KRZYK styczeń / marzec 2015 - Zespół Szkół im. gen. Władysława
Transkrypt
KRZYK styczeń / marzec 2015 - Zespół Szkół im. gen. Władysława
KRZYK STYCZEŃ/MARZEC W numerze m.in: Przepis na szczęście MAKROFOTOGRAFIA Z cyklu nasi absolwenci: SZYMON MONEK SPYCHALSKI Wojna stresu z relaksem Wywiad z Hubertem Łęgowikiem i Tomaszem Włodarczykiem PRZEPIS NA SZCZĘCIE „Ten kto idzie za tłumem, nie dojdzie dalej niż tłum. Ten kto idzie sam, dojdzie w miejsca, do których nikt jeszcze nie dotarł.” Chcesz dowodu, jak wpływa na innych środowisko? Proszę, spójrz na osoby, które bawią się w klubach do białego rana, jak kończą imprezy z amnezją ostatnich wydarzeń, bądź po prostu szczęśliwi. Otaczają się takimi samymi ludźmi, nie jest to złe, dobrze jest się bawić, daje nam to szczęście, ale sztuczne, tylko w danym czasie. Ja szukając szczęścia, wolę skupić się na tym, by być szczęśliwym przez większość każdego dnia, niemalże zawsze, gdy nie spędzam Albert Einstein Patrzysz na ten cytat, uśmiechasz się ironicznie, bądź zastanawiasz się czy opisuje ciebie jako drugoplanową postać, która będzie walczyć o przetrwanie jak każdy inny… Żyjemy w Polsce, wśród ludzi, którzy od zawsze wmawiają nam brak perspektyw, brak szans na zarobek, którego wielu pragnie… Zgadzasz się z tym zdaniem? Jeżeli tak, to padłeś ofiarą, dostosowałeś swój pogląd do otaczających cię ludzi. ,,Bogaci się bogacą, a biedni biednieją.” – Słyszałeś to nieraz. Dlaczego tak jest? Ludzie szczęśliwi są otoczeni przez ludzi szczęśliwych, ludzie otwarci przez otwartych, ludzie bogaci przez bogatych, a biedni przez biednych. Pieniądz to tylko przykład, bardzo powszechny, każdy zauważa, jak różni się nasz stan majątkowy, jednak dotyczy to każdego aspektu naszego życia. Chcę podzielić się swoim szczęściem z wami, nikt z nas nie zmieni świata, jednak może zmienić swoje otoczenie, swój status w życiu. Chcesz być szczęśliwy? Weź ołówek w rękę, wypisz, co masz i skreśl wszystko, co nie daje ci szczęścia. Skup się na tym, co daje ci szczęście, w towarzystwie uśmiechaj się, choćby bez powodu, jesteśmy na tyle empatycznymi istotami, by to odwzajemnić. Chcesz być zabawny? Nie daj zgładzić swojego poczucia humoru przez środowisko, które już sobie zakodowało, że dla niego nie jesteś śmieszny. Poznaj kogoś nowego, sprawdź, czy będzie się śmiał z twoich żartów, przekonasz się, że potrafisz być zabawny, każdy potrafi. Chcesz być bogaty? Znajdź ludzi, którzy będą chcieli do tego z tobą dążyć (samotna droga, wbrew cytatowi Einsteina, jest na początku wyjątkowo trudna), będziecie oddziaływać na siebie niczym łopaty młynu, napędzające się wzajemnie. Chcesz mieć poczucie wartości? Otocz się ludźmi, którzy je mają, cofną cię przed złem, pokażą poprawną ścieżkę. Nie bój się zmian, przejmuj inicjatywę, by w końcu wyjść przed tłum, zmień swoje obecne otoczenie lub zmień całkowicie ludzi, oni są wszędzie, nasze przywiązanie nie definiuje drugiego człowieka, tylko to, jak postrzegają go obce osoby bez uprzedzeń. czasu na obowiązkach. Jakie są szanse? Tak duże, jak wiele włożysz w to pracy. Naucz się spać po dwie godziny, będziesz widział postępy nawet cztery razy szybciej, dzieląc dni na krótsze. To da ci siłę do kolejnych działań. Im dłużej zwlekasz, tym będzie ci trudniej, przyzwyczajenie i zażenowanie światem będzie rosło. Postanów sobie tylko jedno, przestań mówić „chciałbym”, zacznij „zdobędę” i obróć wszystko, jakby było pewne. Wkrótce zaczniesz tak również myśleć. Gdy będziesz miał odpowiednie towarzystwo, dołączając do tego ciężką pracę, przejmując jednocześnie inicjatywę, staniesz na okręcie zwanym życiem jako kapitan. Jesteśmy tylko ludźmi, zawsze chcemy „czegoś ponadto”. Odpowiedz sobie na pytanie, czego chcesz więcej i zdobądź to, wiedzę, by to zrobić, właśnie posiadłeś. Pozdrawiam Maciej Pawłowski. REDAGUJE ZESPÓŁ W SKŁADZIE: Redakotor naczelny: Maciej Pawłowski Patrycja Skupińska Konrad Cinkowski Sebastian Kmiecik Nad całością czuwały Panie: Dorota Kucharska, Katarzyna Łapeta Nie tak dawno temu obchodziliśmyBoże Narodzenie. 24 grudnia o zmroku wszyscy (bo chyba nie tylko dzieci?) z utęsknieniem wypatrywali pierwszej gwiazdki. Niedługo nadejdzie lato i podczas gorących wieczorów można będzie podziwiać gwiazdy, obserwować to co dzieje się na niebie. Rys.1 Poniższy artykuł ma za zadanie przybliżyć wam tę tematykę. TAJEMNICE WSZECHŚWIATA Na początku zadajmy sobie pytanie: „Czym tak naprawdę jest gwiazda?” Każda gwiazda, podobnie jak nasze Słońce, wydziela ogromną ilość energii cieplnej. Przeważnie zawierają takie same pierwiastki, jak: wodór, hel. Różnią się masami i kolorystyką na skutek ciśnienia, spalania ogromnej ilości „paliwa” oraz jego rodzaju. Mowa tu o gwiazdach pokroju naszego Słońca, które wydziela kolor żółty, jego temperatura waha się od 5 tys. aż do 6 tys. stopni Kelwina (jest to około od 4726 do 5726 stopni Celsjusza). Nieco chłodniejsze są koloru pomarańczowego, ich temperatura wynosi od 3,5 tys. do 5 tys. stopni Kelwina. A najchłodniejsze aktywne gwiazdy oddają kolor czerwony, którego temperatura nie osiąga 3,5 tys. stopni Kelwina. Jednak to jeszcze nie koniec. We wszechświecie znajdują się gwiazdy o wiele masywniejsze i o znacznie większej temperaturze od naszego Słońca, ich temperatury mogą sięgać nawet 50 tys. stopni Kelwina! Są one ponad dziesięciokrotnie gorętsze od naszej gwiazdy. Gdyby taką gwiazdę usadzić w naszym układzie słonecznym, to na Ziemi życie by nie powstało. Nasza planeta stałaby się pustkowiem bez wody. Jej powierzchnię w znacznej części pokrywałyby kratery oraz ogromne ilości aktywnych wulkanów, które nieustannie by wybuchały. Umiejscowienie naszej planety względem odległości od Słońca jest idealne, ponieważ obecna woda ani nie wyparowywuje, ani nie występuje w postaci stałej, czyli lodu (mówimy tu o czynnościach nie okresowych, lecz stałych). Pierwiastki, które występują na Ziemi, przyczyniły się do powstania życia. Wracając do kategorii gwiazd, których temperatura jest większa od Słońca, rozróżniamy jeszcze: gwiazdy koloru żółtobiałego, których temp wynosi od 6 tys. – 7,5 tys. stopni Kelwina, białego 7,5 tys. – 11 tys. stopni Kelwina, niebieskobiałe od 11 tys. – 25 tys. stopni Kelwina oraz koloru niebieskiego od 25 tys. – 50 tys. stopni Kelwina. (Rys. 1) Kolejną ciekawostką, jaką poruszę, są