Echo Pomorza
Transkrypt
Echo Pomorza
EGZEMPLARZ BEZPŁATNY www.stokam.pl MARZEC 2014 NR 10/40 Jarosław wałęsa Jeden z najlepszych Posłów do Parlamentu Europejskiego kandyduje z numerem ISSN 2081-0970 10 fot. Urząd Marszałkowski Wiesław byczkowski, WICEMARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA POMORSKIEGO, O ROZWOJU POMORZA s. 7 Wiesław Byczkowski, Wicemarszałek Województwa Pomorskiego Jarosław Wałęsa, Poseł do Parlamentu Europejskiego Uczestnicy konkursu „Odkrywamy talenty na Pomorzu” REKLAMA Salon meblowy „Patex” Tczew, godz. otwarcia: pon.–pt. 10–18, sob. 10-14 ul. Jagiellońska 55, tel. 58 777 18 71 e-mail: [email protected] ul. Rybacka 7 (Starówka) tel. 58 531 28 12 DOGODNE RATY Wyroby z Granitu i Marmuru, posadzki, schody, parapety, kominki, nagrobki, grobowce przyjdź z „Echem Pomorza” lub zadzwoń do firmy, a otrzymasz rabat 10% na usługi www.stokam.pl 83-210 Subkowy, ul. Wybickiego 8, tel. 517 709 121 lub 512 540 118 fot. Z. Milaszewski „odkrywamy talenty na pomorzu” s. 8 i 9 R E K LAMA 2 MARZEC 2014 Od redakcjI Wydawca: Centrum Kultury i Sportu Sp. z o.o., ul. Rajska 6, 80-850 Gdańsk e-mail: [email protected] Zespół redakcyjny: e-mail: [email protected] Marketing: e-mail: [email protected] Nakład 10 tysięcy egzemplarzy NR 10/40 Biuro Rachunkowe MEDIATOR Sp. z o.o. Celem naszej firmy jest profesjonalna obsługa księgowa podmiotów gospodarczych. Gwarantujemy naszym klientom profesjonalizm, bezpieczeństwo informacji, fachowość oraz rzetelne wykonywanie powierzonych nam obowiązków. Posiadamy uprawnienia Ministra Finansów w zakresie usługowego prowadzenia ksiąg rachunkowych. Oprócz obsługi księgowej firmy oferujemy: • Reprezentowanie klienta przed Urzędem Skarbowym i ZUS w oparciu o udzielone pełnomocnictwo. • Pomoc w zakresie rejestracji działalności gospodarczej oraz spółek. • Możliwość odbioru dokumentów z siedziby klienta. Zgodnie z obowiązującymi przepisami jesteśmy ubezpieczeni od odpowiedzialności cywilnej związanej ze świadczonymi usługami rachunkowo-księgowymi, co zapewnia pełne bezpieczeństwo korzystania z naszych usług. Kontakt MEDIATOR Sp. z o.o. ul. Jaśkowa Dolina 114, 80-286 Gdańsk filia: ul. Słowackiego 5/1, 83-110 Tczew NIP 9571037981, REGON 221023808, KRS 0000356955 telefon: 58 531-33-75 kom.: 696-873-973; 604-998-294 mail: [email protected]; [email protected] Zapraszamy do współpracy Informacja dla Klientów Zakład Wodociągów i Kanalizacji sp. z o.o. w Tczewie informuje Szanownych Klientów, że na mocy Uchwały nr XLI/335/2014 Rady Miejskiej w Tczewie z dnia 27 lutego 2014 roku wchodzą w życie z dniem 01 kwietnia 2014 roku nowe taryfy dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków. Poniższa tabela przedstawia taryfy dla poszczególnych grup Odbiorców. Wysokość cen za 1 m3 wody oraz opłat stałych: Stawki opłat za przekroczenie warunków wprowadzenia ścieków przemysłowych do urządzeń kanalizacyjnych Wysokość cen za 1 m3 wody oraz opłat stałych (w zł netto) Stawki opłat za przekroczenie warunków wprowa- Wysokość opłat dzenia ścieków przemysłowych do urządzeń kanalizacyjnych 1. Gospodarstwo domowe i sfera produkcji niematerialnej 2,86 zł/m3 1. ChZT 2. Przemysł spożywczy 3,79 zł/m 2. BZT5 3,77 zł/kgO2 3. Sfera produkcji materialnej 4,07 zł/m3 3. Azot ogólny 20,84 zł/kgN 4. Fosfor ogólny 138,80 zł/kgP 5. Zawiesiny ogólne 3,30 zł/kg 3 2. Stała opłata abonamentowa na jednego odbiorcę na miesiąc - za gotowość qhnom ≤ 3,5 m /h 2,46 zł/odb./m-c - za gotowość qhnom > 3,5 m3/h < 20,0 m3/h 51,51 zł/odb./m-c 3 - za gotowość qhnom ≥ 20 m3 /h do w/w ceny netto należy doliczyć podatek vat, który wynosi 8% 177,45 zł/odb./m-c 1,70 zł/kg do w/w cen należy doliczyć podatek vat, który wynosi 8% Wysokość cen za 1m3 odprowadzonych ścieków Wysokość opłat za 1m3 ścieków (w zł netto) 1. Wszyscy odbiorcy usług 4,50 zł/m3 do w/w cen należy doliczyć podatek vat, który wynosi 8% Powyżej przedstawione taryfy obowiązują przez okres jednego roku tj. od dnia 01.04.2014 r. do dnia 31.03.2015 r. MARZEC 2014 3 NR 10/40 P O LIT Y K A POMORZE. OKOŁO 110 MŁODYCH OSÓB ROCZNIE ODWIEDZA BRUKSELĘ DZIĘKI PRACY JAROSŁAWA WAŁĘSY fot. Materiały prasowe Szanse dla młodych w Europarlamencie. Konkursy, staże i praktyki To jak postrzegamy instytucje polskie i europejskie, jak funkcjonuje współczesna polityka, zależy w głównej mierze od tego, ile o tym wszystkim wiemy. Dla uczniów i studentów sposobem, by zdobyć wiedzę i doświadczenie na tym polu jest współpraca z biurami poselskimi. Jednymi z nich, które organizują staże, spotkania, wizyty studyjne, a także wspierają lokalne szkoły i uczelnie w organizowaniu konkursów, spotkań z ekspertami i politykami są biura poselskie europosła Jarosława Wałesy. Spotkania z uczniami, przedstawicielami placówek edukacyjnych i uczelni są okazją do prezentowania projektów unijnych, z których można korzystać. Jest na nich czas, by podyskutować o sprawach związanych z polityką krajową i zagraniczną. Rocznie ok. 110 laureatów konkursów wiedzy o tematyce europejskiej i obywatelskiej ma możliwość odwiedzenia Parlamentu Europejskiego podczas wyjazdów organizowanych przez Jarosława Wałęsę. Stażyści typowani są przez różne organizacje, ale przeważają osoby z Pomorza. Dużą ich część stanowią praktykanci europosła – zwycięzcy corocznego konkursu „Staże Brukselskie” organizowanego z Uniwersytetem Gdańskim, którzy przyjeżdżają na płatny trzymiesięczny program. Błysnąć wiedzą Jarosław Wałęsa jest organizatorem różnego rodzaju konkursów, jak również obejmuje patronaty honorowe nad wieloma istotnymi wydarzeniami często promującymi młode osoby („Odkrywamy Talenty na Pomorzu” – wyłania uzdolnione osoby na gruncie kultury); Ogólnopolska Olimpiada „Gwiezdny Krąg” – dla uczniów szkół ponadpodstawowych czy „Międzywojewódzki Konkurs Wiedzy Ekonomicznej” – skierowany do młodzieży niepełnosprawnej). – W regionie obejmuję patronaty nad konkursami wiedzy o Unii Europejskiej i opowiadam uczniom o mechanizmach działania Wspólnoty i jej instytucjach – mówi Jarosław Wałęsa, europoseł EPL. – W nagrodę za posiadaną wiedzę laureaci tych konkursów mogą przekonać się o tym na własne oczy. Korzystam co roku z możliwości zapraszania gości do Brukseli, by pokazać, jak Parlament Europejski funkcjonuje od kuchni. Dwa razy do roku przyjeżdżają na 3 dni do Brukseli laureaci eliminacji na poziomie szkół podstawowych, aż po ponadgimnazjalne W otwarciu Europejskiego Centrum Solidarności uczestniczyło wielu znanych polityków oraz uczelni. Ostatnio byli to zwycięzcy m.in. konkursów: „Demokracja – dodaj do ulubionych”, „Z polską polityką na Ty”, Ogólnopolska Olimpiada Gwiezdny Krąg” czy „Discover Europe”. Tworzenie projektów, nowe możliwości Biura Jarosława Wałęsy, zarówno w Brukseli, jak i w kraju, współpracują z Europejskim Centrum Solidarności. Dzięki temu udaje się przeprowadzić szereg inicjatyw, przybliżających ideę i zasady funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego. Owocem tego rodzaju przedsięwzięć są wspomniane wyżej zmagania w ramach „Demokracja – dodaj do ulubionych”, w ramach których młodzież ponadgimnazjalna spotyka się na dyskusjach panelowych i warsztatach. Projekt podejmuje tematykę współczesnych wyzwań demokracji, takich jak wolność słowa i odpowiedzialność za nią; migracje i wielokulturowość; kultura polityczna oraz aktywność wyborcza. Młodzież ma możliwość rozmowy z wy- bitnymi specjalistami w danej dziedzinie. Warsztaty pogłębiają zagadnienia poruszone w debatach. Clou stanowi wyłonienie najlepszego projektu obywatelskiego. Konkurs powstał we współpracy z Zespołem Szkół Ogólnokształcących nr 6 w Gdańsku. Częstymi gośćmi biura Jarosława Wałęsy w Brukseli są studenci z Pomorza. Do tej pory odbył się wyjazd studyjny Młodych Liderów, przedstawicieli samorządów studenckich największych publicznych uczelni z Trójmiasta do Parlamentu Europejskiego. Takie wyjazdy uświadamiają, jakie perspektywy na rozwój kariery zawodowej na arenie międzynarodowej, może dać współpraca z instytucjami europejskimi oraz firmami i organizacjami związanymi z tematyką międzynarodową. Także przedstawiciele samorządów oraz dziennikarze mogą skorzystać z odwiedzin biura Jarosława Wałęsy w Brukseli, by zapoznać się bliżej z potrzebami i dowiedzieć się, jakie środki finansowe przeznaczone są na rozwój regionów miejskich i wiejskich. Jerzy Buzek – „Solidarność” przekracza granice Współpraca posła Wałęsy przyczyniła się do otwarcia placówki Europejskiego Centrum Solidarności w Brukseli. Ideą było przypominanie mieszkańcom Unii, jak w minionych latach wspomagali oni zniewolone komunizmem kraje bloku wschodniego. – ECS pomoże nam patrzeć w przyszłość. Chcemy ją budować w oparciu o tę najszlachetniejszą z ludzkich wartości; chcemy, by przekraczała ona geograficzne granice i docierała do wszystkich tych, którzy w nią wierzą – na Białorusi, Ukrainie czy w Północnej Afryce – przypomniał Jerzy Buzek, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego podczas otwarcia ECS w Brukseli wspólnie z Jarosławem Wałęsą. – Każdy, kto staje w obronie fundamentalnych praw człowieka, musi odczuć, że może liczyć na naszą solidarność. Esplanada przed Parlamentem Europejskim nosi nazwę Solidarności 1980 pisanej „solidarycą”. To symbol zobowiązania, które wspólnie obraliśmy, by dalej promować, bronić MARZEC 2014 fot. Materiały prasowe P O LIT Y K A 4 NR 10/40 i pogłębiać solidarność. Aby wzmacniać Parlament Europejski jako jeszcze jedno Europejskie Centrum Solidarności. Tomm Do tej pory biura Jarosława Wałęsy uruchomiły szereg staży i praktyk dla studentów Uniwersytetu Gdańskiego zarówno w Brukseli, jak i w Gdańsku. – Stażystów wyłaniamy w ramach konkursu „Staże Brukselskie” – tłumaczy Magdalena Rymkiewicz z Biura posła Jarosława Wałęsy w Brukseli – Po wstępnej rekrutacji na wydziałach uczelni, z finalistami przeprowadzana jest rozmowa kwalifikacyjna. Laureat w nagrodę wyjeżdża na