Minister Antoni Macierewicz w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i
Transkrypt
Minister Antoni Macierewicz w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i
Minister Antoni Macierewicz w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu - wykład inauguracyjny pt. „Polska w systemie bezpieczeństwa światowego", 3.10.2016 Ekscelencjo, Ojcze Dyrektorze, Rektorze założycielu tej uczelni, tego wielkiego dzieła, które choć materializuje się dzisiaj w tej uczelni, jest tak wielopostaciowe, jest tak dla Polski niezwykłym darem. Ojcze Doktorze, Ekscelencjo, Księże Biskupie, Państwo Ministrowie, Parlamentarzyści, wszyscy Państwo zebrani tutaj, którzy tworzycie niezwykłą społeczność, która towarzyszy dziełom toruńskim od wielu lat. Ale przede wszystkim studenci, wy którzy byliście od początku, od samego zamysłu głównym celem tych wszystkich działań. Wy, którzy macie tworzyć elitę Rzeczpospolitej. Wy, dla których te wszystkie działania były skierowane, pomyślane, wymodlone. Którzy dla wszystkich nas jesteście wielkim oczekiwaniem, wielką nadzieją, wielką szansą na budowę silnej, wielkiej katolickiej Polski. Do was się dzisiaj zwracam w sposób szczególny z tymi kilkoma słowami, o które mnie proszono, a proszono Ministra Obrony Narodowej zapewne dlatego, że czas jest na to, że czas tego wymaga. Że czas pokazuje z jednej strony wielkie zagrożenie, ale z drugiej strony wielki obowiązek odbudowy polskiej siły duchowej, narodowej, ale także militarnej, po to, by naród był bezpieczny, by mógł się rozwijać. By mógł tworzyć to co w jego misji przewidziano, to po, co istnieje na świecie. We współczesnym świecie bezpieczeństwo ma nie tylko swój banalny wymiar, militarny w sposób oczywisty, to banalne, wymiar militarny, lecz także gospodarczy, społeczny, energetyczny, żywnościowy, ale przede wszystkim narodowy. W czasach, gdy technologia pozwala dysponować nieomal nieograniczoną zdolnością zniszczenia przeciwnika, jego struktury organizacyjnej, siły życiowej, czynnik świadomościowy, wolitywny, nabiera pierwszorzędnego znaczenia. Naród niewielki i o ograniczonych zasobach gospodarczych może w krótkim czasie wyrosnąć i stać się narodem wielkim, narodem silnym, narodem, który stanowi rzeczywistą potęgę. W tym samym momencie naród liczny i dysponujący wielkimi bogactwami może popaść w ruinę, a wszystko zależy od tego czy elita rządząca działa w cudzym interesie lub czy potrafi zdefiniować trafnie narodowe cele i zorganizować wokół tych narodowych celów wysiłek społeczny. Dlatego trzeba sobie dzisiaj powiedzieć, że w dzisiejszych czasach wojna informacyjna, świadomościowa jest kluczem do zwycięstwa lub klęski, przetrwania i rozwoju narodu lub jego zniszczenia. Być albo nie być. Tak więc trafnie wskazujemy na geopolitykę, czyli system międzynarodowych sojuszy i zagrożeń jako na ważny czynnik bezpieczeństwa. I bardzo ważny jest aspekt związany na przykład, z zagrożeniami cybernetycznymi, czy też agresją hybrydową. Ale kluczem jest struktura świadomości narodowej i wojna informacyjna zdolna, jak widzieliśmy to na licznych przykładach, uczynić naród i państwo bezradnym i sprawić, by nawet bez wojny padło łupem sąsiadów. To dlatego media jeszcze niedawno zwane czwartą władzą na naszych oczach stają się władzą pierwszą. Tą, która rozstrzyga o 1 strukturze społeczeństwa, o celach społecznych, zdolnościach bojowych, a nawet o życiu lub śmierci. Na takie oddziaływanie szczególnie podatne są społeczeństwa, albo głęboko narodowo lub społecznie skonfliktowane, albo pozbawione elity narodowej i prawidłowych zdrowych mechanizmów wyłaniania i kształtowania tej