Pobierz - Wytrych

Transkrypt

Pobierz - Wytrych
Numer 4 – kwieceń 2016
ZSO nr 6 w Bydgoszczy
WYTRYCH
ZSO 6 w Bydgoszczy
Redaktor naczelny: Maria Jazdon
Zastępcy redaktora naczelnego:
Alicja Wujków i Adam Drożyński
Opieka pedagogiczna:
prof. Agnieszka Grochocka, prof. Krzysztof Hyżyk
Redaktorzy i współpracownicy:
Anna Chmura, Maksym Artur Demski, Borys Sadowski, Jonasz
Kołecki, Nikodem Zalcman, Kamil Gwóźdź, Szymon Wojtaszek
Spis treści
Polityka i społeczeństwo
Prawybory w toku
Krzysztof Kropidłowski
4
Sen uczciwego człowieka
Adam Drożyński
6
Wykorzystanie insektów jako pokarmu
przyszłości
Nikodem Zalcman
9
W Vizirze ochrzczeni
Gabriel King
11
Nauka i Publicystyka
XIX
Borys Sadowski
13
W klatce czasu
Szymon Wojtaszek
16
O dzielności kobiet
Maria Jazdon
18
Kultura i Sport
"Swing kids"
Alicja Wujków
22
Kolosy 2016
Adam Drożyński
24
Poezja i Twórczość
Wiosną
Maria Jazdon
26
Krew i łzy
Maksym "Artur" Demski
27
Wezwanie
Adam Drożyński
28
Brzydcy ludzie
Fryderyka Murawska
29
Miasto i Szkoła
Bykon 2016
Anna Chmura
30
Relacja z festiwalu "Przeczytani"
Jonasz Kołecki
32
Prawybory w toku
Sanders mógł jeszcze coś ugrać. Według
wyliczeń, by zdobyć nominację do końca
prawyborów musiałby uzyskać średni wynik
powyżej 70 procent głosów. Naturalnie taki
scenariusz graniczył z niemożliwością, bo
wcześniej udało mu się uzyskać wyższy niż
70 procent wynik jedynie w rodzinnym
Vermoncie.
źródło 1: wikipedia.pl
Krzysztof Kropidłowski
Od 5 marca do 9 kwietnia w Partii
Demokratycznej Stanów Zjednoczonych
prawybory na urząd prezydenta USA odbyły
się aż w 19 stanach. Kandydaci tej partii,
podobnie jak kandydaci Republikanów oraz
innych mniejszych ugrupowań, rywalizują o
przydzielenie delegatów, którzy w lipcu będą
głosować na nich na konwencji wyłaniającej
kandydata partii we właściwych wyborach,
odbywających się 8 listopada. W wyścigu
Demokratów przoduje była pierwsza dama
Hillary Clinton, a jej jedynym przeciwnikiem
jestokreślający siebie jako socjalista senator
z Vermontu Bernie Sanders. Do zdobycia
nominacji Partii Demokratycznej należy
zdobyć poparcie 2383 delegatów. O ile do
15 marca (przed wyborami na Florydzie,
Illinois, Missouri, Ohio i Południowej
Karolinie odbywającymi się tego dnia)
popierający
74-letniego
senatora
z
Vermontu mieli nawet uzasadnione nadzieje,
że może on wygrać nominację, o tyle po tym
dniu świat wielu z nich przynajmniej się
zatrząsł w posadach. Tego dnia Clinton
wygrała we wszystkich z pięciu głosujących
wtedy stanów, powiększając i tak sporą
przewagę nad Sandersem. Analitycy byli
zgodni - musiałby wydarzyć się cud by
kwiecień 2016
Punkt zwrotny nastąpił 22 marca, kiedy z
trzech głosujących stanów (Arizona, Idaho,
Utah) senator wygrał w dwóch zdobywając
powyżej 78% głosów, a w Arizonie, gdzie
odniósł porażkę, zdobył ponad 40%. 26
marca pewnie zwyciężył w Alasce,
Waszyngtonie
i
na
Hawajach,
co
zawdzięcza
między
innymi
niskiej
liczebności mniejszości latynoskiej oraz
afroamerykańskiej, wśród których Clinton
pokonuje Sandersa z miażdżącą przewagą.
Kolejnym zwycięstwem Sanders mógł się
pochwalić 5 kwietnia, kiedy to wygrał z
Clinton w Wisconsin w stosunku 57-43, a
następnym 9 kwietnia, po zwycięstwie w
Wyoming, gdzie na 100 oddanych głosów 56
zostało oddanych na niego, a 44 na Clinton.
Warto podkreślić, że większej części tych
zwycięstw sprzyjała forma głosowania , tak
zwany caucus, polegający na głosowaniach
lokalnych działaczy partii. Obecnie Hillary
Clinton posiada 1310 “pewnych” delegatów,
a senator z Vermontu 1132, co z pewnością
jest budujące dla jego zwolenników. Clinton
może się pochwalić także poparciem 477 z
714 dodatkowych delegatów, z których
Sandersa popiera jedynie 38 (reszta się
jeszcze nie określiła. Na tzw. superdelegatów składają się wysocy działacze
partyjni oraz zajmujący ważne stanowiska
państwowe politycy Partii Demokratycznej.
Warto dodać, że nie są oni zobowiązani
głosować na lipcowej konwencji tak jak
określają swoje poparcie, a zazwyczaj
popierają oni kandydata z największą ilością
delegatów przydzielonych na podstawie
stanowych głosowań.
wytrych.eu
4
Prawybory w toku
wspomnianym systemem w-t-a).
źródło 2: conservativeread.com
Z kolei prawybory w Partii Republikańskiej
przebiegały równie, jeśli nie jeszcze bardziej
ciekawie niż wśród Demokratów. 4 marca
oficjalnie z wyścigu wycofał się emerytowany
neurochirurg Ben Carson, który już 2 marca na
swoim
facebook’owym
profilu
zamieścił
wymowny post, a dzień później nie uczestniczył
w republikańskiej debacie prezydenckiej. 5
marca przyniósł pewne zwycięstwa senatora z
Teksasu Teda Cruza w Kansas oraz Maine. Tego
dnia zwycięstwa odniósł także miliarder Donald
Trump, zdobywając najwięcej głosów w
Kentucky oraz Luizjanie. 8 marca Trump wygrał
w Michigan, Missisipi i na Hawajach, podczas
gdy Cruz wygrał tylko w Idaho. Mimo że senator
z Ohio John Kasich nie wygrał wtedy w ani
jednym stanie, osiągnął 24% Michigan, dzięki
czemu zdobył tego dnia 17 delegatów. Bez
zwycięstw pozostawał również senator z Florydy
i ulubieniec partyjnego establishmentu Marco
Rubio. 15 marca, równolegle z Demokratami,
Republikanie przeprowadzili wybory w większej
niż zwykle ilości stanów. Były one o tyle
niezwykłe, że po raz pierwszy zastosowane
system “winner-takes-all”, polegający jak,
nietrudno się domyśleć, na przydzieleniu
wszystkich delegatów jakimi dysponuje stan
zwycięzcy. Ten system okazał się tego dnia
niesamowicie korzystny dla prowadzącego
Donalda Trumpa, który wygrał w Illinois,
Missouri, Karolinie Północnej oraz Florydzie,
gdzie
z
miażdżącą
przewagą
pokonał
wywodzącego się z tego stanu Rubio. Tego dnia
tylko jeden stan nie przypadł miliarderowi, a było
to rodzinne Ohio Johna Kasicha, w którym
przypadli mu wszyscy delegaci (zgodnie z
kwiecień 2016
Podczas tego “małego superwtorku” Trump
zdobył 229 delegatów, Kasich 81, a Rubio 51.
Po ogłoszeniu wyników prawyborów na
Florydzie Rubio wycofał się z wyścigu.
Kolejnymi etapami na długiej ścieżce do
nominacji były wybory w Arizonie i Utah (22
marca) oraz wybory w Wisconsin (5 kwietnia).
W tym etapie najwięcej delegatów zdobył Ted
Cruz (110) wygrywając w Utah oraz Wisconsin,
natomiast drugi był Trump ze zwycięstwem w
Arizonie i 64 kolejnymi delegatami na koncie.
Mimo że w wyścigu pozostały jedynie trzy
osoby, szybkie rozwiązanie sprawy nominacji
nie wydaje się być prawdopodobne. Z obecnym
stanem delegatów (Trump - 755, Cruz - 491 i
Kasich - 144) nikt nie zdobędzie wymaganej
liczby 1237 delegatów by zdobyć nominację
przed zbliżającymi się wielkimi krokami
wyborami w Californii (7 czerwca i 172
delegatów do zdobycia). Jeżeli żaden z
kandydatów nie osiągnie potrzebnej do
nominacji liczby delegatów, lipcowa konwencja
partii może być co najmniej absorbująca.
wytrych.eu
5
Sen człowieka uczciwego
Sen człowieka
uczciwego
Adam Drożyński
Niedawno, w związku z zaproponowaną przez
rząd Prawa i Sprawiedliwości nowelizacją, w
dyskusji publicznej wypłynął ponownie temat
prawa aborcyjnego. Jak zwykle w przypadku
próby zmiany prawa w tak kontrowersyjnej
materii, media, zwłaszcza Internet, zagrzmiały.
Od razu pojawiły się głosy broniące dawnego
„kompromisu aborcyjnego”, inne, domagające
się pełnej legalizacji, i jeszcze inne –
popierające całkowity zakaz. Szum ten jest
rzeczą naturalną, a wręcz nieuniknioną,
zważając na fakt, że aborcja jest kwestią nie
tylko drażliwą, ale również niezwykle ważną,
chociażby ze względu na swoją skalę. Przed
przystąpieniem do dyskusji o aborcji trzeba
sobie uświadomić, że to nie jest sprawa
marginalna, mająca mały wpływ na ogół
społeczeństwa – spójrzmy chociażby na
statystyki z Rosji, gdzie na początku XXI wieku
stosunek aborcji do urodzeń wynosił 1,72 : 1
(obecnie sytuacja wygląda tylko minimalnie
lepiej, nadal większość ciąż jest przerywana),
bądź na globalne statystyki, które wskazują, że
od lat 70. wykonano około 1,5 mld takich
operacji. Nie jest więc to sprawa tylko
niewielkiego ułamka ludności, lecz problem
mogący potencjalnie zadecydować o losach
całego społeczeństwa.
“Najlepszym punktem wyjścia w
dyskusji jest pytanie – czy aborcja
jest morderstwem?”
Dwa dni temu (w momencie pisania tego
artykułu) na portalu naTemat.pl pojawił się tekst
autorstwa Iwony Łapińskiej pt. Patologiczna
nienawiść wobec kobiet pod otoczką „ochrony
życia”. Nie siląc się nawet na krztynę
obiektywizmu autorka najpierw emocjonalnie
opisuje sytuację kobiety noszącej dziecko
kwiecień 2016
będące wynikiem gwałtu, nawet nie próbując
zadać w tym miejscu pytania o to, co by się stało
w sytuacji, gdyby dokonała ona aborcji,
następnie wprost atakuje przekonania religijne
autorów ustawy, żeby akapit skończyć
absurdalnymi interpretacjami ustawy (która, wg
autorki miałaby zakazywać jazdy na rowerze
kobietom w ciąży) i patetyczną skargą na
bezduszność prawa, które nie zwraca uwagi na
uczucia kobiety! W kolejnym akapicie jest
jeszcze gorzej – autorka opisuje historię ciężko
chorego, 11-letniego chłopca, który umrze, jeśli
nie będzie leczony. A przecież, zdaniem Pani
Iwony, można by odebrać mu życie już
wcześniej i byłoby wszystko w porządku.
Jednocześnie atakuje Kościół Katolicki za
hipokryzję, którą jakoby okazuje chroniąc życie,
a nie zapewniając pieniędzy na leczenie
(logicznie patrząc, powinien również zapewniać
ludziom jedzenie, ciepłe ubranie, miejsce do
życia – w końcu bez tego wszystkiego można
umrzeć). Następnie porównuje sytuację, do
której jej zdaniem dojdzie w Polsce. z tą w
Salwadorze (doskonała zbieżność kultur,
poziomu
opieki
zdrowotnej
i
rozwoju
społecznego),
żeby
całość
zakończyć
stwierdzeniem, że rządy PiS-u cofają nasz kraj
do średniowiecza i „Czekać tylko, aż zaczną
palić nas na stosach”. Absurd goni absurd, a w
całym tekście nie pada ani jedno zdanie, które
można by uznać za przyzwoity argument na
poparcie legalizacji aborcji (czy to pełnej, czy
tylko w ramach dotychczasowego kompromisu).
Niestety, masowość dyskusji odbywającej się w
sieci zawsze niesie za sobą ryzyko, a wręcz
pewność obniżenia standardu argumentacji,
czego kolejnym przykładem może być pewien
udostępniony przez ponad 20 tys. użytkowników
facebooka post, w którym można przeczytać
między innymi, że nowa ustawa jest szkodliwa,
ponieważ wywoła: „jeszcze większe zdumienie
Zachodu i krytykę pod adresem Polski”.
Oczywiście najpopularniejszym, a zupełnie
bezwartościowym merytorycznie i seksistowskim
pseudoargumentem jest odwoływanie się do płci
– czy to autorów ustawy, czy to dyskutantów,
gdyż mężczyzna nie jest w stanie zrozumieć co
czuje ciężarna kobieta. Równie dobrze
oskarżony o zabójstwo sąsiada mógłby
udowadniać swoją niewinność twierdząc, że ani
wytrych.eu
6
Sen człowieka uczciwego
sąd, ani oskarżyciele nie są w stanie zrozumieć,
jak fatalny i irytujący był to sąsiad, bo obok niego
nie mieszkali. Sądzę, że sprawa aborcji jest zbyt
ważna, żeby przy jej rozstrzyganiu bazować na
argumentach emocjonalnych, populizmie czy
kompleksach narodowych, dlatego też w
dalszych częściach postaram się przedstawić
poglądy w sprawie aborcji oparte na logice i
konkretnych przykładach.
