Pobierz numer w PDF
Transkrypt
Pobierz numer w PDF
MIESIĘCZNIK NR: 1 (106) Nakład 12 000 25 lutego 2015 REDAKCJA: Bielsko-Biała, ul. Krańcowa 35, tel: 33 4876606 Gazeta bezpłatna Następny numer: 24 MARCA Pobierz bezpłatne e-wydanie ze strony www.region.info.pl [email protected] Nr indeksu: 285080 ISSN: 2299-0976 www.region.info.pl Fatalna sytuacja Bielsko-Biała Szpitala Wojewódzkiego 5 e i n o r t s a n j czyta Jaworze Przewodniczący szykuje dyplom na wybory Buczkowice Obwodnica Buczkowic pod dużym znakiem zapytania cz yt aj na st ro ni e 21 cz yta j na str on ie 13 REKLAMA Region Kluczowe dla regionu drogi Szczyrk Przyszłość miasta poza planem rządowym czytaj na stronie 6 wisi na włosku cz yta j na str on ie 15 Region 2 www.region.info.pl [email protected] W MZK szykuje się strajk Zbierali podpisy Karambol Związkowcy z Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego przeprowadzili referendum, w którym pracownicy mieli wypowiedzieć się czy chcą strajku. Ogromna większość odpowiedziała „tak”. Akcja protestac yjna w MZK ruszyła jesienią minionego roku. Związkowcy oflagowali zakład, domagając się m.in. podwyżki płac o 300 zł i poprawy warunków socjalnych. Później do akcji włączył się mediator z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Negocjacje trwają do dziś i nie przyniosły pożądanego przez związkowców skutku. Niedawno w zakładzie przeprowadzono referendum, w którym aż 302 pracowników opowiedziało się za strajkiem. Przeciwnego zdania były 54 osoby. W MZK zatrudnionych jest łącznie 480 osób. Region dla Komorowskiego na Stojałowskiego W sobotę 21 lutego oficjalnie rozpoczęła się kampania wyborcza kandydata na urząd prezydenta RP, Bronisława Komorowskiego. W związku z tym w samo południe na Placu Chrobrego w Bielsku - Białej odbyła się akcja zbierania podpisów poparcia dla obecnego prezydenta, zainicjowana przez posłankę Mirosławę Nykiel. Areszt dla sprawcy wypadku w Wieszczętach Najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie 22-letni mężczyzna, który w lutym doprowadził do wypadku drogowego w Wieszczętach. W wyniku zderzenia dwóch osobówek – audi i hondy, poważne obrażenia odniosły osoby podróżujące hondą. Bielski sąd, na wniosek prokuratury podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu sprawcy tego wypadku. Do zdarzenia doszło w niedzielę, 15 lutego tuż przed 10.00 w Wieszczętach przy ul. Wieszczęckiej. Z wynika ustaleń, 22-letni kierowca audi A4 nie zachował ostrożności i doprowadził do zderzenia z hondą civic, kierowaną przez 34-letniego mężczyznę. Na skutek zderzenia kierowca hondy i 33-letnia pasażerka tego pojazdu trafili do szpitala. Oboje doznali poważ- nych obrażeń nóg. Sprawca nie udzielił ofiarom pomocy i uciekł z miejsca zdarzenia. Kiedy po pewnym czasie powrócił na miejsce, gdzie trwały jeszcze policyjne czynności związane z zabezpieczaniem śladów, przyznał się do kierowania audi. Badanie stanu jego trzeźwości dało wynik blisko 1,5 promila alkoholu. Pobrano od niego także krew na zawartość środków odurzających. Sprawca nie miał prawo jazdy, bo zatrzymano mu je za wcześniejszą jazdę „na podwójnym gazie”. Trafił do policyjnego aresztu. Wczoraj bielski sąd podjął decyzję o jego tymczasowym aresztowaniu. Za spowodowanie wypadku drogowego i ucieczkę z miejsca zdarzenia może mu grozić nawet do 4,5 roku więzienia Region Przyszpitalną spalarnią zajmie się prokuratura Prezydent Bielska-Białej, Jacek Krywult, złożył w Prokuraturze Rejonowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku ze szkodliwym dla ludzi i środowiska funkcjonowaniem spalarni odpadów przy miejscowym Szpitalu Wojewódzkim. Jak czytamy w piśmie z 16 lutego br., sygnowanym podpisem prezydenta miasta, Zakład Utylizacji Odpadów prowadzony przez rzeszowską firmę Eko-Top powoduje uciążliwości, które skutkują protestami okolicznych mieszkańców z dzielnicy Olszówka w Bielsku-Białej. Protesty te są również kierowane do prezydenta Krywulta, gdyż funkcjonowanie spalarni zagraża zdrowiu i życiu mieszkańców miasta. Wyjaśniając sprawę, prezydent ustalił m.in. że stosowne postępowania w tej sprawie prowadzi marszałek województwa śląskiego, któ- ry niezależnie od wcześniejszej kontroli Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska przeprowadził w grudniu ub. r. kontrolę, która wykazała szereg nieprawidłowości. Oprócz wykazanych podczas kontroli marszałka nieprawidłowości prezydent wymienia w szczególności trzy aspekty zaistniałego problemu, na które prokuratura powinna szczególną zwrócić uwagę: 1. Kilkukrotne zwiększenie ilości spalanych materiałów w stosunku do decyzji wydanych przy uruchamianiu spalarni. Redakcja: ul. Krańcowa 35, 43-300 Bielsko-Biała tel: 33 487 66 06 e-mail: [email protected] www.region.info.pl Zachęcamy Was Drodzy Czytelnicy do udziału w tworzeniu „Regionu”.Czekamy na maile i telefony z uwagami i wskazówkami na temat tego, o czym chcielibyście przeczytać. 2. Spalanie materiałów medycznych i weterynaryjnych, a także sorbentów, szlamu i chemikaliów z innych rejonów niż Bielsko-Biała (w pozwoleniu na użytkowanie była mowa wyłącznie o materiałach medycznych i tylko z terenu stolicy Podbeskidzia). 3. Brak decyzji Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej na zmianę sposobu użytkowania. - Uważamy, że powyższe dane w pełni uzasadniają nasz wniosek o pilne podjęcie przez Prokuraturę właściwych działań - napisał prezydent Krywult. Region Redaktor naczelny: Mirosław Brzezowski Zespół redakcyjny: Krzysztof Biłka, Danuta Brzezowska, Paweł Hetnał, Wydawca: MD-House Sp.z o.o. KRS 0000388896 Skład i łamanie: Michał Duława Drukarnia: Agora S.A. Wydarzenie to przyciągnęło wielu bielskich sympatyków Komorowskiego, którzy chętnie podpisywali się na listach poparcia. Do inicjatywy przystąpili lokalni samorządowcy oraz członkowie bielskiej Platformy Obywatelskiej RP i przedstawiciele Stowarzyszenia „Młodzi Demokraci”. Każda chętna osoba może udzielić poparcia Bronisławowi Komorowskiemu podpisując się na listach, które są dostępne w Biurze Poselskim Mirosławy Nykiel przy ul. Wzgórze 19 w Bielsku - Białej. Podpisy można składać od poniedziałku do piątku od godziny 8.00 - 16.00 do dnia 9 marca. Region Do groźnego wypadku doszło w czwartek 19 lutego tuż przed 16.00 w Bielsku-Białej na ul. Stojałowskiego, gdzie zderzyły się trzy pojazdy i uszkodzone zostały dwie osobówki stojące na poboczu. Szczegółowe okoliczności zdarzenia wyjaśniają bielscy policjanci. Z ustaleń wynika, że 43-letni bielszczanin kierujący fiatem mareą doznał ostrego zawału serca. Utracił panowanie nad samochodem i zjechał na przeciwny pas ruchu. 17-letni pasażer tego pojazdu zareagował bardzo przytomnie i chcąc uniknąć zderzenia z jadącym z przeciwka autem, chwycił za kierownicę i odbił w prawo. Fiat zderzył się następnie z jadącymi prawidłowo: peugeotem kierowanym przez 28-letniego bielszczanina i lancią, którą kierowała 37-letnią bielszczanka. Zjechał na prawe pobocze, gdzie uderzył w zaparkowanego mercedesa i volkswagena passata. Kierujący fiatem w ciężkim stanie trafił do szpitala. Pozostali uczestnicy tego zdarzenia nie odnieśli poważniejszych obrażeń ciała. Ruch w miejscu zdarzenia został zablokowany. Policjanci zorganizowali objazdy i kierowali ruchem. Szczegółowe okoliczności wypadku badają śledczy z wydziału kryminalnego. Region Szemla wicewojewodą Prezes Rady Ministrów Ewa Kopacz powołała na stanowisko I wicewojewody śląskiego Mirosława Szemlę, wiceprezesa Zarządu Wojewódzkiego PSL Województwa Śląskiego. Mieszkaniec Rybarzowic w listopadowych wyborach samorządowych uzyskał mandat radnego sejmiku wojewódzkiego. Mirosław Szemla urodził się 15 września 1962 roku w Bielsku-Białej. Jest magistrem techniki (WSP Kraków), ukończył też studia fakultatywne z matematyki, a następnie studia podyplomowe, m. in. w zakresie zarządzania kadrami, przedsiębiorczości, doradztwa zawodowego, w tym również Specjalistyczny Program MSWiA oraz The World Bank - Nowoczesne Zarządzanie w Administracji Publicznej. Szemla był dyrektorem w Zespole Szkół Energetycznych w Bielsku-Białej i wicedyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Politechnicznego w Bielsku-Białej. Prowadził także zajęcia z informatyki na Wyższej Szkole Ekonomiczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Współpracował z Regionalnym Centrum Informacji Europejskiej jako specjalista w zakresie funduszy przedakcesyjnych i strukturalnych. Jest ekspertem w programach Unii Europejskiej w zakresie informatycznych systemów zarządzania kryzysowego i zarządzania kryzysowego w czasie pożarów lasów (SIPROCI, PROMPT). Nowy wicewojewoda ma doświadczenie samo- rządowe, był m.in. radnym w Szczyrku i Buczkowicach, a także wicestarostą bielskim i członkiem Zarządu Powiatu Bielskiego. Ostatnio pełnił funkcję wiceprezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Jest strażakiem - ochotnikiem, członkiem Zarządu Oddziału Wojewódzkiego ZOSP RP w Katowicach. Pełni też funkcję wiceprezesa Stowarzyszenia Na Rzecz Wspierania Rozwoju Regionów w Polsce Południowej. Region W Kaniowie będzie piknik lotniczy Jak zapowiedział podczas styczniowej sesji Rady Powiatu Bielskiego starosta Andrzej Płonka, na terenie Parku Lotniczego w Kaniowie odbędzie się w tym roku piknik lotniczy. - Staramy się aby w maju lub czerwcu w Kaniowie w Parku Lotniczym zrobić cykliczny piknik lotniczy, tak aby wypromować działalność Parku i lotnictwa na Podbeskidziu. Będzie to również promocja tego co przez te 9 lat udało się zrobić w Parku. Mamy już patronat marszałka Za treści ogłoszeń redakcja nie odpowiada. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, przeredagowywania i zmiany tytułów nadesłanych materiałów. województwa - zapowiedział Płonka. Starosta stwierdził również, że nadszedł już czas aby powiat wycofał się z angażowania w rozwój tego przedsięwzięcia. - Co mieliśmy zrobić to zrobiliśmy, m.in. wybudowaliśmy drogi. Pozostaje kwestia poszukania środków na obwodnicę Czechowic, która będzie łączyła lotnisko z drogą krajową nr 1. Cała reszta należy do biznesu, który ma się tam dobrze - powiedział Płonka. Dodał, że powiat postara się również o połączenie drogowe lotniska z drogą w kierunku Jawiszowic. Region Listy do Regionu Potrzebujesz pomocy lub wsparcia? Chcesz abyśmy opisali Twoją sprawę lub masz ważne informacje. Pisz na adres redakcji, a nasz dziennikarz skontaktuje się z Tobą. Redakcja Piszcie na adres: [email protected] lub dzwońcie: 33 487 66 06. onYX granIt marmUr konglomerat Z kamienia zrobimy wszystko Wykonujemy blaty kuchenne, parapety, schody i łazienki z granitu, kwarcytu oraz innych kompozytów. Dysponujemy szerokim wyborem kamieni: marmurów, granitów, kwarcytów, konglomeratów, trawertynów i piaskowców. Oferujemy 50 lat tradycji i profesjonalną obróbkę maszyną CNC. Znajdź nas na: www.facebook.com/marlexbielskobiala Centrum Kamienia Naturalnego MARLEX, ul. Krańcowa 35, 43-305 Bielsko-Biała (obok kościała w Małych Kozach) tel.: 33 817 40 83, 690 995 699, [email protected], www.marlex-m.pl REKLAMA Bielsko-Biała 4 www.region.info.pl [email protected] Obawiają się smrodu i hałasu Precz z PSZOKiem na Polskich Skrzydeł (FB) Na portalu społecznościowym Facebook bielszczanie z osiedla Polskich Skrzydeł założyli profil „Precz z PSZOKiem na Polskich Skrzydeł”. To reakcja na pomysł urzędników, którzy w pobliżu ich domów i mieszkań postanowili zlokalizować Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Mieszkańcy nie chcą PSZOK-a Podobny punkt funkcjonuje przy miejskim składowisku odpadów przy ulicy Krakowskiej. PSZOK na osiedlu Polskich Skrzydeł miałby powstać nieopodal supermarketu Aldi, przy ulicy Skrzydlewskiego. Mieszkańcy obawiają się hałasu, smrodu i ruchu samochodów ciężarowych, tuż pod oknami ich bloków i domów. - I nie są to wcale plany czy insynuacje. Jest to realna inwestycja na etapie realizacji dokumentacji projektowej, uzyskiwania właściwych pozwoleń oraz zaplanowana w budżecie na 2015 r. O sprawie dowiedzieliśmy się od pracowników Spółdzielni Mieszkaniowej „Strzecha”, do której zwróciło się miasto z prośbą o przeprowadzenie kanalizacji przez jej teren. Na szczęście Spółdzielnia się nie zgodziła, lecz miasto chce poprowadzić przyłącze dłuższymi, gminnymi terenami - czytamy na profilu oburzonych bielszczan. W związku z oporem społecznym z jakim spotkała się ta inwestycja, postanowiliśmy zwrócić się do urzędników z bielskiego ratusza i poprosiliśmy o odniesienie się do argumentów protestujących. W odpowiedzi czytamy, że planowana inwestycja jest związana z potrzebą zapewnienia łatwego dostępu do PSZOKa wszystkim mieszkańcom. Prowadzone są działania zmierzające do utworzenia i zorganizowania następnych takich punktów w kolejnych lokalizacjach, w tym przy skrzyżowaniu ulic Skrzydlewskiego i Trzech Diamentów. Urzędnicy wyjaśniają, że planowany PSZOK zostanie zorganizowany na utwardzonym, ogrodzonym i oświetlonym placu, na którym będzie znajdował się budynek (kontener) z zapleczem administracyjno – socjalnym oraz kilka kontenerów, do których pod nadzorem pracownika PSZOK przyjmowane będą tylko niektóre odpady komunalne pochodzące z gospodarstw domowych: - makulatura, opakowania z tworzyw sztucznych, ze szkła, metali, opakowania wielomateriałowe, - zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny RTV i AGD (komputery, pralki, lodówki, roboty kuchenne, urządzenia i zabawki na baterie), - odpady wielkogabarytowe (meble, szafy, tapczany, dywany, wanny itp.), przyczymw ramach funkcjonującego systemu gospodarki odpadami komunalnymi organizowane są zbiórki odpadów wielkogabarytowych, tzw. wystawki przydomowe oraz mobilne zbiórki „elektrośmieci”, - leki, chemikalia, farby, lakiery, baterie, akumulatory, świetlówki, żarówki, opony i inne odpady niebezpieczne dla środowiska naturalnego (przeterminowane leki można oddawać też w wyznaczonych aptekach), - odpady problemowe, w tym np. zniszczone i niepotrzebne parasole, odzież, kapelusze, paski, obuwie, torebki, walizki, sprzęt sportowy, - odpady zielone (tylko trawa, liście, gałęzie), - popiół w workach, - odpady budowlane i rozbiórkowe z remontów mieszkań (gruz, resztki tynku, kafelki, puszki po farbach, klejach, pędzle, taśmy, wiadra), czyli wszystkie te odpady, które na co dzień powstają w naszych domach i mieszkaniach i często zalegają pawlacze, szafy, piwnice, strychy itd. - Jeszcze raz podkreślam, że do PSZOKa nie będą przyjmowane żadne „śmieci”, czyli też odpady, które normalnie oddajemy w systemie suche/ mokre. Resztki jedzenia, zużyte środki higieniczne itp. należy wrzucać do przydomowych pojemników lub altany śmietnikowej, skąd zostaną odebrane specjalnym pojazdem śmieciarką - wyjaśnia Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy bielskiego magistratu. Urzędnicy przekonują, że PSZOK nie będzie zakładem przetwarzającym odpady komunalne. Na jego terenie nie będzie sortowni, kompostowni, punktu przetwarzania odpadów wielkogabarytowych, czy odpadów budowlanych. Nie będą również w tym miejscu składowane żadne odpady, dlatego nie można tu mówić o uciążliwości zapachowej. Dodają, że ze względu na to, iż do PSZOKa odpady można przywozić tylko samochodem do 3,5 t, nie może być mowy o nadmiernej uciążliwości spowodowanej hałasem. Jak zaznaczają, PSZOK porównywać raczej należy z punktem skupu makulatury, a nie z altaną śmietnikową. Ponadto przyjęte bezpłatnie do PSZOK wskazane wyżej rodzaje odpadów, po napełnieniu kontenera będą wywożone do ZGO S.A. celem ich prawidłowego zagospodarowania. Pracownicy ratusza zapewniają, iż przyjęte w okresie wegetacji roślin liście, gałęzie, trawa będą wywożone codziennie, na bieżąco. Mieszkańców raczej nie przekonują argumenty urzędników. Utrzymują, że wskazana lokalizacja jest chybiona, a PSZOK powinien być wybudowany w innym, bardziej ustronnym miejscu. Protestujący byli też wściekli, iż nikt nie konsultował z mieszkańcami osiedla miejsca gdzie ma powstać owy punkt. Procedura ustalania lokalizacji PSZOK nie przewiduje odrębnego konsultowania, poza konsultacjami przewidzianymi przepisami na poszczególnych etapach uzyskiwania stosownych pozwoleń - czytamy w piśmie nadesłanym do naszej redakcji przez rzecznika prasowego Urzędu Miejskiego. Pracownicy ratusza tłumaczą, że podczas różnych spotkań w sprawach dotyczących gospodarki odpadami, a także na spotkaniach Rad Osiedli, m.in. zarządy Spółdzielni Mieszkaniowych oraz przedstawiciele Rad podnosili kwestię konieczności utworzenia większej liczby PSZOKów, bliżej siedzib mieszkalnych. Wskazywali, że lokalizacja ZGO S.A. przy ul. Krakowskiej jest zbyt odległa dla mieszkańców Bielska, a nawet dla mieszkańców Białej. - W związku z powyższym zostały przeanalizowane możliwe do realizacji lokalizacje na terenach gminnych znajdujące się odpowiednio w północnej, zachodniej i wschodniej części miasta. Z dostępnych lokalizacji najkorzystniejsza jest bowiem najlepiej skomunikowana i najłatwiej dostępna, również pieszo, dla mieszkańców osiedli Wojska Polskiego, Polskich Skrzydeł, Wapienicy i okolic, właśnie lokalizacja naprzeciw uczęszczanego przez mieszkańców sklepu ALDI przy skrzyżowaniu ulic Skrzydlewskiego i Trzech Diamentów - wyjaśniają w bielskim magistracie. Koncepcja zarządzających miastem przewiduje lokalizację kolejnych małych PSZOKów w pobliżu osiedli i dużych sklepów. Dodają, że to standardy obowiązujące w innych, dużych polskich miastach, jak choćby w Katowicach czy Wrocławiu. Czy decyzja o lokalizacji PSZOKa na os. Polskich Skrzydeł jest ostateczna? Rzecznik ratusza poinformował nas, że „zwrócono się do Rad Osiedli, radnych i Spółdzielni Mieszkaniowej „Strzecha” o wspólną propozycję usytuowania PSZOKa w tym rejonie miasta, na terenie będącym własnością miasta lub przekazanym przez Spółdzielnię Mieszkaniową, tak aby mieszkańcy tego rejonu mieli do niego dogodny dostęp”. W odpowiedzi Rady Osiedla na stanowisko ratusza czytamy, że organ ten negatywnie opiniuje lokalizację PSZOKa . Mieszkańcy osiedla wyrazili także dezaprobatę wobec faktu, że organ pomocniczy, jakim jest Rada Osiedla nie został poinformowany o planie budowy drażliwej społecznie inwestycji. - Forma, w jakiej nasi mieszkańcy dowiedzieli się o tej inwestycji jest wysoce nieodpowiednia - czytamy w odpowiedzi zaadresowanej do Jacka Krywulta. Przedstawiciele Rady Osiedla ponadto informują, że nie są upoważnieni oraz nie posiadają właściwej wiedzy, choćby, co do własności gruntów, aby wskazać konkretne miejsce pod lokalizację PSZOKa. Stoją na stanowisku, iż to urzędnicy odpowiedzialni za tego typu inwestycje powinni wcześniej zaproponować kilka lokalizacji i po konsultacjach wybrać tę najlepszą. W piśmie czytamy, że mieszkańcy osiedla Polskich Skrzydeł nie negują idei powstania tego typu punktu, proszą natomiast o planowanie takich inwestycji w oddaleniu od zabudowy mieszkalnej, np. na terenach przemysłowych. - W związku z powyższym prosimy pana prezydenta o odstąpienie od budowy PSZOK przy ulicy Skrzydlewskiego na osiedlu Polskich Skrzydeł. Jednocześnie wyrażamy nadzieję, że wspólnymi siłami, dialogiem z mieszkańcami uda nam się wypracować kompromis – wyrażają nadzieję autorzy pisma. Również zarząd spółdzielni mieszkaniowej „Strzecha” negatywnie zaopiniował powstanie PSZOKa w zaproponowanym przez urzędników miejscu. W piśmie skierowanym do prezydenta miasta i sygnowanym podpisami władz spółdzielni czytamy, że nawet pobieżny ogląd tej lokalizacji wskazuje, że wybudowanie takiego obiektu zepsuje komfort zamieszkiwania oraz znacznie obniży wartość mieszkań i walory estetyczne sąsiedztwa siedlisk domowych. Ostatecznie urzędnicy wzięli pod uwagę postulaty mieszkańców i obecnie prowadzona jest analiza alternatywnych lokalizacji dla PSZOKa. pH Ministerstwo o bielskiej spalarni W styczniu posłanka Mirosława Nykiel wystąpiła do sekretarza stanu w ministerstwie środowiska Stanisława Gawłowskiego w sprawie wprowadzenia systematycznych kontroli emitowanych zanieczyszczeń przez spalarnię odpadów przy Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej. Parlamentarzystka prosiła także o zlecenie dodatkowej oceny oddziaływania spalarni na środowisko i zdrowie mieszkańców. W odpowiedzi na wystąpienie Nykiel, sekretarz odpisał, że Śląski Inspektor Ochrony Środowiska w czasie prowadzonych dotychczas kontroli sprawdzał warunki posiadanych przez operatora spalarni decyzji w zakresie wprowadzania pyłów i gazów do powietrza oraz w zakresie wytwarzania, zbieranie i unieszkodliwiania odpadów. - Dotychczasowe kontrole nie wykazały naru- szenia warunków tych decyzji - napisał Gawłowski. Przedstawiciel ministerstwa środowiska odnosi się również do ostatniej kontroli spalarni, którą przeprowadziły służby marszałka województwa śląskiego w okresie od 20 listopada 2014 do dnia 16 grudnia 2014 r. Jak czytamy w piśmie Gawłowskiego, w wyniku tej kontroli stwierdzono nieprawidłowości w zakresie gospodarki odpadami, m.in. przedstawienie nieprawdziwych danych we wniosku o wydanie pozwolenia na wytwarzanie odpadów, złamanie zasady bliskości i spalanie niektórych rodzajów odpadów bez wymaganego zezwolenia. W związku ze stwierdzonymi naruszeniami marszałek województwa wszczął 12 stycznia postępowanie administracyjne w sprawie cofnięcia lub ograniczenia pozwolenia na wytwarzanie odpadów uwzględniającego zezwolenie na zbieranie i przetwarzanie odpadów. Ponadto przedstawiciel ministerstwa poinformował, że Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska wszczął postępowanie w sprawie wymierzenia rzeszowskiej firmie zarządzającej spalarnią kary za zbieranie odpadów nie wymienionych w pozwoleniu marszałka. Inspektor prowadzi też postępowanie sprawdzające w kierunku możliwości naruszenia zasady bliskości. Odpowiednie służby w tym celu skontrolują opolską spalarnię odpadów w celu zweryfikowania informacji o jej ograniczonych możliwościach przerobowych. W połowie lutego w przyszpitalnej spalarni zapowiedziano kontrolę m.in. emisji zanieczyszczeń do powietrza pod kątem dioksyn i furanów. Kontrola ma potrwać ponad miesiąc. Miejsce lokalizacji prowadzenie pomiarów imisji jakości powietrza ustalone zostanie we współpracy z przedstawicielami mieszkańców - czytamy w piśmie Gawłowskiego. Mieszkańcy Olszówki nadal nie są usatysfakcjonowani działaniami organów administracyjnych i walczą o zamknięcie spalarni. Region Bielsko-Biała www.region.info.pl [email protected] 5 Fatalna sytuacja finansowa Szpitala Wojewódzkiego Region Sytuacja finansowa bielskiego Szpitala Wojewódzkiego wygląda niewesoło. Wśród trzech możliwych scenariuszy dla placówki jest m.in. jej likwidacja lub komercjalizacja. Sytuacja finansowa bielskiego Szpitala Wojewódzkiego wygląda niewesoło. Szpital Wojewódzki w Bielsku-Białej wg przewidywanego wykonania planu finansowego za 2014 r. będzie miał ujemny wynik finansowy w wysokości ok - 9,6 mln zł, a planowana amortyzacja to ok. 8,3 mln zł. Ustawa o działalności leczniczej stanowi, że jeśli w danym roku obrotowym wynik finansowy po dodaniu kosztów amortyzacji pozostaje ujemny (w przypadku bielskiej placówki to nadal wynik ujemny ok. - 1,3 mln zł), samorząd (organem prowadzącym jest Urząd Marszałkowski w Katowicach) ma do wyboru trzy podstawowe możliwości (art. 59 ust. 2–4 uodl): - pokryć pozostałą część straty z własnych środków, - przekształcić SPZOZ w spółkę kapitałową, - zlikwidować szpital. - W mojej ocenie sytuacja Szpitala Wojewódzkiego jest bardzo trudna, ale nie beznadziejna, choć we wcześniejszych latach amortyzacja ratowała ujemny wynik finansowy. Należy teraz zabiegać o pokrycie straty w organie założycielskim i zapłatę nadwykonań z NFZ. Osobiście nie wyobrażam sobie i jestem przeciwny komercja- lizacji czy likwidacji Szpitala - powiedział w rozmowie z naszą redakcją członek przyszpitalnej Rady Społecznej, Przemysław Koperski. Dyrektor Szpitala twierdzi, że słaba kondycja zakładowego budżetu spowodowana jest głównie niewystarczającym wsparciem ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia. Władze placówki zamierzają wdrożyć plan naprawczy, który uderzy głównie w kadrę pracowniczą i pacjentów. - Potwierdzam, że wstępny wynik finansowy Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej za rok 2014 wykazuje stratę w wysokości 9 615 000, - zł (dziewięć milionów sześćset piętnaście tysięcy złotych), która przewyższa kwotę amortyzacji o 1 335 000,- zł (jeden milion trzysta trzydzieści pięć tysięcy złotych) - zakomunikował naszej redakcji Ryszard Batycki, dyrektor Szpitala. Jak napisał Batycki, na fatalny stan szpitalnych finansów złożyły się następujące czynniki: - wzrastające koszty utrzymania infrastruktury Szpitala, - ciągłe aneksowanie przez Narodowy Fundusz Zdrowia na tym samym poziomie finansowania umów dotyczących udzielania świadczeń opieki zdrowotnej, bez uwzględnienia rzeczywistych kosztów ponoszonych przez Szpital i poziomu wykonania z lat poprzednich, - niezapłacenie do tej pory przez Narodowy Fundusz Zdrowia za tzw. nadwykonania, - zdecydowanie niewłaściwe finansowanie przez Narodowy Fundusz Zdrowia Szpitalnego Oddziału Ratunkowego z Izbą Przyjęć, które we wszystkich szpitalach posiadających tę ratunkową strukturę przynosi straty. W przypadku Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku – Białej jest to kwota około 3 000 000,- zł (trzy miliony złotych) rocznie, - brak właściwego zakontraktowania przez Narodowy Fundusz Zdrowia niezbędnej dla Podbeskidzia hospitalizacji w zakresie hematologii, którą Szpital, mając na względzie dobro mieszkańców tego regionu, utrzymuje w ramach kosztów oddziału wewnętrznego. Ponadto problem niewłaściwego kontraktowania bez uwzględnienia rzeczywistych potrzeb zdrowotnych w społeczności Podbeskidzia dotyczy również zdecydowanie za niskiego, funkcjonującego na niezmienionym od lat poziomie finansowania, kontraktu w zakresie diabetologii pomimo tego, że cukrzyca jest chorobą społeczną. Szpital liczy na konkretne zmiany w zakresie zabezpieczenia pacjentów hematologicznych w związku z wprowadzeniem pakietu onkologicznego, - konieczność tworzenia rezerw długoterminowych na nagrody jubileuszowe i odprawy emerytalne dla pracowników (Szpital jest jednym z największych pracodawców w tym regionie). Dyrektor placówki poinformował, że niedofinansowanie Szpitala