trzymiesięczny płatny staż do mojego biura w Parlamencie Europejskim w Brukseli. Jak co roku, zainteresowanie konkursem jest spore. Dodatkowo do mojego biura w Gdańsku zgłaszają się studenci w celu odbycia praktyk. Często jest ona obowiązkowym elementem edukacji studenckiej. Młodzi ludzie chętnie poszerzają wiedzę i kontakty. Ostatnio zachęcałem do wzięcia udziału w konkursie: Up2youth. „Pozwól przywódcom UE usłyszeć – Twoje polityczne propozycje!”, gdzie nagrodą jest sześciomiesięczny płatny staż oraz spotkania z unijnymi liderami w Dublinie. W ruch poszły wielkie posierpniowe długopisy Walka o wolność, prawa człowieka to wielka odpowiedzialność Europa ma dług wobec tych krajów O WOLNOŚCI, PRAWACH CZŁOWIEKA I ICH PRZESTRZEGANIU w sudanie oraz na kubie ROZMAWIAMY Z POSŁEM do PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO JAROSŁAWEM WAŁĘSĄ. E.P.: Na czym polega praca na rzecz ochrony praw człowieka w państwie upadłym, jakim jest Sudan, zwłaszcza w nowym państwie Sudanie Południowym, które musi być w zasadzie wybudowane od podstaw? J.W.: Najważniejsze to zrozumienie wrażliwości danego społeczeństwa. Praw człowieka najlepiej broni demokracja. Ale jak rozmawiać z człowiekiem o demokracji w kraju, który nie ma w tym żadnych historycznych doświadczeń. Wydaje mi się, że Europa ma pewien dług wynikający z jej historycznego rozwoju, rozwoju kosztem kolonizowanych regionów świata. Wielokrotnie to państwa europejskie tłumiły tam zrywy niepodległościowe i niszczyły relacje społeczne. Ten czas się na szczęście skończył, ale rany pozostały. Pomoc ekonomiczna jest niejednokrotnie elementarna, ale niewystarczająca. Bez wsparcia edukacyjnego wytworzenie pewnej świadomości jest procesem na wiele dekad. E.P.: W jaki sposób poseł angażuje się w obronę przestrzegania praw człowieka na Kubie? Czy po przejęciu władzy przez Raula Castro sytuacja na tym polu się poprawiła? Czy Kuba bardziej otwiera się na świat? J.W.: Jestem szefem nieformalnej grupy „Przyjaciele wolnej Kuby”. W ramach jej funkcjonowania organizujemy spotkania i konferencje z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego na Kubie. Moim gościem w Parlamencie Europejskim był m.in. Guillermo Farińas i reprezentantki organizacji Kobiety w Bieli – laureaci nagrody Sacharowa. Aktualnie zbieram podpisy pod deklaracją pisemną w sprawie śledztwa dotyczącego wypadku samochodowego, w którym zginął Oswaldo Payá. Mam nadzieję, że stanie się ona oficjalną deklaracją Parlamentu Europejskiego. Pod wieloma względami przejęcie władzy przez Raula Castro pogorszyło sytuację na Kubie, ale z drugiej strony można odnieść wrażenie, że społeczeństwo na Kubie jest gotowe na zmiany. Czerpiąc z naszego polskiego doświadczenia, przy każdej rozmowie z moimi kubańskimi przyjaciółmi podkreślam, że walka o wolność to wielka odpowiedzialność. E.P.: Czy działania tego typu w takich państwach jak Kuba czy Sudan mogą przyczynić się do real- nej poprawy sytuacji? Czy raczej jest to pomoc obliczona na zwrócenie uwagi Unii i społeczności międzynarodowej? J.W.: To, że taka pomoc jest potrzebna jest bezsprzeczne. Bez wsparcia milionów ludzi na całym świecie polska Solidarność by nie przetrwała. Częste wizyty przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego z tych krajów i ich prośby świadczą o tym, że każde wsparcie jest potrzebne. E.P.: Dziękuję Panu za rozmowę i życzę wielu udanych działań sprzyjających zrozumieniu w krajach niedemokratycznych, jak ważna jest demokracja i przestrzeganie elementarnych praw człowieka. MARZEC 2014 NR 10/40 5 R E G IO N kocie oczy i wielkie serca fot. Redakcja Jedni przygarniają bezdomne zwierzęta, a drudzy się znęcają. W miastach bezdomne zwierzaki nie mają łatwego życia. Przyjrzeliśmy się, jak poradziły sobie ostatniej zimy. Okazało się, że była ona dla nich łagodna. Mimo to np. w Malborku i tak dużo kotów nie przetrwało z powodu zimna. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o ludziach, którzy niejednokrotnie obchodzą się z czworonogami okrutnie i nierozumnie. Miłośnicy zwierząt stawiali styropianowe budki, ale nierzadko były one niszczone, jak przy jednej z plebani w Tczewie. Zamykaliśmy też klatki schodowe, drzwi i okna piwnic... Kot może przetrzymać nawet temperaturę -30 stopni C, jednak musi mieć też bezpieczne miejsce, by nabrać sił. Zwierzęta to nie przedmioty Sami sobie szkodzą... Pasja pomagania bierze się oczywiście z jej charakteru, ale również z faktu, że kiedyś pracowała w łódzkim zoo jako wolontariuszka. Odchowywała ptactwo np. porzucone przez matkę papużki. Karmiła je. Czasem czyściła klatki. Do Tczewa trafiła w 1980 r. Najpierw było mieszkanie na Wąskiej, potem gdzie indziej i w końcu przyszedł czas na blok na Suchostrzygach. Gdyby nie Pani Ewa, zimowy los bezpańskich kotów byłby jeszcze smutniejszy „Małego czarnego” znalazła potrąconego przez samochód. W ogóle nie chodził. Pewnie padłby tam... – Zastanawiam się jak to się stało? W Tczewie tej zimy znalazłam pobitego dorosłego kota. Ktoś musiał go złapać i specjalnie bić pięścią w głowę. Denerwują mnie pijacy bezmyślnie wyładowujący się na zwierzętach. Jak tak się zachowują, to potem trudno się dziwić, że w taki sam sposób traktują innych: bezdomnych albo swoje żony i dzieci... Takim zachowaniem ludzie sami robią sobie szkodę. Gdyby nie „kocie łowy”, to miasto, inne zresztą także – zamieniłyby się w szczurowiska. Na tczewskich osiedlach: Garnuszewskiego, Suchostrzygach, Starym i Nowym Mieście i tak jest dużo „szczurzych towarzyszy”. Sztum i Kwidzyn bez schroniska W Kwidzynie i Sztumie nie ma schroniska. Trzeba korzystać z umów z miastami, które mają takie placówki. Z kolei Malbork korzysta z zasięgu tczewskiej placówki. Stowarzyszenie „Reks”, działa w Malborku od 2007 r. W lutym dom tymczasowy „Reksa” przyjął 12 szczeniaków i 4 dorosłe psy. – Wielu mieszkańców jest nieodpowiedzialnych i wypuszcza swoje psy na całe dnie – zauważa Krystyna Panek, prezes Stowarzyszenia „Reks”. – Jakiś czas temu do naszego domu tymczasowego straż miejska przywiozła dwa potrącone przez samochód psy i jeszcze jednego bezdomnego – mówi Krystyna Panek. – Podczas takiego wypadku mogą ucierpieć także ludzie. – W sumie dzięki „Reksowi” 88 psów znalazło domy. Udało się też przekazać do adopcji 109 kotów. Przez 4 lata wysterylizowaliśmy ich 800–900. W Malborku kiedyś znalazłam kotkę tak pobitą, że trzeba było jej amputować nogę. Innym razem na ul. Rolniczej właściciel szczuł dużym psem kotkę, która akurat była 3 dni po sterylizacji. Chyba coś jest w naszej polskiej mentalności, że szczególnie znęcamy się nad kotami. Parę lat temu w większości bloków w Sztumie zakazano dokarmiania kotów. Wyłapywano je. Wkrótce widok bezczelnego szczura przechadzającego między śmietnikami nie należał do rzadkości. Gdy koty wróciły, populacja szczurów się unormowała, ale przedtem było ich dużo więcej. – Ostatnio nasze władze bardziej przywiązują wagę do błąkających się po mieście mruczków – przyznaje pani Maria, mieszkanka Sztumu. – Finansują sterylizację. Koty są też wywożone w marcu podczas akcji bezpłatnej sterylizacji, którą przeprowadzają trzy przychodnie weterynaryjne w Malborku. Wiele osób, tam gdzie mieszkam, dokarmia koty nawet przez cały rok. Nie wiem, czy to jest takie dobre, bo wówczas nie ma naturalnej selekcji. Ale z drugiej strony, całkowity zakaz nie ma sensu. Wolę, jak chodzą koty niż szczury. Rozumiem jednak sąsiadów, którym to się nie podoba. Pani Maria sama przygarnęła trzy koty. Kocha te futrzaki za ich indywidualne charaktery. Paza tym potrafią odwdzięczyć się za opiekę, cudownie mruczą i łowią myszy. Tomm fot. Redakcja Pani Ewa z jednego z bloków suchostrzyckiego osiedla w Tczewie nie należy do osób, które specjalnie narzekają na nadmiar gotówki. Mimo to od lat systematycznie z dużym zaangażowaniem poświęca się, pomagając bezpańskim kotom. Przez otoczenie jest to różnie odbierane. Jedni popierają i pomagają, drudzy przeciwnie – szykanują, robią na złość. Odwiedzamy ją w małym mieszkanku, wokół kilka kocich oczu zerka ciekawie, majstrując przy mojej torbie... – Ten piękny czarny to Kitaj. Serce mi się krajało, gdy zobaczyłam, że został wyrzucony z samochodu prosto z worka na osiedle. Ech... ludzie najpierw udomowią, oswoją, a potem pozbywają się jak jakiegoś przedmiotu! A zwierzę, zwłaszcza takie jak kot, przecież czuje! Przez parę miesięcy był wystraszony. Teraz jest trochę spokojniejszy. Wykastrowałam go. Jest zadbany, czysty i nabiera sił. Staram się dbać o sterylizację bezpańskich kotów. Po co mnożyć nieszczęścia? Potem tylko pełno pęta się tych biedaków. A co niektórzy, mniej rozgarnięci sobie używają. A to nacisną pedał gazu, by przejechać nieboraka albo pobiją bez powodu... Nierzadko szczują psami – dla zabawy. Tego kociaka znalazłam z wybitymi zębami i prawie wybitym okiem. Koty uwielbiamy za ich indywidualne podejście do nas O SO BY 6 MARZEC 2014 NR 10/40 Paweł Koñjo Konnak czyli człowiek artystycznego renesansu! fot. Redakcja E.P.: Witam w imieniu załogi naszego pisma i na początek przyjmij gratulacje z okazji otrzymania Krzyża Wolności i Solidarności. Koñjo: Dziękuję serdecznie! To była w istocie piękna chwila. 