Fraglesowe - ZDJECIA.PL

Transkrypt

Fraglesowe - ZDJECIA.PL
Fraglesowe
widzenie świata
zapiski na obudowie klawiatury
wrzesień –październik 2006
Wojtek Fraglesi Wolański
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Dzielnicowy
20 lipca 2006
Przyszedł dzielnicowy. Dobry człowiek. Przywitał się, męski uścisk dłoni. Zaproponowałem coś zimnego bo dzień upalny.
­ piwko ?
­ nie, na służbie ­ odparł
­ no to może wody ?
­ a Bóg zapłać
Usiadł, zdjął czapkę, poluzował pas. Przytelepał się starym niebieskim polonezem przerobionym na węgiel. Nowego volkswagena musiał oddać lokalnej zbrojnej komórce SamoPisu. Zresztą odkąd zaczęło brakować benzyny, nie jeździł nim za często. Nie było im teraz łatwo odkąd w ramach taniego państwa zlikwidowano większość etatów. Część ich zadań przejęła zbrojna młodzieżówka wszechpolska.
­ Wy, Wolański macie internet, prawda ? ­ zaczął
­ No tak, do pracy mi potrzebne
­ Rozumiem, jesteście uprzywilejowani ­ zmarszczył czoło ­ wielu już nie ma odkąd weszła ta ustawa o kontroli dostępu do mediów elektronicznych
­ Takie czasy ­ odpowiedziałem ostrożnie
­ Ja was znam od lat, Wolański. Wiem, że jesteście uczciwy obywatel, żaden tam lewak ani anarchista. Do zdelegalizowanej PO, tej liberalnej hołoty żeście nie należeli ?
­ No przecież wiecie, że nie ­ z lekka zadrżałem, czułem, że coś się święci…
­ No, no Wolański my to wiemy ale doszły nas słuchy, że na zagranicznym serwerze podobno jakiś blog prowadzicie ? ha ?
­ Panie sierżancie, skądże znowu ? blog ? tfu…. gdzie by mi coś takiego do głowy przyszło !
­ Ja wam wierze Wolański, ale uważajcie bo te szuje z politycznego mają was na celowniku, a wiecie czasy ciężkie. Jeszcze was do jakiegoś kamieniołomu w bratniej Białorusi ześla. Szkoda by było. Żona młoda, dziecko….
­ Dziękuje panie sierżancie
­ Wy mnie nie dziękujcie tylko uważajcie bo liberalny wróg czai się wszędzie. Ludziska po nocach laptopy do sieci włączają i łażą po tych zakłamanych blogach. Blog wolna europa, ich mać … Ale wy ich im nie dajecie się podłączać ?
­ Panie sierżancie….
­ no ! tak trzymać i jak mówi wódz naczelny komendant Kaczyński: czujność, czujność i jeszcze raz czujność !
2
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Pleban
7 sierpnia 2006
Pod dom zajechał srebrny, elegancki mercedes s­klasse z żółtymi firankami.
­ Oho, Houston, w’ve got a problem – pomyślałem.
Raczej nie zdarzało się aby pleban odwiedzał wiernych. Po kolędzie, to co innego ale i wtedy tylko wybrańców, co zamożniejszych bądź partyjne szychy. Zwykłych szarych wiernych odwiedzali młodzi wikarczykowie. Uzbrojeni w małe terminale PDA skrzętnie spisywali stan wpólnoty parafialnej. Zgiąłem się wpół i pognałem w stronę furtki. Czujny jak list w kurniku.
­ Pochwalony Jezus Chrystus, niechaj…..
­ Na wieki, wieków synu…­ słoneczny uśmiech rozświetlił jowialną twarz plebana ­ wstańcie, wstańcie, nie trzeba. Zostawcie pierścień, obślinicie tylko, no już.
­ Wasza ekscelencjo, co za zaszczyt ! Żonę wołam, dzieci….
­ Nie, nie, z wami chce porozmawiać. Czasu wam nie zajmę, minutkę jeno
Na twarzy miałem przyklejony najlepszy z możliwych uśmiechów ale w sercu narastał niepokój. Coś musiało się stać. Podatek kościelny (ustawa z dnia 21 czerwca 2007) płaciłem przecież w porę. Na mszy codziennej pokazywałem się choć może nie w pierwszym szeregu. Książeczkę parafialną (sprawdzana na kolędzie) miałem w porządku. Wszystkie co tygodniowe spowiedzi odbyte. Coroczna pielgrzymka do Częstochowy odbyta. Raz nawet w Lourdes byłem. Wszysko w jak najlepszym porządku. A więc ?
­ Z was dobry parafianin synu – rozpoczął pleban – na tacę dużo dajecie, Kościół nasz i całą naszą rodzinę parafialną mocno wspieracie.
­ Staram się Ojcze Wielebny, w ramach moich możliwości
­ Wiem, choć coś nie udzielacie się w naszym kółku Rodziny Radia Maryja ?
­ Pracy dużo Ojcze, po nocach siedzę
­ Ora et Labora, synu. Pracujcie uczciwie, dewizy dla kraju zarabiacie. To dobrze.
Odkąd wystąpiliśmy z UE i przyłączyliśmy się Wspólnoty Niepodległych Państw, potrzebne były dewizy. Bez nich nasza gospodarka by upadła bo bratnie kraje, Białoruś, Rosja, Ukraina nie były skore do pomocy. A wredni Niemcy i Amerykanie dużo życzyli sobie za technologie. Dodatkowo ci bezlitośni eurokraci biedny nasz kraj po trybunałach ciągali domagając się zwrotu za inwestycje jakie UE poczyniła podczas pierwszych trzech lat gdy byliśmy członkiem. Wódz naczelny Kaczyński a za nim cały zjednoczony naród, dawał odpór.
­ Cóż Ojca sprowadza w moje skromne progi – nie wytrzymałem.
­ Synu, nasz kraj solidarny, to wiecie ?
3
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
­ Tak ojcze, trzeba sobie pomagać, bogaci biednym. Łatwiej jest wielbłądowi….
­ Tak, tak synu – pleban otarł czoło białą chustką z złotym monogramem ­ jest tyle biednych rodzin co to mieszkać nie mają gdzie a i z pracą ciężko. W Wałbrzychu, na Podlasiu…
Już wiedziałem co się święci. W 2005 roku PiS obiecał 3 miliony mieszkań. Premier Kaczyński powtórzył tą obietnicę w 2006 roku. Niestety rząd nie potrafił zmusić dewelopperów. Nie opłacało im się budować, kredyty były strasznie wysokie, do tego rosnące podatki. Horendalne koszta pracy. A na dodatek brak pracowników, którzy zdążyli przed zamknięciem granic wyjechać do Anglii, Irlandii. Większość firm budowlanych padła, część zdążyła przenieść się do innych krajów UE, resztę rząd znacjonalizował ale nic to nie dało.
Wtedy Jacek Kurski wpadł na genialny plan ­ nacjonalizacja zasobów mieszkaniowych. Podliczono szybko ile jest domów jednorodzinnych i ustalono, że każdy właściciel ma prawo do 2 izb mieszkalnych. Reszta ma zostać oddana w użytkowanie wskazanym przez urzędy rodzinom (głównie członkom PiS i samoobrony). Plan z jednej strony gnębił bogatsze warstwy społeczne (o wiadomo jakim światopoglądzie) a z drugiej powodował masowy napływ do partii ludzi mniej zamożnych. Urawniłowka.
Tak oto w moim domu oprócz mojej rodziny mieszkała jedna całkiem sympatyczna z Sanoka oraz druga zupełnie nie sympatyczna z okolic Radomia. Pili cały dzień, szlajali się po okolicy. Podobno kradli. Oczywiście wyżej postawieni funkcjonariusze SamoPiS’u skutecznie załatwiali zwolnienie. “…bo warto być członkiem” ­ mówiono z przekąsem.
­ No i nasza wspólnota postanowiła, że weźmie pod opiekę dodatkowe rodziny z bratniej parafii w Korbielowej – pleban wyrzucił z siebie w końcu cel wizyty – Oczywiście synu, nie ma obowiązku
Obowiązku może i nie było ale wiedziałem co oznacza odmowa. Wolałem nie ryzykować.
­ Tak, tak, Ojcze, miejsce się znajdzie. Dom duży, przeniesiemy się z żoną do piwnicy. Zwolni się jedna izba.
­ No to wspaniale synu, wspaniale – uśmiechnął się pleban – nasza wspólnota będzie wam wielce wdzięczna a i słowo szepnę pierwszemu sekretarzowi
­ Ojcze Wielebny, nie trzeba, naprawdę nie trzeba….
­ A nie mówcie tak synu, towarzysze z partii też wdzięczność swą okażą. Bóg zapłać.
­ Bóg zapłać Ojcze.
Wcisnął swą ojcowską nieco dużą figurę do mercedesa, dał znak kierowcy i odjechał.
4
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Walesa, Dansk, Papież!
9 września 2006
­ Panie Prezydencie…
­ Wilson, co ja ci mówiłem? miałeś mi nie przeszkadzać!
­ Ale Panie Prezydencie….
­ Co? Jak się już wtarabaniłeś to mów!
­ Problem z Polakami, ten Kaczynski…
­ Polacy? Polacy? Gdzie ten ich kraj? Azja? koło Gruzji?
­ Panie Prezydencie, w Europie
­ A no to tak, w Europie…wiem! wiem! Walesa, Dansk, Papież!
­ Gdańsk, Panie Prezydencie
­ Ty Wilson Prezydenta USA geografii uczyć nie będziesz! No i co z nimi? jakaś rewolucja?
­ No więc przyjeżdża z wizytą ich premier, Kaczyński
­ To niech przyjeżdża, mało to ich każdego roku przyjeżdża?
Zaraz zaraz, Wilson, teraz pamiętam. Ostatnio Laura zaprosiła starych znajomych z Chicago, lekko popiliśmy i zaczęły się kawały o polakach. O bliźniakach, coś też o kaczkach. Dobrze pamiętam?
­ Tak Panie Prezydencie, u nich rządzą bracia bliźniacy. Jeden premier, drugi prezydent.
­ Wilson, jaja ze mnie robisz? bo jak ci dam w ten twój czarny dziób!
­ Naprawdę Panie Prezydencie! Jak Boga kocham!
­ Ot Polaki, jak mówi mój frend Wladymir, duraki
­ No i ten Kaczyński bardzo chce się z Panem spotkać
­ Se może chcieć. Dick z nim pogada.
­ Panie Prezydencie ale oni nas wspierają w Iraku…
­ Odpaliliśmy im coś?
­ Obiecaliśmy kontrakty na odbudowę ale i tak nasi wzięli wszystko
­ He he Wilson, zapamiętaj: nasza wojna, nasza odbudowa. Nie po tę wojnę zacząłem, żeby kto inny miał zarobić.
­ Panie Prezydencie, oni się spostrzegli, zaczęli podskakiwać, ale obiecaliśmy, że im wizy zniesiemy…
­ Zniesiemy, dobre! Niech polaczki naiwniaczki wierzą, że my im kiedyś te wizy zniesiemy, he he Kondoliza oczy by mi wykłuła. I tak już z nią lekkiego życia nie mam.
­ Biorą F16
­ O! Ile?
­ 48 za 3.5
5
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
­ E no Wilson, co to jest 3.5 mld? A pewnie nasi podpuchę im jeszcze zrobili z offsetem, he he
A tak przy okazji to co ci tak zależy żebym ja się spotkał z tym… jak mu tam?
­ Kaczyński, panie Prezydencie. Dzwonią, chodzą, cisną z różnych stron, coś tam ludzie od Kofiego mówili. No i Kwaśniewski….