elity. Problem Polski to właśnie ten drugi przypadek. Można powiedzieć tak: o ile szerokie grupy społeczne wciąż kształtowane są przez chrześcijański, tradycyjny system wartości, to elity rządzące kulturowo i gospodarczo znajdują się stanie głębokiego konfliktu. Źródeł tej sytuacji nie należy szukać, w moim głębokim przekonaniu, w odległej historii. Choć często protagoniści odwołują się do frazeologii wywodzącej się, na przykład z okresu sporu między narodowcami i Piłsudczykami, ale moim zdaniem to pozór. Piłsudczycy i endecy spierali się o drogi do niepodległości, o system sojuszy. O to kto: Rosja czy Niemcy to nasz główny wróg lub potencjalny sojusznik. Dzisiejszy spór ma zupełnie inny kształt i nic lepiej go nie charakteryzuje, w moim najgłębszym przekonaniu, jak dramat Smoleński, czyli pytanie o to, czy w sytuacji najwyższego zagrożenia należy bronić własnej elity i własnych przywódców, czy stawać po stronie obcego państwa? Czy działać na rzecz obcego interesu. I tak zdefiniowany problem, tak zdefiniowana struktura wyboru nie miała miejsca w XIX wieku. Nie charakteryzowała ani Piłsudczyków, ani endeków, ani jakiejkolwiek innej opcji ideowej obecnej wśród Polaków w czasie rozbiorów. Bo przy wszystkich słabościach, ułomnościach, brakach i małościach tamtego czasu, doświadczenie rozbioru, a także wielka praca kościoła, rodziny doprowadziły do tego, że spór odbywał się wokół dróg do niepodległości, jak już powiedziałem, ale nie wokół tego czy ma istnieć niepodległość. Takiego sporu w okresie porozbiorowym nie było. Powtarzam: był tylko spór o drogi do niepodległości. Ten podział dzisiejszy jest skutkiem zewnętrznej, jeszcze okupacyjnej genezy części obecnej elity i zewnętrznych źródeł jej siły finansowej, organizacyjnej i politycznej. Czy pytamy o Smoleńsk, czy pytamy o kwestie sporu o imigrację, czy też pytamy o rozwój polskiego przemysłu obronnego, siłę polskiej armii, stosunek do życia wychowania lub tradycji narodowej, natykamy się na ten sam podział, ten sam spór i niestety albo stety od lat te same osoby, ten sam zestaw ludzi. Ważnym narzędziem była pedagogika wstydu z jednej strony lub pedagogika narodowej odpowiedzialności, godności i honoru. Te różnice i ich konsekwencje znakomicie ukazał w swoim wykładzie inauguracyjnym w Akademii Sztuki Wojennej profesor waszej uczelni, profesor doktor habilitowany Sławomir Cenckiewicz. Ukazując jak kadra i tradycje tworzonego przez Sowiety na grobach katyńskich po 1940 roku Ludowego Wojska Polskiego nie były ani ludowe, ani wojskowe, ani polskie. W wymiarze militarnym i geopolitycznym główną osią tego sporu od lat 40 – tych a na pewno od 1945 roku był stosunek do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, a później z chwilą powstania organizacji militarnej wolnego świata - stosunek do NATO. I dlatego właśnie można powiedzieć, że decyzje, które podjęliśmy w lipcu 2 obecnego roku na warszawskim szczycie NATO mają historyczne znaczenie dla Polski i dla całej Europy środkowo-wschodniej. Po raz pierwszy od ponad 70 lat udało się odebrać Rosji prawo weta, prawo decyzji o tym, jak będzie definiowany polski interes narodowy i o tym, jakie wojska sojusznicze mają, a jakie nie mają prawa stacjonować w naszej ojczyźnie, a więc kto ma prawo, a kto nie ma prawa decydować o bezpieczeństwie militarnym naszej ojczyzny. To prawo weta w różnej formie lub wprost okupacyjnej lub pośrednio politycznej od 1944 roku sytuowane było na Kremlu. Po raz pierwszy od momentu decyzji szczytu NATO w lipcu bieżącego roku to prawo weta zostało odebrane. A może dokładniej, lepiej powiedzieć, ze względu na niesłychanie dramatyczny