wielkości gwiazd. Dość łatwo jest nam sobie wyobrazić wielkość naszej Ziemi. Ma ona obwód równikowy o mierze 40 tys. km. Jej obrót wokół własnej osi trwa dzień. Już trudniej jest wyobrazić sobie wielkość Słońca. Średnica kuli mierzy ponad 1390 tys. kilometrów, czyli jest 109 razy większa od średnicy naszej planety. Jej obrót wokół własnej osi wynosi około 25 dni. Teraz dla porównania postarajmy się wyobrazić sobie Słońce oraz największą dotychczas znaną gwiazdę w naszej galaktyce „VY Canis Majoris”. Obrót wokół własnej osi zajmuje jej aż 2 tys. dni! Gdybyśmy tego olbrzyma umieścili w środku układu słonecznego, gwiazda swoją powierzchnią przecięłaby orbitę Saturna. Niektórzy astrofizycy nie zgadzają się z tą teorią, jednak zapewniają, że „VY Canis Majoris” jest około 1400 razy większy od Słońca. Jej wielkość wynosi około 2 mln. 800 tys. km. Dla przykładu, gdybyśmy wzięli pasażerski samolot, który leciałby ze stałą prędkością, wynoszącą 900 km/h oraz chcielibyśmy okrążyć nim gwiazdę, jedno okrążenie zajęłoby ok. 1100 dni (wielkość gwiazdy jest przedstawiona na Rys. 2). Za najmniejsze gwiazdy uważa się tzw. „Białe Karły” oraz „Gwiazdy Neutronowe”, które powstają po ich wybuchu. Wiemy, Rys. 2 że we wszechświecie główną rolę odgrywa grawitacja. To ona nadaje gwiazdom i planetom kształt kulisty. Jest również główną przyczyną ich zagłady. Jeżeli gwiazda wypali każdego możliwego rodzaju „paliwo”, przegrywa z siłami grawitacyjnymi. Podczas tego etapu odrzuca dwie pierwsze, najlżejsze powłoki (wodór oraz hel), a zaraz po tym w zastraszającym tempie zaczyna puchnąć do niewyobrażalnych rozmiarów - aż wybucha. Na koniec cała wyrzucona materia cofa się w wyniku oddziaływania grawitacji. Jest ona na tyle potężna, że potrafi zmiażdżyć gwiazdę niegdyś wielkości trzech Słońc do rozmiarów Ziemi. Na skutek tego zmienia się w „Białego Karła” o masie znacznie większej niż wcześniej. Gdyby wziąć łyżeczkę takiej materii, ważyłaby ona nawet około 100 ton! Powstanie gwiazdy neutronowej ma taki sam proces. Jednak występuje ona na skutek wybuchu o wiele masywniejszych ciał. Jest to znacznie potężniejszy wybuch, który jest nazwany „Supernovą”. (Rys. 3) Po takim wybuchu zostają pozostałości po gwieździe w formie „Mgławicy” (jest to obłok gazu i pyłu międzygwiezdnego). Nazwa „Gwiazdy Neutronowej” pochodzi od nazwy Rys. 3 cząsteczki - „Neutronu”, która powstaje na skutek połączenia ze sobą elektronów oraz protonów. Taki proces jest trudny do uzyskania, jednak nie dla grawitacji, której siła jest przerażająca. Zapoznaliśmy się już z częścią informacji na temat gwiazd. Jednak dalej nie wiemy, jak one powstają. Skąd wzięło się Słońce, a tym bardziej nasz układ słoneczny. Postaram się zaraz wam to objaśnić i przybliżyć pewne teorie, które do tej pory są ogromną zagadką wszechświata. Mówi się, że wszechświat istnieje już około 13,7 miliardów lat. A powstał on w wyniku tzw. „Wielkiego Wybuchu”. W tym czasie cała materia, pył gwiezdny, został rozrzucony po wszechświecie. Mgławice zaczęły rodzić gwiazdy. A ich ogromne skupiska, które oddziaływały na siebie grawitacyjnie, tworzyły galaktyki. Grawitacja nie uśmierca jedynie gwiazd. Daje również życie setkom innych. Energia, która dociera do mgławic sprawia, że łączą się pierwiastki. Powstaje jądro gwiazdy, które powoli zaczyna się rozpalać. Po zapaleniu gwiazdy odchodzi od mgławicy z częścią jej materii, która później będzie tworzyć planety przez wiele tysięcy, a nawet milionów lat. Tak również powstawał nasz układ słoneczny, który z początku mógł liczyć nawet ponad 100 planet! Pierwiastki krążące w obłoku wokół gwiazdy zderzały się kilka Rys. 4 tysięcy razy, aby przybrać postać planet. Obłok istnieje do dziś. Jedna jego część nazywa się „Pasem Kupiera” i ma miejsce w obszarze orbity planety „Pluton”, druga zwie się „Obłokiem Oorta” i jest usadzona miliardy kilometrów od układu słonecznego, albo i jeszcze dalej . Ciała niebieskie, które powstały w naszym układzie słonecznym przez obłok to: Merkury, Wenus, Ziemia oraz Mars. Reszta planet „gazowych” powstała o wiele później i miała miejsce przy Słońcu. Sama nazwa „Gazowe” mówi o tym, że powstały one z gazów. Jowisz, Saturn, Uran, Neptun po narodzinach powędrowały za orbitę Marsa i znajdują się tam do dziś. Ostatnią ciekawostką, jaką przedstawię, jest pochodzenie księżyca. Istnieją mianowicie dwie teorie popierane przez astrofizyków. Obie zakładają, że księżyce powstały tak samo, jak tworzące się planety. Noszą one nazwę księżyców lub satelitów planety, ponieważ są mniejsze, lżejsze i krążą wokół ciał Rys. 5 niebieskich. Jedna z teorii opowiada, że księżyc po prostu wpadł w przyciąganie ziemskie i pozostał jako jego satelita. Druga zaś mówi, że stało się to podczas tworzenia Ziemi. Większy odłamek uderzył w Ziemię, a mniejsza część Ziemi oddzieliła się od ciała i została księżycem. Teorii powstało o wiele więcej ,lecz te dwie przedstawiają najprawdopodobniejsze powstanie Księżyca. Mam nadzieję, że artykuł przedstawił wiele interesujących, nie wszystkim znanych faktów, dotyczących wszechświata. Myślę, że przybliżyłem Wam wiedzę o gwiazdach, narodzinach układu słonecznego oraz o tym, jak powstał satelita ziemski. Osoby, które wykazały zainteresowanie wszechświatem, zachęcam do pogłębienia wiedzy, ponieważ artykuł przedstawia jedynie namiastkę tego, co tak naprawdę istnieje poza okiem ludzkim… Sebastian Kmiecik fot. Sebastian Kmiecik Rys. 6 “Wierzę w naszą drużynę” Rozmowa z Hubertem Łęgowikiem – zawodnikiem GKM Grudziądz Dla Huberta Łęgowika start w styczniowej XI Opolskiej Gali Żużla na Lodzie był pierwszym występem jako zawodnika Grudziądzkiego Klubu Motorowego. Wychowanek Stowarzyszenia CKM Włókniarz po zawodach w rozmowie ze mną podzielił się spostrzeżeniami na temat opolskiej imprezy oraz opowiedział o nadchodzącym sezonie w barwach nowego klubu, gdzie będzie startował u boku Indywidualnego Mistrza Świata z 2010 roku - Tomasza Golloba. Siedem punktów z bonusem to twój wynik w XI Opolskiej Gali Żużla na Lodzie. W tego typu imprezach rzadko bierzesz udział, dotychczas tylko dwa razy, przed rokiem właśnie w Opolu oraz przed dwoma laty w Częstochowie. Skąd pomysł, aby i tym razem zawitać do stolicy polskiej piosenki? - Chciałem spróbować swoich sił na lodzie i pokazać się tutejszej publiczności. Byliśmy