­ A Olek! Ten to ma łeb a jak śpiewa i tańczy, uuu.
­ Jeszcze tarcza rakietowa… To jak będzie Panie Prezydencie?
­ Zaraz zaraz, tarcza! No tak, pepiki odmówiły a ja muszę to gdzieś tam postawić. Chcą coś za to?
­ Nie Panie Prezydencie.
­ No dobra, kiedy on ma być i co ja będę wtedy robił?
­ W przyszłym tygodniu, Pan prezydent miał akurat jechać do Houston na otwarcie sezonu golfowego
­ Dobra, 10 minut, nie więcej. Najlepiej na lotnisko przywieźcie żebym nie musiał tracić czasu. Niech czeka w salonie Vipów. Jakbym się spóźniał to mu powiedzcie, że wstrzymały mnie sprawy wagi państwowej. A spóźnić się mogę, bo obiecałem Laurze zakupy przed wyjazdem. Wiesz jak to jest z babami?
­ Wiem Panie Prezydencie.
6
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Walesa, Dansk, Papież - part two
16 września 2006
­ Panie Prezydencie, bardzo przepraszam, ale….
­ Wilson, ile razy ja ci mam mówić, że po obiedzie to ja nie pracuje!
­ Tak, wiem Panie Prezydencie. Mówił Pan, że tylko gdy złapią Osamę to można….
­ No właśnie, czarna mordo! Jasne?
­ Polacy, Kaczyński…
­ No nie! Co znowu do cholery? Ciągle z nimi jakieś problemy, żeby to ropę mieli to rozumiem. Zaanektowało by się ich, he he. Choć podobno Polki palce lizać…
­ Kaczyński powiedział, że na żadnym lotnisku wystawać nie będzie. Albo Biały Dom albo tarcze będzie mógł sobie Pan Prezydent na Madaskarze postawić.
­ CO? Tak powiedział ? A to konus jeden! Niech spada. W tej no, jak jej tam, Asstoni? postawimy
­ Estonii Panie Prezydencie. Ruskie się wkurzą, za blisko.
­ Świat cywilizowany chce bronić przed zarazą islamską a muszę użerać się z polaczkami….
­ Panie prezydencie, oni powiedzieli, że dołożą 1000 żołnierza w Afganistanie
­ Na ich koszt?
­ Tak, Panie Prezydencie.
­ Aaaaa to zmienia postać rzeczy!
­ I jeszczo jedno…
­ Boże! Wilson, błagam! co?
­ Ten ich Minister Sikorsky, chce się przelecieć…
­ z kim? he ehe
­ Nie z kim, Panie Prezydencie, tylko czym. Tym nowym F16
­ A one latają ? he he
­ Latają ale muszą jeszcze nad nimi trochę popracować bo we dwóch ostatnio podwozie odpadło przy lądowaniu
­ A niech lata, nie pożyga się gieroj jeden?
­ On jest twardziel, Panie Prezydencie, ze spadochronem skacze.
­ Tto mi się podoba. Niech go chłopaki wezmą w obroty, parę beczek, świec. Popamięta.
­ Propozycja jest taka, że jak będzie rozmawiać z Condi to Pan Prezydent wpadnie na parę minut.
­ Ok, ale nie więcej niż 5 minut. Fotki niech strzelą, będzie miał pamiątkę.
­ To może biuro prasowe coś przygotuje?
­ Wilson! Kurde! Biuro nie ma nic innego do roboty? Rączkę uścisnę powiem jakieś pierdoły o przyjaźni i spadam. Co mu tak zależy, nie rozumiem. Tyle kasy… 7
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Podobno biedny ten ich kraj.
­ Tak Panie Prezydencie, najbiedniejszy w Unii. Połowa młodych w Anglii i Irlandii siedzi. Nasi podsłuchali, że On matce obiecał zdjęcie
­ A Wilson! Matka to świętość! Skoro obiecał to zapłaci he he he
8
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Czujność Kurski, czujność!
18 września 2006
­ Szefie! szefie!
­ Czego?
­ Mamy haka na Zagórskiego!
­ Kurski, baranie jeden! Milion razy ci powtarzałem, że z takimi sprawami na komórkę nie masz dzwonić!!! Podsłuchają, nagrają, bilingi wyciągną na jakiejś komisji. IV RP nie będzie wieczna…
­ Sorki szefie ale….
­ No dobra, mów jak już zacząłeś, tylko pamiętaj, że jak znowu dasz ciała, tak jak ostatnio z tymi bilbordami, to cię powieszę za…. klejnoty!
­ Tak jest szefie. Ma się rozumieć!
­ Kto to, ten Zagórski?
­ Szef CBOS
­ Czego?
­ Centrum Badania Opinii Społecznej
­ AAAA! to ci co to mi partię obsrali w ostatnim sondażu, że to niby najbardziej korupcyjna, ich mać! Roger obiecywał coś zrobić ale cicho sza
­ Szef się nie nerwi, chłopaki pogrzebali głebiej, w tej szafie co to od Lesiaka zabralim i jest papier na niego. A Rogera szef kopnie w dupę bo…
­ Od Rogera ty się odwal, do pewnych spraw on jest dobry! Pewny ten papier?
­ Jak mur beton!
­ No, morda! masz skrzynkę whiskey jeśli to prawda a jak nie to….
­ Wiem, wiem, szef mówił, powiesi za ja.. klejnoty, oj oj oj!
­ No ale jak on ten sondaż odkręci ?
­ Już z nim gadaliśmy, zwali na komputer i panienkę jedną zwolni.
­ No! Podoba mi się! tak to można IV RP budować! Czujność Kurski, czujność! Jak tylko coś będziesz miał to wal.
­ Sie rozumie Szefie.
9
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Podobno rząd na emigracji
18 września 2006
Kochana Matulu
Rok już minął, sam nie wiem kiedy, jak jestem w tej Białołęce. Dobrze nam, choć jedzenie marne. Kasza na zmianę z ziemniakami. Czasem jakieś mięso dorzucą ale twarde jak podeszwa. Dziękuje za paczki, które Matula z takim trudem przysyła, a zwłaszcza papierosy. Bo tych tu brak. List wysyłam przez kolegę, co to właśnie wychodzi. Lojalkę zdecydował się podpisać. Chłopaki na niego wkurzone były, ale jak powiedział, że żona mu zaraz będzie rodzić, to dali spokój. Mogę więc więcej napisać niż w listach co to pocztą idą, bo tamte obozowy oficer czyta.
Baraki nowe, z kontenerów zrobione. W zimie w kozie paliliśmy, tym co z lasu przynieśliśmy. Dało się żyć. Latem większość czasu siedzimy na polanie i karczujemy. Część w kamieniołomie robi. A ci najgroźniejsi (byli członkowie SamoPiS’u) z obozu nie wychodzą. Piasek taczkami wożą tam i z powrotem. Druty nie są pod prądem bo prądu w całym obozie nie ma. jedynie kierownik ma własny agregat ale rzadko kiedy uruchamia bo wiadomo, benzyna.
Siedzi nas tu z tysiąc chłopa. Głównie “wykształciuchy” jak ja. Sami polityczni, kryminalnych trzymają gdzie indziej. Wyroki po 5­10 lat. Przeważnie za obrazę władzy, paru z KOW’u komitetu obrony wykształconych. Ale większość trzyma się od nich z daleka.
Dobrze nas pilnują, choć strażnicy ludzcy są. Czasem zagadają, papierosem się podzielą. Mówią, że takie czasy i nas rozumieją. Jeden to nawet prosił żebyśmy do nie urazy nie mieli bo on dla chleba tu robi. Dodał, że jego ojciec to tu za komuny internowanych w 81 pilnował.
Wieści ze świata mamy nie wiele. Telewizji nie ma a jedynie Radio Maryja ze szczekaczek leci. Z prasy to tylko rządowy “Nasz Dziennik”. Czasem ktoś przemyci bibułę “wyborcza”, co to w Niemczech drukowana jest. Podobno dwa baraki dalej, chłopaki mają komórkę na kartę, ukrytą i sms od partyzantów odbierają. Inni kopią tunel ale coś cieżko im idzie bo ziemia bagnista. Czy Wujek Czesiek przysyła z Irlandii paczki? A Wanda wyszła już za tego niemca i wyjechała z całą rodziną? Kumple mówią, że pusto się zrobiło. Domy, mieszkania i auta porzucone. Wojsko z trudem porządku pilnuje. Nic dziwnego jak 15 milionów luda zdążyło uciec zanim granice zamknęli. Podobno rząd na emigracji w Dublinie stworzyli…. Wasz syn 10
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Praca, dom, dzieci, rozumiesz…
18 września 2006
W ciepełku, popijamy kawusię, którą kupiliśmy w promocji, nie na kartki. Słuchamy netowego radia z New York, nie Wolnej Europy. Czasami zakłócane. Przeciążeniem sieci, gdy sąsiad ssie film. Piszemy bloga, wykrzykujemy się na forach. To nasz wentyl. Nikt nas nie cenzuruje, nie ściga. Nie musimy rozstawiać w szopie powielacza, kraść papieru, rozwozić bibuły.. Wolność ale cholera tak mało czasu…
Ze znajomymi spotykamy się w pubach. Zmieniamy lokale ale nie po to żeby zgubić ogon, to clubbing. Taka moda. Bo nikt nas nie śledzi chyba, że zazdrosna żona. W telewizorni smutny facet kwacze. Rechoczemy ale pstryk CNN pstryk RTL pstryk TV5 pstryk…. coś po tajsku. Nudy. W Internetowej księgarni zamawiamy książkę z serii “…. w weekend” albo “…. dla opornych”. Nowe hobby, nowa pasja. Kto to był Grass? Shit nie wiem. Szybko Wikipedia.
Lodówka pełna. Żona/matka/przyjaciółka była w Auchan. Stała w kolejce, ale nie całą noc. Bo cukier rzucili, w promocyjnej cenie. A może pójdziemy do japońskiej knajpy? Nie baru mlecznego. A może pizze zamówić?
Samolot do Londynu kosztuje trochę więcej niż pociąg do stolicy. Tanie Linie. Wczasy pewnie spędzimy na Rodos. Bo cieplej. Pracujemy albo uczymy się. Jeżeli to drugie to z uczelni nikt nie wyrzuca. Chyba, że za lenistwo. Nie drżymy na widok policjanta. Zomowca widzieliśmy ostatnio w TV jak pałował kiboli. Chwała mu za to. A wozami z sikawkami to jeździ straż ogniowa.
O! znowu czerwony pasek na TVN24. Kolejny odcinek political fiction albo Big Brother from Wiejska street. Pośmiejemy się, albo lepiej przełączyć na taniec z gwiazdami. Lub skoczmy w autko (audiczka lub merolek) i pognajmy ścigać się na hajweju. Zabić nudę.
Wkurza nas kaczyzm. Ale tak mało czasu. Praca, dom, dzieci, rozumiesz…
11
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Szef płakał?
20 września 2006
­ Szef płakał?
­ Edgar, walnąć cię? Szef nie baba, nigdy nie płacze!
­ No ale Szef ma podpuchnięte i czerwone oczy…
­ Abo mi wpadła jakaś cholera w oko.
­ Wiem która… Jola…
­ Edgar! Na zapowiedzi jeszcze nie dałem. W oko mi coś wpadło sieroto!
­ To może ja języczkiem, delikatnie…
­ Edgar, opanuj się!
­ Szef coś nie w sosie. Taki smutny.
­ Jak nie mam być smutny? Widziałeś co się w Budapeszcie dzieje?
­ Rewolucja Szefie. Ich premier skłamał i wydało się.
