2017- 500 lat Lutrze! po

Transkrypt

2017- 500 lat Lutrze! po
2017-
500 lat po Lutrze!
...Co poszło nie tak od czasów Marcina Lutra?
2017 - 500 lat po Lutrze!
...Co poszło nie tak od czasów Marcina Lutra?
W dniu 31 października 2017 roku minie
500 lat, od kiedy Marcin Luter przybił 95
tez na drzwiach katedry w Wittenberdze. Te
95 tez ujawniło niektóre niebiblijne nauki i
tradycje Kościoła Katolickiego. Ludzie byli
zaskoczeni, że jeden człowiek zdecydował
się na tak śmiały czyn. W tamtych czasach
było to niewyobrażalnym szczytem odwagi. Jeden człowiek ośmielił się wystąpić
przeciwko potężnemu systemowi władzy
religijnej i politycznej! To było czymś więcej niż walka Dawida z Goliatem. Marcin
Luter nie dążył do obalenia istniejącego
Kościoła, lecz do jego reformy; zauważył
bowiem upadek moralności wśród mnichów i kleru oraz wiele nadużyć, które w
rażący sposób uchybiały imieniu i naukom
Chrystusa. Oburzony tym reformator postanowił przedstawić swoją propozycję zmian
społeczeństwu niemieckiemu, które jak
wierzył miało prawo do poznania prawdy.
Reakcja społeczeństwa przerosła najśmielsze oczekiwania niemieckiego reformatora. Ludność Wittenbergi poparła przedstawione tezy i doceniła niezwykłą odwagę
Lutra. Jego tezy w bardzo krótkim czasie
rozpowszechniono w całych Niemczech,
a potem w innych europejskich krajach.
Ludzie szybko zrozumieli, że Kościół Katolicki promował wiele niebiblijnych nauk
i tradycji i dlatego poparli protest Lutra.
Jedna mała iskra potrafi wywołać wielki
ogień. Wynikło z tego wiele ożywionych
debat, a 95 tez spowodowało, że ludzie zaczęli myśleć samodzielnie. Istniejący do tej
pory system religijny wymuszał tylko jeden
2
„słuszny” punkt widzenia, lecz oto nadchodziła nowa era, era wolności religijnej.
Ludzie pragnęli tej wolności, lecz potrzebowali kogoś, kto nada jej określony kształt
i kierunek. Jedynym słusznym i bezpiecznym kierunkiem było podążanie za Słowem
Bożym. Właśnie tego domagał się Marcin
Luter.
W tamtych czasach tylko kapłaństwo miało Biblię i dlatego było ono wielce poważane przez lud. To im powierzono Słowo
Boże, by wykładali je wśród ludu właściwie. Wzięli kredyt społecznego zaufania i
mieli obowiązek wobec Boga czynić ludzi
uczniami Chrystusa. Powinni też być przykładem pokory, skromności, wstrzemięźliwości i czystości właściwych Chrystusowi.
Gołym okiem było jednak widać braki w
tej praktycznej pobożności. Marcin Luter
przez swoje 95 tez i wygłaszane kazania,
ujawnił, że kapłańskie tradycje i nauki nie
były zgodne z naukami Biblii. Na skutek
społecznego poparcia powstały dwa odrębne obozy - kościół katolicki kontra zwolennicy reformacji.
Ponieważ Luter trzymał się swoich odkryć
i nauk, w końcu został wezwany do stawienia się przed sejmem w Wormacji. Sejm pod
wpływem żądań legata papieskiego chciał,
aby reformator przyznał się do swoich pism
w obecności zebranych świadków, a następnie odwołał wszystko, co napisał i powiedział. Przeciwko Lutrowi i jego naukom
przeciwstawił się cały autorytet papiestwa.
Legat, reprezentujący na sejmie głowę Ko-
ścioła Katolickiego, tonem nie znoszącym
sprzeciwu zażądał odwołania nauk, które
według niego naruszały dobre imię Kościoła. Nie prosił o wyjaśnienia, nie zaprosił do
dyskusji i nie odpowiadał na pytania. Reformatora traktował jak samozwańczego rebelianta, któremu trzeba pokazać, gdzie jest
jego miejsce. W jego postawie można było
zauważyć poczucie wyższości i władzy. Pomimo tego Luter powiedział łagodnie, jakże
innym tonem niż legat:
„Przez miłosierdzie Boże proszę Jego Cesarski Majestat i was znamienici książęta
oraz każdego tu obecnego, abyście powołując się na słowa proroków i apostołów
udowodnili mi, że zbłądziłem. Gdy tylko
zostanę przekonany, odwołam każdy błąd
i pierwszy wrzucę w ogień moje książki.”
Dalej kontynuował:
Kwiecień 1521 r. Wormacja, LUTER PRZED SEJMEM
„Nie mogę podporządkować swej wiary ani papieżowi, ani soborom, ponieważ
wiadomo wszystkim, że często mylili się i
zaprzeczali sobie. Dlatego dopóki nie zostanę przekonany przez świadectwo Pisma
Świętego lub przez jasne dowody, a także
przez fragmenty, które przeczytałem, dopóki moje sumienie nie będzie w zgodzie ze
Słowem Bożym, dopóty nie mogę odwołać
i nie odwołam swych nauk, gdyż postępowanie przeciw własnemu sumieniu jest niebezpieczne dla chrześcijanina. Jak tu stoję,
nie mogę inaczej; Tak mi dopomóż Bóg.
Amen” (Wielki Bój str. 84-85, D’Aubigné,
tom 7, rozdz. 8).
Ta szczera i prosta wypowiedź Marcina
Lutra zrobiła wielkie wrażenie na zebranych. Nie byli to pospolici ludzie, lecz
najważniejsze osoby w państwie. Szybko
zrozumieli, że racja jest po stronie refor-
3
matora. Wszyscy od dawna znali pazerność
kleru, jego zamiłowanie do zbytku i władzy.
Nadto porównując uprzejmy i uroczysty ton
wypowiedzi Lutra z apodyktycznym i hałaśliwym jazgotem urzędnika papieskiego,
który domagał się bezwarunkowego podporządkowania bez merytorycznej dyskusji,
zebrani książęta poparli w duchu słuszne
intencje Lutra. Jego zamiarem nie była walka i słowne utarczki. Nie chciał burzyć, lecz
budować; jednak nieraz tak jest, że nie da
się zbudować nowej budowli na zmurszałym fundamencie. Dotąd miał jeszcze cień
nadziei, że konstruktywne uwagi zostaną
przyjęte i dialog zostanie podjęty. Niestety,
szansa na reformę kościoła została butnie
odrzucona.
Po tym spotkaniu na sejmie w Wormacji
Marcin Luter nie bez smutku i obaw zrozumiał, że chcąc dokonać dzieła reformy, nie
może iść w jednym jarzmie z papiestwem.
Oni nie chcieli niczego zmieniać, gdyż
zmiany zagroziłyby ich stabilizacji i niekwestionowanej pozycji. Ponadto podjęcie
rozmów byłoby jednoznaczne z uznaniem
racji Lutra i przyznaniem się do wytkniętych przez niego błędów, na co nie pozwalała ich duma. Tak więc doktor Luter musiał
się odtąd liczyć z wyklęciem i skazaniem
na stos lub skrytobójczą śmierć. Takimi
metodami posługiwało się papiestwo. Stosy
płonęły codziennie i były nieustającą ofiarą
życia niewinnych ludzi ku czci Zbawiciela.
Poświęceni i całkowicie oddani Chrystusowi misjonarze woleli umrzeć męczeńską
śmiercią niż iść na kompromis z organizacją, której celem było uciszenie głosu protestu przeciwko niesprawiedliwości i nadużyciom.
Tak nie może być! Dzieło Boga na Ziemi jest dziełem nieustającej reformy. Tam
gdzie zanika głos reformatorów, tam zanika
4
pobożność i naśladowanie Chrystusa. Jeśli
tak się dzieje, do akcji wkracza szatan z
przemocą, umiłowaniem władzy i zbytków
oraz wszelkimi najohydniejszymi, pospolitymi grzechami. Marcin Luter, stojąc odważnie i bez kompleksów wobec swojego
adwersarza, miał świadomość, że to Bóg
wybrał go do przeprowadzenia wielkiego
dzieła reformy kościoła. Stojąc przed legatem, jednocześnie stał przed Kimś znacznie
większym; dlatego mógł zachować spokój i
pewność obranej drogi.
Powołując się raz po raz na Pismo Święte,
Luter wzbudzał wśród zebranych książąt
wielki szacunek, a u legata papieskiego
bezsilny gniew i nienawiść. Legat nie mógł
się bronić za pomocą Pisma Świętego, gdyż
racja była po stronie Lutra. Wszyscy, którzy choć raz przeczytali rozprawy, kazania
i książki reformatora, nie mogli dopatrzeć
się najmniejszych uchybień w ich treści.
Nie zawierały błędów, lecz przepiękną naukę o usprawiedliwieniu przez wiarę, która w tamtych czasach była czymś zupełnie
nowym. Marcin Luter odkrył ją w zaciszu
swojej klasztornej celi, kiedy jeszcze jako
mnich zetknął się po raz pierwszy z czystą
prawdą Słowa Bożego. Odtąd pił już stale
z czystego źródła prawdy Bożej. Coraz jaśniej widział Bożą drogę zbawienia i coraz
bardziej docierała do niego przerażająca
świadomość o tym, jak bardzo kler utrzymuje prosty lud w fałszywym poglądzie o
zbawieniu przez uczynki.
Luter poświęcił się poważnym i wytrwałym studiom Pisma Świętego. Bóg ukazywał przed nim prawdy, które przez setki
lat mroków średniowiecza spoczywały na
kartach ksiąg biblijnych, czekając na swego
odkrywcę. Szatan celowo czynił wszelkie
wysiłki, aby Pismo Święte było niezrozumiałe. Świadomie nie dokonywano prze-
kładu z języków oryginalnych na języki
narodów ówczesnej Europy. Lud żył w
ciemnościach, jakie zafundowało mu papiestwo. Bez poznania prawdy Słowa Bożego
błądził po omacku, nie znając drogi Bożej,
lecz naiwnie przyjmując tę, którą mu pokazywał Kościół. Lecz to nie była droga Boża.
Coraz dobitniej rozumiał Luter, w jak wielkim zagrożeniu znalazł się lud, będąc pod
władzą Kościoła. W końcu podjął decyzję,
że bez względu na osobiste koszty nie spocznie, dopóki nie obnaży kłamstwa i nie
ujawni prawdy, którą sam dzięki łasce Bożej odkrył w Piśmie Świętym. Poczuł się
odpowiedzialny za tysiące istnień ludzkich.
Bóg włożył na niego tę odpowiedzialność,
gdyż obdarzył go wielką mądrością, wiedzą
i miłością do ludzi. W ten sposób Marcin
Luter wiedziony Duchem Bożym stanął do
nierównej walki z potężną machiną z żelaznymi trybami, której nikt, poza nielicznymi śmiałkami, nie odważył się przeciwstawić. Żelazna machina dotąd miażdżyła
wszystko i wszystkich, którzy stanęli na jej
drodze, lecz któż może zwyciężyć z samym
Bogiem? Jezus, którego Luter umiłował i
którego stale wywyższał w swoich kazaniach i książkach, nie opuścił swego naśladowcy. To nie było dzieło Lutra, lecz dzieło
Boga.
Marcin Luter stał samotnie naprzeciw legata papieskiego na sejmie w Wormacji, lecz
u jego boku stali niewidzialni towarzysze
– święci aniołowie, którzy dodawali mu
odwagi i otuchy, a sam Jezus przez Swego
Ducha wkładał słowa mądrości w jego usta.
Czy to było dzieło człowieka? Uczestnicy
obrad słuchali przemówienia, z którego
emanowała wiara i odwaga, jakich jeszcze
nigdzie nie widzieli. Ich serca pałały, ich
dusze płonęły miłością do Jezusa i do prawdy, za którą stał Luter. Już wtedy, podczas
obrad sejmu, bohaterski przykład pokornego Dawida, który stanął z małym kamykiem
naprzeciw Goliata, natchnął przedstawicieli
landów niemieckich nadzieją lepszego jutra. Cóż może uczynić jeden człowiek? Bez
Boga nic, lecz z Bogiem – wszystko. Luter
był z Bogiem a Bóg był z nim. To tłumaczy,
dlaczego od jednego pokornego człowieka
rozpoczęło się wielkie poruszenie, które
w niedługim czasie objęło całe Niemcy, a
później całą Europę, by w końcu dotrzeć
do najdalszych zakątków świata. Pomyśl,
czy byłoby to możliwe bez Boga? W żadnym wypadku! Dlatego oczywisty wydaje
się wniosek, że Luter był mężem Bożym, a
głoszone przez niego poselstwo było poselstwem od Boga.
Protest książąt
Cesarz niemiecki Karol V pod namową
wysokich osobistości Kościoła chciał powstrzymać Lutra i reformację. Zwołał więc
sejm w Spirze w roku 1529, głównie dla
satysfakcji zwolenników papieża. W tym
czasie zew reformacji rozniósł się już po
całych Niemczech. Po stronie Lutra stanęło wiele znamienitych osobistości państwa
niemieckiego. Sercem byli oddani nauce
apostolskiej, do której zwróciła ich Biblia.
Liczba zwolenników reformacji stale rosła,
więc w czasie obrad sejmu postanowiono
ustalić kroki mające zapobiec rozprzestrzenianiu nauk Lutra. Kościół oddelegował
na sejm swego najbardziej utalentowanego
mówcę, który nie przebierając w słowach
zganił działania Luteran. Używając socjotechnicznych metod jakich nauczono go w
trakcie studiów, zastraszył zebranych wizją
wojny domowej, a także powołał się na
wielowiekową tradycję Kościoła, która była
obecnie zagrożona. Odwoływał się w swoim przemówieniu do uczoności papieskich
5
teologów oraz znamienitej większości wyznawców religii katolickiej. Uzasadniał, że
mniejszość nie może mieć wpływu na większość. Uderzał w ton patriotyzmu, przywiązania do tradycji oraz spokoju społecznego.
W ten sposób udało mu się wywołać presję i
poczucie zagrożenia w słuchaczach. Były to
sprzyjające warunki do mającego nastąpić
głosowania, a więc osiągnął to, co chciał i
co zostało mu zlecone przez wyższych rangą zwierzchników.
nie uznajemy przedstawionego dekretu (cesarskiego) w punktach, które są sprzeczne
z prawem Bożym, naszym sumieniem i
zbawieniem... Z pomocą łaski Bożej jesteśmy zdecydowani, podtrzymywać szczere
głoszenie wyłącznie Słowa Bożego w takiej
postaci, w jakiej jest ono zapisane w biblijnych księgach Starego i Nowego Testamentu, nie dodając niczego, co byłoby z nim
sprzeczne” (Wielki Bój str. 107, D’Aubigné, tom 13 rozdz. 6).
Ostatecznie podjęto decyzję, że reformatorzy nie powinni wdawać się w konflikty ani
gromadzić się na wspólnych spotkaniach, a
żadnemu katolikowi nie wolno przyjąć nauk
Lutra. Była to decyzja podjęta pod wpływem emocji, które mówca płomiennym
przemówieniem wywołał w słuchaczach.
Ani razu nie powołał się na nauki Pisma
Świętego. Nie bronił stanowiska Kościoła
argumentami z Biblii, ponieważ wiedział,
że tą metodą sprawy nie wygra. Decyzja
podjęta w Spirze sprowadzała Niemcy na
nowo na drogę zacofania, prześladowań i
religijnej dominacji Rzymu. Nie osiągnięto
postępu dla wolności religijnej i oświecenia
społeczeństwa. Zamiast tego odżyły stare i
sprawdzone metody terroru i zastraszenia
prześladowaniami. Katolicka większość
miała siłą narzucić swoje zasady wiary rodzącej się reformacji, którą postanowiono
stłumić w zarodku.
Protest książąt niemieckich nie był błahą
sprawą. Musieli przeciwstawić się samemu cesarzowi i narazić papiestwu. Musieli okazać solidarność i niezwykłą odwagę,
decydując się na ryzyko utraty swoich doczesnych dóbr i tytułów, dobrego imienia a
może nawet życia. Znali metody stosowane
w poprzednich latach przez Rzym. Papież
rzucając klątwę, zwalniał wszystkich poddanych wyklętego władcy spod jego panowania. Zastraszeni monarchowie tracąc
wpływy i pozycję, wracali w niełasce i atmosferze poniżenia, korząc się przed papieżem. To samo zagrażało teraz luterańskim
władcom niemieckich landów. Pomimo to,
moc wiary w sprawiedliwość i opatrzność
Bożą była w nich tak wielka, że zdecydowali się na desperacki krok w stronę wolności religijnej, której pragnęli nie tylko dla
siebie, lecz również dla całych Niemiec.
Chrześcijańscy książęta, którzy pozytywnie odnosili się do reformacji, postanowili
okazać swój protest w formie uroczystej
deklaracji i przedłożyli ją Sejmowi. Oto co
między innymi napisali:
„Protestujemy niniejszym przed Bogiem,
naszym Stwórcą, Protektorem, Wybawicielem i Odkupicielem, który będzie nas kiedyś sądził, i wyznajemy przed wszystkimi
ludźmi i istotami, że ani my, ani nasz naród
6
Opozycja książąt i ich determinacja były
tak silne, że cesarz Karol V nie znalazł wewnętrznej siły, aby się im przeciwstawić.
Choć sam nie był zwolennikiem reformacji,
to jednak uległ głosowi rozsądku. Nie była
to łatwa decyzja, lecz z pewnością jedna z
najważniejszych w historii świata. To sam
Bóg prowadzi swoje dzieło i nikt nie może
stanąć Mu na drodze. Jeśli mniejszość zwycięża przeciwko większości a sprawiedliwość przeciw nieprawości, to musi być w
tym palec Boży. Od czasu protestu książąt
w Spirze rodzący się ruch został nazwany
protestantyzmem, a zasady, w których obronie w imieniu Boga stanęli książęta, stały
się filarami protestantyzmu.
Czy współczesny protestantyzm jest tym
samym protestantyzmem, jaki został powołany do życia 500 lat temu? Czy opiera
się dziś na tym samym fundamencie, jaki
został z tak wielką odwagą, determinacją
i poświęceniem ustanowiony przez pierwszych reformatorów, z Lutrem na czele?
Będę chciał odpowiedzieć na te pytania,
gdyż pięćsetna rocznica jest wystarczająco ważnym powodem do przeprowadzenia
rzetelnej analizy. Pięćset lat to spory kawał
historii. Co się w tym czasie wydarzyło?
Czy były to rzeczy dobre czy złe dla czystości wiary? Czy uczyniliśmy postęp czy
krok wstecz?
Założeniem protestantyzmu nie jest kłótnia
o rację, ale stanie na straży wywalczonej z
wielkim wysiłkiem i wyrzeczeniem wolności religijnej, wraz z najważniejszą jej
zdobyczą: „sola scriptura”; co oznacza, że
tylko Biblia ma być wykładnią naszej wiary i tylko jej chrześcijanin ma być podległy
jako objawionej woli Bożej. Człowiek jest
Zamek w Wartburgu, górska forteca w której reformator spisał wiele traktatów krążących po całych Niemczech i przetłumaczył Nowy Testament na j. niemiecki
wolny, jeśli w zgodzie z własnym sumieniem może spełniać Bożą wolę zapisaną w
Piśmie Świętym. Jeśli ktokolwiek staje mu
w tym na przeszkodzie, jest wolny od podległości innym prawom, które są sprzeczne
z prawem Bożym. Tak to rozumiał Marcin
Luter i to stało się zdobyczą protestantyzmu.
Czyjemu autorytetowi mamy być
posłuszni,
Biblii czy tradycji?
Marcin Luter i inni reformatorzy byli zdania, że chrześcijanin w kwestii wiary i
nauczania powinien być posłuszny tylko
Biblii. W odróżnieniu od tego Kościół Katolicki mówił (i nadal mówi), że człowiek
powinien być posłuszny zarówno Biblii jak
i tradycji. Był to zawsze punkt sporu pomiędzy protestantami i katolikami. Poprzez
tradycję rozumie się wszystkie nauki związane z nauczaniem, obrzędami i liturgią
Kościoła, które nie mają swojego pochodzenia w naukach Biblii, lecz w przekazie
ustnym bądź pisemnym, dziedziczonym
przez kolejne pokolenia wierzących. Tradycja nie jest natchniona, tak jak Słowo Boże,
i często stoi wobec niego w sprzeczności.
Jako omylna i wprowadzająca wierzących
w błąd, nie ma na sobie pieczęci Bożej
aprobaty. Jezus nigdy nie powoływał się
na tradycję, lecz na Słowo Boże, a o tradycji powiedział: „Sprawnie uchylacie Boże
przykazanie, aby swoją tradycję zachować”
(Mk 7,9).
Tradycja ludzka często bywa zwodnicza.
Potwierdzona setkami lat przekazu ustnego jest tak zakorzeniona w świadomości
ludzkiej, że uchodzi za prawdę. Prawie nikt
jednak nie czyni wysiłku, aby zbadać zgodność tradycji z Pismem Świętym. Gdyby to
7
czyniono, Kościół Katolicki straciłby mnóstwo swoich wiernych. Niestety, trzeba to
z przykrością stwierdzić, że duchowni Kościoła powszechnego również nie dociekają
prawdy, lecz nauczają lud według tradycji.
Tradycja ma nawet większe poważanie niż
Pismo Święte. Nauki utwierdzone setkami
lat tradycji uzasadnia się za pomocą naginania ich do Pisma Świętego. W ten sprytny
sposób nadaje się im autorytet. Jest to jednak oszustwo, które utrzymuje lud z dala od
światłości i prawdy.
Rzym uważał, że gdy sobór większością
głosów zdecyduje, że coś jest właściwe, to
wszyscy powinni być posłuszni tej decyzji.
Demokracja nie jest wystarczającym argumentem w sprawach wiary. Głosowanie,
nawet jeśli jest jednogłośne, nie może być
traktowane jako głos Boży w danej sprawie.
Bóg przemawia przez proroków. Jezus nigdy nie radził się mędrców i uczonych w Piśmie, lecz czerpał swoją wiedzę z natchnionego Słowa Bożego. Dał nam tym przykład,
abyśmy wstępowali w Jego ślady. Ani tradycja ani postanowienia soborów czy kanony wiary nie mogą być dla chrześcijanina
bezpiecznym oparciem. Tam bowiem, gdzie
czynnik ludzki pozostawia swój ślad, tam
zawsze istnieje możliwość błędu. Znacznie
bezpieczniej jest opierać się wyłącznie na
Biblii i z niej czerpać wiedzę, tak jak czynił
to Jezus.
Prześladowania
Ponieważ reformatorzy nie chcieli pokłonić się Rzymowi, Kościół Katolicki zaczął
ich prześladować. Reformatorzy postąpili
wbrew autorytetowi Rzymu i teraz musieli
za to zapłacić własną krwią. Spisana historia świadczy o tym, że w odwecie doszło
do makabrycznych prześladowań. Wielu z
8
reformatorów zostało wtrąconych do więzień, gdzie przetrzymywani byli w nieludzkich warunkach, inni musieli się ukrywać
w odludnych górskich kryjówkach, jeszcze
inni zostali rzuceni dzikim zwierzętom, lub
spłonęli żywcem na stosach. Liczni bohaterowie wiary byli torturowani przez Inkwizycję, jeszcze inni zginęli od miecza.
Okrutne prześladowania i kary wymierzone „heretykom i kacerzom” przez papiestwo wstrząsały światem przed i po czasach
Lutra. Wielu reformatorów otrzymywało
pogróżki i było przeklinanych przez papieża. Gdy zostali przeklęci, wówczas każdy
mógł ich zabić, gdyż na mocy bulli papieskiej był zwolniony od grzechu zabójstwa.
Wielu reformatorów, jak Hieronim, Jan
Hus, Louis de Berquin, William Tyndal
spłonęło na stosie.
Ciało Jana Wiklifa (1324-1384), którego
dziełem życia było przetłumaczenie Biblii
na język angielski, zostało ekshumowane
jako niegodne chrześcijańskiego pochówku, kości spalono, a prochy wrzucono do
pobliskiej rzeki Swift. Jego największą
„winą” było to, że umiłował Biblię i według niej nauczał. Przeciwnicy reformacji
sądzili, że w ten wymowny sposób odstraszą ludzi od wstępowania w ślady Wiklifa.
Tymczasem stało się inaczej. Prochy Jana
Wiklifa zostały zaniesione z wodami rzeki
Swift dalej w kierunku morza. W ten symboliczny sposób nauka reformatora stała się
wzorem dla wielu przyszłych chrześcijan,
aż do dzisiaj.
Dziś, dzięki Bogu oraz zdobyczom reformacji, możemy swobodnie korzystać z
Biblii i wyznawać jej nauki zgodnie z własnym sumieniem. Jednak w tamtych mrocznych czasach terroru religijnego już za sam
fakt posiadania Biblii można było stracić
życie. „Słuszna” była tylko jedna religia
i ludzie byli do niej zmuszani siłą. Presja
strachu i zwyczaj, a nie pragnienie i miłość
do Zbawiciela były motywacją udziału w
nabożeństwie. Jeśli ktoś przez kilka niedziel nie uczestniczył we mszy, stawał się
podejrzany o sprzyjanie reformacji. Był to
dla Inkwizycji wystarczający argument,
aby rozpalić stos. W samej tylko Anglii w
latach 1555–1558, za panowania katolickiej
królowej Marii I, na stosie spalono 289 protestantów.
Czy tak nakazał nam Jezus postępować z
przeciwnikami? Spójrz, jak On postępował
ze swoimi przeciwnikami. Gdy przesłuchiwano Go w sądzie - bito Go po twarzy
i wyrywano włosy z Jego brody. Czy choć
jednym słowem użalił się nad sobą? Czy
odgrażał się swoim oprawcom, lub przynajmniej powiedział coś w gniewie na swoją
obronę? Nie, choć w każdym momencie z
łatwością mógł się uwolnić z ich rąk. Zasadą Jego życia była miłość, a nie walka
czy pomsta za doznane krzywdy. Każdy kto
postępuje inaczej niż nauczył nas Chrystus,
nie jest uczniem Chrystusa lecz diabła. Jeśli
ktoś prześladuje ludzi, którzy miłują Boga
i szanują Jego Słowo, spełnia plan szatana,
gdyż przeciwnik Boga nienawidzi każdego,
kto pragnie żyć według Pisma Świętego,
tak jak żył Jezus.