Najlepszym punktem wyjścia do dyskusji o
aborcji jest pytanie – czy aborcja równa się
morderstwu? Wierzę, że po racjonalniej analizie,
bez względu na przekonania religijne, płeć, czy
nawet stosunek do pytania czy płód jest
człowiekiem (na które nie da się obiektywnie
odpowiedzieć), każdy może zgodzić się, że
aborcja zabójstwem po prostu jest. Cytując
encyklopedię PWN zabójstwo to: przestępstwo
polegające na umyślnym pozbawieniu człowieka
życia. Nie ma więc ono najmniejszego związku z
kwestiami
takimi
jak
świadomość
czy
odczuwanie bólu, które płodu na pewnym etapie
rozwoju mogą nie dotyczyć. Żeby jednak
pokazać, że aborcja mieści się w tej definicji,
trzeba zadać pytanie, czy płód jest człowiekiem.
Pod względem prawnym – nie i jest to jasne,
jasne jest jednak również to, że prawo jest
podrzędne wobec prawdy i moralności – pełni
funkcję opisową, a nie normatywną (pisałem o
tym w poprzednim numerze w artykule „Jak
zostać Indianinem”), więc odpowiedź, którą daje
prawo nie jest żadną odpowiedzią. Co decyduje
o tym, czy mamy do czynienia z człowiekiem,
czy nie? Próba odpowiedzenia na to pytanie
niesie za sobą ogromne niebezpieczeństwo w
przypadku źle postawionej granicy i zawsze
oparte będzie na już zakorzenionej w naszej
świadomości opinii. Istnieje tylko jedna granica,
która jest obiektywna i weryfikowalna – żeby być
człowiekiem trzeba być istotą żywą o
oryginalnym, ludzkim genotypie. Płód oczywiście
te wymogi spełnia – nikt nie zaprzeczy, że
genotyp dziecka różni się od genotypu matki,
również w czasie życia prenatalnego – nie jest
więc on częścią jej ciała, a osobnym
organizmem i to organizmem ludzkim, matka nie
ma więc względem niego prawa własności.
Tłumaczy to również, dlaczego zabójstwem jest
aborcja, a nie jest nim np. masturbacja albo
dopuszczanie do miesiączki – gamety są
kwiecień 2016
najzwyklejszymi w świecie komórkami ludzkimi,
dopiero połączone stają się nowym człowiekiem.
Dzisiaj często podejmowane są próby innego
zdefiniowania człowieka, które są jednak
wewnętrznie sprzeczne a przez to nie do
przyjęcia – nie można przykładowo uzależniać
człowieczeństwa
od
faktu
posiadania
świadomości - wtedy tracimy jasność podziału –
w skrajnym przypadku zgodnie z paradoksem
Turinga nie możemy udowodnić, że ktokolwiek
ma świadomość, a dodatkowo do tej definicji nie
zaliczają się ludzie w śpiączce, co do
człowieczeństwa których nikt wątpliwości nie
ma. Podobnie z kryterium samodzielnego
utrzymania się przy życiu – nie spełnia go wielu
ludzi po prostu chorych. Również wykształcenie
pewnych narządów nie spełnia swojego zadania
– po pierwsze dlatego, że nie da się uzasadnić,
dlaczego to ten, a nie inny narząd miałby być
kluczowy, a po drugie już dzisiaj potrafimy
zastąpić
wiele
narządów
sztucznymi
odpowiednikami,
nie
zaprzeczając
człowieczeństwu pacjentów. Więc płód jest
człowiekiem, a aborcja jest zabójstwem.
“Zabicie swojego dziecka – bez
względu na okoliczności jego
poczęcia - jest zawsze decyzją
wywołującą ogromne problemy
psychiczne”
Nawet gdyby założyć, z jakiegoś powodu, że nie
jest, to usunięcie płodu ma dokładnie te same
konsekwencje co zabicie człowieka, bowiem
płód nieuchronnie (zakładając, że przeżyje, które
to założenie jest konieczne również przy
zwykłym zabójstwie – nikt nie bierze na
poważnie argumentacji mordercy opartej na
założeniu, że ofiara i tak mogła chwilę później
wpaść pod auto) zmierza do zostania
człowiekiem – w jednym i w drugim przypadku
życie zostanie więc odebrane. Jedyna różnica
jest taka, że w przypadku zabójstwa człowieka
już narodzonego ofiara przestępstwa jest jasno
zdefiniowana, a w przypadku usunięcie ciąży
odebrane zostaje coś, co stałoby się własnością
dziecka po narodzeniu. Żeby zobrazować
dlaczego również w drugim przypadku mamy do
wytrych.eu
7
Sen człowieka uczciwego
czynienia z zabójstwem wyobraźmy sobie
następującą sytuację – umiera król a jego
następca nie został jeszcze koronowany – czyli
trwa interregnum a władzę sprawuje regent.
Jednakże, mimo oficjalnego braku króla zamach
stanu przeprowadzony w takiej sytuacji
pozostaje zamachem stanu – bo gdyby do niego
nie doszło, to korona trafiłaby się prawowitemu
następcy. Z tego właśnie powodu zmarły 4 lata
temu Otto von Habsburg do końca życia
zachował legalne prawa do tronu Austrii, mimo
że nie był nigdy cesarzem.
“Nie od dziś wiadomo, że najgorsze
zbrodnie popełnia nieświadoma
masa”
Skoro więc aborcja jest zabójstwem, to rzeczą
oczywistą jest, że nie może być zalegalizowana
w przypadkach normalnych. Również choroba
płodu nie jest powodem do jej wykonania –
eugenika zdążyła się już jakiś czas temu
zdyskredytować. Argumentacja zwolenników
aborcji w przypadku ciąży spowodowanej
gwałtem jest czysto emocjonalna i nie może być
brana na poważnie w dyskusji. Rzecz jasna,
kobieta powinna mieć w takiej sytuacji
zapewnioną pomoc psychologa, lecz nie potrafię
tu dostrzec żadnego powodu do mordowania
niewinnego (przyszłego) dziecka. Zresztą
twierdzenie, że usunięcie płodu zakończy
problemy psychiczne takiej kobiety, jest
jednoznacznie absurdalne. Zabicie swojego
dziecka – bez względu na okoliczności jego
poczęcia - jest zawsze decyzją wywołującą
ogromne problemy psychiczne. Tej sytuacji nie
da się wygrać, należy jedynie minimalizować
straty. Problematyczna jest sytuacja, gdy ciąża
zagraża życiu kobiety, i jest to, jak sądzę, jedyny
przypadek, w którym aborcja nie może zostać
jednoznacznie zakazana, tak jak zabójstwo nie
jest jednoznacznie zakazane w przypadku
zaistnienia stanu wyższej konieczności. Jest to
sytuacja pozamoralna, a sposób postępowania
musi zależeć od decyzji matki i lekarza.
kwiecień 2016
Podsumowując – uważam, że aborcja powinna
być całkowicie zakazana i karana jak
morderstwo, którym po prostu jest (co nie
oznacza oczywiście nie zwracania uwagi na stan
emocjonalny sprawców – sąd rozpatruje to także
pod tym względem, a sądzę, że prawo
zrównujące aborcję i morderstwo musiałoby
doprowadzić do powstania pewnej praktyki
karnej, dotyczącej tego typu spraw), a jedyny
przypadek, w którym może być usprawiedliwiona
to stan wyższej konieczności przy zagrożeniu
życia matki, bądź braku szans na przeżycie
płodu, bowiem ciężko wtedy mówić o odebraniu
życia. W XIX wieku w środowiskach naukowców
i prawników często zadawano pytania – czy
Murzyni są ludźmi? Czy powinniśmy ich
traktować jak ludzi? Czy można mówić o
własności w przypadku Murzyna? Dzisiaj
dywagacje te określamy pogardliwie jako
pseudonaukę,
potępiając
jednocześnie
działania, które wynikały z rasistowskich
poglądów społeczeństwa. Nie zauważamy
jednak
dzisiejszej
pseudonauki
i
pseudosprawiedliwości,
która
każe
kwestionować niemoralność aborcji, tylko ze
względu na materialne korzyści z niej płynące,
oraz dla prymitywnej wygody milionów zwykłych
ludzi, którzy mogą czuć się usprawiedliwieni,
gdy zabijają swoje własne dzieci. Nie od dziś
wiadomo, że najgorsze zbrodnie popełnia
nieświadoma masa. Pozostaje mieć tylko
nadzieję, że podobnie jak my dzisiaj potępiamy
niewolnictwo czy apartheid, za kilkadziesiąt lat
nasi niewyskrobani potomkowie potępią nasze
dzisiejsze poglądy, które kosztowały już życie
wielu milionów ludzi.
wytrych.eu
8
Wykorzystanie insektów jako pokarmu przyszłości
źródło 3: kreatywni.lublin.pl
Wykorzystanie
insektów jako pokarmu
przyszłości
Hodowla owadów jest znacznie prostsza niż
mogłoby się to wydawać. Zawartość białka w soi
wynosi około 300kg/t, zaś przykładowo dla larw
Nikodem Zalcman
muchy afrykańskiej zawartość białka może
Obecnie na świecie żyje ponad 7,3 miliarda wynieść nawet 500kg/t. Konkurencyjne źródło
osób, spośród których około 800 milionów osób białka, wspomniana wyżej mączka rybna
głoduje. Ogromny przyrost populacji wymusi zawiera około 450kg białka na tonę.
zwiększenie produkcji żywności, a co za tym Potencjał hodowli owadów polega na łatwości
idzie pasz dla zwierząt. Na tym produkcie ich hodowli. "Dzięki wprowadzeniu automatyzacji
sektora rolniczego skupię się w mojej pracy.
hodowli i niekonserwatywnemu podejściu do
procesu hodowli owadów na skalę przemysłową
udało nam się osiągnąć produktywność około
“W Robakowie pod
300 kg żywca owadziego z metra kwadratowego
powierzchni hodowlanej w ujęciu miesięcznym.
Poznaniem (hehe) badanych jest
To odpowiada za ok. 75 kg czystego białka. Jest
ok. 30 gatunków owadów, m.in.
to więc bardzo wydajna hodowla" – mówi Jakub
karaczany, świerszcze, larwy
Urbański, przedstawiciel pierwszego w Polsce
zakładu badawczo-produkcyjnego HiProMine
chrząszczy i błonkoskrzydłych”
związanego z białkiem owadzim.
Do pasz przeznaczonych dla trzody chlewnej
czy drobiu dodaje się suplementy zwiększające
zawartość białka w pokarmie. Składnik ten jest
pozyskiwany zazwyczaj z
genetycznie
modyfikowanej soi importowanej z Ameryki
Południowej lub z mączki rybnej. Minusami tych
towarów są odpowiednio zmienne plony
kwiecień 2016
W Robakowie pod Poznaniem (hehe) badanych
jest ok. 30 gatunków owadów, m.in. karaczany,
świerszcze,
larwy
chrząszczy
i
błonkoskrzydłych. W efekcie badań powstają
białkowe koncentraty wieloskładnikowe. Jak
wskazuje
prezes
HiProMine,
są
one
optymalizowane
pod
kątem
potrzeb
wytrych.eu
9
Wykorzystanie insektów jako pokarmu przyszłości
żywieniowych określonych gatunków zwierząt.
W
tym
Urbański
upatruje
przewagi
technologicznej nad innymi tego typu firmami
działającymi na świecie, które zajmują się
maksymalnie kilkoma gatunkami owadów (via
biznes.newseria.pl).
Kluczem do sukcesu insektów na rynku jest ich
umiejętność
do
przetwarzania
odpadów
spożywczych, takich jak przeterminowane
produkty z supermarketów, nieświeże warzywa
czy odpady z wyciskarni soków. Możliwości jest
bardzo wiele. Nawet gdy sprzedaż będzie
poniżej oczekiwań, wciąż mamy możliwość
dodatkowego zarobku jako zakład utylizacji
odpadów! Dla larw czy karaczanów powyższe
produkty są naturalnym pokarmem, którym
żywią się od milionów lat.
Istnieją problemy związane z branżą - aby
osiągnąć
najlepszą
możliwą
biologicznie
wydajność potrzeba warunków odpowiadających
tropikom, których stworzenie w polskim klimacie
nie jest najtańszą rzeczą. Do tego aktualnie
obowiązujące dyrektywy Unii Europejskiej
zakazujące dodawania dodatków pochodzenia
zwierzęcego do pasz wywołują problem braku
rynku zbytu. W przypadku utrzymania tego
przepisu, największymi potencjalnymi rynkami
zbytu są Norwegia lub rynek odżywek
przeznaczonych dla sportowców.
zdrowe i wydajne. Przykładowo, kurczak składa
się z części jadalnych tylko w 50%, larwy
niektórych gatunków chrząszczy zaś do 80%.
Pokarm taki jest niskotłuszczowy, nie zawiera
cholesterolu ani antybiotyków, i innych
niepożądanych
substancji.
Kolejnym
pozytywnym aspektem jest potężna przewaga
opisywanego przeze mnie dania przyszłości jest
wpływ na środowisko. Owady nie wydzielają
gazów cieplarnianych takich jak metan
wydzielany przez bydło, a hodowla wymaga
znacznie mniej gruntów, paszy czy wody. Jak już
wcześniej wspomniałem paszą mogą być nawet
odpady spożywcze. Nie ma nawet potrzeby
oświetlania hali produkcyjnej, owady nie
zachorują na depresję z powodu ciemności.
Południowoafrykańska firma AgriProtein podaje
dane mówiące że z hektara hodowli owadów
można uzyskać 150 ton czystego białka. W
przypadku na początku wspominanej przeze
mnie soi - liczby są śmiesznie małe w
porównaniu do takiej hodowli - 167 razy
mniejsza wydajność (900 kg/ha) ma znikomą
wartość inwestycyjną.