spowoduje również konsekwencje dla pracowników w postaci niemożności przeprowadzenia oczekiwanych od lat regulacji uposażeń w sposób satysfakcjonujący załogę. Dla pacjentów natomiast niedofinansowanie wiąże się z ograniczeniem dostępności do świadczeń zdrowotnych planowych, a więc wydłużeniem oczekiwania w kolejkach oczekujących na te świadczenia. Dyrekcja Szpitala planuje przygotowanie programu naprawczego finansów Szpitala wprowadzającego dalsze oszczędności. Informacja o sytuacji placówki podana do informacji publicznej miała swoje dalsze konsekwencje. W piśmie z dnia 27 stycznia br. opublikowanym na profilu Facebook Przemysława Koperskiego, a skierowanym przez dyrektora Szpitala Wojewódzkiego Ryszarda Batyckiego do Zarządu Województwa Śląskiego, czytamy, że Koperski jako członek przyszpitalnej Rady Społecznej bez zgody osób zgromadzonych na sali konferencyjnej zrobił zdjęcie, które umieścił na swoim profilu i opatrzył komentarzem dotyczącym wstępnego wyniku finansowego placówki za rok 2014 i planu finansowego na rok bieżący. Poinformował także (uprzejmie), iż na jego wniosek omawiany będzie temat spalarni odpadów w Olszówce. Jego wpis został podchwycony przez lokalne media, które opublikowały jego treść, co jednocześnie „spowodowało niepochlebne komentarze na forum”. - Jak ustaliłem pan Przemysław Koperski działał bez zgody przewodniczącego Rady i pozostałych jej członków. Takie działania członka Rady Społecznej uważam za szkodzące wizerunkowi Szpitala, a poprzez umieszczenie zdjęć osób zgromadzonych na sali bez ich zgody jako naruszające wizerunek tych osób - napisał Batycki. Zdaniem dyrektora, wstępne dane finansowe zostały opatrzone jednostronnym komentarzem nie wyjaśniającym w sposób szczegółowy ujemnego wyniku finansowego placówki. - Mając na uwadze, iż z sytuacją opisaną powyżej spotkałem się po raz pierwszy od kiedy jestem dyrektorem Szpitala, uważam iż konieczne wydaje się wprowadzenie czytelnych zasad kto i na jakich warunkach może udzielać informacji dotyczących posiedzeń Rady Społecznej, jak również w jakim zakresie mogą być udostępniane na publicznych forach dokumenty, które otrzymują członkowie Rady Społecznej. W moim przekonaniu o udostępnieniu tego typu dokumentów winni decydować wszyscy członkowie Rady Społecznej, mając na uwadze interes Szpitala, który reprezentują - zakończył Batycki. - Dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej poskarżył się na mnie Zarządowi Województwa. Po Do stadionu bielszczanie dopłacą Jeszcze w tym roku powinna zakończyć się budowa Stadionu Miejskiego w Bielsku-Białej. Po hucznym otwarciu będzie trzeba jednak zastanowić się co zrobić, by obiekt nie przynosił zbyt dużych strat, bo to że miasto dopłaci do funkcjonowania stadionu nie ulega najmniejszej wątpliwości. Być może za kilka miesięcy zostanie oddany do użytku cały obiekt przy Rychlińskiego. Stadion budowany nakładem ponad 92 mln zł pomieści docelowo 15 592 widzów. Z pewnością będzie to obiekt, do którego miejscowy samorząd będzie musiał dopłacać. Tak jest np. w Kielcach, gdzie na utrzymanie areny o podobnych parametrach rocznie wydaje się ok. 2,2 mln zł. Mniej więcej połowę tych wydatków udaje się zrekompensować poprzez wynajem pomieszczeń na stadionie lub organizację imprez masowych. Pozostałą część wydatków pokrywa samorząd. Jak będzie w Bielsku-Białej? - Na tym etapie budowy stadionu nie jesteśmy w stanie przewidzieć ile będzie wynosił szacunkowy koszt jego utrzymania po oddaniu do użytku - poinformował rzecznik bielskiego ratusza, Tomasz Ficoń. Przy okazji zapytaliśmy pracownika Urzędu Miejskiego jak prezentuje się bilans finansowy funkcjonowania hali widowiskowo-sportowej pod Dębowcem. - Na razie nie mamy jeszcze rocznego podsumowania działalności hali. Mogę na razie powiedzieć tylko tyle, że wpływy pokrywają około 25-30 proc. kosztów utrzymania hali - zakomunikował Ficoń. Można zatem przypuszczać, że roczny koszt utrzymania Stadionu Miejskiego będzie kształtował się na podobnym poziomie lub nieco wyższym niż w Kielcach. Jeśli przyjmiemy, że z podobną skutecznością co w przypadku hali pod Dębowcem będą pozyskiwane środki na utrzymanie stadionu, to można oszacować, że rocznie miasto dołoży do tego obiektu ok. 1,54 mln zł (zakładając 30-procentowy zwrot kosztów utrzymania obiektu). Z informacji jakie uzyskaliśmy od rzecznika Urzędu Miejskiego, gmina nie zamierza powierzać zarządzania obiektem firmie zewnętrznej. Stadionem nadal będzie zawiadywał Bielsko-Bialski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Zatem samorząd pozostawi w swoich kompetencjach obowiązki związane z pozyskiwaniem środków na utrzymanie stadionu. Być może zarządca mienia przy Rychlińskiego zdecyduje się na sprzedaż praw do nazwy stadionu. Wg rzecznika magistratu, taka ewentualność jest brana pod uwagę, choć żadne wiążące decyzje w tej sprawie nie zapadły. Władze miasta planują także ogłoszenie przetargu na zagospodarowanie ok. 300 m kw. powierzchni użytkowej na terenie obiektu. To w jaki sposób zostaną one zagospodarowane zależeć będzie przede wszystkim od podmiotu, który wygra przetarg. Kto wie czy na stadionie nie będą organizowane duże ludzku jest mi przykro. Nie uważam za coś nagannego i szkodzącego wizerunkowi Szpitala poinformowanie mieszkańców za pośrednictwem konta na FB, o jego problemach finansowych - napisał w komentarzu do opublikowanego pisma Koperski. Kandydat na prezydenta miasta z listopadowych wyborów stwierdził, że na wizerunek Szpitala wpływa przede wszystkim opinia o jakości i dostępności świadczonych usług medycznych. W jego przekonaniu, członek Rady Społecznej ma prawo komentować sytuację i opisywać stan faktyczny tego typu jednostki. Jak zauważa, nie można ukryć przed mieszkańcami danych finansowych, tym bardziej, że są to i tak informacje publiczne. Również zdjęcie zrobione w miejscu publicznym na oficjalnym spotkaniu Rady Społecznej i zamieszczone na FB nie stanowi zdaniem Koperskiego złamania prawa czy dotychczasowych standardów. - Praktykowano to już na wcześniejszych posiedzeniach i nikt nie formułował z tego tytułu zarzutów pod adresem autorów zdjęć - napisał, dodając, że w swojej wypowiedzi dla mediów poinformował jedynie o sytuacji formalno-prawnej jednostki i możliwych scenariuszach przy ujemnym wyniku po uwzględnieniu amortyzacji. Koperski stwierdza ponadto, iż nie on odpowiada za komentarze zamieszczane przy publikacjach internetowych na temat placówki i tego typu zarzut jest dla niego głęboko nieuczciwy i godzi w jego dobre imię. pH imprezy kulturalne - koncerty, spektakle lub targi. Głównym przeznaczeniem obiektu są jednak widowiska piłkarskie, które bielszczanie mogą śledzić gównie za udziałem piłkarzy Podbeskidzia. Mimo, że podopieczni Leszka Ojrzyńskiego spisują przyzwoicie w starciach z najlepszymi drużynami w kraju, to jednak trudno przypuszczać, by trybuny wypełniły się podczas ich meczów choćby w połowie. W ośmiu jesiennych spotkaniach bieżącego sezonu średnia frekwencja wyniosła 3244 widzów na mecz, choć do dyspozycji było 3404 różnokolorowych fotelików. Dzięki ukończeniu prac budowlanych na trybunie wschodniej już wiosną do dyspozycji kibiców będzie ich 6962. Czy uda się je wypełnić fanami „kopanej”? Czas pokaże... pH Bielsko-Biała 6 www.region.info.pl [email protected] W Starym Bielsku chcą łącznika Kluczowe dla regionu drogi Mieszkańcy Starego Bielska skarżą się na wzmożony ruch na ulicach osiedlowych, który spowodowany jest brakiem połączenia drogowego ulicy Andersa z osiedlami Kopernika, Wojska Polskiego i Polskich Skrzydeł. Receptą na taki stan rzeczy byłaby budowa odpowiedniego łącznika. To jednak inwestycja, która pochłonęłaby miliony złotych i wymagałaby wykupu gruntów, a nawet wyburzeń budynków. Podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej, członek tego gremium, Dariusz Michasiów, złożył interpelację dotyczącą budowy łącznika drogowego od ulicy Andersa do ronda „Hulanka” po stronie oś. Kopernika. Radny przypomniał, że Obwodnica Zachodnia została oddana do użytku blisko 10 lat temu. Przypomniał w swoim wystąpieniu, że pierwszy projekt, tzw. „austriacki” zakładał komunikację ulicy Andersa z rondem „Hulanka” zarówno przy os. Słonecznym jak również po stronie osiedli Piastowskiego i Kopernika. Dodał, że na skutek protestów mieszkańców os. Piastowskiego, którzy obawiali się nadmiernego hałasu dobiegającego do mieszkań z ulicy Andersa, miasto podjęło decyzję o budowie tzw. „cichego tunelu”, czy jak niektórzy go nazywają „zielonego tunelu”, z jednoczesną rezygnacją z budowy wjazdu od os. Kopernika i zjazdu po stronie os. Piastowskiego do ulicy Andersa. O fakcie zmiany w planach drogowych w tym dokładnie obszarze zapomniano poinformować mieszkańców Starego Bielska i osiedli: Kopernika, Wojska Polskiego i Polskich Skrzydeł. Radny w swojej interpelacji informuje, że sytuacja dzielnicy Stare Bielsko jest niezwykle trudna, a dla mieszkańców ww. trzech osiedli uciążliwa, bowiem wszystkie pojazdy jadące od strony Mazańcowic, a chcące dostać się na wymienione wcześniej osiedla, mają do wyboru trzy warianty: - skręt na pierwszych światłach w lewo w ulicę Sobieskiego i następnie w prawo na ulicę Piastowską i dalej do ronda „Hulanka”, - wjazd to tunelu bez możliwości skrętu w prawo i wyjazdu na os. Beskidzkim, - skręt w prawo na pierwszych światłach, wjazd do Starego Bielska i szukanie przejazdu na osiedla małymi, wąskimi dróżkami w gęstej zabudowie domów jednorodzinnych. Michasiów nadmienił, że cały obszar Starego Bielska objęty jest strefowym ograniczeniem prędkości do 40 km/h, którego żaden z tzw. „kierowców tranzytowych” nie przestrzega, pomimo tego, że samochody przejeżdżają obok dziennego ośrodka dla dzieci niepełnosprawnych, następnie przedszkola i wreszcie szkoły podstawowej. - Przez ostatnie cztery lata pełniłem funkcję przewodniczącego Rady Osiedla Stare Bielsko. Przypominam sobie dobrze, że mieszkańcy na spotkaniach sprawozdawczych każdego roku składali na ręce prezydenta lub wiceprezydenta prośby o wykonanie tego łącznika i potraktowanie tej sprawy jako jednej z najpilniejszych dla tej części miasta - mówił podczas sesji Michasiów. Dodał, że zdaje sobie sprawę, iż inwestycja nie będzie należała do najtańszych. Być może potrzebne będą wykupy nieruchomości i wyburzenia, ale zdaniem radnego to inwestycja dużej wagi - nie tylko dla mieszkańców jego dzielnicy, ale dla całego miasta. W odpowiedzi od prezydenta miasta, Jacka Krywulta, radny usłyszał, że sprawa jest mu znana od dawna. Jak stwierdził gospodarz mia- sta, problemem jest obecny kształt ronda „Hulanka”, które jego zdaniem zostało zaprojektowane niewłaściwie. - Na pewno jest to inwestycja wielomilionowa, ale do wykonania. To wiąże się jednak z kosztownymi wykupami czy nawet wyburzeniami. Ten temat weźmiemy na tapetę, ale trudno określić horyzont czasowy. To sprawa przyszłościowa - powiedział Krywult. W pisemnej odpowiedzi na interpelację radnego czytamy, że prawdopodobnie istnieją techniczne możliwości wybudowania łącznicy dla tej relacji. Jak napisał radnemu zastępca prezydenta, Lubomir Zawierucha, na podstawie wstępnych analiz można stwierdzić, że w celu realizacji inwestycji zachodzi m.in. konieczność budowy muru oporowego od strony budynków mieszkalnych przy drodze wewnętrznej w sąsiedztwie ulicy Bukowej, przesunięcie koryta potoku i zajęcie części terenów ogródków działkowych. Trzeba również mieć na względzie ewentualną budowę ekranów akustycznych. Ponadto analizie i badaniu należy poddać możliwość dodatkowego obciążenia ścian konstrukcji „zielonego tunelu” oraz zbiornika retencyjnego zlokalizowanego w miejscu przyszłej łącznicy - napisał Zawierucha. Jednocześnie zaznaczył, że ostateczne decyzje mogą zostać podjęte po opracowaniu koncepcji budowy łącznicy, którą przygotują pracownicy Miejskiego Zarządu Dróg. pH poza planem rządowym Budowa drogi S1, od węzła Suchy Potok w Bielsku-Białej do węzła Kosztowy w Mysłowicach, prawdopodobnie nie będzie realizowana aż do 2023 roku. Podobnie kształtuje się przyszłość dokończenia trasy ekspresowej S69 na Żywiecczyźnie z tzw. obejściem Węgierskiej Górki. Obie inwestycje znalazły się na rządowej liście rezerwowej inwestycji drogowych jakie mają być zrealizowane w najbliższych latach. Nawet w rezerwie nie ujęto budowy Beskidzkiej Drogi Integracyjnej (BDI) prowadzącej ze stolicy Podbeskidzia do Krakowa. Podczas lutowej sesji Rady Miejskiej Bronisław Szafarczyk złożył interpelację w sprawie budowy dróg S1 i BDI. Radny poinformował, że w grudniu ub. r. ogłoszono projekt Rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych do roku 2023. Równocześnie ministerstwo infrastruktury i rozwoju zaprosiło do udziału w konsultacjach nad tym projektem, a uwagi można było zgłaszać do 30 stycznia br. - Na podstawowej liście zadań inwestycyjnych próżno szukać tak ważnych dla naszego miasta i regionu dróg jak droga ekspresowa S1 Kosztowy - Bielsko-Biała czy Beskidzka Droga Integracyjna Głogoczów - Bielsko-Biała. Drogę S1 umieszczono na liście rezerwowej. Zdumienie budzi fakt, iż na liście podstawowej projektu znalazła się za to droga S6 Szczecin-Koszalin. Podkreślić należy, że wg oficjalnych prognoz na rok 2025 natężenie ruchu na drodze z Bielska-Białej do Katowic wynosić ma ponad 60 tys. pojazdów na dobę, a na drodze DK52 z Bielska-Białej do Krakowa 30-40 tys. pojazdów na dobę, zaś na ujętej w programie drodze S6 Szczecin - Koszalin jedynie 10-20 tys. pojazdów na dobę - mówił podczas sesji radny. Dodał, że jeśli inwestycje te nie dojdą do skutku, to mia- sto nad Białą będzie lepiej skomunikowane ze stolicami Austrii, Czech i Słowacji niż ze znajdującymi się w tym samym województwie Katowicami czy z pobliskim Krakowem. Szafarczyk pytał prezydenta o działania jakie podjęli i zamierzają podjąć bielscy urzędnicy w tej sprawie. Zaproponował też Jackowi Krywultowi zawiązanie grupy lobbującej na rzecz zrealizowania tych inwestycji. W jej skład mieliby wejść lokalni parlamentarzyści i samorządowcy. W odpowiedzi prezydent miasta zakomunikował radnemu, że odpowiednie interwencje na szczeblu krajowym zostały podjęte natychmiastowo. - Jeszcze w dniu publikacji dokumentu Śląski Związek Gmin i Powiatów wystosował stanowisko w tej sprawie - bardzo ostre, również w tym samym dniu mieliśmy spotkanie z marszałkiem województwa i również wyeksponowaliśmy tę sprawę. Także zespół, który został powołany do tzw. kontraktu dla woj. śląskiego również tę sprawę podniósł. Także poruszono ten problem na spotkaniu prezydentów miast z prezydentem kraju Bronisławem Komorowskim. Wykorzystaliśmy wszystkie możliwe momenty do szybkiej interwencji w tej sprawie - zapewniał Krywult. Prezydent w swojej wypowiedzi zupełnie pominął wątek Beskidzkiej Drogi Integracyjnej. Jego słowa odnosiły się do budowy trasy S1 oraz dokończenia drogi S69 na Żywiecczyźnie. - Nie wiem czym kierowała się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ujmując na liście rezerwowej te dwa tematy drogowe. Tym bardziej, że S69 była wspomagana deklaracją podpisaną przez trzech prezydentów krajów, ale to chyba za mało - mówił prezydent. Jedynym pocieszeniem dla wyczekujących budowy drogi S1 i dokończenia S69 jest fakt, że obie inwestycje znalazły się odpowiednio na pierwszym i drugim miejscu na liście rezerwowej. Wg tego dokumentu 40-kilometrowy odcinek trasy Bielsko-Mysłowice ma kosztować 3,141 mld zł, natomiast wybudowanie 8,5-kilometrowego odcinka S69 do granicy państwa (tzw. obejście Węgierskiej Górki) wyceniono na 1,545 mld zł. Eksperci szacują ostrożnie, że oszczędności przetargowe w programie rządowym mogą dać ok. 20 proc. wartości kosztorysów ekstra. Biorąc pod uwagę skalę planowanych inwestycji, może to dać nawet 19 mld zł. pH Nabór do bielskich przedszkoli W Wapienicy Miejski Zarząd Oświaty w Bielsku-Białej informuje, że nabór na wolne miejsca w przedszkolach rozpocznie się 9 marca 2015 roku. Kandydaci, których rodzice ubiegają się o przyjęcie do przedszkola po raz pierwszy lub których rodzice zdecydują się na zmianę przedszkola, uczestniczą w postępowaniu rekrutacyjnym na rok szkolny 2015/2016 prowadzonym z wykorzystaniem systemu informatycznego NABO. System zostanie uruchomiony 9 marca 2015 roku o godz. 9.00. Osoby, które nie mają dostępu do Internetu lub będą mieć kłopoty w korzystaniu z systemu, otrzymają pomoc w każdym przedszkolu. Postępowanie rekrutacyjne prowadzone jest na wniosek rodzica. Formularz wniosku będzie dostępny do wypełnienia po zalogowaniu się do systemu informatycznego NABO, na stronie internetowej pod adresem: bielsko-biala.nabory.pl. Rodzice będą zobowiązani do podania danych zgodnie z formularzem wniosku i wybrania trzech przedszkoli wg preferencji. Dzieci kontynuujące edukację przedszkolną w dotychczasowym przedszkolu nie biorą udziału w rekrutacji. Rodzice składają jedynie deklarację o kontynuowaniu wy- chowania przedszkolnego, w terminie 7 dni przed rozpoczęciem rekrutacji. Rodzice muszą również pamiętać o podpisaniu w przedszkolu umowy na kolejny rok szkolny. Umowy podpisywane będą do 25 marca 2015 roku. Region powstaną dwa ronda Miejski Zarząd Dróg udostępnił najnowszą wersję koncepcji projektowej dla planowanej przebudowy ulic Cieszyńskiej i Międzyrzeckiej. Poza pewnymi drobnymi zmianami (np. rezygnacją z budowy jezdni zbiorczej po północnej stronie Cieszyńskiej, na odcinku Trzech Diamentów - Nowogościnna), najważniejszymi i najbardziej zauważalną zmianą jest zastąpienie dwóch skrzyżowań z sygnalizacją świetlną w centrum Wapienicy - rondami turbinowymi. Mowa tu o skrzyżowaniach ulicy Cieszyńskiej z Międzyrzecką i Jaworzańską oraz Wapienicką i nowym odcinkiem Tańskiego. Region Bielsko-Biała www.region.info.pl [email protected] Wielka impreza ominie Bielsko-Białą tspodbeskidzie.pl Bielsko-Biała nie będzie ubiegało się o organizację młodzieżowych mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2017 r. Mimo, że w mieście powstaje nowoczesny stadion, miejscowe władze zadecydowały, że organizacja tak dużej imprezy obarczona jest dużym ryzykiem finansowym. Tymczasem na przyjęcie młodych piłkarzy zgodziły się takie miasta jak: Kielce, Tychy, Bydgoszcz, Lublin, Warszawa, Gdynia, Bełchatów i Łęczna. Bielski stadion nie ugości uczestników piłkarskich młodzieżowych mistrzostw Europy. Podczas lutowej sesji Rady Miejskiej Bielska-Białej Małgorzata Zarębska złożyła interpelację w sprawie wyjaśnienia przesłanek, którymi kierowały się władze miasta rezygnując z ubiegania się o organizację piłkarskich mistrzostw Europy do lat 21. Radna klubu Niezależni.BB zauważyła, że najważniejszym warunkiem zgłoszenia kandydatury było posiadanie stadionu o pojemności od 5 do 15 tys. widzów i ten warunek został spełniony. Ponadto PZPN miał nie oczekiwać żadnych nakładów finansowych poza „ogólnym wsparciem logistycznym turnieju”. - Poza tym pięć lat temu stolica Podbeskidzia, w której rozpoczęto budowę stadionu w założeniu przeznaczonego również do organizacji meczów międzynarodowych, ubiegała się o status bazy pobytowej dla drużyn biorących udział w Euro 2012. Sytuacja budzi największe zdumienie, ponieważ w wielu publicznych wypowiedziach przedstawicieli władz miasta podkreślano, że właściwe wykorzystanie nowego stadionu będzie wymagało organizacji nie tylko meczów ligowych, ale także innych imprez. Jednym z najważniejszych 7 celów nowego stadionu jest też promocja miasta i trudno wyobrazić sobie lepsza okazję do realizacji tych celów - mówiła podczas sesji Zarębska. Odpowiadając na interpelację radnej prezydent miasta Jacek Krywult stwierdził, że miasto było jedynie kandydatem do zorganizowania tej imprezy. - Nie było decyzji, że my dostaniemy organizację turnieju. To nie jest tak jak pani powiedziała. Miałem podpisać deklarację, która przewidywała, że miasto w pełni i bez jakichkolwiek ograniczeń deklaruję wolę ubiegania się o organizację mistrzostw, a także imprez towarzyszących. Chodziło m.in. o zapewnienie transportu, promocji czy zakwaterowania. Przy czym nie ma tam żadnej danej finansowej. Na zapytanie o te dane nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, bo ich do dzisiaj nie ma. Zarzuca- nie mi, że lekceważę sport jest troszkę nie na miejscu. Z jednej strony zarzuca mi się, że za dużo daję na sport, a z drugiej, że lekceważę. Ja na pewno nie podpiszę bezwarunkowo czegoś co nikt nie może mi zdeklarować. Gdybym podpisał, to znowu pojawiłby się zarzut, że trzeba będzie wyłożyć kilka milionów, bo nie wiadomo jak ułoży się sprawa - wyjaśniał Krywult. Dodał, że organizacja mistrzostw Europy to wydarzenie zupełnie innego kalibru niżeli podobny turniej drużyn seniorskich. To jego zdaniem inna skala zawodów, które cieszą się zdecydowanie mniejszym zainteresowaniem, a wymagania wobec organizatorów są na najwyższym poziomie. Na koniec swojej wypowiedzi stwierdził, że na tego typu imprezie z pewnością nie da się zarobić. pH Prezydent nie jest ubezwłasnowolniony 29 prezydentów miast z całej Polski podpisało 14 lutego w Katowicach deklarację poparcia dla Bronisława Komorowskiego. Wśród nich znalazł się Jacek Krywult, co nie spodobało się jednemu z bielskich radnych. 29 prezydentów miast z całej Polski podpisało w minioną sobotę w Katowicach deklarację poparcia dla Bronisława Komorowskiego. Wśród nich znalazł się Jacek Krywult. Autorzy deklaracji piszą między innymi, że wyrażają wielki szacunek dla działań obecnego prezydenta na rzecz poszanowania wolności i sprawiedliwości oraz dialogu społecznego. Deklaracja jest jednocześnie apelem do innych, aby w nadchodzących wyborach prezydenckich za- głosowali właśnie na Bronisława Komorowskiego, popieranego m.in. przez Platformę Obywatelską. Podczas lutowej sesji Rady Miejskiej Bielska-Białej członek tego gremium, Maurycy Rodak, poprosił Jacka Krywulta o podanie motywów, którymi kierował się sygnując swo- im podpisem dokument poparcia dla prezydenta Komorowskiego. - W dokumencie tym napisano: „Apelujemy do wszystkich, dla których zgoda narodowa jest dobrem najważniejszym, aby w najbliższych wyborach wznieśli się ponad podziały i opowiedzieli się za kontynuacją misji pana Bronisława Komorowskiego jako prezydenta RP”. Pod tą deklaracją pan prezydent Krywult nie podpisał się jako osoba prywatna, ale jako prezydent miasta i przedstawiciel urzędu z wykorzystaniem herbu miasta. Z całym szacunkiem dla pana, ale jest to nadużycie, aby w kampanii wyborczej jednego z kandydatów wykorzystywać autorytet urzędu i emblematy miasta - zgłaszał pretensje Rodak z klubu radnych Prawo i Sprawiedliwość. W odpowiedzi Krywult zapewniał, że przy tej okazji nie podpisywał żadnego dokumentu z emblematami Bielska-Białej. - Owszem, jestem prezydentem miasta, ale nie jestem ubezwłasnowolniony i mam prawo wyrażać swoje opinie i taką opinię w sobotę wyraziłem. Podobnie uczyniło 28 prezydentów, bez względu na opcję polityczną, bo byli tam prezydenci o wyraźnej opcji prawicowej, lewicowej i tacy, którzy walczą z Platformą Obywatelską. Byli to prezydenci z największych miast w Polsce. Dlatego uznałem za stosowne poprzeć kandydaturę prezydenta Komorowskiego. Taką decyzję podjąłem z pełną świadomością. Uważam, że prezydent Komorowski jest elementem stabilizującym ten kraj, zapewniającym spokój i to jest najważniejsza kwestia, a nie tworzenie napięć i awantur. Nie użyłem nigdzie symbolu miasta, choć jako prezydent miałbym takie prawa - odpowiedział prezydent. Radny nadal jednak utrzymywał, że w mediach zaprezentowano owy dokument i pod podpisami włodarzy miast znalazły się herby poszczególnych miejscowości, w tym symbol stolicy Podbeskidzia. - Ja nie użyłem herbu, nie podpisywałem dokumentu gdzie takowy był, a byłem przytomny w tym momencie. Ja nie użyłem herbu, proszę się zwrócić do tych, którzy go użyli - zakończył wymianę zdań Krywult. Sygnatariusze deklaracji to prezydenci: Bielska-Białej - Jacek Krywult, Bydgoszczy - Rafał Bruski, Chorzowa - Andrzej Kotala, Gdańska - Paweł Adamowicz, Gliwic - Zygmunt Frankiewicz, Inowrocławia - Ryszard Brejza, Jeleniej Góry - Marcin Zawiła, Katowic - Marcin Krupa, Koszalina - Wojciech Kasprzyk(wiceprezydent), Krakowa - Jacek Majchrowski, Lublina - Krzysztof Żuk, Łodzi - Hanna Zdanowska, Mysłowic - Edward Lasok, Opola - Arkadiusz Wiśniewski, Piły - Piotr Głowski, Płocka - Andrzej Nowakowski, Poznania - Jacek Jaśkowiak, Rudy Śląskiej - Grażyna Dziedzic, Rzeszowa - Tadeusz Ferenc, Sopotu - Jacek Karnowski, Sosnowca - Arkadiusz Chęciński, Szczecina - Piotr Krzystek, Tychów - Andrzej Dziuba, Wałbrzycha - Roman Szełemej, Warszawy - Jacek Wojciechowicz (wiceprezydent), Włocławka - Marek Wojtkowski, Wrocławia - Rafał Dutkiewicz, Wodzisławia Śląskiego - Mieczysław Kieca oraz Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik. pH Nie chcą siać atmosfery zagrożenia Za wschodnią granica państwa, na Ukrainie, trwa regularna wojna. Być może dlatego jeden z miejskich radnych zapytał prezydenta Bielska-Białej jak wygląda obecny stan schronów dla ludności cywilnej. Jak przekonywał w czasie lutowej sesji Rady Miejskiej Maurycy Rodak, schrony są dziś najskuteczniejszym zbiorowym środkiem ochrony ludności przed działaniem broni masowego rażenia, broni chemicznej i biologicznej oraz broni klasycznej. Jak podkreślał, w Polsce, w wyniku złudnego poczucia bezpieczeństwa, schrony zaczęły być postrzegane jako relikt zim- nej wojny. - Także współczesne budownictwo w naszym kraju nie gwarantuje w żaden sposób ochrony - przestrzegał radny. Dodaje, że w krajach Europy Zachodniej problem ten jest traktowany poważnie. W neutralnej Szwajcarii oraz Szwecji miejsca w schronie na wypadek konfliktu zbrojnego, zagrożenia terrorystycznego czy tez katastrofy ekologicznej, ma zapewnione po- nad 85 proc. obywateli, zaś w Niemczech ten wskaźnik wynosi 65 proc. - Schrony funkcjonujące w Bielsku-Białej w ostatnim ćwierćwieczu były przerabiane na magazyny bądź popadły w ruinę - zaalarmował Rodak. W swojej interpelacji skierowanej do władz miasta, radny pyta dla ilu mieszkańców są przygotowane miejsca w schronach, gdzie są one zlokalizowane i dlaczego nie informuje się mieszkańców o ich położeniu? - W mieście mamy 123 schrony - w stanie powiedzmy średnim. Dlaczego nie informuje się mieszkańców? Bo nie przewiduje tego