Swiat 2050 - THINKTANK
Transkrypt
Swiat 2050 - THINKTANK
ŚWIAT 2050: ZACHÓD A ORIENT? THE REST AND THE WEST 6/2016 www.csm.org.pl Jaki będzie świat w 2050 roku? Czy centrum wydarzeń globalnej polityki przeniesie się do Azji, a dominacja Zachodu, ze Stanami Zjednoczonymi w roli głównej, zostanie zastąpiona przez nowy porządek inspirowany przez Chiny? Czy sztuczna inteligencja i nowe technologie będą pomocne człowiekowi, czy wyprą go z rynku pracy? Jakie są zagrożenia, a jakie korzyści z sharing economy, ekonomii dzielenia się? O obecnych i przyszłych wyzwaniach debatowano w Pałacu na Wyspie w Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie. Wykład inauguracyjny wygłosił amerykański socjolog gospodarczy, znawca Chin, badacz współczesnego Zachodu i Azji, prof. Salvatore Babones. Debata została zorganizowana w ramach cyklu „Świat: Inspiracje” prowadzonego przez ośrodek THINKTANK i CSM we współpracy z Muzeum Łazienki Królewskie. Spotkanie było także okazją do świętowania 20. rocznicy powstania CSM, a także 7. rocznicy istnienia ośrodka dialogu i analiz THINKTANK. ŚWIAT 2050: ZACHÓD A ORIENT? THE REST AND THE WEST 2 Wieści o schyłku Zachodu są przedwczesne. Nie potwierdzają tego ani liczby, ani trendy w zachowaniach społecznych. Możemy spać spokojnie, ponieważ przynajmniej w ciągu najbliższych kilku dekad nasz świat nadal będzie najlepszym miejscem do życia. Gdzie leży Zachód? To, co dziś nazywamy „Zachodem”, było kiedyś ograniczone do kawałka Europy. Pięć wieków temu stanowiły go w zasadzie tylko Hiszpania i Portugalia, północne Włochy i Francja, Zjednoczone Prowincje Niderlandów, Dania i Anglia. Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego stanowiło swoisty łącznik ze wschodem kontynentu, tworząc przestrzeń nazwaną Mitteleuropa. Konsekwentna ekspansja państw Zachodu przeniosła go na inne kontynenty i zbliżyła do Europy. W latach 50. XVIII wieku Benjamin Franklin oznajmił, że Nowy Jork stanie się kiedyś stolicą Imperium Brytyjskiego rozciągającego się od Atlantyku po Pacyfik. Nie mylił się zbytnio, choć nie przewidział skali oddziaływania na losy świata niepozornych brytyjskich kolonii, z których pochodził, a które postanowiły wybić się na niepodległość i utworzyć Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. XIX wiek przyniósł dominację Zachodu na wszystkich kontynentach. Wielka wojna 1914–1918 nadszarpnęła jego autorytet i przemodelowała układ sił, a Mitteleuropa się rozpadła. Po II wojnie światowej pojęcie „Zachód” zaczęło obejmować również Japonię i większość niemieckojęzycznego świata, a jednocześnie nastąpił rozkład systemu kolonialnego. Wraz z upadkiem komunizmu i rozpadem ZSRR Europa ŚrodkowoWschodnia, włączywszy Polskę oraz część dawnych republik radzieckich, dołączyła do głównego nurtu zachodniej cywilizacji, pozwalając Europie odetchnąć „dwoma płucami”. W tym samym czasie, w 1989 roku, amerykański politolog japońskiego pochodzenia Francis Fukuyama opublikował esej o „końcu historii”, ogłaszając zwycięstwo liberalnej demokracji – najlepszego z istniejących ustrojów. Wielu ludzi uważało wtedy, że inne koncepcje ustrojowe się wyczerpały, a Zachód jest niekwestionowanym światowym liderem. Weszliśmy w spokojny okres Pax Americana, gwarantowanego przez jedyne globalne mocarstwo. ŚWIAT 2050: ZACHÓD A ORIENT? THE REST AND THE WEST 3 Jednak już kilka lat później inny Amerykanin, Samuel Huntington, napisał esej Zderzenie cywilizacji. Przewidywał, że w niedalekiej przyszłości relacje międzynarodowe zostaną zdominowane przez starcia pomiędzy cywilizacjami wywodzące się z różnic kulturowych i podziałów religijnych. Po ataku na USA 11 września 2001 roku Zachód doszedł do wniosku, że Huntington miał rację. Weszliśmy w erę wojny z terroryzmem, która przybiera dziś nowe i rozleglejsze formy. Jednocześnie niektóre kraje, uważane do niedawna za rozwijające się, zaczęły dołączać do zachodniego