reportaż
Transkrypt
reportaż
22 września 2012r. Iława ~ tapo PoŜegnanie lata, powitanie jesieni w Iławie. Przyjazd. Popołudniowa trasa z przystankiem na rejestrację i odprawę (20.00) w Iławie, następnie nocny przejazd do Szałkowa na kwaterę. Dzięki wstawionemu do domku grzejnikowi zrobiło się ciepło i przyjemnie. Sobota. Atrakcje kwatery moŜna było docenić dopiero rano: duŜo zieleni, ładne domki, rzeźby, własne dojście do łodzi cumujących na Jeziorku. Niestety silny, zimny, północno wschodni syberyjski wiatr nie pozwolił korzystać z tych atrakcji. Wiatr pokrzyŜował plany wielu maratończykom np. na 70 deklarujących GIGA – dystans zaliczyła tylko połowa. DołoŜyła się do tego jeszcze fatalna nawierzchnia swoimi spękaniami i łatami przypominająca puzzle. Kolarze pocieszali się tym, Ŝe dzięki silnemu wiatrowi nie pada deszcz. RównieŜ korzystny okazał się start od godz.9.30 . Przebiegał bardzo sprawnie w grupach 10 – osobowych co 2 minuty. W połowie pętli w Miłomłynie punkt Ŝywieniowy, na którym obsłudze sprawiłem duŜo radości – byłem bowiem pierwszym zawodnikiem, który zatrzymał się na pyszny placek. Reszta trasy to tradycyjnie samotna walka z wiatrem, bardzo licznymi pagórkami, slalom miedzy dziurami. Tegoroczna trasa przebiegała inaczej niŜ w latach minionych bowiem remont mostu uniemoŜliwił wyznaczenie pętli wokół Jeziora Jeziorak. Wieczór. Po południu zaczęło lać. Na godz. 19.00 wyznaczono imprezę integracyjną w świetlicy. Atmosfera była fajna: kilkaset osób stłoczonych w jednej salce, temperaturę podgrzewał kominek i disko-men, atmosfera jak w wojskowej kantynie. Część osób skorzystała mimo deszczowej pogody z zewnętrznych parasoli. Na pochwałę zasługują organizatorzy i panie z koła gospodyń, które serwowały super obfite porcje Ŝurku, makaronu, placków ziemniaczanych, kiełbasę, bigos i oczywiście piwo. Niedziela. Powróciło lato czyli piękna słoneczna pogoda. O godz. 9.00 rozpoczęło się najdłuŜsze w historii bo trwające 3 godziny zakończenie maratonu. Część osób szczęśliwie dotarła dopiero o 11.00 bo taka godzina podawana była w komunikacie technicznym. Rozpoczęło się od wręczenia pamiątkowych strojów uczestnikom maratonu Bałtyk Bieszczady. Po duŜych perturbacjach udało mi się wydobyć od organizatorów stroje dla Grzegorza i Jarka. Mundurki wręczał tradycyjni „rekordzista” Zdzisław Kalinowski. Później pierwsza sesja zdjęciowa uczestników maratonu (druga sesja po godz.11.00 – jak dotarła kolejna grupa). Następnie piękny chaos przy nagradzaniu zwycięzców z Iławy z kilkakrotnymi przerwami. Na końcu podsumowanie cyklu Pucharu Polski. Na podium stawał dwukrotnie Arek jako I w kat M3szosa i II w kat. Open. Mnie udało się wywalczyć II w M6inne. Oczywiście miałem do pokonania 5 razy mniej konkurentów niŜ Arek. W Pucharze Polski 2012 sklasyfikowano 1570 zawodników a w „pierwszej setce” oprócz Arka znalazłem się równieŜ ja na 52 miejscu, Tadziu na 56 miejscu i Mariusz na 71 pozycji po 6 maratonach.