Pobierz - Echo Katolickie

Transkrypt

Pobierz - Echo Katolickie
EchoKatolickie
region
agniesZka wawryniuk
reDAKTor
Pomóżmy im pozostać w ojczyźnie
451
numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r.
tyle tys. zł kosztowało przygotowanie
skwerów rekreacyjno-wypoczynkowych
w miejscowościach: Lipówki, Puznówka
i Trąbki
FoT. HAH
2
Z
każdym rokiem robi się coraz głośniej o uchodźcach
przybywających do Polski. Z tym, że trzeba im pomagać, zgodzi się na pewno każdy. Ważne jednak, by to
wsparcie było konstruktywne i przemyślane. dobra
wola to jeszcze nie wszystko. Trzeba wysłuchać każdej ze stron. Zastanawiam się, co stanie się z Syryjczykami sprowadzonymi do Polski. Co ich tu czeka? Wegetacja w ośrodku?
Zderzenie z zupełnie odmienną kulturą i trudnym językiem?
a co, jeśli fundacja, która się do tego przyczyniła, nie będzie miała wystarczających środków na pokrycie ich pobytu w naszym
kraju? Ks. Tomasz Grzyb ze Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi
w Potrzebie zaznacza, że o tamtych ludziach trudno mówić jako
o uchodźcach. Syryjscy i irańscy duchowni chrześcijańscy nie
prosili o taką pomoc dla swoich wiernych. „Ich przesłanie jest
wręcz odwrotne: „Zróbcie wszystko, abyśmy pozostali w swojej ojczyźnie”. Poza tym bardzo ważne jest, by nie dopuścić do
„wyczyszczenia” Bliskiego Wschodu z chrześcijan, o czym mówił papież Benedykt XVI, podkreślając, iż Bliski Wschód bez
chrześcijan nie będzie tym samym Bliskim Wschodem” - mówi
ks. T. Grzyb w wywiadzie udzielonym naszemu tygodnikowi.
Jak może pomóc zwykły Kowalski? Pierwszym odruchem niech
będzie modlitwa, bo tu, gdzie jesteśmy bezradni, Bóg działa najmocniej. drugim naszym krokiem uczyńmy wsparcie materialne. emigracja z własnego kraju, nawet z takiego, w którym rozpętało się piekło wojny i prześladowań, dla żadnego człowieka
nie jest łatwa ani dobra. ojczyznę każdy ma tylko jedną.
krótko
Bez Syryjczyków
BiaŁa Podl. Uchodźcy z Syrii nie trafią do tutejszego otwartego ośrodka dla cudzoziemców. Taką informację przekazał jego kierownik grzegorz
randzio. Prezydent miasta Dariusz Stefaniuk pod koniec lipca odwiedził
placówkę przy ul. Dokudowskiej. Spotkanie robocze odbyło się w związku
z pogłoskami o tym, że do bialskiego ośrodka trafi część Syryjczyków, których
chce przyjąć Polska. na dzień dzisiejszy wiadomo, że żaden z tych uchodźców
nie przyjedzie do Białej Podlaskiej. rozmowa, jaką włodarz miasta przeprowadził z kierownictwem placówki, w dużej mierze dotyczyła jej działalności.
Warto dodać, że tutejszy ośrodek otwarty jest prowadzony przez Urząd ds. Cudzoziemców. Działa on niezależnie od ośrodka zamkniętego, organizowanego
przez straż graniczną. Pobyt cudzoziemców w Białej Podlaskiej zazwyczaj trwa
bardzo krótko. Aktualnie na terenie ośrodka przebywa około 100 obcokrajowAWAW
ców. ich liczba w porównaniu do lat poprzednich ciągle spada.
Reklama
Prezes PWiK Adam
Jonczyk demonstruje
źródełko wody pitnej.
SIEDLCE
Źródełka w szkołach
Prosto z kranu
W ośmiu szkołach podstawowych i sześciu gimnazjach zostaną
zamontowane źródełka wody pitnej. Zakup urządzeń sfinansowało
Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji.
Przekazanie źródełek dyrektorom szkół odbyło się w piątek,
24 lipca, w urzędzie miasta. Poidełka wychodzą naprzeciw nowym przepisom zakazującym
sprzedaży w sklepikach szkolnych słodkich napojów, a tym
samym mają sprzyjać zdrowemu
odżywianiu dzieci i młodzieży.
- Woda z siedleckich wodociągów spełnia wymogi wynikające
z rozporządzenia ministra zdrowia i dyrektyw europejskich.
Prowadząc działalność promującą zwiększenie używania naszej
wody, postanowiliśmy wyjść naprzeciw nowej ustawie o bezpieczeństwie żywności oraz żywie-
nia i zafundować szkołom takie
poidełka - powiedział adam Jonczyk, prezes PWiK. Urządzenia
są produkcji szwedzkiej, kosztowały 2,1 tys. zł za sztukę, posiadają odpowiednie atesty, a ich
montaż jest stosunkowo prosty.
- Wystarczy znaleźć miejsce
poza szkolnymi toaletami, gdzie
łatwo jest doprowadzić dopływ
wody i odprowadzić jej nadmiar
- tłumaczył a. Jonczyk.
Prezydent Wojciech Kudelski
zwrócił uwagę, że Siedlce podążają
za modą, z której wynikają pożytki, choćby zmniejszenie wydatków
na wodę butelkowaną. - Z przykrością patrzę na to, że wszyscy
kupujemy wodę w butelkach PeT,
podczas gdy równie dobrą albo
i lepszą mamy w naszych kranach.
Myślę, że takie poidełka powstaną
we wszystkich obiektach użyteczności publicznej. Każdy człowiek
powinien wypić dziennie 2 litry
wody, a po co płacić po 2 zł za butelkę, skoro mamy własną o wiele
taniej - podsumował prezydent.
Uczniowie będą mogli korzystać ze źródełek od nowego roku
szkolnego. Kolejne urządzenia,
ufundowane przez PWiK, zostaną
zamontowane w halach sportowych przy ul. Prusa i ks. Popiełuszki oraz w urzędzie miasta.
HaH
24
www.echokatolickie.pl
region
tyle godzin potrwa Maraton Wędkarski
o Puchar Ministra rolnictwa i rozwoju
Wsi, który odbędzie się 1 i 2 sierpnia
w Międzyrzecu Podlaskim
redaktor prowadzący:
KinGa ocHnio
[email protected]
Przeciw dopalaczom
Wysoko w rankingu
WIŚNIEW
3
Samorząd doceniony
FoT. ArCH. Ug WiŚnieW
Gmina Wiśniew jest jednym z najlepszych samorządów w Polsce,
które dbają o rozwój i podniesienie jakości życia mieszkańców.
BiaŁa Podl. Władze miasta włączają się w walkę z dopalaczami.
Urząd miasta nawiązał m.in. współpracę z Krajowym Biurem ds. Przeciwdziałania narkomanii. Magistrat zaapelował także do podległych
jednostek oświatowych o organizowanie przedsięwzięć edukacyjno-profilaktycznych skierowanych do młodzieży, wychowawców
i rodziców, tj. prelekcji, filmów edukacyjnych, spotkań z osobami, które
miały przykre doświadczenia ze środkami psychoaktywnymi, warsztatów umiejętności psychospołecznych i koncertów profilaktycznych.
Wystąpiono również do klubów sportowych z apelem o przeprowadzenie specjalnych spotkań z dziećmi i młodzieżą wyjaśniających
problem dopalaczy. Komenda miejska policji oraz straż miejska zostały
zobowiązane do zintensyfikowania i zaostrzenia swoich działań w obszarze monitoringu i kontroli, zwłaszcza miejsc, w których gromadzą
się młodzi ludzie, oraz tzw. sklepów kolekcjonerskich. na imprezach
organizowanych przez bialski samorząd rozdano ponad 1,5 tys. ulotek
tematycznych. Przygotowano także plakaty oraz okolicznościowe
koszulki z napisem „Stop dopalaczom”. Prezydent D. Stefaniuk wystąpił
też do parlamentarzystów o podjęcie działań na rzecz zmian w obowiązującym prawie, by umożliwić podejmowanie skutecznych działań
mających na celu eliminowanie z rynku sprzedaży dopalaczy. Tutejszy
samorząd od lat finansuje program „Promień nadziei”, realizowany
przez Bialskopodlaskie Stowarzyszenie „Powrót z Uzależnień”, który obejmuje osoby mające kontakt ze środkami psychoaktywnymi
(w tym z dopalaczami) oraz ich rodziny. Dobrą wiadomością jest również to, że 10 lipca miejscowa policja zamknęła kolejny sklep z dopalaczami, tym razem przy ul. Sapieżyńskiej.
AWAW
Podrożeją śmieci
W rankingu „Najlepsza gmina wiejska 2015” Wiśniew zajął 87 miejsce wśród 1563 gmin wiejskich.
Kryteria „Rankingu Samorządów
2015”, przygotowywanego przez
„Rzeczpospolitą”, ustala niezależna kapituła pod przewodnictwem
byłego premiera Jerzego Buzka.
W statystykach jednego z najbardziej prestiżowych raportów
wskazywane były te samorządy,
które uzyskały najlepsze rezultaty
w zarządzaniu rozwojem gminy
lub miasta oraz posiadają najlepsze wyniki finansowe.
W trzech kategoriach
Polskie samorządy oceniano
w trzech kategoriach - miast na
prawach powiatu, gmin miejskich
i wiejsko-miejskich oraz gmin
wiejskich. Ranking był opracowywany w dwóch etapach. W pierwszym wybierano miasta i gminy,
które w najlepszy sposób zarządzały swoimi finansami w latach
2011-2014 i jednocześnie w tym
czasie najwięcej inwestowały.
moim Zdaniem
krZysZtof
krysZcZuk
WóJT gMiny WiŚnieW
Sukces ten wynika z dobrej pracy
wszystkich pracowników urzędu
i rady gminy. nie bez znaczenia jest
również zaangażowanie mieszkańców. nie ukrywam, że byłem
zaskoczony tak dobrym wynikiem
naszego samorządu w rankingu, bo przecież uwzględnianych
było ponad 1,5 tys. gmin! Sukces
motywuje oczywiście do dalszej
pracy, a przede wszystkim utwierdza
w przekonaniu, że kierunek rozwoju,
który wspólnie z radą przyjęliśmy
i realizujemy, jest dobry. Zewnętrzna, rzetelna ocena była nam
potrzebna, a takim wiarygodnym
źródłem jest właśnie prowadzony
od lat ranking „rzeczpospolitej”.
Tego typu zestawienia udowadniają
mieszkańcom poszczególnych miast
czy gmin skuteczność i efektywność
wszelkich działań.
not. gU
W rankingu
„Najlepsza
gmina
wiejska 2015”,
Wiśniew zajął
87 miejsce
wśród 1563 gmin
wiejskich.
Wszystko na podstawie rzetelnych danych z rządowego resortu
finansów. W efekcie - do drugiej
fazy opracowania zostało zakwalifikowanych 565 samorządów,
w tym 65 miast na prawach powiatu, 250 gmin miejskich i miej-
sko-wiejskich oraz 250 gmin wiejskich. Punkty z obydwu etapów
były brane pod uwagę przy sporządzaniu klasyfikacji końcowej,
czyli wskazywaniu najlepszych
samorządów w kraju.
Setka najlepszych gmin
W rankingu „Najlepsza gmina
wiejska 2015”, Wiśniew zajął 87
miejsce wśród 1563 gmin wiejskich. W ten sposób, po kilkuletniej przerwie, gmina powróciła do
tzw. „setki najlepszych gmin wiejskich w Polsce”. W 2005 r. również
była bowiem uwzględniona w tym
zestawieniu.
Gmina Wiśniew została również doceniona jako „Innowacyjny Samorząd”, zajmując 36 miejsce. W tym przypadku oceniano
m.in. wysokość środków unijnych,
korzystanie z e-administracji,
elektroniczny obieg dokumentów,
a także inwestycje i innowacje oraz
działalność gospodarczą. Wysokie
pozycje w obydwu rankingach to
bez wątpienia duży sukces gminy.
oPR. GU
Gratulujemy!
Gm. drelóW. Jeszcze do niedawna mieszkańcy gminy mogli
się cieszyć wyjątkowo niską opłatą śmieciową. Płacili tylko 3,5
zł miesięcznie od osoby za odbiór odpadów segregowanych. Taką
stawkę rada gminy uchwaliła na początku obowiązywania uchwały
śmieciowej. Przyszedł jednak czas na podwyżkę. Jak podkreśla wójt
Piotr Kazimierski, jest ona nieunikniona, bo co roku gmina dokłada
ze swojego budżetu do pobieranych opłat około 50 tys. zł, żeby móc
zapłacić wybranemu w przetargu wykonawcy. Ponadto w tym roku do
przetargu stanął tylko jeden podmiot, a zaproponowana cena
- 30 tys. zł za miesiąc - jest znacznie wyższa od ubiegłorocznej (19 tys.
zł miesięcznie). Stawka za odbiór odpadów zmieszanych ma pozostać
na poziomie 10 zł. obecnie najniższa opłata w regionie obowiązuje
w gminie Międzyrzec Podlaski, gdzie mieszkańcy płacą 3 zł za śmieci
segregowane i 6 zł za zmieszane. Te opłaty również nie pokrywają rzeczywistych kosztów odbioru odpadów i konieczna będzie podwyżka.
nowe stawki ustalono już w mieście Międzyrzec Podlaski. od października mieszkańcy będą płacić 7 zł za odpady segregowane (obecnie 5
zł), a za zmieszane 14 zł (9 zł).
BZ
Reklama
om.pl
reklama wizualna
poligrafia
www.iwonex.c
gadżety
reklamowe
Reklama
PROMOCJA
*
lipcowa
Materiał: pvc
Średnica: 40 cm
Dostępne kolory:
*promocja nie zawiera opracowania graficznego
OFERTA WAŻNA: 1-31.07.2015 lub do wyczerpania zapasów
zł/szt. netto
www.foldruk .media.pl
www.topaz24.pl
ZnajdǍ
naszǃ ofertLJ
na przedostatniej stronie
Zapraszamy
4
EchoKatolickie
region
numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r.
Fot. waj
Wakacje w gminnych świetlicach
Gm. Międzyrzec Podl. W sierpniu dzieci z gminy Miedzyrzec Podlaski będą mogły skorzystać z zajęć zorganizowanych przez Gminny Ośrodek Kultury. Będą one odbywać się w świetlicach w Halasach, Pościszach
i Żabcach, codziennie od poniedziałku do piątku, do 7 sierpnia. W świetlicy
„Promyk” w Halasach od godz. 10.00 do 14.00 zaplanowano warsztaty
artystyczne - robienie kwiatów z bibuły, gry i zabawy, zajęcia plastyczne
i kulinarne - pieczenie ciasteczek oraz smażenie naleśników. W Pościszach
każdego dnia będą odbywać się zajęcia sportowe, gry i zabawy, malowanie
twarzy oraz warsztaty plastyczne - praca z plasteliną i farbami oraz zajęcia
kulinarne - robienie sałatek. W Żabcach w godzinach 10.00 – 14.00 dzieci
będą spędzać czas na zabawach i grach na świeżym powietrzu, zajęciach
plastycznych - modelina i masa solna, kulinarnych - pieczenie rogalików oraz
grach komputerowych i origami. Będzie też biwak i rajd rowerowy. Dzieci
uczestniczące w zajęciach we wszystkich trzech świetlicach wezmą 7 sierpBZ
nia udział w wyjeździe niespodziance. „Olszynka” otwarta
Gm. Domanice. 18 lipca otwarto Wiejski Dom Kultury „Olszynka”
w Olszycu Szlacheckim. Obiekt został rozbudowany i wyremontowany
w ramach programu Rozwoju Obszarów Wiejskich i Rozwoju Wsi 20072013 z udziałem środków europejskich. Organizatorami uroczystości byli
strażacy OSP w Olszycu Szlacheckim na czele z prezesem Andrzejem Urbankiem. Spotkanie rozpoczęła Msza św., sprawowana pod przewodnictwem
ks. kanonika Jerzego Grochowskiego, proboszcza parafii Nawiedzenia NMP
w Domanicach. Niecodzienną uroczystość zaszczycili obecnością m.in.: wicemarszałek województwa mazowieckiego Janina Ewa Orzełowska, wójt gminy Domanice Jerzy Zabłocki, przewodnicząca rady gminy Halina Kolo, radni,
sołtysi, przedstawiciele służb mundurowych i lokalnych władz samorządowych, a także mieszkańcy Olszyca Szlacheckiego, Olszyca Włościańskiego
i Olszyca Folwarku. Dopełnieniem ceremonii były podziękowania wszystkim,
którzy pracowali przy projekcie, za podjęte działania przy renowacji obiektu.
Wyremontowany budynek został poświęcony przez proboszcza parafii, po
czym nastąpiło uroczyste przecięcie wstęgi. Po części oficjalnej przyszedł
czas na wspólną biesiadę, na której można było skosztować lokalnych potraw. Wiejski Dom Kultury będzie miejscem spotkań oraz integracji mieszkańców, dzieci i młodzieży. W budynku mieści się również strażnica, która
MLS
w dalszym ciągu będzie służyła tutejszym strażakom ochotnikom. 24-godzinny maraton wędkarski
migawka
Z miodem w tle
Fot.gok Hańsk
Międzyrzec Podl. 1 i 2 sierpnia Międzyrzeckie Towarzystwo Wędkarskie
„Żwirek” organizuje 24-godzinny Maraton Wędkarski o Puchar Ministra
Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Będzie to okazja do obserwacji drużyn wędkarskich
z całej Polski, które co roku zjeżdżają do Międzyrzeca na zawody. Początek
łowienia zaplanowano na sobotę, na godz. 12.00. Podczas maratonu będą
obowiązywać metody dowolne. Jeden wędkarz może łowić na dowolne dwie
wędki z brzegu, także na żywca i martwą rybkę. Dopuszcza się łowienie uklei,
obowiązuje natomiast zakaz spinningowania. Zwycięży drużyna, która złowi
łącznie największą wagę ryb. W klasyfikacji indywidualnej liczyć się będzie
największy złowiony okaz. Każdy uczestnik otrzyma okolicznościową plakietkę.
Za pierwsze trzy miejsca, zarówno w klasyfikacji indywidualnej, jak i drużynowej,
wręczone zostaną puchary oraz nagrody rzeczowe. Te ostatnie trafią również do
zawodników i drużyn, które uplasują się na trzech kolejnych pozycjach. Puchar
Międzyrzeckiego Towarzystwa Wędkarskiego „Żwirek” zostanie wręczony za największą rybę drapieżną. W obu klasyfikacjach zawodnicy otrzymają dyplomy do
szóstego miejsca. Przewidziano także upominki dla najmłodszego i najstarszego
BZ
zawodnika oraz dla najwyżej sklasyfikowanej kobiety. Ratusz ma być gotowy
za rok.
ŻELECHÓW Jubileusz sztandarowej inwestycji
Ściany ratusza pną się do góry
W tym roku mija dziesięć lat od pojawienia się pomysłu modernizacji ratusza
i płyty rynku w centrum miasta. Inwestor i wykonawcy robót zapewniają,
że inwestycja powinna być oddana do użytku wiosną przyszłego roku.
Na początku pierwszej dekady
tego wieku władze samorządowe
opracowały koncepcję i złożyły
wniosek o dofinansowanie inwestycji. Niestety, nie przeszedł on
surowej oceny dysponentów unijnymi funduszami. W kolejnych
latach władze Żelechowa zajęły
się przygotowaniem i zatwierdzeniem odpowiedniej dokumentacji,
by wczesną wiosną 2013 r. ruszyć
z inwestycją.
Przepychanki
samorządowców
Początek zapowiadał się dobrze,
ale nieporozumienia na linii władza uchwałodawcza i wykonawcza
sprawiły, że inwestycję wstrzymano aż do ubiegłorocznych wyborów samorządowych. Nowa rada
i nowe spojrzenie na budowę sprawiły, że po roku przerwy wykonawca wszedł na plac budowy i do
BIAŁA PODLASKA dnia dzisiejszego trwają prace budowlane. - Myślę, że wszyscy mogą
zobaczyć, iż faktycznie ratusz pnie
się do góry. W tej chwili prace
prowadzone są na trzeciej kondygnacji, na poddaszu. Z ostatnich
rozmów z wykonawcą wiem, że
planuje jeszcze w tym miesiącu zacząć konstrukcję dachu. Wewnątrz
budynku, na niższych kondygnacjach pracują już ekipy, które zajmują się wykonywaniem instalacji
elektrycznej i wodno-kanalizacyjnej - informuje Mirosława Miszkurka, burmistrz Żelechowa.
Ratusz miał być oddany do użytku do końca tego roku, ale przepychanki samorządowców sprawiły,
że i ten termin nie zostanie dotrzymany. - Wykonawca oznajmił,
że przerwa w wykonywaniu prac
budowlanych, która była za czasów poprzedniej rady miasta, spowoduje przesunięcie w realizacji
inwestycji. Poślizg może wynieść
od trzech do sześciu miesięcy - dodaje burmistrz.
Gotowy za rok
Jak wyjaśnia M. Miszkurka,
po zakończeniu stanu surowego
budynku ratusza rozpocznie się
modernizacja płyty rynku. - W tej
chwili złożyliśmy wniosek do starostwa powiatowego o wydanie
pozwolenia na prowadzenie robót
na płycie rynku. Po jego uzyskaniu
będziemy przystępowali do prac.
Kiedy będzie już zrobiony dach,
należy wykonać odprowadzenie
wód deszczowych z budynku ratusza oraz przyłącze wodne i kanalizacyjne - tłumaczy burmistrz.
Jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie, to za rok, po 11 latach prac,
odbudowany ratusz zostanie oddany do użytku. Waldemar Jaroń
Spełniona obietnica
Bez kurzu i błota
Fot. UM Biała Podlaska
24 lipca oddano do użytku odremontowaną Drogę
Wojskową na osiedlu Kołychawa. Nową nawierzchnię
położono na odcinku od ul. Twardej do Chłodnej.
19 lipca odbył się XI Dzień Pszczelarza w Hańsku poświęcony pamięci
ks. Jana Dolinowskiego w 140 rocznicę śmierci. Impreza z roku na rok cieszy
się coraz większą popularnością i przyciąga nie tylko rzesze pszczelarzy, ale
i turystów z całej Polski. Uroczystości rozpoczęła promocja publikacji „Jan
Dolinowski - duchowny, pszczelarz, konstruktor i patriota” autorstwa Sławomira
Sobolewskiego. Odbyła się także konferencja pszczelarska w sali widowiskowej
GOK, którą prowadził Zdzisław Zieniewicz. Następnie w kościele parafialnym pw.
św. Rajmunda odprawiono Mszę św. w intencji pszczelarzy, której przewodniczył
ks. Zbigniew Nikoniuk - proboszcz parafii unickiej w Kostomłotach. Bezpośrednio
po Eucharystii przed pomnikiem ks. Jana Dolinowskiego odczytano krótki referat
upamiętniający postać wybitnego pszczelarza, wynalazcy ula ramowego oraz
złożono kwiaty. Dalsza część uroczystości miała miejsce na placu przy remizie OSP.
Zaproszonych gości powitał wójt gminy Hańsk Marek Kopieniak. Po oficjalnych
wystąpieniach na scenie pojawiły się lokalne zespoły artystyczne: Seniorki
z Dubeczna, Kulczynianki, Poleska Nuta z Kołacz, Chór męski z Dubeczna, kapela
Hańszczanie, Koło Aktywnych Kobiet z Hańska, Seniorzy z Urszulina, Kresowianki
z Włodawy. Ponadto wystąpili: Kabaret z Konopi, zespół Pawkin oraz Power Play.
Gwiazdą imprezy była Halina Frąckowiak. W trakcie niedzielnego spotkania nie
zabrakło także wystawców z produktami pszczelimi, twórców ludowych, stoisk
handlowych oraz licznych konkursów z atrakcyjnymi nagrodami. W konkursie
na „Najsmaczniejszy miód z pasieki” zwyciężyła Anna Jóźwik (Michałów).
W konkursie na „wypiek miodowy” bezkonkurencyjna okazała się Monika Radecka
z Hańska. Z kolei konkurs plastyczny dla dzieci i młodzieży pt.: „Zatrzymać
pszczoły” wygrały: Jowita Zuzańska i Zuzanna Kościk z ZSPiP w Hańsku oraz
MLS
Katarzyna Obara z Gimnazjum Publicznego w Dubecznie. Z nowej drogi cieszą się zarówno władze miasta, jak i okoliczni mieszkańcy.
Jezdnia będzie ułatwieniem nie
tylko dla kierowców, ale i dla rowerzystów.
- Bardzo się cieszę, że mieszkańcy tego osiedla mogą przejść
Drogą Wojskową suchą stopą.
Mam nadzieję, że będą zadowoleni z tej inwestycji - mówi prezydent Dariusz Stefaniuk. Zaznacza, że na taki remont czekają
kolejne podobne ulice po tej stronie miasta. Włodarz podkreśla,
że osiedle Kołychawa przez wiele
lat było mocno niedoinwestowane. - Wspominałem o tym jeszcze
jako radny. Teraz realizujemy te
obietnice i poszukujemy kolejnych środków finansowych, żeby
zaspokajać potrzeby mieszkańców - przekonuje prezydent.
Nowa jezdnia ma 400 m długości i 6 m szerokości. W ramach prac wykonano także 50metrowy odcinek ul. Twardej.
Użytkownikami Drogi Wojskowej będą nie tylko kierowcy. Z nowej nawierzchni z pewnością skorzystają rowerzyści,
którzy zechcą skrócić przejazd
na drugą stronę miasta przez
kładkę na rzece. Teraz będzie to
znacznie wygodniejsze, bo droga dojazdowa nie ma już dziur
i wybojów. Zadowolenia z zakończonej inwestycji nie kryją
także sami bialczanie. - Mieszkam tu od 15 lat, a mniej więcej
od pięciu uczestniczyłem w staraniach o powstanie tej drogi.
Cieszę się, że wreszcie można
tędy przejechać bez kurzu, błota i nierówności. Ta droga była
potrzebna jak zdrowie - mówi
jeden z mieszkańców Drogi
Wojskowej.
Koszt remontu wyniósł blisko
570 tys. zł. Inwestycję wykonała
jedna z bialskich firm. Jak zapowiadają przedstawiciele magistratu, nowa nawierzchnia ułatwi
życie także użytkownikom komunikacji miejskiej. Być może pojawi się szansa na przeprowadzenia
tędy trasy linii autobusowej. Konsultacje z MZK już trwają.
AWAW
Region
POWIAT GARWOLIŃSKI Drogowcy nie mają wakacji
Naprawiają jezdnie i mosty
5
Fot. waj
www.echokatolickie.pl
W trakcie realizacji jest największa tegoroczna inwestycja drogowa
na sześciokilometrowym odcinku pomiędzy Michałówką a Puznowem.
Modernizowane są też drogi powiatowe w gminie Żelechów i Miastków
Kościelny, a niebawem ruszy naprawa mostu w gminie Trojanów.
Z budżetu państwa
i samorządu
Inną, ważną inwestycją jest budowa ponad kilometrowego odcinka
chodnika w Żelechowie i podobnej
długości drogi z Żelechowa w kierunku Kębłowa. Koszt inwestycji
to ponad 1 mln zł, z czego połowę
dołożył samorząd Żelechowa. Trwa
również remont drogi powiatowej
w gminie Miastków Kościelny: od
Garwolina do Zwoli Poduchownej.
- Wielokrotnie była remontowana na różnych fragmentach. Teraz
udało się ją zmodernizować na całej
długości, do granicy z województwem lubelskim. Długość odcinka
to prawie 2,5 km - dodaje starosta.
Oprócz wielu inwestycji drogowych realizowanych w drugim półroczu tego roku dużym zadaniem,
jeśli chodzi o obiekty inżynieryjnoReklama
Fot. waj
- Budowa drogi na odcinku Michałówka - Puznów realizowana
jest zgodnie z planem i na pewno
będzie wykonana w terminie. Do
1 września zostanie położony ładny dywanik asfaltowy i puszczony
ruch, aby dzieci mogły spokojnie
dojść do szkoły chodnikiem, chociaż może nie na całej długości
- informuje starosta Marek Chciałowski. Ponad 1 mln zł do wartej
5 mln zł inwestycji dołożył samorząd gminy Garwolin.
Postęp w pracach obserwują
starosta garwoliński oraz dyrektor
Powiatowego Zarządu Dróg.
mostowe, jest przebudowa mostu
w ciągu drogi powiatowej Mościska
- Wola Życka - Kozice-Trojanów,
w miejscowości Wola Życka. - Jesteśmy w przededniu podpisania
umowy. Jedno postępowanie było
unieważnione, natomiast drugie
zostało rozstrzygnięte i wykonawcą robót będzie firma „Skanska”,
która zaoferowała gwarancje na
okres 60 miesięcy po wykonaniu
robót. Kwota realizacji zadania to
prawie 1,5 mln zł. Także ta inwestycja jest realizowana przy wsparciu finansowym gminy Trojanów
- zwraca uwagę Marek Jonczak, dy-
rektor Powiatowego Zarządu Dróg
w Garwolinie. Środki na realizację
inwestycji w wysokości 700 tys. zł
będą pochodzić z budżetu państwa,
a konkretnie z rezerwy ogólnej na
obiekty mostowe.
Plany na najbliższe
miesiące
Niebawem rozpoczną się roboty
na drodze powiatowej Gończyce
- Chotynia - Wólka Ostrożeńska
- Piastów, na terenie gminy Żelechów i części gminy Górzno. Zadanie to finansowane jest z udziałem
środków unijnych i gminy Żelechów. - Planowana jest przebudowa
drogi powiatowej Głosków - Unin
- Reducin, odcinek przy Zespole
Szkół. Planujemy tam wykonać
miejsca postojowe oraz odwodnienie. Zadanie to jest realizowane ze
środków gminy Górzno - mówi M.
Jonczak.
Planowana jest także przebudowa ponad 9 km drogi z Górzna do
Żelechowa. - Szczegóły dotyczące
zakresu rzeczowego, jak również
elementów bezpieczeństwa i innych, są jeszcze uzgadniane- podsumowuje dyrektor.
Każdego roku budowanych lub
modernizowanych jest wiele kilometrów dróg powiatowych, a ich
sieć liczy ponad 500 km.
Waldemar Jaroń
Jeszcze nie wiadomo, o ile przedłuży się remont mostu.
GARWOLIN Remont mostu z poślizgiem
Zmiana
technologii
Remont mostu na głównej ulicy miasta miał trwać
przez całe wakacje, by z początkiem września
przywrócić jego nośność i normalny ruch kołowy
oraz pieszy. Tak się jednak nie stanie.
Kilka dni temu wykonawca robót poinformował urząd miasta,
że nie widzi możliwości dotrzymania terminu zakończenia remontu mostu zgodnie z umową.
Warszawskie Przedsiębiorstwo
Mostowe „Mosty” zwróciło uwagę, że znaczne ubytki w płycie
pomostu determinują do zmiany technologii prowadzenia robót. „Celem utrzymania ruchu
technologicznego na budowie
konieczne jest w chwili obecnej
pozostawienie płyty nośnej i wykonanie robót na skrajnych przęsłach poprzecznych pomostu
oraz na dojazdach do obiektu”-
napisano w piśmie do inwestora.
Po wykonaniu tego zakresu robót
możliwa będzie rozbiórka zdegenerowanych elementów płyty nośnej i ich odbudowa.
Według wykonawcy określenie terminu, o jaki zostanie
wydłużona realizacja zadania,
możliwe będzie po uzyskaniu
informacji od projektanta na
temat zastosowanych rozwiązań konstrukcyjnych. Znaczna
korozja płyty mostu spowoduje
poszerzenie zakresu robót, a co
się z tym wiąże - wydłuży czas
realizacji zadania. Koszty nie
WAJ
powinny wzrosnąć.
6
EchoKatolickie
region
numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r.
nagrody za segregację
Gm. Ulan-maJoraT. Władze gminy, chcąc zachęcić mieszkańców
do selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, zorganizowały
konkurs pod nazwą „Segreguję odpady, bo tak trzeba”. W konkursie
mogą wziąć udział wszyscy mieszkańcy, którzy zadeklarują selektywną
zbiórkę odpadów komunalnych. odpowiednią deklarację należy złożyć
w urzędzie gminy w pok. nr 26 do 17 sierpnia. osoby, które zmienią
deklarację dotyczącą odbioru odpadów, wezmą udział w losowaniu
atrakcyjnych nagród rzeczowych, m.in.: pralki, aparatu fotograficznego,
mikrofalówki, robota kuchennego oraz wielu innych. Ponadto każdy
mieszkaniec gminy, który dostarczy nową deklarację, otrzyma gadżety
promujące ekologię. Losowanie nagród odbędzie się podczas dożynek
gminno-parafialnych, które zaplanowano na 23 sierpnia. Druki deklaracji
dostępne są w urzędzie gminy oraz na stronie internetowej www.ulanMLS
majorat.pl w zakładce odpady komunalne.
Pływanie i nurkowanie
międzyrzec Podl. miejska pływalnia „oceanik” wznowiła działalność po konserwacji i zaprasza chętnych do pływania „pod dachem” codziennie od 13.00 do 21.00. Ponadto chętni mogą wziąć
udział w zajęciach z nurkowania. odbywają się one w każdy piątek,
w godz. 17.45-20.00 i są bezpłatne - obowiązuje tylko zakup biletu na
pływalnię. Wcześniej należy zapisać się telefonicznie pod nr. 512-506797. Zajęcia prowadzi Centrum nurkowe z Siedlec. Miłośnikom słonecznych i wodnych kąpieli MoSir także zapewnił atrakcję w postaci
kąpieliska na „Międzyrzeckich Jeziorkach”, przy stoku narciarskim, przy
ul. Zahajkowskiej. Bezpieczeństwa kąpiących się codziennie strzegą
ratownicy WoPr, którzy także wypożyczają rowery wodne i kajaki.
BZ
Przy kąpielisku funkcjonuje toaleta oraz punkty gastronomiczne.
Mieszkańcy gminy
mogą korzystać
ze skwerków.
PILAWA
Lokalne przedsięwzięcia
oddaj elektrośmieci
Trzy skwery
dla mieszkańców
Gm. JanóW Podl. Jeszcze do 31 lipca mieszkańcy gminy mogą nieodpłatnie pozbyć się zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Wszystkie elektrośmieci są przyjmowane na placu przy gminnej
MLS
kotłowni na biomasę codziennie od 8.00 do 15.00.
Z wykorzystaniem funduszy unijnych zagospodarowano tereny wokół
zbiorników wodnych zlokalizowanych w miejscowościach: Lipówki, Puznówka
i Trąbki, organizując tam rekreacyjno-wypoczynkowe skwery dla mieszkańców.
ogórkowo w rytmach disco
Ciekawostką przedsięwzięcia jest
wyeksponowanie elementów lokalnej historii, przyrody, nawet
twórczości lokalnego poety. - Najwięcej prac było przy zaaranżowaniu terenu w Trąbkach. W tym
przypadku przedmiotem operacji
było zagospodarowanie placu wokół obeliska poświęconego Ignacemu Hordliczce, założycielowi
Huty Szkła „Czechy”. Inwestycja
ta znajduje się w centrum miejscowości na powierzchni 4,8 tys. m²
- mówi burmistrz albina łubian.
W ramach projektu wykonano
Reklama
SIEDLCE pięknieją
Głosuj już dzisiaj!
Kapituła Konkursu „Polska Pięknieje
- 7 Cudów Funduszy Europejskich”
nominowała projekt Miasta Siedlce
„Regionalny projekt turystyczny
Doliny Bugu”
do nagrody głównej w kategorii
turystyka mobilna i wirtualna.
Na siedlecki projekt można głosować
do 4 sierpnia, do godz.12.00
na stronie internetowej konkursu.
https://polskapieknieje.gov.pl/p/
Regionalny_Projekt_Turystyczny_
Doliny_Bugu
RADZYŃ PODLASKI
czek, słup betonowy z bocianim
gniazdem. Pojawiły się rzeźby
zwierzątek, tablice informacyjne, boisko do siatkówki plażowej.
Na ławeczkach wyeksponowane
są fragmenty wierszy rodzimego
poety Stanisława Górskiego. Teren rekreacyjno-wypoczynkowy
z elementami małej architektury
urządzono również przy zbiorniku w Puznówce.
Całkowita wartość projektu to
451 tys. zł, z czego dofinansowanie
wyniosło ponad 172 tys. zł.
WaJ
Rocznicowa wystawa
Na pamiątkę polskiego sierpnia
Na placu Wolności stanęła objazdowa wystawa związana z obchodami 35-lecia
Solidarności. Ekspozycję przygotował Lubelski Oddział IPN i Zarząd Regionu
Środkowowschodniego NSZZ „Solidarność”. Przypomina ona, że polski sierpień
został przygotowany przez lipcowe protesty robotników na Lubelszczyźnie.
ekspozycja składa się z czterech
tematycznych słupów, na których
znalazły się materiały dokumentujące takie wydarzenia jak: lubelski
lipiec 1980 r., okres stanu wojennego, przemiany po 1989 r. ostatni nawiązuje do sytuacji współczesnej - prezentuje osiągnięcia
związku w ostatnich 26 latach, ale
też sygnalizuje obecne problemy.
- Pokazujemy, że wiele postulatów sformułowanych w 1980 r., do
dziś nie zostało zrealizowanych,
wiele problemów jest do dziś aktualnych - podkreśla Marian Król,
przewodniczący Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ
„Solidarność”. - Pragniemy przez
tę wystawę przypominać, że Polacy są w stanie wiele dokonać, gdy
połączy ich jedna idea, gdy myślą
podobnie - dodaje.
latem 1980 r., zanim doszło do
przełomowych strajków na Wybrzeżu, na lubelszczyźnie wybuchła fala protestów robotniczych,
które przeszły do historii jako
lubelski lipiec. Miały one przede
wszystkim charakter ekonomiczny. ale wśród postulatów strajkowych pojawiły się także żądania
bezpieczeństwa dla ich uczestników, wprowadzenia wolnych
FoT. MK
Gm. TereSPol. 22 sierpnia w Kobylanach odbędzie się iX Festyn
ogórkowy. W programie rozpoczynającej się o 15.00 imprezy znajdą
się m.in. występy zespołów Hard gock i łobaczewianki. o 16.30 na
scenie pojawi się kabaret K2, a o 17.30 rozpocznie się Biesiada z Jagną
i Antkiem. Zespół Abba’s Song rozpocznie występ o 19.30, a tuż po nich,
o 20.45 pojawi się gwiazda wieczoru - zespół disco polo Bobi. obok uczty
muzycznej na imprezie nie zabraknie także innych atrakcji. organizatorzy
zapraszają do udziału m.in. w konkursach ogórkowych: na najlepsze
przebranie ogórkowe, rzucanie ogórkiem do celu czy obieranie ogórków
na czas. Moc wrażeń dostarczą także pozostałe atrakcje, wśród których
będzie: wesołe miasteczko, stragany z zabawkami, stoiska ze słodyczami,
przejażdżki kucykiem, stoiska wiejskie, wystrzał z armaty i pokaz motocykli. W trakcie imprezy zostanie także rozstrzygnięty konkurs na najpiękniejszy wieniec dożynkowy. Jego zwycięzca będzie reprezentował gminę
Terespol podczas dożynek powiatowych, które w tym roku odbędą się
MLS
w Misiach.
umocnienie zbiornika wodnego,
ścieżki spacerowe o nawierzchni
z kostki granitowej, zamontowano elementy małej architektury:
ławki parkowe, kosze na śmieci,
stojak na rowery. Rozmieszczono
tablice ekspozycyjne z informacjami o miejscowości Huta Czechy,
ustawiono rzeźby przedstawiające
kilka produktów produkowanych
w różnych latach.
W lipówkach także zrobiono
ścieżki spacerowe, zamontowano
elementy małej architektury; jest
również pływający domek dla ka-
Ekspozycja składa się z czterech tematycznych słupów.
sobót czy też powołania niezależnych przedstawicielstw załogi.
Szczególny charakter miał protest w lubelskim węźle PKP. Był
to pierwszy w Polsce strajk kolejarzy o tak dużym zasięgu i najlepiej zorganizowany protest na
lubelszczyźnie. Wśród postulatów, sformułowanych przez jego
uczestników, wyróżniały się żądania powołania niezależnej reprezentacji załogi w postaci rady
zakładowej. Pomimo nacisków
ten postulat częściowo udało się
zrealizować. Rada działająca w lokomotywowni PKP była jedyną
trwałą i instytucjonalną zdobyczą
lubelskiego lipca.
Prezentacja wystawy w województwie lubelskim potrwa do
7 września. W tym czasie z tygodniowymi pobytami zagości
w 12 miastach powiatowych reMK
gionu.
Region
www.echokatolickie.pl
Podsumowali działania
W planach kolejne wydawnictwa
Sesje naukowe, uroczystości patriotyczne, wydawnictwa, wystawy i spotkania
z ciekawymi ludźmi - to najważniejsze działania Radzyńskiego Stowarzyszenia
Inicjatyw Lokalnych. Podczas walnego zgromadzenia członków stowarzyszenie
podsumowało swoje działania.
Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych jest organizacją
pozarządową, powołaną w 2004 r.
Jej celem jest propagowanie
i rozwijanie życia kulturalnego
i gospodarczego, prowadzenie
działalności wydawniczej, a także wspieranie ciekawych inicjatyw lokalnych. Obecnie liczy
32 członków. Jego prezesem jest
od początku Józef Korulczyk, były
burmistrz Radzynia. W ramach
RASIL funkcjonują: Radzyński
Klub Fotograficzny „Klatka”, Konfraternia „Kozirynek”, Kapituła
Konkursu „Radzyński Bakałarz”,
redakcja „Radzyńskiego Rocznika
Humanistycznego”. W ostatnim
czasie dołączyła grupa „Radzyń
Wyklęty”, skupiająca młodzież
uczestniczącą w różnego rodzaju
inicjatywach związanych z żołnierzami podziemia antykomunistycznego. RASIL współpracuje
ze zrzeszeniem Wolność i Niezawisłość, radzyńskimi harcerzami,
a także szkolnym kołem PTTK
przy LO w Radzyniu, wspierając
m.in. cieszące się dużym zainteresowaniem „Radzyńskie spotkania
z podróżnikami”. Prowadzi także
bogatą działalność wydawniczą,
organizuje sesje naukowe, uroczystości patriotyczne, wystawy, funduje nagrody, urządza konkursy,
spotkania autorskie i promocyjne.
W ubiegłym roku stowarzyszenie
obchodziło dziesięciolecie swojej
działalności.
Dają poczytać…
Właśnie wtedy do rąk czytelników trafił 12 tom „Radzyńskiego
Rocznika Humanistycznego”. To
czasopismo naukowe, w którym
publikacje punktowane są przez
ministerstwo nauki. Czytelnicy,
nie tylko ci z regionu, ale też z różnych części Polski, otrzymali 17
numer kwartalnika kulturalnego
„Kozirynek”. Ukazało się też kilka
ciekawych pozycji książkowych:
„Kazania” cz.1 ks. prałata Witolda Kobylińskiego, „Szkice z dziejów Kąkolewnicy i okolic” Piotra
Szkurłatowicza, „Walizka Józefa
Karłowicza” (zbiór cennych zdjęć
radzyńskiego fotografa) oraz „GoReklama
Prezes RASIL
Jozef Korulczyk
z Janem
Pierzakiem
podczas
koncertu
jubileuszowego
z okazji
dziesięciolecia
stowarzyszenia.
dzina cierpienia” (dokumentacja
fotograficzna i naukowa radzyńskich cel więziennych gestapo
i UB). Wydawnictwa uzupełniły
dwa tomiki wierszy: „Wędrówka”
Piotra Bogdanowicza oraz tomik
limeryków Adama Świcia.
Uroczystości, spotkania,
sesje promocyjne
Stowarzyszenie było współorganizatorem uroczystości patriotycznych w lesie „Baran”,
zwanym „Małym Katyniem”.