Jezus powiedział: „Zaprawdę powiadam
wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z
tych najmniejszych moich braci, mnie
uczyniliście” (Mt 25:40). Pewnego dnia
odbędzie się sąd ostateczny. Wówczas ci,
którzy wyrządzili zło sługom Boga, którzy
namawiali innych do nienawiści i nauczali wbrew naukom Jezusa, odpowiedzą za
swoje czyny. Wielki Sędzia tego dopilnuje.
On widzi wszystko, i będzie sądził sprawiedliwie. Warto pomyśleć o tym, czytając te
słowa: „Bóg bowiem odbędzie sąd nad każ-
dym czynem, nad każdą rzeczą tajną, czy
dobrą, czy złą” (Koh 12,14).
Bóg nie jest mściwy i w Jego postępowaniu nie przejawia się chęć odwetu, lecz nasz
Pan czuje się odpowiedzialny za przyszłe
szczęście mieszkańców Nieba. Właśnie
dlatego nie może tam wejść nikt, kto byłby
zagrożeniem dla pozostałych uczestników
zbawienia. Jeśli ktoś żyjący na Ziemi posiadał charakter zdolny do mordowania, zadawania bólu, prześladowania, z pewnością
byłby gotowy czynić to samo w Niebie. Nie
może się tam powtórzyć terror mrocznego
średniowiecza. Jego ofiary znajdą po zmartwychwstaniu odpoczynek i upragnione
szczęście u boku Zbawiciela.
To zupełnie realne, że gdy święci powstaną
ze swych grobów, ujrzą w Królestwie Bożym któregoś ze swoich byłych oprawców.
To jest największy dar miłosierdzia Bożego,
że każdy, choćby największy przestępca,
może się nawrócić. Jednak prawdziwe nawrócenie prowadzi nieuchronnie do zmiany
życia. Dlatego Jezus, bez żadnej obawy o
szczęście swych naśladowców, przyjmie
w przedsionki Nieba tych, którzy mieli na
swoim sumieniu nawet setki ofiar, lecz później, zrozumiawszy swoją nikczemność,
wyznali grzechy i przyjęli przebaczenie.
Gdy owi prześladowcy spotkają w Niebie
tych, których niegdyś opluwali i skazywali
na śmierć, upadną do ich stóp, aby uczcić
ich odwagę i poświęcenie dla Pana chwały. Następnie opowiedzą, jak wielki wpływ
wywarła na ich serce ich odwaga i miłość
do Jezusa, która była tak wielka, że nie doznała trwogi przed straszliwą śmiercią w
płomieniach ognia. To wielki zaszczyt cierpieć dla Jezusa. Wielu Jego naśladowców
przyjęło z wdzięcznością śmierć z rąk kata.
Tylko człowiek prawdziwie nawrócony potrafi to zrozumieć. Dla wszystkich innych,
9
którzy bardziej umiłowali doczesne życie
wraz z jego wątpliwymi przyjemnościami
niż Boga, taki czyn jest nonsensem. Jednak
do nielicznych dociera świadectwo Ducha
Bożego, który apeluje do ich serc o nawrócenie.
Apostoł Paweł jest najlepszym przykładem
nawróconego prześladowcy Kościoła Bożego. Będąc faryzeuszem, z gorliwości i
niewiedzy prześladował wyznawców Chrystusa, sądząc, że dobrze czyni zadając im
cierpienie i śmierć; lecz jego życie nie było
stracone dla Boga. Chrystus osobiście przemówił do niego słowami: „Szawle, Szawle,
dlaczego Mnie prześladujesz?” Zauważ, że
choć Szaweł prześladował naśladowców
Chrystusa, to jednak Pan odniósł te prześladowania do Siebie. Tak właśnie jest; to co
czynimy przeciwko dzieciom Bożym, czynimy Bogu; rany, które im zadajemy, zadajemy Bogu. Prawdziwie nawróceni wiedzą
o tym i dlatego godzą się na prześladowania
i cierpienia, gdyż nie odnoszą ich do siebie.
Wiedzą też, że Pan wynagrodzi im doczesne smutki wiecznym szczęściem.
W minionych czasach Kościół Katolicki,
wykorzystując zakon Jezuitów jako tzw.
„Świętą Inkwizycję”, rozkazywał zabijać
ludzi, tylko dlatego, że mieli inne poglądy
religijne. O zgrozo. Co za paradoksalna
nazwa. Dewianci, którzy pasjonowali się
w zadawaniu najwymyślniejszych tortur,
którzy tropili naśladowców Jezusa, aby
wszelki ślad po nich zetrzeć z powierzchni Ziemi, zostali nazwani świętymi. A czyż
nie świętymi winni być nazwani ci, którzy
wstępują w ślady Chrystusa, którzy każdą
swoją myśl i czyn poświęcają Bogu? To nie
do wiary, jak ludzki umysł pod wpływem
szatana potrafi wypaczyć prawdę. Zwodniczość diabła jest tak wielka, że ludzie nazywają kłamstwo prawdą a prawdę kłam-
10
stwem, pomimo tego jak wielka jest między
nimi różnica.
Pomyślmy o tych, którzy zginęli od miecza i ognia - tylko dlatego, że wbrew woli
szatana kłamstwo nazywali kłamstwem, a
prawdę – prawdą. Pomyślmy o tych, którzy zostali wygnani i przeklęci przez społeczeństwo tylko dlatego, że mieli odwagę
sprzeciwić się systemowi wierzeń opartych na tradycji, a nie na Słowie Bożym.
Bądźmy jednak pewni, że ich szlachetna
odwaga, która była wzgardzona i wyśmiana przez ich oprawców, została zauważona
przez Jezusa i zapisana złotymi zgłoskami
w Księdze Pamiątki, która jest w Niebie.
W tym samym czasie, gdy działy się wspomniane rzeczy, Kościół powszechny był (i
nadal jest) uznawany za chrześcijański, a
nawet szczycił się (i nadal się szczyci) mianem „matki kościołów”.
Czy takie postępowanie ma coś wspólnego
z Chrystusem? Nie, to nikt inny jak tylko
szatan stoi za tak obrzydliwymi czynami.
Wspomniane wydarzenia nie trwały dzień,
miesiąc czy rok, lecz setki lat. To nie był
przypadkowy pojedynczy grzech Kościoła,
lecz zamierzona eksterminacja, zbrodnia
przeciwko ludzkości i przeciwko Chrystusowi! Wedle bardzo ostrożnych szacunków dziesiątki milionów istnień ludzkich
pochłonęły prześladowania religijne, nie
licząc wypraw krzyżowych. To więcej niż
zginęło w jakiejkolwiek wojnie!
Holocaust, który miał miejsce w pierwszej
połowie XX w. i był także prześladowaniem
na tle religii pochłonął około sześciu milionów „Żydów”, a prześladowania chrześcijan w Europie i na świecie w czasach reformatorów wyniosła około kilkudziesięciu
milionów chrześcijan. Holokaust był niebywałą tragedią, o której nie możemy zapomnieć. Sprawcy zostali społecznie potępie-
ni, a wielu z nich otrzymało wyrok śmierci.
A kto osądził sprawców prześladowań religijnych, którzy zupełnie bezkarnie mordowali kogo chcieli. Wyrok mógł zapaść z
dnia na dzień, a pretekstem do niego mogło
być posiadanie Biblii lub podzielenie się z
sąsiadem radością zbawienia w Chrystusie.
Tak, drogi czytelniku, upływające lata
zbyt łatwo zacierają ślady krwi na rękach
prześladowców. Najwięksi przeciwnicy
reformacji, która za sprawą Boga przyniosła ożywienie religijne i odkrycie wielu
prawd biblijnych, nadal są bohaterami narodowymi. Piotr Skarga do dziś uchodzi za
płomiennego mówcę, autora poruszających
kazań. A przecież był on zaciekłym wrogiem reformacji. W swych płomiennych
kazaniach podjudzał wrogość przeciwko
niekatolikom. Ludzie nie zdobywali w nich
wiary koniecznej do zbawienia, lecz nienawiść do reformacji. Nie był on jedynym
mówcą, który swym darem wymowy służył
Kościołowi, lecz nie Chrystusowi.
Katolicka
kontrreformacja
niszczyła
wszystko, co kojarzyło się z reformacją,
począwszy od ludzi, a skończywszy na
naukach. Do dziś świat zbiera tego żniwo
w postaci zacofania i biedy. Kraje katolickie wyraźnie odstają swym poziomem
gospodarczym i kulturalnym od krajów
protestanckich. Kilkaset lat krytykowania
protestantyzmu przyniosło również fatalne
zacofanie w dziedzinie zrozumienia prawd
biblijnych. Brak jest również typowego
dla rodzin protestanckich zwyczaju studiowania Biblii. Z tego powodu katolicy
są bezkrytyczni wobec głoszonych z ambony nauk, ponieważ nie potrafią odróżnić
biblijnej prawdy od fałszu tradycji. Boją
się rozmawiać ze Świadkami Jehowy lub
przedstawicielami innych religii, gdyż nie
potrafią przytaczać biblijnych argumentów
na korzyść własnych poglądów religijnych.
Dzieło reformacji zostało powołane przez
Boga i było prowadzone ręką Bożą. Z pewnością wiele błędów popełnionych zostało
po stronie reformatorów, a raczej tych, którzy się za nich uważali; lecz trudno się było
spodziewać, że może być inaczej. Szatan
zawsze stara się dzieło Boże rozbić od środka, używając nienawróconych szermierzy
prawdy. Prawda w ich ręku staje się bronią
obosieczną, która przynosi również wiele
strat. Krytycy mogą dzięki temu dowieść,
że reformacja doprowadziła do rozlewu
krwi. Tak, to prawda, lecz „gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”. Nie da się uniknąć
konfliktów i ofiar tam, gdzie diabeł stawia
opór przeciw dziełu Bożemu.
Kościół Katolicki twierdzi, że uznaje swoje
błędy i prosi o wybaczenie tego, co miało
miejsce w czasach kontrreformacji. Czy jest
to szczere wyznanie? Czy coś się zmieniło
od tamtych czasów? Na pozór zmieniło się
wiele. Nie płoną już stosy, a wierzący różnych wyznań żyją obok siebie we wzajemnym poszanowaniu. Jednak nie dajmy się
zwieść. Diabeł nie zmienił swojego charakteru i swoich planów zniszczenia prawdy i
ludu Bożego. Dziś nie mógłby już za przyzwoleniem społecznym działać z tą samą
przemocą, jaką stosował w czasach średniowiecza. Zmieniła się jego taktyka działania,
lecz cele pozostały takie same. Zmiana
sposobu działania nie oznacza bynajmniej
mniejszej mocy, lecz większą przebiegłość,
która jest jeszcze bardziej niebezpieczna.
Obecna taktyka szatana jest ukryta przed
wzrokiem ludzi. Większość nawet się jej
nie domyśla.
Prześladowania, choć odebrały życie najbardziej oddanym i szczerym uczniom
Chrystusa, okazały się zbyt mało skuteczne.
Nie udało się szatanowi wytępić całkowi-
11
cie prawdy Słowa Bożego. Obecnie taktyką
szatana jest duchowa obojętność i zeświecczenie. Ludzie są coraz mniej zainteresowani studiowaniem Biblii, powątpiewają w
istnienie Boga i coraz rzadziej uczestniczą
w nabożeństwach.
Kochaj swoich wrogów
Porównajmy naukę Jezusa z papiestwem,
które prześladowało ludzi o innych poglądach religijnych. On mówi: „A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych,
błogosławcie tym, którzy was przeklinają,
dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; i módlcie się za tych, którzy złośliwie
was wykorzystują, i prześladują was” (Mt
5,44).
Czyż nie jest to zupełnie inny duch od ducha papiestwa? Bóg stworzył nas z wolną
wolą, tak aby każdy z nas mógł dokonywać
indywidualnych wyborów dotyczących
kwestii religijnych. Nie powinniśmy zmuszać ludzi, by wierzyli tak jak my. Wszyscy powinni mieć prawo do oddawania
czci Bogu zgodnie ze swoim sumieniem i
przekonaniem. Czy nie jest to rażącym odstępstwem od zasady wolności religijnej,
gdy kara pozbawienia wolności, tortury i
miecz są używane by wymusić posłuszeństwo w kwestii wiary? Istnieje olbrzymia
różnica między zabijaniem swoich wrogów
a kochaniem ich! Boże dzieci będą kochać
swoich wrogów. Jezus, nasz Stwórca i ten,
który nas podtrzymuje, kocha wszystkich
(J 1,1-3; Ap 1,5). On mówi: „Przyjdźcie do
mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani
i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie” (Mt
11,28). Mówi też: „Wszystko, co mi daje
Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który
do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz” (J
6,37). Jezus pragnie abyśmy wszyscy doszli
12
do zrozumienia prawdy i zostali zbawieni.
Czy papież jest
reprezentantem Jezusa?
Papież widzi siebie jako zastępcę Chrystusa na ziemi, ale wszyscy powinni zrozumieć, że papieże tylko z pozoru reprezentują Chrystusa. Otaczają się pompatycznym
przepychem, a Jezus powiedział: „Lisy mają
Siedziba papieża w Watykanie
jamy i ptaki niebieskie gniazda, ale Syn
człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił”
(Mt 8,20). Papieże mieszkają w ekstrawaganckich budynkach, zużywają miliony na
podróże i mają ochroniarzy z każdej strony.
Widzimy wyraźnie, że papież kieruje się innymi wartościami niż Jezus. Tytuł „Vicarius
Christi” czyli „Zastępca Chrystusa”, który
Kościół Katolicki nadał papieżowi wcale
do niego nie pasuje! To jest kpina z Chrystusa, ze sprawiedliwego i pokornego życia,
jakie On wiódł. Kościół Katolicki jest bardzo bogaty. Jezus powiedział do bogacza:
„Jednego ci brak; idź sprzedaj wszystko,
co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał
skarb w niebie, po czym przyjdź, weź krzyż
swój i naśladuj mnie” (Mr 10,21). Ponieważ
Watykan ma tak ogromne bogactwo, sam
papież powinien również podążać za tym
wezwaniem, jeśli twierdzi, że jest skromnym przedstawicielem Zbawcy.
Marcin Luter będąc mnichem, poznał Kościół Katolicki od środka, odwiedził również Watykan i powiedział: „To straszne, że
człowiek, który sam siebie nazywa zastępcą
Chrystusa, postępuje jak władca świecki, z
wystawnością, której żaden król ani cesarz
nie może dorównać. Czy żyje on jak biedny
Jezus, lub pokorny Piotr? Mówią, że jest panem tego świata, ale Chrystus, którego namiestnikiem papież się mieni, powiedział:
‘Królestwo moje nie jest z tego świata.’ Czy
zatem władza namiestnika może być większa od władzy zwierzchnika?” (Wielki Bój
str. 74, D’Aubigne, tom 6, rozdz. 3).
przez wszystkich. Kto bowiem nie dostrzega konieczności stopniowego dojścia
do ustanowienia jakiejś władzy światowej,
która mogłaby skutecznie działać tak w
dziedzinie sądowej, jak i politycznej?” (papież Paweł VI. Encyklika Popolorum progressio, paragraf 78. 1967).
Z jakimi instytucjami Kościół Katolicki
Moc globalna
Wielu uważa, że Kościół Katolicki odstąpił
od popełnienia przerażających czynów, jakie ujawniły się w czasie reformacji - ale on
się nie zmienił. Ma takie same dogmaty i nauki, które zawsze miał. Przyodział jedynie
chrześcijańskie szaty, by zostać zaakceptowanym. Teraz, kiedy został zaakceptowany
i ponownie otrzymał moc, nie tylko w Europie, ale także na całym świecie, wkrótce
zobaczymy za czym obstaje. Podobnie jak
niegdyś papiestwo użyło siły państwa do
stłumienia reformacji, wykorzysta władzę
państwa i prawa międzynarodowe mające
mu pomóc w odzyskaniu władzy w naszych
czasach.
Papież Paweł VI napisał w encyklice „O
popieraniu rozwoju ludów” paragraf 78:
„Ta zaś współpraca międzynarodowa, obejmująca cały świat, wymaga instytucji, które
by ją przygotowały, urządzały i nią kierowały, dopóki nie zostanie stworzony nowy
porządek prawny, uznany i potwierdzony
13
współpracuje w celu ustalenia nowego globalnego porządku? Zapewne wszyscy słyszeliśmy o ONZ, UE, NATO, Unii Afrykańskiej, IMF i innych. Były papież Benedykt
XVI wydał stanowczy apel do światowych
liderów w Encyklice „O miłości i prawdzie”, stwierdzając:
„Istnieje pilna potrzeba prawdziwej poli-
Analogia: Wieża Babel
Babilon
EU Parlament
Strasburg
tycznej władzy światowej, by zarządzać
globalną gospodarką z etyką koncentrującą
się na Bogu... dla zapobieżenia pogłębieniu
się kryzysu finansowego” (Encyklika „O
miłości i prawdzie”, paragraf 67).
Czyż nie jest to sugestia, aby tą światową
władzą stało się papiestwo? Ono od początku swego istnienia zawsze dążyło do władzy. Dziś również pragnie być mocą uniwersalną, mającą kontrolę globalną. Wiele
wskazuje na to, że Kościół zainicjował powstanie UE i stoi za ideą Nowego Porządku
Świata. Prawa międzynarodowe, które będą
obowiązywały w Nowym Porządku Świata
będą tak sformułowane, aby pozwoliły mu
zyskać tę moc – moc nad światem.
W swojej bestsellerowej książce „Klucze
Królestwa” jezuicki profesor przez wiele lat
mieszkający w Watykanie, Malachi Martin,
napisał:
„Chętni czy nie, gotowi czy nie, wszyscy
jesteśmy zamieszani w ukazujący się w
całej pełni, nie posiadający przedawnienia,
trójdrożny globalny konkurs. Większość z
nas nie jest uczestnikami (...) My jesteśmy
stawką/nagrodą (…) Konkurs jest o to, kto
pierwszy w całym świecie ustanowi system
rządów, jaki dotąd jeszcze nie powstał w
społeczeństwach narodowych; o to, kto będzie utrzymywał i wykorzystywał podwójną moc: WŁADZY I KONTROLI NAD
KAŻDYM Z NAS JAKO JEDNOSTKĄ
I NAD WSZYSTKIMI RAZEM JAKO
WSPÓLNOTĄ (...) W trzecim tysiącleciu (...) które teraz się rozpoczęło, nie ma
możliwości, by on (konkurs) został odwołany (...) nasza droga życia, jako jednostek i
jako obywateli (...) nawet oznaczenia naszej
tożsamości narodowej (...) zostaną mocno i
radykalnie na zawsze zmienione. Nikt nie
może być zwolnionym od jego skutków.
Żaden sektor naszego życia nie pozosta-
cel ruchu ekumenicznego - jedność wszystkich wyznań
14
nie nietknięty” [duże litery jak w książce]
– (Malachi Martin „Klucze Królestwa”
Zmagania o zwierzchnictwo nad światem
pomiędzy Janem Pawłem II, Michaiłem
Gorbaczowem i kapitalistycznym Zachodem /1991/, str. 12-16).
Martin mówi, że to papież będzie „zwycięzcą w tym konkursie”. Na stronie 341 swej
książki, Malachi Martin wyjaśnia, że ten jeden światowy rząd zostanie „zdominowany
przez międzynarodową biurokrację, która
kontroluje i zarządza każdym obywatelem
i każdym narodem...”
Rzućmy okiem na kilka cytatów, które
opisują, jak Kościół Katolicki identyfikuje siebie:
„Kościół Rzymski jest jedną monarchią
nad wszystkimi królestwami, jak umysł
nad ciałem, lub jak Bóg na świecie. Dlatego Kościół Rzymski musi nie tylko mieć
moc duchową, ale także najwyższą władzę
świecką” (Papież Leon XIII, List apostolski, 1879).
Papież Grzegorz powtórzył ten pogląd, gdy
powiedział: „Siła kościoła jest nadrzędna
wobec mocy państwa.”
że otrzymał to prawo od samego Boga i
użyje wszelkich środków, aby osiągnąć ten
cel - globalną dominację.
Dr Brorson, znany autorytet w kręgach katolickich, napisał kiedyś:
„Papież ma prawo do wypowiadania zdania
osądu przed każdym suwerenem, gdy wymaga tego dobro porządku duchowego (...)
moc Kościoła sprawowana nad władcami w
Średniowieczu nie była przywłaszczeniem,
nie pochodziła ze zgody książąt lub zgody
ludu, ale była i jest wyrażona przez święte prawo, a ten kto się jej przeciwstawia,
buntuje się przeciw Królowi królów i Panu
panów” (Catholic Review, czerwiec 1851).
Chociaż zostało to napisane dawno temu,
Kościół Rzymski mówi, że to nigdy się nie
zmieni. Dr Brorson potwierdził to stanowisko:
„To co Kościół uczynił, co wyraził lub
milcząco zatwierdził w przeszłości jest dokładnie tym, co zrobi, wyrazi lub milcząco
zatwierdzi w przyszłości, jeśli wystąpią te
same okoliczności” (Catholic Review, styczeń 1854).
Dr G. F. van Schulte, profesor prawa kanonicznego, stwierdza: „Wszelka ludzka moc
pochodzi od złego, i dlatego musi być poddana papieżowi” (T. W. Callaway: Romanism vs. Americanism, str. 120).
Przekonamy się już niedługo, że wszelkie
rodzaje buntu przeciwko tej władzy, tak
samo jak dawniejszy brak uznania autorytetu Kościoła, będą karane, również na
podstawie praw świeckich wydanych przez
Unię Europejską.
Odniesienia te pokazują i to bardzo jasno,
że ten „polityczny” kościół pracuje w kierunku zdobycia władzy poprzez kontrolowanie rządów i władz państwowych. Kościół Rzymskokatolicki opiera swe dążenia
na koncepcji zwanej w języku łacińskim
„de jure Divino”, która oznacza, że Kościół
ma święte prawo do rządzenia nad całym
światem, władzami i ludźmi. Twierdzi on,
Przed II Soborem Watykańskim (19621965), Kościół Katolicki nazywał ludzi innego wyznania heretykami. Począwszy od
tego soboru, członkowie innych kościołów
są postrzegani jako odłączeni bracia. Jednak w tym stwierdzeniu kryje się sugestia,
że prawdziwą owczarnią, od której odłączyły się owieczki jest Kościół Katolicki, że
tylko on ma prawdę i że nie ma zbawienia
15
poza tym kościołem.
Ruch ekumeniczny
Dzisiaj Kościół Katolicki stara się zjednoczyć wszystkie wyznania kościelne przez
ruch ekumeniczny. Jezuici w Rzymie zostali
poproszeni, by utworzyć dialog między denominacjami kościelnymi, próbując zebrać
je pod patronatem Kościoła Katolickiego.
Pod pozorem równości i wspólnych korzeni
trwa proces zacieśniania więzi i umacniania
współpracy. Zastanówmy się i odpowiedzmy na dwa pytania: „czy jest to możliwe?”
i „czy jest to dobre?” Aby można było dojść
do wspólnego stanowiska, ktoś musi ustąpić. Bez ustępstw nie może być mowy o
współpracy. Okazuje się, że Kościół Katolicki nie zmienił swoich doktryn, ale to protestantyzm zbliżył się do Rzymu.
Jednym z założeń ruchu ekumenicznego
jest dążenie do ustalenia wspólnych wytycznych i jednolitego stanowiska co do
głównych zasad wiary. Wyrazem tego
jest tak zwana Karta Ekumeniczna, dokument, z którego wynika pragnienie działania i wykonywania pracy misyjnej. Liderzy dążą do jedności w zagadnieniach, co
do których się zgadzają. Jeśli brak w jakieś
kwestii zgody, dyskusja jest odkładana, aby
drogą kompromisu tę zgodę uzyskać w późniejszym czasie. Wszystko wygląda bardzo
szlachetnie i po chrześcijańsku; ale czy na
pewno?
Jezus Chrystus również pragnie jedności
wśród tych, którzy przyjmują Jego imię.
Pragnie ujrzeć jedność w ich nauce i praktyce. Jednak nie może to być jedność oparta
o zdanie czy wolę człowieka, nawet większości. Jedność, której Jezus pragnie, zbudowana jest na przyjęciu Jego nauk i praktyk. Jeżeli ustalenia soborów, nie są zgodne
16
z nauczaniem Chrystusa, nie powinniśmy
się im podporządkowywać.
Ci, którzy wykonują pracę misyjną - niezależnie od przynależności do uznanych przez
Ekumenizm denominacji kościoła - są uważani za odszczepieńców lub pewnego typu
zdrajców - i jako zdrajcy mają być potraktowani. Niegdyś Luter, Melanchton, Tyndal,
Calvin, Wycliffe, Hieronim, Wesley, Hus,
Zwingli, Berquin, waldensi i inni reformatorzy byli uważani za zdrajców. „Zdrajcy”
pragnęli mieć Biblię i tylko Biblię, jako
podstawę swej wiary. Jak już zauważyliśmy, Kościół Katolicki był zdecydowany
uwięzić i pozbyć się tych zdrajców (reformatorów) w okresie średniowiecza. Współcześni reformatorzy są przeciwni ruchowi
ekumenicznemu. Dzisiejszy ruch ekumeniczny domaga się Biblii i tradycji kościelnych jako normy, podczas gdy współcześni
reformatorzy podążają ścieżką Lutra i reformatorów jego czasów, przyjmując Biblię
i tylko Biblię jako fundament wiary i nauki.
Biblia mówi wyraźnie, że prześladowcza
moc otrzyma śmiertelną ranę i rana ta zostanie wyleczona (zobacz: Ap 13,3). Papiestwo otrzymało śmiertelną ranę w 1798
roku, kiedy papież Pius VI został wzięty do
niewoli przez napoleońskiego generała Bertier i później zmarł, jako więzień we Fran-
cji. Papiestwo otrzymało państwo Watykan
z powrotem w 1929 roku przez Mussoliniego i od tego czasu zyskuje coraz większą
władzę i wpływy w świecie.
Papież Jan Paweł II podróżował po całym
świecie i nawiązywał stosunki dyplomatyczne z wieloma krajami. Papież Benedykt
XVI kontynuował jego pracę, a teraz nowy
jezuicki papież, Franciszek, kontynuuje
zbieranie wszystkich regionów świata pod
sztandarem papiestwa przez ruch ekumeniczny, próbując uzyskać jedność z tymi,
którzy odeszli. W tym celu ustanawiają
prawa międzynarodowe - przepisy polityczne, religijne i gospodarczo-finansowe.
Prawa międzynarodowe są stawiane ponad
krajowym prawem i mogą one ograniczać
wolność obywateli tego kraju. Prawa rządzą
narodami i gdy naród jest podmiotem praw
międzynarodowych stworzonych przez globalistów, którzy pracują dla Nowego Porządku Świata, wtedy taki naród poddaje
swoją niezależność i suwerenność.
