str. 43 - zZasadami.pl
Transkrypt
str. 43 - zZasadami.pl
ISSN 2354-0087 Cena 7 zł NR 7-8 (8) sierpień/wrzesień 2015 „Wino i kobiety wykoleją mądrych” (Syr 19,2) str. 16 Materia >>> s. 40 Po coEucharystii wizaż telewizyjny str. 44 Czy jest Ksiądz MANIPULOWANY? >>> str. 43 Extra Ecclesia 8/2015 | Aktualności aktualności | Extra Ecclesia 8/2015 Adres Redakcji Aktualności 41-303 Dąbrowa Górnicza SAKRALIA 2015 str. 6 „Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.” (Mt. 16.24-28) ŚDM str. 8 Ekscelencje, czcigodni Kapłani, drogie Siostry i Bracia. Tomasz Wojciechowski Al. Józefa Piłsudskiego 83/26 Tel. +48 32 440 11 68 Kom. 793 019 248 e-mail: [email protected] www.extraecclesia.pl Grupa Words Made Wydawca magazynu Extra Ecclesia W przeddzień światowych dni młodzieży Wywiad z Ewą Kubrot z biura prasowego Światowych Dni Młodzieży str. 10 „OMNIA AD MAIOREM DEI GLORIAM” Wywiad z właścicielami firmy Bracia Dąbrowscy str. 12 Turystyka i transport Redaktor Naczelny: Wojciech Matuszny „Wino i kobiety wykoleją mądrych” (Syr 19,2) Napój bogów czy złodziej rozumu? str.16 Pielgrzymka Leśników do Ziemi Świętej pod hasłem „Śladami Chrystusa” Pielgrzymowanie z Fraterem str. 19 Lato w Inwałdzie str. 24 PERU Rozmowa z Franciszkaninem Ojcem Rafałem Dryjańskim posługującym w Chimbote. str. 27 Ks. Prof. Mariusz Rosik Fotografia na okładce: Kościół w Golasowicach Fot. ks. Marcin Makula Współpraca: Ks. Mirosław Matuszny Ks. Prof. Mariusz Rosik Radosław Kramarski OFM Conv Ks. Paweł Paterek Budowa i remont Ks. Krzysztof Tryk dr Jacek Węcławowicz [email protected] Anna Zakrzewska Kościół w Golasowicach. Remont konserwatorski przywraca charakter stylowy. Cz. II str. 30 „Sprzęt to nie wszystko” Rozmowa z Arturem Bieniaszewskim prezesem firmy AB TRANS str. 34 Aries Power Equipment – Po pierwsze człowiek potem maszyna str. 36 Światowe tendencje w budowie organów kościelnych cz 2 str. 38 Jak wybrać dobrego dekarza? str. 41 dr Jacek Węcławowi Skład i łamanie Paweł Sito DRUK Gaudium – Drukarnia Archidiecezjalna w Lublinie Magazyn wpisany do rejestru dzienników i czasopism w Sądzie Okręgowym w Katowicach, we wpisie do rejestrów dzienników Aleksander Salcman Igor Pilutkiewicz E Ekspansja ideologiczna różnych środowisk nabiera tempa. Można powiedzieć, że dochodzimy do analogicznego momentu, przed jakim stanął biblijny Lot i jego rodzina. Nikogo nie dziwi już używanie łacińskiej terminologii na określanie morderstw bezbronnych, nienarodzonych, starych czy schorowanych ludzi. Tych spośród nas, którzy stają w obronie prawdziwych wartości, określa się mianem ciemnoty i zacofania. Dochodzą do tego coraz mocniejsze wpływy muzułmanów. Odwrotnie proporcjonalny stosunek rozwoju technologicznego do moralnego określany jest mianem postępu. Coraz bliżej dochodzimy jednak do momentu, w którym zaczynamy sobie zdawać sprawę, że „kołchoźniki”, z których wysłuchujemy „faktów”, „informacji” czy „wiadomości”, nie są niczym innym jak demagogią, propagandą utrzymywaną za nasze pieniądze. Ktoś może powiedzieć, że nigdy nie kupił bluźnierczych gazet, czy nie płacił na utrzymanie mainstreamowych mediów. Jeżeli większość ludzi tak myśli, skąd w takim razie pochodzą gigantyczne fundusze, z których są one utrzymywane? W głównej mierze, są to przychody reklamowe, zlecenia rządowych instytucji, które płacą znacznie więcej niż rynkowe ceny. Całość zamykają domy mediowe, które „upatrują” klientów dla swoich kontrahentów, wśród czytelników, słuchaczy i widzów mediów tzw. układu. Świat jest dzisiaj globalną wioską, informacja przetwarzana co sekundę jest przekazywana dalej, często wypaczana i nadinterpretowana, wyrywana z kontekstu, żyje nowym życiem. Ważne jest więc dzisiaj nie tylko to, co czytamy, ale przede wszystkim to, „gdzie czytamy” i kto jest autorem. Autor Mądrości Syracha przypomina nam: „On na początku stworzył człowieka, i zostawił go własnej mocy rozstrzygania. Jeżeli zechcesz, zachowasz przykazania: a dochować wierności jest <Jego> upodobaniem. Położył przed tobą ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę (Syr 15 14-16). Wybierajmy świadomie i uczmy innych jak świadomie wybierać. Zachęcam do lektury aktualnego wydania Extra Ecclesii. Znajdziecie w nim wiele interesujących materiałów, jak na przykład artykuł ks. profesora Mariusza Rosika na temat alkoholu w Piśmie Świętym, czy bardzo ciekawą relację z pielgrzymki do Ziemi Świętej z biurem pielgrzymkowym Frater. Aby zapewnić sobie otrzymywanie każdego numeru dwumiesięcznika, prosimy o zakup prenumeraty – 42 zł za 6 kolejnych numerów czasopisma. W tytule przelewu prosimy podać dokładny adres parafii. Numer konta znajduje się na spodzie stopki redakcyjnej. Życzymy zajmującej lektury Szczęść Boże Redakcja Magazynu Extra Ecclesia i czasopism pod poz. Pr. 2664 - Zamów 6 kolejnych wydan Extra Ecclesii W tytule przelewu wpisz „PRENUMERATA oraz Adres do wysyłki magazynu” Media Sztuka Rozrywka Po co wizaż telewizyjny str. 44 Mowa ciała str. 46 Ks. Krzysztof czyli POMAGAMy pokonać raka str. 48 Anna Zakrzewska Piotr Sużyński Numer Konta: 87 1750 0012 0000 0000 2944 7349 Koszt prenumeraty 42 zł 4 spis treści Wykaz firm: AB TRANS sc str. 35 Aries Power Equipment Sp. z o.o. str. 37 Auto Śliwka Przedsiębiorstwo handlowe Maria Śliwka str. 15 Biuro Turystyczno – Pielgrzymkowe FRATER Adam Zieliński str. 22 Carolina Car Company S.J. str. 23/52 Christiana Dabrowscy Sp.j. str. 12 Domy czystej Energii Sp. z o. o. str. 45 Dulemba S.C. str. 2 Expo Arena S. A. str. 40 Gaudium Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej str. 47 Hyundai Autoryzowany Dealer HMP Auto-Service R.B Bednarczyk str. 23 Magnus Organy Aleksandra Brodzikowska Marka Iwo Danowski Międzynarodowe Targi Poznańskie sp. z o.o. Moto Budex Auto sp z o. o. OPAL Fotoceramika Pracownia Ludwisarska Jana Felczyńskiego Przedsiębiorstwo handlowo usługowe KAMO SP z o. o RHEINZINK Polska Sp. z o.o. Snook Trans Zbigniew Wymoczył Tugal Elektronika użytkowa Edward Witas TUW SKOK Usługi Kamieniarsko - Betoniarskie Grzegorz Lukasek str. 39 str. 25 str. 7 str. 9 str. 31 str. 33 str. 51 str. 41 str. 29 str. 42,43 str. 3 str. 17 5 Extra Ecclesia 8/2015 | Aktualności fot. arch. MTP SAKRALIA 2015 Tomasz Wojciechowski Już po raz szósty odbędą się w Poznaniu Targi Wyposażenia Kościołów, Przedmiotów Liturgicznych i Dewocjonaliów SAKRALIA (18-20 listopada 2015). To największe wydarzenie targowe o tej tematyce w Polsce północnej i zachodniej, które dla kapłanów, osób życia konsekrowanego, przedstawicieli rad parafialnych i katechetów z tych regionów kraju stanowi istotne źródło informacji o najnowszej ofercie rynku i szansę na spore oszczędności w parafialnym budżecie. Kupuj z rabatem Podczas tegorocznej edycji wystawcy zaprezentują szaty, stroje, sprzęt i naczynia liturgiczne. Do nabycia będą obrazy i rzeźby o tematyce religijnej, a także witraże. Obecni będą również producenci wyposażenia kościołów: ławek, konfesjonałów, klęczników, ołtarzy, chrzcielnic i ambon. Zakupić będzie można również dewocjonalia i wydawnictwa religijne, hostie i komunikanty, świece i kadzidła. Obecne będą firmy specjalizujące się w energooszczędnym oświetleniu i ogrzewaniu kościołów. Wystawcy przedstawią też ofertę związaną z budownictwem sakralnym (materiały budowlane, osuszanie budynków, stolarka okienna). – Do udziału w targach zaprosiliśmy znanych producentów i dystrybutorów, którzy zwykle prezentują swoją ofertę podczas poznańskich targów budowlanych BUDMA oraz targów INSTALACJE. Liczymy, że przedstawione przez nich podczas targów SAKRALIA produkty i usługi związane z budownictwem sakralnym spotkają się ze sporym zainteresowaniem zwiedzających duchownych – mówi dyrektor Joanna Mizerska, która w tym roku przejęła organizację targów SAKRALIA. Wizyta na targach to także okazja do wyposażenia kościoła w nowoczesny system audiowizualny czy dzwony i kuranty. Dostępne będzie także oprogramowanie do zarządzania parafią i parafialnym cmentarzem. Osoby duchowne będą mogły nabyć przeznaczoną dla nich odzież: ko- 6 szule, ubrania, birety, kożuchy, kamizelki. Zapoznać będzie się można także z bogatą ofertą turystyki pielgrzymkowej do sanktuariów w Polsce i za granicą. Dodatkową atrakcją będą specjalne promocje i rabaty, które wystawcy zwykle przygotowują dla targowych gości. O bezpieczeństwie zabytków i nie tylko Podobnie jak podczas minionych edycji i w tym roku ekspozycję wzbogaci unikatowy program wydarzeń skierowanych do katechetów oraz osób odpowiedzialnych za inwestycje w parafiach i zakonach. Jedna z najważniejszych tegorocznych konferencji poświęcona będzie Wielkopolskiemu Programowi Znakowania Zabytków Ruchomych Zgromadzonych w Obiektach Sakralnych. Podczas targów odbędzie się uroczyste podpisanie programu przez przedstawicieli Archidiecezji Poznańskiej i Wielkopolskiej Komendy Policji. W trakcie tej konferencji przedstawione zostaną wnioski z przeglądu zabezpieczeń zabytków sakralnych w województwie wielkopolskim oraz porady dla księży proboszczów i policjantów dzielnicowych. Szczegółowy program targów wkrótce na stronie internetowej. Patronat honorowy Poznańskim targom sakralnym patronują: prymas Polski, metropolita gnieźnieński arcybiskup Wojciech Polak, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita poznański arcybiskup Stanisław Gądecki, metropolita szczecińsko-kamieński arcybiskup Andrzej Dzięga i przewodniczący Rady ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego biskup Wiesław Mering. Patronat medialny nad wydarzeniem objął także magazyn Extra Ecclesia Dla osób duchownych wstęp na targi jest bezpłatny. Szczegółowe informacje na temat SAKRALIÓW 2015 znajdują się na stronie www. targisakralia.pl. BEZPŁATNY WSTĘP DLA OSÓB DUCHOWNYCH www.targisakralia.pl Extra Ecclesia 8/2015 | Aktualności Bp Muskus apeluje: nie pozwólmy, by uboższa młodzież doświadczyła wykluczenia z dzieła ŚDM! O wrażliwość i solidarność z młodzieżą ubogą oraz o pomoc w zapewnieniu jej udziału w przyszłorocznych Światowych Dniach Młodych zaapelował bp Damian Muskus w Myślenicach podczas Mszy św. z udziałem m. in. wolontariuszy i członków tamtejszego Parafialnego Komitetu Organizacyjnego. Koordynator przygotowań do ŚDM 2016 namawia księży, by każdy z nich ufundował pakiet pielgrzyma choć jednej osobie potrzebującej wsparcia. „Niech to będzie nasz kapłański dar dla młodych w Roku Miłosierdzia” – zachęca biskup, który sam w ten sposób pomógł kilkorgu młodym. Bp Damian Muskus odprawił we wtorek 28 lipca wieczorem Mszę św. w Sanktuarium Matki Bożej Myślenickiej w ramach trwającego tam cyklu wydarzeń „Został już tylko rok”, którego celem jest modlitwa o dobre przygotowanie i owoce Światowych Dni Młodzieży. W homilii tłumaczył, dlaczego warto, by młodzi Polacy zarejestrowali się na ŚDM. Zaapelował także o pomoc dla młodzieży gorzej sytuowanej. Szef Komitetu Organizacyjnego ŚDM podkreślał, że zaproponowane młodym pakiety pielgrzyma są „efektem kompromisu między świadomością, jakie są możliwości młodych ludzi, a potrzebami organizacyjnymi i wydatkami, które trzeba ponieść”. Komitet przedstawia młodzieży wybór wariantów droższych i tańszych, ale proponuje także dziesięcioprocentowy rabat dla tych, którzy będą brali udział w całym tygodniu ŚDM. „Zdajemy sobie sprawę z tego, jak wiele w Pol- 8 sce jest biedy, bezrobocia, zaniedbania. Tym bardziej potrzeba nam wszystkim wrażliwości i solidarności z uboższą młodzieżą, by nie doświadczyła ona wykluczenia z dzieła Światowych Dni Młodzieży” – podkreślił bp Muskus. Hierarcha zaapelował do kapłanów w całej Polsce, by każdy z nich ofiarował pakiet pielgrzyma konkretnemu młodemu człowiekowi dotkniętemu ubóstwem. „Jeśli każdy z was, drodzy księża, zapewni udział w ŚDM choćby jednej osobie, stworzymy wspólnotę tysięcy młodych, którym damy szansę na udział w spotkaniu mogącym odmienić ich życie – w spotkaniu, które będzie początkiem czegoś nowego” – zachęca biskup. „Jeśli pomożecie w ten sposób choćby jednej osobie, sprawicie, że hasło przyszłorocznych ŚDM wypełni się bardzo głęboką i konkretną treścią” – przekonuje. Koordynator przygotowań do ŚDM 2016, który sam „adoptował” w ten sposób kilka młodych osób, proponuje, by był to „kapłański dar dla młodych w Roku Miłosierdzia”. Przekonując młodych, by zadeklarowali swój udział w ŚDM bp Muskus podkreślił, że dzięki temu mogą być oni współtwórcami wielkiej i niepowtarzalnej wspólnoty, w której nie będą tylko biernymi obserwatorami wydarzeń, ale mogą wpływać na klimat Dni i aktywnie w nich uczestniczyć. Szef Komitetu Organizacyjnego mówił także, że młody człowiek, rejestrując się na ŚDM, potwierdza poczucie odpowiedzialności za to dzieło jako gospodarz. „Pomyślcie, gdy zapraszacie gości do domu, robicie wszystko, by czuli się w nim jak najlepiej, przygotowujecie się do wizyty, co czasem się wiąże z pewnymi wyrzeczeniami i wysiłkiem. Jakże wielka jednak jest potem radość spotkania, czasu spędzonego razem, dzielenia się sobą!” – zauważył.