Gdzie jest duża ryba?

Transkrypt

Gdzie jest duża ryba?
Kiedy ryby lataja˛
Spis treści
1. Potężna wizja i nowe możliwości . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Gdzie jest duża ryba?
2. Indywidualne zaangażowanie i praca zespołowa . .
Czy mówimy jednym głosem?
3. Zmiany w świadomości prowadzące do sukcesu . .
Ryby czy doświadczenie związane z rybami?
4. Zmiany zaczynają się w twojej głowie . . . . . . . . . . . . .
Jak uwolnić się z sieci
5. Potęga rozmowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Jak wyjmować ości
6. Nauka słuchania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Jak nie spłoszyć ryby
7. Bądź wielki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Jak zmienić płotkę w wieloryba
8. Od problemów do przełomów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Jak zmieniać kryzysy w szanse rozwoju
9. W ślady Pike Place Fish . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Jak znaleźć rybę, którą warto złowić
Podziękowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
5
7
25
47
69
87
103
123
143
161
183
www.mtbiznes.pl
Kiedy ryby lataja˛
RO Z D Z I A Ł P I ER WS Z Y
Potężna wizja i nowe możliwości
Gdzie jest duża ryba?
Od bankructwa do światowej sławy
Przez
20 lat pracowałem w pocie czoła, skutecznie
rozwijając mój biznes: małe stoisko rybne o nazwie Pike
Place Fish na targu Pike Place w Seattle. Przez te
wszystkie lata rzadko jeździłem na wakacje. Pracowałem
po 12 godzin dziennie, przez 6 dni w tygodniu. Moja
firma, podobnie jak wiele innych małych przedsiębiorstw, nie osiągała spektakularnych sukcesów. Harówka moja i moich pracowników zapewniła godziwe
życie nam wszystkim, ale ja chciałem czegoś więcej.
Chciałem stworzyć większą i lepszą firmę.
Mniej więcej w roku 1986 postanowiłem wejść w hurtowy handel rybami. To był wielki błąd! Powierzyłem
działalność hurtową osobie, która w zaledwie 9 miesięcy narobiła mi sporych długów. Moja firma i ja
byliśmy zagrożeni. Gdybym w krótkim czasie nie zdobył 50 000 dolarów, moje stoisko zbankrutowałoby.
7
www.mtbiznes.pl
Kiedy ryby lataja˛
Jako że wcześniej nie zadłużałem się w bankach, żadna
instytucja nie chciała udzielić mi kredytu w potrzebie.
Na szczęście pieniądze wyłożyła moja przybrana matka.
Zebrałem personel i powiedziałem: „Albo toniemy, albo
płyniemy dalej”. Postanowiliśmy płynąć dalej i odbudować finanse firmy.
Mniej więcej wtedy zadzwoniła do mnie przyjaciółka, Karen Bergquist. Zaproponowała, abym porozmawiał o przyszłości Pike Place Fish z jej mężem Jimem,
konsultantem do spraw rozwoju biznesu. Jim powiedział mi, że reprezentuje jedyne w swoim rodzaju
i bezkonkurencyjne podejście do konsultingu. Niestety, zażyczył sobie honorarium wyższego niż tygodniowa pensja któregokolwiek z moich ludzi (tydzień pracy w mojej firmie był wtedy 60-godzinny). Powiedziałem mu wprost: „Chyba oszalałeś!”. Nie było mowy,
żebym zapłacił komukolwiek taką sumę za tak zwane
konsultacje. Na to Jim powiedział, że jeśli przez trzy
miesiące będę korzystać z jego usług i inwestycja się
nie zwróci, będę mógł z czystym sumieniem zrezygnować. I tak Jim zaczął pomagać mi w budowaniu
bardziej zyskownej przyszłości. On i jego firma współpracują z nami od 17 lat.
Jim zainicjował regularne spotkania całego personelu firmy, odbywające się średnio co dwa tygodnie.