Ten proces odbywa się na poziomie politycznym, religijnym i gospodarczo-finansowym. Działania, które mają miejsce na
przestrzeni wielu lat – postępują naprzód
stopniowo i niezauważalnie. Wszystko
zmierza do tego, aby ograniczyć wolność
narodów i ich obywateli, w tym także wolność religijną. Niedługo „wolność” stanie
się tylko wspomnieniem dawnych czasów.
Wkrótce ci, którzy nie są lojalni wobec
praw międzynarodowych, przepisów państwowych i kościelnych, będą postrzegani
jako niesubordynowani obywatele. Będą
oni podlegać karom i innym formom dyscypliny. Nadużycia władzy papieskiej staną
się widoczne ponownie, ale wielką zmianą
będzie to, że ci, którzy kiedyś protestowali
przeciwko nadużywaniu przez nich władzy
(protestanci), teraz staną się ich sojusznika-
mi (Ap 13,11-17). Biblia to ujawnia, a Słowu Bożemu możemy zaufać.
Rzym nigdy się nie zmienia
Czy nie jest to zaskakujące, że protestanci
wyciągają rękę w stronę Rzymu i współdziałają z nim? Protestanci już chyba zapomnieli, jak Rzym prześladował ludzi o
innych poglądach religijnych w czasach
Lutra. Jakże wielu było więzionych, prześladowanych i torturowanych z powodu
wiary. Nie znając historii reformacji oraz
proroctw biblijnych, nie będziemy wiedzieli, co wydarzy się w przyszłości. Rzym
nigdy się nie zmienia, gdyż to nie byłoby
zgodne z jego doktryną „matki kościołów”.
Dlatego historia prześladowań z pewnością
się powtórzy.
Szatan wie, że uśpienie czujności uczniów
Chrystusa jest najlepszą metodą aby ich
zwyciężyć. Dlatego nasz Pan przestrzega
nas:
„Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik
wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć” (1P 5,8).
Fragment witrażu w zamku Loyola, Hiszpania.
(Zatwierdzenie konstytucji zakonu jezuitów przez
papieża Pawła III w 1540 roku, Rzym.)
17
„Czuwajcie więc i módlcie się w każdym
czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem
Człowieczym” (Łk 21,36).
Kościół katolicki tyko przywdział szaty
Chrześcijaństwa. System ten jest wilkiem
w owczej skórze. Posługuje się on białym
i czarnym papieżem. Biały papież oczarowuje masy całym swoim przepychem i bogactwem, podczas gdy drugi papież, lider
jezuitów, działa w ukryciu, w ciemności.
Nie na darmo przestrzega nas Pan. On wie,
jak wyrafinowane i podstępne są metody
szatana. Mają pozory prawdy i szczerości,
aby zdobyć uznanie i poparcie społeczności wierzących i uśpić ich czujność. Pod tą
zewnętrzną, piękną szatą religijnego splendoru i pozornej czystości są jednak ukryte z
góry obrane cele, do których konsekwentnie zmierza Rzym. Głównym celem jest odzyskanie utraconej niegdyś mocy i kontroli
nad światem. Wydawałoby się to niemożliwe wobec wielości religii, opozycji, a nawet wrogości niektórych z nich w stosunku
do doktryny Kościoła Katolickiego.
Protestantyzm czy Prawosławie od dawna
były niezależne od Rzymu. Tymczasem
na przestrzeni ostatnich lat wiele się w tej
sprawie zmieniło. Został nawiązany dialog,
który skruszył dawne lody i coraz bardziej
zacieśnia współpracę międzywyznaniową.
Pozory „dzieła Bożego” są tak świetnie zachowane, że tylko nieliczni je wychwytują
i demaskują. Ich opozycja słabnie jednak
wobec coraz większego poparcia dla ekumenii. Skąd bierze się tak wielkie poparcie dla ruchu ekumenicznego wbrew temu
wszystkiemu, przed czym ostrzegają nas
proroctwa? Odpowiedź brzmi: przez tajną
działalność jezuitów.
Kilka słów wyjaśnienia. Kim są jezuici?
18
Oficjalnie są oni zakonem w Kościele Katolickim, członkami Towarzystwa Jezusowego. W rzeczywistości jednak jezuici są potajemnie szkolonymi żołnierzami Watykanu.
Zgodnie z przysięgą zakonu jezuitów, mają
wszelkimi sposobami wszczynać wojny w
celu zniszczenia rządów, by w ten sposób
wprowadzić swój reżim. Ich kolejnym zadaniem jest infiltracja innych wyznań. Stają
się luteranami wśród luteran, baptystami
wśród baptystów, zielo­noświątkowcami
wśród zielonoświątkowców, adwentystami
wśród adwentystów, itd. Dzięki doskonałemu wykształceniu zdobywają wysokie pozycje, które wykorzystują, by dana denominacja zrezygnowała ze swojej niezależności
i przyłączyła się do ruchu ekumenicznego.
Jako jedyne zgromadzenie, obok trzech ślubów zakonnych – ubóstwa, posłuszeństwa
i czystości, jezuici składają czwarty ślub –
bezwzględne posłuszeństwo papieżowi. Jezuici są w pełni lojalni wobec papieża i jeśli
jest to konieczne, użyją wszelkich metod do
osiągnięcia swojego celu. Zrozumie to każdy, kto przeczyta treść przysięgi składanej
papieżowi przez jezuitów. Jej tekst znajduje
się w Bibliotece Kongresu Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie pod numerem 6643354. Oto jej fragment:
„Przyrzekam i oświadczam, że gdy pojawi
się sposobność będę prowadził bezlitosną
wojnę, sekretnie lub jawnie, przeciwko
wszystkim heretykom, protestantom i masonom, tak jak mnie ukierunkowano, by
wytępić ich z powierzchni Ziemi, bez oglądania się na wiek, płeć czy stan, i że będę
wieszać, palić, gotować, obdzierać ze skóry,
dusić i grzebać żywcem tych ohydnych heretyków, rozpruwać brzuchy i łona ich kobiet i roztrzaskiwać głowy ich dzieci o ściany, by unicestwić ich obrzydliwą rasę; że
gdy się tego nie da zrobić jawnie, w tajem-
nicy użyję trucizny, liny do duszenia, stali
sztyletu lub ołowianej kuli, bez względu
na rangę, godność lub autorytet tych osób,
jakkolwiek by nie był ich stan publiczny
lub prawny, jako że w każdej chwili mogę
dostać polecenie, by tak postąpić od agentów Papieża lub przełożonego Towarzystwa Jezusowego. Na potwierdzenie czego,
niniejszym poświęcam swoje życie, duszę
i wszystkie cielesne władze, a za pomocą sztyletu, który teraz otrzymuję, własną
krwią się podpiszę by to poświadczyć”.
Pełna treść przysięgi jest dostępna pod adresem:
www.youtube.com/watch?v=xhiyraWloHQ
Czy nie jest to szokujące? Metody stosowane przez zakon jezuitów od początku ich
działalności były tak podłe i bezpardonowe,
że budziły odrazę nawet u papieży. Z tego
powodu w roku 1773 zakon został rozwiązany, a jego olbrzymi majątek skonfiskowany. To jednak nie był koniec zakonu. Został
on ponownie powołany do życia w roku
1814 przez papieża Piusa VII. Nie łudźmy
się, że zakon się zmienił, że został przez
papieża wezwany do zmiany reguł postępowania. Reguła zakonu pozostała taka sama
jak niegdyś. Na zewnątrz ma być postrzegany jako instytucja, która niesie pomoc,
zakłada sierocińce, szkoły, szpitale; jednak
sednem ma być dywersja, dążenie do rozbicia wewnętrznej spójności kościołów, a
ostatecznym celem – podporządkowanie
wszystkich kościołów temu jedynemu i wyjątkowemu, który mniema, że jest „matką”
wszystkich kościołów.
Kardynał Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI, napisał w 2000 roku: „Musi
być zawsze wiadome, że jedyny, święty,
katolicki i apostolski kościół powszechny
nie jest siostrą, ale matką wszystkich ko-
Oficjalne logo Towarzystwa Jezusowego
ściołów”. Należy pamiętać, że był on prefektem Kongregacji Nauki i Wiary, czyli
współczesnej Inkwizycji. Jest to aż nadto
wyraźne przesłanie, dokąd zmierza Kościół
Katolicki. Chce on zebrać wszystkie swoje
„zagubione” córki. Ponieważ córki nie zamierzają powrócić o własnych siłach, więc
należy im pomóc.
Skąd wziął się taki a nie inny kształt znaku,
jakim posługują się jezuici? Oczywiście dla
nie wtajemniczonych jest to symbol Chrystusa, któremu służą. Litery IHS wpisane
w okrąg tarczy Słońca muszą mieć bardzo
ważne przesłanie, gdyż są umieszczane na
przedmiotach obdarzanych w Kościele Katolickim szczególnym kultem. Słońce było
od najdawniejszych czasów czczone przez
ludzi jako bóstwo. Wszystkie dawne religie pogańskie wyznawały wiarę w bóstwo
Słońca. Miało ono różne nazwy, w zależności od kultury z jakiej pochodziło. W
najbliższej naszych czasów kulturze pogańskiej starożytnego Rzymu również wyznawano wiarę w boga Słońca, Mitrę.
Mitraizm przywędrował do Rzymu z Persji i Indii, jednak pierwotnym źródłem kultu solarnego są o wiele starsze cywilizacje
- Babilon i Egipt. Kult ten w szczególny
19
sposób został rozwinięty w Egipcie, gdzie
oddawano cześć bóstwom związanym ze
Słońcem. Były to trzy bóstwa – Izyda, Horus i Set (IHS). Więcej na ten temat przeczytasz w książce „Największe fałszerstwo
wszechczasów”, którą można nieodpłatnie
zamówić w wydawnictwie Filadelfia, lub
przeczytać na stronie internetowej www.
filadelfiamedia.com.
Nadchodzi dzień rocznicy
31 października 2017 roku obchodzona
będzie 500 rocznica przybicia przez Marcina Lutra 95 tez do drzwi katedry zamkowej w Wittenberdze. Czy nastąpi wśród
protestantów odrodzenie ducha reformacji – odważnego wystąpienia przeciwko
kłamstwom Kościoła powszechnego? Ze
smutkiem należy zauważyć, że dzisiejszy
protestantyzm jest niemal całkowicie martwy. Podczas nadchodzących obchodów
500 rocznicy zapewne usłyszymy, że reformacja była wynikiem nieporozumienia.
Usłyszymy zapewnienia, że jesteśmy teraz
w nowej erze, że wszystko się zmieniło,
że teraz chcielibyśmy mieć jedność, a nie
rozłam. Zobaczymy zapewne katolickich i
protestanckich przywódców zabiegających
o tę jedność, obchodzących wspólnie pięćsetną rocznicę reformacji wraz z jezuickim
papieżem Franciszkiem. Będzie to kolejna
okazja do zacieśnienia więzi i kolejny krok
ku pojednaniu.
Ruch ekumeniczny gromadzi zarówno katolików jak i protestantów wokół jednego
stołu. Jedność jest dobrą rzeczą, jeśli prowadzi obie strony do akceptacji biblijnych
zasad wiary. W tej sprawie nie może być
jednak żadnego kompromisu. Jedność oparta o decyzję większości i ustępstwa, prowadzi do zaniżenia Bożych standardów. Jezus
20
powiedział: „Aby wszyscy byli jedno, jak
Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w tobie, aby i oni
w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty
mnie posłałeś” (J 17,21). To nie powinna
być jedność dla jedności, lecz jedność tych,
którzy swój sposób myślenia i działania
poddają władzy Chrystusa i autorytetowi
Jego Słowa.
Gdyby Luter ożył i zobaczył obchody
rocznicy reformacji, czy nie napomniałby
współczesnych protestantów za ich pakt z
papiestwem? Czy pochwaliłby „flirtowanie” protestantów z katolikami? Reformacja
nie powstała z powodu braku zrozumienia
czy różnicy w interpretacji Pisma Świętego.
Była ona reakcją na świadome odcinanie
ludu Bożego od dostępu do światła wypływającego z Biblii. Reformacja oświeciła
umysły ludzi tkwiących dotąd w ciemności
tradycji i dała im zrozumienie prawd zawartych w Piśmie Świętym. To największa zdobycz Reformacji. Jednak niewątpliwą porażką współczesnych protestantów jest spoczęcie na laurach, o które z takim trudem
walczyli reformatorzy. Laur zwycięstwa
jest nagrodą przyznawaną po zakończonym
biegu. Bieg się jeszcze nie zakończył. Cały
czas trwa, lecz niektórzy zwolnili, a większość się wycofała. Do mety biegną już teraz tylko nieliczni, którzy mają największe
pragnienie zdobycia nagrody.
Przeciwstawienie się Lutra potędze papiestwa było zaczątkiem odnowy, sygnałem
dla innych do odwrócenia się od pogańskiej
tradycji i zwrócenia się do Biblii jako jedynego fundamentu wiary chrześcijanina.
Za Lutrem poszli inni reformatorzy, którzy
zanieśli odkryte prawdy do swoich krajów.
Byli karani wyjęciem spod prawa, okrzyknięci mianem heretyków, wielu skończyło na stosie. Zdobycze reformacji zostały
okupione krwią tysięcy poświęconych pro-
testantów, którzy woleli spłonąć na stosie
niż pójść na kompromis z papiestwem. W
tej sprawie nie mogło być kompromisu. To
nie był ludzki upór, lecz obrona świętości
prawdy Bożej i samego Boga.
A jak jest dzisiaj? Protestanccy dysydenci
potulnie i grzecznie uczestniczą w konferencjach ekumenicznych, podpisując
wspólne oświadczenia i deklaracje. Czyżby
zapomnieli jak Kościół powszechny powoływał Inkwizycję do ścigania i niszczenia
reformatorów? Czy naprawdę sądzą, że
pantera może wybielić swoje cętki? Żadne
drapieżne zwierzę nie potrafi zmienić swej
natury. Nawet jeśli jest wytresowane, nadal
jest dziką bestią, która w swym instynkcie ma zakodowane zabijanie. Jeśli nawet
na panterę założymy pięknie wyprawioną
skórę owcy, to pod spodem ma nadal swoje
cętki, które przypominają o jej nieposkromionej naturze.
Ci, którzy tylko wybiórczo czytają Biblię,
nigdy nie dowiedzą się tego, co już 500 lat
temu głosili protestanci, że Bestia opisana
w 13 rozdziale księgi Apokalipsy jest papiestwem. Specyfikacja podana w wersetach 1-8 wyraźnie na to wskazuje. Rozmiary tej publikacji nie pozwalają na obszerne
wyjaśnienia, dlatego po raz kolejny odsyłam czytelnika do książki wydanej przez
wydawnictwo Filadelfia, zatytułowanej
„Największe fałszerstwo wszechczasów”.
Książka jest wysyłana za darmo, lub dostępna w wersji elektronicznej na stronie
www.filadelfiamedia.com.
Obecnie Bestia przybrała formę łagodnego zwierzątka i niemal wszyscy dają się
na to nabrać. Pomyśl, czy byłbyś gotowy
pogłaskać oswojonego lwa lub niedźwiedzia, wiedząc o tym, że jednym uściskiem
szczęk może zmiażdżyć ci czaszkę? Trudno
sobie nawet wyobrazić taką lekkomyślność,
nawet jeśli lew wyglądałby bardzo sympatycznie. Jednak protestanccy duchowni nieustannie wchodzą do lwiej klatki. Przeprosiny papieża Jana Pawła II za to, co się stało
w latach religijnego terroru, zostały przyjęte i uznane za objaw prawdziwej pokory,
skruchy i duchowego odrodzenia. Co za
łatwowierność! Na czym opiera się współczesny protestantyzm? Na słowach? Zanikł
duch gorliwego badania Biblii. Nie studiuje
się proroctw biblijnych, a to co dzięki łasce
Boga odkryli dawni reformatorzy jest dziś
podważane. Nie pamięta się już dzisiaj jak
bardzo przed zwodniczymi naukami papiestwa przestrzegali reformatorzy.
Nie dość tego, że protestantyzm nie poszedł dalej w odkrywaniu prawd biblijnych,
to w dodatku cofnął się w swym rozwoju.
Ale cóż się temu dziwić; przecież proroctwo wyraźnie stwierdza: „a cała ziemia
szła w podziwie za tym zwierzęciem” (Ap
13,3). Zwierzę lub Bestia (w zależności
od przekładu biblijnego), opisane w tym
fragmencie Pisma Świętego symbolizuje
potęgę papieską. Zwierzę przeszło swoisty
face-lifting. Obecnie stwarza pozory ogłady i prawowierności. Jednak nie dajmy się
na to nabrać! Apokalipsa jest najbardziej
niezbędną księgą biblijną na czasy końca.
Ostrzega ona:
„I oddali pokłon smokowi za to, że dał
zwierzęciu moc, a także zwierzęciu oddali pokłon, mówiąc: Któż jest podobny do
zwierzęcia i któż może z nim walczyć?”
(Ap 13,4).
Pokłon zwierzęciu oddają kościoły, które
uznają jego autorytet i które z nim paktują.
Apokalipsa wyraźnie stwierdza, że inne kościoły szukają ugody, wyciągają swoją rękę
ponad przepaścią, dążąc do pojednania. Nie
chcą walczyć ze zwierzęciem. I nie chodzi
tu wcale o walkę zbrojną, lecz o sprzeciw
21
religijnymi prześladowaniami papiestwa. Z
roku na rok kroki zmierzające do zjednania kościoła z państwem są coraz bardziej
śmiałe i coraz wyraźniej widać, jak państwa
stają się zależne od papiestwa; a będzie
jeszcze gorzej, gdyż tak mówią nieomylne
proroctwa księgi apokalipsy. W niej czytamy między innymi:
„…wszystkie narody piły wino szaleńczej
rozpusty jego i królowie ziemi uprawiali z
nim wszeteczeństwo, a kupcy ziemi wzbogacili się na wielkim jego przepychu” (Ap
13,3).
Kobieta siedząca „na czerwonym jak szkarłat zwierzęciu...
a miała w ręce swej złoty kielich pełen obrzydliwości i nieczystości...” (Obj. 17:3-4). „Potem usłyszałem jakby donośny głos licznego tłumu w niebie, który mówił: Alleluja!
Zbawienie i chwała, i moc Bogu naszemu, gdyż prawdziwe
i sprawiedli­we są sądy jego; osądził bowiem wielką wszetecznicę, która skaziła ziemię wszeteczeństwem swoim, i
pomścił na niej krew sług swoich. I rzekli po wtóre: Alleluja!
I dym jej unosi się w górę na wieki wieków” (Obj. 19:1-3).
wobec fałszywych doktryn. Pokłon zwierzęciu oddają także rządy państw, wprowadzając ustawę niedzielną zabraniającą
handlu w niedzielę, wprowadzając religię
jako przedmiot nauczania w szkołach i inne
ustawy o podłożu religijnym.
Należy pamiętać, że reformatorzy nauczali
o całkowitej rozdzielności kościoła od państwa i neutralnych religijnie rządach świeckich. To też stało się jednym z zasadniczych
punktów konstytucji Stanów Zjednoczonych, kiedy Amerykę Północną zasiedlali
europejscy emigranci, którzy uciekali przed
22
O kim tutaj jest mowa? Poprzedni werset
(Ap. 13,2) potężną moc, która budzi tak
wielki respekt, że posłuszne są jej wszystkie
narody, nazywa Wielkim Babilonem (cyt:
„upadł upadł Wielki Babilon”). Babilon
był jednym z najwspanialszych i najpotężniejszych mocarstw starożytności. Miasto
Babilon było perłą królestw i twierdzą nie
do zdobycia. Zostało zdobyte tylko dlatego,
że Bóg zesłał na nie armię Cyrusa, który
wypełnił w ten sposób proroctwo z księgi
Izajasza (zobacz: Iz 44,28; 45,1-5). Proroctwo to na sto lat wcześniej, zanim narodził
się Cyrus, zapowiedziało pogrom Babilonu,
nazywając wodza armii perskiej – Bożym
pomazańcem.
Babilon był niewątpliwie wielkim mocarstwem starożytności, ale przecież proroctwa
księgi Apokalipsy dotyczą czasów końca.
Skąd w czasach nowożytnych wzięła się nazwa Babilonu? Autor księgi Apokalipsy posługuje się symbolami. Niemal wszystko, o
czym czytamy w tej księdze, jest symboliczne. Wobec tego nazwa Wielkiego Babilonu
również musi być symboliczna. Co było
charakterystycznego w starożytnym Babilonie, że stał się on reprezentatywny dla jakiejś
nieznanej potęgi, która rządzi światem w
czasach końca? Były to dwie cechy: system
pogańskiej religii oraz jego świecka potęga.
Nowy Babilon, nazwany w księdze Apokalipsy „Wielkim” od początku swego istnienia miał mocarstwowe zapędy, które
bardzo szybko dały mu panowanie nad całą
Europą. Dokonał tego siłą oręża oraz przebiegłością. Jego potęga była oparta na przekonaniu, że posiada boską moc i autorytet
do władania nad ludźmi, narodami i światem. Czy jednak to przekonanie jest oparte
na prawdzie? Prorok Daniel, prorokując o
czasach końca, napisał ponad dwa i pół tysiąca lat temu:
„Wmówił w siebie potęgę, jaką ma książę
wojsk, tak że odjęta mu została stała codzienna ofiara i zostało zbezczeszczone
miejsce jego świątyni” (Dn 8,11).
Księga Daniela, podobnie do Apokalipsy,
jest księgą symboliczną. Księciem wojsk
(anielskich) jest Chrystus, który jak wiadomo złożył ofiarę ze Swego życia, aby ratować człowieka od śmierci wiecznej. Władca opisywany w tym wersecie, nazwany
„małym rogiem”, popełnił wiele wykroczeń
przeciwko świętemu prawu Boga. Między
innymi czytamy, że wmówił w siebie potęgę jaką ma Chrystus. Uczynił to, nazywając
siebie Jego zastępcą. Jednocześnie, nazywając siebie zastępcą Chrystusa, męczył
świętych Najwyższego i dokonał zmiany
przykazań Bożych (zobacz: Dn 7,25). Czy
to możliwe, aby ktoś, kto nazywa siebie
zastępcą Chrystusa, dokonywał tak strasznych rzeczy?
Słowo Boże ostrzega przed Wielkim Babilonem, który czyni wszystko to, co w
oczach Boga uchodzi za najgorsze; i przed
jego przywódcą, który odgrywa rolę sługi Bożego, lecz w rzeczywistości jest na
usługach diabła. Przywódca mocy zwanej
Wielkim Babilonem, by wzbudzić zaufanie
wierzących, przywłaszczył sobie bezprawnie tytuł zastępcy Chrystusa, a następnie
dokonał największego fałszerstwa w historii świata – zmienił przykazania Boże. Dokładna historia tego odstępstwa opisana jest
w książce „Największe fałszerstwo wszechczasów”. W kolejnych rozdziałach będzie
jeszcze o tym mowa.
Księga Apokalipsy dość zagadkowo opisuje sposób w jaki Wielki Babilon zamierza
zwieść cały świat i przekonać nas do swojej
filozofii:
„gdyż kupcy twoi byli wielmożami ziemi; gdyż czarami twymi dały się zwieść
wszystkie narody” (Ap 18,23).
Pamiętajmy o tym, że język księgi Apokalipsy jest symboliczny. Symbolika tej
księgi jest ważnym elementem, pełniącym
tę samą rolę jak przypowieści w wypowiedziach Chrystusa. Dlaczego Jezus nie mówił wprost, ale posługiwał się przypowieściami?
„Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że patrząc, nie widzą, i słuchając,
nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia
się na nich przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć
będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy
swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli
ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem
nie rozumieli, i nie nawrócili się, abym ich
uzdrowił” (Mt 13,13-15).
Cel proroczych wypowiedzi Apokalipsy
jest taki sam jak przypowieści Jezusa: ci,
których serce nie jest szczere i otwarte aby
poznać prawdę, nie poznają jej, gdyż nie
zostanie ona im objawiona. Symbole kryją
prawdę, którą można zrozumieć wyłącznie
pod wpływem Ducha Bożego i pod warunkiem wytrwałego, popartego modlitwami
23
studium Biblii. Z tego powodu zdecydowana większość powierzchownych i okazjonalnych czytelników Słowa Bożego nie
zrozumie prawidłowo symboliki biblijnej,
lecz przyjmą interpretację, którą serwują
kościoły, aby uzasadnić własne doktrynalne
spojrzenie i znaleźć uzasadnienie dla swoich nauk.
Kim są kupcy korzystający z usług Wielkiego Babilonu? Są, jak czytaliśmy wielmożami Ziemi, ważnymi osobistościami. Kupcy
to ci, którzy kupują towar od tego, kto im
go sprzedaje. Ponieważ Apokalipsa dotyczy duchowych spraw, więc symbol kupców, jak również towaru, którym handlują,
należy także rozumieć duchowo. Tak więc
kupcami, wielmożami ziemi są przywódcy
i nauczyciele chrześcijańskich kościołów,
którzy kupują towar (nauki) od Wielkiego
Babilonu. Z szerokiego kontekstu całego rozdziału wynika, że towar, na którym
wzbogacili się kupcy jest fałszywy. Aby
jednak towar został kupiony, musi uchodzić
za autentyczny. W tym celu Babilon, który
jest, jak napisano „siedliskiem demonów”
(zobacz: Ap 18,2), używa wszelkiej mocy
demonicznej, aby oczarować kupców urokiem swoich dóbr (nauk). Dlatego jest napisane: „gdyż czarami twymi dały się zwieść
wszystkie narody”.
na Ziemi. Biblia natomiast mówi, że Jezus
posłał Ducha Świętego, by był Jego zastępcą. (J 14,16-17). Katolicy wierzą, że Piotr
był pierwszym papieżem, ale niedoskonały
Piotr nie mógł być zastępcą Chrystusa. Jezus powiedział: „Na tej opoce zbuduję Kościół mój” (Mt 16,15- 18). Słowo „opoka”
zostało, tak jak cały tekst Nowego Testamentu, przetłumaczone z języka greckiego.
Opoka lub skała po grecku znaczy „petra”,
natomiast słowo Piotr pisze się w języku
greckim „petros”. Są to podobne słowa,
lecz każde z nich ma inne znaczenie. „Petros” oznacza kamień lub odłamek skalny,
podczas gdy „petra” oznacza skałę.
