2017- 500 lat Lutrze! po
Transkrypt
2017- 500 lat Lutrze! po
2017- 500 lat po Lutrze! ...Co poszło nie tak od czasów Marcina Lutra? 2017 - 500 lat po Lutrze! ...Co poszło nie tak od czasów Marcina Lutra? W dniu 31 października 2017 roku minie 500 lat, od kiedy Marcin Luter przybił 95 tez na drzwiach katedry w Wittenberdze. Te 95 tez ujawniło niektóre niebiblijne nauki i tradycje Kościoła Katolickiego. Ludzie byli zaskoczeni, że jeden człowiek zdecydował się na tak śmiały czyn. W tamtych czasach było to niewyobrażalnym szczytem odwagi. Jeden człowiek ośmielił się wystąpić przeciwko potężnemu systemowi władzy religijnej i politycznej! To było czymś więcej niż walka Dawida z Goliatem. Marcin Luter nie dążył do obalenia istniejącego Kościoła, lecz do jego reformy; zauważył bowiem upadek moralności wśród mnichów i kleru oraz wiele nadużyć, które w rażący sposób uchybiały imieniu i naukom Chrystusa. Oburzony tym reformator postanowił przedstawić swoją propozycję zmian społeczeństwu niemieckiemu, które jak wierzył miało prawo do poznania prawdy. Reakcja społeczeństwa przerosła najśmielsze oczekiwania niemieckiego reformatora. Ludność Wittenbergi poparła przedstawione tezy i doceniła niezwykłą odwagę Lutra. Jego tezy w bardzo krótkim czasie rozpowszechniono w całych Niemczech, a potem w innych europejskich krajach. Ludzie szybko zrozumieli, że Kościół Katolicki promował wiele niebiblijnych nauk i tradycji i dlatego poparli protest Lutra. Jedna mała iskra potrafi wywołać wielki ogień. Wynikło z tego wiele ożywionych debat, a 95 tez spowodowało, że ludzie zaczęli myśleć samodzielnie. Istniejący do tej pory system religijny wymuszał tylko jeden 2 „słuszny” punkt widzenia, lecz oto nadchodziła nowa era, era wolności religijnej. Ludzie pragnęli tej wolności, lecz potrzebowali kogoś, kto nada jej określony kształt i kierunek. Jedynym słusznym i bezpiecznym kierunkiem było podążanie za Słowem Bożym. Właśnie tego domagał się Marcin Luter. W tamtych czasach tylko kapłaństwo miało Biblię i dlatego było ono wielce poważane przez lud. To im powierzono Słowo Boże, by wykładali je wśród ludu właściwie. Wzięli kredyt społecznego zaufania i mieli obowiązek wobec Boga czynić ludzi uczniami Chrystusa. Powinni też być przykładem pokory, skromności, wstrzemięźliwości i czystości właściwych Chrystusowi. Gołym okiem było jednak widać braki w tej praktycznej pobożności. Marcin Luter przez swoje 95 tez i wygłaszane kazania, ujawnił, że kapłańskie tradycje i nauki nie były zgodne z naukami Biblii. Na skutek społecznego poparcia powstały dwa odrębne obozy - kościół katolicki kontra zwolennicy reformacji. Ponieważ Luter trzymał się swoich odkryć i nauk, w końcu został wezwany do stawienia się przed sejmem w Wormacji. Sejm pod wpływem żądań legata papieskiego chciał, aby reformator przyznał się do swoich pism w obecności zebranych świadków, a następnie odwołał wszystko, co napisał i powiedział. Przeciwko Lutrowi i jego naukom przeciwstawił się cały autorytet papiestwa. Legat, reprezentujący na sejmie głowę Ko- ścioła Katolickiego, tonem nie znoszącym sprzeciwu zażądał odwołania nauk, które według niego naruszały dobre imię Kościoła. Nie prosił o wyjaśnienia, nie zaprosił do dyskusji i nie odpowiadał na pytania. Reformatora traktował jak samozwańczego rebelianta, któremu trzeba pokazać, gdzie jest jego miejsce. W jego postawie można było zauważyć poczucie wyższości i władzy. Pomimo tego Luter powiedział łagodnie, jakże innym tonem niż legat: „Przez miłosierdzie Boże proszę Jego Cesarski Majestat i was znamienici książęta oraz każdego tu obecnego, abyście powołując się na słowa proroków i apostołów udowodnili mi, że zbłądziłem. Gdy tylko zostanę przekonany, odwołam każdy błąd i pierwszy wrzucę w ogień moje książki.” Dalej kontynuował: Kwiecień 1521 r. Wormacja, LUTER PRZED SEJMEM „Nie mogę podporządkować swej wiary ani papieżowi, ani soborom, ponieważ wiadomo wszystkim, że często mylili się i zaprzeczali sobie. Dlatego dopóki nie zostanę przekonany przez świadectwo Pisma Świętego lub przez jasne dowody, a także przez fragmenty, które przeczytałem, dopóki moje sumienie nie będzie w zgodzie ze Słowem Bożym, dopóty nie mogę odwołać i nie odwołam swych nauk, gdyż postępowanie przeciw własnemu sumieniu jest niebezpieczne dla chrześcijanina. Jak tu stoję, nie mogę inaczej; Tak mi dopomóż Bóg. Amen” (Wielki Bój str. 84-85, D’Aubigné, tom 7, rozdz. 8). Ta szczera i prosta wypowiedź Marcina Lutra zrobiła wielkie wrażenie na zebranych. Nie byli to pospolici ludzie, lecz najważniejsze osoby w państwie. Szybko zrozumieli, że racja jest po stronie refor- 3 matora. Wszyscy od dawna znali pazerność kleru, jego zamiłowanie do zbytku i władzy. Nadto porównując uprzejmy i uroczysty ton wypowiedzi Lutra z apodyktycznym i hałaśliwym jazgotem urzędnika papieskiego, który domagał się bezwarunkowego podporządkowania bez merytorycznej dyskusji, zebrani książęta poparli w duchu słuszne intencje Lutra. Jego zamiarem nie była walka i słowne utarczki. Nie chciał burzyć, lecz budować; jednak nieraz tak jest, że nie da się zbudować nowej budowli na zmurszałym fundamencie. Dotąd miał jeszcze cień nadziei, że konstruktywne uwagi zostaną przyjęte i dialog zostanie podjęty. Niestety, szansa na reformę kościoła została butnie odrzucona. Po tym spotkaniu na sejmie w Wormacji Marcin Luter nie bez smutku i obaw zrozumiał, że chcąc dokonać dzieła reformy, nie może iść w jednym jarzmie z papiestwem. Oni nie chcieli niczego zmieniać, gdyż zmiany zagroziłyby ich stabilizacji i niekwestionowanej pozycji. Ponadto podjęcie rozmów byłoby jednoznaczne z uznaniem racji Lutra i przyznaniem się do wytkniętych przez niego błędów, na co nie pozwalała ich duma. Tak więc doktor Luter musiał się odtąd liczyć z wyklęciem i skazaniem na stos lub skrytobójczą śmierć. Takimi metodami posługiwało się papiestwo. Stosy płonęły codziennie i były nieustającą ofiarą życia niewinnych ludzi ku czci Zbawiciela. Poświęceni i całkowicie oddani Chrystusowi misjonarze woleli umrzeć męczeńską śmiercią niż iść na kompromis z organizacją, której celem było uciszenie głosu protestu przeciwko niesprawiedliwości i nadużyciom. Tak nie może być! Dzieło Boga na Ziemi jest dziełem nieustającej reformy. Tam gdzie zanika głos reformatorów, tam zanika 4 pobożność i naśladowanie Chrystusa. Jeśli tak się dzieje, do akcji wkracza szatan z przemocą, umiłowaniem władzy i zbytków oraz wszelkimi najohydniejszymi, pospolitymi grzechami. Marcin Luter, stojąc odważnie i bez kompleksów wobec swojego adwersarza, miał świadomość, że to Bóg wybrał go do przeprowadzenia wielkiego dzieła reformy kościoła. Stojąc przed legatem, jednocześnie stał przed Kimś znacznie większym; dlatego mógł zachować spokój i pewność obranej drogi. Powołując się raz po raz na Pismo Święte, Luter wzbudzał wśród zebranych książąt wielki szacunek, a u legata papieskiego bezsilny gniew i nienawiść. Legat nie mógł się bronić za pomocą Pisma Świętego, gdyż racja była po stronie Lutra. Wszyscy, którzy choć raz przeczytali rozprawy, kazania i książki reformatora, nie mogli dopatrzeć się najmniejszych uchybień w ich treści. Nie zawierały błędów, lecz przepiękną naukę o usprawiedliwieniu przez wiarę, która w tamtych czasach była czymś zupełnie nowym. Marcin Luter odkrył ją w zaciszu swojej klasztornej celi, kiedy jeszcze jako mnich zetknął się po raz pierwszy z czystą prawdą Słowa Bożego. Odtąd pił już stale z czystego źródła prawdy Bożej. Coraz jaśniej widział Bożą drogę zbawienia i coraz bardziej docierała do niego przerażająca świadomość o tym, jak bardzo kler utrzymuje prosty lud w fałszywym poglądzie o zbawieniu przez uczynki. Luter poświęcił się poważnym i wytrwałym studiom Pisma Świętego. Bóg ukazywał przed nim prawdy, które przez setki lat mroków średniowiecza spoczywały na kartach ksiąg biblijnych, czekając na swego odkrywcę. Szatan celowo czynił wszelkie wysiłki, aby Pismo Święte było niezrozumiałe. Świadomie nie dokonywano prze- kładu z języków oryginalnych na języki narodów ówczesnej Europy. Lud żył w ciemnościach, jakie zafundowało mu papiestwo. Bez poznania prawdy Słowa Bożego błądził po omacku, nie znając drogi Bożej, lecz naiwnie przyjmując tę, którą mu pokazywał Kościół. Lecz to nie była droga Boża. Coraz dobitniej rozumiał Luter, w jak wielkim zagrożeniu znalazł się lud, będąc pod władzą Kościoła. W końcu podjął decyzję, że bez względu na osobiste koszty nie spocznie, dopóki nie obnaży kłamstwa i nie ujawni prawdy, którą sam dzięki łasce Bożej odkrył w Piśmie Świętym. Poczuł się odpowiedzialny za tysiące istnień ludzkich. Bóg włożył na niego tę odpowiedzialność, gdyż obdarzył go wielką mądrością, wiedzą i miłością do ludzi. W ten sposób Marcin Luter wiedziony Duchem Bożym stanął do nierównej walki z potężną machiną z żelaznymi trybami, której nikt, poza nielicznymi śmiałkami, nie odważył się przeciwstawić. Żelazna machina dotąd miażdżyła wszystko i wszystkich, którzy stanęli na jej drodze, lecz któż może zwyciężyć z samym Bogiem? Jezus, którego Luter umiłował i którego stale wywyższał w swoich kazaniach i książkach, nie opuścił swego naśladowcy. To nie było dzieło Lutra, lecz dzieło Boga. Marcin Luter stał samotnie naprzeciw legata papieskiego na sejmie w Wormacji, lecz u jego boku stali niewidzialni towarzysze – święci aniołowie, którzy dodawali mu odwagi i otuchy, a sam Jezus przez Swego Ducha wkładał słowa mądrości w jego usta. Czy to było dzieło człowieka? Uczestnicy obrad słuchali przemówienia, z którego emanowała wiara i odwaga, jakich jeszcze nigdzie nie widzieli. Ich serca pałały, ich dusze płonęły miłością do Jezusa i do prawdy, za którą stał Luter. Już wtedy, podczas obrad sejmu, bohaterski przykład pokornego Dawida, który stanął z małym kamykiem naprzeciw Goliata, natchnął przedstawicieli landów niemieckich nadzieją lepszego jutra. Cóż może uczynić jeden człowiek? Bez Boga nic, lecz z Bogiem – wszystko. Luter był z Bogiem a Bóg był z nim. To tłumaczy, dlaczego od jednego pokornego człowieka rozpoczęło się wielkie poruszenie, które w niedługim czasie objęło całe Niemcy, a później całą Europę, by w końcu dotrzeć do najdalszych zakątków świata. Pomyśl, czy byłoby to możliwe bez Boga? W żadnym wypadku! Dlatego oczywisty wydaje się wniosek, że Luter był mężem Bożym, a głoszone przez niego poselstwo było poselstwem od Boga. Protest książąt Cesarz niemiecki Karol V pod namową wysokich osobistości Kościoła chciał powstrzymać Lutra i reformację. Zwołał więc sejm w Spirze w roku 1529, głównie dla satysfakcji zwolenników papieża. W tym czasie zew reformacji rozniósł się już po całych Niemczech. Po stronie Lutra stanęło wiele znamienitych osobistości państwa niemieckiego. Sercem byli oddani nauce apostolskiej, do której zwróciła ich Biblia. Liczba zwolenników reformacji stale rosła, więc w czasie obrad sejmu postanowiono ustalić kroki mające zapobiec rozprzestrzenianiu nauk Lutra. Kościół oddelegował na sejm swego najbardziej utalentowanego mówcę, który nie przebierając w słowach zganił działania Luteran. Używając socjotechnicznych metod jakich nauczono go w trakcie studiów, zastraszył zebranych wizją wojny domowej, a także powołał się na wielowiekową tradycję Kościoła, która była obecnie zagrożona. Odwoływał się w swoim przemówieniu do uczoności papieskich 5 teologów oraz znamienitej większości wyznawców religii katolickiej. Uzasadniał, że mniejszość nie może mieć wpływu na większość. Uderzał w ton patriotyzmu, przywiązania do tradycji oraz spokoju społecznego. W ten sposób udało mu się wywołać presję i poczucie zagrożenia w słuchaczach. Były to sprzyjające warunki do mającego nastąpić głosowania, a więc osiągnął to, co chciał i co zostało mu zlecone przez wyższych rangą zwierzchników. nie uznajemy przedstawionego dekretu (cesarskiego) w punktach, które są sprzeczne z prawem Bożym, naszym sumieniem i zbawieniem... Z pomocą łaski Bożej jesteśmy zdecydowani, podtrzymywać szczere głoszenie wyłącznie Słowa Bożego w takiej postaci, w jakiej jest ono zapisane w biblijnych księgach Starego i Nowego Testamentu, nie dodając niczego, co byłoby z nim sprzeczne” (Wielki Bój str. 107, D’Aubigné, tom 13 rozdz. 6). Ostatecznie podjęto decyzję, że reformatorzy nie powinni wdawać się w konflikty ani gromadzić się na wspólnych spotkaniach, a żadnemu katolikowi nie wolno przyjąć nauk Lutra. Była to decyzja podjęta pod wpływem emocji, które mówca płomiennym przemówieniem wywołał w słuchaczach. Ani razu nie powołał się na nauki Pisma Świętego. Nie bronił stanowiska Kościoła argumentami z Biblii, ponieważ wiedział, że tą metodą sprawy nie wygra. Decyzja podjęta w Spirze sprowadzała Niemcy na nowo na drogę zacofania, prześladowań i religijnej dominacji Rzymu. Nie osiągnięto postępu dla wolności religijnej i oświecenia społeczeństwa. Zamiast tego odżyły stare i sprawdzone metody terroru i zastraszenia prześladowaniami. Katolicka większość miała siłą narzucić swoje zasady wiary rodzącej się reformacji, którą postanowiono stłumić w zarodku. Protest książąt niemieckich nie był błahą sprawą. Musieli przeciwstawić się samemu cesarzowi i narazić papiestwu. Musieli okazać solidarność i niezwykłą odwagę, decydując się na ryzyko utraty swoich doczesnych dóbr i tytułów, dobrego imienia a może nawet życia. Znali metody stosowane w poprzednich latach przez Rzym. Papież rzucając klątwę, zwalniał wszystkich poddanych wyklętego władcy spod jego panowania. Zastraszeni monarchowie tracąc wpływy i pozycję, wracali w niełasce i atmosferze poniżenia, korząc się przed papieżem. To samo zagrażało teraz luterańskim władcom niemieckich landów. Pomimo to, moc wiary w sprawiedliwość i opatrzność Bożą była w nich tak wielka, że zdecydowali się na desperacki krok w stronę wolności religijnej, której pragnęli nie tylko dla siebie, lecz również dla całych Niemiec. Chrześcijańscy książęta, którzy pozytywnie odnosili się do reformacji, postanowili okazać swój protest w formie uroczystej deklaracji i przedłożyli ją Sejmowi. Oto co między innymi napisali: „Protestujemy niniejszym przed Bogiem, naszym Stwórcą, Protektorem, Wybawicielem i Odkupicielem, który będzie nas kiedyś sądził, i wyznajemy przed wszystkimi ludźmi i istotami, że ani my, ani nasz naród 6 Opozycja książąt i ich determinacja były tak silne, że cesarz Karol V nie znalazł wewnętrznej siły, aby się im przeciwstawić. Choć sam nie był zwolennikiem reformacji, to jednak uległ głosowi rozsądku. Nie była to łatwa decyzja, lecz z pewnością jedna z najważniejszych w historii świata. To sam Bóg prowadzi swoje dzieło i nikt nie może stanąć Mu na drodze. Jeśli mniejszość zwycięża przeciwko większości a sprawiedliwość przeciw nieprawości, to musi być w tym palec Boży. Od czasu protestu książąt w Spirze rodzący się ruch został nazwany protestantyzmem, a zasady, w których obronie w imieniu Boga stanęli książęta, stały się filarami protestantyzmu. Czy współczesny protestantyzm jest tym samym protestantyzmem, jaki został powołany do życia 500 lat temu? Czy opiera się dziś na tym samym fundamencie, jaki został z tak wielką odwagą, determinacją i poświęceniem ustanowiony przez pierwszych reformatorów, z Lutrem na czele? Będę chciał odpowiedzieć na te pytania, gdyż pięćsetna rocznica jest wystarczająco ważnym powodem do przeprowadzenia rzetelnej analizy. Pięćset lat to spory kawał historii. Co się w tym czasie wydarzyło? Czy były to rzeczy dobre czy złe dla czystości wiary? Czy uczyniliśmy postęp czy krok wstecz? Założeniem protestantyzmu nie jest kłótnia o rację, ale stanie na straży wywalczonej z wielkim wysiłkiem i wyrzeczeniem wolności religijnej, wraz z najważniejszą jej zdobyczą: „sola scriptura”; co oznacza, że tylko Biblia ma być wykładnią naszej wiary i tylko jej chrześcijanin ma być podległy jako objawionej woli Bożej. Człowiek jest Zamek w Wartburgu, górska forteca w której reformator spisał wiele traktatów krążących po całych Niemczech i przetłumaczył Nowy Testament na j. niemiecki wolny, jeśli w zgodzie z własnym sumieniem może spełniać Bożą wolę zapisaną w Piśmie Świętym. Jeśli ktokolwiek staje mu w tym na przeszkodzie, jest wolny od podległości innym prawom, które są sprzeczne z prawem Bożym. Tak to rozumiał Marcin Luter i to stało się zdobyczą protestantyzmu. Czyjemu autorytetowi mamy być posłuszni, Biblii czy tradycji? Marcin Luter i inni reformatorzy byli zdania, że chrześcijanin w kwestii wiary i nauczania powinien być posłuszny tylko Biblii. W odróżnieniu od tego Kościół Katolicki mówił (i nadal mówi), że człowiek powinien być posłuszny zarówno Biblii jak i tradycji. Był to zawsze punkt sporu pomiędzy protestantami i katolikami. Poprzez tradycję rozumie się wszystkie nauki związane z nauczaniem, obrzędami i liturgią Kościoła, które nie mają swojego pochodzenia w naukach Biblii, lecz w przekazie ustnym bądź pisemnym, dziedziczonym przez kolejne pokolenia wierzących. Tradycja nie jest natchniona, tak jak Słowo Boże, i często stoi wobec niego w sprzeczności. Jako omylna i wprowadzająca wierzących w błąd, nie ma na sobie pieczęci Bożej aprobaty. Jezus nigdy nie powoływał się na tradycję, lecz na Słowo Boże, a o tradycji powiedział: „Sprawnie uchylacie Boże przykazanie, aby swoją tradycję zachować” (Mk 7,9). Tradycja ludzka często bywa zwodnicza. Potwierdzona setkami lat przekazu ustnego jest tak zakorzeniona w świadomości ludzkiej, że uchodzi za prawdę. Prawie nikt jednak nie czyni wysiłku, aby zbadać zgodność tradycji z Pismem Świętym. Gdyby to 7 czyniono, Kościół Katolicki straciłby mnóstwo swoich wiernych. Niestety, trzeba to z przykrością stwierdzić, że duchowni Kościoła powszechnego również nie dociekają prawdy, lecz nauczają lud według tradycji. Tradycja ma nawet większe poważanie niż Pismo Święte. Nauki utwierdzone setkami lat tradycji uzasadnia się za pomocą naginania ich do Pisma Świętego. W ten sprytny sposób nadaje się im autorytet. Jest to jednak oszustwo, które utrzymuje lud z dala od światłości i prawdy. Rzym uważał, że gdy sobór większością głosów zdecyduje, że coś jest właściwe, to wszyscy powinni być posłuszni tej decyzji. Demokracja nie jest wystarczającym argumentem w sprawach wiary. Głosowanie, nawet jeśli jest jednogłośne, nie może być traktowane jako głos Boży w danej sprawie. Bóg przemawia przez proroków. Jezus nigdy nie radził się mędrców i uczonych w Piśmie, lecz czerpał swoją wiedzę z natchnionego Słowa Bożego. Dał nam tym przykład, abyśmy wstępowali w Jego ślady. Ani tradycja ani postanowienia soborów czy kanony wiary nie mogą być dla chrześcijanina bezpiecznym oparciem. Tam bowiem, gdzie czynnik ludzki pozostawia swój ślad, tam zawsze istnieje możliwość błędu. Znacznie bezpieczniej jest opierać się wyłącznie na Biblii i z niej czerpać wiedzę, tak jak czynił to Jezus. Prześladowania Ponieważ reformatorzy nie chcieli pokłonić się Rzymowi, Kościół Katolicki zaczął ich prześladować. Reformatorzy postąpili wbrew autorytetowi Rzymu i teraz musieli za to zapłacić własną krwią. Spisana historia świadczy o tym, że w odwecie doszło do makabrycznych prześladowań. Wielu z 8 reformatorów zostało wtrąconych do więzień, gdzie przetrzymywani byli w nieludzkich warunkach, inni musieli się ukrywać w odludnych górskich kryjówkach, jeszcze inni zostali rzuceni dzikim zwierzętom, lub spłonęli żywcem na stosach. Liczni bohaterowie wiary byli torturowani przez Inkwizycję, jeszcze inni zginęli od miecza. Okrutne prześladowania i kary wymierzone „heretykom i kacerzom” przez papiestwo wstrząsały światem przed i po czasach Lutra. Wielu reformatorów otrzymywało pogróżki i było przeklinanych przez papieża. Gdy zostali przeklęci, wówczas każdy mógł ich zabić, gdyż na mocy bulli papieskiej był zwolniony od grzechu zabójstwa. Wielu reformatorów, jak Hieronim, Jan Hus, Louis de Berquin, William Tyndal spłonęło na stosie. Ciało Jana Wiklifa (1324-1384), którego dziełem życia było przetłumaczenie Biblii na język angielski, zostało ekshumowane jako niegodne chrześcijańskiego pochówku, kości spalono, a prochy wrzucono do pobliskiej rzeki Swift. Jego największą „winą” było to, że umiłował Biblię i według niej nauczał. Przeciwnicy reformacji sądzili, że w ten wymowny sposób odstraszą ludzi od wstępowania w ślady Wiklifa. Tymczasem stało się inaczej. Prochy Jana Wiklifa zostały zaniesione z wodami rzeki Swift dalej w kierunku morza. W ten symboliczny sposób nauka reformatora stała się wzorem dla wielu przyszłych chrześcijan, aż do dzisiaj. Dziś, dzięki Bogu oraz zdobyczom reformacji, możemy swobodnie korzystać z Biblii i wyznawać jej nauki zgodnie z własnym sumieniem. Jednak w tamtych mrocznych czasach terroru religijnego już za sam fakt posiadania Biblii można było stracić życie. „Słuszna” była tylko jedna religia i ludzie byli do niej zmuszani siłą. Presja strachu i zwyczaj, a nie pragnienie i miłość do Zbawiciela były motywacją udziału w nabożeństwie. Jeśli ktoś przez kilka niedziel nie uczestniczył we mszy, stawał się podejrzany o sprzyjanie reformacji. Był to dla Inkwizycji wystarczający argument, aby rozpalić stos. W samej tylko Anglii w latach 1555–1558, za panowania katolickiej królowej Marii I, na stosie spalono 289 protestantów. Czy tak nakazał nam Jezus postępować z przeciwnikami? Spójrz, jak On postępował ze swoimi przeciwnikami. Gdy przesłuchiwano Go w sądzie - bito Go po twarzy i wyrywano włosy z Jego brody. Czy choć jednym słowem użalił się nad sobą? Czy odgrażał się swoim oprawcom, lub przynajmniej powiedział coś w gniewie na swoją obronę? Nie, choć w każdym momencie z łatwością mógł się uwolnić z ich rąk. Zasadą Jego życia była miłość, a nie walka czy pomsta za doznane krzywdy. Każdy kto postępuje inaczej niż nauczył nas