Pobierz - Echo Katolickie
Transkrypt
Pobierz - Echo Katolickie
EchoKatolickie region agniesZka wawryniuk reDAKTor Pomóżmy im pozostać w ojczyźnie 451 numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. tyle tys. zł kosztowało przygotowanie skwerów rekreacyjno-wypoczynkowych w miejscowościach: Lipówki, Puznówka i Trąbki FoT. HAH 2 Z każdym rokiem robi się coraz głośniej o uchodźcach przybywających do Polski. Z tym, że trzeba im pomagać, zgodzi się na pewno każdy. Ważne jednak, by to wsparcie było konstruktywne i przemyślane. dobra wola to jeszcze nie wszystko. Trzeba wysłuchać każdej ze stron. Zastanawiam się, co stanie się z Syryjczykami sprowadzonymi do Polski. Co ich tu czeka? Wegetacja w ośrodku? Zderzenie z zupełnie odmienną kulturą i trudnym językiem? a co, jeśli fundacja, która się do tego przyczyniła, nie będzie miała wystarczających środków na pokrycie ich pobytu w naszym kraju? Ks. Tomasz Grzyb ze Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie zaznacza, że o tamtych ludziach trudno mówić jako o uchodźcach. Syryjscy i irańscy duchowni chrześcijańscy nie prosili o taką pomoc dla swoich wiernych. „Ich przesłanie jest wręcz odwrotne: „Zróbcie wszystko, abyśmy pozostali w swojej ojczyźnie”. Poza tym bardzo ważne jest, by nie dopuścić do „wyczyszczenia” Bliskiego Wschodu z chrześcijan, o czym mówił papież Benedykt XVI, podkreślając, iż Bliski Wschód bez chrześcijan nie będzie tym samym Bliskim Wschodem” - mówi ks. T. Grzyb w wywiadzie udzielonym naszemu tygodnikowi. Jak może pomóc zwykły Kowalski? Pierwszym odruchem niech będzie modlitwa, bo tu, gdzie jesteśmy bezradni, Bóg działa najmocniej. drugim naszym krokiem uczyńmy wsparcie materialne. emigracja z własnego kraju, nawet z takiego, w którym rozpętało się piekło wojny i prześladowań, dla żadnego człowieka nie jest łatwa ani dobra. ojczyznę każdy ma tylko jedną. krótko Bez Syryjczyków BiaŁa Podl. Uchodźcy z Syrii nie trafią do tutejszego otwartego ośrodka dla cudzoziemców. Taką informację przekazał jego kierownik grzegorz randzio. Prezydent miasta Dariusz Stefaniuk pod koniec lipca odwiedził placówkę przy ul. Dokudowskiej. Spotkanie robocze odbyło się w związku z pogłoskami o tym, że do bialskiego ośrodka trafi część Syryjczyków, których chce przyjąć Polska. na dzień dzisiejszy wiadomo, że żaden z tych uchodźców nie przyjedzie do Białej Podlaskiej. rozmowa, jaką włodarz miasta przeprowadził z kierownictwem placówki, w dużej mierze dotyczyła jej działalności. Warto dodać, że tutejszy ośrodek otwarty jest prowadzony przez Urząd ds. Cudzoziemców. Działa on niezależnie od ośrodka zamkniętego, organizowanego przez straż graniczną. Pobyt cudzoziemców w Białej Podlaskiej zazwyczaj trwa bardzo krótko. Aktualnie na terenie ośrodka przebywa około 100 obcokrajowAWAW ców. ich liczba w porównaniu do lat poprzednich ciągle spada. Reklama Prezes PWiK Adam Jonczyk demonstruje źródełko wody pitnej. SIEDLCE Źródełka w szkołach Prosto z kranu W ośmiu szkołach podstawowych i sześciu gimnazjach zostaną zamontowane źródełka wody pitnej. Zakup urządzeń sfinansowało Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Przekazanie źródełek dyrektorom szkół odbyło się w piątek, 24 lipca, w urzędzie miasta. Poidełka wychodzą naprzeciw nowym przepisom zakazującym sprzedaży w sklepikach szkolnych słodkich napojów, a tym samym mają sprzyjać zdrowemu odżywianiu dzieci i młodzieży. - Woda z siedleckich wodociągów spełnia wymogi wynikające z rozporządzenia ministra zdrowia i dyrektyw europejskich. Prowadząc działalność promującą zwiększenie używania naszej wody, postanowiliśmy wyjść naprzeciw nowej ustawie o bezpieczeństwie żywności oraz żywie- nia i zafundować szkołom takie poidełka - powiedział adam Jonczyk, prezes PWiK. Urządzenia są produkcji szwedzkiej, kosztowały 2,1 tys. zł za sztukę, posiadają odpowiednie atesty, a ich montaż jest stosunkowo prosty. - Wystarczy znaleźć miejsce poza szkolnymi toaletami, gdzie łatwo jest doprowadzić dopływ wody i odprowadzić jej nadmiar - tłumaczył a. Jonczyk. Prezydent Wojciech Kudelski zwrócił uwagę, że Siedlce podążają za modą, z której wynikają pożytki, choćby zmniejszenie wydatków na wodę butelkowaną. - Z przykrością patrzę na to, że wszyscy kupujemy wodę w butelkach PeT, podczas gdy równie dobrą albo i lepszą mamy w naszych kranach. Myślę, że takie poidełka powstaną we wszystkich obiektach użyteczności publicznej. Każdy człowiek powinien wypić dziennie 2 litry wody, a po co płacić po 2 zł za butelkę, skoro mamy własną o wiele taniej - podsumował prezydent. Uczniowie będą mogli korzystać ze źródełek od nowego roku szkolnego. Kolejne urządzenia, ufundowane przez PWiK, zostaną zamontowane w halach sportowych przy ul. Prusa i ks. Popiełuszki oraz w urzędzie miasta. HaH 24 www.echokatolickie.pl region tyle godzin potrwa Maraton Wędkarski o Puchar Ministra rolnictwa i rozwoju Wsi, który odbędzie się 1 i 2 sierpnia w Międzyrzecu Podlaskim redaktor prowadzący: KinGa ocHnio [email protected] Przeciw dopalaczom Wysoko w rankingu WIŚNIEW 3 Samorząd doceniony FoT. ArCH. Ug WiŚnieW Gmina Wiśniew jest jednym z najlepszych samorządów w Polsce, które dbają o rozwój i podniesienie jakości życia mieszkańców. BiaŁa Podl. Władze miasta włączają się w walkę z dopalaczami. Urząd miasta nawiązał m.in. współpracę z Krajowym Biurem ds. Przeciwdziałania narkomanii. Magistrat zaapelował także do podległych jednostek oświatowych o organizowanie przedsięwzięć edukacyjno-profilaktycznych skierowanych do młodzieży, wychowawców i rodziców, tj. prelekcji, filmów edukacyjnych, spotkań z osobami, które miały przykre doświadczenia ze środkami psychoaktywnymi, warsztatów umiejętności psychospołecznych i koncertów profilaktycznych. Wystąpiono również do klubów sportowych z apelem o przeprowadzenie specjalnych spotkań z dziećmi i młodzieżą wyjaśniających problem dopalaczy. Komenda miejska policji oraz straż miejska zostały zobowiązane do zintensyfikowania i zaostrzenia swoich działań w obszarze monitoringu i kontroli, zwłaszcza miejsc, w których gromadzą się młodzi ludzie, oraz tzw. sklepów kolekcjonerskich. na imprezach organizowanych przez bialski samorząd rozdano ponad 1,5 tys. ulotek tematycznych. Przygotowano także plakaty oraz okolicznościowe koszulki z napisem „Stop dopalaczom”. Prezydent D. Stefaniuk wystąpił też do parlamentarzystów o podjęcie działań na rzecz zmian w obowiązującym prawie, by umożliwić podejmowanie skutecznych działań mających na celu eliminowanie z rynku sprzedaży dopalaczy. Tutejszy samorząd od lat finansuje program „Promień nadziei”, realizowany przez Bialskopodlaskie Stowarzyszenie „Powrót z Uzależnień”, który obejmuje osoby mające kontakt ze środkami psychoaktywnymi (w tym z dopalaczami) oraz ich rodziny. Dobrą wiadomością jest również to, że 10 lipca miejscowa policja zamknęła kolejny sklep z dopalaczami, tym razem przy ul. Sapieżyńskiej. AWAW Podrożeją śmieci W rankingu „Najlepsza gmina wiejska 2015” Wiśniew zajął 87 miejsce wśród 1563 gmin wiejskich. Kryteria „Rankingu Samorządów 2015”, przygotowywanego przez „Rzeczpospolitą”, ustala niezależna kapituła pod przewodnictwem byłego premiera Jerzego Buzka. W statystykach jednego z najbardziej prestiżowych raportów wskazywane były te samorządy, które uzyskały najlepsze rezultaty w zarządzaniu rozwojem gminy lub miasta oraz posiadają najlepsze wyniki finansowe. W trzech kategoriach Polskie samorządy oceniano w trzech kategoriach - miast na prawach powiatu, gmin miejskich i wiejsko-miejskich oraz gmin wiejskich. Ranking był opracowywany w dwóch etapach. W pierwszym wybierano miasta i gminy, które w najlepszy sposób zarządzały swoimi finansami w latach 2011-2014 i jednocześnie w tym czasie najwięcej inwestowały. moim Zdaniem krZysZtof krysZcZuk WóJT gMiny WiŚnieW Sukces ten wynika z dobrej pracy wszystkich pracowników urzędu i rady gminy. nie bez znaczenia jest również zaangażowanie mieszkańców. nie ukrywam, że byłem zaskoczony tak dobrym wynikiem naszego samorządu w rankingu, bo przecież uwzględnianych było ponad 1,5 tys. gmin! Sukces motywuje oczywiście do dalszej pracy, a przede wszystkim utwierdza w przekonaniu, że kierunek rozwoju, który wspólnie z radą przyjęliśmy i realizujemy, jest dobry. Zewnętrzna, rzetelna ocena była nam potrzebna, a takim wiarygodnym źródłem jest właśnie prowadzony od lat ranking „rzeczpospolitej”. Tego typu zestawienia udowadniają mieszkańcom poszczególnych miast czy gmin skuteczność i efektywność wszelkich działań. not. gU W rankingu „Najlepsza gmina wiejska 2015”, Wiśniew zajął 87 miejsce wśród 1563 gmin wiejskich. Wszystko na podstawie rzetelnych danych z rządowego resortu finansów. W efekcie - do drugiej fazy opracowania zostało zakwalifikowanych 565 samorządów, w tym 65 miast na prawach powiatu, 250 gmin miejskich i miej- sko-wiejskich oraz 250 gmin wiejskich. Punkty z obydwu etapów były brane pod uwagę przy sporządzaniu klasyfikacji końcowej, czyli wskazywaniu najlepszych samorządów w kraju. Setka najlepszych gmin W rankingu „Najlepsza gmina wiejska 2015”, Wiśniew zajął 87 miejsce wśród 1563 gmin wiejskich. W ten sposób, po kilkuletniej przerwie, gmina powróciła do tzw. „setki najlepszych gmin wiejskich w Polsce”. W 2005 r. również była bowiem uwzględniona w tym zestawieniu. Gmina Wiśniew została również doceniona jako „Innowacyjny Samorząd”, zajmując 36 miejsce. W tym przypadku oceniano m.in. wysokość środków unijnych, korzystanie z e-administracji, elektroniczny obieg dokumentów, a także inwestycje i innowacje oraz działalność gospodarczą. Wysokie pozycje w obydwu rankingach to bez wątpienia duży sukces gminy. oPR. GU Gratulujemy! Gm. drelóW. Jeszcze do niedawna mieszkańcy gminy mogli się cieszyć wyjątkowo niską opłatą śmieciową. Płacili tylko 3,5 zł miesięcznie od osoby za odbiór odpadów segregowanych. Taką stawkę rada gminy uchwaliła na początku obowiązywania uchwały śmieciowej. Przyszedł jednak czas na podwyżkę. Jak podkreśla wójt Piotr Kazimierski, jest ona nieunikniona, bo co roku gmina dokłada ze swojego budżetu do pobieranych opłat około 50 tys. zł, żeby móc zapłacić wybranemu w przetargu wykonawcy. Ponadto w tym roku do przetargu stanął tylko jeden podmiot, a zaproponowana cena - 30 tys. zł za miesiąc - jest znacznie wyższa od ubiegłorocznej (19 tys. zł miesięcznie). Stawka za odbiór odpadów zmieszanych ma pozostać na poziomie 10 zł. obecnie najniższa opłata w regionie obowiązuje w gminie Międzyrzec Podlaski, gdzie mieszkańcy płacą 3 zł za śmieci segregowane i 6 zł za zmieszane. Te opłaty również nie pokrywają rzeczywistych kosztów odbioru odpadów i konieczna będzie podwyżka. nowe stawki ustalono już w mieście Międzyrzec Podlaski. od października mieszkańcy będą płacić 7 zł za odpady segregowane (obecnie 5 zł), a za zmieszane 14 zł (9 zł). BZ Reklama om.pl reklama wizualna poligrafia www.iwonex.c gadżety reklamowe Reklama PROMOCJA * lipcowa Materiał: pvc Średnica: 40 cm Dostępne kolory: *promocja nie zawiera opracowania graficznego OFERTA WAŻNA: 1-31.07.2015 lub do wyczerpania zapasów zł/szt. netto www.foldruk .media.pl www.topaz24.pl ZnajdǍ naszǃ ofertLJ na przedostatniej stronie Zapraszamy 4 EchoKatolickie region numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. Fot. waj Wakacje w gminnych świetlicach Gm. Międzyrzec Podl. W sierpniu dzieci z gminy Miedzyrzec Podlaski będą mogły skorzystać z zajęć zorganizowanych przez Gminny Ośrodek Kultury. Będą one odbywać się w świetlicach w Halasach, Pościszach i Żabcach, codziennie od poniedziałku do piątku, do 7 sierpnia. W świetlicy „Promyk” w Halasach od godz. 10.00 do 14.00 zaplanowano warsztaty artystyczne - robienie kwiatów z bibuły, gry i zabawy, zajęcia plastyczne i kulinarne - pieczenie ciasteczek oraz smażenie naleśników. W Pościszach każdego dnia będą odbywać się zajęcia sportowe, gry i zabawy, malowanie twarzy oraz warsztaty plastyczne - praca z plasteliną i farbami oraz zajęcia kulinarne - robienie sałatek. W Żabcach w godzinach 10.00 – 14.00 dzieci będą spędzać czas na zabawach i grach na świeżym powietrzu, zajęciach plastycznych - modelina i masa solna, kulinarnych - pieczenie rogalików oraz grach komputerowych i origami. Będzie też biwak i rajd rowerowy. Dzieci uczestniczące w zajęciach we wszystkich trzech świetlicach wezmą 7 sierpBZ nia udział w wyjeździe niespodziance. „Olszynka” otwarta Gm. Domanice. 18 lipca otwarto Wiejski Dom Kultury „Olszynka” w Olszycu Szlacheckim. Obiekt został rozbudowany i wyremontowany w ramach programu Rozwoju Obszarów Wiejskich i Rozwoju Wsi 20072013 z udziałem środków europejskich. Organizatorami uroczystości byli strażacy OSP w Olszycu Szlacheckim na czele z prezesem Andrzejem Urbankiem. Spotkanie rozpoczęła Msza św., sprawowana pod przewodnictwem ks. kanonika Jerzego Grochowskiego, proboszcza parafii Nawiedzenia NMP w Domanicach. Niecodzienną uroczystość zaszczycili obecnością m.in.: wicemarszałek województwa mazowieckiego Janina Ewa Orzełowska, wójt gminy Domanice Jerzy Zabłocki, przewodnicząca rady gminy Halina Kolo, radni, sołtysi, przedstawiciele służb mundurowych i lokalnych władz samorządowych, a także mieszkańcy Olszyca Szlacheckiego, Olszyca Włościańskiego i Olszyca Folwarku. Dopełnieniem ceremonii były podziękowania wszystkim, którzy pracowali przy projekcie, za podjęte działania przy renowacji obiektu. Wyremontowany budynek został poświęcony przez proboszcza parafii, po czym nastąpiło uroczyste przecięcie wstęgi. Po części oficjalnej przyszedł czas na wspólną biesiadę, na której można było skosztować lokalnych potraw. Wiejski Dom Kultury będzie miejscem spotkań oraz integracji mieszkańców, dzieci i młodzieży. W budynku mieści się również strażnica, która MLS w dalszym ciągu będzie służyła tutejszym strażakom ochotnikom. 24-godzinny maraton wędkarski migawka Z miodem w tle Fot.gok Hańsk Międzyrzec Podl. 1 i 2 sierpnia Międzyrzeckie Towarzystwo Wędkarskie „Żwirek” organizuje 24-godzinny Maraton Wędkarski o Puchar Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Będzie to okazja do obserwacji drużyn wędkarskich z całej Polski, które co roku zjeżdżają do Międzyrzeca na zawody. Początek łowienia zaplanowano na sobotę, na godz. 12.00. Podczas maratonu będą obowiązywać metody dowolne. Jeden wędkarz może łowić na dowolne dwie wędki z brzegu, także na żywca i martwą rybkę. Dopuszcza się łowienie uklei, obowiązuje natomiast zakaz spinningowania. Zwycięży drużyna, która złowi łącznie największą wagę ryb. W klasyfikacji indywidualnej liczyć się będzie największy złowiony okaz. Każdy uczestnik otrzyma okolicznościową plakietkę. Za pierwsze trzy miejsca, zarówno w klasyfikacji indywidualnej, jak i drużynowej, wręczone zostaną puchary oraz nagrody rzeczowe. Te ostatnie trafią również do zawodników i drużyn, które uplasują się na trzech kolejnych pozycjach. Puchar Międzyrzeckiego Towarzystwa Wędkarskiego „Żwirek” zostanie wręczony za największą rybę drapieżną. W obu klasyfikacjach zawodnicy otrzymają dyplomy do szóstego miejsca. Przewidziano także upominki dla najmłodszego i najstarszego BZ zawodnika oraz dla najwyżej sklasyfikowanej kobiety. Ratusz ma być gotowy za rok. ŻELECHÓW Jubileusz sztandarowej inwestycji Ściany ratusza pną się do góry W tym roku mija dziesięć lat od pojawienia się pomysłu modernizacji ratusza i płyty rynku w centrum miasta. Inwestor i wykonawcy robót zapewniają, że inwestycja powinna być oddana do użytku wiosną przyszłego roku. Na początku pierwszej dekady tego wieku władze samorządowe opracowały koncepcję i złożyły wniosek o dofinansowanie inwestycji. Niestety, nie przeszedł on surowej oceny dysponentów unijnymi funduszami. W kolejnych latach władze Żelechowa zajęły się przygotowaniem i zatwierdzeniem odpowiedniej dokumentacji, by wczesną wiosną 2013 r. ruszyć z inwestycją. Przepychanki samorządowców Początek zapowiadał się dobrze, ale nieporozumienia na linii władza uchwałodawcza i wykonawcza sprawiły, że inwestycję wstrzymano aż do ubiegłorocznych wyborów samorządowych. Nowa rada i nowe spojrzenie na budowę sprawiły, że po roku przerwy wykonawca wszedł na plac budowy i do BIAŁA PODLASKA dnia dzisiejszego trwają prace budowlane. - Myślę, że wszyscy mogą zobaczyć, iż faktycznie ratusz pnie się do góry. W tej chwili prace prowadzone są na trzeciej kondygnacji, na poddaszu. Z ostatnich rozmów z wykonawcą wiem, że planuje jeszcze w tym miesiącu zacząć konstrukcję dachu. Wewnątrz budynku, na niższych kondygnacjach pracują już ekipy, które zajmują się wykonywaniem instalacji elektrycznej i wodno-kanalizacyjnej - informuje Mirosława Miszkurka, burmistrz Żelechowa. Ratusz miał być oddany do użytku do końca tego roku, ale przepychanki samorządowców sprawiły, że i ten termin nie zostanie dotrzymany. - Wykonawca oznajmił, że przerwa w wykonywaniu prac budowlanych, która była za czasów poprzedniej rady miasta, spowoduje przesunięcie w realizacji inwestycji. Poślizg może wynieść od trzech do sześciu miesięcy - dodaje burmistrz. Gotowy za rok Jak wyjaśnia M. Miszkurka, po zakończeniu stanu surowego budynku ratusza rozpocznie się modernizacja płyty rynku. - W tej chwili złożyliśmy wniosek do starostwa powiatowego o wydanie pozwolenia na prowadzenie robót na płycie rynku. Po jego uzyskaniu będziemy przystępowali do prac. Kiedy będzie już zrobiony dach, należy wykonać odprowadzenie wód deszczowych z budynku ratusza oraz przyłącze wodne i kanalizacyjne - tłumaczy burmistrz. Jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie, to za rok, po 11 latach prac, odbudowany ratusz zostanie oddany do użytku. Waldemar Jaroń Spełniona obietnica Bez kurzu i błota Fot. UM Biała Podlaska 24 lipca oddano do użytku odremontowaną Drogę Wojskową na osiedlu Kołychawa. Nową nawierzchnię położono na odcinku od ul. Twardej do Chłodnej. 19 lipca odbył się XI Dzień Pszczelarza w Hańsku poświęcony pamięci ks. Jana Dolinowskiego w 140 rocznicę śmierci. Impreza z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością i przyciąga nie tylko rzesze pszczelarzy, ale i turystów z całej Polski. Uroczystości rozpoczęła promocja publikacji „Jan Dolinowski - duchowny, pszczelarz, konstruktor i patriota” autorstwa Sławomira Sobolewskiego. Odbyła się także konferencja pszczelarska w sali widowiskowej GOK, którą prowadził Zdzisław Zieniewicz. Następnie w kościele parafialnym pw. św. Rajmunda odprawiono Mszę św. w intencji pszczelarzy, której przewodniczył ks. Zbigniew Nikoniuk - proboszcz parafii unickiej w Kostomłotach. Bezpośrednio po Eucharystii przed pomnikiem ks. Jana Dolinowskiego odczytano krótki referat upamiętniający postać wybitnego pszczelarza, wynalazcy ula ramowego oraz złożono kwiaty. Dalsza część uroczystości miała miejsce na placu przy remizie OSP. Zaproszonych gości powitał wójt gminy Hańsk Marek Kopieniak. Po oficjalnych wystąpieniach na scenie pojawiły się lokalne zespoły artystyczne: Seniorki z Dubeczna, Kulczynianki, Poleska Nuta z Kołacz, Chór męski z Dubeczna, kapela Hańszczanie, Koło Aktywnych Kobiet z Hańska, Seniorzy z Urszulina, Kresowianki z Włodawy. Ponadto wystąpili: Kabaret z Konopi, zespół Pawkin oraz Power Play. Gwiazdą imprezy była Halina Frąckowiak. W trakcie niedzielnego spotkania nie zabrakło także wystawców z produktami pszczelimi, twórców ludowych, stoisk handlowych oraz licznych konkursów z atrakcyjnymi nagrodami. W konkursie na „Najsmaczniejszy miód z pasieki” zwyciężyła Anna Jóźwik (Michałów). W konkursie na „wypiek miodowy” bezkonkurencyjna okazała się Monika Radecka z Hańska. Z kolei konkurs plastyczny dla dzieci i młodzieży pt.: „Zatrzymać pszczoły” wygrały: Jowita Zuzańska i Zuzanna Kościk z ZSPiP w Hańsku oraz MLS Katarzyna Obara z Gimnazjum Publicznego w Dubecznie. Z nowej drogi cieszą się zarówno władze miasta, jak i okoliczni mieszkańcy. Jezdnia będzie ułatwieniem nie tylko dla kierowców, ale i dla rowerzystów. - Bardzo się cieszę, że mieszkańcy tego osiedla mogą przejść Drogą Wojskową suchą stopą. Mam nadzieję, że będą zadowoleni z tej inwestycji - mówi prezydent Dariusz Stefaniuk. Zaznacza, że na taki remont czekają kolejne podobne ulice po tej stronie miasta. Włodarz podkreśla, że osiedle Kołychawa przez wiele lat było mocno niedoinwestowane. - Wspominałem o tym jeszcze jako radny. Teraz realizujemy te obietnice i poszukujemy kolejnych środków finansowych, żeby zaspokajać potrzeby mieszkańców - przekonuje prezydent. Nowa jezdnia ma 400 m długości i 6 m szerokości. W ramach prac wykonano także 50metrowy odcinek ul. Twardej. Użytkownikami Drogi Wojskowej będą nie tylko kierowcy. Z nowej nawierzchni z pewnością skorzystają rowerzyści, którzy zechcą skrócić przejazd na drugą stronę miasta przez kładkę na rzece. Teraz będzie to znacznie wygodniejsze, bo droga dojazdowa nie ma już dziur i wybojów. Zadowolenia z zakończonej inwestycji nie kryją także sami bialczanie. - Mieszkam tu od 15 lat, a mniej więcej od pięciu uczestniczyłem w staraniach o powstanie tej drogi. Cieszę się, że wreszcie można tędy przejechać bez kurzu, błota i nierówności. Ta droga była potrzebna jak zdrowie - mówi jeden z mieszkańców Drogi Wojskowej. Koszt remontu wyniósł blisko 570 tys. zł. Inwestycję wykonała jedna z bialskich firm. Jak zapowiadają przedstawiciele magistratu, nowa nawierzchnia ułatwi życie także użytkownikom komunikacji miejskiej. Być może pojawi się szansa na przeprowadzenia tędy trasy linii autobusowej. Konsultacje z MZK już trwają. AWAW Region POWIAT GARWOLIŃSKI Drogowcy nie mają wakacji Naprawiają jezdnie i mosty 5 Fot. waj www.echokatolickie.pl W trakcie realizacji jest największa tegoroczna inwestycja drogowa na sześciokilometrowym odcinku pomiędzy Michałówką a Puznowem. Modernizowane są też drogi powiatowe w gminie Żelechów i Miastków Kościelny, a niebawem ruszy naprawa mostu w gminie Trojanów. Z budżetu państwa i samorządu Inną, ważną inwestycją jest budowa ponad kilometrowego odcinka chodnika w Żelechowie i podobnej długości drogi z Żelechowa w kierunku Kębłowa. Koszt inwestycji to ponad 1 mln zł, z czego połowę dołożył samorząd Żelechowa. Trwa również remont drogi powiatowej w gminie Miastków Kościelny: od Garwolina do Zwoli Poduchownej. - Wielokrotnie była remontowana na różnych fragmentach. Teraz udało się ją zmodernizować na całej długości, do granicy z województwem lubelskim. Długość odcinka to prawie 2,5 km - dodaje starosta. Oprócz wielu inwestycji drogowych realizowanych w drugim półroczu tego roku dużym zadaniem, jeśli chodzi o obiekty inżynieryjnoReklama Fot. waj - Budowa drogi na odcinku Michałówka - Puznów realizowana jest zgodnie z planem i na pewno będzie wykonana w terminie. Do 1 września zostanie położony ładny dywanik asfaltowy i puszczony ruch, aby dzieci mogły spokojnie dojść do szkoły chodnikiem, chociaż może nie na całej długości - informuje starosta Marek Chciałowski. Ponad 1 mln zł do wartej 5 mln zł inwestycji dołożył samorząd gminy Garwolin. Postęp w pracach obserwują starosta garwoliński oraz dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg. mostowe, jest przebudowa mostu w ciągu drogi powiatowej Mościska - Wola Życka - Kozice-Trojanów, w miejscowości Wola Życka. - Jesteśmy w przededniu podpisania umowy. Jedno postępowanie było unieważnione, natomiast drugie zostało rozstrzygnięte i wykonawcą robót będzie firma „Skanska”, która zaoferowała gwarancje na okres 60 miesięcy po wykonaniu robót. Kwota realizacji zadania to prawie 1,5 mln zł. Także ta inwestycja jest realizowana przy wsparciu finansowym gminy Trojanów - zwraca uwagę Marek Jonczak, dy- rektor Powiatowego Zarządu Dróg w Garwolinie. Środki na realizację inwestycji w wysokości 700 tys. zł będą pochodzić z budżetu państwa, a konkretnie z rezerwy ogólnej na obiekty mostowe. Plany na najbliższe miesiące Niebawem rozpoczną się roboty na drodze powiatowej Gończyce - Chotynia - Wólka Ostrożeńska - Piastów, na terenie gminy Żelechów i części gminy Górzno. Zadanie to finansowane jest z udziałem środków unijnych i gminy Żelechów. - Planowana jest przebudowa drogi powiatowej Głosków - Unin - Reducin, odcinek przy Zespole Szkół. Planujemy tam wykonać miejsca postojowe oraz odwodnienie. Zadanie to jest realizowane ze środków gminy Górzno - mówi M. Jonczak. Planowana jest także przebudowa ponad 9 km drogi z Górzna do Żelechowa. - Szczegóły dotyczące zakresu rzeczowego, jak również elementów bezpieczeństwa i innych, są jeszcze uzgadniane- podsumowuje dyrektor. Każdego roku budowanych lub modernizowanych jest wiele kilometrów dróg powiatowych, a ich sieć liczy ponad 500 km. Waldemar Jaroń Jeszcze nie wiadomo, o ile przedłuży się remont mostu. GARWOLIN Remont mostu z poślizgiem Zmiana technologii Remont mostu na głównej ulicy miasta miał trwać przez całe wakacje, by z początkiem września przywrócić jego nośność i normalny ruch kołowy oraz pieszy. Tak się jednak nie stanie. Kilka dni temu wykonawca robót poinformował urząd miasta, że nie widzi możliwości dotrzymania terminu zakończenia remontu mostu zgodnie z umową. Warszawskie Przedsiębiorstwo Mostowe „Mosty” zwróciło uwagę, że znaczne ubytki w płycie pomostu determinują do zmiany technologii prowadzenia robót. „Celem utrzymania ruchu technologicznego na budowie konieczne jest w chwili obecnej pozostawienie płyty nośnej i wykonanie robót na skrajnych przęsłach poprzecznych pomostu oraz na dojazdach do obiektu”- napisano w piśmie do inwestora. Po wykonaniu tego zakresu robót możliwa będzie rozbiórka zdegenerowanych elementów płyty nośnej i ich odbudowa. Według wykonawcy określenie terminu, o jaki zostanie wydłużona realizacja zadania, możliwe będzie po uzyskaniu informacji od projektanta na temat zastosowanych rozwiązań konstrukcyjnych. Znaczna korozja płyty mostu spowoduje poszerzenie zakresu robót, a co się z tym wiąże - wydłuży czas realizacji zadania. Koszty nie WAJ powinny wzrosnąć. 6 EchoKatolickie region numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. nagrody za segregację Gm. Ulan-maJoraT. Władze gminy, chcąc zachęcić mieszkańców do selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, zorganizowały konkurs pod nazwą „Segreguję odpady, bo tak trzeba”. W konkursie mogą wziąć udział wszyscy mieszkańcy, którzy zadeklarują selektywną zbiórkę odpadów komunalnych. odpowiednią deklarację należy złożyć w urzędzie gminy w pok. nr 26 do 17 sierpnia. osoby, które zmienią deklarację dotyczącą odbioru odpadów, wezmą udział w losowaniu atrakcyjnych nagród rzeczowych, m.in.: pralki, aparatu fotograficznego, mikrofalówki, robota kuchennego oraz wielu innych. Ponadto każdy mieszkaniec gminy, który dostarczy nową deklarację, otrzyma gadżety promujące ekologię. Losowanie nagród odbędzie się podczas dożynek gminno-parafialnych, które zaplanowano na 23 sierpnia. Druki deklaracji dostępne są w urzędzie gminy oraz na stronie internetowej www.ulanMLS majorat.pl w zakładce odpady komunalne. Pływanie i nurkowanie międzyrzec Podl. miejska pływalnia „oceanik” wznowiła działalność po konserwacji i zaprasza chętnych do pływania „pod dachem” codziennie od 13.00 do 21.00. Ponadto chętni mogą wziąć udział w zajęciach z nurkowania. odbywają się one w każdy piątek, w godz. 17.45-20.00 i są bezpłatne - obowiązuje tylko zakup biletu na pływalnię. Wcześniej należy zapisać się telefonicznie pod nr. 512-506797. Zajęcia prowadzi Centrum nurkowe z Siedlec. Miłośnikom słonecznych i wodnych kąpieli MoSir także zapewnił atrakcję w postaci kąpieliska na „Międzyrzeckich Jeziorkach”, przy stoku narciarskim, przy ul. Zahajkowskiej. Bezpieczeństwa kąpiących się codziennie strzegą ratownicy WoPr, którzy także wypożyczają rowery wodne i kajaki. BZ Przy kąpielisku funkcjonuje toaleta oraz punkty gastronomiczne. Mieszkańcy gminy mogą korzystać ze skwerków. PILAWA Lokalne przedsięwzięcia oddaj elektrośmieci Trzy skwery dla mieszkańców Gm. JanóW Podl. Jeszcze do 31 lipca mieszkańcy gminy mogą nieodpłatnie pozbyć się zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Wszystkie elektrośmieci są przyjmowane na placu przy gminnej MLS kotłowni na biomasę codziennie od 8.00 do 15.00. Z wykorzystaniem funduszy unijnych zagospodarowano tereny wokół zbiorników wodnych zlokalizowanych w miejscowościach: Lipówki, Puznówka i Trąbki, organizując tam rekreacyjno-wypoczynkowe skwery dla mieszkańców. ogórkowo w rytmach disco Ciekawostką przedsięwzięcia jest wyeksponowanie elementów lokalnej historii, przyrody, nawet twórczości lokalnego poety. - Najwięcej prac było przy zaaranżowaniu terenu w Trąbkach. W tym przypadku przedmiotem operacji było zagospodarowanie placu wokół obeliska poświęconego Ignacemu Hordliczce, założycielowi Huty Szkła „Czechy”. Inwestycja ta znajduje się w centrum miejscowości na powierzchni 4,8 tys. m² - mówi burmistrz albina łubian. W ramach projektu wykonano Reklama SIEDLCE pięknieją Głosuj już dzisiaj! Kapituła Konkursu „Polska Pięknieje - 7 Cudów Funduszy Europejskich” nominowała projekt Miasta Siedlce „Regionalny projekt turystyczny Doliny Bugu” do nagrody głównej w kategorii turystyka mobilna i wirtualna. Na siedlecki projekt można głosować do 4 sierpnia, do godz.12.00 na stronie internetowej konkursu. https://polskapieknieje.gov.pl/p/ Regionalny_Projekt_Turystyczny_ Doliny_Bugu RADZYŃ PODLASKI czek, słup betonowy z bocianim gniazdem. Pojawiły się rzeźby zwierzątek, tablice informacyjne, boisko do siatkówki plażowej. Na ławeczkach wyeksponowane są fragmenty wierszy rodzimego poety Stanisława Górskiego. Teren rekreacyjno-wypoczynkowy z elementami małej architektury urządzono również przy zbiorniku w Puznówce. Całkowita wartość projektu to 451 tys. zł, z czego dofinansowanie wyniosło ponad 172 tys. zł. WaJ Rocznicowa wystawa Na pamiątkę polskiego sierpnia Na placu Wolności stanęła objazdowa wystawa związana z obchodami 35-lecia Solidarności. Ekspozycję przygotował Lubelski Oddział IPN i Zarząd Regionu Środkowowschodniego NSZZ „Solidarność”. Przypomina ona, że polski sierpień został przygotowany przez lipcowe protesty robotników na Lubelszczyźnie. ekspozycja składa się z czterech tematycznych słupów, na których znalazły się materiały dokumentujące takie wydarzenia jak: lubelski lipiec 1980 r., okres stanu wojennego, przemiany po 1989 r. ostatni nawiązuje do sytuacji współczesnej - prezentuje osiągnięcia związku w ostatnich 26 latach, ale też sygnalizuje obecne problemy. - Pokazujemy, że wiele postulatów sformułowanych w 1980 r., do dziś nie zostało zrealizowanych, wiele problemów jest do dziś aktualnych - podkreśla Marian Król, przewodniczący Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ „Solidarność”. - Pragniemy przez tę wystawę przypominać, że Polacy są w stanie wiele dokonać, gdy połączy ich jedna idea, gdy myślą podobnie - dodaje. latem 1980 r., zanim doszło do przełomowych strajków na Wybrzeżu, na lubelszczyźnie wybuchła fala protestów robotniczych, które przeszły do historii jako lubelski lipiec. Miały one przede wszystkim charakter ekonomiczny. ale wśród postulatów strajkowych pojawiły się także żądania bezpieczeństwa dla ich uczestników, wprowadzenia wolnych FoT. MK Gm. TereSPol. 22 sierpnia w Kobylanach odbędzie się iX Festyn ogórkowy. W programie rozpoczynającej się o 15.00 imprezy znajdą się m.in. występy zespołów Hard gock i łobaczewianki. o 16.30 na scenie pojawi się kabaret K2, a o 17.30 rozpocznie się Biesiada z Jagną i Antkiem. Zespół Abba’s Song rozpocznie występ o 19.30, a tuż po nich, o 20.45 pojawi się gwiazda wieczoru - zespół disco polo Bobi. obok uczty muzycznej na imprezie nie zabraknie także innych atrakcji. organizatorzy zapraszają do udziału m.in. w konkursach ogórkowych: na najlepsze przebranie ogórkowe, rzucanie ogórkiem do celu czy obieranie ogórków na czas. Moc wrażeń dostarczą także pozostałe atrakcje, wśród których będzie: wesołe miasteczko, stragany z zabawkami, stoiska ze słodyczami, przejażdżki kucykiem, stoiska wiejskie, wystrzał z armaty i pokaz motocykli. W trakcie imprezy zostanie także rozstrzygnięty konkurs na najpiękniejszy wieniec dożynkowy. Jego zwycięzca będzie reprezentował gminę Terespol podczas dożynek powiatowych, które w tym roku odbędą się MLS w Misiach. umocnienie zbiornika wodnego, ścieżki spacerowe o nawierzchni z kostki granitowej, zamontowano elementy małej architektury: ławki parkowe, kosze na śmieci, stojak na rowery. Rozmieszczono tablice ekspozycyjne z informacjami o miejscowości Huta Czechy, ustawiono rzeźby przedstawiające kilka produktów produkowanych w różnych latach. W lipówkach także zrobiono ścieżki spacerowe, zamontowano elementy małej architektury; jest również pływający domek dla ka- Ekspozycja składa się z czterech tematycznych słupów. sobót czy też powołania niezależnych przedstawicielstw załogi. Szczególny charakter miał protest w lubelskim węźle PKP. Był to pierwszy w Polsce strajk kolejarzy o tak dużym zasięgu i najlepiej zorganizowany protest na lubelszczyźnie. Wśród postulatów, sformułowanych przez jego uczestników, wyróżniały się żądania powołania niezależnej reprezentacji załogi w postaci rady zakładowej. Pomimo nacisków ten postulat częściowo udało się zrealizować. Rada działająca w lokomotywowni PKP była jedyną trwałą i instytucjonalną zdobyczą lubelskiego lipca. Prezentacja wystawy w województwie lubelskim potrwa do 7 września. W tym czasie z tygodniowymi pobytami zagości w 12 miastach powiatowych reMK gionu. Region www.echokatolickie.pl Podsumowali działania W planach kolejne wydawnictwa Sesje naukowe, uroczystości patriotyczne, wydawnictwa, wystawy i spotkania z ciekawymi ludźmi - to najważniejsze działania Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych. Podczas walnego zgromadzenia członków stowarzyszenie podsumowało swoje działania. Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych jest organizacją pozarządową, powołaną w 2004 r. Jej celem jest propagowanie i rozwijanie życia kulturalnego i gospodarczego, prowadzenie działalności wydawniczej, a także wspieranie ciekawych inicjatyw lokalnych. Obecnie liczy 32 członków. Jego prezesem jest od początku Józef Korulczyk, były burmistrz Radzynia. W ramach RASIL funkcjonują: Radzyński Klub Fotograficzny „Klatka”, Konfraternia „Kozirynek”, Kapituła Konkursu „Radzyński Bakałarz”, redakcja „Radzyńskiego Rocznika Humanistycznego”. W ostatnim czasie dołączyła grupa „Radzyń Wyklęty”, skupiająca młodzież uczestniczącą w różnego rodzaju inicjatywach związanych z żołnierzami podziemia antykomunistycznego. RASIL współpracuje ze zrzeszeniem Wolność i Niezawisłość, radzyńskimi harcerzami, a także szkolnym kołem PTTK przy LO w Radzyniu, wspierając m.in. cieszące się dużym zainteresowaniem „Radzyńskie spotkania z podróżnikami”. Prowadzi także bogatą działalność wydawniczą, organizuje sesje naukowe, uroczystości patriotyczne, wystawy, funduje nagrody, urządza konkursy, spotkania autorskie i promocyjne. W ubiegłym roku stowarzyszenie obchodziło dziesięciolecie swojej działalności. Dają poczytać… Właśnie wtedy do rąk czytelników trafił 12 tom „Radzyńskiego Rocznika Humanistycznego”. To czasopismo naukowe, w którym publikacje punktowane są przez ministerstwo nauki. Czytelnicy, nie tylko ci z regionu, ale też z różnych części Polski, otrzymali 17 numer kwartalnika kulturalnego „Kozirynek”. Ukazało się też kilka ciekawych pozycji książkowych: „Kazania” cz.1 ks. prałata Witolda Kobylińskiego, „Szkice z dziejów Kąkolewnicy i okolic” Piotra Szkurłatowicza, „Walizka Józefa Karłowicza” (zbiór cennych zdjęć radzyńskiego fotografa) oraz „GoReklama Prezes RASIL Jozef Korulczyk z Janem Pierzakiem podczas koncertu jubileuszowego z okazji dziesięciolecia stowarzyszenia. dzina cierpienia” (dokumentacja fotograficzna i naukowa radzyńskich cel więziennych gestapo i UB). Wydawnictwa uzupełniły dwa tomiki wierszy: „Wędrówka” Piotra Bogdanowicza oraz tomik limeryków Adama Świcia. Uroczystości, spotkania, sesje promocyjne Stowarzyszenie było współorganizatorem uroczystości patriotycznych w lesie „Baran”, zwanym „Małym Katyniem”. Uczestniczyło w budowie i odsłonięciu pomnika bł. ks. Jerzego Popiełuszki w Radzyniu. Było też współorganizatorem radzyńskiego Marszu Żołnierzy Wyklętych. Z jego inicjatywy odbyła się wystawa fotografii Tomasza Młynarczyka „Żebro Adama”. Dużym zainteresowaniem cieszyły się spotkania z autorami książek czy podróżnikami. Radzyń odwiedzili m.in: autor kryminałów Marcin Wroński, Wojciech Sumliński czy Wojciech Cejrowski. Na spotkaniu z podróżnikiem pojawiło się ponad 800 osób. W internecie i nie tylko…. RASIL, wspólnie ze Stowarzyszeniem Radzyń, od dwóch lat prowadzi popularny, lokalny por- tal internetowy www.radzyninfo. pl. - Cieszy fakt, iż ministerstwo nauki podniosło punktację „Radzyńskiego Rocznika Humanistycznego”. To ważne dla autorów zajmujących się na co dzień nauką, bowiem artykuły publikowane w roczniku liczą się do ich dorobku naukowego - podkreśla prezes J. Korulczyk. - Jako stowarzyszenie otrzymaliśmy certyfikat wydany przez OIC Poland, potwierdzający wdrażanie standardów organizacji pozarządowych - dodaje. Pytany o plany na najbliższe miesiące, wymienia przede wszystkim działania wydawnicze: - Kończymy przygotowania do wydania „Dziejów Brzostówca i okolic” Jadwigi Jonasz oraz książki Szczepana Korulczyka „Wybory polityczne mieszkańców Radzynia Podlaskiego 1989-2009 r.”. Niestety, brak dotacji na działalność kulturalną, przyznawanych przez radzyński urząd miasta, wstrzymał prace nad drugą częścią „Kazań” ks. prałata Witolda Kobylińskiego, wieloletniego proboszcza parafii Trójcy św. i legendarnego kaznodziei. - Mam nadzieję, że uda nam się pokonać trudności i pod koniec września pozycja trafi do księgarń - podsumowuje prezes. Małgorzata Kołodziejczyk 997 Kronika Do rzeki Region. 21 lipca 60-letni mieszkaniec gm. Hańsk, wracający do domu po skończeniu prac polowych pożyczonym od sąsiada ciągnikiem Ursus C-360, w pewnej chwili zsunął się do rzeki Tarasienka w Macoszynie Małym. Pojazd oraz ciągnięty przez niego wóz przewróciły się. Jak ustalili przybyli na miejsce policjanci z Urszulina, traktorzysta miał blisko promil alkoholu w organizmie. Mężczyźnie, któremu na szczęście nic się nie stało, za jazdę pod wpływem alkoholu grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Właściciel ciągnika oszacował powstałe szkody na kwotę 5 tys. zł. Za szybko Region. Cztery prawa jazdy zatrzymali w ciągu doby (21 lipca) łukowscy policjanci kierowcom, którzy o ponad 50 km/h przekroczyli dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym. Ok. 16.20, w miejscowości Kieńkówka, funkcjonariusze zatrzymali 24-letniego mieszkańca gminy Stoczek Łukowski, który pędził swoim peugeotem z prędkością 154 km/h. Niespełna godzinę później w miejscowości Kolonia Jamielnik prawo jazdy zatrzymano 24-letniej mieszkance gminy Stoczek Łukowski, która BMW jechała o 53 km/h więcej, niż wynosi dopuszczalna prędkość. Kilka minut przed godziną 20.00 w Łukowie na ul. Radzyńskiej policjanci zatrzymali 19-letniego mieszkańca miasta, który podróżował audi A6 i przekroczył dozwoloną prędkość o 70 km/h. Chwilę później na tej samej ulicy 30-letni mieszkaniec gminy Łuków, również jadący audi A6, przekroczył prędkość o 70 km/h. Wszyscy kierowcy oprócz mandatów otrzymali po dziesięć punktów karnych. Tragedia na drodze Górzno Kolonia. 22 lipca, ok. 6.25, na prostym odcinku drogi krajowej nr 17, jadący w kierunku Warszawy ukraiński autokar, z dotychczas niewyjaśnionych przyczyn, zjechał na przeciwległy pas ruchu, następnie do przydrożnego rowu i uderzył w drzewo. W wyniku odniesionych obrażeń na miejscu zginęły trzy osoby, a dwie kolejne zmarły w szpitalach. Do kilku szpitali w regionie karetki pogotowia oraz śmigłowce przetransportowały blisko 30 osób. Stan kilku z nich jest bardzo poważny. Autokarem podróżowało 49 osób. Ze wstępnych ustaleń wynika, iż prawdopodobną przyczyną wypadku było zmęczenie kierowcy autokaru, który zasnął za kierownicą. Chcieli wyłudzić Siedlce. 22 lipca w jednej z placówek finansowych, zajmujących się udzielaniem kredytów gotówkowych na terenie miasta, zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy na podstawie sfałszowanych zaświadczeń o zatrudnieniu próbowali wyłudzić kredyt. Mężczyźni zostali osadzeni w policyjnym areszcie do wyjaśnienia sprawy, a pracujący przy niej policjanci ustalają, czy było to jedyne przestępstwo, jakiego mogli się dopuścić. 24 lipca 36- i 59-letni mieszkańcy pow. siedleckiego usłyszeli zarzut i zostali objęci dozorem MLS policyjnym. Krótko Spełnili marzenie Fot. KWP LUBLIN RADZYŃ PODLASKI 7 Region. Pięcioletni Michał od października zeszłego roku boryka się z ciężką chorobą. Lekarze zdiagnozowali u niego umiejscowiony na nerce nowotwór. Dotychczas chłopczyk został poddany ponad 20 zabiegom chemioterapii. Mimo ciężkiej choroby dzielnie z nią walczy i tak jak wszystkie dzieci ma marzenia. Michał chciałby zostać policjantem. Pragnął, by policjanci odwiedzili go w rodzinnym domu. Kiedy o marzeniach pięciolatka dowiedzieli się funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Rykach, postanowili je spełnić. 20 lipca pojechali radiowozem do domu Michała z prezentami ufundowanymi przez ryckich policjantów oraz KWP w Lublinie i Zarząd Terenowy NSZZ Policjantów woj. lubelskiego. Michałek otrzymał prawdziwą czapkę policjanta ruchu drogowego, mógł usiąść za kierownicą radiowozu oraz MLS nauczyć się obsługi radaru. 8 EchoKatolickie diecezja numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. Kto z nas nie ma swoich „pięciu chlebów i dwóch ryb”, wszyscy jej mamy. Jeśli będziemy gotowi złożyć je w ręce Pana, to wystarczy, aby w świecie było trochę więcej miłości, pokoju, sprawiedliwości i przede wszystkim radości. Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje radości. Bóg jest w stanie pomnożyć nasze małe gesty solidarności i uczynić nas uczestnikami swego daru. Papież Franciszek podczas modlitwy Anioł Pański 26 lipca MIĘDZYRZEC PODLASKI Uroczystości pogrzebowe śp. ks. Janusza Netczuka Dawał budujące świadectwo wiary w życie W sobotę, 25 lipca, w kościele pw. Chrystusa Króla odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. ks. Janusza Netczuka. Na Mszę św. przybyło wielu międzyrzeczan, a także delegacje z parafii Dołha i Paszenki. - Dawał budujące świadectwo wiary w życie, którego śmierć nie jest w stanie przekreślić - mówił o zmarłym kapłanie bp Piotr Sawczuk. cem, zmarł w 1938 r. Dwaj następni zostali wyświęceni w diecezji warszawskiej. Ks. kan. Nikodem Netczuk, który był m.in. kapelanem w powstaniu warszawskim, zmarł w 1965 r. Z kolei ks. kan. dr Józef Netczuk pracował w sądzie biskupim w Warszawie, zmarł w 1952 r. - Ks. Janusz jest więc kolejnym kapłanem ze swego rodu, który otrzymał łaskę powołania do służby Bożej - wskazywał kaznodzieja. Na zakończenie głos zabrał ks. Antoni Przybysz, który pożegnał zmarłego kapłana w imieniu kolegów kursowych z seminarium. Z kolei ks. Adam Haraszczuk, proboszcz parafii w Paszenkach, dziękował wraz z parafianami m.in. za uratowanie zabytkowego kościoła. Śp. ks. Janusza pożegnał również przedstawiciel najbliższej Uroczystości żałobne rozpoczęły się już w piątek, 24 lipca, w parafii Dołha. Mszy św., w której uczestniczyli księża z dekanatu międzyrzeckiego, przewodniczył ks. infułat Kazimierz Korszniewicz. Po Eucharystii parafianie modlili się za zmarłego proboszcza podczas modlitewnego czuwania. Sobotnia Eucharystia żałobna w międzyrzeckim kościele pw. Chrystusa Króla zgromadziła około 100 kapłanów z diecezji siedleckiej i drohiczyńskiej, rodzinę, a także rzesze wiernych. Mszy św. przewodniczył bp P. Sawczuk. Budujące świadectwo wiary W homilii sufragan siedlecki zwrócił uwagę, że ks. Janusz, gdy już dowiedział się o swojej ciężkiej chorobie, podchodził do sytuacji bardzo spokojnie. - Mogłem się o tym przekonać, gdy leżał w szpitalu w Białej Podlaskiej, a potem w Lublinie. Liczył się z możliwością śmierci. Zdawał sobie sprawę z tego, jak poważna jest jego choroba. Jednocześnie ze spokojem i pogodą ducha rozmawiał i o parafii, i o życzliwych ludziach, i swojej wdzięczności przypominał. - Dawał budujące świadectwo wiary w życie, które- WSPOMINAJĄ Ks. Janusz otrzymał pierwszą nominację proboszczowską i przyjął na siebie obowiązki proboszcza parafii Trójcy Świętej w Paszenkach. Od początku pobytu zauważył, że zabytkowy drewniany kościół potrzebuje generalnego remontu. Zmagając się z różnymi trudnościami, m.in. brakiem zdrowia, rozpoczął przygotowania i przeprowadził pierwsze prace, które kontynuowali jego następcy. Trzy lata temu miałem możliwość osobiście podziękować ks. Januszowi za - jak mówią moi parafianie - uratowanie naszego kościoła. Zapytałem go wówczas, jak to wszystko odbywało się na początku. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się życzliwie i powiedział: „Proszę księdza, to się samo wszystko robiło…”. Wdzięczni Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu - razem z parafianami paszenkowskimi - dziękujemy za wspaniałego kapłana, człowieka i proboszcza. Ks. Adam Haraszczuk proboszcz parafii w Paszenkach Pragniemy podziękować Ci, Księże Proboszczu, za 11-letnią posługę kapłańską w naszej parafii. Dziękujemy za udzielone sakramenty święte, za troskę i oddanie, za Twoją wrażliwość i ciche cierpienie. Otaczałeś nas swoją troską i modlitwą, a my nie zawsze byliśmy tego świadomi i wdzięczni. Dlatego prosimy Cię o wybaczenie… (...) Ks. Janusz, nasz proboszcz, otrzymał wiele darów, którymi Bóg go obdarzył. Cechowała go życzliwość, otwartość, subtelność i niesamowita wrażliwość. To, czego chciałbym nauczyć się od niego, to mówienia drugiemu prawdy z miłością. Bardzo na serio brał też słowo Boże. Dziękujemy Ci za nie. Ono było światłem na naszej ścieżce (...). Marek Toś (w imieniu wspólnoty parafialnej w Dołdze) go śmierć nie jest w stanie przekreślić - zaznaczył. Bp P. Sawczuk zwracał uwagę, iż kapłan wiele razy głosił innym ludziom słowo na pogrzebach, mówiąc o nadziei i zaproszeniu do nieba. - A gdy sam zachorował, pokazał, że wszystko to jest na serio, że sam żyje tym, co głosił. To wielka rzecz - wytrwać przy Bogu w godzinie próby podkreślał. BIOGRAM Ks. Janusz Netczuk urodził się 26 lipca 1955 r. w Międzyrzecu Podlaskim, jako syn Zygmunta i Aleksandry z Trojanowskich Netczuków. Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Międzyrzecu Podlaskim i uzyskaniu świadectwa dojrzałości wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach. Podczas studiów seminaryjnych został wcielony do wojska i w latach 1975-1977 odbywał przymusową służbę wojskową w jednostce kleryckiej w Brzegu. Święcenia Korzenie kapłańskiego powołania BpP.Sawczukprzypomniałtakże, iż ks. J. Netczuk pochodzi z rodziny o korzeniach unickich, bardzo gorliwej w sprawach wiary. W rodzinie tej był już czwartym księdzem. - Wcześniej drogą powołania poszło w tym rodzie trzech braci urodzonych pod koniec XIX w. - mówił. Ks. Adolf Netczuk był zakonnikiem – zmartwychwstań- kapłańskie otrzymał 13 lutego 1982 r. z rąk bp. Jana Mazura. Jako neoprezbiter 1 marca 1982 r. został skierowany do pracy duszpasterskiej w charakterze wikariusza w parafii Tuczna. Od 30 lipca był wikariuszem w Serokomli, następnie w Pilawie (1983-1984), Rozbitym Kamieniu (19841985), Miastkowie Kościelnym (1985-1987), Skrzeszewie (1987-1989), w parafii Przemienienia Pańskiego w Łukowie (1989-1990), Wildze (19901991) i Huszczy (1991-1993). 11 sierpnia 1993 r. bp J. Mazur mianował ks. J. Netczuka proboszczem parafii Trójcy Świętej w Paszenkach, gdzie rodziny, w imieniu parafian z Dołhy - Marek Toś, a także ks. Leszek Przybyłowicz, administrator parafii św. Barbary w Dołdze. Po Mszy św. kapłani na ramionach wynieśli trumnę zmarłego kolegi ze świątyni. Pod przewodnictwem bp. P. Sawczuka kondukt pogrzebowy przeszedł na cmentarz parafialny, gdzie ciało śp. ks. J. Netczuka zostało złożone do grobu. MAŁGORZATA KOŁODZIEJCZYK pracował przez 11 lat. Od 28 lipca 2004 r. został przeniesiony na urząd proboszcza parafii pw. św. Barbary w Dołdze k. Międzyrzeca Podlaskiego. Ostatnie miesiące życia ks. Janusza naznaczone były krzyżem choroby i cierpienia. Od grudnia ubiegłego roku przez kilkanaście kolejnych tygodni przebywał w szpitalach w Białej Podlaskiej i Lublinie, gdzie przeszedł poważną operację. Od marca przebywał w centrum medycznym w Osielsku koło Bydgoszczy. Tam też zmarł 17 lipca. Przeżył blisko 60 lat, w tym 33 lata w kapłaństwie. Znałem ks. Janusza od wczesnych lat młodości. Już jako maturzysta był znany jako skromny i grzeczny chłopak. Dotknęła go łaska powołania. Spotykałem go, gdy jeszcze był klerykiem, bo choć należał do parafii św. Mikołaja, przychodził także do nas. Zawsze delikatny, subtelny, z rodzinnego domu wyniósł dobre wychowanie i takim pozostał do końca. Jego rodzice, szczególnie ojciec, cieszyli się z tego, że ich syn został księdzem. Później, gdy został proboszczem w Dołdze, tworzyliśmy wspólnotę dekanalną. Pracował tam bardzo gorliwie, był oddany parafianom, troszczył się o kościół - wiele w nim zmodyfikował, dbał o jego estetykę i otoczenie. Założył m.in. w kościele ogrzewanie, co dla małej wioski było dużym wyzwaniem. Był bardzo gościnny i życzliwy. Często też mnie odwiedzał i rozmawialiśmy wtedy na różne tematy. Był kapłanem bardzo gorliwym. Świadczy o tym choćby fakt, że kiedy był już w szpitalu i lekarze powiedzieli, iż musi tu pozostać, na własną rękę poprosił o urlop. Przyjechał do parafii, bo akurat były rekolekcje. Wrócił do szpitala dopiero po ich zakończeniu. Doznawał życzliwości i od księży, i od ludzi, którzy umieli obiektywnie oceniać jego pracę i postawę życia kapłańskiego. Ks. infułat Kazimierz Korszniewicz wieloletni proboszcz parafii św. Józefa w Międzyrzecu Podlaskim NOT. MK 50 DieCeZJA www.echokatolickie.pl Kościół tyle dzieci z naszej diecezji uczestniczyło w drugim turnusie Wakacyjnej Akcji Caritas 9 redaktor prowadzący: KS. andrzeJ adamSKi kalendarZ dieceZJalny imieniny oBcHodZi: 8 sierpnia: Ks. emilian Zarzycki - proboszcz parafii św. Filipa neri w Kąkolewnicy. Solenizantowi składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego. WODYNIE W obecności biskupa z Krakowa Celem upamiętnienia wielkiego rodaka 18 lipca w kościele parafialnym bp Kazimierz Gurda poświęcił epitafium obrazowe ku czci św. Jana Pawła II. Obyście potrafili oprzeć się tym wszystkim ideologiom, które dzisiaj zatruwają rodzinę - życzył oazowiczom biskup. RADZYŃ PODLASKI Wakacyjny Dzień Wspólnoty Ruchu Światło-Życie Jesteśmy otwarci na wasze inicjatywy 27 lipca w Sanktuarium Matki Boskiej Nieustającej Pomocy zgromadzili się uczestnicy czterech wakacyjnych oaz. Dzień wspólnoty to wyjątkowe spotkanie, które przypada w 13 dniu dwutygodniowych rekolekcji, tj. w dniu celebrowania tajemnicy zesłania Ducha Świętego. - Cieszymy się waszą obecnością, entuzjazmem i wiarą - mówił do zebranych bp Kazimierz Gurda. W diecezjalnym dniu wspólnoty wzięła udział oaza Nowej drogi III st. z Gęsi z moderatorem ks. Piotrem osińskim, oaza Nowego Życia I st. z Wisznic z ks. Grzegorzem Marczukiem, oazy Rodzin I st. z leśnej Podlaskiej z ks. andrzejem Kowalczykiem i parą prowadzącą: Barbarą i Ryszardem Kos oraz oazy Rodzin I st. z Bobrownik z moderatorem diecezjalnym ks. Markiem andrzejukiem i prowadzącymi: Beatą i Jarosławem Zabielskimi. W grupie prawie 250 oazowiczów znaleźli się zarówno uczniowie gimnazjów i liceów, studenci, jak też całe rodziny. Na rekolekcje przyjechali nie tylko z diecezji siedleckiej, ale również z drohiczyńskiej, archidiecezji lubelskiej, krakowskiej i katowickiej. Gospodarzem spotkania już po raz drugi był ks. Roman Wiszniewski, proboszcz parafii MBNP i dziekan dekanatu radzyńskiego. Godzina świadectw i Eucharystia Godzina świadectwem dała okazję grupom do zaprezentowania się i podzielenia wzruszającymi świadectwami o tym, jak Bóg działa w codziennym życiu. dla wielu była to pierwsza oaza i ogromne doświadczenie bliskości zarówno Boga, jak i drugiego człowieka. - Zrozumiałam na tych rekolekcjach, że Bóg jest najbliżej mnie wtedy, gdy tracę Go z oczu, kiedy próbuję odnaleźć samą siebie. Jeśli Mu zaufam, będę mogła za Nim podążać i ciszyć się z owoców trudnych doświadczeń - mówiła Gosia. Bartek z kolei podkreślał: - Poczułem wielką miłość Boga w sakramentach. Podczas czwartego dnia rekolekcji przyjąłem Chrystusa do siebie, otworzyłem dla Niego swoje serce. Wiem, że nie mogę Go przyjąć, dopóki się nie oczyszczę. Sakrament pokuty stał się dla mnie ważny. - Na oazie nauczyłam się, jak ważna jest każda wspólnota, w której jestem i mogę dowiedzieć się czegoś więcej o Bogu przez drugiego człowieka - podkreślała Justyna. Justyna i darek, którzy są małżeństwem od 21 lat, a od półtora roku w domowym Kościele, na oazę przyjechali po raz pierwszy. - Nauczyliśmy się tutaj modlić. Razem byliśmy w kościele sam na sam z Jezusem, jest to niezwykłe przeżycie. Można się tu podbudować duchowo - mówią. Joanna z mężem łukaszem i trójką dzieci do ruchu należą od niedawna. - Szukaliśmy na swej małżeńskiej drodze czegoś, co przybliżyłoby nam Boga. Kiedy usłyszeliśmy o możliwości uczestniczenia w oazie, wiedzieliśmy, że to jest nasza droga - podkreślają. Głównym punktem spotkania była eucharystia pod przewodnictwem bp. K. Gurdy. - Cieszymy się waszą obecnością, entuzjazmem i wiarą. Bądźcie pewni, że jesteśmy otwarci na wasze inicjatywy, na to wszystko, czego potrzebujecie od nas, księży, byśmy budowali ra- zem wspólnotę Kościoła - podkreślał. - oby to doświadczenie Kościoła przynosiło najlepsze owoce w waszym życiu, dawało radość i wskazywało właściwy kierunek. obyście potrafili oprzeć się tym wszystkim ideologiom, które dzisiaj zatruwają rodzinę - życzył na zakończenie. Odkrywanie Kościoła - Każdy dzień wspólnoty jest odkrywaniem Kościoła powszechnego. Nie jesteśmy tylko małą grupą, kręgiem, ale obok nas stają osoby, które mają podobny styl życia, są gotowe do podzielenia się swoją wiarą - zwraca uwagę ks. M. andrzejuk, diecezjalny moderator Ruchu Światło-Życie. - Zwornikiem jest obecność księdza biskupa, jego słowo i błogosławieństwo; ma to szczególny wymiar - dodaje. Podkreśla też wagę ubogacania się małżonków i młodzieży. - Jest to wzajemne wspieranie się małżonków, którzy słyszą świadectwa dzieci i młodzieży, jak też ludzi młodych, którzy widzą, że rodzina może być udana, że coś dobrego może się w niej dokonać. Wakacyjny dzień wspólnoty zakończyło nabożeństwo „odpowiedzialności i misji”, w trakcie którego uczestnicy oaz i diakonia posługująca przystąpili do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. druga tura wakacyjnych oaz w diecezji siedleckiej rozpoczęła się 14 lipca i potrwa do końca miesiąca. MałGoRZaTa KołodZIeJCZyK W uroczystości uczestniczył biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej Grzegorz Ryś. - Trwa Rok Jana Pawła II. Zaraz po kanonizacji ojca Świętego postanowiliśmy upamiętnić w świątyni naszego rodaka i wielkiego człowieka Kościoła mówił ks. Henryk Skolimowski, proboszcz parafii pw. św. apostołów Piotra i Pawła. epitafium zaprojektował Marek leszczyński, artysta z Radzynia Podlaskiego. on też namalował na płótnie portret św. Jana Pawła II, a także herb papieski. Projekt inspirowany był detalem wystroju zabytkowego XVIII-wiecznego wodyńskiego kościoła. - elementy, które występują w wystroju świątyni, w barokowych ołtarzach, znalazły się w epitafium stanowiącym element tzw. małej architektury - podkreśla M. leszczyński. Całość wykonana została w drewnie polichromowanym i złoconym. ordynariusz siedlecki poświęcił epitafium na zakończenie Mszy św., w czasie której s. Hioba Kamińska złożyła śluby do życia pustelniczego w obecności współkoncelebransa bp. G. Rysia. - Św. Jan Paweł II był tym, który przypomniał na nowo formy życia konsekrowanego tak aktualne w początkach Kościoła. Poświęcenie epitafium w kontekście złożenia ślubów przez s. Hiobę i rozpoczęcia przez nią życia pustelniczego współgrają ze sobą. Niech św. Jan Paweł II wstawia się za nią i wyprasza potrzebne łaski - podsumował bp K. Gurda. epitafium znalazło miejsce na bocznej ścianie świąMałGoRZaTa KołodZIeJCZyK tyni. Reklama Kompleksowo Profesjonalnie Konkurencyjnie H OJFVTÜV LSFEZUPXB PXF CF[HPU¬XL [;64 SP[MJD[FOJF /"+/*å4;&$&/: 83&(*0/*& %LDáD3RGODVND $O-DQD3DZáD,, WHO www.komunalnik.pl tel. 24h 601 277 212 83 343 46 91 10 EchoKatolickie diecezja numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. patron medialny KODEŃ Wakacyjne rekolekcje Nie ma złej młodzieży XV Festiwal Życia przeszedł do historii. W tym roku odbył się pod hasłem „Kompania braci i sióstr”. W ewangelizacyjnej imprezie wzięło udział ponad 350 uczestników z całej Polski. Jak było? Radośnie, ciekawie, czasem podniośle, a nawet wzruszająco. Mimo niemiłosiernego upału i różnych zdarzeń losowych udało się przeprowadzić wszystko, co zaplanowano… - Tematycznie nawiązaliśmy do trwającego obecnie Roku Życia Konsekrowanego. Oczywiście Festiwal Życia to nie rekolekcje powołaniowe. Chcieliśmy jednak pokazać wartość życia poświęconego Bogu, wskazać na prawdy, którymi trzeba się kierować - wyjaśnia o. Tomasz Maniura, oblat i główny organizator FŻ. - Codziennie patronował nam inny święty zakonnik. Każdy dzień miał też swoją specyfikę. Wtorek poświęciliśmy na zajęcia sportowe. Dlaczego? Bo zajęcia rekreacyjne aktywizują i integrują, pozwalają otworzyć się na innych, wyrazić siebie. Stąd prosta droga do otwarcia się na Boga. Środa była dniem pokutnym. Rano odśpiewaliśmy Gorzkie Żale, a potem poszliśmy w pielgrzymce do Kostomłotów. Czwartek spędziliśmy na różnych warsztatach - wylicza. Fot. m. Baczyński Dajemy impuls Pytam o owoce festiwalu. O. Tomasz wspomina o wewnętrznym pojednaniu, akceptacji, poznawaniu siebie i nade wszystko o powrotach do Boga. - Nie można mylić festiwalu z formacją całoroczną, to tylko impuls do zmian. Widocznym owocem są także „festiwalowe” małżeństwa. Niektóre doczekały się już nawet po dwoje czy troje dzieci. Echem są również powołania do życia zakonnego. Mamy festiwalowiczów, którzy wstąpili do oblatów. Wiem też o dziewczynie, która poszła do karmelitanek, a zafascynowała się nimi podczas festiwalu. Każdego dnia chętni mogą iść bowiem do kodeńskiego Karmelu na Mszę św. i spotkanie z siostrą - wyjaśnia zakonnik. Wśród uczestników FŻ spotkałam Emilkę, studentkę Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Przyjechała do Kodnia już po raz drugi. Prowadziła warsztaty z nauki języka migowego. Zaznacza, że tu, nad Bugiem, panują inne warunki, bardziej sprzyjające integracji i poznawaniu Boga. - Cenię swobodę, którą dają nam organizatorzy. Oczywiście mamy plan dnia, ale tego festiwalu nie można porównać do rekolekcji zamkniętych. Jest czas na wszystko: modlitwę, spotkania z ludźmi, dobrą muzykę i zabawę. Młodzi bardzo szybko odnajdują się w takich warunkach - zaznacza. Boża radość i łaska Mina Ani z Kędzierzyna-Koźla mówi wszystko - nie muszę nawet pytać. Do Kodnia przyjechała po raz piąty. Początkowo była uczestnikiem, teraz jest zaangażowana Co zrobiliście, by przyprowadzić młodych do Kościoła? Łatwo jest narzekać, trudniej pokazać, że Kościół jest piękny i zawsze młody. w organizację przedsięwzięcia. - Jestem zarażona radością, która tu panuje. Kodeń sprawia niesamowite wrażenie. Można tu podziwiać naturę stworzoną dla nas przez Boga. Codzienna modlitwa, Eucharystia, mądre konferencje, niesamowici ludzie - zabraknie mi tego, jeśli któregoś roku nie będę mogła przyjechać do Kodnia - podkreśla. Wśród tegorocznych gości festiwalu byli m.in. dominikanin o. Adam Szustak i Aleksander Bańka, organizator słynnych Tyskich Wieczorów Uwielbienia. Podczas tych kilku dni nie mogło zabraknąć także modlitwy o uzdrowienie i czasu na oddanie swego życia Jezusowi. Młodzi dali się porywać całkowicie. Przechodząc po kodeńskiej Kalwarii, natknęłam się także na znanego wielu osobom o. Krzysztofa Jurewicza, oblackiego „powołaniowca”. Na powitanie słyszę: „Jak widzisz, festiwal się kręci. Jest dużo Bożej radości i łaski”. Młodym towarzyszy kilkunastu oblatów, klerycy oraz siostry służebniczki i oblatki. - Mamy oblężenie konfesjonałów. Młodzi mogą wybrać spowiednika i porę spowiedzi. Każdego dnia w kościele Świętego Ducha trwa adoracja Najświętszego Sakramentu. Jezusowi towarzyszy raz mniej, raz więcej osób, ale nigdy nie jest On pozostawiony samotnie. Zawsze powtarzam młodym: „Jestem o was spokojny, gdy widzę was klęczących na adoracji. Wiem, że Pan Jezus pięknie was poprowadzi”. Cieszę się, że na festiwalu jest z nami młodzież z diecezji siedleckiej. Dziękuję za to zaangażowanie. Dzięki składam też za współpracę między diecezją i oblatami - mówi o. Krzysztof. Zamiast narzekania… Obserwujemy młodych. Pytam o. K. Jurewicza, czy choć część z nich myśli o życiu konsekrowanym. Odpowiada twierdząco. - Tu, na festiwalu, mogą się przyjrzeć naszym ojcom i siostrom zakonnym. Jesteśmy z nimi 24 godziny na dobę, przez cały tydzień. Widzą nas w różnych sytuacjach, w habicie i „po cywilu”, nie tylko przy ołtarzu i podczas modlitwy. Razem z nami grają w piłkę, jedzą posiłki, żartują i rozmawiają. Nie możemy dać im lepszego świadectwa. Można wręczyć młodym folder czy książkę, ale nic nie zastąpi zwykłej obecności i wspólnie spędzonego czasu - podkreśla o. Krzysztof. Dodaje, że dla niego nie ma złej młodzieży i przestrzega przed narzekaniem na młodych. - Wiele razy obrywałem za to zarówno od świeckich, jak i kapłanów. W takich chwilach pytałem: „A co zrobiliście, by przyprowadzić młodych do Kościoła?”. Łatwo jest narzekać, trudniej pokazać, że Kościół jest piękny i zawsze młody. Młodzi nie są źli, ale pogubieni i poranieni. Ich niekonwencjonalne zachowanie staje się krzykiem o to, by ktoś ich zauważył i docenił. Czasy, gdy młodzi przychodzili do kościoła, skończyły się. Tak, to gorzka prawda, ale trzeba ją przyjąć i… działać. Musimy wyjść im naprzeciw, szukać ich i pokazywać piękno Kościoła. Samo narzekanie nic nie daje. Wielu młodych, którzy przyjeżdżają na Festiwal Życia, jest zszokowanych już po pierwszym dniu. Tu widzą inne oblicze Kościoła, nie smutne i przygnębione, ale pełne radości akcentuje o. Krzysztof. Rozmowę przerywa komunikat o zmianach w programie dnia. Zamiast konferencji będą warsztaty. Młodzi kierują się w stronę instruktorów. Piękny czas. Chwała Panu za takie festiwale! AGNIESZKA WAWRYNIUK diecezja BIAŁA PODLASKA Uczcili patronkę Szczęśliwa św. Anna Kościół 11 Fot. AWAW www.echokatolickie.pl 26 lipca w kościele św. Anny odbyły się uroczystości odpustowe ku czci patronki miejscowej wspólnoty. To najstarsza parafia w mieście. Życie z Bogiem Głównej Mszy św. celebrowanej tego dnia przewodniczył i słowo Boże wygłosił ks. kan. Andrzej Biernat, proboszcz parafii WnieDIECEZJA bowzięcia NMP i nowy dziekan dekanatu Biała Południe, który przez ostatnie lata posługiwał w Parczewie. W homilii zachęcał, by złączyć swoje życie z Bogiem, a na wszystko, co nas otacza, patrzeć przez pryzmat wiary. Zwracał uwagę, że na co dzień łatwiej narzekać, niż dostrzegać powody do radości. - Powtarzamy, że teraz są inne czasy. Owszem, ale człowiek zawsze pozostaje taki sam. Do zbawienia idziemy przez ziemię. Dlatego trzeba nam zasłuchać się w Boga. Nie zabierzemy do nieba naszych bogactw, przyjdzie czas, że będziemy musieli pozostawić wszystko, także dzieci. Do zbawienia dojdziemy wtedy, gdy ziemskie życie przeżyjemy z Bogiem. Kiedy mimo trudności zawierzymy Mu i zaufamy. U Niego nie ma rzeczy niemożliwych. On daje nam najlepsze drogi - nauczał. Patrzył i nie wierzył W drugiej części kazania ksiądz dziekan opowiadał o budowie ko- ścioła Opatrzności Bożej w Parczewie. Wspominał o montażu krzyża na kopule na wysokości ponad 40 m. Prosił wtedy o pomoc parafian. Niespodziewanie wsparcie zaoferował człowiek, który miał firmę budowlaną. Na drugi dzień zjawił się rano przed kościołem razem ze swoimi współpracownikami. Sześciometrowy krzyż trzeba było wciągnąć na kopułę ręcznie. Po 10.00 praca była już wykonana. Tylko szef firmy dziwił się, że udało im się podołać tak trudnemu zadaniu. Powtarzał, że to było wbrew logice i ludzkim możliwościom. - Powiedziałem mu, że pomogła Boża opatrzność i Aniołowie Stróżowie, bo tego dnia wypadało ich liturgiczne wspomnienie. Jeśli to jest Boże dzieło, na pewno się uda. W dniu poświęcenia kościoła parafianie mówili, że ich wysiłek jest niczym w porównaniu ze szczęściem, jakie czują, patrząc na swoją świątynię. Wpatrzeni w przykład szczęśliwej św. Anny prośmy, by wypraszała nam u Jezusa łaski, by- Wakacyjna Akcja Caritas Zakopane z bliska Odpustowa homilia popłynęła z niedawno odnowionej ambony. śmy w każdej chwili byli otwarci na Boga i Jego dary. Wtedy będziemy prawdziwie szczęśliwi i swoim szczęściem będziemy dzielić się GOK W KĄKOLEWNICY Przed sumą odpustową proboszcz ks. kan. Waldemar Izdebski poinformował wiernych, że słowo Boże podczas Eucharystii popłynie z… odnowionej zabytkowej ambony. Zapowiedział, że będzie ona użytkowana podczas wszystkich większych uroczystości parafialnych i kościelnych. Proboszcz wspomniał też o zakończeniu renowacji obrazu Matki Bożej trzymającej na rękach Jezusa. Wizerunek umieszczony w tzw. kaplicy różańcowej powrócił już z pracowni konserwatorskiej. Warto dodać, że ten obraz pochodzi z pierwszego drewnianego kościoła. Dzięki konserwacji udało się m.in. zniwelować ślady po dawnym pożarze. Specjaliści zabezpieczyli go na kolejne dziesiątki, a może i setki lat. migawka z innymi - puentował ks. A. Biernat. Uroczystości odpustowe zakończyła procesja eucharystyczna. AWAW Odpust w Jurkach Atrakcyjny program kolonijny i zwiedzanie zimowej stolicy Polski oraz pięknych miejsc Tatrzańskiego Parku Narodowego - tak wyglądał drugi turnus Wakacyjnej Akcji Caritas w Zakopanem. W kaplicy w Jurkach w parafii pw. św. Filipa Neri w Kąkolewnicy odbyły się, jak co roku, uroczystości odpustowe ku czci Matki Bożej Szkaplerznej. Parafialne świętowanie zgromadziło niemal wszystkich mieszkańców miejscowości i zaproszonych gości. Mszę św. celebrował ks. Radosław Osipacz - nowo przybyły do parafii wikariusz. BZ Reklama DRODZY UCZNIOWIE I STUDENCI ZAPRASZAMY DO ZAMIESZKANIA W BURSIE! Podejmując naukę w Siedlcach, zamieszkajcie w Bursie św. Stanisława Kostki. Nie męczcie się dojazdami! Grupa 40 dzieci z województwa mazowieckiego i dziesięciorga z gminy Parczew spędziła na początku lipca wakacje pod skrzydłami Caritas Diecezji Siedleckiej. Turnus współfinansowany był ze środków samorządu województwa mazowieckiego, gminy Parczew oraz środków własnych Caritas. Na łonie natury Na samym początku dzieci wybrały się na wycieczkę w Dolinę Kościeliską i zobaczyły Jaskinię Mroźną. Nie zabrakło zwiedzania Zakopanego oraz spaceru Krupówkami. Podczas wyprawy do Doliny Strążyskiej zobaczyły wodospad Siklawica. Wjechały też wyciągiem krzesełkowym z Polany Szymoszkowej na Gubałówkę, skąd rozpościera się piękny widok na miasto i góry. Dzieci obejrzały skocznie narciarskie i ekspozycje Muzeum Tatrzańskiego Parku Narodowego. Poznały historię parafialnego kościoła na Olczy - sanktuarium Matki Bożej Objawiającej Cudowny Medalik i sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej. Choć pogoda była niesprzyjająca, dotarły nawet nad Morskie Oko. Bezpieczny wypoczynek Wakacje to dobra okazja, by uświadomić dzieciom, jak ważne jest bezpieczeństwo. Dlatego spotkały się w ośrodku z przedstawicielami policji i rozmawiały o bezpiecznym wypoczynku podczas wakacji i wycieczek. Kolejną formą edukacji była wizyta w straży pożarnej. Koloniści z bliska zobaczyli wozy i sprzęt strażacki, także ten najnowszy, używany podczas akcji ratunkowych. Na koniec pracownicy straży zaskoczyli dzieci, polewając je wszystkie wodą. Sport, grill, woda… Dzień Sportu był okazją do próby swoich sił w różnych dzie- dzinach. Zwycięzcy otrzymali pamiątkowe dyplomy i słodkie nagrody. Zabawie przy grillu towarzyszył śpiew radosnych pieśni religijnych, a niedziela nie obyła się bez udziału w Mszy św. Dla dzieci dużą radością okazała się zabawa w zakopiańskim aquaparku. Podczas kolonii do maluchów przyjechali goście z Krakowa z przedstawieniem teatralnym „Mówię: „nie” wszystkiemu co złe”. Oprócz wielu atrakcji podczas trwania turnusu realizowane były zajęcia profilaktyczno-wychowawcze oraz pogodne wieczorki, w trakcie których odbywały się prezentacje grup, zabawy typu „Randka w ciemno”, „Mam talent”, dyskoteki oraz zajęcia integracyjne. Na zakończenie kolonii każdy z uczestników otrzymał zakopiańskie pamiątki w postaci ciupagi z wygrawerowanym imieniem oraz skarbonkę imitującą starą góralską OPR. JAG chatę. ZAPEWNIAMY: całodobową opiekę wychowawczą (od poniedziałku do piątku); zakwaterowanie w pokojach 2-osobowych i pokoje do cichej nauki; całodzienne, smaczne i urozmaicone wyżywienie; bogaty podręczny księgozbiór (ponad 1500 woluminów); uczestnictwo w życiu religijnym i kulturalnym; atrakcyjną bazę sportową i możliwość uczestnictwa w wycieczkach oraz imprezach sportowych; stały dostęp do Internetu i możliwość korzystania z sali TV. DLACZEGO U NAS? jesteśmy placówką katolicką z wieloletnią tradycją, położoną w centrum miasta; zapewniamy religijno-moralne i patriotyczne wychowanie; bursa przeznaczona jest dla chłopców szkół ponadpodstawowych i słuchaczy szkół pomaturalnych, uczących się poza miejscem stałego zamieszkania. Cieszymy się uznaniem rodziców i samej młodzieży! Przyjdź i zobacz sam! ZAPRASZAMY!!! BURSA ŚW. STANISŁAWA KOSTKI DLA MŁODZIEŻY MĘSKIEJ SZKÓŁ PONADPODSTAWOWYCH ul. Ks. B-pa Ignacego Świrskiego 56; 08-110 SIEDLCE; woj. mazowieckie tel. (25) 632-54-47; 632-32-69; kom. 500-157-407 e-mail: [email protected] www.bursasiedlce.pl 12 Formacja religijna EchoKatolickie XVIII niedziela zwykła kalendarz liturgiczny czytania: Wj 16, 2-4. 12-15; Ps 78 (77), 3 i 4bc. 23-24. 25 i 54; Ef 4, 17. 20-24; J 6, 24-35 Kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że na brzegu jeziora nie ma Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam Go szukali. Gdy zaś Go odnaleźli na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?» Odpowiedział im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowie- czy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec». Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?» Jezus odpowiadając rzekł do nich: «Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał». Rzekli do Niego: «Jakiego więc dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: „Dał im do jedzenia chleb z nieba”». numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu». Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba». Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie». Poniedziałek, 3 sierpnia Czytania: Lb 11,4b-15; Mt 14,13-21 bliżała się noc. Byli na pustkowiu. Z Mieli tylko pięć chlebów i dwie ryby, a przed nimi siedziały tysiące ludzi. Nie prosili o jedzenie; przyszli, aby słuchać. I jeszcze to Jezusowe polecenie: „Wy dajcie im jeść”. Opadły im ręce. Mistrz znów wymaga od nich czegoś niemożliwego. Posłusznie oddają Mu to, co mają, a potem zbierają ułomki. Taki jest Bóg. Przychodzę do Niego z moją pustką i nędzą, a On błogosławi i dokonuje wielkich rzeczy. Potem, jak apostołowie, szeroko otwieram oczy i dziwię się. Nie mogę zrobić nic więcej, niż powiedzieć: „Niech będzie uwielbione miłosierdzie Pana!”. On troszczy się o każdego, kto Go słucha. Dla Niego nigdy nie jest za późno na cud. Jezus to Mistrz rzeczy niemożliwych. Nikt nie potrafi zaskakiwać tak, jak On. Wtorek, 4 sierpnia Wsp. św. Jana Marii Vianneya, prezbitera Czytania: Lb 12,1-13; Mt 14,22-36 Rozważanie: ks. jacek szostakiewicz ezus kolejny raz zadziwia apoJrozmnożeniu stołów. Jeszcze nie ochłonęli po chleba, a ponownie Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje C złowiek poszukuje Boga nie dlatego, że widzi znaki, jakich dokonuje On każdego dnia, ale dlatego, że je chleb do sytości. Tak było z tymi, którzy uczestniczyli w rozmnożeniu chleba. Kiedy Jezus udał się z uczniami w inne miejsce, zaczęli Go szukać, gdyż myśleli, że skończy się darmowy pokarm. Jezus ich poucza, aby zabiegali nie o pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne i który może dać tylko Syn Człowieczy. Do tego potrzebna jest wiara w Tego, który posłał Jezusa Chrystusa. Wiara jest początkiem przyjmowania Go do naszego życia, a przyjmowanie Jezusa do serc jest papierkiem lakmusowym naszej wiary. Wielu współczesnych ludzi także potrzebuje znaku, który pozwoli bardziej przylgnąć do Jezusa i Kościoła. Jednak żaden znak nie będzie dany. Otrzymujemy każdego dnia impulsy od Boga i dowody na to, że On istnieje. Jednak gdy w życiu wszystko układa się po naszej myśli, to tak naprawdę nie potrzebujemy Boga i Jego chleba. Dopiero gdy życie zaczyna się walić, zaczynamy szukać Boga. Jezus i dzisiaj poucza nas, abyśmy zabiegali nie o ten pokarm, który niszczeje. W życiu chrześcijanina na pierwszym miejscu stoi Bóg, który chce, aby do Niego przychodzić i nasycić się Nim i w Niego uwierzyć, aby nigdy nie pragnąć już niczego innego. Jeśli człowiek zrozumie te słowa, wtedy diametralnie zmieni się jego życie, gdyż dzisiaj wielu ludzi żyje bez Boga, licząc tylko na siebie i na swoje zdolności, a w pewnym momencie okazuje się, że to jest za mało. Życie bez Boga traci sens, a wszelkie wysiłki i dokonania zaczynają walić się jak domki z kart. Jedynym lekarstwem na sensowne życie jest częsta Komunia św. będąca pokarmem na życie wieczne, stanowiące cel i sens naszych dokonań. Dzisiaj coraz mniej ludzi uczęszcza na Eucharystię i w związku z tym nie korzysta z tego pokarmu. Częściej zabiegamy o to, by w życiu zabezpieczyć się we wszystko, co jest potrzebne tu, na ziemi, i dobrze się urządzić, aby nie odstawać od innych. Lekko rezygnujemy z niedzielnej Eucharystii, szczególnie w czasie letnim, wyjeżdżając na urlopy i zapominając, że bez Boga nawet odpoczynek nie ma sensu. To Bóg daje radość życia i pomaga nam, abyśmy wszystko poukładali według Jego najlepszego projektu. Wykorzystajmy czas odpoczynku na to, abyśmy korzystając z radości tego świata, dostrzegli w promieniach słonecznych, w szumie wiatru, ciemności nocy i wschodzącym słońcu Tego, który jest Panem naszego życia. Delektujmy się Jego obecnością w każdym wymiarze życia, abyśmy uwierzyli w Jego obecność i kosztowali jak najczęściej tego pokarmu, który nam daje życie wieczne. w niedzielę po kościele Ś Zdrowia, szczęścia, pieniędzy?! wiat od zawsze spragniony był cudów! I choć jak mantrę powtarzamy słowa, że to Bóg uzdrawia, „tropimy” liczne sensacje z nadzieją, że i do nas wreszcie uśmiechnie się szczęście… Tylko czy potrzebnie? „Żyjesz nadzieją… Powtarzasz sobie w duchu, że wszystko opiera się o wiarę i że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Analizujesz, że skoro Jezus tak wielu ludzi dotyka łaską, a ja nie jestem ani lepsza, ani gorsza od bliźnich, dlaczego tym razem nie mogłoby paść na mnie?” zastanawia się Jadwiga. Jej mąż choruje na stwardnienie rozsiane - jest przykuty do wózka inwalidzkiego. Kobieta nie ukrywa, że tym, co przez lata trzymało ich przy życiu i sobie nawzajem, była wiara. „Przeczuwałam, że skoro Bóg postawił go na mojej drodze, to dlatego, bym się nim opiekowała. Mąż, zdany - można rzec - na moją łaskę, odpłaca mi swoją dobrocią, delikatnością… Jest dla mnie wielkim wsparciem. Mimo choroby i związa- nych z nią ograniczeń jesteśmy szczęśliwi. To miłość daje nam siłę! Czasami tylko łapię się na myśli, jak doskonałe byłoby nasze życie, gdyby mąż mógł wsiąść na rower, zatańczyć na weselu… Ot, takie zachcianki! Tyle że kiedy tak sobie gdybam, on gasi mój entuzjazm pytaniem, czy bylibyśmy wówczas szczęśliwsi? Czy gdyby inaczej potoczyła się nasza wspólna droga, tak głęboko odczuwalibyśmy obecność w naszym życiu Pana Boga…”. Jadwiga nie ma wątpliwości, że w poszukiwaniu Jezusa każdy kroczy indywidualną drogą, która znana jest ostatecznie tylko Stwórcy. „Człowiek chce spełnienia swoich zachcianek, a Bóg patrzy dalej - w wieczność. Pragnie naszego zbawienia! Czy mogłabym dać odpowiedź na prośbę Jezusa i rozważać Jego gorzką mękę, gdybym nie otarła się o bezsens i cierpienie?” - pyta, podkreślając, iż człowiek za wszelką cenę powinien wzbraniać się od ocen. „Ktoś dozna łaski, zostanie uzdrowiony i do końca swoich dni będzie starał się być wdzięczny Bogu. Inny może prosić o cud równie gorliwie, ale wola Boża rozminie się z jego planem na życie. I co wtedy? Bunt? Trudno nie załamać się pod ciężarem krzyża, jeśli rozum podpowiada, że innym wiedzie się o niebo lepiej…” sygnalizuje. Chleb jest poniekąd kresem. By móc ucieszyć się bochenkiem, najpierw trzeba wrzucić ziarno w ziemię i pozwolić, by ono obumarło… Poprzez umieranie powstaje życie! Paradoks?! Jezus pozwala się przełamać jak chleb. Przyjmując Jego ciało, przyjmujemy Jego życie, orędzie, miłość… Pozwalamy, by umarł w nas stary człowiek i zrodzi się nowy - na chwałę Bożą. Jezus nie przyszedł na ziemię, by zaradzić ludzkim nieszczęściom, aby uzdrowić ciało. Jego misja wykraczała poza ziemski wymiar istnienia człowieka. Objawił nam zbawienie - cel życia wiecznego! A my wciąż wolimy wymieniać je na zdrowie, pieniądze, szczęście, tu i teraz… WA są świadkami sytuacji, której nie sposób po ludzku wytłumaczyć. Padają przed Nim na twarz i wyznają wiarę. Przecież takie rzeczy może czynić tylko Bóg. Łódka, w której pewnie nieraz łowili ryby, staje się miejscem uwielbienia. W Genezaret znów widzą cuda. Patrzą na setki rąk wyciągniętych w stronę Mistrza. Wszyscy chorzy chcą Go dotknąć, ale tak naprawdę to On ich dotyka. Przenika swoją łaską, pociesza słowem, umacnia miłosiernym spojrzeniem. Robi tak do dziś - każdego dnia i o każdej porze. Jego uzdrowienie jest bliżej, niż myślimy. Potrzeba tylko wiary i zaufania. On jest i działa. Panie, pomóż mi nie zwątpić; przypominaj, że zawsze mogę na Ciebie liczyć! Środa, 5 sierpnia Czytania: Lb 13,1-2a.25-14, 1.26-29.34-35; Mt 15,21-28 hciałabym być tak konseC kwentna i cierpliwa jak kobieta kananejska. Dlaczego ta poganka wykazała się tak wielkim uporem? Nie wystraszyły jej ani spojrzenia apostołów, ani milczenie Jezusa. Nie dała się łatwo zbyć. Uwierzyła w Mistrza? A może tak bardzo zależało jej na uzdrowieniu córki? Nazywa Chrystusa Panem i Synem Dawida. Zdaje sobie sprawę, że nie należy do narodu wybranego, ale z pokorą prosi o to, by mogła mieć udział w tym, co w pierwszej kolejności należy się Izraelowi. Błaga o okruszynę i doczekuje się upragnionej łaski. Co więcej, otrzymuje pochwałę. Milczący Jezus nagradza ją zaskakująco hojnie. Nie robi tego dla świętego spokoju, ale przez wzgląd na jej wiarę. On widzi wszystko. Dlaczego mamy się obawiać, że nas zignoruje? Wyjdźmy Mu naprzeciw, tak jak tamta kobieta, i wołajmy. Czwartek, 6 sierpnia; Święto Przemienienia Pańskiego Czytania: Dn 7,9-10.13-14; Mk 9,2-10 rzekonali się, że ich Mistrz PUjrzeli naprawdę jest Synem Boga. Go przemienionego, promieniującego, jaśniejącego chwałą. Towarzystwo Mojżesza i Eliasza oraz głos wydobywający się z obłoku uświadomiły im, że Jezus jest zapowiadanym Mesjaszem. To wielkie wydarzenie na jakiś czas musiało pozostać tajemnicą. Mogli o nim mówić dopiero wtedy, gdy Jezus powstanie z martwych. Nie wiedzieli, kiedy to nastąpi ani co to oznacza. Przecież do tej pory żaden z umarłych nie powrócił na ziemię. Przed przemienieniem Chrystus wspominał swoim uczniom, że będzie cierpiał i umrze, ale ani Piotr, ani Jakub, ani nawet Jan nie skojarzyli tego z „powstaniem z martwych”. Dopiero gdy zobaczyli zmartwychwstałego Mistrza przychodzącego ze śladami męki, przypomnieli sobie scenę, gdy jaśniał Boską potęgą. I wtedy wszystko już wiedzieli. Piątek, 7 sierpnia Czytania: Pwt 4,32-40; Mt 16,24-28 ieśmiertelna dusza, którą N zostaliśmy obdarzeni, to nasz najcenniejszy skarb. Jest droższa od wszystkich kosztowności i dóbr, jakie istnieją na ziemi. Jeśli zatracimy ją przez grzech, przegramy na całej linii. W obliczu jej ogromnej wartości nawet cały świat jest niczym. Rzadko zdajemy sobie z tego sprawę. Bardziej dbamy o ciało. Ciągle zabiegamy o to, by było nam dobrze, wygodnie i przy- jemnie. O duszy myślimy rzadko. Nie troszczymy się o jej czystość i świętość. Zapominamy o jej istnieniu. Nieczęsto gościmy w niej Tego, który ją uświęca, uzdrawia i przemienia. Nie jesteśmy przygotowani na śmierć. Wydaje się nam, że na ziemi będziemy żyć wiecznie. A może warto traktować każdy dzień jak ostatni? Zbyt szokujące? Nie, prawdziwe i potrzebne, bo przed nami cała wieczność. Sobota, 8 sierpnia; Wsp. św. Dominika, prezbitera Czytania: Pwt 6,4-13; Mt 17,14-20 asza wiara jest bardzo słaba. N Jej probierzem są przede wszystkim wszystkie ekstre- malne sytuacje związane np. z chorobą. Łatwo wierzyć, gdy jest dobrze, gdy każda rzecz idzie po naszej myśli. Trudniej, gdy krzyż zaczyna uwierać. Nie chodzi tylko o to, byśmy wierzyli w istnienie Boga. Jaki jest nasz stosunek do modlitwy, obecności Jezusa w Najświęt- szym Sakramencie, do Bożych przykazań? Jaka jest nasza relacja z Mistrzem? Czy Mu ufamy? Prośmy Go, by dar wiary, który został złożony w naszej duszy, nieustannie się rozwijał. Gdyby nasza wiara była jak ziarno gorczycy, wierzylibyśmy w to, w co inni zwątpili, poszlibyśmy tam, gdzie inni się boją i pokochali to, co jest niekochane. Panie, przyAWAW mnóż nam wiary! ForMACJA reLigiJnA www.echokatolickie.pl Kościół 13 MELDUNKI Z OAZ Czas umocnienia Już po raz kolejny zorganizowane zostały w diecezji siedleckiej rekolekcje wakacyjne Ruchu Światło-Życie. Rekolekcje oazowe to czas odnowy życia duchowego, ubogacenia się wiarą, umocnienia na drodze powołania. To także sposobność do zawierania nowych przyjaźni, uczenia się życia, odpowiedzialności, kultury osobistej i współpracy. Rozwijać Boże życie oaza pozwala zaczerpnąć ze źródła słowa Bożego, liturgii i sakramentów, by mieć siły do dalszych zmagań w codzienności. Program obejmujący poszczególne stopnie formacyjne pozwala rozwijać w sobie nie tylko Boże życie, ale także umiłowanie Kościoła, gdzie każdy może znaleźć swoje miejsce. Podczas rekolekcji codziennie sprawowana była Msza św. Program obfitował też w konferencje i spotkania w grupie. Wspólne rozważanie fragmentów Pisma Świętego i nauczania Kościoła pozwalało uczestnikom pracującym pod okiem animatorów na namysł nad własnym życiem. W trakcie tzw. czasu wolnego odbywały się wycieczki po okolicy. Nie brakowało też okazji do spacerów, uprawiania sportu i rekreacji. W ramach „po- godnych wieczorów” organizowano natomiast zabawy integracyjne. Wieczory stały się również sposobnością do wspólnego śpiewania, prezentacji talentów czy spotkań z ciekawymi ludźmi. W życzliwej atmosferze W pierwszym turnusie, trwającym od 27 czerwca do 13 lipca, uczestniczyło - wraz z księżmi moderatorami, posługującymi animatorami i parami animatorskimi - 279 osób. Na turnus składały się oaza Nowej drogi st. I (w Wisznicach) prowadzona przez ks. Sebastiana Mućkę; oaza Nowej drogi st. II (w Gęsi) z moderatorem ks. Piotrem orłowskim; oaza Nowego Życia st. II (w dawidach), której przewodniczył ks. Grzegorz Bielak oraz dwie krótkie oazy rodzin w Bobrownikach: oaza ewangelizacyjna Rodzin (29 czerwca-4 lipca) z moderatorem ks. Jakubem Kozakiem i oaza Rekolekcyjna animatorów Rodzin II st. (6-11 lipca), którą prowadził ks. Paweł Zazuniak. Grupy z poszczególnych miejscowości spotkały się na dniu Wspólnoty zorganizowanym 10 lipca w Gąsiorach. To wyjątkowe spotkanie przypada na 13 dzień oaz, tj. celebrowania tajemnicy Zesłania ducha Świętego. I, rzeczywiście, był to czas jednoczący, pełen troski o siebie nawzajem, w życzliwej atmosferze braterskiej miłości. duch umacniał wiarę zebranych na modlitwie i eucharystii. Natomiast udział w tzw. nabożeństwie misji, podczas którego uczestnicy i diakonia posługująca składali deklaracje kandydackie (roczne) lub członkowskie (na czas nieokreślony) do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, dawał oazowiczom siłę, by po powrocie do domów być świadkami żyjącego w wolności od używek i zniewoleń Bożego człowieka. Czas rekolekcji mijał szybko i po agapie, podczas której podziękowano posługującym i uczestnikom za obecność, trzeba było szykować się do wyjazdu do domów. Zostaną wspomnienia i dobre postanowienia na kolejny rok pracy w grupach lub kręgach nad dojrzałością chrześcijańską. aJ śWIAdectWA Zanim wzięłam udział w rekolekcjach Ruchu Światło-Życie, moja przyjaciółka chciała popełnić samobójstwo. Nie wiedziałam, co mam robić, aby uwierzyła, że życie jest bardzo ważnym darem i nikt nie powinien go sobie odbierać. Nadszedł dzień wyjazdu na rekolekcje. Byłam bardzo smutna, wręcz zła na Pana Boga, gdyż uważałam, że mnie całkowicie opuścił. Jednak w czasie rekolekcji oazowych dużo modliliśmy się wraz z księdzem moderatorem. Zrozumiałam wówczas, że Bóg był cały czas ze mną. Koleżanka miała myśli samobójcze, a jednak nadal żyje - w tym dostrzegłam działanie Pana Jezusa. On ciągle jest obok niej i obok mnie i nie dopuści, by stało się coś złego. Klaudia W oazie uczestniczę po raz piąty. Głównym tematem „dwójki” (II st.) jest uświadomienie sobie własnych niewoli i rozpoczęcie procesu wychodzenia z nich. Przed oazą wiedziałam, że moją niewolą jest lenistwo. Podczas oazy odkryłam także, że wielkim problemem jest dla mnie pycha i egoizm. Zdałam sobie sprawę, że bardzo lubię, kiedy wszyscy zwracają na mnie uwagę. Kolejne dni oazy ukazywały mi coraz wyraźniej zniewolenia. Kiedy nadszedł dziesiąty dzień rekolekcji - dzień Paschy - przejścia z niewoli do wolności, spisałam wszystkie swoje niewole na kamieniu. Następnie podczas nocnej liturgii odnowiłam przyrzeczenia chrzcielne i zatopiłam w wodzie kamień z niewolami. Z całego serca prosiłam też Pana Boga, by nie był to tylko pusty znak, ale by pomagał mi odrzucić moje zniewolenia. Jestem świadoma, że zmaganie się ze słabościami nie kończy się wraz z powrotem z rekolekcji, ale że będzie odtąd moją codziennością. Wiem jednak, iż nie jestem w tej walce sama - Chrystus jest prawdziwą manną na pustyni mojego życia. Chwała Panu! Monika OSTATNIE POŻEGNANIE RYSZARDA ZIÓŁKOWSKIEGO Wdzięczni za przykład i poświęcenie 7 lipca odszedł do Pana Ryszard Ziółkowski. W imieniu uczestników Domowego Kościoła żegnamy Cię jak ojca i najlepszego przyjaciela. Przez długie lata na różnych etapach posługiwania i wierności charyzmatowi prowadziłeś nas drogą wiary. W latach 1995-1999 pełniliście z żoną Wiesławą posługę pary diecezjalnej domowego Kościoła. Z pełnym oddaniem, poświęcając wiele czasu, przemierzając wiele kilometrów, dbaliście o rozwój dK w naszej diecezji. Trudno dziś policzyć zorganizowane przez was spotkania i rekolekcje oraz ludzi, których życie zmieniło się dzięki waszemu posługiwaniu. Twoja wiara i upór w wierności charyzmatowi RŚŻ utwierdzały nasze małżeństwa w przekonaniu, że idziemy właściwą drogą, że przyjmując Jezusa Chrystusa jako jedynego Pana i Zbawiciela, dokonaliśmy właściwego wyboru. dawałeś nam przykład bezinteresownej służby dla budowania królestwa Bożego tu, na ziemi. od lat należałeś do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i zachęcałeś nas do tego, dzieląc się świadectwem „posiadania siebie w dawaniu sie- bie”. Wielu z nas było świadkami twojego otwartego przyznawania się do wiary. Zawsze wierny słowom: „nieważne, co Ruch daje Tobie, ale ważne, co Ty możesz dać Ruchowi”, podjąłeś wspólnie z Wiesławą odpowiedzialność za diakonię Życia w naszej diecezji. Czuliśmy zatroskanie o każde ludzkie życie. Wspaniała inicjatywa pochówku dzieci nienarodzonych w Siedlcach jest w dużej mierze waszą zasługą. Wiemy, jak ogromną wagę przywiązywałeś do uczestniczenia w Mszy św., dbając o jej oprawę. Wszystkich nas mobilizowałeś do tego. Byłeś tak blisko Pana Jezusa, dane ci było - jako nadzwyczajnemu szafarzowi Komunii św. w parafii Bożego Ciała w Siedlcach - trzymać Go w dłoni i udzielać innym. Byłeś też w ostatniej kadencji skarbnikiem Katolickiego Stowarzyszenia „Moria”. Głęboko wierzymy, że Pan przyjmie cię do swojego królestwa. My dziś, jutro i zawsze dziękować będziemy Bogu za dar twojego życia, obecności wśród nas, za twoje posługiwanie. W podziękowaniu za wszystko ofiarujemy naszą modlitwę, pełni wdzięczności za twój trud, poświęcenie i cierpienie. eWa I TadeUSZ lIPIńSCy PaRa dIeCeZJalNa doMoWeGo KoŚCIoła EchoKatolickie publicystyka numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. fot. Quatrocchi 14 Świętość we dwoje Zaplanowana na październik kanonizacja Zelii i Ludwika Martinowie, drugiej w historii Kościoła pary małżeńskiej wyniesionej do godności ołtarzy, potwierdza wskazanie Papieża Polaka nakazującego szukać świętości w codziennym życiu. Płaskorzeźba bł. Marii i Luigiego - pierwszej beatyfikowanej pary małżeńskiej umieszczona nad ich grobowcem. Drogi świętości są wielorakie Święci to także ludzie - pisał przekornie ks. Jan Twardowski, przekonując, że współczesny ideał doskonałości cnót odbiega od kanonu świętości ustalonego w średniowieczu. L iczne beatyfikacje i kanonizacje, które dokonały się podczas pontyfikatu Papieża Polaka, dowodzą, że świętość nie jest obwarowana warunkami niemożliwymi do spełnienia. Nie polega ona na dokonywaniu rzeczy niezwykłych, lecz na niezwykłym podejściu do rzeczy zwykłych i codziennych. „Nie należy mylnie pojmować tego ideału doskonałości jako swego rodzaju wizji życia nadzwyczajnego, dostępnego jedynie wybranym geniuszom świętości. Drogi świętości są wielorakie i dostosowane do każdego powołania” - pisał Jan Paweł II w liście apostolskim Novo millennio ineunte. Dziękował w nim Bogu za to, że pozwolił mu „beatyfikować i kanonizować w minionych latach tak wielu chrześcijan, a wśród nich licznych wiernych świeckich, którzy uświę- cili się w najzwyklejszych okolicznościach życia”. Mówiąc o świętości ludzi świeckich, papież kładł nacisk na małżonków. „Należy popierać uznanie heroiczności cnót zwłaszcza świątobliwych wiernych świeckich, którzy realizowali swe powołanie chrześcijańskie w małżeństwie. Żywiąc przeświadczenie, że w rzeczywistości nie brak owoców świętości również w tym stanie, czujemy potrzebę znalezienia odpowiednich sposobów, ażeby świętość ta była przez Kościół stwierdzana i stawiana za wzór dla innych chrześcijańskich małżonków” - pisał. Potwierdzeniem tych słów jest kanonizacja rodziców św. Teresy z Lisieux - Zelii i Ludwika Martin, której termin zbiegnie się ze zgromadzeniem synodu biskupów nt. rodziny. LI Przeżywali wspólnotę małżeńską w Chrystusie Małżeństwo św. Joanny Beretty Molli jest również przykładem wzajemnego uświęcenia. M ałżeństwo św. Joanny Beretty Molli z Piotrem Mollą trwało zaledwie siedem lat, pozostaje jednak wzorem umiejętnego budowania jedności i miłości małżeńskiej. „Joanna zachęciła mnie do dobra” - zaznaczył w przedmowie do pierwszego wydania listów swojej świętej żony P. Molla. „Dziś zginam kolana przed Nią, kobietą - narzeczoną, żoną i matką cudowną i silną, która w swojej miłości do życia i istoty, którą nosiła w łonie, umiała wznieść się na najwyższe szczyty miłości, jakie ukazał nam Jezus” pisał w drugim wydaniu. Listy - których lekturę warto polecić każdemu małżeństwu Piotr nazywał jedną z najbardziej wzruszających relikwii, jakie po- zostały po Joannie. W opinii jej biografa Elio Guerrier, wymiana listów między św. Joanną Berettą i jej mężem otwiera nowy, znaczący rozdział w chrześcijańskiej duchowości: „Lepiej niż teologiczny traktat listy te przekonująco dowodzą, że droga do świętości nie przechodzi tylko przez życie zakonne czy posługę kapłańską, ale może wić się w świecie, jeżeli przeżywa się swoje powołanie chrześcijan wezwanych do świętości w życiu małżeńskim opartym na Chrystusie. (...) pozwalają nam dostrzec, że miłość w Chrystusie nic nie ujmuje z piękna zakochania, z pociągu i namiętności względem ukochanej osoby, z porywu uczuć i woli poświęcenia się dla dzieci”. LI Źródłem wiedzy o codziennym życiu małżonków, ich uczuciach, religijności i życiu duchowym, są listy. Zelia w jednym z nich przyznaje z prostotą: „nasze uczucia były zawsze nastrojone na jeden ton”. W ielkie świadectwo świętości Z. i L. Martinowie dała najmłodsza z dziewięciorga ich dzieci - św. Teresa od Dzieciątka Jezus, patronka misji i doktor Kościoła, pisząc o nich, że byli „godni bardziej nieba niż ziemi”. Ludwik Józef Stanisław Martin (18231894) myślał o wstąpieniu na drogę życia konsekrowanego, jednak zakonnik z klasztoru augustianów, do którego się udał, odradził mu ten wybór. Młody Martin otworzył zakład zegarmistrzowsko-jubilerski w rodzinnym Alençon. Pracę łączył z ćwiczeniami duchowymi i działalnością dobroczynną. 13 lipca 1858 r. poślubił Zelię Marię Guèrin (1831-1877) prowadzącą zakład koronkarski, któremu z czasem poświęcił się również jej małżonek. Narzeczeństwo Ludwika i Zelii trwało zaledwie trzy miesiące. Poznali się przypadkiem, a jak wyznała po latach Zelia, gdy po raz pierwszy spotkała przyszłego małżonka, usłyszała głos wewnętrzny: „To ten, którego przygotowałem dla Ciebie”. Doczekali się dziewięciorga dzieci. Okres dzieciństwa przeżyło tylko pięć córek, z których wszystkie zostały zakonnicami, w tym Teresa (karmelitanka, kanonizowana w 1925 r.) i Leonia (s. Franciszka Teresa, wizytka; jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się we Francji w styczniu br.). Uczucia nastrojone na jeden ton Państwo Martinowie byli zwyczajnym, szczęśliwym małżeństwem. To, co ich łączyło, to bez wątpienia głębokie życie wewnętrzne, pobożność i pełnienie dzieł miłosierdzia względem ludzi potrzebujących pomocy, jak też zaangażowanie w pracę zawodową. Zelia lubiła powtarzać: „Bóg jest Panem, Mistrzem, więc czyni, co chce”. To znamienne słowa, zwłaszcza w obliczu jej choroby - nowotworu piersi, na który zmarła pogodzona z losem. Ulubionym westchnieniem Ludwika było: „Bóg, pierwszy, któremu służę”. Wspomagał żonę w walce z chorobą, a po jej śmierci wychowywał córki, troszcząc się o ich religijną formację i otaczając modlitwą. Do końca swoich dni powierzał się Bożej opatrzności. Źródłem wiedzy o codziennym życiu małżonków, ich uczuciach, religijności i życiu duchowym, są listy. Zachowało się 218 listów Zelii do męża oraz 16 Ludwika do niej. Bije z nich ogromna czułość małżonków wobec siebie i wielka troska. Zelia w jednym z nich przyznaje z prostotą: „nasze uczucia były zawsze nastrojone na jeden ton”. Proces beatyfikacyjny państwa Martin prowadzono w latach 1957-60. W 1994 r. Jan Paweł II zatwierdził ich cnoty heroiczne, zaś w 2008 r. Benedykt XVI zezwolił na wyniesienie małżonków na ołtarze po uznaniu cudu przypisywanego ich wstawiennictwu - uzdrowieniu z ciężkiej choroby płuc włoskiego chłopca Pietro Schilirò Monzy. Modlitwa w uwielbieniu ukochanego „Miłość to pragnienie przyniesienia ulgi, pocieszenia, sprawienia przyjemności ukochanemu i nieustanna troska o zaspokojenie jego najskrytszych i niewyrażalnych pragnień. Gdy to wszystko nie przytłumi życia wewnętrznego, nadprzyrodzoności uczucia ani intensywności oddania się Bogu, ale stanie się niemal modlitwą w uwielbieniu ukochanego, który jest mężem, ojcem, przyjacielem i synem, wszystko to będzie wyrażać prawdziwą miłość” - zanotowała Maria Beltrame Quattrocchi (1884-1965) w słynnej „Radiografii małżeństwa”. Czy spisując wspomnienia, już po śmierci męża, przypuszczała, że wraz z Luigim (1880-1951) będą po latach pierwszym małżeństwem beatyfikowanym przez Kościół? Stało się to w 2001 r. - wydarzenie to komentowano jako bezprecedensowe. W homilii wygłoszonej podczas Mszy beatyfikacyjnej Jan Paweł II zaznaczył, że Luigi i Maria „przeżywali zwyczajne życie w sposób nadzwyczajny”. Podkreślił też, że życie małżeńskie i rodzinne, wraz z obowiązkami rodzicielskimi i domowymi, stało się dla nich równocześnie sposobem wzajemnego uświęcenia i dojścia do heroicznych cnót. Świętość dwojga Wspólna droga Marii i Luigiego trwała 46 lat. Już na jej początku świadomie podjęli wspólną decyzję, że formą wzajemnego uświęcania się będzie jak najlepsze wykonywanie codziennych obowiązków. Biografowie dodają, że przez całe wspólne życie byli w sobie zakochani. Każdy dzień rozłąki wynagradzali sobie, pisząc listy. Luigi był prawnikiem, Maria prowadziła dom, angażując się też w działalność wspólnot kościelnych, m.in. Akcji Katolickiej, ukierunkowaną na wsparcie ludzi chorych. Mieli czworo dzieci. Kiedy Maria była w ciąży z najmłodszym, lekarze namawiali ją na aborcję ze względu na zagrożenie jej życia. Małżonkowie jednomyślnie podjęli ryzyko - na świat przyszła zdrowa dziewczynka. W wychowaniu kierowali się wrodzonym zmysłem pedagogicznym, którego kierunek wyznaczało im poczucie, że trzeba przy dzieciach po prostu być. Dokładnie planowali swój wolny czas tak, by rodzina była razem i spędzała go ciekawie i czynnie, np. na rowerach. Beatyfikacja Quattrocchich w 20 rocznicę ogłoszenia przez Jana Pawła drugiej adhortacji o rodzinie Familiaris Consortio ukazała wspólne życie małżeńskie jako nowy model świętości LI - świętość dwojga. Modlitwa o pomoc w życiu małżeńskim i rodzinnym przez wstawiennictwo bł. małżonków Martin Bł. Zelio i Ludwiku, jakże wiele cierpień i trosk dotknęło Was w Waszym ziemskim życiu. Nieobcy Wam był ból rodziców opłakujących śmierć swoich dzieci ani rodzicielska troska o to, aby dziecko nie zeszło na złą drogę. Niejeden raz doświadczyliście lęku o byt materialny swojej rodziny i o pracę, która dałaby Wam wszystkim godziwe utrzymanie. Poznaliście jakże dobrze krzyż choroby oraz fizycznego i psychicznego cierpienia, a także ból rozłąki z ukochaną osobą. Z tym większym zaufaniem i nadzieją zwracamy się do Was o pomoc w naszym małżeńskim, rodzinnym i zawodowym życiu. Wstawiajcie się za nami u Boga, Wy, którzy już za życia byliście tak blisko Niego. Żyjemy dziś w świecie tak innym od tego, w którym żyliście Wy, a jednak tak wiele nas łączy: jesteśmy, tak jak Wy, małżonkami i rodzicami i przeżywamy takie same niepokoje, problemy i udręki. Jednak dzisiejszy świat zastawia na nas i na nasze dzieci nowe pułapki. Pomóżcie nam je omijać, abyśmy zapatrzeni w przykład Waszego świętego życia mogli iść prostą drogą do Boga i kiedyś spotkali się wszyscy w Jego Królestwie. Amen. Gabriela Pindur, Wszystkie nasze dzienne sprawy. Modlitewnik dla rodzin, Wydawnictwo Księgarnia Św. Jacka, 2009. temat tygodnia www.echokatolickie.pl Wbrew pozorom tekst ten nie będzie poświęcony narastającej biedzie w polskim społeczeństwie, choć być może należałoby i o tym wspomnieć. Niestety, mamieni różnego rodzaju wskaźnikami socjologicznymi wmawiamy czytaj str. 21 sobie, że w Polsce sprawy gospodarcze idą w dobrą stronę. Opinie 15 redaktor prowadzący: jolanta krasnowska-dyńka [email protected] Politpoprawna histe(o)ria Kilka tygodni temu prawicowe media podały informację, iż Polski Instytut Sztuki Filmowej nie przyznał dofinansowania na produkcję filmu dokumentalnego „Ulmowie - Rok sprawiedliwych”. Film nie uzyskał pozytywnej rekomendacji ekspertów. Wniosek został napisany poprawnie, zaś argumenty - w ocenie IST FILM Mariusza Pilisa - są „zdumiewające i budzące wiele pytań”. Złożone odwołanie nie zostało jeszcze rozpatrzone. KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI P omysł o przypomnieniu światu tragiczniej historii, która wydarzyła się 24 marca 1944 r. w Markowej, rodził się od dawna. Tego dnia niemieccy żandarmi zamordowali za ukrywanie Żydów (rodzin Szallów i Goldmanów - w sumie ośmiu osób) Józefa Ulmę, będącą w ostatnim miesiącu ciąży jego żonę Wiktorię (kobieta zaczęła rodzić w trakcie mordu) oraz szóstkę dzieci. Ulmowie często dziś postrzegani są jako symbol wszystkich Polaków, którzy zginęli za pomoc Żydom. Decyzja dziwi tym bardziej, że nie poskąpiono funduszy na inne filmowe produkcje: „Pokłosie” czy nagradzaną zagranicą „Idę”. Oba filmy pokazują Polaków „poprawnie politycznie” jako - jak to ujął prezydent Bronisław Komorowski podczas pamiętnego przemówienia wygłoszonego w Jedwabnem w 2011 r. - także „naród sprawców”. Oczywiście - ku uciesze wielu środowisk konsekwentnie od lat rozmywających niemiecką odpowiedzialność za zbrodnie wojenne i przenoszących coraz mocniej ciężar odpowiedzialności za Holocaust na Polaków. Czy zatem decyzja PISF jest „wypadkiem przy pracy” czy świadomym działaniem? Niestety, więcej jest argumentów za drugim stwierdzeniem. Kraj bez właściwości? „Świadomie jest realizowana niemiecka polityka historyczna, która chce zredukować Polskę do roli wygodnego przedpola niemieckiej gospodarki, do roli „kraju bez właściwości”. Jest również Rosja imperialna Władimira Putina, prowadząca ostrą i brutalną politykę historyczną, gdzie Polska ma tylko jedno miejsce: kraju wdzięcznego za wyzwalanie przez Rosję, nie Związek Sowiecki, ale Rosję właśnie. To powinna być jedyna rzecz, którą mamy pamiętać ze stosunków z naszym wschodnim sąsiadem” mówił Andrzej Nowak w rozmowie opublikowanej w lipcowym numerze miesięcznika „WPiS - Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Patrząc na polską rzeczywistość, trudno nie zgodzić się z przedstawioną tezą. Dziwić może wiernopoddaństwo polskich tzw. elit bez mrugnięcia okiem - za przysłowiowe błyszczące koraliki i szklane paciorki (czytaj: stanowiska, granty, publicznie wygłaszane pochwały za politpoprawność) - wpisujących się w ten trend. Prym bez wątpienia wiedzie tu środowisko „Gazety Wyborczej”, przekonując, iż polska polityka historyczna jest histeryczna i bazuje na stereotypach, obciachowym i skompromitowanym poczuciu mesjanizmu, a - jak to ujął Witold Gadomski - „Polacy nabzdyczeni, obciążeni kompleksami niższości nie są atrakcyjnymi partnerami dla świata”. A tak w ogóle Polacy (ci niefajni, rzecz jasna, pisowscy i radiomaryjni) są „nienawistni” i ciaśni, zamiast być „fajnymi, optymistycznymi, interesującymi i dynamicznymi. Niekoniecznie za zasługi - prawdziwe lub rzekome dawno zmarłych bohaterów”. Czyli podsumowując: według Adma Michnika i reszty nie ma co czepiać się coraz śmielej i częściej wygłaszanych na świecie tez o „polskich obozach zagłady”, nie wypada chwalić się rotmistrzem Witoldem Pileckim, Inką, rodziną Ulmów (co najwyżej np. Lechem Wałęsą czy Władysławem Bartoszewskim). Należy pokornie pogodzić się z twierdzeniem, iż jesteśmy narodem antysemitów, „papugą narodów”, „panną bez posagu” i mamy siedzieć cicho, gdy dostajemy lanie nie za swoje winy. Nie ma co wypominać Ukraińcom rzezi wołyńskiej i drażnić Niemców, twierdząc, że wojnę zaczęli oni - po prostu byli to jacyś bliżej nieokreśleni naziści, a to, że mówili po niemiecku, jest zupełnym przypadkiem. Podobnie jak Rosjanom wyczynów ich „wyzwoleńczej armii” czy takich drobiazgów, jak obława augustowska w 1945 r. (NKWD wymordowało 600 Polaków z okolic Augustowa i Suwałk), której rocznicę kilka dni temu obchodziliśmy. Kto o niej słyszał? W ilu największych serwisach informacja ta przebiła się przez królujący tam chłam? Bohaterów możemy sobie importować zza granicy - choćby niemalże beatyfikowanego niedawno (przy znaczącym współudziale prezydenta Komorowskiego) przez solidarne w tej kwestii niemieckie gremia Clausa von Stauffenberga, zajadłego nazistę i zbrodniarza, którzy widząc nieuchronnie zbliżająca się porażkę Niemiec, chcąc dogadać się z aliantami i uciec przed odpowiedzialnością, zorganizował zamach na Hitlera. Wtedy będzie OK. Trzeba być fajnym! Znamienna rzecz: potępiając starania wielu środowisk, by upamiętnić bohaterską przeszłość żołnierzy wyklętych, ofiarę tysięcy polskich rodzin ratujących Żydów, troskę o zachowanie pamięci innych chlubnych wydarzeń, jednocześnie część tzw. elit zamyka oczy na bardzo aktywną (i skuteczną!) politykę historyczną Niemiec czy Rosji. Jest ona realizowana nie tylko na poziomie akademickim (mały zasięg) - przebudowuje się podręczniki do nauki historii, wyolbrzymia fakty i rolę postaci w istocie mających marginalne znaczenie w dziejach, o ile służy to osiągnięciu precyzyjnie zaplanowanego celu. Najskuteczniejsze są jednak działania na poziomie popkultury. Dowiódł tego choćby niemiecki serial szkalujący Polskę „Nasze matki, nasi ojcowie”, który obejrzało wiele milionów osób na całym świecie. Mało przekonujący jest argument, iż w scenariuszu chodzi o fikcję literacką, że przecież fabuła filmu nie jest dokumentem, a generowane w nim emocje są elementem artystycznej kreacji. Ogół widzów odbiera go inaczej. I utrwala sprytnie podsycone stereotypy. „Siłę Ulmowie często dziś postrzegani są jako symbol wszystkich Polaków, którzy zginęli za pomoc Żydom. rażenia” dobrych produkcji pokazał emitowany niedawno w Polsce serial „Czas honoru”. Po jego emisji wielu młodych ludzi zaczęło inaczej spoglądać na najnowszą historię Polski i odwagę swoich rówieśników z powstania warszawskiego. Można? Można. Bardzo trafnie skłonność naszych lewicowych elit to wiernopoddańczości wobec niemieckiej ekwilibrystyki historycznej i zgody na jej bezczelność w tym zakresie punktuje przywołany już wcześniej prof. A. Nowak: „W olbrzymiej większości negatywne nastawienie do Polski wynika z ignorancji, często także połączonej z arogancją mówi w wywiadzie dla „WPiS”. - Arogancja ta nie ma wymiaru konkretnie antypolskiego, tylko jest postawą poczucia wyższości człowieka Zachodu w stosunku do tych „dzikich krajów”, które istnieją gdzieś tam na wschód od Niemiec. Trudno, to trzeba przyjąć za fakt, z tą ignorancją należy walczyć i pracować nad jej ograniczeniem. A w bezpośrednich kontaktach z ludźmi Zachodu trzeba ich przekonywać, że ich arogancja wobec Polski nie ma realnych podstaw, że nie jesteśmy głupsi czy gorsi. Są oczywiście wśród Polaków ludzie głupi i podli, tak samo jak są głupi i podli ludzie wśród Anglików, Amerykanów, Niemców, Żydów czy każdego innego narodu. Równocześnie jednak trzeba mieć świadomość, że są także ośrodki polityczne świadomie budujące negatywny obraz Polski. I one wykorzystują tę ignorancję większości swoich nieświadomych odbiorców”. Dodajmy - także w naszej ojczyźnie, gdzie historia współczesna traktowana jest w szkołach po macoszemu, brakuje rzetelnych opracowań ostatnich dziesięcioleci, a ogólny poziom wiedzy przeciętnego Polaka coraz częściej oscyluje wokół „Pudel- Według tzw. postępowych środowisk nie ma co czepiać się coraz śmielej i częściej wygłaszanych na świecie tez o „polskich obozach zagłady”, nie wypada chwalić się rotmistrzem Witoldem Pileckim, Inką, rodziną Ulmów. Należy pokornie pogodzić się z twierdzeniem, iż jesteśmy narodem antysemitów, „panną bez posagu”, mamy siedzieć cicho, gdy dostajemy lanie nie za swoje winy. ka” i oślizłej nasyceniem kłamstwami i półprawdami papki informacyjnej serwowanej przez tzw. mainstream. No ale wtedy można innym udowodnić, że w „dzikim kraju” są elity godne przebywania na europejskich salonach. Reszta to motłoch. Chwała bohaterom! Na szczęście młode pokolenie Polaków budzi się. Na nic straszenie demonami przeszłości i stawianie równości pomiędzy patriotyzmem i faszyzmem. Młodzi ludzie chcą słuchać o rotmistrzu Pileckim i Ince, chcą być dumni nie tylko z sukcesów piłkarzy i siatkarzy, śpiewać hymn narodowy. Chcą być dumni z historii narodu, który tyle razy skazywany był na fizyczny niebyt. Może rozwiązaniem jest koncepcja uczenia historii Polski i świata przez pryzmat historii najbliższej: swojego miasta, wioski, regionu, układanie genealogii i odkrywanie losów bohaterów wśród swoich? A może tworzenie szeregu małych, lokalnych portali internetowych, gdzie będą pojawiać się historie, które nie mają szans na publikację gdzie indziej? Jeden z moich znajomych każdego roku 1 listopada prowadzi swoich synów na rozproszone w lesie mogiły powstańców, żołnierzy obu wojen, i wspólnie zapalają znicze, które chłopcy kupują za wcześniej zaoszczędzone przez siebie pieniądze. Może w skali ponadlokalnej należałoby zatroszczyć się o to, aby powstawały wielkie superprodukcje z udziałem gwiazd światowego formatu? Jeśli na coś takiego stać było małą Gruzję, tym bardziej powinno stać na to nas. Jakie priorytety ma PISF, pokazała decyzja w sprawie dotacji na film „Ulmowie - Rok sprawiedliwych”. Tutaj na zbyt wiele liczyć nie można. 