i dynamiczny przebieg wydarzeń w sferze polityczno-militarnej, jaki rozpoczął się po lipcu 2016 roku może lepiej powiedzieć, iż rozpocznie się, jeżeli uchwały, decyzje szczytu NATO zostaną wdrożone w życie. Dzieli nas od tego już niewiele miesięcy. Dzieli nas od tego momentu mniej więcej dwa i pół miesiąca, gdyż Stany Zjednoczone postanowiły przyspieszyć rozlokowanie swoich wojsk na terenie Rzeczpospolitej i podobną decyzję podjęło NATO. A więc pierwsze oddziały Stanów Zjednoczonych, jeżeli wyrazi na to zgodę Sejm Rzeczpospolitej i rząd Rzeczpospolitej zaczną być rozlokowywane już w styczniu. Wprawdzie nie na błoniach tej uczelni, ale także w Toruniu. Jak do tego doszło? Jaki był przebieg wydarzeń, który o tym rozstrzygnął? Trzeba sobie jasno powiedzieć, że elity rządzące do czasu, gdy naród w październiku ubiegłego roku podjął decyzję o tym, że władzę administracyjną w Polsce ma realizować wielka narodowa patriotyczna koalicja skupiona wokół Prawa i Sprawiedliwości, a więc władze, które dotychczas, do tamtego czasu rządziły demonstrowały swój brak zainteresowania takim właśnie rozstrzygnięciem, skupiały swój wysiłek wokół działań, które ograniczały się do tego by siły zbrojne naszych sojuszników przebywały w Polsce wyłącznie w wymiarze ćwiczebnym. Demonstrowały brak wiary i w istocie brak zabiegów o to, by mogły przebywać w Polsce trwale, co jest jedynym gwarantem rzeczywistego bezpieczeństwa. Aby osiągnąć cel jakim było usytuowanie tych wojsk na trwałe, cel, który nie był wcale dla wszystkich sojuszników NATO oczywistym. Nie było oczywistym zwłaszcza dla tych, którzy widzieli perspektywę wyeliminowania wojsk i potęgi amerykańskiej z kontynentu europejskiego. Widzieli perspektywę rozwoju własnego, własnej pomyślności, własnej siły i własnych interesów w takiej oto sytuacji, w której to Federacja Rosyjska będzie gwarantowała gwarantowała całej Europie coś w rodzaju Pax rusica. Dawniej łatwo to było sformułować po łacinie mówiąc Pax sovietica, a dzisiaj trzeba się odwołać do łacińskiego sformułowania Rosja. Więc pokój rosyjski w całej Europie. To nie byłby wcale ewenement w historii ostatnich 70 lat. Ci, którzy badają historię militarną i dyplomatyczną naszego kontynentu i świata w ogóle, pamiętają, że już w koncepcjach rooseveltowskich, w latach 40-tych, wtedy, gdy określono ramy geopolitycznego pokoju światowego czy ładu, szczególnie pojmowanego ładu światowego, mówiono o czterech policjantach świata. Tym policjantem, który miał rozstrzygać, czy gwarantować swoisty pokój i bezpieczeństwo europejskie miała być w zamyśle Roosevelta właśnie Rosja. Być może nie do końca zdawano sobie wówczas w Stanach Zjednoczonych sprawę, że była to Rosja stalinowska ze wszystkimi tego konsekwencjami. Ale nie chcę się wdawać teraz w analizę świadomości tamtego czasu, chcę tylko przypomnieć, że ta wizja, w której 3 cała Europa będzie zdana na dominację militarną rosyjską nie jest wizją nową, ale przejawia się w historii ostatnich 70 lat cyklicznie i powraca bardzo często. Tak miało być według niektórych mocarstw, także europejskich, również obecnie. Zewnętrznym tego przejawem, o którym państwo na pewno słyszeli, był symboliczny reset stosunków rosyjsko-amerykańskich dokonany przez wciśnięcie przycisku komputera przez pana prezydenta Obamę i panią Hilary Clinton. Mam nadzieje, że zmieniła zdanie od tego czasu. Otóż, jak mimo tych trudności, tych sporów, tych konfliktów i dyskusji do tego doszło? Osią i czynnikiem, który zdecydował o tym, że taka zmiana nastąpiła był naród polski, był suweren polski, była ta decyzja, którą podjęto przy kartce i urnie wyborczej. I