skie lo tne odmiany czerwono bocianowatej (o bardzo intensywnej czerwonej barwie lotek i sterówek) s potyka si ę d ziś w Polsce już bardzo rzadko, natomiast szarolote, jasno bocianowate łapciaste oraz b ez ł apci (z zao krąglonymi głowami), p od sp olszczoną nazwą „winer” (o d niemiec kiej nazw y Wiener), są nadal hodowane (na ogół jako mamki) i występują dość licznie na terenie całego naszego kraju. W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku średniodziobe „wiedyny” (lub „widyny”) – jak je p ierwotnie nazywano – były już w pełni ukształtowaną rasą lotną, zaczęły też zyskiwać coraz większe uznanie i zwolenników także poza Mazowszem. Dla uho norowania wielo letniej pracy całej rzeszy warszawskich miłośników sportu gołębiarskiego, w 1984 roku opublikowano w nr 5 miesięcznika „Hodowca Drobnego Inwentarza”, opracowany przez Remigi usza Lamchę i Jerzego Szawiela, a zatwierdzony p rzez ó wczesne K olegium Sędziów-Ekspertów, oficjalny wzorzec tej rasy (wraz z rysunkami) p od nazwą warszawski motyl. Kolebką tej rasy jest Warszawa i jej najbliższe okolice Od tego momentu zainteresowanie tymi gołębiami w Polsce bardzo wzrosło i nastąpił dynamiczny rozwój rasy. Motyle stały się ba rdzo modną rasą i coraz częś ciej sp otykało się je na wystawach – już nie tylko w Warszawie, ale w całej Polsce. Ten pęd wystawowy doprowadził też do nieco innego spojrzenia na warszawskie motyle i w krótkim czasie w ytworzyła się tendencja do p rzekształcenia śr edniodziobego gołębia lotnego w gołębia krótkodziobego, o znacznie mniejszej paradnej sy lwetce i małej o krągłej głowie. W związku z zaistniała sytuacją, już w 2000 r oku zg odnie z nowym upodobaniem częś ci ho dowców, wywodzących się tym razem j uż z całego niemal obsza ru P olski (Warszawa, Tomaszów Mazowiecki, Białystok, P oznań, Szczecin, T rójmiasto, W rocław), wzo rzec zost ał znowelizowany, a warszawskiego motyla p rzedstawiono w nim jak o pełnego w dzięku, małeg o, kr ótkodziobego gołębia wystawowego. Na szczęście nie wszyscy miłośnicy motyli warszawskich ulegli tej wysta- wowej modzie, a doceniając piękno i walory sp ortowe g ołębi śr edniodziobych, w dalszym ciągu – szczególnie na M azowszu, a ostatnio także m.in. we Wrocławiu – hodują motyle wa rszawskie w starym typie, tj. jako gołębie średniodziobe lotne, k tóre s ą d użo ła twiejsze w hodowli alb owiem w ykazują się dużą s amodzielnością w wychowie młodych. Gołębie te swym pięknem absolutnie nie ustępują motylom krótkodziobym i jest sprawą indywidualną, który z tych gołębi bardziej przypada nam do gustu. Wobec tej dwutorowości hodowli motyli warszawskich: I typ – lotny średniodzioby, oraz II typ – w ystawowy kr ótkodzioby, za istniała t eż konieczność przyjęcia dwóch odrębnych wzo rców dla ty ch r óżniących się o d sieb ie j uż ba rdzo w yraźnie gołębi rasowych. Dlatego też w sierpniu 2009 r oku, o prócz istniejąceg o wzorca motyla warszawskiego (krótkodziobego), o pracowano wzo rzec warszawskiego mo tyla śr edniodziobego, k tóry zost ał o publikowany w katalogu „Wzorce gołębi rasowych”, wydanym przez Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. Jest to nieznaczna nowelizacja wzo rca o pracowanego i opublikowanego w 1984 r oku w „Hodowcy Drobnego Inwentarza”. Pochodzenie: Rasa powstała w okresie między wojennym ub iegłego stulecia najprawdopodobniej z gołębi wiedeńskich typu lotnego. Kolebką tej rasy jest Warszawa i jej najbliższe okolice. Wrażenie o gólne: Jest t o g ołąb typ u lotnego, ś redniej w ielkości, o dość zwartej, mo cnej b udowie. S ylwetka pięknie wykrojona, kształty zaokrąglone, p ostawa d umna, o uniesionej i paradnie wypiętej piersi. W afekcie gołąb mo że lek ko p ulsować szyją. Motyle mają dość żywe usposobienie, lecz są łagodne i mało płochliwe. kwiecień 2011 7 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Wzorzec: cechy rasowości GŁOWA: Mała o wydłużonym zaokrągleniu i dość szerokim, śr edniowysokim, zwężającym się w kierunku dzioba czole, bez korony. OCZY: Perłowe, źr enica mała o ostrych krawędziach. BREW: Obwódka oka dwurzędowa, koloru cielistego. DZIÓB: Nieco m niej n iż ś redniej długości, doś ć gr uby, t ępy, dob rze zwarty. U czerwonych i żółtych barwa dzioba jasna (woskowa), u czarnych - cza rna. L inia dzioba nie jest ściśle p odporządkowana linii czoła i tworzy z nią kąt rozwarty. Woskówki nosowe małe, dobrze przyległe, biało przypudrowane. SZYJA: Średniej dług ości, doś ć gruba, st ożkowato ukszt ałtowana i nieznacznie wygięta w tył. Podgardle dobrze wycięte i zaokrąglone. Gołąb w postawie pa radnej mo że lek ko pulsować szyją. PIERŚ: Szeroka, umia rkowanie zaokrąglona, w yraźnie w ypięta do przodu, p aradnie i dość w ysoko noszona. PLECY: Krótkie, mocne, dość szerokie, lekko zaokrąglone, ukośnie opadające. SKRZYDŁA: Mocne, sp rężyste, o szerokich i dobrze r ozwiniętych ramionach, przylegające do tułowia, lotki dobrze zwarte, powinny spoczywać na og onie p o jeg o b okach nie krzyżując się końcami ze sobą. OGON: Dość krótki, zwarty, lekko opadający ku dołowi. 8 kwiecień 2011 NOGI: Średnio w ysokie, p rawie proste, b ogato o pierzone na całej długości, tworząc na udzie klasyczne „sępie pióra” (bufy), oraz łapcie, które powinny być rozłożyście uformowane i długie, i m b ardziej o bfite i długie tym lepsze. Kolor pazurków zgodny z kolorem dzioba. UPIERZENIE: Obfite, j edwabiste i ściśle przylegające do ciała. RODZAJE KOLORÓW: czarny, czerwony, żółty. KOLOR I RYSUNEK: Kolory powinny być czyste, intensywne oraz odznaczać się dob rym p ołyskiem. Cza rny z głęboko zielonym połyskiem, czerwony krwistoczerwony, żółty soczysty. Wszystkie lotki I i II rzędu oraz ich pokrywy, (tzw. III rząd) powinny być bezwzględnie barwne. Barwny musi być t akże og on. Ró wnież wszyst kie pióra poniżej stawu skokowego (tzw. kolana) powinny być barwne, natomiast p owyżej st awu sk okowego powinny b yć b iałe l ub nakra piane. Pozostałe u pierzenie wa rszawskich motyli, t o znaczy : t arcze skrzy deł, pierś, grzbiet, szyja i głowa – pstr e, ze zdec ydowaną p rzewagą b iałego koloru, przy czym ilość niezbyt licznych, pojedynczych, barwnych piór powinna b yć malejąca w kierunku głowy ptaka. DUŻE BŁĘDY: Wąska, kanciasta lub zbyt płaska gło wa. Długi , cienki , szpiczasty l ub z wyraźną sz parą między szczękami dziób. Oko o kolorowej t ęczówce l ub o zbyt d użej ilości kr wawych żyłek. W yraźnie różowa lub czerwona brew. Obwiśle noszone skrzy dła. M ałe ła pcie l ub sępie p ióra (b ufy). M ało zgra bna, pozioma l ub w ydłużona sy lwetka. Krótka, prosta i za gruba szyja, brak wycięcia p odgardla. W zakresie rysunku za ka rdynalny błąd u waża się w ystępowanie b iałych p iór w lotkach I i II rzędu, a także w ich pokrywach oraz w sterówkach ogona. Dużym błędem jest t akże występowanie w iększych p lam n a g łowie i karku (warkocz), podgardlu (broda) lub piersi (blacha), ale błędem jest także zupełny brak pstrego upierzenia na g łowie, s zyi o raz p iersi. M ało intensywna ba rwa, z domieszką odcienia innego koloru. UWAGI DO OCENY: Rysunek – barwa – upierzenie nóg – figura – budowa – dziób – o czy – b rwi – gło wa – szyja – skrzydła – ogon. OBRĄCZKA NUMER: 10 Interpretacja i uwagi do zapisów wzorca wg. hierarchii cech rasowych 1. Rysunek i barwa Przy ocenie warszawskich motyli średniodziobych na jwiększą u wagę należy zwracać na rysunek, a w drugiej kolejności na barwę. Wbrew pozorom, rysunek mo tyla wa rszawskiego nie jest łatwy i podlega ściśle określonym kanonom, a nawet drobne z pozoru odstępstwa od tych zasad powodują znaczną degradację klasy tego gołębia. Podstawową zas adą jest o czywiście wymóg ba rwnych wszyst kich lo tek I i II rzęd u w skrzydłach o raz ic h pokryw (p ióra p okrywowe d uże), które w przypadku motyli nazwano „III rzędem ”. T u p owinna k ończyć się jednorodność ubarwienia dolnej części skrzydła. Prawidłowe rozmieszczenie barwnych piór pokazano poniżej na rysunku skrzydła. Przy zło żonym skrzy dle da je t o efekt tzw. równego odcięcia, to znaczy przedstawia ostrą granicę barwy i bieli skrzydła. P ozostała częś ć t arczy skrzydła powinna być biała z niewielką ilością pojedynczych barwnych piórek rozłożonych równomiernie, i co jest bardzo w ażne, w ilości m alejącej w kierunku gło wy. N ie jest t o więc taki prosty rysunek, jakby się wydawało, a ideał wręcz bardzo trudny do osiągnięcia. W ocenie klasy motyli warszawskich n ajbardziej c eni s ię właśnie te „III rzędowo” ubarwione. Występowanie większej iloś ci zwartych barwnych piór na tarczy skrzydła w postaci barwnych piór p okrywowych średnich (IV rząd), a zwłaszcza pokrywowych małych (V rząd), daje efekt tzw. przebarwienia, co j est bardzo niep ożądaną cec hą, a co za tym idzie , znacznie ob niża wa rtość takich gołębi. GOŁĘBIE i drobny inwentarz cania długości dzioba, który powinien być dość gruby i tylko nieco krótszy od średniego. Istotną rzeczą jest także wymóg, by dziób był tępo zakończony, a nie ostry. Ustawienie dzioba w jednej linii z linią czoła jest błędem. Umotyli czerwonych, lekkie rogowe zabarwienie dzioba nie jest dużą wadą. 5. Oczy Przy perłowej tęczówce oka można jeszcze t olerować nie wielką iloś ć krwawych żyłek. Dużą źrenicę traktujemy jako wadę. Obecnie taką sytuację można zaobserwować w hodowli motyli warszawskich krótkodziobych, które hodowane są już bardzo licznie na t erenie całej Polski, gdzie zdecydowana większość prezentowanych na wystawach gołębi, mimo iż p osiada wiele inn ych zalet (mniej istotnych), jest przebarwiona – odbiegając znacznie od powszechnie przyjętych od wielu lat zasad prawidłowego rysunku motyli warszawskich (III r zędowe u barwienie s krzydeł). Prawdopodobnie, w dużej mierze, jest to sp owodowane niep rawidłowym zapisem w „uwagach do oceny” wzorca motyla wa rszawskiego (kr ótkodziobego) z 2000 r oku, g dzie r ysunek umieszczono aż na sió dmej p ozycji ważności cec h ras owych! W ten sposób, ten niezwykle ważny element rasowości motyla warszawskiego został nieprawidłowo zaszer egowany (nie nadano mu właściwej rangi), tj. niezgodnie z duchem tw órców t ej rasy. Wielu obecnych hodowców tych gołębi po prostu „nie czuje tej rasy”, czego ef ekty, jak j uż wsp omniałem, widoczne są na wystawach. Podobna syt uacja w ystępuje w barwie motyli krótkodziobych, którą w „uwagach do oceny” umieszczono jeszcze dalej, bo aż na ósmej pozycji. W rezultacie zdecydowana większość motyli krótkodziobych ma za sła bą barwę. N ajgorszą syt uację ma my wśród motyli czarnych, których ubarwienie jest zbyt mało intensywne, t.zn. grafitowe. Hodowcy tej rasy powinni zatem szczególnie mocno popracować nad tymi dwoma niezwykle istotnymi elementami rasowości motyli warszawskich krótkodziobych, bo ładna głowa, dziób i figura, to zdec ydowanie za mało, żeb y t en g ołąb mógł zyskać uznanie prawdziwych znawców rasy oraz w ysoką o cenę na w ystawie. W zakresie ubarwienia trzeba jeszcze pamiętać o tym, że za równo motyle śreniodziobe, jak i krótkodziobe, ostateczny swój rysunek i barwę osiągają dopiero w trzecim roku życia. Gołębie Wbrew pozorom, rysunek motyla warszawskiego nie jest łatwy i podlega ściśle określonym kanonom te z wiekiem ciemnieją, po kolejnych pierzeniach dost ają na og ół większą ilość ba rwnych p iór o raz uzysk ują bardziej intensywną barwę. Najlepiej można t o zaobs erwować u motyli czerwonych, gdzie z każdym rokiem barwa staje się coraz piękniejsza. Jak ważn y jest r ysunek mo tyli warszawskich może świadczyć zapis we wzorcu motyli, iż w ystępowanie białych p iór w lotkach I i II rzęd u (nawet jednej!), ewentualnie w ogonie (biała st erówka), jest ka rdynalnym błędem i takie mo tyle należy bezwzględnie w ykluczyć z oceny wystawowej. 2.Upierzenie nóg Przy u pierzeniu nóg, p oza jeg o obfitością i należytym uformowaniem, należy zwr ócić baczną u wagę na konieczność całkowitego ubarwienia łapci, tzn. piór poniżej stawu skokowego (tzw. kolana) oraz tylko nieznacznego nakrapiania białych „buf ”, czyli „sępich piór”. Takie ubarwienie upierzenia nóg znak omicie ha rmonizuje z rysunkiem skrzy deł, k tóre t eż s ą w dolnej częś ci całk owicie ba rwne, a w górnej umia rkowanie pstr e, ze zdecydowaną dominacją bieli. Występowanie nawet pojedynczych białych piór w łapciach należy traktować jako duży błąd . N atomiast do puszczalne są całkowicie białe „bufy”, czyli pióra powyżej tzw. kolana. 3. Figura i budowa Średniej wielkości gołąb, o zwartej budowie, pięknie wykrojonej i ukośnie ustawionej sy lwetce o raz d umnej postawie, o uniesionej i paradnie wypiętej p iersi i tylko niezn acznie wygiętej średniej długości szyi. Aby uzyskać optymalną sylwetkę gołębie te p owinny b yć w ypuszczane do częstych oblotów. Dopiero wówczas będą one należycie rozwinięte i umięśnione, uzyskując przez to odpowiednią witalność, a także sprężystość i jedwabistość piór. 4. Dziób W celu zac howania o drębności rasowej w stosunku do mo tyli krótkodziobych o raz u trzymania p ełnej samodzielności p rzy w ychowie młodych, a także należytej witalności, absolutnie nie należy dąży ć do skra- 6. Brwi Należy dążyć do uzyskania cielistej barwy b rwi u wszystkich mo tyli, jednak przy ocenie czerwonych motyli, w przypadku występowania brwi w kolorze lekko różowym, nie należy tego traktować jako duży błąd. Jeszcze w latach 1960 – 1970 prawie wszystkie czerwone motyle warszawskie miały czerwoną brew. 7. Głowa Należy dążyć do głowy o łagodnym zaokrągleniu, b ez ka ntów i spłaszczonego ciemienia. L inia gło wy w partii c zołowej m usi t worzyć k ąt rozwarty z linią dzioba. Czoło nie powinno być zbyt wysokie. 8. Szyja U motyli średniodziobych dopuszcza się bardzo lekkie pulsowanie szyi, lecz nie jest to absolutnie cecha pożądana, wręcz przeciwnie. 9. Skrzydła Skrzydła noszo ne p od og onem (obwisłe), to duży błąd świadcząc y o domieszaniu o bcej r asy. T akże wadą są zbyt długie skrzydła (sięgające prawie końca ogona) lub mało zwarte lotki. 10. Ogon Powinien być dość wąski, dobrze zwarty i płaski. Nawet lekkie rozluźnienie st erówek (r ozczapierzenie) traktowane jest jako wada. JERZY SZAWIEL Nieznacznie przebarwiony rysunek skrzydła (barwne pióra IV rzędu) kwiecień 2011 9 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Symbol chrześcijaństwa Gołąb w symbolice chrześcijańskiej i świeckiej (2) a później zaczęto używać je do łączności pocztowej. Według starożytnej mitologii greckiej w V wiek u p.n.e. gołębie były trzymane w ateńskich świątyniach na cześć bogini Afrodyty, gdyż uzna wano je za p taki święt e. Dzięki wyprawom wojskowym i łączności ha ndlowej sz erzył się k ult i hodowla g ołębia, t ak że do tarł o n do Europy w XVIII wieku. Wszystkie z form t ego b ogatego w rasy ga tunku urzeka ją sw oistą harmonią i gracją, a połączenie tych budzących podziw cech wizualnych z specyficznymi właś ciwościami psychicznymi, fascynującą biologią życia nasu wa wiele p ozytywnych skojarzeń, k tóre m ają s woje o dniesienia w symbolice. Biblia S Gołąb skalny ymbol jest to znak umowny, występujący w formie wizualnej, pełniący funkcję zastępczą w obec p ewnego przedmiotu, pojęcia, stanu rzeczy, budzący związane z nim reakcje. Symbole nie występują w izolacji tworząc sw ojego r odzaju syst em, w obrębie którego zachodzą między nimi różnorodne stosunki - od przeciwności do harmonii. Dlatego też w obrębie sym boliki na bierają o ne znaczenia i wartości, dzięki t emu mogą p ełnić r óżne f unkcje w życiu społecznym. Symbol gołębia jest przesłaniem wielu znaczeń. Dla większości czytelników p ierwszym sk ojarzeniem p o przeczytaniu t ematu a rtykułu jest znany na całym świecie „ gołąbek pokoju”. Ró wnie dob rze w yrażony jest symbol Ducha Świętego w religii chrześcijańskiej. Patrząc na t e ptaki na p ewno dostrzeżem y ic h w dzięk i urodę, dzięki czem u właśnie pa ra białych g ołębi st ała się a trybutem Afrodyty. N iegdyś b yły o ne em blematem Poczty Polskiej symbolizując poselstwo. W artykule st arano się przedstawić jak wiele cech, tych pięknych ptaków odzwierciedla postacie, przedmioty, zda rzenia. W ydaje się , że żadne inne zwierzę nie ma t ak wielu p ozytywnych znaczeń, t ak powszechnie uzna nych na całym świcie, a trudnych do o pisania czy wyrażenia. Hodowca gołębi to nie tylko człowiek, który pragnie osiągać suk cesy za p omocą sw oich p odopiecznych, ale p rzede wszyst kim os oba p osia- 10 kwiecień 2011 dająca dar wrażliwości na ich wdzięk i piękno. H odowanie ty ch p taków czasem jest przekazywane z pokolenia na pokolenie, a czasem całkiem przypadkowo k toś „ zaraża” się pasją. Niezależnie od wartości hodowlanoestetycznych wa rto zast anowić się i pomyśleć o sprawach dotyczących symboliki zwierząt, której najlepszym przykładem jest wizer unek g ołębia. Gołębie domowe były pierwszymi udomowionymi ptakami. Najprawdopodobniej wywodzą się od żyjącego w stanie dzikim lib ijskiego g ołębia skalnego Columba livia Bon. Columba jest t o nazwa łaciń ska, w ywodząca się od używanego przez Greków sycylijskich słowa C olymbos o znaczającego gołębia domowego. Gołąb skalny ma barwę upierzenia szaroniebieską z dwiema czarnymi przepaskami na skrzydłach i czarnym p rążkiem na ogonie. Natomiast na szyi mieni się zielono i fioletowo, na wolu czerwonawo, a dół grzbietu ma b iały. Lubi gnieździć się w jaskiniach skalneg o klifu stąd największa liczebność tych ptaków na wybrzeżach morskich. Gołąb skalny Oswojenie i udomowienie gołębia skalnego, od którego pochodzą obecne wszystkie ho dowane rasy, nast ąpiło prawdopodobnie p od k oniec ep oki kamienia ł upanego, około 4000 lat p.n.e. Dane archeologiczne o gołębiu domowym zna jdujemy w historii starożytnego Egipt wśród przedmiotów odkrytych w grobowcach faraonów. Początkowo gołębie były utrzymywane ze względu na kult religijny, Gołąb w ystępuje za równo w Starym jak i w Nowym Testamencie. P o ra z p ierwszy g ołąb p ojawia się w Księdze Ro dzaju (Rdz 8,11). Otóż p o ust ąpieniu deszczy , k tóre zalały ziemie w odami potopu, Noe, który przebywał na arce wraz z zwierzętami wypuścił kruka w celu odszukania ląd u. K ruk niest ety za raz powracał. W Księdze Powtórzonego Prawa (Pwt 14,11-20) kruk jest określany zwierzęciem czarnym i nieczystym. Noe postanowił wypuścić gołębicę. Z a p ierwszym razem wr óciła ona do a rki, nie znalazłszy miejs ca do założenia gniazda. Dzięki drugiemu wypuszczeniu przyniosła Noemu pocieszenie trzyma jąc w dziobie gałązkę o liwną. B yło t o znakiem odnowionej wegetacji, a także zapowiedzią pokoju. Gołębica z Arki Noego Po siedmiu dniach Noe wypuścił gołębicę p o r az t rzeci i tym r azem już nie wr óciła. Ś wiadczyło t o, że znalazła ląd, a więc miała miejsce do założenia gniazda. W żadnym innym miejscu B iblii n ie p owraca s ię d o gołębicy Noego. Jednakże to właśnie obraz t ego p taka z gałązką o liwną stał się symbolem pokoju dla całego świata. W sztuce starochrześcijańskiej nie tylko gołąb, ale także sama gałązka oliwna ma swoje przesłanie jako oznaka wieczneg o p okoju. M alowano ją na ś cianach ka takumb o raz na grobowcach. Gołębie w Biblii były jednak przede wszystkim ptakami ofiarnymi. W Księdze K apłańskiej (K pl 1,14) czytamy, że każdy, kto chciałby złożyć ofiarę całopalną z ptaków musi na to przeznaczyć synogarlicę lub młodego gołębia. W ofierze tej ka płan ła mał kark ptaka, wyciskał jego krew i wyrywał skrzy dła. N apisane jest t eż, że gołębie powinni być składane w ofierze przez ubogich ludzi, których nie stać na o fiarowanie b ydła (K pl 5,5; 14,21-22). Jednakże nie mogli być to ci na prawdę na jbiedniejsi, b o ty ch nie byłoby stać na żadne ofiary. Opisane jest także składanie gołębi nie jako samo da rowanie o fiarne, le cz jak o ofiara przebłagalna za grzechy (Kpl 5,7-10). Ptaki te były również ofiarą matki p o urodzeniu dziecka w celu oczyszczenia po porodzie (Kpl 12,6), a także ofiarą biednego po ustąpieniu trądu (Kpl 14,22-32) oraz po powrocie do zdr owia mężczyzn (K pl 15,14). Niektórzy dec ydowali się na śl uby nazireatu, które oznaczały, że os oba ta, na okres trwania ślubu, zobowiązuje się nie strzyc włosów, nie używać napojów oszałamiających i nie zbliżać się do trupa. Gdy się tego nie spełni to w ofierze należy złożyć dwie synogarlice alb o dwa mło de gołębie (Lb 6,10). Składanie ofiar, w tym gołębi Składania zwierząt w ofierze zaniechał dopiero Jezus wywracając stoły przekupniów sprzedających gołębie w świątyni (M t 21,12). Rzekł p rzy tym: „D om mó j b ędzie nazwa ny domem modlitwy, a wy uczyniliście zeń jaskinię zbójców!”