Czy jesteśmy jak ten żółw - Inspektorat Ratowniczo

Transkrypt

Czy jesteśmy jak ten żółw - Inspektorat Ratowniczo
Harcerski Eskulap
Miesięcznik Harcerskiej Szkoły Ratownictwa ZHP
nr 2/2007 (13) - luty 2007
Czy jesteśmy
jak ten żółw ?
Słowo REDAKTORA NACZELNEGO
SŁOWO REDAKTORA
NACZELNEGO
Trzeba sobie zdać sprawę, że „Harcerski Eskulap” pełni dwie role. Jest miesięcznikiem informacyjnym – to tu
umieszczamy wiadomości dotyczące tego co w HSR się
dzieje. Od pewnego czasu zaczyna się jednak ujawniać
jego druga natura – nazwałbym ją refleksyjno-dyskusyjną. Cieszy mnie to, że zaczyna być to miejsce wymiany
poglądów, przekazywania pewnych przemyśleń. Teksty
Tomka Gintowta, Ewy Sętowskiej i Eli Miszkiel są tego
najlepszym dowodem. Wszystkie trzy bardzo interesujące – warto przeczytać. Miło też dowiedzieć się, że nasi ludzie są doceniani w środowisku lokalnym – o tym
w tekście „Poznanianka roku?”. A poza tym jak zawsze najświeższe HSR-owe informacje. Bardzo dziękuję
wszystkim autorom za współpracę, Krzyśkowi Godlewskiemu za skład numeru i życzę miłej lektury.
pwd. Jakub Sieczko
Zespół Promocji i Informacji HSR
[email protected]
w dzisiejszym numerze
SŁOWO REDAKTORA NACZELNEGO
2
INSTRUKTORZY HSR
3
PROMOCJA I INFORMACJA
6
WYDARZENIA
7
INSPEKTORATY CHORĄGWIANE
7
WIEŚCI Z INSPEKTORATÓW
7
„Portfel to zawsze trzeba wyjąć”
Odwagi!
ZOSTANIESZ INSTRUKTOREM
SĄ TAKIE CHWILE W ŻYCIU ŻÓŁWIA…
DODAJ NEWSA WWW.HSR.PL W CZUWAJ
JESTEŚMY W „NA TROPIE”
POPRZEDNIE NUMERY ESKULAPA POZNANIANKA ROKU?
Inspektorat w olsztynie?
WARSZTATY W WARSZAWIE
3
3
4
4
6
6
6
6
7
7
7
Redakcja:
Redaktor Naczelny:
Dawka uśmiechu
pwd. Jakub Sieczko
Do szpitalnej sali wchodzi facet:
- Kto miał badania robione dwudziestego?
- Ja - jeden z pacjentów podnosi rękę.
- Ile pan ma wzrostu?
- Metr siedemdziesiąt.
- Aha - facet odwraca się na pięcie i wychodzi.
- Panie doktorze, jak moje wyniki? - woła za nim
pacjent.
- Nie jestem lekarzem tylko stolarzem.
Skład numeru:
• • Harcerski Eskulap – nr 2/2007 (13) - luty 2007
pwd. Krzysztof Godlewski
Korespondenci Terenowi:
pwd. Sabina Kremska i pwd. Dorota Michniewicz
Kontakt:
[email protected]
INSTRUKTORZY HSR
INSTRUKTORZY HSR
„PORTFEL TO ZAWSZE
TRZEBA WYJĄĆ”
Uczyłem pierwszej pomocy w różnych miejscach: na kursach, festynach, w szkołach czy zakładach pracy. Szkoliłem
przedszkolaków, uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych, licealistów, studentów, a także dorosłych. Nigdy jednak
nie przypuszczałem, że będę uczył pierwszej pomocy w zakładzie karnym. Przyznacie, że to miejsce dość nietypowe.
