pobierz plik - Ogłoszenia parafialne 19-02
Transkrypt
pobierz plik - Ogłoszenia parafialne 19-02
OD REDAKCJI Drodzy Czytelnicy! W NUMERZE Numer 3 | rok 2012 Dojrzałej śliwy pień podparty Wrzesień i w Moskwie Bonaparte Bawiące szablą się bachory Wrzesień i Polski dwa rozbiory 4 7 9 10 ISKRA, KTÓRA PRZYGOTUJE ŚWIAT NA PRZYJŚCIE JEZUSA PRZY NAŚWIĘTSZYM SERCU ZEGAR STRAŻY CZŁOWIEK BEZ BOGA JEST PUSTY Bukiet piwonii dla dziewczyny Wrzesień z Hitlerem i Stalinem Światowy szyk Zakopanego Wrześniowy pogrzeb Witkacego (…) Morderczy upał na ulicach Wrzesień i cyklon B w Auschwitzu Pszczoły, co w sadzie słodko brzęczą Zamach na olimpiadę w Niemczech 12 JUBILEUSZ KSIĘŻY RODAKÓW 13 PARAFIALNY PIKNIK ŚWIĘTOJAŃSKI 13 WIARA BEZ UCZYNKÓW JEST MARTWA 14 ŻYWOT ŚWIĘTEGO STEFANA, KRÓLA WĘGIERSKIEGO Horyzont z kwiecia wrzosowego Wrzesień i cela Wyszyńskiego Stolik herbata i gazeta Wrześniowy przewrót Pinocheta (…) 16 BSKUP MAŁYSIAK - PAMIĘTAMY! 16 BISKUPIE PRZESŁANIE ŻYCIA Lasy, co kosze grzybów dają Wrzesień Dagestan i Basajew Ciężarne cierpkim jabłkiem sady Wrzesień z początkiem Intifady Pewnie większość Czytelników pominęła ten wiersz. Mało kto dziś lubi poezję. A szkoda. To oczywiście fragment Psalmu z krzakami czarnych jeżyn znany lepiej w wykonaniu muzyków pod batutą pana Piotra Rubika sprzed kilku lat. Wybrałem go na wstęp z kilku powodów. Po pierwsze jak refren powtarza się tam słowo „wrzesień”. A przecież mamy właśnie ten miesiąc. Po drugie jest ten wiersz jakąś powtórką czy też przypomnieniem tragicznej historii Polski i świata, która właśnie na ten miesiąc wybrała tyle krwawych wydarzeń. Ale jest jeszcze jeden powód wyboru tego wiersza. Mam na myśli jakieś dziwne sprzysiężenie się zła. I to nie chodzi już tylko o ten miesiąc, ale w ogóle o ostatnie czasy. Nie chcę demonizować, ale coraz częściej zauważam i z ust różnych osób słyszę, że Diabeł szaleje. No bo jak tu wytłumaczyć tyle zła, które nagle rozlewa się na świat. Nie ma dnia, by z telewizora czy radia nie płynęły do nas doniesienia o jakimś krwawym wydarzeniu, oszustwie, katastrofie czy czymś podobnym. A i sami doświadczamy tyle zła od ludzi, którzy są wokół nas. Dlaczego jesteśmy tacy nerwowi? Dlaczego tyle przeklinamy? Dlaczego skaczemy sobie do oczy za 2 złote? Dlaczego dzieci, młodzież nie słuchają rodziców i mają wszystkie autorytety w nosie? Jak to wytłumaczyć? Wiem, że zawsze zło było na świecie, ale chyba nie w takim stopniu. Jakże często słyszy się „dawniej tak nie było…” I nie jest to krótka pamięć mówiących, bo sam tak czasem wspominam. No więc sięgam czasem do Apokalipsy – księgi pocieszenie. Ale jakoś mnie ona nie pociesza, a wręcz przeraża. Ostatnie nawet zacząłem czytać objawienia Maryjne mówiące o końcu czasów. Te uznane przez Kościół. I nijak się nie mogę wyzwolić od myśli, że czas jest krótki. Nie chcę tu sączyć pesymizmu czy strachu w serca Czytelników, ale dziwne to wszystko. Nie pozostaje chyba nic innego, jak uchwycić się Pana Boga za nogi, złapać za Różaniec (a październik tuż, tuż) i trwać. Może to wszystko jakoś minie…■ 18 JESTEŚCIE SOLĄ I ŚWIATŁEM 21 III PIELGRZYMKA ROWEROWA NA JASNĄ GÓRĘ 23 KALWARYJSKIE DRÓŻKI PARAFII SUŁKOWICE 24 CUDA W SARAPECIE NIEWYCZERPANY DZBAN MĄKI SYN WDOWY PRZYWRÓCONY ŻYCIU WDOWA Z SARAPETY 25 ESTERA RATUJE ŻYDÓW 26 ROK 1939 W SUŁKOWICACH SZKOLNE KOŁO CARITAS WIELKA ŚWIECA - DZIWNY DOMEK - JEZUS I PARALITYK OGNISKO MISYJNE BYCIE DZIENNIKARZEM TO POWOŁANIE ZAPROSZENIE NA EWANGELIZACJĘ KRAKOWA OPOWIADANIA MĄDROŚĆ CZAROWNIKA JAK ROLNIK WYKIWAŁ DIABŁA 35 UŚMIECHNIJ SIĘ! DZIADEK SŁOWNE IGRASZKI NA DREWNIANYM KAMIENIU 28 30 31 32 33 34 36 INTENCJE 38 INFOEMACJE ks. Marek Suder Od Serca 3 Z ŻYCIA KOŚCIOŁA ISKRA, KTÓRA PRZYGOTUJE ŚWIAT NA PRZYJŚCIE CHRYSTUSA W 10. rocznicę poświęcenia bazyliki Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach W duchu wiary przybyłem do Łagiewnik, aby konsekrować tę nową świątynię. Jestem bowiem przekonany, że jest to takie szczególne miejsce, które Bóg obrał sobie, aby tu wylewać łaskę swego miłosierdzia. Modlę się, by ten kościół był zawsze miejscem głoszenia orędzia o miłosiernej miłości Boga; miejscem nawrócenia i pokuty; miejscem sprawowania ofiary eucharystycznej - źródła miłosierdzia; miejscem modlitwy - wytrwałego błagania o miłosierdzie Boże dla nas i całego świata. bł. Jan Paweł II Kraków-Łagiewniki, 17 sierpnia 2002 Ilekroć przybywamy do Łagiewnik, śmiało możemy stwierdzić, że papieska modlitwa została wysłuchana. Wezwanie następcy Piotra stało się rzeczywistością kapłanów oczekujących w konfesjonałach i sprawujących Najświętszą Ofiarę. Obrazy te są tak naprawdę odbiciem słów samego Chrystusa: Pragnę, ażeby kapłani głosili to wielkie miłosierdzie Moje względem dusz grzesznych. Niech się nie lęka zbliżyć do Mnie grzesznik. Palą Mnie płomienie miłosierdzia, chcę je wylać na dusze ludzkie (Dz., 50). Ogień Miłosierdzia rozprzestrzenia się na cały świat – stąd, z Polski, wyszła iskra, która ma przygotować ludzkość na ostateczne przyjście Zbawiciela (por. Dz., 1732). Warto sięgnąć do początków tej niezwykłej historii, początków środowiska, w którym Miłosierny Bóg rozniecił iskrę w osobie świętej siostry Faustyny. Ewa z książąt Sułkowskich hrabina Potocka przyszła na świat 22 października 1814 roku w Warszawie. Po śmierci matki pozostawała pod opieką ojca, księcia Antoniego Pawła Sułkowskiego, krzewiciela wartości patriotycznych i chrześcijańskich. 19 marca 1838 roku wyszła za mąż za hrabiego Władysława Potockiego. 4 Numer 3 | rok 2012 Po siedemnastu latach, w 1855 roku, owdowiała i poświęciła się w sposób szczególny trosce o życie wewnętrzne. Wsparciem był dla niej ksiądz Zygmunt Golian, znany krakowski spowiednik i kaznodzieja. Będąc kierownikiem duchowym Potockiej, miał istotny wpływ na jej decyzję o niesieniu pomocy dziewczętom i kobietom uprawiającym prostytucję. Aby znaleźć wzór dla nowej działalności, mimo sprzeciwu rodziny, wyjechała w roku 1861 do francuskiego Laval, gdzie funkcjonował Dom Miłosierdzia prowadzony przez matkę Teresę Rondeau (1793-1866). Pod jej kierunkiem hrabina (wraz z towarzyszącymi dwiema penitentkami księdza Goliana) odbyła ośmiomiesięczną formację, uwieńczoną obłóczynami (10 lipca 1862). Ewa Potocka otrzymała wówczas nowe imię: matka Maria Magdalena Teresa. Inicjatywa założenia Domu Miłosierdzia w Krakowie spotkała się ze sprzeciwem władz austriackich, nieprzychylnych wobec zakładania nowych zgromadzeń. Pomoc nadeszła ze strony hrabiny Aleksandry Potockiej oraz arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego (kanonizowany 11 października 2009 roku przez Benedykta XVI w Watykanie). Wystosował on do matki Teresy zaproszenie, aby w Warszawie utworzy- ła zamierzoną placówkę. Dom przy ulicy Żytniej został otwarty 1 listopada 1862 roku. Przyjęto, że tego dnia powstało Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Polsce. Niestety, po prawie trzech miesiącach funkcjonowania wybuch powstania styczniowego pociągnął za sobą wzmożone represje wobec działalności Domu Miłosierdzia. Władze carskie ograniczyły liczbę przyjmowanych pokutnic i wychowawców, arcybiskup Feliński został wygnany na dwadzieścia lat w głąb Rosji, do Jarosławia nad Wołgą; ksiądz Zygmunt Golian również musiał opuścić Warszawę. Nieprzychylny dla sióstr splot wydarzeń doprowadził je znów do Krakowa. Warunki, jakie panowały w zaborze austriackim, były bardziej korzystne dla inicjatywy matki Potockiej. Krakowski Dom Miłosierdzia został otwarty, po długich staraniach, 8 maja 1868 roku. Instytucja mieściła się w niewielkim budynku przy ulicy Smoleńsk, obok kościółka Bożego Miłosierdzia. Szybki rozwój działalności domu był równoznaczny z zapotrzebowaniem na większą siedzibę. Jej funkcjonowanie rozpoczęło się 26 lipca 1871 roku. Placówka na rogu ulic Straszewskiego i Zwierzynieckiej okazała się niezbyt szczęśliwym miejscem – bliskość Wisły i mokradeł spowodowała wśród Z ŻYCIA KOŚCIOŁA Ołtarz w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach | fot S. Bochenek sióstr i wychowanek liczne zachorowania na tyfus i gruźlicę. Mimo tego z upływem lat wciąż rosło zainteresowanie działalnością domu. Konieczność znalezienia nowego budynku przyspieszyła decyzja wdowy po profesorze Antonim Z. Helclu o cofnięciu obietnicy przekazania obiektu dla Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, jednocześnie nakazująca im zwrot otrzymanych pieniędzy. W trudnej sytuacji siostry powierzyły swój los Bogu przez wstawiennictwo świętego Józefa. Okazał się On skutecznym wspomożycielem. Wkrótce przyszła pomoc w osobie księcia Aleksandra Lubomirskiego. W roku 1889 przekazał biskupowi krakowskiemu kardynałowi Albinowi Dunajewskiemu fundusze na cele dobroczynne, które przeznaczono na zakupienie kilkunastu hektarów gruntu we wsi Łagiewniki pod Krakowem. Ponadto z darowizny książęcej sfinansowano budowę klasztoru i kaplicy. Cały kompleks nazwano Józefowem, jako hołd dla świętego opiekuna dzieła. Poświęcenia obiektów dokonał 20 sierpnia 1891 roku kardynał Dunajewski. Dwa lata później w nowym klasztorze rozpoczął działalność nowicjat, który funkcjonuje na tym miejscu, z krótkimi przerwami, aż po dzień dzisiejszy. Posługa zgromadzenia wciąż koncentruje się wokół wsparcia dla dziewcząt i kobiet potrzebujących odnowy moralnej. W 1962 roku władze komunistyczne odebrały wspólnocie zakład wychowawczy i dużą część posesji. W latach 1969-1991 w klasztorze funkcjonował ośrodek „Źródło” dla młodzieży nieprzystosowanej społecznie. W roku 1989 zwrócono zgromadzeniu zakład wychowawczy dla dziewcząt – aktualnie Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy. Momentem przełomowym w historii Łagiewnik oraz Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia było życie siostry Faustyny Kowalskiej. W krakowskim domu przebywała czterokrotnie: w nowicjacie (od stycznia 1926 do października 1928 roku), składając śluby wieczyste i na poprzedzających je rekolekcjach (od kwietnia do maja 1933 roku), na rekolekcjach ośmiodniowych (w październiku 1935 roku) i od maja 1936 do 5 października 1938 roku, kiedy zmarła. Dwa dni później została pochowana we wspólnym grobowcu na zakonnym cmentarzu. Początkowo kult Miłosierdzia Bożego (według wizji siostry Faustyny) zaczął rozwijać się intensywnie w Wilnie, gdzie mistyczka przebywała od lutego do kwietnia 1929 roku oraz od maja 1933 do marca 1936 roku. Do rozwoju nowego nabożeństwa przyczyniła się ówczesna przełożona generalna zgromadzenia matka Michaela Moraczewska. Podczas wizytacji klasztorów w roku 1941 ukazała siostrom posłannictwo Faustyny, co spotkało się z radością zakonnic, upatrujących w tych wydarzeniach opiekę patronki zgromadzenia: Maryi, Matki Miłosierdzia. Istotną rolę w nabożeństwie do Miłosierdzia Bożego pełni obraz Chrystusa Miłosiernego. Objawienie, w którym Pan Jezus powierzył siostrze Faustynie misję namalowania obrazu zgodnie ze szczegółami wizji, miało miejsce 22 lutego 1931 roku w Płocku. Wykonanie wizerunku powierzono Eugeniuszowi Kazimirowskiemu, absolwentowi Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, w latach 1915-1936 mieszkającemu w Wilnie. Dzieło, zlecone 2 stycznia 1934, ukończył w lipcu tego samego roku. Rezultat pracy malarza spotkał się z dezaprobatą siostry Faustyny i jej spowiednika, księdza Michała Sopoćki, ze względu na niskie walory artystyczne. Fakt ten przyszła święta opisała w Dzienniczku: Zaraz udałam się do kaplicy i napłakałam się bardzo. Rzekłam do Pana: Kto Cię wymaluje tak pięk- Od Serca 5 Z ŻYCIA KOŚCIOŁA nym, jakim jesteś? - Wtem usłyszałam takie słowa: Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce Mojej (Dz., 313). W łagiewnickiej kaplicy świętego Józefa czczony jest inny, szerzej znany obraz, powstały już po śmierci Apostołki Bożego Miłosierdzia. Autor malowidła Adolf Hyła (1897-1965) pragnął przekazać do klasztoru, leżącego nieopodal jego domu, wotum za ocalenie podczas II wojny światowej. Spowiednik wspólnoty ojciec Józef Andrasz SI zasugerował malarzowi wykonanie obrazu Miłosierdzia Bożego. Wizerunek poświęcono 7 marca 1943 roku, jednak jego rozmiary uniemożliwiały umieszczenie go w bocznym ołtarzu – tam bowiem miał być instalowany na okolicznościowe nabożeństwa. Nowe malowidło trafiło do klasztoru 15 kwietnia 1944 roku. W tym samym czasie kolejny obraz (na zlecenie matki Michaeli Moraczewskiej) namalował Stanisław Kaczor-Batowski ze Lwowa, jednak za sugestią metropolity krakowskiego arcybiskupa Adama Stefana Sapiehy w klasztornej kaplicy pozostawiono płótno Hyły. Z biegiem czasu orędzie Bożego Miłosierdzia zaczęło docierać do coraz większej liczby osób. Wiele z nich przybywało do krakowskich Łagiewnik, gdzie złożono doczesne szczątki siostry Faustyny. Po dwudziestu siedmiu latach od jej śmierci, 21 października 1965 roku, rozpoczęto proces informacyjny odnośnie życia i cnót zmarłej zakonnicy. W trakcie postępowania przeniesiono jej szczątki do kaplicy świętego Józefa (25 listopada 1966). Dochodzenie na szczeblu diecezjalnym zakończono 20 września 1967 roku; akta sprawy przekazano watykańskiej Kongregacji do Spraw Obrzędów (od 1969 roku – wydzielona Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych). Dekret o otwarciu procesu beatyfikacyjnego Służebnicy Bożej Faustyny Kowalskiej nosi datę 31 stycznia 1968 roku. Cud, wymagany do beatyfikacji miał miejsce 28 marca 1981 roku. Amerykanka Maureen Digan, cierpiąca na 6 Numer 3 | rok 2012 obrzęk limfatyczny, została uzdrowiona podczas pielgrzymki do grobu kandydatki na ołtarze. Dekret o heroiczności cnót siostry Faustyny promulgował papież Jan Paweł II dnia 7 marca 1992, zaś dekret o cudzie za jej przyczyną 21 grudnia tegoż roku. Uroczystość beatyfikacji polskiej mistyczki odbyła się 18 kwietnia 1993 roku na Placu świętego Piotra. W latach dziewięćdziesiątych podjęto kroki zmierzające do rozbudowy miejsca kultu Miłosierdzia Bożego w Krakowie. Dekret metropolity krakowskiego kardynała Franciszka Macharskiego z dnia 1 listopada 1992 roku oficjalnie powoływał sanktuarium w Łagiewnikach. Powzięto decyzję o rozbudowie kompleksu – 29 czerwca 1996 roku powstała specjalna fundacja, gromadząca fundusze i kierująca pracami budowlanymi. Istotnym wydarzeniem tego okresu była wizyta Ojca Świętego Jana Pawła II (7 czerwca 1997). Papież zwrócił uwagę nie tylko na rozwój materialny, ale także na potrzebę jeszcze bardziej intensywnego apostolstwa. Do zgromadzonych sióstr mówił: Wybierając spośród was siostrę Faustynę, Chrystus uczynił wasze zgromadzenie stróżem tego miejsca, a równocześnie wezwał do szczególnego apostolstwa Jego Miłosierdzia. Proszę was, podejmujcie to dzieło. Dzisiejszy człowiek potrzebuje waszego świadectwa miłosierdzia, potrzebuje waszych dzieł miłosierdzia, potrzebuje waszej modlitwy o miłosierdzie. Nie zaniedbujcie żadnego z tych wymiarów apostolstwa. Czyńcie to w jedności z arcybiskupem krakowskim, któremu tak bardzo leży na sercu sprawa czci dla miłosierdzia Bożego, i z całą wspólnotą Kościoła, której przewodzi. Niech to wspólne dzieło owocuje. Ponadto tego dnia Ojciec Święty złożył swój podpis na makiecie nowej świątyni. Wysokość wieży projektowanego kościoła, na pamiątkę rocznicy urodzin papieża w roku pielgrzymki do sanktu- arium, zaplanowano na 77 metrów. Budowę rozpoczęto we wrześniu 1999 roku. Prace trwały ponad dwa lata. W trakcie realizacji inwestycji, 30 kwietnia 2000 roku, papież Jan Paweł II kanonizował Faustynę Kowalską. Podstawą był cud za jej wstawiennictwem – dekret papieski (20 grudnia 1999) potwierdził, że ksiądz Ronald Pytel ze Stanów Zjednoczonych został uzdrowiony z ciężkiej wady serca. Nowa święta przeżyła wizję swojej kanonizacji w jednym z mistycznych doświadczeń: Nagle zalała mnie obecność Boża i ujrzałam się naraz w Rzymie w kaplicy Ojca Świętego, i równocześnie byłam w kaplicy naszej, a uroczystość Ojca Świętego i całego Kościoła była ściśle złączona z naszą kaplicą i w szczególny sposób z naszym Zgromadzeniem; i równocześnie wzięłam udział w uroczystości w Rzymie i u nas. Ponieważ uroczystość ta była tak ściśle złączona z Rzymem, że chociaż piszę, nie mogę rozróżnić, ale tak jak jest, czyli jak widziałam. […] Tłumy były tak wielkie, że ani okiem przejrzeć nie mogłam. Wszyscy z wielką radością brali udział w tej uroczystości, a wielu z nich otrzymało to, co pragnęło (Dz., 1044). Wzniesioną budowlę ofiarował Miłosiernemu Bogu Jan Paweł II, który po raz drugi pielgrzymował do sanktuarium jako Następca świętego Piotra. Powiedział m.in.: Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! Słowa błogosławionego, wciąż aktualne, niech przepełnią serca wszystkich, którzy nie chcą przejść obojętnie wobec Miłosiernej Miłości Boga do człowieka, piękniejszej niż każde dzieło uczynione ludzką ręką. ■ Michał Grzesiak Artykuł opracowano na podstawie tekstów ks. prof. Andrzeja Witko oraz s. M. Elżbiety Siepak ZMBM i s. M. Sauli Firer ZMBM. fot. Stefan Bochenek Z ŻYCIA PARAFII PRZY NAJŚWIĘTSZYM SERCU Straż Honorową Najświętszego Serca Pana Jezusa w Sułkowicach założył w roku 1943 ks. wikariusz Jan Gustkiewicz, znany w Sułkowicach pod nazwiskiem Janowski. Proboszczem był wówczas