ona zdecydowała o całym ciągu wydarzeń, który doprowadził do decyzji o usytuowaniu wojsk amerykańskich i natowskich na tzw. flance wschodniej NATO. Gdyby do władzy w Polsce nie doszła koalicja pod przewodnictwem Prawa i Sprawiedliwości wraz z jej programem zachodnim i niepodległościowym, gdyby Polacy nie podjęli tej decyzji, szczyt NATO nigdy nie rozstrzygnąłby na rzecz stacjonowania tych wojsk. Różnice wewnętrzne były tak duże, różnice spojrzeń, ale także zainteresowań gospodarczych były tak odmienne, że jedynie skoncentrowany wysiłek dyplomacji polskiej począwszy od wysiłku prezydenta Andrzeja Dudy, przez dyplomację i rozstrzygnięcia zarówno pani premier jak i pana ministra Waszczykowskiego, a w jakimś skromnym wymiarze związanym z dyplomacją i decyzjami na gruncie wojska, decyzje podejmowane przez kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej przesądziły o takim wyniku. Ale powtarzam, on w ogóle nie byłby możliwy, gdyby nie myśl polityczna, gdyby nie myśl polityczna, plany przygotowane i sukces ostatecznie koalicji, którą kieruje Jarosław Kaczyński. Tu leży źródło tej wielkiej geopolitycznej zmiany, której beneficjentem przede wszystkim jest naród i państwo polskie, ale który promieniuje na zmianę geopolityczną całego świata. Zapewne wielu z państwa słyszało, bo trudno w dzisiejszych czasach, nawet jeśli się polityką ktoś nie interesuje, nie słyszeć te powtarzane nieustannie slogany: Stany Zjednoczone Polską się nie interesują, Stanów Zjednoczonych Polska nie obchodzi, Stany Zjednoczone sprzedadzą Polski interes za jeden srebrnik na Kremlu, Stany Zjednoczone zainteresowane są tylko Chinami, następuje wielki odwrót …i tak dalej. Nie będę tego powtarzał, bo tutaj są specjaliści od kultury społecznej i medialnej sto razy lepsi ode mnie, a więc wiecie jak to się robi. I to ćwiczono na naszych umysłach nieustannie właśnie po to, byśmy nigdy nie byli zdolni podjąć celu politycznego, który w wymiarze zewnętrznym ma gwarantować możliwość duchowego, gospodarczego i politycznego rozwoju narodu. Ale w wymiarze, bez którego ten rozwój byłby niemożliwy. Bo tym jest siła zbrojna, gwarancje militarne - ich wartość mierzona jest wartością rozwoju narodu. Naród może skorzystać z bezpieczeństwa, i naród może zmarnować swoje bezpieczeństwo. Siła zbrojna tylko daje mu możliwość zagospodarowania wielkiego wysiłku i wielkiego potencjału, jaki w sobie posiada. A więc, jak do tego doprowadzono? Co o tym zdecydowało? Było wiele czynników, ale niewątpliwie centralnym czynnikiem było to, że świat i nasi sojusznicy zobaczyli, 4 że Polacy chcą się bronić, chcą bronić swojej godności, swojej cywilizacji, swojej odrębności i swojej niepodległości. Bez koalicji Prawa i Sprawiedliwości byłoby to niemożliwe. Bo chcemy tego czy nie, bo bez względu na to, po której stronie tego dramatu byliśmy i jesteśmy, wszyscy musimy mieć tego świadomość, że kapitulacja rządu, który przecież był rządem Polski, nie ma co do tego wątpliwości - został wybrany w wolnych wyborach, w roku 2010 wobec przemocy zewnętrznej była dla całego świata symbolem tego, czego Polska chce albo czego Polska nie chce. Rząd, który kapituluje, rezygnując z obrony swojego prezydenta i swojej elity narodowej nie jest rządem i naród, który taki rząd wyłania i podtrzymuje, nie będzie rządem i narodem szanowanym na świecie i traktowanym jako rzeczywisty podmiot gotowy być zwornikiem, czy też w ogóle czynnikiem koalicji mogącej, czy działającej na rzecz obrony swoich członków. Ta zmiana jaką przyniosło Prawo i Sprawiedliwość z tego punktu widzenia miała symboliczny i praktyczny wymiar fundamentalny. Za tym poszły