1 Małżeństwo i rodzina w centrum życia człowieka WSTĘP
Transkrypt
1 Małżeństwo i rodzina w centrum życia człowieka WSTĘP
1 Małżeństwo i rodzina w centrum życia człowieka WSTĘP Przedmiotem naszej refleksji jest temat: Małżeństwo i rodzina w centrum życia człowieka. Problematyka tego zagadnienia wydaje się być dość oczywista, ale – jak to bywa w przypadku rzeczy oczywistych – warto przyjrzeć się im z bliska i nazwać niejako po imieniu. W tej refleksji punktem odniesienia stanie się dla nas nauczanie Soboru Watykańskiego II, papieża Jana Pawła II na temat małżeństwa i rodziny oraz życiowe doświadczenie i obserwacja tych rzeczywistości. Temat każe zająć się nam bowiem życiem człowieka oraz małżeństwem i rodziną, które stoją w centrum tego życia. W swoim wystąpieniu postaram się ukazać, że tak faktycznie jest. Życie człowieka jest rzeczywistością dynamiczną – człowiek staje się podczas swej ziemskiej wędrówki, dojrzewa, rozwija się, zdobywa nowe doświadczenia, poznaje świat, ludzi i otaczającą go rzeczywistość. Rozwój konkretnej osoby, jej życie jest rzeczywistością ciągłą, ale jednocześnie zmieniającą się, dynamiczną. Stąd też wydało mi się słusznym spojrzeć na problematykę tego tematu przez pryzmat owego stawania się człowieka od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci. Innymi słowy mówiąc zastanowimy się nad tym na ile, dlaczego i w jaki sposób małżeństwo i rodzina są obecne, stoją w centrum życia człowieka na różnych etapach jego bytowania. Spojrzymy więc pod tym kątem na początek życia człowieka, dzieciństwo, wiek młodzieńczy, dojrzałe życie, starość i śmierć. POCZĄTEK ŻYCIA Z woli Boga – Stwórcy początek życia człowieka jest związany z miłosnym zjednoczeniem mężczyzny i kobiety. W świetle naszej wiary to zjednoczenie, oznaczające całkowity dar z siebie powinno być poprzedzone sakramentalnym i uświęcającym przymierzem związku małżeńskiego, bo – jak ukazuje papież – w przeciwnym razie owo zjednoczenie cielesne jest zakłamane u samych swych podstaw, a jeśli oderwane jest nawet od miłości staje się niegodne człowieka. W Liście do Rodzin z 1994 roku ojciec święty nakreśla pięknie genealogię osoby: „Poprzez małżeńską komunię osób mężczyzna i kobieta dają początek rodzinie. Z rodziną zaś wiąże się genealogia każdego człowieka: genealogia osoby. Ludzkie rodzicielstwo zakorzenione jest w biologii, równocześnie zaś przewyższa ją. (…) Wszelkie rodzenie znajduje swój pierwowzór w Bożym Ojcostwie. Jednakże — w przypadku człowieka — ten „kosmiczny” wymiar podobieństwa do Boga nie definiuje w pełni ludzkiego rodzicielstwa. Gdy z małżeńskiej jedności dwojga rodzi się nowy człowiek, to przynosi on z sobą na świat szczególny obraz i podobieństwo Boga samego: w biologię rodzenia wpisana jest genealogia osoby. (…) Tak więc wraz z poczęciem nowego człowieka, wraz z jego urodzeniem, rodzice stają prawdziwie wobec „wielkiej tajemnicy” (por. Ef 5,32). Nowa ludzka istota jest — tak jak oni sami — powołana do istnienia osobowego, jest powołana do życia „w prawdzie i miłości”. Powołanie zaś otwiera się nie tylko na całą doczesność. Otwiera się ono na wieczność w Bogu. Jest to ten wymiar genealogii osoby, który ostatecznie odsłonił nam Chrystus, rzucając światło Ewangelii na ludzkie życie i umieranie, a przez to również — na znaczenie ludzkiej rodziny.” (GS 9) W innym miejscu papież mówi o tym, że rodzina jest jakby sanktuarium życia i powołana jest do tego, aby spełniać swoje zadania w ciągu całego życia swoich członków, od narodzin do śmierci( EV 92). W świetle powyższych stwierdzeń widzimy, że małżeństwo i rodzina