procedura żeby informować. Dopiero jak jest stan podwyższonego ryzyka to są czynione właściwe działania i wówczas oznakowuje się schrony, a także informuje się miesz- kańców. W stanie pokoju, gdy nie ma zagrożenia, nie robi się tego, ponieważ jest to sianie niepotrzebnych emocji i atmosfery zagrożenia, której teraz nie ma. Więcej szczegółów otrzyma pan na piśmie - wyjaśnił radnemu prezydent miasta Jacek Krywult. Prawie wszystkie bielskie schrony pochodzą z okresu zimnej wojny, a więc sprzed kilkudziesięciu lat. Może się w nich zmieścić niecałe 15 tys. osób, czyli nieco ponad 9 proc. wszystkich mieszkańców miasta. Schrony, zlokalizowane najczęściej w piwnicach budynków, ma większość instytucji publicznych, czyli urzędów, szpitali, sporo kamienic mieszkalnych. Np. Szpital Wojewódzki posiada schron mogący pomieścić tysiąc osób. pH Bielsko-Biała 8 www.region.info.pl [email protected] Miastu grozi nie ma czym oddychać NIK: W Bielsku-Białej Raport Najwyższej Izby Kontroli, który odnosi się do stanu czystości powietrza w polskich miastach jest bezlitosny dla Bielska-Białej. Miejscowość w sercu Beskidów jest ósmym najbardziej zanieczyszczonym pod tym kątem miastem w kraju. Według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) ponad 3,5 mln osób na świecie umiera rocznie z powodu zanieczyszczenia powietrza. Szacuje się, że w Polsce z tego powodu traci życie ok. 45 tys. osób rocznie. Niestety dane te, choć są szokujące, nie powinny dziwić, skoro Polska od lat ma najbardziej zanieczyszczone powietrze w całej Unii Europejskiej. Według informacji Europejskiej Agencji Środowiska aż 6 polskich miast znalazło się w pierwszej dziesiątce miast europejskich z największą liczbą dni w roku, w których przekroczono dobowe dopusz- czalne stężenie pyłu PM10 (pozostałe cztery miasta są w Bułgarii). Kontrola NIK obejmowała pięć województw z najwyższym wskaźnikiem zanieczyszczeń powietrza. Najgorzej z polskich miast wypada Kraków, w którym limity przekroczone były przez 150 dni w roku, w Nowym Sączu przez 126 dni, w Gliwicach i Zabrzu przez 125 dni, w Sosnowcu przez 124 dni, a w Katowicach przez 123 dni. Niestety w klasyfikacji najbardziej zanieczyszczonych (pyłem zawieszonym PM10 i PM 2,5) miast w Polsce na wysokiej, ósmej pozycji znalazło się Bielsko-Biała (286. miejsce na świecie wśród 1099 najbardziej zanieczyszczonych miast i 67. lokata w Europie). Miasto nad Białą ma mniej korzystne powietrze niżeli Bytom, Wrocław czy Warszawa. Do tak znacznego zanieczyszczenia bielskiego powietrza w znacznym stopniu przyczynia się tzw. niska emisja, czyli dym wydobywający się z kominów domów, gdzie funkcjonują nieekologiczne kotłownie. W tym roku bielski samorząd zarezerwował 600 tys. zł na walkę z tym zjawiskiem. Pieniądze te mają być spożytkowane na likwidację ok. 100 domowych kotłowni węglowych. Region wyludnienie? Główny Urząd Statystyczny podał, że w 2014 r. Bielsko-Biała liczyło 172 845 mieszkańców. Według prognoz Urzędu do 2050 r. może ubyć ok. 40 tys. mieszkańców miasta. procent. Mamy bardzo dobrą sytuację, bo faktycznie niektóre miasta na Śląsku potraciły po 10,20 a nawet 30 tysięcy ludzi. U nas to nie ma miejsca. Część mieszkańców się wymeldowuje i mieszka dalej w mieście bez zameldowania. Na dzisiaj jeszcze istnieje obowiązek meldunkowy, ma być zniesiony 1 stycznia 2016 r. Nie ma żadnych sankcji za niedotrzymanie tego przepisu. Także mamy ok. 3,5 tys. mieszkańców którzy się wymeldowali, wiemy że znaczna cześć tych ludzi nadal mieszka w Bielsku-Białej. Wymeldowali się z różnych względów osobistych i na to nie mamy wpływu. Jeśli w ciągu 10 lat ilość dzieci w szkołach zmniejszyła się o ponad 10 tys., bo w 2002 r. mieliśmy ponad Podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej dane GUS przytoczył poseł Stanisław Pięta. Parlamentarzysta zaproponował by prezydent miasta zorganizował otwartą debatę poświęconą sytuacji demograficznej Bielska-Białej, w której mogliby wziąć udział m.in. samorządowcy, naukowcy i przedsiębiorcy. W odpowiedzi od prezydenta miasta poseł usłyszał, że nie ma powodów do niepokoju, bo prognozy GUS w Bielsku-Białej... nie sprawdzają się. - W opracowaniach do 2020 r. też mieliśmy mieć o 15 tys. mniej mieszkańców i to się nie potwierdza. Bielsko-Biała na dzisiaj ma jedną z najniższych migracji w Polsce. To nieco ponad jeden 36 tys. dzieci, a dzisiaj mamy ok. 26 tys., a w tym czasie ilość mieszkańców zmniejszyła się o 3,5 tys. tzn. że co najmniej 6,5 tys. przybyło. Wiemy też, że kilkaset osób wymeldowało się i wybudowało się w ościennych miejscowościach. Także jestem spokojny o te sprawy demograficzne. Mamy bardzo silny przemysł i są miejsca pracy. Dzisiaj problemem w naszym mieście jest brak ludzi do pracy z wykształceniem technicznym, począwszy od szkoły zawodowej, przez technika po uczelnie wyższe. Mamy nadzieję, że będzie tak jak jest teraz i można powiedzieć, że w naszym mieście nie ma ubytku - powiedział Jacek Krywult. pH Artykuł sponsorowany Rondo w Ligocie za pieniądze z Unii Europejskiej Region „Projekt współfinansowany przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2007-2013” „Regionalny Program Operacyjny Województwa Śląskiego – realna odpowiedź na realne potrzeby” Rondo w Ligocie Powiat Bielski zrealizował projekt pn. „Przebudowa skrzyżowania drogi powiatowej (4426S) ul. Bielskiej, z ulicami: Zabrzeską, Bronowską i Wapienicką w Ligocie” z dodatkowych środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR), skierowanych na przebudowy dróg w gminach, które najbardziej ucierpiały w wyniku powodzi, jaka miała miejsce w 2010r. Przedmiotem projektu była przebudowa skrzyżowania ulic: Bielskiej, Bronow- skiej, Zabrzeskiej i Wapienickiej wraz z korektą wlotu ul. Rolników, na skrzyżowanie o ruchu okrężnym. Roboty obejmowały także przebudowę odcinków ul. Bielskiej ,Bronowskiej i Zabrzeskiej, w celu poprawy funkcjonalności odwodnienia, parametrów technicznych układu sieci dróg powiatowych oraz dostosowania ich do standardów obowiązujących nacisków na oś. Całkowita wartość projektu wyniosła 2 589 111,47 zł, w tym dofinansowanie stanowi 85 % kosztów kwalifikowanych to jest 2 183 586,54 zł . Inwestycja realizowana była od lipca do listopada 2014r. „Informacje źródłowe na temat Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 20072013 znajdują się na stronie www.rpo.slaskie.pl” Region Czechowice-Dziedzice www.region.info.pl [email protected] 9 Budżet nie spełnia oczekiwań mieszkańców? Tegoroczny budżet gminy Czechowice-Dziedzice podzielony. Nie wszystkie oczekiwania mieszkańców zostaną spełnione. Obecnie miejscowy samorząd nie dysponuje środkami na budowę dworca autobusowego czy zakup zapór przeciwpowodziowych. Brakuje też pieniędzy na kontynuację rozpoczętych przedsięwzięć. W grudniu nad projektem uchwały budżetowej dyskutowali członkowie komisji branżowych Rady Miejskiej Czechowic-Dziedzic. Dochody budżetu gminy zaplanowano w łącznej wysokości 132.509.158 zł, w tym dochody bieżące 131.169.158 zł oraz wydatki majątkowe 1.340.000 zł. Planowane dochody na 2015 r. są wyższe w stosunku do pierwotnych dochodów budżetu gminy na 2014 r. o 4.02%, z tego dochody bieżące są wyższe o 5,78%, a dochody majątkowe stanowią 30 % planu na 2014 r. Jak tłumaczyła skarbnik gminy, Krystyna Wiącek, w związku z interpretacją Regionalnej Izby Obrachunkowej do budżetu nie można wprowadzić zadań, na które nie uzyskano formalnego dofinansowania i dotacji, które nie zostały jeszcze przyznane. Gmina złożyła wnioski o dofinan- sowanie budowy budynku Miejskiej Biblioteki Publicznej (jak później okazało się wniosek przepadł w ministerialnym konkursie), budowy boiska przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym Nr 1 oraz na budowę centrum bioróżnorodności. Wydatki majątkowe zaplanowano na poziomie 7.725.057 zł. Wydatki bieżące stanowią 106% planu wydatków na 2014 r., a wydatki majątkowe stanowią 57 % wydatków pierwotnego planu na 2014 r. W wydatkach bieżących po raz pierwszy zaplanowano poręczenie kredytu dla Przedsiębiorstwa Inżynierii Miejskiej Sp. z o.o. w wysokości 2.470.150 zł. Ponadto w planie wydatków znalazły się m.in. takie pozycje jak zakup pojazdu pożarniczego dla OSP Ligota 400.000 zł czy rozbudowa Zespołu Szkół w Zabrzegu za kwotę 447.500 zł Członek komisji rozwoju i rolnictwa, Kazimierz Kocur pytał, czy władze gminy mają na względzie realizację budowy dworca autobusowego. Przewodniczący komisji Jerzy Kwaśniewski stwierdził, że w projekcie budżetu gminy na rok 2015 nie zaplanowano środków finansowych na te cel, lecz temat ten powinien być ciągle „na tapecie”. Burmistrz, Marian Błachut, dodał, że kończą się prace projektowe przebudowy placu. W dalszej kolejności planiści zajmą się projektem budowy dworca autobusowego. Gmina nie ma jednak pieniędzy i szuka możliwości pozyskania środków finansowych na realizację tego zadania. Kwaśniewski prosił również o przybliżenie propozycji budowy centrum bioróżnorodności przy ul. Kopernika i Hr. Kotulińskiego. Burmistrz wyjaśnił, że idea budowy centrum zrodziła się na bazie oczekiwań społecznych dotyczących odbudowy ruin zamku Wilczków. Odbudowa tego obiektu w jego historycznym kształcie nie jest możliwa. Konserwator zabytków klasyfikuje obiekt jako trwała ruina. W związku z możliwością pozyskania środków zewnętrznych, zaproponował wybudowanie nowego obiektu z przeszkloną podłogą, przez którą można będzie oglądać historyczne ruiny zamku. Została opracowana koncepcja budowy ww. obiektu, która zostanie przedstawiona radnym w styczniu 2015 r. Radny Krzysztof Bergel pytał o koszt budowy centrum bioróżnorodności. Podkreślił, że w przeszłości zwracał się o uporządkowanie i zagospodarowanie tego historycznego terenu poprzez budowę ścieżek edukacyjnych i rowero- wych, lecz nie sugerował budowy nowego obiektu. Zaproponował jedynie zabezpieczenie ruin zamku i opisanie go jako obiektu historycznego. Radny Edward Kóska przypomniał, że zgłosił do budżetu gminy wniosek o zakup dwóch przenośnych zapór przeciwpowodziowych za kwotę ok. 40.000 zł. Zauważył, że na utrzymanie zieleni proponuje się 300.000 zł, a tymczasem brakuje środków na zakup zapór, które w czasie powodzi mogłyby ochronić obszar zamieszkały przez blisko półtora tysiąca osób. Burmistrz wyjaśniał, że zastosowanie tego rodzaju urządzeń wymaga wielu zabiegów formalnych. Natomiast radny Radosław Hudziec zwrócił uwagę na brak środków na realizację budownictwa socjalnego na terenie gminy. Przypomniał, że była rozpatrywana koncepcja budowy obiektów komunalnych w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Radny pytał także, czy są plany rozbudowy cmentarza komunalnego. Błachut poinformował, że kończą się prace związane z opracowaniem koncepcji rozbudowy nekropolii. Planuje się m.in. budowę kolumbarium, nowej kaplicy cmentarnej oraz nowych kwater cmentarnych. Podczas obrad komisji rozwoju i rolnictwa, radny Bergel stwierdził, że planowane dochody gminy na 2015 r. są wyższe niż dochody gminy na 2014 r. Mimo to nakłady na wydatki majątkowe są niewielkie. W projekcie budżetu gminy na kolejny rok nie ma środków na kontynuację rozpoczętych już zadań, np. budowy przedszkola w Ligocie na gruntach po ANR. Region Mieszkają na wodzie i słono za nią płacą Mieszkańcy Czechowic-Dziedzic od lat narzekają, że płacą za wodę o wiele więcej niż w innych miejscowościach. Wydawałoby się, że w gminie i jej pobliżu wody jest w brud, ale paradoksalnie surowiec ten tłoczony jest do tutejszej sieci wodociągowej z Wapienicy i Kobiernic. Za 55 lat jednak może okazać się, że czechowiczanie w ogóle nie będą musieli płacić za wodę, ponieważ sieć wodociągowa popadnie w ruinę i najzwyklej w świecie nie dopłynie do mieszkańców. Podczas lutowej sesji Rady Miejskiej rozpatrywano projekt uchwały w sprawie zatwierdzenia taryfy dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków na terenie gminy Czechowice-Dziedzice dla Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Dokument zawiera zapis, że cena za 1 m 3dostarczonej wody, w rozliczeniach dokonywanych na podstawie odczytu wskazań wodomierza lub na podstawie przepisów dotyczących przeciętnych norm zużycia wody dla odbiorców indywidualnych i pozostałych odbiorców wyniesie w tym roku 7,53 zł/m 3 netto, 8,13 zł/m3 brutto. Jak podkreślał zastępca burmistrza Paweł Mrowiec, po raz pierwszy od lat stawka została utrzymana na zeszłorocznym poziomie. Dodatkowo uchwała przewiduje przekazanie przedsiębiorstwu 400 tys. zł na modernizację sieci wodociągowej. Ta informacja jednak nie usatysfakcjonowała wszystkich radnych. Jerzy Kwaśniewski podkreślał, że stawki opłaty za wodę powinny być takie same dla wszystkich mieszkańców gminy. Tymczasem wodę dostarczają trzy spółki i każda z nich narzuca inne stawki. O ile na stawki bielskiej spółki AQUA miejscowe władze nie mają wpływu, to jednak już różnice stawek w gminnych spółkach mogą dziwić, bowiem Przedsiębiorstwo Inżynierii Miejskiej narzuca wyższą opłatę niż PWiK. Radny Kwaśniewski mówił, że tłumaczenie mieszkańcom tych różnic jest coraz trudniejsze. - Jeżeli nie podejmiemy jako samorząd kroków aby pozyskiwać wodę na terenie, na którym mieszkamy, to prawdopodobnie te ceny będą sukcesywnie wzrastać. Trudno się nie zgodzić z krytyką, bo trzeba obiektywnie powiedzieć, że mieszkamy w pobliżu sieci kilku rzek, stawów i zapory. Można powiedzieć, że śpimy na wodzie i słono za nią płacimy. Może potrzebne jest rozeznanie i ekspertyzy, czy warto byłoby korzystać ze studni głębinowych – zaproponował radny. Prezes PWiK, Andrzej Rzepka tłumaczył, że oba gminne przedsiębiorstwa uposażane są w wodę przez bielską spółkę AQUA. Różnica polega na tym, że do sieci PIM woda dociera grawitacyjnie płynąc do Czechowic z zapory w Wapienicy. Natomiast surowiec dla spółki PWiK tłoczony jest aż przez 20 km z Kobiernic i wymaga uzdatniania, co generuje dodatkowe koszty. Ponadto PIM zmodernizował swoją sieć wodociągową i straty są zdecydowanie mniejsze niż w sieci PWiK. Awarie na sieci w pierwszym przedsiębiorstwie zdarzają się raz na dwa tygodnie, tymczasem w przedsiębiorstwie Rzepki ekipy remontowe muszą interweniować nawet dwa razy dziennie, co również wpływa na wysokość stawki. Metodą na obniżenie cen wody byłaby kompleksowa modernizacja wodociągu i tym samym zmniejszenie strat. Dyrektor stwierdził jednak, że przy obecnym budżecie przedsiębiorstwa na modernizację sieci potrzeba 55 lat. - Jeżeli któryś z radnych zapyta mnie kiedy wymienimy wodociąg na ulic X to odpowiem, że pomiędzy rokiem 2015 i 2070. To tak odległy czas, że to oznacza śmierć tech- niczną każdego urządzenia na sieci. Z pieniędzy którymi dysponujemy nie jesteśmy w stanie przeprowadzić w miarę szybkiej modernizacji. Muszą być dofinansowania. (...) Na pewno nie można tego tak zostawić. Za 55 lat nie będzie sieci, a ludzie nie będą mieć wody. Proszę sobie wyobrazić, że są miejsca w sieci gdzie nie ma rury! Na razie nie jesteśmy w stanie pozyskać żadnych pieniędzy z zewnątrz, bo nie ma programów unijnych na takie cele - opisywał stan sieci Rzepka. Później dyrektor PWiK odniósł się do możliwości pozyskania innych źródeł zasilania sieci wodociągowej. Podkreślał, że w każdym możliwym przypadku, a więc w kwestii korzystania ze studni głębinowych czy czerpaniu wody ze zbiornika w Goczałkowicach, rzecz rozbija się o wielomilionowe inwestycje, co znalazłoby odzwierciedlenie w znacznych podwyżkach opłat za wodę. Rzepce wtórował burmistrz Marian Błachut. Jak stwierdził, gmina rozeznaje kwestię pozyskiwania wody z innych źródeł. - Mam już opinię nie popartą badaniami, że złoża wody podziemnej na terenie Czechowic są. Taka jest ekspertyza wstępna naukowców Uniwersytetu Śląskiego, z wydziału hydrologii. Odwierty to jednak też są pieniądze, a potrzeba ich cały szereg żeby precyzyjnie określić zasoby, a potrzebujemy 2 mln sześc. wody na rok dla obu spółek – mówił podczas sesji Błachut. W czasie dyskusji na temat wysokości stawek opłaty za wodę padły także pomysły, by połączyć oba gminne przedsiębiorstwa w jedną spółkę. Zaproponowano też negocjacje obniżki stawek dostarczanego surowca ze spółka AQUA. Burmistrz przyznał, że połączenie przedsiębiorstw z pewnością zmniejszyłoby koszty ich funkcjonowania. Co do negocjacji ze spółką AQUA, to są one w praktyce niemożliwe, ponieważ jest to naturalny monopolista na lokalnym rynku. Ostatecznie przyjęto treść uchwały. Trzech radnych wstrzymało się od głosu. pH Stachursky zrezygnował z mandatu Jacek Łaszczok, czyli Stachursky - popularny muzyk z Czechowic-Dziedzic, nie jest już radnym powiatowym. Złożył mandat ponieważ zamierza skupić się na swojej karierze artystycznej. Przypomnijmy, że Łaszczok od 2013 r. był członkiem Rady Miejskiej Czechowic-Dziedzic. Zastąpił na tym stanowisku zmarłego Jerzego Durajczyka. Do Rady Powiatu również dostał się kuchennymi drzwia- mi. Mandat samorządowca ze szczebla powiatowego uzyskał dzięki wyborowi Mariana Błachuta na burmistrza Czechowic-Dziedzic. Stachursky uzyskał drugi wynik na liście ugrupowania Nowa Inicjatywa. Po zaledwie dwóch miesiącach zrezygnował ze sprawowania funkcji radnego powiatowego. Jego miejsce zajęła Ewa Kmiecik-Wronowicz, która złożyła ślubowanie 15 stycznia. Region Czechowice-Dziedzice 10 Mniejsi mają trudniej Czechowiccy radni w lutym podjęli uchwałę, która zwalnia z podatku od nieruchomości budynki związane z prowadzeniem działalności gospodarczej, nowo wybudowane i rozbudowane, których powierzchnia rozbudowy wynosi minimum 100 m kw. Mniejsi przedsiębiorcy muszą się obejść smakiem. Zwolnienie przysługuje od dnia 1 stycznia roku następującego po roku, w którym ich budowa lub rozbudowa została zakończona i oddano je do użytku. Okres zwolnienia wynosi 36 miesięcy. Podatnik chcący skorzystać ze zwolnienia musi złożyć w organie podatkowym „zgłoszenie zamiaru korzystania z pomocy de minimis”. Skarbnik miasta, Krystyna Wiącek, podała w czasie lutowej sesji Rady Miejskiej, że dotychczas z pomocy de minimis skorzystało 26 podmiotów. W 2012 r. wartość pomocy de minimis wyniosła 12 330 zł, w 2013 r. 187 341 zł, w 2014 r. 860 944 zł. Na 2015 r. planuje się utrzymanie wielkości pomocy de minimis na poziomie 2014 r. Ogółem powierzchnia objęta zwolnieniem wynosi 99 435 m2. Radny Bartłomiej Fajfer zapytał, z czego wynika zaproponowana wielkość powierzchni objętej zwolnieniem. - Dlaczego ogranicza się wielkość powierzchni, co powoduje, że drobni przedsiębiorcy nie będą mogli skorzystać z ww. pomocy? - pytał Fajfer. Jak wyjaśnił burmistrz miasta, Marian Błachut, poprzednia uchwała Rady Miejskiej nie określała wielkości powierzchni objętej zwolnieniem. Spotkało się to z krytyką dużych podmiotów www.region.info.pl [email protected] gospodarczych. - Były oczekiwania, aby miało to efekt racjonalny to należałoby wesprzeć poważne przedsięwzięcia inwestycyjne o dużej powierzchni. Stąd propozycja objęcia pomocą powierzchnie od 100 m2. Chcemy przyciągnąć potencjalnych inwestorów zainteresowanych lokalizacją nowych obiektów inwestycyjnych na terenie naszej gminy. Środowisko gospodarcze oczekuje na projekt ww. uchwały, który obejmuje również rozbudowy obiektów, czego do tej pory nie było - tłumaczył Błachut. Inny z radnych, Radosław Hudziec, przypomniał bur- mistrzowi, że komisja rozwoju i rolnictwa wnioskowała do niego o rozeznanie możliwości przeanalizowania wprowadzenia zwolnienia z podatku od nieruchomości dla nowo wybudowanych budynków mieszkalnych oraz przedstawienie szacunkowych kosztów wprowadzenia tego typu zwolnienia. - Mieszkańcy oczekują takiej pomocy. Kiedy można się spodziewać takiego projektu uchwały? - dociekał Hudziec. Burmistrz lakonicznie stwierdził, że projektu takiej uchwały jeszcze nie przygotowano. pH Zasypani popiołem czeka na remont Dworzec wciąż Podczas lutowej sesji Rady Miejskiej Czechowic Dziedzic, Krzysztof Jarczok zasygnalizował władzom miasta problem wywozu popiołu z terenu sołectw. - Wielu mieszkańców jeśli chodzi o popiół potrzebuje częstszych odbiorów. Palą flotem, głównie ze względów ekonomicznych, z czego jest sporo zapopielenia. Czy jest możliwość, by 120-litrowe pojemniki były odbierane w większej ilości? To wielki problem, ponieważ patrząc na nasze tereny w Zabrzegu widać, że powstaje wiele dzikich wysypisk śmieci. To dla mnie sytuacja niepokojąca, bo ustawa miała inne zadanie. Informuję mieszkańców, że popiół można odwozić do PSZOK-a, ale mieszkańcy mają z tym kłopot - mówił w czasie sesji radny Jarczok. Burmistrz miasta, Marian Błachut, stwierdził, że problem jest mu znany, ponieważ z podobnymi uwagami zgłaszali się do niego przedstawiciele firm odbierających odpady z terenu gminy. - Początkowo myśleliśmy, że mieszkańcy wyzbywają się popiołu zgromadzonego w poprzednich latach. Nadal jednak tego popiołu jest bardzo dużo i firma wywozowa nie jest w stanie wszystkiego odebrać. Na pewno będą zmiany, ale nie mamy konkretów. Być może uruchomimy odbiór dwa razy w miesiącu - zapowiedział burmistrz. pH Dlaczego zniknęły mobilne PSZOK-i? Mobilne Punkty Selektywnej Zbiórki Odpadów na terenie gminy Czechowice-Dziedzice miały służyć mieszkańcom, którzy do jedynego w gminie punktu mają kilka lub kilkanaście kilometrów. W tym roku władze miasta zrezygnowały z tej usługi. Podczas lutowej sesji Rady Miejskiej członek tego gremium Łukasz Dobucki pytał REKLAMA dlaczego zlikwidowano mobilne PSZOK-i. W odpowiedzi od burmistrza usłyszał, że władze gminy podjęły decyzję o rezygnacji z tej usługi, ponieważ mieszkańcy wyrażali nikłe zainteresowanie, a ilość odbieranych odpadów w punktach była minimalna. - Na początku taki mobilny punkt został w Zabrzegu niemal zasypany. Później w minimalnym zakresie służył mieszkańcom. To było nasze dodatkowe działanie, a nie obowiązek. W Bielsku-Białej też jest jeden PSZOK, ale tam nie wprowadzano mobilnych punktów - tłumaczył Marian Błachut. Dodał, że w przyszłym roku będzie ogłaszany kolejny przetarg i wówczas będzie można rozważyć kwestię ponownego wprowadzenia mobilnych punktów. pH Mieszkańcy Czechowic-Dziedzic od wielu lat już słyszą o staraniach miejscowych samorządowców zmierzających do modernizacji budynku dworca kolejowego, którego wygląd z pewnością nie przynosi miastu chluby. Być może teraz sprawa ruszy z miejsca, bowiem PKP S.A. ogłosiło przetarg na stworzenie dokumentacji projektowej dla remontu tego obiektu. Wikipedia Mieszkańcy sołectw gminy Czechowice-Dziedzice skarżą się, że firma odbierająca odpady komunalne nie jest w stanie zabrać popiołu, który jest wytwarzany w ich paleniskach. Poprzez to m.in. popiół ląduje gdzie popadnie i tworzą się dzikie wysypiska. Nie o to chyba chodziło we wprowadzonej kilkanaście miesięcy temu ustawie śmieciowej... Mieszkańcy Czechowic-Dziedzic od wielu lat już słyszą o staraniach miejscowych samorządowców zmierzających do modernizacji budynku dworca kolejowego, którego wygląd z pewnością nie przynosi miastu chluby. Jak poinformował podczas lutowej sesji Rady Miejskiej Czechowic-Dziedzic burmistrz Marian Błachut, obiekt znalazł się na liście 200 strategicznych dworców w Polsce, które są „trakto- wane inaczej niż wszystkie inne”. - Trochę to dobre i złe. To, że jesteśmy w tym gronie wynika z faktu znaczenia tego dworca, ale i jego wielkości. Nie każdy chce dać wiarę, że jest to dworzec większy niż Kolejne czechowickie rondo Na jednym z bardziej newralgicznych skrzyżowań w Czechowicach-Dziedzicach zostanie wprowadzony ruch okrężny. Gmina otrzymała dotację z Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych na zadanie pn. „Budowa ronda na skrzyżowaniu ul. Niepodległości z ul. Kołłątaja i ul. Mickiewicza. ten w Bielsku-Białej. Wcześniej priorytetem były dworce remontowane na Euro 2012. Obecnie nie ma środków zewnętrznych na takie inwestycje, dlatego PKP weźmie na siebie ciężar modernizacji tego dworca. Będziemy obserwować co dalej będzie działo się w tym temacie. Jeżeli w tym roku powstałby projekt, to miejmy nadzieję, że w następnych latach rozpoczną się prace. W jakim zakresie? Na dzisiaj trudno powiedzieć. Jeśli będę miał jakieś wieści to z największą przyjemnością je przekaże - mówił burmistrz. Przypomnijmy, że dworzec został wpisany do krajowego rejestru zabytków, ale pozyskanie środków od konserwatora na jego remont jest w praktyce niemożliwe. pH Dotacja wynosi 781 tys. zł, a z budżetu gminy przeznaczono na ten cel 2,4 mln zł. Zadanie będzie realizowane w cyklu jednorocznym, co będzie wiązało się dużymi utrudnieniami na ww. ulicach. Region www.region.info.pl [email protected] 11 Jasienica Bieńkowska w Jasienicy Region Wizyta Elżbiety Bieńkowskiej w Jasienicy nie była jedynie kurtuazją, ale okazała się merytorycznym spotkaniem i rozmową na temat niskoemisyjnej strefy ekonomicznej w Międzyrzeczu Dolnym. Być może gmina postara się o środki na rozwój strefy bezpośrednio z Brukseli. Elżbieta Bieńkowska gościła w Jasienicy. Rada Sołecka w Jasienicy w sobotę 31 stycznia już po raz siódmy zorganizowała karnawałową zabawę, na której mieszkańcy sołectwa zaprezentowali swoje tradycje i zwyczaje, związane ze świętami i nowym rokiem. Na zaproszenie wójta Janusza Pierzyny gościem specjalnym była pochodząca ze Śląska Elżbieta Bieńkowska, komisarz unijny ds. rynku wewnętrznego i usług. – Oficjalną okazją było zapre- zentowanie pani komisarz postępu prac przy budowie i uruchamianiu jasienickiej niskoemisyjnej strefy ekonomicznej, która w tym roku zostanie otwarta. Przyjęła też zaproszenie na nasze spotkanie - wyjaśnia wójt . Bieńkowska stwierdziła, że pierwsza tego typu niskoemisyjna strefa bardzo dobrze wpisuje się w politykę unijną. Komisja Europejska wspiera bowiem inicjatywy służące rozwojowi innowacyjnego przemysłu, nastawionego na poszanowanie środowiska. Wskazała też, że już wkrótce będzie możliwość pozyskiwania kolejnych funduszy na podobne projekty. Wieczór poświęcony był jednak przede wszystkim tradycyjnej zabawie. Przy suto zastawionych stołach bawiło się ok. 250 gości. Panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Jasienicy serwowały smaczne śląskie wyroby ze świniobicia, jakie często na przełomie roku organizowano na Śląsku Cieszyńskim. Gospodynie do pracy zabrały się już w piątek rano, bowiem jak zwykle postanowiły zaprezentować całość kulinarnych tradycji regionu tego okresu roku. W sobotni wieczór goście mogli raczyć się najpierw szpyrkami. Następnie panie podały kotlet schabowy z kapustą kiszoną, pieczeń z łopatki z sosem grzybowym, krupnioki i żurek. Do tego goście mieli szeroki wybór Wypadek w Świętoszówce: Droga była odśnieżona Policja Bielsko-Biała Po wypadku busa w Świętoszówce pojawiły się insynuacje, jakoby przyczyną tego zdarzenia była nieodśnieżona droga, której zimowe utrzymanie należy do gminy Jasienica. Okazuje się, że jezdnia była właściwie przygotowana do bezpiecznej jazdy, a przyczyna tej poważnej kraksy tkwi gdzie indziej. Po wypadku busa w Świętoszówce pojawiły się insynuacje, jakoby przyczyną tego zdarzenia była nieodśnieżona droga. 