16 EchoKatolickie Publicystyka numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. Fot. arch. Uzależniają się, bo… piją Kobiety piją głównie z powodów emocjonalnych i w konsekwencji szybciej niż mężczyźni popadają w uzależnienie. Prawda czy fałsz? W śród przyczyn sięgania przez kobiety po alkohol psycholog Elżbieta Trawkowska-Bryłka wymienia m.in.: lęk, smutek czy pragnienie zagłuszenia dojmującej samotności. Kobiety piją przy okazji spotkań towarzyskich. Procentami poprawiają sobie nastrój, za ich pomocą chcą też podtrzymać satysfakcjonujący kontakt z partnerem. Niepokojącym zjawiskiem jest również - co akcentuje psycholog - systematycznie wzrastająca liczba pań wykształconych i niezależnych finansowo, a pijących w tajemnicy przed światem. Powód? Alkohol ma być receptą na pustkę duszy. - Piją, bo w głębi serca czują się nieszczęśliwe - diagnozuje. Podpytywana o kwestię względnie łatwego popadania przez przedstawicielki płci słabej w uzależnienie, E. TrawkowskaBryłka wskazuje na cechujący je - inny od męskiego - metabolizm i gospodarkę hormonalną. - W krwiobiegu kobiety alkohol osiąga zwykle wyższe stężenie niż u mężczyzny. Stąd do uzależnienia dochodzi w krótszym czasie i przy spożywaniu mniejszych dawek - tłumaczy z uwagą, iż kobiety uzależniają się dlatego, że… piją. - Regularne spożywanie alkoholu sprawia, że organizm przyzwyczaja się do znajdującej się w nim określonej ilości spirytusu. Stąd, gdy go zabraknie, upomina się o swoje wyjaśnia, sygnalizując, że to już początek nałogu. - Wyjście z uzależnienia wymaga dobrej terapii i motywacji - psycholog apeluje, by zacząć leczenie, kiedy organizm nie jest jeszcze wyniszczony chorobą alkoholową. Zaznacza przy tym, że łatwiej wkroczyć na drogę do trzeźwości kobietom, które mogą liczyć na wsparcie przyjaWA ciół i rodziny. Leczenie to kwestia chęci Mimo że pije, za wszelką cenę stara się umniejszyć problem… Jakie sygnały powinny wzbudzić niepokój otoczenia? P ku, a w konsekwencji picie do „upadłego”. Inny objaw to tzw. przerwa w życiorysie, kiedy rano nie pamięta się wydarzeń z poprzedniego dnia, jak również oznaki alkoholowego zatrucia: wymioty czy ból głowy. - Przejawem uzależnienia jest też „leczenie” skutków wcześniejszego picia… alkoholem - nawiązuje do metody „klin klinem”. Jako dodatkowe oznaki pijaństwa L. Zakrzewski wymienia m.in.: przedłużające się zwolnienia, urlopy na żądanie, niewywiązywanie się z obowiązków domowych, niedopilnowane dzieci itd. Terapeuta potwierdza, że osoba uzależniona od alkoholu różnymi sposobami próbuje zazwyczaj umniejszać problem. - Tymczasem pamiętajmy, że leczenie to kwestia nie pieniędzy, ale chęci - podkreśla, wskazując jako pierwsze miejsce, do którego powinna zgłosić się osoba pragnąca wyjść z nałogu, istniejące w każdym powiecie poradnie odwykowe. - Kolejny krok to terapia i spotkania w ramach grupy AA - podsumowuje. WA Fot. arch. o czym poznać, że bliska nam osoba może tkwić w matni uzależnienia? Wśród symptomów wskazujących na problem choroby alkoholowej Lech Zakrzewski, terapeuta z wieloletnim doświadczeniem, wymienia m.in. wygląd zewnętrzny. Niepokojącą oznaką jest ziemista cera maskowana grubą warstwą makijażu, podkrążone oczy, trudne do opanowania drżenie dłoni… W drodze do zdrowienia istotne staje się ustalenie przyczyn sięgania po alkohol. - Predyspozycje do używania „chemii” celem poprawienia nastroju bywają dziedziczone co drugie pokolenie - podpowiada. Odrębną kwestią jest umiejętność - bądź nie - funkcjonowania danej osoby w społeczeństwie. W przypadku ludzi nieśmiałych procenty mają za zadanie dodać animuszu. W opinii terapeuty sygnałem ostrzegawczym w randkowaniu z alkoholem powinna być nieumiejętność odmowy po pierwszym czy drugim kielisz- Piją, bo czują się nieszczęśliwe. Winko na lepsze krążenie, piwko na nerki. Promile dawały luz. Dzięki odwadze łatwiej o nowe znajomości, a każda kobieta chce błyszczeć… Piłam, by żyć i żyłam, by pić Kaśka. Alkoholiczka - przedstawia się. Prawdy o sobie przestała wstydzić się w momencie, kiedy zrozumiała, że nie jest odosobniona w chorobie. Droga do trzeźwości kobiety wciąż trwa… Czy wygra tę walkę? - Muszę! Dla mojego syna - uściśla. Myślałam, że chcieć, to móc. Jednak wtedy nie chciałam, a piłam, bo lubiłam. I warczałam, że innym nic do tego, skoro upijam się za swoje. Piłam, by żyć i żyłam, by pić… - przyznaje Kaśka z uwagą, iż codzienność okazywała się wyzwaniem, z którym nie umiała sobie radzić. Z anim Katarzyna sięgnie po herbatę, kładzie na stole kalendarze. - Moje „indeksy” - śmieje się, wyjaśniając, że do „magisterki” zostały jej dwa lata. Otwieram pierwszy z brzegu. Pod każdą z dat widnieje „piątka”. Zbiór ocen za trzeźwość trzech minionych lat. - Ostateczny egzamin jest zawsze z godności - podkreśla. Na nerki i krążenie Choć romans z kieliszkiem Kaśka zaczęła w wieku 21 lat, swoim wyglądem przełamuje stereotyp alkoholiczki o przetłuszczonych włosach i z nieodzownymi miętówkami w ustach. Smukła, z gustownie dobraną bransoletą okalającą dłoń… Później wyjaśni, że to świadomy wybieg tuszujący bliznę po nieudanej próbie samobójczej oraz że gdyby wtedy miała wiedzę, jaką ma teraz… A zaczęło się od imprez. - Winko na lepsze krążenie, piwko na nerki. Promile dawały luz. Dzięki odwadze łatwiej o nowe znajomości, a każda kobieta chce błyszczeć - sygnalizuje. - Piłam, żeby zapomnieć, ale też po to, by na zaś zabić „moralniaka” z następnego dnia. I tylko w weekendy - zastrzega. Tak minęły cztery lata. Zapytana o przełom Katarzyna podpowiada, że pierwszym znaczącym symptomem zazwyczaj jest kompromitacja. - Miałam 25 lat. Mieszkałam sama. Rodzice zaglądali z jedzeniem i pieniędzmi, jednak zmyślnie uprzedzali mnie o wizytach. Zupełnie jakby nie chcieli wiedzieć… - analizuje dzisiaj. Dalej opowiada, jak jednej zimy wywinęła na chodniku „orła”. Podbiegł do niej mężczyzna, a wyczuwając alkohol, rzucił pogardliwie: „pijaczka!”. Innym razem nietrzeźwa stawiła się w pracy. - W poniedziałek, a miałam pierwszą zmianę. Szefowa domyśliła się, w czym rzecz i ściągnęła drugą, a mnie wspaniałomyślnie kazała pójść wypocząć. No a później ten wyrostek… - rozpamiętuje zdrowotne komplikacje oraz wstyd spowodowany majaczeniem przy świadkach. Chcieć to móc? Czas i terapia nauczyły Kaśkę zestawiać uzależnienie z romansem. - Tyle że takim na śmierć i życie - porównuje, zastrzegając, iż w przypadku tej miłości to ona szalała za „wybrankiem”. Kobieta wspomina o konsultacjach z psychologiem i broszurach przywiezionych ze szpitala. - Myślałam, że chcieć, to móc. Jednak wtedy nie chciałam, a piłam, bo lubiłam. I warczałam, że innym nic do tego, skoro upijam się za swoje. Piłam, by żyć i żyłam, by pić - przyznaje z uwagą, iż codzienność okazywała się wyzwaniem, z którym nie umiała sobie radzić. Kobieta opowiada, jak z dnia na dzień jej mieszkanie stało się przynętą dla meliniarzy. Choć nikogo nie ocenia, ma żal do współbiesiadników, że wiedząc, co się z nią dzieje, nie namawiali do leczenia. - Wręcz dolewali do kieliszka. Kiedy trzeźwiałam, podpuszczali na nowo, więc piłam… Później ciąża i ta próba… - mówi o udaremnionym samobójstwie. - Matka się dowiedziała. Obiecali pomoc. Mały urodził się z alkoholowym zespołem płodowym i bez ojca. Wtedy też dopadła mnie depresja… Czy alkohol odbiera kobiecość? - powtarza za mną. Na pewno godność - podkreśla. Rodzinny skarb Przewodnikiem na drodze trzeźwienia Katarzyny stała się 50-letnia Maria. Anioł Stróż spotkany niby to przypadkiem. - Od 20 lat w trzeźwości - mówi o „starszej siostrze”. - Niezwykła kobieta. I bardzo wierząca. Pracuje nade mną - zdradza, zaznaczając, że nałóg nie przeszkodził jej przyjaciółce w odgrywaniu roli dobrej matki i żony. - Piła rano, zanim dzieci wstały, i przed północą, kiedy kładły się spać, a w dzień prała, sprzątała, gotowała… Rodzinny skarb mówi o Marii. - Przez lata popijała dzień w dzień i nikt się nie zorientował. Polubiłam ją, bo dała mi coś, czego zawsze mi brakowało - wiarę w siebie - podkreśla. Dzięki Marii młoda kobieta zaczęła chodzić na spotkania anonimowych alkoholików. Do niej też dzwoniła nocą sparaliżowana strachem przed wybudzającym się dniem. „Starsza siostra” stała się również mentorką Kaśki w trudnej sztuce uczenia się macierzyństwa. Droga do trzeźwości kobiety wciąż trwa… Czy wygra tę walkę? - Muszę! WA Dla mojego syna - uściśla. rozmowy echa www.echokatolickie.pl Uchodźcom trzeba pomagać mądrze Opinie 17 Rozmowa z ks. Tomaszem Grzybem, pracownikiem polskiej sekcji Papieskiego Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Cała sprawa uchodźców jest bardzo trudna i delikatna. Myślę, że nikt z nas nie odmówi komukolwiek schronienia, gdy zagraża mu realne niebezpieczeństwo utraty zdrowia czy życia. Nasz kraj wielokrotnie w swojej historii pomagał ludziom z bardzo różnych stron świata, gdy z powodów politycznych, religijnych czy konfliktów zbrojnych musieli uciekać ze swojej ojczyzny. Kilka tygodni temu Polska przyjęła chrześcijańskich uchodźców z Syrii. Cieszymy się, że - jak dowiadujemy się z mediów - dobrze czują się w naszym kraju. Jednak nawiązując do wypowiedzi ks. Cisło, trzeba podkreślić, że są to chrześcijanie z Kościoła nazareńskiego. Trudno mi natomiast powiedzieć coś więcej na temat tego wyznania. O przybyciu tych ludzi zdecydowała jedna z fundacji działających w Polsce. I to ta organizacja dokonała wyboru, kto ma przyjechać. Trudno też jednoznacznie określić, czy to są uchodźcy. Według mojej wiedzy nie przebywali oni w obozach, nie oczekiwali też na wyjazd na granicy państwa. Od 2011 r. spotkałem się z wieloma patriarchami i biskupami z Syrii i Iraku. Żaden z nich nie wyszedł z prośbą, abyśmy pomogli jego wiernym przyjechać do Polski. Ich przesłanie jest wręcz odwrotne: „Zróbcie wszystko, abyśmy pozostali w swojej ojczyźnie”. Poza tym bardzo ważne jest, by nie dopuścić do „wyczyszczenia” Bliskiego Wschodu z chrześcijan, o czym mówił papież Benedykt XVI, podkreślając, iż Bliski Wschód bez chrześcijan nie będzie tym samym Bliskim Wschodem. Czy przyjęcie uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu, muzułmanów, może rzeczywiście wiązać się z importem potencjalnego zagrożenia do Polski? Kiedy wiele lat temu w krajach Europy Zachodniej pojawiali się pierwsi uchodźcy z krajów muzułmańskich, patrzono na nich, jak na dodatkową siłę roboczą, pomoc dla kraju. Dziś, gdy stanowią dosyć wysoki procent Fot.pkwp W najbliższych latach do Polski ma trafić kilka tysięcy uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu. Pierwsi z nich, Syryjczycy, są już w Polsce. To chrześcijanie. „Grupa Syryjczyków, jaka przyleciała do Polski, to najprawdopodobniej uchodźcy ekonomiczni. Przeciętnego Afrykanina nie stać bowiem na to, aby pozwolić sobie na zapłacenie tysięcy dolarów, żeby wydostać się ze swojego kraju. Pomyślmy, kto te osoby wybrał; z którym z biskupów z Damaszku rozmawiano na ten temat?” - powiedział w jednym z wywiadów ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor polskiej sekcji PKWP. W świetle ostatnich zamachów we Francji, Tunezji pytania te mogą wywoływać pewne obawy. Pomoc Kościołowi w Potrzebie odpowiada na prośby tamtejszych biskupów, pomagając m.in. w utrzymaniu obozów dla uchodźców, np. poprzez dostarczanie żywności, wody, lekarstw, energii elektrycznej. mieszkańców, zaczynają domagać się własnych praw i przywilejów. Ponadto od inwazji w Iraku z 2003 r. obserwujemy wzrost ekstremizmu muzułmańskiego. Ma on swoje odbicie również w Europie. Coraz częściej dochodzi do pobić katolickich duchownych przez muzułmanów, np. we Francji, Belgii, Szwecji, Niemczech. A liczba zdewastowanych rocznie w tych krajach kaplic, kościołów, cmentarzy zamyka się w setkach. Zachodnie media wspominają o tym lakonicznie lub w ogóle milczą. Mówię tylko o niektórych problemach w zakresie religii, nie dotykając tematów politycznych czy ekonomicznych. Dziś wiemy, że pośród tak licznych uchodźców, jacy osiedlili się w Europie, znajdują się również ci, których określamy mianem ekstremistów. Ich ofiarami jesteśmy nie tylko my, Europejczycy, ale przede wszystkim wszyscy uchodźcy, ponieważ przez działania ekstremistów krzywym okiem patrzymy na wszystkich obywateli Bliskiego Wschodu i Afryki. Co Ksiądz sądzi o tym, by w pierwszej kolejności sprowadzić do Polski chrześcijan, którzy są nam bliżsi pod względem kulturowym, a ich życie w krajach ogarniętych wojną jest szczególnie zagrożone? Bliskość wyznaniowa z uchodźcami wydaje się ważna... Wydaje się to bardziej pożyteczne dla obu stron. Możemy spróbować postawić się na miejscu uchodźców i zastanowić się, gdzie - jeśli mielibyśmy wybór - sami chcielibyśmy tra- Pomóż Międzynarodowa organizacja katolicka wspierająca chrześcijan prześladowanych lub potrzebujących pomocy duszpasterskiej pomaga chrześcijanom w około 140 krajach świata. Tuż po II wojnie światowej założył ją o. Werenfried van Straaten. Jan Paweł II nazwał go wyjątkowym apostołem dobroczynności. Pomóc prześladowanym można, wpłacając pieniądze na konta złotówkowe PKWP: ING Bank Śląski o/ Warszawa 31 1050 1025 1000 0022 8674 7759; PKO BP o/ Warszawa 87 1020 1068 0000 1402 0096 8990 O przybyciu tych ludzi zdecydowała jedna z fundacji działających w Polsce. I to ta organizacja dokonała wyboru, kto ma przyjechać. Trudno też jednoznacznie określić, czy to są uchodźcy. Według mojej wiedzy nie przebywali oni w obozach, nie oczekiwali też na wyjazd na granicy państwa. fić: do kraju w 90% muzułmańskiego czy chrześcijańskiego, do Europy czy Afryki? Czy ze względu na różnice religijne powinniśmy wykluczyć przyjmowanie muzułmanów? Wydaje mi się, że żadne wykluczenie w tej sytuacji nie jest ani dobre, ani właściwe. Są sytuacje, w których kraje Europy powinny otworzyć granice. W kraju mamy przecież polskich Tatarów, z którymi połączyła nas historia sięgająca XIV w., stanowiących część naszego narodu. To doświadczenie nie może nas zamknąć na muzułmanów. Jednak potrzeba mądrości i rozwagi w podejmowaniu decyzji. Wspomniał Ksiądz, że biskupi Syrii i Iraku apelują o pomoc dla chrześcijan, by nie musieli opuszczać swoich krajów. A co na to sami zainteresowani? Czy oni rzeczywiście chcą wyjeżdżać ze swoich państw, zostawiać rodziny, dobytek życia? Dziś liczba uchodźców zewnętrznych i wewnętrznych w Syrii wynosi ok. 12 mln, a w Iraku 6,6 mln. Ci ludzie uciekają na skutek wojny, która w ich ojczyźnie trwa niemal od początku 2011 r. W Iraku sytuacja jest bardziej złożona. Trudny czas dla chrześcijan rozpoczął się wraz z inwazją Stanów Zjednoczonych na ten kraj w 2003 r. Po obaleniu rządów twardego dyktatora Saddama Husajna do głosu doszły ugrupowania radykalne, a wręcz terrorystyczne. Na skutek ich walk cierpią chrześcijanie. Ofensywa tzw. Państwa Islamskiego wzmogła proces prześladowania i wypędzania wyznawców Chrystusa z Iraku. O tym, jak brutalnie wygląda ten proces, można się przekonać, wpisując w internetową wyszukiwarkę hasło ISIS. Zobaczymy wówczas całe okrucieństwo tego ugrupowania. Oczywiście, że nikt dobrowolnie nie chce opuszczać swojego kraju. Ludzie są do tego zmuszani. Jednak słyszałem wiele deklaracji od miej- scowej ludności, która - czy to w obozach dla uchodźców, czy poza granicami państwa - czeka, aż ta wojna się zakończy, a wówczas będą mogli powrócić do swoich domów, wprawdzie zniszczonych, ale własnych. Pomoc Kościołowi w Potrzebie odpowiada na prośby tamtejszych biskupów, pomagając w utrzymaniu obozów dla uchodźców, np. poprzez dostarczanie żywności, wody, lekarstw, energii elektrycznej, w wynajęciu mieszkania, zakupie materiału na ogrzewanie w czasie zimy. Budujemy z kontenerów domy i szkoły, aby dzieci i młodzież mogli kontynuować naukę, ale też mieli miejsce, w którym może choć na chwilę uda się zapomnieć o dramacie wojny. Pomagamy również w utrzymaniu posługujących tam księży i sióstr zakonnych. Staramy się spełnić każdą prośbę, z jaką zwraca się do nas tamtejszy Kościół. Jak mądrze pomagać uchodźcom? Jako ludzie wiary otoczmy ich modlitwą. Szukajmy też rzetelnych informacji na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie. My, Polacy, doskonale powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że potrzebna jest również pomoc materialna. Sami w naszej historii wiele razy z niej korzystaliśmy. Zatem wspierajmy organizacje, które bezpośrednio tam pomagają, współpracują z tamtejszym Kościołem katolickim. Wtedy będziemy mieli pewność, że nasza pomoc dotrze do potrzebujących. Pomoc Kościołowi w Potrzebie zawsze korzysta ze struktur miejscowego Kościoła, bo to on najlepiej i najpełniej zna sytuację miejscowej ludności. Dzięki temu udaje nam się od lat skutecznie pomagać. Kościół w Polsce za pośrednictwem PKWP przekazał na pomoc uchodźcom w Syrii i Iraku ponad 6 mln zł. Te środki pozwalają nam powiedzieć, że Kościół w Polsce jest cały czas blisko uchodźców. Dziękuję za rozmowę. MD EchoKatolickie publicystyka numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. Piekło jesieni życia Fot. www.morguefile.com 18 Krzyki, kłótnie, wyzwiska, znieważenia, przemoc fizyczna, finansowa, a także zaniedbywanie rodziców to codzienność niektórych seniorów. W dodatku mają oni tendencję do brania winy na siebie. Mówią, że syn wprawdzie uderzył, ale to dlatego, że się zdenerwował, a córka zamyka w pokoju na klucz, bo babcia jest nieznośna i rzeczywiście trudno z nią wytrzymać. P rzez kilka lat 86-letni pan Roman przeżywał koszmar, jaki zgotowali mu najbliżsi. Dlaczego? Bo dziadek miał mieszkanie położone w centrum miasta i od czasu do czasu wspominał, że zastanawia się, czy nie przepisać go „na biednych”, czyli na cele charytatywne, albo oddać Kościołowi. Syn, wnuczka i jej mąż za wszelką cenę postanowili do tego nie dopuścić. Choć mają już wyroki za znęcanie się nad dziadkiem, wciąż twierdzą, że to 86-latek jest agresywny. Trzeba mieć honor Piekło pana Romana, weterana walk pod Monte Cassino, zaczęło się, kiedy zmarła żona. Wtedy jeden z synów zaproponował, że jego córka przeprowadzi się do dziadka, by się nim zaopiekować. Starszy mężczyzna uznał, iż to dobry pomysł, bo będzie miał z kim porozmawiać, a wnuczka ugotuje, mieszkanie ogarnie i po zakupy pójdzie. Odstąpił kobiecie i jej mężowi jeden pokój, a potem ich zameldował... i zaczęło się: wyzwiska, kłótnie, zamykanie drzwi do kuchni, popychanki. Nie było też żadnej pomocy, a kolegę, który robił panu Romanowi zakupy, wyganiano z mieszkania, aż w końcu przestał przychodzić. 86-latek postanowił się bronić. Złożył do prokuratury zawiadomienie o tym, że rodzina się nad nim znęca. Jednak z braku wystarczających dowodów sprawę umorzono, a rodzina, uznając, iż jest bezkarna, jeszcze bardziej zaczęła się znęcać nad dziadkiem. W końcu wymyślili, że go ubezwłasnowolnią. Dlatego na jego oczach tłukli talerze, wazony, a kamerą rejestrowali jego zachowanie tak, że na filmie widać starca wygrażającego laską. Poza tym cała trójka wielokrotnie wzywała pogotowie, mówiąc, że „80-letni starzec dostał szału”. Raz nawet wyprowadzono staruszka z domu w kaftanie bezpieczeństwa. Ostatecznie po rozmowach z panem Romanem pracownicy szpitala uwierzyli seniorowi, a o całej sprawie powiadomili ośrodek pomocy społecznej. Chcieli też poinformować policję, ale senior się nie zgodził, mówiąc, że na rodzinę skarżył nie będzie, bo trzeba mieć swój honor. Pomogli sąsiedzi, którzy już od pewnego czasu domyślali się, że w mieszkaniu obok dzieje się coś złego. Tym razem dowodów na znęcanie było wystarczająco dużo. Cala trójka dostała wyroki: syn pana Romana - dwa lata w zawieszeniu na cztery i pół roku, wnuczka i jej mąż - półtora roku w zawieszeniu na trzy lata. Żadne z nich nigdy nie przyznało się do winy. Wszyscy zaskarżyli wyrok. Wierzchołek góry lodowej Przypadek pana Romana to, niestety, wierzchołek góry lodowej. Wprawdzie precyzyjnych danych brakuje, ale ze szczątkowych szacunków wynika, że problem wcale nie jest rzadki. Ogólnopolskie badania PolSenior pokazują, iż jakąkolwiek formę przemocy zgłaszało ogółem 7,1% populacji osób po 65 roku życia. Były one najczęściej znieważane, wyzywane, ośmieszane lub lekceważone. Natomiast z badań opublikowanych w 2012 r. w „Nowinach Lekarskich” wynika, że niemal połowa respondentów na własnej skórze doświadczyła przemocy psychicznej, tj. przeklinania, obelg czy gróźb. Z biciem i szarpaniem do czynienia miało dziesięciu ankietowanych. Tyle samo było przez najbliższych okradanych z renty i emerytur. Z kolei grupa naukowców z Uniwersytetu w Białymstoku pod kierownictwem prof. Małgorzaty Halickiej przez trzy lata prowadziła badania dotyczące przemocy wobec osób starszych na Podlasiu. Tam najczęstsze były kłótnie rodzinne (niemal 13%), potem kolejno znieważanie i wyzwiska (9,5% badanych), popychanie i szturchanie (3,1%) oraz bicie (również 3,1%). Niespełna 3% seniorów przyznało, że było wyganianych z mieszkania. Z kolei z raportu przygotowanego w 2009 r. przez Instytut Psychologii Państwowej Akademii Nauk wynika, że najczęstszą formą przemocy wobec starszych jest przemoc psychiczna i ekonomiczna, choć zdarzają się także przypadki przemocy fizycznej i seksualnej: 11% respondentów skarżyło się na izolowanie, 14,2% na zabieranie pieniędzy, 13,2% na wytykanie niepełnosprawności. Sprawcami są najczęściej: współmałżonek (43%) i dzieci, w tym częściej syn (28,6%) niż córka (20%) oraz wnukowie. Wstydliwy problem Wciąż jednak mówimy tylko o szczątkowych danych. Oficjalnych statystyk brakuje, nie prowadzi ich ani resort sprawiedliwości, ani policja. Nawet w „Niebieskiej Karcie” zakładanej rodzinom, w których zdiagnozowano występowanie przemocy, brakuje rubryki, że stosowana jest ona wobec osób w podeszłym wieku. - Rzeczywiście, nie prowadzimy takich statystyk, ale problem istnieje. Warto uświadomić sobie, że przemoc może przybierać różne formy: bicia, straszenia, wyzwisk, poniżania, wyśmiewania, izolacji, ale też pozbawienia środków do życia i opieki. Dzieci czy wnukowie dopuszczają się często przemocy ekonomicznej, ale też dość często znęcają się fizycznie, zwłaszcza w rodzinach, w których występuje problem alkoholowy - mówi kom. Jarosław Janicki, rzecznik komendy miejskiej policji w Białej Podlaskiej. - Osoby, które są krzywdzone przez własne dzieci, często o tym nie mówią, bo po prostu się wstydzą, uważają, że to ich wychowawcza porażka. Jednak powoli zaczyna się to zmieniać. Przyczynia się do tego nie tylko wzrost społecznej świadomości problemu, ale też zmiany w prawie i utworzenie w gminach interdyscyplinarnych zespołów i grup roboczych ds. przeciw- działania przemocy, dzięki którym poszkodowani mogą otrzymać kompleksową pomoc. Najważniejsze jest to, żeby osoby te uświadomiły sobie, iż bicie i poniżanie nie jest normalne. Wstydzić powinien się sprawca, a nie one - podkreśla policjant. Nie tylko w domu Rzecznik Praw Obywatelskich dr hab. Irena Lipowicz przyznaje, że spraw związanych z przemocą wobec osób starszych do biura RPO trafia niewiele, problem jednak istnieje. - W 2012 r. przeprowadziliśmy badanie wśród członków zespołów interdyscyplinarnych, które na terenie gmin zajmują się problemem przemocy w rodzinie. Na jego podstawie RPO opublikował raport pt. „Przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet, w tym kobiet starszych i kobiet z niepełnosprawnościami”. Wynika z niego, że to właśnie panie są szczególnie narażone na przemoc również w miejscach publicznych, na ulicy, w pracy, w domach opieki społecznej, w szpitalach, w szpitalach psychiatrycznych, a także w domu - mówi Anna Kabulska z wydziału komunikacji społecznej biura RPO. - Kobiety starsze i z niepełnosprawnościami mają utrudniony dostęp, a często w ogóle jego brak, do pomocy zarówno prawnej, jak i psychologicznej. Dotychczasowy system gromadzenia danych, np. „Niebieska Karta”, nie zawiera rubryki pozwalającej określić wiek i ewentualną niepełnosprawność ofiary przemocy. Osobną kwestią, nadal wymagającą badań, jest tzw. przemoc instytucjonalna wobec osób starszych, przez którą rozumiemy zachowanie personelu placówek opiekuńczych, np. domów pomocy społecznej, szpitali. Pracownicy biura RPO wizytują tego rodzaju instytucje w ramach zadań krajowego mechanizmu. Z dotychczasowych kontroli w domach pomocy społecznej wynika, że sytuacje wymagające interwencji RPO występują sporadycznie - twierdzi. A. Kabulska przyznaje jednak, że przemoc wobec osób starszych w Polsce jest zjawiskiem słabo zbadanym. - Dlatego trudno mówić o jego skali. Z cząstkowych analiz prowadzonych przez specjalistów w tym zakresie, m.in. przez Małgorzatę i Jerzego Halickich z Uniwersytetu w Białymstoku, a także z działań prowadzonych przez Stowarzyszenie Niebieska Linia, wyłaniają się przykłady sytuacji przemocy wobec osób starszych, które są istotnym wskazaniem dla wzmocnienia systemu wsparcia. Poważne badania w tym zakresie prowadzi również ministerstwo pracy i polityki społecznej - tłumaczy. Gdzie szukać pomocy? Co robić, gdy problem dotyczy sąsiadów, znajomych? Co powinno nas zaniepokoić? - Podejrzane jest, gdy opiekun ani na chwilę nie odstępuje swojego podopiecznego. Sygnałem ostrzegawczym może być też fakt, Zamiast spokojnej starości dzieci gotują im piekło. Starsi ludzie, którzy poświęcili życie swoim dzieciom, coraz częściej doznają od nich ogromnej krzywdy. Bicie i poniżanie nie jest normalne. Wstydzić powinien się sprawca, a nie ofiara. gdy spostrzegamy strach domniemanej ofiary. Wprawne oko powinno zauważyć, że osoba zależna od innych wycisza się albo milczy, a kiedy wchodzi opiekun, nie chce mówić o istotnych sprawach. Niepokojące są też wszelkie odgłosy awantur, krzyki i, oczywiście, wszelkie urazy fizyczne, np. siniaki, zadrapania, pogarszający się stan zdrowia - mówi kom. J. Janicki, dodając, że wszyscy powinniśmy reagować na przemoc. - Warto pamiętać, że zalicza się do niej także zaniedbanie, czyli brak opieki, niedostarczanie dostatecznej ilości jedzenia oraz zaniechanie niezbędnych zabiegów opiekuńczych. Dlatego jeśli mamy podejrzenia, że starszy sąsiad czy sąsiadka mogą być ofiarami przemocy domowej, można zgłosić ten fakt na policję, ośrodkowi pomocy społecznej, zespołowi interdyscyplinarnemu. Dobrym rozwiązaniem będzie również powiadomienie dzielnicowego, który zbada sprawę. Jeśli sytuacja nie wymaga natychmiastowej interwencji, warto poinformować kogoś z dalszej rodziny, księdza proboszcza, innych sąsiadów. Adresy i telefony instytucji zajmujących się problemami rodziny można znaleźć w każdym ośrodku zdrowia, urzędzie miasta czy gminy. Pomoc można też otrzymać w ośrodkach interwencji kryzysowej - wylicza policjant, dodając, iż służby te mogą nie tylko fizycznie ochronić ofiarę, ale także pomóc w znalezieniu sposobów na zadbanie o jej stan psychiczny i znalezienie form pomocy najbardziej odpowiednich w danej sytuacji. MD publicystyka www.echokatolickie.pl Opinie JOW-y, czyli zwycięzca bierze wszystko 19 Za sprawą wyborów prezydenckich po raz kolejny zrobiło się w Polsce głośno o jednomandatowych okręgach wyborczych. - Jeżeli ktoś myśli, że JOW-y doprowadzą do tego, że wszystkie grupy będą reprezentowane w organach władzy, to się bardzo myli - stwierdza prof. Jerzy Gieorgica. - Jednomandatowe okręgi wyborcze nie są panaceum na całe zło w polskiej polityce - dodaje senator Waldemar Kraska. W prowad z enie JOW-ów spowo dow a łoby podział Polski na 460 okręgów w y borcz ych, a nie 41 - tak jak obecnie. Taki system obowiązywałby w wyborach do sejmu. W każdym z okręgów wybierano by tylko jednego posła, który zdobyłby największą liczbę głosów. Każdy kandydat startowałby jako niezależny albo popierany przez którąś z partii wyborczych. Zaś wyborcy wybieraliby swojego przedstawiciela z jednej listy pełnej nazwisk. W systemie proporcjonalnym wszystkie głosy oddane na kandydatów są przeliczane na mandaty, pod warunkiem że dany komitet przekroczy próg wyborczy. Co może dać nowa ordynacja? O JOW-ach zrobiło się głośno, kiedy stały się sztandarowym hasłem Pawła Kukiza w wyborach prezydenckich. Po pierwszej turze wyborów, gdy okazało się, że Kukiz zdobył ponad 20% głosów, sprawą JOW-ów zainteresował się prezydent Bronisław Komorowski. Tuż po wyborach zdecydował o przeprowadzeniu referendum w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych. Odbędzie się ono 6 września. Zdaniem osób, które popierają wprowadzenie JOW-ów, zmiana systemu wyborczego to najlepszy sposób na wybieranie posłów, którzy byliby w pełni odpowiedzialni przed swymi wyborcami. Zwolennicy jednomandatowych okręgów wyborczych podkreślają, że taka ordynacja wyborcza mogłaby ożywić życie polityczne w Polsce i przełamać monopol dużych partii. Przy takim systemie partie polityczne nie miałyby decydującego wpływu na wystawianie kandydatów. Służyłby on zatem kandydatom niezależnym i małym partiom. Dodatkowo, po wprowadzeniu JOW-ów rozwinęłoby się społeczeństwo obywatelskie. Czy jednak na pewno te wszystkie postulaty zrealizują się po wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych? Dwubiegunowość władzy Zdaniem prof. J. Gieorgicy z Instytutu Administracji Samorządu i Prawa Uniwersytetu PrzyrodniczoHumanistycznego hasło dotyczące JOW-ów spotkało się z tak dużym poparciem, bo w głównej mierze chodzi w nim o aktywność obywatelską. - Mogłaby zostać wzmocniona, jeżeli ludzie mieliby poczucie, że mają większy wpływ na wybory, które się dokonują. W proponowanym systemie wygrywa ten, który jest najlepszy, a nie ten, którego wskazała partia czy inna organizacja. W moim przekonaniu jest to tęsknota do tego, żeby odzyskać wpływ na sprawy, które dzieją się wokół nas. W tym sensie koncepcja JOW-ów jest słuszna i potrzebna - stwierdza politolog. zmiana może wprowadzić bałagan - uzupełnia politolog. Wprowadzenie JOWów spowodowałoby podział Polski na 460 okręgów wyborczych, a nie 41 - tak jak obecnie. Nieco inaczej kwestia jednomandatowych okręgów wyborczych wygląda z punktu widzenia politologicznego. - Wszystkie badania, analizy politologiczne, socjologiczne pokazują wyraźnie, że scena polityczna poprzez JOW-y ma tendencje do zawężania się, ponieważ na końcu okazuje się, że wygrywają dwa najsilniejsze ugrupowania, które biorą pełną pulę władzy. Jeżeli ktoś myśli, że jednomandatowe okręgi wyborcze doprowadzą do tego, że wszystkie grupy będą reprezentowane w organach władzy, to się bardzo myli - podkreśla prof. J. Gieorgica. Jak wyjaśnia, w skali całego kraju doprowadziłoby to do skoncentrowania władzy na dwóch biegunach. - Co by oznaczało, że w sposób absolutny rządziłyby dwie główne partie. Moim zdaniem nic nowego by się nie wydarzyło, niemniej jednak ten układ stałby się bardziej stały i zabetonowany wyjaśnia profesor. Najlepiej w wydaniu lokalnym Jako przykład politolog wskazuje na ostatnie, majowe wybory w Wielkiej Brytanii, które pokazały, że JOW-y nie zawsze działają tak, jakby chcieli tego ich zwolennicy. Zdecydowaną większość mandatów w brytyjskim parlamencie zdobyły dwie największe partie. Konserwatyści otrzymali 11,3 mln głosów i 331 mandatów, laburzyści 9,3 mln głosów i 232 mandaty. Zaś UKIP (Partia Niepodległości Wielkiej Brytanii), mimo wyjątkowo korzystnych sondaży przedwyborczych, zdobyła 3,9 mln głosów, ale dało jej to tylko jeden mandat. Dlaczego? Bo w każdym, z wyjątkiem jednego okręgu, partia Wszystkie badania, analizy politologiczne, socjologiczne pokazują wyraźnie, że scena polityczna poprzez JOW-y ma tendencje do zawężania się, ponieważ na końcu okazuje się, że wygrywają dwa najsilniejsze ugrupowania, które biorą pełną pulę władzy. UKIP zajmowała drugie lub dalsze miejsce. A tym samym, pomimo 3,9 mln głosów poparcia w całej Wielkiej Brytanii, zdobyła jeden mandat. Gdyby zaś na wyspach obowiązywał system proporcjonalny, UKIP otrzymałby 14% poparcia, a to przełożyłoby się na ok. 90 mandatów. Jak tłumaczy J. Gieorgica, jednomandatowe okręgi wyborcze najlepiej sprawdziłyby się w wydaniu lokalnym. - Wiadomo, że partie mają dużo mniej do powiedzenia na szczeblu gminy czy powiatu, a nawet na szczeblu wojewódzkim. Te ruchy samorządowe tworzą trzeci rodzaj orientacji - samorządową. Ludzie przedstawiają się jako samorządowcy, którzy występują z konkretnym programem. To mogłoby przynieść dobre rozwiązanie - zauważa politolog. I dodaje, że choć w świecie takie rozwiązania istnieją, w Polsce są bardzo ograniczone. - Wynika to z dużej niechęci do formy demokracji bezpośredniej, czyli referendum, tych wszystkich rozwiązań, które dają ludziom poczucie, że od nich coś więcej zależy niż do tej pory zwraca uwagę J. Gieorgica. - Jeżeli jesteśmy za zmianą, no to głosujmy za JOW-ami. Jeżeli jesteśmy za stabilizacją, to nie myślmy, że to jest coś złego, tylko trzeba znaleźć jakąś formę zabezpieczenia, by JOW-y nie doprowadziły do czegoś, co może sprawić, że za pół roku obudzimy się w zupełnie innym kraju. Może wróci się do listy państwowej, czyli główne ugrupowania będą desygnowały po kilku kandydatów, ludzi, którzy powinni zasiadać w organach władzy z racji doświadczenia i będziemy głosować na nich jako na