Podczas jednego z nich przekonał nas, że myślimy jak
mali ludzie i potrzebujemy wielkiego wspólnego celu −
że powinniśmy rozpocząć większą grę. Ktoś z naszej
załogi rzucił propozycję: „Zyskajmy światową sławę!”.
www.mtbiznes.pl
8
Kiedy ryby lataja˛
Światową sławę? My? Co to znaczy? Uznaliśmy ten pomysł
za absurdalny. Prowadziliśmy przecież małe stoisko
rybne, o powierzchni 110 metrów kwadratowych, i z trudem wychodziliśmy z dołka finansowego. Mogłem myśleć o zdobywaniu światowej sławy tylko pod warunkiem,
że nie kosztowałoby to ani centa. Nie stać nas było na
jakąkolwiek reklamę, więc niby jak mielibyśmy zyskać
„światową sławę”? A jednak nie porzuciliśmy tej koncepcji i postanowiliśmy wprowadzić ją w życie.
Przez „światową sławę” rozumieliśmy coś innego niż
większość ludzi. Musieliśmy na nowo stworzyć wyobrażenie nas samych i naszej firmy. Kiedy po raz pierwszy
o tym dyskutowaliśmy, pojawił się zabawny pomysł.
Jeden ze sprzedawców opowiedział, jak wyobraża sobie
nas sławnych: że wszyscy podjeżdżamy do pracy mercedesami, nosimy garnitury, mamy własne molo i zarządzamy naszym rybnym biznesem z siedziby w biurowcu.
Gdy głębiej zastanowiliśmy się, co znaczy dla nas
sława, stało się dla nas jasne, że musimy działać inaczej
niż wszyscy inni i wywierać pozytywny wpływ na każdą
osobę, z jaką się stykamy. Zrozumieliśmy, że sława to
pozytywne reakcje klientów na wszystko, co robi nasza
firma. Tej koncepcji sławy trzymamy się do dziś. Co
znaczyłaby światowa sława, gdybyśmy guzdrali się
w pracy i gdyby klienci mieli o nas złe zdanie?
Dyskutując o sławie, doszliśmy do wniosku, że pracując razem, możemy zdobywać sławę, wpływając na
życie innych ludzi, w szczególności naszych klientów.
Stwierdziliśmy, że razem możemy osiągnąć nieograni9
www.mtbiznes.pl
Kiedy ryby lataja˛
czone rezultaty. I tak wspólnie postanowiliśmy stworzyć
Pike Place Fish światowej sławy, czyli World Famous
Pike Place Fish. Ta wizja dała nam potężną moc. Zespół
ochoczo zaangażował się w to, co z początku wydawało
się absurdalną myślą. Jak ujął to Jim: „Zaczęliśmy tworzyć światowej sławy firmę w Pike Place, a sława
oznaczała dla nas poprawianie doświadczenia ludzi,
z którymi się stykamy. Nie chcieliśmy po prostu być
sławni. Chcieliśmy, by sławnymi uczynili nas ludzie
zadowoleni z ιtego, co dla nich robimy. Nie mieliśmy za
to płacić, a nagrodą miała być radość. I tak się stało”.
Wizja World Famous Pike Place Fish sprawiła, że
przestaliśmy być firmą istniejącą tylko po to, by sprzedawać ryby. Od tamtej pory naszym celem było obsługiwanie klientów z całego świata w sposób, w jaki nie robił
tego nikt inny. Sprzedawanie ryb nie było już głównym
powodem, dla którego pracowaliśmy od rana do wieczora. Nie zrozum mnie źle − gdy odwiedzisz nasze
stoisko, sprzedamy ci ryby najwyższej jakości, a ty za nie
zapłacisz. Osiąganie zysku jest dla naszej firmy ważne,
podobnie jak dla każdego innego małego przedsiębiorstwa. Jednak zysk nie jest dla nas wszystkim. Menedżer
czy właściciel zainteresowany wyłącznie zyskiem ocenia
pracowników tylko pod kątem tego, czy poprawiają
finanse jego firmy. Tymczasem ci, którzy widzą więcej
niż zysk, dostrzegają także to, jak pracownicy obchodzą
się z ludźmi. Dzięki tej wizji ryby są teraz jedynie
środkiem do realizacji większego celu. Sprzedając ryby,
dajemy ludziom więcej niż ktokolwiek inny na świecie.
www.mtbiznes.pl
10
Kiedy ryby lataja˛
Nasza wizja jest na tyle wielka i klarowna, że wskazuje pracownikom, jak wykonywać codzienne obowiązki. Nadaje ich rzeczywistości większy sens. Sprawia, że
są oni nie tyle sprzedawcami ryb, ile misjonarzami
zmian. Sprzedawać ryby może każdy, lecz tylko nieliczni potrafią robić to lepiej niż ktokolwiek inny na świecie.
