Pobierz numer w PDF

Transkrypt

Pobierz numer w PDF
MIESIĘCZNIK NR: 1 (106) Nakład 12 000 25 lutego 2015 REDAKCJA: Bielsko-Biała, ul. Krańcowa 35, tel: 33 4876606
Gazeta
bezpłatna
Następny numer: 24 MARCA
Pobierz bezpłatne
e-wydanie
ze strony
www.region.info.pl
[email protected]
Nr indeksu: 285080
ISSN: 2299-0976
www.region.info.pl
Fatalna sytuacja
Bielsko-Biała
Szpitala Wojewódzkiego
5
e
i
n
o
r
t
s
a
n
j
czyta
Jaworze
Przewodniczący
szykuje dyplom
na wybory
Buczkowice
Obwodnica Buczkowic
pod dużym znakiem zapytania
cz yt aj na st ro ni e 21
cz yta j
na str on ie 13
REKLAMA
Region
Kluczowe dla regionu drogi
Szczyrk
Przyszłość
miasta
poza planem rządowym
czytaj na stronie 6
wisi na włosku
cz yta j
na str on ie 15
Region
2
www.region.info.pl
[email protected]
W MZK szykuje się strajk Zbierali podpisy Karambol
Związkowcy z Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego przeprowadzili
referendum, w którym
pracownicy mieli wypowiedzieć się czy chcą strajku.
Ogromna większość odpowiedziała „tak”.
Akcja protestac yjna
w MZK ruszyła jesienią minionego roku. Związkowcy
oflagowali zakład, domagając się m.in. podwyżki płac
o 300 zł i poprawy warunków socjalnych. Później do
akcji włączył się mediator
z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Negocjacje
trwają do dziś i nie przyniosły pożądanego przez
związkowców skutku.
Niedawno w zakładzie
przeprowadzono referendum, w którym aż 302 pracowników opowiedziało
się za strajkiem. Przeciwnego zdania były 54 osoby.
W MZK zatrudnionych jest
łącznie 480 osób.
Region
dla Komorowskiego na Stojałowskiego
W sobotę 21 lutego oficjalnie rozpoczęła się kampania
wyborcza kandydata na urząd
prezydenta RP, Bronisława
Komorowskiego. W związku
z tym w samo południe na
Placu Chrobrego w Bielsku
- Białej odbyła się akcja zbierania podpisów poparcia dla
obecnego prezydenta, zainicjowana przez posłankę Mirosławę Nykiel.
Areszt dla sprawcy
wypadku w Wieszczętach
Najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie 22-letni mężczyzna, który
w lutym doprowadził do wypadku drogowego w Wieszczętach.
W wyniku zderzenia dwóch osobówek – audi i hondy, poważne
obrażenia odniosły osoby podróżujące hondą. Bielski sąd, na wniosek
prokuratury podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu sprawcy
tego wypadku.
Do zdarzenia doszło
w niedzielę, 15 lutego tuż
przed 10.00 w Wieszczętach przy ul. Wieszczęckiej.
Z wynika ustaleń, 22-letni
kierowca audi A4 nie zachował ostrożności i doprowadził do zderzenia z hondą civic, kierowaną przez
34-letniego mężczyznę. Na
skutek zderzenia kierowca
hondy i 33-letnia pasażerka
tego pojazdu trafili do szpitala. Oboje doznali poważ-
nych obrażeń nóg. Sprawca
nie udzielił ofiarom pomocy i uciekł z miejsca zdarzenia. Kiedy po pewnym
czasie powrócił na miejsce,
gdzie trwały jeszcze policyjne czynności związane
z zabezpieczaniem śladów,
przyznał się do kierowania
audi. Badanie stanu jego
trzeźwości dało wynik blisko 1,5 promila alkoholu.
Pobrano od niego także
krew na zawartość środków
odurzających. Sprawca nie
miał prawo jazdy, bo zatrzymano mu je za wcześniejszą
jazdę „na podwójnym gazie”. Trafił do policyjnego
aresztu. Wczoraj bielski sąd
podjął decyzję o jego tymczasowym aresztowaniu.
Za spowodowanie wypadku drogowego i ucieczkę
z miejsca zdarzenia może
mu grozić nawet do 4,5
roku więzienia
Region
Przyszpitalną spalarnią
zajmie się prokuratura
Prezydent Bielska-Białej, Jacek Krywult, złożył w Prokuraturze
Rejonowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa
w związku ze szkodliwym dla ludzi i środowiska funkcjonowaniem
spalarni odpadów przy miejscowym Szpitalu Wojewódzkim.
Jak czytamy w piśmie
z 16 lutego br., sygnowanym
podpisem prezydenta miasta,
Zakład Utylizacji Odpadów
prowadzony przez rzeszowską firmę Eko-Top powoduje
uciążliwości, które skutkują protestami okolicznych
mieszkańców z dzielnicy
Olszówka w Bielsku-Białej.
Protesty te są również kierowane do prezydenta Krywulta, gdyż funkcjonowanie spalarni zagraża zdrowiu i życiu
mieszkańców miasta.
Wyjaśniając sprawę, prezydent ustalił m.in. że stosowne postępowania w tej
sprawie prowadzi marszałek
województwa śląskiego, któ-
ry niezależnie od wcześniejszej kontroli Wojewódzkiej
Inspekcji Ochrony Środowiska przeprowadził w grudniu ub. r. kontrolę, która
wykazała szereg nieprawidłowości.
Oprócz wykazanych podczas kontroli marszałka nieprawidłowości prezydent
wymienia w szczególności
trzy aspekty zaistniałego problemu, na które prokuratura
powinna szczególną zwrócić
uwagę:
1. Kilkukrotne zwiększenie
ilości spalanych materiałów
w stosunku do decyzji wydanych przy uruchamianiu spalarni.
Redakcja:
ul. Krańcowa 35, 43-300 Bielsko-Biała
tel: 33 487 66 06
e-mail: [email protected]
www.region.info.pl
Zachęcamy Was Drodzy Czytelnicy do
udziału w tworzeniu „Regionu”.Czekamy
na maile i telefony z uwagami i wskazówkami na temat tego, o czym chcielibyście
przeczytać.
2. Spalanie materiałów medycznych i weterynaryjnych,
a także sorbentów, szlamu i chemikaliów z innych rejonów niż
Bielsko-Biała (w pozwoleniu
na użytkowanie była mowa
wyłącznie o materiałach medycznych i tylko z terenu stolicy
Podbeskidzia).
3. Brak decyzji Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu
Miejskiego w Bielsku-Białej na
zmianę sposobu użytkowania.
- Uważamy, że powyższe
dane w pełni uzasadniają
nasz wniosek o pilne podjęcie
przez Prokuraturę właściwych
działań - napisał prezydent
Krywult.
Region
Redaktor naczelny: Mirosław Brzezowski
Zespół redakcyjny: Krzysztof Biłka,
Danuta Brzezowska,
Paweł Hetnał,
Wydawca: MD-House Sp.z o.o.
KRS 0000388896
Skład i łamanie: Michał Duława
Drukarnia: Agora S.A.
Wydarzenie to przyciągnęło wielu bielskich sympatyków
Komorowskiego, którzy chętnie podpisywali się na listach
poparcia. Do inicjatywy przystąpili lokalni samorządowcy oraz członkowie bielskiej
Platformy Obywatelskiej RP
i przedstawiciele Stowarzyszenia „Młodzi Demokraci”.
Każda chętna osoba może
udzielić poparcia Bronisławowi Komorowskiemu podpisując się na listach, które są
dostępne w Biurze Poselskim
Mirosławy Nykiel przy ul.
Wzgórze 19 w Bielsku - Białej. Podpisy można składać
od poniedziałku do piątku od
godziny 8.00 - 16.00 do dnia 9
marca.
Region
Do groźnego wypadku doszło w czwartek
19 lutego tuż przed 16.00 w Bielsku-Białej
na ul. Stojałowskiego, gdzie zderzyły się trzy
pojazdy i uszkodzone zostały dwie osobówki
stojące na poboczu. Szczegółowe okoliczności
zdarzenia wyjaśniają bielscy policjanci.
Z ustaleń wynika, że 43-letni bielszczanin kierujący fiatem mareą doznał ostrego
zawału serca. Utracił panowanie nad samochodem i zjechał na przeciwny pas ruchu.
17-letni pasażer tego pojazdu
zareagował bardzo przytomnie i chcąc uniknąć zderzenia
z jadącym z przeciwka autem,
chwycił za kierownicę i odbił
w prawo. Fiat zderzył się następnie z jadącymi prawidłowo: peugeotem kierowanym
przez 28-letniego bielszczanina i lancią, którą kierowała
37-letnią bielszczanka. Zjechał
na prawe pobocze, gdzie uderzył w zaparkowanego mercedesa i volkswagena passata.
Kierujący fiatem w ciężkim
stanie trafił do szpitala. Pozostali uczestnicy tego zdarzenia
nie odnieśli poważniejszych
obrażeń ciała. Ruch w miejscu zdarzenia został zablokowany. Policjanci zorganizowali
objazdy i kierowali ruchem.
Szczegółowe okoliczności
wypadku badają śledczy z wydziału kryminalnego.
Region
Szemla wicewojewodą
Prezes Rady Ministrów Ewa Kopacz powołała na stanowisko
I wicewojewody śląskiego Mirosława Szemlę, wiceprezesa Zarządu
Wojewódzkiego PSL Województwa Śląskiego. Mieszkaniec Rybarzowic w listopadowych wyborach samorządowych uzyskał mandat
radnego sejmiku wojewódzkiego.
Mirosław Szemla urodził
się 15 września 1962 roku
w Bielsku-Białej. Jest magistrem techniki (WSP Kraków), ukończył też studia
fakultatywne z matematyki,
a następnie studia podyplomowe, m. in. w zakresie
zarządzania kadrami, przedsiębiorczości, doradztwa zawodowego, w tym również
Specjalistyczny Program
MSWiA oraz The World Bank
- Nowoczesne Zarządzanie
w Administracji Publicznej.
Szemla był dyrektorem
w Zespole Szkół Energetycznych w Bielsku-Białej i wicedyrektorem Wojewódzkiego
Ośrodka Politechnicznego
w Bielsku-Białej. Prowadził
także zajęcia z informatyki na
Wyższej Szkole Ekonomiczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Współpracował
z Regionalnym Centrum
Informacji Europejskiej jako
specjalista w zakresie funduszy
przedakcesyjnych i strukturalnych. Jest ekspertem w programach Unii Europejskiej
w zakresie informatycznych
systemów zarządzania kryzysowego i zarządzania kryzysowego w czasie pożarów lasów
(SIPROCI, PROMPT).
Nowy wicewojewoda
ma doświadczenie samo-
rządowe, był m.in. radnym
w Szczyrku i Buczkowicach,
a także wicestarostą bielskim i członkiem Zarządu
Powiatu Bielskiego. Ostatnio
pełnił funkcję wiceprezesa
Wojewódzkiego Funduszu
Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Jest strażakiem
- ochotnikiem, członkiem
Zarządu Oddziału Wojewódzkiego ZOSP RP w Katowicach. Pełni też funkcję
wiceprezesa Stowarzyszenia
Na Rzecz Wspierania Rozwoju Regionów w Polsce
Południowej.
Region
W Kaniowie będzie piknik lotniczy
Jak zapowiedział podczas styczniowej sesji Rady Powiatu
Bielskiego starosta Andrzej Płonka, na terenie Parku
Lotniczego w Kaniowie odbędzie się w tym roku piknik
lotniczy.
- Staramy się aby w maju
lub czerwcu w Kaniowie
w Parku Lotniczym zrobić
cykliczny piknik lotniczy, tak
aby wypromować działalność
Parku i lotnictwa na Podbeskidziu. Będzie to również
promocja tego co przez te 9
lat udało się zrobić w Parku.
Mamy już patronat marszałka
Za treści ogłoszeń
redakcja nie odpowiada. Redakcja
zastrzega sobie
prawo dokonywania
skrótów, przeredagowywania i zmiany
tytułów nadesłanych
materiałów.
województwa - zapowiedział
Płonka.
Starosta stwierdził również,
że nadszedł już czas aby powiat wycofał się z angażowania w rozwój tego przedsięwzięcia. - Co mieliśmy zrobić
to zrobiliśmy, m.in. wybudowaliśmy drogi. Pozostaje kwestia poszukania środków na
obwodnicę Czechowic, która
będzie łączyła lotnisko z drogą krajową nr 1. Cała reszta
należy do biznesu, który ma się
tam dobrze - powiedział Płonka. Dodał, że powiat postara
się również o połączenie drogowe lotniska z drogą w kierunku Jawiszowic.
Region
Listy do Regionu
Potrzebujesz pomocy lub wsparcia? Chcesz abyśmy opisali Twoją sprawę lub masz ważne informacje. Pisz na
adres redakcji, a nasz dziennikarz skontaktuje się z Tobą.
Redakcja
Piszcie na adres: [email protected]
lub dzwońcie: 33 487 66 06.
onYX
granIt
marmUr
konglomerat
Z kamienia zrobimy wszystko
Wykonujemy blaty kuchenne, parapety, schody i łazienki
z granitu, kwarcytu oraz innych kompozytów.
Dysponujemy szerokim wyborem kamieni: marmurów, granitów,
kwarcytów, konglomeratów, trawertynów i piaskowców.
Oferujemy 50 lat tradycji i profesjonalną obróbkę maszyną CNC.
Znajdź nas na: www.facebook.com/marlexbielskobiala
Centrum Kamienia Naturalnego
MARLEX, ul. Krańcowa 35, 43-305 Bielsko-Biała (obok kościała w Małych Kozach) tel.: 33 817 40 83, 690 995 699, [email protected], www.marlex-m.pl
REKLAMA
Bielsko-Biała
4
www.region.info.pl
[email protected]
Obawiają się smrodu i hałasu
Precz z PSZOKiem na Polskich Skrzydeł (FB)
Na portalu społecznościowym Facebook bielszczanie z osiedla Polskich Skrzydeł założyli profil „Precz z PSZOKiem na
Polskich Skrzydeł”. To reakcja na pomysł urzędników, którzy w pobliżu ich domów i mieszkań postanowili zlokalizować
Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych.
Mieszkańcy nie chcą PSZOK-a
Podobny punkt funkcjonuje przy miejskim składowisku odpadów przy ulicy
Krakowskiej. PSZOK na
osiedlu Polskich Skrzydeł
miałby powstać nieopodal supermarketu Aldi,
przy ulicy Skrzydlewskiego. Mieszkańcy obawiają
się hałasu, smrodu i ruchu
samochodów ciężarowych,
tuż pod oknami ich bloków
i domów. - I nie są to wcale
plany czy insynuacje. Jest to
realna inwestycja na etapie
realizacji dokumentacji projektowej, uzyskiwania właściwych pozwoleń oraz zaplanowana w budżecie na 2015 r.
O sprawie dowiedzieliśmy się
od pracowników Spółdzielni
Mieszkaniowej „Strzecha”,
do której zwróciło się miasto
z prośbą o przeprowadzenie
kanalizacji przez jej teren.
Na szczęście Spółdzielnia się
nie zgodziła, lecz miasto chce
poprowadzić przyłącze dłuższymi, gminnymi terenami
- czytamy na profilu oburzonych bielszczan.
W związku z oporem społecznym z jakim spotkała się
ta inwestycja, postanowiliśmy zwrócić się do urzędników z bielskiego ratusza
i poprosiliśmy o odniesienie
się do argumentów protestujących. W odpowiedzi czytamy, że planowana inwestycja
jest związana z potrzebą
zapewnienia łatwego dostępu do PSZOKa wszystkim
mieszkańcom. Prowadzone
są działania zmierzające do
utworzenia i zorganizowania
następnych takich punktów
w kolejnych lokalizacjach,
w tym przy skrzyżowaniu ulic Skrzydlewskiego
i Trzech Diamentów. Urzędnicy wyjaśniają, że planowany PSZOK zostanie zorganizowany na utwardzonym,
ogrodzonym i oświetlonym
placu, na którym będzie
znajdował się budynek (kontener) z zapleczem administracyjno – socjalnym oraz
kilka kontenerów, do których
pod nadzorem pracownika
PSZOK przyjmowane będą
tylko niektóre odpady komunalne pochodzące z gospodarstw domowych:
- makulatura, opakowania z tworzyw sztucznych,
ze szkła, metali, opakowania
wielomateriałowe,
- zużyty sprzęt elektryczny
i elektroniczny RTV i AGD
(komputery, pralki, lodówki,
roboty kuchenne, urządzenia i zabawki na baterie),
- odpady wielkogabarytowe (meble, szafy, tapczany,
dywany, wanny itp.), przyczymw ramach funkcjonującego systemu gospodarki
odpadami komunalnymi
organizowane są zbiórki odpadów wielkogabarytowych,
tzw. wystawki przydomowe
oraz mobilne zbiórki „elektrośmieci”,
- leki, chemikalia, farby,
lakiery, baterie, akumulatory,
świetlówki, żarówki, opony
i inne odpady niebezpieczne
dla środowiska naturalnego
(przeterminowane leki można oddawać też w wyznaczonych aptekach),
- odpady problemowe,
w tym np. zniszczone i niepotrzebne parasole, odzież,
kapelusze, paski, obuwie,
torebki, walizki, sprzęt sportowy,
- odpady zielone (tylko
trawa, liście, gałęzie),
- popiół w workach,
- odpady budowlane
i rozbiórkowe z remontów
mieszkań (gruz, resztki tynku, kafelki, puszki po farbach, klejach, pędzle, taśmy,
wiadra), czyli wszystkie te
odpady, które na co dzień
powstają w naszych domach
i mieszkaniach i często zalegają pawlacze, szafy, piwnice,
strychy itd.
- Jeszcze raz podkreślam,
że do PSZOKa nie będą przyjmowane żadne „śmieci”, czyli
też odpady, które normalnie
oddajemy w systemie suche/
mokre. Resztki jedzenia, zużyte środki higieniczne itp.
należy wrzucać do przydomowych pojemników lub altany
śmietnikowej, skąd zostaną
odebrane specjalnym pojazdem śmieciarką - wyjaśnia
Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy bielskiego magistratu.
Urzędnicy przekonują, że
PSZOK nie będzie zakładem przetwarzającym odpady komunalne. Na jego
terenie nie będzie sortowni,
kompostowni, punktu przetwarzania odpadów wielkogabarytowych, czy odpadów
budowlanych. Nie będą również w tym miejscu składowane żadne odpady, dlatego
nie można tu mówić o uciążliwości zapachowej. Dodają,
że ze względu na to, iż do
PSZOKa odpady można
przywozić tylko samochodem do 3,5 t, nie może być
mowy o nadmiernej uciążliwości spowodowanej hałasem. Jak zaznaczają, PSZOK
porównywać raczej należy
z punktem skupu makulatury, a nie z altaną śmietnikową. Ponadto przyjęte bezpłatnie do PSZOK wskazane
wyżej rodzaje odpadów, po
napełnieniu kontenera będą
wywożone do ZGO S.A.
celem ich prawidłowego
zagospodarowania. Pracownicy ratusza zapewniają, iż
przyjęte w okresie wegetacji
roślin liście, gałęzie, trawa
będą wywożone codziennie,
na bieżąco.
Mieszkańców raczej
nie przekonują argumenty
urzędników. Utrzymują, że
wskazana lokalizacja jest
chybiona, a PSZOK powinien być wybudowany
w innym, bardziej ustronnym miejscu. Protestujący
byli też wściekli, iż nikt nie
konsultował z mieszkańcami osiedla miejsca gdzie
ma powstać owy punkt. Procedura ustalania lokalizacji PSZOK nie przewiduje
odrębnego konsultowania,
poza konsultacjami przewidzianymi przepisami na
poszczególnych etapach uzyskiwania stosownych pozwoleń - czytamy w piśmie nadesłanym do naszej redakcji
przez rzecznika prasowego
Urzędu Miejskiego. Pracownicy ratusza tłumaczą,
że podczas różnych spotkań
w sprawach dotyczących gospodarki odpadami, a także
na spotkaniach Rad Osiedli,
m.in. zarządy Spółdzielni Mieszkaniowych oraz
przedstawiciele Rad podnosili kwestię konieczności
utworzenia większej liczby
PSZOKów, bliżej siedzib
mieszkalnych. Wskazywali,
że lokalizacja ZGO S.A. przy
ul. Krakowskiej jest zbyt
odległa dla mieszkańców
Bielska, a nawet dla mieszkańców Białej. - W związku
z powyższym zostały przeanalizowane możliwe do
realizacji lokalizacje na terenach gminnych znajdujące
się odpowiednio w północnej, zachodniej i wschodniej
części miasta. Z dostępnych
lokalizacji najkorzystniejsza
jest bowiem najlepiej skomunikowana i najłatwiej
dostępna, również pieszo, dla
mieszkańców osiedli Wojska
Polskiego, Polskich Skrzydeł,
Wapienicy i okolic, właśnie
lokalizacja naprzeciw uczęszczanego przez mieszkańców
sklepu ALDI przy skrzyżowaniu ulic Skrzydlewskiego
i Trzech Diamentów - wyjaśniają w bielskim magistracie. Koncepcja zarządzających miastem przewiduje
lokalizację kolejnych małych
PSZOKów w pobliżu osiedli
i dużych sklepów. Dodają, że
to standardy obowiązujące
w innych, dużych polskich
miastach, jak choćby w Katowicach czy Wrocławiu.
Czy decyzja o lokalizacji PSZOKa na os. Polskich
Skrzydeł jest ostateczna?
Rzecznik ratusza poinformował nas, że „zwrócono
się do Rad Osiedli, radnych
i Spółdzielni Mieszkaniowej
„Strzecha” o wspólną propozycję usytuowania PSZOKa
w tym rejonie miasta, na
terenie będącym własnością
miasta lub przekazanym
przez Spółdzielnię Mieszkaniową, tak aby mieszkańcy
tego rejonu mieli do niego
dogodny dostęp”.
W odpowiedzi Rady
Osiedla na stanowisko ratusza czytamy, że organ ten
negatywnie opiniuje lokalizację PSZOKa . Mieszkańcy
osiedla wyrazili także dezaprobatę wobec faktu, że
organ pomocniczy, jakim
jest Rada Osiedla nie został
poinformowany o planie budowy drażliwej społecznie
inwestycji. - Forma, w jakiej
nasi mieszkańcy dowiedzieli
się o tej inwestycji jest wysoce
nieodpowiednia - czytamy
w odpowiedzi zaadresowanej do Jacka Krywulta.
Przedstawiciele Rady
Osiedla ponadto informują,
że nie są upoważnieni oraz
nie posiadają właściwej wiedzy, choćby, co do własności gruntów, aby wskazać
konkretne miejsce pod lokalizację PSZOKa. Stoją na
stanowisku, iż to urzędnicy
odpowiedzialni za tego typu
inwestycje powinni wcześniej zaproponować kilka
lokalizacji i po konsultacjach
wybrać tę najlepszą. W piśmie czytamy, że mieszkańcy osiedla Polskich Skrzydeł
nie negują idei powstania
tego typu punktu, proszą
natomiast o planowanie takich inwestycji w oddaleniu
od zabudowy mieszkalnej, np. na terenach przemysłowych. - W związku
z powyższym prosimy pana
prezydenta o odstąpienie od
budowy PSZOK przy ulicy
Skrzydlewskiego na osiedlu
Polskich Skrzydeł. Jednocześnie wyrażamy nadzieję, że
wspólnymi siłami, dialogiem
z mieszkańcami uda nam
się wypracować kompromis
– wyrażają nadzieję autorzy
pisma.
Również zarząd spółdzielni mieszkaniowej „Strzecha”
negatywnie zaopiniował powstanie PSZOKa w zaproponowanym przez urzędników
miejscu. W piśmie skierowanym do prezydenta miasta
i sygnowanym podpisami
władz spółdzielni czytamy,
że nawet pobieżny ogląd tej
lokalizacji wskazuje, że wybudowanie takiego obiektu
zepsuje komfort zamieszkiwania oraz znacznie obniży
wartość mieszkań i walory
estetyczne sąsiedztwa siedlisk domowych.
Ostatecznie urzędnicy
wzięli pod uwagę postulaty mieszkańców i obecnie
prowadzona jest analiza alternatywnych lokalizacji dla
PSZOKa.
pH
Ministerstwo o bielskiej spalarni
W styczniu posłanka Mirosława Nykiel wystąpiła do sekretarza stanu w ministerstwie środowiska Stanisława Gawłowskiego w sprawie
wprowadzenia systematycznych kontroli emitowanych zanieczyszczeń przez spalarnię odpadów przy Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej.
Parlamentarzystka prosiła także o zlecenie dodatkowej oceny oddziaływania spalarni na środowisko i zdrowie mieszkańców.
W odpowiedzi na wystąpienie Nykiel, sekretarz
odpisał, że Śląski Inspektor Ochrony Środowiska
w czasie prowadzonych dotychczas kontroli sprawdzał
warunki posiadanych przez
operatora spalarni decyzji
w zakresie wprowadzania
pyłów i gazów do powietrza
oraz w zakresie wytwarzania,
zbieranie i unieszkodliwiania
odpadów. - Dotychczasowe
kontrole nie wykazały naru-
szenia warunków tych decyzji
- napisał Gawłowski.
Przedstawiciel ministerstwa środowiska odnosi się
również do ostatniej kontroli spalarni, którą przeprowadziły służby marszałka województwa śląskiego w okresie
od 20 listopada 2014 do
dnia 16 grudnia 2014 r. Jak
czytamy w piśmie Gawłowskiego, w wyniku tej kontroli
stwierdzono nieprawidłowości w zakresie gospodarki
odpadami, m.in. przedstawienie nieprawdziwych danych we wniosku o wydanie
pozwolenia na wytwarzanie
odpadów, złamanie zasady
bliskości i spalanie niektórych rodzajów odpadów bez
wymaganego zezwolenia.
W związku ze stwierdzonymi
naruszeniami marszałek województwa wszczął 12 stycznia postępowanie administracyjne w sprawie cofnięcia
lub ograniczenia pozwolenia
na wytwarzanie odpadów
uwzględniającego zezwolenie
na zbieranie i przetwarzanie
odpadów.
Ponadto przedstawiciel
ministerstwa poinformował, że Śląski Wojewódzki
Inspektor Ochrony Środowiska wszczął postępowanie
w sprawie wymierzenia rzeszowskiej firmie zarządzającej spalarnią kary za zbieranie
odpadów nie wymienionych
w pozwoleniu marszałka.
Inspektor prowadzi też postępowanie sprawdzające
w kierunku możliwości naruszenia zasady bliskości.
Odpowiednie służby w tym
celu skontrolują opolską
spalarnię odpadów w celu
zweryfikowania informacji
o jej ograniczonych możliwościach przerobowych. W połowie lutego w przyszpitalnej
spalarni zapowiedziano kontrolę m.in. emisji zanieczyszczeń do powietrza pod kątem
dioksyn i furanów. Kontrola
ma potrwać ponad miesiąc. Miejsce lokalizacji prowadzenie pomiarów imisji jakości
powietrza ustalone zostanie
we współpracy z przedstawicielami mieszkańców - czytamy w piśmie Gawłowskiego.
Mieszkańcy Olszówki
nadal nie są usatysfakcjonowani działaniami organów
administracyjnych i walczą
o zamknięcie spalarni.
Region
Bielsko-Biała
www.region.info.pl
[email protected]
5
Fatalna sytuacja finansowa Szpitala Wojewódzkiego
Region
Sytuacja finansowa bielskiego Szpitala Wojewódzkiego wygląda niewesoło. Wśród trzech możliwych scenariuszy dla
placówki jest m.in. jej likwidacja lub komercjalizacja.
Sytuacja finansowa bielskiego Szpitala Wojewódzkiego wygląda
niewesoło.
Szpital Wojewódzki
w Bielsku-Białej wg przewidywanego wykonania planu
finansowego za 2014 r. będzie
miał ujemny wynik finansowy w wysokości ok - 9,6 mln
zł, a planowana amortyzacja
to ok. 8,3 mln zł.
Ustawa o działalności
leczniczej stanowi, że jeśli
w danym roku obrotowym
wynik finansowy po dodaniu
kosztów amortyzacji pozostaje ujemny (w przypadku
bielskiej placówki to nadal
wynik ujemny ok. - 1,3 mln
zł), samorząd (organem prowadzącym jest Urząd Marszałkowski w Katowicach)
ma do wyboru trzy podstawowe możliwości (art. 59
ust. 2–4 uodl):
- pokryć pozostałą część
straty z własnych środków,
- przekształcić SPZOZ
w spółkę kapitałową,
- zlikwidować szpital.
- W mojej ocenie sytuacja
Szpitala Wojewódzkiego jest
bardzo trudna, ale nie beznadziejna, choć we wcześniejszych latach amortyzacja ratowała ujemny wynik
finansowy. Należy teraz zabiegać o pokrycie straty w organie założycielskim i zapłatę
nadwykonań z NFZ. Osobiście nie wyobrażam sobie
i jestem przeciwny komercja-
lizacji czy likwidacji Szpitala - powiedział w rozmowie
z naszą redakcją członek
przyszpitalnej Rady Społecznej, Przemysław Koperski.
Dyrektor Szpitala twierdzi, że słaba kondycja zakładowego budżetu spowodowana jest głównie
niewystarczającym wsparciem ze strony Narodowego
Funduszu Zdrowia. Władze
placówki zamierzają wdrożyć plan naprawczy, który
uderzy głównie w kadrę pracowniczą i pacjentów.
- Potwierdzam, że wstępny wynik finansowy Szpitala
Wojewódzkiego w Bielsku-Białej za rok 2014 wykazuje stratę w wysokości 9 615
000, - zł (dziewięć milionów
sześćset piętnaście tysięcy złotych), która przewyższa kwotę
amortyzacji o 1 335 000,- zł
(jeden milion trzysta trzydzieści pięć tysięcy złotych)
- zakomunikował naszej redakcji Ryszard Batycki, dyrektor Szpitala.
Jak napisał Batycki, na fatalny stan szpitalnych finansów złożyły się następujące
czynniki:
- wzrastające koszty utrzymania infrastruktury Szpitala,
- ciągłe aneksowanie przez
Narodowy Fundusz Zdrowia
na tym samym poziomie
finansowania umów dotyczących udzielania świadczeń opieki zdrowotnej, bez
uwzględnienia rzeczywistych
kosztów ponoszonych przez
Szpital i poziomu wykonania
z lat poprzednich,
- niezapłacenie do tej pory
przez Narodowy Fundusz
Zdrowia za tzw. nadwykonania,
- zdecydowanie niewłaściwe finansowanie przez
Narodowy Fundusz Zdrowia Szpitalnego Oddziału
Ratunkowego z Izbą Przyjęć,
które we wszystkich szpitalach posiadających tę ratunkową strukturę przynosi
straty. W przypadku Szpitala
Wojewódzkiego w Bielsku –
Białej jest to kwota około 3
000 000,- zł (trzy miliony
złotych) rocznie,
- brak właściwego zakontraktowania przez Narodowy Fundusz Zdrowia niezbędnej dla Podbeskidzia
hospitalizacji w zakresie
hematologii, którą Szpital,
mając na względzie dobro
mieszkańców tego regionu,
utrzymuje w ramach kosztów oddziału wewnętrznego. Ponadto problem niewłaściwego kontraktowania
bez uwzględnienia rzeczywistych potrzeb zdrowotnych
w społeczności Podbeskidzia
dotyczy również zdecydowanie za niskiego, funkcjonującego na niezmienionym od
lat poziomie finansowania,
kontraktu w zakresie diabetologii pomimo tego, że
cukrzyca jest chorobą społeczną. Szpital liczy na konkretne zmiany w zakresie
zabezpieczenia pacjentów
hematologicznych w związku z wprowadzeniem pakietu onkologicznego,
- konieczność tworzenia
rezerw długoterminowych
na nagrody jubileuszowe
i odprawy emerytalne dla
pracowników (Szpital jest
jednym z największych pracodawców w tym regionie).
Dyrektor placówki poinformował, że niedofinansowanie Szpitala spowoduje
również konsekwencje dla
pracowników w postaci
niemożności przeprowadzenia oczekiwanych od lat
regulacji uposażeń w sposób
satysfakcjonujący załogę.
Dla pacjentów natomiast
niedofinansowanie wiąże
się z ograniczeniem dostępności do świadczeń zdrowotnych planowych, a więc
wydłużeniem oczekiwania
w kolejkach oczekujących
na te świadczenia. Dyrekcja
Szpitala planuje przygotowanie programu naprawczego
finansów Szpitala wprowadzającego dalsze oszczędności.