Kiedy otrzymałem propozycję prowadzenia zajęć wramach
programu profilaktycznego, nie wiedziałem co myśleć. Jadąc
pierwszego dnia do zakładu, zastanawiałem się z jaką grupą
będę pracował i na czym dokładnie będzie moja praca polegała. Dodatkowo trafiłem na dzień odwiedzin - w holu wejściowym było mnóstwo ludzi, a wśród nich ja - ubrany w odblaskowa kurtkę. Nie muszę więc dodawać, że od początku
czułem na plecach ciężar kilkunastu spojrzeń. Wszedłem, a
po chwili pojawił się strażnik, który przeciskając się przez tłum
poprowadził mnie do wejścia na teren zakładu. Zanim jednak
mogłem dostać się do środka musiałem przejść rewizję - telefon komórkowy, dowód osobisty, wszystkie ostre narzędzia,
nawet nożyczki z apteczki zostawiłem przed wejściem. Następnie jeden z opiekunów poprowadził mnie na blok. Trzeba
pamiętać, że w zakładzie karnym oprócz strażników, są również opiekunowie grup, którzy pracują z więźniami. Kiedy wychodziliśmy na dziedziniec opowiadał mi o placówce, panujących zasadach i o tym że właśnie w tym momencie patrzy
na mnie prawdopodobnie około 300 par oczu, bo ratownik
jest tu raczej rzadkim widokiem. Idąc rozglądałem się wokół wszędzie było pełno krat, drzwi zatrzaskowych, kamer systemu monitorującego i wysokich płotów.
Tuż przed wejściem na salę dostaję kilka ostatnich rad mam zawsze patrzeć prosto w oczy i pamiętać, że na tej
sali to ja rządzę i mam ostatnie słowo.
Okazało się, że nie było tak źle, wręcz przeciwnie - motywacja i chęć grupy do działania były zaskakująco wysokie.
Padało wiele pytań, a co najważniejsze większość uczest-
ników zajęć sama chciała ćwiczyć na fantomach. W kilku
zakładach karnych nawet opiekunowie i strażnicy włączyli
się do ćwiczeń, niektórzy chcieli próbować więcej niż raz.
Kiedy powiedziałem kilku moim znajomym, że uczę
pierwszej pomocy w zakładach karnych zazwyczaj pytali – ale po co to? Większość sądziła, że skazanym nie jest
potrzebna taka wiedza. Żeby zrozumieć to, jak bardzo jednak jest ona potrzebna trzeba tam pojechać, posłuchać tego co mówią i jak mówią. Takie doświadczenie sprawia, że
zmienia się podejście, a wszystkie bariery znikają. Szkoda
tylko, że potrzeby wielokrotnie przewyższają fundusze na
profilaktykę. A wiadomo, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Od tamtego pierwszego szkolenia upłynęło już sporo czasu, byłem w różnych zakładach karnych i aresztach śledczych
i muszę przyznać, że są to miejsca raczej dziwne, oderwane
od świata, o własnych zasadach, miejsca w których czas płynie inaczej. Nie sprawdziły się moje wcześniejsze obawy, ludzie w zakładach są tacy sami jak na innych kursach - mili,
uśmiechnięci, aktywni, może tylko humor i żarty są dość specyficzne. Zdarzają się sytuacje, kiedy pokazując pozycję bezpieczną, mówisz o tym, że trzeba zdjąć okulary, wyjąc ostre
narzędzia i ewentualnie portfel z kieszeni, a z sali słyszysz
– „portfel to zawsze trzeba wyjąć”.
Najważniejsze są chyba jednak słowa powtarzające się
prawie wszędzie – „Kiedy stad wyjdę ... będę wiedział jak
komuś pomóc”.
Polecam zajęcia w tego typu miejscach wszystkim, ale
szczególnie tym którzy szukają motywacji i mówią, że znowu
robią to samo. Jak widać idea niesienia bezinteresownej pomocy innym nie zna granic, nawet wysokie mury więzienne,
kraty nie stanowią dla niej przeszkody.
phm. Tomasz Gintowt
ODWAGI!
Spytałem kiedyś pewną instruktorkę HSR czemu nie wypowiada się na naszym forum instruktorskim – ma przecież wiele ciekawych poglądów i opinii na różne tematy,
również te dyskutowane na forum. Odpowiedziała, że
boi się napisać coś głupiego, a raz to nawet napisała, ale
za chwilę skasowała. Nie potępiam jej, powiem więcej –
trochę rozumiem. Zanim wyślę posta na listę dyskusyjną
„Czuwaj” zastanawiam się 10 razy. Bo wiem, że przeczyta to znaczna część kadry ZHP – ta najbardziej zaangażowana (łącznie z instruktorami GK i RN). Nie chcę narobić
sobie wstydu, skompromitować się. Ale jednak przełamuję
się i wysyłam – bo to też mój związek. Myślę, że podobnie
zdjęcie ze strony www.hrubieszow.info może być z forum instruktorskim HSR.