27 listopada w warszawskiej siedzibie IPN zjawiłem się wraz z Krzyśkiem Skibą i Janym Waluszko, legendarnymi partyzantami Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego. Wraz z nami to piękne odznaczenie odbierało kilkunastu innych aktywistów podziemia wolnościowego lat 80. – był wśród nich nawet jeden zadeklarowany monarchista. E.P.: Słyszałem, że ostatnio piszesz o tych wydarzeniach książkę? Koñjo: – Najściślej to rozkręciłem się i piszę wiele książek. I to nie sam, gdyż pierwszą wielką publikację z tego „cyklu archeologicznego” napisaliśmy w 2010 roku jako Trzech Kaszubskich Tenorów – Krzysiek Skiba, Doktor Janiszewski z grupy Bielizna i ja jesteśmy autorami potężnej księgi pt. Artyści. Wariaci. Anarchiści. Opowieść o gdańskiej alternatywie lat 80. Tę wspaniałą encyklopedię trójmiejskiego podziemia wydali nam czujni mecenasi z nobliwego Narodowego Centrum Kultury – uznając, iż nasze osiągnięcia na niwie artystycznej są tak samo bezcenne dla Polski, jak twórczość Marii Konopnickiej i Władysława Stanisława Reymonta z jego nieśmiertelnymi Chłopami. E.P.: A o czym piszesz w Twoich innych książkach? Koñjo: Narodowe Centrum Kultury wydało mi jeszcze dwie energetyczne pozycje: Gangrena – mój punk rock song (2011) oraz promowany aktualnie Karnawał profuzji. W Gangrenie opisuję moje podziemne boje w ponurych latach stanu wojennego, gdy jako nastolatek organizowałem w Gdańsku pierwsze niezależne koncerty zespołów punk rockowych, wydawałem podziemny magazyn o nazwie „Gangrena – Tadży-Pao Młodzieży Wegetującej” oraz podróżowałem po ponurym komunistycznym baraku zwanym PRL w celu nakręcania wśród młodzieży alternatywnej tzw. sieci wymiany pozytywnej. E.P.: Jeżeli już uporałeś się ze swoim dziedzictwem podziemnych lat 80. to o czym opowiada Twoja najnowsza książka pt. Karnawał profuzji? Koñjo: W roku 2014 obchodzę miłą uroczystość 30-lecia aktywności artystycznej w wymiarze zarówno podziemnym, jak i estradowym. Narodowe Centrum Kultury chce mi wydać w związku z tym jeszcze jedną książkę pt. Księgowy tańczy, czyli opowieść o losach Koñja jako estradowca-wywrotowca przełomu wieków. Planuję także serię jubileuszowych imprez zorganizowanych wzdłuż i wszerz naszego mocarstwa oraz premierę aż dwóch filmów o dziejach Koñja i Totartu. Będzie się działo więc już dziś zapraszam wszystkich sympatycznych Czytelników na spotkanie z energetycznym, pięknym trzydziestoletnim Pawełkiem Konnakiem! E.P.: Powodzenia na urodzinach i dziękuję za rozmowę! E.P.: Za jakie zasługi otrzymałeś ten Krzyż? Koñjo: Krzyż otrzymałem jako współzałożyciel w roku 1986 podziemnej formacji artystycznej Totart, która wspierała RSA w jej licznych działaniach przeciw komunie. Wspólnie organizowaliśmy antysystemowe happeningi, akcje ulotkowe, wydawałem w niezależnym obiegu mnogą ilość pism prezentujących istotne formacje tzw. Trzeciego Obiegu w tym RSA i Pomarańczową Alternatywę. Totart w roku 1988 był także jednym z założycieli Międzymiastówki Anarchistycznej, której pierwszy zjazd, w październiku 1988 r. w Gdańsku, został rozbity przez ZOMO, SB i brygadę antyterrorystyczną. E.P.: Jakie masz plany na artystyczną przyszłość? Paweł Koñjo Konnak Koñjo: To opowieść o ludziach podziemia lat 80., takich jak Skiba, Tymon Tymański, Kazik, Dezerter czy ludzie Totartu, którzy usiłują odnaleźć się w pierwszych latach wolnej już Polski. Opisuję, jak w nowej, często niełatwej i artystom nieprzyjaznej rzeczywistości, staramy się realizować nasze młodzieńcze marzenia z burzliwych lat podziemia – o założeniu niezależnego klubu, wydawaniu swojej gazety, książek, płyt czy nawet o założeniu radia i stacji telewizyjnej. Karnawał profuzji to katalog naszych zwycięstw i klęsk w III RP jako kreatorów nowej wrażliwości, której jedną z wizualizacji był pierwszy w dziejach sarmackich mediów telewizyjny kabaret rockowy „Lalamido” nakręcany przez Koñja i Skibę. E.P.: Czy do dnia dzisiejszego coś przetrwało z tamtych bojów o lepszą rzeczywistość? Koñjo: Przetrwało zadziwiająco wiele, co pokazuje, że mimo niewielkich środków, byliśmy nad wyraz skuteczni w walce o nasze pragnienia. Jednymi z pomników naszego burzliwego karnawału początku lat 90. są m.in. Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia na ul. Jaskółczej 1, Galeria Wyspa mieszcząca się na terenach byłej Stoczni Gdańskiej, liczne aktywności Skiby, Doktora Janiszewskiego, zespoły sceny yassowej Tymona Tymańskiego jak chociażby słynne Kury i Miłość oraz moje multimedialne osiągnięcia. E.P.: Czym zaskoczy czytelników Twój Karnawał profuzji? Koñjo: Ta księga to 500 stron z setkami unikalnych zdjęć i grafik, pochodzących z legendarnych już dziś akcji realizowanych np. w naszym Klubie Inicjatyw Społecznych C14 w latach 1991–1993. To także bogate inserty – płyta DVD z moimi filmami opowiadającymi m.in. o Totarcie i wielkim festiwalu Gdańskie Dni Niezależnych z roku 1992, płyta CD z legendarnego koncertu Totart DDA w roku 1989 oraz galeria kultowych plakatów na akcje podziemia zlewnego. Po prostu jestem takim Wincentym Kadłubkiem naszego undergroundu. www.pomorskieckis.pl e-mail: [email protected] MARZEC 2014 NR 10/40 7 fot.Urząd Marszałkowski Wicemarszałek Województwa Pomorskiego Wiesław Byczkowski W.M.: Jak ocenia Pan obecny potencjał gospodarczy województwa pomorskiego? W.B.: Największą siłą rozwoju gospodarczego w województwie pomorskim jest oczywiście kapitał ludzki, który postrzegany jest jako kluczowa determinanta wysokiego tempa wzrostu i skracania dystansu rozwojowego do krajów wzorcowych. Mieszkańcy województwa pomorskiego są stosunkowo młodym społeczeństwem – odsetek ludności w wieku produkcyjnym wynosi 64,6%, a w wieku przedprodukcyjnym 20,8%. Ponadto, w prognozie demograficznej IBnGR do 2035 roku, liczba ludności w wieku produkcyjnym będzie zmniejszać się wolniej niż przeciętnie w całej Polsce. Oznacza to, że zarówno inwestorzy, jak i rodzimi przedsiębiorcy mają tu stały i łatwy dostęp do zasobów kapitału ludzkiego. Potencjalni pracodawcy mogą znaleźć na Pomorzu zarówno specjalistów z wyższym wykształceniem, jak i wykwalifikowaną kadrę robotniczą. Na Pomorzu funkcjonuje aż 28 szkół wyższych. Coraz więcej osób wykazuje się znajomością języków obcych. Kapitał ludzki stanowi także olbrzymie wyzwanie dla regionu. Ekonomiści różnych nurtów dość powszechnie stoją na stanowisku, iż wydatki na naukę oraz innowacyjność stanowią główną siłę rozwoju gospodarczego i społecznego. Niestety w naszym przypadku wydatki na badania i rozwój są wciąż zbyt niskie, a bez inwestowania w nowe technologie i szeroko rozumianą edukację oraz wspieranie innowacji, nie osiągniemy oczekiwanego rozwoju. W.M.: Co jest największym zagrożeniem dla rozwoju gospodarki Pomorza? W.B.: Pomorskie nie należy do kluczowych polskich regionów przyciągających duże inwestycje gospodarcze. Decydują o tym czynniki natury infrastrukturalnej, instytucjonalnej, wizerunkowej, jak też chłonność rynku, dostępność wykwalifikowanych pracowników, a także rosnąca konkurencja ze strony innych regionów i państw. Istotną barierą rozwojową regionu jest utrzymujący się niedostateczny poziom zatrudnienia mieszkańców. Przekłada się to na znaczną populację biernych zawodowo i wysoki poziom bezrobocia, w tym strukturalnego (zwłaszcza w powiatach nowodworskim, człuchowskim i sztumskim) oraz wciąż wyższy niż średnio w kraju odsetek osób korzystających ze świadczeń pomocy społecznej (głównie w powiatach wzdłuż granic województwa). Ponadto poziom regionalnych nakładów na B+R od lat kształtuje się poniżej średniej krajowej, zarówno w przeliczeniu na mieszkańca (6. pozycja w Polsce), jak i w relacji do PKB (9. miejsce). Także pomorskie szkolnictwo wyższe nie należy do czołówki krajowych „dostawców” wiedzy akademickiej, o czym świadczy m.in. brak istotnego wzrostu zainteresowania studiowaniem w regionie osób spo- za województwa i kraju (znaczna większość studentów ostatniego roku studiów pochodzi z województwa pomorskiego). Niska jest również internacjonalizacja szkół wyższych, zwłaszcza pod względem liczby studentów i naukowców zagranicznych. W perspektywie 2020 r. dodatkowo nałoży się na to blisko 25% spadek liczby ludności w wieku 19–24 lata, co sprawi, że pomorskie szkoły wyższe będą musiały konkurować o studentów z uczelniami krajowymi i zagranicznymi. Mamy świadomość ryzyka, ale mamy także wizję – nową Strategię Rozwoju Województwa Pomorskiego 2020, a także sześć regionalnych programów strategicznych, w których zaprojektowane zostały konkretne działania i przedsięwzięcia, mające doprowadzić do osiągnięcia nakreślonych w Strategii celów. W.M.: Czy Pana zdaniem w bilansie handlowym i przemysłowym nie ma zbyt niebezpiecznej przewagi kapitału niemieckiego i w ogóle zagranicznego? W.B.: Przede wszystkim pragnę powiedzieć, że niezmiernie ważne jest, abyśmy potrafili lokować, sprzedawać nasze produkty za granicą, co przekłada się bezpośrednio na wzrost obrotów i przychodów naszych firm. W tym kontekście Niemcy są naszym największym partnerem handlowym, do którego trafia około 25% naszego eksportu i skąd sprowadzamy około 21% towarów importowanych do Polski. Dodatkowo w obrocie z Niemcami mamy nadwyżkę handlową, co powinno cieszyć. Tak duży udział Niemiec nie jest szczególnym zaskoczeniem jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, iż Niemcy są największą gospodarką Unii Europejskiej, a jednocześnie naszym bliskim sąsiadem. Warto także odnotować, iż następuje dywersyfikacja naszych partnerów handlowych. Wzrasta eksport m.in. do Szwecji, Słowacji, Rosji, na Ukrainę, a także do Czech, Wielkiej Brytanii oraz Francji. Spadek eksportu odnotowano natomiast w obrotach z Holandią i Włochami. Z kolei więcej importowaliśmy ze Stanów Zjednoczonych, Chin, Wielkiej Brytanii oraz Belgii, mniej importowaliśmy z Rosji, Francji, Włoch, Holandii, Czech oraz Niemiec. W.M.: W 2006 r. firmy z 60 krajów zatrudniały ok. 63 tys. pracowników (ponad 72 proc. w przemyśle). Jak te dane prezentują się obecnie? Ta liczba już przed laty była duża... Czy obecnie nie nadszedł czas, by dla zagranicznych koncernów zacząć wprowadzać twardsze warunki działalności? Tzn. niekoniecznie już w specjalnych strefach ekonomicznych i na aż tak preferencyjnych warunkach... W zamian można by bardziej wspierać rozwój polskiego kapitału... W.B.: Wg danych GUS oraz Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, do 2013 roku skumulowana wartość inwestycji zagranicznych w Polsce wniosła ok. 170 mld EUR, a blisko 25 tys. firm z kapitałem zagranicznym zatrudniało w Polsce około 1,5 mln osób. Dane odnośnie Pomorza pochodzą z 2012 roku. Zgodnie z