Chrystus, nie jest uczniem Chrystusa lecz diabła. Jeśli ktoś prześladuje ludzi, którzy miłują Boga i szanują Jego Słowo, spełnia plan szatana, gdyż przeciwnik Boga nienawidzi każdego, kto pragnie żyć według Pisma Świętego, tak jak żył Jezus. Jezus powiedział: „Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście” (Mt 25:40). Pewnego dnia odbędzie się sąd ostateczny. Wówczas ci, którzy wyrządzili zło sługom Boga, którzy namawiali innych do nienawiści i nauczali wbrew naukom Jezusa, odpowiedzą za swoje czyny. Wielki Sędzia tego dopilnuje. On widzi wszystko, i będzie sądził sprawiedliwie. Warto pomyśleć o tym, czytając te słowa: „Bóg bowiem odbędzie sąd nad każ- dym czynem, nad każdą rzeczą tajną, czy dobrą, czy złą” (Koh 12,14). Bóg nie jest mściwy i w Jego postępowaniu nie przejawia się chęć odwetu, lecz nasz Pan czuje się odpowiedzialny za przyszłe szczęście mieszkańców Nieba. Właśnie dlatego nie może tam wejść nikt, kto byłby zagrożeniem dla pozostałych uczestników zbawienia. Jeśli ktoś żyjący na Ziemi posiadał charakter zdolny do mordowania, zadawania bólu, prześladowania, z pewnością byłby gotowy czynić to samo w Niebie. Nie może się tam powtórzyć terror mrocznego średniowiecza. Jego ofiary znajdą po zmartwychwstaniu odpoczynek i upragnione szczęście u boku Zbawiciela. To zupełnie realne, że gdy święci powstaną ze swych grobów, ujrzą w Królestwie Bożym któregoś ze swoich byłych oprawców. To jest największy dar miłosierdzia Bożego, że każdy, choćby największy przestępca, może się nawrócić. Jednak prawdziwe nawrócenie prowadzi nieuchronnie do zmiany życia. Dlatego Jezus, bez żadnej obawy o szczęście swych naśladowców, przyjmie w przedsionki Nieba tych, którzy mieli na swoim sumieniu nawet setki ofiar, lecz później, zrozumiawszy swoją nikczemność, wyznali grzechy i przyjęli przebaczenie. Gdy owi prześladowcy spotkają w Niebie tych, których niegdyś opluwali i skazywali na śmierć, upadną do ich stóp, aby uczcić ich odwagę i poświęcenie dla Pana chwały. Następnie opowiedzą, jak wielki wpływ wywarła na ich serce ich odwaga i miłość do Jezusa, która była tak wielka, że nie doznała trwogi przed straszliwą śmiercią w płomieniach ognia. To wielki zaszczyt cierpieć dla Jezusa. Wielu Jego naśladowców przyjęło z wdzięcznością śmierć z rąk kata. Tylko człowiek prawdziwie nawrócony potrafi to zrozumieć. Dla wszystkich innych, 9 którzy bardziej umiłowali doczesne życie wraz z jego wątpliwymi przyjemnościami niż Boga, taki czyn jest nonsensem. Jednak do nielicznych dociera świadectwo Ducha Bożego, który apeluje do ich serc o nawrócenie. Apostoł Paweł jest najlepszym przykładem nawróconego prześladowcy Kościoła Bożego. Będąc faryzeuszem, z gorliwości i niewiedzy prześladował wyznawców Chrystusa, sądząc, że dobrze czyni zadając im cierpienie i śmierć; lecz jego życie nie było stracone dla Boga. Chrystus osobiście przemówił do niego słowami: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” Zauważ, że choć Szaweł prześladował naśladowców Chrystusa, to jednak Pan odniósł te prześladowania do Siebie. Tak właśnie jest; to co czynimy przeciwko dzieciom Bożym, czynimy Bogu; rany, które im zadajemy, zadajemy Bogu. Prawdziwie nawróceni wiedzą o tym i dlatego godzą się na prześladowania i cierpienia, gdyż nie odnoszą ich do siebie. Wiedzą też, że Pan wynagrodzi im doczesne smutki wiecznym szczęściem. W minionych czasach Kościół Katolicki, wykorzystując zakon Jezuitów jako tzw. „Świętą Inkwizycję”, rozkazywał zabijać ludzi, tylko dlatego, że mieli inne poglądy religijne. O zgrozo. Co za paradoksalna nazwa. Dewianci, którzy pasjonowali się w zadawaniu najwymyślniejszych tortur, którzy tropili naśladowców Jezusa, aby wszelki ślad po nich zetrzeć z powierzchni Ziemi, zostali nazwani świętymi. A czyż nie świętymi winni być nazwani ci, którzy wstępują w ślady Chrystusa, którzy każdą swoją myśl i czyn poświęcają Bogu? To nie do wiary, jak ludzki umysł pod wpływem szatana potrafi wypaczyć prawdę. Zwodniczość diabła jest tak wielka, że ludzie nazywają kłamstwo prawdą a prawdę kłam- 10 stwem, pomimo tego jak wielka jest między nimi różnica. Pomyślmy o tych, którzy zginęli od miecza i ognia - tylko dlatego, że wbrew woli szatana kłamstwo nazywali kłamstwem, a prawdę – prawdą. Pomyślmy o tych, którzy zostali wygnani i przeklęci przez społeczeństwo tylko dlatego, że mieli odwagę sprzeciwić się systemowi wierzeń opartych na tradycji, a nie na Słowie Bożym. Bądźmy jednak pewni, że ich szlachetna odwaga, która była wzgardzona i wyśmiana przez ich oprawców, została zauważona przez Jezusa i zapisana złotymi zgłoskami w Księdze Pamiątki, która jest w Niebie. W tym samym czasie, gdy działy się wspomniane rzeczy, Kościół powszechny był (i nadal jest) uznawany za chrześcijański, a nawet szczycił się (i nadal się szczyci) mianem „matki kościołów”. Czy takie postępowanie ma coś wspólnego z Chrystusem? Nie, to nikt inny jak tylko szatan stoi za tak obrzydliwymi czynami. Wspomniane wydarzenia nie trwały dzień, miesiąc czy rok, lecz setki lat. To nie był przypadkowy pojedynczy grzech Kościoła, lecz zamierzona eksterminacja, zbrodnia przeciwko ludzkości i przeciwko Chrystusowi! Wedle bardzo ostrożnych szacunków dziesiątki milionów istnień ludzkich pochłonęły prześladowania religijne, nie licząc wypraw krzyżowych. To więcej niż zginęło w jakiejkolwiek wojnie! Holocaust, który miał miejsce w pierwszej połowie XX w. i był także prześladowaniem na tle religii pochłonął około sześciu milionów „Żydów”, a prześladowania chrześcijan w Europie i na świecie w czasach reformatorów wyniosła około kilkudziesięciu milionów chrześcijan. Holokaust był niebywałą tragedią, o której nie możemy zapomnieć. Sprawcy zostali społecznie potępie- ni, a wielu z nich otrzymało wyrok śmierci. A kto osądził sprawców prześladowań religijnych, którzy zupełnie bezkarnie mordowali kogo chcieli. Wyrok mógł zapaść z dnia na dzień, a pretekstem do niego mogło być posiadanie Biblii lub podzielenie się z sąsiadem radością zbawienia w Chrystusie. Tak, drogi czytelniku, upływające lata zbyt łatwo zacierają ślady krwi na rękach prześladowców. Najwięksi przeciwnicy reformacji, która za sprawą Boga przyniosła ożywienie religijne i odkrycie wielu prawd biblijnych, nadal są bohaterami narodowymi. Piotr Skarga do dziś uchodzi za płomiennego mówcę, autora poruszających kazań. A przecież był on zaciekłym wrogiem reformacji. W swych płomiennych kazaniach podjudzał wrogość przeciwko niekatolikom. Ludzie nie zdobywali w nich wiary koniecznej do zbawienia, lecz nienawiść do reformacji. Nie był on jedynym mówcą, który swym darem wymowy służył Kościołowi, lecz nie Chrystusowi. Katolicka kontrreformacja niszczyła wszystko, co kojarzyło się z reformacją, począwszy od ludzi, a skończywszy na naukach. Do dziś świat zbiera tego żniwo w postaci zacofania i biedy. Kraje katolickie wyraźnie odstają swym poziomem gospodarczym i kulturalnym od krajów protestanckich. Kilkaset lat krytykowania protestantyzmu przyniosło również fatalne zacofanie w dziedzinie zrozumienia prawd biblijnych. Brak jest również typowego dla rodzin protestanckich zwyczaju studiowania Biblii. Z tego powodu katolicy są bezkrytyczni wobec głoszonych z ambony nauk, ponieważ nie potrafią odróżnić biblijnej prawdy od fałszu tradycji. Boją się rozmawiać ze Świadkami Jehowy lub przedstawicielami innych religii, gdyż nie potrafią przytaczać biblijnych argumentów na korzyść własnych poglądów religijnych. Dzieło reformacji zostało powołane przez Boga i było prowadzone ręką Bożą. Z pewnością wiele błędów popełnionych zostało po stronie reformatorów, a raczej tych, którzy się za nich uważali; lecz trudno się było spodziewać, że może być inaczej. Szatan zawsze stara się dzieło Boże rozbić od środka, używając nienawróconych szermierzy prawdy. Prawda w ich ręku staje się bronią obosieczną, która przynosi również wiele strat. Krytycy mogą dzięki temu dowieść, że reformacja doprowadziła do rozlewu krwi. Tak, to prawda, lecz „gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”. Nie da się uniknąć konfliktów i ofiar tam, gdzie diabeł stawia opór przeciw dziełu Bożemu. Kościół Katolicki twierdzi, że uznaje swoje błędy i prosi o wybaczenie tego, co miało miejsce w czasach kontrreformacji. Czy jest to szczere wyznanie? Czy coś się zmieniło od tamtych czasów? Na pozór zmieniło się wiele. Nie płoną już stosy, a wierzący różnych wyznań żyją obok siebie we wzajemnym poszanowaniu. Jednak nie dajmy się zwieść. Diabeł nie zmienił swojego charakteru i swoich planów zniszczenia prawdy i ludu Bożego. Dziś nie mógłby już za przyzwoleniem społecznym działać z tą samą przemocą, jaką stosował w czasach średniowiecza. Zmieniła się jego taktyka działania, lecz cele pozostały takie same. Zmiana sposobu działania nie oznacza bynajmniej mniejszej mocy, lecz większą przebiegłość, która jest jeszcze bardziej niebezpieczna. Obecna taktyka szatana jest ukryta przed wzrokiem ludzi. Większość nawet się jej nie domyśla. Prześladowania, choć odebrały życie najbardziej oddanym i szczerym uczniom Chrystusa, okazały się zbyt mało skuteczne. Nie udało się szatanowi wytępić całkowi- 11 cie prawdy Słowa Bożego. Obecnie taktyką szatana jest duchowa obojętność i zeświecczenie. Ludzie są coraz mniej zainteresowani studiowaniem Biblii, powątpiewają w istnienie Boga i coraz rzadziej uczestniczą w nabożeństwach. Kochaj swoich wrogów Porównajmy naukę Jezusa z papiestwem, które prześladowało ludzi o innych poglądach religijnych. On mówi: „A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych, błogosławcie tym, którzy was przeklinają, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; i módlcie się za tych, którzy złośliwie was wykorzystują, i prześladują was” (Mt 5,44). Czyż nie jest to zupełnie inny duch od ducha papiestwa? Bóg stworzył nas z wolną wolą, tak aby każdy z nas mógł dokonywać indywidualnych wyborów dotyczących kwestii religijnych. Nie powinniśmy zmuszać ludzi, by wierzyli tak jak my. Wszyscy powinni mieć prawo do oddawania czci Bogu zgodnie ze swoim sumieniem i przekonaniem. Czy nie jest to rażącym odstępstwem od zasady wolności religijnej, gdy kara pozbawienia wolności, tortury i miecz są używane by wymusić posłuszeństwo w kwestii wiary? Istnieje olbrzymia różnica między zabijaniem swoich wrogów a kochaniem ich! Boże dzieci będą kochać swoich wrogów. Jezus, nasz Stwórca i ten, który nas podtrzymuje, kocha wszystkich (J 1,1-3; Ap 1,5). On mówi: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie” (Mt 11,28). Mówi też: „Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz” (J 6,37). Jezus pragnie abyśmy wszyscy doszli 12 do zrozumienia prawdy i zostali zbawieni. Czy papież jest reprezentantem Jezusa? Papież widzi siebie jako zastępcę Chrystusa na ziemi, ale wszyscy powinni zrozumieć, że papieże tylko z pozoru reprezentują Chrystusa. Otaczają się pompatycznym przepychem, a Jezus powiedział: „Lisy mają Siedziba papieża w Watykanie jamy i ptaki niebieskie gniazda, ale Syn człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił” (Mt 8,20). Papieże mieszkają w ekstrawaganckich budynkach, zużywają miliony na podróże i mają ochroniarzy z każdej strony. Widzimy wyraźnie, że papież kieruje się innymi wartościami niż Jezus. Tytuł „Vicarius Christi” czyli „Zastępca Chrystusa”, który Kościół Katolicki nadał papieżowi wcale do niego nie pasuje! To jest kpina z Chrystusa, ze sprawiedliwego i pokornego życia, jakie On wiódł. Kościół Katolicki jest bardzo bogaty. Jezus powiedział do bogacza: „Jednego ci brak; idź sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, po czym przyjdź, weź krzyż swój i naśladuj mnie” (Mr 10,21). Ponieważ Watykan ma tak ogromne bogactwo, sam papież powinien również podążać za tym wezwaniem, jeśli twierdzi, że jest skromnym przedstawicielem Zbawcy. Marcin Luter będąc mnichem, poznał Kościół Katolicki od środka, odwiedził również Watykan i powiedział: „To straszne, że człowiek, który sam siebie nazywa zastępcą Chrystusa, postępuje jak władca świecki, z wystawnością, której żaden król ani cesarz nie może dorównać. Czy żyje on jak biedny Jezus, lub pokorny Piotr? Mówią, że jest panem tego świata, ale Chrystus, którego namiestnikiem papież się mieni, powiedział: ‘Królestwo moje nie jest z tego świata.’ Czy zatem władza namiestnika może być większa od władzy zwierzchnika?” (Wielki Bój str. 74, D’Aubigne, tom 6, rozdz. 3). przez wszystkich. Kto bowiem nie dostrzega konieczności stopniowego dojścia do ustanowienia jakiejś władzy światowej, która mogłaby skutecznie działać tak w dziedzinie sądowej, jak i politycznej?” (papież Paweł VI. Encyklika Popolorum progressio, paragraf 78. 1967). Z jakimi instytucjami Kościół Katolicki Moc globalna Wielu uważa, że Kościół Katolicki odstąpił od popełnienia przerażających czynów, jakie ujawniły się w czasie reformacji - ale on się nie zmienił. Ma takie same dogmaty i nauki, które zawsze miał. Przyodział jedynie chrześcijańskie szaty, by zostać zaakceptowanym. Teraz, kiedy został zaakceptowany i ponownie otrzymał moc, nie tylko w Europie, ale także na całym świecie, wkrótce zobaczymy za czym obstaje. Podobnie jak niegdyś papiestwo użyło siły państwa do stłumienia reformacji, wykorzysta władzę państwa i prawa międzynarodowe mające mu pomóc w odzyskaniu władzy w naszych czasach. Papież Paweł VI napisał w encyklice „O popieraniu rozwoju ludów” paragraf 78: „Ta zaś współpraca międzynarodowa, obejmująca cały świat, wymaga instytucji, które by ją przygotowały, urządzały i nią kierowały, dopóki nie zostanie stworzony nowy porządek prawny, uznany i potwierdzony 13 współpracuje w celu ustalenia nowego globalnego porządku? Zapewne wszyscy słyszeliśmy o ONZ, UE, NATO, Unii Afrykańskiej, IMF i innych. Były papież Benedykt XVI wydał stanowczy apel do światowych liderów w Encyklice „O miłości i prawdzie”, stwierdzając: „Istnieje pilna potrzeba prawdziwej poli- Analogia: Wieża Babel Babilon EU Parlament Strasburg tycznej władzy światowej, by zarządzać globalną gospodarką z etyką koncentrującą się na Bogu... dla zapobieżenia pogłębieniu się kryzysu finansowego” (Encyklika „O miłości i prawdzie”, paragraf 67). Czyż nie jest to sugestia, aby tą światową władzą stało się papiestwo? Ono od początku swego istnienia zawsze dążyło do władzy. Dziś również pragnie być mocą uniwersalną, mającą kontrolę globalną. Wiele wskazuje na to, że Kościół zainicjował powstanie UE i stoi za ideą Nowego Porządku Świata. Prawa międzynarodowe, które będą obowiązywały w Nowym Porządku Świata będą tak sformułowane, aby pozwoliły mu zyskać tę moc – moc nad światem. W swojej bestsellerowej książce „Klucze Królestwa” jezuicki profesor przez wiele lat mieszkający w Watykanie, Malachi Martin, napisał: „Chętni czy nie, gotowi czy nie, wszyscy jesteśmy zamieszani w ukazujący się w całej pełni, nie posiadający przedawnienia, trójdrożny globalny konkurs. Większość z nas nie jest uczestnikami (...) My jesteśmy stawką/nagrodą (…) Konkurs jest o to, kto pierwszy w całym świecie ustanowi system rządów, jaki dotąd jeszcze nie powstał w społeczeństwach narodowych; o to, kto będzie utrzymywał i wykorzystywał podwójną moc: WŁADZY I KONTROLI NAD KAŻDYM Z NAS JAKO JEDNOSTKĄ I NAD WSZYSTKIMI RAZEM JAKO WSPÓLNOTĄ (...) W trzecim tysiącleciu (...) które teraz się rozpoczęło, nie ma możliwości, by on (konkurs) został odwołany (...) nasza droga życia, jako jednostek i jako obywateli (...) nawet oznaczenia naszej tożsamości narodowej (...) zostaną mocno i radykalnie na zawsze zmienione. Nikt nie może być zwolnionym od jego skutków. Żaden sektor naszego życia nie pozosta- cel ruchu ekumenicznego - jedność wszystkich wyznań 14 nie nietknięty” [duże litery jak w książce] – (Malachi Martin „Klucze Królestwa” Zmagania o zwierzchnictwo nad światem pomiędzy Janem Pawłem II, Michaiłem Gorbaczowem i kapitalistycznym Zachodem /1991/, str. 12-16). Martin mówi, że to papież będzie „zwycięzcą w tym konkursie”. Na stronie 341 swej książki, Malachi Martin wyjaśnia, że ten jeden światowy rząd zostanie „zdominowany przez międzynarodową biurokrację, która kontroluje i zarządza każdym obywatelem i każdym narodem...” Rzućmy okiem na kilka cytatów, które opisują, jak Kościół Katolicki identyfikuje siebie: „Kościół Rzymski jest jedną monarchią nad wszystkimi królestwami, jak umysł nad ciałem, lub jak Bóg na świecie. Dlatego Kościół Rzymski musi nie tylko mieć moc duchową, ale także najwyższą władzę świecką” (Papież Leon XIII, List apostolski, 1879). Papież Grzegorz powtórzył ten pogląd, gdy powiedział: „Siła kościoła jest nadrzędna wobec mocy państwa.” że otrzymał to prawo od samego Boga i użyje wszelkich środków, aby osiągnąć ten cel - globalną dominację. Dr Brorson, znany autorytet w kręgach katolickich, napisał kiedyś: „Papież ma prawo do wypowiadania zdania osądu przed każdym suwerenem, gdy wymaga tego dobro porządku duchowego (...) moc Kościoła sprawowana nad władcami w Średniowieczu nie była przywłaszczeniem, nie pochodziła ze zgody książąt lub zgody ludu, ale była i jest wyrażona przez święte prawo, a ten kto się jej przeciwstawia, buntuje się przeciw Królowi królów i Panu panów” (Catholic Review, czerwiec 1851). Chociaż zostało to napisane dawno temu, Kościół Rzymski mówi, że to nigdy się nie zmieni. Dr Brorson potwierdził to stanowisko: „To co Kościół uczynił, co wyraził lub milcząco zatwierdził w przeszłości jest dokładnie tym, co zrobi, wyrazi lub milcząco zatwierdzi w przyszłości, jeśli wystąpią te same okoliczności” (Catholic Review, styczeń 1854). Dr G. F. van Schulte, profesor prawa kanonicznego, stwierdza: „Wszelka ludzka moc pochodzi od złego, i dlatego musi być poddana papieżowi” (T. W. Callaway: Romanism vs. Americanism, str. 120). Przekonamy się już niedługo, że wszelkie rodzaje buntu przeciwko tej władzy, tak samo jak dawniejszy brak uznania autorytetu Kościoła, będą karane, również na podstawie praw świeckich wydanych przez Unię Europejską. Odniesienia te pokazują i to bardzo jasno, że ten „polityczny” kościół pracuje w kierunku zdobycia władzy poprzez kontrolowanie rządów i władz państwowych. Kościół Rzymskokatolicki opiera swe dążenia na koncepcji zwanej w języku łacińskim „de jure Divino”, która oznacza, że Kościół ma święte prawo do rządzenia nad całym światem, władzami i ludźmi. Twierdzi on, Przed II Soborem Watykańskim (19621965), Kościół Katolicki nazywał ludzi innego wyznania heretykami. Począwszy od tego soboru, członkowie innych kościołów są postrzegani jako odłączeni bracia. Jednak w tym stwierdzeniu kryje się sugestia, że prawdziwą owczarnią, od której odłączyły się owieczki jest Kościół Katolicki, że tylko on ma prawdę i że nie ma zbawienia 15 poza tym kościołem. Ruch ekumeniczny Dzisiaj Kościół Katolicki stara się zjednoczyć wszystkie wyznania kościelne przez ruch ekumeniczny. Jezuici w Rzymie zostali poproszeni, by utworzyć dialog między denominacjami kościelnymi, próbując zebrać je pod patronatem Kościoła Katolickiego. Pod pozorem równości i wspólnych korzeni trwa proces zacieśniania więzi i umacniania współpracy. Zastanówmy się i odpowiedzmy na dwa pytania: „czy jest to możliwe?” i „czy jest to dobre?” Aby można było dojść do wspólnego stanowiska, ktoś musi ustąpić. Bez ustępstw nie może być mowy o współpracy. Okazuje się, że Kościół Katolicki nie zmienił swoich doktryn, ale to protestantyzm zbliżył się do Rzymu. Jednym z założeń ruchu ekumenicznego jest dążenie do ustalenia wspólnych wytycznych i jednolitego stanowiska co do głównych zasad wiary. Wyrazem tego jest tak zwana Karta Ekumeniczna, dokument, z którego wynika pragnienie działania i wykonywania pracy misyjnej. Liderzy dążą do jedności w zagadnieniach, co do których się zgadzają. Jeśli brak w jakieś kwestii zgody, dyskusja jest odkładana, aby drogą kompromisu tę zgodę uzyskać w późniejszym czasie. Wszystko wygląda bardzo szlachetnie i po chrześcijańsku; ale czy na pewno? Jezus Chrystus również pragnie jedności wśród tych, którzy przyjmują Jego imię. Pragnie ujrzeć jedność w ich nauce i praktyce. Jednak nie może to być jedność oparta o zdanie czy wolę człowieka, nawet większości. Jedność, której Jezus pragnie, zbudowana jest na przyjęciu Jego nauk i praktyk. Jeżeli ustalenia soborów, nie są zgodne 16 z nauczaniem Chrystusa, nie powinniśmy się im podporządkowywać. Ci, którzy wykonują pracę misyjną - niezależnie od przynależności do uznanych przez Ekumenizm denominacji kościoła - są uważani za odszczepieńców lub pewnego typu zdrajców - i jako zdrajcy mają być potraktowani. Niegdyś Luter, Melanchton, Tyndal, Calvin, Wycliffe, Hieronim, Wesley, Hus, Zwingli, Berquin, waldensi i inni reformatorzy byli uważani za zdrajców. „Zdrajcy” pragnęli mieć Biblię i tylko Biblię, jako podstawę swej wiary. Jak już zauważyliśmy, Kościół Katolicki był zdecydowany uwięzić i pozbyć się tych zdrajców (reformatorów) w okresie średniowiecza. Współcześni reformatorzy są przeciwni ruchowi ekumenicznemu. Dzisiejszy ruch ekumeniczny domaga się Biblii i tradycji kościelnych jako normy, podczas gdy współcześni reformatorzy podążają ścieżką Lutra i reformatorów jego czasów, przyjmując Biblię i tylko Biblię jako fundament wiary i nauki. Biblia mówi wyraźnie, że prześladowcza moc otrzyma śmiertelną ranę i rana ta zostanie wyleczona (zobacz: Ap 13,3). Papiestwo otrzymało śmiertelną ranę w 1798 roku, kiedy papież Pius VI został wzięty do niewoli przez napoleońskiego generała Bertier i później zmarł, jako więzień we Fran- cji. Papiestwo otrzymało państwo Watykan z powrotem w 1929 roku przez Mussoliniego i od tego czasu zyskuje coraz większą władzę i wpływy w świecie. Papież Jan Paweł II podróżował po całym świecie i nawiązywał stosunki