31 stycznia, tuż po godz. 11, w Świętoszówce doszło do poważnego wypadku. Kierowca busa jadącego z Bielska-Białej do Cieszyna zjechał z drogi, wpadł do rowu, gdzie dachował. 19 osób trafiło do szpitala. Na miejsce zdarzenia dotarły załogi Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Gliwic i Krakowa, które przetransportowały najciężej rannych do szpitali. Jak czytamy na stronie internetowej bielskiej policji, ze wstępnych ustaleń wynika, że na śliskiej nawierzchni kierowca busa utracił panowanie nad pojazdem, zjechał do rowu, a następnie dachował. Część pasażerów zakleszczyła się w pojeździe. Strażacy pomogli im wydostać się na zewnątrz. - Początkowo otrzymaliśmy zgłoszenie o 5 osobach rannych. Sytuacja rozwijała się jednak dynamicznie i do załóg pogotowia ratunkowego, które pracowały na miejscu zgłaszali się kolejni poszkodowani. Na miejsce dotarły także śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Gliwic i Krakowa, które przetransportowały najciężej rannych do szpitali. Ostatecznie do szpitali w Bielsku-Białej, Cieszynie i Sosnowcu trafiło 19 poszkodowanych, w tym 4 osoby z poważnymi obrażeniami ciała - informowała bielska policja. Badanie alkomatem wykazało, że 26-letni kierowca busa był trzeźwy. Ruch w miejscu zdarzenia został wstrzymany na około 3 godz. W tym czasie policyjni technicy kryminalistyki prowadzili oględziny miejsca zdarzenia. Z ustaleń wynika, że busem podróżowało 27 osób. 22 z nich oraz kierowca zajęli miejsca siedzące. Najprawdopodobniej w busie znalazły się też 4 osoby, które podróżowały stojąc. Osoby te oddaliły się z miejsca zdarzenia przed przybyciem służb ratunkowych. Niedługo po wypadku, o którym aż huczało w me- na to spotkanie. Pierzyna podkreślał, że nie chodziło mu w tym przypadku o rozgłos, ale o merytoryczną dyskusję na temat pozyskiwania środków unijnych dla strefy i podmiotów tam działających. - Gdyby wydarzenie zostało nagłośnione to pewnie stawiłby się tłum dziennikarzy. A co by było gdyby pani Bieńkowska nie przyjechała? To chyba ja musiałbym pić to siemię - skomentował ze swadą, dodając przy okazji, że komisarz okazała się osobą bardzo serdeczną i na biesiadzie spędziła kilka godzin. Wójt chciał też rozwiać pogłoski mówiące o tym, że biesiada z byłą wicepremier była zorganizowana z pieniędzy urzędowych. Podkreślał, że impreza była składkowa - każdy z uczestników miał swój udział w jej organizacji, a na ten cel nie powędrowała ani jedna gminna złotówka. Region wędlin, m.in. salcesony, boczek rolowany, necówka. Jak co roku, największym powodzeniem zaproszonych gości cieszyły się szpyrki. Gospodynie przygotowały je w tradycyjny sposób. W Jasienicy szpyrki zawsze przyrządzało się bez żadnych dodatkowych przypraw, tylko z solą i pieprzem - wyjaśnia wójt Pierzyna, który jasienickie świniobicia pamięta z domu rodzinnego. Do brytfanki na odrobinę smalcu wrzuca się „wyrzoski” (a więc niewielkie kawałki) podgardla i innego mięsa, ważne, aby było trochę obrosłe tłuszczem. Dusi się do miękkości około godziny, dodaje sól i pieprz, potem pokrojoną wątróbkę. Po chwili danie jest gotowe, podaje się je na ciepło. Zabawa, której towarzyszyła muzyka zespołu Preludium oraz występy zespół regionalny „Jasieniczanka”,trwała do rana. Dekorację sceny stanowiły oryginalne sprzęty, niezbędne do „zbijanio”: troki, stół i narzędzia masarskie. Jak mówił podczas lutowej sesji Rady Gminy wójt Jasienicy, wizyta europejskiej komisarz była dla wielu osób niewygodna i zaskakująca. - To dla nas duże wyróżnienie, że pani komisarz, która przebywa w Brukseli od poniedziałku do piątku znalazła czas aby odwiedzić Jasienicę. Ma trójkę dzieci i męża, z którym przyjechała do Jasienicy. Dla nas wykroiła pół dnia ze swojego wolnego czasu. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób „serdecznych” naszej gminie musi to jakoś przełknąć. Najlepsze jest chyba na to siemię lniane, bo ładnie wchodzi mówił podczas sesji Pierzyna. Wójt zdradził, że o wizytę Bieńkowskiej zabiegał od dawna i tylko przypadek sprawił, że pojawiła się ona na Josiynickim Świniobiciu, bo akurat wówczas unijna urzędniczka wygospodarowała czas diach ogólnopolskich, rozpoczęło się wskazywanie winnych tego zdarzenia. Niektórzy insynuowali, że przyczyną wypadku był zły stan drogi, która miała być nieodśnieżona. Zimowe utrzymanie tego fragmentu byłej drogi krajowej należy do gminy Jasienica. - Byłem na miejscu zaraz po zdarzeniu. Mamy raport, że droga była o 4 rano posypana, godzinę później odśnieżono ją, a o ok. godz. 9 było znowu przejechane pługiem i ściągane. Zdarzenie miało miejsce ok. godz. 11. Mam zdjęcia, które zrobiłem na miejscu. Droga była czarna po śladzie, a pobocza były pokryte śniegiem, ale na to nie ma siły, bo był opad. Ja wiem, że niektórzy by chcieli z nieszczęścia robić sobie nieprzyjemne wpisy pod moim adresem. To jest nie fair. Na szczęście nikt w tym zdarzeniu nie zginął, ale to było niedostosowanie prędkości do warunków panujących na jezdni. Nie chcę poza tym wypowiadać się na temat busów i bezpieczeństwa tego rodzaju komunikacji. To jest tylko przykład, bo coś podobnego mogło stać się z innym pojazdem tego rodzaju. Nie jestem ekspertem, ale wystarczy porównać poziom bezpieczeństwa w certyfikowanych autobusach PKS-u. Chciałem też pochwalić nasze miejscowe służby, strażaków, za sprawną i szybką reakcję - skomentował podczas lutowej sesji Rady Gminy Jasienica, wójt Janusz Pierzyna. Region Mają problem z wodą Podczas lutowej sesji Rady Gminy Jasienica wójt Janusz Pierzyna odniósł się do nagłośnionej przez jedną z lokalnych gazet sprawy braku sieci wodociągowej na odcinku ulicy Lipowej w Świętoszówce. Sprawę poruszył radny Aleksander Szymala, który chciał dowiedzieć się czy gmina zamierza w najbliższym czasie zająć się tym problemem. A chodzi o kilkanaście domostw, które nie mają dostępu do wody z sieci. - Tam nie ma wodociągu, a studnie mieszkańców w dziwny sposób zostały zakażone bakterią coli. Tylko połowa ulicy ma dostęp do wodociągu, wody nie ma kilkanaście domów - mówił radny. W odpowiedzi wójt odniósł się do „dziwnego skażenia” studni, skąd mieszkańcy czerpali wodę. - Pan radny mówił o dziwnym skażeniu – chyba nie trzeba tego rozwijać. Myślę, że mieszkańcy sami sobie odpowiedzą na to dziwne skażenie - powiedział dosyć enigmatycznie wójt. Dodał, że sama inwestycja na ulicy Lipowej może pochłonąć ok. 500-600 tys. zł. Na taki wydatek w tym roku jasienicki samorząd nie jest przygotowany. Pierzyna zaznaczał, że obecnie nie ma też żadnych programów unijnych, które umożliwiałyby pozyskanie środków z Brukseli na ten cel. Stwierdził jednak, iż w przyszłym roku sytuacja może ulec zmianie. Jedyne co być może uda się zrobić w tej sprawie, to wyasygnowanie środków na sporządzenie dokumentacji. Jednocześnie wójt poinformował, że takiego przedsięwzięcia być może podejmie się bielska spółka Aqua. Szymala wtrącił, że mieszkańcy otrzymali pismo z Aquy, z którego wynika, iż inwestycja została ujęta w wieloletnich planach inwestycyjnych spółki na kolejne lata. Pierzyna nadmienił też o konieczności zastosowania się do wytycznych sanepidu w kwestii przywrócenia możliwości korzystania ze studni. pH Jasienica 12 www.region.info.pl [email protected] Uwolnią tereny w Międzyrzeczu? mat czegoś co nie ma kształtu, nie ma projektu budowlanego. Trudno też już zabiegać o jakieś pieniądze unijne na ten cel, bo ekspertyza może wskazać, że możliwy tam jest jedynie polder suchy, którego my nie chcemy. Okaże się że pieniądze dostaniemy, ale polderu nie chcemy i będziemy prosić żeby pieniędzy nie dostać. Trzeba zatem zaczekać na uzgodnienia projektowe i rozstrzygnąć czy go lokalnie akceptujemy. Sądzę że na płaszczyźnie kraju pieniądze na ten zbiornik są. Największy dylemat – to „suchy” czy „mokry”? Na „mokry” instytucje Od kilku lat urzędnicy dyskutują nad koncepcją budowy zbiornika retencyjnego w Międzyrzeczu Górnym. Do dzisiaj nie wyjaśniono, czy inwestycja planowana przez katowicki Urząd Marszałkowski będzie miała charakter polderu suchego, czy zbiornika retencyjnego. Być może sprawa wyjaśni się na przestrzeni dwóch najbliższych lat. B u d ow ę z bi or n i k a w Międzyrzeczu zapisano w planach zagospodarowania przestrzennego już w połowie lat 70. ub. wieku. Zbiornik o powierzchni ok. 80 hektarów pozwoliłby na zgromadzenie szybko spływającej z gór wody. Woda mająca swobodne ujście w zbiorniku szybko przepłynęłaby przez większą część gminy Jasienica, jednocześnie zbiornik powstrzymałby żywioł przed wylaniem potoku już na terenie gminy Czechowice-Dziedzice. Po kilku latach starań udało się budowę wpisać do planów małej retencji województwa śląskiego. W następstwie tego Urząd Marszałkowski zlecił przygotowanie studium wykonalności. Do dzisiaj jednak nie rozstrzygnięto czy w Międzyrzeczu powstanie zbiornik retencyjny czy też polder suchy. Podczas lutowej sesji jasienickiego samorządu rad- ny Tomasz Osuch pytał czy wójt ma już jakąś wiedzę na temat przyszłości terenu zarezerwowanego pod zbiornik. - Prawdopodobnie firma niemiecka wygrała przetarg na projektowanie zbiornika. Zadanie to jest realizowane przez Urząd Marszałkowski. Trudno zabierać głos na te- Zimowiska pełne zajęć Warsztaty malowania na szkle to jedne z wielu zajęć, jakie zorganizowano w szkole podstawowej w Rudzicy w gminie Jasienica w czasie tegorocznych ferii. – Szkoda, że zimowisko w szkole się już kończy. Zawsze zajęcia były bardzo ciekawe - mówiła pod koniec ferii szóstoklasistka Hania Czerwińska, uczestniczka ferii w szkole w Rudzicy. Po raz pierwszy w zimowisku wzięła udział będąc jeszcze w przedszkolu, na zajęcia przychodziła wtedy razem ze starszą siostrą. Od tamtej pory przez te wszystkie lata nie opuściła ani jednego dnia zimowisk. Nauczyciele chwalą ją, bo jako najstarsza w grupie pomaga im w opiece nad młodszymi dziećmi. -W przyszłym roku pójdę do gimnazjum, szkoda, bo w zimowisku nie będę mogła już uczestniczyć - dodaje. W czasie dwóch tygodni ferii w zajęciach w placówce w Rudzicy wzięło udział łącz- nie 80 dzieci. Dyrektor Alicja Radgowska wyjaśnia, że szkoła tak zorganizowała zajęcia, aby uczestnicy nie mieli okazji się nudzić. Warsztaty malowania na szkole przeprowadzili specjaliści z Regionalnego Ośrodka Kultury w Bielsku, dzieci często wyjeżdżały, m.in. na basen, do kina, Studia Filmów Rysunkowych, Muzeum Fauny z koła łowieckiego „Ślepowron”, który opowiadał, jak należy dbać zimą o zwierzęta, zaś myśliwska sygnalistka odgrywała na trąbce komendy, używane podczas polowań. Z dziećmi spotkali się również miejscowi artyści, Florian Kohut, twórca Muzeum Stracha Polnego, oraz Krzysztof Czader, rzeźbiarz z Chaty Regionalnej w Międzyrzeczu. i Flory Morskiej w Jaworzu, a także do Chlebowej Chaty w Górkach, gdzie uczyły się piec podpłomyki. To nie były jedyne zajęcia kulinarne, panie z miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich przed Tłustym Czwartkiem razem z dziećmi piekły „oponki”, a więc rodzaj pączków z białego sera i mąki. Na zimowisko zaproszono łowczego państwowe mniej chętnie wyłożą pieniądze, bo z pewnością będzie to droższa inwestycja. Jeżeli ma być „suchy”, to moim zdaniem nie powinno tam być żadnego zbiornika, wtedy zmieniamy plan zagospodarowania przestrzennego i puszczamy ludziom te tereny. (...) Myślę, że do dwóch lat sytuacja się wyjaśni. Właściciele tych ziem mają tam blokadę na zmianę sposobu użytkowania od wielu lat. Chwała tym ludziom, że tak cierpliwie czekają, to jest godne podziwu - odpowiedział wójt Janusz Pierzyna. pH Władze gminy Jasienica na dofinansowanie zajęć na zimowiskach w ośmiu miejscowych szkołach przeznaczyły w tym roku 9,5 tys. zł. Kwota ta pozwoliła sfinansować m.in. wyjazdy uczestników zimowisk na basen, lodowisko, do kina i na wycieczki autokarowe, także zakup materiałów, potrzebnych do przeprowadzenia zajęć i warsztatów plastycznych. Dodatkowo z gminnego budżetu zostało opłacone wynagrodzenie nauczycieli, prowadzących feryjne zajęcia. Region Dał się poznać z dobrej strony Region Region Rozmowa z Mariuszem Fenderem – kandydatem w wyborach uzupełniających do Rady Gminy Jasienica w okręgu nr 19, które odbędą się 22 marca br.: Mariusz Fender - kandydat do Rady Gminy Jasienica Mariusz Fender z rodziną. Proszę powiedzieć kilka słów o sobie. - Mam 40 lat. Urodziłem się w Międzyrzeczu Górnym. Tutaj ukończyłem szkołę podstawową, a następnie kontynuowałem naukę w Zasadniczej Szkole Mechanizacji Rolnictwa w Czechowicach-Dziedzicach oraz Technikum Samochodowym w Bielsku Białej. Od stycznia 1996 roku do kwietnia 1997 roku odbywałem służbę wojskowa w Nadwiślańskich Jednostkach Wojskowych MSW, pełniąc służbę na najważniejszych obiektach państwowych tj. w Urzędzie Rady Ministrów, Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i na Lotnisku Rządowym Okęcie. 29 mnie najważniejsze wybory, ponieważ to właśnie Rada Gminy jest najbliżej obywateli. Decyzję o kandydowaniu do Rady Gminy w podjąłem już w dniu 16 listopada, po kilku rozmowach z wójtem gminy Jasienica, panem Januszem Pierzyną, w których uzyskałem drugi wynik - 118 osób zdecydowało się głosować za moją kandydaturą. Po tragedii jaka dotknęła Międzyrzecze Górne, którą była śmierć pana radnego Leszka Mroczko, Komisarz Wyborczy w Bielsku Białej ogłosił wybory uzupełniające na dzień 22 marca 2015 r. Pan wójt poinformował mnie, że został założony grudnia 1997 roku zostałem powołany do służby w Policji, w Oddziałach Prewencji Policji w Bielsku Białej gdzie pracuję do chwili obecnej. W roku 2000 zawarłem związek małżeński. Mam dwójkę dzieci: Krzysztofa i Natalię. Posiada Pan jakieś pasje, zainteresowania? - Moim hobby a zarazem pasją jest zdobywanie i poszerzanie wiedzy o historii Międzyrzecza, jego dawnych mieszkańcach. Interesuję się również sportem: piłką nożną i siatkówką. Dlaczego zdecydował się Pan na start w wyborach uzupełniających? - Wybory na płaszczyźnie samorządu gminy to według Komitet Wyborczy Prawo-Rodzina –Samorząd w okręgu nr 19 w Międzyrzeczu Górnym i ponowił propozycję mojego kandydowania do Rady Gminy. Taką samą propozycję złożył mi przewodniczący Rady Gminy Jasienica, pan Jan Batelt. Decyzję podjąłem po długiej analizie, lecz tak jak mówiłem wcześniej - jestem z Międzyrzecza, z dziada pradziada. Moje całe życie związane jest z Międzyrzeczem, dlatego właśnie to miejsce jest mi bliskie i szczególne. Jak prezentuje się Pańska wizja sprawowania funkcji radnego i czy posiada Pan doświadczenia, które mogą posłużyć miejscowemu samorządowi? - Zdobyłem doświadczenie przy pozyskaniu, realizacji i rozliczeniu grantu Unii Europejskiej o wartości 250 tys. zł, realizowanego na terenie Międzyrzecza pod nadzorem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Zdobytą wiedzę chciałbym wykorzystać pełniąc funkcję radnego z terenu Międzyrzecza Górnego. Wiele w tej miejscowości zostało wykonane w ostatnich latach, lecz rozwój to proces ciągły. Przybywa mieszkańców, powstają nowe tereny budowlane, potrzebny jest dalszy rozwój infrastruktur y drogowej, oświetleniowej, wodociągowej i kanalizacyjnej, regulacja rzek, potoków, rowów odwadniających, budowa mostów i wiele innych rzeczy, które poprawią jakość życia mieszkańców. Rada Gminy Jasienica składa się z 21 osób z 14 sołectw. Jako Radny będę starał się nawiązać skuteczną rozmowę z pozostałymi radnymi, chcąc przekonać większość do inwestycji w danym miejscu. *** Rekomendacja wójta gminy Jasienica, Janusza Pierzyny dla kandydatury Mariusza Fendera: - To człowiek niezmiernie odpowiedzialny, potrafiący jednać ludzi w kierunku dobrych akcji i czynów społecznych. Pan Fender dał się już poznać w Parafii Ewangelickiej jako osoba która lubi wyzwania i potrafi zaangażować się w sprawy które go interesują np. był autorem jednego z rozdziałów książki o Międzyrzeczu, jak również podejmował wiele akcji społecznych na terenie Międzyrzecza aby żyło się w tym miejscu lepiej i radośniej. Myślę, że jako radny przyniesie wiele korzyści dla rozwoju Międzyrzecza Górnego, dlatego popieram kandydata na radnego pana Mariusza Fendera w wyborach uzupełniających w okręgu nr 19 zwołanych na dzień 22 marca 2015r. Proszę mieszkańców Międzyrzecza o udział w wyborach a zarazem poparcie tej osoby na funkcje radnego. Dziękuję za oddane głosy dla dobra Międzyrzecza Górnego, a zarazem dalszego rozwoju tej miejscowości. Region www.region.info.pl [email protected] 13 Jaworze Przewodniczący szykuje dyplom na wybory UG Jaworze Przed kilkoma tygodniami jeden z Czytelników zwrócił się do naszej redakcji, by wyjaśnić wątpliwości dotyczące wykształcenia przewodniczącego Rady Gminy Jaworze, Mieczysława Brzezickiego. W związku z tym skontaktowaliśmy się mailowo z Brzezickim, aby ten odniósł się do pytań Czytelnika. Niestety zamiast konkretnej odpowiedzi, otrzymaliśmy zapowiedź przewodniczącego, że ten opublikuje swój dyplom, ale dopiero przed kolejnymi wyborami. W zeszłorocznej kampanii wyborczej kandydat na wójta gminy Jaworze, Mieczysław Brzezicki chwalił się swoim różnorodnym wykształceniem. W zeszłorocznej kampanii wyborczej kandydat na wójta gminy Jaworze, Mieczysław Brzezicki chwalił się swoim różnorodnym wykształceniem. Na jednym z portali internetowych opublikowano jego krótki życiorys. Czytamy w nim, że to: „przedsiębiorca, były Prezes Zarządu 4 Media Publisher (wydawcy periodyku Network Magazyn) i Grupy kapitałowej Suportio, Manager oraz właściciel Albion House Melbourne. Obecnie prowadzi firmę Buzzword o szerokim profilu działalności. Pilot śmigłowcowy, promotor zdrowia, społecznik, muzyk instrumentalista. Manager Zarządzania Marketin- gowego w Turystyce, studiował na University of Ballarat, Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie oraz WSZMiJO w Katowicach. Od urodzenia zamieszkujący w Jaworzu, z przerwą 10 letnią, kiedy zdobywał wykształcenie i doświadczenia zawodowe m. in.: w Australii, Japonii oraz USA”. Jeden z Czytelników Regionu poprosił naszą redakcję o zadanie obecnemu przewodniczącemu Rady Gminy Jaworze kilku pytań związanych z jego ścieżką edukacyjną i pracą zawodową. Czytelnik za naszym pośrednictwem chciał dowiedzieć się jakim wykształceniem dysponuje przewodniczący Rady i prosił o okazanie dyplomów. - Jeżeli było to wykształcenie australijskie - czy je Pan tutaj nostryfikował i kiedy, a jeśli nie, to czemu pan napisał, że ma wykształcenie wyższe? - zadaje kolejne pytania Czytelnik. Interesowało go również gdzie obecnie pracuje przewodniczący Rady. - Pan przewodniczący Mieczysław Brzezicki jest osobą publiczną i dziennikarze powinni mieć prawo zapytać go o wykształcenie. (...) Mam nadzieję, że redaktor naczelny zada te pytania - wyrażał nadzieję nasz Czytelnik. Po kilku nieudanych próbach, w końcu udało nam skontaktować się z Brzezickim. W piśmie wysłanym na naszą redakcyjną skrzynkę mailową czytamy, że przewodniczący podtrzymuje wszystkie słowa, które głosił w kwestii swojego wykształcenia. - Oczywiście potwierdzam wszystko co powiedziałem i napisałem w kwestii swojego wykształcenia podczas kampanii wyborczej i nie mam nic innego do dodania w tej materii. Jeśli będę chciał skupić opinię publiczną na swojej osobie, to na pewno skorzystam z niewątpliwej dystynktywnej cechy mojego australijskiego dyplomu i go opublikuję. Pewnie tak zrobię przed kolejnymi wyborami, by odnieść jak najlepszy skutek - napisał Brzezicki. Ponadto odniósł się do kwestii swojej obecnej aktywności zawodowej. Pytanie o obecną pracę uznał za niestosowne wobec jego licznych aktywności na tym polu. Stwierdził, że pracował, pracuje i będzie pracował. - Obecnie, w związku z przerwą wynikającą z wyborami samorządowymi, wróciłem do poważnego projektu, który mam zamiar skończyć w lutym 2016 r. - tłumaczy Brzezicki. - Prowadzenie jednoosobowej działalności gospodarczej to zespół działań menadżerskich, w których zawiera się również czasowe jej zawieszenie, zwłaszcza, gdy realizuje się kilka różnych projektów. Z rzeczy nowych informuję, że zostałem poproszony o dołączenie do kapituły sędziowskiej MLM Business Awards Europejskiego Forum Biznesu Alternatywnego i tej działalności też będę poświęcał odrobinę swojego czasu - napisał przewodniczący. I to by było na tyle merytorycznej wypowiedzi Brzezickiego, która odnosiła się do kwestii podniesionych przez Czytelnika. Pozostałą część pisma przewodniczącego wypełniają wątki zupełnie niezwiązane z poruszanym problemem. Przewodniczący skupia się głównie na swojej opinii na temat naszego medium. Region nazywa periodykiem wątpliwej jakości i zaleca skupienie się na innych projektach realizowanych przez niego w ramach działalności samorządowej. Uważa, że nasze medium jest nieobiektywne, co jest szkodą dla „nielicznych czytających”. Treść listu przewodniczącego ma charakter protekcjonalny, a ton jego wypowiedzi jest pouczający. Brzezicki wykazuje też wyższość innego medium lokalnego nad Regionem. Niestety treść listu przewodniczącego Rady Gminy Jaworze nie rozwiewa wątpliwości dotyczących jego wykształcenia. Brzezicki zamiast odnieść się do meritum, skupia się na formułowaniu niepochlebnych opinii na temat portalu i gazety Region, poprzez co usiłuje odwrócić uwagę od sedna sprawy. Czy kiedykolwiek dowiemy się jakim wykształceniem dysponuje przewodniczący? Być może, zgodnie z zapowiedziami Brzezickiego, prawda wyjdzie na jaw dopiero za cztery lata - podczas kolejnej kampanii wyborczej. Szukając jakichkolwiek informacji na temat wykształcenia Brzezickiego trafiliśmy na jego profil na portalu społecznościowym Facebook. W informacjach o użytkowniku czytamy, że ten studiował na australijskim uniwersytecie z siedzibą w Ballarat. Co ciekawe, Brzezicki dopiero co podjął studia dzienne pierwszego stopnia (trzyletnie studia licencjackie) na Uniwersytecie Śląskim, na kierunku Etnologia. Może dziwić ten fakt, ponieważ człowiek o tak (rzekomo) szerokim spektrum zainteresowań i (rzekomo) wieloprofilowym wykształceniu wyższym podejmuje studia dzienne (zajęcia odbywają się od godzin porannych w dni powszednie) na kierunku humanistycznym, którego ukończenie nie należy do najtrudniejszych. Być może już za cztery lata przewodniczący będzie mógł pochwalić się jedynie dyplomem etnologa z licencjatem. Kolejne dwa lata będzie potrzebował na zdobycie tytułu magistra na tym lub podobnym kierunku Region W Jaworzu będzie budżet obywatelski Podczas ostatniej w minionym roku sesji Rady Gminy Jaworze uchwalono budżet na 2015 r. Plan finansowy przewiduje deficyt w wysokości 360 tys. zł. Najkosztowniejszą inwestycją będzie budowa kanalizacji sanitarnej, która pochłonie aż 9 mln zł. Na wydatki związane z budżetem obywatelskim przewidziano 100 tys. zł. Dochody budżetu ustalono w tym roku na kwotę 30,38 mln zł, natomiast wydatki mają wynieść 30,74 mln zł. Deficyt budżetu kształtuje się na poziomie 360 tys. zł. Ma zostać pokryty z pieniędzy pochodzących z pożyczki i kredytu. Rada podejmując uchwałę budżetową zezwala wójtowi na zaciągniecie kredytów lub pożyczek na pokrycie występującego w ciągu roku przejściowego deficytu budżetu w wysokości 2 mln zł. Ponadto uchwała przewiduje spłatę zobowiązań z tytułu zaciągniętych pożyczek i kredytów w wysokości 480 tys. zł. Na wydatki majątkowe zapisano w budżecie 10.65 mln zł. Lwią część tej kwoty, bo aż 9 mln zł, stanowią środki przeznaczone na budowę kanalizacji sanitarnej -1,44 mln zł to środki własne, 360 tys. to kredyty i pożyczki oraz 7,2 mln zł będą pochodzić z dotacji zewnętrznych. Inne pozycję, które znalazły się w wydatkach majątkowych: - modernizacja dróg i mostów gminnych (projekty oraz wykonawstwo) - 365 tys. zł (źródło finansowania: dochody własne), - modernizacja ulicy Lipowej - 120 tys. (dochody własne), - wykupy gruntów - 40 tys. (dochody własne), - modernizacja w budynku gminnym nr 111 przy ulicy Zdrojowej - 110 tys. zł (dochody własne), - modernizacja c.o. oraz dachu w budynku gminnym nr 117 przy ulic Wapienickiej - 40 tys. zł (dochody własne), - budowa budynku mieszkalnego (dokumentacja techniczno-projektowa) - 20 tys. zł (dochody własne), - zakup i montaż pieca centralnego ogrzewania do budynku gminnego nr 82 przy ulicy Zdrojowej - 30 tys. zł (dochody własne), - dotacja celowa dla OSP Jaworze na dofinansowanie kosztów zakupu sprzętu pożarniczego - 17 tys. zł (dochody własne), - monitoring wizyjny gminy - 20 tys. zł (dochody własne), - rezerwa na budżet obywatelski - 100 tys. zł (dochody własne), - termomodernizacja budynku szkoły podstawowej w Jaworzu - 500 tys. zł (dochody własne), - budowa hali gimnastycznej - 20 tys. zł (dochody własne), - modernizacja kominów w części administracyjnej budynku gimnazjum – 25 tys. zł (dochody własne), - zakup serwera wraz z oprogramowaniem - 12 tys. zł (dochody własne), - budowa oświetlenia ulicznego - 70 tys. zł (dochody własne), - zakup koparki wraz z przyczepą - 50 tys. zł (dochody własne), - zakup rębaka do drewna - 35 tys. zł (dochody własne), - budowa infrastruktury treningu ulicznego - street Work out - 80 tys. zł (dochody własne). Podczas wygłaszania opinii na temat zaproponowanego budżetu, szef klubu radnych Jaworze Zdrój, Zbigniew Putek, stwierdził, że jest to budżet „napięty”. Natomiast radna Janina Holeksa krytycznie zapatrywała się na zaproponowany plan finansowy na 2015 r. i zagłosowała przeciw. Dwóch radnych wstrzymało się od głosu. Przy absencji jednego z radnych, projekt budżetu poparło łącznie 11 członków Rady. W komentarzu do przyjętej uchwały budżetowej, wójt Radosław Ostałkiewicz wyraził nadzieję, że radna która nie była przychylna jego propozycji budżetowej w ciągu roku zmieni opinię co do treści tego dokumentu. Wójt Jaworza już w swoim powyborczym ekspoze zapowiedział wprowadzenie budżetu obywatelskiego i jak widać ten znalazł się w planach finansowych na bieżący rok. Być może inspiracją dla niego była ta sama forma partycypacji jaką ponad rok temu wprowadzono w sąsiednim Bielsku-Białej. Ciekawi tego jak będzie ten budżet funkcjonował w niewielkim Jaworzu postanowiliśmy skierować kilka pytań do gospodarza gminy. Interesowało nas w jaki sposób mieszkańcy będą mogli zgłaszać projekty i głosować na nie. Także kwota 100 tys. zł na ten cel mogłaby wydawać się niewielka, dlatego też pytaliśmy czy w przyszłości będzie to suma wyższa. Pytaliśmy również kiedy ruszy projekt. - Procedury dotyczące budżetu obywatelskiego dla Jaworza znajdują się w tej chwili w fazie opracowywania. Dopiero po przyjęciu przez Radę Gminy projektu uchwały, który zamierzam złożyć do Rady Gminy w kolejnych tygodniach, będę mógł konstruktywnie odnieść się do zadanych pytań - poinformował nas wójt Ostałkiewicz. Inną ciekawą koncepcją jaką zamierza wdrożyć na terenie gminy nowy wójt jest przyłączenie Jaworza do bielskiego systemu wypożyczalni rowerów miejskich BBike. Także i w tej kwestii próbowaliśmy dociec jak kształtuje się ta koncepcja - gdzie zostaną zlokalizowane stacje wypożyczalni, czy powstaną nowe ścieżki rowerowe i wreszcie z jakim kosztem wiązałaby się ta inwestycja. - W chwili obecnej kwestia ta jest jedynie sondowana i rozważana co do możliwości prawnych i technicznych - wyjaśnia Ostałkiewicz. Wójt dodaje, że temat ten jest zadaniem wieloletnim i z całą pewnością nie obejmie roku bieżącego. pH Jaworze 14 Bombiarz z Jaworza Policjanci z wydziału kryminalnego bielskiej komendy zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o wywołanie fałszywego alarmu bombowego w sądzie. 