Uczestniczyło w budowie i odsłonięciu pomnika bł. ks. Jerzego
Popiełuszki w Radzyniu. Było też
współorganizatorem radzyńskiego Marszu Żołnierzy Wyklętych.
Z jego inicjatywy odbyła się wystawa fotografii Tomasza Młynarczyka „Żebro Adama”. Dużym
zainteresowaniem cieszyły się
spotkania z autorami książek czy
podróżnikami. Radzyń odwiedzili m.in: autor kryminałów Marcin
Wroński, Wojciech Sumliński czy
Wojciech Cejrowski. Na spotkaniu z podróżnikiem pojawiło się
ponad 800 osób.
W internecie
i nie tylko….
RASIL, wspólnie ze Stowarzyszeniem Radzyń, od dwóch lat
prowadzi popularny, lokalny por-
tal internetowy www.radzyninfo.
pl. - Cieszy fakt, iż ministerstwo
nauki podniosło punktację „Radzyńskiego Rocznika Humanistycznego”. To ważne dla autorów
zajmujących się na co dzień nauką,
bowiem artykuły publikowane
w roczniku liczą się do ich dorobku naukowego - podkreśla prezes
J. Korulczyk. - Jako stowarzyszenie
otrzymaliśmy certyfikat wydany
przez OIC Poland, potwierdzający
wdrażanie standardów organizacji pozarządowych - dodaje. Pytany o plany na najbliższe miesiące,
wymienia przede wszystkim działania wydawnicze: - Kończymy
przygotowania do wydania „Dziejów Brzostówca i okolic” Jadwigi
Jonasz oraz książki Szczepana
Korulczyka „Wybory polityczne
mieszkańców Radzynia Podlaskiego 1989-2009 r.”.
Niestety, brak dotacji na działalność kulturalną, przyznawanych
przez radzyński urząd miasta,
wstrzymał prace nad drugą częścią „Kazań” ks. prałata Witolda Kobylińskiego, wieloletniego
proboszcza parafii Trójcy św. i legendarnego kaznodziei. - Mam
nadzieję, że uda nam się pokonać
trudności i pod koniec września
pozycja trafi do księgarń - podsumowuje prezes.
Małgorzata Kołodziejczyk
997
Kronika
Do rzeki
Region. 21 lipca 60-letni mieszkaniec gm. Hańsk, wracający
do domu po skończeniu prac
polowych pożyczonym od sąsiada
ciągnikiem Ursus C-360, w pewnej
chwili zsunął się do rzeki Tarasienka w Macoszynie Małym. Pojazd
oraz ciągnięty przez niego wóz
przewróciły się. Jak ustalili przybyli
na miejsce policjanci z Urszulina,
traktorzysta miał blisko promil alkoholu w organizmie. Mężczyźnie, któremu na szczęście nic się nie stało, za
jazdę pod wpływem alkoholu grozi
do dwóch lat pozbawienia wolności.
Właściciel ciągnika oszacował powstałe szkody na kwotę 5 tys. zł.
Za szybko
Region. Cztery prawa jazdy
zatrzymali w ciągu doby (21 lipca)
łukowscy policjanci kierowcom,
którzy o ponad 50 km/h przekroczyli dozwoloną prędkość
w terenie zabudowanym.
Ok. 16.20, w miejscowości Kieńkówka, funkcjonariusze zatrzymali
24-letniego mieszkańca gminy
Stoczek Łukowski, który pędził
swoim peugeotem z prędkością 154
km/h. Niespełna godzinę później
w miejscowości Kolonia Jamielnik
prawo jazdy zatrzymano 24-letniej
mieszkance gminy Stoczek Łukowski, która BMW jechała o 53 km/h
więcej, niż wynosi dopuszczalna
prędkość. Kilka minut przed godziną
20.00 w Łukowie na ul. Radzyńskiej
policjanci zatrzymali 19-letniego
mieszkańca miasta, który podróżował audi A6 i przekroczył dozwoloną
prędkość o 70 km/h. Chwilę później
na tej samej ulicy 30-letni mieszkaniec gminy Łuków, również jadący
audi A6, przekroczył prędkość o 70
km/h. Wszyscy kierowcy oprócz
mandatów otrzymali po dziesięć
punktów karnych.
Tragedia na drodze
Górzno Kolonia. 22 lipca, ok.
6.25, na prostym odcinku drogi
krajowej nr 17, jadący w kierunku Warszawy ukraiński autokar,
z dotychczas niewyjaśnionych
przyczyn, zjechał na przeciwległy
pas ruchu, następnie do przydrożnego rowu i uderzył w drzewo.
W wyniku odniesionych obrażeń na
miejscu zginęły trzy osoby, a dwie
kolejne zmarły w szpitalach. Do kilku
szpitali w regionie karetki pogotowia oraz śmigłowce przetransportowały blisko 30 osób. Stan kilku z nich
jest bardzo poważny. Autokarem
podróżowało 49 osób. Ze wstępnych
ustaleń wynika, iż prawdopodobną
przyczyną wypadku było zmęczenie
kierowcy autokaru, który zasnął za
kierownicą.
Chcieli wyłudzić
Siedlce. 22 lipca w jednej z placówek finansowych, zajmujących się
udzielaniem kredytów gotówkowych na terenie miasta, zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy na
podstawie sfałszowanych zaświadczeń o zatrudnieniu próbowali
wyłudzić kredyt. Mężczyźni zostali
osadzeni w policyjnym areszcie do
wyjaśnienia sprawy, a pracujący przy
niej policjanci ustalają, czy było to
jedyne przestępstwo, jakiego mogli
się dopuścić. 24 lipca 36- i 59-letni
mieszkańcy pow. siedleckiego usłyszeli zarzut i zostali objęci dozorem
MLS
policyjnym. Krótko
Spełnili marzenie
Fot. KWP LUBLIN
RADZYŃ PODLASKI 7
Region. Pięcioletni Michał od października zeszłego roku boryka się
z ciężką chorobą. Lekarze zdiagnozowali u niego umiejscowiony na nerce
nowotwór. Dotychczas chłopczyk
został poddany ponad 20 zabiegom
chemioterapii. Mimo ciężkiej choroby
dzielnie z nią walczy i tak jak wszystkie
dzieci ma marzenia. Michał chciałby
zostać policjantem. Pragnął, by policjanci odwiedzili go w rodzinnym
domu. Kiedy o marzeniach pięciolatka dowiedzieli się funkcjonariusze
z Komendy Powiatowej Policji w Rykach, postanowili je spełnić. 20 lipca
pojechali radiowozem do domu Michała z prezentami ufundowanymi
przez ryckich policjantów oraz KWP w Lublinie i Zarząd Terenowy NSZZ
Policjantów woj. lubelskiego. Michałek otrzymał prawdziwą czapkę
policjanta ruchu drogowego, mógł usiąść za kierownicą radiowozu oraz
MLS
nauczyć się obsługi radaru. 8
EchoKatolickie
diecezja
numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r.
Kto z nas nie ma swoich „pięciu chlebów i dwóch ryb”, wszyscy jej mamy. Jeśli będziemy gotowi złożyć je w ręce Pana,
to wystarczy, aby w świecie było trochę więcej miłości, pokoju, sprawiedliwości i przede wszystkim radości. Jak bardzo
dzisiejszy świat potrzebuje radości. Bóg jest w stanie pomnożyć nasze małe gesty solidarności i uczynić nas uczestnikami
swego daru.
Papież Franciszek podczas modlitwy Anioł Pański 26 lipca
MIĘDZYRZEC PODLASKI Uroczystości pogrzebowe śp. ks. Janusza Netczuka
Dawał budujące
świadectwo wiary w życie
W sobotę, 25 lipca, w kościele pw. Chrystusa Króla odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. ks. Janusza
Netczuka. Na Mszę św. przybyło wielu międzyrzeczan, a także delegacje z parafii Dołha i Paszenki. - Dawał
budujące świadectwo wiary w życie, którego śmierć nie jest w stanie przekreślić - mówił o zmarłym
kapłanie bp Piotr Sawczuk.
cem, zmarł w 1938 r. Dwaj następni
zostali wyświęceni w diecezji warszawskiej. Ks. kan. Nikodem Netczuk, który był m.in. kapelanem
w powstaniu warszawskim, zmarł
w 1965 r. Z kolei ks. kan. dr Józef
Netczuk pracował w sądzie biskupim w Warszawie, zmarł w 1952 r.
- Ks. Janusz jest więc kolejnym
kapłanem ze swego rodu, który
otrzymał łaskę powołania do służby Bożej - wskazywał kaznodzieja.
Na zakończenie głos zabrał ks.
Antoni Przybysz, który pożegnał
zmarłego kapłana w imieniu kolegów kursowych z seminarium.
Z kolei ks. Adam Haraszczuk,
proboszcz parafii w Paszenkach,
dziękował wraz z parafianami
m.in. za uratowanie zabytkowego
kościoła. Śp. ks. Janusza pożegnał
również przedstawiciel najbliższej
Uroczystości żałobne rozpoczęły
się już w piątek, 24 lipca, w parafii
Dołha. Mszy św., w której uczestniczyli księża z dekanatu międzyrzeckiego, przewodniczył ks. infułat Kazimierz Korszniewicz. Po
Eucharystii parafianie modlili się
za zmarłego proboszcza podczas
modlitewnego czuwania.
Sobotnia Eucharystia żałobna
w międzyrzeckim kościele pw.
Chrystusa Króla zgromadziła
około 100 kapłanów z diecezji siedleckiej i drohiczyńskiej, rodzinę,
a także rzesze wiernych. Mszy św.
przewodniczył bp P. Sawczuk.
Budujące
świadectwo wiary
W homilii sufragan siedlecki zwrócił uwagę, że ks. Janusz,
gdy już dowiedział się o swojej
ciężkiej chorobie, podchodził do
sytuacji bardzo spokojnie. - Mogłem się o tym przekonać, gdy
leżał w szpitalu w Białej Podlaskiej, a potem w Lublinie. Liczył
się z możliwością śmierci. Zdawał
sobie sprawę z tego, jak poważna
jest jego choroba. Jednocześnie
ze spokojem i pogodą ducha rozmawiał i o parafii, i o życzliwych
ludziach, i swojej wdzięczności przypominał. - Dawał budujące
świadectwo wiary w życie, które-
WSPOMINAJĄ
Ks. Janusz otrzymał pierwszą nominację proboszczowską i przyjął
na siebie obowiązki proboszcza parafii Trójcy Świętej w Paszenkach.
Od początku pobytu zauważył,
że zabytkowy drewniany kościół
potrzebuje generalnego remontu.
Zmagając się z różnymi trudnościami, m.in. brakiem zdrowia, rozpoczął przygotowania i przeprowadził
pierwsze prace, które kontynuowali
jego następcy. Trzy lata temu miałem możliwość osobiście podziękować ks. Januszowi za - jak mówią
moi parafianie - uratowanie naszego kościoła. Zapytałem go wówczas,
jak to wszystko odbywało się na początku. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się życzliwie i powiedział: „Proszę księdza, to się samo wszystko
robiło…”. Wdzięczni Bogu w Trójcy
Świętej Jedynemu - razem z parafianami paszenkowskimi - dziękujemy
za wspaniałego kapłana, człowieka
i proboszcza.
Ks. Adam Haraszczuk
proboszcz parafii w Paszenkach
Pragniemy podziękować Ci, Księże Proboszczu, za 11-letnią posługę
kapłańską w naszej parafii. Dziękujemy za udzielone sakramenty
święte, za troskę i oddanie, za Twoją
wrażliwość i ciche cierpienie. Otaczałeś nas swoją troską i modlitwą,
a my nie zawsze byliśmy tego świadomi i wdzięczni. Dlatego prosimy
Cię o wybaczenie…
(...) Ks. Janusz, nasz proboszcz,
otrzymał wiele darów, którymi Bóg
go obdarzył. Cechowała go życzliwość, otwartość, subtelność i niesamowita wrażliwość. To, czego
chciałbym nauczyć się od niego, to
mówienia drugiemu prawdy z miłością. Bardzo na serio brał też słowo
Boże. Dziękujemy Ci za nie. Ono
było światłem na naszej ścieżce (...).
Marek Toś (w imieniu wspólnoty
parafialnej w Dołdze)
go śmierć nie jest w stanie przekreślić - zaznaczył.
Bp P. Sawczuk zwracał uwagę,
iż kapłan wiele razy głosił innym
ludziom słowo na pogrzebach,
mówiąc o nadziei i zaproszeniu
do nieba. - A gdy sam zachorował, pokazał, że wszystko to
jest na serio, że sam żyje tym, co
głosił. To wielka rzecz - wytrwać
przy Bogu w godzinie próby podkreślał.
BIOGRAM
Ks. Janusz Netczuk urodził się 26 lipca 1955 r.
w Międzyrzecu Podlaskim, jako syn Zygmunta
i Aleksandry z Trojanowskich Netczuków. Po
ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Międzyrzecu Podlaskim i uzyskaniu świadectwa
dojrzałości wstąpił do Wyższego Seminarium
Duchownego w Siedlcach. Podczas studiów seminaryjnych został wcielony do wojska i w latach
1975-1977 odbywał przymusową służbę wojskową w jednostce kleryckiej w Brzegu. Święcenia
Korzenie kapłańskiego
powołania
BpP.Sawczukprzypomniałtakże,
iż ks. J. Netczuk pochodzi z rodziny
o korzeniach unickich, bardzo gorliwej w sprawach wiary. W rodzinie tej był już czwartym księdzem.
- Wcześniej drogą powołania
poszło w tym rodzie trzech braci
urodzonych pod koniec XIX w.
- mówił. Ks. Adolf Netczuk był
zakonnikiem – zmartwychwstań-
kapłańskie otrzymał 13 lutego 1982 r. z rąk bp.
Jana Mazura. Jako neoprezbiter 1 marca 1982 r.
został skierowany do pracy duszpasterskiej
w charakterze wikariusza w parafii Tuczna. Od
30 lipca był wikariuszem w Serokomli, następnie
w Pilawie (1983-1984), Rozbitym Kamieniu (19841985), Miastkowie Kościelnym (1985-1987),
Skrzeszewie (1987-1989), w parafii Przemienienia
Pańskiego w Łukowie (1989-1990), Wildze (19901991) i Huszczy (1991-1993). 11 sierpnia 1993 r.
bp J. Mazur mianował ks. J. Netczuka proboszczem parafii Trójcy Świętej w Paszenkach, gdzie
rodziny, w imieniu parafian z Dołhy - Marek Toś, a także ks. Leszek
Przybyłowicz, administrator parafii św. Barbary w Dołdze.
Po Mszy św. kapłani na ramionach wynieśli trumnę zmarłego
kolegi ze świątyni. Pod przewodnictwem bp. P. Sawczuka kondukt
pogrzebowy przeszedł na cmentarz parafialny, gdzie ciało śp. ks.
J. Netczuka zostało złożone do
grobu. MAŁGORZATA KOŁODZIEJCZYK
pracował przez 11 lat. Od 28 lipca 2004 r. został
przeniesiony na urząd proboszcza parafii pw. św.
Barbary w Dołdze k. Międzyrzeca Podlaskiego.
Ostatnie miesiące życia ks. Janusza naznaczone
były krzyżem choroby i cierpienia. Od grudnia
ubiegłego roku przez kilkanaście kolejnych tygodni przebywał w szpitalach w Białej Podlaskiej
i Lublinie, gdzie przeszedł poważną operację.
Od marca przebywał w centrum medycznym
w Osielsku koło Bydgoszczy. Tam też zmarł
17 lipca. Przeżył blisko 60 lat, w tym 33 lata
w kapłaństwie.
Znałem ks. Janusza od wczesnych
lat młodości. Już jako maturzysta
był znany jako skromny i grzeczny
chłopak. Dotknęła go łaska powołania. Spotykałem go, gdy jeszcze był
klerykiem, bo choć należał do parafii św. Mikołaja, przychodził także
do nas. Zawsze delikatny, subtelny,
z rodzinnego domu wyniósł dobre wychowanie i takim pozostał
do końca. Jego rodzice, szczególnie
ojciec, cieszyli się z tego, że ich syn
został księdzem. Później, gdy został
proboszczem w Dołdze, tworzyliśmy
wspólnotę dekanalną. Pracował tam
bardzo gorliwie, był oddany parafianom, troszczył się o kościół - wiele w nim zmodyfikował, dbał o jego
estetykę i otoczenie. Założył m.in.
w kościele ogrzewanie, co dla małej
wioski było dużym wyzwaniem. Był
bardzo gościnny i życzliwy. Często
też mnie odwiedzał i rozmawialiśmy wtedy na różne tematy. Był
kapłanem bardzo gorliwym. Świadczy o tym choćby fakt, że kiedy był
już w szpitalu i lekarze powiedzieli, iż musi tu pozostać, na własną
rękę poprosił o urlop. Przyjechał do
parafii, bo akurat były rekolekcje.
Wrócił do szpitala dopiero po ich
zakończeniu. Doznawał życzliwości
i od księży, i od ludzi, którzy umieli
obiektywnie oceniać jego pracę i postawę życia kapłańskiego.
Ks. infułat Kazimierz Korszniewicz
wieloletni proboszcz parafii
św. Józefa w Międzyrzecu Podlaskim
NOT. MK
50
DieCeZJA
www.echokatolickie.pl
Kościół
tyle dzieci z naszej diecezji
uczestniczyło w drugim turnusie
Wakacyjnej Akcji Caritas
9
redaktor prowadzący:
KS. andrzeJ adamSKi
kalendarZ dieceZJalny
imieniny oBcHodZi:
8 sierpnia:
Ks. emilian Zarzycki - proboszcz parafii św. Filipa neri w Kąkolewnicy.
Solenizantowi składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy
duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego.
WODYNIE
W obecności biskupa z Krakowa
Celem upamiętnienia
wielkiego rodaka
18 lipca w kościele parafialnym bp Kazimierz
Gurda poświęcił epitafium obrazowe ku czci
św. Jana Pawła II.
Obyście potrafili oprzeć się tym wszystkim ideologiom, które dzisiaj zatruwają rodzinę - życzył oazowiczom biskup.
RADZYŃ PODLASKI
Wakacyjny Dzień Wspólnoty Ruchu Światło-Życie
Jesteśmy otwarci
na wasze inicjatywy
27 lipca w Sanktuarium Matki Boskiej Nieustającej Pomocy zgromadzili się
uczestnicy czterech wakacyjnych oaz. Dzień wspólnoty to wyjątkowe spotkanie,
które przypada w 13 dniu dwutygodniowych rekolekcji, tj. w dniu celebrowania
tajemnicy zesłania Ducha Świętego. - Cieszymy się waszą obecnością,
entuzjazmem i wiarą - mówił do zebranych bp Kazimierz Gurda.
W diecezjalnym dniu wspólnoty
wzięła udział oaza Nowej drogi
III st. z Gęsi z moderatorem ks.
Piotrem osińskim, oaza Nowego
Życia I st. z Wisznic z ks. Grzegorzem Marczukiem, oazy Rodzin I st. z leśnej Podlaskiej z ks.
andrzejem Kowalczykiem i parą
prowadzącą: Barbarą i Ryszardem
Kos oraz oazy Rodzin I st. z Bobrownik z moderatorem diecezjalnym ks. Markiem andrzejukiem
i prowadzącymi: Beatą i Jarosławem Zabielskimi.
W grupie prawie 250 oazowiczów znaleźli się zarówno uczniowie gimnazjów i liceów, studenci,
jak też całe rodziny. Na rekolekcje
przyjechali nie tylko z diecezji
siedleckiej, ale również z drohiczyńskiej, archidiecezji lubelskiej,
krakowskiej i katowickiej. Gospodarzem spotkania już po raz drugi
był ks. Roman Wiszniewski, proboszcz parafii MBNP i dziekan
dekanatu radzyńskiego.
Godzina świadectw
i Eucharystia
Godzina świadectwem dała okazję grupom do zaprezentowania
się i podzielenia wzruszającymi
świadectwami o tym, jak Bóg działa w codziennym życiu. dla wielu
była to pierwsza oaza i ogromne
doświadczenie bliskości zarówno
Boga, jak i drugiego człowieka.
- Zrozumiałam na tych rekolekcjach, że Bóg jest najbliżej mnie
wtedy, gdy tracę Go z oczu, kiedy
próbuję odnaleźć samą siebie. Jeśli
Mu zaufam, będę mogła za Nim
podążać i ciszyć się z owoców trudnych doświadczeń - mówiła Gosia.
Bartek z kolei podkreślał: - Poczułem wielką miłość Boga w sakramentach. Podczas czwartego dnia
rekolekcji przyjąłem Chrystusa do
siebie, otworzyłem dla Niego swoje
serce. Wiem, że nie mogę Go przyjąć, dopóki się nie oczyszczę. Sakrament pokuty stał się dla mnie
ważny. - Na oazie nauczyłam się,
jak ważna jest każda wspólnota,
w której jestem i mogę dowiedzieć
się czegoś więcej o Bogu przez
drugiego człowieka - podkreślała
Justyna. Justyna i darek, którzy
są małżeństwem od 21 lat, a od
półtora roku w domowym Kościele, na oazę przyjechali po raz
pierwszy. - Nauczyliśmy się tutaj
modlić. Razem byliśmy w kościele sam na sam z Jezusem, jest to
niezwykłe przeżycie. Można się tu
podbudować duchowo - mówią.
Joanna z mężem łukaszem i trójką
dzieci do ruchu należą od niedawna. - Szukaliśmy na swej małżeńskiej drodze czegoś, co przybliżyłoby nam Boga. Kiedy usłyszeliśmy
o możliwości uczestniczenia w oazie, wiedzieliśmy, że to jest nasza
droga - podkreślają.
Głównym punktem spotkania
była eucharystia pod przewodnictwem bp. K. Gurdy. - Cieszymy się
waszą obecnością, entuzjazmem
i wiarą. Bądźcie pewni, że jesteśmy
otwarci na wasze inicjatywy, na to
wszystko, czego potrzebujecie od
nas, księży, byśmy budowali ra-
zem wspólnotę Kościoła - podkreślał. - oby to doświadczenie Kościoła przynosiło najlepsze owoce
w waszym życiu, dawało radość
i wskazywało właściwy kierunek.
obyście potrafili oprzeć się tym
wszystkim ideologiom, które dzisiaj zatruwają rodzinę - życzył na
zakończenie.
Odkrywanie Kościoła
- Każdy dzień wspólnoty jest odkrywaniem Kościoła powszechnego. Nie jesteśmy tylko małą grupą,
kręgiem, ale obok nas stają osoby,
które mają podobny styl życia, są
gotowe do podzielenia się swoją
wiarą - zwraca uwagę ks. M. andrzejuk, diecezjalny moderator
Ruchu Światło-Życie. - Zwornikiem jest obecność księdza biskupa, jego słowo i błogosławieństwo;
ma to szczególny wymiar - dodaje. Podkreśla też wagę ubogacania
się małżonków i młodzieży. - Jest
to wzajemne wspieranie się małżonków, którzy słyszą świadectwa
dzieci i młodzieży, jak też ludzi
młodych, którzy widzą, że rodzina
może być udana, że coś dobrego
może się w niej dokonać.
Wakacyjny dzień wspólnoty
zakończyło nabożeństwo „odpowiedzialności i misji”, w trakcie
którego uczestnicy oaz i diakonia
posługująca przystąpili do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. druga
tura wakacyjnych oaz w diecezji
siedleckiej rozpoczęła się 14 lipca
i potrwa do końca miesiąca.
MałGoRZaTa KołodZIeJCZyK
W uroczystości uczestniczył biskup pomocniczy archidiecezji
krakowskiej Grzegorz Ryś.
- Trwa Rok Jana Pawła II. Zaraz po kanonizacji ojca Świętego postanowiliśmy upamiętnić w świątyni naszego rodaka
i wielkiego człowieka Kościoła mówił ks. Henryk Skolimowski,
proboszcz parafii pw. św. apostołów Piotra i Pawła.
epitafium zaprojektował Marek leszczyński, artysta z Radzynia Podlaskiego. on też namalował na płótnie portret św.
Jana Pawła II, a także herb papieski. Projekt inspirowany był
detalem wystroju zabytkowego
XVIII-wiecznego wodyńskiego kościoła. - elementy, które
występują w wystroju świątyni,
w barokowych ołtarzach, znalazły się w epitafium stanowiącym
element tzw. małej architektury
- podkreśla M. leszczyński. Całość wykonana została w drewnie polichromowanym i złoconym.
ordynariusz siedlecki poświęcił epitafium na zakończenie Mszy św., w czasie której
s. Hioba Kamińska złożyła śluby
do życia pustelniczego w obecności współkoncelebransa bp.
G. Rysia. - Św. Jan Paweł II był
tym, który przypomniał na nowo
formy życia konsekrowanego tak
aktualne w początkach Kościoła.
Poświęcenie epitafium w kontekście złożenia ślubów przez s.
Hiobę i rozpoczęcia przez nią
życia pustelniczego współgrają ze sobą. Niech św. Jan Paweł
II wstawia się za nią i wyprasza
potrzebne łaski - podsumował
bp K. Gurda. epitafium znalazło
miejsce na bocznej ścianie świąMałGoRZaTa KołodZIeJCZyK
tyni.
Reklama
Kompleksowo
Profesjonalnie
Konkurencyjnie
H
OJFVTÜV
LSFEZUPXB
PXF
CF[HPU¬XL
[;64
SP[MJD[FOJF
/"+/*å4;&$&/:
83&(*0/*&
%LDáD3RGODVND
$O-DQD3DZáD,,
WHO
www.komunalnik.pl
tel. 24h
601 277 212
83 343 46 91
10
EchoKatolickie
diecezja
numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r.
patron medialny
KODEŃ Wakacyjne rekolekcje
Nie ma złej młodzieży
XV Festiwal Życia przeszedł do historii. W tym roku odbył się pod hasłem
„Kompania braci i sióstr”. W ewangelizacyjnej imprezie wzięło udział
ponad 350 uczestników z całej Polski.
Jak było? Radośnie, ciekawie, czasem podniośle, a nawet wzruszająco. Mimo niemiłosiernego upału
i różnych zdarzeń losowych udało
się przeprowadzić wszystko, co zaplanowano…
- Tematycznie nawiązaliśmy
do trwającego obecnie Roku Życia Konsekrowanego. Oczywiście
Festiwal Życia to nie rekolekcje
powołaniowe. Chcieliśmy jednak
pokazać wartość życia poświęconego Bogu, wskazać na prawdy,
którymi trzeba się kierować - wyjaśnia o. Tomasz Maniura, oblat
i główny organizator FŻ. - Codziennie patronował nam inny
święty zakonnik. Każdy dzień
miał też swoją specyfikę. Wtorek
poświęciliśmy na zajęcia sportowe.
Dlaczego? Bo zajęcia rekreacyjne
aktywizują i integrują, pozwalają
otworzyć się na innych, wyrazić
siebie. Stąd prosta droga do otwarcia się na Boga. Środa była dniem
pokutnym. Rano odśpiewaliśmy
Gorzkie Żale, a potem poszliśmy
w pielgrzymce do Kostomłotów.
Czwartek spędziliśmy na różnych
warsztatach - wylicza.
Fot. m. Baczyński
Dajemy impuls
Pytam o owoce festiwalu.
O. Tomasz wspomina o wewnętrznym pojednaniu, akceptacji, poznawaniu siebie i nade
wszystko o powrotach do Boga.
- Nie można mylić festiwalu z formacją całoroczną, to tylko impuls
do zmian. Widocznym owocem są
także „festiwalowe” małżeństwa.
Niektóre doczekały się już nawet
po dwoje czy troje dzieci. Echem
są również powołania do życia zakonnego. Mamy festiwalowiczów,
którzy wstąpili do oblatów. Wiem
też o dziewczynie, która poszła do
karmelitanek, a zafascynowała się
nimi podczas festiwalu. Każdego
dnia chętni mogą iść bowiem do
kodeńskiego Karmelu na Mszę
św. i spotkanie z siostrą - wyjaśnia
zakonnik.
Wśród uczestników FŻ spotkałam Emilkę, studentkę Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Przyjechała do Kodnia już po raz
drugi. Prowadziła warsztaty z nauki języka migowego. Zaznacza,
że tu, nad Bugiem, panują inne
warunki, bardziej sprzyjające integracji i poznawaniu Boga. - Cenię swobodę, którą dają nam organizatorzy. Oczywiście mamy plan
dnia, ale tego festiwalu nie można
porównać do rekolekcji zamkniętych. Jest czas na wszystko: modlitwę, spotkania z ludźmi, dobrą
muzykę i zabawę. Młodzi bardzo
szybko odnajdują się w takich warunkach - zaznacza.
Boża radość i łaska
Mina Ani z Kędzierzyna-Koźla
mówi wszystko - nie muszę nawet
pytać. Do Kodnia przyjechała po
raz piąty. Początkowo była uczestnikiem, teraz jest zaangażowana
Co zrobiliście, by
przyprowadzić
młodych do
Kościoła? Łatwo
jest narzekać,
trudniej pokazać,
że Kościół jest
piękny i zawsze
młody.
w organizację przedsięwzięcia.
- Jestem zarażona radością, która
tu panuje. Kodeń sprawia niesamowite wrażenie. Można tu podziwiać naturę stworzoną dla nas
przez Boga. Codzienna modlitwa,
Eucharystia, mądre konferencje,
niesamowici ludzie - zabraknie
mi tego, jeśli któregoś roku nie
będę mogła przyjechać do Kodnia
- podkreśla.
Wśród tegorocznych gości festiwalu byli m.in. dominikanin
o. Adam Szustak i Aleksander
Bańka, organizator słynnych Tyskich Wieczorów Uwielbienia.
Podczas tych kilku dni nie mogło zabraknąć także modlitwy
o uzdrowienie i czasu na oddanie
swego życia Jezusowi. Młodzi dali
się porywać całkowicie.
Przechodząc po kodeńskiej
Kalwarii, natknęłam się także na
znanego wielu osobom o. Krzysztofa Jurewicza, oblackiego „powołaniowca”. Na powitanie słyszę:
„Jak widzisz, festiwal się kręci.
Jest dużo Bożej radości i łaski”.
Młodym towarzyszy kilkunastu
oblatów, klerycy oraz siostry służebniczki i oblatki.
- Mamy oblężenie konfesjonałów. Młodzi mogą wybrać spowiednika i porę spowiedzi. Każdego dnia w kościele Świętego
Ducha trwa adoracja Najświętszego Sakramentu. Jezusowi towarzyszy raz mniej, raz więcej osób,
ale nigdy nie jest On pozostawiony samotnie. Zawsze powtarzam
młodym: „Jestem o was spokojny,
gdy widzę was klęczących na adoracji. Wiem, że Pan Jezus pięknie
was poprowadzi”. Cieszę się, że
na festiwalu jest z nami młodzież
z diecezji siedleckiej. Dziękuję za
to zaangażowanie. Dzięki składam
też za współpracę między diecezją
i oblatami - mówi o. Krzysztof.
Zamiast narzekania…
Obserwujemy młodych. Pytam
o. K. Jurewicza, czy choć część
z nich myśli o życiu konsekrowanym. Odpowiada twierdząco.
- Tu, na festiwalu, mogą się przyjrzeć naszym ojcom i siostrom zakonnym. Jesteśmy z nimi 24 godziny na dobę, przez cały tydzień.
Widzą nas w różnych sytuacjach,
w habicie i „po cywilu”, nie tylko
przy ołtarzu i podczas modlitwy.
Razem z nami grają w piłkę, jedzą posiłki, żartują i rozmawiają. Nie możemy dać im lepszego
świadectwa. Można wręczyć
młodym folder czy książkę, ale
nic nie zastąpi zwykłej obecności i wspólnie spędzonego czasu
- podkreśla o. Krzysztof. Dodaje,
że dla niego nie ma złej młodzieży
i przestrzega przed narzekaniem
na młodych. - Wiele razy obrywałem za to zarówno od świeckich,
jak i kapłanów. W takich chwilach pytałem: „A co zrobiliście,
by przyprowadzić młodych do
Kościoła?”. Łatwo jest narzekać,
trudniej pokazać, że Kościół jest
piękny i zawsze młody. Młodzi
nie są źli, ale pogubieni i poranieni. Ich niekonwencjonalne zachowanie staje się krzykiem o to,
by ktoś ich zauważył i docenił.
Czasy, gdy młodzi przychodzili
do kościoła, skończyły się. Tak, to
gorzka prawda, ale trzeba ją przyjąć i… działać. Musimy wyjść
im naprzeciw, szukać ich i pokazywać piękno Kościoła. Samo
narzekanie nic nie daje. Wielu
młodych, którzy przyjeżdżają na
Festiwal Życia, jest zszokowanych
już po pierwszym dniu. Tu widzą
inne oblicze Kościoła, nie smutne
i przygnębione, ale pełne radości akcentuje o. Krzysztof.
Rozmowę przerywa komunikat
o zmianach w programie dnia.
Zamiast konferencji będą warsztaty. Młodzi kierują się w stronę
instruktorów. Piękny czas. Chwała Panu za takie festiwale!
AGNIESZKA WAWRYNIUK
diecezja
BIAŁA PODLASKA Uczcili patronkę
Szczęśliwa św. Anna
Kościół
11
Fot. AWAW
www.echokatolickie.pl
26 lipca w kościele św. Anny odbyły się uroczystości odpustowe ku czci
patronki miejscowej wspólnoty. To najstarsza parafia w mieście.
Życie z Bogiem
Głównej Mszy św. celebrowanej
tego dnia przewodniczył i słowo
Boże wygłosił ks. kan. Andrzej
Biernat, proboszcz parafii WnieDIECEZJA bowzięcia NMP i nowy dziekan
dekanatu Biała Południe, który przez ostatnie lata posługiwał
w Parczewie. W homilii zachęcał,
by złączyć swoje życie z Bogiem,
a na wszystko, co nas otacza, patrzeć przez pryzmat wiary. Zwracał uwagę, że na co dzień łatwiej
narzekać, niż dostrzegać powody
do radości. - Powtarzamy, że teraz
są inne czasy. Owszem, ale człowiek zawsze pozostaje taki sam. Do
zbawienia idziemy przez ziemię.
Dlatego trzeba nam zasłuchać się
w Boga. Nie zabierzemy do nieba
naszych bogactw, przyjdzie czas,
że będziemy musieli pozostawić
wszystko, także dzieci. Do zbawienia dojdziemy wtedy, gdy ziemskie
życie przeżyjemy z Bogiem. Kiedy
mimo trudności zawierzymy Mu
i zaufamy. U Niego nie ma rzeczy
niemożliwych. On daje nam najlepsze drogi - nauczał.
Patrzył i nie wierzył
W drugiej części kazania ksiądz
dziekan opowiadał o budowie ko-
ścioła Opatrzności Bożej w Parczewie. Wspominał o montażu krzyża na kopule na wysokości ponad
40 m. Prosił wtedy o pomoc parafian. Niespodziewanie wsparcie
zaoferował człowiek, który miał
firmę budowlaną. Na drugi dzień
zjawił się rano przed kościołem razem ze swoimi współpracownikami. Sześciometrowy krzyż trzeba
było wciągnąć na kopułę ręcznie.
Po 10.00 praca była już wykonana.
Tylko szef firmy dziwił się, że udało
im się podołać tak trudnemu zadaniu. Powtarzał, że to było wbrew
logice i ludzkim możliwościom.
- Powiedziałem mu, że pomogła
Boża opatrzność i Aniołowie Stróżowie, bo tego dnia wypadało ich
liturgiczne wspomnienie. Jeśli to
jest Boże dzieło, na pewno się uda.
W dniu poświęcenia kościoła parafianie mówili, że ich wysiłek jest
niczym w porównaniu ze szczęściem, jakie czują, patrząc na swoją
świątynię. Wpatrzeni w przykład
szczęśliwej św. Anny prośmy, by
wypraszała nam u Jezusa łaski, by-
Wakacyjna Akcja Caritas
Zakopane z bliska
Odpustowa homilia popłynęła z niedawno odnowionej ambony.
śmy w każdej chwili byli otwarci
na Boga i Jego dary. Wtedy będziemy prawdziwie szczęśliwi i swoim
szczęściem będziemy dzielić się
GOK W KĄKOLEWNICY
Przed sumą odpustową proboszcz
ks. kan. Waldemar Izdebski poinformował wiernych, że słowo Boże
podczas Eucharystii popłynie z…
odnowionej zabytkowej ambony.
Zapowiedział, że będzie ona użytkowana podczas wszystkich większych uroczystości parafialnych
i kościelnych.
Proboszcz wspomniał też o zakończeniu renowacji obrazu Matki Bożej trzymającej na rękach
Jezusa. Wizerunek umieszczony
w tzw. kaplicy różańcowej powrócił już z pracowni konserwatorskiej. Warto dodać, że ten obraz
pochodzi z pierwszego drewnianego kościoła. Dzięki konserwacji
udało się m.in. zniwelować ślady
po dawnym pożarze. Specjaliści
zabezpieczyli go na kolejne dziesiątki, a może i setki lat.
migawka
z innymi - puentował ks. A. Biernat. Uroczystości odpustowe zakończyła procesja eucharystyczna.
AWAW
Odpust w Jurkach
Atrakcyjny program kolonijny i zwiedzanie zimowej stolicy Polski oraz
pięknych miejsc Tatrzańskiego Parku Narodowego - tak wyglądał drugi turnus
Wakacyjnej Akcji Caritas w Zakopanem.
W kaplicy w Jurkach w parafii pw. św. Filipa Neri w Kąkolewnicy odbyły
się, jak co roku, uroczystości odpustowe ku czci Matki Bożej Szkaplerznej.
Parafialne świętowanie zgromadziło niemal wszystkich mieszkańców
miejscowości i zaproszonych gości. Mszę św. celebrował ks. Radosław
Osipacz - nowo przybyły do parafii wikariusz. BZ
Reklama
DRODZY UCZNIOWIE I STUDENCI
ZAPRASZAMY DO ZAMIESZKANIA W BURSIE!
Podejmując naukę w Siedlcach, zamieszkajcie w Bursie św. Stanisława Kostki.
Nie męczcie się dojazdami!
Grupa 40 dzieci z województwa
mazowieckiego i dziesięciorga
z gminy Parczew spędziła na początku lipca wakacje pod skrzydłami Caritas Diecezji Siedleckiej.
Turnus współfinansowany był ze
środków samorządu województwa
mazowieckiego, gminy Parczew
oraz środków własnych Caritas.
Na łonie natury
Na samym początku dzieci wybrały się na wycieczkę w Dolinę
Kościeliską i zobaczyły Jaskinię
Mroźną. Nie zabrakło zwiedzania
Zakopanego oraz spaceru Krupówkami. Podczas wyprawy do Doliny
Strążyskiej zobaczyły wodospad
Siklawica. Wjechały też wyciągiem
krzesełkowym z Polany Szymoszkowej na Gubałówkę, skąd rozpościera się piękny widok na miasto
i góry. Dzieci obejrzały skocznie
narciarskie i ekspozycje Muzeum
Tatrzańskiego Parku Narodowego. Poznały historię parafialnego
kościoła na Olczy - sanktuarium
Matki Bożej Objawiającej Cudowny Medalik i sanktuarium Matki
Bożej Fatimskiej. Choć pogoda
była niesprzyjająca, dotarły nawet
nad Morskie Oko.
Bezpieczny wypoczynek
Wakacje to dobra okazja, by
uświadomić dzieciom, jak ważne
jest bezpieczeństwo. Dlatego spotkały się w ośrodku z przedstawicielami policji i rozmawiały o bezpiecznym wypoczynku podczas
wakacji i wycieczek. Kolejną formą
edukacji była wizyta w straży pożarnej. Koloniści z bliska zobaczyli
wozy i sprzęt strażacki, także ten
najnowszy, używany podczas akcji
ratunkowych. Na koniec pracownicy straży zaskoczyli dzieci, polewając je wszystkie wodą.
Sport, grill, woda…
Dzień Sportu był okazją do
próby swoich sił w różnych dzie-
dzinach. Zwycięzcy otrzymali
pamiątkowe dyplomy i słodkie
nagrody. Zabawie przy grillu towarzyszył śpiew radosnych pieśni
religijnych, a niedziela nie obyła się
bez udziału w Mszy św. Dla dzieci
dużą radością okazała się zabawa
w zakopiańskim aquaparku. Podczas kolonii do maluchów przyjechali goście z Krakowa z przedstawieniem teatralnym „Mówię: „nie”
wszystkiemu co złe”. Oprócz wielu
atrakcji podczas trwania turnusu
realizowane były zajęcia profilaktyczno-wychowawcze oraz pogodne wieczorki, w trakcie których
odbywały się prezentacje grup,
zabawy typu „Randka w ciemno”,
„Mam talent”, dyskoteki oraz zajęcia integracyjne.
Na zakończenie kolonii każdy
z uczestników otrzymał zakopiańskie pamiątki w postaci ciupagi
z wygrawerowanym imieniem oraz
skarbonkę imitującą starą góralską
OPR. JAG
chatę. ZAPEWNIAMY:
całodobową opiekę wychowawczą (od poniedziałku do piątku);
zakwaterowanie w pokojach 2-osobowych i pokoje do cichej nauki;
całodzienne, smaczne i urozmaicone wyżywienie;
bogaty podręczny księgozbiór (ponad 1500 woluminów);
uczestnictwo w życiu religijnym i kulturalnym;
atrakcyjną bazę sportową i możliwość uczestnictwa w wycieczkach
oraz imprezach sportowych;
stały dostęp do Internetu i możliwość korzystania z sali TV.
DLACZEGO U NAS?
jesteśmy placówką katolicką z wieloletnią tradycją, położoną w centrum miasta;
zapewniamy religijno-moralne i patriotyczne wychowanie;
bursa przeznaczona jest dla chłopców szkół ponadpodstawowych
i słuchaczy szkół pomaturalnych, uczących się poza miejscem stałego
zamieszkania.
Cieszymy się uznaniem rodziców i samej młodzieży!
Przyjdź i zobacz sam! ZAPRASZAMY!!!
BURSA ŚW. STANISŁAWA KOSTKI
DLA MŁODZIEŻY MĘSKIEJ SZKÓŁ PONADPODSTAWOWYCH
ul. Ks. B-pa Ignacego Świrskiego 56;
08-110 SIEDLCE; woj. mazowieckie
tel. (25) 632-54-47; 632-32-69; kom. 500-157-407
e-mail: [email protected]
www.bursasiedlce.pl
12
Formacja religijna
EchoKatolickie
XVIII niedziela zwykła
kalendarz liturgiczny
czytania: Wj 16, 2-4. 12-15; Ps 78 (77), 3 i 4bc. 23-24. 25 i 54; Ef 4, 17. 20-24; J 6, 24-35
Kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że
na brzegu jeziora nie ma Jezusa,
a także Jego uczniów, wsiedli do
łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam
Go szukali. Gdy zaś Go odnaleźli
na przeciwległym brzegu, rzekli do
Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?»
Odpowiedział im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam:
Szukacie Mnie nie dlatego, że
widzieliście znaki, ale dlatego,
że jedliście chleb do sytości.
Troszczcie się nie o ten pokarm,
który ginie, ale o ten, który trwa na
wieki, a który da wam Syn Człowie-
czy; Jego to bowiem pieczęcią swą
naznaczył Bóg Ojciec».
Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż
mamy czynić, abyśmy wykonywali
dzieła Boże?»
Jezus odpowiadając rzekł do nich:
«Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli
w Tego, którego On posłał».
Rzekli do Niego: «Jakiego więc dokonasz znaku, abyśmy go widzieli
i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni,
jak napisano: „Dał im do jedzenia
chleb z nieba”».
numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r.
Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę,
zaprawdę powiadam wam: Nie
Mojżesz dał wam chleb z nieba,
ale dopiero Ojciec mój da wam
prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten,
który z nieba zstępuje i życie daje
światu».
Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba».
Odpowiedział im Jezus: «Jam jest
chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we
Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie
będzie».
Poniedziałek, 3 sierpnia
Czytania: Lb 11,4b-15; Mt 14,13-21
bliżała się noc. Byli na pustkowiu.