dyplomatyczne z wieloma krajami. Papież Benedykt XVI kontynuował jego pracę, a teraz nowy jezuicki papież, Franciszek, kontynuuje zbieranie wszystkich regionów świata pod sztandarem papiestwa przez ruch ekumeniczny, próbując uzyskać jedność z tymi, którzy odeszli. W tym celu ustanawiają prawa międzynarodowe - przepisy polityczne, religijne i gospodarczo-finansowe. Prawa międzynarodowe są stawiane ponad krajowym prawem i mogą one ograniczać wolność obywateli tego kraju. Prawa rządzą narodami i gdy naród jest podmiotem praw międzynarodowych stworzonych przez globalistów, którzy pracują dla Nowego Porządku Świata, wtedy taki naród poddaje swoją niezależność i suwerenność. Ten proces odbywa się na poziomie politycznym, religijnym i gospodarczo-finansowym. Działania, które mają miejsce na przestrzeni wielu lat – postępują naprzód stopniowo i niezauważalnie. Wszystko zmierza do tego, aby ograniczyć wolność narodów i ich obywateli, w tym także wolność religijną. Niedługo „wolność” stanie się tylko wspomnieniem dawnych czasów. Wkrótce ci, którzy nie są lojalni wobec praw międzynarodowych, przepisów państwowych i kościelnych, będą postrzegani jako niesubordynowani obywatele. Będą oni podlegać karom i innym formom dyscypliny. Nadużycia władzy papieskiej staną się widoczne ponownie, ale wielką zmianą będzie to, że ci, którzy kiedyś protestowali przeciwko nadużywaniu przez nich władzy (protestanci), teraz staną się ich sojusznika- mi (Ap 13,11-17). Biblia to ujawnia, a Słowu Bożemu możemy zaufać. Rzym nigdy się nie zmienia Czy nie jest to zaskakujące, że protestanci wyciągają rękę w stronę Rzymu i współdziałają z nim? Protestanci już chyba zapomnieli, jak Rzym prześladował ludzi o innych poglądach religijnych w czasach Lutra. Jakże wielu było więzionych, prześladowanych i torturowanych z powodu wiary. Nie znając historii reformacji oraz proroctw biblijnych, nie będziemy wiedzieli, co wydarzy się w przyszłości. Rzym nigdy się nie zmienia, gdyż to nie byłoby zgodne z jego doktryną „matki kościołów”. Dlatego historia prześladowań z pewnością się powtórzy. Szatan wie, że uśpienie czujności uczniów Chrystusa jest najlepszą metodą aby ich zwyciężyć. Dlatego nasz Pan przestrzega nas: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć” (1P 5,8). Fragment witrażu w zamku Loyola, Hiszpania. (Zatwierdzenie konstytucji zakonu jezuitów przez papieża Pawła III w 1540 roku, Rzym.) 17 „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym” (Łk 21,36). Kościół katolicki tyko przywdział szaty Chrześcijaństwa. System ten jest wilkiem w owczej skórze. Posługuje się on białym i czarnym papieżem. Biały papież oczarowuje masy całym swoim przepychem i bogactwem, podczas gdy drugi papież, lider jezuitów, działa w ukryciu, w ciemności. Nie na darmo przestrzega nas Pan. On wie, jak wyrafinowane i podstępne są metody szatana. Mają pozory prawdy i szczerości, aby zdobyć uznanie i poparcie społeczności wierzących i uśpić ich czujność. Pod tą zewnętrzną, piękną szatą religijnego splendoru i pozornej czystości są jednak ukryte z góry obrane cele, do których konsekwentnie zmierza Rzym. Głównym celem jest odzyskanie utraconej niegdyś mocy i kontroli nad światem. Wydawałoby się to niemożliwe wobec wielości religii, opozycji, a nawet wrogości niektórych z nich w stosunku do doktryny Kościoła Katolickiego. Protestantyzm czy Prawosławie od dawna były niezależne od Rzymu. Tymczasem na przestrzeni ostatnich lat wiele się w tej sprawie zmieniło. Został nawiązany dialog, który skruszył dawne lody i coraz bardziej zacieśnia współpracę międzywyznaniową. Pozory „dzieła Bożego” są tak świetnie zachowane, że tylko nieliczni je wychwytują i demaskują. Ich opozycja słabnie jednak wobec coraz większego poparcia dla ekumenii. Skąd bierze się tak wielkie poparcie dla ruchu ekumenicznego wbrew temu wszystkiemu, przed czym ostrzegają nas proroctwa? Odpowiedź brzmi: przez tajną działalność jezuitów. Kilka słów wyjaśnienia. Kim są jezuici? 18 Oficjalnie są oni zakonem w Kościele Katolickim, członkami Towarzystwa Jezusowego. W rzeczywistości jednak jezuici są potajemnie szkolonymi żołnierzami Watykanu. Zgodnie z przysięgą zakonu jezuitów, mają wszelkimi sposobami wszczynać wojny w celu zniszczenia rządów, by w ten sposób wprowadzić swój reżim. Ich kolejnym zadaniem jest infiltracja innych wyznań. Stają się luteranami wśród luteran, baptystami wśród baptystów, zielonoświątkowcami wśród zielonoświątkowców, adwentystami wśród adwentystów, itd. Dzięki doskonałemu wykształceniu zdobywają wysokie pozycje, które wykorzystują, by dana denominacja zrezygnowała ze swojej niezależności i przyłączyła się do ruchu ekumenicznego. Jako jedyne zgromadzenie, obok trzech ślubów zakonnych – ubóstwa, posłuszeństwa i czystości, jezuici składają czwarty ślub – bezwzględne posłuszeństwo papieżowi. Jezuici są w pełni lojalni wobec papieża i jeśli jest to konieczne, użyją wszelkich metod do osiągnięcia swojego celu. Zrozumie to każdy, kto przeczyta treść przysięgi składanej papieżowi przez jezuitów. Jej tekst znajduje się w Bibliotece Kongresu Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie pod numerem 6643354. Oto jej fragment: „Przyrzekam i oświadczam, że gdy pojawi się sposobność będę prowadził bezlitosną wojnę, sekretnie lub jawnie, przeciwko wszystkim heretykom, protestantom i masonom, tak jak mnie ukierunkowano, by wytępić ich z powierzchni Ziemi, bez oglądania się na wiek, płeć czy stan, i że będę wieszać, palić, gotować, obdzierać ze skóry, dusić i grzebać żywcem tych ohydnych heretyków, rozpruwać brzuchy i łona ich kobiet i roztrzaskiwać głowy ich dzieci o ściany, by unicestwić ich obrzydliwą rasę; że gdy się tego nie da zrobić jawnie, w tajem- nicy użyję trucizny, liny do duszenia, stali sztyletu lub ołowianej kuli, bez względu na rangę, godność lub autorytet tych osób, jakkolwiek by nie był ich stan publiczny lub prawny, jako że w każdej chwili mogę dostać polecenie, by tak postąpić od agentów Papieża lub przełożonego Towarzystwa Jezusowego. Na potwierdzenie czego, niniejszym poświęcam swoje życie, duszę i wszystkie cielesne władze, a za pomocą sztyletu, który teraz otrzymuję, własną krwią się podpiszę by to poświadczyć”. Pełna treść przysięgi jest dostępna pod adresem: www.youtube.com/watch?v=xhiyraWloHQ Czy nie jest to szokujące? Metody stosowane przez zakon jezuitów od początku ich działalności były tak podłe i bezpardonowe, że budziły odrazę nawet u papieży. Z tego powodu w roku 1773 zakon został rozwiązany, a jego olbrzymi majątek skonfiskowany. To jednak nie był koniec zakonu. Został on ponownie powołany do życia w roku 1814 przez papieża Piusa VII. Nie łudźmy się, że zakon się zmienił, że został przez papieża wezwany do zmiany reguł postępowania. Reguła zakonu pozostała taka sama jak niegdyś. Na zewnątrz ma być postrzegany jako instytucja, która niesie pomoc, zakłada sierocińce, szkoły, szpitale; jednak sednem ma być dywersja, dążenie do rozbicia wewnętrznej spójności kościołów, a ostatecznym celem – podporządkowanie wszystkich kościołów temu jedynemu i wyjątkowemu, który mniema, że jest „matką” wszystkich kościołów. Kardynał Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI, napisał w 2000 roku: „Musi być zawsze wiadome, że jedyny, święty, katolicki i apostolski kościół powszechny nie jest siostrą, ale matką wszystkich ko- Oficjalne logo Towarzystwa Jezusowego ściołów”. Należy pamiętać, że był on prefektem Kongregacji Nauki i Wiary, czyli współczesnej Inkwizycji. Jest to aż nadto wyraźne przesłanie, dokąd zmierza Kościół Katolicki. Chce on zebrać wszystkie swoje „zagubione” córki. Ponieważ córki nie zamierzają powrócić o własnych siłach, więc należy im pomóc. Skąd wziął się taki a nie inny kształt znaku, jakim posługują się jezuici? Oczywiście dla nie wtajemniczonych jest to symbol Chrystusa, któremu służą. Litery IHS wpisane w okrąg tarczy Słońca muszą mieć bardzo ważne przesłanie, gdyż są umieszczane na przedmiotach obdarzanych w Kościele Katolickim szczególnym kultem. Słońce było od najdawniejszych czasów czczone przez ludzi jako bóstwo. Wszystkie dawne religie pogańskie wyznawały wiarę w bóstwo Słońca. Miało ono różne nazwy, w zależności od kultury z jakiej pochodziło. W najbliższej naszych czasów kulturze pogańskiej starożytnego Rzymu również wyznawano wiarę w boga Słońca, Mitrę. Mitraizm przywędrował do Rzymu z Persji i Indii, jednak pierwotnym źródłem kultu solarnego są o wiele starsze cywilizacje - Babilon i Egipt. Kult ten w szczególny 19 sposób został rozwinięty w Egipcie, gdzie oddawano cześć bóstwom związanym ze Słońcem. Były to trzy bóstwa – Izyda, Horus i Set (IHS). Więcej na ten temat przeczytasz w książce „Największe fałszerstwo wszechczasów”, którą można nieodpłatnie zamówić w wydawnictwie Filadelfia, lub przeczytać na stronie internetowej www. filadelfiamedia.com. Nadchodzi dzień rocznicy 31 października 2017 roku obchodzona będzie 500 rocznica przybicia przez Marcina Lutra 95 tez do drzwi katedry zamkowej w Wittenberdze. Czy nastąpi wśród protestantów odrodzenie ducha reformacji – odważnego wystąpienia przeciwko kłamstwom Kościoła powszechnego? Ze smutkiem należy zauważyć, że dzisiejszy protestantyzm jest niemal całkowicie martwy. Podczas nadchodzących obchodów 500 rocznicy zapewne usłyszymy, że reformacja była wynikiem nieporozumienia. Usłyszymy zapewnienia, że jesteśmy teraz w nowej erze, że wszystko się zmieniło, że teraz chcielibyśmy mieć jedność, a nie rozłam. Zobaczymy zapewne katolickich i protestanckich przywódców zabiegających o tę jedność, obchodzących wspólnie pięćsetną rocznicę reformacji wraz z jezuickim papieżem Franciszkiem. Będzie to kolejna okazja do zacieśnienia więzi i kolejny krok ku pojednaniu. Ruch ekumeniczny gromadzi zarówno katolików jak i protestantów wokół jednego stołu. Jedność jest dobrą rzeczą, jeśli prowadzi obie strony do akceptacji biblijnych zasad wiary. W tej sprawie nie może być jednak żadnego kompromisu. Jedność oparta o decyzję większości i ustępstwa, prowadzi do zaniżenia Bożych standardów. Jezus 20 powiedział: „Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś” (J 17,21). To nie powinna być jedność dla jedności, lecz jedność tych, którzy swój sposób myślenia i działania poddają władzy Chrystusa i autorytetowi Jego Słowa. Gdyby Luter ożył i zobaczył obchody rocznicy reformacji, czy nie napomniałby współczesnych protestantów za ich pakt z papiestwem? Czy pochwaliłby „flirtowanie” protestantów z katolikami? Reformacja nie powstała z powodu braku zrozumienia czy różnicy w interpretacji Pisma Świętego. Była ona reakcją na świadome odcinanie ludu Bożego od dostępu do światła wypływającego z Biblii. Reformacja oświeciła umysły ludzi tkwiących dotąd w ciemności tradycji i dała im zrozumienie prawd zawartych w Piśmie Świętym. To największa zdobycz Reformacji. Jednak niewątpliwą porażką współczesnych protestantów jest spoczęcie na laurach, o które z takim trudem walczyli reformatorzy. Laur zwycięstwa jest nagrodą przyznawaną po zakończonym biegu. Bieg się jeszcze nie zakończył. Cały czas trwa, lecz niektórzy zwolnili, a większość się wycofała. Do mety biegną już teraz tylko nieliczni, którzy mają największe pragnienie zdobycia nagrody. Przeciwstawienie się Lutra potędze papiestwa było zaczątkiem odnowy, sygnałem dla innych do odwrócenia się od pogańskiej tradycji i zwrócenia się do Biblii jako jedynego fundamentu wiary chrześcijanina. Za Lutrem poszli inni reformatorzy, którzy zanieśli odkryte prawdy do swoich krajów. Byli karani wyjęciem spod prawa, okrzyknięci mianem heretyków, wielu skończyło na stosie. Zdobycze reformacji zostały okupione krwią tysięcy poświęconych pro- testantów, którzy woleli spłonąć na stosie niż pójść na kompromis z papiestwem. W tej sprawie nie mogło być kompromisu. To nie był ludzki upór, lecz obrona świętości prawdy Bożej i samego Boga. A jak jest dzisiaj? Protestanccy dysydenci potulnie i grzecznie uczestniczą w konferencjach ekumenicznych, podpisując wspólne oświadczenia i deklaracje. Czyżby zapomnieli jak Kościół powszechny powoływał Inkwizycję do ścigania i niszczenia reformatorów? Czy naprawdę sądzą, że pantera może wybielić swoje cętki? Żadne drapieżne zwierzę nie potrafi zmienić swej natury. Nawet jeśli jest wytresowane, nadal jest dziką bestią, która w swym instynkcie ma zakodowane zabijanie. Jeśli nawet na panterę założymy pięknie wyprawioną skórę owcy, to pod spodem ma nadal swoje cętki, które przypominają o jej nieposkromionej naturze. Ci, którzy tylko wybiórczo czytają Biblię, nigdy nie dowiedzą się tego, co już 500 lat temu głosili protestanci, że Bestia opisana w 13 rozdziale księgi Apokalipsy jest papiestwem. Specyfikacja podana w wersetach 1-8 wyraźnie na to wskazuje. Rozmiary tej publikacji nie pozwalają na obszerne wyjaśnienia, dlatego po raz kolejny odsyłam czytelnika do książki wydanej przez wydawnictwo Filadelfia, zatytułowanej „Największe fałszerstwo wszechczasów”. Książka jest wysyłana za darmo, lub dostępna w wersji elektronicznej na stronie www.filadelfiamedia.com. Obecnie Bestia przybrała formę łagodnego zwierzątka i niemal wszyscy dają się na to nabrać. Pomyśl, czy byłbyś gotowy pogłaskać oswojonego lwa lub niedźwiedzia, wiedząc o tym, że jednym uściskiem szczęk może zmiażdżyć ci czaszkę? Trudno sobie nawet wyobrazić taką lekkomyślność, nawet jeśli lew wyglądałby bardzo sympatycznie. Jednak protestanccy duchowni nieustannie wchodzą do lwiej klatki. Przeprosiny papieża Jana Pawła II za to, co się stało w latach religijnego terroru, zostały przyjęte i uznane za objaw prawdziwej pokory, skruchy i duchowego odrodzenia. Co za łatwowierność! Na czym opiera się współczesny protestantyzm? Na słowach? Zanikł duch gorliwego badania Biblii. Nie studiuje się proroctw biblijnych, a to co dzięki łasce Boga odkryli dawni reformatorzy jest dziś podważane. Nie pamięta się już dzisiaj jak bardzo przed zwodniczymi naukami papiestwa przestrzegali reformatorzy. Nie dość tego, że protestantyzm nie poszedł dalej w odkrywaniu prawd biblijnych, to w dodatku cofnął się w swym rozwoju. Ale cóż się temu dziwić; przecież proroctwo wyraźnie stwierdza: „a cała ziemia szła w podziwie za tym zwierzęciem” (Ap 13,3). Zwierzę lub Bestia (w zależności od przekładu biblijnego), opisane w tym fragmencie Pisma Świętego symbolizuje potęgę papieską. Zwierzę przeszło swoisty face-lifting. Obecnie stwarza pozory ogłady i prawowierności. Jednak nie dajmy się na to nabrać! Apokalipsa jest najbardziej niezbędną księgą biblijną na czasy końca. Ostrzega ona: „I oddali pokłon smokowi za to, że dał zwierzęciu moc, a także zwierzęciu oddali pokłon, mówiąc: Któż jest podobny do zwierzęcia i któż może z nim walczyć?” (Ap 13,4). Pokłon zwierzęciu oddają kościoły, które uznają jego autorytet i które z nim paktują. Apokalipsa wyraźnie stwierdza, że inne kościoły szukają ugody, wyciągają swoją rękę ponad przepaścią, dążąc do pojednania. Nie chcą walczyć ze zwierzęciem. I nie chodzi tu wcale o walkę zbrojną, lecz o sprzeciw 21 religijnymi prześladowaniami papiestwa. Z roku na rok kroki zmierzające do zjednania kościoła z państwem są coraz bardziej śmiałe i coraz wyraźniej widać, jak państwa stają się zależne od papiestwa; a będzie jeszcze gorzej, gdyż tak mówią nieomylne proroctwa księgi apokalipsy. W niej czytamy między innymi: „…wszystkie narody piły wino szaleńczej rozpusty jego i królowie ziemi uprawiali z nim wszeteczeństwo, a kupcy ziemi wzbogacili się na wielkim jego przepychu” (Ap 13,3). Kobieta siedząca „na czerwonym jak szkarłat zwierzęciu... a miała w ręce swej złoty kielich pełen obrzydliwości i nieczystości...” (Obj. 17:3-4). „Potem usłyszałem jakby donośny głos licznego tłumu w niebie, który mówił: Alleluja! Zbawienie i chwała, i moc Bogu naszemu, gdyż prawdziwe i sprawiedliwe są sądy jego; osądził bowiem wielką wszetecznicę, która skaziła ziemię wszeteczeństwem swoim, i pomścił na niej krew sług swoich. I rzekli po wtóre: Alleluja! I dym jej unosi się w górę na wieki wieków” (Obj. 19:1-3). wobec fałszywych doktryn. Pokłon zwierzęciu oddają także rządy państw, wprowadzając ustawę niedzielną zabraniającą handlu w niedzielę, wprowadzając religię jako przedmiot nauczania w szkołach i inne ustawy o podłożu religijnym. Należy pamiętać, że reformatorzy nauczali o całkowitej rozdzielności kościoła od państwa i neutralnych religijnie rządach świeckich. To też stało się jednym z zasadniczych punktów konstytucji Stanów Zjednoczonych, kiedy Amerykę Północną zasiedlali europejscy emigranci, którzy uciekali przed 22 O kim tutaj jest mowa? Poprzedni werset (Ap. 13,2) potężną moc, która budzi tak wielki respekt, że posłuszne są jej wszystkie narody, nazywa Wielkim Babilonem (cyt: „upadł upadł Wielki Babilon”). Babilon był jednym z najwspanialszych i najpotężniejszych mocarstw starożytności. Miasto Babilon było perłą królestw i twierdzą nie do zdobycia. Zostało zdobyte tylko dlatego, że Bóg zesłał na nie armię Cyrusa, który wypełnił w ten sposób proroctwo z księgi Izajasza (zobacz: Iz 44,28; 45,1-5). Proroctwo to na sto lat wcześniej, zanim narodził się Cyrus, zapowiedziało pogrom Babilonu, nazywając wodza armii perskiej – Bożym pomazańcem. Babilon był niewątpliwie wielkim mocarstwem starożytności, ale przecież proroctwa księgi Apokalipsy dotyczą czasów końca. Skąd w czasach nowożytnych wzięła się nazwa Babilonu? Autor księgi Apokalipsy posługuje się symbolami. Niemal wszystko, o czym czytamy w tej księdze, jest symboliczne. Wobec tego nazwa Wielkiego Babilonu również musi być symboliczna. Co było charakterystycznego w starożytnym Babilonie, że stał się on reprezentatywny dla jakiejś nieznanej potęgi, która rządzi światem w czasach końca? Były to dwie cechy: system pogańskiej religii oraz jego świecka potęga. Nowy Babilon, nazwany w księdze Apokalipsy „Wielkim” od początku swego istnienia miał mocarstwowe zapędy, które bardzo szybko dały mu panowanie nad całą Europą. Dokonał tego siłą oręża oraz przebiegłością. Jego potęga była oparta na przekonaniu, że posiada boską moc i autorytet do władania nad ludźmi, narodami i światem. Czy jednak to przekonanie jest oparte na prawdzie? Prorok Daniel, prorokując o czasach końca, napisał ponad dwa i pół tysiąca lat temu: „Wmówił w siebie potęgę, jaką ma książę wojsk, tak że odjęta mu została stała codzienna ofiara i zostało zbezczeszczone miejsce jego świątyni” (Dn 8,11). Księga Daniela, podobnie do Apokalipsy, jest księgą symboliczną. Księciem wojsk (anielskich) jest Chrystus, który jak wiadomo złożył ofiarę ze Swego życia, aby ratować człowieka od śmierci wiecznej. Władca opisywany w tym wersecie, nazwany „małym rogiem”, popełnił wiele wykroczeń przeciwko świętemu prawu Boga. Między innymi czytamy, że wmówił w siebie potęgę jaką ma Chrystus. Uczynił to, nazywając siebie Jego zastępcą. Jednocześnie, nazywając siebie zastępcą Chrystusa, męczył świętych Najwyższego i dokonał zmiany przykazań Bożych (zobacz: Dn 7,25). Czy to możliwe, aby ktoś, kto nazywa siebie zastępcą Chrystusa, dokonywał tak strasznych rzeczy? Słowo Boże ostrzega przed Wielkim Babilonem, który czyni wszystko to, co w oczach Boga uchodzi za najgorsze; i przed jego przywódcą, który odgrywa rolę sługi Bożego, lecz w rzeczywistości jest na usługach diabła. Przywódca mocy zwanej Wielkim Babilonem, by wzbudzić zaufanie wierzących, przywłaszczył sobie bezprawnie tytuł zastępcy Chrystusa, a następnie dokonał największego fałszerstwa w historii świata – zmienił przykazania Boże. Dokładna historia tego odstępstwa opisana jest w książce „Największe fałszerstwo wszechczasów”. W kolejnych rozdziałach będzie jeszcze o tym mowa. Księga Apokalipsy dość zagadkowo opisuje sposób w jaki Wielki Babilon zamierza zwieść cały świat i przekonać nas do swojej filozofii: „gdyż kupcy twoi byli wielmożami ziemi; gdyż czarami twymi dały się zwieść wszystkie narody” (Ap 18,23). Pamiętajmy o tym, że język księgi Apokalipsy jest symboliczny. Symbolika tej księgi jest ważnym elementem, pełniącym tę samą rolę jak przypowieści w wypowiedziach Chrystusa. Dlaczego Jezus nie mówił wprost, ale posługiwał się przypowieściami? „Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że patrząc, nie widzą, i słuchając, nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli, i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił” (Mt 13,13-15). Cel proroczych wypowiedzi Apokalipsy jest taki sam jak przypowieści Jezusa: ci, których serce nie jest szczere i otwarte aby poznać prawdę, nie poznają jej, gdyż nie zostanie ona im objawiona. Symbole kryją prawdę, którą można zrozumieć wyłącznie pod wpływem Ducha Bożego i pod warunkiem wytrwałego, popartego modlitwami 23 studium Biblii. Z tego powodu zdecydowana większość powierzchownych i okazjonalnych czytelników Słowa Bożego nie zrozumie prawidłowo symboliki biblijnej, lecz przyjmą interpretację, którą serwują kościoły, aby uzasadnić własne doktrynalne spojrzenie i znaleźć uzasadnienie dla swoich nauk. Kim są kupcy korzystający z usług Wielkiego Babilonu? Są, jak czytaliśmy wielmożami Ziemi, ważnymi osobistościami. Kupcy to ci, którzy kupują towar od tego, kto im go sprzedaje. Ponieważ Apokalipsa dotyczy duchowych spraw, więc symbol kupców, jak również towaru, którym handlują, należy także rozumieć duchowo. Tak więc kupcami, wielmożami ziemi są przywódcy i nauczyciele chrześcijańskich kościołów, którzy kupują towar (nauki) od Wielkiego Babilonu. Z szerokiego kontekstu całego rozdziału wynika, że towar, na którym wzbogacili się kupcy jest fałszywy. Aby jednak towar został kupiony, musi uchodzić za autentyczny. W tym celu Babilon, który jest, jak napisano „siedliskiem demonów” (zobacz: Ap 18,2), używa wszelkiej mocy demonicznej, aby oczarować kupców urokiem swoich dóbr (nauk). Dlatego jest napisane: „gdyż czarami twymi dały się zwieść wszystkie narody”. na Ziemi. Biblia natomiast mówi, że Jezus posłał Ducha Świętego, by był Jego zastępcą. (J 14,16-17). Katolicy wierzą, że Piotr był pierwszym papieżem, ale niedoskonały Piotr nie mógł być zastępcą Chrystusa. Jezus powiedział: „Na tej opoce zbuduję Kościół mój” (Mt 16,15- 18). Słowo „opoka” zostało, tak jak cały tekst Nowego Testamentu, przetłumaczone z języka greckiego. Opoka lub skała po grecku znaczy „petra”, natomiast słowo Piotr pisze się w języku greckim „petros”. Są to podobne słowa, lecz każde z nich ma inne znaczenie. „Petros” oznacza kamień lub odłamek skalny, podczas gdy „petra” oznacza skałę. Mówiąc: „na tej opoce” Chrystus z pewnością nie miał na myśli Piotra, gdyż greckie słowo opoka (petra) wskazuje na Skałę Izraela, którą jest Chrystus. Apostoł Paweł pisze w sprawie dzieci Izraela, gdy byli na pustyni: „I wszyscy ten sam napój duchowy pili: pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus” (1Kor 10,4). Jezus jest Skałą, a nie Piotr. Czy Kościół Katolicki się zmienił? Żyjąc 500 lat po Lutrze pytamy: Czy Kościół Katolicki się zmienił? Nie! Kościół Katolicki nadal promuje niebiblijne nauki i tradycje. Spójrzmy na kilka z nich: 1 teza: Kościół Katolicki od początku uważa, że Papież jest wikariuszem, zastępcą Jezusa kapłan podczas eucharystii 24 To na Chrystusie mamy budować nasz kościół, nie na grzesznym człowieku. Wszyscy papieże na przestrzeni wieków byli niedoskonali. Historia papiestwa podaje nam takie skandale z udziałem niemoralnych papieży z rodu Borgia, że wstyd o tym nawet pisać. 