tymi danymi, na Pomorzu funkcjonuje około 1,5 tys. firm z 58 krajów, które łącznie zainwestowały ok. 7,1 mld PLN i zatrudniają około 60 tys. osób. Wydaje się, iż są to liczby mocno niedoszacowane. Niestety nie ma aktualnych i odpowiednio szczegółowych danych odnośnie inwestycji zagranicznych w rozbiciu na poszczególne regiony, w tym uwzględniających Pomorze. Polska, będąc członkiem Unii Europejskiej, zobowiązana jest do zachowania równości konkurencji i niedyskryminowania inwestorów ze względu na kraj pochodzenia lub rodzaj prowadzonej działalności. Trudno więc sobie wyobrazić sytuację, w której firmy pol- skie działają na innych zasadach niż zagraniczne. Kwestia ta odnosi się także do stref ekonomicznych. Inwestycja w strefie ekonomicznej jest bowiem możliwa pod warunkiem spełnienia pewnych minimalnych kryteriów, przy czym kraj pochodzenia kapitału nie ma w tym przypadku znaczenia. Nie ma więc mowy o dyskryminacji polskich podmiotów. W.M.: Poważnym problemem naszego województwa są kwestie energetyczne. Problem wydobycia gazu łupkowego, budowa elektrowni atomowej czy rozwijanie energetyki odnawialnej stanowią wyzwanie... Jakie są plany rozwijania tego sektora w naszym województwie na najbliższe lata? W.B.: W ostatnim czasie jesteśmy świadkami rozwoju technologicznego, który zaowocował poprawą warunków życia, ale jednocześnie przyczynił się do szybkiego wzrostu zużycia energii, w szczególności energii elektrycznej. Wzrastający popyt na tę energię wymusza nie tylko rozwój nowych technologii energetycznych, ale także działania w kierunku modernizacji i rozbudowy systemów przesyłu i dystrybucji energii oraz konieczność pozyskania nowych surowców (np. gaz łupkowy). Rozbudowa systemów przesyłowych i dystrybucyjnych w sektorze elektroenergetycznym, a także budowa nowych źródeł energii gwarantuje zdecydowaną poprawę bezpieczeństwa energetycznego. Jest to szczególnie ważne dla mieszkańców województwa pomorskiego, ponieważ nie dysponujemy dostatecznie rozbudowaną infrastrukturą przesyłową, a także odczuwamy brak dostatecznej ilości zawodowych źródeł energii elektrycznej, co powoduje deficyt tej energii i konieczność jej importu z innych rejonów Polski. Zarząd Województwa Pomorskiego od szeregu lat konsekwentnie podejmuje działania w kierunku poprawy tej sytuacji, wspierając zarówno inicjatywy dotyczące budowy nowych źródeł energii elektrycznej, jak i inwestycji liniowych, w tym linii i stacji elektroenergetycznych najwyższych napięć, jak również systemów dystrybucyjnych. Właśnie w ostatnich dniach firma Aldesa Nowa Energia Sp. z o.o. działająca na zlecenie PSE S.A. rozpoczęła przygotowania do inwestycji polegającej na budowie linii elektroenergetycznej 400kV relacji Żydowo Kierzkowo – Gdańsk Przyjaźń. W kontekście źródeł, przejawia się to w gotowości województwa do lokalizacji elektrowni jądrowej w szeroko rozumianym rejonie jeziora Żarnowieckiego, elektrowni węglowej w rejonie Pelplina, a także gazowych bloków energetycznych w rejonie Portu Północnego w Gdańsku. Mogę poinformować, że 4 marca 2014 roku firma Alstom działająca na zlecenie Elektrowni Północ S.A. zaprezentowała program realizacji inwestycji polegającej na budowie elektrowni systemowej w Rajkowych k/Pelplina, z którego wynika, że uruchomienie pierwszego bloku elektrowni może nastąpić w 2019 roku. Chcę podkreślić, że istotne znaczenie mają dla nas również działania zmierzające do pozyskania wspomnianego już gazu łupkowego oraz rozwój nowoczesnych technologii wykorzystujących źródła odnawialne. Chodzi głównie o rozwój morskich farm wiatrowych, elektrowni fotowoltaicznych, a także biogazowi rolniczych. Mając na uwadze znaczenie bezpieczeństwa energetycznego dla rozwoju gospodarczego regionu, określiliśmy zapisy w Strategii Rozwoju Województwa Pomorskiego 2020 w taki sposób, aby zawierały one wspomniane elementy bezpieczeństwa energetycznego oraz działania zmierzające do poprawy efektywności energetycznej. Instrumentem dla realizacji tych działań na poziomie, który możemy wspierać, jest Regionalny Program Strategiczny z zakresu energetyki i środowi- R E G IO N Wicemarszałek województwa pomorskiego wiesław byczkowski o gospodarce pomorza ska „Ekoefektywne Pomorze”, przyjęty przez Zarząd Województwa Pomorskiego w sierpniu ubiegłego roku. E.P.: Jak w świetle aktualnych danych wyglądają szansę na korzystanie z pokaźnych na Pomorzu złóż gazu łukowego? W.B.: Na tę chwilę w województwie pomorskim mamy 22 pionowe odwierty w celu poszukiwania gazu z łupków i 5 odwiertów horyzontalnych. W najbliższym czasie firmy planują wykonanie kolejnych 7 otworów. Wciąż mówimy o poszukiwaniu złóż niekonwencjonalnych, gdyż nie mamy jeszcze żadnych udokumentowanych ich zasobów. Nie możemy więc realnie ocenić, czy złoża są pokaźne, czy nie. Wiemy, że taki potencjał jest. Niemniej jednak gaz z łupków znalazł swoje miejsce w Strategii Rozwoju Województwa Pomorskiego 2020 i w Regionalnych Programach Strategicznych. Także firmy odpowiedzialne za infrastrukturę, branże powiązane i jednostki naukowe informują regularnie o podejmowanych działaniach na rzecz przyszłego wykorzystania gazu ze złóż łupkowych. W.M.: Czy jest Pan zadowolony z tempa i jakości tworzenia prawa dotyczącego wydobycia gazu łupkowego? W.B.: Niedawno miałem przyjemność gościć nowego Głównego Geologa Kraju, Pana Sławomira Brodzińskiego. Według słów ministra, regulacje łupkowe mają znaleźć swój finał w Sejmie RP już w najbliższym czasie. Prace nad nowelizacją ustawy przedłużały się między innymi z uwagi na różne możliwe scenariusze brane pod uwagę i proponowane przez różne resorty. Mam nadzieję, że zapisy tak długo wypracowane zostaną wkrótce skutecznie wdrożone. Liczę także na stopniową nowelizację przepisów powiązanych z Prawem geologicznym i górniczym, które również znacząco wpływają na jakość i terminowość prowadzonych prac poszukiwawczych. Sam zapewniłem ministra o gotowości dalszej współpracy województwa pomorskiego ze stroną rządową, aby przyszłe przepisy regulujące poszukiwanie i wydobycie węglowodorów ze złóż niekonwencjonalnych były jak najlepsze – nie tylko te geologiczne i górnicze, lecz także środowiskowe, wodne, leśne, odpadowe i wiele innych. W.M.: Branża morska, mimo kryzysu w sektorze stoczniowym, nadal zatrudnia największą liczbę osób w woj. pomorskim. W Brukseli zablokowano dyrektywę unijną ograniczającą połowy na Bałtyku. Jak w obliczu tych trudności skutecznie rozwijać branże morską? Jakie będą kierunki rozwoju tej branży w naszym województwie? W.B.: Bezsprzecznie gospodarka morska postrzegana jest przez Samorząd województwa pomorskiego jako branża silnie rozwojowa, wypracowująca dochody i generująca miejsca pracy. Inwestowanie w ten sektor, przygotowywanie dla niego programów i strategii rozwojowych urasta do rangi szczególnie pilnego zadania, ponieważ wyzwań rzeczywiście nie brakuje. Przeobrażenia dokonujące się w polskim przemyśle stoczniowym są wciąż dużym wyzwaniem, z którym muszą się zmierzyć nie tylko władze centralne, ale także samorządowe, a w tym regionalne. Samorząd wspiera rozwój sektora stoczniowego w ramach tworzenia warunków dla rozwoju gospodarki morskiej w regionie oraz w ramach wspierania regionalnej innowacyjności i przedsiębiorczości. Władze województwa podejmują także inicjatywy na rzecz podniewięcej na s. 10 W Y D AR Z E NIA 8 MARZEC 2014 NR 10/40 Finały powiatowe V Jubileuszowej edycji Konkursu „Odkrywamy talenty na Pomorzu” na FINISZU patroni honorowi patroni medialni Dzięki gościnności właścicieli „Jeziornej Osady”, przepięknego ośrodka rekreacyjno-wypoczynkowego położonego na trasie Tczew–Malbork na zaproszenie Pana Romana Liebrechta Prezesa Zarządu Regionalnego Stowarzyszenia Naukowo-Edukacyjnego zjechało się kilkaset dzieci i młodzieży wraz z opiekunami oraz samorządowcami z całego Pomorza celem wspólnego spotkania i promocji bardzo popularnego konkursu „Odkrywamy talenty na Pomorzu”, który w tym roku obchodzi swoje 5. urodziny. Na spotkanie przybył Marszałek Województwa Pomorskiego Mieczysław Struk, a także wielu znamienitych gości, wśród których byli Piotr Myszka Mistrz Świata w windsurfingu, Krzysztof Skiba, popularny artysta, Prezes Pomorskiego ZPN Radosław Michalski, dyrektor Radia Plus Adam Hlebowicz. Przygotowano wiele atrakcji, a przepiękna pogoda i wspaniała atmosfera towarzyszyły podczas kilkugodzinnego spotkania. MARZEC 2014 NR 10/40 9 W Y D AR Z E NIA www.talentypomorza.pl Ciąg d als zy artyk uł u ze s . 