Benemerenti 2008 - Ordynariat Polowy WP

Transkrypt

Benemerenti 2008 - Ordynariat Polowy WP
DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO WOJSKA POLSKIEGO
Fot. Anna Polańska
Rok XVII nr 2 (351) 16-31 stycznia 2008 r.
Benemerenti 2008
Z nauczania
Koœcio³a Katolickiego
Liturgia
Koœcio³a
Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy
2 lutego – sobota
Święto Ofiarowania Pańskiego
(fragmenty)
Temat Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy zachęca w tym roku do szczególnej refleksji nad sytuacją młodych migrantów.
Młodzi migranci szczególnie mocno przeżywają trudny problem, jakim jest tzw.
„podwójna przynależność”: z jednej strony odczuwają głęboką potrzebę zachowania rodzimej kultury, z drugiej zaś rodzi się
w nich zrozumiałe pragnienie organicznego
związania się ze społeczeństwem, które ich
przyjęło.
Wśród imigrantów są też dziewczęta, które
łatwiej mogą stać się ofiarami wyzysku, szantażu moralnego czy nawet wszelkiego rodzaju nadużyć. A cóż powiedzieć o młodzieży,
o niepełnoletnich pozbawionych opieki,
którzy wśród osób ubiegających się o azyl
stanowią kategorię szczególnie narażoną na
niebezpieczeństwa? Ci chłopcy i dziewczęta
trafiają często na ulicę, pozostawieni są samym sobie, wykorzystywani przez ludzi pozbawionych skrupułów, którzy niejednokrotnie czynią z nich ofiary przemocy fizycznej,
moralnej i seksualnej.
W tej właśnie perspektywie rodzi się pytanie:
jak odpowiedzieć na oczekiwania młodych
migrantów? Co czynić, aby im pomóc? Z pewnością należy przede wszystkim koncentrować
się na rodzinie i szkole.
Nie należy też lekceważyć trudności, z jakimi
zmagają się młodzi ludzie, gdy próbują przystosować się do systemu kształcenia obowiązującego w kraju, który ich przyjął. Również
system szkolnictwa winien zatem uwzględniać te okoliczności i przewidywać specjalne
integracyjne programy nauki dla młodych
imigrantów, dostosowane do ich potrzeb.
Ważne jest też tworzenie w klasach klimatu
wzajemnego szacunku i dialogu wszystkich
uczniów na bazie uniwersalnych zasad i wartości, wspólnych wszystkim kulturom.
Wśród migrantów jest także kategoria osób,
którym należy poświęcić szczególną uwagę. Są to studenci z innych krajów, którzy
ze względu na studia znajdują się z dala od
swoich domów. Ci młodzi ludzie potrzebują
specjalnej opieki duszpasterskiej, ponieważ
są nie tylko studentami, ale także tymczaso-
wymi migrantami. Często czują się samotni,
obciążeni obowiązkami związanymi z nauką,
a czasem także zmagają się z trudnościami
ekonomicznymi.
Trzeba zabiegać o to, aby młodzi ludzie mogli otworzyć się na dynamikę relacji międzykulturowych, wzbogacając się dzięki kontaktom ze studentami innych kultur i religii. Dla
młodych chrześcijan to doświadczenie nauki
i formacji może się stać pożyteczne z punktu
widzenia dojrzewania wiary, pobudzając ją
do otwarcia się na ową powszechność, która jest elementem konstytutywnym Kościoła
katolickiego.
Drodzy młodzi migranci, uczcie się budować
razem z waszymi rówieśnikami społeczeństwo
bardziej sprawiedliwe i braterskie, wypełniając sumiennie i poważnie swoje powinności
wobec waszych rodzin i wobec państwa. Szanujcie prawo i nie ulegajcie nigdy nienawiści
i przemocy. Jezus chce, byście byli Jego prawdziwymi przyjaciółmi, i dlatego powinniście
nieustannie zacieśniać bliską więź z Nim przez
modlitwę i uważne wsłuchiwanie się w Jego
słowo. Wywodzicie się z różnych kultur, ale
dzięki temu, że jednoczy was przynależność
do jedynego Kościoła Chrystusa, możecie
ukazywać, że Ewangelia jest żywa i dostosowana do każdej sytuacji; że jest orędziem odwiecznym i zawsze nowym; słowem nadziei
i zbawienia dla ludzi wszystkich ras i kultur,
w każdym wieku i każdej epoce.
Maryi, Matce całej ludzkości, i Józefowi, jej
przeczystemu oblubieńcowi, którzy wraz z Jezusem byli uchodźcami w Egipcie, zawierzam
każdego z was, wasze rodziny, wszystkich,
którzy na różne sposoby zajmują się rozległą
problematyką młodych migrantów. Niech
Pan zawsze będzie z wami i waszymi rodzinami, abyście razem mogli przezwyciężać
przeszkody i trudności materialne i duchowe,
jakie napotykacie na swojej drodze. Do tych
życzeń dołączam specjalne Błogosławieństwo
Apostolskie dla każdego z was i dla waszych
bliskich.
Watykan, 18 października 2007 r.
Benedykt XVI
'
PAPIESKIE INTENCJE MISYJNE NA STYCZEN
Aby Kościół w Afryce, przygotowujący się do swojego II Specjalnego Zgromadzenia Synodu Biskupów, nadal był znakiem i narzędziem pojednania i sprawiedliwości na tym kontynencie wciąż nękanym przez wojny, wyzysk i ubóstwo.
Na okładce:
Wręczenie dyplomu Benemerenti ’2008 Prymasowi Polski, 5 stycznia 2008 r.
2
Tradycyjnie dzisiejszy dzień nazywamy dniem
Matki Bożej Gromnicznej. W czasie Ofiarowania starzec Symeon wziął na ręce swoje
Pana Jezusa i wypowiedział prorocze słowa:
„Światłość na oświecenie pogan i na chwałę
Izraela”.
W Polsce święto Ofiarowania Pana Jezusa nabrało charakteru wybitnie maryjnego. Polacy
widzą w Maryi tę, która sprowadziła na ziemię
niebiańskie Światło i która nas tym Światłem
broni i osłania od wszelkiego zła. Dokonujemy
w tym dniu obrzędu poświęcania świec, których płomień symbolizuje Jezusa – Światłość
świata.
3 lutego – niedziela
4 Niedziela w ciągu roku
Wygłoszone przed ponad dwoma wiekami
przez Jezusa Kazanie na Górze jest etycznym
kodeksem chrześcijaństwa. Zawiera ono esencję nauki Jezusa – istotne wypowiedzi, dotyczące życia według praw Bożych. Choć wielu
uważa, że to utopia, że nie da się tej nauki
wprowadzić w czyn, to jednak, kto postara się
nią żyć na co dzień, ten poczuje jak zmienia się
jego życie, jak staje się ono pozytywne i pełne
pokoju.
6 lutego – środa
Środa Popielcowa
Nawracajcie się! – woła Chrystus z kart dzisiejszej Ewangelii. Nawrócenie to ciągłe na nowo
podejmowanie przemiany naszego życia, to
czynne zaangażowanie się w przemianę naszej
grzesznej postawy wobec Boga i bliźnich. Zdarza się, że popełniamy te same grzechy, ulegamy tym samym złym skłonnością. Dzieje się
tak, bo jesteśmy grzeszni. Nawrócenie nie jest
aktem jednorazowym. Nawrócenie, z greckiego „metanoia”, oznacza zmianę usposobienia.
Dlatego nie możemy się zrażać, gdy nasze gesty nawracania będą się wiele razy powtarzać,
ważne jest to, abyśmy podejmowali na nowo
tę zmianę naszego usposobienia.
10 lutego – niedziela
I Niedziela Wielkiego Postu
„Idź przecz, szatanie!” „Panu Bogu swemu,
będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu
służyć będziesz” – mówi Jezus do swego kusiciela. Dzisiejszą, pierwszą, niedzielę wielkiego postu możemy nazwać niedzielą kuszenia.
Skoro sam Jezus był kuszony przez diabła, nie
możemy sądzić, że nas to nie dotyczy. Każdy
bywa kuszony do zła. Pokusy będą nas nęcić
i zwodzić do końca życia, jak choćby pokusa
materializmu, grzesznej przyjemności, władzy
czy nieuczciwej kariery. Rzecz w tym, by im
nie ulec. Pokazał to jasno Chrystus podczas
kuszenia na pustyni. „Czuwajcie i módlcie się,
abyście nie ulegli pokusie”
Katedra Polowa WP: żołnierskie kolędowanie i nagrody Benemerenti 2008
Ludzie służby i ofiary – uhonorowani
To już po raz 14. zostały przyznane wyróżnienia Biskupa Polowego, honorujące
ludzi i instytucje, które dają publiczne świadectwo – prawdzie, sprawiedliwości
i miłości Ojczyzny. W Katedrze Polowej WP 5 stycznia 2008 r., podczas noworocznego kolędowania, goście zgromadzeni w wojskowej świątyni i przed telewizorami TV Trwam poznali tegorocznych Laureatów. Dyplomy Benemerenti ‘2008 otrzymali: Prymas Polski Kard. Józef Glemp, Biuro Ochrony Rządu i pośmiertnie jego
funkcjonariusz Bartosz Orzechowski.
Medalem Milito pro Christo (Walczę dla Chrystusa) uhonorowano dzieła medialne
Ojców Redemptorystów – Radio Maryja, Telewizję Trwam i Nasz Dziennik.
Transmisję z tej dorocznej gali Ordynariatu
Polowego – w 18. rocznicę jego przywrócenia Wojsku Polskiemu – transmitowała Telewizja Trwam i Radio Maryja. Dyrektorem
tych środków społecznego komunikowania
jest Ojciec Tadeusz Rydzyk, Redemptorysta.
Gości honorowych uroczystości powitał
gospodarz Katedry Polowej Biskup Polowy
Wojska Polskiego dr hab. Tadeusz Płoski:
Nuncjusza Apostolskiego, Abp Józefa Kowalczyka, Prymasa Józefa Glempa, Metropolitę Warszawskiego, Abp. Kazimierza
Nycza oraz inicjatora Dyplomu Benemerenti
– Ordynariusza Warszawsko – Praskiego
Abp. Sławoja Leszka Głódzia. Władze MON
reprezentowali m.in.: Stanisław Komorowski i Adam Rapacki. Obecny był Szef Sztabu
Generalnego gen. Franciszek Gągor i przedstawiciele innych służb mundurowych (m.in.
Policji), których „bracia w biskupstwie”, jak
podkreślił biskup Płoski, powierzyli jego
duszpasterskiej pieczy.
W pierwszej części kolędował Zespół Artystyczny Wojska Polskiego. W programie
artystów wojskowych były najpiękniejsze
kolędy i pastorałki, m.in. o Mędrcach świata, monarchach, którzy uczą współczesnych
wielkich tego świata, jak „Nadzieją się cieszyć” i omijać wpółczesnych Herodów. Ta
kolęda nieprzypadkowo znalazła się w tym
zestawie, ponieważ uroczystość odbywała
się w wigilię Trzech Króli. Piękno i głębię
treści polskich kolęd, które krzepią nadzieję, podkreśliło mistrzowskie wykonanie
Zespołu Artystycznego Wojska polskiego
(laureatów Benemerenti). Wojskowi muzycy
goszczą regularnie ze swoim repertuarem
religijnym i patriotycznym w Radiu Maryjai
Telewizji Trwam, mediach Ojców Redemptorystów, tegorocznych laureatów.