na trzecim miejscu, trudno. To trzecie miejsce to za sprawą głównie Mateusza Kowalczyka, który pokazał się dzisiaj z naprawdę dobrej strony. Ja, niestety, w pierwszym biegu miałem upadek. Odezwała się stara kontuzja, bowiem bark mi wypada. Cóż, czeka mnie jakiś zabieg przed sezonem i zobaczymy, co będzie dalej. fot. Konrad Cinkowski Przed rokiem w tym samym duecie czwarte miejsce, w tym roku już na najniższym stopniu podium. Jak oceniasz współpracę z wychowankiem częstochowskiego Włókniarza, byłym żużlowcem Mateuszem Kowalczykiem? - Z Mateuszem znamy się nie od dzisiaj. Jak ja zaczynałem jeździć w szkółce, to on już reprezentował barwy Włókniarza i był dobrym zawodnikiem. Na torze jeździmy tylko na lodzie, bowiem zakończył już swoją przygodę z żużlem. Jesteś już w gronie juniorskim doświadczonym zawodnikiem. Nie dziwisz się, że nie dostałeś żadnego powołania do kadry narodowej? - Nie. Ten sezon w moim wykonaniu był do kitu. Ja o tym doskonale wiem. Teraz pracuję, aby nadchodzący sezon był dla mnie dużo lepszy. Doskwiera mi kontuzja, ale zrobię wszystko, aby być gotowym na pierwszy mecz i nie zawieść swojego nowego klubu. Podpisałeś kontrakt z Grudziądzem. Co spowodowało, że związałeś się z klubem ekstraligowym? Nie myślałeś o tym, aby spróbować swoich sił w pierwszej lidze? - Mam za sobą dwa lata startów w gronie juniorów, więc to dla mnie najważniejsze sezony. GKM Grudziądz jest w Ekstralidze i tego chciałem się trzymać. Pozwolili mi, abym miał dobrej jakości sprzęt. Zakupiłem m.in. nowe ramy i wierzę, że ten sezon będzie dla mnie udany. Pracuję ciężko i będę się starał o dobre wyniki. Parę młodzieżową będziesz tworzył najprawdopodobniej z Marcinem Nowakiem. - Znamy się już bardzo długo, bowiem zdawaliśmy razem egzamin na licencję żużlową w Zielonej Górze. Oprócz tego jeździmy w różnego rodzaju młodzieżówkach, ponadto wiele czasu będziemy spędzać razem w parku maszyn i na torze. Inauguracja to starcie z Unią Tarnów. Co prawda jest jeszcze sporo czasu, ale powoli zbliża się ta chwila. Jakie nastawienie? - Jesteśmy już gdzieś tam myślami, aby pokazać się jak najlepiej w tych zawodach. Dam z siebie wszystko, sprzęt będę miał, myślę, na najlepszym poziomie. Pierwsze testy odbędziemy w Gorican, później przyjdzie czas na poprawki, ale na pierwszy mecz będę gotowy. W zespole tarnowskich „Jaskółek” nie ma wspomnianego już Kacpra Gomólskiego, więc to dla Was plus. W składzie pojawią się najprawdopodobniej Ernest Koza i Damian Dąbrowski. - Kacper jest seniorem i jeździć będzie w KS Toruń. W Unii są Ernest i Damian, myślę, że jeździmy na wyrównanym poziomie. Start będzie decydował o wszystkim. Eksperci podzielili Ekstraligę na dwie grupy - czwórkę, która powalczy o utrzymanie: Rzeszów, Grudziądz, Wrocław i Tarnów oraz na czwórkę medalową: Leszno, Toruń, Gorzów Wielkopolski i Zielona Góra. Myślisz, że stać Was, Grudziądzki Klub Motorowy na niespodziankę? - Mamy atut własnego toru. Jesteśmy jeszcze przed sezonem, ale jeździłem tam dwa lata temu jako gość i jeśli będziemy mieć dobre starty, to będzie dobrze, bowiem ciężko jest zawodnikom na tamtym torze wyprzedzać. Jeśli wygrywalibyśmy starty, to czemu mielibyśmy nie awansować do play-off? Handicapem będzie dla nas własny tor, a dla gości będzie to zagadka. Ponadto wierzę w całą naszą drużynę, bowiem mamy wielu dobrych i doświadczonych zawodników jak Tomasz Gollob, który obiecał pomoc w przygotowaniu do sezonu. Cele drużynowe dość wysokie: awans do play-off. A indywidualnie? - Na pewno awans do finału Mistrzostw Polski do lat 21. To dla każdego juniora główny cel. Tam trzeba powalczyć o jak najlepszy wynik. Ponadto, wiadomo, jak największe ilości punktów w rozgrywkach ligowych. Tego bym sobie życzył. Konrad Cinkowski fot. Konrad Cinkowski O smaku medali i pucharów Wywiad z Tomaszem Włodarczykiem Tegoroczny sezon był niezwykle udany dla kapitana Lwów Unimot Częstochowa Tomasza Włodarczyka. „Włodar” osiągając kolejno: czwartą w DMP oraz trzecią w DMOP średnie biegopunktowe, przyczynił się m.in. do zdobycia Drużynowego Pucharu Polski, Pucharu Okręgu Południowego a także II Wicemistrzostwa Polski w drużynie. Indywidualnie nie udało mu się wywalczyć żadnego krążka i, jak przyznaje, szczególnie żałuje Indywidualnych Mistrzostw Polski, a złoto DMP smakowałoby zdecydowanie lepiej od brązu. Już za kilkanaście dni rozpoczyna się nowy, ciężki sezon. Wróćmy jednak wspomnieniami do tego, co działo się w 2014 roku. Jak podsumujesz sezon w swoim wykonaniu pod względem wyników i n d y w i d u a l n y c h oraz w rozgrywkach drużynowych? - Generalnie sezon bardzo udany jeśli chodzi o wyniki indywidualne. Drużynowo również bardzo dobrze, bowiem osiągnęliśmy sukcesy takie, których na początku w ogóle nie planowaliśmy. Znowu nie udało mi się, niestety, zdobyć medalu Indywidualnych Mistrzostw fot. Konrad Cinkowski Polski, który jest moim celem. Jednak nie mógłbym powiedzieć, że jestem faktycznie dobrze przygotowany do zawodów i walczę o medal. Nigdy tak nie jadę. Zawsze na IMP jadę z wielkim znakiem zapytania. Udaje się trochę powalczyć. Pierwsze serie są przeważnie w porządku, końcówka jest jednak słaba i „biję się” o to, aby ten medal wywalczyć, ale nigdy się nie udało. Tak też było w tym roku. Nie byliśmy również na Klubowym Pucharze Europy i to jest wielki minus. Szkoda, że nie udało się tego „dograć”, ale w tym roku szykuje się kilka fajnych wyjazdów. Zapomnieliśmy już o tym, co było w minionym sezonie i teraz skupiamy się na tym, co przed nami. Co smakuje lepiej: Drużynowy Puchar Polski czy brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski? - Puchar Polski jest zupełnie inną imprezą i to złoto jest super. Mistrzostwa Polski mają jednak zupełnie inną rangę i nie należy ich porównywać. Jedno smakuje świetnie, drugie smakuje dobrze, aczkolwiek złoto Drużynowych Mistrzostw Polski smakowałoby dużo lepiej. Patrząc na to, co działo się za oknem w lutym, nie kusiło Cię, aby w południe skorzystać z ciepełka, wsiąść na rower i pokręcić kilka kółek? fot. Konrad Cinkowski - Niestety, nie mam czasu, aby w południe wsiadać na rower. Mogę trenować albo wcześnie rano, albo późno wieczorem i tak też robię. Weekendy są trochę luźniejsze, zwłaszcza niedziele, więc mogę ten czas spędzić z chłopakami na zajęciach w sali. W poniedziałki i