Mówiąc: „na tej opoce” Chrystus z pewnością nie miał na myśli Piotra, gdyż greckie słowo opoka (petra) wskazuje na Skałę
Izraela, którą jest Chrystus. Apostoł Paweł
pisze w sprawie dzieci Izraela, gdy byli na
pustyni: „I wszyscy ten sam napój duchowy
pili: pili bowiem z duchowej skały, która
im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus”
(1Kor 10,4). Jezus jest Skałą, a nie Piotr.
Czy Kościół Katolicki się zmienił?
Żyjąc 500 lat po Lutrze pytamy: Czy Kościół Katolicki się zmienił? Nie! Kościół
Katolicki nadal promuje niebiblijne nauki i
tradycje. Spójrzmy na kilka z nich:
1
teza:
Kościół Katolicki od początku uważa, że
Papież jest wikariuszem, zastępcą Jezusa
kapłan podczas eucharystii
24
To na Chrystusie mamy bu­dować nasz kościół, nie na grzesznym człowieku. Wszyscy papieże na przestrzeni wieków byli niedoskonali. Historia papiestwa podaje nam
takie skandale z udziałem niemoralnych
papieży z rodu Borgia, że wstyd o tym nawet pisać.
2
teza:
Kościół Katolicki wierzy, że gdy kapłan
błogosławi chleb (opłatek) podczas mszy
świętej, chleb przemienia się wtedy w
prawdziwe ciało Jezusa. W ten sposób kapłan ofiarowuje ciało Jezusa jako nową
ofiarę za każdym razem, gdy wypowiada
słowa konsekracji. Nauka ta prowadzi nas
FOTO: Robert Drózd
ki Wieczerzy, ma to przypominać nam o
ofierze Jezusa, jakiej dokonał za nas na
krzyżu Golgoty; o tym, że Jego ciało zostało wydane za nas, a Jego krew przelana w
naszym imieniu. Biblia mówi, że Jezus był
ofiarowany raz na zawsze (Hbr 7,27; 9,28).
Ofiara mszy świętej, ponawiana nieustannie
dzień po dniu i godzina po godzinie, jest
więc kpiną z Jezusa i Jego ofiary. Niechaj
słowa apostoła Pawła: „ktokolwiek by jadł
chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie...
sąd własny je i pije. (1Kor 11,27-29), będą
dla nas przestrogą. Ceremonia mszy świętej
pokazuje, że prawdziwa ofiara Jezusa nie
została uznana jako wystarczająca, aby nas
zbawić. Jest to zwiedzenie, za pomocą którego szatan oszukuje dzieci Boże.
3
teza:
Kościół Katolicki usunął drugie przykazanie ze swojego katechizmu. Na szczęście
nie była mu dana władza, aby usunąć je z
Biblii. Przykazanie to mówi nam, że nie
mamy czcić rzeźbionych podobizn.
„Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko,
ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego,
co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz
oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył…” (Wj 20,4-6).
Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej
nieuchronnie do wniosku, że kapłan może
stworzyć Stwórcę, a następnie może go
zjeść. Kiedy Jezus ustanowił Wieczerzę
Pań­ską, pobłogosławił chleb, połamał go i
powiedział: „Bierzcie, jedzcie, to jest ciało
moje za was Wydane; to czyńcie na pamiątkę moją” (1Kor 11,24).
Kiedy spożywamy chleb podczas pamiąt-
Powszechnie wiadomo, że obrazy przedstawiające postacie Marii i świętych są czczone w Kościele Katolickim. Święte obrazy
często „wędrują” od domu do domu, od
miasta do miasta, a ludzie kłaniają się przed
nimi jak przed Bogiem. W ten sposób łamią
pierwsze dwa przykazania Boże, gdyż stawiają Maryję obok prawdziwego i jedynego Boga Stworzyciela. Kłaniają się i służą
rzeźbom i innym przedmiotom kultu religijnego, jak krzyże czy monstrancje, których
Bóg zakazał czynić w drugim przykazaniu.
25
zginęli i czekają na poranek zmartwychwstania (1Tes 4,15-17). Wtedy obudzeni
zostaną wszyscy, którzy zasnęli w Chrystusie i wyjdą na spotkanie z Panem. Wyjdzie wtedy również Maria, apostołowie i
inni sprawiedliwi, których Kościół nakazał
czcić jako świętych.
Poza Jezusem nie ma innych pośredników.
Bóg ich nie wyznaczył. Uczynił to bezprawnie Kościół. Jezus powiedział: „Ja jestem
droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi
do Ojca, tylko przeze mnie” (J 14,6). Jezus
jest jedynym pośrednikiem między Ojcem
a nami. Nasze modlitwy dochodzą do Ojca
wyłącznie dzięki Niemu. „Albowiem jeden
jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus”
(1Tm 2,5).
5
Madonna z dzieciątkiem, rzeźba pełna pogańskich sym­boli
wywyższanych w katolickim chrześcijaństwie: dłoń ułożona
w okultystycznym błogosławieństwie, symbol glo­bu w dłoni, 3 trójzęby wychodzące z głowy dziecka (trójząb – kręte linie są symbolem kobiety i są kojarzone z wężem; linia
prosta oznacza mężczyznę symbolicznie przedstawiony za
pomocą fallusa; symbol ten oznacza związek mężczyzny i
kobiety).
4
teza:
Kościół Katolicki naucza, że Matka Boska
została wzięta do nieba i że nasze modlitwy mają być kierowane najpierw do niej,
by przebłagać Jezusa i Ojca. W Piśmie
Świętym nie ma o tym najmniejszej nawet
wzmianki, a przecież gdyby tak ważna dla
naszej wiary okoliczność miała faktycznie
miejsce, bylibyśmy o tym powiadomieni przez autorów Nowego Testamentu, a
przede wszystkim przez samego Pana Jezusa. Maryja nie żyje prawie 2000 lat. Ona
leży w grobie, tak jak wszyscy inni, którzy
26
teza:
Kościół Katolicki twierdzi, że papież i kapłani mogą odpuszczać grzechy. Biblia
mówi bardzo jasno, że „grzech jest przestępstwem zakonu” (1J 3,4). „Gdyż wszyscy zgrzeszyli, i brak im chwały Bożej” (Rz
3,23). „Albowiem zapłatą za grzech jest
śmierć...” (Rz 6,23). W efekcie popełnienia
grzechu jesteśmy więc skazani na śmierć.
Jezus jest jedynym, który może uratować
nas od potępienia przez grzech. On nas
stworzył, On oddał za nas swoje życie i tylko On może uwolnić nas od grzechu. Tylko
On wiódł na tej Ziemi doskonałe życie bez
grzechu i tylko On mógł złożyć doskonałą
ofiarę, więc tylko w Jego imieniu Bóg wybacza nasze grzechy. Grzech jest wykroczeniem przeciwko prawu Boga i tylko Bóg
może na podstawie ofiary Jezusa wybaczyć
nam grzech. Żaden człowiek nie otrzymał
takiej mocy.
„Nie mamy bowiem arcykapłana, który by
nie mógł współczuć ze słabościami naszy-
Dowidzieliśmy się już, że istnieje tylko
jeden Zbawiciel i jeden pośrednik między
Bogiem i nami, ludźmi - Jezus Chrystus.
Żaden człowiek, choćby to był sam papież,
ani nawet anioł z Nieba, nie ma wystarczającej mocy ani autorytetu, aby wybaczać
grzechy. My możemy wybaczyć jedynie krzywdę, jaką ktoś nam uczynił, lecz
grzech jako przestępstwo prawa może wybaczyć wyłącznie Prawodawca, czyli Bóg.
Pójdźmy do osoby, którą skrzywdziliśmy
i wyznajmy jej nasze grzechy, a następnie
pozwólmy tej osobie, by nam wybaczyła.
Kapłan lub papież nie ma nic wspólnego
z tym problemem. W końcu to Jezus, jest
tym, który nam przebacza.
FOTO: Fondazione Cariplo
mi, lecz doświadczonego we wszystkim,
podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu”
(Hbr 4,15). Dlatego też: „Jeśli więc Syn
was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi
będziecie” (J 8,36).
Do kogo więc udasz się po przebaczenie?
Do spowiednika czy do Jezusa? Czytamy
w modlitwie Pańskiej: „I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym
winowajcom” (Mt 6,12). Naszą rolą jest
odpuszczenie naszym winowajcom a do
Boga należy odpuszczenie naszych grzechów. Nie powinniśmy zapominać, że musimy wyznać nasze winy osobie, przeciw
której zawiniliśmy. Czytamy: „Miejcie się
na baczności. Jeśliby zgrzeszył twój brat,
strofuj go, a jeśli się upamięta, odpuść mu”
(Łk 17,3). Na tym polega odpuszczenie –
na przebaczeniu temu, kto cię skrzywdził.
Jednak grzech nadal pozostaje w rejestrach
nieba. Tylko Bóg może go anulować.
Jan opisuje to w ten sposób: „to wam piszę,
abyście nie grzeszyli, a jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa
Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci
jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata” (1J 2,1-2). Tylko przez Jezusa Chrystusa
grzesznik może uzyskać wybaczenie, a tym
samym uzyskać dostęp do Królestwa Bożego. Jezus sam jest naszym Zbawicielem,
naszym Pośrednikiem i naszym Adwokatem u Ojca. Do Niego mamy iść z naszym
grzechem. Kiedy uświadomimy sobie, że
zgrzeszyliśmy, na­wróciliśmy się i prosiliśmy Go o przebaczenie, wówczas mamy tę
obietnicę: „Jeśli wyznajemy grzechy swoje,
wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści
nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej
nieprawości” (1J 1,9).
Katoliccy księża i papież stawiają się w
miejscu Chrystusa i zastępują Go w Jego
roli, uzurpując sobie moc do przebaczania
grzechu. Proroctwo zapowiedziało, że to
odstępstwo nastanie. Czytamy: „Niech was
nikt w żaden sposób nie zwodzi; bo nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstęp-
27
mówi na ten temat? Czytajmy: „Ukształtował Pan Bóg człowieka z prochu ziemi
i tchnął w nozdrza jego dech życia. Wtedy
stał się człowiek istotą żywą” (Rdz 2,7). W
przekładzie Biblii Gdańskiej (BG) czytamy
w tym samym wersecie: „I stał się człowiek
duszą żywiącą”.
stwo i nie objawi się człowiek niegodziwości, syn zatracenia, przeciwnik, który wynosi ponad wszystko, co się zwie Bogiem
lub jest przedmiotem boskiej czci, a nawet
zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za
Boga” (2Tes 2,3-4).
Ten, który nazwany jest człowiekiem niegodziwości, synem zatracenia i przeciwnikiem Boga, zajmuje miejsce Chrystusa, zasiada w świątyni Bożej, jakby był Bogiem.
Być może będzie to dla Ciebie szokiem, ale
to nie kto inny jest tutaj opisany jak sam
papież. Do nikogo innego te słowa nie pasują, choćbyś nawet bardzo się starał je dopasować. On jest człowiekiem bezprawia,
który zmienił Bożych dziesięć przykazań.
On zajął miejsce Chrystusa jako pośrednik i
twierdzi butnie, że może wybaczać grzechy.
Czy świat protestancki powinien współpracować z człowiekiem grzechu, synem
zatracenia, człowiekiem bezprawia, jak to
ostatnio ma miejsce?
6
teza:
Kościół Katolicki wierzy w nieśmiertelność
duszy. Niemal wszędzie na świecie uważa
się, że gdy człowiek umiera, jego dusza
żyje dalej. Czy jednak to przekonanie jest
oparte na naukach Biblii? Co Pismo Święte
28
Zauważ, że tekst mówi iż człowiek, otrzymawszy dech życia (wg Biblii Tysiąclecia:
tchnienie), stał się istotą żywą. Nie otrzymał duszy, lecz stał się nią. Istota żywa jest
tym samym co dusza. Dociekając jeszcze
głębiej, czytamy: „Człowiek (wg BG: dusza), który grzeszy, umrze.” (Ez 18,20). To
poważny cios w teologię katolicką. Dusza
może umrzeć. Tak, może, a nawet musi,
gdyż dusza to istota żywa, posiadająca
tchnienie życia. Gdy tchnienie ją opuszcza,
zapada w sen śmierci, z którego może ją
obudzić tylko Jezus, gdy powróci na Ziemię
po raz drugi.
Tchnienie, albo duch to nie to samo co dusza. Nie mylmy tych dwóch pojęć, gdyż
oznaczają one co innego. Tchnienie nie należy do człowieka, lecz do Boga. Jest Bożą
mocą sprawczą podtrzymującą życie. Dusza zaś jest życiem w ciele, a nie poza nim.
Gdy Bóg tchnął dech życia czyli swego du-
cha w nozdrza Adama, ten ożył i stał się duszą, istotą żywą. Gdy jednak umarł, oddał
tchnienie życia, i stał się istotą martwą, czyli prochem. Ten sam los czeka każdą istotę żywą, nie tylko człowieka, ale również
zwierzęta, gdyż każda istota posiada ożywcze tchnienie, które pozwala mu istnieć.
Gdyby dusza była nieśmiertelna, jak się
uważa w większości kościołów, zwierzęta
również musiałyby być nieśmiertelne, gdyż
i one posiadają ożywcze tchnienie od Boga.
W tym sensie ludzie nie mają przewagi nad
zwierzętami. One zostają ożywione tak jak
człowiek i tak samo umierają, oddając dech
życia.
Nauka o nieśmiertelności duszy ma swój
początek odkąd szatan po raz pierwszy skłamał w ogrodzie Eden. Bóg ostrzegł Adama i
Ewę, że nie wolno im jeść z jednego drzewa
w ogrodzie. Jeśliby zjedli owoc z tego konkretnego drzewa, z pewnością umrą. Szatan
powiedział do Ewy coś przeciwnego: „Na
pewno nie umrzecie!” (Rdz 3,4). Kto mówił prawdę, a kto skłamał? Diabeł skłamał.
Wmówił ludziom, że nawet jeśli spożyją
śmiercionośny owoc, nie umrą, lecz nadal
będą żyć wiecznie. Ewa uwierzyła i odtąd
nasienie tego pierwszego kłamstwa wydaje
swój plon w kolejnych pokoleniach, aż do
dzisiaj w nauce o nieśmiertelności duszy.
Mędrzec Salomon mówi: „Wiedzą bowiem
żywi, że muszą umrzeć, lecz umarli nic nie
wiedzą i już nie ma dla nich żadnej zapłaty,
gdyż ich imię idzie w zapomnienie. Zarówno ich miłość, jak ich nienawiść, a także ich
gorliwość dawno minęły; i nigdy już nie
mają udziału w niczym z tego, co się dzieje pod słońcem… Na co natknie się twoja
ręka, abyś to zrobił, to zrób według swojej
możności, bo w krainie umarłych, do której
idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów,
ani poznania, ani mądrości” (Koh 9,5-6.10).
Umarli nic nie wiedzą, bo oczekują w swoich grobach na zmartwychwstanie. W krainie snu śmierci nie ma działania, zamysłów,
poznania ani mądrości. Nie ma tam żadnej
z cech ludzkiej inteligencji, a więc nie ma
tam życia! Co się stało z życiem? Opuściło
cielesną powłokę, aby wrócić do Boga. Ale
nie łudźmy się – w tchnieniu Boga, w tej
ożywczej Bożej mocy nie ma naszej tożsamości, naszej inteligencji, naszego istnienia. Duch Boga należy do Boga i jest ożywczym tchnieniem, energią lub mocą, która
porusza cały wszechświat. Nie ma więc
w nim ani odrobiny naszej świadomości.
Każdy, kto pokłada zaufanie w Bogu, jest
gotowy przyjąć wspaniałą, pełną mądrości
Bożą naukę, zgodnie z którą wszystko w
planie zbawienia ma swój czas. W odpowiednim momencie przyjdzie też czas na
zmartwychwstanie i powołanie do nowego
życia wszystkich umarłych w Chrystusie.
Ludzie, którzy nie są gotowi zaufać Bogu
oraz wszyscy niewierzący wolą wierzyć
w wędrówkę duszy po śmierci, łudząc się,
że ta droga jest dla nich pewniejsza. Nic
bardziej błędnego. Nadzieja ta opiera się
na fikcji wymyślonej przez dawne kultury
pogańskie. Czy mamy im wierzyć? Czy nie
lepiej zaufać Bogu, który wszystko objawił
w swojej świętej księdze?
29
Tożsamość każdego z nas zostaje na pewien
czas „zamrożona”, tak jak wskazówki zegara zatrzymują się, gdy zabraknie energii
w sprężynie lub baterii. Tożsamość i inteligencja pojawią się dopiero wtedy, gdy
ponownie wstąpi w nas ożywcze tchnienie
Boga, kiedy otworzą się groby, a słowa powracającego Zbawiciela wywołają z nich
umarłych: „Nie dziwcie się temu, gdyż nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach
usłyszą głos jego; I wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do życia; a inni, którzy źle
czynili, by powstać na sąd” (J 5,28-29).
Apostoł Paweł dochodzi do tego samego
wniosku, kiedy mówi o drugim przyjściu
Jezusa: „A to wam mówimy na podstawie
Słowa Pana, że my, którzy pozostaniemy
przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. Gdyż sam
Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i
trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw
powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie,
Potem my, którzy pozostaniemy przy życiu,
razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak
zawsze będziemy z Panem” (1Tes 4,15-17).
Widzimy więc, że umarli są obecnie w grobach i zostaną wzbudzeni przez Jezusa. Czy
ta nauka jest dla Ciebie zaskakująca? Domyślam się, że tak. Nie dziwi mnie to jed-
30
nak, gdyż kłamstwo szatana, na które dała
się nabrać Ewa w Raju, jest dziś powszechnie panującą nauką, pomimo tego, że Biblia
mówi coś zupełnie przeciwnego: umarli nic
nie wiedzą. Spoczywają w grobie aż do dnia
zmartwychwstania. Wówczas sprawiedliwi
zostaną z martwych wzbudzeni do życia, a
bezbożni na wieczną śmierć.
Kiedy przyjaciel Jezusa, Łazarz umarł, Jezus „rzekł do nich [do uczniów]: Łazarz,
nasz przyjaciel, zasnął; ale idę zbudzić go
ze snu” (J 11,11). Było oczywiste, że Łazarz nie żyje. Naiwnością byłoby twierdzić, że Jezus idzie tyle kilometrów, aby
obudzić swego przyjaciela ze zwykłego
snu. Gdy w końcu przyszedł do Betanii,
gdzie Łazarz mieszkał z siostrami Martą i
Marią, okazało się, że nie żył już wtedy od
czterech dni i został złożony w grobowcu.
Pomimo to Jezus zwrócił się do martwego
ciała: „Łazarzu, wyjdź!” (J 11,43). Historia
ta została zapisana dla naszego pouczenia,
abyśmy nie wierzyli w pogańską naukę o
nieśmiertelności duszy, która jest sprzeczna
z Bożą nauką o zmartwychwstaniu. Łazarz,
którego śmierć nasz Pan nazwał snem, na
wezwanie Syna Bożego wyszedł z grobu
ożywiony ze stanu umarłych. Ożywcze
tchnienie wstąpiło w odrodzone mocą Boga
ciało, sprawiając, że Łazarz na nowo stał się
duszą żyjącą.
A zatem, czy jest prawdą, że po śmierci
człowiek idzie do nieba, czyśćca lub do piekła? Ta nauka nie pochodzi z Biblii, a jednak jest tak rozpowszechniona, że usłyszysz
ją w każdym niemal kościele. Jeśli sprawiedliwi idą po śmierci prosto do nieba, to musielibyśmy uwierzyć, że Łazarz, przyjaciel
Jezusa, także poszedł do nieba. Ale on przecież nie zstąpił z nieba, lecz Jezus wskrzesił
go z grobu. Na wezwanie Jezusa ożywcze
tchnienie Boga wstąpiło w martwe ciało,
natychmiast napełniając je życiem. Pojęcie
duszy wędrującej w zaświaty nie pochodzi z Biblii, lecz z nauk Platona, a jeszcze
wcześniej – ze starożytnych kultur Babilonu i Egiptu. Były to kultury pogańskie,
historii dowiadujemy się także, że Jezus
wskrzesi Łazarza do wiecznego życia nie
wcześniej, niż w dniu ostatecznym. Maria, siostra Łazarza powiedziała bowiem:
„Wiem, że [Łazarz] zmartwychwstanie
opierające swą wiarę na pierwszym kłamstwie Lucyfera: „Na pewno nie umrzecie!”.
Czy i my mamy uwierzyć w to kłamstwo?
przy zmartwychwstaniu w dniu ostatecznym” (J 11,24). Dniem ostatecznym jest
dzień powtórnego przyjścia Jezusa. Wtedy
umarli, którzy przed śmiercią przyjęli dar
życia wiecznego, obudzą się ze snu śmierci,
opuszczą swoje groby i odziedziczą królestwo Ojca.
Tylko Biblia jest źródłem prawdy. Ponownie czytamy z tej świętej księgi: „A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9,27). Najpierw śmierć, a potem sąd. Czy coś ma być pomiędzy śmiercią
a sądem - jakieś życie, jakieś plany, jakieś
działania? Nie, pomiędzy życiem a sądem
jest sen, nieświadomość. Sąd odbędzie się
pomiędzy dniem śmierci a dniem drugiego
przyjścia Jezusa i to nie kapłan, ale Jezus
Chrystus sam zadecyduje, kto otrzyma życie wieczne a kto wieczne potępienie (zobacz: 2Kor 5,10; J 5,26-29). Teoria o wędrówce dusz jest niebiblijna. Oznaczałaby
życie niezależne od werdyktu sądu. Lecz
nasz Bóg jest Bogiem porządku. Do czasu
sądu wszyscy śpią w prochu ziemi, oczekując na decyzję Sędziego.
Łazarz został wskrzeszony na określony
czas ziemskiego życia, lecz z powyższej
Wbrew twierdzeniom współczesnych i
dawniejszych teologów, dusza nie jest nieśmiertelna. Ta nauka to czysty spirytyzm,
którego mamy się wystrzegać, aby nie ulec
zwiedzeniu. Biblia mówi, że tylko Bóg posiada nieśmiertelność. Napisane jest: „błogosławiony i jedyny władca, Król królów,
Pan panów, Jedyny który ma nieśmiertelność” (1Tm 6,15-16). Ludzie są śmiertelni,
ale kiedy Jezus przyjdzie ponownie, zostaną w tym czasie przyodziani w nieśmiertelność. Apostoł Paweł opisuje to w ten sposób: „Oto tajemnicę wam objawiam: Nie
wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy
przemienieni w jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba
zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako
31
chem (Ps 104,29), jako umarli nic nie wiedzą (Koh 9,5), nie mają żadnych myśli (Ps
146,4), nie mają udziału w niczym z tego co
dzieje się pod słońcem (Koh 9,6), czekają w
grobach na zmartwychwstanie (Job 17,13),
nie ma w nich życia (Hi 14,1-2; 2Kr 20:1).
Słowo Boże ostrzega nas: „Niech nie znajdzie się u ciebie taki, który przeprowadza
swego syna czy swoją córkę przez ogień,
ani wróżbita, ani wieszczbiarz, ani guślarz
ani czarodziej, ani zaklinacz, ani wywoływacz duchów, ani znachor, ani wzywający
zmarłych; Gdyż obrzydliwością dla Pana
jest każdy, kto to czyni, i z powodu tych
obrzydliwości Pan, Bóg twój, wypędza ich
przed tobą” (Pwt 18,10-12).
Biblia całkowicie odrzuca naukę o nieśmiertelności duszy, spirytyzmie, reinkarnacji, oraz nauki wielu mistycznych
wschodnich filozofii.
7
nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni.
Albowiem to, co skażone, musi przyoblec
się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność. A
gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co
nieskażone, i to, co śmiertelne, przyoblecze
się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się
słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w
zwycięstwie!” (1Kor 15,51-54).
Większość ludzi uważa, że dusza jest uwalniana z ciała gdy człowiek umiera, i nadal
żyje, mając możliwość kontaktu z innymi ludźmi. Prawie połowa ludzi na ziemi
wierzy w reinkarnację - w naukę, według
której dusza nigdy nie umiera, ale odradza
się w różnych postaciach w kolejnych pokoleniach. Taka nauka nie jest w harmonii z
tym, co czytamy w Biblii. Czytamy w niej,
że po śmierci ludzie stają się ponownie pro-
32
teza:
Jeszcze dziś Kościół Katolicki straszy ludzi nauką o wiecznych mękach. W czasach
średniowiecza księża przekonywali swoich
wiernych, że ci, którzy są nielojalni wobec
Bazylika Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu
(jeden z największych kościołów na świecie)
nauk kościoła skończą w piekle. Była to
bezpardonowa metoda zwalczania reformacji, na którą wierni kościoła dawali się łatwo
nabrać. Nauka mówiąca, że istnieje wieczny ogień piekielny i że dusze bezbożnych
są tam przez całą wieczność torturowane w
ogniu i siarce, jest nie tylko niebiblijna, lecz
znieważająca Boga.
Stwórca człowieka dał mu wolną wolę, aby
wybrał swój wieczny los, lecz Pan nie jest
mściwy; nie znajduje upodobania w śmierci, a tym bardziej w mękach bezbożnego.
Jest to nawet nielogiczne, bo przecież jaki
byłby sens udzielania człowiekowi wolnej
woli w wyborze drogi życia, jeśli za niewłaściwy wybór człowiek miałby być ukarany,
i to w tak okrutny sposób? Niebiblijne jest
również przekonanie, że dusza może egzystować w oderwaniu od ciała, i to przez całą
wieczność. Jak już wcześniej wyjaśniałem,
dusza to inaczej istota żywa, połączenie
Bożego tchnienia i ciała. Tak długo dusza
pozostaje przy życiu, jak długo przebywa w
niej tchnienie Najwyższego. Gdy tchnienie
Boga opuszcza ciało, dusza przestaje istnieć.
Nauka o wiecznych mękach służyła (i nadal
służy) jeszcze jednemu celowi – powiększeniu majątku kościoła. Kto chce cierpieć
wieczne męki? Kto chce, aby bliska mu
osoba przebywała w czyśćcu? Nikt! I o to
właśnie chodzi. To znakomity, ale i jakże
podły biznes. Wystarczy manipulacja Słowa Bożego, aby ludzie uwierzyli w tę bezsensowną i zakłamaną naukę o mękach dusz
czyśćcowych. Sprzedając odpusty Kościół
zapewniał, że darczyńca otrzyma mniejszą karę w przypadku śmierci i pójścia do
czyśćca. Za odpowiednią kwotę można było
kupić odpust nie tylko darowujący przeszłe
Odpusty - głoszone przez Kościół Katolicki
33
grzechy, ale również te, które miały dopiero
nastąpić! Nie było takiego grzechu, którego
nie można było za pieniądze odkupić.