w Bożym planie stoi u początków istnienia każdej osoby. Owo istnienie jest owocem miłości małżeńskiej uczestniczącej w miłości trynitarnej samego Boga i naznaczone tą miłością, która decyduje o 2 godności osoby ludzkiej stworzonej do życia w prawdzie i miłości i naznaczonej podobieństwem do Ojca niebieskiego. Jakże wielka jest więc godność człowieka, małżeństwa i rodziny! Jakże inne spojrzenie oferuje nam dzisiaj świat odzierając te rzeczywistości z tego, co święte; sprowadzając rzecz całą do biologii i pogoni za doznaniami zmysłowymi. Takie spojrzenie rodzi konkretne owoce począwszy od wyuzdanego seksualizmu, nieposzanowania życia człowieka, nobilitacji związków homoseksualnych, aż po kwestionowanie potrzeby istnienia samej instytucji małżeństwa i rodziny. DZIECIŃSTWO Dzieciństwo jest tym okresem w życiu człowieka, w którym wzajemna miłość małżonków, miłość rodzicielska oraz bliskość poszczególnych członków rodziny staje się niezmiernie ważna dla prawidłowego rozwoju małego człowieka. Miłość stwarza bowiem atmosferę zaufania i bezpieczeństwa oraz daje to swoiste ciepło, które jest dla dziecka tym czym woda i słońce dla rozwoju delikatnego kwiatu. Rodzice są pewnym punktem odniesienia, wzorem do naśladowania, gwarantem bezpieczeństwa a na pewnym etapie nawet całym światem dziecka. W rodzinie człowiek rozwija się w swym człowieczeństwie, staje się pełniej człowiekiem. Dokumenty Soboru Watykańskiego II stwierdzają, że rodzina jest szkołą bogatszego człowieczeństwa (KDK 52) i pierwszą szkołą cnót społecznych (DWCH 3). Mówiąc innymi słowy rodzina uczy człowieka (zarówno dzieci jak i rodziców) jak stać się pełniej człowiekiem i jak w dojrzały sposób włączyć się w rzeczywistość życia społecznego. To swoje zadanie rodzina wypełnia przez wychowanie, które jest jakby duchowym rodzeniem człowieka. Ojciec święty pisze, że wychowanie jest obdarzaniem człowieczeństwem i to obdarzaniem obopólnym, bo jak stwierdza: „Rodzice obdarzają swym dojrzałym człowieczeństwem nowo narodzonego człowieka, a ten z kolei obdarza ich całą nowością i świeżością człowieczeństwa, które z sobą przynosi na świat.” (GS 16). Ten proces wychowania przebiega na wielu płaszczyznach. „Przez słowo i przykład, przez codzienne kontakty i decyzje, przez konkretne gesty i znaki rodzice uczą swoje dzieci autentycznej wolności, która się urzeczywistnia przez bezinteresowny dar z siebie, i rozwijają w nich szacunek dla innych, poczucie sprawiedliwości, postawę serdecznej akceptacji innych, dialogu, wielkodusznej służby i solidarności oraz wszelkie inne wartości, które pomagają przyjmować życie jako dar.”(EV 92) Rodzina jest więc środowiskiem rozwoju człowieka i przygotowania go do włączenia się w życie społeczeństwa. Te niezmiernie ważne funkcje rodziny są zagrożone we współczesnym świecie. Przemiany cywilizacyjne i oddziaływanie współczesnych ideologii sprawiły, że rodzice nie mają czasu dla swoich dzieci (praca zawodowa, przeciążenie obowiązkami, wielogodzinne przesiadywanie przed telewizorem). W miejsce niezmiernie ważnego kontaktu rodziców z dzieckiem proponuje się żłobek, przedszkole, rozbudowane zajęcia w szkole, własny telewizor w pokoju dziecka czy komputer z dostępem do Internetu i grami komputerowymi. W ten sposób rodzice są pozbawiani czy wyzbywają się w dużej mierze możliwości oddziaływania na rozwój osobowy swych dzieci a rodzina, która ma być szkołą bogatszego człowieczeństwa często nie spełnia do końca swego zadania. Stąd też pełne bólu i obaw stwierdzenie papieża, że „epoce naszej grozi wyobcowanie z tego wszystkiego, co na różne sposoby