Informacja o sytuacji placówki podana do informacji publicznej miała swoje
dalsze konsekwencje. W piśmie z dnia 27 stycznia br.
opublikowanym na profilu
Facebook Przemysława Koperskiego, a skierowanym
przez dyrektora Szpitala
Wojewódzkiego Ryszarda
Batyckiego do Zarządu Województwa Śląskiego, czytamy, że Koperski jako członek
przyszpitalnej Rady Społecznej bez zgody osób zgromadzonych na sali konferencyjnej zrobił zdjęcie, które
umieścił na swoim profilu
i opatrzył komentarzem dotyczącym wstępnego wyniku
finansowego placówki za rok
2014 i planu finansowego na
rok bieżący. Poinformował
także (uprzejmie), iż na jego
wniosek omawiany będzie
temat spalarni odpadów
w Olszówce. Jego wpis został
podchwycony przez lokalne
media, które opublikowały
jego treść, co jednocześnie
„spowodowało niepochlebne komentarze na forum”.
- Jak ustaliłem pan Przemysław Koperski działał bez
zgody przewodniczącego
Rady i pozostałych jej członków. Takie działania członka
Rady Społecznej uważam za
szkodzące wizerunkowi Szpitala, a poprzez umieszczenie
zdjęć osób zgromadzonych na
sali bez ich zgody jako naruszające wizerunek tych osób
- napisał Batycki. Zdaniem
dyrektora, wstępne dane
finansowe zostały opatrzone jednostronnym komentarzem nie wyjaśniającym
w sposób szczegółowy ujemnego wyniku finansowego
placówki.
- Mając na uwadze, iż
z sytuacją opisaną powyżej
spotkałem się po raz pierwszy
od kiedy jestem dyrektorem
Szpitala, uważam iż konieczne wydaje się wprowadzenie
czytelnych zasad kto i na jakich warunkach może udzielać informacji dotyczących
posiedzeń Rady Społecznej,
jak również w jakim zakresie
mogą być udostępniane na
publicznych forach dokumenty, które otrzymują członkowie Rady Społecznej. W moim
przekonaniu o udostępnieniu
tego typu dokumentów winni
decydować wszyscy członkowie Rady Społecznej, mając
na uwadze interes Szpitala,
który reprezentują - zakończył Batycki.
- Dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej
poskarżył się na mnie Zarządowi Województwa. Po
Do stadionu bielszczanie dopłacą
Jeszcze w tym roku powinna zakończyć się budowa Stadionu Miejskiego w Bielsku-Białej. Po hucznym
otwarciu będzie trzeba jednak zastanowić się co zrobić, by obiekt nie przynosił zbyt dużych strat,
bo to że miasto dopłaci do funkcjonowania stadionu nie ulega najmniejszej wątpliwości.
Być może za kilka miesięcy zostanie oddany do
użytku cały obiekt przy Rychlińskiego. Stadion budowany nakładem ponad 92
mln zł pomieści docelowo
15 592 widzów. Z pewnością będzie to obiekt, do
którego miejscowy samorząd będzie musiał dopłacać. Tak jest np. w Kielcach,
gdzie na utrzymanie areny
o podobnych parametrach
rocznie wydaje się ok. 2,2
mln zł. Mniej więcej połowę tych wydatków udaje się
zrekompensować poprzez
wynajem pomieszczeń na
stadionie lub organizację
imprez masowych. Pozostałą część wydatków pokrywa
samorząd.
Jak będzie w Bielsku-Białej? - Na tym etapie budowy
stadionu nie jesteśmy w stanie przewidzieć ile będzie
wynosił szacunkowy koszt
jego utrzymania po oddaniu do użytku - poinformował rzecznik bielskiego
ratusza, Tomasz Ficoń. Przy
okazji zapytaliśmy pracownika Urzędu Miejskiego jak
prezentuje się bilans finansowy funkcjonowania hali
widowiskowo-sportowej
pod Dębowcem. - Na razie
nie mamy jeszcze rocznego
podsumowania działalności
hali. Mogę na razie powiedzieć tylko tyle, że wpływy
pokrywają około 25-30 proc.
kosztów utrzymania hali
- zakomunikował Ficoń.
Można zatem przypuszczać,
że roczny koszt utrzymania
Stadionu Miejskiego będzie
kształtował się na podobnym poziomie lub nieco
wyższym niż w Kielcach. Jeśli przyjmiemy, że z podobną skutecznością co w przypadku hali pod Dębowcem
będą pozyskiwane środki
na utrzymanie stadionu, to
można oszacować, że rocznie miasto dołoży do tego
obiektu ok. 1,54 mln zł
(zakładając 30-procentowy
zwrot kosztów utrzymania
obiektu).
Z informacji jakie uzyskaliśmy od rzecznika
Urzędu Miejskiego, gmina
nie zamierza powierzać zarządzania obiektem firmie
zewnętrznej. Stadionem nadal będzie zawiadywał Bielsko-Bialski Ośrodek Sportu
i Rekreacji. Zatem samorząd pozostawi w swoich
kompetencjach obowiązki
związane z pozyskiwaniem
środków na utrzymanie stadionu. Być może zarządca
mienia przy Rychlińskiego
zdecyduje się na sprzedaż
praw do nazwy stadionu.
Wg rzecznika magistratu,
taka ewentualność jest brana pod uwagę, choć żadne
wiążące decyzje w tej sprawie nie zapadły.
Władze miasta planują
także ogłoszenie przetargu na zagospodarowanie
ok. 300 m kw. powierzchni użytkowej na terenie
obiektu. To w jaki sposób
zostaną one zagospodarowane zależeć będzie przede
wszystkim od podmiotu,
który wygra przetarg. Kto
wie czy na stadionie nie
będą organizowane duże
ludzku jest mi przykro. Nie
uważam za coś nagannego
i szkodzącego wizerunkowi
Szpitala poinformowanie
mieszkańców za pośrednictwem konta na FB, o jego
problemach finansowych - napisał w komentarzu do opublikowanego pisma Koperski.
Kandydat na prezydenta miasta z listopadowych wyborów
stwierdził, że na wizerunek
Szpitala wpływa przede
wszystkim opinia o jakości
i dostępności świadczonych
usług medycznych. W jego
przekonaniu, członek Rady
Społecznej ma prawo komentować sytuację i opisywać stan faktyczny tego typu
jednostki. Jak zauważa, nie
można ukryć przed mieszkańcami danych finansowych, tym bardziej, że są to
i tak informacje publiczne.
Również zdjęcie zrobione
w miejscu publicznym na oficjalnym spotkaniu Rady Społecznej i zamieszczone na FB
nie stanowi zdaniem Koperskiego złamania prawa czy
dotychczasowych standardów. - Praktykowano to już
na wcześniejszych posiedzeniach i nikt nie formułował
z tego tytułu zarzutów pod
adresem autorów zdjęć - napisał, dodając, że w swojej wypowiedzi dla mediów poinformował jedynie o sytuacji
formalno-prawnej jednostki
i możliwych scenariuszach
przy ujemnym wyniku po
uwzględnieniu amortyzacji.
Koperski stwierdza ponadto,
iż nie on odpowiada za komentarze zamieszczane przy
publikacjach internetowych
na temat placówki i tego typu
zarzut jest dla niego głęboko
nieuczciwy i godzi w jego dobre imię.
pH
imprezy kulturalne - koncerty, spektakle lub targi.
Głównym przeznaczeniem
obiektu są jednak widowiska piłkarskie, które bielszczanie mogą śledzić gównie
za udziałem piłkarzy Podbeskidzia. Mimo, że podopieczni Leszka Ojrzyńskiego spisują przyzwoicie
w starciach z najlepszymi
drużynami w kraju, to jednak trudno przypuszczać,
by trybuny wypełniły się
podczas ich meczów choćby
w połowie. W ośmiu jesiennych spotkaniach bieżącego
sezonu średnia frekwencja
wyniosła 3244 widzów na
mecz, choć do dyspozycji
było 3404 różnokolorowych
fotelików. Dzięki ukończeniu prac budowlanych na
trybunie wschodniej już
wiosną do dyspozycji kibiców będzie ich 6962. Czy
uda się je wypełnić fanami
„kopanej”? Czas pokaże...
pH
Bielsko-Biała
6
www.region.info.pl
[email protected]
W Starym Bielsku chcą łącznika Kluczowe dla regionu drogi
Mieszkańcy Starego Bielska skarżą się na wzmożony
ruch na ulicach osiedlowych, który spowodowany jest
brakiem połączenia drogowego ulicy Andersa z osiedlami
Kopernika, Wojska Polskiego i Polskich Skrzydeł. Receptą
na taki stan rzeczy byłaby budowa odpowiedniego
łącznika. To jednak inwestycja, która pochłonęłaby miliony
złotych i wymagałaby wykupu gruntów, a nawet wyburzeń
budynków.
Podczas styczniowej sesji
Rady Miejskiej, członek tego
gremium, Dariusz Michasiów,
złożył interpelację dotyczącą
budowy łącznika drogowego
od ulicy Andersa do ronda
„Hulanka” po stronie oś. Kopernika. Radny przypomniał,
że Obwodnica Zachodnia
została oddana do użytku
blisko 10 lat temu. Przypomniał w swoim wystąpieniu,
że pierwszy projekt, tzw. „austriacki” zakładał komunikację ulicy Andersa z rondem
„Hulanka” zarówno przy os.
Słonecznym jak również po
stronie osiedli Piastowskiego i Kopernika. Dodał, że na
skutek protestów mieszkańców os. Piastowskiego, którzy
obawiali się nadmiernego hałasu dobiegającego do mieszkań z ulicy Andersa, miasto
podjęło decyzję o budowie
tzw. „cichego tunelu”, czy jak
niektórzy go nazywają „zielonego tunelu”, z jednoczesną
rezygnacją z budowy wjazdu
od os. Kopernika i zjazdu
po stronie os. Piastowskiego
do ulicy Andersa. O fakcie
zmiany w planach drogowych
w tym dokładnie obszarze
zapomniano poinformować
mieszkańców Starego Bielska
i osiedli: Kopernika, Wojska
Polskiego i Polskich Skrzydeł.
Radny w swojej interpelacji
informuje, że sytuacja dzielnicy Stare Bielsko jest niezwykle
trudna, a dla mieszkańców
ww. trzech osiedli uciążliwa,
bowiem wszystkie pojazdy jadące od strony Mazańcowic,
a chcące dostać się na wymienione wcześniej osiedla, mają
do wyboru trzy warianty:
- skręt na pierwszych światłach w lewo w ulicę Sobieskiego i następnie w prawo
na ulicę Piastowską i dalej do
ronda „Hulanka”,
- wjazd to tunelu bez możliwości skrętu w prawo i wyjazdu na os. Beskidzkim,
- skręt w prawo na pierwszych światłach, wjazd do
Starego Bielska i szukanie
przejazdu na osiedla małymi,
wąskimi dróżkami w gęstej
zabudowie domów jednorodzinnych.
Michasiów nadmienił, że
cały obszar Starego Bielska
objęty jest strefowym ograniczeniem prędkości do 40
km/h, którego żaden z tzw.
„kierowców tranzytowych”
nie przestrzega, pomimo
tego, że samochody przejeżdżają obok dziennego ośrodka dla dzieci niepełnosprawnych, następnie przedszkola
i wreszcie szkoły podstawowej. - Przez ostatnie cztery
lata pełniłem funkcję przewodniczącego Rady Osiedla
Stare Bielsko. Przypominam
sobie dobrze, że mieszkańcy na
spotkaniach sprawozdawczych
każdego roku składali na ręce
prezydenta lub wiceprezydenta
prośby o wykonanie tego łącznika i potraktowanie tej sprawy
jako jednej z najpilniejszych
dla tej części miasta - mówił
podczas sesji Michasiów. Dodał, że zdaje sobie sprawę, iż
inwestycja nie będzie należała do najtańszych. Być może
potrzebne będą wykupy nieruchomości i wyburzenia, ale
zdaniem radnego to inwestycja dużej wagi - nie tylko dla
mieszkańców jego dzielnicy,
ale dla całego miasta.
W odpowiedzi od prezydenta miasta, Jacka Krywulta, radny usłyszał, że sprawa
jest mu znana od dawna. Jak
stwierdził gospodarz mia-
sta, problemem jest obecny
kształt ronda „Hulanka”,
które jego zdaniem zostało
zaprojektowane niewłaściwie. - Na pewno jest to inwestycja wielomilionowa, ale
do wykonania. To wiąże się
jednak z kosztownymi wykupami czy nawet wyburzeniami. Ten temat weźmiemy
na tapetę, ale trudno określić
horyzont czasowy. To sprawa
przyszłościowa - powiedział
Krywult.
W pisemnej odpowiedzi
na interpelację radnego czytamy, że prawdopodobnie
istnieją techniczne możliwości wybudowania łącznicy dla tej relacji. Jak napisał
radnemu zastępca prezydenta, Lubomir Zawierucha, na
podstawie wstępnych analiz
można stwierdzić, że w celu
realizacji inwestycji zachodzi
m.in. konieczność budowy
muru oporowego od strony
budynków mieszkalnych przy drodze wewnętrznej
w sąsiedztwie ulicy Bukowej, przesunięcie koryta
potoku i zajęcie części terenów ogródków działkowych.
Trzeba również mieć na
względzie ewentualną budowę ekranów akustycznych. Ponadto analizie i badaniu
należy poddać możliwość
dodatkowego obciążenia
ścian konstrukcji „zielonego
tunelu” oraz zbiornika retencyjnego zlokalizowanego
w miejscu przyszłej łącznicy - napisał Zawierucha.
Jednocześnie zaznaczył, że
ostateczne decyzje mogą zostać podjęte po opracowaniu
koncepcji budowy łącznicy,
którą przygotują pracownicy
Miejskiego Zarządu Dróg.
pH
poza planem rządowym
Budowa drogi S1, od węzła Suchy Potok w Bielsku-Białej
do węzła Kosztowy w Mysłowicach, prawdopodobnie nie
będzie realizowana aż do 2023 roku. Podobnie kształtuje
się przyszłość dokończenia trasy ekspresowej S69 na
Żywiecczyźnie z tzw. obejściem Węgierskiej Górki. Obie
inwestycje znalazły się na rządowej liście rezerwowej
inwestycji drogowych jakie mają być zrealizowane w
najbliższych latach. Nawet w rezerwie nie ujęto budowy
Beskidzkiej Drogi Integracyjnej (BDI) prowadzącej ze
stolicy Podbeskidzia do Krakowa.
Podczas lutowej sesji
Rady Miejskiej Bronisław
Szafarczyk złożył interpelację w sprawie budowy dróg
S1 i BDI. Radny poinformował, że w grudniu ub. r.
ogłoszono projekt Rządowego Programu Budowy Dróg
Krajowych do roku 2023.
Równocześnie ministerstwo infrastruktury i rozwoju zaprosiło do udziału
w konsultacjach nad tym
projektem, a uwagi można
było zgłaszać do 30 stycznia br. - Na podstawowej
liście zadań inwestycyjnych
próżno szukać tak ważnych
dla naszego miasta i regionu
dróg jak droga ekspresowa S1
Kosztowy - Bielsko-Biała czy
Beskidzka Droga Integracyjna Głogoczów - Bielsko-Biała. Drogę S1 umieszczono na
liście rezerwowej. Zdumienie
budzi fakt, iż na liście podstawowej projektu znalazła
się za to droga S6 Szczecin-Koszalin. Podkreślić należy,
że wg oficjalnych prognoz na
rok 2025 natężenie ruchu na
drodze z Bielska-Białej do
Katowic wynosić ma ponad
60 tys. pojazdów na dobę,
a na drodze DK52 z Bielska-Białej do Krakowa 30-40 tys.
pojazdów na dobę, zaś na
ujętej w programie drodze S6
Szczecin - Koszalin jedynie
10-20 tys. pojazdów na dobę
- mówił podczas sesji radny.
Dodał, że jeśli inwestycje te
nie dojdą do skutku, to mia-
sto nad Białą będzie lepiej
skomunikowane ze stolicami
Austrii, Czech i Słowacji niż
ze znajdującymi się w tym
samym województwie Katowicami czy z pobliskim
Krakowem.
Szafarczyk pytał prezydenta o działania jakie podjęli i zamierzają podjąć bielscy urzędnicy w tej sprawie.
Zaproponował też Jackowi
Krywultowi zawiązanie
grupy lobbującej na rzecz
zrealizowania tych inwestycji. W jej skład mieliby wejść
lokalni parlamentarzyści
i samorządowcy.
W odpowiedzi prezydent
miasta zakomunikował
radnemu, że odpowiednie
interwencje na szczeblu
krajowym zostały podjęte
natychmiastowo. - Jeszcze
w dniu publikacji dokumentu Śląski Związek Gmin i Powiatów wystosował stanowisko w tej sprawie - bardzo
ostre, również w tym samym
dniu mieliśmy spotkanie
z marszałkiem województwa
i również wyeksponowaliśmy
tę sprawę. Także zespół, który został powołany do tzw.
kontraktu dla woj. śląskiego
również tę sprawę podniósł.
Także poruszono ten problem
na spotkaniu prezydentów
miast z prezydentem kraju
Bronisławem Komorowskim.
Wykorzystaliśmy wszystkie
możliwe momenty do szybkiej interwencji w tej sprawie
- zapewniał Krywult. Prezydent w swojej wypowiedzi
zupełnie pominął wątek
Beskidzkiej Drogi Integracyjnej. Jego słowa odnosiły
się do budowy trasy S1 oraz
dokończenia drogi S69 na
Żywiecczyźnie. - Nie wiem
czym kierowała się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych
i Autostrad ujmując na liście
rezerwowej te dwa tematy
drogowe. Tym bardziej, że
S69 była wspomagana deklaracją podpisaną przez
trzech prezydentów krajów,
ale to chyba za mało - mówił
prezydent.
Jedynym pocieszeniem
dla wyczekujących budowy
drogi S1 i dokończenia S69
jest fakt, że obie inwestycje
znalazły się odpowiednio
na pierwszym i drugim
miejscu na liście rezerwowej. Wg tego dokumentu
40-kilometrowy odcinek
trasy Bielsko-Mysłowice
ma kosztować 3,141 mld
zł, natomiast wybudowanie
8,5-kilometrowego odcinka
S69 do granicy państwa (tzw.
obejście Węgierskiej Górki)
wyceniono na 1,545 mld zł.
Eksperci szacują ostrożnie,
że oszczędności przetargowe w programie rządowym
mogą dać ok. 20 proc. wartości kosztorysów ekstra.
Biorąc pod uwagę skalę planowanych inwestycji, może
to dać nawet 19 mld zł.
pH
Nabór do bielskich przedszkoli W Wapienicy
Miejski Zarząd Oświaty w Bielsku-Białej informuje, że nabór na wolne miejsca
w przedszkolach rozpocznie się 9 marca 2015 roku. Kandydaci, których
rodzice ubiegają się o przyjęcie do przedszkola po raz pierwszy lub których
rodzice zdecydują się na zmianę przedszkola, uczestniczą w postępowaniu
rekrutacyjnym na rok szkolny 2015/2016 prowadzonym z wykorzystaniem
systemu informatycznego NABO.
System zostanie uruchomiony 9 marca 2015
roku o godz. 9.00. Osoby,
które nie mają dostępu
do Internetu lub będą
mieć kłopoty w korzystaniu z systemu, otrzymają
pomoc w każdym przedszkolu. Postępowanie rekrutacyjne prowadzone
jest na wniosek rodzica.
Formularz wniosku będzie
dostępny do wypełnienia
po zalogowaniu się do
systemu informatycznego NABO, na stronie internetowej pod adresem:
bielsko-biala.nabory.pl.
Rodzice będą zobowiązani do podania danych
zgodnie z formularzem
wniosku i wybrania trzech
przedszkoli wg preferencji. Dzieci kontynuujące
edukację przedszkolną
w dotychczasowym przedszkolu nie biorą udziału w rekrutacji. Rodzice
składają jedynie deklarację o kontynuowaniu wy-
chowania przedszkolnego, w terminie 7 dni przed
rozpoczęciem rekrutacji.
Rodzice muszą również
pamiętać o podpisaniu
w przedszkolu umowy na
kolejny rok szkolny. Umowy podpisywane będą do
25 marca 2015 roku.
Region
powstaną
dwa ronda
Miejski Zarząd Dróg udostępnił najnowszą wersję
koncepcji projektowej dla
planowanej przebudowy ulic
Cieszyńskiej i Międzyrzeckiej.
Poza pewnymi drobnymi
zmianami (np. rezygnacją
z budowy jezdni zbiorczej po
północnej stronie Cieszyńskiej, na odcinku Trzech Diamentów - Nowogościnna),
najważniejszymi i najbardziej
zauważalną zmianą jest zastąpienie dwóch skrzyżowań z sygnalizacją świetlną w centrum
Wapienicy - rondami turbinowymi. Mowa tu o skrzyżowaniach ulicy Cieszyńskiej
z Międzyrzecką i Jaworzańską
oraz Wapienicką i nowym odcinkiem Tańskiego.
Region
Bielsko-Biała
www.region.info.pl
[email protected]
Wielka impreza ominie Bielsko-Białą
tspodbeskidzie.pl
Bielsko-Biała nie będzie ubiegało się o organizację młodzieżowych mistrzostw
Europy w piłce nożnej w 2017 r. Mimo, że w mieście powstaje nowoczesny
stadion, miejscowe władze zadecydowały, że organizacja tak dużej imprezy
obarczona jest dużym ryzykiem finansowym. Tymczasem na przyjęcie młodych
piłkarzy zgodziły się takie miasta jak: Kielce, Tychy, Bydgoszcz, Lublin,
Warszawa, Gdynia, Bełchatów i Łęczna.
Bielski stadion nie ugości uczestników piłkarskich młodzieżowych
mistrzostw Europy.
Podczas lutowej sesji
Rady Miejskiej Bielska-Białej Małgorzata Zarębska
złożyła interpelację w sprawie wyjaśnienia przesłanek, którymi kierowały się
władze miasta rezygnując
z ubiegania się o organizację
piłkarskich mistrzostw Europy do lat 21. Radna klubu
Niezależni.BB zauważyła, że
najważniejszym warunkiem
zgłoszenia kandydatury
było posiadanie stadionu
o pojemności od 5 do 15
tys. widzów i ten warunek
został spełniony. Ponadto
PZPN miał nie oczekiwać
żadnych nakładów finansowych poza „ogólnym wsparciem logistycznym turnieju”.
- Poza tym pięć lat temu stolica Podbeskidzia, w której
rozpoczęto budowę stadionu
w założeniu przeznaczonego
również do organizacji meczów międzynarodowych,
ubiegała się o status bazy
pobytowej dla drużyn biorących udział w Euro 2012.
Sytuacja budzi największe
zdumienie, ponieważ w wielu
publicznych wypowiedziach
przedstawicieli władz miasta
podkreślano, że właściwe wykorzystanie nowego stadionu
będzie wymagało organizacji
nie tylko meczów ligowych,
ale także innych imprez.
Jednym z najważniejszych
7
celów nowego stadionu jest
też promocja miasta i trudno
wyobrazić sobie lepsza okazję
do realizacji tych celów - mówiła podczas sesji Zarębska.
Odpowiadając na interpelację radnej prezydent miasta Jacek Krywult stwierdził,
że miasto było jedynie kandydatem do zorganizowania
tej imprezy. - Nie było decyzji, że my dostaniemy organizację turnieju. To nie jest
tak jak pani powiedziała.
Miałem podpisać deklarację, która przewidywała, że
miasto w pełni i bez jakichkolwiek ograniczeń deklaruję
wolę ubiegania się o organizację mistrzostw, a także imprez towarzyszących. Chodziło m.in. o zapewnienie
transportu, promocji czy
zakwaterowania. Przy czym
nie ma tam żadnej danej
finansowej. Na zapytanie
o te dane nie otrzymaliśmy
żadnej odpowiedzi, bo ich
do dzisiaj nie ma. Zarzuca-
nie mi, że lekceważę sport
jest troszkę nie na miejscu.
Z jednej strony zarzuca mi
się, że za dużo daję na sport,
a z drugiej, że lekceważę. Ja
na pewno nie podpiszę bezwarunkowo czegoś co nikt
nie może mi zdeklarować.
Gdybym podpisał, to znowu
pojawiłby się zarzut, że trzeba będzie wyłożyć kilka milionów, bo nie wiadomo jak
ułoży się sprawa - wyjaśniał
Krywult. Dodał, że organizacja mistrzostw Europy to
wydarzenie zupełnie innego
kalibru niżeli podobny turniej drużyn seniorskich. To
jego zdaniem inna skala zawodów, które cieszą się zdecydowanie mniejszym zainteresowaniem, a wymagania
wobec organizatorów są na
najwyższym poziomie. Na
koniec swojej wypowiedzi
stwierdził, że na tego typu
imprezie z pewnością nie da
się zarobić.
pH
Prezydent nie jest ubezwłasnowolniony
29 prezydentów miast z całej Polski podpisało 14 lutego w Katowicach deklarację poparcia dla Bronisława Komorowskiego.
Wśród nich znalazł się Jacek Krywult, co nie spodobało się jednemu z bielskich radnych.
29 prezydentów miast z całej Polski podpisało w minioną sobotę
w Katowicach deklarację poparcia dla Bronisława Komorowskiego.
Wśród nich znalazł się Jacek Krywult.
Autorzy deklaracji piszą
między innymi, że wyrażają
wielki szacunek dla działań
obecnego prezydenta na
rzecz poszanowania wolności i sprawiedliwości
oraz dialogu społecznego.
Deklaracja jest jednocześnie apelem do innych,
aby w nadchodzących wyborach prezydenckich za-
głosowali właśnie na Bronisława Komorowskiego,
popieranego m.in. przez
Platformę Obywatelską.
Podczas lutowej sesji
Rady Miejskiej Bielska-Białej członek tego gremium,
Maurycy Rodak, poprosił
Jacka Krywulta o podanie
motywów, którymi kierował się sygnując swo-
im podpisem dokument
poparcia dla prezydenta
Komorowskiego. - W dokumencie tym napisano:
„Apelujemy do wszystkich,
dla których zgoda narodowa jest dobrem najważniejszym, aby w najbliższych
wyborach wznieśli się ponad
podziały i opowiedzieli się
za kontynuacją misji pana
Bronisława Komorowskiego
jako prezydenta RP”. Pod
tą deklaracją pan prezydent Krywult nie podpisał
się jako osoba prywatna,
ale jako prezydent miasta
i przedstawiciel urzędu
z wykorzystaniem herbu
miasta. Z całym szacunkiem dla pana, ale jest to
nadużycie, aby w kampanii
wyborczej jednego z kandydatów wykorzystywać autorytet urzędu i emblematy
miasta - zgłaszał pretensje
Rodak z klubu radnych
Prawo i Sprawiedliwość.
W odpowiedzi Krywult
zapewniał, że przy tej okazji nie podpisywał żadnego
dokumentu z emblematami
Bielska-Białej. - Owszem,
jestem prezydentem miasta, ale nie jestem ubezwłasnowolniony i mam prawo
wyrażać swoje opinie i taką
opinię w sobotę wyraziłem.
Podobnie uczyniło 28 prezydentów, bez względu na
opcję polityczną, bo byli tam
prezydenci o wyraźnej opcji
prawicowej, lewicowej i tacy,
którzy walczą z Platformą
Obywatelską. Byli to prezydenci z największych miast
w Polsce. Dlatego uznałem
za stosowne poprzeć kandydaturę prezydenta Komorowskiego. Taką decyzję
podjąłem z pełną świadomością. Uważam, że prezydent
Komorowski jest elementem
stabilizującym ten kraj, zapewniającym spokój i to jest
najważniejsza kwestia, a nie
tworzenie napięć i awantur.
Nie użyłem nigdzie symbolu
miasta, choć jako prezydent
miałbym takie prawa - odpowiedział prezydent.
Radny nadal jednak utrzymywał, że w mediach zaprezentowano owy dokument
i pod podpisami włodarzy
miast znalazły się herby poszczególnych miejscowości,
w tym symbol stolicy Podbeskidzia. - Ja nie użyłem herbu,
nie podpisywałem dokumentu gdzie takowy był, a byłem
przytomny w tym momencie.
Ja nie użyłem herbu, proszę
się zwrócić do tych, którzy go
użyli - zakończył wymianę
zdań Krywult.
Sygnatariusze deklaracji
to prezydenci: Bielska-Białej
- Jacek Krywult, Bydgoszczy
- Rafał Bruski, Chorzowa
- Andrzej Kotala, Gdańska
- Paweł Adamowicz, Gliwic - Zygmunt Frankiewicz,
Inowrocławia - Ryszard
Brejza, Jeleniej Góry - Marcin Zawiła, Katowic - Marcin
Krupa, Koszalina - Wojciech
Kasprzyk(wiceprezydent),
Krakowa - Jacek Majchrowski, Lublina - Krzysztof Żuk,
Łodzi - Hanna Zdanowska,
Mysłowic - Edward Lasok,
Opola - Arkadiusz Wiśniewski, Piły - Piotr Głowski,
Płocka - Andrzej Nowakowski, Poznania - Jacek Jaśkowiak, Rudy Śląskiej - Grażyna
Dziedzic, Rzeszowa - Tadeusz Ferenc, Sopotu - Jacek
Karnowski, Sosnowca - Arkadiusz Chęciński, Szczecina - Piotr Krzystek, Tychów
- Andrzej Dziuba, Wałbrzycha - Roman Szełemej, Warszawy - Jacek Wojciechowicz
(wiceprezydent), Włocławka
- Marek Wojtkowski, Wrocławia - Rafał Dutkiewicz,
Wodzisławia Śląskiego - Mieczysław Kieca oraz Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik.
pH
Nie chcą siać atmosfery zagrożenia
Za wschodnią granica państwa, na Ukrainie, trwa regularna wojna. Być może dlatego jeden z miejskich radnych zapytał
prezydenta Bielska-Białej jak wygląda obecny stan schronów dla ludności cywilnej.
Jak przekonywał w czasie
lutowej sesji Rady Miejskiej
Maurycy Rodak, schrony są dziś najskuteczniejszym zbiorowym środkiem
ochrony ludności przed
działaniem broni masowego rażenia, broni chemicznej i biologicznej oraz broni
klasycznej. Jak podkreślał,
w Polsce, w wyniku złudnego poczucia bezpieczeństwa, schrony zaczęły być
postrzegane jako relikt zim-
nej wojny. - Także współczesne budownictwo w naszym
kraju nie gwarantuje w żaden sposób ochrony - przestrzegał radny. Dodaje, że
w krajach Europy Zachodniej problem ten jest traktowany poważnie. W neutralnej Szwajcarii oraz Szwecji
miejsca w schronie na wypadek konfliktu zbrojnego,
zagrożenia terrorystycznego czy tez katastrofy ekologicznej, ma zapewnione po-
nad 85 proc. obywateli, zaś
w Niemczech ten wskaźnik
wynosi 65 proc. - Schrony
funkcjonujące w Bielsku-Białej w ostatnim ćwierćwieczu były przerabiane na
magazyny bądź popadły
w ruinę - zaalarmował Rodak. W swojej interpelacji skierowanej do władz
miasta, radny pyta dla ilu
mieszkańców są przygotowane miejsca w schronach,
gdzie są one zlokalizowane
i dlaczego nie informuje się
mieszkańców o ich położeniu?
- W mieście mamy 123
schrony - w stanie powiedzmy średnim. Dlaczego nie informuje się mieszkańców? Bo
nie przewiduje tego procedura żeby informować. Dopiero
jak jest stan podwyższonego
ryzyka to są czynione właściwe działania i wówczas
oznakowuje się schrony,
a także informuje się miesz-
kańców. W stanie pokoju,
gdy nie ma zagrożenia, nie
robi się tego, ponieważ jest to
sianie niepotrzebnych emocji i atmosfery zagrożenia,
której teraz nie ma. Więcej
szczegółów otrzyma pan na
piśmie - wyjaśnił radnemu
prezydent miasta Jacek Krywult.