Nie wiem, czy historia świata zna bardziej
haniebny handel, niż ten, który został wymyślony przez Kościół Katolicki. Nie dość,
że jest oparty na kłamstwie i zniesławia
Boga, to w dodatku wprowadza w błąd nieświadomych ludzi, wmawiając im, że ich
grzechy lub grzechy ich bliskich mogą być
wykupione za pośrednictwem pieniędzy,
mszy, ofiar, pośredników i innych środków
materialnych bądź niematerialnych. Drogi
czytelniku – trudno wymyślić straszniejszą
herezję. Nie wierz w nią, gdyż jest oszustwem. Prawda jest taka – nie ma czyśćca.
Dusze nie cierpią w czyśćcu, gdyż czyściec
nie istnieje. Został wymyślony w czasach
ciemnego średniowiecza przez żądnych
pieniędzy duchownych kościoła, aby wyłudzić od wierzących ostatni grosz.
W okresie reformacji czyściec był rozumiany jako miejsce, w którym ludzie byli karani za swoje złe czyny, które mieli odpokutować, zanim zostaną wpuszczeni do raju.
Luter, na podstawie gruntownej znajomości
Pisma Świętego był zdania, że ta nauka była
całkowicie niebiblijna i miała tylko nabijać
pieniędzmi skarbonę Kościoła Katolickiego. Zrozumiał także coś znacznie ważniejszego – że nauki o czyśćcu, piekle i odpustach oddalają ludzi od prawdziwego fundamentu wiary i nadziei życia wiecznego,
od Tego, który jako jedyny może uwolnić
grzesznika od potępienia i niewoli grzechu.
Luter głosił z nieustraszoną odwagą prawdę, jaka jest w Biblii – że papież jest przeciwnikiem Bożym, który rozmyślnie wprowadził nauki sprzeczne z jasnym stanowiskiem Pisma Świętego, aby na tym kłamstwie zbudować własny autorytet i potężne
imperium Kościoła. Czy myślisz, że przez
34
500 lat, które minęły od czasów Lutra coś
się zmieniło, że Kościół przyjął prawdę i
podąża obecnie drogą prawości? Niestety nie. Kościół Katolicki nadal naucza, że
czyściec jest miejscem tymczasowej kary,
gdzie człowiek idzie po śmierci. Wedle
tej nauki ci, którzy trafiają do czyśćca, nie
mogą sami się stamtąd wydostać, ale oczekują pomocy od innych. Dlatego zwiedzeni
tą nauką ludzie modlą się za zmarłych, a
nawet jak niegdyś, wrzucają pieniądze do
skarbony kościelnej w nadziei, że ci, którzy
są w czyśćcu otrzymają mniejszą karę.
Przebaczenie w zamian za pieniądze jest
antyewangelią, jest nauką antychrysta.
Nie sposób chyba wymyślić czegoś bardziej zwodniczego. Biblia mówi wyraźnie:
„Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć,
lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny
w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz
6,23).
Zauważ, że zapłatą za grzech nie są wieczne
męki w piekle lub czasowy pobyt w czyśćcu. Zapłatą jest śmierć wieczna. To proste
stwierdzenie wyklucza wszelkie manipulacje – śmierć to nie męki, lecz natychmiastowe unicestwienie na wieki. Ponadto w tym
samym biblijnym cytacie określona jest
inna prawda – darem łaski Bożej jest żywot
wieczny. Ludzie nie mają nic do tego. Tylko
Bóg i nikt inny może wyzwolić grzesznika
z potępienia będącego karą za grzech. Łaska Boga, a nie odpust człowieka jest jedynym środkiem unieważniającym zapłatę za
grzech.
Kościół naucza, że zapłatą za grzech nie
jest śmierć, lecz wieczne męki, które jednak
można znacznie skrócić materialną zapłatą
za duszę. Praktyka ta jest znana jako „odpust”. To jest ludzkie przebaczenie grzechu
w miejsce prawdziwego przebaczenia, jakie
zapewnia nam Bóg przez swego Syna, oraz
ludzka zapłata, w miejsce zapłaty, którą poniósł na swym ciele Jezus Chrystus. To jest
nic innego jak kupczenie ofiarą Chrystusa.
Ci, którzy to czynią, popełniają najstraszliwszy grzech.
Mnich o nazwisku Tetzel, który za czasów
Lutra był sprzedawcą odpustów i rzecznikiem Kościoła Katolickiego, oświadczał,
że na mocy autorytetu zawartego w liście
odpustowym, każdy grzech popełniony przez kupującego, jak również każdy
grzech popełniony w przyszłości będzie
wybaczony. Nie było konieczne aby żałować popełnionego grzechu – pieniądze były
wystarczającym zadośćuczynieniem. Ci,
którzy byli bogaci, mogli pozwolić sobie na
popełnienie wielu grzechów. W imię interesu Kościoła można było zabić lub wydać
inkwizycji heretyków, można było posiąść
ich mienie i nadal pozostać czystym wobec
Boga (D’Aubigne, księga 3, rozdział 1).
W ten sposób na mocy autorytetu papieża,
którego reprezentował Tetzel, ludzie otrzymywali pewność, że odpust może przynieść
zbawienie nie tylko żywym, ale także zmarłym. Umacniało to ich w fałszywym przekonaniu, że ich grzechy zostały wybaczone
oraz napełniało naiwną nadzieją, że kiedyś
ktoś inny również zapłaci za ich dusze cierpiące w czyśćcu. Ten fałszywy pogląd w
podstępny sposób oddalał ludzi od drogi
czystości życia, samozaparcia i prawdziwej
pokuty za grzech. Trudno powiedzieć ile
istnień ludzkich nauka o odpustach przyprawiła o wieczną śmierć, lecz najsmutniejsze jest to, że Kościół Katolicki wcale
nie zmienił swego nauczania; jego nauki o
odpustach są nadal aktualne.
Wielu szczerze wierzących wpłacało duże
sumy w ręce duchownych, ponieważ wierzyli, że to pomoże ich bliskim, którzy cierpieli męki w czyśćcu. Kościół Katolicki stał
się bogaty, bazując na fałszywych obietnicach. W wyniku tej propagandy opartej na
strachu na przestrzeni lat zostały zebrane
ogromne ilości pieniędzy. Papiestwo było w
stanie zbudować wiele pięknych kościołów
i katedr bazując na tym jednym oszustwie.
Powinni wstydzić się z powodu sposobu, w
jaki okłamywali ludzi.
Piekło nie jest ogniem, który płonie przez
całą wieczność. Jego działanie jest natychmiastowe, lecz skutki tego działania są
wieczne. Prorok Malachiasz potwierdza to:
„Bo oto nadchodzi dzień, który pali jak piec.
Wtedy wszyscy zuchwali i wszyscy którzy
czynili zło, staną się cierniem. I spali ich ten
nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów,
tak, że im nie pozostawi ani korzenia, ani
gałązki” (Ml 3,19). Zauważ, że mowa jest o
jednym dniu, który pali jak piec, a nie o całej wieczności. Ponadto czytamy, że ten nadchodzący dzień spali ich doszczętnie, tak, że
nic z nich nie zostanie do drugiego dnia.
35
Korzeniem wszelkiego zła jest diabeł, a
bezbożni są gałęziami. Zostaną oni wszyscy spaleni jak ściernisko. Długi i mokry
kawałek słomy płonie długo, ale suche
krótkie słomki spalają się krótką chwilę. To
pokazuje, jak bezbożni będą ukarani. Będą
ukarani według swoich uczynków, a końcem ich będzie śmierć. Ogień nie zgaśnie
dopóki kara nie będzie skończona. W tym
sensie ogień jest nieugaszony póki kara się
nie skończy, lecz konsekwencje pozostaną
na zawsze – nie będzie już grzechu na Ziemi.
Co się stało z nikczemnymi miastami Sodomą i Gomorą? Biblia opisuje to w ten sposób: „Tak też Sodoma i Gomora i okoliczne
miasta, które w podobny do nich sposób,
oddały się rozpuście i przeciwnemu naturze
pożądaniu cudzego ciała, stanowią przykład
kary ognia wiecznego za to” (Judy 1,7).
Czym jest ogień wieczny? Czy jest nim piekło, o którym naucza Kościół? Oba miasta
i ich mieszkańcy mieli być spaleni w ogniu
wiecznym, lecz przecież wiemy, że te miasta nie płoną do dziś. Ogień przestał płonąć,
gdy tylko wszystkie rzeczy zostały spalone
i obróciły się w popiół. Apostoł Piotr wyjaśnia, że los Sodomy i Gomory jest przykładem tego, co będzie miało miejsce w
czasach końca. Pisze on: „Miasta Sodomę
i Gomorę spalił do cna i na zagładę skazał jako przykład dla tych, którzy by mieli
wieść życie bezbożne” (2P 2,6).
Sodoma i Gomora są więc przykładem
dla bezbożnych, jaki los czeka wszystkich
grzeszników, którzy nie przyjęli miłosierdzia Bożego i nie odrzucili od siebie wszelkiego grzechu, z powodu którego nastanie
kara. Karą tą jest, jak mogliśmy przeczytać
– zagłada, a nie wieczne męki w ogniu piekielnym. Teolodzy katoliccy i protestanccy
mimo wszystko bronią swojej doktryny,
36
przytaczając słowa Jezusa: „A jeśli cię gorszy ręka twoja, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie wejść kaleką do żywota, niż mieć dwoje
rąk, a pójść do piekła, w ogień nieugaszony” (Mr 9,43).
Czy Jezus mógł zaprzeczyć jasnym sformułowaniom, których naucza Biblia na temat kary za grzech? Z pewnością nie. Jak
więc należy rozumieć słowa Jezusa, które
mówią o ogniu nieugaszonym? Czym jest
ów ogień nieugaszony? Słowa te oznaczają nieuniknioność kary a nie czas jej trwania. Ogień jest nieugaszony, gdyż nikt nie
potrafi go ugasić. Inaczej mówiąc: Słowo
Boże przestrzega nas przed ignorowaniem
mającego nastać dnia sądu, który, czy nam
się podoba, czy nie, przyniesie ostateczne
rozstrzygnięcie i postanowienie o losie każdego człowieka.
Księga Apokalipsy Jana opisuje ogień nieugaszony w metaforyczny sposób, jako jezioro ogniste: „I jeżeli ktoś nie był zapisany
w księdze żywota, został wrzucony do jeziora ognistego“(Ap 20,15). Ten sam autor
opisuje jezioro ognia w taki oto sposób: „I
śmierć, i piekło zostały wrzucone do jeziora ognistego; owo jezioro ogniste, to druga
śmierć” (Ap 20,14). W innym miejscu tej
samej księgi czytamy: „Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i
zabójców, i wszeteczników, i czarowników,
i bałwochwalców, i wszystkich kłamców
będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To
jest śmierć druga” (Ap 21,8).
Jezioro ogniste jest końcem wszelkiego
grzechu. Jest symbolicznym wyrażeniem
Bożej sprawiedliwości, która nie godzi się
na wieczne trwanie zła i nieszczęścia, które jest nim spowodowane. Druga śmierć to
śmierć wieczna, z której nie ma już zmartwychwstania. Pierwsza śmierć została w
Biblii nazwana snem, gdyż z niej jest zmar-
twychwstanie. Każdy kto umiera pierwszą
śmiercią, powstanie na sąd. Usłyszy wówczas wyrok, postanowienie sądu Bożego.
Jeśli wiódł sprawiedliwe życie i umarł w
Chrystusie z nadzieją zmartwychwstania do
życia wiecznego, jego udziałem nie będzie
druga śmierć. Jest ona przeznaczona tylko
dla niesprawiedliwych.
„Jak tedy zbiera się kąkol i pali w ogniu,
tak będzie przy końcu tego świata. Syn
Człowieczy pośle swoich aniołów: i zbiorą
z Królestwa wszystkie zgorszenia, i tych,
którzy popełniają nieprawość, i wrzucą
ich do pieca ognistego: tam będzie płacz i
zgrzytanie zębów” (Mt 13,40-42). Płacz i
zgrzytanie zębów nie będą trwały wiecznie,
jak naucza Kościół Katolicki. Gdy niesprawiedliwi ujrzą wspaniałość Króla królów
i Pana panów, gdy zrozumieją jak wiele
stracili i jak nierozsądna była ich odmowa udziału w przyszłej, wiecznej chwale,
wówczas sami sobie zgotują karę. Ich karą
będzie nieopisany żal i przerażenie, złość i
rozpacz, że nie posłuchali głosu sumienia,
które za ich życia wielokrotnie napominało ich i apelowało o zmianę życia i przyjęcie Bożej łaski. Te katusze nie będą jednak
trwały wiecznie, gdyż czytamy przecież, że
owo jezioro ogniste, to druga śmierć.
Kościół Katolicki i większość kościołów
protestanckich naucza nieprawdy! Bezbożni nie płoną w wiecznym ogniu piekielnym
teraz, ani nie będą w nim płonąć na wieki,
jak twierdzi Kościół powszechny. Nauka o
wiecznym ogniu piekielnym rozprzestrzeniła się niestety także w wyznaniach protestanckich, które powinny nieść sztandar
prawdy, lecz zamiast tego przyjęły fałszywą
doktrynę i jej nauczają.
Jaka kara spotka szatana? To również jest
opisane w Biblii. Twórca wszelkiego zła
także nie będzie cierpiał mąk wiecznych.
Ostateczna kara szatana jest opisana w ten
sposób: „Zbezcześciłeś moją świątynię z
powodu mnóstwa swoich win, przy niegodziwym swoim handlu. Dlatego wywiodłem
z ciebie ogień i ten cię strawił; ob­róciłem
cię w popiół na ziemi na oczach wszystkich, którzy cię widzieli. Wszyscy, którzy
cię znali pośród ludów, zdumiewali się nad
tobą; stałeś się odstraszającym przykładem,
przepadłeś na wieki” (Ez 28,18-19). Nie będzie wiecznej męki, jak Kościół Katolicki
naucza. Karę bezbożnych zakończy śmierć
i popiół.
Bóg obiecał położyć kres diabelskim dziełom, i gdy wszyscy bezbożni otrzymają
swoją zapłatę, wówczas Bóg stworzy nowe
niebo i nową ziemię. Apostoł Piotr pisze
o tym tak: „Ale my oczekujemy, według
obietnicy nowych niebios i nowej ziemi,
w których mieszka sprawiedliwość. Przeto, umiłowani, oczekując tego starajcie się,
abyście znalezieni zostali przed nim bez
skazy i bez nagany, w pokoju” (2P 3,1314). Również Jan dochodzi do tego samego
wniosku: „I widziałem nowe niebo i nową
ziemię; albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, morza już nie ma”
(Ap 21,1).
Chcielibyśmy skierować następujące pytanie do tych, którzy upierają się by wierzyć
nauce o wiecznych mękach: gdzie będzie
piekło, kiedy planeta Ziemia będzie spalona i morza już nie będzie? Nie może być
ono na Ziemi, ponieważ wszystko to co jest
na Ziemi zostanie spalone. Każdy ślad zła
przepadnie. Nie pozostanie nawet jeden
ślad grzechu. Wszelkie zło zostanie spalone i zniszczone na zawsze. Kiedy wszystko
zło zostanie zniszczone, Bóg stworzy nowe
Niebo i Ziemię. Stwórca ustanowi wszystko
tak jak było to w ogrodzie Eden przed upadkiem. Nie będzie tam złodziei, oszczerców,
37
oszustów, morderców, żołnierzy. Nie będzie
bólu i łez. Biblia opisuje nową Ziemię w
następujący sposób: „I otrze wszelką łzę z
oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie;
albowiem pierwsze rzeczy przeminęły” (Ap
21,4).
Gdyby miało być tak, jak twierdzą duchowni wielu wyznań, że bezbożni żyć będą w
wiecznych mękach, to nie mieliby miejsca
na Ziemi, ponieważ tam nie będzie bólu,
łez, czy kar. Tylko sprawiedliwi będą żyć
na nowej Ziemi. Nie będą dzielili swego
miejsca z niezbożnymi i nie będą nawet
wspominali dawnej historii grzechu, która
odeszła do przeszłości. Nauka o wiecznych
mękach jest więc fikcją, której nie popiera
Pismo Święte, kłamstwem, za którym stoi
szatan.
Oby wszyscy, którzy czytają tę broszurkę,
przyjęli Jezusa Chrystusa i modlili się o
moc Ducha świętego, aby stać się prawdziwymi świadkami Jezusa i być częścią Jego
ludu w dniu, gdy On wezwie odkupionych
do odziedziczenia Swego Królestwa. Teoria
o wiecznych mękach jest straszną nauką
opartą na strachu. Ona również wraz z innymi kłamstwami wrzucona zostanie do ognia
i tam spłonie! Teoria ta nie ma nic wspólnego z miłością Jezusa. Nasz Pan pragnie dla
nas tylko najlepszego. Jest tak miłosierny,
38
że nawet Jego przeciwnicy nie doznają niczego więcej, jak tylko wiecznego unicestwienia.
Gdy wszystkie dowody winy i nieprawości
zostaną przedstawione, wtedy Bóg ostatecznie zniszczy szatana i tych wszystkich,
którzy trwali wraz z nim w buncie przeciwko prawu Bożemu. Dlatego oczekujmy dnia
sądu, kiedy to Bóg stworzy nowe Niebo i
nową Ziemię, gdzie zamieszka sprawiedliwość i miłość Jezusa wraz z wiecznym pokojem i radością.
8
teza:
Kościół Katolicki naucza o chrzcie niemowląt i bierzmowaniu. Chrzest niemowląt
ma swoje korzenie w nauce św. Augustyna o grzechu pierworodnym. Uważał on,
że dziecko urodziło się w grzechu. Zatem,
jeśli dziecko było chore i mogło umrzeć,
należało szybko wezwać księdza i pokropić główkę dziecka wodą. Wierzono, że od
tego momentu dziecko stało się chrześcijaninem i uzyskało zbawienie. Praktyka ta
trwa do dziś. Jednak czy jest ona słuszna?
Małe dziecko nie uczyniło przecież nic złego. Ono nie rozumie co jest dobre a co złe.
Ta umiejętność rozróżniania jest rozwijana przez Ducha Świętego dopiero później,
wraz z nabywaniem świadomości. Biblia
mówi, że „grzech jest przestępstwem zakonu” (1J 3,4) oraz „Człowiek, który grzeszy,
umrze. Syn nie poniesie kary za winę ojca”
(Ez 18,20).
Ten tekst wyraźnie stwierdza, że dziecko
nie dziedziczy grzechu po swoich rodzicach. Dopiero wtedy, gdy osoba jest na tyle
rozumna, aby pojąć różnicę między dobrem
a złem, od wtedy liczy się grzech. Tak więc
niemowlę nie posiada, tak jak człowiek
świadomy, starego życia w grzechu, które musi być symbolicznie pogrzebane w
chrzcie wodnym, ponieważ rodzi się niewinne. Chrzest niemowląt nie jest zatem
konieczny i jest niebiblijny. Faktem jest,
że niewinne dziecko przyszło na zły świat
i odziedziczyło grzeszną naturę swoich
rodziców, oraz spoczywa na nim ten sam
wyrok, który otrzymał Adam po upadku:
„bo prochem jesteś i w proch się obrócisz”
(Rdz 3,19). Niemniej jednak niemowlę nie
odrzuciło dzieła odkupienia, którego Chrystus dokonał dla wszystkich. Wszyscy,
również niemowlęta mają dostęp do Jego
zasług. Kiedy matki przyniosły swoje dzieci do Jezusa, On rzekł do nich: „Pozwólcie
dziatkom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im, albowiem takich jest Królestwo
Boże... i błogosławił, kładąc na nie ręce.”
(Mk 10,13-16). Jezus ich nie chrzcił, lecz
błogosławił im.
Zgodnie z nauką o chrzcie niemowląt, to
rodzice chrzestni muszą wierzyć w imieniu
niemowlęcia, bo dziecko samo nie może
jeszcze praktykować wiary; ale Biblia
mówi jasno: „wiara tedy jest ze słuchania,
a słuchanie przez Słowo Boże”(Rz 10,17).
Dziecko nie rozumie biblijnego nauczania,
a zatem nie może mieć własnej wiary. Czytamy również: „Kto uwierzy i ochrzczony
zostanie, będzie zbawiony” (Mk 16,16).
Według tego, ci, którzy chcą być ochrzczeni
muszą mieć własną wiarę. Tak więc to nie
jest właściwe, gdy rodzice chrzestni działają w imieniu dziecka. Kapłan i rodzice
chrzestni mówią, że dziecko będzie rozwijać własną wiarę później, podczas bierzmowania, ale nie ma na to żadnej gwarancji.
Rzućmy okiem na kilka przykładów
chrztu w Biblii. Zauważ, że wiara jest konieczna do tego, aby odbył się chrzest. Gdy
39
Filip głosił ewangelię Jezusa etiopskiemu
eunuchowi, powiedział on potem do Filipa:
„Oto woda; cóż stoi na przeszkodzie, abym
został ochrzczony? Filip zaś powiedział mu:
Jeśli wierzysz z całego serca, możesz. A odpowiadając, rzekł: Wierzę, że Jezus Chrystus
jest Synem Bożym. I kazał zatrzymać wóz,
zeszli obaj, Filip i eunuch do wody, i ochrzcił
go” (Dz 8,26-38).
Gdy Filip głosił ewangelię w Samarii, było
tam wielu, którzy ją przyjęli. Biblia mówi o
rezultatach głoszenia Filipa: „Kiedy jednak
uwierzyli Filipowi, który zwiastował dobrą
nowinę o Królestwie Bożym, i o imieniu Jezusa Chrystusa, dawali się ochrzcić, zarówno mężczyźni jak i niewiasty” (Dz 8,12). To
mężczyźni i kobiety, zostali ochrzczeni, nie
dzieci. Nigdzie nie znajdujemy świadectwa,
aby zostało ochrzczone choć jedno niemowlę.
W Biblii zapisane zostało sprawozdanie o
strażniku więziennym, który został ochrzczony wraz z całym jego domem. Niektórzy powołują się na ten tekst, sugerując, że musiały
być tam dzieci, które były również ochrzczone. Jednak nic nie wskazuje na to, że były
tam jakieś małe dzieci. Powiedziane jest, że
ludzie ci słyszeli, co było im głoszone i ci,
którzy zostali ochrzczeni, wcześniej przyjęli
Jezusa Chrystusa jako osobistego Zbawiciela. Przeczytajmy tę historię: „I wyprowadziwszy ich na zewnątrz, rzekł: Panowie, co
mam czynić, abym był zbawiony? A oni rzekli: Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom. I głosili Słowo Pańskie
jemu i wszystkim, którzy byli w jego domu.
Tejże godziny w nocy zabrał ich ze sobą, obmył ich rany, i zaraz został ochrzczony on i
wszyscy jego domownicy. I wprowadził ich
do swego domu, zastawił stół i weselił się
wraz z całym swoim domem, że uwierzył w
Boga” (Dz 16,30-34).
40
Słowo „chrzest” pochodzi od greckiego
słowa „baptismo”, które oznacza „zanurzać”. Było ono używane w rzemiośle, na
przykład w kowalstwie, opisując jak dany
przedmiot jest całkowicie zanurzany w
wodzie. Jeśli kowal wykuł kawałek żelaza
na pewien kształt i chciał go w ten sposób
utrwalić, zanurzał go całkowicie w wodzie.
Poprzez akt zanurzenia, człowiek symbolicznie pokazuje, że uznaje ofiarę Jezusa,
Jego pogrzeb i zmartwychwstanie. Chrzest
symbolizuje także pogrzebanie wszystkich
grzechów i śmierć starego człowieka w
wodnym grobie, oraz powstanie do nowego
życia w Chrystusie. „Czyż nie wiecie, że my
wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w
śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest
w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca,
tak i my nowe życie prowadzili” (Rz 6,3-4).
Tekst ten wyraźnie mówi, że osoba, która
została ochrzczona, została pochowana w
wodnym grobie i powstała do nowego życia w Chrystusie. Ta piękna symbolika nie
ma zastosowania przy chrzcie niemowląt
przez pokropienie; po pierwsze - z powodu
braku świadomego wyboru, i po drugie – z
powodu braku zanurzenia. Tak więc chrzest
niemowląt jest ludzkim wymysłem, tradycją, której brak Bożego błogosławieństwa.
Bierzmowanie zostało wprowadzone przez
Kościół Katolicki dopiero w XIII wieku.
Rzeczywistość jest taka, że tylko nieliczni
z biorących udział w bierzmowaniu wierzą, że Jezus Chrystus jest ich osobistym
Zbawicielem. To pokazuje, że praktyka ta
nie spełnia swojego zadania. Marcin Luter
poddał bierzmowanie krytyce, gdyż widział
je jako formę oszustwa. „Chrzest” niemowląt i bierzmowanie są tradycjami uchwalonymi przez ludzi. Są one formą zastępczą
dla chrztu biblijnego. Jest to sprawdzona
metoda szatana - zastąpić prawdę biblijną
czymś, co na pozór wygląda podobnie, ale
tak naprawdę jest tylko podróbką.
Biblia mówi, że jest „Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest” (Ef 4,5). Wiemy już, że
prawdziwy chrzest nie jest chrztem niemowląt przez pokropienie, ale jest chrztem
wiary, następującym w ślad za podjęciem
osobistej decyzji o przyjęciu zbawienia w
Jezusie Chrystusie. Osoba, która pragnie
być ochrzczona, powinna podążać za przykładem Jezusa. Jezus był ochrzczony jako
dorosły (miał 30 lat) w rzece Jordan. On
nie miał potrzeby bycia ochrzczonym, gdyż
nie miał grzechu. Niemniej jednak został
ochrzczony dla naszego przykładu (zobacz:
Mt 3,13-17), abyśmy wstępowali w Jego
ślady (zobacz: 1P 2,21).
Zawróćmy więc i podążajmy we wszystkim
za przykładem Jezusa. „Chrzest” niemowląt i bierzmowanie są tradycjami katolickimi, a ci, którzy wierzą, że będą zbawieni,
ponieważ ich rodzice także uczestniczyli
w tych obrzędach, zostali oszukani. Jeśli
nie doświadczyłeś biblijnego zanurzenia,
wiedz o tym, że nie ma innej formy chrztu,
która byłaby ważna według Słowa Bożego.
Chrzest niemowląt przez pokropienie nie
jest chrztem biblijnym. Jezus powiedział do
Nikodema: „Jeśli się kto nie narodzi z wody
i z Ducha, nie może wejść do Królestwa
Bożego”(J 3,5). Kto nie został ochrzczony
przez zanurzenie, na wyznanie swojej własnej wiary w śmierć i zmartwychwstanie
Jezusa, nie przyjął chrztu w ogóle!