Koncert prowadziła znana prezenterka Telewizji Polskiej, Pani Iwona Schymalla.
Polowego przez Jana Pawła II (21 stycznia
1991 r.). Dyplom Benemerenti ustanowił poprzednik obecnego Biskupa Polowego Sławoj Leszek Głódż w 1995 r. Kolejni laureaci
wchodzą w skład kapituły Dyplomu Benemerenti. Wśród laureatów są m.in. artyści,
aktorzy, dziennikarze, dowódcy wojskowi,
lekarze, przedsiębiorcy, ratownicy, strażacyludzie różnych stanów i powołań. Łączy ich
jedno – są lub byli (kilku już nie żyje) ludźmi odwagi, pasji, wierności, służby. Służby
Ojczyżnie, bliznim, nierzadko z heroizmem
i gotowością poświęcenia życia.
Ubiegłoroczną laureatką Benemerenti 2007
była m.in. Anna Dymna, aktorka, która poświeciła się pracy charytatywnej z niepełnosprawnymi.
Laudację, poświęconą tegorocznemu Laureatowi Benemerenti ‘2008 (Dobrze zasłużonym) Prymasowi Józefowi Glempowi odczytał członek kapituły, laureat Benemerenti
2003, płk prof. dr hab. Cezary Szczylik z Kliniki Onkologii WIM. Podsumowując 23. lata
posługi Prymasa Kościołowi w Polsce biskup
Płoski w sentencji uzasadniającej przyznanie
Benemerenti napisał m.in.: „Mimo częstych
ataków na Kościół katolicki, szczególnie
wczasach PRL wiernie bronił wartości pod-
stawowych i godności polskiego katolika.
Pełnił posługę Prymasa – Interreksa w latach
stanu wojennego i odebranej Polsce wolności…Wspominamy apel z 13 grudnia 1981 r.
w sanktuarium Matki Bożej Łaskawej…:
„Nawet za cenę narażenia się na zniewagi…
nawet gdybym miał boso iść i na kolanach
błagać: Nie podejmujcie walki Polak przeciw
Polakowi”.
Biskup Płoski podkreślił również rolę Prymasa
w stanie wojennym jako wyraziciela pozbawionych głosu: więźniów, internowanych,
zepchniętych do podziemia. Biskup Polowy wskazał również na zasługi Kardynała
Glempa w dialogu ponad podziałami, jego
talenty mediacyjne i w integrowaniu narodu.
Biskup Polowy przypomniał również o podjęciu przez Prymasa wielkiej inicjatywy dziejowej naszych przodków – budowy świątyni
Opatrzności Bożej. Nie wszyscy Polacy mają
jasną świadomość, że jest to niespłacony dotychczas dług honorowy narodu polskiego.
Zrozumieniu wagi tego przedsięwzięcia nie
służą też liczne manipulacje medialne.
Dziękując za wyróżnienie Kard. Józef Glemp
powiedział m.in.: dziękuję Bogu za siły i łaskę trwania w wierności powołaniu. Podkreślił również, że nie zawsze owoce naszych
trudów są widoczne od razu, ale systematyczna i wytrwała praca zawsze zaowocuje.
Następca Prymasa Wyszyńskiego, jego sekretarz osobisty Józef Glemp, zwracając się
do Wojska, powiedział, że ceni sobie szczególnie te nagrodę, ponieważ to środowisko
jest mu bliskie ze względów rodzinnych:
jego ojciec i dziadek byli wojskowymi. – Cieszę się, mówił dalej, że przyszedł czas, kiedy
wojsko jest w pełni polskie i służy w duchu
Nawet za cenę życia
czy narażenia na zniewagi…
Przed drugą częścią koncertu, w której wystąpili bracia Golcowie, odbyła się uroczystość wręczenia Dyplomów Benemerenti
i Medali Milito pro Christo. Pani Iwona Schymalla zapoznała obecnych z historią tych
nagród, które są wręczane co roku z okazji
kolejnych rocznic przywrócenia Ordynariatu
3
dewizy: Bóg, Honor i Ojczyzna. Nawiązując
do ostatniej encykliki Benedykta XVI Spe
salvi, podkreślił, że wsłuchując się w piękne
polskie kolędy budujemy naszą „wiarę, która budzi nadzieję”.
Laudację Biskupa Polowego, poświęconą
drugiemu laureatowi Dyplomu Benemerenti
2008 – BOR – odczytał laureat z 2001 r. Andrzej Przewożnik, Sekretarz Rady Ochrony
Pamięci Walk i Męczeństwa. Nagrodę wimieniu tej formacji odebrał zastępca szefa
BOR, płk Paweł Bielawny. Funkcjonariusze
Biura Ochrony Rządu są obecni przy najważniejszych wydarzeniach i osobach (wśród
nich byli Jan Paweł II i Benedykt XVI). Często
z narażeniem życia dbają o bezpieczeństwo
osób, którym powierzone są losy Rzeczypospolitej. Takim heroizmem odznaczył się ś.p.
ppor. Bartosz Orzechowski, 29-letni funkcjonariusz BOR. W październiku 2007 r. za cenę
własnego życia ochronił Ambasadora RP
w Bagdadzie, gen. Edwarda Pietrzyka. Szczególne podziękowania za dzielność Syna
i Męża na ręce Rodziców i Żony Bartosza
Orzechowskiego złożył Biskup Tadeusz Płoski. Obecni w Katedrze oklaskami na stojąco
podziękowali rodzinie bohaterskiego funkcjonariusza BOR. W duchu wiary wspomnieniem o mężu podzieliła się wdowa. Zona
Bartosza Orzechowskiego podziękowała
Biskupowi Płoskiemu „za modlitwę i pamięć
o Bartoszu”. W imieniu rodziny podarowa-
ła Biskupowi Płoskiemu obraz Chrystusa
Ukrzyżowanego, namalowany przez siostrę Bartosza, z prośbą „o dalszą pamięć
w modlitwie”. Żona heroicznego oficera
BOR odczytała też fragment Elegii o Bartoszu, napisanej po jego śmierci przez wujka.
Biskup Płoski poprowadził modlitwę „Wieczny odpoczynek, racz im dać Panie”, dołączając również osobę innego laureata Benemerenti (2000 r.), swojego kolegi z lidzbarskiego liceum – redaktora Waldemara
Milewicza…
Góralskie radosne i rytmiczne kolędowanie
w wykonaniu Golec uOrkiestra zdominowało drugą część koncertu w Katedrze Polowej.
Gwarą góralską, z szerokości góralskiego
serca popłynęły życzenia noworoczne, przypieczętowane ziarnami owsa, coby wydały
plon obfity.
Aplauz słuchaczy wywołała piękna piosenka
poświęcona Janowi Pawłowi II, „śwarnemu
Bacy” – pt. „Leć muzycko”. To muzyczne
dziękczynienie braci Golców Panu Bogu za
dar Jana Pawła II, który „przez czerwone morze przeprowadził polski lud”.
Ta piosenka przez długi czas była na pierwszym miejscu listy przebojów Radia Maryja.
Jej prawykonanie odbyło się na lotnisku
w Balicach, kiedy witaliśmy Jana Pawła II
podczas kolejnej pielgrzymki do Ojczyzny.
Elżbieta Szmigielska-Jezierska
Zdjęcia: Anna Polańska
z-ca szefa BOR płk Paweł Bielawny
Nagrodę odebrałem w imieniu szefa BOR – gen. bryg. Mariana Janickiego. Jest to dla nas wielki zaszczyt, że Biuro Ochrony Rządu zostało tak docenione przez naszego
wielkiego przyjaciela, jakim jest Biskup Polowy Tadeusz
Płoski. Jesteśmy dumni, że mogliśmy się znaleźć w tym
gronie. Są tutaj także ze mną koledzy, którzy uczestniczyli
w odparciu ataku 3 października w Bagdadzie, jest rodzina naszego kolegi, który poległ w zamachu.
To wielki dzień dla BOR.
Misjonarze dziękują za ludzi wielkiego serca
Eucharystii przewodniczył Biskup Polowy
WP gen. dyw. dr hab. Tadeusz Płoski, a koncelebrowali kapłani przygotowujący się do
wyjazdu na misje z Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie.
Do zgromadzonych na Eucharystii księży
misjonarzy, sióstr misjonarek z wielu zgromadzeń zakonnych, Dobroczyńców Misji
i wszystkich obecnych, Słowo Boże skierował
ks. Zdzisław Wdziekoński, z-ca sekretarza
ds. Misji Pallotyńskich, który w przeddzień
Objawienia Pańskiego mówił o nieskończonym Dobru, które przyszło na świat w Betlejem i straszliwym Złu, które natychmiast
chciało Je zniszczyć.
W dzisiejszym świecie dzieło zniszczenia
wspomagają trzy fałszywe gwiazdy: sekty,
religie Wschodu i poradnie psychoterapeutyczne. Wszystkie mają na celu odciągnąć
ludzi od Chrystusa, od Jego Eucharystycznej
4
Fot. Anna Polańska
Wigilia Objawienia Pańskiego, przypadająca 5 stycznia, jest „Dniem Wdzięczności Misjonarzy za Dobrodziejów”,
organizowanym przez „Miva Polska”
i Dzieło Pomocy „Ad Gentes”. Z tej okazji w Katedrze Polowej WP odprawiona
została uroczysta Msza św. w intencji
wszystkich ludzi dobrego serca, wspomagających wielkie dzieło polskich misjonarzy na całym świecie.
ofiary, stając się „drogowskazami” do upadku człowieka.
Kończąc homilię, zwrócił się do Przyjaciół
Misji, podążających za gwiazdą betlejemską:
„Dziękujemy Wam za modlitwę i dobroć,
a szczególnie za otwartość Waszych serc, wyczulonych na potrzeby drugiego człowieka”.
Liturgię uświetnił śpiew najmłodszych z „Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci”, które
przedstawiły jasełka. Wraz z siostrami misjonarkami złożyły także Biskupowi Polowemu
dary, m.in.: misjonarskie sandały.
Po Mszy św. wręczono statuetki „Niosący
Chrystusa” dla osób od lat wspomagających
Fot. Anna Polańska
działalność misjonarzy.
Otrzymali je: abp Wojciech
Ziemba, metropolita warmiński, Joanna Fabisiak,
posłanka, prezes Fundacji
„Świat na tak”, Jerzy Pomianowski, dyrektor Departamentu
Współpracy
Rozwojowej w MSZ, Jacek
Zalewski, naczelnik WRD
Komendy Stołecznej Policji,
Fryderyk Kapinos, wiceprezydent Mielca, Koło Rodzin
Misyjnych z Ostródy, Piotr
Grzybowski, dyrektor GM
Poland, s. Izabela Rudnicka
– Papieskie Dzieło Dziecięctwa Misyjnego i Michał
Kopacki, prezes Fundacji
„Krzyś”.