7 R E G IO N 10 sienia atrakcyjności inwestycyjnej wybrzeża Bałtyku oraz jego lądowego zaplecza wchodzącego w skład strefy rozwojowej Korytarza Transportowego Bałtyk–Adriatyk. Samorząd Województwa Pomorskiego, wraz z innymi władzami województw, przewodniczy Stowarzyszeniu Polskich Regionów Korytarza Transportowego Bałtyk – Adriatyk, które ma na celu wypracowanie spójnego międzyregionalnego planowania przestrzennego strefy rozwojowej korytarza, jak i stworzenie optymalnych warunków dla budowy transportowej infrastruktury liniowej i punktowej, takiej jak linie kolejowe czy terminale przeładunkowe. W.M. Wciąż dużym problemem na naszym terenie jest emigracja zarobkowa (przeważają niestety młodzi ludzie). Jak można ułatwić absolwentom szkół ponadgimnazjalnych, wyższych funkcjonowanie w naszym regionie? Czy szansą dla nich mogą być projekty miękkie np. z EFS? W.B.: Problem „odpływu” z Pomorza najzdolniejszych absolwentów szkół ponadgimnazjalnych obserwowany jest już od kilku lat. Jednym ze sposobów walki z tym niekorzystnym zjawiskiem jest wdrożenie kompleksowego systemu wsparcia rozwoju uczniów szczególnie uzdolnionych. Ważnym elementem tego systemu powinno być ułatwienie kontaktów zdolnej młodzieży ze środowiskiem akademickim; bardzo istotne jest, by zaproponowane mechanizmy ułatwiły „zbliżenie” do ośrodków akademickich nie tylko uczniów ze trójmiejskich szkół, ale przede wszystkim uwzględniały potrzeby mieszkańców bardziej odległych rejonów naszego województwa. Musimy bowiem pamiętać, iż jednym z zadań regionalnego systemu wsparcia rozwoju uczniów szczególnie uzdolnionych jest wyrównywanie szans edukacyjnych. W ramach zakończonego już współfinansowanego ze środków unijnych innowacyjnego projektu „Zdolni z Pomorza” został opracowany unikatowy w skali kraju model pracy z uczniami zdolnymi. Wsparciem w projekcie objętych było ponad 1500 uczniów ze wszystkich powiatów naszego województwa. Obecnie – po zakończeniu finansowania unijnego – większość z zaproponowanych działań kontynuowana jest dzięki zaangażowaniu samorządów powiatowych i środowisk akademickich. Bez wątpienia cieszy informacja, iż spośród pierwszej grupy uczniów kończących udział w projekcie „Zdolnych z Pomorza” ponad 80% wybrało dalsze kształcenie w murach Politechniki Gdańskiej. Samorządowi Województwa zależy, by podobne działania mogły być finansowane także w ramach nowego RPO WP. Ważne, by dostępne środki służyły nie tyle wydarzeniom o charakterze incydentalnym, lecz przyczyniały się do budowania trwałego systemu, angażującego samorządy lokalne, środowiska akademickie i organizacje pozarządowe. Oczywiście w ramach takiego systemu powinno funkcjonować wsparcie stypendialne – kierowane zwłaszcza do zdolnej młodzieży znajdującej się w trudnej sytuacji finansowej. Europejski Fundusz Społeczny stwarza szanse do zmian każdej osobie, która zdecyduje się na udział w szkoleniu. Uczestnictwo w projekcie to proces wielowymiarowy i wielopłaszczyznowy, a wsparcie w nim oferowane przynosi wymierne korzyści. Pomoc psychologa, doradcy zawodowego, praca w grupie, możliwość odbycia kursów, staży czy praktyk u konkretnych pracodawców pomaga odkryć własne mocne strony, zweryfikować potrzeby i dążenia. Sam udział w projekcie nie jest gwarantem zatrudnienia, ale pomaga zmienić postawę życiową, nabyć nowe umiejętności, również zawodowe, iść ścieżką rozwoju zawodowego zgodną z jego osobistymi predyspozycjami. MARZEC 2014 W.M.: Czy stało się tak jak planowano, że instytucje takie jak: Agencja Rozwoju Przemysłu, Pomorski Fundusz Poręczeń Kredytowych, inkubatory przedsiębiorczości, parki technologiczne oraz linie kredytowe Jermie i Jessica, rzeczywiście sprawdziły się i nadały impuls przedsiębiorczości w naszym regionie? W.B.: Wymienione przez Pana instytucje spełniają bardzo istotną rolę w zakresie promocji i wspierania przedsiębiorczości. Działania Agencji Rozwoju Pomorza SA mają zasięg regionalny – a beneficjentami ich działań są obok przedsiębiorców także – choć w znacznie mniejszym stopniu – administracja samorządowa i organizacje pozarządowe. Należy docenić potencjał przede wszystkim kadrowy tej instytucji oraz otwarcie na współprace z innymi instytucjami otoczenia biznesu działającymi w pomorskim. Agencja jest nie tylko istotnym ogniwem w systemie dystrybucji środków pomocowych, zarówno w postaci grantów dla firm, ale i inicjatorem projektów własnych, które i tak w rezultacie przekładają się na powstanie różnorodnych instrumentów wspierania przedsiębiorczości takich jak: fundusz kapitałowy, udział we wdrażaniu Inicjatywy JESSICA, usługi doradcze, szkolenia, konferencje. Wspomnę chociażby o pełnionej przez ARP roli koordynatora inicjatywy Invest in Pomerania – jako przykład wzorcowej i docenionej wyróżnieniem Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIIZ) skutecznej współpracy wielu podmiotów: Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, miasta Gdańska, Gdyni, Słupska i Sopotu, Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, Słupskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej oraz InvestGDA w zakresie obsługi inwestycji krajowych i zagranicznych w naszym regionie. Bardzo istotną rolę w pobudzaniu przedsiębiorczości mają instytucje finansowe takie jak: Pomorski Regionalny Fundusz Poręczeń Kredytowych, Pomorski Fundusz Pożyczkowy oraz inne fundusze pożyczkowe i poręczeniowe działające na terenie województwa pomorskiego. Przykładem na sprawne działanie wspomnianych instytucji wspierających rozwój MŚP jest szybkie wdrożenie w województwie takich mechanizmów wsparcia jak: inicjatywa JEREMIE czy inicjatywa JESSICA. Inicjatywa JEREMIE to zwrotna pomoc finansowa dla mikro i małych przedsiębiorstw, które potrzebują wsparcia na rozwój swojej działalności gospodarczej. Na ten cel Zarząd Województwa Pomorskiego przeznaczył około 300 mln zł. Pomoc oferowana jest głównie tym przedsiębiorstwom, które zaczynają działalność gospodarczą lub nie są wiarygodne dla systemu bankowego tj. nie posiadają historii kredytowej lub zabezpieczeń o wystarczającej wartości. Patrząc na efekty realizacji inicjatywy JEREMIE w woj. pomorskim mamy powody do zadowolenia. Liczba przedsiębiorstw, które skorzystały z pożyczek, kredytów bądź poręczeń wynosi obecnie 2755. Jest to znacząca liczba w porównaniu z systemem dotacyjnym, w ramach którego w tym samym czasie wsparcie otrzymało około 900 firm. Łącznie pośrednicy finansowi przekazali mikro i małym przedsiębiorstwom 241 mln zł. Proszę jednak pamiętać, że inicjatywa JEREMIE jest dopiero na półmetku realizacji. Bardzo zależało nam również, aby wsparcie trafiało do nowopowstających firm – ponad 30% to właśnie start-upy. Z kolei JESSICA to instrument inżynierii finansowej przygotowany przez Komisję Europejską we współpracy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym. Umożliwia wykorzystanie części finansowania ze środków unijnych – w postaci zwrotnych inwestycji – w projekty dotyczące trwałego rozwoju obszarów miejskich i przyczyniające się do wzrostu atrakcyjności miast. Pieniądze w formie nisko oprocentowanych pożyczek przekazywane są przez Fundusze Rozwoju Obszarów Miejskich. Główną, innowacyjną ideą wdrażania Inicjatywy jest współfinansowanie projektów generujących dochód i realizowanych m.in. na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego. JESSICA jest źródłem finansowania inwestycji infrastrukturalnych spełniających jednocześnie cele publiczne i komercyjne, a więc z punktu widzenia stopy zwrotu znajdujących się w „niszy rynkowej” – mało atrakcyjnych dla inwestorów prywatnych (banków), zbyt dochodowych dla systemu dotacyjnego. O ile w Polsce JESSICA kojarzy się głównie z rewitalizacją i właśnie na tych przedsięwzięciach większość województw skoncentrowało swoje działania. Pomorskie poszło dalej i na wzór krajów europejskich takich jak Hiszpania czy Wielka Brytania rozszerzyło zakres możliwych do realizacji projektów. Na realizację Inicjatywy Zarząd Województwa przeznaczył ponad 236 milionów złotych. Fundusze zostaną rozdysponowane – oprócz wspomnianych już działań z zakresu rewitalizacji obszarów zdegradowanych – również na inwestycje w projekty miejskie związane z rozwojem systemu transportu zbiorowego, infrastruktury energetycznej oraz wsparciem instytucji otoczenia biznesu. Ponadto, przewagą mechanizmów zwrotnych jest odnawialność środków, co pozwala nam wesprzeć tymi samymi pieniędzmi więcej firm oraz inwestycji infrastrukturalnych spełniających jednocześnie cele publiczne i komercyjne oraz daje nam możliwość budowania trwałego systemu wspierania rozwoju MŚP i miast w regionie. W.M.: Nadal problemem jest powiązanie biznesu z kształceniem oferowanym przez szkoły ponadgimnazjalne i uczelnie pomorskie oraz dostęp uzdolnionej młodzieży z prowincji do pomorskich uczelni wyższych... Jak można poprawić ten dostęp oraz sprawić, by absolwenci po studiach mogli liczyć na dobrą posadę. Niestety obecnie nawet na uczelniach państwowych tworzy się kierunki w oderwaniu od realiów gospodarczych... Nawet Politechnika Gdańska produkuje nieefektywne kierunki z punktu widzenia gospodarki np. ekonomiczne, zarządcze oraz niestety niektóre techniczne, po których ciężko znaleźć pracę. Kuleje też system stypendialny, a mógłby on rozwijać się przy wsparciu biznesu... W.B.: Samorząd Województwa Pomorskiego dostrzega problemy wynikające z nie najlepszej kondycji szkolnictwa zawodowego; jednocześnie zdajemy sobie sprawę ze znaczenia dobrej edukacji zawodowej postrzeganej zarówno w kontekście potrzeb rozwojowych regionu, jak i w kontekście zapewnienia wysokiej jakości edukacji dla mieszkańców Pomorza. Z tej też przyczyny to właśnie szkolnictwo zawodowe zostało bardzo mocno wyeksponowane w kluczowych dokumentach strategicznych: w Strategii Rozwoju Województwa Pomorskiego 2020, w Regionalnych Programach Strategicznych: „Pomorski Port Kreatywności” i „Aktywni Pomorzanie” oraz Regionalnym Programie Operacyjnym na lata 2014-2020. Obecnie rozpoczynają się prace związane z przygotowaniem realizacji przedsięwzięcia strategicznego „Kształtowanie sieci ponadgimnazjalnych szkół zawodowych, uwzględniającej potrzeby subregionalnych i regionalnego rynku pracy”. Najważniejszym celem stawianym przez przedsięwzięcia strategiczne jest zbliżenie szkół zawodowych do konkretnych potrzeb sygnalizowanych przez pracodawców. Z tego punktu widzenia kluczowe jest szersze niż do tej pory włączenie pracodawców do wspólnej pracy nad modernizacją szkolnictwa zawodowego oraz lepszego niż do tej pory wykorzystania potencjału szkół zawodowych do rozwoju zróżnicowanych form kształcenia ustawicznego – siłą rzeczy szybciej niż szkoły reagującego na konkretne potrzeby rynku pracy. W ramach tego przedsięwzięcia planujemy nie tylko modernizację wyposażenia szkół zawodowych, ale i szereg działań o charakterze „miękkim” – wpływających na poprawę jakości kształcenia w szkołach zawodowych, a tym samym przyczyniających się na lepsze przygotowanie absolwentów tych szkół do funkcjono- NR 10/40 wania na współczesnym rynku pracy. Działania miękkie będą obejmowały m.in. staże i praktyki dla uczniów, a także nauczycieli szkół zawodowych, wsparcie w zakresie doradztwa edukacyjno-zawodowego oraz zajęcia rozwijające konkretne umiejętności zawodowe i kompetencje kluczowe uczniów. Ważne, iż