57-latek z Jaworza usłyszał 23 stycznia zarzuty. Za przestępstwo to grozi mu do 8 lat więzienia. Sędzia może również zdecydować, że z własnej kieszeni będzie musiał pokryć koszty akcji ratunkowej, sięgające wielu tysięcy złotych. W grudniu ub.r. sprawca zadzwonił do sądu informując, że w budynku jest bomba, która za moment wybuchnie. Na miejsce natychmiast skierowano patrole policyjne wraz z pirotechnikiem. Ewakuowano personel i interesantów. Policjanci zabezpieczyli budynek i pobliskie ulice. Po sprawdzeniu obiektu przez policyjnego pirotechnika okazało się, że był to fałszywy alarm. Na miejscu nie minalni oddali strzał ostrzegawczy. Szybko i skutecznie obezwładnili napastnika i zakuli go w kajdanki. Badanie stanu jego trzeźwości dało wynik blisko promila alkoholu. Trafił do policyjnego aresztu i tego samego dnia usłyszał zarzuty. Za wywołanie fałszywego alarmu i napaść na stróżów prawa grozi mu do 8 lat więzienia. Decyzję o jego dalszym losie podejmie prokurator i sąd. Region znaleziono żadnych materiałów wybuchowych. W tym samym czasie kryminalni zajęli się poszukiwaniem sprawcy alarmu. Ustalili, że związek z tym zdarzeniem może mieć 57-letni mieszkaniec Jaworza. 22 stycznia sprawca został zatrzymany. Był kompletnie zaskoczony. Nie spodziewał się, że śledczy kiedykolwiek trafią na jego trop. Chcąc uniknąć zatrzymania zaatakował policjantów. Kry- Bezpłatne W Jaworzu kontynuują budowę kanalizacji 14 stycznia br. został ogłoszony przetarg na realizację piątego etapu budowy kanalizacji sanitarnej w Jaworzu. Łączna długość budowanej kanalizacji w tym etapie wyniesie ok. 5375 metrów bieżących. Zadanie to będzie podzielone na dwie części. W pierwszej fazie budowa sieci kanalizacyjnej obejmie rejon ulic Olszynowej, Jesionowej i Bielskiej w tym kolektorów głównych i bocznych porady prawne o długości 2191,5 mb. Druga faza obejmie budowę kanalizacji w rejonie ulicy Bielskiej, wraz z kolektorami głównymi i bocznymi, o długości 3184,5 mb. Realizacja zadania przewiduje odtworzenie dróg po przekopach w tym wykonanie w tych miejscach nowej nawierzchni na całej szerokości oraz odtworzenie rowów przydrożnych. Region dla jaworzan Mieszkańcy Jaworza znajdujący się w trudnej sytuacji życiowej mogą liczyć na bezpłatne porady prawne. Od tego miesiąca mecenas Patrycja Jakubiec będzie doradzała jaworzanom w każdy czwartek w godz. 17.30-19 w budynku „Pod Goruszką”. Region Radny Bożek zirytował wójta Podczas ostatniej w minionym roku sesji Rady Gminy Jaworze, radny Jan Bożek wprawił w irytację wójta Radosława Ostałkiewicza. Gospodarz gminy odebrał słowa radnego jako insynuacje sugerujące, że w procedurach przetargowym może dochodzić do nieprawidłowości. Sprawę uczestniczenia radnych w komisjach przetargowych poruszył Jerzy Ryrych. Zaproponował, by powrócić do tradycji sprzed lat i bardziej zaznaczyć rolę radnych w procedurach przetargowych. Jego słowa powielił radny Jan Bożek. Wicewójt, Anna Skotnicka-Nędzka tłumaczyła, że kompetencje do kontroli komisji przetargowej posiada komisja rewizyjna. Ponadto zaznaczała, że w przetargach jako obserwator może uczestniczyć każdy radny i każdy mieszkaniec zainteresowany jego przebiegiem. Jej prze- Region Najdłuższa dyskusja pomiędzy radnymi toczyła się jednak przy punkcie, który ostatecznie nie znalazł się planie prac komisji. Radny Jerzy Ryrych - przewodniczący komisji rewizyjnej, w zaproponowanym porządku zawarł punkt poświęcony analizie wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych. Komisja miała ochotę sprawdzić czy warto powalczyć o podatki mieszkańców Jaworza, któ- rzy są zameldowani w innych miejscowościach. Ostatecznie radni uznali ten pomysł, głównie ze względów prawnych i czasowych, za karkołomny. Jednocześnie stwierdzili, że warto stosować zachęty, które mogłyby skłonić mieszkańców gminy do pozostawiania swojego podatku PIT w Jaworzu i promować korzyści z faktu bycia mieszkańcem gminy. Plan pracy komisji rewizyjnej: miał. Podkreślał, że to mieszkańcy naciskają na niego, by dociekał dlaczego w pracach komisji nie uczestniczą radni. Ostałkiewicz potraktował te słowa jako insynuacje, które mogą sugerować, że przetargi w gminie odbywają się niezgodnie z przepisami. Pytał którzy mieszkańcy mają wątpliwości i naciskają na radnego. Raz jeszcze podkreślał szczelność procedur przetargowych. Dziwił się również dlaczego radny w poprzedniej kadencji nie obserwował prac komisji przetargowej, choć miał taką możliwość. Region 16 grudnia rozstrzygnięto przetarg na odbiór odpadów komunalnych z terenu gminy Jaworze. W bieżącym roku usługę będzie nadal wykonywała bielska firma Operatus. Nowością będzie odbiór spod domów jaworzan odpadów wielkogabarytowych. W przetargu na odbiór i wywóz odpadów komunalnych z terenu gminy Jaworze wystartowały cztery przedsiębiorstwa. Najniższą kwotę usługi zaoferowała firma Operatus z Bielska-Białej, która także w 2014 r. wywoziła jaworzańskie odpady. Operatus wykona tegoroczną pracę za nieco ponad 586 Podczas ostatniej w minionym roku sesji Rady Gminy Jaworze uchwalono plan pracy komisji rewizyjnej. Dla członków tego gremium będzie to pracowity rok. Wśród 12 punktów pracy komisji znalazła się m.in. kontrola wyjazdów wójta i sekretarza gminy oraz analiza kosztów funkcjonowania fontanny i tężni. Wśród 12 punktów pracy komisji znalazła się m.in. kontrola wyjazdów wójta i sekretarza gminy czy analiza kosztów funkcjonowania fontanny i tężni. łożony, Radosław Ostałkiewicz, dodał, że najlepszym organem kontrolującym prawidłowość procedur są sami oferenci, którzy bardzo wnikliwie badają prawidłowość zwycięskiej oferty. Przynoszą ze sobą nawet aparaty fotograficzne, by dokumentować przebieg przetargów. Dodał, że w niektórych przypadkach organem, który czuwa nad prawidłowym przebiegiem przetargu może być tak znacząca instytucja jak Krajowa Izba Odwoławcza. Radny Bożek poczuł się nieusatysfakcjonowany tą odpowiedzią lub jej nie zrozu- Operatus odbierze jaworzańskie śmieci Kontrola pełną parą 1. Wypracowanie opinii w sprawie wykonania budżetu za rok 2014 i sporządzenie wniosku o udzielenie lub nie absolutorium wójtowi gminy Jaworze. 2. Wydatki poniesione w latach 2010-2014 na budowę i remonty mostów w odniesieniu do funduszy powodziowych przydzielonych gminie Jaworze po powodzi w 2010r. 3. Analiza finansowa przychodów i kosztów utrzymania szkół w tym subwencje, koszty stołówek i remontów w 2014r. 4. Analiza wykorzystania środków unijnych w przedszkolach i szkołach gminnych. 5. Kontrola przygotowania Szkoły Podstawowej do przyjęcia 6-latków – maj, czerwiec. 6. Analiza kosztów utrzymania fontanny w 2014 r. oraz tężni w okresie półrocznym. 7. Analiza obecnego stanu w zakresie budownictwa www.region.info.pl [email protected] mieszkaniowego socjalnego i komunalnego po wizytacji obiektów gminnych. 8. Kontrola podatków od nieruchomości pod działalnością gospodarczą np. hotele, domy wczasowe, szpitale, firmy handlujące częściami samochodowymi. 9. Analiza kosztów remontów i budowy chodników w latach 2009-2014 na przykładzie ulic Wapienickiej, Kwiatowej, Folwarcznej, Słonecznej, Wrzosowej, Południowej. 10. Kontrola wyjazdów służbowych i związanych z nimi kosztów wójtów i sekretarza gminy Jaworze. 11. Kompleksowa analiza gospodarki śmieciowej za rok 2014. 12. Analiza zużycia mediów za rok 2014 w budynkach Urząd Gminy ul. Zdrojowa 82, „Pod Goruszką” ul. Szkolna 95, „Galeria” ul. Zdrojowa 111, Amfiteatr ul. Wapienicka 25. Region tys. zł. Była to zdecydowanie najniższa kwota przetargu. Najdrożej odpady z Jaworza chciała wywozić warszawska firma Remondis. Sosnowiecki oddział tego przedsiębiorstwa wycenił swoje usługi na ponad 1,27 mln zł. - Jest to o tyle dobre rozstrzygnięcie, że w zakresie odbioru i wywozu odpadów nie będzie rewolucji - mówił podczas ostatniej sesji Rady Gminy wójt Radosław Ostałkiewicz. Jednocześnie zapowiedział, że do repertuaru usług związanych z odpadami komunalnymi zostanie dokooptowana jedna w ciągu roku zbiórka odpadów wielkogabarytowych. Region Nowa sekretarz w Jaworzu Wójt gminy Jaworze powołał na stanowisko sekretarza Ewelinę Domagałę. Nowa sekretarz rozpoczęła pracę z dniem 2 lutego br. W związku z powołaniem na funkcję zastępcy wójta Anny Skotnickiej-Nędzkiej, na stanowisku sekretarza powstał wakat. Ustawa o pracownikach samorządowych wymaga, by w ciągu maksymalnie trzech miesięcy od tego faktu zorganizowany został konkurs na urząd sekretarza gminy. Jednym z wymagań było wykształcenie prawnicze oraz doświadczenie w zakresie zarządzania spółkami komunalnymi. I tak od dnia 2 lutego 2015 roku w gminie Jaworze pracę rozpoczęła nowa sekretarz gminy. Będzie nim Ewelina Domagała, która przez ponad osiem lat (2007-2015) pełniła urząd sekretarza miasta i gminy Skoczowa. Z wykształce- nia jest administratywistą i prawnikiem - jest m.in. absolwentką Wydziału Prawa na Uniwersytecie Wrocławskim. Ponadto jest specjalistą w zakresie zarządzania spółkami prawa handlowego - wpisana jest na listę Ministra Skarbu Państwa, z której powoływani są członkowie rad nadzorczych. W chwili obecnej pełni funkcję członka Rady Nadzorczej spółki „Uzdrowisko Rabka SA”, co nie pozostaje bez znaczenia dla starań Jaworze o prawa uzdrowiskowe. Jest również prezesem Zarządu Sekretarzy Gmin i Powiatów Województwa Śląskiego. Jest mężatką i matką dwuletniego syna. Pochodzi ze Śląska Cieszyńskiego i tam mieszka. Region Szczyrk www.region.info.pl [email protected] 15 Zimowe utrzymanie Przyszłość miasta wisi na włosku dróg pozostawia W styczniu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach (WSA) podtrzymał stanowisko Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO) w kwestii uznania istnienia wspólnoty Hala Skrzyczeńska. To postanowienie może zaważyć na przyszłości Szczyrku, w którym pokaźne środki zamierza zainwestować słowackie przedsiębiorstwo Tatry Mountain Resorts. To także niższe o 42 tys. rocznie wpływy do miejskiego skarbca. Sprawa własności gruntów na Hali Skrzyczeńskiej jest niezwykle zawiła, a geneza sporu sięga XIX wieku, o czym można przekonać czytając artykuł „Problem sięga czasów Austro-Węgier”, który dostępny jest na stronie internetowej Regionu. Przez długie lata zarządca Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego nie chciał inwestować na tym terenie, ponieważ podważał akt własności części działek, które do niedawna należały do gminy. Po zmianie właściciela Ośrodka wydawało się, że do kompromisu i rozpoczęcia poważnych inwestycji w tej części Szczyrku już droga niedaleka. Może jednak okazać się, że zamiast przywrócenia właściwego miejsca temu kurortowi na narciarskiej mapie Polski, dojdzie do serii przepychanek pomiędzy członkami wspólnoty Hala Skrzyczeńska, co może zablokować planowane inwestycje Słowaków. Po niekorzystnym dla miasta postanowieniu SKO, burmistrz Szczyrku złożył odwołanie do gliwickiego WSA. Także ten organ uznał istnienie wspólnoty, która tym samym jest prawnym zarządcą terenu Hali Skrzyczeńskiej, gdzie znajdują się stoki narciarskie. -Czy to dobrze czy źle? Trudno powiedzieć. O wszystkim zadecyduje to czy uda się stworzyć listę udziałowców i czy będziemy w stanie się dogadać. Dzisiaj piłeczka jest po stronie wspólnoty. Może okazać się, że my uporamy się z planem zagospodarowania przestrzennego, natomiast będzie problem z określeniem właścicieli, którzy mogliby podpisać porozumienie ze Słowakami. To porozumienie, które zostało parafowane jakiś czas temu jest na wyrost. Ono raczej nie będzie miało skutków prawnych - mówił podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej burmistrz Antoni Byrdy. Zdaniem gospodarza Szczyrku sytuacja jest na wskroś niewygodna. Jeśli nie uda się stworzyć listy udziałowców wspólnoty, Słowacy ze spółki TMR nie będą mieli możliwości inwestowania na Hali, ponieważ nie będą mieli z kim rozmawiać w kwestii kupna lub dzierżawy tego terenu. - Jeśli kilka osób się uprze, to mogą pogrzebać rozwój Szczyrku na dziesięciolecia. Inwestor kupił to co kupił, ale nie oznacza, że musi inwestować. Decyzje są poza nami. Jeśli nie będzie kompromisu, to nikogo do niego nie zmusimy. Efekt może być taki, że to miasto finansowo się wywali i to nie jest uprawianie polityki. Wszystko co dotychczas robiliśmy było na kredyt i przyszedł czas spłaty. Nie będziemy podważać decyzji sądu. Teraz od wspólnoty zależy przyszłość Szczyrku. To co od nas zależy to się od tego nie wykręcamy, ale pewne rzeczy są poza naszym zasięgiem - tłumaczył burmistrz. Listę udziałowców wspólnoty zatwierdza burmistrz miasta. Do jej utworzenia jednak droga daleka, choćby ze względu na fakt, że nie są znani wszyscy spad- kobiercy cennych gruntów na Hali. Jak mówił Byrdy, obecnie funkcjonuje kilka list udziałowców i różne frakcje z wewnątrz negują słuszność poszczególnych i dlatego też nie ma kto jej reprezentować. - Najlepszym rozwiązaniem byłoby porozumienie wspólnoty z inwestorem aby ten mógł stawiać swoje urządzenia, a międzyczasie tworzyłaby się lista. Boję się, że jak zaczniemy kłócić się między sobą to potrwa to bardzo długo. Cały czas rzecz rozbija się o kwestię 3 do 5 nazwisk. Teraz trzeba wytłumaczyć drugiej stronie, że warto dopisać tę parę nazwisk dla dobra sprawy - stwierdził burmistrz. Dodał, że samorząd wykaże maksimum dobrej woli aby ta sprawa zakończyła się kompromisem. Urząd Miasta nie będzie też dochodził swoich praw względem własności gruntów na Hali, z których przed decyzją WSA czerpał z tytułu dzierżawy 42 tys. zł rocznie. pH Odkorkować Szczyrk Słoneczny weekend i bardzo dobre warunki narciarskie sprawiają, że podróżujący do Szczyrku tkwią w korkach - to reguła sprawdzająca się od wielu lat. Jak temu zaradzić? Miejscowe władze zamierzają opracować projekt inżynierii ruchu drogowego. W Szczyrku wiele mówi się o inwestycjach słowackiej spółki Tatry Mountain Resorts, która zamierza stworzyć tam ośrodek narciarski na wysokim poziomie. Ponadto spore przedsięwzięcie narciarskie przygotowywane jest w Biłej. Działania te prawdopodobnie spowodują, że nad Żylicę zjedzie jeszcze więcej narciarzy niż dotychczas, a na ulicach pojawi się jeszcze więcej samochodów. Przy sprzyjających warunkach narciarskich już teraz istniejący system drogowy jest niewydolny. W sobotnie, wczesne popołudnie 14 lutego korek do beskidzkiego kurortu zaczynał się już w Mesznej... Być może w stopniu znacznym problem rozwiąże planowana budowa tzw. obwodnicy Buczkowic. Jeszcze w minionym roku wydawało się, że powstanie łącznika drogi ekspresowej S69 z dro- gą wojewódzką nr 942 jest niemal pewne. Na tę chwilę Zarząd Dróg Wojewódzkich wycofał się z tego przedsięwzięcia i decyzję czy droga powstanie ma podjąć zarząd województwa śląskiego. Nawet jeśli dojdzie do tej inwestycji, to problemem pozostanie tłok na szczyrkowskich ulicach. - Przygotowujemy się do wystąpienia o przygotowanie projektu inżynierii ruchu drogowego w mieście zapowiedział podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej burmistrz Szczyrku, Antoni Byrdy. - To, że korki będą to jest pewne. Teraz kwestia tego żeby nie był on tak długi i uciążliwy. Trzeba tak zorganizować komunikację w mieście aby samochody były pozostawiane pod pensjonatami . Weekendami i tak nie unikniemy kłopotów, bo będzie najazd klientów jednodniowych - stwierdził burmistrz. W minionym roku gdy Słowacy przejmowali Szczyrkowski Ośrodek Narciarski już rozpoczęła się dyskusja na temat ewentualnego tłoku, jaki może pojawić się na ulicach miasta jeśli zapowiadane inwestycje dojdą do skutku. Wówczas mówiło się o stworzeniu węzła przesiadkowego w Buczkowicach, gdzie narciarze mogliby zostawić na parkingu swoje samochody, a na stoki mogliby udać się zorganizowaną komunikacją. Podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej Byrdy wyraził wątpliwości czy takie rozwiązanie jest w ogóle realne i czy jest możliwe powstanie owego węzła. - W tej chwili są tam tereny przemysłowe i dość ciężko w to uwierzyć. (...) Na pewno trzeba postarać się o sprawną komunikację miejską. Tylko czy właściciele busów nie stwierdzą, że im się to nie opłaca? - pytał retorycznie burmistrz. Podczas styczniowych obrad radnych po raz kolejny dyskutowano o ewentualnej budowie ronda na skrzyżowaniu ulic Myśliwskiej i Górskiej. W kontekście otwarcia ośrodka narciarskiego w Biłej będzie to wyjątkowo newralgiczny punkt na drogowej mapie Szczyrku. Byrdy poinformował, że po wstępnej ocenie specjalisty wprowadzenie ruchu okrężnego u zbiegu tych ulic jest niemożliwe, ponieważ jest tam zbyt mało miejsca na przeprowadzenie takiej inwestycji. Innego zdania był radny Andrzej Łaciak, który podał przykład niewielkiego ronda jakie zbudowano przy browarze w Żywcu - Nie chciałbym abyśmy robili za inżynierów ruchu, niech to zrobią fachowcy. Nasze działania w tej kwestii już się rozpoczęły - zakończył burmistrz. pH wiele do życzenia Podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej Szczyrku członkowie tego gremium zauważyli, że Przedsiębiorstwo Komunalne (PK) odpowiedzialne za zimowe utrzymanie ulic miasta nie wypełnia rzetelnie swoich obowiązków. Radni relacjonowali, że na przestrzeni kilku ostatnich tygodni można było zaobserwować pewne niedociągnięcia w zimowym utrzymaniu miasta. Skarżyli się na fatalne warunki na ulicach Olimpijskiej, Narciarskiej, Świerkowej i Jodłowej. Jeden z radnych gdy skontaktował się z PK, to poinformowano go, że pług pojawi się tam ok. g.12. - W południe proszę państwa to się myśli o obiedzie, a nie o odśnieżaniu ironizował. Padały też głosy, iż na sesji pojawią się mieszkańcy, których ogrodzenia i samochody zostały zniszczone z powodu fatalnych warunków na jezdni. Później Borys Matlak, przewodniczący Rady Miejskiej, pytał dlaczego na sesji nie jest obecny żaden przedstawiciel PK. W odpowiedzi od wiceburmistrza Wojciecha Kufla usłyszał, że prezes Przedsiębiorstwa rozchorował się i jest na L4, a absencji jego współpracowników nie jest w stanie wytłumaczyć. - Sytuacja zimą jest teraz taka, że bardziej trzeba posypywać niż odśnieżać. Co więcej, w niedzielę trzeba działać już od 3 rano, bo o 5 jest za późno. Wszystkiego na raz nie da się zrobić. Trzeba się zastanowić czy lepiej nie posypywać. Mamy na odśnieżanie 400 tys. zł i musimy się w tej kwocie zmieścić. Uczulałem prezesa, że są pewne newralgiczne miejsca. Prawda jest też taka, że ludzie z Polski nie czują jazdy w górach. Mimo to płacimy za gotowość i reakcja musi być szybsza odniósł się do poruszonego tematu burmistrz Antoni Byrdy. - Najgorzej jednak nie jest. Potrzebna jest wyrozumiałość, bo to są góry i nie zawsze da się zrobić w tym względzie wszystko idealnie. To jest niezwykle trudny teren do odśnieżania. Tam gdzie są ewidentne zaniedbania to trzeba jednak interweniować - zakończył burmistrz. pH Budżet po szczyrkowsku W przedostatnim dniu ubiegłego roku szczyrkowska Rada Miejska uchwaliła budżet na 2015 r. Zaplanowana nadwyżka ma zostać przeznaczona na spłaty zobowiązań. Szczyrkowski budżet na 2015 r. przewiduje dochody na poziomie 19,23 mln zł i wydatki w wysokości 18,53 mln zł. Nadwyżka budżetu gminy wynosząca nieco ponad 692 tys. zł zostanie przeznaczona na spłatę zaciągniętych kredytów i pożyczek. Rada upoważniła burmistrza do zaciągania kredytów i pożyczek kwocie 5 mln zł z przeznaczeniem na spłatę przejściowego deficytu budżetu. W wydatkach majątkowych na bieżący rok znalazło się zaledwie 7 pozycji wycenionych na 1,57 mln zł, z czego 1,33 mln zł stanowią środki własne gminy. Największą inwestycją w Szczyrku ma być budowa oraz przebudowa chodnika przy ulicy Salmopolskiej. Koszt tego przedsięwzięcia wyniesie nieco ponad 806 tys. zł. Ponadto w dziale tym zarezerwowano środki na następujące zadania: - odbudowa uszkodzonego korpusu drogi, odwodnienia ul. Sosnowej - etap II - 470 tys. zł, - rozwój elektronicznych usług systemu informacji na terenie powiatu bielskiego 20 tys. zł, - zakup działek - 70 tys. zł, - rozbudowa cmentarza nieco ponad 100 tys. zł, - zakup drukarki - 5 tys. zł, - projekt i budowa sieci wodociągu i kanalizacji sanitarnej w rejonie ulicy Zielonej - 105 tys. zł. Region 16 Szczyrk Będą nowe miejsca pochówku tarzu komunalnym przy ulicy Beskidzkiej nie ma, dlatego też konieczne jest zmniejszenie strefy chronionej, co umożliwi rozbudowę. Problemem był jednak brak wodociągu w tej części Szczyrku. Pobliskie cmentarzowi domostwa korzystają ze studni głębinowych. Powiększenie nekropolii mogłoby niekorzystnie wpłynąć na zdatność tej wody do spożycia, a w związku z tym również sanepid mógłby mieć obiekcje co do tego przedsięwzięcia. Od dłuższego czasu władze miasta negocjują z właścicielami pobliskich domów, aby ci wy- razili zgodę na podłączenie się do wodociągu. Udało się przekonać większość okolicznych mieszkańców, oprócz jednej osoby. Więcej o tej sprawie pisaliśmy w artykule”Dramat mieszkańców Szczyrku” (czytaj na www.region.info.pl) Jak z tymi problemami radzi sobie nowy burmistrz Szczyrku? - Przy cmentarzu poszukujemy optymalnego rozwiązania. Jesteśmy na dobrej drodze po rozmowach z właścicielem działek cmentarnych. Aby działki mogły stać się własnością miasta, to musi być tam punkt handlowy przy wejściu. Powoli zaczyna to iść w dobrym kierunku i przynajmniej dolną część uregulujemy - mówił podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej Antoni Byrdy. Dodał, że w górnej części cmentarza zostaną wycięte tuje, dzięki czemu uda się pozyskać ok. 30 miejsc pochówku. pH mem może być jedynie sporządzenie projektu budowlanego żeby wkomponować nowy budynek w obiekt remizy, w taki sposób aby architektonicznie do siebie pasowały. Ja osobiście nie widzę żadnego innego terenu w Szczyrku, który miasto może przekazać. Uważam, że ten teren jest dobry, ponieważ służby skumulowane są w jednym miejscu. To także pobliże centrum, a to pozwala na szybkie podjęcie akcji i mieszkańcy też czują się pewniej - przekonywał burmistrz. Byrdy dodał, że taka lokalizacja sprawi, iż mundurowi będą częściej widziani w centrum miasta, ponieważ z komisariatu na Skalitem wyjeżdżają niemal wyłącznie w kierunku Buczkowic i Wilkowic. Szczyrkowski samorząd, poza przekazaniem działki pod komisariat, został po- proszony o dofinansowanie sporządzenia projektu budowlanego. - Po rozmowach z panią skarbnik nie bardzo to widzimy. Wnioskują też aby trzy gminy dołożyły po 12 tys. zł do samochodu, ale i w tym przypadku może być ciężko. Z finansami jest jak jest i boimy się pewnych ruchów - zakończył burmistrz. Dodajmy, że o budowę komisariatu na terenie gminy Wilkowice starał się tamtejszy samorząd, ale policja odmówiła proponowanej lokalizacji ze względu na zbyt skrajne położenie wobec gminy Buczkowice i miasta Szczyrk. Najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby wybudowanie komisariatu w Buczkowicach, lecz tamtejsze władze nie dysponują odpowiednim terenem pod to przedsięwzięcie. pH Region Mieszkańcy Szczyrku od wielu miesięcy zmagają się z brakiem miejsc pochówku na miejscowym cmentarzu komunalnym. Brak porozumienia z mieszkanką sąsiadującą z nekropolią, która blokuje jej rozbudowę jak również afera związana z grobami znajdującymi się na prywatnej działce sprawiają, że dla szczyrkowskich władz jest to temat priorytetowy. Mieszkańcy Szczyrku od wielu miesięcy zmagają się z brakiem miejsc pochówku na miejscowym cmentarzu komunalnym. Przypomnijmy, że podczas jednego z zeszłorocznych posiedzeń Rady Miejskiej, głos w sprawie cmentarza zabrała mieszkanka miasta, pani Antonina. Kobieta opowiedziała zebranym w sali sesyjnej kuriozalną historię, dotyczącą perypetii związanych z pochówkiem członka jej rodziny. Po śmierci bliskiej osoby kobieta udała się do Przedsiębiorstwa Komunalnego, zarządzającego cmentarzem i tam dowiedziała się, że pochówek może zostać przeprowadzony z pewnym opóźnieniem. Jak wytłumaczono petentce pogrążonej w żałobie, konieczna była zgoda prywatnej osoby, która jest właścicielem części cmentarza, gdzie znajduje się rodzinny grobowiec szczyrkowianki. Kobietę odesłano do właściciela działki, aby u niego zabiegać o zgodę na pochówek. - Zaskoczenie totalne – mówiła zbulwersowana mieszkanka. - Grób jest opłacony na 20 lat i ręce mi opadły, że ja jeszcze muszę mieć zgodę jakiegoś człowieka. Jak to jest, że urząd sprzedaje ziemię wraz z grobami? - pytała. Zastanawiała się też głośno, co będzie z grobami jeśli wygaśnie opłata za miejsce pochówku i jakie koszty będzie trzeba ponieść za kolejne lata. Szerzej