decyzje, które często były niezrozumiałe, które były trudne, ale które były niezbędne dla osiągnięcia tego efektu. Decyzją pierwszą był wzrost świadczeń, wzrost wydatków na obronę narodową do 2 procent liczonych wg natowskiego systemu obliczeniowego, co oznacza o miliard złotych więcej niż przeznaczały na to poprzednie rządy. W efekcie Polska znalazła się w niesłychanie wąskiej elicie 4 państw na świecie, państw NATO, które wydają właśnie 2 procent PKB na zbrojenia. I gdziekolwiek się znajdujemy, w jakimkolwiek otoczeniu dyplomatycznym zawsze tam usłyszymy: wy rzeczywiście chcecie się bronić, bo nie żałujecie pieniędzy na własną obronę. Drugim czynnikiem, i bez względu na to jak wygląda spór dzisiaj wśród kandydatów do Białego Domu, wszyscy powtarzają: Polska jest pożądanym sojusznikiem, bo chcą się bronić, bo wydają 2 procent na swoją armię, bo chcą odbudować swoją armię. Symbolem, znakiem firmowym, w tym, co cały świat widzi i aprobuje w tym podejściu Polski do własnej armii, jest powszechna aprobata i dążenie zwłaszcza młodzieży do tworzenia organizacji proobronnych i akceptowania inicjatywy tworzenia wojsk obrony terytorialnej. Tej armii, która często w Polsce w sposób, w intencjach lekceważący, nazywana jest młodą armią, armią młodzieży, młodzieżową , ale która z punktu widzenia nowoczesnej, współczesnej taktyki walki, jest właściwą odpowiedzią na zagrożenia hybrydowe, które pokazały swoją siłę i skuteczność w walce jaką wojska Federacji Rosyjskiej wydały Ukrainie. To właśnie tzw. zielone ludziki, czyli wojska specnazu, sił specjalnych przebrane w mundury mające stanowić symbol tworzenia nowej państwowości na zajmowanych przez Federację Rosyjską terenach, a więc to właśnie wojna hybrydowa jest pierwszą falą agresji Federacji Rosyjskiej. I takiej właśnie wojny wszyscy w Europie się boją. Gdy opisuje się w najnowszej książce, którą radzę przeczytać z kilku powodów „Wojna z Rosją 2017” byłego zastępcy szefa NATO, który ją wydał pół roku temu, w Polsce miesiąc temu, to ona się skupia właśnie wokół opisu, jak siły specnazu przebrane za Łotyszy zajmują Ładgalię, południową część Łotwy. I to jest początek 3 wojny światowej w tej wersji książkowej. Ta książka warta jest głębszej analizy z polskiego punktu widzenia jeszcze z innego powodu. Pisał ją były szef sztabu NATO w Europie, do roku 2014 roku. A więc człowiek absolutnie kompetentny w wymiarze wojskowym, geopolitycznym, strategicznym. On dokładnie wie co, jak planowano i jak miały wyglądać ewentualne działania obronne NATO i, który kraj na co stać i jak te wojska miały wyglądać. Otóż 5 w tej 450 stronicowej książce opowiadającej o tym jak dochodzi do 3 wojny światowej, w której główne działania odbywają się na terenie Państw Bałtyckich i Polski, Polska jest wskazana w jednym zdaniu, a SZ RP w połowie tego zdania, a brzmi ono w ten sposób: Do dywizji niemieckiej włączono brygadę polską. Kropka. Tak wyglądały plany, i tak wyglądały starania poprzedniego rządu i tak wyglądał udział Polski w wojnie na terenie Polski. „Do dywizji niemieckiej włączono brygadę polską”. Tyle miało być polskiego wysiłku. I tak traktowano możliwości Polski w tym wielkim konflikcie międzynarodowym. To, że w Ładgalii żyje 16 tysięcy Polaków, to nikomu nie przyszło do głowy. I tak naprawdę, gdyby mówić o oporze łotewskim, to siła i stosunek mniejszości polskiej do ewentualnej agresji, byłaby ewentualnym czynnikiem, także militarnym. Ale tego w ogóle nie rozpoznawano w KG NATO, bo rząd Polski nie myślał w tych kategoriach. A więc własny wysiłek symbolizowany przez OT, jako fundamentalną zmianę w polskiej koncepcji obronnej, gdzie