Wywiad dla magazynu "Sztuki Walki"
Transkrypt
Wywiad dla magazynu "Sztuki Walki"
39 Wywiad Brazyliskie jiu-jitsu jest niezastąpione... Wywiad przeprowadził: Wojciech Gorzelańczyk O różnych odmianach bjj, przepisach w mma, łokciach w wolnej walce i nie tylko opowiada Paweł Ziółkowski, czarny pas bjj, jeden z prekursorów tej sztuki walki w Polsce, główny trener gdańskiej Akademii Sarmatia. Wojciech Gorzelańczyk: W tym roku minie trzydzieści lat, odkąd zająłeś się sztukami walki. Jakie były początki? Paweł Ziółkowski: Standardowe. W mojej szkole podstawowej, w świetlicy ruszyły treningi kung-fu. Zapisałem się i tak mi już zostało... - Przy kung-fu nie wytrwałeś zbyt długo. Nie, potem było karate, głównie Kyokushin, ale także krótko Goju-ryu, aikido według kilku styli i iaido, a wreszcie bjj przeplatane judo, zapasami i boksem. - Jesteś jednym z niewielu ludzi, którzy mogą opowiedzieć o po- 40 czątkach polskiego bjj. Jak to się zaczęło? Faktycznie dłużej ode mnie ćwiczą tylko Karol Matuszczak, ojciec polskiego bjj i jego pierwszy asystent Sławek Barczak. No i Michał Adamczak, ale on w tej chwili prowadzi treningi w Hiszpanii. Zaczęło się od kaset wideo z pierwszymi turniejami UFC. Najpierw Karol zobaczył, co Royce Gracie robi z przeciwnikami i „zwariował” na punkcie bjj, a potem ten sam proces przeszli pozostali, w tym i ja. jak epokowym wydarzeniem mam do czynienia. - Który to był rok? 1995. Co ciekawe już w 1993 widziałem relacje z pierwszego UFC w Teleekspresie, ale wtedy nie rozumiałem z - Jeśli jednak spojrzymy na dzisiejsze mma, to mamy nie tylko kategorie wagowe, ale jeszcze zwyczaj zbijania do nich bardzo - Dużo ćwiczyłeś, zmieniałeś style. Dlaczego w końcu wybrałeś bjj? Bo to kwintesencja tego wszystkiego, co się o sztukach walki opowiada: absolutny prymat techniki nad siłą i rozmiarami. To tutaj mniejszy, słabszy fizycznie jest w stanie pokonać przeciwnika nie tylko górującego fizycznie, ale jeszcze będącego mistrzem innej sztuki walki. dużej liczby kilogramów. Jak to się ma do tych Dawidów z bjj pokonujących Goliatów? Tam gdzie poziom techniczny jest wyrównany, tam zaczynają w grę wchodzić atrybuty fizyczne. Po prostu dzisiaj każdy ćwiczy bjj. Możesz mieć słabszą stójkę uderzaną, a mocniejsze obalenia, albo na odwrót. W każdej z tych płaszczyzn walki możesz wybrać kilka zamiennych stylów: muay thai, kickboxing lub boks, czy też styl klasyczny lub wolny zapasów, judo lub sambo. Ale bjj jest niezastąpione. Wszyscy je ćwiczą. - No właśnie, bjj w mma, a bjj pod kątem zawodów sportowych. Czym to się różni i o co w tym chodzi? W bjj są jakby dwa nurty: styl wolny i styl sportowy. Brazylijskie jiu-jitsu powstało do walki z innymi stylami i walki ulicznej. Kiedy z czasem dorobiło się formuły sportowej, z jednej strony starano się zachować zasady obowiązujące w wolnej walce, stąd punktowanie pozycji pod kątem możliwości zadawania z nich uderzeń, a z drugiej nadać jej formę przyjacielskiej rywalizacji, stąd brak uderzeń. Z czasem jednak, jak to się zawsze dzieje z przepisami sportowymi, pojawiła się specjalizacja pod nie. Przykładowo: skoro wskakiwanie do gardy nie było karane, to po co poświęcać czas na obalenia. Zamiast tego bardziej popularna stała się gra gardą. Różnica pomiędzy podejściem sportowym, a wolnym do bjj jest przede wszystkim różnicą w taktyce. Oczywiście pewnych technik ćwiczy się więcej, innych mniej, a niektóre nawet pomija, ale przede wszystkim