Artysta frasobliwy - Miejski Ośrodek Kultury w Jastrzębiu
Transkrypt
Artysta frasobliwy - Miejski Ośrodek Kultury w Jastrzębiu
Spotkanie z Zegadlowiczem Doszło do niego w 1923 roku, po tym jak żona Wawry zaniosła kilka drewnianych figurek do dworu Zegadłowiczów. Potrzebowała grosza, pomyślała, że kupią, i tak też się stało. Rzeźby spodobały się Emilowi Zegadłowiczowi, który od tego czasu kontaktował się z Jędrzejem Wawrą regularnie. Po kilku latach gabinet pisarza wyglądał jak muzeum z wystawą świątków. Mało znanym epizodem w życiu Wawry jest przygoda z grafiką. Zachęcony przez Emila Zegadłowicza, choć nie do końca przekonany że podoła zadaniu, wykonał w latach 1925-1933 dwadzieścia klocków drzeworytniczych. Większość z nich znalazła się w posiadaniu poety, a odbitki z nich posłużyły w 1928 roku jako ilustracje „Ballady o świątkarzu”, oraz ukazały się w tece „Piecątki beskidzkie Jędrzeja Wowra”. Dwa klocki trafiły do nieznanego kolekcjonera z Krakowa, a pięć kupiła amerykańska artystka Elma Pratt. W czasie największego zainteresowania jego osobą, Gorzeń odwiedzały wycieczki miłośników sztuki ludowej. Sam Wawro miał do swojej twórczości dystans, kwitując ją jako „figle”. Słynna jest anegdota o zakłopotaniu rzeźbiarza, gdy dowiedział się, że napisano o nim w prasie. W jego mniemaniu w gazetach pojawiały się tylko nazwiska ludzi złych, a on nijak na ten despekt nie zasłużył. Rzeźbił póki starczało sił, prawie do ostatnich dni. Zmarł 21 listopada 1937 r. Beata Skoczeń-Marchewka Grzegorz Graff M I E J S K I O Ś R O D E K K U LT U R Y Al. Józefa Piłsudskiego 27 44-335 Jastrzębie Zdrój Galeria “Epicentrum” [email protected] www.mok.jastrzebie.pl Wydano ze środków budżetowych Miejskiego Ośrodka Kultur y w Jastrzębiu Zdroju L i s t o p a d 2 0 1 4 Poeta Emil Zegadłowicz nazywał go „arcyświątkarzem beskidzkim” i napisał o nim poemat. Był pierwszym kolekcjonerem, który w swoim domu w Gorzeniu Górnym udostępniał wystawę rzeźb Wawry, sąsiada z Gorzenia Dolnego. Artystka Elma Pratt z International School ofArt w Nowym Jorku odwiedziła rzeźbiarza w 1933 roku, kupiła kilka jego prac i wkrótce zaprezentowała je na wystawie i opublikowała w prasie. Etnograf Tadeusz Seweryn zainteresował się gawędami Wawry o żywotach Świętych Pańskich. Zanotował jego barwną gwarę i opublikował w książce „Świątkarz-powsinoga”. Nieliczne zachowane zdjęcia Jędrzeja Wawry ukazują go z rzeźbami i kozikiem w rękach. Inne fotografie ukazują go w odświętnym ubraniu, uśmiechniętego, szczęśliwego, dumnego. Tak widzimy Wawrę na zdjęciu z państwowych dożynek w Spale w 1935 roku – stoi z figurami Frasobliwego, które za chwilę wręczy prezydentowi Polski Ignacemu Mościckiemu. Jak wygladalo jego zycie Urodził się 13 listopada 1864 w Gorzeniu Dolnym koło Wadowic. Był analfabetą, mówił o sobie, że szkołą było mu pastwisko i kościół. Nie miał łatwego startu w dorosłe życie. Ojciec nie był zapobiegliwym gospodarzem, zadłużył się, potem rozpił, stracił zdrowie i przedwcześnie zmarł. Wawro odziedziczył ubogie gospodarstwo, które nie gwarantowało utrzymania rodziny. Graty u Wawrów najpotrzebniejsze: łóżko jedno, wąskie, skrzynia zielona pod oknem z popękanym i podniszczonym wiekiem [...] stół, dwa krzesła, wieszaki na łachy, to wszystko, no i kilka obrazów nad łóżkiem zostało pod niskim pułapem zawieszonych. W lewym rogu od wejścia piecyk kuchenny, kilka garnków i kubków, nic więcej - wspomina Zegadłowicz. Pierwsza żona była od niego dużo starsza. Dzieci nie mieli. Po jej śmierci szybko ożenił się drugi raz, na świat przyszły trzy córki i syn. Córki zmarły we wczesnym dzieciństwie, wychować udało się syna Jaśka. Wawro wiele lat zajmował się dorywczymi pracami. Był kamieniotłukiem i pomocnikiem grabarza, pracował w papierni i w kopalni węgla, często trudnił się sezonową robotą u bogatszych gospodarzy. Gdzieś między troskami znajdował czas na ulubione zajęcie. Powiadał, że rzeźbiąc czuje się „jakby gadał z Panem Bogiem”. Wkładał w to całą swoją wyobraźnię i talent. W drewnie lipowym strugał Chrystusa, Matkę Boską i świętych patronów. Postacie umieszczał na ozdobnych podstawkach i w kapliczkach, dekorował stylizowanymi drzewami, kwiatami i ptaszkami. Całość malował farbą olejną. Stosując zaledwie kilka barw nadawał figurom charakterystyczny, rozpoznawalny koloryt. Z bohaterami swoich rzeźb łączył naiwne opowieści, dając upust zdolnościom gawędziarza i moralizatora. Wawro o swojej robocie Jak się zabieram do robienia jakiego wizerunku, to musi być spokój taki, że ino. Nawet kura nie śmie przebiec przede mną, gdy strugam, ani spojrzeć na mnie nikt nie może, bo zaros po głowie mąt mi taki chodzi, że nic a nic nie mogę. Toć wicie panie, że te śtuke to trzeba mieć nie ino w palicach, ale i tu – w głowie. I gdy zaczynom te swoje robote, to mam wielgie utrapienie na głowie i strach, czy aby wydolę. Jus od rana zaczynam od słowa bożego, bo jak byk jakie insze brzydkie słowo mioł w gembie, to jus i nic z całej roboty. Opowieści o świętych nazywał „praktykami”. Każdy bohater, którego wystrugał lub o którym gawędził, doświadczył czegoś szczególnego i ma do przekazania jakaś naukę lub przestrogę. Dowiadujemy się, że Święta Jadwiga miała ojca od Madziarów, była w klasztorze, ale kiedy ojciec umarł to objęła po nim tron i dowództwo nad wojskiem by bronić królestwa przed Tatarami. Rycerze po wygranej bitwie posnęli gdzieś w jaskiniach Babiej Góry, ale są gotowi na wezwanie do walki o zagrożony kraj. Pan Jesus wędrował ze świętym Piotrem: pewnego razu spotkali zbójników, przystąpili do ich bandy, ale po to by skruszyć serca złoczyńców, co się oczywiście udało. Święty Franciszek chodził po kościołach i robił rozmaite reperacje, w nagrodę został biskupem. Święty Grzegorz bydlątka pasał i czytał psalmy. A święty Michał musiał stoczyć walkę ze swoim bratem Lucyperem, który psuł świat i ubliżał Jezusowi.