KRZYK styczeń / marzec 2015 - Zespół Szkół im. gen. Władysława

Transkrypt

KRZYK styczeń / marzec 2015 - Zespół Szkół im. gen. Władysława
KRZYK
STYCZEŃ/MARZEC
W numerze m.in:
Przepis na szczęście
MAKROFOTOGRAFIA
Z cyklu nasi absolwenci:
SZYMON MONEK
SPYCHALSKI
Wojna stresu z relaksem
Wywiad
z Hubertem Łęgowikiem
i Tomaszem Włodarczykiem
PRZEPIS NA
SZCZĘCIE
„Ten kto idzie za tłumem, nie
dojdzie dalej niż tłum. Ten kto
idzie sam, dojdzie w miejsca, do
których nikt jeszcze nie dotarł.”
Chcesz dowodu, jak wpływa na innych środowisko?
Proszę, spójrz na osoby, które bawią się w klubach do
białego rana, jak kończą imprezy z amnezją ostatnich
wydarzeń, bądź po prostu szczęśliwi. Otaczają się
takimi samymi ludźmi, nie jest to złe, dobrze jest się
bawić, daje nam to szczęście, ale sztuczne, tylko
w danym czasie. Ja szukając szczęścia, wolę skupić
się na tym, by być szczęśliwym przez większość
każdego dnia, niemalże zawsze, gdy nie spędzam
Albert Einstein
Patrzysz na ten cytat, uśmiechasz się
ironicznie, bądź zastanawiasz się czy opisuje ciebie
jako drugoplanową postać, która będzie walczyć
o przetrwanie jak każdy inny… Żyjemy w Polsce,
wśród ludzi, którzy od zawsze wmawiają nam brak
perspektyw, brak szans na zarobek, którego wielu
pragnie… Zgadzasz się z tym zdaniem?
Jeżeli tak, to padłeś ofiarą, dostosowałeś swój pogląd
do otaczających cię ludzi. ,,Bogaci się bogacą,
a biedni biednieją.” – Słyszałeś to nieraz. Dlaczego
tak jest? Ludzie szczęśliwi są otoczeni przez ludzi
szczęśliwych, ludzie otwarci przez otwartych, ludzie
bogaci przez bogatych, a biedni przez biednych.
Pieniądz to tylko przykład, bardzo powszechny, każdy
zauważa, jak różni się nasz stan majątkowy, jednak
dotyczy to każdego aspektu naszego życia. Chcę
podzielić się swoim szczęściem z wami, nikt z nas nie
zmieni świata, jednak może zmienić swoje otoczenie,
swój status w życiu. Chcesz być szczęśliwy? Weź
ołówek w rękę, wypisz, co masz i skreśl wszystko,
co nie daje ci szczęścia. Skup się na tym, co daje
ci szczęście, w towarzystwie uśmiechaj się, choćby
bez powodu, jesteśmy na tyle empatycznymi
istotami, by to odwzajemnić. Chcesz być zabawny?
Nie daj zgładzić swojego poczucia humoru przez
środowisko, które już sobie zakodowało, że dla niego
nie jesteś śmieszny. Poznaj kogoś nowego, sprawdź,
czy będzie się śmiał z twoich żartów, przekonasz
się, że potrafisz być zabawny, każdy potrafi. Chcesz
być bogaty? Znajdź ludzi, którzy będą chcieli do
tego z tobą dążyć (samotna droga, wbrew cytatowi
Einsteina, jest na początku wyjątkowo trudna),
będziecie oddziaływać na siebie niczym łopaty
młynu, napędzające się wzajemnie. Chcesz mieć
poczucie wartości? Otocz się ludźmi, którzy je mają,
cofną cię przed złem, pokażą poprawną ścieżkę.
Nie bój się zmian, przejmuj inicjatywę, by w końcu
wyjść przed tłum, zmień swoje obecne otoczenie
lub zmień całkowicie ludzi, oni są wszędzie, nasze
przywiązanie nie definiuje drugiego człowieka, tylko
to, jak postrzegają go obce osoby bez uprzedzeń.
czasu na obowiązkach. Jakie są szanse? Tak duże,
jak wiele włożysz w to pracy. Naucz się spać po
dwie godziny, będziesz widział postępy nawet cztery
razy szybciej, dzieląc dni na krótsze. To da ci siłę
do kolejnych działań. Im dłużej zwlekasz, tym będzie
ci trudniej, przyzwyczajenie i zażenowanie światem
będzie rosło. Postanów sobie tylko jedno, przestań
mówić „chciałbym”, zacznij „zdobędę” i obróć
wszystko, jakby było pewne. Wkrótce zaczniesz tak
również myśleć. Gdy będziesz miał odpowiednie
towarzystwo, dołączając do tego ciężką pracę,
przejmując jednocześnie inicjatywę, staniesz na
okręcie zwanym życiem jako kapitan.
Jesteśmy tylko ludźmi, zawsze chcemy „czegoś
ponadto”. Odpowiedz sobie na pytanie, czego
chcesz więcej i zdobądź to, wiedzę, by to zrobić,
właśnie posiadłeś.
Pozdrawiam Maciej Pawłowski.
REDAGUJE ZESPÓŁ W SKŁADZIE:
Redakotor naczelny: Maciej Pawłowski
Patrycja Skupińska
Konrad Cinkowski
Sebastian Kmiecik
Nad całością czuwały Panie:
Dorota Kucharska, Katarzyna Łapeta
Nie tak dawno temu
obchodziliśmyBoże
Narodzenie. 24 grudnia
o zmroku wszyscy
(bo chyba nie tylko
dzieci?) z utęsknieniem
wypatrywali pierwszej
gwiazdki. Niedługo
nadejdzie lato i podczas
gorących wieczorów można
będzie podziwiać gwiazdy,
obserwować to co dzieje się
na niebie.
Rys.1
Poniższy artykuł ma za zadanie przybliżyć wam tę tematykę.
TAJEMNICE WSZECHŚWIATA
Na
początku
zadajmy
sobie
pytanie:
„Czym
tak
naprawdę
jest
gwiazda?”
Każda gwiazda, podobnie jak nasze Słońce, wydziela ogromną ilość energii cieplnej. Przeważnie zawierają takie same
pierwiastki, jak: wodór, hel. Różnią się masami i kolorystyką na skutek ciśnienia, spalania ogromnej ilości „paliwa”
oraz jego rodzaju. Mowa tu o gwiazdach pokroju naszego Słońca, które wydziela kolor żółty, jego temperatura waha
się od 5 tys. aż do 6 tys. stopni Kelwina (jest to około od 4726 do 5726 stopni Celsjusza). Nieco chłodniejsze są koloru
pomarańczowego, ich temperatura wynosi od 3,5 tys. do 5 tys. stopni Kelwina. A najchłodniejsze aktywne gwiazdy
oddają kolor czerwony, którego temperatura nie osiąga 3,5 tys. stopni Kelwina. Jednak to jeszcze nie koniec. We
wszechświecie znajdują się gwiazdy o wiele masywniejsze i o znacznie większej temperaturze od naszego Słońca, ich
temperatury mogą sięgać nawet 50 tys. stopni Kelwina! Są one ponad dziesięciokrotnie gorętsze od naszej gwiazdy.
Gdyby taką gwiazdę usadzić w naszym układzie słonecznym, to na Ziemi życie by nie powstało. Nasza planeta stałaby
się pustkowiem bez wody. Jej powierzchnię w znacznej części pokrywałyby kratery oraz ogromne ilości aktywnych
wulkanów, które nieustannie by wybuchały. Umiejscowienie naszej planety względem odległości od Słońca jest
idealne, ponieważ obecna woda ani nie wyparowywuje, ani nie występuje w postaci stałej, czyli lodu (mówimy tu
o czynnościach nie okresowych, lecz stałych). Pierwiastki, które występują na Ziemi, przyczyniły się do powstania
życia. Wracając do kategorii gwiazd, których temperatura jest większa od Słońca, rozróżniamy jeszcze: gwiazdy
koloru żółtobiałego, których temp wynosi od 6 tys. – 7,5 tys. stopni Kelwina, białego 7,5 tys. – 11 tys. stopni Kelwina,
niebieskobiałe od 11 tys. – 25 tys. stopni Kelwina oraz koloru niebieskiego od 25 tys. – 50 tys. stopni Kelwina. (Rys. 1)
Kolejną ciekawostką, jaką poruszę, są wielkości gwiazd. Dość łatwo jest nam sobie wyobrazić wielkość naszej
Ziemi. Ma ona obwód równikowy o mierze 40 tys. km. Jej obrót wokół własnej osi trwa dzień. Już trudniej jest
wyobrazić sobie wielkość Słońca. Średnica kuli mierzy ponad 1390 tys. kilometrów, czyli jest 109 razy większa od
średnicy naszej planety. Jej obrót wokół własnej osi wynosi około 25 dni. Teraz dla porównania postarajmy się wyobrazić
sobie Słońce oraz największą dotychczas znaną
gwiazdę w naszej galaktyce „VY Canis Majoris”.