„Jeśli więc oczekujemy, że nasi goście wcześniej złożą swoją deklarację uczestnictwa w spotkaniu, które organizujemy, to tym bardziej powinniśmy uczynić to my, potwierdzając tym samym naszą gotowość spotkania z nimi” – dodał. Według bp. Muskusa rejestracja udziału w ŚDM jest także konkretnym darem serca, bo dzięki temu, że młodzi uiszczą składkę, za którą otrzymają pakiet, a także złożą się na fundusz solidarnościowy, ich ubożsi rówieśnicy mogą otrzymać pomoc i wziąć udział w spotkaniu w Krakowie. Wreszcie, dzięki rejestracji w systemie młodzi ludzie nie muszą „niepotrzebnie sobie zaprzątać głowy” kwestiami organizacyjnymi, noclegami czy posiłkami i mogą w pełni oddać się przeżywaniu spotkania z Chrystusem we wspólnocie z papieżem i młodzieżą całego świata. System rejestracyjny na ŚDM ruszył w niedzielę 26 lipca. Pielgrzymi i wolontariusze Światowych Dni Młodzieży będą uczestniczyć w kosztach organizacyjnych, wybierając odpowiedni dla siebie rodzaj pakietu pielgrzyma. Są one zróżnicowane ze względu na wariant czasowy pobytu uczestników ŚDM. Źródło: biuro prasowe ŚDM Fot. Ewa Pietrzyk i Anna Grzywacz. aktualności | Extra Ecclesia 8/2015 fot. JMJ Rio 2013 fot. JMJ Rio 2013 fot. JMJ Rio 2013 Wywiad z Ewą Korbut z biura prasowego Światowych Dni Młodzieży 10 EE: Z ilu krajów spodziewacie się Państwo młodych pielgrzymów – jakie będą najliczniejsze grupy zorganizowane? Ewa Korbut: Spodziewamy się pielgrzymów z ponad dwustu krajów. Na podstawie poprzednich ŚDM, zwłaszcza tych w Europie, szacujemy następujące liczby pielgrzymów: • Włochy 120 000 • Hiszpania, Portugalia 40 000 • Niemcy 25 000 • Francja 60 000 • Wielka Brytania i Irlandia 8 000 • Kraje Beneluksu 4 000 • Kraje Europy wschodniej (Ukraina, Białoruś, Rosja, Mołdawia, Kazachstan) 30 000 • Europa Północna (Szwecja, Norwegia, Finlandia) 4 000 • Ameryka Północna 35 000 • Ameryka Południowa 15 000 • Azja 5 000 • Australia i kraje Oceanii 3 500 EE: Jak będzie wyglądał program w poszczególnych diecezjach? Każda diecezja ustala program Dni w Diecezjach. Szczegóły dostępne są na stronie internetowej: http://www.krakow2016.com/dniw-diecezjach EE: Co jest myślą przewodnią przyszłorocznego spotkania młodych? Wszystkie Światowe Dni Młodzieży – według zamysłu ich inicjatora i patrona, św. Jana Pawła II – opierają się na jednej myśli biblijnej, która często nawiązuje do duchowości danego miasta – gospodarza ŚDM. Główny temat towarzyszy młodym ludziom nie tylko w ramach przygotowań, jego treść będą pogłębiać również podczas samego wydarzenia: w czasie katechez z biskupami, a także słuchając przemówień i homilii Ojca Świętego w czasie wydarzeń centralnych. Tematem XXXI Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016 są słowa:„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7). Ojciec Święty Franciszek wybrał na motto piąte z ośmiu błogosławieństw, wypowiedzianych przez Jezusa w Jego Kazaniu na brzegu Jeziora Galilejskiego. Chciał podkreślić wagę słów Chry- fot. JMJ Rio 2013 W przeddzień Światowych Dni Młodzieży stusa na temat istoty szczęścia, bo to one są sercem nauczania naszego Pana. Jezus, w swoim pierwszym kazaniu, zostawił nam osiem wskazówek postaw, przybliżających ludzi do Królestwa Niebieskiego. Powiązanie miejsca spotkania młodzieży w Krakowie z tematem kolejnego spotkania prowadzi pielgrzymów do Iskry Miłosierdzia, która od czasu objawienia się Jezusa Miłosiernego św. s. Faustynie, promieniuje z krakowskich Łagiewnik na cały Kościół Powszechny. Kraków jest szeroko znany jako światowe centrum nabożeństwa do Bożego Miłosierdzia – młodzi ludzie, którzy przybędą do Polski na pewno zechcą nawiedzić, grób świętej Faustyny Kowalskiej i sanktuarium, czyli miejsce zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu, którego dokonał św. Jan Paweł II. Co ciekawe, treści zawarte w piątym błogosławieństwie podsumowują także dwa pierwsze lata pontyfikatu papieża Franciszka, w czasie których wkładał wielki wysiłek w to, by pokazać Kościołowi miłość Boga względem człowieka i konieczność okazywania sobie nawzajem miłosierdzia. Podczas spotkania z młodymi Brazylijczykami w Rio papież Franciszek polecił: „Czytajcie Błogosławieństwa, to wam dobrze zrobi”. Naszym zadaniem jest więc ponowne odczytanie przesłania błogosławieństw. Na czas kolejnych trzech lat, dzielących nas od spotkania z Nim, Ojciec Święty wybrał trzy spośród ośmiu. Każde z nich rozwija w prosty, przystępny sposób w kolejnych Orędziach, w których komentuje treści teologiczne i formułuje zadania, z którymi zostawia młodych chrześcijan na następny rok pracy duchowej: 2014: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.” 2015: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.” 2016: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.” EE: Czy istnieje jakaś specjalna lista kontaktów interwencyjnych – koordynatorów poszczególnych sekcji, kto odpowiada za całość ŚDM ze strony polskiej? Szczegółowe kontakty dostępne są na stronie internetowej http://www.krakow2016. com/kontakt gdzie można na bieżąco śledzić przygotowania. Polecamy także nasze media: www.krakow2016.com facebook.pl/swiatowydzienmlodziezy fot. JMJ Rio 2013 Extra Ecclesia 8/2015 | Aktualności https://about.me/sdmkrakow2016 https://instagram.com/wydkrakow2016 https://twitter.com/sdm_pl https://www.pinterest.com/wydkrakow2016 https://soundcloud.com/krakow2016 https://www.youtube.com/c/Krakow2016 https://www.flickr.com/photos/krakow2016/sets/ EE: O czym powinni pamiętać/wiedzieć szczególnie polscy duchowni w kontekście zbliżających się ŚDM? Ks. dr hab. Andrzej Kiciński prof. KUL, wieloletni duszpasterz młodzieży, przygotował kilka ważnych punktów, do zastosowania przez duszpasterzy i katechetów: Po pierwsze, rozważyć Słowo Boże zawarte w haśle najbliższych ŚDM. Poprosić Ducha Św., aby usunął wszelkie nasze ludzkie myślenie o tym wydarzeniu. Po drugie, przeczytać papieskie Orędzia na ŚDM, a także List Jana Pawła II do młodych z roku 1985. Po trzecie, zapoznać się z logo najbliższych ŚDM. -> http://www.krakow2016.com/logo -sdm Po czwarte, poznać historię i geografię spotkań -> http://www.krakow2016.com/historia-sdm Po piąte, do parafii albo szkoły zaprosić uczestnika poprzednich ŚDM, albo Młodego Ambasadora (http://www.krakow2016.com/mlodziambasadorzy-sdm). Nowa ewangelizacja polega na tym, że spotkamy się z konkretną osobą. Po szóste, przedstawić, strukturę ŚDM: katechezy z biskupami, Festiwal Młodych, dni w diecezjach. (ponownie: informacje na naszej stronie internetowej). Po siódme, należy – co powinno charakteryzować każdego wychowawcę katolickiego – zaproponować różne możliwości włączenia się w ten projekt Kościoła. 11 Extra Ecclesia 8/2015 | Aktualności aktualności | Extra Ecclesia 8/2015 „OMNIA AD MAIOREM DEI GLORIAM” Jakość, Tradycja, Doświadczenie. Wywiad z właścicielami firmy Bracia Dąbrowscy, Panami Michałem Dąbrowskim i Danielem Dąbrowskim „Sakrament Sakramentów jak mówi się o Najświętszym Sakramencie, jest szczytem kultu chrześcijańskiego, najważniejszą i najświętszą celebracją liturgiczną.” Ks. prof. dr hab. Krzysztof Konecki, Konsultor Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu Polski (EE 2/2015). Salon Firmowy, Warszawa ul. Ryżowa 88 przy Alejach Jerozolimskich Świeccy czy duchowni dokonujący zakupów materii, coraz częściej stają przed nie lada wyzwaniem. Okazuje się bowiem, że produkty używane przez nich od lat, jak chociażby „sprawdzone” marki win mszalnych, z dawnej świetności zachowały już jedynie nazwy i etykiety, ponieważ skład i zawartość jest dalece różna od nauczania Kościoła, a co za tym idzie, wprowadzają zagrożenie niegodziwości Eucharystii. Niepokojące zjawisko niekontrolowanego wypieku hostii czy sprowadzanie i dystrybucja wina mszalnego poza nadzorem odpowiedzialnej za prawdziwość materii Eucharystii, władzy kościelnej, to jedno z większych niebezpieczeństw, na które narażana jest Eucharystia. Czym się kierować, jakie produkty wybierać, co powinno mieć decydujące znaczenie? Nauczanie Kościoła Katolickiego wprowadza bardzo jasne zasady, które wymagają jednak dużych nakładów pracy, staranności i wierności sobie i nauczaniu Kościoła. Komisja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów zatwierdzi bowiem te produkty, które gwarantują godziwość materii. Zakład produkcyjny Pieczywa Liturgicznego i centrum logistyczne, Skórkowice woj. Łódzkie 12 Jedną z niewielu firm, nie tylko w Polsce ale i na świecie, która może pochwalić się przejrzystością zgromadzonej dokumentacji, przejściem skomplikowanych procedur i pieczęciami zatwierdzającymi markowane ich firmą produkty jest polska firma Bracia Dąbrowscy. Umówiliśmy się na wywiad ze współwłaścicielami firmy, aby lepiej zrozumieć fenomen, dzięki któremu w przeciągu 6 lat ta rodzinna firma, swoimi produktami podbiła 28 krajów na 5 kontynentach, a jej produkty postrzegane są jako wyroby najwyższej jakości. EE: Panie Michale, proszę powiedzieć jakie jest „know how” – tajemnica Państwa sukcesu, bo chyba tak możemy nazwać Państwa dominację w dziedzinie produkcji czy dystrybucji materii do sprawowania Eucharystii. Michał Dąbrowski: Oczywiście, mógłbym teraz powiedzieć, co zresztą jest prawdą, że marka „Dąbrowscy” to firma, która może poszczycić się wieloletnim doświadczeniem, rodzinną tradycją (hostie i komunikanty wypiekała już nasza babcia, Henryka Dąbrowska), ale myślę że ważniejszy od tego wszystkiego jest nasz stosunek do profesji, którą wykonujemy. Wypiek hostii, dystrybucja wina, czy dostarczane na parafie dewocjonalia: olej do świec liturgicznych, kadzidła, węgiel, paschały, modlitewniki, to coś więcej niż praca. Wielu rzeczy można się nauczyć, wiele w sobie wykształcić, ale tradycji i wychowania wyniesionego z domu rodzinnego nie sposób zastąpić najlepszymi studiami managerskimi. EE: Jednak również w dziedzinie nauki nie macie chyba Panowie niczego sobie do zarzucenia? Michał Dąbrowski: Uśmiech. Cały czas się uczymy, ja skończyłem MBA (Master Of Buisness Administration), a obecnie kontynuuję studia doktoranckie w Szkole Głównej Handlowej, natomiast mój brat Daniel, jest absolwentem finansów oraz bankowości w Szkole Głównej Handlowej, i prawa na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, gdzie również obecnie kontynuuje studia doktoranckie, a ponadto jest aplikantem radcowskim. EE: Nie byłbym sobą gdybym w tym miejscu nie zapytał– po co Panom tyle studiów i nauki, skoro zawodowo jesteście jedną z bardziej rozpoznawalnych firm w bran- Targi Sacroexpo 2013, Kielce Polska Targi Sacroexpo 2013, Kielce Polska ży sakralnej? Daniel Dąbrowski: Ludwik Pasteur powiedział kiedyś, że: „Trochę wiedzy oddala od Boga. Dużo wiedzy sprowadza do Niego z powrotem”, a my chcemy być zawsze blisko Boga i Kościoła. Nie chcemy zmarnować otrzymanych talentów, ale jak najlepiej je wykorzystać, a w dzisiejszych czasach Kościół jeszcze bardziej potrzebuje świadomych wiernych. EE: Jak udało nam się dowiedzieć w portfolio Panów firmy znajduje się ponad 2 000 różnych produktów dedykowanych parafii. Czy są one w jakiś sposób pogrupowane? Michał Dąbrowski: Pod nazwą Bracia Dąbrowscy kryją się trzy odrębne marki: Christiana Da- browscy sp.j – największy w Europie producent komunikantów i hostii mszalnych tradycyjnych i niskoglutenowych, Hurtownia dewocjonaliów i centrum logistyczne (w centralnej Polsce), oraz Importer win mszalnych (wszystkie mają Kościelne certyfikaty) – wytrawne, półsłodkie oraz słodkie (ze względu na walory jakościowe nie zamarzają zimą, a latem nie kwaśnieją) Druga marka to Holy Incense: kadzidła żywiczne, Premium Resin – kadzidła wysokogatunkowe żywiczne, Natural Resin – naturalne kadzidła żywiczne Exodus – kadzidła bardzo intensywne – używane w kościołach prawosławnych, oraz najbardziej rozpowszechnione w Polsce kadzidła ziołowe, a także węgle trybularzowe, które potrafią 13 Extra Ecclesia 8/2015 | Aktualności aktualności | Extra Ecclesia 8/2015 spalać się równomiernie nawet półtorej godziny. Trzecia z naszych marek to Speranza Quality & Tradition: bielizna kielichowa, zarówno bawełniana jak i lniana, odzież liturgiczna (projektowana częściowo we Włoszech) oraz obrusy ołtarzowe. Targi Koine 2013, Vicenza Włochy Targi Koine 2015, Vicenza Włochy Targi APOSTOLUS 2015, Santiago de Compostela, Hiszpania (właściciele spółki z arcybiskupem Santiago de Compostella Julián Barrio Barrio) 14 EE: Czy prowadzicie Panowie „statystyki” jak duża liczba parafii korzysta z Państwa marek? Daniel Dąbrowski: W Polsce mniej więcej co trzecia parafia korzysta z naszych produktów, czy to będą komunikanty, wina, kadzidła czy szaty liturgiczne. Mimo wszystko, a może właśnie dlatego, koncentrujemy się na obsłudze klienta i indywidualnym podejściu do każdego z naszych odbiorców. Dalszy rozwój jest możliwy wyłącznie dzięki zadowoleniu naszych klientów, którymi są duchowni i zarządzane przez nich parafie. EE: Jakie są Panów plany na najbliższą przyszłość? Daniel Dąbrowski: Jak wspomniałem wyżej interesuje nas przede wszystkim zadowolenie klienta, a przy dzisiejszym tempie życia, niezwykle istotna jest dostępność produktów od ręki, a także miejsce gdzie można je „zobaczyć czy dotknąć”. Dlatego w Warszawie, na ulicy Ryżowej 88 otwarliśmy sklep stacjonarny. Bliskość lotniska na Okęciu, pozwala na dostępność produktów nie tylko klientom z Polski ale również z całego świata. Być może właśnie dlatego, na targach sakralnych, do najczęściej kupowanych produktów z naszej oferty, należą: komunikanty, wina, dewocjonalia, szaty liturgiczne, czy bielizna kielichowa. W naszym salonie firmowym w Warszawie produkty dostępne są od ręki, w naprawdę dobrych cenach. Służymy radą i doświadczeniem, zdobytym nie tylko w Polsce ale i na świecie – zapraszamy wszystkich duchownych, nie tylko z diecezji warszawskiej, ale wszystkich którzy choćby przejazdem byli w Warszawie do odwiedzenia nas, na pewno znajdą tam Księża wszystko czego potrzebują, nie tylko w dobrych cenach z najwyższej półki jakościowej, ale przede wszystkim produkty z Kościelnymi Certyfikatami, a co za tym idzie zgodne z nauczaniem i doktryną Kościoła Katolickiego EE: Dziękując za poświęcony czas życzymy Panom wielu sukcesów, wytrwałości i dalszego rozwoju, a może kolejnych sklepów firmowych w następnych miastach. Michał Dąbrowski, Daniel Dąbrowski: Dziękujemy za rozmowę. 