Nektar. Twórcze paliwo wynalazczości i innowacji

Transkrypt

Nektar. Twórcze paliwo wynalazczości i innowacji
Nektar. Twórcze paliwo
wynalazczoœci i innowacji
Autor: Evan I. Schwartz
T³umaczenie: Tomasz Rzychoñ
ISBN: 83-246-0045-0
Tytu³ orygina³u: Juice: The Creative
Fuel That Drives World-Class Inventors
Format: A5, stron: 264
Dowiedz siê, jak powstaj¹ rewolucyjne produkty
• Poznaj historie epokowych wynalazków i sam zostañ wynalazc¹
• WprowadŸ swój wynalazek na rynek
• Wykorzystaj pe³niê swojej wiedzy
Wielu z nas s¹dzi, ¿e era epokowych wynalazków skoñczy³a siê dawno temu.
Nieprawda — dopiero w dzisiejszych czasach obserwujemy ogromny rozwój technologii,
o których nasi rodzice mogli przeczytaæ jedynie w powieœciach fantastycznonaukowych.
Ogniwa paliwowe, nanotechnologia, komunikacja bezprzewodowa, sztuczna inteligencja
— to wszystko powsta³o niemal wczoraj lub dziœ. Kim s¹ i jak myœl¹ autorzy takich
rozwi¹zañ? Czy ka¿dy z nas mo¿e zmieniæ œwiat, wymyœlaj¹c coœ, o czym inni nawet
nie œni¹? Czy istnieje systematyczny sposób myœlenia, który da nam szansê stworzenia
czegoœ nowego w naszym obszarze zainteresowañ? Przeczytaj tê ksi¹¿kê, a sam
odpowiesz sobie na te pytania.
W ksi¹¿ce „Nektar. Twórcze paliwo wynalazczoœci i innowacji” znajdziesz inspiracje,
wiadomoœci i historie, dziêki którym obudzisz swój uœpiony talent wynalazcy i zaczniesz
go wykorzystywaæ. Odkryjesz na nowo chêæ zadawania pytañ i badania œwiata wokó³
siebie. Przekonasz siê, ¿e bycie wynalazc¹ nie jest niczym niezwyk³ym. Dowiesz siê,
nad czym pracuj¹ najwiêksze laboratoria badawcze na œwiecie i poznasz historiê
najwiêkszych wynalazków, które ca³kowicie zmieni³y oblicze œwiata. Nauczysz siê
wykorzystywaæ zalety twórczego myœlenia.
• Znajdowanie problemów tam, gdzie inni ich nie widz¹
• Wymyœlanie nowych rozwi¹zañ
• Korzystanie ze zbiegów okolicznoœci
• Wykorzystywanie ró¿nych dziedzin wiedzy
• Walka z problemami i przeszkodami
• Umiejêtnoœæ przegrywania
• Wprowadzanie wynalazków na rynek
Czy wiesz, jakie myœlenie i jakie odkrycia ukszta³tuj¹ œwiat jutra?
Jeœli nie siêgnij po ksi¹¿kê „Nektar. Twórcze paliwo wynalazczoœci i innowacji”
Spis treści
O autorze
9
Podziękowania
11
Przedmowa
15
Prolog: Nektar — skąd się bierze wynalazczość?
19
1. Odkrywaj nowe możliwości
31
2. Szukaj problemów
51
3. Rozpoznawaj wzory
73
4. Przygotuj się na szczęśliwe zbiegi okoliczności
89
5. Łącz wiedzę z wielu obszarów
107
6. Rozpoznawaj i usuwaj przeszkody
119
7. Stosuj analogie
139
8. Wizualizuj przyszłe efekty swojej pracy
155
9. Doświadczaj porażek
175
10. Zwielokrotniaj dobre pomysły
199
11. Myśl systematycznie
221
Epilog: Niekończący się cykl innowacji zmieniający ludzi i świat
Skorowidz
243
255
R O Z D Z I A Ł
1.
Odkrywaj nowe możliwości
Stawianie nowych pytań, odkrywanie nowych możliwości i spojrzenie
na stare pytania z nowego punktu widzenia wymaga twórczej wyobraźni
i prowadzi do prawdziwego postępu.
ALBERT EINSTEIN
WYNALAZCY NIE TWORZĄ nowych produktów od razu. Najpierw odkrywają
nowe możliwości. Załóżmy, że lecimy samolotem. W każdej chwili naszą
uwagę może przyciągnąć płytka podłogowa, system oświetlenia, przestrzeń
bagażowa czy karta dań. Nowa myśl może nam przyjść do głowy, kiedy
obserwujemy, jak ktoś gra lub pracuje na komputerze, albo gdy z okna
spoglądamy na otaczający świat, obejmując wzrokiem szerszy horyzont.
W każdej chwili możemy skupić uwagę na zwykłym przedmiocie i zacząć
wyobrażać sobie nowy, luźno powiązany z istniejącym. Potencjał obserwacji jest tak potężny, że trudno go objąć, nawet umysłem wynalazcy.
Wynalazca nie akceptuje bezkrytycznie swojego otoczenia. Fakt, że
ludzie trzymają się utartych norm, uważa za absurd. Inni mogą w ogóle nie
zauważać, że coś jest nie tak — aż wreszcie wynalazca im to uświadomi.
Patrząc na istniejący problem z nowego punktu widzenia, definiując go
32
Nektar. Twórcze paliwo wynalazczości i innowacji
inaczej, koncentrując się na szczegółach, których nie dostrzega nikt inny,
wynalazca odkrywa nową możliwość, o której nikt wcześniej nie pomyślał. Takie myślenie nie bierze się z powietrza. Trudno będzie nam przeskoczyć na te tory myślowe, jeżeli nikt nie uświadomi nam, że wynalazczość zaczyna się od odkrywania nowych możliwości. Aby przełamać
skłonność do akceptowania świata takim, jaki jest, musisz ćwiczyć rozważanie wielu różnych możliwości — jednej za drugą. Kiedy stanie się
to naturalnym odruchem, wpadniesz w nawyk.
Elwood Norris, znany też jako Woody, odkrywa nowe możliwości od
początku swojej kariery. Nie planował, że zostanie wynalazcą — podobnie jak inni, których nazwiska są dziś dobrze znane. Wysoki, z szerokim
uśmiechem i dziecięcym entuzjazmem bardziej przypomina nauczyciela
wychowania fizycznego w liceum niż człowieka nauki. W jego słowach
co chwilę pojawia się jakiś gwarowy zwrot w stylu: „Rewelka, co nie?”.
Norris dorastał w wiejskich okolicach stanu Maryland w latach 40. i 50.
Pochodził z rodziny tak biednej, że drzwi domu nie były zamykane na
klucz. Jego ojciec pracował w Cumberland jako górnik, a matka zakończyła edukację na ósmej klasie podstawówki. Z tyłu domu umieszczona
była śmierdząca klatka z kurczakami. „Pamiętam to bardzo dokładnie”
— wspomina Norris. Właśnie tam miał on swój mały warsztat. Przynosił
radia, telewizory ze śmietnika, gramofony i różne części elektroniczne.