Prawie wszystkie bielskie
schrony pochodzą z okresu
zimnej wojny, a więc sprzed
kilkudziesięciu lat. Może się
w nich zmieścić niecałe 15
tys. osób, czyli nieco ponad
9 proc. wszystkich mieszkańców miasta. Schrony,
zlokalizowane najczęściej
w piwnicach budynków,
ma większość instytucji
publicznych, czyli urzędów,
szpitali, sporo kamienic
mieszkalnych. Np. Szpital Wojewódzki posiada
schron mogący pomieścić
tysiąc osób.
pH
Bielsko-Biała
8
www.region.info.pl
[email protected]
Miastu
grozi
nie ma czym oddychać
NIK: W Bielsku-Białej
Raport Najwyższej Izby Kontroli, który odnosi się do
stanu czystości powietrza w polskich miastach jest
bezlitosny dla Bielska-Białej. Miejscowość w sercu
Beskidów jest ósmym najbardziej zanieczyszczonym
pod tym kątem miastem w kraju.
Według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD)
ponad 3,5 mln osób na
świecie umiera rocznie
z powodu zanieczyszczenia powietrza. Szacuje się,
że w Polsce z tego powodu
traci życie ok. 45 tys. osób
rocznie. Niestety dane te,
choć są szokujące, nie powinny dziwić, skoro Polska od lat ma najbardziej
zanieczyszczone powietrze
w całej Unii Europejskiej.
Według informacji Europejskiej Agencji Środowiska aż 6 polskich miast
znalazło się w pierwszej
dziesiątce miast europejskich z największą liczbą
dni w roku, w których przekroczono dobowe dopusz-
czalne stężenie pyłu PM10
(pozostałe cztery miasta są
w Bułgarii).
Kontrola NIK obejmowała pięć województw
z najwyższym wskaźnikiem
zanieczyszczeń powietrza.
Najgorzej z polskich miast
wypada Kraków, w którym limity przekroczone
były przez 150 dni w roku,
w Nowym Sączu przez 126
dni, w Gliwicach i Zabrzu
przez 125 dni, w Sosnowcu
przez 124 dni, a w Katowicach przez 123 dni.
Niestety w klasyfikacji
najbardziej zanieczyszczonych (pyłem zawieszonym
PM10 i PM 2,5) miast
w Polsce na wysokiej,
ósmej pozycji znalazło się
Bielsko-Biała (286. miejsce
na świecie wśród 1099 najbardziej zanieczyszczonych
miast i 67. lokata w Europie). Miasto nad Białą ma
mniej korzystne powietrze
niżeli Bytom, Wrocław czy
Warszawa.
Do tak znacznego zanieczyszczenia bielskiego
powietrza w znacznym
stopniu przyczynia się tzw.
niska emisja, czyli dym wydobywający się z kominów
domów, gdzie funkcjonują
nieekologiczne kotłownie. W tym roku bielski
samorząd zarezerwował
600 tys. zł na walkę z tym
zjawiskiem. Pieniądze te
mają być spożytkowane na
likwidację ok. 100 domowych kotłowni węglowych.
Region
wyludnienie?
Główny Urząd Statystyczny podał, że w 2014 r. Bielsko-Biała liczyło
172 845 mieszkańców. Według prognoz Urzędu do 2050 r. może ubyć
ok. 40 tys. mieszkańców miasta.
procent. Mamy bardzo dobrą
sytuację, bo faktycznie niektóre
miasta na Śląsku potraciły po
10,20 a nawet 30 tysięcy ludzi.
U nas to nie ma miejsca. Część
mieszkańców się wymeldowuje i mieszka dalej w mieście
bez zameldowania. Na dzisiaj jeszcze istnieje obowiązek
meldunkowy, ma być zniesiony
1 stycznia 2016 r. Nie ma żadnych sankcji za niedotrzymanie tego przepisu. Także mamy
ok. 3,5 tys. mieszkańców którzy się wymeldowali, wiemy
że znaczna cześć tych ludzi
nadal mieszka w Bielsku-Białej. Wymeldowali się z różnych
względów osobistych i na to nie
mamy wpływu. Jeśli w ciągu
10 lat ilość dzieci w szkołach
zmniejszyła się o ponad 10 tys.,
bo w 2002 r. mieliśmy ponad
Podczas styczniowej sesji
Rady Miejskiej dane GUS
przytoczył poseł Stanisław
Pięta. Parlamentarzysta zaproponował by prezydent
miasta zorganizował otwartą
debatę poświęconą sytuacji
demograficznej Bielska-Białej, w której mogliby wziąć
udział m.in. samorządowcy,
naukowcy i przedsiębiorcy.
W odpowiedzi od prezydenta miasta poseł usłyszał,
że nie ma powodów do niepokoju, bo prognozy GUS
w Bielsku-Białej... nie sprawdzają się. - W opracowaniach
do 2020 r. też mieliśmy mieć
o 15 tys. mniej mieszkańców
i to się nie potwierdza. Bielsko-Biała na dzisiaj ma jedną
z najniższych migracji w Polsce. To nieco ponad jeden
36 tys. dzieci, a dzisiaj mamy
ok. 26 tys., a w tym czasie ilość
mieszkańców zmniejszyła się
o 3,5 tys. tzn. że co najmniej
6,5 tys. przybyło. Wiemy też,
że kilkaset osób wymeldowało
się i wybudowało się w ościennych miejscowościach. Także
jestem spokojny o te sprawy
demograficzne. Mamy bardzo silny przemysł i są miejsca pracy. Dzisiaj problemem
w naszym mieście jest brak
ludzi do pracy z wykształceniem technicznym, począwszy
od szkoły zawodowej, przez
technika po uczelnie wyższe.
Mamy nadzieję, że będzie tak
jak jest teraz i można powiedzieć, że w naszym mieście nie
ma ubytku - powiedział Jacek
Krywult.
pH
Artykuł sponsorowany
Rondo w Ligocie za pieniądze z Unii Europejskiej
Region
„Projekt współfinansowany przez Unię Europejską
z Europejskiego Funduszu
Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu
Operacyjnego Województwa
Śląskiego na lata 2007-2013”
„Regionalny Program
Operacyjny Województwa
Śląskiego – realna odpowiedź
na realne potrzeby”
Rondo w Ligocie
Powiat Bielski zrealizował
projekt pn. „Przebudowa
skrzyżowania drogi powiatowej (4426S) ul. Bielskiej, z ulicami: Zabrzeską,
Bronowską i Wapienicką
w Ligocie” z dodatkowych
środków Europejskiego
Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR), skierowanych na przebudowy dróg
w gminach, które najbardziej ucierpiały w wyniku
powodzi, jaka miała miejsce
w 2010r.
Przedmiotem projektu
była przebudowa skrzyżowania ulic: Bielskiej, Bronow-
skiej, Zabrzeskiej i Wapienickiej wraz z korektą wlotu ul.
Rolników, na skrzyżowanie
o ruchu okrężnym. Roboty
obejmowały także przebudowę odcinków ul. Bielskiej
,Bronowskiej i Zabrzeskiej,
w celu poprawy funkcjonalności odwodnienia, parametrów technicznych układu sieci dróg powiatowych
oraz dostosowania ich do
standardów obowiązujących
nacisków na oś.
Całkowita wartość projektu wyniosła 2 589 111,47
zł, w tym dofinansowanie
stanowi 85 % kosztów kwalifikowanych to jest 2 183
586,54 zł . Inwestycja realizowana była od lipca do listopada 2014r.
„Informacje źródłowe na
temat Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 20072013 znajdują się na stronie
www.rpo.slaskie.pl”
Region
Czechowice-Dziedzice
www.region.info.pl
[email protected]
9
Budżet nie spełnia oczekiwań mieszkańców?
Tegoroczny budżet gminy Czechowice-Dziedzice podzielony. Nie wszystkie oczekiwania mieszkańców zostaną
spełnione. Obecnie miejscowy samorząd nie dysponuje środkami na budowę dworca autobusowego czy zakup zapór
przeciwpowodziowych. Brakuje też pieniędzy na kontynuację rozpoczętych przedsięwzięć.
W grudniu nad projektem uchwały budżetowej
dyskutowali członkowie
komisji branżowych Rady
Miejskiej Czechowic-Dziedzic. Dochody budżetu
gminy zaplanowano w łącznej wysokości 132.509.158
zł, w tym dochody bieżące
131.169.158 zł oraz wydatki majątkowe 1.340.000
zł. Planowane dochody na
2015 r. są wyższe w stosunku do pierwotnych dochodów budżetu gminy na 2014
r. o 4.02%, z tego dochody
bieżące są wyższe o 5,78%,
a dochody majątkowe stanowią 30 % planu na 2014 r.
Jak tłumaczyła skarbnik
gminy, Krystyna Wiącek,
w związku z interpretacją
Regionalnej Izby Obrachunkowej do budżetu nie
można wprowadzić zadań,
na które nie uzyskano formalnego dofinansowania
i dotacji, które nie zostały
jeszcze przyznane. Gmina
złożyła wnioski o dofinan-
sowanie budowy budynku
Miejskiej Biblioteki Publicznej (jak później okazało się
wniosek przepadł w ministerialnym konkursie), budowy boiska przy Zespole
Szkolno-Przedszkolnym Nr
1 oraz na budowę centrum
bioróżnorodności.
Wydatki majątkowe zaplanowano na poziomie
7.725.057 zł. Wydatki bieżące stanowią 106% planu
wydatków na 2014 r., a wydatki majątkowe stanowią 57 % wydatków pierwotnego planu na 2014 r.
W wydatkach bieżących po
raz pierwszy zaplanowano poręczenie kredytu dla
Przedsiębiorstwa Inżynierii
Miejskiej Sp. z o.o. w wysokości 2.470.150 zł. Ponadto
w planie wydatków znalazły
się m.in. takie pozycje jak
zakup pojazdu pożarniczego dla OSP Ligota 400.000
zł czy rozbudowa Zespołu
Szkół w Zabrzegu za kwotę
447.500 zł
Członek komisji rozwoju
i rolnictwa, Kazimierz Kocur pytał, czy władze gminy
mają na względzie realizację budowy dworca autobusowego. Przewodniczący
komisji Jerzy Kwaśniewski
stwierdził, że w projekcie
budżetu gminy na rok 2015
nie zaplanowano środków
finansowych na te cel, lecz
temat ten powinien być ciągle „na tapecie”. Burmistrz,
Marian Błachut, dodał, że
kończą się prace projektowe
przebudowy placu. W dalszej kolejności planiści
zajmą się projektem budowy dworca autobusowego.
Gmina nie ma jednak pieniędzy i szuka możliwości
pozyskania środków finansowych na realizację tego
zadania.
Kwaśniewski prosił również o przybliżenie propozycji budowy centrum
bioróżnorodności przy ul.
Kopernika i Hr. Kotulińskiego. Burmistrz wyjaśnił,
że idea budowy centrum
zrodziła się na bazie oczekiwań społecznych dotyczących odbudowy ruin
zamku Wilczków. Odbudowa tego obiektu w jego
historycznym kształcie nie
jest możliwa. Konserwator
zabytków klasyfikuje obiekt
jako trwała ruina. W związku z możliwością pozyskania środków zewnętrznych,
zaproponował wybudowanie nowego obiektu z przeszkloną podłogą, przez
którą można będzie oglądać
historyczne ruiny zamku.
Została opracowana koncepcja budowy ww. obiektu,
która zostanie przedstawiona radnym w styczniu 2015
r. Radny Krzysztof Bergel
pytał o koszt budowy centrum bioróżnorodności.
Podkreślił, że w przeszłości
zwracał się o uporządkowanie i zagospodarowanie
tego historycznego terenu
poprzez budowę ścieżek
edukacyjnych i rowero-
wych, lecz nie sugerował
budowy nowego obiektu.
Zaproponował jedynie zabezpieczenie ruin zamku
i opisanie go jako obiektu
historycznego.
Radny Edward Kóska
przypomniał, że zgłosił do
budżetu gminy wniosek
o zakup dwóch przenośnych zapór przeciwpowodziowych za kwotę ok.
40.000 zł. Zauważył, że na
utrzymanie zieleni proponuje się 300.000 zł, a tymczasem brakuje środków na
zakup zapór, które w czasie
powodzi mogłyby ochronić
obszar zamieszkały przez
blisko półtora tysiąca osób.
Burmistrz wyjaśniał, że
zastosowanie tego rodzaju
urządzeń wymaga wielu
zabiegów formalnych.
Natomiast radny Radosław Hudziec zwrócił
uwagę na brak środków
na realizację budownictwa
socjalnego na terenie gminy. Przypomniał, że była
rozpatrywana koncepcja
budowy obiektów komunalnych w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Radny pytał także,
czy są plany rozbudowy
cmentarza komunalnego.
Błachut poinformował, że
kończą się prace związane
z opracowaniem koncepcji
rozbudowy nekropolii. Planuje się m.in. budowę kolumbarium, nowej kaplicy
cmentarnej oraz nowych
kwater cmentarnych.
Podczas obrad komisji
rozwoju i rolnictwa, radny
Bergel stwierdził, że planowane dochody gminy
na 2015 r. są wyższe niż
dochody gminy na 2014 r.
Mimo to nakłady na wydatki majątkowe są niewielkie.
W projekcie budżetu gminy na kolejny rok nie ma
środków na kontynuację
rozpoczętych już zadań, np.
budowy przedszkola w Ligocie na gruntach po ANR.
Region
Mieszkają na wodzie i słono za nią płacą
Mieszkańcy Czechowic-Dziedzic od lat narzekają, że płacą za wodę o wiele więcej niż w innych miejscowościach.
Wydawałoby się, że w gminie i jej pobliżu wody jest w brud, ale paradoksalnie surowiec ten tłoczony jest do tutejszej sieci
wodociągowej z Wapienicy i Kobiernic. Za 55 lat jednak może okazać się, że czechowiczanie w ogóle nie będą musieli
płacić za wodę, ponieważ sieć wodociągowa popadnie w ruinę i najzwyklej w świecie nie dopłynie do mieszkańców.
Podczas lutowej sesji
Rady Miejskiej rozpatrywano projekt uchwały
w sprawie zatwierdzenia
taryfy dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania
ścieków na terenie gminy
Czechowice-Dziedzice dla
Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Dokument zawiera zapis, że
cena za 1 m 3dostarczonej
wody, w rozliczeniach dokonywanych na podstawie
odczytu wskazań wodomierza lub na podstawie
przepisów dotyczących
przeciętnych norm zużycia
wody dla odbiorców indywidualnych i pozostałych
odbiorców wyniesie w tym
roku 7,53 zł/m 3 netto, 8,13
zł/m3 brutto. Jak podkreślał
zastępca burmistrza Paweł
Mrowiec, po raz pierwszy od lat stawka została
utrzymana na zeszłorocznym poziomie. Dodatkowo
uchwała przewiduje przekazanie przedsiębiorstwu
400 tys. zł na modernizację
sieci wodociągowej.
Ta informacja jednak
nie usatysfakcjonowała
wszystkich radnych. Jerzy
Kwaśniewski podkreślał,
że stawki opłaty za wodę
powinny być takie same
dla wszystkich mieszkańców gminy. Tymczasem
wodę dostarczają trzy spółki i każda z nich narzuca
inne stawki. O ile na stawki bielskiej spółki AQUA
miejscowe władze nie mają
wpływu, to jednak już różnice stawek w gminnych
spółkach mogą dziwić,
bowiem Przedsiębiorstwo
Inżynierii Miejskiej narzuca wyższą opłatę niż
PWiK. Radny Kwaśniewski mówił, że tłumaczenie
mieszkańcom tych różnic
jest coraz trudniejsze. - Jeżeli nie podejmiemy jako
samorząd kroków aby pozyskiwać wodę na terenie,
na którym mieszkamy, to
prawdopodobnie te ceny
będą sukcesywnie wzrastać. Trudno się nie zgodzić z krytyką, bo trzeba
obiektywnie powiedzieć, że
mieszkamy w pobliżu sieci
kilku rzek, stawów i zapory.
Można powiedzieć, że śpimy na wodzie i słono za nią
płacimy. Może potrzebne
jest rozeznanie i ekspertyzy,
czy warto byłoby korzystać
ze studni głębinowych – zaproponował radny.
Prezes PWiK, Andrzej
Rzepka tłumaczył, że oba
gminne przedsiębiorstwa
uposażane są w wodę przez
bielską spółkę AQUA. Różnica polega na tym, że do
sieci PIM woda dociera grawitacyjnie płynąc
do Czechowic z zapory
w Wapienicy. Natomiast
surowiec dla spółki PWiK
tłoczony jest aż przez 20
km z Kobiernic i wymaga
uzdatniania, co generuje
dodatkowe koszty. Ponadto
PIM zmodernizował swoją
sieć wodociągową i straty
są zdecydowanie mniejsze
niż w sieci PWiK. Awarie na sieci w pierwszym
przedsiębiorstwie zdarzają
się raz na dwa tygodnie,
tymczasem w przedsiębiorstwie Rzepki ekipy
remontowe muszą interweniować nawet dwa razy
dziennie, co również wpływa na wysokość stawki.
Metodą na obniżenie cen
wody byłaby kompleksowa
modernizacja wodociągu
i tym samym zmniejszenie
strat. Dyrektor stwierdził
jednak, że przy obecnym
budżecie przedsiębiorstwa
na modernizację sieci potrzeba 55 lat. - Jeżeli któryś z radnych zapyta mnie
kiedy wymienimy wodociąg
na ulic X to odpowiem, że
pomiędzy rokiem 2015
i 2070. To tak odległy czas,
że to oznacza śmierć tech-
niczną każdego urządzenia na sieci. Z pieniędzy
którymi dysponujemy nie
jesteśmy w stanie przeprowadzić w miarę szybkiej
modernizacji. Muszą być
dofinansowania. (...) Na
pewno nie można tego tak
zostawić. Za 55 lat nie będzie sieci, a ludzie nie będą
mieć wody. Proszę sobie wyobrazić, że są miejsca w sieci gdzie nie ma rury! Na
razie nie jesteśmy w stanie
pozyskać żadnych pieniędzy
z zewnątrz, bo nie ma programów unijnych na takie
cele - opisywał stan sieci
Rzepka. Później dyrektor
PWiK odniósł się do możliwości pozyskania innych
źródeł zasilania sieci wodociągowej. Podkreślał,
że w każdym możliwym
przypadku, a więc w kwestii korzystania ze studni
głębinowych czy czerpaniu
wody ze zbiornika w Goczałkowicach, rzecz rozbija się o wielomilionowe
inwestycje, co znalazłoby
odzwierciedlenie w znacznych podwyżkach opłat za
wodę.
Rzepce wtórował burmistrz Marian Błachut.
Jak stwierdził, gmina
rozeznaje kwestię pozyskiwania wody z innych
źródeł. - Mam już opinię
nie popartą badaniami, że
złoża wody podziemnej na
terenie Czechowic są. Taka
jest ekspertyza wstępna naukowców Uniwersytetu Śląskiego, z wydziału hydrologii. Odwierty to jednak też
są pieniądze, a potrzeba ich
cały szereg żeby precyzyjnie
określić zasoby, a potrzebujemy 2 mln sześc. wody na
rok dla obu spółek – mówił
podczas sesji Błachut.
W czasie dyskusji na
temat wysokości stawek
opłaty za wodę padły także
pomysły, by połączyć oba
gminne przedsiębiorstwa
w jedną spółkę. Zaproponowano też negocjacje obniżki stawek dostarczanego
surowca ze spółka AQUA.
Burmistrz przyznał, że połączenie przedsiębiorstw
z pewnością zmniejszyłoby koszty ich funkcjonowania. Co do negocjacji
ze spółką AQUA, to są one
w praktyce niemożliwe,
ponieważ jest to naturalny
monopolista na lokalnym
rynku.
Ostatecznie przyjęto
treść uchwały. Trzech radnych wstrzymało się od
głosu.
pH
Stachursky zrezygnował z mandatu
Jacek Łaszczok, czyli Stachursky - popularny muzyk
z Czechowic-Dziedzic, nie
jest już radnym powiatowym. Złożył mandat ponieważ zamierza skupić
się na swojej karierze artystycznej.
Przypomnijmy, że Łaszczok od 2013 r. był członkiem Rady Miejskiej Czechowic-Dziedzic. Zastąpił
na tym stanowisku zmarłego Jerzego Durajczyka. Do
Rady Powiatu również dostał się kuchennymi drzwia-
mi. Mandat samorządowca
ze szczebla powiatowego
uzyskał dzięki wyborowi
Mariana Błachuta na burmistrza Czechowic-Dziedzic. Stachursky uzyskał
drugi wynik na liście ugrupowania Nowa Inicjatywa.
Po zaledwie dwóch miesiącach zrezygnował ze sprawowania funkcji radnego
powiatowego. Jego miejsce
zajęła Ewa Kmiecik-Wronowicz, która złożyła ślubowanie 15 stycznia.
Region
Czechowice-Dziedzice
10
Mniejsi mają trudniej
Czechowiccy radni w lutym podjęli uchwałę, która
zwalnia z podatku od nieruchomości budynki związane
z prowadzeniem działalności gospodarczej, nowo
wybudowane i rozbudowane, których powierzchnia
rozbudowy wynosi minimum 100 m kw. Mniejsi
przedsiębiorcy muszą się obejść smakiem.
Zwolnienie przysługuje od
dnia 1 stycznia roku następującego po roku, w którym ich
budowa lub rozbudowa została zakończona i oddano je
do użytku. Okres zwolnienia
wynosi 36 miesięcy. Podatnik
chcący skorzystać ze zwolnienia musi złożyć w organie
podatkowym „zgłoszenie zamiaru korzystania z pomocy
de minimis”. Skarbnik miasta, Krystyna Wiącek, podała
w czasie lutowej sesji Rady
Miejskiej, że dotychczas z pomocy de minimis skorzystało
26 podmiotów. W 2012 r. wartość pomocy de minimis wyniosła 12 330 zł, w 2013 r. 187
341 zł, w 2014 r. 860 944 zł. Na
2015 r. planuje się utrzymanie
wielkości pomocy de minimis
na poziomie 2014 r. Ogółem
powierzchnia objęta zwolnieniem wynosi 99 435 m2.
Radny Bartłomiej Fajfer zapytał, z czego wynika zaproponowana wielkość powierzchni
objętej zwolnieniem. - Dlaczego ogranicza się wielkość
powierzchni, co powoduje, że
drobni przedsiębiorcy nie będą
mogli skorzystać z ww. pomocy? - pytał Fajfer. Jak wyjaśnił
burmistrz miasta, Marian
Błachut, poprzednia uchwała
Rady Miejskiej nie określała
wielkości powierzchni objętej
zwolnieniem. Spotkało się to
z krytyką dużych podmiotów
www.region.info.pl
[email protected]
gospodarczych. - Były oczekiwania, aby miało to efekt racjonalny to należałoby wesprzeć
poważne przedsięwzięcia inwestycyjne o dużej powierzchni. Stąd propozycja objęcia
pomocą powierzchnie od 100
m2. Chcemy przyciągnąć potencjalnych inwestorów zainteresowanych lokalizacją nowych obiektów inwestycyjnych
na terenie naszej gminy. Środowisko gospodarcze oczekuje
na projekt ww. uchwały, który
obejmuje również rozbudowy
obiektów, czego do tej pory nie
było - tłumaczył Błachut.
Inny z radnych, Radosław
Hudziec, przypomniał bur-
mistrzowi, że komisja rozwoju i rolnictwa wnioskowała do
niego o rozeznanie możliwości przeanalizowania wprowadzenia zwolnienia z podatku
od nieruchomości dla nowo
wybudowanych budynków
mieszkalnych oraz przedstawienie szacunkowych kosztów wprowadzenia tego typu
zwolnienia. - Mieszkańcy
oczekują takiej pomocy. Kiedy
można się spodziewać takiego
projektu uchwały? - dociekał
Hudziec. Burmistrz lakonicznie stwierdził, że projektu takiej uchwały jeszcze nie
przygotowano.
pH
Zasypani popiołem czeka na remont
Dworzec wciąż
Podczas lutowej sesji
Rady Miejskiej Czechowic
Dziedzic, Krzysztof Jarczok
zasygnalizował władzom
miasta problem wywozu
popiołu z terenu sołectw.
- Wielu mieszkańców jeśli
chodzi o popiół potrzebuje
częstszych odbiorów. Palą
flotem, głównie ze względów
ekonomicznych, z czego jest
sporo zapopielenia. Czy jest
możliwość, by 120-litrowe
pojemniki były odbierane
w większej ilości? To wielki
problem, ponieważ patrząc
na nasze tereny w Zabrzegu widać, że powstaje wiele
dzikich wysypisk śmieci. To
dla mnie sytuacja niepokojąca, bo ustawa miała inne
zadanie. Informuję mieszkańców, że popiół można
odwozić do PSZOK-a, ale
mieszkańcy mają z tym kłopot - mówił w czasie sesji
radny Jarczok.
Burmistrz miasta, Marian Błachut, stwierdził,
że problem jest mu znany,
ponieważ z podobnymi
uwagami zgłaszali się do
niego przedstawiciele firm
odbierających odpady z terenu gminy. - Początkowo
myśleliśmy, że mieszkańcy
wyzbywają się popiołu zgromadzonego w poprzednich
latach. Nadal jednak tego
popiołu jest bardzo dużo
i firma wywozowa nie jest
w stanie wszystkiego odebrać. Na pewno będą zmiany, ale nie mamy konkretów.
Być może uruchomimy odbiór dwa razy w miesiącu
- zapowiedział burmistrz.
pH
Dlaczego zniknęły
mobilne PSZOK-i?
Mobilne Punkty Selektywnej Zbiórki Odpadów
na terenie gminy Czechowice-Dziedzice miały służyć
mieszkańcom, którzy do
jedynego w gminie punktu
mają kilka lub kilkanaście
kilometrów. W tym roku
władze miasta zrezygnowały
z tej usługi.
Podczas lutowej sesji Rady
Miejskiej członek tego gremium Łukasz Dobucki pytał
REKLAMA
dlaczego zlikwidowano mobilne PSZOK-i. W odpowiedzi od burmistrza usłyszał, że
władze gminy podjęły decyzję o rezygnacji z tej usługi,
ponieważ mieszkańcy wyrażali nikłe zainteresowanie,
a ilość odbieranych odpadów
w punktach była minimalna.
- Na początku taki mobilny
punkt został w Zabrzegu niemal zasypany. Później w minimalnym zakresie służył
mieszkańcom. To było nasze
dodatkowe działanie, a nie
obowiązek. W Bielsku-Białej
też jest jeden PSZOK, ale tam
nie wprowadzano mobilnych
punktów - tłumaczył Marian
Błachut. Dodał, że w przyszłym roku będzie ogłaszany
kolejny przetarg i wówczas
będzie można rozważyć kwestię ponownego wprowadzenia mobilnych punktów.
pH
Mieszkańcy Czechowic-Dziedzic od wielu lat już słyszą
o staraniach miejscowych samorządowców zmierzających do
modernizacji budynku dworca kolejowego, którego wygląd
z pewnością nie przynosi miastu chluby. Być może teraz
sprawa ruszy z miejsca, bowiem PKP S.A. ogłosiło przetarg na
stworzenie dokumentacji projektowej dla remontu tego obiektu.
Wikipedia
Mieszkańcy sołectw gminy Czechowice-Dziedzice skarżą się, że firma
odbierająca odpady komunalne nie jest w stanie zabrać popiołu, który
jest wytwarzany w ich paleniskach. Poprzez to m.in. popiół ląduje
gdzie popadnie i tworzą się dzikie wysypiska. Nie o to chyba chodziło
we wprowadzonej kilkanaście miesięcy temu ustawie śmieciowej...
Mieszkańcy Czechowic-Dziedzic od wielu lat już słyszą o staraniach miejscowych
samorządowców zmierzających do modernizacji budynku dworca kolejowego,
którego wygląd z pewnością nie przynosi miastu chluby.
Jak poinformował podczas lutowej sesji Rady Miejskiej Czechowic-Dziedzic
burmistrz Marian Błachut,
obiekt znalazł się na liście
200 strategicznych dworców
w Polsce, które są „trakto-
wane inaczej niż wszystkie
inne”. - Trochę to dobre i złe.
To, że jesteśmy w tym gronie
wynika z faktu znaczenia
tego dworca, ale i jego wielkości. Nie każdy chce dać wiarę,
że jest to dworzec większy niż
Kolejne czechowickie rondo
Na jednym z bardziej
newralgicznych skrzyżowań w Czechowicach-Dziedzicach zostanie wprowadzony ruch okrężny.
Gmina otrzymała dotację
z Narodowego Programu
Przebudowy Dróg Lokalnych na zadanie pn. „Budowa ronda na skrzyżowaniu ul. Niepodległości z ul.
Kołłątaja i ul. Mickiewicza.
ten w Bielsku-Białej. Wcześniej priorytetem były dworce
remontowane na Euro 2012.
Obecnie nie ma środków zewnętrznych na takie inwestycje, dlatego PKP weźmie na
siebie ciężar modernizacji tego
dworca. Będziemy obserwować co dalej będzie działo się
w tym temacie. Jeżeli w tym
roku powstałby projekt, to
miejmy nadzieję, że w następnych latach rozpoczną się
prace. W jakim zakresie? Na
dzisiaj trudno powiedzieć. Jeśli będę miał jakieś wieści to
z największą przyjemnością je
przekaże - mówił burmistrz.
Przypomnijmy, że dworzec został wpisany do krajowego rejestru zabytków,
ale pozyskanie środków od
konserwatora na jego remont
jest w praktyce niemożliwe.
pH
Dotacja wynosi 781 tys. zł,
a z budżetu gminy przeznaczono na ten cel 2,4 mln zł.
Zadanie będzie realizowane
w cyklu jednorocznym, co
będzie wiązało się dużymi
utrudnieniami na ww. ulicach.
Region
www.region.info.pl
[email protected]
11
Jasienica
Bieńkowska w Jasienicy
Region
Wizyta Elżbiety Bieńkowskiej w Jasienicy nie była jedynie kurtuazją, ale okazała się merytorycznym spotkaniem i rozmową
na temat niskoemisyjnej strefy ekonomicznej w Międzyrzeczu Dolnym. Być może gmina postara się o środki na rozwój strefy
bezpośrednio z Brukseli.
Elżbieta Bieńkowska gościła w Jasienicy.
Rada Sołecka w Jasienicy
w sobotę 31 stycznia już po
raz siódmy zorganizowała karnawałową zabawę, na
której mieszkańcy sołectwa
zaprezentowali swoje tradycje i zwyczaje, związane ze
świętami i nowym rokiem.
Na zaproszenie wójta Janusza Pierzyny gościem specjalnym była pochodząca ze
Śląska Elżbieta Bieńkowska,
komisarz unijny ds. rynku
wewnętrznego i usług. – Oficjalną okazją było zapre-
zentowanie pani komisarz
postępu prac przy budowie
i uruchamianiu jasienickiej
niskoemisyjnej strefy ekonomicznej, która w tym roku
zostanie otwarta. Przyjęła też
zaproszenie na nasze spotkanie - wyjaśnia wójt .
Bieńkowska stwierdziła,
że pierwsza tego typu niskoemisyjna strefa bardzo dobrze
wpisuje się w politykę unijną.
Komisja Europejska wspiera
bowiem inicjatywy służące
rozwojowi innowacyjnego
przemysłu, nastawionego na
poszanowanie środowiska.
Wskazała też, że już wkrótce
będzie możliwość pozyskiwania kolejnych funduszy na
podobne projekty.
Wieczór poświęcony był
jednak przede wszystkim tradycyjnej zabawie. Przy suto
zastawionych stołach bawiło
się ok. 250 gości. Panie z Koła
Gospodyń Wiejskich w Jasienicy serwowały smaczne
śląskie wyroby ze świniobicia, jakie często na przełomie
roku organizowano na Śląsku
Cieszyńskim. Gospodynie do
pracy zabrały się już w piątek
rano, bowiem jak zwykle
postanowiły zaprezentować
całość kulinarnych tradycji
regionu tego okresu roku.
W sobotni wieczór goście
mogli raczyć się najpierw
szpyrkami. Następnie panie
podały kotlet schabowy z kapustą kiszoną, pieczeń z łopatki z sosem grzybowym,
krupnioki i żurek. Do tego
goście mieli szeroki wybór
Wypadek w Świętoszówce:
Droga była odśnieżona
Policja Bielsko-Biała
Po wypadku busa w Świętoszówce pojawiły się insynuacje,
jakoby przyczyną tego zdarzenia była nieodśnieżona droga,
której zimowe utrzymanie należy do gminy Jasienica.