Zapotrzebowanie na żywność będzie rosło, a
zasoby
Ziemi nie sprostają
gospodarce
żywnościowej w obecnej postaci. Potrzebne są
zmiany, chociażby na podany przeze mnie
model. Jest to po prostu nieuniknione, mamy
"Duże jest zainteresowanie ze strony krajów wybór pomiędzy porzuceniem dotychczasowego
spoza Unii – oprócz Norwegii, również Rosji, stylu życia, a globalną głodówką oraz katastrofą
Ukrainy, Turcji i Australii. Izolaty przeznaczone ekologiczną.
do żywienia ludzi przyciągają natomiast
Bydło przyszłości ma 6 par odnóży.
odbiorców z Japonii." - mówią przedstawiciele
firmy HiProMine.
“Zapotrzebowanie na żywność
będzie rosło, a zasoby
Ziemi nie sprostają gospodarce
żywnościowej w obecnej postaci”
Ostatnim, najbardziej kontrowersyjnym wyjściem
zaspokojenia popytu na żywność są insekty w
formie dania. W naszych kręgach kulturowych
jedzenie owadów jest postrzegane raczej
niekorzystnie,
aczkolwiek
na
terenach
południowo-wschodniej Azji czy Afryki owady
stanowią ważny element diety. W dodatku są
kwiecień 2016
wytrych.eu
10
W Vizirze ochrzczeni
reszta też dostała jedynki!”. Akcent w
wypowiedzi wcale nie pada na pierwszą część
zdania, która teoretycznie zawiera główną
informację. Wypowiadający takie zdanie kładzie
większy nacisk na drugą część, określającą jak
trudnym zadaniem byłoby zdanie testu, a
jeszcze większy na trzecią część, gdzie domaga
się absolucji ze względu na „grzech masowy”.
Patrząc na powyższą wypowiedź określilibyśmy,
że w tym zdaniu wielokrotnie złożonym, zdaniem
głównym jest pierwsze zdanie składowe, a
pozostałe są względem niego podrzędne:
1. informacja o ocenie
– z czego to wynika? –>
źródło 4: wirtualnemedia.pl
W Vizirze ochrzczeni
2. poziom trudności
Gabriel King
3. porażka całej klasy
Centrum
Londynu,
poważny
klub
dla
dżentelmenów. Dżentelmen 2 rozkoszuje się
cygarem, siedząc w fotelu i czytając gazetę, po
chwili dołącza doń dżentelmen 1 i pyta:
Niestety zdanie główne zawiera informację
niekorzystną
dla
wizerunku
zdobywcy
„bombeczki”, więc w sposób naturalny próbuje
odwrócić od niego uwagę za pomocą czegoś
bardziej spektakularnego.
– co spowodował? –>
-Czy prawdziwe jest to, że zdradzasz swoją
żonę dżentelmenie 2?
-Owszem
dżentelmenie
1odpowiada
dżentelmen 2- ale dżentelmen 3 zdradza żonę i
do tego nadużywa alkoholu!
-A, to zwracam honor- odpowiada dżentelmen 1
i odchodzi od dżentelmena 2.
***
Powyższa historyjka może na pozór wydawać
się całkowicie oderwaną od rzeczywistości.
Owszem, dialog został zredukowany do
minimum, a ciągłe używanie słowa „dżentelmen”
brzmi nienaturalnie, ale struktura mechanizmu
„przerzucanki
z
dorzucaniem”
została
zachowana w stu procentach. Na czym
dokładnie polega? Otóż jej jedyną funkcją jest
usprawiedliwienie samego siebie w czyichś
oczach poprzez ukazanie tego, że samemu nie
jest się winnym.
Klasyczny przykład: „Mamo/tato! Dostałem/am
jedynkę
ze
sprawdzianu
z
matematyki/polskiego/przyrody, bo był trudny i
kwiecień 2016
“Przecież to nauczyciel jest
wredną siekierą, która tylko czyha
na czyjeś błędy!”
A z czego wynika takia manipulacja? Dokładnie
z tego samego co większość nieporozumień
i konflików. Przypomijmy sobie
piramidę
Maslowa, gdzie wśród wielu innych pojawiają się
potrzeby akceptacji, zrozumienia oraz szacunku
i to właśnie ich niezaspokojenie pcha do
posługiwania
się
takimi
zabiegami
upiększającymi. Gdyby wypowiadający zdanie
wiedział, że wiadomość o negatywnej ocenie nie
wpłynie na to jak będzie postrzegany przez
rodziców z całą pewnością nie szukałby
usprawiedliwienia. To samo tyczy się przykładu
podanego na początku. Dżentelmen 2
potrzebuje szacunku (jest przecież uznanym
dżentelmenem!) dlatego próbuje przeciągnąć
uwagę na kogoś innego tak, żeby dżentelmen 1
zainteresował się nie jego sprawą, ale
dżentelmena 3, który dodatkowo nadużywa
(alkohol ma zadziałać jako coś co odciągnie
wytrych.eu
11
W Vizirze ochrzczeni
pytającego, mocniej go absorbując).
Inne przykłady:
X: Nie zapłaciłeś rachunków za ten miesiąc, a
już minął termin zapłaty!
Y: Nie zapłaciłem rachunku, ale ty też nie
zapłaciłaś w terminie miesiąc temu!
wynik tego, że nie do końca się douczyłam/em?
Boże broń tak myśleć! Przecież to nauczyciel
jest wredną siekierą, która tylko czyha na czyjeś
błędy! A może to jest jeden z mechanizmów
samoakceptacji?
To
chyba
byłoby
najlogiczniejsze wytłumaczenie. Można to
potwierdzić znając poprzednie przykłady. Uczeń
podświadomie rozumie, że jego wiedza nie była
wystarczająca, ale przesuwa akcent nad złe
nastawienie nauczyciela. To ma swoje plusy: jest
się w tym momencie nieskazitelnie czystym i
można
bezgranicznie
nakręcać
się
na
nauczyciela, rosnąc w nienawiści do niego. Idąc
dalej można w nieskończoność użalać się nad
sobą przed całym światem otrzymując
zrozumienie i współczucie (na którym tak nam
zależy) a przy okazji rozbudzać niechęć do
danego
nauczyciela
w
osobach,
które
dotychczas miały do niego neutralny stosunek.
Zauważmy, że w wypowiedzi X nie ma cienia
agresji lub jakichkolwiek wyrzutów, a jednak Y
na konkretny fakt odpowiada w najbardziej
dziecinny sposób, czyli wypominając błędy X z
przeszłości. Y nie wyjaśnia dlaczego nie mógł
tego zrobić, a informacje o niewypełnieniu
obowiązków traktuje jak atak na jego osobę, na
który istnieje (według niego) jedyna słuszna
obrona, czyli przyjęcie postawy agresywnej.
Uważa, że w ten sposób jego czyn zostanie
usprawiedliwiony, bo poruszy sumienie X, która
może przypomni sobie dlaczego nie zrobiła tego
jakiś czas temu, uwierzy w jego wymówkę i A może lepiej się nie ekscytować w ten sposób i
jeszcze zacznie mu współczuć i okazywać nie szukać wymówek? Może wystarczy
uwierzyć, że nie jesteśmy czyści jakby
zrozumienie.
nas Chajzer ochrzcił w Vizirze? Może od czasu
Ą: Ź, nie przyniosłaś podpisanego sprawdzianu! do czasu trzeba uderzyć się w pierś z
Ź: Nie przyniosłam sprawdzianu, ale jak ostatnio wyznaniem „mea maxima culpa”? Może warto
zaakceptować to, że nigdy nie będziemy
Ę nie przyniosła to pani jej darowała!
idealni?
Ą nie wspomina nic o jakiejkolwiek karze, jednak
Ź od razu odnosi się do łaski, jaką Ź wykazała
względem Ę, aby oskarżyć Ą o niekonsekwencję
w działaniu i aby patrząc na okazaną wcześniej
pobłażliwość okazała zrozumienie dla Ź.
Oczywiście robi to atakując Ą i próbując zagrać
na jej uczuciach tak, by osiągnąć cel. Jest to
pozorne wołanie o sprawiedliwość, czyli
wykorzystywanie jakiejś wartości (często:
równość, miłość, szacunek), dostosowując ją do
własnych potrzeb.
Osobiście staram się nie stosować wymówek,
bo na pewnym etapie rozumie się, że nie mają
żadnego sensu. Owszem istnieje naturalna
skłonność opisanego wyżej postępowania, ale
chyba na tym polega dorastanie, że pozbywamy
się tego co niedojrzałe, a nie utwierdzamy się w
tym. Fakt, który nastąpił nie jest zależny od
jakichś warunków zewnętrznych albo złudzeń
opartych na domysłach. To co się stało się nie
odstanie i żadna, nawet najlepsza wymówka nie
jest w stanie tego zmienić.
“Fakt, który nastąpił nie jest
zależny od jakichś warunków
zewnętrznych albo złudzeń
opartych na domysłach”
Zdarzają się jednak przypadki kiedy na siłę
usprawiedliwiamy się przed samymi sobą.
Przykład z życia chyba każdego ucznia: niska
ocena z odpowiedzi ustnej. Pytanie: czy jest to
kwiecień 2016
wytrych.eu
12
XIX
źródło 5: wikipedia.pl
XIX
Borys Sadowski
W latach 1814/1815 kończy się era porządku
napoleońskiego w Italii. Monarchowie którzy w
toku kilkunastu lat hegemonii francuskiej utracili
swoje państwa odzyskują je z powrotem na
mocy ustaleń z Wiednia. I tak król Piemontu
Wiktor Emanuel I przywraca m.in. tortury w
sądownictwie i żółte odznaki dla Żydów, a
drzewa w ogrodzie botanicznym posadzone w
latach Bonapartego zostają wykopane i
zniszczone. W Państwie Kościelnym zniesiono
nawet szczepienie ospy i oświetlenie ulic, a w
burbońskim Neapolu wstrzymano wykopaliska
w Pompejach, ponadto ziemie uprawianą od
czasów Francuzów obrócono w nieużytki.
wykfalifikowany inżynier musiał zadowolić się
kwotą rzędu 100), dopiero reformy księciamałżonka Alberta Sasko-Koburskiego położyły
kres stanu anarchii w monarszej księgowości.
Przykładowo szczurołap otrzymywał roczną
pensje w wysokości aż 80 funtów, czyściciel
kominów
zamkowych
–111,
natomiast
nadworny malarz i poeta odpowiednio po 39 i
72. Nagminne były też przypadki traktowania
kuchni głowy państwa jako cateringu przez
dworzan. Po reformach m.in. zamieniono
puszysty papier toaletowy na pocięte w
,,zgrabne prostokąty” gazety codzienne, a nad
spiżarnią i piwniczką królewską roztoczono
staranny
nadzór.
W latach 40. XIX wieku do Pałacu Buckingham
zamieszkanego
przez
królową
Wiktorię
wielokrotnie wkradał się 13 letni chłopiec
nazywany ,,Boy Jones”. Za dnia chował się za
meblami lub w kominie, nocą myszkował w
Na utrzymanie i pensje dworu Wiktorii I kuchni i zwiedzał przepastne sale rezydencji.
wydawano w pierwszych latach panowania Co ciekawe nigdy nie podkusiło go by udać się
komnat
królowej albo ukraść
coś z
królowej ponad 365.000 funtów rocznie (! – do
wartościowych rzeczy, poza słoikiem z sadłem
kwiecień 2016
wytrych.eu
13
XIX
niedźwiedzim, używanym jako pomada do
włosów oraz pary spodni. Ostatecznie został
złapany i aresztowany ale stwierdzono jego
niepoczytalność i puszczono wolno, za drugim
razem skończyło się jednak wyrokiem trzech
miesięcy ciężkiej pracy przy londyńskim
deptaku.
wyzysku ludów tubylczych, a sam król
przeszedł do historii jako odpowiedzialny za
jedną z największych hekatomb w dziejach (od
2 do nawet 10 mln). Dopiero na łożu śmierci w
1908
Leopold
za
symboliczną
opłatą
odsprzedał narodowi belgijskiemu państwo
które odtąd nazywano Kongiem Belgijskim.
W 1799 armia ekspedycyjna Napoleona w
Egipcie została opuszczona przez Bonapartego
który udał się do ojczyzny (jak się okazało aby
w krótkim czasie przejąć władzę). Na czele
wojsk stanęli generałowie Kleber i Menou. Ten
drugi szybko stał się bohaterem salonów
paryskich, bo oto przeszedł na islam i ożenił się
z dość brzydką i w średnim wieku
mahometanką dlatego że była córką szeryfa i
pochodziła od Proroka. Menou przyjął arabskie
umie Abdullaha i tylko cudem, kosztem
poniżenia się przed drwiącym, tłustym teściem,
uniknął, dość niekomfortowej jednak, procedury
publicznego
obrzezania.
Jedna z anegdot przypisuje Edwardowi VII
(wówczas jeszcze księciu Walii) współudział w
powstaniu deseru znanego jako „Crêpes
Suzette” – słodkich naleśników z nadzieniem z
pomarańczy lub mandarynek polanych likierem
Grand
Marnier
i
flambirowanych
(tj.
podawanych po podpaleniu). Deser ten miał
powstać przez przypadek, kiedy 14-letni Henri
Charpentier podając w 1895 roku w Monte
Carlo naleśniki Księciu Walii i towarzyszącej
mu damie o imieniu Suzanne, przypadkowo
przewrócił kieliszek z likierem, który od
płomienia
świecy
zajął
się
ogniem.
Zachwycony efektownym deserem książę Walii
zapytał kelnera o nazwę dania. Ten nie mając
pojęcia co zrobić pospiesznie nazwał je
„naleśnikami książęcymi” („crêpes princesse”),
jednakże książę, gdy zrozumiał że chodzi tu o
oddanie mu hołdu, poprosił o zmianę nazwy na
„Crêpes
Suzette”
(„Naleśniki
Zuzi”).