środy jest siłownia późnym wieczorem, do tego poranne bieganie i to jest czas, kiedy mogę trenować. Często jest tak, że nie widzę nawet pogody za oknem, ponieważ jestem zapracowany. Finał Indywidualnych Mistrzostw Polski oraz Pucharu Polski w Częstochowie, czyli we wrześniu tego ścigania na najwyższym poziomie nie zabraknie. Czy przy okazji tych imprez planujecie dodatkowe atrakcje związane z przyciągnięciem jak największej liczby fanów na nasz obiekt? - Szczerze mówiąc jeszcze na ten temat nie rozmawialiśmy. Do tych imprez jest sporo czasu. Nie mamy jeszcze decyzji z Urzędu Miasta odnośnie wniosków o dofinansowanie. Nie znaleźli się także wszyscy sponsorzy, więc ciężko powiedzieć, jak to będzie wyglądać we wrześniu i jak te imprezy będą zorganizowane. Na pewno będą zorganizowane dobrze. Teraz ważne są dwie kwestie, które nadejdą dużo wcześniej przebudowa toru już niedługo. Musimy zmienić nieco nachylenie łuków, aby ten tor był regulaminowy, ponieważ przepisy się zmieniły. Był rok na to, jednak mało kto się tym interesował i teraz jest czas, aby te tory dostosować, bowiem od pierwszej kolejki 2015 roku muszą być już obiekty dostosowane. Druga rzecz to niedługo potem Mistrzostwa Świata w Wielkiej Brytanii. To w tej chwili są dwie sprawy, które pochłoną najwięcej finansów i na tym się skupiamy. Kilku zawodników przygotowuje się także do tej wielkiej imprezy. Na koniec jeszcze pytanie odnośnie twoich planów i celów związanych z sezonem 2015. Główny to chyba upragniony medal Mistrzostw Polski i coś w Mistrzostwach Świata? - Jeśli chodzi o Mistrzostwa Polski to... w Częstochowie były one w 1995 roku, czyli dokładnie 20 lat temu (zawody wówczas zdominowali zawodnicy Eurexu Leszno, zajmując wszystkie trzy miejsca na podium dop. red.). Ja wtedy jednak w tych mistrzostwach nie startowałem. Później był cykl Grand Prix i także jedna z rund była na naszym torze. Jest to sprawa istotna i wiadomo, każdy u siebie chciałby zaprezentować się jak najlepiej. Zaraz po Mistrzostwach Świata rozpocznę specjalny cykl przygotowań, aby jak najlepiej pojechać w tym finale. Zależy mi na medalu i postaram się zrobić tak, aby nie było tak jak w latach ubiegłych, że otarłem się o podium i tego medalu nie zdobyłem. Konrad Cinkowski przygotował spektakl pt. „Nie było miejsca dla Ciebie...”. Tym razem słuchacze Szkoły Policealnej dla Dorosłych zaprezentowali przedstawienie jasełkowe, które łączy współczesność i tradycję. Byli więc Aniołowie i Święta Rodzina, ale i bohaterowie dnia dzisiejszego – tacy jak my. Ciekawe aranżacje kolęd, filmy ukazujące historię narodzenia Jezusa, stanowiły niewątpliwie element wzbogacający klimat przedstawienia. Od 11 grudnia 2014r. do końca stycznia bibliotece szkolnej można było podziwiać wystawę wydawnictw „Boże Narodzenie w literaturze i malarstwie”. Wszystkie eksponaty są własnością naszej biblioteki. Kolejny raz można było więc przekonać się, jak ciekawym i różnorodnym księgozbiorem dysponujemy. Uczniowie klasy IIIa wzięli udział w konkursie „Rozczytana wyobraźnia”, zorganizowanym przez Bibliotekę Publiczną im. dr. W. Biegańskiego w Częstochowie. Projekt dofinansowany był z budżetu Centrum Amatorskiego Ruchu Artystycznego. Polegał on na stworzeniu projektu graficznego plakatu ulubionej książki, autora lub jego twórczości. Przyznano ex aequo 3 pierwsze miejsca oraz 3 wyróżnienia. Dwa wyróżnienia otrzymali nasi uczniowie - Tomasz Heppner i Samuel Korzec. Brawo! W grudniu rozstrzygnięto III Powiatowy Konkurs Fotograficzny „Barwy Jesieni”, którego organizatorem jest nasza szkoła. Na konkurs nadesłano blisko 400 zdjęć autorstwa gimnazjalistów z Częstochowy oraz powiatów: częstochowskiego, kłobuckiego i myszkowskiego. Zwyciężył Antoni Braszczyński z Gimnazjum nr 12 w Częstochowie. O wyborze nagrodzonych prac, poza jury, decydowała także cała społeczność szkolna, głosując na „nagrodę publiczności”. Tę otrzymał Piotr Napieraj z gimnazjum w Opatowie. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia Teatrzyk „Turysta” W styczniu wyłoniono zwycięzców pierwszej edycji Powiatowego Konkursu Geograficzno – Historycznego na prezentację multimedialną „Cudze chwalicie, swego nie znacie…” Jury podczas wyłaniania laureatów miało bardzo trudne zadanie, bowiem wszystkie nadesłane prace prezentowały wysoki poziom merytoryczny oraz obrazowały duże umiejętności fotograficzne uczniów. Zwycięzcą został Krzysztof Wesołek z Gimnazjum nr 12 w Częstochowie. Jeszcze niedojrzali, ale już świadomi tego, co ich czeka, tegoroczni Maturzyści Zespołu Szkół im. gen. W. Andersa wzięli udział w balu studniówkowym. Zabawa odbyla się w lokalu „Amaro de sa” 30 stycznia 2015r. Jej uczestnicy, których cechowała niezwykła wręcz elegancja, z gracją odtańczyli tradycyjnego poloneza, po którym nastąpiły przemówienia i podziękowania. Później już tylko tańce, hulanki, swawole (ale wszystko w ramach zdrowego rozsądku). Najwytrwalsze pary bawiły się do samego rana. W lutym 2015r. nasza uczennica Patrycja Skupińska otrzymała kolejne wyróżnienie. Tym razem jej talent i umiejętności dostrzegło jury konkursu na logo Instytutu Filologii Obcych Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. Uroczyste wręczenie nagród nastąpi podczas Dnia Otwartego AJD 26 marca 2015r. Serdecznie gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów. 20 lutego uczennice klasy 2a: Klaudia Miarka i Monika Basińska wzięły udział w Ogólnopolskim Turnieju Wiedzy Pożarniczej, który odbył się w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie. Choć nie wygrały, to już zapowiedziały, że nie składają broni i będą próbować w przyszłym roku. 25 lutego 2015 r. uczniowie naszej szkoły: Maciej Pawłowski, Kacper Konopka oraz Kordian Zyber uczestniczyli w XIII Wojewódzkim konkursie matematycznym „ Matematyka w Biznesie”. Konkurs miał za zadanie podniesienie umiejętności zastosowania matematyki w życiu codziennym poprzez przybliżenie specyfiki pracy w biznesie. 2 marca w Urzędzie Miasta Częstochowy odbyło się podsumowanie Multimedialnego Konkursu „Żołnierze wyklęci żołnierze niezłomni”, zorganizowanego przez Wydział Edukacji UM Częstochowy oraz Samorządowy Ośrodek Doskonalenia w Częstochowie w ramach obchodów Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Zadaniem uczestników konkursu było wykonanie prezentacji multimedialnej poświęconej wybranej postaci żołnierza polskiego podziemia antykomunistycznego działającego w latach 1944-1963. II miejsce w kategorii szkół ponadgimnazjalnych zajęła uczennica klasy 3a - Anna Ranos, która wykonała prezentację na temat Hieronima Dekutowskiego - „Zapory”. Gratulujemy! 