2 teza: Kościół Katolicki wierzy, że gdy kapłan błogosławi chleb (opłatek) podczas mszy świętej, chleb przemienia się wtedy w prawdziwe ciało Jezusa. W ten sposób kapłan ofiarowuje ciało Jezusa jako nową ofiarę za każdym razem, gdy wypowiada słowa konsekracji. Nauka ta prowadzi nas FOTO: Robert Drózd ki Wieczerzy, ma to przypominać nam o ofierze Jezusa, jakiej dokonał za nas na krzyżu Golgoty; o tym, że Jego ciało zostało wydane za nas, a Jego krew przelana w naszym imieniu. Biblia mówi, że Jezus był ofiarowany raz na zawsze (Hbr 7,27; 9,28). Ofiara mszy świętej, ponawiana nieustannie dzień po dniu i godzina po godzinie, jest więc kpiną z Jezusa i Jego ofiary. Niechaj słowa apostoła Pawła: „ktokolwiek by jadł chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie... sąd własny je i pije. (1Kor 11,27-29), będą dla nas przestrogą. Ceremonia mszy świętej pokazuje, że prawdziwa ofiara Jezusa nie została uznana jako wystarczająca, aby nas zbawić. Jest to zwiedzenie, za pomocą którego szatan oszukuje dzieci Boże. 3 teza: Kościół Katolicki usunął drugie przykazanie ze swojego katechizmu. Na szczęście nie była mu dana władza, aby usunąć je z Biblii. Przykazanie to mówi nam, że nie mamy czcić rzeźbionych podobizn. „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył…” (Wj 20,4-6). Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej nieuchronnie do wniosku, że kapłan może stworzyć Stwórcę, a następnie może go zjeść. Kiedy Jezus ustanowił Wieczerzę Pańską, pobłogosławił chleb, połamał go i powiedział: „Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje za was Wydane; to czyńcie na pamiątkę moją” (1Kor 11,24). Kiedy spożywamy chleb podczas pamiąt- Powszechnie wiadomo, że obrazy przedstawiające postacie Marii i świętych są czczone w Kościele Katolickim. Święte obrazy często „wędrują” od domu do domu, od miasta do miasta, a ludzie kłaniają się przed nimi jak przed Bogiem. W ten sposób łamią pierwsze dwa przykazania Boże, gdyż stawiają Maryję obok prawdziwego i jedynego Boga Stworzyciela. Kłaniają się i służą rzeźbom i innym przedmiotom kultu religijnego, jak krzyże czy monstrancje, których Bóg zakazał czynić w drugim przykazaniu. 25 zginęli i czekają na poranek zmartwychwstania (1Tes 4,15-17). Wtedy obudzeni zostaną wszyscy, którzy zasnęli w Chrystusie i wyjdą na spotkanie z Panem. Wyjdzie wtedy również Maria, apostołowie i inni sprawiedliwi, których Kościół nakazał czcić jako świętych. Poza Jezusem nie ma innych pośredników. Bóg ich nie wyznaczył. Uczynił to bezprawnie Kościół. Jezus powiedział: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (J 14,6). Jezus jest jedynym pośrednikiem między Ojcem a nami. Nasze modlitwy dochodzą do Ojca wyłącznie dzięki Niemu. „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus” (1Tm 2,5). 5 Madonna z dzieciątkiem, rzeźba pełna pogańskich symboli wywyższanych w katolickim chrześcijaństwie: dłoń ułożona w okultystycznym błogosławieństwie, symbol globu w dłoni, 3 trójzęby wychodzące z głowy dziecka (trójząb – kręte linie są symbolem kobiety i są kojarzone z wężem; linia prosta oznacza mężczyznę symbolicznie przedstawiony za pomocą fallusa; symbol ten oznacza związek mężczyzny i kobiety). 4 teza: Kościół Katolicki naucza, że Matka Boska została wzięta do nieba i że nasze modlitwy mają być kierowane najpierw do niej, by przebłagać Jezusa i Ojca. W Piśmie Świętym nie ma o tym najmniejszej nawet wzmianki, a przecież gdyby tak ważna dla naszej wiary okoliczność miała faktycznie miejsce, bylibyśmy o tym powiadomieni przez autorów Nowego Testamentu, a przede wszystkim przez samego Pana Jezusa. Maryja nie żyje prawie 2000 lat. Ona leży w grobie, tak jak wszyscy inni, którzy 26 teza: Kościół Katolicki twierdzi, że papież i kapłani mogą odpuszczać grzechy. Biblia mówi bardzo jasno, że „grzech jest przestępstwem zakonu” (1J 3,4). „Gdyż wszyscy zgrzeszyli, i brak im chwały Bożej” (Rz 3,23). „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć...” (Rz 6,23). W efekcie popełnienia grzechu jesteśmy więc skazani na śmierć. Jezus jest jedynym, który może uratować nas od potępienia przez grzech. On nas stworzył, On oddał za nas swoje życie i tylko On może uwolnić nas od grzechu. Tylko On wiódł na tej Ziemi doskonałe życie bez grzechu i tylko On mógł złożyć doskonałą ofiarę, więc tylko w Jego imieniu Bóg wybacza nasze grzechy. Grzech jest wykroczeniem przeciwko prawu Boga i tylko Bóg może na podstawie ofiary Jezusa wybaczyć nam grzech. Żaden człowiek nie otrzymał takiej mocy. „Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszy- Dowidzieliśmy się już, że istnieje tylko jeden Zbawiciel i jeden pośrednik między Bogiem i nami, ludźmi - Jezus Chrystus. Żaden człowiek, choćby to był sam papież, ani nawet anioł z Nieba, nie ma wystarczającej mocy ani autorytetu, aby wybaczać grzechy. My możemy wybaczyć jedynie krzywdę, jaką ktoś nam uczynił, lecz grzech jako przestępstwo prawa może wybaczyć wyłącznie Prawodawca, czyli Bóg. Pójdźmy do osoby, którą skrzywdziliśmy i wyznajmy jej nasze grzechy, a następnie pozwólmy tej osobie, by nam wybaczyła. Kapłan lub papież nie ma nic wspólnego z tym problemem. W końcu to Jezus, jest tym, który nam przebacza. FOTO: Fondazione Cariplo mi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu” (Hbr 4,15). Dlatego też: „Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie” (J 8,36). Do kogo więc udasz się po przebaczenie? Do spowiednika czy do Jezusa? Czytamy w modlitwie Pańskiej: „I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom” (Mt 6,12). Naszą rolą jest odpuszczenie naszym winowajcom a do Boga należy odpuszczenie naszych grzechów. Nie powinniśmy zapominać, że musimy wyznać nasze winy osobie, przeciw której zawiniliśmy. Czytamy: „Miejcie się na baczności. Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się upamięta, odpuść mu” (Łk 17,3). Na tym polega odpuszczenie – na przebaczeniu temu, kto cię skrzywdził. Jednak grzech nadal pozostaje w rejestrach nieba. Tylko Bóg może go anulować. Jan opisuje to w ten sposób: „to wam piszę, abyście nie grzeszyli, a jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata” (1J 2,1-2). Tylko przez Jezusa Chrystusa grzesznik może uzyskać wybaczenie, a tym samym uzyskać dostęp do Królestwa Bożego. Jezus sam jest naszym Zbawicielem, naszym Pośrednikiem i naszym Adwokatem u Ojca. Do Niego mamy iść z naszym grzechem. Kiedy uświadomimy sobie, że zgrzeszyliśmy, nawróciliśmy się i prosiliśmy Go o przebaczenie, wówczas mamy tę obietnicę: „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (1J 1,9). Katoliccy księża i papież stawiają się w miejscu Chrystusa i zastępują Go w Jego roli, uzurpując sobie moc do przebaczania grzechu. Proroctwo zapowiedziało, że to odstępstwo nastanie. Czytamy: „Niech was nikt w żaden sposób nie zwodzi; bo nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstęp- 27 mówi na ten temat? Czytajmy: „Ukształtował Pan Bóg człowieka z prochu ziemi i tchnął w nozdrza jego dech życia. Wtedy stał się człowiek istotą żywą” (Rdz 2,7). W przekładzie Biblii Gdańskiej (BG) czytamy w tym samym wersecie: „I stał się człowiek duszą żywiącą”. stwo i nie objawi się człowiek niegodziwości, syn zatracenia, przeciwnik, który wynosi ponad wszystko, co się zwie Bogiem lub jest przedmiotem boskiej czci, a nawet zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za Boga” (2Tes 2,3-4). Ten, który nazwany jest człowiekiem niegodziwości, synem zatracenia i przeciwnikiem Boga, zajmuje miejsce Chrystusa, zasiada w świątyni Bożej, jakby był Bogiem. Być może będzie to dla Ciebie szokiem, ale to nie kto inny jest tutaj opisany jak sam papież. Do nikogo innego te słowa nie pasują, choćbyś nawet bardzo się starał je dopasować. On jest człowiekiem bezprawia, który zmienił Bożych dziesięć przykazań. On zajął miejsce Chrystusa jako pośrednik i twierdzi butnie, że może wybaczać grzechy. Czy świat protestancki powinien współpracować z człowiekiem grzechu, synem zatracenia, człowiekiem bezprawia, jak to ostatnio ma miejsce? 6 teza: Kościół Katolicki wierzy w nieśmiertelność duszy. Niemal wszędzie na świecie uważa się, że gdy człowiek umiera, jego dusza żyje dalej. Czy jednak to przekonanie jest oparte na naukach Biblii? Co Pismo Święte 28 Zauważ, że tekst mówi iż człowiek, otrzymawszy dech życia (wg Biblii Tysiąclecia: tchnienie), stał się istotą żywą. Nie otrzymał duszy, lecz stał się nią. Istota żywa jest tym samym co dusza. Dociekając jeszcze głębiej, czytamy: „Człowiek (wg BG: dusza), który grzeszy, umrze.” (Ez 18,20). To poważny cios w teologię katolicką. Dusza może umrzeć. Tak, może, a nawet musi, gdyż dusza to istota żywa, posiadająca tchnienie życia. Gdy tchnienie ją opuszcza, zapada w sen śmierci, z którego może ją obudzić tylko Jezus, gdy powróci na Ziemię po raz drugi. Tchnienie, albo duch to nie to samo co dusza. Nie mylmy tych dwóch pojęć, gdyż oznaczają one co innego. Tchnienie nie należy do człowieka, lecz do Boga. Jest Bożą mocą sprawczą podtrzymującą życie. Dusza zaś jest życiem w ciele, a nie poza nim. Gdy Bóg tchnął dech życia czyli swego du- cha w nozdrza Adama, ten ożył i stał się duszą, istotą żywą. Gdy jednak umarł, oddał tchnienie życia, i stał się istotą martwą, czyli prochem. Ten sam los czeka każdą istotę żywą, nie tylko człowieka, ale również zwierzęta, gdyż każda istota posiada ożywcze tchnienie, które pozwala mu istnieć. Gdyby dusza była nieśmiertelna, jak się uważa w większości kościołów, zwierzęta również musiałyby być nieśmiertelne, gdyż i one posiadają ożywcze tchnienie od Boga. W tym sensie ludzie nie mają przewagi nad zwierzętami. One zostają ożywione tak jak człowiek i tak samo umierają, oddając dech życia. Nauka o nieśmiertelności duszy ma swój początek odkąd szatan po raz pierwszy skłamał w ogrodzie Eden. Bóg ostrzegł Adama i Ewę, że nie wolno im jeść z jednego drzewa w ogrodzie. Jeśliby zjedli owoc z tego konkretnego drzewa, z pewnością umrą. Szatan powiedział do Ewy coś przeciwnego: „Na pewno nie umrzecie!” (Rdz 3,4). Kto mówił prawdę, a kto skłamał? Diabeł skłamał. Wmówił ludziom, że nawet jeśli spożyją śmiercionośny owoc, nie umrą, lecz nadal będą żyć wiecznie. Ewa uwierzyła i odtąd nasienie tego pierwszego kłamstwa wydaje swój plon w kolejnych pokoleniach, aż do dzisiaj w nauce o nieśmiertelności duszy. Mędrzec Salomon mówi: „Wiedzą bowiem żywi, że muszą umrzeć, lecz umarli nic nie wiedzą i już nie ma dla nich żadnej zapłaty, gdyż ich imię idzie w zapomnienie. Zarówno ich miłość, jak ich nienawiść, a także ich gorliwość dawno minęły; i nigdy już nie mają udziału w niczym z tego, co się dzieje pod słońcem… Na co natknie się twoja ręka, abyś to zrobił, to zrób według swojej możności, bo w krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości” (Koh 9,5-6.10). Umarli nic nie wiedzą, bo oczekują w swoich grobach na zmartwychwstanie. W krainie snu śmierci nie ma działania, zamysłów, poznania ani mądrości. Nie ma tam żadnej z cech ludzkiej inteligencji, a więc nie ma tam życia! Co się stało z życiem? Opuściło cielesną powłokę, aby wrócić do Boga. Ale nie łudźmy się – w tchnieniu Boga, w tej ożywczej Bożej mocy nie ma naszej tożsamości, naszej inteligencji, naszego istnienia. Duch Boga należy do Boga i jest ożywczym tchnieniem, energią lub mocą, która porusza cały wszechświat. Nie ma więc w nim ani odrobiny naszej świadomości. Każdy, kto pokłada zaufanie w Bogu, jest gotowy przyjąć wspaniałą, pełną mądrości Bożą naukę, zgodnie z którą wszystko w planie zbawienia ma swój czas. W odpowiednim momencie przyjdzie też czas na zmartwychwstanie i powołanie do nowego życia wszystkich umarłych w Chrystusie. Ludzie, którzy nie są gotowi zaufać Bogu oraz wszyscy niewierzący wolą wierzyć w wędrówkę duszy po śmierci, łudząc się, że ta droga jest dla nich pewniejsza. Nic bardziej błędnego. Nadzieja ta opiera się na fikcji wymyślonej przez dawne kultury pogańskie. Czy mamy im wierzyć? Czy nie lepiej zaufać Bogu, który wszystko objawił w swojej świętej księdze? 29 Tożsamość każdego z nas zostaje na pewien czas „zamrożona”, tak jak wskazówki zegara zatrzymują się, gdy zabraknie energii w sprężynie lub baterii. Tożsamość i inteligencja pojawią się dopiero wtedy, gdy ponownie wstąpi w nas ożywcze tchnienie Boga, kiedy otworzą się groby, a słowa powracającego Zbawiciela wywołają z nich umarłych: „Nie dziwcie się temu, gdyż nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą głos jego; I wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do życia; a inni, którzy źle czynili, by powstać na sąd” (J 5,28-29). Apostoł Paweł dochodzi do tego samego wniosku, kiedy mówi o drugim przyjściu Jezusa: „A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana, że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, Potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem” (1Tes 4,15-17). Widzimy więc, że umarli są obecnie w grobach i zostaną wzbudzeni przez Jezusa. Czy ta nauka jest dla Ciebie zaskakująca? Domyślam się, że tak. Nie dziwi mnie to jed- 30 nak, gdyż kłamstwo szatana, na które dała się nabrać Ewa w Raju, jest dziś powszechnie panującą nauką, pomimo tego, że Biblia mówi coś zupełnie przeciwnego: umarli nic nie wiedzą. Spoczywają w grobie aż do dnia zmartwychwstania. Wówczas sprawiedliwi zostaną z martwych wzbudzeni do życia, a bezbożni na wieczną śmierć. Kiedy przyjaciel Jezusa, Łazarz umarł, Jezus „rzekł do nich [do uczniów]: Łazarz, nasz przyjaciel, zasnął; ale idę zbudzić go ze snu” (J 11,11). Było oczywiste, że Łazarz nie żyje. Naiwnością byłoby twierdzić, że Jezus idzie tyle kilometrów, aby obudzić swego przyjaciela ze zwykłego snu. Gdy w końcu przyszedł do Betanii, gdzie Łazarz mieszkał z siostrami Martą i Marią, okazało się, że nie żył już wtedy od czterech dni i został złożony w grobowcu. Pomimo to Jezus zwrócił się do martwego ciała: „Łazarzu, wyjdź!” (J 11,43). Historia ta została zapisana dla naszego pouczenia, abyśmy nie wierzyli w pogańską naukę o nieśmiertelności duszy, która jest sprzeczna z Bożą nauką o zmartwychwstaniu. Łazarz, którego śmierć nasz Pan nazwał snem, na wezwanie Syna Bożego wyszedł z grobu ożywiony ze stanu umarłych. Ożywcze tchnienie wstąpiło w odrodzone mocą Boga ciało, sprawiając, że Łazarz na nowo stał się duszą żyjącą. A zatem, czy jest prawdą, że po śmierci człowiek idzie do nieba, czyśćca lub do piekła? Ta nauka nie pochodzi z Biblii, a jednak jest tak rozpowszechniona, że usłyszysz ją w każdym niemal kościele. Jeśli sprawiedliwi idą po śmierci prosto do nieba, to musielibyśmy uwierzyć, że Łazarz, przyjaciel Jezusa, także poszedł do nieba. Ale on przecież nie zstąpił z nieba, lecz Jezus wskrzesił go z grobu. Na wezwanie Jezusa ożywcze tchnienie Boga wstąpiło w martwe ciało, natychmiast napełniając je życiem. Pojęcie duszy wędrującej w zaświaty nie pochodzi z Biblii, lecz z nauk Platona, a jeszcze wcześniej – ze starożytnych kultur Babilonu i Egiptu. Były to kultury pogańskie, historii dowiadujemy się także, że Jezus wskrzesi Łazarza do wiecznego życia nie wcześniej, niż w dniu ostatecznym. Maria, siostra Łazarza powiedziała bowiem: „Wiem, że [Łazarz] zmartwychwstanie opierające swą wiarę na pierwszym kłamstwie Lucyfera: „Na pewno nie umrzecie!”. Czy i my mamy uwierzyć w to kłamstwo? przy zmartwychwstaniu w dniu ostatecznym” (J 11,24). Dniem ostatecznym jest dzień powtórnego przyjścia Jezusa. Wtedy umarli, którzy przed śmiercią przyjęli dar życia wiecznego, obudzą się ze snu śmierci, opuszczą swoje groby i odziedziczą królestwo Ojca. Tylko Biblia jest źródłem prawdy. Ponownie czytamy z tej świętej księgi: „A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9,27). Najpierw śmierć, a potem sąd. Czy coś ma być pomiędzy śmiercią a sądem - jakieś życie, jakieś plany, jakieś działania? Nie, pomiędzy życiem a sądem jest sen, nieświadomość. Sąd odbędzie się pomiędzy dniem śmierci a dniem drugiego przyjścia Jezusa i to nie kapłan, ale Jezus Chrystus sam zadecyduje, kto otrzyma życie wieczne a kto wieczne potępienie (zobacz: 2Kor 5,10; J 5,26-29). Teoria o wędrówce dusz jest niebiblijna. Oznaczałaby życie niezależne od werdyktu sądu. Lecz nasz Bóg jest Bogiem porządku. Do czasu sądu wszyscy śpią w prochu ziemi, oczekując na decyzję Sędziego. Łazarz został wskrzeszony na określony czas ziemskiego życia, lecz z powyższej Wbrew twierdzeniom współczesnych i dawniejszych teologów, dusza nie jest nieśmiertelna. Ta nauka to czysty spirytyzm, którego mamy się wystrzegać, aby nie ulec zwiedzeniu. Biblia mówi, że tylko Bóg posiada nieśmiertelność. Napisane jest: „błogosławiony i jedyny władca, Król królów, Pan panów, Jedyny który ma nieśmiertelność” (1Tm 6,15-16). Ludzie są śmiertelni, ale kiedy Jezus przyjdzie ponownie, zostaną w tym czasie przyodziani w nieśmiertelność. Apostoł Paweł opisuje to w ten sposób: „Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni w jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako 31 chem (Ps 104,29), jako umarli nic nie wiedzą (Koh 9,5), nie mają żadnych myśli (Ps 146,4), nie mają udziału w niczym z tego co dzieje się pod słońcem (Koh 9,6), czekają w grobach na zmartwychwstanie (Job 17,13), nie ma w nich życia (Hi 14,1-2; 2Kr 20:1). Słowo Boże ostrzega nas: „Niech nie znajdzie się u ciebie taki, który przeprowadza swego syna czy swoją córkę przez ogień, ani wróżbita, ani wieszczbiarz, ani guślarz ani czarodziej, ani zaklinacz, ani wywoływacz duchów, ani znachor, ani wzywający zmarłych; Gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni, i z powodu tych obrzydliwości Pan, Bóg twój, wypędza ich przed tobą” (Pwt 18,10-12). Biblia całkowicie odrzuca naukę o nieśmiertelności duszy, spirytyzmie, reinkarnacji, oraz nauki wielu mistycznych wschodnich filozofii. 7 nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni. Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność. A gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co nieskażone, i to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie!” (1Kor 15,51-54). Większość ludzi uważa, że dusza jest uwalniana z ciała gdy człowiek umiera, i nadal żyje, mając możliwość kontaktu z innymi ludźmi. Prawie połowa ludzi na ziemi wierzy w reinkarnację - w naukę, według której dusza nigdy nie umiera, ale odradza się w różnych postaciach w kolejnych pokoleniach. Taka nauka nie jest w harmonii z tym, co czytamy w Biblii. Czytamy w niej, że po śmierci ludzie stają się ponownie pro- 32 teza: Jeszcze dziś Kościół Katolicki straszy ludzi nauką o wiecznych mękach. W czasach średniowiecza księża przekonywali swoich wiernych, że ci, którzy są nielojalni wobec Bazylika Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu (jeden z największych kościołów na świecie) nauk kościoła skończą w piekle. Była to bezpardonowa metoda zwalczania reformacji, na którą wierni kościoła dawali się łatwo nabrać. Nauka mówiąca, że istnieje wieczny ogień piekielny i że dusze bezbożnych są tam przez całą wieczność torturowane w ogniu i siarce, jest nie tylko niebiblijna, lecz znieważająca Boga. Stwórca człowieka dał mu wolną wolę, aby wybrał swój wieczny los, lecz Pan nie jest mściwy; nie znajduje upodobania w śmierci, a tym bardziej w mękach bezbożnego. Jest to nawet nielogiczne, bo przecież jaki byłby sens udzielania człowiekowi wolnej woli w wyborze drogi życia, jeśli za niewłaściwy wybór człowiek miałby być ukarany, i to w tak okrutny sposób? Niebiblijne jest również przekonanie, że dusza może egzystować w oderwaniu od ciała, i to przez całą wieczność. Jak już wcześniej wyjaśniałem, dusza to inaczej istota żywa, połączenie Bożego tchnienia i ciała. Tak długo dusza pozostaje przy życiu, jak długo przebywa w niej tchnienie Najwyższego. Gdy tchnienie Boga opuszcza ciało, dusza przestaje istnieć. Nauka o wiecznych mękach służyła (i nadal służy) jeszcze jednemu celowi – powiększeniu majątku kościoła. Kto chce cierpieć wieczne męki? Kto chce, aby bliska mu osoba przebywała w czyśćcu? Nikt! I o to właśnie chodzi. To znakomity, ale i jakże podły biznes. Wystarczy manipulacja Słowa Bożego, aby ludzie uwierzyli w tę bezsensowną i zakłamaną naukę o mękach dusz czyśćcowych. Sprzedając odpusty Kościół zapewniał, że darczyńca otrzyma mniejszą karę w przypadku śmierci i pójścia do czyśćca. Za odpowiednią kwotę można było kupić odpust nie tylko darowujący przeszłe Odpusty - głoszone przez Kościół Katolicki 33 grzechy, ale również te, które miały dopiero nastąpić! Nie było takiego grzechu, którego nie można było za pieniądze odkupić. Nie wiem, czy historia świata zna bardziej haniebny handel, niż ten, który został wymyślony przez Kościół Katolicki. Nie dość, że jest oparty na kłamstwie i zniesławia Boga, to w dodatku wprowadza w błąd nieświadomych ludzi, wmawiając im, że ich grzechy lub grzechy ich bliskich mogą być wykupione za pośrednictwem pieniędzy, mszy, ofiar, pośredników i innych środków materialnych bądź niematerialnych. Drogi czytelniku – trudno wymyślić straszniejszą herezję. Nie wierz w nią, gdyż jest oszustwem. Prawda jest taka – nie ma czyśćca. Dusze nie cierpią w czyśćcu, gdyż czyściec nie istnieje. Został wymyślony w czasach ciemnego średniowiecza przez żądnych pieniędzy duchownych kościoła, aby wyłudzić od wierzących ostatni grosz. W okresie reformacji czyściec był rozumiany jako miejsce, w którym ludzie byli karani za swoje złe czyny, które mieli odpokutować, zanim zostaną wpuszczeni do raju. Luter, na podstawie gruntownej znajomości Pisma Świętego był zdania, że ta nauka była całkowicie niebiblijna i miała tylko nabijać pieniędzmi skarbonę Kościoła Katolickiego. Zrozumiał także coś znacznie ważniejszego – że nauki o czyśćcu, piekle i odpustach oddalają ludzi od prawdziwego fundamentu wiary i nadziei życia wiecznego, od Tego, który jako jedyny może uwolnić grzesznika od potępienia i niewoli grzechu. Luter głosił z nieustraszoną odwagą prawdę, jaka jest w Biblii – że papież jest przeciwnikiem Bożym, który rozmyślnie wprowadził nauki sprzeczne z jasnym stanowiskiem Pisma Świętego, aby na tym kłamstwie zbudować własny autorytet i potężne imperium Kościoła. Czy myślisz, że przez 34 500 lat, które minęły od czasów Lutra coś się zmieniło, że Kościół przyjął prawdę i podąża obecnie drogą prawości? Niestety nie. Kościół Katolicki nadal naucza, że czyściec jest miejscem tymczasowej kary, gdzie człowiek idzie po śmierci. Wedle tej nauki ci, którzy trafiają do czyśćca, nie mogą sami się stamtąd wydostać, ale oczekują pomocy od innych. Dlatego zwiedzeni tą nauką ludzie modlą się za zmarłych, a nawet jak niegdyś, wrzucają pieniądze do skarbony kościelnej w nadziei, że ci, którzy są w czyśćcu otrzymają mniejszą karę. Przebaczenie w zamian za pieniądze jest antyewangelią, jest nauką antychrysta. Nie sposób chyba wymyślić czegoś bardziej zwodniczego. Biblia mówi wyraźnie: „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 6,23). Zauważ, że zapłatą za grzech nie są wieczne męki w piekle lub czasowy pobyt w czyśćcu. Zapłatą jest śmierć wieczna. To proste stwierdzenie wyklucza wszelkie manipulacje – śmierć to nie męki, lecz natychmiastowe unicestwienie na wieki. Ponadto w tym samym biblijnym cytacie określona jest inna prawda – darem łaski Bożej jest żywot wieczny. Ludzie nie mają nic do tego. Tylko Bóg i nikt inny może wyzwolić grzesznika z potępienia będącego karą za grzech. Łaska Boga, a nie odpust człowieka jest jedynym środkiem unieważniającym zapłatę za grzech. Kościół naucza, że zapłatą za grzech nie jest śmierć, lecz wieczne męki, które jednak można znacznie skrócić materialną zapłatą za duszę. Praktyka ta jest znana jako „odpust”. To jest ludzkie przebaczenie grzechu w miejsce prawdziwego przebaczenia, jakie zapewnia nam Bóg przez swego Syna, oraz ludzka zapłata, w miejsce zapłaty, którą poniósł na swym ciele Jezus Chrystus. To jest nic innego jak kupczenie ofiarą Chrystusa. Ci, którzy to czynią, popełniają najstraszliwszy grzech. Mnich o nazwisku Tetzel, który za czasów Lutra był sprzedawcą odpustów i rzecznikiem Kościoła Katolickiego, oświadczał, że na mocy autorytetu zawartego w liście odpustowym, każdy grzech popełniony przez kupującego, jak również każdy grzech popełniony w przyszłości będzie wybaczony. Nie było konieczne aby żałować popełnionego grzechu – pieniądze były wystarczającym zadośćuczynieniem. Ci, którzy byli bogaci, mogli pozwolić sobie na popełnienie wielu grzechów. W imię interesu Kościoła można było zabić lub wydać inkwizycji heretyków, można było posiąść ich mienie i nadal pozostać czystym wobec Boga (D’Aubigne, księga 3, rozdział 1). W ten sposób na mocy autorytetu papieża, którego reprezentował Tetzel, ludzie otrzymywali pewność, że odpust może przynieść zbawienie nie tylko żywym, ale także zmarłym. Umacniało to ich w fałszywym przekonaniu, że ich grzechy zostały wybaczone oraz napełniało naiwną nadzieją, że kiedyś ktoś inny również zapłaci za ich dusze cierpiące w czyśćcu. Ten fałszywy pogląd w podstępny sposób oddalał ludzi od drogi czystości życia, samozaparcia i prawdziwej pokuty za grzech. Trudno powiedzieć ile istnień ludzkich nauka o odpustach przyprawiła o wieczną śmierć, lecz najsmutniejsze jest to, że Kościół Katolicki wcale nie zmienił swego nauczania; jego nauki o odpustach są nadal aktualne. Wielu szczerze wierzących wpłacało duże sumy w ręce duchownych, ponieważ wierzyli, że to pomoże ich bliskim, którzy cierpieli męki w czyśćcu. Kościół Katolicki stał się bogaty, bazując na fałszywych obietnicach. W wyniku tej propagandy opartej na strachu na przestrzeni lat zostały zebrane ogromne ilości pieniędzy. Papiestwo było w stanie zbudować wiele pięknych kościołów i katedr bazując na tym jednym oszustwie. Powinni wstydzić się z powodu sposobu, w jaki okłamywali ludzi. Piekło nie jest ogniem, który płonie przez całą wieczność. Jego działanie jest natychmiastowe, lecz skutki tego działania są wieczne. Prorok Malachiasz potwierdza to: „Bo oto nadchodzi dzień, który pali jak piec. Wtedy wszyscy zuchwali i wszyscy którzy czynili zło, staną się cierniem. I spali ich ten nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak, że im nie pozostawi ani korzenia, ani gałązki” (Ml 3,19). Zauważ, że mowa jest o jednym dniu, który pali jak piec, a nie o całej wieczności. Ponadto czytamy, że ten nadchodzący dzień spali ich doszczętnie, tak, że nic z nich nie zostanie do drugiego dnia. 35 Korzeniem wszelkiego zła jest diabeł, a bezbożni są gałęziami. Zostaną oni wszyscy spaleni jak ściernisko. Długi i mokry kawałek słomy płonie długo, ale suche krótkie słomki spalają się krótką chwilę. To pokazuje, jak bezbożni będą ukarani. Będą ukarani według swoich uczynków, a końcem ich będzie śmierć. Ogień nie zgaśnie dopóki kara nie będzie skończona. W tym sensie ogień jest nieugaszony póki kara się nie skończy, lecz konsekwencje pozostaną na zawsze – nie będzie już grzechu na Ziemi. Co się stało z nikczemnymi miastami Sodomą i Gomorą? Biblia opisuje to w ten sposób: „Tak też Sodoma i Gomora i okoliczne miasta, które w podobny do nich sposób, oddały się rozpuście i przeciwnemu naturze pożądaniu cudzego ciała, stanowią przykład kary ognia wiecznego za to” (Judy 1,7). Czym jest ogień wieczny? Czy jest nim piekło, o którym naucza Kościół? Oba miasta i ich mieszkańcy mieli być spaleni w ogniu wiecznym, lecz przecież wiemy, że te miasta nie płoną do dziś. Ogień przestał płonąć, gdy tylko wszystkie rzeczy zostały spalone i obróciły się w popiół. Apostoł Piotr wyjaśnia, że los Sodomy i Gomory jest przykładem tego, co będzie miało miejsce w czasach końca. Pisze on: „Miasta Sodomę i Gomorę spalił do cna i na zagładę skazał jako przykład dla tych, którzy by mieli wieść życie bezbożne” (2P 2,6). Sodoma i Gomora są więc przykładem dla bezbożnych, jaki los czeka wszystkich grzeszników, którzy nie przyjęli miłosierdzia Bożego i nie odrzucili od siebie wszelkiego grzechu, z powodu którego nastanie kara. Karą tą jest, jak mogliśmy przeczytać – zagłada, a nie wieczne męki w ogniu piekielnym. Teolodzy katoliccy i protestanccy mimo wszystko bronią swojej doktryny, 36 przytaczając słowa Jezusa: „A jeśli cię gorszy ręka twoja, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie wejść kaleką do żywota, niż mieć dwoje rąk, a pójść do piekła, w ogień nieugaszony” (Mr 9,43). Czy Jezus mógł zaprzeczyć jasnym sformułowaniom, których naucza Biblia na temat kary za grzech? Z pewnością nie. Jak więc należy rozumieć słowa Jezusa, które mówią o ogniu nieugaszonym? Czym jest ów ogień nieugaszony? Słowa te oznaczają nieuniknioność kary a nie czas jej trwania. Ogień jest nieugaszony, gdyż nikt nie potrafi go ugasić. Inaczej mówiąc: Słowo Boże przestrzega nas przed ignorowaniem mającego nastać dnia sądu, który, czy nam się podoba, czy nie, przyniesie ostateczne rozstrzygnięcie i postanowienie o losie każdego człowieka. Księga Apokalipsy Jana opisuje ogień nieugaszony w metaforyczny sposób, jako jezioro ogniste: „I jeżeli ktoś nie był zapisany w księdze żywota, został wrzucony do jeziora ognistego“(Ap 20,15). Ten sam autor opisuje jezioro ognia w taki oto sposób: „I śmierć, i piekło zostały wrzucone do jeziora ognistego; owo jezioro ogniste, to druga śmierć” (Ap 20,14). W innym miejscu tej samej księgi czytamy: „Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To jest śmierć druga” (Ap 21,8). Jezioro ogniste jest końcem wszelkiego grzechu. Jest symbolicznym wyrażeniem Bożej sprawiedliwości, która nie godzi się na wieczne trwanie zła i nieszczęścia, które jest nim spowodowane. Druga śmierć to śmierć wieczna, z której nie ma już zmartwychwstania. Pierwsza śmierć została w Biblii nazwana snem, gdyż z niej jest zmar- twychwstanie. Każdy kto umiera pierwszą śmiercią, powstanie na sąd. Usłyszy wówczas wyrok, postanowienie sądu Bożego. Jeśli wiódł sprawiedliwe życie i umarł w Chrystusie z nadzieją zmartwychwstania do życia wiecznego, jego udziałem nie będzie druga śmierć. Jest ona przeznaczona tylko dla niesprawiedliwych. „Jak tedy zbiera się kąkol i pali w ogniu, tak będzie przy końcu tego świata. Syn Człowieczy pośle swoich aniołów: i zbiorą z Królestwa wszystkie zgorszenia, i tych, którzy popełniają nieprawość, i wrzucą ich do pieca ognistego: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 13,40-42). Płacz i zgrzytanie zębów nie będą trwały wiecznie, jak naucza Kościół Katolicki. Gdy niesprawiedliwi ujrzą wspaniałość Króla królów i Pana panów, gdy zrozumieją jak wiele stracili i jak nierozsądna była ich odmowa udziału w przyszłej, wiecznej chwale, wówczas sami sobie zgotują karę. Ich karą będzie nieopisany żal i przerażenie, złość i rozpacz, że nie posłuchali głosu sumienia, które za ich życia wielokrotnie napominało ich i apelowało o zmianę życia i przyjęcie Bożej łaski. Te katusze nie będą jednak trwały wiecznie, gdyż czytamy przecież, że owo jezioro ogniste, to druga śmierć. Kościół Katolicki i większość kościołów protestanckich naucza nieprawdy! Bezbożni nie płoną w wiecznym ogniu piekielnym teraz, ani nie będą w nim płonąć na wieki, jak twierdzi Kościół powszechny. Nauka o wiecznym ogniu piekielnym rozprzestrzeniła się niestety także w wyznaniach protestanckich, które powinny nieść sztandar prawdy, lecz zamiast tego przyjęły fałszywą doktrynę i jej nauczają. Jaka kara spotka szatana? To również jest opisane w Biblii. Twórca wszelkiego zła także nie będzie cierpiał mąk wiecznych. Ostateczna kara szatana jest opisana w ten sposób: „Zbezcześciłeś moją świątynię z powodu mnóstwa swoich win, przy niegodziwym swoim handlu. Dlatego wywiodłem z ciebie ogień i ten cię strawił; obróciłem cię w popiół na ziemi na oczach wszystkich, którzy cię widzieli. Wszyscy, którzy cię znali pośród ludów, zdumiewali się nad tobą; stałeś się odstraszającym przykładem, przepadłeś na wieki” (Ez 28,18-19). Nie będzie wiecznej męki, jak Kościół Katolicki naucza. Karę bezbożnych zakończy śmierć i popiół. Bóg obiecał położyć kres diabelskim dziełom, i gdy wszyscy bezbożni otrzymają swoją zapłatę, wówczas Bóg stworzy nowe niebo i nową ziemię. Apostoł Piotr pisze o tym tak: „Ale my oczekujemy, według obietnicy nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość. Przeto, umiłowani, oczekując tego starajcie się, abyście znalezieni zostali przed nim bez skazy i bez nagany, w pokoju” (2P 3,1314). Również Jan dochodzi do tego samego wniosku: „I widziałem nowe niebo i nową ziemię; albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, morza już nie ma” (Ap 21,1). Chcielibyśmy skierować następujące pytanie do tych, którzy upierają się by wierzyć nauce o wiecznych mękach: gdzie będzie piekło, kiedy planeta Ziemia będzie spalona i morza już nie będzie? Nie może być ono na Ziemi, ponieważ wszystko to co jest na Ziemi zostanie spalone. Każdy ślad zła przepadnie. Nie pozostanie nawet jeden ślad grzechu. Wszelkie zło zostanie spalone i zniszczone na zawsze. Kiedy wszystko zło zostanie zniszczone, Bóg stworzy nowe Niebo i Ziemię. Stwórca ustanowi wszystko tak jak było to w ogrodzie Eden przed upadkiem. Nie będzie tam złodziei, oszczerców, 37 oszustów, morderców, żołnierzy. Nie będzie bólu i łez. Biblia opisuje nową Ziemię w następujący sposób: „I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły” (Ap 21,4). Gdyby miało być tak, jak twierdzą duchowni wielu wyznań, że bezbożni żyć będą w wiecznych mękach, to nie mieliby miejsca na Ziemi, ponieważ tam nie będzie bólu, łez, czy kar. Tylko sprawiedliwi będą żyć na nowej Ziemi. Nie będą dzielili swego miejsca z niezbożnymi i nie będą nawet wspominali dawnej historii grzechu, która odeszła do przeszłości. Nauka o wiecznych mękach jest więc fikcją, której nie popiera Pismo Święte, kłamstwem, za którym stoi szatan. Oby wszyscy, którzy czytają tę broszurkę, przyjęli Jezusa Chrystusa i modlili się o moc Ducha świętego, aby stać się prawdziwymi świadkami Jezusa i być częścią Jego ludu w dniu, gdy On wezwie odkupionych do odziedziczenia Swego Królestwa. Teoria o wiecznych mękach jest straszną nauką opartą na strachu. Ona również wraz z innymi kłamstwami wrzucona zostanie do ognia i tam spłonie! Teoria ta nie ma nic wspólnego z miłością Jezusa. Nasz Pan pragnie dla nas tylko najlepszego. Jest tak miłosierny, 38 że nawet Jego przeciwnicy nie doznają niczego więcej, jak tylko wiecznego unicestwienia. Gdy wszystkie dowody winy i nieprawości zostaną przedstawione, wtedy Bóg ostatecznie zniszczy szatana i tych wszystkich, którzy trwali wraz z nim w buncie przeciwko prawu Bożemu. Dlatego oczekujmy dnia sądu, kiedy to Bóg stworzy nowe Niebo i nową Ziemię, gdzie zamieszka sprawiedliwość i miłość Jezusa wraz z wiecznym pokojem i radością. 8 teza: Kościół Katolicki naucza o chrzcie niemowląt i bierzmowaniu. Chrzest niemowląt ma swoje korzenie w nauce św. Augustyna o grzechu pierworodnym. Uważał on, że dziecko urodziło się w grzechu. Zatem, jeśli dziecko było chore i mogło umrzeć, należało szybko wezwać księdza i pokropić główkę dziecka wodą. Wierzono, że od tego momentu dziecko stało się chrześcijaninem i uzyskało zbawienie. Praktyka ta trwa do dziś. Jednak czy jest ona słuszna? Małe dziecko nie uczyniło przecież nic złego. Ono nie rozumie co jest dobre a co złe. Ta umiejętność rozróżniania jest rozwijana przez Ducha Świętego dopiero później, wraz z nabywaniem świadomości. Biblia mówi, że „grzech jest przestępstwem zakonu” (1J 3,4) oraz „Człowiek, który grzeszy, umrze. Syn nie poniesie kary za winę ojca” (Ez 18,20). Ten tekst wyraźnie stwierdza, że dziecko nie dziedziczy grzechu po swoich rodzicach. Dopiero wtedy, gdy osoba jest na tyle rozumna, aby pojąć różnicę między dobrem a złem, od wtedy liczy się grzech. Tak więc niemowlę nie posiada, tak jak człowiek świadomy, starego życia w grzechu, które musi być symbolicznie pogrzebane w chrzcie wodnym, ponieważ rodzi się niewinne. Chrzest niemowląt nie jest zatem konieczny i jest niebiblijny. Faktem jest, że niewinne dziecko przyszło na zły świat i odziedziczyło grzeszną naturę swoich rodziców, oraz spoczywa na nim ten sam wyrok, który otrzymał Adam po upadku: „bo prochem jesteś i w proch się obrócisz” (Rdz 3,19). Niemniej jednak niemowlę nie odrzuciło dzieła odkupienia, którego Chrystus dokonał dla wszystkich. Wszyscy, również niemowlęta mają dostęp do Jego zasług. Kiedy matki przyniosły swoje dzieci do Jezusa, On rzekł do nich: „Pozwólcie dziatkom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im, albowiem takich jest Królestwo Boże... i błogosławił, kładąc na nie ręce.” (Mk 10,13-16). Jezus ich nie chrzcił, lecz błogosławił im. Zgodnie z nauką o chrzcie niemowląt, to rodzice chrzestni muszą wierzyć w imieniu niemowlęcia, bo dziecko samo nie może jeszcze praktykować wiary; ale Biblia mówi jasno: „wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Boże”(Rz 10,17). Dziecko nie rozumie biblijnego nauczania, a zatem nie może mieć własnej wiary. Czytamy również: „Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony” (Mk 16,16). Według tego, ci, którzy chcą być ochrzczeni muszą mieć własną wiarę. Tak więc to nie jest właściwe, gdy rodzice chrzestni działają w imieniu dziecka. Kapłan i rodzice chrzestni mówią, że dziecko będzie rozwijać własną wiarę później, podczas bierzmowania, ale nie ma na to żadnej gwarancji. Rzućmy okiem na kilka przykładów chrztu w Biblii. Zauważ, że wiara jest konieczna do tego, aby odbył się chrzest. Gdy 39 Filip głosił ewangelię Jezusa etiopskiemu eunuchowi, powiedział on potem do Filipa: „Oto woda; cóż stoi na przeszkodzie, abym został ochrzczony? Filip zaś powiedział mu: Jeśli wierzysz z całego serca, możesz. A odpowiadając, rzekł: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. I kazał zatrzymać wóz, zeszli obaj, Filip i eunuch do wody, i ochrzcił go” (Dz 8,26-38). Gdy Filip głosił ewangelię w Samarii, było tam wielu, którzy ją przyjęli. Biblia mówi o rezultatach głoszenia Filipa: „Kiedy jednak uwierzyli Filipowi, który zwiastował dobrą nowinę o Królestwie Bożym, i o imieniu Jezusa Chrystusa, dawali się ochrzcić, zarówno mężczyźni jak i niewiasty” (Dz 8,12). To mężczyźni i kobiety, zostali ochrzczeni, nie dzieci. Nigdzie nie znajdujemy świadectwa, aby zostało ochrzczone choć jedno niemowlę. W Biblii zapisane zostało sprawozdanie o strażniku więziennym, który został ochrzczony wraz z całym jego domem. Niektórzy powołują się na ten tekst, sugerując, że musiały być tam dzieci, które były również ochrzczone. Jednak nic nie wskazuje na to, że były tam jakieś małe dzieci. Powiedziane jest, że ludzie ci słyszeli, co było im głoszone i ci, którzy zostali ochrzczeni, wcześniej przyjęli Jezusa Chrystusa jako osobistego Zbawiciela. Przeczytajmy tę historię: „I wyprowadziwszy ich na zewnątrz, rzekł: Panowie, co mam czynić, abym był zbawiony? A oni rzekli: Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom. I głosili Słowo Pańskie jemu i wszystkim, którzy byli w jego domu. Tejże godziny w nocy zabrał ich ze sobą, obmył ich rany, i zaraz został ochrzczony on i wszyscy jego domownicy. I wprowadził ich do swego domu, zastawił stół i weselił się wraz z całym swoim domem, że uwierzył w Boga” (Dz 16,30-34). 40 Słowo „chrzest” pochodzi od greckiego słowa „baptismo”, które oznacza „zanurzać”. Było ono używane w rzemiośle, na przykład w kowalstwie, opisując jak dany przedmiot jest całkowicie zanurzany w wodzie. Jeśli kowal wykuł kawałek żelaza na pewien kształt i chciał go w ten sposób utrwalić, zanurzał go całkowicie w wodzie. Poprzez akt zanurzenia, człowiek symbolicznie pokazuje, że uznaje ofiarę Jezusa, Jego pogrzeb i zmartwychwstanie. Chrzest symbolizuje także pogrzebanie wszystkich grzechów i śmierć starego człowieka w wodnym grobie, oraz powstanie do nowego życia w Chrystusie. „Czyż nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili” (Rz 6,3-4). Tekst ten wyraźnie mówi, że osoba, która została ochrzczona, została pochowana w wodnym grobie i powstała do nowego życia w Chrystusie. Ta piękna symbolika nie ma zastosowania przy chrzcie niemowląt przez pokropienie; po pierwsze - z powodu braku świadomego wyboru, i po drugie – z powodu braku zanurzenia. Tak więc chrzest niemowląt jest ludzkim wymysłem, tradycją, której brak Bożego błogosławieństwa. Bierzmowanie zostało wprowadzone przez Kościół Katolicki dopiero w XIII wieku. Rzeczywistość jest taka, że tylko nieliczni z biorących udział w bierzmowaniu wierzą, że Jezus Chrystus jest ich osobistym Zbawicielem. To pokazuje, że praktyka ta nie spełnia swojego zadania. Marcin Luter poddał bierzmowanie krytyce, gdyż widział je jako formę oszustwa. „Chrzest” niemowląt i bierzmowanie są tradycjami uchwalonymi przez ludzi. Są one formą zastępczą dla chrztu biblijnego. Jest to sprawdzona metoda szatana - zastąpić prawdę biblijną czymś, co na pozór wygląda podobnie, ale tak naprawdę jest tylko podróbką. Biblia mówi, że jest „Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest” (Ef 4,5). Wiemy już, że prawdziwy chrzest nie jest chrztem niemowląt przez pokropienie, ale jest chrztem wiary, następującym w ślad za podjęciem osobistej decyzji o przyjęciu zbawienia w Jezusie Chrystusie. Osoba, która pragnie być ochrzczona, powinna podążać za przykładem Jezusa. Jezus był ochrzczony jako dorosły (miał 30 lat) w rzece Jordan. On nie miał potrzeby bycia ochrzczonym, gdyż nie miał grzechu. Niemniej jednak został ochrzczony dla naszego przykładu (zobacz: Mt 3,13-17), abyśmy wstępowali w Jego ślady (zobacz: 1P 2,21). Zawróćmy więc i podążajmy we wszystkim za przykładem Jezusa. „Chrzest” niemowląt i bierzmowanie są tradycjami katolickimi, a ci, którzy wierzą, że będą zbawieni, ponieważ ich rodzice także uczestniczyli w tych obrzędach, zostali oszukani. Jeśli nie doświadczyłeś biblijnego zanurzenia, wiedz o tym, że nie ma innej formy chrztu, która byłaby ważna według Słowa Bożego. Chrzest niemowląt przez pokropienie nie jest chrztem biblijnym. Jezus powiedział do Nikodema: „Jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego”(J 3,5). Kto nie został ochrzczony przez zanurzenie, na wyznanie swojej własnej wiary w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, nie przyjął chrztu w ogóle! 