W cieniu wielkich mocarstw rozdrapujących
świat
pozaeuropejski
między siebie
,
powstawały także prywatne imperia: Rodzina
Brooke’ów ustanowiła w Brunei i Sarawaku
(północnej części Borneo) dziedziczną dynastię
władającą obszarem ponad 120.000 km2.
Angielski awanturnik James Brooke przypłynął
na wyspę w 1839 r., a w 1841 władca sułtanatu
Brunei, który nie był kontrolowany przez
Holendrów, nadał mu tytuł radży. W kolejnych
latach Brooke
wykorzystując
antagonizmy
między lokalnymi plemionami podporządkował
sobie spore terytorium. Drugi władca,
siostrzeniec Jamesa – Charles Brooke,
przyłączył do niego kolejne obszary, którymi
władał aż do 1917 r. Trzeci radża poddał się
dopiero w 1941r. cesarskiej armii japońskiej.
Drugim bardziej znanym przypadkiem tego
typu było tzw. Wolne Państwo Kongo króla
belgijskiego Leopolda II Koburga. Nazywany
finansowym konkwistadorem konsekwentnie
parł do zdobycia dla Belgii terenów
kolonialnych. Ostatecznie w latach 1884-1885
na konferencji w Berlinie odnośnie spraw
afrykańskich Leopold stał się właścicielem
Konga, które pod nazwą Wolne Państwo
Kongo stało się symbolem imperialnego
kwiecień 2016
Pierwsze obozy koncentracyjne nie zostały
wymyślone przez machinę śmierci III Rzeszy,
wbrew obiegowej opinii także nie przez
Brytyjczyków podczas wojen burskich w
południowej Afryce, ale przez pomysłowego
generała hiszpańskiego Valeriano Weylera. W
1895 wybuchło kolejne powstanie uciskanych
na wszelkie możliwe sposoby Kubańczyków.
Wojska Madrytu aby uniemożliwić swobodne
poruszanie
się
insurgentom
stworzyły
sieć blockhauzów i obozów. Ze względu na
fatalne warunki sanitarne i fakt że Hiszpanie
byli
średnio
zmartwieni
zapewnieniem
cyklicznych
dostaw
pożywienia o
medykamentach
nie
wspominając,
śmiertelność sięgała kilkunastu a w niektórych
placówkach nawet kilkudziesięciu procent.
Barbarzyńskie metody wojsk króla Alfonsa XIII
stały się jednym z głównym motywów
wypowiedzenia Hiszpanii wojny przez Stany
Zjednoczone w 1898. Co prawda Amerykanom
wytrych.eu
14
XIX
bardziej niż o komfort bytowy mieszkańców
wyspy chodziło o cygara i trzcinę cukrową ale
nie wypadało to przekonująco jako casus belli.
Wiąże się z tym historia trwale zapisana w
dziejach dziennikarstwa. Oto właściciel New
York Journal niejaki Hearst wysłał na wyspę w
roku 1897 jednego ze swoich rysowników –
Remingtona. Ten po przybyciu na miejsce,
gdzie miał udokumentować bestialstwo akcji
pacyfikacyjnej, srogo się zadumał bo powstanie
przeżywało ostatnie spazmy i nie zanosiło się
na wydarzenia warte papieru. Dlatego
Remington szybko zatelegrafował do Stanów
że atrakcji koniec i czas wracać, na
co Hearst odpowiedział zdaniem które można
przytaczać jako symbol wykrystalizowania się
masowej propagandy medialnej - ,,Proszę
pozostać, Pan odpowiada za rysunki, ja za
przygotowanie wojny”.
W XIX wiecznej carskiej Rosji rozkwitały ruchy
sekciarskie
różnorodnych
maści;
do
najciekawszych
należeli
nowochłyśc
fanatyczni wegetarianie - czy szałapuci, którzy
potępiali wszelką działalność poza pracą na
roli. Jednak najbardziej oryginalna a zarazem
zadziwiającą w obrządku była grupa tzw.
skopców co w języku rosyjskim oznacza –
kastratów. Syn chłopa Konrad Seliwanow pod
wpływem Ewangelii św. Mateusza w 1771 roku
stworzył
ruch, który
przeciwstawia
się
rozwiązłości seksualnej sekty chłystów i
proponuje swoim fanom masowe kastracje.
Pomysł zrodził się z ciekawej interpretacji
jakoby narządy płciowe wyrosły Adamowi i
Ewie w wyniku popełnienia pierwszego
grzechu. Skopcy proponowali dwie drogi do
raju, a zasadniczo dwie wersje. Wersja "light" w
przypadku
mężczyzn
polegała
na
oderżnięciu jąder nożem (tzw. ,,mała pieczęć”)
a kobiet przypalenie lub odcięcie piersi. To
według proroka Seliwanowa gwarantowało
jedynie
status
anioła.
Dla
bardziej
wtajemniczonych,
spragnionych
tytułu
archanioła czekała ,,carska pieczęć”. W tym
miejscu wchodziła w grę całkowita kastracja
tyle że przy użyciu siekiery. Sam ruch
przeżywał rozkwit w okresie panowania
Aleksandra I (1801-1825), który sam nie mogąc
się zdecydować kim jest – postępowym
liberałem z konstytucja w dłoni czy reakcyjnym
pomazańcem
bożym,
w
okresie
kwiecień 2016
postnapoleońskim nawet spotykał się z
wierchuszką
ruchu
pobierając
rady.
Koniunktura
na
kastracje
kończy
się
z Mikolajem I (1825-1855) i jego synem
Aleksandrem II (1855-1881) którym nie w smak
były te praktyki.
Car Aleksander I
źródło 6: polityka.pl
wytrych.eu
15
W klatce czasu
źródło 7: fancy.blog.pl
W klatce czasu
masy. Obok teorii względności stoi mechanika
kwantowa opisująca zjawiska zachodzące w
mikroświecie. Są to bez wątpienie dwa
najważniejsze atrybuty umożliwiające badanie
zagadnienia czasu.
Szymon Wojtaszek
“Rzeczywistość jaką znamy
kreowana jest przez wiele
współdziałających ze sobą
elementów. Jednym z nich, bardzo
często niezauważanym, jest czas.
Jednak pozornie pomijany w
ogromnym stopniu determinuje
sposób postrzegania świata,
odbieranie uczuć oraz
kształtowanie psychiki”
Współczesna fizyka opiera się na dwóch
głównych filarach. Jednym z nich są szczególna
oraz ogólna teoria względności Alberta Einsteina
powstałe odpowiednio w 1905 oraz 1915 roku.
Pierwsza publikacja niesie ze sobą założenie, że
prędkość światła w próżni jest stała oraz opisuje
dualizm korpuskularno-falowy. Z kolei druga jest
niejako rozszerzeniem tej uprzednio powstałej o
zagadnienia dotyczące czasoprzestrzeni takie
jak na przykład jej zakrzywienie pod wpływem
kwiecień 2016
Człowiek jest w stanie dostrzec i opisać łącznie
4 wymiary: trzy spośród nich są przestrzenne
natomiast zbiór dopełnia jeden wymiar czasowy.
Dlaczego tylko 4? Otóż w pozostałych
wymiarach
przestrzeń
jest
tak
silnie
zakrzywiona, że jej rozmiary redukują się do
niewyobrażalnie małej części centymetra. W
wymiarach, które jesteśmy w stanie odbierać za
pomocą zmysłów czasoprzestrzeń pozostaje
niemal płaska. Co za tym idzie możemy
wysunąć wniosek, że wszystkie czynności
osadzone są w czasie. Jednak jesteśmy
przecież w stanie określić chronologię zdarzeń.
Taką możliwość daje nam psychologiczna
strzałka czasu Mianem psychologicznej strzałki
czasu określamy nasze poczucie upływu czasu.
Sprawia ona, że pamiętamy właśnie przeszłość,
a nie przyszłość. Nie zmienia to jednak faktu, że
nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich
zdarzeń, które będą miały miejsce w przyszłości.
W naszym zasięgu pozostają tylko względnie
proste zdarzenia takie ja na przykład zaćmienie
księżyca. Większość zdarzeń istniejących w
przyszłości powstaje samoczynnie bez żadnej
przyczyny. Jednak nie wyklucza to istnienia
ciągu przyczynowo skutkowego w taki sposób,
wytrych.eu
16
W klatce czasu
że
zdarzenia
mające
miejsce
wcześniej oddziaływują,
a
może
i
nawet warunkują zdarzenia w przyszłości. Co
ciekawe odwrócenie psychologicznej strzałki
czasu spowodowałoby dokładnie odwrotne
rejestrowanie rzeczywistości. W takim wypadku
prawdopodobnie
pamiętalibyśmy
swoją
przyszłość, a nie przeszłość. Aby dokładniej
uzmysłowić ten proces posłużę się przykładem
potłuczonej szklanki. Kiedy szklanka stała na
stole wiedzielibyśmy, że za moment się rozbije,
jednak patrząc rozbite kawałki nie moglibyśmy
przywołać
obrazu
gdy
szklanka
była
niezniszczona. Czy w takim razie możliwe jest
odwrócenie biegu zdarzeń? Czy może dojść do
destrukcji celu nim pocisk zostanie wystrzelony?
Otóż istnieje tylko jedna sytuacja gdy porządek
wydarzeń może zostać zakłócony. Dzieje się tak
kiedy zdarzenia X oraz Y następują w bardzo
krótkim odstępie czasu- takim, że impuls
świetlny nie zdąży przemieścić się z punktu X do
punktu Y. Jeżeli natomiast zdarzenia X i Y nie
zostaną ze sobą połączone w żaden sposób,
wtedy nie mogą na siebie jakkolwiek
oddziaływać. Mając na uwadze wyżej wysunięte
wnioski, czy w sposób czysto analityczny
możemy obejść tak głęboko zakorzenione
poczucie upływającego czasu?
“Gro naukowców twierdzi, że
chcąc rozwiązać zagadkę czasu
powinniśmy głęboko zasięgnąć
właśnie do ludzkiego umysłu,
poznaćsposób jego działania”
swojego rodzaju konfiguracji wszechświata
odwołującej się do zdarzenia, które miało
miejsce w przeszłości?
Bardzo często przyrównujemy też
czas
do
płynącej rzeki. Posiadając świadomość stajemy
na jej brzegu jako obserwatorzy i doświadczamy
napływu informacji. Co za tym idzie późniejsze
stany naszego umysłu posiadają większy
magazyn wiadomości
aniżeli
wcześniejsze.
Żyjąc w roku 2014 pamiętaliśmy zdarzenia z
roku ubiegłego natomiast rok 2015 „był” dla nas
przyszłością. W chwili obecnej ( styczeń 2016)
jesteśmy w stanie przywołać wspomnienia
zarówno z roku 2013, 2104, a także
2015, który kiedyś traktowany był jako pewien
odcinek rzeki; niezgłębiona przyszłość dla lat
2013,2014.
Wynika
z tego,że
sprawnie
posługując się datami możemy ominąć
stwierdzenia wskazujące na upływ czasu. Tak
więc możemy przypuszczać, że odczucie, iż
czas płynie jest wytworem ludzkiego umysłu.
Gro naukowców twierdzi, że chcąc rozwiązać
zagadkę czasu powinniśmy głęboko zasięgnąć
właśnie do ludzkiego umysłu, poznać sposób
jego działania. Musimy poszukać niewielkiego
elementu,
„tylnego wyjścia”, które połączyłoby
wszystkie elementy układanki w jedną, spójną,
logiczną całość. Rozwiązując ten fragment,
tłumacząc psychologiczną
strzałkę
czasu
możemy znaleźć odpowiedzi na pytania,
rozwiązania
problemów
z
wielu
dziedzin, których natury nie potrafimy dzisiaj
wyjaśnić.
Przyjmijmy w tym celu, że ów upływ czasu jest
niczym
innym
jak
zmianą
konfiguracji
wszechświata. Przechodzeniem z pierwszej do
kolejnej i tak dalej. Bardzo istotnym pytaniem na
tym etapie jest to w jaki sposób zapamiętujemy
zdarzenia z przeszłości? Naszą metodę
można porównać do zapisywania wspomnień w
postaci fotografii. Na myśl o danym wydarzeniu
z
przeszłości
przywołujemy
pewien
obraz, który je przedstawia. Może być on mniej
lub bardziej szczegółowy, lecz w swojej istocie
sprawia, że jesteśmy w stanie opisać to
zdarzenie. Czyż ten obraz nie stanowi zapisu
kwiecień 2016
wytrych.eu
17
O dzielności kobiet
O dzielności kobiet
Maria Jazdon
„Mama said you re pretty girl, what is in your
head it doesn’t matter” – to pierwsze zdanie
piosenki Beyonce “Pretty hurts”. Przepojone
feministycznym
tchnieniem
współczesnego
świata dziewczyny po przeczytaniu tego zdania
poczują niesmak I oburzenie. I słusznie. Zbyt
wiele
wieków
traktowano
kobiety
jako
niepełnowartościowe i niezdolne do myślenia,
dobre w zasadzie istoty, ale całkiem
niesamodzielne- trzeba rozumować
za nie,
ważne by były, ładnie wyglądały i odgrywały
swoją rolę. Choć sama nie określiłabym się
feministką (na pewno nie w dzisiejszym tego
słowa znaczeniu)
to doskonale rozumiem
dlaczego taki ruch mógł się narodzić. Pisała o
tym obszerniej Alicja, w 3 numerze Wytrychu, ja
jedynie chcę przedstawić kilka sytuacji znanych
pewnie doskonale miłośniczkom (na panów nie
liczę, przepraszam tych, których w tym
momencie uraziłam) XIX-wiecznej angielskiej
klasyki spod znaku Jane Austen, Elizabeth
Gaskell, czy Toma Hardy’ego. Kobiety, nie
mogąc same o sobie decydować, odbierać
starannego wykształcenia czy zdobywać jakichś
większych zarobków, zmuszone były szybko
wyjść za mąż. Oczywiście chłopki i mieszczanki
mogły pracować (i mimo ciężkiej pracy zarabiały
mniej niż mężczyźni, a także nie miały żadnego
wpływu choćby na politykę), ale wśród klas
wyższych gdzie kobieta bardzo często pełniła
rolę salonowej ozdoby byłoby to nie do
pomyślenia. Możliwe, że zawężanie spojrzenia
na tamte czasy jedynie do sytuacji kobiet klas
wyższych nie jest najbardziej właściwym
jednakże czy tego chcemy czy nie, to zawsze
klasy wyższe kształtowały spojrzenie na świat,
kulturę, kreowały wzorce – jako jedyne bowiem
miały taką możliwość, nie musiały martwić się o
swój byt. Kobiety same nie za bardzo mogły
prezentować swoje poglądy gdyż literaturę
kobiecą uznawano za literaturę gorszego sortu,
nie wartą czytania (jedną z pierwszych
docenionych pisarek angielskich była właśnie
Jane Austen), tak więc ponownie zostawały
postawione w sytuacji kiedy posiadanie męża
było konieczne by ten mógł ją reprezentować.