11 marca 2015r. w Zespole Szkół nr 3 w Zabrzu odbyło się podsumowanie i wręczenie nagród w Wojewódzkim Konkursie Informatycznym „Bezpieczny uczeń”. Organizatorem konkursu był Zespół Szkół nr 3 im. rtm. Witolda Pileckiego i Straż Miejska w Zabrzu. Uroczystość wręczenia nagród poprzedził wykład pt. „Moje spotkanie z Afryką”, który wygłosiła dr Anna Watoła z Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego. Uczniowie naszej szkoły, którzy wykonali na konkurs plakaty promujące korzystanie z legalnego oprogramowania „BĄDŹ ORYGINALNY, OD DZIŚ LEGALNY”, zajęli następujące miejsca: I MIEJSCE – TOMASZ PRZEDPEŁSKI, klasa 2a TCPG II MIEJSCE – KAROLINA BIGOS, klasa 3a TCPG wyróżnienia otrzymali: MONIKA BASIŃSKA, klasa 2a TCPG MARIUSZ SŁOMCZYŃSKI, klasa 3a TCPG 12 marca 2015r. ogłoszono nowy konkurs organizowany przez naszą szkołę: „Fizyka i chemia w kadrze gimnazjalisty”. Organizatorzy zachęcają do zrobienia zdjęć, na których ujęte będą ciekawe zjawiska, procesy, przemiany fizyczne i chemiczne. Termin nadsyłania prac upływa 17 kwietnia 2015r. 21 marca już po raz siódmy odbędzie się w naszej szkole zakończenie Złazu Turystycznego „Wiośnie na spotkanie”. Dla uczestników złazu przygotowano liczne atrakcje, m.in. ognisko z kiełbaskami, konkursy sportowe i plastyczne, foto-zabawę, konkurs na najpiękniejszą Marzannę oraz loterię fantową. Organizatorem jest SKKT-PTTK „Szarotka” przy Zespole Szkół im. gen. W. Andersa w Częstochowie. Zapraszamy!!! NASI LUDZIE Z PASJĄ Patrycja Skupińska, Anna Ranos, Konrad Cinkowski W poprzednim numerze „Krzyku” w dziale „Anders w pigułce” informowaliśmy, że 30 października w Bytomiu odbyła się Gala Finałowa pierwszej edycji Konkursu Dziennikarsko – Fotograficznego „Jestem w Gazecie”. Konkurs miał zasięg wojewódzki, a jego organizatorami były bytomska Fundacja Klub KONTRA oraz Urząd Marszałkowski w Katowicach. Zgłoszono ponad 70 prac. Jury wyróżniło kilkunastu autorów, w tym troje naszych uczniów: Patrycję Skupińską i Annę Ranos z klasy IIIa (etap fotograficzny) oraz Konrada Cinkowskiego z klasy IVbc (etap dziennikarski). Konrad oraz Patrycja są też redaktorami „Krzyku”. Konrada od dawna fascynuje sport, zwłaszcza żużel i speedrower, czego dowodem są zamieszczone u nas artykuły jego autorstwa. Współpracuje również z www. cz.info.pl, www.espeedway.pl, Klubem Sportowym SFC Lwy Unimot jako rzecznik prasowy a także z zawodnikami: Krystianem Piszczkiem oraz Kamilem Wieczorkiem. Każdy z Laureatów zaproszony został do udziału w warsztatach tematycznych, podczas których mogli uzyskać nowe umiejętności oraz wymienić się doświadczeniami. Dodatkowym wyróżnieniem było zamieszczenie prac zwycięzców w publikacji „Jestem w Gazecie”, która stanowiła podsumowanie pierwszej edycji konkursu. Poniżej prezentujemy przedruki wyróżnionych prac naszych uczniów. Patrycja Skupińska „Czy jestem samotna?” Anna Ranos „Morze i ja” Niszowy sport - ogromne sukcesy Piłka nożna, siatkówka, koszykówka, formuła 1 – to chyba cztery najpopularniejsze sporty w naszym kraju, którymi przeciętny Kowalski ma możliwość emocjonować się w trakcie całego roku, od wiosny, aż po zimę. Czym jest speedrower Pierwsze pojedynki sportu speedrowerowego sięgają początku lat 90. Wówczas to zawodnicy z Leszna i Rawicza rywalizowali między sobą. Najpierw towarzysko, później w meczach o stawkę. Mapa Polski z ludźmi zafascynowanymi tym sportem bardzo szybko się poszerzała. Po kilku latach utworzona została wielkopolska liga, później zreorganizowano te rozgrywki na ogólnokrajowe, a udział w nich brały kluby z takich miast jak Rawicz, Leszno, Gniezno, Piła, Wrocław, Grudziądz czy Częstochowa. Jak się okazało, Polacy nie byli jedynymi ścigającymi się ludźmi na szutrowych owalnych torach. Dwadzieścia lat temu udało się naszym zawodnikom oraz działaczom nawiązać kontakt z Brytyjczykami, którzy już wiedzieli „co z czym się je”. Rozpoczęcie współpracy pozwoliło zainicjować budowę czegoś wielkiego, organizację imprez międzynarodowych. „Biało-czerwoni” na arenie międzynarodowej zadebiutowali w 1995 roku, podczas Mistrzostw Świata Juniorów, a rok później sami (konkretnie Rawicz) zorganizowali Mistrzostwa Europy. Zasady w speedrowerze zbliżone są do tych żużlowych – cztery okrążenia w lewo, sprzęt bez hamulców i jednorzędowe przełożenia, tzw. single-speed. Podstawową różnicą są jednak tory, na których ścigają się zawodnicy. Te żużlowe często mają ponad 200 metrów, te speedrowerowe od 50 do 90 metrów długości. Obowiązuje również nieco inny system punktacji oraz samego momentu startowego. Pokrótce przybliżyłem czym jest speedrower. Teraz mogę skupić się na podejmowanym przeze mnie problemie. Sukcesy Daleko w przeszłość cofać się nie będę. Gdy w naszym kraju panowała już kalendarzowa zima, w Południowej Australii był środek lata. To właśnie w kraju „Kangurów” rozegrano ubiegłoroczne Mistrzostwa Świata w speedrowerze. Trzytygodniowy czempionat zakończył się prawdziwą dominacją reprezentantów Polski. Zawodnicy naszego kraju zostali Druży- www.klubkontra.pl Do tej czwórki dorzucić można także m. in. żużel, skoki narciarskie czy piłkę ręczną. Ale w naszym kraju istnieją także takie sporty, które powszechnie uważane są za niszowe. „Niszowe” nie znaczy wcale, że „gorsze”, lecz w mediach ogólnokrajowych, ba, czasem nawet i regionalnych, z danego miasta, próżno o danym sporcie przeczytać. Najlepszym tego przykładem jest speedrower. Wielu wyobraża sobie czwórkę dzieci ścigającą się wokół drzewa na boisku czy też w parku. Mylne wyobrażenie! Speedrower ma swoich zapaleńców, przyjaciół i garstkę kibiców, a uprawiają go zarówno dzieci od około dziewiątego roku życia po tzw. „emerytów” (najstarsi zawodnicy mają nawet siedemdziesiąt lat! Robi wrażenie, prawda?). W końcu sport to zdrowie. W naszym kraju ludzie, którzy postanawiają zająć się taką mniej znaną dyscypliną, nazywani są nie „sportowcami”, a „pasjonatami”. O nich nie usłyszymy w telewizji czy w radiu. Ja w swojej pracy skupię się właśnie na wspomnianym speedrowerze – jak to się przywykło mówić – młodszym bracie żużla. 