15 Extra Ecclesia 8/2015 | Aktualności Turystyka i transport | Extra Ecclesia 8/2015 li zanurzając ją w wodzie, tak wino doświadcza przez bójkę serca zuchwalców. Wino dla ludzi jest życiem, jeżeli pić je będziesz w miarę” (Syr 31,25-27). Krzew winny ozdobą świątyni W 66 roku na czele jednego z oddziałów żydowskich walczących w powstaniu przeciw Rzymianom stanął niejaki Josef ben Matatia. Gdy fot. jeltovski fot.Penywise Jezus abstynentem? Ewangelista Łukasz wskazując na pochodzenie Jezusa, dwukrotnie sugeruje, jakoby Ten był abstynentem, przynajmniej na pewien czas. Sięgając po dwuznaczny termin nazoraios nie tylko identyfikuje nazaretańskie pochodzenie Syna Bożego, ale także sugeruje, jakoby był On nazirejczykiem. W ten sposób Jezus mógł być postrzegany przez Mu współczesnych jako „nazirejczyk z Nazaretu”. Sam ślub nazireatu wynika z pragnienia poświęcenia się na pewien czas Bogu. Człowiek dokonujący go musi powstrzymać się od wina i napojów odurzających, unikać nieczystości zaciąganej przez dotknięcie zmarłego oraz nie może ścinać włosów (chyba że stanie się nieczystym z powodu kontaktu z ciałem zmarłego). Wśród sześciuset trzynastu skodyfikowanych przez rabinów przepisów Prawa znalazły się i takie: „Nazirejczyk nie może pić wina ani żadnego napoju pochodzącego z winorośli. Nie wolno mu jeść winogron świeżych, suszonych, pestek winogron ani skórki z winogron. Nie wolno mu zaciągać nieczystości rytualnej dla uczczenia bliskich zmarłych ani wejść do namiotu, w którym znajduje się zmarły. Nie wolno mu strzyc włosów”. Nie wydaje się jednak, by Jezus był nazirejczykiem w ścisłym tego słowa znaczeniu, a raczej w sensie ogólnym, jako osoba poświęcona Bogu. „Wino i kobiety wykoleją mądrych” (Syr 19,2) Napój bogów czy złodziej rozumu? ks. prof. Mariusz Rosik Według żydowskiej mądrości pierwszym czynem miłosierdzia Boga było Jego uczestnictwo w radości nowożeńców – Adama i Ewy. W katalogu czynów miłosiernych Talmud wymienia na pierwszym miejscu – jeszcze przed odwiedzinami chorych czy nakarmieniem głodnych – radość z nowo zaślubionymi małżonkami! Taki właśnie miał być pierwszy miłosierny czyn Boga. I taki też był pierwszy cud Jezusa. Dlaczego przemiana wody w wino? Bo wino jest istotą całej ceremonii zaślubin w judaizmie. Małżeństwo zostaje zawarte wówczas, gdy nowożeńcy wychylą czerwony trunek z jednego kielicha, a następnie stłuką go, rozbijając o ziemię. Picie z tego samego kielicha przez dwie osoby było zabronione przez prawo. Domagała się tego dbałość o czystość rytualną. Nowo zaślubieni, przez fakt, że piją z tego samego kielicha, dowodzą, że są jednym ciałem. Ojcowie Kościoła w takim kluczu widzieli wcielenie Chrystusa. Przyjmując ludzkie ciało, stał się pełną jednością z całą ludzkością – na wzór jedności małżeńskiej. Stwarzając człowieka, Bóg stwierdził: „Opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną. I odtąd będą już nie dwoje, lecz jedno ciało” (Rdz 2,24). Chrystus poprzez wcielenie stał się jednym ciałem z każdym człowiekiem, który aktem wiary zechce Go przyjąć. Wcielenie to wyraz miłości Boga do człowieka – miłości oblubieńczej, na wzór miłości małżonków. 16 Ziemia winem płynąca Powróćmy jednak do wina. Jego produkcja sięga na terenach dzisiejszego Izraela zgoła pięć tysięcy lat. Najlepsze gatunki pochodzą ze Wzgórz Golan, ale wytwarzano je wszędzie. Nazwa Karmel to dawne Kerem-El, „Winnica Pana”. Dziś najsłynniejsza jest winnica Mizrachi, choć salezjanie z Cremisan też mają się czym poszczycić. Nic lepszego nad ich białe wino o głębokim zapachu, serwowane przy wieczornych świecach do ryb i owoców morza nad brzegami Genezaret! A w szabat przed wychyleniem lampki wina odmówić należy modlitwę: „Błogosławiony jesteś Panie, Boże wszechświata, bo stworzyłeś owoc winnego krzewu!”. Izraelskie Ministerstwo Turystyki ma ciekawe logo: dwóch mężczyzn, wysłanych przez Mojżesza, by zbadać Kanaan i powracających z kiścią winogron. Działanie boskiego trunku dobrze znane było uczestnikom pielgrzymek do Jerozolimy. Nic więc dziwnego, że reakcją na apostolskie przemowy w innych językach w dniu Pięćdziesiątnicy, było prostolinijne stwierdzenie pielgrzymów:„Upili się młodym winem” (Dz 2,13). Nie zdawali sobie bowiem sprawy, że gdzie pojawia się Duch Święty tam tryska radość – do złudzenia przypominająca tę, która pojawia się po wychyleniu znakomitego owocu winnego krzewu. Dodajmy: wychyleniu z umiarem! Starożytny mędrzec bowiem przestrzegał:„Przy piciu wina nie bądź zbyt odważny, albowiem ono zgubiło wielu. Jak w kuźni próbuje się twardość sta- 17 Turystyka i transport | Extra Ecclesia 8/2015 fot. RHaynes Extra Ecclesia 8/2015 | Turystyka i transport w Galilei jego żołnierze otoczeni zostali przez wojska rzymskie, dowódca poddał się i trafił do niewoli. Niedługo później udał się do Rzymu, gdzie – uwolniony przez cesarza – otrzymał rzymskie nazwisko rodu Flawiuszy. Zdrada, której się dopuścił, przechodząc na stronę wroga, nie umniejszyła jego zamiłowania do historii własnego narodu i religii. W swym dziele zatytułowanym „Starożytności żydowskie” z pietyzmem opisuje świątynię odbudowaną przez Heroda Wielkiego. Flawiusz zwraca uwagę na ciekawy szczegół: „Bramę wejściową wraz z nadprożami, równą z samym przybytkiem, zdobiły barwne zasłony, na których były wymalowane purpurowe kwiaty oraz wyszyte kolumny. Nad nią, poniżej gzymsu, rozpościerał się złoty krzew winny, z którego zwisały grona, zdumiewające patrzących wielkością i sztuką wykonania, nie mniej jak kosztownością użytego materiału”. W Misznie – żydowskim komentarzu do Pięcioksięgu, ukończonym pod koniec II wieku – znajdujemy dopowiedzenie, że bogaci pielgrzymi chętnie dokupowali złoty liść winnego krzewu lub winne grona, na których grawerowano ich imiona. Kapłan dołączał ten dar do złotej winorośli przybytku, a sam pielgrzym odczuwał przez to mocniejszą więź z Bogiem zamieszkującym świątynię. Czy to do tej winorośli nawiązuje Jezus, gdy mówi: „Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze mnie nic uczynić nie możecie” (J 15,5)? To całkiem możliwe. Ta prosta metafora winnego krzewu wskazuje klucz do wiary świadomej i przemieniającej życie. Ten klucz to osobista, głęboka więź z Chrystusem, więź zakotwiczona we wspólnocie Kościoła. Bez tej więzi niewiele znaczą grawerowane w złocie imiona wieszane na ścianach świątyń. Wina jak na lekarstwo 18 Wino pojawia się w jednej z najpiękniejszych przypowieści Jezusa – o Samarytaninie, który okazał miłosierdzie pobitemu przez zbójców Żydowi, a więc wrogowi własnego narodu. Ze smutkiem trzeba jednak stwierdzić, że Samarytanin nie odbył kursu pierwszej pomocy. Zobaczywszy nieszczęśnika, „wzruszył się głęboko, podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem” (Łk 10,34). Samarytanin nigdy też nie należał do Czerwonego Krzyża. W przeciwnym razie wiedziałby, że najpierw należy użyć wina, by odkazić ranę, a dopiero później nałożyć na nią oliwę jako środek kojący ból. Wino użyte przez Samarytanina to nie doskonałe Orvietto Classico, ani nawet kuszące bukietem zapachów Chianti, lecz pewnie zwykłe cierpkie wino stołowe, które do posiłku obficie przyprawiano wodą. Zdjęty litością mieszkaniec Samarii wykorzystał jego naturalne właściwości. Środkiem leczniczym była także oliwa. Gęstemu płynowi wytwarzanemu z ciemnozielonych owoców drzewa oliwkowego, przypisywano różne właściwości uzdrawiające. Dlatego w starożytnym Babilonie lekarzy nazywano „piewcami oliwy”. Powróćmy jednak do medycznych zabiegów miłosiernego mieszkańca Samarii. Czy była to rzeczywiście zwykła pomyłka dobroczyńcy, iż najpierw użył oliwy, a później wina? Czy może lapsus samego Jezusa, który opowiadał przypowieść? A może wreszcie błąd ewangelisty, który niedokładnie zapamiętał słowa Mistrza? Po odpowiedź na te pytania warto udać się do egipskiej Aleksandrii. To tam narodziła się alegoryczna szkoła interpretacji tekstów natchnionych. Korzystając z jej osiągnięć, św. Augustyn zaproponował swoje odczytanie Jezusowej przypowieści. Rozbójnicy w interpretacji biskupa Tagasty to diabeł i jego aniołowie. Kapłan i lewita reprezentują kapłaństwo i służbę świątynną Starego Testamentu, które nie mogą posłużyć do zbawienia. Samarytaninem jest sam Chrystus. Olej i wino to oczywisty symbol sakramentów Kościoła – chrztu i Eucharystii. Samym Kościołem jest gospoda, natomiast jej właściciel to duszpasterz. Dwa denary, które gospodarz otrzymał na pielęgnację chorego, to dwa Testamenty, Stary i Nowy. Samarytanin obiecuje powrócić, jak Chrystus zapowiada swą paruzję. Przy takim spojrzeniu na Jezusową przypowieść kolejność „medykamentów” nie może być inna: najpierw oliwa, potem wino, bo najpierw przecież przyjmuje się chrzcielne namaszczenie olejem krzyżma, a później dopiero uczestniczy w eucharystycznej przemianie wina w Krew Pańską. Wino Ostatniej Wieczerzy Jezus wziął do rąk kielich wina podczas uczty paschalnej, którą spożywał ze swymi uczniami tuż przed swą męką. Żydzi obchodzą Paschę według stałego schematu, dokładnie trzymając się wielowiekowej tradycji. Na ucztę tę składa się modlitwa zwana kiduszem i spożywanie niekwaszonego chleba, hagada paschalna i wychylenie czterech kielichów wina, spożywanie gorzkich ziół i śpiewy psalmów. Jezus w pewnym momencie łamie utrwalony schemat. Gdy wieczerza dochodzi do momentu, w którym po raz czwarty należało wychylić kielich wina, Jezus powstrzymuje się od tego. Mówi: „Odtąd nie będę już pił z tego owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę z wami nowy, w królestwie Ojca mojego” (Mk 14,25). Dlaczego? Jezus przerywa wieczerzę paschalną, by dokończyć ją z nami w królestwie Ojca. Ostatnia Wieczerza rozpoczęła się w wieczerniku i wciąż trwa. Rozgrywa się codziennie na ołtarzach świata, a ukończona zostanie dopiero wtedy, gdy Jezus w królestwie Ojca wychyli z nami czwarty, kończący ucztę paschalną kielich wina. Pielgrzymka Leśników do Ziemi Świętej pod hasłem „Śladami Chrystusa” Wspomnienia z pielgrzymki Księdza Kanonika Marka Izydorczyka, Kapelana Leśników i Myśliwych Łódzkich – opiekuna duchowego pielgrzymki oraz Adama Zielinskiego – prezesa Biura Turystyczno – Pielgrzymkowego FRATER Ogólnopolska Pielgrzymka Leśników do Ziemi Świętej pod hasłem „Śladami Chrystusa”, odbyła się w okresie od 14 do 22 kwietnia 2015 r. Uczestniczyło w niej ponad sześciuset leśników z rodzinami, którym przewodniczył Ks. bp Edward Janiak z Kalisza. Grupa Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi wyjechała na pielgrzymkę pod duchowym przewodnictwem kapelana leśników i myśliwych diecezji łódzkiej Ksiądza Kan. Marka Izydorczyka. Na organizatora naszego pielgrzymowania „Śladami Chrystusa” wybraliśmy sprawdzone już Biuro Turystyczno – Pielgrzymkowe FRATER z Bydgoszczy. Pielgrzymkę rozpoczęliśmy modlitwą w parafii św. Michała Archanioła w Łodzi. Na lotnisku Chopina w Warszawie przywitał nas Pan Bogusław – przedstawiciel BTP Frater i zarazem pilot -przewodnik całej wyprawy. Po odprawie, wylecieliśmy do Izraela, by wylądować w Tel-Awiwie na lotnisku Ben Guriona, które wywarło na nas ogromne wrażenie. Na parkingu czekał już na nas komfortowy autokar, którym udaliśmy się do Cezarei Nadmorskiej. Spacer i czas wolny na plaży Morza Śródziemnego z widokiem na ruiny starożytnego akweduktu, okazał się czasem wspaniałego relaksu. Orzeźwieni obcowaniem z naturą, w autokarze słuchaliśmy fascynującej opowieści pana Bogusława o dziejach Cezarei Nadmorskiej, oraz Góry Karmel rysującej się na horyzoncie... Na nocleg udaliśmy się do Nazaretu. Smaczna kolacja zakończyła nasz długi i bardzo udany pierwszy dzień. Drugi dzień rozpoczęliśmy Mszą Św. na Górze Błogosławieństw, gdzie Pan Jezus nauczał o drogowskazach w drodze do nieba. W Tabgha, w kościele Rozmnożenia Chleba i Ryb modliliśmy się o „chleb dla tych, którzy go potrzebują”. To w tym miejscu Jezus nakarmił 5 tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci. Następnie przespacerowaliśmy się w stronę Kościoła Prymatu zbudowanego na dawnej przystani z czasów rzymskich. Nieodle- 19 Extra Ecclesia 8/2015 | Turystyka i transport Turystyka i transport | Extra Ecclesia 8/2015 gła obecność siedmiu źródeł sprawia, że jest tu zawsze zielono i chłodno. W tym miejscu Pan Jezus przemawiał z łodzi do tłumu ludzi, kazał wypłynąć na głębię i łowić ryby, powołał na uczniów między innymi Św. Piotra. Tutaj również objawił się uczniom Zmartwychwstały. Nasz przewodnik przypomniał nam postawę Św. Jana Pawła II całującego świętą skałę. Wzruszeni, uczyniliśmy to samo, modląc się za naszych duszpasterzy. Jadąc wzdłuż jeziora Genezaret, dotarliśmy do Kafarnaum, gdzie oglądaliśmy dom Św. Piotra oraz ruiny synagogi, której fundamenty pamiętają pobyt Jezusa w tym mieście. W synagodze wysłuchaliśmy mowy Eucharystycznej w Ewangelii według św. Jana. Pan Bogusław wyjaśnił nam, że prawda Eucharystii już wtedy stanowiła problem, ponieważ tylko apostołowie pozostali przy Chrystusie. Następnie udaliśmy się do kibucu En Gev, gdzie obiad z degustacją pysznej ryby św. Piotra, ucieszył nasze podniebienia. Rejs statkiem przez Jezioro Genezaret z tańcem przy dźwiękach stylowej muzyki, a następnie przejazd autokarem do podnóża Góry Tabor był kolejną uciechą dla naszych zmysłów. Taksówkami wjechaliśmy na szczyt, gdzie nawiedziliśmy Bazylikę Przemienienia Pańskiego zbudowaną na ruinach kościoła krzyżowców. Pod koniec dnia, pojechaliśmy na Górę Przepaści, koło Nazaretu. (Mons Praecipitii). Nazwa związana jest z wydarzeniem przedstawionym z Ewangelii wg św. Łukasza (por. Łk 4, 29). Kolejnego dnia zwiedziliśmy malowniczą położoną nad Morzem Śródziemnym Hajfę, gdzie nawiedziliśmy sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej oraz grotę proroka Eliasza. Kontynuacja podróży do Kany Galilejskiej – miejsca cudu uczynionego przez Chrystusa. To tutaj 12 par małżeńskich, uroczyście odnowiło przyrzeczenia sakramentu małżeństwa. Powrót do nieodległego Nazaretu i zwiedzanie miejsca Zwiastowania przez anioła Gabriela Maryi, że będzie Matką Boga. Nawiedziliśmy z modlitwą Bazylikę Zwiastowania NMP wraz z grotą Zwiastowania. Byliśmy w kościele św. Józefa, gdzie kiedyś znajdował się dom Świętej Rodziny. (W tym miejscu Pan Jezus mieszkał do 30 roku życia). W Bazylice Zwiastowania odbyła się Msza św. dla wszystkich grup Pielgrzymki Leśników Polskich. 20 Zebrało się nas tam ponad sześćset osób, a liturgii przewodniczył i homilię wygłosił Ksiądz biskup Edward Janiak – krajowy kapelan leśników. Czwartego dnia udaliśmy się do Jerycha. Msza św. odbyła się we franciszkańskim kościele Dobrego Pasterza. Następnie zobaczyliśmy symboliczną Sykomorę – drzewo, na które wspiął się Zacheusz, aby dojrzeć Chrystusa Pana wkraczającego do miasta. Od źródła proroka Elizeusza wjechaliśmy kolejką linową na Górę Kuszenia. Z wagoników mieliśmy widok na Jerycho – najstarsze miasto świata. Od stacji kolejki udaliśmy się do klasztoru prawosławnego zbudowanego na skalistym zboczu góry. Dotarliśmy do groty, w której Pan Jezus pościł przez 40 dni przebywając na pustyni. Kolejno, udaliśmy się na miejsce chrztu Pana Jezusa nad Jordanem. Ks. Marek poprowadził obrzęd odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych, a także polał nam głowy wodą z Jordanu na znak, że nasza pielgrzymka jest wyrazem nawrócenia i wiary w Ewangelię. Udaliśmy się na Pustynię Judzką, by zobaczyć wykopaliska w Qumran. Przeszliśmy przez ruiny starożytnej osady esseńczyków, oraz widzieliśmy jedną ze słynnych grot, w których w połowie XX w. znaleziono 40 tys. fragmentów antycznych zwojów. Kolejno zobaczyliśmy również Masadę – twierdzę króla Heroda. Pod koniec dnia, wypoczywaliśmy nad Morzem Martwym. W piątek udaliśmy się na Pole Pasterzy, by stanąć w miejscu, w którym pastuszkowie otrzymali Dobrą Nowinę. Wśród tropikalnej zieleni, przeżyliśmy wspaniałą Bożonarodzeniową Mszę Świętą. Śpiewaliśmy kolędy, a na koniec ks. Marek pobłogosławił każdego indywidualnie figurką Bożego Dzieciątka. Następnie pojechaliśmy do Bazyliki Narodzenia Pańskiego. Czekaliśmy w długiej kolejce, aby adorować miejsce Narodzenia Pana Jezusa. Zwiedziliśmy Bazylikę św. Katarzyny, zobaczyliśmy groty: św. Józefa oraz św. Hieronima. Przeszliśmy uliczkami miasta do Groty Mlecznej, miejsca modlitwy o dziecko. W związku z zapowiedzianą kanonizacją Małej Arabki nawiedziliśmy także Karmel w Betlejem – Sanktuarium bł. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego. Po południu udaliśmy się na Górę Syjon, by zwiedzić kościół Zaśnięcia NMP. Szczególnym miejscem kultu Maryi jest tutaj krypta, w której znajduje się wyjątkowa figura z drewna cedrowego przedstawiająca Maryję po zaśnięciu. Obok znajduje się kaplica Najświętszego Sakramentu oraz Zesłania Ducha Świętego. Z tego miejsca mieliśmy blisko do Wieczernika, gdzie Pan Jezus z Apostołami spożył Ostatnią Wieczerzę, podczas której ustanowił Sakrament Eucharystii i Kapłaństwa. W tej sali na górze Apostołowie otrzymali Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. To pomieszczenie oparte na kolumnach w stylu gotyku andegaweńskiego stało się wzorem refektarzy klasztornych na całym świecie. W milczeniu skupiliśmy się na słuchaniu Ewangelii o ustanowieniu Eucharystii. (To jest Ciało moje, które za was będzie wydane). Byliśmy także w Kościele Piania Koguta – św. Piotra „In Gallicantu” na terenie dawnego pałacu Kajfasza, w którym odbył się sąd Wysokiej Rady nad Panem Jezusem. Przechodząc przez staromiejską dzielnicę żydowską, udaliśmy się do najświętszego miejsca judaizmu – tzw. Ściany Płaczu. Zaskoczył nas widok wielkiej liczby dzieci i młodzieży modlących się w skupieniu przy tej ostatniej pozostałości świątyni jerozolimskiej. Podeszliśmy do ściany, by także się pomodlić w miejscu, gdzie przychodził modlić się Pan Jezus. Następnego dnia wspólna Msza św. pod przewodnictwem Ks. Bp. Edwarda Janiaka odbyła się w Bazylice Agonii (Kościele Narodów) u podnóża Góry Oliwnej w Jerozolimie. Po zakończeniu nabożeństwa, leśnicy łódz- kiej dyrekcji spotkali się ze znajomymi leśnikami z innych regionów Polski. Przejechaliśmy przez zachodnią Jerozolimę do Ein Karem – miejsca nawiedzenia Św. Elżbiety przez Najświętszą Maryję Pannę oraz narodzenia św. Jana Chrzciciela. Dodatkowo, poza programem Pilot pielgrzymki pokazał nam Yad Vashem z tysiącami drzewek upamiętniających sprawiedliwych wśród narodów świata, czyli osób które ratowały życie Żydów podczas II wojny światowej. Odwiedziliśmy muzeum holokaustu, synagogę upamiętniającą obozy koncentracyjne i miejsca kaźni. W mauzoleum dzieci żydowskich, ogromnie wzruszenie wywołał w nas widok jednej płonącej świecy, odbijającej się w tysiącach luster, podczas wyczytywania nazwisk dzieci, które zginęły. W niedzielę od rana zwiedzaliśmy Jerozolimę. Wizyta na Górze Oliwnej. Znajduje się tam zbudowane przez Krzyżowców w kształcie ośmioboku Sanktuarium Wniebowstąpienia – miejsce wstąpienia Pana Jezusa do Nieba. Idziemy do klasztoru sióstr Karmelitanek Bosych – Pater Noster. Na terenie klasztoru znajduje się grota, gdzie Pan Jezus nauczył swoich uczniów modlitwy Ojcze Nasz. W grocie tej odbył się Pierwszy Sobór Jerozolimski z udziałem św. Pawła. Tutaj Apostołowie zdecydowali, że Dobra Nowina będzie głoszona wszystkim narodom. Odmawiamy zatem Skład Apostolski, a przed tablicą Ojcze Nasz w języku polskim śpiewamy Modlitwę Pańską. Udajemy się na Górę Oliwną, skąd podziwiać możemy wspaniałą panoramę Jerozolimy. Widzimy stare miasto, meczet Skały ze złotą kopułą na Wzgórzu Świątynnym, mury Jerozolimy zbudowane przez Sulejmana Wspaniałego, kopułę Bazyliki Bożego Grobu. Bardzo stromą drogą idziemy ostrożnie do Kaplicy Dominus Flevit (Pan Zapłakał). To droga procesji Niedzieli Palmowej. Znajduje się przy starożytnej drodze rzym- 21 Extra Ecclesia 8/2015 | Turystyka i transport Prenumerata roczna tylko 42 zł skiej, którą Pan Jezus w Niedzielę Palmową wjechał na osiołku do Jerozolimy. Tutaj Pan Jezus zapłakał nad Jerozolimą – miastem, które nie poznało czasu swego nawiedzenia. I znowu jesteśmy w Bazylice Getsemani. Wychodząc z Bazyliki Agonii, przez Ogród Oliwny ze starymi drzewami oliwnymi weszliśmy do Groty Pojmania. Tutaj Pan Jezus został zdradzony pocałunkiem Judasza. Obok znajduje się Bazylika Wniebowzięcia NMP, w miejscu z którego Maryja została wyniesiona do nieba. Od Bramy św. Szczepana udaliśmy się do Sadzawki Betesda oraz Kościoła św. Anny, miejsca narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Dalej, wąskimi uliczkami Jerozolimy dochodzimy do franciszkańskiego klasztoru Flagellazione, czyli do Kościoła Biczowania oraz Kościoła Skazania na Śmierć Pana Jezusa (zaczyna się w tym miejscu Via Dolorosa). Po drodze nawiedziliśmy kościół Ecce Homo oraz weszliśmy na bruk twierdzy Antonia, obecnie znajdujący się w podziemiach klasztoru Panien Syjońskich. Dowiedzieliśmy się, że tu Chrystus Pan był biczowany, obleczony w czerwony płaszcz i cierniem ukoronowany. Obok bruku twierdzy Antonia znajduje się droga z czasów rzymskich – fragment autentycznej Drogi Krzyżowej. Po modlitwie i adoracji, nasz przewodnik rozpoczyna rozważania Drogi Krzyżowej Pana Jezusa. Kolejnymi Stacjami, udajemy się do Bazyliki Grobu Pańskiego. Stacja Pierwszego Upadku ufundowana została przez żołnierzy II Korpusu Armii Polskiej na Wschodzie podczas II wojny światowej. Tak jak na obrazie przedstawiającym drogę krzyżową Polaków, idziemy za Jezusem niosącym krzyż. Stacja za stacją przeżywamy mękę Pana. Niespodziewanie, po przejściu ciemnego klasztoru mnichów abisyńskich w oślepiającym blasku światła, stajemy przed bazyliką Bożego Grobu. Wchodzimy do wnętrza, dalej w modlitwie przeżywamy stacje X, XI. Na Golgocie adorujemy w milczeniu XII stację – Śmierć Pana Jezusa na Krzyżu. Schodzimy z Golgoty do kamienia namaszczenia i udajemy się do XIV stacji – zanurzeni w modlitwie i refleksji stoimy w kolejce do Bożego Grobu. W poniedziałek po serdecznym pożegnaniu z naszym przewodnikiem i podziękowaniu za wspaniałą organizację Panu Adamowi Zielinskiemu, wróciliśmy do Polski – do swoich miejsc zamieszkania i pracy, ubogaceni o nowe doznania, przeżycia i łaski, których rozpoznania każdy z uczestników pielgrzymki do Ziemi Świętej dokona zapewne sam. Dzięki bardzo dobrej organizacji wyjazdu przez Biuro FRATER był to dla każdego czas niezapomnianych przeżyć i spotkania z największymi Świętościami – śladami Syna Bożego i Jego Matki. Jesień to odpowiednia pora do pielgrzymowania do Ziemi Świętej ale także Meksyku czy Portugalii. Zapraszamy do skorzystania ze sprawdzonej oferty wyjazdów BTP FRATER. ZIEMIA ŚWIĘTA /8 DNI/ TERMIN: 08-15.10.2015 CENA: 3280 ZŁ + 180$ MEKSYK - DO MATKI BOŻEJ GUADALUPE TERMIN: 06-21.11.2015 /16 DNI/ CENA: 9680 ZŁ + 200 $ TERMIN: 14-27.11.2015 /14 DNI/ CENA: 8480 ZŁ + 200 $ P I E LG R Z Y M K I KONTAKT: Adam Zielinski Kom.: 509 848 200 Tel.: 52 322 48 39, 52 322 61 07 e-mail: [email protected] 22 PORTUGALIA /8 DNI/ FATIMA – SANTIAGO DE COMPOSTELA TERMIN: 15-22.09.2015 CENA: 3280 ZŁ + 90€ TERMIN: 24.09 – 01.10.2015 CENA: 3200 ZŁ + 90€ W YC I E C Z K I SYCYLIA /12 DNI/ TERMIN: 19-30.09.2015 CENA: 3880 ZŁ + 180€ ZAPRASZAMY DO ORGANIZOWANIA GRUP PIELGRZYMKOWYCH! Extra Ecclesia 8/2015 | Turystyka i transport Turystyka i transport | Extra Ecclesia 8/2015 „Przybywajcie zacni rycerze i piękne księżniczki! Po wielu latach spokojnego życia na naszym zamku stała się rzecz straszna. Obudziła się Smoczyca… W pobliskich jaskiniach i dołach składa swoje jaja, z których wylęgają się smocze dzieci rosnące w siłę. Jeśli chcecie nam pomóc uniknąć zguby, przybywajcie do Warowni w Inwałdzie…” Oryginalne Mistrzostwa Polski Inwałd Park to aż pięć parków rozrywki – Park Miniatur, Warownia Inwałd, Dinolandia, Mini Zoo Kucyk oraz Ogród Jana Pawła II. To właśnie tutaj 15.08.2015r. odbędą się II Mistrzostwa Polski w Noszeniu Żon. Licencja na przeprowadzenie Mistrzostw Polski została przyznana z Finlandii, kraju w którym przeprowadzane są Mistrzostwa Świata w tej dyscyplinie, a zawody w Inwałdzie stanowią kwalifikacje do tych mistrzostw. W zawodach może wziąć udział każdy kto ma duże poczucie humoru i nie boi się wyzwań. Reguły zawodów są bardzo proste: własna lub pożyczona żona w wieku powyżej 17 lat o wadze minimum 49 kilogramów (lżejsze zawodniczki zostaną odpowiednio dociążone). Zawodnik w jak najkrótszym czasie musi pokonać tor przeszkód o długości 253,5 metra. Trasa składa się z dwóch suchych przeszkód oraz jednej wodnej o głęboko- fot. arch Park Miniatur Inwałd Lato w Inwałdzie uce tańca średniowiecznego, przymierzyć stroje, zbroje, zwiedzić obóz rycerski, wysłuchać opowieści o średniowiecznym życiu. – Na sobotni wieczór zaplanowaliśmy niezwykłe widowisko – Bitwa ze smokiem – mówi Agnieszka Bylica. – Widowisko walki, światła i ognia. Efektowne zakończenie pierwszego dnia zmagań z historią. Atrakcje oferowane w Warowni – osada średniowieczna, park ruchomych smoków, zbrojownia z pokazem multimedialnym światło-dźwięk, strzelanie z łuku, średniowieczny bilard i kręgle, laser arena. Wśród dodatkowych atrakcji należy wymienić zwiedzanie obozu rycerskiego, przymierzanie zbroi rycerskiej, przymierzanie strojów średniowiecznych. fot. arch Park Miniatur Inwałd fot. arch Park Miniatur Inwałd reklama 24 Czyżby podróż w czasie do średniowiecza? Bez obaw! To XV wieczne widowisko plenerowe – inscenizacja historyczna – II Oblężenie Warowni Inwałd – Turniej Rycerski o Smocze Jajo. 5-6 września 2015r. Warownia Inwałd stanie się miejscem stacjonowania obozu rycerskiego. – Inscenizacje historyczne są doskonałą okazją do przeniesienia się w samo centrum XV wiecznego życia – mówi Agnieszka Bylica, specjalista ds. marketingu parku Inwałd. Istotnym elementem imprezy będzie Rodzinna Gra Terenowa o Smocze Jajo. Rodziny na podstawie mapki będą szukać wyznaczonych miejsc na Warowni by przejść odpowiednie próby – np. młynek rycerski czy zadanie czarownicy Magdaleny. Najgodniejsze drużyny zostaną wybrane do wieczornej bitwy ze smokiem. Turyści będą mogli obserwować pokazy turnieju łuczniczego, rycerskiego na miecz i tarcze, wziąć udział w na- 25 PERU Extra Ecclesia 8/2015 | Turystyka i transport Turystyka i transport | Extra Ecclesia 8/2015 Rozmowa z Franciszkaninem Ojcem Rafałem Dryjańskim posługującym w Chimbote. ści około jednego metra. Konkurencja rozgrywana jest również w dwóch innych kategoriach: 100 metrowy sprint oraz drużynowo (trzech zawodników niesie żonę na zmianę). Główną nagrodą w standardzie jest wyjazd zwycięskiej pary na Mistrzostwa do Finlandii lub 3.000,00 zł w gotówce. Najważniejszym punktem regulaminu zawodów jest dobry humor i wyśmienita zabawa. Organizatorzy rozpoczęli już rekrutację zawodników. Szczegółowe informacje, formularz zgłoszeń do zawodów oraz dane kontaktowe można znaleźć na stronie www.noszeniezon.pl. 26 fot. arch Park Miniatur Inwałd fot. arch Park Miniatur Inwałd ul. Wadowicka 169 34-120 Inwałd Tel.33 875 73 20 696 080 944 e-mail: [email protected] www.parkminiatur.info EE: Jakie były pierwsze wrażenia po przylocie? Szok! Przede wszystkim ze stylu ich jazdy. Można powiedzieć, że to jeden wielki chaos. Później się przyzwyczaiłem i zobaczyłem, że ten chaos ma swój sens i dzisiaj jeżdżę tak jak oni. Na wybrzeżu ludzie są bardzo otwarci, czasem nawet za bardzo. Ludzie gór są natomiast nieufni. Patrzą, obserwują, rozmawiają w swoim dialekcie. Początkowo człowiek jest zafascynowany ich kulturą, krajem, w drugim roku wszystko zaczyna go denerwować, bo jest chaotyczne i niepoukładane. My się denerwujemy, a oni tego nie rozumieją. Później my zaczynamy ich rozumieć i żyć tak jak oni. Lima to wielkie miasto, szacuje się, że ma dwanaście milionów mieszkańców. Gołym okiem widać ogromne dysproporcje społeczne. Z jednej strony bardzo bogate dzielnice, z drugiej strony, na obrzeżach miasta – slumsy. Gdyby tym krajem rządzili Szwajcarzy albo Niemcy byłby najbogatszym państwem na całym świecie. Mają wszystko – dżunglę, ocean, bogactwa naturalne – kopalnie złota, srebra, miedzi, cynku, uranu. Mają ropę naftową i gaz. Zawsze jednak w ich mentalności tkwił kompleks Stanów Zjednoczonych – amerykański sen. Kapitał cały czas wypływał z tego kraju w kierunku Stanów. Wielu z nich ma swoje domy w najbogatszych regionach USA. Druga sprawa to korupcja i umiłowanie wszystkiego co nielegalne. Kopalnie i największe bogactwa są często w rękach ludzi związanych z władzą, którym z kolei nie zależy na tym aby płacić podatki i błędne koło się zamyka. EE: Czy pozycja materialna w jakiś sposób przekłada się na stosunek do wiary? Nie ma reguły, chociaż wśród praktykujących najwięcej jest tych średnio zamożnych. Bardziej się udzielają, są przy kościele. Biedni zajęci są pracą. Pracują siedem dni w tygodniu, często nie mają czasu żeby iść do kościoła, inni nie chcą mieć czasu, a jeszcze jedni wolą go spędzić inaczej niż na modlitwie. Mężczyźni grają w piłkę, kobiety w siatkówkę, albo siedzą przy ulicy i piją piwo, przy muzyce, tańcu i zabawie. W stolicy jest trochę inaczej, bardziej tak jak w Polsce czy Europie. Wolny czas spędzają w galeriach „robiąc zakupy”. EE: Jak wygląda pobożność miejscowych, widać kult Męczenników? arch. O. Rafał Dryjański EE: Pariacoto to Ojca pierwsza placówka misyjna? Tak. Zostałem wyświęcony w 2007 roku i pracowałem tylko rok w Jaśle na podkarpaciu, zaraz potem pojechałem do Peru. W Pariacoto byłem cztery lata przy grobach męczenników, od 3 lata posługuję w Chimbote. Miejscowi z okolicznych 73 wiosek, do których dojeżdżamy, nie wyrażają tego kultu w jakiś szczególny sposób. Są przyzwyczajeni do obecności grobów męczenników. Więcej jest pielgrzymów przyjezdnych. Miejscowy kult jest trochę zabobonny, przesądny, bardzo mocno oparty na uczuciach. Można powiedzieć, że cała ich wiara jest bardzo emocjonalna. Chodzą do kościoła kiedy „czują potrzebę”. Jest oczywiście grupa ludzi uformowanych, którzy zawsze są przy kościele, ale stanowią bardzo mały odsetek wszystkich mieszkańców. EE: Jak rozległa jest Ojca parafia? Najbardziej obrazowo będzie jeżeli powiem, że posługujemy w 73 wioskach, gdzie wspomniane wcześniej Pariacoto położone