ks. Józef Gros. Następny proboszcz ks. Jan Sidełko rozwinął wśród wiernych kult do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Z jego to inicjatywy parafia Sułkowice została przemianowana na parafię p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Pierwszy zegar, na którym wpisano członków, liczy 409 nazwisk mieszkańców Sułkowic, Biertowic i Jasienicy. Do Straży Honorowej bardzo licznie garnęła się wówczas również młodzież. Powstały nawet odrębne sekcje starszych, dziewcząt i młodzieży męskiej. Dotychczas opiekunami Straży byli: ks. prob. Jan Sidełko, ks. Witold Kacz, ks. prob. Bruno Wyrobisz, ks. prob. Antoni Kowalski, ks. prob. Jan Nowak, ks. Marian Mularczyk, ks. Józef Masłowski, ks. Józef Nędza, ks. Stefan Grzęda, ks. Stanisław Wajdziak, ks. Wojciech Kościelniak, ks. Adam Mroczek, ks. Zbigniew Biskup, ks. Mieczysław Klimeczko, ks. Mieczysław Sitko, ks. Dariusz Kostyra, ks. Paweł Drobny. Obecnie Straż Honorowa, najstarsze a za- Procesja Bożego Ciała na Oblasek, rok 2005 | fot. S. Bochenek razem największe stowarzyszenie religijne w naszej parafii, liczy 90 osób. Jej opiekunem jest ks. Marek Suder, w którym mamy serdecznego doradcę i inspiratora wielu poczynań we wspólnocie. Sprawami organizacyjnymi zajmują się zelatorka oraz kronikarz i skarbnik. Do nich też należy rozprowadzanie różnych materiałów informacyjno-formacyjnych z Dyrekcji Arcybractwa, która znajduje się w krakowskim klasztorze sióstr wizytek (Zakon Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny). Na spotkaniach w pierwszą niedzielę miesiąca, oprócz spraw organizacyjnych, członkowie Straży rozważają Słowo Boże i adorują Najświętszy Sakrament, odmawiają różaniec, koronkę do Miłosierdzia Bożego i inne modlitwy. Uczestniczą we wszystkich uroczystościach parafialnych, nabożeństwach, procesjach (poczet sztandarowy, pozostałe osoby ze świecami). Ofiarowują godzinę ze swych codziennych zajęć poświęcając ją czuwaniu przy Sercu konającego Chrystusa. Dołączają się w ten sposób do grona świętych stojących pod krzyżem Jezusa w czasie Jego agonii: Matki Bożej, św. Jana, św. Marii Magdaleny, którzy trwali przy Chrystusie do końca. W ten sposób chcą wynagrodzić Jego Boskiemu Sercu wszystkie grzechy i zniewagi, jakie wyrządzają Mu ludzie. Członkinie Straży Honorowej z rodzinami w Licheniu | fot. S. Bochenek Od Serca 7 Z ŻYCIA PARAFII Przez wiele lat wyjeżdżali do klasztoru Księży Sercanów w Stadnikach na wielkopostne misterium. Do Straży Honorowej może należeć każdy: kobieta, mężczyzna, dziecko po I Komunii, młodzieniec, starzec, chory nawet niewychodzący z domu, osoba zamężna, samotna, poświęcona Bogu. W rejestrach Arcybractwa są zarówno papieże (również Benedykt XVI), królowie, intelektualiści, jak też osoby proste, robotnicy, bogaci i biedni. Droga Krzyżowa w lesie koło Lichenia | fot. S. Bochenek W pierwsze czwartki miesiąca odprawiają Godzinę Świętą. W pierwsze piątki oraz podczas czterdziestogodzinnych nabożeństw adorują Najświętszy Sakrament. Zamawiają Msze święte o powołania kapłańskie, zakonne, misyjne oraz wynagradzające za grzechy całego świata. W okresie Bożego Narodzenia organizują spotkania opłatkowe. W Wielkim Poście prowadzą Drogę Krzyżową. W Wielki Piątek adorują w „Ciemnicy” Najświętszy Sakrament, w Wielką Sobotę czuwają przy „Bożym Grobie”. Starają się dobrze przeżyć każdy dzień, codziennie pobożnie odmówić modlitwę poranną i wieczorną, często przystępować do spowiedzi i komunii świętej, modlić się za papieża, Kościół i całe duchowieństwo, przezwyciężać wady, a zdobywać cnoty, świecić dobrym przykładem, modlić się o nawrócenie grzeszników, otoczyć opieką ludzi chorych, samotnych, potrzebujących pomocy. Członkowie Straży Honorowej naszej parafii od pierwszych lat swego istnienia brali i biorą udział we wszystkich ogólnopolskich spotkaniach członków Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa na Jasnej Górze, pielgrzymkach, czuwaniach, rekolekcjach i kongresach. Pielgrzymują do sanktuariów w Kalwarii Zebrzydowskiej, Szczepanowie, Tuchowie, Czernej, Licheniu, Kaliszu, Gnieźnie, Dębowcu, Ludźmierzu, Alwerni, Limanowej, Szczyrzycu, Pasierbcu, Rychwałdzie, na Święty Krzyż i innych. Wielokrotnie modlili się w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach. Zapraszamy parafian do wspólnej modlitwy w naszych szeregach. Należy wybrać sobie Godzinę Obecności przy Sercu Jezusa, aby w niej przy zwykłych zajęciach pamiętać o Najświętszym Sercu Jezusa i myślą czuwać przy Nim aktami miłości i wiary oraz ofiarować Mu w intencji wynagrodzenia swoje czynności i cierpienia w czasie tej obranej godziny. Trzeba o swej decyzji powiedzieć zelatorce. Nowy członek Straży dostaje dokumenty potwierdzające przyjęcie i zostaje wpisany do Księgi Arcybrackiej. Straż Honorowa prowadzi swoich członków do doskonałości chrześcijańskiej i uczy większej miłości bliźniego. Tak więc poprzez świadectwo własnego życia starają się oni być w swoim środowisku apostołami miłości, czyli apostołami Bożego Serca. ■ Zelatorka Józefa Dzidek Obietnice Serca Jezusowego przekazane św. Małgorzacie Marii Alacoque Wskażę im w życiu powołania drogę, a nią idących swą łaską wspomogę. W rodzinie spokój i zgoda zagości, bo złączę wszystkich więzią mej miłości. Gdy ból i smutek zadadzą im ranę, Ja sam balsamem pociechy się stanę. Pod Moim skrzydłem grot złego ich minie, Jam ich ucieczka w ostatniej godzinie. 8 Numer 3 | rok 2012 Stąd wzrok Mój na nich odpocznie łaskawy, pobłogosławię codzienne ich sprawy. Dom, gdzie czcić będą obraz Serca Mego, z błogosławieństwa zasłynie Bożego. W Sercu Mym źródło grzesznikom otworzę, z którego spłynie miłosierdzia morze. Pracy kapłańskiej dam błogosławieństwo, że z serc najtwardszych odniesie zwycięstwo. Od Mego Serca ognistych płomieni serce oziębłe w gorące się zmieni. Czci Mej szerzeniu gorliwie oddani, w tym Sercu będą na wieki wpisani. Serca, co dotąd służą Mi gorliwie, jeszcze gorętszą miłością ożywię. Kto pierwsze piątki odprawi jak trzeba, nie umrze w grzechu, lecz wejdzie do nieba. Z ŻYCIA PARAFII Hymn Straży Honorowej Pójdź, o Honorowa Straży, Pełnić świętą służbę twą, U stóp Pańskich stań ołtarzy, Otocz Boskie Serce czcią. Refren Przed Sercem Twoim, o Panie, Niechaj ziemia korzy się, Niech się Strażą Twoją stanie, Niechaj kocha, wielbi Cię. Z Tego Serca zranionego Miłości jaśnieje blask, Jezus zlewa na świat z Niego Zdroje swoich Boskich łask. (Ref.) Boskie Serce, weź dla siebie Serca nasze, nimi rządź, Ucz nas znać i kochać Ciebie, Królem naszym Ty nam bądź! (Ref.) W Tobie życia i świętości Skarby utajone są, Daj nam wyrzec się próżności, Daj ukochać piękność Twą. (Ref.) Tyś jest Domem i Świątynią, Gdzie z rozkoszą mieszka Bóg, Ratuj tych, którzy źle czynią, Sprowadź ich z występku dróg. (Ref.) Świat Ci płaci oziębłością, O Pragnienie wiecznych wzgórz, Lecz Ty świętą swą miłością, Lody serc niewdzięcznych skrusz. (Ref.) Wśród samotnych świątyń ciszy, Ty wynurzasz skargi swe, Ale mało kto je słyszy, Mało kto rozumie je. (Ref.) Nam się wolno, Boski Królu, Strażą Serca Twego zwać, Daj nam cieszyć Cię w Twym bólu, Daj przy Tobie wiernie stać. (Ref.) ZEGAR STRAŻY Znakiem obecności Straży Honorowej NSPJ w parafii jest chorągiew i tzw. Zegar Straży. Zegarowa tarcza ma u góry napis: „Cześć! Miłość! Wynagrodzenie! Sercu Jezusowemu!” a u dołu „Arcybractwo Straży Honorowej”. W środku tarczy zegarowej jest umieszczony wizerunek Serca Jezusowego zranionego włócznią, które otaczają gwiazdy z wszystkimi godzinami dnia. Oznacza to, że Najświętsze Serce jest nieustannie oplecione modlitewnym wieńcem czcicieli na całym świecie. Każdy członek Straży obiera sobie jedną godzinę i zapisuje się na Zegarze, kiedy (przy wykonywaniu codziennych zajęć) będzie czuwać, czyli łączyć się w modlitwie z Panem Jezusem. To czuwanie nazywa się Godziną Obecności. Oprócz intencji własnych członkowie Straży polecają Bogu wyznaczone intencje, to znaczy: 12-13 Kościół św., papież, biskupi, kapłani, seminaria i nowicjaty 13-14 narody, rządzący, pokój i porozumienie 2-3 wielkie instytucje: polityczne, cywilne, społeczne 3-4 nawrócenie grzeszników i dalekich od wiary 4-5 nauczanie i wychowywanie młodzieży, nauczyciele, wybór zawodu i powołania 5-6 praca i wszystkie wypływające z niej problemy społeczne i ekonomiczne 6-7 osoby dotknięte strapieniem, narażone na pokusy i doświadczenia 7-8 rodzina, ojcowie i matki, małżeństwa chrześcijańskie i narzeczeni 8-9 misje katolickie, misjonarze i wszystkie dzieła dobroczynne 9-10 chorzy i konający 10-11 dusze w czyśćcu, zmarli, w tym członkowie Straży Honorowej 11-12 królowanie Serca Pana Jezusa Zegar Straży jest zawieszony na ścianie naszego kościoła. ■ Za zniewagi, opuszczenia, Daj nam wynagradzać Ci, Przez modlitwy uwielbienia, Przez hołdy miłosnej czci. (Ref.) Słodkie Serce, Ty nam za to Bądź schronieniem w czasie burz, Zanim hojną nam zapłatą Nie staniesz się wiecznie już. (Ref). Od Serca 9 Z ŻYCIA PARAFII CZŁOWIEK BEZ BOGA JEST PUSTY zie uczył się języka francuskiego. W 1984 roku wyjechał do Zairu. Początkowo w afrykańskim seminarium był ekonomem, później ojcem duchownym. Uczył także języka łacińskiego, geografii, fizyki, religii a nawet wychowania fizycznego. Dlaczego Ksiądz Proboszcz wyjechał z Afryki? Kościół w Sieniawie, rodzinnej parafii ks. proboszcza W numerach 4 i 5 w ubiegłym roku zamieściliśmy wywiady z ks. proboszczem Edwardem Antolakiem. Pierwszy dotyczył jego dzieciństwa i lat młodzieńczych, drugi pracy misyjnej w Afryce. Ks. Edward Antolak urodził się 60 lat temu we wsi Sieniawa w parafii Raba Wyżna. Po szkole podstawowej uczył się trzy lata w Niższym Seminarium Duchownym w Kalwarii Zebrzydowskiej. Aby zdobyć maturę, czwartą klasę ukończył w państwowym liceum w Jabłonce. W latach 1973-1979 odbył studia w Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie i został kapłanem. Jako wikary pracował w parafiach w Strumianach koło Wieliczki a następnie w Zakopanem. W roku 1983 postanowił zostać misjonarzem, więc kilka miesięcy w Tulu- 10 Numer 3 | rok 2012 - Po pięciu latach pracy w afrykańskim buszu wskutek choroby musiałem wrócić do Francji. Po wyleczeniu w klinice chorób tropikalnych za zgodą ks. kardynała Macharskiego zostałem kapłanem w Archidiecezji Tuluza. Z polskich księży pracowali tu m.in. ks. Tadeusz Chojnacki, proboszcz parafii w Aucamville, następnie kapelan we Wspólnocie Sióstr Dominikanek w Seilh koło Tuluzy; ks. Czesław Dziurkowski, proboszcz parafii w Cornebarrie; ks. Andrzej Chromecki, proboszcz parafii Castanet Tolosan; ks. Aleksander Lis, kapelan kliniki „Pasteur” w Tuluzie, a także proboszcz parafii podmiejskiej w St. Simon. Wszyscy pracowali tylko w parafiach francuskich. W jakich parafiach Ksiądz pracował? - W latach 1989-1992 byłem wikarym w Auterive. Proboszcz parafii, staruszek Włoch o dobrym sercu, z radością mnie powitał słowami: „Wreszcie mam wikarego!”. W parafii trzeba było obsługiwać aż siedem kościołów. Od roku 1992 byłem proboszczem najpierw w Venerque (do 1998), następnie (do 2003) w Grenade sur Garonne. „Francjo, najstarsza córo Kościoła, co zrobiłaś ze swoim chrztem?”, w dramatyczny sposób pytał Ojciec Święty Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki do tego kraju w 1985 roku. - Wszystko zaczęło się w 1789 roku, kiedy podczas rewolucji francuskiej wymordowano większość francuskiego duchowieństwa i tysiące katolików. „Postęp” jakobiński rozplenił się w późniejszych czasach. W roku 1905 na mocy ustawy nastąpił we Francji rozdział Kościoła od państwa. Ta ustawa jest do dziś rygorystycznie stosowana. Kościół został pozbawiony osobowości prawnej, wpływu na francuskie życie publiczne i większej części swojego majątku: kościoły, plebanie, pola, lasy. Nie dostaje żadnych państwowych dotacji nawet na remont obiektów sakralnych, które są własnością samorządów, zaś budynki zabytkowe przejęło państwo. Kolejny, ogromny cios dla Kościoła zadała w roku 1968 tzw. rewolucja kulturalna, nazywana seksualną. Niemal z dnia na dzień chrześcijaństwo stało się niezrozumiałym „przeżytkiem”, a 10 Bożych przykazań główną przeszkodą dla osiągnięcia bezgranicznej „wolności”. Kościoły opustoszały również dlatego, że wielu duchownych mylnie lub zbyt pospiesznie wprowadzało w życie postanowienia Soboru Watykańskiego II, odrzucając jednocześnie tradycję i sacrum. Czy twierdzenie, że Kościół francuski zamiera, jest prawdziwe? - Niestety, tak. Wielu ludzi nie odczuwa już potrzeby religii. Do katolicyzmu przyznaje się 65 procent Francuzów. Na tę liczbę składa się jednak 50 proc. niepraktykujących, 10 proc. praktykujących okazjonalnie i zaledwie 5 proc. praktykujących regularnie, za których uchodzą tu ludzie obecni na Mszy św. przynajmniej raz w miesiącu. Proszę opowiedzieć o swej pracy duszpasterskiej we francuskich parafiach. - Codziennie odprawiałem Msze święte dla ludzi głębokiej wiary. Na mocy ustawy z 1905 roku we Z ŻYCIA PARAFII francuskich szkołach państwowych nie można nauczać religii, więc w salkach katechetycznych przygotowywałem dzieci do Pierwszej Komunii Świętej (przystępowało 50 procent dzieci). Religii uczyły także katechetki świeckie. Miałem z nimi pewne problemy. Niektóre nie chodziły w niedzielę do kościoła, a jedna nawet należała do partii komunistycznej. Oburzyły się, kiedy im zaproponowałem uczestnictwo na niedzielnych Mszach albo zaprzestania katechizowania. Napisały na mnie skargę do kurii. Biskup wezwał mnie na dywanik, najpierw potraktował z góry, ale później przyznał mi rację. Wprowadziłem pięciodniowe wyjazdowe rekolekcje przed bierzmowaniem. Dzień rekolekcyjny zaczynaliśmy od Mszy i refleksji biblijnej. „Polak w tygodniu odprawia Mszę?!” – sarkali inni, nawet księża. Odwiedził nas emerytowany kardynał Paryża Gabriel Auguste François Marty, który zachęcił mnie słowami: „Rób tak dalej”. Młodzież nie wymigiwała się od udziału w rekolekcjach, które kończył egzamin. Wystawialiśmy także jasełka i misteria. Organizowałem dla dzieci i młodzieży wyjazdy w Pireneje na ferie zimowe i wiosenne, a dla wszystkich mych parafian pielgrzymki do niedalekiego Lourdes i innych sanktuariów europejskich. Traktowałem je jako pielgrzymki i wyprawy turystyczne. Był czas na modlitwę, i na zwiedzanie, poznawanie kultury europejskiej. Podróżowaliśmy po całej Europie, od Fatimy na zachodzie do Mediogorie na wschodzie. Wiele razy byliśmy w Polsce, od Gdańska po Tatry. Wielkie wrażenie wywarła na moich francuskich parafianach przede wszystkim Jasna Góra i inne sanktuaria w Polsce, a zwłaszcza liczba wiernych do spowiedzi, uczestniczących we Mszach. Tak samo było w polskich parafiach, gdzie mieszkaliśmy. Zazdrościli Polakom tej gorliwości mówiąc z żalem: „U nas kiedyś było podobnie…” Ich słowa są dla nas ostrzeżeniem. Ks. Edward Antolak odprawia Mszę św. w Lourdes Nie dopuśćmy do tego, by kościoły były puste – wtedy i my będziemy puści, bo człowiek bez Boga jest pusty. W roku jubileuszowym uzyskałem zgodę merostwa na procesję Bożego Ciała ulicami Grenade sur Garonne. Mam satysfakcję, że te procesje są tam kontynuowane, co nie jest praktykowane we Francji. Zaprosiłem młodzież od ks. Juhasa z Ludźmierza. Młodzi górale śpiewem, strojami, a przede wszystkim stosunkiem do religii i radością życia zauroczyli moich parafian. Został Ksiądz dziekanem dekanatu Grenade sur Garonne. - To niecodzienne, aby Polaka wybrano dziekanem. Miałem dodatkowe obowiązki, m.in. zarządzałem kontem, na które wpływały pieniądze z datków wiernych ze wszystkich 36 parafii. Z tego konta wypłacałem księżom pensje. Z niektórymi księżmi były kłopoty. W swym dekanacie miałem tradycjonalistę, lefebrystę, księdza robotnika i czarnego Afrykańczyka. Trzeba im było przemówić do rozumu. Jaki był powód wyjazdu Księdza z Francji? - Ks. kardynał Macharski mianował mnie w roku 2003 proboszczem w Leńczach. Musiałem opuścić moich francuskich parafian. Drugim równie ważnym powodem była tęsknota za Ojczyzną, która mi towarzyszyła przez 20 lat pracy duszpasterskiej za granicą. Leńcze to stara parafia. - W 1530 roku biskup krakowski Piotr Tomicki erygował parafię w Leńczach i konsekrował drewniany kościół pod wezwaniem św. Piotra i Pawła Apostołów. Nowy kościół zbudowano na miejscu starego w latach 1931-1938. Na placu kościelnym znajduje się pomnik Jana Pawła II, dar rzeźbiarza prof. Bronisława Chromego dla rodzinnej parafii. Do parafii należy ponad 2 tys. wiernych. Leńcze współtworzą dekanat Kalwaria, a administracyjnie znajdują się w granicach gminy Kalwaria, w powiecie wadowickim. Leńcze są pięknie położone. Coraz więcej krakowian kupuje tutaj działki i rozpoczyna budowę domów. Na terenie parafii są dwie szkoły podstawowe: w Podolanach i Zarzycach Małych. Natomiast w Leńczach jest Zespół Szkoły Podstawowej i Gimnazjum. Na zakończenie naszej rozmowy przytoczę słowa, którymi w ubiegłym roku żegnano Księdza w Leńczach: „Przed 8 laty przywędrował ks. Edward do naszej parafii z Francji i przez ten czas kierowania naszą wspólnotą chrześcijańską. Dał się Od Serca 11 Z ŻYCIA PARAFII poznać jako bardzo dobry organizator i gospodarz. W ciągu tak krótkiego czasu nasz kościół został wewnątrz odnowiony, został