Obrót wokół własnej osi zajmuje jej aż 2 tys.
dni! Gdybyśmy tego olbrzyma umieścili
w środku układu słonecznego, gwiazda swoją
powierzchnią przecięłaby orbitę Saturna.
Niektórzy astrofizycy nie zgadzają się z tą teorią,
jednak zapewniają, że „VY Canis Majoris”
jest około 1400 razy większy od Słońca. Jej
wielkość wynosi około 2 mln. 800 tys. km. Dla
przykładu, gdybyśmy wzięli pasażerski samolot,
który leciałby ze stałą prędkością, wynoszącą
900 km/h oraz chcielibyśmy okrążyć nim
gwiazdę, jedno okrążenie zajęłoby ok. 1100 dni
(wielkość gwiazdy jest przedstawiona na Rys. 2).
Za najmniejsze gwiazdy uważa się tzw.
„Białe Karły” oraz „Gwiazdy Neutronowe”,
które powstają po ich wybuchu. Wiemy, Rys. 2
że we wszechświecie główną rolę odgrywa
grawitacja. To ona nadaje gwiazdom i planetom kształt kulisty. Jest również
główną przyczyną ich zagłady. Jeżeli gwiazda wypali każdego możliwego
rodzaju „paliwo”, przegrywa z siłami grawitacyjnymi. Podczas tego etapu
odrzuca dwie pierwsze, najlżejsze powłoki (wodór oraz hel), a zaraz po tym
w zastraszającym tempie zaczyna puchnąć do niewyobrażalnych rozmiarów
- aż wybucha. Na koniec cała wyrzucona materia cofa się w wyniku
oddziaływania grawitacji. Jest ona na tyle potężna, że potrafi zmiażdżyć
gwiazdę niegdyś wielkości trzech Słońc do rozmiarów Ziemi. Na skutek
tego zmienia się w „Białego Karła” o masie znacznie większej niż wcześniej.
Gdyby wziąć łyżeczkę takiej materii, ważyłaby ona nawet około 100 ton!
Powstanie gwiazdy neutronowej ma taki sam proces. Jednak występuje ona
na skutek wybuchu o wiele masywniejszych ciał. Jest to znacznie potężniejszy
wybuch, który jest nazwany „Supernovą”. (Rys. 3) Po takim wybuchu zostają
pozostałości po gwieździe w formie „Mgławicy” (jest to obłok gazu i pyłu
międzygwiezdnego). Nazwa „Gwiazdy Neutronowej” pochodzi od nazwy Rys. 3
cząsteczki - „Neutronu”, która powstaje na skutek połączenia ze sobą elektronów
oraz protonów. Taki proces jest trudny do uzyskania, jednak nie dla grawitacji,
której siła jest przerażająca. Zapoznaliśmy się już z częścią informacji na temat
gwiazd. Jednak dalej nie wiemy, jak one powstają. Skąd wzięło się Słońce, a tym
bardziej nasz układ słoneczny. Postaram się zaraz wam to objaśnić i przybliżyć
pewne teorie, które do tej pory są ogromną zagadką wszechświata.
Mówi się, że wszechświat istnieje już około 13,7 miliardów lat.
A powstał on w wyniku tzw. „Wielkiego Wybuchu”. W tym czasie cała materia,
pył gwiezdny, został rozrzucony po wszechświecie. Mgławice zaczęły rodzić
gwiazdy. A ich ogromne skupiska, które oddziaływały na siebie grawitacyjnie,
tworzyły galaktyki. Grawitacja nie uśmierca jedynie gwiazd. Daje również
życie setkom innych. Energia, która dociera do mgławic sprawia, że łączą się
pierwiastki. Powstaje jądro gwiazdy, które powoli zaczyna się rozpalać. Po
zapaleniu gwiazdy odchodzi od mgławicy z częścią jej materii, która później
będzie tworzyć planety przez wiele tysięcy, a nawet milionów lat. Tak również
powstawał nasz układ słoneczny, który z początku mógł liczyć nawet ponad
100 planet! Pierwiastki krążące w obłoku wokół gwiazdy zderzały się kilka
Rys. 4
tysięcy razy, aby przybrać postać planet. Obłok istnieje do dziś. Jedna jego
część nazywa się „Pasem Kupiera” i ma miejsce w obszarze orbity planety
„Pluton”, druga zwie się „Obłokiem Oorta” i jest usadzona miliardy kilometrów
od układu słonecznego, albo i jeszcze dalej . Ciała niebieskie, które powstały
w naszym układzie słonecznym przez obłok to: Merkury, Wenus, Ziemia oraz
Mars. Reszta planet „gazowych” powstała o wiele później i miała miejsce przy
Słońcu. Sama nazwa „Gazowe” mówi o tym, że powstały one z gazów. Jowisz,
Saturn, Uran, Neptun po narodzinach powędrowały za orbitę Marsa i znajdują
się tam do dziś.
Ostatnią ciekawostką, jaką przedstawię, jest pochodzenie księżyca.
Istnieją mianowicie dwie teorie popierane przez astrofizyków. Obie zakładają,
że księżyce powstały tak samo, jak tworzące się planety. Noszą one nazwę
księżyców lub satelitów planety, ponieważ są mniejsze, lżejsze i krążą wokół ciał Rys. 5
niebieskich. Jedna z teorii opowiada, że księżyc po prostu wpadł w przyciąganie
ziemskie i pozostał jako jego satelita. Druga zaś mówi, że stało się to podczas
tworzenia Ziemi. Większy odłamek uderzył w Ziemię, a mniejsza część Ziemi
oddzieliła się od ciała i została księżycem. Teorii powstało o wiele więcej ,lecz
te dwie przedstawiają najprawdopodobniejsze powstanie Księżyca.
Mam nadzieję, że artykuł przedstawił wiele interesujących, nie wszystkim
znanych faktów, dotyczących wszechświata. Myślę, że przybliżyłem Wam wiedzę
o gwiazdach, narodzinach układu słonecznego oraz o tym, jak powstał satelita
ziemski. Osoby, które wykazały zainteresowanie wszechświatem, zachęcam do
pogłębienia wiedzy, ponieważ artykuł przedstawia jedynie namiastkę tego, co
tak naprawdę istnieje poza okiem ludzkim…
Sebastian Kmiecik
fot. Sebastian Kmiecik
Rys. 6
“Wierzę w naszą drużynę”
Rozmowa z Hubertem Łęgowikiem
– zawodnikiem GKM Grudziądz
Dla Huberta Łęgowika start
w styczniowej XI Opolskiej
Gali Żużla na Lodzie był
pierwszym występem jako
zawodnika Grudziądzkiego
Klubu
Motorowego.
Wychowanek Stowarzyszenia
CKM Włókniarz po zawodach
w rozmowie ze mną podzielił
się
spostrzeżeniami
na
temat opolskiej imprezy oraz
opowiedział o nadchodzącym
sezonie w barwach nowego
klubu, gdzie będzie startował
u
boku
Indywidualnego
Mistrza Świata z 2010
roku - Tomasza Golloba.
Siedem punktów z bonusem
to twój wynik w XI Opolskiej
Gali Żużla na Lodzie. W tego
typu
imprezach
rzadko
bierzesz udział, dotychczas
tylko dwa razy, przed rokiem
właśnie w Opolu oraz przed
dwoma laty w Częstochowie.