­ Właśnie Edgar, właśnie! A mało to my nakłamaliśmy?
­ Eeee Szefie, jakie tam kłamstwa? Lodówka? Dziadek w wermachcie?
­ Pikuś ale, że podatki obniżymy, autostrady pobudujemy no i te 3 miliony mieszkań
­ Szefie, toż w to nikt nie wierzył! Ludziska już nauczyli się przez lata
­ To jak żeśmy te wybory wygrali? No powiedz Edgar?
­ Przecież Szef wie, lodówka i dziadek. Jacek miał wspaniały pomysł.
­ Taa dlatego w dupę za te bilbordy nie dostał. O Grassie nie wspomnę.
­ No i to, co nam Rokita podsunął, że niby my razem po wyborach
­ Fakt, Edgar, he he he. Sami samobója strzelili. Ja miałbym iść ręka w rękę z tymi liberałami, okrągłostołowcami, lewakami?
­ Uśmiechnął się w końcu Szef. To może ja kotka przyniosę ? Szef popieści…
­ Ty się Edgar kota nie dotykaj. Już żeś mi jednego ukatrupił. Ludwik niech jednak wzmocni siły. Trochę wozów, tych z sikawkami, wiesz, niech dokupi. Coś tam ściemni, że to przeciwko kibolom.
­ Szefie ale znowu zaczną psioczyć, że tanie państwo…
­ Niech se psioczą. My bezpieczni musimy być. Lech już borowików dobrał. W domku ogrodnika ich trzyma he he he. Nie daj Boże hołocie przyjdzie do głowy rewolucję robić. Stan wojenny będę ogłaszał? Raz zdobytej władzy… , no? no?
­ Raz zdobytej władzy nie oddamy, Szefie!
­ Wężykiem Edgar, wężykiem!
­ Szefie ale przyszedłem z dobrą nowiną. Mamy sposób na Leppera.
­ O gadaj! bo ta cholera już mi tak za skórę zalazła, że…..
­ Wystarczy, że przegłosujemy poprawkę do konstytucji, że karani nie mogą kandydować.
12
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
­ Dobre ! Któren wpadł? Jacuś?
­ Chłopaki od Zbysia “wanienki” przedwczoraj nagrali, jak Lepper Tuskowi mówi, że tego się obawia.
­ Podsłuchy, Edgar to podstawa. No i czujność, czujność! A teraz Edgar powstań, zaśpiewamy nasz hymn.
­ Szefie eee… ja…. już muszę lecieć
­ Co jest Edgar, nie podoba ci się jak śpiewam?
­ Ależ skąd? Szef ma głos jak dzwon! Jak śpiewak w operze!
­ No to już 1… 2… 3….
13
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Mało nas Jacuś, mało
26 września 2006
­ Szefie, mogę?
­ A Jacuś, serce moje, wchodź
­ Chcemy Szefowi coś pokazać
­ Co Jacuś?
­ Niespodzianka, Szefie, niespodzianka! A co Szef taki smutny?­ Zeznawać musiałem na procesie Lesiaka. Grzebali w przeszłości. Z kartotekę Hiacynt wyjechali, na szczęście sędzia zgodził się na utajnienie moich zeznań.
­ Przecież Szef wie, że wszystko wyczyściliśmy.
­ Tak Jacuś, dobra robota. No ale co to za niespodzianka?
­ Chodźmy Szefie. To w piwnicy.
Piwnice organizacji Potwory i Spółka, zaadaptowany poniemiecki bunkier. W czasach zimnej wojny przygotowany na przyjęcie członków PZPR, obecnie PiS. Własne zasilanie, wewnętrzny system wentylacji. Zapasy żywności na rok dla 100 osób. Listę osób zatwierdzono na ostatnim tajnym posiedzeniu ścisłego kierownictwa.
­ Szefie to nasze nowe centrum dowodzenia
­ O, nic nie mówiliście…
­ Chcieliśmy Szefowi zrobić niespodziankę. Zainstalowaliśmy właśnie nowy serwer z ZUS’u którego Miller nie chciał dać. Chłopaki wprowadzają właśnie zawartość wszystkich teczek.
­ Jacuś, pewni?
­ Szefie, osobiście sprawdzałem. Genetyczni patrioci. Wszystkie haki mamy tu zebrane w jednym miejscu. Wszystko co Zbyszek i Ludwik przekazali.
­ Dobrze, synku, a co to za wielki stół tam pośrodku?
­ Podejdźmy Szefie. To mapa sejmu. Widzi Szef, każdy poseł oznaczony małą chorągiewką i numerkiem. Jak któregoś uda się do nas przyciągnąć to mu dziewczyny chorągiewkę zmieniają.
­ Mało nas, Jacuś, mało
­ Szefie pracujemy ostro ale ciężko idzie bo boją się tych weksli jak cholera. Andy Warchoł miał świetny pomysł z nimi.
­ Jacuś, ale róbcie to subtelniej, dobrze? Dzisiaj ta ….. wyborcza puściła podsłuchaną rozmowę jak Chmielewski tą młodą, jak jej tam…
­ Lewandowską
­ No właśnie. Czy ja was ciągle muszę uczyć jak to się robi? Do kawiarni zaprosić, na spacer do lasu. Lesiaka spytajcie, he he he
­ Szefie ale ona głupia… kobieta była, na głośnomówiącym słuchała
14
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
­ Jacuś , Czujność! Czujność! Czujność! A jak Waldek?
­ Szefie ciężko, oj ciężko. targuje się jak żyd
­ Jacuś, tylko bez antysemityzmów! Już ja się musiałem natłumaczyć w USA.
­ Szefie ale może uda nam sie szóstkę z PO wyrwać?
­ Taaa? A co im naobiecywaliście?
­ Nie ważne Szefie, i tak się ich potem wydyma
­ Tylko nie przegnijcie. A tak przy okazji to na czym staneło z tymi billbordami?
­ A dobrze Szefie. Zbyszek przytrzyma sprawę, lud ciemny zapomni a wtedy się ukręci łeb.
­ Łeb to ja tobie ukręce jak ty mi jeszcze raz tak wyjedziesz! 15
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Do roboty panowie! do roboty!
27 września 2006
­ Szefie! Szefie! Szef szybko wstaję!
­ Co jest Edgar? Która godzina? Czy ty na głowę upadłeś? Odwal sie!
­ Szefie, “kurwikowa” nagrała Lipińskiego! Afera!
­ Co? Gdzie? Jak?
­ W “Teraz My” pokazali
­ Co? W telewizji? W mojej telewizji? Bronek, dawać mi tu Bronka
­ Szefie! W TVN
­ Ożeszku…. Edgar! odwal się od kota, szybko, spodnie, dzwoń po chłopaków. Za 30 minut w bunkrze.
Podziemne centrum dowodzenia organizacji Potwory i Spółka. Mimo późnej pory (godzina pierwsza w nocy) wrze jak w ulu. Obecne jest całe ścisłe kierownictwo. Niektórzy zaspani, w marynarkach narzuconych na piżamki. Kurski paraduje w szlafroku w kwiatki.
Szef ogląda w skupieniu nagranie. Twarz “Słońca Tatr” robi się coraz bardziej czerwona. Bliscy współpracownicy wiedzą co to oznacza. Odsuwają się. Szef zaraz wybuchnie. Lepiej być daleko.
­ Co to do k* nędzy ma być? Czy ten Lipiński do końca ocipiał? Dawać go!
­ Szefie, nigdzie go nie ma
­ Jak to nie ma? znaleźć choćby pod ziemią!
­ Szefie, co robimy?
­ Wy się mnie pytacie? Mówiłem: uważać z tym kaptowaniem. W parku, w kawiarni a ta łajza poszedł do jej pokoju hotelowego. Gdzie mój brat?
­ Eeee, pojechał na Hel i kazał przekazać, że Szef ma sam wypić to piwo. On nie ma zamiaru do narodu przemawiać.
­ I co ja mam teraz zrobić mądrale?
­ Może zdymisjonować? Przeprosić….
­ Kuchciński, ty to ciaglę przepraszasz, że żyjesz. Już ja ci przeproszę.
­ Idziemy w zaparte Szefie. Powiemy, że to wredny atak lewaków, liberałów i służb specjalnych. Prowokacja szefie, prowokacja. Ciemny lud uwierzy.
­ Jacuś, serce moje, ty zawsze wiesz co robić. Daj buzi, morda…
­ Szefie, nie trzeba, naprawdę nie trzeba. Szef wie, że ja dla Szefa wszystko
­ No dobra, a ty Kuchciński przygotuj się jutro na konferencję, ale porządnie!
­ Tak jest.
­ Marek odpowiada na komendy?
­ Tak Szefie, wymieniliśmy parę układów i teraz jest ok
­ To go zaprogramujcie na jutro i do roboty panowie! do roboty! 16
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Następny do raju 2
28 września 2006
­ No ­ powiedział Zabawa ­ ubierać się, panowie. Jedziemy pod granicę. Postrzelamy, postraszymy liberalne psy
Poczęli się golić i ubierać starannie i bez pośpiechu, wydzierając sobie z rąk szczerbate lusterko. Zabawa włożył czarny mundur. Warszawiak – granatowy. Wyraźnie wytarty na rękawach a jego posępny łeb zdobiła kremowa, jasna cyklistówka. Orsaczek włożył skórzany płaszcz, bryczesy i buty z długimi cholewami, które czyścił już od świtu, plując co chwila na szmatkę.
­ Wyglądasz jak stróż w Boże Ciało ­ powiedział Zabawa przyjrzawszy się Warszawiakowi. Warszawiak popatrzył na niego.
­ A ty ­ rzekł ­ jakbyś się przed chwilą zerwał z katafalku.
­ A ja? ­ odezwał się Orsaczek.
Odwrócili się i popatrzyli na niego.
­ Ty ­ rzekł Warszawiak ­ jak zwykle, dziecino.
­ Dobra, koniec gadania, zbierać się – rzucił Zabawa – długa droga przed nami.
Na dworze było zimno. Bardzo zimno. Z żalem opuszczali zaciszny barak. Późno listopadowy deszcz siekł w oczy. Skuleni biegli w stronę ciężarówki.
­ Orsaczek za kierownicę – Zabawa klepnął go po plecach – Warszawiak na pakę, karabin pod ręką.
­ dlaczego znowu ja?
­ Młody jesteś, masz dobre oczy. Jedziemy bez świateł. Podobno dzisiaj polują.
Miał na myśli grasujące F16, które Polska kupiła w 2006. Tamtych, im zostały leciwe Migi.
Wiekowy Star odpalił z trudem. Tutaj, nad granicą, nie było lepszych. Ruszyli w ciemność. 15 kilometrów do granicy na Wiśle. Po zachodniej stronie zaczynała się ta druga Polska. Liberalna. Od wojny domowej w 2008 roku, mało kto wiedział, co tam się dzieje. W radiu mówili, że bieda, wyzysk, krwiożerczy liberalizm. Ludzie na ulicach umierali. Radia i telewizję stamtąd zagłuszano, a Internetu już nie było.
Zabawa, Warszawiak i Orsaczek pilnowali granicy. Teoretycznie była to milicja ochotnicza. W praktyce służyli w niej głównie skazani, którzy dostali propozycję nie do odrzucenia: wolność tu nad granicą albo obóz. Wybierali to pierwsze. Życie było w miarę znośne. Mieli dolę od przemytników. Wódkę, papierosy, konserwy. Można było sprzedać, wspomóc rodzinę w mieście. Przełożeni, nie bezinteresownie, przymykali oko.
17
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Dotarli na miejsce. Z ulgą skakali na ziemię. Dziurawa, zaniedbana droga dała się wszystkim we znaki. Zimny deszcz siekł coraz mocniej.