9
teza:
Kościół Katolicki naucza, że zbawienie jest
w sakramentach - takich jak chrzest, uczestnictwo w eucharystii, pokuta, spowiedź.
Marcin Luter również był nauczany tych
samych rzeczy, gdy dorastał jako katolik.
Pewnego dnia gdy na kolanach wchodził
po schodach Piłata w Rzymie, przypomniał
sobie słowa z Pisma Świętego: „A sprawiedliwy z wiary żyć będzie” (Rz 1,17). Właśnie wtedy zdał sobie sprawę, że umartwianie się jest formą zasługi na zbawienie. Do
tego momentu myślał, że uczynki mogą go
zbawić, ale teraz w jego umyśle zaświeciło
nowe światło. Doszedł do przekonania, że
zbawienie jest możliwe jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata.
Uczynki nie mogą nas zbawić, gdyż zgodnie z Biblią są one jedynie skutkiem wiary
(zobacz: Mt 5,8). Odkrycie Marcina Lutra
było ogromnym przełomem, milowym krokiem w zrozumieniu, że jedynie zasługi Jezusa Chrystusa są ważne dla naszego zbawienia. Dla lepszego zrozumienia tematu
usprawiedliwienia przez wiarę, proponuję
przeczytanie dostępnej nieodpłatnie książ-
41
ki wydawnictwa Filadelfia: „Życie według
Ewangelii”.
Tymczasem przywódcy Kościoła Katolickiego ogłaszają w oficjalnych wypowiedziach, że nasze zasługi są równie ważne
jak zasługi Chrystusa. Papież Pius VII, 2
września 1817 roku, przyznał tym, którzy
wspinają się na kolanach po schodach Piłata
odpust dziewięciu lat za każdy krok, a papież Pius X, 26 lutego 1908 roku, przyznał
odpust zupełny tym, którzy pobożnie wstąpili na schody po spowiedzi i komunii. Co
za zwiedzenie! Jak już wcześniej pisałem,
nikt z ludzi nie może udzielać odpuszczenia
grzechów. To bezprawie i próba zrównania
się z Najwyższym, który jako jedyny może
odpuszczać grzechy.
Nie jesteśmy w stanie, nawet przez największe nasze zasługi, zapłacić za nasze odkupienie. Zbawienie zostało wyjednane nam
przez drogą krew naszego Pana. Uznając
własne zasługi jako pomocne w zbawieniu,
tym samym pomniejszasz znaczenie zasług
Chrystusa. To diabeł, przeciwnik Chrystusa próbuje nam wmówić te kłamstwa, aby
pozbawić nas usprawiedliwienia we krwi
Baranka Bożego. Pomyśl więc, kim jest
papież, jeśli naucza swój lud przeciwnie
do Słowa Bożego. Udzielając odpustu zupełnego zachęca do lekkiego traktowania
grzechu. Cóż łatwiej – przejść na klęczkach
28 schodów Piłata, czy wyrzec się wszelkiego grzechu i prowadzić sprawiedliwe
życie na tej Ziemi? Bóg nie żąda od nas kar
cielesnych jako pokuty za grzech. To przesąd zakorzeniony w umysłach ludzi od czasów średniowiecza. Prawdziwą pokutą za
grzech jest jego odrzucenie.
„Albowiem łaską zbawieni jesteście przez
wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z
uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego
bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w
42
Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków,
do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w
nich chodzili” (Ef 2,4-10).
Jak mogliśmy się przekonać na podstawie
powyższego tekstu, zbawienie jest darem,
a nie naszą zasługą, natomiast uczynki są
czymś normalnym, co wynika z przeznaczenia nas do dobrych uczynków. Jeśli więc
dobrze czynimy, nie mamy się czym chlubić – to również jest zasługą Jezusa Chrystusa. Jeśli uczynki miałyby decydować o
naszym zbawieniu, któż byłby zbawiony?
Nikt! Tylko doskonałe życie naszego Zbawiciela okazało się wystarczającym okupem za nasze grzechy. Nikt z ludzi nie jest
w stanie zastąpić ofiary Jezusa własną doskonałością. Szatan chce nas w ten sposób
doprowadzić w ślepy zaułek, abyśmy polegali na sobie i swoich dokonaniach.
Musimy nauczyć się polegania na Słowie
Bożym, a nie na sobie. Oto kilka tekstów na
temat wiary potrzebnej nam do zbawienia:
„A wiara jest pewnością tego, czego się
spodziewamy, przeświadczeniem o tym,
czego nie widzimy” (Hbr 11,1).
„Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie
przez Słowo Chrystusowe” (Rz 10,17).
„Albowiem tak Bóg umiłował świat, że
Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał
żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg Syna na
świat, aby sądził świat, lecz aby świat był
przez niego zbawiony” (J 3,16-17).
Kiedy Jan Chrzciciel głosił przesłanie do
nawrócenia, powiedział: „Wydawajcie więc
owoc godny upamiętania” (Mt 3,8). Uczynki mają swoje miejsce w życiu chrześcijanina, gdyż są dowodem jego nawrócenia i
życia z Bogiem. Nie są z pewnością zapłatą
za popełnione grzechy. Jakub pisze: „Tak i
wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest
sama w sobie” (Jk 2,17). Wiara musi ukazywać dobre uczynki, gdyż są one jej pieczęcią, jej potwierdzeniem. Tak więc wiara bez
uczynków jest martwa a dobre uczynki są
owocami wiary.
„…Cóż mamy czynić, aby wykonywać
dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł
im: To jest dzieło Boże - wierzyć w tego,
którego On posłał” (J 6,28-29).
Sprawa uczynków była tematem sporów
już w czasach Jezusa, a z pewnością również i wcześniej. Jezus na pytanie dotyczące sprawiedliwych czynów odpowiedział
wyraźnie, że nie to ma być kwestią naszych
starań. Mamy się starać o wiarę w Niego, a
uczynki pojawią się jako owoc wiary.
„Jeżeli wiecie, że jest sprawiedliwy, wiedzcie też, że każdy, kto postępuje sprawiedliwie, z niego się narodził” (1J 2,29).
Nikt nie może postępować sprawiedliwie,
jeśli się wcześniej nie narodził z Boga. Nowonarodzenie to otrzymanie nowego serca
- boskiej natury, która umożliwia sprawiedliwe życie z Chrystusem i w Jego mocy.
Każdy, kto się narodził na nowo, postępuje
sprawiedliwie, gdyż czerpie moc z Boga.
Sprawiedliwość nie pochodzi z człowieka,
gdyż żaden człowiek nie jest sprawiedliwy
w swej ludzkiej naturze. Natomiast Bóg jest
sprawiedliwy i natura, której On udziela
człowiekowi jest sprawiedliwa. Żyjąc wedle tej natury, człowiek postępuje sprawiedliwie:
„Dzieci, niech was nikt nie zwodzi; kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest,
jak On jest sprawiedliwy” (1J 3,7).
Taka jest rola uczynków sprawiedliwości
– objawienie cudownych dzieł Bożych,
ukazanie sprawiedliwego charakteru Boga
dla Jego chwały oraz dla ratowania ludzi
zagubionych w tym świecie i w filozofii
uprawianej w kościołach. Uczynki są nie
po to, aby się wkupić w łaski Boga. Człowiek odrodzony z Boga nie musi tego robić,
gdyż jego życie zostało odkupione doskonałą ofiarą Syna Bożego. Czyny sprawiedliwości są natomiast potwierdzeniem odkupienia, odnowy serca i całkowitej zmiany
charakteru. Moc do sprawiedliwego życia
nie leży w nas, lecz przychodzi od Boga, w
Jego Duchu. Paweł oświadcza: „Albowiem
Bóg to według upodobania sprawia w was i
chcenie i wykonanie” (Flp 2,13).
Od kiedy Marcin Luter ogłosił naukę o
usprawiedliwieniu przez wiarę, nastąpił
43
rozłam między Kościołem Katolickim i
Kościołem Luterańskim. Natomiast w roku
1999, po wielu dyskusjach, dużej dawce
dyplomacji i ekumenizmu, te dwa kościoły stworzyły dokument, ukazujący wspólne stanowisko na temat sprawiedliwości
przez wiarę. Dokument ten nazwany został
deklaracją i podpisany w dniu 31 października 1999 roku, a więc dokładnie 482 lata
po tym, jak Luter przybił swoje tezy na
drzwiach katedry w Wittenberdze.
Czy wspólna deklaracja o usprawiedliwieniu była postępem na drodze nowej reformacji? Nie, to raczej było pójściem na daleko idący kompromis, sprowadzający Kościół Luterański z powrotem do Rzymu. Po
co było szukać ugody, skoro jej nigdy nie
było? Luter wystąpił w proteście przeciwko
błędnym naukom Kościoła Katolickiego,
zaryzykował swoje życie, zapoczątkował
piękny ruch reformacji nie po to, aby ktoś w
przyszłości doszedł do wniosku, że jednak
było to pomyłką.
Pięćset lat po ogłoszeniu tez Lutra w Wittenberdze, katolicy i protestanci wspólnie
deklarują swoją akceptację nauki o usprawiedliwieniu przez wiarę. Aby dojść do tak
dużej zbieżności stanowisk, ktoś musiał
skłonić się do kompromisu. Pierwotny protestantyzm nigdy nie zaakceptowałby katolickiej wersji nauki o usprawiedliwieniu,
gdyż nadal zakłada ona znaczący udział
uczynków w zbawieniu. Przez to nie jest
ona biblijnie uzasadniona. Nic się nie zmieniło w katolicyzmie od czasów Lutra, więc
nie ma najmniejszego powodu, aby ustępować. Kompromis jest więc milowym krokiem wstecz i faktycznie oznacza uznanie
błędu w nauczaniu Lutra.
Obecnie minimalizuje się ogromną różnicę
w poglądach pomiędzy Lutrem a Rzymem
i mówi się, że jesteśmy teraz w nowej erze,
aby razem promować pokój na Ziemi. Ale
pokój ten jest utrzymywany przez ekumenizm, dyplomację i głos większości. Jezus
powiedział: „Pokój zostawiam wam, mój
pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam
daję” (J 14,27). Prawdziwy pokój przychodzi tylko wtedy, gdy przyjmujemy Jezusa
Chrystusa jako Pana w naszym życiu. Kiedy wyznajemy swój grzech, otrzymujemy
przebaczenie od Jezusa - Jego sprawiedliwość z łaski przez wiarę. Gdy decyzja ta
zostaje podjęta, wierzący otrzymuje Ducha
Świętego jako źródło mocy koniecznej do
sprawiedliwego życia, i w ten sposób jest
w stanie iść po śladach Jezusa, posiadając
moc do dobrych uczynków.
Wszyscy reformatorzy rozumieli co to
znaczy przyjąć zbawienie w Jezusie Chrystusie, ale nie mieli pełnego zrozumienia
wszystkich prawd Biblii. Bóg objawiał
prawdę stopniowo.
44
LUTER - BULLĄ PAPIESKĄ ROZPALA OGIEŃ REFORMACJI.
- Anabaptyści rozumieli znaczenie chrztu
- Luter rozumiał znaczenie łaski
- Hus widział sens posłuszeństwa
- Wesley pojął znaczenie uświęcenia
- Waldensi dostrzegali ważność Biblii
- Miller rozumiał potrzebę drugiego przyjścia Jezusa
A co z nami? My, jako spadkobiercy tych
odkryć, musimy zobaczyć cały obraz. Teraz, w czasach końca, musimy zrozumieć i
głosić wszystkie te prawdy, do jakich przez
dziesiątki lat dochodzili kolejni reformatorzy, a być może Bóg objawi nam jeszcze
więcej. Odpowiedzialność za posiadaną
prawdę wzrasta wraz z jej zrozumieniem, a
przecież nie mamy dziś wytłumaczenia, że
czegoś nie możemy zrozumieć. Wszystko,
co rozumieli reformatorzy jest dziś dla nas
dostępne, choć oczywiście diabeł stara się
to ukryć. Jednak wytrwałość w poszukiwaniach i modlitwach zostanie nagrodzona
i Bóg nie pozwoli, aby ci, którzy prawdy
szukają całym swym sercem, zostali zwiedzeni.
10
teza:
Kościół Katolicki zmienił dziesięć przykazań Bożych. Marcin Luter, choć był wielkim reformatorem i Bóg pozwolił mu wiele
odkryć, nie odkrył wszystkiego. Na przykład nie zdawał sobie sprawy z błędnego
nauczania przez Kościół Katolicki dziesięciu przykazań Bożych. Już wówczas istniały dwie wersje dekalogu – biblijna i katechizmowa, które znacznie się między sobą
różnią. Porównanie obu wersji pokazuje, że
usunięto drugie przykazanie w katechizmie,
a dziesiąte przykazanie podzielono na dwa
niezależne. Ponadto czwarte przykazanie
zostało całkowicie zmienione. Te manipu-
lacje można śmiało nazwać największym
oszustwem w historii świata. Jest ono tak
zakamuflowane, że tylko nieliczni potrafili
się połapać, że są oszukani.
To niewiarygodne, że najważniejszy dokument w dziejach ludzkości – Boży dekalog,
został sfałszowany. Mało tego – ci, którzy
za tym stoją, poczytują sobie to za chlubę
i uzasadniają ten fakt danym przez Boga
autorytetem. Jeszcze bardziej może dziwić,
że miliony ludzi wierzy temu tłumaczeniu,
pomimo tego, że Biblia zabrania dodawania
lub ujmowania czegokolwiek z jej treści.
Co dziwne, niemal wszyscy wierzą, że Kościół Katolicki czyniąc te rzeczy, nadal jest
kościołem chrześcijańskim.
Czy chrześcijanin powinien zmieniać to, co
powiedział Chrystus? Czy nie byłoby to wywyższaniem się nad Chrystusa? Rolą ucznia
jest naśladowanie Mistrza. Powinniśmy raczej jako uczniowie pokornie naśladować
to, co On powiedział, a nie stawiać siebie
w roli nauczyciela. Moim nauczycielem jest
Pan Jezus, a kto jest Twoim nauczycielem?
Jeżeli ktoś coś zmienia w dziele Mistrza, to
znaczy, że sam uznaje siebie za lepszego
od Niego. Nie chce już być uczniem, lecz
wchodzi w kompetencje nauczyciela. Taką
postawę możemy nazwać jedynie pychą i
butą. Czy takiemu „mistrzowi” chcesz służyć? Zastanów się nad tym.
Nie da się zaprzeczyć, że Kościół Katolicki
zmieniając prawo Boże wszedł w kompetencje Nauczyciela i Mistrza. Uczynił to
nie tylko z prawem Bożym. Również nauka o piekle, czyśćcu, spowiedzi usznej,
transsubstancjacji chleba i wina, wędrówce
dusz, odpustach, sukcesji apostolskiej Piotra - są jego dziełem, dokonanym tylko w
tym celu, aby gwałtem i sprytem przejąć
rolę nauczyciela ludu z rąk Mistrza. Dlatego zgadzamy się z Lutrem i reformatorami,
45
którzy porównując nauki Biblii z naukami
Rzymu zrozumieli, że papież nosi cechy
antychrysta. Marcin Luter ujął to w ten sposób:
„Kiedyś mówiłem, że papież jest zastępcą
Chrystusa; teraz twierdzę, że jest on przeciwnikiem naszego Pana, i apostołem diabła” (Wielki Bój str. 75; D’Aubigne, tom.
7, rozdz. 6).
Kiedy papieska bulla dosięgła Lutra, potępiając jego nauki, reformator powiedział na
jej temat: „Sam Chrystus, jest w niej potępiony (...) Cieszę się jednak, że muszę doznawać takiego zła dla najlepszej sprawy.
Już teraz czuję o wiele więcej wolności w
sercu, bowiem wreszcie wiem, że papież
jest antychrystem, a jego tron jest tronem
samego szatana” (Wielki Bój str. 75; D’Aubigne, tom. 6, rozdz. 9).
46
Ilu luteran i innych protestantów - spadkobierców i depozytariuszy duchowego dobra,
jakim łaskawie obdarował nas Bóg w postaci pism i książek napisanych przez Marcina
Lutra, dzisiaj mówi to samo, co pięćset lat
temu o papiestwie powiedział wielki reformator? Wygląda na to, że kompromis zawarty z papiestwem w sprawie rozumienia
nauk Lutra jest kolejnym zwiedzeniem, za
pomocą którego diabeł chce wybielić błędy i fałszerstwa dokonane przez papiestwo.
Zapytam w inny sposób: czy protestantyzm
przez swoją uległość sam nie stał się jak
antychryst, akceptując znamię antychrysta niedzielę, jako dzień odpoczynku?
Mistrzem jest dla nas ten, którego nauki
naśladujemy. Jeśli przyjęta przez nas nauka
nie pochodzi z Biblii, lecz z tradycji Kościoła, to naszym mistrzem staje się Kościół, a
dokładniej - papież. Nie mamy wówczas
prawa wywodzić swej nazwy od Chrystusa.
Chrystianin to ten, który pokornie naśladuje
Chrystusa. To jego cecha i po tym można go
odróżnić od innych ludzi. Antychryst jako
przeciwnik Boży i uzurpator, chce skupić
uwagę naśladowców Chrystusa na sobie,
oderwać ich od prawdy i przyzwyczaić do
czegoś, co on nazywa prawdą. Antychryst
istnieje i czyni swoje dzieło, jak wilk w
owczej skórze podszywając się pod Chrystusa. Musimy być nadzwyczaj ostrożni,
aby za swego mistrza nie wybrać właśnie
jego zamiast Chrystusa.
swoją numerację. To dlatego właśnie przykazanie „pamiętaj abyś dzień święty święcił” występuje w katechizmie jako trzecie.
Jest to dowodem fałszerstwa.
Jak wcześniej już wspomniałem, papiestwo
w swoim katechizmie usunęło większość
tekstu w czwartym przykazaniu. Zachęcam
w tym momencie do sięgnięcia po Pismo
Święte, aby samemu się o tym przekonać. Prawdziwe, nie zmienione, biblijne
czwarte przykazanie brzmi następująco:
W trzecim przykazaniu w katechizmie nic
nie wskazuje na to, że sabat jako siódmy
dzień tygodnia jest prawdziwym dniem
odpoczynku. Jest to świadoma manipulacja, której celem była zmiana dnia odpoczynku z soboty na niedzielę. Pominięta
zastała nazwa tego dnia (sabat), oraz jego
liczba porządkowa (siódmy). Zamiast tego
występuje lakoniczne i nic nie znaczące bez
dodatkowego opisu stwierdzenie „święty”.
Bóg jednak jest dokładny. Pisząc na początku przykazania „pamiętaj”, wiedział, na co
poważy się człowiek. Precyzyjnie określił
nazwę i liczbę porządkową, dodatkowo opisując na czym polega zachowanie świętości
tego dnia.
„Pamiętaj o dniu sabatu, aby go święcić.
Sześć dni będziesz pracował i wykonywał
wszelką swoją pracę, Ale siódmego dnia
jest sabat Pana, Boga twego: Nie będziesz
wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój
syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani
twoja służebnica, ani twoje bydło, ani obcy
przybysz, który mieszka w twoich bramach.
Gdyż w sześciu dniach uczynił Pan niebo i
ziemię, morze i wszystko, co w nich jest, a
siódmego dnia odpoczął. Dlatego Pan pobłogosławił dzień sabatu i poświęcił go”
(Wj 20,8-11).
Większość ludzi zdaje sobie sprawę, że Jezus umarł w piątek. Biblia nazywa ten dzień
dniem przygotowania, dniem poprzedzającym sabat (zobacz: Mk 15,42-43). Dzień następny nazwany jest sabatem. Według Biblii
jest to siódmy, ostatni dzień tygodnia. Gdy
Jezus spoczął w grobie, uczniowie zebrali
się i odpoczywali zgodnie z przykazaniem
(zobacz: Łk 23,53-56). Następnego dnia
była niedziela. Niedziela jest pierwszym
dniem tygodnia. Kościół tego nie kwestionuje, a nawet powiadamia o tym wiernych
w trakcie cotygodniowej mszy.
Licząc po kolei, przykazanie nakazujące
cotygodniowy odpoczynek występuje w
katechizmie jako trzecie. Może to powodować zamieszanie, ale kościół sam do tego
zamieszania doprowadził, usuwając przykazanie drugie, zabraniające kultu wizerunków. Całkowite usunięcie tego przykazania
spowodowało, że następne przykazania
przesunęły się w górę o jedno, zmieniając
Jezus powstał z martwych pierwszego dnia
tygodnia (zobacz: Mk 15,42-47; 16,1-6),
lecz przez to nie zmienił się dzień odpoczynku. Nigdzie, w całej Biblii nie znajdziesz ani słowa na potwierdzenie, jakoby
niedziela miała zastąpić sobotę. Gdyby tak
miało się stać, byłoby to jasno zakomunikowane. Dekalog został ogłoszony u stóp
góry Synaj przez samego Boga, wśród nad-
47
naturalnych znaków Jego mocy (zobacz:
Wj 19,16-19). Każdy Izraelita na długo
zapamiętał ten dzień. Tak samo musiałoby
się stać w przypadku zmiany dekalogu. To
niemożliwe, aby tak istotna zmiana miała
się dokonać po cichu, bez jakiejkolwiek
wzmianki, chyba że dokonał jej człowiek
grzechu, syn zatracenia, jak o tym informuje nas proroctwo (zobacz: 2Tes 2,3-4).
Niedziela jest pierwszym dniem tygodnia
a sabat (sobota) jest siódmym dniem tygodnia. Nie można się pomylić. To sabat, a nie
niedziela jest biblijnym dniem odpoczynku.
Wszyscy chrześcijanie powinni jako dzień
święty zachowywać ten dzień odpoczynku,
który ustanowił Bóg - siódmy dzień tygodnia; jednak propaganda i dezinformacja
skutecznie uprawiana przez duchownych
skutecznie pozbawia wiernych Kościoła
wiedzy na ten temat oraz wprowadza w
błąd. Nic więc dziwnego, że ludzie nadal
świętują w niedzielę, a nie w sobotę.
Jednym z argumentów, jakich duchowieństwo od wieków używało dla odstręczenia
ludzi od zachowywania Bożego dnia odpoczynku było to, że sabat jest świętem
żydowskim. Do dziś się tak uważa, ale to
nie jest prawdą, gdyż czytamy, że „Jezus
jest Panem Sabatu” (Mk 2,27-28). Gdyby
niedziela miała być prawdziwym dniem
odpoczynku, Jezus nazwałby siebie Panem
pierwszego dnia tygodnia. Nasz Pan nie
zmienił przykazania. Sam zresztą o tym powiedział:
„Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków; nie przyszedłem
rozwiązać, lecz wypełnić. Bo zaprawdę powiadam wam: Dopóki nie przeminie niebo
i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie
przeminie z zakonu, aż wszystko to się stanie” (Mt 5,17-18).
48
Ten tekst bardzo wyraźnie pokazuje, że sabat został ustanowiony dla wszystkich ludzi, a nie tylko dla wyznawców judaizmu.
Będzie trwał wiecznie, gdyż jest częścią
doskonałego prawa. Jeśli Pan go nie rozwiązał, czy człowiekowi wolno tego dokonać? Dalsze słowa tego samego fragmentu
z ewangelii Mateusza mówią:
„Ktokolwiek by tedy rozwiązał jedno z
tych przykazań najmniejszych i nauczałby
tak ludzi, najmniejszym będzie nazwany w
Królestwie Niebios; a ktokolwiek by czynił
i nauczał, ten będzie nazwany wielkim w
Królestwie Niebios” (Mt 5,19).
Jest to wyraźną przestrogą. Zmiana przykazań jest traktowana przez Boga jak świętokradztwo, jak największe przestępstwo.
Ten, który przestrzega i naucza biblijnego
dekalogu będzie nazwany wielkim w królestwie Niebios. Czy papieże, biskupi i
zwykli księża nauczają biblijnego dekalogu? Otóż nie! Nauczają zręcznej podróbki, która nie jest dekalogiem, lecz ludzkim
kodeksem etycznym. Uwielbiany przez
wszystkich katolików i wielu niekatolików,
nieżyjący już papież Jan Paweł II, w swoich
homiliach często nawiązywał do dekalogu.
Niestety, on również wprowadzał w błąd
opinię publiczną, cytując przykazania katechizmowe a nie biblijne.
Czy tak postępuje Vicarius Christi, Zastępca Chrystusa? Czy rolą każdego ziemskiego
zastępcy nie jest posłuszeństwo i lojalność
zwierzchnikowi? Co zrobiłby prezes firmy,
gdyby się dowiedział, że jego podwładny
wprowadza za jego plecami swoje zasady,
w dodatku sprzeczne z polityką firmy? Nie
ma wątpliwości, że otrzymałby naganę, lub
zostałby zwolniony. Tymczasem papież
wygłasza swoje nauki, sprzeczne z zasadami Królestwa Bożego i cieszy się rosnącym
poparciem! Nie słychać słów protestu. Co
w tym czasie robi protestantyzm? Zamiast
protestować i korygować nauczanie papiestwa zgodnie ze wzorem jaki pozostawił
nam w Biblii nasz Pan, czynią to samo –
głoszą odstępcze nauki. Nie znajduję na to
odpowiednich słów krytyki. W dniu przyjścia naszego Pana usłyszą słowa nagany,
lecz wtedy będzie już za późno, aby pokutować.
Ostrzeżenie zawarte w kazaniu Jezusa jest
skierowane do wszystkich, którzy nauczają
niezgodnie z Biblią. Nie tylko garstka ludzi,
którzy zmienili przykazania odpowie przed
sądem Bożym, ale wraz z nimi wszyscy ci,
którzy przyczyniają się do ukrycia prawdy
i wywyższenia kłamstwa, czyli papieże,
dziekani, profesorowie, doktorzy, nauczyciele nauczający na wszystkich uniwersytetach i uczelniach w Europie i na całym
świecie. Bądź więc ostrożny drogi czytelniku komu wierzysz. Nie będzie wytłumaczenia przed sądem Bożym, jeśli mamy dostęp do źródła wiedzy, jaką jest Biblia. Tam
przykazania nie zostały sfałszowane. Każdy
może je przeczytać i zrozumieć. Biblia jest
dziś powszechnie dostępna. Inną odpowiedzialność mają ci chrześcijanie, którzy żyli
kilkaset lat temu, w mrokach ciemnego średniowiecza, gdy Biblia była niedostępna,
niż ci, którzy żyją w obecnym świecie.