jest na wysokości 1250 m n.p.m. ale dojeżdża się w dół do wiosek położonych na wysokości 800 m n. p. m. i to jest odległość 25 km od Pariacoto, natomiast inne wioski położone wyżej, leżą na wysokości ok 3800 m n.p.m. i do nich dojeżdża się jakieś 40 km. Odległość pokonujemy samochodem terenowym w dwie godziny, ponieważ nie ma asfaltu i nie da się jechać szybciej niż 20- 30 km/h. Drogi są wąskie - na jeden samochód. EE: Jakie są największe niebezpieczeństwa dla Europejczyka? W miejscu gdzie pracujemy jest bardzo spokojnie. Nie ma dzikich zwierząt. Czasem pojawiają się choroby malaryczne typu Denge (jest to gorsza odmiana malarii przenoszona przez konkretny gatunek insekta), z egzotycznych zwierząt czasem pojawi się tarantula, ale one nie są zbyt groźne. Największym niebezpieczeństwem są i byli ludzie – chociaż ja osobiście nie spotkałem się z agresją. Świetlisty szlak nie ma już takiej siły jak dawniej. W okresie „ich świetności” bardzo moc- 27 Extra Ecclesia 8/2015 | Turystyka i transport Turystyka i transport | Extra Ecclesia 8/2015 arch. O. Rafał Dryjański na pewna ciągłość. W Chimbote jest trzech kapłanów: nas – dwóch Polaków i miejscowy ksiądz – Horhe. Ponieważ jest Peruwiańczykiem, lepiej ich rozumie i wielokrotnie tłumaczy nam ich mentalność, chociaż zdarza się, że i on ma z tym problemy, ponieważ pochodzi ze stolicy, a my posługujemy na prowincji. prowadzali. Świetlisty szlak jest jedynie aktywny w wyższych partiach gór, gdzie uprawiana jest koka. Nadzorują tam produkcję kokainy. Peru ma ten niechlubny zaszczyt, że jest na pierwszym miejscu na świecie w produkcji i sprzedaży kokainy, wyprzedzili nawet Kolumbię. arch. O. Rafał Dryjański EE: Przekłada się to w jakiś sposób na uzależnienia? Rząd bagatelizuje tę kwestię. Wychodzą z założenia, że są jedynie producentem, natomiast uważają, że ich kraju ten problem nie dotyczy. Jest w tym trochę racji, bo koka wypływa z Peru tonami, a czasem aresztują jakiegoś obcokrajowca z kilogramem. Pomimo, że jest to nielegalne, zyski są ogromne, a korupcja jeszcze większa więc proceder trwa. no podnosili kwestie ideologiczne, bazowali na ubóstwie, a obecnie w Peru ludziom żyje się dużo lepiej. We większości wiosek jest prąd, woda, kanalizacja, pojawia się prowizoryczna infrastruktura umożliwiająca handel, więc kwestie ideologiczno –propagandowe nie mają dogodnego podłoża do wzrostu. Nikt nie pójdzie walczyć o ideologię, która nie ma sensu. Rząd dopłaca do życia najbiedniejszych; po ukończeniu 65 roku życia otrzymują stałe świadczenia – coś na zasadzie naszej emerytury, chociaż wcześniej żadnych składek i podatków nie od- 28 EE: Jaki jest stosunek Peruwiańczyków do wiary? Około dziewięćdziesięciu procent Peruwiańczyków to „katolicy” – przyznają się do Jezusa i do wiary, część jest ochrzczona, albo przynajmniej tak twierdzi, ale generalnie nie czują potrzeby praktykowania. Teraz pracuję w Chimbote. Kiedy przygotowuję narzeczonych do ślubu, nie zdarza się, żeby posiadali wszystkie sakramenty – zawsze któregoś brakuje, albo nie ma bierzmowania, albo komunii albo chrztu, komunii i bierzmowania. EE: W jaki sposób staracie się przyciągnąć ich do kościoła? Żyjąc i posługując wśród nich – innego patentu nie ma. Kościół bazuje na osobach świeckich. Wiele parafii istnieje dzięki świeckim, katechetom, osobom pilnującym parafii. My jako duchowni nie uczymy katechezy. Możemy być kapelanami szkół, tam spowiadamy, odprawiamy msze św., przygotowujemy do sakramentów; pierwszej komunii lub bierzmowania. Mamy spotkania formacyjne z katechetami. Oni później spotykają się z dziećmi czy młodzieżą i przygotowują ich do sakramentów. Ma to ogromną zaletę ponieważ kapłani się zmieniają, a katecheci zostają – bo to ich rodzinne parafie i jest zachowa- EE: Czy w Peru istnieje problem tzw. „roszczeń w stosunku do misjonarzy” – oczekiwań, że jako biali powinniście im pomagać? W naszej parafii nie. Generalnie ten problem stworzyli sami misjonarze. Łatwo przyciągnąć ludzi do kościoła kiedy im się coś da, ale nie o to chodzi. Ta wiara nie jest wtedy ani prawdziwa, ani szczera. Inną formę ma nasza posługa – Polaków, a inną miała posługa Amerykanów czy księży z Europy zachodniej. Polscy misjonarze szczególnie za czasów socjalistycznych przyjeżdżali z biednego kraju i choćby chcieli pomagać finansowo – zwyczajnie nie byli w stanie, ponieważ sami nie mieli. Duchowni z zachodu od razu chcieli wszystko wybudować, naprawiać, zaradzić biedzie. Dochodziło do absurdów. Ludzie potrafili przychodzić na mszę z rachunkami za prąd, oczekując, że ksiądz pokryje ich zobowiązania. My wolimy żyć skromnie na ich poziomie. Nie uczymy ich „że ksiądz ma dać”. Wypracowaliśmy taką zasadę, że pomagamy tyle ile inni pomagają. Miejscowi sami się organizują – robią jakieś grille charytatywne i inne akcje tego typu, jak na przykład bingo. Uczestniczymy w ich akcjach na takim samym poziomie jak pozostali. Czasem zdarzają się sytuacje wyjątkowe – kiedy zostaje samotna matka z małymi dziećmi, bo ojciec np. trafił do więzienia. Nie jest ona w stanie utrzymać się sama. Wtedy działamy dyskretnie – finansując np. poprzez zaufanych sklepikarzy, kupowane przez nich artykuły spożywcze. robi się kruche, dodają cebulę, pikantną papryczkę i potrawa jest gotowa do spożycia. W dżungli jedzą – suri – grube białe robaki – robią z nich coś w rodzaju szaszłyków. EE: W obliczu tego wszystkiego, z ich nawykami i mentalnością, musi być trudno przygotować ich na beatyfikację męczenników z Pariacotto. Za przygotowania odpowiada diecezja i miejscowi ludzie. Z ich mentalnością, sami, psychicznie nie dalibyśmy rady ogarnąć przygotowań. Mają na wszystko czas, zrobią coś tak albo inaczej, mnóstwo zebrań, dużo rozmów i zero konkretów – oni to uwielbiają zebrać się i pogadać. Jako Franciszkanie przygotowujemy miejsca dla naszych gości. Musimy przygotować dla nich całe zaplecze, przejazdy. Goście zapowiedzieli się z Ameryki Południowej, Ameryki Północnej, a także z Europy. Mamy dom rekolekcyjny, ale on nie pomieści wszystkich, a czytałem że idą fale zimna i temperatura może spaść nawet do 18 stopni (uśmiech). EE: Dużo Peruwiańczyków może przybyć na beatyfikację? Tego nie da się przewidzieć ani oszacować. Chociaż wszystko wskazuje na to, że może być bardzo dużo ludzi, do końca tego nigdy nie wiadomo. Jak wspominałem wcześniej, jeżeli poczują taką potrzebę przyjdą, jeżeli nie, nie przyjdą. Będzie jednak dużo samych kapłanów, osób zakonnych, cała Konferencja Episkopatu Peru. EE: Serdecznie dziękuję za rozmowę. reklama EE: Jaki jest poziom edukacji? Jest duży analfabetyzm. Co prawda rząd dużo mówi o edukacji ale niewiele może zrobić. Powoli się to zmienia. Głównie dzięki infrastrukturze, która umożliwia szybsze dotarcie w odleglejsze miejsca. Kiedyś rok szkolny rozpoczynał się w marcu, a nauczyciel na pierwszą lekcję w górach docierał dopiero w połowie maja. Teraz jest już trochę lepiej, ale nadal jest bardzo duży analfabetyzm. W trakcie naszej posługi stworzyliśmy szkółkę wieczorną dla dzieci, ale to wszystko trwa. EE: Z czego się utrzymujecie? Głównie z intencji. W górach miejscowi muszą zaprosić kapłana na mszę święta, żeby ktokolwiek się na niej pojawił. Jeśli sam mam ochotę pojechać odprawić dla nich mszę, na miejscu nie spotkam nikogo. Mają rozrzucone swoje poletka nawet dwie godziny drogi od domu i tam je uprawiają. Święto i dzień wolny jest wtedy, gdy postanowią zamówić mszę świętą. Wtedy schodzi się cała wioska, jest obiad dla wszystkich. Zamawiają mszę, płacą za paliwo, a często dają jeszcze jedzenie. Talerz ziemniaków i na górze mała nóżka świnki morskiej. EE: Świnka morska to dość specyficzna potrawa. Dla nich normalna. Hodują je w domu, biegają po izbie, jedzą co spadnie. Wiejskie mieszkania zwykle składają się z jednego pomieszczenia które stanowi kuchnię, jadalnię, sypialnię. Wszystko w jednym pomieszczeniu, łącznie z paleniskiem (bez komina), stąd wszystko jest zadymione. Z ciekawych rzeczy mogę dodać, iż na wybrzeżu jedzą surowe ryby. Skrapiają je sokiem z limonki. Po kilku minutach mięso 29 aktualności | Extra Ecclesia 8/2015 fot. Grupa Węcławowicz Extra Ecclesia 8/2015 | Budowa i remont Kościół po remoncie elewacji stan z 2014r. Kościół w Golasowicach. Remont konserwatorski przywraca charakter stylowy. fot. archiwum parafialne inż. arch. Jacek Węcławowicz [email protected] +48608145036 Golasowice, kościół parafialny, stan po zniszczeniach w roku 1945. Wieża została zbombardowana. 30 Budowę kościoła w Golasowicach rozpoczęto w 1765 roku. Układ wnętrza powielał popularny w późnym baroku na Śląsku schemat tzw. hali emporowej z krótkim prezbiterium, oczywiście w pomniejszeniu i uproszczeniu właściwym dla skali małego parafialnego kościoła. W 1817 roku dobudowano wieżę. W pamiętnym roku 1945 kościół został niemal całkowicie zniszczony, ale w roku 1960, już zrekonstruowany, został wpisany do Rejestru Zabytków, pomimo że tylko bardzo ogólnie przypominał przedwojenny, gdyż został odbudowany bez wieży. Przyczyną uproszczeń bryły i wyposażenia wnętrza były bez wątpienia skromne możliwości finansowe parafii, ale także brak dokumentacji stanu przedwojennego. W istocie zachowały się jedynie dwa źródła ikonograficzne – kartka pocztowa z początku XX wieku z widokiem kościoła od południa oraz zachowany na plebanii obrazek przedstawiający wnętrze nawy ujętej po bokach aż dwiema kondygnacjami empor z widocznym w głębi ołtarzem o trzech portykach kolumnowych. Na obrazie i na fotografiach dokumentujących zniszczenia roku 1945, pierwotne dwukondygnacjowe empory były wsparte dołem na kolumnach murowanych, a wyżej na drewnianych smukłych filarkach. Kształty balkonów były faliste, pełne cech stylowych. Kolorystyka wnętrza widoczna na wspomnianym obrazie nie wydaje się być pierwotna. Jest nieco chaotyczna. W nawach dominuje intensywny 31 Budowa i remont | Extra Ecclesia 8/2015 fot. archiwum parafialne wacji na jasno-oliwkową z szarobiałymi podziałami architektonicznymi. Stylizując wnętrze na odległe późnobarokowe i klasycystyczne pierwowzory wprowadzono na ścianach, balustradach, detalach architektonicznych i na ołtarzu kilka odcieni zielni oliwkowej. Tylko sufit pozostawiono błękitny, gdyż taki symboliczny kolor sklepień pojawia się w kościołach balkonów. Na balustradach balkonów, chóru organowego i na schodach na chór przeprowadzono korektę detali dostosowując je do rytmu podziałów kolumnowych. Szczególną uwagę poświęcono ołtarzowi zachowując białe kolumny, lecz w cokole i w zwieńczeniach wprowadzając odcienie zieleni szmaragdowej i złocenia. Bezstylowe elementy wyposażenia wykonane z drewna iglastego pomalowano lakierobejcą na kolor ciemnego dębu. Podobnie prowizoryczną i bezstylową, posadzkę z płytek ceramicznych zamieniono na nową z płyt czarnego i szarego marmuru ułożonych w szachownicę, pod kątem 45 stopni do ścian. Te niewielkie w istocie zmiany nie odbiegały kosztami od przeciętnego remontu zachowawczego, lecz rezultat okazał się wręcz spektakularny. Przywrócono charakter stylowy, a przede wszystkim jedność artystyczną wnętrza i całej bryły. Po konsekwentnie przeprowadzonych korektach kolorystycznych i uporządkowaniu dekoracyjnych detali dotychczasowe skromne wyposażenie, uzupełniane sukcesywnie przez wiele lat stało się zwartą, stylową kompozycją. Jest to doskonały przykład rozsądnego zarządzania problematyką konserwatorską w parafii. Widok zewnętrzny - stan z roku 2010. fot. archiwum parafialne Extra Ecclesia 8/2015 | Budowa i remont Wnętrze Kościoła przed remontem. Stan z roku 2012. Zdjęcie sprzed II wojny światowej. błękit, a w prezbiterium kolor kremowo-biały. Na balustradach balkonów widoczne są girlandy – zielone i różowe. Być może była to dekoracja malowana, może nawet płaskorzeźbiona, a niewykluczone, że tylko okazjonalnie zawieszone kwiaty. Mocne błękity sugerują, iż najpewniej jest to kolorystyka wtórna, najwcześniej z drugiej połowy wieku XIX. Stylistyka w czasach budowy kościoła, czyli około połowy wieku XVIII, preferowała bowiem często zielenie w zróżnicowanych odcieniach: od szmaragdu po bladooliwkowe. W odbudowanym po wojnie kościele dach nawy i prezbiterium, dawniej mansardowy, uproszczono na dwuspadowy. Podziały elewacji odtworzono niekompletnie, pomijając historyczne detale. Wieżę wsparto dołem na szerokich szkarpach obłożonych kamiennymi ciosami, a jej baniasty hełm z wieńczącą latarnią zastąpiono prostą kulą z iglicą. Owa kruchta wieżowa i nadmiernie wysunięte gzymsy międzykondygnacjowe przekreślały wszelkie stylowe odniesienia. We wnętrzu zmiany były podobne. Tylko ołtarz i ambona są jedynymi, w części ocalonymi elementami przedwojennego wyposażenia. Pozostałości ołtarza jednak nieco przekomponowano. Pomiędzy jego kolumnami zawieszono monumentalny krucyfiks natomiast po bokach ustawiono nowe figury Apostołów. Ołtarz pomalowano olejno na kolor jasnobeżowy, a trzony kolumn na biało. Dołem, w miejscach odprysków i przetrać warstw lakieru widoczny jest kolor zielony. Ponieważ nie dokumentowano rekonstrukcji ołtarza, nie wia- 32 fot. archiwum parafialne fot. archiwum parafialne reklama Wnętrze Kościoła po renowacji. Stan z lipca 2015r. domo, czy te zielone dolne partie są ocalonymi fragmentami pierwotnej stolarki ołtarza, czy też zbieżność z hipotetyczną późnobarokową kolorystyką wnętrza jest tu przypadkowa. Ambona została w dużej części zrekonstruowana na podstawie zachowanych fragmentów, lecz w nowej, ahistorycznej kolorystyce. W nawach uproszczono kształt rezygnując z ich drugiej kondygnacji, z koszowych arkad i z barokowych wybrzuszonych balustrad. Elementy dekoracyjne balustrad płaskorzeźbione w białym gipsie rozmieszczono nie zawsze zgodnie z podziałami kolumnowymi. Wyposażenie wnętrza uwarunkowane było zapewne etapowaniem prac przy kolejnych remontach, możliwościami parafii i wykonawców. Ściany pomalowano na żółto-beżowo, kolumny balkonów na szaro-różowo, a balustrady na niebiesko-szaro. Kilka lat temu podjęto w gosławickim kościele prace remontowo konserwatorskie. Poza ściśle technicznymi jak m.in. zabezpieczenie przeciwwilgociowe, postanowiono przywrócić pierwotne cechy stylowe, jednakże bez naruszania struktury budowli. Stylizacja opracowana przez firmę „Grupa Węcławowicz” z Krakowa polegała na uzupełnieniu detali architektonicznych elewacji zewnętrznych zarówno nawy jak i wieży, obudowaniu arkad kruchty wieżowej i zdjęciu z jej oszkarpowania bezstylowej okładziny kamiennej. Na baniastym hełmie dodano wysmukłą latarnię, na wzór tej, zachowanej na fotografii. Zmieniono kolorystykę ele- www.janfelczynski.com [email protected] [email protected] Pracownia Ludwisarska Jana Felczyńskiego ul. Słowackiego 46/1, 37-700 Przemyśl +48 790 531 500 +48 791 814 009 +48 16 678 73 26 Dzwony kościelne kompleksowe rozwiązania wieżowe CERTYFIKOWANA JAKOŚĆ DŹWIĘKU gwarantowana przez nowy szablon serii ROYAL BELLS Jako jedyni w Polsce poddajemy się badaniom kampanologicznym ZŁOTY MEDAL TARGÓW SACROEXPO 2014 za połączenie kunsztu polskiego ludwisarstwa z nowatorskimi rozwiązaniami technologicznymi w zakresie akustyki i automatyki dzwonów Bezpłatne konsultacje i dobór dzwonów bezpośrednio na parafii 33 Extra Ecclesia 8/2015 | Budowa i remont „Sprzęt to nie wszystko” Panie Prezesie, nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać, że wyrastacie Państwo na lidera na rynku lokalnym – mam tu na myśli województwo lubelskie czy mazowieckie, ale co Pana zdaniem skłania parafie z dalszych zakątków Polski do wybierania Państwa usług? Artur Bieniaszewski: Oferujemy sprawdzony sprzęt za rozsądną cenę. Myślę, że to jest klucz do sukcesu. Poza tym od wielu lat świadczymy usługi nie tylko dla parafii, ale także dla firm i klientów indywidualnych. Wszystkie zlecenia realizujemy terminowo i rzetelnie. Nasze urządzenia obsługiwane są wyłącznie przez wykwalifikowanych i doświadczonych pracowników. Nieustannie inwestujemy w nowoczesne urządzenia, dzięki czemu możemy sprostać oczekiwaniom nawet najbardziej wymagających klientów. Zadowoleni klienci polecają nas następnym dzięki czemu nie narzekamy na brak zajęcia. EE: Oferujecie Państwo usługi w zakresie wynajmu podnośników koszowych i prac na wysokości? 