­ Warszawiak pierwszy – powiedział Zabawa i zapalił papierosa ­ Orsaczek pilnuje tyłu i nie gadać do cholery przez radio. Weszli cicho w las. W dali widać było roziskrzoną księżycem Wisłę. Granica. Podobno z tamtej strony mało kto pilnował. Jako członek Nato i UE, mieli elektroniczną barierę. Niedostępny amerykański wynalazek. Niestety po tej stronie role tą musieli odgrywać ludzie. Tacy jak oni.
18
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
U Mamy, na Żoliborzu
30 września 2006
­ Jaruś, ziemniaczków dołóż.
­ Nie, Mamusiu, już mi starczy.
­ Synku, mizernie coś ostatnio wyglądasz, coś nie tak?
­ Mamusiu, wszystko dobrze.
­ Jaruś, matka wszystko widzi. Sąsiadki mówiły….
­ Co one Mamusi naopowiadały? Pewnie jakiś bzdur. Mama gazety codziennie czyta
­ Jaruś, ja już tych gazet, co mi pani oficer przynosi, nie będę czytać, bo całe jakieś takie powycinane a pozatem ja chce mieć TVN.
­ Matko Boska! Po co? Toż to łże­telewizja, liberalne nasienie. Mamusia się tylko zdenerwuje.
­ Już ty się o moje zdrowie nie martw. Chce i już, bo potem koleżanki coś tam pod nosem mówią. O jakiejś Begerowej, a ja nie wiem o co chodzi.
­ Dał się wkopać, he he – znad talerza wyburczał Lech, brat Jarka.
­ Ty siedź cicho! Brata słuchaj. Młodszy ale mądrzejszy! Lepiej za granicę jeździj i zdjęcia rób. O zobacz jak ślicznie wyglądasz, z Bushem. Jaruś też niczego sobie.
­ Trochę mnie to zdjęcie kosztowało Mamusiu, ale dla Mamy wszystko
­ Wiem, Synku, słyszałam. Co z tą Begerową?
­ E nie warto gadać…
­ Taaa nie warto, nie warto – wtrącił Lech. ­ Dali się wkręcić cacy, jak Begerową próbują przekupić
­ Cicho siedź, bo jak cię walnę to……
­ Spokój chłopcy! Jarek mów, tylko bez kłamstwa. Jak na spowiedzi.
Jarosław relacjonuje wydarzenia ostatnich dni. Leszek grzebie widelcem w talerzu. Matka coraz bardziej zagniewana
­ Takie buty! A co ja cię tyle lat uczyłam? Jak zgrzeszysz to masz przeprosić a ty się wszystkiego wyparłeś!
­ Ale Mamo, oni tak samo robią! Pozatem Jacek radził tak właśnie zrobić
­ Mnie oni nie interesują. Masz przeprosić i to natychmiast! A tego Jacka to ty wywal na zbity pysk, co chwila robi ci jakieś numery a jeszcze gotów nóż ci w plecy wbić.
­ Dobrze Mamuś, już dzwonię do Bronka. Wieczorem się puści w TVP
­ I u Ojca Derektora!
­ Tak Mamusiu.
19
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Tylko trzeźwi jak świnie macie być!
1 października 2006
­ Halo
­ Maliniak? Tu Inżynier Karwoski
­ A dzień dobry Panie Inżynierze. Cóż to się stało, że pan Inżynier do mnie w sobotę dzwoni?
­ Maliniak, z was to jest równy gość, zawsze można było na was polegać
­ Panie Inżynierze…
­ No więc Maliniak, wiec robimy w niedzielę, w stoczni
­ Jaki wiec? strajkować będziemy?
­ Przeciw komu mamy strajkować Maliniak? Teraz nasza władza rządzi!
­ Jaka ona tam nasza panie Inżynierze. Banda złodziei kurna ich mać
­ No No Maliniak. Spierać się wami nie będę. Demokrację mamy. Wiec poparcia.
­ Jak pan Inżynier był pierwszym sekretarzem w 76 to inaczej mówił
­ Stare czasy Maliniak. Wy mnie PZPR nie wypominajcie bo sami żeście należeli. Kto POP w stoczni zakładał?
­ Pan Inżynier kazał to zakładaliśmy. Wczasy można było w Bułgarii dostać.
­ Maliniak, teraz wam wczasów dać nie mogę ale dla starej frontowej przyjaźni moglibyście wspomóc. Trochę chłopa zwołać. Będą darmowe kiełbaski z grilla i piwo.
­ Panie Inżynierze, darmowe kiełbaski to mi baba na działce usmaży i jeszcze do tego….
­ Dobra, dobra, bez szczegółów. Talonu na święta do Geanta byście nie chcieli?
­ Ok ale po dwa na łeb panie Inżynierze. Wtedy chłopaków da się skusić. Ale jak tam dojedziemy w niedzielę?
­ Z tym Maliniak nie ma problemu, zakładowy autobus się podstawi. Jutro 11?
­ Tak panie Inżynierze.
­ Szturmówek nie musicie brać. Weźmiemy te stare z magazynu. Parę transparentów też się znajdzie. Zamiast PZPR, PiS się wymaluje a resztę hasła zostawi.
­ A nie mówiłem, że złodzieje panie Inżynierze? Przemalowane komuchy
­ Dobra, dobra Maliniak. Tylko trzeźwi jak świnie macie być! 20
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Ot Polaki, durne Polaki
2 października 2006
­ Szef taki dzisiaj rozpromieniony i nuci – w drzwiach pokoju pojawia się przystojna (inaczej) twarz Edgara.
­ Tak Edgarku – Jarek nuci nadzwyczaj melodyjnie ­ “what the wonderful world….” ­ czuje się taki szczęśliwy
­ To ten wiec, prawda Szefie?
­ Tak, chłopcze, jak za dawnych dobrych lat… ech…. Tyle cudownych ludzi tam było. Górnicy i kaszubi. Dzieci z kwiatami. Och ślicznie krzyczeli a w oczach mieli takie zaufanie. Pamiętasz chłopcze pierwszomajowe pochody?
­ Tak Szefie! Moja drużyna szła i radośnie śpiewała a Panowie z trybuny do nas machali. No i mleko w tubkach było. Jacek miał wspaniały pomysł
­ O tak, tak, naładowałem akumulatorki, lepiej niż na urlopie w Bułgarii
­ Szkoda tylko, że tyle kasy nas to kosztowało…. ­ mruczy pod nosem Edgar
­ Co tam mówisz chłopcze?
­ E nic Szefie. przynieść kotka?
­ Ach przynieś! Wiesz co, Edgarku? Taki jestem dziś szczęśliwy, że ja ci nawet tamtego kota wybaczę!
­ Naprawdę Szefie? Dziękuje, dziękuje – Edgar pada do nóg Jarka
­ No wstań, wstań, nie trzeba. Gdzie Jacuś?
­ Z Antkiem siedzą i planują co w kolejnych dniach puścić z tego raportu do mediów.
­ Dobrze, bardzo dobrze!
­ Ale Szef sam mówił, jeszcze przedwczoraj, że ten raport można sobie o kant dupy potłuc?
­ Głuptasku, nie ważne co w nim jest. Ważne, że wisi nad nimi jak ten no…. jak mu tam…miecz Damo…. Damo….
­ Miecz Demoklesa, Szefie
­ Właśnie mówię Demoklesa. Niech myślą , że coś tam jest a my go utajnimy i pościemniamy jakiś czas.
­ Szef to ma głowę!
­ Wężykiem Edgarku, wężykiem.
Parę tysięcy kilometrów na wschód. Kreml, gabinet prezydenta.
­ Nu szto, Władymir ?
­ Panie Prezydencie, Polaki wywalili większość oficyjerów z ich kontrwywiadu
­ Nie może być! A to dlaczego?
­ Chłopaki wywiedzieli się, że kiedyś ten ich wiceminister, zabyłem nazwiska, taki nawiedzony, na przesłuchaniu w WSI był i podobno nieźle mu mordę obili. Jak go 21
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
wypuszczali, to na pół ulicy wrzeszczał, że on tu jeszcze wróci i rozwali ten burdel w drobny mak.
­ Nu honornyj a że mordu obili, to cóż, czasem inaczej się nie da.
­ Wywalił tych najlepszych z którymi nasi nie mogli sobie dać rady. Zaciekłe sobaki. Taka wdzięczność za to co my ich nauczyli.
­ To kto tam został?
­ A same żółtodzioby bez doświadczenia.
­ Władymir, nie musze ci mówić co robić?
­ Tak jest Panie Prezydencie, nasi już zintensyfikowali działania.
­ Ot Polaki, durne Polaki….
22
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Plan przecieków
4 października 2006
­ No co jest Panowie? ­ do centrum dowodzenia organizacji Potwory i Spółka wpada pupilek Szefa, Jacuś, zwany bilbordem ­ Co to za opierd* się? Do roboty! Jest Szef?
­ Nie ma, panie Jacku – odpowiada pookornie technik ­ u drogowców przemawia.
­ Wziął moje przemówienie czy Edgara ?
­ Pańskie. Całe przedpołudnie ćwiczył u siebie
­ No to dobrze – szeroka twarz pana Jacka promienieje – ech co za dzień! życie jest piękne!
Pan Jacek rozpływa się w zadowoleniu bowiem jego iście diabelski plan kontrolowanych przecieków zaczyna nabierać rozpędu. Przynosi owoce. Szef zapomniał już jego wpadkę z bilbordami. Czuje, że wraca do łask.
­ Wskanowaliście już wszystko co przyszło od Antka?
­ Prawie panie Jacku. Dwoimy się i troimy – tłumaczy kierownik zmiany, Leon. Dawny kolega szkolny Jacka z gdańskiej podstawówki. Jacek po cichu obsadził swoimi ludźmi prawie wszystkei stanowiska w centrali PiS
­ Migusiem, panowie, migusiem! Jutro puszczamy coś na Michnika a w piątek kolej na Polsat.
Pan Jacek siada za biurkiem szefa. Kładzie nogi na stół. Triumfalnie rozgląda się wkoło. Jest Bossem. To znaczy za niedługo będzie. Jak sytuacja sie uspokoi, Szef stanie się mniej podejrzliwy, wtedy on, tak często poniewierany, wyciągnie swojego asa z rękawa. To będzie koniec. Szefa koniec.
­ Będę rządził, rządził, rządził… – nuci cicho po nosem – a Lesiak dostanie te swoje dożywotnie wczasy. Należy mu się. Na dominikanie, he he he
­ Pan Jacek coś mówi – pyta kierownik – może herbatki zrobić?
­ Nie, nic, nic. Nie trzeba Leonku. 23
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Warszawa płonie
6 października 2006
Uwaga, wchodzimy na wizję, wszyscy gotowi ?
­ Dzień dobry, zapraszam na fakty. Jest 14 października. Justyna Pohanke.
leci czołówka….
­ Witam Państwa serdecznie. Mam nadzieje, że wszystko pójdzie dobrze, bo nadajemy z prowizorycznego studia, które znajduje się poza Warszawą. Jak Państwo wiedzą, nasze warszawskie studio zostało spalone przez tłum zwolenników PiS oraz LPR w nocy z soboty na niedzielę 8 października. Na szczęście obyło się bez ofiar.
­ Jako, że mija już prawie tydzień od pamiętnego 7 października pora na małe przypomnienie wydarzeń jakie wstrząsnęły naszym krajem ­ Justyna patrzy w kamerę. Przykłada rękę do ucha. Chwila skupienia ­ Tak, tak. Przepraszam Państwa, mamy małe problemy techniczne. Już emitujemy materiał.