Skąd pomysł, aby i tym
razem zawitać do stolicy
polskiej piosenki?
- Chciałem spróbować swoich
sił na lodzie i pokazać się
tutejszej publiczności. Byliśmy
na trzecim miejscu, trudno.
To trzecie miejsce to za
sprawą głównie Mateusza
Kowalczyka, który pokazał
się dzisiaj z naprawdę
dobrej strony. Ja, niestety,
w pierwszym biegu miałem
upadek. Odezwała się stara
kontuzja, bowiem bark mi
wypada. Cóż, czeka mnie
jakiś zabieg przed sezonem
i zobaczymy, co będzie dalej.
fot. Konrad Cinkowski
Przed rokiem w tym samym duecie czwarte miejsce, w tym roku już na najniższym stopniu podium.
Jak oceniasz współpracę z wychowankiem częstochowskiego Włókniarza, byłym żużlowcem Mateuszem Kowalczykiem?
- Z Mateuszem znamy się nie od dzisiaj. Jak ja zaczynałem jeździć w szkółce, to on już reprezentował
barwy Włókniarza i był dobrym zawodnikiem. Na torze jeździmy tylko na lodzie, bowiem zakończył już swoją
przygodę z żużlem.
Jesteś już w gronie juniorskim doświadczonym zawodnikiem. Nie dziwisz się, że nie dostałeś żadnego
powołania do kadry narodowej?
- Nie. Ten sezon w moim wykonaniu był do kitu. Ja o tym doskonale wiem. Teraz pracuję, aby nadchodzący
sezon był dla mnie dużo lepszy. Doskwiera mi kontuzja, ale zrobię wszystko, aby być gotowym na pierwszy
mecz i nie zawieść swojego nowego klubu.
Podpisałeś kontrakt z Grudziądzem. Co spowodowało, że związałeś się z klubem ekstraligowym?
Nie myślałeś o tym, aby spróbować swoich sił w pierwszej lidze?
- Mam za sobą dwa lata startów w gronie juniorów, więc to dla mnie najważniejsze sezony. GKM Grudziądz
jest w Ekstralidze i tego chciałem się trzymać. Pozwolili mi, abym miał dobrej jakości sprzęt. Zakupiłem m.in.
nowe ramy i wierzę, że ten sezon będzie dla mnie udany. Pracuję ciężko i będę się starał o dobre wyniki.
Parę młodzieżową będziesz tworzył najprawdopodobniej z Marcinem Nowakiem.
- Znamy się już bardzo długo, bowiem zdawaliśmy razem egzamin na licencję żużlową w Zielonej Górze.
Oprócz tego jeździmy w różnego rodzaju młodzieżówkach, ponadto wiele czasu będziemy spędzać razem
w parku maszyn i na torze.
Inauguracja to starcie z Unią Tarnów. Co prawda jest jeszcze sporo czasu, ale powoli zbliża się ta
chwila. Jakie nastawienie?
- Jesteśmy już gdzieś tam myślami, aby pokazać się jak najlepiej w tych zawodach. Dam z siebie wszystko,
sprzęt będę miał, myślę, na najlepszym poziomie. Pierwsze testy odbędziemy w Gorican, później przyjdzie
czas na poprawki, ale na pierwszy mecz będę gotowy.
W zespole tarnowskich „Jaskółek” nie ma wspomnianego już Kacpra Gomólskiego, więc to dla Was
plus. W składzie pojawią się najprawdopodobniej Ernest Koza i Damian Dąbrowski.
- Kacper jest seniorem i jeździć będzie w KS Toruń. W Unii są Ernest i Damian, myślę, że jeździmy na
wyrównanym poziomie. Start będzie decydował o wszystkim.
Eksperci podzielili Ekstraligę na dwie grupy - czwórkę, która powalczy o utrzymanie: Rzeszów,
Grudziądz, Wrocław i Tarnów oraz na czwórkę medalową: Leszno, Toruń, Gorzów Wielkopolski i Zielona
Góra. Myślisz, że stać Was, Grudziądzki Klub
Motorowy na niespodziankę?
- Mamy atut własnego toru. Jesteśmy jeszcze
przed sezonem, ale jeździłem tam dwa lata
temu jako gość i jeśli będziemy mieć dobre
starty, to będzie dobrze, bowiem ciężko jest
zawodnikom na tamtym torze wyprzedzać. Jeśli
wygrywalibyśmy starty, to czemu mielibyśmy
nie awansować do play-off? Handicapem
będzie dla nas własny tor, a dla gości będzie to
zagadka. Ponadto wierzę w całą naszą drużynę,
bowiem mamy wielu dobrych i doświadczonych
zawodników jak Tomasz Gollob, który
obiecał pomoc w przygotowaniu do sezonu.
Cele
drużynowe
dość
wysokie:
awans do play-off. A indywidualnie?
- Na pewno awans do finału Mistrzostw Polski
do lat 21. To dla każdego juniora główny cel.
Tam trzeba powalczyć o jak najlepszy wynik.
Ponadto, wiadomo, jak największe ilości
punktów w rozgrywkach ligowych. Tego bym
sobie życzył.
Konrad Cinkowski
fot. Konrad Cinkowski
O smaku medali i pucharów
Wywiad z Tomaszem Włodarczykiem
Tegoroczny
sezon
był niezwykle udany dla
kapitana
Lwów
Unimot
Częstochowa
Tomasza
Włodarczyka.
„Włodar”
osiągając kolejno: czwartą
w DMP oraz trzecią w DMOP
średnie
biegopunktowe,
przyczynił się m.in. do zdobycia
Drużynowego Pucharu Polski,
Pucharu Okręgu Południowego
a także II Wicemistrzostwa
Polski w drużynie.
Indywidualnie nie udało mu
się wywalczyć żadnego krążka
i, jak przyznaje, szczególnie
żałuje
Indywidualnych
Mistrzostw Polski, a złoto DMP
smakowałoby zdecydowanie
lepiej od brązu.
Już za kilkanaście dni
rozpoczyna
się
nowy,
ciężki
sezon.
Wróćmy
jednak wspomnieniami do
tego, co działo się w 2014
roku.
Jak
podsumujesz
sezon w swoim wykonaniu
pod względem wyników
i n d y w i d u a l n y c h
oraz
w rozgrywkach
drużynowych?
- Generalnie sezon bardzo
udany jeśli chodzi o wyniki
indywidualne.
Drużynowo
również bardzo dobrze, bowiem
osiągnęliśmy sukcesy takie,
których na początku w ogóle nie
planowaliśmy. Znowu nie udało
mi się, niestety, zdobyć medalu
Indywidualnych
Mistrzostw
fot. Konrad Cinkowski
Polski, który jest moim celem.
Jednak nie mógłbym powiedzieć, że jestem faktycznie dobrze przygotowany do zawodów i walczę o medal.
Nigdy tak nie jadę. Zawsze na IMP jadę z wielkim znakiem zapytania. Udaje się trochę powalczyć. Pierwsze
serie są przeważnie w porządku, końcówka jest jednak słaba i „biję się” o to, aby ten medal wywalczyć,
ale nigdy się nie udało. Tak też było w tym roku. Nie byliśmy również na Klubowym Pucharze Europy
i to jest wielki minus. Szkoda, że nie udało się tego „dograć”, ale w tym roku szykuje się kilka fajnych
wyjazdów. Zapomnieliśmy już o tym, co było w minionym sezonie i teraz skupiamy się na tym, co przed nami.
Co
smakuje
lepiej:
Drużynowy Puchar Polski
czy
brązowy
medal
Drużynowych Mistrzostw
Polski?
- Puchar Polski jest zupełnie
inną imprezą i to złoto jest super.
Mistrzostwa Polski mają jednak
zupełnie inną rangę i nie należy ich
porównywać. Jedno smakuje
świetnie, drugie smakuje
dobrze, aczkolwiek złoto
Drużynowych
Mistrzostw
Polski smakowałoby dużo
lepiej.
