Benemerenti 2008 - Ordynariat Polowy WP
Transkrypt
Benemerenti 2008 - Ordynariat Polowy WP
DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO WOJSKA POLSKIEGO Fot. Anna Polańska Rok XVII nr 2 (351) 16-31 stycznia 2008 r. Benemerenti 2008 Z nauczania Koœcio³a Katolickiego Liturgia Koœcio³a Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy 2 lutego – sobota Święto Ofiarowania Pańskiego (fragmenty) Temat Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy zachęca w tym roku do szczególnej refleksji nad sytuacją młodych migrantów. Młodzi migranci szczególnie mocno przeżywają trudny problem, jakim jest tzw. „podwójna przynależność”: z jednej strony odczuwają głęboką potrzebę zachowania rodzimej kultury, z drugiej zaś rodzi się w nich zrozumiałe pragnienie organicznego związania się ze społeczeństwem, które ich przyjęło. Wśród imigrantów są też dziewczęta, które łatwiej mogą stać się ofiarami wyzysku, szantażu moralnego czy nawet wszelkiego rodzaju nadużyć. A cóż powiedzieć o młodzieży, o niepełnoletnich pozbawionych opieki, którzy wśród osób ubiegających się o azyl stanowią kategorię szczególnie narażoną na niebezpieczeństwa? Ci chłopcy i dziewczęta trafiają często na ulicę, pozostawieni są samym sobie, wykorzystywani przez ludzi pozbawionych skrupułów, którzy niejednokrotnie czynią z nich ofiary przemocy fizycznej, moralnej i seksualnej. W tej właśnie perspektywie rodzi się pytanie: jak odpowiedzieć na oczekiwania młodych migrantów? Co czynić, aby im pomóc? Z pewnością należy przede wszystkim koncentrować się na rodzinie i szkole. Nie należy też lekceważyć trudności, z jakimi zmagają się młodzi ludzie, gdy próbują przystosować się do systemu kształcenia obowiązującego w kraju, który ich przyjął. Również system szkolnictwa winien zatem uwzględniać te okoliczności i przewidywać specjalne integracyjne programy nauki dla młodych imigrantów, dostosowane do ich potrzeb. Ważne jest też tworzenie w klasach klimatu wzajemnego szacunku i dialogu wszystkich uczniów na bazie uniwersalnych zasad i wartości, wspólnych wszystkim kulturom. Wśród migrantów jest także kategoria osób, którym należy poświęcić szczególną uwagę. Są to studenci z innych krajów, którzy ze względu na studia znajdują się z dala od swoich domów. Ci młodzi ludzie potrzebują specjalnej opieki duszpasterskiej, ponieważ są nie tylko studentami, ale także tymczaso- wymi migrantami. Często czują się samotni, obciążeni obowiązkami związanymi z nauką, a czasem także zmagają się z trudnościami ekonomicznymi. Trzeba zabiegać o to, aby młodzi ludzie mogli otworzyć się na dynamikę relacji międzykulturowych, wzbogacając się dzięki kontaktom ze studentami innych kultur i religii. Dla młodych chrześcijan to doświadczenie nauki i formacji może się stać pożyteczne z punktu widzenia dojrzewania wiary, pobudzając ją do otwarcia się na ową powszechność, która jest elementem konstytutywnym Kościoła katolickiego. Drodzy młodzi migranci, uczcie się budować razem z waszymi rówieśnikami społeczeństwo bardziej sprawiedliwe i braterskie, wypełniając sumiennie i poważnie swoje powinności wobec waszych rodzin i wobec państwa. Szanujcie prawo i nie ulegajcie nigdy nienawiści i przemocy. Jezus chce, byście byli Jego prawdziwymi przyjaciółmi, i dlatego powinniście nieustannie zacieśniać bliską więź z Nim przez modlitwę i uważne wsłuchiwanie się w Jego słowo. Wywodzicie się z różnych kultur, ale dzięki temu, że jednoczy was przynależność do jedynego Kościoła Chrystusa, możecie ukazywać, że Ewangelia jest żywa i dostosowana do każdej sytuacji; że jest orędziem odwiecznym i zawsze nowym; słowem nadziei i zbawienia dla ludzi wszystkich ras i kultur, w każdym wieku i każdej epoce. Maryi, Matce całej ludzkości, i Józefowi, jej przeczystemu oblubieńcowi, którzy wraz z Jezusem byli uchodźcami w Egipcie, zawierzam każdego z was, wasze rodziny, wszystkich, którzy na różne sposoby zajmują się rozległą problematyką młodych migrantów. Niech Pan zawsze będzie z wami i waszymi rodzinami, abyście razem mogli przezwyciężać przeszkody i trudności materialne i duchowe, jakie napotykacie na swojej drodze. Do tych życzeń dołączam specjalne Błogosławieństwo Apostolskie dla każdego z was i dla waszych bliskich. Watykan, 18 października 2007 r. Benedykt XVI ' PAPIESKIE INTENCJE MISYJNE NA STYCZEN Aby Kościół w Afryce, przygotowujący się do swojego II Specjalnego Zgromadzenia Synodu Biskupów, nadal był znakiem i narzędziem pojednania i sprawiedliwości na tym kontynencie wciąż nękanym przez wojny, wyzysk i ubóstwo. Na okładce: Wręczenie dyplomu Benemerenti ’2008 Prymasowi Polski, 5 stycznia 2008 r. 2 Tradycyjnie dzisiejszy dzień nazywamy dniem Matki Bożej Gromnicznej. W czasie Ofiarowania starzec Symeon wziął na ręce swoje Pana Jezusa i wypowiedział prorocze słowa: „Światłość na oświecenie pogan i na chwałę Izraela”. W Polsce święto Ofiarowania Pana Jezusa nabrało charakteru wybitnie maryjnego. Polacy widzą w Maryi tę, która sprowadziła na ziemię niebiańskie Światło i która nas tym Światłem broni i osłania od wszelkiego zła. Dokonujemy w tym dniu obrzędu poświęcania świec, których płomień symbolizuje Jezusa – Światłość świata. 3 lutego – niedziela 4 Niedziela w ciągu roku Wygłoszone przed ponad dwoma wiekami przez Jezusa Kazanie na Górze jest etycznym kodeksem chrześcijaństwa. Zawiera ono esencję nauki Jezusa – istotne wypowiedzi, dotyczące życia według praw Bożych. Choć wielu uważa, że to utopia, że nie da się tej nauki wprowadzić w czyn, to jednak, kto postara się nią żyć na co dzień, ten poczuje jak zmienia się jego życie, jak staje się ono pozytywne i pełne pokoju. 6 lutego – środa Środa Popielcowa Nawracajcie się! – woła Chrystus z kart dzisiejszej Ewangelii. Nawrócenie to ciągłe na nowo podejmowanie przemiany naszego życia, to czynne zaangażowanie się w przemianę naszej grzesznej postawy wobec Boga i bliźnich. Zdarza się, że popełniamy te same grzechy, ulegamy tym samym złym skłonnością. Dzieje się tak, bo jesteśmy grzeszni. Nawrócenie nie jest aktem jednorazowym. Nawrócenie, z greckiego „metanoia”, oznacza zmianę usposobienia. Dlatego nie możemy się zrażać, gdy nasze gesty nawracania będą się wiele razy powtarzać, ważne jest to, abyśmy podejmowali na nowo tę zmianę naszego usposobienia. 10 lutego – niedziela I Niedziela Wielkiego Postu „Idź przecz, szatanie!” „Panu Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz” – mówi Jezus do swego kusiciela. Dzisiejszą, pierwszą, niedzielę wielkiego postu możemy nazwać niedzielą kuszenia. Skoro sam Jezus był kuszony przez diabła, nie możemy sądzić, że nas to nie dotyczy. Każdy bywa kuszony do zła. Pokusy będą nas nęcić i zwodzić do końca życia, jak choćby pokusa materializmu, grzesznej przyjemności, władzy czy nieuczciwej kariery. Rzecz w tym, by im nie ulec. Pokazał to jasno Chrystus podczas kuszenia na pustyni. „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” Katedra Polowa WP: żołnierskie kolędowanie i nagrody Benemerenti 2008 Ludzie służby i ofiary – uhonorowani To już po raz 14. zostały przyznane wyróżnienia Biskupa Polowego, honorujące ludzi i instytucje, które dają publiczne świadectwo – prawdzie, sprawiedliwości i miłości Ojczyzny. W Katedrze Polowej WP 5 stycznia 2008 r., podczas noworocznego kolędowania, goście zgromadzeni w wojskowej świątyni i przed telewizorami TV Trwam poznali tegorocznych Laureatów. Dyplomy Benemerenti ‘2008 otrzymali: Prymas Polski Kard. Józef Glemp, Biuro Ochrony Rządu i pośmiertnie jego funkcjonariusz Bartosz Orzechowski. Medalem Milito pro Christo (Walczę dla Chrystusa) uhonorowano dzieła medialne Ojców Redemptorystów – Radio Maryja, Telewizję Trwam i Nasz Dziennik. Transmisję z tej dorocznej gali Ordynariatu Polowego – w 18. rocznicę jego przywrócenia Wojsku Polskiemu – transmitowała Telewizja Trwam i Radio Maryja. Dyrektorem tych środków społecznego komunikowania jest Ojciec Tadeusz Rydzyk, Redemptorysta. Gości honorowych uroczystości powitał gospodarz Katedry Polowej Biskup Polowy Wojska Polskiego dr hab. Tadeusz Płoski: Nuncjusza Apostolskiego, Abp Józefa Kowalczyka, Prymasa Józefa Glempa, Metropolitę Warszawskiego, Abp. Kazimierza Nycza oraz inicjatora Dyplomu Benemerenti – Ordynariusza Warszawsko – Praskiego Abp. Sławoja Leszka Głódzia. Władze MON reprezentowali m.in.: Stanisław Komorowski i Adam Rapacki. Obecny był Szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor i przedstawiciele innych służb mundurowych (m.in. Policji), których „bracia w biskupstwie”, jak podkreślił biskup Płoski, powierzyli jego duszpasterskiej pieczy. W pierwszej części kolędował Zespół Artystyczny Wojska Polskiego. W programie artystów wojskowych były najpiękniejsze kolędy i pastorałki, m.in. o Mędrcach świata, monarchach, którzy uczą współczesnych wielkich tego świata, jak „Nadzieją się cieszyć” i omijać wpółczesnych Herodów. Ta