Anna Polańska
Jacek Zalewski, naczelnik WRD Komendy Stołecznej Policji
dziękując za wyróżnienie powiedział: „...Pan, dając nam życie,
powołał nas do wyjątkowej służby – dla Niego samego. W szczególny sposób służbę tę pełnią kapłani, niosąc każdego dnia Chrystusa do naszych serc i umysłów. Misjonarze i siostry misjonarki
robią to niejednokrotnie z narażeniem własnego życia, niosąc
Chrystusa do najdalszych zakątków świata.
My – policjanci ruchu drogowego – służymy aby na naszych drogach nie dochodziło do tragedii, aby ten dar życia nie był marnowany, a służba Bogu nie była skracana poprzez bezmyślną śmierć
na drodze.
Muszę powiedzieć, że nie jest to łatwa służba, szczególnie wtedy,
gdy ma się świadomość odpowiedzialności za życie innych ludzi.
A w obecności Ekscelencji Biskupa muszę przyznać, że nie raz
przychodzą chwile zwątpienia. Te chwile zwątpienia przychodzą
wtedy, gdy mimo naszych działań i apeli musimy zmierzyć się
z kolejną bezmyślną śmiercią na drodze.
Mam nadzieję, że zawsze, kiedy
spojrzę na otrzymaną statuetkę
wróci wiara i nadzieja w to, że
nasza służba nie idzie na marne
i jeśli nie zasłużymy na zrozumienie u innych, to zawsze znajdziemy wdzięczność za naszą pracę
i miłość u samego Boga.
Na ten rozpoczęty Nowy Rok
chciałbym życzyć wszystkim kapłanom, aby docierali z Chrystusem do serc tych wszystkich, którzy go nie znają, jak również do serc tych, którzy zapomnieli
o Jego istnieniu.
Nam wszystkim życzę, aby drogi, którymi zmierzamy z Chrystusem i do Chrystusa, były zawsze drogami bezpiecznymi, pełnymi
miłości”.
Apel o pomoc polskim misjonarzom
Komisja Episkopatu Polski ds. Misji zwróciła
się z apelem o wsparcie duchowe i materialne dla polskich misjonarzy, pracujących
w wielu krajach świata. Na konferencji prasowej w Warszawie Sekretarz Komisji Episkopatu ds. Misji ks. Czesław Noworolnik
przypomniał, że 6 stycznia – w uroczystość
Objawienia Pańskiego – obchodzony jest
dzień pomocy misjonarzom. W tym roku
jego hasło brzmi: „Uczniowie Chrystusa
wspierają polskich misjonarzy”.
W kościołach całego kraju organizowano
zbiórkę pieniędzy na rzecz misji, a zebrane ofiary zasilą Krajowy Fundusz Misyjny.
Ks. Noworolnik przypomniał, że codziennie
na całym świecie polscy misjonarze znajdują się w sytuacjach zagrażających ich
zdrowiu i życiu. Zwrócił uwagę na obecne zamieszki w Kenii, gdzie pracuje teraz
41 misjonarzy z Polski. „Misjonarze są osobami, które nie uciekają z miejsc zagrożo-
nych wojnami i konfliktami” – zaznaczył
ks. Noworolnik.
Rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch poinformował, że Komisja Episkopatu Polski ds.
Misji przeznacza każdego roku około 4 mln
zł na pomoc dla polskich misjonarzy. Pieniądze te służą finansowaniu projektów medycznych, edukacyjnych i charytatywnych
w krajach misyjnych. Oprócz ogólnopolskich
zbiórek na rzecz misji – w ciągu roku są takie dwie – odbywają się lokalne inicjatywy
i akcje na rzecz wspierania polskich misjonarzy. Przykładem jest akcja „Zamojszczyzna
dzieciom Afryki”, którą zainicjowano na początku 2006 r. „Do tej pory udało się zebrać
80 tys. zł – poinformował jej inicjator Jarosław Siek z Wyższej Szkoły Humanistycznej
i Ekonomicznej w Zamościu.
Ks. Kloch podkreślił, że na szczególną uwagę
zasługuje działalność Centrum Formacji Misyjnej, funkcjonującego już od 24 lat. Jego
głównym celem jest przygotowanie nowych
misjonarzy spośród księży diecezjalnych,
a także zakonnych, których zgromadzenia
nie dysponują własnymi ośrodkami przygotowującymi do misji. Zaznaczył, że Polskie
Centrum Formacji Misyjnej jest ośrodkiem
międzynarodowym, jednym z nielicznych
na świecie, jeśli chodzi o przygotowanie
przyszłych misjonarzy. Obecnie do wyjazdu
na misje przygotowuje się 35 osób: 10 księży diecezjalnych, 5 księży zakonnych, jeden
brat zakonny, 16 sióstr zakonnych i 3 osoby
świeckie.
6 stycznia obchodzony jest również Światowy Dzień Misyjny Dzieci. Mali misjonarze
modlą się wtedy w intencji misji i swoich
rówieśników w krajach misyjnych. KEP postanowiła, że 2008 r. jest Rokiem Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci, z racji 150-lecia
istnienia tego dzieła w Polsce.
BP KEP
5
Spotkanie dawców życia
W Katedrze Polowej Wojska Polskiego
29 grudnia br. odbyło się spotkanie
opłatkowe Honorowych Dawców Krwi
zaaranżowane przez Krajowego Duszpasterza Honorowych Dawców Krwi
ks. kan. płk Zenona Surmę. Spotkaniu
przewodniczył Biskup Polowy Wojska
Polskiego gen. dyw. dr hab. Tadeusz
Płoski, który złożył zgromadzonym noworoczne życzenia. Spotkanie opłatkowe zainaugurowało obchody 50-lecia
Honorowych Dawców Krwi Polskiego
Czerwonego Krzyża na Mazowszu.
Spotkanie rozpoczęło się odśpiewaniem kolędy „Gdy się Chrystus rodzi” i wprowadzeniem sztandarów klubów HDK. Ksiądz kanonik Zenon Surma powitał przybyłych gości,
wśród nich Leszka Mizielińskiego – Prezesa
Mazowieckiego Zarządu Okręgowego PCK.
„Waszym darem jest krew – mówił podczas
spotkania Biskup Płoski – krew, której kropla przywraca nadzieję, daje życie. Krew,
która podobnie jak chleb jest niezbędna do
życia. Wielokrotnie w naszych dziejach, nasi
rodacy doświadczali niedoli, więzienia i zesłania. W tych miejscach, łagrach i obozach
pojawienie się kromki chleba było świętem.
Łamanie się nim było czynnością świętą.
Dzielmy się tym białym chlebem opłatka
i dzielmy się krwią, która jest darem życia
i za który Wam dziękuję.”
W imieniu Honorowych Dawców Krwi Biskupowi Polowemu podziękował prezes
Mizieliński. „Honorowi dawcy krwi pełnią
swoisty dyżur i w potrzebie dzielą się tym
darem życia jakim jest krew z całym narodem.” – powiedział. Życzył członkom i działaczom HDK aby nadchodzący rok był dla
nich rokiem pięknym. Życzę żeby w nadchodzącym roku nie brakowało Wam pogody
6
ducha, bo łatwiej jest wtedy pokonywać
przeciwności.”
Podkarpacki Honorowy klub Dawców Krwi
wręczył Biskupowi Płoskiemu czerwone,
szklane serce z dedykacją i zaproszeniem
do przewodniczenia pielgrzymce HDK, która odbędzie się 24 maja 2008 r.
Ksiądz prałat Mirosław Frankowski, kapelan HDK z diecezji włocławskiej wręczył
Biskupowi Płoskiemu album „Jan Paweł II
z Wojskiem Polskim” i podziękował w imieniu dawców za opiekę duszpasterską jaką
otoczeni są krwiodawcy w Ordynariacie Polowym WP.
Po odczytaniu Ewangelii św. Łukasza o Bożym Narodzeniu Biskup Polowy pobłogosławił opłatki i złożył uczestnikom spotkania
noworoczne życzenia.
Honorowi Dawcy Krwi wysłuchali koncertu
kolęd w wykonaniu Orkiestry Koncertowej
VICTORIA z Parafii Matki Boskiej Zwycięskiej
w Warszawie oraz soliści Teatru Wielkiego.
W repertuarze znalazły się polskie kolędy:
„Gdy się Chrystus rodzi”, „Gdy śliczna Panna”, „Z narodzenia Pana”, „Mizerna cicha”, „O gwiazdo betlejemska”, „Lulajże
Jezuniu”, „Do szopy, hej pasterze”, „Jezus
malusieńki”, „Nie było miejsca dla Ciebie”,
„Oj, Maluśki, Maluśki”, a także wiele innych
kolęd i pastorałek z Polski z zagranicy. Biskup
Polowy podziękował orkiestrze Victoria i jej
dyrygentowi, Julianowi Kwiatkowskiemu, że
pomimo mody na nowoczesne aranżowanie
kolęd zachowują ich tradycyjne brzmienie
i nastrój.
zjk/kes
Moszczenica: uroczystości pogrzebowe śp. Janiny Dłubacz
mamy śp. ks. płk Tadeusza Dłubacza
Tego samego dnia, w kaplicy pałacu prezydenckiego w Warszawie w intencji mamy
ks. Dłubacza modlili się podczas Mszy św.
pracownicy Kurii Polowej WP. Eucharystii
przewodniczył ks. prał Roman Indrzejczyk,
kapelan prezydenta RP oraz ks. płk Sławomir Żarski, wikariusz generalny Biskupa
Polowego. Patronem dnia, przypomniał
ks. Indrzejczyk, jest św. Jan Apostoł, „Ten
który najlepiej zrozumiał, Miłość Chrystusa”. Kapelan prezydencki podkreślił, że
w tym radosnym okresie Bożonarodzeniowym stają przed nami również w procesji,
święci Męczennicy, jak św. Szczepan i Młodziankowie.
kes/esj
Fot.
Rodzina i przyjaciele pożegnali w kościele
parafialnym w Moszczenicy śp. Janinę Dłubacz, mamę śp. ks. płk Tadeusza Dłubacza,
27 grudnia 2007 roku. Mszę św. celebrowało liczne grono księży z diecezji tarnowskiej.
Eucharystii przewodniczył miejscowy proboszcz, ks. Tadeusz Brzeziński, natomiast
homilię wygłosił specjalny wysłannik Biskupa Polowego, ks. płk SG Zbigniew Kępa.
Na początku homilii ks. Kępa odczytał posłanie Biskupa Polowego do wiernych zgromadzonych na uroczystości pogrzebowej.
Biskup podziękował w niej rodzinie za opiekę nad zmarłą Janiną. Podkreślił, że bliskich
i przyjaciół zmarłej otacza swoją modlitwą.