Samo jednak znalezienie męża nie było sprawą
kwiecień 2016
zbyt łatwą - nie wspominając nawet o
mężczyźnie, za którego delikwentka wyszłaby z
miłości. Rzecz jasna, że każda kobieta, jeżeli już
musiała znaleźć męża, który by ją reprezentował
wolała by tenże wybranek należał do tych raczej
niebiednych panów. Dlatego też, kiedy to
mężczyźni wychowywani byli na tych co mają
zdobyć świat, założyć spółkę, udzielać się w
polityce czy prowadzić badania, kobiety
wychowywano tak by były perfekcyjne.
Perfekcyjne to znaczy, by były ładne, delikatne,
skromne, zdyscyplinowane, wiedzące kiedy i jak
się odezwać, a częściej kiedy i jak się nie
odezwać oraz by broń Boże się nie rządziły. Ten
wyścig zbrojeń we wszelakie cnoty na długo
zaprzątał umysły młodych panienek, którym
zdecydowanie więcej nie wypadało niż
wypadało. Mężczyznom za to uchodziło dużo
więcej. Zazwyczaj gdy czytałam te powieści
wzdychałam z ulgą myśląc jak to dobrze, że
teraz kobiety mogą o sobie decydować. Ale
medal ma dwie strony.
Tym, co spowodowało, że zaczęłam bardziej
analizować różnice w sytuacji mężczyzn i kobiet
na przestrzeni wieków, był jeden z tedtalków,
który obejrzałam przed kilkoma tygodniami. Tytuł
brzmiał „Teach girls bravery not perfection” (ang.
Uczmy dziewczynki odwagi, nie perfekcji).
Punktem wyjścia wypowiedzi Reshmy Saujani ,
aktywistki edukacji, była historia z jej życia, kiedy
to w wieku 33 lat wystartowała w wyborach, co
uznała za pierwszy przejaw odwagi w jej życiu.
Postawiwszy następnie tezę iż, „dziewczynki
uczy się by były perfekcyjne, chłopców by byli
odważni” poparła ją przykładem ciekawego
doświadczenia
przeprowadzonego
przez
psychologów w 1980 roku, kiedy grupie
chłopców i dziewczynek dano do wykonania
zadanie przewyższające ich ówczesną wiedzę i
możliwości.
Większość
dziewczynek,
po
obiektywnej ocenie sytuacji i uznaniu, że
wykonanie zadania przekracza ich możliwości
zrezygnowało z próby jego rozwiązania. Co
ciekawe, im wyższe dana dziewczynka miała IQ,
tym szybciej rezygnowała. Wśród chłopców
sytuacja wyglądała całkowicie odwrotnie. Gdy
zobaczyli jak trudne jest zadanie podwoili
wysiłki, żeby je rozwiązać. Prelegentka
następnie
odwołała
się
do
osobistego
doświadczenia jakie zebrała podczas nauki
studentów programowania. W momencie gdy
dziewczyna popełniła błąd mówiła „coś jest ze
wytrych.eu
18
O dzielności kobiet
mną nie tak”, gdy chłopak „coś jest nie tak z
moim kodem”. Podczas gdy dziewczynki uczy
się by były ostrożne, wyważone, skromne,
chłopców uczy się by byli odważni, pewni siebie
i grali ostro. Objawia się to między innymi w
liczbie kobiet obecnych w wyborach do
parlamentu czy choćby podnoszących rękę gdy
potrzebują wyjaśnienia jakiejś kwestii. Według
prelegentki to przekonanie, że nic nie jest
ważniejsze, niż to, żeby być perfekcyjną,
zamyka przed kobietami drogę do sukcesów,
którą, jako równe intelektualnie mężczyznom
mogłyby objąć, a której nie podejmą gdyż boją
się porażki, porażki, do której jako istoty
perfekcyjne nie mają prawa. I rzeczywiście. Nie
raz udało mi się zaobserwować w klasie
sytuacje kiedy wiele dziewczyn w koło mnie nie
rozumiało zadania, nie wiedziało nawet jak się
do niego zabrać, a jednak mimo wszystko nie
odważyły się spytać nauczycielki o co chodzi.
Chłopacy zaś, od razu zgłaszali wątpliwości i
dopiero wtedy dziewczyny również zgłaszały
swoje wątpliwości. Częściej też widziałam
dziewczynę z ledwo widoczną podniesioną ręką
zgłaszającą się do wykonania zadania, która po
wybraniu przez nauczycielkę jeszcze kilkakrotnie
zaznaczała „nie wiem czy na pewno to jest
dobrze, tak mi się wydaję, ale mogę się mylić”,
podczas gdy chłopacy dużo częściej kłócą się
jakoby mieli racje, a w przypadku oczywistej
porażki zwalają ją na „swoją chwilową nieuwagę,
niezauważenie minusa” etc.
Tendencja ta jednak, jak konkluduje zresztą
Shleima w swojej przemowie się zmienia. Coraz
więcej kobiet postanawia nie rezygnować ze
swoich marzeń jedynie po to by być perfekcyjną.
Jedynie po to by stać się idealną żoną
odważnego męża i opiekować się ciepłem
rodzinnego ogniska. Coraz częściej biorą w
swoje ręce sprawy, z którymi nie mogli sobie
poradzić mężczyźni. Tę tendencję da się dobrze
zauważyć na przykładzie bajek Disney-a. Kiedyś
bohaterkami
były
wyłącznie
księżniczki
określane jako piękne i dobre, rzadko kiedy
pojawiła się jakakolwiek wzmianka o ich
zdecydowaniu czy odwadze. Rzadko kiedy
bohaterki bajek miały także wpływ na to jak
potoczy się ich życie, rodziły się piękne i dobre,
następnie czekały na odważnego i walecznego
mężczyznę swoich marzeń, który wybawi ich ze
wszelkich opresji, a następnie pojmie ją za
żonę. Wtedy zaś spełniona Śnieżka czy inna
kwiecień 2016
Bella osiągając swój cel jakim jest małżeństwo,
nadal piękna i dobra będzie wychowywać swoje
dzieci długo i szczęśliwie. Obecnie w bajkach
kobiety coraz częściej są ukazywane jako
niezależne istoty, mające swoje zdania i mające
także inne marzenia ponad to by odnalazł ją
książe na białym koniu. Taką sytuację widzimy
choćby w „Krainie Lodu”, czy „Meridzie
Walecznej”. Tego typu kobiety coraz częściej
pojawiają się także w różnych produkcjach dla
nastolatków, jak choćby w Igrzyskach Śmierci
czy Niezgodnej, gdzie kobiety trzęsą światem,
stają się wojowniczkami (co ciekawe nazwisko
bohaterki Igrzysk Śmierci zostało zaczerpnięte z
Książki Toma Hardyego pt. Z dala od zgiełku,
której główną bohaterkę, Batshebe Everdeen,
często
nazywa
się
pierwszą
literacką
feministką).
Uważałam to kiedyś za stricte dobrą tendencję kobiety nie są przecież gorsze od mężczyzn,
powinny mieć takie jak oni prawa i możliwości.
Że, tak jak mówiła autorka wspomnianego
wcześniej tedtalk-a, trzeba uczyć dziewczynki
odwagi, a nie perfekcyjności, a wtedy dopiero
świat zacznie się rozwijać tak jak powinien – gdy
dopuści
się
tę
niedocenioną
połowę
społeczeństwa do grupy ludzi odważnych a nie
nieomylnych. To wszystko może i jest
prawdziwe,
ale jest
również niezwykle
bezkrytyczne. Kiedyś owszem, feminizm był jak
najbardziej uzasadniony – ruch chciał by
sytuacja kobiet powróciła na zamierzony dla niej
poziom – równy mężczyznom. Inny, ale równy.
Tak jak równo traktowani powinni być wszyscy
ludzie – nie dlatego, że są kobietą czy
mężczyzną, zdrowym czy chorym, ale dlatego,
że są ludźmi. Tego prawa do czasu kobietom
odbierano. Teraz jednak feminizm zatracił sens,
jakikolwiek. Kobiety mają już równe prawa
(skupiam się tutaj na krajach pierwszego świata,
oczywiście są miejsca gdzie sytuacja ma się
zgoła inaczej), a nadal domagają się równego
traktowania. To właśnie, bardziej niż wiele
innych czynników sprawia, że mężczyźni mogą
patrzeć na nie z góry. Współczesny feminizm
wytacza działa, które mając na celu wyniesienie
płci dwóch iksów na piedestał, tak naprawdę
sam je bombarduje. Obdziera kobiety z prawa
do przyznanej im przez naturę delikatności,
altruizmu, przezorności, a ubiera w nowe, często
nie pasujące męskie przymioty jak praktyczność,
mniejszy
sentymentalizm,
niezależność.
wytrych.eu
19
O dzielności kobiet
Feministki obecnie walczą o to by kobiety mogły
być takie, jak mężczyźni i przez to szanowane, a
nie takie jak kobiety i przez tę kobiecość
cenione. Obrazek idealnie opisujący tę
feministyczną herezję ujrzałam w tamtym roku w
Brukseli. Kilkaset metrów od znanego pomnika
siusiającego chłopca, powstał, w 1997 roku
dzięki
postulatom
feministek
głoszących
potrzebę
równości
pomnik
siusiającej
dziewczynki. Żeby nie było wątpliwości, nie była
to nawet dziewczynka siedząca z podwiniętą
sukienką na garnku, jak to czasem jest
przedstawiane na drzwiach restauracyjnych
łazienek, ale kucająca panienka, u której
zresztą, gdyby ktoś się nawet nie za bardzo
przypatrzył wyraźne były wszystkie zewnętrzne
szczegóły anatomiczne. Spieszę także dodać,
że pomnik ten stał w zaułku przy jednym z
twardszego gatunku pubów, co spowijało ów
pomnik w dymie papierosów i marihuany.
jedne
konwenanse
wpadły
w
pułapkę
zastawioną przez inne. Teraz przedstawicielka
płci pięknej, niepracująca, a zajmująca się
domem, opiekująca dziećmi, jest uważana za
kobietę przegraną podczas gdy może to być jak
najbardziej zgodne z jej powołaniem. Tadtalk
zachęcał do tego, by kobiety, tak jak mężczyźni,
były twarde, grały ostro, miały niezachwianą
pewność siebie, a wtedy się wyzwolą. Prawda
jest taka, że w takim momencie często wpadają
w kolejne zniewolenie. Słabość, która kiedyś
była naszym atutem teraz staje się przejawem
niepraktyczności. W ten też sposób kobieta nie
dość, że pracuje (choćby, żeby być niezależną
finansowo od męża) to jeszcze tak czy siak
opiekuje się domem, myśli o tym, żeby zrobić
dzieciom kanapki, z córką iść poszukać sukienki
na
studniówkę,
a
młodszemu
synowi
przygotować urodziny. Mężczyzna po prostu o
tej drugiej części obowiązków nie pomyśli.
Oczywiście ogarnięcie takiej ilości spraw jest
możliwe, wszystko zależne jest od charakteru,
sytuacji finansowej itd., ale wymaga to wiele
więcej wysiłku niż od mężczyzn. Przez to, że
kobiety same tego od siebie wymagają, wymaga
tego od nich także całe społeczeństwo. A nadal
nie zmieniło się to, że kobieta ma być
perfekcyjna, co więcej częściej ta idea
perfekcjonizmu kiełkuje wciąż wśród dam, które
pędząc w gonitwie po wszystkie swoje prawa
zauważają
nawzajem
wszystkie
swoje
niedociągnięcia. Gdy któraś z nich zrobi karierę
od razu jest u innych kobiet na cenzurowanym niechby ktoś tylko zobaczył, że jej dziecko raz
nie miało ze sobą kanapek do szkoły! Już
rozpocznie się mówienie o tym, że zaniedbuje
ona swoje obowiązki. Mało kto w tym czasie
pomyśli, że równie dobrze mógłby zadbać o to
mąż. W ten sposób kobieta pracuje na dwa etaty
– jako przykładowo członek zarządu firmy, ale
także jako matka, która musi zrobić kolację,
przygotować spotkanie towarzyskie, umówić
dzieci do lekarza (są wyjątki, dużo zależy od
mężczyzny, ale nie zmienia to faktu, że kobiety
same zapędzają się w taki kozi róg, podczas gdy
zazwyczaj mężczyźni nie dorastając jeszcze do
takiej zmiany sytuacji, kiedy to kobiety często
okazują się silniejsze od nich samych pozwalają
przejąć
przez
nie
wszystkie
swoje
dotychczasowe obowiązki).