Harcerski Eskulap – nr 2/2007 (13) - luty 2007 • •
INSTRUKTORZY HSR
Na tym przedświątecznym kursie usłyszałam: „Zostaniesz instruktorem HSR.” I rzeczywiście tak się stało. Po kilkunastu latach od złożenia Zobowiązania Instruktorskiego
poczułam nową siłę, znalazłam nowe pole służby. Zarówno proste i genialne, prawda? NOWE POLE SŁUŻBY – trzy
„magiczne” słowa.
Dlaczego tak się stało? Może dlatego, że zrozumiałam, że
ja też mogę znaleźć się w sytuacji kiedy zagrożone będzie
czyjeś życie.. A może dlatego, że odkryłam w sobie nowe pokłady energii.. A już na pewno dlatego, że spotkałam ludzi,
którzy mi to wszystko umożliwili. To dzięki ludziom i dla ludzi
istnieje nasza organizacja. I nie mam tu na myśli Harcerskiej
Szkoły Ratownictwa, ale cały Związek Harcerstwa Polskiego,
którego HSR jest częścią. Bo dla mnie ZHP to ludzie. To telefony w środku nocy z życzeniami. To możliwość otrzymania
pomocy w dowolnym miejscu w kraju, wszędzie tam, gdzie
są harcerze. To przyjaźnie, które istnieją pomimo setek dzielących nas kilometrów. Bo to poprzez przyjaciół Bóg się nami
opiekuje. Takich ludzi spotkałam w HSR. To oni dali mi moc,
Nie zostało stworzone po to, żeby dyskutowali tam jedy- żeby na nowo złapać wiar w żagle..
nie członkowie szefostwa, posiadacze klasy „A” i szefowie
Pomimo tego, że jeszcze rok temu trudno mi było w to
inspektoratów – to zaledwie kilkanaście procent z ogólnej uwierzyć, dziś wiem, że nie wolno nam, instruktorom, ustaliczby instruktorów HSR. Jest dla każdej i każdego z nas. wać w samorozwoju, poszukiwaniu nowych ścieżek, wytyPoglądy Mariusza Cyrulewskiego czy Ewy Sętowskiej na czaniu nowych szlaków. Nie ustawajmy w pracy nad sobą.
wiele spraw znam dość dobrze, ale naprawdę bardzo cie- Szukajmy, zgłębiajmy, drążmy... Nie pozwólmy, by ogień w
kawi mnie jakie opinie, problemy, pytania ma każdy z po- nas zgasł.
zostałych ponad stu instruktorów HSR. Dlatego zachęTo od nas zależy, jacy będziemy my i jaki będzie nasz
cam do pisania na forum i życzę odwagi. Bo czas się chyba Związek.
znajdzie.
Bądźmy dumni wypowiadając słowa: „JESTEM INSTRUKTOREM.”
pwd. Jakub Sieczko
ZOSTANIESZ INSTRUKTOREM
„Będę dbać o dobre imię harcerstwa (...), pracować nad
sobą, pogłębiać swoją wiedzę i umiejętności. Powierzonej
przez Związek Harcerstwa Polskiego służby nie opuszczę
samowolnie.” – duma czy przekleństwo?
Każdy z instruktorów Związku doskonale zna te słowa.
Ale czy nie jest tak, że po wielu latach służby nadchodzi
zwątpienie..? Że po kilkunastu miesiącach wytężonej pracy
przychodzi zmęczenie..?
Któż z nas nie wątpił ani razu w sens swoich działań...?
We właściwy kierunek obranej ścieżki, po której często
wędrujemy samotnie, mimo wielu ludzi dookoła...?
Przychodzi taki czas w życiu dorosłego człowieka, że
czuje się wypalony. Przestaje „mieć serce” dla swoich dotychczasowych działań. Traci wiarę..