Rozbierał wszystkie gromadzone urządzenia na części pierwsze, a potem
je składał, dopóki nie odkrył, jak działa każde z nich. Jak mówi: „Zawsze
kręciło mnie rozkładanie rzeczy na części”1. Na noc zakrywał swoje laboratorium brezentem, aby nie zmokło.
Nie mogąc sobie pozwolić na studiowanie w college’u, Norris wstąpił
do lotnictwa, U.S. Air Force, gdzie nauczył się o wiele więcej o elektronice, szczególnie jeśli chodzi o radar Dopplera. W międzyczasie jego rodzice rozwiedli się. Matka przeniosła się do Seattle i ponownie wyszła za
mąż. Dostała załamania nerwowego, kiedy jej drugi mąż został uznany
za zaginionego; nie wrócił po pracy do domu. Zadzwoniła z tym do Woody’ego. Ten postanowił zwolnić się ze służby i zająć matką. Dostał pracę jako technik-monter na Uniwersytecie Waszyngtońskim. Zarabiał
tam jedynie 400 dolarów tygodniowo, lecz miał dostęp do biblioteki.
1
Elwood „Woody” Norris w wywiadzie dla autora, American Technology Corp.,
Poway, Kalifornia, 19 stycznia 2004 oraz w trakcie rozmów telefonicznych
19 maja 2003 i 4 czerwca 2003 roku.
Odkrywaj nowe możliwości
Kariera wynalazcza Norrisa zaczęła się od pewnego żartu. W kwietniu 1960 roku siedział w bibliotece uniwersyteckiej i czytał w czasopiśmie Radio & Television artykuł o nowej elektrycznej maszynce do golenia obcinającej zarost bez dotykania twarzy ostrzem. Był zaskoczony
tym pomysłem do chwili, kiedy przeczytał notatkę autora, że cały artykuł jest żartem primaaprilisowym. Oprócz tego autor obiecał nagrodę
300 dolarów temu, kto w przyszłym roku napisze najbardziej przekonującą historię o innym zmyślonym gadżecie. Norris postanowił się za to
zabrać: „Zacząłem pisać artykuł o nieistniejącym wynalazku”. Co by to
mogło być?
ROZPAL
WEWNĘTRZNY OGIEŃ
Tworząc nową możliwość, wcale nie musimy opierać się na nowym problemie. Ważne jest nowe spojrzenie na problem. Rzadko zdarza się, że
wynalazca jest pierwszą osobą, która pomyślała o tym czy innym rozwiązaniu — Alexander Graham Bell nie był pierwszym, który odkrył
potrzebę wynalezienia telefonu. Inni pracowali nad tym przez co najmniej 15 lat, zanim Bell odbył pierwszą rozmowę telefoniczną. Thomas
Edison nie odkrył zapotrzebowania na światło elektryczne. Ta potrzeba
paliła się w umysłach innych ludzi już co najmniej 30 lat wcześniej.
Wilbur i Orville Wright nie pomyśleli jako pierwsi o zbudowaniu samolotu. Maszyna latająca braci Wright zaprezentowana w wiosce Kitty
Hawk nie była pierwszą — konstruktorzy już sto lat wcześniej budowali
podobne urządzenia (tyle że bez sukcesu). Podobnie przyszłe wynalazki
— komputer kwantowy, przenośne urządzenia skanujące geny, nanobot
naprawiający uszkodzone komórki ciała czy maszyna antygrawitacyjna
— zostaną skonstruowane nie przez tych, którzy wyobrazili je sobie jako
pierwsi. Oczywiście osobom, które jako pierwsze miały wizje tych cudów,
nie możemy odmawiać zdolności do twórczego myślenia.
Najprostszą odpowiedzią na pytanie, skąd bierze się wynalazczość,
jest stare powiedzenie: „Potrzeba jest matką wynalazku”. Jednak taka
odpowiedź niczego nie wyjaśnia i nie dotyczy większości wynalazków.
O wiele trafniejsze byłoby powiedzenie odwrotne: „Wynalazek jest matką
potrzeby” — nowe odkrycia naukowe i rozwój możliwości technologicznych prowadzą do odkrywania nowych potrzeb. Patrząc wstecz, można
33
34
Nektar. Twórcze paliwo wynalazczości i innowacji
by stwierdzić, że wynalazki były odpowiedziami na niezaspokojone ludzkie potrzeby, ale tak naprawdę wynalazki doprowadziły do powstania
tych potrzeb. Zaledwie garstka ludzi potrafiła wyobrazić sobie telefon,
światło elektryczne czy samolot, zanim one powstały. Ludzie dopiero
później zorientowali się, że nie mogą się obejść bez tych wynalazków.
Odkryć i skonkretyzować nową możliwość — znacznie łatwiej to
powiedzieć, niż zrobić. Co jest ludziom potrzebne? Zadaj sobie to pytanie i zastanów się nad tym przez jakiś czas. Zorientujesz się, że w celu
udzielenia odpowiedzi trzeba przeprowadzić specyficzny proces myślowy. Wynalazcy nastrajają myśli tak, że znajdują problemy wewnątrz lub
na zewnątrz innych problemów. Zastanawiają się, jakie nowe potrzeby
będzie można zaspokoić po przekształceniu istniejącego rozwiązania
w nowe. To właśnie klucz do wynalazku — nowa potrzeba rodzi się
w głowie wynalazcy.
Właśnie w tym miejscu większość ludzi przestaje rozumieć, czym jest
wynalazczość. Nie możemy najpierw patrzeć na rozwiązanie, a potem na
to, co było wcześniej. Nową technologię oceniamy przez pryzmat potrzeb,
jakie ona zaspokaja. Jednak przy ocenianiu wynalazków jako takich nie
możemy zrozumieć procesu ich tworzenia. Najpierw musimy poznać
wynalazcę, człowieka, który jako pierwszy sformułował problem we właściwy sposób. Potrzeba jako matka wynalazku nie wyjaśnia, dlaczego
jedni poświęcają życie twórczemu rozwiązywaniu problemów, czasami
mając na tym punkcie obsesję, a innych to w ogóle nie interesuje. Jak
pisał profesor Carlo Cipolla, autor Historii Gospodarczej Ludności Świata:
„Oto kluczowe pytanie: dlaczego niektóre grupy zaspokajają te same ludzkie potrzeby, które w innych grupach są niezaspokojone?”2. Co motywuje wynalazców do pracy i dlaczego pewni ludzie, pewne firmy i społeczeństwa są bardziej wynalazcze niż inne?
Psycholog Carl Jung sugeruje, że motywacja do odkrywania nowych
możliwości pochodzi z głębi człowieka, a nie z otoczenia, w którym komunikowane są niezaspokojone ludzkie potrzeby. Jak uzasadnia Jung:
„Twórczy umysł zajmuje się tymi przedmiotami, które kocha”3. Impuls
rodzi się z doświadczeń w wieku dziecięcym. „Tworzenie czegoś nowego
2
Carlo Cipolla, Before the Industrial Revolution, W.W. Norton, New York 1980.