9 teza: Kościół Katolicki naucza, że zbawienie jest w sakramentach - takich jak chrzest, uczestnictwo w eucharystii, pokuta, spowiedź. Marcin Luter również był nauczany tych samych rzeczy, gdy dorastał jako katolik. Pewnego dnia gdy na kolanach wchodził po schodach Piłata w Rzymie, przypomniał sobie słowa z Pisma Świętego: „A sprawiedliwy z wiary żyć będzie” (Rz 1,17). Właśnie wtedy zdał sobie sprawę, że umartwianie się jest formą zasługi na zbawienie. Do tego momentu myślał, że uczynki mogą go zbawić, ale teraz w jego umyśle zaświeciło nowe światło. Doszedł do przekonania, że zbawienie jest możliwe jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata. Uczynki nie mogą nas zbawić, gdyż zgodnie z Biblią są one jedynie skutkiem wiary (zobacz: Mt 5,8). Odkrycie Marcina Lutra było ogromnym przełomem, milowym krokiem w zrozumieniu, że jedynie zasługi Jezusa Chrystusa są ważne dla naszego zbawienia. Dla lepszego zrozumienia tematu usprawiedliwienia przez wiarę, proponuję przeczytanie dostępnej nieodpłatnie książ- 41 ki wydawnictwa Filadelfia: „Życie według Ewangelii”. Tymczasem przywódcy Kościoła Katolickiego ogłaszają w oficjalnych wypowiedziach, że nasze zasługi są równie ważne jak zasługi Chrystusa. Papież Pius VII, 2 września 1817 roku, przyznał tym, którzy wspinają się na kolanach po schodach Piłata odpust dziewięciu lat za każdy krok, a papież Pius X, 26 lutego 1908 roku, przyznał odpust zupełny tym, którzy pobożnie wstąpili na schody po spowiedzi i komunii. Co za zwiedzenie! Jak już wcześniej pisałem, nikt z ludzi nie może udzielać odpuszczenia grzechów. To bezprawie i próba zrównania się z Najwyższym, który jako jedyny może odpuszczać grzechy. Nie jesteśmy w stanie, nawet przez największe nasze zasługi, zapłacić za nasze odkupienie. Zbawienie zostało wyjednane nam przez drogą krew naszego Pana. Uznając własne zasługi jako pomocne w zbawieniu, tym samym pomniejszasz znaczenie zasług Chrystusa. To diabeł, przeciwnik Chrystusa próbuje nam wmówić te kłamstwa, aby pozbawić nas usprawiedliwienia we krwi Baranka Bożego. Pomyśl więc, kim jest papież, jeśli naucza swój lud przeciwnie do Słowa Bożego. Udzielając odpustu zupełnego zachęca do lekkiego traktowania grzechu. Cóż łatwiej – przejść na klęczkach 28 schodów Piłata, czy wyrzec się wszelkiego grzechu i prowadzić sprawiedliwe życie na tej Ziemi? Bóg nie żąda od nas kar cielesnych jako pokuty za grzech. To przesąd zakorzeniony w umysłach ludzi od czasów średniowiecza. Prawdziwą pokutą za grzech jest jego odrzucenie. „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w 42 Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili” (Ef 2,4-10). Jak mogliśmy się przekonać na podstawie powyższego tekstu, zbawienie jest darem, a nie naszą zasługą, natomiast uczynki są czymś normalnym, co wynika z przeznaczenia nas do dobrych uczynków. Jeśli więc dobrze czynimy, nie mamy się czym chlubić – to również jest zasługą Jezusa Chrystusa. Jeśli uczynki miałyby decydować o naszym zbawieniu, któż byłby zbawiony? Nikt! Tylko doskonałe życie naszego Zbawiciela okazało się wystarczającym okupem za nasze grzechy. Nikt z ludzi nie jest w stanie zastąpić ofiary Jezusa własną doskonałością. Szatan chce nas w ten sposób doprowadzić w ślepy zaułek, abyśmy polegali na sobie i swoich dokonaniach. Musimy nauczyć się polegania na Słowie Bożym, a nie na sobie. Oto kilka tekstów na temat wiary potrzebnej nam do zbawienia: „A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy” (Hbr 11,1). „Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe” (Rz 10,17). „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony” (J 3,16-17). Kiedy Jan Chrzciciel głosił przesłanie do nawrócenia, powiedział: „Wydawajcie więc owoc godny upamiętania” (Mt 3,8). Uczynki mają swoje miejsce w życiu chrześcijanina, gdyż są dowodem jego nawrócenia i życia z Bogiem. Nie są z pewnością zapłatą za popełnione grzechy. Jakub pisze: „Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie” (Jk 2,17). Wiara musi ukazywać dobre uczynki, gdyż są one jej pieczęcią, jej potwierdzeniem. Tak więc wiara bez uczynków jest martwa a dobre uczynki są owocami wiary. „…Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże - wierzyć w tego, którego On posłał” (J 6,28-29). Sprawa uczynków była tematem sporów już w czasach Jezusa, a z pewnością również i wcześniej. Jezus na pytanie dotyczące sprawiedliwych czynów odpowiedział wyraźnie, że nie to ma być kwestią naszych starań. Mamy się starać o wiarę w Niego, a uczynki pojawią się jako owoc wiary. „Jeżeli wiecie, że jest sprawiedliwy, wiedzcie też, że każdy, kto postępuje sprawiedliwie, z niego się narodził” (1J 2,29). Nikt nie może postępować sprawiedliwie, jeśli się wcześniej nie narodził z Boga. Nowonarodzenie to otrzymanie nowego serca - boskiej natury, która umożliwia sprawiedliwe życie z Chrystusem i w Jego mocy. Każdy, kto się narodził na nowo, postępuje sprawiedliwie, gdyż czerpie moc z Boga. Sprawiedliwość nie pochodzi z człowieka, gdyż żaden człowiek nie jest sprawiedliwy w swej ludzkiej naturze. Natomiast Bóg jest sprawiedliwy i natura, której On udziela człowiekowi jest sprawiedliwa. Żyjąc wedle tej natury, człowiek postępuje sprawiedliwie: „Dzieci, niech was nikt nie zwodzi; kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest, jak On jest sprawiedliwy” (1J 3,7). Taka jest rola uczynków sprawiedliwości – objawienie cudownych dzieł Bożych, ukazanie sprawiedliwego charakteru Boga dla Jego chwały oraz dla ratowania ludzi zagubionych w tym świecie i w filozofii uprawianej w kościołach. Uczynki są nie po to, aby się wkupić w łaski Boga. Człowiek odrodzony z Boga nie musi tego robić, gdyż jego życie zostało odkupione doskonałą ofiarą Syna Bożego. Czyny sprawiedliwości są natomiast potwierdzeniem odkupienia, odnowy serca i całkowitej zmiany charakteru. Moc do sprawiedliwego życia nie leży w nas, lecz przychodzi od Boga, w Jego Duchu. Paweł oświadcza: „Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie” (Flp 2,13). Od kiedy Marcin Luter ogłosił naukę o usprawiedliwieniu przez wiarę, nastąpił 43 rozłam między Kościołem Katolickim i Kościołem Luterańskim. Natomiast w roku 1999, po wielu dyskusjach, dużej dawce dyplomacji i ekumenizmu, te dwa kościoły stworzyły dokument, ukazujący wspólne stanowisko na temat sprawiedliwości przez wiarę. Dokument ten nazwany został deklaracją i podpisany w dniu 31 października 1999 roku, a więc dokładnie 482 lata po tym, jak Luter przybił swoje tezy na drzwiach katedry w Wittenberdze. Czy wspólna deklaracja o usprawiedliwieniu była postępem na drodze nowej reformacji? Nie, to raczej było pójściem na daleko idący kompromis, sprowadzający Kościół Luterański z powrotem do Rzymu. Po co było szukać ugody, skoro jej nigdy nie było? Luter wystąpił w proteście przeciwko błędnym naukom Kościoła Katolickiego, zaryzykował swoje życie, zapoczątkował piękny ruch reformacji nie po to, aby ktoś w przyszłości doszedł do wniosku, że jednak było to pomyłką. Pięćset lat po ogłoszeniu tez Lutra w Wittenberdze, katolicy i protestanci wspólnie deklarują swoją akceptację nauki o usprawiedliwieniu przez wiarę. Aby dojść do tak dużej zbieżności stanowisk, ktoś musiał skłonić się do kompromisu. Pierwotny protestantyzm nigdy nie zaakceptowałby katolickiej wersji nauki o usprawiedliwieniu, gdyż nadal zakłada ona znaczący udział uczynków w zbawieniu. Przez to nie jest ona biblijnie uzasadniona. Nic się nie zmieniło w katolicyzmie od czasów Lutra, więc nie ma najmniejszego powodu, aby ustępować. Kompromis jest więc milowym krokiem wstecz i faktycznie oznacza uznanie błędu w nauczaniu Lutra. Obecnie minimalizuje się ogromną różnicę w poglądach pomiędzy Lutrem a Rzymem i mówi się, że jesteśmy teraz w nowej erze, aby razem promować pokój na Ziemi. Ale pokój ten jest utrzymywany przez ekumenizm, dyplomację i głos większości. Jezus powiedział: „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję” (J 14,27). Prawdziwy pokój przychodzi tylko wtedy, gdy przyjmujemy Jezusa Chrystusa jako Pana w naszym życiu. Kiedy wyznajemy swój grzech, otrzymujemy przebaczenie od Jezusa - Jego sprawiedliwość z łaski przez wiarę. Gdy decyzja ta zostaje podjęta, wierzący otrzymuje Ducha Świętego jako źródło mocy koniecznej do sprawiedliwego życia, i w ten sposób jest w stanie iść po śladach Jezusa, posiadając moc do dobrych uczynków. Wszyscy reformatorzy rozumieli co to znaczy przyjąć zbawienie w Jezusie Chrystusie, ale nie mieli pełnego zrozumienia wszystkich prawd Biblii. Bóg objawiał prawdę stopniowo. 44 LUTER - BULLĄ PAPIESKĄ ROZPALA OGIEŃ REFORMACJI. - Anabaptyści rozumieli znaczenie chrztu - Luter rozumiał znaczenie łaski - Hus widział sens posłuszeństwa - Wesley pojął znaczenie uświęcenia - Waldensi dostrzegali ważność Biblii - Miller rozumiał potrzebę drugiego przyjścia Jezusa A co z nami? My, jako spadkobiercy tych odkryć, musimy zobaczyć cały obraz. Teraz, w czasach końca, musimy zrozumieć i głosić wszystkie te prawdy, do jakich przez dziesiątki lat dochodzili kolejni reformatorzy, a być może Bóg objawi nam jeszcze więcej. Odpowiedzialność za posiadaną prawdę wzrasta wraz z jej zrozumieniem, a przecież nie mamy dziś wytłumaczenia, że czegoś nie możemy zrozumieć. Wszystko, co rozumieli reformatorzy jest dziś dla nas dostępne, choć oczywiście diabeł stara się to ukryć. Jednak wytrwałość w poszukiwaniach i modlitwach zostanie nagrodzona i Bóg nie pozwoli, aby ci, którzy prawdy szukają całym swym sercem, zostali zwiedzeni. 10 teza: Kościół Katolicki zmienił dziesięć przykazań Bożych. Marcin Luter, choć był wielkim reformatorem i Bóg pozwolił mu wiele odkryć, nie odkrył wszystkiego. Na przykład nie zdawał sobie sprawy z błędnego nauczania przez Kościół Katolicki dziesięciu przykazań Bożych. Już wówczas istniały dwie wersje dekalogu – biblijna i katechizmowa, które znacznie się między sobą różnią. Porównanie obu wersji pokazuje, że usunięto drugie przykazanie w katechizmie, a dziesiąte przykazanie podzielono na dwa niezależne. Ponadto czwarte przykazanie zostało całkowicie zmienione. Te manipu- lacje można śmiało nazwać największym oszustwem w historii świata. Jest ono tak zakamuflowane, że tylko nieliczni potrafili się połapać, że są oszukani. To niewiarygodne, że najważniejszy dokument w dziejach ludzkości – Boży dekalog, został sfałszowany. Mało tego – ci, którzy za tym stoją, poczytują sobie to za chlubę i uzasadniają ten fakt danym przez Boga autorytetem. Jeszcze bardziej może dziwić, że miliony ludzi wierzy temu tłumaczeniu, pomimo tego, że Biblia zabrania dodawania lub ujmowania czegokolwiek z jej treści. Co dziwne, niemal wszyscy wierzą, że Kościół Katolicki czyniąc te rzeczy, nadal jest kościołem chrześcijańskim. Czy chrześcijanin powinien zmieniać to, co powiedział Chrystus? Czy nie byłoby to wywyższaniem się nad Chrystusa? Rolą ucznia jest naśladowanie Mistrza. Powinniśmy raczej jako uczniowie pokornie naśladować to, co On powiedział, a nie stawiać siebie w roli nauczyciela. Moim nauczycielem jest Pan Jezus, a kto jest Twoim nauczycielem? Jeżeli ktoś coś zmienia w dziele Mistrza, to znaczy, że sam uznaje siebie za lepszego od Niego. Nie chce już być uczniem, lecz wchodzi w kompetencje nauczyciela. Taką postawę możemy nazwać jedynie pychą i butą. Czy takiemu „mistrzowi” chcesz służyć? Zastanów się nad tym. Nie da się zaprzeczyć, że Kościół Katolicki zmieniając prawo Boże wszedł w kompetencje Nauczyciela i Mistrza. Uczynił to nie tylko z prawem Bożym. Również nauka o piekle, czyśćcu, spowiedzi usznej, transsubstancjacji chleba i wina, wędrówce dusz, odpustach, sukcesji apostolskiej Piotra - są jego dziełem, dokonanym tylko w tym celu, aby gwałtem i sprytem przejąć rolę nauczyciela ludu z rąk Mistrza. Dlatego zgadzamy się z Lutrem i reformatorami, 45 którzy porównując nauki Biblii z naukami Rzymu zrozumieli, że papież nosi cechy antychrysta. Marcin Luter ujął to w ten sposób: „Kiedyś mówiłem, że papież jest zastępcą Chrystusa; teraz twierdzę, że jest on przeciwnikiem naszego Pana, i apostołem diabła” (Wielki Bój str. 75; D’Aubigne, tom. 7, rozdz. 6). Kiedy papieska bulla dosięgła Lutra, potępiając jego nauki, reformator powiedział na jej temat: „Sam Chrystus, jest w niej potępiony (...) Cieszę się jednak, że muszę doznawać takiego zła dla najlepszej sprawy. Już teraz czuję o wiele więcej wolności w sercu, bowiem wreszcie wiem, że papież jest antychrystem, a jego tron jest tronem samego szatana” (Wielki Bój str. 75; D’Aubigne, tom. 6, rozdz. 9). 46 Ilu luteran i innych protestantów - spadkobierców i depozytariuszy duchowego dobra, jakim łaskawie obdarował nas Bóg w postaci pism i książek napisanych przez Marcina Lutra, dzisiaj mówi to samo, co pięćset lat temu o papiestwie powiedział wielki reformator? Wygląda na to, że kompromis zawarty z papiestwem w sprawie rozumienia nauk Lutra jest kolejnym zwiedzeniem, za pomocą którego diabeł chce wybielić błędy i fałszerstwa dokonane przez papiestwo. Zapytam w inny sposób: czy protestantyzm przez swoją uległość sam nie stał się jak antychryst, akceptując znamię antychrysta niedzielę, jako dzień odpoczynku? Mistrzem jest dla nas ten, którego nauki naśladujemy. Jeśli przyjęta przez nas nauka nie pochodzi z Biblii, lecz z tradycji Kościoła, to naszym mistrzem staje się Kościół, a dokładniej - papież. Nie mamy wówczas prawa wywodzić swej nazwy od Chrystusa. Chrystianin to ten, który pokornie naśladuje Chrystusa. To jego cecha i po tym można go odróżnić od innych ludzi. Antychryst jako przeciwnik Boży i uzurpator, chce skupić uwagę naśladowców Chrystusa na sobie, oderwać ich od prawdy i przyzwyczaić do czegoś, co on nazywa prawdą. Antychryst istnieje i czyni swoje dzieło, jak wilk w owczej skórze podszywając się pod Chrystusa. Musimy być nadzwyczaj ostrożni, aby za swego mistrza nie wybrać właśnie jego zamiast Chrystusa. swoją numerację. To dlatego właśnie przykazanie „pamiętaj abyś dzień święty święcił” występuje w katechizmie jako trzecie. Jest to dowodem fałszerstwa. Jak wcześniej już wspomniałem, papiestwo w swoim katechizmie usunęło większość tekstu w czwartym przykazaniu. Zachęcam w tym momencie do sięgnięcia po Pismo Święte, aby samemu się o tym przekonać. Prawdziwe, nie zmienione, biblijne czwarte przykazanie brzmi następująco: W trzecim przykazaniu w katechizmie nic nie wskazuje na to, że sabat jako siódmy dzień tygodnia jest prawdziwym dniem odpoczynku. Jest to świadoma manipulacja, której celem była zmiana dnia odpoczynku z soboty na niedzielę. Pominięta zastała nazwa tego dnia (sabat), oraz jego liczba porządkowa (siódmy). Zamiast tego występuje lakoniczne i nic nie znaczące bez dodatkowego opisu stwierdzenie „święty”. Bóg jednak jest dokładny. Pisząc na początku przykazania „pamiętaj”, wiedział, na co poważy się człowiek. Precyzyjnie określił nazwę i liczbę porządkową, dodatkowo opisując na czym polega zachowanie świętości tego dnia. „Pamiętaj o dniu sabatu, aby go święcić. Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszelką swoją pracę, Ale siódmego dnia jest sabat Pana, Boga twego: Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służebnica, ani twoje bydło, ani obcy przybysz, który mieszka w twoich bramach. Gdyż w sześciu dniach uczynił Pan niebo i ziemię, morze i wszystko, co w nich jest, a siódmego dnia odpoczął. Dlatego Pan pobłogosławił dzień sabatu i poświęcił go” (Wj 20,8-11). Większość ludzi zdaje sobie sprawę, że Jezus umarł w piątek. Biblia nazywa ten dzień dniem przygotowania, dniem poprzedzającym sabat (zobacz: Mk 15,42-43). Dzień następny nazwany jest sabatem. Według Biblii jest to siódmy, ostatni dzień tygodnia. Gdy Jezus spoczął w grobie, uczniowie zebrali się i odpoczywali zgodnie z przykazaniem (zobacz: Łk 23,53-56). Następnego dnia była niedziela. Niedziela jest pierwszym dniem tygodnia. Kościół tego nie kwestionuje, a nawet powiadamia o tym wiernych w trakcie cotygodniowej mszy. Licząc po kolei, przykazanie nakazujące cotygodniowy odpoczynek występuje w katechizmie jako trzecie. Może to powodować zamieszanie, ale kościół sam do tego zamieszania doprowadził, usuwając przykazanie drugie, zabraniające kultu wizerunków. Całkowite usunięcie tego przykazania spowodowało, że następne przykazania przesunęły się w górę o jedno, zmieniając Jezus powstał z martwych pierwszego dnia tygodnia (zobacz: Mk 15,42-47; 16,1-6), lecz przez to nie zmienił się dzień odpoczynku. Nigdzie, w całej Biblii nie znajdziesz ani słowa na potwierdzenie, jakoby niedziela miała zastąpić sobotę. Gdyby tak miało się stać, byłoby to jasno zakomunikowane. Dekalog został ogłoszony u stóp góry Synaj przez samego Boga, wśród nad- 47 naturalnych znaków Jego mocy (zobacz: Wj 19,16-19). Każdy Izraelita na długo zapamiętał ten dzień. Tak samo musiałoby się stać w przypadku zmiany dekalogu. To niemożliwe, aby tak istotna zmiana miała się dokonać po cichu, bez jakiejkolwiek wzmianki, chyba że dokonał jej człowiek grzechu, syn zatracenia, jak o tym informuje nas proroctwo (zobacz: 2Tes 2,3-4). Niedziela jest pierwszym dniem tygodnia a sabat (sobota) jest siódmym dniem tygodnia. Nie można się pomylić. To sabat, a nie niedziela jest biblijnym dniem odpoczynku. Wszyscy chrześcijanie powinni jako dzień święty zachowywać ten dzień odpoczynku, który ustanowił Bóg - siódmy dzień tygodnia; jednak propaganda i dezinformacja skutecznie uprawiana przez duchownych skutecznie pozbawia wiernych Kościoła wiedzy na ten temat oraz wprowadza w błąd. Nic więc dziwnego, że ludzie nadal świętują w niedzielę, a nie w sobotę. Jednym z argumentów, jakich duchowieństwo od wieków używało dla odstręczenia ludzi od zachowywania Bożego dnia odpoczynku było to, że sabat jest świętem żydowskim. Do dziś się tak uważa, ale to nie jest prawdą, gdyż czytamy, że „Jezus jest Panem Sabatu” (Mk 2,27-28). Gdyby niedziela miała być prawdziwym dniem odpoczynku, Jezus nazwałby siebie Panem pierwszego dnia tygodnia. Nasz Pan nie zmienił przykazania. Sam zresztą o tym powiedział: „Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić. Bo zaprawdę powiadam wam: Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z zakonu, aż wszystko to się stanie” (Mt 5,17-18). 48 Ten tekst bardzo wyraźnie pokazuje, że sabat został ustanowiony dla wszystkich ludzi, a nie tylko dla wyznawców judaizmu. Będzie trwał wiecznie, gdyż jest częścią doskonałego prawa. Jeśli Pan go nie rozwiązał, czy człowiekowi wolno tego dokonać? Dalsze słowa tego samego fragmentu z ewangelii Mateusza mówią: „Ktokolwiek by tedy rozwiązał jedno z tych przykazań najmniejszych i nauczałby tak ludzi, najmniejszym będzie nazwany w Królestwie Niebios; a ktokolwiek by czynił i nauczał, ten będzie nazwany wielkim w Królestwie Niebios” (Mt 5,19). Jest to wyraźną przestrogą. Zmiana przykazań jest traktowana przez Boga jak świętokradztwo, jak największe przestępstwo. Ten, który przestrzega i naucza biblijnego dekalogu będzie nazwany wielkim w królestwie Niebios. Czy papieże, biskupi i zwykli księża nauczają biblijnego dekalogu? Otóż nie! Nauczają zręcznej podróbki, która nie jest dekalogiem, lecz ludzkim kodeksem etycznym. Uwielbiany przez wszystkich katolików i wielu niekatolików, nieżyjący już papież Jan Paweł II, w swoich homiliach często nawiązywał do dekalogu. Niestety, on również wprowadzał w błąd opinię publiczną, cytując przykazania katechizmowe a nie biblijne. Czy tak postępuje Vicarius Christi, Zastępca Chrystusa? Czy rolą każdego ziemskiego zastępcy nie jest posłuszeństwo i lojalność zwierzchnikowi? Co zrobiłby prezes firmy, gdyby się dowiedział, że jego podwładny wprowadza za jego plecami swoje zasady, w dodatku sprzeczne z polityką firmy? Nie ma wątpliwości, że otrzymałby naganę, lub zostałby zwolniony. Tymczasem papież wygłasza swoje nauki, sprzeczne z zasadami Królestwa Bożego i cieszy się rosnącym poparciem! Nie słychać słów protestu. Co w tym czasie robi protestantyzm? Zamiast protestować i korygować nauczanie papiestwa zgodnie ze wzorem jaki pozostawił nam w Biblii nasz Pan, czynią to samo – głoszą odstępcze nauki. Nie znajduję na to odpowiednich słów krytyki. W dniu przyjścia naszego Pana usłyszą słowa nagany, lecz wtedy będzie już za późno, aby pokutować. Ostrzeżenie zawarte w kazaniu Jezusa jest skierowane do wszystkich, którzy nauczają niezgodnie z Biblią. Nie tylko garstka ludzi, którzy zmienili przykazania odpowie przed sądem Bożym, ale wraz z nimi wszyscy ci, którzy przyczyniają się do ukrycia prawdy i wywyższenia kłamstwa, czyli papieże, dziekani, profesorowie, doktorzy, nauczyciele nauczający na wszystkich uniwersytetach i uczelniach w Europie i na całym świecie. Bądź więc ostrożny drogi czytelniku komu wierzysz. Nie będzie wytłumaczenia przed sądem Bożym, jeśli mamy dostęp do źródła wiedzy, jaką jest Biblia. Tam przykazania nie zostały sfałszowane. Każdy może je przeczytać i zrozumieć. Biblia jest dziś powszechnie dostępna. Inną odpowiedzialność mają ci chrześcijanie, którzy żyli kilkaset lat temu, w mrokach ciemnego średniowiecza, gdy Biblia była niedostępna, niż ci, którzy żyją w obecnym świecie. Czytamy, że Bóg stworzył świat w ciągu sześciu dni, a siódmego dnia odpoczął (zobacz: Rdz 2,2-3). Widzimy więc, że sabat ma swój początek w dziele stworzenia a nie w zmartwychwstaniu Jezusa. Dzień zmartwychwstania miał miejsce pierwszego dnia tygodnia, po tym jak Jezus odpoczął zgodnie z przykazaniem - siódmego dnia. Nie sądzisz, że nieprzypadkowo Pan Jezus przeleżał w grobie cały sabat? Nasz Pan odpoczął w grobie i powstał do nowego dnia pracy w niedzielę, pierwszego dnia tygodnia. Było to dobitne świadectwo posłuszeństwa prawu Bożemu, jakie wydał Chrystus dla naszego pouczenia. „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki” (Hbr 13,8). „Ja jestem Pan, i nie zmieniam się” (Ml 3,6). „Słowo Boga naszego trwa na wieki” (Iz 40,8). Bóg jest niezmienny i Jego prawo jest również niezmienne. Nie musiało być zmienione, gdyż jest doskonałe, tak zresztą jak wszystko, co jest dziełem Boga. Niektórzy twierdzą, że Bóg zniósł zakon, gdyż był on zbyt restrykcyjny dla człowieka i człowiek nie mógł go zachować. To bardzo dziwny pogląd. Nie ma w tym sensu. Po co miałby Bóg ustanawiać prawo, którego ludzie nie potrafią zachować? Zamiast zmiany prawa, Bóg posłał na Ziemię Swego Syna, który dał nam przykład świętego życia w posłuszeństwie temu prawu, a następnie zesłał Ducha Świętego, który w codziennym życiu umożliwia nam również dochowanie posłuszeństwa: „Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele, aby słuszne żądania zakonu wykonały się na nas, którzy nie według ciała postępujemy, lecz według Ducha” (Rz 8,3-4). Kościół Katolicki jednoznacznie stwierdza, że zmienił dzień odpoczynku W katolickim katechizmie czytamy co następuje: Pytanie: Który dzień jest dniem sabatu? Odpowiedź: Sobota to dzień sabatu. 