Żyjemy w Matriksie

Transkrypt

Żyjemy w Matriksie
Żyjemy w Matriksie
© Copyright by Piotr Cielebiaś, „Onet.pl” 2012, 9 listopada.
Są kosmolodzy, którzy nie wierzą, że wszechświat jest
tworem naturalnym. Dla nich jest to rodzaj „żywej
symulacji” wygenerowanej przez wysoko rozwiniętą
cywilizację, o której zapewne nigdy niczego się nie
dowiemy. Kilka lat temu mówił o tym oksfordzki
filozof Nick Bostrom. Niedawno grupa uczonych z
Bonn
poinformowała,
że
istnieje
możliwość
sprawdzenia czy rzeczywiście przebywamy wewnątrz
„wirtualnej rzeczywistości”.
W październiku media podały, że fizycy z Bonn rozpoczęli
poszukiwanie dowodów na to, że wszechświat jest
zaawansowaną komputerową symulacją. Tym stwierdzeniem
Silas Beane i jego koledzy wywołali grad pytań o to, czy
rzeczywiście żyjemy w „Matriksie”. Kosmolodzy od dawna łamią sobie głowy nad tym
problemem zastanawiając się, czy możemy istnieć w wirtualnej rzeczywistości i w ogóle nie
zdawać sobie z tego sprawy.
Dziura w symulacji
Wniosek uczonych z Bonn był prosty - jeśli współczesne komputery są w stanie generować
symulacje niektórych zjawisk we wszechświecie, supercywilizacje o nieporównywalnie dłuższej
historii rozwoju technologicznego mogą tworzyć symulacje całego kosmosu, łącznie z jego
mieszkańcami. Tego typu twór musiałby opierać się na „rusztowaniu”, w którym „kosmiczni
programiści” zakodowaliby rządzące nim prawa.
Jak mówi Beane, „stelaż” symulacji wszechświata mógłby opierać się o zasady chromodynamiki
kwantowej. Poszukiwanie „Matriksa” to jednak sprawa wyższej fizyki: „Istnienie numerycznej
symulacji mogłoby przejawiać się w rozkładzie promieniowania kosmicznego o najwyższej
energii, wykazującego stopień załamania symetrii rotacyjnej odzwierciedlający strukturę siatki
budującej wirtualny wszechświat” - piszą uczeni z Bonn. Mówiąc prościej, nawet gdyby kosmos
był zaawansowaną symulacją, miałby pewne ograniczenia. Od teorii do praktyki daleko, ale
gdyby w jakiś sposób udało się potwierdzić te przypuszczenia, byłoby to odkrycie nie tyle
przełomowe, co problemowe.
Brzmi to jak czyste science-fiction, jednak na polu kosmologii, futurologii i filozofii rozważa się
ten scenariusz od dawna. Niektórzy nie wykluczają, że wizja kosmosu jako symulacji jest dobrą
alternatywą dla teorii Wielkiego Wybuchu i przy okazji w miarę jasno określa cel istnienia
wszechświata. Jej filozoficzne konsekwencje są jednak tak głębokie, że australijski myśliciel
David J. Chalmers stworzył nawet „metafizykę Matriksa”. Wszystko zaczęło się od Hansa
Moraveca - austriackiego robotyka i futurysty, który wierzy, że ewoluująca w nieskończoność
technologia może być zdolna do tworzenia własnych kosmosów i rzeczywistości.
Moravec tak pisze o sytuacji ludzkości zamkniętej w symulacji: „Byłby to samowystarczalny
układ mogący istnieć jako program, który cicho przetwarza dane na komputerze w jakimś
ciemnym zakątku […]. Wewnątrz symulacji rozgrywają się zdarzenia zgodne ze ścisłą logiką
programu, który określa tam również prawa fizyki. Jej mieszkaniec może - przez eksperymenty i
dedukcję - domyśleć się działania niektórych praw panujących w symulacji, ale nigdy nie pozna
jej prawdziwej natury, ani nie dowie się, że istnieje generujący ją komputer”.
Czy tak wygląda ponura prawda o losie naszego kosmosu? Nick Bostrom mówi, że to możliwe.
Kosmiczna inscenizacja według Bostroma
Nick Bostrom (właśc. Niklas Boström) to szwedzki filozof, kierownik Instytutu Przyszłości
Ludzkości na Uniwersytecie Oksford, według którego istnieją spore szanse na to, że bytujemy w
rzeczywistości wykreowanej przez kogoś innego - być może nawet przez Ziemian z odległej
przyszłości, którzy w ten sposób odtwarzają swoją historię. Ale po kolei.
Bostrom uznaje, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że prawa natury odkryte przez Newtona
czy Darwina to w rzeczywistości „ustawienia”, które w swojej symulacji kosmosu zastosowali
zaawansowani „programiści”. Postawił on trzy wnioski, z których jeden musi być prawdziwy.
Pierwszy zakłada, że żadna cywilizacja nie przetrwa tysięcy lat rozwoju technologicznego (nie
dojdzie do punktu, który nazywany jest „post-ludzkim”). Jeśli którejś się to uda i osiągnie
możliwość kreowania wirtualnych kosmosów, może się na to nie zdecydować, np. z przyczyn
moralnych. Trzecia możliwość mówi, że ktoś rozwinięty tak, że nie ma dla niego żadnych
ograniczeń, już to zrobił, a my istniejemy w jego wytworze.