chodzi o to, że zawodnik myślący pod kątem wolnej walki stara się zawsze być z góry, zdobyć dominującą pozycję i z niej atakować, natomiast sportowiec nie ma takiego ciśnienia na dominację, często wręcz od razu dąży do walki gardą. - Jak jedna specjalizacja ma się do występów w innej? Cóż, Roger Gracie walczący w klasyczny sposób swojej rodziny, czyli typowy dla wolnej walki, zdominował scenę sportowego bjj. Z kolei Demian Maia czy Marcin Held mimo typowo sportowej gry odnoszą sukcesy w mma. Z drugiej jednak strony inny znakomity Paweł Ziółkowski zakłada duszenie w zawodowej walce MMA, rok 2004 sportowiec, Marcelo Garcia „poległ” przy pierwszym podejściu do mma, a wspomniany Marcin Held uległ w mma mojemu uczniowi wyszkolonemu według „tradycyjnej receptury Gracie”. - W tę scenę mma też chyba nie do końca się angażujesz. Chociaż to z twojej inicjatywy połączyły się największe polskie organizacje amatorskiego mma, nie widać cię wśród działaczy... U podstaw bjj leżała maksymalna skuteczność i konfrontowanie się z technikami innych sztuk walki. To jest esencja naszej sztuki - Ty sam jesteś zwolennikiem patrzenia na bjj przez pryzmat mma? Tak. U podstaw bjj leżała maksymalna skuteczność i konfrontowanie się z technikami innych sztuk walki. To jest esencja naszej sztuki. Nie oznacza to, ze jestem przeciwny specjalizacji sportowej, to naturalne, że się narodziła i trzeba umieć dostrzec jej pozytywy, takie jak np. rozwój nowych technik. - Sam jednak stoisz trochę z boku polskiej sceny sportowego bjj. Nie można robić wszystkiego. Tak jak kiedyś odpuściłem aikido, które bardzo lubiłem, by poświęcić się tylko bjj, tak teraz bardziej mnie interesuje rozwój sceny mma niż sportowego bjj. Poza tym według mnie jest tam zbyt dużo polityki, a to mnie kompletnie nie interesuje. Nie przesadzajmy z moją rolą. Po prostu parę fajnych imprez się pokrywało, więc zaproponowałem kolegom dogadanie się chociaż z kalendarzem zawodów. Jako że zainteresowane strony miały do mnie zaufanie, udało się spotkać i dogadać nawet więcej, w tym parę moich pomysłów, choć nie wszystkie. Zasadniczo jednak angażuję się bardziej w zawodowe mma. Przykładowo w tej chwili pracuję nad trzecią edycją Wieczoru Gladiatorów w Świeciu. - Możesz powiedzieć coś więcej o tych pomysłach, które są dziś realizowane w amatorskim mma? Przede wszystkim użycie ochraniaczy goleni w ograniczonej formule. Uważałem to za ważne w formule turniejowej, gdzie zbicie piszczeli może w znacznym stopniu wpłynąć 41 na dyspozycję zawodnika w kolejnej walce. A pamiętajmy, że mówimy o amatorach z krótkim stażem. Drugi pomysł, na który zresztą wpadliśmy niezależnie z Mirkiem Oknińskim, to kategorie wagowe trochę wyższe od najpopularniejszego zawodowego standardu UFC. Chodziło o to, żeby zawodnik miał w miarę płynne przejście z rywalizacji amatorskiej, gdzie waga jest w dniu walki do zawodowej, gdzie często jest dzień wcześniej i zbija się więcej kilogramów. Poza tym masa szczegółów w przepisach rywalizacji. Nie udało mi się przekonać kolegów do kilku innych spraw, z których jedną wciąż drążę, bo uważam za bardzo ważną. Chodzi mianowicie o dwa trzecie miejsca. - Dlaczego to takie ważne? Chodzi o uczciwe traktowanie zawodników. Załóżmy, że dwaj półfinaliści przegrywają przed czasem. Jeden odklepuje technikę kończącą, w przypadku drugiego przerywa sędzia ogłaszając techniczny nokaut. Teraz pierwszy zawodnik może bez problemu walczyć o trzecie miejsce, natomiast drugiego, nawet jeśli de facto nie odniósł żadnych obrażeń obowiązuje okres karencji. Uważam, że powinni być traktowa- Zajście za plecy po zablokowaniu przetoczenia z motylej gardy Demonstruje Paweł Ziółkowski i Robert Pakszys (mistrz Polski zachodniej amatorskiego mma, niebieski pas bjj). 