3
Carl Jung, Wspomnienia, Sny, Myśli, Wrota, 1999.
Odkrywaj nowe możliwości
wymaga nie tyle intelektu, co instynktownego reagowania na wewnętrzną
konieczność”.
W dalszej części książki wrócimy do instynktu, o którym pisał Jung.
Wynalazca nie musi mieć ponadprzeciętnego potencjału intelektualnego,
a już na pewno nie musi mieć wyższego wykształcenia. Wynalazcy często sami twierdzą, że nie są specjalnie bystrzy. Jednak każdy z nich doświadczył genialnego przebłysku, którego źródłem były doświadczenia
z młodości — dziecięca skłonność do interesowania się różnymi rzeczami i badania ich. To właśnie było źródłem ich wynalazków — mocą
tworzenia czy nektarem. W terminologii Junga wynalazcy rozwijają wewnętrzną konieczność. Reagując na nią, wyobrażają sobie nowe możliwości i realizują je. Sami produkują nektar, a później go konsumują.
OD
CZEGO ZACZĄĆ?
W 1960 roku Woody Norris, chcąc wygrać 300 dolarów, szybko zdecydował się opracować zmyślony wynalazek w dziedzinie, którą znał najlepiej — w dziedzinie systemów odtwarzania dźwięku. Przyjrzał się tym
systemom hi-fi, które były wtedy dostępne na rynku. Był zaskoczony,
widząc, jak kiepska jest konstrukcja standardowego ramienia gramofonowego. Końcówka z igłą była oddalona od podstawy ramienia aż o 15
centymetrów, przez co przewody przekazujące impulsy ledwie drgały.
A kąt, pod jakim ta cała aparatura poruszała się, wydawał się absurdalny.
Nic dziwnego, że igła obsuwała się i rysowała płytę, ilekroć ktoś w pomieszczeniu podskoczył lub dotknął gramofonu. Jak zauważył Norris:
„Nie sposób rozważać jednocześnie wszystkich myśli, które przychodzą
do głowy”. Aby skoncentrować uwagę, zwerbalizował więc ten problem:
„Dźwięk wychodzi z ust, otacza głowę z obu stron i trafia do uszu. Mów
o problemie. Samo myślenie nie wystarczy”4.
Norris wyobraził sobie nową możliwość — gramofon odtwarzający
sygnał przy pomocy przekaźnika radiowego. Opis gadżetu był wystarczająco absurdalny. Woody miał duże szanse na zdobycie nagrody Głupca
Kwietnia. Zorientował się, że problem leży w przewodach przekazujących z igły do wzmacniacza elektryczny zapis dźwięku. Postanowił je
4
Norris, wywiad, op. cit.
35
36
Nektar. Twórcze paliwo wynalazczości i innowacji
wyeliminować. Wyobraził sobie bezprzewodową głowicę z igłą prowadzoną po promieniu płyty do jej środka. Wbudowany przekaźnik radiowy
miał wysyłać dźwięk do wzmacniacza. Norris ulepszył gramofon przy pomocy radia. Nazwał wynalazek „radiowym ramieniem przekazującym dźwięk”.
Jednak przed wysłaniem artykułu do redakcji Woody zadzwonił do
lokalnego dilera sprzętu hi-fi. Opowiedział o pomyśle, dodając, że przeczytał o nim w gazecie. Właściciel sklepu był zainteresowany. Chciał zobaczyć produkt i wystawić go na sprzedaż. W związku z tym wynalazca
wstrzymał się z wysłaniem artykułu. Zamiast tego zbudował prototyp.
Wspomina: „Wtedy pierwszy raz w życiu pomyślałem o stworzeniu czegoś nowego”.
Norris nieszczególnie interesuje się dalszym losem swoim wynalazków, kiedy już są gotowe. Nad „ramieniem radiowym” pracował na lukratywnym kontrakcie dla firmy elektronicznej. Patent wynalazku należał
do niego. Urządzenie zostało wprowadzone do sprzedaży, lecz sukces
rynkowy nie był oszałamiający. Ostatecznie ramię radiowe zostało zastąpione laserowym systemem cyfrowego odtwarzania dźwięku i w końcu
dyskiem kompaktowym. Każdy wynalazca musi od czegoś zacząć i często
najlepiej pamięta historię swojego pierwszego wynalazku, nawet jeżeli
sam produkt finalny jego pracy nie jest oszałamiający. Istotne jest to, że
Woody po zbudowaniu swojego pierwszego wynalazku opanował metodę odkrywania możliwości, których nie dostrzega nikt inny.
SKONSTRUUJ
MODEL MENTALNY
Wynalazca dostrzega nowe możliwości, funkcjonując nie w próżni,
ale wewnątrz czegoś, co możemy nazwać jego mentalnym modelem twórczości. Po dokładnym zbadaniu otoczenia łączy on wszystkie zebrane
informacje, polegając na własnej wiedzy technicznej i ogólnej, nawet jeżeli ta wiedza jest bardzo ograniczona. Donald A. Norman, psycholog
badający procesy myślowe, sugeruje: „Przez interakcje z systemem docelowym ludzie formułują mentalne modele tego systemu. Te modele
nie muszą być technicznie precyzyjne, lecz powinny być funkcjonalne5”.
5
Donald A. Norman, Things That Make Us Smart: Defending Human
Attributes in the Age of the Machine, Perseus, Cambridge 1994.
Odkrywaj nowe możliwości
Po skonstruowaniu modelu w głowie wynalazca może wprowadzać do
niego zmiany. Na etapie wprowadzania tych zmian powstają dodatkowe
możliwości.
Po zbudowaniu pierwszego wynalazku Norris chciał sprawdzić, czy
potrafi przeprowadzić podobny proces jeszcze raz. Pewnego wieczoru
kilka lat później szedł z uniwersytetu do domu. Po drodze odwiedził
kolegów, którzy myśleli o założeniu firmy. To były lata 60. Na rynku akcji trwała hossa, jakiej nie widziało wcześniej żadne pokolenie. Gorączka
przedsiębiorczości opanowała Amerykę. Lider grupy, Grant Heaton,
powiedział Norrisowi, że wraz z przyjaciółmi formułują strategię sprzedaży, a także strategię marketingową i finansową. Brakowało im jeszcze
tylko jednego — atrakcyjnego produktu. Niedoszli przedsiębiorcy intuicyjnie wyczuwali, że dobrym pomysłem może być sprzedaż sprzętu
medycznego. Norris obiecał, że wynajdzie coś w tym stylu.