. W Starym T estamencie sp otyka się porównania głosu gołębia z ludzkim. W Księdze Izajasza istnieje zapis (Iz 38,14) „ wzdycham jak g ołębica” i (Iz 59,11) „jak gołębie ciągle jęczymy”. Takie p rzyrównania żałosn ych GOŁĘBIE i drobny inwentarz Zwiastowanie Pańskie westchnień i jęków do głosu gołębia znajdujemy r ównież w Księdze Ezechiela (Ez 7,16) i Księdze Nahuma (Na 2,7). Dźwięki w ydawane p rzez gołębie mogą się wydawać dość smutne stąd pewnie te skojarzenia. Jednak nie ty lko w celu t akich p orównań używano ty ch p taków. W Księdze Ozeasza (Oz 7,11) czytamy: „Efraim jest jak gołąb naiwny i głupi: wzywają Egipt, idą do A syrii.” J est t o do ść niezwykle p orównanie. P odobne w znaczeniu o kreślenie z najdujemy w Ewangelii według Świętego Mateusza (Mt 10,16), które brzmi: „Bądźcie roztropni jak w ęże, a niewinni jak gołębie”. Wypowiada t e sło wa Jezus do swoich apostołów. Bądźcie roztropni jak węże, a niewinni jak gołębie Wydaje się, że Jezus chciał w ten sposób pouczyć ich jak sobie mają radzić w czasie sw ych misji . Taki dobór zwierząt miał być wskazówką. Powinni być zatem roztropni, cierpliwi i mądrzy jak węże. Niewinność przypisana gołębiowi być może należy r ozumieć jak o nieświado mość w kwestii zła. Gołębie uznane jako niezbyt in teligentne s ą za tem nieświadome i pewnie st ąd t o porównanie. Wykorzystywano też porównania do lo tu g ołębi. W Księdze Oze asza (Oz 11,11) do szy bkiego lo tu p rzyrównano powrót Izraela z wygnania. Kolejne p orównanie Izraela do tych ptaków mogło nast ąpić w Księdze Psalmów (Ps 68,13), jednak nie jest to oczywiste. W księdze tej wspomina się te ptaki p o r az d rugi ( Ps 7 4,19), lecz już jako ofiary. Znana jest zdolność gołębi do ukrywania się i zakładania gniazd w ustronnych miejscach, dlatego w Pieśniach nad P ieśniami (Pnp 2,14) ukochaną namawianą do opuszczenia domu przyrównuje się do tych ptaków. W innych wersetach tej samej księgi uk ochana jest kilkakr otnie porównywana do gołąbki (Pnp 1,15; 2,14; 4,1; 5,2; 5,12; 6,9). P odkreślone są tu cechy gołębi takie jak delikatność, piękno wyglądu i uczuć, wierność, które miała posiadać też owa wybranka. W Księdze Jeremiasza (Jz 48,28) oraz Ezechiela (Ez 7,16) występuje spotkane w cześniej na wiązanie do gnieżdżenia się gołębi. Ptaki jak o p osiadające skrzy dła symbolizują również sferę duchową. W narracjach o chrzcie sym bolem Ducha Świętego jest biały gołąb. Nawet przy chrzcie Jezusa czytamy, że zstąpił na Niego Duch Boży w postaci gołębicy (Mt 3,16). Umieszczenie w tych fragmentach te go p taka mo że b yć związane z Duchem Świętym, który kojarzony jest z postacią gołębicy lub może też odnosić się do sposobu zstępowania. O dpowiedzią jest za warty w Księdze Ro dzaju (Rdz 1,2) ob raz Ducha Bożego, wody i ptaka. Z zapisów w zwojach znad Morza Martwego dokonano t akiej in terpretacji t egoż fragmentu, że w dniach ostatecznych Duch będzie się unosił nad świętymi. Talmud natomiast Ducha unoszącego się nad wodami stworzenia przyrównuje do trzep otu skrzy deł g ołębia. Najprawdopodobniej jednak gołębica oznacza tutaj, że Chr ystus dokonuje nowego stw orzenia. P otwierdza t o fragmentem z Ewangelii Ś więtego Łukasza (L k 1,26). W tekście tym znajduje się opis zwiastowania Maryi, iż zstąpił na nią Duch Święty i porodzi Syna Bożego. Zwiastowanie Pańskie Poprzez tajemnice Wcielenia Bóg przychodzi do czło wieka. Syn B oży został zr odzony z Maryi Dzie wicy, aby zjednoczyć się z ludźmi. Stał się, we wszyst kim b ędąc p odobnym, za wyjątkiem grzec hu, czło wiekiem. Przyjął oblicze ludzkie, a zstąpił jako Duch Ś więty, k tórego o czywistym symbolem jest g ołąb. Ptak ten więc stał się znó w za powiedzią no wego życia. T aką f unkcję g ołębia jak o symbolu w Biblii należy uznać za najistotniejszą. J ako p rzynoszący dobrą nowinę Noemu, czy symboli- Bądźcie roztropni jak węże, a niewinni jak gołębie zujący Ducha Świętego podczas chrztu i Zwiastowania o ddaje p rzesłanie nowego życia na ziemi i nadziei. Symbole świętych - Święci uznani przez k ościół ka tolicki ma ją sw oje atrybuty. Zwykle są to rzeczy, przedmioty charakteryzujące dane ważne wydarzenie z życia t egoż święt ego. W ikonografii często patroni są przedstawiani z swoimi p odopiecznymi. Wizerunki św. Franciszka jako opiekuna zwierząt możemy spotkać m.in. z gołębiem. Święty Franciszek Św. Fabian był papieżem i męczennikiem. W ikonografii często przedstawiany jest z gołębiem ze wzg lędu na pewną historię, która mu się przydarzyła. W 236 roku Fabian znalazł się na zebraniu kleru i ludu zgromadzonego w celu w yboru pa pieża. Fabian nie b ył kandydatem branym pod uwagę, jednakże niespodziewanie na jeg o gło wie usiadł b iały g ołąb. Zostało to odczytane jako znacząc y znak B oży i wybór padł na nieg o. Gołąb jest również atrybutem Maryi, czyli Świętej Bożej Rodzicielki. Obok Jezusa jest najczęstszą postacią przedstawianą w ikonografii. Maryja Gołąb w Jej wizerunku symbolizuje Ducha Świętego, który zstąpił na Nią. Natomiast siedem g ołębi o znacza siedem darów Ducha Świętego. Atrybutami św . B azylego, k tóry był pustelnikiem, biskupem i doktorem Kościoła są m.in. księga, czaszka, model kościoła, ale t akże gołąb nad głową. Innymi świętymi, do których atrybutów należy g ołąb s ą św . T omasz z Akwinu i św. Teresa z Avili. Prof. ZBIGNIEW DORYNEK, mgr inż. KATARZYNA KOLASIŃSKA Święty Tomasz z Akwinu Składanie ofiar, w tym z gołębi kwiecień 2011 11 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Historia Wajskopków Logo dla mołodzieży zaprojektowane przez J. Spletta M ój sąsiad, pan Fisiak miał ogród owocowy i przed sw oim domkiem obszerny trawnik z dzikimi ziółkami. Przy gołębniku stała ławka. Jak tylko wrócił z pracy, to po pierwsze otwierał d rzwi g ołębnika i skrzydła od „ falgittera”, w olierki na dac hu. Wtedy jeg o „ flota” st artowała. Wówczas s iadał n a ł awce i zapalał fajkę. Na chwilkę siadałem obok niego. Był to bardzo cichy i zawsze uśmiechnięty sąsiad. Nie należał do związku, ale hodował piękne „Srybniaki”. Kiedy jego gołębie były w locie rzeczywiście brały udział w łapaniu „obcych”. Po p racy, st ada st artowały ze wszystkich gołębników. Po pewnym czasie na wet trzy st ada się łączyły , ale jak na jakiś tajemny rozkaz, każda „flota”, o d t ego wielkieg o st ada się odbiła i leciała w swoim kier unku. Niekiedy jeden „ obcy” w innym stadzie zost ał, ale szy bko p oznawał swoją pomyłkę i wracał do sw ojego stada. Tylko jakiś młódek lub „dokupiony”, nie potrafił swoje stado poznać i tego mo żna b yło „ złapać”. A by poznać, w którym kier unku własne stado leci , miał każd y „ gołębiarz” swój „znak”. Były to gołębie w innym kolorze, w większości o czarnym upierzeniu, także z rysunkiem sroki „murzyna”. Przeważnie były to gołębie szybkiego i wysokiego lotu, jak „Wajszwanze”, długodzioby z białym ogonem, lub „Wajszpice”, te same tylko z białymi lotkami. Cała pozostała „flota” składała się z „jasnych”. B yły t o p rzede wszystkim „Srybniaki” lub „Bociany”, stara już zapomniana rasa, także bez wzorca. One b yły b iałe jak śnieg, miały szlachetną podstawę na wysokich, kr ótko u pierzonych nogac h. Potem „Długie Winery”. Długodziobe, smukłe gołębie prawie białe z rysunkiem motyla, obecnie „Łódzkie Pstre”. W tym s amym u pierzeniu „ małe 12 kwiecień 2011 lotne W inery” nasze W inierki. T e rasy s obie c hętnie g odzinkę „ na niebie c hodzili”. N ieraz ty lko się „rozchuźdali” i ciągnęły do chmurek. Inny oddział stanowiły nasze piękne krótkie „ ozdobne”, jak „K rymki” „Mewki”, „Berlinki” i „Wajsfigle”. Te nadawały się ty lko na „ podlotek”, więc raz w około komina. Nazwano je „nugusy”. O nich więcej następnym razem. Mój sąsiad miał nawet dwa „znaki” w stadzie. B yły t o W ajskopki czy li Białogłówki G umbińskie! D wa na gnieździe i dwa w locie. Zaraz widzieliśmy, gdzie jego „flota” leci. Jak stado lądowało, natychmiast wszystkie gołębie z dachu na tra wnik zla tywały. Wszystkie b iegały i skubały ziółka. Między długimi „srybniakami”, małe, prawie okrągłe „Wajskopki”, ze swoimi białymi główkami i krótkimi „łapciami” pociesznie wyglądały. Podziwiałem ich rysunek i „zapatrzyłem” się w tych gołąbkach. Ponieważ już małe Ich obecnej nazwy „Białogłówka Gumbińska”, nikt u nas w Łodzi nie znał. Były to tylko Wajskopki! stadko Winerków „goniłem”, poprosiłem s ąsiada o parkę mło dych „Wajskopków”. K ilka dni t o tr wało zanim odpowiedź dostałem. Trzeba tu zaznaczyć, że była to rzadko spotkana r asa i na b azarach j uż s poro kosztowały. Ale jedneg o dnia sp ytał się sąsiad, czy mam kontakt z moim wujkiem w Hamburgu. Prosił o paczkę pewnego tytoniu. Wujek mi go przysłał. T ak zdob yłem pa rkę Wajskopków, mó j „ znak”! Z awsze jeden „ ciągnął” z moim st adkiem. Te gołąbki świetnie latały, tylko od czasu do czasu „koziołka” robiły, ale szybko do st adka się p rzyłączały. Jeden problem tylko sprawiały. Dwa tygodnie tylko swoje młódki karmiły. Trzeba b yło ic h mło de „ przełożyć”. Była to wymiana. Póki piórka jeszcze im nie wyrosły, poszły małe Wajskopki do gniazda W inerków i odwrotnie. Moja parka „znaków” potrafiła młode Winerki wykarmić. Więc były to już „prawie krótkodziobe” gołąbki. Była i jest to ostateczna granica krótszego dzióbka dla naszy ch B iałogłówek. Jest to moja wielka prośba do hodowców, nig dy ic h na jeszcze kr ótsze dzióbki nie hodujcie. W Niemczech pilnuję do kładnie, a by dziób ki u Gumbińskich nie były za kr ótkie. Nawet już raz dyskwalifikację dostałem i tak jest dobrze! wiele hodowców „krótkich” t ego n ie r ozumie. O ni tylko „papużki”, jako szlachetne gołąbki liczą. J ak ja na w ystawach na t e „papusie” p atrzę, t o mi ic h żal jest . One już prawie oddychać nie mogą. Te najkrótsze są tak zwane „dmuchawki”. One w ysokie oceny dostają. Ale jak to jest z nami hodowcami, każda rasa musi ostateczne granice osiągnąć. Jak j ednego r azu p rzy k latce z taką „dmuchawką”, j uż p rawie ostrą dyskusję miałem, wziął mnie starszy hodowca na b ok i „pouczkę” dostałem. „Słuchaj, ty możesz jemu powiedzieć, że jego żona brzydka jest, ale nigdy j ego g ołębie. T ego o n t obie nigdy nie przebaczy”. Ich ob ecną nazw ę „B iałogłówka Gumbińska”, nikt u nas w Łodzi nie znał. Były to tylko Wajskopki! Dopiero w Niemczech s ię d owiedziałem GOŁĘBIE i drobny inwentarz że p ochodzą z Prus Ws chodnich, więc z ziemi k tórą s obie K rzyżaki „w śr edniowieczu p oderwali”. W miasteczku Gumbinnen i okolicach częst o się t e g ołębie sp otkało. Nazwano je także „chłopskie gołębie”, ponieważ nie potrzebowały specjalnej opieki. Latały na pola i same karmiły „ciągły” sw oje młó dki. Szy bko „śmigały”, tak że jastrząb miał trudności je zła pać i do t ego w locie koziołkowały. Ponieważ piękny rysunek i perłowe o czy miały za interesowało to znanych hodowców. Postanowili, t e „ chłopskie” uszlac hetnić. Więc krótszy dzióbek, czysta tęczówka, w yższe i szersze czoło , do t ego równa, o krągła i wyżej os adzona koronka z różyczkami, także krótsza i mniejsza figurka. Pierwszymi znanymi hodowcami byli bracia Kinderman z miasta Gumbinnen, potem słynny hodowca Królowickich Barwnogłówek - Króhning i przede wszystkim ksiądz W olter. Ksiądz W olter b ył nadzwyczajnym miłośnikiem gołębi. Jak o n u swoich g ołąbków b ył, t o zapominał o nabożeństwach, ślubach i pogrzebach. Jak z gołębnika przychodził, t o zja wiał się w kościele z piórkami we włosach i w brodzie. Do tego kleiła mu się słoma do butów. Za t o za ka rę, do jakiejś o dległej parafii został przesiedlony. Ale tam awantura się zaczęła się o d no wa, bo nie miał gołębnika i jego gołąbki w domu parafialnym fruwały. Pierwszy raz zja wiły się uszlachetnione białogłówki Gumbińskie w roku 1921 w Köningsbergu (Królewiec) obecnie Kaliningrad, na wielkiej wystawie gołębi. W tym trójkącie, należącym obecnie do Rosji znajduje się byłe miasto Gumbinnen, obecnie Guziew. P rzez t ą w ystawę wiel u hodowców zainteresowało się tymi gołąbkami. Ro zpowszechnili je na całe P rusy aż do B erlina. J ak j uż nasz k olega T omek Szymkie wicz w Wolierze p isał, s ą t o g ołąbki, bardzo do sw ojego ho dowcy p rzywiązane. J eden z nich Theo M ack, w Berlinie zna ny ak tor z filmów i malarz gołębi, nawet z nimi spał. Jak się z nimi o d czasu do czasu popieści, t o n ie t ak s zybko m ożna ich się pozbyć. Skąd się te gołąbki, z takim w oczy wpadającym rysunkiem zjawiły, nie mo żna dokładnie udowodnić. Ko’’nigsberg (Królewiec) nad B ałtykiem leży i jest miast em portowym. Setki lat temu żaglowce handlowe z całego świa ta i także z Indii towary tu przywoziły. Jak już wiemy, t o nasz k olega ho dowca, cesarz Akbar, wiele lotnych ras wyhodował. Więc przyjmuje się, że może z jego hodowli pochodzą. Ale także przez drogi handlowe z Azji gołębie rasowe do K rakowa do tarły i stąd Wisłą aż do Gdańska doszły. Prawie pewne jest, że tak z Altsztemerkami było, p onieważ zna ne jest, że z Kazachstanu p ochodzą. Po p rze- Ksiądz Wolter był nadzwyczajnym miłośnikiem gołębi. Kiedy odwiedzał swoje gołąbki, często zapominał o nabożeństwach, ślubach i pogrzebach siedleniu d o m oich k rewnych w Niemczech, jak j uż o Winerkach pisałem, szukałem moich gołąbków. Na wielkiej na rodowej w ystawie młodych g ołębi w Hanowerze, chodziłem od klatki do klatki i nagle, Wajskopki! P atrzę i dziwię się , coś im b rakuje! D wóch ho dowców, którzy także przy tych klatkach stali, zapytałem: co t o za ras a? „O! To są Gumbińskie Białogłówki!” Pierwszy raz tą nazwę słyszałem. Więc opowiedziałem im, że ja w Polsce t akże podobne gołąbki miałem, ale mo je miały małe białe „kapcie”, pończochy. Jeden z nich mi zaraz na to, „dopiero w to u wierzę, jak je zobaczę ”. W zachodnich Niemczech nie znane było, że Białogłówki z pończochami istnieją. W ięc trzeba b yło w ybrać się d o m ojego r odzinnego m iasta. Mój p rzyjaciel ob iecał mi , że jak następnym razem przyjadę, to mnie do Wajskopków zaprowadzi. Gdzieś na wioskach, kiedyś je widział. Tak się t o zaczęło . A by na t ą o dmianę Białogłówek z pończochami wzorzec dostać, miałem p rzez 3 lata, co rok 8 mło dych w czterech k olorach podstawowych i to na na rodowej wystawie, przedstawić. Po pierwszym roku nieudanego pokazu, chciałem się „poddać”. Nagle niespodziewanie otrzymałem list od kolegi hodowcy, który posiadał stare książki i czasopisma. „To są właściwe Gumbińskie Białogłówki! One występowały także rzadziej j ako „ bosonóżki”. D o t ego dołożył mi k opię st arego wzo rca z roku 1929. Komisja hodowlana to uznała i ja mogłem moje Wajskopki z „kapciami” w ystawiać. T ylko ż e moje „ znalezione” o wiele sła bsze były, jak te „bosonóżki”! Nie znałem ho dowców t ej rasy w Polsce. Co na wioskach i rynkach w Polsce znalazłem t o s ędziowie strasznie karali. Moje miały dłuższy dziób, wąskie czoło, czerwone żyłki w tęczówkach, nier ówno wiszącą koronkę, słaby kolor i za długą figurę. Wajskopków które od mojego sąsiada miałem, nie można już było znaleźć! Po wielu latach dowiedziałem się od mego p rzyjaciela M oshe st arszego hodowcy z Izraelu, byłego Łodziaka, że mieliśmy w Łodzi pewnego fabrykanta pończoch, Pfeifera, który piękne, p rawie „ krótkie” Wajskopki w e wszystkich k olorach ho dował. D o tego jeszcze jeden ho dowca z Aleksandrowa k oło Ł odzi, t akże takie okazy posiadał. Jego nazwisko jest już nie znane. Wiemy tylko, że miał wielką ka rczmę. Okazja się zdarzyła, że u kolegi z Klubu Krótkich, który Elbląskie Białogłówki hodował, od czasu do czasu młódki z koronką lub z pończochami wypadły. Natychmiast b yły mo je! W iem z kroniki Klubu Krótkich, że nasz dawny kolega hodowca, ksiądz W olter, E lbląskie przez nasze G umbińskie ho dował. Więc hodowla na no wo się zaczęła. Aby ten biały brzuszek i wielu białych lotek u Elbląskich się pozbyć, wszczepiłem jednoba rwne Al tstämmerki. Przez nie cała figurka się uszlachetniła. Przez kilka la t wszystkie moje gołąbki pstrokate i łaciate w gołębniku były. K oledzy ty lko gło wą ki wali. „Jak chcesz takie Białogłówki, jak je na twoich obrazkach malujesz wyhodować, to życia tobie nie wystarczy”. Ale o d czasu do czasu i to co raz częściej, wyszła mi „laleczka”. Sędziowie p rzestali mnie ka rać. N awet niektórzy także się w nie „zapatrzyli” i już nagrody dostawałem. W styczniu 2010 na głó wnej w ystawie K lubu Krótkich w Meyenburg (B randenburgia), starsi i doskonali hodowcy krótkich zask oczeni b yli. M iałem odwagę wolierę z ośmiu czarnymi Białogłówkami stawiać. Moje Białogłówki z pończochami osiągnęły najwyższą ocenę 97 punktów. Cieszyło mnie to. Może jest t o początek, aby nasze „Ł ódzkie Wajskopki” z czasu przedwojennego znów wyhodować. Przyjaciele i koledzy w Polsce pomagają mi . K ilku zna nych ho dowców wzięło je do sw ojego g ołębnika. W Gdańsku mó j p rzyjaciel M arian Zacharczuk zo rganizował K lub Hodowców Białogłówki Gumbińskiej. Jest nas tam już 28 członków. Może uda nam się, w czasie komputerów i telewizji, w których nasza młodzież prawie straciła już całkowicie kontakt z przyrodą, n asze p iękne g ołąbki utrzymać. JUREK SPLETT kwiecień 2011 13 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Loty konkursowe gołębi wysokolotnych G ołębie w ysokolotne zostały w yhodowane przed wieka mi dla zachwycania nas swoim przepięknym lo tem w przestworzach. Jest wiele ras w tej grupie g ołębi, a każda w yróżnia s ię czymś inn ym. Są g ołębie w ysoko i długo latające jak Zamojski, Tippler zagłębiowski, G dański w ysokolotny, Polski tarczowy wysokolotny, Wysokolotny budapesztański, Tippler angielski lotny, Permski, Serbski wysokolotny, Kłajpedzki wysokolotny. Spośród ras o locie sty lowym (figuralnym, st ójkowym) najczęściej są hodowane Orliki, Mikołajowskie oraz Kurskie. Oczywiście ty ch ras jest więcej , a różnorodność charakteru i stylu lotu sprawia, że każdy może wybrać coś dla siebie, zgodnie z upodobaniami. Gołębie ras wysokolotnych prezentowane są przede wszystkim na wystawach i oceniane wg wzo rca. Dla wygody i w obawie u traty dob rych egzemplarzy trzymane s ą one przeważnie w wolierach. Niestety, w ten sposób p taki st opniowo za tracają zdolności lotowe, czyli to, co w nich najcenniejsze. Przyczyn tego zjawiska jest więcej, ale to już osobny temat. Na szczęście są jeszcze ho dowcy, którym leży na s ercu za trzymanie procesu zatracania zdolności wyczynowych ty ch g ołębi (do tyczy t o również g ołębi akr obatycznych). Od autora Andrzej Liwczak przed lotem konkursowym Zamojskich Ponieważ w Polsce nie ma trad ycji organizowania lotów konkursowych ani p rezentowania t ego do robku na Drużyna Tipplerów angielskich – hod. Andrzej Liwczak 14 kwiecień 2011 wystawach c zy p okazach r odzi s ię potrzeba zawiązywania klubów, które zajęłyby się tą problematyką. Nie jest to jednak takie łatwe, jakby się wydawało, o czym już pisałem w poprzednim artykule. Po kilkuletnich, w ostatnim czasie, dyskusjach i niefortunnych próbach zrobienia czegoś w tej sprawie - p owstał wr eszcie k lub. N a wiosnę 2008 r. 6-cio os obowa gr upa inic jatywna założyła w Sarzynie Południowo-Wschodni Klub Hodowców Gołębi W ysokolotnych. J est t o p ierwszy w Polsce autentycznie działający klub, którego jestem członkiem niemal od samego początku. Celem P-WKHGW jest p rzede wszyst kim r ozwijanie hodowli gołębi wysokolotnych i organizowanie lotów konkursowych. Klub ma wielu sympatyków w całej Polsce, a w jego szeregi wstąpiło jak dotychczas 34 członków z woj. podkarpackiego, lubelskiego, p odlaskiego, śląskieg o, dolnośląskiego, mazowieckiego. Klub jest otwarty dla wszyst kich, zrzeszonych i nie z rzeszonych w Polskim Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego I nwentarza, niezależnie Na wstępie chciałbym przeprosić czytelników za błędy w opisach pod zdjęciami w moim artykule z poprzedniego numeru pt „Przyszłość gołębi wysokolotnych ”. Pojawiły się one nie z mojej winy. Powinno być, jak na pewno czytelnicy zauważyli: orlik polski ( gołębie ze zdjęcia ładnie latają, ale oczywiście nie całkiem są czyste pokrojowo ) oraz wysokolotny budapeszteński deresz. W tym drugim przypadku, z powodu braku zarejestrowanego wzorca w Polsce przyjmujemy nazwę pod jaką jest znany. Wg Peterfiego nazwa ta brzmi identycznie, we wzorcu niemieckim jest to w wolnym tłumaczeniu węgierski ciemny bocian wysokolotny. od miejs ca za mieszkania i stopnia zaawansowania w hodowlę g ołębi wysokolotnych . Obowiązujący Regulamin Lotów Konkursowych pozwala każdemu członkowi Klubu spróbować swoich możliwości. Dzięki temu Klub się rozwija. Organizowanych jest coraz więcej lotów konkursowych - g ołębi dorosłych i młodych w różnych kategoriach: zamojskie, stójkowe, tipplery Spośród ras o locie stylowym najczęściej hodowane są Orliki, Mikołajowskie oraz Kurskie GOŁĘBIE i drobny inwentarz angielskie, ti pplery zagłęb iowskie, budapeszteńskie w ysokolotne, o pen i supermistrz k lubu. U zyskiwane w trakcie ty ch lo tów czasy s ą doś ć imponujące, n p. Tippler angielski – czas lo tu st ada 13 g odz. 13 min., Zamojski – 6 godz. 36 min., W ysokolotny b udapeszteński – 7 g odz. 2 min, Tippler zagłębiowski – 4 g odz. 57 min. W ięcej inf ormacji mo żna uzyskać na stronie internetowej klubu www.klub-wysokolotne.xt.pl .W tym roku do końca sezonu na listy rankingowe tra fiło 32 udokumentowane wyniki z lotów. Wszystkich konkursów było 51, ale część z nich, na życzenie hodowców, nie zost ało p odanych (z uwagi na gorsze wyniki). Jak odbywają się takie konkursy w naszym Klubie? W skrócie wygląda to następująco. Członek k lubu c hcąc zo rganizować konkurs zgłasza t o z 5-cio dniowym wyprzedzeniem do Kierownika Lotów. Kierownik w yznacza obs erwatora, który p ojawia się u hodowcy p rzed rozpoczęciem zawodów. W jego obecności zostają odczytane numery obrączek g ołębi zgłoszo nych i zapisane w „Protokole z lotu konkursowego”. Podaje się również warunki pogodowe i godzinę st artu g ołębi. C ały czas podczas trwania konkursu obserwator i hodowca pozostają na miejscu i obserwują stado. Pilnują by lot odbywał się zgodnie z Regulaminem L otów Konkursowych. K ilka jeg o na jważniejszych zas ad t o: b rak k ontaktu wzrokowego ze stadem nie może przekroczyć 3 g odz., okoliczności „pojawiania się i znikania” stada nie budzą wątpliwości, że g ołębie g dzieś p rzesiadują, pomiar czasu lo tu tr wa, gdy w powietrzu przebywa co najmniej 3 gołębie. K iedy usiądą ost atnie 3 szt. lub choćby jeden z tej trójki, czas ich lądowania odnotowuje się w protokole jako czas lo tu st ada. P o całk owitym zakończeniu lotu konkursowego i po sprawdzeniu „ tożsamości” p owracających gołębi, obserwator i hodowca podpisują protokół, który niezwłocznie jest w ysyłany do K ierownika L otów. Na podstawie tak udokumentowanych zawodów sp orządza się na b ieżąco listy rankingowe dla st ada i indywidualnie d la n ajlepszych g ołębi ( w niektórych k ategoriach). W yniki z lotów p rezentowane s ą na str onie internetowej klubu. Przeprowadzanie konkursów daje hodowcom wiele mo cnych wrażeń, jest o kazją do sp otkań, w ymiany doświadczeń, a przede wszyst kim zmusza hodowców do właściwej selekcji gołębi. Publikowanie wyników z lotów konkursowych sprzyja także zdrowej rywalizacji i przyciąga uwagę sympatyków spoza klubu. W trosce o popularyzację gołębi wysokolotnych Południowo-Wschodni K lub H odowców Gołębi Wysokolotnych stara się prezentować g ołębie sw oich ho dowców na Serbski wysokolotny – hod. Andrzej Liwczak Zamojski (Szkaplerzak) – hod. Andrzej Liwczak zewnątrz. Stada konkursowe pokazywane były między innymi na wystawie gołębi rasowych w Rzeszowie w listopadzie 2008 r., w Kozach k oło B ielska-Białej w listopadzie 2009 r. i 2010 r., w Zamościu w styczniu 2010 r. Odbył się także Pokaz Gołębi Wysokolotnych naszego klubu na Wystawie Krajowej Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza w Warszawie, na za proszenie organizatorów