kolęda nieprzypadkowo znalazła się w tym zestawie, ponieważ uroczystość odbywała się w wigilię Trzech Króli. Piękno i głębię treści polskich kolęd, które krzepią nadzieję, podkreśliło mistrzowskie wykonanie Zespołu Artystycznego Wojska polskiego (laureatów Benemerenti). Wojskowi muzycy goszczą regularnie ze swoim repertuarem religijnym i patriotycznym w Radiu Maryjai Telewizji Trwam, mediach Ojców Redemptorystów, tegorocznych laureatów. Koncert prowadziła znana prezenterka Telewizji Polskiej, Pani Iwona Schymalla. Polowego przez Jana Pawła II (21 stycznia 1991 r.). Dyplom Benemerenti ustanowił poprzednik obecnego Biskupa Polowego Sławoj Leszek Głódż w 1995 r. Kolejni laureaci wchodzą w skład kapituły Dyplomu Benemerenti. Wśród laureatów są m.in. artyści, aktorzy, dziennikarze, dowódcy wojskowi, lekarze, przedsiębiorcy, ratownicy, strażacyludzie różnych stanów i powołań. Łączy ich jedno – są lub byli (kilku już nie żyje) ludźmi odwagi, pasji, wierności, służby. Służby Ojczyżnie, bliznim, nierzadko z heroizmem i gotowością poświęcenia życia. Ubiegłoroczną laureatką Benemerenti 2007 była m.in. Anna Dymna, aktorka, która poświeciła się pracy charytatywnej z niepełnosprawnymi. Laudację, poświęconą tegorocznemu Laureatowi Benemerenti ‘2008 (Dobrze zasłużonym) Prymasowi Józefowi Glempowi odczytał członek kapituły, laureat Benemerenti 2003, płk prof. dr hab. Cezary Szczylik z Kliniki Onkologii WIM. Podsumowując 23. lata posługi Prymasa Kościołowi w Polsce biskup Płoski w sentencji uzasadniającej przyznanie Benemerenti napisał m.in.: „Mimo częstych ataków na Kościół katolicki, szczególnie wczasach PRL wiernie bronił wartości pod- stawowych i godności polskiego katolika. Pełnił posługę Prymasa – Interreksa w latach stanu wojennego i odebranej Polsce wolności…Wspominamy apel z 13 grudnia 1981 r. w sanktuarium Matki Bożej Łaskawej…: „Nawet za cenę narażenia się na zniewagi… nawet gdybym miał boso iść i na kolanach błagać: Nie podejmujcie walki Polak przeciw Polakowi”. Biskup Płoski podkreślił również rolę Prymasa w stanie wojennym jako wyraziciela pozbawionych głosu: więźniów, internowanych, zepchniętych do podziemia. Biskup Polowy wskazał również na zasługi Kardynała Glempa w dialogu ponad podziałami, jego talenty mediacyjne i w integrowaniu narodu. Biskup Polowy przypomniał również o podjęciu przez Prymasa wielkiej inicjatywy dziejowej naszych przodków – budowy świątyni Opatrzności Bożej. Nie wszyscy Polacy mają jasną świadomość, że jest to niespłacony dotychczas dług honorowy narodu polskiego. Zrozumieniu wagi tego przedsięwzięcia nie służą też liczne manipulacje medialne. Dziękując za wyróżnienie Kard. Józef Glemp powiedział m.in.: dziękuję Bogu za siły i łaskę trwania w wierności powołaniu. Podkreślił również, że nie zawsze owoce naszych trudów są widoczne od razu, ale systematyczna i wytrwała praca zawsze zaowocuje. Następca Prymasa Wyszyńskiego, jego sekretarz osobisty Józef Glemp, zwracając się do Wojska, powiedział, że ceni sobie szczególnie te nagrodę, ponieważ to środowisko jest mu bliskie ze względów rodzinnych: jego ojciec i dziadek byli wojskowymi. – Cieszę się, mówił dalej, że przyszedł czas, kiedy wojsko jest w pełni polskie i służy w duchu Nawet za cenę życia czy narażenia na zniewagi… Przed drugą częścią koncertu, w której wystąpili bracia Golcowie, odbyła się uroczystość wręczenia Dyplomów Benemerenti i Medali Milito pro Christo. Pani Iwona Schymalla zapoznała obecnych z historią tych nagród, które są wręczane co roku z okazji kolejnych rocznic przywrócenia Ordynariatu 3 dewizy: Bóg, Honor i Ojczyzna. Nawiązując do ostatniej encykliki Benedykta XVI Spe salvi, podkreślił, że wsłuchując się w piękne polskie kolędy budujemy naszą „wiarę, która budzi nadzieję”. Laudację Biskupa Polowego, poświęconą drugiemu laureatowi Dyplomu Benemerenti 2008 – BOR – odczytał laureat z 2001 r. Andrzej Przewożnik, Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Nagrodę wimieniu tej formacji odebrał zastępca szefa BOR, płk Paweł Bielawny. Funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu są obecni przy najważniejszych wydarzeniach i osobach (wśród nich byli Jan Paweł II i Benedykt XVI). Często z narażeniem życia dbają o bezpieczeństwo osób, którym powierzone są losy Rzeczypospolitej. Takim heroizmem odznaczył się ś.p. ppor. Bartosz Orzechowski, 29-letni funkcjonariusz BOR. W październiku 2007 r. za cenę własnego życia ochronił Ambasadora RP w Bagdadzie, gen. Edwarda Pietrzyka. Szczególne podziękowania za dzielność Syna i Męża na ręce Rodziców i Żony Bartosza Orzechowskiego złożył Biskup Tadeusz Płoski. Obecni w Katedrze oklaskami na stojąco podziękowali rodzinie bohaterskiego funkcjonariusza BOR. W duchu wiary wspomnieniem o mężu podzieliła się wdowa. Zona Bartosza Orzechowskiego podziękowała Biskupowi Płoskiemu „za modlitwę i pamięć o Bartoszu”. W imieniu rodziny podarowa- ła Biskupowi Płoskiemu obraz Chrystusa Ukrzyżowanego, namalowany przez siostrę Bartosza, z prośbą „o dalszą pamięć w modlitwie”. Żona heroicznego oficera BOR odczytała też fragment Elegii o Bartoszu, napisanej po jego śmierci przez wujka. Biskup Płoski poprowadził modlitwę „Wieczny odpoczynek, racz im dać Panie”, dołączając również osobę innego laureata Benemerenti (2000 r.), swojego kolegi z lidzbarskiego liceum – redaktora Waldemara Milewicza… Góralskie radosne i rytmiczne kolędowanie w wykonaniu Golec uOrkiestra zdominowało drugą część koncertu w Katedrze Polowej. Gwarą góralską, z szerokości góralskiego serca popłynęły życzenia noworoczne, przypieczętowane ziarnami owsa, coby wydały plon obfity. Aplauz słuchaczy wywołała piękna piosenka poświęcona Janowi Pawłowi II, „śwarnemu Bacy” – pt. „Leć muzycko”. To muzyczne dziękczynienie braci Golców Panu Bogu za dar Jana Pawła II, który „przez czerwone morze przeprowadził polski lud”. Ta piosenka przez długi czas była na pierwszym miejscu listy przebojów Radia Maryja. Jej prawykonanie odbyło się na lotnisku w Balicach, kiedy witaliśmy Jana Pawła II podczas kolejnej pielgrzymki do Ojczyzny. Elżbieta Szmigielska-Jezierska Zdjęcia: Anna Polańska z-ca szefa BOR płk Paweł Bielawny Nagrodę odebrałem w imieniu szefa BOR – gen. bryg. Mariana Janickiego. Jest to dla nas wielki zaszczyt, że Biuro Ochrony Rządu zostało tak docenione przez naszego wielkiego przyjaciela, jakim jest Biskup Polowy Tadeusz Płoski. Jesteśmy dumni, że mogliśmy się znaleźć w tym gronie. Są tutaj także ze mną koledzy, którzy uczestniczyli w odparciu ataku 3 października w Bagdadzie, jest rodzina naszego kolegi, który poległ w zamachu. To wielki dzień dla BOR. Misjonarze dziękują za ludzi wielkiego serca Eucharystii przewodniczył Biskup Polowy WP gen. dyw. dr hab. Tadeusz Płoski, a koncelebrowali kapłani przygotowujący się do wyjazdu na misje z Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. Do zgromadzonych na Eucharystii księży misjonarzy, sióstr misjonarek z wielu zgromadzeń zakonnych, Dobroczyńców Misji i wszystkich obecnych, Słowo Boże skierował ks. Zdzisław Wdziekoński, z-ca sekretarza ds. Misji Pallotyńskich, który w przeddzień Objawienia Pańskiego mówił o nieskończonym Dobru, które przyszło na świat w Betlejem i straszliwym Złu, które natychmiast chciało Je zniszczyć. W dzisiejszym świecie dzieło zniszczenia wspomagają trzy fałszywe gwiazdy: sekty, religie Wschodu i poradnie psychoterapeutyczne. Wszystkie mają na celu odciągnąć ludzi od Chrystusa, od Jego Eucharystycznej 4 Fot. Anna Polańska Wigilia Objawienia Pańskiego, przypadająca 5 stycznia, jest „Dniem Wdzięczności Misjonarzy za Dobrodziejów”, organizowanym przez „Miva Polska” i Dzieło Pomocy „Ad Gentes”. Z tej okazji w Katedrze Polowej WP odprawiona została uroczysta Msza św. w intencji wszystkich ludzi dobrego serca, wspomagających wielkie dzieło polskich misjonarzy na całym świecie. ofiary, stając się „drogowskazami” do upadku człowieka. Kończąc homilię, zwrócił się do Przyjaciół Misji, podążających za gwiazdą betlejemską: „Dziękujemy Wam za modlitwę i dobroć, a szczególnie za otwartość Waszych serc, wyczulonych na potrzeby drugiego człowieka”. Liturgię uświetnił śpiew najmłodszych z „Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci”, które przedstawiły jasełka. Wraz z siostrami misjonarkami złożyły także Biskupowi Polowemu dary, m.in.: misjonarskie sandały. Po Mszy św. wręczono statuetki „Niosący Chrystusa” dla osób od lat wspomagających Fot. Anna Polańska działalność misjonarzy. Otrzymali je: abp Wojciech Ziemba, metropolita warmiński, Joanna Fabisiak, posłanka, prezes Fundacji „Świat na tak”, Jerzy Pomianowski, dyrektor Departamentu Współpracy Rozwojowej w MSZ, Jacek Zalewski, naczelnik WRD Komendy Stołecznej Policji, Fryderyk Kapinos, wiceprezydent Mielca, Koło Rodzin Misyjnych z Ostródy, Piotr Grzybowski, dyrektor GM Poland, s. Izabela Rudnicka – Papieskie Dzieło