Potęgi tej wizji doświadczam osobiście i wiem, że
ludzkie możliwości są nieograniczone. Od lat codziennie żyjemy wizją World Famous Pike Place Fish. Zysk
jest zaledwie produktem ubocznym. Jeśli naszymi czynami kieruje wizja, wszystko inne idzie jak trzeba.
Moje trzy przyrzeczenia jako właściciela
Dobrze wiem, do czego zobowiązuje mnie wizja World
Famous Pike Place Fish. Jako właściciel będę:
1. Znakomicie poprawiać doświadczenie każdego,
kto odwiedza moją firmę.
2. Zachęcać twórczych ludzi, z którymi pracuję, by
ulepszali życie współpracowników, klientów i całego społeczeństwa.
3. Pokazywać wszystkim, co można osiągnąć przez
upełnomocnianie pracowników. (Początkowo
miałem demonstrować to tylko małym przedsiębiorcom. Obecnie dzielę to doświadczenie z zarządzającymi dużych firm oraz liderami organizacji
społecznych).
11
www.mtbiznes.pl
Kiedy ryby lataja˛
„Jeśli chcesz zbudować
statek, nie każ ludziom
chodzić po drewno i nie
wydawaj poleceń. Zamiast
tego naucz ich tęsknić
za bezkresnym morzem”.
− ANTOINE DE
SAINT-EXUPÉRY
www.mtbiznes.pl
12
Kiedy ryby lataja˛
Czasami realizowanie tych przyrzeczeń przychodzi
z trudem. Jestem w to dzieło w pełni zaangażowany,
lecz muszę przyznać, że nie każdą chwilą urzeczywistniam naszą wielką wizję. Są dni, kiedy ledwie potrafię
zabrać się do pracy. Lecz nawet w tych trudnych okresach wiem, że potrafię powrócić na właściwą drogę. Jest
tak, ponieważ wiem, że tylko ode mnie zależy, gdzie
chcę być w danym momencie i za każdym razem
postanawiam powracać do wielkiej wizji.
Mogę budować World Famous Pike Place Fish wspólnie z każdym klientem, pracownikiem, dostawcą, a nawet z tobą, Czytelniku. Ilekroć przepuszczam okazję, by
wzbogacić życie klientów czy pracowników, jestem
w pełni świadomy wyboru, jakiego dokonałem. Nie
mogę uciec od odpowiedzialności, mówiąc: „Nie wiem,
co znaczy nasz cel” albo „Jestem tu szefem i misja
budowania światowej sławy mnie nie dotyczy”. Moi
pracownicy wiedzą, że dzielę tę wizję z nimi i że robię to
nie na pokaz, ale z autentycznego przekonania. Regularnie powtarzam sobie, że jestem „John Yokoyama, światowej sławy przedsiębiorca z Pike Place”.
Jak odmienić nieprzyjazne środowisko pracy
Kiedyś środowisko pracy w Pike Place Fish było wyjątkowo nieprzyjazne. Pamiętam, jak krzyczałem na ludzi
tak, że doprowadziłem jednego ze sprzedawców do
płaczu. Łkając, wyznał mi: „Nie potrafię spełnić pana
wymagań!”. Kiedy byłem nie w sosie, wszyscy w Pike
13
www.mtbiznes.pl
Kiedy ryby lataja˛
Place Fish natychmiast się o tym dowiadywali. A ponieważ traktowałem ludzi w taki sposób, pracownicy odchodzili z firmy tak szybko, jak do niej przychodzili.
Ludzie podkradali towar, pili i brali narkotyki. W nielicznych chwilach, gdy nie darliśmy ze sobą kotów, biliśmy
się (fizycznie) z włóczęgami kradnącymi ryby. Przez cały
ten chaos nasze stoisko było pod względem rentowności przedostatnie na całym rynku Pike Place w Seattle.
Od kiedy zaczęliśmy zmieniać kulturę organizacyjną,
nasze stoisko nieprzerwanie osiąga sprzedaż wyższą niż
jakikolwiek punkt sprzedaży na rynku Pike Place. Powiem więcej: trudno byłoby znaleźć w USA sklep detaliczny osiągający wyższe obroty w przeliczeniu na metr
kwadratowy. Rotacja personelu spadła niemal do zera:
od pięciu lat nie odszedł od nas żaden pełnoetatowy
pracownik. Być może trudno w to uwierzyć, ale ludzie
z zewnątrz chętnie pracują u nas za darmo przez jeden
dzień tygodniowo tylko dlatego, że chcą doświadczyć
naszej kultury organizacyjnej.
