pobierz plik - Ogłoszenia parafialne 19-02

Transkrypt

pobierz plik - Ogłoszenia parafialne 19-02
OD REDAKCJI
Drodzy Czytelnicy!
W NUMERZE
Numer 3 | rok 2012
Dojrzałej śliwy pień podparty
Wrzesień i w Moskwie Bonaparte
Bawiące szablą się bachory
Wrzesień i Polski dwa rozbiory
4
7
9
10
ISKRA, KTÓRA PRZYGOTUJE ŚWIAT NA PRZYJŚCIE JEZUSA
PRZY NAŚWIĘTSZYM SERCU
ZEGAR STRAŻY
CZŁOWIEK BEZ BOGA JEST PUSTY
Bukiet piwonii dla dziewczyny
Wrzesień z Hitlerem i Stalinem
Światowy szyk Zakopanego
Wrześniowy pogrzeb Witkacego (…)
Morderczy upał na ulicach
Wrzesień i cyklon B w Auschwitzu
Pszczoły, co w sadzie słodko brzęczą
Zamach na olimpiadę w Niemczech
12 JUBILEUSZ KSIĘŻY RODAKÓW
13 PARAFIALNY PIKNIK ŚWIĘTOJAŃSKI
13 WIARA BEZ UCZYNKÓW JEST MARTWA
14 ŻYWOT ŚWIĘTEGO STEFANA, KRÓLA WĘGIERSKIEGO
Horyzont z kwiecia wrzosowego
Wrzesień i cela Wyszyńskiego
Stolik herbata i gazeta
Wrześniowy przewrót Pinocheta (…)
16 BSKUP MAŁYSIAK - PAMIĘTAMY!
16 BISKUPIE PRZESŁANIE ŻYCIA
Lasy, co kosze grzybów dają
Wrzesień Dagestan i Basajew
Ciężarne cierpkim jabłkiem sady
Wrzesień z początkiem Intifady
Pewnie większość Czytelników pominęła ten wiersz.
Mało kto dziś lubi poezję. A szkoda. To oczywiście fragment Psalmu z krzakami czarnych jeżyn znany lepiej w
wykonaniu muzyków pod batutą pana Piotra Rubika
sprzed kilku lat. Wybrałem go na wstęp z kilku powodów. Po pierwsze jak refren powtarza się tam słowo
„wrzesień”. A przecież mamy właśnie ten miesiąc. Po
drugie jest ten wiersz jakąś powtórką czy też przypomnieniem tragicznej historii Polski i świata, która właśnie na ten miesiąc wybrała tyle krwawych wydarzeń.
Ale jest jeszcze jeden powód wyboru tego wiersza. Mam
na myśli jakieś dziwne sprzysiężenie się zła. I to nie chodzi już tylko o ten miesiąc, ale w ogóle o ostatnie czasy.
Nie chcę demonizować, ale coraz częściej zauważam i z
ust różnych osób słyszę, że Diabeł szaleje. No bo jak tu
wytłumaczyć tyle zła, które nagle rozlewa się na świat.
Nie ma dnia, by z telewizora czy radia nie płynęły do nas
doniesienia o jakimś krwawym wydarzeniu, oszustwie,
katastrofie czy czymś podobnym. A i sami doświadczamy
tyle zła od ludzi, którzy są wokół nas. Dlaczego jesteśmy
tacy nerwowi? Dlaczego tyle przeklinamy? Dlaczego
skaczemy sobie do oczy za 2 złote? Dlaczego dzieci, młodzież nie słuchają rodziców i mają wszystkie autorytety
w nosie? Jak to wytłumaczyć? Wiem, że zawsze zło było
na świecie, ale chyba nie w takim stopniu. Jakże często
słyszy się „dawniej tak nie było…” I nie jest to krótka
pamięć mówiących, bo sam tak czasem wspominam. No
więc sięgam czasem do Apokalipsy – księgi pocieszenie.