Patrząc na to, co działo
się za oknem w lutym, nie
kusiło Cię, aby w południe
skorzystać z ciepełka,
wsiąść na rower i pokręcić
kilka kółek?
fot. Konrad Cinkowski
- Niestety, nie mam czasu, aby w południe wsiadać na rower. Mogę trenować albo wcześnie
rano, albo późno wieczorem i tak też robię. Weekendy są trochę luźniejsze, zwłaszcza niedziele,
więc mogę ten czas spędzić z chłopakami na zajęciach w sali. W poniedziałki i środy jest
siłownia późnym wieczorem, do tego poranne bieganie i to jest czas, kiedy mogę trenować.
Często jest tak, że nie widzę nawet pogody za oknem, ponieważ jestem zapracowany.
Finał Indywidualnych Mistrzostw Polski oraz Pucharu Polski w Częstochowie, czyli we wrześniu tego
ścigania na najwyższym poziomie nie zabraknie. Czy przy okazji tych imprez planujecie dodatkowe
atrakcje związane z przyciągnięciem jak największej liczby fanów na nasz obiekt?
- Szczerze mówiąc jeszcze na ten temat nie rozmawialiśmy. Do tych imprez jest sporo czasu. Nie mamy
jeszcze decyzji z Urzędu Miasta odnośnie wniosków o dofinansowanie. Nie znaleźli się także wszyscy
sponsorzy, więc ciężko powiedzieć, jak to będzie wyglądać we wrześniu i jak te imprezy będą zorganizowane.
Na pewno będą zorganizowane dobrze. Teraz ważne są dwie kwestie, które nadejdą dużo wcześniej przebudowa toru już niedługo. Musimy zmienić nieco nachylenie łuków, aby ten tor był regulaminowy,
ponieważ przepisy się zmieniły. Był rok na to, jednak mało kto się tym interesował i teraz jest czas, aby te
tory dostosować, bowiem od pierwszej kolejki 2015 roku muszą być już obiekty dostosowane. Druga rzecz
to niedługo potem Mistrzostwa Świata w Wielkiej Brytanii. To w tej chwili są dwie sprawy, które pochłoną
najwięcej finansów i na tym się skupiamy. Kilku zawodników przygotowuje się także do tej wielkiej imprezy.
Na koniec jeszcze pytanie odnośnie twoich planów i celów związanych z sezonem 2015. Główny to
chyba upragniony medal Mistrzostw Polski i coś w Mistrzostwach Świata?
- Jeśli chodzi o Mistrzostwa Polski to... w Częstochowie były one w 1995 roku, czyli dokładnie 20 lat temu
(zawody wówczas zdominowali zawodnicy Eurexu Leszno, zajmując wszystkie trzy miejsca na podium dop.
red.). Ja wtedy jednak w tych mistrzostwach nie startowałem. Później był cykl Grand Prix i także jedna
z rund była na naszym torze. Jest to sprawa istotna i wiadomo, każdy u siebie chciałby zaprezentować
się jak najlepiej. Zaraz po Mistrzostwach Świata rozpocznę specjalny cykl przygotowań, aby jak najlepiej
pojechać w tym finale. Zależy mi na medalu i postaram się zrobić tak, aby nie było tak jak w latach ubiegłych,
że otarłem się o podium i tego medalu nie zdobyłem.
Konrad Cinkowski
przygotował spektakl pt. „Nie było miejsca
dla Ciebie...”. Tym razem słuchacze Szkoły
Policealnej dla Dorosłych zaprezentowali
przedstawienie jasełkowe, które łączy
współczesność i tradycję. Byli więc Aniołowie
i Święta Rodzina, ale i bohaterowie dnia
dzisiejszego – tacy jak my. Ciekawe aranżacje
kolęd, filmy ukazujące historię narodzenia
Jezusa, stanowiły niewątpliwie element
wzbogacający klimat przedstawienia.
Od 11 grudnia 2014r. do końca stycznia bibliotece
szkolnej można było podziwiać wystawę wydawnictw
„Boże Narodzenie w literaturze i malarstwie”.
Wszystkie eksponaty są własnością naszej biblioteki.
Kolejny raz można było więc przekonać się, jak
ciekawym
i
różnorodnym
księgozbiorem
dysponujemy.
Uczniowie klasy IIIa wzięli udział w konkursie
„Rozczytana wyobraźnia”, zorganizowanym przez
Bibliotekę Publiczną im. dr. W. Biegańskiego
w Częstochowie. Projekt dofinansowany był
z
budżetu
Centrum
Amatorskiego
Ruchu
Artystycznego. Polegał on na stworzeniu projektu
graficznego plakatu ulubionej książki, autora lub jego
twórczości. Przyznano ex aequo 3 pierwsze miejsca
oraz 3 wyróżnienia. Dwa wyróżnienia otrzymali
nasi uczniowie - Tomasz Heppner i Samuel Korzec.
Brawo!
W grudniu rozstrzygnięto III Powiatowy Konkurs
Fotograficzny „Barwy Jesieni”, którego organizatorem
jest nasza szkoła. Na konkurs nadesłano blisko 400
zdjęć autorstwa gimnazjalistów z Częstochowy
oraz powiatów: częstochowskiego, kłobuckiego
i myszkowskiego. Zwyciężył Antoni Braszczyński
z Gimnazjum nr 12 w Częstochowie. O wyborze
nagrodzonych prac, poza jury, decydowała także
cała społeczność szkolna, głosując na „nagrodę
publiczności”. Tę otrzymał Piotr Napieraj z gimnazjum
w Opatowie.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia Teatrzyk „Turysta”
W styczniu wyłoniono zwycięzców pierwszej
edycji Powiatowego Konkursu Geograficzno –
Historycznego na prezentację multimedialną „Cudze
chwalicie, swego nie znacie…” Jury podczas
wyłaniania laureatów miało bardzo trudne zadanie,
bowiem wszystkie nadesłane prace prezentowały
wysoki poziom merytoryczny oraz obrazowały duże
umiejętności fotograficzne uczniów. Zwycięzcą
został Krzysztof Wesołek z Gimnazjum nr 12
w Częstochowie.
Jeszcze niedojrzali, ale już świadomi tego,
co ich czeka, tegoroczni Maturzyści Zespołu
Szkół im. gen. W. Andersa wzięli udział w balu
studniówkowym. Zabawa odbyla się w lokalu
„Amaro de sa” 30 stycznia 2015r. Jej uczestnicy,
których cechowała niezwykła wręcz elegancja,
z gracją odtańczyli tradycyjnego poloneza, po którym
nastąpiły przemówienia i podziękowania. Później
już tylko tańce, hulanki, swawole (ale wszystko
w ramach zdrowego rozsądku). Najwytrwalsze pary
bawiły się do samego rana.
W lutym 2015r. nasza uczennica Patrycja Skupińska
otrzymała kolejne wyróżnienie. Tym razem jej
talent i umiejętności dostrzegło jury konkursu na
logo Instytutu Filologii Obcych Akademii im. Jana
Długosza w Częstochowie. Uroczyste wręczenie
nagród nastąpi podczas Dnia Otwartego AJD 26
marca 2015r. Serdecznie gratulujemy i życzymy
dalszych sukcesów.
20 lutego uczennice klasy 2a: Klaudia Miarka
i Monika Basińska wzięły udział w Ogólnopolskim
Turnieju Wiedzy Pożarniczej, który odbył się
w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży
Pożarnej w Częstochowie. Choć nie wygrały, to już
zapowiedziały, że nie składają broni i będą próbować
w przyszłym roku.
25 lutego 2015 r. uczniowie naszej szkoły: Maciej
Pawłowski, Kacper Konopka oraz Kordian Zyber
uczestniczyli w XIII Wojewódzkim konkursie
matematycznym „ Matematyka w Biznesie”. Konkurs
miał za zadanie podniesienie umiejętności
zastosowania matematyki w życiu codziennym
poprzez przybliżenie specyfiki pracy w biznesie.
2 marca w Urzędzie Miasta Częstochowy odbyło
się podsumowanie Multimedialnego Konkursu
„Żołnierze
wyklęci
żołnierze
niezłomni”,
zorganizowanego przez Wydział Edukacji UM
Częstochowy
oraz
Samorządowy
Ośrodek
Doskonalenia
w Częstochowie
w
ramach
obchodów Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Zadaniem
uczestników
konkursu
było
wykonanie
prezentacji
multimedialnej
poświęconej
wybranej
postaci
żołnierza
polskiego
podziemia
antykomunistycznego
działającego
w latach
1944-1963. II miejsce w kategorii szkół ponadgimnazjalnych
zajęła uczennica klasy 3a - Anna Ranos, która
wykonała prezentację na temat Hieronima
Dekutowskiego - „Zapory”.