„Jej dom stał się domem dla kapłanów
– kolegów księdza prałata pułkownika Tadeusza Dłubacza. – Wiele razy, jako kapłan,
a także jako Biskup Polowy przebywałem
w domu rodzinnym Dłubaczów w Moszczenicy i zaznałem wiele ciepła, serdeczności
i gościnności.” – napisał Biskup Polowy.
W kazaniu ks. Kępa wskazał na rolę matki
jako osoby będącej zawsze wsparciem dla
syna-kapłana. „Kapłani odczuwają matczyną miłość. Czują siłę modlitwy zanoszonej
w ich intencji przez matki.” – powiedział.
Po Mszy św. trumna z ciałem śp. Janiny
w asyście licznie przybyłych wiernych zostały odprowadzone na cmentarz parafialny,
do rodzinnego grobu.
Młodzież z Libanu kolęduje w Warszawie
Pomimo tylu lat wojny, potrafią zachować pogodę ducha i wiarę w lepsze jutro.
Wdzięczni za długoletnią pracę księży salezjanów w ich kraju, przyjechali do Polski ze swoim duszpasterzem ks. Kazimierzem Gajowym, aby lepiej poznać naszą
kulturę, katolicką tradycję i dzielić się z nami swoim optymizmem.
Grupa chrześcijańskiej młodzieży z Libanu
gościła 30 grudnia, w Uroczystość Świętej
Rodziny, w Katedrze Polowej WP, gdzie wystąpiła z programem słowno-muzycznym
pod tytułem „Razem dla Pokoju”. Występujący artyści to młodzi ludzie, zaangażowani
w działalność duszpastersko-charytatywną,
którzy dążą do pogłębiania relacji chrześcijańsko-muzułmańskich. Program, prezentowany po każdej Mszy św., składał się
z tradycyjnych pieśni libańskich, związanych z Bożym Narodzeniem, zaś w trakcie
śpiewów wyświetlano slajdy, przedstawiające sceny z życia różnych wspólnot wyznaniowych tego kraju. Pojawiało się również
tłumaczenie pieśni na język polski, co pozwoliło na dokładne zrozumienie przesłania
Bożonarodzeniowego.
Po występie chętni mogli nabyć płytę CD
z piosenkami oraz różnego rodzaju ręcznie
wykonane przez nich upominki, wspomagając w ten sposób misję w tym ciągle nękanym wojnami kraju.
Na zakończenie programu, ks. Kazimierz
Gajowy wyraził przekonanie, że w sytuacji,
w jakiej znajduje się obecnie Liban i cały
Bliski Wschód, program przyczyni się do
uwrażliwienia wiernych na aktualne problemy świata arabskiego. „W kontekście
rozważania Tajemnicy Betlejemskiej Nocy,
będzie to nasz skromny wkład do szeroko
pojętego programu „Wychowania dla Pokoju” i współistnienia różnych kultur i religii” – powiedział.
Młodzież z Libanu przybyła także ze świąteczną, kolędową wizytą do parafii wojskowo-cywilnej na warszawskim Bemowie, wspólnoty, z którą przyjaźni się ks.
Kazimierz. Młodzi Libańczycy przygotowali
oprawę muzyczną Mszy św. oraz wykonali
kilkanaście kolęd w języku arabskim. Koncert zrobił ogromne wrażenie na zebranych
parafianach, którzy nagrodzili młodych artystów brawami. W podziękowaniu ks. płk
Jan Domian, proboszcz
parafii i dziekan DGW, powiedział, że czas pobytu Libańczyków w Polsce wspaniale wpisuje się w przeżycia religijne Oktawy Bożego Narodzenia, ponieważ
przybliżają nam oni kulturę
i ludzi, którzy zamieszkują
okolice, gdzie narodził się
Chrystus i zamieszkiwała
Święta Rodzina.
Justyna Roszuk,
ks. kpt. Witold Mach
7
Benemerenti ‘2008
Biskup Polowy WP w rozmowie ze Stanisławem Komorowskim, podsekretarzem stanu
w Ministerstwie Obrony Narodowej
Do Katedry Polowej przybyli
generałowie WP z Szefem
Sztabu Generalnego
Franciszkiem Gągorem
Koncert rozpoczął Reprezentacyjny Zespół Artystyczny Wojska Polskiego
Wraz z Nuncjuszem Apostolskim w Polsce, ko
Fotoreportaż: Anna Polańska, ks. płk SG
8
W imieniu „Naszego Dziennika”,
Telewizji Trwam i „Radia Maryja”
Medal „Milito pro Christo”
odebrali: red. nacz. Ewa Sołowiej
i o. Piotr Detlaff CSsR
oncertu wysłuchali biskupi Warszawy
Podczas koncertu zbierano pieniądze
na rzecz afgańskich dzieci
W imieniu Biura Ochrony Rządu
dyplom odbiera płk Paweł Bielawny,
zastępca szefa BOR
Bracia Golcowie: „Leć muzycko do niebiańskiej krainy, powiedz Bogu,
że Go za to wielbimy...”
9
Kontakty i spotkania
Żyjemy w czasach przelotnych kontaktów. Marzymy o spotkaniu. Bo spotkanie
z drugim człowiekiem to coś znacznie cenniejszego niż rzucone w biegu niezobowiązujące: co słychać, jak interesy? Pewnie dlatego tak wiele, tak wielu oczekuje
po corocznej kolędzie. W tle szumu nieporozumień, niedomówień, obustronnych
frustracji nierealistycznych oczekiwań co do istoty tego odświętnego spotkania
z Kapłanem, coraz wyraźniej przebija ogromna tęsknota współczesnego człowieka
za prawdziwym spotkaniem. Bo przecież nie można prawdziwie i na serio spotkać
się z drugim człowiekiem, jeśli zagłuszyliśmy w sobie źródło tej tęsknoty – Boga.
Bo to największy głód naszych czasów, jak potwierdziły ostatnio Google, najpotężniejsza wyszukiwarka w cybersieci. I nie zabiją tego głodu bluźnierstwa buszujących w sieci dyżurnych ludzi zlej woli.
Miliony internautów szukają i pytają, kim
jest Bóg? W globalnym hipermarkecie
sprzecznych idei, sezonowych guru, samotny w sieci pyta anonimowo o Osobę najważniejszą. Wśród tych najczęściej pytających są ludzie od 25 do 60 roku życia.
To pytanie jednak rzadko pojawia się w powierzchownych pogaduszkach o ciuszkach
i idolach popkultury, bo to jest pytanie do
przyjaciół prawdziwych. Gdy tak dziś trudno
o te głębokie relacje, młody i trochę starszy
siada przed monitorem, by poszukać przyjaciela, z którym można by porozmawiać
poważnie. Globalna sieć internetowa stwarza takie możliwości. Na portalach katolickich można dziś spotkać kapłanów, którzy
odpowiadają na pytania o wiarę, udzielają
porad duchowych i wskazują jedyny właściwy kierunek dla człowieka uczciwie po-
szukującego Boga. – Kościół, miejsce prawdziwego osobowego Spotkania z Chrystusem w Sakramencie Pojednania i Eucharystii. Bo to też jedyna i pewna droga do
głębokiego osobowego spotkania z drugim
człowiekiem w rzeczywistości, czyli w realu,
jak mówią internauci Z księdzem na tematy
wiary można porozmawiać, pisząc np. do
tygodników katolickich, „Niedzieli („Gadu
gadu z księdzem”) czy „Idziemy” („Proszę
księdza”). Radio Maryja, jako medium interaktywne, również umożliwia rozmowy
nie tylko w najpopularniejszej audycji „Rozmowy niedokończone”, ale również w cyklu katechez księży biskupów, w audycjach
prowadzonych przez młodzież itd. Można
tez wymienić myśli na tematy teologiczne
z księżmi profesorami uczelni katolickich…
Zdarza mi się słyszeć od różnych osób, że
tak chciały przy okazji kolędy porozmawiać
z księdzem o ważnej życiowej sprawie… ale
się spieszył. Myślę, że często te wzajemne
pretensje biorą się z nieporozumienia. Domownicy wstydzą się inicjować rozmowę, a
ksiądz nie zachęca do otwartości. Rozmawiałam ostatnio z młodymi ludżmi przed
trzydziestką, których odwiedził ksiądz po
kolędzie. Byli zachwyceni, bo usłyszeli
od kapłana pytanie: – Może chcielibyście
o czymś ważnym dla was porozmawiać.
Zapraszam na plebanię, telefon, uśmiech
zachęty, poważne spojrzenie. itp. Wiadomo
przecież, że jeśli do odwiedzenia pozostało jeszcze wielu mieszkańców, a w parafii
niewielu księży, nierealne jest prowadzenie
dłuższych poważnych rozmów.
Wierzący cenią sobie w tym spotkaniu
przede wszystkim błogosławieństwo, które
spływa na domowników przez ręce kapłana. I to jest wielki dar.
W atmosferze wybujałych apetytów materialnych, takie dary nie są zbyt cenione.
I pewnie stąd się bierze również spojrzenie
na Księdza jak na inkasenta, czy intruza. Obcego zakłócającego wcale nieświęty spokój
nasz powszedni, w którym Chrystusa postawiliśmy na bocznym torze albo w ogóle
wyeliminowaliśmy ze swego pogańskiego
stylu życia.
Tam twój skarb, gdzie serce twoje…
Elżbieta Szmigielska-Jezierska
Koncert pieśni patriotycznych w Zegrzu
W kościele garnizonowym pw. Matki Bożej
Fatimskiej w Zegrzu k. Warszawy odbył się
13 stycznia koncert pieśni patriotycznych
w wykonaniu Orkiestry Reprezentacyjnego
Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego.
Artyści w mundurach, pod batutą Grzegorza Mielimąki i ppłk. Bogdana Bzowskiego,
wykonali m.in. „Bogurodzicę”, „Marsz I Brygady”, „Warszawiankę” i „Pieśń wojenną”
Stanisława Moniuszki. Solistami byli: Barbara Żarnowiecka – sopran, Piotr Rafałko
– tenor i Tomasz Piętak – baryton.
10
Koncert poprzedziła Msza św., celebrowana
przez ks. płk. Zenona Surmę CMF, proboszcza miejscowej parafii wojskowej, kapelana Ordynariatu Polowego WP i krajowego
Duszpasterza Honorowych Dawców Krwi.
Przed rozpoczęciem Liturgii, wojskowi artyści wykonali kilka kolęd.
Ks. płk Surma podziękował wszystkim dobrodziejom, dzięki których ofiarności wzniesiono tę wojskową świątynię. Przypomniał
rok 1997, kiedy przy temperaturze minus
8 stopni – podczas pierwszej Pasterki w mu-
rach wznoszonego kościoła garnizonowego
– Orkiestra Koncertowa wykonywała pieśni
i kolędy.
Na koncert złożyły się nie tylko pieśni patriotyczne. Wielki entuzjazm słuchaczy
wywołało brawurowe wykonanie „Marsza
Radetzkego”. Owacją na stojąco nagrodzono wykonanie znanej pieśni „Time to say
goodbay”.
W koncercie uczestniczyli m.in.: mgr inż.