wysiłek społeczny, nie tylko młodzieży, ale lokalnej społeczności - panie Prezydencie, kłaniam się tutaj do Pana Prezydenta Torunia, związek między armią, wysiłkiem zbrojnym i lokalną administracją. Zakorzenienie armii w lokalnej społeczności, ma fundamentalne znaczenie. I wreszcie czynnik trzeci, o którym też trzeba jasno powiedzieć, który w Polsce często był krytykowany najostrzej i, którym straszono nas Polaków, przez niektórych działaczy w Polsce najbardziej dobitnie. To był czynnik, który się zmaterializował w decyzji ministra ON, by wysłać kontynent składający się z 4 polskich samolotów F-16 oraz oddziału wojsk specjalnych do obrony przed agresją grup terrorystycznych, zwanych państwem islamskim. Ta decyzja była ostro krytykowana. Musiała być podjęta przez szczytem NATO i także przed ŚDM. Krytykowana jako bardzo nieroztropna i obniżająca bezpieczeństwo Polski. Jak państwo wiecie zarówno Szczyt NATO, jak i ŚDM były największym sukcesem organizacyjnym, świadomościowym, religijnym i politycznym Polski w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Tak się stało, bo powróciło państwo polskie, bo powróciła zdolność wydobywania z polskiej administracji i z polskiego potencjału rzeczywistych sił żywotnych, które nagle zdumionemu światu, pokazały, że w dziedzinie organizacji, jesteśmy na absolutnym czele. „Żadne państwo nie zorganizowało tak dobrze szczytu NATO jak właśnie Polska”, powiedziała minister ON Federalnej Republiki Niemiec pani Ursula von der Leyen. Odpowiedziałem: widzisz „Polnische wirtschaft”. Otóż, dla wszystkich Państwa to była pogardliwa nazwa polskich zdolności gospodarczych i organizacyjnych, a w elitach niemieckich w latach 20-tych i 30-tych ukuta przeciwko nam i nieustannie powtarzana. A więc odwróciliśmy ten symbol nieudolności w coś dokładnie przeciwnego. Otóż skąd ta decyzja? Dlaczego ją podjęto? Żeby po pierwsze jasno pokazać, że Polska jest solidarna wobec problemów i kłopotów, niebezpieczeństw i zagrożeń naszych sojuszników południowych i, że rozumiemy ich problemy. Tak jak my jesteśmy gotowi im pomóc, tak my oczekujemy ich solidarności wobec zagrożeń jakie spotykają nas na flance wschodniej. Ale ważniejszym był inny czynnik, o którym mówiłem, i myślę, że pan Prezydent także, na każdym spotkaniu, podkreślałem - musicie sobie zdawać sprawę, że 6 decyzje, które doprowadzają do ataku na Mosul, Bagdad, czy inne miasta, spokój w Iraku, czy Syrii, na bezpieczeństwo tam żyjącej ludności i na nasze bezpieczeństwo, które narażone jest przez wywołanie tej wielkiej fali emigracyjnej, które zalewać ma nasze miasta europejskie i spokój oraz bezpieczeństwo naszej ludności. Otóż te zagrożenia wywoływane są przez ten sam ośrodek, tę samą rękę, tę samą myśl strategiczną, która zagraża Łotwie, Litwie, Estonii, Ukrainie i Polsce. Źródłem dzisiejszych zagrożeń światowych, militarnych dla Europy jest Kreml. I zrozumienie tej prawdy przy wszystkich różnicach, problemach, przy wszystkich zewnętrznych i wewnętrznych debatach i ukształtowanie i zrozumienie tej prawdy było fundamentalnym czynnikiem pozwalającym podjąć uchwały szczytu NATO na korzyść Polski i całej flanki wschodniej. Bez tej decyzji demonstrującej naszą obecność tam, gdzie nasze życie nie jest narażone, ale konsekwencje tamtej wojny nas dotykają, albo mogłyby nas dotknąć, gdybyśmy poddali się presji tych, którzy chcieli nas karać, przypominam karać gigantycznymi karami za to ze nie chcemy przyjąć takiej fali migracyjnej, jaką oni sobie wymarzyli. A były takie siły w Polsce, które mówiły: tak Polska powinna być karana. I to mówili politycy polscy, wybrani głosami