Gratulujemy!
11 marca 2015r. w
Zespole Szkół
nr 3
w Zabrzu odbyło się podsumowanie i wręczenie
nagród
w Wojewódzkim
Konkursie
Informatycznym
„Bezpieczny
uczeń”. Organizatorem konkursu był Zespół Szkół nr 3
im. rtm. Witolda Pileckiego i Straż Miejska
w Zabrzu. Uroczystość wręczenia nagród
poprzedził wykład pt. „Moje spotkanie z Afryką”,
który wygłosiła dr Anna Watoła z Wydziału
Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego.
Uczniowie naszej szkoły, którzy wykonali na
konkurs plakaty promujące korzystanie z legalnego
oprogramowania „BĄDŹ ORYGINALNY, OD DZIŚ
LEGALNY”, zajęli następujące miejsca:
I MIEJSCE – TOMASZ PRZEDPEŁSKI, klasa 2a
TCPG
II MIEJSCE – KAROLINA BIGOS, klasa 3a TCPG
wyróżnienia otrzymali:
MONIKA BASIŃSKA, klasa 2a TCPG
MARIUSZ SŁOMCZYŃSKI, klasa 3a TCPG
12 marca 2015r. ogłoszono nowy konkurs
organizowany przez naszą szkołę: „Fizyka i chemia
w kadrze gimnazjalisty”. Organizatorzy zachęcają
do zrobienia zdjęć, na których ujęte będą ciekawe
zjawiska, procesy, przemiany fizyczne i chemiczne.
Termin nadsyłania prac upływa 17 kwietnia 2015r.
21 marca już po raz siódmy odbędzie
się w naszej szkole zakończenie Złazu
Turystycznego „Wiośnie na spotkanie”. Dla
uczestników złazu przygotowano liczne atrakcje,
m.in. ognisko z kiełbaskami, konkursy sportowe
i plastyczne, foto-zabawę, konkurs na najpiękniejszą
Marzannę oraz loterię fantową. Organizatorem jest
SKKT-PTTK „Szarotka” przy Zespole Szkół im. gen.
W. Andersa w Częstochowie.
Zapraszamy!!!
NASI LUDZIE Z PASJĄ
Patrycja Skupińska,
Anna Ranos,
Konrad Cinkowski
W poprzednim numerze „Krzyku” w dziale „Anders w
pigułce” informowaliśmy, że 30 października w Bytomiu
odbyła się Gala Finałowa pierwszej edycji Konkursu
Dziennikarsko – Fotograficznego „Jestem w Gazecie”.
Konkurs miał zasięg wojewódzki, a jego organizatorami
były bytomska Fundacja Klub KONTRA oraz Urząd
Marszałkowski w Katowicach. Zgłoszono ponad
70 prac. Jury wyróżniło kilkunastu autorów, w tym
troje naszych uczniów: Patrycję Skupińską i Annę
Ranos z klasy IIIa (etap fotograficzny) oraz Konrada
Cinkowskiego z klasy IVbc (etap dziennikarski).
Konrad oraz Patrycja są też redaktorami „Krzyku”.
Konrada od dawna fascynuje sport, zwłaszcza żużel
i speedrower, czego dowodem są zamieszczone u nas
artykuły jego autorstwa. Współpracuje również z www.
cz.info.pl, www.espeedway.pl, Klubem Sportowym
SFC Lwy Unimot jako rzecznik prasowy a także
z zawodnikami: Krystianem Piszczkiem oraz Kamilem
Wieczorkiem.
Każdy z Laureatów zaproszony został do udziału
w warsztatach tematycznych, podczas których
mogli uzyskać nowe umiejętności oraz wymienić się
doświadczeniami. Dodatkowym wyróżnieniem było
zamieszczenie prac zwycięzców w publikacji „Jestem
w Gazecie”, która stanowiła podsumowanie pierwszej
edycji konkursu. Poniżej prezentujemy przedruki
wyróżnionych prac naszych uczniów.
Patrycja Skupińska „Czy jestem samotna?”
Anna Ranos „Morze i ja”
Niszowy sport - ogromne sukcesy
Piłka nożna, siatkówka, koszykówka, formuła 1 – to chyba cztery najpopularniejsze
sporty w naszym kraju, którymi przeciętny Kowalski ma możliwość emocjonować się
w trakcie całego roku, od wiosny, aż po zimę.
Czym jest speedrower
Pierwsze pojedynki sportu speedrowerowego
sięgają początku lat 90. Wówczas to zawodnicy
z Leszna i Rawicza rywalizowali między sobą.
Najpierw towarzysko, później w meczach
o stawkę. Mapa Polski z ludźmi zafascynowanymi tym sportem bardzo szybko się poszerzała.
Po kilku latach utworzona została wielkopolska liga, później zreorganizowano te rozgrywki
na ogólnokrajowe, a udział w nich brały kluby z takich miast jak Rawicz, Leszno, Gniezno,
Piła, Wrocław, Grudziądz czy Częstochowa.
Jak się okazało, Polacy nie byli jedynymi ścigającymi się ludźmi na szutrowych owalnych
torach. Dwadzieścia lat temu udało się naszym
zawodnikom oraz działaczom nawiązać kontakt
z Brytyjczykami, którzy już wiedzieli „co z czym
się je”. Rozpoczęcie współpracy pozwoliło zainicjować budowę czegoś wielkiego, organizację imprez międzynarodowych. „Biało-czerwoni” na arenie międzynarodowej zadebiutowali
w 1995 roku, podczas Mistrzostw Świata Juniorów, a rok później sami (konkretnie Rawicz)
zorganizowali Mistrzostwa Europy.
Zasady w speedrowerze zbliżone są do tych
żużlowych – cztery okrążenia w lewo, sprzęt
bez hamulców i jednorzędowe przełożenia,
tzw. single-speed. Podstawową różnicą są
jednak tory, na których ścigają się zawodnicy.
Te żużlowe często mają ponad 200 metrów,
te speedrowerowe od 50 do 90 metrów długości. Obowiązuje również nieco inny system
punktacji oraz samego momentu startowego.
Pokrótce przybliżyłem czym jest speedrower.
Teraz mogę skupić się na podejmowanym
przeze mnie problemie.
Sukcesy
Daleko w przeszłość cofać się nie będę.
Gdy w naszym kraju panowała już kalendarzowa zima, w Południowej Australii był środek
lata. To właśnie w kraju „Kangurów” rozegrano
ubiegłoroczne Mistrzostwa Świata w speedrowerze. Trzytygodniowy czempionat zakończył
się prawdziwą dominacją reprezentantów
Polski. Zawodnicy naszego kraju zostali Druży-
www.klubkontra.pl
Do tej czwórki dorzucić można także m. in.
żużel, skoki narciarskie czy piłkę ręczną.
Ale w naszym kraju istnieją także takie sporty, które powszechnie uważane są za niszowe. „Niszowe” nie znaczy wcale, że „gorsze”,
lecz w mediach ogólnokrajowych, ba, czasem
nawet i regionalnych, z danego miasta, próżno
o danym sporcie przeczytać. Najlepszym tego
przykładem jest speedrower. Wielu wyobraża sobie czwórkę dzieci ścigającą się wokół
drzewa na boisku czy też w parku. Mylne wyobrażenie! Speedrower ma swoich zapaleńców, przyjaciół i garstkę kibiców, a uprawiają
go zarówno dzieci od około dziewiątego roku
życia po tzw. „emerytów” (najstarsi zawodnicy mają nawet siedemdziesiąt lat! Robi wrażenie, prawda?). W końcu sport to zdrowie.
W naszym kraju ludzie, którzy postanawiają
zająć się taką mniej znaną dyscypliną, nazywani są nie „sportowcami”, a „pasjonatami”.
O nich nie usłyszymy w telewizji czy w radiu.