1 Wykonujemy standardowe przetoczenie z motylej gardy (1-5). 4b 5b Przeciwnik broni się i blokuje przetoczenie stawiając nogę (4b). 2 Skręcamy się do niej (5b) i odpychając swoimi skrzyżowanymi nogami drugą nogę przeciwnika przenosimy jego postawioną nogę nad soba (6b). Nastepnie, cały czas trzymając nogę przeciwnika podnosimy się i chwytamy go za pas (7b-8b) . 7b 42 8b ni tak samo, czyli w tym wypadku dla obu brązowy medal. - To jedyne, co byś zmienił w amatorskim mma? Nie, drugi pomysł, który ostatnio zaproponowałem, to rozdzielenie mistrzostw i pucharów Polski seniorów od młodzieżowców i juniorów. Uważam, że po pierwsze korzystnie to wpłynie na długość trwania zawodów, a po drugie 3 umożliwi mniejszym ośrodkom organizowanie prestiżowych, ale nie tak wymagających jak MP i PP seniorów imprez. Zresztą to nie jedyne, co bym zmienił, ale na przekonanie kolegów do nie łączenia uderzeń w parterze z kaskami szans raczej nie mam. - A co w tym złego? Jeśli walczysz w kasku bez uderzeń na głowę, to kiedy się przekrzywi, sędzia może go ściągnąć nawet nie zatrzymując walki i ponownie nakazać nałożenie po przeniesieniu do stójki. Jeśli jednak to samo się zdarzy, gdy wolno atakować głowę, sędzia musi przerwać walkę, nawet jeśli jest wykonywana technika kończąca i poprawić. To może kompletnie zafałszować obraz walki. Wielokrotnie byłem świadkiem takich sytuacji. Zazwyczaj po wznowieniu walki, nawet w pozornie takiej samej 4 5 6b 9b Wypychajac nogami w zgięcia kolan i łapiąc za kołnierz ściagamy przeciwnika na siebie (9b) i zakładamy duszenie. 43 sytuacji zawodnik był przygotowany do wybronienia techniki i udawało mu się to, co wcale nie byłoby takie pewne, gdyby nie przerwa w walce. Poza tym sprytny zawodnik może wpadając w technikę kończącą spowodować przekręcenie kasku właśnie po to, aby akcja została przerwana. - Czyli co? Uderzenia w parterze bez kasków? Czy to nie za brutalne w amatorskiej w końcu formule? W USA w amatorskim mma nikt nie stosuje kasków i nie widzą w tym problemu. Zresztą można wprowadzić np. zakaz atakowania w parterze głowy seriami. Coś podobnego, jak jest w amatorskim san da, gdzie na głowę można zadać bodajże tylko dwa czy trzy ciosy pod rząd. Tu można się ograniczyć w ogóle do jednego, a po nim musi być inna akcja, np. drugi cios musi być na korpus, dopiero trzeci znowu może iść na głowę itd. - Wróćmy jeszcze do sportowego bjj. Wiem, że tam też miałeś zastrzeżenia do rywalizacji. Tak. Najpoważniejsze dotyczy ważenia zawodnika przed samą walką. To jest po prostu niebezpieczne dla zdrowia. - W jaki sposób? Wystarczy, że ktoś będąc na granicy wagi, albo ją nieznacznie przekraczając wyjdzie do walki wycieńczony i/ lub odwodniony. O nieszczęście nietrudno. - Myślisz, że zawodnicy są tak nieodpowiedzialni? A ty myślisz, że młody chłopak, który przygotowywał się parę tygodni, zainwestował w odżywki, startowe, badania, ubezpieczenie, dojazd, nocleg, powiedział kolegom, dziewczynie, że jedzie na zawody, kiedy okaże się że jego waga łazienkowa pokazuje o dwa kilo za dużo, tak sobie machnie ręką na to wszystko, czy zacznie się katować np. sauną? - Masz rację. Wiem, że mam. Niestety większość ludzi dostrzeże to dopiero, kiedy zdarzy się wypadek. - Myślisz, że się zdarzy? 