49 Pytanie: Dlaczego obchodzimy niedzielę zamiast soboty? Odpowiedź: Obchodzimy niedzielę zamiast soboty, ponieważ Sobór Kościoła Katolickiego w Laodycei (364 r.n.e.) przeniósł uroczystość z soboty na niedzielę. Pytanie: Czy nie macie nic innego na poparcie tezy, że Kościół [Rzymsko-Katolicki] ma władzę do tego, aby samemu wprowadzać zasady i wyznaczać obchodzone święta? Odpowiedź: Jeśliby nie miał takiej władzy, nie mógłby zrobić tego, za czym podążyły nowożytne religie; nie mógłby dokonać zmiany obchodzenia soboty - siódmego dnia tygodnia na obchodzenie niedzieli, będącej pierwszym dniem tygodnia, a więc zmiany, co do której nie ma żadnego poparcia w Piśmie Świętym (Katechizm doktryn, 3. edycja, str. 174 oraz The Convert’s Catechism of Catholic Doctrine, 1977, str. 50). Oto co postanowił sobór w Laodycei: „Chrześcijanie nie powinni judaizować i próżnować w sobotę, ale powinni pracować w tym dniu; powinni szczególnie uczcić Dzień Pański będąc chrześcijanami, i jeśli to możliwe, nie pracować w tym dniu. Jeśli jednak będą judaizować w tym dniu zostaną odłączeni od Chrystusa” (kanon XXIX, C. J. Hefele, History of the Councils of the Church). Jest interesujące i warte odnotowania, że niedziela w języku angielskim (sunday) oznacza „dzień słońca”. Cesarz Konstantyn był pierwszym, który oficjalnie wprowadził niedzielę jako dzień odpoczynku. Stało się to w roku 321 n.e. Oto zapis ustawy Konstantyna: „Niech wszyscy sędziowie i ludzie mieszkający w mieście, a także zajmujący się 50 handlem wszelakim, odpoczywają w czcigodnym dniu słońca; ale ci, którzy zamieszkują wieś, swobodnie i przy pełnej wolności niech zajmują się uprawą roli…” (Historia Kościoła chrześcijańskiego, wydanie 5, tom 3, str. 380). To pierwsza w historii ustawa niedzielna. Jak widać z powyżej zamieszczonych dokumentów, odstępstwo zaczęło się wkradać od początków IV wieku wraz z upaństwowieniem religii chrześcijańskiej. Cesarz Konstantyn miał wpływ na podejmowane uchwały państwowe. Będąc pod wpływem modnego wówczas mitraizmu (czyli kultu słońca), walczył o wywyższenie niedzieli, co mu się udało. Niedziela już wtedy była ogólnie przyjętym świętem ku czci Mitry – boga słońca. Dzień ten był tak popularny wśród wyznawców Mitry, że zyskał wielu zwolenników wśród nawracających się na chrześcijaństwo pogan, a raczej wśród tych, którzy udawali swoje nawrócenie. Ten kto jest prawdziwie nawrócony, zawsze wybierze posłuszeństwo Bogu, a nie pogańskim bożkom. Sfałszowanie Testamentu To oczywiste, że Kościół Katolicki podjął się sfałszowania przykazań. Dekalog Boży jest wyrazem woli naszego Pana. Wola lub testament jest spisywany za życia osoby. Kiedy człowiek umiera, testament nabiera mocy prawnej i nikt nie może zmienić jego treści. Jeśli ktoś zmienia testament, nazywamy to fałszerstwem. To jest dokładnie to, co uczynił Kościół Katolicki. On sfałszował dziesięć przykazań Bożych. Zmiany tej dokonali biskupi kościoła około 300 lat po śmierci Jezusa. Jest to z pewnością największe fałszerstwo dokumentu w historii świata. Bądźmy jednak pewni, że ta nie- Czy dostrzegasz niezgodność deklaracji papieża z Biblią? Papież otwarcie przyznaje, że zachowywanie sabatu zostało zmienione na zachowywanie niedzieli. Kościół Katolicki uważał, że ma autorytet by dokonać tej zmiany; postawił więc swój własny autorytet nad autorytetem Biblii. Papież przyznaje także, że niedziela jako dzień odpoczynku jest zachowywana z powodu tradycji. To dziełem Kościoła Katolickiego było przeniesienie znaczenia sabatu na dzień zmartwychwstania, do czego nie mieli prawa; ale przynajmniej szczerze przyznają, że sami dokonali tej zmiany. Zmiana ta została uczyniona na mocy autorytetu, jaki przypisuje sobie papież, dlatego Kościół jej nie ukrywa, lecz szczyci się nią. Podkreśla ona jeszcze bardziej dostojeństwo i moc papieża. prawość została zarejestrowana w księgach niebiańskich. Miliony ludzi zostało oszukanych z powodu tego fałszerstwa. Do dziś ufają księdzu lub pastorowi i wierzą, że ich duchowni głoszą prawdę ze Słowa Bożego. Nadszedł czas by zdemaskować te oszustwa, aby każdy miał szansę odwrócić się od niebiblijnych praktyk i nauk głoszonych w kościołach. Fałsz musi być nazwany fałszem, a prawda – prawdą. Papież Jan Paweł II przyznał w swoim liście apostolskim Dies Domini: „Rozumiemy zatem, dlaczego chrześcijanie, głosiciele wyzwolenia dokonanego w krwi Chrystusa, czuli sie upoważnieni, aby przenieść ten sens szabatu na dzień zmartwychwstania” (Dies Domini, punkt 63, opublikowane w maju 1998 roku). Pisał też: „duchowe i duszpasterskie bogactwo niedzieli, jakie zostało nam przekazane przez tradycję.” Inaczej ma się sprawa z protestantyzmem. Dlaczego kościoły protestanckie nie mogą być tak szczere jak jest Kościół Katolicki i uznać niedzieli jako tradycji? Upierają się natomiast, że prawo nas nie obowiązuje, że zostało zniesione wraz z sabatem przez Chrystusa. To jest nie mniejsze oszustwo niż to, na które poważyło się papiestwo. Jezus oświadczył w Kazaniu na Górze, że nie przyszedł, aby dokonać jakichkolwiek zmian w przykazaniach (jak wcześniej o tym pisałem, cytując Mt 5,17-18). Więcej na ten temat przeczyta czytelnik w książce wydawnictwa Filadelfia „Łaska a prawo w Biblii”, którą można zamówić nieodpłatnie, bądź przeczytać online ze strony www. filadelfiamedia.com. Mędrzec Salomon napisał: „Wysłuchaj końcowej nauki całości: Bój się Boga i przestrzegaj jego przykazań, bo to jest obowiązek każdego człowieka. Bóg bowiem odbędzie sąd nad każdym czynem, nad każdą rzeczą tajną, czy dobrą, czy złą” (Koh 12,13-14). 51 napisane” (Mt 4,10). Pozwolił by Pisma potwierdziły jego autorytet. Ci, którzy nie pozwalają, by Pisma potwierdzały ich władzę, nie mają żadnego autorytetu, bo autorytet Bóg złożył tylko w Słowie Bożym. Roszczenia, jakie ma Kościół Katolicki to zwykła uzurpacja, której Biblia nie popiera. Ten, kto zmienia Słowo Boże, wprowadzając do niego zmiany dostosowane do oczekiwań grzesznych ludzi, nie jest sługą Boga. Kim zatem jest? Niech każdy sobie sam odpowie. Spójrzmy też na parę cytatów ze źródeł katolickich: „Kościół Katolicki od ponad tysiąca lat przed zaistnieniem kościoła protestanckiego, na mocy swego boskiego posłannictwa zmienił dzień z soboty na niedzielę” (Catholic Mirror, wrzesień 1893). „Niedziela jest znakiem naszej władzy. Kościół jest ponad Biblią, a to przeniesienie zachowywania sabatu [na niedzielę] dowodzi tego faktu” (Catholic Record, Londyn, Ontario (Kanada), 01 września 1923). Kościół Katolicki stawia się wyżej niż autorytet Biblii. Mówią, że mają boską władzę i mogą zmienić czasy i prawo (zobacz: Księga Daniela 7:25). Drogi czytelniku, masz prawo osądzić, czy to jest zgodne z wolą Boga. Czy słowa Biblii spisane przez proroków, a nawet przez samego Boga, mają być przez grzesznych ludzi dowolnie zmieniane? Czy w ten sposób nie tracimy rozeznania, co jest prawdą, a co nią nie jest? Czy to, co zmienił Kościół, przypisując sobie do tego prawo, nadal pozostaje prawdą, jeśli nawet ta zmiana jest sprzeczna ze Słowem Bożym? Gdy Jezus był kuszony przez diabła, skierował go do Słowa Bożego. Powiedział: „Jest 52 Protestanci mówią, że uczniowie zaczęli zachowywać niedzielę zamiast soboty na pamiątkę zmartwychwstania Jezusa. Biblia całkowicie milczy o takiej zmianie. W całej Biblii jest tylko osiem wzmianek o pierwszym dniu tygodnia. Po przeczytaniu tych wszystkich odniesień do niedzieli, okazuje się, że nie znajdujemy w nich polecenia lub wskazówki dotyczącej przestrzegania przez chrześcijan niedzieli, pierwszego dnia tygodnia, zamiast soboty, siódmego dnia tygodnia (zobacz: Mt 28,1; Mk 16,2 i Mk 16,9; Łk 24,1; J 20,1.19; Dz 20,7; 1Kor 16,2). Przeciwnie, w Dziejach Apostolskich widzimy, że Apostołowie nadal zachowywali sabat tak jak Jezus ich nauczył (zobacz: Dz 13,1415; 13,42-44; 16,12-13; 17,1-2; 18,3-4). Sobór Trydencki Bodaj jedną z najważniejszych Rad Kościoła Katolickiego był Sobór w Trydencie (1545-63). Jego głównym celem było „Ostateczne określenie doktryn Kościoła w odpowiedzi na herezje protestantów” (Encyklopedia katolicka, tom. XV, „Sobór w Trydencie”). Podczas tej Rady dyskutowano nad tym, co powinno dominować w nauczaniu: autorytet bazujący na tradycji Kościoła czy autorytet Biblii. Końcowa decyzja została podjęta podczas ostatniej sesji. Zwyciężył argument wyższości tradycji nad Biblią. Wniosek jest odnotowany w następujący sposób: „W końcu (...) wszystkie wahania odłożono na bok. Arcybiskup Reggio wygłosił przemówienie, w którym otwarcie zadeklarował, że tradycja stoi ponad Pismem. Zatem władza Kościoła nie może być ograniczona przez autorytet Pisma Świętego, ponieważ Kościół zmienił obrzezanie w chrzest, sabat na niedzielę nie z polecenia Chrystusa, ale na podstawie swojego własnego autorytetu” (J. H. Holtzman, Canon and Tradition, opublikowane w Ludwigsburgu, w Niemczech, w roku 1859, str. 263). Protestanci powiedzieli, i mówią także dziś, że będą mieli Pismo i tylko Pismo za podstawę i autorytet swojej wiary i nauki; lecz sprzeciw Kościoła Katolickiego wobec protestantów mówi: nie, protestanci nie mają tylko Pisma Świętego, jako swojego autorytetu, ponieważ zachowują pierwszy dzień tygodnia, niedzielę, jako ich dzień odpoczynku. Biblia natomiast jednoznacznie mówi, że powinniśmy zachowywać siódmy dzień, sobotę, jako dzień odpoczynku. Gdzie w tym momencie znajduje się protestancki autorytet? U stóp papieża! Musimy zgodzić się z katolikami co do tego punktu. Oni uczciwie przyznają, że zmienili dzień odpoczynku z soboty na niedzielę, siódmy dzień tygodnia zastąpili pierwszym dniem tygodnia. Słusznie punktują protestantów, którzy twierdzą, że idą za Biblią, choć w rzeczywistości tego nie robią, gdyż podążają za tradycją katolicką, zachowując pierwszy dzień tygodnia jako dzień odpoczynku. „Nie jest jeszcze zbyt późno dla protestantów aby się zrehabilitować. Czy oprą się konsekwentnie na protestanckim wyzna- niu wiary: „Biblia i tylko Biblia”, albo nadal będą zajmować nie dające się obronić, sprzeczne w sobie i samobójcze stanowisko, że są protestantami, wciąż jednak stojąc na katolickim gruncie i podążając za autorytetem Kościoła Katolickiego? Czy będą zgodnie z Pismem Świętym zachowywać sabat Pana, jako siódmy dzień tygodnia, albo nadal będą zachowywać niedzielę według tradycji Kościoła Katolickiego?” (Catholic Mirror, 2,9,16 i 23 września, 1893 traktaty zatytułowane „Wyzwanie Rzymu”). Drogi czytelniku! Jakie stanowisko ty zajmiesz w tej sprawie? Marcin Luter odważył się zaprotestować przeciwko błędnym naukom Kościoła Katolickiego, który później porzucił jako system nazwany w Biblii Wielkim Babilonem. Nie miał pełnego zrozumienia na temat zmian prawa Bożego, a w szczególności zmiany dnia odpoczynku. Ci, którzy mieli dokończyć jego dzieło reformacji powinni iść dalej niż Luter, ale zamiast tego powrócili do Rzymu. Czy to możemy nazwać reformacją? Raczej deformacją. Babilon się nie zmienił, nadal pozostaje Babilonem. Nie uznał swoich błędów, nie porzucił swoich nauk, nie pokutuje, aby mu wybaczono. Współczesne sobory potwierdzają jedynie uchwały podjęte na dawnych soborach. Słowa papieża Jana Pawła II, w których zwrócił się do opinii publicznej z prośbą o wybaczenie błędów Kościoła, które spowodowały w średniowieczu śmierć milionów wyznawców Chrystusa, nie są prawdziwą pokutą, ale jedynie zasłoną dymną skrywającą prawdziwe cele Kościoła. Prawdziwa pokuta wraz ze słowami żalu przynosi odwrócenie się od poprzedniego postępowa- 53 nia. Co prawda dziś Kościół Katolicki nikogo nie pali na stosach ani nie torturuje z powodu innego światopoglądu, lecz jest tak tylko dlatego, że nie ma on takiej władzy jak niegdyś. Jego rana jeszcze nie została wygojona. Poczekajmy jeszcze trochę. Już wkrótce objawi on swoje prawdziwe oblicze. Dziś przyjął taktykę liberalizmu, aby pozyskać przyjaźń świata i odzyskać utraconą władzę. Jego akcje rosną i ciągle zyskuje społeczne poparcie. Słowa Apokalipsy Jana oznajmiają nam niezwykłe proroctwo: „A zwierzę, które widziałem, było podobne do pantery, a nogi jego jak u niedźwiedzia, a paszcza jego jak paszcza lwa. I przekazał mu smok siłę swoją i tron swój, i wielką moc. A jedna z głów jego była śmiertelnie raniona, lecz śmiertelna rana jego była wygojona. I cała ziemia szła w podziwie za tym zwierzęciem” (Ap 13,3). Ta broszurka nie jest wprawdzie wykładem z apokalipsy, lecz warto napisać choć trochę na temat zwierzęcia. Zwierzę w księdze apokalipsy jest zawsze symbolem mocarstwa. Wymienione powyżej zwierzęta, takie jak lew, niedźwiedź i pantera zostały dokładnie opisane w innej księdze proroczej, w księdze Daniela. Sprawdź rozdział siódmy tejże księgi. Dokładna analiza opisu zwierząt z księgi Daniela daje nam pewność, że oznaczają one wielkie mocarstwa, które w starożytności rządziły światem. Były to: Babilon (lew z orlimi skrzydłami), Medopersja (niedźwiedź) i Grecja (pantera). Później przyszedł czas na panowanie Rzymu, którego cechy są opisane w księdze Daniela za pomocą czwartego zwierzęcia, które było tak straszne, że nie przypominało swoją fizjonomią cech żadnego ze zwierząt żyjących na Ziemi. 54 Gdy analizujemy historię świata, po Rzymie nie było już mocarstwa równie potężnego jak poprzednie cztery zwierzęta z księgi Daniela. Z jednym wszakże wyjątkiem – Rzymu papieskiego. Historia nowożytna mówi nam, że mocarstwo to władało niepodzielnie przez okres tysiąca dwustu sześćdziesięciu lat (od roku 538 do roku 1798). Potem niespodziewanie upadło, aby ponownie odzyskać swą władzę w czasach końca. Ten moment jest jeszcze przed nami, lecz zwierzę to powoli odzyskuje siły po tym, jak została mu zadana śmiertelna rana. Rzym papieski miał cechy wszystkich poprzednich zwierząt (mocarstw Ziemi), co świadczy o jego potędze. Ponadto otrzymał swą siłę i tron od smoka, który jest symbolem szatana (zobacz: Ap 12,9). Ten symbol jest bardzo ważny, gdyż opisuje kolejną cechę zwierzęcia – jego zwodniczość. A zatem zwierzę, podobne do pantery, niedźwiedzia, lwa i smoka jest mocarstwem o charakterze polityczno–religijnym, jakiego dotąd nigdy nie było na Ziemi. Tylko jedno mocarstwo pasuje do tego opisu, i jest nim papiestwo. Rzeczywiście, prócz władzy świeckiej posiada ono władzę religijną. Władza religijna jest w nim cechą dominującą, która to cecha determinowała niegdyś posiadanie władzy świeckiej. W czasach średniowiecza papiestwo miało pod całkowitą kontrolą trony wszystkich krajów, znajdujących się w zasięgu jego panowania. Żaden król nie miał prawa wstąpić na tron, jeśli nie został uznany i zatwierdzony przez papieża. Musiał też oczywiście wyznawać wiarę katolicką, która była narzucana siłą. Papiestwo uzurpowało sobie władzę karcenia innowierców i określania, w co mają wierzyć wyznawcy Chrystusa. Fałszywe nauki, jakie wymyślono w średniowieczu (między innymi: o odpustach, piekle, czyśćcu, wędrówce dusz, spowiedzi, kulcie obrazów i świętych) miały za cel zyskanie zupełnej władzy nad sumieniem ludzi oraz ich sakiewką. Datki wymuszane na ludziach z powodu sprzedaży odpustów, sprzedaży dewocjonaliów, relikwii, oraz dóbr zagrabionych heretykom zbudowały potęgę Rzymu. Wiedz o tym, że całe to bogactwo i przepych, widoczne jeszcze dziś w wielu bazylikach i kościołach, jest splamione fałszem i nieprawością. podstępnej taktyki papiestwa, która służy jedynie wkupieniu się w łaski protestanckich braci i pozyskaniu ich dla własnych celów. Celem jest stworzenie wspólnego frontu walki z tymi, którzy przestrzegają przykazań Bożych i wiary Jezusa. To jest ukryty cel szatana – zetrzeć z powierzchni Ziemi tych, których jedynym celem życia jest wywyższenie Boga i Jego Słowa i których jedynym źródłem wiary jest Biblia, bez domieszki ludzkiej tradycji. Skąd wiadomo, że Rzym papieski odzyska pełnię władzy, którą utracił w wyniku zadania mu śmiertelnej rany? Rana, o której mówi nam proroctwo, zadana została papiestwu w roku 1798 przez generała armii Napoleona - Berthiera, który aresztował papieża i osadził go w więzieniu, gdzie wkrótce zmarł. Europa została uwolniona na wiele lat od prześladowań religijnych i hegemonii politycznej papiestwa. Były to warunki sprzyjające do rozwoju protestantyzmu, upowszechnienia biblijnego nauczania i rozwoju gospodarczego krajów Europy. Jednak proroctwo wyraźnie zapowiada powrót hegemonii papiestwa. Czytamy o tym w słowach: „lecz śmiertelna rana jego była wygojona. I cała ziemia szła w podziwie za tym zwierzęciem”. Protestanci przyjęli tradycję katolicką i w związku z tym nie udało im się osiągnąć celu jakim powinno być podążanie za Biblią jako jedynym autorytetem wiary i nauki. Protestanci w rezultacie odstępstwa stopniowo wracają do Rzymu. Nie rozumieją tego, jak zgubną drogę wybrali i jak bardzo zaparli się ideałów pierwotnego protestantyzmu. Ten kompromis i powrót na łono Rzymu będą zapewne uroczyście wspominać, gdy razem z biskupami Kościoła Katolickiego będą świętować jubileusz pięćsetlecia protestu Lutra. Czy nam się to podoba czy nie, proroctwo z pewnością się wypełni. Cała Ziemia uzna władzę i autorytet papiestwa. Muszą tylko zostać spełnione określone warunki, w których ludzie sami zdecydują, że pragną jego władzy. Aby do tego doszło, muszą nastąpić wyjątkowej wagi, zatrważające wydarzenia, jakich jeszcze dotąd nie było. Ludzie muszą znaleźć się pod ogromną presją strachu i determinacji, aby szukać ratunku w przywódcy religijnym i autorytecie moralnym, za jaki uznany zostanie papież. Protestantyzm stał się ślepy. Nie dostrzega Dzisiejszy protestantyzm to tylko puste hasło, które niewiele ma już wspólnego z historią sprzed pięciuset lat. Protestanci podążają dzisiaj tak za Biblią jak i za tradycją, podobnie jak robi to Kościół Katolicki. Głos protestu ucichł w gardłach protestantów. Nie widzą już potrzeby protestu, gdyż sami stali się propagatorami jedności w różnorodności. Ekumenizm dokładnie zaciera ślady nieprawości. Przez nieprawość tłumią oni prawdę. Nieprawością jest brak poszanowania dla prawa Bożego. Jedni je zmienili a drudzy odrzucili. To ich łączy i to wyznacza ich wspólną drogę na dalsze lata działalności. Spójrzmy teraz na niektóre z najbardziej niebiblijnych tradycji pochodzących z Rzymu, które zostały zaakceptowane przez Ko- 55 ściół Luterański, jak i przez wiele innych kościołów protestanckich: 1. Kościół Luterański podąża za tradycją zachowywania niedzieli, która nie ma żadnych biblijnych korzeni. Zachowują pierwszy dzień tygodnia zamiast biblijnego sabatu. 2. Kościół Luterański uznaje sakrament przeistoczenia jako główny element mszy katolickiej. To również jest tradycją ustanowioną w miejsce wieczerzy Pańskiej, w której chleb i wino traktowane są jako symbol, a nie jako realne ciało i krew Chrystusa. 3. Kościół Luterański uznaje tradycję chrztu niemowląt, który nie ma biblijnego uzasadnienia. 4. Kościół Luterański podąża za tradycją bierzmowania, która także nie ma potwierdzenia w Biblii. Poprzez bierzmowanie młodzi ludzie potwierdzają wiarę, której nie wybrali osobiście, gdy zostali pokropieni jako niemowlęta. Z błędnego założenia wynikają zawsze błędne wnioski. Jeśli nasze założenia będą opierały się na tradycji, a nie na Biblii, będziemy dochodzili do błędnych wniosków. To jeszcze jednak nie koniec. Najgorsze, że nasza ślepota stanie się najprawdopodobniej przyczyną zwiedzenia dla naszych naśladowców – naszych dzieci, krewnych oraz znajomych. Przez swoją beztroskę i niedbałość w badaniu Biblii, przez bezkrytyczne poleganie na naukach ojców i braci w zborach, stajemy się powodem uwikłania w błędy innych, którzy nam ufają. Nie ma nic gorszego. Musimy być świadomi odpowiedzialności za świadome lub nieświadome wprowadzanie w błąd. Oto jakie ostrzeżenie Jezus daje tym, którzy oszukują innych: „Kto zaś zgorszy jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, lepiej będzie dla niego, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i utopiono go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Wprawdzie zgorszenia muszą przyjść, lecz biada człowiekowi, przez którego zgorszenie przychodzi” (Mt 18,6-7). To nasza najświętsza odpowiedzialność – nauczać prawdy i żyć wedle niej, wyznaczać ludziom drogę sprawiedliwości i ostrzegać przed drogą nieprawości. Wielka za to nagroda: „Lecz roztropni jaśnieć będą jak jasność na sklepieniu niebieskim, a ci, którzy wielu wiodą do sprawiedliwości, jak gwiazdy na wieki wieczne” (Dn 12,3). Wniosek To jest zupełny bezsens, który faktycznie pokazuje jak bezwartościowe jest pokropienie niemowląt. 