Raz jeszcze musiał odkryć nową możliwość i skoncentrować się na
tym, co zna najlepiej — tym razem była to transmisja dźwięku. A może
warto zacząć słuchać tego, co dzieje się w ludzkim ciele? Idea słuchania
organów wewnętrznych zrodziła się już za Hipokratesa, w piątym wieku
przed naszą erą. Jednak dopiero w 1816 roku francuski wynalazca
René Laennec stworzył drewnianą tubę, za pomocą której można było
odizolować i wzmocnić wybrany dźwięk. Z czasem to narzędzie ewoluowało i nazwano je stetoskopem. Jednak zastosowanie stetoskopu ograniczało się do wykrywania wibracji6. Norris uznał, że czas pokonać tę
barierę. W międzyczasie wynaleziono aparat rentgenowski generujący
zdjęcia ludzkiego wnętrza. Jednak w niektórych przypadkach nie można było zastosować RTG z uwagi na zbyt duże szkodliwe promieniowanie (np. do obserwacji płodu w macicy). Co więcej, rentgen daje tylko fotografie, czyli nie pokazuje ruchu. A ruch z pewnością wywołuje
dźwięki.
Norris zaczął konstruować mentalny model wynalazku. Dlaczego do
tej pory nie opracowano lepszej metody zaglądania pod ludzką skórę?
Dlaczego nie zbudować urządzenia wykorzystującego podstawowe właściwości dźwięku i nie sprawdzić, czy jest to lepsze niż stetoskop?
6
Gerald Messadié (wydawca), Great Inventions Through History,
W&R Chambers, Edinburg 1991.
37
38
Nektar. Twórcze paliwo wynalazczości i innowacji
Przeszkolony w Air Force Norris znał efekt Dopplera polegający na
tym, że opóźnienia pomiędzy kolejnymi falami dźwiękowymi są tym
częstsze, im bliżej słuchającego znajduje się źródło dźwięku. Częstotliwość zmienia się wraz z odległością, jaka dzieli źródło dźwięku i słuchającego. Największe natężenie fal dźwiękowych słyszymy, gdy pociąg
czy samolot mija nas. Potem sygnał zanika, przerwy między falami wydłużają się. Dlatego nie musimy widzieć pociągu, by stwierdzić, że koło
nas przejeżdża. Dlaczego nie zastosować tej wiedzy w medycynie?
Dlaczego nie użyć dźwięku do badania ludzkiego wnętrza? Dlaczego
nie przepuszczać fal dźwiękowych o wysokiej częstotliwości przez ludzką skórę? Norris wiedział, że ultradźwięki — energia elektromagnetyczna zmieniająca falę ponad dwadzieścia tysięcy razy na sekundę — mają
zbyt dużą częstotliwość, aby ludzkie ucho mogło je wychwycić, lecz są
na tyle silne, że mogą przeniknąć niemal każdą materię. Jak wspomina
sam wynalazca: „Chciałem stworzyć urządzenie emitujące ultradźwięki
pod skórę. Gdyby coś się pod skórą poruszało, dźwięk miałby różne częstotliwości z uwagi na efekt Dopplera. Ruchy w organizmie dawałyby
sygnały dźwiękowe”.
Tym sposobem Woody przeniósł technologię stosowaną w jednej
dziedzinie — efekt Dopplera wykorzystywany do wykrywania zbliżających się samolotów lub frontów atmosferycznych — do innej dziedziny,
której dotyczyła nowa możliwość. Taki proces jest znany pod nazwą
twórczej inżynierii.
Czy Norris był pierwszym człowiekiem na Ziemi, który pomyślał
o diagnostyce ultradźwiękowej w medycynie? Prawdopodobnie nie. Ważne
jest to, że wyobraził sobie nową możliwość. I nie przeszkadzał mu w tym
brak wiedzy medycznej. Patrząc na historię wynalazczości, odkryjemy,
że większość epokowych wynalazków powstała przy okazji dokonania
całkiem innego odkrycia. Technologia ultrasonografii z pewnością należała do tego gatunku. Trudno byłoby znaleźć coś, co w ciągu minionych
50 lat bardziej zrewolucjonizowało położnictwo i ginekologię niż ultrasonograf (może z wyjątkiem pigułki antykoncepcyjnej). W czasie, kiedy
Norris pracował nad ultrasonografem, lekarze, inżynierowie i inni wynalazcy na całym świecie także tworzyli modele mentalne swoich wynalazków. Jak mówi Norris: „Nad tym samym pomysłem pracowali też
inni. To zdarza się często. Nigdy się nimi nie przejmowałem”.
Odkrywaj nowe możliwości
Gdyby zwrócił uwagę na prace innych wynalazców, zorientowałby
się, że John J. Wild, brytyjski chirurg pracujący na Uniwersytecie Minnesoty, a potem w firmie Honeywell, rozwinął technikę ultrasonografii
w latach 50. dwudziestego wieku. Za jej pomocą badał tkanki w organizmie i odkrył, że mięśnie, guzy i organy odbijają echo inaczej. Jednak
technologia Johna Wilda jest zapożyczona z techniki sonarowej, modelowanej na wzór sygnałów dźwiękowych wydawanych przez walenie
i nietoperze komunikujące się z otoczeniem. Pomysł Norrisa wykrywania ruchu wewnątrz organizmu z użyciem efektu Dopplera był inny niż
technologia Wilda pozwalająca na rozróżnianie różnych rodzajów echa.
Każda z tych metod ma inne zastosowanie i otwiera inne możliwości.
Inni wynalazcy szukali nowych zastosowań ultradźwięków głównie
w dziedzinach, w których się specjalizowali. Lekarz austriacki Karl Dussik,
i szkocki, Ian Donald, byli wiodącymi autorami seminariów w dziedzinie ultrasonografii medycznej, odpowiednio w latach 40. i 50. ubiegłego
wieku. W Australii, Danii, Niemczech, Japonii i Szwajcarii powstawały
nowe ośrodki badań nad diagnostyką ultradźwiękową7. Projekt wykorzystania ultradźwięków w medycynie był prowadzony także na uniwersytecie waszyngtońskim, gdzie Norris pracował. Prowadzącym ten projekt
był Donald W. Baker, dyrektor laboratorium na wydziale elektrotechniki.
Norris był zaskoczony, kiedy dowiedział się, że takie projekty były prowadzone w Waszyngtonie i innych miejscach na świecie. Obecnie emerytowany Baker twierdzi, że nie pamięta Norrisa, lecz przypuszcza, że
któryś z laborantów mógł wymieniać się z nim wiedzą. W tym okresie
większość uniwersytetów zakazywała profesorom uniwersyteckim prac
nad patentami na urządzenia medyczne — taka działalność była uznawana za komercyjną i pozostawiano ją tym, którzy prowadzą badania
dla zysku. Jak mówi Baker: „Obecnie takie pomysły z pewnością byłyby
patentowane”8.
W tym sensie Norris wyprzedził swoją epokę. W ciągu jednego weekendu zbudował siermiężny prototyp z materiałów kupionych w sklepach z częściami elektronicznymi w okolicach Seattle. Rozebrał latarkę,
7
Stuart Campbell, History of Ultrasound in Obstetrics and Gynecology,
OBGYN.net Conference Coverage, FIGO 2000: International Federation
of Gynecology & Obstetrics, D.D., Washington 2000.
8
Donald W. Baker, wywiad, 4 lipca 2003.