tej wystawy. W Nowej Sarzynie w lutym br. odbył się kolejny Walny Zjazd Członków P-WKHGW. W czasie jego trwania ur oczyście zost ały wr ęczone nagrody dla ho dowców - p uchary i dyplomy za osiągnięcia ic h pupili. Zjazd połączony był z Pokazem Gołębi Wysokolotnych. S tada k onkursowe prezentowane w wolierach wraz z wynikami z lotów były okazją dla hodowców do pochwalenia się swoim dorobkiem.Wspaniała oprawa wystawy i klimat sp rawiły, że ho dowcy i zwiedzający mile i pożytecznie spędzili czas. Przyszły zjazd , k tóry o dbędzie się 26 – 27 l utego 2011r. b yć mo że przyniesie coś nowego dla klubu, jak uchwalenie st atutu st owarzyszenia czy e wentualne p rzystąpienie do PZHGRiDI. Odbędzie się z pewnością dyskusja nad regulaminem lotów pod kątem zdob ytych doświadczeń w minionym sezonie lotowym. Myślę, że p otrzebne jest j uż p odniesienie nieco poprzeczki dla naszy ch lotników, między innymi przyjęcie osobnego regulaminu dla Tipplera angielskiego, porównywalnego z regulaminami klubów zachodnioeuropejskich. Życzę wszystkim miłośnikom ras gołębi wysokolotnych udanego sezonu, p ięknych, w ysokich lotów i jak najszerszego udziału w e wsp ólnej „zabawie”. ANDRZEJ LIWCZAK OZHDI w Bielsku-Białej kwiecień 2011 15 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Gdański wysokolotny – hodowca Czesław Walczak. FOT. CZESŁAW WALCZAK Szczeciński krótkodzioby szymel białobrzuszek – wystawa Lipsk. FOT. ADAM WEGNER Gołębie polskiego pogranicza R asy wyhodowane wspólnie p rzez P olaków, Niemców lub Czechów, nie mogą być przypisane jednemu z narodów, gdyż wyhodowane były na pograniczu państw. Były to ziemie, których przynależność pa ństwowa częst o ulegała zmianie, gdzie mieszkali lub mieszkają sp ołeczności międzynarodowe np. Śląsk. Znajomość p ochodzenia ho dowanychw Polsce gołębi jest jednym z podstawowych ob owiązków, jakie winien posiadać szanujący się hodowca. Zb yt częst o słyszy się d yskusje nie p oparte f aktami, p rzypisujące dokonania polskim hodowcom tylko na p odstawie b łędnie z asłyszanych informacji l ub sw ojsko b rzmiącej nazwy g ołębia. T akiego błęd u nie uniknięto w napisanych i opublikowanych książkac h p od k oniec X X wieku i w obecnie ost atnio o publi- kowanym wydawnictwie. Nie można uznać ras g ołębi za p olskie pa trząc tylko wybiórczo na obszar ówczesnej Polski. Brak jest takim autorom wiedzy historycznej na temat przemieszczającej się ludności w Europie. Czytajmy naszą polską starą literaturę, porównujmy z liczną li teraturą naszy ch sąsiadów, wt edy mo żemy z nimi dyskutować i udowadniać nasze racje. Napisana p rzeze mnie książka p od Znajomość pochodzenia hodowanych gołębi w Polsce jest jednym z podstawowych obowiązków, jakie winien posiadać szanujący się hodowca Szczeciński krótkodzioby czerwony – wystawa Lipsk. FOT. ADAM WEGNER 16 kwiecień 2011 tytułem „Polskie gołębie rasowe” jest albumem, który uporządkował w sposób krótki a jednocześnie przejrzysty ho dowle ras p olskich. K to przed ukaza niem się t ego alb umu wiedział o Garłaczu t ęczowym, o Garłaczach ś ląskich, o różnicy pomiędzy S tawakiem p olskim a Stawakiem śląskim – ty lko kilka osób, li cząc n a p alcach jednej r ęki mogło się poszczycić tą wiedzą. Dużo poprawek we wzorcach ras polskich wywodzi się z mojej książki, którą pisałem poprzedzając wieloletnią analizą literatury polskiej i niemieckiej, nad którą przesiadywałem wspólnie z moim przyjacielem Jerzym Splettem. Mało k to wie , że t en k olega, wielki miłośnik i hodowca gołębi z Niemiec, wniósł bardzo dużo do r ozwikłania zawiłości hodowli polsko niemieckiej i to On wsp ółpracował ze mną p rzy opracowywaniu wniosk ów i tłumaczeń na język niemiecki przy rejestracji ras polskich do wzorca Europejskiego, przetłumaczył wszyst kie wzorce ras polskich do r ejestracji na języ k niemiecki. Jeżeli dzisia j wsp ółpraca p olsko niemiecka daje efekty, to kilkaset lat wstecz obfitowała pracą nad wsp ólnymi rasami. Poszczycić się możemy wspólnie z naszymi sąsiadami, jedną z wyhodowanych na jliczniej gr upą gołębi zwanych garłaczami, na obszarze niewielkim jakim jest Śląsk. Wpływ hodowców polskich jest bardzo duży niemniej jednak udział w tych hodowlach mieli Niemcy i Czesi. Przedstawicielami tych ras są trzy rasy Stawaków: Ga rłacz g órnośląski k oroniaty (w N iemczech zwa ny S tarvitzer Flügelsteller-Kröpfer, a w Czechach Stavicky Chocholaty Stawak), Garłacz tęczowy (nazwa niemiec ka S tellerkropfer), S tawak śląski (nazwa niemiecka Steigerkröpfer). Stawak śląski w polskim opracowaniu wzo rca, m ylnie nazy wał się Stawakiem polskim, w ostatnich latach poprawiono ten błąd. Było to nieporozumienie, które niszczyło hodowlę Stawaka polskiego, nigdy nie ho dowanego na Śląsku, lecz w Małopolsce, a więc czysto polska rasa , niemniej jednak jest on spokrewniony ze Stawakami śląskimi. Czym różnią się Stawaki od zwykłych Garłaczy? Na pierwszy rzut oka nie zobaczymy tego, trzeba porównać sposób latania tych gołębi. W czasie lo tu silnie k laszczą, p rzy jednoczesnym zatrzymaniu lotu w miejscu. G dy g ołąb t en (st awak) poleci na określoną wysokość, podnosi skrzydła p ionowo do g óry i w tej pozycji opada, bez ruchu w dół, aby następnie ponownie wznosić się w górę przy głośn ym k laskaniu skrzy dłami i tak lot polega na wznoszeniu i opadaniu. Tego nie potrafią zwykłe garłacze, do k tórych należy gr upa ras owa pochodząca ze śląska p od nazwą Garłacz śląski (nazwa niemiecka Schlesische Kröpfer). Grupa ta składa się z sześciu odmian rasowych: Garłacz śląski – b iałogłowy; Garłacz śląski białoskrzydły; Garłacz śląski - biało- GOŁĘBIE i drobny inwentarz Czym różnią się Stawaki od zwykłych Garłaczy? Na pierwszy rzut oka nie zobaczymy tego, trzeba porównać sposób latania tych gołębi loty; Ga rłacz śląski - mnic howaty; Garłacz śląski- jednobarwny; Garłacz śląski - szymel . N ajbardziej zna ny i opisywany b ył w Polsce, Ga rłacz śląski - białogłowy (w polskim wzorcu nazwany – Garłacz górnośląski białogłowy), k tóry ho dowany b ył p rzez hodowców Górnego Śląska i Śląska Cieszyńskiego, już w pierwszej połowie XIX wieku. Garłacz śląski pod wpływem mojej literatury też został wpisany we wzorzec ras p olskich, ale Ga rłacza g órnośląskiego białogłowego nie wycofano do tej pory z wzorca ras polskich, jest to ten sam gołąb co garłacz śląski – białogłowy. Mniej znane odmiany garłaczy w Polsce jak Garłacz rybnicki, obecnie jest w grupie Garłacz śląski – b iałoskrzydły, czy Garłacz cieszyński, który już nie istnieje , a jego liczne cec hy posiada częś ć o dmian o mawianego Garłacza śląskiego. Pięknym ptakiem wyhodowanym wsp ólnie p rzez trzy narody jest Murzynek śląski (niemiecka nazwa S chlesische M ochrenköpfe). Brak jest opisów powstania Murzynka śląskiego, nie można stwierdzić nawet w jakim wieku powstał, ale jest udokumentowane, że na Śląsku. Drugim miejs cem wsp ółpracy, tym razem tylko polsko - niemieckiej jest Pomorze. Przedstawicielem t ej wsp ółpracy hodowlanej jest Gdański wysokolotny (Danziger Hochflieger), druga nazwa polska S okół g dański. P rzeszedł o n wiele przeobrażeń od momentu pierwszego pojawienia się na ziemi g dańskiej. Uzyskanie współczesnego kształtu i cech rasowości datuje się na r ok 1860 i wiąże z nazwiskiem Karl Schape, któremu p omagało liczne gr ono hodowców p olskich i niemieckich z miejscowości G dańsk, T czew i Wejherowo. Mocno spokrewnionym gołębiem z Gdańskim wysokolotnym jest Pomorski daszkooki (Pommersche Schaukappen). G ołąb ten jest w yselekcjonowanym o drzutem sw ojego krewniaka (głównie ze względu na krzaczaste p ióra n ad o czami) i z początku na Pomorzu szczecińskim nazywał się tak samo - Gdański wysokolotny. Długo nie było opisów tego gołębia, chociaż istniał równolegle ze swoim krewniakiem i występował na ziemiach polskich jak i niemieckich od Szczecina p rzez B ydgoszcz do Gdańska i Poznania. Jak o kreślić p rzynależność ras gołębi do narodowości ich twórców, gdy p rzepływy l udności i granice państw oś ciennych często się zmieniały? Tylko Śląsk w każdej sytuacji miał tą samą ludność, a w pozostałych sytuacjach historycznych, jedną nację zastępowała druga i tak zawieruchy historii zmieniały gra nice pa ństw ościennych. Gołębie niemieckie, których nazwy wywodzą się od miast obecnie Polskich to S targardzki p ulsujący (S targarder Zitterhälse ). P ierwsze wzmia nki o hodowli tego gołębia są z roku 1735, wyhodowany p rzez ho dowców niemieckich w Stargardzie Szczecińskim, Szt udgardzie i Greiswaldzie. Następnie, Szczeciń ski (S tettiner Tümmler), Wrocławski lotny (Breslauer Tümmler), B iałogłówka gum bińska (GumbinnerWeiβköpfe) i Białogłówka elbląska (Elbinger Weiβköpfe) - wszystkie w yhodowane p rzez ho dowców niemieckich w XV-XVI wieku, gdzie o Białogłówce elbląskiej pisze też nasza stara literatura: E.A. T erlecki „Chów Gołębi” Lwów 1907 r. nazywając ją Pląsacz niemiecki białogłowy. Gołąb, którego przynależność nie jest znana dla części polskich hodowców, niemniej jednak jest g ołębiem niemieckim, t o Wywrotek ws chodniopruski (O stpreuβische W erfer) nazywany przez hodowców polskich często W ywrotkiem p omorskim. Można było by doszukiwać się jeszcze kilku mniej znacząc ych ni eprawidłowości w określaniu przynależności ras gołębi do narodowości ich twórców. J edną r asę j eszcze w ymienię: Altstämmer- st ara niemiec ka ras a gołębi kr ótkodziobych, nazy wana przez niektórych hodowców w Polsce - Pląsacz staronadwiślański. Coś w tej nazwie jest, a mianowicie – g ołąb ten „zawitał” nad Wisłę w rejon Gdańska około roku 1700 z Kazachstanu. W bardzo krótkim czasie wykupiony przez hodowców niemieckich i trafił do hodowców z Berlina, został nazwany B erliner Al tstämmer, a by w dalszym sw oim r ozwoju j uż na terenie c ałych N iemiec o trzymał nazwę Altstämmer. Taka jest krótka historia otarcia się tego gołębia o polskich ho dowców. J est t o ras a niemiecka p oprzez na bycie na ziemiach nadwiślańskich gołębi przywiezionych z Azji i dalej doskonalonych w Niemczech. Cykl trzec h a rtykułów mo jego autorstwa („H istoria p olskich ras gołębi”, „Współczesne ho dowle ras polskich” i powyższy artykuł) powinny przybliżyć zawiłości ho dowli gołębi rasowych w Polsce i dać p ogląd na Murzynek śląski niebieski – wystawa Grimmen. FOT. ADAM WEGNER Altstämmer żółta sroczka – wystawa Lipsk. FOT. ADAM WEGNER Wrocławski lotny niebieski – wystawa Lipsk. FOT. ADAM WEGNER jedno z naszych narodowych hobby hodowlanych. Jestem jednak czytelnikom zobowiązany do wyjaśnienia błędów jakie wkradły się w dwóch p oprzednich artykułach, które popełniła redakcja wstawiając rysunki w pierwszym artykule „Historia polskich ras gołębi”: 1. Na zdjęciu nie jest S tawak polski lecz Stawak śląski. 2. N ie o pisywałem i nie o pisuję Garłacza mało polskiego, nie ma na jego t emat żadnej wzmia nki w literaturze polskiej - dlatego nie powinien się znaleźć przy moim artykule. Drugi a rtykuł „ Współczesne hodowle ras polskich”. 1. P odpisano zd jęcie M aściuch polski, Krótkodzioby polski, Tarczyn winno być Turczyn ADAM WEGNER Redakcja przeprasza autora za powyższe błędy kwiecień 2011 17 GOŁĘBIE i dorbny inwentarz W gołębnikach północnych sąsiadów H odowcy golębi r asowych rożnych państw mogą się p ochwalić nie ty lko w ychowaniem g ołębi p ochodzoncych z innych krajów, ale także wynikami sw ojej tw orczosci. L itwa to niewielki kra j, więc d użą iloś cią ras, które powstaly na naszej ziemi , nie możemy się pochwalić. A jednak niektórzy będą zadziwieni. Niektore litewskie rasy ho dowcy polscy j uż zna ją. J edne rasy s ami wychowują, inne widzieli na wystawach (np. Litewski postawny tygrysowaty; jednokolorowy; Kłajpedzki wysokolotny). O istnieniu s zeregu innych zapewne nie słyszeli. Spróbuję st opniowo zazna jomić Czytelników z rasami, które powstały na naszej ziemi i omówić problematykę ich oceny. Na początek poznajcie Białogłówkę litewską. Rasa wyhodowana została w końcu XIX wieku na poludniowo - zachodnej częsci Litwy w Sudawiji. Gołębie tej 18 kwiecień 2011 rasy hodowali hodowcy na ob ydwu stronach rzeki Nemunas. Gumbinskie białogłówki, wywrotki wschodniopruskie i gołębie inych ras były podstawą w tworzeniu tej rasy. Gołąb średniej wielkości ( 32-34 cm ), silnej budowy, na niskiej postawie, z obfitymi „łapciami“ na nogac h, z koroną na gło wie. Latają niewysoko grupami, niektóre koziołkują. Głowa ma kształt orzecha, średnej wielkosci (p roporcjonalna do ciała), bardzo nieznacznie gra niasta, lek ko spłaszczona. Czoło szer okie i dość wysokie z dziobiem tworzy jednolitą linię. Na głowie szeroka nieprzylegająca korona zakończona rozetkami. Oczy są średniej wielkości, perłowe, źrenica mała – czarna. Brew delikatna, płaska, koloru cielist ego. Dziób szer oko osadzony, lekko skierowany w dół, do 16 mm długości, zwarty, koloru cielistego. Gołębie w ubarwieniu czarnym i niebieskim ma ją, do lną p ołówką dzioba – ciemną. W oskówki małe , przylegające, b iało p rzypudrowane. Szyja średnej długości, mocna, z tyłu lekko uniesiona. Pierś szeroka, dobrze zaokrąglona, wysunięta lekko do przodu. Plecy nie za krótkie, dosyć wąskie, delikatnie zaokrąglone, łagodnie opadające. Grzbiet i ogon tworzą linię prostą. Skrzydła dobrze przylegające, zwarte, proporcjonalne do budowy ciała, znajdują się na og onie, nie krzyżu jąc się lotkami. Ogon wąski, zwarty, 12 sterówek, noszony równo z linią grzbietu. Nogi średniej wysokości, obficie opierzone (długość piór 4-6 cm). „Łapcie“ sciśle zlewające się z pozostałym upierzeniem nóg - s ępie p ióra. P azurki jasne. U pierzenie jest ob fite, g ęste, dobrze przylegające. Białogłówki litewskie wystepują w czarnym, czerwonym, żółtym, niebieskim z czarnymi pasami, niebieskopłowym, czer wonopłowym i złotopłowym k olorze. Wszyst kie kolory czyste i intensywne z połyskiem. Ciało gołębi pokrywają kolorowe pióra, białe są tylko łapcie na nogach, ogon z klinem i łyska (górna część głowy). Linia między kolorowymi piórami na głowie a białą krymką powinna przebiegać o d kąta dzioba, p od o czyma, aż do tyłu głowy, gdzie styka się z kolorową k oronką. W ystępują g ołębie z kolorowymi st erówkami p o ob u stronach ogona (dozwolony jest stosunek 1-1; 2-2). Przy ocenie gołębi tej rasy trzeba skierować u wagę na b udowę ciała; zły kszt ałt gło wy; cienki , długi l ub krzywy dziób; ciemnie l ub r óżnego koloru oczy; różowa brew; za nisko osadzona k oronka; ma towe l ub nie czyste k olory, p okazujący się trzeci pas; wido czne wad y w rysunku na głowie, b iałe lo tki l ub k olorowe sterówki po środku ogona. Białogłówki li tewskie s ą ob rączkowane numerem 9. Pierwszy raz w Polscie pokazano je w 2001 r oku n a X W ystawie w Giżycku. W 2010 roku biołogłówki litewskie, w różnych k olorach, b yły pokazane w Poznaniu na wystawie krajowej. STASYS PATKAUSKAS GOŁĘBIE i drobny inwentarz Południowoniemiecki mnich łapciasty C. Gossner w swojej książce o ptakach z roku 1582 umieścił rysunek gołębia z podpisem: Englischen oder Roußischen Taub. Gołębia tego uważa się za protoplastę większości ras g ołębi łapciastych, w tym również p ołudniowoniemieckiego mnicha łapciastego. O początkach p ołudniowoniemieckich mnichów łapciastych można mówić dopiero od niedawna, a właściwie od XIX wieku. Początkowo nazywano je szeka mi z Biberach (B iberacher Scheken), bowiem hodowane były głównie w Wirtembergii w okolicach B iberach i Ulm (gładk onogi mnich południowoniemiecki znany był p ierwotnie p od n azwą U lmer Scheken). W istocie mnic h jest szekiem o charakterystycznym rysunku, nazywanym obecnie mnisim. Na przełomie XIX i XX wiek u p ołudniowoniemieckie mnichy łapciaste były j uż dost atecznie uf ormowane i ustabilizowane p od wzg lędem pokroju, jak i rysunku. N iezbędne jest – pisząc o południowoniemieckich mnic hach – do dać: ła pciasty lub gładkonogi, bowiem takie także występują i nie s ą gład¬k onogą odmianą łapciastych, lecz całkowicie odrębną rasą. Według Lavalle (Die Taubenrasse, Berlin 1905) południowoniemieckie mnichy ła pciaste sp okrewnione s ą z turkotami, c o m oże b yć p rawdą, bowiem nawet obecnie zdarzają się czasem p ojedyncze os obniki, k tóre mają miękkie i mało sprężyste upierzenie, co uważa się za dużą wadę. Budowa W przypadku p ołudniowoniemieckiego mnicha łapciastego mamy do czynienia z gołę-biem siln ym, czego jednak nie należy r ozumieć w ten sposób, że jego siła i wielkość korpusu do równuje n p. dragonom czy hiszpa nom. J est t o siln y g ołąb w swojej gr upie (V – ba rwne). J ak wszystkie g ołębie gr upy V, t akże mnich południowoniemiecki jest gołębiem typu polnego, jednakże zdecydowanie uszlac hetnionym, właśnie dzięki domieszce krwi turkotów. Południowoniemieckie mnic hy p rawie zawsze p oruszają się z podniesioną głową, d umnie kr ocząc z prawie poziomo noszonym korpusem. Patrząc na południowoniemieckie mnichy ła pciaste rzuca się w oczy głowa, która powinna być dość szero- Czarna odmiana mnicha południowoniemieckiego ka, z wysklepionym czołem. Jej ozdobą jest st ojąca, w ysoko os adzona koronka, po bokach zakończona rozetami. C ała k oronka p owinna b yć kolorowa. Dużym błędem jest wąska, z białymi piórami lub krzywa koronka, a także brak rozet. Jednakże zbytnio rozwinięte rozety także uważa się za wadę . Ciemne o czy wyraźnie kontrastują z białymi p iórami na Dziób powinien być osadzony w głowie pod kątem, uwydatnia– jącym wysklepione czoło Pióra w łapciach powinny układać się jak dachówki tworząc dwa półkola głowie. Okalają je brwi, które mogą być jasne, jednakże dąży się do tego, aby były czerwone, bowiem ciemne oczy z czerwonymi b rwiami szczególnie kontrastują z białymi piórami głowy. Dziób p owinien b yć os adzony w głowie pod kątem, uwydatniającym wysklepione czoło . Ob owiązkowo musi być jasny, wyraźnie przekrwiony, a woskówki gładkie i biało przypudrowane. Głowa os adzona jest na śr edniej długości szyi, z dobrze wykrojonym podgardlem, przechodzącym harmonijnie w szeroką i dobrze zaokrągloną pierś. Jest oczywiste, że wówczas także ramiona muszą być szerokie i zaokrąglone, bez wystających kości ramion. Szerokie ramiona przechodzą w łagodnie o padające p lecy, k tóre dob rze przykrywają zwarte skrzydła o sprężystym u pierzeniu. S krzydła m uszą swobodnie spoczywać na stosunkowo długim ogonie. Prawdziwą o zdobą p ołudniowoniemieckich mnichów łapciastych są nogi z gęstymi, śr edniej dług ości, zaokrąglonymi białymi łapciami oraz z piórami sępimi. Same nogi są stosunkowo krótkie, bowiem nie mogą południowoniemieckie mnic hy p rzypominać g ołębi, k tóre ze wzg lędu na budowę, a nie upierzenie, nazywamy bocianami. Z a w ysoka p ostawa uważana jest za d użą wadę . W adą jest t akże ub ogie u pierzenie w łapciach. Pióra w łapciach powinny układać się jak dac hówki na dac hu i tworzyć d wa p ółkola. K olorowe pióra w białych ła pciach s ą d użą wadą. kwiecień 2011 19 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Każdy mnich musi mieć typowy mnisi rysunek, a więc białą głowę, a także od 7 do 10 białych lotek, białe łapcie i ogon Odmiana czarna biało łuskowata Rysunek i kolory Każdy mnich musi mieć typ owy mnisi r ysunek, a więc b iałą g łowę, a także o d 7 do 10 b iałych lo tek, białe łapcie i ogon, a u pasiastych także dwa pasy na skrzydłach. Pozostałe upierzenie jest kolorowe, włącznie z upierzeniem o d b rzucha aż do ogona oraz pleców aż do kupra. Wadą jest mniej niż 7 iwięcej niż 10 białych lotek. Także wadą jest większa różnica niż d wa p ióra w białych lo tkach w skrzydłach. Południowoniemieckie mnic hy występują w kolorze czarnym, czerwonym, żółtym i niebieskim b ez pasów. Czarne i niebieskie mogą być także z białymi pasami lub z białymi łuskami na skrzydłach. Rdzawe pasy i łuski na skrzydłach uważa się za duży błąd . T akże nier ównomierna łuskowatość jest znaczącym błędem. Wszystkie kolory – jak u wszystkich g ołębi gr upy V – m uszą b yć intensywne, czyst e, a pasy wąskie i przebiegające przez całą szer okość tarczy skrzydła, u niebieskich z czarnym obrzeżeniem od strony ogona. Nieczyste, matowe kolory są wadą. Wadą są także białe pióra w okolicy odbytu. Podczas selekcji oraz podczas oceny g ołębi należy zwracać u wagę na cięcia między kolorowymi a białymi p iórami. Cho dzi o nierówne i niewłaściwe cięcie między kolorami na kuprze i przy odbycie. Cięcie na głowie między białymi a kolorowymi piórami m usi b yć r ówne i niezbyt głębokie. P rzebiega o d p odgardla, pod oczami około jednego centymetra aż do nasady koronki. Rozety muszą być kolorowe. Na szyi białe pióra nie 20 kwiecień 2011 mogą tworzyć nawet najmniejszego śliniaczka. L inia między k olorami musi się rozpoczynać około jednego centymetra pod dziobem. Uwagi Z powyższego w ynika, że p ołudniowoniemieckim mnichom stawia się duże w ymagania p od wzg lędem budowy, rysunku i kolorów. Nie wszyst kie o dmiany ba rwne są jednakowo pod wieloma względami dostatecznie do pracowane. Ciąg le potrzebny jest postęp w doskonaleniu tej pięknej i poszukiwanej rasy, jaką jest mnich południowoniemiecki. Stosunkowo młodą odmianą jest mnich czarny. Posiada piękny, lśniący kolor, ale zdarzają się osobniki z kolorem matowym i niebieskim odcieniem na brzuchu. Takie osobniki nie należy pozostawiać w hodowli. N iemieccy hodowcy zwracają szczególną uwagę na rozety u czarnej odmiany. Pracują oni nad podniesieniem rozet, bowiem zdarzają się w tej odmianie barwnej osobniki ze zb yt nisk o os adzonymi rozetami. Chociaż o dmiana czer wona nie jest tak rozpowszechniona jak czarna, to jednak w ystępuje o na w bardzo dobrym w ydaniu. W iele tr udności sprawia o dmiana żółt a. N ie za wsze żółty kolor jest wystarczająco czysty i lśniący. T akże str uktura p iór jest niezadowalająca. Niebieskie południowoniemieckie mnichy łapciaste występują w coraz lepszym w ydaniu. N ależy j ednak zwracać szczególną uwagę na równomierne rozłożenie na tarczach skrzydeł białych łusek. Dotyczy to także czar- nych biało łuskowatych, które należą do najpiękniejszej odmiany. Łapcie mnichów południowoniemieckich nie są tak duże jak u gołębi saksońskich czy turkotów, przeto ich pielęgnacja nie jest tak pracochłonna jak innych odmian łapciastych. Mnichy p ołudniowoniemieckie