34 Tak. Usługi wynajmu sprzętu świadczymy całodobowo, na terenie całego kraju. Oferujemy je zawsze w przystępnych cenach, a przy dłuższych czy bardziej skomplikowanych realizacjach istnieje zawsze możliwość negocjacji (i tak konkurencyjnych) cen. Sprzęt wynajmowany parafiom jest zawsze najwyższej jakości i spełnia wymagające standardy bezpieczeństwa. W realizacji oferowanych usług nie pozostawiamy klienta samemu sobie, lecz udzielamy w razie potrzeby wsparcia technicznego oraz serwisowego. EE: Jakie prace najczęściej Państwo wykonujecie przy kościołach? Przeróżne. Wszystko zależy od oczekiwań księży. Będą to prace malarskie, remontowe, wycinki czy podcinki drzew – zarówno na cmentarzach jak i wokół kościołów. Posiadamy podnośniki, dostosowane do użytku na terenach trudno dostępnych, dzięki czemu bez obaw możemy pracować w naj- fot. arch A. Bieniaszewski fot. arch A. Bieniaszewski fot. arch A. Bieniaszewski Rozmowa z Arturem Bieniaszewskim prezesem firmy AB TRANS bliższym sąsiedztwie zabytków. W miejscach gdzie nie ma możliwości dotrzeć żadnym podnośnikiem, stosujemy metody alpinistyczne. EE: Podkreśla Pan, że dysponujecie nowoczesnym sprzętem, jednak praca w świątyni różni się od prac na wysokości w biurowcu. Oczywiście, sprzęt to nie wszystko, liczą się wykwalifikowani pracownicy, którzy potrafią wykorzystać jego zalety. Moich pracowników cechuje pracowitość, profesjonalizm, ale też wysoka kultura osobista – kościoły czy cmentarze to wyjątkowe i święte miejsca, które należy traktować w sposób szczególny, a nie jak plac budowy. Jestem pewny nie tylko za fachowość, ale także, a może przede wszystkim, za wyjątkową kulturę osobistą i takt moich pracowników. Serdecznie dziękuję za rozmowę. Extra Ecclesia 8/2015 | Budowa i remont Aries Power Equipment – Po pierwsze człowiek, potem maszyna Historia zaangażowania Hondy w budowę maszyn jest dłuższa niż można się tego spodziewać. W roku 1953 Honda rozpoczęła wytwarzanie uniwersalnej jednostki napędowej - dwusuwowego, jednocylindrowego silnika o mocy jednego konia mechanicznego, nazwanego - Typ H. Jego konstrukcja była oparta na silniku zapożyczonym z motocykla Hondy model F – Cub. o mocy jednego konia mechanicznego, nazwanego – Typ H. Jego konstrukcja była oparta na silniku zapożyczonym z motocykla Hondy model F – Cub. Silnik tego typu jak i sam motocykl, którego premiera odbyła się rok wcześniej, były produktem cieszącym się ogromną popularnością. Rynkowy sukces silnika spowodował, iż zyskał on od użytkowników własną nazwę – „czerwony silnik z białym bakiem”. Od tego czasu kolorystyka, która zyskała uznanie klienta, stała się podstawową kolorystyką przemysłowych silników Honda. Historia rozwoju cywilizacji jest niepodzielnie związana z wynalezieniem, rozwojem i zastosowaniem siły napędowej we wszystkich jej formach. Przez setki lat ludzkość czyniła swoje życie bardziej komfortowym używając siły zwierząt i sił naturalnych (wiatru, wody), aby wytwarzać rzeczy, do których nie wystarczała wyłącznie ludzka siła. Już 3500 lat przed naszą erą Sumerowie uprawiali ziemię za pomocą pługa ciągniętego przez bydło rogate. 1700 lat przed naszą erą Babilończycy pompowali wodę do nawadniania upraw za pomocą wiatraków. Rzymianie wynaleźli młyn wodny w 16 roku naszej ery, ale dopiero w 1765r. Szkot James Watt wynalazł silnik parowy. 100 lat później w roku 1876 Nikolaus August Otto zbudował prototyp pierwszego, spalinowego silnika czterosuwowego. Jego moc szybko znalazła zastosowanie nie tylko do napędzania samochodów i motocykli lecz także pomp, generatorów i innych maszyn. Historia zaangażowania Hondy w budowę maszyn jest dłuższa niż można się tego spodziewać. Zaangażowanie Hondy W roku 1953 Honda rozpoczęła wytwarzanie uniwersalnej jednostki napędowej – dwusuwowego, jednocylindrowego silnika 36 Budowa i remont | Extra Ecclesia 8/2015 Przenośne agregaty W 1964 roku Honda rozpoczęła produkcję przenośnych agregatów prądotwórczych w oparciu o technologię małych silników. Linia małych, lekkich i niezawodnych generatorów spowodowała, iż Honda stała się liderem w tej branży. Dziś Honda produkuje wiele modeli urządzeń takich jak: agregaty prądotwórcze, silniki przemysłowe, motopompy, kosiarki, traktory jedno i dwuosiowe, wykaszarki, odśnieżarki, nożyce do żywopłotu, opryskiwacze i silniki zaburtowe, agregaty prądotwórcze, pompy. Roczna produkcja urządzeń i silników Hondy to 6,5 miliona sztuk. Honda produkuje swoje maszyny w ośmiu fabrykach m.in.: w Japonii, USA, Francji i Tajlandii. HONDA ciągle udoskonala technologię i konstrukcję urządzeń. ZASTOSOWANIE AGREGATU W DOMU Urządzenia „domowe”, w przeciwieństwie do urządzeń wykorzystywanych np. w budownictwie, są bardzo czułe na jakość parametrów elektrycznych źródła zasilania. Dlatego Honda stworzyła agregaty charakteryzujące się wysokiej jakości napięciem wyjściowym i wyjątkowo stabilną częstotliwością. Mowa tu o agregatach jednofazowych serii EM- wyposażonych m.in.: w inteligentną stabilizację napięcia i-AVR lub tzw. cyklokonwerter, powiększone zbiorniki paliwa, silnik z elektronicznym regulatorem obrotów... Agregaty tej serii dostępne są również w wersji z automatyką tworząc system zasilania rezerwowego budynku. HOBBY – TURYSTYKA I WYPOCZYNEK Tam gdzie istotne są małe wymiary, cicha praca oraz wygoda użytkowania zastosowanie znajdują jednofazowe agregaty prądotwórcze serii EU. Seria EU oferuje najwyższą jakość generowanej mocy oraz bardzo ekonomiczną pracę- wystarczy włączyć tryb „Eco Throttle”. Oferowane moce zawierają sie w przedziale od 1 kW do 7 kW. DO ELEKTRONARZĘDZI Agregaty prądotwórcze Honda serii EC wykorzystywane są przez firmy budowlane, remontowe, serwisy samochodowe- w tym mobilne i inne. Idealnie zestawione moce silników z parametrami elektrycznymi zastosowanych prądnic zapewniają uzyskanie rzeczywistych momentów obrotowych podłączanych elektronarzędzi, jednocześnie nie skracając ich żywotności. DO PROFESJONALNYCH PRAC Profesjonaliści nie mogą sobie pozwolić na nieplanowane przerwy w realizacji zlecenia. Opóźnienia zawsze oznaczają ponoszenie niepotrzebnych, często wysokich kosztów. To samo dotyczy jakości wykonanej pracy. Niedostatecznie dobrze wykonana praca uniemożliwi odbiór... Właśnie dla profesjonalistów Honda przygotowała agregaty serii EG. Powiększone zbiorniki to kilkugodzinna bezprzerwowa praca, cyfrowa stabilizacja napięcia d-AVR oznacza efektywną pracę ze wszystkimi odbiornikami elektrycznymi wykorzystywanymi w czasie ciężkich prac. reklama Historia Hondy Ułatwianie pracy człowiekowi – ten cel postawił przed sobą założyciel firmy Honda – Pan Soichiro Honda. Pierwszym pomysłem Hondy było skonstruowanie silnika pomocniczego do napędzania roweru. W czasach gdy rower był podstawowym środkiem komunikacji a nawet transportu, pomysł Pana Soichiro spotkał się z dużym uznaniem. Honda rozpoczęła wytwarzanie silników do napędzania rowerów na duża skalę. Aby ułatwić pracę na roli, kierując się ponadto mottem „Po pierwsze człowiek potem maszyna” – pierwsza uniwersalna jednostka napędowa typu H została dostarczona do Zakładów Maszyn Rolniczych Kyoritz Ltd i została zastosowana w konstrukcji opryskiwacza rolniczego. Po drugiej wojnie światowej, gdy zwiększenie produkcji żywności było sprawą priorytetową, ponad 5 000 opryskiwaczy z silnikiem Honda typu H opuszczało fabrykę Kyoritz co miesiąc. Pierwszym czterosuwowym silnikiem Hondy był typ T, który powstał w roku 1954. Mocniejszy od poprzedniego modelu H – 2,5 konny silnik o pojemności 130cm3 został skonstruowany tak, aby znaleźć uniwersalne zastosowanie w różnych maszynach – od małych ciągników do pomp wodnych. Pierwszą maszyną Hondy z silnikiem T był jednoosiowy mini traktor ogrodniczy F 150. W latach sześćdziesiątych mniej niż 5 % z sześciu milionów japońskich gospodarstw ogrodniczych posiadało traktor. Ceny rynkowe tego typu maszyn były wysokie i nieproporcjonalne do ich jakości. Dlatego, skonstruowany w oparciu o silnik T traktor jednoosiowy Honda, ze względu na wysoką jakość i z powodu ceny o połowę niższej w porównaniu z konkurencją odniósł sukces rynkowy. 37 Extra Ecclesia 8/2015 | Budowa i remont Budowa i remont | Extra Ecclesia 8/2015 fot. ciberphantom przede wszystkim: dobra relacja ceny do jakości i jak najbardziej wszechstronne możliwości zastosowań muzycznych zastępczych organów. Musiał to być instrument spełniający najwyższe standardy ponieważ kierownicy chórów pracujących przy Katedrze to wytrawni specjaliści i osoby z tytułami naukowymi, zajmujący się nie tylko wykonywaniem muzyki, ale również dydaktyką. Ważnym czynnikiem była też jakość wykonania jako, że Katedra jest miejscem turystycznym i wszelkie elementy jej wystroju i wyposażenia musza korespondować z godnością tego miejsca i jego walorami estetycznymi. W konkursie startowało trzech oferentów, producentów organów nie-piszczałkowych: holenderski, włoski i polski. Najlepszą ofertę w porównaniu ceny do jakości zaproponował polski wykonawca, firma Magnus Organy, której powierzono budowę instrumentu 4 manuałowego. Instrument Magnus Silesia w Rochester to potężne organy, wyposażone w 80 cięgieł rejestrowych oraz komplet wszystkich udogodnień oferowanych przez producenta (w Polsce podobny instrument można usłyszeć m.in. w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim). Jak na swoim blogu (rochester604.blogspot.com) podsumował organy dziekan Katedry, „jakość dzwięku jest zdumiewająca a realizm oszałamiający”. Światowe tendencje w budowie organów kościelnych, cz.II Aleksander Salcman [email protected] W poprzednim artykule naszego cyklu przyglądaliśmy się, w jaki sposób parafie w krajach rozwijających się radzą sobie z problemami takimi jak: - niski budżet na zakup organów, - zmienne warunki temperatury i wilgotności, - przerwy w dostawach prądu. W przedstawionych krajach, takich jak Nigeria czy Chile, daje się zaobserwować dwutorowy rozwój budownictwa organowego, tj. z jednej strony zmniejszenie ilości budowanych organów piszczałkowych (ponieważ środki na nie kumulowane są tylko w największych i najbardziej zamożnych parafiach), a z drugiej strony płynne przechodzenie w parafiach średnich i małych od pośrednich rozwiązań zastępczych (organy cyfrowe) na rzecz bardziej zaawansowanych symulatorów organów (organy wirtualne). W tym odcinku przedstawimy jak problemy z organami rozwiązuje się w zupełnie innych warunkach kulturowych, a mianowicie w Wielkiej Brytanii. Pomimo oczywistych różnic ekonomicznych, sporo angielskich doświadczeń może być przełożonych na realia polskich parafii. Co zrobić na czas remontu organów? Katedra w Rochester, w hrabstwie Kent, jest najważniejszą świątynią diecezji, miejscem w którym, jak z dumą podają dzisiejsi gospodarze, chwali się Boga śpiewem od roku 604 (sic!). Współcześnie, w XXI wieku, muzyka jest nadal niezwykle istotnym elementem życia tej wspólnoty, któ- 38 A co w zabytkowym, niewielkim kościółku? „No, dobrze, wszystko pięknie” – mógłby stwierdzić czytający te słowa polski proboszcz lub organista: – „Ale mój kościół, to nie katedra, tylko niewielka świątynia w małej miejscowości. Na dodatek zabytkowa i cały czas dopraszająca się o remonty. Co mogę zrobić, nie mając wpływów od turystów, szkół muzycznych, samorządu i nie prowadząc „filharmonii”, tylko normalną parafię?”