należy do pełnego bogactwa człowieka” GS 15. Papież stwierdza, że zagrożenie rodziny jest w jakimś sensie zagrożeniem zrębów cywilizacji, bo przez rodzinę przepływa główny nurt cywilizacji miłości. (por. tamże) 3 WIEK MŁODZIEŃCZY Kolejnym okresem w życiu człowieka jest wiek młodzieńczy. Jest to czas, w którym młody człowiek pragnie rozluźnić więzy łączące go z rodzicami a jednocześnie bardzo potrzebuje ich życzliwej bliskości. Jest to czas poszukiwań własnej tożsamości i snucia planów na przyszłość. Zwięzłą charakterystykę tego okresu rozwojowego nakreślił ojciec święty: „Następnie przychodzi czas dojrzewania, pierwsza młodość z tym wszystkim, co wiek ten przynosi wielkiego, ale i niebezpiecznego. Jest to okres, w którym każdy odkrywa samego siebie i swój własny świat wewnętrzny, w którym snuje wielkie plany. Budzi się wtedy uczucie miłości i naturalny popęd seksualny, rozpala się pragnienie nawiązywania kontaktów społecznych i szczególnie głęboka radość, związana z obiecującym odkrywaniem życia. Często jest to także wiek głęboko nurtujących pytań, niepokojących poszukiwań prowadzących do frustracji. Wiek pewnego rodzaju nieufności wobec innych, niebezpiecznego zamknięcia się w sobie, pierwszych nieraz klęsk i goryczy.”(CT 38) Tę charakterystykę pierwszej młodości można odnieść w jakimś stopniu do całego wieku młodzieńczego. Dominującym rysem osobowości młodego człowieka jest chyba pragnienie samodzielności. Odkrywając własną odrębność, zastanawiając się nad swoim życiem młody człowiek chce decydować o sobie i budować swoją przyszłość. Kwestionuje przy tym często ogólnie przyjęte normy, autorytety i wzorce postępowania. Ten swoisty bunt przeciw dorosłym może być niebezpieczny dla młodej osoby. Dlatego tak ważna jest wówczas bliskość rodziców i mądry dialog z dorastającym dzieckiem. Ów dialog daje możliwość oddziaływania wychowawczego, ukazania wartości i zasadności ogólnie przyjętych norm. Po osiągnięciu pewnego stopnia dojrzałości młody człowiek jest zdolny do podjęcia samowychowania, które „w zasadniczej mierze potwierdza to, co dokonało się w dziecku, chłopcu czy dziewczynie, poprzez wychowanie w rodzinie i szkole. Nawet przeobrażając się, odchodząc we własnym kierunku, młody człowiek pozostaje nadal w orbicie swych egzystencjalnych korzeni.” (GS 16) Ważne jest więc aby te korzenie rodzinne były mocne i zdrowe, ponieważ decydują w dużej mierze o dalszym życiu człowieka. Charakterystyczną cechą młodego człowieka jest również rosnące zainteresowanie osobami płci przeciwnej przeradzające się z czasem w pragnienie założenia własnej rodziny. Człowiek jest istotą płciową oraz społeczną, powołaną do miłości. Ojciec święty podkreśla, że człowiek jest stworzony do życia w prawdzie i miłości. Ta potrzeba prawdy i miłości otwiera człowieka na Boga i na drugiego człowieka. Otwiera mężczyznę i kobietę w stronę małżeństwa i rodziny.(por. GS 8) Tak więc wiek młodzieńczy jest czasem odkrywania swego powołania, wybierania własnej drogi życiowej. Życzliwa bliskość rodziców, modlitwa i rada mogą być pomocą w podejmowaniu tych ważnych decyzji. WIEK DOJRZAŁY Dojrzałość wiąże się z usamodzielnieniem się człowieka i odpowiedzialnym podjęciem określonych ról społecznych. Po dokonaniu ważnych wyborów życiowych, odczytaniu swego powołania człowiek wchodzi na określoną drogę życiową. Gdy mówimy o powołaniu należy pamiętać, że Stwórca obdarzył wszystkich ludzi powołaniem do miłości. Powołanie to ma swoje zakorzenienie w samej naturze człowieka, która ukierunkowana jest na miłość oraz zostało wyrażone w przykazaniu miłości. Człowiek