Dziecięctwa Misyjnego i Michał Kopacki, prezes Fundacji „Krzyś”. Anna Polańska Jacek Zalewski, naczelnik WRD Komendy Stołecznej Policji dziękując za wyróżnienie powiedział: „...Pan, dając nam życie, powołał nas do wyjątkowej służby – dla Niego samego. W szczególny sposób służbę tę pełnią kapłani, niosąc każdego dnia Chrystusa do naszych serc i umysłów. Misjonarze i siostry misjonarki robią to niejednokrotnie z narażeniem własnego życia, niosąc Chrystusa do najdalszych zakątków świata. My – policjanci ruchu drogowego – służymy aby na naszych drogach nie dochodziło do tragedii, aby ten dar życia nie był marnowany, a służba Bogu nie była skracana poprzez bezmyślną śmierć na drodze. Muszę powiedzieć, że nie jest to łatwa służba, szczególnie wtedy, gdy ma się świadomość odpowiedzialności za życie innych ludzi. A w obecności Ekscelencji Biskupa muszę przyznać, że nie raz przychodzą chwile zwątpienia. Te chwile zwątpienia przychodzą wtedy, gdy mimo naszych działań i apeli musimy zmierzyć się z kolejną bezmyślną śmiercią na drodze. Mam nadzieję, że zawsze, kiedy spojrzę na otrzymaną statuetkę wróci wiara i nadzieja w to, że nasza służba nie idzie na marne i jeśli nie zasłużymy na zrozumienie u innych, to zawsze znajdziemy wdzięczność za naszą pracę i miłość u samego Boga. Na ten rozpoczęty Nowy Rok chciałbym życzyć wszystkim kapłanom, aby docierali z Chrystusem do serc tych wszystkich, którzy go nie znają, jak również do serc tych, którzy zapomnieli o Jego istnieniu. Nam wszystkim życzę, aby drogi, którymi zmierzamy z Chrystusem i do Chrystusa, były zawsze drogami bezpiecznymi, pełnymi miłości”. Apel o pomoc polskim misjonarzom Komisja Episkopatu Polski ds. Misji zwróciła się z apelem o wsparcie duchowe i materialne dla polskich misjonarzy, pracujących w wielu krajach świata. Na konferencji prasowej w Warszawie Sekretarz Komisji Episkopatu ds. Misji ks. Czesław Noworolnik przypomniał, że 6 stycznia – w uroczystość Objawienia Pańskiego – obchodzony jest dzień pomocy misjonarzom. W tym roku jego hasło brzmi: „Uczniowie Chrystusa wspierają polskich misjonarzy”. W kościołach całego kraju organizowano zbiórkę pieniędzy na rzecz misji, a zebrane ofiary zasilą Krajowy Fundusz Misyjny. Ks. Noworolnik przypomniał, że codziennie na całym świecie polscy misjonarze znajdują się w sytuacjach zagrażających ich zdrowiu i życiu. Zwrócił uwagę na obecne zamieszki w Kenii, gdzie pracuje teraz 41 misjonarzy z Polski. „Misjonarze są osobami, które nie uciekają z miejsc zagrożo- nych wojnami i konfliktami” – zaznaczył ks. Noworolnik. Rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch poinformował, że Komisja Episkopatu Polski ds. Misji przeznacza każdego roku około 4 mln zł na pomoc dla polskich misjonarzy. Pieniądze te służą finansowaniu projektów medycznych, edukacyjnych i charytatywnych w krajach misyjnych. Oprócz ogólnopolskich zbiórek na rzecz misji – w ciągu roku są takie dwie – odbywają się lokalne inicjatywy i akcje na rzecz wspierania polskich misjonarzy. Przykładem jest akcja „Zamojszczyzna dzieciom Afryki”, którą zainicjowano na początku 2006 r. „Do tej pory udało się zebrać 80 tys. zł – poinformował jej inicjator Jarosław Siek z Wyższej Szkoły Humanistycznej i Ekonomicznej w Zamościu. Ks. Kloch podkreślił, że na szczególną uwagę zasługuje działalność Centrum Formacji Misyjnej, funkcjonującego już od 24 lat. Jego głównym celem jest przygotowanie nowych misjonarzy spośród księży diecezjalnych, a także zakonnych, których zgromadzenia nie dysponują własnymi ośrodkami przygotowującymi do misji. Zaznaczył, że Polskie Centrum Formacji Misyjnej jest ośrodkiem międzynarodowym, jednym z nielicznych na świecie, jeśli chodzi o przygotowanie przyszłych misjonarzy. Obecnie do wyjazdu na misje przygotowuje się 35 osób: 10 księży diecezjalnych, 5 księży zakonnych, jeden brat zakonny, 16 sióstr zakonnych i 3 osoby świeckie. 6 stycznia obchodzony jest również Światowy Dzień Misyjny Dzieci. Mali misjonarze modlą się wtedy w intencji misji i swoich rówieśników w krajach misyjnych. KEP postanowiła, że 2008 r. jest Rokiem Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci, z racji 150-lecia istnienia tego dzieła w Polsce. BP KEP 5 Spotkanie dawców życia W Katedrze Polowej Wojska Polskiego 29 grudnia br. odbyło się spotkanie opłatkowe Honorowych Dawców Krwi zaaranżowane przez Krajowego Duszpasterza Honorowych Dawców Krwi ks. kan. płk Zenona Surmę. Spotkaniu przewodniczył Biskup Polowy Wojska Polskiego gen. dyw. dr hab. Tadeusz Płoski, który złożył zgromadzonym noworoczne życzenia. Spotkanie opłatkowe zainaugurowało obchody 50-lecia Honorowych Dawców Krwi Polskiego Czerwonego Krzyża na Mazowszu. Spotkanie rozpoczęło się odśpiewaniem kolędy „Gdy się Chrystus rodzi” i wprowadzeniem sztandarów klubów HDK. Ksiądz kanonik Zenon Surma powitał przybyłych gości, wśród nich Leszka Mizielińskiego – Prezesa Mazowieckiego Zarządu Okręgowego PCK. „Waszym darem jest krew – mówił podczas spotkania Biskup Płoski – krew, której kropla przywraca nadzieję, daje życie. Krew, która podobnie jak chleb jest niezbędna do życia. Wielokrotnie w naszych dziejach, nasi rodacy doświadczali niedoli, więzienia i zesłania. W tych miejscach, łagrach i obozach pojawienie się kromki chleba było świętem. Łamanie się nim było czynnością świętą. Dzielmy się tym białym chlebem opłatka i dzielmy się krwią, która jest darem życia i za który Wam dziękuję.” W imieniu Honorowych Dawców Krwi Biskupowi Polowemu podziękował prezes Mizieliński. „Honorowi dawcy krwi pełnią swoisty dyżur i w potrzebie dzielą się tym darem życia jakim jest krew z całym narodem.” – powiedział. Życzył członkom i działaczom HDK aby nadchodzący rok był dla nich rokiem pięknym. Życzę żeby w nadchodzącym roku nie brakowało Wam pogody 6 ducha, bo łatwiej jest wtedy pokonywać przeciwności.” Podkarpacki Honorowy klub Dawców Krwi wręczył Biskupowi Płoskiemu czerwone, szklane serce z dedykacją i zaproszeniem do przewodniczenia pielgrzymce HDK, która odbędzie się 24 maja 2008 r. Ksiądz prałat Mirosław Frankowski, kapelan HDK z diecezji włocławskiej wręczył Biskupowi Płoskiemu album „Jan Paweł II z Wojskiem Polskim” i podziękował w imieniu dawców za opiekę duszpasterską jaką otoczeni są krwiodawcy w Ordynariacie Polowym WP. Po odczytaniu Ewangelii św. Łukasza o Bożym Narodzeniu Biskup Polowy pobłogosławił opłatki i złożył uczestnikom spotkania noworoczne życzenia. Honorowi Dawcy Krwi wysłuchali koncertu kolęd w wykonaniu Orkiestry Koncertowej VICTORIA z Parafii Matki Boskiej Zwycięskiej w Warszawie oraz soliści Teatru Wielkiego. W repertuarze znalazły się polskie kolędy: „Gdy się Chrystus rodzi”, „Gdy śliczna Panna”, „Z narodzenia Pana”, „Mizerna cicha”, „O gwiazdo betlejemska”, „Lulajże Jezuniu”, „Do szopy, hej pasterze”, „Jezus malusieńki”, „Nie było miejsca dla Ciebie”, „Oj, Maluśki, Maluśki”, a także wiele innych kolęd i pastorałek z Polski z zagranicy. Biskup Polowy podziękował orkiestrze Victoria i jej dyrygentowi, Julianowi Kwiatkowskiemu, że pomimo mody na nowoczesne aranżowanie kolęd zachowują ich tradycyjne brzmienie i nastrój. zjk/kes Moszczenica: uroczystości pogrzebowe śp. Janiny Dłubacz mamy śp. ks. płk Tadeusza Dłubacza Tego samego dnia, w kaplicy pałacu prezydenckiego w Warszawie w intencji mamy ks. Dłubacza modlili się podczas Mszy św. pracownicy Kurii Polowej WP. Eucharystii przewodniczył ks. prał Roman Indrzejczyk, kapelan prezydenta RP oraz ks. płk Sławomir Żarski, wikariusz generalny Biskupa Polowego. Patronem dnia, przypomniał ks. Indrzejczyk, jest św. Jan Apostoł, „Ten który najlepiej zrozumiał, Miłość Chrystusa”. Kapelan prezydencki podkreślił, że w tym radosnym okresie Bożonarodzeniowym stają przed nami również w procesji, święci Męczennicy, jak św. Szczepan i Młodziankowie. kes/esj Fot. Rodzina i przyjaciele pożegnali w kościele parafialnym w Moszczenicy śp. Janinę Dłubacz, mamę śp. ks. płk Tadeusza Dłubacza, 27 grudnia 2007 roku. Mszę św. celebrowało liczne grono księży z diecezji tarnowskiej. Eucharystii przewodniczył miejscowy proboszcz, ks. Tadeusz Brzeziński, natomiast homilię wygłosił specjalny wysłannik Biskupa Polowego, ks. płk SG Zbigniew Kępa. Na początku homilii ks. Kępa odczytał posłanie Biskupa Polowego do wiernych zgromadzonych na uroczystości pogrzebowej. Biskup podziękował w niej rodzinie za opiekę nad zmarłą Janiną. Podkreślił, że bliskich i przyjaciół zmarłej otacza swoją modlitwą. „Jej dom stał się domem dla kapłanów – kolegów księdza prałata pułkownika Tadeusza Dłubacza. – Wiele razy, jako kapłan, a także jako Biskup Polowy przebywałem w domu rodzinnym Dłubaczów w Moszczenicy i zaznałem wiele ciepła, serdeczności i gościnności.” – napisał Biskup Polowy. W kazaniu ks. Kępa wskazał na rolę matki jako osoby będącej zawsze wsparciem dla syna-kapłana. „Kapłani odczuwają matczyną miłość. Czują