są dob rymi r odzicami i doskonale zajmują się i karmią swoje pisklęta. A więc wiele radoś ci mo że dać Czarna odmiana mnicha południowoniemieckiego hodowcy trzymanie w swoim gołębniku mnichów południowoniemieckich, pod warunkiem, że zakupi on wysokiej jakości materiał hodowlany, co jednak nie jest ła twe. Niemieccy hodowcy nie c hcą w yzbywać się wysokiej klasy mnichów. Południowoniemieckim mnichom łapciastym nakłada się ob rączki o średnicy 10 milimetrów. PROF. MANFRED UGLORZ GOŁĘBIE i drobny inwentarz Exhibition Homer 1.0 Exibition Homer Katowice 2008 r., 96 pkt., niebieski groch – hod. Obruśnik Witus R asa ta jest wyhodowana, jak s ama nazwa mó wi w Anglii, na p oczątku XX wieku. Jest to stosunkowo młoda rasa charakteryzująca się niezwykłym kształtem głowy. Wśr ód p rzodków t ej rasy , według większości specjalistów znajduje się: o zdobny g ołąb p ocztowy belgijski (jest to typ gołębi pocztowych hodowanych w Antwerpii i w okolicy w połowie XIX wieku), ozdobny gołąb pocztowy a ngielski (sho w ho mer) i sroka dług odzioba (g ołąb z grupy lotnych). Gołębie tej rasy charakteryzują się niezwykle długą głową, co jest powodem, że hodowanie na większą skalę nie jest łatwe, gdyż uzyskanie tych cech rasowych według obowiązującego tr endu (wzo rca), a co za tym idzie przy niewielkich ilościach gołębi t ej rasy , ogra nicza się g enetycznie, i często zda rzają się wad y genetyczne w postaci: krzywych mostków, palców, zniekształconych dziobów i charłactwa. Więc ho dowanie tych gołębi wymaga doświadczenia, umiejętności oraz prowadzenia w tym kierunku ostr ej s elekcji. Wzmia nki o wystawianych gołębiach rasy exhibition homerach są bardzo znikome. Hodowane i wystawiane b yły w małych ilościach w drugiej połowie ubiegłego wieku, zwłaszcza w Europie zachodniej, natomiast w Europie środkowej i wschodniej jesteśmy w stanie początkującym, ale już zaczynają się pokazywać te gołębie na w ystawach w Polsce, Czechach i na Węgrzech. Otwarcie granic we Wspólnocie Euro- 1.0 Exibition Homer cerwonopłowy 96 pkt., Katowice 2006 r. – hod. Obruśnik Witus pejskiej dało chyba pozytywny wynik dla naszych hodowli gołębi, co dobrze wpływa na zakup i wymianę nie tylko gołębi, ale t akże wymianę doświadczeń hodowców z innych krajów, jak również u jednolicenia w zorcowego typu danej rasy w całej Europie. Jak zacząłem hodować rasę EXHIBITION HOMER? Powiem, że przez zwykły p rzypadek. Szukałem g ołębi rasy SHOW HOMER i zwracałem się do k olegów p o fac hu, jak zobaczą gdzieś za gra nicą te gołębie, to mają je kupić. No i pewnego dnia w 2004 roku dzw oni do mnie k olega zna ny na Śląsku i długoletni hodowca Ludwik Ozga, że jedzie do mnie, bo kupił parę SHOW HOMERÓW. No i przyjechał, wpuściliśmy je do woliery i tak sobie pomyślałem, że rasowo są trochę słabe, wzorcowi nie odpowiadały, więc zaczęło się szperanie po fachowej literaturze, okazało się , że nie s ą t o S HOW HOMERY ale EXHIBITION HOMERY. P owiedziałem do k olegi, że jak przywiózł je z tak daleka, bo z Czech, to niec h zost aną. Z apłaciłem i tak przez pa rę dni p rzyglądania się im, spodobały mi się i tak się zaczęła hodowla t ej rasy . Ale p óźniej nie mogłem nabyć obcej krwi. Z biegiem czasu jednak uda wało się k upić l ub wymienić p ojedyncze szt uki. W ięc z braku obcego materiału zacząłem je krzyżować kolorami, co ciekawe, że przez siedem la t nig dy nie w yszła tzw. między ba rwa, a co więcej , p o parze czer wonych grochów, w yszedł piękny niebieski groch i tak w jakimś stopniu o dświeżałem kr ew. G ołębie te dob rze w ysiadują i wychowują młode, nie stwa rzając p roblemów. Młodych przybywało, ale był problem z wystawianiem z powodu braku wzorca. Zacząłem więc starania w kierunku przetłumaczenia wzo rca z języka niemieckiego na polski. W tym czasie przewodniczącym Kolegium Sędziów był pa n J an P ajka, k tóry t o c hętnie przyjął i w 2006 roku komisja standaryzacyjna wydała wzorzec. Po rejestracji, te gołębie były po raz p ierwszy oceniane na w ystawie w mini zo o, u pana Arkadiusza Bieńka w Bukowie. Wystawę organizował wtedy K.H.D.I. MARKLOWICE. Obecnie gołębie tej rasy mo żna, j uż sp otkać na wiel u wystawach w Polsce, co świadczy o zainteresowaniu ho dowlą t ej ras ą. Opis rasy Exhibition H omer jest t o d uży masywny gołąb o sportowej sylwetce, pionowo wyprostowanej szyi i lekko opadających plecach przechodzących w linię p rostą wraz z ogonem. Skrzydła ma silne, odstające i łokciami sięgające przedniej krawędzi piersi, sp oczywające na og onie. P ierś jest głęboka i szeroka tworząc silny zwarty k orpus w kształcie k lina. Nogi średnio długie, szeroko rozstawione i lekko ugięte obrączka o średnicy 10mm. Cała sy lwetka sp rawia wrażenie jakby gołąb ten był przygotowany do wzlotu. Na końcu zostawiłem głowę jak już wspomniałem wygląd głowy jest chyba jedyny w swoim rodzaju. Bardzo długa z charaktery- stycznymi policzkami, czołem(część twarzowa) od tyłu gło wy do nas ady woskówek tworzy linię p rostą, że jak z profilu tak i patrząc z góry, powinna tworzyć klin. Dziób długi t ępo zak ończony z delikatnymi przylegającymi woskówkami w kształcie litery V. Oczy głęboko osadzone, wyraźne, koloru perłowego, brwi wąskie do pasowane do k oloru upierzenia. Cechą charakterystyczną dla tych gołębi, zwłaszcza dla starszych osobników jest tendencją do opadania górnej powieki, co sprawia charyzmatyczne ale śmiałe spojrzenie, co nie ujmuje wyrazistości oka. Jak wiać na zd jęciu u niebiesko-grochowego gołębia. Szanowni H odowcy, j eżeli s potkacie się z tymi g ołębiami w kraju lub za gra nicą, t o sp róbujcie je za segregować w swoim g ołębniku i połknijcie tego bakcyla. Kiedy będzie więcej hodowców tej rasy w Polsce, będzie większa w ymiana ma teriału hodowlanego, doświadczeń w hodowli, a przede wszystkim rywalizacji na wystawach. Tekst i fot. WITUS OBRUŚNIK kwiecień 2011 21 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Zwycięzcami w kolekcjach i poszczególnych rasach zostali: SREBRNIAK: 1. Bolesław Bilski, 2. Zbigniew Legutko, 3. Stanisław Głowacki, 4. Marek Rzepka, 5. Tadeusz Frasik i Artur Chmielarczyk PERŁOWE: 1. Stefan Monica, 2. Kazimierzowi Urbanowi, 3. Stanisław Głowacki KRYMKA POLSKA: 1. Maurycy Turała, 2. Robert Turała, 3. Jerzy Łyskawa KRYMKA BIAŁOSTOCKA: 1. Ewa Janiel, 2. Krzysztof Druba, 3. Stanisław Zieleniewski LOCZEK JEDNOBARWNY: 1. Piotr Gruca, 2. Dariusz Bolek, 3. Stanisław Kuryś ZAMOJSKI: 1. Władysław Bednarczyk, 2. Andrzej Liwczak, 3. Cezaremu Bajek SROKA ŁOWICKA: 1. Krzysztof Wróblewski, 2. Michał Kwint MURZYN POLSKI: 1. Cezary Bajek, 2. Andrzej Targowski, 3. Marian Kępa LISTONOSZ POLSKI: 1. Krzysztof Kocon, 2. Jan Gaj, 3. Stanisław Projs BRODAWCZAK POLSKI:1. Tomasz Strzelkowski, 2. Mariusz Wojtas, 3. Cezary Lewczyk NIEMIECKI WYSTAWOWY: 1. Piotr Gruca, 2. Józef Kwater, 3. Mariusz Wojtas GARŁACZ POMORSKI: 1. Marek Poraziński, 2. Marek Grajewski, 3. Zbigniew Gutkowski GARŁACZ CZESKI SIODŁATY: 1. Dariusz Buzalski, 2. Marian Kamiński, 3. Piotr Wandziach KING: 1. Piotr Pałka, 2. Piotr Wandzich, 3. Józef Wojciechowski PAWIK: 1. Stanisław Kuchar, 2. Leszek Borysiak, 3. Waldemar Łapiński POCZTOWY STANDARD: 1. Dominik Langiewicz, 2. Roman Kuczera, 3. Adam Jaros RYŚ POLSKI: 1. Józef Riwoń, 2. Stanisław Jurek, 3. Mariuszowi Wojtas KARIER ANGIELSKI: 1. Jan Żółtowski, 2. Mariusz Kamiński, 3. Stanisław Gałęzowski ROSTOWSKI JEDNOKOLOROWY: 1. Robert Turała, 2. Marek Rusin, 3. Grzegorz Badyle 22 kwiecień 2011 Wystawa w Krakowie K rakowski Z wiązek Gołębi R asowych zorganizował Krajową Wystawę G ołębi Młodych. O dbyła się ona p od pa tronatem M arszałka Województwa Małopolskiego Marka Nawary w dniach 27-28 listopada 2010 roku. W komitecie Honorowym znaleźli się m.in. senator RP Stanisław B isztyga, p rezes Z arządu PZHGRiDI J an P ajka, p rezes Krakowskiego ZH GR S tanisław Suski. P rzewodniczącym k omitetu organizacyjnego wystawy był Bolesław Bilski, a sędzią - obserwatorem Zbigniew Rajski. Dla p otrzeb w ystawy, sw ojego przestronnego ob iektu uży czyło Centrum Targowe „Chemobudowy” w Krakowie. Dzięki temu 151 hodowców z całego kra ju mogło w dobrych warunkach pokazać 1506 okazów s woich n ajpiękniejszych gołębi, p onad st u ras, w yhodowanych w roku 2010. Prezentacja była ciekawa. Ob ejrzeli ją i podziwiali nie ty lko ho dowcy, czło nkowie PZHGRiDI, ale t akże kilka tysięc y mieszkańców Krakowa. Jak podkreślili organizatorzy we wstępie do w ydanego ka talogu wystawy – „hodowcy z całej Polski wystawili g ołębie w ysokiej k lasy różnych ras, kolorystyki i wyglądu”. I to właśnie p odobało się zwiedzającym. Dla ho dowców nie mniej ważne b yło, jak o ceniony zost anie ich hodowlany, roczny trud. Wystawa bowiem połączona była z oceną i konkursem, w którym wyłoniono Mistrzów P olski i nagrodzono najlepsze okazy gołębi w poszczególnych ras ach. O ceny do konali fachowi s ędziowie p owołani p rzez Ogólnopolskie K olegium S ędziów Polskiego Z wiązku. W ystawa b yła też okazją do wymiany doświadczeń w hodowli r óżnych ras, o dmian i gatunków g ołębi ras owych, z których szereg jest mało popularnych w niektórych częściach kraju. Wystawie t owarzyszyła giełda, na której można było kupić interesujące hodowców okazy, w celu poszerzenia własnej hodowli. Rywalizacja w niektórych rasach była o gromna. N ajwięcej o kazów gołębi p okazali ho dowcy w rasie Srebrniak. O tytuł mist rza P olski i nagrody rywalizowało bowiem 38 hodowców, k tórzy za prezentowali 207 g ołębi. Z a n ajlepszego g ołębia wystawy jury uznało Garłacza górnośląskiego k oroniatego w yhodowanego przez Waldemara Klimczaka, któremu przyznano 96 punktów. W szeregu rasach przyznano tylko tytuły zw ycięzców na jlepszym hodowcom. Z ostali nimi w rasie Pasiak Srebrzysty - Bogdan Nowak, Pasiak Srebrzysty Szarloty - J anusz Woźniak, K rótkodzioby P olski „Szek”- Cezary Lewczyk, Koroniarz Kańcaty – R yszard W alewander, Wyrotek Ws chodniopruski - J erzy Łykawa, Motyl Warszawski – Zenon Brzeszkiewicz, Kłajpedzki Wysokolotny – Andrzej Wilczak, Murzynek Śląski – Jerzy Czech, Śląski Tarczowy – Daniel Mamzerowski, Rzeszowski Wystawowy – S tanisław Rak, Orlik Polski – Mieczysław Branicki, Orlik Białostocki – W aldemar Ł opiński, Białostocki Tarczowy Lotny – Adam Dembowski, Ga rłacz G órnośląski Koroniasty - W aldemar K limczak, Brodawczak Ostrowiecki – Eugeniusz Śliwa, Garłacz Norwich – Zbigniew Gitkowski, Turkot Frankoński, Turkot Altenburski i Turkot Arabski - Łukasz Lubaś, Turkot Niemiecki Dwuczuby - Tomasz Szymkiewicz, Couchois Józef W ojciechowski, I ndian – Roman Matłosz, Kurak Maltański – Jan Ga j, F elegyhazar – E ugeniusz Mróz, S wift E gipski – K rzysztof Rducha, K osselski N ol – Andrzej Werda, Olb rzym W ęgierski – J an Libera, S how R acer – J an L ibera, Wiedeński Lotny – Grzegorz Bujak. W kilkunastu w ystawionych rasach ho dowcom nie p rzyznano tytułów i nagród. Potrzebna, ważna i ciekawa Krajowa Wystawa Gołębi Młodych, zorganizowana po raz pierwszy w Krakowie, zapisała się w historii Polskiego Związku H odowców G ołębi R asowych i Drobnego Inwentarza. RYSZARD LIS FOT. A. GRABOWSKI (13) GOŁĘBIE i drobny inwentarz kwiecień 2011 23 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Wystawa w Jebsheim Ryś Polski we Francji P olski hodowca gołębi rasowych, Zb igniew M ałuch (na zdjęciu), uczestniczył w Międzynarodowych Mistrzostwach G ołębi w rasie R yś, r eprezentując P olski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego I nwentarza. H odowca został zaproszony na wystawę przez Francuski Związek Hodowców Rysia Polskiego. W dniach 26-28 listopada 2010 r. w miejscowości Jebsheim w pobliżu Colmar, położonej w malowniczym rejonie f rancuskiej Alzac ji, o dbyły się Mistrzostwa Francji i Mistrzostwa Europy w rasie R yś P olski. J ednocześnie miała miejs ce M iędzynarodowa Wystawa Gołębi i Ptaków Ozdobnych. Wystawiono 1200 okazów, w tym 1049 gołębi w rasie Ryś P olski. W ystawcy p ochodzili z Francji, N iemiec, A ustrii, D anii, Szwajcarii o raz z Polski. W ystawę przygotowano profesjonalnie, na światowym p oziomie, g warantując wystawcom a tmosferę r ywalizację w duchu fair play, a samym gołębiom zapewniając k omfortowe wa runki pomimo b raku za bezpieczeń k latek w postaci plombowania. To świadczy tylko o wysokiej kulturze wystawienniczej Francuzów i niewątpliwie zasługują oni na p ochwałę – f rancuskim akcentem „ chapeau bas” (z f rancuskiego – „czapki z głów”). Zbigniew Małuch, którego gołębie wielokrotnie rywalizowały o czołowe miejsca na kra jowych w ystawach, został zaproszony na w ystawę przez Francuski Związek Gołębi w rasie Ryś Polski. Podczas owej wystawy niejed- 24 kwiecień 2011 nokrotnie zwracano uwagę na polski wkład w kształtowanie się wzorca tej rasy. Prezes Związku Alain Richard, będący jednocześnie przewodniczącym jury, podkreślał, iż gołębie, które były przedmiotem tego podniosłego wydarzenia, w ywodzą się właśnie z Polski. Gołębie polskiego hodowcy, które przebyły drogę 1650 kilometrów z „rodzinnego gołębnika” w Krynicy Morskiej, nie za wiodły o czekiwań organizatorów. Przyznano im wysokie noty, czeg o uho norowaniem b ył puchar Mistrzostw Francji i Mistrzostw Europy w rasie Ryś Polski. Wśród wystawionych gołębi zwracały na siebie uwagę gołębie z Polski, o unikatowej sr ebrzysto-mlecznej barwie. Z ainteresowanie p olskiego hodowcy wzb udziła r óżnorodność palety barw rysi. „We współzawodnictwie brały udział rysie niebieskie łuskowane – mówi Zbigniew Małuch – k tóre w ystępowały na jliczniej, bowiem w ponad 40%. Feeria barw na w ystawie za wierała w sobie również rysie niebieskie, rysie niebieskie z pasami, rysie czerwone, rysie czerwone z pasami, r ysie cza rne, rysie czarne z pasami, a także rysie czerwone łusk owane i żółte łusk owane. Biorąc pod uwagę współzawodnictwo drużynowe, moje gołębie uplasowały się w środku st awki. Czeka mnie jeszcze wiele p racy by dorównać do czołówki”. Warto zaznaczyć, że po przyjeździe polskiego hodowcy do Jabsheim, objął go swoją opieką niemiecki zasłużony hodowca Maximilian Meier. Od chwili, gdy tylko pojawił się pomysł zaproszenia polskiego wystawcy na między- Warto zaznaczyć, iż pomimo barier językowych, polski hodowca nawiązał znajomości z hodowcami zagranicznymi, czego wynikiem jest m.in. zaproszenie na wystawę do Trebgast w Niemczech narodową w ystawę, M eier czu wał nad tym, by Zbigniew Małuch i przyjaciele, z którymi p rzyjechał, mieli zapewnione jak na jlepsze wa runki. Byli zapraszani na oficjalne bankiety, zagwarantowano im no cleg i przyjazną atmosferę. Zbigniew Małuch przekazał prezesowi Francuskiego Związku Hodowców Rysia Polskiego puchar, będący honorową nagrodą dla najmłodszego francuskiego wystawcy z pozdrowieniem do polskich wystawców. Nagroda, o fiarowana w przyjacielskim geście, miała w yrażać w dzięczność za za proszenie na t ak p restiżową wystawę. Miała być również wyrazem uznania dla mło dych ho dowców gołębi z Francji. Gołębie z Polski wzbudziły zainteresowanie zagranicznych hodowców, czeg o ef ektem b yła w ymiana pary gołębi z francuskim hodowcą. Warto zaznaczyć, iż pomimo barier językowych, polski hodowca nawiązał znajomości z hodowcami zagranicznymi, czego wynikiem jest m.in. zaproszenie na wystawę do Trebgast w Niemczech. Na zakończenie wystawy, podczas uroczystości wręczenia nagród, polski hodowca w ygłosił kr ótkie p rzemówienie, które zostało przetłumaczone na język francuski i niemiecki: „W p rzemówieniu p ozwoliłem sobie na p rzekazanie p ozdrowień zagranicznym hodowcom od Zarządu PZGRiDI i od polskich hodowców. – mó wi Zb igniew M ałach. Wyraziłem jednocześnie chęć dalszej współpracy z moimi nowymi przyjaciółmi”. [AM] GOŁĘBIE i drobny inwentarz W Niebieski szymel dniach 6 i 7 listopada 2010 roku w miejscowości Seegrehna niedaleko Wittenbergi w Niemczech odbyła się I Europejska Wystawa Garłacza Górnośląskiego Koroniastego. Wystawa zorganizowana została przez Internationaler Starwitzer Club e.V. Wystawiono 462 garłaczy górnośląskich koroniastych w kilkunastu odmianach barwnych. W wystawie udział wzięli głównie hodowcy z Niemiec, ale także Holandii, Czech i Polski. Polskę reprezentowało 6 hodowców: Krystyna Beutel z Możdżanowa, Tadeusz Kondela ze Skawiny, Wojciech Panek ze Skawiny, Jacek Gunerski z Dopiewa, Przemysław Orpel z Dobrzyc, Kazimierz Majer z Rudzicy. Wystawione gołębie poddane zostały ostrej ocenie przez sędziów z Niemiec, Czech i jednego z Polski, a mianowicie Krzysztofa Dekoracja wystawy I Europejska Wystawa Garłacza Górnośląskiego Koroniastego w Seegrehna Kol. Tadeusz Kondela z Krakowa odbiera nagrode i dyplom z tytułem Championa Europy za płowego szymla – 97 pkt. Nagroda i dyplom z tytułem Championa Europy dla pani Krystyny Beutel za żółtego – 96 pkt. Niebieski z czarnymi pasami bialoloty Żółty grochowy Wystawiono 462 garłaczy górnośląskich koroniastych w kilkunastu odmianach barwnych Kanickiego z Poznania. Szczególną uwagę – oprócz cech rasowości – zwracano na prawidłową barwę i kolor dzioba. Jedynymi hodowcami z Polski, których gołębie otrzymały tytuł Championa Europy byli Tadeusza Kondela za niebieskopłowego szymla (97 pkt.) oraz Krystyny Beutel za żółtego (96 pkt.). Oceny gołębi pozostałych hodowców wynosiły od 91 do 95 pkt. Równolegle w drugiej sali odbywała się giełda nadwyżek hodowlanych wyłącznie garłaczy górnośląskich koroniastych. Wystawa przebiegała w bardzo życzliwej i miłej atmosferze. Słowa podziękowania kieruję pod adresem Pani Krystyny Beutel, która opiekowała się polską grupą. Przy okazji chciałbym zaprosić hodow- ców tej starej i pięknej rasy do wstąpienia do Internationaler Starwitzer Club. Obecnie z Polski do klubu należy 24 hodowców i jest to najliczniejsza grupa spoza Niemiec. Tekst i fot. KAZIMIERZ MAJER kwiecień 2011 25 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Szanowny Panie Hodowco Henryku Szabłowski odpowiedzi na zamieszczony artykuł „Nie róbcie z niego PDLa”…postaram się wyjaśnić kilka nurtujących Pana zagadnień z mojego tekstu zamieszczonego w poprzednim numerze „Gołębie i drobny inwentarz” nr 48/2010. Zaznaczam, że tekst i rysunki wyżej wymienionego artykułu zatwierdzony jest przez PZHGRiDI oraz Kolegium Sędziów. Można długo rozpatrywać na łamach otwartego periodyku jakim jest czasopismo związkowe, dlatego muszę z pokorą dla czytelników i Pana osoby, wyjaśnić wszystkie ważne kwestie, wyjaśnione i omówione na ostatnim szkoleniu we Wrocławiu 3.09.2010. Szkolenie w założeniu było otwarte dla wszystkich sędziów, asystentów jak i hodowców rasy gołębi jaką jest Krymka Polska, Taki typ szkoleń będzie kontynuowany przez Kolegium Sędziów, by sprawy związane z interpretacją wzorców były jasne dla dwu stron - hodowcy i oceniającego sędziego. Zaczynając od początku Polskie Wzorce Gołębi Rasowych oparte są na pokrojowej ocenie ptaka w całości. Czyli jeśli ma się dar hodowlany przede wszystkim, cechy nade wszystko potrzebne do hodowli, spostrzegawczość i wizjonerstwo hodowlane, ocena powinna być prawidłowa i odbierana jako przyszłość hodowli a nie wstecznictwo. Moi nieżyjący już mistrzowie z okresu opracowywania wzorców (do kilku też osobiście się przyczyniłem) pierwowzorów, tłumaczyli mi adeptowi sztuki sędziowskiej: „Patrz na ptaka, zrozum do czego można dążyć w hodowli i trzymaj się tego”. Autorzy tych słów to Jan Michalski, Henryk Wall, Eugeniusz Czepczyński, Józef Seniuk. Panie Henryku, Polska hodowla opiera się na dalekowzrocznej wizji, a nie na matematycznych wyliczeniach, to delikatna materia. Do tej pory punkty ograniczeń lub określeń czy zmierzenia czegoś co dotyczy części rozwoju hodowli ras polskich podziałały w odwrotną stronę i skończyły się fiaskiem. W Europie Zachodniej (Niemcy, Holandia, Anglia) czy w Stanach Zjednoczonych podobnie odstąpiono od zasady pomiaru ras lotnych niezależnie od długości dzioba. TRZEBA TWARDO POWIEDZIEĆ, SĘDZIAMI OSTATECZNYMI SĄ i BĘDĄ HODOWCY DANEJ RASY, A NIE SĘDZIOWIE, STARAJĄCY SIĘ UPROŚCIĆ SOBIE KRYTERIA OCEN. Dlatego też ocena sędziego hodującego tą rasę, znającego trendy rozwoju, jest adekwatna do stanu obowiązującego zatwierdzonego wzorca przez PZHGRiDI i Kolegium Sędziów. Trzeba zaznaczyć, że wyrysowany wzorzec całej krymki, łącznie z opracowaniem wzorca głowy, został zatwierdzony przez szerokie gremium kolegium sędziów uczestniczących w zebraniu radomskim i dało efekt końcowy całkowicie zmieniający stary wzorzec opracowany przez Józefa Stocha. Na dzień dzisiejszy osiągnięty został cel kształtu i wykroju szyi z PODGARDEŁKIEM włącznie oraz wysokiej figury i jej ustawienia 26 kwiecień 2011 Rys a – Głowa wzorcowa do 1987 r.; Rys b – Głowa wzorcowa po 1987 r.; Rys c – Głowa wzorcowa ze szkolenia we Wrocławiu w 2010 r. względem podłoża. Głowa w większości przodujących hodowli jest bardzo zbliżona kształtem i smukłością do głowy wzorca z 1987. Nogi są wyższe, a co za tym idzie została uniesiona do góry postawa. Poważnym mankamentem są nawroty do starego typu, odnośnie czoła (orzechowe głowy). Jest to normalne i zrozumiałe w hodowli. Występowanie w pokoleniach niskiej nogi jest poważnym utrudnieniem w hodowli. Stary typ będzie długo powracał w naszej hodowli, dlatego jeśli pojawiają się pierwsze gołębie (modern), trzeba to w ocenie podnieść do najwyższej rangi, a nie rugować i zniechęcać do dalszego rozwoju tej rasy. Nowe opracowanie zamieszczone na łamach biuletynu nr 48/2010 jest wizją wzorca do którego będziemy dążyć, takich gołębi jeszcze niema, ale będą. Na to trzeba czasu i dużego zacięcia hodowlanego całej rzeszy hodowców wizjonerów w Polsce. WZORZEC JEST NIEDOŚCIGNIONYM MARZENIEM I WSKAZÓWKĄ DALSZEJ DROGI HODOWLI. Jeśli chodzi o uwagi odnośnie grubości górnej części dzioba, zbyt mało nabudowana, względem dolnej szczęki, która swą masą i grubością przewyższa górną, rysunek trzeba, od nowa wyrysować i skorygować do istniejących proporcji w naturze. Dziękuję za słuszną uwagę! Rysunek nr 5 jest bardzo zbliżonym do wzorca z 1987 roku, ale już osiągniętym w około 60% przodujących hodowców w Polsce. W opisie wyraźnie zaznaczono przebudowanie górnej części dzioba i przesunięcie punktu głowy do tyłu. To poważne wady! W ocenach na dzień