jest stworzony do miłości i dzięki niej rozwija się, spełnia i znajduje szczęście oraz odnajduje w społeczności ludzkiej. „Osoba ludzka posiada – jak mówi ojciec święty – naturalny i strukturalny wymiar społeczny, jako że jest powołana w głębi swej istoty do wspólnoty z innymi oraz do dawania siebie innym” (ChL 40). Młody człowiek odczytując w swym sercu powołanie do miłości powinien pamiętać, że 4 istnieją dwa zasadnicze sposoby realizacji tego powołania: w małżeństwie i rodzinie oraz w dziewictwie. (por. FC 11) Wybór życia w małżeństwie i rodzinie oznacza, jak uczy papież w Familiaris consortio, wejście na drogę powołania, na której Bóg stawia małżonkom konkretne zadania: tworzenie wspólnoty osób, służba życiu, uczestnictwo w rozwoju społeczeństwa oraz uczestnictwo w życiu i misji Kościoła. Małżonkowie darząc się wzajemnie miłością tworzą wspólnotę osób, w której swe miejsce znajdują dzieci i inni członkowie rodziny. Służbę życiu wypełniają współpracując z Bogiem – Stwórcą w przekazaniu życia swemu potomstwu oraz przez wychowanie dzieci. Rodzina jest podstawową komórką społeczeństwa. Stąd też małżonkowie są powołani do włączania się w życie społeczne i polityczne. Należy pamiętać jednak, że największym wkładem w życie społeczne ze strony rodziny jest ona sama, o ile przygotowuje do życia społecznego i daje społeczeństwu wartościowych członków. Rodzina chrześcijańska jest także cząstką Kościoła. Powinni o tym pamiętać małżonkowie dbając o życie religijne rodziny, o wychowanie religijne swych dzieci i włączając się w stowarzyszenia i ruchy katolickie. W ten sposób rodzina chrześcijańska uczestniczy w życiu Kościoła i staje się jego żywą cząstką. Dojrzały człowiek, który zakłada małżeństwo i rodzinę powinien podjąć te wszystkie zadania i pamiętać, że są one częścią jego życiowego powołania. Tak rozumiane małżeństwo i rodzina angażują całego człowieka i powinny stać w centrum jego życia. Nie można być tak naprawdę małżonkiem czy rodzicem gdzieś na marginesie swej świadomości czy bytowania. Oznaczałoby to sprzeniewierzenie się swemu powołaniu, z którego będzie trzeba zdać sprawę Bogu. Życie w małżeństwie nie może więc oznaczać egoizmu we dwoje, ale wymaga miłości ofiarnej. Siłę do takiej miłości małżonkowie i rodzice chrześcijańscy powinni czerpać od Boga, który w sakramencie małżeństwa uczynił ich mężem i żoną uświęcając ich miłość ludzką; w sakramencie pojednania leczy ich dusze z wszelkiego braku miłości i napełnia swą miłością w sakramencie Eucharystii. Życie sakramentalne małżonków, uczestnictwo we Mszy świętej oraz wspólna modlitwa rodzinna otwiera słabych ludzi na miłość Bożą i pozwala Bogu działać w ich sercach. Umocniony Bożą łaską człowiek jest w stanie postępować na tej drodze powołania i służyć innym w duchu miłości. Inną drogą realizacji powołania do miłości jest życie w dziewictwie. Człowiek, który odkryje powołanie do życia w kapłaństwie czy zakonie, albo do życia w samotności powinien pamiętać o tym, że jest powołany przede wszystkim do miłości. Takie życie powinno prowadzić do duchowego rodzicielstwa, aby nie pozostać bezowocnym. Powołanie kapłańskie czy zakonne daje liczne możliwości realizacji rodzicielstwa duchowego. Praca wychowawcza, kierownictwo duchowe czy posługa w konfesjonale to duchowe obdarowywanie, które można nazwać duchowym rodzeniem. Duchowe rodzicielstwo może również przyjąć formę adopcji na odległość i prowadzić do konkretnych aktów miłości ofiarnej wobec dzieci potrzebujących pomocy materialnej. Osoba żyjąca w kapłaństwie czy w zakonie powinna rozwijać w sobie miłość do