Eugeniusz Gaca, Przewodniczący Komitetu
Budowy Kościoła Garnizonowego w Zegrzu
z Małżonką, płk Marek Stolarz, Komendant
Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki
w Zegrzu, płk rez. Jerzy Stwora, b. Komendant CSŁ i I, żołnierze, rodziny wojskowe
i wierni z okolicznych parafii.
Kościół garnizonowy pw. Matki Bożej Fatimskiej w Zegrzu k. Warszawy konsekrowali
29 maja 2007 r. Biskup Polowy WP gen. dyw.
dr hab. Tadeusz Płoski i Abp Sławoj Leszek
Głódź, Biskup Warszawsko-Praski. Świątynię
wzniesiono w miejscu, gdzie stał dawny kościół garnizonowy, który w 1987 r. ówczesne
władze wojskowe wysadziły w powietrze.
Gruzy wysadzonej świątyni wykorzystano do
budowy drogi prowadzącej do dawnej Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Łączności, która
mieściła się w Zegrzu.
kes
Niebanalne
Warto pomyœleæ
życiorysy
Święta Aniela Merici
Św. Aniela Merici urodziła się ok. 1474 r.
w Desenzano del Garda we Włoszech. Po
pewnym czasie rodzina
przeprowadziła się do
Grezze, leżącego nieco
poza miastem.
Z chwilą śmierci rodziców i siostry, Aniela wówczas jeszcze bardzo młoda, została
przyjęta wraz z młodszym bratem do domu
wuja Biancoso de Biancosi, zamieszkałego
w Salö. Zamiast korzystać tu z dostatniego
życia, Aniela wstępuje do trzeciego zakonu
św. Franciszka, aby ściślej naśladować Chrystusa, częściej przystępować do sakramentów św. i móc prowadzić surowe, pokutnicze
życie. Od tego czasu wszyscy nazywają ją
„Siostrą Anielą”.
Po pewnym czasie Aniela wraca do Desenzano. Jej życie codzienne to kościół, dom, pola,
dzieła miłosierdzia. Pewnego dnia, w czasie
żniw na polach w Brudazzo, Aniela miała wizję drabiny łączącej niebo z ziemią i wstępujących po niej aniołów i młode dziewczęta.
W 1516 roku franciszkańscy przełożeni wysyłają ją do Brescji, aby zamieszkała tam u pewnej zamożnej damy, Katarzyny Patengola,
niosąc jej pociechę po stracie męża i dzieci.
Aniela podejmuje wówczas swoją misję niesienia pociechy i rady tym wszystkim, którzy
się do niej zwracają z prośbą o modlitwę,
o pośrednictwo, o pomoc w pojednaniu zwaśnionych. Z czasem misja ta stale się rozszerza, a wokół Anieli prowadzącej życie pokuty
i modlitwy skupia się liczne grono pobożnych
przyjaciół.
Po kilku latach Aniela przenosi się do domu
Antoniego Romano, od którego wiemy o odbywanych przez nią licznych pielgrzymkach.
Po powrocie do Brescji, Aniela poświęca się
wypełnieniu dzieła, jakie wola Boża jej wy-
Myœli
nieprzedawnione
znaczyła, a które w owym czasie było wielkim
krokiem naprzód na drodze promocji kobiety.
Zakłada towarzystwo św. Urszuli 25 listopada
1535 roku. W 1536 roku Reguła Towarzystwa
zostaje zatwierdzona przez władze diecezjalne Brescji. W 1537 roku Anielę wybrano na
Matkę Naczelną Towarzystwa. Aniela zmarła
w Brescji w 1540 roku i została pochowana
w kościele noszącym dzisiaj jej imię.
Aniela Merici została beatyfikowana w roku
1768, a kanonizowana 24 maja 1807 roku.
Jest dziś czczona na 5-ciu kontynentach
dzięki różnorodnym gałęziom Urszulanek
i ich rozlicznym dziełom wychowania. Najliczniejsze ugrupowanie Urszulanek to Unia
Rzymska Zakonu Św. Urszuli, która w 1991
roku liczyła 3400 Sióstr w 265 domach w 31
krajach.
Do Polski Urszulanki przybyły z Wrocławia
w 1857 roku, aby na prośbę polskiego społeczeństwa otworzyć szkołę z internatem
w Poznaniu. Urszulanki pracują także jako
misjonarki w Peru, Senegalu i na Ukrainie,
oraz w domu generalnym w Rzymie.
Człowiek współczesny jest bardziej
wrażliwy na działanie miłości niż siły.
Stefan Kardynał Wyszyński
Mądrość i odwaga
Po raz pierwszy
na naszym rynku
wydawniczym
ukazują się dokumenty z Tajnego
Archiwum Watykańskiego, które
zostały odtajnione w roku 2004 r.
Te źródłowe teksty rzucają pełne światło na relacje pomiędzy Stolicą Apostolską a Niemcami
w czasie przejęcia władzy przez Hitlera
i w okresie wojny. Treść ujawnionych
dokumentów – wbrew nie mającym potwierdzenia w faktach opiniom – świadczy o mądrości Papieża i głębokiej trosce
o katolików i Żydów, których dotknęły
okrutne prześladowania ze strony hitlerowców.
Książka autorstwa Giovanni Sale pt. „Hitler,
Stolica Apostolska i Żydzi” przybliża – powołując się na dokumenty i wspomnienia bohaterów wydarzeń – kroki podejmowane przez
Stolicę Apostolską w celu obrony praw katolików w Rzeszy Niemieckiej. Autor szczegółowo omawia słynną encyklikę Piusa XII „Mit
brennender sorge”, jej recepcję w Niemczech,
reakcję nazistów na papieski dokument,
a także oddźwięk jaki wywołał on w świecie.
Autor przypomina mało znany fakt. Trzy dniu
po wizycie Hitlera w Rzymie (3-9 maja 1938 r.)
podczas, której kanclerz Rzeszy nie złożył
wizyty w Watykanie, Pius XII polecił wydanie „ośmiu argumentów przeciw niemieckiemu rasizmowi”, które miały być rozesłane
do wszystkich katolickich uniwersytetów na
świecie. Dokument ten potępia pewne rasistowskie teorie głoszone przez nazistów.
Inny fragment omawia rzekome „milczenie”
Piusa XII wobec Holocaustu i zbrodni wojennych. Mimo, że w swoich dyplomatycznych
działaniach Papież kierował się zasadą bezstronności, Autor wskazuje na wielokrotne
potępienie okrucieństw, jakich hitlerowcy
dopuszczali się wobec katolików i Żydów
w Polsce. Papież doskonale wiedział, że publiczne potępienie nie przyniosłoby żadnych
rezultatów.
Pius XII wiele razy prywatnie stawał w obronie Żydów. Czynił to także publicznie. W przemówieniu do Kolegium Kardynalskiego z okazji swoich imienin (2 czerwca 1943 r.) Papież
w bolesnych słowach wyraził troskę o tych,
którzy „ze względu na przynależność narodową lub plemienną” poddani są „przymusowemu wyniszczeniu”.
Pó³ka z ksi¹¿kami
Książka zawiera „Dodatek” w którym umieszczono dokumenty Tajnego Archiwum Watykańskiego związane z Nuncjaturą w Berlinie (1922-1939). Dokumenty dotyczą materiału przedstawionego w głównej części książki. Szczególne miejsce zajmują raporty abp. Cesare Orseniego, Nuncjusza Apostolskiego w Niemczech,
wysyłane do Sekretariatu Stanu. Dokumenty te
(w języku polskim i włoskim) znajdują się także
na płycie CD dołączonej do książki.
Dzieło Giovanni Sale jest nieocenionym źródłem dla tych wszystkich, którzy chcą poznać
motywy działań podejmowanych przez Stolicę
Apostolską wobec Rzeszy Niemieckiej. Książka
obala także szereg mitów i opinii będących
wytworem komunistycznej propagandy, a dotyczących osoby Piusa XII.
„Hitler, Stolica Apostolska i Żydzi”,
Wydawnictwo WAM, autor: Giovanni Sale,
tłumacz: Zbigniew Kasprzyk,
wydanie: pierwsze, ss. 464
rch
11
Ks. prał. Wacław Karłowicz (1907-2007)
Kapelan warszawskich Termopil
8 grudnia odszedł od nas nestor polskiego
duchowieństwa, wybitny kapelan i duszpasterz społeczności warszawskiej Pragi.
Urodził się 15 września 1907 r. w miejscowości Łaś (powiat makowski), w rodzinie
polskiej szlachty mazowieckiej, zubożałej
po klęsce powstania styczniowego. Ojciec
był leśnikiem.
Święcenia kapłańskie otrzymał w 1932 r.; należał do wychowanków Kardynała Aleksandra Kakowskiego, metropolity warszawskiego
w latach 1913-1939, który do 1918 r. nosił
tytuł Prymasa Królestwa Polskiego. Ks. Karłowicz wielokrotnie opowiadał mi o kapłaństwie swego nauczyciela, pod którego kierownictwem uformował swoją duchowość
i rozpoczął działalność duszpasterską w parafiach warszawskich, a w czasie niemieckiej okupacji także na ziemi rawskiej, gdzie
był współorganizatorem tajnego nauczania.
Ks. Wacław pełnił także funkcję kapelana
w rawskim szpitalu św. Ducha. Członkowie
Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum
i Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie w Rawie Mazowieckiej, zebrani na X spotkaniu koleżeńskim 15 września
2007 r., kiedy ks. Karłowicz obchodził swoje
100. urodziny, pamiętali o zasługach dostojnego jubilata w czasie okupacji.
Po powrocie do Warszawy, ks. Karłowicz
pracował w parafii przy Katedrze św. Jana
na Starym Mieście. Działał w ZWZ-AK pod
ps. „Andrzej Bobola”. W swoim mieszkaniu
na Kanonii zorganizował punkt kontaktowy
dla kurierów podróżujących na trasie Warszawa-Londyn.
Poznałem ks. Karłowicza pod koniec lat
70-tych, jako kierownik Pracowni Dziejów
Warszawy IH PAN i przewodniczący Towarzystwa Przyjaciół Saskiej Kępy. W tej
dzielnicy pracował także ks. Wacław; często wspominał wrześniową obronę Saskiej
Kępy w 1939 r. przez 336 pułk piechoty
obrony Pragi i 21 pułk piechoty Dzieci Warszawy, dowodzony przez legendarnego,
ówczesnego płk. Stanisława Sosabowskiego. Wraz z płk. Stefanem Jellentą, mgr.
Tadeuszem Burchackim i działaczami Towarzystwa Przyjaciół Saskiej Kępy staraliśmy
się tablicami, medalami, nabożeństwami
i spotkaniami popularno-naukowymi uczcić
bohaterów września 1939 r. Pomagał nam
w tym ks. Wacław.
Przed powołaniem Ordynariatu Polowego
WP był on organizatorem spotkań kapelanów Polskiego Państwa Podziemnego, zaangażowanych w akcję „Burza” i Powstaniu
Warszawskim. Organizował dla nich odczyty historyków i spotkania na Jasnej Górze.