blok. Są też głosy, że tak radykalna To nie lek na całe zło Sceptycznie do JOW-ów podchodzi senator Prawa i Sprawiedliwości Waldemar Kraska. - Idea jest może i słuszna, tylko nie do końca do zrealizowania w naszym systemie. Myślę, że wprowadzenie okręgów jednomandatowych w całym kraju nie spowodowałoby wielkiej zmiany - stwierdza W. Kraska. Jako przykład podaje wybory na szczeblu senackim, gdzie senatorowie byli wybierani w okręgach jednomandatowych: na 100 mandatów jedynie trzy uzyskali kandydaci niezależni. - Dwie partie, czyli PO i PiS, w prawie 90% sprawują władzę w senacie - zwraca uwagę parlamentarzysta. Zdaniem W. Kraski najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie, funkcjonującej w Niemczech, ordynacji mieszanej. Polega ona na połączeniu zalet jednomandatowych okręgów wyborczych, czyli systemu większościowego, z zaletami proporcjonalności. Wybierając Bundestag, każdy niemiecki wyborca oddaje dwa głosy: pierwszy na kandydata w jednomandatowym okręgu wyborczym, a drugi na regionalną listę partii politycznej. Kandydat wygrywający zwykłą większością w okręgu jednomandatowym zostaje posłem niezależnie od tego, czy jego partia (koalicja, stowarzyszenie, grupa) osiąga w skali państwa próg wyborczy 5%, podobny jak do polskiego sejmu. Kolejnych 299 lub więcej kandydatów wchodzi do Bundestagu z partyjnych list regionalnych. Dobieranych jest tylu posłów, aby łączny procent jej mandatów w Bundestagu - wliczając zdobyte w okręgach jednomandatowych - odpowiadał procentowi głosów zdobytych przez listy w skali całego państwa. Gdy na przykład listy partii liberalnej zdobywają 10% głosów w całych Niemczech, partia dostaje około 10% mandatów w całym Bundestagu. Senator ma też wątpliwości, czy wprowadzenie JOW-ów nie otworzy drogi kandydatom, którzy mają duże pieniądze na kampanię wyborczą, ale niekoniecznie nieposzlakowaną opinię. I przypomina byłego senatora Henryka Stokłosę. Na przedsiębiorcy, zwanym „królem wędlin”, ciążą zarzuty korumpowania urzędników i gróźb karalnych wobec pracowników. - JOW-y nie są panaceum na całe zło w polskiej polityce. Spowodują w dalszym ciągu zacementowanie sceny politycznej, a nie otwarcie na nowe środowiska, nowe partie podsumowuje W. Kraska. Aby wynik referendum był wiążący, musi wziąć w nim udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania. Jeżeli głosów będzie mniej, będzie ono ważne, jednak traktuje się je jedynie jako referendum opiniodawcze. Oznacza to, że organy państwowe mogą wziąć jego wynik pod uwagę, jednak nie muszą. HAH EchoKatolickie komentarze zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska Zatroskani W ygląda na to, że do 6 sierpnia osiągniemy apogeum straszenia Polaków wizją: „Jak PiS dojdzie do władzy…”. Tuzy mainstreamu, czyli Polski młodej, wykształconej i z wielkich miast, dały się poznać już w kampanii prezydenckiej, ale licząc, że nie wszystko jeszcze stracone, robią, co mogą przed jesiennymi wyborami. Najlepiej zdyskredytować prezydenta elekta na okoliczność jego zaprzysiężenia. Ponieważ poprawność nakazuje, aby młodzi, wykształceni, z wielkich miast demonstrowali swój liberalizm i europejskość albo i całkiem światowość, należy krytykować przywiązanie elekta do Kościoła. I straszyć nim. I kpić z tego przywiązania. I pokazywać, że ludzie religijni to ci o ograniczonych horyzontach myślowych. A więc w wypowiedziach obok ataku na postawę Andrzeja Dudy pojawia się natychmiast wzmianka o jego elektoracie. Tak sformułowana, żeby nie było wątpliwości, kto zacz i jaki głupi jest. „Im niższe wykształcenie, tym większe nadzieje pokładane w nowym prezydencie” - straszą młodzi, wykształceni i związani z „opiniotwórczymi” mediami. Wygląda na to, że postawa prezydenta elekta wobec Kościoła bardzo mainstream boli. „Zbyt mocno demonstruje swoją religijność” - ubolewa znany ze swoich wielkoświatowych poglądów redaktor i dowcipkuje z podniesienia przez elekta hostii w Świątyni Opatrzności Bożej. Naczelny etyk i tuz polskiego dziennikarstwa jest przekonany, że dotychczasowe zachowanie mocno Andrzeja Dudę dyskredytuje. Kpiny innego mędrca dotyczące zrezygnowania z limuzyny i przejścia przez nowego prezydenta drogi z kościoła do pałacu są równie wysokiego lotu, jak jego uwagi uświadamiające Polaków w kwestii taniego podróżowania (zdaniem mędrca należy oddać kupione wcześniej w zagranicznych sklepach potrzebne do wojaży towary). Kolejna polityczna i etyczna wyrocznia wzbija się na wyżyny intelektu przewidując, że wyjazdowe posiedzenia rządu będą odbywać się na Jasnej Górze, a Polska zyska status państwa policyjnego i wyznaniowego. Straszy Orbanem i Węgrami w Warszawie. Świadomy człowiek. Ten sam, który na pytanie o datę wybuchu Powstania Warszawskiego wskazał rok 1988, zaś stan wojenny - jego zdaniem został wprowadzony w r. 1989. Dodajmy, iż jest to człowiek młody, wykształcony, z wielkiego miasta. I na pewno nie jest wyborcą Andrzeja Dudy. W ogóle establishment mocno zwiera szeregi. W sieci trwa zbiórka na komiks o strasznych rządach Kaczyńskiego & Kukiza. A zatroskany o los pracowników kancelarii prezydenta postępowy dziennikarz opowiada, jaki poziom strachu przed nowym ich paraliżuje. Mentorzy głównego nurtu nie tracą jednak nadziei. Pocieszają się, że po zaprzysiężeniu poparcie dla Dudy będzie systematycznie spadało, zaś słupki ustępującego prezydenta pójdą w górę. Są bowiem przekonani, że ani Andrzej Duda nie będzie dobrym prezydentem, ani rządy PiS nie będą dobre dla kraju, a inwestorzy uciekną z Polski, uznając ją za miejsce wysokiego ryzyka. Mają jednak nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone. Że pomiędzy zaprzysiężeniem a wyborami parlamentarnymi Duda zdąży pogrążyć PiS. No to, chłopcy-dziewczęta, do roboty… Dalej - spieszcie się… Karuzela czeka… jak amen w pacierzu: ks. paweł siedlanowski Dobre mzimu czy złośliwy gnom? A może Ktoś inny? T uż obok wejścia na jedną z gdańskich plaż stoi tablica. Informuje, że w pobliżu znajduje się kościół oraz podaje godziny odprawiania Mszy św. Miałem okazję sprawować Mszę św. w tym właśnie kościele. Przy okazji rozmawiałem z miejscowymi duszpasterzami. Na moje pytanie, jak wielu plażowiczów dociera do świątyni (a jest ona naprawdę blisko plaży) usłyszałem, że owszem, docierają - głównie po to, by gdzieś w pobliżu zaparkować samochód, gdyż w niedziele o dobre miejsce w pobliżu plaży jest nader krucho. Na własne oczy byłem też świadkiem, że niektórzy plażowicze jednak do kościoła wchodzą. Do Mszy św. było około pół godziny. Dwoje młodych ludzi, w rękach plażowe torby. Weszli, pomodlili się, usiedli. Po pięciu minutach zaczęli się wiercić. Poszeptali między sobą i wyszli. Za długo trzeba było czekać? Nieraz się zastanawiam na wakacyjnych szlakach - dlaczego tak łatwo podczas urlopów i wakacji ludzie zapominają o Panu Bogu? Dlaczego urlop od pracy bywa traktowany również jako urlop od wiary i religii? Nie da się chyba na to pytanie odpowiedzieć, nie odnosząc się do innego pytania: czym jest dla nas wiara, czym jest dla nas religia? Jeśli jest traktowana jako obowiązek - to nie dziwota, że w czasie wakacji, gdy wszystkie obowiązki idą na bok - na bok idzie także religia. Bo przecież „trzeba odpocząć”. Od wszystkiego i wszystkich, z Panem Bogiem włącznie. Niestety, konkluzja jest smutna. Dopóki wiara nie będzie dla nas relacją osobową z żywym Bogiem, z Kimś, kto mnie kocha, a ja odpowiadam na Jego miłość - dopóty będzie ona obowiązkiem, tradycją ciężarem. Tutaj jednak dotykamy kolejnego pytania, mianowicie: kim jest dla mnie Pan Bóg? Jaki mam Jego obraz? Niestety, mam wrażenie, że jest to pytanie bardzo trudne. Trudno nam traktować Pana Boga jako realną osobę. numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. rys. m. andrzejewski 20 O wiele łatwiej sprowadzić Go do roli jakiegoś dobrego mzimu - przyjaznego duszka, który ma nas bronić przed niebezpieczeństwami i zapewniać nam pomyślność, udobruchany odpowiednią ilością zaklęć, modlitw i ofiar. To dobre mzimu nie powinno się zbytnio nam narzucać - to my decydujemy, kiedy je wezwiemy i sięgniemy po jego usługi. Tymczasem z Panem Bogiem sprawa ma się zupełnie inaczej. Czy nie jest tak, że trochę boimy się zawierzyć Mu całkowicie i do końca? Czy nie mamy takiego wyobrażenia, że jeśli powiedzielibyśmy Mu: „Rób z moim życiem, co zechcesz, kieruj nim”, to natychmiast spadłyby na nas wszelkie możliwe klęski, niczym na biednego Hioba? Wypadłyby nam zęby, dotknęłyby nas wszelkie możliwe kataklizmy i choroby… To wynika z zafałszowanego obrazu Pana Boga, jaki nieustannie podsuwa nam zły duch: Boga wrednego, złośliwego, karzącego. Boga, który nie lubi ludzi i znajduje jakąś chorą satysfakcję w upokarzaniu ich, gnębieniu i pastwieniu się nad nimi za najmniejszy błąd. A jaki Bóg jest naprawdę? Odpowiedź jest w krzyżu Jezusa. Odpowiedź jest w Tym, który z miłości do nas pozwolił się zabić… i pokonał śmierć. Odpowiedź jest w Jego nieustannej, codziennej trosce o nasze życie. W Jego niewysłowionej i niepojętej miłości. Otwórzmy się na tę miłość. Oddajmy nasze życie Jezusowi. Szukajmy wiary jako żywej relacji z Nim - z Kimś, kto tak bardzo nas kocha. Wówczas nasze spojrzenie na religię zmieni się. Już nie będziemy pytali: dlaczego mam to robić? Naszym pytaniem będzie: dla KOGO to robię? KTO czeka na mnie na ołtarzu? Co ma mi do powiedzenia w swoim Słowie? Bóg jest Osobą. Bóg jest Miłością. Zaprasza nas do dialogu, do relacji. Wakacje mogą być świetną okazją, by to zaproszenie usłyszeć. Ale wszystko zależy od naszej decyzji. ZBIREK Widok z okna GRZEGORZ ŁĘCICKI Bard wolności w czasach niewoli K ilka dni temu, 25 lipca, minęła 35 rocznica śmierci Włodzimierza Wysockiego (1938 - 1980), rosyjskiego poety, barda, aktora, który w czasach Związku Sowieckiego cieszył się niewyobrażalną popularnością. Jego buntownicze pieśni i ballady śpiewane charakterystycznym, ochrypłym głosem przy akompaniamencie gitary wyrażały wszystko to, co było zakazane w oficjalnej propagandzie, a mianowicie ducha wolności, swobody, autentycznego bohaterstwa, heroizmu, poświęcenia. Mimo zdecydowanej niechęci komunistycznych władz Wysocki stał się instytucją, kimś wolnym w kraju zniewolonym; głosem sumienia swego narodu. Dzięki amatorskim nagraniom dokonywanym na magnetofonach kasetowych jego twórczość była niemal powszechnie znana. Czy ktoś sobie może dziś wyobrazić, że w kraju komunistycznego totalitaryzmu ludzie byli gotowi oddać przydział na mieszkanie za bilet na występ Wysockiego? Mimo panującej dyscypliny społecznej i opresyjnego ustroju Wysocki mógł bezkarnie mknąć ulicami Moskwy swym mercedesem 180 km na godzinę, a milicjanci mu salutowali. Po nielegalnych koncertach wielbiciele unosili na ramionach autobus, którym wracał. Kontrolerzy lotów zatrzymali dla niego już kołujący samolot. Opisuje to dr Marlena Zimna w komentarzu do albumu „55 x Włodzimierz Wysocki”, zawierającego polskie wersje jego pieśni. Hamlet w wykonaniu Wysockiego uważany jest za jedną z najdoskonalszych kreacji w historii światowego teatru. Przed laty zapytałem jednego ze znanych polskich aktorów filmowych o to, co by uznał za najważniejsze w swojej artystycznej karierze. Sądziłem, że opowie o jakimś filmie, serialu albo roli. Po krótkiej chwili zastanowienia aktor odparł: „Najważniejsze było to, że podczas występów Teatru na Tagance, który przyjechał ze spektaklami do Polski w maju 1980 r., za kulisami, przechodząc do garderoby, Włodzimierz Wysocki podał mi rękę!”. Dla młodszego pokolenia nazwisko i twórczość Włodzimierza Wysockiego może już nie być znana. Dla nas, którzyśmy przeżywali niewolę, była powiewem wolności. Gdy w rok po śmierci poety w ZSRR wydano zbiór jego wierszy, nieznani sprawcy ukradli... cały wagon kolejowy z nakładem owego tomu. Jego płyta osiągnęła w pierwszym roku sprzedaży 14 mln egzemplarzy - więcej niż longplay Beatlesów. Na wiadomość o jego śmierci na okrętach sowieckiej floty północnej opuszczono samowolnie flagi do połowy masztów na znak żałoby. Dzięki znakomitym przekładom Wojciecha Młynarskiego i programowi telewizyjnemu, zrealizowanemu zimą 1980 r., podczas którego ballady Wysockiego śpiewali oprócz tłumacza także Marek Kondrat, Piotr Fronczewski, Gustaw Lutkiewicz, a nawet... Marek Perepeczko, pieśni rosyjskiego barda stały się też niezwykle popularne w Polsce. Śpiewane są do dziś i wydawane w kolejnych edycjach. W Koszalinie znajduje się Muzeum oraz Instytut Włodzimierza Wysockiego. Mam wrażenie, że trudno zrozumieć tęsknotę za wolnością w czasach komunistycznego zniewolenia bez poznania twórczości Wysockiego. Ochrypłym głosem wykrzyczał to, co nam leżało najgłębiej na sercu, na dnie duszy. Nikt po nim z taką ekspresją, żywiołowością, odwagą, a zarazem nostalgią i liryzmem nie wyśpiewał tego, co jest potrzebne człowiekowi jak powietrze: wolności. KoMenTArZe Na bruku ulic nędza się wylęgnie opinie 21 FoT. WiKiPeDiA.org www.echokatolickie.pl Wbrew pozorom tekst ten nie będzie poświęcony narastającej biedzie w polskim społeczeństwie, choć być może należałoby i o tym wspomnieć. Niestety, mamieni różnego rodzaju wskaźnikami socjologicznymi wmawiamy sobie, że w Polsce sprawy gospodarcze idą w dobrą stronę. KS. JACeK Wł. ŚWiĄTeK T ymczasem obszar biedy powiększa się coraz bardziej. oczywiście, jest grupa (być może nawet dość znaczna), która nie odczuwa tego, z czym do czynienia mają tzw. szarzy ludzie. Prof. Paweł Śpiewak zauważył nawet ostatnio, że w jego środowisku 99% osób głosować będzie na Platformę obywatelską, niezależnie od wszystkich afer, skandali i nieudolności jej rządów. a nawet i wówczas, gdy staczać się będziemy w stronę Grecji. dlaczego? Wydaje się, że czynnikiem najważniejszym jest całkowite oparcie na elemencie partyjnym własnej egzystencji. Bycie europejskim, nowoczesnym, niezaściankowym, znającym się lepiej od innych na rzeczach współczesnego świata (przy czym łatwiej wypowiada się sądy etyczne niż zapamiętuje wzór na pole kwadratu), a więc wszystkie te rzeczy mamią jak syreni śpiew. Pozostałość komunizmu to nie tylko spiżowe maszkary upamiętniające nasze zniewolenie, ale przede wszystkim pewien typ mentalności, który doskonale oddany został w filmie „Przesłuchanie”. W nim działaczka komunistyczna osadzona w więzieniu, choć nie może w sobie odnaleźć winy, to jednak z zapałem twierdzi, że przecież partia obiektywnie lepiej wie, niż ona sama. dlatego rzeczywistą nędzą jest ta, która rodzi się z zagubienia tożsamościowego. leopold Staff miał rację, gdy twierdził, iż „od dawna zwiastowano, że bardziej niźli chleba poezji trzeba w czasach, gdy wcale jej nie trzeba”. Nieistniejące w milczeniu narasta Ciekawym jest zestawienie dwóch informacji, jakie w ostatnim tygodniu pojawiły się w mediach. Pierwszą z nich była wiadomość, że we włoskim miasteczku Vicoli w abruzji nadano miejskiemu parkowi imię Witolda Pileckiego, honorując go dodatkowo tytułem Męczennika Wol- ności. Małe miasteczko niedaleko Pescary, położone w linii prostej ok. 1 tys. km od granic Polski, w którym parkiem nazywa się mały skwerek przed urzędem komunalnym, dostrzegło wielkość polskiego patrioty i żołnierza, który w bezpośredni sposób nie walczył na terenach Włoch, a być może i jego noga nigdy tam nie stanęła. I drugie wydarzenie, zgoła odmienne. GazWyb w swojej krakowskiej edycji ubolewa nad zagęszczeniem w parku Jordana pomników wielkich polskich patriotów. Pozwolę sobie na cytat: „Najpierw pojawił się kard. Wyszyński, po nim Jan Paweł II, potem Piłsudski, ks. Popiełuszko, kard. Sapieha. do dzisiaj postawił ich 25. Tworzy w parku Galerię Wielkich Polaków XX wieku kontynuację zapoczątkowanej przez założycieli parku tradycji ustawiania tam, w celach edukacyjnych, popiersi zasłużonych rodaków. Zmieniać jednak zaczęły się proporcje: zamiast artystów, w parku Jordana najwięcej zaczyna być duchownych i partyzantów. Wielka połać parku zmieniła niepostrzeżenie też swój charakter, stając się miejscem patriotycznych wieców, mszy, rocznicowych obchodów”. Widać, że dziennikarze GazWyb nie są przerażeni wymienionymi postaciami. Które jednak sprawiają im trudność? ano zapewne niewymienieni: danuta Siedzikówna „Inka”, ks. Władysław Gurgacz, gen. elżbieta Zawacka, mjr Zygmunt Szendzielarz „łupaszka”, ppłk łukasz Ciepliński „Pług”, gen. august emil Fieldorf „Nil” i wspomniany wyżej rotmistrz Witold Pilecki. Znamienne jest samo podkreślenie, że w ramach wypełniania zamysłu edukacyjnego założyciela parku władze więcej stawiają popiersi osobom duchownym i biorącym udział w działaniach partyzanckich przeciwko komunistycznemu zniewoleniu, aniżeli artystycznej bohemie. Czyżby więc bój pomiędzy przeszłością a przyszłością? Nam wtedy będzie wszystko jedno? alternatywa cokolwiek zwodnicza. Nie istnieje żaden bój pomiędzy przeszłością a przyszłością, po- nieważ obie spotykają się w jednej osobie ludzkiej. Chodzi więc o coś innego. Właśnie o tożsamość. Kiedy człowiek jest pytany o czynnik tożsamościowy, najczęściej pada pytanie: kim jesteś? Zwrócić należy baczną uwagę na zamierzenie Henryka Jordana, fundującego swój park w Krakowie. Zamierzeniem tym było wykształcenie młodych ludzi. Z jednej strony bardzo pragnął fizycznego rozwoju dzieci i młodzieży, dlatego w przestrzeni parku znajdowały się urządzenia sportowe na wolnym powietrzu i kryte. Jednakże chodziło mu również o wychowanie ducha młodego pokolenia. dlatego proponował pomieszczenie na terenie parku popiersi ludzi, którzy własnym męstwem i hartem ducha wpływali na naszą historię. Przy tych pomnikach (przed wojną było ich 31) miały odbywać się pogadanki o dziejach i przyszłości naszej ojczyzny. Na owe 31 popiersi tylko siedem stanowili przedstawiciele świata We włoskim miasteczku Vicoli w Abruzji nadano miejskiemu parkowi sztuki, i to nie byle jakiej, bo opiewa- imię Witolda Pileckiego, honorując go dodatkowo tytułem Męczennika jącej dzieje i sławę polskiego narodu Wolności. (np. Jan Matejko, artur Grottger czy Zygmunt Krasiński). Pozostali krakowską artystkę, iż w wypadku przedstawieni jako skarbiec pamięci Nie istnieje wojny ona po prostu spie..a z tego byli żołnierzami, politykami, działakraju? czami społecznymi oraz duchowny- żaden Ręce wszystkich lśnią aż mi (np. zapewne niezbyt lubiany na od czystości Czerskiej sługa Boży Piotr Skarga). bój pomiędzy Przypomniały mi się w tym konNa samym pomniku Henryka Jordatekście słowa lecha Makowieckiego na umieszczono m.in. napis: Fortes przeszłością z jego dwóch piosenek. Pierwsze dość Creantur Fortibus et Bonis (Z dziel- a przyszłością, dobrze opisują syndrom współczesnej nych rodzą się dzielni i zacni). Jak choroby Polaków, zainfekowanych można wywnioskować z publikacji ponieważ wypocinami podobnymi do tych, GazWyb, właśnie to odniesienie do które zaprezentowano w periodyku sławnej i wspaniałej polskiej historii obie spotykają krakowskim: „Masz licencjat, brak ma przeszkadzać ludziom w wypo- się w jednej zasad i power, chamski Pi-aR, co daje czynku i rekreacji. Można postawić wyjść z cienia... Nauczyli cię prawie zasadne pytanie: dlaczego ma prze- osobie wszystkiego, odebrali zaś zdolność szkadzać? Czy dlatego, że dzisiejszy myślenia...”. druga opisuje tamtych wizerunek Polaka ma stanowić pla- ludzkiej. ludzi, którzy jeszcze mieli charakter stelina nieuformowana i łatwa do i hart: „Było ich wielu - ludzi ze stali. plastycznego kształtowania przez Nie mógł ich złamać Hitler ni Stalin. ideologicznych inżynierów dusz? Została garstka, zresztą sam zobacz Czy może dlatego, że zapomnienie śmieszne berety, znicze na grobach. o ludziach, którzy potrafili złożyć Czasami grzebią w śmietnikach nocą; w ofierze ojczyźnie swoje własne jedżyć jakoś trzeba, a nie ma za co. Za nostkowe życie, ma pozwolić na każsłabi, żeby światu urągać. Za dumni, dą podłość i każdą zachciankę? Czy żeby rękę wyciągać.” Szkoda, że Włomoże dlatego, że kłóci się to ze zdachom jakby do nich bliżej… niem wypowiedzianym przez pewną WArtO PrzeczytAć Skarbnica dla katolika T Pogubiłeś się w kwestiach wiary? Potrzebujesz obudzić i „zaktualizować” swoją wiedzę o Bogu…? Sięgnij po „Elementarz katolika”. o ilustrowane i pogłębione kompendium wiedzy o fundamentalnych prawdach wiary, zawartych w Credo i obowiązujących chrześcijanina na każdym etapie życia. Zawsze służących zbawieniu. autor poradnika, Sławomir Zatwardnicki, odpowiada m.in. na pytania, co kryje się w tajemniczym sformułowaniu „zstąpił do piekieł”, dlaczego cierpimy z powodu upadku adama i ewy oraz jak pogodzić wszechmoc i dobroć Boga z istnieniem zła? „elementarz katolika” to skarbnica wiedzy, błyskotliwych cytatów i trafnych argumentów. Warto mieć go zawsze pod ręką! - To książka ważna i pożyteczna. Wpisuje się w ponad stuletnią tradycję powracania do fundamentalnych twierdzeń chrześcijaństwa w epoce zaniku wiary i zwątpienia w gwarancje prawdy. Czynili to wielcy teologowie i pasterze XX w.: Romano Guardini, Karl adam, Joseph Ratzinger, Bruno Forte, Christoph Schönborn, Jan Paweł II. W tę potrzebę i tradycję wpisuje się teraz polski teolog i publicysta Sławomir Zatwardnicki. I czyni to z pasją człowieka wierzącego i kompetentnego - ocenia ks. dr hab. Robert Skrzypczak, wykładowca teologii dogmatycznej na Papieskim Wydziale Teologicznym i w seminarium duchownym w Warszawie. I dodaje: - To niezbędna lektura dla wszystkich: zarówno tych, którzy o swej wierze myśleli dotąd źle i nadszedł czas, by ją obudzić i zaktualizować, jak i dla tych, którzy byli dotychczas przekonani, że o swojej wierze przeczytali i usłyszeli już wszystko. GU Sławomir Zatwardnicki, Elementarz katolika, Wydawnictwo Fronda, Warszawa 2015. KonKUrS Mamy dla Państwa trzy egzemplarze prezentowanej książki. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ecHo3.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAT) od czwartku, 30 lipca, od godz. 10.00, do środy, 5 sierpnia, do 22.00. Wygrają trzy osoby, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Co to znaczy być dobrym katolikiem?”. Uwaga odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www. echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 33 nr. „echa”. 22 REGION publicystyka EchoKatolickie numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. Sposób na rekreację Spływ pełen atrakcji Wakacje to nie tylko czas odpoczynku, ale i aktywności fizycznej. 19 lipca odbył się spływ kajakowy Wisznice - Studzianka po rzece Zielawa. B yła to pierwsza tego typu impreza gromadząca blisko 50 uczestników. - Postanowiliśmy z żoną przy pomocy mieszkańców Studzianki zorganizować spływ na trasie liczącej ponad 20 km - zaznacza Łukasz Węda, prezes Stowarzyszenia Rozwoju Miejscowości Studzianka, wtajemniczając w kolejne etapy rekreacyjnej imprezy. Dodać smaku wyprawie - Spływ rozpoczął się o 12.25. Czas dotarcia do Studzianki oszacowaliśmy na minimum pięć godzin. Na początku nie było tak łatwo… Duża ilość roślinności powodowała, że trzeba było mocno wiosłować. Na Zielawie pływa się trudniej niż na Krznie czy Bugu - zauważa Ł. Węda z uwagą, że z czasem jednak każdy nabierał obycia, a poniesiony trud rekompensowała uczestnikom bogata roślinność i liczne mostki. - Najbardziej malowniczy to ten w Dubicy koło Wisznic. Można było odnieść wrażenie, że jest się w obrazie Claude’a Moneta „Japoński mostek w Giverny” - sugeruje. Pierwszy postój odbył się po godzinie. - Na wysokości miejscowości Dubica Dolna Zielawa jest nieco szersza, stąd odcinek ten stał się dogodnym miejscem na odpoczynek. Dalsza część wyprawy to już zmagania z zielem i wąskim korytem rzeki - przyznaje, dodając, iż miejscami nie było jak się minąć, a próba przyspieszenia kończyła się na tataraku lub sitowiu. Organizator przedsięwzięcia nie ukrywa jednak, iż duża ilość zakrętów do pokonania stanowiła zarazem znaczne urozmaicenie wyznaczonej trasy. I tak zanim uczestnicy spływu dotarli do miejsca drugiego postoju, musieli m.in. przepłynąć, leżąc w kajaku, pod dużym przywalonym przez rzekę drzewem. Na trasie zauważalne były też efekty „pracy” bobrów, jednak takie przeszkody - co zgodnie podkreślają organizatorzy przedsięwzięcia - dodawały tylko wyprawie smaku. Z dopingiem mieszkańców Dalszy etap trasy wiodącej w kierunku Rossosza to - co sygnalizuje Ł. Węda - widoki m.in. urokliwych miejsc przy moście wiodącym w stronę Bordziłówki. - Tutaj po raz pierwszy musieliśmy wysiąść z kajaków i przenieść je kilka metrów, jako że wystające kamienie uniemożliwiały przepłynięcie - tłumaczy, zdradzając, iż wysiłek wynagrodził im widok pięknej miniplaży za mostem. - Slalomem mijaliśmy wystające z wody konary drzew i kołki. Między miejscowością Szelest a Jusaki-Zarzeka duża ilość zakrętów dawała złudzenie, że płyniemy w kółko. Podczas dalszej trasy mieliśmy okazję zaobserwować wieżę kościoła neogotyckiego pw. św. Piotra i Pawła w Łomazach z 1911 r. Na moście witali nas mieszkańcy. W Łomazach tama jest opuszczona, więc płynęliśmy bez postoju - kontynuuje. - W oddali widać było drzewo z opuszczonym gniazdem bocianim. To Głuch - miejsce bitwy, gdzie 15 września 1769 r. zginął płk Franciszek Ksawery Pułaski, brat Kazimierza. W 1931 r. lub 1932 r. niejaki Bojczewski ze Studzianki odnalazł w tym miejscu szkielety ludzkie, szczątki trumien i zbroje. Około 1935 r. cmentarz zaorano. Z kajaka, niestety, nie widzieliśmy tablicy opisującej to miejsce, a która jest zlokalizowana blisko Zielawy. Z koryta rzeki dało się natomiast dostrzec po prawej stronie punkt widokowy pierwszego w Studziance gospodarstwa agroturystycznego „U Kovala”. Minęliśmy most z witającymi nas mieszkańcami. Był to już 19 km spływu. Nurt okazał się tu silniejszy, a i wody było zdecydowanie Na uczestników spływu kajakowego czekało wiele atrakcji. więcej. Kierowaliśmy się w stronę Szenejek, dawnego majątku rodu Szenejko, którzy od 1672 r. do 1939 r. byli właścicielami folwarku. W pobliżu mostu w czasie II wojny światowej istniało mini- getto, gdzie pracowali Żydzi. Na moście witał nas transparent „Studzianka” i brawa mieszkańców. Po sześciu godzinach dotarliśmy do celu - podsumowuje. OPR. WA Zwycięskie załogi Mimo trudnych warunków pierwsi uczestnicy spływu - Monika Stasiewska i Artur Polubiec - dotarli do Studzianki, na most w Szenejkach, po ponad czterech godzinach. Za nimi przypłynęli Cezary Kukawski i Paweł Bojarczuk ze Studzianki. Następnie Łukasz Wróbel i Grzegorz Rychlik z Międzyrzeca Podlaskiego, a tuż po nich Krzysztof Kowalewski i Mirosław Węda ze Studzianki. Kolejne osady dopływały co kilka minut. Ostatni - Przemek i Michał z Łomaz - pokonali trasę w ciągu siedmiu godzin. Na uczestników spływu czekał obiad kuchni regionalnej i tatarskie przysmaki. Po zakończeniu spływu uczestnicy wzięli udział w turnieju łuczniczym. Zawody wygrał Konrad Radzikowski z Białej Podlaskiej, przed Cezarym Kukawskim i Pawłem Krywczukiem (obaj ze Studzianki). Nagrodę fair play otrzymała Małgorzata Bielecka z Białej Podlaskiej. Ponadto chętni mieli okazję wziąć udział w turnieju łuczniczym. Partnerstwo Naturowe Bliski Bug To projekt nietuzinkowy, bo skupiający różne środowiska, które pragną wspólnie działać na rzecz ochrony przyrody i aktywizacji lokalnych społeczności, zamieszkujących na obszarach Natura 2000. Bliski Bug ma zbliżać ludzi, chronić dziedzictwo przyrodnicze i kulturowe, rozwijać turystykę i gospodarkę w Dolinie Dolnego Bugu, która jest nieocenionym i wciąż niedocenianym bogactwem naszego regionu. Partnerstwo Naturowe Bliski Bug, realizowane na obszarze Natura 2000 Ostoja Nadbużańska PLH40011 i Dolina Dolnego Bugu PLB140001, zostało zainicjowane w ramach projektu „Natura i Gospodarka - podstawy dialogu”, realizowanego przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, a współfinansowanego przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Koegzystencja natury i gospodarki to dziś ogromne wyzwanie, wymagające działania na wielu płaszczyznach, aktywizujące różne środowiska, które łączy wspólny cel - dobro przyrody, regionu i jego mieszkańców. „Natura i Gospodarka - Podstawy Dialogu” to pierwsze tego typu przedsięwzięcie w Polsce. Głównym jego celem jest podniesienie wiedzy i świadomości ekologicznej przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą na wybranych obszarach Natura 2000. Wyróżnia go wykorzystanie komunikacji wielostronnej, dialogu, współpracy i wymiany doświadczeń pomiędzy wieloma grupami odbiorców na danym obszarze. Uczestnicy projektu, tworząc rekomendacje przyjaznych środowisku zasad gospodarowania na obszarach Natura 2000, wspierają wprowadzanie w życie zasad zrównoważonego rozwoju w odniesieniu do najcenniejszych obszarów przyrodniczych w Polsce. Do takich obszarów z pewnością należy Ostoja Nadbużańska i Dolina Dolnego Bugu, objęte projektem Partnerstwo Naturowe Bliski Bug. Fot. m. Omelaniuk Bliski Bug - dalekosiężne perspektywy Swego nie znacie… - Obszar, który objęty jest projektem Bliski Bug, to siedliska przyrodnicze i gatunki roślin oraz zwierząt, niespotykane w innych częściach kraju czy Europy - zaznacza Maciej Omelaniuk, koordynator Partnerstwa Naturowego Bliski Bug. - Głównym celem naszego funkcjonowania jest zatem ochrona tejże różnorodności biologicznej, a także turystyczne „wykorzystanie” regionu, bez szkody dla środowiska - precyzuje. - Projekt ma charakter pilotażowy. Pragniemy w nim połączyć interesy różnych środowisk - i ekologiczne, i biznesowe - by to dziedzictwo przyrodniczo-kulturowe, jakim jest Bug, nie zostało zaprzepaszczone, a wręcz przeciwnie - twórczo wykorzystane, by przyciągało tu ludzi z pomysłami, doceniającymi walory tego regionu, przecząc niechlubnemu stereotypowi Polski B - zaznacza Maciej Omelaniuk. - Dlatego kontaktujemy ze sobą samorządowców i lokalnych przedsiębiorców oraz rzemieślników, rolników i właścicieli gospodarstw agroturystycznych oraz pensjonatów, a także przedstawicieli świata nauki i mediów, by wymieniać doświadczenia, dzielić się wiedzą i pomysłami, zachęcać do aktywnej ochrony nadbużańskiej przyrody i rozwijać lokalny potencjał - dodaje. Ostoja Nadbużańska i Dolina Dolnego Bugu to nie tylko przebogata flora i fauna, ale także - czy może dzięki temu - wymarzone miejsce do uprawiania turystyki, zarówno pieszej, konnej, wodnej czy rowerowej. Jak podkreśla Maciej Omelaniuk, to ogromna wartość tego regionu, niestety, nie w pełni wykorzystana, choć w ostatnich latach bardzo wiele się w tej materii zmieniło. - Ludzie są zmęczeni cywilizacją, tęsknią za ciszą i spokojem, za żywym kontaktem z naturą, za swojskim, ekologicznym jedzeniem, a nadbużańska kraina jest do tego wymarzonym miejscem - podkreśla Maciej Omelaniuk. - Rynek alternatywnych usług turystycznych w Polsce rozwija się bardzo dynamicznie w porównaniu z klasycznymi formami turystyki. Dlatego m.in. projekt Bliski Bug służy temu, by takie inicjatywy wspierać. Mimo że projekt Bliski Bug działa od niedawna, jego uczestnikom udało się już wypracować konkretne praktyki, w myśl założeń tego cennego przedsięwzięcia. - Mamy za sobą wizyty studyjne, m.in. na Suwalszczyźnie i nad Bugiem oraz trzy seminaria tematyczne, gdzie pokazywaliśmy naszym partnerom, jak wcielać w życie konkretne pomysły służące czynnej ochronie przyrody, nie uchybiając prawidłom ekonomii - mówi Maciej Omelaniuk. Nie bez znaczenia jest tworzenie nowych miejsc pracy i promocja regionu. Oczywiście trzeba pamiętać, że kij ma dwa końce: turystyka napędza gospodarkę, ale też istotnie zagraża trwałości ekosystemów przyrodniczych. Naszym zadaniem jest więc wypracowanie takich rozwiązań, które te niekorzystne dysproporcje zrównoważą, a do tego niezbędna jest współpraca wielu podmiotów - zauważa koordynator Partnerstwa. R Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. HiSToriA www.echokatolickie.pl Ruszyła renowacja Rzeźby w rękach konserwatorów RADZYŃ PODLASKI Rozpoczęła się renowacja rzeźb Jana Chryzostoma Redlera znajdujących się na bramie zachodniej pałacu Potockich. - Mamy do czynienia ze znakomitymi posągami znanego rzeźbiarza barokowego. Cały kompleks rzeźb jest unikatowy w skali europejskiej - ocenia Małgorzata Dobrzyńska-Musiela, prezes toruńskiej firmy „Restauro”, która wygrała przetarg na wykonanie prac. M ałgorzata dobrzyńska-Musiela dodaje, że wizja lokalna wykazała, iż stan figur jest zły. - Widać daleko posuniętą destrukcję, znaczące ubytki, zakażenie mikroorganizmami. Interwencja konserwatorska przychodzi w ostatnim momencie podkreśla. Po obydwu stronach bramy pałacu stanęły rusztowania. - Pierwszy etap prac to zabiegi dezynfekcyjne, polegające na delikatnym zmyciu pyłu oraz wybiciu wtórnych elementów i spoiw - wyjaśnia Grzegorz Surma. Przewiduje, że będzie to praca żmudna, ale ciekawa. - To duże wyzwanie i przyjemność pracować przy zespole rzeźb tak pięknych i mających wielkie uznanie wśród znawców - dodaje. W drugiej fazie konserwatorzy podejmą dalsze oczyszczanie. - Na tym etapie zostanie wykorzystana technologia laserowa, jako najmniej inwazyjna, która nie niszczy kamienia - informuje M. dobrzyńska-Musiela. Następnie rzeźby będą poddane zabiegom wzmacniania powierzchniowego i uzupełniania ubytków. Prace konserwatorskie będą miały niekiedy charakter Rzeźby dekorujące rezydencję Potockich w Radzyniu Podlaskim stanowią ewenement w skali europejskiej i najcenniejszy element zespołu pałacowoparkowego. twórczy. Z powodu dużych ubytków konieczna stanie się rekonstrukcja niektórych elementów. Podczas konserwacji, jaka miała miejsce w latach 90, ubytki kamienia uzupełniano zaprawą murarską. W ten sposób została zrekonstruowana maczuga Herkulesa w jednej z rzeźb na bramie zachodniej czy attyka u stóp rzeźby herosa. Zakończenie renowacji rzeźb zdobiących skrzydło zachodnie pałacu przewidziano na październik. Rzeźby dekorujące rezydencję Potockich w Radzyniu Podlaskim stanowią ewenement w skali europejskiej i najcenniejszy element zespołu pałacowo-parkowego. Są jedynym, kompletnie zachowanym zespołem rzeźbiarskim J. Ch. MK Redlera. WArtO PrzeczytAć Strzał w dziesiątkę Michael E. Haskew bada historię wojskowości od ponad 25 lat. Jest autorem kolejnych tomów serii „Porównanie broni” prezentujących broń używaną podczas II wojny światowej, wydanych przez Oficynę Wydawniczą Alma-Press. P ierwsza publikacja zawiera opis różnych typów sprzętu artyleryjskiego, broni rakietowej z okresu II wojny światowej. Zawiera porównanie podobnych typów dział przeciwpancernych, haubic, dział artylerii polowej, moździerzy, dział samobieżnych, dział przeciwlotniczych oraz kolejowych wykorzystywanych na polach bitewnych i w kampaniach wojennych. Przedstawiono też niektóre typy niemieckich bomb kierowanych, pocisków rakietowych wprowadzonych do uzbrojenia pod koniec wojny. M.in. autor opisał bombę kierowaną Fritz X, za pomocą której w 1943 r. Niemcy zatopili włoski pancernik Michael E. Haskew, Porównanie broni. Artyleria II wojny światowej. Kaliber, donośność, szybkostrzelność, masa broni, Alma-Press, Warszawa 2015. Michael E. Haskew, Porównanie broni. Okręty II wojny światowej. Uzbrojenie, opancerzenie, donośność dział, prędkość, wyporność, Almapress, Warszawa 2015. Michael E. Haskew, Porównanie broni. Samoloty bojowe II wojny światowej. Prędkość, uzbrojenie, pułap, masa salwy ogniowej, udźwig bomb, Almapress, Warszawa 2015. Roma, a także bombę latającą V1 i rakietę batalistyczną V 2. Tom „okręty II wojny światowej” - zawiera porównanie pancerników, krążowników, lotniskowców, okrętów desantowych, dozorowców, kutrów torpedowych, okrętów podwodnych wykorzystywanych na morzach i oceanach w trakcie kampanii wojennych. Przedstawia także produkcję okrętów podwodnych w głównych państwach uczestniczących w wojnie. Więcej miejsca poświęcił autor opisowi bitwy u ujścia la Platy 13 grudnia 1939 r. czy pościgu za pancernikiem Bismarck w 1941 r. Tom poświęcony lotnictwu sku- pia uwagę na samolotach myśliwskich, bombowcach, samolotach rozpoznawczych, szturmowcach, samolotach transportowych i wodnosamolotach. Przedstawione zostały w nim niektóre typy niemieckich myśliwców odrzutowych i rakietowych, wprowadzonych do uzbrojenia pod koniec wojny, jak również np. bombowce strategiczne lotnictwa amerykańskiego i brytyjskiego, które w 1942 r. rozpoczęły ofensywę bombową na Niemcy. Pełne kolorowych ilustracji książki są doskonałym przewodnikiem dla modelarzy, historyków militariów oraz entuzjastów broni pancernej. Kl opinie 23 z dzIeJóW POdlASIA (489) Początki rządów Kuziemskiego i religijnej konspiracji unickiej W związku z ingresem bp Michał Kuziemski wydał 6 września 1868 r. list pasterski do unitów zatytułowany „Do ruskiego narodu”. Ku zdziwieniu wielu wiernych była w nim mowa o przywiązaniu do cara Aleksandra ii. inni wydawali się obznajomieni z taką retoryką, bowiem biskup, przybywając z galicji, po przekroczeniu granicy natychmiast zaintonował pieśń „Chwała rosyjskiemu imperatorowi”. Unitów z Podlasia irytowało zwłaszcza, że nowy ordynariusz w ogóle nie rozmawiał po polsku, zaś tych, którzy witali go w tym języku, policja objęła śledztwem. Wielkim zaskoczeniem dla wielu wyznawców unii okazał się też list pasterski M. Kuziemskiego z 23 października, w którym zatwierdził on wszystkie zarządzenia „oczyszczające” liturgię, jakie wprowadził Józef Wójcicki. obyczaje łacińskie nie znalazły u nowego władyki zrozumienia. Wielowiekowe współżycie wiernych obu obrządków nazwał w dokumencie „czasami niewoli, pogardy i poniżenia ruskiego imienia, ruskiej mowy i obrządku ruskiego”. Powstanie 1863 r. uznał za zagrażające ludności ruskiej i grekounickiemu wyznaniu. Unici bialscy mogli przekonać się, jaki jest stosunek nowego arcypasterza do ich tradycji kulturowej. 