innych i starać się, aby ta miłość nie pozostawała tylko na płaszczyźnie idei. Można zaryzykować twierdzenie, że osoby te żyjąc poza małżeństwem i rodziną narażone są bardziej na postawy egoistyczne. Rodzina jest bowiem szkołą bogatszego człowieczeństwa i uczy rodziców ciągłego wychodzenia ze swego egoizmu. Życie małżeńskie i rodzinne przynagla ciągle do zapominania o sobie i bezinteresownego obdarowywania członków wspólnoty rodzinnej. Ważne jest, aby człowiek żyjący w kapłaństwie czy zakonie wyniósł ze swego dzieciństwa pozytywne doświadczenie małżeństwa i rodziny. Rodzina ożywiona duchem wiary, miłości i pobożności staje się bowiem, jak uczy sobór, jakby pierwszym seminarium. (por. DFK 2) Pozytywne nastawienie do małżeństwa i rodziny ułatwia także służbę kapłana czy siostry zakonnej dla dobra rodzin, do których są posłani. Papież Jan Paweł II przypominał często, że rodzina jest drogą Kościoła i powinna być przedmiotem jego wielkiej troski 5 duszpasterskiej. Zdobywając się na miłość ofiarną, czerpiąc wzór i siły od Boga, osoba żyjąca dla Chrystusa w dziewictwie może budować na płaszczyźnie duchowej wielką rodzinę dzieci Bożych – Kościół święty, który jest rodziną rodzin. Rodzina winna stać więc w centrum życia kapłana czy osoby zakonnej jako wspólnota, którą otoczyć trzeba modlitwą i śpieszyć z wszelką możliwą pomocą. STAROŚĆ Po wieku dojrzałym, pełnym aktywności na polu rodzinnym i społecznym przychodzi starość, która jest jakby jesienią życia (por. List Ojca świętego Jana Pawła II do osób w podeszłym wieku, nr 5). Okres starości to czas naznaczony utratą sił życiowych a często także chorobą i cierpieniem. Te przypadłości wieku starczego decydują o tym, że człowiek starszy potrzebuje pomocy i opieki. Dobrze jest, jeśli ten czas mogą małżonkowie spędzać razem dzieląc wspólnie trudy życia i będąc dla siebie podporą i wsparciem. Wiek podeszły może być wówczas czasem radości z wypełnionego życia, czasem dziękczynienia za wszystkie Boże dary i owoce życiowego trudu. W pewnym momencie wkracza jednak śmierć w życie małżonków powodując, że jedno z nich dźwiga krzyż wdowieństwa, tęsknoty za zmarłym i samotności. Wiara w życie wieczne i w świętych obcowanie staje się wówczas pociechą i ukazuje próg śmierci jako moment, do którego trzeba się świadomie przygotować. Osoby w podeszłym wieku są często rodzicami i członkami rodzin. Ich życie naznaczone siwizną i mądrością życiową powinno być postrzegane jako wielki skarb, którym mogą obdarzyć swych bliskich. Ojciec święty zauważa, że „życie osób starszych ułatwia nam zdanie sobie sprawy z hierarchii wartości ludzkich; ukazuje ciągłość pokoleń i wspaniale przedstawia wzajemną zależność Ludu Bożego. Osoby starsze ponadto mają charyzmat przekraczania barier między pokoleniami, zanim one zaistnieją. Ileż dzieci znalazło zrozumienie i miłość w oczach, słowach i pieszczotach osób starszych! Ileż osób starszych chętnie podpisuje się pod natchnionymi słowami biblijnymi, że «koroną starców — synowie synów» (Prz 17, 6)” (FC 27). Obowiązkiem dzieci i wnuków jest więc uszanowanie i szczególna cześć względem osób starszych oraz spieszenie im z potrzebną pomocą. Otwarcie się na starszych rodziców, dziadków może wnieść wiele dobra w życie młodej rodziny i ma wielki walor wychowawczy. Ojciec święty stwierdza: „Istnieją kultury przejawiające szczególną cześć i wielką miłość dla osób starszych. Człowiek stary nie bywa tam nigdy wyłączony z rodziny, czy traktowany jako nieużyteczny ciężar; pozostaje w rodzinie i chociaż zobowiązany do szanowania autonomii nowej rodziny, nadal bierze