Z
Mieli tylko pięć chlebów i dwie
ryby, a przed nimi siedziały tysiące
ludzi. Nie prosili o jedzenie; przyszli,
aby słuchać. I jeszcze to Jezusowe
polecenie: „Wy dajcie im jeść”. Opadły im ręce. Mistrz znów wymaga
od nich czegoś niemożliwego.
Posłusznie oddają Mu to, co mają,
a potem zbierają ułomki. Taki jest
Bóg. Przychodzę do Niego z moją
pustką i nędzą, a On błogosławi
i dokonuje wielkich rzeczy. Potem,
jak apostołowie, szeroko otwieram
oczy i dziwię się. Nie mogę zrobić
nic więcej, niż powiedzieć: „Niech
będzie uwielbione miłosierdzie
Pana!”. On troszczy się o każdego,
kto Go słucha. Dla Niego nigdy nie
jest za późno na cud. Jezus to Mistrz
rzeczy niemożliwych. Nikt nie
potrafi zaskakiwać tak, jak On.
Wtorek, 4 sierpnia
Wsp. św. Jana Marii Vianneya, prezbitera
Czytania: Lb 12,1-13; Mt 14,22-36
Rozważanie: ks. jacek szostakiewicz
ezus kolejny raz zadziwia apoJrozmnożeniu
stołów. Jeszcze nie ochłonęli po
chleba, a ponownie
Zabiegajcie nie o ten pokarm,
który niszczeje
C
złowiek poszukuje Boga nie dlatego,
że widzi znaki, jakich dokonuje On
każdego dnia, ale dlatego, że je chleb
do sytości. Tak było z tymi, którzy uczestniczyli w rozmnożeniu chleba. Kiedy Jezus
udał się z uczniami w inne miejsce, zaczęli
Go szukać, gdyż myśleli, że skończy się darmowy pokarm. Jezus ich poucza, aby zabiegali nie o pokarm, który niszczeje, ale o ten,
który trwa na życie wieczne i który może
dać tylko Syn Człowieczy. Do tego potrzebna jest wiara w Tego, który posłał Jezusa
Chrystusa. Wiara jest początkiem przyjmowania Go do naszego życia, a przyjmowanie
Jezusa do serc jest papierkiem lakmusowym
naszej wiary.
Wielu współczesnych ludzi także potrzebuje
znaku, który pozwoli bardziej przylgnąć do
Jezusa i Kościoła. Jednak żaden znak nie
będzie dany. Otrzymujemy każdego dnia impulsy od Boga i dowody na to, że On istnieje.
Jednak gdy w życiu wszystko układa się po
naszej myśli, to tak naprawdę nie potrzebujemy Boga i Jego chleba. Dopiero gdy życie
zaczyna się walić, zaczynamy szukać Boga.
Jezus i dzisiaj poucza nas, abyśmy zabiegali
nie o ten pokarm, który niszczeje. W życiu
chrześcijanina na pierwszym miejscu stoi
Bóg, który chce, aby do Niego przychodzić
i nasycić się Nim i w Niego uwierzyć, aby
nigdy nie pragnąć już niczego innego.
Jeśli człowiek zrozumie te słowa, wtedy
diametralnie zmieni się jego życie, gdyż
dzisiaj wielu ludzi żyje bez Boga, licząc tylko
na siebie i na swoje zdolności, a w pewnym
momencie okazuje się, że to jest za mało.
Życie bez Boga traci sens, a wszelkie wysiłki
i dokonania zaczynają walić się jak domki
z kart. Jedynym lekarstwem na sensowne
życie jest częsta Komunia św. będąca pokarmem na życie wieczne, stanowiące cel i sens
naszych dokonań.
Dzisiaj coraz mniej ludzi uczęszcza na
Eucharystię i w związku z tym nie korzysta
z tego pokarmu. Częściej zabiegamy o to, by
w życiu zabezpieczyć się we wszystko, co jest
potrzebne tu, na ziemi, i dobrze się urządzić,
aby nie odstawać od innych. Lekko rezygnujemy z niedzielnej Eucharystii, szczególnie
w czasie letnim, wyjeżdżając na urlopy
i zapominając, że bez Boga nawet odpoczynek nie ma sensu. To Bóg daje radość życia
i pomaga nam, abyśmy wszystko poukładali
według Jego najlepszego projektu.
Wykorzystajmy czas odpoczynku na to,
abyśmy korzystając z radości tego świata, dostrzegli w promieniach słonecznych, w szumie wiatru, ciemności nocy i wschodzącym
słońcu Tego, który jest Panem naszego życia.
Delektujmy się Jego obecnością w każdym
wymiarze życia, abyśmy uwierzyli w Jego
obecność i kosztowali jak najczęściej tego
pokarmu, który nam daje życie wieczne.
w niedzielę po kościele
Ś
Zdrowia, szczęścia, pieniędzy?!
wiat od zawsze spragniony był cudów! I choć jak
mantrę powtarzamy słowa,
że to Bóg uzdrawia, „tropimy”
liczne sensacje z nadzieją, że
i do nas wreszcie uśmiechnie się
szczęście…
Tylko czy potrzebnie?
„Żyjesz nadzieją… Powtarzasz
sobie w duchu, że wszystko
opiera się o wiarę i że dla Boga
nie ma nic niemożliwego.
Analizujesz, że skoro Jezus tak
wielu ludzi dotyka łaską, a ja nie
jestem ani lepsza, ani gorsza od
bliźnich, dlaczego tym razem
nie mogłoby paść na mnie?” zastanawia się Jadwiga. Jej mąż
choruje na stwardnienie rozsiane
- jest przykuty do wózka inwalidzkiego. Kobieta nie ukrywa,
że tym, co przez lata trzymało
ich przy życiu i sobie nawzajem,
była wiara. „Przeczuwałam, że
skoro Bóg postawił go na mojej
drodze, to dlatego, bym się nim
opiekowała. Mąż, zdany - można
rzec - na moją łaskę, odpłaca mi
swoją dobrocią, delikatnością…
Jest dla mnie wielkim wsparciem. Mimo choroby i związa-
nych z nią ograniczeń jesteśmy
szczęśliwi. To miłość daje nam
siłę! Czasami tylko łapię się na
myśli, jak doskonałe byłoby nasze życie, gdyby mąż mógł wsiąść
na rower, zatańczyć na weselu…
Ot, takie zachcianki! Tyle że
kiedy tak sobie gdybam, on gasi
mój entuzjazm pytaniem, czy
bylibyśmy wówczas szczęśliwsi?
Czy gdyby inaczej potoczyła się
nasza wspólna droga, tak głęboko odczuwalibyśmy obecność
w naszym życiu Pana Boga…”.
Jadwiga nie ma wątpliwości, że
w poszukiwaniu Jezusa każdy
kroczy indywidualną drogą,
która znana jest ostatecznie
tylko Stwórcy. „Człowiek chce
spełnienia swoich zachcianek,
a Bóg patrzy dalej - w wieczność.
Pragnie naszego zbawienia! Czy
mogłabym dać odpowiedź na
prośbę Jezusa i rozważać Jego
gorzką mękę, gdybym nie otarła
się o bezsens i cierpienie?” - pyta,
podkreślając, iż człowiek za
wszelką cenę powinien wzbraniać się od ocen. „Ktoś dozna
łaski, zostanie uzdrowiony i do
końca swoich dni będzie starał
się być wdzięczny Bogu. Inny
może prosić o cud równie gorliwie, ale wola Boża rozminie się
z jego planem na życie. I co wtedy? Bunt? Trudno nie załamać
się pod ciężarem krzyża, jeśli
rozum podpowiada, że innym
wiedzie się o niebo lepiej…” sygnalizuje.
Chleb jest poniekąd kresem. By
móc ucieszyć się bochenkiem,
najpierw trzeba wrzucić ziarno
w ziemię i pozwolić, by ono
obumarło… Poprzez umieranie powstaje życie! Paradoks?!
Jezus pozwala się przełamać jak
chleb. Przyjmując Jego ciało,
przyjmujemy Jego życie, orędzie,
miłość… Pozwalamy, by umarł
w nas stary człowiek i zrodzi się
nowy - na chwałę Bożą.
Jezus nie przyszedł na ziemię,
by zaradzić ludzkim nieszczęściom, aby uzdrowić ciało. Jego
misja wykraczała poza ziemski
wymiar istnienia człowieka. Objawił nam zbawienie - cel życia
wiecznego! A my wciąż wolimy
wymieniać je na zdrowie, pieniądze, szczęście, tu i teraz…
WA
są świadkami sytuacji, której nie
sposób po ludzku wytłumaczyć.
Padają przed Nim na twarz i wyznają wiarę. Przecież takie rzeczy
może czynić tylko Bóg. Łódka,
w której pewnie nieraz łowili ryby,
staje się miejscem uwielbienia.
W Genezaret znów widzą cuda.
Patrzą na setki rąk wyciągniętych
w stronę Mistrza. Wszyscy chorzy
chcą Go dotknąć, ale tak naprawdę
to On ich dotyka. Przenika swoją
łaską, pociesza słowem, umacnia
miłosiernym spojrzeniem. Robi tak
do dziś - każdego dnia i o każdej
porze. Jego uzdrowienie jest bliżej,
niż myślimy. Potrzeba tylko wiary
i zaufania. On jest i działa. Panie,
pomóż mi nie zwątpić; przypominaj, że zawsze mogę na Ciebie
liczyć!
Środa, 5 sierpnia
Czytania: Lb 13,1-2a.25-14, 1.26-29.34-35; Mt 15,21-28
hciałabym być tak konseC
kwentna i cierpliwa jak kobieta
kananejska. Dlaczego ta poganka
wykazała się tak wielkim uporem?
Nie wystraszyły jej ani spojrzenia
apostołów, ani milczenie Jezusa.
Nie dała się łatwo zbyć. Uwierzyła
w Mistrza? A może tak bardzo
zależało jej na uzdrowieniu córki?
Nazywa Chrystusa Panem i Synem
Dawida. Zdaje sobie sprawę, że
nie należy do narodu wybranego,
ale z pokorą prosi o to, by mogła
mieć udział w tym, co w pierwszej
kolejności należy się Izraelowi.
Błaga o okruszynę i doczekuje
się upragnionej łaski. Co więcej,
otrzymuje pochwałę. Milczący
Jezus nagradza ją zaskakująco
hojnie. Nie robi tego dla świętego spokoju, ale przez wzgląd
na jej wiarę. On widzi wszystko.
Dlaczego mamy się obawiać,
że nas zignoruje? Wyjdźmy Mu
naprzeciw, tak jak tamta kobieta,
i wołajmy.
Czwartek, 6 sierpnia;
Święto Przemienienia Pańskiego
Czytania: Dn 7,9-10.13-14; Mk 9,2-10
rzekonali się, że ich Mistrz
PUjrzeli
naprawdę jest Synem Boga.
Go przemienionego,
promieniującego, jaśniejącego
chwałą. Towarzystwo Mojżesza
i Eliasza oraz głos wydobywający się z obłoku uświadomiły
im, że Jezus jest zapowiadanym
Mesjaszem. To wielkie wydarzenie
na jakiś czas musiało pozostać
tajemnicą. Mogli o nim mówić dopiero wtedy, gdy Jezus powstanie
z martwych. Nie wiedzieli, kiedy to
nastąpi ani co to oznacza. Przecież
do tej pory żaden z umarłych nie
powrócił na ziemię. Przed przemienieniem Chrystus wspominał
swoim uczniom, że będzie cierpiał
i umrze, ale ani Piotr, ani Jakub, ani
nawet Jan nie skojarzyli tego z „powstaniem z martwych”. Dopiero
gdy zobaczyli zmartwychwstałego Mistrza przychodzącego ze
śladami męki, przypomnieli sobie
scenę, gdy jaśniał Boską potęgą.
I wtedy wszystko już wiedzieli.
Piątek, 7 sierpnia
Czytania: Pwt 4,32-40; Mt 16,24-28
ieśmiertelna dusza, którą
N
zostaliśmy obdarzeni, to nasz
najcenniejszy skarb. Jest droższa
od wszystkich kosztowności i dóbr,
jakie istnieją na ziemi. Jeśli zatracimy ją przez grzech, przegramy na
całej linii. W obliczu jej ogromnej
wartości nawet cały świat jest
niczym. Rzadko zdajemy sobie
z tego sprawę. Bardziej dbamy
o ciało. Ciągle zabiegamy o to, by
było nam dobrze, wygodnie i przy-
jemnie. O duszy myślimy rzadko.
Nie troszczymy się o jej czystość
i świętość. Zapominamy o jej
istnieniu. Nieczęsto gościmy w niej
Tego, który ją uświęca, uzdrawia
i przemienia. Nie jesteśmy przygotowani na śmierć. Wydaje się nam,
że na ziemi będziemy żyć wiecznie.
A może warto traktować każdy
dzień jak ostatni? Zbyt szokujące?
Nie, prawdziwe i potrzebne, bo
przed nami cała wieczność.
Sobota, 8 sierpnia; Wsp. św. Dominika, prezbitera
Czytania: Pwt 6,4-13; Mt 17,14-20
asza wiara jest bardzo słaba.
N
Jej probierzem są przede
wszystkim wszystkie ekstre-
malne sytuacje związane np.
z chorobą. Łatwo wierzyć, gdy
jest dobrze, gdy każda rzecz
idzie po naszej myśli. Trudniej,
gdy krzyż zaczyna uwierać.
Nie chodzi tylko o to, byśmy
wierzyli w istnienie Boga. Jaki
jest nasz stosunek do modlitwy,
obecności Jezusa w Najświęt-
szym Sakramencie, do Bożych
przykazań? Jaka jest nasza relacja z Mistrzem? Czy Mu ufamy?
Prośmy Go, by dar wiary, który
został złożony w naszej duszy,
nieustannie się rozwijał. Gdyby
nasza wiara była jak ziarno
gorczycy, wierzylibyśmy w to,
w co inni zwątpili, poszlibyśmy
tam, gdzie inni się boją i pokochali
to, co jest niekochane. Panie, przyAWAW
mnóż nam wiary!
ForMACJA reLigiJnA
www.echokatolickie.pl
Kościół
13
MELDUNKI Z OAZ
Czas umocnienia
Już po raz kolejny zorganizowane zostały w diecezji siedleckiej rekolekcje wakacyjne Ruchu Światło-Życie.
Rekolekcje oazowe to czas odnowy życia duchowego, ubogacenia
się wiarą, umocnienia na drodze
powołania. To także sposobność
do zawierania nowych przyjaźni,
uczenia się życia, odpowiedzialności, kultury osobistej i współpracy.
Rozwijać Boże życie
oaza pozwala zaczerpnąć ze źródła słowa Bożego, liturgii i sakramentów, by mieć siły do dalszych
zmagań w codzienności. Program
obejmujący poszczególne stopnie
formacyjne pozwala rozwijać w sobie nie tylko Boże życie, ale także
umiłowanie Kościoła, gdzie każdy
może znaleźć swoje miejsce.
Podczas rekolekcji codziennie
sprawowana była Msza św. Program obfitował też w konferencje
i spotkania w grupie. Wspólne rozważanie fragmentów Pisma Świętego i nauczania Kościoła pozwalało uczestnikom pracującym pod
okiem animatorów na namysł nad
własnym życiem. W trakcie tzw.
czasu wolnego odbywały się wycieczki po okolicy. Nie brakowało
też okazji do spacerów, uprawiania
sportu i rekreacji. W ramach „po-
godnych wieczorów” organizowano natomiast zabawy integracyjne.
Wieczory stały się również sposobnością do wspólnego śpiewania,
prezentacji talentów czy spotkań
z ciekawymi ludźmi.
W życzliwej atmosferze
W pierwszym turnusie, trwającym od 27 czerwca do 13 lipca,
uczestniczyło - wraz z księżmi
moderatorami, posługującymi animatorami i parami animatorskimi
- 279 osób. Na turnus składały się
oaza Nowej drogi st. I (w Wisznicach) prowadzona przez ks. Sebastiana Mućkę; oaza Nowej drogi
st. II (w Gęsi) z moderatorem ks.
Piotrem orłowskim; oaza Nowego Życia st. II (w dawidach), której
przewodniczył ks. Grzegorz Bielak oraz dwie krótkie oazy rodzin
w Bobrownikach: oaza ewangelizacyjna Rodzin (29 czerwca-4
lipca) z moderatorem ks. Jakubem
Kozakiem i oaza Rekolekcyjna
animatorów Rodzin II st. (6-11
lipca), którą prowadził ks. Paweł
Zazuniak.
Grupy z poszczególnych miejscowości spotkały się na dniu
Wspólnoty zorganizowanym 10 lipca w Gąsiorach. To wyjątkowe spotkanie przypada na 13 dzień oaz, tj.
celebrowania tajemnicy Zesłania
ducha Świętego. I, rzeczywiście,
był to czas jednoczący, pełen troski
o siebie nawzajem, w życzliwej atmosferze braterskiej miłości. duch
umacniał wiarę zebranych na modlitwie i eucharystii.
Natomiast udział w tzw. nabożeństwie misji, podczas którego
uczestnicy i diakonia posługująca składali deklaracje kandydackie (roczne) lub członkowskie (na
czas nieokreślony) do Krucjaty
Wyzwolenia Człowieka, dawał oazowiczom siłę, by po powrocie do
domów być świadkami żyjącego
w wolności od używek i zniewoleń
Bożego człowieka.
Czas rekolekcji mijał szybko i po
agapie, podczas której podziękowano posługującym i uczestnikom
za obecność, trzeba było szykować
się do wyjazdu do domów. Zostaną
wspomnienia i dobre postanowienia na kolejny rok pracy w grupach
lub kręgach nad dojrzałością chrześcijańską.
aJ
śWIAdectWA
Zanim wzięłam udział w rekolekcjach Ruchu Światło-Życie, moja przyjaciółka chciała popełnić samobójstwo. Nie wiedziałam, co mam robić, aby
uwierzyła, że życie jest bardzo ważnym darem i nikt nie powinien go sobie
odbierać.
Nadszedł dzień wyjazdu na rekolekcje. Byłam bardzo smutna, wręcz zła na
Pana Boga, gdyż uważałam, że mnie całkowicie opuścił. Jednak w czasie
rekolekcji oazowych dużo modliliśmy się wraz z księdzem moderatorem.
Zrozumiałam wówczas, że Bóg był cały czas ze mną. Koleżanka miała myśli
samobójcze, a jednak nadal żyje - w tym dostrzegłam działanie Pana Jezusa. On ciągle jest obok niej i obok mnie i nie dopuści, by stało się coś złego.
Klaudia
W oazie uczestniczę po raz piąty. Głównym tematem „dwójki” (II st.) jest
uświadomienie sobie własnych niewoli i rozpoczęcie procesu wychodzenia
z nich. Przed oazą wiedziałam, że moją niewolą jest lenistwo. Podczas oazy
odkryłam także, że wielkim problemem jest dla mnie pycha i egoizm. Zdałam sobie sprawę, że bardzo lubię, kiedy wszyscy zwracają na mnie uwagę.
Kolejne dni oazy ukazywały mi coraz wyraźniej zniewolenia. Kiedy nadszedł
dziesiąty dzień rekolekcji - dzień Paschy - przejścia z niewoli do wolności,
spisałam wszystkie swoje niewole na kamieniu. Następnie podczas nocnej
liturgii odnowiłam przyrzeczenia chrzcielne i zatopiłam w wodzie kamień
z niewolami. Z całego serca prosiłam też Pana Boga, by nie był to tylko pusty znak, ale by pomagał mi odrzucić moje zniewolenia. Jestem świadoma,
że zmaganie się ze słabościami nie kończy się wraz z powrotem z rekolekcji,
ale że będzie odtąd moją codziennością. Wiem jednak, iż nie jestem w tej
walce sama - Chrystus jest prawdziwą manną na pustyni mojego życia.
Chwała Panu!
Monika
OSTATNIE POŻEGNANIE RYSZARDA ZIÓŁKOWSKIEGO
Wdzięczni za przykład i poświęcenie
7 lipca odszedł do Pana Ryszard Ziółkowski. W imieniu uczestników Domowego Kościoła żegnamy Cię jak ojca i najlepszego
przyjaciela. Przez długie lata na różnych etapach posługiwania i wierności charyzmatowi prowadziłeś nas drogą wiary.
W latach 1995-1999 pełniliście
z żoną Wiesławą posługę pary
diecezjalnej domowego Kościoła.
Z pełnym oddaniem, poświęcając
wiele czasu, przemierzając wiele
kilometrów, dbaliście o rozwój
dK w naszej diecezji. Trudno dziś
policzyć zorganizowane przez
was spotkania i rekolekcje oraz
ludzi, których życie zmieniło się
dzięki waszemu posługiwaniu.
Twoja wiara i upór w wierności
charyzmatowi RŚŻ utwierdzały
nasze małżeństwa w przekonaniu, że idziemy właściwą drogą,
że przyjmując Jezusa Chrystusa
jako jedynego Pana i Zbawiciela,
dokonaliśmy właściwego wyboru.
dawałeś nam przykład bezinteresownej służby dla budowania
królestwa Bożego tu, na ziemi. od
lat należałeś do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i zachęcałeś nas
do tego, dzieląc się świadectwem
„posiadania siebie w dawaniu sie-
bie”. Wielu z nas było świadkami
twojego otwartego przyznawania
się do wiary. Zawsze wierny słowom: „nieważne, co Ruch daje
Tobie, ale ważne, co Ty możesz
dać Ruchowi”, podjąłeś wspólnie
z Wiesławą odpowiedzialność za
diakonię Życia w naszej diecezji.
Czuliśmy zatroskanie o każde
ludzkie życie. Wspaniała inicjatywa pochówku dzieci nienarodzonych w Siedlcach jest w dużej
mierze waszą zasługą.
Wiemy, jak ogromną wagę
przywiązywałeś do uczestniczenia w Mszy św., dbając o jej
oprawę. Wszystkich nas mobilizowałeś do tego. Byłeś tak blisko
Pana Jezusa, dane ci było - jako
nadzwyczajnemu szafarzowi Komunii św. w parafii Bożego Ciała
w Siedlcach - trzymać Go w dłoni
i udzielać innym.
Byłeś też w ostatniej kadencji
skarbnikiem Katolickiego Stowarzyszenia „Moria”.
Głęboko wierzymy, że Pan
przyjmie cię do swojego królestwa. My dziś, jutro i zawsze
dziękować będziemy Bogu za dar
twojego życia, obecności wśród
nas, za twoje posługiwanie.
W podziękowaniu za wszystko
ofiarujemy naszą modlitwę, pełni
wdzięczności za twój trud, poświęcenie i cierpienie.
eWa I TadeUSZ lIPIńSCy
PaRa dIeCeZJalNa doMoWeGo KoŚCIoła
EchoKatolickie
publicystyka
numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r.
fot. Quatrocchi
14
Świętość we dwoje
Zaplanowana na październik kanonizacja Zelii i Ludwika Martinowie, drugiej
w historii Kościoła pary małżeńskiej wyniesionej do godności ołtarzy,
potwierdza wskazanie Papieża Polaka nakazującego szukać świętości
w codziennym życiu.
Płaskorzeźba bł. Marii i Luigiego - pierwszej beatyfikowanej pary małżeńskiej
umieszczona nad ich grobowcem.
Drogi świętości
są wielorakie
Święci to także ludzie - pisał przekornie
ks. Jan Twardowski, przekonując, że współczesny
ideał doskonałości cnót odbiega od kanonu
świętości ustalonego w średniowieczu.
L
iczne beatyfikacje i kanonizacje, które dokonały
się podczas pontyfikatu
Papieża Polaka, dowodzą,
że świętość nie jest obwarowana
warunkami niemożliwymi do
spełnienia. Nie polega ona na dokonywaniu rzeczy niezwykłych,
lecz na niezwykłym podejściu do
rzeczy zwykłych i codziennych.
„Nie należy mylnie pojmować tego
ideału doskonałości jako swego
rodzaju wizji życia nadzwyczajnego, dostępnego jedynie wybranym
geniuszom świętości. Drogi świętości są wielorakie i dostosowane
do każdego powołania” - pisał
Jan Paweł II w liście apostolskim
Novo millennio ineunte. Dziękował w nim Bogu za to, że pozwolił
mu „beatyfikować i kanonizować
w minionych latach tak wielu
chrześcijan, a wśród nich licznych
wiernych świeckich, którzy uświę-
cili się w najzwyklejszych okolicznościach życia”.
Mówiąc o świętości ludzi świeckich, papież kładł nacisk na małżonków. „Należy popierać uznanie
heroiczności cnót zwłaszcza świątobliwych wiernych świeckich,
którzy realizowali swe powołanie
chrześcijańskie w małżeństwie.
Żywiąc przeświadczenie, że w rzeczywistości nie brak owoców
świętości również w tym stanie,
czujemy potrzebę znalezienia
odpowiednich sposobów, ażeby świętość ta była przez Kościół
stwierdzana i stawiana za wzór dla
innych chrześcijańskich małżonków” - pisał. Potwierdzeniem tych
słów jest kanonizacja rodziców św.
Teresy z Lisieux - Zelii i Ludwika
Martin, której termin zbiegnie się
ze zgromadzeniem synodu biskupów nt. rodziny.
LI
Przeżywali wspólnotę
małżeńską w Chrystusie
Małżeństwo św. Joanny Beretty Molli jest również
przykładem wzajemnego uświęcenia.
M
ałżeństwo św. Joanny
Beretty Molli z Piotrem Mollą trwało
zaledwie siedem lat,
pozostaje jednak wzorem umiejętnego budowania jedności i miłości małżeńskiej. „Joanna zachęciła mnie do dobra” - zaznaczył
w przedmowie do pierwszego wydania listów swojej świętej żony P.
Molla. „Dziś zginam kolana przed
Nią, kobietą - narzeczoną, żoną
i matką cudowną i silną, która
w swojej miłości do życia i istoty, którą nosiła w łonie, umiała
wznieść się na najwyższe szczyty
miłości, jakie ukazał nam Jezus” pisał w drugim wydaniu.
Listy - których lekturę warto
polecić każdemu małżeństwu Piotr nazywał jedną z najbardziej
wzruszających relikwii, jakie po-
zostały po Joannie. W opinii jej
biografa Elio Guerrier, wymiana
listów między św. Joanną Berettą
i jej mężem otwiera nowy, znaczący rozdział w chrześcijańskiej duchowości: „Lepiej niż teologiczny traktat listy te przekonująco
dowodzą, że droga do świętości
nie przechodzi tylko przez życie
zakonne czy posługę kapłańską,
ale może wić się w świecie, jeżeli przeżywa się swoje powołanie
chrześcijan wezwanych do świętości w życiu małżeńskim opartym na Chrystusie. (...) pozwalają
nam dostrzec, że miłość w Chrystusie nic nie ujmuje z piękna zakochania, z pociągu i namiętności względem ukochanej osoby,
z porywu uczuć i woli poświęcenia się dla dzieci”.
LI
Źródłem
wiedzy
o codziennym
życiu
małżonków,
ich uczuciach,
religijności
i życiu
duchowym,
są listy.
Zelia
w jednym
z nich
przyznaje
z prostotą:
„nasze uczucia
były zawsze
nastrojone
na jeden ton”.
W
ielkie świadectwo świętości Z.
i L. Martinowie
dała najmłodsza
z dziewięciorga
ich dzieci - św. Teresa od Dzieciątka Jezus, patronka misji
i doktor Kościoła, pisząc o nich, że byli
„godni bardziej nieba niż ziemi”.
Ludwik Józef Stanisław Martin (18231894) myślał o wstąpieniu na drogę
życia konsekrowanego, jednak zakonnik z klasztoru augustianów, do którego się udał, odradził mu ten wybór.
Młody Martin otworzył zakład zegarmistrzowsko-jubilerski w rodzinnym
Alençon. Pracę łączył z ćwiczeniami
duchowymi i działalnością dobroczynną. 13 lipca 1858 r. poślubił Zelię Marię
Guèrin (1831-1877) prowadzącą zakład
koronkarski, któremu z czasem poświęcił się również jej małżonek.
Narzeczeństwo Ludwika i Zelii trwało
zaledwie trzy miesiące. Poznali się przypadkiem, a jak wyznała po latach Zelia,
gdy po raz pierwszy spotkała przyszłego
małżonka, usłyszała głos wewnętrzny:
„To ten, którego przygotowałem dla Ciebie”. Doczekali się dziewięciorga dzieci.
Okres dzieciństwa przeżyło tylko pięć
córek, z których wszystkie zostały zakonnicami, w tym Teresa (karmelitanka, kanonizowana w 1925 r.) i Leonia (s.
Franciszka Teresa, wizytka; jej proces
beatyfikacyjny rozpoczął się we Francji
w styczniu br.).
Uczucia nastrojone
na jeden ton
Państwo Martinowie byli zwyczajnym, szczęśliwym małżeństwem. To,
co ich łączyło, to bez wątpienia głębokie życie wewnętrzne, pobożność i pełnienie dzieł miłosierdzia względem
ludzi potrzebujących pomocy, jak też
zaangażowanie w pracę zawodową. Zelia lubiła powtarzać: „Bóg jest Panem,
Mistrzem, więc czyni, co chce”. To znamienne słowa, zwłaszcza w obliczu jej
choroby - nowotworu piersi, na który
zmarła pogodzona z losem. Ulubionym
westchnieniem Ludwika było: „Bóg,
pierwszy, któremu służę”. Wspomagał
żonę w walce z chorobą, a po jej śmierci
wychowywał córki, troszcząc się o ich
religijną formację i otaczając modlitwą.
Do końca swoich dni powierzał się Bożej opatrzności.
Źródłem wiedzy o codziennym życiu
małżonków, ich uczuciach, religijności
i życiu duchowym, są listy. Zachowało
się 218 listów Zelii do męża oraz 16 Ludwika do niej. Bije z nich ogromna czułość małżonków wobec siebie i wielka
troska. Zelia w jednym z nich przyznaje
z prostotą: „nasze uczucia były zawsze
nastrojone na jeden ton”.
Proces beatyfikacyjny państwa Martin prowadzono w latach 1957-60.
W 1994 r. Jan Paweł II zatwierdził ich
cnoty heroiczne, zaś w 2008 r. Benedykt
XVI zezwolił na wyniesienie małżonków na ołtarze po uznaniu cudu przypisywanego ich wstawiennictwu - uzdrowieniu z ciężkiej choroby płuc włoskiego
chłopca Pietro Schilirò Monzy.
Modlitwa w uwielbieniu
ukochanego
„Miłość to pragnienie przyniesienia
ulgi, pocieszenia, sprawienia przyjemności ukochanemu i nieustanna troska
o zaspokojenie jego najskrytszych i niewyrażalnych pragnień. Gdy to wszystko nie przytłumi życia wewnętrznego,
nadprzyrodzoności uczucia ani intensywności oddania się Bogu, ale stanie
się niemal modlitwą w uwielbieniu
ukochanego, który jest mężem, ojcem,
przyjacielem i synem, wszystko to będzie wyrażać prawdziwą miłość” - zanotowała Maria Beltrame Quattrocchi
(1884-1965) w słynnej „Radiografii
małżeństwa”. Czy spisując wspomnienia, już po śmierci męża, przypuszczała,
że wraz z Luigim (1880-1951) będą po
latach pierwszym małżeństwem beatyfikowanym przez Kościół? Stało się to
w 2001 r. - wydarzenie to komentowano
jako bezprecedensowe. W homilii wygłoszonej podczas Mszy beatyfikacyjnej
Jan Paweł II zaznaczył, że Luigi i Maria
„przeżywali zwyczajne życie w sposób
nadzwyczajny”. Podkreślił też, że życie
małżeńskie i rodzinne, wraz z obowiązkami rodzicielskimi i domowymi, stało się dla nich równocześnie sposobem
wzajemnego uświęcenia i dojścia do heroicznych cnót.
Świętość dwojga
Wspólna droga Marii i Luigiego trwała
46 lat. Już na jej początku świadomie podjęli wspólną decyzję, że formą wzajemnego uświęcania się będzie jak najlepsze
wykonywanie codziennych obowiązków.
Biografowie dodają, że przez całe wspólne życie byli w sobie zakochani. Każdy
dzień rozłąki wynagradzali sobie, pisząc
listy. Luigi był prawnikiem, Maria prowadziła dom, angażując się też w działalność wspólnot kościelnych, m.in. Akcji
Katolickiej, ukierunkowaną na wsparcie
ludzi chorych. Mieli czworo dzieci. Kiedy
Maria była w ciąży z najmłodszym, lekarze namawiali ją na aborcję ze względu
na zagrożenie jej życia. Małżonkowie
jednomyślnie podjęli ryzyko - na świat
przyszła zdrowa dziewczynka. W wychowaniu kierowali się wrodzonym zmysłem pedagogicznym, którego kierunek
wyznaczało im poczucie, że trzeba przy
dzieciach po prostu być. Dokładnie planowali swój wolny czas tak, by rodzina
była razem i spędzała go ciekawie i czynnie, np. na rowerach.
Beatyfikacja Quattrocchich w 20
rocznicę ogłoszenia przez Jana Pawła
drugiej adhortacji o rodzinie Familiaris Consortio ukazała wspólne życie
małżeńskie jako nowy model świętości
LI
- świętość dwojga. Modlitwa o pomoc w życiu małżeńskim i rodzinnym
przez wstawiennictwo bł. małżonków Martin
Bł. Zelio i Ludwiku, jakże wiele cierpień i trosk dotknęło
Was w Waszym ziemskim życiu. Nieobcy Wam był ból
rodziców opłakujących śmierć swoich dzieci ani rodzicielska troska o to, aby dziecko nie zeszło na złą drogę.
Niejeden raz doświadczyliście lęku o byt materialny
swojej rodziny i o pracę, która dałaby Wam wszystkim
godziwe utrzymanie. Poznaliście jakże dobrze krzyż
choroby oraz fizycznego i psychicznego cierpienia,
a także ból rozłąki z ukochaną osobą.
Z tym większym zaufaniem i nadzieją zwracamy się do
Was o pomoc w naszym małżeńskim, rodzinnym i zawodowym życiu. Wstawiajcie się za nami u Boga, Wy,
którzy już za życia byliście tak blisko Niego.
Żyjemy dziś w świecie tak innym od tego, w którym
żyliście Wy, a jednak tak wiele nas łączy: jesteśmy, tak
jak Wy, małżonkami i rodzicami i przeżywamy takie
same niepokoje, problemy i udręki. Jednak dzisiejszy
świat zastawia na nas i na nasze dzieci nowe pułapki.
Pomóżcie nam je omijać, abyśmy zapatrzeni w przykład
Waszego świętego życia mogli iść prostą drogą do Boga
i kiedyś spotkali się wszyscy w Jego Królestwie. Amen.
Gabriela Pindur, Wszystkie nasze dzienne sprawy. Modlitewnik
dla rodzin, Wydawnictwo Księgarnia Św. Jacka, 2009.
temat tygodnia
www.echokatolickie.pl
Wbrew pozorom tekst ten nie będzie poświęcony narastającej biedzie
w polskim społeczeństwie, choć być może należałoby i o tym wspomnieć.
Niestety, mamieni różnego rodzaju wskaźnikami socjologicznymi wmawiamy
czytaj str. 21
sobie, że w Polsce sprawy gospodarcze idą w dobrą stronę.
Opinie
15
redaktor prowadzący:
jolanta krasnowska-dyńka
[email protected]
Politpoprawna histe(o)ria
Kilka tygodni temu prawicowe media podały informację, iż Polski Instytut Sztuki Filmowej nie przyznał dofinansowania
na produkcję filmu dokumentalnego „Ulmowie - Rok sprawiedliwych”. Film nie uzyskał pozytywnej rekomendacji ekspertów.
Wniosek został napisany poprawnie, zaś argumenty - w ocenie IST FILM Mariusza Pilisa - są „zdumiewające i budzące wiele pytań”.
Złożone odwołanie nie zostało jeszcze rozpatrzone.
KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI
P
omysł o przypomnieniu światu tragiczniej historii, która
wydarzyła się 24 marca 1944 r.
w Markowej, rodził się od
dawna. Tego dnia niemieccy żandarmi zamordowali za ukrywanie Żydów
(rodzin Szallów i Goldmanów - w sumie ośmiu osób) Józefa Ulmę, będącą w ostatnim miesiącu ciąży jego
żonę Wiktorię (kobieta zaczęła rodzić
w trakcie mordu) oraz szóstkę dzieci.
Ulmowie często dziś postrzegani są
jako symbol wszystkich Polaków, którzy zginęli za pomoc Żydom. Decyzja
dziwi tym bardziej, że nie poskąpiono
funduszy na inne filmowe produkcje:
„Pokłosie” czy nagradzaną zagranicą
„Idę”. Oba filmy pokazują Polaków
„poprawnie politycznie” jako - jak to
ujął prezydent Bronisław Komorowski
podczas pamiętnego przemówienia
wygłoszonego w Jedwabnem w 2011 r.
- także „naród sprawców”. Oczywiście
- ku uciesze wielu środowisk konsekwentnie od lat rozmywających niemiecką odpowiedzialność za zbrodnie
wojenne i przenoszących coraz mocniej ciężar odpowiedzialności za Holocaust na Polaków.
Czy zatem decyzja PISF jest „wypadkiem przy pracy” czy świadomym
działaniem? Niestety, więcej jest argumentów za drugim stwierdzeniem.
Kraj bez właściwości?
„Świadomie jest realizowana niemiecka polityka historyczna, która
chce zredukować Polskę do roli wygodnego przedpola niemieckiej gospodarki, do roli „kraju bez właściwości”. Jest również Rosja imperialna
Władimira Putina, prowadząca ostrą
i brutalną politykę historyczną, gdzie
Polska ma tylko jedno miejsce: kraju wdzięcznego za wyzwalanie przez
Rosję, nie Związek Sowiecki, ale Rosję
właśnie. To powinna być jedyna rzecz,
którą mamy pamiętać ze stosunków
z naszym wschodnim sąsiadem” mówił Andrzej Nowak w rozmowie
opublikowanej w lipcowym numerze miesięcznika „WPiS - Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Patrząc na polską
rzeczywistość, trudno nie zgodzić się
z przedstawioną tezą. Dziwić może
wiernopoddaństwo polskich tzw. elit
bez mrugnięcia okiem - za przysłowiowe błyszczące koraliki i szklane
paciorki (czytaj: stanowiska, granty, publicznie wygłaszane pochwały
za politpoprawność) - wpisujących
się w ten trend. Prym bez wątpienia wiedzie tu środowisko „Gazety
Wyborczej”, przekonując, iż polska
polityka historyczna jest histeryczna
i bazuje na stereotypach, obciachowym i skompromitowanym poczuciu mesjanizmu, a - jak to ujął Witold
Gadomski - „Polacy nabzdyczeni,
obciążeni kompleksami niższości nie
są atrakcyjnymi partnerami dla świata”. A tak w ogóle Polacy (ci niefajni,
rzecz jasna, pisowscy i radiomaryjni)
są „nienawistni” i ciaśni, zamiast być
„fajnymi, optymistycznymi, interesującymi i dynamicznymi. Niekoniecznie za zasługi - prawdziwe lub rzekome dawno zmarłych bohaterów”.
Czyli podsumowując: według
Adma Michnika i reszty nie ma co
czepiać się coraz śmielej i częściej wygłaszanych na świecie tez o „polskich
obozach zagłady”, nie wypada chwalić
się rotmistrzem Witoldem Pileckim,
Inką, rodziną Ulmów (co najwyżej
np. Lechem Wałęsą czy Władysławem
Bartoszewskim). Należy pokornie pogodzić się z twierdzeniem, iż jesteśmy
narodem antysemitów, „papugą narodów”, „panną bez posagu” i mamy
siedzieć cicho, gdy dostajemy lanie nie
za swoje winy. Nie ma co wypominać
Ukraińcom rzezi wołyńskiej i drażnić
Niemców, twierdząc, że wojnę zaczęli oni - po prostu byli to jacyś bliżej
nieokreśleni naziści, a to, że mówili
po niemiecku, jest zupełnym przypadkiem. Podobnie jak Rosjanom
wyczynów ich „wyzwoleńczej armii”
czy takich drobiazgów, jak obława augustowska w 1945 r. (NKWD wymordowało 600 Polaków z okolic Augustowa i Suwałk), której rocznicę kilka
dni temu obchodziliśmy. Kto o niej
słyszał? W ilu największych serwisach informacja ta przebiła się przez
królujący tam chłam? Bohaterów możemy sobie importować zza granicy
- choćby niemalże beatyfikowanego
niedawno (przy znaczącym współudziale prezydenta Komorowskiego)
przez solidarne w tej kwestii niemieckie gremia Clausa von Stauffenberga,
zajadłego nazistę i zbrodniarza, którzy widząc nieuchronnie zbliżająca
się porażkę Niemiec, chcąc dogadać
się z aliantami i uciec przed odpowiedzialnością, zorganizował zamach na
Hitlera. Wtedy będzie OK.
Trzeba być fajnym!
Znamienna rzecz: potępiając starania wielu środowisk, by upamiętnić
bohaterską przeszłość żołnierzy wyklętych, ofiarę tysięcy polskich rodzin
ratujących Żydów, troskę o zachowanie
pamięci innych chlubnych wydarzeń,
jednocześnie część tzw. elit zamyka
oczy na bardzo aktywną (i skuteczną!)
politykę historyczną Niemiec czy Rosji. Jest ona realizowana nie tylko na
poziomie akademickim (mały zasięg)
- przebudowuje się podręczniki do nauki historii, wyolbrzymia fakty i rolę
postaci w istocie mających marginalne znaczenie w dziejach, o ile służy to
osiągnięciu precyzyjnie zaplanowanego celu. Najskuteczniejsze są jednak
działania na poziomie popkultury.
Dowiódł tego choćby niemiecki serial
szkalujący Polskę „Nasze matki, nasi
ojcowie”, który obejrzało wiele milionów osób na całym świecie. Mało
przekonujący jest argument, iż w scenariuszu chodzi o fikcję literacką, że
przecież fabuła filmu nie jest dokumentem, a generowane w nim emocje są
elementem artystycznej kreacji. Ogół
widzów odbiera go inaczej. I utrwala
sprytnie podsycone stereotypy. „Siłę
Ulmowie często dziś
postrzegani są jako
symbol wszystkich
Polaków, którzy
zginęli za pomoc
Żydom.
rażenia” dobrych produkcji pokazał
emitowany niedawno w Polsce serial
„Czas honoru”. Po jego emisji wielu
młodych ludzi zaczęło inaczej spoglądać na najnowszą historię Polski i odwagę swoich rówieśników z powstania
warszawskiego. Można? Można.
Bardzo trafnie skłonność naszych
lewicowych elit to wiernopoddańczości wobec niemieckiej ekwilibrystyki
historycznej i zgody na jej bezczelność
w tym zakresie punktuje przywołany
już wcześniej prof. A. Nowak: „W olbrzymiej większości negatywne nastawienie do Polski wynika z ignorancji,
często także połączonej z arogancją mówi w wywiadzie dla „WPiS”. - Arogancja ta nie ma wymiaru konkretnie
antypolskiego, tylko jest postawą poczucia wyższości człowieka Zachodu
w stosunku do tych „dzikich krajów”,
które istnieją gdzieś tam na wschód
od Niemiec. Trudno, to trzeba przyjąć
za fakt, z tą ignorancją należy walczyć
i pracować nad jej ograniczeniem.
A w bezpośrednich kontaktach z ludźmi Zachodu trzeba ich przekonywać,
że ich arogancja wobec Polski nie ma
realnych podstaw, że nie jesteśmy
głupsi czy gorsi. Są oczywiście wśród
Polaków ludzie głupi i podli, tak samo
jak są głupi i podli ludzie wśród Anglików, Amerykanów, Niemców, Żydów
czy każdego innego narodu. Równocześnie jednak trzeba mieć świadomość, że są także ośrodki polityczne
świadomie budujące negatywny obraz
Polski. I one wykorzystują tę ignorancję większości swoich nieświadomych
odbiorców”. Dodajmy - także w naszej
ojczyźnie, gdzie historia współczesna
traktowana jest w szkołach po macoszemu, brakuje rzetelnych opracowań ostatnich dziesięcioleci, a ogólny
poziom wiedzy przeciętnego Polaka
coraz częściej oscyluje wokół „Pudel-
Według tzw.
postępowych
środowisk nie
ma co czepiać
się coraz śmielej
i częściej
wygłaszanych
na świecie tez
o „polskich
obozach
zagłady”, nie
wypada chwalić
się rotmistrzem
Witoldem
Pileckim, Inką,
rodziną Ulmów.