Ja w swojej pracy skupię się właśnie na wspomnianym speedrowerze – jak to się przywykło
mówić – młodszym bracie żużla.
27
nowymi Mistrzami Świata w rozgrywkach seniorskich oraz juniorskich. Marcin Szymański
wywalczył Indywidualne Mistrzostwo Świata
seniorów, a Bartosz Grabowski został najlepszym juniorem Globu. Tych medali było jeszcze kilka – srebro Arkadiusza Szymańskiego
w IMŚ Juniorów oraz brązowe medale – Łukasza Marchlewskiego (IMŚJ) i Sandry Tamborskiej (IMŚ kobiet!). Tak, kobiety także ścigają
się na speedrowerze i zdarza się, że rywalizują
nawet z chłopakami (jak np. Żaneta Siemianowska ze Śląska Świętochłowice czy Anna Nicer z Lwów Unimot Częstochowa). Czy gdziekolwiek można było usłyszeć o rowerowej
odmianie speedway’a? Nie, chociaż można
wspomnieć o krótkiej relacji w internetowym
serwisie TVP Sport. Niestety – w głównych
serwisach sportowych takich telewizji jak
TVN, TVP czy Polsat dzielą i rządzą informacje
o tenisie, Robercie Lewandowskim czy polskich siatkarzach. Nikt nie zamieścił nawet
wzmianki o tych sukcesach.
28
Kolejny przykład. W wakacje na torach
w Toruniu, Bydgoszczy oraz Maksymilianowie
odbywają się Mistrzostwa Europy. Kończą się
one tak samo jak Mistrzostwa Świata – dominacją „biało-czerwonych”. I to zdecydowanie dużo większą niż australijski czempionat.
Na tych trzech polskich obiektach można było
wywalczyć maksymalnie sześć tytułów mistrzowskich. I jak sobie radzą nasi? Ostatecznie wywalczają pięć złotych krążków – trzy
indywidualne (seniorzy, juniorzy i wspominana Żaneta wśród kobiet) oraz dwa tytuły drużynowe (seniorów i juniorów). Ponadto także
na pozostałych stopniach podium w sześciu
finałowych turniejach stawali nasi reprezentanci Polski. Niestety, po raz kolejny żadna
telewizja czy tez rozgłośnia radiowa nie zdecydowała się zawitać na tego typu zawody.
A na przykład o swoim przywiązaniu do tej dys-
cypliny sportowej opowiada na każdym kroku,
w każdym wywiadzie m. in. Anita Włodarczyk.
Nasza utalentowana multimedalistka w rzucie
młotem we wczesnej młodości trenowała właśnie speedrower. W 1998 roku została nawet
Mistrzynią Europy Juniorów w rywalizacji drużynowej! Szybko zamieniła jednak dwa kółka
na lekkoatletykę.
Owszem – zdarzały się jednak przypadki,
iż przeciętny Kowalski w swoim teleodbiorniku
mógł zobaczyć kilkuminutową relację z tego,
czym jest speedrower i co działo się kilka dni
temu w miejscowości XYZ. Przykładem może
być na pewno relacja z Mistrzostw Świata
z Rawicza (1999 rok), która transmitowana była
w Eurosporcie. Po Mistrzostwach Świata 2005
w Australii dziennikarze TVP Polonia przygotowali obszerny program o całych Mistrzostwach,
oraz o dokonaniach naszych reprezentantów.
Albo rok 2007, gdzie po Mistrzostwach Świata
w Częstochowie w Teleexpresie pojawiła się
informacja o wynikach polskich zawodników.
Komentarz mistrza
O komentarz w tej sprawie poprosiłem swojego znajomego, dwukrotnego Indywidualnego
Mistrza Świata (2007 i 2013) oraz Indywidualnego Mistrza Europy (2012) - Marcina Szymańskiego, najlepszego polskiego zawodnika
w speedrowerze. Na moje pytanie o pozycję speedrowera w mediach, odpowiedział
- Co do twojego pytania, czy speedrower jest
pomijany w mediach, to powiem Ci, że i tak,
i nie. Na pewno wiadomości o naszej dyscyplinie w ogólnopolskich mediach pojawiają
się sporadycznie, przy okazji najważniejszych imprez speedrowerowych. Przykładem
jest Rawicz – ‘95, Australia ‘05 czy też Częstochowa 2007 i ponownie Australia 2013.
Częściej działają media lokalne, które informują
o spotkaniach, relacjonują dla kibiców zawo-
dy i szeroko omawiają sukcesy miejscowych
klubów. To by było chyba na tyle pozytywów.
W naszym kraju uwaga mediów skupiona
jest na sportach sponsorowanych przez duże
koncerny, na sportach profesjonalnych, gdzie
zawodnicy zarabiają pieniądze, bez względu
na odnoszone sukcesy. Prawie zawsze wiadomości sportowe zaczynają się informacjami
o piłce nożnej, potem trochę siatkówki,
w zimie informacje o skokach. Medalowe
osiągnięcia Polaków na żużlu, w badmintonie
czy florecie podawane są skrótowo i często
nawet bez materiału filmowego. Gdzie w tym
wszystkim jest miejsce na Speedrower, mimo
polskiej dominacji w tej dyscyplinie? Dwa lata
z rzędu (2011, 2013) na angielskim kanale SkySport pokazywano dobrze prezentujący się
speedrower na torach angielskich. Warto nadmienić, że Indywidualne Mistrzostwa Anglii
(Norwich 2011), prezentowane w SkySport,
były także emitowane w polskiej stacji telewizyjnej TVN Turbo. Profesjonalnie przygotowany materiał na pewno promuje
sport wśród widzów. Może i na nasze tory
wpadnie ekipa, aby zebrać materiał, który pokaże istotę Speedrowera. Żal, że Speedrower nie pojawi się na organizowanych
we Wrocławiu w 2017 Mistrzostwach Sportów Nieolimpijskich. Szkoda, że przepadła
okazja aby zaprezentować nasz widowiskowy
sport szerszemu gronu. Ale pamiętać należy o jednym – żeby pokazać nasz sport z jak
najlepszej strony musimy mieć tory do walki,
na których moment startu nie rozstrzyga biegu
– opowiedział Marcin Szymański na pytanie,
czy speedrower jest pomijany w mediach.
Konrad Cinkowski
www.klubkontra.pl
Anna Korzeniewska
Ludzie
29
Makrofotografia-porady
Do fotografii makro wcale nie jest potrzebny drogi sprzęt, wystarczy tylko zakupić tanią soczewkę
zakładaną na obiektyw. Pozwoli to osiągnąć wystarczające przybliżenie obiektu. Drugą opcją są pierścienie pośrednie, lecz jest to już większy wydatek. Makrofotografia należy do
najtrudniejszych dziedzin fotografii, więc
trzeba uzbroić się w cierpliwość, a po jakimś czasie do naszej galerii na pewno
trafi dobre zdjęcie. Nie należy się poddawać!
Aby wykonać zadowalające zdjęcie
makro, trzeba ustawić większą przysłonę
(np. f/11 lub większą). Dzięki temu obiekt
będzie bardziej wyraźny. Należy też pa-
miętać o ustawieniu jak najmniejszego ISO, pozwoli to nam uniknąć niepotrzebnych szumów
na zdjęciu, co może być widoczne przy późniejszym kadrowaniu zdjęcia. Drugą radą jest
przełączenie obiektywu na manualne ustawianie ostrości, co pozwoli nam ustalić, który punkt
w kadrze ma być ostry. Jest to trochę kłopotliwe,
zwłaszcza gdy fotografujemy ruszającego się
owada. Najważniejsze jest zachowanie spokoju.
Nie powinno się robić makro podczas
wiatru, to jest istotny przeciwnik, nawet najdrobniejszy podmuch może zapsuć nasze ujęcie,
a także podczas dużego słońca, żeby uniknąć
przepaleń lub niepotrzebnych cieni.
Na zdjęcia najlepiej się wybrać w godzinach
rannych (około 4 nad ranem) lub tuż przed zachodem słońca. Wtedy nie będziemy mieli problemów ze słońcem, a na łące pojawi się sporo
owadów.