czynny i odpowiedzialny udział w jej życiu, a nade wszystko wypełnia cenne posłannictwo świadka przeszłości i inspiratora mądrości dla młodych i dla przyszłości. Inne kultury natomiast, zwłaszcza w następstwie nieuporządkowanego rozwoju przemysłowego i urbanistycznego, doprowadziły i nadal prowadzą do niedopuszczalnego zepchnięcia starszych na margines życia, co jest dla nich źródłem wielkiego cierpienia, a równocześnie duchowego zubożenia dla wielu rodzin.” (tamże). Zadaniem Kościoła jest przypominanie o potrzebie przyznania ludziom starszym w życiu społecznym odpowiedniego miejsca. Jest to szczególnie ważne w naszych czasach, gdy ludzie starsi i chorzy postrzegani są coraz częściej jako niepotrzebny balast obciążający życie rodzinne, społeczne i ekonomiczne; balast, którego współczesny świat chce się pozbyć przez propagowanie eutanazji w duchu fałszywego współczucia. Tymczasem stary człowiek nie potrzebuje współczucia, ale prawdziwej miłości ze strony dzieci, wnuków i rodziny oraz wsparcia ze strony społeczeństwa i państwa. Można nawet powiedzieć, że to mu się należy z czystej sprawiedliwości. Rzeczywistość rodziny i małżeństwa obecna jest w życiu starego człowieka. Niestety, ta obecność naznaczona jest często cierpieniem i bólem 6 nieodwzajemnionej miłości i braku należytego szacunku. Kościół powinien więc ciągle przypominać o Bożym nakazie zawartym w czwartym przykazaniu, aby rodziców otaczać należną czcią. ŚMIERĆ Życie człowieka na ziemi zmierza nieuchronnie do śmierci. W człowieku jest jednak wielkie pragnienie życia i myśl o śmierci bywa spychana gdzieś na obrzeża świadomości. Śmierć odziera człowieka z doczesności i odrywa od wszystkiego, co było ważne przez całe ziemskie bytowanie. Zamykając życie ziemskie śmierć, jak wierzymy, jest progiem do życia wiecznego, które jest ostatecznie rzeczywistością nieznaną dla człowieka. To wszystko sprawia, że myśl o śmierci napawa lękiem a sama śmierć jawi się jako tajemnica. Sobór w Konstytucji Duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym uczy: „Tajemnica losu ludzkiego ujawnia się najbardziej w obliczu śmierci. Nie tylko boleści i postępujący rozkład ciała dręczą człowieka, lecz także, i to jeszcze bardziej, lęk przed unicestwieniem na zawsze. Instynktem swego serca słusznie osądza sprawę, jeśli wzdryga się przed całkowitą zagładą i ostatecznym końcem swojej osoby i myśl o tym odrzuca. Zaród wieczności, który w sobie nosi jako niesprowadzalny do samej tylko materii, buntuje się przeciw śmierci. Wszystkie wysiłki techniki, choć bardzo użyteczne, nie mogą uspokoić tego lęku; biologiczne bowiem przedłużenie życia nie zdoła zaspokoić pragnienia życia dalszego, pragnienia, które nieusuwalnie przebywa w sercu człowieka.” (KDK 18). Osoba stojąca w obliczu śmierci potrzebuje bliskości drugiego człowieka. Pełna miłości obecność rodziny, atmosfera rodzinnego domu jest bardzo pomocna w ukojeniu lęku i psychicznego bólu, który towarzyszy człowiekowi w godzinie rozstania z tym światem. Niestety, współcześnie upowszechniła się moda na oddawanie osób stojących w obliczu śmierci do szpitala pod przykrywką fachowej pomocy, która rzekomo jest tam zapewniana. Człowiek chory nieuleczalnie, cierpiący odzierany jest dodatkowo z prywatności i narażany na stres pobytu w tej sytuacji w obcym miejscu. Często umiera osamotniony, przy obcych ludziach, otoczony współczuciem albo nawet obojętnością otoczenia. W ten sposób rodzina ofiaruje swoim rodzicom, czy dziadkom śmierć, którą można nazwać śmiercią państwową. Jest to przejaw egoizmu, znieczulicy i panicznej ucieczki przed