siłę modlitwy zanoszonej w ich intencji przez matki.” – powiedział. Po Mszy św. trumna z ciałem śp. Janiny w asyście licznie przybyłych wiernych zostały odprowadzone na cmentarz parafialny, do rodzinnego grobu. Młodzież z Libanu kolęduje w Warszawie Pomimo tylu lat wojny, potrafią zachować pogodę ducha i wiarę w lepsze jutro. Wdzięczni za długoletnią pracę księży salezjanów w ich kraju, przyjechali do Polski ze swoim duszpasterzem ks. Kazimierzem Gajowym, aby lepiej poznać naszą kulturę, katolicką tradycję i dzielić się z nami swoim optymizmem. Grupa chrześcijańskiej młodzieży z Libanu gościła 30 grudnia, w Uroczystość Świętej Rodziny, w Katedrze Polowej WP, gdzie wystąpiła z programem słowno-muzycznym pod tytułem „Razem dla Pokoju”. Występujący artyści to młodzi ludzie, zaangażowani w działalność duszpastersko-charytatywną, którzy dążą do pogłębiania relacji chrześcijańsko-muzułmańskich. Program, prezentowany po każdej Mszy św., składał się z tradycyjnych pieśni libańskich, związanych z Bożym Narodzeniem, zaś w trakcie śpiewów wyświetlano slajdy, przedstawiające sceny z życia różnych wspólnot wyznaniowych tego kraju. Pojawiało się również tłumaczenie pieśni na język polski, co pozwoliło na dokładne zrozumienie przesłania Bożonarodzeniowego. Po występie chętni mogli nabyć płytę CD z piosenkami oraz różnego rodzaju ręcznie wykonane przez nich upominki, wspomagając w ten sposób misję w tym ciągle nękanym wojnami kraju. Na zakończenie programu, ks. Kazimierz Gajowy wyraził przekonanie, że w sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie Liban i cały Bliski Wschód, program przyczyni się do uwrażliwienia wiernych na aktualne problemy świata arabskiego. „W kontekście rozważania Tajemnicy Betlejemskiej Nocy, będzie to nasz skromny wkład do szeroko pojętego programu „Wychowania dla Pokoju” i współistnienia różnych kultur i religii” – powiedział. Młodzież z Libanu przybyła także ze świąteczną, kolędową wizytą do parafii wojskowo-cywilnej na warszawskim Bemowie, wspólnoty, z którą przyjaźni się ks. Kazimierz. Młodzi Libańczycy przygotowali oprawę muzyczną Mszy św. oraz wykonali kilkanaście kolęd w języku arabskim. Koncert zrobił ogromne wrażenie na zebranych parafianach, którzy nagrodzili młodych artystów brawami. W podziękowaniu ks. płk Jan Domian, proboszcz parafii i dziekan DGW, powiedział, że czas pobytu Libańczyków w Polsce wspaniale wpisuje się w przeżycia religijne Oktawy Bożego Narodzenia, ponieważ przybliżają nam oni kulturę i ludzi, którzy zamieszkują okolice, gdzie narodził się Chrystus i zamieszkiwała Święta Rodzina. Justyna Roszuk, ks. kpt. Witold Mach 7 Benemerenti ‘2008 Biskup Polowy WP w rozmowie ze Stanisławem Komorowskim, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Do Katedry Polowej przybyli generałowie WP z Szefem Sztabu Generalnego Franciszkiem Gągorem Koncert rozpoczął Reprezentacyjny Zespół Artystyczny Wojska Polskiego Wraz z Nuncjuszem Apostolskim w Polsce, ko Fotoreportaż: Anna Polańska, ks. płk SG 8 W imieniu „Naszego Dziennika”, Telewizji Trwam i „Radia Maryja” Medal „Milito pro Christo” odebrali: red. nacz. Ewa Sołowiej i o. Piotr Detlaff CSsR oncertu wysłuchali biskupi Warszawy Podczas koncertu zbierano pieniądze na rzecz afgańskich dzieci W imieniu Biura Ochrony Rządu dyplom odbiera płk Paweł Bielawny, zastępca szefa BOR Bracia Golcowie: „Leć muzycko do niebiańskiej krainy, powiedz Bogu, że Go za to wielbimy...” 9 Kontakty i spotkania Żyjemy w czasach przelotnych kontaktów. Marzymy o spotkaniu. Bo spotkanie z drugim człowiekiem to coś znacznie cenniejszego niż rzucone w biegu niezobowiązujące: co słychać, jak interesy? Pewnie dlatego tak wiele, tak wielu oczekuje po corocznej kolędzie. W tle szumu nieporozumień, niedomówień, obustronnych frustracji nierealistycznych oczekiwań co do istoty tego odświętnego spotkania z Kapłanem, coraz wyraźniej przebija ogromna tęsknota współczesnego człowieka za prawdziwym spotkaniem. Bo przecież nie można prawdziwie i na serio spotkać się z drugim człowiekiem, jeśli zagłuszyliśmy w sobie źródło tej tęsknoty – Boga. Bo to największy głód naszych czasów, jak potwierdziły ostatnio Google, najpotężniejsza wyszukiwarka w cybersieci. I nie zabiją tego głodu bluźnierstwa buszujących w sieci dyżurnych ludzi zlej woli. Miliony internautów szukają i pytają, kim jest Bóg? W globalnym hipermarkecie sprzecznych idei, sezonowych guru, samotny w sieci pyta anonimowo o Osobę najważniejszą. Wśród tych najczęściej pytających są ludzie od 25 do 60 roku życia. To pytanie jednak rzadko pojawia się w powierzchownych pogaduszkach o ciuszkach i idolach popkultury, bo to jest pytanie do przyjaciół prawdziwych. Gdy tak dziś trudno o te głębokie relacje, młody i trochę starszy siada przed monitorem, by poszukać przyjaciela, z którym można by porozmawiać poważnie. Globalna sieć internetowa stwarza takie możliwości. Na portalach katolickich można dziś spotkać kapłanów, którzy odpowiadają na pytania o wiarę, udzielają porad duchowych i wskazują jedyny właściwy kierunek dla człowieka uczciwie po- szukującego Boga. – Kościół, miejsce prawdziwego osobowego Spotkania z Chrystusem w Sakramencie Pojednania i Eucharystii. Bo to też jedyna i pewna droga do głębokiego osobowego spotkania z drugim człowiekiem w rzeczywistości, czyli w realu, jak mówią internauci Z księdzem na tematy wiary można porozmawiać, pisząc np. do tygodników katolickich, „Niedzieli („Gadu gadu z księdzem”) czy „Idziemy” („Proszę księdza”). Radio Maryja, jako medium interaktywne, również umożliwia rozmowy nie tylko w najpopularniejszej audycji „Rozmowy niedokończone”, ale również w cyklu katechez księży biskupów, w audycjach prowadzonych przez młodzież itd. Można tez wymienić myśli na tematy teologiczne z księżmi profesorami uczelni katolickich… Zdarza mi się słyszeć od różnych osób, że tak chciały przy okazji kolędy porozmawiać z księdzem o ważnej życiowej sprawie… ale się spieszył. Myślę, że często te wzajemne pretensje biorą się z nieporozumienia. Domownicy wstydzą się inicjować rozmowę, a ksiądz nie zachęca do otwartości. Rozmawiałam ostatnio z młodymi ludżmi przed trzydziestką, których odwiedził ksiądz po kolędzie. Byli zachwyceni, bo usłyszeli od kapłana pytanie: – Może chcielibyście o czymś ważnym dla was porozmawiać. Zapraszam na plebanię, telefon, uśmiech zachęty, poważne spojrzenie. itp. Wiadomo przecież, że jeśli do odwiedzenia pozostało jeszcze wielu mieszkańców, a w parafii niewielu księży, nierealne jest prowadzenie dłuższych poważnych rozmów. Wierzący cenią sobie w tym spotkaniu przede wszystkim błogosławieństwo, które spływa na domowników przez ręce kapłana. I to jest wielki dar. W atmosferze wybujałych apetytów materialnych, takie dary nie są zbyt cenione. I pewnie stąd się bierze również spojrzenie na Księdza jak na inkasenta, czy intruza. Obcego zakłócającego wcale nieświęty spokój nasz powszedni, w którym Chrystusa postawiliśmy na bocznym torze albo w ogóle wyeliminowaliśmy ze swego pogańskiego stylu życia. Tam twój skarb, gdzie serce twoje… Elżbieta Szmigielska-Jezierska Koncert pieśni patriotycznych w Zegrzu W kościele garnizonowym pw. Matki Bożej Fatimskiej w Zegrzu k. Warszawy odbył się 13 stycznia koncert pieśni patriotycznych w wykonaniu Orkiestry Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego. Artyści w mundurach, pod batutą Grzegorza Mielimąki i ppłk. Bogdana Bzowskiego, wykonali m.in. „Bogurodzicę”, „Marsz I Brygady”, „Warszawiankę” i „Pieśń wojenną” Stanisława Moniuszki. Solistami byli: Barbara Żarnowiecka – sopran, Piotr Rafałko – tenor i Tomasz Piętak – baryton. 