wyremontowany dach, wieża, wykonana elewacja zewnętrzna kościoła i wiele innych prac, które nie sposób wymienić. Dzięki tym i wielu innych dokonań radośniej i pełniej przeżywamy święta i uroczystości religijne. Był również organizatorem wycieczek-pielgrzymek. Do tej pory mile wspominamy wycieczki organizowane przez księdza do Francji, Włoch, Sankt Petersburga czy Portugalii. Dzięki jego osobie w funkcjonowa- Orkiestra z Leńcz w Grenade sur Garonne Na lekcji religii w Leńczach nie parafii zaangażowała się nie tylko Rada Parafialna, ale także wszystkie organizacje i instytucje działające w niej: Ochotnicza Straż Pożarna, Koło Gospodyń Wiejskich, szkoła, Orkiestra Parafialna, schola oraz indywidualnie z dobrej woli parafianie. Dzisiaj chcemy serdecznie podziękować ks. Edwardowi za to, że nasza parafia dostąpiła z woli Bożej takiego gospodarza. Serdecznie dziękujemy ks. Edwardowi za pobyt w naszej społeczności i znoszenie niedogodności obcowania z nami. łecznego potencjału parafii w realizacji tak wielu przedsięwzięć dla dobra Kościoła, naszej parafii i nas wszystkich. Dziękujemy za dobre słowa i obecność w naszym wiejskim życiu. Wiemy, iż nie jesteśmy społeczeństwem idealnym, ale w tym dniu myślę, że wszyscy potrafimy się zjednoczyć i podziękować za pracę, jaką wykonał na rzecz parafii ks. Edward”. ■ Dziękujemy za inspiracje oraz pokierowanie naszymi działaniami jak i również wykorzystanie spo- Z ks. proboszczem Edwardem Antolakiem rozmawiał Stefan Bochenek Fot. z albumów ks. proboszcza. JUBILEUSZE KSIĘŻY RODAKÓW - KAZIMIERZA SŁAWIŃSKIEGO I ANTONIEGO SŁAWIŃSKIEGO W niedzielę 23 czerwca wierni z Biertowic i innych miejscowości uczestniczyli w uroczystej Mszy św. odprawianej przez ks. Kazimierza Sławińskiego, jego brata ks. Antoniego oraz proboszcza parafii ks. Jacka Budzonia. Księża Sławińscy dziękowali Najświętszemu Sercu Pana Jezusa za swoje kapłaństwo: 45. letnie – ks. Kazimierz i 40. letnie – ks. Antoni. W kazaniu ks. proboszcz przypomniał ogromne zaangażowanie księży Sławińskich w budowie kościoła oraz ich stałą troskę o parafię w Biertowicach. Członkowie Rady Parafialnej i Żywego Różańca, dzieci, młodzież, strażacy podziękowali dostojnym jubilatom i życzyli im, za przyczyną Matki Bożej Fatimskiej, opieki Pana Jezusa na dalsze życia drogi w kapłańskiej posłudze. ■ 12 Numer 3 | rok 2012 Z ŻYCIA PARAFII PARAFIALNY PIKNIK ŚWIĘTOJAŃSKI Niedziela 1 lipca 2012 r. Żar leje się z nieba. Zapewne większość Polaków w tym dniu w oczekiwaniu na finał Euro szuka gdzieś cienia lub jakiejkolwiek kałuży z wodą, by schronić się przed słońcem. Nie inaczej jest w Sułkowicach. Na zielonym placu koło plebanii setki ludzi próbują uciec przed słońcem. Każde drzewko, krzaczek, parasol jest na wagę złota. O godzinie 15.00 ks. proboszcz Edward Antolak rozpoczyna Mszę św. w „Betlejemce” .W zimie służy ona jako miejsce na żywą szopkę. Dziś stoi w niej ołtarz polowy. Eucharystia rozpoczyna pierwszy Parafialny Piknik Świętojański. Pomysłodawcy imprezy modlili się o słoneczną pogodę, ale hojność Pana Boga w tym względzie przerosła ich oczekiwania. Po Mszy św. rozpoczynają się występy dzieci, młodzieży oraz dorosłych. Najmłodsi parafianie przygotowani przez panie Iwonę Dzidek, Beatę Szubę, Agatę Kopacz, Danutę Kostowal-Suwaj tańczą, skaczą, śpiewają. Upał im niestraszny. Swoje pięć minut ma także miejscowa młodzieżowa Grupa Apostolska oraz amatorski zespół śpiewających przyja- ciół kryjących się pod nazwą „30 plus”. Gościem specjalnym jest pani Maria Krawczyk, która wraz przyjaciółmi z zespołu „Małe Ważne Sprawy” zachwyca zebranych przepięknym śpiewem poezji. Po występach rozpoczynają się tańce i zabawy integracyjne prowadzone przez animatora. W międzyczasie każdy z uczestników pikniku może wzmocnić swoje ciało korzystając ze specjalnie przygotowanego zaplecza gastronomicznego, ale także ubogacić ducha odwiedzając Mobilne Mu- zeum bł. Jana Pawła II lub oglądając wystawę wielkoformatowych fotografii ilustrujących życie Wielkiego Polaka. To dzieło mogło zaistnieć przy wsparciu wielu ludzi dobrej woli i wielkiego serca. Mamy nadzieję, że ten wyjątkowy czas pozostanie w pamięci wszystkich uczestników Pierwszego (ufamy, nie ostatniego) Pikniku Parafialnego. ■ W imieniu organizatorów: ks. Marek Suder Iwona Dzidek Zobacz również galerię zdjęć z tego wydarzenia na stronie parafii : www.parafiasulkowice.com WIARA BEZ UCZYNKÓW JEST MARTWA 16 czerwca członkinie Straży Honorowej NSPJ z naszej parafii uczestniczyły w XXVII Ogólnopolskiej Pielgrzymce Arcybractwa Straży Honorowej NSPJ na Jasną Górę. Hasło pielgrzymki: Wiara bez uczynków jest martwa. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył metropolita częstochowski abp Wacław Depo. Pielgrzymi modlili się na drodze krzyżowej oraz w kaplicy cudownego obrazu, gdzie ponowili akt intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa i odśpiewali hymn Te Deum Laudamus. ■ Od Serca 13 ŚWIĘTY MIESIĄCA ŻYWOT ŚWIĘTEGO STEFANA, KRÓLA WĘGIERSKIEGO Węgrzy, lud pogański, który zawojował Panonię, czyli kraje naddunajskie, żyli prawie wyłącznie z myślistwa i wojny i często wpadali dla zdobyczy do Włoch i Niemiec, póki miecz cesarza Ottona I nie położył kresu ich najazdom w bitwie pod Augsburgiem. Najwięcej jednak przyczyniła się do tego ta okoliczność, że książę ich Gejza za przyczyną swej małżonki Sarolty, chrześcijanki, słynącej pięknością, bogobojnością i wysokim rozumem, poznał wiarę Chrystusa, wpuścił do kraju misjonarzy katolickich, a w końcu sam się dał ochrzcić. Stało się to w roku 977. W niepohamowanej gorliwości chciał Gejza od razu wytępić w kraju pogaństwo, ale nacisk i groźby wywołały przeciwny skutek, albowiem Węgrzy tym uporczywiej stali przy pogaństwie. Pewnego razu Bóg objawił Gejzie w śnie, że będzie miał syna, który nakłoni cały naród węgierski do chrześcijaństwa i zaliczony zostanie w poczet świętych. Spełniła się ta obietnica Boska, albowiem w roku 978 powiła Sarolta syna w mieście Granie. Rozradowani rodzice dali dziecięciu jak najtroskliwsze wychowanie i kazali je uczyć zasad wiary św. i potrzebnych umiejętności. Utalentowany królewicz rósł w lata, rozum i miłość Boga i ludzi. Bystrość jego była tak wielka, że licząc dopiero lat piętnaście, już brał udział 14 Numer 3 | rok 2012 w rządach, a gorliwość o cześć Bożą i dobro bliźniego tak silnie go ożywiała, że przy każdej sposobności wobec twardego cokolwiek i popędliwego rodzica bronił nieszczęśliwych i uciśnionych przeciw swawoli i bezprawiom gnębicieli i ciemięzców. Dopiero w osiemnastym roku życia ochrzczono go uroczyście wobec cesarza Ottona III i Henryka, księcia bawarskiego. Na chrzcie świętym otrzymał imię Stefana i złożył solenny ślub, że za pomocą Bożą nawróci cały naród na wiarę Chrystusową. postem, jałmużną i modlitwą przysposobił się do boju, błagał o wstawiennictwo Matkę Boską, oddał się pod opiekę świętych Marcina i Jerzego, zachęcił żołnierstwo do męstwa i powiódł ich sam do boju z hasłem „Maryja”. Walczył jak doświadczony wódz przeciw przemagającym siłom, a Pan Bóg dał mu jak najświetniejsze zwycięstwo. Kupa poległ z ręki niemieckiego rycerza, inni hersztowie rokoszu ponieśli słuszną karę, a prostemu ludowi pozwolono bezkarnie wrócić do domów. Po śmierci ojca, która nastąpiła w rok później, objął ster rządów, poślubił księżniczkę bawarską Gizelę, siostrę świętego Henryka II i sprowadził wielu znakomitych mężów i uczonych kapłanów z Niemiec do Węgier, aby za ich pomocą spełnić uroczysty ślub, złożony przy chrzcie świętym. Dzieło swe rozpoczął od utwierdzenia pokoju z wszystkimi pogranicznymi książętami. Uczynił to dlatego, aby się ustrzec przeszkód w krzewieniu chrześcijaństwa w swym kraju, jako też, aby zapewnić sobie pomoc u postronnych, gdyby Węgrzy wszczynali bunty przeciw zaprowadzaniu nowej wiary. Po stłumieniu rokoszu mogli misjonarze spokojniej krzewić Ewangelię. Stefan zbudował w pobliżu pobojowiska kwitnący po dziś dzień klasztor Martinsbery i cztery inne opactwa benedyktyńskie, osadził je uczonymi zakonnikami niemieckimi i włoskimi, zwiększając tym sposobem liczbę zwiastunów wiary świętej i dzielnych nauczycieli, którzy ten naród wojowniczy uczyli rolnictwa, rękodzieł i rzemiosł, zyskując w zamian za świadczone dobrodziejstwa wdzięczność na pół dzikiego jeszcze ludu. Stefan brał żywy udział w tej olbrzymiej pracy: budował liczne okazałe kościoły, objeżdżał ustawicznie kraj, starał się ustalić wszędzie ład i pokój, zachęcał władze i podwładnych do sumiennego pełnienia obowiązków i mądrymi ustawami popierał postęp i dobrobyt. Potem rozesłał po całym kraju posłów, głoszących w jego imieniu: „Jezus Chrystus, Syn Boży, jest niewidzialnym Królem wszech krajów. Jemu, jak wszystkie inne narody, winni podlegać i Węgrzy; zgorszenie bałwochwalstwa ma być zaniechane, a za to zakwitnąć ma cześć Ukrzyżowanego; wzywamy przeto wszystkich Węgrów, aby się dali ochrzcić!” Owo wezwanie młodego króla wywołało gdzieniegdzie wielkie oburzenie. Wielu magnatów, napuszonych szatańską dumą, nie chciało słuchać misjonarzy, lecz zachęcali motłoch do zbrojnego oporu. Na czele rokoszu stanął Kupa, potężny hrabia Sümegh i ruszył ku grodowi Weissbrunn, rezydencji królewskiej. Stefan zebrał wiernych lenników, Ciało i ducha utrzymywał na wodzy ciągłymi umartwieniami i ćwiczeniami pokutnymi, na jedną tylko pozwalając sobie przyjemność, tj. zajmowanie się ubogimi, wdowami i sierotami. Często przebrany chadzał z jałmużną do domów tych, którzy się wstydzili żebrać. Gdy raz był zajęty rozdzielaniem jałmużny, opadła go czereda żebraków, powaliła na ziemię, poturbowała i obdarła z wszystkiego. Gdy powstał, odezwał się w te słowa do serdecznie umiłowanej Maryi Panny: „Otóż widzisz, Królowo niebios, jak mi się odwdzięczają dzieci Twego ŚWIĘTY MIESIĄCA Syna, Zbawiciela mego, ale wstaw się za nimi do Jezusa, niech im tak łaskawie wybaczy, jak ja im tego nie pamiętam!" Po przyjęciu chrztu przez większą część poddanych, założeniu dziesięciu biskupstw i arcybiskupstw w Granie, wyprawił Stefan posłów do Rzymu, aby głowie Kościoła zdać sprawę z tego, co uczynił i prosić o zatwierdzenie fundacji. Ucieszony z nawrócenia tak obszernego kraju papież Sylwester II nie tylko zatwierdził wszystkie rozporządzenia i fundacje Stefana, ale obdarzył go tytułem króla i ofiarował mu kosztowną koronę, mianował jego i następców jego delegatami apostolskimi i przyznał im przywilej, aby przed nimi niesiono krzyż podwójny jako oznakę godności apostolskiej. W święto Wniebowzięcia Maryi Panny koronowano Stefana na pierwszego króla Węgier. Tego samego dnia podał również do wiadomości publicznej, iż Maryję wybrał na patronkę królestwa. Korona Stefana nie była wolna od cierni, pogański bowiem wuj jego Agula, książę siedmiogrodzki, zapałał taką nienawiścią przeciw Stefanowi i nowej wierze, że nie zważając na jego tłumaczenia i prośby, najechał Węgry jak rozbójnik. Pojmawszy wiarołomcę, zabezpieczył Stefan Siedmiogród przed najazdami Bułgarów i wcielił ten kraj do Węgier. Niedługo potem wypowiedział mu wojnę Konrad II, cesarz niemiecki, z nader błahego powodu. Czując wstręt do rozlewu krwi, niechętnie i leniwo wziął się Stefan do obrony, nakazał po wszystkich kościołach pobożne modły do Matki Boskiej i wyjednał sobie pokój bez dobycia miecza w sposób do dziś dnia niewyjaśniony. Zaprowadziwszy w królestwie religijny i polityczny ład i porządek, pragnął zrzec się berła na rzecz jedynaka, syna Emeryka, liczącego lat 24, aby się w samotności i zaciszu przygotować na śmierć. Emeryk był ulubieńcem ludu, nadzieją kraju. W dzień Narodzenia Matki Boskiej roku 1031 miał się odbyć akt zrzeczenia wobec wszystkich magnatów, ale mądrość Boża zarządziła inaczej, albowiem sześć dni przedtem umarł świątobliwy królewicz i sięgnął koronę niebieską zamiast ziemskiej; papież Benedykt IX zaliczył go później do świętych. Okrutny to był cios dla czułego serca ojca, zniweczone zostały nadzieje rodziny jego i całego narodu. Wskutek zmartwienia wpadł Stefan w chorobę, która trwała trzy lata. W czasie jego niemocy czterech hrabiów czyniło zamachy na jego życie, a kielich jego cierpień napełnił się po sam brzeg, mimo to jednak jego ufność w Bogu nie zachwiała się ani na chwilę. Czując bliską śmierć, zebrał co najprzedniejszych magnatów około swego łoża, polecił im posłuszeństwo i poszanowanie dla papieża, przyjął pobożnie Wiatyk święty i błagał po raz ostatni Królową niebios o opiekę nad krajem i narodem. Ostatnim jego westchnieniem było imię Maryja. Umarł dnia 15 sierpnia roku Pańskiego 1038. Żal ludu po utracie tego monarchy był nieopisany. Tysięczne tłumy towarzyszyły jego zwłokom do Stuhlweissenburga, gdzie je złożono w kaplicy Matki Boskiej. Pienia aniołów ozdobiły grób jego, a z ciała wiały wonne zapachy i wielu chorych doznało nagłego uzdrowienia. Po 50 latach otworzono grobowiec; ciało w proch się rozsypało, ale prawica, którą zdziałał tyle dobrego i udzielił tyle jałmużn, była nienaruszona. Papież Grzegorz VII policzył go w poczet świętych, a Innocenty XI przeznaczył dzień 2 września na obchód pamiątki jego. Nauka moralna Pomnijmy na orędzie św. Stefana, że Jezus Chrystus jest niewidzialnym Królem wszech ludzi i narodów, któremu wszyscy winni uległość i posłuszeństwo. Prawda ta tkwiła w pamięci i sercu świętego króla Stefana, ona przyświecała mu w życiu, ona była kierowniczką wszystkich jego myśli i czynów. Idąc za jego przykładem, nie zapominajmy i my, że: 1) Jezus Chrystus jest naszym Królem jako Syn Boży. Jako prawdziwy Bóg stworzył nas i powołał na świat mocą mądrości swojej. On nas darzy światłem i powietrzem, pokarmem i napojem, pociechą i radością; Jemu jednemu wiadomo, gdzie, kiedy i wśród jakich okoliczności zejdziemy z tego świata i przeniesiemy się na drugi. Wiemy, że umrzeć musimy, ale On tylko godzinę śmierci oznacza. On wszystko urządza na dobro i korzyść naszą, a my tylko prosić Go możemy, aby się stała Jego wola święta. Aniołowie, którzy pokusili się kiedyś oprzeć się Mu i zbuntować przeciw Niemu, zostali szatanami. Któż z nas ośmieli się pójść w ich ślady? Wielbmy przeto Boga i służmy Mu. 2) Jezus jest Królem naszym jako Bóg-człowiek. On nas wykupił z niewoli szatana za drogą cenę krwi swojej i dobrowolnej śmierci na krzyżu. On nas przyjął do Kościoła swego w zamian za uroczystą przy chrzcie świętym złożoną obietnicę, że Go wielbić będziemy jako Króla, że staniemy się godnymi łask Jego i będziemy słuchać Jego przykazań. Obietnicy tej dotrzymamy, dotrzymamy zaprzysiężonego Mu posłuszeństwa. Będziemy mu służyć wiernie i niezmiennie w nadziei, że nas przyjąć kiedyś raczy do Królestwa szczęścia wiekuistego. Bądź przeto pochwalony i ponad wszystko uwielbiony Jezusie Chrystusie, Królu i Panie nasz, po wszystkie wieki i czasy. ■ Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku Katowice/Mikołów 1937r. Modlitwa Panie i Boże mój, udziel mi łaskawie tej łaski, abym i ja, jak Twój sługa Stefan święty, lekceważył sobie wszystkie dobra ziemskie i doczesne, a dążył jedynie ze wszech sił do osiągnięcia wiecznotrwałej korony niebieskiej. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen. Od Serca 15 WSPOMNIENIE BISKUP MAŁYSIAK – PAMIĘTAMY! fot. Stefan Bochenek 16 lipca 2011 r. odszedł od nas Biskup Albin Małysiak, długoletni Biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej, znany orędownik mediów katolickich, niezłomny kapłan i patriota. W niedzielę poprzedzającą rocznicę Jego odejścia do Pana na krakowskim Salwatorze celebrowano Mszę świętą o spokój Jego duszy. W liturgii uczestniczyła rodzina i przyjaciele Biskupa, a także grono parafian i wiernych, którzy zawdzięczają mu modlitwę, przyjęte sakramenty (np. bierzmowanie) i przede wszystkim niezapomniany uśmiech. Po Mszy złożono biało-czerwone kwiaty pod tablicą upamiętniającą Jego postać, a następnie wielu wiernych udało się na cmentarz Salwatorski do grobu świątobliwego Hierarchy. W wielu kościołach archidiecezji wierni z chęcią nabywali także specjalny numer Tygodnika Rodzin Katolickich „Źródło”, który przybliżył postać i przesłanie życia Księdza Biskupa. ■ Marek Mirosławski BISKUPIE PRZESŁANIE ŻYCIA Jako że byłem jednym z bliskich współpracowników Biskupa, redakcja pisma „Od Serca” poprosiła mnie o napisanie wspomnienia na 1. rocznicę śmierci Hierarchy. Stanąłem przed nie lada zadaniem. Przecież sułkowiccy parafianie znają Jego życiorys i przynajmniej najważniejsze zasługi, których przecież miał wiele. Niemała część parafian miała także okazję poznać Księdza Biskupa, uczestniczyć w jakimś nabożeństwie przez Niego prowadzonym, czy też usłyszeć Jego charakterystyczny, zachrypnięty i nieco „skrzekliwy” głos na falach radiowych. Co tu zatem napisać jako wspomnienie? Myślę, że w 1. rocznicę odejścia do Pana śp. biskupa Albina czymś potrzebnym i koniecznym będzie przypomnienie przesłania, jakie przekazał nam swoim życiem i które z pewnością chciał, abyśmy dalej ponieśli w świat i realizowali. A streszczało się ono w trzech zasadniczych punktach: Kościół, Ojczyzna, Człowiek. 