Ale jakoś mnie ona nie pociesza, a wręcz przeraża. Ostatnie nawet zacząłem czytać objawienia Maryjne mówiące
o końcu czasów. Te uznane przez Kościół. I nijak się nie
mogę wyzwolić od myśli, że czas jest krótki. Nie chcę tu
sączyć pesymizmu czy strachu w serca Czytelników, ale
dziwne to wszystko. Nie pozostaje chyba nic innego, jak
uchwycić się Pana Boga za nogi, złapać za Różaniec (a
październik tuż, tuż) i trwać. Może to wszystko jakoś
minie…■
18 JESTEŚCIE SOLĄ I ŚWIATŁEM
21 III PIELGRZYMKA ROWEROWA NA JASNĄ GÓRĘ
23 KALWARYJSKIE DRÓŻKI PARAFII SUŁKOWICE
24 CUDA W SARAPECIE
NIEWYCZERPANY DZBAN MĄKI
SYN WDOWY PRZYWRÓCONY ŻYCIU
WDOWA Z SARAPETY
25 ESTERA RATUJE ŻYDÓW
26 ROK 1939 W SUŁKOWICACH
SZKOLNE KOŁO CARITAS
WIELKA ŚWIECA - DZIWNY DOMEK - JEZUS I PARALITYK
OGNISKO MISYJNE
BYCIE DZIENNIKARZEM TO POWOŁANIE
ZAPROSZENIE NA EWANGELIZACJĘ KRAKOWA
OPOWIADANIA
MĄDROŚĆ CZAROWNIKA
JAK ROLNIK WYKIWAŁ DIABŁA
35 UŚMIECHNIJ SIĘ!
DZIADEK
SŁOWNE IGRASZKI
NA DREWNIANYM KAMIENIU
28
30
31
32
33
34
36 INTENCJE
38 INFOEMACJE
ks. Marek Suder
Od Serca
3
Z ŻYCIA KOŚCIOŁA
ISKRA, KTÓRA PRZYGOTUJE ŚWIAT NA PRZYJŚCIE CHRYSTUSA
W 10. rocznicę poświęcenia bazyliki Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach
W duchu wiary przybyłem do
Łagiewnik, aby konsekrować tę
nową świątynię. Jestem bowiem
przekonany, że jest to takie
szczególne miejsce, które Bóg
obrał sobie, aby tu wylewać łaskę
swego miłosierdzia. Modlę się,
by ten kościół był zawsze miejscem głoszenia orędzia o miłosiernej miłości Boga; miejscem
nawrócenia i pokuty; miejscem
sprawowania ofiary eucharystycznej - źródła miłosierdzia;
miejscem modlitwy - wytrwałego
błagania o miłosierdzie Boże
dla nas i całego świata.
bł. Jan Paweł II
Kraków-Łagiewniki, 17 sierpnia 2002
Ilekroć przybywamy do Łagiewnik, śmiało możemy stwierdzić, że
papieska modlitwa została wysłuchana. Wezwanie następcy Piotra
stało się rzeczywistością kapłanów oczekujących w konfesjonałach i sprawujących Najświętszą
Ofiarę. Obrazy te są tak naprawdę
odbiciem słów samego Chrystusa:
Pragnę, ażeby kapłani głosili to
wielkie miłosierdzie Moje
względem dusz grzesznych.
Niech się nie lęka zbliżyć do
Mnie grzesznik. Palą Mnie płomienie miłosierdzia, chcę je
wylać na dusze ludzkie (Dz., 50).
Ogień Miłosierdzia rozprzestrzenia się na cały świat – stąd, z Polski, wyszła iskra, która ma przygotować ludzkość na ostateczne
przyjście Zbawiciela (por. Dz.,
1732). Warto sięgnąć do początków tej niezwykłej historii, początków środowiska, w którym
Miłosierny Bóg rozniecił iskrę
w osobie świętej siostry Faustyny.
Ewa z książąt Sułkowskich
hrabina Potocka przyszła
na świat 22 października 1814
roku w Warszawie. Po śmierci
matki pozostawała pod opieką
ojca, księcia Antoniego Pawła
Sułkowskiego, krzewiciela wartości patriotycznych i chrześcijańskich. 19 marca 1838 roku wyszła
za mąż za hrabiego Władysława
Potockiego.
4
Numer 3 | rok 2012
Po siedemnastu latach, w 1855
roku, owdowiała i poświęciła się
w sposób szczególny trosce o życie wewnętrzne. Wsparciem był
dla niej ksiądz Zygmunt Golian,
znany krakowski spowiednik i
kaznodzieja. Będąc kierownikiem
duchowym Potockiej, miał istotny
wpływ na jej decyzję o niesieniu
pomocy dziewczętom i kobietom
uprawiającym prostytucję.