Okazuje się, że jezdnia była właściwie przygotowana do
bezpiecznej jazdy, a przyczyna tej poważnej kraksy tkwi
gdzie indziej.
Po wypadku busa w Świętoszówce pojawiły się insynuacje, jakoby
przyczyną tego zdarzenia była nieodśnieżona droga.
31 stycznia, tuż po godz.
11, w Świętoszówce doszło
do poważnego wypadku.
Kierowca busa jadącego
z Bielska-Białej do Cieszyna zjechał z drogi, wpadł
do rowu, gdzie dachował.
19 osób trafiło do szpitala. Na miejsce zdarzenia
dotarły załogi Lotniczego
Pogotowia Ratunkowego
z Gliwic i Krakowa, które
przetransportowały najciężej rannych do szpitali.
Jak czytamy na stronie
internetowej bielskiej policji, ze wstępnych ustaleń
wynika, że na śliskiej nawierzchni kierowca busa
utracił panowanie nad pojazdem, zjechał do rowu,
a następnie dachował.
Część pasażerów zakleszczyła się w pojeździe. Strażacy pomogli im wydostać
się na zewnątrz. - Początkowo otrzymaliśmy zgłoszenie
o 5 osobach rannych. Sytuacja rozwijała się jednak
dynamicznie i do załóg pogotowia ratunkowego, które
pracowały na miejscu zgłaszali się kolejni poszkodowani. Na miejsce dotarły także
śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Gliwic
i Krakowa, które przetransportowały najciężej rannych
do szpitali. Ostatecznie do
szpitali w Bielsku-Białej,
Cieszynie i Sosnowcu trafiło
19 poszkodowanych, w tym
4 osoby z poważnymi obrażeniami ciała - informowała bielska policja. Badanie
alkomatem wykazało, że
26-letni kierowca busa był
trzeźwy. Ruch w miejscu
zdarzenia został wstrzymany na około 3 godz. W tym
czasie policyjni technicy
kryminalistyki prowadzili
oględziny miejsca zdarzenia.
Z ustaleń wynika, że busem podróżowało 27 osób.
22 z nich oraz kierowca zajęli miejsca siedzące. Najprawdopodobniej w busie
znalazły się też 4 osoby,
które podróżowały stojąc. Osoby te oddaliły się
z miejsca zdarzenia przed
przybyciem służb ratunkowych.
Niedługo po wypadku,
o którym aż huczało w me-
na to spotkanie. Pierzyna
podkreślał, że nie chodziło
mu w tym przypadku o rozgłos, ale o merytoryczną dyskusję na temat pozyskiwania
środków unijnych dla strefy
i podmiotów tam działających. - Gdyby wydarzenie
zostało nagłośnione to pewnie
stawiłby się tłum dziennikarzy. A co by było gdyby pani
Bieńkowska nie przyjechała?
To chyba ja musiałbym pić
to siemię - skomentował ze
swadą, dodając przy okazji,
że komisarz okazała się osobą
bardzo serdeczną i na biesiadzie spędziła kilka godzin.
Wójt chciał też rozwiać
pogłoski mówiące o tym,
że biesiada z byłą wicepremier była zorganizowana
z pieniędzy urzędowych.
Podkreślał, że impreza była
składkowa - każdy z uczestników miał swój udział w jej
organizacji, a na ten cel
nie powędrowała ani jedna
gminna złotówka.
Region
wędlin, m.in. salcesony, boczek rolowany, necówka.
Jak co roku, największym
powodzeniem zaproszonych
gości cieszyły się szpyrki.
Gospodynie przygotowały je
w tradycyjny sposób. W Jasienicy szpyrki zawsze przyrządzało się bez żadnych dodatkowych przypraw, tylko z solą
i pieprzem - wyjaśnia wójt
Pierzyna, który jasienickie
świniobicia pamięta z domu
rodzinnego. Do brytfanki na
odrobinę smalcu wrzuca się
„wyrzoski” (a więc niewielkie kawałki) podgardla i innego mięsa, ważne, aby było
trochę obrosłe tłuszczem.
Dusi się do miękkości około
godziny, dodaje sól i pieprz,
potem pokrojoną wątróbkę.
Po chwili danie jest gotowe,
podaje się je na ciepło.
Zabawa, której towarzyszyła muzyka zespołu Preludium oraz występy zespół
regionalny „Jasieniczanka”,trwała do rana. Dekorację
sceny stanowiły oryginalne
sprzęty, niezbędne do „zbijanio”: troki, stół i narzędzia
masarskie.
Jak mówił podczas lutowej sesji Rady Gminy wójt
Jasienicy, wizyta europejskiej
komisarz była dla wielu osób
niewygodna i zaskakująca.
- To dla nas duże wyróżnienie, że pani komisarz, która
przebywa w Brukseli od poniedziałku do piątku znalazła
czas aby odwiedzić Jasienicę.
Ma trójkę dzieci i męża, z którym przyjechała do Jasienicy.
Dla nas wykroiła pół dnia ze
swojego wolnego czasu. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób
„serdecznych” naszej gminie
musi to jakoś przełknąć. Najlepsze jest chyba na to siemię
lniane, bo ładnie wchodzi mówił podczas sesji Pierzyna.
Wójt zdradził, że o wizytę Bieńkowskiej zabiegał
od dawna i tylko przypadek
sprawił, że pojawiła się ona na
Josiynickim Świniobiciu, bo
akurat wówczas unijna urzędniczka wygospodarowała czas
diach ogólnopolskich, rozpoczęło się wskazywanie
winnych tego zdarzenia.
Niektórzy insynuowali, że
przyczyną wypadku był zły
stan drogi, która miała być
nieodśnieżona. Zimowe
utrzymanie tego fragmentu
byłej drogi krajowej należy
do gminy Jasienica. - Byłem
na miejscu zaraz po zdarzeniu. Mamy raport, że droga
była o 4 rano posypana,
godzinę później odśnieżono ją, a o ok. godz. 9 było
znowu przejechane pługiem
i ściągane. Zdarzenie miało
miejsce ok. godz. 11. Mam
zdjęcia, które zrobiłem na
miejscu. Droga była czarna
po śladzie, a pobocza były
pokryte śniegiem, ale na to
nie ma siły, bo był opad.
Ja wiem, że niektórzy by
chcieli z nieszczęścia robić
sobie nieprzyjemne wpisy
pod moim adresem. To jest
nie fair. Na szczęście nikt
w tym zdarzeniu nie zginął,
ale to było niedostosowanie
prędkości do warunków panujących na jezdni. Nie chcę
poza tym wypowiadać się na
temat busów i bezpieczeństwa tego rodzaju komunikacji. To jest tylko przykład,
bo coś podobnego mogło stać
się z innym pojazdem tego
rodzaju. Nie jestem ekspertem, ale wystarczy porównać poziom bezpieczeństwa
w certyfikowanych autobusach PKS-u. Chciałem też
pochwalić nasze miejscowe
służby, strażaków, za sprawną i szybką reakcję - skomentował podczas lutowej
sesji Rady Gminy Jasienica,
wójt Janusz Pierzyna.
Region
Mają problem
z wodą
Podczas lutowej sesji Rady Gminy Jasienica
wójt Janusz Pierzyna odniósł się do nagłośnionej przez jedną z lokalnych gazet sprawy
braku sieci wodociągowej na odcinku ulicy
Lipowej w Świętoszówce.
Sprawę poruszył radny Aleksander Szymala,
który chciał dowiedzieć
się czy gmina zamierza
w najbliższym czasie zająć się tym problemem.
A chodzi o kilkanaście
domostw, które nie mają
dostępu do wody z sieci.
- Tam nie ma wodociągu,
a studnie mieszkańców
w dziwny sposób zostały
zakażone bakterią coli. Tylko połowa ulicy ma dostęp
do wodociągu, wody nie ma
kilkanaście domów - mówił
radny.
W odpowiedzi wójt
odniósł się do „dziwnego skażenia” studni, skąd
mieszkańcy czerpali wodę.
- Pan radny mówił o dziwnym skażeniu – chyba nie
trzeba tego rozwijać. Myślę,
że mieszkańcy sami sobie
odpowiedzą na to dziwne
skażenie - powiedział dosyć enigmatycznie wójt.
Dodał, że sama inwestycja
na ulicy Lipowej może pochłonąć ok. 500-600 tys.
zł. Na taki wydatek w tym
roku jasienicki samorząd
nie jest przygotowany. Pierzyna zaznaczał, że obecnie nie ma też żadnych
programów unijnych, które umożliwiałyby pozyskanie środków z Brukseli na
ten cel. Stwierdził jednak,
iż w przyszłym roku sytuacja może ulec zmianie.
Jedyne co być może uda
się zrobić w tej sprawie, to
wyasygnowanie środków
na sporządzenie dokumentacji. Jednocześnie wójt
poinformował, że takiego
przedsięwzięcia być może
podejmie się bielska spółka Aqua. Szymala wtrącił,
że mieszkańcy otrzymali
pismo z Aquy, z którego
wynika, iż inwestycja została ujęta w wieloletnich
planach inwestycyjnych
spółki na kolejne lata. Pierzyna nadmienił też o konieczności zastosowania
się do wytycznych sanepidu w kwestii przywrócenia
możliwości korzystania ze
studni.
pH
Jasienica
12
www.region.info.pl
[email protected]
Uwolnią tereny w Międzyrzeczu?
mat czegoś co nie ma kształtu, nie ma projektu budowlanego. Trudno też już zabiegać
o jakieś pieniądze unijne na
ten cel, bo ekspertyza może
wskazać, że możliwy tam jest
jedynie polder suchy, którego
my nie chcemy. Okaże się że
pieniądze dostaniemy, ale polderu nie chcemy i będziemy
prosić żeby pieniędzy nie dostać. Trzeba zatem zaczekać
na uzgodnienia projektowe
i rozstrzygnąć czy go lokalnie akceptujemy. Sądzę że na
płaszczyźnie kraju pieniądze
na ten zbiornik są. Największy
dylemat – to „suchy” czy „mokry”? Na „mokry” instytucje
Od kilku lat urzędnicy dyskutują nad koncepcją budowy zbiornika retencyjnego
w Międzyrzeczu Górnym. Do dzisiaj nie wyjaśniono, czy inwestycja planowana przez
katowicki Urząd Marszałkowski będzie miała charakter polderu suchego, czy zbiornika
retencyjnego. Być może sprawa wyjaśni się na przestrzeni dwóch najbliższych lat.
B u d ow ę
z bi or n i k a
w Międzyrzeczu zapisano
w planach zagospodarowania przestrzennego już
w połowie lat 70. ub. wieku.
Zbiornik o powierzchni ok.
80 hektarów pozwoliłby na
zgromadzenie szybko spływającej z gór wody. Woda
mająca swobodne ujście
w zbiorniku szybko przepłynęłaby przez większą część
gminy Jasienica, jednocześnie zbiornik powstrzymałby żywioł przed wylaniem
potoku już na terenie gminy
Czechowice-Dziedzice. Po
kilku latach starań udało się
budowę wpisać do planów
małej retencji województwa
śląskiego. W następstwie tego
Urząd Marszałkowski zlecił
przygotowanie studium wykonalności. Do dzisiaj jednak nie rozstrzygnięto czy
w Międzyrzeczu powstanie
zbiornik retencyjny czy też
polder suchy.
Podczas lutowej sesji jasienickiego samorządu rad-
ny Tomasz Osuch pytał czy
wójt ma już jakąś wiedzę na
temat przyszłości terenu zarezerwowanego pod zbiornik. - Prawdopodobnie firma
niemiecka wygrała przetarg
na projektowanie zbiornika.
Zadanie to jest realizowane
przez Urząd Marszałkowski.
Trudno zabierać głos na te-
Zimowiska pełne zajęć
Warsztaty malowania na szkle to jedne z wielu zajęć, jakie zorganizowano w szkole podstawowej w Rudzicy w gminie
Jasienica w czasie tegorocznych ferii.
– Szkoda, że zimowisko
w szkole się już kończy. Zawsze zajęcia były bardzo ciekawe - mówiła pod koniec
ferii szóstoklasistka Hania
Czerwińska, uczestniczka ferii w szkole w Rudzicy. Po raz
pierwszy w zimowisku wzięła
udział będąc jeszcze w przedszkolu, na zajęcia przychodziła wtedy razem ze starszą siostrą. Od tamtej pory przez te
wszystkie lata nie opuściła ani
jednego dnia zimowisk. Nauczyciele chwalą ją, bo jako
najstarsza w grupie pomaga
im w opiece nad młodszymi
dziećmi. -W przyszłym roku
pójdę do gimnazjum, szkoda,
bo w zimowisku nie będę mogła już uczestniczyć - dodaje.
W czasie dwóch tygodni
ferii w zajęciach w placówce
w Rudzicy wzięło udział łącz-
nie 80 dzieci. Dyrektor Alicja Radgowska wyjaśnia, że
szkoła tak zorganizowała zajęcia, aby uczestnicy nie mieli
okazji się nudzić. Warsztaty
malowania na szkole przeprowadzili specjaliści z Regionalnego Ośrodka Kultury w Bielsku, dzieci często
wyjeżdżały, m.in. na basen,
do kina, Studia Filmów Rysunkowych, Muzeum Fauny
z koła łowieckiego „Ślepowron”, który opowiadał, jak
należy dbać zimą o zwierzęta,
zaś myśliwska sygnalistka odgrywała na trąbce komendy,
używane podczas polowań.
Z dziećmi spotkali się również miejscowi artyści, Florian Kohut, twórca Muzeum
Stracha Polnego, oraz Krzysztof Czader, rzeźbiarz z Chaty
Regionalnej w Międzyrzeczu.
i Flory Morskiej w Jaworzu,
a także do Chlebowej Chaty
w Górkach, gdzie uczyły się
piec podpłomyki. To nie były
jedyne zajęcia kulinarne, panie z miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich przed
Tłustym Czwartkiem razem
z dziećmi piekły „oponki”,
a więc rodzaj pączków z białego sera i mąki. Na zimowisko zaproszono łowczego
państwowe mniej chętnie wyłożą pieniądze, bo z pewnością będzie to droższa inwestycja. Jeżeli ma być „suchy”, to
moim zdaniem nie powinno
tam być żadnego zbiornika,
wtedy zmieniamy plan zagospodarowania przestrzennego
i puszczamy ludziom te tereny. (...) Myślę, że do dwóch
lat sytuacja się wyjaśni. Właściciele tych ziem mają tam
blokadę na zmianę sposobu
użytkowania od wielu lat.
Chwała tym ludziom, że tak
cierpliwie czekają, to jest godne podziwu - odpowiedział
wójt Janusz Pierzyna.
pH
Władze gminy Jasienica na dofinansowanie zajęć
na zimowiskach w ośmiu
miejscowych szkołach przeznaczyły w tym roku 9,5
tys. zł. Kwota ta pozwoliła
sfinansować m.in. wyjazdy
uczestników zimowisk na
basen, lodowisko, do kina
i na wycieczki autokarowe,
także zakup materiałów,
potrzebnych do przeprowadzenia zajęć i warsztatów
plastycznych. Dodatkowo
z gminnego budżetu zostało opłacone wynagrodzenie
nauczycieli, prowadzących
feryjne zajęcia.
Region
Dał się poznać z dobrej strony
Region
Region
Rozmowa z Mariuszem Fenderem – kandydatem w wyborach uzupełniających do Rady Gminy Jasienica w okręgu nr 19, które odbędą się 22 marca br.:
Mariusz Fender - kandydat do Rady Gminy Jasienica
Mariusz Fender z rodziną.
Proszę powiedzieć kilka
słów o sobie.
- Mam 40 lat. Urodziłem
się w Międzyrzeczu Górnym.
Tutaj ukończyłem szkołę podstawową, a następnie kontynuowałem naukę
w Zasadniczej Szkole Mechanizacji Rolnictwa w Czechowicach-Dziedzicach oraz
Technikum Samochodowym
w Bielsku Białej. Od stycznia
1996 roku do kwietnia 1997
roku odbywałem służbę wojskowa w Nadwiślańskich Jednostkach Wojskowych MSW,
pełniąc służbę na najważniejszych obiektach państwowych tj. w Urzędzie Rady Ministrów, Ministerstwie Spraw
Wewnętrznych i na Lotnisku Rządowym Okęcie. 29
mnie najważniejsze wybory, ponieważ to właśnie
Rada Gminy jest najbliżej
obywateli. Decyzję o kandydowaniu do Rady Gminy
w podjąłem już w dniu 16
listopada, po kilku rozmowach z wójtem gminy Jasienica, panem Januszem Pierzyną, w których uzyskałem
drugi wynik - 118 osób
zdecydowało się głosować za moją kandydaturą.
Po tragedii jaka dotknęła
Międzyrzecze Górne, którą
była śmierć pana radnego
Leszka Mroczko, Komisarz
Wyborczy w Bielsku Białej
ogłosił wybory uzupełniające na dzień 22 marca 2015
r. Pan wójt poinformował
mnie, że został założony
grudnia 1997 roku zostałem
powołany do służby w Policji, w Oddziałach Prewencji
Policji w Bielsku Białej gdzie
pracuję do chwili obecnej.
W roku 2000 zawarłem związek małżeński. Mam dwójkę
dzieci: Krzysztofa i Natalię.
Posiada Pan jakieś pasje,
zainteresowania?
- Moim hobby a zarazem
pasją jest zdobywanie i poszerzanie wiedzy o historii
Międzyrzecza, jego dawnych
mieszkańcach. Interesuję się
również sportem: piłką nożną
i siatkówką.
Dlaczego zdecydował się
Pan na start w wyborach
uzupełniających?
- Wybory na płaszczyźnie
samorządu gminy to według
Komitet Wyborczy Prawo-Rodzina –Samorząd
w okręgu nr 19 w Międzyrzeczu Górnym i ponowił
propozycję mojego kandydowania do Rady Gminy. Taką samą propozycję
złożył mi przewodniczący
Rady Gminy Jasienica, pan
Jan Batelt. Decyzję podjąłem po długiej analizie, lecz
tak jak mówiłem wcześniej
- jestem z Międzyrzecza,
z dziada pradziada. Moje
całe życie związane jest
z Międzyrzeczem, dlatego
właśnie to miejsce jest mi
bliskie i szczególne.
Jak prezentuje się Pańska wizja sprawowania
funkcji radnego i czy posiada Pan doświadczenia,
które mogą posłużyć miejscowemu samorządowi?
- Zdobyłem doświadczenie przy pozyskaniu, realizacji i rozliczeniu grantu
Unii Europejskiej o wartości 250 tys. zł, realizowanego na terenie Międzyrzecza
pod nadzorem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Zdobytą wiedzę
chciałbym wykorzystać
pełniąc funkcję radnego z terenu Międzyrzecza
Górnego. Wiele w tej miejscowości zostało wykonane w ostatnich latach, lecz
rozwój to proces ciągły.
Przybywa mieszkańców,
powstają nowe tereny budowlane, potrzebny jest
dalszy rozwój infrastruktur y drogowej, oświetleniowej, wodociągowej
i kanalizacyjnej, regulacja rzek, potoków, rowów
odwadniających, budowa
mostów i wiele innych
rzeczy, które poprawią
jakość życia mieszkańców. Rada Gminy Jasienica składa się z 21 osób
z 14 sołectw. Jako Radny
będę starał się nawiązać
skuteczną rozmowę z pozostałymi radnymi, chcąc
przekonać większość do
inwestycji w danym miejscu.
***
Rekomendacja wójta
gminy Jasienica, Janusza
Pierzyny dla kandydatury
Mariusza Fendera:
- To człowiek niezmiernie
odpowiedzialny, potrafiący jednać ludzi w kierunku
dobrych akcji i czynów społecznych. Pan Fender dał się
już poznać w Parafii Ewangelickiej jako osoba która
lubi wyzwania i potrafi zaangażować się w sprawy które
go interesują np. był autorem jednego z rozdziałów
książki o Międzyrzeczu, jak
również podejmował wiele
akcji społecznych na terenie
Międzyrzecza aby żyło się
w tym miejscu lepiej i radośniej. Myślę, że jako radny
przyniesie wiele korzyści
dla rozwoju Międzyrzecza
Górnego, dlatego popieram
kandydata na radnego pana
Mariusza Fendera w wyborach uzupełniających
w okręgu nr 19 zwołanych
na dzień 22 marca 2015r.
Proszę mieszkańców Międzyrzecza o udział w wyborach a zarazem poparcie tej
osoby na funkcje radnego.
Dziękuję za oddane głosy dla
dobra Międzyrzecza Górnego, a zarazem dalszego rozwoju tej miejscowości.
Region
www.region.info.pl
[email protected]
13
Jaworze
Przewodniczący szykuje dyplom na wybory
UG Jaworze
Przed kilkoma tygodniami jeden z Czytelników zwrócił się do naszej redakcji, by wyjaśnić wątpliwości dotyczące wykształcenia
przewodniczącego Rady Gminy Jaworze, Mieczysława Brzezickiego. W związku z tym skontaktowaliśmy się mailowo z Brzezickim,
aby ten odniósł się do pytań Czytelnika. Niestety zamiast konkretnej odpowiedzi, otrzymaliśmy zapowiedź przewodniczącego,
że ten opublikuje swój dyplom, ale dopiero przed kolejnymi wyborami.
W zeszłorocznej kampanii wyborczej kandydat na wójta gminy
Jaworze, Mieczysław Brzezicki chwalił się swoim różnorodnym
wykształceniem.
W zeszłorocznej kampanii
wyborczej kandydat na wójta
gminy Jaworze, Mieczysław
Brzezicki chwalił się swoim
różnorodnym wykształceniem.
Na jednym z portali internetowych opublikowano jego krótki życiorys. Czytamy w nim, że
to: „przedsiębiorca, były Prezes Zarządu 4 Media Publisher
(wydawcy periodyku Network
Magazyn) i Grupy kapitałowej
Suportio, Manager oraz właściciel Albion House Melbourne.
Obecnie prowadzi firmę Buzzword o szerokim profilu działalności. Pilot śmigłowcowy,
promotor zdrowia, społecznik,
muzyk instrumentalista. Manager Zarządzania Marketin-
gowego w Turystyce, studiował
na University of Ballarat, Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie
oraz WSZMiJO w Katowicach.
Od urodzenia zamieszkujący
w Jaworzu, z przerwą 10 letnią,
kiedy zdobywał wykształcenie
i doświadczenia zawodowe m.
in.: w Australii, Japonii oraz
USA”.
Jeden z Czytelników Regionu poprosił naszą redakcję
o zadanie obecnemu przewodniczącemu Rady Gminy
Jaworze kilku pytań związanych z jego ścieżką edukacyjną i pracą zawodową.
Czytelnik za naszym pośrednictwem chciał dowiedzieć się
jakim wykształceniem dysponuje przewodniczący Rady
i prosił o okazanie dyplomów.
- Jeżeli było to wykształcenie
australijskie - czy je Pan tutaj
nostryfikował i kiedy, a jeśli
nie, to czemu pan napisał,
że ma wykształcenie wyższe?
- zadaje kolejne pytania Czytelnik. Interesowało go również gdzie obecnie pracuje
przewodniczący Rady. - Pan
przewodniczący Mieczysław
Brzezicki jest osobą publiczną
i dziennikarze powinni mieć
prawo zapytać go o wykształcenie. (...) Mam nadzieję, że
redaktor naczelny zada te
pytania - wyrażał nadzieję
nasz Czytelnik. Po kilku nieudanych próbach, w końcu
udało nam skontaktować się
z Brzezickim.
W piśmie wysłanym na
naszą redakcyjną skrzynkę
mailową czytamy, że przewodniczący podtrzymuje
wszystkie słowa, które głosił
w kwestii swojego wykształcenia. - Oczywiście potwierdzam
wszystko co powiedziałem
i napisałem w kwestii swojego
wykształcenia podczas kampanii wyborczej i nie mam nic innego do dodania w tej materii.
Jeśli będę chciał skupić opinię
publiczną na swojej osobie, to
na pewno skorzystam z niewątpliwej dystynktywnej cechy
mojego australijskiego dyplomu
i go opublikuję. Pewnie tak zrobię przed kolejnymi wyborami,
by odnieść jak najlepszy skutek
- napisał Brzezicki. Ponadto
odniósł się do kwestii swojej
obecnej aktywności zawodowej. Pytanie o obecną pracę
uznał za niestosowne wobec
jego licznych aktywności na
tym polu. Stwierdził, że pracował, pracuje i będzie pracował.
- Obecnie, w związku z przerwą
wynikającą z wyborami samorządowymi, wróciłem do poważnego projektu, który mam
zamiar skończyć w lutym
2016 r. - tłumaczy Brzezicki.
- Prowadzenie jednoosobowej
działalności gospodarczej to
zespół działań menadżerskich,
w których zawiera się również czasowe jej zawieszenie,
zwłaszcza, gdy realizuje się kilka różnych projektów. Z rzeczy
nowych informuję, że zostałem
poproszony o dołączenie do
kapituły sędziowskiej MLM
Business Awards Europejskiego
Forum Biznesu Alternatywnego
i tej działalności też będę poświęcał odrobinę swojego czasu
- napisał przewodniczący.
I to by było na tyle merytorycznej wypowiedzi Brzezickiego, która odnosiła się do
kwestii podniesionych przez
Czytelnika. Pozostałą część pisma przewodniczącego wypełniają wątki zupełnie niezwiązane z poruszanym problemem.
Przewodniczący skupia się
głównie na swojej opinii na temat naszego medium. Region
nazywa periodykiem wątpliwej
jakości i zaleca skupienie się
na innych projektach realizowanych przez niego w ramach
działalności samorządowej.
Uważa, że nasze medium jest
nieobiektywne, co jest szkodą
dla „nielicznych czytających”.
Treść listu przewodniczącego
ma charakter protekcjonalny,
a ton jego wypowiedzi jest pouczający. Brzezicki wykazuje
też wyższość innego medium
lokalnego nad Regionem.
Niestety treść listu przewodniczącego Rady Gminy Jaworze nie rozwiewa wątpliwości
dotyczących jego wykształcenia. Brzezicki zamiast odnieść
się do meritum, skupia się na
formułowaniu niepochlebnych
opinii na temat portalu i gazety
Region, poprzez co usiłuje odwrócić uwagę od sedna sprawy.
Czy kiedykolwiek dowiemy się
jakim wykształceniem dysponuje przewodniczący? Być
może, zgodnie z zapowiedziami Brzezickiego, prawda wyjdzie na jaw dopiero za cztery
lata - podczas kolejnej kampanii wyborczej.
Szukając jakichkolwiek informacji na temat wykształcenia Brzezickiego trafiliśmy na
jego profil na portalu społecznościowym Facebook. W informacjach o użytkowniku
czytamy, że ten studiował na
australijskim uniwersytecie
z siedzibą w Ballarat. Co ciekawe, Brzezicki dopiero co
podjął studia dzienne pierwszego stopnia (trzyletnie studia licencjackie) na Uniwersytecie Śląskim, na kierunku
Etnologia. Może dziwić ten
fakt, ponieważ człowiek o tak
(rzekomo) szerokim spektrum
zainteresowań i (rzekomo)
wieloprofilowym wykształceniu wyższym podejmuje
studia dzienne (zajęcia odbywają się od godzin porannych
w dni powszednie) na kierunku humanistycznym, którego
ukończenie nie należy do najtrudniejszych. Być może już
za cztery lata przewodniczący
będzie mógł pochwalić się
jedynie dyplomem etnologa
z licencjatem. Kolejne dwa lata
będzie potrzebował na zdobycie tytułu magistra na tym lub
podobnym kierunku
Region
W Jaworzu będzie budżet obywatelski
Podczas ostatniej w minionym roku sesji Rady Gminy Jaworze uchwalono budżet na 2015 r. Plan finansowy przewiduje
deficyt w wysokości 360 tys. zł. Najkosztowniejszą inwestycją będzie budowa kanalizacji sanitarnej, która pochłonie
aż 9 mln zł. Na wydatki związane z budżetem obywatelskim przewidziano 100 tys. zł.
Dochody budżetu ustalono w tym roku na kwotę
30,38 mln zł, natomiast wydatki mają wynieść 30,74 mln
zł. Deficyt budżetu kształtuje
się na poziomie 360 tys. zł.
Ma zostać pokryty z pieniędzy pochodzących z pożyczki
i kredytu. Rada podejmując
uchwałę budżetową zezwala
wójtowi na zaciągniecie kredytów lub pożyczek na pokrycie występującego w ciągu
roku przejściowego deficytu
budżetu w wysokości 2 mln
zł. Ponadto uchwała przewiduje spłatę zobowiązań z tytułu zaciągniętych pożyczek
i kredytów w wysokości 480
tys. zł.
Na wydatki majątkowe zapisano w budżecie 10.65 mln
zł. Lwią część tej kwoty, bo
aż 9 mln zł, stanowią środki
przeznaczone na budowę kanalizacji sanitarnej -1,44 mln
zł to środki własne, 360 tys. to
kredyty i pożyczki oraz 7,2 mln
zł będą pochodzić z dotacji
zewnętrznych. Inne pozycję,
które znalazły się w wydatkach
majątkowych:
- modernizacja dróg
i mostów gminnych (projekty oraz wykonawstwo) - 365
tys. zł (źródło finansowania:
dochody własne),
- modernizacja ulicy Lipowej - 120 tys. (dochody
własne),
- wykupy gruntów - 40
tys. (dochody własne),
- modernizacja w budynku gminnym nr 111 przy
ulicy Zdrojowej - 110 tys. zł
(dochody własne),
- modernizacja c.o. oraz
dachu w budynku gminnym
nr 117 przy ulic Wapienickiej - 40 tys. zł (dochody
własne),
- budowa budynku mieszkalnego (dokumentacja
techniczno-projektowa) - 20
tys. zł (dochody własne),
- zakup i montaż pieca
centralnego ogrzewania do
budynku gminnego nr 82
przy ulicy Zdrojowej - 30
tys. zł (dochody własne),
- dotacja celowa dla OSP
Jaworze na dofinansowanie
kosztów zakupu sprzętu pożarniczego - 17 tys. zł (dochody własne),
- monitoring wizyjny gminy
- 20 tys. zł (dochody własne),
- rezerwa na budżet obywatelski - 100 tys. zł (dochody
własne),
- termomodernizacja budynku szkoły podstawowej
w Jaworzu - 500 tys. zł (dochody własne),
- budowa hali gimnastycznej - 20 tys. zł (dochody własne),
- modernizacja kominów
w części administracyjnej budynku gimnazjum – 25 tys. zł
(dochody własne),
- zakup serwera wraz
z oprogramowaniem - 12 tys.
zł (dochody własne),
- budowa oświetlenia ulicznego - 70 tys. zł (dochody
własne),
- zakup koparki wraz
z przyczepą - 50 tys. zł (dochody własne),
- zakup rębaka do drewna
- 35 tys. zł (dochody własne),
- budowa infrastruktury
treningu ulicznego - street
Work out - 80 tys. zł (dochody własne).
Podczas wygłaszania
opinii na temat zaproponowanego budżetu, szef klubu radnych Jaworze Zdrój,
Zbigniew Putek, stwierdził,
że jest to budżet „napięty”.
Natomiast radna Janina Holeksa krytycznie zapatrywała
się na zaproponowany plan
finansowy na 2015 r. i zagłosowała przeciw. Dwóch
radnych wstrzymało się od
głosu. Przy absencji jednego
z radnych, projekt budżetu
poparło łącznie 11 członków Rady. W komentarzu
do przyjętej uchwały budżetowej, wójt Radosław Ostałkiewicz wyraził nadzieję,
że radna która nie była
przychylna jego propozycji
budżetowej w ciągu roku
zmieni opinię co do treści
tego dokumentu.
Wójt Jaworza już w swoim powyborczym ekspoze
zapowiedział wprowadzenie budżetu obywatelskiego
i jak widać ten znalazł się
w planach finansowych na
bieżący rok. Być może inspiracją dla niego była ta sama
forma partycypacji jaką ponad rok temu wprowadzono
w sąsiednim Bielsku-Białej.
Ciekawi tego jak będzie ten
budżet funkcjonował w niewielkim Jaworzu postanowiliśmy skierować kilka pytań
do gospodarza gminy. Interesowało nas w jaki sposób mieszkańcy będą mogli
zgłaszać projekty i głosować
na nie. Także kwota 100 tys.
zł na ten cel mogłaby wydawać się niewielka, dlatego też
pytaliśmy czy w przyszłości
będzie to suma wyższa. Pytaliśmy również kiedy ruszy
projekt. - Procedury dotyczące budżetu obywatelskiego dla
Jaworza znajdują się w tej
chwili w fazie opracowywania. Dopiero po przyjęciu
przez Radę Gminy projektu
uchwały, który zamierzam
złożyć do Rady Gminy w kolejnych tygodniach, będę mógł
konstruktywnie odnieść się do
zadanych pytań - poinformował nas wójt Ostałkiewicz.