Czytamy, że Bóg stworzył świat w ciągu
sześciu dni, a siódmego dnia odpoczął (zobacz: Rdz 2,2-3). Widzimy więc, że sabat
ma swój początek w dziele stworzenia a nie
w zmartwychwstaniu Jezusa. Dzień zmartwychwstania miał miejsce pierwszego dnia
tygodnia, po tym jak Jezus odpoczął zgodnie z przykazaniem - siódmego dnia. Nie
sądzisz, że nieprzypadkowo Pan Jezus przeleżał w grobie cały sabat? Nasz Pan odpoczął w grobie i powstał do nowego dnia pracy w niedzielę, pierwszego dnia tygodnia.
Było to dobitne świadectwo posłuszeństwa
prawu Bożemu, jakie wydał Chrystus dla
naszego pouczenia.
„Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na
wieki” (Hbr 13,8).
„Ja jestem Pan, i nie zmieniam się” (Ml
3,6).
„Słowo Boga naszego trwa na wieki” (Iz
40,8).
Bóg jest niezmienny i Jego prawo jest również niezmienne. Nie musiało być zmienione, gdyż jest doskonałe, tak zresztą jak
wszystko, co jest dziełem Boga. Niektórzy
twierdzą, że Bóg zniósł zakon, gdyż był on
zbyt restrykcyjny dla człowieka i człowiek
nie mógł go zachować. To bardzo dziwny
pogląd. Nie ma w tym sensu. Po co miałby
Bóg ustanawiać prawo, którego ludzie nie
potrafią zachować? Zamiast zmiany prawa,
Bóg posłał na Ziemię Swego Syna, który
dał nam przykład świętego życia w posłuszeństwie temu prawu, a następnie zesłał
Ducha Świętego, który w codziennym życiu umożliwia nam również dochowanie
posłuszeństwa:
„Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego
dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego
w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za
grzech, potępił grzech w ciele, aby słuszne
żądania zakonu wykonały się na nas, którzy
nie według ciała postępujemy, lecz według
Ducha” (Rz 8,3-4).
Kościół Katolicki jednoznacznie stwierdza, że zmienił dzień odpoczynku
W katolickim katechizmie czytamy co
następuje:
Pytanie: Który dzień jest dniem sabatu?
Odpowiedź: Sobota to dzień sabatu.
49
Pytanie: Dlaczego obchodzimy niedzielę
zamiast soboty?
Odpowiedź: Obchodzimy niedzielę zamiast soboty, ponieważ Sobór Kościoła Katolickiego w Laodycei (364 r.n.e.) przeniósł
uroczystość z soboty na niedzielę.
Pytanie: Czy nie macie nic innego na poparcie tezy, że Kościół [Rzymsko-Katolicki] ma władzę do tego, aby samemu wprowadzać zasady i wyznaczać obchodzone
święta?
Odpowiedź: Jeśliby nie miał takiej władzy,
nie mógłby zrobić tego, za czym podążyły nowożytne religie; nie mógłby dokonać
zmiany obchodzenia soboty - siódmego
dnia tygodnia na obchodzenie niedzieli,
będącej pierwszym dniem tygodnia, a więc
zmiany, co do której nie ma żadnego poparcia w Piśmie Świętym (Katechizm doktryn,
3. edycja, str. 174 oraz The Convert’s Catechism of Catholic Doctrine, 1977, str. 50).
Oto co postanowił sobór w Laodycei:
„Chrześcijanie nie powinni judaizować
i próżnować w sobotę, ale powinni pracować w tym dniu; powinni szczególnie
uczcić Dzień Pański będąc chrześcijanami, i jeśli to możliwe, nie pracować w tym
dniu. Jeśli jednak będą judaizować w
tym dniu zostaną odłączeni od Chrystusa” (kanon XXIX, C. J. Hefele, History of
the Councils of the Church).
Jest interesujące i warte odnotowania, że
niedziela w języku angielskim (sunday)
oznacza „dzień słońca”. Cesarz Konstantyn
był pierwszym, który oficjalnie wprowadził
niedzielę jako dzień odpoczynku. Stało się
to w roku 321 n.e. Oto zapis ustawy Konstantyna:
„Niech wszyscy sędziowie i ludzie mieszkający w mieście, a także zajmujący się
50
handlem wszelakim, odpoczywają w czcigodnym dniu słońca; ale ci, którzy zamieszkują wieś, swobodnie i przy pełnej wolności
niech zajmują się uprawą roli…” (Historia
Kościoła chrześcijańskiego, wydanie 5, tom
3, str. 380).
To pierwsza w historii ustawa niedzielna.
Jak widać z powyżej zamieszczonych dokumentów, odstępstwo zaczęło się wkradać
od początków IV wieku wraz z upaństwowieniem religii chrześcijańskiej. Cesarz
Konstantyn miał wpływ na podejmowane
uchwały państwowe. Będąc pod wpływem
modnego wówczas mitraizmu (czyli kultu
słońca), walczył o wywyższenie niedzieli,
co mu się udało. Niedziela już wtedy była
ogólnie przyjętym świętem ku czci Mitry
– boga słońca. Dzień ten był tak popularny
wśród wyznawców Mitry, że zyskał wielu
zwolenników wśród nawracających się na
chrześcijaństwo pogan, a raczej wśród tych,
którzy udawali swoje nawrócenie. Ten kto
jest prawdziwie nawrócony, zawsze wybierze posłuszeństwo Bogu, a nie pogańskim
bożkom.
Sfałszowanie Testamentu
To oczywiste, że Kościół Katolicki podjął
się sfałszowania przykazań. Dekalog Boży
jest wyrazem woli naszego Pana. Wola lub
testament jest spisywany za życia osoby.
Kiedy człowiek umiera, testament nabiera
mocy prawnej i nikt nie może zmienić jego
treści. Jeśli ktoś zmienia testament, nazywamy to fałszerstwem. To jest dokładnie
to, co uczynił Kościół Katolicki. On sfałszował dziesięć przykazań Bożych. Zmiany
tej dokonali biskupi kościoła około 300 lat
po śmierci Jezusa. Jest to z pewnością największe fałszerstwo dokumentu w historii
świata. Bądźmy jednak pewni, że ta nie-
Czy dostrzegasz niezgodność deklaracji papieża z Biblią? Papież otwarcie przyznaje,
że zachowywanie sabatu zostało zmienione
na zachowywanie niedzieli. Kościół Katolicki uważał, że ma autorytet by dokonać
tej zmiany; postawił więc swój własny autorytet nad autorytetem Biblii. Papież przyznaje także, że niedziela jako dzień odpoczynku jest zachowywana z powodu tradycji. To dziełem Kościoła Katolickiego było
przeniesienie znaczenia sabatu na dzień
zmartwychwstania, do czego nie mieli prawa; ale przynajmniej szczerze przyznają, że
sami dokonali tej zmiany. Zmiana ta została
uczyniona na mocy autorytetu, jaki przypisuje sobie papież, dlatego Kościół jej nie
ukrywa, lecz szczyci się nią. Podkreśla ona
jeszcze bardziej dostojeństwo i moc papieża.
prawość została zarejestrowana w księgach
niebiańskich.
Miliony ludzi zostało oszukanych z powodu
tego fałszerstwa. Do dziś ufają księdzu lub
pastorowi i wierzą, że ich duchowni głoszą
prawdę ze Słowa Bożego. Nadszedł czas
by zdemaskować te oszustwa, aby każdy
miał szansę odwrócić się od niebiblijnych
praktyk i nauk głoszonych w kościołach.
Fałsz musi być nazwany fałszem, a prawda
– prawdą.
Papież Jan Paweł II przyznał w swoim liście
apostolskim Dies Domini: „Rozumiemy
zatem, dlaczego chrześcijanie, głosiciele
wyzwolenia dokonanego w krwi Chrystusa, czuli sie upoważnieni, aby przenieść ten
sens szabatu na dzień zmartwychwstania”
(Dies Domini, punkt 63, opublikowane w
maju 1998 roku).
Pisał też: „duchowe i duszpasterskie bogactwo niedzieli, jakie zostało nam przekazane
przez tradycję.”
Inaczej ma się sprawa z protestantyzmem.
Dlaczego kościoły protestanckie nie mogą
być tak szczere jak jest Kościół Katolicki i
uznać niedzieli jako tradycji? Upierają się
natomiast, że prawo nas nie obowiązuje,
że zostało zniesione wraz z sabatem przez
Chrystusa. To jest nie mniejsze oszustwo
niż to, na które poważyło się papiestwo.
Jezus oświadczył w Kazaniu na Górze, że
nie przyszedł, aby dokonać jakichkolwiek
zmian w przykazaniach (jak wcześniej o
tym pisałem, cytując Mt 5,17-18). Więcej
na ten temat przeczyta czytelnik w książce
wydawnictwa Filadelfia „Łaska a prawo w
Biblii”, którą można zamówić nieodpłatnie,
bądź przeczytać online ze strony www. filadelfiamedia.com.
Mędrzec Salomon napisał: „Wysłuchaj końcowej nauki całości: Bój się Boga i przestrzegaj jego przykazań, bo to jest obowiązek
każdego człowieka. Bóg bowiem odbędzie
sąd nad każdym czynem, nad każdą rzeczą
tajną, czy dobrą, czy złą” (Koh 12,13-14).
51
napisane” (Mt 4,10). Pozwolił by Pisma potwierdziły jego autorytet. Ci, którzy nie pozwalają, by Pisma potwierdzały ich władzę,
nie mają żadnego autorytetu, bo autorytet
Bóg złożył tylko w Słowie Bożym. Roszczenia, jakie ma Kościół Katolicki to zwykła uzurpacja, której Biblia nie popiera. Ten,
kto zmienia Słowo Boże, wprowadzając do
niego zmiany dostosowane do oczekiwań
grzesznych ludzi, nie jest sługą Boga. Kim
zatem jest? Niech każdy sobie sam odpowie.
Spójrzmy też na parę cytatów ze źródeł katolickich:
„Kościół Katolicki od ponad tysiąca lat przed
zaistnieniem kościoła protestanckiego, na
mocy swego boskiego posłannictwa zmienił
dzień z soboty na niedzielę” (Catholic Mirror, wrzesień 1893).
„Niedziela jest znakiem naszej władzy. Kościół jest ponad Biblią, a to przeniesienie zachowywania sabatu [na niedzielę] dowodzi
tego faktu” (Catholic Record, Londyn, Ontario (Kanada), 01 września 1923).
Kościół Katolicki stawia się wyżej niż autorytet Biblii. Mówią, że mają boską władzę i
mogą zmienić czasy i prawo (zobacz: Księga
Daniela 7:25). Drogi czytelniku, masz prawo
osądzić, czy to jest zgodne z wolą Boga. Czy
słowa Biblii spisane przez proroków, a nawet
przez samego Boga, mają być przez grzesznych ludzi dowolnie zmieniane? Czy w ten
sposób nie tracimy rozeznania, co jest prawdą, a co nią nie jest? Czy to, co zmienił Kościół, przypisując sobie do tego prawo, nadal
pozostaje prawdą, jeśli nawet ta zmiana jest
sprzeczna ze Słowem Bożym?
Gdy Jezus był kuszony przez diabła, skierował go do Słowa Bożego. Powiedział: „Jest
52
Protestanci mówią, że uczniowie zaczęli
zachowywać niedzielę zamiast soboty na
pamiątkę zmartwychwstania Jezusa. Biblia
całkowicie milczy o takiej zmianie. W całej
Biblii jest tylko osiem wzmianek o pierwszym dniu tygodnia. Po przeczytaniu tych
wszystkich odniesień do niedzieli, okazuje
się, że nie znajdujemy w nich polecenia lub
wskazówki dotyczącej przestrzegania przez
chrześcijan niedzieli, pierwszego dnia tygodnia, zamiast soboty, siódmego dnia tygodnia (zobacz: Mt 28,1; Mk 16,2 i Mk 16,9;
Łk 24,1; J 20,1.19; Dz 20,7; 1Kor 16,2).
Przeciwnie, w Dziejach Apostolskich widzimy, że Apostołowie nadal zachowywali sabat
tak jak Jezus ich nauczył (zobacz: Dz 13,1415; 13,42-44; 16,12-13; 17,1-2; 18,3-4).
Sobór Trydencki
Bodaj jedną z najważniejszych Rad Kościoła Katolickiego był Sobór w Trydencie (1545-63). Jego głównym celem było
„Ostateczne określenie doktryn Kościoła
w odpowiedzi na herezje protestantów”
(Encyklopedia katolicka, tom. XV, „Sobór
w Trydencie”). Podczas tej Rady dyskutowano nad tym, co powinno dominować w
nauczaniu: autorytet bazujący na tradycji
Kościoła czy autorytet Biblii. Końcowa
decyzja została podjęta podczas ostatniej
sesji. Zwyciężył argument wyższości tradycji nad Biblią. Wniosek jest odnotowany w
następujący sposób:
„W końcu (...) wszystkie wahania odłożono
na bok. Arcybiskup Reggio wygłosił przemówienie, w którym otwarcie zadeklarował, że tradycja stoi ponad Pismem. Zatem
władza Kościoła nie może być ograniczona
przez autorytet Pisma Świętego, ponieważ
Kościół zmienił obrzezanie w chrzest, sabat
na niedzielę nie z polecenia Chrystusa, ale
na podstawie swojego własnego autorytetu”
(J. H. Holtzman, Canon and Tradition, opublikowane w Ludwigsburgu, w Niemczech,
w roku 1859, str. 263).
Protestanci powiedzieli, i mówią także dziś,
że będą mieli Pismo i tylko Pismo za podstawę i autorytet swojej wiary i nauki; lecz
sprzeciw Kościoła Katolickiego wobec protestantów mówi: nie, protestanci nie mają
tylko Pisma Świętego, jako swojego autorytetu, ponieważ zachowują pierwszy dzień
tygodnia, niedzielę, jako ich dzień odpoczynku. Biblia natomiast jednoznacznie
mówi, że powinniśmy zachowywać siódmy dzień, sobotę, jako dzień odpoczynku.
Gdzie w tym momencie znajduje się protestancki autorytet? U stóp papieża!
Musimy zgodzić się z katolikami co do tego
punktu. Oni uczciwie przyznają, że zmienili dzień odpoczynku z soboty na niedzielę,
siódmy dzień tygodnia zastąpili pierwszym
dniem tygodnia. Słusznie punktują protestantów, którzy twierdzą, że idą za Biblią,
choć w rzeczywistości tego nie robią, gdyż
podążają za tradycją katolicką, zachowując
pierwszy dzień tygodnia jako dzień odpoczynku.
„Nie jest jeszcze zbyt późno dla protestantów aby się zrehabilitować. Czy oprą się
konsekwentnie na protestanckim wyzna-
niu wiary: „Biblia i tylko Biblia”, albo nadal będą zajmować nie dające się obronić,
sprzeczne w sobie i samobójcze stanowisko,
że są protestantami, wciąż jednak stojąc na
katolickim gruncie i podążając za autorytetem Kościoła Katolickiego? Czy będą zgodnie z Pismem Świętym zachowywać sabat
Pana, jako siódmy dzień tygodnia, albo
nadal będą zachowywać niedzielę według
tradycji Kościoła Katolickiego?” (Catholic
Mirror, 2,9,16 i 23 września, 1893 traktaty
zatytułowane „Wyzwanie Rzymu”).
Drogi czytelniku!
Jakie stanowisko ty zajmiesz w
tej sprawie?
Marcin Luter odważył się zaprotestować
przeciwko błędnym naukom Kościoła Katolickiego, który później porzucił jako system nazwany w Biblii Wielkim Babilonem.
Nie miał pełnego zrozumienia na temat
zmian prawa Bożego, a w szczególności
zmiany dnia odpoczynku. Ci, którzy mieli
dokończyć jego dzieło reformacji powinni
iść dalej niż Luter, ale zamiast tego powrócili do Rzymu. Czy to możemy nazwać reformacją? Raczej deformacją. Babilon się
nie zmienił, nadal pozostaje Babilonem.
Nie uznał swoich błędów, nie porzucił swoich nauk, nie pokutuje, aby mu wybaczono.
Współczesne sobory potwierdzają jedynie
uchwały podjęte na dawnych soborach.
Słowa papieża Jana Pawła II, w których
zwrócił się do opinii publicznej z prośbą o
wybaczenie błędów Kościoła, które spowodowały w średniowieczu śmierć milionów
wyznawców Chrystusa, nie są prawdziwą
pokutą, ale jedynie zasłoną dymną skrywającą prawdziwe cele Kościoła. Prawdziwa
pokuta wraz ze słowami żalu przynosi odwrócenie się od poprzedniego postępowa-
53
nia. Co prawda dziś Kościół Katolicki nikogo nie pali na stosach ani nie torturuje z
powodu innego światopoglądu, lecz jest tak
tylko dlatego, że nie ma on takiej władzy
jak niegdyś. Jego rana jeszcze nie została
wygojona. Poczekajmy jeszcze trochę. Już
wkrótce objawi on swoje prawdziwe oblicze. Dziś przyjął taktykę liberalizmu, aby
pozyskać przyjaźń świata i odzyskać utraconą władzę. Jego akcje rosną i ciągle zyskuje społeczne poparcie.
Słowa Apokalipsy Jana oznajmiają nam
niezwykłe proroctwo:
„A zwierzę, które widziałem, było podobne
do pantery, a nogi jego jak u niedźwiedzia,
a paszcza jego jak paszcza lwa. I przekazał
mu smok siłę swoją i tron swój, i wielką
moc. A jedna z głów jego była śmiertelnie
raniona, lecz śmiertelna rana jego była wygojona. I cała ziemia szła w podziwie za
tym zwierzęciem” (Ap 13,3).
Ta broszurka nie jest wprawdzie wykładem
z apokalipsy, lecz warto napisać choć trochę na temat zwierzęcia. Zwierzę w księdze apokalipsy jest zawsze symbolem mocarstwa. Wymienione powyżej zwierzęta,
takie jak lew, niedźwiedź i pantera zostały
dokładnie opisane w innej księdze proroczej, w księdze Daniela. Sprawdź rozdział
siódmy tejże księgi. Dokładna analiza opisu
zwierząt z księgi Daniela daje nam pewność, że oznaczają one wielkie mocarstwa,
które w starożytności rządziły światem.
Były to: Babilon (lew z orlimi skrzydłami),
Medopersja (niedźwiedź) i Grecja (pantera). Później przyszedł czas na panowanie
Rzymu, którego cechy są opisane w księdze
Daniela za pomocą czwartego zwierzęcia,
które było tak straszne, że nie przypominało
swoją fizjonomią cech żadnego ze zwierząt
żyjących na Ziemi.
54
Gdy analizujemy historię świata, po Rzymie nie było już mocarstwa równie potężnego jak poprzednie cztery zwierzęta z
księgi Daniela. Z jednym wszakże wyjątkiem – Rzymu papieskiego. Historia nowożytna mówi nam, że mocarstwo to władało
niepodzielnie przez okres tysiąca dwustu
sześćdziesięciu lat (od roku 538 do roku
1798). Potem niespodziewanie upadło, aby
ponownie odzyskać swą władzę w czasach
końca. Ten moment jest jeszcze przed nami,
lecz zwierzę to powoli odzyskuje siły po
tym, jak została mu zadana śmiertelna rana.
Rzym papieski miał cechy wszystkich poprzednich zwierząt (mocarstw Ziemi), co
świadczy o jego potędze. Ponadto otrzymał
swą siłę i tron od smoka, który jest symbolem szatana (zobacz: Ap 12,9). Ten symbol
jest bardzo ważny, gdyż opisuje kolejną cechę zwierzęcia – jego zwodniczość. A zatem
zwierzę, podobne do pantery, niedźwiedzia,
lwa i smoka jest mocarstwem o charakterze
polityczno–religijnym, jakiego dotąd nigdy
nie było na Ziemi. Tylko jedno mocarstwo
pasuje do tego opisu, i jest nim papiestwo.
Rzeczywiście, prócz władzy świeckiej posiada ono władzę religijną. Władza religijna
jest w nim cechą dominującą, która to cecha
determinowała niegdyś posiadanie władzy
świeckiej.
W czasach średniowiecza papiestwo miało
pod całkowitą kontrolą trony wszystkich
krajów, znajdujących się w zasięgu jego panowania. Żaden król nie miał prawa wstąpić na tron, jeśli nie został uznany i zatwierdzony przez papieża. Musiał też oczywiście
wyznawać wiarę katolicką, która była narzucana siłą. Papiestwo uzurpowało sobie
władzę karcenia innowierców i określania,
w co mają wierzyć wyznawcy Chrystusa.
Fałszywe nauki, jakie wymyślono w średniowieczu (między innymi: o odpustach,
piekle, czyśćcu, wędrówce dusz, spowiedzi, kulcie obrazów i świętych) miały za cel
zyskanie zupełnej władzy nad sumieniem
ludzi oraz ich sakiewką. Datki wymuszane
na ludziach z powodu sprzedaży odpustów,
sprzedaży dewocjonaliów, relikwii, oraz
dóbr zagrabionych heretykom zbudowały
potęgę Rzymu. Wiedz o tym, że całe to bogactwo i przepych, widoczne jeszcze dziś w
wielu bazylikach i kościołach, jest splamione fałszem i nieprawością.
podstępnej taktyki papiestwa, która służy
jedynie wkupieniu się w łaski protestanckich braci i pozyskaniu ich dla własnych
celów. Celem jest stworzenie wspólnego
frontu walki z tymi, którzy przestrzegają
przykazań Bożych i wiary Jezusa. To jest
ukryty cel szatana – zetrzeć z powierzchni
Ziemi tych, których jedynym celem życia
jest wywyższenie Boga i Jego Słowa i których jedynym źródłem wiary jest Biblia,
bez domieszki ludzkiej tradycji.
Skąd wiadomo, że Rzym papieski odzyska
pełnię władzy, którą utracił w wyniku zadania mu śmiertelnej rany? Rana, o której
mówi nam proroctwo, zadana została papiestwu w roku 1798 przez generała armii Napoleona - Berthiera, który aresztował papieża i osadził go w więzieniu, gdzie wkrótce
zmarł. Europa została uwolniona na wiele
lat od prześladowań religijnych i hegemonii politycznej papiestwa. Były to warunki
sprzyjające do rozwoju protestantyzmu,
upowszechnienia biblijnego nauczania i
rozwoju gospodarczego krajów Europy.
Jednak proroctwo wyraźnie zapowiada powrót hegemonii papiestwa. Czytamy o tym
w słowach: „lecz śmiertelna rana jego była
wygojona. I cała ziemia szła w podziwie za
tym zwierzęciem”.
Protestanci przyjęli tradycję katolicką i w
związku z tym nie udało im się osiągnąć
celu jakim powinno być podążanie za Biblią jako jedynym autorytetem wiary i nauki. Protestanci w rezultacie odstępstwa
stopniowo wracają do Rzymu. Nie rozumieją tego, jak zgubną drogę wybrali i jak
bardzo zaparli się ideałów pierwotnego
protestantyzmu. Ten kompromis i powrót
na łono Rzymu będą zapewne uroczyście
wspominać, gdy razem z biskupami Kościoła Katolickiego będą świętować jubileusz pięćsetlecia protestu Lutra.
Czy nam się to podoba czy nie, proroctwo
z pewnością się wypełni. Cała Ziemia uzna
władzę i autorytet papiestwa. Muszą tylko
zostać spełnione określone warunki, w których ludzie sami zdecydują, że pragną jego
władzy. Aby do tego doszło, muszą nastąpić
wyjątkowej wagi, zatrważające wydarzenia, jakich jeszcze dotąd nie było. Ludzie
muszą znaleźć się pod ogromną presją strachu i determinacji, aby szukać ratunku w
przywódcy religijnym i autorytecie moralnym, za jaki uznany zostanie papież.
Protestantyzm stał się ślepy. Nie dostrzega
Dzisiejszy protestantyzm to tylko puste
hasło, które niewiele ma już wspólnego z
historią sprzed pięciuset lat. Protestanci podążają dzisiaj tak za Biblią jak i za tradycją, podobnie jak robi to Kościół Katolicki.
Głos protestu ucichł w gardłach protestantów. Nie widzą już potrzeby protestu, gdyż
sami stali się propagatorami jedności w
różnorodności. Ekumenizm dokładnie zaciera ślady nieprawości. Przez nieprawość
tłumią oni prawdę. Nieprawością jest brak
poszanowania dla prawa Bożego. Jedni je
zmienili a drudzy odrzucili. To ich łączy i to
wyznacza ich wspólną drogę na dalsze lata
działalności.
Spójrzmy teraz na niektóre z najbardziej
niebiblijnych tradycji pochodzących z Rzymu, które zostały zaakceptowane przez Ko-
55
ściół Luterański, jak i przez wiele innych
kościołów protestanckich:
1. Kościół Luterański podąża za tradycją
zachowywania niedzieli, która nie ma żadnych biblijnych korzeni. Zachowują pierwszy dzień tygodnia zamiast biblijnego sabatu.
2. Kościół Luterański uznaje sakrament
przeistoczenia jako główny element mszy
katolickiej. To również jest tradycją ustanowioną w miejsce wieczerzy Pańskiej, w
której chleb i wino traktowane są jako symbol, a nie jako realne ciało i krew Chrystusa.
3. Kościół Luterański uznaje tradycję
chrztu niemowląt, który nie ma biblijnego
uzasadnienia.
4. Kościół Luterański podąża za tradycją
bierzmowania, która także nie ma potwierdzenia w Biblii. Poprzez bierzmowanie
młodzi ludzie potwierdzają wiarę, której
nie wybrali osobiście, gdy zostali pokropieni jako niemowlęta.
Z błędnego założenia wynikają zawsze
błędne wnioski. Jeśli nasze założenia będą
opierały się na tradycji, a nie na Biblii, będziemy dochodzili do błędnych wniosków.
To jeszcze jednak nie koniec. Najgorsze,
że nasza ślepota stanie się najprawdopodobniej przyczyną zwiedzenia dla naszych
naśladowców – naszych dzieci, krewnych
oraz znajomych. Przez swoją beztroskę i
niedbałość w badaniu Biblii, przez bezkrytyczne poleganie na naukach ojców i braci
w zborach, stajemy się powodem uwikłania w błędy innych, którzy nam ufają. Nie
ma nic gorszego. Musimy być świadomi
odpowiedzialności za świadome lub nieświadome wprowadzanie w błąd. Oto jakie
ostrzeżenie Jezus daje tym, którzy oszukują innych:
„Kto zaś zgorszy jednego z tych małych,
którzy wierzą we mnie, lepiej będzie dla
niego, aby mu zawieszono u szyi kamień
młyński i utopiono go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Wprawdzie
zgorszenia muszą przyjść, lecz biada człowiekowi, przez którego zgorszenie przychodzi” (Mt 18,6-7).