sprawę opisywaliśmy w artykule „Groby na prywatnych działkach”, który dostępny jest na stronie internetowej Regionu To nie jedyny problem związany ze szczyrkowskim cmentarzem. Jak wiadomo miejsc na pochówek na cmen- Komisariat przy remizie? Region Już nie raz na łamach Regionu pisaliśmy o planowanej przeprowadzce policjantów z komisariatu w Szczyrku, którzy swoją siedzibę mają w nieprzystosowanym do współczesnych standardów budynku przy ulicy Granicznej. Wiele wskazuje na to, że nowy komisariat powstanie tuż obok siedziby szczyrkowskiej Ochotniczej Straży Pożarnej. Wiele wskazuje na to, że nowy komisariat powstanie tuż obok siedziby szczyrkowskiej Ochotniczej Straży Pożarnej. Jak poinformował na styczniowej sesji Rady Miejskiej burmistrz mia- sta, Antoni Byrdy, nowy komisariat szczyrkowskiej policji powstanie przy uli- cy Myśliwskiej, w sąsiedztwie remizy Ochotniczej Straży Pożarnej. Jak mówił burmistrz, jeszcze do niedawna nie było akceptacji ze strony mundurowych na taką lokalizację. Policja domagała się półhektarowej działki w centrum miasta, tak aby zrealizować plan budowlany standaryzacji komisariatów, który obowiązuje w całej Polsce. - Pół hektara ziemi w okolicach centrum nie mamy, a nawet jeśli by tak było, to nie przeznaczylibyśmy tak Jeśli nie będzie zgody, inwestor ucieknie Wieści o zainwestowaniu przez firmę Tatry Mountain Resorts ponad stu milionów złotych w trasy narciarskie w Szczyrku wzbudziły wśród mieszkańców entuzjazm. Im głębiej w las, tym więcej trudności w realizacji swoich planów napotykają władze słowackiego przedsiębiorstwa. Pomocna dłoń administracji samorządowej może nie wystarczyć. Podczas grudniowej sesji Rady Powiatu Bielskiego, starosta Andrzej Płonka poinformował, że jego urząd pozytywnie zaopiniował zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego obejmującego tereny Pośredniego, Soliska, Czyrnej, Małego Skrzycznego i zachodniej części Skrzycznego, a także rejon ulic Górskiej, Grzybowej i góry Beskid w Szczyrku - Plan zmieniany jest pod zamiary inwestora. Próbujemy z nowym burmi- strzem ponownie podnieść kwestię wspólnot na tych terenach, aby to co przez 20 lat było nierozwiązywalne zostało załatwione - mówił Płonka, który nawiązywał do problemów własnościowych na terenach gdzie są zbudowane lub mogą powstać kolejne wyciągi narciarskie. Starosta dodał, że temat własności tych gruntów jest o tyle trudny, że wspólnoty roszczące prawa własności do tej ziemi nie potrafią wy- pracować jednolitego stanowiska. - Może w końcu przy udziale tego inwestora uda się to wyprowadzić tak, że będzie zgoda, bo jak jej nie będzie to inwestor przeniesie się gdzie indziej i tam nikt nie przyjdzie przez długie lata. To też trzeba mieć na uwadze, stąd też nasze działanie, by przy pełnej dozie naszej dobrej woli można było przeprowadzić niezbędne zmiany w ramach bieżącego prawa - zakończył starosta. Region atrakcyjnego terenu na komisariat, bo jeszcze tak źle z nami nie ma. Nawet gruntu prywatnego w takiej ilości nie udałoby się zgromadzić, więc wydawało się, że taka propozycja nie ma sensu. Niedawno jednak doszliśmy do pewnych ustaleń, że to niekoniecznie musi być projekt o powierzchni 600 m kw w jednej kondygnacji. Może to być np. rozłożone na trzy kondygnacje. Wstępnie przygotowaliśmy dokumenty pod taką budowę obok remizy strażackiej. Proble- www.region.info.pl [email protected] Szukają miejsca dla taksówkarzy Szczyrkowskich taksówkarzy najczęściej można spotkać na chodniku przy Placu św. Jakuba. Jak zauważył jeden z samorządowców, przydałoby się dla nich zorganizować wyznaczone miejsca postoju. Władze miasta mają upatrzoną lokalizację na ten cel i będą rozmawiać na ten temat z taksówkarzami. Podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej, Jan Wala - przewodniczący zarządu osiedla nr 4, zaproponował, by taksówkarze zabierający pasażerów z chodnika mogli „wedrzeć” się dwa metry w głąb Placu św. Jakuba i tam urządzić sobie miejsce postoju. - Może nie byłoby to wielką krzywdą gdybyśmy trochę wzięli tego placu. Oczywiście byłoby trzeba chodnik przesunąć i wiąże się to z pewnym nakładem finansowym, ale miałoby to swoją rację - proponował Wala. Jak wyjaśnił burmistrz Antoni Byrdy, propozycja przewodniczącego osiedla nie wchodzi w rachubę, ponieważ Plac został utworzony ze środków unijnych i ingerencja w tę inwestycję nie wchodzi w rachubę w najbliższych latach. Ponadto burmistrz chciałby maksymalnie ograniczyć ruch w pobliży „centrum”. - To nie będzie łatwe, bo są działalności gospodarcze przy ulicy Dworcowej. Mało tego, są wyznaczone dwa miejsca parkingowe i do nich powinien być dojazd. Za- stanawiamy się jakie kroki podjąć aby to prawnie ograniczyć. Tam bawią się dzieci i nie powinny tam wjeżdżać samochody - mówił Byrdy. Dodał, że jest otwarty na rozmowy z taksówkarzami, ale powinni się zrzeszyć w jakąś organizację, tak aby nie było trzeba rozmawiać z każdym kierowcą z osobna. Burmistrz nadmienił, że zaproponuje taksówkarzom konkretną lokalizację w centrum miasta, która pozwoli na ustawienie ok. siedmiu samochodów. pH Szczyrk www.region.info.pl [email protected] 17 Co dziewiąty budynek w mieście jest zabytkiem Gra w kotka i myszkę pomiędzy bielską delegaturą wojewódzkiego konserwatora zabytków a urzędnikami ze Szczyrku trwa od dobrych kilkunastu miesięcy. Władze miasta w imieniu mieszkańców dążą do okrojenia gminnej ewidencji zabytków, ale ich działania nie przynoszą większego skutku. Jak podano na styczniowej sesji Rady Miejskiej, co 9 budynek w mieście nad Żylicą jest wpisany w ten dokument. Sprawa ma swój początek w 2013 r. gdy opublikowano listę 120 szczyrkowskich obiektów, które znalazły się w wykazie gminnej ewidencji zabytków miasta sporządzanej przez bielska delegaturę wojewódzkiego konserwatora zabytków. Mieszkańcy i radni dążyli do uszczuplenia tej listy. 26 maja ub. r. szczyrkow- ski magistrat otrzymał pismo z bielskiej delegatury, z którego wynika, że z listy zabytków wykreślono 11 obiektów. Konserwator przeanalizował też teren przysiółków i zaproponował... wpisanie dodatkowo 15 budynków do gminnej ewidencji zabytków miasta. Są to budynki z m.in. osiedla Beskid, Migdalskie i Świniarki. Zatem efekt starań samorządowców w tym zakresie okazał się odwrotny. Władze miasta nadal jednak zamierzają zabiegać o uszczuplenie listy szczyrkowskich zabytków. - Konserwator spotkał się ze mną, choć życzył sobie spotkania z wiceburmistrzem. Spotkaliśmy się mimo wszystko. Temat jest bardzo trudny. Co 9 budynek w Szczyrku wpisany jest na listę wojewódzkiego konserwatora zabytków. Konserwator deklaruje, że jeżeli mieszkaniec indywidualnie występuje o skreślenie z listy, to starają się iść na rękę, ale to mamy tylko obiecane. Trzeba liczyć w tym układzie na czyjąś łaskę. Musimy im wytłumaczyć, we wsze- Wraca temat potykaczy Podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej Szczyrku po raz kolejny poruszono problem tablic restauratorów, którzy promują swoje lokale na chodniku przy głównej drodze w mieście. Wiele osób twierdzi, że tzw. potykacze nie tylko przeszkadzają pieszym, ale i nie dodają miastu walorów estetycznych. Nowy burmistrz zapowiedział jednak, że nie zamierza walczyć z tym zjawiskiem. nienie przestrzeni pomiędzy miejscami parkingowymi i ogrodzeniami. To miejsce potrzebne jest do płynnego ruchu pieszych, a także umożliwia wjazd sprzętu do odśnieżania. - Nigdy nie byłem zwolennikiem usuwania tych tablic, natomiast nie- którzy zaczynają przesadzać z szerokością. Czy to przynosi aż taki efekt? Tego jest tyle, że chyba już nikt tego nie czyta. Miejmy jednak świadomość, że te podmioty gospodarcze zasilają budżet i nie możemy radykalnie z tym walczyć. Na razie poprosiliśmy o udroż- Trudna sprawa Bieniatki Mieszkańcy Bieniatki od wielu lat walczą aby ten przysiółek został administracyjnie włączony do Szczyrku. Obszar ten należy do gminy Wilkowice, ale mieszkający tam ludzie czuja się szczyrkowianami. Wszystko zaczęło się 26 marca 1987 r., kiedy to Gminna Rada w Wilkowicach podjęła uchwałę w sprawie wyrażenia opinii dotyczącej zmiany w podziale terytorialnym gminy Wilkowice. Zgodnie z nią pozytywnie zaopiniowano wniosek mieszkańców wsi Bystra Krakowska, aby przyłączyć Bieniatkę do Szczyrku. Tym samy mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją, w której to ludzie z Bieniatki zameldowani są w Szczyrku... choć mieszkają na terenie gminy Wilkowice i tam odprowadzają swoje podatki. Sprawa dotyczy kilkudziesięciu osób, które czują się związane ze Szczyrkiem – tam uczęszczają do szkół, chodzą do lekarza czy robią zakupy. Od dłuższego czasu mieszkańcy czynią starania, by ich przysiółek znalazł się w granicach miasta, ale bez powodzenia. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat ich sprawa trafiała raz to na obrady Rady Gminy Wilkowice, a innym razem na posiedzenia Rady Miejskiej Szczyrku. Bez większego efektu... W tym roku mieszkańcy Bieniatki pofatygowali się na szczyrkowską sesję Rady Miejskiej i po raz kolejny przypomnieli samorządowcom o tym problemie. Jak poinformował przewodniczący Rady, Borys Matlak, rozmowy w tej sprawie mają zostać wznowione i w tym celu zamierza się spotkać z przewodniczącym Rady Gminy Wilkowice. - Temat nie jest prosty. W grę wchodzi zamiana gruntów, co będzie odbywało się pod nadzorem prezesa rady ministrów. To są zmiany terytorialne, co pewnie będzie wiązało z jakimiś konsultacjami społecznymi - mówił Matlak. Mieszkańcy przyszli na sesję również z konkretnym problemem dotyczącym ich przysiółka. Otóż ostatnio pojawił się kłopot z dojazdem. Droga prowadząca przez Bieniatkę przebiega po gruntach prywatnych, a jej stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. Jak tłumaczył zastępca burmistrza, Wojciech Kufel, w poprzedniej kadencji Rady Miejskiej, tutejszy samorząd otrzymał środki na remont tej drogi. - Pieniądze się znalazły, ale jak chcieliśmy zacząć inwestycję to właściciele gruntów po których biegnie droga zablokowali dalsze działania. Nie zgodzili się na jakiekolwiek prace w tym terenie. Zrobiliśmy tylko odwodnienie do fragmentu gdzie kończy się asfalt. Dużo pieniędzy musieliśmy oddać. Musi dojść do rozmów z władzami gminy Wilkowice jak i mieszkańcami, którzy są właścicielami gruntów. Myślę, że jeszcze jest szansa aby pozyskać środki na ten remont - mówił zastępca burmistrza. - Nie jest łatwo się ze wszystkimi dogadać. Pamiętam jak postawiło się ławkę dla ludzi idących na Bieniatkę nie w takim terenie jak trzeba i ktoś jako właściciel terenu zażądał usunięcia ławeczki. Dlatego my sami musimy sobie na własnym osiedlu uporządkować niektóre sprawy - mówił przewodniczący zarządu osiedla nr 1, Jan Więzik. Poinformował również, że w najbliższych tygodniach zamierza zorganizować spotkanie z mieszkańcami osiedla, ze szczególnym uwzględnieniem problemu Bieniatki. pH nienie. Przyjął się taki zwyczaj, że kto ma większy ten lepiej się reklamuje. Niekoniecznie idzie to w parze. Po sezonie zimowym przyjdzie czas na spotkania i myślę, że ten temat poruszymy - zapowiedział Byrdy. pH wiedział burmistrz Szczyrku, Antoni Byrdy. Warto nadmienić, że prawo budowlane stanowi, iż wszystkie remonty obiektu wpisanego do ewidencji, które wymagają pozwolenia budowlanego, powinny być zweryfikowane przez wojewódzkiego konserwatora zabytków. pH Zebra przy Biedronce Starania o budowę przejścia dla pieszych na ulicy Beskidzkiej czynił od dłuższego czasu radny Andrzej Łaciak. To miejsce gdzie odbywa się wzmożony ruch samochodów, a także pieszych korzystających z usług zlokalizowanych tam punktów handlowych. Zarząd Dróg Wojewódzkich (administrator drogi wojewódzkiej 942, a tym samym ww. ulicy) być może wreszcie przychyli się do wniosków szczyrkowskiej sp ołeczności i obok sklepu Biedronka zostanie wymalowana „zebra”. - Wystąpiono o zrobienie przejścia dla pieszych przy sklepie Biedronka. Być może w drugim kwartale coś zacznie się dziać w tym temacie. Staramy się o to parę lat - mówił podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej Szczyrku, burmistrz Antoni Byrdy. Region W kasie pusto, a Włókniarza nikt nie chce Kolejny przetarg na zbycie nieruchomości po domu wypoczynkowym Włókniarz w Szczyrku zakończył się fiaskiem. Wobec trudnej sytuacji finansowej miasta sprzedaż tego obiektu zdaje się być wybawieniem dla gminnego budżetu. Z tym, że zainteresowanych nabyciem obiektu brak... Region O problemie przypomniał podczas styczniowej sesji przewodniczący zarządu osiedla nr 4, Jan Wala. Burmistrz miasta, Antoni Byrdy poinformował, że w sprawie potykaczy Urząd Miejski dostarczył pisma do właścicieli lokali z prośbą o udroż- lakich argumentach prawnych, że co drugi budynek w tej ewidencji jest nieporozumieniem. Dziwne jest że w 2012 r. zlecono ewidencję budynków, a później kolejna firma przygotowała dokładnie taka samą dokumentację co poprzednia, co utrudnia nam sprawę. Niedobrze się stało. Będzie kolejne spotkanie radnych na ten temat - zapo- Kolejny przetarg na zbycie nieruchomości po domu wypoczynkowym Włókniarz w Szczyrku zakończył się fiaskiem. Przetarg na zbycie nieruchomości przy ulicy Willowej miał odbyć się 30 grudnia ub. r. Do konkursu nie przystąpił jednak żaden kontrahent. Obecnie obiekt, wraz z działką na której jest położony, wyceniany jest na 8,45 mln zł. W sytuacji gdy w miejskim budżecie może zabraknąć pieniędzy nawet na bieżące wydatki, sprzedaż tej nieruchomości byłaby dla szczyrkowskiego samorządu niczym manna z nieba. Władze miasta próbują sprzedać Włókniarza od ładnych paru lat. Jeszcze w kadencji byłego burmistrza Wojciecha Bydlińskiego zatrudniono firmę, która miała wypromować ofertę sprzedaży i stworzyć wizualizację przyszłego zagospodarowania działki przy Willowej. Jak dotąd działania te nie przyniosły skutku. - Mamy pół roku na przeprowadzenie kolejnej procedury przetargowej. Najlepiej gdyby ten budynek pozostał w rękach przedsiębiorców, którzy zamierzają inwestować w Szczyrku. Inwestorzy jednak nie chcą za bardzo zdradzać co zamierzają tutaj robić. Gdybyśmy znali te plany to i łatwiej byłoby nam sprzedać nieruchomość. Jeśli drastycznie obniżymy tę cenę, to nie zostanie to dobrze odebrane, bo ktoś może wziąć nas na przeczekanie. Z drugiej strony nie mamy wyjścia, bo przyszły rok będzie bezwzględny jeśli chodzi o finanse miasta - mówił burmistrz Antoni Byrdy podczas styczniowej sesji Rady Miejskiej. Włókniarz to obiekt położony w niemal samym centrum miasta. W epoce PRL był symbolem popularności Szczyrku. Potężny dom wczasowy mógł przyjąć jednorazowo nawet 300 gości. W jego pokojach wypoczywali narciarze z całego kraju, a także uczestnicy zakładowych turnusów. W latach 70-tych ubiegłego wieku był to jeden z najnowocześniejszych kurortów w Polsce. Po zmianie ustroju obiekt zaczął podupadać i w końcu został zamknięty. Samorządowcy przejęli hotel z rąk skarbu państwa. pH Bestwina 18 Wybory z komplikacjami Sławomir Lewczak W największym sołectwie gminy Bestwina zebrani mieszkańcy na sołtysa ponownie wybrali Marię Maroszek. Wybrano też siedmioosobowy skład rady sołeckiej, choć początkowo w tym gremium miało zasiąść ośmiu członków. W Bestwinie wybrano sołtysa i radę sołecką. Dotychczasowa sołtys pełni funkcję radnej, zaś jako sołtys czynnie uczestniczy w życiu społeczności poprzez pomaganie w załatwianiu indywidualnych spraw mieszkańców. Jak sama mówi: - Współpracowałam z Izbą Rolniczą, z Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego, Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Bielsku – Białej i Częstochowie, Państwową Inspekcją Weterynaryjną, Instytutem Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie, Lokalną Grupą Rybacką „Bielska Kraina” – wylicza pani sołtys – uczestniczyłam w licznych szkoleniach i współpraca ta była bardzo pomocna przy wypełnianiu dla mieszkań- ców sołectwa wniosków o dopłaty obszarowe, dopłaty do materiału siewnego, o dofinansowanie w ramach środka 2.2 „Działania wodno – środowiskowe”. Dla potrzeb naszego rybactwa został ustanowiony obręb hodowlany na kompleksie stawów Bestwina - Podkępie. Wraz z przedstawicielami Urzędu Gminy brałam udział w sprawdzaniu stanu naszych dróg. Reprezentowałam sołectwo na zjazdach sołtysów, spotkaniach w Urzędzie Marszałkowskim oraz innych instytucjach. Współorganizowałam Dożynki Gminne, które w roku 2014 odbywały się w Bestwinie. W nowej kadencji na pewno nie zabraknie mi pra- cy, ale liczę na ludzką życzliwość i wsparcie serdecznie dziękuję za zaufanie, jakim obdarzono mnie po raz kolejny. Rada sołecka w latach 2015 – 2019 liczyć będzie siedmiu członków. W głosowaniu zdecydowano, że będą to: Kazimierz Jonkisz, Bolesław Sabuda, Krzysztof Piątek, Agata Markiel, Jerzy Kijas, Piotr Wodniak i Marceli Kraus. Pod koniec stycznia zgłosił się do naszej redakcji mieszkaniec Bestwiny, który przedstawił kulisy tego zebrania i zwrócił uwagę na nieprawidłowości związane z wyborami do rady sołeckiej. Zdaniem mieszkańca, wybory odbyły się niezgodnie z zapisami statutowymi. Przeciwnego zdania jest wójt gminy. - W trakcie Zebrania Wiejskiego jakie miało miejsce 25 stycznia 2015 roku (a w którym uczestniczyłem), podczas którego dokonywano wyboru sołtysa i rady sołeckiej w Bestwinie, wielokrotnie naruszone zostały przepisy zawarte we wspomnianym Statucie Sołectwa - twierdzi mieszkaniec, który w tej sprawie złożył pismo do Urzędu Gminy Bestwina. Tym naruszeniem było niezaprezentowanie regulaminu głosowania, a tym samym nie doszło do jego przegłosowania. Ponadto w statucie sołectwa widnieje zapis, z którego wynika, iż rada sołecka winna liczyć od 3 do 7 radnych. Tymczasem styczniowe wybory wyłoniły aż 8 radnych. - I wreszcie, w § 14 ustęp 4 znalazła się następująca regulacja: „przewodniczący zebrania przekazuje w ciągu 7 dni od dnia wyboru protokół z zebrania, listę obecności jego uczestników oraz uchwały z wyboru sołtysa i rady sołeckiej przewodniczącemu rady gminy”. Co prawda w pierwszej części Zebrania Wiejskiego w Bestwinie została wybrana Komisja Wniosków i Uchwał, ale Komisja ta nie przedstawiła Zebraniu żadnej uchwały dotyczącej wyboru sołtysa i rady sołeckiej, tym samym uchwała taka nie została podjęta i przegłosowana. Zatem niemożliwym jest przekazanie przez przewodniczącego Zebrania protokołu, w którym znalazłyby się wspomniane powyżej uchwały - twierdzi w piśmie do urzędników mieszka- www.region.info.pl [email protected] niec Bestwiny. Dodaje, że wyszczególnione w piśmie uchybienia prawne wynikają głównie z niekompetencji i nieznajomości obowiązujących przepisów prawa lokalnego przez przewodniczącego zebrania. Zarzuca też wójtowi, że ten wchodził w kompetencje przewodniczącego zebrania. - Wnoszę o unieważnienie dokonanych z naruszeniem przepisów prawa przeprowadzonych w dniu 25 stycznia 2015 roku wyborów sołtysa i rady sołeckiej w Bestwinie i ponowne ich przeprowadzenie zgodnie z obowiązującym Statutem Sołectwa Bestwina – apeluje dociekliwy mieszkaniec. O wyjaśnienie zaistniałej sytuacji poprosiliśmy bestwińskich urzędników. W piśmie sygnowanym podpisem wójta gminy Artura Beniowskiego czytamy, że „treść regulaminu wyboru sołtysa i rady sołeckiej została odczytana wszystkim zgromadzonym przez komisję skrutacyjną i wobec niezgłoszenia do tak przedstawionej regulacji przyjęta, jako wiążąca”. Wójt informuje również, że skład członków rady sołeckiej jest zgodny ze statutem. - Za słuszną należy uznać Pana argumentację, dotyczącą ilo- Nowy sołtys Bestwinki Mieszkańcy sołectwa Bestwinka w gminie Bestwina funkcję sołtysa powierzyli Teresie Paruch - Ryś. Zebranie wiejskie, które wyłoniło sołtysa odbyło się 18 stycznia br. w Zespole Szkolno- (K)ość niezgody Marek Pękala Słynny na cały świat karp z Kaniowa, wyhodowany przez Adolfa Gascha, został wpisany na listę produktów tradycyjnych. Problem w tym, że został zapisany jako bestwiński karp królewski, choć został wyhodowany w Kaniowie. Stowarzyszenie Lokalna Grupa Rybacka „Bielska Kraina” złożyło wieloma miesiącami wniosek o wpis karpia na Listę Produktów Tradycyjnych prowadzoną przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Z dniem 17 czerwca 2014 r. karp został wpisany na ww. listę pod nazwą „bestwiński karp królewski”. Pojawił się w zakładce woj. śląskie w kategorii produktów rybołówstwa i jest na terenie naszego województwa jednym z 4 produktów tradycyjnych w tej kategorii. Problem jednak w tym, że mieszkańcom sołectwa Kaniów, gdzie wyhodowano ten gatunek karpia, nie spodobało się, że to bestwiński a nie kaniowski karp. - To jest nasz rodowity karp, znany na cały świat i nagle sobie przywłaszczyła go Bestwina - mówi Stanisław Stwora, założyciel i szef sekcji wędkarskiej w Kaniowie. Uważa, że tym samym została im zabrana przez sąsiadów z Bestwiny ponad 130-letnia tradycja hodowlana. W materiale wyemitowanym przez TV Silesia, wójt gminy Artur Beniowski, tłumaczy, że cała sprawa to „wiele hałasu o nic”. Na chwilę obecną w Kaniowie jest tych gospodarstw rybackich, nie chcę powiedzieć, może dwa-trzy, natomiast 90 procent to są producenci karpia z Bestwiny i Bestwinki - wyjaśnia wójt Beniowski. Autorzy opracowań historycznych podkre- ślają, że Adolf Gasch był kaniowskim hodowcą karpia galicyjskiego zwanego też królewskim. Dlatego też w Kaniowie stanął obelisk poświęcony hodowcy, a także w tej miejscowości odbywa się coroczne Święto Karpia Polskiego. Dlaczego zatem jeden zapis pozbawia mieszkańców Kaniowa, tego co przez długie lata napawało ich dumą? - Ten karp wyhodowany kiedyś przez Adolfa Gascha, którego pomnik znajduje się na terenie Kaniowa, nie oznacza, że ten karp jest tylko z Kaniowa, bo gmina jest jedna - próbuje uzasadnić tę decyzję Maria Maroszek, sołtys sołectwa Bestwina i radna gminy. Region ści członków rady sołeckiej. Błąd liczbowy, popełniony przy wyborze, został jednak niezwłocznie sanowany, gdyż Pani Izabela Maroszek zrezygnowała w tej samej dacie z członkostwa w tym organie. Nie było więc potrzeby ponownego wyboru tego organu, zwłaszcza, że formalnie organ ten nie podjął żadnych działań - tłumaczy wójt. Dodaje, że w żaden sposób nie ingerował w demokratyczny przebieg wyborów. Beniowski stwierdził, także, że w czasie zebrania wiejskiego mieszkaniec nie zgłaszał zaprezentowanych w piśmie wątpliwości, które byłyby wyjaśniane na bieżąco. Zdaniem wójta, „głos ludu” na zebraniu wiejskim został wyrażony dostatecznie jasno i czytelnie, dzięki czemu dokonano wyboru sołtysa i rady sołeckiej. Wybory organów sołectwa odbyły się w sposób: tajny, bezpośredni, spośród nieograniczonej liczby kandydatów i przez stałych mieszkańców sołectwa uprawnionych do głosowania - zakończył Beniowski. W piśmie, skierowanym do naszej redakcji wójt dziękuje mieszkańcowi za zaangażowanie w życie lokalnej społeczności. Region -Przedszkolnym. W kadencji 2015 - 2019 w Radzie Sołeckiej działać będą: Józef Distel, Krzysztof Zelek, Wirgiliusz Tomaszczyk, Daniel Wróbel oraz Michał Wójtowicz. Region ponownie sołtysem Kaniowianie wybrali nowego sołtysa oraz Radę Sołecką. Gospodarzem wsi ponownie został Marek Pękala. - Bardzo serdecznie dziękuję za wybór na kolejną kadencję. Od tego roku będę częściej do waszej dyspozycji, gdyż zakończyłem już karierę zawodową. Teraz w pełni poświęcę się obowiązkom sołtysa- powiedział Marek Pękala podczas zebrania wyborczego w sołectwie Kaniów w dniu 1 lutego. Mieszkańcy zdecydowali o nieprzeprowadzaniu wyborów sołtysa - statut sołectwa dopuszcza taką możliwość, gdy kandyduje tylko jedna osoba. Tym samym Marek Pękala na następne cztery lata stanie się gospodarzem Kaniowa. W sprawozdaniu z działalności sołtysa i Rady Sołeckiej spośród zrealizowanych zadań wymienił m.in. współ- pracę z Urzędem Gminy i starostwem powiatowym w zakresie poprawy infrastruktury drogowej, współpracę z organizacjami działającymi na terenie gminy, monitorowanie stanu przepustów i rowów melioracyjnych, opiniowanie pozwoleń na sprzedaż alkoholu i przejazd transportu ciężkiego, czynienie starań o utworzenie funduszu sołeckiego, organizację różnorakich imprez i spotkań o charakterze edukacyjnym, uczestnictwo w spotkaniach i konferencjach itd. - Myślę, że zawsze chciałoby się zrobić jeszcze więcej i tym samym sprawić, by w Kaniowie żyło się wygodniej. Przed nami następna kadencja, liczę więc na obustronne zrozumienie - podsumo- wał sołtys. Sekretarz Rady Sołeckiej Mirosław Kołodziejczyk dodał, że spośród prawie 90 wniosków, które Rada Sołecka przedłożyła wójtowi i Urzędowi Gminy zostało zrealizowane ponad 50%, reszta zaś jest w trakcie realizacji lub czeka na rozpatrzenie. Kaniowianie podczas wyborów wykazali się największą w gminie frekwencją: członków Rady Sołeckiej wybierało aż 71 mieszkańców. Ustalono w drodze przyjęcia uchwały, że rada ta liczyć będzie 6 osób. Oto jej członkowie wybrani w tajnym głosowaniu: Eugeniusz Furczyk, Mirosław Kołodziejczyk, Adam Mikołajczyk, Paweł Pasierbek, Grzegorz Wieczorek i Antoni Wojsław. Region Bestwina www.region.info.pl [email protected] 19 Mieszkańcy skarżą się na jakość wody W ostatnim czasie docierały do naszej redakcji sygnały, że w ciągu minionych kilku tygodni jakość dostarczanej wody do mieszkańców gminy Bestwina jest wysoce niezadowalająca. Ma to zapewne związek ze złym stanem sieci wodociągowej. W związku z powyższym poprosiliśmy miejscowych urzędników o informację w zakresie działań jakie samorząd zamierza podjąć w celu poprawy jakości wody na terenie gminy. Czy w tym roku mieszkańcy mogą liczyć na jakieś inwestycje w tym zakresie? Na początku stycznia do naszej redakcji zadzwonił mieszkaniec gminy Bestwina skarżąc się na jakość dostarczanej wody. Jak mówił, gmina nie potrafi uporać się z remontem sieci wodociągowej od wielu lat. Mieszkaniec skarżył się, że co jakiś czas z kranów w jego domu płynie rdzawa woda, która już niejednokrotnie zniszczyła prane przez niego rzeczy. Zdarza się również, że nawet jeśli z kranów płynie woda o dobrej jakości, to jednak wydobywa się z niego pod bardzo niskim ciśnieniem. Bywają też dni, gdy wody nie ma w ogóle. - Czy w XXI wieku, w kraju, który należy do Unii Europejskiej i gminie, która uchodzi za nowoczesną, to normalna sytuacja, by mieć problemy z dostępem do przyzwoitej jakości wody niczym w krajach trzeciego świata? - pytał retorycznie nasz rozmówca. W imieniu