Inną ciekawą koncepcją
jaką zamierza wdrożyć na
terenie gminy nowy wójt jest
przyłączenie Jaworza do bielskiego systemu wypożyczalni
rowerów miejskich BBike.
Także i w tej kwestii próbowaliśmy dociec jak kształtuje się
ta koncepcja - gdzie zostaną
zlokalizowane stacje wypożyczalni, czy powstaną nowe
ścieżki rowerowe i wreszcie
z jakim kosztem wiązałaby
się ta inwestycja. - W chwili
obecnej kwestia ta jest jedynie
sondowana i rozważana co do
możliwości prawnych i technicznych - wyjaśnia Ostałkiewicz. Wójt dodaje, że temat
ten jest zadaniem wieloletnim
i z całą pewnością nie obejmie
roku bieżącego.
pH
Jaworze
14
Bombiarz z Jaworza
Policjanci z wydziału kryminalnego bielskiej komendy
zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o wywołanie
fałszywego alarmu bombowego w sądzie. 57-latek z Jaworza
usłyszał 23 stycznia zarzuty. Za przestępstwo to grozi
mu do 8 lat więzienia. Sędzia może również zdecydować,
że z własnej kieszeni będzie musiał pokryć koszty akcji
ratunkowej, sięgające wielu tysięcy złotych.
W grudniu ub.r. sprawca
zadzwonił do sądu informując, że w budynku jest
bomba, która za moment
wybuchnie. Na miejsce
natychmiast skierowano
patrole policyjne wraz z pirotechnikiem. Ewakuowano personel i interesantów.
Policjanci zabezpieczyli budynek i pobliskie ulice. Po
sprawdzeniu obiektu przez
policyjnego pirotechnika
okazało się, że był to fałszywy alarm. Na miejscu nie
minalni oddali strzał ostrzegawczy. Szybko i skutecznie
obezwładnili napastnika
i zakuli go w kajdanki. Badanie stanu jego trzeźwości
dało wynik blisko promila
alkoholu. Trafił do policyjnego aresztu i tego samego
dnia usłyszał zarzuty. Za wywołanie fałszywego alarmu
i napaść na stróżów prawa
grozi mu do 8 lat więzienia.
Decyzję o jego dalszym losie
podejmie prokurator i sąd.
Region
znaleziono żadnych materiałów wybuchowych.
W tym samym czasie
kryminalni zajęli się poszukiwaniem sprawcy alarmu.
Ustalili, że związek z tym
zdarzeniem może mieć
57-letni mieszkaniec Jaworza. 22 stycznia sprawca
został zatrzymany. Był kompletnie zaskoczony. Nie spodziewał się, że śledczy kiedykolwiek trafią na jego trop.
Chcąc uniknąć zatrzymania
zaatakował policjantów. Kry-
Bezpłatne
W Jaworzu kontynuują
budowę kanalizacji
14 stycznia br. został ogłoszony przetarg na realizację
piątego etapu budowy kanalizacji sanitarnej w Jaworzu.
Łączna długość budowanej kanalizacji w tym etapie
wyniesie ok. 5375 metrów
bieżących. Zadanie to będzie
podzielone na dwie części.
W pierwszej fazie budowa
sieci kanalizacyjnej obejmie
rejon ulic Olszynowej, Jesionowej i Bielskiej w tym kolektorów głównych i bocznych
porady prawne
o długości 2191,5 mb. Druga
faza obejmie budowę kanalizacji w rejonie ulicy Bielskiej,
wraz z kolektorami głównymi
i bocznymi, o długości 3184,5
mb.
Realizacja zadania przewiduje odtworzenie dróg po
przekopach w tym wykonanie w tych miejscach nowej
nawierzchni na całej szerokości oraz odtworzenie rowów
przydrożnych.
Region
dla jaworzan
Mieszkańcy Jaworza znajdujący się w trudnej sytuacji
życiowej mogą liczyć na
bezpłatne porady prawne.
Od tego miesiąca mecenas
Patrycja Jakubiec będzie doradzała jaworzanom w każdy
czwartek w godz. 17.30-19
w budynku „Pod Goruszką”.
Region
Radny Bożek zirytował wójta
Podczas ostatniej w minionym roku sesji Rady Gminy
Jaworze, radny Jan Bożek wprawił w irytację wójta
Radosława Ostałkiewicza. Gospodarz gminy odebrał słowa
radnego jako insynuacje sugerujące, że w procedurach
przetargowym może dochodzić do nieprawidłowości.
Sprawę uczestniczenia
radnych w komisjach przetargowych poruszył Jerzy
Ryrych. Zaproponował, by
powrócić do tradycji sprzed
lat i bardziej zaznaczyć rolę
radnych w procedurach przetargowych. Jego słowa powielił radny Jan Bożek.
Wicewójt, Anna Skotnicka-Nędzka tłumaczyła, że
kompetencje do kontroli komisji przetargowej posiada
komisja rewizyjna. Ponadto
zaznaczała, że w przetargach
jako obserwator może uczestniczyć każdy radny i każdy
mieszkaniec zainteresowany
jego przebiegiem. Jej prze-
Region
Najdłuższa dyskusja pomiędzy radnymi toczyła się
jednak przy punkcie, który
ostatecznie nie znalazł się planie prac komisji. Radny Jerzy
Ryrych - przewodniczący komisji rewizyjnej, w zaproponowanym porządku zawarł
punkt poświęcony analizie
wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych. Komisja miała ochotę sprawdzić
czy warto powalczyć o podatki mieszkańców Jaworza, któ-
rzy są zameldowani w innych
miejscowościach. Ostatecznie
radni uznali ten pomysł, głównie ze względów prawnych
i czasowych, za karkołomny.
Jednocześnie stwierdzili, że
warto stosować zachęty, które
mogłyby skłonić mieszkańców gminy do pozostawiania
swojego podatku PIT w Jaworzu i promować korzyści z faktu bycia mieszkańcem gminy.
Plan pracy komisji rewizyjnej:
miał. Podkreślał, że to mieszkańcy naciskają na niego, by
dociekał dlaczego w pracach
komisji nie uczestniczą radni.
Ostałkiewicz potraktował te
słowa jako insynuacje, które
mogą sugerować, że przetargi
w gminie odbywają się niezgodnie z przepisami. Pytał
którzy mieszkańcy mają wątpliwości i naciskają na radnego. Raz jeszcze podkreślał
szczelność procedur przetargowych. Dziwił się również
dlaczego radny w poprzedniej kadencji nie obserwował
prac komisji przetargowej,
choć miał taką możliwość.
Region
16 grudnia rozstrzygnięto przetarg na odbiór odpadów komunalnych
z terenu gminy Jaworze. W bieżącym roku usługę będzie nadal
wykonywała bielska firma Operatus. Nowością będzie odbiór spod
domów jaworzan odpadów wielkogabarytowych.
W przetargu na odbiór
i wywóz odpadów komunalnych z terenu gminy Jaworze
wystartowały cztery przedsiębiorstwa. Najniższą kwotę usługi zaoferowała firma
Operatus z Bielska-Białej,
która także w 2014 r. wywoziła jaworzańskie odpady.
Operatus wykona tegoroczną pracę za nieco ponad 586
Podczas ostatniej w minionym roku sesji Rady Gminy Jaworze uchwalono plan pracy komisji
rewizyjnej. Dla członków tego gremium będzie to pracowity rok. Wśród 12 punktów pracy
komisji znalazła się m.in. kontrola wyjazdów wójta i sekretarza gminy oraz analiza kosztów
funkcjonowania fontanny i tężni.
Wśród 12 punktów pracy komisji znalazła się m.in. kontrola wyjazdów
wójta i sekretarza gminy czy analiza kosztów funkcjonowania
fontanny i tężni.
łożony, Radosław Ostałkiewicz, dodał, że najlepszym
organem kontrolującym prawidłowość procedur są sami
oferenci, którzy bardzo wnikliwie badają prawidłowość
zwycięskiej oferty. Przynoszą
ze sobą nawet aparaty fotograficzne, by dokumentować
przebieg przetargów. Dodał,
że w niektórych przypadkach
organem, który czuwa nad
prawidłowym przebiegiem
przetargu może być tak znacząca instytucja jak Krajowa
Izba Odwoławcza.
Radny Bożek poczuł się
nieusatysfakcjonowany tą odpowiedzią lub jej nie zrozu-
Operatus odbierze jaworzańskie śmieci
Kontrola pełną parą
1. Wypracowanie opinii
w sprawie wykonania budżetu za rok 2014 i sporządzenie
wniosku o udzielenie lub nie
absolutorium wójtowi gminy
Jaworze.
2. Wydatki poniesione
w latach 2010-2014 na budowę i remonty mostów w odniesieniu do funduszy powodziowych przydzielonych
gminie Jaworze po powodzi
w 2010r.
3. Analiza finansowa przychodów i kosztów utrzymania szkół w tym subwencje,
koszty stołówek i remontów
w 2014r.
4. Analiza wykorzystania
środków unijnych w przedszkolach i szkołach gminnych.
5. Kontrola przygotowania
Szkoły Podstawowej do przyjęcia 6-latków – maj, czerwiec.
6. Analiza kosztów utrzymania fontanny w 2014 r. oraz
tężni w okresie półrocznym.
7. Analiza obecnego stanu w zakresie budownictwa
www.region.info.pl
[email protected]
mieszkaniowego socjalnego
i komunalnego po wizytacji
obiektów gminnych.
8. Kontrola podatków od
nieruchomości pod działalnością gospodarczą np. hotele, domy wczasowe, szpitale,
firmy handlujące częściami
samochodowymi.
9. Analiza kosztów remontów i budowy chodników w latach 2009-2014 na przykładzie
ulic Wapienickiej, Kwiatowej,
Folwarcznej, Słonecznej,
Wrzosowej, Południowej.
10. Kontrola wyjazdów
służbowych i związanych
z nimi kosztów wójtów i sekretarza gminy Jaworze.
11. Kompleksowa analiza
gospodarki śmieciowej za rok
2014.
12. Analiza zużycia mediów
za rok 2014 w budynkach Urząd Gminy ul. Zdrojowa 82,
„Pod Goruszką” ul. Szkolna
95, „Galeria” ul. Zdrojowa 111,
Amfiteatr ul. Wapienicka 25.
Region
tys. zł. Była to zdecydowanie
najniższa kwota przetargu.
Najdrożej odpady z Jaworza
chciała wywozić warszawska
firma Remondis. Sosnowiecki oddział tego przedsiębiorstwa wycenił swoje usługi na
ponad 1,27 mln zł.
- Jest to o tyle dobre rozstrzygnięcie, że w zakresie
odbioru i wywozu odpadów
nie będzie rewolucji - mówił
podczas ostatniej sesji Rady
Gminy wójt Radosław Ostałkiewicz. Jednocześnie zapowiedział, że do repertuaru
usług związanych z odpadami komunalnymi zostanie
dokooptowana jedna w ciągu roku zbiórka odpadów
wielkogabarytowych.
Region
Nowa sekretarz
w Jaworzu
Wójt gminy Jaworze powołał na
stanowisko sekretarza Ewelinę
Domagałę. Nowa sekretarz rozpoczęła
pracę z dniem 2 lutego br.
W związku z powołaniem na funkcję zastępcy
wójta Anny Skotnickiej-Nędzkiej, na stanowisku
sekretarza powstał wakat.
Ustawa o pracownikach samorządowych wymaga, by
w ciągu maksymalnie trzech
miesięcy od tego faktu zorganizowany został konkurs
na urząd sekretarza gminy.
Jednym z wymagań było wykształcenie prawnicze oraz
doświadczenie w zakresie
zarządzania spółkami komunalnymi.
I tak od dnia 2 lutego
2015 roku w gminie Jaworze pracę rozpoczęła nowa
sekretarz gminy. Będzie
nim Ewelina Domagała,
która przez ponad osiem lat
(2007-2015) pełniła urząd
sekretarza miasta i gminy
Skoczowa. Z wykształce-
nia jest administratywistą
i prawnikiem - jest m.in. absolwentką Wydziału Prawa
na Uniwersytecie Wrocławskim. Ponadto jest specjalistą w zakresie zarządzania
spółkami prawa handlowego
- wpisana jest na listę Ministra Skarbu Państwa, z której
powoływani są członkowie
rad nadzorczych. W chwili
obecnej pełni funkcję członka Rady Nadzorczej spółki
„Uzdrowisko Rabka SA”, co
nie pozostaje bez znaczenia
dla starań Jaworze o prawa
uzdrowiskowe. Jest również prezesem Zarządu Sekretarzy Gmin i Powiatów
Województwa Śląskiego.
Jest mężatką i matką dwuletniego syna. Pochodzi ze
Śląska Cieszyńskiego i tam
mieszka.
Region
Szczyrk
www.region.info.pl
[email protected]
15
Zimowe utrzymanie
Przyszłość miasta wisi na włosku dróg pozostawia
W styczniu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach (WSA) podtrzymał
stanowisko Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO) w kwestii uznania
istnienia wspólnoty Hala Skrzyczeńska. To postanowienie może zaważyć
na przyszłości Szczyrku, w którym pokaźne środki zamierza zainwestować
słowackie przedsiębiorstwo Tatry Mountain Resorts. To także niższe o 42 tys.
rocznie wpływy do miejskiego skarbca.
Sprawa własności gruntów na Hali Skrzyczeńskiej
jest niezwykle zawiła, a geneza sporu sięga XIX wieku,
o czym można przekonać
czytając artykuł „Problem
sięga czasów Austro-Węgier”, który dostępny jest na
stronie internetowej Regionu. Przez długie lata zarządca Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego nie chciał
inwestować na tym terenie,
ponieważ podważał akt własności części działek, które
do niedawna należały do
gminy. Po zmianie właściciela Ośrodka wydawało się,
że do kompromisu i rozpoczęcia poważnych inwestycji w tej części Szczyrku już
droga niedaleka. Może jednak okazać się, że zamiast
przywrócenia właściwego
miejsca temu kurortowi na
narciarskiej mapie Polski,
dojdzie do serii przepychanek pomiędzy członkami
wspólnoty Hala Skrzyczeńska, co może zablokować
planowane inwestycje Słowaków.
Po niekorzystnym dla
miasta postanowieniu SKO,
burmistrz Szczyrku złożył
odwołanie do gliwickiego
WSA. Także ten organ uznał
istnienie wspólnoty, która
tym samym jest prawnym
zarządcą terenu Hali Skrzyczeńskiej, gdzie znajdują
się stoki narciarskie. -Czy
to dobrze czy źle? Trudno
powiedzieć. O wszystkim
zadecyduje to czy uda się
stworzyć listę udziałowców
i czy będziemy w stanie się
dogadać. Dzisiaj piłeczka
jest po stronie wspólnoty.
Może okazać się, że my uporamy się z planem zagospodarowania przestrzennego,
natomiast będzie problem
z określeniem właścicieli,
którzy mogliby podpisać porozumienie ze Słowakami. To
porozumienie, które zostało
parafowane jakiś czas temu
jest na wyrost. Ono raczej nie
będzie miało skutków prawnych - mówił podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej
burmistrz Antoni Byrdy.
Zdaniem gospodarza
Szczyrku sytuacja jest na
wskroś niewygodna. Jeśli
nie uda się stworzyć listy
udziałowców wspólnoty,
Słowacy ze spółki TMR
nie będą mieli możliwości
inwestowania na Hali, ponieważ nie będą mieli z kim
rozmawiać w kwestii kupna
lub dzierżawy tego terenu.
- Jeśli kilka osób się uprze,
to mogą pogrzebać rozwój
Szczyrku na dziesięciolecia.
Inwestor kupił to co kupił,
ale nie oznacza, że musi inwestować. Decyzje są poza
nami. Jeśli nie będzie kompromisu, to nikogo do niego
nie zmusimy. Efekt może być
taki, że to miasto finansowo
się wywali i to nie jest uprawianie polityki. Wszystko co
dotychczas robiliśmy było
na kredyt i przyszedł czas
spłaty. Nie będziemy podważać decyzji sądu. Teraz od
wspólnoty zależy przyszłość
Szczyrku. To co od nas zależy
to się od tego nie wykręcamy,
ale pewne rzeczy są poza naszym zasięgiem - tłumaczył
burmistrz.
Listę udziałowców wspólnoty zatwierdza burmistrz
miasta. Do jej utworzenia
jednak droga daleka, choćby ze względu na fakt, że
nie są znani wszyscy spad-
kobiercy cennych gruntów
na Hali. Jak mówił Byrdy,
obecnie funkcjonuje kilka
list udziałowców i różne
frakcje z wewnątrz negują
słuszność poszczególnych
i dlatego też nie ma kto jej
reprezentować. - Najlepszym rozwiązaniem byłoby
porozumienie wspólnoty
z inwestorem aby ten mógł
stawiać swoje urządzenia,
a międzyczasie tworzyłaby się lista. Boję się, że jak
zaczniemy kłócić się między sobą to potrwa to bardzo długo. Cały czas rzecz
rozbija się o kwestię 3 do 5
nazwisk. Teraz trzeba wytłumaczyć drugiej stronie,
że warto dopisać tę parę
nazwisk dla dobra sprawy
- stwierdził burmistrz. Dodał, że samorząd wykaże
maksimum dobrej woli aby
ta sprawa zakończyła się
kompromisem. Urząd Miasta nie będzie też dochodził
swoich praw względem
własności gruntów na Hali,
z których przed decyzją
WSA czerpał z tytułu dzierżawy 42 tys. zł rocznie.
pH
Odkorkować Szczyrk
Słoneczny weekend i bardzo dobre warunki narciarskie sprawiają, że
podróżujący do Szczyrku tkwią w korkach - to reguła sprawdzająca się od
wielu lat. Jak temu zaradzić? Miejscowe władze zamierzają opracować projekt
inżynierii ruchu drogowego.
W Szczyrku wiele mówi
się o inwestycjach słowackiej
spółki Tatry Mountain Resorts, która zamierza stworzyć
tam ośrodek narciarski na wysokim poziomie. Ponadto spore przedsięwzięcie narciarskie
przygotowywane jest w Biłej.
Działania te prawdopodobnie
spowodują, że nad Żylicę zjedzie jeszcze więcej narciarzy
niż dotychczas, a na ulicach
pojawi się jeszcze więcej samochodów. Przy sprzyjających
warunkach narciarskich już
teraz istniejący system drogowy jest niewydolny. W sobotnie, wczesne popołudnie 14
lutego korek do beskidzkiego kurortu zaczynał się już
w Mesznej...
Być może w stopniu
znacznym problem rozwiąże
planowana budowa tzw. obwodnicy Buczkowic. Jeszcze
w minionym roku wydawało się, że powstanie łącznika
drogi ekspresowej S69 z dro-
gą wojewódzką nr 942 jest
niemal pewne. Na tę chwilę
Zarząd Dróg Wojewódzkich
wycofał się z tego przedsięwzięcia i decyzję czy droga
powstanie ma podjąć zarząd
województwa śląskiego. Nawet jeśli dojdzie do tej inwestycji, to problemem pozostanie tłok na szczyrkowskich
ulicach. - Przygotowujemy
się do wystąpienia o przygotowanie projektu inżynierii
ruchu drogowego w mieście zapowiedział podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej
burmistrz Szczyrku, Antoni
Byrdy. - To, że korki będą
to jest pewne. Teraz kwestia
tego żeby nie był on tak długi
i uciążliwy. Trzeba tak zorganizować komunikację w mieście aby samochody były pozostawiane pod pensjonatami
. Weekendami i tak nie unikniemy kłopotów, bo będzie najazd klientów jednodniowych
- stwierdził burmistrz.
W minionym roku gdy
Słowacy przejmowali Szczyrkowski Ośrodek Narciarski
już rozpoczęła się dyskusja
na temat ewentualnego tłoku,
jaki może pojawić się na ulicach miasta jeśli zapowiadane
inwestycje dojdą do skutku.
Wówczas mówiło się o stworzeniu węzła przesiadkowego
w Buczkowicach, gdzie narciarze mogliby zostawić na
parkingu swoje samochody,
a na stoki mogliby udać się
zorganizowaną komunikacją. Podczas styczniowej sesji
Rady Miejskiej Byrdy wyraził
wątpliwości czy takie rozwiązanie jest w ogóle realne i czy
jest możliwe powstanie owego
węzła. - W tej chwili są tam tereny przemysłowe i dość ciężko
w to uwierzyć. (...) Na pewno
trzeba postarać się o sprawną
komunikację miejską. Tylko czy
właściciele busów nie stwierdzą, że im się to nie opłaca?
- pytał retorycznie burmistrz.
Podczas styczniowych obrad radnych po raz kolejny
dyskutowano o ewentualnej
budowie ronda na skrzyżowaniu ulic Myśliwskiej i Górskiej. W kontekście otwarcia
ośrodka narciarskiego w Biłej
będzie to wyjątkowo newralgiczny punkt na drogowej
mapie Szczyrku. Byrdy poinformował, że po wstępnej
ocenie specjalisty wprowadzenie ruchu okrężnego
u zbiegu tych ulic jest niemożliwe, ponieważ jest tam
zbyt mało miejsca na przeprowadzenie takiej inwestycji. Innego zdania był radny
Andrzej Łaciak, który podał
przykład niewielkiego ronda
jakie zbudowano przy browarze w Żywcu - Nie chciałbym
abyśmy robili za inżynierów
ruchu, niech to zrobią fachowcy. Nasze działania w tej
kwestii już się rozpoczęły - zakończył burmistrz.
pH
wiele do życzenia
Podczas styczniowej sesji Rady
Miejskiej Szczyrku członkowie
tego gremium zauważyli, że
Przedsiębiorstwo Komunalne (PK)
odpowiedzialne za zimowe utrzymanie
ulic miasta nie wypełnia rzetelnie
swoich obowiązków.
Radni relacjonowali, że na
przestrzeni kilku ostatnich
tygodni można było zaobserwować pewne niedociągnięcia
w zimowym utrzymaniu miasta. Skarżyli się na fatalne warunki na ulicach Olimpijskiej,
Narciarskiej, Świerkowej i Jodłowej. Jeden z radnych gdy
skontaktował się z PK, to poinformowano go, że pług pojawi
się tam ok. g.12. - W południe
proszę państwa to się myśli
o obiedzie, a nie o odśnieżaniu ironizował. Padały też głosy, iż
na sesji pojawią się mieszkańcy, których ogrodzenia i samochody zostały zniszczone z powodu fatalnych warunków na
jezdni. Później Borys Matlak,
przewodniczący Rady Miejskiej, pytał dlaczego na sesji
nie jest obecny żaden przedstawiciel PK. W odpowiedzi
od wiceburmistrza Wojciecha Kufla usłyszał, że prezes
Przedsiębiorstwa rozchorował
się i jest na L4, a absencji jego
współpracowników nie jest
w stanie wytłumaczyć.
- Sytuacja zimą jest teraz
taka, że bardziej trzeba posypywać niż odśnieżać. Co więcej, w niedzielę trzeba działać
już od 3 rano, bo o 5 jest za
późno. Wszystkiego na raz
nie da się zrobić. Trzeba się
zastanowić czy lepiej nie posypywać. Mamy na odśnieżanie
400 tys. zł i musimy się w tej
kwocie zmieścić. Uczulałem
prezesa, że są pewne newralgiczne miejsca. Prawda
jest też taka, że ludzie z Polski nie czują jazdy w górach.
Mimo to płacimy za gotowość
i reakcja musi być szybsza odniósł się do poruszonego
tematu burmistrz Antoni
Byrdy. - Najgorzej jednak nie
jest. Potrzebna jest wyrozumiałość, bo to są góry i nie
zawsze da się zrobić w tym
względzie wszystko idealnie.
To jest niezwykle trudny teren
do odśnieżania. Tam gdzie są
ewidentne zaniedbania to
trzeba jednak interweniować
- zakończył burmistrz.
pH
Budżet
po szczyrkowsku
W przedostatnim dniu ubiegłego roku
szczyrkowska Rada Miejska uchwaliła
budżet na 2015 r. Zaplanowana
nadwyżka ma zostać przeznaczona na
spłaty zobowiązań.
Szczyrkowski budżet na
2015 r. przewiduje dochody
na poziomie 19,23 mln zł
i wydatki w wysokości 18,53
mln zł. Nadwyżka budżetu
gminy wynosząca nieco ponad 692 tys. zł zostanie przeznaczona na spłatę zaciągniętych kredytów i pożyczek.
Rada upoważniła burmistrza
do zaciągania kredytów i pożyczek kwocie 5 mln zł z przeznaczeniem na spłatę przejściowego deficytu budżetu.
W wydatkach majątkowych na bieżący rok znalazło się zaledwie 7 pozycji
wycenionych na 1,57 mln
zł, z czego 1,33 mln zł stanowią środki własne gminy. Największą inwestycją
w Szczyrku ma być budowa
oraz przebudowa chodnika
przy ulicy Salmopolskiej.
Koszt tego przedsięwzięcia
wyniesie nieco ponad 806
tys. zł. Ponadto w dziale tym
zarezerwowano środki na
następujące zadania:
- odbudowa uszkodzonego
korpusu drogi, odwodnienia
ul. Sosnowej - etap II - 470
tys. zł,
- rozwój elektronicznych
usług systemu informacji na
terenie powiatu bielskiego 20 tys. zł,
- zakup działek - 70 tys. zł,
- rozbudowa cmentarza nieco ponad 100 tys. zł,
- zakup drukarki - 5 tys. zł,
- projekt i budowa sieci
wodociągu i kanalizacji sanitarnej w rejonie ulicy Zielonej
- 105 tys. zł.
Region
16
Szczyrk
Będą nowe miejsca pochówku
tarzu komunalnym przy ulicy
Beskidzkiej nie ma, dlatego
też konieczne jest zmniejszenie strefy chronionej, co
umożliwi rozbudowę. Problemem był jednak brak wodociągu w tej części Szczyrku.
Pobliskie cmentarzowi domostwa korzystają ze studni
głębinowych. Powiększenie
nekropolii mogłoby niekorzystnie wpłynąć na zdatność
tej wody do spożycia, a w
związku z tym również sanepid mógłby mieć obiekcje co
do tego przedsięwzięcia. Od
dłuższego czasu władze miasta negocjują z właścicielami
pobliskich domów, aby ci wy-
razili zgodę na podłączenie się
do wodociągu. Udało się przekonać większość okolicznych
mieszkańców, oprócz jednej
osoby. Więcej o tej sprawie
pisaliśmy w artykule”Dramat
mieszkańców Szczyrku” (czytaj na www.region.info.pl)
Jak z tymi problemami
radzi sobie nowy burmistrz
Szczyrku? - Przy cmentarzu
poszukujemy optymalnego
rozwiązania. Jesteśmy na dobrej drodze po rozmowach
z właścicielem działek cmentarnych. Aby działki mogły
stać się własnością miasta, to
musi być tam punkt handlowy
przy wejściu. Powoli zaczyna to iść w dobrym kierunku
i przynajmniej dolną część
uregulujemy - mówił podczas
styczniowej sesji Rady Miejskiej Antoni Byrdy. Dodał,
że w górnej części cmentarza
zostaną wycięte tuje, dzięki
czemu uda się pozyskać ok.
30 miejsc pochówku.
pH
mem może być jedynie sporządzenie projektu budowlanego żeby wkomponować
nowy budynek w obiekt
remizy, w taki sposób aby
architektonicznie do siebie
pasowały. Ja osobiście nie
widzę żadnego innego terenu w Szczyrku, który miasto
może przekazać. Uważam,
że ten teren jest dobry, ponieważ służby skumulowane są w jednym miejscu. To
także pobliże centrum, a to
pozwala na szybkie podjęcie
akcji i mieszkańcy też czują
się pewniej - przekonywał
burmistrz.
Byrdy dodał, że taka lokalizacja sprawi, iż mundurowi będą częściej widziani w centrum miasta,
ponieważ z komisariatu na
Skalitem wyjeżdżają niemal wyłącznie w kierunku Buczkowic i Wilkowic.
Szczyrkowski samorząd,
poza przekazaniem działki
pod komisariat, został po-
proszony o dofinansowanie
sporządzenia projektu budowlanego. - Po rozmowach
z panią skarbnik nie bardzo
to widzimy. Wnioskują też
aby trzy gminy dołożyły po
12 tys. zł do samochodu, ale
i w tym przypadku może być
ciężko. Z finansami jest jak
jest i boimy się pewnych
ruchów - zakończył burmistrz.
Dodajmy, że o budowę komisariatu na terenie
gminy Wilkowice starał
się tamtejszy samorząd,
ale policja odmówiła proponowanej lokalizacji ze
względu na zbyt skrajne położenie wobec gminy Buczkowice i miasta Szczyrk.
Najbardziej optymalnym
rozwiązaniem byłoby wybudowanie komisariatu
w Buczkowicach, lecz tamtejsze władze nie dysponują
odpowiednim terenem pod
to przedsięwzięcie.
pH
Region
Mieszkańcy Szczyrku od wielu miesięcy zmagają się z brakiem miejsc pochówku na miejscowym
cmentarzu komunalnym. Brak porozumienia z mieszkanką sąsiadującą z nekropolią, która blokuje jej
rozbudowę jak również afera związana z grobami znajdującymi się na prywatnej działce sprawiają, że
dla szczyrkowskich władz jest to temat priorytetowy.
Mieszkańcy Szczyrku od wielu miesięcy zmagają się z brakiem
miejsc pochówku na miejscowym cmentarzu komunalnym.
Przypomnijmy, że podczas
jednego z zeszłorocznych
posiedzeń Rady Miejskiej,
głos w sprawie cmentarza
zabrała mieszkanka miasta,
pani Antonina. Kobieta opowiedziała zebranym w sali
sesyjnej kuriozalną historię,
dotyczącą perypetii związanych z pochówkiem członka
jej rodziny. Po śmierci bliskiej
osoby kobieta udała się do
Przedsiębiorstwa Komunalnego, zarządzającego cmentarzem i tam dowiedziała się,
że pochówek może zostać
przeprowadzony z pewnym
opóźnieniem. Jak wytłumaczono petentce pogrążonej
w żałobie, konieczna była
zgoda prywatnej osoby, która jest właścicielem części
cmentarza, gdzie znajduje się
rodzinny grobowiec szczyrkowianki. Kobietę odesłano do
właściciela działki, aby u niego zabiegać o zgodę na pochówek. - Zaskoczenie totalne – mówiła zbulwersowana
mieszkanka. - Grób jest opłacony na 20 lat i ręce mi opadły,
że ja jeszcze muszę mieć zgodę
jakiegoś człowieka. Jak to jest,
że urząd sprzedaje ziemię wraz
z grobami? - pytała. Zastanawiała się też głośno, co będzie
z grobami jeśli wygaśnie opłata za miejsce pochówku i jakie
koszty będzie trzeba ponieść
za kolejne lata. Szerzej sprawę opisywaliśmy w artykule
„Groby na prywatnych działkach”, który dostępny jest na
stronie internetowej Regionu
To nie jedyny problem
związany ze szczyrkowskim
cmentarzem. Jak wiadomo
miejsc na pochówek na cmen-
Komisariat przy remizie?
Region
Już nie raz na łamach Regionu pisaliśmy o planowanej przeprowadzce
policjantów z komisariatu w Szczyrku, którzy swoją siedzibę mają w
nieprzystosowanym do współczesnych standardów budynku przy ulicy
Granicznej. Wiele wskazuje na to, że nowy komisariat powstanie tuż obok
siedziby szczyrkowskiej Ochotniczej Straży Pożarnej.
Wiele wskazuje na to, że nowy komisariat powstanie tuż obok
siedziby szczyrkowskiej Ochotniczej Straży Pożarnej.
Jak poinformował na
styczniowej sesji Rady
Miejskiej burmistrz mia-
sta, Antoni Byrdy, nowy
komisariat szczyrkowskiej
policji powstanie przy uli-
cy Myśliwskiej, w sąsiedztwie remizy Ochotniczej
Straży Pożarnej. Jak mówił
burmistrz, jeszcze do niedawna nie było akceptacji
ze strony mundurowych
na taką lokalizację. Policja domagała się półhektarowej działki w centrum
miasta, tak aby zrealizować
plan budowlany standaryzacji komisariatów, który
obowiązuje w całej Polsce.