10 Koncert poprzedziła Msza św., celebrowana przez ks. płk. Zenona Surmę CMF, proboszcza miejscowej parafii wojskowej, kapelana Ordynariatu Polowego WP i krajowego Duszpasterza Honorowych Dawców Krwi. Przed rozpoczęciem Liturgii, wojskowi artyści wykonali kilka kolęd. Ks. płk Surma podziękował wszystkim dobrodziejom, dzięki których ofiarności wzniesiono tę wojskową świątynię. Przypomniał rok 1997, kiedy przy temperaturze minus 8 stopni – podczas pierwszej Pasterki w mu- rach wznoszonego kościoła garnizonowego – Orkiestra Koncertowa wykonywała pieśni i kolędy. Na koncert złożyły się nie tylko pieśni patriotyczne. Wielki entuzjazm słuchaczy wywołało brawurowe wykonanie „Marsza Radetzkego”. Owacją na stojąco nagrodzono wykonanie znanej pieśni „Time to say goodbay”. W koncercie uczestniczyli m.in.: mgr inż. Eugeniusz Gaca, Przewodniczący Komitetu Budowy Kościoła Garnizonowego w Zegrzu z Małżonką, płk Marek Stolarz, Komendant Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu, płk rez. Jerzy Stwora, b. Komendant CSŁ i I, żołnierze, rodziny wojskowe i wierni z okolicznych parafii. Kościół garnizonowy pw. Matki Bożej Fatimskiej w Zegrzu k. Warszawy konsekrowali 29 maja 2007 r. Biskup Polowy WP gen. dyw. dr hab. Tadeusz Płoski i Abp Sławoj Leszek Głódź, Biskup Warszawsko-Praski. Świątynię wzniesiono w miejscu, gdzie stał dawny kościół garnizonowy, który w 1987 r. ówczesne władze wojskowe wysadziły w powietrze. Gruzy wysadzonej świątyni wykorzystano do budowy drogi prowadzącej do dawnej Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Łączności, która mieściła się w Zegrzu. kes Niebanalne Warto pomyœleæ życiorysy Święta Aniela Merici Św. Aniela Merici urodziła się ok. 1474 r. w Desenzano del Garda we Włoszech. Po pewnym czasie rodzina przeprowadziła się do Grezze, leżącego nieco poza miastem. Z chwilą śmierci rodziców i siostry, Aniela wówczas jeszcze bardzo młoda, została przyjęta wraz z młodszym bratem do domu wuja Biancoso de Biancosi, zamieszkałego w Salö. Zamiast korzystać tu z dostatniego życia, Aniela wstępuje do trzeciego zakonu św. Franciszka, aby ściślej naśladować Chrystusa, częściej przystępować do sakramentów św. i móc prowadzić surowe, pokutnicze życie. Od tego czasu wszyscy nazywają ją „Siostrą Anielą”. Po pewnym czasie Aniela wraca do Desenzano. Jej życie codzienne to kościół, dom, pola, dzieła miłosierdzia. Pewnego dnia, w czasie żniw na polach w Brudazzo, Aniela miała wizję drabiny łączącej niebo z ziemią i wstępujących po niej aniołów i młode dziewczęta. W 1516 roku franciszkańscy przełożeni wysyłają ją do Brescji, aby zamieszkała tam u pewnej zamożnej damy, Katarzyny Patengola, niosąc jej pociechę po stracie męża i dzieci. Aniela podejmuje wówczas swoją misję niesienia pociechy i rady tym wszystkim, którzy się do niej zwracają z prośbą o modlitwę, o pośrednictwo, o pomoc w pojednaniu zwaśnionych. Z czasem misja ta stale się rozszerza, a wokół Anieli prowadzącej życie pokuty i modlitwy skupia się liczne grono pobożnych przyjaciół. Po kilku latach Aniela przenosi się do domu Antoniego Romano, od którego wiemy o odbywanych przez nią licznych pielgrzymkach. Po powrocie do Brescji, Aniela poświęca się wypełnieniu dzieła, jakie wola Boża jej wy- Myœli nieprzedawnione znaczyła, a które w owym czasie było wielkim krokiem naprzód na drodze promocji kobiety. Zakłada towarzystwo św. Urszuli 25 listopada 1535 roku. W 1536 roku Reguła Towarzystwa zostaje zatwierdzona przez władze diecezjalne Brescji. W 1537 roku Anielę wybrano na Matkę Naczelną Towarzystwa. Aniela zmarła w Brescji w 1540 roku i została pochowana w kościele noszącym dzisiaj jej imię. Aniela Merici została beatyfikowana w roku 1768, a kanonizowana 24 maja 1807 roku. Jest dziś czczona na 5-ciu kontynentach dzięki różnorodnym gałęziom Urszulanek i ich rozlicznym dziełom wychowania. Najliczniejsze ugrupowanie Urszulanek to Unia Rzymska Zakonu Św. Urszuli, która w 1991 roku liczyła 3400 Sióstr w 265 domach w 31 krajach. Do Polski Urszulanki przybyły z Wrocławia w 1857 roku, aby na prośbę polskiego społeczeństwa otworzyć szkołę z internatem w Poznaniu. Urszulanki pracują także jako misjonarki w Peru, Senegalu i na Ukrainie, oraz w domu generalnym w Rzymie. Człowiek współczesny jest bardziej wrażliwy na działanie miłości niż siły. Stefan Kardynał Wyszyński Mądrość i odwaga Po raz pierwszy na naszym rynku wydawniczym ukazują się dokumenty z Tajnego Archiwum Watykańskiego, które zostały odtajnione w roku 2004 r. Te źródłowe teksty rzucają pełne światło na relacje pomiędzy Stolicą Apostolską a Niemcami w czasie przejęcia władzy przez Hitlera i w okresie wojny. Treść ujawnionych dokumentów – wbrew nie mającym potwierdzenia w faktach opiniom – świadczy o mądrości Papieża i głębokiej trosce o katolików i Żydów, których dotknęły okrutne prześladowania ze strony hitlerowców. Książka autorstwa Giovanni Sale pt. „Hitler, Stolica Apostolska i Żydzi” przybliża – powołując się na dokumenty i wspomnienia bohaterów wydarzeń – kroki podejmowane przez Stolicę Apostolską w celu obrony praw katolików w Rzeszy Niemieckiej. Autor szczegółowo omawia słynną encyklikę Piusa XII „Mit brennender sorge”, jej recepcję w Niemczech, reakcję nazistów na papieski dokument, a także oddźwięk jaki wywołał on w świecie. Autor przypomina mało znany fakt. Trzy dniu po wizycie Hitlera w Rzymie (3-9 maja 1938 r.) podczas, której kanclerz Rzeszy nie złożył wizyty w Watykanie, Pius XII polecił wydanie „ośmiu argumentów przeciw niemieckiemu rasizmowi”, które miały być rozesłane do wszystkich katolickich uniwersytetów na świecie. Dokument ten potępia pewne rasistowskie teorie głoszone przez nazistów. Inny fragment omawia rzekome „milczenie” Piusa XII wobec Holocaustu i zbrodni wojennych. Mimo, że w swoich dyplomatycznych działaniach Papież kierował się zasadą bezstronności, Autor wskazuje na wielokrotne potępienie okrucieństw, jakich hitlerowcy dopuszczali się wobec katolików i Żydów w Polsce. Papież doskonale wiedział, że publiczne potępienie nie przyniosłoby żadnych rezultatów. Pius XII wiele razy prywatnie stawał w obronie Żydów. Czynił to także publicznie. W przemówieniu do Kolegium Kardynalskiego z okazji swoich imienin (2 czerwca 1943 r.) Papież w bolesnych słowach wyraził troskę o tych, którzy „ze względu na przynależność narodową lub plemienną” poddani są „przymusowemu wyniszczeniu”. Pó³ka z ksi¹¿kami Książka zawiera „Dodatek” w którym umieszczono dokumenty Tajnego Archiwum Watykańskiego związane z Nuncjaturą w Berlinie (1922-1939). Dokumenty dotyczą materiału przedstawionego w głównej części książki. Szczególne miejsce zajmują raporty abp. Cesare Orseniego, Nuncjusza Apostolskiego w Niemczech, wysyłane do Sekretariatu Stanu. Dokumenty te (w języku polskim i włoskim) znajdują się także na płycie CD dołączonej do książki. Dzieło Giovanni Sale jest nieocenionym źródłem dla tych wszystkich, którzy chcą poznać motywy działań podejmowanych przez Stolicę Apostolską wobec Rzeszy Niemieckiej. Książka obala także szereg mitów i opinii będących wytworem komunistycznej propagandy, a dotyczących osoby Piusa XII. „Hitler, Stolica Apostolska i Żydzi”, Wydawnictwo WAM, autor: Giovanni Sale, tłumacz: Zbigniew Kasprzyk, wydanie: pierwsze, ss. 464 rch 11 Ks. prał. Wacław Karłowicz (1907-2007) Kapelan warszawskich Termopil 8 grudnia odszedł od nas nestor polskiego duchowieństwa, wybitny kapelan i duszpasterz społeczności warszawskiej Pragi. Urodził się 15 września 1907 r. w miejscowości Łaś (powiat makowski), w rodzinie polskiej szlachty mazowieckiej, zubożałej po klęsce powstania styczniowego. Ojciec był leśnikiem. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1932 r.; należał do wychowanków Kardynała Aleksandra Kakowskiego, metropolity warszawskiego w latach 1913-1939, który do 1918 r. nosił tytuł Prymasa Królestwa Polskiego. Ks. Karłowicz wielokrotnie opowiadał mi o kapłaństwie swego nauczyciela, pod którego kierownictwem uformował swoją duchowość i rozpoczął działalność duszpasterską w parafiach warszawskich, a w czasie niemieckiej okupacji także na ziemi rawskiej, gdzie był współorganizatorem tajnego nauczania. Ks. Wacław pełnił także funkcję kapelana w rawskim szpitalu św. Ducha. Członkowie Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie w Rawie Mazowieckiej, zebrani na X spotkaniu koleżeńskim 15 września 2007 r., kiedy ks. Karłowicz obchodził swoje 100. urodziny, pamiętali o zasługach dostojnego jubilata w czasie okupacji. Po powrocie do Warszawy, ks. Karłowicz pracował w parafii przy Katedrze św. Jana na Starym Mieście. Działał w ZWZ-AK pod ps. „Andrzej Bobola”. W swoim mieszkaniu na Kanonii zorganizował punkt kontaktowy dla kurierów podróżujących na trasie Warszawa-Londyn. Poznałem ks. Karłowicza pod koniec lat 70-tych, jako kierownik Pracowni Dziejów Warszawy IH PAN i przewodniczący Towarzystwa Przyjaciół Saskiej Kępy. W tej dzielnicy pracował także ks. Wacław; często wspominał wrześniową obronę Saskiej Kępy w 1939 r. przez 336 pułk piechoty obrony Pragi i 21 pułk piechoty Dzieci Warszawy, dowodzony przez legendarnego, ówczesnego płk. Stanisława Sosabowskiego. Wraz z płk. Stefanem Jellentą, mgr. Tadeuszem Burchackim i działaczami Towarzystwa Przyjaciół Saskiej Kępy staraliśmy się tablicami, medalami, nabożeństwami i spotkaniami popularno-naukowymi uczcić bohaterów września 1939 r. Pomagał nam w tym ks. Wacław. Przed powołaniem Ordynariatu Polowego WP był on organizatorem spotkań kapelanów Polskiego Państwa Podziemnego, zaangażowanych w akcję „Burza” i Powstaniu Warszawskim. Organizował dla nich odczyty historyków i spotkania na Jasnej Górze. Bardzo starannie planował każdą rocznicę Powstania Warszawskiego. Był współautorem, wraz z red. Andrzejem Wernicem i niżej podpisanym, antologii tekstów historyczno-literackich „Kościół w Powstaniu Warszawskim”, do której przedmowę napisał 12 abp Sławoj Leszek Głódź (Warszawa 1994 r.). Ks. Wacław w czasie wojny był kapelanem oddziałów Narodowej Organizacji Wojskowej, które zintegrowały się z Armią Krajową i dzielnie walczyły na warszawskiej Starówce, jako