. Za odpowiedź na to pytanie może posłużyć przykład niewielkiej, malutkiej wręcz miejscowości North Aston, pod Oxfordem, w której według oficjalnych danych, zameldowanych jest 212 osób. Kościół parafialny pw. Najświętszej Maryi Dziewicy to na dodatek zabytek II stopnia, co wg.brytyjskiego prawa kwalifikuje go jako „szczególnie ważny budynek o więcej niż specjalnym znaczeniu.” Dawne organy piszczałkowe w kościele w North Aston pochodziły z XVIII wieku. Nie zachowały się materiały pisemne o budowniczych, ale plotka głosiła, że instrument ów pierwotnie należał do jednego z kolegiów uczelni w Oxfordzie. Został zaprojektowany jako małe organy do kaplicy, do cichego akompaniamentu w niewielkim pomieszczeniu. Mimo późniejszej rozbudowy, organy nigdy nie były wystarczająco głośne dla kościoła pełnego śpiewających wiernych. Stąd starania parafii o wprowadzenie nowocześniejszego rozwiązania, które pomogłoby wzmocnić oprawę muzyczną liturgii. Po dłuższym zastanowieniu proboszcz Marcus Green poprosił o przygotowanie specjalnej wersji organów Europa, która odpowiadałby wymogom technicznym i tradycji brytyjskiego budownictwa organowego. Tak specjalnie przygotowana Europa otrzymała unikalny system sterowania głosami za pomocą unikalnych cięgieł rejestrowych w pięknym białym kolorze i zapoczątkowała nową linię instrumentów Magnus o nazwie Britannia. Był to na tyle ekscytujący dla małej parafii fakt, że nowy instrument trafił na okładkę lokalnego czasopisma wraz z zapowiedzią specjalnego wielkanocnego koncertu organowego „Bach i Św.Jan” (tak, od czasu zainstalowania nowych organów, mała parafia w North Aston jest miejscem regularnych koncertów organowych). reklama ra poczuwa się do kontynuowania ponad czternastu wieków swojego pięknego dziedzictwa. Piszemy o tym dlatego, że poczucie ciągłości, poszanowania tradycji i historii oraz płynące z niego swoiste, dobrze pojęte wyrafinowanie bardzo warunkuje wybory i decyzje władz Katedry. Organy piszczałkowe, które znajdują się w Rochester, dzisiejszą formę uzyskały w 1875 roku, kiedy zakład J.W. Walker & Sons umieścił je w nowej szafie organowej (oryginalny instrument sięgał swoją historią aż roku 1791!). Instrument ten użytkowany jest bardzo intensywnie po dziś dzień. Przy Katedrze aktywnie działają 3 chóry (w tym zespół z Królewskiej Szkoły w Rochester – drugiej najdłużej działającej szkoły na świecie!). Każdy z chórów używa organów podczas prób i koncertów. Ponadto instrument oczywiście codziennie służy w liturgii. To intensywne użytkowanie powoduje, że organy poddawane być muszą regularnym strojeniom i przeglądom, a nierzadko poważnym pracom konserwacyjnym. W roku 2013 Katedra stanęła przed poważnym dylematem. Ze względu na trwające prace konserwacyjno-remontowe postanowiono, że organy piszczałkowe muszą zostać zabezpieczone, zamknięte i wyłączone z użytkowania na co najmniej dwa lata. To oczywiście ogromny problem dla parafii tak mocno eksponowanej, będącej elementem lokalnego dziedzictwa kulturowego i uczęszczanej przez przybywających z całego świata turystów. Ówczesny dziekan katedry, wielebny dr Mark Beach, po konsultacjach z Dyrektorem Muzyki oraz swoimi przełożonymi z diecezji, powziął decyzję o wprowadzeniu do Katedry rozwiązania zastępczego. Kryteriami konkursu na organy zastępcze dla Katedry w Rochester były 39 Jak wybrać dobrego dekarza? Krycie blachą na rąbek stojący, na listwę czy łuskami – to najstarsze technologie stosowane na dachach zabytków, i obiektów sakralnych. Trwały dach to nie tylko kwestia dobrych i sprawdzonych materiałów, lecz także rzemieślników, którzy go wykonają. Blacha cynkowa jak i miedziana przez stulecia była stosowana w najbardziej narażonych miejscach budowli: na dach, elewacje, obróbki oraz rynny. Jej trwałość zatem zawsze wymagała odpowiedniej jakości wykonawstwa. Jak sprawdzić fachowca? Prawdziwy fachowiec pochwali się dyplomem mistrzowskim w zawodzie dekarza lub dekarza-blacharza, co uwiarygadnia jego umiejętności. Część z nich pochwali się szkoleniami u producenta i certyfikatami na nich zdobytymi. Nie wolno jednak bazować na samych dokumentach, gdyż w przypadku wykonania dachów wiedza teoretyczna to jedno, a praktyczna drugie. Poprośmy dekarza o numery telefonów do jego poprzednich klientów. Jeśli i oni nie będą mieli zastrzeżeń do jego pracy, prawdopodobnie znaleźliśmy odpowiedniego fachowca. Zapytajmy o opinie doradców technicznych producenta pokrycia dachowego – oni dobrze znają wykonawców, którzy mijają się w swoich obietnicach słownych z możliwościami, którymi dysponują. Warto pamiętać, że profesjonalny blacharz nim wyceni swoją usługę na pewno zechce zobaczyć projekt dachu. Warto taki projekt wysłać w wersji elektronicznej zarówno do blacharza (wycena robocizny), jak i do producenta blachy (wycena materiału zgodnie z projektem). Profesjonalna ekipa blacharska dysponuje własnym sprzętem (wartym nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych) potrzebnym do ułożenia dachu. To świadczy o konsekwencji w rozwijaniu swojej firmy, a nie tymczasowym podejściem w złapaniu zlecenia. Profesjonalista posiada zaświadczenie o ubezpieczeniu wykonawcy od wypadków budowlanych i błędów wynikających z tytułu wykonywanego zawodu. Taki dokument to gwarancja uzyskania odszkodowania, np. w przypadku uszkodzenia pokrycia w czasie budowy 10 95 75 Podpiszmy umowę mimo wszystko Przed wykonaniem prac dekarskich warto podpisać umowę, w której wyszczególnimy wszystko, czego oczekujemy od dekarza. Jeśli mamy zaufanie do dekarza możemy pozostać przy umowie ustnej. Warto jednak pamiętać, że wszelkie ustalenia słowne, które nie zostaną poparte formą pisemną, mogą być bezużyteczne, gdy będziemy chcieli udowodnić wykonawcy niedotrzymanie warunków umowy. W przypadku wad konstrukcji dachu pozbędziemy się możliwości dochodzenia swoich praw. 25 5 0 ECCLESIA_REKLAMA_85x250_4mm_._krzywecdr 22 lipca 2015 14:49:00 Extra Ecclesia 8/2015 | Media Sztuka Rozrywka Media Sztuka Rozrywka | Extra Ecclesia 8/2015 Po co wizaż telewizyjny 44 fot. celso3tn Niedawno zadano mi pytanie, jak to możliwe, że niektóre osoby występujące w telewizji mają nieskazitelną cerę, zaś w rzeczywistym spotkaniu okazuje się, że ich skóra twarzy wygląda „normalnie”. Odpowiedź brzmi: wizaż. Wizażysta zajmuje się człowiekiem od czubka głowy do dekoltu. Osoba siadająca w pomieszczeniu z lustrami przed wejściem na wizję przechodzi małą metamorfozę – m.in. zakrywane są niedoskonałości skórne, niwelowane cienie pod oczami, zarysowywany kształt twarzy, rozświetlane spojrzenie, matowiona skóra twarzy, szyi i dekoltu, poprawiana fryzura, nawilżane usta. Mężczyznom może wystarczyć odrobina kamuflażu i puder. Wszystko po to, by wyglądać jak najlepiej. Obraz może przecież przyciągnąć lub odepchnąć widza, zanim ten cokolwiek usłyszy, gdyż milej słucha się, gdy mówcę odbieramy jako atrakcyjnego. I nie chodzi tu stricte o urodę, ile o efekt „zadbania”. Wizażysta to niestety niedoceniany w Polsce zawód, a wyobraźmy sobie redaktorów telewizyjnych, czy gości występujących w programach z widocznymi na twarzy wypryskami, sińcami pod oczami, albo zaczerwienieniami. Byłby to widok nie do przyjęcia. Warto uświadomić sobie, że wizażysta pracuje na najbardziej zewnętrznej warstwie skóry – upiększa ją, natomiast nie pełni roli kosmetyczki. Przed zmierzeniem się z rzeczywistością telewizyjną warto więc zadbać o skórę twarzy – należy ją oczyścić i co ważne: nawilżyć. Wizażysta często też nie jest fryzjerem, nie myje włosów, nie ścina, ale potrafi pomóc w ich „okiełznaniu”. Każdy wizażysta cieszy się, gdy osoba siadająca na fotel zaufa mu i z przyjemnością spędzi kilka minut w obecności upiększającego ją wizażysty. Nie muszę chyba podkreślać, jak bardzo znaczącym jest w tym przypadku zapas czasu, z jakim przyjeżdża się do studia. Makijaż telewizyjny jest KONIECZNY, dlatego zachęcam, by się przed nim nie wzbraniać, szczególnie w sytuacji wystąpienia telewizyjnego. Światło studyjne „wypala” twarz, uwypukla wszystkie mankamenty skóry, jesz- fot. bigal101 Anna Zakrzewska dziennikarz telewizyjny, logopeda medialny cze bardziej unaocznia tłustość skóry twarzy, niewyspanie, zmęczenie, zmartwienie. Korekcja niedoskonałości wymaga warstwowości, więc nie bójmy się pracy wizażysty, który nakłada jeden, drugi, trzeci specyfik na twarz. Od strony wizerunkowej makijaż ma podkreślić piękno rysów twarzy, wzmocnić je, ukazać świeżość i gładkość skóry nawet o godz. 5:00 rano i 2:00 w nocy. Mężczyźni często uważają, że makijaż w telewizji jest zbędny – niestety prawda jest inna. Warto wspomnieć, iż w telewizji ważną rolę odgrywa dostosowanie nie tylko kolorystyki makijażu, ale też kolorystyki ubioru do zastanego w studiu światła. W programach publicystycznych dominuje tzw. światło zimne, w którym dobrze prezentują się zimne odcienie barw – światło je „podbija”, dzięki czemu wyglądają korzystnie. W rzeczywistości reporterskiej, newsowej zanim udzielimy choćby krótkiego wywiadu, poprośmy o puder do zmatowienia twarzy, uszu, szyi, dekoltu. O uszach warto pamiętać szczególnie u mężczyzn, którzy są najczęstszymi właścicielami krótkich fryzur. Zaczerwienione uszy na tle zmatowionej twa- rzy wyglądają zabawnie i nieprofesjonalnie. Natomiast brak jednolitego koloru na szyi odcina ją wizualnie od twarzy. Zdarza się, że jesteśmy wyrywani przez dziennikarzy z błogiego spokoju do wypowiedzi na temat jakiegoś wydarzenia – zdaję sobie sprawę, że trudno wtedy pamiętać o makijażu, ale w tym momencie zaznaczam, że twarz będzie jednym z elementów wypowiadających się. Widz patrząc na nas może pomyśleć: nawet się nie zaczerwienił, więc pewnie mówi prawdę. Inaczej odbierze twarz zaczerwienioną, błyszczącą od potu i do tego osłoniętą nieumytymi włosami. W telewizji nie ma miejsca na perłowy błysk w programach społecznych, publicystycznych, informacyjnych, czy politycznych. Tutaj obowiązuje mat. Mogą zdarzyć się elementy satyny, pełniące rolę jedynie dopełniającą w ubiorze lub podkreślającą wybrane partie twarzy w makijażu. Przy okazji wątku newsowego wspomnę o pewnych formach zachowań. Gdy telefonuje dziennikarz z prośbą o wywiad umawiamy się na określony czas i miejsce. Jeżeli nie chcemy udzielić wywiadu, postarajmy się zaproponować dziennikarzowi inną oso- bę podkreślając, że np. będzie lepiej zorientowana w temacie. Dziennikarz bardziej przychylnym okiem może wtedy spojrzeć na naszą rezygnację z wystąpienia przed kamerą. Rozłączenie rozmowy lub brak uprzejmości może być wykorzystany przeciwko nam. Gdy zdecydujemy się na udzielenie wywiadu, zapytajmy o tematykę, ewentualnie poprośmy o podanie pytań. Na umówiony wywiad wychodzimy pewnym krokiem, wszelkie wątpliwości i obawy zostawiamy za drzwiami. Nie wypowiadamy się przez szczelinę w oknie lub drzwiach, nie zamykamy dziennikarzom drzwi przed nosem. Kultura obowiązuje zawsze. Przed kamerą stajemy w lekkim rozkroku, by się nie bujać, patrzymy w oko obiektywu, na dziennikarza lub w wybrany stały punkt. Pływanie oczami lub patrzenie zbyt nisko lub zbyt wysoko wygląda źle. Źle wygląda również twarz „martwa” z powodu braku mimiki. Warto więc poćwiczyć odpowiedzi na wcześniej otrzymane pytania w taki sposób, by przed lustrem dopasować mimikę twarzy i głos. Kiedy w trakcie wywiadu usłyszymy pytanie, które nas zaskoczy lub zdenerwuje, starajmy się tego zbyt moc- no nie okazać. Chwilę się zastanówmy, zanim odpowiemy. Zestaw ekipy reporterskiej lub newsowej powinien obejmować „makijażowe minimum”, czyli puder matujący z wymiennymi gąbeczkami i nawilżone chusteczki do jego zmycia. Jeżeli natomiast udzielamy wywiadów często, zaopatrzmy się we własny puder – jest to bardzo higieniczne rozwiązanie. Nie bójmy się, że wychodząc upudrowani do ekipy newsowej zostaniemy źle odebrani. Profesjonalna ekipa doceni również profesjonalne przygotowanie. Wartość makijażu telewizyjnego jest nieoceniona. Łącznie z całościowym wizerunkiem osoby – stylistyką ubioru, dodatkami, gestykulacją, a także scenografią, światłem i kadrowaniem pełni funkcję zatrzymującą widza przy konkretnym obrazie i idącymi za nim treściami. Osoba występująca w telewizji z dobrze wykonanym makijażem powoduje, że widz koncentruje się na sensie wypowiedzi, gdyż widziany obraz jest podświadomie odbierany jako atrakcyjny. Brak makijażu zwraca na siebie uwagę, widz zauważa jawne niedoskonałości i nie traktuje poważnie ani występującej osoby, ani jej słów. 45 WYDAWNICTWO ARCHIDIECEZJI LUBELSKIEJ Mowa ciała fot. DTL Pocieranie ucha Jest to w próba ‚wyciszenia’ złych wiadomości – nasz słuchacz pocierając ucho lub kładąc rękę tuż za nim, nieświadomie usiłuje zagłuszyć nasze słowo. Inne odmiany tego gestu to: wiercenie końcówką palca w uchu, pocieranie ucha z tyłu, ciągnięcie za płatek ucha lub zginanie całego ucha w taki sposób aby przykryć jego otwór. Wiele ważnych informacji dociera do nas poprzez tzw. komunikaty niewerbalne. Posługujemy się nimi intuicyjnie, mało świadomie, słuchając czy patrząc na osobę, z którą się kontaktujemy. Język ciała pomimo iż jest mało precyzyjny, ma ogromne znaczenie, prawdopodobnie dlatego, że w znacznej mierze nie podlega świadomej kontroli. Przekazami niewerbalnymi świadomie posługują się osoby, które były specjalnie szkolone w tym celu, aby wywoływać określone wrażenie u odbiorców, np. aktorzy czy politycy. Poza treścią wypowiadanych słów wiele informacji jest zawartych w tonie głosu, szybkości mówienia, przerwach w wypowiedzi, milczeniu. Trudności w interpretacji powstają szczególnie podczas kontaktów z ludźmi pochodzącymi z innych kultur. W kulturze Zachodu preferowane jest utrzymywanie dystansu w kontaktach z innymi. Ludzie są bardziej powściągliwi w okazywaniu miłości. W kulturach Wschodu ekspresja uczuć jest bardziej spontaniczna. Rytuał powita- 46 nia wyraża się w obejmowaniu, uściskach, w krajach arabskich będzie to np. pocałunek Kłamca W jaki sposób zauważyć, że ktoś kłamie? Ręka dotykająca twarzy jest jednym z takich elementów. Wraz z wiekiem gest ten staje się bardziej wyrafinowany i mniej widoczny, ale zawsze pojawiaj się, gdy dana osoba kłamie, ukrywa coś albo bierze udział w „mistyfikacji” (może także oznaczać wątpliwość, niepewność, kłamstwo lub przesadę). Ważne jest jednak aby gestów ręki dotykającej twarzy nie interpretować w oderwaniu od słów. Zakrywanie ust Dłoń zakrywa usta gdy podświadomość każe stłumić kłamliwe słowa, które dopiero co wypowiedzieliśmy. Czasami ten gest jest ograniczony do przykrycia ust kilkoma palcami czy zaciśniętą pięścią, jednak znaczenie pozostaje niezmienne. Dotykanie nosa Kolejnym niewerbalnym gestem „kłamcy” będzie pocieranie nosa. Może ono składać się z kilku potarć pod nosem, a czasem będzie jednym szybkim, prawie niedostrzegalnym dotknięciem. Pociąganie kołnierzyka Kłamstwo powoduje podrażnienie delikatnej tkanki skóry twarzy i szyi natomiast tarcie lub drapanie jest konieczne do uśmierzenia tego uczucia. Stosuje się ten gest m.in. gdy człowiek gniewa się lub jest sfrustrowany i musi odciągnąć kołnierzyk od szyi, próbując dopuścić świeże powietrze. Palce na ustach Podczas gdy większość gestów, w których ręka dotyka twarzy, oznacza kłamstwo lub oszustwo, palce w ustach są zewnętrzną manifestacją wewnętrznej potrzeby upewnienia się. Kiedy pojawia się ten gest, stosowne będzie podanie danej osobie gwarancji i zapewnień. ŚC WO www.gaudium.pl W książce ojca Patrice’a Mahieu błogosławiony papież Paweł VI daje się nam poznać poprzez listy przyjaźni, medytacje, przemówienia i kazania […]. Wprowadza