- Pół hektara ziemi w okolicach centrum nie mamy,
a nawet jeśli by tak było, to
nie przeznaczylibyśmy tak
Jeśli nie będzie zgody,
inwestor ucieknie
Wieści o zainwestowaniu przez firmę Tatry Mountain Resorts ponad
stu milionów złotych w trasy narciarskie w Szczyrku wzbudziły
wśród mieszkańców entuzjazm. Im głębiej w las, tym więcej trudności w realizacji swoich planów napotykają władze słowackiego
przedsiębiorstwa. Pomocna dłoń administracji samorządowej może
nie wystarczyć.
Podczas grudniowej sesji
Rady Powiatu Bielskiego, starosta Andrzej Płonka poinformował, że jego urząd pozytywnie zaopiniował zmiany
w planie zagospodarowania
przestrzennego obejmującego
tereny Pośredniego, Soliska,
Czyrnej, Małego Skrzycznego
i zachodniej części Skrzycznego, a także rejon ulic Górskiej, Grzybowej i góry Beskid
w Szczyrku - Plan zmieniany
jest pod zamiary inwestora.
Próbujemy z nowym burmi-
strzem ponownie podnieść
kwestię wspólnot na tych terenach, aby to co przez 20 lat
było nierozwiązywalne zostało
załatwione - mówił Płonka,
który nawiązywał do problemów własnościowych na terenach gdzie są zbudowane lub
mogą powstać kolejne wyciągi
narciarskie.
Starosta dodał, że temat
własności tych gruntów jest
o tyle trudny, że wspólnoty
roszczące prawa własności
do tej ziemi nie potrafią wy-
pracować jednolitego stanowiska. - Może w końcu przy
udziale tego inwestora uda się
to wyprowadzić tak, że będzie
zgoda, bo jak jej nie będzie to
inwestor przeniesie się gdzie
indziej i tam nikt nie przyjdzie
przez długie lata. To też trzeba
mieć na uwadze, stąd też nasze
działanie, by przy pełnej dozie
naszej dobrej woli można było
przeprowadzić niezbędne zmiany w ramach bieżącego prawa
- zakończył starosta.
Region
atrakcyjnego terenu na komisariat, bo jeszcze tak źle
z nami nie ma. Nawet gruntu prywatnego w takiej ilości
nie udałoby się zgromadzić,
więc wydawało się, że taka
propozycja nie ma sensu.
Niedawno jednak doszliśmy
do pewnych ustaleń, że to
niekoniecznie musi być projekt o powierzchni 600 m kw
w jednej kondygnacji. Może
to być np. rozłożone na trzy
kondygnacje. Wstępnie
przygotowaliśmy dokumenty pod taką budowę obok
remizy strażackiej. Proble-
www.region.info.pl
[email protected]
Szukają miejsca dla taksówkarzy
Szczyrkowskich taksówkarzy najczęściej można spotkać
na chodniku przy Placu św. Jakuba. Jak zauważył jeden z
samorządowców, przydałoby się dla nich zorganizować
wyznaczone miejsca postoju. Władze miasta mają
upatrzoną lokalizację na ten cel i będą rozmawiać na ten
temat z taksówkarzami.
Podczas styczniowej sesji
Rady Miejskiej, Jan Wala
- przewodniczący zarządu
osiedla nr 4, zaproponował,
by taksówkarze zabierający
pasażerów z chodnika mogli „wedrzeć” się dwa metry w głąb Placu św. Jakuba
i tam urządzić sobie miejsce
postoju. - Może nie byłoby
to wielką krzywdą gdybyśmy trochę wzięli tego placu.
Oczywiście byłoby trzeba
chodnik przesunąć i wiąże
się to z pewnym nakładem
finansowym, ale miałoby to
swoją rację - proponował
Wala.
Jak wyjaśnił burmistrz
Antoni Byrdy, propozycja
przewodniczącego osiedla
nie wchodzi w rachubę,
ponieważ Plac został utworzony ze środków unijnych
i ingerencja w tę inwestycję nie wchodzi w rachubę
w najbliższych latach. Ponadto burmistrz chciałby
maksymalnie ograniczyć
ruch w pobliży „centrum”.
- To nie będzie łatwe, bo są
działalności gospodarcze
przy ulicy Dworcowej. Mało
tego, są wyznaczone dwa
miejsca parkingowe i do nich
powinien być dojazd. Za-
stanawiamy się jakie kroki
podjąć aby to prawnie ograniczyć. Tam bawią się dzieci
i nie powinny tam wjeżdżać
samochody - mówił Byrdy.
Dodał, że jest otwarty na
rozmowy z taksówkarzami,
ale powinni się zrzeszyć
w jakąś organizację, tak aby
nie było trzeba rozmawiać
z każdym kierowcą z osobna. Burmistrz nadmienił, że
zaproponuje taksówkarzom
konkretną lokalizację w centrum miasta, która pozwoli
na ustawienie ok. siedmiu
samochodów.
pH
Szczyrk
www.region.info.pl
[email protected]
17
Co dziewiąty budynek w mieście jest zabytkiem
Gra w kotka i myszkę pomiędzy bielską delegaturą wojewódzkiego konserwatora zabytków a urzędnikami ze Szczyrku trwa od dobrych
kilkunastu miesięcy. Władze miasta w imieniu mieszkańców dążą do okrojenia gminnej ewidencji zabytków, ale ich działania nie przynoszą
większego skutku. Jak podano na styczniowej sesji Rady Miejskiej, co 9 budynek w mieście nad Żylicą jest wpisany w ten dokument.
Sprawa ma swój początek
w 2013 r. gdy opublikowano listę 120 szczyrkowskich
obiektów, które znalazły się
w wykazie gminnej ewidencji
zabytków miasta sporządzanej przez bielska delegaturę
wojewódzkiego konserwatora
zabytków. Mieszkańcy i radni
dążyli do uszczuplenia tej listy. 26 maja ub. r. szczyrkow-
ski magistrat otrzymał pismo
z bielskiej delegatury, z którego wynika, że z listy zabytków wykreślono 11 obiektów.
Konserwator przeanalizował
też teren przysiółków i zaproponował... wpisanie dodatkowo 15 budynków do gminnej
ewidencji zabytków miasta.
Są to budynki z m.in. osiedla
Beskid, Migdalskie i Świniarki.
Zatem efekt starań samorządowców w tym zakresie okazał
się odwrotny.
Władze miasta nadal
jednak zamierzają zabiegać
o uszczuplenie listy szczyrkowskich zabytków. - Konserwator spotkał się ze mną, choć
życzył sobie spotkania z wiceburmistrzem. Spotkaliśmy
się mimo wszystko. Temat jest
bardzo trudny. Co 9 budynek
w Szczyrku wpisany jest na
listę wojewódzkiego konserwatora zabytków. Konserwator
deklaruje, że jeżeli mieszkaniec indywidualnie występuje
o skreślenie z listy, to starają się
iść na rękę, ale to mamy tylko
obiecane. Trzeba liczyć w tym
układzie na czyjąś łaskę. Musimy im wytłumaczyć, we wsze-
Wraca temat potykaczy
Podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej Szczyrku po raz kolejny poruszono problem tablic
restauratorów, którzy promują swoje lokale na chodniku przy głównej drodze w mieście.
Wiele osób twierdzi, że tzw. potykacze nie tylko przeszkadzają pieszym, ale i nie dodają miastu
walorów estetycznych. Nowy burmistrz zapowiedział jednak, że nie zamierza walczyć z tym
zjawiskiem.
nienie przestrzeni pomiędzy
miejscami parkingowymi
i ogrodzeniami. To miejsce
potrzebne jest do płynnego ruchu pieszych, a także
umożliwia wjazd sprzętu do
odśnieżania. - Nigdy nie byłem zwolennikiem usuwania
tych tablic, natomiast nie-
którzy zaczynają przesadzać
z szerokością. Czy to przynosi
aż taki efekt? Tego jest tyle, że
chyba już nikt tego nie czyta.
Miejmy jednak świadomość,
że te podmioty gospodarcze
zasilają budżet i nie możemy
radykalnie z tym walczyć. Na
razie poprosiliśmy o udroż-
Trudna sprawa Bieniatki
Mieszkańcy Bieniatki od wielu lat walczą aby ten przysiółek
został administracyjnie włączony do Szczyrku. Obszar ten
należy do gminy Wilkowice, ale mieszkający tam ludzie
czuja się szczyrkowianami.
Wszystko zaczęło się
26 marca 1987 r., kiedy to
Gminna Rada w Wilkowicach podjęła uchwałę
w sprawie wyrażenia opinii
dotyczącej zmiany w podziale terytorialnym gminy
Wilkowice. Zgodnie z nią
pozytywnie zaopiniowano
wniosek mieszkańców wsi
Bystra Krakowska, aby przyłączyć Bieniatkę do Szczyrku. Tym samy mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją,
w której to ludzie z Bieniatki
zameldowani są w Szczyrku... choć mieszkają na terenie gminy Wilkowice i tam
odprowadzają swoje podatki. Sprawa dotyczy kilkudziesięciu osób, które czują
się związane ze Szczyrkiem
– tam uczęszczają do szkół,
chodzą do lekarza czy robią
zakupy. Od dłuższego czasu
mieszkańcy czynią starania,
by ich przysiółek znalazł się
w granicach miasta, ale bez
powodzenia. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat
ich sprawa trafiała raz to na
obrady Rady Gminy Wilkowice, a innym razem na
posiedzenia Rady Miejskiej
Szczyrku. Bez większego
efektu...
W tym roku mieszkańcy
Bieniatki pofatygowali się
na szczyrkowską sesję Rady
Miejskiej i po raz kolejny
przypomnieli samorządowcom o tym problemie. Jak
poinformował przewodniczący Rady, Borys Matlak,
rozmowy w tej sprawie mają
zostać wznowione i w tym
celu zamierza się spotkać
z przewodniczącym Rady
Gminy Wilkowice. - Temat nie jest prosty. W grę
wchodzi zamiana gruntów,
co będzie odbywało się pod
nadzorem prezesa rady ministrów. To są zmiany terytorialne, co pewnie będzie
wiązało z jakimiś konsultacjami społecznymi - mówił
Matlak.
Mieszkańcy przyszli na
sesję również z konkretnym
problemem dotyczącym ich
przysiółka. Otóż ostatnio
pojawił się kłopot z dojazdem. Droga prowadząca
przez Bieniatkę przebiega
po gruntach prywatnych,
a jej stan techniczny pozostawia wiele do życzenia.
Jak tłumaczył zastępca burmistrza, Wojciech Kufel,
w poprzedniej kadencji
Rady Miejskiej, tutejszy
samorząd otrzymał środki
na remont tej drogi. - Pieniądze się znalazły, ale jak
chcieliśmy zacząć inwestycję
to właściciele gruntów po
których biegnie droga zablokowali dalsze działania. Nie
zgodzili się na jakiekolwiek
prace w tym terenie. Zrobiliśmy tylko odwodnienie
do fragmentu gdzie kończy
się asfalt. Dużo pieniędzy
musieliśmy oddać. Musi
dojść do rozmów z władzami gminy Wilkowice jak
i mieszkańcami, którzy są
właścicielami gruntów. Myślę, że jeszcze jest szansa
aby pozyskać środki na ten
remont - mówił zastępca
burmistrza.
- Nie jest łatwo się ze
wszystkimi dogadać. Pamiętam jak postawiło się
ławkę dla ludzi idących na
Bieniatkę nie w takim terenie jak trzeba i ktoś jako
właściciel terenu zażądał
usunięcia ławeczki. Dlatego
my sami musimy sobie na
własnym osiedlu uporządkować niektóre sprawy - mówił
przewodniczący zarządu
osiedla nr 1, Jan Więzik.
Poinformował również, że
w najbliższych tygodniach
zamierza zorganizować
spotkanie z mieszkańcami
osiedla, ze szczególnym
uwzględnieniem problemu
Bieniatki.
pH
nienie. Przyjął się taki zwyczaj, że kto ma większy ten
lepiej się reklamuje. Niekoniecznie idzie to w parze. Po
sezonie zimowym przyjdzie
czas na spotkania i myślę, że
ten temat poruszymy - zapowiedział Byrdy.
pH
wiedział burmistrz Szczyrku,
Antoni Byrdy.
Warto nadmienić, że prawo
budowlane stanowi, iż wszystkie remonty obiektu wpisanego do ewidencji, które wymagają pozwolenia budowlanego,
powinny być zweryfikowane
przez wojewódzkiego konserwatora zabytków.
pH
Zebra przy Biedronce
Starania o budowę
przejścia dla pieszych na
ulicy Beskidzkiej czynił
od dłuższego czasu radny
Andrzej Łaciak. To miejsce
gdzie odbywa się wzmożony ruch samochodów,
a także pieszych korzystających z usług zlokalizowanych tam punktów
handlowych.
Zarząd Dróg Wojewódzkich (administrator drogi
wojewódzkiej 942, a tym
samym ww. ulicy) być
może wreszcie przychyli
się do wniosków szczyrkowskiej sp ołeczności
i obok sklepu Biedronka zostanie wymalowana
„zebra”.
- Wystąpiono o zrobienie przejścia dla pieszych
przy sklepie Biedronka.
Być może w drugim kwartale coś zacznie się dziać
w tym temacie. Staramy
się o to parę lat - mówił
podczas styczniowej sesji
Rady Miejskiej Szczyrku,
burmistrz Antoni Byrdy.
Region
W kasie pusto, a Włókniarza
nikt nie chce
Kolejny przetarg na zbycie nieruchomości po domu
wypoczynkowym Włókniarz w Szczyrku zakończył się
fiaskiem. Wobec trudnej sytuacji finansowej miasta
sprzedaż tego obiektu zdaje się być wybawieniem dla
gminnego budżetu. Z tym, że zainteresowanych nabyciem
obiektu brak...
Region
O problemie przypomniał
podczas styczniowej sesji
przewodniczący zarządu
osiedla nr 4, Jan Wala. Burmistrz miasta, Antoni Byrdy
poinformował, że w sprawie
potykaczy Urząd Miejski
dostarczył pisma do właścicieli lokali z prośbą o udroż-
lakich argumentach prawnych,
że co drugi budynek w tej ewidencji jest nieporozumieniem.
Dziwne jest że w 2012 r. zlecono
ewidencję budynków, a później
kolejna firma przygotowała dokładnie taka samą dokumentację co poprzednia, co utrudnia
nam sprawę. Niedobrze się
stało. Będzie kolejne spotkanie
radnych na ten temat - zapo-
Kolejny przetarg na zbycie nieruchomości po domu wypoczynkowym
Włókniarz w Szczyrku zakończył się fiaskiem.
Przetarg na zbycie nieruchomości przy ulicy
Willowej miał odbyć się 30
grudnia ub. r. Do konkursu
nie przystąpił jednak żaden
kontrahent. Obecnie obiekt,
wraz z działką na której jest
położony, wyceniany jest na
8,45 mln zł. W sytuacji gdy
w miejskim budżecie może
zabraknąć pieniędzy nawet
na bieżące wydatki, sprzedaż
tej nieruchomości byłaby dla
szczyrkowskiego samorządu
niczym manna z nieba.
Władze miasta próbują sprzedać Włókniarza od
ładnych paru lat. Jeszcze
w kadencji byłego burmistrza Wojciecha Bydlińskiego zatrudniono firmę, która
miała wypromować ofertę
sprzedaży i stworzyć wizualizację przyszłego zagospodarowania działki przy Willowej. Jak dotąd działania te nie
przyniosły skutku. - Mamy
pół roku na przeprowadzenie
kolejnej procedury przetargowej. Najlepiej gdyby ten budynek pozostał w rękach przedsiębiorców, którzy zamierzają
inwestować w Szczyrku. Inwestorzy jednak nie chcą za bardzo zdradzać co zamierzają
tutaj robić. Gdybyśmy znali
te plany to i łatwiej byłoby
nam sprzedać nieruchomość.
Jeśli drastycznie obniżymy tę
cenę, to nie zostanie to dobrze
odebrane, bo ktoś może wziąć
nas na przeczekanie. Z drugiej strony nie mamy wyjścia,
bo przyszły rok będzie bezwzględny jeśli chodzi o finanse miasta - mówił burmistrz
Antoni Byrdy podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej.
Włókniarz to obiekt położony w niemal samym centrum miasta. W epoce PRL
był symbolem popularności Szczyrku. Potężny dom
wczasowy mógł przyjąć jednorazowo nawet 300 gości.
W jego pokojach wypoczywali narciarze z całego kraju,
a także uczestnicy zakładowych turnusów. W latach
70-tych ubiegłego wieku był
to jeden z najnowocześniejszych kurortów w Polsce. Po
zmianie ustroju obiekt zaczął
podupadać i w końcu został
zamknięty. Samorządowcy
przejęli hotel z rąk skarbu
państwa.
pH
Bestwina
18
Wybory z komplikacjami
Sławomir Lewczak
W największym sołectwie gminy Bestwina zebrani mieszkańcy na sołtysa
ponownie wybrali Marię Maroszek. Wybrano też siedmioosobowy skład rady
sołeckiej, choć początkowo w tym gremium miało zasiąść ośmiu członków.
W Bestwinie wybrano sołtysa i radę sołecką.
Dotychczasowa sołtys
pełni funkcję radnej, zaś
jako sołtys czynnie uczestniczy w życiu społeczności
poprzez pomaganie w załatwianiu indywidualnych
spraw mieszkańców. Jak
sama mówi: - Współpracowałam z Izbą Rolniczą,
z Ośrodkiem Doradztwa
Rolniczego, Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji
Rolnictwa w Bielsku – Białej
i Częstochowie, Państwową
Inspekcją Weterynaryjną,
Instytutem Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie, Lokalną
Grupą Rybacką „Bielska Kraina” – wylicza pani sołtys –
uczestniczyłam w licznych
szkoleniach i współpraca ta
była bardzo pomocna przy
wypełnianiu dla mieszkań-
ców sołectwa wniosków
o dopłaty obszarowe, dopłaty do materiału siewnego,
o dofinansowanie w ramach
środka 2.2 „Działania wodno – środowiskowe”. Dla
potrzeb naszego rybactwa
został ustanowiony obręb
hodowlany na kompleksie
stawów Bestwina - Podkępie. Wraz z przedstawicielami Urzędu Gminy brałam
udział w sprawdzaniu stanu
naszych dróg. Reprezentowałam sołectwo na zjazdach sołtysów, spotkaniach
w Urzędzie Marszałkowskim
oraz innych instytucjach.
Współorganizowałam Dożynki Gminne, które w roku
2014 odbywały się w Bestwinie. W nowej kadencji na
pewno nie zabraknie mi pra-
cy, ale liczę na ludzką życzliwość i wsparcie serdecznie
dziękuję za zaufanie, jakim
obdarzono mnie po raz kolejny.
Rada sołecka w latach
2015 – 2019 liczyć będzie
siedmiu członków. W głosowaniu zdecydowano, że
będą to: Kazimierz Jonkisz,
Bolesław Sabuda, Krzysztof
Piątek, Agata Markiel, Jerzy
Kijas, Piotr Wodniak i Marceli Kraus.
Pod koniec stycznia zgłosił się do naszej redakcji
mieszkaniec Bestwiny, który przedstawił kulisy tego
zebrania i zwrócił uwagę na
nieprawidłowości związane
z wyborami do rady sołeckiej. Zdaniem mieszkańca,
wybory odbyły się niezgodnie z zapisami statutowymi.
Przeciwnego zdania jest
wójt gminy. - W trakcie Zebrania Wiejskiego jakie miało miejsce 25 stycznia 2015
roku (a w którym uczestniczyłem), podczas którego
dokonywano wyboru sołtysa
i rady sołeckiej w Bestwinie,
wielokrotnie naruszone zostały przepisy zawarte we
wspomnianym Statucie Sołectwa - twierdzi mieszkaniec, który w tej sprawie złożył pismo do Urzędu Gminy
Bestwina. Tym naruszeniem
było niezaprezentowanie regulaminu głosowania, a tym
samym nie doszło do jego
przegłosowania.
Ponadto w statucie sołectwa widnieje zapis, z którego wynika, iż rada sołecka
winna liczyć od 3 do 7 radnych. Tymczasem styczniowe wybory wyłoniły aż 8
radnych. - I wreszcie, w §
14 ustęp 4 znalazła się następująca regulacja: „przewodniczący zebrania przekazuje w ciągu 7 dni od dnia
wyboru protokół z zebrania,
listę obecności jego uczestników oraz uchwały z wyboru
sołtysa i rady sołeckiej przewodniczącemu rady gminy”.
Co prawda w pierwszej części
Zebrania Wiejskiego w Bestwinie została wybrana Komisja Wniosków i Uchwał,
ale Komisja ta nie przedstawiła Zebraniu żadnej
uchwały dotyczącej wyboru
sołtysa i rady sołeckiej, tym
samym uchwała taka nie
została podjęta i przegłosowana. Zatem niemożliwym
jest przekazanie przez przewodniczącego Zebrania protokołu, w którym znalazłyby się wspomniane powyżej
uchwały - twierdzi w piśmie
do urzędników mieszka-
www.region.info.pl
[email protected]
niec Bestwiny. Dodaje, że
wyszczególnione w piśmie
uchybienia prawne wynikają głównie z niekompetencji
i nieznajomości obowiązujących przepisów prawa lokalnego przez przewodniczącego zebrania. Zarzuca
też wójtowi, że ten wchodził
w kompetencje przewodniczącego zebrania. - Wnoszę
o unieważnienie dokonanych
z naruszeniem przepisów
prawa przeprowadzonych
w dniu 25 stycznia 2015 roku
wyborów sołtysa i rady sołeckiej w Bestwinie i ponowne
ich przeprowadzenie zgodnie
z obowiązującym Statutem
Sołectwa Bestwina – apeluje
dociekliwy mieszkaniec.
O wyjaśnienie zaistniałej sytuacji poprosiliśmy
bestwińskich urzędników.
W piśmie sygnowanym
podpisem wójta gminy Artura Beniowskiego czytamy, że „treść regulaminu
wyboru sołtysa i rady sołeckiej została odczytana
wszystkim zgromadzonym
przez komisję skrutacyjną
i wobec niezgłoszenia do
tak przedstawionej regulacji
przyjęta, jako wiążąca”. Wójt
informuje również, że skład
członków rady sołeckiej jest
zgodny ze statutem. - Za
słuszną należy uznać Pana
argumentację, dotyczącą ilo-
Nowy sołtys Bestwinki
Mieszkańcy sołectwa Bestwinka w gminie Bestwina
funkcję sołtysa powierzyli Teresie Paruch - Ryś.
Zebranie wiejskie, które
wyłoniło sołtysa odbyło się 18
stycznia br. w Zespole Szkolno-
(K)ość niezgody Marek Pękala
Słynny na cały świat karp z Kaniowa, wyhodowany
przez Adolfa Gascha, został wpisany na listę produktów
tradycyjnych. Problem w tym, że został zapisany jako
bestwiński karp królewski, choć został wyhodowany
w Kaniowie.
Stowarzyszenie Lokalna Grupa Rybacka „Bielska Kraina” złożyło wieloma miesiącami wniosek
o wpis karpia na Listę
Produktów Tradycyjnych prowadzoną przez
Ministerstwo Rolnictwa
i Rozwoju Wsi. Z dniem
17 czerwca 2014 r. karp
został wpisany na ww. listę pod nazwą „bestwiński
karp królewski”. Pojawił
się w zakładce woj. śląskie
w kategorii produktów rybołówstwa i jest na terenie naszego województwa
jednym z 4 produktów
tradycyjnych w tej kategorii. Problem jednak
w tym, że mieszkańcom
sołectwa Kaniów, gdzie
wyhodowano ten gatunek
karpia, nie spodobało się,
że to bestwiński a nie kaniowski karp.
- To jest nasz rodowity
karp, znany na cały świat
i nagle sobie przywłaszczyła go Bestwina - mówi
Stanisław Stwora, założyciel i szef sekcji wędkarskiej w Kaniowie. Uważa,
że tym samym została im
zabrana przez sąsiadów
z Bestwiny ponad 130-letnia tradycja hodowlana.
W materiale wyemitowanym przez TV Silesia, wójt
gminy Artur Beniowski,
tłumaczy, że cała sprawa
to „wiele hałasu o nic”. Na chwilę obecną w Kaniowie jest tych gospodarstw
rybackich, nie chcę powiedzieć, może dwa-trzy,
natomiast 90 procent to
są producenci karpia z Bestwiny i Bestwinki - wyjaśnia wójt Beniowski.
Autorzy opracowań
historycznych podkre-
ślają, że Adolf Gasch
był kaniowskim hodowcą karpia galicyjskiego
zwanego też królewskim.
Dlatego też w Kaniowie
stanął obelisk poświęcony hodowcy, a także w tej
miejscowości odbywa się
coroczne Święto Karpia
Polskiego. Dlaczego zatem jeden zapis pozbawia mieszkańców Kaniowa, tego co przez długie
lata napawało ich dumą?
- Ten karp wyhodowany kiedyś przez Adolfa
Gascha, którego pomnik
znajduje się na terenie
Kaniowa, nie oznacza, że
ten karp jest tylko z Kaniowa, bo gmina jest jedna - próbuje uzasadnić tę
decyzję Maria Maroszek,
sołtys sołectwa Bestwina
i radna gminy.
Region
ści członków rady sołeckiej.
Błąd liczbowy, popełniony
przy wyborze, został jednak
niezwłocznie sanowany, gdyż
Pani Izabela Maroszek zrezygnowała w tej samej dacie
z członkostwa w tym organie.
Nie było więc potrzeby ponownego wyboru tego organu, zwłaszcza, że formalnie
organ ten nie podjął żadnych
działań - tłumaczy wójt. Dodaje, że w żaden sposób nie
ingerował w demokratyczny przebieg wyborów. Beniowski stwierdził, także, że
w czasie zebrania wiejskiego
mieszkaniec nie zgłaszał zaprezentowanych w piśmie
wątpliwości, które byłyby
wyjaśniane na bieżąco.
Zdaniem wójta, „głos
ludu” na zebraniu wiejskim
został wyrażony dostatecznie jasno i czytelnie, dzięki
czemu dokonano wyboru
sołtysa i rady sołeckiej. Wybory organów sołectwa
odbyły się w sposób: tajny,
bezpośredni, spośród nieograniczonej liczby kandydatów i przez stałych mieszkańców sołectwa uprawnionych
do głosowania - zakończył
Beniowski. W piśmie, skierowanym do naszej redakcji
wójt dziękuje mieszkańcowi
za zaangażowanie w życie
lokalnej społeczności.
Region
-Przedszkolnym. W kadencji
2015 - 2019 w Radzie Sołeckiej działać będą: Józef Distel,
Krzysztof Zelek, Wirgiliusz Tomaszczyk, Daniel Wróbel oraz
Michał Wójtowicz.
Region
ponownie sołtysem
Kaniowianie wybrali nowego sołtysa oraz Radę Sołecką.
Gospodarzem wsi ponownie został Marek Pękala.
- Bardzo serdecznie
dziękuję za wybór na kolejną kadencję. Od tego
roku będę częściej do waszej dyspozycji, gdyż zakończyłem już karierę
zawodową. Teraz w pełni
poświęcę się obowiązkom
sołtysa- powiedział Marek
Pękala podczas zebrania
wyborczego w sołectwie
Kaniów w dniu 1 lutego.
Mieszkańcy zdecydowali o nieprzeprowadzaniu
wyborów sołtysa - statut
sołectwa dopuszcza taką
możliwość, gdy kandyduje tylko jedna osoba.
Tym samym Marek Pękala na następne cztery lata
stanie się gospodarzem
Kaniowa. W sprawozdaniu z działalności sołtysa
i Rady Sołeckiej spośród
zrealizowanych zadań
wymienił m.in. współ-
pracę z Urzędem Gminy
i starostwem powiatowym w zakresie poprawy
infrastruktury drogowej,
współpracę z organizacjami działającymi na terenie
gminy, monitorowanie
stanu przepustów i rowów
melioracyjnych, opiniowanie pozwoleń na sprzedaż
alkoholu i przejazd transportu ciężkiego, czynienie
starań o utworzenie funduszu sołeckiego, organizację różnorakich imprez
i spotkań o charakterze
edukacyjnym, uczestnictwo w spotkaniach i konferencjach itd. - Myślę, że
zawsze chciałoby się zrobić
jeszcze więcej i tym samym
sprawić, by w Kaniowie
żyło się wygodniej. Przed
nami następna kadencja,
liczę więc na obustronne
zrozumienie - podsumo-
wał sołtys. Sekretarz Rady
Sołeckiej Mirosław Kołodziejczyk dodał, że spośród prawie 90 wniosków,
które Rada Sołecka przedłożyła wójtowi i Urzędowi
Gminy zostało zrealizowane ponad 50%, reszta zaś
jest w trakcie realizacji lub
czeka na rozpatrzenie.
Kaniowianie podczas
wyborów wykazali się
największą w gminie frekwencją: członków Rady
Sołeckiej wybierało aż 71
mieszkańców. Ustalono
w drodze przyjęcia uchwały, że rada ta liczyć będzie
6 osób. Oto jej członkowie
wybrani w tajnym głosowaniu: Eugeniusz Furczyk,
Mirosław Kołodziejczyk,
Adam Mikołajczyk, Paweł
Pasierbek, Grzegorz Wieczorek i Antoni Wojsław.
Region
Bestwina
www.region.info.pl
[email protected]
19
Mieszkańcy skarżą się na jakość wody
W ostatnim czasie docierały do naszej redakcji sygnały, że w ciągu minionych kilku tygodni jakość dostarczanej wody
do mieszkańców gminy Bestwina jest wysoce niezadowalająca. Ma to zapewne związek ze złym stanem sieci wodociągowej.
W związku z powyższym poprosiliśmy miejscowych urzędników o informację w zakresie działań jakie samorząd zamierza
podjąć w celu poprawy jakości wody na terenie gminy. Czy w tym roku mieszkańcy mogą liczyć na jakieś inwestycje
w tym zakresie?
Na początku stycznia do
naszej redakcji zadzwonił
mieszkaniec gminy Bestwina skarżąc się na jakość dostarczanej wody.
Jak mówił, gmina nie potrafi uporać się z remontem sieci wodociągowej
od wielu lat. Mieszkaniec
skarżył się, że co jakiś czas
z kranów w jego domu
płynie rdzawa woda, która
już niejednokrotnie zniszczyła prane przez niego
rzeczy. Zdarza się również, że nawet jeśli z kranów płynie woda o dobrej
jakości, to jednak wydobywa się z niego pod bardzo
niskim ciśnieniem. Bywają
też dni, gdy wody nie ma
w ogóle. - Czy w XXI wieku, w kraju, który należy do
Unii Europejskiej i gminie,
która uchodzi za nowoczesną, to normalna sytuacja,
by mieć problemy z dostępem do przyzwoitej jakości wody niczym w krajach
trzeciego świata? - pytał
retorycznie nasz rozmówca. W imieniu mieszkańca
zwróciliśmy się do wójta
gminy o wyjaśnienie przyczyn takiego stanu rzeczy.
Wójt Artur Beniowski
w piśmie do naszej redakcji wyjaśnia, że prace
zmierzające do poprawy jakości wody w gminie trwają już od 2011 r.
Wtedy została stworzona
koncepcja modernizacji
stacji uzdatniania wody
i zbiornika wody pitnej.
Kolejnym etapem było
przygotowanie dokumentacji projektowej, pozyskanie środków zewnętrznych i przystąpienie do
realizacji robót. Zrealizowano już część pierwszego etapu modernizacji,
tj. m.in. budowę nowego
zbiornika retencyjnego,
budowę zbiornika czerpalnego z rurociągiem ssącym
i koszem ssawnym, budowę
rurociągów zewnętrznych
umożliwiających prawidłową eksploatację wszystkich
zbiorników w układzie
równoległym i ich współpracę z zestawem pompowym, budowę pompowni
wody uzdatnionej oraz
włączenie zestawu hydroforowego do istniejącej sieci wodociągowej - napisał
Beniowski.