Taka niemoc dopadła i mnie. Rok temu powiedziałam: „Dość.
Koniec z tym całym harcerstwem. Czas na emeryturę. Zrobię
tylko jeszcze jedną rzecz i odwieszam mundur do szafy.”
I oto nadchodzi magiczny czas. Czas bombek, życzeń,
pachnącego świerku i prezentów. Czas Bożego Narodzenia. Czas pierwszego Kursu Pierwszej Pomocy Harcerskiej
Szkoły Ratownictwa w moim środowisku. Czas nadziei
i przemian.
• • Harcerski Eskulap – nr 2/2007 (13) - luty 2007
hm. Elżbieta Miszkiel
SĄ TAKIE CHWILE W ŻYCIU ŻÓŁWIA…
Czyli refleksji garść o weryfikacji
Zawsze, gdy dopada mnie zwątpienie, przypomina mi
się rysunek Andrzeja Mleczki, przedstawiający wspomnianego w temacie żółwia oraz znokautowanego przez niego
słonia. I komentarz niezwykły: „Są takie chwile w życiu żółwia, kiedy musi dać komuś w mordę”.
Ostatnio jeden z takich żółwi – w mojej osobie konkretnie – doświadczył tego stanu. Zwątpiłam. Na kilka chwil.
Członkowie szefostwa rozmawiali o weryfikacji chyba
na każdym spotkaniu. Tak przynajmniej mi się wydaje. Od
kilku miesięcy zbieraliśmy siły i gdy w końcu nadszedł czas
- wspieraliśmy się.
INSTRUKTORZY HSR
zdjęcie ze strony www.franklin.pl
Kasia Krawczyk mówiła: „Ewcia, nie denerwuj się”. Albo:
„Gratulacje należą się też Ewie, bo nie wpadła w chorobę
psychiczną podczas weryfikacji. Niestety to jeszcze nie koniec, więc Ewuś trzymaj się ciepło”.
Ale zanim te słowa padły, pojawiały się ostrzegawcze informacje, że weryfikacja to trudny okres, że trzeba mieć
nerwy ze stali, że absolutnie nie należy brać do siebie tego,
co czasem piszą instruktorzy. A ja nie dowierzałam. Bo co
strasznego, skomplikowanego i problematycznego może
być w wypisaniu i przesłaniu mailem wniosku o przedłużenie na kolejne dwa lata uprawnień instruktora HSR. Przecież
to zajmuje tylko chwilę…
Otóż, niestety, czas nauczyć się pokory. Czas wziąć sobie do serca słowa poprzednich sekretarzy HSR, czas zacząć słuchać dobrych rad.
Ale podsumujmy najpierw fakty: weryfikacja nie jest tworem Kasi Krawczyk czy Ewy Sętowskiej. Została stworzona
przez instruktorów HSR i jest opisana w Regulaminie Instruktorskim (również stworzonym przez instruktorów HSR).
Weryfikacja przydarza się instruktorowi HSR co dwa lata, zatem jest obowiązkiem, z którego niezbyt często należy się
wywiązywać. Ponadto, w każdym numerze Harcerskiego
Eskulapa (bądź niemal w każdym), pojawiała się informacja
o tym, czym jest weryfikacja (choć trudno mi zrozumieć, jak
można nie znać dokumentów obowiązujących w HSR; nie
jest ich tak dużo). Informowaliśmy również o weryfikacji za
pomocą poczty elektronicznej, strony internetowej, telefonicznie bądź osobiście – chociażby podczas warsztatów. Dodatkowo przypominałam o możliwości skontaktowania się
ze mną podczas dyżurów i uzyskania informacji o numerach
kursów, choć – od dłuższego czasu – są one wysyłane instruktorom mailem po zatwierdzeniu kursu.
Okazało się, że to nie wystarczy. I chociaż funkcja Sekretarza HSR jest dla mnie źródłem satysfakcji i – co tu wyjaśniać – po prostu lubię nim być, to okres do 30 stycznia był
dla mnie ogromnie frustrujący. I przez chwilę czułam się jak
tytułowy żółw.
Sytuacji, które doprowadziły mnie do złości było wiele.