16 listopada wypadał w Białej Podlaskiej odpust św. Jozafata. Mimo zakazu władz rządowych ludność postanowiła go świętować. Uczestniczący w uroczystości były dziekan bialski ks. Leon Szokalski uczcił święto wystawieniem najświętszego Sakramentu. nieoczekiwanie już za samo wystawienie monstrancji zapłacił 10 rubli kary, nie licząc śledztwa i dochodzenia. Biskup, niestety, nie wziął go w obronę. nie interweniował również, gdy w tym samym miesiącu władze wyrzucały ze świątyni bialskiej „łacińskie” ornaty. Sprzedano je w ilości 14 sztuk po 80 rubli temu samemu nabywcy, który zakupił wyrzucone wcześniej organy. nic więc dziwnego, że po takim wstępie rządów Kuziemskiego jesienią 1868 r. zawiązała się unicka konspiracja. na jej czele stanął pochodzący ze wsi Pereszczówka Semen Pawluk. najprawdopodobniej uczęszczał do unickiej szkoły początkowej w Drelowie. W wieku 20 lat został zmobilizowany do carskiego wojska, a jako że był wysokiego wzrostu, trafił do gwardii cesarskiej w Petersburgu. W uprzywilejowanej formacji służył kilkanaście lat. Wśród kolegów, z którymi się trzymał, byli m.in. żołnierze z Podlasia. Wychowany w religijnej rodzinie unickiej nie stracił wiary podczas pobytu przy carskim dworze, jednak okres ten odbił się na jego świadomości. S. Pawluk był pełen uznania dla rzekomej dobroci i sprawiedliwości wszechwładnego imperatora. Przebywając jednocześnie tak blisko niego, nabrał przekonania co do własnych umiejętności i prestiżu. Po odbyciu służby wojskowej powrócił w rodzinne strony, został gajowym w dobrach hrabiów Potockich i ożenił się w rodzinie olesiejuków w Pereszczówce. Z uwagi na posiadane cnoty i rozsądek był szanowanym gospodarzem. Dopiero ostatnie posunięcia rządu i biskupa wzbudziły w nim bunt, utwierdzając w przekonaniu, że polityka najwyższych władz została wypaczona przez urzędników i cesarz nic o tym nie wie. na jarmarku w Parczewie S. Pawluk spotkał się ze znajomym z wojska - romanem z Uścimowa - i wtajemniczył go w plan działania. Poddał myśl zwołania aktywu unickiego, wyznaczając termin spotkania i miejsce: las pod rudnem. Mimo jesiennych prac polowych w konspiracyjnym zebraniu uczestniczyło ok. 40 osób (po dwie z parafii), m.in. z Drelowa, Uścimowa, rudna, Przegalin, Bezwoli i, o dziwo, także z Kornicy. Celem ochrony przed rosjanami na drogach porozstawiano czujki kierujące ludzi na umówione hasło na miejsce przeznaczenia. rozpoczynając obrady, S. Pawluk przypomniał wizytę chłopów podlaskich u cara w 1864 r., gdy przymusowo z każdej guberni wysyłano deputację z podziękowaniem za uwłaszczenie. Monarcha powiedział wówczas unitom podlaskim, że ich religia zostanie nienaruszona. Tymczasem Semen zaproponował: „Ponieważ car nam przyrzekł nie odbierać wiary, więc wyprawimy do niego posłów, aby mu powiedzieli, co się dzieje z nami, ale pierwej pojedziemy do namiestnika Berga w Warszawie”. Ustalono skład deputacji do namiestnika i zręby organizacji terenowej. Każda wieś miała obrać tzw. starszego, który winien był zbierać składki, aby w razie potrzeby wspomagać uciśnione gminy. Pod koniec narady złożono przysięgę, powtarzając za S. Pawlukiem: „Wiary naszej katolickiej nie odstąpimy do śmierci”. Przysięga ta miała dalekosiężne skutki. na czele delegacji do Warszawy stanęli S. Pawluk i roman z Uścimowa. Pawluk przedstawił Bergowi okoliczności gwałtów wojskowych przy oczyszczaniu obrzędów i żądał sprawiedliwości. namiestnik wyśmiał mówiącego, twierdząc, że to kłamstwa i pomówienia, które obrażają samego cara. Unitów jako buntowników wtrącono do aresztu, wychłostano i po kilku dniach odesłano pod strażą do miejsca zamieszkania. Postanowili oni szukać sprawiedliwości w Petersburgu i przygotować deputację do samego cara. Leśnymi drogami przekradano się na kolej do Brześcia, posługując się przy tym fałszywymi paszportami. Po przybyciu do Petersburga Pawluk przedostał się znanymi sobie drogami do ogrodu cesarskiego, gdzie napotkał spacerującego cesarza. Car odprawił przybyszów do ministra oświaty Tołstoja, który z kolei oświadczył, że w przyszłości muszą zmienić wyznanie. Dopiero teraz otworzyły się przyjezdnym oczy na carską „sprawiedliwość” i niedotrzymywanie słowa. Postanowiono nadal działać w konspiracji, trzymać się wiary ojców i nie odstępować od katolickich obrzędów nawet za cenę życia. na opiekę bp. Kuziemskiego nie można było już liczyć. Dr JóZeF gereSZ 24 numer 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. EchoKatolickie 2 SIERPNIA, 19.00 Warto się wybrać 2 SIERPNIA, 15.00 Wiśniew IX Mazowiecki Festiwal Kapel Ludowych „Pod Siedlcami w Wiśniewie” na skwerze przed urzędem gminy. 2 SIERPNIA, 12.00 2 SIERPNIA, 16.00 Parczew Jarmark Jagielloński w parku miejskim. W programie: występy zespołów śpiewaczych, pokazy rękodzieła, promocja wyrobów pszczelarskich i serów. Biała Podlaska „Muzyka u Radziwiłłów” - koncert plenerowy uczniów szkoły muzycznej w parku Radziwiłłowskim. Występy i konkursy M. Szewczuk/podlasie24.pl MORDY Siedlce Jazz przy fontannie - Charli Green & Krzysztof „Puma” Piasecki 4 Set wystąpią na skwerze przy fontannie. Słoneczny festyn W haftowanych kompozycjach znalazły się pejzaże, kwiaty, ptaki, czasem tematy sakralne. Pogoda dopisała, więc goście również. Chętnych do wspólnej zabawy podczas corocznego festynu „Słoneczne Lato” nie brakowało. foto: M-GOK Mordy SIEDLCE Wystawa prac Igłą malowane W Muzeum Regionalnym można oglądać wystawę „Haftowane wspomnienia”. Składają się na nią hafty Marii Kuszell, a także rysunki i rzeźby jej córki Heleny. J ak co roku, a w tym już po raz 16, 26 lipca plac przy Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Mordach zamienił się w teren pełen atrakcji i występów. Jubileuszowo Na tegoroczną edycję imprezy przybyli przedstawiciele sejmu i senatu, władz województwa mazowieckiego, powiatu siedleckiego oraz rady miejskiej w Mordach. Jubileuszowy program festynu przyciągnął wielu mieszkańców Mordów i okolicznych gmin. Część artystyczną rozpoczęła istniejąca od 102 lat Orkiestra Dęta OSP Mordy. Na scenie swoje talenty prezentowały grupy i zespoły działające w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Mordach: ZL Podlasianki, zespół Złote Kłosy, ZL Krzymoszowianki, Chór Seniora z Czepielina, Młodzieżowa Sekcja Wokalna, grupa kabaretowa z Radzikowa oraz sekcja zumby. Wieczorem sporą publiczność przed sceną zgromadzili Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Siedleckiej Chodowiacy im. Alicji Siwkiewicz, iluzjonista oraz gwiazda wieczoru - zespół Dżedi. Moc atrakcji Organizatorzy zapewnili także wiele atrakcji towarzyszących. Odbyły się m.in. warsztaty robie- nia bukietów, loteria fantowa oraz liczne pokazy i konkursy z nagrodami. Tradycyjnie nie zabrakło stoisk artystycznych. W tym roku swoje prace prezentowały malarki: Alicja Antonowicz-Łukasiuk, Maria Kisielińska, artystki ludowe, m.in.: Magdalena Papakul, Krystyna Noszczak, Irena Łukasiuk, Halina Radzińska. Znalazły się także stoiska z żywnością regionalną i ekologiczną oraz grochówka gotowana w kuchni polowej na samochodzie sprzed II wojny światowej. - Bardzo się cieszę z tak licznie przybyłych gości na nasz festyn. To wskazuje, że jest on potrzebny mieszkańcom naszej gminy, ale też mieszkańcom sąsiednich - zaznacza Jan Ługowski, burmistrz miasta i gminy Mordy. - Festyn „Słoneczne Lato” jest jednym z najstarszych w naszym regionie. Dla wielu stał się już tradycją. Pomimo porannej deszczowej pogody, po południu zaświeciło słońce. - Staraliśmy się zadbać o każdy szczegół podczas organizacji imprezy, także o ładną pogodę. W końcu festyn nazywa się „Słoneczne Lato”, więc słońca zabraknąć nie mogło - żartował burmistrz. Impreza nie odbyłaby się, gdyby nie wsparcie licznych sponsorów i przyjaciół. Patronat medialny sprawowało „Echo KaJAG tolickie”. M SIEDLCE sny, oryginalny świat. M. Kuszell zmarła w Warszawie w 1986 r. Jej córka Helena kontynuuje rodzinne tradycje artystyczne. Zajmuje się rysunkiem i rzeźbą. Tworzy niewielkie formy ceramiczne o tematyce sakralnej i portretowej. Prace Marii i Heleny Kuszell można oglądać w siedleckim muzeum dzięki ich kuzynce, która po latach zdołała zebrać dzieła artystek porozrzucane po prywatnych mieszkaniach. - Zwróciły moją uwagę swoją oryginalnością. Postanowiłam wydobyć je na szersze forum. Dzięki uprzejmości muzeum w Siedlcach udało się zorganizować wystawę - przyznaje Krystyna Kozłowska. Zwraca uwagę, że artystka haftowała z własnej wyobraźni, nie wzorowała się na innych pracach. - Maria Kuszell zaczęła haftować w latach 50, po opuszczeniu Przytoczna i po znalezieniu przystani życiowej w Warszawie. Czerpała tylko ze wspomnień. Prace osadzone są w klimacie wiejskim, bardzo pogodnym i kolorowym, utrzymane w jasnej, pastelowej kolorystyce. Tworzyła je do śmierci - wspomina K. Kozłowska. I dodaje: - Córka Helena jako młoda dziewczyna uległa nieszczęśliwemu wypadkowi, została unieruchomiona na wózku inwalidzkim. Mimo to nie poddała się depresji, tylko zaczęła rysować i rzeźbić niewielkie formy ceramiczne. Cały czas tworzy niesłychanie intensywnie. Pozują jej najbliżsi. Wystawę prac obu pań Kuszell można oglądać w Muzeum Regionalnym do 27 września. HAH Nagrodzony za twórczość dla dzieci Dla uśmiechu i nauki Dariusz Domański, lekarz i - jak sam o sobie mówi - przyjaciel dzieci oraz życiowy optymista, został wyróżniony przez ministra kultury za działalność kulturalną w regionie. P an doktor raz badał żyrafkę, bo skarżyła się na czkawkę. Jakby tego było mało, to jeszcze ją gardło bolało…” - to fragment wiersza pt. „Żyrafka u doktora”. Po co są one tworzone? By wywołać radosny uśmiech na dziecięcych buziach, a przy tym bawić i uczyć. - Moja poezja adresowana jest do najmłodszych. Piszę wiersze, których celem jest nie tylko rozbawienie dzieci, dostarczenie im atrakcji, ale również przyświeca mi cel edukacyjny - tłumaczy D. Domański. I precyzuje: - Staram się zatem, by wiersze nie tylko były śmieszne, ale niosły również mądry przekaz. Z racji wykonywanego przeze mnie zawodu lekarza, w swojej twórczości skupiam się na zdrowiu - zachęcam dzieci do czynnego uczestnictwa w programach profilaktycznych, przekonuję, by nie bały się wizyty u lekarza, by pamiętały o higienie, właściwym odżywianiu się i oczywiście o zabawie. Autor wierszy - D. Domański - to przede wszystkim lekarz. Jednak - jak sam o sobie mówi jest również przyjacielem dzieci i życiowym optymistą. To widać w jego twórczości, bo nawet dorośli z chęcią zaglądają do wydanych książeczek. Warto zaznaczyć, że serię pt. „Żyrafka u doktora”, „Zagadkowy słoń” oraz „Afrykańskie party” Mazowieckie Towarzystwo Kultury objęło patronatem promocyjnym jako inicjatywę oryginalną i zasługującą na upowszechnianie. - Autor wierszy dla dzieci obrazowo, zabawnie i przekonująco mówi o postępowaniu niezbędnym dla naszego zdrowia i o potrzebnym zaufaniu dla naszego doktora. Tak też Poradnia Dziecięca uzupełnia swoją podstawową działalność lekarską propozycją kulturalno-wychowawczą czytania książek w rodzinie już od najmłodszych lat. Jest to cenny przykład do naśladowania, zwłaszcza Fot. gu Organizatorzy zapewnili wiele atrakcji towarzyszących. Swoje prace zaprezentowały malarki i artystki ludowe. Nie zabrakło także konkursów dla najmłodszych. aria Kuszell urodziła się w Ratowie koło Mławy. Studiowała na SGGW w Warszawie, gdzie poznała swojego męża, z którym zamieszkała w majątku Przytoczono. Do II wojny światowej zajmowała się gospodarstwem domowym, wychowaniem ośmiorga dzieci i pracą na rzecz lokalnej społeczności. Po reformie rolnej w 1944 r. została wysiedlona z rodzinnego majątku i zamieszkała w Warszawie. Wtedy zajęła się haftem użytkowym, a z czasem zaczęła tworzyć haftowane kompozycje. Tematy czerpała ze wspomnień z ukochanego Przytoczna: pejzaże, kwiaty, ptaki, czasem tematy sakralne. Jej prace, jak mawiała: „igłą malowane”, odznaczają się ciepłą, bogatą kolorystyką, dobrą kompozycją, tworząc wła- Wiersze D. Domańskiego są nie tylko śmieszne, ale niosą również mądry przekaz. że ilustracje, jak i zawarta w książce poezja, posiadają istotny walor artystyczny - zauważa Janusz Ostrowski, prezes zarządu MTK. GU www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl 3, 4, 5 SIERPNIA, 10.00 6 SIERPNIA, 19.00 Międzyrzec Podlaski „Wakacje z kulturą” w pałacu Potockich. BIAŁA PODLASKA Siedlce Miejski Ośrodek Kultury zaprasza na „Europejskie spotkania z muzyką przy fontannie”. Na skwerze przy fontannie wystąpi Kwartet Smyczkowy „Aleksandria”. Kultura 7 SIERPNIA, 21.00 Siedlce Brofaktura Music Festival. Tym razem wystąpi Deep Down Inside. MD redaktor prowadzący: kinga ochnio [email protected] Pod Siedlcami w Wiśniewie... Kultura na lato Plenerowe imprezy Wiśniew. 2 sierpnia, o 15.00, na skwerze przed urzędem gminy rozpocznie się IX Mazowiecki Festiwal Kapel Ludowych „Pod Siedlcami w Wiśniewie”. W programie imprezy znajdzie się m.in. koncert Zespołu Ludowego im. Zbigniewa Myrchy Wiśniewiacy, prezentacje konkursowe zgłoszonych kapel oraz MLS koncert galowy. Kino w plenerze Włodawa. Gratka dla kinomanów wypoczywających na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim - na początku sierpnia w mieście i pobliskim Orchówku odbędą się plenerowe seanse filmowe, a część repertuaru mogą wybrać sami zainteresowani. Miasto wspólnie z gminą wiejską Włodawa i jednym z miejscowych banków organizują trzy pokazy. Na początek, we wtorek, 4 sierpnia, na rynku przy ul. Lubelskiej odbędzie się „Rodzinny piknik filmowy”. Od 13.00 trwać będą konkursy i pokazy magicznych sztuczek, a o 18.00 rozpoczną się projekcje filmów „Pingwiny z Madagaskaru” oraz „Skyfall”. Kolejne pokazy zaplanowano na 6 sierpnia przy Szkole Podstawowej nr 3 we Włodawie. Włodawski Dom Kultury i urząd miejski zapraszają wtedy na „Home Run - Powrót do rodziny” i drugi film, który wybierają internauci. Na zakończenie letniego kina plenerowego, w piątek, 7 sierpnia, na terenie kaszarni w Orchówku będzie można obejrzeć film dla najmłodszych, przygotowany przez gminę Włodawa. OPR. HAH Obydwa seanse rozpoczną się o 20.000. Wstęp wolny. fot. UM Biała Podlaska Z Fot. AWAW Tegoroczne wakacje w mieście mijają pod znakiem muzyki i kina. Spotkania odbywają się na placu Wolności i w Parku Radziwiłłowskim. Jest w czym wybierać. acznijmy od centrum miasta. To tu, w każdy piątek o 19.00, można zobaczyć młode gwiazdy prezentujące różne style muzyczne. Wakacyjne koncerty na pl. Wolności z tygodnia na tydzień gromadzą coraz większą widownię. Do tej pory przed bialczanami zaprezentowali się m.in.: Jazz Trio i Gosia Markiewicz, Full Power Spirit, Kasia Sawczuk oraz Silk. Przed nami wstępy: Seaside Jazz Band (7 sierpnia), Dominika Kanderskiego Blues Band (14 sierpnia) i Chwilki (21 sierpnia). Inne atrakcje zaplanowano w Parku Radziwiłłowskim. Pierwsza oferta dotyczy koncertów muzyki poważnej. Utwory klasyczne grają członkowie Zespołu Szkół Muzycznych I i II stopnia im. Fryderyka Chopina w Białej Podlaskiej. Pierwszy koncert odbył się 19 lipca. Kolejne zaplanowano na niedziele 2, 9, 16 i 21 sierpnia. Występy rozpoczynają się zawsze o 16.00. Repertuar przygotowuje dyrektor szkoły muzycznej Waldemar Robak. Patronat honorowy nad koncertami objęli prezydent Dariusz Stefaniuk i senator Grzegorz Bierecki. W sierpniu wystartuje kino letnie. Projekcje będą odbywały się zawsze o 20.00. Produkcje podzie- Spotkania z muzyką przy fontannie Siedlce. W sierpniu Miejski Ośrodek Kultury na letnie czwartkowe wieczory przygotował cykl czterech koncertów w wyjątkowo nastrojowej i klimatycznej scenerii skweru przy fontannie. Program koncertów zróżnicowano tematycznie i instrumentalnie, aby każdy mógł w nim znaleźć coś interesującego. Będą to spotkania z kameralną muzyką klasyczną, jak i muzyką współczesną w interpretacji i wykonaniu wybitnych artystów scen polskich oraz europejskich. Europejskie spotkania z muzyką przy fontannie to cykl koncertów, których zadaniem jest przybliżenie siedleckiej publiczności muzyki z różnych zakątków Europy. Muzyczną serię rozpocznie Kwartet Smyczkowy „Aleksandria”, który powstał w 2008 r. Tworzy go czwórka muzyków: Piotr Grabowicz - kierownik artystyczny, pierwsze skrzypce, Dariusz Rytel - drugie skrzypce, Katarzyna Wasińska - altówka, Edyta Koć-Musiej - wiolonczela. W ostatnich latach kwartet wypracował własny wizerunek. Przestał być kojarzony z zespołem, który z akademicką powagą wykonuje tylko utwory muzyki klasycznej, choć muzycy przywiązują do klasycznego repertuaru wielką wagę i nigdy z niego nie rezygnują. Jednak główny nacisk „Aleksandria” kładzie na to, by podejście do muzycznej materii było żywe i twórcze. Dlatego też muzycy często tworzą niezapomniane programy koncertowe. W przypadku złej pogody koncert odbędzie się w Sali OPR. HAH Białej MOK przy ul. Pułaskiego 6. Wstęp wolny. Na koncertach muzyki poważnej można posłuchać uczniów z bialskiej szkoły muzycznej. lono na trzy kategorie. W ramach „polskich poniedziałków” wyświetlone zostaną: „Poranek kojota” (10 sierpnia), „Jasminum” (17 sierpnia) i „Sztos” (24 sierpnia). Ciekawie zapowiadają się także „koncertowe wtorki”. W parku na dużym ekranie zaprezentowane będą: koncert Michaela Jacksona „Live At Wembley” (4 sierpnia) i ACDS „Live At Riverplate” (11 sierpnia), film o Beyonce „Life Is But a Dream/Live in Atlantic” (18 sierpnia) oraz występ Kings of Leon „Live At The 02” (25 sierp- nia). Środowe wieczory miną pod hasłem kina światowego. W ramach wakacyjnych projekcji wyświetlone zostaną takie hity jak: „Nietykalni” (5 sierpnia), „Nauka spadania” (12 sierpnia), „Kobieta w czerni” (19 sierpnia) i „Żelazna dama” (26 sierpnia). O repertuarze kinowym, poprzez głosowanie, zadecydowali sami bialczanie. Wstęp na wszystkie koncerty i projekcje filmowe jest wolny! Organizatorzy zapewniają wygodne leżaki. Chętni mogą wziąć ze sobą AWAW koce. Cudze chwalicie… Gm. Jabłoń. 22 lipca Ogólnopolskim Plenerem Rzeźbiarskim im. Augusta Zamoyskiego zainaugurowano tegoroczne Dni Kultury Gminy Jabłoń odbywające się pod hasłem „Cudze chwalicie - swego nie znacie…”. Przybyli do Jabłonia artyści swoje dzieła tworzą na terenie Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. Augusta Zamoyskiego. Ich pracę można podglądać codziennie od 8.00 do 13.00 oraz od 15.00 do 18.00. Plener zakończy się w niedzielę, 2 sierpnia, o 9.30, otwarciem wystawy poplenerowej usytuowanej wzdłuż ul. A. Zamoyskiego. Tego dnia, o 12.00, rozpocznie się Ogólnopolski Wyścig Kolarski im. Augusta Zamoyskiego, zaś od 14.00 organizatorzy zapraszają na stadion sportowy na festyn rodzinny. Tu najmłodsi uczestnicy będą mogli wziąć udział w animacjach i specjalnie dla nich przygotowanych konkursach. Ponadto nie zabraknie darmowych zjeżdżalni, basenu z piłeczkami czy pokazów iluzjonisty. Na scenie z programem „Mam talent” zaprezentuje się młodzież z terenu gminy Jabłoń. Ponadto przed publicznością wystąpi Madejowa Kapela oraz MLS gwiazda wieczoru - zespół Solaris. Imprezę zakończy dyskoteka. kina MAŁY KSIĄŻĘ dubbing FR, ( b.o.), 108 min 1 - 2 VIII, godz. 11.15, 18.15 PAPIEROWE MIASTA napisy USA, 15 lat, 120 min 31 VII - 6 VIII, godz. 10.00, 15.15, 19.30 SZUBIENICA napisy USA, 15 lat, 87 min 31 VII - 6 VIII, godz. 17.30, 20.00, 22.15 PIKSELE 3D napisy USA, 12 lat, 106 min 1 - 6 VIII, godz. 21.15 PIKSELE napisy 31 VII - 6 VIII, godz. 13.45, 19.00 31 VII, 3 - 6 VIII, godz. 11.30 KLUCZ DO WIECZNOŚCI napisy USA, 15 lat, 115 min 31 VII - 6 VIII, godz. 15.45 31 VII - 5 VIII, godz. 20.30 6 VIII, godz. 20.45 TAŚMY WATYKANU napisy USA, 15 lat, 100 min 31 VII - 6 VIII, godz. 18.00, 21.45 MAGIC MIKE XXL napisy USA, 15 lat, 115 min 31 VII - 6 VIII, godz. 12.45, 15.30, 18.30 ANT-MAN napisy USA, 12 lat 31 VII - 6 VIII, godz. 21.00 ANT-MAN dubbing 31 VII - 6 VIII, godz. 16.00 31 VIII - 1 VIII, 3 - 6 VIII, godz. 10.15 Z DALA OD ZGIEŁKU napisy USA, 15 lat, 119 min 31 VII - 6 VIII, godz. 12.30 KOKO SMOKO dubbing Niem., b/o, 83 min 31 VII - 6 VIII, godz. 11.00, 13.00, 15.00, 17.00 W GŁOWIE SIĘ NIE MIEŚCI USA, b/o, 102 min 31 VII - 6 VIII, godz. 10.45, 13.15 31 VII, 3 - 5 VIII godz. 18.15 Pokazy specjalne: MARATON GROZY 31 VII, godz. 22.00 FILMOWE PORANKI SCOBBY-DOO (lektor) 2 VIII, godz. 10.30 KULTURA DOSTĘPNA: WAŁĘSA CZŁOWIEK Z NADZIEI Pol., 12 lat, 127 min 6 VIII, godz. 18.00 Biała Podlaska - MERKURY BAJKOWE LATO ZA 10 zł WIELKA SZÓSTKA 31 VII, godz. 11.30 DZWONECZEK I BESTIA Z NIBYLANDII 1 VIII, godz. 11.30 BARANEK SHAUN 2 VIII, godz. 11.30 KOPCIUSZEK 3-4 VIII, godz. 11.30 SPONGENON: NA SUCHYM LĄDZIE 6-7 VIII, godz. 11.30 KLUCZ DO WIECZNOŚCI USA, 15 lat, 115 min 31 VII - 5 VIII, godz. 18.45 KOKO SMOKO Niem., b/o, 83 min 31 VII - 5 VIII, godz. 13.30, 15.15 6 VIII, godz. 13.15, 15.00 IMPERIUM ROBOTÓW. BUNT CZŁOWIEKA dubbing Wlk. Bryt., 12 lat, 90 min 31 VII - 5 VIII, godz. 17.00 6 VIII, godz. 16.45 IMPERIUM ROBOTÓW. BUNT CZŁOWIEKA napisy 31 VII - 5 VIII,, godz. 21.00 6 VIII, godz. 18.30 Spotkania filmowe MIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO UGRYZIENIA Fr., 15 lat, 98 min 6 VIII, godz. 20.15 Łuków - ŁOK KOKO SMOKO Niem., b/o, 83 min 31 VII - 5 VIII, godz. 16.00 ANT-MAN 3D USA, 12 lat, 117 min 31 VII - 5 VIII, godz. 18.00 MAGIC MIKE XXL USA, 15 lat, 115 min 31 VII - 5 VIII, godz. 20.30 Fot. mok Terespol Siedlce - HELIOS 25 migawka Niedziela w Terespolu Garwolin - WILGA W GŁOWIE SIĘ NIE MIEŚCI 3D USA, b/o, 102 min 31 VII - 4 VIII, godz. 14.00 POWSTANIE WARSZAWSKIE Pol., 15 lat, 85 min 31 VII - 4 VIII, godz. 16.00, 18.00 KLUCZ DO WIECZNOŚCI USA, 15 lat, 115 min 31 VII - 4 VIII, godz. 20.00 Sokołów Podlaski - SOK MINIONKI 3D USA, b/o, 94 min 31 VII - 2 VIII, godz. 15.00 TED 2 USA, 15 lat, 125 min 31 VII - 2 VIII, godz. 17.00 TAŚMY WATYKANU USA, 15 lat 31 VII - 2 VIII, godz. 19.00 Odbywająca się tradycyjnie w trzecią niedzielę lipca ,,Niedziela w Terespolu” po raz kolejny przyciągnęła rzesze mieszkańców miasta i powiatu. 19 lipca na scenie pojawili się m.in.: zespoły Enej i Akcent, Wojciech Gąssowski oraz Daj Darogu z Brześcia na Białorusi. Imprezę rozpoczął malowniczy przemarsz orkiestry dętej z Brześcia. Terespolski Miejski Ośrodek Kultury znakomicie reprezentowała formacja taneczna Flesz, publiczność również zaciekawił i znakomicie bawił nowy bialski zespół Żółć. Tradycją festynu jest charytatywna zbiórka pieniędzy na rzecz niepełnosprawnych i chorych dzieci. Beneficjentem tegorocznej akcji był dwuletni Fabian. Dzięki ludziom dobrego serca na leczenie chorego na MLS fenyloketonurię chłopca udało się zebrać ponad 4,6 tys. zł. 26 EchoKatolickie sport 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numer numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. Piłka nożna Wrócili po roku zdjęcie:sport.tvp.pl Jowita Sieńczyk z Żaka Biała Podlaska podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Ostrowcu Świętokrzyskim zdobyła cztery medale w pływaniu: złoty na dystansie 400 m stylem zmiennym, srebrny na 200 m także zmiennym oraz brązowe na 50 m dowolnym i motylkowym. Jedenastka z Piszczaca po rocznym pobycie w klasie okręgowej powróciła do IV ligi lubelskiej. Piłkarze Lutni Piszczac po sezonie 2013/14 doznali goryczy spadku i musieli opuścić szeregi IV ligi lubelskiej. Degradacja do niższej klasy rozgrywkowej jest dla zespołu, jak i całego klubu ciosem, po którym niełatwo się jest podnieść. Zazwyczaj potrzeba krótszego lub dłuższego czasu, by spadkowicz mógł się pozbierać i wrócić na właściwe tory. W Piszczacu ta sztuka się udała w możliwie najkrótszym czasie, bowiem po rocznej kwarantannie w okręgówce piłkarze Lutni powrócili do IV ligi. Prezes klubu Piotr Dawidziuk podkreśla, że nie było łatwo, ale klub podjął się trudnego zadania, jakim było wywalczenie powrotu. Pierwsza runda rozgrywek, pomimo ubytków kadrowych w drużynie, była udana. Zespół prezentował się dobrze i odniósł kilka efektownych wysokich zwycięstw, co zapewniło mu drugie miejsce w tabeli z 28 pkt. Wysokie miejsce nie dawało jednak pełnej nadziei na walkę o awans w rundzie wiosennej, gdyż strata zespołu z Piszczaca do lidera rozgrywek po rundzie jesiennej - międzyrzeckiego Huraganu wynosiła aż 9 pkt. Huragan był więc głównym faworytem rozgrywek i kandydatem do awansu. Pogoń na wiosnę Mimo sporej straty do lidera po pierwszej rundzie rozgrywek w Piszczacu nie załamano rąk, a po prostu wzięto się jeszcze bardziej solidnie za pracę. Zespół przepracował bardzo dobrze okres przygotowawczy, trenując pięć razy w tygodniu, co jest dużą dawką, jak na drużynę klasy okręgowej. W klubie pomyślano też o wzmocnieniach, co poskutkowało wypożyczeniem napastnika Mateusza Zaciury z LZS Dobryń oraz braci Kaliszuków: Bartka i Tomka z Podlasia Biała Podlaska. Te wzmocnienia okazały się pomocne w rundzie wiosennej, gdzie Lutnia z meczu na mecz zmniejszała dystans do Huraganu. - Zajęliśmy pierwsze miejsce dzięki naszej dobrej grze, ale też zdecydowanie słabszej postawie Huraganu - stwierdza Prezes Dawidziuk. Należy dodać, że ekipa z Międzyrzeca Podlaskiego zawiodła na całej linii. Na jesieni zdobyła aż 37 pkt, a na wiosnę tylko 19 i to na pewno ułatwiło zadanie piłkarzom Lutni. Kierunek nowy sezon Po świętowaniu awansu i krótkiej przerwie wypoczynkowej zespół z Piszczaca przygotowania do rozgrywek IV ligi rozpoczął 6 lipca pod wodzą dotychczasowego szkoleniowca Michała Kwietnia. Zawodnicy Lutni oprócz zajęć treningowych rozegrają też pięć spotkań sparingowych. Dotychczasowa kadra zespołu powinna być utrzymana, a ponadto szykują się wzmocnienia. Z Orląt Łuków po wypożyczenia wraca Mateusz Cydejko, a ponadto testowanych jest pięciu piłkarzy, których być może klub pozyska. Gra w IV lidze wymaga większych kosztów, ale jak powiedział nam prezes Dawidziuk, klub otrzymał zielone światło od rady gminy i wójta Kamila Kożuchowskiego i jest nadzieja, że dotacja na klub zostanie zwiększona. Remont obiektów Powrót piłkarzy Lutni zbiegł się z otrzymaniem dotacji z ministerstwa sportu na remont stadionu w Piszczacu. W ramach dwuletniego projektu zostaną przeprowadzone prace modernizacyjne na obiekcie. Rozbudowie zostanie poddany budynek klubowy, wyremontowana będzie płyta boiska, powstanie odwodnienie i nawodnienie, przeprowadzone zostaną prace związane z bezpieczeństwem na trybunach, zainstalowane piłkochwyty i tablica wyników. Prace powinny się rozpocząć we wrześniu, a ich zakończenie zaplanowano na listopad 2016 r. W Piszczacu powiało więc optymizmem - piłkarze powrócili do IV ligi, zmodernizowany zostanie obiekt sportowy, jest zatem na czym budować przyszłość klubu. Zachodzi pytanie, czy teraz się uda i Lutnia zdoła się utrzymać w IV-ligowym towarzystwie. Praktyka i historia Lutni, jak i innych klubów z okręgu bialskopodlaskiego, pokazują, że nie będzie to łatwe, ale nie ma podstaw, żeby już przed rozpoczęciem rywalizacji składać broń i nie wierzyć w końcowy sukces, jakim bez wątpienia byłoby utrzymanie się zespołu z Piszczaca na następny sezon. Kadra zespołu Lutni, który wywalczył awans w sezonie 2014/15 Bramkarze: Robert Kijora, Krystian Artymiuk, Arkadiusz Kondraciuk, Igor Kowalczuk. Obrońcy: Piotr Kurowski, Maciej Ułanowski, Daniel Mielnik, Mateusz Czebreszuk Łukasz Dobrowolski, Emil Olesiejuk, Lambert Swend, Rafał Szyszkiewicz, Sebastian Węgorowski. Pomocnicy: Krystian Korzeniewski, Damian Artymiuk, Tomasz Trochimiuk, Jacek Mielnik, Bartosz Kaliszuk, Tomasz Kaliszuk, Jakub Magier, Adrian Hołownia Szymon Chreścionko, Robert Kulicki, Jakub Makaruk, Leszek Strojek, Paweł Toczko. Napastnicy: Łukasz Biegajło, Mateusz Strojek, Mateusz Zaciura. Czarek najlepszy Cezary Demianiuk zwyciężył w plebiscycie „Echa Katolickiego” na najlepszego piłkarza Pogoni Siedlce w sezonie 2014/15. Napastnik (obecnie Piast Gliwice) uzyskał średnią 5,58 na podstawie ocen wystawionych przez redakcję w rozegranych w barwach biało-niebieskich 26 meczach. Drugą lokatę zajął obrońca Tomasz Lewandowski (obecnie Olimpia Grudziądz) średnia 5,53 w 30 spotkaniach, a trzecią bramkarz Jacek Kozaczyński (obecnie Dolcan Ząbki) (5,45; 22). Zgodnie z regulaminem w klasyfikacji uwzględniono dziesięciu piłkarzy, którzy rozegrali w barwach Pogoni co najmniej 17 spotkań w zeszłym sezonie. Klasyfikacja rankingu: 1. Cezary Demianiuk (26 spotkań) - średnia 5,58, 2. Tomasz Lewandowski (30) - 5,53, 3. Jacek Kozaczyński (22) - 5,45, 4. Daniel Dybiec (22) - 5,23, 5. Michał Grudniewski (18) - 5,17, 6. Jarosław Ratajczak (33) - 4,97, 7. Krystian Wójcik (19) - 4,95, 8. Przemysław Rodak (24) - 4,88, 9. Adrian Dziubiński (26) - 4,81, 10. Piotr Krawczyk (17) - 4,59. Forma na Pekin Rozmowa z Tomaszem Jaszczukiem z WLKS Siedlce, mistrzem Polski w skoku w dal. Gratuluję Tobie i trenerowi zdobycia złotego medalu niedawnych mistrzostw Polski w Krakowie. Wygrałeś konkurs i pokazałeś, że jesteś najlepszym skoczkiem w dal w naszym kraju. Dziękuję bardzo. Te mistrzostwa były dla mnie ważne, gdyż chciałem obronić tytuł mistrza Polski z ubiegłego sezonu. W Krakowie nie liczył się wynik, a przede wszystkim zajęcie pierwszego miejsca. Jak przebiegał konkurs mistrzostw Polski, który wygrałeś wynikiem 7.87? Wynik 7.87 osiągnąłem już w pierwszej kolejce i jak się później okazało, wystarczył do zdobycia mistrzostwa. Rezultat mógłby być lepszy, gdyby po pierwszej kolejce nie zmieniły się warunki atmosferyczne. Musieliśmy skakać pod wiatr. Mimo to oddawałem skoki po około 7.80 z hakiem, natomiast moi konkurenci, którzy skakali wcześniej po 7.50, pod wiatr lądowali w okolicach 7.20 i nie byli w stanie zbliżyć się do rezultatów, jakie osiągali w pierwszej kolejce. Warunki atmosferyczne są niezwykle ważne podczas zawodów lekkoatletycznych. Są one jak najbardziej ważne, ale z drugiej strony są równe dla wszystkich uczestników zawodów. Chociaż, tak jak to miało miejsce w Krakowie, kto miał szczęście i oddał dobry skok w pierwszej kolejce, miał większe szanse na osiągnięcie dobrego wyniku, niż potem, gdy pogoda się zmieniła. Czy po mistrzostwach miałeś czas na świętowanie i wypoczynek? Niemal natychmiast po 21 lipca, kiedy zakończyły się krakowskie zawody, udałem się na zgrupowanie do Cetniewa, gdzie trenuję przed kolejnymi startami. Startem w mistrzostwach Polski zakończyłeś pierwszą cześć sezonu, na początku którego imponowałeś wysoką formą, skacząc powyżej 8 m, co było dobrym prognostykiem. Początek sezonu był dobry. W pierwszych trzech startach uzyskałem obiecujące wyniki. Potem, niestety, pojawiły się problemy zdrowotne. Przechodziłem trudny okres, ale dzięki trenerowi, rodzicom i dziewczynie, którym chcę podziękować za wsparcie, pokonałem te problemy i teraz mogę skupić się tylko na treningach i startach, co, mam nadzieję, pozwoli mi oddawać znów skoki powyżej 8 m. Przed Tobą druga część sezonu. W jakich najważniejszych zawodach weźmiesz udział? Główna impreza to mistrzostwa świata, które odbywać się będą od 22 do 30 sierpnia w stolicy Chin Pekinie. Co trzeba zrobić, by tam się znaleźć? Muszę osiągnąć minimum i skoczyć na odległość 8.10, do czego brakuje mi 2 cm. Będę się starał uzyskać ten rezultat podczas Memoriału Janusza Kusocińskiego, 9 sierpnia. Gdyby mi się to nie udało, wówczas jest duża szansa, że zostanę zaproszony na mistrzostwa, gdyż jestem dość wysoko w światowym rankingu. Na co liczysz podczas startu w stolicy Chin? Przede wszystkim chciałbym się tam dostać do szerokiego finału, czyli do grona 12 najlepszych zawodników, a byłoby super, gdybym się znalazł w ścisłej ósemce. Jakie rezultaty mogą zagwarantować osiągniecie tych celów? Patrząc na wyniki z dwóch ostatnich mistrzostw świata, rezultaty 7.85 - 7.91 dawały awans do dwunastki. Jest więc realna szansa na to, bym mógł to osiągnąć. Rok temu podczas mistrzostw Polski w Szczecinie uzyskałeś wynik 8.15. Kiedy ponownie będzie Cię stać na takie rezultaty? Wówczas był to trochę inny okres przygotowawczy, z tego względu, że dwa tygodnie później mieliśmy mistrzostwa Europy w Zurychu i ja już wtedy musiałem być w bardzo dobrej formie. Teraz mistrzostwa Polski były niemal miesiąc przed mistrzostwami świata, dlatego nie mogłem sobie pozwolić na szczyt formy, której nie mógłbym utrzymać przez miesiąc. Moje przygotowania idą w tym kierunku, by swoją najlepszą dyspozycję osiągnąć na mistrzostwach świata, gdzie mam nadzieję bić swoje najlepsze rezultaty. Czy jest szansa, abyś w Pekinie wśród najlepszych skoczków świata osiągnął 8.15 cm, a może nieco więcej? Na początku sezonu, podczas zawodów w Białej Podlaskiej osiągnąłem takie wyniki, chociaż były minimalnie spalone. Gdyby nie problemy zdrowotne, stać mnie by było na bardzo dalekie skoki, a tak wszystko przesunęło się o kilka tygodni. Mam nadzieję, że w sierpniu będzie bardzo dobrze. W jakich ważniejszych zawodach, oprócz mistrzostw świata, wystartujesz? Na przełomie sierpnia i września będzie to Diamentowa Liga. Potem jeszcze Memoriał Kamili Skolimowskiej na Stadionie Narodowym, na który serdecznie zapraszam. Czy oprócz uprawiania sportu masz