dzisiejszy wielu hodowców, a także sędziów, nie bierze pod uwagę umieszczenia punktu głowy względem oka (tj jego środka, jaką jest panewka) Odpowiadam na pkt 3. Pana spostrzeżenia są troszeczkę nie na miejscu. Uczestnicząc w szkoleniu w Niemczech, dotyczącym ras europejskich gołębi lotnych, wysokie gremium hodowcówsędziów przedstawicieli organizacji o zasięgu europejskim stwierdziło, że praca nad wysokością, obszernością i kształtem muszelkowatym, wraz z rozetką, zaczęła tracić na znaczeniu. Spostrzeżenie dotyczyło całej Europy od wschodu do zachodu. Pierwszy obudził się Klub Hodowców Niemieckiej Zakonniczki, następnie inne kluby zrzeszone w VDT. Przewodniczący Harald Köhnemann wywierał nacisk na kwestie ustawienia środka rozetki względem oka. Przyznawano rację, że o wysokości koronki decyduje, punkty środka rozetki, jego wysokości względem najwyższego punktu głowy. U ras lotnych bez rozetki korona ma inny kształt i ułożenie wraz z głębokością muszki, przykład Sokoła Gdańskiego. Pana spostrzeżenia, wręcz insynuacje, wprowadzają dużo zamieszania dla idei pracy nad kształtem końcowym i zamierzenia uzyskania koronki wzorcowej, u rasy wyżej wymienionej czyli Krymki Polskiej z koronką bez łapci czy z łapciami. Obserwując dwie najważniejsze Wystawy – Krajową Młodych – Kraków 2010 i Krajową – Warszawa 2011 w rasie Krymka Polska, mogę stwierdzić, że różnorodność wystawianych gołębi w rasie Krymka Polska z łapciami była wręcz ogromna, od ptaków bardzo słabych do zbliżonych w elementach wzorcowych. Rozrzut olbrzymi, ale i czas orientacji co do dalszego rozwoju hodowli też szczególny. Oceny w Krakowie po staremu, czyli wygrały „Kartofelki”! W Warszawie, mimo, że stały wybitne ptaki o wzorcowej budowie, postawie i głowie zbliżonej do nowego typu, oceny nie były adekwatne do istniejącego wzorca. Morał: szkolenia, szkolenia i jeszcze raz szkolenia! Zarówno sędziów, asystentów jak i hodowców – miłośników tej pięknej starej Polskiej Rasy Gołębi. Przodujące hodowle na wyżej wymienionych wystawach to gołębie z hodowli Witolda Gmurowskiego, Mirosława Budnianowskiego, Jerzego Łyskawy. Reszta hodowców, chcąc nadążyć za czołówką, musi zmienić swoje zapatrywania co do idei rozwoju „Naszej” kochanej Krymki Polskiej na długim smukłym w kształcie dziobie i pięknie ukształtowanej głowie z wybranym podgardlem. Z poważaniem Tomasz Szymkiewicz GOŁĘBIE i drobny inwentarz Wystawa Ogólnopolska w Warszawie w dniach 15-16 stycznia 2011r Na zdjęciu grupa wystawców z ministrem rolnictwa Markiem Sawickim Z PODZIĘKOWANIA arząd Warszawskiego Związku HGR i DO składa serdeczne podziękowanie wszystkim hodowcom, którzy wzięli udział w krajowej wystawie gołębi rasowych, drobiu ozdobnego i królików, połączonej z pokazem świnek morskich i ptaków egzotycznych. Dziękujemy wszystkim Klubom hodowców obecnym na tej wystawie, szczególnie Kolegom z IKC, którzy zdecydowali się obchodzić swoje 40-lecie w Warszawie. Dziękujemy licznie przybyłym gościom z Polski i z zagranicy. Dziękujemy Zarządowi i Kolegium Sędziów Polskiego Związku HGR i DI za pomoc w czasie tej wystawy. Panu Markowi Sawickiemu - Ministrowi Rolnictwa i Rozwoju Wsi, za patronat honorowy, za przybycie na wystawę, skierowanie kilku słów do wystawców oraz osobiste wręczenie ufundowanych nagród. Panu Adamowi Struzikowi - Marszałkowi Województwa Mazowieckiego, za objęcie wystawy patronatem honorowym. Pragniemy serdecznie podziękować wszystkim, którzy przekazali nam wspaniałe pamiątki związane z Jubileuszem 150-lecia ruchu hodowlanego Warszawy i okolic. Kapitule Odznaczeń Polskiego Związku, dziękujemy za przyznanie odznak Kolegom z bogatym stażem działalności, u niejednego hodowcy wyróżnienie to sprawiło niemałe wzruszenie. Oczywiście nie sposób pominąć kwestii technicznych związanych z pomocą w zakresie pożyczenia wyposażenia na tą wstawę, gdyby nie ta pomoc Kolegów z Poznania, Ciechanowa, Kielc i Białegostoku, wystawa w tym wymiarze byłaby niemożliwa do zorganizowania. Chcemy tu wyraźnie podkreślić, że nikt nam tej pomocy nie odmówił, otrzymaliśmy ją wszędzie tam, gdzie się o nią zwróciliśmy, jeszcze raz gorąco za to dziękujemy. No cóż nie udało się niestety uniknąć pewnych potknięć technicznych, np. niekompletnych lub błędnych informacji zamieszczonych w Katalogu wystawy. Są one tak samo przykre dla organizatorów jak i dla hodowców, których to dotyczy. Serdecznie przepraszamy za to, że nie cały zarząd mógł uczestniczyć w całej ceremonii wręczenia nagród Nie dało się ustalić dokładnego czasu przybycia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Musieliśmy wybrać pomiędzy możliwością rozmowy z Ministrem, a wręczaniem nagród. Wybraliśmy to pierwsze dla dobra Związku. Wizyta ta była okazją do krótkiego spotkania roboczego zaproszonego gościa z Zarządem Polskiego i Warszawskiego Związku i omówienia kilku spraw, istotnych dla hodowli gołębi. Już wtedy umówiliśmy się na kolejne spotkania w Ministerstwie Rolnictwa, które mamy nadzieję przyniosą pozytywne efekty. Żeby chociaż częściowo zrekompensować pomyłki w katalogu, na stronie Warszawskiego Związku www.hodowcy.waw.pl zamieszczony został w całości katalog z wystawy, oraz lista zwycięzców indywidualnych i kolejność miejsc zdobytych za kolekcje w poszczególnych rasach. W galerii znajdują się również zdjęcia z poświęcenia sztandaru oraz sobotniego spotkania podczas krajowej wystawy. W następnym Biuletynie zamieścimy szersze sprawozdanie z wystawy krajowej, z wykazem zwycięzców w rasach i nagród zdobytych za kolekcje. Zamieszczone zostanie też obszerne sprawozdanie dotyczące wystawy drobiu, opracowane przez p. Petera Żuffę, sędziego i członka komisji standaryzacyjnej sekcji drobiu Federacji Europejskiej. Jeszcze raz serdecznie dziękujemy wszystkim za udział i przybycie na wystawę. Zapraszamy serdecznie do Warszawy w przyszłości. Z hodowlanym pozdrowieniem, Zarząd Warszawskiego Związku kwiecień 2011 27 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Prezes Jan Pajka w rozmowie z prezydentem Ursem Freiburghausem Spotkanie z Prezydentem Federacji Europejskiej ednym z zaproszonych zagranicznych gości na wystawę zorganizowaną przez Związek Hodowców Drobiu Rasowego w Polsce „GALLUS” był Prezydent Federacji Europejskiej Urs Freiburghaus. Wystawę „GALLUSA” odwiedzili również członkowie zarządu Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza, Prezes Jan Pajka oraz V-ce Prezesi Zbigniew Rajski i Zdzisław Borawski. Zaowocowało to bardzo pożytecznym spotkaniem. W miłej, wręcz przyjacielskiej atmosferze mogliśmy porozmawiać o aktualnych działaniach Federacji EE i przedstawić aktualną sytuację w PZHGRiDI Chwaliliśmy się naszymi sukcesami min. nowym biuletynem. Jednocześnie mówiliśmy o naszych bolączkach, dotyczących np. stosunkowo niewiel- 28 kwiecień 2011 kiego zainteresowania hodowlą wśród młodzieży. Okazało się, że są to ogólne problemy w całej Europie. Wspólnie zauważyliśmy wyjątkowo dużą ilość zwiedzających wystawę „GALLUSA”. W dyskusji przekazaliśmy nasze sugestie odnośnie niektórych działań Sekcji Gołębi EE. Faktem jest, że na ostatnim spotkaniu sędziów w Ovifat (Belgia) przez prawie godzinę dyskutowano o rozmiarze obrączki dla Polskiego Krótkodziobego (w naszym wzorcu jest 6,5, a komisja standaryzacyjna sugeruje wielkość 7). Wyraziliśmy przekonanie, że wielkość obrączki jest jednym z elementów wzorca danej rasy i tylko ustalający dany wzorzec decyduje o rozmiarze obrączki. Uzyskaliśmy tu pełne poparcie naszego stanowiska przez Prezydenta Federacji Europejskiej. W czasie dyskusji przedstawiliśmy zamysł zorganizo- wania Europejskiej Wystawy Kariera równolegle z Wystawą Gołębi Młodych planowanej w Kielcach 10 -11.12.2011. Tutaj też otrzymaliśmy pełną aprobatę dla naszego pomysłu. Chociaż czasu zostało niewiele, myślimy, że tę wystawę uda się nam zorganizować na wysokim poziomie. Do udziału w wystawie zapraszamy hodowców Karierów ze wszystkich krajów stowarzyszonych w EE. Szczególnie liczymy na udział hodowców z krajów sąsiedzkich tj. Czech, Niemiec, Słowacji, Słowenii i Węgier. Kończąc dyskusję o sprawach związkowych, umówiliśmy się na kolejne spotkanie w czerwcu bieżącego roku w miejscowości Ballatonalmadi (Węgry) podczas dorocznego zebrania przedstawicieli wszystkich organizacji krajowych stowarzyszonych w EE. Zdzisław Borawski GOŁĘBIE i drobny inwentarz Marek Rzepka Zwycięzca VI Wystawy Klubowej W tym numerze biuletynu p rzedstawiam zwycięzcę VI W ystawy Klubowej w 2010 roku w rasie PD L S rebrniak k olegę Marka Rzep kę z Woli Rzędziń skiej k\Tarnowa. Marek Rzepka znany jest przede wszystkim jak o czoło wym ho dowcą gołębi pocztowych zarówno w Polsce jak i na świecie. Nie sposób wymienić wszystkie j ego s ukcesy w hodowli gołębi pocztowych przypomnę ostatnie: IV m iejsce n a X XXII O limpiadzie Gołębi P ocztowych w Poznaniu c zy IV i XIV miejs ce w Mistrzostwach Świata Gołębi Młodych Wilcza 2010r. Sukces w „srebrniaku” nie jest pierwszy w tej rasie , w 2009 r oku był VIII na V W ystawie K lubowej, III na 55 Krakowskiej Wystawie Gołębi Rasowych. Hodowlą g ołębi za jmuję się o d ponad 40 lat. Pierwsze gołębie w jego hodowli to Stawaki Małopolskie, które dalej hodowane są w jego gołębniku. Dopiero później zaczął hodować gołębie pocztowe. W jego rodzinie gołębie trzymał d ziadek a obecnie je go s yn Marcin. W dniu 26 stycznia 2006 roku był w środku hali Katowickiej gdy nastąpiła tragedia. Doznał uszkodzenia barku, ekipy ra townicze w yciągnęli g o w czwartej godzinie. Srebrniakiem zainteresował się ok. 7 la t t emu g dy na p rośbę k olegi z Niemiec postanowił nabyć dla niego materiał hodowlany celem odświeżenia krwi. J ak wsp omina „ srebrniaki” z Niemiec nie przypominały tych hodowanych w Polsce, były większe, o pełniejszych głowach przypominające hodowane w Niemczech g ołębie z grupy PDL. P ierwsze g ołębie d o ho dowli nabył od kolegi Jana Pajki z Tarnowa i Wiesława Mizery z Radomia. Obecnie w swoich g ołębnikach posiada gołębie z czołowych polskich hodowli Wiesława M izery, Czesła wa Peryta, Bolesława Bilskiego, Ryszarda Dzigmana. Dumą jego hodowli są dwa samce (zd jęcie u góry p o le wej), 10 letni wywodzący się z gołębi Ryszarda Pawłowskiego a wychodowany przez Czesława P eryta i 7 letni z hodowli Bogdana Zastóżnego z Pabianic odkupiony od Bolesława Bilskiego z Krakowa. G ołębie t e ma ją sw oje os obne gołębniki w których są łączone w pary. Proszę mi wierzy ć, że p omimo la t gołębie te nie utraciły swoistego piękna znajduje się w gołębnikach usytuowanych na ost atnim p iętrze zakład u produkcyjnego należącego do kol. M. Rzepki. Znajdują się tam zarówno gołębie pocztowe jak i ozdobne, magazyn pasz, pomieszczenie na kwa rantannę. Całość za jmuję p onad 200 metr ów powierzchni, g ołębniki p osiadające obszerne wychodzące na dach wojlery. Do gołębników prowadzi osobne wejście nie kolidujące z zakładem. W pokazywanych poszczególnych egzemplarzach hodowlanych były gołębie, które zajmowały czoło we miejs ca na w ystawach w kraju na przełomie kilku lat. Obecny wraz ze mną k ol. Jerzy Pawlak trząsł (piękna długa klinowata głowa dobrze podebrana, cienka szyja, wąskie piersi, długie dobrze ustawione nogi). Przed spotkaniem z kol. M. Rzepką dużo pochwał słyszałem o jego hodowli jednak rzeczy wistość p rzerosła mo je wyobrażenie. Jest to w pełni profesjonalna hodowla gołębi. Stado hodowlane się z emocji widząc co raz t o no we okazy. Jedynie mój syn J akub zac howywał sp okój, śmiejąc się z nas. P o ochłonięciu i filiżance kawy udaliśmy się do gołębników lotowych znajdującej się na terenie ogrodu. Gołębnik „lotowy” ma kształt litery L i wymiary 90 x 5 metrów. Obszerne W ciągu dnia gołębie przebywają w przestronnych wolierach I Mistrzostwa Klubu Srebrniaka 6.02 br. w Radomiu odbyły się I Indywidualne Mistrzostwa Klubu. Zwyciężyli: PDL Srebrniak - Grzegorz Makowski, Częstochowa; PDL Perłowy Cyrek Halina, Częstochowa; PDL Pasiak Srebrzysty - Guzy Jerzy, Kielce; PDL Sroka Łowicka - Dudek Henryk Nieborów przedziały lotowe z wojlerami. W gołębnika oprócz gołębi pocztowych, młode srebrniaki i miłe zaskoczenie perłowe na naprawdę wysokim poziomie. Kolega Marek Rzepka podchodzi do ho dowli „ srebrniaków” w pełni profesjonalny s posób w ykorzystując do tego celu wiedzę zdobytą w hodowli gołębi pocztowych. Nabywając najlepsze ptaki st ara się r ównież p ozyskać ich r odziców czy dziadk ów i w ten sposób wzmacniać p odstawy st ada hodowlanego. Muszę tu przyznać rację kolegom W.Mizerze i J. Pajce, że jeśli koledze M. Rzepce nie zabraknie zapału to tylko kwestią czasu jest jeg o do minacja w hodowli „ srebrniaka”. Cieszy fak t, że są tacy hodowcy, którzy na pewno podniosą p oprzeczkę i zmuszą do wysiłku „starych mistrzów”. Panie Marku wytrwania i dalszych sukcesów w hodowli „srebrniaka”. A. Grabowski Gołębniki ogrodowe Marka Rzepki kwiecień 2011 29 GOŁĘBIE i drobny inwentarz KĄCIK W roku 1994 Poczta Polska wydała cztero-znaczkowy arkusik o nominałach 2x4.000 i 2x6.000 zł. oraz blok o nominale 10.000 zł. przedstawiający polskiego gołębia pocztowego. Emisja przedstawia gołębie hodowlane ras polskich: Mewkę polską, Krymke białostocką, Srebrniaka i Sokoła gdańskiego. - Mewka polska – to jedna z najbardziej urodziwych ras polskich wyhodowana w regionie południowo-wschodnim kraju. Szczególnie duży wkład w uszlachetnieniu tej rasy, wnieśli hodowcy ze Lwowa. Obecnie, gołębie tej rasy, hodowane są w całym kraju. - Krymka białostocka - jest dumą hodowców z Białegostoku, Suwałk i pobliskich okolic. Gołębie tej rasy charakteryzują się piękną sylwetką o dumnej postawie. 30 kwiecień 2011 Wypiętej, paradnie noszonej, piersi i lekko wygiętej szyi. Uroku dodaje koronka z rozetami oraz nogi obficie upierzone tworzące bufy i łapcie. Należy wspomnieć, że w Anglii działa Klub Krymki Polskiej. - Srebrniak polski - Rasa ta powstała w Galicji na przełomie XVIII i XIX w. Wyjściowym materiałem hodowlanym tej rasy był prawdopodobnie listonosz polski krzyżowany z gołębiami ras lotnych. Obecny wygląd tego gołębia zawdzięczamy hodowcom z okręgu Krakowskiego, Warszawskiego i Łódzkiego. Charakteryzuje się smukłą sylwetką o ukośnie ustawionym tułowiu i ogonie oraz wyprostowanej postawie. Aby poznać dokładnie i szczegółowo tę rasę oraz umieć ocenić trzeba być koneserem. Srebrniak nazwany jest królem polskich hodowli, a w Niemczech utworzony jest Klub Srebrniaka Polskiego. - Sokół gdański lub Gdański wysokolotny - Jak wskazuje nazwa, gołębie tej rasy, należą do gołębi wysokolotnych. Charakteryzują się zgrabną i wysmukłą sylwetką o dość długim tułowiu noszonym w pozycji poziomej. Głowę zdobi szeroka i obfita korona. Występują liczne odmiany barw upierzenia od jednokolorowych do wielobarwnych. Najliczniejsze hodowle tej rasy występują na Pomorzu Gdańskim. W Szwajcarii istnieje Międzynarodowy Związek Hodowców Sokoła Gdańskiego. Należy wyrazić żal, że Poczta Polska nie przewiduje, w swych planach emisyjnych, kontynuowania tak ciekawego tematu. Uważam, że zarząd naszego związku winien zwrócić się do Dyrekcji Poczty Polskiej z propozycją wznowienia emisji o tematyce Gołębie Hodowlane Ras Polskich. Redaguje Kazimierz Kocowski GOŁĘBIE i drobny inwentarz Gołąb nie jedno ma imię Z ostałem p oproszony przez prezesa Jana Pajkę, aby na łamach czasopisma dla p rawdziwych znawców g ołębi, za prezentować ic h r óżnorodność ga tunkową. Chętnie się zg odziłem, g dyż to w ielki ho nor, mie ć możliwoś ć prezentowania sw oich doświadczeń przed takim audytorium. Na p oczątek, kilka słó w na piszę o sobie. Z awsze, o dkąd pa miętam, fascynowała mnie przyroda – a zwłaszcza zwierzęta. Podglądałem ich życie, łapałem i próbowałem ho dować. Szczególnie fascynowały mnie ptaki. W domach, na wsi gdzie mieszkałem, czasami trzymano śpiewające szczygły. Kanarki b yły p takami z „wielkiego świata” i jak jeden z naszych rówieśników, k tóry z Tarnowa p rzyjechał na wakac je do dziadk ów, p rzywiózł kanarka w okrągłej k latce, t o p rzychodziły całe tabuny wiejskich chłopaków obs erwujących „ to dzi wo” z otwartymi buziami. My hodowaliśmy gołębie. Koledzy głównie „pocztowe”, a ja „dziwolągi”. Mnie nie fascynował piękny lot gołębia, mnie interesował wygląd, a dokładnie t o, żeb y każd y był inny. Więc miałem „groch z kapustą”: ga rłacze, me wki, pa wiki, r ysie i wszelkiego autoramentu mieszańce między nimi. Moją przygodę z gołębiami przerwało „życie”, czyli studia, wojsko i tp. P rawie za pomniałem o ptakach. Jednak ptaki nie zapomniały o mnie i w jakiś sp osób st ałem się opiekunem pa rki pa pużek falisty ch. Zainteresowania wr óciły i przez następne kilkadziesią t la t zost ałem hodowcą papug, kanarków, astryldów, amadyn i mniszek. Przez moją hodowlę przewijały się też gołąbki diamentowe i kaplandzkie, k tóre udało mi się nawet rozmnożyć. Kilka lat temu, na w ystawie M ałopolskiego S towarzyszenia Hodowców Kanarków i Ptaków Egzotycznych, którego jestem członkiem, gołębie gwinejskie wystawiał Henryk Biskup z Sieprawia koło Krakowa. Pt aki t e za uroczyły mnie swoja elegancją. Tak więc, p o kilkudziesięciu la tach znó w zost ałem hodowcą gołębi, choć tym razem nie jednego a wielu gatunków. Ale wr óćmy do t ego, co na jciekawsze, czyli do gołębi. Czym charakteryzują się gołębie? Wszystkie gołębie są zgrupowane w jednej rodzinie nazywanej przez ornitologów „gołębiowate” (Columbidae). Jest ona jedynym przedstawicielem rzędu „ gołębiowych” (Columbiformes), c hoć niek tórzy ornitolodzy z aliczają t u j eszcze stepówki (Pt eroclididae). D o g ołębiowych zalicza no jeszcze dr onty (Raphidae), jednak ptaki te wyginęły już w XVIII wieku. Gołębiowate najczęściej są dzielone na pięć podrodzin: 1. Gołębie (Columbinae) 2. Bażanciaki (Otidiphabinae) 3. Korońce (Gourinae) 4. Zębacze (Didunculinae) 5. Trerony (Treroninae) Trudno jednoznacznie ustalić, jaka jest liczba ga tunków g ołębiowatych. Ornitolodzy podają różne cyfry, jednak zawsze przekraczają one 300 gatunków. Mimo t ej znacznej liczb y ga tunków i występujących miedzy nimi różnic, wszystkie gołębiowate mają wspólne cechy. N ależą do nic h min: kr ępa budowa ciała ze st osunkowo małą głową, mięk kie i gęste u pierzenie, występowanie woskówki, ssący sposób pobierania wody, zdecydowana przewaga p okarmu r oślinnego w pożywieniu, znoszenie jednego lub dwóch jajek, całkowita zależność piskląt od rodziców (mło de k lują się ślep e i pokryte ty lko rzadkim p uchem), sprawowanie o pieki nad p isklętami i wysiadywanie jaj przez obu rodziców i najważniejsza cecha, jaką jest karmienie piskląt „mleczkiem”. kraju. Podobno ktoś raz widział tego ptaka na w olności. Ale jak g ołąb indyjski mógł samodzielnie dolecieć do Polski? PTZ powinno jak najszybciej poprawić swój błąd i nie narażać się n a ś mieszność, a hodowców n a problemy z prawem. Jest to ptak dość licznie ho dowany, szczeg ólnie za naszymi południowymi i zachodnimi granicami. Gdzie gołębie występują? Koroniec - gołąb wielkości indyka Mimo, ż e z amieszkują w szystkie kontynenty za wyjątkiem Antarktydy, to jednak s ą większoś ci p takami ciepłolubnymi. J ednak t o nie ty le temperatura ogranicza ich zasięg, co dostępność pokarmu. Zdecydowana większość gatunków gołębi zasiedla tropikalne rejony Azji, Afryki, Ameryki Południowej, Australii oraz wysp oceanicznych. Amer ykę P ółnocną i Europę zamieszkuje niewiele gatunków. Do tego większość z nich migruje zimą na tereny bez śnieżnej okrywy. W naszym k raju g niazduje 5 gatunków gołębi. Najliczniejszymi są sierpówki (S treptopelia decao cto) i gołębie skalne(Columba livia) zasiedlające nasze miasta i najczęściej przemieszane z uciekinierami z hodowli. Dość częst o sp otykane s ą r ównież turkawki (Streptopelia turtur) i grzywacze (C olumba pal umbus), na tomiast siniaki (Columba oenas) należą do ptaków wyjątkowo rzadko obserwowanych p rzy sw oich gniazdac h. Na listach „awifauny krajowej” Komisji F aunistycznej S ekcji Or nitologicznej Polskiego Towarzystwa Zoologicznego umieszczono również turkawkę wschodnią (Streptopelia orientalis) jako „ptaka zalatującego wyjątkowo”, czy li którego ob ecność stwierdzono poniżej 5 razy na terytorium naszeg o Australijskia aborygenka Gołąb zielonoskrzydły Gołąbeczek karłowaty - najmniejszy przedstawiciel świata gołębi Czy możemy hodować inne gatunki gołębi? Na tak postawione pytanie, moja odpowiedź b rzmi – zdec ydowanie tak!!! Szczeg ólnie ła two z hodowlą „gołębi egzotycznych” poradzą sobie doświadczeni hodowcy gołębi rasowych. Właś ciwie jed yną r óżnicą między ho dowlą g ołębi ras owych a hodowlą innych gatunków gołębi „ziarnożernych” (podział na gołębie ziarnożerne i owocożerne jest najważniejszy z hodowlanego punku widzenia) jest ic h b rak p rzywiązania do gołębnika. Gołębie rasowe jako potomkowie gołębia skalnego gniazdującego w jaskiniach, są p rzywiązane do sw ojej „jaskini”, czyli gołębnika. Niestety wszystkie pozostałe ga tunki gołębi, na jczęściej gniazdują na drzewach i „przywiązują” się tylko do pokarmu. G dy go b rakuje p rzenoszą się w inny rejon. Z tego powodu musimy hodować je w pomieszczeniach zamkniętych. Najlepsze efekty lęgowe uzyskuje się w wolierach. Nie muszą one być zbyt duże. W wolierach 2 m x 0,8 m x 1,5 m (długość, szerokość, wysokość) uda je się r ozmnażać g ołębie większości gatunków, jeśli zapewnimy im tylko intymne warunki w okolicy gniazda. K oszyczek czy skrzynk ę lęgową na jlepiej umieś cić p od dachem i osłonić gałęziami z roślin iglastych, n p. z jałowca. M niejsze gatunki gołębi i całkowicie udomowioną c ukrówkę mo żemy r ównież z powodzeniem hodować w klatkach uzyskując zadowalające efekty lęgowe. Oczywiście, w klatce t eż m usimy parze za pewnić in tymne wa runki w okolicy gniazdka. W hodowli g ołębi r asowych n ie występuje je szcze j eden p roblem, z którym muszą się zmierzyć hodowcy pozostałych gatunków gołębi. Gołębie są ptakami terytorialnymi. Szczególnie nie cierpią innych ptaków tego samego gatunku l ub p odobnej wielk ości. Dlatego w wolierze, szczeg ólnie w okresie lęgowym, należy lo kować tylko jed ną pa rę. Cz asami z parą gołębi większych gatunków, możemy umieścić parkę mniejszych gołąbków. Jednak