peletonu pod względem wyników gospodarczych. Największe zaskoczenie przyniosły Chiny, które w zaledwie dwie dekady zdominowały światową produkcję i handel. Nadmierny krytycyzm? Trzecie tysiąclecie nie rozpoczęło się więc dla Zachodu szczęśliwie. Ludzie zaczęli zastanawiać się nad sobą i ta refleksja wciąż się pogłębia. Staliśmy się bardzo autokrytyczni, sami wieszcząc sobie upadek. Ostatecznie pogrążyło nas zachowanie Rosji, bo zdążyliśmy się przyzwyczaić, że została spacyfikowana i będzie naszym partnerem, a nie wrogiem. Co robić w takiej sytuacji? Zachować trzeźwość, patrzeć na liczby i trendy. Ludzie mówią nogami. Świat nie dołącza masowo do Al-Kaidy w pragnieniu przystąpienia do globalnej wojny przeciwko USA. Również ISIS nie stanowi oferty dla wszystkich muzułmanów, wręcz przeciwnie – miliony z nich chcą żyć właśnie na Zachodzie. Najlepiej dowodzą tego ostatnie fale migracji do Europy. Podobnie jest z Chinami. W ciągu ostatnich 35 lat 4,2 mln chińskich studentów wyjechało za granicę na studia, przede wszystkim do USA. Wróciła trochę więcej niż połowa, z czego część jedynie ze względu na brak wizy. Dwie trzecie chińskich milionerów ma albo zamierza wystąpić o inne obywatelstwo, a do najbardziej pożądanych należą: amerykańskie, kanadyjskie, australijskie, nowozelandzkie i brytyjskie. Nie chcą się przenieść na Bliski Wschód czy do Indii, lecz na Zachód, najchętniej do Ameryki Północnej. Ilu młodych Rosjan woli mieszkać we własnym kraju, a ilu w Wielkiej Brytanii? Hindusi nie emigrują do Pekinu czy Szanghaju, ale do Londynu albo Doliny Krzemowej. Brazylijczycy nie wyjeżdżają masowo do Chin, tylko do Miami i innych latynoskich miast USA. Chińczycy nie widzą swego kraju jako globalnego lidera, choć cieszą się z rosnącej potęgi. Ich dzieci wrzucają filmy ŚWIAT 2050: ZACHÓD A ORIENT? THE REST AND THE WEST 4 na YouTube, mają profil na Facebooku i grają w Angry Birds. Jaki stąd wniosek? Że jesteśmy zbyt samokrytyczni. W perspektywie najbliższych kilkudziesięciu lat trudno sobie wyobrazić, żeby jakakolwiek inna siła miała zagrozić hegemonii Zachodu. Pod względem wielkości, gospodarki amerykańska, europejska i wschodnioazjatycka są identyczne: każda stanowi około 20-25 proc. światowego GDP, czyli Europa i USA razem wciąż zdecydowanie dominują ekonomicznie. Są też źródłem największej ilości innowacji produktowych i procesowych, od tableta i iphone’a po ogniwa fotowoltaiczne. Także w sferze politycznej i społecznej zachodnie wzorce okazują się najbardziej wpływać na rozwój i dobrobyt. Ze statystycznego punktu widzenia za wzrost pozycji Azji Wschodniej, tzw. reszty świata, odpowiadają przede wszystkim Chiny. Po okresie komunistycznej izolacji reintegrowały się z gospodarką kontynentu w podobny sposób, w jaki Polska wróciła do krwioobiegu zachodniej gospodarki po 1989 r. Jednocześnie dzisiejsze Państwo Środka jest nadal biedniejsze niż Polska, Meksyk czy Brazylia. Ubodzy Amerykanie mieszkają w Meksyku, a ubodzy Japończycy mieszkają właśnie w Chinach. Od ponad dwóch lat chińska gospodarka boryka się ze spowolnieniem i taki trend będzie się utrzymywał. Ostatnio można zaobserwować, że Chiny stają się pomostem dla mieszkańców krajów rozwijających się, na przykład Afryki, którzy przyjeżdżają studiować albo sprowadzają różne produkty, żeby w ten sposób dostać się do zachodniej części świata. Jednak z makroekonomicznego punktu widzenia tego rodzaju wymiana pomiędzy południowymi rejonami świata jest mało istotna: aż 80 proc. światowego handlu odbywa się pomiędzy Ameryką Północną, Europą i Azją Wschodnią. Taka tendencja będzie się utrzymywać w ciągu kilku najbliższych dekad. Co przyniesie przyszłość? Ataki terrorystyczne, przemoc, strony internetowe przepełnione nienawiścią do zachodniej cywilizacji istnieją nie dlatego, że Zachód przegrywa potyczkę o dominację nad „resztą” świata, ale ponieważ już ją wygrał. Takie działania to akty