Jak zapowiedział wójt,
kolejną fazą jest: rozpoczęcie drugiego etapu,
połączonego z zaprojektowaną już wymianą części
wodociągowej. Drugi etap
związany z koniecznością
zwiększenia wielkości poboru wody surowej uzależniony jest od zatwierdzenia
nowej dokumentacji prac
hydro-geologicznych dla
ustalenia zasobów wód
podziemnych z wyrobisk
pożwirowych, sporządzenia i zatwierdzenia nowego
projektu stref ochronnych
dla zwiększonego poboru wody surowej z ujęcia,
uzyskanie nowego pozwolenia wodno-prawnego na
zwiększony pobór wody
z ujęcia na podstawie ww.
dokumentacji. W przypadku uzyskania formalnych
możliwości zwiększonego
poboru wody surowej z ujęcia możliwa będzie przebudowa ujęcia wody. Polegać
będzie ona na wymianie
studni czerpalnej oraz zabudowie nowych pomp głębinowych większej wydajności. Ponadto wykonane
zostaną filtry I i II stopnia.
Czy te działania zapowiedziane przez wójta
sprawią, że mieszkańcy
gminy doczekają się właściwej jakości wody? Zdaje
się, że należy uzbroić się
w cierpliwość i czekać na
efekty podjętych działań.
Region
Droga krwi i łez. 70 – rocznica „Marszu Śmierci”
Niewiele brakowało, a 96 – letni Leon Foksiński z Bestwiny nie doczekałby nie tylko czasów współczesnych, ale nawet
końca wojny. Po pobycie w więzieniu w Bytomiu, pędzony w długiej kolumnie więźniów ewakuowanych z niemieckiego
obozu Auschwitz-Birkenau i jego filii zmagał się z głodem, gniewem SS-manów i trzaskającym mrozem. Wielu padło po
drodze – on szczęśliwie zbiegł i dał świadectwo o okropieństwach owego styczniowego „Marszu Śmierci”.
Upłynęło 70 lat, ale nie
zaginęła pamięć o ofiarach.
Ich groby rozsiane są po całej
trasie marszu. Wiele z tych
mogił znajduje się na Śląsku Opolskim, w okolicach
Głuchołaz. Właśnie stamtąd
Leon Foksiński rozpoczął
drogę ku wolności, torując ją
sobie poprzez przegnite deski
stodoły gdzie stłoczono więźniów na nocleg. Obecnie nasz
rodak posiada tytuł Honorowego Obywatela Głuchołaz.
W dniu 5 lutego w siedzibie Gminnej Biblioteki
Publicznej w Bestwinie odbywała się sesja historyczna
poświęcona siedemdziesiątej
rocznicy „Marszu Śmierci”
i zakończenia II wojny światowej. Ponieważ do biblioteki
dotarli także goście spoza naszej gminy, dyrektor GBP Teresa Lewczak przypomniała
jak wyglądał rok 1945 m.in.
w Bestwinie i Kaniowie, opierając się na zapiskach z kronik parafialnych. Sowieci,
mimo że formalnie nieśli
Fuszerka na Krakowskiej
Dopiero co wyremontowana ulica Krakowska w Bestwinie
budzi wiele zastrzeżeń. Miejscowi radni uważają, że
inwestycja została zrealizowana źle.
Podczas grudniowej sesji
Rady Gminy sprawę jakości
wykonanej przebudowy ulicy
Krakowskiej poruszył przewodniczący tego gremium,
Jerzy Stanclik. W jego opinii usterek jest co nie miara.
Stwierdził, że odstępy pomiędzy krawężnikami są zbyt
duże, a kostka brukowa na
chodnikach jest niestabilna.
Także podbudowa nawierzchni chodników została wykonana źle, co już niebawem ma
obnażyć nadchodząca zima.
Radny powiatowy Jan Stanclik
przyznał rację przedmówcy
i zakomunikował, że władze
starostwa powiatowego, będące inwestorem przebudowy
ulicy, mają wiedzę na temat słabej jakości wykonanych robót.
Gmina Bestwina ma dopłacić do tego przedsięwzięcia, nadzorowanego przez
powiat, aż 1,32 mln zł. Kwota
ma zostać przekazana do powiatu do końca przyszłego
miesiąca. - Może dla stumilionowego budżetu starostwa
to niewiele, ale dla gminy
z budżetem na poziomie 30
mln zł... Nie możemy sobie
wyzwolenie, okrucieństwem
nie odbiegali od Niemców
dopuszczając się morderstw,
zniszczeń i grabieży mienia.
Po słowie wstępnym głos
zabrali prelegenci: Jerzy
Klistała – pasjonat historii,
autor kilkunastu słowników
biograficznych – martyrologii; dr Paweł Szymkowicz
pozwolić na marnotrawstwo
żadnej złotówki. Nasze służby były częściej na tej drodze
niż służby starosty, choć to nie
my jesteśmy inwestorami. Zapłacimy w momencie gdy będziemy mieli pewność, że nie
będziemy musieli wstydzić się
tej drogi przed mieszkańcami.
Gdyby nie nasze interwencje,
to droga ta byłaby logistycznie
mniej doskonała - mówił podczas sesji Beniowski.
Przypomnijmy, że poza
modernizacją nawierzchni
jezdni, na skrzyżowaniu ulic
Witosa i Krakowskiej wybudowano rondo.
Region
– historyk, prezes Towarzystwa Przyjaciół Głuchołaz,
naczelnik Wydziału Promocji, Turystyki i Sportu
w Głuchołazach; a także sam
Leon Foksiński, uczestnik
„Marszu Śmierci”, więzień
KL Auschwitz. Każdy z przemawiających ukazał tragiczne
wojenne wydarzenia od innej
strony – zarówno naukowej
jak i bardzo osobistej. Dr
Szymkowicz zaprezentował
na slajdach groby ofiar znajdujące się w Głuchołazach
i okolicach. Te pomniki historii poddawane są w ostatnich latach systematycznej
renowacji.
Zaproszenie na konferencję przyjął burmistrz miasta
Głuchołazy - Edward Szupryczyński który zapewnił,
że Leon Foksiński zawsze
będzie witany w jego mieście z otwartymi rękami.
Podziękował także wójtowi
Arturowi Beniowskiemu
– również obecnemu na
spotkaniu – za ciepłe przyjęcie w Bestwinie delegacji
z Opolszczyzny. Natomiast
Leon Foksiński przekazał
pod koniec spotkania na
ręce dr. Szymkowicza swoje spisywane przez wiele lat
wojenne wspomnienia.
Region
Nowy sołtys Janowic
stanowisku sołtysa zastąpił Jana
Stanclika.
Podczas zgromadzenia zostali również wybrani członkowie Rady Sołeckiej w Janowicach: Grzegorz Gajda,
Grzegorz Ciszczoń, Krystyna
Norymberczyk, Marek Pyka
i Jarosław Zolich.
Region
W niedzielę 11 stycznia
mieszkańcy Janowic wybrali nowego sołtysa. Został nim Stanisław Nycz.
Nycz jest 54-letnim emerytowanym górnikiem. Jest także
radnym Rady Gminy Bestwina
i członkiem OSP Janowice. Na
REKLAMA
Wilamowice / Region
20
Chcą utrzymać
wysokie tempo rozwoju
Jak zapewnia burmistrz Wilamowic, w bieżącym roku gmina pragnie utrzymać
wysokie tempo rozbudowy infrastruktury z poprzednich lat. Wobec braku
środków unijnych z nowego budżetu Unii Europejskiej (nieogłoszone konkursy),
miejscowe władze skupiają się na środkach własnych i środkach zewnętrznych
z Brukseli z poprzedniego okresu finansowania.
Są to głównie środki
z Odnowy Wsi EFR- PROW
(Europejski Fundusz Rozwoju- Program Rozwoju Obszarów Wiejskich).
Wnioski zostały złożone
w konkursie ogólnym oraz
w Lokalnej Grupie Działania Ziemia Bielska. Pierwszy w wysokości 100 000 zł
przeznaczony na dofinansowanie „Budowy zadaszenia istniejącej trybuny
sportowej w Pisarzowicach”
o łącznej wartości kosztorysowej 206 835,71zł. Jest
to kolejna inwestycja, po
budowie w roku ubiegłym
estrady wraz z zapleczem,
która zapewni mieszkańcom bardzo dobre warunki
do wypoczynku i rekreacji
podczas wielu imprez sportowych i plenerowych w Pisarzowicach, najbardziej
dynamicznie rozwijającej się
miejscowości w gminie. Termin zakończenia inwestycji
to czerwiec 2015 r.
Środki europejskie otrzymane z drugiego konkursu
(umowa zostanie podpisana w najbliższych dniach)
w wysokości 85 856 zł zostanie przeznaczona na
rozbudowę i remont miejsc
postojowych obok Ośrodka Zdrowia w Wilamowicach. Całkowita wartość
kosztorysowa zadania to
142 576,63zł. Działanie
to jest długo oczekiwane
przez mieszkańców nie tylko Wilamowic, ale również
innych miejscowości gminy, którzy są pacjentami
Ośrodka Zdrowia i Przychodni Rehabilitacyjnej.
Zagospodarowanie terenu
wokół Ośrodka Zdrowia
w Wilamowicach pozwoli
na wyodrębnienie dodatkowych 22 miejsc parkingowych. Prace rozpoczną się
w najbliższych dniach o ile
warunki atmosferyczne nie
pokrzyżują tych planów.
Równocześnie z innymi
inwestycjami rozpoczęto
w roku ubiegłym budowę kanalizacji sanitarnej w Hecznarowicach i Pisarzowicach.
Jest to budowa ok. 13 km
sieci kanalizacyjnej wraz
z trzema przepompowniami w rejonie osiedli mieszkaniowych przy ul. Wodnej
i Stawowej. Po zakończeniu
tych prac w czerwcu 2015r.
dalszych 120 budynków a w
przyszłości więcej zostanie
przyłączonych do kanalizacji sanitarnej, która w ostatnich latach została znacząco
rozbudowana. Łączna war-
tość inwestycji to 3.450.000
zł z czego środki własne stanowią około 750 000zł, środki z PROW to 1 065 000zł
i z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska
w wysokości 1 630 000zł.
- Aktualnie Gmina jest dobrze skanalizowana, są dalsze projekty dot. Rozbudowy
sieci i oczyszczalni ścieków
w Zasolu Bielańskim. Pamiętajmy, że okres zimowy nie
sprzyja inwestycjom, dlatego
obecnie kładziemy nacisk na
ogłoszenie przetargów w trybie zamówień publicznych
na zadania infrastrukturalne i związane z gospodarką
odpadami, która w gminie
przez ostatnie 1,5 roku funkcjonowała znakomicie – informuje burmistrz Wilamowic, Marian Trela.
Region
Uczniowie na Karpackim
www.region.info.pl
[email protected]
Doposażą orkiestrę
Minister Kultury i Dziedzictwa
Narodowego rozdysponował środki
finansowe na rok 2015. Wśród
instytucji, które otrzymały wsparcie
znalazł się Miejsko - Gminny Ośrodek
Kultury w Wilamowicach. Ze środków
Ministerstwa dofinansowano zadanie
pod nazwą: „Rozwój Reprezentacyjnej
Orkiestry Dętej Gminy Wilamowice
poprzez doposażenie w brakujące
instrumenty muzyczne”.
W listopadzie ubiegłego
roku został złożony wniosek do Programu Rozwój
infrastruktury kultury priorytet 3 - Infrastruktura domów kultury. Po pozytywnym zaopiniowaniu
wniosku, gminie udało się
pozyskać środki w wysokości 75 000 zł. co stanowi
ponad 70% kosztów kwalifikowanych zadania. Pozostałe środki w wysokości 31
000 zł. zostaną zabezpieczone przez Gminę Wilamowice jako wkład własny
do projektu. Jest to dla
Gminy Wilamowice i Miejsko - Gminnego Ośrodka
Kultury w Wilamowicach
ogromne wyróżnienie, ponieważ w roku 2014 złożono 465 wniosków, z których tylko 73 otrzymały
dofinansowanie. Do oceny
merytorycznej trafiło 450
wniosków. Regulaminowy
wymóg uzyskania łącznie
minimum 70 pkt. spełniło
117 zadań (26%). Wnioski
oceniane były w 3 kategoriach kryteriów opisanych
w regulaminie priorytetu:
oceny wartości organizacyjnej, oceny zgodności
z celami strategicznymi
priorytetu oraz oceny wartości merytorycznej. Dzięki pozyskanym środkom
muzycy otrzymają wiele
brakujących instrumentów.
Ważną informacją jest
również przyznanie przez
Komisję Europejską gminie Wilamowice 24 000
Euro na realizację projektu pod nazwą „Wzmocnienie więzi partnerskich
jako przykład dla państw
kandydujących do Unii
Europejskiej” w ramach
Funduszu Unii Europejskiej Program „Europa dla
Obywateli” złożonego do
Komisji Europejskiej Education, Audiovisual and
Culture Executive Agency
(EACEA) Unit 7 Citizenship z siedzibą w Brukseli.
Region
czekają na boisko W Gajach nadal
Dzieci uczęszczające do szkoły podstawowej nr 37 na osiedlu Karpackim w BielskuBiałej z zazdrością spoglądają na rówieśników z innych placówek, gdzie wybudowano
nowoczesne boiska. Podczas lutowej sesji Rady Miejskiej radny Roman Matyja zwrócił
się o jak najszybszą przebudowę boiska przy te szkole.
- Przy szkole podstawowej
nr 37 na os. Karpackim kilkanaście lat temu wykonano
trawiaste boisko sportowe.
Niestety od samego początku
były z nim tylko problemy.
W wyniku błędów technologicznych korzystanie z niego
przez młodzież było utrudnione. Dzisiaj stan boiska jest
nadal niezadawalający. Obecnie takie obiekty wykonywane
są w nowoczesnej technologii,
czyli z nawierzchni poliuretanowej. Podczas corocznego
spotkania ze sportowcami
prezydent poinformował, że
miasto buduje nowe boiska
sportowe i jest ich obecnie 22.
W programie na 2015 r. do
wykonania są 3 boiska szkolne,
ale nie ma pośród nich naszego
boiska. Myślę, że nadszedł czas
aby młodzież szkolna na os.
Karpackim mogła korzystać
z pełnowartościowego boiska
W połowie grudnia Rada
Miejska Wilamowic podjęła
uchwałę w sprawie opłat za
korzystanie z cmentarzy komunalnych na terenie gminy.
Radni uchwalili opłatę za
miejsce na cmentarzu pod
grób na okres 20 lat licząc od
daty pochowania zwłok lub
od daty wniesienia opłaty
celem dalszego użytkowania :
- grób ziemny jednomiejscowy 330 zł,
- grób ziemny dwumiejscowy 530 zł,
- grób ziemny trzymiejscowy 780 zł,
- grób ziemny dziecięcy
165 zł.
z bieżnią i skocznią. Wnoszę
o uwzględnienie w projekcie
budżetu na 2016 r. tej inwestycji - zwrócił się do prezydenta
miasta radny Roman Matyja.
- W tym roku chcemy zrealizować cztery boiska, a nie
trzy. W dalszej kolejności
szkoła 37 też jest wzięta pod
uwagę. Chciałem tylko przypomnieć, że to nie ja ustalałem kolejność budowy boisk,
ale dwukrotnie były powołane
komisje z radnymi w składzie,
których zadaniem było ustalenie kolejności potrzeb jeśli
chodzi o budowę boisk i tak je
realizuje. Zespół dwukrotnie
wizytował boiska i zgodnie
z tą listą którą przedstawił,
ja realizuje te budowy. Boisko przy tej szkole nr 37 jest
w planie przyszłorocznym zapewnił prezydent miasta,
Jacek Krywult.
Region
Zobacz ile zapłacisz za grób Wybudują sieć
Opłata za rezerwację 1
miejsca na okres 20 lat: 858
zł. Jednorazowa opłata za
miejsce na cmentarzu pod
grobowiec:
- jednomiejscowy 858 zł,
- dwumiejscowy 1716 zł,
- czteromiejscowy 3432 zł,
- sześciomiejscowy 5148 zł.
Region
światłowodową
Na terenie gminy Porąbka
powstaje sieć światłowodowa. Dzięki inwestycji realizowanej z unijnych środków,
xmieszkańcy gminy będą
mogli korzystać z wysokiej
jakości usług multimedialnych.
Inwestycja zostanie przeprowadzona na terenie
wszystkich sołectw gminy
Porąbka. Planowana sieć
światłowodowa umożliwi
mieszkańcom bezpośredni
dostęp do wysokiej jakości
usług takich jak internet do
300 mb/s, telewizja kablowa
i telefonia cyfrowa. Szerokopasmowe łącza będą dostępne
docelowo dla wszystkich gospodarstw domowych. Dzięki nowoczesnej technologii
doprowadzenie trzech usług
do budynku jest możliwe za
pomocą jednego przewodu.
Region
niebezpiecznie
Ponad dwa lata temu na drodze krajowej
nr 52 w Kozach Gajach doszło do
tragicznego wypadku. 21-letnia kobieta
śmiertelnie potrąciła na przejściu dla
pieszych dwóch chłopców. Wiele mówiło
się o poprawie bezpieczeństwa na tym
odcinku drogi, ale do dzisiaj nic w tej
materii się nie wydarzyło.
Podczas styczniowej sesji
Rady Gminy Kozy członek
tego gremium Ireneusz Pacyna, pytał czy coś drgnęło
w sprawie przebudowy newralgicznego odcinka drogi
krajowej, gdzie doszło do
wspomnianej tragedii. W odpowiedzi od urzędników
usłyszał, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nosi się z zamiarem
przebudowy 600-metrowego
odcinka drogi – od kościoła
w kierunku Kęt. W ramach
tej inwestycji powstaną m.in.
dwa przejścia dla pieszych, zostanie przebudowana jezdnia
i powstaną chodniki. Jak informowali pracownicy Urzędu, w pszczyńskim oddziale
GDDKiA jeszcze nie zapadła
decyzja czy to przedsięwzięcie będzie realizowane w tym
roku. Ponadto samorządowcy
zwrócili się o monitowanie
w tej sprawie do rzecznika
praw dziecka. Prośbę o przyspieszenie rozpoczęcia inwestycji skierowano też do krajowego biura GDDKiA.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło 10 października
2012 roku. Rozpędzony peugeot uderzył w przechodzących przez jezdnię na pasach
dwóch chłopców, którzy wracali ze szkoły. 11-latek zmarł
na miejscu podczas próby reanimacji. Jego o rok młodszy
kolega w stanie ciężkim trafił
do szpitala, ale lekarze nie zdołali go uratować.
Region
Buczkowice / Wilkowice
www.region.info.pl
[email protected]
„Promyk” będzie tętnił kulturą
Region
W piątek 13 lutego oficjalnie oddano do użytku siedzibę Gminnego Ośrodka
Kultury „Promyk” w Bystrej. Obiekt zobaczyły dziesiątki oficjeli, z lokalnymi
parlamentarzystami na czele.
W piątek 13 lutego oficjalnie oddano do użytku siedzibę Gminnego
Ośrodka Kultury „Promyk” w Bystrej.
- Oddajemy obiekt, który
jeszcze nie tak dawno, bo jeszcze wiosnę ub. r. nie był chlubą
gminy. W tym budynku kiedyś
mieściło się kino „Promyk”,
przedszkole i instytucje szpitala. Później kino przestało
istnieć, przedszkole też i ten
obiekt podupadał. W 2006
r. najmłodszy radny z gminy
Wilkowice, Bartosz Olma,
miał doskonały pomysł i zaproponował Radzie Gminy
oraz wójtowi Janowi Cholewie
Samochody dewastują
trasę na Magurce
Trasa narciarstwa biegowego na Magurce
w Wilkowicach jest regularnie niszczona
przez amatorów terenowej jazdy po górach.
Podczas grudniowej sesji
Rady Gminy Wilkowice miejscowy radny, Józef Pawlusiak,
alarmował o tym procederze wójta gminy. Jak mówił,
w minioną sobotę wjechał na
Magurkę by sprawdzić stan
trasy i to co zastał wprawiło go
w osłupienie. - Poszedłem do
schroniska zapytać co się stało.
Okazało się, że w Szczepana
wyjechało tam 9 terenówek,
które zrobiły sobie tam harce.
Nie możemy sobie pozwolić na
to, żeby naszą robotę w taki
sposób dewastować. Terenówki
rozjeździły cały stadion biegowy i pojechały w stronę Czupla.
Możecie sobie państwo wyobrazić jak ta droga wygląda,
zwłaszcza, że wtedy nie była
zamarznięta. Mówię o tym, bo
może weźmiecie sobie państwo
kiedyś biegówki i po wyjściu
na szczyt możecie się zdziwić.
To prawdopodobnie grupa ze
Szczyrku wyczynia takie harce
po górach. Trzeba coś z tym
zrobić, tylko co? Jeżeli spadnie
tam 70 cm śniegu to się skończy. Weekendami te samochody
sieją niesamowite spustoszenie.
Trasa jest przygotowana, ubita,
ale warstwa śniegu po ratrakowaniu ma 4 cm. W takich warunkach można jeździć, ale nie
wiem co jutro tam zastaniemy
- mówił Pawlusiak.
Do poruszonego problemu odniósł się wójt gminy,
przejęcie tego obiektu z zasobów marszałka województwa
śląskiego. Udało się, a następnie poczyniono kolejne
kroki, by go wyremontować.
Zrobiliśmy dobre dokumenty,
ale mieliśmy pecha. Dopiero
dzisiaj udało się sfinalizować
ten projekt. To dzięki 12-letniej współpracy ze słowackim
partnerem. Zrealizowaliśmy
wiele projektów, ale ten jest
największy. Za dwa lub trzy
miesiące Słowacy powinni
zakończyć swoją część inwestycji - mówił na inauguracji
„Promyka” wójt gminy Wilkowice, Mieczysław Rączka,
który - wraz z przewodniczącym Rady Gminy, BartoMieczysław Rączka. - Mamy
narzędzia by podjąć walkę
z takimi kierowcami. Jestem
rozczarowany postawą właścicieli schroniska. Powinni
nam zasygnalizować, że coś
takiego ma miejsce. Na Magurkę nie da się wjechać samochodem inaczej niż ulicą
Harcerską. Wystarczyłby jeden telefon. To też w ich interesie, bo trasy przyciągają
turystów - sugerował Rączka.
Trasa do narciarstwa biegowego powstała trzy lata
temu w szczytowych partiach Magurki Wilkowickiej
(909 m n.p.m.), częściowo
na terenie gminy Wilkowice w powiecie bielskim,
częściowo na terenie gminy Czernichów w powiecie
żywieckim. Trasa biegowa
zlokalizowana jest w pobliżu
schroniska PTTK na Magurce Wilkowickiej na polanach
oraz wzdłuż istniejących
dróg prowadzących grzbietem pasma górskiego.
pH
szem Olmą - zaprezentował
się w tradycyjnym stroju góralskim.
W uroczystościach wzięło
udział blisko 140 zaproszonych gości, w tym parlamentarzyści: Mirosława Nykiel,
Małgorzata Pępek oraz Stanisławowie Pięta i Szwed.
- Gratuluje przemiany tego
obiektu. W swojej karierze
21
zawodowej byłam dyrektorem
ośrodka kultury i tworzyłam
go od podstaw. Wiem ile radości dają efekty, które w tym
bystrzańskim środowisku na
pewno będą i „Promyk” będzie żył oraz rozwijał talenty.
W tych czasach oddajemy
wiele bardzo pięknych obiektów, ale zapominamy w nie
tchnąć ducha, którego tutaj
na pewno nie zabraknie.
Niebawem w Bielsku-Białej
będzie gościć minister kultury
i jeśli tylko wykroimy trochę
czasu, to na pewno odwiedzi
ten obiekt - mówił posłanka
Nykiel.
Zebranych zabawiał duet
popularnych aktorów -
Budowa zbiornika w Bystrej
być może ruszy za trzy lata
O koncepcji budowy zbiornika retencyjnego na potoku Białka
w Bystrej pisaliśmy na łamach Regionu już kilkakrotnie. Powstanie
tego obiektu uzależnione jest od tego czy gminie zostanie przyznane
unijne dofinansowanie. Szacowany koszt tej inwestycji to nawet
30 mln zł. Gdyby udało się pozyskać te środki budowa zbiornika
mogłaby ruszyć już w 2018 r.
Podczas kończącej miniony rok sesji Rady Gminy
Wilkowice, radny Edward
Wacht pytał wójta dlaczego w wieloletniej prognozie finansowej na budowę
zbiornika w Bystrej znalazło się zaledwie 50 tys. zł.
Wójt gminy, Mieczysław
Rączka, przypomniał, że
samorząd zrealizował koncepcję hydrologiczną dla
tego obiektu, autorstwa
prof. Beniamina Więzika.
Dodał, że obecnie czynione
są starania, by inwestycja
znalazła się w programie
operacyjnym województwa śląskiego, co pozwoli
na pozyskanie unijnych
środków na budowę rezerwuaru wody. Gospodarz
gminy zapewniał, że jeśli
tylko inwestycja otrzyma
„zielone” światło, to pojawią się odpowiednie zapisy
w dokumentach i środki na
ten cel.
Wilkowice aplikują po
unijne środki wspólnie
z gminą Jasienica, gdzie
miejscowe władze też
planują budowę zbiornika retencyjnego. Jeśli ta
propozycje zyska uznanie
i samorządy otrzymają dofinansowanie z Brukseli,
to w 2016 r. rozpocznie się
projektowanie zbiornika.
Jak mówił wójt, w kolejnym
roku ma nastąpić kontynuacja tego procesu. Prace
budowlane mogłyby ruszyć
w 2018 r. i zakończyć się
w 2022 r. - To będzie inwestycja większa i droższa
od tej w Wilkowicach. Tam
powstał zbiornik retencyjny
o pojemności 29 tys. m sześc.
i lustrze wody 60 arów. Inwestycja ta pochłonęła 8
mln zł. Bystrzański zbiornik
Obwodnica Buczkowic pod dużym znakiem zapytania
Ważna dla naszego regionu inwestycja drogowa stanęła pod znakiem zapytania. Zarząd Dróg Wojewódzkich
poinformował, że przygotowania do budowy obwodnicy Buczkowic zostały wstrzymane.
Jeszcze we wrześniu ub.
r. informowaliśmy, że ZDW
(inwestor) jest na etapie negocjacji z komitetem protestacyjnym mieszkańców
Rybarzowic, którzy domagają się przesunięcia śladu
planowanej drogi w kierunku istniejącej drogi ekspresowej S69. Protestujący nie
chcą dopuścić do przecięcia
ich pól uprawnych na dwie
części. Uniemożliwiłoby
to miejscowym rolnikom
dojazd do swoich areałów.
W mediacje włączyli się
lokalni samorządowcy jak
również posłowie. Wówczas powiało optymizmem
i wydawało się, że sprawy
zmierzają w dobrym kierunku. Tymczasem po kilku
miesiącach okazuje się, że
wszystkie rozmowy zdały
się na nic.
Rzecznik prasowy ZDW
poinformował naszą redakcję, że proces konsultacji społecznych został zakończony,
a w związku ze stanowczymi
protestami i brakiem konsensusu procedura przygotowań
do budowy obwodnicy Buczkowic została zawieszona.
- Pisząc o braku konsensusu
miałem oczywiście na myśli
stanowisko komitetu protestacyjnego części mieszkańców
Rybarzowic, który nie godzi się
na przebieg drogi proponowany przez ZDW w Katowicach.
Z kolei dla nas proponowany
przez komitet przebieg jest nie
do przyjęcia. Próba znalezienia kompromisowego rozwiązania nie powiodła się. Po kil-
ku spotkaniach przedstawiciele
komitetu oświadczyli, że tylko
ich pierwotna propozycja jest
dla nich do zaakceptowania wyjaśnił Ryszard Pacer, rzecznik ZDW. Dodał, że dalsze decyzje w kwestii tej inwestycji
będzie podejmował Zarząd
Województwa Śląskiego.
Warto nadmienić, że obecnie toczy się postępowanie
administracyjne dotyczące
wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach
dla tej inwestycji. W grudniu
ub. r. pełnomocnik ZDW
wystąpił do Urzędu Gminy
Buczkowice o zawieszenie
tego postępowania, które zostało wszczęte na wniosek...
ZDW. - W chwili obecnej
przedmiotowe postępowanie
jest na etapie uzgadniania
Wiktor Zborowski i Marian
Opania. Przed ich występem
zaprezentowano próbkę technicznych możliwości sali widowiskowej „Promyka”, która
dzięki wysuwanemu ekranowi oraz dobremu nagłośnieniu śmiało mogłaby pełnić
dawną funkcję, czyli sali kinowej. W gruntownie przebudowanym obiekcie wybudowano m.in. windę. Wiele
zmieniło się też w samym
otoczeniu obiektu – powstały m.in. miejsca parkingowe.
Niebawem zostanie wyłoniony dyrektor bystrzańskiego
GOK-u i wówczas obiekt ten
ruszy pełną parą.
Region
warunków realizacji przedsięwzięcia z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska
w Katowicach, który pismem
z dnia 31 grudnia 2013 r.
wezwał do uzupełnienia oraz
wyjaśnienia informacji zawartych w raporcie o oddziaływaniu przedsięwzięcia na
środowisko. Do dnia wydania
niniejszego postanowienia wymagane informacje nie zostały
uzupełnione - czytamy w obwieszczeniu wójta Buczkowic
z dnia 9 stycznia br. gdzie
pojawia się także informacja,
że 1 grudnia ub. r. wpłynął do
siedziby tamtejszego urzędu
wniosek pełnomocnika ZDW
o zwieszenie postępowania,
co umotywowano „toczącą
się dyskusją społeczną na
temat ostatecznego przebie-
gu obwodnicy”. W ostatnim
dniu minionego roku Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju
Wsi Rybarzowice złożyło
sprzeciw wobec tego wniosku. Na mocy obowiązujących
przepisów Urząd Gminy odrzucił wniosek ZDW. Wobec
takiego postanowienia Zarząd Dróg zobowiązany jest
przedłożyć Regionalnemu
Dyrektorowi Ochrony Środowiska w Katowicach oraz
organowi miejscowemu wymagane uzupełnienia i wyjaśnienia informacji zawartych
w raporcie o oddziaływaniu
przedsięwzięcia na środowisko.
Przypomnijmy, że bu­do­
wa ob­wod­ni­cy Bucz­ko­wic
jest ko­niecz­na ze wzglę­du na
funkcjonowanie drogi eks­
będzie zdecydowanie większy. O wielkości nie ma co
mówić, bo projekt to zweryfikuje. Szacujemy koszt tej
inwestycji na kwotę 25-30
mln zł - mówił Rączka.
Przy okazji wójt stwierdził, że obecnie gmina jest
odpowiednio zabezpieczona jeśli chodzi o dostawy
wody pitnej. Już niedługo
wilkowicka spółka wodociągowa będzie mogła
korzystać z wód zbiornika
na Wilkówce dzięki budowie stacji uzdatniania
wody. Drugi obiekt tego
typu powstaje na potoku
Mesznianka. Ponadto wilkowicka sieć wodociągowa
połączyła się z instalacją
bielskiej spółki AQUA, poprzez co na wypadek suszy może awaryjnie zasilić
swoją sieć.
pH
preso­wej S 69. Po od­da­niu
od­cin­ka Biel­sko-Biała - Rybarzowice kie­row­cy ja­dą­cy do
Sz­czyr­ku z kie­run­ku Biel­skoBia­ła mogą rzadziej wybierać
do­jazd przez By­strą i Bucz­
ko­wice drogą wo­je­wódz­ką
nr 942, a czę­ściej wła­śnie S
69 i potem drogą po­wia­tową
przez Ry­ba­rzo­wice i Bucz­ko­
wice. Droga ta nie jest przy­
sto­sowa­na do du­że­go na­tę­
że­nia ruchu, bowiem bie­gnie
mię­dzy do­ma­mi mieszkańców Ry­ba­rzo­wic, a zwięk­szo­
ny ruch bę­dzie po­wodował
korki, więk­szą e­mi­sję ha­łasu
i zmniej­szenie bez­pieczeń­
stwa pie­szych. Obwod­ni­ca
Bucz­
ko­
wic miała być bu­
do­wa­na w dużej czę­ści ze
środ­ków u­nij­nych, w ra­mach
Re­g io­n al­n ego Pro­g ra­mu
Ope­ra­cyj­nego Wo­je­wódz­twa
Ślą­skie­go na lata 2014 - 2020,
jako in­we­sty­cja klu­czo­wa dla
po­pra­wy ko­mu­ni­ka­cji dro­go­
wej wo­je­wódz­twa.
pH
Sport
22
www.region.info.pl
[email protected]
O piłce nożnej w żeńskim wydaniu Sukcesy drużynowe
II liga kobiet – sezon 2014/2015
Pierwszy zespół Rekordu
po rundzie jesiennej zajmuje
3. miejsce w II lidze (trzeci
szczebel rozgrywkowy). W 9
meczach wywalczył 19 punktów, tyle samo co lider - Darbor Bolesławice i wicelider
– KKS Zabrze. - W Polsce są
cztery II ligi. My gramy w południowo-zachodniej i jest
ona najmocniejsza. Obejmuje
województwa śląskie, opolskie
i dolnośląskie. Każdy z każdym może wygrać, zremisować
i przegrać. Nieraz o wyniku
końcowym decydują bardzo
niewielkie detale. Pierwsze
sześć spotkań wygraliśmy, następnie zanotowaliśmy remis
i dwie porażki – mówi Tomasz Skowroński, opiekun
„rekordzistek”. - Mamy tyle
samo punktów co pierwszy
i drugi zespół, ale ze względu
na bezpośrednie pojedynki
plasujemy się na trzecim miejscu. To dobry wynik, możemy
atakować pierwszą pozycję.