Warto też zainwestować w lampę błyskową. Ta zamontowana w aparacie może zepsuć zdjęcie, ponieważ ma ona za ostre światło, a to w makrofotografii musi być miękkie.
Patrycja Skupińska
Z cyklu: NASI ABSOLWENCI
W tym numerze „Krzyku” przedstawiamy postać
Szymona „Monka” Spychalskiego
Szymon Spychalski ukończył technikum w 2014r. Urodził się
w Częstochowie, ma 20 lat. Zdobył tytuł technika cyfrowych
procesów graficznych, ale swoją przyszłość wiąże z tańcem.
Kulturą Hip-Hop oraz jego elementami interesuje się od dawna,
główną uwagę skupiając na tańcu. W 2008 roku dołączył do
częstochowskiej ekipy MSN Crew, z którą aktywnie działał do
2012 roku, organizując warsztaty, lekcje, wykłady, jamy. Od
2013 roku współtworzył spektakl o nazwie Project Freedom,
z którym miał okazję wystąpić m.in. w Macedonii. W 2013r.
został także członkiem Stowarzyszenia Kultury Hip Hop –
Przybij Piatkę, tworząc je wraz z osobami zajmującymi się
takimi elementami jak: DJ’ing, taniec, graffiti, rap. Prowadzi
warsztaty taneczne na terenie Polski, ale i sam uczestniczy
w warsztatach i bitwach tanecznych – również poza granicami
kraju.
W
listopadzie
2013r.
Szymon
wziął
udział
w międzynarodowej wymianie młodzieży „Citizens of
Citiscape” w Turynie, reprezentując tam partnera projektu
– Fundację Together Polska. Uczestniczył w artystycznych
warsztatach prowadzonych przez samych uczestników
i w międzynarodowych targach młodych artystów w Turynie.
Swoje umiejętności taneczne Szymon doskonalił m.in.
u takich osób jak: Mr. Wiggles (Popping), Tight Eyez (Krump),
Henry Link (Hip Hop), Marta Nabwire (Hip Hop), Ben Wichert
(Hip Hop), Les Twins (Hip Hop), Hilty&Bosch (Locking),
Ejoe Wilson (House), Cricket (House), Joseph Go (Hip Hop,
House), Grichka (Krump).
Szymon współpracuje jako instruktor ze szkołami tańca.
Na zajęciach, jak sam mówi, stawia przede wszystkim na
kreatywność, otwarty umysł oraz „zajawkę”.
Najważniejsze osiągnięcia Monka to:
1 MIEJSCE Hip Hop 1vs1 - face2face (Częstochowa 2013 ) 1 MIEJSCE Dom 1vs1 - Face2Face (Częstochowa 2013) 1 MIEJSCE Wszystkie style Seven2Smoke - FPDC (Kraków
2013) 1 MIEJSCE Hip Hop - Czy jesteś gotowy na Hip Hop Jam
(Częstochowa 2013) 1 MIEJSCE beat battle - FPDC (Kraków 2013) 2 MIEJSCE Pokonać walk - FPDC (Kraków 2013) 3 MIEJSCE Hip Hop 2vs2 - 26-600 Funk (Radom 2014) 3 MIEJSCE Wszystkie style - FPDC (Kraków 2012) 3 MIEJSCE Hip Hop 2vs2 - wirującą STREFA (Łomża 2014) Top 8 Hip Hop - SDK Polska (Szczecin 2013) Top 8 Dom - SDK Polska (Szczecin 2013) Top 8 Hip Hop 2vs2 - Jabra Style (Kraków 2014 Season)
EFEKT UBOCZNY
MATURY Z POLSKIEGO
potrawy. Kolejnym przykładem może być różne
spostrzeganie sztuki: ten sam obraz odbieramy oraz
widzimy inaczej - i nie mam tu na myśli związanej
z nim ekspresji.
Wieczorem zacząłem poważne przygotowania
do matury. No cóż... Nie ma innej rady – nieuchronnie
nadchodzi ten moment i nie ma co liczyć na to, że
ktoś przełoży go np. na listopad. Nawiasem mówiąc
może byłaby to odpowiedniejsza pora – połączenie
strasznego wydarzenia ze strasznym miesiącem.
Ponieważ tak jednak raczej się nie stanie, zacząłem
analizować poziom mojej wiedzy i niewiedzy.
Pociesza mnie nieco fakt, iż jako uczeń technikum
zdaję egzamin „po staremu”. Z matą chyba dam
sobie radę, postanowiłem więc zająć się ustnym
polskim. Sama przyjemność (gdyby nie te dziwne
opisy bibliograficzne) – w końcu to ja wybrałem „swój”
temat z obszernej listy. Dotyczy on duchów i zjawisk
paranormalnych w literaturze. Zająłem więc pozycję
horyzontalną i po krótkim namyśle doszedłem
do wniosku, że właściwie już wiem, jakie utwory
wykorzystam podczas egzaminu oraz co chcę o nich
powiedzieć. Temat ten skłonił mnie do wieczornych
przemyśleń, którymi chcę się poniżej podzielić.
Według mnie to w pełni potwierdza hipotezę
o różnych zdolnościach poznawczych, co może
zarówno udowadniać istnienie czegoś ponad nami,
czego tacy niedowiarkowie jak ja nie dostrzegają, ale
nie wyklucza, że ktoś najzwyczajniej dostaje świra.
Żyjemy w XXI wieku. II wojna światowa
dawno dobiegła końca, przyjmujemy istnienie
fizyki kwantowej jako prawo, na którego zasadach
działa wszechświat, wiemy, że 2+2=4. To fakty,
ale czy ktoś zadaje sobie pytanie: czy to prawda?
Nie od dziś spotykamy się z osobami, które twierdzą,
że w świecie jest coś jeszcze, coś poza granicami
naszych zmysłów poznawczych: duchy, magia,
psionika i inne przejawy nadnaturalnych zjawisk.
Niemalże każdy porządny fizyk, który „mocno stąpa po
ziemi”, odrzuci takie poglądy bez mrugnięcia powieką.
Do nas, zwykłych ludzi, należy ocena: jest to fikcja, czy
może prawda o świecie? Jeśli to jest prawdziwe, czym
jest nasz świat, jaki oglądamy? Względną prawdą?
Myślę, że każdy z was - czytelników - spotkał
się z osobami, które można nazwać „nawiedzonymi”,
osobami pełnymi wiary w coś ponad nasze zdolności
poznawcze. Z czego to może wynikać? Każdy na
swój sposób interpretuje wielki świat dookoła niego
tak, by go oswoić, by nie był czymś tajemniczym, co
będzie napawać go strachem - strach rodzi paranoję.
A gdyby tak odrzucić wszystko - bez wyjątku - co
uważamy za prawdziwe, przyjąć nowe poglądy,
całkiem sprzeczne w stosunku do poprzednich? Ja
nie potrafię sobie tego do końca wyobrazić, ale czysto
teoretycznie można przyjąć, że nasz świat byłby
wówczas światem fikcji, światem fantastycznym,
który odkrywalibyśmy na nowo na każdym kroku. Co
więc czyni rzeczywistość prawdziwą, skoro może być
również fikcją, która stopniowo będzie się zmywać?
Wszystko sprowadza się ponownie do umiejętności
poznawczych, te również nas różnią. Wyobraź
sobie taką sytuację: zjadasz francuski rarytas,
tobie smakuje, Francuzowi smakuje, a znajdzie się
Niemiec, któremu nie będzie smakował. Kolejna
względność - różnorodnie odbieramy smak tej samej
filozof – amator
M. Pawłowski
MĄDROŚCI STAROŻYTNYCH
GREKÓW
Wybór na podstawie książki N. Chadzinikolau
„Aforyzmy Greków”
,, Uroda cieszy tylko oczy, dobroć jest wartością
trwałą”
Sofokles
,, Milcz, albo mów coś lepszego od milczenia”
Eurypides
,, Nie staraj się zrozumieć wszystkiego, bo wszystko
stanie się niezrozumiałe”
Demokryt
„ Wino czyni ubogiego bogatym w fantazję, a bogatego biednym w rzeczywistości”
Platon
„ Bezrobotni zawsze świętują”
Teokryt
„ Milczenie w odpowiednim momencie jest ważniejsze i lepsze od wszelkich słów”
Plutarch
„ Kropla drąży skałę”
Tales
„ Przyjaciół nie pozyskuj lekkomyślnie, a tych których pozyskałeś lekkomyślnie, nie porzucaj” Solon
„ Poezja to mówiące malarstwo, a malarstwo – milcząca poezja”
Simonides
„ Śpiesz się powoli, a unikniesz błędów”
Sofokles
„ Lepiej eliminować przestępców, niż współczuć ich
ofiarom”
Tukidydes
Wojna stresu z relaksem
Poradnik (nie tylko) dla maturzystów
…”Naucz się kierować swoimi myślami, a będziesz kierował swoim życiem.”