interwencja ta prowadzona będzie w partnerstwie z samorządu województwa z powiatami, oczywiście przy pełnej współpracy z pracodawcami. Samorząd województwa pomorskiego podejmuje różnego rodzaju działania zmierzające do poprawy sytuacji na rynku pracy. Prowadzone są badania, które mają na celu uzyskanie informacji na temat zapotrzebowania na zawody w województwie pomorskim i ustalenie profilu kompetencyjnego pracownika poszukiwanego w branżach strategicznych na Pomorzu. Śledzimy też losy absolwentów pomorskich szkół wyższych i prowadzimy politykę dialogu z przedstawicielami różnych opiniotwórczych środowisk Pomorza. Na koniec stycznia w pomorskich urzędach pracy zarejestrowanych było ponad 119 tys. osób, wśród nich najmniejszą grupę stanowią osoby z wykształceniem wyższym. Statystycznie posiadanie dyplomu uczelni wyższej zwiększa szanse znalezienia pracy oraz stwarza lepsze perspektywy zawodowe. Jednak sam dyplom nie jest gwarantem zatrudnienia, a bezrobocie dotyka absolwentów wszystkich kierunków szkół wyższych, zarówno nauk ścisłych, jak i uczelni technicznych oraz nauk humanistycznych. Przyczynami tego stanu rzeczy jest bieżąca koniunktura gospodarcza, niewystarczająca współpraca uczelni z potencjalnymi pracodawcami mająca na celu kształcenie pod potrzeby rynku pracy. Nadal za mało jest programów praktyk studenckich dostosowanych do specyfiki firm i instytucji, co powoduje, że absolwentom brakuje praktycznych umiejętności pożądanych przez zatrudniających. Innym problemem jest niewielka świadomość potencjalnych kandydatów na studia o możliwościach zdobycia pracy po ukończeniu studiów wyższych. System kształcenia zawodowego i wyższego nie powinien funkcjonować w oderwaniu od sytuacji na rynku pracy, bo będzie to miało negatywne skutki dla rynku pracy, a niedopasowanie popytu i podaży pracy będzie rosło. Sukcesu nie osiągnie się bez zaangażowania i współpracy wielu instytucji, właściwego przepływu informacji między szkołami a przedsiębiorcami, dostosowania kwalifikacji nauczycieli do współczesnych wymagań i unowocześnienia wyposażenia szkolnych pracowni praktycznej nauki zawodu. Ważną rolę do odegrania mają też Akademickie Biura Karier, których celem powinno być zapewnienie doradztwa zawodowego na takim poziomie, by pomóc studentom w wyborze najbardziej optymalnej ścieżki rozwoju kariery zawodowej. Istotne w kreowaniu polityki edukacyjnej na poziomie nauczania wyższego mogą być badania losów absolwentów szkół wyższych. Monitorowanie karier absolwentów może okazać się pomocne dla tych uczelni, które będą chciały dokonać modyfikacji oferty programowej i dydaktycznej, tak, by w jak najlepszym stopniu była ona dostosowana do potrzeb rynku pracy. Z kolei absolwenci szkół średnich będą mogli skorzystać z wyników badań losów absolwentów przy podejmowaniu decyzji o wyborze uczelni i takiego kierunku kształcenia, po którym prawdopodobieństwo uzyskania zatrudnienia jest statystycznie większe. Najnowszą publikacją zawierającą dane o absolwentów jest opracowanie „Bezrobotni absolwenci szkół wyższych w województwie pomorskim w 2012 r.”, przygotowane przez Urząd Statystyczny w Gdańsku i Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku, gdzie prezentowane są dane o bezrobotnych absolwentach według ukończonych szkół wyższych i kierunków studiów. Planowa na jest kontynuacja badań w tej tematyce. Na koniec 2014 roku ukaże się publikacja zawierająca dane o losach absolwentów szkół wyższych województwa pomorskiego za rok 2013. E.P.: Dziękuję Panu za rozmowę. MARZEC 2014 NR 10/40 11 R E G IO N POWIŚLE. Parki technologiczne dają impuls do tworzenia nowych firm i edukują Kwidzyński park innowacji i przedsiębiorczości Wpływ na lokalne środowisko Do niedawna makieta, a od 2012 realny kompleks przemysłowo-technologiczny o łącznej powierzchni ponad 4,15 tys. m kw. Kwidzyński Park Przemysłowo-Technologiczny nie powstał dla zagospodarowania terenu. Jego misja i cele skupiły się na potrzebach rozwoju gospodarczego całego powiatu. Jest odpowiedzią na cele zawarte w Strategii Rozwoju Powiatu Kwidzyńskiego. Park pełni wiodącą rolę w kreowaniu przedsiębiorczości na obszarze powiatu kwidzyńskiego. „(...) Powszechnie uważa się, że wspieranie rozwoju innowacji wzmacnia konkurencyjność gospodarczą, kreuje przedsiębiorczość i stymuluje wzrost lokalnej gospodarki. Działalność innowacyjna to np. prace badawczo-rozwojowe, nabycie nowych technologii, zakup oprogramowania, zakup i montaż maszyn oraz urządzeń, budowa i modernizacja budynków, a także szkolenia pracownicze. Technologie i walka z bezrobociem Coraz większą rolę w podejmowaniu działań innowacyjnych pełnią aktualnie Parki Technologiczne. (...) To miejsce stwarzające przedsiębiorcom możliwość prowadzenia działalności gospodarczej przez korzystanie z nieruchomości i infrastruktury technicznej. Głównym zadaniem Parku jest implementacja wiedzy naukowej do praktyki gospodarczej oraz rozwój przedsiębiorstw wykorzystujących nowoczesne technologie, a także rozwój lokalnego rynku pracy. (...) Dla jednych (przedsiębiorczość dop. red.) oznacza nowe technologie, a dla innych styl zarządzania, kreowania. Każdorazowo podejmuje się decyzje, które mają jeden cel – unowocześnienie otaczającego nas świata, doprowadzenie do rozwoju, do stworzenia potęgi mądrości, korzystając z dostępnych nam zasobów. (...) Wspieramy inwestycje, budujemy kapitał, tworzymy miejsce wsparcia ludzi kreatywnych, pobudzamy myślenie i działania twórcze, dostrzegamy szanse, dbamy o rozwój lokalny, tak kierujemy naszymi zadaniami, aby znalazło to jak najszerszy zasięg zarówno mentalny, jak i terytorialny. (...) Ocenimy racjonalność pomysłu, jego celowość i możliwości powodzenia. Każdemu damy szansę na bycie przedsiębiorczym „po swojemu”. KPPT to nie tylko mury i biura, to misja, dla której zostaliśmy powołani. To baza pomysłów, idei, projektów, miejsce odkrywania, tworzenia innowacyjnych metod, narzędzi, urządzeń itd. (...) Każdy przedsiębiorca może podjąć złą decyzję, Park jest po to, by mu pokazać, co należy wynieść z tego doświadczenia (zgodnie z zasadą – lepiej uczyć się na cudzych błędach). Kto inny odważyłby się na takie ryzyko, by inwestować, by tylko sprawdzić czy coś ma rację bytu? (...) KPPT to także różnorodność, z której wyłaniamy najcenniejsze elementy. Takie spectrum innowacji daje większe możliwości scalania, budowania, jednym słowem kooperacji. Każdy jeden podmiot powinien dostrzegać u nas szanse na lepszy rozwój, szukać dodatkowych możliwości. Park dla lokalnego środowiska to miejsce wymiany doświadczeń, tworzenia spójnych systemów i rozwiązań. (...) KPPT daje szanse naszemu regionowi na rozwój, doświadczanie, czerpanie z wiedzy i innowacji. Mobilizuje, wspiera, współpracuje, inicjuje. Dostarcza wiedzę i nowe trendy w gospodarce. Inspiruje, kreuje, podejmuje dyskusję. Jest mentorem i głosem przedsiębiorczości lokalnej. Definiuje i wyjaśnia, bada, potwierdza i/ lub zaprzecza. Skupia kadrę myślicieli, badaczy, odkrywców oraz mentorów, coachów, facylitatorów. Każdy z przedsiębiorców nie ma ani czasu, ani możliwości szukania ciągłych, nowych rozwiązań. Nie skupiają się na nowych trendach, z różnych przyczyn się o to nie dba. (...) Inkubujemy i promujemy postawy innowacyjne, szukamy inwestorów, wspieramy przedsiębiorców i postawy przedsiębiorcze, integrujemy różne podmioty, skupiając się przede wszystkim na potrzebach całego powiatu. Praca skupia się na każdym poziomie potrzeb i oczekiwań jednostki przedsiębiorczej. Dokonujemy zarówno analizy, jak i syntezy każdego zagadnienia, z jakim mamy do czynienia. Szukamy potwierdzeń bądź zaprzeczeń, nie oceniając przy tym pomysłu czy postawy, ale jego wpływ na środowisko lokalne. (...) Skrócony tekst udostępniony przez KPPT. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji. dwa kociewskie gryfy Serdecznie gratulujemy księdzu Dariuszowi Lemanowi, proboszczowi parafii p.w. św. Maksymiliana M. Kolbe w Skarszewach, koordynatorowi Budowy Kościoła w 24 godziny, które to wydarzenie okrzyknięto „Imprezą Roku” oraz Jerzemu Suchomskiemu, właścicielowi firmy Met-Lak. Prowadzona przez Niego firma jest laureatem „Kociewskiego Gryfa” w kategorii „Gospodarka”. Nagrody w tej ostatniej kategorii wręczono po raz pierwszy. Nagrody wręczyli Starosta Starogardzki, Leszek Burczyk, wicestarosta, Kazimierz Chyła oraz etatowy członek Zarządu Powiatu Starogardzkiego, Patryk Gabriel. Nagroda „Kociewski Gryf” ma na celu podziękowanie osobom za podejmowanie działań sprzyjających realizacji misji powiatu – regionu rozwijającego się turystycznie i gospodarczo w zgodzie z naturalnym środowiskiem, dzięki aktywnej, zintegrowanej społeczności, czerpiącej z dziedzictwa kulturowego przeszłości i pielęgnującej tradycje. fot. www.czarna-woda.pl 6. marca w Czarnej Wodzie wręczono nagrody Starosty Starogardzkiego „Kociewski Gryf” za 2013 r. Aż dwie statuetki trafiły do Skarszew. – Jeżeli nagroda jest zasłużona, to każdy powinien się cieszyć – powiedział Jerzy Suchomski, właściciel firmy Met-Lak. – Oczywiście, że się cieszę z takiego docenienia mojej pracy i pracy mojej załogi. Dzięki temu mamy poczucie, że to, co robimy, robimy jak należy. „Naszym” laureatom serdecznie gratulujemy i dziękujemy, że dzięki takim ludziom jak oni, tworzy się pozytywny wizerunek naszego miasta i gminy Skarszewy. Gala wręczenia nagród 12 MARZEC 2014 NR 10/40 Przyszłość pomorskich szpitali fot. Urząd Marszałkowski Z Hanną Zych-Cisoń, wicemarszałek województwa pomorskiego, odpowiedzialną za ochronę zdrowia na Pomorzu, rozmawiamy m.in. o tym, dlaczego po oddłużeniu szpitali do kwoty 104 mln zł nie należy bać się ich komercjalizacji, o tym, że pomorskie szpitale mogą wypracowywać zyski i wielu dużych inwestycjach na terenie naszego województwa. W.M.: Czy chciałaby Pani, by więcej osób studiowało medycynę? A jeśli tak, to jak można poprawić dostępność do szkół medycznych