bataliony „Gustaw-Antoni”. Dzięki niesamowitej odwadze uratował on zabytkową rzeźbę Chrystusa z kaplicy Baryczków warszawskiej Katedry i przeniósł ją do kościoła oo. paulinów. Swą ofiarną posługą kapłańską żegnał wielu żołnierzy i cywilów powstańczej Starówki. Po raz ostatni widziałem go w Muzeum Powstania Warszawskiego 1 sierpnia 2007 r. w towarzystwie członków rodziny. Gratulowałem mu otrzymania honorowego obywatelstwa m.st. Warszawy. Poprzez swoją 75 -lenią posługę duszpasterską, prowadzoną głównie w Warszawie, w pełni zasłużył sobie na ten tytuł. Największą pasją ks. Wacława była Olszynka Grochowska. Wraz z gronem odważnych i ofiarnych społeczników, tj. bracia Melakowie, Jan Olgierd Relligioni, Stanisław Soszyński, Franciszka Gryko, Teresa Skupień i wielu innych, czuł się on współodpowiedzialny za zrealizowanie rozporządzenia Prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego nr 1/222 z lutego 1936 r., uznającego Olszynkę Grochowską za pamiątkę narodową walk o niepodległość. Starzyński ogłosił wówczas przemianowanie ulic Zawichowskiej i Kanałowej na Aleję Olszynki Grochowskiej. W mojej pamięci wciąż będę widział zmarzniętego ks. Wacława przy ołtarzu polowym na Olszynce Grochowskiej, aktorów recytujących wiersze patriotyczne, a wśród nich Andrzeja Szczepkowskiego, młodych przyjaciół z Kręgu Pamięci Narodowej, na czele ze Stefanem Melakiem, harcerzy, mieszkańców Grochowa i Kawęczyna, na których ks. Wacław mógł zawsze liczyć. Pod jego patronatem zorganizowano kilka udanych sesji naukowych, poświęconych Powstaniu Listopadowemu, m.in. na Zamku Królewskim w 2000 r. Na polach Olszynki powstała Aleja Chwały, a przy Kościele pw. św. Wacława na Gocławku, zostało wystawione popiersie gen. Franciszka Żymierskiego, bohatera największej bitwy Powstania Listopadowego, który zmarł w wyniku odniesionych ran. Kopia popiersia zdobi hol Centralnej Biblioteki Wojskowej. Pod patronatem ks. Wacława udało się w listopadzie 1981 r. restytuować „Gwiazdę Wytrwałości”, uchwaloną przez Sejm Narodowy we wrześniu 1831 r. w Zakroczymiu. Dopiero w 1880 r. Zarząd Muzeum w Raperswille wybił medal z dewizą Gwiazdy Wytrwałości, wręczony weteranom wojny polsko-rosyjskiej 1830-31. Dzisiaj otrzymują go przede wszystkim zasłużeni żołnierze i cywile Polskiego Państwa Podziemnego. W 1974 r. ks. Wacław wspólnie z bp. Władysławem Miziołkiem, ks. płk. Antonim Czajkowskim i braćmi Melakami zawiązał konspiracyjny Krąg Pamięci Narodowej, który dba do dzisiaj o ochronę miejsc pamięci narodowej, organizując wiele patriotycznych akcji. Ostatnim marzeniem ks. Wacława było wystawienie na polach Olszynki Grochowskiej, Kaplicy – Mauzoleum Powstania Listopadowego. Wielokrotnie przypominał nam o tej sprawie. W wywiadzie, udzielonym red. Stefanowi Melakowi w 2000 r., powiedział: „(...) Wierzę głęboko, że Olszynka odzyska należną jej rangę i że wciąż aktualne są słowa wyryte na płycie pomnika: „Przechodniu, powiedz współbraciom, że walczyliśmy mężnie i umierali bez trwogi, ale z troską w sercu o losy Polski, losy przyszłych pokoleń – o Wasze losy”. Komisja Badania Dziejów Warszawy przy IH PAN wielokrotnie gościła na swych spotkaniach naukowych ks. Wacława, szczególnie często w czasie stanu wojennego. Niósł on pomoc internowanym kolegom w Białołęce i rodzinom osób uwięzionych. Interesował się działalnością Archikonfraterni Literackiej, prowadzonej przez prof. Witolda Nieduszyńskiego i jej półlegalnymi wydawnictwami. Gościliśmy ks. Wacława w IH PAN z okazji Świąt. Wspierał on swym autorytetem pracę Obywatelskich Komitetów Budowy Pomnika Stefana Starzyńskiego, Henryka Sienkiewicza, a ostatnio Tadeusza Kościuszki. Cieszyliśmy się z odznaczenia go, 22 maja 2007 r., przez Prezydenta RP Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Myślę, że ks. Wacław zasłużył na to, by wkrótce na średniowiecznych murach Starówki, pojawiła się tablica, która przypominać będzie, że jednym z jej obrońców był ks. Wacław Karłowicz; skromny kapłan, który pomagał walczącym i ratował symbol naszej wiary – postać Chrystusa – z kaplicy Baryczków. Marian Marek Drozdowski członek Stowarzyszenia Olszynki Grochowskiej Prześladowania, o których się nie mówi Kompanie polowe Powoływanie opornych do służby wojskowej odbywało się już w czasie pierwszej „Solidarności”. Jednak formę brutalną precedens ten przyjął, gdy w stanie wojennym utworzono kompanie polowe. Dziś nikt o nich nie wspomina. Może dlatego, że służyli tam także ludzie mający na bakier z prawem. Lecz posyłanie członków „Solidarności” do takiego towarzystwa jeszcze bardziej obciąża tę formę represji. Dlaczego ta cisza? W przeciwieństwie do internowanych, służący w tych kompaniach wykorzystani byli do pracy fizycznej. Nie było wśród nich ludzi sztuki, znaczącej inteligencji, przewodniczących regionów itd. A co najważniejsze nie było kronikarza, który by służbę w tych pododdziałach opisał. Mało kto też o tej formie represji wiedział. Tam nie docierali nawet kapelani. Nie byłem bezpośrednim świadkiem funkcjonowania tych pododdziałów. Moja wiedza oparta jest na ustnych relacjach dwóch moich kolegów, którzy skierowani tam zostali na dowódców plutonów. Jeden z nich do subtelnych nie należał. Więc jestem przekonany, że służba w tych pododdziałach była upokarzająca. Inną formą było powoływanie do służby wojskowej aktywistów wolnych stowarzyszeń czy organizacji kościelnych. Wspomnienie o pewnym lekarzu Wojsko jako formacja zhierarchizowana, odznaczająca się dużą dyscypliną wykonawczą z własnym aparatem ucisku i sądownictwa, dzięki magii rozkazu, było najlepsze do realizacji zemsty państwa za niepokorne myślenie. Szczególnie w pamięci utkwiły mi dwie postacie, wobec których ten aparat zadziałał lecz jak się później okazało, bez zamierzonego efektu. Najbardziej ciekawym przykładem był młody lekarz z Zielonej Góry. Był działaczem KIK-u, udzielał się w działalności charytatywnej kościoła. Już w okresie studenckim za odmowę współpracy z władzami został usunięty z Akademii Medycznej w Szczecinie i dzięki interpelacji i protestów posłów katolickich przyjęto go na studia do Akademii ale już w Białymstoku. Studia ukończył i pierwszą pracę podjął w słynnych Laskach koło Warszawy. Później Zielona Góra, a tam rodzina i specjalizacja ( choroby zakaźne). Był młodym ambitnym lekarzem, świadomym swego powołania, dlatego chciał się rozwijać, rozpoczął drugą specjalizację – pediatrię. I tu przyszło uderzenie, państwo przypomniało sobie o niepokornym i w trakcie specjalizacji powołało go na dwa lata w szeregi swojej armii. Armia była duża i jak twierdzono brakowało w niej lekarzy, więc sięgnięto do cywilnych rezerw, a że powołano osoby temu państwu „podpadnięte”, to już nikogo nie interesowało. Szanse na uzyskanie specjalizacji zmalały całkowicie, ubrał mundur, otrzymał stopień podporucznika i tak związał się z wojskiem na blisko 2 lata. Początkowo pracował w 107 szpitalu wojskowym w Wałczu, który w tym czasie cieszył się bardzo dobrą renomą. Nie był to jednak przydział dla uwojskowianego lekarza, nie, były bardziej potrzebujące lekarzy (specjalistów od chorób zakaźnych) jednostki wojskowe. Wybór padł na 7 warszawski batalion saperów. Pamiętam jak do nas przybył. Po kilku godzinach spędzonych w jednostce sprawiał wrażenie człowieka zagubionego. Mnie to nie dziwiło, bo kilka lat wstecz i ja byłem w podobnej sytuacji, mimo, że kończyłem 5-letnią wojskową uczelnię. System witania nowych w tym batalionie był wyrobiony od lat, ale dzięki Bogu trafiali się życzliwi. W przypadku lekarza przemawiały także jego lecznicze możliwości, wiec nieformalni wprowadzający szybko się znaleźli i z biegiem dni życie stało się łatwiejsze. Ppor. Jacek Smykał* objął stanowisko lekarza jednostki. Był niski, nieśmiały ale w sprawach zawodowych zasadniczy. Z powagą traktował swoją pracę, mimo, że miała ona być dla niego karą za społeczną niesforność. Jako pierwszych ujął żołnierzy. Czym? Punktualnością przyjmowania, podejściem do żołnierza jak do człowieka. Żołnierze jak to żołnierze, próbowali też jego ludzkie cechy wykorzystać, ale ppor. Smykał szybko się uczył orientować w realiach życia wojskowego. Z mozołem budował swój autorytet już nie tylko wśród żołnierzy, ale także wśród kadry, ich rodzin i pracowników wojska. Zadziwiał uczynnością, zawsze dla każdego miał czas. Jego autorytet lekarza szybko rósł i był uznawany przez instytucje nadrzędne. Jednak wojsko pamiętało po co tu przyszedł, więc był poprzez życzliwych obserwatorów pod stałym nadzorem, sprawdzano jego dyspozycyjność i prowadzono głupie rozmowy. Nie od razu poznałem Go osobiście, pierwszym z którym się zaprzyjaźnił był mój kolega por. Stanisław Wiśniewski. Stasiowi imponował świat lekarski, zresztą do dnia dzisiejszego dobrze się w nim czuje. Przyjaźń z Jackiem wyszła obu na dobre, gdyż Jacek w początkowym okresie swej pracy miał