Aby znaleźć wzór dla nowej działalności, mimo sprzeciwu rodziny,
wyjechała w roku 1861 do francuskiego Laval, gdzie funkcjonował
Dom Miłosierdzia prowadzony
przez matkę Teresę Rondeau
(1793-1866). Pod jej kierunkiem
hrabina (wraz z towarzyszącymi
dwiema penitentkami księdza
Goliana) odbyła ośmiomiesięczną
formację, uwieńczoną obłóczynami (10 lipca 1862). Ewa Potocka
otrzymała wówczas nowe imię:
matka Maria Magdalena Teresa.
Inicjatywa założenia Domu Miłosierdzia w Krakowie spotkała się ze
sprzeciwem władz austriackich,
nieprzychylnych wobec zakładania
nowych zgromadzeń. Pomoc nadeszła ze strony hrabiny Aleksandry Potockiej oraz arcybiskupa
Zygmunta Szczęsnego Felińskiego (kanonizowany 11 października 2009 roku przez Benedykta XVI w Watykanie). Wystosował on do matki Teresy zaproszenie, aby w Warszawie utworzy-
ła zamierzoną placówkę. Dom przy
ulicy Żytniej został otwarty 1 listopada 1862 roku. Przyjęto, że
tego dnia powstało Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Polsce. Niestety, po prawie
trzech miesiącach funkcjonowania
wybuch powstania styczniowego
pociągnął za sobą wzmożone represje wobec działalności Domu
Miłosierdzia. Władze carskie ograniczyły liczbę przyjmowanych pokutnic i wychowawców, arcybiskup Feliński został wygnany na
dwadzieścia lat w głąb Rosji, do
Jarosławia nad Wołgą; ksiądz Zygmunt Golian również musiał opuścić
Warszawę. Nieprzychylny dla
sióstr splot wydarzeń doprowadził je
znów do Krakowa.
Warunki, jakie panowały w zaborze
austriackim, były bardziej korzystne dla inicjatywy matki Potockiej.
Krakowski Dom Miłosierdzia
został otwarty, po długich staraniach, 8 maja 1868 roku. Instytucja mieściła się w niewielkim budynku przy ulicy Smoleńsk, obok
kościółka Bożego Miłosierdzia.
Szybki rozwój działalności domu
był równoznaczny z zapotrzebowaniem na większą siedzibę. Jej
funkcjonowanie rozpoczęło się 26
lipca 1871 roku. Placówka na rogu
ulic Straszewskiego i Zwierzynieckiej okazała się niezbyt szczęśliwym miejscem – bliskość Wisły
i mokradeł spowodowała wśród
Z ŻYCIA KOŚCIOŁA
Ołtarz w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach | fot S. Bochenek
sióstr i wychowanek liczne zachorowania na tyfus i gruźlicę. Mimo
tego z upływem lat wciąż rosło
zainteresowanie działalnością domu.
Konieczność znalezienia nowego
budynku przyspieszyła decyzja
wdowy po profesorze Antonim Z.
Helclu o cofnięciu obietnicy przekazania obiektu dla Zgromadzenia
Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia,
jednocześnie nakazująca im zwrot
otrzymanych pieniędzy.
W trudnej sytuacji siostry powierzyły swój los Bogu przez wstawiennictwo świętego Józefa. Okazał
się On skutecznym wspomożycielem.
Wkrótce przyszła pomoc w osobie
księcia Aleksandra Lubomirskiego. W roku 1889 przekazał
biskupowi krakowskiemu kardynałowi Albinowi Dunajewskiemu
fundusze na cele dobroczynne,
które przeznaczono na zakupienie
kilkunastu hektarów gruntu we
wsi Łagiewniki pod Krakowem.
Ponadto z darowizny książęcej
sfinansowano budowę klasztoru
i kaplicy. Cały kompleks nazwano
Józefowem, jako hołd dla świętego
opiekuna dzieła. Poświęcenia
obiektów dokonał 20 sierpnia
1891 roku kardynał Dunajewski.
Dwa lata później w nowym klasztorze rozpoczął działalność nowicjat, który funkcjonuje na tym
miejscu, z krótkimi przerwami,
aż po dzień dzisiejszy. Posługa
zgromadzenia wciąż koncentruje
się wokół wsparcia dla dziewcząt
i kobiet potrzebujących odnowy
moralnej. W 1962 roku władze
komunistyczne odebrały wspólnocie zakład wychowawczy i dużą
część posesji. W latach 1969-1991
w klasztorze funkcjonował ośrodek
„Źródło” dla młodzieży nieprzystosowanej społecznie. W roku
1989 zwrócono zgromadzeniu
zakład wychowawczy dla dziewcząt – aktualnie Młodzieżowy
Ośrodek Wychowawczy.