Kurt Tepperwin
Słownik wyrazów obcych pod redakcją Jana Tokarskiego w następujący sposób definiuje pojęcie
stresu i relaksu.
STRES <ang. Stress=nacisk, ciśnienie> stan ogólnej mobilizacji sił organizmu, będący reakcją na działanie
silnych bodźców fizycznych lub psychicznych, mogących – przy dłuższym trwaniu – doprowadzić do zaburzeń
w funkcjonowaniu organizmu, wyczerpania i chorób psychosomatycznych.
RELAKS <łac. Relaxo – rozluźniam> odprężenie psychiczne i fizyczne; krótki odpoczynek polegający na
przybraniu odpowiedniej pozycji, rozluźnieniu mięśni i zmniejszeniu do minimum aktywności myślowej.
Poniżej omówię kilka rodzajów metod relaksacji w oparciu o różne publikacje z dziedziny psychologii. Może
pomogą Wam one w zwalczaniu, czy choćby zmniejszeniu, coraz bardziej ogarniającego nas stresu.
Specjalna gimnastyka
Jeśli cierpisz na dolegliwości w okolicy ramion i karku, dobrze ci zrobi, jeżeli jeszcze przed rozpoczęciem
treningu zlikwidujesz napięcie w tych miejscach, stosując specjalną gimnastykę: najpierw wykonaj krążenia
w tył i w przód ramionami, następnie barkami i biodrami. Wyciągnij ramiona w bok i zrób kilka skłonów
w lewo i w prawo. Pamiętaj, aby twoje nogi mocno opierały się o podłogę. Teraz skłoń się w przód, najgłębiej
jak możesz. Nie próbuj jednak niczego na siłę, twoje ciało ma być swobodnie wychylone. Powoli wyprostuj
się i rozluźnij mięśnie nóg. Zakończ gimnastykę rozluźnieniem mięśni szyi. Najpierw pozwól, by twoja głowa
opadła na piersi, potem odchyl ją swobodnie na kark, następnie w prawo i w lewo. Powtórz to ćwiczenie,
a na koniec pokręć głową kilka razy w prawo, a później w lewo.
Stopniowe rozluźnianie mięśni
Metoda stopniowego rozluźniania mięśni polega na doprowadzeniu całego ciała do stanu rozluźnienia
poprzez systematyczne napinanie poszczególnych partii mięśni. W tym celu trzeba na kilka sekund napiąć
kolejne mięśnie, po czym je rozluźnić, powodując odprężenie. Zacznij ćwiczenie od prawej dłoni, potem
przejdź do prawego ramienia, następnie napnij lewą dłoń, lewe ramię, prawą nogę, lewą, brzuch, plecy,
ramiona, szyję i wreszcie mięśnie twarzy. Na zakończenie potrząśnij całym ciałem, upewniając się tym
samym o osiągnięciu stanu odprężenia.
Kołysanie ciałem
Stań prosto! Zacznij wychylać ciało do przodu, ale tak żebyś bez kłopotu mógł utrzymać równowagę.
Następnie zacznij kołysać ciałem do tyłu, ćwicz tak przez minutę, stopniowo zmniejszając kąt wychylenia
i zacznij zmieniać kierunek, teraz zacznij wychylać się na boki. Rozkoszuj się ciszą.
Liczenie wstecz
Jeśli nie nabrałeś jeszcze wprawy w osiąganiu stanu rozluźnienia, proponuję ci ćwiczenie stosowane
w wielu technikach relaksacyjnych, mianowicie liczenie wstecz. Daje ono efekty w przypadkach najbardziej
beznadziejnych. Połóż się na leżance, zamknij oczy, zacznij powoli liczyć od stu do jednego, robiąc między
każdą liczbą przerwę wynoszącą około dwóch sekund. Swoim wewnętrznym okiem staraj się zobaczyć kolejną
liczbę. Skoncentruj się na tym, co widzisz. W ten sposób osiągniesz pierwszy stopień rozluźnienia: stan alfa.
Osiągnięciu stanu alfa sprzyja podczas liczenia skierowanie gałek ocznych ku górze w kierunku nasady nosa.
Oczywiście patrzysz w górę, trzymając oczy zamknięte. Liczenie od stu do jednego powinieneś praktykować
przez kilka dni, następnie od 25 do 1, aż w końcu dojdziesz do momentu kiedy stan alfa osiągniesz licząc
od 7 do 1.Nie dajmy się stresowi! Spróbujmy z nim wygrać, albo chociaż zminimalizować go. A może
znacie jakieś wypróbowane techniki walki ze stresem? Jeżeli tak, to podzielcie się doświadczeniami
z czytelnikami „Krzyku”.
Dobry Duch
WILCZY APETYT
Kącik kulinarny
Mistrza Macieja
Składniki i wykonanie:
Ciasto:
1 ¾ szklanki maki krupczatki
½ szklanki cukru
1 jajo
½ paczki „Kasi”
1 łyżeczka proszku do pieczenia
cukier waniliowy
Wszystkie składniki zagnieść. Gdyby nie chciały
zlepić się, można dodać trochę śmietany lub „Kasi”.
Wyłożyć do tortownicy wysmarowanej masłem, piec
20-25 minut w temp. 1800.
Ser:
4 serki homogenizowane waniliowe
3 jajka
½ szklanki cukru
1 opakowanie budyniu waniliowego
Żółtka utrzeć z cukrem, dodać serki i budyń,
zmiksować. Białka ubić, dodać pianę do masy
serowej i delikatnie wymieszać.
Kruszonka:
2 małe (lub jedno większe) opakowanie wiórków
kokosowych
¼ paczki „Kasi” (albo trochę więcej)
Około 3 łyżek cukru. Wszystko zagnieść w
miseczce.
Na podpieczone wcześniej ciasto ułożyć małe
kawałki brzoskwini z puszki, wylać ser, posypać
kokosową kruszonką. Całość piec około 50 minut w
temperaturze 1800.
A tym, którzy panicznie boją się
pieczenia proponujemy przepis
na wspaniałą i łatwą „paschę”.
Równe części sera, cukru i masła
utrzeć. Cały dowcip polega na
bardzo dokładnym utarciu. Dodać
różne bakalie (co kto lubi) i trochę
rumu (lub olejek rumowy). Wyłożyć
do pucharków. Udekorować bitą
śmietaną i owocami. Mniam!!!
Dziś
Mistrz Maciej
poleca łatwy
wielkanocny
sernik
z brzoskwinią
Wielkanoc Gastropaty
Jajek nie można,
szynki nie można,
takoż nie można
szaszłyka z rożna.
Cieplych, pełnych radosnej nadziei
Świąt Wielkanocnych,
smacznego jajka i wesołej zabawy
w lany poniedziałek życzy
Redakcja
Indyk – katafalk,
kura – agonia,
piwo – gaffa,
morderstwo – koniak.
Mięso cięlęce
ani pół deka,
chrzanik – noc w męce,
chyba do lekarstw.
Sosy – satyra,
kabul – testament,
zupy – cholera,
zamęt i lament.
Kawa – dyspepsja,
wizje niedobre,
rum – epilepsja,
cygaro – obłęd.
Ani fistaszków,
ani pistacji,
wszystko prowadzi
do prostracji.
Torciki – zgaga,
mazurki – zgaga,
mazurek szkodzi,
tort nie pomaga.
Pytam lekarza: – Co?
A na to lekarz: – Gdybyś był bladszy,
niech pan spokojnie w niebo popatrzy.
K. I. Gałczyński

Podobne dokumenty