39
40
Nektar. Twórcze paliwo wynalazczości i innowacji
po czym umieścił w jej obudowie odbiornik radiowy i nadajnik ultradźwięków wyjęty z pilota telewizyjnego (pierwsze piloty telewizyjne działały na częstotliwości 40 kiloherców). Posmarował skórę benzyną i zaczął badać częstotliwości w swoim ciele. Emitowane dźwięki wracały do
nadajnika. Tam, gdzie urządzenie wykrywało ruchy pod skórą, sygnał
był odkształcany, tj. jego częstotliwość była inna niż 40 kHz z powodu
efektu Dopplera.
Model mentalny Norrisa sprawdził się. Zwykle tak właśnie się dzieje,
pod warunkiem, że model jest dobry. Wynalazca przygotował opis urządzenia i szkic tego, co ostatecznie nazwał systemem fazowym Dopplera
monitorującym ruch krwi. Wynalazek upowszechnił się pod nazwą bardziej ogólną. Nazwano go „Dopplerem podskórnym” (ang. Transcutaneous
Doppler). Woody tak mówił o swoim wynalazku: „Jeśli masz to urządzenie, poszczególne dźwięki stają się bardziej wyizolowane. Możesz
oddzielić jedne dźwięki podskórne od innych. Możesz tym prześwietlić
ramię lub nogę. Możesz nawet usłyszeć, jak płynie krew. Albo bicie serca płodu wyizolowane od bicia serca matki. Takie różnice trudno byłoby
wyłapać przy użyciu stetoskopu”. Lista zastosowań tego urządzenia jest
bardzo długa.
Norris wniósł swoją koncepcję do spółki Medical Development Corporation tworzonej przez jego przyjaciela, Granta Heatona. W zamian
stał się wspólnikiem. Dwa lata później odebrał nieoczekiwany telefon —
dowiedział się, że wynalazek ma dużą wartość intelektualną. Patent
z nazwiskiem Norrisa jako wynalazcy został wystawiony w styczniu 1972
roku9. Gdyby ktoś inny wcześniej zarejestrował podobny patent, spółka
nie mogłaby wykorzystać wynalazku bez wykupienia licencji. Po niedługim czasie Norris dowiedział się, że jest właścicielem czterdziestu tysięcy
akcji spółki. „Powiedziałem, że to świetnie. Spytałem, ile są warte”. Odpowiedź brzmiała: 8,50 dolara za akcję, czyli 340 000 dolarów.
Podobnie jak w przypadku większości wynalazków rozpoznanie wartości i użyteczności ultrasonografu w różnych dziedzinach zabrało całe
lata. Dopiero w latach 80. technologia ta ewoluowała i została połączona
9
Norris Elwood, 1972, patent na fazowy dopplerowski system monitorowania
ruchu jednostek krwi pod nazwą „Phase — Lock Doppler System for Monitoring
Blood Vessel Movement”. Patent zarejestrowany w USA pod numerem 3631849,
wystawiony 4 stycznia 1972.
Odkrywaj nowe możliwości
z innymi. Obecnie prawie każda matka w rozwiniętej gospodarczo części
świata jest poddawana diagnostyce ultrasonografem. Technologia zapoczątkowana przez Norrisa ma obecnie setki zastosowań. Produkcja ultrasonografów stała się miliardowym przemysłem kontrolowanym przez
korporacje takie, jak Philips, Siemens, Toshiba czy General Electric.
Jak się okazało, wkład Norrisa w rozwój ultrasonografii był stosunkowo mały. Jednak wynalazek pchnął jego karierę do przodu. Sprzedał
on swoje akcje, płacąc 15-procentowy podatek od zysków kapitałowych.
Odszedł z pracy na uniwersytecie i założył sklep z wynalazkami własnego projektu. Stał się niezależnym wynalazcą. W kolejnych latach uczestniczył w jeszcze bardziej oryginalnych i przełomowych odkryciach związanych z dźwiękiem. Jak mówi: „Po prostu patrzę na sprawy inaczej
i stworzyłem schemat wynalazczości”.
CZTERY
GRUPY WYNALAZKÓW
Istnieje więcej niż jeden sposób odkrywania nowych możliwości. Każdy
z nich wymaga innego procesu myślowego. Podzielimy wynalazki na
cztery grupy według rodzaju procesu myślowego. Następnie omówimy
każdą z tych grup.
• Lepsze pułapki na myszy. Do tej grupy należą wynalazki,
które powstały, ponieważ wynalazca odkrył wadę w czymś, co
istnieje i jest używane, a potem wyobraził sobie lepszą wersję
tego czegoś, np. płaski ekran komputerowy czy przenośną maszynę do dializy nerek. Do tej grupy zaliczylibyśmy też ulepszone
pułapki na myszy.
• Superatrakcyjne produkty. Takie wynalazki powstały,
ponieważ wynalazca odkrył możliwość, którą inni przeoczyli
— wyśnił coś i okazało się, że ludzie bardzo tego potrzebują.
Weźmy np. pierwszego walkmana Sony czy Segway, jednoosobowy dwukołowy pojazd ułatwiający poruszanie się pieszo po
mieście (oryginalna nazwa to Segway Human Transporter).
Tego typu wynalazki to często produkty trafiające w atrakcyjne
nisze rynkowe.
41
42
Nektar. Twórcze paliwo wynalazczości i innowacji
• Wynalazki epokowe. Trzecią grupę stanowią wynalazki, które
powstały, ponieważ wynalazca rozwiązał problem, który wcześniej wydawał się nie do pokonania — wymyślił coś, co jeszcze
nie istnieje, lecz bez wątpienia będzie ludziom bardzo potrzebne. Takim wynalazkiem jest światło elektryczne czy samolot. Do
tej kategorii należą wynalazki, które zmieniają świat.
• Szczęśliwe strzały. W tej grupie jest miejsce na to, czego nie
możemy zaliczyć do żadnej z pierwszych trzech. Są tu wynalazki
zbudowane przypadkowo i takie, które mogłyby należeć do którejś z pierwszych trzech kategorii, lecz mają zastosowania tak
szerokie, że wynalazca nie przewidział wielu z nich. To szczęśliwe strzały10.
Przekonajmy się, jak ten podział sprawdza się w praktyce, na przykładzie historii wynalazku Alexandra Grahama Bella. Najsłynniejszy
wynalazek Bella w różnych okresach należał do różnych kategorii. Najpierw był lepszą pułapką na myszy, potem stał się superatrakcyjnym
produktem, tj. umożliwił dostarczanie pilnych telegramów drogą głosową.
Aż w końcu stał się przełomowym odkryciem, czyli — patrząc z historycznego punktu widzenia — był to szczęśliwy strzał.
Wynalezienie telefonu od początku otoczone było tajemniczymi pytaniami: „Dlaczego nikt nie wynalazł tego znacznie wcześniej? Dlaczego
od 1831 roku, w którym Faraday odkrył indukcję elektromagnetyczną,
musiało upłynąć tak wiele lat do czasu, aż w 1876 roku Bell dokonał
przełomowego odkrycia?”. Być może zapotrzebowanie na telefon pojawiło się o wiele później, lecz inwestorzy mogliby je zapewnić znacznie
szybciej. Już w 1831 roku istniały wszystkie potrzebne podstawy naukowe i można było skonstruować odpowiednie części. Dlaczego zabrało
to aż tyle czasu? Jak sugeruje Robert V. Bruce, biograf Grahama Bella:
„Odpowiedź kryje się w sposobie pracy ludzkiego umysłu”11.