16 Numer 3 | rok 2012 Biskup Albin był człowiekiem Kościoła. Z pewnością widział wiele niedociągnięć i boleści, jakich Kościół doświadcza przez niewierność wielu ochrzczonych. Mimo to zawsze głosił, że Kościół jest miejscem, w którym spotyka się Jezusa – tego cierpiącego, „przyharatanego do krzyża” (to fragment z kazania pasyjnego Biskupa), ale też i tego zmartwychwstałego, triumfującego, który nas stworzył do chwały i zaprasza do swego królestwa. To umiłowanie Kościoła kazało mu poświęcić wszystkie siły na pracę duszpasterską, o której kiedyś powiedział: „Można by rzec, że to moja małżonka!”. Ojczyzna – ten temat przejawiał się w każdej modlitwie, jaką odmawiałem z Księdzem Biskupem, a także w każdym przemówienia, które słyszałem z Jego ust. Nie chodzi tu tylko o dumę z flagi czy hymnu. Biskup wskazywał nam, jak dziś należy wyrażać miłość do Polski. Trzeba solidnie pracować dla jej rozwoju, nie uprawiać swego zawodu „byle jak”, lecz z oddaniem i poświęceniem. Czy się jest żołnierzem, nauczycielem, pielęgniarką, fot. Adam Wojnar O Księdzu Biskupie Albinie Małysiaku można by pisać bez końca. Niewątpliwie był nietuzinkowym człowiekiem. WSPOMNIENIE naukowcem, czy biznesmenem – każdy ma dawać z siebie wszystko. Dalej – trzeba brać odpowiedzialność za przyszłość Ojczyzny, organizując się, działając w grupie, wspólnocie. Nie wolno też opuszczać wyborów, gdyż stanowią one okazję do zabrania głosu i mogą się przyczynić do pozytywnych zmian społeczno-gospodarczych. „Wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi” – przywoływał wielokrotnie to staropolskie powiedzenie. Oznacza to, że przed wyborami musimy podjąć wysiłek, aby poznać kandydatów i ich programy, wyrobić sobie zdanie i dopiero potem oddać głos. Byle jakie i powierzchowne traktowanie uczestnictwa w wyborach może przynieść więcej szkody niż pożytku – przed tym także przestrzegał nas biskup Albin. I wreszcie trzeci filar jego posługi – Człowiek. Biskup nigdy nie przechodził obojętnie wobec bliźnich. Z każdym zamienił choć jedno zdanie. Interesowało go, kim kto jest, co robi, jakie ma problemy. Zawsze chciał być na bieżąco w sytuacji społecznej i swoim nauczaniem uświadamiał nam, że codzienne wysiłki ludzkie są uświęcone przez Boga. fot. Adam Wojnar Kiedyś, podczas bierzmowania, tak powiedział do rodziców młodzieży bierzmowanej: „Jako biskup Kościoła krakowskiego dziękuję Wam, że prowadzicie swoje dzieci do świątyni, że uczycie je pacierza i katechizmu. Żadna, na- Apel o anegdoty i świadectwa Wszystkich Czytelników, którzy chcieliby podzielić się swoim świadectwem nt. osoby śp. Bp. Albina Małysiaka, w szczególności różnymi anegdotami czy śmiesznymi sytuacjami z jego udziałem, proszę o kontakt e-mail na adres: [email protected]. Posłużą one do jednej z planowanych publikacji o Biskupie Małysiaku. Marek Mirosławski fot. Marek Mirosławski wet najlepsza szkoła, nie da dziecku tego, co przykład matki i ojca. Wiem, drodzy rodzice, że czasy nie są lekkie. Jest bezrobocie, czasem nawet brakuje tych pieniędzy. Mimo to staracie się jednak jak najlepiej wychowywać swoje dzieci i być z nich dumni. Za ten trud niech wam Bóg obficie wynagrodzi!”. A na koniec – jako że biskup Małysiak był „uśmiechem Archidiecezji Krakowskiej” i chyba najweselszym członkiem polskiego Episkopatu – przytoczę jedną z humorystycznych historyjek, które obficie znaczyły Jego życie (a będą one zebrane w formie książkowej i wydane już wkrótce). Pewnego dnia biskup Albin zasiedział się w kurii, a że zaraz miał odprawić nabożeństwo w bazylice Mariackiej, więc potrzebował rychło jakiegoś środka transportu. Traf chciał, że spotkał w kurii ks. Kazimierza Hołę, naukowca, teologa specjalizującego się w sakramentologii. Ów ksiądz miał tzw. trójkołówkę – mały motorek. Poproszony, zgodził się zawieźć Biskupa do kościoła Mariackiego. I tak ksiądz Hoła wraz z biskupem Małysiakiem, ubranym oczywiście oficjalnie, we fiolety, pędzili z Franciszkańskiej na krakowski Rynek. Jako że była połowa maja, trwały juwenalia. Studenci widząc takiego wspaniałego fioletowego „przebierańca”, mknącego przez Rynek Główny, naturalnie od razu zareagowali aplauzem na tak oryginalne „przebranie” i potraktowali kapłanów jak część studenckiego wesołego orszaku przebierańców. ■ Marek Mirosławski Sekretarz śp. Biskupa Albina Małysiaka Od Serca 17 NA PIELGRZYMKOWYM SZLAKU JESTEŚCIE SOLĄ I ŚWIATŁEM W godzinie tego Apelu przychodzimy do Ciebie po bardzo ważną lekcję: Jak się stać, jak się stać uczniem Twojego Syna, żeby można było powiedzieć o nas, jesteśmy solą i światłem? (…) Biblijne hasło „Jesteście solą i światłem” (por. Mt 5, 13-14) przyświecało tegorocznej 75 Ogólnopolskiej Pielgrzymce Nauczycieli i Wychowawców na Jasną Górę. Przed cudownym obrazem Królowej Polski stanęło kilka tysięcy pedagogów z całej Polski. „To spotkanie jest wołaniem o dojrzałych nauczycieli, zatroskanych o wychowanie młodego pokolenia w niełatwych czasach” zaznacza w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” bp Edward Dajczak, ordynariusz diecezji koszalińskokołobrzeskiej, równocześnie delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Krajowego Duszpasterstwa Nauczycieli. „Nasz Dziennik” z 2 lipca br. Apel Jasnogórski Sympozjum Dzisiaj na Jasnej Górze wśród tylu pielgrzymów są też polscy nauczyciele. Jesteście solą i światłem – Maryjo, słowa naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, są nie tylko naszym hasłem, ale i zadaniem: Macie być! W pierwszy dzień pielgrzymkowy (1 lipca) w Sali Ojca Kordeckiego w ramach XI Ogólnopolskiego Sympozjum Nauczycieli Katolickich wysłuchano wykładów: * „Żeby sól nie utraciła smaku. Kościół jako zaczyn w świecie współczesnym” (wygłosił red. „Gościa Niedzielnego” Franciszek Kucharczak), * „Przynosić wartości. Aksjologiczne podstawy wychowania”. (dyr. Instytutu Pedagogiki Akademii Pomorskiej Danuta Apanel. Następnie rozpoczął się panel dyskusyjny z udziałem zaproszonych nauczycieli. 18 Numer 3 | rok 2012 W kaplicy cudownego obrazu pielgrzymi wzięli udział w Apelu Jasnogórskim, który prowadził bp. Dajczak. Z nauczycielami modlił się do Matki Boskiej Częstochowskiej: „Matko nasza, Matko naszego narodu, Matko polskich nauczycieli! Będą nam mówić, a wielu nauczycielom mówią, i nie tylko nauczycielom: „Idziesz za daleko do Boga, przesadzasz”; albo: „Idziesz za daleko do ludzi, za bardzo to ludzkie”. Ty też tak zrobiłaś: Niech mi się stanie. Zaryzykowałaś sobą. W Bogu to jest możliwe. Wtedy jesteśmy tymi, którzy niosą Jezusa, a z Nim razem i pokój, i miłość. Wtedy jesteśmy na Jego sposób podnoszącymi jak Ty, że będą pytania i chwile niewiadome. (…) Patrząc na Ciebie, Matko, uczymy się jak być Kościołem dzisiaj, teraz, takim, który ma posmak soli i rozświetla mroki poplątanych historii współczesnych ludzi. Powinniśmy odważnie iść jak Ty, Maryjo, po drogach naszego powołania, naszego ludzkiego powołania, naszego nauczycielskiego powołania. Maryjo, przygarnij do serca polskich nauczycieli, którzy mają bez liku pytań, wątpliwości, niepokoju, lęku. I niezależnie od tego, jakie kto wymyśli programy, to „szkoła nauczycielem stoi”, odważnym w miłości jak Ty, mówiącym niech się stanie – fiat, śpiewający Magnificat zwycięstwa. Matko, módl się za polskich nauczycieli, stawiaj się za nimi, za ludźmi powołanymi do miłości NA PIELGRZYMKOWYM SZLAKU wielkiej, takimi, która w człowieku będzie wyzwalała wszystko to, co Bóg złożył w nim największego. Daj im Twoją odwagę, by na Boże natchnienia mówili: „Niech będzie, Panie, jak chcesz”. To Twoja lekcja, Matko. Jasnogórski Apel to bardzo polska chwila, dzisiaj naznaczona znamieniem nauczycielskim, pięknym i powołaniem równie trudnym. Módl się, Matko, za polskich nauczycieli, szkołę, młode pokolenie o wierność Jezusowi, o odwagę, wiarę i miłość. Módl się, Maryjo”. Potęga wiary Po Apelu i godzinie ze słowem Bożym, o godz. 23.15 rozpoczęła się Msza św., której przewodniczył biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej Piotr Greger. Wygłosił homilię, w której apelował o pielęgnowanie skarbu, jakim jest wiara. Zauważył, że jeśli rodzice sami promieniują wiarą i potrafią przekazać ten skarb dzieciom, mogą być spokojni o ich los doczesny i wieczny. Nocne czuwanie Pielgrzymi trwali do rana na modlitwie przed obrazem Królowej Polski. Modlili się w szczególnie trudnym dla nich czasie. W sierpniu bowiem pracę w polskich szkołach straci, jak podają statystyki związków zawodowych kuratoriów i samorządów, ponad 7,5 tys. osób. Wykłady, apel do nauczycieli Rankiem następnego dnia (2 lipca) do tronu Królowej Polski przyjechali także liczni pielgrzymi z powiatu myślenickiego, do których dołączyło kilka osób z naszej parafii. Przed szczytem jasnogórskim ks. dr Wojciech Węgrzyniak (Uniwersytet Papieski Jana Pawła II Kraków) wygłosił wykład „Wy jesteście solą ziemi, wy jesteście światłem świata”, zaś dyr. szkoły muzycznej z Łodzi Małgorzata Ircha opowiedziała o pieszej pielgrzymce nauczycieli. Dr Stanisław Sławiński (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa) zdał relację z XI Ogólnopolskiego Sympozjum Nauczycieli Katolic- kich, które poprzedziło 75 pielgrzymkę. Odczytał również apel do polskich nauczycieli. Epitafium Smoleńskie Naprzeciwko wejścia do Kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej pielgrzymi przystają w zadumie przed Epitafium Smoleńskim, które 3 ma- ja 2012 roku odsłoniły dzieci tragicznie zmarłych pod Smoleńskiem śp. prezesa NBP Sławomira Skrzypka oraz śp. wicepremiera Przemysława Gosiewskiego. Epitafium poświęcił metropolita poznański abp Stanisław Gondecki. W tych uroczystościach wzięły udział rodziny ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku, m.in. premier Jarosław Kaczyński. Aktorka Halina Łabonarska odczytała nazwiska wszystkich 96 ofiar tragedii. Epitafium Smoleńskie to wysoka na prawie cztery metry tablica płaskorzeźba. Łączy dwa wielkie wydarzenia historii Polski: Katyń 1940 i Smoleńsk 2010. Na tablicy znajdują się nazwiska wszystkich ofiar największej w historii Polski katastrofy lotniczej. W Epitafium wmontowana została także tablica upamiętniająca ofiary smoleńskie, którą Rosjanie usunęli z miejsca tragedii w nocy przed pierwszą rocznicą katastrofy. Tekst na tej tablicy zawiera m.in. fragment informujący, że ofiary katastrofy zginęły „w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim, dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.”. Na Epitafium znajduje się orzeł w koronie i drzewa katyńskie. Między nimi widać skrzydło rozbite- Od Serca 19 NA PIELGRZYMKOWYM SZLAKU go samolotu. U podnóża drzew są świece, jakby zdążające do lasu. Symbolizują one ofiary. Ponad wszystkim jest Matka Boża Częstochowska. U jej stóp, na środku epitafium, widnieje krzyż z kapłańską stułą. Zamknięciem Epitafium jest czterowiersz: Przyjmij Królowo Jasnogórska Losem Ojczyzny obarczonych Strażników źródeł i pamięci… Nie umieliśmy Ich ochronić… O pamięć umęczonych Ojców Za nas upomnieć się lecieli. Za nas zginęli na obczyźnie… To myśmy Ich ochraniać mieli… Wyproś u Syna przebaczenie Pomóż sumienia nam ukoić, Zabliźnić się smoleńskiej ranie, Żeśmy nie mogli Ich ochronić… Przygarnij w sercu lud skarlały, Pomóż nam żyć, jak Oni żyli, By godnie rządzić w Ich Ojczyźnie. Bo myśmy Ich nie ochronili Nie wszędzie władza może zakazywać pamięci. Na pewno nie w jednym z najświętszych miejsc dla Polaków. O. płk dr Jan Golonka, kurator zbiorów sztuki na Jasnej Górze: „Tragedia smoleńska jest wydarzeniem bez precedensu - wstrząsnęła każdym. Dodatkowo jeszcze nikt nie czuje się za nią odpowiedzialny. A przecież był zespół ludzi odpowiedzialnych za to tragiczne wydarzenie. Nikt z nich jednak nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Dlatego też Epitafium Smoleńskie będzie również o tym przypominać. Tym bardziej, że na Jasnej Górze, w Kaplicy Matki Bożej, jest tradycja stawiania epitafiów, są krypty grobowe, pochówkowe, np. Branickich. Ponadto mamy wystawę w Sali Rycerskiej zatytułowaną „Jasnogórscy Pielgrzymi - Ofiary Katastrofy Smoleńskiej”. „Ona mieści się w tej najgłębszej historii dziejów Polski. Obowiązkiem naszym było, by tu, u stóp Matki Bożej, pamięć o Smoleńsku była wpisana w historię". 20 Numer 3 | rok 2012 Najważniejszy punkt pielgrzymki Droga Krzyżowa, nabożeństwo rozesłania Sumie pontyfikalnej przewodniczył i homilię wygłosił bp Edward Dajczak, koncelebrowali bp Piotr Greger oraz diecezjalni duszpasterze nauczycieli. Po południu nauczyciele odprawili Drogę Krzyżową na Wałach Jasnogórskich. Nabożeństwo rozesłania przed obliczem Matki Bożej Częstochowskiej zakończyło 75 nauczycielską pielgrzymkę. Były poczty sztandarowe Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” oraz Komisji Międzyzakładowych z Krakowa, Rzeszowa, Lublina, Opola i innych miast. Związkowcy uczestniczą w tych pielgrzymkach od samego początku istnienia „Solidarności”. Mszę ubogaciła śpiewem schola „Lumina” z Dąbrowicy (archidiecezja lubelska). W homilii bp Edward Dajczak powiedział m.in.: „Ważne jest, byśmy mieli serca uwolnione przez Jezusa, na tyle otwarte, piękne i czyste, byśmy Go mogli oglądać. I wtedy jesteśmy właśnie tymi, którzy mają posmak soli. Gdy chrześcijanie dają się prowadzić duchowi Jezusa, wówczas chronią ludzkość przed zepsuciem. Wówczas są tymi, którzy jak ojciec wiary Abraham, nie pozostawiają tych, co mają się źle”. „Najlepszą wychowawczą metodą jest życie w prawdzie”. „Uczniowie w swojej wrażliwości widzą, kiedy jesteśmy szczerzy, a kiedy robimy, bo tak trzeba. To tak trzeba już nie jest z Ewangelii. To nasze jest – jest czytelne, jest jasne, jest klarowne, gdy dwóch czy trzech we wzajemnych relacjach spełnia, realizuje i przywołuje miłość Bożą, wtedy to wyraźnie emanuje i odmienia oblicze świata”. Sanktuarium w Leśniowie W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w leśniowskim sanktuarium, w skład którego wchodzi kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, kaplica Matki Bożej Anielskiej, klasztor paulinów, dzwonnica i dom pielgrzyma. Według pradawnej tradycji książę Władysław Opolczyk w roku 1382 powracał z Rusi na Śląsk. Wiózł ikonę Matki Bożej i lipową figurę Madonny. Zatrzymał się na odpoczynek koło wioski Leśniów (dziś dzielnicy miasteczka Żarek). Ponieważ w okolicy z powodu suszy wszystkie studnie, potoki i stawy wyschły, utrudzeni wędrowcy modlili się do Boga, aby mogli zaspokoić pragnienie. Kiedy kończyli modlitwę, ze spękanego upałem gruntu trysnęła woda. Książę rozkazał wybudować w tym miejscu kapliczkę, w której umieszczono figurę Matki Bożej nazwanej uśmiechniętą Madonną. Wyjazd do Częstochowy tradycyjnie zorganizowali Międzyzakładowa Komisja Oświaty przy NSZZ „Solidarność” i Klub Inteligencji Katolickiej w Myślenicach. ■ tekst i fot. Stefan Bochenek Źródło: nagrania Radia Jasna Góra. NA PIELGRZYMKOWYM SZLAKU III PIELGRZYMKA ROWEROWA NA JASNĄ GÓRĘ I dzień, 19 lipca Sułkowice – Sławków Pielgrzymi z Sułkowic i najbliższych okolic przyjechali ku kościele przed poranną Mszą świętą. Bagaże zapakowaliśmy do busa podstawionego przez firmę Dariusza Gąsienicy Mikołajczyka, który tym razem wybrał się z nami na rowerze. Mszę świętą w intencji naszej pielgrzymki odprawili ksiądz proboszcz Edward Antolak oraz nasz duchowy przewodnik ksiądz Marek Suder. Księdza proboszcza nie zabrakło również wśród rodzin i najbliższych żegnających nas na parkingu przykościelnym. Podzieleni na pięć grup wyruszyliśmy na pielgrzymkową trasę. Pierwsze kilometry przebiegały przez Biertowice, Izdebnik, Zarzyce, Leńcze, Przytkowice, Stanisław, Marcyporębę, Brzeźnicę, gdzie zrobiliśmy dłuższy postój. Potem przejechaliśmy przez Wisłę w Łączanach, gdzie zobaczyliśmy elektrownię wodną. Następnie wjechaliśmy na teren Parku Rudniańskiego i przez Kamień, Mirów dotarliśmy do klasztoru bernardynów w Alwerni. Klasztor powoli powraca do swojej świetności po ubiegłorocznym pożarze. Po krótkim zwiedzaniu i odmówieniu różańca ruszyliśmy w dalszą drogę. Przez Regulice, Bolęcin, Piłę Kościelecką dojechaliśmy do Trzebini. Po godzinnej przerwie na obiad wyruszyliśmy na ostatni odcinek, który wiódł przez Myślachowice, Czyżówkę Bukowno, gdzie pożegnaliśmy Małopolskę, do Sławkowa. Tu mieliśmy zaplanowany nocleg, ale najpierw zrobiliśmy zakupy na sławkowskim rynku. Na kwaterze niektórzy z pielgrzymów grali w siatkówkę i tenisa stołowego. Wieczorem spotkaliśmy się przy ognisku, na pieczeniu kiełbasy oraz wspólnym śpiewie przy akompaniamencie gitary. Niestety, jedna z uczestniczek musiała zrezygnować z dalszej jazdy z powodu odniesionej kontuzji. II dzień, 20 lipca Sławków – Częstochowa Drugi dzień naszego pielgrzymowania dla niektórych rozpoczął się już po godzinie 5.00, gdyż na godz. 7.00 zaplanowana była jutrznia. O 7.30 wyruszyliśmy na odcinek śląski z zamiarem dotarcia na godz. 10.00 do sanktuarium w Piekarach Śląskich. Przed nami był najdłuższy, ponad stukilometrowy etap pielgrzymki. Niestety, od początku dnia prześladował nas pech, najpierw techniczny, a następnie wypadek jednego z pielgrzymów. Jednak wszystko udało się zażegnać i przez Dąbrowę Górniczą, Będzin, Wojkowice i Bobrowniki dotarliśmy do Piekar na Mszę św. Zamiast kazania mieliśmy możliwość usłyszeć historię cudownego obrazu oraz sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Jak się okazało, dla wielu osób było to pierwsze odwiedzenie tego śląskiego sanktuarium. Po Mszy i lekkim posiłku wyruszyliśmy w kierunku Jasnej Góry. Po pokonaniu krótkiego odcinka drogi krajowej nr 78 w Świerklańcu skręciliśmy w kierunku Miasteczka Śląskiego, Woźnik. Tam mieliśmy kolejny postój. Za nami było już ponad 70 km pielgrzymowania, czyli do Częstochowy pozostało około kilometrów 30, więc nie musieliśmy się zbytnio spie- szyć. Po przerwie około godz. 16.00 wyruszyliśmy na ostatni odcinek pielgrzymowania. Przez Rudnik Mały, Nieradę, Sobuczynę i Brzeziny Nowe około godz. 18.00 dotarliśmy pod Jasną Górą. Po wspólnym zdjęciu przy pomniku Prymasa Tysiąclecia na tle jasnogórskiego sanktuarium powoli poszliśmy do nieodległego schroniska. Na godz. 21.00 udaliśmy się wszyscy na Apel Jasnogórski. Oprócz nas przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej były także inne grupy rowerowe. Potem powróciliśmy do schroniska na nocleg i przygotowania do kulminacji naszego pielgrzymowania. Kolejny dzień pielgrzymowania dobiegł końca. Pomimo pewnych przeszkód i przeciwności wszyscy byli bardzo szczęśliwi. Także pogoda była bardzo łaskawa i poza czasem silnie wiejącym wiatrem nie mieliśmy żadnych dodatkowych nieprzyjemności. III dzień, 21 lipca Jasna Góra, Częstochowa Tak jak w poprzednim roku uczestniczyliśmy we wspólnym pielgrzymowaniu rowerzystów z całej Polski. Po śniadaniu oraz modlitwie wyruszyliśmy w kierunku Bazyliki Archikatedralnej Świętej Rodziny, gdzie wyznaczono spotkanie wszystkich pielgrzy- Od Serca 21 NA PIELGRZYMKOWYM SZLAKU fot. BPJG/M. Kępiński mek rowerowych. Pielgrzymów witali ks. Jerzy Grochowski, koordynator VII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Rowerowej na Jasną Górę wraz z bp. Antonim Długoszem. Tutaj odbyła się prezentacja grup, wspólna modlitwa a następnie w asyście policji wyruszyliśmy na Jasną Górę. Organizatorzy VII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Rowerowej doliczyli się 943 uczestników z ponad 40 grup: Nysy, Piły, Radomia, Sosnowca, Puław, Sułkowic, Piaseczna, Poznania, Katowic, Gliwic, Rybnika, Żor, Opola, Wrocławia i miejscowości diecezji częstochowskiej. Na pewno to dla nas niezwykłe przeżycie, kiedy wielka, kolorowa kolumna rowerzystów, witana i pozdrawiana przez mieszkańców oraz innych pielgrzymów, wjeżdżała na błonia przed klasztorem oo. paulinów. Niestety, w tym roku Aleje NMP są w remoncie, dlatego też przejazd był trochę utrudniony. Naturalnie było też mniej witających nas ludzi. Nasza grupa udała się następnie na miejsce noclegu, aby tam zostawić rowery i powrócić do sanktuarium. O godz. 13.00 uroczystą Mszę św. w kaplicy Matki Bożej sprawowali wszyscy kapłani, opiekunowie grup pod przewodnictwem biskupa Antoniego Długosza, znanego z audycji telewizyjnych dla dzieci. Po Mszy była chwila na własne skupienie, a potem czas na posiłek i powrót na wspólną modlitwę. Nasz duchowy przewodnik ksiądz Marek musiał nas, niestety, opuścić, gdyż jego plany nie pozwoliły mu na 22 Numer 3 | rok 2012 powrót rowerem do Sułkowic. Mieliśmy również niezwykłą szansę powitać pod klasztorem pieszą pielgrzymkę ze Skałki, w której uczestniczyli nasi rodacy. O godz. 18.00 spotkaliśmy się w auli schroniska, aby obejrzeć część z dotychczasowych zdjęć i film pt. „Próba ogniowa”. Potem byliśmy na Apelu Jasnogórskim. Po raz pierwszy nasz harmonogram przewidywał, że cały dzień będziemy na Jasnej Górze (a nawet można powiedzieć, że były to trzy dni, dojechaliśmy bowiem w piątek wieczorem, a wyjechaliśmy w niedzielę rano). IV dzień, 22 lipca Częstochowa – Krzywopłoty Dla niektórych niedzielny ranek rozpoczął się wczesną wizytą na Jasnej Górze. O godz. 7.00 jutrznia, potem ostatnie sprawdzenie bagażu oraz rowerów i udaliśmy się w drogę powrotną. Trochę osób nam ubyło, zatem uformowaliśmy tylko cztery grupy. Część osób nie kontynuowało pielgrzymki na rowerze z powrotem do Sułkowic. W sumie w drogę powrotną wyruszyły 44 osoby. Przejechaliśmy Alejami NMP, kierując ostatnie spojrzenia na Jasną Górę. Minęliśmy katedrę i przez Brzyszów skierowaliśmy się na Olsztyn. Tutaj zrobiliśmy półgodziny postój, odmówiliśmy różaniec i wyruszyliśmy do kolejnego miejsca postoju - Żarek, a dokładnie do Sanktuarium Matki Boskiej Patronki Rodzin w ŻarkachLeśniowie. To już nasz stały punkt i ochoczo tu przyjeżdżamy. Dzisiaj uczestniczyliśmy we Mszy św. w intencji matek w stanie błogosławionym, które otrzymały indywidualne błogosławieństwo. Po przerwie na posiłek spotykaliśmy się w kościele, aby odmówić różaniec. Nie zapomnieliśmy o zaczerpnięciu wody ze źródełka i napełnieniu bidonów, butelek. Z Żarek udaliśmy się na Włodowice i Mirów, gdzie zwiedziliśmy zamek, a następnie po krótkim postoju przez Mokrus i Giebło dotarliśmy do Pilicy. Tu zrobiliśmy dłuższy postój. Ostatni odcinek (12 km) to prawie w całości podjazd. Nie było z tym jednak większych problemów i w dobrej formie dotarliśmy na miejsce noclegu do Krzywopłotów. Czekały na nas znajome pokoje, możliwość kąpieli. Wieczorem spotkanie przy ognisku, wspólne śpiewy, chwile wspomnień, opowieści z trasy. W tym roku do grona zwierząt będących w gościnnym gospodarstwie dołączyły trzy konie i dziarsko brały udział w naszym ognisku, o czym najlepiej wie Wacek. V dzień, 23 lipca Krzywopłoty – Sułkowice Rano tradycyjnie jutrznia (7.30), następnie ostatnie sprawdzenie, czy wszystko zapakowaliśmy i wyruszyliśmy na trasę. Przez Bydlin, Domaniewice, Gołaczewy, Podchybie dojechaliśmy do Trzyciąża. Po krótkim postoju postanowiliśmy ominąć centrum Skały. Przez Pieskową Skałę dojechaliśmy do Ojcowa, gdzie odmówiliśmy różaniec przy Kościółku na Wodzie, a potem czas przerwy, pora obiadowa. Następnie jechaliśmy wzdłuż Doliny Prądnika do Giebułtowa, gdzie czekał nas bardzo ostry podjazd. Na wzniesieniu obok kościoła zrobiliśmy postój, aby dać odpocząć mięśniom i powrócić do normalnego tętna. Potem ruszyliśmy w kierunku Modlnicy, gdzie przecięliśmy drogę krajową nr 94. Dosyć sprawnie pokonaliśmy plątaninę dróg Rząski, Szczyglic, Balic, Kryspinowa i byliśmy na stopniu wodnym Kościuszko. Wzdłuż obwodnicy autostradowej pokonaliśmy Wisłę i udaliśmy się do Tyń- NA PIELGRZYMKOWYM SZLAKU ca, aby odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego. Następnie po strawie duchowej udaliśmy się na coś dla ciała do Skawiny, gdzie atrakcją miały być tutejsze zapiekanki przy dworcu PKP. O godz. 16.20 wyruszyliśmy na ostatni odcinek naszej pielgrzymki. Kilka minut po siedemnastej byliśmy w Biertowicach, gdzie w miejscowym kościele odmówiliśmy ostatni dziesiątek różańca. Około 17.30 ruszyliśmy do Sułkowic, gdzie witała nas duża grupa najbliższych i znajomych wraz z ogromnym transparentem, a z wieży kościelnej dochodził głos dzwonu. Jesteśmy! Udało się! Wróciliśmy! Z pomocą Bożą i Matki Boskiej Częstochowskiej III Pielgrzymka Rowerowa na Jasną Górę Parafii NSPJ w Sułkowicach dobiegła szczęśliwie do końca. Wszyscy wydawali się być bardzo szczęśliwi. Rodziny witały swoich bliskich. Na wieczornej Mszy św. podziękowaliśmy za dar pielgrzymowania i prosiliśmy o obfite łaski oraz owoce naszych trudów. W tym roku Opatrzność czuwała nad nami szczególnie, gdyż podczas całej pielgrzymki nie spadła na nas ani kropla deszczu!!! A dla rowerzystów to raczej niezwykłe. Po Mszy zabraliśmy nasze bagaże i rozjechaliśmy się do domów. Wszystkim uczestnikom składam gorące podziękowania za wspólnie spędzone chwile, trud pielgrzymowania i modlitwę. Dla naszego kierowcy Kazia za bezpieczny transport bagaży, Jurka i Józefa za serwis, księdza Marka za cierpliwość, wyrozumiałość i słowo Boże, a Basi i Wojtkowi za zastępowanie nam księdza w drodze powrotnej. KALWARYJSKIE DRÓŻKI parafii Sułkowice „Idziemy kalwaryjskimi dróżkami za Chrystusem obarczonym krzyżem. Z Jego drogą, wiążemy naszą drogę. Nasze problemy, szczególnie te trudne, dotkliwe, które nie dają spokoju, dręczą, bolą.... W przeżywaniu via crucis Chrystusa odnajdujemy źródło nadziei. Bo przecież – wie o tym dobrze każdy z nas chrześcijan – przez krzyż, który stanął na jerozolimskiej Kalwarii, prowadzi droga do Zmartwychwstania. Tu w tym błogosławionym miejscu polskiej ziemi ze szlakiem Drogi Krzyżowej Chrystusa krzyżują się kalwaryjskie „dróżki”, które kierują nasze spojrzenie ku Maryi. Prowadzą od kaplicy Zaśnięcia do „Grobu Matki Bożej”, a stamtąd ku wieńczącym chwałę Maryi dróżkom Wniebowzięcia i Ukoronowania na Królową nieba i ziemi”. Przybywają ludzie do Kalwaryji, By uprosić łaski tu od Maryji. Śliczna, śliczna, jak różany kwiat, Matko Kalwaryjska, niech Cię wielbi świat. Corocznie w sierpniu nasza parafia nawiedza święte miejsca w Kalwarii Zebrzydowskiej. Do zobaczenia za rok na IV pielgrzymce rowerowej z Sułkowic. A ponieważ idea wspólnego pielgrzymowania trafiła na podatny grunt, będziemy zapewne uczestniczyć w VIII Ogólnopolskiej Pielgrzymce Rowerowej na Jasną Górę, która w Częstochowie będzie w trzecią sobotę lipca 2013. Prace nad wytyczeniem nowej trasy już trwają, a nawet można powiedzieć, że trasa już jest. ■ Kalwaria Zebrzydowska, 17 sierpnia 2012 W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wędrowaliśmy po dróżkach Pana Jezusa (28 stacji w 24 obiektach). Z całego serca modliło się śpiewając około tysiąc pielgrzymów kompanii ze Sułkowic. Modlitwę i śpiew prowadzili Józef Zadora i Józef Śmiłek – kalwaryjscy przewodnicy. Przy dźwiękach naszej orkiestry pod kierownictwem Tadeusza Ziembli szliśmy z mozołem, dziękując za pomyślność i prosząc o łaski na dalsze życie. „Kalwaria jest miejscem, do którego można się szczerze przywiązać, do którego się przychodzi, gdy tylko czas pozwoli albo przymusza potrzeba. Byli przez wieki i są do dziś ludzie, którzy od młodości do sędziwej starości nie opuszczali żadnego odpustu, nie stracili roku bez nabożeństwa kalwaryjskiego”. 18 sierpnia pielgrzymi ze Sułkowic przemierzali trzy części dróżek Matki Bożej: Boleści, Zaśnięcia, Wniebowzięcia (24 stacje w 11 obiektach i 10 obiektów wspólnych z dróżkami Pana Jezusa). Pamiętaliśmy o modlitwie za Kościół święty i jego pasterzy, modliliśmy się za żywych i zmarłych z naszej parafii. ■ Andrzej Piwowarski o. dr Innocenty Rusecki OFM Stefan Bochenek Abp Leszek Sławoj Głódź Od Serca 23 NA KARTACH BIBLII CUDA W SAREPCIE zamieszkać i daje mi jeść? Czy jej syn ma umrzeć?” Potem trzy razy położył się na ciele nieżyjącego chłopca, starając się w ten sposób przywrócić go życiu. I usilnie się modlił, żeby dusza chłopca powróciła i ożywiła jego zwłoki. I Bóg wysłuchał modlitwy Eliasza. Chłopiec zaczął znowu oddychać i życie powróciło do niego. Eliasz wziął chłopca i zaniósł go do jego matki. Powiedział: „Patrz, twój syn żyje!” Eliasz i wdowa z Sarepty | Bernardo Strozzi Niewyczerpany dzban mąki Zdarzyło się, że w kraju Izrael przez długi czas nie padał deszcz. Powysychały nawet potoki. Wtedy Bóg powiedział prorokowi Eliaszowi: „Idź do Sarepty. Tam pewna kobieta zadba o ciebie, byś nie umarł z głodu”. Gdy Eliasz wchodził do bramy Sarepty, zobaczył kobietę, która zbierała drwa. Poprosił ją, by przyniosła mu wody i chleba, by mógł ugasić pragnienie i się posilić. Ale ona odpowiedziała: „Wody ci przyniosę, ale pozostała mi zaledwie garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Gdy nazbieram drew, zrobię coś do jedzenia dla siebie i swego go syna, a potem umrzemy z głodu”. Wtedy Eliasz powiedział: „Nie martw się. Bóg, który jest panem życia i śmierci, obiecuje ci, że nie skończy się mąka w twym dzbanie ani oliwa w twojej baryłce aż do dnia, gdy znowu spadnie deszcz. Dlatego idź do domu, upiecz z resztki mąki mały chlebek i przynieś mi go i trochę wody, bym zaspokoił głód”. Kobieta zrobiła, jak powiedział jej Eliasz, bo uwierzyła obietnicy Boga. 24 Numer 3 | rok 2012 I stał cud. Codziennie przygotowywała posiłek dla swego syna, dla siebie i dla proroka Eliasza, a w dzbanie bynajmniej nie ubywało mąki ani z baryłki nie przestawała płynąć oliwa. I tak kobieta, jej syn i Eliasz mieli co jeść i pić, zanim znowu spadł deszcz. Bóg ocalił ich od śmierci głodowej. Syn wdowy przywrócony życiu Gdy prorok Eliasz mieszkał u wdowy w Sarepcie, jej syn ciężko zachorował. Wkrótce jego choroba tak się wzmogła, że przestał oddychać. Wówczas wdowa zaczęła czynić wyrzuty Eliaszowi: „Mówisz, że jesteś mężem Bożym. Po co tu przyszedłeś? Patrz, mój syn umarł! Czy Bóg posłał cię do mego domu, żebyś mnie ukarał za moje dawne grzechy?!” Wtedy Eliasz wziął syna wdowy na ręce i zaniósł go do swojego pokoju. Tam zaczął modlić się do Boga. Prosił: „Mój Boże, czy rzeczywiście chcesz, żeby takie nieszczęście spadło na tę wdowę, która pozwoliła mi u siebie A wtedy wdowa powiedziała Eliaszowi: „Prawdziwie jesteś mężem Bożym”. ■ Jutta Beromoser Wdowa z Sarepty Kobieta, która dzisiaj zajmuje naszą uwagę, ani razu nie zostaje w Biblii przedstawiona pod swoim imieniem. Poznajemy tylko jej miejsce zamieszkania - Sareptę, miasto portowe położone między Sydonem a Tyrem na wybrzeżu fenickim, ziemi sąsiadującej z Izraelem - i sytuację życiową. Jest wdową i ma tylko jednego małoletniego syna. Opowiada się o niej w kontekście historii proroka Eliasza (por. 1 Krl 17,8-24). Dowiadujemy się, że grozi jej i jej synowi śmierć głodowa. Mimo to daje wiarę obietnicy proroka i dzieli się z nim resztą pożywienia, i doświadcza cudu ocalenia, nowej szansy życia: jej skromne zapasy się nie wyczerpują. Ale wkrótce potem umiera jej jedyny syn. I znowu wydaje się jej, że tym razem już ostatecznie straciła szansę na dalsze życie. Solidarność wielkiej rodziny nie obejmowała bowiem wdów, jeśli nie znalazły sobie nowego męża albo nie miały syna czy synów, którzy mogliby o nie zadbać. W takiej sytuacji nie miały szans na życie. Ale i tym razem doznaje NA KARTACH BIBLII ocalenia przez proroka - jej syn wraca do życia. Niepodanie imienia owej wdowy z Sarepty sugeruje, że można by ją uznać za reprezentantkę większej grupy osób. ESTERA RATUJE ŻYDÓW Wdowy przez długi czas stanowiły grupę ludnościową w Izraelu najbardziej zagrożoną ubóstwem. Częste napomnienia proroków, żeby otoczyć opieką wdowy, i wiele tekstów prawniczych, które domagają się dla nich prawa do godnego życia, pozwalają wnosić, że w społecznej strukturze Izraela istniała pewna istotna luka, która boleśnie dotykała pewne grupy osób, w tym przypadku wdowy. Czy wdowa ta może być wzorem dla innych? A może miała jedynie posłużyć za przykład podkreślenia cudownych czynów proroka? Chociaż jest bezimienna, to jednak nie jest niemową. Mimo swej beznadziejnej sytuacji nie poddaje się, ale otwarcie mówi o swej trudnej sytuacji i udaje się jej skłonić proroka do działania. Kto uważnie czyta teksty biblijne, od razu też zauważy, jak szybko odrzuciła fałszywe obrazy Boga i uwierzyła w Boga życia, którego świadkiem był prorok. Zrazu uważała śmierć syna za karę Bożą, ale cud powrotu syna do życia otwiera jej oczy na ocalającego Boga Izraela, który hojnie obdarowuje ludzi życiem i zbawieniem. Szerszy kontekst opowiadań o Eliaszu wyjaśnia, za jak bardzo przykładną należy uznać wiarę tej prostej cudzoziemki. Prorok był zmuszony uciec ze swej ojczyzny, bo jego rodacy bardziej zaufali obcym bóstwom niż Bogu, który wywiódł ich z niewoli. Na obczyźnie jednak spotkał kobietę, która doświadczyła zbawczego działania Boga w swoim życiu, zdała sobie sprawę, jak wiele dla niej Bóg uczynił, i całym sercem w Niego uwierzyła. ■ Ralf Huning SVD Uczta u Estery | Jan Victors Był taki czas, gdy Izraelici utracili kraj, który dał im Bóg. Wielu z nich zostało uprowadzonych na wygnanie do Babilonii. Wśród tych, którzy już tam żyli, była też Estera, dziewczyna, która wcześnie straciła rodziców i wychowywał ją wuj Mardocheusz. Gdy król Babilonu szukał dla siebie nowej królowej, została mu też przedstawiona piękna Estera. Bardzo mu się spodobała i ją wybrał na królową spośród wielu dziewczyn. Odtąd Estera mieszkała na dworze z wieloma innym żonami króla. Król jednak nie wiedział, że Estera była Izraelitką. Mardocheusz, wuj Estery, regularnie przychodził do bramy pałacu królewskiego, aby dowiadywać się o jej zdrowie i jak się jej powodzi. Pewnego razu usłyszał, jak dwóch strażników snuło plany zabicia króla. Mardocheusz doniósł o tym królowej Esterze, a ona królowi. Strażnicy zostali straceni, a cała sprawa została opisana w kronice. Jakiś czas później Mardocheusz popadł w niełaskę pierwszego księcia Hamana, ulubieńca króla. Wszyscy słudzy króla klękali przed Hamanem i oddawali mu pokłon. Tylko Mardocheusz tego nie czynił, bo jako Izraelitę obowiązywały go inne prawa. Rozgniewało to Hamana i nakłonił króla do podpisania dekretu, pozwalającego wytracić wszystkich Żydów w całym królestwie, a ich majątki skonfiskować. Potem o wszystkim opowiedział swojej żonie, obiecując jej, że już wkrótce będzie bardzo bogata. Gdy Estera dowiedziała się o dekrecie, bardzo się przeraziła. Udało jej się jednak zaprosić króla i Hamana na ucztę, którą sama przygotowała. Król był zachwycony. Chcąc sprawić przyjemność Esterze, zapytał ją, co ma zrobić i że gotów jest spełnić każde jej życzenie. Estera odparła: „Chciałabym, żeby nic złego nie spotkało mojego wuja Mardocheusza ani lud, z którego pochodzę”. I wyszła na jaw cała niegodziwość Hamana, a król, który wcześniej przeczytał w kronice, że Mardocheusz ocalił mu życie, kazał stracić Hamana i ogłosić, że odtąd pierwszym księciem w królestwie będzie Mardocheusz. Dla Żydów w całym kraju nastały dni wielkiej radości. ■ jbm Od Serca 25 HISTORIA POLSKI SERCEM PISANA ROK 1939 W SUŁKOWICACH Poniedziałek, wtorek, 4 i 5 IX 1939 Rynek w Sułkowicach przed wojną Piątek, 1 IX 1939 Koło ósmej rano kościelny Jan Bernecki przybiegł do swego szwagra Szczepana Latonia i krzyknął: - Weź młotek, idemy do kościoła! Trza ludziom dać znać, ze wybuchła wojna. Wyszli na kościelną wieżę i zaczęli uderzać młotkami w jedną stronę dzwonu. Słysząc ten niesamowity dźwięk sułkowianie rzucili swe zajęcia i przyszli na rynek. Szybko rozeszła się wiadomość: wojna! Cały rynek koło południa był pełny przerażonych ludzi. Cały kościół był pełny modlących się ludzi. Po południu przyjechały auta, aby zabrać poborowych i rezerwistów do wojska. Zofia Górkowa z domu Kurzyniec wspomina: - Pamiętam przejmujące chwile pożegnań, pamiętam naszego sąsiada Adolfa Galusa żegnającego swą żonę. Sobota, 2 IX 1939 - W domu nauczyciela Władysława Sali była świetlica związku kowalskiego, a w niej głośnik radiowy nadający komunikaty wojenne. Zapamiętałam wiadomości, że trwają walki na wszystkich granicach Polski, i że na niemieckich najeźdźców wyszli cywile z siekierami, kosami, widłami, kopaczkami – kontynuuje wspo- 26 Numer 3 | rok 2012 mnienia Zofia Górkowa. Jeden drugiego pytał, co robić, kiedy przyjdą Niemcy. Uciekać czy zostać i jakoś sobie radzić? Na wiadomość o doniesieniach, że Niemcy Polaków mordują, wielu sułkowian z rodzinami uciekało na wschód. Drogę na Myślenice zapełniły furmanki i tłumy uciekinierów z tobołami. Paniczne ucieczki przed Niemcami w pierwszych dniach września były w Polsce zjawiskiem masowym. W „Od Serca” (nr 12 z 2009) opublikowaliśmy ogromnie ciekawe wspomnienie Zofii Gawędowej „Wrześniowa ucieczka”. W tym samym numerze Kazimierz Dymek dokładnie opisał m.in. działania wojenne we wrześniu 1939 roku w Sułkowicach i okolicy. Niedziela, 3 IX 1939 Po Mszach ludzie nie poszli do domów, lecz stali strwożeni na rynku i patrzyli, jak polskie wojsko uciekało przez Sułkowice. W rzece koło doktorowej ławy nasi żołnierze poili konie i sami pili wodę. Byli bardzo smutni, zmęczeni, brudni, mieli odciski („banie”) na nogach. Baby się zebrały. Jedna z nich przyniosła żołnierzom mleka. Krótko trwał postój. Potem przeszedł drugi polski oddział, kierując się przez Rudnik na Myślenice. Nikt nie pracował. Przerażeni ludzie zebrali się na drodze, wszyscy na coś czekali. Wielu poszło do kościoła. - W tym dniu służyłem do Mszy świętej odprawianej przy ołtarzu bocznym z figurą Matki Boskiej z Lourdes przez ks. proboszcza Józefa Grosa – przypomina sobie Stanisław Mielecki mieszkający koło kościoła. Nagle ktoś przebiegł krzycząc w niebogłosy: - Uciekojcie! Jadą! Na motocyklu z przyczepą wjechali do rynku trzej Niemcy z karabinami maszynowymi. Zatrzymali się, pooglądali i zawrócili na Harbutowice. W nocy i nad ranem przejeżdżały przez Sułkowice patrole na motocyklach i auta pełne niemieckich żołnierzy, jechały nawet konne oddziały. W rzece koło doktorowej ławy niemieccy żołnierze poili konie i sami pili wodę. Baby się zebrały. Żadna mleka nie przyniosła. Niemcy pojechali dalej. Pod wieczór samolot zrzucał niemieckie ulotki. Powrót z ucieczki - Na początku września 1939 roku wraz z innymi licznymi mieszkańcami Sułkowic uciekaliśmy przed Niemcami. W Sieprawiu, gdzie było jeszcze polskie wojsko, kilku z nas postanowiło wrócić się do domów. „Niech się dzieje co chce” – powiedzieliśmy sobie i omijając drogi doszliśmy do lasu nad Suchą Górą. Zobaczyliśmy Niemców jadących na Myślenice. Ściągnąłem marynarkę, ukryłem ją w lesie i koło rzeki poszedłem w stronę domu w koszuli, że to niby wracam od roboty. W Skubierzówce zobaczyłem Niemców, którzy się myli i golili. Pośliznąłem się na kamieniu i strąciłem jednemu z nich przybory do golenia. Tłumaczyłem się (umiałem dość dobrze po niemiecku, bo tego języka uczył nas w szkole powszechnej kierownik Hieronim Malina), że niechcący, a ten odpowiedział, że nic się nie stało. HISTORIA POLSKI SERCEM PISANA Szczęśliwie powróciłem do domu – pisał Jan Światłoń. („Klamra” (nr. 9 i 10 z 2007). Szczepan Latoń dostał kartę mobilizacyjną i wraz z innymi żołnierzami rezerwy pojechał na punkt mobilizacyjny. Okazało się jednak, że tam sztabu już nie było, udali się więc na wschód i doszli aż do Sanu. Tam zastał ich 17 września, dzień najazdu wojsk sowieckich na wschodnie ziemie Polski. Musieli więc wracać do swych domów. Przez dzień ukrywali się w lasach czy piwnicach, a szli nocami. Jedli ziemniaki, pomidory, lecz nie zaspokajali głodu. Nogi bardzo im spuchły, bo zniszczone buty zastąpili workami. Do Sułkowic wrócili pod koniec września. Początek okupacji W Sułkowicach Niemcy zajęli budynek szkolny i Dom Ludowy. W rynku zamontowali głośniki nadające marsze i pieśni. Ze szkoły dobiegał gardłowy śpiew najeźdźców. 12 października 1939 utworzone zostało Generalne Gubernatorstwo. Sułkowice znalazły się w obrębie dystryktu krakowskiego, który objął większą część przedwojennego województwa krakowskiego, sięgając na wschód po granicę z terenami włączonymi do Związku Sowieckiego, zaś na północ po Miechów. Na najniższych szczeblach władzy, czyli w wiejskich gminach i gromadach Niemcy często pozostawiali dotychczasowych wójtów i sołtysów, likwidując oczywiście rady gminne i gromadzkie. Jan Latoń, wówczas uczeń szkoły zawodowej mówi: - Podstawowym źródłem utrzymania mieszkańców Sułkowic była praca na roli. Dla każdego gospodarstwa ustalono obowiązkowe oddawanie tzw. kontyngentu, który obejmował m.in. krowy, świnie, zboże, ziemniaki, sery, jajka, mleko. Za obowiązkowe dostawy rolnicy dostawali bony na wódkę i marne pieniądze. Wódką Niemcy chcieli ogłupić Polaków, których uważali za podludzi, a sami mianowali się rasą panów. Chleb gospodynie wypie- kały potajemnie. Za posiadanie żaren do mielenia zboża, tak jak za nielegalny ubój, groziła kara śmierci. Jajka, masło i inne produkty żywnościowe gospodynie sprzedawały handlarkom nazywanych kupieckami. Handlarki potrafiły z narażeniem życia dotrzeć do Krakowa i sprzedać towar. Oprócz kontyngentów ludność zmuszona była do szeregu świadczeń, np. do szarwarków. Herbatę robiono z ziół polnych, a kawę zastępowano ziarnami jęczmienia prażonymi na ciemny kolor, zmielonymi w młynku i z dodatkiem cykorii. Zamiast cukru używano sacharyny. Ważnym pożywieniem były owoce, jagody i grzyby. Ludzie chodzili zazwyczaj w drewniakach, w ciepłe dni boso, a tylko bogatsi mieli buty skórzane. Wielką trudność sprawiało kupno ubrań, bielizny i pościeli, dlatego rozwinęła się uprawa lnu. Z tej rośliny uzyskiwano przędzę, a z niej robiono płótno w warsztatach tkackich i krawiec mógł już uszyć spodnie czy koszulę. Płótno można było zrobić z nici wywleczonych z niemieckich worków. Zdarzało się, że z całych tych niemieckich worków kowale mieli spodnie, a ich żony i córki spódnice. (na podstawie pamiętników Stanisława Ziembli dostępnych w Izbie Tradycji) Mężczyźni i chłopcy pracowali w przydomowych warsztatach i kuźniach. Ruszyła praca fabryki, w której produkowano gwoździe do żołnierskich butów oraz klamry budowlane do wznoszenia bunkrów i umocnień obronnych. (zob. Wspomnienia Romana Światłonia, „Klamra” nr 8 z 2008 ) Szkoła w izdebce Dzieci jak to dzieci cieszyły się, że nie musiały chodzić do szkoły. Niektórzy rodzice poprosili nauczyciela Bandurę, który uciekł przed Niemcami do Sułkowic, aby prywatnie uczył dzieci w izdebce w domu Maliny. - Przerwy spędzaliśmy na polu lub w stodole Malinów, gdzie najbardziej lubiliśmy huśtawki zrobione z łańcuchów, bo Malina chował konie i krowy, więc łańcuchów miał sporo. Nauczycielo- wi za naukę przynosiłyśmy masło, jajka, mleko, a bogatsi rodzice dawali mu chyba jakiś grosz – przypomina sobie Zofia Górkowa. - W naszym domu też uczył pan Bandura – dodaje Teofila Latoniowa, z domu Bernecka – ale to później. Już we wrześniu 1939 uczyliśmy się w budynku dawnej karczmy, a po opuszczeniu szkoły przez wojsko niemieckie, rozpoczęły się tam lekcje. Oczywiście program nauczania był bardzo ograniczony, narzucony przez Niemców. Kierownikiem szkoły powszechnej był Marian Bicz, nauczycielami Kazimiera Gruszecka, Józef i Maria Hojdowie, Irena Koza, Karolina Lisowska, Maria Kramarz, Stefania Milewska. „Stille Nacht” W Domu Ludowym Niemcy mieli kuchnię. - Pierwszy raz w życiu widziałyśmy tort – wracają pamięcią do wojennych lat Stefania Bochenek i Zofia Sobieszczyk, córki wspomnianego wcześniej Szczepana Latonia. Ich dom stał w rynku, więc były naocznymi świadkami różnych wydarzeń z czasów wojny. Aż ręka drży, kiedy zapisuję ich wspomnienia, zwłaszcza dotyczących pacyfikacji. Zofia Sobieszczyk: - W wigilię Bożego Narodzenia 1939 roku Niemcy rozpalili ognisko przed Domem Ludowym. Ustawili się wkoło i śpiewali „Stille Nacht” („Cichą noc”). Oczywiście nie rozumiałam, co śpiewają, ale przepiękna melodia kolędy w ten okrutny czas powodowała jakieś ukojenie. Po wielu latach, kiedy zaczęłam mieszkać z mężem i dziećmi w Głogówku na Opolszczyźnie, na pasterce usłyszałam „Stille Nacht”. Przez moment stałam się dzieckiem… zobaczyłam ognisko przed Domem Ludowym… Bardzo wzruszona musiałam wyjść z kościoła. Świąt w 1939 roku nie mieli ci mieszkańcy Sułkowic, którzy tak jak Roman Bargieł i Władysław Rusek znaleźli się w sowieckiej niewoli. („Od Serca”, nr 14 z 2009) ■ Stefan Bochenek fot. z archiwum „Od Serca” Od Serca 27 OD SERCA DZIECIOM SZKOLNE KOŁO CARITAS Przygotowujemy również adoracje, spotkania przy muzyce i poezji religijnej. Wspólnie wyjeżdżamy na kongresy misyjne oraz pikniki, imprezy integracyjne i ogniska. W ubiegłym roku szkolnego przygotowaliśmy i przeprowadziliśmy następujące akcje: 1. Akcje charytatywne: Kontynuacja akcji „katechizm dla każdego ucznia” (uczniowie mogą korzystać z pozyskanych katechizmów i Biblii oraz wzięliśmy udział w kiermaszu używanych podręczników); W tym roku minęło pięć lat istnienia Szkolnego Koła Caritas nr 64 im. św. Mikołaja przy Szkole Podstawowej w Sułkowicach. Podstawowym celem Koła jest uwrażliwienie uczniów na słowa Jezusa: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40) i ukazanie, że są one możliwe do zrealizowania przez każdego chrześcijanina, nawet najmniejszego, żyjącego w różnym miejscu i czasie. Uczestnictwo w zajęciach ma za zadanie stworzenie pomocy w rozumieniu i przeżywaniu nauki Jezusa. Sprzyja również ogólnemu rozwojowi uczniów, ich integracji oraz aktywizuje do współpracy z parafią i środowiskiem poprzez organizowanie pomocy dla będących w potrzebie koleżanek i kolegów na terenie szkoły, a następnie pomoc dzieciom zarówno w kraju jak i krajach misyjnych, a także uczestniczenie w ogólnopolskich akcjach charytatywnych oraz innych działaniach Caritas, takich jak: Wigilia dla ubogich, pomoc niepełnosprawnym, pomoc przy organizowaniu spotkań wolontariuszy, zbiórki żywności i innych. Uczniowie poznają wartości kulturowe całego świata, rozwijają postawy chrześcijańskie i wrażliwość na potrzeby innych. Zadania realizowane są w trzech obszarach tematycznych: liturgiczno - modlitewnym, kulturalnym, charytatywnym (pomoc w środowisku oraz na rzecz krajów misyjnych). 28 Numer 3 | rok 2012 Prowadzimy kwesty, przygotowujemy kiermasze. Aktywnie uczestniczymy w imprezach charytatywnych inicjowanych przez Caritas oraz Salezjański Wolontariat Misyjny „Młodzi Światu” z Krakowa. Systematycznie uczestniczymy w niedzielnej liturgii Mszy św. poprzez czytanie Słowa Bożego, komentarze, przygotowanie i niesienie darów ofiarnych. W październiku wolontariusze angażowali się w przygotowanie i prowadzenie nabożeństw różańcowych, natomiast w czasie Wielkiego Postu w drodze krzyżowej. Ogólnopolska Zbiórka Żywno- ści (w grudniu 2011 oraz marcu 2012) – zebrano trwałe produkty żywnościowe, które przekazano podopiecznym Caritas oraz Stowarzyszenia „Wiosna” z terenu Powiatu Myślenickiego (łącznie zebrano ok. 500 kg żywności); Akcja „Szlachetna Paczka” – pomoc w pozyskiwaniu darów rzeczowych; Paczka „Dzieciom Wschodu” w ramach XII akcji „Polacy Rodakom”; Przygotowanie 120 drobnych upominków dla uczestników krakowskiej Wigilii dla bezdomnych; OD SERCA DZIECIOM „Kolędnicy Misyjni – dzieciom świata” (pomoc dla Sudanu Południowego i innych krajów – zebrano 466,27 zł); Akcja „Jałmużna wielkopostna 2012” (pomoc dla FADO s. Tadeuszy Frąckiewicz OP – zebrano 37,94 zł); Pomoc w zbieraniu przywie- szek z herbaty Lipton dla DPS w Płocku; Współpraca z Samorządem Uczniowskim w zbieraniu nakrętek dla Maxa (Caritas „Betania” w Myślenicach); Pomoc w organizacji akcji „Orawa dzieciom Afryki” w Jabłonce (akcja zorganizowana wspólnie z Ogniskiem Misyjnym IMANI na rzecz Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego „Młodzi Światu” w Krakowie); Pomoc na rzecz Polskiej Szkoły Sobotniej w Trondheim; „Każdy znaczek wspiera misje” oraz „Zużyta komórka na misje”; Udział w całorocznym progra- mie „Adopcja miłości” na rzecz dzieci z Biharamulo (Tanzania); „Wakacje 2012 z Caritas”; Udział w Dniu Wdzięczności SWM (12. sierpnia 2012). 2. Inne akcje: „Porządkowanie Zapomnianych Grobów” oraz „Życzenia na Dzień Uchodźcy”. 3. Konkursy: uczniowie mogli wziąć udział w 12 konkursach o tematyce religijnej oraz patriotycznej. 4. Imprezy szkolne: spotkanie z koordynatorem Caritas ds. wolontariatu ks. Jarosławem Nowakiem oraz jasełka szkolne „Witajcie, kolędnicy misyjni”. 5. Uczniowie aktywnie kontynuują swoją działalność proekologiczną. 6. Przygotowywano materiały do publikacji na temat działalności Koła na stronę szkoły, strony internetowe oraz do gazety parafialnej „Od Serca”. Zarząd SKC w roku 2011/2012 Przewodniczący Koła: Małgosia Bargieł 7. Uczniowie prowadzili kronikę, gazetkę, strony WWW oraz promowali idee wolontariatu w środowisku. Zastępca Przewodniczącego: Natalia Tatka Uczniowie bardzo chętnie biorą udział w działalności Koła. Wolontariusze mogli wziąć udział w wielu wyjazdach zorganizowanych przez opiekunów i asystenta koła oraz w licznych akcjach, konkursach, zabawach, a także spotkaniach o charakterze integracyjnym. Działania nasze prowadzone były z pomocą ok. 60 uczniów klas III–VI (aktualna ilość zgłoszonych wolontariuszy na rok 2012/2013 – 37). Kronikarze: Marysia Biela oraz Gabrysia Ostafin W tym roku wolontariusze wzięli udział w losowaniu roweru górskiego ufundowanego przez Katarzynę i Adama Dziaduch; najaktywniejsi z nich otrzymali „Puchary Lodowe” ufundowane przez Cukiernię M. J. Dziadkowiec. Skarbnik: Iza Kęćko Sekretarz: Iza Liszka Zarząd SKC w roku 2012/2013 wybory odbyły się 6 czerwca 2012 Przewodniczący Koła: Klaudia Mierzwa Z-ca Przewodniczącego: Wiktoria Mielecka Skarbnik: Ola Pyda Sekretarze: Kasia Ziembla oraz Nikola Syska Kronikarze: Iza Liszka oraz Klaudia Mierzwa Uczniowie działają w sposób dostosowany do ich wieku i możliwości. Konkursy biblijne Uczniowie działający w sekcji misyjnej w ramach Ogniska Misyjnego IMANI zostali nominowani do nagrody „Dzieło św. Mikołaja podejmowane przez współczesnych” w kategorii grupy (konkurs „Mikołajki 2011”). Tematyką konkursów biblijnych będzie w zbliżającym się roku szkolnym znajomość: Dziejów Apostolskich – dla uczniów szkół podstawowych, 1 i 2 Księgi Samuela – dla uczniów gimnazjów. Praca w Kole to niewątpliwie pomoc innym, ale to także praca nad sobą, swoim charakterem i swoimi ograniczeniami. Trzeba umieć poświęcić swój czas, swoje zdolności, często trzeba z czegoś zrezygnować... ale cytując słowa Sofoklesa „Tylko szlachetne czyny są trwałe". ■ Zadania konkursowe zostaną opracowane w oparciu o „Podstawę programową katechezy Kościoła katolickiego w Polsce” oraz o teksty dotyczące tematyki konkursów. Opiekun Jan Płoszczyca w roku szkolnym 2012/2013 Zarządzenie Nr 49/12 Małopolskiego Kuratora Oświaty z dnia 4 lipca 2012 r. w sprawie organizacji konkursów przedmiotowych i interdyscyplinarnych w szkołach podstawowych i gimnazjach w roku szkolnym 2012/2013 Od Serca 29 OD SERCA DZIECIOM WIELKA ŚWIECA - DZIWNY DOMEK - JEZUS I PARALITYK ty obrusem. W kościele domu Bożym, ma być ładnie” - objaśnia katechetka. Dzieci, wysłuchawszy wyjaśnień o konfesjonałach i kwiatach, już chciały znowu rozbiec się po kościele, by odkrywać dalej interesujące rzeczy, ale ksiądz proboszcz, który tymczasem wrócił już z zakrystii z Biblią, zatrzymuje je, by przeczytać im historię o uzdrowieniu paralityka. „Czy zauważyłyście coś ciekawego tutaj, w kościele?” - pyta katechetka Maria. „Przy chrzcielnicy stoi wielka świeca z wypisanym na niej rokiem 2012!” - z dumą oznajmia lza. „To jest paschał” - wyjaśnia katechetka. „Czyli świeca wielkanocna, bo poświęca się ją i po raz pierwszy zapala w wigilię Wielkanocy, w Wielką Sobotę. W czasie całego okresu wielkanocnego stoi w prezbiterium, a przez resztę roku tu, w pobliżu chrzcielnicy. Gdy chrzci się jakieś dziecko, jego ojciec zapala świecę chrzcielną od paschału. Na paschale widać datę, w którym roku został zapalony po raz pierwszy, a także pierwszą i ostatnia literę alfabetu greckiego: alfę i omegę. Znaczą one, że Jezus Chrystus jest początkiem i końcem wszystkiego”. „O, a po co są te dziwne domki?” pyta Jędruś. „To są konfesjonały” - wyręcza katechetkę ksiądz proboszcz. „Te są nowoczesne, ale w kościołach można też zobaczyć bardzo stare. Konfesjonały są miejscem, gdzie odbywa się spowiedź. W konfesjonałach wierni wyznają swe grzechy przed kapłanem w nadziei, że im je odpuści w imieniu Boga”. 