Bardzo starannie planował każdą rocznicę
Powstania Warszawskiego. Był współautorem, wraz z red. Andrzejem Wernicem i niżej
podpisanym, antologii tekstów historyczno-literackich „Kościół w Powstaniu Warszawskim”, do której przedmowę napisał
12
abp Sławoj Leszek Głódź (Warszawa 1994 r.).
Ks. Wacław w czasie wojny był kapelanem
oddziałów Narodowej Organizacji Wojskowej, które zintegrowały się z Armią Krajową
i dzielnie walczyły na warszawskiej Starówce, jako bataliony „Gustaw-Antoni”. Dzięki
niesamowitej odwadze uratował on zabytkową rzeźbę Chrystusa z kaplicy Baryczków
warszawskiej Katedry i przeniósł ją do kościoła oo. paulinów. Swą ofiarną posługą
kapłańską żegnał wielu żołnierzy i cywilów
powstańczej Starówki.
Po raz ostatni widziałem go w Muzeum Powstania Warszawskiego 1 sierpnia 2007 r.
w towarzystwie członków rodziny. Gratulowałem mu otrzymania honorowego obywatelstwa m.st. Warszawy. Poprzez swoją
75 -lenią posługę duszpasterską, prowadzoną głównie w Warszawie, w pełni zasłużył
sobie na ten tytuł.
Największą pasją ks. Wacława była Olszynka Grochowska. Wraz z gronem odważnych
i ofiarnych społeczników, tj. bracia Melakowie, Jan Olgierd Relligioni, Stanisław Soszyński, Franciszka Gryko, Teresa Skupień i wielu
innych, czuł się on współodpowiedzialny
za zrealizowanie rozporządzenia Prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego nr
1/222 z lutego 1936 r., uznającego Olszynkę
Grochowską za pamiątkę narodową walk
o niepodległość. Starzyński ogłosił wówczas
przemianowanie ulic Zawichowskiej i Kanałowej na Aleję Olszynki Grochowskiej.
W mojej pamięci wciąż będę widział zmarzniętego ks. Wacława przy ołtarzu polowym
na Olszynce Grochowskiej, aktorów recytujących wiersze patriotyczne, a wśród nich
Andrzeja Szczepkowskiego, młodych przyjaciół z Kręgu Pamięci Narodowej, na czele ze
Stefanem Melakiem, harcerzy, mieszkańców
Grochowa i Kawęczyna, na których ks. Wacław mógł zawsze liczyć.
Pod jego patronatem zorganizowano kilka
udanych sesji naukowych, poświęconych
Powstaniu Listopadowemu, m.in. na Zamku
Królewskim w 2000 r.
Na polach Olszynki powstała Aleja Chwały,
a przy Kościele pw. św. Wacława na Gocławku, zostało wystawione popiersie gen. Franciszka Żymierskiego, bohatera największej
bitwy Powstania Listopadowego, który zmarł
w wyniku odniesionych ran. Kopia popiersia
zdobi hol Centralnej Biblioteki Wojskowej.
Pod patronatem ks. Wacława udało się w
listopadzie 1981 r. restytuować „Gwiazdę
Wytrwałości”, uchwaloną przez Sejm Narodowy we wrześniu 1831 r. w Zakroczymiu.
Dopiero w 1880 r. Zarząd Muzeum w Raperswille wybił medal z dewizą Gwiazdy Wytrwałości, wręczony weteranom wojny polsko-rosyjskiej 1830-31. Dzisiaj otrzymują go
przede wszystkim zasłużeni żołnierze i cywile
Polskiego Państwa Podziemnego.
W 1974 r. ks. Wacław wspólnie z bp. Władysławem Miziołkiem, ks. płk. Antonim Czajkowskim i braćmi Melakami zawiązał konspiracyjny Krąg Pamięci Narodowej, który dba
do dzisiaj o ochronę miejsc pamięci narodowej, organizując wiele patriotycznych akcji.
Ostatnim marzeniem ks. Wacława było wystawienie na polach Olszynki Grochowskiej,
Kaplicy – Mauzoleum Powstania Listopadowego. Wielokrotnie przypominał nam
o tej sprawie. W wywiadzie, udzielonym red.
Stefanowi Melakowi w 2000 r., powiedział:
„(...) Wierzę głęboko, że Olszynka odzyska
należną jej rangę i że wciąż aktualne są słowa wyryte na płycie pomnika: „Przechodniu, powiedz współbraciom, że walczyliśmy
mężnie i umierali bez trwogi, ale z troską
w sercu o losy Polski, losy przyszłych pokoleń – o Wasze losy”.
Komisja Badania Dziejów Warszawy przy
IH PAN wielokrotnie gościła na swych spotkaniach naukowych ks. Wacława, szczególnie często w czasie stanu wojennego. Niósł
on pomoc internowanym kolegom w Białołęce i rodzinom osób uwięzionych.
Interesował się działalnością Archikonfraterni Literackiej, prowadzonej przez prof.
Witolda Nieduszyńskiego i jej półlegalnymi
wydawnictwami. Gościliśmy ks. Wacława
w IH PAN z okazji Świąt. Wspierał on swym
autorytetem pracę Obywatelskich Komitetów Budowy Pomnika Stefana Starzyńskiego, Henryka Sienkiewicza, a ostatnio Tadeusza Kościuszki. Cieszyliśmy się z odznaczenia go, 22 maja 2007 r., przez Prezydenta RP
Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu
Odrodzenia Polski.
Myślę, że ks. Wacław zasłużył na to, by wkrótce na średniowiecznych murach Starówki, pojawiła się tablica, która przypominać będzie,
że jednym z jej obrońców był ks. Wacław Karłowicz; skromny kapłan, który pomagał walczącym i ratował symbol naszej wiary – postać
Chrystusa – z kaplicy Baryczków.
Marian Marek Drozdowski
członek Stowarzyszenia
Olszynki Grochowskiej
Prześladowania, o których się nie mówi
Kompanie polowe
Powoływanie opornych do służby wojskowej odbywało się już w czasie pierwszej
„Solidarności”. Jednak formę brutalną precedens ten przyjął, gdy w stanie wojennym
utworzono kompanie polowe. Dziś nikt
o nich nie wspomina. Może dlatego, że
służyli tam także ludzie mający na bakier
z prawem. Lecz posyłanie członków „Solidarności” do takiego towarzystwa jeszcze
bardziej obciąża tę formę represji. Dlaczego
ta cisza? W przeciwieństwie do internowanych, służący w tych kompaniach wykorzystani byli do pracy fizycznej. Nie było wśród
nich ludzi sztuki, znaczącej inteligencji,
przewodniczących regionów itd. A co najważniejsze nie było kronikarza, który by
służbę w tych pododdziałach opisał. Mało
kto też o tej formie represji wiedział. Tam
nie docierali nawet kapelani.
Nie byłem bezpośrednim świadkiem funkcjonowania tych pododdziałów. Moja
wiedza oparta jest na ustnych relacjach
dwóch moich kolegów, którzy skierowani
tam zostali na dowódców plutonów. Jeden
z nich do subtelnych nie należał. Więc jestem przekonany, że służba w tych pododdziałach była upokarzająca.
Inną formą było powoływanie do służby
wojskowej aktywistów wolnych stowarzyszeń czy organizacji kościelnych.
Wspomnienie
o pewnym lekarzu
Wojsko jako formacja zhierarchizowana,
odznaczająca się dużą dyscypliną wykonawczą z własnym aparatem ucisku i sądownictwa, dzięki magii rozkazu, było najlepsze
do realizacji zemsty państwa za niepokorne
myślenie.
Szczególnie w pamięci utkwiły mi dwie postacie, wobec których ten aparat zadziałał
lecz jak się później okazało, bez zamierzonego efektu. Najbardziej ciekawym przykładem był młody lekarz z Zielonej Góry. Był
działaczem KIK-u, udzielał się w działalności
charytatywnej kościoła. Już w okresie studenckim za odmowę współpracy z władzami został usunięty z Akademii Medycznej
w Szczecinie i dzięki interpelacji i protestów
posłów katolickich przyjęto go na studia
do Akademii ale już w Białymstoku. Studia
ukończył i pierwszą pracę podjął w słynnych
Laskach koło Warszawy. Później Zielona
Góra, a tam rodzina i specjalizacja ( choroby
zakaźne). Był młodym ambitnym lekarzem,
świadomym swego powołania, dlatego
chciał się rozwijać, rozpoczął drugą specjalizację – pediatrię. I tu przyszło uderzenie,
państwo przypomniało sobie o niepokornym i w trakcie specjalizacji powołało go
na dwa lata w szeregi swojej armii. Armia
była duża i jak twierdzono brakowało w niej
lekarzy, więc sięgnięto do cywilnych rezerw,
a że powołano osoby temu państwu „podpadnięte”, to już nikogo nie interesowało.
Szanse na uzyskanie specjalizacji zmalały
całkowicie, ubrał mundur, otrzymał stopień
podporucznika i tak związał się z wojskiem
na blisko 2 lata. Początkowo pracował
w 107 szpitalu wojskowym w Wałczu, który w tym czasie cieszył się bardzo dobrą
renomą. Nie był to jednak przydział dla
uwojskowianego lekarza, nie, były bardziej
potrzebujące lekarzy (specjalistów od chorób zakaźnych) jednostki wojskowe. Wybór
padł na 7 warszawski batalion saperów.
Pamiętam jak do nas przybył. Po kilku godzinach spędzonych w jednostce sprawiał
wrażenie człowieka zagubionego. Mnie to
nie dziwiło, bo kilka lat wstecz i ja byłem
w podobnej sytuacji, mimo, że kończyłem
5-letnią wojskową uczelnię. System witania
nowych w tym batalionie był wyrobiony
od lat, ale dzięki Bogu trafiali się życzliwi.
W przypadku lekarza przemawiały także
jego lecznicze możliwości, wiec nieformalni
wprowadzający szybko się znaleźli i z biegiem dni życie stało się łatwiejsze.
Ppor. Jacek Smykał* objął stanowisko lekarza jednostki. Był niski, nieśmiały ale w sprawach zawodowych zasadniczy. Z powagą
traktował swoją pracę, mimo, że miała ona
być dla niego karą za społeczną niesforność. Jako pierwszych ujął żołnierzy. Czym?
Punktualnością przyjmowania, podejściem
do żołnierza jak do człowieka.
Żołnierze jak to żołnierze, próbowali też
jego ludzkie cechy wykorzystać, ale ppor.
Smykał szybko się uczył orientować w realiach życia wojskowego. Z mozołem budował swój autorytet już nie tylko wśród
żołnierzy, ale także wśród kadry, ich rodzin
i pracowników wojska. Zadziwiał uczynnością, zawsze dla każdego miał czas. Jego
autorytet lekarza szybko rósł i był uznawany przez instytucje nadrzędne. Jednak
wojsko pamiętało po co tu przyszedł, więc
był poprzez życzliwych obserwatorów pod
stałym nadzorem, sprawdzano jego dyspozycyjność i prowadzono głupie rozmowy.