Historia wynalezienia telefonu jest zaskakująca. W przeciwieństwie
do Bella inni wynalazcy myśleli, że telefon będzie działał na takiej zasadzie,
10
David Perkins w wywiadzie dla autora, Harvard Graduate School of Education,
Cambridge, 12 lutego 2003. Perkins zacytował wspomniane cztery podstawowe
rodzaje innowacji.
11
Robert V. Bruce, Alexander Graham Bell and the Conquest of Solitude,
Little Brown, New York 1973.
Odkrywaj nowe możliwości
jak telegraf — że sygnał dźwiękowy będzie przekazywany za pomocą następujących po sobie połączeń i rozłączeń obwodu elektrycznego imitujących kropki i kreski, jak w alfabecie Morse’a. Taki właśnie aparat zbudował w 1861 roku niemiecki wynalazca Philipp Reis. Głos mówiącego
(lub śpiewającego) wywoływał drgania membrany, które wprawiały w ruch
metalową igłę, powodując serie gwałtownych, lecz ledwie wykrywalnych
impulsów. Reis nazwał ten wynalazek telefonem (ang. telephone znaczy
dosłownie tyle, co „daleko mówić”) — termin ten był już wtedy znany.
Wydawało się, że Reis idzie w dobrym kierunku. Szybko okazało się
jednak, że jego model mentalny był niewłaściwy. Problem polegał na
tym, że prąd elektryczny w tak skonstruowanym transmiterze nie wykrywał zmian amplitudy głosu, czyli głośności. Dlatego urządzenie nie
przekazywało głosu, a jedynie dźwięk monotoniczny. Wynalazek powinien był zostać nazwany teletonem. Inni wynalazcy, którzy próbowali
konstruować telefon na podstawie modelu Reisa, też utknęli w martwym
punkcie — zakładali, że to, nad czym pracują, ma być lepszą wersją telegrafu. Nawet sam Thomas Edison dał się na to złapać.
Bell wiedział bardzo niewiele o indukcji elektromagnetycznej Faradaya, o elektryczności i telegrafie. Natomiast od młodości rozwijał własny
mentalny model głosu. Jego matka była prawie kompletnie głucha. „Aleck”,
dorastając w Edynburgu, często grał na pianinie, a matka przykładała
do pudła rezonansowego tubę. Tym sposobem mogła wyraźnie słyszeć
muzykę. Ojciec i dziadek Bella byli spełnionymi zawodowo logopedami
i uczyli głuchych wymowy. Ojciec Bella stworzył nawet bestsellerowy
katalog obrazujący kształt ust, ustawienie języka i szerokość krtani przy
każdym dźwięku, jaki może zostać wygenerowany przez ludzki głos. Za
pomocą tych symboli graficznych można było uczyć dzieci, analfabetów
i obcokrajowców języka angielskiego. Ten wynaleziony przez ojca alfabet — zestaw znaków składających się z rysunków ust, języka i krtani —
zainspirował Alecka. Mając dziewięć lat, przy pomocy membran mierzył
on wibracje powietrza wywoływane przez ludzki głos. Korzystając z katalogu ojca, zaczął w Londynie uczyć klasę głuchych dzieci wymowy.
Później wyznał: „To był wstęp do pracy mojego życia”12.
12
Edwin S. Grosvenor i Morgan Wesson, Alexander Graham Bell: The Life
and Times of the Man Who Invented the Telephone, Harry N. Adams,
New York 1997.
43
44
Nektar. Twórcze paliwo wynalazczości i innowacji
Młody Bell zaczął odkrywać nowe możliwości, ponieważ badał i coraz
lepiej rozumiał słuch i mowę. Wpadał na nowe pomysły, a te prowadziły
go do następnych. Zauważył na przykład, że po naciśnięciu pedału i odpowiednich klawiszy pianina w rezonans wpadały nie tylko struny połączone z zadawanymi tonami, ale także inne. Te „zgodne wibracje” zafascynowały go i odegrały przy konstruowaniu jego wynalazku dużą rolę.
Z początku Bell nie nastawiał się na wynalezienie telefonu — w przeciwieństwie do znacznie bardziej doświadczonych wynalazców, którzy
poszli tą drogą i zbłądzili. Zamiast tego stworzył nową teorię, która
otwarła jego umysł na serię nowych możliwości. Wyobrażając sobie te
możliwości, zaczął eksperymentować z przetwarzaniem dźwięku w ciągłe fale elektryczne. W ten sposób odkrył zasadę działania telefonów,
które znamy obecnie.
ŁĄCZ
RÓŻNE MOŻLIWOŚCI
Wewnętrzny przymus do poznawania właściwości dźwięku popychał
Bella w kierunku odkrywania mnóstwa nowych możliwości. W 1871 roku,
po tym, jak jego rodzina wyemigrowała ze Szkocji do Kanady, Bell wyjechał do Massachusetts i zaczął uczyć w szkole dla głuchoniemych w Bostonie. Dwa lata później został wykładowcą wymowy na Uniwersytecie
Bostońskim. W ten sposób połączył pasję naukową z nauczaniem. W klasie uczonej przez Bella była między innymi głucha nastoletnia Mabel,
córka Gardinera Greene’a Hubbarda, rzecznika patentowego z Cambridge. Hubbard, pionier edukacji dla głuchoniemych w stanie Massachusetts, był zdeklarowanym wrogiem monopolu Western Union, potężnego operatora telegraficznego. Z związku z tym zachęcał Bella, by ten
skonstruował multitelegraf, urządzenie, które mogłoby wysyłać wiele
wiadomości jednocześnie przy użyciu jednego kabla. Zapotrzebowanie
na multitelegraf byłoby ogromne. Nad takim wynalazkiem pracował wtedy
między innymi Edison. Bell osiągnął ten cel — ten wynalazek moglibyśmy zaliczyć do kategorii „lepsza pułapka na myszy”.
Bell zajmował się jednocześnie wieloma sprawami. W apartamencie
w Bostonie pracował po nocach nad wynalazkiem, przed południem uczył
w szkole, a popołudniami wykładał na uniwersytecie. Będąc tak pracowitym, szybko nawiązał kontakty z kluczowymi osobami w świecie nauki.
Odkrywaj nowe możliwości
Przez kolegów z Massachusetts Institute of Technology dotarł do maszyny skonstruowanej przez niemieckiego fizyka, Hermanna von Helmholtza. Urządzenie to emitowało impulsy elektromagnetyczne wywołujące
drgania kamertonów widełkowych i tym samym dźwięki o pożądanych
parametrach. Bell zorientował się, że maszyna Helmholtza wytwarza
dźwięk tak, jak rodzinne pianino wytwarzało rezonans strun innych niż
te połączone z naciskanymi klawiszami. Bell wyobraził sobie nową możliwość. Zadał sobie pytania: „Dlaczego ta maszyna wytwarza dźwięk tylko
w zamkniętym pomieszczeniu? Czy można transmitować serie harmonicznych dźwięków kablem telegraficznym?”. Gdyby to było możliwe,
powstałby dodatkowy problem. Odbiorca sygnału musiałby odkodowywać
impulsy elektryczne na końcu kabla i przetwarzać je z powrotem na ciągłe fale dźwiękowe rozpoznawalne dla ludzkiego ucha.