My w Pike Place Fish często mawiamy, że ryba psuje
się od głowy. To ja jestem głową tej rybnej firmy, więc
gdy coś tu zaczyna śmierdzieć, z pewnością zaczyna się
ode mnie. Łatwo byłoby zrzucać winę na personel lub
czynniki zewnętrzne, lecz przyjąłem inne nastawienie
i dzięki temu, że konsekwentnie się go trzymam, ulepszam naszą kulturę. Zmiany na lepsze zaczęły się właśnie wtedy, gdy wspólna wizja nakazała mi odnosić się
do pracowników w inny sposób. Moją firmę uskrzydliło
to, że zrozumiałem, jak ważna jest inicjatywa ze strony
www.mtbiznes.pl
14
Kiedy ryby lataja˛
wszystkich pracowników i stworzyłem środowisko pracy, w którym ludzie mogą być lepsi. Kiedyś prowadziłem stoisko jak dyktator, który rzadko robi coś dobrego.
Pełnej demokracji nie ma u nas nawet teraz − pracownicy wychodzą z propozycjami, co i jak ulepszyć, ale
decyzje finansowe podejmuję ja, ponieważ mam największy udział w kapitale firmy.
Kiedy zaczynałem urzeczywistniać wizję World Famous Pike Place Fish, miałem skromne intencje. Chciałem prowadzić firmę drogą sukcesu i może także pokazać innym przedsiębiorcom, co się dzieje, gdy ktoś
obdarza ludzi zaufaniem. Później zrozumiałem, że moje
stoisko może odmienić życie wielu ludzi, a nawet cały
świat. Doszliśmy do wniosku, że sława i World Famous
Pike Place Fish to dwie bardzo różne rzeczy. Nie chodziło nam o to, aby spłynął na nas blask chwały, ale o to,
abyśmy dawali ludziom wszystko, na co tylko stać
sławnych sprzedawców ryb. Ta intencja zaowocowała
zaskakująco pozytywnymi rezultatami.
Pomaganie innym czyni cię sławnym
Pełni dobrych intencji, urzeczywistnialiśmy naszą wizję
z pomocą licznych klientów. Nasze stoisko przyciągało
coraz więcej ludzi, między innymi dlatego, że nasi
sprzedawcy rzucają − a nie podają − sobie ryby. Wkrótce
po tym, jak zdefiniowaliśmy naszą wizję, w Seattle
odbyły się mistrzostwa lekkoatletyczne Goodwill Games. Fotoreporterzy programów informacyjnych z kra15
www.mtbiznes.pl
Kiedy ryby lataja˛
jów tak odległych jak Chiny, Japonia, Zair, Rosja czy
Niemcy, skierowali kamery na nasz pracujący z entuzjazmem personel. Cały świat obserwował, jak nasi sprzedawcy, rzucając ryby, dostarczali rozrywkę tłumom zgromadzonym przy stoisku. Zdjęcia naszych sprzedawców
i historie o nich pojawiały się dosłownie wszędzie. I nie
wydaliśmy na to ani centa.
Wkrótce po zakończeniu Goodwill Games odwiedził nas producent filmowy. Powiedział, że podczas
mistrzostw oglądał naszych sprzedawców w telewizji.
Zaangażował trzech członków naszej załogi do rzucania
ryb w filmie Uwolnić orkę. Później skontaktowali się
z nami ludzie z ABC News, z programu Good Morning
America i zaprosili nad do udziału w ich programie na
żywo. Nie muszę przekonywać, z jak wielką pasją
nasz personel pracował na rzecz zdobywania światowej
sławy, gdy o czwartej nad ranem pracownicy przybyli
na plan ustawić stoisko, by zaprezentować firmę w pełnej krasie.
Jeden z członków naszego zespołu był w domu
i oglądał nasz program na żywo. Na MTV usłyszał, że
Spike Lee ma kręcić nową reklamówkę Levi Strauss
i poszukuje ludzi wykonujących nietuzinkową pracę.
Pracownik zgłosił nas do udziału w konkursie i Spike
Lee spośród 650 000 propozycji wybrał nasze stoisko
jako miejsce kręcenia tej reklamówki.