osobom z prowincji i terenów wiejskich? H.Z.C.: Wiek lekarzy i pielęgniarek stale się podnosi. Równocześnie brakuje na rynku pracy młodych ludzi w wielu specjalnościach medycznych. Przy corocznym rozdaniu dyplomów widzę, że wielu absolwentów Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego wybiera pracę za granicą i nie próbuje jej szukać tu na miejscu. Dotyczy to przede wszystkim najlepszych studentów tej uczelni. Na Pomorzu brakuje specjalistów z zakresu geriatrii, diabetologii, neonatologii czy pediatrii. Ośrodek akademicki znajduje się na północy województwa, a to rodzi nie tylko problem w dotarciu na podstawowe studia, ale także dla lekarzy szpitali, chcących odbywać specjalizację w Trójmieście. Pracodawca nie jest zainteresowany, by jego lekarz tracił tak wiele czasu na dojazd i ograniczał w ten sposób przyjęcie pacjentów w miejscu pracy. Być może należałoby pomyśleć o skutecznym systemie motywacyjnym dla lekarzy z ośrodków oddalonych od Trójmiasta, którzy chcą specjalizować się lub podwyższać swoje kwalifikacje w dziedzinach deficytowych na terenie naszego województwa. Należałoby też powiązywać uzyskiwanie specjalizacji z zatrudnieniem kontraktowym w danej placówce medycznej. Już jakiś czas temu prezydent Słupska Maciej Kobyliński proponował mieszkanie dla endokrynologa. Niestety, żaden nie skorzystał z tej oferty. Duża podaż nowo wybudowanych mieszkań stanowi sporą barierę. Nie mniej poszukujemy rozwiązań skuteczniejszych, aby wypełnić lukę rynkową w specjalnościach, o których mówiłam wcześniej. REKLAMA E.P.: Jak ocenia Pani obecny stan ochrony zdrowia w województwie pomorskim? H.Z.C.: Niedawno zajęliśmy 2. miejsce w rankingu ogólnopolskim, w kategorii „Poprawa stanu zdrowia”. Jest to pewien postęp, jednak mnie do końca on satysfakcjonuje. Widząc kolejki pacjentów do specjalistów, myślę, że moglibyśmy jeszcze wiele rzeczy poprawić. Z drugiej strony, coraz częściej docierają do mnie pozytywne sygnały. Sądzę, że takich właśnie pozytywnych zmian od początku mojej kadencji jest dość dużo, ale często są one niewidoczne dla pacjenta, mimo że funkcjonują. Jednym słowem, traktowane są jako normalne. Jeśli jednak wziąć pod uwagę niektóre szpitale, np. w Kościerzynie i Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku, to borykały się one z problemem dużego zadłużenia i zobowiązań wymagalnych, co mogłoby wkrótce zakończyć się działaniami komorniczymi i wymiernymi szkodami nie tylko dla tych placówek. Ucierpieć mogła dostępność do leczenia, jego jakość, a nawet bezpieczeństwo chorych. Dlatego władze woj. pomorskiego zdecydowały o przekształceniu 10 szpitali w spółki prawa handlowego (komercjalizacja). W wyniku przekształceń szpitali, udało nam się przejąć zadłużenie szpitali w wysokości 104 mln zł (przy wsparciu budżetu państwa ok. 72 mln zł i wsparciu Urzędu Marszałkowskiego – pozostałej kwoty). We wszystkich skomercjalizowanych na terenie województwa jednostkach, gdzie 100 proc. udziału ma Samorząd Województwa Pomorskiego sukcesywnie, w stopniu zauważalnym poprawiają się wyniki finansowe. Być może mogłyby być lepsze, gdyby pojawił się inwestor, który dokapitalizowałby te jednostki, ale tu jestem bardzo ostrożna. Po dokonanych zmianach widać, że szpitalne spółki mogą same wypracowywać nadwyżki finansowe i z nich przeprowadzać inwestycje. Te działania często mylnie są określane jako prywatyzacja, tymczasem chodzi o poprawę efektywności zarządzania majątkiem i pracownikami. Właściwym, docelowym kierunkiem strukturalnych zmian jest komercjalizacja ze 100 proc. lub w wyjątkowych sytuacjach większościowym udziałem samorządu. W.M.: Czy jest Pani zadowolona z kierunków procesów restrukturyzacyjnych w pomorskich szpitalach? Ostatnio media nagłaśniały zmiany w placówkach w Kościerzynie, Bytowie oraz relacjonowały sytuację w Szpitalu Polskim w Sztumie. Kontrowersji wciąż jest dużo... H.Z.C.: Samorząd Województwa Pomorskiego nie jest właścicielem wszystkich szpitali w województwie. Jeśli chodzi o Kościerzynę – tak, ale już w Bytowie i Sztumie właścicielami są starostowie. Problemy ze szpitalem w Kościerzynie polegały na dużym zadłużeniu placówki, której jeszcze trzy lata temu groziła likwidacja. Mimo że po przekształceniu w spółkę spłacono znaczną część zobowiązań, pozostało jeszcze ponad 40 mln zł długu. Niestety, zadłużenie nadal wzrasta, co miesiąc o 800 tys. zł. Rozmawiamy z Agencją Rozwoju Przemysłu, która mogłaby objąć część udziałów w tej spółce. W tym celu został wypracowany program naprawczy, wią- żący się niestety z ograniczeniem zatrudnienia. Dodatkowo, szpital utracił kilka kontraktów na udzielanie świadczeń zdrowotnych, o które trzeba powalczyć w niedalekiej przyszłości. Żeby je odzyskać, szpital musi wykonać sporą pracę po swojej stronie, np. poprawić wyposażenie i organizację pracy – efektywność, a z tym jest niekiedy problem. W.M.: Na skutek tych zawirowań pracę ma stracić kilkaset osób... H.Z.C.: Na szczęście nie aż tyle, ale w wyniku podpisanego 21 lutego br. porozumienia z organizacjami związkowymi, w szpitalu w Kościerzynie, zwolnieniami grupowymi zostanie objętych 134 pracowników, reprezentujących każdą z grup zawodowych szpitala. Zwolnienia nie obejmą m.in. pracowników w wieku przedemerytalnym, osób przebywających na urlopach macierzyńskich, kobiet w ciąży, osób będących jedynymi żywicielami rodziny oraz tych, które wychowują dzieci posiadające stopień niepełnosprawności. Zwolnieni pracownicy otrzymają pomoc w zakresie doradztwa zawodowego. W tym celu już 3 marca br. na terenie szpitala w Kościerzynie otwarte zostanie „Mobilne centrum wsparcia”, w ramach projektu realizowanego przez Urząd Marszałkowski: „Na pomoc pracy”. Umożliwi on osobom zwalnianym, oprócz doradztwa zawodowego, wsparcie psychologiczne. Ponadto dla każdej z osób, które zechcą skorzystać z tych porad, zostaną opracowane indywidualne plany działania i zostanie ustalona ścieżka pomocy przez szkolenia, pośrednictwo pracy itd. Możliwe będzie także uzyskanie bezzwrotnej dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej do kwoty 40 tys. zł, a także dla tych osób, które zdecydują się na to otwarcie własnej firmy – wsparcie pomostowe (finansowe, np. składki na ZUS) i doradcze przez rok od rozpoczęcia działalności. Samorząd wojewódzki przeznaczył na ten cel 2 mln zł. W.M.: Obecnie w Polsce są dwa szpitale, które chcą dokonać prywatyzacji poprzez giełdę. Jednym z nich są Szpitale Tczewskie SA oraz duży szpital w Krakowie. Co Pani Marszałek sądzi na temat tej drogi? H.Z.C.: Zawsze uważałam, że najważniejsze jest zapewnienie wysokiej jakości świadczeń. Dlatego w przekształceniach, które nadzorowałam namawiałam szefów placówek, by zdobywali akredytacje Centrum Monitorowania Jakości. Ostrzegałam, by nie iść ślepo w komercjalizację, która ma w szybkim tempie doprowadzić do prywatyzacji. Uważam, że podmioty publiczne mogą być dobrymi szpitalami, bez wchodzenia na giełdę tym bardziej, że świadczą one specjalny rodzaj usług, jakimi są usługi zdrowotne. Dostępność do nich i ich wysoka jakość jest zawsze najważniejszym celem istnienia każdego szpitala. W.M.: Czy jest Pani zadowolona z kształcenia specjalistycznego na terenie województwa? W tym roku GUMed przewiduje niewiele specjalizacji z rehabilitacji. Na Pomorzu brakuje też np. psychiatrów dziecięcych, którzy prowadzą praktyki jedynie w dużych ośrodkach... H.Z.C.: Wśród dzieci i młodzieży na pewno istnieje problem zaburzeń psychicznych. Składają się na nie różne czynniki: od emigracji, długiego czasu pracy rodziców, uzależnień od środków farmakologicznych, Internetu, gier, złych nawyków żywieniowych, które dotykają coraz większy odsetek dzieci. Nowe Centrum, o którym wspomniałam będzie miało także oddział dziecięcy. Monitorowanie stopnia wysycenia kadrami pomorskiego systemu zdrowia pozostaje w kręgu zainteresowań nie tylko władz GUMed, ale także samorządu województwa pomorskiego i korporacji zawodowych lekarzy oraz pielęgniarek i położnych. W.M.: Jak można podsumować realizację dotychczasowych programów zdrowotnych? Jeden z nich, który zakończył się w grudniu ub. r. zakładał zmniejszenie zachorowalności na nowotwory o 30 proc., a chorób sercowo-naczyniowych o 40 proc. H.Z.C.: Te założenia przyjęto na podstawie danych demograficznych. Zakładano, że ich ilość będzie się zwiększała. Wzrasta nadal, ale sposób leczenia np. nowotworów bardzo się zmienił. Dawniej była to radio- i chemioterapia w szpitalu, dziś częściej jest to opieka ambulatoryjna. W połowie tego roku planujemy oddać do użytku nowe obiekty Centrum Onkologii w Gdyni. Będzie to zupełnie nowa jakość. Zgodnie z Narodowym Programem Psychiatrycznym rozbudowujemy kompleks szpitalny na Srebrzysku w Gdańsku. W przyszłym roku powstanie Centrum Psychiatryczne (szpital, przychodnie oraz opieka środowiskowa, zapewniana przez miasto). Powstanie też Centrum Psychiatrii w Słupsku. Szczególne znaczenie ma leczenie środowiskowe, gdzie pacjent będzie mógł skorzystać z terapii i nie będzie musiał rezygnować z pracy. Będzie aktywizowany, co będzie zapobiegać jego wykluczeniu społecznemu. Chcemy także, by powstał Szpital Geriatryczny w Sopocie, sprofilowany na choroby reumatologiczne. Zamierzamy przeznaczyć pieniądze na remonty sal operacyjnych w szpitalach na Zaspie i w Wejherowie. Przy Szpitalu Wincentego a’Paulo w Gdyni powstanie lądowisko. Chcemy też pozyskać 47 mln Euro na informatyzację naszych szpitali i telemedycynę. Będą one musiały zapewnić wkład własny, jednak po przeprowadzonych inwestycjach efekty zaczną być widoczne dla pacjentów. Elektroniczna karta pacjenta będzie mogła krążyć w systemie medycznym, a lekarz będzie mógł np. nanosić na tablecie wszystkie procesy i decyzje dotyczące leczenia. W.M.: Pacjenci wciąż narzekają na dostępność do specjalistów i długie kolejki. Jak można to zmienić? Czy ten problem mógłby zostać rozwiązany przez koszyk świadczeń