56 Reformacja nie powiodła się na dłuższą metę, ponieważ nie podążała za Biblią i tylko za Biblią. Fakt, że ci, którzy są przed- stawicielami reformacji i protestantyzmu zachowują niedzielę jako dzień odpoczynku jest jasnym tego dowodem! Kościół Katolicki jest kościołem dogmatów i tradycji, ale czy protestantyzm nie podąża za niektórymi z tych tradycji? Wielu mówi, że reformacja zakończyła się wraz z Lutrem, ale ona musi trwać aż do końca czasu. Luter miał do wykonania ogromne zadanie w szerzeniu światła danego mu przez Boga. Jednak on nie otrzymał całego światła. Prawdy które odkrył były dla wierzących w Chrystusa wystarczające, jako próba wierności w tamtych czasach. Od śmierci Marcina Lutra aż do tej pory Bóg rzucił wiele światła na Pismo Święte i nowe prawdy w nim ukryte zostały dostrzeżone. Dziś potrzebujemy reformatorów, którzy z mocą i determinacją Marcina Lutra ogłoszą światu zapomniane lub odrzucone nauki Pisma Świętego. Ludzie muszą zobaczyć zwodniczą teorię, która istnieje w wielu kościołach. W tym samym czasie, wierzący muszą usłyszeć jasne i prawdziwe biblijne przesłanie przeznaczone na nasz czas. Kto powstanie dla sprawy Bożej, tak jak odważny Luter? Dziś może się wydawać, że wszystkie światowe moce zwyciężą bitwę. Ale Biblia ukazuje, że te moce toczą wojnę przeciw Chrystusowi i tym, którzy są po jego stronie (zobacz: Ap 17,12-14). To ci, którzy są po Jego stronie, zostaną zwycięzcami w wielkiej bitwie reformacji, która będzie trwać do samego końca! dzie zostaną poddani ostatniej próbie wierności. Będzie to próba oddania czci. Księga proroctwa opisuje ten test w następujący sposób: „I dano mu tchnąć ducha w posąg zwierzęcia, aby posąg zwierzęcia przemówił i sprawił, że wszyscy, którzy nie oddali pokłonu posągowi zwierzęcia, zostaną zabici. On też sprawia, że wszyscy, mali i wielcy, bogaci i ubodzy, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na swojej prawej ręce albo na swoim czole, i że nikt nie może kupować ani sprzedawać, jeżeli nie ma znamienia, to jest imienia zwierzęcia lub liczby jego imienia. Tu potrzebna jest mądrość. Kto ma rozum, niech obliczy liczbę zwierzęcia; jest to bowiem liczba człowieka. A liczba jego jest sześćset sześćdziesiąt sześć” (Ap 13,15-17). Próba posłuszeństwa odbędzie się bez względu na to, czy czcimy Boga jako Stwórcę, czy czcimy symboliczne „zwierzę” z 13 rozdziału księgi Apokalipsy i przyjmujemy jego piętno, którym jest niedziela. Radio, telewizja, telefony, komputery układy scalone i cały systemem elektroniczny, mogą być wykorzystywane jako mechanizmy sterowania, kontrolowania i wpływania na tych, którzy nie przyjęli znamienia zwierzęcia, aby zmusić ich do uległości i przyjęcia ekumenicznych poglądów. Co nas jeszcze czeka? Biblia ujawnia, że zanim Jezus Chrystus, Zbawiciel świata, przyjdzie ponownie, lu- 57 Już za niedługo świat stanie się inny. Wszystko po to, aby podporządkować sobie ludzi i zmusić ich do uległości. Wobec globalnego kryzysu ekonomicznego i politycznego, który dopiero nastąpi, zostanie powołany Rząd Światowy. Będzie on wykonawcą woli zwierzęcia. Wszystkie siły polityczne świata zgodzą się, żeby rządy nad światem sprawowało zwierzę. Aby przejąć kontrolę nad ludźmi, pod pretekstem bezpieczeństwa, zostaną wyeliminowane waluty państw. W użyciu będą tylko karty płatnicze i bankowość elektroniczna. Dzięki temu systemowi siły bezpieczeństwa pozostające pod kontrolą zwierzęcia będą miały możliwość inwigilacji każdej jednostki ludzkiej. Wszyscy znajdą się pod kontrolą rządu. System identyfikacji będzie oparty o micro chipy – wszczepiane pod skórę mikroskopijne układy elektroniczne, które zastąpią paszport lub dowód osobisty. Prawa państwowe zostaną zunifikowane z prawem ogólnoświatowym, na który wpływ będzie wywierać papiestwo. W ten sposób prawa świeckie zostaną połączone z prawami religijnymi. Każdy wymóg religijny będzie wówczas traktowany na równi z wymogami świeckimi, a wszelka niesubordynacja będzie karana prawem państwowym. Skąd my to znamy? To samo, tylko realizowane w nieco inny sposób, działo się przecież w czasach średniowiecza. Wówczas papiestwo miało nieograniczoną moc i władzę, połączoną z rządami państw. Robili co chcieli, ustanawiali władców, albo ich zrzucali z tronów. Wszystko i wszyscy byli pod kontrolą papiestwa. Każdy miał odgórnie narzucone, w co ma wierzyć, a biada mu, gdyby wierzył inaczej. Czekał na niego płonący stos. Czasy średniowiecza wrócą do nas ze zdwojoną mocą. Mówi o tym wyraź- 58 nie księga Apokalipsy Jana. Czytamy tam: „I widziałem inne zwierzę, wychodzące z ziemi, które miało dwa rogi podobne do baranich, i mówiło jak smok. A wykonuje ono wszelką władzę pierwszego zwierzęcia na jego oczach. Ono to sprawia, że ziemia i jej mieszkańcy oddają pokłon pierwszemu zwierzęciu, którego śmiertelna rana była wygojona” (Ap 13,11-12). Zwierzę wychodzące z ziemi to według proroctwa Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Reprezentują one władzę świecką jako największe mocarstwo świata. Czytamy jednak, że znajdzie się inna władza, której USA, jak i cały świat, staną się podległe. Wykonywać będą „wszelką władzę pierwszego zwierzęcia na jego oczach”. Pierwsze zwierzę to papiestwo. Dziś może nas to dziwić i wywoływać uśmiech na twarzy, ale wkrótce przyjdzie czas, że to proroctwo dosłownie i dokładnie się wypełni. Ono to (USA i podległe mu militarnie i politycznie kraje świata) sprawi, „że ziemia i jej mieszkańcy oddają pokłon pierwszemu zwierzęciu, którego śmiertelna rana była wygojona”. Dziś jeszcze niewiele wskazuje na to, aby papiestwo mogło dojść do takiej władzy i autorytetu, pod których presją ziemia i jej mieszkańcy zechcą oddawać mu cześć. Proroctwo jednak musi się wypełnić, tak jak wcześniej wypełniły się inne proroctwa. Wszystko jest już przygotowane za niewidzialną dla nas kurtyną. Tajne organizacje przygotowały plan w najdrobniejszych szczegółach. Wkrótce zostanie wdrożony w życie. Dlaczego jeszcze nie teraz? Ponieważ nad wszystkim sprawuje kontrolę Wszechmogący, który czeka aż dopełni się liczba jego sług. Nic się nie stanie dopóki Ten, który teraz powstrzymuje rozwój wydarzeń, nie ustąpi miejsca. „Potem widziałem czterech aniołów stojących na czterech krańcach ziemi, powstrzymujących cztery wiatry ziemi, aby nie wiał wiatr na ziemię ani na morze, ani na żadne drzewo” (Ap 7,1). gów prawa, staną się wykonawcami woli zwierzęcia. Przyjęcie i zachowywanie niedzieli jako pierwszego dnia tygodnia jest znamieniem zwierzęcia, a jednocześnie jest buntem przeciwko Bogu. Na razie mamy sytuację, w której ludzie muszą się dowiedzieć co im grozi i w jaki sposób mają się podporządkować Bogu. Biblia nazywa to ogłaszaniem poselstwa trójanielskiego (zobacz: Ap 14,6-12). Ta broszurka jest częścią Bożego planu powiadomienia mieszkańców Ziemi o grożącym jej niebezpieczeństwie i ukazania ratunku. Teraz jest czas podejmowania decyzji, komu chcemy służyć. Zapamiętaj: testem wiary i przynależności jest przykazanie czwarte dekalogu, które mówi: „Pamiętaj o dniu sabatu, aby go święcić…”. Księga Objawienia Jana ukazuje prawdziwie wierny Bogu lud jako tych, którzy przestrzegają przykazań Bożych i wiary Jezusa (zobacz: Ap 14,12). To wspaniałe, że sam Bóg, przez Swego sługę Jana przedstawia nam kryterium przynależności, przez które będziemy mogli poznać komu służymy. Nie musimy błądzić i szukać po omacku. Który kościół jest Bożym kościołem? Który lud jest Bożym ludem? Na jakiej podstawie sądzisz, że właśnie kościół, do którego należysz jest prawdziwym Bożym kościołem? Dlaczego właśnie to przykazanie stanie się testem wiary i przynależności, a nie coś innego? Odpowiedź jest prosta. Zwierzę, czyli papiestwo poważyło się na mocy autorytetu, który samo sobie przypisuje, dokonać fałszerstwa przykazań. W ten sposób stanęło w jednym szeregu z szatanem, który już od początku swego buntu przeciwko Bogu, podważa sprawiedliwe rządy Wszechmocnego i doskonałość Jego prawa. Uzurpator zostanie ukarany a jego oszustwo musi zostać obnażone. W czasach końca nastąpi podział świata na tych, którzy przestrzegają Bożego dekalogu, oraz tych, którzy przestrzegają przykazań ustanowionych przez papiestwo. Tych drugich za sprawą propagandy i polityki zastraszenia będzie o wiele więcej. Jednak wierni Bogu nie ulegną presji. Będą na nich wywierane wpływy ekonomiczne, aby nie mogli kupować ani sprzedawać. Ich konta bankowe zostaną zablokowane, co spowoduje, że będą pozbawieni środków do życia. Pan jednak będzie ich prowadził w cudowny sposób Swą własną ręką. Zmiana przykazań jest kpiną z Boga i próbą sił. W tym pojedynku szatan będzie chciał udowodnić, że ludzie nie są w stanie być posłuszni Bogu i jego prawu (dziesięciu przykazaniom bożym) i nie chcą uporządkować swojego życia w ten sposób by zachowywać dziesięć przykazań bożych zapisanych w Biblii. Jego prawo, które jest karykaturą prawa Bożego, za sprawą ziemskiego autorytetu papiestwa, znajdzie posłuch u mieszkańców Ziemi. Niektórzy z własnej woli, inni pod presją siły i wymo- Ci, którzy nie chcą otrzymać znamienia bestii, którym jest uznanie świętości niedzieli, będą karani za to, że nie są posłuszni ziemskim władzom. Znamię zwierzęcia może być przyjęte na czole lub na dłoni (zobacz: Ap 14,9). Czoło symbolizuje akceptację, a ręka - praktyczne działania (zobacz: Pwt 11,18). Nie są to przypadkowe symbole, bo przecież decyzje i wybory podejmujemy dzięki ośrodkowi woli umieszczonemu w płacie czołowym mózgu. Znamię zwierzęcia możemy wybrać dobrowolnie (czoło), 59 albo pod presją (ręka). W ten oto sposób cała Ziemia, zjednoczona pod wspólnym sztandarem i znamieniem, podąży w podziwie za zwierzęciem (zobacz: Ap 13,3). Biblia mówi, że powinniśmy czcić Tego, który uczynił ziemię i niebo. Czwarte przykazanie określa, kim jest Ten, któremu mamy oddawać cześć – to Ten, który stworzył świat w ciągu sześciu dni, a siódmego dnia odpoczął. Dzień odpoczynku ma dużo wspólnego z oddawaniem czci i będzie punktem zapalnym zanim Jezus przyjdzie ponownie. Żyjemy w czasie, kiedy światowi przywódcy naciskają, by to właśnie niedziela, pierwszy dzień tygodnia, stał się dniem odpoczynku, dniem rodziny i oddawania czci Bogu. Europejski Sojusz na rzecz Wolnej Niedzieli jest bardzo aktywny, próbując ustanowić niedzielę jako dzień odpoczynku tygodniowego oraz dzień rodziny. W USA istnieje wiele ruchów religijnych, które także dążą do tego samego celu, takie jak Christian Coalition, The Lord’s Day Alliance i inne. Nie ma wątpliwości, że niedziela będzie wkrótce wywyższona o wiele bardziej niż jest obecnie. To tylko kwestia czasu. Szatan i moce demoniczne pragną tylko jednego – poniżenia wszystkiego, co przypomina o Bogu i Jego prawie. Zauważ, że małżeństwo jako ustanowiony przez Boga związek mężczyzny i kobiety jest w coraz większej 60 mierze lekceważone poprzez zawieranie innego rodzaju związków partnerskich. Stworzenie świata jest wyśmiewane i krytykowane przez zwolenników teorii ewolucji; choć jak wiadomo, wobec braku jednoznacznych dowodów jej prawdziwości, pozostaje ona nadal jedynie teorią. Trudno się dziwić, że również z tych samych powodów Boże przykazanie, wywyższające Stwórcę i przypominające o Jego nakazie odpoczynku w siódmym dniu tygodnia, jest atakowane i powszechnie zastępowane dniem, który jest jedynie znakiem autorytetu papiestwa. Niedziela jest również znakiem buntu przeciwko Bogu. Ci, którzy najbardziej naciskają na jej wywyższenie, przybierają jedynie pozór pobożności, podczas gdy ich ukrytym dążeniem jest tworzenie frontu przeciwko Bożemu prawu. Prawdziwy sługa Boga będzie zawsze dążył do wywyższenia prawa Bożego, które wywyższa Jego Twórcę. Wybór, którego dokonasz będzie miał dla Ciebie olbrzymie znaczenie w nadchodzącym czasie konfrontacji. Każdy człowiek stanie przed tym wyborem. Będziemy musieli zdecydować, komu chcemy służyć. Znakiem tego wyboru będzie akceptacja bądź odrzucenie świętego dnia sabatu. Za szacunkiem dla prawa Bożego kryje się szacunek dla samego Boga. Kto nie czci sabatu, nie czci również Pana sabatu, którym jest Chrystus (zobacz: Łk 6,5). „Kto więc umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu” (Jk 4,17). Każdy człowiek będzie sądzony przez niebiański Trybunał Sprawiedliwości. Wszystkie sądy oceniają postępowanie człowieka na podstawie prawa. Normą prawną, na podstawie której będziemy sądzeni jest prawo Boże. Szatan wie o tym, i dlatego doprowadził do fałszerstwa na tak wielką skalę i tak dobrze zakamuflowanego, aby ludzie nie mogli się zorientować, że są oszukani. Jednak szatanowi nie było dane sfałszować Pisma Świętego, które nadal pozostaje źródłem prawdy. Każdy może i powinien dla własnego bezpieczeństwa poznać, co mówi Słowo Boże, aby nie zostać zwiedzionym. Nie odwlekaj do jutra lub nieokreślonej przyszłości swojej decyzji, bo nie wiemy jak długo będziemy żyć. Dzisiaj jest dzień zbawienia. „Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych” (Hbr 3,78). nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma. Lecz kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła się miłość Boża. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy” (1J 2,4-5). „Moje owce głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną” (J 10,27). Ostatni Apel „Po tym poznajemy, iż dzieci Boże miłujemy, jeżeli Boga miłujemy i przykazania Jego spełniamy” (1J 5,2-3). Drogi czytelniku. Może to, co przeczytałeś, przeczytałaś w tej broszurce jest dla Ciebie szokiem. Może czujesz się w tej sytuacji zagubiony, a może oburzony lub nawet zraniony. Nie mamy jednak na myśli ludzi – członków Kościoła, lecz samą strukturę, system, który Biblia nazywa Wielkim Babilonem. Nie oceniamy poszczególnych jednostek, będących częścią tego systemu, gdyż to jest rolą sądu Bożego. Każdy z nas stanie przed sądem Bożym; jesteśmy w tym względzie równi i musimy się wystrzegać podobnych grzechów. Jednak Kościół narzuca nam interpretację Biblii, wywiera presję na to, w co mamy wierzyć i dlatego tak ważne jest, abyśmy mieli swoje zdanie na te sprawy, które zdecydują o naszej przyszłości. Właśnie dlatego powstała ta książeczka, abyś mógł zdecydować w swoim sumieniu komu chcesz służyć. Jesteśmy po to aby Ci pomóc, a nie aby Cię oskarżać. „Kto mówi: Znam Go, a przykazań Jego Wierzymy, że w całym świecie i w każdym Starannie rozważ następujące wersety z Pisma Świętego: „Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie” (J 14,15). 61 kościele są uczciwe, szczere osoby poszukujące prawdy i prawdziwej pobożności. Uważamy również, że ci, którzy pochodzą z tych kościołów będą potężnymi świadkami w dokończeniu dzieła Bożego. Wezwanie Biblii dociera do Bożych ludzi, którzy są jeszcze w Babilonie: „I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: Wyjdźcie z niego [z Babilonu - dopisek redakcji], ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające, Gdyż aż do nieba dosięgły grzechy jego i wspomniał Bóg na jego nieprawości” (Ap 18,4-5). Oto właściwa przyczyna napisania tej broszurki. Oto powód, że dotarła ona w Twoje ręce – Jezus kieruje do każdej szczerej duszy, która jeszcze znajduje się w odstępczych kościołach Wielkiego Babilonu gorący apel – „wyjdźcie z niego ludu mój”. To nie moje słowa, lecz samego Jezusa. Na Babilon spadną plagi, wylana zostanie na niego czara gniewu Bożego za jego nieprawości i oszustwa. Dlatego, jeśli chcesz być zachowany od gniewu Bożego, skorzystaj z wezwania Jezusa i ocal siebie i swoich najbliższych. Teraz jest jeszcze czas łaski, ale już niebawem się skończy. Żyjemy w przededniu powtórnego przyjścia Pana Jezusa. Wkrótce zakończy się sąd, wydane zostaną postanowienia o życiu lub śmierci każdego z żyjących lub umarłych mieszkańców Ziemi. Wtedy już będzie za późno na szukanie pomocy i podejmowanie życiowych decyzji. Imiona zbawionych są teraz wpisywane do niebiańskiej księgi życia, lecz wkrótce księga ta zostanie zapieczętowana i żadne imię nie będzie mogło już być dopisane. Studiuj Biblię z największą powagą i starannością. Módl się o mądrość i objawienie przez Boga Twojej drogi życia. Wybierz raczej to, co zdecydu- 62 je o Twojej przyszłości, niż świeckie zabawy, rozrywki i przyjemności. Każdego dnia ważą się nasze losy. Aniołowie starannie zapisują nasze słowa i czyny, aby je przedstawić na sądzie. Nie igraj z losem, gdyż ta zabawa może się źle skończyć. Są tylko dwie drogi życia – wąska i wyboista prowadząca do Królestwa Bożego, oraz szeroka i równa, prowadząca na wieczne zatracenie. Wąską drogę wybiera niewielu, gdyż wymaga samozaparcia, wyrzeczeń, zmiany charakteru i posłuszeństwa. Szeroką drogą podążają niemal wszyscy. Nie przedstawia ona żadnej trudności. Nikt na niej nie wzywa do porzucenia grzechów, do świętości i wierności Bogu. Nauka o odpustach, czyśćcu i wędrówce dusz świadczy dobitnie, jaką drogę wyznacza swoim wiernym Kościół Katolicki, a wraz z nim niemal wszystkie pozostałe kościoły. Nie jest to wąska ścieżka wiary, lecz droga nieuzasadnionego biblijnie optymizmu, że dusze odpokutują swoje grzechy i ostatecznie znajdą się w Niebie. Jest to droga, która wiedzie na zatracenie. Jedynie obecne życie i podjęte w nim wybory decydują o naszym wiecznym losie. Ten los nie zależy w żadnej mierze od składanych przez bliskich ofiar, zanoszonych przez nich modlitw po śmierci ukochanej osoby. Jesteśmy oszukiwani przez duchownych, a więc pasterzy, mających wielką odpowiedzialność bezpiecznego prowadzenia owiec na urodzajne pastwiska. A co, jeśli pasterze zawiedli, jeśli wprowadzili Cię w błąd? „Dlatego wy, pasterze, słuchajcie słowa Pana! Jakom żyw - mówi Wszechmocny Pan – (…) moi pasterze nie troszczyli się o moje owce, a sami się paśli pasterze, a moich owiec nie paśli, dlatego (…) Ja wystąpię przeciwko pasterzom i zażądam od nich moich owiec, i usunę ich od pasienia moich owiec, i pasterze nie będą już paść samych siebie” (Ez 34,7-10). Sam musisz ocenić, czy Twoi pasterze troszczyli się należycie o Ciebie i czy otrzymałeś właściwy pokarm w postaci prawdy Słowa Bożego. Jeśli nie, to masz prawo, a nawet obowiązek zmienić pasterza. Bóg wystąpi przeciwko fałszywym pasterzom i odsunie ich od władzy. Stanie się to w dniu sądu ostatecznego. Wtedy jednak będzie już za późno na zmianę pasterza. Dzisiaj, jeśli widzisz jakąkolwiek manipulację Słowem Bożym, weź stery życia wiecznego we własne ręce i nie oddawaj ich nikomu. To zbyt duże ryzyko. „Biada pasterzowi nieużytecznemu, który porzuca owce! Niech miecz spadnie na jego ramię i na jego prawe oko! Niech jego ramię całkiem uschnie, a jego prawe oko całkiem się zaćmi!” (Za 11,17). „A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały i będą zgromadzone przed nim wszystkie narody i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów. …wtedy powie król tym po swojej prawicy …odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata. Albowiem… cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście. Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom” (Mt 25,31-41). zatracenie. To nie pomoże, gdy jedną nogą będziesz w Babilonie, a drugą po stronie Boga. Musimy stanąć obiema nogami po stronie Boga. To wielka łaska, jeśli otrzymujemy poznanie prawdy. Tylko prawda może nas wyzwolić z niewoli grzechu i zakłamania. Ale pamiętaj również na poniższe słowa: „Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy, lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników, kto łamie zakon Mojżesza (10 przykazań Bożych), ponosi śmierć bez miłosierdzia… O ile sroższej kary, sądzicie, godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał i zbezcześcił krew przymierza, przez którą został uświęcony, i znieważył Ducha łaski! (Hbr 10,26-29). Biblia mówi, że na końcu pozostanie resztka z tych, którzy wyznają, że są ludem Bożym. Biblia opisuje tę resztę w kilku słowach: „Tu się okaże wytrwanie świętych, którzy przestrzegają przykazań Bożych i wiary Jezusa” (Ap 14,12). Ta Bogu wierna resztka pozostanie na końcu czasu. Oni będą jednomyślni, tak jak uczniowie Jezusa w dniu Pięćdziesiątnicy. Będą mieli umysł Chrystusa; Jego „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość” (Ga 5,2223). Obyśmy wszyscy stali się częścią tej resztki! Jeśli jesteś w kościele, który promuje i głosi wiele z tych niebiblijnych nauk, które przedstawione zostały powyżej w dziesięciu punktach, możesz wyjść z tego kościoła, abyś nie otrzymał wyroku, który spadnie na bezbożnych, a jest nim „jezioro płonące ogniem i siarką” (Ap 21,8), czyli wieczne 63 Przyjacielskie pozdrowienia przesyłają Abel i Bente Struksnes Vestrumsbygda 26, 2879 Odnes, Norge www.endtime.net. oraz Z b i g n i e w Wi e r g o w s k i • z b i g n i e w @ c h r y s t i a n i e . p l 100 darmowych książek! Pierwsze 100 osób, które skontaktują się z podanym poniżej adresem otrzyma książkę WIELKI BÓJ - ZA DARMO! Kolejne osoby zamawiające książkę otrzymają ją po promocyjnej cenie 10 zł Do każdej zamówionej książki druga książka gratis. + Gratis Fascynujące historie o Lutrze i reformacji. „Wielki Bój” odkrywa tajemnice przeszłości i przyszłości. Odsłania kulisy duchowego konfliktu, w centrum którego wszyscy się znajdujemy. W sprawach zamówień prosimy zwracać się do: Wy d a w n i c t w o F i l a d e l f i a Piotr Paweł Maciejewski • Glinik Zaborowski 166 • 38-100 Strzyżów Tel. kom.: 609-981-808 • e-mail: [email protected] • www.filadelfiamedia.com