już kolegę dobrze orientującego się w układach i sprawnego, choć podpadniętego gracza. Czas mijał i do wszystkiego można było się przyzwyczaić. Tempo życia dywizyjnego batalionu saperów było tak duże, że dowódca choćby bardzo chciał nie mógł zajmować się tylko jedną osobą, nawet tą przysłaną mu na wychowanie. Ale Jacek wiedział i pamiętał dlaczego znalazł się w naszych szeregach, dlatego nikogo z nas nie darzył pełnym zaufaniem i chyba było tak do końca Jego służby. Był chrześcijaninem i szedł dalej tą samą życiowa drogą, więc w tej masie marksizowanej młodzieży rozpoczął swoją obronę. To dzięki Stasiowi Wiśniewskiemu poznałem go na tyle, że zaczęliśmy sobie mówić po imieniu. Stosunek Jego do mnie znacznie się ocieplił gdy spotkaliśmy się na mszy w kościele pw. św. Jana w Stargardzie Szczecińskim. Na drugi dzień dostałem od niego gazetę „Przegląd Katolicki”, była strasznie „prześwietlona” przez cenzurę. Od tej pory zawsze byłem zaopatrzony i w „Przegląd Katolicki”, „Tygodnik Powszechny” i „Przegląd Powszechny”. Czytałem posiekane artykuły, a później dyskutowaliśmy. Gazety te były trudno dostępne, można je było nabyć w kościołach, gdzie i tak rozprowadzane były na zapisy. Napływ tej prasy spowodował, że przestałem czytać „Za i Przeciw” oraz WTK, które też dostawałem sporadycznie. Nic tak nie zbliża żołnierzy jak poligon. Pojechaliśmy na zimowe szkolenie pod Szczecin nad Odrę. Tam w okolicach miejscowości Siadło Dolne batalion rozbił obóz i jak to bywa zorganizowano też izbę chorych, która od pierwszych chwil istnienia była pełna żołnierzy. Zapewniam, że przy takiej opiece lekarskiej nie groziło nikomu nawet najmniejsze odmrożenie. Lekarz nie zakwaterował się w najlepszym namiocie kwatermistrzowskim lecz spał w namiocie razem z chorymi. Rozmawiał z nimi o wszystkim, a szczególnie o tym co żołnierze najbardziej lubią; o dziewczynach, domu i kolegach. Miał radio, dobre radio i puszczał im muzykę, a w międzyczasie wszyscy słuchali „Wolnej Europy” może i Radio Londyn też było. Jednak „Wolna Europa” przodowała. Po audycji zagajał temat, który żołnierze chętnie podejmowali. Tak, może nawet o tym nie wiedząc, prowadził najbardziej metodyczne szkolenia polityczne w ówczesnym Wojsku Polskim. Izba chorych sprawiała, że poznawał bliżej żołnierzy, dzięki czemu znał ich świat lepiej niż kadra. Kadrze jednak nie ufał, nie ufał także mi, mimo, że wiedziałem o tych seansach z „Wolną Europą”. Pewnego dnia rozmawialiśmy o podziemiu w powojennej Polsce, rozmowa przeszła na „Łupaszkę”, a ja skierowałem ją na postać Pawła Jasienicy. Gdy zwróciłem uwagę na wzajemne powiązanie tych obu postaci Jacek natychmiast wycofał się z rozmowy. Pewnie uznał mnie za prowokatora. Niedziele na poligonie to oczywiście rano obsługa sprzętu, a po obiedzie kąpiel. Tak, że ten dzień żołnierze mieli twórczo wypełniony. Zmęczenie było tak ogromne, że po kąpieli większość spała. Ale nie na izbie chorych, tam słuchano małego skromnego lekarza. Jacek wiedział co to jest niedziela i dzięki niemu też ci, którzy na izbie wówczas byli. W tym czasie Polskie Radio transmito- 13 wało już msze św. i te transmisje słuchali chorzy (ci co chcieli) polowej izby chorych 7 w. bsap. 20 DPanc. im. marsz. K. Rokossowskiego. Widok był niesłychany, ppor lekarz i chorzy żołnierze w namiocie stojącym w scenerii śniegu, zasłuchani w mszę świętą. A wokół komunizm. Rozmawiał także z kadrą, może to się wydawać śmieszne ale tłumaczył nam co to jest zachodnia wolność- demokracja. Opowiadał o świecie, którego myśmy tak naprawdę nie znali. Pamiętam jak na poligonie w Czarnem dowództwo nasze zagadnęło go o ten „zgniły zachód”, a On w prostych słowach roztaczał przed nimi nieznany świat i mimo początkowych żartów wszyscy z zainteresowaniem tego wysłuchali. Już wtedy był naszym doktorem i mógł sobie pozwolić na tę naukę o Europie. Miał dużą wiedzę o najnowszej historii Polski dlatego często „wchodziłem” z nim w dyskusje na ten temat. Incydent z Jasienicą poszedł w zapomnienie. Okazało się, że źródłem tej wiedzy były emigracyjne pozycje np. Bora – Komorowskiego „Armia podziemia”, Wł. Andersa „Bez ostatniego rozdziału”, „Armia Krajowa w dokumentach”. Pożyczał mi je na zasadzie, jedna przeczytana, jedna dostarczona. Niestety tu nadużyłem jego zaufania, gdyż książkę „Armia Krajowa w dokumentach” pożyczyłem Stasiowi Wiśniewskiemu. Byli kolegami, więc nie widziałem w tym nic niewłaściwego. Teść Stasia był żołnierzem AK, skazanym po wojnie na karę śmierci, ze względu na młody wiek został ułaskawiony. Sądziłem więc, że dobrze będzie jak pozna te książkę. Z punktu widzenia Jacka była to moja duża nieostrożność i już żadnej tego typu pozycji książkowej od niego nie dostałem. Nad takim gwałtownym wyschnięciem tego źródełka wiedzy wielokrotnie się zastanawiałem i przyznaję mu rację. Bo ryzyko było duże. W tym czasie miałem już dostęp do tzw. podziemnej literatury, jednak książki Jacka były historycznie bardziej wartościowe. Choć już żadnej książki londyńskiej mi nie pożyczył, jednak był dalej źródłem historycznej wiedzy, także o literaturze emigracyjnej. To dzięki niemu poznałem Grudzińskiego i Czapskiego. W rozmowach i w jego przemyśleniach często był Bóg. Dzięki miłości do Boga kochał naturę. Jak dziś, widzę letni zachód słońca na poligonie w Borowie. Staliśmy na brzegu zbiornika miejscowej elektrowni, powiedział „spójrz jaki wspaniały świat Bóg stworzył z tym śpiewem ptaków”. Odpowiedziałem mu „Jacek ja tego w ogóle nie czuję”. „Przyjdzie czas, że będziesz to czuł”. Dzięki niemu dowiedziałem się o nieznanej wówczas, a i dzisiaj nie spopularyzowanej działalności Polaków na rzecz wiernych katolików w Słowacji. Kościół w Słowacji był faktycznie prześladowany, dlatego wszelkie publikacje katolickie dostarczane były przez Polaków. Akcja była bardzo prosta, wracający z Rzymu pielgrzymi przejeżdżali przez Słowacje i tam pozostawiali odpowiednie przesyłki. Szczególnym szacunkiem otaczał postać dzisiejszej świętej kościoła Edyty Stein. Wiedział o niej dużo i na pewno często o niej 14 myślał. Imponowała mu, dlatego w rozmowach często do niej nawiązywał. To dzięki niemu obok tej świętej nie przechodzę obojętnie. Minęły dwa lata służby ppor. Jacka Smykała. Batalion pożegnał go tak jak żegnał swoich wieloletnich żołnierzy. Służba nie zmieniła go zupełnie. Wojsko zamiast go ukarać, ukarało same siebie, gdyż dzięki niemu wielu poznało jakie są najważniejsze wartości i że czasem za te wartości cierpieć warto. W 1989 roku otrzymałem od dr Jacka Smykała wiadomość, że nasyca się wolnością. Kontakty nasze zanikły. Widziałem go kilka lat temu w TV, był ordynatorem oddziału zakaźnego szpitala w Zielonej Górze. Czy nadal jest sobie wierny? Myślę, że tak. W 1996 r. będąc na letnim poligonie wyszedłem przed namiot PKT i spojrzałem na jezioro przy zachodzie słońca. To był wspaniały widok, było pięknie. Student z Torunia Przybył do jednostki w celach reedukacyjnych, był byłym studentem Uniwersytetu Toruńskiego. Nazywał się Tomasz de Rosset. Pochodził z dość znamienitej rodziny, której męscy przodkowie uzyskali wysokie tytuły i stopnie wojskowe, włącznie z tymi najważniejszymi – generalskimi. Sam spotkałem w publikacjach kilku oficerów noszących to nazwisko, a będących w służbie rosyjskiej. Tomasz de Rosset był pierwszym od wielu pokoleń, któremu (w owym czasie) bycie oficerem nie było pisane. Powodem była działalność Tomasza w NZS Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika. Mimo, że uzyskał absolutorium, pracy dyplomowej nie obronił. Na te niepowodzenie jakby czekało wojsko i wcieliło go w swoje szeregi. Oczywiście nie uzyskał też stopnia podchorążego. Był rok 1984, byłem wtedy dowódcą plutonu mostowego kompanii inżynieryjnodrogowej. Dowódca kompanii por. właśnie szykował się na urlop, gdy wezwany został do dowódcy. Po jakimś czasie przyszedł z niepokaźnym żołnierzem zachowującym się jeszcze dziwniej jak rekrut. „Dostaliśmy nowego żołnierza, byłego studenta – zajmiesz się nim. Pójdzie do takiego i takiego plutonu itd. To jest buntownik (żart) i dowódca nakazał, że do czasu rozpoznania nie ma prawa przez pół roku wyjeżdżać i wychodzić na przepustkę”. Tak dzięki urlopowi dowódcy kompanii byłem pierwszym w kompanii, który przeprowadził z nowym żołnierzem rozmowę. Studiował konserwację zabytków. Opowiedział mi o swojej działalności w NZS, o kłopotach z ukończeniem studiów, o żonie, rodzinnym mieście Lipnie i ojcu kapitanie rezerwy lekarzu. W trakcie rozmowy zdałem sobie sprawę, że mam kłopot. Mogłem go zakwaterować na sali żołnierskiej, ale byłby to dla niego jeszcze większy szok. Tym bardziej, że nie znał realiów żołnierskiego życia. „Banda” tzw. rezerwistów już na niego czekała. Ponieważ zastępowałem już dowódcę kompanii, nie dokwaterowałem go zgodnie z rozkazem do macierzystego plutonu lecz umieściłem w sali podchorążych