Uzupełniliśmy nazwę firmy o słowa „World Famous”
(światowej sławy). Zamieszczaliśmy nową nazwę na
skrzynkach, kartonach i tablicach informacyjnych
www.mtbiznes.pl
16
Kiedy ryby lataja˛
w okolicy rynku. I wtedy stała się rzecz najdziwniejsza
− oprócz nas, naszą wizję zaczęli komunikować światu
nieznani nam ludzie odwiedzający rynek. Coraz większe
tłumy przyglądały się naszym pracownikom w akcji.
Tłum szeptał: „Patrz! Ci ludzie są sławni na cały świat!”
albo „Słyszałem o nich. To ludzie prowadzący World
Famous Pike Place Fish”. Zakomunikowaliśmy ludziom,
że mamy światową sławę, a oni przekazali to innym.
W roku 1988 znana odzieżowo-kosmetyczna sieć
handlowa Nordstrom przenosiła swój salon sprzedaży
w centrum Seattle. Nowo wyremontowane centrum
sprzedaży obwieszono plakatami, na których znalazły
się twarze znanych obywateli Seattle oraz wizerunkowych obiektów miejskich. Na jednym z tych zdjęć była
twarz sprzedawcy ryb z World Famous Pike Place.
Na którymś z naszych spotkań mój brat Dicky (promowany na plakacie Nordstrom) powiedział: „Najwyższy czas nakręcić film o Pike Place Fish”. Większość
zebranych spojrzała na niego i zaśmiała się: „Tak, i co
jeszcze”. Po przedyskutowaniu sprawy zgodnie postanowiliśmy, że propozycja jest całkiem słuszna.
W miesiąc później nasze stoisko odwiedził John
Christensen z firmy ChartHouse Learning, producent
interesujących filmów dokumentalnych. Kręcił w Seattle film o poecie Davidzie Whyte, który mieszkał nieopodal, na wyspie Whidbey. Kiedy Christensen przechodził przez rynek rybny, rzuciła mu się w oczy
nasza energia i witalność. Jeden z naszych sprzedawców poświęcił parę chwil i porozmawiał z nim. Do17
www.mtbiznes.pl
Kiedy ryby lataja˛
wiedział się, że Christensen kręci filmy edukacyjne.
Wspólnie doszli do przekonania, że warto byłoby
zrobić krótki materiał o naszej firmie. Niebawem
Christensen skontaktował się ze mną i zaproponował
nakręcenie o nas filmu szkoleniowego na potrzeby
dużych korporacji. Nie wahaliśmy się: różni ludzie
często kręcili filmy na naszym rynku. Chętnie przystałem na propozycję. Wkrótce Christensen przyjechał
z całą swoją ekipą z Minnesoty i sfilmował naszą
pracę dzień po dniu, od poniedziałku do piątku.
Wtedy jeszcze nie docenialiśmy wagi tego przedsięwzięcia. Później Christensen podpisał z nami kontrakt,
wrócił do Minnesoty i po trzech miesiącach zadzwonił.
Powiedział: „Ukończyłem film i chciałbym pokazać go
panu i chłopakom”. Przyjechał do Seattle, zabrał nas
na obiad i puścił nam film.
Byliśmy pod wrażeniem, lecz uznaliśmy, że film
jest trochę za krótki: tylko 17 minut. Kiedy Christensen
powiedział, że zamierza sprzedawać film po 599 dolarów za sztukę, zmartwiliśmy się. Powiedzieliśmy:
„Człowieku, to za dużo! Nie sprzedasz ani sztuki. Kto
miałby zapłacić za to takie pieniądze?”. Sądziliśmy,
że to będzie film sprzedawany w zwykłych sklepach,
gdzie ceny wahają się od 20 do 25 dolarów. Nie mieliśmy pojęcia, jak i po ile sprzedaje się i wypożycza
takie filmy korporacjom. Nie znaliśmy możliwości dystrybucyjnych firmy ChartHouse Learning i nie wiedzieliśmy, że Christensen potrafi znaleźć zbyt na rynku
międzynarodowym.
www.mtbiznes.pl
18
Kiedy ryby lataja˛
Po roku nasz film pod nazwą Fish! stał się najbardziej
rozchwytywanym w branży materiałem szkoleniowym
dla korporacji. Przetłumaczono go na 13 języków. W rok
później Christensen wrócił do nas i nakręcił następny
film: Fish! Sticks.