Należy pokornie
pogodzić się
z twierdzeniem,
iż jesteśmy
narodem
antysemitów,
„panną bez
posagu”, mamy
siedzieć cicho,
gdy dostajemy
lanie nie za swoje
winy.
ka” i oślizłej nasyceniem kłamstwami
i półprawdami papki informacyjnej
serwowanej przez tzw. mainstream.
No ale wtedy można innym udowodnić, że w „dzikim kraju” są elity godne
przebywania na europejskich salonach. Reszta to motłoch.
Chwała bohaterom!
Na szczęście młode pokolenie Polaków budzi się. Na nic straszenie
demonami przeszłości i stawianie
równości pomiędzy patriotyzmem
i faszyzmem. Młodzi ludzie chcą słuchać o rotmistrzu Pileckim i Ince,
chcą być dumni nie tylko z sukcesów
piłkarzy i siatkarzy, śpiewać hymn narodowy. Chcą być dumni z historii narodu, który tyle razy skazywany był na
fizyczny niebyt. Może rozwiązaniem
jest koncepcja uczenia historii Polski
i świata przez pryzmat historii najbliższej: swojego miasta, wioski, regionu,
układanie genealogii i odkrywanie losów bohaterów wśród swoich? A może
tworzenie szeregu małych, lokalnych
portali internetowych, gdzie będą
pojawiać się historie, które nie mają
szans na publikację gdzie indziej?
Jeden z moich znajomych każdego roku 1 listopada prowadzi swoich
synów na rozproszone w lesie mogiły powstańców, żołnierzy obu wojen, i wspólnie zapalają znicze, które
chłopcy kupują za wcześniej zaoszczędzone przez siebie pieniądze.
Może w skali ponadlokalnej należałoby zatroszczyć się o to, aby powstawały wielkie superprodukcje z udziałem gwiazd światowego formatu? Jeśli
na coś takiego stać było małą Gruzję,
tym bardziej powinno stać na to nas.
Jakie priorytety ma PISF, pokazała decyzja w sprawie dotacji na film
„Ulmowie - Rok sprawiedliwych”. Tutaj na zbyt wiele liczyć nie można.
16
EchoKatolickie
Publicystyka
numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r.
Fot. arch.
Uzależniają
się, bo… piją
Kobiety piją głównie z powodów emocjonalnych
i w konsekwencji szybciej niż mężczyźni popadają
w uzależnienie. Prawda czy fałsz?
W
śród przyczyn sięgania przez kobiety po alkohol
psycholog Elżbieta
Trawkowska-Bryłka wymienia
m.in.: lęk, smutek czy pragnienie
zagłuszenia dojmującej samotności. Kobiety piją przy okazji
spotkań towarzyskich. Procentami poprawiają sobie nastrój,
za ich pomocą chcą też podtrzymać satysfakcjonujący kontakt
z partnerem. Niepokojącym zjawiskiem jest również - co akcentuje psycholog - systematycznie
wzrastająca liczba pań wykształconych i niezależnych finansowo, a pijących w tajemnicy
przed światem. Powód? Alkohol
ma być receptą na pustkę duszy.
- Piją, bo w głębi serca czują się
nieszczęśliwe - diagnozuje.
Podpytywana
o kwestię
względnie łatwego popadania
przez przedstawicielki płci słabej
w uzależnienie, E. TrawkowskaBryłka wskazuje na cechujący
je - inny od męskiego - metabolizm i gospodarkę hormonalną.
- W krwiobiegu kobiety alkohol
osiąga zwykle wyższe stężenie
niż u mężczyzny. Stąd do uzależnienia dochodzi w krótszym
czasie i przy spożywaniu mniejszych dawek - tłumaczy z uwagą, iż kobiety uzależniają się
dlatego, że… piją. - Regularne
spożywanie alkoholu sprawia,
że organizm przyzwyczaja się do
znajdującej się w nim określonej
ilości spirytusu. Stąd, gdy go zabraknie, upomina się o swoje wyjaśnia, sygnalizując, że to już
początek nałogu.
- Wyjście z uzależnienia wymaga dobrej terapii i motywacji
- psycholog apeluje, by zacząć
leczenie, kiedy organizm nie jest
jeszcze wyniszczony chorobą alkoholową. Zaznacza przy tym,
że łatwiej wkroczyć na drogę
do trzeźwości kobietom, które
mogą liczyć na wsparcie przyjaWA
ciół i rodziny.
Leczenie to kwestia chęci
Mimo że pije, za wszelką cenę stara się
umniejszyć problem… Jakie sygnały powinny
wzbudzić niepokój otoczenia?
P
ku, a w konsekwencji picie do
„upadłego”. Inny objaw to tzw.
przerwa w życiorysie, kiedy rano
nie pamięta się wydarzeń z poprzedniego dnia, jak również
oznaki alkoholowego zatrucia:
wymioty czy ból głowy. - Przejawem uzależnienia jest też „leczenie” skutków wcześniejszego picia… alkoholem - nawiązuje do
metody „klin klinem”. Jako dodatkowe oznaki pijaństwa L. Zakrzewski wymienia m.in.: przedłużające się zwolnienia, urlopy
na żądanie, niewywiązywanie
się z obowiązków domowych,
niedopilnowane dzieci itd.
Terapeuta potwierdza, że
osoba uzależniona od alkoholu różnymi sposobami próbuje
zazwyczaj umniejszać problem.
- Tymczasem pamiętajmy, że leczenie to kwestia nie pieniędzy,
ale chęci - podkreśla, wskazując
jako pierwsze miejsce, do którego powinna zgłosić się osoba
pragnąca wyjść z nałogu, istniejące w każdym powiecie poradnie odwykowe. - Kolejny krok
to terapia i spotkania w ramach
grupy AA - podsumowuje. WA
Fot. arch.
o czym poznać, że bliska
nam osoba może tkwić
w matni uzależnienia?
Wśród symptomów wskazujących na problem choroby
alkoholowej Lech Zakrzewski,
terapeuta z wieloletnim doświadczeniem, wymienia m.in. wygląd
zewnętrzny. Niepokojącą oznaką
jest ziemista cera maskowana grubą warstwą makijażu, podkrążone
oczy, trudne do opanowania drżenie dłoni…
W drodze do zdrowienia istotne staje się ustalenie przyczyn
sięgania po alkohol. - Predyspozycje do używania „chemii”
celem poprawienia nastroju
bywają dziedziczone co drugie
pokolenie - podpowiada. Odrębną kwestią jest umiejętność
- bądź nie - funkcjonowania
danej osoby w społeczeństwie.
W przypadku ludzi nieśmiałych
procenty mają za zadanie dodać
animuszu.
W opinii terapeuty sygnałem
ostrzegawczym w randkowaniu z alkoholem powinna być
nieumiejętność odmowy po
pierwszym czy drugim kielisz-
Piją, bo czują się nieszczęśliwe.
Winko na lepsze krążenie, piwko na nerki. Promile dawały luz. Dzięki odwadze łatwiej o nowe znajomości, a każda kobieta
chce błyszczeć…
Piłam, by żyć
i żyłam, by pić
Kaśka. Alkoholiczka - przedstawia się. Prawdy o sobie przestała wstydzić się
w momencie, kiedy zrozumiała, że nie jest odosobniona w chorobie. Droga
do trzeźwości kobiety wciąż trwa… Czy wygra tę walkę? - Muszę! Dla mojego
syna - uściśla.
Myślałam,
że chcieć,
to móc.
Jednak
wtedy nie
chciałam,
a piłam,
bo lubiłam.
I warczałam,
że innym nic
do tego, skoro
upijam się
za swoje.
Piłam,
by żyć i żyłam,
by pić…
- przyznaje
Kaśka
z uwagą,
iż codzienność
okazywała się
wyzwaniem,
z którym nie
umiała sobie
radzić.
Z
anim Katarzyna sięgnie po herbatę, kładzie na stole kalendarze. - Moje „indeksy” - śmieje
się, wyjaśniając, że do „magisterki” zostały jej dwa lata. Otwieram
pierwszy z brzegu. Pod każdą z dat
widnieje „piątka”. Zbiór ocen za trzeźwość trzech minionych lat. - Ostateczny
egzamin jest zawsze z godności - podkreśla.
Na nerki i krążenie
Choć romans z kieliszkiem Kaśka zaczęła w wieku 21 lat, swoim wyglądem
przełamuje stereotyp alkoholiczki o przetłuszczonych włosach i z nieodzownymi
miętówkami w ustach. Smukła, z gustownie dobraną bransoletą okalającą
dłoń… Później wyjaśni, że to świadomy
wybieg tuszujący bliznę po nieudanej
próbie samobójczej oraz że gdyby wtedy
miała wiedzę, jaką ma teraz…
A zaczęło się od imprez. - Winko na
lepsze krążenie, piwko na nerki. Promile dawały luz. Dzięki odwadze łatwiej
o nowe znajomości, a każda kobieta chce
błyszczeć - sygnalizuje. - Piłam, żeby
zapomnieć, ale też po to, by na zaś zabić
„moralniaka” z następnego dnia. I tylko w weekendy - zastrzega. Tak minęły
cztery lata.
Zapytana o przełom Katarzyna podpowiada, że pierwszym znaczącym
symptomem zazwyczaj jest kompromitacja. - Miałam 25 lat. Mieszkałam
sama. Rodzice zaglądali z jedzeniem
i pieniędzmi, jednak zmyślnie uprzedzali mnie o wizytach. Zupełnie jakby
nie chcieli wiedzieć… - analizuje dzisiaj.
Dalej opowiada, jak jednej zimy wywinęła na chodniku „orła”. Podbiegł do niej
mężczyzna, a wyczuwając alkohol, rzucił
pogardliwie: „pijaczka!”. Innym razem
nietrzeźwa stawiła się w pracy. - W poniedziałek, a miałam pierwszą zmianę.
Szefowa domyśliła się, w czym rzecz
i ściągnęła drugą, a mnie wspaniałomyślnie kazała pójść wypocząć. No a później
ten wyrostek… - rozpamiętuje zdrowotne komplikacje oraz wstyd spowodowany majaczeniem przy świadkach.
Chcieć to móc?
Czas i terapia nauczyły Kaśkę zestawiać uzależnienie z romansem. - Tyle
że takim na śmierć i życie - porównuje,
zastrzegając, iż w przypadku tej miłości
to ona szalała za „wybrankiem”. Kobieta wspomina o konsultacjach z psychologiem i broszurach przywiezionych ze
szpitala. - Myślałam, że chcieć, to móc.
Jednak wtedy nie chciałam, a piłam, bo
lubiłam. I warczałam, że innym nic do
tego, skoro upijam się za swoje. Piłam, by
żyć i żyłam, by pić - przyznaje z uwagą, iż
codzienność okazywała się wyzwaniem,
z którym nie umiała sobie radzić.
Kobieta opowiada, jak z dnia na dzień
jej mieszkanie stało się przynętą dla meliniarzy. Choć nikogo nie ocenia, ma żal
do współbiesiadników, że wiedząc, co
się z nią dzieje, nie namawiali do leczenia. - Wręcz dolewali do kieliszka. Kiedy trzeźwiałam, podpuszczali na nowo,
więc piłam… Później ciąża i ta próba…
- mówi o udaremnionym samobójstwie.
- Matka się dowiedziała. Obiecali pomoc. Mały urodził się z alkoholowym
zespołem płodowym i bez ojca. Wtedy
też dopadła mnie depresja… Czy alkohol
odbiera kobiecość? - powtarza za mną. Na pewno godność - podkreśla.
Rodzinny skarb
Przewodnikiem na drodze trzeźwienia Katarzyny stała się 50-letnia Maria.
Anioł Stróż spotkany niby to przypadkiem. - Od 20 lat w trzeźwości - mówi
o „starszej siostrze”. - Niezwykła kobieta. I bardzo wierząca. Pracuje nade
mną - zdradza, zaznaczając, że nałóg nie
przeszkodził jej przyjaciółce w odgrywaniu roli dobrej matki i żony. - Piła rano,
zanim dzieci wstały, i przed północą,
kiedy kładły się spać, a w dzień prała,
sprzątała, gotowała… Rodzinny skarb mówi o Marii. - Przez lata popijała dzień
w dzień i nikt się nie zorientował. Polubiłam ją, bo dała mi coś, czego zawsze mi
brakowało - wiarę w siebie - podkreśla.
Dzięki Marii młoda kobieta zaczęła
chodzić na spotkania anonimowych alkoholików. Do niej też dzwoniła nocą
sparaliżowana strachem przed wybudzającym się dniem. „Starsza siostra” stała
się również mentorką Kaśki w trudnej
sztuce uczenia się macierzyństwa.
Droga do trzeźwości kobiety wciąż
trwa… Czy wygra tę walkę? - Muszę!
WA
Dla mojego syna - uściśla.
rozmowy echa
www.echokatolickie.pl
Uchodźcom trzeba
pomagać mądrze
Opinie
17
Rozmowa z ks. Tomaszem Grzybem, pracownikiem polskiej sekcji Papieskiego Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Cała sprawa uchodźców jest bardzo trudna i delikatna. Myślę, że
nikt z nas nie odmówi komukolwiek
schronienia, gdy zagraża mu realne
niebezpieczeństwo utraty zdrowia czy
życia. Nasz kraj wielokrotnie w swojej historii pomagał ludziom z bardzo
różnych stron świata, gdy z powodów
politycznych, religijnych czy konfliktów zbrojnych musieli uciekać ze
swojej ojczyzny. Kilka tygodni temu
Polska przyjęła chrześcijańskich
uchodźców z Syrii. Cieszymy się,
że - jak dowiadujemy się z mediów
- dobrze czują się w naszym kraju.
Jednak nawiązując do wypowiedzi
ks. Cisło, trzeba podkreślić, że są to
chrześcijanie z Kościoła nazareńskiego. Trudno mi natomiast powiedzieć
coś więcej na temat tego wyznania.
O przybyciu tych ludzi zdecydowała
jedna z fundacji działających w Polsce. I to ta organizacja dokonała
wyboru, kto ma przyjechać. Trudno
też jednoznacznie określić, czy to
są uchodźcy. Według mojej wiedzy
nie przebywali oni w obozach, nie
oczekiwali też na wyjazd na granicy
państwa. Od 2011 r. spotkałem się
z wieloma patriarchami i biskupami z Syrii i Iraku. Żaden z nich nie
wyszedł z prośbą, abyśmy pomogli
jego wiernym przyjechać do Polski.
Ich przesłanie jest wręcz odwrotne:
„Zróbcie wszystko, abyśmy pozostali
w swojej ojczyźnie”. Poza tym bardzo ważne jest, by nie dopuścić do
„wyczyszczenia” Bliskiego Wschodu
z chrześcijan, o czym mówił papież
Benedykt XVI, podkreślając, iż Bliski
Wschód bez chrześcijan nie będzie
tym samym Bliskim Wschodem.
Czy przyjęcie uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu, muzułmanów, może
rzeczywiście wiązać się z importem
potencjalnego zagrożenia do Polski?
Kiedy wiele lat temu w krajach Europy Zachodniej pojawiali się pierwsi
uchodźcy z krajów muzułmańskich,
patrzono na nich, jak na dodatkową
siłę roboczą, pomoc dla kraju. Dziś,
gdy stanowią dosyć wysoki procent
Fot.pkwp
W najbliższych latach do Polski ma
trafić kilka tysięcy uchodźców z Afryki
i Bliskiego Wschodu. Pierwsi z nich,
Syryjczycy, są już w Polsce. To chrześcijanie. „Grupa Syryjczyków, jaka przyleciała do Polski, to najprawdopodobniej
uchodźcy ekonomiczni. Przeciętnego
Afrykanina nie stać bowiem na to, aby
pozwolić sobie na zapłacenie tysięcy
dolarów, żeby wydostać się ze swojego
kraju. Pomyślmy, kto te osoby wybrał;
z którym z biskupów z Damaszku rozmawiano na ten temat?” - powiedział
w jednym z wywiadów ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor polskiej sekcji
PKWP. W świetle ostatnich zamachów
we Francji, Tunezji pytania te mogą
wywoływać pewne obawy.
Pomoc Kościołowi
w Potrzebie
odpowiada na prośby
tamtejszych biskupów,
pomagając m.in.
w utrzymaniu obozów
dla uchodźców, np.
poprzez dostarczanie
żywności, wody,
lekarstw, energii
elektrycznej.
mieszkańców, zaczynają domagać
się własnych praw i przywilejów.
Ponadto od inwazji w Iraku z 2003
r. obserwujemy wzrost ekstremizmu muzułmańskiego. Ma on swoje
odbicie również w Europie. Coraz
częściej dochodzi do pobić katolickich duchownych przez muzułmanów, np. we Francji, Belgii, Szwecji,
Niemczech. A liczba zdewastowanych rocznie w tych krajach kaplic,
kościołów, cmentarzy zamyka się
w setkach. Zachodnie media wspominają o tym lakonicznie lub w ogóle milczą. Mówię tylko o niektórych
problemach w zakresie religii, nie
dotykając tematów politycznych
czy ekonomicznych. Dziś wiemy,
że pośród tak licznych uchodźców,
jacy osiedlili się w Europie, znajdują się również ci, których określamy
mianem ekstremistów. Ich ofiarami
jesteśmy nie tylko my, Europejczycy, ale przede wszystkim wszyscy
uchodźcy, ponieważ przez działania
ekstremistów krzywym okiem patrzymy na wszystkich obywateli Bliskiego Wschodu i Afryki.
Co Ksiądz sądzi o tym, by w pierwszej
kolejności sprowadzić do Polski chrześcijan, którzy są nam bliżsi pod względem kulturowym, a ich życie w krajach
ogarniętych wojną jest szczególnie
zagrożone? Bliskość wyznaniowa
z uchodźcami wydaje się ważna...
Wydaje się to bardziej pożyteczne
dla obu stron. Możemy spróbować
postawić się na miejscu uchodźców
i zastanowić się, gdzie - jeśli mielibyśmy wybór - sami chcielibyśmy tra-
Pomóż
Międzynarodowa organizacja katolicka wspierająca chrześcijan prześladowanych
lub potrzebujących pomocy duszpasterskiej pomaga chrześcijanom w około
140 krajach świata. Tuż po II wojnie światowej założył ją o. Werenfried van Straaten. Jan Paweł II nazwał go wyjątkowym apostołem dobroczynności. Pomóc
prześladowanym można, wpłacając pieniądze na konta złotówkowe PKWP:
ING Bank Śląski o/ Warszawa 31 1050 1025 1000 0022 8674 7759;
PKO BP o/ Warszawa 87 1020 1068 0000 1402 0096 8990
O przybyciu
tych ludzi
zdecydowała
jedna
z fundacji
działających
w Polsce.
I to ta
organizacja
dokonała
wyboru,
kto ma
przyjechać.
Trudno też
jednoznacznie
określić,
czy to są
uchodźcy.
Według
mojej wiedzy
nie przebywali
oni w obozach,
nie oczekiwali
też na wyjazd
na granicy
państwa.
fić: do kraju w 90% muzułmańskiego
czy chrześcijańskiego, do Europy czy
Afryki?
Czy ze względu na różnice religijne
powinniśmy wykluczyć przyjmowanie
muzułmanów?
Wydaje mi się, że żadne wykluczenie w tej sytuacji nie jest ani dobre,
ani właściwe. Są sytuacje, w których
kraje Europy powinny otworzyć
granice. W kraju mamy przecież
polskich Tatarów, z którymi połączyła nas historia sięgająca XIV w.,
stanowiących część naszego narodu. To doświadczenie nie może nas
zamknąć na muzułmanów. Jednak
potrzeba mądrości i rozwagi w podejmowaniu decyzji.
Wspomniał Ksiądz, że biskupi Syrii
i Iraku apelują o pomoc dla chrześcijan,
by nie musieli opuszczać swoich krajów. A co na to sami zainteresowani?
Czy oni rzeczywiście chcą wyjeżdżać
ze swoich państw, zostawiać rodziny,
dobytek życia?
Dziś liczba uchodźców zewnętrznych i wewnętrznych w Syrii wynosi
ok. 12 mln, a w Iraku 6,6 mln. Ci ludzie uciekają na skutek wojny, która
w ich ojczyźnie trwa niemal od początku 2011 r. W Iraku sytuacja jest
bardziej złożona. Trudny czas dla
chrześcijan rozpoczął się wraz z inwazją Stanów Zjednoczonych na ten
kraj w 2003 r. Po obaleniu rządów
twardego dyktatora Saddama Husajna do głosu doszły ugrupowania radykalne, a wręcz terrorystyczne. Na
skutek ich walk cierpią chrześcijanie.
Ofensywa tzw. Państwa Islamskiego wzmogła proces prześladowania
i wypędzania wyznawców Chrystusa
z Iraku. O tym, jak brutalnie wygląda
ten proces, można się przekonać, wpisując w internetową wyszukiwarkę
hasło ISIS. Zobaczymy wówczas całe
okrucieństwo tego ugrupowania.
Oczywiście, że nikt dobrowolnie
nie chce opuszczać swojego kraju.
Ludzie są do tego zmuszani. Jednak
słyszałem wiele deklaracji od miej-
scowej ludności, która - czy to w obozach dla uchodźców, czy poza granicami państwa - czeka, aż ta wojna się
zakończy, a wówczas będą mogli powrócić do swoich domów, wprawdzie
zniszczonych, ale własnych. Pomoc
Kościołowi w Potrzebie odpowiada
na prośby tamtejszych biskupów,
pomagając w utrzymaniu obozów
dla uchodźców, np. poprzez dostarczanie żywności, wody, lekarstw,
energii elektrycznej, w wynajęciu
mieszkania, zakupie materiału na
ogrzewanie w czasie zimy. Budujemy z kontenerów domy i szkoły,
aby dzieci i młodzież mogli kontynuować naukę, ale też mieli miejsce,
w którym może choć na chwilę uda
się zapomnieć o dramacie wojny.
Pomagamy również w utrzymaniu
posługujących tam księży i sióstr zakonnych. Staramy się spełnić każdą
prośbę, z jaką zwraca się do nas tamtejszy Kościół.
Jak mądrze pomagać uchodźcom?
Jako ludzie wiary otoczmy ich modlitwą. Szukajmy też rzetelnych informacji na temat sytuacji na Bliskim
Wschodzie. My, Polacy, doskonale
powinniśmy zdawać sobie sprawę
z tego, że potrzebna jest również pomoc materialna. Sami w naszej historii wiele razy z niej korzystaliśmy.
Zatem wspierajmy organizacje, które
bezpośrednio tam pomagają, współpracują z tamtejszym Kościołem
katolickim. Wtedy będziemy mieli
pewność, że nasza pomoc dotrze do
potrzebujących. Pomoc Kościołowi w Potrzebie zawsze korzysta ze
struktur miejscowego Kościoła, bo to
on najlepiej i najpełniej zna sytuację
miejscowej ludności. Dzięki temu
udaje nam się od lat skutecznie pomagać. Kościół w Polsce za pośrednictwem PKWP przekazał na pomoc
uchodźcom w Syrii i Iraku ponad
6 mln zł. Te środki pozwalają nam
powiedzieć, że Kościół w Polsce jest
cały czas blisko uchodźców.
Dziękuję za rozmowę.
MD
EchoKatolickie
publicystyka
numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r.
Piekło
jesieni życia
Fot. www.morguefile.com
18
Krzyki, kłótnie, wyzwiska, znieważenia, przemoc fizyczna, finansowa, a także
zaniedbywanie rodziców to codzienność niektórych seniorów. W dodatku mają
oni tendencję do brania winy na siebie. Mówią, że syn wprawdzie uderzył,
ale to dlatego, że się zdenerwował, a córka zamyka w pokoju na klucz, bo babcia
jest nieznośna i rzeczywiście trudno z nią wytrzymać.
P
rzez kilka lat 86-letni pan
Roman przeżywał koszmar, jaki zgotowali mu
najbliżsi. Dlaczego? Bo
dziadek miał mieszkanie
położone w centrum miasta i od czasu do czasu wspominał, że
zastanawia się, czy nie przepisać go
„na biednych”, czyli na cele charytatywne, albo oddać Kościołowi. Syn,
wnuczka i jej mąż za wszelką cenę
postanowili do tego nie dopuścić.
Choć mają już wyroki za znęcanie się
nad dziadkiem, wciąż twierdzą, że to
86-latek jest agresywny.
Trzeba mieć honor
Piekło pana Romana, weterana
walk pod Monte Cassino, zaczęło
się, kiedy zmarła żona. Wtedy jeden
z synów zaproponował, że jego córka przeprowadzi się do dziadka, by
się nim zaopiekować. Starszy mężczyzna uznał, iż to dobry pomysł,
bo będzie miał z kim porozmawiać,
a wnuczka ugotuje, mieszkanie ogarnie i po zakupy pójdzie. Odstąpił
kobiecie i jej mężowi jeden pokój,
a potem ich zameldował... i zaczęło
się: wyzwiska, kłótnie, zamykanie
drzwi do kuchni, popychanki. Nie
było też żadnej pomocy, a kolegę,
który robił panu Romanowi zakupy,
wyganiano z mieszkania, aż w końcu
przestał przychodzić. 86-latek postanowił się bronić. Złożył do prokuratury zawiadomienie o tym, że rodzina się nad nim znęca. Jednak z braku
wystarczających dowodów sprawę
umorzono, a rodzina, uznając, iż jest
bezkarna, jeszcze bardziej zaczęła
się znęcać nad dziadkiem. W końcu
wymyślili, że go ubezwłasnowolnią.
Dlatego na jego oczach tłukli talerze,
wazony, a kamerą rejestrowali jego
zachowanie tak, że na filmie widać
starca wygrażającego laską. Poza
tym cała trójka wielokrotnie wzywała pogotowie, mówiąc, że „80-letni
starzec dostał szału”. Raz nawet wyprowadzono staruszka z domu w kaftanie bezpieczeństwa. Ostatecznie
po rozmowach z panem Romanem
pracownicy szpitala uwierzyli seniorowi, a o całej sprawie powiadomili
ośrodek pomocy społecznej. Chcieli
też poinformować policję, ale senior
się nie zgodził, mówiąc, że na rodzinę skarżył nie będzie, bo trzeba mieć
swój honor.
Pomogli sąsiedzi, którzy już od
pewnego czasu domyślali się, że
w mieszkaniu obok dzieje się coś złego. Tym razem dowodów na znęcanie
było wystarczająco dużo. Cala trójka
dostała wyroki: syn pana Romana
- dwa lata w zawieszeniu na cztery
i pół roku, wnuczka i jej mąż - półtora roku w zawieszeniu na trzy lata.
Żadne z nich nigdy nie przyznało się
do winy. Wszyscy zaskarżyli wyrok.
Wierzchołek góry lodowej
Przypadek pana Romana to, niestety, wierzchołek góry lodowej.
Wprawdzie precyzyjnych danych
brakuje, ale ze szczątkowych szacunków wynika, że problem wcale nie
jest rzadki. Ogólnopolskie badania
PolSenior pokazują, iż jakąkolwiek
formę przemocy zgłaszało ogółem
7,1% populacji osób po 65 roku życia. Były one najczęściej znieważane,
wyzywane, ośmieszane lub lekceważone. Natomiast z badań opublikowanych w 2012 r. w „Nowinach
Lekarskich” wynika, że niemal połowa respondentów na własnej skórze
doświadczyła przemocy psychicznej,
tj. przeklinania, obelg czy gróźb.
Z biciem i szarpaniem do czynienia
miało dziesięciu ankietowanych. Tyle
samo było przez najbliższych okradanych z renty i emerytur.
Z kolei grupa naukowców z Uniwersytetu w Białymstoku pod kierownictwem prof. Małgorzaty Halickiej przez trzy lata prowadziła
badania dotyczące przemocy wobec
osób starszych na Podlasiu. Tam najczęstsze były kłótnie rodzinne (niemal 13%), potem kolejno znieważanie
i wyzwiska (9,5% badanych), popychanie i szturchanie (3,1%) oraz bicie
(również 3,1%). Niespełna 3% seniorów przyznało, że było wyganianych
z mieszkania. Z kolei z raportu przygotowanego w 2009 r. przez Instytut
Psychologii Państwowej Akademii
Nauk wynika, że najczęstszą formą
przemocy wobec starszych jest przemoc psychiczna i ekonomiczna, choć
zdarzają się także przypadki przemocy fizycznej i seksualnej: 11% respondentów skarżyło się na izolowanie,
14,2% na zabieranie pieniędzy, 13,2%
na wytykanie niepełnosprawności.
Sprawcami są najczęściej: współmałżonek (43%) i dzieci, w tym częściej
syn (28,6%) niż córka (20%) oraz
wnukowie.
Wstydliwy problem
Wciąż jednak mówimy tylko
o szczątkowych danych. Oficjalnych
statystyk brakuje, nie prowadzi ich
ani resort sprawiedliwości, ani policja. Nawet w „Niebieskiej Karcie” zakładanej rodzinom, w których zdiagnozowano występowanie przemocy,
brakuje rubryki, że stosowana jest
ona wobec osób w podeszłym wieku. - Rzeczywiście, nie prowadzimy
takich statystyk, ale problem istnieje.
Warto uświadomić sobie, że przemoc
może przybierać różne formy: bicia,
straszenia, wyzwisk, poniżania, wyśmiewania, izolacji, ale też pozbawienia środków do życia i opieki. Dzieci
czy wnukowie dopuszczają się często
przemocy ekonomicznej, ale też dość
często znęcają się fizycznie, zwłaszcza w rodzinach, w których występuje problem alkoholowy - mówi kom.
Jarosław Janicki, rzecznik komendy
miejskiej policji w Białej Podlaskiej.
- Osoby, które są krzywdzone przez
własne dzieci, często o tym nie mówią,
bo po prostu się wstydzą, uważają, że
to ich wychowawcza porażka. Jednak
powoli zaczyna się to zmieniać. Przyczynia się do tego nie tylko wzrost
społecznej świadomości problemu,
ale też zmiany w prawie i utworzenie
w gminach interdyscyplinarnych zespołów i grup roboczych ds. przeciw-
działania przemocy, dzięki którym
poszkodowani mogą otrzymać kompleksową pomoc. Najważniejsze jest
to, żeby osoby te uświadomiły sobie,
iż bicie i poniżanie nie jest normalne.
Wstydzić powinien się sprawca, a nie
one - podkreśla policjant.
Nie tylko w domu
Rzecznik Praw Obywatelskich dr
hab. Irena Lipowicz przyznaje, że
spraw związanych z przemocą wobec osób starszych do biura RPO
trafia niewiele, problem jednak istnieje. - W 2012 r. przeprowadziliśmy
badanie wśród członków zespołów
interdyscyplinarnych, które na terenie gmin zajmują się problemem
przemocy w rodzinie. Na jego podstawie RPO opublikował raport pt.
„Przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet, w tym kobiet starszych
i kobiet z niepełnosprawnościami”.
Wynika z niego, że to właśnie panie
są szczególnie narażone na przemoc
również w miejscach publicznych,
na ulicy, w pracy, w domach opieki
społecznej, w szpitalach, w szpitalach
psychiatrycznych, a także w domu
- mówi Anna Kabulska z wydziału
komunikacji społecznej biura RPO.
- Kobiety starsze i z niepełnosprawnościami mają utrudniony dostęp,
a często w ogóle jego brak, do pomocy zarówno prawnej, jak i psychologicznej. Dotychczasowy system
gromadzenia danych, np. „Niebieska
Karta”, nie zawiera rubryki pozwalającej określić wiek i ewentualną
niepełnosprawność ofiary przemocy.
Osobną kwestią, nadal wymagającą
badań, jest tzw. przemoc instytucjonalna wobec osób starszych, przez
którą rozumiemy zachowanie personelu placówek opiekuńczych, np.
domów pomocy społecznej, szpitali. Pracownicy biura RPO wizytują
tego rodzaju instytucje w ramach
zadań krajowego mechanizmu. Z dotychczasowych kontroli w domach
pomocy społecznej wynika, że sytuacje wymagające interwencji RPO
występują sporadycznie - twierdzi.
A. Kabulska przyznaje jednak, że
przemoc wobec osób starszych w Polsce jest zjawiskiem słabo zbadanym.
- Dlatego trudno mówić o jego skali.
Z cząstkowych analiz prowadzonych
przez specjalistów w tym zakresie,
m.in. przez Małgorzatę i Jerzego Halickich z Uniwersytetu w Białymstoku, a także z działań prowadzonych
przez Stowarzyszenie Niebieska Linia, wyłaniają się przykłady sytuacji
przemocy wobec osób starszych,
które są istotnym wskazaniem dla
wzmocnienia systemu wsparcia. Poważne badania w tym zakresie prowadzi również ministerstwo pracy
i polityki społecznej - tłumaczy.
Gdzie szukać pomocy?
Co robić, gdy problem dotyczy sąsiadów, znajomych? Co powinno nas
zaniepokoić? - Podejrzane jest, gdy
opiekun ani na chwilę nie odstępuje
swojego podopiecznego. Sygnałem
ostrzegawczym może być też fakt,
Zamiast spokojnej starości dzieci gotują im piekło. Starsi ludzie,
którzy poświęcili życie swoim dzieciom, coraz częściej doznają od nich
ogromnej krzywdy.
Bicie
i poniżanie
nie jest
normalne.
Wstydzić
powinien się
sprawca,
a nie ofiara.
gdy spostrzegamy strach domniemanej ofiary. Wprawne oko powinno
zauważyć, że osoba zależna od innych wycisza się albo milczy, a kiedy
wchodzi opiekun, nie chce mówić
o istotnych sprawach. Niepokojące są też wszelkie odgłosy awantur,
krzyki i, oczywiście, wszelkie urazy
fizyczne, np. siniaki, zadrapania, pogarszający się stan zdrowia - mówi
kom. J. Janicki, dodając, że wszyscy
powinniśmy reagować na przemoc.
- Warto pamiętać, że zalicza się do
niej także zaniedbanie, czyli brak
opieki, niedostarczanie dostatecznej
ilości jedzenia oraz zaniechanie niezbędnych zabiegów opiekuńczych.
Dlatego jeśli mamy podejrzenia, że
starszy sąsiad czy sąsiadka mogą być
ofiarami przemocy domowej, można
zgłosić ten fakt na policję, ośrodkowi
pomocy społecznej, zespołowi interdyscyplinarnemu. Dobrym rozwiązaniem będzie również powiadomienie
dzielnicowego, który zbada sprawę.
Jeśli sytuacja nie wymaga natychmiastowej interwencji, warto poinformować kogoś z dalszej rodziny, księdza
proboszcza, innych sąsiadów. Adresy
i telefony instytucji zajmujących się
problemami rodziny można znaleźć
w każdym ośrodku zdrowia, urzędzie
miasta czy gminy. Pomoc można też
otrzymać w ośrodkach interwencji
kryzysowej - wylicza policjant, dodając, iż służby te mogą nie tylko fizycznie ochronić ofiarę, ale także pomóc
w znalezieniu sposobów na zadbanie
o jej stan psychiczny i znalezienie
form pomocy najbardziej odpowiednich w danej sytuacji.
MD
publicystyka
www.echokatolickie.pl
Opinie
JOW-y, czyli zwycięzca
bierze wszystko
19
Za sprawą wyborów prezydenckich po raz kolejny zrobiło się w Polsce głośno o jednomandatowych okręgach wyborczych.
- Jeżeli ktoś myśli, że JOW-y doprowadzą do tego, że wszystkie grupy będą reprezentowane w organach władzy, to się bardzo
myli - stwierdza prof. Jerzy Gieorgica. - Jednomandatowe okręgi wyborcze nie są panaceum na całe zło w polskiej polityce
- dodaje senator Waldemar Kraska.
W
prowad z enie
JOW-ów spowo dow a łoby
podział Polski
na 460 okręgów
w y borcz ych,
a nie 41 - tak jak obecnie. Taki system
obowiązywałby w wyborach do sejmu. W każdym z okręgów wybierano
by tylko jednego posła, który zdobyłby największą liczbę głosów. Każdy
kandydat startowałby jako niezależny
albo popierany przez którąś z partii
wyborczych. Zaś wyborcy wybieraliby swojego przedstawiciela z jednej
listy pełnej nazwisk. W systemie proporcjonalnym wszystkie głosy oddane na kandydatów są przeliczane na
mandaty, pod warunkiem że dany
komitet przekroczy próg wyborczy.
Co może dać nowa
ordynacja?
O JOW-ach zrobiło się głośno, kiedy stały się sztandarowym hasłem
Pawła Kukiza w wyborach prezydenckich. Po pierwszej turze wyborów, gdy okazało się, że Kukiz zdobył
ponad 20% głosów, sprawą JOW-ów
zainteresował się prezydent Bronisław Komorowski. Tuż po wyborach
zdecydował o przeprowadzeniu referendum w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych. Odbędzie się ono 6 września.
Zdaniem osób, które popierają
wprowadzenie JOW-ów, zmiana systemu wyborczego to najlepszy sposób
na wybieranie posłów, którzy byliby
w pełni odpowiedzialni przed swymi wyborcami. Zwolennicy jednomandatowych okręgów wyborczych
podkreślają, że taka ordynacja wyborcza mogłaby ożywić życie polityczne w Polsce i przełamać monopol
dużych partii. Przy takim systemie
partie polityczne nie miałyby decydującego wpływu na wystawianie
kandydatów. Służyłby on zatem kandydatom niezależnym i małym partiom. Dodatkowo, po wprowadzeniu
JOW-ów rozwinęłoby się społeczeństwo obywatelskie.
Czy jednak na pewno te wszystkie
postulaty zrealizują się po wprowadzeniu jednomandatowych okręgów
wyborczych?
Dwubiegunowość
władzy
Zdaniem prof. J. Gieorgicy z Instytutu Administracji Samorządu
i Prawa Uniwersytetu PrzyrodniczoHumanistycznego hasło dotyczące
JOW-ów spotkało się z tak dużym
poparciem, bo w głównej mierze
chodzi w nim o aktywność obywatelską. - Mogłaby zostać wzmocniona, jeżeli ludzie mieliby poczucie, że
mają większy wpływ na wybory, które się dokonują. W proponowanym
systemie wygrywa ten, który jest
najlepszy, a nie ten, którego wskazała
partia czy inna organizacja. W moim
przekonaniu jest to tęsknota do tego,
żeby odzyskać wpływ na sprawy, które dzieją się wokół nas. W tym sensie
koncepcja JOW-ów jest słuszna i potrzebna - stwierdza politolog.
zmiana może wprowadzić bałagan
- uzupełnia politolog.
Wprowadzenie JOWów spowodowałoby
podział Polski na 460
okręgów wyborczych,
a nie 41 - tak jak
obecnie.
Nieco inaczej kwestia jednomandatowych okręgów wyborczych
wygląda z punktu widzenia politologicznego. - Wszystkie badania,
analizy politologiczne, socjologiczne pokazują wyraźnie, że scena
polityczna poprzez JOW-y ma tendencje do zawężania się, ponieważ
na końcu okazuje się, że wygrywają dwa najsilniejsze ugrupowania,
które biorą pełną pulę władzy. Jeżeli ktoś myśli, że jednomandatowe
okręgi wyborcze doprowadzą do
tego, że wszystkie grupy będą reprezentowane w organach władzy,
to się bardzo myli - podkreśla prof.
J. Gieorgica. Jak wyjaśnia, w skali
całego kraju doprowadziłoby to do
skoncentrowania władzy na dwóch
biegunach. - Co by oznaczało, że
w sposób absolutny rządziłyby
dwie główne partie. Moim zdaniem
nic nowego by się nie wydarzyło,
niemniej jednak ten układ stałby
się bardziej stały i zabetonowany wyjaśnia profesor.
Najlepiej
w wydaniu lokalnym
Jako przykład politolog wskazuje na ostatnie, majowe wybory
w Wielkiej Brytanii, które pokazały,
że JOW-y nie zawsze działają tak,
jakby chcieli tego ich zwolennicy.
Zdecydowaną większość mandatów
w brytyjskim parlamencie zdobyły
dwie największe partie. Konserwatyści otrzymali 11,3 mln głosów i 331
mandatów, laburzyści 9,3 mln głosów i 232 mandaty. Zaś UKIP (Partia
Niepodległości Wielkiej Brytanii),
mimo wyjątkowo korzystnych sondaży przedwyborczych, zdobyła 3,9
mln głosów, ale dało jej to tylko jeden
mandat. Dlaczego? Bo w każdym,
z wyjątkiem jednego okręgu, partia
Wszystkie
badania, analizy
politologiczne,
socjologiczne
pokazują
wyraźnie,
że scena
polityczna
poprzez
JOW-y ma
tendencje
do zawężania się,
ponieważ
na końcu
okazuje się,
że wygrywają
dwa najsilniejsze
ugrupowania,
które biorą
pełną pulę
władzy.
UKIP zajmowała drugie lub dalsze
miejsce. A tym samym, pomimo 3,9
mln głosów poparcia w całej Wielkiej Brytanii, zdobyła jeden mandat.
Gdyby zaś na wyspach obowiązywał
system proporcjonalny, UKIP otrzymałby 14% poparcia, a to przełożyłoby się na ok. 90 mandatów.
Jak tłumaczy J. Gieorgica, jednomandatowe okręgi wyborcze najlepiej sprawdziłyby się w wydaniu
lokalnym. - Wiadomo, że partie
mają dużo mniej do powiedzenia na
szczeblu gminy czy powiatu, a nawet
na szczeblu wojewódzkim. Te ruchy
samorządowe tworzą trzeci rodzaj
orientacji - samorządową. Ludzie
przedstawiają się jako samorządowcy, którzy występują z konkretnym
programem. To mogłoby przynieść
dobre rozwiązanie - zauważa politolog.
I dodaje, że choć w świecie takie
rozwiązania istnieją, w Polsce są
bardzo ograniczone. - Wynika to
z dużej niechęci do formy demokracji bezpośredniej, czyli referendum,
tych wszystkich rozwiązań, które
dają ludziom poczucie, że od nich
coś więcej zależy niż do tej pory zwraca uwagę J. Gieorgica. - Jeżeli
jesteśmy za zmianą, no to głosujmy
za JOW-ami. Jeżeli jesteśmy za stabilizacją, to nie myślmy, że to jest
coś złego, tylko trzeba znaleźć jakąś
formę zabezpieczenia, by JOW-y nie
doprowadziły do czegoś, co może
sprawić, że za pół roku obudzimy
się w zupełnie innym kraju. Może
wróci się do listy państwowej, czyli
główne ugrupowania będą desygnowały po kilku kandydatów, ludzi,
którzy powinni zasiadać w organach władzy z racji doświadczenia
i będziemy głosować na nich jako na
blok. Są też głosy, że tak radykalna
To nie lek na całe zło
Sceptycznie do JOW-ów podchodzi senator Prawa i Sprawiedliwości
Waldemar Kraska. - Idea jest może
i słuszna, tylko nie do końca do
zrealizowania w naszym systemie.
Myślę, że wprowadzenie okręgów
jednomandatowych w całym kraju
nie spowodowałoby wielkiej zmiany
- stwierdza W. Kraska. Jako przykład
podaje wybory na szczeblu senackim,
gdzie senatorowie byli wybierani
w okręgach jednomandatowych: na
100 mandatów jedynie trzy uzyskali
kandydaci niezależni. - Dwie partie,
czyli PO i PiS, w prawie 90% sprawują władzę w senacie - zwraca uwagę
parlamentarzysta.