27 nowymi Mistrzami Świata w rozgrywkach seniorskich oraz juniorskich. Marcin Szymański wywalczył Indywidualne Mistrzostwo Świata seniorów, a Bartosz Grabowski został najlepszym juniorem Globu. Tych medali było jeszcze kilka – srebro Arkadiusza Szymańskiego w IMŚ Juniorów oraz brązowe medale – Łukasza Marchlewskiego (IMŚJ) i Sandry Tamborskiej (IMŚ kobiet!). Tak, kobiety także ścigają się na speedrowerze i zdarza się, że rywalizują nawet z chłopakami (jak np. Żaneta Siemianowska ze Śląska Świętochłowice czy Anna Nicer z Lwów Unimot Częstochowa). Czy gdziekolwiek można było usłyszeć o rowerowej odmianie speedway’a? Nie, chociaż można wspomnieć o krótkiej relacji w internetowym serwisie TVP Sport. Niestety – w głównych serwisach sportowych takich telewizji jak TVN, TVP czy Polsat dzielą i rządzą informacje o tenisie, Robercie Lewandowskim czy polskich siatkarzach. Nikt nie zamieścił nawet wzmianki o tych sukcesach. 28 Kolejny przykład. W wakacje na torach w Toruniu, Bydgoszczy oraz Maksymilianowie odbywają się Mistrzostwa Europy. Kończą się one tak samo jak Mistrzostwa Świata – dominacją „biało-czerwonych”. I to zdecydowanie dużo większą niż australijski czempionat. Na tych trzech polskich obiektach można było wywalczyć maksymalnie sześć tytułów mistrzowskich. I jak sobie radzą nasi? Ostatecznie wywalczają pięć złotych krążków – trzy indywidualne (seniorzy, juniorzy i wspominana Żaneta wśród kobiet) oraz dwa tytuły drużynowe (seniorów i juniorów). Ponadto także na pozostałych stopniach podium w sześciu finałowych turniejach stawali nasi reprezentanci Polski. Niestety, po raz kolejny żadna telewizja czy tez rozgłośnia radiowa nie zdecydowała się zawitać na tego typu zawody. A na przykład o swoim przywiązaniu do tej dys- cypliny sportowej opowiada na każdym kroku, w każdym wywiadzie m. in. Anita Włodarczyk. Nasza utalentowana multimedalistka w rzucie młotem we wczesnej młodości trenowała właśnie speedrower. W 1998 roku została nawet Mistrzynią Europy Juniorów w rywalizacji drużynowej! Szybko zamieniła jednak dwa kółka na lekkoatletykę. Owszem – zdarzały się jednak przypadki, iż przeciętny Kowalski w swoim teleodbiorniku mógł zobaczyć kilkuminutową relację z tego, czym jest speedrower i co działo się kilka dni temu w miejscowości XYZ. Przykładem może być na pewno relacja z Mistrzostw Świata z Rawicza (1999 rok), która transmitowana była w Eurosporcie. Po Mistrzostwach Świata 2005 w Australii dziennikarze TVP Polonia przygotowali obszerny program o całych Mistrzostwach, oraz o dokonaniach naszych reprezentantów. Albo rok 2007, gdzie po Mistrzostwach Świata w Częstochowie w Teleexpresie pojawiła się informacja o wynikach polskich zawodników. Komentarz mistrza O komentarz w tej sprawie poprosiłem swojego znajomego, dwukrotnego Indywidualnego Mistrza Świata (2007 i 2013) oraz Indywidualnego Mistrza Europy (2012) - Marcina Szymańskiego, najlepszego polskiego zawodnika w speedrowerze. Na moje pytanie o pozycję speedrowera w mediach, odpowiedział - Co do twojego pytania, czy speedrower jest pomijany w mediach, to powiem Ci, że i tak, i nie. Na pewno wiadomości o naszej dyscyplinie w ogólnopolskich mediach pojawiają się sporadycznie, przy okazji najważniejszych imprez speedrowerowych. Przykładem jest Rawicz – ‘95, Australia ‘05 czy też Częstochowa 2007 i ponownie Australia 2013. Częściej działają media lokalne, które informują o spotkaniach, relacjonują dla kibiców zawo- dy i szeroko omawiają sukcesy miejscowych klubów. To by było chyba na tyle pozytywów. W naszym kraju uwaga mediów skupiona jest na sportach sponsorowanych przez duże koncerny, na sportach profesjonalnych, gdzie zawodnicy zarabiają pieniądze, bez względu na odnoszone sukcesy. Prawie zawsze wiadomości sportowe zaczynają się informacjami o piłce nożnej, potem trochę siatkówki, w zimie informacje o skokach. Medalowe osiągnięcia Polaków na żużlu, w badmintonie czy florecie podawane są skrótowo i często nawet bez materiału filmowego. Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na Speedrower, mimo polskiej dominacji w tej dyscyplinie? Dwa lata z rzędu (2011, 2013) na angielskim kanale SkySport pokazywano dobrze prezentujący się speedrower na torach angielskich. Warto nadmienić, że Indywidualne Mistrzostwa Anglii (Norwich 2011), prezentowane w SkySport, były także emitowane w polskiej stacji telewizyjnej TVN Turbo. Profesjonalnie przygotowany materiał na pewno promuje sport wśród widzów. Może i na nasze tory wpadnie ekipa, aby zebrać materiał, który pokaże istotę Speedrowera. Żal, że Speedrower nie pojawi się na organizowanych we Wrocławiu w 2017 Mistrzostwach Sportów Nieolimpijskich. Szkoda, że przepadła okazja aby zaprezentować nasz widowiskowy sport szerszemu gronu. Ale pamiętać należy o jednym – żeby pokazać nasz sport z jak najlepszej strony musimy mieć tory do walki, na których moment startu nie rozstrzyga biegu – opowiedział Marcin Szymański na pytanie, czy speedrower jest pomijany w mediach. Konrad Cinkowski www.klubkontra.pl Anna Korzeniewska Ludzie 29 Makrofotografia-porady Do fotografii makro wcale nie jest potrzebny drogi sprzęt, wystarczy tylko zakupić tanią soczewkę zakładaną na obiektyw. Pozwoli to osiągnąć wystarczające przybliżenie obiektu. Drugą opcją są pierścienie pośrednie, lecz jest to już większy wydatek. Makrofotografia należy do najtrudniejszych dziedzin fotografii, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość, a po jakimś czasie do naszej galerii na pewno trafi dobre zdjęcie. Nie należy się poddawać! Aby wykonać zadowalające zdjęcie makro, trzeba ustawić większą przysłonę (np. f/11 lub większą). Dzięki temu obiekt będzie bardziej wyraźny. Należy też pa- miętać o ustawieniu jak najmniejszego ISO, pozwoli to nam uniknąć niepotrzebnych szumów na zdjęciu, co może być widoczne przy późniejszym kadrowaniu zdjęcia. Drugą radą jest przełączenie obiektywu na manualne ustawianie ostrości, co pozwoli nam ustalić, który punkt w kadrze ma być ostry. Jest to trochę kłopotliwe, zwłaszcza gdy fotografujemy ruszającego się owada. Najważniejsze jest zachowanie spokoju. Nie powinno się robić makro podczas wiatru, to jest istotny przeciwnik, nawet najdrobniejszy podmuch może zapsuć nasze ujęcie, a także podczas dużego słońca, żeby uniknąć