jeszcze czas na inne zajęcia? Generalnie mam tylko czas na lekką atletykę, bo jest bardzo dużo treningów, obozów, zawodów i wyjazdów z tym związanych. Jednak moim hobby jest motoryzacja, a przede wszystkim motocykle, i staram się właśnie na to wykorzystywać wolny czas. Dziękuję za rozmowę. AM www.echokatolickie.pl Sport Reprezentant klubu Feniks Siedlce Krzysztof Żebrowski w trzecim dniu mistrzostw Polski w lekkiej atletyce w Krakowie zdobył brązowy medal w biegu na 1500 m. Wcześniej wywalczył złoto na 5 km. redaktor prowadzący: ANDRZEJ MATERSKI Skarb Kibica Piłka nożna Trudna jesień W najbliższy weekend piłkarze siedleckiej Pogoni rozpoczynają drugi sezon na I-ligowym froncie. Meczem z Dolcanem Ząbki, który odbędzie się 1 sierpnia, o 17.00, siedlecka Pogoń zainauguruje rozgrywki sezonu 2015/16 w I lidze. Zespół z ulicy Jana Pawła II 6 po raz drugi zagra na zapleczu Ekstraklasy. Siedlczanie swój ligowy byt w minionym sezonie zachowali dosłownie rzutem na taśmę, okazując się zwycięzcą w starciu barażowym z IV drużyną II ligi Rakowem Częstochowa. Teraz przed Pogonią drugi, także trudny sezon, kto wie, czy nie trudniejszy, bo ogólnie ocenia się, że właśnie beniaminkowie mają większe kłopoty w kolejnym cyklu rozgrywkowym. Z drugiej strony, patrząc na wyniki, jakie Pogoń miała w minionej rywalizacji, należy raczej oczekiwać poprawy, gdyż siedlczanie przecież niemal cały czas oscylowali wokół strefy spadkowej i raczej gorzej być nie powinno. Klub poprzez udział w rozgrywkach 2014/15 na pew- no zdobył doświadczenie. Czy zyskał je też zespół? Praktycznie znaczna część poprzedniej kadry, głównie podstawowi zawodnicy odeszli. Na ich miejsce pojawiło się dziesięciu nowych piłkarzy, z których niemal wszyscy mają ekstraklasowe i pierwszoligowe doświadczenie. Jest nowy szkoleniowiec Marcin Sasal, zaprawiony w bojach z zespołami najwyższej klasy rozgrywkowej, jak i na I-ligowym froncie. Teoretycznie Pogoń pod względem kadrowym prezentuje się lepiej niż rok temu. Czy to przełoży się na lepsze wyniki? Pod znakiem wyjazdów Decyzja Komisji Licencyjnej PZPN, którą otrzymał klub z Siedlec, jednoznacznie stwierdza, że Pogoń nie może rozgrywać spotkań na własnym boisku bez minus dziesięciu punktów do czasu montażu sztucznego oświetle- nia na stadionie. A to, zdaniem administratora obiektu Agencji Rozwoju Miasta, ma się pojawić na wiosnę. W tej sytuacji klub, by uniknąć kary odjęcia punktów, co sportowo stawiałoby zespół w trudnej sytuacji, postanowił rozgrywać mecze rundy jesiennej jako gospodarz na stadionie zastępczym w Pruszkowie. Przed Pogonią w pierwszej rundzie jest aż 19 spotkań wyjazdowych. Jak na taką sytuację zareaguje zespół i jak to wpłynie na wyniki? To pytanie, na które obecnie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć. Na pewno nie będzie to sytuacja komfortowa dla piłkarzy, kibiców oraz klubu, bo to niesie za sobą zwiększone koszty finansowe, uciążliwości organizacyjne oraz mniejsze wpływy z biletów. Klub z Siedlec czeka więc bardzo trudny okres, wymagający wiele wysiłku, by udało się go jak najlepiej przetrwać. Pożegnanie z Pucharem Siedlecka Pogoń przegrała w Gdyni z Arką i odpadła z rywalizacji pucharowej w sezonie 2015/16. Mecz zaczął się od ataków arkowców, ale to piłkarze Pogoni pierwsi cieszyli się z prowadzenia. W 11 min Pogoń wyszła na prowadzenie po rzucie rożnym bitym przez Michała Ogrodnika, strzale Daniela Dybca i dobitce Daniela Chyły. Zespół z Siedlec mógł podwyższyć na 2:0, ale okazji nie wykorzystał współautor pierwszego gola Ogrodnik. W dalszej części meczu inicjatywę przejęli gospodarze, a szansę na wyrównanie mieli Rafał Siemaszko i Paweł Abbot. W końcówce pierwszej połowy Arka zdobyła gola. Najpierw okazję miał Michał Renusz, a potem w 43 min piłkę do siatki Pogoni skierował Rafał Siemaszko, wykorzystując podanie Marcusa Viníciusa. Druga połowa rozpoczęła się źle dla siedlczan. Zda- niem arbitra Rafał Zembrowski faulował w polu karnym Michała Nalepę, za co sędzia podyktował jedenastkę. Rzut karny pewnie wykorzystał Vinícius i gdynianie wyszli na prowadzenie. Dwie minuty później Arka zdobyła trzeciego gola, kiedy to Vinícius dograł w pole karne do Michała Renusza, a ten z bliskiej odległości pokonał bramkarza Pogoni Rafała Misztala. Gospodarze prowadząc 3:1, nie spoczęli na laurach i dalej atakowali, co doprowadziło do zdobycia przez nich czwartej bramki. Nalepa po minięciu siedleckiego obrońcy i bramkarza podał piłkę do Pawła Wojowskiego, który nie miał problemów z ulokowaniem jej w pustej bramce. W końcówce meczu siedlczanie mogli się pokusić o drugiego gola, kiedy to po zagraniu Mariusza Rybickiego bramkarz gdynian Konrad Jałocha zbił piłkę na słupek. W II rundzie Pucharu Polski Arka zmierzy się na własnym boisku z Chojniczanką Chojnice. I runda Arka Gdynia - Pogoń Siedlce 4:1 (1:1). Bramki: Siemaszko 43, Marcus 52 (k), Renusz 54, Wojowski 73 - Chyła 11. Arka: Jałocha - Socha, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak, Vinícius (68 Wojowski), Łukasiewicz, Nalepa, Siemaszko (79 Wardziński), Božok ( 27 Renusz), Abbott. Trener: Niciński. Pogoń: Misztal - S. Krawczyk (76 Dzięcioł), Zembrowski, Dybiec, Wrzesiński - Ogrodnik (65 n Dziubiński), Chyła, Paczkowski, Bodziony, Rybicki, P. Krawczyk (55 Duda) Żółte kartki: Siemaszko - Zembrowski, Paczkowski, Dzięcioł. Sędziował: Tomasz Radkiewicz (Łódź). Widzów: 2712. w skrócie Piłka nożna Sparingi: Orlęta Radzyń Podlaski - Podlasie Biała Podlaska 3:2 (2:1), Wilga Garwolin - Naprzód Skórzec 2:1, Mazovia Mińsk Mazowiecki - Podlasie Sokołów Podlaski 3:3, Sokół Adamów - Orlęta Łuków 3:4 (2:1), Wilga II Garwolin - Hutnik Huta Czechy 0:2, Zryw Sobolew - Amur Wilga 4:2,ŁKS Łochów - UKS 1 Węgrów 7:3, Świt Barcząca - Jutrzenka Cegłów 6:2, Nojszewianka Dobre - Wicher Sadowne 6:5,Tęcza Stanisławów - Victoria II Sulejówek 2:4, Tajfun Jartypory - Vulcan Wólka Mlądzka 0:0, MKS Małkinia - ŁKS Łochów 3:9, Błękitni Stoczek - Victoria Kałuszyn 3:4,Fenix Siennica - Kolektyw Oleśnica 1:1. Transfer. Nowym piłkarzem Pogoni Siedlce został doświadczony 32-letni Mateusz Żytko ostatnio występujący w Cracovi Kraków. Piłkarz ma za sobą 159 wystepępów w polskiej Ekstraklasie. Siedlce. Zmarł były piłkarz i hokeista Pogoni Siedlce Janusz Młynarczyk. Msza św. w Jego intencji zosta- nie odprawiona w piątek, 31 lipca, o 11.00, w kościele Ducha Świętego. Siedlce. W czwartek, 30 lipca, o 18.00, w kościele Ducha Świętego zostanie odprawiona Msza św. w intencji MKP Pogoń. Turniej w Piszczacu. Półfinały: Lutnia Piszczac Niwa Łomazy 0:0 (karne 4:5), Dynamo Brześć U19 - LKS Milanów 1:1 (karne: 5:4), mecz o trzecie miejsce: Lutnia Piszczac - LKS Milanów 4:0, finał: Dynamo Brześć U19 - Niwa Łomazy 1:0. Klasyfikacja końcowa: 1. Dynamo Brześć U19, 2. Niwa Łomazy, 3. Lutnia Piszczac, 4. LKS Milanów. Piłka siatkowa Siedlce. Przemysław Michalczyk zrezygnował z funkcji trenera I-ligowego KPS Siedlce po otrzymaniu propozycji objęcia funkcji prezesa jastrzębskiego Węgla. 27 I liga - runda jesienna sezonu 2015/16 MKP Pogoń Siedlce Data założenia: 10 października 1944 Barwy: niebiesko-białe Adres: Jana Pawła II 6, 08-110 Siedlce Telefon/faks: (25) 633-36-47 Strona internetowa: www.mkppogonsiedlce.pl (oficj.) Stadion: stadion ROSRRiT (otwarty 11 czerwca 2011) pojemność - 2 901 miejsc (wszystkie siedzące) / oświetlenie - brak / boisko - 105 m x 68 m Prezes: Andrzej Materski (p.o. od 22 czerwca 2015) Trener: Marcin Sasal (od 1 lipca 2015), II trener - Bartosz Tarachulski, asystent, kierownik drużyny - Krzysztof Pawlusiewicz, trener bramkarzy - Maciej Bołbotowski. Kadra Bramkarze: Piotr Antoszczuk (14.05.96, 198/90), Karol Budzikur (17.01.94, 180/77), Rafał Misztal (10.04.84, 189/90). Obrońcy: Daniel Dybiec (14.01.91, 188/77), Ernest Dzięcioł (11.02.98, 181/73), Sebastian Krawczyk (15.02.98, 184/71), Przemysław Rodak (20.03.84, 185/84), Łukasz Wójcik (20.08.92, 178/76), Rafał Zembrowski (31.05.91, 182/80), Daniel Chyła (09.02.88, 180/76), Mateusz Żytko (27.11.82, 187/81). Pomocnicy: Krzysztof Bodziony (09.07.85, 176/71), Patryk Ciulak (12.02.98, 178/66), Kamil Dmowski (04.02.95, 175/68), Adrian Dziubiński (03.07.92, 185/71), Michał Ogrodnik (20.10.91, 172/61), Marcin Paczkowski (14.11.91, 181/74), Mariusz Rybicki (13.03.93, 175/65), Krystian Wójcik (22.08.89, 170/63), Konrad Wrzesiński (10.09.93, 177/65). Napastnicy: Adam Duda (29.04.91, 188/75), Dawid Dzięgielewski (24.04.93, 180/73), Piotr Krawczyk (29.12.94, 187/70). Transfery Przyszli: Piotr Antoszczuk (B - rezerwy), Krzysztof Bodziony (P - GKS Katowice), Karol Budzikur (B - Broń Radom), Daniel Chyła (O - Chojniczanka Chojnice), Patryk Ciulak (P - rezerwy), Adam Duda (N - Widzew Łodź), Ernest Dzięcioł (O - Legia II Warszawa), Sebastian Krawczyk (O rezerwy), Rafał Misztal (B - Chojniczanka Chojnice), Michał Panufnik (O - rezerwy), Mariusz Rybicki (P - Widzew Łódź), Konrad Wrzesiński (P - Widzew Łódź), Rafał Zembrowski (O - Dolcan Ząbki), Mareusz Żytko (O - Cracovia Kraków). Odeszli: Antonio Calderón (P - Lincoln Red Imps FC, Dolcan Ząbki), Nico Chietino (P - Lincoln Red Imps FC), Chirri (P - szuka klubu), Cezary Demianiuk (N - Piast Gliwice), Donald Djoussé (N - Olimpia Grudziądz), Paweł Drażba (P - szuka klubu), Jan Grzesik (O - szuka klubu), Damian Guzek (O - Mazovia Mińsk Mazowiecki), Bartosz Kaszubowski (N - szuka klubu), Piotr Kosiorowski (P - Polonia Warszawa), Jacek Kozaczyński junior (B - Dolcan Ząbki), Tomasz Lewandowski (O - Olimpia Grudziądz), Michał Panufnik (O - szuka klubu), Jarosław Ratajczak (O - Stomil Olsztyn), Bartosz Tarachulski (N - koniec kariery), Mateusz Tobjasz (B - szuka klubu), Hubert Tomalski (P - Chełmianka Chełm), Andrzej Witan (B Termalica Bruk-Bet Nieciecza). Terminarz Kolejka 1 - 1/2 sierpnia: Pogoń Siedlce - Dolcan Ząbki, 1 sierpnia, 17.00 Kolejka 2 - 8/9 sierpnia: Chrobry Głogów - Pogoń Siedlce, 8 sierpnia, 19.00 Kolejka 3 - 15/16 sierpnia: Pogoń Siedlce - Zawisza Bydgoszcz Kolejka 4 - 22/23 sierpnia: Wisła Płock - Pogoń Siedlce Kolejka 5 - 26 sierpnia: Pogoń Siedlce - GKS Katowice Kolejka 6 - 29/30 sierpnia: Zagłębie Sosnowiec - Pogoń Siedlce, 30 sierpnia, 18.00 Kolejka 7 - 5/6 września: Pogoń Siedlce - Arka Gdynia Kolejka 8 - 12/13 września: MKS Kluczbork - Pogoń Siedlce, 12 września, 16.00 Kolejka 9 -19/20 września: Pogoń Siedlce - Wigry Suwałki Kolejka 10 - 26/27 września: Pogoń Siedlce - Miedź Legnica Kolejka 11 - 3/4 października: GKS Bełchatów - Pogoń Siedlce, 3 października, 17.00 Kolejka 12 - 10/11 października: Pogoń Siedlce - Sandecja Nowy Sącz Kolejka 13 - 17/18 października: Olimpia Grudziądz - Pogoń Siedlce, 17 października, 17.00 Kolejka 14 - 24/25 października: Pogoń Siedlce - Rozwój Katowice Kolejka 15 - 31 października: Bytovia Bytów - Pogoń Siedlce Kolejka 16 - 7/8 listopada: Pogoń Siedlce - Stomil Olsztyn Kolejka 17 - 14/15 listopada: Chojniczanka Chojnice - Pogoń Siedlce Kolejka 18 - 21/22 listopada: Dolcan Ząbki - Pogoń Siedlce Kolejka 19 - 28/29 listopada: Pogoń Siedlce - Chrobry Głogów 296 28 EchoKatolickie rolnictwo numer 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. tyle tys. ton jabłek i gruszek będą mogli wycofać z rynku za odszkodowaniem polscy producenci owoców KRAJ Pomoc dla sadowników niszonów oraz blisko 2 tys. ton brzoskwiń. Ze specjalnego wsparcia, oprócz Polski, będzie mogło skorzystać 15 innych krajów, które także ponoszą straty w związku z przedłużającym się rosyjskim embargiem. Na liście tej znajdują się m.in.: Belgia, Niemcy, Francja, Włochy, Litwa, Łotwa i Holandia. Pozostałe kraje UE będą mogły wycofać z rynku za odszkodowaniem maksymalnie 3 tys. ton objętych pomocą produktów rolnych (w sumie 21 produktów). Komisja Europejska przedłuży do 30 czerwca przyszłego roku pomoc dla producentów owoców i warzyw w związku z utrzymaniem rosyjskich kontrsankcji. Według wstępnego projektu polscy hodowcy będą mogli wycofać z rynku za odszkodowaniem m.in. 296 tys. ton jabłek i gruszek. Rosyjski rynek pozostaje zamknięty Jak wynika z unijnych sprawozdań, od sierpnia 2014 r., kiedy Rosja wprowadziła embargo na towary rolne z UE, unijny eksport owoców i warzyw na ten rynek spadł o 4% pod względem tonażu oraz o 15% pod względem wartości. Przed wprowadzeniem embarga UE eksportowała do Rosji ponad 700 tys. ton jabłek, co stanowiło ponad 50% całego unijnego eksportu tych owoców, oraz 13% całej produkcji w UE. Według danych KE w ciągu roku, od sierpnia 2014 r. do dziś, UE wydała 220 mln euro na stabilizację rynków rolnych w krajach najbardziej dotkniętych embargiem. Największą część tego wsparcia stanowiła pomoc dla sektora owoców i warzyw (150 mln euro), następnie dla sektora mlecznego (53 mln euro) oraz sektora produkcji wieprzowiny (17 mln). OPR. KL Jabłko i gruszka ze wsparciem Strata i odszkodowanie Decyzja KE, która przygotowywana jest w trybie pilnym, ma wejść w życie 1 sierpnia, by zastąpić obecnie obowiązujące przepisy. Jest ona odpowiedzią na decyzję Moskwy z 24 czerwca tego roku o przedłużeniu do sierpnia 2016 r. restrykcji importowych dotyczących głównie produktów rolnych i spożywczych KRAJ Fot.www.morguefile.com Jak informuje Polska Agencja Prasowa, przewidziana w projekcie rekordowa ilość stanowi ponad połowę całkowitego wsparcia (459 tys. ton). Wynika ona, według źródeł unijnych, z wysokiego wskaźnika eksportu polskich jabłek i gruszek do Rosji w ciągu trzech lat przed wejściem w życie embarga oraz równie wysokiego w skali całej UE stopnia wykorzystania wcześniejszego unijnego wsparcia. Polscy hodowcy woleliby owoce wyhodować i sprzedać. Czy odszkodowanie będzie dostateczną rekompensatą za brak możliwości zbytu? z UE. Według źródeł w KE dyskusje nad ostatecznym projektem decyzji wciąż trwają. Oprócz jabłek i gruszek polscy hodowcy będą mogli wycofać z rynku za odszkodowaniem 1,7 Zmiany w ubezpieczeniu społecznym rolników ZUS czy KRUS? Rolnik opiekujący się osobą niepełnosprawną będzie mógł wybrać, czy chce być ubezpieczony w ZUS, czy w KRUS - zakłada poselski projekt nowelizacji ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, zgłoszonym przez PSL projektem nowelizacji ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników oraz ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych zajmowały się sejmowe komisje: polityki społecznej i rodziny oraz rolnictwa i rozwoju wsi. Posłowie nie wnieśli poprawek do projektu, ale zapowiedziano ich zgłoszenie podczas drugiego czytania projektu na forum plenarnym sejmu. Kogo dotyczą zmiany? Poprawki mają m.in. dotyczyć osób, które są zatrudnione na etaReklama cie, ale uzyskują płacę niższą niż połowa minimalnego wynagrodzenia. Dotyczy to np. strażaków, którzy otrzymują symboliczne wynagrodzenie, ale mają z gminą zawartą umowę o pracę. Takie osoby muszą obecnie zrezygnować z ubezpieczenia w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Zapowiadana poprawka miałaby to zmienić. Kolejna ma dotyczyć zwiększenia odpisu na fundusz prewencji i rehabilitacji KRUS w związku z wypłacaniem nowego świadczenia rodzicielskiego. Jak wyjaśniał poseł Henryk Smolarz, projektowana zmiana ustawy jest konsekwencją uchwały Naczelnego Sądu Administracyjnego z grudnia 2012 r., zgodnie z którą świadczenia pielęgnacyjnego nie może otrzymywać rolnik prowadzący gospodarstwo rolne, gdyż jest w takim przypadku osobą aktywną zawodowo. Po tym wyroku NSA w gminach różnie interpretowano przepisy. Dokonana wówczas zmiana umożliwiała wypłacanie świadczenia pielęgnacyjnego, specjalnego zasiłku opiekuńczego oraz zasiłku dla opiekunów osobom, które rezygnują z zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej. Za te osoby, celem kon- tys. ton śliwek i winogron, 31,5 tys. ton pomidorów, marchwi, słodkiej papryki, ogórków i kor- tynuacji ubezpieczenia społecznego, składki do ZUS przekazywane są przez organy, które wypłacają świadczenia, tj. przez wójta, burmistrza, prezydenta miasta. Nie ma to znaczenia dla osób, które pracowały i odprowadzały składki do ZUS, problem dotyka zaś rolników, którzy wcześniej ubezpieczeni byli w KRUS, a teraz składka za te osoby jest odprowadzana do ZUS. Nowelizacja polega na tym, by dać tym osobom możliwość wyboru, czy składki mają być przekazywane do ZUS, czy do KRUS. Nalewajk poinformował, że w tej chwili nie ma jeszcze stanowiska rządu ws. przedłożenia, ale resort rolnictwa przygotował już jego projekt, który jest obecnie w konsultacjach. Jest to opinia pozytywna popierająca zaproponowane zmiany. Nalewajk wyjaśnił, że ocenia się, iż sprawa ta dotyczy ok. 6 tys. osób wobec 1,4 mln ubezpieczonych w KRUS. Nie jest to więc duża skala problemu, ale dotkliwa dla poszczególnych ludzi. Aby umożliwić organowi emerytalno-rentowemu przygotowanie się do realizacji przepisów projektowanej ustawy, proponuje się, by weszła ona w życie 1 października 2015 r. OPR. KL Zmiany - już 1 października Obecny na posiedzeniu komisji wiceminister rolnictwa Tadeusz Notowania z targów i jarmarków 25-29.08 miar biała podl. siedlce Łosice Łuków Garwolin żelechów Radzyń Podl. pszenica dt 60 60-65 - 60 55-60 60-65 60 żyto dt 40 40-42 - 40 38-40 - - pszenżyto dt 45 43-45 50 45 45-50 45-50 50 jęczmień dt 55 60-63 60 60 55-60 60 60 owies dt 45 40-42 45 45 35-40 40 40 mieszanki dt 60 55-60 50-55 50 40-45 40-45 50 kukurydza dt - 70-75 - - 65-70 - - jednostka Opracowano na podstawie danych MODR w Warszawie oddział w Siedlcach i LODR w Końskowoli oddział w Grabanowie. LS zdrowie www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl O. Klimuszko zalecał stosowanie ziół w wieloskładnikowych mieszankach. Uważał, że picie wywaru z jednego zioła (np. krwawnika) nie ma żadnego lub większego działania leczniczego, a przy długotrwałym stosowaniu może nawet zaszkodzić. Rozmaitości redaktor prowadzący: monika lipińska [email protected] Zioła o. Klimuszki specjalista radzi Lek. med. Łukasz Czarnocki Matka-Ziemia - mówił z uznaniem o naturze franciszkanin o. Andrzej Czesław Klimuszko (1905-1980). Przez całe życie badał właściwości lecznicze ziół, pozostawiając wiele informacji o tkwiącym w nich potencjale. Odczuwałem dobre prądy Miał 11 lat, kiedy wyleczył kurzajki na rękach koleżanki, smarując je sokiem z jaskółczego ziela. Po prostu „czuł”, że właśnie ta roślina może pomóc. Od tego zaczęło się przypatrywanie się kwiatom i ziołom rosnącym na polach i łąkach. „Wiedziony jakimś niepojętym instynktem czy wyczuciem, zacząłem wyraźnie odczuwać właściwości lecznicze i trujące napotkanych ziół. Od jednych roślin odczuwałem idące ku mnie prądy kojące, błogie, przyjemne, jakby pieszczące, od innych natomiast - jakieś drażniące, niemiłe, szarpiące organizm i nawet gaszące dobry nastrój psychiczny” - przyznał po latach. Opisywał np. właściwości drzew, tj. ich oddziaływanie na człowieka: „W głębokim skupieniu odczuwałem niekiedy wibrujące prądy działające jakoś dobrze, regenerująco, kojąco od takich drzew jak: sosna, świerk, modrzew, lipa, brzoza, głóg. I na odwrót - odczuwałem zimne, drażniące prądy, nawet jakby przygnębiające, od osiki, olszyny, topoli, berberysu”. Oddany przyrodzie Po latach badań właściwości leczniczych roślin o. Klimuszko zyskał sławę doskonałego fitoterapeuty. Ciągnęły do niego prawdziwe tłumy chorych, często pozbawionych nadziei przez medycynę konwencjonalną. M.in. to stanowi- ortopeda Fot. arch. Pamiętam książkę niewielkiego formatu, w zielonych okładkach, która pojawiła się w moim domu w latach 80. Zawierała ziołowe receptury o. Klimuszki. Mimo słabej jakości wydania była rozchwytywana - tym bardziej że za zielarzem szła sława o jego niezwykłym talencie: uzdrowiciela, jasnowidza. Była to zapewne jedna z kilku książek, które pozostawił po sobie: „Parapsychologia w moim życiu”, „Moje widzenie świata”, „Szukajmy szczęścia w przyrodzie”, „Wróćmy do ziół”. O. Klimuszkę fascynowały zioła rosnące na polskich polach i łąkach. Mówił, że są niedoceniane. ło przyczynę represji, na jakie zakonnik był narażony ze strony komunistycznej władzy w PRL. Jego biografia oraz umiejętności parapsychologiczne, m.in. przewidywanie przyszłych faktów, do dzisiaj ciekawią i stanowią zagadkę. O. Klimuszko zalecał stosowanie ziół w wieloskładnikowych mieszankach. Uważał, że picie wywaru z jednego zioła (np. krwawnika) nie ma żadnego lub większego działania leczniczego, a przy długotrwałym stosowaniu może nawet zaszkodzić. Co ciekawe, receptury franciszkanina tworzy zawsze nieparzysta liczba ziół. Zwracał uwagę, że przygotowując wywary, nie należy ziół gotować W jego przekonaniu nawet krótkotrwałe trzymanie naczynia na ogniu skutkuje utratą cennych składników: przede wszystkim witaminy C, olejków eterycznych i innych. W jego przepisach zioła trzeba zalać wrzątkiem i zaparzać pod przykryciem przez trzy godziny. Bezpośrednio przed wypiciem wywar można delikatnie podgrzać. Wyjątkiem są kora i korzenie. Pisząc o sposobie przyrządzania i picia, o. Klimuszko zaznacza: „Zioła za każdym razem zaparzać Recepty o. Klimuszki Na wzdęcia jelitowe Po 50 g: ziela serdecznika, liścia rozmarynu, owocu kolendry, owocu kopru włoskiego, kłącza tataraku, liścia melisy, ziela tymianku, koszyczka rumianku, korzenia arcydzięgla. Składniki wymieszać. Łyżkę stołową mieszanki zalać szklanką wrzącej wody, pozostawić pod przykryciem przez trzy godziny. Następnie podgrzać i przecedzić. Pić trzy razy dziennie po jednej szklance przed posiłkami. Na uspokojenie, przeciw bezsenności Po 50 g: ziela marzanki, liści melisy, ziela serdecznika, korzenia kozłka lekarskiego, ziela nostrzyka, kwiatu bzu czarnego, kwiatu pierwiosnka, kwiatu wrzosu, ziela bylicy pospolitej, szyszek chmielu, ziela dziurawca. Zioła dokładnie wymieszać. Łyżkę stołową mieszanki zalać szklanką wrzącej wody i pozostawić pod przykryciem na trzy godziny. Przecedzić, podgrzać i pić trzy razy dziennie 20 min przed jedzeniem. Na kamicę żółciową Po 50 g: kwiatostanu kocanki, ziela rdestu ptasiego, liścia bobrka, liścia mięty pieprzowej, ziela dziurawca, ziela krwawnika, ziela glistnika, korzenia mniszka lekarskiego, kory kruszyny, kłącza perzu, ziela drapacza. Pić trzy razy dziennie po szklance, 20 min przed posiłkiem. Codziennie przed spaniem pić łyżeczkę surowej oliwy z oliwek, zaraz po tym zmieszać z oliwą sok z całej cytryny i wypić. Powtarzać przez dziewięć dni. Unikać w tym czasie tłuszczów zwierzęcych i pokarmów wzdymających. 29 świeże, nie wolno ich słodzić ani duszkiem wypijać, lecz powoli, spokojnie, z wiarą w ich skuteczność”. Przestrzega, że w czasie leczenia ziołami, np. czwartego lub piątego dnia, może nastąpić pogorszenie, a nawet ból, co jest pozytywnym symptomem - świadczy o skuteczności kuracji. Z rytmem natury O. Klimuszko uczył również, jak dbać o to, by nasze pożywienie było jak najzdrowsze, które rośliny trzeba w jadłospisie docenić itd. Chwalił surówki, przedkładając te, w których jest dużo marchwi. W okresie jesienno-zimowym zalecał spożywanie jak największych ilości przedłużającej życie pietruszki i chrzanu - bogatego w sole mineralne i witaminy. Namawiał, by polubić czarne jagody, które usprawniają przemianę materii, regulują proces trawienia, usuwają złogi jelitowe i oczyszczają krew. Podobne właściwości przypisywał bogatej w witaminę C czarnej porzeczce. Przemianę materii regulują też jabłka, które ponadto zapobiegają zawałowi serca. Za najbardziej regenerujące organizm owoce zakonnik uznawał granaty i grapefruity. W przeciwieństwie do opinii, zgodnie z którymi grzyby poza walorami smakowymi nie mają żadnych wlaściwości zdrowotnych, franciszkanin twierdził, że są niedoceniane w jadłospisie. „Doskonałe dla chorych na przewód pokarmowy. Są naturalnymi antybiotykami oraz „naprawiaczami” systemu nerwowego. Mają dobroczynny wpływ na wzrok. Hierarchia wartości naszych leśnych grzybów: pierwsze miejsce zdecydowanie borowik, a dalej plasują się: rydz, maślak, pieczarka, smardz, kania, opieniek”. O. Cz. Klimuszko uczył także, w jaki sposób zasiadać do stołu: „Nie przejadać się, chodzić z uczuciem niedosytu. Dobrze jest jeden dzień w tygodniu pościć, pijąc jedynie czystą wodę lub z sokiem owocowym. Można także słabą herbatę bez cukru. Taki dzień postu stanowi racjonalną odnowę OPR. KL ustroju”. Zwyrodnienie biodra Pod medyczną nazwą „koksartroza” kryje się dość powszechna choroba zwyrodnieniowa, która obejmuje staw biodrowy. Początkowo wywołuje ona ból, ogranicza sprawność, aby po pewnym czasie doprowadzić do inwalidztwa. Najlepszym sposobem leczenia jest endoproteza, czyli wymiana stawu biodrowego na sztuczny, co pozwala szybko odzyskać pełną swobodę ruchów. Koksartroza polega na stopniowym i nieodwracalnym niszczeniu chrząstki stawowej, co prowadzi do zwiększonego tarcia kości w stawie. Ponadto wokół tworzą się wyrośla kostne, zwane osteofitami, które ograniczają zakres ruchu i przyśpieszają niszczenie stawu. Zmiany w stawie biodrowym mogą być pierwotne i wtórne. Przyczyny pierwotne zwyrodnienia biodra nie są dotychczas poznane, zaś wśród wtórnych wymienić można wady rozwojowe stawu biodrowego (dysplazję), nadwagę i otyłość, nieprawidłową dietę, cukrzycę czy sumujące się przeciążenia m.in. podczas dźwigania. Pierwszym objawem choroby jest ból, który lokalizuje się w pachwinie i biodrze. Pojawia się on w związku z obciążaniem stawu (wstawanie, chodzenie). Często ból promieniuje do kolana. W miarę postępu choroby staw biodrowy zmniejsza swoją ruchomość, a chory aby uniknąć przykrych dolegliwości, zaczyna utykać. Każdy ból w okolicy biodra należy skonsultować z lekarzem ortopedą, gdyż może mieć on inne źródło (np. zmiany w kręgosłupie czy kolanie). Od zawsze wiadomo, że lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Zatem w przypadku początkowych zmian zwyrodnieniowych biodra szczególnie należy zadbać o właściwą wagę ciała. Nie należy wstydzić się chodzić o lasce, która doskonale odciąża schorowany staw. Pomocne są także ćwiczenia poprawiające ruchomość biodra, zabiegi fizykoterapeutyczne czy gimnastyka ogólnoustrojowa. W okresach nasilenia bólu należy sięgnąć po leki przeciwbólowe zlecone przez lekarza. Choroba zwyrodnieniowa w zaawansowanym stadium wymaga wymiany stawu na sztuczny, a więc wszczepienia endoprotezy. Jest to jedyny skuteczny sposób na przywrócenie sprawności stawu i powrót chorego do codziennej aktywności. Istnieje możliwość konsultacji ortopedycznych oraz wykonania badań USG stawów u doktora Łukasza Czarnockiego, który przyjmuje w przychodni SALUS przy ul. Piłsudskiego 49 w Siedlcach, tel. 25-644-44-22. krótko Zbadaj się Region. Panie w wieku od 40 do 75 roku życia po raz kolejny będą miały możliwość wykonania bezpłatnych badań mammograficznych. Tym razem mammobusy odwiedzą powiat bialski. 1, 2 i 3 sierpnia badanie będą mogły przeprowadzić mieszkanki Międzyrzeca Podlaskiego. Mammobus pojawi się na parkingu obok Przychodni Zdrowia na ul. Wiejskiej 13. 4 sierpnia mammobus zaparkuje przy urzędzie gminy w Piszczacu na ul. Włodawskiej 8, 25 sierpnia w Terespolu przy Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej (ul. Wojska Polskiego 47), w Łomazach przy Ochotniczej Straży Pożarnej (ul. Małobrzeska) oraz w Leśnej Podlaskiej przy Ośrodku Zdrowia (ul. Bialska 2). 26 sierpnia badanie będą mogły zrobić mieszkanki Sławatycz oraz Wisznic. W Sławatyczach mammobus stanie przy Ośrodku Zdrowia NZOZ (ul. Mickiewicza 2 ), zaś w Wisznicach przy urzędzie gminy (Rynek 35). Bezpłatna mammografia dla pań w wieku 50 - 69 lat wykonywana jest w ramach Populacyjnego Programu Wczesnego Wykrywania Raka Piersi. Na badanie nie jest wymagane skierowanie lekarskie. Z kolei panie w wieku 40-49 oraz 70-75 lat muszą posiadać skierowanie od lekarza dowolnej specjalizacji. Szczegółowe informacje na temat badań oraz wcześniejsza rejestracja możliwa jest pod nr tel. 58-666-24-44. Call Center MLS czynne jest siedem dni w tygodniu. nocne dyżury aptek SIEDLCE 31 VII-6 VIII ul. Pułaskiego 13 Tel. 25-644-61-89 31 VII-6 VIII ul. Kilińskiego 23 Tel. 25-631-30-84 BIAŁA PODLASKA 31 VII-6 VIII ul. Sidorska 2K Tel. 83-343-25-24 ŁUKÓW 31 VII-2 VIII ul. Staropijarska 8B Tel. 25-797-11-99 3-6 VIII ul. Staropijarska 24 Tel. 25-798-21-49 MIĘDZYRZEC PODLASKI 31 VII-6 VIII ul. Warszawska 17 Tel. 83-371-25-23 PARCZEW 31 VII ul. 11-go Listopada 11 Tel. 83-355-05-73 1-6 VIII ul. Kościelna 11 Tel. 83-355-04-51 RADZYŃ PODLASKI 31 VII-6 VIII ul. Ostrowiecka 10 Tel. 83-354-10-54 EchoKatolickie motoryzacja numer 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. Fot.www.morguefile.com 30 W drogę ze św. Krzysztofem O czym kierowcy zapominają najczęściej Niewinne z pozoru zaniedbania, zapomnienia czy zaniechania stają się czasem przyczynami wielkich tragedii. Niektóre „zapomnienia” zdarzają się nagminnie i - co gorsza - nie wszyscy, którzy się ich dopuszczają, mają świadomość swoich „grzeszków”. Są więc zapomnienia nieświadome i zaniechania wynikające z lenistwa, arogancji lub preferowanego stylu jazdy. Zarówno te świadome, jak i nieświadome są równie niebezpieczne i naganne. Ogólnie rzecz biorąc i upraszczając problem, wie- Dyrektor WORD Jacek Kobyliński lu kierowców zapomina, że obok są jeszcze inni użytkownicy ruchu drogowego. Nie chce im się więc wciąż pamiętać o wcześniejszym sygnalizowaniu swoich zamiarów. Wystarczy obserwacja ruchu na jakimkolwiek rondzie. Co trzeci, czwarty kierowca nie raczy zasygnalizować zjazdu prawym kierunkowskazem. Poprzez to zaniechanie nie tylko łamią przepis, ale sprawiają również, że inni czekający na wjazd nie mogą wjechać na rondo, myśląc, że pojazd bez włączonego kierunkowskazu będzie kontynuował jazdę po rondzie. Także włączanie na rondzie lewego kierunkowskazu (chociaż nie jest usankcjonowane przepisami) poprawia komfort innym, bo mają oni czytelną informację o dalszych zamiarach sygnalizującego. Inne częste zaniedbanie to nieprawidłowy warunkowy wjazd na skrzyżowanie za sygnalizator S-2, który wyświetla sygnał czerwony z zieloną strzałką pozwalającą na wjazd i zmianę kierunku jazdy (najczęściej jest to skręt w prawo). Zdecydowanie zbyt wielu kierowców zapomina, że jest to wjazd warunkowy, tzn. poprzedzony obowiązkiem zatrzymania się, przepuszczenia tych, dla których wyświetla się sygnał zielony; dopiero wtedy można na skrzyżowanie wjechać. Tymczasem ośmiu na dziesięciu kierowców przejeżdża bez zatrzymania się. Niestety - niektórzy nawet niewiele zwalniają. Z powodu ilości zdarzeń drogowych, do jakich dochodzi w tej sytuacji, trwają dyskusje, czy nie zlikwidować zielonych strzałek. Natomiast w sytuacji diametralnie innej, gdy sygnalizator S-3 wyświetla sygnał zielony w kształcie strzałki, wskazując na bezkolizyjny przejazd przez skrzyżowanie, niektórzy jadą niemrawo, bojąc się, że znajdą się na kursie kolizyjnym z innym pojazdem lub pieszym. To powoduje małą przepustowość skrzyżowania, bo tam sygnały zmieniają się zazwyczaj dość szybko. Zdarza się też co niektórym kierowcom zapomnieć o innych kierujących, szczególnie rowerzystach i motocyklistach. Ci na jednośladach są zwykle słabiej widoczni i ignorowani. Szczególnie dużo złego dzieje się na przejazdach rowerowych, które zwykle sąsiadują z przejściami dla pieszych. Rowerzyści często poruszają się dość szybko. Kierowcy skręcający w prawo nie zawsze pamiętają, że przejeżdżając przez przejazd dla rowerów, muszą ustąpić im pierwszeństwa. Szybko jadący rowerzysta potrafi pojawić się „znikąd”, ale na przejeździe ma on swoje prawa, tak jak pieszy na przejściu. Natomiast takie typowe przypadki zapominalstwa, jak brak włączonych świateł, niezapięte pasy, przeterminowana ważność gaśnicy czy rozmowa przez telefon przy uchu w czasie jazdy, są może mniej niebezpieczne, ale na pobłażliwość policji drogowej nie radzę liczyć, bo ostatnio jej funkcjonariusze są jakby mniej skorzy do pouczeń. Mandat nawet niewielki za takie zapomnienia to przykre zdarzenie, które potem, niestety, pamięta się latami. uwaga, konkurs Wśród osób, które nadeślą prawidłową odpowiedź na zamieszczone poniżej pytanie, rozlosujemy atrakcyjne nagrody ufundowane przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach. Odpowiedzi prosimy przesyłać na adres redakcji: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43 A, 08-110 Siedlce, z dopiskiem: „W drogę - ze św. Krzysztofem” Pytanie konkursowe Znak zakazu B-20 „STOP”, stojący obok sygnalizatora świetlnego: a)zobowiązuje zawsze do zatrzymania, b)nie zobowiązuje do zatrzymania, gdy sygnalizator jest włączony, c)nie może być takiej sytuacji na drodze publicznej. W drogę – ze św. Krzysztofem Odpowiedź ................................................................................................................................. Imię i nazwisko ......................................................................................................................... Adres ............................................................................................................................................ tel. kont. ....................................................................................................................................... Rozwiązanie konkursu z nr. 29 W poprzednim odcinku „Krzysztofa” pytaliśmy, czym różnią się autostrady od dróg ekspresowych. Autostrady i drogi ekspresowe mogą być z wyglądu podobne, mogą mieć podobną liczbę pasów ruchu, ale na autostradach nie może być skrzyżowań dróg, a na ekspresówkach mogą wyjątkowo się pojawić (prawidłowa odpowiedź „c”). Nagrodę - ufundowaną przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach - otrzymuje Marek Kotowski z Białej Podlaskiej. Serdecznie gratulujemy! Po odbiór nagrody zapraszamy do siedziby redakcji: KL ul. bp. I. Świrskiego 43 W Siedlcach. Jak przeżyć burzę w aucie? Nagłe pogorszenie pogody, intensywne opady i wyładowania atmosferyczne mogą zaskoczyć każdego kierowcę. Jak zachować się podczas burzy i bezpiecznie podróżować po intensywnym deszczu? Długotrwałe ulewy powodują, że polskie drogi stają się jeszcze bardziej niebezpieczne. Dlatego wybierając się w podróż, powinniśmy szczególnie zadbać o bezpieczeństwo. Zachowaj czujność - Omijajmy rozlewiska na jezdniach i słuchajmy radiowych komunikatów o pogodzie i stanie dróg - radzi Witold Rogowski, ekspert portalu motoryzacyjnego ProfiAuto.pl. Podczas intensywnej ulewy lub burzy możemy być narażeni na uderzenie przez konary drzew, a nasz pojazd wręcz zmyty z trasy. Deszcz nie tylko utrudnia hamowanie, ale i ogranicza widoczność. Dlatego nawet doświadczeni kierowcy powinni zachować wzmożoną czujność. Pozostań w aucie Jak wynika z policyjnych statystyk, w ubiegłym roku podczas opadów deszczu doszło do ok. 5 tys. wypadków, w których śmierć poniosło aż 500 osób, a 6,5 tys. zo- stało rannych. W naszym kraju podczas burzy pojawia się ok. 65 piorunów. Gdy w czasie jazdy napotkamy gwałtowną burzę, powinniśmy stanąć na poboczu z dala od drzew i włączyć światła awaryjne. - Jeśli nawałnicy towarzyszą wyładowana atmosferyczne, najlepiej pozostać w aucie. Chroni ono przed polem elektrostatycznym, a ładunki spływają po karoserii, nie zagrażając życiu - tłumaczy Zbigniew Weseli, dyrektor Szkoły Jazdy Renault. Niektóre burze przechodzą „na sucho”. Deszcz nie musi być więc zapowiedzią zbliżających się wyładowań. Warto bowiem wiedzieć - wynika to z badań amerykańskich naukowców z Uniwersytetu Stanowego w Kansas - że piorun może uderzyć nawet z odległości 16 km od miejscowości, gdzie aktualnie pada. Jeśli słyszymy odgłosy burzy, powinniśmy założyć, że znajdujemy się w potencjalnym polu rażenia piorunów. Gdy zatrzymanie pojazdu podczas burzy nie jest możliwe, trze- W czasie ulewy należy zachować większy odstęp od samochodu jadącego przed nami. ba zachować dodatkowe środki ostrożności. - W czasie ulewy zdecydowanie zmniejsza się widoczność, dlatego należy zwolnić, bardzo ostrożnie przejeżdżać przez skrzyżowania - nawet gdy mamy pierwszeństwo - oraz zachować większy odstęp od samochodu jadącego przed nami. Warto poprosić pasażera o pomoc w wypatrywaniu zagrożeń - radzą eksperci Szkoły Jazdy Renault. Jadąc za dużym pojazdem (autobus, ciężarówka) lub obok niego, trzeba uważać na rozpryskującą się spod jego kół wodę, która dodatkowo utrudnia widoczność. Należy też pamiętać, że wydłuży się droga hamowania pojazdu, a najbezpieczniej zwalniać, powoli wytrącając prędkość. Uwaga: wyrwa! Jeśli na drodze znajdują się przewrócone słupy lub zerwane linie energetyczne, nie wolno koło nich jechać. Unikać powinniśmy tras, przy których rosną drzewa. Zdecydowanie nie wjeżdżać w drogę, którą całą szerokością płynie woda, a jezdnia jest niewidoczna. Nie tylko narażamy się na zepchnięcie z szosy, ale też na poważne uszkodzenia w przypadku wjechania w wyrwę lub ubytek w nawierzchni - ostrzegają eksperci Szkoły Jazdy Renault. Jeśli woda sięga do dolnej krawędzi drzwi samochodu, koniecznie trzeba się wycofać. Kierowcy powinni też pamiętać, aby w czasie deszczu i niedługo po nim unikać jazdy po nieutwardzonych drogach. Powstałe błoto i niestabilny grunt mogą skutecznie unieruchomić samochód. MD Witold Rogowski, ekspert ProfiAuto.pl, radzi jak prowadzić samochód podczas ulewy: 1. Zadbaj o opony i jedź ostrożnie. Starajmy się jeździć ostrożniej i wcześniej zaczynajmy hamowanie. Omijajmy także kałuże, bo nie wiadomo, co znajduje się pod nimi. Sprawdźmy też opony, jeśli są „łyse”, to przy takiej ilości wody nasz samochód będzie miał dużo mniejszą przyczepność, ponieważ ogumienie nie odprowadzi wody spod kół. Utworzy się wówczas tzw. poduszka wodna, która nie tylko wydłuża hamowanie, ale może też doprowadzić do poślizgu. 