Zdaniem W. Kraski najlepszym
rozwiązaniem byłoby wprowadzenie, funkcjonującej w Niemczech,
ordynacji mieszanej. Polega ona na
połączeniu zalet jednomandatowych
okręgów wyborczych, czyli systemu
większościowego, z zaletami proporcjonalności. Wybierając Bundestag,
każdy niemiecki wyborca oddaje dwa
głosy: pierwszy na kandydata w jednomandatowym okręgu wyborczym,
a drugi na regionalną listę partii politycznej. Kandydat wygrywający zwykłą większością w okręgu jednomandatowym zostaje posłem niezależnie
od tego, czy jego partia (koalicja,
stowarzyszenie, grupa) osiąga w skali
państwa próg wyborczy 5%, podobny jak do polskiego sejmu. Kolejnych
299 lub więcej kandydatów wchodzi
do Bundestagu z partyjnych list regionalnych. Dobieranych jest tylu
posłów, aby łączny procent jej mandatów w Bundestagu - wliczając zdobyte w okręgach jednomandatowych
- odpowiadał procentowi głosów
zdobytych przez listy w skali całego
państwa. Gdy na przykład listy partii liberalnej zdobywają 10% głosów
w całych Niemczech, partia dostaje
około 10% mandatów w całym Bundestagu.
Senator ma też wątpliwości, czy
wprowadzenie JOW-ów nie otworzy
drogi kandydatom, którzy mają duże
pieniądze na kampanię wyborczą,
ale niekoniecznie nieposzlakowaną
opinię. I przypomina byłego senatora
Henryka Stokłosę. Na przedsiębiorcy, zwanym „królem wędlin”, ciążą
zarzuty korumpowania urzędników
i gróźb karalnych wobec pracowników. - JOW-y nie są panaceum na
całe zło w polskiej polityce. Spowodują w dalszym ciągu zacementowanie sceny politycznej, a nie otwarcie
na nowe środowiska, nowe partie podsumowuje W. Kraska.
Aby wynik referendum był wiążący, musi wziąć w nim udział więcej
niż połowa uprawnionych do głosowania. Jeżeli głosów będzie mniej,
będzie ono ważne, jednak traktuje się
je jedynie jako referendum opiniodawcze. Oznacza to, że organy państwowe mogą wziąć jego wynik pod
uwagę, jednak nie muszą.
HAH
EchoKatolickie
komentarze
zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska
Zatroskani
W
ygląda na to, że do 6 sierpnia
osiągniemy apogeum straszenia
Polaków wizją: „Jak PiS dojdzie do
władzy…”.
Tuzy mainstreamu, czyli Polski młodej, wykształconej i z wielkich miast, dały się poznać
już w kampanii prezydenckiej, ale licząc, że
nie wszystko jeszcze stracone, robią, co mogą
przed jesiennymi wyborami. Najlepiej zdyskredytować prezydenta elekta na okoliczność
jego zaprzysiężenia. Ponieważ poprawność
nakazuje, aby młodzi, wykształceni, z wielkich miast demonstrowali swój liberalizm
i europejskość albo i całkiem światowość,
należy krytykować przywiązanie elekta do
Kościoła. I straszyć nim. I kpić z tego przywiązania. I pokazywać, że ludzie religijni to
ci o ograniczonych horyzontach myślowych.
A więc w wypowiedziach obok ataku na postawę Andrzeja Dudy pojawia się natychmiast
wzmianka o jego elektoracie. Tak sformułowana, żeby nie było wątpliwości, kto zacz
i jaki głupi jest. „Im niższe wykształcenie,
tym większe nadzieje pokładane w nowym
prezydencie” - straszą młodzi, wykształceni
i związani z „opiniotwórczymi” mediami.
Wygląda na to, że postawa prezydenta elekta
wobec Kościoła bardzo mainstream boli.
„Zbyt mocno demonstruje swoją religijność”
- ubolewa znany ze swoich wielkoświatowych
poglądów redaktor i dowcipkuje z podniesienia przez elekta hostii w Świątyni Opatrzności
Bożej. Naczelny etyk i tuz polskiego dziennikarstwa jest przekonany, że dotychczasowe
zachowanie mocno Andrzeja Dudę dyskredytuje.
Kpiny innego mędrca dotyczące zrezygnowania z limuzyny i przejścia przez nowego prezydenta drogi z kościoła do pałacu są równie
wysokiego lotu, jak jego uwagi uświadamiające Polaków w kwestii taniego podróżowania
(zdaniem mędrca należy oddać kupione wcześniej w zagranicznych sklepach potrzebne do
wojaży towary).
Kolejna polityczna i etyczna wyrocznia
wzbija się na wyżyny intelektu przewidując, że
wyjazdowe posiedzenia rządu będą odbywać
się na Jasnej Górze, a Polska zyska status
państwa policyjnego i wyznaniowego. Straszy
Orbanem i Węgrami w Warszawie. Świadomy
człowiek. Ten sam, który na pytanie o datę
wybuchu Powstania Warszawskiego wskazał
rok 1988, zaś stan wojenny - jego zdaniem został wprowadzony w r. 1989. Dodajmy, iż
jest to człowiek młody, wykształcony, z wielkiego miasta. I na pewno nie jest wyborcą
Andrzeja Dudy.
W ogóle establishment mocno zwiera szeregi.
W sieci trwa zbiórka na komiks o strasznych
rządach Kaczyńskiego & Kukiza. A zatroskany o los pracowników kancelarii prezydenta
postępowy dziennikarz opowiada, jaki poziom strachu przed nowym ich paraliżuje.
Mentorzy głównego nurtu nie tracą jednak
nadziei. Pocieszają się, że po zaprzysiężeniu
poparcie dla Dudy będzie systematycznie
spadało, zaś słupki ustępującego prezydenta
pójdą w górę. Są bowiem przekonani, że ani
Andrzej Duda nie będzie dobrym prezydentem, ani rządy PiS nie będą dobre dla kraju,
a inwestorzy uciekną z Polski, uznając ją za
miejsce wysokiego ryzyka.
Mają jednak nadzieję, że nie wszystko jeszcze
stracone. Że pomiędzy zaprzysiężeniem
a wyborami parlamentarnymi Duda zdąży
pogrążyć PiS.
No to, chłopcy-dziewczęta, do roboty… Dalej
- spieszcie się… Karuzela czeka…
jak amen w pacierzu: ks. paweł siedlanowski
Dobre mzimu czy złośliwy
gnom? A może Ktoś inny?
T
uż obok wejścia na jedną z gdańskich
plaż stoi tablica. Informuje, że w pobliżu znajduje się kościół oraz podaje
godziny odprawiania Mszy św. Miałem
okazję sprawować Mszę św. w tym właśnie
kościele. Przy okazji rozmawiałem z miejscowymi duszpasterzami. Na moje pytanie, jak
wielu plażowiczów dociera do świątyni (a jest
ona naprawdę blisko plaży) usłyszałem, że
owszem, docierają - głównie po to, by gdzieś
w pobliżu zaparkować samochód, gdyż w niedziele o dobre miejsce w pobliżu plaży jest
nader krucho.
Na własne oczy byłem też świadkiem, że
niektórzy plażowicze jednak do kościoła
wchodzą. Do Mszy św. było około pół godziny.
Dwoje młodych ludzi, w rękach plażowe torby.
Weszli, pomodlili się, usiedli. Po pięciu minutach zaczęli się wiercić. Poszeptali między sobą
i wyszli. Za długo trzeba było czekać?
Nieraz się zastanawiam na wakacyjnych szlakach - dlaczego tak łatwo podczas urlopów
i wakacji ludzie zapominają o Panu Bogu?
Dlaczego urlop od pracy bywa traktowany
również jako urlop od wiary i religii? Nie da
się chyba na to pytanie odpowiedzieć, nie
odnosząc się do innego pytania: czym jest dla
nas wiara, czym jest dla nas religia? Jeśli jest
traktowana jako obowiązek - to nie dziwota,
że w czasie wakacji, gdy wszystkie obowiązki
idą na bok - na bok idzie także religia. Bo
przecież „trzeba odpocząć”. Od wszystkiego
i wszystkich, z Panem Bogiem włącznie.
Niestety, konkluzja jest smutna. Dopóki
wiara nie będzie dla nas relacją osobową
z żywym Bogiem, z Kimś, kto mnie kocha,
a ja odpowiadam na Jego miłość - dopóty
będzie ona obowiązkiem, tradycją ciężarem.
Tutaj jednak dotykamy kolejnego pytania,
mianowicie: kim jest dla mnie Pan Bóg? Jaki
mam Jego obraz? Niestety, mam wrażenie,
że jest to pytanie bardzo trudne. Trudno
nam traktować Pana Boga jako realną osobę.
numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r.
rys. m. andrzejewski
20
O wiele łatwiej sprowadzić Go do roli jakiegoś
dobrego mzimu - przyjaznego duszka, który
ma nas bronić przed niebezpieczeństwami
i zapewniać nam pomyślność, udobruchany
odpowiednią ilością zaklęć, modlitw i ofiar.
To dobre mzimu nie powinno się zbytnio
nam narzucać - to my decydujemy, kiedy je
wezwiemy i sięgniemy po jego usługi.
Tymczasem z Panem Bogiem sprawa ma się
zupełnie inaczej. Czy nie jest tak, że trochę
boimy się zawierzyć Mu całkowicie i do
końca? Czy nie mamy takiego wyobrażenia,
że jeśli powiedzielibyśmy Mu: „Rób z moim
życiem, co zechcesz, kieruj nim”, to natychmiast spadłyby na nas wszelkie możliwe klęski, niczym na biednego Hioba? Wypadłyby
nam zęby, dotknęłyby nas wszelkie możliwe
kataklizmy i choroby… To wynika z zafałszowanego obrazu Pana Boga, jaki nieustannie
podsuwa nam zły duch: Boga wrednego, złośliwego, karzącego. Boga, który nie lubi ludzi
i znajduje jakąś chorą satysfakcję w upokarzaniu ich, gnębieniu i pastwieniu się nad nimi
za najmniejszy błąd.
A jaki Bóg jest naprawdę?
Odpowiedź jest w krzyżu Jezusa. Odpowiedź
jest w Tym, który z miłości do nas pozwolił
się zabić… i pokonał śmierć. Odpowiedź jest
w Jego nieustannej, codziennej trosce o nasze
życie. W Jego niewysłowionej i niepojętej
miłości. Otwórzmy się na tę miłość. Oddajmy
nasze życie Jezusowi. Szukajmy wiary jako
żywej relacji z Nim - z Kimś, kto tak bardzo
nas kocha. Wówczas nasze spojrzenie na
religię zmieni się. Już nie będziemy pytali:
dlaczego mam to robić? Naszym pytaniem
będzie: dla KOGO to robię? KTO czeka na
mnie na ołtarzu? Co ma mi do powiedzenia
w swoim Słowie?
Bóg jest Osobą. Bóg jest Miłością. Zaprasza
nas do dialogu, do relacji. Wakacje mogą być
świetną okazją, by to zaproszenie usłyszeć.
Ale wszystko zależy od naszej decyzji.
ZBIREK
Widok z okna
GRZEGORZ ŁĘCICKI
Bard wolności w czasach niewoli
K
ilka dni temu, 25 lipca, minęła 35 rocznica śmierci
Włodzimierza Wysockiego (1938 - 1980), rosyjskiego poety, barda, aktora, który w czasach Związku
Sowieckiego cieszył się niewyobrażalną popularnością. Jego
buntownicze pieśni i ballady śpiewane charakterystycznym,
ochrypłym głosem przy akompaniamencie gitary wyrażały
wszystko to, co było zakazane w oficjalnej propagandzie,
a mianowicie ducha wolności, swobody, autentycznego
bohaterstwa, heroizmu, poświęcenia. Mimo zdecydowanej
niechęci komunistycznych władz Wysocki stał się instytucją,
kimś wolnym w kraju zniewolonym; głosem sumienia swego
narodu. Dzięki amatorskim nagraniom dokonywanym na
magnetofonach kasetowych jego twórczość była niemal
powszechnie znana.
Czy ktoś sobie może dziś wyobrazić, że w kraju komunistycznego totalitaryzmu ludzie byli gotowi oddać przydział
na mieszkanie za bilet na występ Wysockiego? Mimo panującej dyscypliny społecznej i opresyjnego ustroju Wysocki
mógł bezkarnie mknąć ulicami Moskwy swym mercedesem
180 km na godzinę, a milicjanci mu salutowali. Po nielegalnych koncertach wielbiciele unosili na ramionach autobus,
którym wracał. Kontrolerzy lotów zatrzymali dla niego już
kołujący samolot. Opisuje to dr Marlena Zimna w komentarzu do albumu „55 x Włodzimierz Wysocki”, zawierającego
polskie wersje jego pieśni. Hamlet w wykonaniu Wysockiego
uważany jest za jedną z najdoskonalszych kreacji w historii
światowego teatru.
Przed laty zapytałem jednego ze znanych polskich aktorów filmowych o to, co by uznał za najważniejsze w swojej
artystycznej karierze. Sądziłem, że opowie o jakimś filmie,
serialu albo roli. Po krótkiej chwili zastanowienia aktor odparł: „Najważniejsze było to, że podczas występów Teatru na
Tagance, który przyjechał ze spektaklami do Polski w maju
1980 r., za kulisami, przechodząc do garderoby, Włodzimierz
Wysocki podał mi rękę!”.
Dla młodszego pokolenia nazwisko i twórczość Włodzimierza Wysockiego może już nie być znana. Dla nas, którzyśmy
przeżywali niewolę, była powiewem wolności. Gdy w rok po
śmierci poety w ZSRR wydano zbiór jego wierszy, nieznani
sprawcy ukradli... cały wagon kolejowy z nakładem owego
tomu. Jego płyta osiągnęła w pierwszym roku sprzedaży 14
mln egzemplarzy - więcej niż longplay Beatlesów. Na wiadomość o jego śmierci na okrętach sowieckiej floty północnej
opuszczono samowolnie flagi do połowy masztów na znak
żałoby.
Dzięki znakomitym przekładom Wojciecha Młynarskiego
i programowi telewizyjnemu, zrealizowanemu zimą 1980 r.,
podczas którego ballady Wysockiego śpiewali oprócz
tłumacza także Marek Kondrat, Piotr Fronczewski, Gustaw
Lutkiewicz, a nawet... Marek Perepeczko, pieśni rosyjskiego
barda stały się też niezwykle popularne w Polsce. Śpiewane
są do dziś i wydawane w kolejnych edycjach. W Koszalinie
znajduje się Muzeum oraz Instytut Włodzimierza Wysockiego.
Mam wrażenie, że trudno zrozumieć tęsknotę za wolnością w czasach komunistycznego zniewolenia bez poznania
twórczości Wysockiego. Ochrypłym głosem wykrzyczał to,
co nam leżało najgłębiej na sercu, na dnie duszy. Nikt po
nim z taką ekspresją, żywiołowością, odwagą, a zarazem
nostalgią i liryzmem nie wyśpiewał tego, co jest potrzebne
człowiekowi jak powietrze: wolności.
KoMenTArZe
Na bruku ulic
nędza się wylęgnie
opinie
21
FoT. WiKiPeDiA.org
www.echokatolickie.pl
Wbrew pozorom tekst ten nie będzie poświęcony narastającej biedzie w polskim
społeczeństwie, choć być może należałoby i o tym wspomnieć. Niestety, mamieni
różnego rodzaju wskaźnikami socjologicznymi wmawiamy sobie, że w Polsce sprawy
gospodarcze idą w dobrą stronę.
KS. JACeK Wł. ŚWiĄTeK
T
ymczasem obszar biedy
powiększa się coraz bardziej. oczywiście, jest
grupa (być może nawet
dość znaczna), która nie
odczuwa tego, z czym
do czynienia mają tzw. szarzy ludzie.
Prof. Paweł Śpiewak zauważył nawet
ostatnio, że w jego środowisku 99%
osób głosować będzie na Platformę
obywatelską, niezależnie od wszystkich afer, skandali i nieudolności jej
rządów. a nawet i wówczas, gdy staczać się będziemy w stronę Grecji.
dlaczego? Wydaje się, że czynnikiem najważniejszym jest całkowite oparcie na elemencie partyjnym
własnej egzystencji. Bycie europejskim, nowoczesnym, niezaściankowym, znającym się lepiej od innych
na rzeczach współczesnego świata
(przy czym łatwiej wypowiada się
sądy etyczne niż zapamiętuje wzór
na pole kwadratu), a więc wszystkie
te rzeczy mamią jak syreni śpiew.
Pozostałość komunizmu to nie tylko
spiżowe maszkary upamiętniające
nasze zniewolenie, ale przede wszystkim pewien typ mentalności, który
doskonale oddany został w filmie
„Przesłuchanie”. W nim działaczka
komunistyczna osadzona w więzieniu, choć nie może w sobie odnaleźć
winy, to jednak z zapałem twierdzi,
że przecież partia obiektywnie lepiej
wie, niż ona sama. dlatego rzeczywistą nędzą jest ta, która rodzi się z zagubienia tożsamościowego. leopold
Staff miał rację, gdy twierdził, iż „od
dawna zwiastowano, że bardziej niźli
chleba poezji trzeba w czasach, gdy
wcale jej nie trzeba”.
Nieistniejące
w milczeniu narasta
Ciekawym jest zestawienie dwóch
informacji, jakie w ostatnim tygodniu pojawiły się w mediach. Pierwszą z nich była wiadomość, że we
włoskim miasteczku Vicoli w abruzji nadano miejskiemu parkowi imię
Witolda Pileckiego, honorując go dodatkowo tytułem Męczennika Wol-
ności. Małe miasteczko niedaleko
Pescary, położone w linii prostej ok.
1 tys. km od granic Polski, w którym
parkiem nazywa się mały skwerek
przed urzędem komunalnym, dostrzegło wielkość polskiego patrioty
i żołnierza, który w bezpośredni sposób nie walczył na terenach Włoch,
a być może i jego noga nigdy tam nie
stanęła. I drugie wydarzenie, zgoła
odmienne. GazWyb w swojej krakowskiej edycji ubolewa nad zagęszczeniem w parku Jordana pomników
wielkich polskich patriotów. Pozwolę sobie na cytat: „Najpierw pojawił
się kard. Wyszyński, po nim Jan
Paweł II, potem Piłsudski, ks. Popiełuszko, kard. Sapieha. do dzisiaj
postawił ich 25. Tworzy w parku Galerię Wielkich Polaków XX wieku kontynuację zapoczątkowanej przez
założycieli parku tradycji ustawiania
tam, w celach edukacyjnych, popiersi zasłużonych rodaków. Zmieniać
jednak zaczęły się proporcje: zamiast
artystów, w parku Jordana najwięcej
zaczyna być duchownych i partyzantów. Wielka połać parku zmieniła niepostrzeżenie też swój charakter, stając
się miejscem patriotycznych wieców,
mszy, rocznicowych obchodów”. Widać, że dziennikarze GazWyb nie są
przerażeni wymienionymi postaciami. Które jednak sprawiają im trudność? ano zapewne niewymienieni: danuta Siedzikówna „Inka”, ks.
Władysław Gurgacz, gen. elżbieta
Zawacka, mjr Zygmunt Szendzielarz
„łupaszka”, ppłk łukasz Ciepliński
„Pług”, gen. august emil Fieldorf
„Nil” i wspomniany wyżej rotmistrz
Witold Pilecki. Znamienne jest samo
podkreślenie, że w ramach wypełniania zamysłu edukacyjnego założyciela parku władze więcej stawiają
popiersi osobom duchownym i biorącym udział w działaniach partyzanckich przeciwko komunistycznemu zniewoleniu, aniżeli artystycznej
bohemie. Czyżby więc bój pomiędzy
przeszłością a przyszłością?
Nam wtedy będzie
wszystko jedno?
alternatywa cokolwiek zwodnicza. Nie istnieje żaden bój pomiędzy przeszłością a przyszłością, po-
nieważ obie spotykają się w jednej
osobie ludzkiej. Chodzi więc o coś
innego. Właśnie o tożsamość. Kiedy człowiek jest pytany o czynnik
tożsamościowy, najczęściej pada
pytanie: kim jesteś? Zwrócić należy
baczną uwagę na zamierzenie Henryka Jordana, fundującego swój park
w Krakowie. Zamierzeniem tym
było wykształcenie młodych ludzi.
Z jednej strony bardzo pragnął fizycznego rozwoju dzieci i młodzieży,
dlatego w przestrzeni parku znajdowały się urządzenia sportowe na
wolnym powietrzu i kryte. Jednakże
chodziło mu również o wychowanie
ducha młodego pokolenia. dlatego
proponował pomieszczenie na terenie parku popiersi ludzi, którzy
własnym męstwem i hartem ducha
wpływali na naszą historię. Przy
tych pomnikach (przed wojną było
ich 31) miały odbywać się pogadanki
o dziejach i przyszłości naszej ojczyzny. Na owe 31 popiersi tylko siedem
stanowili przedstawiciele świata We włoskim miasteczku Vicoli w Abruzji nadano miejskiemu parkowi
sztuki, i to nie byle jakiej, bo opiewa- imię Witolda Pileckiego, honorując go dodatkowo tytułem Męczennika
jącej dzieje i sławę polskiego narodu Wolności.
(np. Jan Matejko, artur Grottger
czy Zygmunt Krasiński). Pozostali
krakowską artystkę, iż w wypadku
przedstawieni jako skarbiec pamięci Nie istnieje
wojny ona po prostu spie..a z tego
byli żołnierzami, politykami, działakraju?
czami społecznymi oraz duchowny- żaden
Ręce wszystkich lśnią aż
mi (np. zapewne niezbyt lubiany na
od czystości
Czerskiej sługa Boży Piotr Skarga). bój pomiędzy
Przypomniały mi się w tym konNa samym pomniku Henryka Jordatekście słowa lecha Makowieckiego
na umieszczono m.in. napis: Fortes przeszłością
z jego dwóch piosenek. Pierwsze dość
Creantur Fortibus et Bonis (Z dziel- a przyszłością,
dobrze opisują syndrom współczesnej
nych rodzą się dzielni i zacni). Jak
choroby Polaków, zainfekowanych
można wywnioskować z publikacji ponieważ
wypocinami podobnymi do tych,
GazWyb, właśnie to odniesienie do
które zaprezentowano w periodyku
sławnej i wspaniałej polskiej historii obie spotykają
krakowskim: „Masz licencjat, brak
ma przeszkadzać ludziom w wypo- się w jednej
zasad i power, chamski Pi-aR, co daje
czynku i rekreacji. Można postawić
wyjść z cienia... Nauczyli cię prawie
zasadne pytanie: dlaczego ma prze- osobie
wszystkiego, odebrali zaś zdolność
szkadzać? Czy dlatego, że dzisiejszy
myślenia...”. druga opisuje tamtych
wizerunek Polaka ma stanowić pla- ludzkiej.
ludzi, którzy jeszcze mieli charakter
stelina nieuformowana i łatwa do
i hart: „Było ich wielu - ludzi ze stali.
plastycznego kształtowania przez
Nie mógł ich złamać Hitler ni Stalin.
ideologicznych inżynierów dusz?
Została garstka, zresztą sam zobacz Czy może dlatego, że zapomnienie
śmieszne berety, znicze na grobach.
o ludziach, którzy potrafili złożyć
Czasami grzebią w śmietnikach nocą;
w ofierze ojczyźnie swoje własne jedżyć jakoś trzeba, a nie ma za co. Za
nostkowe życie, ma pozwolić na każsłabi, żeby światu urągać. Za dumni,
dą podłość i każdą zachciankę? Czy
żeby rękę wyciągać.” Szkoda, że Włomoże dlatego, że kłóci się to ze zdachom jakby do nich bliżej…
niem wypowiedzianym przez pewną
WArtO PrzeczytAć
Skarbnica dla katolika
T
Pogubiłeś się w kwestiach wiary? Potrzebujesz obudzić i „zaktualizować”
swoją wiedzę o Bogu…? Sięgnij po „Elementarz katolika”.
o ilustrowane i pogłębione
kompendium wiedzy o fundamentalnych prawdach wiary,
zawartych w Credo i obowiązujących
chrześcijanina na każdym etapie
życia. Zawsze służących zbawieniu.
autor poradnika, Sławomir Zatwardnicki, odpowiada m.in. na pytania,
co kryje się w tajemniczym sformułowaniu „zstąpił do piekieł”, dlaczego
cierpimy z powodu upadku adama
i ewy oraz jak pogodzić wszechmoc
i dobroć Boga z istnieniem zła? „elementarz katolika” to skarbnica wiedzy,
błyskotliwych cytatów i trafnych
argumentów. Warto mieć go zawsze
pod ręką!
- To książka ważna i pożyteczna.
Wpisuje się w ponad stuletnią tradycję
powracania do fundamentalnych
twierdzeń chrześcijaństwa w epoce
zaniku wiary i zwątpienia w gwarancje prawdy. Czynili to wielcy
teologowie i pasterze XX w.: Romano
Guardini, Karl adam, Joseph Ratzinger, Bruno Forte, Christoph Schönborn, Jan Paweł II. W tę potrzebę i tradycję wpisuje się teraz polski teolog
i publicysta Sławomir Zatwardnicki.
I czyni to z pasją człowieka wierzącego
i kompetentnego - ocenia ks. dr hab.
Robert Skrzypczak, wykładowca teologii dogmatycznej na Papieskim Wydziale Teologicznym i w seminarium
duchownym w Warszawie. I dodaje:
- To niezbędna lektura dla wszystkich:
zarówno tych, którzy o swej wierze
myśleli dotąd źle i nadszedł czas, by ją
obudzić i zaktualizować, jak i dla tych,
którzy byli dotychczas przekonani, że
o swojej wierze przeczytali i usłyszeli
już wszystko.
GU
Sławomir Zatwardnicki,
Elementarz katolika,
Wydawnictwo Fronda,
Warszawa 2015.
KonKUrS
Mamy dla Państwa trzy
egzemplarze prezentowanej książki. By wziąć udział
w konkursie, należy wysłać SMS
o treści: ecHo3.odpowiedź
na numer 7168 (1,23 zł z VAT)
od czwartku, 30 lipca, od godz.
10.00, do środy, 5 sierpnia,
do 22.00. Wygrają trzy osoby,
które najciekawiej odpowiedzą
na pytanie: „Co to znaczy być
dobrym katolikiem?”. Uwaga odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin
znajduje się na stronie www.
echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 33 nr.
„echa”.
22
REGION publicystyka
EchoKatolickie
numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r.
Sposób na rekreację
Spływ pełen atrakcji
Wakacje to nie tylko czas odpoczynku, ale i aktywności fizycznej.
19 lipca odbył się spływ kajakowy Wisznice - Studzianka po rzece Zielawa.
B
yła to pierwsza tego typu
impreza gromadząca blisko 50 uczestników. - Postanowiliśmy z żoną przy
pomocy mieszkańców Studzianki zorganizować spływ na trasie
liczącej ponad 20 km - zaznacza
Łukasz Węda, prezes Stowarzyszenia Rozwoju Miejscowości Studzianka, wtajemniczając w kolejne
etapy rekreacyjnej imprezy.
Dodać smaku wyprawie
- Spływ rozpoczął się o 12.25.
Czas dotarcia do Studzianki oszacowaliśmy na minimum pięć godzin. Na początku nie było tak
łatwo… Duża ilość roślinności
powodowała, że trzeba było mocno wiosłować. Na Zielawie pływa się trudniej niż na Krznie czy
Bugu - zauważa Ł. Węda z uwagą,
że z czasem jednak każdy nabierał
obycia, a poniesiony trud rekompensowała uczestnikom bogata
roślinność i liczne mostki. - Najbardziej malowniczy to ten w Dubicy koło Wisznic. Można było
odnieść wrażenie, że jest się w obrazie Claude’a Moneta „Japoński
mostek w Giverny” - sugeruje.
Pierwszy postój odbył się po
godzinie. - Na wysokości miejscowości Dubica Dolna Zielawa
jest nieco szersza, stąd odcinek ten
stał się dogodnym miejscem na
odpoczynek. Dalsza część wyprawy to już zmagania z zielem i wąskim korytem rzeki - przyznaje,
dodając, iż miejscami nie było jak
się minąć, a próba przyspieszenia
kończyła się na tataraku lub sitowiu. Organizator przedsięwzięcia
nie ukrywa jednak, iż duża ilość
zakrętów do pokonania stanowiła zarazem znaczne urozmaicenie
wyznaczonej trasy.
I tak zanim uczestnicy spływu
dotarli do miejsca drugiego postoju, musieli m.in. przepłynąć, leżąc
w kajaku, pod dużym przywalonym przez rzekę drzewem. Na
trasie zauważalne były też efekty „pracy” bobrów, jednak takie
przeszkody - co zgodnie podkreślają organizatorzy przedsięwzięcia - dodawały tylko wyprawie
smaku.
Z dopingiem
mieszkańców
Dalszy etap trasy wiodącej
w kierunku Rossosza to - co sygnalizuje Ł. Węda - widoki m.in.
urokliwych miejsc przy moście
wiodącym w stronę Bordziłówki.
- Tutaj po raz pierwszy musieliśmy wysiąść z kajaków i przenieść
je kilka metrów, jako że wystające
kamienie uniemożliwiały przepłynięcie - tłumaczy, zdradzając,
iż wysiłek wynagrodził im widok
pięknej miniplaży za mostem.
- Slalomem mijaliśmy wystające
z wody konary drzew i kołki. Między miejscowością Szelest a Jusaki-Zarzeka duża ilość zakrętów
dawała złudzenie, że płyniemy
w kółko. Podczas dalszej trasy
mieliśmy okazję zaobserwować
wieżę kościoła neogotyckiego pw.
św. Piotra i Pawła w Łomazach
z 1911 r. Na moście witali nas
mieszkańcy. W Łomazach tama
jest opuszczona, więc płynęliśmy
bez postoju - kontynuuje. - W oddali widać było drzewo z opuszczonym gniazdem bocianim.
To Głuch - miejsce bitwy, gdzie
15 września 1769 r. zginął płk
Franciszek Ksawery Pułaski, brat
Kazimierza. W 1931 r. lub 1932 r.
niejaki Bojczewski ze Studzianki
odnalazł w tym miejscu szkielety
ludzkie, szczątki trumien i zbroje.
Około 1935 r. cmentarz zaorano.
Z kajaka, niestety, nie widzieliśmy tablicy opisującej to miejsce,
a która jest zlokalizowana blisko
Zielawy. Z koryta rzeki dało się
natomiast dostrzec po prawej
stronie punkt widokowy pierwszego w Studziance gospodarstwa
agroturystycznego „U Kovala”.
Minęliśmy most z witającymi nas
mieszkańcami. Był to już 19 km
spływu. Nurt okazał się tu silniejszy, a i wody było zdecydowanie
Na uczestników spływu kajakowego czekało wiele atrakcji.
więcej. Kierowaliśmy się w stronę Szenejek, dawnego majątku
rodu Szenejko, którzy od 1672 r.
do 1939 r. byli właścicielami folwarku. W pobliżu mostu w czasie
II wojny światowej istniało mini-
getto, gdzie pracowali Żydzi. Na
moście witał nas transparent „Studzianka” i brawa mieszkańców. Po
sześciu godzinach dotarliśmy do
celu - podsumowuje.
OPR. WA
Zwycięskie załogi
Mimo trudnych warunków pierwsi uczestnicy spływu - Monika Stasiewska i Artur Polubiec - dotarli do Studzianki, na most w Szenejkach,
po ponad czterech godzinach. Za nimi przypłynęli Cezary Kukawski
i Paweł Bojarczuk ze Studzianki. Następnie Łukasz Wróbel i Grzegorz
Rychlik z Międzyrzeca Podlaskiego, a tuż po nich Krzysztof Kowalewski i Mirosław Węda ze Studzianki. Kolejne osady dopływały co kilka
minut. Ostatni - Przemek i Michał z Łomaz - pokonali trasę w ciągu
siedmiu godzin. Na uczestników spływu czekał obiad kuchni regionalnej i tatarskie przysmaki.
Po zakończeniu spływu uczestnicy wzięli udział w turnieju łuczniczym.
Zawody wygrał Konrad Radzikowski z Białej Podlaskiej, przed Cezarym
Kukawskim i Pawłem Krywczukiem (obaj ze Studzianki). Nagrodę fair
play otrzymała Małgorzata Bielecka z Białej Podlaskiej. Ponadto chętni
mieli okazję wziąć udział w turnieju łuczniczym.
Partnerstwo Naturowe Bliski Bug
To projekt nietuzinkowy, bo skupiający różne środowiska,
które pragną wspólnie działać na rzecz ochrony przyrody i aktywizacji lokalnych społeczności, zamieszkujących
na obszarach Natura 2000. Bliski Bug ma zbliżać ludzi,
chronić dziedzictwo przyrodnicze i kulturowe, rozwijać
turystykę i gospodarkę w Dolinie Dolnego Bugu, która
jest nieocenionym i wciąż niedocenianym bogactwem naszego regionu.
Partnerstwo Naturowe Bliski Bug, realizowane na
obszarze Natura 2000 Ostoja Nadbużańska PLH40011
i Dolina Dolnego Bugu PLB140001, zostało zainicjowane w ramach projektu „Natura i Gospodarka - podstawy dialogu”, realizowanego przez Generalną Dyrekcję
Ochrony Środowiska, a współfinansowanego przez Unię
Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Koegzystencja natury i gospodarki to dziś ogromne wyzwanie, wymagające działania
na wielu płaszczyznach, aktywizujące różne środowiska,
które łączy wspólny cel - dobro przyrody, regionu i jego
mieszkańców.
„Natura i Gospodarka - Podstawy Dialogu” to pierwsze
tego typu przedsięwzięcie w Polsce. Głównym jego celem jest podniesienie wiedzy i świadomości ekologicznej
przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą
na wybranych obszarach Natura 2000. Wyróżnia go wykorzystanie komunikacji wielostronnej, dialogu, współpracy
i wymiany doświadczeń pomiędzy wieloma grupami odbiorców na danym obszarze. Uczestnicy projektu, tworząc
rekomendacje przyjaznych środowisku zasad gospodarowania na obszarach Natura 2000, wspierają wprowadzanie w życie zasad zrównoważonego rozwoju w odniesieniu
do najcenniejszych obszarów przyrodniczych w Polsce. Do
takich obszarów z pewnością należy Ostoja Nadbużańska
i Dolina Dolnego Bugu, objęte projektem Partnerstwo Naturowe Bliski Bug.
Fot. m. Omelaniuk
Bliski Bug - dalekosiężne perspektywy
Swego nie znacie…
- Obszar, który objęty jest projektem Bliski Bug, to siedliska przyrodnicze i gatunki roślin oraz zwierząt, niespotykane w innych częściach kraju czy Europy - zaznacza
Maciej Omelaniuk, koordynator Partnerstwa Naturowego
Bliski Bug. - Głównym celem naszego funkcjonowania jest
zatem ochrona tejże różnorodności biologicznej, a także
turystyczne „wykorzystanie” regionu, bez szkody dla środowiska - precyzuje. - Projekt ma charakter pilotażowy.
Pragniemy w nim połączyć interesy różnych środowisk
- i ekologiczne, i biznesowe - by to dziedzictwo przyrodniczo-kulturowe, jakim jest Bug, nie zostało zaprzepaszczone, a wręcz przeciwnie - twórczo wykorzystane, by
przyciągało tu ludzi z pomysłami, doceniającymi walory
tego regionu, przecząc niechlubnemu stereotypowi Polski
B - zaznacza Maciej Omelaniuk. - Dlatego kontaktujemy
ze sobą samorządowców i lokalnych przedsiębiorców oraz
rzemieślników, rolników i właścicieli gospodarstw agroturystycznych oraz pensjonatów, a także przedstawicieli świata nauki i mediów, by wymieniać doświadczenia,
dzielić się wiedzą i pomysłami, zachęcać do aktywnej
ochrony nadbużańskiej przyrody i rozwijać lokalny potencjał - dodaje.
Ostoja Nadbużańska i Dolina Dolnego Bugu to nie tylko
przebogata flora i fauna, ale także - czy może dzięki temu
- wymarzone miejsce do uprawiania turystyki, zarówno
pieszej, konnej, wodnej czy rowerowej. Jak podkreśla Maciej Omelaniuk, to ogromna wartość tego regionu, niestety,
nie w pełni wykorzystana, choć w ostatnich latach bardzo
wiele się w tej materii zmieniło. - Ludzie są zmęczeni cywilizacją, tęsknią za ciszą i spokojem, za żywym kontaktem
z naturą, za swojskim, ekologicznym jedzeniem, a nadbużańska kraina jest do tego wymarzonym miejscem - podkreśla Maciej Omelaniuk. - Rynek alternatywnych usług
turystycznych w Polsce rozwija się bardzo dynamicznie
w porównaniu z klasycznymi formami turystyki. Dlatego
m.in. projekt Bliski Bug służy temu, by takie inicjatywy
wspierać. Mimo że projekt Bliski Bug działa od niedawna, jego uczestnikom udało się już wypracować konkretne
praktyki, w myśl założeń tego cennego przedsięwzięcia.
- Mamy za sobą wizyty studyjne, m.in. na Suwalszczyźnie i nad Bugiem oraz trzy seminaria tematyczne, gdzie
pokazywaliśmy naszym partnerom, jak wcielać w życie
konkretne pomysły służące czynnej ochronie przyrody,
nie uchybiając prawidłom ekonomii - mówi Maciej Omelaniuk. Nie bez znaczenia jest tworzenie nowych miejsc
pracy i promocja regionu. Oczywiście trzeba pamiętać, że
kij ma dwa końce: turystyka napędza gospodarkę, ale też
istotnie zagraża trwałości ekosystemów przyrodniczych.
Naszym zadaniem jest więc wypracowanie takich rozwiązań, które te niekorzystne dysproporcje zrównoważą, a do
tego niezbędna jest współpraca wielu podmiotów - zauważa koordynator Partnerstwa.
R
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
HiSToriA
www.echokatolickie.pl
Ruszyła renowacja
Rzeźby w rękach
konserwatorów
RADZYŃ PODLASKI
Rozpoczęła się renowacja rzeźb Jana Chryzostoma Redlera znajdujących się
na bramie zachodniej pałacu Potockich. - Mamy do czynienia ze znakomitymi
posągami znanego rzeźbiarza barokowego. Cały kompleks rzeźb jest unikatowy
w skali europejskiej - ocenia Małgorzata Dobrzyńska-Musiela, prezes toruńskiej
firmy „Restauro”, która wygrała przetarg na wykonanie prac.
M
ałgorzata dobrzyńska-Musiela dodaje,
że wizja lokalna wykazała, iż stan figur
jest zły. - Widać daleko posuniętą destrukcję, znaczące ubytki,
zakażenie mikroorganizmami.
Interwencja konserwatorska przychodzi w ostatnim momencie podkreśla.
Po obydwu stronach bramy pałacu stanęły rusztowania. - Pierwszy etap prac to zabiegi dezynfekcyjne, polegające na delikatnym
zmyciu pyłu oraz wybiciu wtórnych elementów i spoiw - wyjaśnia
Grzegorz Surma. Przewiduje, że
będzie to praca żmudna, ale ciekawa. - To duże wyzwanie i przyjemność pracować przy zespole rzeźb
tak pięknych i mających wielkie
uznanie wśród znawców - dodaje. W drugiej fazie konserwatorzy
podejmą dalsze oczyszczanie. - Na
tym etapie zostanie wykorzystana
technologia laserowa, jako najmniej inwazyjna, która nie niszczy kamienia - informuje M. dobrzyńska-Musiela.
Następnie rzeźby będą poddane zabiegom wzmacniania powierzchniowego i uzupełniania
ubytków. Prace konserwatorskie
będą miały niekiedy charakter
Rzeźby dekorujące rezydencję Potockich w Radzyniu Podlaskim stanowią
ewenement w skali europejskiej i najcenniejszy element zespołu pałacowoparkowego.
twórczy. Z powodu dużych ubytków konieczna stanie się rekonstrukcja niektórych elementów.
Podczas konserwacji, jaka miała
miejsce w latach 90, ubytki kamienia uzupełniano zaprawą
murarską. W ten sposób została
zrekonstruowana maczuga Herkulesa w jednej z rzeźb na bramie
zachodniej czy attyka u stóp rzeźby herosa. Zakończenie renowacji
rzeźb zdobiących skrzydło zachodnie pałacu przewidziano na
październik.
Rzeźby dekorujące rezydencję
Potockich w Radzyniu Podlaskim
stanowią ewenement w skali europejskiej i najcenniejszy element
zespołu pałacowo-parkowego. Są
jedynym, kompletnie zachowanym zespołem rzeźbiarskim J. Ch.
MK
Redlera.
WArtO PrzeczytAć
Strzał w dziesiątkę
Michael E. Haskew bada historię wojskowości od ponad 25 lat. Jest autorem
kolejnych tomów serii „Porównanie broni” prezentujących broń używaną
podczas II wojny światowej, wydanych przez Oficynę Wydawniczą Alma-Press.
P
ierwsza publikacja zawiera
opis różnych typów sprzętu
artyleryjskiego, broni rakietowej z okresu II wojny światowej.
Zawiera porównanie podobnych
typów dział przeciwpancernych,
haubic, dział artylerii polowej,
moździerzy, dział samobieżnych,
dział przeciwlotniczych oraz
kolejowych wykorzystywanych na
polach bitewnych i w kampaniach
wojennych. Przedstawiono też
niektóre typy niemieckich bomb
kierowanych, pocisków rakietowych wprowadzonych do uzbrojenia pod koniec wojny. M.in.
autor opisał bombę kierowaną
Fritz X, za pomocą której w 1943 r.
Niemcy zatopili włoski pancernik
Michael E. Haskew, Porównanie broni.
Artyleria II wojny światowej. Kaliber,
donośność, szybkostrzelność, masa
broni, Alma-Press, Warszawa 2015.
Michael E. Haskew, Porównanie broni.
Okręty II wojny światowej. Uzbrojenie,
opancerzenie, donośność dział,
prędkość, wyporność, Almapress,
Warszawa 2015.
Michael E. Haskew, Porównanie broni.
Samoloty bojowe II wojny światowej.
Prędkość, uzbrojenie, pułap, masa
salwy ogniowej, udźwig bomb,
Almapress, Warszawa 2015.
Roma, a także bombę latającą V1
i rakietę batalistyczną V 2.
Tom „okręty II wojny światowej”
- zawiera porównanie pancerników, krążowników, lotniskowców,
okrętów desantowych, dozorowców, kutrów torpedowych,
okrętów podwodnych wykorzystywanych na morzach i oceanach
w trakcie kampanii wojennych.
Przedstawia także produkcję
okrętów podwodnych w głównych państwach uczestniczących
w wojnie. Więcej miejsca poświęcił autor opisowi bitwy u ujścia la
Platy 13 grudnia 1939 r.
czy pościgu za pancernikiem
Bismarck w 1941 r.
Tom poświęcony lotnictwu sku-
pia uwagę na samolotach myśliwskich, bombowcach, samolotach
rozpoznawczych, szturmowcach,
samolotach transportowych
i wodnosamolotach. Przedstawione zostały w nim niektóre typy
niemieckich myśliwców odrzutowych i rakietowych, wprowadzonych do uzbrojenia pod koniec
wojny, jak również np. bombowce
strategiczne lotnictwa amerykańskiego i brytyjskiego, które
w 1942 r. rozpoczęły ofensywę
bombową na Niemcy.
Pełne kolorowych ilustracji książki
są doskonałym przewodnikiem
dla modelarzy, historyków militariów oraz entuzjastów broni
pancernej.