Na przykład wiadomość na gadu-gadu przesłana do mnie
16 stycznia o godz. 00:45: „Cześć Ewa, wypełniam właśnie
wniosek. Czy mogłabyś podać mi numery kursów?”. Zgod-
nie z prawdą odpowiedziałam, że nie, ponieważ nie trzymam dokumentów w domu. Kolejna informacja: „Ewa, nie
mam opinii szefa inspektoratu”. Cóż, okazało się, że weryfikacja spadła na wszystkich jak grom z jasnego nieba!
Wiele osób nie przysłało wniosków w terminie, ale ponieważ szef HSR kazał mi myśleć pozytywnie, to cieszyłam się,
że w zasadzie wpłynęło ich sporo, co znaczy, że żyjemy życiem Szkoły. Toteż „spóźnialscy” nie byli przedmiotem mojej irytacji.
Najbardziej rozgniewali mnie ci, którzy pisali: „Nie poinformowaliście mnie o weryfikacji. Dowiedziałem się przypadkiem od innego instruktora. I gdzie w ogóle jest wniosek? Jest jakiś formularz?”. Było kilka takich wiadomości.
I denerwowałam się, pomimo tego, iż nie mam sobie absolutnie nic do zarzucenia w kwestii przekazywania informacji o weryfikacji, a przesyłanie maili o takiej treści jest wyrazem IGNORANCJI.
Byli też tacy, którzy przysłali wniosek grubo po 20 stycznia,
a na przykład w pole „numery pełnych kursów pierwszej pomocy” wpisywali: „Nie pamiętam. Robiłem kurs w marcu w
Koziej Wólce, chyba w kwietniu w Wąchocku oraz w listopadzie w Pcimiu. Ale ostatni to raczej ‘chyba’”. W rezultacie zamiast podziękować za przesłanie wniosku, zmuszona byłam
zwracać się z uprzejma prośbą o ponowne, prawidłowe jego
wypełnienie. Należało tam wpisać numery…
Niektórzy prosili też w mailu, żebym krótko opisała im,
czym jest weryfikacja. Instruktorzy ze stażem dłuższym niż
mój! Więc pisałam – „Przesyłam Regulamin Instruktorski,
paragraf bodajże 8. Pozdrawiam, Ewa”.
Znaleźli się też instruktorzy, którzy bez ogródek pisali: „Nie chce
mi się wypełniać wniosku. Naprawdę muszę to robić?” albo „Nie
chce mi się szukać wniosku, masz jakiś? Możesz mi wysłać?”. I
to akurat było przykre. Bo spróbujmy sobie wyobrazić, że mi nie
chcę się zatwierdzić kursu, Krzyśkowi Igielskiemu nie chce się organizować warsztatów, Gosi Nowosad nie chce się pozyskiwać
środków, Mariuszowi Cyrulewskiemu nie chce się pracować z
HGRami i reprezentować nas na konferencjach, Mariuszowi Jagiełło odechce się koordynować pracę inspektoratów, Tomkowi
Kuczyńskiemu w ogóle nic się nie chce, a Kasia Krawczyk nie ma
ochoty chodzić na spotkania w ZHP i poza nim oraz kierować
pracą szefostwa i Szkoły. Ach, i Kubie Sieczko wraz z jego redakcyjnym zespołem odechce się ‘składać’ co miesiąc Harcerskiego
Eskulapa. Spróbujmy sobie to wyobrazić. Może następnym razem zastanowimy się dwa razy zanim powiemy, że nam się czegoś raz na dwa lata (sic!) nie chce.
Aż w końcu – to mój ulubiony typ maili – wiadomości
o treści: „Co prawda nie zrobiłem kursu dla harcerzy od 4
lat, ale nadal chcę być instruktorem HSR. Bo lubię nim być.
To, że nie szkolę w HSR nie znaczy przecież, że nie szkolę w
ogóle. Poza tym jestem aktywny w zawodzie. Jeżdżę w karetce”. Więc pytam, z czystej ciekawości, czemu chcesz być
instruktorem HSR? Przecież to głównie szkolenia…
Wyżej opisane sytuacje sprawiły, że poziom mojej motywacji do pracy w HSR drastycznie spadł. Prywatnie pracuję na około półtora etatu – jako asystentka wiceprezesa na
pełen i jako sekretarz HSR – na resztę. Czytam pocztę, piszę
maile, chadzam do Głównej Kwatery, wrzucam informacje
na stronę, wymieniam maile z szefostwem, odbieram telefony w sobotę o 2 w nocy i o 7 rano w tygodniu, udzielam
Harcerski Eskulap – nr 2/2007 (13) - luty 2007 • •
PROMOCJA I INFORMACJA
informacji… Wszystko to wymaga konkretnej ilości czasu.