W swoim własnym laboratorium Bell zbudował budzącą grozę maszynę, w której ludzki głos wywoływał drgania płomieni gazu — w ten
sposób studenci mogli zobaczyć dźwięk. Inny eksperyment wymagał
użycia uciętego ludzkiego ucha. Bell, mówiąc „do ucha”, obserwował
drgania cienkich kości wewnątrz narządu słuchowego. Przytykał do kości rysik z węgla drzewnego tak, aby jego drugi koniec rysował wzór wibracji przy danych dźwiękach. Nowe możliwości dojrzewały w głowie
Bella jedna za drugą. Jak zanotował w dzienniku w 1874 roku: „Skoro
fale dźwiękowe są wystarczająco silne, by poruszać rysikiem, to dlaczego nie mogłyby wywoływać prądu elektrycznego?”. Ta myśl doprowadziła go do przełomowego odkrycia.
Po serii na wpół udanych eksperymentów Bell wypracował metodę
transmitowania kablem ciągłego sygnału elektrycznego kodującego niemal dowolny dźwięk. Edison i inni wynalazcy zmierzali do tego samego,
lecz szli niewłaściwymi ścieżkami. Bell rozumiał właściwości dźwięku
lepiej od nich. Unikalne doświadczenie z młodych lat zapewniło mu
przewagę nad zawodowymi wynalazcami posiadającymi większą wiedzę.
Bell — z pomocą Hubbarda, który stał się jego teściem — zgłosił w 1876
roku wniosek patentowy, aby zarejestrować „udoskonalony telegraf”.
Stało się to dosłownie parę godzin wcześniej, nim Elisha Gray, współzałożyciel Western Electric, złożył pisemną deklarację pod przysięgą, że
zamierza zbudować urządzenie, które okazało się zaskakująco podobne
do zarejestrowanego przez Bella. Zgłoszenie Bella stało się najbardziej
wartościowym patentem ówczesnej historii.
45
46
Nektar. Twórcze paliwo wynalazczości i innowacji
Najprostszą metodą szukania rozwiązania wydaje się progresja liniowa — rozwiązanie pierwszego problemu prowadzi do powstania drugiego, rozwiązanie drugiego do trzeciego i tak dalej. Jednak Bell doszedł
do celu całkiem inaczej. Prowadząc wiele eksperymentów, odkrywał
całe mnóstwo szczątkowych faktów, które układały się w jego głowie
w różnych zestawieniach. Ciągle pojawiały się nowe fragmenty układanki. Składał z rozrzuconych puzzli części, które do siebie nie pasowały. Wiele razy wybierał niewłaściwe połączenia. Aż w końcu wyłonił
się spójny obraz całości. Praca z głuchymi, obserwacja instrumentów
akustycznych i tworzenie własnych instrumentów — połączenie tych
doświadczeń dało Bellowi twórcze podstawy. Patrząc wstecz, możemy
zauważyć, że był on tym jedynym, który potrafił połączyć twórcze doświadczenie ze wszystkich dziedzin potrzebnych do skonstruowania
telefonu. Jak sam twierdził, nie wynalazł telefonu dlatego, że od początku dążył do gotowego rozwiązania. Aleck Bell dokonał przełomowego
odkrycia, ponieważ odkrywał po drodze właściwe możliwości.
WYOBRAŹ
SOBIE LUKĘ
POMIĘDZY RZECZYWISTOŚCIĄ I WYOBRAŹNIĄ
Lepsze pułapki na myszy, superatrakcyjne produkty, wynalazki epokowe
i szczęśliwe strzały — wszystkie kategorie wynalazków wchodzą w grę,
jeżeli tylko odkryjemy nową możliwość. Jednak bez względu na kategorię
wynalazku, musimy wyobrazić sobie jego potencjał — tylko w ten sposób będziemy w stanie określić, czy warto zabierać się do pracy. Musimy
wyobrazić sobie gigantyczną lukę pomiędzy stanem obecnym i potencjalnym. To właśnie zrobił Aleck Bell i to robi obecnie Woody Norris.
Norris z pewnością nie był jedynym człowiekiem, który zastanawiał
się nad wykorzystaniem ultradźwięków w medycynie. Ale dostrzegał,
jak prymitywnym narzędziem jest stetoskop. I widział potężną lukę oddzielającą stetoskop od ultrasonografu. Oczywiście, w czasie kiedy budował emiter ultradźwięków z radia i latarki, nie mógł przewidzieć, jak
będzie wyglądał produkt finalny ani jak szerokie będą zastosowania rewolucyjnego wynalazku. Jak wspomina: „Ja myślałem tylko o słuchaniu
tego, co dzieje się pod skórą. Nie wiedziałem, że pewnego dnia będzie to
można również zobaczyć”.
Odkrywaj nowe możliwości
W historiach Norrisa i Bella możemy dopatrzyć się wielu interesujących podobieństw. Obaj zaczęli karierę wynalazców jako amatorzy. Obaj
nie byli specjalistami w dziedzinach, które zrewolucjonizowali. I obaj
tworzyli możliwości w obszarze dźwięku i słuchu. Po złożeniu pamiętnego wniosku patentowego Bell poświęcił następnych 15 lat na ulepszanie telefonu. Norris także nie zmienił dziedziny swoich zainteresowań. W 1980 roku założył American Technology Corporation z siedzibą
z San Diego w stanie Kalifornia. Organizacja zajmowała się rozwijaniem
jego wynalazków i wprowadzaniem ich na rynek.
Niedługo potem dalsza praca nad radiowym ramieniem przekazującym dźwięk skierowała uwagę Norrisa na nową możliwość. Uwielbiał on
eksperymentować z radioodbiornikami tranzystorowymi od czasu, gdy
ponad ćwierć wieku wcześniej pierwszy z nich wpadł mu w ręce. Wiedział, że odbiorniki radiowe są zbyt duże i zbyt ciężkie z powodu rozmiarów i wagi akumulatorów. Zadał sobie pytanie: „Dlaczego nie wyeliminować akumulatora i nie sprawdzić, jak małe i lekkie może być radio?”.
Norris wyobraził sobie taką możliwość: dostosować przekaźnik radiowy, taki jak w ramieniu przekazującym dźwięk, i zbudować najmniejsze na świecie radio na potrzeby konsumentów. Opisał swoją wizję tak:
„Oto mój pomysł. Weź gitarę i wyreguluj dwie struny tak, by dawały ten
sam ton. A potem szarpnij za jedną. Druga zacznie drgać. We wszechświecie energia nie bierze się znikąd, więc to oznacza, że druga struna
czerpie skądś energię. Czyli, że pierwsza tę energię traci. Co by się stało,
gdybym zrobił to samo z obwodem elektrycznym?”. Zatem Norris dostrzegł fenomen „zgodnych wibracji” — dokładnie to samo odkrycie doprowadziło Alecka Bella do wynalezienia telefonu.