Ponieważ wszystko teraz chce się rozpatrywać
w kategoriach przydatności i opłacalności za
ideał stawia się buisness women, niezależną,
twardą i nieustępliwą, a także często łamiącą
tabu, podejmującą szybkie, odważne decyzje
kobietę, która nie chce mieć dzieci, bo to ją
ogranicza. Oczywiście, takie kobiety również są i
nic w tym złego, o to kiedyś walczono, by znieść
sztuczne i ograniczające zarówno mężczyzn jak
i kobiety konwenanse. Czym innym jednak jest
walka z własną naturą jaką jest bezsprzecznie
rozprzestrzenianie przez feministek poglądu, że
kobietom wolno to wszystko co mężczyznom, że
nie potrzebują one męża, rodziny, a chcą robić
karierę. Umówmy się, kobiet, które naprawdę nie
chcą mieć nigdy dzieci, są skupione jedynie na
karierze tudzież samorealizacji, potrafią bez
zbytniego uszczerbku na zdrowiu obejmować
najważniejsze państwowe stanowiska, jest
niewiele. Nie z powodu ich nieumiejętności czy
niemożności, ale ze względu na ich naturę.
Naturę, w którą wpisane jest rodzicielstwo,
opieka nad innymi, tworzenie atmosfery
bezpieczeństwa. Nie oznacza to tym samym, że
kobieta nie może w tym samym czasie spełniać
swoich marzeń, jasne, że może. Ale naturalnie
będzie miała z tyłu głowy myślenie o innych,
będzie martwić się o dzieci, co bynajmniej nie
będzie jej zniewalać tylko wpisywać się w
odwieczną naturę kobiety. Nie lepszą, nie gorszą
niż mężczyzn, po prostu inną. Kobiety obecnie, Choć kobiety niegdyś miały mniej praw, sądzę,
po wydostaniu się z pułapki stworzonej przez że czasem miały większy wpływ na mężczyzn
kwiecień 2016
wytrych.eu
20
O dzielności kobiet
niż obecnie. Nie bez powodu powstały
powiedzenia takie jak „Za każdym sukcesem
mężczyzny stoi jakaś kobieta”. Wykorzystywały
swoją delikatność, ciepło, a czasem łzy do
załatwienia spraw, o które mężczyźni musieli
umierać w wojnach. Jak mówił Abraham Lincoln
„Kobieta to jedyna istota, której się boję,
wiedząc, że mnie nie zrani”. Teraz walczą w
wojnach same, bo łzami już nikogo nie oszukają,
a zarazem szanse na wygranie walki są małe –
ich uwarunkowania fizyczne i psychiczne się nie
zmieniły. Prawdziwe zatem są także takie
komentarze, jak te, które pojawiły się pod
wspomnianym tedtalkiem „ Tego typu przemowy
rujnują
społeczeństwo.
Przez
ostatnie
czterdzieści lat doświadczyłam wiele tego typu
mów. W żaden sposób nie poprawiły one
sytuacji kobiet, a jedynie stworzyły generacje
mężczyzn, którzy są zniewieścieli, niemęscy, nie
potrafią zachować się jak dżentelmeni, którzy
boją się podejmować wyzwań, oraz generację
kobiet, która nie robi nic innego tylko podejmuje
wyzwania, nie są kobiece I zachowują się jak
mężczyźni.“, “a dlaczego nie mielibyśmy uczyć
naszych dzieci by po prostu nieustępliwie
dążyły do swoich celów z zdrową dozą
ostrożności,
sensownego
planowania
i
przemyślanej asertywności? Dlaczego by nie
skupić się na uczeniu ich by postępowali
właściwie niezależnie od płci, według wszystkich
charakterzyujących daną płeć uwarunkowań?”
Choć sama zawsze należałam do grupy
dziewczyn, które nie boją się wyzwań, lubią
poczucie niezależności, lubią konkurencje to
jednak w żadnym wypadku bym tego nei
wartościowała. Podziwiam kobiety, które potrafią
stworzyć w swoim domu ciepłą, pełną miłości
atmosferę a przy tym być spełnionymi i
szczęśliwymi. Odwaga nie musi przecież
polegać na tym by (że tak użyję obrazowego
porównania) iść na wojnę i wymachiwać
mieczem, ale odwaga kobiety może polegać
właśnie na tym, że nie boją się stanąć wobec
powszechnej rywalizacji i konfliktów interesów
wprowadzając swoją delikatność, zwracając
mężczyznom uwagę na ludzką stronę konfliktu.
Taka postawa jest niezwykle istotna w naszym
świecie i choć sama częściej należę do pań
wymachujących szabelką to ogromnie cenię te
wszystkie kobiety, które mają ODWAGĘ by być
dobrą matką, żoną, gospodynią, piękną i dobrą
w codziennym życiu, a nie trzęsącą światem
kwiecień 2016
heroiną. W tym też doświadczeniu prowadzenia
domu i rodziny często przejawiała się kobieca
przewaga, jak mówiła Margaret Thather
„Jakakolwiek kobieta, która wie jak dobrze
prowadzić dom, będzie bliższa zrozumienia jak
powinno się prowadzić państwo”. Cała siła
kobiety bierze się właśnie z jej natury, z której
teraz feministki chcą ją wyzwolić. Nie bez
powodu kobiety znacznie rzadziej niż mężczyźni
popełniają samobójstwo czy popadają w nałogi –
nad wszystkim co przeżywają, w przypadku
posiadania
rodziny
góruje
poczucie
odpowiedzialności za innych. Dzięki temu
kobiety mogą pozbierać się po nawet bardzo
treumatycznych wrażeniach, podczas gdy dla
mężczyzny, w momencie jego świat upada w
gruzach, upada cały świat i zauważa niewiele
ponad swoją tragedię.
Reasumując, wierzę, że prawa kobiety to po
prostu prawa człowieka. Kobieta, mając
zapewnione podstawowe prawa człowieka
powinna
z
nich
korzystać
z
całym
dobrodziejstwem i nieurodzajem faktu swojej
płci, nie oszukiwać swojej natury, ale też nie
wpisywać się w ustalone przez społeczeństwo
dla jego własnej wygody konwenanse, bo każdy
jest inny i każdy powinien mieć do tej inności
prawo. Ostatnio aktorka odgrywająca rolę Sansy
Stark w znanej i lubianej (zapewne przez
większość) „Grze o tron” po usłyszeniu kolejnych
gromów spadających na graną przez nią postać
zauważyła, że nie ceni się teraz w ogóle
delikatności. Że Sansa jest kobietą, która nie
może się po prostu odnaleźć w tym męskim
brutalnym świecie, ale przez to też ciągle
przypomina o tym, że życie nie powinno polegać
tylko na walce. Powiedziała również, że obecnie
ceni się kobiety, które są jak mężczyźni.
Dewaluuje się pojęcie kobiecości – może
dlatego też Arya Stark jest jedną z ulubionych
postaci - dziewczyna, zachowująca się jak
chłopak. Myślę, że na pewno na fakt lubienia czy
nie lubienia Sansy miają wpływ także inne
czynniki jednak na pewno jest to ciekawy i warty
wzięcia pod uwagę punkt widzenia. Pozwolę
sobie zakończyć cytatem z biblijnej drugiej księgi
machabejskej „[…]Przede wszystkim zaś godna
podziwu i trwałej pamięci była matka. […] Pełna
szlachetnych myśli, zagrzewając swoje kobiece
usposobienie męską odwagą, każdego z nich
upominała w ojczystym języku”. Może to
powinno być właśnie tą kobiecą refleksją?
wytrych.eu
21
"Swing kids"
źródło 8: thetab.com
"Swing kids"
ostatniej nitki, toteż nawet wyglądali niczym
wyrwani z ówczesnego Londynu. Nosili długie
włosy (o zgrozo, wg ówczesnych norm!),
kraciaste płaszcze, kapelusze i buty do tańca.
Alicja Wujków
Zawsze eleganccy, z parasolką w dłoni, z
wolna szli bujanym krokiem, podśpiewując
Swing narodził się w USA w latach 30 XX pod nosem.
wieku. W okresie II wojny światowej był
bardzo lubiany w europejskich państwach,
zwłaszcza że jako symbol dekadenckiego “Dzieci Swinga z początku jedynie
Zachodu był
wyrazem
walki
przeciwko
się bawili, chcąc przez chwile
totalitaryzmom.
poczuć smak zachodniego życia.
„Dzieci Swinga” byli grupą miłośników jazzu
Lecz z biegiem lat i zmian
na terenie nazistowskich Niemiec lat 30/40.
ustrojowych stali się prężnie
Zauroczeni brytyjskim i amerykańskim stylem
życia postanowili stawić opór okrutnej działającą grupą antyhitlerowską”
rzeczywistości, zwłaszcza sprzeciwiali się
młodzieżowej organizacji Hitlerjugend, do Muzyka jazzowa sama w sobie była
której, nota bene, wielu przymusowo niezgodna z panującymi zasadami o czystości
rasy,
choćby
dlatego,
że
głównymi
należało.
performerami byli czarnoskórzy, a także Żydzi.
Hitlerowcy zabraniali słuchać innej muzyki niż
Ponadto teksty często wyraźnie mówiły o
niemiecka i ubierać się inaczej niż przystało
swoim poglądzie na niemieckie rządy i o
prawdziwemu Niemcowi, toteż całą idee
wolności seksualnej.
'swinga' uważali za absolutną degenerację
niemieckiej kultury.
Chłopcy pragnęli ,,Swing kids” organizowali festiwale i konkursy,
przesiąknąć zachodnimi zwyczajami do będące okazją do wyśmiania hitlerowców,
kwiecień 2016
wytrych.eu
22
"Swing kids"
wojska i Hitlerjugend. Młodzi rebelianci
rozwinęli nawet własny żargon oparty na
anglicyzmach. Właśnie w ten sposób wydrwili
nazistowskie zawołanie ,,Sieg Heil!”- chwała
zwycięzcom”- zmieniając je w „Swing Heil!”.
o nim słyszał.
Za oceanem zyskali na popularności dzięki
filmowi w reżyserii Thomasa Cartera pt.:
,,Swing kids”. W głównych rolach można
zobaczyć Roberta Seana Leonarda (znany
szerszej publiczności jako dr Wilson, przyjaciel
ekscentrycznego
Gregory'ego Housa ;)
i
Ich głównym celem był opór panującemu
Christiana Bale'a, którzy rozpoczynają swoje
porządkowi społecznemu. Jak mówi fragment
podwójne życie.
wydawanej
w
Niemczech
gazety
,,Youth Guidance”:
Myślę, że to jeden z lepszych filmów jakie
ostatnio widziałam. Cała historia ukazana jest
Członkowie młodzieży Swinga sprzeciwiają
w bardzo ciekawy sposób, przede wszystkim
się dzisiejszym Niemcom i policji, Partii i jej
dzięki temu, że nie jest przesadzona.
polityce, Hitlerjugend, pracy i służbie
Reżyserowi udało się uchwycić wewnętrzną
wojskowej i są przeciwni lub przynajmniej
walkę bohaterów i wagę wyborów, przed
pozostają obojętni wobec trwającej wojny.
którymi los postawił młodych chłopców.
Uważają
mechanizmy
Narodowego
,,Dzieci Swinga” to nie była zabawa, to była
Socjalizmu, jako ,,masowe zobowiązanie”.
walka. Walka o ideały, o przyjaciół, ale co
Największa
przygoda
wszech
czasów
najtrudniejsze, walka przeciwko światu, którą
pozostawia ich obojętnymi, wprost przeciwnie
wielu z nich przyprawiło własnym życiem.
tęsknią za wszystkim co nie jest niemieckie, a
angielskie.
To co fascynuje mnie w postawie niemieckiej
młodzieży, jest to w jaki sposób znaleźli
18 sierpnia 1941 w brutalnej interwencji policji,
własną drogę na walkę z twardą ręką
aresztowano 300 młodych ludzi, wobec
nazistowskiej ideologii. Jak mówił Tolkien
których stosowano kary, począwszy od
we ,,Władcy pierścienia”:
obcięcia włosów, kończąc na wysyłkach do
specjalnych szkół czy nawet obozów ,,Nawet najmniejsza istota jest w stanie
koncentracyjnych.
zmienić bieg świata”
“To co fascynuje mnie w postawie
niemieckiej młodzieży, jest to w
jaki sposób znaleźli własną drogę
na walkę z twardą ręką
nazistowskiej ideologii”
Z biegiem lat rygor począł się zaostrzać:
organizowano naloty na kluby i dancingi, a
uczestników zabaw
transportowano do
obozów zagłady.
,,Dzieci Swinga” z początku jedynie się bawili,
chcąc przez chwile poczuć smak zachodniego
życia. Lecz z biegiem lat i zmian ustrojowych
stali
się
prężnie
działającą
grupą
antyhitlerowską.
Mimo wszystko ruch nie jest znany, wręcz
zaryzykowałabym stwierdzeniem, że mało kto
kwiecień 2016
wytrych.eu
23
Kolosy 2016
rekordziści stali do 3 godzin) i rutynowym
przeszukaniu plastikowej torby z prowiantem
wreszcie udało mi się wejść na trybuny i
dołączyć do setek ludzi z zapartym tchem
wsłuchujących się w kolejne opowieści o
dalekich,
nieznanych
krainach,
wielkich
wędrówkach i innych dziwach niedostępnych dla
przeciętnego obywatela. W głośnikach właśnie
rozbrzmiewał szum fal Oceanu Arktycznego.
“Spośród wszystkich prelekcji
bardzo trudno jest wybrać
najciekawsze a i tak zdaję sobie
sprawę, że w tym krótkim artykule
prasowym nie uda mi się nawet w
części przedstawić ich treści”
źródło 9: kolosy.pl
Kolosy 2016
Adam Drożyński
Jak co roku już od ponad dekady, w dniach 1113 marca w Gdyni odbyły się Kolosy. Jest to
największa w Polsce, w obecnym momencie nie
boję się tego słowa – kultowa (szczególnie dla
uczniów Szóstki), impreza gromadząca polskich
podróżników,
dzielących
się
swoimi
wspomnieniami z wypraw odbytych w minionym
roku, połączona z przyznaniem nagród dla tych,
których
wyczyny
najbardziej
wstrząsnęły
podróżniczym światkiem.