Momentem przełomowym w historii Łagiewnik oraz Zgromadzenia
Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia
było życie siostry Faustyny Kowalskiej. W krakowskim domu
przebywała czterokrotnie: w nowicjacie (od stycznia 1926 do października 1928 roku), składając
śluby wieczyste i na poprzedzających je rekolekcjach (od kwietnia
do maja 1933 roku), na rekolekcjach ośmiodniowych (w październiku 1935 roku) i od maja 1936 do 5 października 1938 roku, kiedy zmarła.
Dwa dni później została pochowana we wspólnym grobowcu na
zakonnym cmentarzu.
Początkowo kult Miłosierdzia Bożego (według wizji siostry Faustyny)
zaczął rozwijać się intensywnie
w Wilnie, gdzie mistyczka przebywała od lutego do kwietnia
1929 roku oraz od maja 1933 do
marca 1936 roku. Do rozwoju nowego nabożeństwa przyczyniła
się ówczesna przełożona generalna
zgromadzenia matka Michaela
Moraczewska. Podczas wizytacji
klasztorów w roku 1941 ukazała
siostrom posłannictwo Faustyny,
co spotkało się z radością zakonnic,
upatrujących w tych wydarzeniach opiekę patronki zgromadzenia: Maryi, Matki Miłosierdzia.
Istotną rolę w nabożeństwie do
Miłosierdzia Bożego pełni obraz
Chrystusa Miłosiernego. Objawienie, w którym Pan Jezus powierzył siostrze Faustynie misję
namalowania obrazu zgodnie ze
szczegółami wizji, miało miejsce
22 lutego 1931 roku w Płocku.
Wykonanie wizerunku powierzono Eugeniuszowi Kazimirowskiemu, absolwentowi Akademii
Sztuk Pięknych w Krakowie, w
latach 1915-1936 mieszkającemu
w Wilnie. Dzieło, zlecone 2 stycznia 1934, ukończył w lipcu tego
samego roku. Rezultat pracy malarza spotkał się z dezaprobatą
siostry Faustyny i jej spowiednika, księdza Michała Sopoćki, ze
względu na niskie walory artystyczne. Fakt ten przyszła święta
opisała w Dzienniczku:
Zaraz udałam się do kaplicy i napłakałam się bardzo. Rzekłam do
Pana: Kto Cię wymaluje tak pięk-
Od Serca
5
Z ŻYCIA KOŚCIOŁA
nym, jakim jesteś? - Wtem usłyszałam takie słowa: Nie w piękności
farby ani pędzla jest wielkość tego
obrazu, ale w łasce Mojej (Dz., 313).
W łagiewnickiej kaplicy świętego
Józefa czczony jest inny, szerzej
znany obraz, powstały już po
śmierci Apostołki Bożego Miłosierdzia. Autor malowidła Adolf
Hyła (1897-1965) pragnął przekazać do klasztoru, leżącego nieopodal jego domu, wotum za ocalenie
podczas II wojny światowej. Spowiednik wspólnoty ojciec Józef
Andrasz SI zasugerował malarzowi wykonanie obrazu Miłosierdzia Bożego. Wizerunek poświęcono 7 marca 1943 roku, jednak
jego rozmiary uniemożliwiały
umieszczenie go w bocznym ołtarzu – tam bowiem miał być instalowany na okolicznościowe nabożeństwa. Nowe malowidło trafiło
do klasztoru 15 kwietnia 1944 roku. W tym samym czasie kolejny
obraz (na zlecenie matki Michaeli
Moraczewskiej) namalował Stanisław Kaczor-Batowski ze Lwowa,
jednak za sugestią metropolity
krakowskiego arcybiskupa Adama Stefana Sapiehy w klasztornej
kaplicy pozostawiono płótno Hyły.
Z biegiem czasu orędzie Bożego
Miłosierdzia zaczęło docierać do
coraz większej liczby osób. Wiele
z nich przybywało do krakowskich Łagiewnik, gdzie złożono
doczesne szczątki siostry Faustyny. Po dwudziestu siedmiu latach
od jej śmierci, 21 października
1965 roku, rozpoczęto proces informacyjny odnośnie życia i cnót
zmarłej zakonnicy. W trakcie postępowania przeniesiono jej
szczątki do kaplicy świętego Józefa (25 listopada 1966). Dochodzenie na szczeblu diecezjalnym zakończono 20 września 1967 roku;
akta sprawy przekazano watykańskiej Kongregacji do Spraw Obrzędów (od 1969 roku – wydzielona Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych).