Jednak Norris miał zamiar zastosować tę wiedzę do stworzenia innej
możliwości. Wiedział, że fale elektromagnetyczne — w tym przypadku
radiowe — niosą ze sobą niewielką ilość energii i że same są energią. Zadał sobie pytania: „Dlaczego nie użyć tej energii do zasilania radia wprost
z nadajnika zamiast z akumulatora?”. „Może zbuduję mały przekaźnik
radiowy? Aby odebrać sygnał, wystarczy kawałek drutu”. Antena mogłaby
odbierać energię falom radiowym tak, jak struna gitary odbiera energię innej strunie, a struna pianina dźwiękowi rozchodzącemu się w powietrzu.
Rezultatem tej twórczej inwencji było najmniejsze na świecie radio
odbierające fale ultrakrótkie (FM). Naciskając przycisk, użytkownik mógł
skanować pasmo w poszukiwaniu następnego najsilniejszego sygnału.
47
48
Nektar. Twórcze paliwo wynalazczości i innowacji
Radio było krótsze niż kciuk i tak wąskie, że można by je wsunąć do
ucha. Ważyło około siedmiu gramów. Norris sprzedawał tysiące takich
odbiorników radiowych po 29 dolarów za sztukę, pod własną marką.
Dystrybucją zajmowała się firma wysyłkowa Technoscout (wcześniej
Comtrad Industries). Ten wynalazek nie przewrócił świata do góry nogami, jednak Norris stworzył nową możliwość. Okazało się, że bardzo
wielu ludzi chce mieć takie „lepsze pułapki na myszy”. Raz jeszcze wynalazek okazał się matką konieczności13.
Jednak ten i inne produkty były zaledwie rozgrzewką przed największym wynalazkiem Norrisa w dziedzinie dźwięku. W 1988 roku, opierając się na tej samej metodzie, którą zastosował w ramieniu radiowym,
odkrył kolejną możliwość znacznego ulepszenia systemu hi-fi. Zaobserwował, że cały system hi-fi składa się z mikroelementów i komponentów cyfrowych — wszystko, z wyjątkiem głośników. Nawet najlepsze
i najmniejsze dostępne na rynku głośniki Norris uznawał za niedopracowane pod względem mechaniki, nieporęczne i dające nieprecyzyjny
dźwięk. Postanowił, że nie będzie ich ulepszać, lecz je wyeliminuje.
Urzeczywistnienie tej wizji zajęło mu 15 lat. Wrócimy do tej historii
w rozdziale 7.
WZBIJ
SIĘ W POWIETRZE
Bodaj najbardziej osobliwe podobieństwo pomiędzy Bellem i Norrisem
nie ma nic wspólnego z dźwiękiem. Otóż obaj wynalazcy na pewnym
etapie życia nagle zwrócili się w nowym kierunku, zupełnie niezwiązanym z ich wcześniejszymi pracami. Począwszy od lat 90. dziewiętnastego
13
Największe zyski przyniosły Norrisowi nie te wynalazki, które wynikały
z jego najbardziej twórczych koncepcji. Skonstruował on na przykład jeden
z pierwszych nośników pamięci typu flash memory do przechowywania
utworów dźwiękowych, a także szereg samochodowych systemów audio.
Założył firmę e.Digital Corporation, która wprowadziła te wynalazki na rynek.
Cena akcji tej spółki wzrosła z 8 centów w 1999 roku do 24 dolarów na
początku 2000 roku. Tym samym wartość rynkowa spółki w 2000 roku była
liczbą 8-cyfrową. Innym wynalazkiem Norrisa był zestaw Jabra do telefonu
komórkowego. Zestaw składał się z słuchawki dousznej i mikrofonu.
W latach 90. Norris sprzedał ten wynalazek za 7 milionów dolarów.
Patent został potem odsprzedany za znacznie wyższą kwotę.
Odkrywaj nowe możliwości
wieku już bogaty i znany na całym świecie wynalazca telefonu mieszkał
w swoim „miejscu ze snów”, wiktoriańskiej rezydencji w Braddeck w Nowej
Szkocji. Miał stamtąd wspaniały widok na ocean. Tam zbudował i wprowadził na rynek wielowymiarowe zestawy pomagające w zrozumieniu
fenomenu latania. Zainspirowały go osiągnięcia braci Wright z Ohio,
którzy także jako amatorzy zajmowali się w wolnym czasie wynalazkami.
Tak czy inaczej, możliwość latania fascynowała Bella przez resztę życia.
W sto lat później Woody Norris także zaczął tworzyć własne wyobrażenie latania. Skoro ktoś znalazł sposób, by przekazywać sygnały dźwiękowe powietrzem, to dlaczego nie wysyłać w powietrze przedmiotów?
Pewnego razu wynalazca leciał samolotem do Hong Kongu. Pasażer siedzący obok rozwodził się nad tym, jak to wspaniale, że podróż samolotem dookoła świata zajmuje człowiekowi dosłownie parę godzin.
— Naprawdę jest pan z tego zadowolony? — zapytał Norris.
Rozmówca przytaknął. Usłyszał wówczas:
— Coś panu powiem. Ta góra śrub i metalu musi okropnie hałasować, aby nie runąć na ziemię. Aby wystartować, musi rozpędzać się na
pasie startowym dobrze ponad kilometr. Zupełnie jak gęś, która niezgrabnie próbuje wydostać się z wody. To brutalna prawda. A kiedy ten
złom ląduje, mamy serce w gardle. Wibracje przy tym są tak silne, że
bagaże w każdej chwili mogą spaść nam na głowę. A opony się palą. Cóż
to za siermiężny, przerażający i mechaniczny sposób poruszania się. Niedługo wkroczymy w dwudziesty pierwszy wiek. To prymitywne. Wierzę,
że za pięć do siedmiu lat pokonamy siłę grawitacji, a lotniska staną się
zbędne. Większość fundamentalnych praw fizyki jest jeszcze niezbadana. To po prostu okropne.
I tak Norris stworzył własną wizję latania. Ta przypadkowa konwersacja pozwoliła mu zwerbalizować pomysł. W późniejszym czasie próbował urzeczywistniać tę koncepcję. Wynalazcy takiej klasy potrafią
odkrywać nowe możliwości w różnych dziedzinach. To bardzo istotna
cecha — wręcz zwyczaj. Wynalazca wie, jak zadawać nowe pytania,
układać stare elementy tak, by powstała nowa układanka, konstruować
mentalny model zagadnienia i wyobrażać sobie możliwe rozwiązania.
Czasem nawet potrafi wyobrazić sobie, jak wielki może być wpływ wynalazku na rozwój cywilizacji. W życiu wynalazcy wiele rzeczy nie układa się zgodnie z planem. I dlatego jego wyobrażenia są tyle warte.
49

Podobne dokumenty