44 Nie wiem. Ostatnio w jednym z klubów chłopak doznał urazu odcinka szyjnego kręgosłupa i jest sparaliżowany. Parę lat temu na zawodach taekwondo był wypadek śmiertelny. W jednym z trójmiejskich klubów podczas treningu facet zszedł na zawał. A średnio co pół roku słyszę o śmierci na boisku piłkarskim. Lepiej losu nie kusić. - Masz na myśli Pudziana, Burneikę i Najmana? Akurat nie o nich myślałem, choć to skrajne przypadki tego zjawiska. Bardziej chodziło mi o sytuację, gdzie organizator małej lokalnej gali bierze chłopaków z lokalnego klubu czy wręcz sekcji przy siłowni, którzy nie mają żadnego doświadczenia zawodniczego. - Skąd w ogóle taki sposób ważenia? Jak zwykle chodzi o kasę. Pewna firma z powiązaniami z brazylijską federacją wprowadziła nowy, lżejszy rodzaj kimona. Skoro ważenie odbywa się przed walką, właśnie w kimonie, to popyt na lżejsze rośnie. - Mówisz skrajne przypadki. Nie sądzisz, że swoją rolą w rozpropagowaniu mma w Polsce taki Pudzianowski zasługuje na wysokie zarobki? Jaką rolą? Popularność mma w Polsce jest tak jak na całym świecie pokłosiem popularności w centrum współczesnej cywilizacji, czyli w USA. Pudzianowski budzi zainteresowanie ludzi z powodu reklamowania go jako rzekomo najsilniejszego człowieka świata, ale to na mma jako takie ma małe przełożenie. - Jesteś autorem przepisów zawodowego mma, stosowanych na wielu galach. Uchodzą one za dość liberalne, zwłaszcza w porównaniu do KSW. Owszem, przyjąłem standard Pride, czyli dopuszczenie wszystkich kopnięć w parterze. - Lubisz kopać leżącego? Lubię uczciwą walkę. Jestem chwytaczem i jeśli dajmy na to wchodzę w nogi thai boxerowi, a ten próbuje mnie trafić kolanem, to jeśli mu się nie uda i go obalę, powinienem mieć prawo odpłacić mu tym samym. - A co sądzisz o łokciach? Nie zmieniają aż w takim stopniu przebiegu walki co kopnięcia w parterze, za to na pewno ją brutalizują wizualnie, gdyż powodują wiele krwawiących rozcięć. Ja sam wolałbym walczyć z dozwolonymi łokciami, ale z punktu widzenia prezencji mma uważam, że jest na nie w Polsce za wcześnie. Dodatkowo kancerowanie sobie twarzy ma uzasadnienie w przypadku zawodników o wysokim poziomie i takich honorariach, a nie debiutantów walczących za przysłowiowe fistaszki. - Właśnie, zarobki w polskim mma. Adekwatne? Różnie. Z jednej strony mamy zbyt małe stawki dla dobrych, renomowanych zawodników, z drugiej zdażają się organizatorzy przepłacający debiutantów nawet bez amatorskich doświadczeń. - Czemu rzekomo? A ile rekordów świata w podnoszeniu ciężarów do niego należy? - Żaden. To może jakiś rekord z „Księgi Guinnessa”? - Też nie. No to masz odpowiedź. - Chyba go nie lubisz? Nie znam go, wiec nie mogę ani lubić, ani nie lubić. Natomiast bardzo mnie niepokoi wpływ jego czy pozostałej dwójki, którą wymieniłeś na młodych ludzi. - To znaczy? Wyłazi wielki typ i leje mniejszego. A jak przegrywa, zresztą z cieniasami, to z koleji z większymi od siebie. Mnie i moich kolegów urzekł Royce Gracie o muskulaturze kurczaka rozwalający mięśniaków. To on zapoczątkował boom na mma, które wtedy zresztą jeszcze nie nosiło tej nazwy. A jakie przesłanie niesie promowanie jako fajterów mięśniaków bez umiejętności? Takie, że nie potrzebujesz treningu, tylko rozmiarów. Siłka i koks. To jest przesłanie dla młodych ludzi? Dokończenie w następnym numerze.