­ Jak Państwo widzą, Młodzież Wszechpolska zaatakowała pokojowo nastawioną demonstrację PO. Doszło do prawdziwych walk ulicznych. Policja dopiero nad ranem częściowo zaprowadziła porządek. Część uzbrojonych bojówek MW zabarykadowała się w Pałacu Kultury.
Materiał pokazuje pałac otoczony ciasno kordonem policji. W tle płoną auta.
­ Niedziela 8 października. Z całego kraju nadciągnęły posiłki wrogo nastawionych zwolenników PiS. Podobno na apel wyemitowany w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. Jak sądzimy jego autorem jest Jacek Kurski.
W materiale widać nadciągające autobusy pełne uzbrojonych w kije bejsbolowe i inne niebezpieczne narzędzia, ludzi. Nie tylko młodych.
­ W niedzielę doszło do jeszcze ostrzejszych walk z siłami porządkowymi oraz przeciwnikami koalicji. Podpalono pałac kultury i nauki. Wysadzono w powietrze dworzec centralny. Warszawa staje się miejscem bratobójczych walk. Są pierwsze ofiary śmiertelne. Szpitale nie nadążają z przyjmowaniem rannych. Mieszkańcy uciekają. Dochodzi do grabieży sklepów.
Materiał pokazuje opustoszałem centrum Warszawy. Walki na ulicach. Następnie zakorkowane drogi wylotowe.
­ Siły porządkowe próbują bez większego skutku zaprowadzić porządek. Premier wygłasza przemówienie w którym winnych wskazuje prowydyrów z PO. Powoduje tym samym wybuch w całym kraju, niespotykanego dotąd gniewu.Ludzie wychodzą na ulice innych miast.
24
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Materiał pokazuje autobusy, które policja spróbuje bezskutecznie zatrzymać na rogatkach Warszawy. Następnie migawki z Gdańska, Krakowa, Poznania.
­ Poniedziałek. W stronę warszawy ciągną naprędce zorganizowane grupy przeciwników koalicji. Tym razem uzbrojone. Płoną gmachy rządowe. Nie wiadomo kto je podpalił. Jest podejrzenie, że to dzieło prowokatorów związanych z PiS.
25
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
100 lat Towarzyszu Jarosławie!
7 października 2006
W dniu dzisiejszym odbyły się centralne obchody zbliżającej się rocznicy wyborów z roku 2005, które to przekształciły naszą ojczyznę w światłą i solidarną IV RP. Na trybunie honorowej stanęli towarzysze Jarosław i Lech Kaczyńscy. Ministrowie: Antoni Macierewicz i Ludwik Dorn. Obecny też był Prezes Telewizji Polskiej a jednocześnie dyrektor działu propagandy Polskiej Zjednoczonej Partii Prawo i Sprawiedliwość, Pan Jacek Kurski.
Na obchodach pojawiły się liczne delegacje z całego kraju. Stoczniowcy, hutnicy, górnicy oraz lud pracujący z innych państwowych zakładów pracy. Emeryci i renciści a nawet młodzież. Wszyscy oddali gorący hołd budowniczym IV RP. Było to bezsprzeczne uznanie dla ciężkiej pracy Ojców Narodu.
Towarzysz I Sekretarz wygłosił krótką przemowę, w której dokonał podsumowania dotychczasowych dokonań na froncie walki o Polskę wolną i solidarną. Nasze Słońce Tatr, nasz Ojciec umiłowany, Niezwyciężony Wódz naczelny wskazał wrogów naszej ojczyzny (liberałów, łże­elity, wykształciuchów, bure suki i zomowców) i apelował o nieustawanie w celu ich zdławienia. Towarzysz Jarosław wielokrotnie podkreślił znaczenie jedności narodu. Przemówienie było co chwila przerywane owacjami a oklaskom nie było końca.
Na koniec prześliczna mała dziewczynka wręczyła Towarzyszowi I Sekretarzowi, wielki białoczerwony bukiet kwiatów. Orkiestra wojskowa odegrała hymm państwowy. Następnie Towarzysz Jarosław wygłosił przemówiania prasy. Nie trzeba dodawać iż łże­ liberalne media ( TVN, wyborcza, polsat) nie otrzymały akredytacji. 26
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Młody nie pękaj bo w ucho
dostaniesz.
11 października 2006
­ Halo, Leszek?
­ Tak, kto mówi?
­ No ja Jarek, i jak wczorajsze rozmowy?
­ Z LPR i Samoobroną dobrze ale z PO, ech….
­ Co ech?
­ No nic. Wkurzyłem się.
­ Dlaczego? Miałeś ich przekonać
­ Jarek, jak chcesz ich przekonywać to rób to sam
­ Ty jesteś Prezydent, tak przecież ustaliliśmy a pozatem Mama tak chciała
­ Ale ja już nie chcę. Nie nadaję się. Sam widzisz jak mi idzie…
­ Leszek, weź ty się w garść! Ja cię bardzo proszę
­ Widzisz, z Tuskiem to jeszcze umiem rozmawiać, ale jak widze Rokitę to….
­ Spoko, Jacek już coś na niego wymyślił. Udupi się drania.
­ Donald mówił, że mam z tobą pogadać, żebyś coś wziął na wstrzymanie. Rokita dorzucił: “rapacholin” i nie wytrzymałem. Zjechałem ich z góry na dół. Urbański musiał mnie trzymać bo chciałem dać w pysk.
­ Ale nie dałeś? Zaraz… Urbański? Andrzej? Przecież go miałeś wywalić?
­ No wywaliłem ale twój Jacuś mówił, że ciemny lud już zapomniał i mogę go z powrotem przyjąć. Naszych nie krzywdzimy, pamiętasz?
­ No tak
­ Jaruś ja już naprawdę mam dość. Nie tak miało być
­ Młody nie pękaj bo ucho dostaniesz.
27
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
W Polskę idziemy, drodzy panowie
12 października 2006
Oto pewien podwarszawski ośrodek wypoczynkowy. Otoczony wysokim ogrodzeniem. Całości strzegą smutni panowie ze słuchawkami w uszach. Na parkingu stoją drogie, zachodnie limuzyny. Niektóre wyposażone w małe, zamontowane w zderzakach, koguciki. Niebiesko czerwone. Szoferzy, nienagannie ubrani, grają w karty na zaimprowizowanym stoliczku.
W budynku, sądząc po odgłosach, bawi się w najlepsze kilkanaście osób. Wyraźnie słychać, że ilość promili we krwi już dawno przekroczyła dozwolone 0.20.
­ Paaanowieee, uwaaaga, pijeemy teraaaz zdroowieee Jarkaaaa – Twarz Edgara lśni jak księżyc
­ Taaak, jest! Jarek! Jarek! Jarek! ­ skandują pozostali ­ Zdrooowie, nasz ty przyjaaaciellluuu
­ Andrzeeeejek, daaaj buuuuziii – zza stołu próbuje wstać Jaruś ­ Wyybaczyyyysz mi teeegooo warchooołaaaa?
­ Jaruśśś, frieeend. Jaaaa jużżż naweeet nieeee pamiętaaam. Polej!
­ Bracieee miłyyy móóój, na zdrowieeeee.
­ Na zdrooowie druuuchu. A ty wybaaaczaszzz tego chaaamaaaa?
­ Wybaaczamm jak braaatu, twojjeeee zdrooowieee Andrzeeeejku
­ Aleeee Jaruśśś, co teeeraaaaz ludzieeee powiedząąą? ­ Andrzej z trudem składa słowa – Tyyy imm obiecywałeśśś tammm w stoooczni, że nigdyyy….
­ Andrzeeejek, Jacuuuś jużż cośś wymyśliii. Ciemmmny móóój ludd wyborczyyy wszyssstkooo kupi. Kuupiłłł bajkęęęę o ukłaaadzie to i toooo kupiiii
­ Ech Jaaaaruśśś, braaacie daaaj pysska! tyyś geniusszzzzz
­ Na pohyyyybel PO!!! ­ woła Romek i osuwa się pod stół
­ Na pohybel ­ podejmują pozostali – Na pohybel gnojom !
­ Na pohybel Rokicie – woła Jacek, również spod stołu a leży tam już od półgodziny.
­ Na pohybel ! Na pohybel!
Rozochocone towarzystwo, próbuje najpierw bez powodzenia zatańczyć greka zorbę a potem wraca do krajowych szlagierów. Robi się duszno. Panowie bez marynarek, rozchełstanych koszulach, trzymają się za bary i próbują przejść przez drzwi śpiewając:
­ W Polskęęę idzięmyyy, drodzy panooowieee, w Poooolskę idzieeeemy 28
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Pan Pierwszy Sekretarz
14 października 2006
Zadzwonił telefon.
­ Tak, słucham
­ Obywatel Wolański? ­ suchy, kobiecy głos w słuchawce ­ Łącze z Panem Pierwszym Sekretarzem Czajkowskim.
­ Oho, niedobrze, niedobrze – pomyślałem czując mrowienie w krzyżu
­ Wolański? ­ głos w słuchawce był lekko zachrypnięty – halo? Jesteście tam?
­ Dzień Dobry Panie Sekretarzu – starałem się aby mój głos zabrzmiał normalnie ­ jestem
­ Moglibyście wpaść do mnie jutro, powiedzmy o 11?
Propozycja nie­do­odrzucenia. Pan Sekretarz, co prawda nie stał wysoko w hierarchii Polskiej Zjednoczonej Partii Prawo i Sprawiedliwośc, ale zawsze mógł nieźle nabruździć.
­ Tak, oczywiście Panie Sekretarzu. Będę.
Minęło już trochę czasu od wizyty dzielnicowego a potem plebana. Myślałem, że sytuacja uspokoiła się, że nie jestem już na celowniku. Tymczasem telefon świadczył o czymś przeciwnym. Pierwszy Sekretarz rzadko kiedy wzywał do siebie takich jak ja. Zwykle zajmowali się nimi młodzi, nadgorliwi komisarze.
­ Siadajcie Wolański – Pierwszy Sekretarz wskazał mi zydelek naprzeciwko swego biurka – herbatki? Z cukrem? normalnym cukrem….
­ Tak, jeśli można prosić Panie Sekretarzu ale bez cukru
Nie chciałem sprawić mu satysfakcji. Już zapomniałem jak smakuje normalny cukier. Był ale ciężko dostępny. Dla nich nie. Oni mieli swoje sklepy z żółtymi firankami.
Czajkowski był człowiekiem w wieku około 50 lat. Przy kości. Na szerokiej, rozlanej twarzy świeciły małe, świdrujące świńskie oczka. Złośliwe oczka. Nie był żadnym mentalnym orłem. Nie awansował wyżej ponad pierwszego sekretarza dzielnicy w której mieszkałem. Miał być dobrym zarządcą, nie myślącym za dużo. Wykonującym zalecenia z centrali. Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Dawno, dawno temu należał do PZPR, potem działał przy parafii. Po wygranych wyborach w 2005 szybko zapisał się do PiS.
­ Wolański, my dobrze wiemy, że wy bloga prowadzicie – zaczął mieszając herbatkę
­ Ależ Panie Sekretarzu, skądże?
­ Dobra, dobra, my wszystko wiemy – siorbnął słomkową ciecz – nie zaprzeczajcie. 29
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
O widzicie tu mam raport z centralnego biura nadzoru telekomunikacyjnego
­ Skoro wiecie – nie miało sensu dalsze zaprzeczanie – to czemu mam dalej internet?
­ Wy sobie tam popiszecie, swoją frustrację wyładujecie, inne głupie pomysły wam przynajmniej do głowy nie będą przychodzić. Z drugiej strony fachowiec z was, a nasz kraj docenia fachowców.