należy bacznie obs erwować ich zachowanie i odpowiednio wcześnie interweniować. Większość gatunków gołębi, w tym wszystkie owocożerne, musi zimować w pomieszczeniach ogrze wanych. Jednak jest sporo gatunków, nawet pochodzących z tropików, które bez szkody dla zdr owia p rzetrzymują naszą śr odkowo-europejską zimę . Gołębiami, które mogą zimować na polu, oczywiście w wolierach zabezpieczających ptaki przed zamoknięciem czy przewianiem są, min: cukrówki i inne synogarlice, gołębie gwinejskie, miedzianoskrzydłe, aborygenki dług oczube, w onga i wiele innych. O żywieniu g ołębi z gatunków „nasionożernych” nie będę pisał, gdyż nie różni się niczym od żywienia gołębi rasowych. N ależy ty lko pa miętać o dostosowaniu wielk ości nasio n do wielkości dzioba karmionych gołąbków. Nie wszyst kie, b owiem ga tunki s ą w stanie p ołknąć, g roch, k ukurydzę czy nawet pszenicę. Natomiast żywienie gołębi o wocożernych jest całk owicie odmienne i opiszę je w którymś z kolejnych wydań czasopisma. Zachęcam wszyst kich k olegów hodowców do za interesowania się pozostałymi gatunkami gołębi i wprowadzenie ic h do sw oich ho dowli. Warto – no we doświadczenia s ą bezcenne. Jerzy Ćwik kwiecień 2011 31 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Wystawa krajowa w Warszawie: rzadkie rasy i odmiany, a rejestry królików W Francuski baran żółty FOT. TOMASZ ORŁOWSKI Słowacki reks niebieskoszary FOT. TOMASZ ORŁOWSKI Czarnoościstowłosy FOT. TOMASZ ORŁOWSKI 32 kwiecień 2011 śród eksponowanych n a W ystawie K rajowej w Warszawie królików znalazły się r asy i odmiany b arwne rz adko spotykane w naszym kraju takie jak Czarnoościstowłosy c zy F rancuski baran żółty. „Czarnoościstowłosy”, t o ras a znana w Czechach jako Český černopesíkatý, a w Niemczech jak o Schwarzgrannen. Jest t o r asa m ała, której wielkość, budowa i typ rasowy przypominają m.in. szynszyla małego. Przed wy stawą kra jową trwała dyskusja z Komisją Standaryzacyjną ds. króliczych wzorców, jak powinna brzmieć polska nazwa tej rasy. Ostatecznie, gdy było pewne, że pojawią się na wystawie, postanowiono, żeby nosiły nazwę „czarnoościstowłose”. Propozycja p olskiej nazw y jest niemal dosło wnym tłumaczeniem nazw zagra nicznych. W sensie dosłownym nazwa na wiązuje do elementu stanowiącego ważną cechę ubarwienia t ej r asy k rólików – włosów ościstych tworzących ciemny woal na białym tle. Barwa według czeskiego wzorca prezentuje się nast ępująco: B arwa okrywy: na całym ciele czyst o biała z równomiernym woalem nadającym szaropopielaty odcień. Woal o intensywności od jasnej do średniej tworzą wystające p onad o krywę k ońcówki włosów ościstych, których barwa jest ciemna do czarnej. Włosy ościste są równomiernie r ozłożone n a c ałej powierzchni c iała z a w yjątkiem znamion aguti, lub inaczej znamion dzikich, którymi są: obwódki wokół oczu, nozdrzy i obrys dolnej szczęki, spód ogona, wewnętrzne powierzchnie kończyn, brzuch i klin karkowy. Znamiona agu ti ma ją czyst o b iałą barwę. O czy s ą ciemnob rązowe, pazurki ciemno rogowe. B arwa podszycia: na całym ciele czysto biała. Niemiecki wzorzec dodaje, że barwa podszycia na wierzchu ogona nie jest uwzględniana przy ocenie. Francuski baran żółty (FBŻ), był drugą z ciekawych rzadkości prezentowanych n a w ystawie. B arwa t ych królików według niemieckiego wzorca powinna odpowiadać barwie królików sr ebrzystych mały ch żółty ch, ale z pominięciem sr ebrzystości. Egzemplarze prezentowane w Warszawie miały d wie c harakterystyczne wady. Były to dość liczne pojedyncze ciemne włosy oś ciste na całej powierzchni c iała o raz c iemniej zabarwione uszu i ich la mówki. W typie ras owym p roblemem b yły uszy, które nie c hciały przylegać do policzków, nieco o dchylając się ku tyłowi i na b oki. S topień t ej wad y był zróżnicowany u poszczególnych osobników. U jednego s amca zwis uszu był bliski wzorca. Mam nadzieję, że ta atrakcyjna odmiana barwna FB będzie częściej gościła na wystawach coraz piękniej się prezentując. Refleksja o centralnym rejestrze królików Do centralnego rejestru królików za r ok 2009 wpłynęły inf ormacje z zaledwie 8 organizacji dokumentując rejestrację 2128 kr ólików z 25 ras. Pojawienie się królików czarnoościstowłosych i francuskich ba ranów żółtych, a także innych rzadkości, jak słowacki reks niebieskoszary, na wystawie k rajowej, j est d obrą o kazją do refleksji nad sensem p rowadzenia rejestrów młodych królików w poszczególnych organizacjach członkowskich, a także centralnego rejestru królików PZHGRiDI. Do centralnego rejestru kr ólików za r ok 2009 nie wpłynęły dane mó wiące o hodowli tych r as k rólików w organizacjach członkowskich. N iestety, do tyczy t o większej iloś ci ras sp otykanych na naszych w ystawach. Wśr ód wiel u informacji rejestry dają m.in. wiedzę o tym, jakie rasy są hodowane i jakie nowości s ą do kra ju sp rowadzane. Normalnie, wprowadzenie nowej rasy powinno wiązać się z przyjęciem jej wzorca, z zapoznaniem się tak hodowców, jak i sędziów z celami, jakie w hodowli danej rasy wzorzec wyznacza, a także jak hodowcy mają prowadzić selekcję, a ocenę sędziowie. Oczywiście, to bardzo dobrze, że zwiększa się r óżnorodność ras kr ólików, ale bez traktowania serio rejestrów o wiele trudniej jest o kreślić, czy udział w wystawie niespotykanej dotąd rasy lub odmiany to już wynik poważnego traktowania hodowli tej rasy w naszym kraju, czy tylko chwilowy kaprys. Rejestry królików, to także składki wpływające na konto Polskiego Związku. Składki, dzięki którym możliwe jest np. organizowanie wystawy krajowej czy wydawanie tego czasopisma. Czy podsumowanie roku 2010 wypadnie lepiej? To okaże się już niebawem. Chciałbym przypomnieć, że termin przysyłania rejestrów młodych królików u pływa 31 ma rca. N ależy je wysyłać na adr es: Centralny Rejestr Królików PZHGRiDI, 46-070 Polska Nowa Wieś, ul. Zielona 4a. Tomasz Orłowski GOŁĘBIE i drobny inwentarz Króliki na Krajowej Wystawie P o utworzeniu w 2008 r. sekcji królików przy PZHGRiDI, po raz pierwszy oficjalnie, na Krajowej Wystawie zaprezentowane zostały króliki. Warszawski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego, który był gospodarzem imprezy, nie mając doświadczenia i wiedzy w organizacji wystaw królików, poprosił Ogólnopolski Związek Hodowców Królików Rasowych i Drobiu Ozdobnego, który od sierpnia 2010 roku jest członkiem PZ o pomoc. Nie była to prosta sprawa, gdyż po utworzeniu Sekcja Królików nie posiadała żadnych regulaminów, przepisów, a nawet przyzwoitego wzorca. Polski wzorzec królików nie zawiera połowy ras prezentowanych na polskich wystawach. Stanowi to trudność dla organizatorów wystaw, a przede wszystkim dla sędziów oceniających nasze zwierzaki, którzy starając się nadążyć za rozwojem hodowli, zmuszeni są do sięgania po materiały opublikowane przez naszych sąsiadów. Z tych powodów musieliśmy przygotować Regulamin Krajowej Wystawy Królików. Do jego opracowania, przyczynił się Włodzimierz Klewin*, licencjonowany sędzia i hodowca, posiadający bardzo dużą wiedzę organizacyjną oraz hodowlaną. Regulamin przewidywał, iż do konkursu mogą startować hodowcy zrzeszeni w Polskim Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza oraz zaproszeni goście. W konkursie uczestniczyły wyłącznie zwierzęta urodzone w hodowli wystawcy. 1. Króliki wystawiane pojedynczo: Rasy duże i średnie: wiek od 8 miesięcy, Rasy małe i karzełki: wiek od 6 miesięcy. 2. Króliki wystawiane w kolekcji 4 sztuki w jednej rasie i odmianie w wieku jak w pkt 1. 3. Króliki młode wystawiane w kolekcji 4 sztuki w jednej rasie i odmianie barwnej: Rasy duże i średnie: wiek 5-7 miesięcy, Rasy małe i karzełki: wiek 4-5 miesięcy. Hodowcy mogli wystawić kilka kolekcji w jednej rasie. Ponadto, każdy hodowca mógł zgłosić dowolną ilość zwierząt we wszystkich konkursach. Dla zwycięzców najwyżej ocenionych w poszczególnych rasach zostały przyznane tytuły według następujących kryteriów: W konkursie indywidualnym: „Champion Polski” – ocena wybitna - 96 pkt. lub więcej, „Zwycięzca czenia się do PZ. Zastanówmy się, kto będzie szkolił sędziów, co dalej z Polskim Wzorcem Królika, gdzie podręczniki, z których moglibyśmy się czegoś nauczyć, itd.? Poddając pod rozwagę moje spostrzeżenie zapraszam do współpracy przy tworzeniu silnej organizacji opartej na konkretnych przepisach i uczciwym podejściu. Bo skoro Czesi, Słowacy, czy Niemcy mogą posiadać własne unormowane przepisy, to dlaczego nie my? Idźmy za ciosem naszego wieszcza Mikołaja Reja, który pierwszy odrzucił łacinę i postanowił pisać w ojczystym języku mówiąc: ,,Niechaj to narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi i swój język mają.’’(Przepraszam gęsi!). Sławomir Kosno w rasie” – jeśli nie zostanie wyłoniony „Champion Polski”. Króliki wystawiane w kolekcjach: „Mistrz Polski” - ocena od 380 pkt. dla kolekcji K-4, „Zwycięska kolekcja” – jeśli nie zostanie wyłoniony „Mistrz Polski”. Konkursy zostały rozstrzygnięte, jeśli wystawione do oceny były minimum cztery sztuki danej rasy w konkursie indywidualnym oraz dwie kolekcje w danej rasie. Spośród wszystkich zwierząt sędziowie Ekspozycja liczyła 135 królików wystawionych przez piętnastu hodowców wyłonili "Zwycięzcę Wystawy Krajowej" – tytuł, o którym marzy każdy wystawca. Ekspozycja liczyła 135 królików zaprezentowanych przez piętnastu wystawców. Ich ocenę sędziowską przeprowadzili sędziowie zrzeszeni w PZ pod przewodnictwem Ludwika Czecha. Zwycięzca Wystawy Nagrodę Zwycięzcy Wystawy Krajowej przyznano Jackowi Wojdakowi za królika Nowozelan- dzki Biały, który uzyskał ocenę wybitną 96,5 pkt. Nagroda została ufundowana i wręczona osobiście przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Marka Sawickiego. Miłą atmosfery i wysoki poziom organizacyjny wystawy popsuła nieco mała liczebność ekspozycji królików i nieobecność niektórych hodowców, którzy nie dostrzegają możliwości szybszego rozwoju polskiej hodowli królików dzięki wsparciu PZHGRiDI. Dzięki tej organizacji, z bagażem doświadczeń i przy niewielkim wkładzie własnym, temat polskich królików przestałby być wstydliwym na arenie międzynarodowej. Współorganizując wystawę z kolegami z WZHGRiDO mogliśmy wiele nauczyć się od profesjonalistów, którzy są godnym wzorem do naśladowania. Bowiem zorganizowanie wystawy gromadzącej ponad 4100 gołębi wymaga wieloletniego doświadczenia oraz współpracy wielu osób. Jednak to nie tylko ich zasługa, a głównie organizacji, którą stworzyli, organizacji zrzeszającej hodowców gołębi z całej Polski. PZHGRiDI może poszczycić się ponad 80 fachowymi podręcznikami piszącymi o gołębiach, posiadaniem w organizacji ponad 160 licencjonowanych sędziów oraz ponad 70 stowarzyszeń rozmieszczonych na terenie całego kraju. A my, jako hodowcy królików nie mamy nic. Od trzech lat zajmuję się organizacją wystaw i zawsze mi brakowało konkretnych przepisów i zasad, które normowałyby i rozstrzygały wszelakiego rodzaju napięcia. W rozmowach z hodowcami odniosłem wrażenie, iż wiele osób doszukuje się negatywnych stron przyłą- Zwycięzcy 1. CHAMPION POLSKI Królik Nowozelandzki Biały, 96,5 pkt. – Jacek Wojdak Królik Burgundzki, 96 pkt. - Sławomir Biadun Królik Podpalany czarny, 96 pkt. - Sławomir Biadun Królika Srebrzysty niebieski, 96 pkt. - Jakub i Ryszard Kwiatkowscy Królik Srebrzysty hawana, 96 pkt. - Jakub i Ryszard Kwiatkowscy 2. ZWYCIĘSKA KOLEKCJA Królik Belgijski Olbrzym Szary, 377,5 pkt. - Mirosław Adamczyk Króliki Kalifornijski, 375,5 pkt. - Mirosław Adamczyk Króliki Rex Słowacki Siwomodry, 379,5 pkt. - Jarosław Kałaska Króliki Srebrzysty mały, 379,5 pkt. - Jakub i Ryszard Kwiatkowscy 3. ZWYCIĘZCA W RASIE Królik Belgijski Olbrzym Szary, 95,5 pkt. - Tomasz Biczyk Królik Olbrzym Srokacz, 95 pkt. – Tomasz Orłowski Królik Wiedeński Czarny, 94,5 pkt. - Brunon Bluszcz Królik Nowozelandzki Czerwony, 95 pkt. - Ludwik Czech Królik Rex Słowacki Siwomodry, 95,5 pkt. - Jarosław Kałaska Królik Czarno Ościsto Włosy, 95 pkt. – Michał Krzanowski Królika Karzełek Baran Szary, 95,5 pkt. - Łucja Orłowska Kólik Karzełek Baran Perłowy, 95,5 pkt. - Jakuba i Ryszard Kwiatkowscy Króliki Karzełek Czarny Podbielany, 94,5 pkt. - Bogdan Bujak kwiecień 2011 33 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Kury na Krajowej Wystawie Karzełek Kurpiowski Stanisława Olbrysia – pierwszy rok prezentacji FOT. PAWEŁ KALATA W Woliera Radosława Landera i Michała Bugajskiego – Świstun chilijski ażnym w ydarzeniem w świecie polskich hodowców, jak również dużą atrakcją dla zwiedzających, była Krajowa Wystawa Gołębi Rasowych, Drobiu Ozdobnego, Królików, Świnek Morskich i Ptaków Egzotycznych, jaka o dbyła się w Warszawie w dniach 15-16 stycznia br. z okazji jubileuszu 150-lecia zorganizowanego ruchu hodowlanego na terenie Warszawy i okolic. Nie zna m się na g ołębiach, dla mnie wszystkie są piękne, a od czasu tragedii na Śląsku, od której właśnie minęło 5 lat, w jakiś szczególny sposób patrzę na t e p taki. P amiętam ic h niezwykłe zachowanie – ty ch, które 34 kwiecień 2011 Oprócz rywalizacji o punkty i puchary, pokazała co naprawdę dzieje się w kurnikach polskich hodowców FOT. PAWEŁ KALATA same wróciły do do mu i tych, które jeszcze przez wiele tygodni krążyły nad rumowiskiem, czekając na swych właścicieli, c hociaż j uż nig dy nie miały ich zobaczyć. Dla mnie , ze wzg lędu na mo ją hodowlę i działalność s towarzyszeniową, o czywiście na jważniejszą częścią w ystawy b yła eksp ozycja drobiu. Komisarzem jej był Stanisław Roszkowski, a wzięło w niej udział 36 wystawców, pokazując około 750 swoich na jpiękniejszych k ur i dość spore st adko kaczek o raz kilka g ęsi i perlic. Na licznych wystawach cieszymy wzrok wido kiem najpiękniejszych kurzych ras świata, podziwiamy ich oryginalny wygląd. Wielu zwiedza- jących na wet nie w yobraża s obie, że tak może wyglądać kura. Bardzo dobrze! Ta wystawa jednak miała w sobie coś więcej , coś ba rdzo cennego. Oprócz rywalizacji o punkty i puchary, pokazała co naprawdę dzieje się w kurnikach p olskich hodowców. A dzieje się sporo. Powstają nowe rasy, tr wają p race ho dowlane nad odtwarzaniem g inących r as, j ak również n ad t worzeniem n owych odmian barwnych ras zarejestrowanych. Dobrze układa się współpraca z hodowcami z zagranicy, o czym świadczy udział w Komisji Sędziowskiej takich znanych hodowców jak Peter Żuffa, Wilfried Detering, Frank Peschke czy Michael Kahre. Komisja Standaryzacyjna, której przedstawiono do o ceny 95 k ur miała pełne ręce roboty. Nowe rasy zgłoszone do r ejestracji t o Zło ta Mazurska Stanisława Zery /pierwszy r ok p rezentacji, K arzełek Kurpiowski S tanisława Olb rysia /pierwszy rok prezentacji oraz Zielononóżka Polska Miniaturowa kuropatwiana Jerzego Wysockiego /drugi rok prezentacji. Najwięcej dzieje się w tworzeniu nowych o dmian ba rwnych. N owe odmiany barwne Czubatki Dworskiej – kuropatwianą i jastrzebiato-złocistą - zgłosił S tanisław Roszk owski /pierwszy r ok p rezentacji. Dzięki pracy hodowlanej Roberta Żelazowskiego i Wojciecha Janiszewskiego, nowych odmian barwnych – białej, kuropatwianej pomarańczowej, kuropatwianej srebrzystej i kuropatwianej niebieskiej do czekała się Z ielononóżka Polska . GOŁĘBIE i drobny inwentarz Coraz bardziej kolorowy staje się Karzełek P olski- L iliput. W ielu hodowców in teresować się zdjęciazaczęło Paweł Kalata tą maleńką, ale bardzo dzielną i piękną kurką, która przez wiele la t żyła sobie g dzieś w gospodarstwach, o t tak przy okazji, na uboczu. Stanisław Roszkowski, M ichał Dudek, J erzy Wysocki i Karol Chmielewski zgłosili aż 6 nowych odmian barwnych. Pięknie p rezentowały się ic h d umne, kolorowe maluchy, a Jurek Wysocki otrzymał nagr odę p rzyznaną p rzez Ministra Ro lnictwa i Rozwoju Wsi za najpiękniejszego Karzełka Polskiego-Liliputa. Chabo Daruma choć jest rasą zagra niczną, właśnie w Polsce ma sza nse do czekać się no wych odmian barwnych. Pracuje nad tym Janusz Boczek i jest to już drugi rok prezentacji. Na szczególną uwagę zasłużyli nasi najmłodsi wystawcy – Markus Kurspiot /17 lat/ i Karol Chmielewski /16 lat/. Pomimo młodego wieku mają osiągnięcia, których pozazdrościć im mógłby nie jeden doświadczony stary hodowca. Markus - to istne szaleństwo w dziedzinie Czubatki Polskiej Bezbrodej – Białoczuba. N a w ystawę p rzywiózł około 130 sw oich p ięknych, w ypielęgnowanych, o śnieżnobiałych czubach kur, w tym 6 no wych odmian barwnych, które zgłosił do o ceny Komisji Standaryzacyjnej w ramach pierwszego pokazu. Markus! Trudno sobie wyobrazić czego jeszcze dokona jeżeli nadal w takim t empie b ędzie p rzybywało barw jego czubatkom. Bardzo podobała się i budziła za interesowanie zwiedzających w oliera M arkusa z jego białoczubami. Jego ciężka praca i zapał zostały uhonorowane nagrodą Ministra Rolnictwa z a N ajpiękniejsze S tadko Polskich Ras Kur, a nagrodę za Najpiękniejszą Czuba tkę P olską o trzymał Tomasz Szymkiewicz. Jego niebieska czubatka z oceną 97 pkt zdobyła Mistrzostwo Polski. Markus współpracuje i rywalizuje z tym doświadczo nym hodowcą i jak widać współpraca i zdrowa rywalizacja przynoszą bardzo dobre efekty. Karol Chmiele wski – t o d uża różnorodność ma teriału ho dowlanego, kilka ras kur, kaczka krajowa, gęś kubańska, p erlice na w ystawie. A co jeszcze zost ało w kurniku? Karol – t o wielki en tuzjazm, zaangażowanie i oczywiście a mbicja tworzenia czeg oś no wego, o czym świadczy p rzedstawienie K omisji Standaryzacyjnej no wej, b iałej odmiany barwnej Karzełka polskiego-liliputa o raz no wych o dmian barwnych Kaczki Krajowej – b iałej i dzikiej kuropatwianej. To właśnie Karolowi została przyznana nagroda Ministra Rolnictwa za najpiękniejszą Kaczkę K rajową. K aczki ba rwy dzikiej przedstawili również Agnieszka J ędraszek i Michał Dudek. J est to pierwszy rok prezentacji. Pomysłową dek oracją w ystawy były w oliery i zagrody, w których Złota Mazurska Stanisława Zery – pierwszy rok prezentacji FOT. PAWEŁ KALATA mogliśmy og lądać o prócz dr obiu nawet takie okazy, jak o wce kameruńskie i kózki min iaturowe /z zagrody Sławomira Kwiatkowskiego/. Trzeba przyznać, że takie urozmaicenie ba rdzo p rzyciąga zwi edzających, a szczególnie dzieci mają z tego wiele radości. Pisząc o tej wystawie nie sp osób wymienić wszystkich hodowców i ich skrzydlatych wychowanków począwszy o d ty ch na jmniejszych s eram, chabo i liliputów, a kończąc na olbrzymach kochinach i brahmach. Te braki niech uzupełnią zdjęcia chociaż kilku wybranych ras. Dla zwiedzających to możliwość przekonania się, że kura to nie tylko jajko i rosół, ale piękny ptak, który jest prawdziwą ozdobą naszego podwórka, a jej hodowla może sprawiać wiele radości i satysfakcji Należy jeszcze wspomnieć, że Jerzy Wysocki zdał egzamin końcowy przed Kolegium S ędziów i jest j uż p ełnoprawnym Sędzią Drobiu. Gratulujemy! A już no wa kadra r ośnie, b o K arol Chmielewski i Markus Kurspiot asystowali s ędziom p odczas o ceny k ur, zdobywając wiedzę potrzebną w tej dziedzinie. Wielkie uznanie i podziękowanie należą się o rganizatorom! Wystawa to ich wielotygodniowy trud i ciężka praca, to wielki stres dla wystawianego ptactwa, w zamian za t o na jlepsza okazja do spotkań, rozmów i wymiany doświadczeń dla ho dowców. Dla zwiedzających to możliwość przekonania się, że k ura to nie t ylko jajko i rosół, ale p iękny p tak, k tóry jest prawdziwą ozdobą naszego podwórka, a jej ho dowla mo że sp rawiać wiele radości i satysfakcji. Do z obaczenia n a n astępnych wystawach! Wanda Rakoczy Sułtan Biały Tomasza Szymkiewicza FOT. PAWEŁ KALATA kwiecień 2011 35 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Przyczyny padnięć gołębi po wystawach Z dr n. we t. T O M A S Z S T E N Z E L AV I M E D I C A s.c., u l. J arosz y k a 3 , 1 0 -6 9 2 Ol szt y n te l. 6 6 7 4 5 8 8 8 0 , e - mail : av im edica@av im edica. pl, w w w. av im edica@av im edica. pl akończony niedawno sezon wystaw gołębi ozdobnych dla wielu hodowców był zdecydowanie nieudany. Nie mam na myśli słabych ocen sędziowskich, a liczne padnięcia gołębi po wystawach. W niektórych przypadkach straty były bardzo duże, sięgające prawie 100% populacji gołębi młodych (gołębie z rocznika 2010). Wśród zgłoszonych mi przypadków zachorowań gołębi biorących udział w wystawach nie odnotowałem żadnej zależności pomiędzy rasą ptaków, a nasileniem choroby. Charakterystyczny był jedynie wiek chorujących ptaków. Największe straty dotyczyły gołębi młodych. Nieco rzadziej choroba notowana była u ptaków rocznych, a najrzadziej u dwulatków oraz starszych. Objawy jakie zgłaszali hodowcy to zmniejszone spożycie karmy oraz znacznie zwiększone spożycie wody (2-3x). Do objawów klinicznych dołączały się również dyfteroidalne, żółte naloty na błonie śluzowej jamy dziobowej oraz trudności z trawieniem pobranego pokarmu (wole wypełnione dużą ilością gęstego, zielonkawego płynu oraz spęczniałej karmy). Stan zapalny wola skutkował jego atonią i zaleganiem karmy, co pogłębiało proces. Padnięcia występowały między 5-10 dniem po powrocie z wystawy (w zależności od kondycji ptaków). Śmierć następowała nagle lub po 3-4 dniach objawowej choroby. U pojedynczych osobników chorujących dłużej niż 7 dni notowano występowanie objawów nerwowych typu skręty szyi. Choroba bardzo szybko rozprzestrzeniała się w gołębniku, do którego wróciły ptaki biorące udział w wystawie. Szczegółowy wywiad lekarsko-weterynaryjny przeprowadzony z hodowcami, którzy zgłosili takie przypadki u swoich gołębi wykazał, że w większości stad nie prowadzano w ogóle profilaktyki swoistej (szczepienia) lub przeprowadzono ją nieprawidłowo (tylko jedno szczepienie lub szczepienie w niewłaściwym terminie). Leczenie ptaków za pomocą antybiotyków było w wielu przypadkach nieskuteczne. Część gołębi udawało się utrzymać przy życiu za pomocą terapii immunomodulującej, przez podania preparatów stabilizujących miąższ wątroby i nerek oraz wspomagając ich organizmy przez dożylne podanie elektrolitów. Zastosowanie przeciwwirusowo działającej izoprynozyny przynosiło tylko częściowy efekt terapeutyczny. Sekcja zwłok gołębi padłych wykazywała jedynie zmniejszenie masy śledziony, lekkie