2. Słuchaj lokalnych komunikatów radiowych. Pamiętajmy, że duże ilości deszczu powodują, iż w niektórych miejscach, szczególnie w miastach, ulice zamieniają się w potoki. W czasie jazdy należy słuchać lokalnych komunikatów radiowych o warunkach na drodze. 3. Unikaj rozlewisk. Wjeżdżanie na zalane ulice, nawet jeśli woda wydaje się być płytka, może się źle skończyć. Zwłaszcza kiedy robimy to szybko. Możemy stracić tablicę rejestracyjną, urwać osłonę pod silnikiem, zalać elementy w komorze silnikowej (wody szczególnie nie lubi aparat zapłonowy, cewka, przewody wysokiego napięcia i filtr powietrza). Woda może również dostać się do tłumika końcowego, co może przyspieszyć rdzewienie. 4. Włącz klimatyzację, bo „zbiera” wilgoć. W deszczową pogodę jeździmy z włączoną klimatyzacją, eliminuje ona osadzanie się pary na szybach. Zwracajmy też większą uwagę na stan techniczny wycieraczek i oświetlenia. Te elementy w deszczu zużywają się o wiele szybciej, a odgrywają zasadniczą rolę w czasie jazdy w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Nie zaszkodzi też powrót do „zimowych” (gumowych) dywaników. O wiele łatwiej wylać z nich wodę, dzięki czemu nie będzie ona stać w aucie i parować nam na szyby. Deszcz nie zagrozi wnętrzu auta, jeśli zamykamy szyby. 5. Zabierz osłonę w razie awarii. Nawet jeśli jedziemy do biura, warto zabezpieczyć się przed deszczem tak, jakbyśmy mieli iść pieszo: zabrać parasol i kurtkę przeciwdeszczową. Warto też zabrać rękawiczki warsztatowe do bagażnika. Wymiana koła w deszczową pogodę nie będzie należała do przyjemnych czynności. Warto zabezpieczyć się na tyle, na ile to możliwe. informacje www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Co nowego w MdM? Zmiany, zmiany, zmiany - chciałoby się powiedzieć, cytując bohatera kultowego filmu. Na ile jednak modyfikacje w programie, wprowadzone przez ustawodawców, wpłyną na rynek nieruchomości w Siedlcach i okolicy? Program Mieszkania dla Młodych jak dotąd cieszył się niewielkim zainteresowaniem kredytobiorców. Wynikało to przede wszystkim z wyśrubowanych wymagań, jakie należało spełnić, aby przystąpić do programu i skorzystać z preferencyjnych kredytów. Nowe zasady już w sierpniu? Głównym problemem były niskie limity cenowe, co dało się odczuć szczególnie w większych miastach, gdzie obowiązują wysokie ceny za metr kwadratowy. Przyjęte zmiany mają za zadanie ożywić rynek nieruchomości. Trudno powiedzieć, na ile okażą się one skuteczne, ale z pewnością krokiem w dobrą stronę jest włączenie do programu nieruchomości z rynku wtórnego, powstałych wskutek adaptacji lub przebudowy istniejących wcześniej budynków. W Siedlcach i okolicy wiele nieruchomości będzie spełniało nowe wymogi, istnieje więc szansa, że modyfikacje w MdM rozruszają lokalny rynek. Kiedy jednak odczujemy skutki zmian? Sejm przyjął znowelizowaną ustawę o MdM 25 czerwca, skutkiem czego zawarte w niej ustalenia mogą wejść w życie już w sierpniu. Mogą, lecz nie muszą. Być może senatorowie uznają, że skoro trwa sezon ogórkowy, to nie ma pośpiechu, a być może czekają jeszcze na coś. Faktem jest natomiast, że sejm nosił się z zamiarem wprowadzenia zmian w programie już od kilku miesięcy, najwyraźniej nie uznając tej kwestii za priorytet. Trudno przewidzieć, ile czasu będzie zastanawiał się senat, który, zgodnie z procedurami, musi teraz rozpatrzyć propozycje sejmu. Rynek wtórny, większy metraż Na jakie konkretnie zmiany możemy liczyć, kiedy już ustawodawcy utwierdzą się w przekonaniu, że są one konieczne? Rozmaitości 31 Weź paragon INFORMACJA. Ministerstwo finansów rozpoczęło letnią edycję paragonowej akcji edukacyjnej ph. „Nie daj się oszukać - sprawdź paragon”. Celem kampanii - oprócz zachęcania konsumentów do odbierania paragonów od sprzedawców towarów i usług - staje się zwrócenie uwagi na to, że nie każdy wydawany dokument sprzedaży jest fiskalnym potwierdzeniem zrealizowanej operacji. Więcej informacji na ten temat znajduje się na stronie: www.mf.gov.pl w zakładce „działalność edukacyjna”. Ministerstwo informuje ponadto, że jesienią rusza loteria paragonowa, która zakłada losowanie atrakcyjnych nagród wśród prawidłowo wystawionych przez sprzedawców, a następnie zarejestrowanych przez kupujących paragonów fiskalnych. WA Wizyta wicepremiera Po pierwsze, umożliwią włączenie do programu nieruchomości z rynku wtórnego. Dzięki temu możliwy będzie zakup mieszkania powstałego np. na skutek adaptacji starego strychu. Po drugie - większy metraż i dofinansowanie. Dotychczas dopłatą mogło być objęte mieszkanie nie większe niż 75 m², zaś dopłata obejmowała jedynie 50 m² tego lokalu. W myśl nowych przepisów, dla rodzin posiadających troje lub więcej dzieci, dopłata zostanie zwiększona do 65 m² powierzchni mieszkania. Ponadto rodziny z trojgiem lub więcej dzieci, zamiast dotychczasowych 15%, otrzymają dofinansowanie w wysokości 30% wkładu własnego. I po trzecie - zniesienie innych ograniczeń. Nowe przepisy znoszą tzw. warunek pierwszego mieszkania oraz limit wieku (35 lat), jeśli rodzina posiada przynajmniej troje dzieci. Zniesiony zostanie też przepis mówiący, że do kredytu mogą przystąpić wyłącznie najbliżsi krewni. Po wprowadzeniu zmian będą to dowolne osoby. Wnioski są następujące: z nowelizacji skorzystają głównie rodziny wielodzietne. Niestety, demografia jest nieubłagana i stanowią one zdecydowaną mniejszość naszego społeczeństwa. Mimo wszystko dobrze, że ustawodawcy zauważyli, iż problem istnieje i postanowili coś zrobić w tej kwestii. Rynek nieruchomości, jak wiadomo, jest kołem zamachowym dla całej gospodarki, bowiem pociąga za sobą rozwój wielu miejsc pracy - nowe mieszkania należy nie tylko zbudować, ale również wyposażyć, zapewnić w ich okolicy punkty usługowe itp. Ożywienie na rynku nieruchomości będzie więc miało kolosalne znaczenie dla ożywienia całości gospodarki. Miejmy nadzieję, że nasi rządzący nie poprzestaną na tych zmianach i wprowadzą kolejne udogodnienia, dzięki czemu większa liczba kredytobiorców będzie mogła pozwolić sobie na własne „M”, a pośrednimi beneficjentami tych zmian będziemy wszyscy. Konrad Czapski Więcej informacji na stronie: www.finansewpraktyce. pl. Jeśli potrzebują Państwo porady w zakresie prawa finansowego, zachęcamy do przesyłania pytań, na które odpowie nasz ekspert. Listy należy kierować na adres: [email protected], pisząc w temacie: do Konrada Czapskiego, bądź „Echo Katolickie”, ul. Bp. Świrskiego 43A. Pow. Rycki. 16 lipca z mieszkańcami powiatu spotkał się minister gospodarki Janusz Piechociński. Swoją wizytę wicepremier rozpoczął od udziału w nadzwyczajnej sesji rady powiatu w Rykach, która miała miejsce w sali senatu Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. W trakcie spotkania J. Piechociński mówił m.in. o rozwoju gospodarki Polski wschodniej, rozwoju WSOSP w Dęblinie oraz korzyściach wynikających ze współpracy z firmą Airbus, która ma dostarczać helikoptery dla polskiej armii. Ponadto poruszono sprawę wspierania polskiej przedsiębiorczości. Z okazji 25-lecia istnienia samorządu terytorialnego zasłużeni samorządowcy z terenu powiatu otrzymali okolicznościowe dyplomy. Kolejnym punktem wizyty było spotkanie z przedsiębiorcami i debata na temat możliwości utworzenia specjalnej strefy ekonomicznej wokół dęblińskiego przemysłu lotniczego i trasy S-17. Z kolei w Kłoczewie odbyło się spotkanie z rolnikami, w trakcie którego rozmawiano o rynkach zbytu, przetwórstwie, embargu rosyjskim i szkodach, jakie wyrządziły dziki w produkcji rolnej na terenie powiatu. MLS Dla wielodzietnych Biała Podl. Coraz więcej bialczan ubiega się o ogólnopolską Kartę Dużej Rodziny. Wydano ich już około 2,5 tys. Do magistratu złożono 500 wniosków o wydanie takiej karty. Przysługuje ona rodzinom, które posiadają przynajmniej trójkę dzieci. Dochód nie jest brany pod uwagę. Wydaje się ją bezpłatnie każdemu członkowi rodziny. Rodzice mogą z niej korzystać dożywotnio, dzieci - do 18 roku życia lub do ukończenia nauki (max. do 25 lat). Karta pozwala na skorzystanie ze zniżek i dodatkowych uprawnień. Jej posiadacze mogą korzystać z katalogu oferty kulturalnej, rekreacyjnej i transportowej na terenie całego kraju (m.in. z ustawowych zniżek na przejazdy kolejowe i opłaty paszportowe oraz z darmowych wstępów do parków narodowych). W Białej Podlaskiej rodziny wielodzietne mogą korzystać z oferty partnerów programu ogólnopolskiego w 14 punktach. Wśród tych placówek są m.in. banki, kino i jeden z marketów. Niezależnie od programu rządowego, na terenie miasta od 1 grudnia 2012 r. realizowany jest samorządowy program na rzecz rodzin wielodzietnych. Zainteresowanie takim wsparciem rośnie z roku na rok. W 2012 r. przyjęto 67 wniosków i wydano 367 Kart Dużej Rodziny, w 2013 r. - 652 wnioski i 3356 kart, w 2014 r. - 717 wniosków i 3660 kart. W tym roku, do 21 lipca przyjęto 323 zgłoszenia i wydano 1626 KDR. Dotychczas prezydent zawarł porozumienia w sprawie realizacji programu z 55 podmiotami, oferującymi zniżki oraz wsparcie w 13 punktach i formach obejmujących ofertę kulturalną, edukacyjną, rekreacyjną i komercyjną. Szczegółowe informacje o karcie można znaleźć na www.um.bialapodlaska.pl w zakładce „Duża Rodzina”. AWAW okiem parlamentarzysty: Krzysztof Tchórzewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości Problemów jest dużo Z awiłości polskiego prawa stanowią spory problem, z którym wiele osób nie umie sobie poradzić. Ponieważ mieszkańcy wschodniej Polski nie należą do najbogatszych, bardzo często nie stać ich na profesjonalną pomoc prawną. Jako poseł regionu ostrołęcko-siedleckiego, staram się wspierać jego mieszkańców i instytucje. Kwestie prawne, własnościowe odszkodowawcze to częste problemy, z jakimi zgłaszają się ludzie do mojego biura poselskiego w Siedlcach. Staram się wszystkich wysłuchać i podjąć stosowne działania. A problemów jest naprawdę dużo, zarówno tych drobnych osobistych, jak i tych dotyczących większych społeczności, np. w sprawie dróg. W ciągu ostatnich czterech lat z mojego biura wysłano pisma i interwencje w 138 sprawach indywidualnych i zbiorowych. Ponad 65% z nich przedstawiłem w interwencjach i zapytaniach z mównicy sejmowej. Jakich kwestii dotyczyły? Np. praw pracowniczych, poprawy warunków mieszkaniowych i socjalno-bytowych, służby zdrowia i oświaty, spraw własnościowych, ochrony środowiska. W ostatniej kadencji skierowałem 12 interwencji do PKP i Kolei Mazowieckich. Dotyczyły one głównie ilości kursujących pociągów i ich opóźnień oraz zmian w rozkładach jazdy. Interweniowałem również u władz samorządowych regionu w sprawie odebrania zwierząt hodowlanych rolnikowi, zwolnienia pracownika i zatrudnienia w jego miejsce innej osoby, niekorzystnej zdaniem najemców lokali bonifikaty przy wykupie mieszkań komunalnych, w sprawie działań radnego ze szkodą dla szkoły prywatnej, zwolnionego z pracy w urzędzie jedynego żywiciela rodziny po chorobie nowotworowej. Wspierałem Stowarzyszenie Zielona Brama Podlasia z gm. Kosów Lacki przy proteście ws. budowy biogazowni. Wojewodę mazowieckiego prosiłem o ustosunkowanie się do dalszych losów Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych w Siedlcach i wyjaśnienie trybu wydania pozwolenia na przebieg linii energetycznej przez środek działki w Prochenkach (gm. Olszanka), podjęcie działań w sprawie domniemanego naruszenia prawa przez wójta gm. Jabłonna Lacka oraz o zmianę oznakowania drogowskazowego drogi i wsi na wniosek mieszkańców Domanic i PTTK. Zgłosiłem interwencję do ministra edukacji ws. Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Lipiny, Dębowce, Borki dotyczącą interpretacji przepisów w części związanej z finansowaniem szkół dla podmiotów innych niż jednostki samorządu terytorialnego, które od lat dochodzi należnej mu dotacji na drodze sądowej. U ministra pracy i polityki społecznej upominałem się o prawa osób, którym ZUS cofnął wypłatę zasiłku chorobowego. Poparłem stanowisko XXVIII Okręgowego Zjazdu Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych Regionu Siedleckiego w sprawie zmian zasad finansowania oraz warunków zawierania i realizacji umów na świadczenia zdrowotne - opieka długoterminowa domowa, zaproponowanych przez NFZ (obniżenie stawek itp.). Apelowałem do ministra zdrowia w sprawie wysokości cen leków po zmianach na liście leków refundowanych czy Głównego Inspektora Transportu Drogowego w sprawie dużych kar dla właścicieli pojazdów za wjazd na drogi krajowe bez uiszczenia opłaty elektronicznej w 2012 r., a także w sprawie protestu Krzysztofa Sz. i Społecznego Komitetu Protestacyjnego z Korytnicy przeciwko budowie wieży telekomunikacyjnej z nadajnikiem BTS. To tylko nieliczne przykłady działań, jakie podjąłem w ciągu ostatnich czterech lat funkcjonowania mojego biura poselskiego. Liczba i różnorodność problemów, z jakimi zgłaszają się wyborcy, pokazuje, że działanie biur w regionie oraz nasza obecność mają ogromny sens i uzasadnienie. Biuro poselskie Krzysztofa Tchórzewskiego, ul. Świętojańska 4, 08-110 Siedlce. Tel. 25-644-44-07. R EchoKatolickie W WoLneJ CHWiLi numer 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. FoT. WWW.MorgUeFiLe.CoM 32 KSIĄŻKA DLA KAŻDEGO Walka o szczęście Czy literatura popularna może zajmować się tematami niełatwymi, które przypominają czytelnikom o przeszłości? Diane Chamberlain udowadnia, że tak. Jane jest wykształconą, pełną zapału opiekunką społeczną, która właśnie podjęła swoją pierwszą pracę. Ivy, jej podopieczna, razem z babką i starszą siostrą żyją w skrajnej biedzie. Fatalna sytuacja materialna tej rodziny sprawia, że Jane, zgodnie z obowiązującymi w Karolinie Północnej przepisami, ma doprowadzić do sterylizacji Ivy. Sytuacja się komplikuje, gdy dziewczyna zachodzi w ciążę… Czy uda jej się zachować przy sobie córeczkę i uchronić ją przed adopcją? Czy komukolwiek wolno ingerować w życie i przyszłość kobiety, nawet niepełnoletniej, jeśli z całego serca pragnie zostać matką? Co dzieje się w sytuacji, gdy problemy finansowe, rasa lub choroba dają „lepszym” prawo do ubezwłasnowolnienia „gorszej” jednostki? Jak dokonać słusznego wyboru między obowiązkiem a własnym sumieniem? Książka Czereśnie są krótko dostępne w świeżej postaci, dlatego doceńmy je w kuchni. Diane Chamberlain, W słusznej sprawie, Prószyński i S-ka, Warszawa 2014. diane Chamberlain „W słusznej sprawie” to opowieść o ludziach, którzy z całych sił walczą o swoje szczęście i życie. HaH TWOJA URODA Zadbaj o dłonie O dłonie, które są naszą wizytówką, należy dbać przez cały czas. dostarczanie kojących, odżywczych i nawilżających składników pozwoli zatrzymać ich młody wygląd na dłużej. Skóra dłoni, w porównaniu z innymi częściami ciała, ma bardzo niewielką ilość gruczołów łojowych i tkanki tłuszczowej, przez co z natury jest cienka, może być wrażliwa i szczególnie podatna na przesuszenie i odwodnienie. W codziennej pielęgnacji warto sięgnąć po najnowsze produkty firmy Barwa. oliwkowy krem do rąk z ekstraktem z shiitake regeneruje zniszczoną skórę dłoni i poprawia jej elastyczność. łagodzi podrażnienia i chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Szczególnie polecany jest osobom ze skórą bardzo suchą i mało elastyczną. Idealny do codziennej pielęgnacji. drugą nowością firmy Barwa jest odmładzający krem do rąk z kompleksami witamin, a te, jak Czereśnie w roli głównej SPOD POKRYWKI Sezon na czereśnie w pełni. Owoce te są bogate w witaminy C, A i B i świetnie nadają się do przygotowania pysznego ciasta czy deseru. cIAStO z czereśNIAMI Składniki: 135 g masła, 4 jajka, 180 g cukru, szklanka mleka, 250 g mąki, łyżka ekstraktu waniliowego, łyżeczka proszku do pieczenia, szklanka wydrylowanych czereśni. Wykonanie: do miski wbijamy jajka i miksujemy na najwyższych obrotach do momentu uzyskania puszystej piany. Następnie dodajemy cukier i dalej ubijamy. do ubitych jajek dodajemy szklankę mleka i masło, a następnie ubijamy. dodajemy łyżkę ekstraktu waniliowego. dosypujemy mąkę, łyżeczkę proszku do pieczenia i dalej mieszamy. Ciasto przekładamy do dużej prostokątnej formy do pieczenia. Wierzch posypujemy umytymi, wydrążonymi czereśniami. Pieczemy przez 30 min w 180°C. Studzimy w formie, wierzch możemy posypać cukrem pudrem. Jogurtowy deser Składniki: 300 ml jogurtu naturalnego, 100 ml śmietany 18%, 16 g cukru waniliowego, 3 łyżki cukru, ok. 20 czereśni, kilka truskawek, ½ opakowania granulowanych otrębów (lub płatków kukurydzianych). Wykonanie: Połączyć składniki na krem: jogurt, śmietanę, cukier biały oraz cukier waniliowy. Na dno szklanek wsypujemy granulowane otręby lub płatki, następnie pokrojone w kosteczkę czereśnie i krem jogurtowy. Powtarzamy jeszcze raz warstwy, by zakończyć kremem jogurtowym. Wierzch dekorujemy czereśniami i truskawkami. TWOJA URODA Ciesz się pięknymi włosami Linia do pielęgnacji włosów Hair Shine została stworzona z myślą o kobietach, które chcą cieszyć się wyjątkowo lśniącymi i nawilżonymi włosami. wiadomo, są źródłem zdrowia dla skóry. Witaminy e i a to królowe młodości - działają przeciwstarzeniowo, natomiast prowitamina B5 - nawilża skórę, zmiękcza naskórek i łagodzi drobne podrażnienia. KonKUrS Mamy dla Państwa pięć zestawów kosmetyków od firmy Barwa, w skład których wchodzą: oliwkowy oraz odmładzający krem do rąk. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ecHo1.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAT) od czwartku, 30 lipca, od godz. 10.00, do środy, 5 sierpnia, do 22.00. Wygra pięć osób, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Jak dbasz o dłonie?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 33 numerze „echa”. Kosmetyki firmy Marion opracowane zostały do pielęgnacji włosów suchych i matowych. Wyjątkowe, łagodne formuły produktów wolne od parabenów, SlS i SleS oparte zostały na unikalnym kompleksie - połączeniu oleju z awokado, trawy cytrynowej i ceramidów, które współgrając ze sobą, nadają włosom lśniący i zdrowy wygląd. Kompleks bogaty w antyoksydanty chroni przed utratą koloru, pomaga zwalczać wolne rodniki, opóźniając proces starzenia. Kosmetyki z serii hair Shine odżywiają i oczyszczają włosy, które stają się silne, błyszczące, łatwo się rozczesują, a zawarte w kosmetykach składniki zapobiegają ich elektryzowaniu i puszeniu się. W skład serii wchodzi m.in. multifunkcyjna odżywka upiększająca, spray nawilżająco-rozświetlający, kuracja odżywczo-rozświetlająca 3 w 1. KonKUrS Mamy dla Państwa sześć zestawów kosmetyków od firmy Marion. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ecHo2.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAT) od czwartku, 30 lipca, od godz. 10.00, do środy, 5 sierpnia, do 22.00. Wygra sześć osób, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Jaki jest Twój sposób na zdrowe włosy?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 33 numerze „echa”. eCHo DZieCi www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl rozmaitości 33 EKSPERYMENTY W DOMU Pocące się liście będĄ POtrzebNe świeżo zerwana łodyga z liśćmi woda plastelina 2 małe, przezroczyste butelki po wodzie (o pojemności ok. 0,25 l) długi, mocny gwóźdź papierowy ręcznik JAk tO zrObIć? WYJAŚNIENIE Po około godzinie w górnej, pustej butelce utworzą się niewielkie kropelki osadzające się na ściankach. liście roślin wydalają wodę, która paruje. Para nie może ulotnić się w powietrzu, więc osadza się na brzegach butelki i skrapla. Żyłki liści będĄ POtrzebNe liść (np. babki, lipy, klonu) lupa FoT.WWW.MorgUeFiLe.CoM Zrób z plasteliny długi na około 4 cm „korek do butelki”, który będzie pasował do butelkowej szyjki. Wywierć gwoździem dziurkę w plastelinowym korku. Włóż przez otwór świeżo zerwaną łodygę. Napełnij jedną z butelek wodą (nie do końca) i wetknij plastelinowy korek wraz z łodygą do szyjki butelki tak, aby część korka wystawała, a jednocześnie łodyga rośliny znajdowała się w wodzie. Wysusz wystającą z butelki część łodygi i jej liście za pomocą ręcznika papierowego. Nałóż drugą, pustą butelkę - szyjką w dół - na butelkę wypełnioną wodą. JAk tO zrObIć? obejrzyj liść za pomocą lupy. Spróbuj go rozerwać. Zauważysz, że są na nim - podobne do rurek - drogi transportowe. Składają się z martwych komórek, których ściany zgrubiały poprzez magazynowanie w nich substancji. Zgrubienia układają się na ścianach w formie spirali, aby w ten sposób wzmocnić rurkę i aby woda, którą roślina pobiera z korzeni, łatwiej przedostawała się z dołu do góry rośliny. Jeśli rozerwiemy liść, możemy zobaczyć wiązki przewodzące z ich tkankami wzmacniającymi i spiralnymi wzmocnieniami. Kwiaty i ich piękno będĄ POtrzebNe kwiaty z korzeniami woda papier coś do pisania JAk tO zrObIć? W domu umyj korzenie wodą, aby nie było na nich ziemi. Ułóż kwiaty obok siebie na stole. Namaluj obserwowane kwiaty. WYJAŚNIENIE U wszystkich kwiatów możesz zauważyć: pęd, liście, kwiatostany i korzenie. Kwiaty są roślinami zielonymi, to znaczy niezdrewniałymi i ich części można podzielić na cztery grupy: korzenie, liście, pędy i kwiatostany. Korzeń zakotwicza roślinę w ziemi i pobiera z niej wodę i sole mineralne. liście zawierają zielony barwnik - chlorofil - i dzięki niemu produkują w procesie fotosyntezy pożywienie dla rośliny. Kwiatostan zawiera organy rozrodcze rośliny z zalążkami. Pęd (łodyga) rośliny podtrzymuje ją i transportuje dla niej wodę oraz substancje odżywcze. Utworzony w liściach w czasie fotosyntezy cukier doprowadzany jest do miejsc jej użytkowania, czyli rosnących liści, łodygi, korzeni i kwiatów, a także nasion i owoców. Niewykorzystany od razu do pozyskania energii cukier magazynowany jest w korzeniach, nasionach i owocach. 3 do pocZytania Zagadki na lato Bohaterowie tych książek mają nosa do wyjaśniania zagadek! ktoś wykopał dużą, głęboką dziurę. oliver nie zauważa jej na czas i przelatuje przez kierownicę roweru. Kto zniszczył ścieżkę i dlaczego? W trakcie śledztwa Tiril i olivera pojawia się także stara mapa z dziwnymi znakami. Czy parze młodych detektywów uda się rozwiązać zagadkę? Kolejne części serii: „operacja Zachód Słońca” i „operacja Żonkil” - już JaG wkrótce! Reklama Jørn Lier Horst, Operacja Burzowa Chmura, Media Rodzina, Poznań 2015. Jørn Lier Horst, Operacja Człowiek w Czerni, Media Rodzina, Poznań 2015. W małym, miłym miasteczku elvestad czasami dzieją się dziwne rzeczy. dwoje młodych detektywów, Tiril i oliver, zawsze jest na posterunku i razem ze swoim psem rozwiązują zagadki, z którymi nie mogą poradzić sobie dorośli policjanci. a kiedy poradzą sobie z tym zadaniem, okazuje się, że pośrodku ścieżki kupon Stoją na zielonym pluszu całą dobę w kapeluszu. Napełniają nimi kosze zwolennicy ich, smakosze. Chociaż wygląd ich nęcący, może trafić się trujący. Bez dobrego rozeznania nie zaczynaj ich zbierania. 34 EchoKatolickie NIerucHOMOścI sprZedam mieszkanie 60 m², sprzedam lub zamienię na mniejsze z dopłatą. Siedlce, ul. Kurpiowska. Tel. 608-691-361. mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od zaraz; Stoczek łukowski, 130 tys. zł. Tel. 519-862-477. mieszkanie 49 m², 2 pokoje, parter, Siedlce, ul. Sekulska. Tel. 514-271-303 lub 510-360-635. dom drewniany 2 km od Zbuczyna przy drodze powiatowej, 28 arów posesja. Tel. 500-077-180. dom z ogrodem 60 km od Warszawy, Choiny, gm. Parysów. Powierzchnia domu 220 m²/2600 m². Prąd, gaz, woda, szambo biologiczne. Cena 399 tys. zł. Tel. 508-164-100. NIerucHOMOścI WyNAJMę lokal 388 m² lub część i p., w tym pomieszczenia 75 m² i 25 m², Siedlce, ul. Brzeska 91. Tel. 600-452-492 lub 698-997-247. mieszkanie w Warszawie 52 m², na Pradze, cena do negocjacji. Tel. 25-63-275-03. sprZedam Kserokopiarka Canon ir2018, czarnobiała, format A5-A3, opcje: kopiarka, drukarka, skaner. idealna do małego biura, używana, w pełni sprawna. Tel. 25-644-48-00. drzewo sosna i olcha na sztuki lub las ogłoSZeniA 0,52 ha. Tel. 501-242-095 lub 25-644-54-36. Szafa narożna młodzieżowa + komoda w jasnym kolorze. Tel. 501-242-095. Szafa trzydrzwiowa jasna. Tel. 25-63-150-36. Kafle białe berlinki kominkowe, maszyna do szycia, biblioteczka, łóżeczko dziecinne metalowe, szafa trzyczęściowa, listwy na boazerię seledyn, waga dziesiętna, Siedlce. Tel. 606-367-027. aparat słuchowy nowy. Tel. 690-196-567. rozdrabniarka do patyków i gałęzi, niezawodna, mało używana, niewielka (ok. 80cm wysokości). Tel. 505-462-792. Krokwie, Siedlce. Tel. 668-837-119. Suknia ślubna elegancka rozmiar 38-42, buty ślubne roz. 39 + dodatki. Tel. 690-196-567. uSługI Balustrady, poręcze, ogrodzenia z kwasówki. Tel. 504-091-508. różNe rodzina z Ukrainy potrzebuje mebli kuchennych, pokojowych oraz łóżka. Tel. 500-399-033. rodzina w trudnej sytuacji potrzebuje ubranek dla dzieci (dziewczynka 13 lat i chłopiec - 5 lat) oraz okien i drzwi używanych, okolice Siedlec. Tel. 721-730-607. dobrze widzi sie tylko sercem. Jestem 47-letnim niewidomym kawalerem, postanowiłem spełnić swoje marzenie i poszukać Ciebie - kobiety na dobre i złe. Tel. 667-015-136. numer 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. motoryZacyJne VW Passat 2004/2005 r., z salonu, 1,9 TDi, kombi czarny, full opcja, opony zimowe i letnie. Tel. 519-862-477. opel Corsa, 1995 r., pierwszy właściciel, bezwypadkowy, 1500 zł. Tel. 25-787-56-38. citroen Xsara 2006 r., z salonu, 1.6 HDi, przebieg 140 tys. km., cena 14 tys. zł. Tel. 519-862-477. praca zatrudnię osoby do układania kostki brukowej. Tel. 694-195-470. Przyjmę pracę chałupniczą: szycie odzieży z dzianin i tkanin oraz przeróbki krawieckie. Tel. 25-644-54-36 lub 501242-095. rolnictwo Korekcja racic u bydła mlecznego. Tel. 501-231-594. nawozy npk ca mg s azot 8% fosfor 25% potas 24% siarka 9% magnez 17% wapń 10% + mikro. cena 1650 zł/t. Tel. 519-812-290. ziarno orkiszu z pochodzeniem udokumentowanym, ze zbiorów 2015 odmiana ,,oSTro”. Posiada właściwości lecznicze, odmiana prymitywna, woj. lubelskie. Tel. 696-664-803. kuPIę rozWiĄzania KonKUrSóW Firma eveline Cosmetics ufundowała sześć zestawów kosmetyków, w skład których wchodzą: multifunkcyjny sprZedam krem, kredka do oczu, tusz do rzęs oraz lakier do paznokci. W konkursie SMS z 29 nr. „echa” najbardziej inspirujących odpowiedzi na pytanie: „Jak powinien wyglądać letni makijaż?” udzielili: Paulina Pawluczuk, Wilczyska Katarzyna chodzińska, Kożuszki magdalena Koniuk, Hańsk ewa Wójcik, Siedlce magdalena Gugałka, Piszczac mariusz mitura, Wola Bystrzycka W 29 numerze „echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do wygrania były trzy egzemplarze książki „nadzieja na dziecko, czyli cała prawda o naprotechnologii” od Wydawnictwa Fronda. najbardziej interesujących odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego warto walczyć o marzenia?”, udzieliły: angelina Gontarz, Uśniaki iwona Wielogórska, Garwolin marzena ożóg, dychawica W tym samym numerze „echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do wygrania były trzy egzemplarze książki „Świat na żółto” od Wydawnictwa Znak Literanova. najbardziej ciekawych odpowiedzi na pytanie: „Jak walczysz z chandrą?”, udzielili: Janina Jarzębska, mińsk mazowiecki marzena Bernaciak, Wola zadybska agnieszka Łączyńska, Stoczek gratulujemy! nagrody wyślemy pocztą. Kino Helios ufundowało dwa podwójne zaproszenia na „Filmowy poranek ze Scooby-Doo”. o wygranej decydowała kolejność zgłoszeń. Zaproszenia wygrały: natalia Supryn, Stany duże monika Postrzygacz, Siedlce gratulujemy! odbiór biletów w siedzibie kina Helios. Sosna na pniu. Tel. 502-36-56-43. Reklama PrezydenT miaSTa Siedlce ogłasza przetarg nieograniczony (licytację) na wynajem na czas nieoznaczony części nieruchomości zabudowanej garażem murowanym, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działka nr 83 obręb 74, położonej w Siedlcach przy ulicy Młynarskiej - Prymasa Stefana Wyszyńskiego. miesięczna stawka wywoławcza czynszu najmu garażu wynosi 80 zł + VaT w wysokości 23%. Czynsz uzyskany w przetargu podlega opodatkowaniu podatkiem VAT. opłaty za czynsz winny być wnoszone bez wezwania z góry za dany miesiąc na konto Miasta Siedlce. od niezapłaconych w terminie opłat liczone będą odsetki za zwłokę na zasadach określonych w Kodeksie Cywilnym. Projekt umowy najmu znajduje się do wglądu w referacie Mieszkaniowym Urzędu Miasta Siedlce przy ulicy Józefa Piłsudskiego 45, pokój nr 2. Przetarg odbędzie się w siedzibie Urzędu miasta Siedlce przy ulicy Józefa Piłsudskiego 45, parter, pokój nr 2 w dniu 20.08.2015 r. o godzinie 10.00. garaż można będzie oglądać w dniu 19.08.2015 r. w godz. 13.00 - 13.15 lub w innym terminie, po uzgodnieniu z przedstawicielem Urzędu Miasta (tel. 025 794-39-13). Warunkiem wzięcia udziału w przetargu jest wpłacenie wadium w wysokości 200 zł na konto Urzędu Miasta najpóźniej na godzinę przed przetargiem w Kasie Urzędu Miasta. Dowód wniesienia wadium uczestnik przetargu winien okazać komisji przetargowej przed rozpoczęciem przetargu. W razie uchylenia się osoby wyłonionej w przetargu od podpisania umowy najmu wadium ulega przepadkowi. Zastrzega się możliwość wycofania nieruchomości z przetargu z uzasadnionej przyczyny. Warunki przetargu szczegółowo określa regulamin przetargu wywieszony na tablicy ogłoszeń tutejszego Urzędu. Dodatkowych informacji udziela Michał Jadczuk - pracownik referatu Mieszkaniowego, pokój nr 2 (ulica Józefa Piłsudskiego 45), tel. 025 794-39-13. PrezydenT miaSTa Wojciech Kudelski Wójt Gminy olszanka informuje, że na tablicy ogłoszeń Urzędu gminy w olszance 37, 08-207 olszanka, sołectwa olszanka, na stronie internetowej Urzędu gminy olszanka www.olszanka.gminarp.pl i Biuletynie informacji Publicznej zostało podane do publicznej wiadomości ogłoszenie o organizowanym przetargu ustnym nieograniczonym na dzierżawę nieruchomości gruntowej rolnej, położonej w miejscowości olszanka oznaczonej jako działki nr 277/3, 277/5, 278 o powierzchni ogólnej 1,89 ha stanowiącej własność gminy olszanka uregulowanej w księdze wieczystej Si2S /00023853/8. Przetarg odbędzie się w dniu 28 sierpnia 2015 r. o godzinie 10.00 w siedzibie Urzędu Gminy olszanka 37, 08-207 olszanka, sala nr 7. cena wywoławcza 400,00 zł brutto. Wadium 50,00 zł. Dodatkowe informacje o nieruchomości można uzyskać w Urzędzie gminy olszanka od poniedziałku do piątku w godz. 8.00 - 15.00, tel. 83 357-51-23 wew. 31 w okresie od ukazania się ogłoszenia do dnia przetargu. BETONIARNIA www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl reklama Rozmaitości 35 36 numer 31 (1048) 30 lipca - 5 sierpnia 2015 r. EchoKatolickie PROMOCJA * Materiał: pvc / Średnica: 40 cm / Dostępne kolory: *promocja nie zawiera opracowania graficznego lipcowa OFERTA WAŻNA: 1-31.07.2015 lub do wyczerpania zapasów www.foldruk .media.pl SIMPLY CLEVER T Y G O d n I K r E G I O n a L n Y Wydawca: Siedlecka oficyna Wydawnicza „Podlasie” Sp. z o.o.; numer indeksu: 367478 adres redakcji: ul. Bp. i. Świrskiego 43A, 08110 Siedlce, tel. 25 644 48 00, fax.: 25 644 49 00 www.echokatolickie.pl, e-mail: [email protected]; numer konta: 81 2030 0045 1110 0000 0046 9000 BGz S.a o/Siedlce redaktor naczelna: Monika grudzińska (mo- [email protected]). zastępca: Agnieszka Warecka (agnieszkawarecka@ echokatolickie.pl) asystenci kościelni: ks. Andrzej Adamski, ks. Jacek Szostakiewicz, ks. Piotr Wojdat redaktorzy prowadzący: Jolanta KrasnowskaDyńka ([email protected]), Monika Lipińska ([email protected]), Kinga ochnio (kingaochnio@ echokatolickie.pl) dziennikarze: Agnieszka Wawryniuk, Andrzej Materski (red. sportowa). Stali współpracownicy: Wioletta ekielska, ks. ireneusz Juśkiewicz, Waldemar Jaroń, Tadeusz nieścioruk, Krystian Pielacha, ks. Paweł Siedlanowski, ks. Jacek Wł. Świątek, Michał Sztelmach, Anna Wolańska, Beata Zgorzałek. Korekta: Anna Kublik. Skład: Leszek Sawicki. administracja: Beata Kusińska, Marta Kaleucha (ksiegowosc@echokatolickie. pl). reklama: iwona Zduniak-Urban (tel. 664 427 272, e-mail: [email protected]), Sylwia Jelonek, tel. 694-466-922. druk: Polskapresse Sp. z o.o., oddział Poligrafia, Drukarnia Warszawa Prenumerata realizowana przez rUcH S.a. Zamówienia na prenumeratę w wersji papiero- wej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com. pl. ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: [email protected] lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 - czynne w godzinach 7.00 - 18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. zamówienia na prenumeratę instytucjonalną przyjmuje firma Kolporter Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.a. informacje pod numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie internetowej www.dp.kolporter.com.pl/ rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione. redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. W przypadku stwierdzenia niezgodności treści z zasadami wiary katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich zamieszczenia. materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich do druku zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i dokonywania skrótów.