No tak. Nie zwiałem tak jak inni informatycy, lekarze, nauczyciele, jednym słowem wykształciuchy. Do grudnia 2008 roku zdążyło wyemigrować ponad 10 milionów Polaków. Po wprowadzeniu stanu wojennego stało się to nie możliwe. Zamknięto granice.
­ No więc piszcie se tam, oko będziemy przymykać. Ludzie was czytają i myślą, że wolność mają, he he he – Miał mnie za swego, czy co? ­ Tylko o jedno was proszę!
­ Tak Panie sekretarzu? ­ Jego oczka świdrowały mnie niemiłosiernie…
­ Przestańcie wypisywać bzdury, że ziemia jest okrągła i, że pochodzimy od Małpy
­ Panie Sekretarzu a Kopernik? Darwin?
­ Kopernik to takie pierniczki z Torunia a o Darwinie nie słyszałem. To ktoś z dzielnicy? Ksiąg zakazanych się naczytaliście i teraz mącicie ludziom w głowach. Wiecie czym to się może skończyć? Ziemia jest płaska, nad nami Pan w niebiesiech a na dole piekło. Koniec dyskusji, zakonotujcie to sobie raz na zawsze!
Na początku 2007 roku, pod długich bojach z opozycją, sejm przyjął ustawę modyfikującą program nauczania. Minister Giertych z determinacją walca drogowego zaczął wprowadzać w życie nowe idee. Podobno kolejnym krokiem miały być odwrót od szkół koedukacyjnych i obowiązek noszenia chust przez kobiety.
­ Tak, Panie Sekretarzu. Nie bedę o tym pisać – chyba nie chciałem już o niczym pisać, skoro oni czytają
­ No! Tak trzymać! Jak mówi nasz Wielki Wódz – odwrócił się do wiszącego za nim na ścianie wielkiego portretu Jarosława I Wielkiego – Czujność, czujność i jeszcze raz czujnośc
­ Niech żyje! – wyciągnąłem rękę w obowiązującym, oficjalnym pozdrowieniu – Szczęść Mu Boże!
30
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Gosiu Mistrzem
16 października 2006
Nad Włoszczową wstaje powoli październikowe słońce. Nowo wybudowany peron. Kłebi się tłum oficjeli. Burmistrz, wojewoda, paru posłów. Z boku mała grupka wyraźnie zaprzyjaźnionych mężczyzn w wieku 40­50 lat.
­ No i co k* panowie? ­ mówi korpulentny osobnik, zwany też Edgarem Foczką, dla kumpli Gosiu. ­ E Gosiu, nie zatrzyma się – mówi Heniek, trąc lekko zaczerwieniony nos
­ Ja tak se myślę….
­ Panowie! Uwaga! Ździchu myśli – zarechotał Gosiu
­ Nie czepiaj się k*, to żeś szkoły pokończył to jeszcze nic nie znaczy – zripostował Heniu – mów Ździsiu
­ Ja tak se myślę, że są dwie możliwości – Ździsiu marszczy czoło w wysiłku umysłowym ­ Stanie albo nie stanie.
­ Dobre he he, toż wymyślił – reszta towarzystwa pokpiwa ze Ździsia, który wyraźnie jest wczorajszy
­ No Panowie, kaska gotowa? ­ Gosiu jest pewny wygranej – Nadjeżdża.
Uchylmy rąbka tajemnicy. Panowie znają się z podwórka. ponad 30 lat temu stanowili najbardziej zawadiacką grupę we Włoszczowej. Gosiu nie był z podwórka ale przyjeżdzał na wakacje do ciotki. Ich drogi rozeszły się. Lech zwany kapslem uciekł do RFN. Heniek i Ździsiu zostali. Pracowali na państwowym jako tokarze. Pech chciał, że zakład padł. Jakoś wiązali koniec z końcem. Najwyżej zaszedł Gosiu. Skończył studia, został politykiem.
Kiedyś, konsumując wino nad jeziorkiem, koło torów kolejowych, zeszło na pociągi. Psioczyli, że nie stają. Zadupie. Gosiu chlapnał, że zrobi, że będą stawać. Śmiali się z niego długo. W końcu założyli się o 100 zeta. Przestali się śmiać gdy zaprosił ich na dzisiejszą uroczystość.
Na stację wjeżdża intercity Warszawa­Wiedeń. Staje. Gra orkiestra wojskowo. Zdziwieni podróżni wyglądają z okien.
­ No i k* kto jest mistrzem? No kto jest? ­ Gosiu wykonuje triumfalny taniec – Gosiu mistrzem! No już! Powtarzać i po 100 zeta
­ No wygrałeś – reszta Panów wyraźnie smutna. Z trudem powtarzają – Gosiu mistrzem , Gosiu mistrzem
­ No to o co się teraz założycie? Że samoloty z Okęcia będą lądować, na wojskowym w Małogoszczu? A może, że A1 puści się tędy zamiast koło Częstochowy? 31
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Ech młodziaszki, młodziaszki
17 października 2006
­ Dzień dobry, Policja obyczajowa ­ dotknął palcem czapki ­ starszy sierżant Matuszczak, proszę dokumenty do kontroli
Chłopak mocno zmieszany, nerwowo zaczął szukać portfela. Lat lekko ponad dwadzieścia. Ciut może starszy od towarzyszącej mu dziewczyny. Dość ładnej ale przy kości.
­ Proszę się nie denerwować obywatelu, spokojnie, powoli, mamy czas ­ powiedział sierżant ­ Panią też proszę o pokazanie dokumencików. Zaczęła grzebać w torebce. Jak to kobieta miała tam wszystko. Drugi ze stójkowych, starszy szeregowy Lepicha, uśmiechnał się pod nosem.
­ Ira siad ­ rzucił do psa, który cicho warcząc patrzył na młodych ­ Ira spokój!
­ No jak tam? Mamy dokumenciki czy nie mamy ­ Matuszczak czujnie obserwował młodego. Dłoń spoczywała na przewieszonym przez ramię pistolecie maszynowym ­ Bo jak nie mamy to problemik mamy – zarechotał
Młody w końcu znalazł portfel. Wyjął dowód i podał sierżantowi.
­ Obywatel Piszczyk, lat 22, student. Uczymy się dla chwały ojczyzny ­ Sierżant dokładnie obejrzał dokument ­ aby nie podrabiany?, spójrzcie no Lepicha. A Pani?
Dziewczyna podała prawo jazdy i zaświadczenie o zatrudnieniu tzw prackartę.
­ Hmm, nie mamy dowodu osobistego no ale prawko starczy. A ja tu widzę inne nazwisko niż w dowodzie obywatela. Znaczy nie mąż i żona.
­ To mój kolega ­ powiedziała nieśmiało
­ Kolega… Narzeczony bardziej, bośmy z szeregowym widzieli jakżeście się za rączki trzymali. A prawo znamy?
­ Tak Panie sierżancie. Ale…. to naprawdę tylko kolega.
­ Ja wam do sypialni nie zaglądam ale wiecie, że związki nieformalne należy do 24 godzin od zawarcia rejestrować. a ?
­ Panie Sierżańcie, my właśnie mieli iść zgłosić.
­ Dobra, dobra. Tym razem wam uwierzę ale następnym razem to… ­ Matuszczak zawiesił głos ­ no a panienka gdzie ma chustkę na głowę?
­ Już zakładam, spadła mi
­ No! Zmykać mi. Ech młodziaszki, ja to w ich wieku, Lepicha….
­ Wiem, Panie Sierżańcie, wiem 32
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Rodzina rzecz świeta
18 października 2006
­ Halo, Ania ?
­ Tak, A kto mówi?
­ No ja, Danusia Hojarska
­ A Danusia, a co u ciebie? Zdrowaś? Dzieciaki zdrowie? Jak tam w posłach jest?
­ A dobrze, nie narzekać ale ja do ciebie po sprawie dzwonię. Bo ja, wiesz, siedze i listę kandytatów na posły robię. No, że ty nazywasz się tak samo jak ja to żem pomyślała, że i ciebie dopiszę. Ludzie głupie, nie spostrzegą a nasze nazwisko dzięki mnie znane. Posłem zostaniesz Ania.
­ Bój się Boga, Danuśka! Ja na posła? Czyż ty rozum postradała?
­ Kochanie, a co to za halo być posłem? Pójdziesz, posiedzisz, a za dużo nie mów. Jak szef da znać to rękę podnosisz. Myśleć nie trza. Dieta duża i na biuro dają, zawsze coś da się ukręcić. Czasem jakaś delegacyja do Brukseli wpadnie. Dają to głupio nie brać.
­ Skoro tak mówisz Danuśka, a pomożesz mnie na początek bo ja wiesz, za dobrze niepiśmienna. Pracy na roli było dużo to czasu dla książek nie miała. Świata znam tyle co naszym dzienniku poczytam i tej rydzykowej telewizji pooglądam
­ Pewnie kochana, pomogę. Pamiętaj Ania, rodzina rzecz święta, trzeba sobie pomagać. Ja juz wpisałam córkę i to Danusię ze Słonowic, pamiętasz, taka czarna, mała, na wesela przyjeżdzała z bratem mego św pamięci męża
­ A tak, tak, wesoła taka, pamiętam ale ona strasznie niegramotna była i łeb strasznie słaby miała.
­ Wpisałam też siostrzenicę Kasię, sympatyczna dziewuszka, niech sobie też dorobi, świata pozna. No i tego Doktora co to mnie plecy leczył. Cudotwórca mój umiłowany. No to całuski. 33
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Reforma Giertycha
19 października 2006
Autobus wjechał przez bramę. Przez zakratowane okna nic nie było widać. Towarzyszyły mu dwie policyjne suki.
­ świeże mięso ­ pomyślał strażnik Nowakowski ­ ciekawe gdzie ich pomieszczą
Specjalny zakład wychowaczy w Koziegłowach pękał w szwach. Pierwotnie przewidziany na 350 młodocianych a przebywało tu dwa razy tyle. Wczesniej mieściło się tu męskie więzienie. Po tzw. reformie Giertycha z 2007 dorosłych upchnięto po innych (równie przepełnionych) zakładach zaś tutaj przygotowano miejsca dla młodocianych.
W ramach wspomnianej reformy utworzono 24 godzinne sądy. Skazywały za każde najmniejsze wykroczenie. Nie było odwołania. Paliłeś w toalecie? podrywałeś dziewczyny z sąsiedniej szkoły? Nie daj Boże wąchałeś klej albo coś gorszego? Nie nosiłeś mundurka? Szast prast i lądowałeś za kratami.
Starsze pokolenie było zachwycone. W ciągu pół roku wyeliminowano ze szkół wszelkie patologie. Zapanował ład i porządek. Pozorny.
Protesty zrozpaczonych rodziców, przerażonych psychologów, szybko spacyfikowano. Wystarczyło parę pokazowych procesów wichrzycieli w których zapadły surowe wyroki. W końcu kto chciałby stracić pracę i zyskać status PŁP (Przeciwnik Ładu Państwowego) Minister Oświaty Roman Giertych triumfował.
Ale miejsc zaczynało brakować. Ponad 30% uczniów przebywało w zamkniętych zakładach wychowczych. Liczba ta szybko rosła. Na dodatek okazywało się, że zamiast wychowywać produkowały masowo zdecydowanych na wszystko przestępców. Tego Pan Roman nie przewidział. Minister Dorn zapewniał o budowie nowych zakładów karnych. Z braku pieniędzy Kończyło się na planach . Z konieczności, w dość odludnych miejscach, tworzono prowizoryczne obozy.