Dekret o otwarciu procesu beatyfikacyjnego Służebnicy Bożej Faustyny Kowalskiej nosi datę 31
stycznia 1968 roku. Cud, wymagany do beatyfikacji miał miejsce
28 marca 1981 roku. Amerykanka
Maureen Digan, cierpiąca na
6
Numer 3 | rok 2012
obrzęk limfatyczny, została uzdrowiona podczas pielgrzymki do
grobu kandydatki na ołtarze. Dekret o heroiczności cnót siostry
Faustyny promulgował papież Jan
Paweł II dnia 7 marca 1992, zaś
dekret o cudzie za jej przyczyną
21 grudnia tegoż roku.
Uroczystość beatyfikacji polskiej mistyczki odbyła się 18
kwietnia 1993 roku na Placu
świętego Piotra.
W latach dziewięćdziesiątych
podjęto kroki zmierzające do rozbudowy miejsca kultu Miłosierdzia Bożego w Krakowie. Dekret
metropolity krakowskiego
kardynała Franciszka Macharskiego z dnia 1 listopada 1992
roku oficjalnie powoływał
sanktuarium w Łagiewnikach.
Powzięto decyzję o rozbudowie
kompleksu – 29 czerwca 1996 roku powstała specjalna fundacja,
gromadząca fundusze i kierująca
pracami budowlanymi.
Istotnym wydarzeniem tego okresu była wizyta Ojca Świętego
Jana Pawła II (7 czerwca 1997).
Papież zwrócił uwagę nie tylko na
rozwój materialny, ale także na
potrzebę jeszcze bardziej intensywnego apostolstwa. Do zgromadzonych sióstr mówił:
Wybierając spośród was siostrę
Faustynę, Chrystus uczynił wasze
zgromadzenie stróżem tego miejsca, a równocześnie wezwał do
szczególnego apostolstwa Jego Miłosierdzia. Proszę was, podejmujcie
to dzieło. Dzisiejszy człowiek potrzebuje waszego świadectwa miłosierdzia, potrzebuje waszych dzieł
miłosierdzia, potrzebuje waszej
modlitwy o miłosierdzie. Nie zaniedbujcie żadnego z tych wymiarów
apostolstwa. Czyńcie to w jedności
z arcybiskupem krakowskim, któremu tak bardzo leży na sercu
sprawa czci dla miłosierdzia Bożego, i z całą wspólnotą Kościoła,
której przewodzi. Niech to wspólne
dzieło owocuje.
Ponadto tego dnia Ojciec Święty
złożył swój podpis na makiecie
nowej świątyni. Wysokość wieży
projektowanego kościoła, na pamiątkę rocznicy urodzin papieża
w roku pielgrzymki do sanktu-
arium, zaplanowano na 77 metrów. Budowę rozpoczęto we
wrześniu 1999 roku. Prace trwały
ponad dwa lata. W trakcie realizacji inwestycji, 30 kwietnia 2000
roku, papież Jan Paweł II kanonizował Faustynę Kowalską.
Podstawą był cud za jej wstawiennictwem – dekret papieski (20
grudnia 1999) potwierdził, że
ksiądz Ronald Pytel ze Stanów
Zjednoczonych został uzdrowiony
z ciężkiej wady serca.
Nowa święta przeżyła wizję swojej kanonizacji w jednym z mistycznych doświadczeń:
Nagle zalała mnie obecność Boża i
ujrzałam się naraz w Rzymie w
kaplicy Ojca Świętego, i równocześnie byłam w kaplicy naszej, a uroczystość Ojca Świętego i całego
Kościoła była ściśle złączona z naszą kaplicą i w szczególny sposób z
naszym Zgromadzeniem; i równocześnie wzięłam udział w uroczystości w Rzymie i u nas. Ponieważ
uroczystość ta była tak ściśle złączona z Rzymem, że chociaż piszę,
nie mogę rozróżnić, ale tak jak jest,
czyli jak widziałam. […] Tłumy
były tak wielkie, że ani okiem
przejrzeć nie mogłam. Wszyscy z
wielką radością brali udział w tej
uroczystości, a wielu z nich otrzymało to, co pragnęło (Dz., 1044).