Polaków. Zobaczcie jaką siłę ma kartka wyborcza, jaką odpowiedzialność niesie. Ona decyduje o życiu lub śmierci. A ta kartka wyborcza, często wrzucana jest w zależności od tego co ktoś usłyszy „całą dobę i całe coś tam”.. i już nie pamiętam co tam jeszcze jest. Albo usłyszy całą dobę albo całą dobę będzie trwał przy dobrym obrazie. Dla prawdy lepiej byśmy trwali, niż słuchali całą dobę jakiejś bzdury. (Bardzo się boję Ojcze Dyrektorze, czy nie przekraczam czasu, a nie chciałbym abyśmy się narazili na grzech zaniechania Mszy Św.) Od stycznia rozpocznie się rozlokowywanie bojowej grupy batalionowej na tzw. Przesmyku Suwalskim, czyli kluczowym obszarze łączącym Państwa Bałtyckie z głębią strategiczną, jaką daje Polska i inne kraje Europy Zachodniej, w sile mniej więcej 1200 żołnierzy, w tym 900 amerykańskich oraz żołnierzy brytyjskich, włoskich i rumuńskich, którzy będą tworzyli łącznie NATO-wski kontyngent w płn-wsch Polsce. Dowodzić całym tym zgrupowaniem, a więc zarówno batalionową grupą bojową w Estonii, Łotwie, Litwie i Polsce, będzie dowództwo dywizyjne stacjonujące w jednym z miast północno-wschodniej Polski, budowane na podstawie zespołu oficerów polskich. Tu będzie dowództwo całego, tego obszaru. Od stycznie także rozpocznie się umieszczanie w Polsce ciężkiej brygady amerykańskiej, liczącej ponad 4500 żołnierzy. Łącznie oznacza to, że na terenie Polski, stale, choć zmieniając skład personalny, ci ludzie będą się rotowali, ale stale te siły będą w takim samym potencjale tutaj obecne, łącznie będą liczyły ponad 6000 żołnierzy, czyli dwie brygady. To jest oczywiście zamierzenie. Jak długo to będzie trwało – tak długo, jak będzie trzeba, Czy to się uda? Jestem przekonany, że tak. Bez względu na debatę jaka ma miejsce w Stanach Zjednoczonych, co do której jako minister rządu RP nie mogę się opowiadać po żadnej stronie, bez względu na ideowe sympatie lub antypatie, to jest oczywiste. Ale trzeba sobie zdawać sprawę, że narastające napięcie związane z działaniami militarnymi Federacji Rosyjskiej w ciągu ubiegłych miesięcy, które jak się wydawało powinny się zakończyć wraz z ćwiczeniami Kaukaz 16 we wrześniu, wydawało się, że będzie szczyt napięcia, potem nastąpi uspokojenie. Jest dokładnie przeciwnie. Dlaczego? Dlatego, że został do tego napięcia do tych działań 7 militarnych i organizacyjnych, ostatnim ich przejawem były ćwiczenia 4 mln ludzi Federacji Rosyjskiej. Nie 400, nie 4000, lecz 4 mln ludzi, którzy podjęli ćwiczenia, zsynchronizowane działania, w tym skierowane na ich flankę zachodnią. Problem polega na tym, że całe to napięcie ma jasno sprecyzowany i zwerbalizowany przez stronę rosyjską cel polityczny, jasno powiedziany: warunkiem zmniejszenia napięcia jest wycofanie się NATO z decyzji o rozlokowaniu wojsk na flance wschodniej. To jest cel polityczny – i chcę żebyście wszyscy Państwo sobie z tego zdawali sprawę, bez względu na to czy rzecz dotyczy obecności amerykańskiej, wojskowej na flance wschodniej, czy dotyczy sporów związanych z innymi wewnętrznymi kwestiami Polski, które osłabiają naszą siłę bojową i polityczną, naszą determinację dokonywania zmian w Polsce. Istotą rzeczy jest odzyskanie lub utrata raz na zawsze prawa do dominowania nad Europą Środkową, w tym także nad Polską- Federacji Rosyjskiej. Bo to jest cel strategiczny działań informacyjnych czy dezinformacyjnych, w działaniach gospodarczych czy militarnych. Celem jest odzyskanie dominacji nad Polską przez Federację Rosyjską i odzyskanie dominacji nad Polską tych, którzy zawsze byli gotowi tej Federacji Rosyjskiej być sojusznikami, a czasami po prostu sługami. Dziękuję bardzo. 8