Choć był to raczej myślowy eksperyment, w artykule na łamach „New Scientist” Bostrom
wyjaśnił, co mogło być motywacją rozwiniętych cywilizacji: „Mogą one dysponować maszynami
o odpowiedniej mocy obliczeniowej oraz oprogramowaniem pozwalającym na stworzenie
czegoś, co nazwałem symulacją życia przodków. Byłoby to szczegółowe zobrazowanie historii,
zaawansowane na tyle, że istniałyby w nim świadome umysły doświadczające tego, co my.
Można uznać to za bardzo rozwiniętą wirtualną rzeczywistość, w której umysły stanowią część
świata, gdzie bytują” - pisze. Czy tak samo jest z nami?
Boscy programiści
Koncepcja Bostroma, według której nasi odlegli potomkowie urządzają sobie historyczną
inscenizację w kosmicznej skali, nie przekonuje wszystkich. „Metafizyka Matriksa” Chalmersa
obejmowała także inne możliwości. Pierwsza zakładała, że wszechświat został stworzony przez
„istoty wyższe” spoza naszej czasoprzestrzeni. Według drugiej, za kierujące kosmosem
mikroprocesy odpowiada „maszyna licząca” będąca czyimś wytworem. Trzecie rozwiązanie
szczególną rolę przypisuje ludzkiemu umysłowi uznając, że to świadomość funkcjonuje poza
barierami fizycznej rzeczywistości. To jednak problemy dla filozofów. Futurystom najbardziej
atrakcyjny wydaje się scenariusz z „kosmicznymi inżynierami” dysponującymi techniką tak
zaawansowaną, że niemożliwą do opisania z naszego punktu widzenia.
W 1964 r. Nikołaj Kardaszew - radziecki astronom - zasugerował istnienie skali rozwoju
hipotetycznych pozaziemskich cywilizacji. W pierwotnej wersji obejmowała ona trzy stadia plus
poziom zerowy, na którym znajduje się ludzkość. Podstawą dla Kardaszewa była ilość energii,
którą dysponuje dana cywilizacja. Te z pierwszego stopnia są w stanie kontrolować całą energię
swej planety, te z drugiego panują nad potencjałem gwiazdy, a z ostatniego - galaktyki.
Zetknięcie z technologią wyższego rzędu - zdolną do tworzenia czarnych dziur i podróży
międzygwiezdnych - byłoby dla Ziemian (stojących na poziomie ok. 0,6) niczym doznanie
religijne.
Niektórzy wydłużali skalę Kardaszewa o kolejne szczeble i osiągi. Michio Kaku - jeden z
najbardziej medialnych fizyków-futurystów uznał, że cywilizacje spoza III stopnia byłyby w
stanie wyemigrować ze swojego wszechświata, a nawet wyhodować swój własny kosmos. Fizyk
John Barrow uznał z kolei, że „przedstawiciele owych hipotetycznych cywilizacji typu IV, V, VI i
kolejnych, mogliby manipulować całymi strukturami w kosmosie, obejmującymi galaktyki, ich
gromady i supergromady”. Przy takim potencjale stworzenie „żywej symulacji” nie wydaje się
problemem.
Burza w mózgu
Wątpliwości odnośnie prawdziwej natury otaczającego nas świata nie są niczym oryginalnym.
Już filozofia wedyjska wspominała o koncepcji Maya, według której rzeczywistości
doświadczamy w sposób nieobiektywny, a jej iluzja całkowicie absorbuje umysły istot żywych,
które nie mają pojęcia o tym, jak wygląda „świat realny”. Podobne problemy nie były obce
filozofom innych epok, w tym Kartezjuszowi czy Hume’owi.
Poszukiwania „stwórców-programistów” mogą nie pójść tak gładko, jak chcą uczeni z Bonn.
Moravec sądzi na przykład, że cywilizacja, która wygenerowała „żywą symulację”, może od
dawna nie istnieć, ale jej dzieło trwa dalej niczym futurystyczne i nieskończone „The Sims”.
Bostrom uznał z kolei, że możemy nigdy nie dowiedzieć się, kim byli „wszechpotężni
informatycy”, którzy, by pozostać incognito, mogli zatrzeć po sobie wszelkie ślady. Nie
wiadomo też, czy zareagowaliby, jeśli domyślimy się, że istnieją.
Po polach oryginalnych hipotez nauka i science-fiction idą łeb w łeb. Kosmos wciąż wydaje się
piękny, ale też - co podkreśla wielu uczonych - niepojęty i bezcelowy. Im więcej o nim wiemy,
tym mocniej to odczuwamy. Znany fizyk Ray Kurzweil tak to skomentował: „Być może nasz
wszechświat to eksperyment młodzieńca z innego kosmosu, wykonany na szkolny konkurs.
Czytając wiadomości w gazecie można czasem odnieść wrażenie, że ta niedorosła inteligencja,
która go zaprojektowała, nie dostała za to zbyt wysokiej oceny…”.
Cytaty
•
•
•
•
pochodzą z:
Moravec H., Simulation, Consciousness, Existence (1998).
Bostrom N., Do we live in a computer simulation?, „New Scientist”, # 2579 (2006)
Kurzweil R., przedmowa do „Intelligent Universe” J. Gardnera (2007).
Beane S., Davoudi Z., Savage M. J., Constraints on the Universe as a Numerical
Simulation, arxiv.org (2012).

Podobne dokumenty