nas w swoje życie duchowe. Wiedzie na wspaniały szczyt, gdzie zaspokajamy nasze największe pragnienie, jakim jest oglądanie Boga. Ten Papież, który „rozumiał człowieka, ponieważ patrzył na niego oczyma Chrystusa” (Jan Paweł II), pokazuje, że cierpienia i oczekiwania, radości i porażki mają głęboki sens, jeśli potrafimy w nich dostrzec obecność naszego Stwórcy i Ojca, naszego Przyjaciela i Brata i jeśli zawierzymy Mu siebie z ufnością. Tak budujemy naszą wieczność, w prostocie życia, które jest skarbnicą Bożych darów. Jeżeli osoba, z którą rozmawiamy, zasłania usta w chwili, gdy to my mówimy, może to oznaczać, że wydaje jej się, że to my kłamiemy. Pocieranie oka Pocieranie oka jest próbą ukrycia widocznego oszustwa lub uniknięcia patrzenia w twarz drugiej osobie, którą się okłamuje. Mężczyźni częściej energicznie pocierają oczy; przy „większym kłamstwie” wpatrują się w podłogę. Kobiety z reguły wykonują małe, delikatne ruchy pocierania tuż pod okiem. I G AU D I U M NO Extra Ecclesia 8/2015 | Media Sztuka Rozrywka k iękkkka mię 0 • opr. mi s. 280 • format: 130x19 dectwo a i w ś i ć ś o w o h c u d Kochać w prawdzie to książka, której głównym celem jest ukazanie sensu prawdziwej miłości. Na jej kartach ks. Pierre-Hervé Grosjean próbuje odpowiedzieć na pytania nurtujące młodzież. Mówi o istotnych kwestiach związanych ze sferą uczuć, która odgrywa szczególną rolę w życiu każdego człowieka. Dużo miejsca poświęca także bardzo trudnym tematom, takim jak współżycie przedmałżeńskie czy homoseksualizm. Ksiądz Grosjean swoje rozważania przeplata licznymi anegdotami. Publikacja jest skierowana głównie do młodych ludzi, ale może stanowić cenne źródło wiedzy również dla dorosłych, którzy pragną pokazać im właściwą wizję miłości i pomóc w rozwiązywaniu problemów. kka 0 • opr. miękk s. 128 • format: 130x19 Do nabycia w sieci Empik, dobrych księgarniach i na www.gaudium.pl D R U KA R N I A I N T E R N E T O WA www.druk.lublin.pl • akcydensy • ulotki reklamowe • foldery • plakaty • kalendarze • katalogi • broszury • czasopisma • książki • albumy Drukujemy w technikach cyfrowej i offsetowej! sklep o firmie info www.druk.lublin.pl [email protected] tel. 81 442 19 19 broszury szyte zeszytowo pn-pt: 7.00-17.00 książki i katalogi klejone foldery i ulotki składane Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej GAUDIUM kalendarze ki 19 00,i plak podkłady 20-075 Lublin, ul. Ogrodowa 12, tel. 81 ulot 442 faks 81owa 442 aty listw ne 19 16 na biurko e-mail: [email protected], www.gaudium.pl plakaty notesy klejone Extra Ecclesia 8/2015 | Media Sztuka Rozrywka fot. BBoomerinDenial Twarz Nuda Uderzanie palcami o stół czy stopami o podłogę sygnalizują niecierpliwość. Szybkość uderzania palcami lub stopami jest sygnałem zniecierpliwienia osoby – im szybsze uderzanie tym większe zniecierpliwienie. Ocena Sygnałem charakterystycznym dla oceny jest zaciśnięta pięść spoczywająca na policzku. Często towarzyszy jej wskazujący palec uniesiony do góry. Głaskanie brody Ten gest sygnalizuje podejmowanie decyzji. Jeżeli np. po geście głaskania podbródka nastąpi skrzyżowanie rąk i nóg oraz odchylenie się do tyłu w krześle jest wielce prawdopodobne, 48 że została podjęta decyzja odwrotna do naszych planów. Pocieranie głowy Jeżeli osoba uderza się w czoło może to oznaczać, że jest zastraszona tym, że wiemy o jej zaniedbaniu, natomiast kiedy pociera tył swojej szyi niewerbalnie mówi, że jesteśmy ‚bólem w karku’ dlatego, że wykryliśmy jej uchybienie. Władza dłoni Rozróżniamy trzy podstawowe gesty dłoni wyrażające rozkaz: – dłoń otwarta ku górze – jest to gest wyrażający uległość i nie ma w sobie nic zastraszającego: jest to gest podobny do aktu ulicznego żebraka. – dłoń otwarta zwrócona ku dołowi – oznacza autorytet. Osoba do której została w ten właśnie Uściski dłoni Naprężona dłoń skierowana ku dołowi to najbardziej agresywny sposób uścisku dłoni, jako że daje witanemu niewielką szansę wprowadzenia relacji równości. Charakteryzuje on agresywnych, dominujących mężczyzn, którzy zawsze inicjują gest powitania. Sztywna ręka skierowana ku dołowi zmusza odbierającego do przyjęcia pozycji uległości, ponieważ musi on rozpocząć uścisk z dłonią skierowaną ku górze. Wymyślono wiele sposobów na złagodzenie uścisku ‚sztywnej dłoni’ np. złapanie ręki drugiej osoby od góry i uściśnięcie jej. W tym przypadku to my stajemy się osobą dominującą i przejmujemy kontrolę. Wybieg ten może wprawić „agresora” w zakłopotanie, dlatego należy stosować go uważnie i dyskretnie. Uścisk ‚śniętej ryby’ – miękkiej i wilgotnej dłoni – powoduje, że jest on powszechnie nie lubiany. Większość przypisuje go osobom o słabym charakterze, przede wszystkim ze względu na to, że taka dłoń może być łatwo odwrócona ku dołowi. Kolejnym typem uścisku będzie ‚sztywna ręka’ –charakterystyczna dla ludzi agresywnych, a głównym celem takiego uścisku jest trzymanie się „na dystans” Chwytanie dłoni Jest to gest wyższości i pewności siebie. Pozwala on także na odsłonięcie, w sposób nieświadomy i zdradzający brak lęku, niezabezpieczonego przed ciosami żołądka, serca i okolic gardła. Badania wskazują, że jeżeli przyjmujemy taką pozycję w sytuacjach bardzo stresujących, np. podczas udzielania wywiadu lub po prostu czekając przed gabinetem dentystycznym, poczujemy się całkowicie zrelaksowani, pewni siebie, a nawet autorytatywni. Gest ‚dłoń w dłoń’ nie powinien być mylony z gestem ręki chwytającej nadgarstek, który jest oznaką frustracji i próbą zapanowania nad sobą. W tym przypadku jedna ręka chwyta nadgarstek drugiej, jakby chciała powstrzymać ją przed uderzeniem kogoś. Opracowano na podstawie www.docslide.pl; http://wikipedia.pl//; www.nlp-community.pl fot. arch. Ks. Krzysztof Syrek sposób skierowana prośba, odczuwa, że został wydany jej rozkaz. – zamknięta dłoń z palcem wskazującym coś – jest jednym z najbardziej irytujących gestów, jakich można użyć przekazując treść polecenia. Ks. Krzysztof czyli POMAGAMY wygrać z rakiem Ksiądz Krzysztof Syrek, pallotyn, od grudnia 2013 r. walczy z nowotworem tkanek miękkich „Liposarcoma”. Ma za sobą 7 operacji i 10 cykli chemioterapii. Lekarze w Polsce nie chcieli go już operować. W klinice w Monachium dostał drugie życie. Na przeszkodzie kontynuacji leczenia stanęły procedury, małostkowość urzędnicza i ogromne koszty. Jednak, dzięki ogromnej liczbie ludzi dobrej woli: rodziny, przyjaciół, parafian, dziennikarzy oraz internautów serwisu charytatywnego POMAGAM.CARITAS. PL sprawy niemal beznadziejne przybrały zupełnie inny obrót. Pod koniec lipca ks. Krzysztof przeszedł w Monachium najważniejszą operację i wkroczył na „ostatnią prostą” do wygranej z rakiem! Ksiądz Krzysztof przez wiele lat był aktywnym rekolekcjonistą, głosił misje i prowadził peregrynację obrazu Jezusa Miłosiernego w diecezji lubuskiej. W grudniu 2013 r. przyszły silne bóle brzucha. Okazało się, że w lewej stronie jamy brzusznej w przestrzeni pozaotrzewnej ma guza wielkości 23 cm. Nowotwór okazał się rozległy. Leczenie w Polsce trwało do stycznia 2015 r. W lutym ks. Krzysztof z pomocą rodziny i przyjaciół wyjechał do Roatkreuzeklinikum w Monachium, gdzie trafił pod opiekę znanego profesora Schoenberga. Tam przeszedł 2 operacje ratujące życie. Zespół lekarzy w Monachium usunął pierwotny nowotwór, który znajdował się w żołądku, zlikwidowano także cystę na jelicie i liczne zrosty, które zostały po poprzednich operacjach. Nie udało się jednak usunąć fragmentu guza w okolicach jelita. Szybko została zwołana interdyscyplinarna konferencja z udziałem wielu specjalistów, podczas której kolegium lekarskie podjęło decyzję o konieczności natychmiastowej terapii z użyciem hipertermii. Leczenie w Niemczech odbywało się bez komplikacji medycznych oraz urzędowych – do wiosny 2015 r. Wówczas okazało się jednak, że hipertermia wypadła z koszyka świadczeń gwarantowanych przez AOK Bayern i tym samym przez polski NFZ. Szpital nie mógł więc podjąć dalszego leczenia bez gwarancji pokrycia kosztów hipertermii. Tymczasem wyniki badań pokazywały, że terapia jest skuteczna. Nowotwór przestał się rozwijać. Według rokowań lekarzy, kolejne terapie mogłyby opanować chorobę; bez nich rak mógł zaatakować znowu. Jako pierwsi – oprócz rodziny, w tym siostry Judyty – z pomocą pospieszyli w tej dramatycznej sytuacji współbracia Pallotyni, księża i parafianie rodzinnej parafii Księdza czyli Matki Bożej Szkaplerznej w Jejkowicach, oraz Świę- 49 fot. arch. Ks. Krzysztof Syrek zbiórce. Łącznie uzbierano 47 tys. złotych, zaś księża Pallotyni przeznaczyli kwotę 15 tys. euro na pokrycie innych faktur, wystawionych przez szpital. Dzięki temu zabieg odbył się w zaplanowanym terminie. W ciągu 10 dni stronę „Ks. Krzysztof – hipertermia szansą dla życia” odwiedziło niemal 3 tys. osób, a spośród nich ponad 200 zadeklarowało modlitwę w intencji Duchownego! Sam ks. Krzysztof odprawił Mszę św. w intencji darczyńców zarówno przed jak i po zabiegu. tych Męczenników z Międzyrzecza, a także parafianie z pallotyńskich placówek, w których Duchowny pracował. Jednak koszty leczenia rosły stale. Wówczas ks. Adrian Galbas SAC, prowincjał Prowincji Zwiastowania Pańskiego Księży Pallotynów poprosił o pomoc Caritas Polska. Decyzją o. Huberta Matusiewicza OH, zastępcy dyrektora, pomoc Duchownemu miała zostać zorganizowana za pośrednictwem nowego projektu Caritas – serwisu internetowego POMAGAM.CARITAS.PL (uruchomionego 12 kwietnia w Niedzielę Bożego Miłosierdzia). Wsparcia organizacyjnego i współpracy z beneficjentem podjęła się Caritas Archidiecezji Krakowskiej. Zbiórka internetowa pod hasłem „Ks. Krzysztof – hipertermia szansą dla życia” rozpoczęła się w środę 13 maja, tuż przed północą, około 120 godzin przed upłynięciem terminu płatności terapii. Już w czwartek, dzięki wpisom informującym o akcji pomocowej na portalu Twiiter.com ze strony dziennikarzy Stacja7.pl, Radia Plus, KAI i innych, oraz społeczności osób duchownych @duchownionline, zebrana kwota zaczęła szybko rosnąć. Wiele osób udostępniało link do strony w serwisie Facebook. Do poniedziałku udało się zebrać ponad 30 tys. złotych – tego dnia Caritas Polska wystosowała pismo, informujące klinikę w Monachium o dokonanej Dziękuję! Po przebytych cyklach chemoterapii i hipertermii (…) poddano mnie badaniu tomografem komputerowym. Nad wynikami badań następnego dnia dyskutowali lekarze w monachijskiej klinice uniwersyteckiej Grosshadern (…) pod przewodnictwem prof. Lindnera. Podjęto decyzję o możliwości przeprowadzenia operacji nowotworu (…) która daje nadzieję na zakończenie walki z chorobą, chociaż proces leczenia potrwa z pewnością jeszcze kilka lat (…) Te opinie lekarzy dają nadzieję na rychły koniec mojej tułaczki po szpitalach i powrót do normalnej posługi kapłańskiej. Jako człowiek wierzący, wiem że Opatrzność Boża poprowadziła mnie po dotychczas nie znanych polach duszpasterstwa, a moja obecność wśród chorych nie była przypadkowa, w wielu miejscach wręcz konieczna. Mam nadzieję że wchodząc na tę ostatnią już prostą, w zmaganiach z rakiem, będę mógł po wyzdrowieniu dotrzeć do tych wszystkich dobrych ludzi, którzy mnie w chorobie wspierają i im podziękować. Obecnie czynię to często w Mszach świętych odprawianych ze specjalną dziękczynną in- 50 Przez następne tygodnie rodzina ks. Krzysztofa walczyła o zakwalifikowanie go jako pacjenta, który podlega refundacji. Niestety, otrzymał kilka odmownych pism z NFZ-tu przez co został w Niemczech zakwalifikowany jako prywatny pacjent. Tym samym wpadł w procedurę, która nakazuje regulowanie płatności na co najmniej 12 dni przed rozpoczęciem kolejnego cyklu terapii oraz za ewentualną operację. Doszło do sytuacji, w której odmówiono ks. Krzysztofowi przeprowadzenia zaplanowanego zabiegu! Druga zbiórka w serwisie POMAGAM, pod hasłem „Ks. Krzysztof – ostatnia prosta do wygranej z rakiem!” rozpoczęła się w piątek 10 lipca i w kilka dni przyniosła ok. 30 tys. złotych. Jednocześnie podczas uroczystości odpustowych w parafii Matki Bożej Szkaplerznej w Jejkowicach, w rodzinnej parafii ks. Krzysztofa, w niedzielę 17 lipca przeprowadzona została na prośbę ks. proboszcza Piotra Winklera zbiórka pieniężna. Przyniosła ona kwotę 17 100 zł, którą proboszcz wpłacił na konto Caritas Polska – razem wartość akcji w ciągu 10 dni osiągnęła niemal 48 tys. złotych! Okazało się jednak, że lekarze w Monachium postanowili zrezygnować z zaplanowanej „chemii” i hipertermii, i wyznaczyć na dzień 27 lipca operację, która miała stać się decydującą w walce z nowotworem! Chorobie ks. Krzysztofa towarzyszy głęboka modlitwa wielu ludzi. Na pewno także dzięki niej, lekarze już dziś mówią, że to, co wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Niektórzy mówią nawet, że to prawdziwy cud, że ksiądz Krzysztof ciągle jest wśród nas… Nasz bohater jest już czerwcowym autorem duchowych rozważań, które stały się częścią serwisu POMAGAM! oprac. Piotr Sużyński – pomagam.caritas.pl / Judyta Syrek – Stacja7.pl tencją, w naszej pallotyńskiej kaplicy we Freising’u, gdzie przebywam pomiędzy terapiami. Niemożliwe jest dotarcie do wszystkich osobiście, dlatego już dziś składam podziękowania, z darem modlitwy. Wielkim wsparciem dla mnie i moich bliskich w tym doświadczeniu choroby są współbracia Pallotyni, księża i parafianie od Matki Bożej Szkaplerznej w Jejkowicach, oraz Świętych Męczenników z Międzyrzecza, a także parafianie z naszych pallotyńskich placówek, w których pracowałem. Szczególną pamięcią w modlitwie otaczam wszystkich tych, którzy za pośrednictwem portalu www.pomagam.caritas.pl wsparli nas w tych dwóch bardzo udanych akcjach. Kieruję także podziękowania dla osób ze Stacji7.pl, SIW Znak, TVN24, Radia Plus, KAI, Sekretariatu Misyjnego Yeevodaya oraz społeczności @duchownionline. Bez Waszego zaangażowania, a przede wszystkim pięknego odruchu serca, nie mógłbym kontynuować leczenia. Ks. Krzysztof Syrek SAC Przy zamówieniu ogrzewania do ca³ej œwi¹tyni pokrywamy koszta zu¿ytej energii w pierwszych trzech latach u¿ytkowania Promocja wa¿na do koñca sierpnia 2015 r.
Podobne dokumenty
str. 43 Wywiad z Sekretarzem Generalnym k
Można w płomiennych homiliach uświadamiać ich o Dobrej Nowinie, cierpieniu, nagrodzie wiecznej. Wręcz należy to robić – dbać o ocalałych i zapewnić im godne warunki do sprawowania praktyk religijny...
Bardziej szczegółowo