To nasza najświętsza odpowiedzialność
– nauczać prawdy i żyć wedle niej, wyznaczać ludziom drogę sprawiedliwości i
ostrzegać przed drogą nieprawości. Wielka
za to nagroda:
„Lecz roztropni jaśnieć będą jak jasność na
sklepieniu niebieskim, a ci, którzy wielu
wiodą do sprawiedliwości, jak gwiazdy na
wieki wieczne” (Dn 12,3).
Wniosek
To jest zupełny bezsens, który faktycznie
pokazuje jak bezwartościowe jest pokropienie niemowląt.
56
Reformacja nie powiodła się na dłuższą
metę, ponieważ nie podążała za Biblią i tylko za Biblią. Fakt, że ci, którzy są przed-
stawicielami reformacji i protestantyzmu
zachowują niedzielę jako dzień odpoczynku jest jasnym tego dowodem! Kościół Katolicki jest kościołem dogmatów i tradycji,
ale czy protestantyzm nie podąża za niektórymi z tych tradycji?
Wielu mówi, że reformacja zakończyła
się wraz z Lutrem, ale ona musi trwać aż
do końca czasu. Luter miał do wykonania
ogromne zadanie w szerzeniu światła danego mu przez Boga. Jednak on nie otrzymał
całego światła. Prawdy które odkrył były
dla wierzących w Chrystusa wystarczające,
jako próba wierności w tamtych czasach.
Od śmierci Marcina Lutra aż do tej pory
Bóg rzucił wiele światła na Pismo Święte i
nowe prawdy w nim ukryte zostały dostrzeżone.
Dziś potrzebujemy reformatorów, którzy z
mocą i determinacją Marcina Lutra ogłoszą
światu zapomniane lub odrzucone nauki
Pisma Świętego. Ludzie muszą zobaczyć
zwodniczą teorię, która istnieje w wielu
kościołach. W tym samym czasie, wierzący
muszą usłyszeć jasne i prawdziwe biblijne
przesłanie przeznaczone na nasz czas. Kto
powstanie dla sprawy Bożej, tak jak odważny Luter?
Dziś może się wydawać, że wszystkie
światowe moce zwyciężą bitwę. Ale Biblia
ukazuje, że te moce toczą wojnę przeciw
Chrystusowi i tym, którzy są po jego stronie
(zobacz: Ap 17,12-14). To ci, którzy są po
Jego stronie, zostaną zwycięzcami w wielkiej bitwie reformacji, która będzie trwać
do samego końca!
dzie zostaną poddani ostatniej próbie wierności. Będzie to próba oddania czci. Księga
proroctwa opisuje ten test w następujący
sposób:
„I dano mu tchnąć ducha w posąg zwierzęcia, aby posąg zwierzęcia przemówił i
sprawił, że wszyscy, którzy nie oddali pokłonu posągowi zwierzęcia, zostaną zabici.
On też sprawia, że wszyscy, mali i wielcy,
bogaci i ubodzy, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na swojej prawej ręce albo na
swoim czole, i że nikt nie może kupować
ani sprzedawać, jeżeli nie ma znamienia,
to jest imienia zwierzęcia lub liczby jego
imienia. Tu potrzebna jest mądrość. Kto
ma rozum, niech obliczy liczbę zwierzęcia;
jest to bowiem liczba człowieka. A liczba
jego jest sześćset sześćdziesiąt sześć” (Ap
13,15-17).
Próba posłuszeństwa odbędzie się bez
względu na to, czy czcimy Boga jako Stwórcę, czy czcimy symboliczne „zwierzę” z 13
rozdziału księgi Apokalipsy i przyjmujemy
jego piętno, którym jest niedziela. Radio,
telewizja, telefony, komputery układy scalone i cały systemem elektroniczny, mogą
być wykorzystywane jako mechanizmy
sterowania, kontrolowania i wpływania na
tych, którzy nie przyjęli znamienia zwierzęcia, aby zmusić ich do uległości i przyjęcia
ekumenicznych poglądów.
Co nas jeszcze czeka?
Biblia ujawnia, że zanim Jezus Chrystus,
Zbawiciel świata, przyjdzie ponownie, lu-
57
Już za niedługo świat stanie się inny.
Wszystko po to, aby podporządkować sobie ludzi i zmusić ich do uległości. Wobec
globalnego kryzysu ekonomicznego i politycznego, który dopiero nastąpi, zostanie
powołany Rząd Światowy. Będzie on wykonawcą woli zwierzęcia. Wszystkie siły
polityczne świata zgodzą się, żeby rządy
nad światem sprawowało zwierzę. Aby
przejąć kontrolę nad ludźmi, pod pretekstem bezpieczeństwa, zostaną wyeliminowane waluty państw. W użyciu będą tylko
karty płatnicze i bankowość elektroniczna.
Dzięki temu systemowi siły bezpieczeństwa pozostające pod kontrolą zwierzęcia
będą miały możliwość inwigilacji każdej
jednostki ludzkiej.
Wszyscy znajdą się pod kontrolą rządu.
System identyfikacji będzie oparty o micro
chipy – wszczepiane pod skórę mikroskopijne układy elektroniczne, które zastąpią
paszport lub dowód osobisty. Prawa państwowe zostaną zunifikowane z prawem
ogólnoświatowym, na który wpływ będzie
wywierać papiestwo. W ten sposób prawa
świeckie zostaną połączone z prawami religijnymi. Każdy wymóg religijny będzie
wówczas traktowany na równi z wymogami świeckimi, a wszelka niesubordynacja
będzie karana prawem państwowym.
Skąd my to znamy? To samo, tylko realizowane w nieco inny sposób, działo się przecież w czasach średniowiecza. Wówczas
papiestwo miało nieograniczoną moc i władzę, połączoną z rządami państw. Robili co
chcieli, ustanawiali władców, albo ich zrzucali z tronów. Wszystko i wszyscy byli pod
kontrolą papiestwa. Każdy miał odgórnie
narzucone, w co ma wierzyć, a biada mu,
gdyby wierzył inaczej. Czekał na niego płonący stos. Czasy średniowiecza wrócą do
nas ze zdwojoną mocą. Mówi o tym wyraź-
58
nie księga Apokalipsy Jana. Czytamy tam:
„I widziałem inne zwierzę, wychodzące
z ziemi, które miało dwa rogi podobne do
baranich, i mówiło jak smok. A wykonuje
ono wszelką władzę pierwszego zwierzęcia
na jego oczach. Ono to sprawia, że ziemia i
jej mieszkańcy oddają pokłon pierwszemu
zwierzęciu, którego śmiertelna rana była
wygojona” (Ap 13,11-12).
Zwierzę wychodzące z ziemi to według
proroctwa Stany Zjednoczone Ameryki
Północnej. Reprezentują one władzę świecką jako największe mocarstwo świata. Czytamy jednak, że znajdzie się inna władza,
której USA, jak i cały świat, staną się podległe. Wykonywać będą „wszelką władzę
pierwszego zwierzęcia na jego oczach”.
Pierwsze zwierzę to papiestwo. Dziś może
nas to dziwić i wywoływać uśmiech na twarzy, ale wkrótce przyjdzie czas, że to proroctwo dosłownie i dokładnie się wypełni.
Ono to (USA i podległe mu militarnie i politycznie kraje świata) sprawi, „że ziemia i
jej mieszkańcy oddają pokłon pierwszemu
zwierzęciu, którego śmiertelna rana była
wygojona”.
Dziś jeszcze niewiele wskazuje na to, aby
papiestwo mogło dojść do takiej władzy i
autorytetu, pod których presją ziemia i jej
mieszkańcy zechcą oddawać mu cześć.
Proroctwo jednak musi się wypełnić, tak
jak wcześniej wypełniły się inne proroctwa.
Wszystko jest już przygotowane za niewidzialną dla nas kurtyną. Tajne organizacje
przygotowały plan w najdrobniejszych
szczegółach. Wkrótce zostanie wdrożony
w życie. Dlaczego jeszcze nie teraz? Ponieważ nad wszystkim sprawuje kontrolę
Wszechmogący, który czeka aż dopełni się
liczba jego sług. Nic się nie stanie dopóki
Ten, który teraz powstrzymuje rozwój wydarzeń, nie ustąpi miejsca.
„Potem widziałem czterech aniołów stojących na czterech krańcach ziemi, powstrzymujących cztery wiatry ziemi, aby nie wiał
wiatr na ziemię ani na morze, ani na żadne
drzewo” (Ap 7,1).
gów prawa, staną się wykonawcami woli
zwierzęcia. Przyjęcie i zachowywanie niedzieli jako pierwszego dnia tygodnia jest
znamieniem zwierzęcia, a jednocześnie jest
buntem przeciwko Bogu.
Na razie mamy sytuację, w której ludzie
muszą się dowiedzieć co im grozi i w jaki
sposób mają się podporządkować Bogu.
Biblia nazywa to ogłaszaniem poselstwa
trójanielskiego (zobacz: Ap 14,6-12). Ta
broszurka jest częścią Bożego planu powiadomienia mieszkańców Ziemi o grożącym
jej niebezpieczeństwie i ukazania ratunku. Teraz jest czas podejmowania decyzji,
komu chcemy służyć. Zapamiętaj: testem
wiary i przynależności jest przykazanie
czwarte dekalogu, które mówi: „Pamiętaj o
dniu sabatu, aby go święcić…”.
Księga Objawienia Jana ukazuje prawdziwie wierny Bogu lud jako tych, którzy przestrzegają przykazań Bożych i wiary Jezusa
(zobacz: Ap 14,12). To wspaniałe, że sam
Bóg, przez Swego sługę Jana przedstawia
nam kryterium przynależności, przez które
będziemy mogli poznać komu służymy. Nie
musimy błądzić i szukać po omacku. Który
kościół jest Bożym kościołem? Który lud
jest Bożym ludem? Na jakiej podstawie sądzisz, że właśnie kościół, do którego należysz jest prawdziwym Bożym kościołem?
Dlaczego właśnie to przykazanie stanie się
testem wiary i przynależności, a nie coś innego? Odpowiedź jest prosta. Zwierzę, czyli papiestwo poważyło się na mocy autorytetu, który samo sobie przypisuje, dokonać
fałszerstwa przykazań. W ten sposób stanęło w jednym szeregu z szatanem, który już
od początku swego buntu przeciwko Bogu,
podważa sprawiedliwe rządy Wszechmocnego i doskonałość Jego prawa. Uzurpator
zostanie ukarany a jego oszustwo musi zostać obnażone.
W czasach końca nastąpi podział świata na
tych, którzy przestrzegają Bożego dekalogu, oraz tych, którzy przestrzegają przykazań ustanowionych przez papiestwo. Tych
drugich za sprawą propagandy i polityki
zastraszenia będzie o wiele więcej. Jednak
wierni Bogu nie ulegną presji. Będą na nich
wywierane wpływy ekonomiczne, aby nie
mogli kupować ani sprzedawać. Ich konta
bankowe zostaną zablokowane, co spowoduje, że będą pozbawieni środków do życia.
Pan jednak będzie ich prowadził w cudowny sposób Swą własną ręką.
Zmiana przykazań jest kpiną z Boga i próbą sił. W tym pojedynku szatan będzie
chciał udowodnić, że ludzie nie są w stanie
być posłuszni Bogu i jego prawu (dziesięciu przykazaniom bożym) i nie chcą uporządkować swojego życia w ten sposób by
zachowywać dziesięć przykazań bożych
zapisanych w Biblii. Jego prawo, które
jest karykaturą prawa Bożego, za sprawą
ziemskiego autorytetu papiestwa, znajdzie
posłuch u mieszkańców Ziemi. Niektórzy z
własnej woli, inni pod presją siły i wymo-
Ci, którzy nie chcą otrzymać znamienia bestii, którym jest uznanie świętości niedzieli,
będą karani za to, że nie są posłuszni ziemskim władzom. Znamię zwierzęcia może
być przyjęte na czole lub na dłoni (zobacz:
Ap 14,9). Czoło symbolizuje akceptację, a
ręka - praktyczne działania (zobacz: Pwt
11,18). Nie są to przypadkowe symbole,
bo przecież decyzje i wybory podejmujemy
dzięki ośrodkowi woli umieszczonemu w
płacie czołowym mózgu. Znamię zwierzęcia możemy wybrać dobrowolnie (czoło),
59
albo pod presją (ręka). W ten oto sposób
cała Ziemia, zjednoczona pod wspólnym
sztandarem i znamieniem, podąży w podziwie za zwierzęciem (zobacz: Ap 13,3).
Biblia mówi, że powinniśmy czcić Tego,
który uczynił ziemię i niebo. Czwarte przykazanie określa, kim jest Ten, któremu
mamy oddawać cześć – to Ten, który stworzył świat w ciągu sześciu dni, a siódmego
dnia odpoczął. Dzień odpoczynku ma dużo
wspólnego z oddawaniem czci i będzie
punktem zapalnym zanim Jezus
przyjdzie ponownie. Żyjemy w czasie, kiedy
światowi przywódcy naciskają, by
to właśnie niedziela, pierwszy
dzień tygodnia,
stał się dniem
odpoczynku,
dniem rodziny i oddawania
czci Bogu. Europejski Sojusz
na rzecz Wolnej
Niedzieli jest bardzo aktywny, próbując
ustanowić niedzielę jako
dzień odpoczynku tygodniowego oraz dzień rodziny. W USA istnieje
wiele ruchów religijnych, które także dążą
do tego samego celu, takie jak Christian
Coalition, The Lord’s Day Alliance i inne.
Nie ma wątpliwości, że niedziela będzie
wkrótce wywyższona o wiele bardziej niż
jest obecnie. To tylko kwestia czasu. Szatan
i moce demoniczne pragną tylko jednego
– poniżenia wszystkiego, co przypomina
o Bogu i Jego prawie. Zauważ, że małżeństwo jako ustanowiony przez Boga związek
mężczyzny i kobiety jest w coraz większej
60
mierze lekceważone poprzez zawieranie innego rodzaju związków partnerskich. Stworzenie świata jest wyśmiewane i krytykowane przez zwolenników teorii ewolucji; choć
jak wiadomo, wobec braku jednoznacznych
dowodów jej prawdziwości, pozostaje ona
nadal jedynie teorią.
Trudno się dziwić, że również z tych samych
powodów Boże przykazanie, wywyższające
Stwórcę i przypominające o Jego nakazie
odpoczynku w siódmym dniu tygodnia,
jest atakowane i powszechnie
zastępowane dniem, który
jest jedynie znakiem
autorytetu
papiestwa.
Niedziela
jest
również
znakiem buntu przeciwko
Bogu. Ci, którzy najbardziej
naciskają na
jej wywyższenie, przybierają
jedynie pozór pobożności, podczas
gdy ich ukrytym dążeniem jest tworzenie
frontu przeciwko Bożemu
prawu. Prawdziwy sługa Boga
będzie zawsze dążył do wywyższenia prawa Bożego, które wywyższa Jego Twórcę.
Wybór, którego dokonasz będzie miał dla
Ciebie olbrzymie znaczenie w nadchodzącym czasie konfrontacji. Każdy człowiek
stanie przed tym wyborem. Będziemy musieli zdecydować, komu chcemy służyć.
Znakiem tego wyboru będzie akceptacja
bądź odrzucenie świętego dnia sabatu. Za
szacunkiem dla prawa Bożego kryje się
szacunek dla samego Boga. Kto nie czci sabatu, nie czci również Pana sabatu, którym
jest Chrystus (zobacz: Łk 6,5). „Kto więc
umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza
się grzechu” (Jk 4,17).
Każdy człowiek będzie sądzony przez niebiański Trybunał Sprawiedliwości. Wszystkie sądy oceniają postępowanie człowieka
na podstawie prawa. Normą prawną, na
podstawie której będziemy sądzeni jest prawo Boże. Szatan wie o tym, i dlatego doprowadził do fałszerstwa na tak wielką skalę i
tak dobrze zakamuflowanego, aby ludzie
nie mogli się zorientować, że są
oszukani. Jednak szatanowi
nie było dane sfałszować
Pisma Świętego, które nadal pozostaje
źródłem prawdy.
Każdy może i
powinien
dla
własnego bezpieczeństwa poznać, co mówi
Słowo
Boże,
aby nie zostać
zwiedzionym. Nie
odwlekaj do jutra lub nieokreślonej
przyszłości swojej decyzji, bo nie wiemy jak długo
będziemy żyć. Dzisiaj jest dzień
zbawienia. „Dziś, jeśli głos jego usłyszycie,
nie zatwardzajcie serc waszych” (Hbr 3,78).
nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim
nie ma. Lecz kto zachowuje Słowo jego, w
tym prawdziwie dopełniła się miłość Boża.
Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy” (1J
2,4-5).
„Moje owce głosu mojego słuchają i Ja
znam je, a one idą za mną” (J 10,27).
Ostatni Apel
„Po tym poznajemy, iż dzieci Boże miłujemy, jeżeli Boga miłujemy i przykazania
Jego spełniamy” (1J 5,2-3).
Drogi czytelniku. Może to, co przeczytałeś, przeczytałaś w tej
broszurce jest dla Ciebie
szokiem. Może czujesz
się w tej sytuacji zagubiony, a może
oburzony lub nawet
zraniony.
Nie mamy jednak na myśli ludzi – członków
Kościoła, lecz
samą strukturę,
system, który Biblia nazywa Wielkim Babilonem. Nie
oceniamy poszczególnych jednostek, będących
częścią tego systemu, gdyż to
jest rolą sądu Bożego. Każdy z nas
stanie przed sądem Bożym; jesteśmy w tym
względzie równi i musimy się wystrzegać
podobnych grzechów. Jednak Kościół narzuca nam interpretację Biblii, wywiera
presję na to, w co mamy wierzyć i dlatego
tak ważne jest, abyśmy mieli swoje zdanie na te sprawy, które zdecydują o naszej
przyszłości. Właśnie dlatego powstała ta
książeczka, abyś mógł zdecydować w swoim sumieniu komu chcesz służyć. Jesteśmy
po to aby Ci pomóc, a nie aby Cię oskarżać.
„Kto mówi: Znam Go, a przykazań Jego
Wierzymy, że w całym świecie i w każdym
Starannie rozważ następujące wersety z Pisma Świętego:
„Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich
przestrzegać będziecie” (J 14,15).
61
kościele są uczciwe, szczere osoby poszukujące prawdy i prawdziwej pobożności.
Uważamy również, że ci, którzy pochodzą z
tych kościołów będą potężnymi świadkami
w dokończeniu dzieła Bożego. Wezwanie
Biblii dociera do Bożych ludzi, którzy są
jeszcze w Babilonie:
„I usłyszałem inny głos z nieba mówiący:
Wyjdźcie z niego [z Babilonu - dopisek redakcji], ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły
plagi na niego spadające, Gdyż aż do nieba
dosięgły grzechy jego i wspomniał Bóg na
jego nieprawości” (Ap 18,4-5).
Oto właściwa przyczyna napisania tej broszurki. Oto powód, że dotarła ona w Twoje ręce – Jezus kieruje do każdej szczerej
duszy, która jeszcze znajduje się w odstępczych kościołach Wielkiego Babilonu gorący apel – „wyjdźcie z niego ludu mój”.
To nie moje słowa, lecz samego Jezusa. Na
Babilon spadną plagi, wylana zostanie na
niego czara gniewu Bożego za jego nieprawości i oszustwa. Dlatego, jeśli chcesz być
zachowany od gniewu Bożego, skorzystaj z
wezwania Jezusa i ocal siebie i swoich najbliższych. Teraz jest jeszcze czas łaski, ale
już niebawem się skończy.
Żyjemy w przededniu powtórnego przyjścia Pana Jezusa. Wkrótce zakończy się
sąd, wydane zostaną postanowienia o życiu
lub śmierci każdego z żyjących lub umarłych mieszkańców Ziemi. Wtedy już będzie
za późno na szukanie pomocy i podejmowanie życiowych decyzji. Imiona zbawionych są teraz wpisywane do niebiańskiej
księgi życia, lecz wkrótce księga ta zostanie zapieczętowana i żadne imię nie będzie
mogło już być dopisane. Studiuj Biblię z
największą powagą i starannością. Módl się
o mądrość i objawienie przez Boga Twojej
drogi życia. Wybierz raczej to, co zdecydu-
62
je o Twojej przyszłości, niż świeckie zabawy, rozrywki i przyjemności.
Każdego dnia ważą się nasze losy. Aniołowie starannie zapisują nasze słowa i czyny,
aby je przedstawić na sądzie. Nie igraj z losem, gdyż ta zabawa może się źle skończyć.
Są tylko dwie drogi życia – wąska i wyboista prowadząca do Królestwa Bożego, oraz
szeroka i równa, prowadząca na wieczne
zatracenie. Wąską drogę wybiera niewielu,
gdyż wymaga samozaparcia, wyrzeczeń,
zmiany charakteru i posłuszeństwa. Szeroką drogą podążają niemal wszyscy. Nie
przedstawia ona żadnej trudności. Nikt na
niej nie wzywa do porzucenia grzechów, do
świętości i wierności Bogu.
Nauka o odpustach, czyśćcu i wędrówce
dusz świadczy dobitnie, jaką drogę wyznacza swoim wiernym Kościół Katolicki,
a wraz z nim niemal wszystkie pozostałe
kościoły. Nie jest to wąska ścieżka wiary,
lecz droga nieuzasadnionego biblijnie optymizmu, że dusze odpokutują swoje grzechy
i ostatecznie znajdą się w Niebie. Jest to
droga, która wiedzie na zatracenie. Jedynie
obecne życie i podjęte w nim wybory decydują o naszym wiecznym losie. Ten los
nie zależy w żadnej mierze od składanych
przez bliskich ofiar, zanoszonych przez
nich modlitw po śmierci ukochanej osoby.
Jesteśmy oszukiwani przez duchownych, a
więc pasterzy, mających wielką odpowiedzialność bezpiecznego prowadzenia owiec
na urodzajne pastwiska. A co, jeśli pasterze
zawiedli, jeśli wprowadzili Cię w błąd?
„Dlatego wy, pasterze, słuchajcie słowa
Pana! Jakom żyw - mówi Wszechmocny
Pan – (…) moi pasterze nie troszczyli się o
moje owce, a sami się paśli pasterze, a moich owiec nie paśli, dlatego (…) Ja wystąpię przeciwko pasterzom i zażądam od nich
moich owiec, i usunę ich od pasienia moich
owiec, i pasterze nie będą już paść samych
siebie” (Ez 34,7-10).
Sam musisz ocenić, czy Twoi pasterze
troszczyli się należycie o Ciebie i czy otrzymałeś właściwy pokarm w postaci prawdy
Słowa Bożego. Jeśli nie, to masz prawo,
a nawet obowiązek zmienić pasterza. Bóg
wystąpi przeciwko fałszywym pasterzom i
odsunie ich od władzy. Stanie się to w dniu
sądu ostatecznego. Wtedy jednak będzie już
za późno na zmianę pasterza. Dzisiaj, jeśli
widzisz jakąkolwiek manipulację Słowem
Bożym, weź stery życia wiecznego we własne ręce i nie oddawaj ich nikomu. To zbyt
duże ryzyko.
„Biada pasterzowi nieużytecznemu, który
porzuca owce! Niech miecz spadnie na jego
ramię i na jego prawe oko! Niech jego ramię całkiem uschnie, a jego prawe oko całkiem się zaćmi!” (Za 11,17).
„A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały i będą
zgromadzone przed nim wszystkie narody i
odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów. …wtedy powie król
tym po swojej prawicy …odziedziczcie
Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata. Albowiem… cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych
moich braci, mnie uczyniliście. Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie,
przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom” (Mt 25,31-41).
zatracenie. To nie pomoże, gdy jedną nogą
będziesz w Babilonie, a drugą po stronie
Boga. Musimy stanąć obiema nogami po
stronie Boga. To wielka łaska, jeśli otrzymujemy poznanie prawdy. Tylko prawda
może nas wyzwolić z niewoli grzechu i zakłamania. Ale pamiętaj również na poniższe
słowa:
„Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy,
rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas
ofiary za grzechy, lecz tylko straszliwe
oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi
przeciwników, kto łamie zakon Mojżesza
(10 przykazań Bożych), ponosi śmierć bez
miłosierdzia… O ile sroższej kary, sądzicie,
godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał i zbezcześcił krew przymierza, przez
którą został uświęcony, i znieważył Ducha
łaski! (Hbr 10,26-29).
Biblia mówi, że na końcu pozostanie resztka z tych, którzy wyznają, że są ludem Bożym. Biblia opisuje tę resztę w kilku słowach: „Tu się okaże wytrwanie świętych,
którzy przestrzegają przykazań Bożych i
wiary Jezusa” (Ap 14,12). Ta Bogu wierna resztka pozostanie na końcu czasu. Oni
będą jednomyślni, tak jak uczniowie Jezusa
w dniu Pięćdziesiątnicy. Będą mieli umysł
Chrystusa; Jego „miłość, radość, pokój,
cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność,
łagodność, wstrzemięźliwość” (Ga 5,2223). Obyśmy wszyscy stali się częścią tej
resztki!
Jeśli jesteś w kościele, który promuje i głosi wiele z tych niebiblijnych nauk, które
przedstawione zostały powyżej w dziesięciu punktach, możesz wyjść z tego kościoła, abyś nie otrzymał wyroku, który spadnie
na bezbożnych, a jest nim „jezioro płonące
ogniem i siarką” (Ap 21,8), czyli wieczne
63
Przyjacielskie pozdrowienia przesyłają
Abel i Bente Struksnes
Vestrumsbygda 26, 2879 Odnes, Norge
www.endtime.net.
oraz
Z b i g n i e w Wi e r g o w s k i • z b i g n i e w @ c h r y s t i a n i e . p l
100 darmowych książek!
Pierwsze 100 osób, które skontaktują się
z podanym poniżej adresem otrzyma książkę
WIELKI BÓJ - ZA DARMO!
Kolejne osoby zamawiające książkę otrzymają ją po promocyjnej
cenie 10 zł
Do każdej zamówionej książki druga książka gratis.
+
Gratis
Fascynujące historie o Lutrze i reformacji. „Wielki Bój” odkrywa tajemnice przeszłości i
przyszłości. Odsłania kulisy duchowego konfliktu, w centrum którego wszyscy się znajdujemy.
W sprawach zamówień prosimy zwracać się do:
Wy d a w n i c t w o F i l a d e l f i a
Piotr Paweł Maciejewski • Glinik Zaborowski 166 • 38-100 Strzyżów
Tel. kom.: 609-981-808 • e-mail: [email protected] • www.filadelfiamedia.com

Podobne dokumenty