Nie od razu poznałem Go osobiście, pierwszym z którym się zaprzyjaźnił był mój kolega por. Stanisław Wiśniewski. Stasiowi imponował świat lekarski, zresztą do dnia dzisiejszego dobrze się w nim czuje. Przyjaźń
z Jackiem wyszła obu na dobre, gdyż Jacek
w początkowym okresie swej pracy miał już
kolegę dobrze orientującego się w układach
i sprawnego, choć podpadniętego gracza. Czas mijał i do wszystkiego można
było się przyzwyczaić. Tempo życia dywizyjnego batalionu saperów było tak
duże, że dowódca choćby bardzo chciał
nie mógł zajmować się tylko jedną osobą, nawet tą przysłaną mu na wychowanie. Ale Jacek wiedział i pamiętał dlaczego
znalazł się w naszych szeregach, dlatego
nikogo z nas nie darzył pełnym zaufaniem
i chyba było tak do końca Jego służby.
Był chrześcijaninem i szedł dalej tą samą życiowa drogą, więc w tej masie marksizowanej młodzieży rozpoczął swoją obronę. To
dzięki Stasiowi Wiśniewskiemu poznałem
go na tyle, że zaczęliśmy sobie mówić po
imieniu. Stosunek Jego do mnie znacznie
się ocieplił gdy spotkaliśmy
się na mszy w kościele pw. św. Jana w Stargardzie Szczecińskim.
Na drugi dzień dostałem od niego gazetę
„Przegląd Katolicki”, była strasznie „prześwietlona” przez cenzurę. Od tej pory zawsze byłem zaopatrzony i w „Przegląd Katolicki”, „Tygodnik Powszechny” i „Przegląd
Powszechny”. Czytałem posiekane artykuły,
a później dyskutowaliśmy. Gazety te były
trudno dostępne, można je było nabyć
w kościołach, gdzie i tak rozprowadzane
były na zapisy. Napływ tej prasy spowodował, że przestałem czytać „Za i Przeciw” oraz
WTK, które też dostawałem sporadycznie.
Nic tak nie zbliża żołnierzy jak poligon. Pojechaliśmy na zimowe szkolenie pod Szczecin nad Odrę. Tam w okolicach miejscowości Siadło Dolne batalion rozbił obóz i jak
to bywa zorganizowano też izbę chorych,
która od pierwszych chwil istnienia była
pełna żołnierzy. Zapewniam, że przy takiej
opiece lekarskiej nie groziło nikomu nawet
najmniejsze odmrożenie. Lekarz nie zakwaterował się w najlepszym namiocie kwatermistrzowskim lecz spał w namiocie razem
z chorymi. Rozmawiał z nimi o wszystkim,
a szczególnie o tym co żołnierze najbardziej
lubią; o dziewczynach, domu i kolegach.
Miał radio, dobre radio i puszczał im muzykę, a w międzyczasie wszyscy słuchali „Wolnej Europy” może i Radio Londyn też było.
Jednak „Wolna Europa” przodowała. Po audycji zagajał temat, który żołnierze chętnie
podejmowali. Tak, może nawet o tym nie
wiedząc, prowadził najbardziej metodyczne
szkolenia polityczne w ówczesnym Wojsku
Polskim. Izba chorych sprawiała, że poznawał bliżej żołnierzy, dzięki czemu znał ich
świat lepiej niż kadra. Kadrze jednak nie
ufał, nie ufał także mi, mimo, że wiedziałem o tych seansach z „Wolną Europą”.
Pewnego dnia rozmawialiśmy o podziemiu
w powojennej Polsce, rozmowa przeszła na
„Łupaszkę”, a ja skierowałem ją na postać
Pawła Jasienicy.
Gdy zwróciłem uwagę na wzajemne powiązanie tych obu postaci Jacek natychmiast
wycofał się z rozmowy. Pewnie uznał mnie
za prowokatora.
Niedziele na poligonie to oczywiście rano
obsługa sprzętu, a po obiedzie kąpiel. Tak,
że ten dzień żołnierze mieli twórczo wypełniony. Zmęczenie było tak ogromne, że
po kąpieli większość spała. Ale nie na izbie
chorych, tam słuchano małego skromnego
lekarza. Jacek wiedział co to jest niedziela
i dzięki niemu też ci, którzy na izbie wówczas
byli. W tym czasie Polskie Radio transmito-
13
wało już msze św. i te transmisje słuchali
chorzy (ci co chcieli) polowej izby chorych
7 w. bsap. 20 DPanc. im. marsz. K. Rokossowskiego. Widok był niesłychany, ppor lekarz
i chorzy żołnierze w namiocie stojącym
w scenerii śniegu, zasłuchani w mszę świętą. A wokół komunizm.
Rozmawiał także z kadrą, może to się wydawać śmieszne ale tłumaczył nam co to jest
zachodnia wolność- demokracja. Opowiadał
o świecie, którego myśmy tak naprawdę nie
znali. Pamiętam jak na poligonie w Czarnem
dowództwo nasze zagadnęło go o ten „zgniły zachód”, a On w prostych słowach roztaczał przed nimi nieznany świat i mimo początkowych żartów wszyscy z zainteresowaniem tego wysłuchali. Już wtedy był naszym
doktorem i mógł sobie pozwolić na tę naukę
o Europie. Miał dużą wiedzę o najnowszej
historii Polski dlatego często „wchodziłem”
z nim w dyskusje na ten temat. Incydent
z Jasienicą poszedł w zapomnienie. Okazało
się, że źródłem tej wiedzy były emigracyjne
pozycje np. Bora – Komorowskiego „Armia
podziemia”, Wł. Andersa „Bez ostatniego
rozdziału”, „Armia Krajowa w dokumentach”. Pożyczał mi je na zasadzie, jedna
przeczytana, jedna dostarczona. Niestety tu
nadużyłem jego zaufania, gdyż książkę „Armia Krajowa w dokumentach” pożyczyłem
Stasiowi Wiśniewskiemu. Byli kolegami, więc
nie widziałem w tym nic niewłaściwego.
Teść Stasia był żołnierzem AK, skazanym po
wojnie na karę śmierci, ze względu na młody
wiek został ułaskawiony. Sądziłem więc, że
dobrze będzie jak pozna te książkę. Z punktu
widzenia Jacka była to moja duża nieostrożność i już żadnej tego typu pozycji książkowej od niego nie dostałem.
Nad takim gwałtownym wyschnięciem tego
źródełka wiedzy wielokrotnie się zastanawiałem i przyznaję mu rację. Bo ryzyko było
duże. W tym czasie miałem już dostęp do
tzw. podziemnej literatury, jednak książki
Jacka były historycznie bardziej wartościowe. Choć już żadnej książki londyńskiej mi
nie pożyczył, jednak był dalej źródłem historycznej wiedzy, także o literaturze emigracyjnej. To dzięki niemu poznałem Grudzińskiego i Czapskiego.
W rozmowach i w jego przemyśleniach często był Bóg. Dzięki miłości do Boga kochał
naturę.
Jak dziś, widzę letni zachód słońca na poligonie w Borowie. Staliśmy na brzegu zbiornika miejscowej elektrowni, powiedział
„spójrz jaki wspaniały świat Bóg stworzył
z tym śpiewem ptaków”. Odpowiedziałem
mu „Jacek ja tego w ogóle nie czuję”. „Przyjdzie czas, że będziesz to czuł”. Dzięki niemu dowiedziałem się o nieznanej wówczas,
a i dzisiaj nie spopularyzowanej działalności Polaków na rzecz wiernych katolików
w Słowacji. Kościół w Słowacji był faktycznie
prześladowany, dlatego wszelkie publikacje
katolickie dostarczane były przez Polaków.
Akcja była bardzo prosta, wracający z Rzymu pielgrzymi przejeżdżali przez Słowacje
i tam pozostawiali odpowiednie przesyłki.
Szczególnym szacunkiem otaczał postać
dzisiejszej świętej kościoła Edyty Stein. Wiedział o niej dużo i na pewno często o niej
14
myślał. Imponowała mu, dlatego w rozmowach często do niej nawiązywał. To dzięki
niemu obok tej świętej nie przechodzę obojętnie.
Minęły dwa lata służby ppor. Jacka Smykała.
Batalion pożegnał go tak jak żegnał swoich
wieloletnich żołnierzy. Służba nie zmieniła go zupełnie. Wojsko zamiast go ukarać,
ukarało same siebie, gdyż dzięki niemu wielu poznało jakie są najważniejsze wartości
i że czasem za te wartości cierpieć warto.
W 1989 roku otrzymałem od dr Jacka Smykała wiadomość, że nasyca się wolnością.
Kontakty nasze zanikły. Widziałem go kilka
lat temu w TV, był ordynatorem oddziału zakaźnego szpitala w Zielonej Górze.
Czy nadal jest sobie wierny? Myślę, że tak.
W 1996 r. będąc na letnim poligonie wyszedłem przed namiot PKT i spojrzałem na
jezioro przy zachodzie słońca. To był wspaniały widok, było pięknie.
Student z Torunia
Przybył do jednostki w celach reedukacyjnych, był byłym studentem Uniwersytetu
Toruńskiego. Nazywał się Tomasz de Rosset.
Pochodził z dość znamienitej rodziny, której
męscy przodkowie uzyskali wysokie tytuły
i stopnie wojskowe, włącznie z tymi najważniejszymi – generalskimi. Sam spotkałem
w publikacjach kilku oficerów noszących to
nazwisko, a będących w służbie rosyjskiej.
Tomasz de Rosset był pierwszym od wielu
pokoleń, któremu (w owym czasie) bycie
oficerem nie było pisane. Powodem była
działalność Tomasza w NZS Uniwersytetu
im. Mikołaja Kopernika. Mimo, że uzyskał
absolutorium, pracy dyplomowej nie obronił. Na te niepowodzenie jakby czekało wojsko i wcieliło go w swoje szeregi. Oczywiście
nie uzyskał też stopnia podchorążego.
Był rok 1984, byłem wtedy dowódcą plutonu mostowego kompanii inżynieryjnodrogowej. Dowódca kompanii por. właśnie
szykował się na urlop, gdy wezwany został
do dowódcy. Po jakimś czasie przyszedł
z niepokaźnym żołnierzem zachowującym
się jeszcze dziwniej jak rekrut. „Dostaliśmy
nowego żołnierza, byłego studenta – zajmiesz się nim. Pójdzie do takiego i takiego
plutonu itd. To jest buntownik (żart) i dowódca nakazał, że do czasu rozpoznania
nie ma prawa przez pół roku wyjeżdżać
i wychodzić na przepustkę”. Tak dzięki urlopowi dowódcy kompanii byłem pierwszym
w kompanii, który przeprowadził z nowym
żołnierzem rozmowę. Studiował konserwację zabytków. Opowiedział mi o swojej
działalności w NZS, o kłopotach z ukończeniem studiów, o żonie, rodzinnym mieście
Lipnie i ojcu kapitanie rezerwy lekarzu.