Jest satysfakcjonujące, jednak niestety CZASOCHŁONNE.
Nierzadko praca w HSR ogranicza mi inne pola aktywności życiowej. Więc spróbujcie sobie wyobrazić (po raz kolejny;)), jak ogromne było moje rozczarowanie i zażenowanie faktem, że instruktorzy HSR nie szanują nawzajem
swojego czasu, czego kolejny raz (!) doświadczyłam empirycznie na okoliczność weryfikacji. Przez to, że ktoś nie
czyta maili albo po prostu nie chce mu się wypełniać jednej
strony wniosku - plany zakończenia weryfikacji w terminie
mogą się nie udać. Nie zdążę przed 30 stycznia. A wtedy
na pewno, NA PEWNO! znalazłby się ktoś, kto zarzuciłby
szefostwu, że nie wywiązuje się z terminów.
Jak dobrze wiemy, łatwiej pisać o złych przykładach.
Chciałabym zatem wspomnieć, że są tacy Instruktorzy,
którzy swoje wnioski przysłali jeszcze w grudniu (Ola Stanek!) lub tacy, którzy przysłali, chociaż weryfikacja jeszcze
ich nie obejmuje. Świetnie jest wiedzieć, że lwia część instruktorów jest w stosunku do nas po prostu fair, że można na nich liczyć i że szanują swój i nasz czas. Wielu instruktorom HSR zależy, co było widać zwłaszcza w mailach
wyjaśniających przyczynę nieobecności na warsztatach…
Ogromnie Wam dziękuję za ten okres płynnej współpracy!
A już niebawem kolejna weryfikacja. Obejmie ona instruktorów z kursu letniego w 2005 roku. Mam nadzieję, że odbędzie się bez bólu… Czego sobie i weryfikantom
z całego serca życzę:)
na inne, bo te już mi się trochę nudzą. Każdy instruktor
HSR może umieścić informacje na stronie, a jest nas przecież grubo ponad 100. Jak to zrobić? Zalogować się w strefie instruktorskiej, kliknąć w menu „Dodaj niusa”, wpisać
treść wiadomości i zapisać. Wtedy tylko Sętowska, Sieczko
albo Krawczyk zatwierdzi i informacja pojawi się na www.
hsr.pl. Proste!
pwd. Jakub Sieczko
WWW.HSR.PL W CZUWAJ
Polecamy lutowy numer miesięcznika „Czuwaj”. Znajdziecie w nim tekst reklamujący stronę internetową HSR.
Streszczając: „10 milionów odwiedzin na stronie HSR – to
mówi samo za siebie!”. Polecamy.
pwd. Jakub Sieczko
JESTEŚMY W „NA TROPIE”
pwd. Ewa Sętowska
Sekretarz HSR
PS. Zachęcam do dyskusji na temat na forum dla instruktorów HSR w strefie instruktora!
PS 2. Na pewno zainteresuje Was informacja, że na dzień
30 stycznia mamy 126 aktywnych instruktorów. Rozstaliśmy się z 35.
PROMOCJA I INFORMACJA
DODAJ NEWSA
Wszedłem właśnie na stronę HSR i sprawdziłem nazwiska autorów ostatnich informacji tam umieszczanych. Sętowska, Sętowska, Sętowska, Sieczko, Sieczko, Sętowska,
Krawczyk, Sieczko, Sieczko. Znacie te nazwiska… Czekam
• • Harcerski Eskulap – nr 2/2007 (13) - luty 2007
Co miesiąc jesteśmy w „Na tropie” – internetowej gazecie
wędrowników. W części „Na tropie specjalności” możecie
w każdym numerze przeczytać artykuł dotyczący HSR. Dotychczas ich autorami byli Jakub Sieczko, Jarek Dziech i Kasia
Krawczyk. Ale oczywiste jest, że każdy z Was może coś napisać. Mój adres mailowy to [email protected].