Nasz film kupiły od ChartHouse Learning korporacje
takie jak Sprint, Marriott, Ford Motor Company, Panasonic i tysiące innych. Fish! składa się z kilku fragmentów
ukazujących naszą energiczną kulturę organizacyjną,
a Fish! Sticks pokazuje, w jaki sposób trzymamy się
naszej wizji.
Te filmy były dla nas wielkim krokiem naprzód.
Codziennie odwiedzali nas ludzie z różnych korporacji
i rozmawiali z nami o tych filmach. Często przyjeżdżali
w grupach. Firmy wysyłały do nas swoich pracowników, aby sprawdzić, czy istniejemy naprawdę. Nierzadko goście stali w tłumie i przyglądali nam się
przez jakiś czas, a dopiero później podchodzili
i przedstawiali się.
Zdobyta sława nie przeszkodziła nam utrzymać się
na wcześniej obranej drodze. Nadal żyliśmy naszą wizją
i koncentrowaliśmy się na tym, by odwiedzającym nas
ludziom dawać jak najwięcej. Mniej więcej wtedy magazyn „Fast Company” zrobił z nami wywiad o naszych
ludziach i filozofii działania. Zaraz potem wystąpiliśmy
w wywiadach dla trzech lokalnych stacji telewizyjnych.
Zalewały nas nadchodzące z całego kraju prośby
o udzielenie wywiadów. Nawet magazyn „People” poświęcił nam dwie strony, na których znalazły się zdjęcia
19
www.mtbiznes.pl
Kiedy ryby lataja˛
sprzedawców. Jak to możliwe, że o tej garstce sprzedawców ryb napisano w tak poczytnym czasopiśmie?
Nikogo nie musieliśmy wzywać. Byliśmy światowej sławy firmą z Pike Place, choć nie wydaliśmy na reklamę
ani centa.
Co było po magazynie „People”? Doszedłem do
wniosku, że gdy masz wizję, siły wszechświata przychodzą ci z pomocą. Zaczęliśmy dostawać e-maile od
firm z zapytaniami, czy prowadzimy seminaria i warsztaty. Odpisywałem, że nie oferujemy takich usług. Na
wszelkie pytania, czy wygłaszam mowy, odruchowo
odpowiadałem: „Nie jestem mówcą. Jestem właścicielem
stoiska rybnego”. Podczas naszych wspólnych spotkań
informowałem załogę, ile zapytań w tej sprawie dostajemy. Było ich zwykle od trzech do czterech tygodniowo. W końcu zapytań zebrało się tak wiele i zaczęły
napływać z taką regularnością, że pracownicy powiedzieli: „Szefie, musimy wejść w wystąpienia publiczne”.
Niechętnie zgodziłem się, pod warunkiem, że ja sam
nigdy nie będę musiał jeździć na spotkania z publicznością. Nie znoszę podróży.
W końcu wraz z Jimem Bergquistem i paroma sprzedawcami wystąpiłem z pierwszą prezentacją. Wystąpienie było kierowane do firmy zarządzającej nieruchomościami w Seattle. Kiedy przedstawiciele firmy spytali, ile
życzymy sobie za godzinną prezentację, nie miałem
pojęcia, jaką godziwą cenę zaproponować. Prezentacji
dla odbiorców lokalnych zaczęło przybywać. Ich obsługą zajął się Jim. Założyliśmy oddzielną firmę szkoleniowww.mtbiznes.pl
20
Kiedy ryby lataja˛
wą Flying Fish/bizFutures. Zalewało nas coraz więcej
zaproszeń na prezentacje poza miastem, z czego osobiście
byłem niezadowolony. Wciąż wzbraniałem się przed
podróżowaniem, ale Jim doradził mi, że moglibyśmy
łączyć w jednej podróży po kilka prezentacji. W końcu
zespół postanowił zaistnieć na forum światowym i występować z prezentacjami w całym kraju i za granicą.
Z trudem bo z trudem, ale w końcu przełamałem swoją
niechęć do podróżowania. Nasze honoraria za wystąpienia
wciąż rosły, a to, co mówiliśmy, spotykało się z zaskakująco pozytywnym odbiorem. Niedawno poszerzyliśmy
zakres usług o dwudniowe szkolenia w Seattle. Prowadzą
je konsultanci z bizFutures, włączając do programu
spotkania z naszymi sprzedawcami ryb i wizytę na stoisku.