gwarantowanych lub inny niż obecnie rodzaj ubezpieczenia? H.Z.C.: Na pewno profilaktyka i diagnostyka powinny być lepiej zaznaczone w podstawowej opiece medycznej. Cukrzyca typu drugiego pozwalałaby na przedstawienie zaleceń przez diabetologa, ale po badaniu pacjent mógłby korzystać z badań lekarskich u lekarza pierwszego kontaktu. Zmniejszyłoby to kolejki i koszty. Uważam, że lekarz poz nie jest wykorzystywany w należytym stopniu. W ramach nocnej i świątecznej opieki powinien funkcjonować system, w którym następuje selekcja przypadków na ciężkie wymagające hospitalizacji i lekkie jak np. złamania, gdzie wystarczy rentgen, by postawić diagnozę. W.M.: Niestety słyszy się też o przypadkach, gdzie pacjenci z prywatnej praktyki „wpuszczani” są w kolejkę do specjalisty w godzinach, gdy ten powinien przyjmować pacjentów zakontraktowanych w NFZ... H.Z.C.: Do nas niekiedy również docierają takie sygnały. Taka sytuacja to patologia i tego typu przypadki powinny być zgłaszane do zarządzających szpitalami czy też do Narodowego Funduszu Zdrowia. Warto przestrzec, że listy pacjentów łatwo zweryfikować i takie oszustwo jest łatwe do wykrycia. Na pewno procedury należy uszczelniać. Teraz w spółce szpitalnej prezes i Rada Nadzorcza są prawnie odpowiedzialni za funkcjonowanie swojej jednostki – nie tylko pod względem finansowym, ale i jakości pracy zatrudnianych osób... W.M.: Dziękuję za rozmowę. MARZEC 2014 NR 10/40 13 fot. Archiwum rodzinne Stryjowie stoczyli Bitwę o Rzym Bronisław (ur. 1920 r.), Franciszek (ur. 1914 r.) i Wacław (ur. 1912 r.) stawili opór niemieckiemu agresorowi 1 września 1939 r.jako żołnierze II RP, jednak zaraz po kampanii obronnej los rozrzucił ich po świecie. Bronisław przeżył wojnę w okupowanej Polsce, przechodząc traumę obozu jenieckiego w Prusach Wschodnich; Wacław i Franciszek przeszli pół świata, by 18 maja 1944 r.wziąć udział w największej polskiej bitwie II wojny światowej pod Monte Cassino. Niestety czwarty z nich – Józef franciszkanin z Niepokalanowa został w nieznanych okolicznościach zamordowany przez Niemców (prawdopodobnie rozstrzelany w wyniku czystki). Gdy zawitaliśmy do Pałacu Kończewskich w Małej Karczmie, nad którym powiewały dwie flagi: biało-czerwona bandera i „Solidarności”, powitali nas na progu gospodarze Teresa i Zbigniew Kończewscy. Właściciel, opisując piękno okolicy, zabytku i wiele atrakcji (posiadłość prowadzi działalność agroturystyczną, a część obszaru gm. Gniew objęta jest parkiem krajobrazowym oraz unijnym programem „Natura 2000”), w pewnej chwili zaczął dzielić się z nami historią rodzinną. Okazuje się, że na opisanie rodu Kończewskich jedna książka to byłoby za mało! Usłyszeliśmy o historii kolei na Pomorzu, ponieważ dziadek pana Zbigniewa pracował na pierwszej linii w Prusach Wschodnich. Jak mówi z nieukrywaną dumą, jego krewni (dziadkowie, wujostwo, kuzyni) przepracowali na kolei łącznie tysiąc lat. On i krewni przepracowali na niej po 40 lat. Opowiadał też o swojej działalności w gdańskiej i kolejowej „Solidarności”. Naszą uwagę jednak, z racji zbliżającej się okrągłej 70. rocznicy bitwy pod Monte Cassino, najbardziej przykuła historia życia Wacława i Franciszka – uczestników słynnej bitwy – symbolu. Z zsyłki i Wehrmachtu Ostatni raz bracia Kończewscy widzieli się razem przed bitwą nad Bzurą podczas kampanii wrześniowej. Ojciec Zbigniewa wspominał mu później, że było to prawdziwe piekło na ziemi i dziwił się, że udało im się przeżyć. Ale była to tylko zapowiedź kolejnych cudów, dzięki którym cała trójka przetrwała wojenną zawieruchę. – Tata opowiadał mi, że po bitwie przeszedł z Armią Pomorze przez Kampinos do Warszawy, a gdy ich armia została rozbita, trafił do obozu jenieckiego w Prusach na północy. Gdy likwidowano obóz był prowadzony z innymi jeńcami przez zamarznięty Zalew Wiślany. Z kolei wuj Wacław wycofywał się z Armią Łódź za Warszawę aż do Zaleszczyk na Ukrainie. H IST O R IA Mała karczma. czterech braci kończewskich i cztery historie wojenne Rodzina Kończewskich zakupiła i odremontowała 100-letni pałacyk, gdzie wkrótce powstanie pomieszczenie prezentujące historię rodziny Tam zostali zajęci przez Armię Czerwoną, która zesłała większość do Kazachstanu. Sytuacja Franciszka po wojnie obronnej w Polsce też nie przedstawiała się dobrze. Jego oddział maszerował wzdłuż Bzury, ale wkrótce walka z Niemcami przestała być możliwa. Jak wielu Pomorzan, został wcielony do Wehrmachtu pod groźbą poważnych konsekwencji wobec rodziny. Na szczęście szybko dogadał się z grupą Polaków i zaczęli planować ucieczkę. Z tego co wiem, udało im się to pod Neapolem podczas pierwszego desantu aliantów. Tak trafili do sformowanego II Korpusu gen. broni Władysława Andersa. W jednym z jego oddziałów przebywał też Wacław. Spotkanie po tułaczce Przedtem Wacław żył w niepewności, czy w ogóle przeżyje o głodowych racjach w republice Kazachskiej ZSRR. Promyk nadziei pojawił się, gdy gen. Sikorski i Anders z polecenia Rządu Polskiego na Uchodźstwie rozpoczęli negocjacje ze Stalinem. Gdy doszło do słynnego układu Sikorski-Majski, tysiące deportowanych Polaków mogło ewakuować się z tego koszmarnego kraju. Utworzono armię na Wschodzie złożoną z uchodźców. Była ona początkowo schronieniem dla wszystkich deportowanych, którzy mieli szansę opuścić Sowiety. Stworzono jedyną w swoim rodzaju armię II wojny światowej złożoną z więźniów, zesłańców i jeńców. 77 tys. żołnierzy towarzyszy- ło 44 tys. cywili – kobiet i dzieci (dane „Polska Zbrojna”). Tych ostatnich było aż 18 tys. 4,5 tys. dzieci ubrało mundury i zostało żołnierzami. W II Korpusie Franciszek służył w oddziale artyleryjskim, a Wacław w grupie motorowej. Po bitwie pod Monte Cassino obaj bracia mieli możliwość pierwszej rozmowy od czasów bitwy nad Bzurą pod Anconą. Wkrótce II Korpus wraz z aliantami przełamał linię Gotów i zaczął uwalniać Włochy od włoskich i niemieckich faszystów. Kombatanci od... 1970 r. Franciszek mówił po latach, że żołnierze mieli świadomość początku końca rządów Hitlera w Europie, jednak nie mogli wiedzieć jak Polska zostanie potraktowana na Konferencji Jałtańskiej. Zresztą celowo, by nie złamać ducha bojowego nie mówiono jakie są realia... Stryjowie i inni żołnierze, a także ojciec byli za pełną integralnością granic kraju. W II Korpusie decyzje jałtańskie postrzegano jako zdradę. – Franciszek zdecydował się wrócić do Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Bracia mieli obawy, jak zostaną przyjęci. Dlatego pojechał tylko on. Umówili się, że jak przez miesiąc nie da znaku życia tzn. że drugi ma zostać na emigracji. Złe przeczucia potwierdziły się. Franciszek został aresztowany jeszcze w porcie w Gdyni. Wacław po wojnie na obczyźnie nie miał łatwego życia. Mimo że kombatantom przyznawano odznaczenia oprócz polskich także angielskie, nie uzyskiwali uprawnień kombatanckich. Prawa te wraz z emerytalnymi przyznano im dopiero w 1970 r. po interwencji królowej Elżbiety. – Życie w obcym kraju też było trudne – uzupełnia Zbigniew Kończewski. – Anglicy postrzegali obecność PRL w obozie sowieckim jako zdradę Zachodu. Z tego powodu wiele lat Polacy byli opluwani... Ojciec odwiedził stryja za granicą trzy razy. Przyjechał wraz mamą Jadwigą m.in. w 1970 r. W Londynie rodzina oglądała zamieszki grudnia 70’ w Polsce. Palił się zakład, w którym pracował tuż przy torach SKM Gdynia-Stocznia. Byli ranni i zabici... Rodzice mieli piątkę dzieci – wrócili… Stryj, po którego rodzice pojechali, aby emeryturę spędził w kraju, stwierdził gorzko: „nie było mi dane wrócić do Ojczyzny”. Po stryjach zostały liczne pamiątki. Historyczne dokumenty, legitymacje II korpusu, listy, zdjęcia i prawo jazdy. Oczywiście cenną relikwią rodziną na zawsze pozostaną odznaczenia stryjów i ojca. Bronisław Kończewski, jako ostatni z braci dożył sędziwego wieku (92 lata) w rodzinnej posiadłości. Do końca dzielił się z mieszkańcami historią Polski, w tym także rodzinną, jako najstarszy przewodnik w Muzeum Zamkowym w Malborku. Wawrzyniec Mocny ROZRYWKA 14 MARZEC 2014 NR 10/40 rADIO PLUS na wiosnę festyn rodzinny w „Jeziornej osadzie” 4 maja 2014 Jeziorna Osada w Gnojewie Prowadzenie Krzysztof Skiba lider Zespołu Big Cyc przy Trasie 22 Oferujemy: -Restaurację -Noclegi -Organizację imprez okolicznościowych i firmowych -Naukę jazdy konnej -Zwiedzanie powozowni i Mini Muzeum Techniki Rolniczej w następnym numerze „Echa pomorza” program majówki Kontakt: Tel: 537 37 33 33 E-mail: [email protected] Zaprasza MARZEC 2014 NR 10/40 15 R E K LAMA WZORCOWA FIRMA rozmowa z Dyrektorem Pracowni Kamieniarskiej „STOKAM” Panem Janem Waszkiewiczem fot. Stokam www.stokam.pl E.P. …kiedyś lastrico, dzisiaj kamień naturalny… J.W.: Tak, piękno kamienia powoduje, że chcemy go mieć w najbliższym otoczeniu i to w wielu miejscach – granitowe blaty kuchenne, posadzki, schody, piękne kominki i inne. E.P. Gdzie jeszcze można wykorzystać granit bądź marmur? J.W.: Także gdy odchodzą nasi najbliżsi zamawiamy pomniki z kamienia. E.P.Czy klient musi zamawiać gotowe wyroby? J.W.: W naszej firmie można zamówić każdy wyrób, na życzenie klienta pod jego własny projekt, a także w oparciu o nasz projekt firmowy. E.P.: Czy warto polecać wzorcową firmę? J.W.: Oczywiście! Zapraszamy bardzo serdecznie, każdemu klientowi doradzimy najlepiej jak potrafimy. Każdy, kto zamówi w naszej firmie wyroby z granitu lub marmuru, weźmie udział w losowaniu nagród niespodzianek. Więcej informacji na stronie internetowej: www.stokam.pl 83-120 Subkowy, ul.Wybickiego 8 tel. 517 709 121 lub 512 540 118 Jan Waszkiewicz, Dyrektor Pracowni Kamieniarskiej STOKAM Wyroby z Granitu i Marmuru, posadzki, schody, parapety, kominki, nagrobki, grobowce przyjdź z „Echem Pomorza” lub zadzwoń do firmy, a otrzymasz rabat 10% na usługi Promocja ważna do 30 kwietnia 2014 roku REKLAMA NR 10/40 TY RA TY RA TY RA TY RA TY RA TY MARZEC 2014 RA R E K LAMA 16 www.stokam.pl