Kl
opinie
23
z dzIeJóW POdlASIA (489)
Początki rządów Kuziemskiego
i religijnej konspiracji unickiej
W związku z ingresem bp Michał Kuziemski wydał 6 września 1868 r.
list pasterski do unitów zatytułowany „Do ruskiego narodu”. Ku
zdziwieniu wielu wiernych była w nim mowa o przywiązaniu do cara
Aleksandra ii. inni wydawali się obznajomieni z taką retoryką, bowiem
biskup, przybywając z galicji, po przekroczeniu granicy natychmiast
zaintonował pieśń „Chwała rosyjskiemu imperatorowi”. Unitów z Podlasia irytowało zwłaszcza, że nowy ordynariusz w ogóle nie rozmawiał po
polsku, zaś tych, którzy witali go w tym języku, policja objęła śledztwem. Wielkim zaskoczeniem dla wielu wyznawców unii okazał się też
list pasterski M. Kuziemskiego z 23 października, w którym zatwierdził
on wszystkie zarządzenia „oczyszczające” liturgię, jakie wprowadził
Józef Wójcicki. obyczaje łacińskie nie znalazły u nowego władyki zrozumienia. Wielowiekowe współżycie wiernych obu obrządków nazwał
w dokumencie „czasami niewoli, pogardy i poniżenia ruskiego imienia,
ruskiej mowy i obrządku ruskiego”. Powstanie 1863 r. uznał za zagrażające ludności ruskiej i grekounickiemu wyznaniu.
Unici bialscy mogli przekonać się, jaki jest stosunek nowego arcypasterza do ich tradycji kulturowej. 16 listopada wypadał w Białej Podlaskiej
odpust św. Jozafata. Mimo zakazu władz rządowych ludność postanowiła go świętować. Uczestniczący w uroczystości były dziekan bialski
ks. Leon Szokalski uczcił święto wystawieniem najświętszego Sakramentu. nieoczekiwanie już za samo wystawienie monstrancji zapłacił
10 rubli kary, nie licząc śledztwa i dochodzenia. Biskup, niestety, nie
wziął go w obronę. nie interweniował również, gdy w tym samym
miesiącu władze wyrzucały ze świątyni bialskiej „łacińskie” ornaty.
Sprzedano je w ilości 14 sztuk po 80 rubli temu samemu nabywcy,
który zakupił wyrzucone wcześniej organy. nic więc dziwnego, że
po takim wstępie rządów Kuziemskiego jesienią 1868 r. zawiązała się
unicka konspiracja.
na jej czele stanął pochodzący ze wsi Pereszczówka Semen Pawluk.
najprawdopodobniej uczęszczał do unickiej szkoły początkowej w Drelowie. W wieku 20 lat został zmobilizowany do carskiego wojska, a jako
że był wysokiego wzrostu, trafił do gwardii cesarskiej w Petersburgu.
W uprzywilejowanej formacji służył kilkanaście lat. Wśród kolegów,
z którymi się trzymał, byli m.in. żołnierze z Podlasia. Wychowany w religijnej rodzinie unickiej nie stracił wiary podczas pobytu przy carskim
dworze, jednak okres ten odbił się na jego świadomości. S. Pawluk był
pełen uznania dla rzekomej dobroci i sprawiedliwości wszechwładnego imperatora. Przebywając jednocześnie tak blisko niego, nabrał
przekonania co do własnych umiejętności i prestiżu. Po odbyciu służby
wojskowej powrócił w rodzinne strony, został gajowym w dobrach
hrabiów Potockich i ożenił się w rodzinie olesiejuków w Pereszczówce.
Z uwagi na posiadane cnoty i rozsądek był szanowanym gospodarzem.
Dopiero ostatnie posunięcia rządu i biskupa wzbudziły w nim bunt,
utwierdzając w przekonaniu, że polityka najwyższych władz została
wypaczona przez urzędników i cesarz nic o tym nie wie.
na jarmarku w Parczewie S. Pawluk spotkał się ze znajomym z wojska
- romanem z Uścimowa - i wtajemniczył go w plan działania. Poddał myśl zwołania aktywu unickiego, wyznaczając termin spotkania
i miejsce: las pod rudnem. Mimo jesiennych prac polowych w konspiracyjnym zebraniu uczestniczyło ok. 40 osób (po dwie z parafii), m.in.
z Drelowa, Uścimowa, rudna, Przegalin, Bezwoli i, o dziwo, także z Kornicy. Celem ochrony przed rosjanami na drogach porozstawiano czujki
kierujące ludzi na umówione hasło na miejsce przeznaczenia. rozpoczynając obrady, S. Pawluk przypomniał wizytę chłopów podlaskich
u cara w 1864 r., gdy przymusowo z każdej guberni wysyłano deputację z podziękowaniem za uwłaszczenie. Monarcha powiedział wówczas
unitom podlaskim, że ich religia zostanie nienaruszona. Tymczasem
Semen zaproponował: „Ponieważ car nam przyrzekł nie odbierać wiary,
więc wyprawimy do niego posłów, aby mu powiedzieli, co się dzieje
z nami, ale pierwej pojedziemy do namiestnika Berga w Warszawie”.
Ustalono skład deputacji do namiestnika i zręby organizacji terenowej.
Każda wieś miała obrać tzw. starszego, który winien był zbierać składki,
aby w razie potrzeby wspomagać uciśnione gminy. Pod koniec narady
złożono przysięgę, powtarzając za S. Pawlukiem: „Wiary naszej katolickiej nie odstąpimy do śmierci”. Przysięga ta miała dalekosiężne skutki.
na czele delegacji do Warszawy stanęli S. Pawluk i roman z Uścimowa.
Pawluk przedstawił Bergowi okoliczności gwałtów wojskowych przy
oczyszczaniu obrzędów i żądał sprawiedliwości. namiestnik wyśmiał
mówiącego, twierdząc, że to kłamstwa i pomówienia, które obrażają
samego cara. Unitów jako buntowników wtrącono do aresztu, wychłostano i po kilku dniach odesłano pod strażą do miejsca zamieszkania.
Postanowili oni szukać sprawiedliwości w Petersburgu i przygotować
deputację do samego cara. Leśnymi drogami przekradano się na kolej
do Brześcia, posługując się przy tym fałszywymi paszportami. Po przybyciu do Petersburga Pawluk przedostał się znanymi sobie drogami do
ogrodu cesarskiego, gdzie napotkał spacerującego cesarza. Car odprawił przybyszów do ministra oświaty Tołstoja, który z kolei oświadczył,
że w przyszłości muszą zmienić wyznanie. Dopiero teraz otworzyły
się przyjezdnym oczy na carską „sprawiedliwość” i niedotrzymywanie
słowa. Postanowiono nadal działać w konspiracji, trzymać się wiary
ojców i nie odstępować od katolickich obrzędów nawet za cenę życia.
na opiekę bp. Kuziemskiego nie można było już liczyć.
Dr JóZeF gereSZ
24
numer
15(615)
12-18
kwietnia
2007
numer 31
(1048)
30 lipca
- 5 sierpnia
2015
r.
EchoKatolickie
2 SIERPNIA, 19.00
Warto się
wybrać
2 SIERPNIA, 15.00
Wiśniew
IX Mazowiecki Festiwal Kapel
Ludowych „Pod Siedlcami
w Wiśniewie” na skwerze przed
urzędem gminy.
2 SIERPNIA, 12.00
2 SIERPNIA, 16.00
Parczew
Jarmark Jagielloński w parku miejskim. W programie: występy zespołów śpiewaczych, pokazy rękodzieła,
promocja wyrobów pszczelarskich
i serów.
Biała Podlaska
„Muzyka u Radziwiłłów” - koncert
plenerowy uczniów szkoły muzycznej w parku Radziwiłłowskim.
Występy i konkursy
M. Szewczuk/podlasie24.pl
MORDY Siedlce
Jazz przy fontannie - Charli Green
& Krzysztof „Puma” Piasecki 4 Set
wystąpią na skwerze przy fontannie.
Słoneczny
festyn
W haftowanych
kompozycjach
znalazły się pejzaże,
kwiaty, ptaki, czasem
tematy sakralne.
Pogoda dopisała, więc goście również. Chętnych
do wspólnej zabawy podczas corocznego festynu
„Słoneczne Lato” nie brakowało.
foto: M-GOK Mordy
SIEDLCE Wystawa prac
Igłą malowane
W Muzeum Regionalnym można oglądać wystawę „Haftowane wspomnienia”.
Składają się na nią hafty Marii Kuszell, a także rysunki i rzeźby jej córki Heleny.
J
ak co roku, a w tym już po
raz 16, 26 lipca plac przy
Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Mordach
zamienił się w teren pełen
atrakcji i występów.
Jubileuszowo
Na tegoroczną edycję imprezy
przybyli przedstawiciele sejmu
i senatu, władz województwa mazowieckiego, powiatu siedleckiego
oraz rady miejskiej w Mordach.
Jubileuszowy program festynu
przyciągnął wielu mieszkańców
Mordów i okolicznych gmin.
Część artystyczną rozpoczęła istniejąca od 102 lat Orkiestra Dęta
OSP Mordy. Na scenie swoje talenty prezentowały grupy i zespoły
działające w Miejsko-Gminnym
Ośrodku Kultury w Mordach: ZL
Podlasianki, zespół Złote Kłosy,
ZL Krzymoszowianki, Chór Seniora z Czepielina, Młodzieżowa
Sekcja Wokalna, grupa kabaretowa z Radzikowa oraz sekcja zumby. Wieczorem sporą publiczność
przed sceną zgromadzili Zespół
Pieśni i Tańca Ziemi Siedleckiej
Chodowiacy im. Alicji Siwkiewicz, iluzjonista oraz gwiazda
wieczoru - zespół Dżedi.
Moc atrakcji
Organizatorzy zapewnili także wiele atrakcji towarzyszących.
Odbyły się m.in. warsztaty robie-
nia bukietów, loteria fantowa oraz
liczne pokazy i konkursy z nagrodami. Tradycyjnie nie zabrakło
stoisk artystycznych. W tym roku
swoje prace prezentowały malarki: Alicja Antonowicz-Łukasiuk,
Maria Kisielińska, artystki ludowe, m.in.: Magdalena Papakul,
Krystyna Noszczak, Irena Łukasiuk, Halina Radzińska. Znalazły się także stoiska z żywnością
regionalną i ekologiczną oraz
grochówka gotowana w kuchni
polowej na samochodzie sprzed
II wojny światowej. - Bardzo się
cieszę z tak licznie przybyłych gości na nasz festyn. To wskazuje, że
jest on potrzebny mieszkańcom
naszej gminy, ale też mieszkańcom sąsiednich - zaznacza Jan Ługowski, burmistrz miasta i gminy
Mordy. - Festyn „Słoneczne Lato”
jest jednym z najstarszych w naszym regionie. Dla wielu stał się
już tradycją. Pomimo porannej
deszczowej pogody, po południu
zaświeciło słońce. - Staraliśmy się
zadbać o każdy szczegół podczas
organizacji imprezy, także o ładną pogodę. W końcu festyn nazywa się „Słoneczne Lato”, więc
słońca zabraknąć nie mogło - żartował burmistrz.
Impreza nie odbyłaby się,
gdyby nie wsparcie licznych
sponsorów i przyjaciół. Patronat
medialny sprawowało „Echo KaJAG
tolickie”.
M
SIEDLCE sny, oryginalny świat. M. Kuszell
zmarła w Warszawie w 1986 r. Jej
córka Helena kontynuuje rodzinne tradycje artystyczne. Zajmuje
się rysunkiem i rzeźbą. Tworzy
niewielkie formy ceramiczne o tematyce sakralnej i portretowej.
Prace Marii i Heleny Kuszell
można oglądać w siedleckim muzeum dzięki ich kuzynce, która po
latach zdołała zebrać dzieła artystek porozrzucane po prywatnych
mieszkaniach. - Zwróciły moją
uwagę swoją oryginalnością. Postanowiłam wydobyć je na szersze
forum. Dzięki uprzejmości muzeum w Siedlcach udało się zorganizować wystawę - przyznaje Krystyna Kozłowska. Zwraca uwagę,
że artystka haftowała z własnej
wyobraźni, nie wzorowała się na
innych pracach. - Maria Kuszell
zaczęła haftować w latach 50,
po opuszczeniu Przytoczna i po
znalezieniu przystani życiowej
w Warszawie. Czerpała tylko ze
wspomnień. Prace osadzone są
w klimacie wiejskim, bardzo pogodnym i kolorowym, utrzymane
w jasnej, pastelowej kolorystyce.
Tworzyła je do śmierci - wspomina K. Kozłowska. I dodaje: - Córka Helena jako młoda dziewczyna
uległa nieszczęśliwemu wypadkowi, została unieruchomiona na
wózku inwalidzkim. Mimo to nie
poddała się depresji, tylko zaczęła
rysować i rzeźbić niewielkie formy
ceramiczne. Cały czas tworzy niesłychanie intensywnie. Pozują jej
najbliżsi.
Wystawę prac obu pań Kuszell
można oglądać w Muzeum Regionalnym do 27 września.
HAH
Nagrodzony za twórczość dla dzieci
Dla uśmiechu i nauki
Dariusz Domański, lekarz i - jak sam o sobie mówi - przyjaciel dzieci oraz
życiowy optymista, został wyróżniony przez ministra kultury za działalność
kulturalną w regionie.
P
an doktor raz badał żyrafkę,
bo skarżyła się na czkawkę.
Jakby tego było mało, to
jeszcze ją gardło bolało…”
- to fragment wiersza pt. „Żyrafka
u doktora”. Po co są one tworzone?
By wywołać radosny uśmiech na
dziecięcych buziach, a przy tym
bawić i uczyć. - Moja poezja adresowana jest do najmłodszych. Piszę
wiersze, których celem jest nie tylko rozbawienie dzieci, dostarczenie
im atrakcji, ale również przyświeca mi cel edukacyjny - tłumaczy
D. Domański. I precyzuje: - Staram się zatem, by wiersze nie tylko
były śmieszne, ale niosły również
mądry przekaz. Z racji wykonywanego przeze mnie zawodu lekarza,
w swojej twórczości skupiam się
na zdrowiu - zachęcam dzieci do
czynnego uczestnictwa w programach profilaktycznych, przekonuję, by nie bały się wizyty u lekarza,
by pamiętały o higienie, właściwym odżywianiu się i oczywiście
o zabawie.
Autor wierszy - D. Domański - to przede wszystkim lekarz.
Jednak - jak sam o sobie mówi jest również przyjacielem dzieci
i życiowym optymistą. To widać
w jego twórczości, bo nawet dorośli z chęcią zaglądają do wydanych
książeczek. Warto zaznaczyć, że
serię pt. „Żyrafka u doktora”, „Zagadkowy słoń” oraz „Afrykańskie
party” Mazowieckie Towarzystwo
Kultury objęło patronatem promocyjnym jako inicjatywę oryginalną i zasługującą na upowszechnianie.
- Autor wierszy dla dzieci obrazowo, zabawnie i przekonująco
mówi o postępowaniu niezbędnym dla naszego zdrowia i o potrzebnym zaufaniu dla naszego
doktora. Tak też Poradnia Dziecięca uzupełnia swoją podstawową
działalność lekarską propozycją
kulturalno-wychowawczą czytania książek w rodzinie już od najmłodszych lat. Jest to cenny przykład do naśladowania, zwłaszcza
Fot. gu
Organizatorzy zapewnili wiele atrakcji towarzyszących. Swoje prace
zaprezentowały malarki i artystki ludowe. Nie zabrakło także konkursów
dla najmłodszych.
aria Kuszell urodziła się w Ratowie koło
Mławy. Studiowała
na SGGW w Warszawie, gdzie poznała swojego męża,
z którym zamieszkała w majątku
Przytoczono. Do II wojny światowej zajmowała się gospodarstwem domowym, wychowaniem
ośmiorga dzieci i pracą na rzecz
lokalnej społeczności. Po reformie
rolnej w 1944 r. została wysiedlona
z rodzinnego majątku i zamieszkała w Warszawie. Wtedy zajęła
się haftem użytkowym, a z czasem
zaczęła tworzyć haftowane kompozycje. Tematy czerpała ze wspomnień z ukochanego Przytoczna:
pejzaże, kwiaty, ptaki, czasem tematy sakralne. Jej prace, jak mawiała: „igłą malowane”, odznaczają się ciepłą, bogatą kolorystyką,
dobrą kompozycją, tworząc wła-
Wiersze D. Domańskiego są nie tylko
śmieszne, ale niosą również mądry
przekaz.
że ilustracje, jak i zawarta w książce poezja, posiadają istotny walor artystyczny - zauważa Janusz
Ostrowski, prezes zarządu MTK.
GU
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
3, 4, 5 SIERPNIA, 10.00
6 SIERPNIA, 19.00
Międzyrzec Podlaski
„Wakacje z kulturą” w pałacu Potockich.
BIAŁA PODLASKA Siedlce
Miejski Ośrodek Kultury zaprasza
na „Europejskie spotkania z muzyką
przy fontannie”. Na skwerze przy
fontannie wystąpi Kwartet Smyczkowy „Aleksandria”.
Kultura
7 SIERPNIA, 21.00
Siedlce
Brofaktura Music Festival. Tym razem
wystąpi Deep Down Inside.
MD
redaktor prowadzący:
kinga ochnio
[email protected]
Pod Siedlcami w Wiśniewie...
Kultura na lato
Plenerowe imprezy
Wiśniew. 2 sierpnia, o 15.00, na skwerze przed urzędem gminy rozpocznie
się IX Mazowiecki Festiwal Kapel Ludowych „Pod Siedlcami w Wiśniewie”.
W programie imprezy znajdzie się m.in. koncert Zespołu Ludowego im. Zbigniewa Myrchy Wiśniewiacy, prezentacje konkursowe zgłoszonych kapel oraz
MLS
koncert galowy. Kino w plenerze
Włodawa. Gratka dla kinomanów wypoczywających na Pojezierzu
Łęczyńsko-Włodawskim - na początku sierpnia w mieście i pobliskim
Orchówku odbędą się plenerowe seanse filmowe, a część repertuaru mogą
wybrać sami zainteresowani. Miasto wspólnie z gminą wiejską Włodawa i jednym z miejscowych banków organizują trzy pokazy. Na początek, we wtorek, 4
sierpnia, na rynku przy ul. Lubelskiej odbędzie się „Rodzinny piknik filmowy”. Od
13.00 trwać będą konkursy i pokazy magicznych sztuczek, a o 18.00 rozpoczną
się projekcje filmów „Pingwiny z Madagaskaru” oraz „Skyfall”. Kolejne pokazy
zaplanowano na 6 sierpnia przy Szkole Podstawowej nr 3 we Włodawie. Włodawski Dom Kultury i urząd miejski zapraszają wtedy na „Home Run - Powrót
do rodziny” i drugi film, który wybierają internauci. Na zakończenie letniego
kina plenerowego, w piątek, 7 sierpnia, na terenie kaszarni w Orchówku będzie
można obejrzeć film dla najmłodszych, przygotowany przez gminę Włodawa.
OPR. HAH
Obydwa seanse rozpoczną się o 20.000. Wstęp wolny. fot. UM Biała Podlaska
Z
Fot. AWAW
Tegoroczne wakacje w mieście mijają pod znakiem muzyki i kina.
Spotkania odbywają się na placu Wolności i w Parku Radziwiłłowskim.
Jest w czym wybierać.
acznijmy od centrum miasta. To tu, w każdy piątek
o 19.00, można zobaczyć
młode gwiazdy prezentujące różne style muzyczne. Wakacyjne koncerty na pl. Wolności
z tygodnia na tydzień gromadzą
coraz większą widownię. Do tej
pory przed bialczanami zaprezentowali się m.in.: Jazz Trio i Gosia
Markiewicz, Full Power Spirit,
Kasia Sawczuk oraz Silk. Przed
nami wstępy: Seaside Jazz Band (7
sierpnia), Dominika Kanderskiego
Blues Band (14 sierpnia) i Chwilki
(21 sierpnia).
Inne atrakcje zaplanowano
w Parku Radziwiłłowskim. Pierwsza oferta dotyczy koncertów muzyki poważnej. Utwory klasyczne
grają członkowie Zespołu Szkół
Muzycznych I i II stopnia im.
Fryderyka Chopina w Białej Podlaskiej. Pierwszy koncert odbył
się 19 lipca. Kolejne zaplanowano
na niedziele 2, 9, 16 i 21 sierpnia.
Występy rozpoczynają się zawsze
o 16.00. Repertuar przygotowuje
dyrektor szkoły muzycznej Waldemar Robak. Patronat honorowy
nad koncertami objęli prezydent
Dariusz Stefaniuk i senator Grzegorz Bierecki.
W sierpniu wystartuje kino letnie. Projekcje będą odbywały się
zawsze o 20.00. Produkcje podzie-
Spotkania z muzyką przy fontannie
Siedlce. W sierpniu Miejski Ośrodek Kultury na letnie czwartkowe
wieczory przygotował cykl czterech koncertów w wyjątkowo nastrojowej
i klimatycznej scenerii skweru przy fontannie. Program koncertów zróżnicowano tematycznie i instrumentalnie, aby każdy mógł w nim znaleźć coś
interesującego. Będą to spotkania z kameralną muzyką klasyczną, jak i muzyką
współczesną w interpretacji i wykonaniu wybitnych artystów scen polskich oraz
europejskich. Europejskie spotkania z muzyką przy fontannie to cykl koncertów,
których zadaniem jest przybliżenie siedleckiej publiczności muzyki z różnych
zakątków Europy. Muzyczną serię rozpocznie Kwartet Smyczkowy „Aleksandria”,
który powstał w 2008 r. Tworzy go czwórka muzyków: Piotr Grabowicz - kierownik artystyczny, pierwsze skrzypce, Dariusz Rytel - drugie skrzypce, Katarzyna
Wasińska - altówka, Edyta Koć-Musiej - wiolonczela. W ostatnich latach kwartet
wypracował własny wizerunek. Przestał być kojarzony z zespołem, który z akademicką powagą wykonuje tylko utwory muzyki klasycznej, choć muzycy przywiązują do klasycznego repertuaru wielką wagę i nigdy z niego nie rezygnują.
Jednak główny nacisk „Aleksandria” kładzie na to, by podejście do muzycznej
materii było żywe i twórcze. Dlatego też muzycy często tworzą niezapomniane
programy koncertowe. W przypadku złej pogody koncert odbędzie się w Sali
OPR. HAH
Białej MOK przy ul. Pułaskiego 6. Wstęp wolny. Na koncertach muzyki poważnej można posłuchać uczniów z bialskiej szkoły
muzycznej.
lono na trzy kategorie. W ramach
„polskich poniedziałków” wyświetlone zostaną: „Poranek kojota” (10 sierpnia), „Jasminum” (17
sierpnia) i „Sztos” (24 sierpnia).
Ciekawie zapowiadają się także
„koncertowe wtorki”. W parku na
dużym ekranie zaprezentowane
będą: koncert Michaela Jacksona
„Live At Wembley” (4 sierpnia)
i ACDS „Live At Riverplate” (11
sierpnia), film o Beyonce „Life
Is But a Dream/Live in Atlantic”
(18 sierpnia) oraz występ Kings of
Leon „Live At The 02” (25 sierp-
nia). Środowe wieczory miną pod
hasłem kina światowego. W ramach wakacyjnych projekcji wyświetlone zostaną takie hity jak:
„Nietykalni” (5 sierpnia), „Nauka
spadania” (12 sierpnia), „Kobieta
w czerni” (19 sierpnia) i „Żelazna
dama” (26 sierpnia). O repertuarze kinowym, poprzez głosowanie, zadecydowali sami bialczanie. Wstęp na wszystkie koncerty
i projekcje filmowe jest wolny! Organizatorzy zapewniają wygodne
leżaki. Chętni mogą wziąć ze sobą
AWAW
koce. Cudze chwalicie…
Gm. Jabłoń. 22 lipca Ogólnopolskim Plenerem Rzeźbiarskim im. Augusta
Zamoyskiego zainaugurowano tegoroczne Dni Kultury Gminy Jabłoń odbywające się pod hasłem „Cudze chwalicie - swego nie znacie…”. Przybyli do
Jabłonia artyści swoje dzieła tworzą na terenie Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. Augusta Zamoyskiego. Ich pracę można podglądać codziennie od 8.00 do 13.00 oraz od 15.00 do 18.00. Plener zakończy się w niedzielę,
2 sierpnia, o 9.30, otwarciem wystawy poplenerowej usytuowanej wzdłuż
ul. A. Zamoyskiego. Tego dnia, o 12.00, rozpocznie się Ogólnopolski Wyścig
Kolarski im. Augusta Zamoyskiego, zaś od 14.00 organizatorzy zapraszają na
stadion sportowy na festyn rodzinny. Tu najmłodsi uczestnicy będą mogli wziąć
udział w animacjach i specjalnie dla nich przygotowanych konkursach. Ponadto
nie zabraknie darmowych zjeżdżalni, basenu z piłeczkami czy pokazów iluzjonisty. Na scenie z programem „Mam talent” zaprezentuje się młodzież z terenu
gminy Jabłoń. Ponadto przed publicznością wystąpi Madejowa Kapela oraz
MLS
gwiazda wieczoru - zespół Solaris. Imprezę zakończy dyskoteka. kina
MAŁY KSIĄŻĘ dubbing
FR, ( b.o.), 108 min
1 - 2 VIII, godz. 11.15, 18.15
PAPIEROWE MIASTA napisy
USA, 15 lat, 120 min
31 VII - 6 VIII, godz. 10.00, 15.15,
19.30
SZUBIENICA napisy
USA, 15 lat, 87 min
31 VII - 6 VIII, godz. 17.30, 20.00,
22.15
PIKSELE 3D napisy
USA, 12 lat, 106 min
1 - 6 VIII, godz. 21.15
PIKSELE napisy
31 VII - 6 VIII, godz. 13.45, 19.00
31 VII, 3 - 6 VIII, godz. 11.30
KLUCZ DO WIECZNOŚCI napisy
USA, 15 lat, 115 min
31 VII - 6 VIII, godz. 15.45
31 VII - 5 VIII, godz. 20.30
6 VIII, godz. 20.45
TAŚMY WATYKANU napisy
USA, 15 lat, 100 min
31 VII - 6 VIII, godz. 18.00, 21.45
MAGIC MIKE XXL napisy
USA, 15 lat, 115 min
31 VII - 6 VIII, godz. 12.45,
15.30, 18.30
ANT-MAN napisy USA, 12 lat
31 VII - 6 VIII, godz. 21.00
ANT-MAN dubbing
31 VII - 6 VIII, godz. 16.00
31 VIII - 1 VIII, 3 - 6 VIII, godz. 10.15
Z DALA OD ZGIEŁKU napisy
USA, 15 lat, 119 min
31 VII - 6 VIII, godz. 12.30
KOKO SMOKO dubbing
Niem., b/o, 83 min
31 VII - 6 VIII, godz. 11.00, 13.00,
15.00, 17.00
W GŁOWIE SIĘ NIE MIEŚCI
USA, b/o, 102 min
31 VII - 6 VIII, godz. 10.45, 13.15
31 VII, 3 - 5 VIII godz. 18.15
Pokazy specjalne:
MARATON GROZY
31 VII, godz. 22.00
FILMOWE PORANKI SCOBBY-DOO
(lektor) 2 VIII, godz. 10.30
KULTURA DOSTĘPNA:
WAŁĘSA CZŁOWIEK Z NADZIEI
Pol., 12 lat, 127 min
6 VIII, godz. 18.00
Biała Podlaska - MERKURY
BAJKOWE LATO ZA 10 zł
WIELKA SZÓSTKA
31 VII, godz. 11.30
DZWONECZEK I BESTIA Z NIBYLANDII 1 VIII, godz. 11.30
BARANEK SHAUN 2 VIII, godz. 11.30
KOPCIUSZEK
3-4 VIII, godz. 11.30
SPONGENON: NA SUCHYM LĄDZIE 6-7 VIII, godz. 11.30
KLUCZ DO WIECZNOŚCI
USA, 15 lat, 115 min
31 VII - 5 VIII, godz. 18.45
KOKO SMOKO Niem., b/o, 83 min
31 VII - 5 VIII, godz. 13.30, 15.15
6 VIII, godz. 13.15, 15.00
IMPERIUM ROBOTÓW. BUNT
CZŁOWIEKA dubbing
Wlk. Bryt., 12 lat, 90 min
31 VII - 5 VIII, godz. 17.00
6 VIII, godz. 16.45
IMPERIUM ROBOTÓW. BUNT
CZŁOWIEKA napisy
31 VII - 5 VIII,, godz. 21.00
6 VIII, godz. 18.30
Spotkania filmowe
MIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO UGRYZIENIA Fr., 15 lat, 98 min
6 VIII, godz. 20.15
Łuków - ŁOK
KOKO SMOKO Niem., b/o, 83 min
31 VII - 5 VIII, godz. 16.00
ANT-MAN 3D USA, 12 lat, 117 min
31 VII - 5 VIII, godz. 18.00
MAGIC MIKE XXL
USA, 15 lat, 115 min
31 VII - 5 VIII, godz. 20.30
Fot. mok Terespol
Siedlce - HELIOS
25
migawka
Niedziela w Terespolu
Garwolin - WILGA
W GŁOWIE SIĘ NIE MIEŚCI 3D
USA, b/o, 102 min
31 VII - 4 VIII, godz. 14.00
POWSTANIE WARSZAWSKIE
Pol., 15 lat, 85 min
31 VII - 4 VIII, godz. 16.00, 18.00
KLUCZ DO WIECZNOŚCI
USA, 15 lat, 115 min
31 VII - 4 VIII, godz. 20.00
Sokołów Podlaski - SOK
MINIONKI 3D USA, b/o, 94 min
31 VII - 2 VIII, godz. 15.00
TED 2 USA, 15 lat, 125 min
31 VII - 2 VIII, godz. 17.00
TAŚMY WATYKANU USA, 15 lat
31 VII - 2 VIII, godz. 19.00
Odbywająca się tradycyjnie w trzecią niedzielę lipca ,,Niedziela w Terespolu” po
raz kolejny przyciągnęła rzesze mieszkańców miasta i powiatu. 19 lipca na scenie
pojawili się m.in.: zespoły Enej i Akcent, Wojciech Gąssowski oraz Daj Darogu
z Brześcia na Białorusi. Imprezę rozpoczął malowniczy przemarsz orkiestry dętej
z Brześcia. Terespolski Miejski Ośrodek Kultury znakomicie reprezentowała
formacja taneczna Flesz, publiczność również zaciekawił i znakomicie bawił
nowy bialski zespół Żółć. Tradycją festynu jest charytatywna zbiórka pieniędzy
na rzecz niepełnosprawnych i chorych dzieci. Beneficjentem tegorocznej akcji
był dwuletni Fabian. Dzięki ludziom dobrego serca na leczenie chorego na
MLS
fenyloketonurię chłopca udało się zebrać ponad 4,6 tys. zł. 26
EchoKatolickie
sport
15(615)
12-18
kwietnia
2007
numer numer
31 (1048)
30 lipca
- 5 sierpnia
2015
r.
Piłka nożna
Wrócili po roku
zdjęcie:sport.tvp.pl
Jowita Sieńczyk z Żaka Biała Podlaska podczas Ogólnopolskiej Olimpiady
Młodzieży w Ostrowcu Świętokrzyskim zdobyła cztery medale w pływaniu:
złoty na dystansie 400 m stylem zmiennym, srebrny na 200 m także
zmiennym oraz brązowe na 50 m dowolnym i motylkowym.
Jedenastka z Piszczaca po rocznym pobycie
w klasie okręgowej powróciła do IV ligi lubelskiej.
Piłkarze Lutni Piszczac po sezonie
2013/14 doznali goryczy spadku
i musieli opuścić szeregi IV ligi
lubelskiej. Degradacja do niższej
klasy rozgrywkowej jest dla zespołu, jak i całego klubu ciosem, po
którym niełatwo się jest podnieść.
Zazwyczaj potrzeba krótszego lub
dłuższego czasu, by spadkowicz
mógł się pozbierać i wrócić na właściwe tory. W Piszczacu ta sztuka
się udała w możliwie najkrótszym
czasie, bowiem po rocznej kwarantannie w okręgówce piłkarze
Lutni powrócili do IV ligi. Prezes
klubu Piotr Dawidziuk podkreśla,
że nie było łatwo, ale klub podjął
się trudnego zadania, jakim było
wywalczenie powrotu. Pierwsza
runda rozgrywek, pomimo ubytków kadrowych w drużynie, była
udana. Zespół prezentował się dobrze i odniósł kilka efektownych
wysokich zwycięstw, co zapewniło
mu drugie miejsce w tabeli z 28
pkt. Wysokie miejsce nie dawało
jednak pełnej nadziei na walkę
o awans w rundzie wiosennej, gdyż
strata zespołu z Piszczaca do lidera rozgrywek po rundzie jesiennej
- międzyrzeckiego Huraganu wynosiła aż 9 pkt. Huragan był więc
głównym faworytem rozgrywek
i kandydatem do awansu.
Pogoń na wiosnę
Mimo sporej straty do lidera
po pierwszej rundzie rozgrywek
w Piszczacu nie załamano rąk,
a po prostu wzięto się jeszcze
bardziej solidnie za pracę. Zespół przepracował bardzo dobrze
okres przygotowawczy, trenując
pięć razy w tygodniu, co jest dużą
dawką, jak na drużynę klasy okręgowej. W klubie pomyślano też
o wzmocnieniach, co poskutkowało wypożyczeniem napastnika
Mateusza Zaciury z LZS Dobryń
oraz braci Kaliszuków: Bartka
i Tomka z Podlasia Biała Podlaska.
Te wzmocnienia okazały się pomocne w rundzie wiosennej, gdzie
Lutnia z meczu na mecz zmniejszała dystans do Huraganu. - Zajęliśmy pierwsze miejsce dzięki
naszej dobrej grze, ale też zdecydowanie słabszej postawie Huraganu
- stwierdza Prezes Dawidziuk. Należy dodać, że ekipa z Międzyrzeca Podlaskiego zawiodła na całej
linii. Na jesieni zdobyła aż 37 pkt,
a na wiosnę tylko 19 i to na pewno
ułatwiło zadanie piłkarzom Lutni.
Kierunek nowy sezon
Po świętowaniu awansu i krótkiej przerwie wypoczynkowej
zespół z Piszczaca przygotowania
do rozgrywek IV ligi rozpoczął 6
lipca pod wodzą dotychczasowego
szkoleniowca Michała Kwietnia.
Zawodnicy Lutni oprócz zajęć
treningowych rozegrają też pięć
spotkań sparingowych. Dotychczasowa kadra zespołu powinna
być utrzymana, a ponadto szykują
się wzmocnienia. Z Orląt Łuków
po wypożyczenia wraca Mateusz
Cydejko, a ponadto testowanych
jest pięciu piłkarzy, których być
może klub pozyska. Gra w IV lidze
wymaga większych kosztów, ale jak
powiedział nam prezes Dawidziuk,
klub otrzymał zielone światło od
rady gminy i wójta Kamila Kożuchowskiego i jest nadzieja, że dotacja na klub zostanie zwiększona.
Remont obiektów
Powrót piłkarzy Lutni zbiegł się
z otrzymaniem dotacji z ministerstwa sportu na remont stadionu
w Piszczacu. W ramach dwuletniego projektu zostaną przeprowadzone prace modernizacyjne
na obiekcie. Rozbudowie zostanie
poddany budynek klubowy, wyremontowana będzie płyta boiska,
powstanie odwodnienie i nawodnienie, przeprowadzone zostaną
prace związane z bezpieczeństwem na trybunach, zainstalowane piłkochwyty i tablica wyników.
Prace powinny się rozpocząć we
wrześniu, a ich zakończenie zaplanowano na listopad 2016 r. W Piszczacu powiało więc optymizmem
- piłkarze powrócili do IV ligi,
zmodernizowany zostanie obiekt
sportowy, jest zatem na czym budować przyszłość klubu. Zachodzi
pytanie, czy teraz się uda i Lutnia
zdoła się utrzymać w IV-ligowym
towarzystwie. Praktyka i historia
Lutni, jak i innych klubów z okręgu bialskopodlaskiego, pokazują,
że nie będzie to łatwe, ale nie ma
podstaw, żeby już przed rozpoczęciem rywalizacji składać broń i nie
wierzyć w końcowy sukces, jakim
bez wątpienia byłoby utrzymanie
się zespołu z Piszczaca na następny sezon.
Kadra zespołu Lutni, który wywalczył
awans w sezonie 2014/15
Bramkarze: Robert Kijora, Krystian Artymiuk,
Arkadiusz Kondraciuk, Igor Kowalczuk.
Obrońcy: Piotr Kurowski, Maciej Ułanowski,
Daniel Mielnik, Mateusz Czebreszuk Łukasz
Dobrowolski, Emil Olesiejuk, Lambert Swend,
Rafał Szyszkiewicz, Sebastian Węgorowski.
Pomocnicy: Krystian Korzeniewski, Damian
Artymiuk, Tomasz Trochimiuk, Jacek Mielnik,
Bartosz Kaliszuk, Tomasz Kaliszuk, Jakub Magier, Adrian Hołownia Szymon Chreścionko,
Robert Kulicki, Jakub Makaruk, Leszek Strojek,
Paweł Toczko.
Napastnicy: Łukasz Biegajło, Mateusz Strojek,
Mateusz Zaciura.
Czarek najlepszy
Cezary Demianiuk zwyciężył w plebiscycie „Echa Katolickiego” na najlepszego piłkarza
Pogoni Siedlce w sezonie 2014/15. Napastnik (obecnie Piast Gliwice) uzyskał średnią 5,58 na
podstawie ocen wystawionych przez redakcję w rozegranych w barwach biało-niebieskich
26 meczach. Drugą lokatę zajął obrońca Tomasz Lewandowski (obecnie Olimpia Grudziądz) średnia 5,53 w 30 spotkaniach, a trzecią bramkarz Jacek Kozaczyński (obecnie Dolcan Ząbki)
(5,45; 22). Zgodnie z regulaminem w klasyfikacji uwzględniono dziesięciu piłkarzy, którzy
rozegrali w barwach Pogoni co najmniej 17 spotkań w zeszłym sezonie.
Klasyfikacja rankingu: 1. Cezary Demianiuk (26 spotkań) - średnia 5,58, 2. Tomasz Lewandowski (30) - 5,53, 3. Jacek Kozaczyński (22) - 5,45, 4. Daniel Dybiec (22) - 5,23, 5. Michał Grudniewski (18) - 5,17, 6. Jarosław Ratajczak (33) - 4,97, 7. Krystian Wójcik (19) - 4,95, 8. Przemysław
Rodak (24) - 4,88, 9. Adrian Dziubiński (26) - 4,81, 10. Piotr Krawczyk (17) - 4,59.
Forma na Pekin
Rozmowa z Tomaszem Jaszczukiem
z WLKS Siedlce, mistrzem Polski w skoku w dal.
Gratuluję Tobie i trenerowi zdobycia złotego medalu niedawnych
mistrzostw Polski w Krakowie.
Wygrałeś konkurs i pokazałeś,
że jesteś najlepszym skoczkiem
w dal w naszym kraju.
Dziękuję bardzo. Te mistrzostwa były dla mnie ważne, gdyż
chciałem obronić tytuł mistrza
Polski z ubiegłego sezonu. W Krakowie nie liczył się wynik, a przede
wszystkim zajęcie pierwszego
miejsca.
Jak przebiegał konkurs mistrzostw Polski, który wygrałeś
wynikiem 7.87?
Wynik 7.87 osiągnąłem już
w pierwszej kolejce i jak się
później okazało, wystarczył do
zdobycia mistrzostwa. Rezultat mógłby być lepszy, gdyby po
pierwszej kolejce nie zmieniły się
warunki atmosferyczne. Musieliśmy skakać pod wiatr. Mimo to
oddawałem skoki po około 7.80
z hakiem, natomiast moi konkurenci, którzy skakali wcześniej po
7.50, pod wiatr lądowali w okolicach 7.20 i nie byli w stanie zbliżyć się do rezultatów, jakie osiągali w pierwszej kolejce.
Warunki atmosferyczne są niezwykle ważne podczas zawodów
lekkoatletycznych.
Są one jak najbardziej ważne,
ale z drugiej strony są równe dla
wszystkich uczestników zawodów.
Chociaż, tak jak to miało miejsce
w Krakowie, kto miał szczęście
i oddał dobry skok w pierwszej
kolejce, miał większe szanse na
osiągnięcie dobrego wyniku, niż
potem, gdy pogoda się zmieniła.
Czy po mistrzostwach miałeś czas
na świętowanie i wypoczynek?
Niemal natychmiast po 21 lipca,
kiedy zakończyły się krakowskie
zawody, udałem się na zgrupowanie do Cetniewa, gdzie trenuję
przed kolejnymi startami.
Startem w mistrzostwach Polski
zakończyłeś pierwszą cześć sezonu, na początku którego imponowałeś wysoką formą, skacząc
powyżej 8 m, co było dobrym
prognostykiem.
Początek sezonu był dobry.
W pierwszych trzech startach
uzyskałem obiecujące wyniki.
Potem, niestety, pojawiły się problemy zdrowotne. Przechodziłem
trudny okres, ale dzięki trenerowi,
rodzicom i dziewczynie, którym
chcę podziękować za wsparcie,
pokonałem te problemy i teraz
mogę skupić się tylko na treningach i startach, co, mam nadzieję,
pozwoli mi oddawać znów skoki
powyżej 8 m.
Przed Tobą druga część sezonu.
W jakich najważniejszych zawodach weźmiesz udział?
Główna impreza to mistrzostwa
świata, które odbywać się będą od
22 do 30 sierpnia w stolicy Chin Pekinie.
Co trzeba zrobić, by tam się
znaleźć?
Muszę osiągnąć minimum
i skoczyć na odległość 8.10, do czego brakuje mi 2 cm. Będę się starał
uzyskać ten rezultat podczas Memoriału Janusza Kusocińskiego,
9 sierpnia. Gdyby mi się to nie
udało, wówczas jest duża szansa,
że zostanę zaproszony na mistrzostwa, gdyż jestem dość wysoko
w światowym rankingu.
Na co liczysz podczas startu w stolicy Chin?
Przede wszystkim chciałbym
się tam dostać do szerokiego finału, czyli do grona 12 najlepszych
zawodników, a byłoby super, gdybym się znalazł w ścisłej ósemce.
Jakie rezultaty mogą zagwarantować osiągniecie tych celów?
Patrząc na wyniki z dwóch
ostatnich mistrzostw świata, rezultaty 7.85 - 7.91 dawały awans do
dwunastki. Jest więc realna szansa
na to, bym mógł to osiągnąć.
Rok temu podczas mistrzostw Polski w Szczecinie uzyskałeś wynik
8.15. Kiedy ponownie będzie Cię
stać na takie rezultaty?
Wówczas był to trochę inny
okres przygotowawczy, z tego
względu, że dwa tygodnie później
mieliśmy mistrzostwa Europy
w Zurychu i ja już wtedy musiałem być w bardzo dobrej formie.
Teraz mistrzostwa Polski były niemal miesiąc przed mistrzostwami
świata, dlatego nie mogłem sobie
pozwolić na szczyt formy, której nie mógłbym utrzymać przez
miesiąc. Moje przygotowania idą
w tym kierunku, by swoją najlepszą dyspozycję osiągnąć na mistrzostwach świata, gdzie mam
nadzieję bić swoje najlepsze rezultaty.
Czy jest szansa, abyś w Pekinie
wśród najlepszych skoczków
świata osiągnął 8.15 cm, a może
nieco więcej?
Na początku sezonu, podczas
zawodów w Białej Podlaskiej osiągnąłem takie wyniki, chociaż były
minimalnie spalone. Gdyby nie
problemy zdrowotne, stać mnie
by było na bardzo dalekie skoki, a tak wszystko przesunęło się
o kilka tygodni. Mam nadzieję, że
w sierpniu będzie bardzo dobrze.
W jakich ważniejszych zawodach,
oprócz mistrzostw świata, wystartujesz?
Na przełomie sierpnia i września będzie to Diamentowa Liga.
Potem jeszcze Memoriał Kamili
Skolimowskiej na Stadionie Narodowym, na który serdecznie
zapraszam.
Czy oprócz uprawiania sportu
masz jeszcze czas na inne zajęcia?
Generalnie mam tylko czas na
lekką atletykę, bo jest bardzo dużo
treningów, obozów, zawodów
i wyjazdów z tym związanych.
Jednak moim hobby jest motoryzacja, a przede wszystkim motocykle, i staram się właśnie na to
wykorzystywać wolny czas.
Dziękuję za rozmowę.