przepaleń lub niepotrzebnych cieni. Na zdjęcia najlepiej się wybrać w godzinach rannych (około 4 nad ranem) lub tuż przed zachodem słońca. Wtedy nie będziemy mieli problemów ze słońcem, a na łące pojawi się sporo owadów. Warto też zainwestować w lampę błyskową. Ta zamontowana w aparacie może zepsuć zdjęcie, ponieważ ma ona za ostre światło, a to w makrofotografii musi być miękkie. Patrycja Skupińska Z cyklu: NASI ABSOLWENCI W tym numerze „Krzyku” przedstawiamy postać Szymona „Monka” Spychalskiego Szymon Spychalski ukończył technikum w 2014r. Urodził się w Częstochowie, ma 20 lat. Zdobył tytuł technika cyfrowych procesów graficznych, ale swoją przyszłość wiąże z tańcem. Kulturą Hip-Hop oraz jego elementami interesuje się od dawna, główną uwagę skupiając na tańcu. W 2008 roku dołączył do częstochowskiej ekipy MSN Crew, z którą aktywnie działał do 2012 roku, organizując warsztaty, lekcje, wykłady, jamy. Od 2013 roku współtworzył spektakl o nazwie Project Freedom, z którym miał okazję wystąpić m.in. w Macedonii. W 2013r. został także członkiem Stowarzyszenia Kultury Hip Hop – Przybij Piatkę, tworząc je wraz z osobami zajmującymi się takimi elementami jak: DJ’ing, taniec, graffiti, rap. Prowadzi warsztaty taneczne na terenie Polski, ale i sam uczestniczy w warsztatach i bitwach tanecznych – również poza granicami kraju. W listopadzie 2013r. Szymon wziął udział w międzynarodowej wymianie młodzieży „Citizens of Citiscape” w Turynie, reprezentując tam partnera projektu – Fundację Together Polska. Uczestniczył w artystycznych warsztatach prowadzonych przez samych uczestników i w międzynarodowych targach młodych artystów w Turynie. Swoje umiejętności taneczne Szymon doskonalił m.in. u takich osób jak: Mr. Wiggles (Popping), Tight Eyez (Krump), Henry Link (Hip Hop), Marta Nabwire (Hip Hop), Ben Wichert (Hip Hop), Les Twins (Hip Hop), Hilty&Bosch (Locking), Ejoe Wilson (House), Cricket (House), Joseph Go (Hip Hop, House), Grichka (Krump). Szymon współpracuje jako instruktor ze szkołami tańca. Na zajęciach, jak sam mówi, stawia przede wszystkim na kreatywność, otwarty umysł oraz „zajawkę”. Najważniejsze osiągnięcia Monka to: 1 MIEJSCE Hip Hop 1vs1 - face2face (Częstochowa 2013 ) 1 MIEJSCE Dom 1vs1 - Face2Face (Częstochowa 2013) 1 MIEJSCE Wszystkie style Seven2Smoke - FPDC (Kraków 2013) 1 MIEJSCE Hip Hop - Czy jesteś gotowy na Hip Hop Jam (Częstochowa 2013) 1 MIEJSCE beat battle - FPDC (Kraków 2013) 2 MIEJSCE Pokonać walk - FPDC (Kraków 2013) 3 MIEJSCE Hip Hop 2vs2 - 26-600 Funk (Radom 2014) 3 MIEJSCE Wszystkie style - FPDC (Kraków 2012) 3 MIEJSCE Hip Hop 2vs2 - wirującą STREFA (Łomża 2014) Top 8 Hip Hop - SDK Polska (Szczecin 2013) Top 8 Dom - SDK Polska (Szczecin 2013) Top 8 Hip Hop 2vs2 - Jabra Style (Kraków 2014 Season) EFEKT UBOCZNY MATURY Z POLSKIEGO potrawy. Kolejnym przykładem może być różne spostrzeganie sztuki: ten sam obraz odbieramy oraz widzimy inaczej - i nie mam tu na myśli związanej z nim ekspresji. Wieczorem zacząłem poważne przygotowania do matury. No cóż... Nie ma innej rady – nieuchronnie nadchodzi ten moment i nie ma co liczyć na to, że ktoś przełoży go np. na listopad. Nawiasem mówiąc może byłaby to odpowiedniejsza pora – połączenie strasznego wydarzenia ze strasznym miesiącem. Ponieważ tak jednak raczej się nie stanie, zacząłem analizować poziom mojej wiedzy i niewiedzy. Pociesza mnie nieco fakt, iż jako uczeń technikum zdaję egzamin „po staremu”. Z matą chyba dam sobie radę, postanowiłem więc zająć się ustnym polskim. Sama przyjemność (gdyby nie te dziwne opisy bibliograficzne) – w końcu to ja wybrałem „swój” temat z obszernej listy. Dotyczy on duchów i zjawisk paranormalnych w literaturze. Zająłem więc pozycję horyzontalną i po krótkim namyśle doszedłem do wniosku, że właściwie już wiem, jakie utwory wykorzystam podczas egzaminu oraz co chcę o nich powiedzieć. Temat ten skłonił mnie do wieczornych przemyśleń, którymi chcę się poniżej podzielić. Według mnie to w pełni potwierdza hipotezę o różnych zdolnościach poznawczych, co może zarówno udowadniać istnienie czegoś ponad nami, czego tacy niedowiarkowie jak ja nie dostrzegają, ale nie wyklucza, że ktoś najzwyczajniej dostaje świra. Żyjemy w XXI wieku. II wojna światowa dawno dobiegła końca, przyjmujemy istnienie fizyki kwantowej jako prawo, na którego zasadach działa wszechświat, wiemy, że 2+2=4. To fakty, ale czy ktoś zadaje sobie pytanie: czy to prawda? Nie od dziś spotykamy się z osobami, które twierdzą, że w świecie jest coś jeszcze, coś poza granicami naszych zmysłów poznawczych: duchy, magia, psionika i inne przejawy nadnaturalnych zjawisk. Niemalże każdy porządny fizyk, który „mocno stąpa po ziemi”, odrzuci takie poglądy bez mrugnięcia powieką. Do nas, zwykłych ludzi, należy ocena: jest to fikcja, czy może prawda o świecie? Jeśli to jest prawdziwe, czym jest nasz świat, jaki oglądamy? Względną prawdą? Myślę, że każdy z was - czytelników - spotkał się z osobami, które można nazwać „nawiedzonymi”, osobami pełnymi wiary w coś ponad nasze zdolności poznawcze. Z czego to może wynikać? Każdy na swój sposób interpretuje wielki świat dookoła niego tak, by go oswoić, by nie był czymś tajemniczym, co będzie napawać go strachem - strach rodzi paranoję. A gdyby tak odrzucić wszystko - bez wyjątku - co uważamy za prawdziwe, przyjąć nowe poglądy, całkiem sprzeczne w stosunku do poprzednich? Ja nie potrafię sobie tego do końca wyobrazić, ale czysto teoretycznie można przyjąć, że nasz świat byłby wówczas światem fikcji, światem fantastycznym, który odkrywalibyśmy na nowo na każdym kroku. Co więc czyni rzeczywistość prawdziwą, skoro może być również fikcją, która stopniowo będzie się zmywać? Wszystko sprowadza się ponownie do umiejętności poznawczych, te również nas różnią. Wyobraź sobie taką sytuację: zjadasz francuski rarytas, tobie smakuje, Francuzowi smakuje, a znajdzie się Niemiec, któremu nie będzie smakował. Kolejna względność - różnorodnie odbieramy smak tej samej filozof – amator M. Pawłowski MĄDROŚCI STAROŻYTNYCH GREKÓW Wybór na podstawie książki N. Chadzinikolau „Aforyzmy Greków” ,, Uroda cieszy tylko oczy, dobroć jest wartością trwałą” Sofokles ,, Milcz, albo mów coś lepszego od milczenia” Eurypides ,, Nie staraj się zrozumieć wszystkiego, bo wszystko stanie się niezrozumiałe” Demokryt „ Wino