mieszkańca zwróciliśmy się do wójta gminy o wyjaśnienie przyczyn takiego stanu rzeczy. Wójt Artur Beniowski w piśmie do naszej redakcji wyjaśnia, że prace zmierzające do poprawy jakości wody w gminie trwają już od 2011 r. Wtedy została stworzona koncepcja modernizacji stacji uzdatniania wody i zbiornika wody pitnej. Kolejnym etapem było przygotowanie dokumentacji projektowej, pozyskanie środków zewnętrznych i przystąpienie do realizacji robót. Zrealizowano już część pierwszego etapu modernizacji, tj. m.in. budowę nowego zbiornika retencyjnego, budowę zbiornika czerpalnego z rurociągiem ssącym i koszem ssawnym, budowę rurociągów zewnętrznych umożliwiających prawidłową eksploatację wszystkich zbiorników w układzie równoległym i ich współpracę z zestawem pompowym, budowę pompowni wody uzdatnionej oraz włączenie zestawu hydroforowego do istniejącej sieci wodociągowej - napisał Beniowski. Jak zapowiedział wójt, kolejną fazą jest: rozpoczęcie drugiego etapu, połączonego z zaprojektowaną już wymianą części wodociągowej. Drugi etap związany z koniecznością zwiększenia wielkości poboru wody surowej uzależniony jest od zatwierdzenia nowej dokumentacji prac hydro-geologicznych dla ustalenia zasobów wód podziemnych z wyrobisk pożwirowych, sporządzenia i zatwierdzenia nowego projektu stref ochronnych dla zwiększonego poboru wody surowej z ujęcia, uzyskanie nowego pozwolenia wodno-prawnego na zwiększony pobór wody z ujęcia na podstawie ww. dokumentacji. W przypadku uzyskania formalnych możliwości zwiększonego poboru wody surowej z ujęcia możliwa będzie przebudowa ujęcia wody. Polegać będzie ona na wymianie studni czerpalnej oraz zabudowie nowych pomp głębinowych większej wydajności. Ponadto wykonane zostaną filtry I i II stopnia. Czy te działania zapowiedziane przez wójta sprawią, że mieszkańcy gminy doczekają się właściwej jakości wody? Zdaje się, że należy uzbroić się w cierpliwość i czekać na efekty podjętych działań. Region Droga krwi i łez. 70 – rocznica „Marszu Śmierci” Niewiele brakowało, a 96 – letni Leon Foksiński z Bestwiny nie doczekałby nie tylko czasów współczesnych, ale nawet końca wojny. Po pobycie w więzieniu w Bytomiu, pędzony w długiej kolumnie więźniów ewakuowanych z niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau i jego filii zmagał się z głodem, gniewem SS-manów i trzaskającym mrozem. Wielu padło po drodze – on szczęśliwie zbiegł i dał świadectwo o okropieństwach owego styczniowego „Marszu Śmierci”. Upłynęło 70 lat, ale nie zaginęła pamięć o ofiarach. Ich groby rozsiane są po całej trasie marszu. Wiele z tych mogił znajduje się na Śląsku Opolskim, w okolicach Głuchołaz. Właśnie stamtąd Leon Foksiński rozpoczął drogę ku wolności, torując ją sobie poprzez przegnite deski stodoły gdzie stłoczono więźniów na nocleg. Obecnie nasz rodak posiada tytuł Honorowego Obywatela Głuchołaz. W dniu 5 lutego w siedzibie Gminnej Biblioteki Publicznej w Bestwinie odbywała się sesja historyczna poświęcona siedemdziesiątej rocznicy „Marszu Śmierci” i zakończenia II wojny światowej. Ponieważ do biblioteki dotarli także goście spoza naszej gminy, dyrektor GBP Teresa Lewczak przypomniała jak wyglądał rok 1945 m.in. w Bestwinie i Kaniowie, opierając się na zapiskach z kronik parafialnych. Sowieci, mimo że formalnie nieśli Fuszerka na Krakowskiej Dopiero co wyremontowana ulica Krakowska w Bestwinie budzi wiele zastrzeżeń. Miejscowi radni uważają, że inwestycja została zrealizowana źle. Podczas grudniowej sesji Rady Gminy sprawę jakości wykonanej przebudowy ulicy Krakowskiej poruszył przewodniczący tego gremium, Jerzy Stanclik. W jego opinii usterek jest co nie miara. Stwierdził, że odstępy pomiędzy krawężnikami są zbyt duże, a kostka brukowa na chodnikach jest niestabilna. Także podbudowa nawierzchni chodników została wykonana źle, co już niebawem ma obnażyć nadchodząca zima. Radny powiatowy Jan Stanclik przyznał rację przedmówcy i zakomunikował, że władze starostwa powiatowego, będące inwestorem przebudowy ulicy, mają wiedzę na temat słabej jakości wykonanych robót. Gmina Bestwina ma dopłacić do tego przedsięwzięcia, nadzorowanego przez powiat, aż 1,32 mln zł. Kwota ma zostać przekazana do powiatu do końca przyszłego miesiąca. - Może dla stumilionowego budżetu starostwa to niewiele, ale dla gminy z budżetem na poziomie 30 mln zł... Nie możemy sobie wyzwolenie, okrucieństwem nie odbiegali od Niemców dopuszczając się morderstw, zniszczeń i grabieży mienia. Po słowie wstępnym głos zabrali prelegenci: Jerzy Klistała – pasjonat historii, autor kilkunastu słowników biograficznych – martyrologii; dr Paweł Szymkowicz pozwolić na marnotrawstwo żadnej złotówki. Nasze służby były częściej na tej drodze niż służby starosty, choć to nie my jesteśmy inwestorami. Zapłacimy w momencie gdy będziemy mieli pewność, że nie będziemy musieli wstydzić się tej drogi przed mieszkańcami. Gdyby nie nasze interwencje, to droga ta byłaby logistycznie mniej doskonała - mówił podczas sesji Beniowski. Przypomnijmy, że poza modernizacją nawierzchni jezdni, na skrzyżowaniu ulic Witosa i Krakowskiej wybudowano rondo. Region – historyk, prezes Towarzystwa Przyjaciół Głuchołaz, naczelnik Wydziału Promocji, Turystyki i Sportu w Głuchołazach; a także sam Leon Foksiński, uczestnik „Marszu Śmierci”, więzień KL Auschwitz. Każdy z przemawiających ukazał tragiczne wojenne wydarzenia od innej strony – zarówno naukowej jak i bardzo osobistej. Dr Szymkowicz zaprezentował na slajdach groby ofiar znajdujące się w Głuchołazach i okolicach. Te pomniki historii poddawane są w ostatnich latach systematycznej renowacji. Zaproszenie na konferencję przyjął burmistrz miasta Głuchołazy - Edward Szupryczyński który zapewnił, że Leon Foksiński zawsze będzie witany w jego mieście z otwartymi rękami. Podziękował także wójtowi Arturowi Beniowskiemu – również obecnemu na spotkaniu – za ciepłe przyjęcie w Bestwinie delegacji z Opolszczyzny. Natomiast Leon Foksiński przekazał pod koniec spotkania na ręce dr. Szymkowicza swoje spisywane przez wiele lat wojenne wspomnienia. Region Nowy sołtys Janowic stanowisku sołtysa zastąpił Jana Stanclika. Podczas zgromadzenia zostali również wybrani członkowie Rady Sołeckiej w Janowicach: Grzegorz Gajda, Grzegorz Ciszczoń, Krystyna Norymberczyk, Marek Pyka i Jarosław Zolich. Region W niedzielę 11 stycznia mieszkańcy Janowic wybrali nowego sołtysa. Został nim Stanisław Nycz. Nycz jest 54-letnim emerytowanym górnikiem. Jest także radnym Rady Gminy Bestwina i członkiem OSP Janowice. Na REKLAMA Wilamowice / Region 20 Chcą utrzymać wysokie tempo rozwoju Jak zapewnia burmistrz Wilamowic, w bieżącym roku gmina pragnie utrzymać wysokie tempo rozbudowy infrastruktury z poprzednich lat. Wobec braku środków unijnych z nowego budżetu Unii Europejskiej (nieogłoszone konkursy), miejscowe władze skupiają się na środkach własnych i środkach zewnętrznych z Brukseli z poprzedniego okresu finansowania. Są to głównie środki z Odnowy Wsi EFR- PROW (Europejski Fundusz Rozwoju- Program Rozwoju Obszarów Wiejskich). Wnioski zostały złożone w konkursie ogólnym oraz w Lokalnej Grupie Działania Ziemia Bielska. Pierwszy w wysokości 100 000 zł przeznaczony na dofinansowanie „Budowy zadaszenia istniejącej trybuny sportowej w Pisarzowicach” o łącznej wartości kosztorysowej 206 835,71zł. Jest to kolejna inwestycja, po budowie w roku ubiegłym estrady wraz z zapleczem, która zapewni mieszkańcom bardzo dobre warunki do wypoczynku i rekreacji podczas wielu imprez sportowych i plenerowych w Pisarzowicach, najbardziej dynamicznie rozwijającej się miejscowości w gminie. Termin zakończenia inwestycji to czerwiec 2015 r. Środki europejskie otrzymane z drugiego konkursu (umowa zostanie podpisana w najbliższych dniach) w wysokości 85 856 zł zostanie przeznaczona na rozbudowę i remont miejsc postojowych obok Ośrodka Zdrowia w Wilamowicach. Całkowita wartość kosztorysowa zadania to 142 576,63zł. Działanie to jest długo oczekiwane przez mieszkańców nie tylko Wilamowic, ale również innych miejscowości gminy, którzy są pacjentami Ośrodka Zdrowia i Przychodni Rehabilitacyjnej. Zagospodarowanie terenu wokół Ośrodka Zdrowia w Wilamowicach pozwoli na wyodrębnienie dodatkowych 22 miejsc parkingowych. Prace rozpoczną się w najbliższych dniach o ile warunki atmosferyczne nie pokrzyżują tych planów. Równocześnie z innymi inwestycjami rozpoczęto w roku ubiegłym budowę kanalizacji sanitarnej w Hecznarowicach i Pisarzowicach. Jest to budowa ok. 13 km sieci kanalizacyjnej wraz z trzema przepompowniami w rejonie osiedli mieszkaniowych przy ul. Wodnej i Stawowej. Po zakończeniu tych prac w czerwcu 2015r. dalszych 120 budynków a w przyszłości więcej zostanie przyłączonych do kanalizacji sanitarnej, która w ostatnich latach została znacząco rozbudowana. Łączna war- tość inwestycji to 3.450.000 zł z czego środki własne stanowią około 750 000zł, środki z PROW to 1 065 000zł i z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w wysokości 1 630 000zł. - Aktualnie Gmina jest dobrze skanalizowana, są dalsze projekty dot. Rozbudowy sieci i oczyszczalni ścieków w Zasolu Bielańskim. Pamiętajmy, że okres zimowy nie sprzyja inwestycjom, dlatego obecnie kładziemy nacisk na ogłoszenie przetargów w trybie zamówień publicznych na zadania infrastrukturalne i związane z gospodarką odpadami, która w gminie przez ostatnie 1,5 roku funkcjonowała znakomicie – informuje burmistrz Wilamowic, Marian Trela. Region Uczniowie na Karpackim www.region.info.pl [email protected] Doposażą orkiestrę Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozdysponował środki finansowe na rok 2015. Wśród instytucji, które otrzymały wsparcie znalazł się Miejsko - Gminny Ośrodek Kultury w Wilamowicach. Ze środków Ministerstwa dofinansowano zadanie pod nazwą: „Rozwój Reprezentacyjnej Orkiestry Dętej Gminy Wilamowice poprzez doposażenie w brakujące instrumenty muzyczne”. W listopadzie ubiegłego roku został złożony wniosek do Programu Rozwój infrastruktury kultury priorytet 3 - Infrastruktura domów kultury. Po pozytywnym zaopiniowaniu wniosku, gminie udało się pozyskać środki w wysokości 75 000 zł. co stanowi ponad 70% kosztów kwalifikowanych zadania. Pozostałe środki w wysokości 31 000 zł. zostaną zabezpieczone przez Gminę Wilamowice jako wkład własny do projektu. Jest to dla Gminy Wilamowice i Miejsko - Gminnego Ośrodka Kultury w Wilamowicach ogromne wyróżnienie, ponieważ w roku 2014 złożono 465 wniosków, z których tylko 73 otrzymały dofinansowanie. Do oceny merytorycznej trafiło 450 wniosków. Regulaminowy wymóg uzyskania łącznie minimum 70 pkt. spełniło 117 zadań (26%). Wnioski oceniane były w 3 kategoriach kryteriów opisanych w regulaminie priorytetu: oceny wartości organizacyjnej, oceny zgodności z celami strategicznymi priorytetu oraz oceny wartości merytorycznej. Dzięki pozyskanym środkom muzycy otrzymają wiele brakujących instrumentów. Ważną informacją jest również przyznanie przez Komisję Europejską gminie Wilamowice 24 000 Euro na realizację projektu pod nazwą „Wzmocnienie więzi partnerskich jako przykład dla państw kandydujących do Unii Europejskiej” w ramach Funduszu Unii Europejskiej Program „Europa dla Obywateli” złożonego do Komisji Europejskiej Education, Audiovisual and Culture Executive Agency (EACEA) Unit 7 Citizenship z siedzibą w Brukseli. Region czekają na boisko W Gajach nadal Dzieci uczęszczające do szkoły podstawowej nr 37 na osiedlu Karpackim w BielskuBiałej z zazdrością spoglądają na rówieśników z innych placówek, gdzie wybudowano nowoczesne boiska. Podczas lutowej sesji Rady Miejskiej radny Roman Matyja zwrócił się o jak najszybszą przebudowę boiska przy te szkole. - Przy szkole podstawowej nr 37 na os. Karpackim kilkanaście lat temu wykonano trawiaste boisko sportowe. Niestety od samego początku były z nim tylko problemy. W wyniku błędów technologicznych korzystanie z niego przez młodzież było utrudnione. Dzisiaj stan boiska jest nadal niezadawalający. Obecnie takie obiekty wykonywane są w nowoczesnej technologii, czyli z nawierzchni poliuretanowej. Podczas corocznego spotkania ze sportowcami prezydent poinformował, że miasto buduje nowe boiska sportowe i jest ich obecnie 22. W programie na 2015 r. do wykonania są 3 boiska szkolne, ale nie ma pośród nich naszego boiska. Myślę, że nadszedł czas aby młodzież szkolna na os. Karpackim mogła korzystać z pełnowartościowego boiska W połowie grudnia Rada Miejska Wilamowic podjęła uchwałę w sprawie opłat za korzystanie z cmentarzy komunalnych na terenie gminy. Radni uchwalili opłatę za miejsce na cmentarzu pod grób na okres 20 lat licząc od daty pochowania zwłok lub od daty wniesienia opłaty celem dalszego użytkowania : - grób ziemny jednomiejscowy 330 zł, - grób ziemny dwumiejscowy 530 zł, - grób ziemny trzymiejscowy 780 zł, - grób ziemny dziecięcy 165 zł. z bieżnią i skocznią. Wnoszę o uwzględnienie w projekcie budżetu na 2016 r. tej inwestycji - zwrócił się do prezydenta miasta radny Roman Matyja. - W tym roku chcemy zrealizować cztery boiska, a nie trzy. W dalszej kolejności szkoła 37 też jest wzięta pod uwagę. Chciałem tylko przypomnieć, że to nie ja ustalałem kolejność budowy boisk, ale dwukrotnie były powołane komisje z radnymi w składzie, których zadaniem było ustalenie kolejności potrzeb jeśli chodzi o budowę boisk i tak je realizuje. Zespół dwukrotnie wizytował boiska i zgodnie z tą listą którą przedstawił, ja realizuje te budowy. Boisko przy tej szkole nr 37 jest w planie przyszłorocznym zapewnił prezydent miasta, Jacek Krywult. Region Zobacz ile zapłacisz za grób Wybudują sieć Opłata za rezerwację 1 miejsca na okres 20 lat: 858 zł. Jednorazowa opłata za miejsce na cmentarzu pod grobowiec: - jednomiejscowy 858 zł, - dwumiejscowy 1716 zł, - czteromiejscowy 3432 zł, - sześciomiejscowy 5148 zł. Region światłowodową Na terenie gminy Porąbka powstaje sieć światłowodowa. Dzięki inwestycji realizowanej z unijnych środków, xmieszkańcy gminy będą mogli korzystać z wysokiej jakości usług multimedialnych. Inwestycja zostanie przeprowadzona na terenie wszystkich sołectw gminy Porąbka. Planowana sieć światłowodowa umożliwi mieszkańcom bezpośredni dostęp do wysokiej jakości usług takich jak internet do 300 mb/s, telewizja kablowa i telefonia cyfrowa. Szerokopasmowe łącza będą dostępne docelowo dla wszystkich gospodarstw domowych. Dzięki nowoczesnej technologii doprowadzenie trzech usług do budynku jest możliwe za pomocą jednego przewodu. Region niebezpiecznie Ponad dwa lata temu na drodze krajowej nr 52 w Kozach Gajach doszło do tragicznego wypadku. 21-letnia kobieta śmiertelnie potrąciła na przejściu dla pieszych dwóch chłopców. Wiele mówiło się o poprawie bezpieczeństwa na tym odcinku drogi, ale do dzisiaj nic w tej materii się nie wydarzyło. Podczas styczniowej sesji Rady Gminy Kozy członek tego gremium Ireneusz Pacyna, pytał czy coś drgnęło w sprawie przebudowy newralgicznego odcinka drogi krajowej, gdzie doszło do wspomnianej tragedii. W odpowiedzi od urzędników usłyszał, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nosi się z zamiarem przebudowy 600-metrowego odcinka drogi – od kościoła w kierunku Kęt. W ramach tej inwestycji powstaną m.in. dwa przejścia dla pieszych, zostanie przebudowana jezdnia i powstaną chodniki. Jak informowali pracownicy Urzędu, w pszczyńskim oddziale GDDKiA jeszcze nie zapadła decyzja czy to przedsięwzięcie będzie realizowane w tym roku. Ponadto samorządowcy zwrócili się o monitowanie w tej sprawie do rzecznika praw dziecka. Prośbę o przyspieszenie rozpoczęcia inwestycji skierowano też do krajowego biura GDDKiA. Przypomnijmy, że do wypadku doszło 10 października 2012 roku. Rozpędzony peugeot uderzył w przechodzących przez jezdnię na pasach dwóch chłopców, którzy wracali ze szkoły. 11-latek zmarł na miejscu podczas próby reanimacji. Jego o rok młodszy kolega w stanie ciężkim trafił do szpitala, ale lekarze nie zdołali go uratować. Region Buczkowice / Wilkowice www.region.info.pl [email protected] „Promyk” będzie tętnił kulturą Region W piątek 13 lutego oficjalnie oddano do użytku siedzibę Gminnego Ośrodka Kultury „Promyk” w Bystrej. Obiekt zobaczyły dziesiątki oficjeli, z lokalnymi parlamentarzystami na czele. W piątek 13 lutego oficjalnie oddano do użytku siedzibę Gminnego Ośrodka Kultury „Promyk” w Bystrej. - Oddajemy obiekt, który jeszcze nie tak dawno, bo jeszcze wiosnę ub. r. nie był chlubą gminy. W tym budynku kiedyś mieściło się kino „Promyk”, przedszkole i instytucje szpitala. Później kino przestało istnieć, przedszkole też i ten obiekt podupadał. W 2006 r. najmłodszy radny z gminy Wilkowice, Bartosz Olma, miał doskonały pomysł i zaproponował Radzie Gminy oraz wójtowi Janowi Cholewie Samochody dewastują trasę na Magurce Trasa narciarstwa biegowego na Magurce w Wilkowicach jest regularnie niszczona przez amatorów terenowej jazdy po górach. Podczas grudniowej sesji Rady Gminy Wilkowice miejscowy radny, Józef Pawlusiak, alarmował o tym procederze wójta gminy. Jak mówił, w minioną sobotę wjechał na Magurkę by sprawdzić stan trasy i to co zastał wprawiło go w osłupienie. - Poszedłem do schroniska zapytać co się stało. Okazało się, że w Szczepana wyjechało tam 9 terenówek, które zrobiły sobie tam harce. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby naszą robotę w taki sposób dewastować. Terenówki rozjeździły cały stadion biegowy i pojechały w stronę Czupla. Możecie sobie państwo wyobrazić jak ta droga wygląda, zwłaszcza, że wtedy nie była zamarznięta. Mówię o tym, bo może weźmiecie sobie państwo kiedyś biegówki i po wyjściu na szczyt możecie się zdziwić. To prawdopodobnie grupa ze Szczyrku wyczynia takie harce po górach. Trzeba coś z tym zrobić, tylko co? Jeżeli spadnie tam 70 cm śniegu to się skończy. Weekendami te samochody sieją niesamowite spustoszenie. Trasa jest przygotowana, ubita, ale warstwa śniegu po ratrakowaniu ma 4 cm. W takich warunkach można jeździć, ale nie wiem co jutro tam zastaniemy - mówił Pawlusiak. Do poruszonego problemu odniósł się wójt gminy, przejęcie tego obiektu z zasobów marszałka województwa śląskiego. Udało się, a następnie poczyniono kolejne kroki, by go wyremontować. Zrobiliśmy dobre dokumenty, ale mieliśmy pecha. Dopiero dzisiaj udało się sfinalizować ten projekt. To dzięki 12-letniej współpracy ze słowackim partnerem. Zrealizowaliśmy wiele projektów, ale ten jest największy. Za dwa lub trzy miesiące Słowacy powinni zakończyć swoją część inwestycji - mówił na inauguracji „Promyka” wójt gminy Wilkowice, Mieczysław Rączka, który - wraz z przewodniczącym Rady Gminy, BartoMieczysław Rączka. - Mamy narzędzia by podjąć walkę z takimi kierowcami. Jestem rozczarowany postawą właścicieli schroniska. Powinni nam zasygnalizować, że coś takiego ma miejsce. Na Magurkę nie da się wjechać samochodem inaczej niż ulicą Harcerską. Wystarczyłby jeden telefon. To też w ich interesie, bo trasy przyciągają turystów - sugerował Rączka. Trasa do narciarstwa biegowego powstała trzy lata temu w szczytowych partiach Magurki Wilkowickiej (909 m n.p.m.), częściowo na terenie gminy Wilkowice w powiecie bielskim, częściowo na terenie gminy Czernichów w powiecie żywieckim. Trasa biegowa zlokalizowana jest w pobliżu schroniska PTTK na Magurce Wilkowickiej na polanach oraz wzdłuż istniejących dróg prowadzących grzbietem pasma górskiego. pH szem Olmą - zaprezentował się w tradycyjnym stroju góralskim. W uroczystościach wzięło udział blisko 140 zaproszonych gości, w tym parlamentarzyści: Mirosława Nykiel, Małgorzata Pępek oraz Stanisławowie Pięta i Szwed. - Gratuluje przemiany tego obiektu. W swojej karierze 21 zawodowej byłam dyrektorem ośrodka kultury i tworzyłam go od podstaw. Wiem ile radości dają efekty, które w tym bystrzańskim środowisku na pewno będą i „Promyk” będzie żył oraz rozwijał talenty. W tych czasach oddajemy wiele bardzo pięknych obiektów, ale zapominamy w nie tchnąć ducha, którego tutaj na pewno nie zabraknie. Niebawem w Bielsku-Białej będzie gościć minister kultury i jeśli tylko wykroimy trochę czasu, to na pewno odwiedzi ten obiekt - mówił posłanka Nykiel. Zebranych zabawiał duet popularnych aktorów - Budowa zbiornika w Bystrej być może ruszy za trzy lata O koncepcji budowy zbiornika retencyjnego na potoku Białka w Bystrej pisaliśmy na łamach Regionu już kilkakrotnie. Powstanie tego obiektu uzależnione jest od tego czy gminie zostanie przyznane unijne dofinansowanie. Szacowany koszt tej inwestycji to nawet 30 mln zł. Gdyby udało się pozyskać te środki budowa zbiornika mogłaby ruszyć już w 2018 r. Podczas kończącej miniony rok sesji Rady Gminy Wilkowice, radny Edward Wacht pytał wójta dlaczego w wieloletniej prognozie finansowej na budowę zbiornika w Bystrej znalazło się zaledwie 50 tys. zł. Wójt gminy, Mieczysław Rączka, przypomniał, że samorząd zrealizował koncepcję hydrologiczną dla tego obiektu, autorstwa prof. Beniamina Więzika. Dodał, że obecnie czynione są starania, by inwestycja znalazła się w programie operacyjnym województwa śląskiego, co pozwoli na pozyskanie unijnych środków na budowę rezerwuaru wody. Gospodarz gminy zapewniał, że jeśli tylko inwestycja otrzyma „zielone” światło, to pojawią się odpowiednie zapisy w dokumentach i środki na ten cel. Wilkowice aplikują po unijne środki wspólnie z gminą Jasienica, gdzie miejscowe władze też planują budowę zbiornika retencyjnego. Jeśli ta propozycje zyska uznanie i samorządy otrzymają dofinansowanie z Brukseli, to w 2016 r. rozpocznie się projektowanie zbiornika. Jak mówił wójt, w kolejnym roku ma nastąpić kontynuacja tego procesu. Prace budowlane mogłyby ruszyć w 2018 r. i zakończyć się w 2022 r. - To będzie inwestycja większa i droższa od tej w Wilkowicach. Tam powstał zbiornik retencyjny o pojemności 29 tys. m sześc. i lustrze wody 60 arów. Inwestycja ta pochłonęła 8 mln zł. Bystrzański zbiornik Obwodnica Buczkowic pod dużym znakiem zapytania Ważna dla naszego regionu inwestycja drogowa stanęła pod znakiem zapytania. Zarząd Dróg Wojewódzkich poinformował, że przygotowania do budowy obwodnicy Buczkowic zostały wstrzymane. Jeszcze we wrześniu ub. r. informowaliśmy, że ZDW (inwestor) jest na etapie negocjacji z komitetem protestacyjnym mieszkańców Rybarzowic, którzy domagają się przesunięcia śladu planowanej drogi w kierunku istniejącej drogi ekspresowej S69. Protestujący nie chcą dopuścić do przecięcia ich pól uprawnych na dwie części. Uniemożliwiłoby to miejscowym rolnikom dojazd do swoich areałów. W mediacje włączyli się lokalni samorządowcy jak również posłowie. Wówczas powiało optymizmem i wydawało się, że sprawy zmierzają w dobrym kierunku. Tymczasem po kilku miesiącach okazuje się, że wszystkie rozmowy zdały się na nic. Rzecznik prasowy ZDW poinformował naszą redakcję, że proces konsultacji społecznych został zakończony, a w związku ze stanowczymi protestami i brakiem konsensusu procedura przygotowań do budowy obwodnicy Buczkowic została zawieszona. - Pisząc o braku konsensusu miałem oczywiście na myśli stanowisko komitetu protestacyjnego części mieszkańców Rybarzowic, który nie godzi się na przebieg drogi proponowany przez ZDW w Katowicach. Z kolei dla nas proponowany przez komitet przebieg jest nie do przyjęcia. Próba znalezienia kompromisowego rozwiązania nie powiodła się. Po kil- ku spotkaniach przedstawiciele komitetu oświadczyli, że tylko ich pierwotna propozycja jest dla nich do zaakceptowania wyjaśnił Ryszard Pacer, rzecznik ZDW. Dodał, że dalsze decyzje w kwestii tej inwestycji będzie podejmował Zarząd Województwa Śląskiego. Warto nadmienić, że obecnie toczy się postępowanie administracyjne dotyczące wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla tej inwestycji. W grudniu ub. r. pełnomocnik ZDW wystąpił do Urzędu Gminy Buczkowice o zawieszenie tego postępowania, które zostało wszczęte na wniosek... ZDW. - W chwili obecnej przedmiotowe postępowanie jest na etapie uzgadniania Wiktor Zborowski i Marian Opania. Przed ich występem zaprezentowano próbkę technicznych możliwości sali widowiskowej „Promyka”, która dzięki wysuwanemu ekranowi oraz dobremu nagłośnieniu śmiało mogłaby pełnić dawną funkcję, czyli sali kinowej. W gruntownie przebudowanym obiekcie wybudowano m.in. windę. Wiele zmieniło się też w samym otoczeniu obiektu – powstały m.in. miejsca parkingowe. Niebawem zostanie wyłoniony dyrektor bystrzańskiego GOK-u i wówczas obiekt ten ruszy pełną parą. Region warunków realizacji przedsięwzięcia z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska w Katowicach, który pismem z dnia 31 grudnia 2013 r. wezwał do uzupełnienia oraz wyjaśnienia informacji zawartych w raporcie o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko. Do dnia wydania niniejszego postanowienia wymagane informacje nie zostały uzupełnione - czytamy w obwieszczeniu wójta Buczkowic z dnia 9 stycznia br. gdzie pojawia się także informacja, że 1 grudnia ub. r. wpłynął do siedziby tamtejszego urzędu wniosek pełnomocnika ZDW o zwieszenie postępowania, co umotywowano „toczącą się dyskusją społeczną na temat ostatecznego przebie- gu obwodnicy”. W ostatnim dniu minionego roku Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Wsi Rybarzowice złożyło sprzeciw wobec tego wniosku. Na mocy obowiązujących przepisów Urząd Gminy odrzucił wniosek ZDW. Wobec takiego postanowienia Zarząd Dróg zobowiązany jest przedłożyć Regionalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska w Katowicach oraz organowi miejscowemu wymagane uzupełnienia i wyjaśnienia informacji zawartych w raporcie o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko. Przypomnijmy, że budo wa obwodnicy Buczkowic jest konieczna ze względu na funkcjonowanie drogi eks będzie zdecydowanie większy. O wielkości nie ma co mówić, bo projekt to zweryfikuje. Szacujemy koszt tej inwestycji na kwotę 25-30 mln zł - mówił Rączka. Przy okazji wójt stwierdził, że obecnie gmina jest odpowiednio zabezpieczona jeśli chodzi o dostawy wody pitnej. Już niedługo wilkowicka spółka wodociągowa będzie mogła korzystać z wód zbiornika na Wilkówce dzięki budowie stacji uzdatniania wody. Drugi obiekt tego typu powstaje na potoku Mesznianka. Ponadto wilkowicka sieć wodociągowa połączyła się z instalacją bielskiej spółki AQUA, poprzez