pwd. Jakub Sieczko
POPRZEDNIE NUMERY ESKULAPA
Wszystkie poprzednie numery „Harcerskiego Eskulapa” znajdziecie na stronach inspektoratów: krakowskiego (www.inspektorat.krakowski.glt.pl) i stołecznego
(www.stoleczna.zhp.pl/irm).
pwd. Jakub Sieczko
WYDARZENIA
WYDARZENIA
ZHP Chorągwi Warmińsko – Mazurskiej. W spotkaniu uczestniczyło 8 osób z hufców: Giżycko, Ełk, Elbląg, Warmiński, Działdowo. Poruszono tematy związane z organizacją inspektoratu
i potencjalnymi zadaniami, które mógłby on sobie postawić.
POZNANIANKA ROKU?
W poprzednim numerze informowaliśmy o przyznaniu Os- Padły następujące propozycje:
cara wolontariatu Mariuszowi Jagiełło, tym razem mamy 
organizacja szkoleń kadry instruktorskiej Chorągwi z
przyjemność poinformować, iż kolejny instruktor HSR został
zakresu BLS oraz różnorodnych warsztatów doskowyróżniony w swoim środowisku lokalnym. Phm. Joanna
nalących wiedze z zakresu ratownictwa
Maternik – szefowa Inspektoratu Wielkopolskiego została 
koordynowanie szkoleń BORM, które odbywają się w
hufcach
organizacja imprez promujących ratownictwo
pozyskiwanie środków na sprzęt do szkoleń;
organizacja obozów o charakterze ratowniczym;

współpraca ze strażą pożarna, strażą graniczną,
WOPR, PCK;
szkolenie instruktorów w ramach HSR
Informację z biuletynu informacyjnego
Chorągwi Warmińsko-Mazurskiej ZHP
przekazała phm. Sabina Kremska
WIEŚCI Z INSPEKTORATÓW
WARSZTATY W WARSZAWIE
Po 3 latach w Chorągwi Stołecznej znowu odbędą się
Chorągwiane Warsztaty Ratowników ZHP. Naszą ideą jest
zdjęcie z „Głosu Wielkopolskiego” odświeżyć i unowocześnić wiedzę i umiejętności osób,
które swoją brązową odznakę zdobyły kilka lat temu i czunominowana do tytułu „Poznaniaka Roku” w plebiscycie „Głosu ją, że wiele już zapomniały. Wydaje nam się, że aby uczyć
Wielkopolskiego”. Asia uzyskała tytuł już „Poznaniaka Maja”, się nowych rzeczy, trzeba być pewnym podstaw. Dlatego
teraz z laureatami z pozostałych jedenastu miesięcy walczy też przede wszystkim stawiamy na powtórkę, choć ciekao zwycięstwo. Za co wyróżniono instruktorkę HSR? „Dowodzi wostek i nowości też nie powinno zabraknąć. Pięcioosokilkudziesięcioma harcerskimi ratownikami z Chorągwi Wielko- bowy sztab warsztatów zaprasza w terminie 2-4 marca
polskiej ZHP, którzy niosą pomoc podczas imprez w Pozna- 2007. Szczegóły na nowej stronie internetowej inspektoniu. Co roku szkoli nowych adeptów ratowania ludzkiego ratu - www.stoleczna.zhp.pl/irm.
życia.” – piszą o niej organizatorzy. Więcej o konkursie pod
adresem. http://poznan.naszemiasto.pl/inne/specjalna_
galeria/4081.html. Gratulujemy!
pwd . Jakub Sieczko
pwd. Jakub Sieczko
INSPEKTORATY CHORĄGWIANE
Inspektorat w olsztynie?
W dniu 20 stycznia 2007 r. odbyło się spotkanie w siedzibie
Komendy Chorągwi w Olsztynie Inspektoratu ratowniczego
Najbliższy numer „Harcerskiego Eskulapa” ukaże się 15 marca 2007 r. Na
materiały do niego czekam
do 10 marca.
pwd . Jakub Sieczko
Harcerski Eskulap – nr 2/2007 (13) - luty 2007 • •

Podobne dokumenty