SPR, którzy byli dowódcami drużyn. Wśród żołnierzy zawrzało na taką niesprawiedliwość, a jednocześnie na pozbawienie ich nocnej atrakcji. Wbrew wszystkiemu Tomasz de Rosset zamieszkał z podchorążymi, którzy tak naprawdę byli jego kolegami. Dzięki temu mógł ewolucyjnie wolno wdrażać się do wojskowej służby. Już podczas pierwszej rozmowy wypłynęła sprawa wyjazdu do domu. Widać było, że bardzo zależało mu na spotkaniu z żoną. Nie wiedział o wielomiesięcznym zakazie odnośnie udzielania mu przepustek. Kwarantanna to kwarantanna. Powiedziałem, że chwilowo nie może wyjechać, ale pomyślimy. „Chodził” mi jego problem po głowie i męczył. Wezwałem go i wyłożyłem „sprawę na ławę”. Powiedziałem, że puszczę go do domu lecz niech ma świadomość z ryzyka jakie ponoszę w przypadku gdyby nie wrócił lub spóźnił się. Był synem lekarza, więc o zwolnienie nie było trudno. Wypisałem przepustkę i bez wyprowiantowania, aby nie było śladu, puściłem go. Wrócił na czas. Pozwoliłem na wyjazd jeszcze kilka razy. Miesiąc minął szybko, ale ten miesiąc wystarczył aby człowiek, który został „rzucony żołdactwu na pożarcie” mógł się psychicznie przygotować do stawienia czoła losowi. Okres ten wystarczył aby i żołnierze zrozumieli, że przypadek Tomasza de Rosset był szczególny, że to oni mieli być biczem na jego poglądy. Gdybym go na pierwszą noc położył na plutonowej izbie żołnierskiej, ten bicz by zadziałał. Wrócił z urlopu dowódca kompanii i w niej zmienił wszystko, nie miał skrupułów. Przegnał wręcz szer. Tomasza de Rosset na swoją izbę. Bo w wojsku wszyscy są równi. Lecz do tej równości szer. Tomasz de Rosset był już przygotowany. Zaraz po tym zostałem przeniesiony na inną kompanię, gdzie objąłem stanowisko dowódcy. Z szeregowym Tomaszem de Rosset miałem często kontakt, głównie na służbach. Rozmawialiśmy o wielu problemach związanych z historią. Przed wyjściem do cywila namalował mi portret Józefa Piłsudskiego. Wisi on w mojej kancelarii jako pamiątka żołnierskiej wdzięczności. Jednostce także przydały się jego zdolności. Dzięki niemu zdobyła czołowe miejsce w przeglądzie teatralnych ruchów amatorskich na szczeblu Wojska Polskiego (byliśmy tylko batalionem). Zdaje się, że takiego sukcesu nigdy żaden batalion saperów nie odniósł. Gdy odszedł do cywila napisał do mnie list. Był to list człowieka jednak upokorzonego. Przesłał mi w nim wszystkie słowa „Pierwszej Brygady” gdyż wiedział, że ich od lat poszukuję. Dzięki temu znam je. Po latach przeczytałem jego anons w gazecie, gdzie poszukiwał informacji na temat swojej rodziny. Może został w wolnej Polsce oficerem? Andrzej Szutowicz * W tym czasie oprócz ppor. Smykała służyło jeszcze dwóch tak ukaranych lekarzy. Kronika Diecezji Wojskowej Irak Grupa Współpracy Cywilno-Wojskowej (CIMIC) podsumowała 31 grudnia 2007 r. roczny okres działalności w zakresie realizowanych projektów i pomocy w prowincji Kadisija. Od początku 2007 r. specjaliści CIMIC Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe zrealizowali 124 projekty na łączną kwotę ponad 11,5 mln dolarów. Największy udział – blisko trzecią część – miały projekty dotyczące budowy podstacji elektrycznych i przekaźników oraz linii oświetleniowych, na które wydatkowano blisko 4,9 mln dolarów. Projekty te zabezpieczają dostarczanie energii elektrycznej bezpośrednio do mieszkańców prowincji, ale tworzą również dla Irakijczyków nowe stanowiska pracy przy obsłudze i konserwacji sieci. Znaczący udział w zakresie realizowanych przez WD CP projektów miały również systemy wodno-kanalizacyjne, z których korzysta już ok. 20 tys. mieszkańców prowincji. Takich projektów do końca br. zrealizowano 13 na sumę blisko 1,7 mln dolarów. Ważnym obszarem działalności CIMIC była realizacja dwóch większych projektów, dotyczących dostarczania wody na tereny objęte uprawami rolnymi, których koszt wyniósł prawie 600 tys. dolarów. Znaczącą pozycję w wydatkach miało 9 projektów edukacyjnych, w tym remontów i wyposażania szkół, na które wydano 482 tys. dolarów oraz dystrybucja żywności na kwotę 555 tys. dolarów. Działania te korzystnie wpływają na zmniejszenie blisko 50% bezrobocia oraz stabilizację sytuacji w zakresie bezpieczeństwa w strefie odpowiedzialności WD CP. Wszystko to przybliża horyzont czasowy przekazania pełnej odpowiedzialności za prowincję irackim siłom bezpieczeństwa (ISF). a.s. Nowy Sącz Biskup Polowy WP gen. dyw. dr hab. Tadeusz Płoski przybył 8 stycznia br. z wizytą roboczą do Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu. Biskup Płoski spotkał się z Komendantem oddziału płk. Wojciechem Szczygłem, z Zastępcą Komendanta płk. Januszem Cięciałą oraz z ks. kapelanem ppłk Wojciechem Warchołą. Podczas spotkania poruszono sprawy duszpasterskie w nowej sytuacji, w jakiej znalazł się Karpacki Oddział po wejściu Polski do Układu z Schengen. Biskup zapoznał się także z przebiegiem remontu w koszarach, gdzie znajdą się także odpowiednie pomieszczenia dla duszpasterstwa Straży Granicznej. Orkiestra Reprezentacyjna SG przygotowała dla dostojnego Gościa krótki koncert noworoczny. Biskup podziękował muzykom za występ w Katedrze Polowej WP 9 listopada 2007 r. z okazji Święta Niepodległości i awansu na kolejne stopnie oficerskie żołnierzy i funkcjonariuszy zamordowanych na wschodzie w 1940 roku. Wyraził także wdzięczność za uświetnianie liturgii podczas uroczystości kościelnych i religijno-patriotycznych na sądeczczyźnie i na terenie całego kraju. Ordynariusz wojskowy udzielił wszystkim funkcjonariuszom – muzykom pasterskiego błogosławieństwa i wręczył kolędowe obrazki. zjk Biała Podlaska W Parafii Garnizonowej pw. św. Kazimierza Królewicza w Białej Podlaskiej, 30 grudnia 2007 r., zostały przedstawione jasełka, przygotowane przez Pana Michała Stefaniaka, organistę parafii oraz Panią Małgorzatę Łojewską ze Służby Celnej. Młodych artystów serdecznie powitał miejscowy proboszcz ks. płk Kazimierz Tuszyński. Występ młodzieży był przeplatany śpiewem kolęd w wykonaniu scholi, złożonej z dzieci przygotowujących się do Pierwszej Komunii Św., ze swoją solistką – Marcelą Gomółką. Świątynia napełniła się dźwiękiem kolęd: „Nie było miejsca dla Ciebie”, „O gwiazdo Betlejemska” czy „Lulajże Jezuniu”. Zaprezentowany program Bożonarodzeniowy spotkał się z gorącym przyjęciem przez licznie zgromadzonych parafian, którzy nagrodzili młodych wykonawców gromkimi brawami. kt Gdańsk W uroczystość Objawienia Pańskiego 6 stycznia 2008 r. w kościele Parafii Wojskowej w Gdańsku Wrzeszczu wystąpiła Orkiestra Morskiego Oddziału Straży Granicznej z Gdańska Nowego Portu z koncertem kolęd. Po zakończeniu Eucharystii kościół napełniły dźwięki najpiękniejszych kolęd i pastorałek. Wielkim zainteresowaniem cieszyły się opracowania znanych kolęd na orkiestrę dętą. Muzycy pod batutą por. SG Jarosława Rywalskiego kilkakrotnie bisowali dla zgromadzonej publiczności. Wypada podkreślić, że Orkiestra Morskiego Oddziału Straży Granicznej jest obok Orkiestry Reprezentacyjnej Straży Granicznej jedną z dwóch istniejących w tej formacji. Oprócz Orkiestry Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej jest jedyną występującą w mundurach marynarskich. w.k. ZAKOPANE Biskup Polowy Tadeusz Płoski spotkał się 8 stycznia 2008 r. z przedstawicielami Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ordynariusz Wojskowy zapoznał się z działalnością TOPR w ostatnim roku oraz z aktualną sytuacją w ratownictwie górskim. Tematem rozmowy były także sprawy duszpasterskie dotyczące ratowników górskich. Wszystkim uczestnikom spotkania Biskup udzielił pasterskiego błogosławieństwa. Ordynariuszowi towarzyszyli: ks. prał. kmdr Leon Szot, Kanclerz Kurii Polowej WP oraz ks. prał. płk Robert Mokrzycki, Wikariusz Biskupi, Koordynator ds. Pomocy Charytatywnej w Ordynariacie Polowym WP. zjk Więcej informacji na stronie internetowej: www.ordynariat.pl „Nasza Służba” – pismo Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Redaktor naczelny – ks. płk Krzysztof Wylężek, sekretarz redakcji i fotoreporter – Krzysztof Stępkowski, starszy redaktor – Elżbieta Szmigielska-Jezierska, redaktor-fotoreporter – Anna Polańska, wiadomości internetowe – ks. płk SG Zbigniew Kępa, obsługa internetu – mł. chor. sztab. Jarosław Berkieta. Adres redakcji: 00-911 Warszawa 62, ul. Tokarzewskiego-Karaszewicza 4, tel./fax: 022 687-31-30, tel. 022 687-33-01, fax: 022 826-93-37, e-mail: [email protected], www.ns.ordynariat.pl; www.ordynariat.pl Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, skracania i zmiany tytułów. Opracowanie graficzne, skład, łamanie, korekta i druk: Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi w Laskach, tel./fax: (022) 752-23-26 ISSN 1231-6911 15 „Staraj się każdego dnia otrzymać kilka minut tej błogosławionej samotności, która jest tak konieczna, aby utrzymać w ruchu życie wewnętrzne”. J.Escriva fot. ks. Władysław Kozicki