34
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Premier z księżyca
20 października 2006
­ Szanowni Państwo, witam na konferencji prasowej Narodowej Agencji Kosmicznej. Proszę o zabranie miejsc, zaczynamy.
Konferencję prasową prowadzi administrator NASA, Michael Griffin.
­ Jak Państwo wiedzą od lat, w ramach projektu CETI, zajmujemy się poszukiwaniem śladów życia pozaziemskiego. Pomimo wysiłku tysięcy naukowców oraz wolontariuszy z projektu SETI@home, niestety nie udało nam się do tej pory nic odkryć. Pół roku temu przechwycono jednak dziwny sygnał z okolic Alfa Centaurii. Sygnał był bardzo słaby i dość mocno uszkodzony. Udało nam się jednak odtworzyć znaczną jego część….
Na sali poruszenie. Wszyscy słyszeli o owym przekazie. Ktoś wyniósł z agencji nagrania i umieścił je w Internecie.
­ Proszę Państwa, bardzo proszę o ciszę ­ prowadzący czeka na uspokojenie się sali ­ Nie mieliśmy problemu z odkodowaniem protokołu transmisyjnego. Jak się okazało, była to kilkunastominutowa transmisja video w systemie PAL. Większym problemem było przełożenie przekazu, bowiem osobnik wyglądający na ziemianina, lat około 60, posługiwał się nieznanym nam językiem. Nasi historycy ustalili, że jest wymarły język polski. Używany jeszcze jakieś 200 lat temu na terenach środkowej Europy a także w Irlandii oraz Anglii. Jedna z teorii głosi iż przekształcił się on w obecny język irlandzki. Ale wrócmy do przekazu. Oto co udało nam się uzyskać
Na ekranie pojawia się przekaz. W dole leci tłumaczenie. Fragmenty nieczytelne oznaczone są #####
“Mamy prospołecz## budż##t z zachow##ą 30­miliardową kotwicą ###### kwa kwa (?) i podział środków unijnych z zachowaniem #### zasady solidarności rygory #####nsowe, ale jednocześnie zawie##a większe niż dotych#### wydatki na szkolni###wo, naukę i nowocz###sne ratownictwo medyczne. zgodnie z zasadą solid##ności wspiera najbiedniejsze regiony kraju Poważne i trudne zmiany w aparacie ##### likwidację Wojskowych Służb Informacyj#### powołanie Centralnego Biura Anty###ego oraz Komisji Nadzoru Bankowego #### w najwyższym stopniu niełatwa, trudna, pełna napięć i kontrowersji ### że w kwestii budowy 3 milionów mieszkań rząd przygotował ustawę o państwowym zasobie ziemi w ciągu pierwszych 100 dni funkcjonowania jego rządu prowadzona była aktywna polityka zagraniczna. jest bardzo poważny sukces.” Koniec przekazu.
35
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
­ Jak Państwo widzieli jest to prawdopodobnie przemówienie Polskiego Polityka żyjące na przełomie XX­XXI wieku zwanego premierem z księżyca lub złodziejem księżyca. Dlaczego? Tego nie udało się ustalić naszym historykom. Nie wiemy też jak to się stało, że sygnał trafił do nas z kosmosu. Prawdopodobnie uległ on dawno temu odbiciu od jakiegoś ciała niebieskiego i powrócił na ziemię. Muszę Państwa zmartwić, napewno nie jest to dowód na istnienie ETI. Dziękuje za uwagę i proszę o pytania. 36
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Mamma mia!
21 października 2006
­ Mamma mia! Smoku gdzie żesz my są ? Pisslandia to, zwana mroczną krainą deszczowców?
­ hmm… tak, to chyba już kraina deszczowców, Bartłomieju
­ Kraina Psiogłowców, Kraj Gburowatego Hipopotama, Słonecja i wreszcie Kraina Deszczowców. Dotarliśmy szczęśliwie mimo knowań tego parszywca Don Pedro de Cursky’ego. Pora odszukać profesora Gąbkę
­ Tyle przygód Smoku za nami. Mi najbardziej podobało się w Słonecji. Te dziewczyny topless ­ Bartolini przymknął oczy, rozmarzył się ­ Mamma mia! Jakem Bartolini Bartłomiej herbu zielona piertruszka
W Słonecji, na pozór jowialny król Słoneczko „pragnął uszczęśliwiać swój naród nie pytając go wcale o zgodę. (…) Biedni poddani króla musieli wygrzewać się od rana do wieczora. Na jego rozkaz w całym kraju wybudowano setki pomostów drewnianych i zaopatrzono je w znormalizowane leżaki. Produkcja wszelkich zasłon, namiotów, parasoli itp. – została zakazana. Obowiązującym strojem mieszkańców Słonecji były kostiumy kąpielowe. Odpoczynek w cieniu traktowany był jak przestępstwo antyrządowe. Toteż wszyscy mieszkańcy Słonecji byli wprawdzie opaleni, jednak wcale nie uważali się za szczęśliwych.
­ Tobie tylko dupy w głowie Bartłomieju!
­ No to co Smoku? Dobre jedzenie, winko i miłe towarzysto to podstawa. Zresztą nie bądź taki do przodu. Już ja widziałem jak oglądałeś się za młodymi dinozaurkami…
­ A idz ty w diabły!
­ Co? Może powiesz, że wygineły? Całą drogę żeś prawił Panie Bracie, że ta teoryja Darwinowa to jedno wielkie kłamstwo.
­ Bo tak jest. Zobaczysz, jak wrócimy, syn mój Romuś ze szkół wypleni to parszystwo
­ O tak Romuś to do szkół ma dryg. Dobrze że król Jarosław Malutki, za namową Księcia Kraka, mianował go na stanowisko. 37
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Vivat Hiacynthus Caeser Polonae!
22 października 2006
Pan Jacek głupi nie jest. Doskonale wie, że lada moment lud pisslandii rozniesie w wyborach Szefa i jego partię. Nie chce iść na dno więc nie może czekać bezczynnie. Realizuje diabelski plan. Polega on na izolowaniu Szefa od wszelkich negatywnych informacji. Nie jest to trudne z faktu wrodzonej podejrzliwości Szefa.
TVN Szef nie ogląda. TVP kieruje Bronek a po każdej wizycie w TV Trwam Szef młodnieje o 20 lat. Szef czyta tylko Rzeczpospolitą (odzyskana) i Nasz Dziennik (zawsze wierni). Na wyborczą ma odruch wymiotny. Czasem rzuci okiem na Dziennik Polski.
Szef jest skutecznie izolowany od tego co myśli (o ile myśli, he he he) ciemny lud. Jest przekonany, że lud wielbi go i chwali pod niebiosa. Wiec w stoczni a potem w Warszawie, udały się, pomimo, że koszta były olbrzymie. Co tam koszta, Szef promieniał. Efekt osiągniety.
Pan Jacek raport “100 dni” napisał wraz z zespołem 10 specjalistów od PR. Wyzwanie bo jak mówi przysłowie “Z pustego i Salomon nie naleje”. Szef jest przekonany, że wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. Gospodarka kwitnie. Bezrobocie maleje. Budowanie IV RP idzie na całego. Tak zapewniają go wszyscy ministrowie: Ziobro, Dorn, Wasserman. Chcą albo muszą, bo pan Jacek ma na nich haki. Nawet Gosiewski przymknął jadaczkę odkąd wspomógł go w sprawie tej Włoszczowej i obiecał pomoc w paru innych np. budowie międzynarodowym lotnisku w Kielcach. Pacan.
Warchoł Lepper (oj trudno było odkręcić tego Warchoła) bruździł ale Pan jacek pokazał mu pare teczek, ucichł. Szafa Lesiaka ­ dar niebios. Pan Jacek przejrzał jej zawartość zanim wkroczył tam ten oszołom Macierewicz. Wyniósł co ciekawsze materiały, zwłaszcza teczki kolegów. Bo Pan Jacek ma… układy.
Gdy dojdzie do przesilenia (a na pewno dojdzie) to Pan Jacek dokona przewrotu. Obali znienawidzonego Szefa. Całą winę zwali się na Tyrana. Poprą go jak jeden mąż inni członkowie wierchuszki. Skończy się okres błędów i wypaczeń. Szef skona (politycznie) na jego rękach mówięc “i ty Jacusie? Uuuu Słodka zemsta. Na samą myśl, dreszcz rozkoszy przechodzi po krzyżu Pana Jacka.
Pan Jacek mianuje się I sekretarzem. A może premierem ? Co tam premierem, prezydentem! Choć może lepiej kanclerzem ? ee to jakoś zbyt germańsko, hmm… Cesarzem ? O to dopiero brzmi dumnie ! Vivat Hiacynthus Caeser Polonae
W końcu świat nie kończy się na Polsce… 38
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Bo zupa była za słona
24 października 2006
Jestem kobietą wielce nieszczęśliwą. Rano wstaję dużo przed moim mężem, palę w piecach, i gdy on goli się w łazience, przygotowuję mu kanapki (niech się udławi!) do pracy.
Potem, gdy nic nie mówiąc (cham!) wychodzi, budzę naszą piątkę bachorów, jedno po drugim, daje im po suchej bułce (lodówka pusta) i wywalam za drzwi. Niech idą do szkoły. Tam się nimi Giertych zajmie. Zrobi z nich małych Sig­Heil­patriotów.
Zaczynam sprzątanie. Odkurzam (zaraz rozsypie się ten odkurzacz), podlewam kwiatki, nucąc piosenki. Piorę skarpetki i (znowu) obsrane gacie mojego męża w najlepszym proszku (gówno nie proszek), na który stać nas dzięki pracy Mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie.
W międzyczasie dzwoni często “mamusia” (Niech jej ziemia lekką będzie) Pana i Władcy i pyta o zdrowie Swojego dziubdziusia. Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, nie potrafimy więc zupełnie znaleźć wspólnego punkt widzenia. Drażni ją mój wyznaniowy liberalizm.
Po wielce niemiłej rozmowie (twoja matka też…), jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, od których rzygać mi się już chce, idę do kuchni i przygotowuję obiad dla naszego pracującego tyrana, który wszystkim jest ale nie podporą naszej rodziny i dla naszych pięciu bachorów.
Kiedy już garnki pyrkoczą na gazie (ciekawe za co zapłacimy rachunek), a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwilę relaksu przy radiu Maryja (inne stacje są zagłuszane) i robię na drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a którą Pan Bóg “pobłogosławił” nas mimo przestrzeganego kalendarzyka (kto kurde zakazał gum?!?), co jest jawnym znakiem Jego woli. Niech teraz powie za co mamy się utrzymać… I nienawidzę tego szydełkowania. Czemu do cholery nie można nic w sklepach kupić, zresztą za co jak ten dziadyga zarabia się, że pożal Boże. A mamusia “dziubdziusia” rentą nie chce wspomóc bo wysyła prawie całą Ojcu Dyrektorowi.
Włączam TV Trwam (nie ma innych), płynący z niej jad i bezeceństwo zatruwają wspaniałą atmosferę naszej “katolickiej” rodziny. Ale nie mówię nic staremu bo by mnie jeszcze obił. Pozatem telewizor musi być włączony bo licznik kontroluje. Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma (innych nie ma) dla katolickich pań domu, albowiem podobno “kobieta nie umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo” Co za bzdury. Ciekawe na czym byśmy jedli gdybym tych prześcieradeł nie wyhaftowała…
39
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Kiedy moje dzieci milcząco (zła wróżba!) wracają ze szkoły, próbuje dowiedzieć się co te łobuzy znowu zmajstrowały, pewnie niczego się nie nauczyły bo czego można się w takiej szkole nauczyć. Że dinozaury żyły wśród nas albo, że Kopernik nie miała racji i ziemia jest płaska?. Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie, których udziela im wredny babsztyl z przykościelnego kółka różańcowego. Podrzucili jej gumy do torebki. Niech no ją tylko zatrzyma patrol obyczajówki.
Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą mieć co na siebie włożyć i być prawdziwymi kobietami, takimi jak te z okładek zagranicznych, przemycanych magazynów. Co ja im poradzę, że w sklepach nic nie ma? Chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu kolegów. Bo mają już dość katechety, który obmacuje ich przy każdej okazji. Nie chcą też oglądać zdjęć jakie Szatan podsuwa Tatusiowi (stary zbok! na mnie już nie spojrzy) a które chowa na szafce w łazience. Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed pedofilami od których roi się wkoło.
Mój maż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu. Spróbowalibyśmy nie. Od progu czuć, że ostro pił w pracy ale jakoś trzyma się na nogach. Ma łeb dziadyga. Myje ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu zupę. Wstaje, wali mnie na odlew i mówi “za słona!”. Znowu.
Potem mój Pan i Władca włącza telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki (Boże, mój biedny krzyż…) i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając z krzywym uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji. Co pewien czas donoszę mu piwo.
Wieczorem zaganiam nasze pociechy spać. Tym razem niech idą brudne. Trzeba oszczędzać wodę. Kiedy mój mąż wykąpie się a ja po nim w tej samej wodzie, mąż (pieprzony samiec!) szybko spełnia swój obowiązek małżeński. Ja zaś przeczekuję to w milczeniu i ze spokojem. Spróbowałam bym poprosić o choć trochę czułości. Skończyło by się podbitym okiem bo mój mąż wyznaje zasadę iż godnością prawdziwej katoliczki jest oddawanie się swemu Panu i Władcu, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność Szatana rzuciła się na mózgi, które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności. Zasypiam i tak mija kolejny zasrany dzień mojego życia.
40
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Grasz w teczusie? gram!
29 października 2006
­ Cześć Andrzejku, wpadniesz na teczusie wieczorkiem?
­ A Jareczek, morda, to dziś gramy?
­ Tak, Romek obiecał przynieś Jasia Wędrowniczka.
Pałac namiestnikowski. Gabinet na pierwszym piętrze. Przy stoliku siedzą: Szef Jarek, jego młodszy brat, Romek Edukator i Andy Warhol. Pogaszone wszystkie światła. Wisząca nisko lampa oświetla pokryty zielonym suknem stolik. Na środku leży pokaźny stosik teczek, wszystkie z adnotacją “WSI­ ściśle tajne”
­ Młody zaczynaj, to w końcu twój ustawowy obowiązek – rechocze Jarek.
Jest w dobrym humorze, dzisiejsze sondaże mówią o 85% PiS, 10% Po. Nie wie, że sondaże preparuje jego ukochany Jacuś Bilbord, który realizuje tajny plan obalenia Szefa. Młodszy brat bierze pierwszą teczkę z kupki. Czyta nazwisko.
­ ho, ho, kto by pomyślał – rzuca Andy i sięga po szklankę z łyskaczem – to on też?
­ Byś się zdziwił, kto jeszcze – odpowiada Szef. Odwraca się – prawda Jacuś?
­ O tak Szefie, same niespodzianki – Jacuś uśmiecha się jak Mona Liza. Tylko on wie czyje teczki przeniósł do własnej szafy. Szafy Kurskiego. ­ No dobra Panowie, ujawniamy czy nie? ­ pośpiesza ich Roman, bo śpieszno mu na trening zbrojnych bojówek MW. Tajemnicą poliszynela jest, że Roman uwielbia patrzeć na młode wysportowane męskie ciała, opięte w brunatne mundury.
­ Czy ja wiem – waha się Lech – to taki sympatyczny człowiek i wykształcony.
­ Ujawniamy – rzuca Szef – Za dużo drań zarobił na tych zleceniach od Kwacha
Pada kolejne nazwisko. Osoba szeroko znana, dziennikarz TVP.
­ TVP, hmm, Bronek mówił, że dobry fachowiec, lojalny. Nie ujawniamy a hak się przyda na przyszłość.
­ Niech ci będzie Jaruś – Andy jest dzisiaj w wybornym nastroju. Właśnie wrócił z wizytacji wśród młodych działaczek Samej Brony. On też lubi patrzeć na młode działaczki w opiętych bluzkach z czerwono białymi krawatami. Nie tylko patrzeć.
Kolejna teczka. Polityk z pierwszych stron gazet. Od niedawna w Potworach i Spółka, wcześniej w PO. Kupiony za obietnicę fotela ministerialnego i stanowiska w regionie dla rodziny.
­ Ajć – cmoka Szef­ no no, widzieli drania. Nie ujawniamy. Żelazna zasada panowie, no jaka? jaka?
­ Naszych nie ruszamy – recytują gromko chórem pozostali – a władzy raz zdobytej nie oddamy! Stos teczek coraz mniejszy. 5 kolejnych zostało przeznaczonych do ujawnienia. Głównie przeciwnicy polityczni, dziennikarze z niezależnych mediów, sędziowie (w tym dwóch z trybunału). Teczki biznesmenów idą na bok. To kapitał. 41
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Miód lejesz na serce me
30 października 2006
­ Co słychać synku?
­ Wszystko dobrze Panie Ojcze. Rzuciłem pomysł osobnych gimnazjów dla chłopców i dziewczynek
­ Ludzie się na to zgodzą?
­ Panie Ojcze, ciemny lud wszystko kupi. A jak nie, to jeszcze parę innych drak sprowokujemy.
­ Bardzo dobrze synku a o karach cielesnych pamiętasz?
­ Tak Panie Ojcze, opracowałem już rozporządzenie. Za wagary chłosta. Za przeklinanie klęczenie na grochu w kącie. Za mówienie na lekcji 3 razy linijką w dłoń. Dokładnie tak jak Pan Ojciec wobec mnie postępował.
­ I wyrósł z ciebie porządny człowiek. Dyscyplina musi być, inaczej te młode duszyczki gotowe zgubić się i nie zyskać zbawienia niebieskiego.
­ Planujemy też razem ze Zbyniem obniżyć wiek odpowiedzialności karnej do 15 lat. Jarek jest za.
­ O! No to twój wielki imiennik zadowolony jest z ciebie tam w niebiesiech. Zero pobłażania synku. A co z dziećmi z rodzin niewierzących albo innowierców?
­ Na początek Panie Ojcze, oznakujemy ich specjalnymi opaskami. Będą musieli siedzieć w osobnych ławkach. Potem utworzy się dla nich osobne klasy albo nawet zamknięte placówki. Podobne jak dla tych łobuzów. Zresztą jak już jakiegoś łobuza przymkniemy to nie wyjdzie aż skończy 21 lat. Zbyniu obiecał pozamykać ich z najgorszymi przestępcami. Dostaną propozycję nie do odrzucenia: dalsze siedzenie w więźniu albo służba w szeregach naszych oddziałów.
­ Wspaniale synku! Potrzeba nam takich bewzględnych żołnierzy. Polska będzie od Uralu po Pireneje. Nie będzie nam już żaden Niemiec ani tym bardziej żyd pluł nam w twarz. A o Darwinie pamiętasz?
­ Tak Panie Ojcze. Od przyszłego roku usunie się to z podręczników. Podobnie jak wychowanie seksualne. Spróbują nie wierzyć w bociany! Zmienimy też historię. Oddamy Dmowskiemu należne mu miejsce. A tego psa Piłsudskiego wymaże się po wsze czasy.
­ Synku, miód lejesz na serce me.
42
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
Halloween
31 października 2006
Noc październikowa, jutro Wszystkich Świętych. Pałac Namiestnikowski, zimny, ponury i ciemny. Po korytarzach błąka się zjawa. Podzwania łańcuchami i wyje: Uuuuuuuuu, Jarosławie, uuuuuuu Lechu….. Wasz koniec bliski, uuuuuuu
Przerażony Lech biegnie do brata, który akuratnie został na noc w pałacu. Budzi go
­ Coo? Gdzie? Jak? Platforma wygrała? Prezydent Tusk? ­ Szef nie może się dobudzić
­ Wstawaj, no żesz szybko! Zjawa nieczysta po pałacu krąży!
­ Co ty gadasz? Jaka zjawa? To pewnie Gosiu sobie jaja robi
­ Nie, ta zjawa chuda jakaś, wynędzniała a Gosiu, sam wiesz.
­ To może Marek Jurek się zblokował i będzie krążyć aż mu baterie padną?
­ Nie Jurek, mówi ci , ani nie Krwawy Ludwiczek. Kamaszów nie miał.
Skrzypią drzwi. Przez szparę wpływa zjawa.
­ Ot Malcziki, tu wy się skryli, już was moresu nauczem jakiem genierał Józef Zajączek. Namiestnik jego cesarskiej mości Cara Aleksandra I…
­ Boże święty, Przenajświętsza Panienko – Młodszy brat szybko się chowa się za brata i żegna – widzisz kurde blaszka, doigraliśmy się. Mówiłem księżyca nie ruszać, wyborców nie okłamywać
­ A kysz! Przeklęta! A kysz! ­ Szef ma więcej moresu – idź skąd przyszłaś!
­ Ty Jarosław nie podskakuj bo ja tu na służbie żem jest – Duch namiestnika poprawia wąsa, siada na fotelu – Mój szef, a za nie długo i wasz, he he he, mnie tu przysyła
­ Jaki szef ? Ja nie mam żadnego szefa – zaperza się Jarosław – Ja jestem Szef
­ Oj ty taki katolik, same Czyste Dobro, a w Boga i Diabła nie wierzysz. Zupełnie jak ten, no, Twardowski. Kolega z księżyca, he he
­ Pan Bóg cię przysyła? ­ Bracia padają na kolana – Alleluja! Alleluja!
­ Ot duraki! Bóg was już dawno Lucyferowi oddał. Sam heilel ben­shachar (‫הילל בן‬
‫)שחר‬ mnie śle!
­ O Matko Bo….
­ Zamilcz ludzki pomiocie! – zjawa nagle wzlatuje w powietrze, ogromnieje, zaczynają otaczać ją płomienie. Bracia padają na podłogę. Nie śmieją unieść głów. Po chwili opada.
­ No… nie denerwować mnie więcej! Geszeft do was mam. Lista waszych przewinień długa oj długa. Pół szafy już zajęła a nasze znacznie większe niż tego waszego Lesiaka ! Co chwila nowe teczki musimy wam zakładać a wiecie jak to jest z papierem w piekle? Towar drogi i racjonowany. Naczelny archiwista Azazel ( 43
FRAGLESOWE WIDZENIE ŚWIATA
http://fraglesi.wordpress.com
‫ عزازل‬,‫) עזאזל‬ głowę Lucyferowi tylko suszy. Tam na górze też się juz wkurzyli. ­ Więc Lucyfer mnie śle i nakazuje wam pokorę do końca dni waszych. Nie kłamać! Nie oszukiwać! Nie oskarżać bez dowodów! Na wybory się zgodzić i władzę grzecznie oddać. Lech niech w bibliotece znajdzie pracę zaś Ty Jarosław od polityki z daleka się trzymaj. Może za pieczarki się weź? Bo prawnik z ciebie jak z koziej…
.no! Tego coście przez ostatni rok nakręcili starczy na dwie wieczności w kotle. Pan Piekieł, Jego Książęca Mość Lucyfer obiecuje wam osobne cele i dwa dni w tygodniu wolne od kotła. A z czasem i jakieś miłe towarzystwo, z świeżej dostawy. Nie, nie kotów u nas nie ma. Tu macie cyrografiki, nie czytać i podpisywać. No już!
44