AM
www.echokatolickie.pl
Sport
Reprezentant klubu Feniks Siedlce Krzysztof Żebrowski
w trzecim dniu mistrzostw Polski w lekkiej atletyce
w Krakowie zdobył brązowy medal w biegu na 1500 m.
Wcześniej wywalczył złoto na 5 km.
redaktor prowadzący:
ANDRZEJ MATERSKI
Skarb Kibica
Piłka nożna
Trudna jesień
W najbliższy weekend piłkarze siedleckiej Pogoni rozpoczynają drugi sezon
na I-ligowym froncie.
Meczem z Dolcanem Ząbki, który odbędzie się 1 sierpnia, o 17.00,
siedlecka Pogoń zainauguruje
rozgrywki sezonu 2015/16 w I lidze. Zespół z ulicy Jana Pawła II 6
po raz drugi zagra na zapleczu
Ekstraklasy. Siedlczanie swój ligowy byt w minionym sezonie
zachowali dosłownie rzutem na
taśmę, okazując się zwycięzcą
w starciu barażowym z IV drużyną II ligi Rakowem Częstochowa.
Teraz przed Pogonią drugi, także trudny sezon, kto wie, czy nie
trudniejszy, bo ogólnie ocenia się,
że właśnie beniaminkowie mają
większe kłopoty w kolejnym cyklu
rozgrywkowym. Z drugiej strony,
patrząc na wyniki, jakie Pogoń
miała w minionej rywalizacji,
należy raczej oczekiwać poprawy,
gdyż siedlczanie przecież niemal
cały czas oscylowali wokół strefy
spadkowej i raczej gorzej być nie
powinno. Klub poprzez udział
w rozgrywkach 2014/15 na pew-
no zdobył doświadczenie. Czy
zyskał je też zespół? Praktycznie
znaczna część poprzedniej kadry,
głównie podstawowi zawodnicy
odeszli. Na ich miejsce pojawiło
się dziesięciu nowych piłkarzy,
z których niemal wszyscy mają
ekstraklasowe i pierwszoligowe
doświadczenie. Jest nowy szkoleniowiec Marcin Sasal, zaprawiony w bojach z zespołami najwyższej klasy rozgrywkowej, jak i na
I-ligowym froncie. Teoretycznie
Pogoń pod względem kadrowym
prezentuje się lepiej niż rok temu.
Czy to przełoży się na lepsze wyniki?
Pod znakiem wyjazdów
Decyzja Komisji Licencyjnej
PZPN, którą otrzymał klub z Siedlec, jednoznacznie stwierdza, że
Pogoń nie może rozgrywać spotkań na własnym boisku bez minus dziesięciu punktów do czasu
montażu sztucznego oświetle-
nia na stadionie. A to, zdaniem
administratora obiektu Agencji
Rozwoju Miasta, ma się pojawić
na wiosnę. W tej sytuacji klub, by
uniknąć kary odjęcia punktów,
co sportowo stawiałoby zespół
w trudnej sytuacji, postanowił
rozgrywać mecze rundy jesiennej jako gospodarz na stadionie
zastępczym w Pruszkowie. Przed
Pogonią w pierwszej rundzie jest
aż 19 spotkań wyjazdowych. Jak
na taką sytuację zareaguje zespół i jak to wpłynie na wyniki?
To pytanie, na które obecnie nikt
nie jest w stanie odpowiedzieć.
Na pewno nie będzie to sytuacja
komfortowa dla piłkarzy, kibiców
oraz klubu, bo to niesie za sobą
zwiększone koszty finansowe,
uciążliwości organizacyjne oraz
mniejsze wpływy z biletów. Klub
z Siedlec czeka więc bardzo trudny okres, wymagający wiele wysiłku, by udało się go jak najlepiej
przetrwać.
Pożegnanie z Pucharem
Siedlecka Pogoń przegrała w Gdyni z Arką i odpadła z rywalizacji
pucharowej w sezonie 2015/16.
Mecz zaczął się od ataków arkowców, ale to piłkarze Pogoni
pierwsi cieszyli się z prowadzenia.
W 11 min Pogoń wyszła na prowadzenie po rzucie rożnym bitym
przez Michała Ogrodnika, strzale
Daniela Dybca i dobitce Daniela
Chyły. Zespół z Siedlec mógł podwyższyć na 2:0, ale okazji nie wykorzystał współautor pierwszego
gola Ogrodnik. W dalszej części
meczu inicjatywę przejęli gospodarze, a szansę na wyrównanie
mieli Rafał Siemaszko i Paweł Abbot. W końcówce pierwszej połowy Arka zdobyła gola. Najpierw
okazję miał Michał Renusz, a potem w 43 min piłkę do siatki Pogoni skierował Rafał Siemaszko,
wykorzystując podanie Marcusa
Viníciusa. Druga połowa rozpoczęła się źle dla siedlczan. Zda-
niem arbitra Rafał Zembrowski
faulował w polu karnym Michała
Nalepę, za co sędzia podyktował
jedenastkę. Rzut karny pewnie
wykorzystał Vinícius i gdynianie
wyszli na prowadzenie. Dwie minuty później Arka zdobyła trzeciego gola, kiedy to Vinícius dograł
w pole karne do Michała Renusza,
a ten z bliskiej odległości pokonał
bramkarza Pogoni Rafała Misztala. Gospodarze prowadząc 3:1, nie
spoczęli na laurach i dalej atakowali, co doprowadziło do zdobycia przez nich czwartej bramki.
Nalepa po minięciu siedleckiego
obrońcy i bramkarza podał piłkę
do Pawła Wojowskiego, który nie
miał problemów z ulokowaniem
jej w pustej bramce. W końcówce meczu siedlczanie mogli się
pokusić o drugiego gola, kiedy to
po zagraniu Mariusza Rybickiego
bramkarz gdynian Konrad Jałocha zbił piłkę na słupek. W II rundzie Pucharu Polski Arka zmierzy
się na własnym boisku z Chojniczanką Chojnice.
I runda
Arka Gdynia - Pogoń Siedlce 4:1 (1:1). Bramki:
Siemaszko 43, Marcus 52 (k), Renusz 54, Wojowski 73 - Chyła 11.
Arka: Jałocha - Socha, Marcjanik, Sobieraj,
Warcholak, Vinícius (68 Wojowski), Łukasiewicz,
Nalepa, Siemaszko (79 Wardziński), Božok (
27 Renusz), Abbott. Trener: Niciński.
Pogoń: Misztal - S. Krawczyk (76 Dzięcioł),
Zembrowski, Dybiec, Wrzesiński - Ogrodnik
(65 n Dziubiński), Chyła, Paczkowski, Bodziony,
Rybicki, P. Krawczyk (55 Duda)
Żółte kartki: Siemaszko - Zembrowski, Paczkowski, Dzięcioł.
Sędziował: Tomasz Radkiewicz (Łódź).
Widzów: 2712.
w skrócie
Piłka nożna
Sparingi: Orlęta Radzyń Podlaski - Podlasie Biała
Podlaska 3:2 (2:1), Wilga Garwolin - Naprzód Skórzec 2:1,
Mazovia Mińsk Mazowiecki - Podlasie Sokołów Podlaski
3:3, Sokół Adamów - Orlęta Łuków 3:4 (2:1), Wilga II Garwolin - Hutnik Huta Czechy 0:2, Zryw Sobolew - Amur
Wilga 4:2,ŁKS Łochów - UKS 1 Węgrów 7:3, Świt Barcząca
- Jutrzenka Cegłów 6:2, Nojszewianka Dobre - Wicher
Sadowne 6:5,Tęcza Stanisławów - Victoria II Sulejówek
2:4, Tajfun Jartypory - Vulcan Wólka Mlądzka 0:0, MKS
Małkinia - ŁKS Łochów 3:9, Błękitni Stoczek - Victoria
Kałuszyn 3:4,Fenix Siennica - Kolektyw Oleśnica 1:1.
Transfer. Nowym piłkarzem Pogoni Siedlce został
doświadczony 32-letni Mateusz Żytko ostatnio
występujący w Cracovi Kraków. Piłkarz ma za sobą 159
wystepępów w polskiej Ekstraklasie.
Siedlce. Zmarł były piłkarz i hokeista Pogoni Siedlce Janusz Młynarczyk. Msza św. w Jego intencji zosta-
nie odprawiona w piątek, 31 lipca, o 11.00, w kościele
Ducha Świętego.
Siedlce. W czwartek, 30 lipca, o 18.00, w kościele
Ducha Świętego zostanie odprawiona Msza św. w intencji MKP Pogoń.
Turniej w Piszczacu. Półfinały: Lutnia Piszczac Niwa Łomazy 0:0 (karne 4:5), Dynamo Brześć U19 - LKS
Milanów 1:1 (karne: 5:4), mecz o trzecie miejsce: Lutnia
Piszczac - LKS Milanów 4:0, finał: Dynamo Brześć U19
- Niwa Łomazy 1:0. Klasyfikacja końcowa: 1. Dynamo
Brześć U19, 2. Niwa Łomazy, 3. Lutnia Piszczac, 4. LKS
Milanów.
Piłka siatkowa
Siedlce. Przemysław Michalczyk zrezygnował
z funkcji trenera I-ligowego KPS Siedlce po otrzymaniu propozycji objęcia funkcji prezesa jastrzębskiego
Węgla.
27
I liga - runda jesienna sezonu 2015/16
MKP Pogoń Siedlce
Data założenia: 10 października 1944
Barwy: niebiesko-białe
Adres: Jana Pawła II 6, 08-110 Siedlce
Telefon/faks: (25) 633-36-47
Strona internetowa: www.mkppogonsiedlce.pl (oficj.)
Stadion: stadion ROSRRiT (otwarty 11 czerwca 2011)
pojemność - 2 901 miejsc (wszystkie siedzące) / oświetlenie - brak /
boisko - 105 m x 68 m
Prezes: Andrzej Materski (p.o. od 22 czerwca 2015)
Trener: Marcin Sasal (od 1 lipca 2015), II trener - Bartosz Tarachulski,
asystent, kierownik drużyny - Krzysztof Pawlusiewicz, trener bramkarzy
- Maciej Bołbotowski.
Kadra
Bramkarze: Piotr Antoszczuk (14.05.96, 198/90), Karol Budzikur
(17.01.94, 180/77), Rafał Misztal (10.04.84, 189/90).
Obrońcy: Daniel Dybiec (14.01.91, 188/77), Ernest Dzięcioł (11.02.98,
181/73), Sebastian Krawczyk (15.02.98, 184/71), Przemysław Rodak
(20.03.84, 185/84), Łukasz Wójcik (20.08.92, 178/76), Rafał Zembrowski (31.05.91, 182/80), Daniel Chyła (09.02.88, 180/76), Mateusz Żytko
(27.11.82, 187/81).
Pomocnicy: Krzysztof Bodziony (09.07.85, 176/71), Patryk Ciulak
(12.02.98, 178/66), Kamil Dmowski (04.02.95, 175/68), Adrian Dziubiński
(03.07.92, 185/71), Michał Ogrodnik (20.10.91, 172/61), Marcin Paczkowski (14.11.91, 181/74), Mariusz Rybicki (13.03.93, 175/65), Krystian
Wójcik (22.08.89, 170/63), Konrad Wrzesiński (10.09.93, 177/65).
Napastnicy: Adam Duda (29.04.91, 188/75), Dawid Dzięgielewski
(24.04.93, 180/73), Piotr Krawczyk (29.12.94, 187/70).
Transfery
Przyszli: Piotr Antoszczuk (B - rezerwy), Krzysztof Bodziony (P - GKS
Katowice), Karol Budzikur (B - Broń Radom), Daniel Chyła (O - Chojniczanka Chojnice), Patryk Ciulak (P - rezerwy), Adam Duda (N - Widzew
Łodź), Ernest Dzięcioł (O - Legia II Warszawa), Sebastian Krawczyk (O rezerwy), Rafał Misztal (B - Chojniczanka Chojnice), Michał Panufnik
(O - rezerwy), Mariusz Rybicki (P - Widzew Łódź), Konrad Wrzesiński
(P - Widzew Łódź), Rafał Zembrowski (O - Dolcan Ząbki), Mareusz Żytko
(O - Cracovia Kraków).
Odeszli: Antonio Calderón (P - Lincoln Red Imps FC, Dolcan Ząbki),
Nico Chietino (P - Lincoln Red Imps FC), Chirri (P - szuka klubu), Cezary
Demianiuk (N - Piast Gliwice), Donald Djoussé (N - Olimpia Grudziądz),
Paweł Drażba (P - szuka klubu), Jan Grzesik (O - szuka klubu), Damian
Guzek (O - Mazovia Mińsk Mazowiecki), Bartosz Kaszubowski (N - szuka
klubu), Piotr Kosiorowski (P - Polonia Warszawa), Jacek Kozaczyński
junior (B - Dolcan Ząbki), Tomasz Lewandowski (O - Olimpia Grudziądz),
Michał Panufnik (O - szuka klubu), Jarosław Ratajczak (O - Stomil Olsztyn), Bartosz Tarachulski (N - koniec kariery), Mateusz Tobjasz (B - szuka
klubu), Hubert Tomalski (P - Chełmianka Chełm), Andrzej Witan (B Termalica Bruk-Bet Nieciecza).
Terminarz
Kolejka 1 - 1/2 sierpnia: Pogoń Siedlce - Dolcan Ząbki,
1 sierpnia, 17.00
Kolejka 2 - 8/9 sierpnia: Chrobry Głogów - Pogoń Siedlce,
8 sierpnia, 19.00
Kolejka 3 - 15/16 sierpnia: Pogoń Siedlce - Zawisza Bydgoszcz
Kolejka 4 - 22/23 sierpnia: Wisła Płock - Pogoń Siedlce
Kolejka 5 - 26 sierpnia: Pogoń Siedlce - GKS Katowice
Kolejka 6 - 29/30 sierpnia: Zagłębie Sosnowiec - Pogoń Siedlce,
30 sierpnia, 18.00
Kolejka 7 - 5/6 września: Pogoń Siedlce - Arka Gdynia
Kolejka 8 - 12/13 września: MKS Kluczbork - Pogoń Siedlce,
12 września, 16.00
Kolejka 9 -19/20 września: Pogoń Siedlce - Wigry Suwałki
Kolejka 10 - 26/27 września: Pogoń Siedlce - Miedź Legnica
Kolejka 11 - 3/4 października: GKS Bełchatów - Pogoń Siedlce,
3 października, 17.00
Kolejka 12 - 10/11 października: Pogoń Siedlce - Sandecja Nowy Sącz
Kolejka 13 - 17/18 października: Olimpia Grudziądz - Pogoń Siedlce,
17 października, 17.00
Kolejka 14 - 24/25 października: Pogoń Siedlce - Rozwój Katowice
Kolejka 15 - 31 października: Bytovia Bytów - Pogoń Siedlce
Kolejka 16 - 7/8 listopada: Pogoń Siedlce - Stomil Olsztyn
Kolejka 17 - 14/15 listopada: Chojniczanka Chojnice - Pogoń Siedlce
Kolejka 18 - 21/22 listopada: Dolcan Ząbki - Pogoń Siedlce
Kolejka 19 - 28/29 listopada: Pogoń Siedlce - Chrobry Głogów
296
28
EchoKatolickie
rolnictwo
numer
15(615)
12-18
kwietnia
2007
numer 31
(1048)
30 lipca
- 5 sierpnia
2015
r.
tyle tys. ton jabłek i gruszek będą mogli
wycofać z rynku za odszkodowaniem
polscy producenci owoców
KRAJ Pomoc dla sadowników
niszonów oraz blisko 2 tys. ton
brzoskwiń.
Ze specjalnego wsparcia, oprócz
Polski, będzie mogło skorzystać
15 innych krajów, które także ponoszą straty w związku z przedłużającym się rosyjskim embargiem.
Na liście tej znajdują się m.in.:
Belgia, Niemcy, Francja, Włochy,
Litwa, Łotwa i Holandia. Pozostałe kraje UE będą mogły wycofać z rynku za odszkodowaniem
maksymalnie 3 tys. ton objętych
pomocą produktów rolnych (w sumie 21 produktów).
Komisja Europejska przedłuży do 30 czerwca przyszłego roku pomoc dla producentów owoców
i warzyw w związku z utrzymaniem rosyjskich kontrsankcji. Według wstępnego projektu polscy
hodowcy będą mogli wycofać z rynku za odszkodowaniem m.in. 296 tys. ton jabłek i gruszek.
Rosyjski rynek
pozostaje zamknięty
Jak wynika z unijnych sprawozdań, od sierpnia 2014 r., kiedy Rosja wprowadziła embargo
na towary rolne z UE, unijny
eksport owoców i warzyw na ten
rynek spadł o 4% pod względem
tonażu oraz o 15% pod względem wartości. Przed wprowadzeniem embarga UE eksportowała do Rosji ponad 700 tys. ton
jabłek, co stanowiło ponad 50%
całego unijnego eksportu tych
owoców, oraz 13% całej produkcji w UE.
Według danych KE w ciągu
roku, od sierpnia 2014 r. do dziś,
UE wydała 220 mln euro na stabilizację rynków rolnych w krajach najbardziej dotkniętych
embargiem. Największą część
tego wsparcia stanowiła pomoc
dla sektora owoców i warzyw
(150 mln euro), następnie dla sektora mlecznego (53 mln euro) oraz
sektora produkcji wieprzowiny
(17 mln).
OPR. KL
Jabłko i gruszka
ze wsparciem
Strata i odszkodowanie
Decyzja KE, która przygotowywana jest w trybie pilnym, ma wejść
w życie 1 sierpnia, by zastąpić obecnie obowiązujące przepisy. Jest ona
odpowiedzią na decyzję Moskwy
z 24 czerwca tego roku o przedłużeniu do sierpnia 2016 r. restrykcji
importowych dotyczących głównie
produktów rolnych i spożywczych
KRAJ Fot.www.morguefile.com
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, przewidziana w projekcie
rekordowa ilość stanowi ponad
połowę całkowitego wsparcia (459
tys. ton). Wynika ona, według źródeł unijnych, z wysokiego wskaźnika eksportu polskich jabłek
i gruszek do Rosji w ciągu trzech
lat przed wejściem w życie embarga oraz równie wysokiego w skali
całej UE stopnia wykorzystania
wcześniejszego unijnego wsparcia.
Polscy hodowcy
woleliby owoce
wyhodować
i sprzedać. Czy
odszkodowanie
będzie dostateczną
rekompensatą za brak
możliwości zbytu?
z UE. Według źródeł w KE dyskusje nad ostatecznym projektem
decyzji wciąż trwają.
Oprócz jabłek i gruszek polscy
hodowcy będą mogli wycofać
z rynku za odszkodowaniem 1,7
Zmiany w ubezpieczeniu społecznym rolników
ZUS czy KRUS?
Rolnik opiekujący się osobą niepełnosprawną będzie mógł wybrać, czy chce
być ubezpieczony w ZUS, czy w KRUS - zakłada poselski projekt nowelizacji
ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, zgłoszonym przez
PSL projektem nowelizacji ustawy o ubezpieczeniu społecznym
rolników oraz ustawy o systemie
ubezpieczeń społecznych zajmowały się sejmowe komisje: polityki
społecznej i rodziny oraz rolnictwa
i rozwoju wsi. Posłowie nie wnieśli
poprawek do projektu, ale zapowiedziano ich zgłoszenie podczas
drugiego czytania projektu na forum plenarnym sejmu.
Kogo dotyczą zmiany?
Poprawki mają m.in. dotyczyć
osób, które są zatrudnione na etaReklama
cie, ale uzyskują płacę niższą niż
połowa minimalnego wynagrodzenia. Dotyczy to np. strażaków,
którzy otrzymują symboliczne
wynagrodzenie, ale mają z gminą zawartą umowę o pracę. Takie
osoby muszą obecnie zrezygnować
z ubezpieczenia w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
Zapowiadana poprawka miałaby
to zmienić. Kolejna ma dotyczyć
zwiększenia odpisu na fundusz
prewencji i rehabilitacji KRUS
w związku z wypłacaniem nowego świadczenia rodzicielskiego.
Jak wyjaśniał poseł Henryk
Smolarz, projektowana zmiana
ustawy jest konsekwencją uchwały Naczelnego Sądu Administracyjnego z grudnia 2012 r., zgodnie
z którą świadczenia pielęgnacyjnego nie może otrzymywać rolnik
prowadzący gospodarstwo rolne,
gdyż jest w takim przypadku osobą aktywną zawodowo. Po tym
wyroku NSA w gminach różnie
interpretowano przepisy. Dokonana wówczas zmiana umożliwiała
wypłacanie świadczenia pielęgnacyjnego, specjalnego zasiłku opiekuńczego oraz zasiłku dla opiekunów osobom, które rezygnują
z zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej. Za te osoby, celem kon-
tys. ton śliwek i winogron, 31,5
tys. ton pomidorów, marchwi,
słodkiej papryki, ogórków i kor-
tynuacji ubezpieczenia społecznego, składki do ZUS przekazywane
są przez organy, które wypłacają
świadczenia, tj. przez wójta, burmistrza, prezydenta miasta.
Nie ma to znaczenia dla osób,
które pracowały i odprowadzały
składki do ZUS, problem dotyka
zaś rolników, którzy wcześniej
ubezpieczeni byli w KRUS, a teraz
składka za te osoby jest odprowadzana do ZUS. Nowelizacja polega
na tym, by dać tym osobom możliwość wyboru, czy składki mają
być przekazywane do ZUS, czy do
KRUS.
Nalewajk poinformował, że w tej
chwili nie ma jeszcze stanowiska
rządu ws. przedłożenia, ale resort
rolnictwa przygotował już jego
projekt, który jest obecnie w konsultacjach. Jest to opinia pozytywna popierająca zaproponowane zmiany. Nalewajk wyjaśnił, że
ocenia się, iż sprawa ta dotyczy
ok. 6 tys. osób wobec 1,4 mln
ubezpieczonych w KRUS. Nie jest
to więc duża skala problemu, ale
dotkliwa dla poszczególnych ludzi.
Aby umożliwić organowi emerytalno-rentowemu przygotowanie
się do realizacji przepisów projektowanej ustawy, proponuje się, by
weszła ona w życie 1 października
2015 r.
OPR. KL
Zmiany - już
1 października
Obecny na posiedzeniu komisji
wiceminister rolnictwa Tadeusz
Notowania z targów
i jarmarków
25-29.08
miar
biała
podl.
siedlce
Łosice
Łuków
Garwolin
żelechów
Radzyń
Podl.
pszenica
dt
60
60-65
-
60
55-60
60-65
60
żyto
dt
40
40-42
-
40
38-40
-
-
pszenżyto
dt
45
43-45
50
45
45-50
45-50
50
jęczmień
dt
55
60-63
60
60
55-60
60
60
owies
dt
45
40-42
45
45
35-40
40
40
mieszanki
dt
60
55-60
50-55
50
40-45
40-45
50
kukurydza
dt
-
70-75
-
-
65-70
-
-
jednostka
Opracowano na podstawie danych MODR w Warszawie oddział
w Siedlcach i LODR w Końskowoli oddział w Grabanowie. LS
zdrowie
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
O. Klimuszko zalecał stosowanie ziół w wieloskładnikowych
mieszankach. Uważał, że picie wywaru z jednego zioła
(np. krwawnika) nie ma żadnego lub większego działania
leczniczego, a przy długotrwałym stosowaniu może nawet
zaszkodzić.
Rozmaitości
redaktor prowadzący:
monika lipińska
[email protected]
Zioła o. Klimuszki
specjalista radzi
Lek. med.
Łukasz Czarnocki
Matka-Ziemia - mówił z uznaniem o naturze franciszkanin o. Andrzej Czesław
Klimuszko (1905-1980). Przez całe życie badał właściwości lecznicze ziół,
pozostawiając wiele informacji o tkwiącym w nich potencjale.
Odczuwałem
dobre prądy
Miał 11 lat, kiedy wyleczył kurzajki na rękach koleżanki, smarując je sokiem z jaskółczego ziela. Po
prostu „czuł”, że właśnie ta roślina
może pomóc. Od tego zaczęło się
przypatrywanie się kwiatom i ziołom rosnącym na polach i łąkach.
„Wiedziony jakimś niepojętym
instynktem czy wyczuciem, zacząłem wyraźnie odczuwać właściwości lecznicze i trujące napotkanych
ziół. Od jednych roślin odczuwałem idące ku mnie prądy kojące,
błogie, przyjemne, jakby pieszczące, od innych natomiast - jakieś
drażniące, niemiłe, szarpiące organizm i nawet gaszące dobry nastrój
psychiczny” - przyznał po latach.
Opisywał np. właściwości drzew,
tj. ich oddziaływanie na człowieka:
„W głębokim skupieniu odczuwałem niekiedy wibrujące prądy
działające jakoś dobrze, regenerująco, kojąco od takich drzew jak:
sosna, świerk, modrzew, lipa, brzoza, głóg. I na odwrót - odczuwałem
zimne, drażniące prądy, nawet jakby przygnębiające, od osiki, olszyny, topoli, berberysu”.
Oddany przyrodzie
Po latach badań właściwości
leczniczych roślin o. Klimuszko
zyskał sławę doskonałego fitoterapeuty. Ciągnęły do niego prawdziwe tłumy chorych, często pozbawionych nadziei przez medycynę
konwencjonalną. M.in. to stanowi-
ortopeda
Fot. arch.
Pamiętam książkę niewielkiego formatu, w zielonych okładkach, która
pojawiła się w moim domu w latach
80. Zawierała ziołowe receptury
o. Klimuszki. Mimo słabej jakości wydania była rozchwytywana
- tym bardziej że za zielarzem szła
sława o jego niezwykłym talencie:
uzdrowiciela, jasnowidza. Była to
zapewne jedna z kilku książek, które pozostawił po sobie: „Parapsychologia w moim życiu”, „Moje widzenie świata”, „Szukajmy szczęścia
w przyrodzie”, „Wróćmy do ziół”.
O. Klimuszkę fascynowały zioła rosnące na polskich polach i łąkach. Mówił, że są
niedoceniane.
ło przyczynę represji, na jakie zakonnik był narażony ze strony komunistycznej władzy w PRL. Jego
biografia oraz umiejętności parapsychologiczne, m.in. przewidywanie przyszłych faktów, do dzisiaj
ciekawią i stanowią zagadkę.
O. Klimuszko zalecał stosowanie ziół w wieloskładnikowych
mieszankach. Uważał, że picie wywaru z jednego zioła (np.
krwawnika) nie ma żadnego lub
większego działania leczniczego,
a przy długotrwałym stosowaniu
może nawet zaszkodzić. Co ciekawe, receptury franciszkanina
tworzy zawsze nieparzysta liczba
ziół. Zwracał uwagę, że przygotowując wywary, nie należy ziół gotować W jego przekonaniu nawet
krótkotrwałe trzymanie naczynia
na ogniu skutkuje utratą cennych
składników: przede wszystkim
witaminy C, olejków eterycznych
i innych. W jego przepisach zioła
trzeba zalać wrzątkiem i zaparzać
pod przykryciem przez trzy godziny. Bezpośrednio przed wypiciem
wywar można delikatnie podgrzać.
Wyjątkiem są kora i korzenie.
Pisząc o sposobie przyrządzania i picia, o. Klimuszko zaznacza:
„Zioła za każdym razem zaparzać
Recepty o. Klimuszki
Na wzdęcia jelitowe
Po 50 g: ziela serdecznika, liścia rozmarynu, owocu kolendry, owocu kopru
włoskiego, kłącza tataraku, liścia melisy, ziela tymianku, koszyczka rumianku,
korzenia arcydzięgla.
Składniki wymieszać. Łyżkę stołową mieszanki zalać szklanką wrzącej wody,
pozostawić pod przykryciem przez trzy godziny. Następnie podgrzać i przecedzić. Pić trzy razy dziennie po jednej szklance przed posiłkami.
Na uspokojenie, przeciw bezsenności
Po 50 g: ziela marzanki, liści melisy, ziela serdecznika, korzenia kozłka lekarskiego, ziela nostrzyka, kwiatu bzu czarnego, kwiatu pierwiosnka, kwiatu
wrzosu, ziela bylicy pospolitej, szyszek chmielu, ziela dziurawca.
Zioła dokładnie wymieszać. Łyżkę stołową mieszanki zalać szklanką wrzącej
wody i pozostawić pod przykryciem na trzy godziny. Przecedzić, podgrzać
i pić trzy razy dziennie 20 min przed jedzeniem.
Na kamicę żółciową
Po 50 g: kwiatostanu kocanki, ziela rdestu ptasiego, liścia bobrka, liścia
mięty pieprzowej, ziela dziurawca, ziela krwawnika, ziela glistnika, korzenia
mniszka lekarskiego, kory kruszyny, kłącza perzu, ziela drapacza.
Pić trzy razy dziennie po szklance, 20 min przed posiłkiem. Codziennie przed
spaniem pić łyżeczkę surowej oliwy z oliwek, zaraz po tym zmieszać z oliwą
sok z całej cytryny i wypić. Powtarzać przez dziewięć dni. Unikać w tym
czasie tłuszczów zwierzęcych i pokarmów wzdymających.
29
świeże, nie wolno ich słodzić ani
duszkiem wypijać, lecz powoli,
spokojnie, z wiarą w ich skuteczność”. Przestrzega, że w czasie leczenia ziołami, np. czwartego lub
piątego dnia, może nastąpić pogorszenie, a nawet ból, co jest pozytywnym symptomem - świadczy
o skuteczności kuracji.
Z rytmem natury
O. Klimuszko uczył również,
jak dbać o to, by nasze pożywienie
było jak najzdrowsze, które rośliny
trzeba w jadłospisie docenić itd.
Chwalił surówki, przedkładając
te, w których jest dużo marchwi.
W okresie jesienno-zimowym
zalecał spożywanie jak największych ilości przedłużającej życie
pietruszki i chrzanu - bogatego
w sole mineralne i witaminy. Namawiał, by polubić czarne jagody,
które usprawniają przemianę materii, regulują proces trawienia,
usuwają złogi jelitowe i oczyszczają
krew. Podobne właściwości przypisywał bogatej w witaminę C czarnej porzeczce. Przemianę materii
regulują też jabłka, które ponadto
zapobiegają zawałowi serca. Za
najbardziej regenerujące organizm
owoce zakonnik uznawał granaty
i grapefruity.
W przeciwieństwie do opinii,
zgodnie z którymi grzyby poza
walorami smakowymi nie mają
żadnych wlaściwości zdrowotnych, franciszkanin twierdził,
że są niedoceniane w jadłospisie.
„Doskonałe dla chorych na przewód pokarmowy. Są naturalnymi
antybiotykami oraz „naprawiaczami” systemu nerwowego. Mają
dobroczynny wpływ na wzrok.
Hierarchia wartości naszych leśnych grzybów: pierwsze miejsce
zdecydowanie borowik, a dalej plasują się: rydz, maślak, pieczarka,
smardz, kania, opieniek”.
O. Cz. Klimuszko uczył także,
w jaki sposób zasiadać do stołu:
„Nie przejadać się, chodzić z uczuciem niedosytu. Dobrze jest jeden
dzień w tygodniu pościć, pijąc jedynie czystą wodę lub z sokiem
owocowym. Można także słabą
herbatę bez cukru. Taki dzień postu stanowi racjonalną odnowę
OPR. KL
ustroju”.
Zwyrodnienie biodra
Pod medyczną nazwą „koksartroza”
kryje się dość powszechna choroba
zwyrodnieniowa, która obejmuje
staw biodrowy. Początkowo wywołuje ona ból, ogranicza sprawność,
aby po pewnym czasie doprowadzić
do inwalidztwa. Najlepszym sposobem leczenia jest endoproteza,
czyli wymiana stawu biodrowego na
sztuczny, co pozwala szybko odzyskać pełną swobodę ruchów.
Koksartroza polega na stopniowym i nieodwracalnym niszczeniu
chrząstki stawowej, co prowadzi do
zwiększonego tarcia kości w stawie.
Ponadto wokół tworzą się wyrośla
kostne, zwane osteofitami, które
ograniczają zakres ruchu i przyśpieszają niszczenie stawu. Zmiany
w stawie biodrowym mogą być
pierwotne i wtórne.
Przyczyny pierwotne zwyrodnienia
biodra nie są dotychczas poznane,
zaś wśród wtórnych wymienić
można wady rozwojowe stawu
biodrowego (dysplazję), nadwagę
i otyłość, nieprawidłową dietę, cukrzycę czy sumujące się przeciążenia
m.in. podczas dźwigania.
Pierwszym objawem choroby jest
ból, który lokalizuje się w pachwinie
i biodrze. Pojawia się on w związku
z obciążaniem stawu (wstawanie,
chodzenie). Często ból promieniuje
do kolana. W miarę postępu choroby staw biodrowy zmniejsza swoją
ruchomość, a chory aby uniknąć
przykrych dolegliwości, zaczyna
utykać. Każdy ból w okolicy biodra
należy skonsultować z lekarzem
ortopedą, gdyż może mieć on inne
źródło (np. zmiany w kręgosłupie
czy kolanie).
Od zawsze wiadomo, że lepiej jest
zapobiegać niż leczyć. Zatem w
przypadku początkowych zmian
zwyrodnieniowych biodra szczególnie należy zadbać o właściwą wagę
ciała. Nie należy wstydzić się chodzić
o lasce, która doskonale odciąża
schorowany staw. Pomocne są także
ćwiczenia poprawiające ruchomość
biodra, zabiegi fizykoterapeutyczne
czy gimnastyka ogólnoustrojowa.
W okresach nasilenia bólu należy
sięgnąć po leki przeciwbólowe
zlecone przez lekarza. Choroba
zwyrodnieniowa w zaawansowanym stadium wymaga wymiany
stawu na sztuczny, a więc wszczepienia endoprotezy. Jest to jedyny
skuteczny sposób na przywrócenie
sprawności stawu i powrót chorego
do codziennej aktywności.
Istnieje możliwość konsultacji ortopedycznych
oraz wykonania badań USG stawów
u doktora Łukasza Czarnockiego,
który przyjmuje w przychodni SALUS
przy ul. Piłsudskiego 49 w Siedlcach,
tel. 25-644-44-22.
krótko
Zbadaj się
Region. Panie w wieku od 40 do 75 roku życia po raz kolejny będą
miały możliwość wykonania bezpłatnych badań mammograficznych.
Tym razem mammobusy odwiedzą powiat bialski. 1, 2 i 3 sierpnia badanie
będą mogły przeprowadzić mieszkanki Międzyrzeca Podlaskiego. Mammobus pojawi się na parkingu obok Przychodni Zdrowia na ul. Wiejskiej
13. 4 sierpnia mammobus zaparkuje przy urzędzie gminy w Piszczacu na
ul. Włodawskiej 8, 25 sierpnia w Terespolu przy Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej (ul. Wojska Polskiego 47), w Łomazach przy Ochotniczej
Straży Pożarnej (ul. Małobrzeska) oraz w Leśnej Podlaskiej przy Ośrodku
Zdrowia (ul. Bialska 2). 26 sierpnia badanie będą mogły zrobić mieszkanki
Sławatycz oraz Wisznic. W Sławatyczach mammobus stanie przy Ośrodku
Zdrowia NZOZ (ul. Mickiewicza 2 ), zaś w Wisznicach przy urzędzie gminy
(Rynek 35). Bezpłatna mammografia dla pań w wieku 50 - 69 lat wykonywana jest w ramach Populacyjnego Programu Wczesnego Wykrywania
Raka Piersi. Na badanie nie jest wymagane skierowanie lekarskie. Z kolei
panie w wieku 40-49 oraz 70-75 lat muszą posiadać skierowanie od lekarza dowolnej specjalizacji. Szczegółowe informacje na temat badań oraz
wcześniejsza rejestracja możliwa jest pod nr tel. 58-666-24-44. Call Center
MLS
czynne jest siedem dni w tygodniu. nocne dyżury aptek
SIEDLCE
31 VII-6 VIII ul. Pułaskiego 13
Tel. 25-644-61-89
31 VII-6 VIII ul. Kilińskiego 23
Tel. 25-631-30-84
BIAŁA PODLASKA
31 VII-6 VIII ul. Sidorska 2K
Tel. 83-343-25-24
ŁUKÓW
31 VII-2 VIII ul. Staropijarska 8B
Tel. 25-797-11-99
3-6 VIII ul. Staropijarska 24
Tel. 25-798-21-49
MIĘDZYRZEC PODLASKI
31 VII-6 VIII ul. Warszawska 17
Tel. 83-371-25-23
PARCZEW
31 VII ul. 11-go Listopada 11
Tel. 83-355-05-73
1-6 VIII ul. Kościelna 11
Tel. 83-355-04-51
RADZYŃ PODLASKI
31 VII-6 VIII ul. Ostrowiecka 10
Tel. 83-354-10-54
EchoKatolickie
motoryzacja
numer
15(615)
12-18
kwietnia
2007
numer 31
(1048)
30 lipca
- 5 sierpnia
2015
r.
Fot.www.morguefile.com
30
W drogę ze św. Krzysztofem
O czym kierowcy
zapominają najczęściej
Niewinne z pozoru zaniedbania, zapomnienia
czy zaniechania stają się czasem przyczynami
wielkich tragedii.
Niektóre „zapomnienia” zdarzają się nagminnie
i - co gorsza - nie wszyscy, którzy się ich dopuszczają, mają świadomość swoich „grzeszków”. Są
więc zapomnienia nieświadome i zaniechania wynikające z lenistwa, arogancji lub preferowanego
stylu jazdy. Zarówno te świadome, jak i nieświadome są równie niebezpieczne i naganne.
Ogólnie rzecz biorąc i upraszczając problem, wie- Dyrektor WORD
Jacek Kobyliński
lu kierowców zapomina, że obok są jeszcze inni
użytkownicy ruchu drogowego. Nie chce im się
więc wciąż pamiętać o wcześniejszym sygnalizowaniu swoich zamiarów.
Wystarczy obserwacja ruchu na jakimkolwiek rondzie. Co trzeci, czwarty
kierowca nie raczy zasygnalizować zjazdu prawym kierunkowskazem.
Poprzez to zaniechanie nie tylko łamią przepis, ale sprawiają również, że
inni czekający na wjazd nie mogą wjechać na rondo, myśląc, że pojazd
bez włączonego kierunkowskazu będzie kontynuował jazdę po rondzie.
Także włączanie na rondzie lewego kierunkowskazu (chociaż nie jest
usankcjonowane przepisami) poprawia komfort innym, bo mają oni
czytelną informację o dalszych zamiarach sygnalizującego.
Inne częste zaniedbanie to nieprawidłowy warunkowy wjazd na skrzyżowanie za sygnalizator S-2, który wyświetla sygnał czerwony z zieloną
strzałką pozwalającą na wjazd i zmianę kierunku jazdy (najczęściej jest
to skręt w prawo). Zdecydowanie zbyt wielu kierowców zapomina, że
jest to wjazd warunkowy, tzn. poprzedzony obowiązkiem zatrzymania się, przepuszczenia tych, dla których wyświetla się sygnał zielony;
dopiero wtedy można na skrzyżowanie wjechać. Tymczasem ośmiu na
dziesięciu kierowców przejeżdża bez zatrzymania się. Niestety - niektórzy nawet niewiele zwalniają. Z powodu ilości zdarzeń drogowych,
do jakich dochodzi w tej sytuacji, trwają dyskusje, czy nie zlikwidować
zielonych strzałek.
Natomiast w sytuacji diametralnie innej, gdy sygnalizator S-3 wyświetla
sygnał zielony w kształcie strzałki, wskazując na bezkolizyjny przejazd
przez skrzyżowanie, niektórzy jadą niemrawo, bojąc się, że znajdą się
na kursie kolizyjnym z innym pojazdem lub pieszym. To powoduje małą
przepustowość skrzyżowania, bo tam sygnały zmieniają się zazwyczaj
dość szybko.
Zdarza się też co niektórym kierowcom zapomnieć o innych kierujących, szczególnie rowerzystach i motocyklistach. Ci na jednośladach są
zwykle słabiej widoczni i ignorowani. Szczególnie dużo złego dzieje się
na przejazdach rowerowych, które zwykle sąsiadują z przejściami dla
pieszych. Rowerzyści często poruszają się dość szybko. Kierowcy skręcający w prawo nie zawsze pamiętają, że przejeżdżając przez przejazd dla
rowerów, muszą ustąpić im pierwszeństwa. Szybko jadący rowerzysta
potrafi pojawić się „znikąd”, ale na przejeździe ma on swoje prawa, tak
jak pieszy na przejściu.
Natomiast takie typowe przypadki zapominalstwa, jak brak włączonych świateł, niezapięte pasy, przeterminowana ważność gaśnicy
czy rozmowa przez telefon przy uchu w czasie jazdy, są może mniej
niebezpieczne, ale na pobłażliwość policji drogowej nie radzę liczyć, bo
ostatnio jej funkcjonariusze są jakby mniej skorzy do pouczeń. Mandat
nawet niewielki za takie zapomnienia to przykre zdarzenie, które potem,
niestety, pamięta się latami.
uwaga, konkurs
Wśród osób, które nadeślą prawidłową odpowiedź na zamieszczone
poniżej pytanie, rozlosujemy atrakcyjne nagrody ufundowane przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach. Odpowiedzi prosimy
przesyłać na adres redakcji: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43 A,
08-110 Siedlce, z dopiskiem: „W drogę - ze św. Krzysztofem”
Pytanie konkursowe
Znak zakazu B-20 „STOP”, stojący obok
sygnalizatora świetlnego:
a)zobowiązuje zawsze do zatrzymania,
b)nie zobowiązuje do zatrzymania, gdy sygnalizator jest włączony,
c)nie może być takiej sytuacji na drodze publicznej.
W drogę – ze św. Krzysztofem
Odpowiedź .................................................................................................................................
Imię i nazwisko .........................................................................................................................
Adres ............................................................................................................................................
tel. kont. .......................................................................................................................................
Rozwiązanie konkursu z nr. 29
W poprzednim odcinku „Krzysztofa” pytaliśmy, czym różnią się autostrady
od dróg ekspresowych. Autostrady i drogi ekspresowe mogą być z wyglądu
podobne, mogą mieć podobną liczbę pasów ruchu, ale na autostradach nie
może być skrzyżowań dróg, a na ekspresówkach mogą wyjątkowo się pojawić
(prawidłowa odpowiedź „c”).
Nagrodę - ufundowaną przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego
w Siedlcach - otrzymuje Marek Kotowski z Białej Podlaskiej. Serdecznie
gratulujemy! Po odbiór nagrody zapraszamy do siedziby redakcji:
KL
ul. bp. I. Świrskiego 43 W Siedlcach.
Jak przeżyć
burzę w aucie?
Nagłe pogorszenie pogody, intensywne opady
i wyładowania atmosferyczne mogą zaskoczyć
każdego kierowcę. Jak zachować się podczas burzy
i bezpiecznie podróżować po intensywnym deszczu?
Długotrwałe ulewy powodują,
że polskie drogi stają się jeszcze
bardziej niebezpieczne. Dlatego
wybierając się w podróż, powinniśmy szczególnie zadbać o bezpieczeństwo.
Zachowaj czujność
- Omijajmy rozlewiska na jezdniach i słuchajmy radiowych komunikatów o pogodzie i stanie
dróg - radzi Witold Rogowski,
ekspert portalu motoryzacyjnego
ProfiAuto.pl.
Podczas intensywnej ulewy lub
burzy możemy być narażeni na
uderzenie przez konary drzew,
a nasz pojazd wręcz zmyty z trasy.
Deszcz nie tylko utrudnia hamowanie, ale i ogranicza widoczność.
Dlatego nawet doświadczeni kierowcy powinni zachować wzmożoną czujność.
Pozostań w aucie
Jak wynika z policyjnych statystyk, w ubiegłym roku podczas
opadów deszczu doszło do ok.
5 tys. wypadków, w których śmierć
poniosło aż 500 osób, a 6,5 tys. zo-
stało rannych. W naszym kraju
podczas burzy pojawia się ok. 65
piorunów.
Gdy w czasie jazdy napotkamy gwałtowną burzę, powinniśmy stanąć na poboczu z dala od
drzew i włączyć światła awaryjne.