W trakcie rozmowy zdałem sobie sprawę, że
mam kłopot. Mogłem go zakwaterować na
sali żołnierskiej, ale byłby to dla niego jeszcze większy szok. Tym bardziej, że nie znał
realiów żołnierskiego życia. „Banda” tzw.
rezerwistów już na niego czekała. Ponieważ
zastępowałem już dowódcę kompanii, nie
dokwaterowałem go zgodnie z rozkazem
do macierzystego plutonu lecz umieściłem
w sali podchorążych SPR, którzy byli dowódcami drużyn. Wśród żołnierzy zawrzało
na taką niesprawiedliwość, a jednocześnie
na pozbawienie ich nocnej atrakcji. Wbrew
wszystkiemu Tomasz de Rosset zamieszkał
z podchorążymi, którzy tak naprawdę byli
jego kolegami. Dzięki temu mógł ewolucyjnie wolno wdrażać się do wojskowej służby.
Już podczas pierwszej rozmowy wypłynęła
sprawa wyjazdu do domu. Widać było, że
bardzo zależało mu na spotkaniu z żoną.
Nie wiedział o wielomiesięcznym zakazie
odnośnie udzielania mu przepustek. Kwarantanna to kwarantanna. Powiedziałem,
że chwilowo nie może wyjechać, ale pomyślimy. „Chodził” mi jego problem po głowie
i męczył. Wezwałem go i wyłożyłem „sprawę na ławę”. Powiedziałem, że puszczę go
do domu lecz niech ma świadomość z ryzyka jakie ponoszę w przypadku gdyby nie
wrócił lub spóźnił się. Był synem lekarza,
więc o zwolnienie nie było trudno. Wypisałem przepustkę i bez wyprowiantowania,
aby nie było śladu, puściłem go. Wrócił na
czas. Pozwoliłem na wyjazd jeszcze kilka
razy. Miesiąc minął szybko, ale ten miesiąc
wystarczył aby człowiek, który został „rzucony żołdactwu na pożarcie” mógł się psychicznie przygotować do stawienia czoła
losowi. Okres ten wystarczył aby i żołnierze
zrozumieli, że przypadek Tomasza de Rosset
był szczególny, że to oni mieli być biczem na
jego poglądy. Gdybym go na pierwszą noc
położył na plutonowej izbie żołnierskiej, ten
bicz by zadziałał.
Wrócił z urlopu dowódca kompanii i w niej
zmienił wszystko, nie miał skrupułów.
Przegnał wręcz szer. Tomasza de Rosset na
swoją izbę. Bo w wojsku wszyscy są równi.
Lecz do tej równości szer. Tomasz de Rosset
był już przygotowany. Zaraz po tym zostałem przeniesiony na inną kompanię, gdzie
objąłem stanowisko dowódcy. Z szeregowym Tomaszem de Rosset miałem często
kontakt, głównie na służbach. Rozmawialiśmy o wielu problemach związanych
z historią. Przed wyjściem do cywila namalował mi portret Józefa Piłsudskiego. Wisi on
w mojej kancelarii jako pamiątka żołnierskiej wdzięczności. Jednostce także przydały się jego zdolności.
Dzięki niemu zdobyła czołowe miejsce
w przeglądzie teatralnych ruchów amatorskich na szczeblu Wojska Polskiego (byliśmy
tylko batalionem). Zdaje się, że takiego
sukcesu nigdy żaden batalion saperów nie
odniósł.
Gdy odszedł do cywila napisał do mnie list.
Był to list człowieka jednak upokorzonego.
Przesłał mi w nim wszystkie słowa „Pierwszej Brygady” gdyż wiedział, że ich od lat
poszukuję. Dzięki temu znam je.
Po latach przeczytałem jego anons w gazecie, gdzie poszukiwał informacji na temat
swojej rodziny. Może został w wolnej Polsce
oficerem?
Andrzej Szutowicz
* W tym czasie oprócz ppor. Smykała służyło jeszcze dwóch tak ukaranych lekarzy.
Kronika
Diecezji Wojskowej
Irak
Grupa Współpracy Cywilno-Wojskowej (CIMIC)
podsumowała 31 grudnia 2007 r. roczny okres
działalności w zakresie realizowanych projektów
i pomocy w prowincji Kadisija. Od początku
2007 r. specjaliści CIMIC Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe zrealizowali 124 projekty
na łączną kwotę ponad 11,5 mln dolarów.
Największy udział – blisko trzecią część
– miały projekty dotyczące budowy podstacji
elektrycznych i przekaźników oraz linii oświetleniowych, na które wydatkowano blisko
4,9 mln dolarów. Projekty te zabezpieczają dostarczanie energii elektrycznej bezpośrednio
do mieszkańców prowincji, ale tworzą również dla Irakijczyków nowe stanowiska pracy
przy obsłudze i konserwacji sieci.
Znaczący udział w zakresie realizowanych
przez WD CP projektów miały również systemy wodno-kanalizacyjne, z których korzysta
już ok. 20 tys. mieszkańców prowincji. Takich
projektów do końca br. zrealizowano 13 na
sumę blisko 1,7 mln dolarów. Ważnym obszarem działalności CIMIC była realizacja dwóch
większych projektów, dotyczących dostarczania wody na tereny objęte uprawami rolnymi,
których koszt wyniósł prawie 600 tys. dolarów. Znaczącą pozycję w wydatkach miało
9 projektów edukacyjnych, w tym remontów
i wyposażania szkół, na które wydano 482 tys.
dolarów oraz dystrybucja żywności na kwotę
555 tys. dolarów.
Działania te korzystnie wpływają na zmniejszenie blisko 50% bezrobocia oraz stabilizację
sytuacji w zakresie bezpieczeństwa w strefie
odpowiedzialności WD CP. Wszystko to przybliża horyzont czasowy przekazania pełnej
odpowiedzialności za prowincję irackim siłom
bezpieczeństwa (ISF).
a.s.
Nowy Sącz
Biskup Polowy WP gen. dyw. dr hab. Tadeusz Płoski przybył 8 stycznia br. z wizytą roboczą do
Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu. Biskup Płoski spotkał się z Komendantem oddziału płk. Wojciechem Szczygłem, z Zastępcą Komendanta płk. Januszem Cięciałą oraz
z ks. kapelanem ppłk Wojciechem Warchołą. Podczas spotkania poruszono sprawy duszpasterskie
w nowej sytuacji, w jakiej znalazł się Karpacki Oddział po wejściu Polski do Układu z Schengen.
Biskup zapoznał się także z przebiegiem remontu w koszarach, gdzie znajdą się także odpowiednie pomieszczenia dla duszpasterstwa Straży Granicznej.
Orkiestra Reprezentacyjna SG przygotowała dla dostojnego Gościa krótki koncert noworoczny.
Biskup podziękował muzykom za występ w Katedrze Polowej WP 9 listopada 2007 r. z okazji
Święta Niepodległości i awansu na kolejne stopnie oficerskie żołnierzy i funkcjonariuszy zamordowanych na wschodzie w 1940 roku. Wyraził także wdzięczność za uświetnianie liturgii podczas uroczystości kościelnych i religijno-patriotycznych na sądeczczyźnie i na terenie całego kraju. Ordynariusz wojskowy udzielił wszystkim funkcjonariuszom – muzykom pasterskiego błogosławieństwa i wręczył kolędowe obrazki.
zjk
Biała Podlaska
W Parafii Garnizonowej pw. św. Kazimierza
Królewicza w Białej Podlaskiej, 30 grudnia
2007 r., zostały przedstawione jasełka,
przygotowane przez Pana Michała Stefaniaka, organistę parafii oraz Panią Małgorzatę Łojewską ze Służby Celnej.
Młodych artystów serdecznie powitał miejscowy proboszcz ks. płk Kazimierz Tuszyński. Występ młodzieży był przeplatany śpiewem kolęd w wykonaniu scholi, złożonej
z dzieci przygotowujących się do Pierwszej
Komunii Św., ze swoją solistką – Marcelą
Gomółką. Świątynia napełniła się dźwiękiem kolęd: „Nie było miejsca dla Ciebie”,
„O gwiazdo Betlejemska” czy „Lulajże
Jezuniu”.
Zaprezentowany program Bożonarodzeniowy spotkał się z gorącym przyjęciem
przez licznie zgromadzonych parafian,
którzy nagrodzili młodych wykonawców
gromkimi brawami.
kt
Gdańsk
W uroczystość Objawienia Pańskiego
6 stycznia 2008 r. w kościele Parafii Wojskowej w Gdańsku Wrzeszczu wystąpiła
Orkiestra Morskiego Oddziału Straży Granicznej z Gdańska Nowego Portu z koncertem kolęd.
Po zakończeniu Eucharystii kościół napełniły dźwięki najpiękniejszych kolęd i pastorałek. Wielkim zainteresowaniem cieszyły się
opracowania znanych kolęd na orkiestrę
dętą. Muzycy pod batutą por. SG Jarosława
Rywalskiego kilkakrotnie bisowali dla zgromadzonej publiczności.
Wypada podkreślić, że Orkiestra Morskiego
Oddziału Straży Granicznej jest obok Orkiestry Reprezentacyjnej Straży Granicznej
jedną z dwóch istniejących w tej formacji.
Oprócz Orkiestry Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej jest jedyną występującą
w mundurach marynarskich.
w.k.
ZAKOPANE
Biskup Polowy Tadeusz Płoski spotkał się 8 stycznia 2008 r. z przedstawicielami Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ordynariusz
Wojskowy zapoznał się z działalnością TOPR w ostatnim roku oraz z aktualną sytuacją w ratownictwie górskim. Tematem rozmowy były także sprawy
duszpasterskie dotyczące ratowników górskich.
Wszystkim uczestnikom spotkania Biskup udzielił pasterskiego błogosławieństwa.
Ordynariuszowi towarzyszyli: ks. prał. kmdr Leon Szot, Kanclerz Kurii Polowej WP oraz ks. prał. płk Robert Mokrzycki, Wikariusz Biskupi, Koordynator
ds. Pomocy Charytatywnej w Ordynariacie Polowym WP.
zjk
Więcej informacji na stronie internetowej: www.ordynariat.pl
„Nasza Służba” – pismo Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Redaktor naczelny – ks. płk Krzysztof Wylężek, sekretarz redakcji i fotoreporter
– Krzysztof Stępkowski, starszy redaktor – Elżbieta Szmigielska-Jezierska, redaktor-fotoreporter – Anna Polańska, wiadomości internetowe –
ks. płk SG Zbigniew Kępa, obsługa internetu – mł. chor. sztab. Jarosław Berkieta.
Adres redakcji: 00-911 Warszawa 62, ul. Tokarzewskiego-Karaszewicza 4, tel./fax: 022 687-31-30, tel. 022 687-33-01, fax: 022 826-93-37,
e-mail: [email protected], www.ns.ordynariat.pl; www.ordynariat.pl
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, skracania i zmiany tytułów.
Opracowanie graficzne, skład, łamanie, korekta i druk: Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi w Laskach, tel./fax: (022) 752-23-26
ISSN 1231-6911
15
„Staraj się każdego dnia otrzymać kilka minut tej błogosławionej samotności,
która jest tak konieczna, aby utrzymać w ruchu życie wewnętrzne”.
J.Escriva
fot. ks. Władysław Kozicki

Podobne dokumenty