co na wypadek suszy może awaryjnie zasilić swoją sieć. pH presowej S 69. Po oddaniu odcinka Bielsko-Biała - Rybarzowice kierowcy jadący do Szczyrku z kierunku BielskoBiała mogą rzadziej wybierać dojazd przez Bystrą i Bucz kowice drogą wojewódzką nr 942, a częściej właśnie S 69 i potem drogą powiatową przez Rybarzowice i Buczko wice. Droga ta nie jest przy stosowana do dużego natę żenia ruchu, bowiem biegnie między domami mieszkańców Rybarzowic, a zwiększo ny ruch będzie powodował korki, większą emisję hałasu i zmniejszenie bezpieczeń stwa pieszych. Obwodnica Bucz ko wic miała być bu dowana w dużej części ze środków unijnych, w ramach Reg ion aln ego Prog ramu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2014 - 2020, jako inwestycja kluczowa dla poprawy komunikacji drogo wej województwa. pH Sport 22 www.region.info.pl [email protected] O piłce nożnej w żeńskim wydaniu Sukcesy drużynowe II liga kobiet – sezon 2014/2015 Pierwszy zespół Rekordu po rundzie jesiennej zajmuje 3. miejsce w II lidze (trzeci szczebel rozgrywkowy). W 9 meczach wywalczył 19 punktów, tyle samo co lider - Darbor Bolesławice i wicelider – KKS Zabrze. - W Polsce są cztery II ligi. My gramy w południowo-zachodniej i jest ona najmocniejsza. Obejmuje województwa śląskie, opolskie i dolnośląskie. Każdy z każdym może wygrać, zremisować i przegrać. Nieraz o wyniku końcowym decydują bardzo niewielkie detale. Pierwsze sześć spotkań wygraliśmy, następnie zanotowaliśmy remis i dwie porażki – mówi Tomasz Skowroński, opiekun „rekordzistek”. - Mamy tyle samo punktów co pierwszy i drugi zespół, ale ze względu na bezpośrednie pojedynki plasujemy się na trzecim miejscu. To dobry wynik, możemy atakować pierwszą pozycję. Prezes dał „zielone” światło III liga kobiet – sezon 2014/2015 na awans. Celem minimalnym jest miejsce na podium. Jeżeli uda nam się wyeliminować te elementy, które przy końcówce jesieni były złe, to będziemy się mocno liczyć w walce o wyższą ligę - przybliża cele na rundę rewanżową W klubie z Cygańskiego Lasu trenuje blisko 50 młodych piłkarek. Część rywalizuje w wspomnianej II lidze, część razem z drużyną rezerw uczestniczy w rozgrywkach III ligi śląskiej. - Zarówno w II, jak i III lidze mamy jeden z najmłodszych zespołów. Żeby było śmieszniej – również jeden z najniższych. Na przykład średnia wzrostu najczęściej wychodzącej podstawowej „11” w pierwszym zespole to 162 cm. Średnia wieku tego samego zespołu wynosi 19 lat. W drużynie rezerwowej średnia wieku wszystkich grających tam zawodniczek wynosi niecałe 16 lat - klaruje trener pierwsze- go zespołu, drugim opiekuje się Jakub Budzich. Zawodniczki Rekordu uczestniczyły w rozegranych niedawno Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w futsalu. W kategorii U-18 zajęły wysokie, aczkolwiek najgorsze dla sportowca 4. miejsce. Wśród 14-latek wywalczyły natomiast miano piątej siły w kraju. Piłkarki z Cygańskiego Lasu coraz częściej otrzymują powołania od trenerów prowadzących kadry wojewódzkie oraz selekcjonerów reprezentacji Polski. - Zawodniczki Rekordu regularnie grają w kadrze Śląska U-16. W tamtym roku Klaudia Nowacka zaliczyła występy w reprezentacji do lat 15. Uczestniczyła w dwóch meczach międzypaństwowych z Norwegią - mówi Szymon Węglarz, trener reprezentacji Śląska U-13. Zdaniem naszych rozmówców futbol w wydaniu kobiecym rozwija się w szybkim tempie. - Utalentowanych dziewczyn nie brakuje. Musimy im tylko stworzyć odpowiednie warunki do rozwoju. Dziewczyny grają zarówno w klubach, jak i szkołach. Grono zawodniczek, z którego możemy wybierać kadrowiczki jest coraz większe - podkreśla Węglarz, któremu wtóruje Skowroński. - Poziom stale się podnosi. Obserwujemy coraz większe zainteresowanie kobiecą piłką nożną. Powstaje w ostatnim czasie bardzo dużo klubów lub drużyn kobiecych przy istniejących już klubach. Pomysłów na to, co zrobić, żeby było lepiej jest sporo. Rozgrywki II ligi kobiet wznowione zostaną 11 kwietnia, natomiast rezerwy Rekordu rywalizację w ramach rundy rewanżowej rozpoczną 21 marca. beka Piłka nożna A-klasa i „okręgówka” pod koniec marca Poznaliśmy dokładne terminarze rozgrywek bielskiej A-klasy oraz Bielskiej Ligi Okręgowej. Wznowienie rozgrywek w obu przypadkach przyniesie druga połowa marca. Rywalizacja na szczeblu okręgowym rozgorzeje na nowo w sobotę 21 marca. Potrwa trzy miesiące, zakończenie rozgrywek zaplanowano bowiem na 20 czerwca. Poznamy wówczas zespół, który uzyska awans do IV ligi oraz drużyny, które spadną do klasy A. Po pierwszej części sezo- nu na czele stawki znajduje się Spójnia Landek. Lider o cztery punkty wyprzedza zespół z Wisły, o osiem Beskid Skoczów. W zgoła odmiennej sytuacji znajduje się beniaminek z Jaworza. Czarni na swoim koncie mają bowiem tylko sześć „oczek”. Do przedostatniego Cukrownika Chybie tracą dwa, do 14. w tabeli Koszarawy Żywiec pięć. Początek rywalizacji w lidze okręgowej: 16. kolejka: 21/22.03.2015 r. Cukrownik Chybie – WSS Wisła w Wiśle MRKS Czechowice-Dziedzice – Świt Cięcina Nowy-stary prezes w Kaniowie W sobotę 7 lutego odbyło się Walnego Zebrania działaczy Przełom Kaniów. Wybrano prezesa oraz nowy zarząd. Grzegorz Wieczorek zapowiedział pod koniec minionego roku rezygnację z ubiegania się o kolejną kadencję prezesa Przełomu Kaniów. Decyzja była pokłosiem nieporozumień na linii klub-władze gminy Bestwina. Ostatecznie zmienił swoją decyzję, ponownie został wybrany na to stanowisko. – W grudniu oficjalnie powiedziałem, że nie będę ubiegał się o funkcję prezesa w nowej kadencji. Jednak jasno podkreśliłem, że mogę zmienić zdanie tylko i wyłącznie w przypadku pomyślnych rozwiązań dla naszego klubu. Od tego czasu czterokrotnie spotkałem się z panem wójtem w celu znalezienia kompromisu, który będzie z korzyścią dla klubu. Jeśli ustalenia z wójtem będą zrealizowane, a dostałem zapewnienie i jestem pewny, że tak będzie, wówczas dokładając do tego naszą społeczną pracę, klub mocno stanie na nogi. Wiadomo przecież, że kwestia pieniędzy w klubach wiejskich jest niesamowicie istotna. Ale też trzeba nimi gospodarnie zarządzać. Podsumowując, mam nadzieję Metal-Skałka Żabnica – LKS Bestwina Zapora Porąbka – Spójnia Landek Koszarawa Żywiec – Maksymilian Cisiec Beskid Skoczów – Kuźnia Ustroń Pasjonat Dankowice – Czarni Jaworze i głęboko w to wierze, że rozmowy grudniowo-styczniowe będą przełomowe dla naszego klubu – tłumaczy Wieczorek. Nowy-stary prezes wśród priorytetów na kolejna kadencję wymienia: budowanie drużyny seniorów w oparciu o wychowanków oraz zawodników z najbliższych okolic, generalny remont szatni oraz łaźni, wymianę instalacji wodnej i centralnego ogrzewania. Warto dodać, iż prace remontowe już trwają. W skład zarządu weszły osoby wcześniej z nim niezwiązane. Wiceprezesem i indywidualne Wielkim sukcesem zawodników bielskiego Atemi zakończyły się XXXV Mistrzostwa Polski Seniorów Karate WKF, które odbyły się 21 lutego we Wrocławiu. Reprezentacja Atemi w składzie: Maciej Wilczek, Mateusz Tomiczek i Dawid Gaweł sięgnęła po tytuł mistrzów Polski w konkurencji kata drużynowe seniorów. W finale pokonali utytułowanych zawodników z AZS UP Wrocław, wielokrotnych medalistów mistrzostw Polski, Europy i świata. Znakomicie zaprezentowali się bielscy seniorzy także w konkurencji indywidualnej kata. Trójka z nich stanęła na podium. Mistrzem Polski został Wilczek, który w rywalizacji o złoto okazał się lepszy od Mateusza Tomiczka. Na trzecim miejscu podium stanął Bartosz Mączka. Wychowanek Jolanty i Tadeusza Brudniaków z LKS Zarzewie Prudnik od niedawna reprezentuje bielskie Atemi. Siódmą pozycję uzyskała niespełna szesnastoletnia Sonia Walaszczyk. Ostatecznie zawodnicy Atemi z 4 medalami: 2 złotymi, 1 srebrnym i 1 brązowym uplasowali się na 4. pozycji w klasyfikacji medalowej. W mistrzostwach wzięło udział około 150 zawodników z 36 licencjonowanych klubów Polskiego Związku Karate. Organizatorem zmagań był Budokan Wrocław. Mistrzostwa Polski były kwalifikacją do zbliżających się Mistrzostw Europy Karate WKF, które odbędą się za miesiąc w Istambule. Region Bielskie sukcesy wśród seniorów LKS `99 Pruchna – Piast Cieszyn Tydzień później rozegrana zostanie pierwsza wiosenna kolejka A-klasy Bielsko-Biała, w której rywalizuje 14 zespołów. Na półmetku zmagań liderem jest Przełom Kaniów, zgromadził 32 punkty. Tyle samo na swoim koncie ma druga w stawce Soła Kobiernice. Tabelę z dorobkiem 9 „oczek” zamyka Beskid Godziszka. Początek rywalizacji w A-klasie: 14. kolejka – 28/29.03.2015 r. Sokół Buczkowice – GLKS Wilkowice Iskra Rybarzowice – KS Bestwinka Pionier Pisarzowice – Groń Bujaków Beskid Godziszka – Orzeł Kozy Soła Kobiernice – Zapora Wapienica Przełom Kaniów – LKS Mazańcowice MRKS II Czechowice-Dziedzice – KS Międzyrzecze beka www.przelom-kaniow.info Kobiety i dziewczyny coraz chętniej grają w piłkę nożną. Dyscyplina rozwija się szybko. W naszym regionie przede wszystkim za sprawą Rekordu Bielsko-Biała, w którym funkcjonują dwa zespoły uczestniczące w rozgrywkach seniorek. Skład nowego zarządu Przełomu został Łukasz Jonkisz, obecny kierownik zespołu juniorów, skarbnikiem Urszula Ochman, a sekretarzem Mirosław Kołodziejczyk. Ponadto na rzecz klubu pracować będą: Antoni Wojsław, Tadeusz Bodzek, Grzegorz Ciućka, Józef Łuczkowski Szymon Maślanka. beka Sport www.region.info.pl [email protected] 23 Wyniki lepsze niż gra T-Mobile Ekstraklasa Gabriel Górecki/tspodbeskidzie.pl Cztery punkty w dwóch meczach wywalczyło Podbeskidzie Bielsko-Biała. Pokonało w Bełchatowie tamtejszy GKS 2:1, u siebie zremisowało 1:1 z Cracovią. Biorąc pod uwagę wyniki, początek drugiej części sezonu można uznać za udany. „Górale” w obu spotkaniach zaprezentowali się jednak z mocno przeciętnej strony. Maciej Iwański w dwóch meczach zdobył trzy gole Mecz z GKS-em Bełchatów W pierwszych minutach optyczną przewagę posiadali gospodarze. Wyborną okazję na otwarcie wyniku zmarnował Michał Mak. Po drugiej stronie boiska w pole karne wbiegł Piotr Malinowski, został kopnięty w głowę przez Pawła Baranowskiego. Arbiter nie miał wątpliwości, wskazał na „wapno”. Maciej Iwański przy odrobinie szczęścia „jedenastkę” wykorzystał. Niebawem plac gry opuścić musiał „Malina”, po jednym ze starć z rywalami złamał nos. W 36. minucie raz jeszcze błysnął Iwański, precyzyjnie przymierzył z rzutu wolnego. Po zmianie stron „Górale” nie kwapili się do ataku, skupili się na utrzymaniu korzystnego rezultatu. „Gorąco” zrobiło się w minucie 69. Arkadiusz Piech płaskim strzałem pokonał Michala Peskovicia. Błąd w tej sytuacji popełnił arbiter liniowy. Napastnik wypożyczony z war- Podbeskidzie: Pesković –Górkiewicz, Stano, Konieczny, Tomasik – Iwański, Kolcak, Malinowski (23` Demjan), Patejuk (72` Adu Kwame), Sokołowski (78` Kołodziej) – Śpiączka szawskiej Legii przed uderzeniem znajdował się bowiem na spalonym. Końcówka dostarczyła trochę emocji, ale bielszczanie, grając w osłabieniu, dwie żółte kartki zobaczył Bartosz Śpiączka, dowieźli zwycięstwo. Trener Leszek Ojrzyński: – To, że graliśmy w piłkę, to trochę za dużo powiedziane. Mieliśmy plan, aby to Malinowski i Śpiączka, którzy błyszczeli w okresie przygotowawczym wzięli na siebie ofensywę, ale przy szczęściu mięliśmy także dużo pecha. Zwycięzców się nie sądzi. Cieszymy się z niego, bo spotkanie do łatwych nie należało. Trzeba dziękować niebiosom, bo mieliśmy wiele szczęścia. Mecz z Cracovią Mecz w Bełchatowie nie mógł porwać kibiców, zarówno jednej, jak i drugiej drużyny. Pojedynek z Cracovią pod względem czysto piłkarskim niewiele się różnił od ligowej premiery w 2015 roku. Piłkarze zaserwowali obserwatorem spektakl słabej jakości. W premierowej odsłonie sytuacji, po których serca sympatyków któregokolwiek z zespołów mogłyby zabić szybciej, było niewiele. Strzały w końcówce tej fazy meczu Sretena Sretenovicia oraz Marka Sokołowskiego z dystansu, nieudana próby Roberta Demjana i Piotra Tomasika, to wszystko. Po zmianie stron na murawie nadal niewiele się działo. Najwyraźniej znudzony takim obrotem boiskowych wydarzeń Pesković, wziął sprawy w swoje ręce. Słowacki golkiper w 64. minucie GKS Bełchatów – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (0:2) Bramki: Piech (69`) – Iwański (14` z rzutu karnego, 36`) GKS: Zubas – Mójta, Telichowski, Baranowski, Basta (22` Witasik) – Mak, Komołow, Baran, Małkowski (87` Wroński) – Ślusarski (42` Olszar), Piech popełnił rażący błąd wychodząc z bramki do niegroźnego dośrodkowania, piłki nie złapał, a Miroslav Covilo głową skierował ją do celu. Gospodarzom udało się doprowadzić do remisu kwadrans później. Nieodpowiedzialne zachowanie Piotra Polczaka – pchnął w polu karnym Pavola Stano – wyłapał arbiter. „Jedenastkę” na gola zamienił niezawodny na wstępie drugiej części sezonu Iwański. Jak się później okazało ustalił wynik meczu. Rywalizacji z krakowskim zespołem towarzyszyło otwarcie nowej trybuny, zarazem duże zamieszanie w okolicach kas i bram wejściowych. Nie wszyscy kibice zdążyli zasiąść na oddanej do użytku części Stadionu Miejskiego przed pierwszym gwizdkiem arbitra. Spotkanie obejrzało ponad 4500 kibiców, aktualnie trybuny mogą pomieścić niespełna 7 tysięcy sympatyków futbolu. Trener Ojrzyński: – To nie był piękny mecz, ale pierwsze mogą tak wyglądać. Chcieliśmy zagrać przede wszystkim na zero z tyłu, po naszym błędzie straciliśmy jednak bramkę. Goniliśmy wynik, chwała chłopakom za to, że doprowadzili do wyrównania. Jak się meczu nie da wygrać, to trzeba go zremisować. Nie do końca realizowaliśmy założenia. Zakładaliśmy częstsze zmiany ciężaru gry, Sokołowski i Tomasik mieli w pierwszej połowi grać ofensywniej, oddawać strzały. Trójka zawodników z przodu była mało aktywna. Podbeskidzie Bielsko-Biała – Cracovia Kraków 1:1 (0:0) Bramki: Iwański (79` z z rzutu karnego) – Covilo (64`) Podbeskidzie: Pesković – Sokołowski, Tomasik, Deja, Konieczny, Stano – Patejuk (46` Pazio), Adu Kwame (71` Chrapek), Iwański, Kolcak – Demjan (85` Cisse) Cracovia: Pilarz – Żytko, Nykiel (75` Jaroszyński), Sretenović, Polczak – Marciniak (84` Wdowiak), Kapustka, Budziński, Covilo – Jendrisek (59` Dąbrowski), Rakels beka Święto zakochanych inaczej Grzegorz Cieślik W sobotę 14 lutego odbył się w Bielsku-Białej I Bieg Walentynkowy. Tereny Rekreacyjne „Błonia”, gdzie zorganizowano bieg, przywitały uczestników piękną pogodą. Organizatorami wydarzenia byli – stowarzyszenie Ultra Beskid Sport oraz Bielsko-Bialski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Start biegu usytuowany był na „Błoniach”. Czas, w którym biegacze pokonywali trasę nie był tego dnia najważniejszy, ale organizatorzy postanowili przeprowadzić klasyfikacje w trzech kategoriach. Najszybciej wśród „zakochanych” par trasę przebiegli Anna i Robert Celińscy. którzy wyprzedzili Karolinę Jaromin wraz z Mikołajem Ciurla. Trzecie miejsce w tej kategorii zdobyła para Natalia Wiktorczyk i Janusz Filipiak. Wśród mężczyzn wygrał Szymon Krywult, a wśród kobiet Maria Michalak .Wiele osób z uśmiechami na twarzach przekraczało linię końcową. Na mecie zawodów Mikołaj Ciurla z Wilkowic powiedział: – Bardzo dziękuję za udane zawody, wspaniała organizacja. Nagrody ciekawe, odpowiednie dla par. Już potwierdzam swoją obecność za rok. Dziękuję za wspaniałą imprezę biegową! W zawodach wystartowało 26 par, a także indywidualnie 22 kobiety i 24 mężczyzn. – Ze względu na trudne warunki na trasie postanowiliśmy skrócić bieg z początkowych 5 km do dystansu 3,8 km. W zawodach chodziło o zabawę. Wiem, że uczestnikom i spacerującym widzom się podobało. Wiele z osób przygotowało specjalne przebrania. W biegu uczestniczyli: Fred i Wilma Flintstonowie, były pszczółki, biegające zakonnice i księża. Tego typu biegowa zabawa odbyła się w Bielsku-Białej po raz pierwszy. Chcę podziękować wszystkim uczestnikom, że przyjęli nasze zaproszenie do tej biegowej zabawy, a także osobom, które przyczynili się do dobrej organizacji tej imprezy – podsumował I Bieg Walentynkowy Jakub Karcz z Ultra Beskid Sport. Region Tenisowe mistrzostwo Europy! W czeskim Rakovniku odbyły się finały Winter Cup (Drużynowe Mistrzostwa Europy) młodziczek. W zawodach uczestniczyła reprezentacja Polski, skład której tworzą: Maja Chwalińska, zawodniczka BKT Advantage Bielsko-Biała oraz Iga Świątek i Stefania Rogozińska-Dzik. Na zdjęciu: Maja Chwalińska, Stefania Rogozińska-Dzik,Iga Świątek i trener reprezentacji W meczu ćwierćfinałowym Polska zagrała z reprezentacją Włoch. W pierwszym meczu Maja Chwalińska pokonała Federice Rossi 6/2, 2/6, 6/3. Natomiast w drugim Iga Świątek okazała się lepsza od Elisabette Cocciaretto 6/1, 6/3 zapewniając Polsce awans do strefy medalowej. W spotkaniu półfinałowym Polki spotkały się z reprezentacją Turcji. Chwalińska zanotowała dobre otwarcie wygrywając z Ebru Zeynep Yazgan 6/1, 6/1. W drugim meczu Świątek ograła Azradeniz Comlek 6/3, 6/1, co dało Polkom awans do finału! W wielkim finale młode tenisistki znad Wisły spotkały się niepokonanymi w zeszłym roku Rosjankami. Mecz dla naszej reprezentacji rozpoczął się bardzo pomyślnie. Chwalińska wygrała swój mecz, okazała się bowiem lepsza od Kamilli Rakhimovej 7/5, 6/1. Kropkę nad „i” postawiła Świątek, która pokonała Poline Krupchenko 6/2, 6/2. W deblu, który nie miał wpływu na końcowy wynik, Chwalińska w parze ze Stefanią Rogozińską-Dzik zwyciężył w rywalizacji z duetem Krupchenko/Rakhimova 1/6, 7/5, 6/3. Tym samym Polki rozbiły Rosjanki 3:0 i zostały Drużynowymi Mistrzyniami Europy! Region Kozy 24 www.region.info.pl [email protected] Farsa po koziańsku Koziańskie śmieci podrożeją Podczas sesji Rady Gminy Kozy, która odbyła się 12 stycznia br. doszło do zaskakującej w warunkach demokracji dyskusji. Miejscowi radni i urzędnicy podważali konstytucyjne prawo radnego Roberta Osierdy do audiowizualnego rejestrowania przebiegu obrad. Momentami sesja miała charakter przesłuchania radnego, który był torpedowany pytaniami na temat tego kto mu zlecił rejestrowanie sesji i czy przypadkiem nie jest to Edward Kućka - kontrkandydat Krzysztofa Fiałkowskiego na stanowiska wójta w zeszłorocznych wyborach samorządowych. tych uwag. Ponadto Osierda zwrócił się o uzupełnienie protokołu z sesji z dnia 12 stycznia. W dokumencie tym dyskusję o nagrywaniu obrad skwitowano jedynie zdaniem: „Radny Robert Osierda poinformował, że sesja jest nagrywana audiowizualnie.”. W odpowiedzi od Bożeny Sadlik usłyszał, że protokół nie jest scenopisem, ale jego uwagi zostaną wzięte pod uwagę. Jak poinformował naszą redakcje radny Osierda, jest on przekonany, że działa zgodnie z prawem. - Według nas (radnych z poza opcji wójta), była to próba zastraszenia i chęci tuszowania ich nieudolności w prowadzeniu gminy. Nagranie z kolejnej IV sesji jest dla nas tego wyraźnym potwierdzeniem. Rozważam skierowanie mojej skargi do wojewody - zapowiedział Osierda. *** Opinia doktora Jerzego Korczaka, jednego z autorów prawa samorządowego, w podobnej sprawie, której treść została opublikowana na portalu gazeta-olawa.pl: Nagrywanie dźwięku i obrazu z sesji rady lub jej komisji jest konstytucyjnym prawem każdego - nie tylko dziennikarza. Nie istnieje w polskim porządku prawnym przepis, który by dzielił obywateli na tych, którzy mogą i którzy nie mogą rejestrować dźwięku lub obrazu podczas posiedzeń rady. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na ustawę o prawie autorskich i prawach pokrewnych, która w art 81 ust.2 pozwala na swobodne rozpowszechnienie wizerunków radnych: Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku: 1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych. Zakładanie, że ktoś wykorzysta nagrany podczas sesji rady film w sposób niezgodny z prawem, nie może prowadzić do ograniczania konstytucyjnego prawa wyrażonego w art 61 ust. 2 Nagrywanie radnych podczas sesji jest przejawem jawności działania władz, jak również realizacją prawa do informacji z tej działalności. Dzięki temu możemy m.in. wiedzieć, jak radny pracuje, jak głosuje, czy w ogóle jest obecny podczas sesji. (...) osoba, uczestnicząca w sesjach organów stanowiących i posiedzeniach ich komisji, ma konstytucyjnie zagwarantowane i niczym nieograniczone prawo do rejestrowania przebiegu sesji i posiedzeń. Co warte podkreślenia, nie musi nikogo o tym uprzedzać, nie musi nikogo pytać o zgodę, a żaden członek organu kolegialnego nie może ograniczać tego prawa, łącznie z uniemożliwianiem rejestracji. Należy przypomnieć, że organy władzy publicznej z założenia nie podejmują innych czynności niż załatwianie spraw publicznych. Tym samym, każdy członek takiego organu kolegialnego w trakcie obrad, w których uczestniczy, załatwia wyłącznie sprawy publiczne, a zatem nie może powoływać się na ochronę sfery prywatności i chronić swój wizerunek lub wypowiedź przed ich rejestracją”. Osoba dokonująca rejestracji nie jest uzależniona od niczyjej zgody, nie podlega żadnym ograniczeniom, wyłączeniom lub zakazom.Jedynym warunkiem, jaki musi spełnić, jest takie dokonywanie rejestracji, które nie utrudnia przebiegu obrad. pH REKLAMA Na początku sesji przewodnicząca Rady Gminy Kozy, Bożena Sadlik, poprosiła radnego Roberta Osierdę o poinformowanie zebranych na sali, że obrady są nagrywane kamerą video (nasza relacja z przebiegu tej dyskusji oparta jest o materiał filmowy przygotowany przez radnego Osierdę). Jednocześnie stwierdziła, że radny ma do tego pełne prawo, oprócz rejestrowania fragmentów wydarzeń ze sfery prywatnej, do których zaliczają się przerwy. Przewodnicząca jedyne zastrzeżenie do nagrywania zgłaszała w kwestii braku odpowiednich zapisów w tej sprawie w statucie Rady Gminy. Sadlik stwierdziła, że dlatego właśnie radny powinien zapytać obecnych o zgodę na rejestrowanie przebiegu obrad. Z sali padały głosy: „nie zgadzam się”. Radny przekonywał, że prawo do nagrywania dają mu stosowne przepisy prawa, w tym ustawa o dostępie do informacji publicznej. Później niektórzy twierdzili, że opublikowane nagranie powinno być kompletne i zawierać pełny przebieg sesji, tak aby nie dopuszczano się manipulacji. Następnie z miejsc zajmowanych przez urzędników zaczęły padać pytania w kierunku radnego: czy to jego pomysł z nagrywaniem, czy kamera jest jego własnością i kto jest administratorem strony internetowej gdzie opublikowano nagranie z sesji i czy przypadkiem nie jest nim Edward Kućka - kandydat na wójt gminy z zeszłorocznych wyborów? Z każdą kolejną wypowiedzią sytuacja stawała się coraz bardziej kuriozalna. Apogeum absurdu nastąpiło gdy jedna z radnych stwierdziła, że to radny Osierda będzie odpowiedzialny za „ściganie” osoby, która zmanipuluje materiał przez niego opublikowany. Podczas kolejnego, styczniowego posiedzenia Rady Gminy atakowany radny przedstawił szereg przepisów, który umożliwia mu rejestrację przebiegu sesji. Podkreślał raz jeszcze, że materiał filmowy sporządzany jest na prośbę jego wyborców, którzy chcą zapoznać się z pracami koziańskiego samorządu. Tym razem przewodnicząca Rady nie skomentowała 28 stycznia br. Rada Gminy Kozy podjęła uchwałę na mocy której mieszkańcy zapłacą o 2 zł więcej za odpady komunalne. Wielu radnych było jednak przeciw podwyżkom. Sugerowali, że potrzebne są szeroko zakrojone konsultacje społeczne w tej sprawie, a ponadto wyższe stawki opłaty uderzą w najuboższych. Wzrost opłat zaplanowano na poziomie 2 zł. Podczas posiedzenia wspólnych komisji radni nie wypracowali jednolitego stanowiska w tej sprawie. Podczas sesji Rady Gminy członek tego gremium Robert Osierda złożył wniosek o wycofanie z porządku obrad punktu poświęconego odpadom komunalnym. Stwierdził, że konieczne jest przeprowadzenie szeroko zakrojonych konsultacji społecznych, tym bardziej, że uchwała wchodzi w życie dopiero 1 lipca. Jego wniosek przepadł, ale pozostali członkowie Rady zgodzili się na przeprowadzenie głosowania imiennego. I tak za przyjęciem podwyżki opłaty za śmieci zagłosowało 8 członków Rady: Ireneusz Pacyna, Agata Obajtek, Bogdan Sitarz, Jacek Kaliński, Bożena Wojciechowska, Jan Hałat, Bożena Sadlik i Iwona Baron. Przeciwko zagłosowało 6 radnych: Katarzyna Fołta, Ewa Naglik, Dorota Procner, Stanisław Paszek, Zbigniew Łopadczak i Robert Osierda. Rada głosami ośmiu jej członków przyjęła zatem uchwałę regulującą nowe stawki opłaty za gospoda- rowanie odpadami komunalnymi. W czasie dyskusji pytano z czego wynika pośpiech związany z podjętą uchwałą, skoro wchodzi ona w życie z dniem 1 lipca br. Urzędnicy tłumaczyli to koniecznością dostarczenia do mieszkańców informacji o nowych stawkach. Mieszkańcy mieliby też mniej czasu na złożenie nowych deklaracji. Radny Osierda zauważył, że zmiana deklaracji nie byłaby konieczna gdyby stawki pozostały bez zmian. Natomiast skarbnik gminy Dominik Pawiński tłumaczył, że system gospodarki odpadami powinien być, w myśl zapisów ustawowych, mechanizmem samofinansującym się. Dlatego też podwyżki są konieczne. W podobnym tonie wypowiadał się radny Jacek Kaliński, który zaznaczał, że mieszkańcy powinni zostać dogłębnie poinformowani o przyczynach podwyżki, w tym o wyższej opłacie za odbiór popiołu w Zakładzie Gospodarki Odpadami. Z argumentami przedmówcy nie zgodziła się radna Katarzyna Fołta. Podkreślała, że podwyżki są zbyt duże – dla niektórych wyniosą nawet 33 proc. W jej opinii wzrost cen uderzy najbardziej w ludzi ubogich. - Ta podwyżka uderza w rodziny i ludzi starszych. Mieszkańcy mają odczucie, że w Kozach jest najdroższa woda, najdroższe ścieki i najwyższe podatki, a teraz jeszcze najdroższe będą śmieci. Trzeba szukać oszczędności - apelowała radna. Jej zdaniem władze źle oceniły gminne priorytety - zamiast skateparku mógł powstać Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ulicy Folwarcznej, który ma powstać kosztem podwyżki. Urzędnicy wyjaśniali radnej, że skatepark był realizowany z „innej puli środków”. Ponadto już niebawem ma wejść w życie ustawa, która umożliwi samorządom zwolnienie z opłaty najuboższych mieszkańców. Natomiast radna Iwona Baron pytała czy mieszkańcy wyrazili zgodę na lokalizację PSZOK-a przy ulicy Folwarcznej. Zdaniem urzędników nie jest to działalność uciążliwa i zgoda mieszkańców nie jest konieczna. Innego zdania są mieszkańcy bielskiego osiedla Polskich Skrzydeł, którzy nie zgodzili się na zaproponowaną przez władze miasta lokalizację. pH