30 Numer 3 | rok 2012 „Jak to się dzieje?” - dopytuje się Kasia. „No, tak jak w życiu. Na pewno już zdarzyło się, że ktoś z was pokłócił się z kolegą czy koleżanką albo z bratem czy siostrą, albo nawet z mamą. Później jednak zrobiło mu się przykro, bo to z jego powodu doszło do kłótni. Chciałby to jakoś cofnąć, naprawić. Idzie więc - powiedzmy do mamy - i mówi, że mu przykro i postara się, żeby coś takiego się już nie wydarzyło. Mamusia oczywiście przebacza i znowu jest fajnie. Tak samo jest z Bogiem, Uznajemy, że zrobiliśmy coś złego. Idziemy do spowiedzi. Wyznajemy swoje grzechy, a kapłan w imieniu Boga odpuszcza nam grzechy. Bóg bowiem nas kocha i przebacza nam nasze grzechy, gdy za nie żałujemy. Pojednani z Bogiem znowu możemy zacząć wszystko jakby od nowa” - wyjaśnia ksiądz proboszcz. „Jest tutaj też wiele kwiatów” zauważa Zosia. „Tak, bo w kościele powinno być też ładnie. W waszych mieszkaniach czy domach zapewne jest wiele kwiatów w doniczkach, w wazonach. No właśnie, żeby było ładnie, miło. Podobnie stoły nakrywa się do obiadu obrusem. Nie żeby można było więcej zjeść, ale żeby było przyjemniej, ładniej. Ołtarz, jak widzicie, też jest przykry- Jezus wszedł do pewnego domu. Naschodziło się mnóstwo ludzi. Wszyscy chcą zobaczyć Jezusa. Chcą posłuchać, co mówi. Dom jest pełen. Nikt już nie może dostać się do środka. Tymczasem czterej mężczyźni przynoszą chorego. Chcą pokazać go Jezusowi. Przynieśli chorego na jego łożu. Chory nie może się poruszyć. Jest sparaliżowany. Mężczyźni, nie mogąc wejść do domu, wciągają chorego na dach. Odsłaniają dach, dokładnie nad samym Jezusem. Było to możliwe, bo większość dachów w czasach Jezusa była płaska i wykonana z belek przykrytych trzciną i gliną. Spuszczają chorego tuż przed Jezusem. Jezus docenia ich wiarę, że może im pomóc. Jezus zwraca się do paralityka: „Raduj się! Twoje grzechy zostały odpuszczone. Bóg nie gniewa się na ciebie. Kocha cię!” Było tam też kilku szczególnie pobożnych mężczyzn, uczonych w Piśmie. Słyszą, co mówi Jezus, i myślą sobie: Nie powinien tego powiedzieć. Jezus jednak czyta w ich myślach i mówi: „Co łatwiej powiedzieć do paralityka: «Twoje grzechy zostały odpuszczone» czy: «Wstań»?” I dodaje: „Pokażę wam, że mogę odpuszczać grzechy”. Następnie zwraca się do paralityka i powiada: „Wstań! Weź swoje łoże i idź do domu!” Paralityk natychmiast wstaje. Jest zaskoczony, że może stać na własnych nogach. Bierze swoje łoże na ramiona i wychodzi. Ludzie są zszokowani. Wielbią Boga i mówią: „Jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego” (Mk 2,1-12). OD SERCA DZIECIOM „Podobała się wam ta historia?” pyta ksiądz proboszcz, odkładając Biblię. „Tak!”- chórem odpowiadają dzieci. OGNISKO MISYJNE „Paralityk miał fajnych przyjaciół. Nie opuścili go, choć nie było łatwo. Mocno wierzyli, że Jezus może pomóc ich sparaliżowanemu przyjacielowi” - wtrąca Małgosia. „Tak, to ważne. Ale interesujące jest też pytanie Jezusa o to, co łatwiej powiedzieć. Wydaje się, że łatwiej powiedzieć: «Twoje grzechy zostały odpuszczone», bo kto może to sprawdzić. Nie tak łatwo powiedzieć paralitykowi: «Wstań!» Trzeba być Bogiem, żeby mogło się to stać. A stało się. Wszyscy zobaczyli, że Jezus ma moc, by cudownie uleczyć i ciało, i duszę” - dopowiada katechetka. ■ Marion Strothteicher Pokoloruj Ognisko Misyjne IMANI przy parafii NSPJ w Sułkowicach jest jedną z grup o bogatych tradycjach, które działają przy naszej parafii. Istnieje nieprzerwanie od roku 2000 i aktualnie liczy około 30 członków. Należą do niego zarówno uczniowie ze Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Sułkowicach, a także Gimnazjum nr 1 oraz Gimnazjum nr 4 w Myślenicach. Działalność ogniska ma swoje źródło w misyjnej naturze Kościoła. Rozwijanie zainteresowania misjami od najmłodszych lat wynika z potrzeby więzi z tymi, którzy to dzieło kontynuują. Poprzez pomoc materialną i duchową wolontariusze łączą się z tymi, którzy idąc za głosem swego powołania udają się na misje. Zadaniem Ogniska Misyjnego jest przybliżenie tematyki misyjnej, poznanie kultury państw misyjnych, egzystencji ludzi żyjących w odległych krajach, problemów tam istniejących, podejmowanie różnych działań i akcji przyczyniających się do pomocy misjom oraz wzrostu zainteresowania sprawami misji, a także uwrażliwianie na potrzeby innych. Uświadomienie młodym misjonarzom rzeczywistości misyjnej, np. że obok bogactwa i przepychu wielu państw ma miejsce nędza i głód, które są powodem wysokiego wskaźnika umieralności ludności, w tym małych dzieci. Poprzez naszą pracę i działalność, zapoznanie z dokumentami Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, dokumentami papieskimi, czasopismami misyjnymi, opracowaniami, Internetem, projekcją filmów o tematyce misyjnej bliżej poznajemy pracę misjonarzy, życie ludzi oraz problemy Kościoła na różnych kontynentach. Wolontariusze wzięli m.in. udział w jasełkach szkolnych „Witajcie, kolędnicy misyjni”, akcji „Kolędników misyjnych”, oraz we współpracy z Salezjańskim Wolontariatem Misyjnym w czasie akcji „Jabłonka dzieciom Afryki”, gdzie pomagali w organizacji, m.in. przez tzw. „zbiórki do puszek” na rzecz misji oraz podczas aukcji na rzecz misji. Prowadzone Dzieło pokazuje dzieciom, iż mogą pomagać drugim w rozmaity sposób. Mogą to czynić również i w swoim otoczeniu. Posługa misyjna może być czyniona w każdym miejscu, nawet w swoim domu – jak twierdziła już św. Teresa od Dzieciątka Jezus z Lisieux. Wzrastanie dzieci w tym Duchu jest największym podziękowaniem za tak prowadzone Dzieło. ■ Opiekun Jan Płoszczyca Od Serca 31 OD SERCA DZIECIOM BYCIE DZIENNIKARZEM TO POWOŁANIE lub to jak gazety, w których piszę dobrze się sprzedają. Jak należy przygotować się do pracy dziennikarskiej? - Dwa lata studiowałem oraz jeden rok byłem na praktykach w Warszawie. Jak długo Pan pisze jeden artykuł? - Zależy czy piszę do tygodnika, czy do miesięcznika. Ks.. Paweł Drobny, koło dziennikarskie z opiekunem panią Iwoną Dzidek i pisarze Henryk Bajda Grupa młodych dziennikarzy z GOK w Sułkowicach, miała zaszczyt spotkać się z Henrykiem Bejdą, dziennikarzem i autorem książek. Do spotkania doszło dzięki życzliwości ks. Pawła Drobnego, byłego wikariusza naszej parafii. Na czym polega praca dziennikarza? - Praca dziennikarza polega na aktualnym opisie rzeczywistości, poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące wielu ludzi pytania oraz nieustannym dokształcaniu się w wielu dziedzinach. Od ilu lat jest Pan dziennikarzem? - Jestem dziennikarzem od 1995 roku. Dlaczego wybrał Pan ten zawód? - Bycie dziennikarzem to powołanie. Ja powołanie do dziennikarstwa odkrywałem stopniowo. Najpierw przez pięć i pół roku pracowałem jako psycholog terapeuta z dzieć- Od redakcji Henryk Bejda jest autorem wielu poczytnych książek, z których najbardziej znane to: „Jan Paweł II. Rozmowy z Matką Bożą”, „Maryja mówi do Polaków. Tajemnice objawień Matki Bożej w Polsce”, „Cudowny Medalik. Niezwykły dar z nieba”, „Cud eucharystyczny. Sokółka - przesłanie dla Polski i świata”, „Ilustrowana Księga Cudów”, „Cuda anielskie. Niezwykłe historie interwencji przyjaciół z nieba”, „Księga 100 wielkich cudów”, „Nawróceni. Od czasów Jezusa do współczesności”. 32 Numer 3 | rok 2012 mi upośledzonymi, pomagałem im i opiekowałem się nimi. Skąd pomysł na wszystkie artykuły? - Dużo z życia oraz z czytania książek. Jakiego rodzaju artykuły Pan pisze? - Piszę felietony. Felietony to własne przemyślenia na dany temat. Do jakich odbiorców adresowane są Pana teksty? - Piszę głównie do czasopism religijnych, więc do ludzi, którzy mają coś wspólnego z wiarą. Jakie wywiady, które Pan przeprowadził. utkwiły w Pana pamięci? - Szczególnie w pamięci utkwił mi wywiad z księdzem egzorcystą. Czy może Pan określić ilość napisanych dotychczas artykułów? - Około 5000. Jakie są jakieś plusy a jakie minusy bycia dziennikarzem? - Plusy są takie, że lubię ten zawód, a minusy takie, że trudno tę pracę pogodzić z wychowywaniem dzieci. Do jakich gazet, czasopism Pan pisze? - Jestem redaktorem naczelnym pisma „Cuda i łaski Boże”, publikuję także na łamach tygodnika „Źródło”. Jak wygląda warsztat dziennikarski? - Dyktafon, długopis, aparat, komputer z Internetem. Czy praca dziennikarza jest trudna? - Trudna i nietrudna. Zależy, jaki temat dziennikarz porusza. Czy w czasopiśmie, w którym jest Pan naczelnym redaktorem, pracuje dużo osób? - Współpracuje ze mną około 5 osób. Czy lubi Pan ten zawód? - Najbardziej lubiłem pracę w dzienniku, ale teraz mam dzieci, więc muszę trochę zwolnić i pisać w czasopismach, w których mam więcej czasu na napisanie artykułu. Czy zajmuje się Pan czymś innym niż dziennikarstwem? - Piszę książki oraz wychowuję dzieci. Co sprawia Panu największą satysfakcję w byciu dziennikarzem? - Największą satysfakcję dają mi impulsy ze strony czytelników Dziękujemy za udzielenie wywiadu. ■ Kinga Moskal, Kamila Biela, Natalia Rączka, Zyta Rydz, Anna Garbień, Jakub Sroka OD SERCA MŁODZIEŻY ZAPROSZENIE NA EWANGELIZACJĘ KRAKOWA na moment? Czy raczej wyszedł „na dobre” – bez zamiaru powrotu? W poczuciu całkowitego zawodu – zgorszony Bogiem? Chrystusem? Współuczniami (Kościołem)? W przekonaniu, że już nic go z nimi (i z Nim!) nie łączy – ani wiara, ani wspólnie przeżyte lata, ani nawet strach przed wspólnym wrogiem. NIC. „Widzieliśmy Pana!” – mówiło Dziesięciu uczniów Chrystusa do Apostoła Tomasza. Mówili to, dzieląc się swoim doświadczeniem – spotkaniem z Chrystusem: ŻYJĄCYM, choć byli pewni, że umarł trzy dni wcześniej. Myśleli, że ich przygoda z Nim już się skończyła – brutalnie i na zawsze. Tymczasem Ten, który umarł, powrócił żywy. Przyniósł im pokój, tchnął w nich Ducha, i zlecił im nowe zadanie: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja Was posyłam”. Mówili to Tomaszowi, bo – będąc przez lata jednym z nich – nie był z nimi tego dnia w Wieczerniku. Nie wiemy, dlaczego: czy wyszedł Nie dopytywali go, dlaczego go nie było; nie robili mu wyrzutów; nie osądzali – powiedzieli mu po prostu: „Widzieliśmy Pana!” Przekonani, że ta nowina sprowadzi go z powrotem do Wieczernika. Nie zawiedli się. Po tygodniu, gdy Jezus przyszedł do nich ponownie, Tomasz był razem z nimi. Przyszedł, choć nie miał w sobie wiary. Resztę sprawił Jezus – dotknąwszy Jego ran, Tomasz uznał Go za swojego PANA i BOGA! „Widzieliśmy Pana!” – chcę powtórzyć te same słowa Każdemu, kto rozpoznaje się w Apostole Tomaszu (a któż z nas się w nim nie rozpoznaje?!) – chcę je skierować zwłaszcza do Każdego, kto (dla sobie jedynie znanych powodów) nie bywa ostatnio w Wieczerniku; być może nawet ma z nim związane najgorsze skojarze- nia. „Widzieliśmy Pana!” – mówię to wraz z pięćdziesięcioma różnymi wspólnotami Kościoła w Krakowie (także ze wspólnotami Kościołów, które nie będąc z nami w pełnej jedności, chcą jednak razem świadczyć o Chrystusie zmartwychwstałym). W tym wyznaniu jest ZAPROSZENIE: przyjdźcie koniecznie 19, 20 i 21 października na Stadion Cracovii i do Bazyliki Miłosierdzia. Jestem przekonany, że nikomu z nas Pan nie pozwoli odejść bez doświadczenia Jego bliskiej, mocnej i wielkiej obecności: w Słowie, w znakach, we wspólnej modlitwie, w konkretnym wyrazie miłości, w uwielbieniu, w nawróceniu, w uzdrowieniu. To spotkanie może dla każdego z nas oznaczać nowy początek Historii, którą – być może – uznaliśmy już za bezpowrotnie zamkniętą, albo takiej, której tak naprawdę nigdy nie mieliśmy jeszcze odwagi zacząć w sposób wolny i odważny. Każdemu mówię: Przyjdź! Nawet jeśli nie odnajdujesz w sobie wiary. Pozwól, by mógł Ci pokazać swoje przebite dłonie i powiedzieć: „Pokój Wam!” +Grzegorz Ryś fot. i tekst www.blizejmocniejwiecej.pl PROGRAM SPOTKANIA Piątek, 19 października 2012 Stadion Cracovia – wejścia od ulic Kałuży i Kraszewskiego Jako chrześcijanie chcemy stanąć razem, pomimo różnic, wokół Słowa w modlitwie za Kraków. Sobota, 20 października 2012 Stadion Cracovia Chcemy, podobnie jak Apostołowie w Wieczerniku, stanąć wobec Jezusa Zmartwychwstałego, by osobiście Go spotkać i dotknąć Jego ran. Plan spotkania: Od godziny 16:00 wejście na stadion, koncerty chórów Gospel, 18:00 – 21:00 spotkanie (rozważa -nie Słowa, dzielenie Słowem, świadectwa, wspólna modlitwa za miasto, posłanie do ewangelizacji) 21:00 rozesłanie do świadectwa wobec miasta, przejście na Rynek Główny Wierzymy, że to doświadczenie wzbudzi naszą wiarę i da pewność Nowego Życia w Nim. Plan spotkania: wejście od godziny 15:00, czas koncertów i świadectw, 17:00 oficjalne rozpoczęcie spotkania, 17:15 – 21:00 żywe Słowo Boże i głoszenie Dobrej Nowiny, modlitwa, rozmowy, świadectwa, liturgia pokutna i uzdrowienie, około 21:00 zakończenie spotkania. Niedziela, 21 października 2012 Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach Chcemy wspólnie doświadczyć Jezusa w Eucharystii, zakończonej posłaniem do ewangelizacji w naszych środowiskach pracy, nauki, zamieszkania. Plan spotkania: 15:00 Koronka do Bożego Miłosierdzia, 15:20 Eucharystia Od Serca 33 OPOWIADANIA MĄDROŚĆ CZAROWNIKA Kobieta, matka kilkorga dzieci, przyszła do czarownika po radę, a nawet ewentualne lekarstwo. Co ma robić? Mąż jej nie kocha, ma również kłopoty z dziećmi. Czarownik obiecał pomóc, ale zażądał od niej, że wpierw musi się ona postarać o kilka kropel mleka karmiącej tygrysicy. Kobieta wróciła do domu zafrasowana, bo jak zdobyć choćby kilka kropel mleka tak groźnego zwierzęcia. Zaczęła wypytywać ludzi zaznajomionych z dżunglą, czy nie słyszeli o obecności tych zwierząt w pobliżu. Ktoś powiedział jej, że dość daleko w dżungli znajduje się legowisko tygrysicy wraz z młodymi. Powstał więc problem, jak się do niej zbliżyć, by otrzymać mleko. Kobieta wzięła ze sobą kozę i poszła w las. Rzeczywiście, po długiej i męczącej drodze usłyszała szmery i zobaczyła legowisko tygrysicy. Zwierzę podniosło łeb, nie zdradzając uczuć przyjaźni. Kobieta ze strachu zostawiła kozę i uciekła. Za trzy dni powtórzyła eksperyment, ale reakcja tygrysicy była taka sama. Tak powtarzało się przez pewien czas. Gdy zabrakło kóz, kobieta ograniczyła się do kur i kaczek, ale nadal mimo trudności i strachu kontynuowała wycieczki do dżungli. W końcu zauważyła, że tygrysica nie patrzy na nią już tak drapieżnie, nie zrywa się na jej widok. Raz nawet wstała i poszła w inną stronę. Kobieta postanowiła zadziałać. Pewnego dnia, trzymając kurę przed sobą, zbliżyła się do samego legowiska. Tygrysica nie reagowała, zajęła się kurą i pozwoliła nawet pogłaskać małe tygrysiątko. Po około trzech miesiącach tych trudnych i niebezpiecznych zachodów, udało się jej obłaskawić tygrysicę i zdobyć trochę mleka żądanego przez czarownika. Uradowana z tak wielkiego sukcesu wyobrażała sobie, jak otrzymawszy dobre rady i lekarstwo od czarownika, odzyska miłość męża i dzieci, szczęście powróci do ogniska domowego. Poszła do czarownika, wręczyła mu zdobyte mleko tygrysicy i w detalach opowiedziała, z jakim wysiłkiem to zrobiła, prosząc o skuteczne lekarstwo dla męża i dzieci. Czarownik kazał jej usiąść, milczał przez chwilę, jakby chciał się głęboko zastanowić, a potem powiedział: „Kobieto, pomyśl! Ile trudów pokonałaś, by zdobyć ten flakonik mleka, ponieważ chciałaś go mieć za wszelką cenę. Mówisz o trudnościach z mężem i dziećmi, ale co robiłaś, by temu zapobiec? Owszem, przyszłaś do czarownika, spełniłaś moje polecenie, zdobyłaś to, co było praktycznie nieosiągalne. Pomyśl teraz, co byłoby, gdybyś choć połowę tego czasu i trudów poświęciła mężowi i rodzinie. Zdobyłaś doświadczenie. Wróć do domu i zacznij z tą samą wytrwałością pracę na nowo: nie, jak zbliżyć się do zwierzęcia, ale do męża i dzieci; nie, jak zdobyć mleko tygrysicy, ale jak pozyskać męża i dzieci, a tym samym radość i szczęście w rodzinie”. ■ [„Dar Serca”, nr 1 z 2009] JAK ROLNIK WYKIWAŁ DIABŁA Kiedyś rolnik zaczął uprawiać pewien zagon roli. Natychmiast zjawił się diabeł pytając, co czyni, ponieważ ta ziemia należy do niego. Rolnik odpowiedział: - Wybacz, ale pragnę uprawiać tę ziemię, aby coś zasiać dla wyżywienia mojej rodziny. Diabeł na to: - Mogę się zgodzić, ale zbiorem się podzielimy. W tym roku to, co urośnie nad ziemią, zbierzesz ty, a mnie zostawisz to, co pod ziemią. Rolnik wyraził zgodę i zasiał cały zagon kukurydzy. Zbiory okazały się tak wspaniałe, że rolnik mógł część sprzedać, a część zostawić dla wyżywienia rodziny. Kiedy diabeł zaczął zbierać swoją część pod ziemią, nic mu z tego nie wyszło, więc powiedział do rolnika: - W następnym roku ja wezmę zbiór nad ziemią, a ty spod ziemi. 