Z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się dziwne, że
kiedy formułowaliśmy wizję światowej sławy Pike Place
Fish, nie mieliśmy pojęcia, w jaki sposób wizja ta się
urzeczywistni. Wiedzieliśmy tylko, że chcemy się czymś
wyróżnić, zwiększyć zysk i w nagrodę za nasze wysiłki
zdobyć międzynarodową sławę. Sława, o jakiej myśleliśmy, objawiła się w cudowny sposób. A to jeszcze nie
koniec − przed nami pojawiają się coraz to nowe
możliwości. John Christensen wyprodukował trzeci film,
Fish! Tales, który pokazuje, jak nasze podejście do
biznesu wpłynęło na firmy telekomunikacyjne, salony
samochodowe i instytucje z sektora opieki zdrowotnej.
W marcu 2000 roku Steve Lundin, dr John Christensen z ChartHouse Learning i Harry Paul opublikowali
książkę Fish! A Remarkable Way to Boost Morale and
21
www.mtbiznes.pl
Kiedy ryby lataja˛
Improve Results. Autorzy, zainspirowani rozwojem naszej firmy, stworzyli w tej fikcyjnej historii postać menedżera, który zrewolucjonizował mało inspirujące środowisko pracy. Do chwili obecnej wydrukowano 1,5 miliona egzemplarzy. Książka znalazła się na wszystkich
liczących się listach bestsellerów, w tym na liście „New
York Timesa”, „Wall Street Journal”, „USA Today”, „Business Week”, „Publishers Weekly” i Amazon.com. Książka trafiła także na listy bestsellerów w Japonii, Niemczech, Hiszpanii i Korei. Regularnie ukazuje się na liście
100 najlepiej sprzedających się książek Amazon.com
(nieraz na pierwszym miejscu). Sprzedano licencje na
opublikowanie jej w 34 językach. W roku 2002 wydano
książkę Fish! Tales, a w roku 2003 Fish! Sticks. Obydwie
te pozycje zostały ciepło przyjęte przez rynek i sprzedają
się nadzwyczaj dobrze.
Sława sprzedawców ryb w Pike Place wciąż przyciąga uwagę świata. Dwaj z moich ludzi zapisali się w Księdze Guinnessa. Producenci programu telewizyjnego The
Guinness Book of World Records sfilmowali, jak nasza
ekipa przerzuciła „rekordową” ilość 26 ryb na odległość
5,5 metra w ciągu 30 sekund. Aby utrzymać rekord,
polecieli później do Monachium na puchar świata w rzucaniu rybami. Te niezwykłe zawody były transmitowane
na kanale sportowym ESPN. Informacje o Pike Place
Fish pojawiły się także w niedzielnych wiadomościach
o poranku na CBS, prowadzonych przez Charlesa Osgooda oraz w programie Frasier na NBC. Gdy MTV kręciło
w Seattle reality show Real World Seattle, jeden z uczestwww.mtbiznes.pl
22
Kiedy ryby lataja˛
ników programu, David, udawał sprzedawcę ryb i tym
samym promował naszą firmę wśród młodych telewidzów. Para naszych sprzedawców wzięła udział w teleturnieju randkowym Elimidate. A Scott Adams, autor
wielu kultowych historii obrazkowych, z właściwym
sobie humorem przełożył naszą kulturę produktywności
na szerszy grunt biznesowy.
Przedruk z serwisu DILBERT Scotta Adamsa, za pozwoleniem United Feature
Syndicate, Inc.
W teleturnieju Wheel of Fortune wykorzystano motyw naszej firmy aż na kilka sposobów, na przykład
rzucano ryby prowadzącej program Vannie White. To
jedna z wielu znanych osobistości, które łapały albo
rzucały nasze ryby. Ja sam pokusiłem się o udział
w teleturnieju To Tell the Truth. Jednak wciąż czekam,
aż ktoś nakręci dobry film pełnometrażowy o Pike Place
Fish: jestem ciekaw, kto zagra moją rolę. I pomyśleć, że
to całe dobrodziejstwo spłynęło na nas, ponieważ żyjemy naszą wizją i nadal chcemy się wyróżniać, poświęcając odwiedzającym nas ludziom maksimum uwagi.
23
www.mtbiznes.pl

Podobne dokumenty