Nie mogąc oderwać się od przyziemnych,
bydgoskich spraw w piątek, na miejsce dotarłem
dopiero drugiego dnia imprezy. Całe Kolosy
odbywały się w hali Gdynia Arena, która mimo
rozmiarów pozwalających pomieścić około 3000
osób nie była w stanie przyjąć wszystkich
chętnych widzów, dlatego na spóźnialskich
czekał obowiązkowy postój. W końcu po ponad
40 minutach (co nie jest wynikiem złym kwiecień 2016
Jak to zwykle bywa w przypadku imprez na tak
szeroką skalę, ciężko powiedzieć cokolwiek o
ich ogólnym poziomie. Pośród tylu wybitnych
wypraw, każda pojedyncza traci na wyjątkowości
– na Kolosach niewątpliwie imponująca podróż
rowerem przez kilkanaście krajów Azji jest w
końcu tylko kolejną podróżą rowerem. Mimo to,
kilka prezentacji szczególnie zwróciło moją
uwagę – czy to ze względu na opisywany
wyczyn, czy sposób jego przedstawienia, który –
jak zwykle – okazał się prawie równie ważny co
on sam. Zdecydowanie najbardziej poruszający
był dla mnie opis wędrówki po Afryce
Zachodniej, przedsięwziętej przez małżeństwo
Biedzkich w samym szczycie rozkwitu epidemii
eboli. Mimo że – na szczęście – prezentujący
nie starał się grać na emocjach uwypuklając
dramatyczne obrazy choroby, sam rzeczowy
opis sytuacji wystarczył by wywrzeć ogromne
wrażenie i zmusić do zadania pytań o przyczyny
obecnej sytuacji w Afryce i możliwe rozwiązania
sytuacji, w której największym problemem
regionu
są
jego
mieszkańcy.
Równie
imponującym
poświęceniem
i
ogromną
wnikliwością mógł się poszczycić Tomasz
Owsiany, który spędził 8 miesięcy na Filipinach,
starając się być przez ten cały czas jak najbliżej
miejscowej ludności, by możliwie najbardziej
zredukować dystans dzielący podróżnika i
poznawany przezeń świat - żeby to osiągnąć
nauczył się nawet miejscowego języka. W
rezultacie widzowie w gdyńskiej arenie otrzymali
wytrych.eu
24
Kolosy 2016
niezwykle pogłębiony (o ile pozwalała na to 30minutowa formuła prezentacji) opis życia w tym
wyspiarskim kraju, pełen niezwykłej wrażliwości
na miejscowe problemy i zwyczaje, o którą tak
trudno kanapowym podróżnikom spod znaku
National Geographic.
Spośród wszystkich prelekcji bardzo trudno jest
wybrać najciekawsze a i tak zdaję sobie sprawę,
że w tym krótkim artykule prasowym nie uda mi
się nawet w części przedstawić ich treści.
Dlatego wspomnę jeszcze tylko o zdobywcy być
może najważniejszego kolosowego trofeum nagrody publiczności, czyli Kamili Kielar, która
na rowerze pokonała trasę z południowej
Kanady nad Ocean Arktyczny i to, żeby było
ciekawiej, zimą, oraz załodze statku Katharsis II
pod dowództwem Piotra Kopra, która jako
pierwsza w historii wpłynęła żaglowcem do
Zatoki Wielorybiej – najdalej wysuniętego na
południe akwenu niepokrytego lodem.
wodnych.
Nagrodę
dziennikarzy
dostał
natomiast wspomniany już Tomasz Owsiany.
Jak co roku, z okazji tej niezwykłej imprezy,
sądzę, że warto zadać sobie pytania o to, ile
wiemy o świecie. Wielu ludzi jest przekonana, że
poznawanie naszej planety zakończyło się wraz
z wymazaniem białych plam na mapach,
podczas gdy jak szacują geografowie – jedynie
30% lądów naszej planety zostało poznanych w
zadowalającym stopniu. Ziemia skrywa przed
nami jeszcze wiele tajemnic, a jej mieszkańcy –
zapewne jeszcze więcej, dlatego też – o czym
nie można zapominać – podróżowanie niesie za
sobą także uniwersalne przesłanie zrozumienia i
tolerancji na poziomie odmiennych kultur, do
czego niezbędne jest poszerzanie wiedzy o
innych rejonach świata, niż tylko te, w których
przyszło nam żyć. Dlatego też pozostaje tylko
mieć nadzieję, że nadal będą się znajdować
ludzie gotowi poświęcić wygody życia, by choć
trochę rozjaśnić nasz obraz globu, który
wspólnie zamieszkujemy.
“Podróżowanie niesie za sobą
także uniwersalne przesłanie
zrozumienia i tolerancji na
poziomie odmiennych kultur”
I tak, pośród licznych opisów i opowieści, na
trochę dalszy plan schodzą same nagrody, o
czym świadczyła również znacznie mniejsza
frekwencja na sali podczas ich rozdawania.
Najważniejsze wyróżnienia za całokształt
osiągnięć otrzymał nestor polskiego żeglarstwa
Wojciech
Jacobson,
uczestnika
m.in.
pierwszego polskiego przepłynięcia Przejścia
Północno-Zachodniego. Nagrodę w kategorii
alpinizm otrzymali Marcin Rutkowski, Wojciech
Ryczer i Rafał Zając, za swoją wspinaczkę
podjętą w odległych rejonach chińskiej prowincji
Syczuan, w kategorii żeglarstwo – załoga statku
„Selma” pod dowództwem Piotra Kuźniara za
pionierski rejs żaglowcem po morzach Antarktyki
i ustanowienie rekordu w żegludze na południe.
W kategoriach podróż roku i eksploatacja jaskiń
nagrody główniej nie przyznano, ograniczając
się do wręczenia kilku wyróżnień, natomiast za
największy wyczyn roku uznana została
wyprawa Dawida Andresa i Huberta Kisińskiego,
którzy przepłynęli Amazonkę wzdłuż na
własnoręcznie skonstruowanych… rowerach
kwiecień 2016
wytrych.eu
25
Wiosną
Wiosną
Maria Jazdon
„Tak to jest wiosną” – powiedziała, choć wcale nie
była pewna co to "tak to jest" oznacza.
Ale niebo wiedziało, wiedziała ziemia
i całe powietrze przesiąknięte było tą
ogłuszającą rzeczywistością.
Ziemia wiruje w tańcu ze zbliżającymi się promieniami Słońca,
a to, rozanielone bliskością
tak zacnej towarzyszki wciąż mocniej świeci,
olśniewa Ziemię swą jasnością.
I tak to jest właśnie - Ziemia olśniona
i każdy zapach olśniony tym ciepłym zachwytem Słońca wzmaga się, a każdy kolor
nabiera znaczenia.
Wszystko jest bliższe, bardziej realne
i uderza do głowy silniej nawet niż wino w lipcową noc.
"Tak to jest wiosną" - powtórzył, choć też nie był wcale pewien co to " tak to jest"
oznacza.
A wiedziały to kwiaty kołyszące się delikatnie pod wpływem zachodniego wiatru i to
falowanie zdawało się śpiewać o czasie, który pozostał.
Tak to jest wiosną,
że tylko ludzie nie wiedzą co tak naprawdę "tak to jest" oznacza.
Choć gdy patrzą sobie w oczy
to czują nagle, że są częścią siebie nawzajem
i kogoś jeszcze może, jakiegoś planu, jakiejś mądrej nawet całości,
i że siedząc na tej ławce w parku pośrodku średniej wielkości miasta kroczą w czasie, a
w ustach czują smak niedojrzałych porzeczek , cierpkiej krwi i zielonej radości.
I że choć wyjątkowo nic nie jest pod ich kontrolą, a wszystko czują jakoś bardziej,
to wreszcie jest tak jak być powinno.
kwiecień 2016
wytrych.eu
26
Krew i łzy
Krew i łzy
Maksym Demski
Krew, krew i łzy,
Świat niespodziewanie przyspiesza,
I tylko cierpienie w sercu mym,
Niezmiennie tak łaknie by mnie pocieszać.
Krew, krew i łzy,
Z zewnątrz silny i zdrowy, lecz w środku wrak,
Jak dawno koszmary zastąpiły sny,
Jak dawno życie straciło swój smak.
Krew, krew i łzy,
Nie jestem człowiekiem a chodzącą śmiercią,
Stąpam wśród śmiertelnego świata wrzosy i bzy,
Przyglądam się mym wspomnieniom niczym wyblakłym zdjęciom.
Krew, krew i łzy,
Dawnego życia już nie pamiętam prawie,
Jak bardzo pragnę by znowu żyć,
By znów obracać się w weselnej wrzawie.
Krew, krew i łzy,
I tylko maska, którą co dzień noszę,
Noszę ją tylko po to by,
Nikt nie zobaczył tego, co najgorsze.
Krew, krew i łzy,
Samotność, ból, płonę w cierpieniach,
Może ratunkiem będziesz ty,
Tylko, że ciebie tutaj nie ma…
kwiecień 2016
wytrych.eu
27
Wezwanie
Wezwanie
Adam Drożyński
Co noc patrzę w gwiazdy
Szukając najmniejszego choć śladu zawahania
Wojsko niebieskie stoi w równym szeregu
F wymachuje laską długą jak cały wszechświat
Nocą nie widać szarobłękitnych mundurów
Tylko światło odbijające się od wypolerowanych butów
Także i wiatr nienagannie wypełnia swoje obowiązki
W jedną stronę niesie rozkazy
zimne jak stal donośne jak huk wystrzałów suche
W drugą pieśni o czynach bohaterów
i płacz.
Na koniec czas
Co rok bez wytchnienia niweczy zamiary głupców
Niepostrzeżony.
Rdzewieją mundurowe guziki, pagony utrwala warstwa kurzu
zboża znów rosną na pobojowiskach
Słowem – jestem niepotrzebny
I zwodzą mnie bębny, bez ustanku pobrzmiewające
dawnym rytmem spod skóry.
Lecz przecież jest coś jeszcze
Ramiona rozpostarte ponad nieboskłonem
I koperta z wezwaniem na dnie szuflady
A ponad to już nic.
kwiecień 2016
wytrych.eu
28
Brzydcy ludzie
Brzydcy ludzie
Fryderyka Murawska
kwiecień 2016
wytrych.eu
29
Bykon 2016
źródło 10: mmo24.pl
Bykon 2016
Anna Chmura
Jednak dzięki organizatorom Bykonu, bydgoscy
fantastycy nie muszą już czuć się pokrzywdzeni.
Dzięki chociażby Klubowi Fantastyki MASKON,
Klubowi
Miłośników
Kultury
Japońskiej
"Kitsune", Bydgoskiej Grupie Larpowej, czy też
Centrum Gier Pegaz konwent cieszył się dużym
zróżnicowaniem. I za całą jego organizację
twórcom należą się brawa. Bo wbrew pozorom i
obawom wypadł lepiej, niż można by
oczekiwać.
19 marca o godzinie 13:00 w Zespole Szkół
Medycznych na Swarzewskiego 10 rozpoczął
się pierwszy bydgoski konwent multifandomowy.
Była to impreza o specyficznych ramach
czasowych
standardowo
konwenty
rozpoczynają się w piątek, zaś kończą w Idąc na ten konwent jako zwykły szary uczestnik
niedzielę – trwała przez ciągłe 24 godziny. nie miałam zbyt wysokich oczekiwań. Ot,
Wzięło w niej udział ok. pół tysiąca uczestników. pierwsza edycja, po której można się
sporej
liczby
technicznych
W ramach szybkiego wyjaśnienia dla osób spodziewać
Z
miłym
zaskoczeniem
niezaznajomionych z tematem - konwent jest to niedociągnięć.
zjazd fanów fantastyki, gier fabularnych, mangi stwierdzam, że zauważyłam ich niewiele.
i anime,
komiksu.
Na
skalę
krajową Jednym co mogę wytknąć jest wolno
sztandarowym polskim przykładem może być posuwająca się kolejka (co oczywiście da się
poznański Pyrkon (który odbył się niedawno bo wybaczyć czekając w miłym towarzystwie innych
8-10 kwietnia), zaś w naszym województwie konwentowiczów) czy też brak od początku
głośnym
wydarzeniem
jest
toruński wywieszonej przy szatniach informacji że będą
one nieczynne w godzinach od 23 do 7. Jednak
Copernicon.
jak
zawsze
pomocni
gżdacze
znajdą
I w ten oto sposób nie możemy nie zwrócić
rozwiązanie również na takie niedogodności.
uwagi na pytanie, które mogło się zrodzić w
głowie dumnego obywatela miasta Bydgoszczy : Program oferował dużą różnorodność, z której
"Dlaczego Toruń* ma konwent, a my nie?" na drodze selekcji udało mi się przygotować
kwiecień 2016
wytrych.eu
30
Bykon 2016
swój grafik idealny. Idealne rzeczy często
okazują się jednak nie być tak doskonałe, jak się
tego oczekiwało. I tak też się stało w tym
przypadku. Początkowo miałam zamiar udać się
głównie na prelekcje (których liczba z przyczyn
oczywistych była spora) poświęcone Star Wars.
Po
pierwszym
jednak
wykładzie
poprowadzonym
przez
Tomasza
"Vali"
Kwarcińskiego
i
Mariusza
"Kaczoki"
Kapczyńskiego, pozostałam na bloku larpowym i
spędziłam tam
w przykładnie larpowej
atmosferze większą część konwentu. LARP (z
ang.live action role-playing) jest to pewnego
rodzaju
gra,
podobna
do
teatru
improwizowanego, w której to dany gracz wciela
się w wskazaną przez Mistrza Gry (MG) postać i
próbuje osiągnąć cele wskazane na karcie
postaci. Współgraczom i MG dziękuję za mile
spędzony czas. Zaś wszystkich tych, którzy
jeszcze nie rozpoczęli przygody z larpem
zachęcam, bo naprawdę warto. A taki
larp konwentowy jest dobrym punktem wyjścia także przełamywania się w kontaktach z innymi
ludźmi.