34 Numer 3 | rok 2012 Rolnik wyraził zgodę i cały zagon zasadził ziemniakami. W czasie zbiorów wykopał ziemniaki spod ziemi, a dla diabła zostawił to, co było na powierzchni. Tym razem dla diabła również nic się nie dostało, czym rozwścieczony odszedł i już do rolnika nie wrócił. Stąd morał: Diabeł nie lubi sytuacji przegranych. W czasie jego rad, pokus, należy być zdecydowanym. Pan kuszony 3 razy odrzucił go „Idź precz szatanie”, i Pan Jezus zwyciężył. ■ [„Dar Serca”, nr 2 z 2009] UŚMIECHNIJ SIĘ DZIADEK SŁOWNE IGRASZKI Zwiali z gospodarstwa Kasia, Jan i Władek, Uciekli do miasta, został tylko dziadek. Jaś został magistrem, mecenasem Władek, Inżynierem Kasia, a rolnikiem dziadek. Jasio jest w teatrze, a w kawiarni Władek, Jan pije szampana, koniak pije Władek, Czarną kawę Kasia, a maślankę dziadek. posiada kość – magnat pożegnanie Piotra (po francusku) – papier obuwie Haliny – halibuty niewielki Rosjanin – mikrusek mała Turczynka – miniaturka Jasio jeździ wołgą, fiatem jeździ Władek, Syreną Kasieńka, a konikiem dziadek. Jasio ma wilczura, doga trzyma Władek, Pekińczyka Kasia, świnie trzyma dziadek. pojemnik ze zjawami – koszmar Jaś zapuścił brodę, a wąsiki Władek, Manikiry Kasia, a odciski dziadek. Jasio śpi za biurkiem, krótko siedzi Władek, Sześć godzin pracuje Kasia, a szesnaście dziadek. pożegnanie z chińskim specjałem – Paryż Pisze Jasio piórkiem, długopisem Władek, Na maszynie Kasia, a widłami dziadek. Jaś jada szyneczkę, kiełbasę Władek, Indyka Kasieńka – przygotował dziadek. Worek mąki dla Jasia, forsę dostał Władek, Pierzynę Kasieńka, stare portki dziadek. Przyjechali na wieś: Jan, Kasia i Władek, Będą pomagali – ucieszył się dziadek. człowiek bez mebli - persona non grata tajemnica Arkadiusza – sekretarka przystań pieniędzy – portmonetka pytanie, czy coś jest niedrogie – czytanie egoistyczny stosunek do wieprzowiny – maszynka dźwięk z koszmaru – maraton zachęta dla starszego człowieka, aby pił przez słomkę - Stary Sącz bat Celiny – celibat sznurek pochodzenia zwierzęcego – kotlina nowe pieniądze – Casanova człowiek z niedopałkiem – mapet Spotkali sie wieczór Jan, Kasia i Władek, Wszyscy uśmiechnięci – tylko smutny dziadek. Jasio zjadł szyneczkę, a kiełbasę Władek, Kasia jajeczniczkę, postny chlebek dziadek. dostawca propanu – gazda Sprzedał dziadek świnię, nie kupił kiełbasy, Wszyściuteńko w mieście zjedli te grubasy. Duży brzuch ma Jasio, siły nabrał Władek, Kasia ma rumieńce, z głodu umarł dziadek. Pakt Atlantycki dla grodów – natomiast I co będą żarli mądrzy urzędnicy? Już dziadek nie będzie kosił wam pszenicy. gdzie on patrzy – kajzerka Pogrzeb był uczciwy, podzielono spadek, Wszyscy coś dostali, nawet dostał dziadek. Bydło Jaś, dom Kasia, pole dostał Władek, A łopatą w d... od grabarza dziadek. ■ prośba o jałmużnę – panda dwa wypalone papierosy – parapet płacz we dwoje – parlament aktorka grająca perfidne role – grahamka skrzyżowanie kota z papugą – kotara dawne zwyczaje – ekstradycja zaproszenie do spania – Honolulu Franciszek Kotula NA DREWNIANYM KAMIENIU Na drewnianym kamieniu, w słonecznym cieniu, stojąc usiadła młoda staruszka i nic nie mówiąc rzekła do wysokiego mężczyzny niskiego wzrostu, z dużą brodą, bez zarostu: - Jestem bezdzietną wdową. Mój mąż uciekając, wspiął się na gruszkę, zerwał pietruszkę, posypała się cebula, aż przyszedł właściciel tego banana i mówi: „Złaź z tego kasztana, bo to nie moja wierzba”. Mąż zszedł, pozbierał ziemniaki i odszedł. Mój syn zbudował trzy statki, jeden cały, drugiego połowę, a trzeciego wcale. Wsiadł na ten trzeci i popłynął na bezludną wyspę, na której roiło się od białych Murzynów i został ich królem. Działo się to 14 lipca w zimie w upalnym mrozie, gdy bramy jerozolimskie zamykały się z wielkim trzaskiem na małe zatrzaski. A to wszystko zostało zapisane na pofałdowanej spódnicy pięknej czarownicy, która urodziła się rok przed swoim urodzeniem, a urodziła ją ciotka, bo matka miała wielkie pranie. ■ Od Serca 35 INTENCJE MSZALNE INTENCJE MSZALNE 16 IX – 4 XI 2012 R. Niedziela, 16 IX 2012 r. 7.00 + Władysław Piechota 8.30 + Andrzej Tyński w 9. rocznicę śmierci 10.00 O błogosławieństwo Boże dla Jakuba w 3. rocznicę śmierci 11.30 O błogosławieństwo Boże dla Marii w 70. rocznicę urodzin i dla jej rodziny 18.00 + Stefania Stręk Poniedziałek, 17 IX 2012 r. 6.45 + Józefa Śmiłek w 1. rocznicę śmierci 18.00 + Ludwik Moskal Wtorek, 18 IX 2012 r. 6.45 + Antoni Włoch, Aniela żona, Franciszek syn 6.45 + Adam Jędrzejowski (pogrzebowa) 18.00 + Zofia i Antoni Postawa Środa, 19 IX 2012 r. 6.45 + Aniela Sroka (pogrzebowa) 6.45 + Janina Łabędź (pogrzebowa) 18.00 Nowennowa Czwartek, 20 IX 2012 r. 6.45 + Jan Flaga, Joanna żona, zmarli rodzice 6.45 + Janina Łabędź (pogrzebowa) 18.00 + Marek Biela Piątek, 21 IX 2012 r. 6.45 + Tadeusz Krupa (pogrzebowa) 6.45 + Władysław Profic (pogrzebowa) 18.00 + Bronisław Chodnik w 9. rocznicę śmierci Sobota, 22 IX 2012 r. 6.45 + Józef Profic w 11. rocznicę śmierci 6.45 + Ludwik Pitek (pogrzebowa) 18.00 + Józef Król w 22. rocznicę śmierci Niedziela, 23 IX 2012 r. 7.00 Intencja Bogu wiadoma 8.30 + Jan Moskal, Maria żona, Karol syn 10.00 + Franciszek Judasz, Stefania żona 11.30 + Maria Flaga w 1. rocznicę śmierci 18.00 + Stanisław Latoń, Genowefa żona w 5. rocznicę śmierci 18.00 W intencji organizatorów i uczestników pielgrzymki rowerowej na Jasną Górę Poniedziałek, 24 IX 2012 r. 6.45 + Władysław Bernecki (pogrzebowa) 6.45 + Paweł Rusek w 24. rocznicę śmierci 18.00 Dziękczynna w 30. rocznicę ślubu Teresy i Kazimierza z prośbą o błogosławieństwo Boże Wtorek, 25 IX 2012 r. 6.45 + Aniela Sroka (pogrzebowa) 6.45 + Władysław Profic (pogrzebowa) 18.00 Intencja Bogu wiadoma Środa, 26 IX 2012 r. 6.45 + Jan Smok i zmarli rodzice 6.45 Intencja Bogu wiadoma 18.00 Nowennowa Czwartek, 27 IX 2012 r. 6.45 + Władysław Bernecki (pogrzebowa) 6.45 + Maria Bernecka (pogrzebowa) 36 Numer 3 | rok 2012 18.00 + Stanisław Światłoń, Maria żona, Józef syn, Maria córka 6.45 + Stanisław Biela (pogrzebowa) 18.00 + Władysław Profic (pogrzebowa) Piątek, 28 IX 2012 r. Środa, 10 X 2012 r. 6.45 W intencji Marii i Kazimierza w 40. rocznicę ślubu dziękczynna z prośbą o błogosławieństwo Boże 6.45 + Paulina Nędza 18.00 + Władysław Profic (pogrzebowa) Sobota, 29 IX 2012 r. 6.45 + Władysław Bernecki (pogrzebowa) 6.45 + Maria Sroka, Franciszek syn 18.00 + Janina Łabędź (pogrzebowa) Niedziela, 30 IX 2012 r. 7.00 + Zmarli członkowie Żywego Rżańca 8.30 + Maria Wołek 10.00 Intencja Bogu wiadoma 18.00 + Józef Judasz, Stefania żona Poniedziałek, 1 X 2012 r. 6.45 + Józefa Stokłosa (pogrzebowa) 18.00 + Ludwik i Aniela Krupa Wtorek, 2 X 2012 r. 6.45 + Helena Jończyk (pogrzebowa) 6.45 + Janina Łabędź 18.00 + Władysław Garbień w 1. rocznicę śmierci Środa, 3 X 2012 r. 6.45 W intencji Magdaleny i Grzegorza w 11. rocznicę ślubu dziękczynna z prośbą o błogosławieństwo Boże 6.45 + Lidia Dańko (pogrzebowa) 18.00 Nowennowa Czwartek, 4 X 2012 r. 6.45 + Maria Jędrzejowska (pogrzebowa) 6.45 + Stanisław Biela (pogrzebowa) 18.00 Wynagradzająca (od Straży Honorowej NSPJ) Piątek, 5 X 2012 r. 6.45 + Władysław Profic (pogrzebowa) 6.45 + Marian Flejtuch (pogrzebowa) 18.00 Wynagradzająca Sobota, 6 X 2012 r. 6.45 + Władysław Bernecki (pogrzebowa) 6.45 W intencji członków Żywego Różańca 18.00 + Józef Sroka w 3. rocznicę śmierci Niedziela, 7 X 2012 r. 7.00 + Józef Gaweł w 8 rocznicę śmierci 8.30 + Aniela i Stanisław Zawada w rocznicę śmierci 10.00 Intencja Bogu wiadoma 11.30 Dziękczynna w 18. rocznicę urodzin o błogosławieństwo Boże dla Łukasza 18.00 + Józef Flaga Poniedziałek, 8 X 2012 r. 6.45 + Maria Jędrzejowska (pogrzebowa) 18.00 W 18. rocznicę urodzin Rafała Wtorek, 9 X 2012 r. 6.45 + Maria Stokłosa (pogrzebowa) 6.45 + Maria Jędrzejowska 6.45 + Katarzyna Sobczyk 18.00 Nowennowa Czwartek, 11 X 2012 r. 6.45 + Maria Jędrzejowska (pogrzebowa) 6.45 + Władysław Paszek 18.00 + Maria Jędrzejowska Piątek, 12 X 2012 r. 6.45 + Sławomir Żelazny 6.45 Intencja Bogu wiadoma 18.00 Intencja Bogu wiadoma Sobota, 13 X 2012 r. 6.45 + Maria Stokłosa (pogrzebowa) 6.45 + Lidia Dańko (pogrzebowa) 18.00 W intencji Artura w 18. rocznicę urodzin o błogosławieństwo Boże Niedziela, 14 X 2012 r. 7.00 Dziękczynna w 40. rocznicę ślubu Stanisława i Janiny z prośbą o błogosławieństwo Boże 8.30 + Anna i Jan Gatlik 10.00 O błogosławieństwo Boże i zdrowie dla Dominika w 2. rocznicę urodzin i dla rodziców Iwony i Macieja 11.30 18.00 + Józef Koźlak, Genowefa żona Poniedziałek, 15 X 2012 r. 6.45 Intencja Bogu wiadoma 18.00 Dziękczynna z okazji urodzin z prośbą i błogosławieństwo Boże Wtorek, 16 X 2012 r. 6.45 + Józefa Stokłosa (pogrzebowa) 6.45 + Adam Jędrzejowski (pogrzebowa) 18.00 + Maria Jędrzejowska (pogrzebowa) Środa, 17 X 2012 r. 6.45 + Stanisław Biela (pogrzebowa) 6.45 + Marian Flejtuch (pogrzebowa) 18.00 Nowennowa Czwartek, 18 X 2012 r. 6.45 + Władysław Mateja w 25. rocznicę śmierci 6.45 + Ludwika Moskal 18.00 + Jan Sołtys w 7. rocznicę śmierci Piątek, 19 X 2012 r. 6.45 + Maria Stokłosa (pogrzebowa) 6.45 + Janina Kozik (pogrzebowa) 18.00 Dziękczynna w 50. rocznicę urodzin Kazimierza z prośbą o błogosławieństwo Boże i zdrowie Sobota, 20 X 2012 r. 6.45 + Ludwika Salus 6.45 + Maria Jędrzejowska (pogrzebowa) 18.00 O błogosławieństwo Boże dla Mateusza w 1. rocznicę urodzin i dla jego rodziców w 2. rocznicę ślubu INTENCJE MSZALNE Niedziela, 21 X 2012 r. 7.00 + Józef Garbień, Aniela żona 8.30 + Stanisław Ziembla w 1. rocznicę śmierci 10.00 + Władysław Flaga, Zofia żona 11.30 + Maria Sierakowska 18.00 + Stanisław Biela (pogrzebowa) Poniedziałek, 22 X 2012 r. 6.45 + Jan Frosztęga, Maria córka, w 13. rocznicę śmierci 18.00 + Władysław Profic (pogrzebowa) Wtorek, 23 X 2012 r. 6.45 + Władysław Profic (pogrzebowa) 6.45 + Stanisław Blak (pogrzebowa) 18.00 + Aniela i Stanisław Ślusarz Środa, 24 X 2012 r. 6.45 + Stanisław Biela (pogrzebowa) 6.45+ Maria Jędrzejowska 18.00 Nowennowa Czwartek, 25 X 2012 r. 6.45 + Antoni Włoch, Aniela żona, Franciszek syn 6.45 + Michał Jończyk, Maria żona 18.00 + Stanisław Ślusarz, Aniela żona Piątek, 26 X 2012 r. 6.45 + Helena Jończyk (pogrzebowa) 6.45 + Stanisław Biela (pogrzebowa) 18.00 + Jan Garbień w 8. rocznicę śmierci Sobota, 27 X 2012 r. 6.45 + Ludwika Pitek (pogrzebowa) 6.45 + Władysława i Tadeusz Sroka 18.00 + Stanisław Ptak w 8. rocznicę śmierci Niedziela, 28 X 2012 r. 7.00 + Kazimiera Koźlak (pogrzebowa) 8.30 + Roman Burdek, Sylwia wnuczka 10.00 W intencji Tadeusza i Stanisławy w 30. rocznicę śluby o błogosławieństwo Boże 11.30 W intencji Martyny w 9. rocznicę urodzin o błogosławieństwo Boże 18.00 + Tadeusz Świerczyński Piątek, 2 XI 2012 r. 6.45 Intencja Bogu wiadoma, 6.45 O szczęśliwą operację dla Karola 8.30 + Roman i jego rodzice 15.00 + Janina Kania w 1. rocznicę śmierci 17.00 Wynagradzająca (od Straży Honorowej) Sobota, 3 XI 2012 r. INFORMATOR PARAFIALNY Msze święte w niedziele i uroczystości 7.00, 8.30, 10.00 (z udziałem młodzieży), 11.30 (z udziałem dzieci), 18.00 (zimą 17.00) Koronka do Bożego Miłosierdzia w każdy piątek przed poranną Mszą św. Gorzkie Żale w niedziele Wielkiego Postu o 15.00 Msze św. w dni powszednie 6.45, 18.00 (zimą 17.00); w święta zniesione 7.00, 8.30, 16.00, 18.00 (zimą 15.00, 17.00) Droga Krzyżowa w piątki Wielkiego Postu 16.00 – dla dzieci 17.00 – dla dorosłych po Mszy św. wieczornej – dla młodzieży Nieszpory w niedziele i uroczystości o 16.00 Spowiedź święta codziennie 30 min. przed Mszami św. w niedziele podczas Mszy św. (z wyjątkiem Mszy św. wieczornej) w czwartki przed pierwszymi piątkami miesiąca od 16.00 (młodzież) w pierwsze piątki od 16:00 (dla dzieci) miesiąca Nowenna do św. Józefa we wtorki po Mszy św. wieczornej Nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy w środy po Mszy św. wieczornej Godzinki do Matki Bożej Nieustającej Pomocy w środy 20 min. przed Mszą wieczorną Wtorek, 30 X 2012 r. Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny w niedziele o 6.30 6.45 + Stanisław Biela (pogrzebowa) 6.45 + Tadeusz 18.00 + Maria i Jan Rusek Środa, 31 X 2012 r. 6.45 + Natalia Dęgoszewska 6.45 + Jan Flaga w 28. rocznicę śmierci 18.00 Nowennowa Czwartek, 1 XI 2012 r. 7.00 + Olimpia Kuchta, Mirosław syn, Maria córka 8.30 + Stanisław Węgrzyn w 14. rocznicę śmierci 10.00 Intencja Bogu wiadoma 11.30 Za parafian 15.00 + Władysław, Zofia i Maria Oliwa 15.00 Intencja Bogu wiadoma 15.00 Intencja Bogu wiadoma 7.00 + Władysław Mateja, Jolanta córka, Jerzy syn, Joanna Oleksiak 8.30 + Karol Szatan, Maria żona 10.00 + Eugeniusz Górka 11.30 Intencja Bogu wiadoma 17.00 + Józefa Stokłosa (pogrzebowa) 6.45 W intencji członków Żywego Różańca 6.45 + Helena Jończyk (pogrzebowa) 17.00 + Jan i Maria Zawada Poniedziałek, 29 X 2012 r. 6.45 + Maria Jędrzejowska (pogrzebowa) 18.00 Intencja Bogu wiadoma Niedziela, 4 XI 2012 r. Godzina Święta w pierwsze czwartki miesiąca po Mszy św. wieczornej Adoracja Najświętszego Sakramentu w pierwsze piątki miesiąca pół godziny przed Mszą św. wieczorną w pierwsze niedziele miesiąca po każdej Mszy św. Różaniec w październiku codziennie po Mszy św. wieczornej codziennie przed Mszą św. poranną (prowadzą Róże Różańcowe) w listopadzie za zmarłych pół godz. przed Mszą św. wieczorną Rekolekcje parafialne w V niedzielę Wielkiego Postu Nabożeństwa: majowe, czerwcowe i październikowe po wieczornej Mszy świętej Odpusty Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa – drugi piątek po Uroczystości Bożego Ciała Święto Podwyższenia Krzyża Świętego – 14 września (kaplica na Oblasku) Wspomnienie św. Zofii – 15 maja (kaplica św. Zofii) Krąg biblijny „Nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Chrystusa” (św. Hieronim) Wszystkich pragnących pochylać się nad Słowem Bożym zapraszamy na spotkania Kręgu Biblijnego w każdy piątek o godz. 19.00 w salce na plebanii. Prowadzi ks. Edward Antolak. Mały Apostoł Zapraszamy dzieci z klas drugich szkoły podstawowej i starsze na spotkania w każdy piątek w godz. 16.30 - 18.00 na plebanii. Spotkania prowadzą: ks. Marek Suder oraz Gabriela Biel i Anna Krzykawska (animatorki). Zbiórki ministrantów odbywają się w każdą środę po wieczornej Mszy św. Spotkania młodzieżowe w każdy piątek po wieczornej Mszy św. w sali parafialnej Od Serca 37 INFORMACJE Do Pana odeszli + Adam Jedrzejowski (l. 64) + Janina Łabędź (l.79) + Maria Stokłosa (l. 90) + Maria Jędrzejowska (l. 76) + Lidia Dańko (l. 55) + Stanisław Biela (l. 71) + Janina Kozik (l. 75) + Marian Flejtuch (l. 82) + Stanisław Blak (l. 80) + Czesław Piechota (l. 46) + Franciszek Świerczyński (l. 64) + Stanisława Kania (l. 77) + Jan Światłoń (l. 63) + Józef Profic (l.52) + Józef Jędrzejowski (l. 73) + Jan Biela (l. 76) + Kazimierz Ziemba (l. 67) + Stanisław Ostafin (l. 84) 07. 07. 2012 r. 22. 07. 2012 r. Chrzest przyjęli 02. 06. 2012 r. Karolina Rita Skorut Jagoda Bernadetta Skorut Jakub Tadeusz Fliśnik Sakramentu udzielił ks. Marian Błaszczyk 23. 06. 2012 r. Milena Hodurek Kamil Mateusz Piechota Maciej Moskal Milena Urszula Puć Natalia Emilia Sroka Sakramentu udzielił ks. Marian Błaszczyk 30. 06. 2012 r. Sakramentu udzielił ks. Edward Antolak 04. 08. 2012 r. 21. 07. 2012 r. Nadia Antonina Pająk Eryk Kapral Grzegorz Bronisław Bigaj Franciszek Tomasz Bochenek Sakramentu udzielił ks. Edward Antolak 19. 08. 2012 r. Sakramentu udzielił ks. Edward Antolak Błażej Jarosław Kurek Kornelia Zofia Kurek Wiktoria Anna Kurek Krzysztof Dominik Mazanek Wiktor Stanisław Szczurek Wiktor Szymon Chłodecki Sakramentu udzielił ks. Marian Błaszczyk Oliwia Maria Kiszka Sakramentu udzielił ks. Marian Błaszczyk Blanka Blak Sakramentu udzielił ks. Edward Antolak Małżeństwo zawarli 23. 06. 2012 r. Krzysztof Knapczyk Ewelina Anna Oliwa Małżeństwo pobłogosławił ks. M. Błaszczyk 23. 06. 2012 r. Mariusz Kuźniar Barbara Pułka Małżeństwo pobłogosławił ks. J. Budzoń 30. 06. 2012 r. Łukasz Piotr Magiera Iwona Anna Stężała Małżeństwo pobłogosławił ks. E. Antolak 07. 07. 2012 r. Michał Kopka Dorota Maria Garbień 14. 07. 2012 r. 04. 08. 2012 r. Małżeństwo pobłogosławił ks. M. Suder Małżeństwo pobłogosławił ks. E. Antolak Michał Nawara Kornelia Anna Krakowiak Mathieu Gourdet Anna Maria Ziemianin 21. 07. 2012 r. 11. 08. 2012 r. Małżeństwo pobłogosławił ks. E. Antolak Małżeństwo pobłogosławił ks. E. Antolak Jakub Borzymowski Patrycja Starzec Anna Bogumiła Płaszcz Bartłomiej Tadeusz Włoch 28. 07. 2012 r. 18. 08. 2012 r. Małżeństwo pobłogosławił ks. M. Błaszczyk Małżeństwo pobłogosławił ks. M. Suder Bartosz Maciej Głowacki Katarzyna Godzik Janusz Józef Biela Krystyna Bożena Latoń 04. 08. 2012 r. Małżeństwo pobłogosławił ks. M. Suder Artur Władysław Kurowski Elżbieta Stanisława Nędza Małżeństwo pobłogosławił ks. M. Błaszczyk Czasopismo Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nr 3 (33), rok 2012 Redaguje zespół. Ks. Marek Suder - redaktor naczelny Adres: ul. Tysiąclecia 1A, 32-440 Sułkowice, tel. 12 273 25 46 e-mail: [email protected] Czasopismo istnieje dzięki ludziom, którzy finansowo wspierają tę formę duszpasterstwa. Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania nadesłanych tekstów oraz zmiany tytułów. Skład: Amadeusz Studio /www.nagranie.com/ Druk: Drukarnia „Styl” w Krakowie 38 Numer 3 | rok 2012