rzeczywistością śmierci, która dotyczy każdego z nas. Oczywiście, czasami pobyt w szpitalu jest potrzebny dla ratowania czy przedłużenia życia człowieka, ale jeśli medycyna jest bezsilna wobec choroby śmiertelnej należy pamiętać, że „prawo moralne pozwala odrzucić terapię uporczywą, a za obowiązkowe uznaje jedynie takie leczenie, jakie wchodzi w zakres normalnej opieki medycznej, której najważniejszym celem – w przypadku chorób nieuleczalnych – jest łagodzenie cierpień” (List do osób…). Po zapewnieniu stosownej opieki medycznej (pielęgniarka, lekarz rodzinny) człowiek chory nieuleczalnie może znaleźć godne miejsce na rozstanie się z tym światem i bliskimi w domu rodzinnym. Hospicjum czy szpital jest ostatecznością, do której można uciekać się, jeśli rodzina nie jest w stanie zapewnić potrzebnej opieki osobie chorej nieuleczalnie. Wobec powszechnej ucieczki przed uświadamianiem sobie rzeczywistości śmierci i cierpienia potrzebne jest wychowywanie rodziny i młodego pokolenia do zmierzenia się z nieuchronnością tej części życia człowieka. Obserwuje się bowiem dzisiaj pomijanie milczeniem tej rzeczywistości i promowanie kultu siły, zdrowia i młodości. Dlatego ojciec święty uzasadniając wprowadzenie corocznych obchodów Światowego Dnia Chorego tak pisze: „W pracy wychowawczej nie można też pomijać refleksji nad cierpieniem i śmiercią. W rzeczywistości bowiem każdy człowiek ich doświadcza i daremne jest, a ponadto błędne, przemilczać je czy też usuwać z pola uwagi. Należy raczej dopomóc każdemu w dostrzeżeniu ich głębokiej tajemnicy, ukrytej w tej konkretnej i trudnej rzeczywistości. Także ból i 7 cierpienie mają sens i wartość, gdy się je przeżywa w ścisłej więzi z miłością, którą się otrzymuje i ofiarowuje.” (EV 97). Wychowanie rodziny do spotkania z rzeczywistością śmierci powinno prowadzić więc do tego, aby człowiek umierający mógł otrzymać i ofiarować miłość. ZAKOŃCZENIE Człowiek ma naturę społeczną. Stworzony jest przez Boga jako byt ukierunkowany na innych, nawiązujący relacje społeczne. Człowiek pragnie kochać i być kochanym. Małżeństwo i rodzina jest wyrazem tej natury człowieka i stoi w centrum jego życia. Powyższe rozważania wykazały, że ta obecność rzeczywistości małżeńskiej i rodzinnej jest różna na poszczególnych etapach życia człowieka oraz znajduje różne odniesienie w życiu ludzi powołanych do małżeństwa czy do dziewictwa. Te dwie drogi życiowe znajdują niejako wspólny mianownik w powszechnym powołaniu do miłości. W rodzinie człowiek przychodzi na świat, we wspólnocie rodzinnej dorasta w wieku dziecięcym ucząc się świata i swego człowieczeństwa, rodzina jest punktem odniesienia w wieku młodzieńczych poszukiwań oraz w wieku dojrzałego włączenia się w życie społeczne; rodzina ułatwia w końcu przeżycie często trudnego okresu starości oraz momentu spotkania z wiecznością. Te zadania może wypełnić rodzina dlatego, że jest szkołą bogatszego człowieczeństwa, uczy i domaga się bezinteresownego daru z siebie; uczy miłości. We współczesnym świecie te funkcje rodziny są w dużej mierze zagrożone przez współczesne ideologie oraz trendy cywilizacyjne. Sama idea małżeństwa i rodziny jest wypaczana a czasami podważa się nawet zasadność ich istnienia. Odrzucając miłość ofiarną, która jest zasadą naczelną tych Bożych instytucji współczesny człowiek buduje cywilizację śmierci. Zadaniem Kościoła, jak przypominał wielekroć ojciec święty Jan Paweł II, jest budowanie cywilizacji miłości. Fundamentem tej cywilizacji jest rodzina, jako wspólnota, w której człowiek obdarowuje i jest obdarowywany miłością. Ks. Piotr Kornafel