zmętnienie worków powietrznych oraz zmiany zapalne w nerkach i niekiedy skazę moczanową. Moim rutynowym działaniem podczas wykonywania sekcji zwłok gołębi podejrzanych o chorobę zakaźną jest pobieranie prób do badań bakteriologicznych. W próbkach pobranych z narządów wewnętrznych z reguły nie stwier- 36 kwiecień 2011 dzano wzrostu drobnoustrojów. Jedynie w pojedynczych przypadkach wzrost niehemolitycznych pałeczek Escherichia coli i warunkowo chorobotwórczych gronkowców. Powyższe wskazuje, że bezpośrednia przyczyna choroby jest inna, raczej wirusowa. Wszystkie dostarczone do mnie gołębie padłe po powrocie z wystawy lub poddane eutanazji w celu wykonania sekcji diagnostycznej przebadałem pod kątem występowania wirusów. W tym celu zastosowałem opracowaną niedawno metodę pozwalającą na jednoczesne wykrywanie trzech gołębich wirusów (adenowirus-PiAdV, cirkowirus-PiCV oraz herpeswirus-PiHV) w próbkach narządów wewnętrznych oraz wymazach z kloaki. Niektóre gołębie zostały przebadane w kierunku obecności paramyksowirusa (PPMV-1). Poza rutynowym badaniem parazytologicznym i bakteriologicznym ptaków pozwalającym wykryć infekcje/inwazje bezobjawowe, ważne jest również poddanie ptaków podstawowym szczepieniom Przebadałem łącznie 33 gołębie pochodzące z 21 stad. Wyniki badania są jednoznaczne – u ponad 90% badanych gołębi stwierdziłem obecność materiału genetycznego cirkowirusa gołębiego, a u około 40% badanych gołębi stwierdziłem obecność materiału genetycznego herpeswirusa gołębiego. Adenowirus gołębi (któremu często przypisywano powodowanie podobnej choroby) nie został wykryty w żadnej z prób! Jakie wnioski można wysunąć z powyższych obserwacji? Znawcy tematu na pewno zauważą podobieństwo przebiegu klinicznego choroby do tzw. wirusowej choroby gołębi młodych, z którą często mamy do czynienia u gołębi pocztowych w okresie lata i jesieni (nazwa potoczna adeno, adeno-coli). Izolacja cirkowirusa, który jest silnym immunosupresorem (czynnikiem obniżającym odporność) wskazuje, iż jego występowanie wraz z zaistnieniem czynników usposabiających (stres związany z transportem na wystawę oraz samą wystawą, nieprawidłowa profilaktyka, nadużywa- nie antybiotyków, zakażenia towarzyszące) jest główną przyczyną pojawiania się tego zespołu chorobowego. Niestety jak w przypadku większości chorób wirusowych brak jest tutaj leczenia przyczynowego. Oczywiście jeżeli badaniem laboratoryjnym potwierdzona zostanie obecność bakterii w narządach wewnętrznych to taki przypadek jest wskazaniem do podania antybiotyku zgodnie z wykonanym antybiogramem. W innych przypadkach podanie antybiotyku nie będzie skuteczne, a może spowodować nawet zaostrzenie się procesu chorobowego (ze wzrostem liczby padnięć włącznie), co wynikać będzie z immunosupresyjnego działania niektórych antybiotyków. Jak więc uchronić gołębie? Niestety do tej pory nie opracowano szczepionki przeciwko cirkowirozie gołębi i raczej w najbliższych latach nie możemy spodziewać się zmiany stanu rzeczy. Należy więc czynić wszelkie starania, by uchronić nasze gołębie od zakażeń towarzyszących oraz dbać o „kondycję” ich układu odpornościowego. Zrealizować to można przez prowadzenie pełnej profilaktyki chorób zakaźnych i inwazyjnych w stadzie. Poza rutynowym badaniem parazytologicznym i bakteriologicznym ptaków pozwalającym wykryć infekcje/inwazje bezobjawowe, ważne jest również poddanie ptaków podstawowym szczepieniom. Minimum szczepień jakie powinny odbyć gołębie to uodpornienie przeciwko paramyksowirozie. Jednak zważywszy na duże zakażenie stad gołębi herpeswirusami również i ta choroba powinna być uwzględniona w programie szczepień. Na polskim rynku jest zarejestrowana szczepionka biwalentna przeciwko paramyxo i herpeswirozie więc z wykonaniem takiego szczepienia w stadzie nie powinno być problemu. Stada, w których wcześniej notowano problemy z salmonelozą powinny być uodporniane również i przeciwko tej chorobie. Ważnym elementem jest immunomodulacja, czyli wspomaganie reaktywności układu immunologicznego, który jest przez tego wirusa uszkadzany najbardziej. Na krajowym rynku istnieje bardzo szeroka oferta różnych immunomodulatorów, jednakże sposób ich dawkowania często jest błędnie opisywany przez producenta. Dlatego też dobór preparatu oraz ułożenie programu immunomodulacji należy do zadań lekarza weterynarii specjalizującego się w chorobach ptaków. Ze względu na ograniczoną objętość tego artykułu skończyć muszę jedynie na delikatnym zasygnalizowaniu kolegom hodowcom tak ważnego tematu jakim jest problem cirkowirozy .Jest on jednak bardzo obszerny i niewątpliwie ciekawy, w związku z tym na pewno jeszcze do niego, jak i do tematu prawidłowego przeprowadzenia szczepień, wrócimy. Jeżeli ktoś z Czytelników ma jakiekolwiek pytania związane z problemami zdrowotnymi gołębi również służę swoją pomocą. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Profilaktyka gołębi w okresie łączenia w pary Z bliża się powoli okres łączenia w pary. Niektórzy hodowcy łączą wcześniej swoje gołębie, a inni trochę później, a niektórzy już je połączyli zaczynając sezon wcześniej. Generalnie każdy z doświadczonych hodowców „ma swoje dni”, w które zaczyna parzyć ptaki. Niezależnie jednak od terminu łączenia, ważne jest, aby gołębie przed tym okresem były zdrowe. Żeby to osiągnąć powinny być do tego odpowiednio przygotowane. Wiadomo przecież, że zdrowi rodzice wychowają zdrowe młode. W mojej praktyce weterynaryjnej zarówno przed okresem łączenia w pary jak i po, zetknąłem się z kilkoma problemami, które mogą wpłynąć na ten cykl. Jednym z nich są choroby bakteryjne, które to poprzez wysiadywanie jaj przez rodziców, mogą przenieść się na młode, doprowadzając do kachexi, upośledzenia odporności, a nawet upadków. Do chorób, które mogą przenosić się transowarialnie l ek . wet. R . M Y S Z KO W S K I Special ista ch . drobiu i ptaków ozdobnych tel. 6 0 6 6 8 9 0 8 3 Innym problemem są zarażania pierwotniakami w trakcie karmienia młodych przez rodziców. Chodzi tu konkretnie o trichomonady, czyli rzęsistki popularnie nazywane żółtym guzkiem. W trakcie łączenia w pary powinno się obowiązkowo przeprowadzić kuracje profilaktyczne, aby zlikwidować lub w dużym stopniu ograniczyć natężenie rzęsistka. Można przeprowadzić terapię na trichomonadozę przed okresem łączenia w pary. Nie wskazane jest, aby w tym okresie używać ronidazolu, ponieważ zaburza on proces spermatogenezy i oogenezy ( obniża płodność).Terapię powinno się przeprowadzić metronidazolem np. Metronidazol 20% bądź Spartrixem. W trakcie wysiadywania jaj prowadzimy terapie kilku dniową Ronidazolem, Metronidazolem bądź Spartrixem. Obok przedstawiam opracowany przeze mnie program przed okresem łączenia w pary oparty na polskich sprawdzonych i niedrogich środkach. Jest on już sprawdzony i w wysokim stopniu zabezpieczy stado przed wyżej wymienionymi Niezależnie jednak od terminu łączenia, ważne jest, aby gołębie przed tym okresem były zdrowe. Żeby to osiągnąć powinny być do tego odpowiednio przygotowane. Wiadomo przecież, że zdrowi rodzice wychowają zdrowe młode (poprzez wysiadywanie jaj) należą: salmonella, mykoplazma, paciorkowce, gronkowce oraz maczugowce. Sam miałem w tamtym roku kilka przypadków upadków 5-dniowych młodych na tle mykoplazmozy i salmonellozy (tak podejrzewałem – salmonellozę stwierdziłem badaniem bakteriologicznym), które zaraziły się od rodziców w trakcie wysiadywania. Czasami problem ten może dotyczyć całego stada i wtenczas cały lęg jest do usunięcia. Najczęściej dochodzi wówczas do zamierania zarodków lub młode w ogóle się nie wykluwają. chorobami. Część z tych preparatów także stymuluje płodność i plenność. Terapię profilaktyczną powinno się przeprowadzić około 30 – 40 dni przed łączeniem. Jeśli jest możliwość to 3 dni przed okresem łączenia w pary zrobić badanie -wymaz z wola 5 wybranych gołębi celem analizy natężenia trichomonadozy. W trakcie wysiadywania jaj należy zrobić profilaktyczną terapię przeciwko rzęsistkom TRICHONIDAZOLEM ( 1 saszetka / 3 l wody ) przez 5 –6 dni Okres łączenia w pary i odchowu młodych 1 dzień 2 dzień 3 dzień 4 dzień 5 dzień 6 dzień 7 dzień 8 dzień Enrofloxan 10% 2ml/1 l wody Enrofloxan 10% 2ml/1 l wody Enrofloxan 10% 2ml/1 l wody Amoxycylinum 10% 2g/1 l wody Amoxycylinum 10% 2g/1 l wody Amoxycylinum 10% 2g/1 l wody Amoxycylinum 10% 2g/1 l wody zasiedlić przewód pokarmowy gołębia żywymi kulturami bakterii Duolac w dawce 2g/5 l wody) 9 dzień zasiedlić przewód pokarmowy gołębia żywymi kulturami bakterii Duolac w dawce 2g/5 l wody) 10 dzień 11 dzień 12 dzień 13 dzień 14 dzień 15 dzień 16 dzień 17 dzień 18 dzień 19 dzień 20 dzień 21 dzień 22 dzień 23 dzień 24 dzień 25, 26, 27 dzień 28, 29, 30 dzień Vit. E w dawce 1 ml/4 l wody, do paszy Dolfos lęgi czysta woda czysta woda Biosupervit w dawce 1 ml/2 l wody, do paszy Dolfos lęgi czysta woda czysta woda Vit. E w dawce 1 ml/4 l wody, do paszy Dolfos lęgi czysta woda czysta woda Biosupervit w dawce 1 ml / 2 l wody, do paszy Dolfos lęgi czysta woda Vit. E w dawce 1 ml / 4 l wody, do paszy Dolfos lęgi sama woda, do paszy Dolfos lęgi sama woda, do paszy Dolfos lęgi Biosupervit w dawce 1 ml / 2 l wody, do paszy Dolfos lęgi sama woda , do paszy Dolfos lęgi Biosupervit w dawce 1 ml/2 l wody, do paszy Dolfos lęgi kwiecień 2011 37 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Choroby pasożytnicze gołębi Cz. I Prof. D r hab. And r ze j D ub i e l , s t u de nt IV rok u Wojc iec h Panek U n iwe r s y te t Pr z y ro d ni c z y we Wro c ław i u, Wydział Medyc y ny Weter y n ar y jn ej, Koł o n au kowe Katedr y R ozrodu Co „gryzie” nasze gołębie? Doświadczony ho dowca g ołębi, obserwując sw oje p taki p otrafi bez chwili za wahania stwier dzić, czy s ą obecnie w optymalnej f ormie zdr owotnej, czy t eż coś doskwiera jeg o podopiecznym. Sukces d zisiejszej h odowli g ołębi, czy t o o zdobnych czy p ocztowych, o którym marzy dziś wielu hodowców, a wielu potrafi go już osiągać, wymaga jednak systematycznej i przemyślanej pracy ho dowlanej o partej na wiedzy i doświadczeniu. Selekcja ho dowlana sp rawiła, że dziś mo żemy cieszy ć się p ięknem i różnorodnością g ołębich ras, k tóre tak rygorystycznie są oceniane podczas wystaw, jednocześnie w wyniku selekcji zwiększyła się wrażli wość g ołębi na różnego rodzaju schorzenia i dolegliwości. Co więcej, konkretne rasy gołębi stwarzają dla siebie charakterystyczne problemy hodowlane i są predysponowane do występowania o kreślonych j ednostek chorobowych. Dla przykładu u ras krótkodziobych, Stan upierzenia i obecność ektopasożytów dostarcza nam wielu informacji na temat hodowli (na zdjęciu widoczne wszoły oraz ślady żerowania roztoczy piór) często nie zwracają uwagi na nie istotne z ich punktu widzenia detale takie jak np. pasożyty zewnętrzne. Tymczasem ektopasożyty jak o czynnik imm unosupresyjny, stresogenny i chorobotwórczy wywierają niekorzystny wpływ na zdrowie i komfort psy chiczny g ołębi dorosłych, są przyczyną nieprawidłowego wzrostu i rozwoju piskląt, poza tym niektóre z nich stanowią zagrożenie dla samych hodowców. Pomijając zagrożenia jakie niesie ze s obą działalność tych pasożytów, ich obecność zdecydowanie nie stanowi najlepszej wizytówki dla naszej hodowli i jest jedynie wynikiem zaniedbań ze strony hodowcy. Obrzeżki Są to okresowo krwiopijne, niespecyficzne pasożyty ze wnętrzne, k tóre atakują wiele ga tunków p taków, ale także ssaki włącznie z człowiekiem! Idealnymi warunkami do bytowania i funkcjonowania obrzeżków są zawil- gocone, p ełne c iemnych i ciepłych zakamarków g ołębniki. S tare, dr ewniane gniazda s ą „pożądanym” przez obrzeżki zakątkiem, z kilku powodów : w okresie o dchowu p iskląt, na wet czyszczone z odchodów zawsze stanowią źr ódło wilg oci i wielu szczelin w których mogą chować się pasożyty, do tego stała obecność potencjalnych ofiar czyli młodych powodują, że takie gniazda stają się preferowanym przez nie miejscem bytowania. Obrzeżki s ą o walnego kszt ałtu, nieco z wężone k u p rzodowi. S amce osiągają dł. 4-7 mm, samica 6-8,5 mm. Ich c ykl r ozwojowy jest doś ć długi , trwa około 2-3 lat. Samice po zapłodnieniu, składają w swoich kryjówkach po 10 – 50 jaj, z których w ciągu kilku tygodni w ylęgają się sześ cionożne larwy. La rwy a takują g ołębie i przez około 8 dni ży wią się ic h kr wią, p o czym linieją i przekształcają się w nimfy. Nimfy, tak jak dojrzałe osobniki żywią się kr wią g ołębi a takując je głó wnie nocą, w ciągu dnia p rzebywają p oza żywicielem ukrywając się w zakamarkach gołębnika. Czas rozwoju zależny jest od temp oraz możliwości pobrania krwi. Działalność ty ch ek topasożytów skutkuje syst ematycznymi ub ytkami krwi (jedna samica obrzeżka w ciągu 30min potrafi wyssać do 0,3 ml krwi), ich ślina jak o alergen może być przyczyną porażeń, ponadto mogą przenosić szereg patogennych wirusów i bakterii. Intensywne inwazje obrzeżków, są szczególnie gr oźne dla p iskląt i młodych u których mogą prowadzić nawet do śmierci. Krwiopijne roztocza Do krwiopijnych roztoczy najczęściej odnotowywanych w stadach g ołębi należą roztocza z rodzaju Dermanyssus (ptaszyńce) o raz Or nithonyssus. Są pasożytami zarówno ptaków jak iludzi, Krótki dziób mewki polskiej niedostatecznie spełnia swoją rolę podczas czyszczenia piór perukarzy i chociażby garłaczy ze względu na p ostawę, budowę anatomiczną i obfitość p iór znacznie częś ciej niż u innych stwierdza się ektopasożyty. Początkujący i niedoświadczeni hodowcy, którzy pragną w jak najkrótszym c zasie z naleźć s ię w czołówce najlepszych, w swej drodze do sukcesu 38 kwiecień 2011 Krwiopijny roztocz po nassaniu krwią (widok z pod mikroskopu) u których inwazja wywołuje wysypkę pokrzywkową przebiegającą z silnym świądem. Roztocze z rodzaj Dermanyssus są długości 0,5 – 0,6 mm, p o nass aniu krwią st ają s ię czer wone i osiągają około 1,1 mm. Posiadają cztery pary długich odnóży zakończonych pazurkami i przylgami oraz długie szty letowate szczęk oczułki umo żliwiające przebijanie sk óry i pobieranie kr wi. Z tego wzg lędu s ą gr oźne dla l udzi, przeciwieństwie d o O rnithonyssus których a parat g ębowy jest w stanie przebić jed ynie ba rdzo cienką sk órę ptaków. Osobniki z rodzaju D ermanyssus przebywają na swych ofiarach jedynie nocą, zaś Ornithonyssus obecne są przez cały czas. Zapłodnione samice Dermanyssus składają ja ja w swoich kr yjówkach z których, w optymalnych warunkach już p o 2 dniac h w ylęgają się la rwy. Larwy, by stać się dojrzałe muszą przejść przez stadia nimf i cały proces może zakończyć się w ciągu 7 dni . Rozwój roztoczy z rodzaj Ornithonyssus przebiega bardzo podobnie. W przypadku Dermanyssus cykl rozwojowy zależny jest od temperatury środowiska w jakim bytują (im niższa t emperatura tym dłuższy okres czasu pomiędzy składaniem jaj), tę informacje warto uwzględnić przy zwalczaniu tych roztoczy. Krwiopijne roztocza mogą być przenoszone za p ośrednictwem dzikic h ptaków i gryzoni, dlatego przed rozpoczęciem budowy gołębnika bądź woliery warto przemyśleć konstrukcję i położenie. W tym p rzypadku s ąsiedztwo krzewów i zarośli oraz zbyt duże oczka siatki w olierowej zwiększa ją r yzyko występowania chorób przenoszonych przez np. wróble i myszy. Wszoły (Piórojady) Sposób trzymania gołębia umożliwiający ocenę stanu upierzenia Piórojady s ą sp ecyficzne dla swoich żywicieli, co oznacza, że różne gatunki ptaków atakowane są przez GOŁĘBIE i drobny inwentarz RODZAJ EKTOPASOŻYTA PLUSKWA Cimex columbarius Pumeksowate twory w okolicy międzypalcowej będące skutkiem działalności świerzbowca, pod odstającą warstwę rogową mogą wnikać bakterie powodujące zapalenia a nawet martwicę skóry inne ga tunki ty ch ek topasożytów. U gołębi pas ożytuje w różnych niszach do 18 ga tunków wszołó w. Są t o dr obne, b ezskrzydłe o wady o dużych gło wach ( szer szych o d tułowia), posiadające aparaty gębowe typu gryzącego. Odżywiają się wyłącznie łuszczącą się sk órą i keratyną piór. Najczęściej spotykanym u gołębi jest wszoł C olumbicola columbae mały owad o długości 2 – 2,5 mm, który umiejscawia się na wewnętrznej stronie piór skrzydeł oraz na piórach okolicy szyi, piersi i głowy. Ptaki zarażają się poprzez bezpośredni kontakt. Inwazje nasilają się u gołębi osłabionych, przechodzących przewlekłe infekcje oraz w zaniedbanych ho dowlach. P oza o rganizmem gołębia, giną po 1-2 tygodniach. Samice wszołó w p rzyklejają d uże jaja zao patrzone w wieczko ( tzw. gnidy) w okolicach stosiny lub dutki piór, po kilku dniach wylęgają się larwy, które po 3 – krotnym linieniu osiągają dojrzałość płciową. Należy wziąć p od uwagę, iż in tensywne inwazje tych ektopasożytów wywierają ujemny wpływ na rozwój i dojrzewanie g ołębi mło dych, u dorosłych zaś sk utkują ubytkami i uszkodzeniami piór (wynikającymi nie tylko z samej działalności pasożytów lecz t akże na sk utek ner wowego czyszczenia piór przez gołębie) obniżającymi zdo lność lo tu. J ak donoszą źródła, wśród gołębi pocztowych wszoły p ojawiają się ty lko w około 6%. Świerzbowce Są t o małe pas ożyty o krągłego kształtu o pofałdowanym, s chitynizowanym osk órku, należące do roztoczy. Ga tunki w ystępujące u gołębi to zazwyczaj Cnemidocoptes mutans mierzący 0,5 mm i nieco mniejszy C.laevis. Pasożyty umiejscawiają się p od łuska mi nieo pierzonych c zęści n óg, p oniżej s tawu skokowego. Samice, które są żyworodne, drążą korytarze w naskórku łusek w których rodzą larwy. Larwy przechodzące p rzez st adium nimf osiągają dojrzałość w ciągu 26 bądź 20 dni – jest t o zależne o d płci pasożytów. L arwy w kręcają się w skórę, przedostają się do warstwy OBJAWY KLINICZNE - obrzęk i podrażnienie skóry - niepokój gołębi nasilający się nocą ZMIANY SEKCYJNE obrzęk i zapalenie skóry KRÓTKA CHARAKTERYZACJA WYBRANYCH EKTOPASOŻYTÓW PROFILAKTYKA DIAGNOSTYKA I LECZENIE wykrycie pasożytów - dezinsekcja środowiska obecnych na ciele gołębi bytowania ptaków (szczególnie nocną porą) - stosowanie preparatów opartych na piretrynie WSZOŁY (PIÓROJADY) Colmbicola columbae Campanulotes bidentatus - świąd, drapanie okolic głowy - matowe uszkodzone pióra i szyi - obecność jaj oraz martwych - nerwowe czyszczenie piór dorosłych pasożytów na - matowe upierzenie bez połysku piórach padłego gołębia - szkodzona struktura piór - wykrycie jaj przyczepionych do piór - wykrycie form rozwojowych w postaci nimf oraz dorosłych pasożytów na piórach - konieczne jest leczenie całego stada - preparaty oparte na piretrynie PCHŁY Certophylus gallinae - podrażniona skóra - nerwowe muskanie piór dziobem - nastroszone pióra - utrata krwi przez skórę - brudne, splątane upierzenie - wykrycie jaj oraz larw pcheł (najczęściej można je stwierdzic w pobliżu gniazd oraz na pisklętach) - pchła z rodzaju echidnophaga lokalizuje się zwykle w okolicach głowy ptaka - zmiany hematokrytu - dezinsekcja gołębnika - leczenie w oparciu o preparaty z piretryną lub jej pochodnymi - w niektórych przypadkach usuwanie ręczne pasożytów za pomocą pincety - czyszczenie i usuwanie starych gniazd OBRZEŻKI Argas reflexus - anemia, bladośc błon sluzowych - obrzęk i zapalenie skóry - świąd - uszkodzenie tkanek - powolny wzrost piskląt - śmierc - wykrycie larw, nimf oraz - ręczne usuwanie pasożytów dorosłych pasożytów na ciele obecnych na ciele gołębi gołębi - opylanie i opryskiwanie - można znaleźc je na gołębiach pomieszczen i ściółki jedynie nocą insektycydami - zmiany hematokrytu KRWIOPIJNE ROZTOCZE 1. Dermanyssus gallinae (PTASZYŃCE ) - anemia, osłabienie - świąd - nocą obserwuje się pobudzenie gołębi oraz nerwowe czyszczenie piór - matowe upierzenie - GROŹNE DLA LUDZI!!! - wykrycie pasożytów na ciele gołębi - oględzin należy dokonywac nocą, gdyż tylko wtedy mamy szansę na ich odnalezienie - rozmieszczenie w gołębniku pułapek na roztocze 2. Ornithonyssus - objawy są podobne z tą - takie jak w przypadku różnicą, że roztocze z tego Dermanyssus gallinae rodzaju są obecne przez cały czas na ciele ptaka, a więc występuje ciągłe podrażnianie skóry - identyfikacja psożytów na ciele - pojedyncze gołębie można gołębie, w tym przypadku pora opylac preparatami z piretryną, dnia nie odgrywa znaczącej roli jednak należy przeprowadzic gruntowne sprzątanie gołębnika - zmiany hematokrytu połączone z opryskaniem go insektycydem ROZTOCZA PIÓR Megninia columbae Syringophilus bipectinatus - niepokój - upierzenie jest pobrudzone kałem roztoczy - obecne charakterystyczne dziury w piórach - ogniskowa utrata piór - wykrycie roztoczy na spodniej stronie piór - konieczne jest leczenie całego stada - widoczne ślady żerowania psaożytów - stosuje się preparaty w zasypce zawierające karbamat lub pyretrum ŚWIERZBOWCE Cnemidocoptes mutans Cnemidocoptes laevis - w początkowym stadium - widoczne szare guzy na skórze - mikroskopowe badanie zmiany możemy zaobserwowac ulegające rogowaceniu zeskrobin ze skóry w okolicy międzypalcowej - bezpośrednie badanie zmian - zmiany przyjmują wygląd - w przypadku powikłań przy pomocy lupy pmeksowatych brązowo – bakteryjnych obecne są ciężkie szarych narośli zmiany zapalne skóry rozrodczej naskórka, w niej nimfy i postacie dorosłe żywią się tkankami i chłonką. W wyniku podrażnienia powstaje na dmierne r ogowacenie Columbicola colmbae (widok z pod mikroskopu) - obrzęk i zapalenie skóry - anemiczny wygląd tkanek - w wolu i przełyku mogą być obecne roztocze które dostały się podczas czyszczenia piór przez gołębie - obecnośc larw i dorosłych roztoczy w okolicach rosnącej stosiny - wyłysienia naskórka i gąbczasty, sza ro – wapienny rozrost skóry. Choroba t a nie jest tr udna w zwalczaniu, zanurzenie nogi obję- - opylanie i opryskiwanie gołębnika oraz samych gołębi insektycydami - wskazane jest leczenie całego stada - stosowanie masci przeciwświerzbowej o nazwie Crotamiton - iwermektyna podawana metodą spot on na skórę okolicy karku - kurację należy wspomóc dużymi dawkami wit. a tej procesem chorobowym w oleju parafinowym sp rawi, że ka naliki w których żyją pas ożyty zost aną zatkane a obecne w nich pas ożyty zginą z braku t lenu, p oza tym martwe tkanki zostaną rozmiękczone. Można też użyć maści salicylowej 5- 10% l ub st osować Iwermektynę (0,4 mg / kg masy ciała) met odą spot on na skórę karku. Mamy nadzieję , że a rtykuł t en, przybliży hodowcom biologię ektopasożytów najczęściej spotykanych w stadach gołębi, dostarczy istotnych informacji, które staną się cennym narzędziem w walce z nimi o raz pozwoli im cieszyć się pięknym upierzeniem swoich pupili. Samym gołębiom z aś p rzysporzy, w olnych o d ektopasożytów, błyszczących zdrowiem piór. kwiecień 2011 39 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Konferencja columbopatologów l e k . we t. T O M A S Z K L I M C Z A K Mykoplazmoza kur ozdobnych JERZY WYSOCKI L I T E R AT U R A : Ch oroby drobiu, praca zbiorowa pod red. prof. Mic hała Maz u rk iew icza Po rad ni k dro biarsk i, dr n au k wet. H anna Niemc z ak W M ażnym wydarzeniem zarówno dla hodowców, jak i dla lekarzy weterynarii zajmujących się chorobami gołębi, była XXXII Olimpiada Gołębi Pocztowych. Gospodarzem imprezy był Poznań. Hodowców interesowała przede wszystkim wystawa olimpijska oraz międzynarodowe targi gołębi, lekarzy – konferencja zorganizowana przez prof. Piotra Szeleszczuka, pokazująca nowe trendy w zakresie diagnozowania i leczenia chorób gołębi. Prof. Szeleszczuk przedstawił dane dotyczące aktualnej sytuacji zdrowotnej hodowli gołębi w Polsce, zwracając przy tym uwagę na pojawiające się wcześniej niż zwykle przypadki ospy, która w 2010 roku atakowała już na początku lata. Dr Ludger Kamphausen, wykładowca z Niemiec, większą część swojego wkładu poświęcił paramyksowirozie, która pomimo dostępności szczepionek, wciąż jest jedną z najbardziej niebezpiecznych chorób gołębi. Szczególnie dotyczy to gołębi zakażonych cirkowirusem, którego budowę, drogi zakażenia i patogenezę omówił prof. Jean Pierre Duchatel z Belgi. Dr Kamphausen zwrócił również uwagę na narastającą oporność rzęsistków na nitroimidazole (ronidazol, karnidazol, dimetridazol), a także przedstawił wyniki badań z które udowadniają, że główną przyczyną tzw. „Choroby młodych” gołębi pocztowych jest cirkowirus, a nie jak przypuszczano adenowirus. Kolejny wykładowca - dr Bertalan Jilly z Węgier w wykładzie zatytułowanym „Zdrowy gołębnik – co to znaczy w praktyce Columbopatologia”, przedstawił nowe trendy w budowie gołębników, podkreślając najczęstsze błędy popełniane przy konstrukcji tych obiektów, zwracając uwagę, że częstą przyczyną problemów w hodowli jest zbyt duże zagęszczenie ptaków. Lekarze wyrazili swoje obawy wobec nowej metody lotowania gołębi ze wspólnego gołębnika tzw. (one-loft-races). Metoda ta polega na tym, że każdy hodowca oddaje do jednej wspólnej hodowli po kilka ptaków, które są następnie razem utrzymywane i lotowane. W ten sposób wszystkie ptaki mają zapewnione takie same warunki i można obiektywnie wyłonić najlepszych lotników. Niestety, łączenie ptaków z wielu różnych gołębników powoduje głęboką immunosupresję i sprzyja szerzeniu się chorób zakaźnych. Całe spotkanie przebiegało w miłej atmosferze, a dla lekarzy weterynarii było doskonałą okazją do wymiany doświadczeń. Organizatorom przedsięwzięcia należą się słowa uznania, za niezwykle fachowe przygotowanie kilkudniowej imprezy. 