Nie zamierzam opisać całego konwentu. Nie
zamierzam również stwierdzać, że nie da się
tego zrobić, choć dokonanie tego nie dość, że
byłoby trudne i mozolne z przyczyn podanych w
dalszej części artykułu, to w dodatku zbędne.
Nawet najlepszy najbardziej szczegółowy opis,
nie oddałby wam tej właściwej atmosfery
konwentu, a najprawdopodobniej uśpiłby was
swą przytłaczającą ilością tekstu. I w takich
momentach zwyczajowo mówi się, że: "To
powinno się po prostu zobaczyć."
punktowym, tak jak w przypadku chociażby
koncertu, gdzie cała uwaga uczestników skupia
się na scenie i na danym twórcy. Dodatkowo
zazwyczaj wybieramy się na koncert lubianego
przez siebie wykonawcy, więc jest to także
kolejnym
czynnikiem
centralizującym
i
selekcjonującym percepcję odbiorcy. Zaś istota
konwentu przebiega raczej liniowo. Jest to ciąg
równoległych linii o różnych barwach. Każda z
tych linii to pewien blok programowy, który
odbywa się w sposób ciągły przez cały czas
trwania konwentu. W tym samym czasie nie
możesz wziąć udziału w obu blokach, chociaż
bierzesz udział w całym konwencie niezależnie
od tego który z nich wybierzesz. Możesz jednak
między nimi cały czas się przemieszczać, co
pozwala ci na nieograniczanie się do jednej
tematyki (choć oczywiście ogranicznikiem jest
ogólna tematyka konwentu i to czy jest on w
jakiś sposób wyspecjalizowany, czy też
multifandomowy).
Dlatego by dokładnie opisać całość, ze
wszystkimi szczegółami, zaangażować trzeba by
w to całą grupę osób.
W ramach podsumowania, chciałabym polecić
wszystkim zainteresowanym udanie się na
przyszłoroczną edycję Bykonu, jako że twórcy
na razie nieśmiało wybiegając w przyszłość
mają nadzieję takową zorganizować.
*Bydgoszcz,
Toruń
Stereotypy included.
dwa
bratanki...
Zamierzam za to zaryzykować stwierdzenie, iż w
naszej szkole spora część uczniów interesuje
się fantastyką, uczestniczy w konwentach, czy
też być może należy do jednej z wspomnianych
wcześniej ugrupowań. I śmiało mogę stwierdzić,
że me założenia nie są bezpodstawne, jako że
chociażby właśnie na Bykonie dane mi było
ujrzeć parę znajomych twarzy. I kto wie, czy
liczba tych osób nie wzrośnie za rok?
Zaryzykuję także przedstawienie wam pewnego
uzasadnienia, które mam nadzieję obroni mnie
przed zarzutami, że to z lenistwa nie opisuje
wam całości konwentu.
W tym celu posłużę się być może trochę
dziwnym porównaniem i jeszcze dziwniejszą
ilustracją. Konwent nie jest wydarzeniem
kwiecień 2016
wytrych.eu
31
Relacja z festiwalu "Przeczytani"
Relacja z festiwalu
"Przeczytani"
„Za Piecem”. Czytaliśmy wybrane fragmenty
opowiadań twórczości Milana Kundery –
czeskiego
pisarza.
Z
wielką
pasją
i
zaciekawieniem słuchaliśmy licznych anegdot
pana Bieńczyka, który w swoim potoku refleksji
doszedł do wniosku, że prawdziwego piękna
Jonasz Kołecki
winno się szukać w rzeczach małych, dostrzegać
Za nami już trzecia edycja Festiwalu Literatury szczegóły i ważyć gesty, ponieważ każdy coś
,,Przeczytani” organizowanego przez uczniów znaczy.
naszej szkoły, któremu przewodniczyli pani Anna Następnego dnia znowu zawitaliśmy do Galerii
Nakielska-Kowalska i pan Michał Tabaczyński. Wspólnej na spotkanie z poetą Jakubem
Tematyka spotkań była ściśle związana z tytułem Ekierem, które prowadziły Alicja Mrozińska i
tegorocznej edycji - ,,Pytaj o Polskę i resztę Magdalena Leszczyńska. Ponieważ pan Ekier
świata”. Dni 15-18 marca były pełne wiedzy ale poza pisaniem wierszy zajmuje się również ich
nie zabrakło również licznych kontrowersji.
tłumaczeniem, zwrócił uwagę na komplikacje
Spotkaniem otwierającym festiwal było spotkanie związane z połączeniem tych dwóch czynności.
w Galerii Wspólnej z zaprzyjaźnionym z nami Największym problemem jest fakt, że przy długim
profesorem,
doktorem
habilitowanym opracowywaniu cudzej poezji i jej przekładzie,
Przemysławem
Czaplińskim
oraz
Jerzym możemy nieświadomie przejmować styl pisarza.
Sosnowskim,
poprowadzone
przez Dlatego powinno się solidnie oddzielać postanie
Weronikę Najmowicz oraz Jakuba Misuna. Celem od tłumaczenia, by nie utracić indywidualizmu.
dyskusji było poszukiwanie „Lalki” XXI wieku. Jakiś czas później ponownie spotkaliśmy się z
Goście wymieniali swoje poglądy w oparciu o panem Bieńczykiem. Spotkanie zostało ponownie
tezę, iż literatura nie jest w stanie w pełni oddać poprowadzone przez Magdę Jamiołkowską i
rzeczywistości. Powieść realistyczna nie istnieje, Juliannę Błaszczyk. Tym razem jednak skupiły się
ponieważ nie jesteśmy w stanie nazbierać tyle one na twórczości Marka Bieńczyka. Opowiadał o
informacji, by przerysować obraz społeczeństwa swojej książce „Jabłko Olgi, stopy Dawida”.
w każdym calu, nie posiadamy dostatecznej Oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie zasypał
wiedzy i nigdy nie uda nam się osiągnąć prawdy nas kolejną garścią anegdot. Ale jedna była
absolutnej, która w odczuciu pana Czaplińskiego szczególnie ciekawa. Mianowicie doszedł do
nie istnieje. Mimo to literatura potrafi silnie wniosku, że kreując bohatera fikcyjnego, tchnął w
oddziaływać na człowieka i sprawić, że on sam niego życie nadając mu jednocześnie rangi istoty
utożsamia się z bohaterem powieści.
rzeczywistej, przez co czytelnicy czytając jego
W sali Biblioteki Miejskiej odbyło się spotkanie z książki, balansują na cienkiej granicy fikcji i
dość trudną i bliżej niesklasyfikowaną pisarką realności.
Magdaleną
Tuli.
Pytania
zadawali
jej Zdecydowanie największe spotkanie odbyło się w
Karol Hanuszek i Ola Majchrzak. Pytali głównie o Miejskim Centrum Kultury. Mariusz Szczygieł, z
jej warsztat pisarski i inspiracje. Jak sama którym rozmawiały Rozalia Pranczk, Dominika
twierdzi, jej główną inspiracją jest po prostu życie. Czyżewska i Weronika Szwebs okazał się
Skupia
się
szczególnie
na
relacjach ciekawą i kontrowersyjną osoba. Już na samym
międzyludzkich i wewnętrznych przeżyciach. Jej początku zapytany o jego stosunek do młodzieży
głównym obiektem fascynacji jest śmierć i chaos. odpowiedział , że jej nie lubi, ponieważ nie czyta
Dla przykładu przytoczyła fragment ze swojej książek. Moim skromnym zdaniem było to
powieści „Szum”, w której w sposób groteskowy wyjątkowo nietaktowne, mówić coś takiego na
opisała rozmowę telefoniczną bohaterki ze festiwalu
literackim ogranizowanym przez
zmarłą matką. Bardzo wiele czasu poświęciła ona uczniów, którzy uwaga, uwaga.... czytają. Ale to
w swojej twórczości tematowi przebaczania. Dla tylko moje zdanie. Pan Szczygieł uważa również,
pani Tuli jest to najważniejsza i najtrudniejsza że demoralizuje młodzież, ale ja w zasadzie nie
sztuka, której uczymy się całe życie.
wiem na czym ta demoralizacja ma polegać.
Pierwszy
dzień
festiwalu
zamknęliśmy Poza tym dowiedzieliśmy się co nieco o tym, jak
spotkaniem z Markiem Bieńczykiem w cudownej, wygląda praca reportera i jego warsztat
pełnej finezji i romantyzmu przestrzeni restauracji reporterski. Mariusz Szczygieł zadając pytania,
kwiecień 2016
wytrych.eu
32
Relacja z festiwalu "Przeczytani"
budując reportaż, stara się odpowiedzieć na
pytania, które on zadaje często sam sobie.
Opowiedział nam również o tym jak zaczęło się
jego obcowanie z pisarstwem. A zaczęło się tak ,
że po prostu pisał wypracowania kolegom za
pieniądze. Udzielił nam paru rad dotyczących
pisania reportaży i uczył jak podchodzić do ludzi,
by dowiedzieć się jak najwięcej. Szczególnie
wyodrębnił trzy, kluczowe zasady: nie oceniać,
nie kłamać, nie krzywdzić.
zasady. Kiedy otrzymali odpowiedź, zrobili nam
zdjęcie do gazety. Zespołom dawaliśmy zagadki
z zakresu literatury. Gdy dostali zagadki od
wszystkim grzyboagentów, szli na miejsce mety,
gdzie czekał na nich poczęstunek i liczne
nagrody.
Później u nas w szkole miała miejsce inauguracja
otwarcia bydgoskiej filli Uniwersytetu Murri im.
Franza Kafki połączona z wykładem doktora
habilitowanego Adama Lipszyca. Przerabialiśmy
Pierwsze czwartkowe spotkanie stanowiło małą twórczość Kafki i rozmawialiśmy na temat idei i
odskocznię od literackich podróży. Gościliśmy celu
kształcenia
poza
systemem
Pawła Janczarskiego – podróżnika, któremu do uniwersyteckim.
zaliczenia Korony Ziemii brakuje tylko ( i w
Ostatnim spotkaniem kończącym festiwal było
zasadzie aż ) Mount Everest. Przygotował dla
spotkanie ponownie w Galerii Wspólnej z panią
nas prezentacje, w której ujął liczne zdjęcia oraz
Angeliką Kuźniak, które prowadziłem razem z
filmiki obrazujące życie na szlaku górskim i nie
Julią
Połczyńską.
Specjalizująca
się
w
tylko, opowiadając jednocześnie o swoich
biografiach i reportażach polska pisarka
przeżyciach, wprowadzając nas w atmosferę
przybliżyła nam swój warsztat pisarski: jak
iście „kolosową”. Pan Janczarski twierdzi,
wygląda zbieranie materiałów oraz trudności z
że najwazniejsze przy zdobywaniu szczytów
tym związane. Zapytana o to jak dobiera osoby
wcale nie są umiejętności wsponaczkowe, lecz
do spisania ich biografii, powiedziała, że wybiera
możliwości naszego organizmu i rzecz jasna
te, w których życiorys będzie mogła wlać część
kwestie finansowe. Przyniósł również sprzęt
siebie. Dla pani Kuźniak pisanie jest oczywiście
alpinistyczny byśmy mogli obejrzeć go z bliska.
pasją i zawodem, ale stwierdziła, że nie można
Wieczorem mieliśmy okazję poznać jednego z pisać i tego nie lubić.
czołowych, polskich pisarzy kryminałów – Marka
Cóż, nie wszystko w trakcie festiwalu poszło
Krajewskiego, z którym rozmawiali: Ewa
zgodnie z planem, ale mimo to udało się
Tokarewicz i Mateusz Kozielewicz. Niezwykle
zrealizować wszystkie spotkania. Organizowanie
ciekawe spotkanie z niezwykle ciekawym
takiego przedsięwzięcia ma oczywiście wiele
człowiekiem. Patos jakiego nadał swoim
zalet. Według mnie jedną z ważniejszych jest
odpowiedziom i pasja, z którą się wypowiadał
przede wszystkim poznanie zapraszanych gości,
sprawiły, że spotkanie nie nużyło w ogóle.
nabieranie znajomości, kontaktów. Oczywiście
Według
mnie
najciekawszym
momentem
dochodzą do tego udane próby przełamywania
spotkania były jego dewagacje na temat kreacji
wewnętrznych barier, które każdy z nas gdzieś
bohatera powieści. Aby nasz bohater był
tam posiada: stres, trema, strach przed
intrygujący i realistyczny, musimy go lubić, a
publicznością. Ale co jest pewne to na pewno to,
nawet bardziej lub mniej się z nim utożsamiać. To
że w życiu ten festiwal nie doszedłby do skutku,
pomaga
w
ułożeniu
ciekawej opowiesci.
gdyby nie genialne przewodnictwo pani
Zapytany o to, czy istnieje dla niego jakiś temat
Nakielskiej i pana Tabaczyńskiego oraz wkład i
tabu , którego nie poruszy w swojej twórczości,
poświęcenie uczniów, którzy zawsze starali się
odpowiedział, że najwazniejsze jest to, by
sobie pomagać i solidaryzować, by sprawnie
zainteresować czytelnika i mnieć z nim dobre
działać i realizować cele związane z festiwalem
relacje.
jak dobrze zgrana paczka.
Ostatni dzień festiwalu rozpoczęła Gra Miejska
„Grzybobranie”, którą wymyślili Wiktor Gruszka
razem z Ewą Tokarewicz. Sześć zespołów
poszukiwało
porozstawianych
w
różnych
miejscach
w
centrum
Bydgoszczy
„grzyboagentów” ( tak byłem jednym z nich ). Gdy
szliśmy na swoje stanowiska, dopadła nas
Gazeta Wyborcza, wypytując o koncepcję gry i jej
kwiecień 2016
wytrych.eu
33