czyni ubogiego bogatym w fantazję, a bogatego biednym w rzeczywistości” Platon „ Bezrobotni zawsze świętują” Teokryt „ Milczenie w odpowiednim momencie jest ważniejsze i lepsze od wszelkich słów” Plutarch „ Kropla drąży skałę” Tales „ Przyjaciół nie pozyskuj lekkomyślnie, a tych których pozyskałeś lekkomyślnie, nie porzucaj” Solon „ Poezja to mówiące malarstwo, a malarstwo – milcząca poezja” Simonides „ Śpiesz się powoli, a unikniesz błędów” Sofokles „ Lepiej eliminować przestępców, niż współczuć ich ofiarom” Tukidydes Wojna stresu z relaksem Poradnik (nie tylko) dla maturzystów …”Naucz się kierować swoimi myślami, a będziesz kierował swoim życiem.” Kurt Tepperwin Słownik wyrazów obcych pod redakcją Jana Tokarskiego w następujący sposób definiuje pojęcie stresu i relaksu. STRES <ang. Stress=nacisk, ciśnienie> stan ogólnej mobilizacji sił organizmu, będący reakcją na działanie silnych bodźców fizycznych lub psychicznych, mogących – przy dłuższym trwaniu – doprowadzić do zaburzeń w funkcjonowaniu organizmu, wyczerpania i chorób psychosomatycznych. RELAKS <łac. Relaxo – rozluźniam> odprężenie psychiczne i fizyczne; krótki odpoczynek polegający na przybraniu odpowiedniej pozycji, rozluźnieniu mięśni i zmniejszeniu do minimum aktywności myślowej. Poniżej omówię kilka rodzajów metod relaksacji w oparciu o różne publikacje z dziedziny psychologii. Może pomogą Wam one w zwalczaniu, czy choćby zmniejszeniu, coraz bardziej ogarniającego nas stresu. Specjalna gimnastyka Jeśli cierpisz na dolegliwości w okolicy ramion i karku, dobrze ci zrobi, jeżeli jeszcze przed rozpoczęciem treningu zlikwidujesz napięcie w tych miejscach, stosując specjalną gimnastykę: najpierw wykonaj krążenia w tył i w przód ramionami, następnie barkami i biodrami. Wyciągnij ramiona w bok i zrób kilka skłonów w lewo i w prawo. Pamiętaj, aby twoje nogi mocno opierały się o podłogę. Teraz skłoń się w przód, najgłębiej jak możesz. Nie próbuj jednak niczego na siłę, twoje ciało ma być swobodnie wychylone. Powoli wyprostuj się i rozluźnij mięśnie nóg. Zakończ gimnastykę rozluźnieniem mięśni szyi. Najpierw pozwól, by twoja głowa opadła na piersi, potem odchyl ją swobodnie na kark, następnie w prawo i w lewo. Powtórz to ćwiczenie, a na koniec pokręć głową kilka razy w prawo, a później w lewo. Stopniowe rozluźnianie mięśni Metoda stopniowego rozluźniania mięśni polega na doprowadzeniu całego ciała do stanu rozluźnienia poprzez systematyczne napinanie poszczególnych partii mięśni. W tym celu trzeba na kilka sekund napiąć kolejne mięśnie, po czym je rozluźnić, powodując odprężenie. Zacznij ćwiczenie od prawej dłoni, potem przejdź do prawego ramienia, następnie napnij lewą dłoń, lewe ramię, prawą nogę, lewą, brzuch, plecy, ramiona, szyję i wreszcie mięśnie twarzy. Na zakończenie potrząśnij całym ciałem, upewniając się tym samym o osiągnięciu stanu odprężenia. Kołysanie ciałem Stań prosto! Zacznij wychylać ciało do przodu, ale tak żebyś bez kłopotu mógł utrzymać równowagę. Następnie zacznij kołysać ciałem do tyłu, ćwicz tak przez minutę, stopniowo zmniejszając kąt wychylenia i zacznij zmieniać kierunek, teraz zacznij wychylać się na boki. Rozkoszuj się ciszą. Liczenie wstecz Jeśli nie nabrałeś jeszcze wprawy w osiąganiu stanu rozluźnienia, proponuję ci ćwiczenie stosowane w wielu technikach relaksacyjnych, mianowicie liczenie wstecz. Daje ono efekty w przypadkach najbardziej beznadziejnych. Połóż się na leżance, zamknij oczy, zacznij powoli liczyć od stu do jednego, robiąc między każdą liczbą przerwę wynoszącą około dwóch sekund. Swoim wewnętrznym okiem staraj się zobaczyć kolejną liczbę. Skoncentruj się na tym, co widzisz. W ten sposób osiągniesz pierwszy stopień rozluźnienia: stan alfa. Osiągnięciu stanu alfa sprzyja podczas liczenia skierowanie gałek ocznych ku górze w kierunku nasady nosa. Oczywiście patrzysz w górę, trzymając oczy zamknięte. Liczenie od stu do jednego powinieneś praktykować przez kilka dni, następnie od 25 do 1, aż w końcu dojdziesz do momentu kiedy stan alfa osiągniesz licząc od 7 do 1.Nie dajmy się stresowi! Spróbujmy z nim wygrać, albo chociaż zminimalizować go. A może znacie jakieś wypróbowane techniki walki ze stresem? Jeżeli tak, to podzielcie się doświadczeniami z czytelnikami „Krzyku”. Dobry Duch WILCZY APETYT Kącik kulinarny Mistrza Macieja Składniki i wykonanie: Ciasto: 1 ¾ szklanki maki krupczatki ½ szklanki cukru 1 jajo ½ paczki „Kasi” 1 łyżeczka proszku do pieczenia cukier waniliowy Wszystkie składniki zagnieść. Gdyby nie chciały zlepić się, można dodać trochę śmietany lub „Kasi”. Wyłożyć do tortownicy wysmarowanej masłem, piec 20-25 minut w temp. 1800. Ser: 4 serki homogenizowane waniliowe 3 jajka ½ szklanki cukru 1 opakowanie budyniu waniliowego Żółtka utrzeć z cukrem, dodać serki i budyń, zmiksować. Białka ubić, dodać pianę do masy serowej i delikatnie wymieszać. Kruszonka: 2 małe (lub jedno większe) opakowanie wiórków kokosowych ¼ paczki „Kasi” (albo trochę więcej) Około 3 łyżek cukru. Wszystko zagnieść w miseczce. Na podpieczone wcześniej ciasto ułożyć małe kawałki brzoskwini z puszki, wylać ser, posypać kokosową kruszonką. Całość piec około 50 minut w temperaturze 1800. A tym, którzy panicznie boją się pieczenia proponujemy przepis na wspaniałą i łatwą „paschę”. Równe części sera, cukru i masła utrzeć. Cały dowcip polega na bardzo dokładnym utarciu. Dodać różne bakalie (co kto lubi) i trochę rumu (lub olejek rumowy). Wyłożyć do pucharków. Udekorować bitą śmietaną i owocami. Mniam!!! Dziś Mistrz Maciej poleca łatwy wielkanocny sernik z brzoskwinią Wielkanoc Gastropaty Jajek nie można, szynki nie można, takoż nie można szaszłyka z rożna. Cieplych, pełnych radosnej nadziei Świąt Wielkanocnych, smacznego jajka i wesołej zabawy w lany poniedziałek życzy Redakcja Indyk – katafalk, kura – agonia, piwo – gaffa, morderstwo – koniak. Mięso cięlęce ani pół deka, chrzanik – noc w męce, chyba do lekarstw. Sosy – satyra, kabul – testament, zupy – cholera, zamęt i lament. Kawa – dyspepsja, wizje niedobre, rum – epilepsja, cygaro – obłęd. Ani fistaszków, ani pistacji, wszystko prowadzi do prostracji. Torciki – zgaga, mazurki – zgaga, mazurek szkodzi, tort nie pomaga. Pytam lekarza: – Co? A na to lekarz: – Gdybyś był bladszy, niech pan spokojnie w niebo popatrzy. K. I. Gałczyński