- Jeśli nawałnicy towarzyszą wyładowana atmosferyczne, najlepiej pozostać w aucie. Chroni ono
przed polem elektrostatycznym,
a ładunki spływają po karoserii,
nie zagrażając życiu - tłumaczy
Zbigniew Weseli, dyrektor Szkoły
Jazdy Renault.
Niektóre burze przechodzą „na
sucho”. Deszcz nie musi być więc
zapowiedzią zbliżających się wyładowań. Warto bowiem wiedzieć
- wynika to z badań amerykańskich naukowców z Uniwersytetu
Stanowego w Kansas - że piorun
może uderzyć nawet z odległości 16 km od miejscowości, gdzie
aktualnie pada. Jeśli słyszymy odgłosy burzy, powinniśmy założyć,
że znajdujemy się w potencjalnym
polu rażenia piorunów.
Gdy zatrzymanie pojazdu podczas burzy nie jest możliwe, trze-
W czasie ulewy należy
zachować większy
odstęp od samochodu
jadącego przed nami.
ba zachować dodatkowe środki
ostrożności. - W czasie ulewy zdecydowanie zmniejsza się widoczność, dlatego należy zwolnić, bardzo ostrożnie przejeżdżać przez
skrzyżowania - nawet gdy mamy
pierwszeństwo - oraz zachować
większy odstęp od samochodu jadącego przed nami. Warto poprosić pasażera o pomoc w wypatrywaniu zagrożeń - radzą eksperci
Szkoły Jazdy Renault.
Jadąc za dużym pojazdem (autobus, ciężarówka) lub obok niego, trzeba uważać na rozpryskującą się spod jego kół wodę, która
dodatkowo utrudnia widoczność.
Należy też pamiętać, że wydłuży
się droga hamowania pojazdu,
a najbezpieczniej zwalniać, powoli
wytrącając prędkość.
Uwaga: wyrwa!
Jeśli na drodze znajdują się przewrócone słupy lub zerwane linie
energetyczne, nie wolno koło nich
jechać. Unikać powinniśmy tras,
przy których rosną drzewa. Zdecydowanie nie wjeżdżać w drogę,
którą całą szerokością płynie woda,
a jezdnia jest niewidoczna. Nie tylko narażamy się na zepchnięcie
z szosy, ale też na poważne uszkodzenia w przypadku wjechania
w wyrwę lub ubytek w nawierzchni - ostrzegają eksperci Szkoły
Jazdy Renault. Jeśli woda sięga do
dolnej krawędzi drzwi samochodu,
koniecznie trzeba się wycofać.
Kierowcy powinni też pamiętać,
aby w czasie deszczu i niedługo po
nim unikać jazdy po nieutwardzonych drogach. Powstałe błoto
i niestabilny grunt mogą skutecznie unieruchomić samochód. MD
Witold Rogowski, ekspert ProfiAuto.pl,
radzi jak prowadzić samochód podczas ulewy:
1. Zadbaj o opony i jedź ostrożnie.
Starajmy się jeździć ostrożniej i wcześniej zaczynajmy hamowanie. Omijajmy także kałuże, bo nie
wiadomo, co znajduje się pod nimi. Sprawdźmy też
opony, jeśli są „łyse”, to przy takiej ilości wody nasz
samochód będzie miał dużo mniejszą przyczepność,
ponieważ ogumienie nie odprowadzi wody spod
kół. Utworzy się wówczas tzw. poduszka wodna,
która nie tylko wydłuża hamowanie, ale może też
doprowadzić do poślizgu.
2. Słuchaj lokalnych komunikatów radiowych.
Pamiętajmy, że duże ilości deszczu powodują, iż
w niektórych miejscach, szczególnie w miastach,
ulice zamieniają się w potoki. W czasie jazdy należy
słuchać lokalnych komunikatów radiowych o warunkach na drodze.
3. Unikaj rozlewisk.
Wjeżdżanie na zalane ulice, nawet jeśli woda wydaje się być płytka, może się źle skończyć. Zwłaszcza kiedy robimy to szybko. Możemy stracić tablicę
rejestracyjną, urwać osłonę pod silnikiem, zalać
elementy w komorze silnikowej (wody szczególnie nie lubi aparat zapłonowy, cewka, przewody
wysokiego napięcia i filtr powietrza). Woda może
również dostać się do tłumika końcowego, co może
przyspieszyć rdzewienie.
4. Włącz klimatyzację, bo „zbiera” wilgoć.
W deszczową pogodę jeździmy z włączoną
klimatyzacją, eliminuje
ona osadzanie się pary
na szybach. Zwracajmy też większą uwagę na stan
techniczny wycieraczek i oświetlenia. Te elementy
w deszczu zużywają się o wiele szybciej, a odgrywają
zasadniczą rolę w czasie jazdy w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Nie zaszkodzi też powrót
do „zimowych” (gumowych) dywaników. O wiele
łatwiej wylać z nich wodę, dzięki czemu nie będzie
ona stać w aucie i parować nam na szyby. Deszcz nie
zagrozi wnętrzu auta, jeśli zamykamy szyby.
5. Zabierz osłonę w razie awarii.
Nawet jeśli jedziemy do biura, warto zabezpieczyć
się przed deszczem tak, jakbyśmy mieli iść pieszo:
zabrać parasol i kurtkę przeciwdeszczową. Warto
też zabrać rękawiczki warsztatowe do bagażnika.
Wymiana koła w deszczową pogodę nie będzie należała do przyjemnych czynności. Warto zabezpieczyć
się na tyle, na ile to możliwe.
informacje
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
Co nowego w MdM?
Zmiany, zmiany, zmiany - chciałoby się powiedzieć, cytując bohatera
kultowego filmu. Na ile jednak modyfikacje w programie, wprowadzone przez
ustawodawców, wpłyną na rynek nieruchomości w Siedlcach i okolicy?
Program Mieszkania dla Młodych
jak dotąd cieszył się niewielkim
zainteresowaniem kredytobiorców. Wynikało to przede wszystkim z wyśrubowanych wymagań,
jakie należało spełnić, aby przystąpić do programu i skorzystać
z preferencyjnych kredytów.
Nowe zasady już
w sierpniu?
Głównym problemem były niskie limity cenowe, co dało się
odczuć szczególnie w większych
miastach, gdzie obowiązują wysokie ceny za metr kwadratowy.
Przyjęte zmiany mają za zadanie
ożywić rynek nieruchomości.
Trudno powiedzieć, na ile okażą
się one skuteczne, ale z pewnością
krokiem w dobrą stronę jest włączenie do programu nieruchomości z rynku wtórnego, powstałych
wskutek adaptacji lub przebudowy
istniejących wcześniej budynków.
W Siedlcach i okolicy wiele nieruchomości będzie spełniało nowe
wymogi, istnieje więc szansa, że
modyfikacje w MdM rozruszają
lokalny rynek. Kiedy jednak odczujemy skutki zmian? Sejm przyjął znowelizowaną ustawę o MdM
25 czerwca, skutkiem czego zawarte w niej ustalenia mogą wejść
w życie już w sierpniu. Mogą, lecz
nie muszą. Być może senatorowie
uznają, że skoro trwa sezon ogórkowy, to nie ma pośpiechu, a być
może czekają jeszcze na coś. Faktem jest natomiast, że sejm nosił
się z zamiarem wprowadzenia
zmian w programie już od kilku
miesięcy, najwyraźniej nie uznając tej kwestii za priorytet. Trudno
przewidzieć, ile czasu będzie zastanawiał się senat, który, zgodnie
z procedurami, musi teraz rozpatrzyć propozycje sejmu.
Rynek wtórny, większy
metraż
Na jakie konkretnie zmiany
możemy liczyć, kiedy już ustawodawcy utwierdzą się w przekonaniu, że są one konieczne?
Rozmaitości
31
Weź paragon
INFORMACJA. Ministerstwo finansów rozpoczęło letnią edycję
paragonowej akcji edukacyjnej ph. „Nie daj się oszukać - sprawdź
paragon”. Celem kampanii - oprócz zachęcania konsumentów do
odbierania paragonów od sprzedawców towarów i usług - staje się
zwrócenie uwagi na to, że nie każdy wydawany dokument sprzedaży
jest fiskalnym potwierdzeniem zrealizowanej operacji. Więcej informacji na ten temat znajduje się na stronie: www.mf.gov.pl w zakładce
„działalność edukacyjna”. Ministerstwo informuje ponadto, że jesienią
rusza loteria paragonowa, która zakłada losowanie atrakcyjnych nagród
wśród prawidłowo wystawionych przez sprzedawców, a następnie
zarejestrowanych przez kupujących paragonów fiskalnych.
WA
Wizyta wicepremiera
Po pierwsze, umożliwią włączenie do programu nieruchomości
z rynku wtórnego. Dzięki temu
możliwy będzie zakup mieszkania
powstałego np. na skutek adaptacji
starego strychu. Po drugie - większy metraż i dofinansowanie. Dotychczas dopłatą mogło być objęte
mieszkanie nie większe niż 75 m²,
zaś dopłata obejmowała jedynie
50 m² tego lokalu. W myśl nowych
przepisów, dla rodzin posiadających troje lub więcej dzieci, dopłata zostanie zwiększona do 65 m²
powierzchni mieszkania. Ponadto
rodziny z trojgiem lub więcej dzieci, zamiast dotychczasowych 15%,
otrzymają dofinansowanie w wysokości 30% wkładu własnego.
I po trzecie - zniesienie innych
ograniczeń. Nowe przepisy znoszą
tzw. warunek pierwszego mieszkania oraz limit wieku (35 lat), jeśli rodzina posiada przynajmniej
troje dzieci. Zniesiony zostanie też
przepis mówiący, że do kredytu
mogą przystąpić wyłącznie najbliżsi krewni. Po wprowadzeniu
zmian będą to dowolne osoby.
Wnioski są następujące: z nowelizacji skorzystają głównie rodziny
wielodzietne. Niestety, demografia jest nieubłagana i stanowią one
zdecydowaną mniejszość naszego
społeczeństwa. Mimo wszystko
dobrze, że ustawodawcy zauważyli, iż problem istnieje i postanowili coś zrobić w tej kwestii. Rynek
nieruchomości, jak wiadomo, jest
kołem zamachowym dla całej gospodarki, bowiem pociąga za sobą
rozwój wielu miejsc pracy - nowe
mieszkania należy nie tylko zbudować, ale również wyposażyć,
zapewnić w ich okolicy punkty
usługowe itp. Ożywienie na rynku
nieruchomości będzie więc miało
kolosalne znaczenie dla ożywienia
całości gospodarki.
Miejmy nadzieję, że nasi rządzący nie poprzestaną na tych
zmianach i wprowadzą kolejne
udogodnienia, dzięki czemu większa liczba kredytobiorców będzie
mogła pozwolić sobie na własne
„M”, a pośrednimi beneficjentami
tych zmian będziemy wszyscy.
Konrad Czapski
Więcej informacji na stronie: www.finansewpraktyce.
pl. Jeśli potrzebują Państwo porady w zakresie prawa
finansowego, zachęcamy do przesyłania pytań, na które
odpowie nasz ekspert. Listy należy kierować na adres:
[email protected], pisząc w temacie: do Konrada
Czapskiego, bądź „Echo Katolickie”, ul. Bp. Świrskiego 43A.
Pow. Rycki. 16 lipca z mieszkańcami powiatu spotkał się minister
gospodarki Janusz Piechociński. Swoją wizytę wicepremier rozpoczął
od udziału w nadzwyczajnej sesji rady powiatu w Rykach, która miała
miejsce w sali senatu Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. W trakcie spotkania J. Piechociński mówił m.in. o rozwoju gospodarki
Polski wschodniej, rozwoju WSOSP w Dęblinie oraz korzyściach wynikających ze współpracy z firmą Airbus, która ma dostarczać helikoptery dla
polskiej armii. Ponadto poruszono sprawę wspierania polskiej przedsiębiorczości. Z okazji 25-lecia istnienia samorządu terytorialnego zasłużeni
samorządowcy z terenu powiatu otrzymali okolicznościowe dyplomy.
Kolejnym punktem wizyty było spotkanie z przedsiębiorcami i debata na
temat możliwości utworzenia specjalnej strefy ekonomicznej wokół dęblińskiego przemysłu lotniczego i trasy S-17. Z kolei w Kłoczewie odbyło
się spotkanie z rolnikami, w trakcie którego rozmawiano o rynkach zbytu,
przetwórstwie, embargu rosyjskim i szkodach, jakie wyrządziły dziki
w produkcji rolnej na terenie powiatu. MLS
Dla wielodzietnych
Biała Podl. Coraz więcej bialczan ubiega się o ogólnopolską
Kartę Dużej Rodziny. Wydano ich już około 2,5 tys. Do magistratu złożono 500 wniosków o wydanie takiej karty. Przysługuje ona
rodzinom, które posiadają przynajmniej trójkę dzieci. Dochód nie jest
brany pod uwagę. Wydaje się ją bezpłatnie każdemu członkowi rodziny.
Rodzice mogą z niej korzystać dożywotnio, dzieci - do 18 roku życia lub
do ukończenia nauki (max. do 25 lat). Karta pozwala na skorzystanie ze
zniżek i dodatkowych uprawnień. Jej posiadacze mogą korzystać z katalogu oferty kulturalnej, rekreacyjnej i transportowej na terenie całego
kraju (m.in. z ustawowych zniżek na przejazdy kolejowe i opłaty paszportowe oraz z darmowych wstępów do parków narodowych). W Białej
Podlaskiej rodziny wielodzietne mogą korzystać z oferty partnerów programu ogólnopolskiego w 14 punktach. Wśród tych placówek są m.in.
banki, kino i jeden z marketów. Niezależnie od programu rządowego,
na terenie miasta od 1 grudnia 2012 r. realizowany jest samorządowy
program na rzecz rodzin wielodzietnych. Zainteresowanie takim wsparciem rośnie z roku na rok. W 2012 r. przyjęto 67 wniosków i wydano
367 Kart Dużej Rodziny, w 2013 r. - 652 wnioski i 3356 kart, w 2014 r.
- 717 wniosków i 3660 kart. W tym roku, do 21 lipca przyjęto 323 zgłoszenia i wydano 1626 KDR. Dotychczas prezydent zawarł porozumienia
w sprawie realizacji programu z 55 podmiotami, oferującymi zniżki oraz
wsparcie w 13 punktach i formach obejmujących ofertę kulturalną,
edukacyjną, rekreacyjną i komercyjną. Szczegółowe informacje o karcie
można znaleźć na www.um.bialapodlaska.pl w zakładce „Duża Rodzina”.
AWAW
okiem parlamentarzysty: Krzysztof Tchórzewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości
Problemów jest dużo
Z
awiłości polskiego prawa stanowią spory problem, z którym wiele osób nie
umie sobie poradzić. Ponieważ mieszkańcy wschodniej Polski nie należą do
najbogatszych, bardzo często nie stać ich na profesjonalną pomoc prawną.
Jako poseł regionu ostrołęcko-siedleckiego, staram się wspierać jego mieszkańców
i instytucje. Kwestie prawne, własnościowe odszkodowawcze to częste problemy,
z jakimi zgłaszają się ludzie do mojego biura poselskiego w Siedlcach. Staram się
wszystkich wysłuchać i podjąć stosowne działania. A problemów jest naprawdę
dużo, zarówno tych drobnych osobistych, jak i tych dotyczących większych społeczności, np. w sprawie dróg.
W ciągu ostatnich czterech lat z mojego biura wysłano pisma i interwencje w 138
sprawach indywidualnych i zbiorowych. Ponad 65% z nich przedstawiłem w interwencjach i zapytaniach z mównicy sejmowej. Jakich kwestii dotyczyły? Np. praw
pracowniczych, poprawy warunków mieszkaniowych i socjalno-bytowych, służby
zdrowia i oświaty, spraw własnościowych, ochrony środowiska. W ostatniej kadencji skierowałem 12 interwencji do PKP i Kolei Mazowieckich. Dotyczyły one głównie ilości kursujących pociągów i ich opóźnień oraz zmian w rozkładach jazdy.
Interweniowałem również u władz samorządowych regionu w sprawie odebrania
zwierząt hodowlanych rolnikowi, zwolnienia pracownika i zatrudnienia w jego
miejsce innej osoby, niekorzystnej zdaniem najemców lokali bonifikaty przy wykupie mieszkań komunalnych, w sprawie działań radnego ze szkodą dla szkoły prywatnej, zwolnionego z pracy w urzędzie jedynego żywiciela rodziny po chorobie
nowotworowej. Wspierałem Stowarzyszenie Zielona Brama Podlasia z gm. Kosów
Lacki przy proteście ws. budowy biogazowni.
Wojewodę mazowieckiego prosiłem o ustosunkowanie się do dalszych losów Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych w Siedlcach i wyjaśnienie trybu wydania
pozwolenia na przebieg linii energetycznej przez środek działki w Prochenkach
(gm. Olszanka), podjęcie działań w sprawie domniemanego naruszenia prawa
przez wójta gm. Jabłonna Lacka oraz o zmianę oznakowania drogowskazowego
drogi i wsi na wniosek mieszkańców Domanic i PTTK.
Zgłosiłem interwencję do ministra edukacji ws. Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Lipiny, Dębowce, Borki dotyczącą interpretacji przepisów w części związanej z finansowaniem szkół dla podmiotów innych niż jednostki samorządu terytorialnego,
które od lat dochodzi należnej mu dotacji na drodze sądowej. U ministra pracy
i polityki społecznej upominałem się o prawa osób, którym ZUS cofnął wypłatę
zasiłku chorobowego. Poparłem stanowisko XXVIII Okręgowego Zjazdu Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych Regionu Siedleckiego w sprawie zmian zasad
finansowania oraz warunków zawierania i realizacji umów na świadczenia zdrowotne - opieka długoterminowa domowa, zaproponowanych przez NFZ (obniżenie
stawek itp.). Apelowałem do ministra zdrowia w sprawie wysokości cen leków po
zmianach na liście leków refundowanych czy Głównego Inspektora Transportu
Drogowego w sprawie dużych kar dla właścicieli pojazdów za wjazd na drogi
krajowe bez uiszczenia opłaty elektronicznej w 2012 r., a także w sprawie protestu
Krzysztofa Sz. i Społecznego Komitetu Protestacyjnego z Korytnicy przeciwko
budowie wieży telekomunikacyjnej z nadajnikiem BTS.
To tylko nieliczne przykłady działań, jakie podjąłem w ciągu ostatnich czterech
lat funkcjonowania mojego biura poselskiego. Liczba i różnorodność problemów,
z jakimi zgłaszają się wyborcy, pokazuje, że działanie biur w regionie oraz nasza
obecność mają ogromny sens i uzasadnienie.
Biuro poselskie Krzysztofa Tchórzewskiego,
ul. Świętojańska 4, 08-110 Siedlce.
Tel. 25-644-44-07.
R
EchoKatolickie
W WoLneJ CHWiLi
numer
15(615)
12-18
kwietnia
2007
numer 31
(1048)
30 lipca
- 5 sierpnia
2015
r.
FoT. WWW.MorgUeFiLe.CoM
32
KSIĄŻKA DLA KAŻDEGO
Walka o szczęście
Czy literatura popularna może zajmować się
tematami niełatwymi, które przypominają
czytelnikom o przeszłości? Diane Chamberlain
udowadnia, że tak.
Jane jest wykształconą, pełną zapału opiekunką społeczną, która
właśnie podjęła swoją pierwszą pracę. Ivy, jej podopieczna,
razem z babką i starszą siostrą
żyją w skrajnej biedzie. Fatalna
sytuacja materialna tej rodziny
sprawia, że Jane, zgodnie z obowiązującymi w Karolinie Północnej przepisami, ma doprowadzić
do sterylizacji Ivy. Sytuacja się
komplikuje, gdy dziewczyna zachodzi w ciążę… Czy uda jej się
zachować przy sobie córeczkę
i uchronić ją przed adopcją? Czy
komukolwiek wolno ingerować
w życie i przyszłość kobiety, nawet niepełnoletniej, jeśli z całego
serca pragnie zostać matką? Co
dzieje się w sytuacji, gdy problemy finansowe, rasa lub choroba
dają „lepszym” prawo do ubezwłasnowolnienia „gorszej” jednostki? Jak dokonać słusznego
wyboru między obowiązkiem
a własnym sumieniem? Książka
Czereśnie są krótko
dostępne w świeżej
postaci, dlatego
doceńmy je w kuchni.
Diane Chamberlain, W słusznej
sprawie, Prószyński i S-ka,
Warszawa 2014.
diane Chamberlain „W słusznej
sprawie” to opowieść o ludziach,
którzy z całych sił walczą o swoje
szczęście i życie.
HaH
TWOJA URODA
Zadbaj o dłonie
O dłonie, które są naszą wizytówką,
należy dbać przez cały czas.
dostarczanie
kojących,
odżywczych
i nawilżających składników pozwoli zatrzymać ich młody wygląd
na dłużej. Skóra dłoni,
w porównaniu z innymi częściami ciała, ma
bardzo niewielką ilość
gruczołów łojowych
i tkanki tłuszczowej,
przez co z natury jest
cienka, może być
wrażliwa i szczególnie podatna na przesuszenie i odwodnienie. W codziennej
pielęgnacji
warto
sięgnąć po najnowsze
produkty firmy Barwa.
oliwkowy
krem
do rąk z ekstraktem
z shiitake regeneruje zniszczoną skórę
dłoni i poprawia jej
elastyczność. łagodzi
podrażnienia i chroni przed szkodliwym
działaniem czynników zewnętrznych.
Szczególnie polecany jest osobom
ze skórą bardzo suchą i mało elastyczną. Idealny do codziennej pielęgnacji.
drugą nowością firmy Barwa
jest odmładzający krem do rąk
z kompleksami witamin, a te, jak
Czereśnie
w roli głównej
SPOD POKRYWKI
Sezon na czereśnie w pełni. Owoce te są bogate w witaminy C, A i B
i świetnie nadają się do przygotowania pysznego ciasta czy deseru.
cIAStO z czereśNIAMI
Składniki: 135 g masła, 4 jajka,
180 g cukru, szklanka mleka, 250 g
mąki, łyżka ekstraktu waniliowego, łyżeczka proszku do pieczenia,
szklanka wydrylowanych czereśni.
Wykonanie: do miski wbijamy
jajka i miksujemy na najwyższych
obrotach do momentu uzyskania
puszystej piany. Następnie dodajemy cukier i dalej ubijamy. do
ubitych jajek dodajemy szklankę
mleka i masło, a następnie ubijamy. dodajemy łyżkę ekstraktu
waniliowego. dosypujemy mąkę,
łyżeczkę proszku do pieczenia
i dalej mieszamy. Ciasto przekładamy do dużej prostokątnej formy do pieczenia. Wierzch posypujemy umytymi, wydrążonymi
czereśniami. Pieczemy przez 30
min w 180°C. Studzimy w formie,
wierzch możemy posypać cukrem
pudrem.
Jogurtowy deser
Składniki: 300 ml jogurtu naturalnego, 100 ml śmietany 18%,
16 g cukru waniliowego, 3 łyżki
cukru, ok. 20 czereśni, kilka truskawek, ½ opakowania granulowanych otrębów (lub płatków kukurydzianych).
Wykonanie: Połączyć składniki
na krem: jogurt, śmietanę, cukier
biały oraz cukier waniliowy. Na
dno szklanek wsypujemy granulowane otręby lub płatki, następnie
pokrojone w kosteczkę czereśnie
i krem jogurtowy. Powtarzamy
jeszcze raz warstwy, by zakończyć
kremem jogurtowym. Wierzch
dekorujemy czereśniami i truskawkami.
TWOJA URODA
Ciesz się pięknymi
włosami
Linia do pielęgnacji włosów Hair Shine została
stworzona z myślą o kobietach, które chcą cieszyć się
wyjątkowo lśniącymi i nawilżonymi włosami.
wiadomo, są źródłem zdrowia dla
skóry. Witaminy e i a to królowe
młodości - działają przeciwstarzeniowo, natomiast prowitamina B5 - nawilża skórę, zmiękcza
naskórek i łagodzi drobne podrażnienia.
KonKUrS
Mamy dla Państwa pięć zestawów kosmetyków od firmy Barwa, w skład
których wchodzą: oliwkowy oraz odmładzający krem do rąk. By wziąć
udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ecHo1.odpowiedź na
numer 7168 (1,23 zł z VAT) od czwartku, 30 lipca, od godz. 10.00, do środy,
5 sierpnia, do 22.00. Wygra pięć osób, które najciekawiej odpowiedzą na
pytanie: „Jak dbasz o dłonie?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć
160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl.
Listę nagrodzonych zamieścimy w 33 numerze „echa”.
Kosmetyki firmy Marion opracowane zostały do pielęgnacji włosów
suchych i matowych. Wyjątkowe,
łagodne formuły produktów wolne
od parabenów, SlS i SleS oparte
zostały na unikalnym kompleksie - połączeniu oleju z awokado,
trawy cytrynowej i ceramidów,
które współgrając ze sobą, nadają
włosom lśniący i zdrowy wygląd.
Kompleks bogaty w antyoksydanty chroni przed utratą koloru,
pomaga zwalczać wolne rodniki,
opóźniając proces starzenia. Kosmetyki z serii hair Shine odżywiają i oczyszczają włosy, które stają
się silne, błyszczące, łatwo się rozczesują, a zawarte w kosmetykach
składniki zapobiegają ich elektryzowaniu i puszeniu się. W skład serii wchodzi m.in. multifunkcyjna
odżywka upiększająca, spray nawilżająco-rozświetlający, kuracja
odżywczo-rozświetlająca 3 w 1.
KonKUrS
Mamy dla Państwa sześć
zestawów kosmetyków
od firmy Marion. By wziąć
udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści:
ecHo2.odpowiedź na
numer 7168 (1,23 zł z VAT)
od czwartku, 30 lipca, od
godz. 10.00, do środy, 5
sierpnia, do 22.00. Wygra
sześć osób, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Jaki jest Twój sposób
na zdrowe włosy?”. Uwaga
- odpowiedź nie może
przekroczyć 160 znaków.
regulamin znajduje się na
stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych
zamieścimy w 33 numerze „echa”.
eCHo DZieCi
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
rozmaitości
33
EKSPERYMENTY W DOMU
Pocące się liście
będĄ POtrzebNe
świeżo zerwana łodyga z liśćmi
woda
plastelina
2 małe, przezroczyste butelki po
wodzie (o pojemności ok. 0,25 l)
długi, mocny gwóźdź
papierowy ręcznik
JAk tO zrObIć?
WYJAŚNIENIE
Po około godzinie w górnej, pustej butelce utworzą się niewielkie
kropelki osadzające się na ściankach. liście roślin wydalają wodę,
która paruje. Para nie może ulotnić się w powietrzu, więc osadza się
na brzegach butelki i skrapla.
Żyłki liści
będĄ POtrzebNe
liść (np. babki, lipy, klonu)
lupa
FoT.WWW.MorgUeFiLe.CoM
Zrób z plasteliny długi na około
4 cm „korek do butelki”, który będzie pasował do butelkowej szyjki. Wywierć gwoździem dziurkę
w plastelinowym korku. Włóż
przez otwór świeżo zerwaną łodygę. Napełnij jedną z butelek
wodą (nie do końca) i wetknij plastelinowy korek wraz z łodygą do
szyjki butelki tak, aby część korka
wystawała, a jednocześnie łodyga
rośliny znajdowała się w wodzie.
Wysusz wystającą z butelki część
łodygi i jej liście za pomocą ręcznika papierowego. Nałóż drugą,
pustą butelkę - szyjką w dół - na
butelkę wypełnioną wodą.
JAk tO zrObIć?
obejrzyj liść za pomocą
lupy. Spróbuj go rozerwać.
Zauważysz, że są na nim
- podobne do rurek - drogi transportowe. Składają
się z martwych komórek,
których ściany zgrubiały
poprzez magazynowanie
w nich substancji. Zgrubienia układają się na ścianach
w formie spirali, aby w ten
sposób wzmocnić rurkę
i aby woda, którą roślina
pobiera z korzeni, łatwiej
przedostawała się z dołu do
góry rośliny. Jeśli rozerwiemy liść, możemy zobaczyć
wiązki przewodzące z ich
tkankami wzmacniającymi
i spiralnymi wzmocnieniami.
Kwiaty i ich piękno
będĄ POtrzebNe
kwiaty z korzeniami
woda
papier
coś do pisania
JAk tO zrObIć?
W domu umyj korzenie wodą,
aby nie było na nich ziemi. Ułóż
kwiaty obok siebie na stole. Namaluj obserwowane kwiaty.
WYJAŚNIENIE
U wszystkich kwiatów możesz zauważyć: pęd, liście, kwiatostany
i korzenie. Kwiaty są roślinami zielonymi, to znaczy niezdrewniałymi i ich części można podzielić na cztery grupy: korzenie, liście, pędy
i kwiatostany. Korzeń zakotwicza roślinę w ziemi i pobiera z niej
wodę i sole mineralne. liście zawierają zielony barwnik - chlorofil
- i dzięki niemu produkują w procesie fotosyntezy pożywienie dla
rośliny. Kwiatostan zawiera organy rozrodcze rośliny z zalążkami.
Pęd (łodyga) rośliny podtrzymuje ją i transportuje dla niej wodę oraz
substancje odżywcze. Utworzony w liściach w czasie fotosyntezy cukier doprowadzany jest do miejsc jej użytkowania, czyli rosnących
liści, łodygi, korzeni i kwiatów, a także nasion i owoców. Niewykorzystany od razu do pozyskania energii cukier magazynowany jest
w korzeniach, nasionach i owocach.
3
do pocZytania
Zagadki na lato
Bohaterowie tych książek mają nosa do wyjaśniania zagadek!
ktoś wykopał dużą, głęboką dziurę. oliver nie zauważa jej na czas
i przelatuje przez kierownicę roweru. Kto zniszczył ścieżkę i dlaczego? W trakcie śledztwa Tiril
i olivera pojawia się także stara
mapa z dziwnymi znakami. Czy
parze młodych detektywów uda
się rozwiązać zagadkę? Kolejne
części serii: „operacja Zachód
Słońca” i „operacja Żonkil” - już
JaG
wkrótce!
Reklama
Jørn Lier Horst, Operacja Burzowa Chmura, Media Rodzina, Poznań 2015.
Jørn Lier Horst, Operacja Człowiek w Czerni, Media Rodzina, Poznań 2015.
W małym, miłym miasteczku
elvestad czasami dzieją się dziwne rzeczy. dwoje młodych detektywów, Tiril i oliver, zawsze
jest na posterunku i razem ze
swoim psem rozwiązują zagadki, z którymi nie mogą poradzić
sobie dorośli policjanci. a kiedy
poradzą sobie z tym zadaniem,
okazuje się, że pośrodku ścieżki
kupon
Stoją na zielonym pluszu
całą dobę w kapeluszu.
Napełniają nimi kosze
zwolennicy ich, smakosze.
Chociaż wygląd ich nęcący,
może trafić się trujący.
Bez dobrego rozeznania
nie zaczynaj ich zbierania.
34
EchoKatolickie
NIerucHOMOścI
sprZedam
mieszkanie 60 m², sprzedam lub zamienię na mniejsze z dopłatą. Siedlce,
ul. Kurpiowska. Tel. 608-691-361.
mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od
zaraz; Stoczek łukowski, 130 tys. zł.
Tel. 519-862-477.
mieszkanie 49 m², 2 pokoje, parter,
Siedlce, ul. Sekulska. Tel. 514-271-303
lub 510-360-635.
dom drewniany 2 km od Zbuczyna
przy drodze powiatowej, 28 arów
posesja. Tel. 500-077-180.
dom z ogrodem 60 km od Warszawy,
Choiny, gm. Parysów. Powierzchnia
domu 220 m²/2600 m². Prąd, gaz,
woda, szambo biologiczne.
Cena 399 tys. zł. Tel. 508-164-100.
NIerucHOMOścI
WyNAJMę
lokal 388 m² lub część i p., w tym
pomieszczenia 75 m² i 25 m², Siedlce, ul.
Brzeska 91. Tel. 600-452-492
lub 698-997-247.
mieszkanie w Warszawie 52 m², na
Pradze, cena do negocjacji.
Tel. 25-63-275-03.
sprZedam
Kserokopiarka Canon ir2018, czarnobiała, format A5-A3, opcje: kopiarka,
drukarka, skaner. idealna do małego
biura, używana, w pełni sprawna. Tel.
25-644-48-00.
drzewo sosna i olcha na sztuki lub las
ogłoSZeniA
0,52 ha. Tel. 501-242-095
lub 25-644-54-36.
Szafa narożna młodzieżowa + komoda
w jasnym kolorze. Tel. 501-242-095.
Szafa trzydrzwiowa jasna.
Tel. 25-63-150-36.
Kafle białe berlinki kominkowe, maszyna
do szycia, biblioteczka, łóżeczko dziecinne metalowe, szafa trzyczęściowa, listwy
na boazerię seledyn, waga dziesiętna,
Siedlce. Tel. 606-367-027.
aparat słuchowy nowy. Tel. 690-196-567.
rozdrabniarka do patyków i gałęzi, niezawodna, mało używana, niewielka (ok.
80cm wysokości). Tel. 505-462-792.
Krokwie, Siedlce. Tel. 668-837-119.
Suknia ślubna elegancka rozmiar
38-42, buty ślubne roz. 39 + dodatki. Tel.
690-196-567.
uSługI
Balustrady, poręcze, ogrodzenia
z kwasówki. Tel. 504-091-508.
różNe
rodzina z Ukrainy potrzebuje mebli
kuchennych, pokojowych oraz łóżka.
Tel. 500-399-033.
rodzina w trudnej sytuacji potrzebuje
ubranek dla dzieci (dziewczynka
13 lat i chłopiec - 5 lat) oraz okien
i drzwi używanych, okolice Siedlec.
Tel. 721-730-607.
dobrze widzi sie tylko sercem. Jestem
47-letnim niewidomym kawalerem,
postanowiłem spełnić swoje marzenie
i poszukać Ciebie - kobiety na dobre
i złe. Tel. 667-015-136.
numer
15(615)
12-18
kwietnia
2007
numer 31
(1048)
30 lipca
- 5 sierpnia
2015
r.
motoryZacyJne
VW Passat 2004/2005 r., z salonu,
1,9 TDi, kombi czarny, full opcja, opony
zimowe i letnie. Tel. 519-862-477.
opel Corsa, 1995 r., pierwszy właściciel,
bezwypadkowy, 1500 zł. Tel. 25-787-56-38.
citroen Xsara 2006 r., z salonu, 1.6 HDi,
przebieg 140 tys. km., cena 14 tys. zł.
Tel. 519-862-477.
praca
zatrudnię osoby do układania kostki
brukowej. Tel. 694-195-470.
Przyjmę pracę chałupniczą: szycie
odzieży z dzianin i tkanin oraz przeróbki
krawieckie. Tel. 25-644-54-36 lub 501242-095.
rolnictwo
Korekcja racic u bydła mlecznego.
Tel. 501-231-594.
nawozy npk ca mg s azot 8% fosfor
25% potas 24% siarka 9% magnez
17% wapń 10% + mikro. cena 1650
zł/t. Tel. 519-812-290.
ziarno orkiszu z pochodzeniem
udokumentowanym, ze zbiorów 2015 odmiana ,,oSTro”. Posiada właściwości
lecznicze, odmiana prymitywna, woj.
lubelskie. Tel. 696-664-803.
kuPIę
rozWiĄzania KonKUrSóW
Firma eveline Cosmetics ufundowała sześć zestawów kosmetyków, w
skład których wchodzą: multifunkcyjny
sprZedam krem, kredka do oczu, tusz do
rzęs oraz lakier do paznokci. W konkursie SMS z 29 nr. „echa” najbardziej inspirujących odpowiedzi na pytanie: „Jak powinien wyglądać
letni makijaż?” udzielili:
Paulina Pawluczuk, Wilczyska
Katarzyna chodzińska, Kożuszki
magdalena Koniuk, Hańsk
ewa Wójcik, Siedlce
magdalena Gugałka, Piszczac
mariusz mitura, Wola Bystrzycka
W 29 numerze „echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do wygrania były trzy egzemplarze książki „nadzieja na dziecko, czyli cała
prawda o naprotechnologii” od Wydawnictwa Fronda. najbardziej
interesujących odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego warto walczyć o
marzenia?”, udzieliły:
angelina Gontarz, Uśniaki
iwona Wielogórska, Garwolin
marzena ożóg, dychawica
W tym samym numerze „echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do
wygrania były trzy egzemplarze książki „Świat na żółto” od Wydawnictwa Znak Literanova. najbardziej ciekawych odpowiedzi na pytanie:
„Jak walczysz z chandrą?”, udzielili:
Janina Jarzębska, mińsk mazowiecki
marzena Bernaciak, Wola zadybska
agnieszka Łączyńska, Stoczek
gratulujemy! nagrody wyślemy pocztą.
Kino Helios ufundowało dwa podwójne zaproszenia na „Filmowy
poranek ze Scooby-Doo”. o wygranej decydowała kolejność zgłoszeń.
Zaproszenia wygrały:
natalia Supryn, Stany duże
monika Postrzygacz, Siedlce
gratulujemy! odbiór biletów w siedzibie kina Helios.
Sosna na pniu. Tel. 502-36-56-43.
Reklama
PrezydenT miaSTa Siedlce
ogłasza
przetarg nieograniczony (licytację)
na wynajem na czas nieoznaczony części nieruchomości zabudowanej
garażem murowanym, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działka
nr 83 obręb 74, położonej w Siedlcach przy ulicy
Młynarskiej - Prymasa Stefana Wyszyńskiego.
miesięczna stawka wywoławcza czynszu najmu garażu wynosi
80 zł + VaT w wysokości 23%.
Czynsz uzyskany w przetargu podlega opodatkowaniu podatkiem VAT.
opłaty za czynsz winny być wnoszone bez wezwania z góry za dany miesiąc
na konto Miasta Siedlce. od niezapłaconych w terminie opłat liczone będą
odsetki za zwłokę na zasadach określonych w Kodeksie Cywilnym.
Projekt umowy najmu znajduje się do wglądu w referacie Mieszkaniowym
Urzędu Miasta Siedlce przy ulicy Józefa Piłsudskiego 45, pokój nr 2.
Przetarg odbędzie się w siedzibie Urzędu miasta Siedlce przy ulicy
Józefa Piłsudskiego 45, parter, pokój nr 2 w dniu 20.08.2015 r.
o godzinie 10.00.
garaż można będzie oglądać w dniu 19.08.2015 r. w godz. 13.00 - 13.15
lub w innym terminie, po uzgodnieniu z przedstawicielem Urzędu Miasta
(tel. 025 794-39-13).
Warunkiem wzięcia udziału w przetargu jest wpłacenie wadium w wysokości
200 zł na konto Urzędu Miasta najpóźniej na godzinę przed przetargiem
w Kasie Urzędu Miasta.
Dowód wniesienia wadium uczestnik przetargu winien okazać komisji przetargowej przed rozpoczęciem przetargu.
W razie uchylenia się osoby wyłonionej w przetargu od podpisania umowy
najmu wadium ulega przepadkowi.
Zastrzega się możliwość wycofania nieruchomości z przetargu z uzasadnionej przyczyny.
Warunki przetargu szczegółowo określa regulamin przetargu wywieszony na
tablicy ogłoszeń tutejszego Urzędu.
Dodatkowych informacji udziela Michał Jadczuk - pracownik referatu Mieszkaniowego, pokój nr 2 (ulica Józefa Piłsudskiego 45), tel. 025 794-39-13.
PrezydenT miaSTa
Wojciech Kudelski
Wójt Gminy olszanka
informuje, że na tablicy ogłoszeń Urzędu gminy w olszance 37,
08-207 olszanka, sołectwa olszanka, na stronie internetowej
Urzędu gminy olszanka www.olszanka.gminarp.pl i Biuletynie informacji
Publicznej zostało podane do publicznej wiadomości ogłoszenie o organizowanym przetargu ustnym nieograniczonym na dzierżawę nieruchomości
gruntowej rolnej, położonej w miejscowości olszanka oznaczonej jako działki
nr 277/3, 277/5, 278 o powierzchni ogólnej 1,89 ha stanowiącej własność
gminy olszanka uregulowanej w księdze wieczystej Si2S /00023853/8.
Przetarg odbędzie się w dniu 28 sierpnia 2015 r. o godzinie 10.00
w siedzibie Urzędu Gminy olszanka 37, 08-207 olszanka, sala nr 7.
cena wywoławcza 400,00 zł brutto. Wadium 50,00 zł.
Dodatkowe informacje o nieruchomości można uzyskać w Urzędzie gminy
olszanka od poniedziałku do piątku w godz. 8.00 - 15.00, tel. 83 357-51-23
wew. 31 w okresie od ukazania się ogłoszenia do dnia przetargu.
BETONIARNIA
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
reklama
Rozmaitości
35
36
numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r.
EchoKatolickie
PROMOCJA
*
Materiał: pvc / Średnica: 40 cm / Dostępne kolory:
*promocja nie zawiera opracowania graficznego
lipcowa
OFERTA WAŻNA: 1-31.07.2015
lub do wyczerpania zapasów
www.foldruk .media.pl
SIMPLY CLEVER
T Y G O d n I K
r E G I O n a L n Y
Wydawca: Siedlecka oficyna Wydawnicza
„Podlasie” Sp. z o.o.; numer indeksu: 367478
adres redakcji: ul. Bp. i. Świrskiego 43A, 08110 Siedlce, tel. 25 644 48 00, fax.: 25 644 49 00
www.echokatolickie.pl,
e-mail: [email protected]; numer
konta: 81 2030 0045 1110 0000 0046 9000
BGz S.a o/Siedlce
redaktor naczelna: Monika grudzińska (mo-
[email protected]). zastępca:
Agnieszka Warecka (agnieszkawarecka@
echokatolickie.pl)
asystenci kościelni: ks. Andrzej Adamski, ks.
Jacek Szostakiewicz, ks. Piotr Wojdat
redaktorzy prowadzący: Jolanta KrasnowskaDyńka ([email protected]),
Monika Lipińska ([email protected]), Kinga ochnio (kingaochnio@
echokatolickie.pl)
dziennikarze: Agnieszka Wawryniuk, Andrzej
Materski (red. sportowa). Stali współpracownicy: Wioletta ekielska, ks. ireneusz Juśkiewicz,
Waldemar Jaroń, Tadeusz nieścioruk, Krystian
Pielacha, ks. Paweł Siedlanowski, ks. Jacek Wł.
Świątek, Michał Sztelmach, Anna Wolańska,
Beata Zgorzałek. Korekta: Anna Kublik. Skład:
Leszek Sawicki. administracja: Beata Kusińska,
Marta Kaleucha (ksiegowosc@echokatolickie.
pl). reklama: iwona Zduniak-Urban (tel. 664
427 272, e-mail: [email protected]),
Sylwia Jelonek, tel. 694-466-922. druk: Polskapresse Sp. z o.o., oddział Poligrafia, Drukarnia
Warszawa
Prenumerata realizowana przez rUcH S.a.
Zamówienia na prenumeratę w wersji papiero-
wej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.
pl. ewentualne pytania prosimy kierować na
adres e-mail: [email protected] lub
kontaktując się z Telefonicznym Biurem obsługi
Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717
59 59 - czynne w godzinach 7.00 - 18.00. Koszt
połączenia wg taryfy operatora.
zamówienia na prenumeratę instytucjonalną
przyjmuje firma Kolporter Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.a. informacje
pod numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na
stronie internetowej www.dp.kolporter.com.pl/
rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy
jest zabronione.
redakcja nie ponosi odpowiedzialności za
treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń.
W przypadku stwierdzenia niezgodności treści z zasadami wiary katolickiej,
zastrzega sobie prawo odmowy ich
zamieszczenia. materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca, a w przypadku
zakwalifikowania ich do druku zastrzega
sobie prawo zmiany tytułów i dokonywania skrótów.

Podobne dokumenty