40 kwiecień 2011 ykoplazmoza jest chorobą powszechnie występującą w stadach kur ozdobnych, przysparzającą wiele problemów hodowcom oraz strat pięknych i cennych ptaków. Przyczyna choroby Mycoplasma galisepticum, ale też M.synoviae, M.meleagridis i inne są znane. W obrębie M.galisepticum występuje kilkanaście serotypów różniących się stopniem zjadliwości, dlatego ważne jest aby nie zawlec do stada mykoplazmozy np. z nowo zakupionymi kurami nawet gdy u siebie mamy tą chorobę, gdyż nowy szczep może być bardziej zjadliwy i wywołać ponowny wybuch choroby. Na mykoplazmozę wrażliwe są wszystkie gatunki drobiu ozdobnego : kury, bażanty, kuropatwy, indyki, pawie, gęsi, kaczki, perliczki oraz gołębie. Wśród kur najbardziej wrażliwe są rasy japońskie : Yokohama, Minohiki, Ohiki, Totenko, Satsumadori. Z innych ras wrażliwe są kochiny, jedwabiste, czubatki polskie. Stosunkowo odporne są nasze rasy rodzime: Zielononóżka polska, Karzełek polski – Liliput, a z innych ras: Araukany, Sumatry, Fawerole, Pawłowskie. Do zakażenia dochodzi najczęściej przez układ oddechowy poprzez kontakt ptaków chorych ze zdrowymi. W układzie oddechowym mykoplazmy namnażają się wywołując stan zapalny, a następnie wraz z krwią rozprzestrzeniają się po całym organizmie. Do zakażenia może dojść także podczas krycia. Z uwagi na to, że mykoplazmy namnażają się również w jajowodzie, dochodzi do zakażenia jaj, a w konsekwencji do spadku ich wylęgowości i tak zwanego „piszczącego jaja”, kiedy to osłabione pisklęta nie mają siły wydostać się z jaja podczas kłucia. Objawy kliniczne to: posmutnienie, kichanie, potrząsanie głową, obrzęk i zaczerwienienie powiek, wypływ z otworów nosowych i worków spojówkowych – jest on bezbarwny, pienisty i kleisty, mogący sklejać powieki, ptaki wówczas są ślepe, przestają jeść, słabną i chudną, dodatkową są prześladowane przez zdrowe kury. W bardziej zaawansowanych stadiach choroby dochodzi do zapalenia i obrzęku zatok podoczodołowych i gromadzenia się w nich oraz w workach spojówkowych ropnej zawartości. Jeżeli w zakażeniu bierze udział M.synoviae dochodzi do obrzęku stawów skokowych, palcowych i kulawizny. Zakażeniu sprzyjają: zakupy nowych osobników, wystawy, pokazy, brak bioasekuracji. W czasie choroby dochodzi do osłabienia odporności, w wyniku czego ptaki są bardziej wrażliwe na zakażenia innymi zarazkami np.: E. coli, Hemophilus paragalinarum, Chlamydia psitaci, a także wirusami wywołującymi Chorobę gum boro, ILT, IB i inne. Zapobieganie 1. Bioasekuracja polega na: - izolacji stada od ptaków dzikich, które są nosicielami mykoplazm (wróblowate, dzikie gołębie, krukowate) - stosowanie kwarantanny - minimum 14 dni przed wprowadzeniem nowych ptaków do stada - odchów kurcząt w izolacji od ptaków dorosłych - przestrzeganie czystości, higieny, dezynfekcji zwłaszcza podczas odwiedzin innych hodowców 2. Szczepienia - zasadą jest, że szczepi się zwierzęta zdrowe i szczepić należy cale stado jednocześnie - dostępne szczepionki to: 1. TS-11 – szczepienie metodą kropli do oka w wieku powyżej 8 tygodnia życia 2. MYC-VAC – szczepienie domięśniowe w mięsień piersiowy w wieku 6-7 tygodni, które należy powtórzyć po 4-6 tygodniach Leczenie 1. Stado podstawowe – na 2 tygodnie przed zbiorem jaj do wylęgu podawać z wodą do picia przez 7 dni jeden z preparatów: Tiamutin, Tetramutin, Tylosulfan, Lynkomycin 110N i Soludox 2. Jaja lęgowe poddać dezynfekcji przed włożeniem do inkubatora jednoprocentowym roztworem preparatu Vircon, przez zanurzenie jaj na 15 -20 sekund 3. Pisklętom od pierwszego dnia życia przez 7 dni podawać Spiracol 7g/1l wody lub inny preparat z punktu 1. 4. Preparaty iniekcyjne do leczenia interwencyjnego: Draxin, Tiamovet, Linco-Spectin, Tylan50, Tylovet L.A. Jaja i mięso od kur leczonych nie powinny być spożywane przez ludzi. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Gratulacje dla Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych FOT. ZDZISŁAW KAROŃ 32. Na zdjęciu uroczyste zapalenie znicza podczas olimpiady (fotomontaż pochodzi z najnowszej okładki miesięcznika „Hodowca Gołębi Pocztowych” nr 3/925) Olimpiada Gołębi Pocztowych, którą w dniach 28-30 w Poznaniu, którą już poraz trzeci w Polsce zorganizowali działacze Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych zakończyła się, pod względem organizacyjnym i sportowym, wielkim sukcesem polskich hodowców. W konkurencji drużynowej w kategorii standard zajęli oni 3 miejsce. Wyprzedzili ich tylko Niemcy i Słowacy. Natomiast w indywidualnie zdobyli 11 medali w tym 3 złote na 33 możliwe do uzyskania, zajęli tym samym 1 miejsce, wyprzedzając Holendrów i Niemców. Powtórzyli sukcesy uzyskane na dwóch poprzednich olimpiadach w Ostendzie i Dortmundzie, ugruntowując swoją pozycję, jako potęga w gołębiarskim sporcie, w rywalizacji ustanowionej przez FCI dla rozgrywanych olimpiad. Trzecia zorganizowana przez PZHGP olimpiada w Polsce (dwie pierwsze odbyły się w Katowicach w 1969r i 1989r) została znakomicie zorganizowana i przeprowadzona. Uczestniczyły w niej delegacje wybitnych hodowców z 34 państw, którzy zaprezentowali najładniejsze i najlepsze gołębie, a także wielu znamienitych gości na czele z prezydentem Federation Colombophile Intenacionale Jose Tereso i prezydentem Poznania Ryszardem Grobelnym. Wystawa gołębi cieszyła się ogromnym zainteresowaniem i zwiedziło ją kilkadziesiąt tysięcy osób z kraju i zagranicy. Zarząd Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza gratuluje sukcesu prezesowi PZHGP Jerzemu Kawalerowi oraz wszystkim organizatorom 32. Olimpiady Gołębi Pocztowych w Poznaniu. Duży sukces podczas olimpiady odniósł Marek Rzepka, hodowca z Tarnowa, który jest członkiem zarówno Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych jak i Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza kwiecień 2011 41 GOŁĘBIE i drobny inwentarz PRZYJĘCIE NOWYCH ORGANIZACJI. Na posiedzeniu Zarządu PZHGRiDI w dniu 14 stycznia podjęto uchwałę o przyjęciu do PZ nowych organizacji: Nr 77 otrzymało Stowarzyszenie Proszowickich Hodowców Gołebi Rasowych i Drobnego Inwentarza „Zielononóżka”. Prezesem zarządu jest Waldemar Bucki. Adres 32-100 Proszowice ul. Krakowska 5, tel. 12 3862103 i 504913070. 29 stycznia 2011r. w proszowickim Domu Kultury oficjalnie zainaugurowało swoją działalność pierwsze WIADOMOŚCI ZWIĄZKOWE umowa stowarzyszeniowa nr 65/2010 zawarta w dniu 11.09.2006r. ZMIANY W SKŁADACH ZARZĄDÓW. Zarząd PZ informuje, że 18 kwietnia 2010r. w wyniku wyborów nowym prezesem zarządu Tomaszowskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego został ponownie Ryszard Kędziora. Gratulujemy. Członkowie PHGRiDI „Zielononóżka” podczas spotkania inaugurującego działalność w kraju stowarzyszenie, które ma na celu rozwijanie hodowli polskiej rasy kur zielononóżka. Jest nim zarejestrowane w lipcu ubr. Stowarzyszenie Proszowickich Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza „Zielononóżka”. Do Stowarzyszenia należy 31 hodowców. W uroczystości uczestniczył prezes PZHGRiDI Jan Pajka Nr 78 otrzymało Stowarzyszenie Hodowców Drobnego Inwentarza z siedzibą w Sosnowcu. Prezesem zarządu jest Marek Skupień. Adres: Sosnowiec ul. A. Fredry 30, tel. 32 2968667 i 784687490. ZMIANA PREZESA. W związku z rezygnacją z funkcji prezesa Krakowskiego Związku Gołębi Rasowych przez Stanisława Suskiego zarząd w wyniku głosowania powierzył ją Bolesławowi Bilskiemu. Gratulujemy. OBRĄCZKI SĄ JESZCZE DO NABYCIA. Zarząd PZ informuje iż są jeszcze do nabycia obrączki dla gołebi. Wszelkich informacji w tej sprawie udziela Wojciech Lewandowski pod numerami telefonów 544118281 i 692376819. SKREŚLENIE ORGANIZACJI. Zarząd PZ informuje iż w dniu 28.11.2010r. podjął uchwałę dotyczącą skreślenia z listy członków Andrychowskiego Stowarzyszenia Ptaków Ozdobnych „Egzotyka” z dniem 31.12.2010r. Równocześnie ulega rozwiązaniu 42 kwiecień 2011 Nr 28 Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych, Drobiu Ozdobnego i Drobnego Inwentarza w Jemielnicy. Prezes Stowarzyszenia Dariusz Bolek. Adres: 47-133 Jemielnica ul. Dzierżona 14, tel. 506785611, 77 4632884. yjaśniając wątpliwości i uspokajając obawy członków Klubu Maściucha Polskiego Zarząd PZHGRiDI informuje, że logo klubu nie jest wzorowane na logo Polskiego Związku. Logo Klubu Maściucha powstało wcześniej. Logo PZHGRiDI wybrano w wyniku konkursu. Obydwa logo maja podobny element jakim jest biało-czerwony kształt Polski. Taki element wykorzystuje jeszcze kilkanaście organizacji i stowarzyszeń w kraju. NOWE LEGITYMACJE ZWIĄZKOWE. Zarząd PZ informuje, iż można składać zamówienia na ujednolicone legitymacje członkowskie. Wkładka legi- tymacji będzie dowolna według wzoru danej organizacji. Cena 1 sztuki 8 zł. Zamówienia przyjmuje prezes Jan Pajka tel. 503039284. WYBORY W GIŻYCKU. 13 marca w Giżycki Klub Hodowców Gołębi Rasowych odbył Walne zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze, w czasie którego podsumowano dotychczasową działalność i wybrano nowe władze. Prezesem zarządu wybrano Adama Olchówkę, wiceprezesami Krzysztofa Grochockiego i Adama Kopystańskiego, skarbnikiem Jacka Szepiłło, a sekretarzem Jana Bujwida. Adres do korespondencji: 11-500 Giżycko ul. Krzywa 3, tel. 87 4298692 i 609612443 KLUB HODOWCÓW GOŁĘBI RAS MAŁOPOLSKICH. 5 marca w Krakowie odbył się walny zjazd sprawozdawczo-wyborczy Klubu Hodowców Gołębi Ras Małopolskich, podczas którego podsumowano 4-letnią działalność, przyjęto program pracy na lata 2011-15 i dokonano wyboru nowych władz. Prezesem został Piotr Iwulski, wiceprezesem Stefan Monica, sekretarzem Lucjan Szeląg, a skarbnikiem Jan Gaj. Adres zarządu: Piotr Iwulski 33-007 Zabierzów Bocheński, Wola Batorska-Żwirownia, tel. 604196897. KLUB HODOWCÓW RYSIA POLSKIEGO. Z inicjatywy zielonogórskich hodowców przy ZZHGRiDO powstał Klub Hodowców Gołębi Rasy Ryś Polski. Przewodniczącym klubu wybrano Jerzego Szczurowskiego. Klub założyło 12 hodowców. Zapraszają oni wszystkich chętnych do wstępowania. Adres klubu: 65-093 Zielona Góra ul. Lisia 53/27, tel. 600923925. przesyłki; konstrukcja opakowania winna uniemożliwiać wysunięcie jakiejkolwiek części zwierzęcia na zewnątrz; nadawca jest zobowiązany pokryć spód przesyłki materiałem chłonącym wilgoć. W urzędach pocztowych zaprzestano przyjmowania ptaków w kartonowych paczkach. PRZYGOTOWANIE WZORCÓW RASOWYCH. Zarząd PZ informuje, że trwają końcowe prace nad przygotowaniem wzorców rasowych blaszkodziobych, gołębi egzotycznych, kur i innych ptaków grzebiących. Wydawnictwo może ukazać się w sierpniu – wrześniu br. Aby stało ono na wysokim poziomie niezbędne są uwagi i propozycje wszystkich znawców przedmiotu. Prosimy o takie, aby przygotowywana pozycja stała się swoistą konstytucją dla całego środowiska hodowlanego. Wszelkie uwagi prosimy przesyłać do Stanisława Roszkowskiego przewodniczącego Komisji Standaryzacyjnej ds. Drobiu e-mail:sroszkowski@czubatka polska.pl. tel. 601354241. CIEKAWA KSIĄŻKA. Ostatnio ukazała się bardzo interesująca książka na temat hodowli drobiu ozdobnego autorstwa Bolesława Nowickiego, Edwarda Pawliny i Mariana Łuczaja. Znalazły się opisy oraz fotografie kilku gatunków i wielu ras drobiu hodowanego w naszym kraju oraz prezentowanych na wystawach polskich i zagranicznych. W opracowaniu i wydaniu tej ciekawej, wartej zakupienia i przeczytania, pozycji, wsparcia finansowego udzielił Dolnośląski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. Polecamy. SPŁONĄŁ DOM KOLEGI. Wieloletniemu członkowi Chełmżyńskiego Klubu Hodowców Gołębi Rasowych spłonął dom i zabudowania gospodarskie, w tym gołębnik wraz z gołębiami. Zarząd PZHGRiDI solidaryzując się z Kolegą w jego nieszczęściu apeluje o udzieleniu mu pomocy przez członków wszystkich organizacji. Zebrane środki będzie można mu przekazać w czasie majowego Zjazdu PZ. WYSYŁKA GOŁĘBI POCZTĄ. Zmianie uległ regulaminu wysyłki żywych zwierząt pocztą. Obecnie żywe ptaki domowe i ozdobne należy przesyłać w opakowaniach odpowiednio trwałych i mocnych, z uwzględnieniem masy przesyłanej zawartości; opakowania powinny zapewnić przesyłanym ptakom właściwe warunki ba czas przemieszczania i doręczenia WSPÓŁPRACA Z EXOTĄ. Ostatnio miało miejsce spotkanie prezesa Jana Pajki i red. Ryszarda Lisa z redaktorem naczelnym EXOTY mgr inż. Robertem Sobeckim i członkami jego zespołu. Omówiono zasady współpracy. Efektem spotkania jest artykuł Jerzego Ćwika, który został zamieszczony w bieżącym numerze. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Zielononóżka G Siedzą od lewej: Adam Zdeb, Jan Pajka, Stanisław Wójcik, Jarosław Matyaś i Dujan Barlik Spotkanie z działaczami Słowackiego Związku W dniu 31.01.2011r w Rzeszowie podczas wystawy gołębi zorganizowanej przez rzeszowski związek odbyło się bardzo interesując spotkanie z działaczami Słowackiego Związku. W spotkaniu uczestniczyli: przedstawiciele słowackiego związku reprezentowani przez: Jarosław Matyaś – prezes, Dujan Barlik – właściciel, redaktor naczelny wydawnictwa Anima Press oraz przedstawiciele Polskiego Związku reprezentowani przez: Jan Pajka – prezes, Stanisław Wójcik – V-ce prezes i Adam Zdeb – prezes rzeszowskiego związku. Tematami spotkania było uczestnictwo w wystawie gołębi młodych organizowanej przez Polski Związek w dniu 11-11 XII 2011 w Kielcach oraz współpraca w wydawaniu czasopism branżowych. W wyniku dyskusji i wymiany doświadczeń ustalono co następuje: 1. Wstępnie postanowiono zaprosić do udziału w/w wystawie przedstawicieli: Węgier, Czech, Rumunii. O G Ł D O R S O Z B E N N E I A ▶ KRAKOWSKI Związek Hodowców Gołębi Rasowych - sprzeda 250 zestawów klatek wystawowych (klatka 4 oczka, blat, stelaż). Tel. 880106399 Ryszard Walewander ▶ ORLIKI POLSKIE, Lazurki grochowe i bez pasów – sprzedam (wysyłam pocztą). Tel. 54 2365060 lub 607036650 po godz. 20,00 ▶ PROSZĘ O KONTAKT kolegów, którzy posiadają katalogi z poznańskich wystaw gołębi rasowych z lat: 1961, 1963, 1964, 1966, 1967, 1969, 1975, 1976, 1977, 1978, 1982, i 1987. Jerzy Bergandy tel. 61 8334674 lub 601215578 2. Słowacki związek zorganizuje do 30.06.2011 w spotkanie w Koszycach z uczestnictwem w/w przedstawicieli i Polski. 3. Wystawie nadać status międzynarodowej wystawy 4. Wprowadzić tą wystawę do stałego terminarza wystaw związków w/w 5. Ustalić zasady i kryteria organizacji tej wystawy na kolejne lata oraz stały termin. dyby wszyscy ludzie szanowali ptaki, niebyło by powiedzonek „ptasi móżdżek”, czy „kaczy łeb”. Powiedzonek tych nie było by również gdyby ludzie bardziej znali ptaki, bo cóż oznacza „ptasi móżdżek”? Umiejętność wracania do gniazda z wielokilometrowych podróży, bez mapy, bez nawigacji GPS. Ptaki posiadają niesamowitą zdolność orientacji w przestrzeni i umiejętność powrotu do tego samego gniazda, do swojego hodowcy, do swojego domu. A cóż oznacza sformułowanie „kaczy łeb”? Przeciętna kaczka jednym okiem obserwuje okolice, a drugie ma zamknięte, okazuje się, że gdy jedna połówka jej mózgu czuwa i analizuje otoczenie, druga w najlepsze śpi. Połówki mózgu śpią na zmianę i na zmianę czuwają, zapewniając nieprzerwalną aktywność umysłową przez całą dobę. Myślę że każdy z nas chciałby mieć takie możliwości, jakimi dysponuje „kaczy łeb”, czy „ptasi móżdżek”. Od wielu lat uświadamiam sobie ptasią doskonałość, nie używam tych powiedzonek ani w odniesieniu do ludzi, ani do zwierząt. To samo zalecam wszystkim miłośnikom ptaków i zwierząt. O zaletach zielononóżek mówi najlepiej poniższy, dowcipny wiersz. W sprawie współpracy w wydawaniu pism branżowych: 1. Zawarto ustne porozumienie o bezpłatnym wzajemnym wykorzystaniu materiałów (artykułów) i zdjęć publikowanych w czasopiśmie wydanym przez wydawnictwo Dujan Barlik – Anima Press i zarząd P.Z. 2. Polski związek zobowiązał się przekazywać na bieżąco na wspólnie ustalony adres 2 egzemplarzy swojego czasopisma. 3. Wydawnictwo Dujan Barlik – Anima Press zobowiązało się przekazywać 1 egzemplarza swojego czasopisma na adres polskiego związku. Protokół współpracy podpisali Jarosław Matyaś, Dujan Barlik, Jan Pajka, Stanisław Wójcik i Adam Zdeb. [SW] Artykuły, które wydrukujemy w następnym numerze W związku z brakiem miejsca kilka nadesłanych a rtykułów zost anie za mieszczonych w następnym numerze kwartalnika, który ukaże się przed Zjazdem Polskiego Związku w maju br. Autorów za zwłokę przepraszamy. Będą to: III część Gołąb w symbolice chrześcijańskiej prof. Zbigniewa Dorynka i Katarzyny Kolasińskiej, artykuł nt. Kinga Kazimierza Płaczkowskiego, H istoria PZH GRiDI Z ygmunta Woźniaka, Amad yna wspa niała Andrzeja Woźniaka, a także sp rawozdania z Wystawy Krajowej w Warszawie wraz z wynikami. Co było pierwsze? Jajko czy kura? odwieczne spory toczą się o to. A może kurę stworzyła natura, By była pożyteczną istotą? A jeśli jajko pierwsze było, To jak się lęgły kurczęta bez kury? Których się wiele namnożyło, Może też było dziełem natury? Jedno jest pewne w tym zamieszaniu, Że chodzą spać razem z kurami, A wstają codzienni o świtaniu, Gdacząc chwalą się zniesionymi jajkami. Aby te jaja dorodne były Na pulchne, smaczne placuszki, A kury się dobrze nosiły, Trzeba hodować zielononóżki. To taka rasa kur specjalna, Które są dobrze umięśnione. Ich tusza w zupełności jadalna, A jaja duże przez nie znoszone. Trzysta jaj rocznie znosi kura owa, A może nawet ciut więcej. Do wysiadania kurcząt gotowa, Gospodarzowi w podzięce. Człowiek od jajek ponoć nie tyje, Więc się nie martwcie o brzuszki, Niech każdy co dzień jajko spożyje Od dorodnej zielononóżki. Zdzisław Kuliś kwiecień 2011 43 GOŁĘBIE i drobny inwentarz 44 kwiecień 2011 Automat do szczepień 6K>HI6G¼&%"+-,Dahoinc!ja#?Vgdhon`V(!iZa#-.*)(,&,%!*%%&%&&%,!lll#Vk^hiVg#ea!Vk^hiVg5Vk^hiVg#ea 6 K>HI6G¼&%"+-,Dahoinc!ja#?Vgdhon`V(!iZa#-.*)(,&,%!*%%&%&&%,!lll#Vk^hiVg#ea!Vk^hiVg5Vk^hiVg#ea Ogólnopolskie Ogólnopolskie Centrum Centrum Zdrowia Zdrowia Ptaków Ptaków Oferujemy usługi weterynaryjne w zakresie przygotowania do szczepień i lęgów: - programy na przygotowanie do szczepień i rozpłodu, - programy na hormonalne leczenie zaburzeń płodności, - szczepienia ochronne z wymaganymi zaświadczeniami, - szeroka gama dostępnych leków i szczepionek. Badania monitoringowe: M7EBJ<8J?BG - parazytologiczne (trichomonoza, kokcydioza, nicienie jelitowe), - bakteriologiczne, (Salmonella Typhimurium, E. coli, gronkowce, paciorkowce), Zbliża się sez sezon on parowania. parowania. P Przypominamy rzypominamy o szczepieniu szczepieniu gołębi rrozpłodowych! ozpłodowych! - lekooporność bakterii, - mikologiczne (grzybice układu pokarmowego i oddechowego), - biochemiczne krwi (ocena stanu wątroby, nerek, mięśni). - wykrywanie adenowirusów, cirkowirusów, herpeswirusów Avimedica Avimedica s.c. s.c. ul. ul. Jaroszyka Jaroszyka 3 3,, 1 10-687 0-687 O Olsztyn, lsztyn, kon kontakt: takt: tel./fax: tel./fax: 89 523 66 88 88,, kom.: 723 02 00 40, w www.avimedica.pl, ww.avimedica.pl, e e-mail: -mail: k [email protected] on o [email protected]