Prezes dał „zielone” światło
III liga kobiet – sezon 2014/2015
na awans. Celem minimalnym
jest miejsce na podium. Jeżeli
uda nam się wyeliminować te
elementy, które przy końcówce
jesieni były złe, to będziemy się
mocno liczyć w walce o wyższą
ligę - przybliża cele na rundę
rewanżową
W klubie z Cygańskiego
Lasu trenuje blisko 50 młodych piłkarek. Część rywalizuje w wspomnianej II lidze,
część razem z drużyną rezerw uczestniczy w rozgrywkach III ligi śląskiej. - Zarówno w II, jak i III lidze mamy
jeden z najmłodszych zespołów. Żeby było śmieszniej –
również jeden z najniższych.
Na przykład średnia wzrostu
najczęściej wychodzącej podstawowej „11” w pierwszym
zespole to 162 cm. Średnia
wieku tego samego zespołu
wynosi 19 lat. W drużynie
rezerwowej średnia wieku
wszystkich grających tam zawodniczek wynosi niecałe 16
lat - klaruje trener pierwsze-
go zespołu, drugim opiekuje
się Jakub Budzich.
Zawodniczki Rekordu
uczestniczyły w rozegranych niedawno Młodzieżowych Mistrzostwach Polski
w futsalu. W kategorii U-18
zajęły wysokie, aczkolwiek
najgorsze dla sportowca 4.
miejsce. Wśród 14-latek
wywalczyły natomiast miano piątej siły w kraju.
Piłkarki z Cygańskiego
Lasu coraz częściej otrzymują powołania od trenerów prowadzących kadry
wojewódzkie oraz selekcjonerów reprezentacji Polski. - Zawodniczki Rekordu
regularnie grają w kadrze
Śląska U-16. W tamtym
roku Klaudia Nowacka zaliczyła występy w reprezentacji do lat 15. Uczestniczyła
w dwóch meczach międzypaństwowych z Norwegią
- mówi Szymon Węglarz,
trener reprezentacji Śląska
U-13.
Zdaniem naszych rozmówców futbol w wydaniu
kobiecym rozwija się w szybkim tempie. - Utalentowanych
dziewczyn nie brakuje. Musimy im tylko stworzyć odpowiednie warunki do rozwoju.
Dziewczyny grają zarówno
w klubach, jak i szkołach.
Grono zawodniczek, z którego
możemy wybierać kadrowiczki
jest coraz większe - podkreśla
Węglarz, któremu wtóruje
Skowroński. - Poziom stale się
podnosi. Obserwujemy coraz
większe zainteresowanie kobiecą piłką nożną. Powstaje
w ostatnim czasie bardzo dużo
klubów lub drużyn kobiecych
przy istniejących już klubach.
Pomysłów na to, co zrobić, żeby
było lepiej jest sporo.
Rozgrywki II ligi kobiet
wznowione zostaną 11 kwietnia, natomiast rezerwy Rekordu rywalizację w ramach rundy rewanżowej rozpoczną 21
marca.
beka
Piłka nożna
A-klasa i „okręgówka” pod koniec marca
Poznaliśmy dokładne terminarze rozgrywek bielskiej A-klasy oraz Bielskiej Ligi
Okręgowej. Wznowienie rozgrywek w obu przypadkach przyniesie druga połowa
marca.
Rywalizacja na szczeblu
okręgowym rozgorzeje na
nowo w sobotę 21 marca. Potrwa trzy miesiące, zakończenie rozgrywek zaplanowano
bowiem na 20 czerwca. Poznamy wówczas zespół, który
uzyska awans do IV ligi oraz
drużyny, które spadną do klasy A. Po pierwszej części sezo-
nu na czele stawki znajduje się
Spójnia Landek. Lider o cztery punkty wyprzedza zespół
z Wisły, o osiem Beskid Skoczów. W zgoła odmiennej sytuacji znajduje się beniaminek
z Jaworza. Czarni na swoim
koncie mają bowiem tylko
sześć „oczek”. Do przedostatniego Cukrownika Chybie
tracą dwa, do 14. w tabeli Koszarawy Żywiec pięć.
Początek rywalizacji w lidze okręgowej:
16. kolejka: 21/22.03.2015 r.
Cukrownik Chybie – WSS
Wisła w Wiśle
MRKS Czechowice-Dziedzice – Świt Cięcina
Nowy-stary prezes w Kaniowie
W sobotę 7 lutego odbyło się Walnego Zebrania działaczy
Przełom Kaniów. Wybrano prezesa oraz nowy zarząd.
Grzegorz Wieczorek zapowiedział pod koniec minionego roku rezygnację
z ubiegania się o kolejną
kadencję prezesa Przełomu Kaniów. Decyzja była
pokłosiem nieporozumień
na linii klub-władze gminy Bestwina. Ostatecznie
zmienił swoją decyzję, ponownie został wybrany na
to stanowisko. – W grudniu
oficjalnie powiedziałem, że
nie będę ubiegał się o funkcję
prezesa w nowej kadencji.
Jednak jasno podkreśliłem,
że mogę zmienić zdanie tylko i wyłącznie w przypadku
pomyślnych rozwiązań dla
naszego klubu. Od tego czasu
czterokrotnie spotkałem się
z panem wójtem w celu znalezienia kompromisu, który
będzie z korzyścią dla klubu.
Jeśli ustalenia z wójtem będą
zrealizowane, a dostałem zapewnienie i jestem pewny, że
tak będzie, wówczas dokładając do tego naszą społeczną
pracę, klub mocno stanie na
nogi. Wiadomo przecież, że
kwestia pieniędzy w klubach
wiejskich jest niesamowicie
istotna. Ale też trzeba nimi
gospodarnie zarządzać. Podsumowując, mam nadzieję
Metal-Skałka Żabnica –
LKS Bestwina
Zapora Porąbka – Spójnia
Landek
Koszarawa Żywiec – Maksymilian Cisiec
Beskid Skoczów – Kuźnia
Ustroń
Pasjonat Dankowice –
Czarni Jaworze
i głęboko w to wierze, że rozmowy grudniowo-styczniowe
będą przełomowe dla naszego
klubu – tłumaczy Wieczorek.
Nowy-stary prezes wśród
priorytetów na kolejna kadencję wymienia: budowanie drużyny seniorów
w oparciu o wychowanków
oraz zawodników z najbliższych okolic, generalny
remont szatni oraz łaźni,
wymianę instalacji wodnej
i centralnego ogrzewania.
Warto dodać, iż prace remontowe już trwają.
W skład zarządu weszły
osoby wcześniej z nim niezwiązane. Wiceprezesem
i indywidualne
Wielkim sukcesem zawodników bielskiego
Atemi zakończyły się XXXV Mistrzostwa
Polski Seniorów Karate WKF, które odbyły
się 21 lutego we Wrocławiu.
Reprezentacja Atemi w składzie: Maciej Wilczek, Mateusz
Tomiczek i Dawid Gaweł sięgnęła po tytuł mistrzów Polski
w konkurencji kata drużynowe
seniorów. W finale pokonali
utytułowanych zawodników
z AZS UP Wrocław, wielokrotnych medalistów mistrzostw
Polski, Europy i świata.
Znakomicie zaprezentowali się bielscy seniorzy także
w konkurencji indywidualnej
kata. Trójka z nich stanęła na
podium. Mistrzem Polski został Wilczek, który w rywalizacji o złoto okazał się lepszy od
Mateusza Tomiczka. Na trzecim
miejscu podium stanął Bartosz
Mączka. Wychowanek Jolanty
i Tadeusza Brudniaków z LKS
Zarzewie Prudnik od niedawna reprezentuje bielskie Atemi.
Siódmą pozycję uzyskała niespełna szesnastoletnia Sonia
Walaszczyk.
Ostatecznie zawodnicy Atemi z 4 medalami: 2 złotymi,
1 srebrnym i 1 brązowym uplasowali się na 4. pozycji w klasyfikacji medalowej. W mistrzostwach wzięło udział około 150
zawodników z 36 licencjonowanych klubów Polskiego Związku
Karate. Organizatorem zmagań
był Budokan Wrocław.
Mistrzostwa Polski były kwalifikacją do zbliżających się Mistrzostw Europy Karate WKF,
które odbędą się za miesiąc
w Istambule.
Region
Bielskie sukcesy wśród seniorów
LKS `99 Pruchna – Piast
Cieszyn
Tydzień później rozegrana zostanie pierwsza
wiosenna kolejka A-klasy
Bielsko-Biała, w której rywalizuje 14 zespołów. Na
półmetku zmagań liderem jest Przełom Kaniów,
zgromadził 32 punkty. Tyle
samo na swoim koncie ma
druga w stawce Soła Kobiernice. Tabelę z dorobkiem 9 „oczek” zamyka
Beskid Godziszka.
Początek rywalizacji
w A-klasie:
14. kolejka
– 28/29.03.2015 r.
Sokół Buczkowice –
GLKS Wilkowice
Iskra Rybarzowice – KS
Bestwinka
Pionier Pisarzowice –
Groń Bujaków
Beskid Godziszka – Orzeł
Kozy
Soła Kobiernice – Zapora
Wapienica
Przełom Kaniów – LKS
Mazańcowice
MRKS II Czechowice-Dziedzice – KS Międzyrzecze
beka
www.przelom-kaniow.info
Kobiety i dziewczyny coraz chętniej grają w piłkę nożną. Dyscyplina rozwija się
szybko. W naszym regionie przede wszystkim za sprawą Rekordu Bielsko-Biała,
w którym funkcjonują dwa zespoły uczestniczące w rozgrywkach seniorek.
Skład nowego zarządu
Przełomu został Łukasz
Jonkisz, obecny kierownik
zespołu juniorów, skarbnikiem Urszula Ochman,
a sekretarzem Mirosław
Kołodziejczyk. Ponadto na
rzecz klubu pracować będą:
Antoni Wojsław, Tadeusz
Bodzek, Grzegorz Ciućka,
Józef Łuczkowski Szymon
Maślanka.
beka
Sport
www.region.info.pl
[email protected]
23
Wyniki lepsze niż gra
T-Mobile Ekstraklasa
Gabriel Górecki/tspodbeskidzie.pl
Cztery punkty w dwóch meczach wywalczyło Podbeskidzie Bielsko-Biała. Pokonało w Bełchatowie tamtejszy GKS 2:1,
u siebie zremisowało 1:1 z Cracovią. Biorąc pod uwagę wyniki, początek drugiej części sezonu można uznać za udany.
„Górale” w obu spotkaniach zaprezentowali się jednak z mocno przeciętnej strony.
Maciej Iwański w dwóch meczach zdobył trzy gole
Mecz z GKS-em Bełchatów
W pierwszych minutach
optyczną przewagę posiadali
gospodarze. Wyborną okazję
na otwarcie wyniku zmarnował
Michał Mak. Po drugiej stronie
boiska w pole karne wbiegł Piotr
Malinowski, został kopnięty
w głowę przez Pawła Baranowskiego. Arbiter nie miał wątpliwości, wskazał na „wapno”.
Maciej Iwański przy odrobinie
szczęścia „jedenastkę” wykorzystał. Niebawem plac gry opuścić
musiał „Malina”, po jednym ze
starć z rywalami złamał nos.
W 36. minucie raz jeszcze błysnął Iwański, precyzyjnie przymierzył z rzutu wolnego.
Po zmianie stron „Górale”
nie kwapili się do ataku, skupili
się na utrzymaniu korzystnego
rezultatu. „Gorąco” zrobiło się
w minucie 69. Arkadiusz Piech
płaskim strzałem pokonał Michala Peskovicia. Błąd w tej sytuacji popełnił arbiter liniowy.
Napastnik wypożyczony z war-
Podbeskidzie: Pesković –Górkiewicz, Stano, Konieczny, Tomasik – Iwański, Kolcak, Malinowski (23` Demjan), Patejuk (72`
Adu Kwame), Sokołowski (78`
Kołodziej) – Śpiączka
szawskiej Legii przed uderzeniem znajdował się bowiem na
spalonym. Końcówka dostarczyła trochę emocji, ale bielszczanie,
grając w osłabieniu, dwie żółte
kartki zobaczył Bartosz Śpiączka, dowieźli zwycięstwo.
Trener Leszek Ojrzyński: –
To, że graliśmy w piłkę, to trochę
za dużo powiedziane. Mieliśmy
plan, aby to Malinowski i Śpiączka, którzy błyszczeli w okresie
przygotowawczym wzięli na siebie ofensywę, ale przy szczęściu
mięliśmy także dużo pecha. Zwycięzców się nie sądzi. Cieszymy się
z niego, bo spotkanie do łatwych
nie należało. Trzeba dziękować
niebiosom, bo mieliśmy wiele
szczęścia.
Mecz z Cracovią
Mecz w Bełchatowie nie mógł
porwać kibiców, zarówno jednej,
jak i drugiej drużyny. Pojedynek
z Cracovią pod względem czysto
piłkarskim niewiele się różnił od
ligowej premiery w 2015 roku.
Piłkarze zaserwowali obserwatorem spektakl słabej jakości.
W premierowej odsłonie sytuacji, po których serca sympatyków któregokolwiek z zespołów
mogłyby zabić szybciej, było niewiele. Strzały w końcówce tej fazy
meczu Sretena Sretenovicia oraz
Marka Sokołowskiego z dystansu,
nieudana próby Roberta Demjana i Piotra Tomasika, to wszystko.
Po zmianie stron na murawie
nadal niewiele się działo. Najwyraźniej znudzony takim obrotem
boiskowych wydarzeń Pesković,
wziął sprawy w swoje ręce. Słowacki golkiper w 64. minucie
GKS Bełchatów – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (0:2)
Bramki: Piech (69`) – Iwański
(14` z rzutu karnego, 36`)
GKS: Zubas – Mójta, Telichowski, Baranowski, Basta (22`
Witasik) – Mak, Komołow, Baran, Małkowski (87` Wroński) –
Ślusarski (42` Olszar), Piech
popełnił rażący błąd wychodząc
z bramki do niegroźnego dośrodkowania, piłki nie złapał, a Miroslav Covilo głową skierował
ją do celu. Gospodarzom udało
się doprowadzić do remisu kwadrans później. Nieodpowiedzialne zachowanie Piotra Polczaka
– pchnął w polu karnym Pavola
Stano – wyłapał arbiter. „Jedenastkę” na gola zamienił niezawodny na wstępie drugiej części
sezonu Iwański. Jak się później
okazało ustalił wynik meczu.
Rywalizacji z krakowskim
zespołem towarzyszyło otwarcie
nowej trybuny, zarazem duże zamieszanie w okolicach kas i bram
wejściowych. Nie wszyscy kibice
zdążyli zasiąść na oddanej do
użytku części Stadionu Miejskiego przed pierwszym gwizdkiem
arbitra. Spotkanie obejrzało ponad 4500 kibiców, aktualnie trybuny mogą pomieścić niespełna 7
tysięcy sympatyków futbolu.
Trener Ojrzyński: – To nie był
piękny mecz, ale pierwsze mogą
tak wyglądać. Chcieliśmy zagrać
przede wszystkim na zero z tyłu,
po naszym błędzie straciliśmy
jednak bramkę. Goniliśmy wynik, chwała chłopakom za to, że
doprowadzili do wyrównania. Jak
się meczu nie da wygrać, to trzeba go zremisować. Nie do końca
realizowaliśmy założenia. Zakładaliśmy częstsze zmiany ciężaru
gry, Sokołowski i Tomasik mieli
w pierwszej połowi grać ofensywniej, oddawać strzały. Trójka
zawodników z przodu była mało
aktywna.
Podbeskidzie Bielsko-Biała –
Cracovia Kraków 1:1 (0:0)
Bramki: Iwański (79` z z rzutu
karnego) – Covilo (64`)
Podbeskidzie: Pesković – Sokołowski, Tomasik, Deja, Konieczny, Stano – Patejuk (46` Pazio), Adu Kwame (71` Chrapek),
Iwański, Kolcak – Demjan (85`
Cisse)
Cracovia: Pilarz – Żytko,
Nykiel (75` Jaroszyński), Sretenović, Polczak – Marciniak (84`
Wdowiak), Kapustka, Budziński,
Covilo – Jendrisek (59` Dąbrowski), Rakels
beka
Święto zakochanych inaczej
Grzegorz Cieślik
W sobotę 14 lutego odbył się w Bielsku-Białej I Bieg Walentynkowy. Tereny Rekreacyjne „Błonia”, gdzie zorganizowano
bieg, przywitały uczestników piękną pogodą. Organizatorami wydarzenia byli – stowarzyszenie Ultra Beskid Sport oraz
Bielsko-Bialski Ośrodek Sportu i Rekreacji.
Start biegu usytuowany był na „Błoniach”.
Czas, w którym biegacze pokonywali trasę nie był
tego dnia najważniejszy, ale
organizatorzy postanowili
przeprowadzić klasyfikacje
w trzech kategoriach. Najszybciej wśród „zakochanych” par
trasę przebiegli Anna i Robert
Celińscy. którzy wyprzedzili
Karolinę Jaromin wraz z Mikołajem Ciurla. Trzecie miejsce w tej kategorii zdobyła para
Natalia Wiktorczyk i Janusz
Filipiak. Wśród mężczyzn
wygrał Szymon Krywult,
a wśród kobiet Maria Michalak .Wiele osób z uśmiechami
na twarzach przekraczało linię
końcową. Na mecie zawodów
Mikołaj Ciurla z Wilkowic
powiedział: – Bardzo dziękuję
za udane zawody, wspaniała
organizacja. Nagrody ciekawe, odpowiednie dla par. Już
potwierdzam swoją obecność
za rok. Dziękuję za wspaniałą
imprezę biegową!
W zawodach wystartowało
26 par, a także indywidualnie
22 kobiety i 24 mężczyzn. – Ze
względu na trudne warunki na
trasie postanowiliśmy skrócić
bieg z początkowych 5 km do
dystansu 3,8 km. W zawodach
chodziło o zabawę. Wiem, że
uczestnikom i spacerującym
widzom się podobało. Wiele
z osób przygotowało specjalne
przebrania. W biegu uczestniczyli: Fred i Wilma Flintstonowie, były pszczółki, biegające zakonnice i księża. Tego
typu biegowa zabawa odbyła
się w Bielsku-Białej po raz
pierwszy. Chcę podziękować
wszystkim uczestnikom, że
przyjęli nasze zaproszenie do
tej biegowej zabawy, a także
osobom, które przyczynili się
do dobrej organizacji tej imprezy – podsumował I Bieg
Walentynkowy Jakub Karcz
z Ultra Beskid Sport.
Region
Tenisowe mistrzostwo Europy!
W czeskim Rakovniku odbyły się finały Winter Cup (Drużynowe Mistrzostwa Europy) młodziczek. W zawodach
uczestniczyła reprezentacja Polski, skład której tworzą: Maja Chwalińska, zawodniczka BKT Advantage Bielsko-Biała
oraz Iga Świątek i Stefania Rogozińska-Dzik.
Na zdjęciu: Maja Chwalińska, Stefania Rogozińska-Dzik,Iga Świątek
i trener reprezentacji
W meczu ćwierćfinałowym Polska zagrała
z reprezentacją Włoch.
W pierwszym meczu Maja
Chwalińska pokonała Federice Rossi 6/2, 2/6, 6/3.
Natomiast w drugim Iga
Świątek okazała się lepsza
od Elisabette Cocciaretto
6/1, 6/3 zapewniając Polsce awans do strefy medalowej.
W spotkaniu półfinałowym Polki spotkały się
z reprezentacją Turcji.
Chwalińska zanotowała
dobre otwarcie wygrywając z Ebru Zeynep Yazgan
6/1, 6/1. W drugim meczu
Świątek ograła Azradeniz
Comlek 6/3, 6/1, co dało
Polkom awans do finału!
W wielkim finale młode tenisistki znad Wisły
spotkały się niepokonanymi w zeszłym roku
Rosjankami. Mecz dla
naszej reprezentacji rozpoczął się bardzo pomyślnie. Chwalińska wygrała
swój mecz, okazała się
bowiem lepsza od Kamilli Rakhimovej 7/5, 6/1.
Kropkę nad „i” postawiła
Świątek, która pokonała
Poline Krupchenko 6/2,
6/2. W deblu, który nie
miał wpływu na końcowy wynik, Chwalińska
w parze ze Stefanią Rogozińską-Dzik zwyciężył
w rywalizacji z duetem
Krupchenko/Rakhimova
1/6, 7/5, 6/3. Tym samym
Polki rozbiły Rosjanki 3:0
i zostały Drużynowymi
Mistrzyniami Europy!
Region
Kozy
24
www.region.info.pl
[email protected]
Farsa po koziańsku Koziańskie śmieci podrożeją
Podczas sesji Rady Gminy Kozy, która odbyła się 12 stycznia
br. doszło do zaskakującej w warunkach demokracji dyskusji.
Miejscowi radni i urzędnicy podważali konstytucyjne prawo
radnego Roberta Osierdy do audiowizualnego rejestrowania
przebiegu obrad. Momentami sesja miała charakter
przesłuchania radnego, który był torpedowany pytaniami na
temat tego kto mu zlecił rejestrowanie sesji i czy przypadkiem
nie jest to Edward Kućka - kontrkandydat Krzysztofa
Fiałkowskiego na stanowiska wójta w zeszłorocznych
wyborach samorządowych.
tych uwag. Ponadto Osierda
zwrócił się o uzupełnienie
protokołu z sesji z dnia 12
stycznia. W dokumencie tym
dyskusję o nagrywaniu obrad
skwitowano jedynie zdaniem:
„Radny Robert Osierda poinformował, że sesja jest nagrywana audiowizualnie.”. W odpowiedzi od Bożeny Sadlik
usłyszał, że protokół nie jest
scenopisem, ale jego uwagi
zostaną wzięte pod uwagę.
Jak poinformował naszą
redakcje radny Osierda, jest
on przekonany, że działa
zgodnie z prawem. - Według
nas (radnych z poza opcji
wójta), była to próba zastraszenia i chęci tuszowania ich
nieudolności w prowadzeniu
gminy. Nagranie z kolejnej IV
sesji jest dla nas tego wyraźnym potwierdzeniem. Rozważam skierowanie mojej skargi
do wojewody - zapowiedział
Osierda.
***
Opinia doktora Jerzego
Korczaka, jednego z autorów prawa samorządowego,
w podobnej sprawie, której
treść została opublikowana
na portalu gazeta-olawa.pl:
Nagrywanie dźwięku
i obrazu z sesji rady lub jej
komisji jest konstytucyjnym
prawem każdego - nie tylko
dziennikarza. Nie istnieje
w polskim porządku prawnym przepis, który by dzielił obywateli na tych, którzy
mogą i którzy nie mogą rejestrować dźwięku lub obrazu
podczas posiedzeń rady. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na ustawę o prawie autorskich i prawach pokrewnych,
która w art 81 ust.2 pozwala
na swobodne rozpowszechnienie wizerunków radnych:
Zezwolenia nie wymaga
rozpowszechnianie wizerunku: 1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek
wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji
publicznych, w szczególności
politycznych, społecznych,
zawodowych. Zakładanie,
że ktoś wykorzysta nagrany
podczas sesji rady film w sposób niezgodny z prawem, nie
może prowadzić do ograniczania konstytucyjnego prawa wyrażonego w art 61 ust.
2 Nagrywanie radnych podczas sesji jest przejawem jawności działania władz, jak
również realizacją prawa do
informacji z tej działalności.
Dzięki temu możemy m.in.
wiedzieć, jak radny pracuje,
jak głosuje, czy w ogóle jest
obecny podczas sesji.
(...) osoba, uczestnicząca
w sesjach organów stanowiących i posiedzeniach ich
komisji, ma konstytucyjnie
zagwarantowane i niczym
nieograniczone prawo do rejestrowania przebiegu sesji
i posiedzeń. Co warte podkreślenia, nie musi nikogo o tym
uprzedzać, nie musi nikogo
pytać o zgodę, a żaden członek
organu kolegialnego nie może
ograniczać tego prawa, łącznie z uniemożliwianiem rejestracji. Należy przypomnieć,
że organy władzy publicznej
z założenia nie podejmują innych czynności niż załatwianie spraw publicznych. Tym
samym, każdy członek takiego
organu kolegialnego w trakcie
obrad, w których uczestniczy,
załatwia wyłącznie sprawy
publiczne, a zatem nie może
powoływać się na ochronę sfery prywatności i chronić swój
wizerunek lub wypowiedź
przed ich rejestracją”.
Osoba dokonująca rejestracji nie jest uzależniona
od niczyjej zgody, nie podlega
żadnym ograniczeniom, wyłączeniom lub zakazom.Jedynym warunkiem, jaki musi
spełnić, jest takie dokonywanie
rejestracji, które nie utrudnia
przebiegu obrad.
pH
REKLAMA
Na początku sesji przewodnicząca Rady Gminy
Kozy, Bożena Sadlik, poprosiła radnego Roberta
Osierdę o poinformowanie
zebranych na sali, że obrady
są nagrywane kamerą video
(nasza relacja z przebiegu tej
dyskusji oparta jest o materiał
filmowy przygotowany przez
radnego Osierdę). Jednocześnie stwierdziła, że radny ma
do tego pełne prawo, oprócz
rejestrowania fragmentów
wydarzeń ze sfery prywatnej, do których zaliczają się
przerwy. Przewodnicząca
jedyne zastrzeżenie do nagrywania zgłaszała w kwestii
braku odpowiednich zapisów
w tej sprawie w statucie Rady
Gminy. Sadlik stwierdziła,
że dlatego właśnie radny
powinien zapytać obecnych
o zgodę na rejestrowanie
przebiegu obrad. Z sali padały głosy: „nie zgadzam
się”. Radny przekonywał, że
prawo do nagrywania dają
mu stosowne przepisy prawa, w tym ustawa o dostępie
do informacji publicznej.
Później niektórzy twierdzili,
że opublikowane nagranie
powinno być kompletne
i zawierać pełny przebieg sesji, tak aby nie dopuszczano
się manipulacji. Następnie
z miejsc zajmowanych przez
urzędników zaczęły padać
pytania w kierunku radnego:
czy to jego pomysł z nagrywaniem, czy kamera jest jego
własnością i kto jest administratorem strony internetowej
gdzie opublikowano nagranie
z sesji i czy przypadkiem nie
jest nim Edward Kućka - kandydat na wójt gminy z zeszłorocznych wyborów? Z każdą
kolejną wypowiedzią sytuacja
stawała się coraz bardziej kuriozalna. Apogeum absurdu
nastąpiło gdy jedna z radnych
stwierdziła, że to radny Osierda będzie odpowiedzialny za
„ściganie” osoby, która zmanipuluje materiał przez niego
opublikowany.
Podczas kolejnego, styczniowego posiedzenia Rady
Gminy atakowany radny
przedstawił szereg przepisów,
który umożliwia mu rejestrację przebiegu sesji. Podkreślał raz jeszcze, że materiał
filmowy sporządzany jest na
prośbę jego wyborców, którzy
chcą zapoznać się z pracami
koziańskiego samorządu.
Tym razem przewodnicząca Rady nie skomentowała
28 stycznia br. Rada Gminy Kozy podjęła uchwałę
na mocy której mieszkańcy zapłacą o 2 zł więcej za
odpady komunalne. Wielu radnych było jednak przeciw
podwyżkom. Sugerowali, że potrzebne są szeroko zakrojone
konsultacje społeczne w tej sprawie, a ponadto wyższe
stawki opłaty uderzą w najuboższych.
Wzrost opłat zaplanowano na poziomie 2
zł. Podczas posiedzenia
wspólnych komisji radni
nie wypracowali jednolitego stanowiska w tej
sprawie.
Podczas sesji Rady
Gminy członek tego gremium Robert Osierda
złożył wniosek o wycofanie z porządku obrad
punktu poświęconego
odpadom komunalnym.
Stwierdził, że konieczne
jest przeprowadzenie szeroko zakrojonych konsultacji społecznych, tym bardziej, że uchwała wchodzi
w życie dopiero 1 lipca.
Jego wniosek przepadł,
ale pozostali członkowie
Rady zgodzili się na przeprowadzenie głosowania
imiennego. I tak za przyjęciem podwyżki opłaty
za śmieci zagłosowało 8
członków Rady: Ireneusz
Pacyna, Agata Obajtek,
Bogdan Sitarz, Jacek Kaliński, Bożena Wojciechowska, Jan Hałat, Bożena Sadlik i Iwona Baron.
Przeciwko zagłosowało 6
radnych: Katarzyna Fołta,
Ewa Naglik, Dorota Procner, Stanisław Paszek, Zbigniew Łopadczak i Robert
Osierda.
Rada głosami ośmiu jej
członków przyjęła zatem
uchwałę regulującą nowe
stawki opłaty za gospoda-
rowanie odpadami komunalnymi. W czasie dyskusji pytano z czego wynika
pośpiech związany z podjętą uchwałą, skoro wchodzi ona w życie z dniem
1 lipca br. Urzędnicy tłumaczyli to koniecznością
dostarczenia do mieszkańców informacji o nowych
stawkach. Mieszkańcy
mieliby też mniej czasu na
złożenie nowych deklaracji. Radny Osierda zauważył, że zmiana deklaracji
nie byłaby konieczna gdyby stawki pozostały bez
zmian. Natomiast skarbnik
gminy Dominik Pawiński
tłumaczył, że system gospodarki odpadami powinien być, w myśl zapisów
ustawowych, mechanizmem samofinansującym
się. Dlatego też podwyżki
są konieczne. W podobnym tonie wypowiadał się
radny Jacek Kaliński, który
zaznaczał, że mieszkańcy
powinni zostać dogłębnie
poinformowani o przyczynach podwyżki, w tym
o wyższej opłacie za odbiór popiołu w Zakładzie
Gospodarki Odpadami.
Z argumentami przedmówcy nie zgodziła się
radna Katarzyna Fołta.
Podkreślała, że podwyżki
są zbyt duże – dla niektórych wyniosą nawet 33
proc. W jej opinii wzrost
cen uderzy najbardziej
w ludzi ubogich. - Ta podwyżka uderza w rodziny
i ludzi starszych. Mieszkańcy mają odczucie, że
w Kozach jest najdroższa
woda, najdroższe ścieki i najwyższe podatki,
a teraz jeszcze najdroższe
będą śmieci. Trzeba szukać
oszczędności - apelowała
radna. Jej zdaniem władze
źle oceniły gminne priorytety - zamiast skateparku
mógł powstać Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy
ulicy Folwarcznej, który
ma powstać kosztem podwyżki. Urzędnicy wyjaśniali radnej, że skatepark
był realizowany z „innej
puli środków”. Ponadto już
niebawem ma wejść w życie ustawa, która umożliwi samorządom zwolnienie z opłaty najuboższych
mieszkańców.
Natomiast radna Iwona
Baron pytała czy mieszkańcy wyrazili zgodę na
lokalizację PSZOK-a przy
ulicy Folwarcznej. Zdaniem urzędników nie jest
to działalność uciążliwa
i zgoda mieszkańców nie
jest konieczna. Innego
zdania są mieszkańcy
bielskiego osiedla Polskich Skrzydeł, którzy nie
zgodzili się na zaproponowaną przez władze miasta
lokalizację.
pH

Podobne dokumenty