oporu, a nie oznaki zwycięstwa. Nacjonaliści spoza zachodniego świata nie potrafią zaakceptować ŚWIAT 2050: ZACHÓD A ORIENT? THE REST AND THE WEST 5 faktu, że ich obywatele wolą być częścią amerykańskiego, a nie rosyjskiego czy chińskiego systemu. Chcą zastąpić ten nasz „światowy porządek” jakimś „światowym nieporządkiem”, który utrudni Zachodowi życie. Z desperacji. Nie możemy jednak spoczywać na laurach. Nasz świat ulega odśrodkowym procesom, stymulowanym nie przez obcych, lecz przez nas samych. Rosnąca nierówność społeczna, kumulacja bogactwa w rękach nielicznych, centralizacja władzy, lobbing wielkich firm, elity nadużywające zaufania społecznego. Współczesny Zachód coraz częściej bywa utożsamiany z potęgą korporacji, a nie demokratycznych instytucji czy mechanizmów kontroli i równowagi. Dziesięć największych firm w skali globalnej ze wszystkich innowacyjnych sektorów to amerykańskie koncerny, w dalszej kolejności japońskie albo niemieckie. To nie rosyjski Gazprom czy chiński Petrochina kształtują świat przyszłości. Robią to Google, Facebook, Microsoft, Intel, Mercedes czy Toyota. Nowe technologie, sztuczna inteligencja, z jednej strony dają szansę na bardziej efektywne wykorzystanie zasobów ludzkiej wiedzy i doświadczeń, polepszają jakość życia, z drugiej – mogą prowadzić do bezrobocia w tych sektorach gospodarki, gdzie komputery są w stanie zastąpić człowieka, do segmentacji społeczeństwa, wpłynąć na podatki, gospodarkę. Thomas Piketty w swej książce „Kapitał XXI wieku” właściwie zdiagnozował problem: pogłębiająca się nierówność nie jest niczym niwelowana, a miarą rozwoju jest tylko PKB, który nie uwzględnia zjawisk społecznych. Postulowany przez Piketty’ego ogólnoświatowy podatek od bogactwa jest utopią, ale brak innych konkretnych pomysłów, jak ograniczyć „ciemne strony” kapitalizmu. Nowe trendy i zjawiska, jak tzw. ekonomia współdzielenia, mogą pomóc zaoszczędzić pieniądze pojedynczym obywatelom, ale jednocześnie ograniczyć wpływy podatkowe do kasy państw przez bezgotówkową wymianę usług. Pozostaje mieć nadzieję, że sharing economy okaże się szansą na sensowniejsze wykorzystanie zasobów, a nie stanie się konkurencją dla prawdziwej ekonomii. Wyzwania stoją również przed systemem edukacji. W przeciwieństwie do innych dziedzin życia, ta zmienia się bardzo powoli, ewidentnie nie nadąża za potrzebami i wymogami współczesnego świata ani rynku pracy. Im więcej do nas dociera informacji, ŚWIAT 2050: ZACHÓD A ORIENT? THE REST AND THE WEST 6 tym mniej rozumiemy i wiemy. Czy rosnące znaczenie robotów i sztucznej inteligencji wzmocni nasz potencjał? Czy w 2050 roku Zachód nadal będzie liderem światowych procesów i rozwoju cywilizacji? A może – przez nasze własne lenistwo i zaniedbania – pozostaniemy w tyle? Opracowanie: Dr Małgorzata Bonikowska, Agnieszka Ostrowska Centrum Stosunków Międzynarodowych CSM jest niezależnym, pozarządowym ośrodkiem analitycznym zajmującym się polską polityką zagraniczną i najważniejszymi problemami polityki międzynarodowej. Fundacja została zarejestrowana w 1996 r. CSM prowadzi działalność badawczą i edukacyjną, wydaje publikacje, organizuje konferencje i spotkania, uczestniczy w międzynarodowych projektach we współpracy z podobnymi instytucjami w wielu krajach. Tworzy forum debaty i wymiany idei w sprawach polityki zagranicznej, relacji między państwami oraz wyzwań globalnego świata. Działalność CSM jest adresowana przede wszystkim do samorządowców i przedsiębiorców, a także administracji centralnej, polityków, dyplomatów, politologów i mediów. Od 2009 r. CSM jest uznawany za jeden z najlepszych think tanków Europy ŚrodkowoWschodniej w badaniu „The Leading Public Policy Research Organizations In The World” przeprowadzanym przez Uniwersytet Pensylwanii. Centrum Stosunków Międzynarodowych ul. Mińska 25, 03-808 Warszawa t: +48 22 646 52 67 www.twitter.com/CIR_CSM www.facebook.com/CIR.CSM