Wzniesioną budowlę ofiarował
Miłosiernemu Bogu Jan Paweł II,
który po raz drugi pielgrzymował
do sanktuarium jako Następca
świętego Piotra. Powiedział m.in.:
Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać
światu ogień miłosierdzia. W
miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście!
Słowa błogosławionego, wciąż
aktualne, niech przepełnią serca
wszystkich, którzy nie chcą
przejść obojętnie wobec Miłosiernej Miłości Boga do człowieka,
piękniejszej niż każde dzieło
uczynione ludzką ręką. ■
Michał Grzesiak
Artykuł opracowano na podstawie tekstów ks. prof. Andrzeja Witko oraz s. M.
Elżbiety Siepak ZMBM i s. M. Sauli Firer
ZMBM.
fot. Stefan Bochenek
Z ŻYCIA PARAFII
PRZY NAJŚWIĘTSZYM SERCU
Straż Honorową Najświętszego
Serca Pana Jezusa w Sułkowicach założył w roku 1943 ks.
wikariusz Jan Gustkiewicz,
znany w Sułkowicach pod nazwiskiem Janowski. Proboszczem był wówczas ks. Józef
Gros.
Następny proboszcz ks. Jan Sidełko rozwinął wśród wiernych kult
do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Z jego to inicjatywy parafia
Sułkowice została przemianowana
na parafię p.w. Najświętszego
Serca Pana Jezusa.
Pierwszy zegar, na którym wpisano członków, liczy 409 nazwisk mieszkańców Sułkowic, Biertowic
i Jasienicy. Do Straży Honorowej
bardzo licznie garnęła się wówczas również młodzież. Powstały
nawet odrębne sekcje starszych,
dziewcząt i młodzieży męskiej.
Dotychczas opiekunami Straży
byli: ks. prob. Jan Sidełko, ks. Witold Kacz, ks. prob. Bruno Wyrobisz, ks. prob. Antoni Kowalski,
ks. prob. Jan Nowak, ks. Marian
Mularczyk, ks. Józef Masłowski,
ks. Józef Nędza, ks. Stefan Grzęda,
ks. Stanisław Wajdziak, ks. Wojciech Kościelniak, ks. Adam Mroczek, ks. Zbigniew Biskup, ks.
Mieczysław Klimeczko, ks. Mieczysław Sitko, ks. Dariusz Kostyra, ks. Paweł Drobny. Obecnie
Straż Honorowa, najstarsze a za-
Procesja Bożego Ciała na Oblasek, rok 2005 | fot. S. Bochenek
razem największe stowarzyszenie
religijne w naszej parafii, liczy 90
osób. Jej opiekunem jest ks. Marek Suder, w którym mamy serdecznego doradcę i inspiratora
wielu poczynań we wspólnocie.
Sprawami organizacyjnymi zajmują się zelatorka oraz kronikarz
i skarbnik. Do nich też należy rozprowadzanie różnych materiałów
informacyjno-formacyjnych z
Dyrekcji Arcybractwa, która znajduje się w krakowskim klasztorze
sióstr wizytek (Zakon Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny).
Na spotkaniach w pierwszą niedzielę miesiąca, oprócz spraw organizacyjnych, członkowie Straży
rozważają Słowo Boże i adorują
Najświętszy Sakrament, odmawiają różaniec, koronkę do Miłosierdzia Bożego i inne modlitwy.
Uczestniczą we wszystkich uroczystościach parafialnych, nabożeństwach, procesjach (poczet
sztandarowy, pozostałe osoby ze
świecami). Ofiarowują godzinę ze
swych codziennych zajęć poświęcając ją czuwaniu przy Sercu konającego Chrystusa. Dołączają się
w ten sposób do grona świętych
stojących pod krzyżem Jezusa w
czasie Jego agonii: Matki Bożej,
św. Jana, św. Marii Magdaleny,
którzy trwali przy Chrystusie do
końca. W ten sposób chcą wynagrodzić Jego Boskiemu Sercu
wszystkie grzechy i zniewagi, jakie wyrządzają Mu ludzie.
Członkinie Straży Honorowej z rodzinami w Licheniu | fot. S. Bochenek
Od Serca
7
Z ŻYCIA PARAFII
Przez wiele lat wyjeżdżali do klasztoru Księży Sercanów w Stadnikach na wielkopostne misterium.
Do Straży Honorowej może należeć każdy: kobieta, mężczyzna,
dziecko po I Komunii, młodzieniec, starzec, chory nawet niewychodzący z domu, osoba zamężna,
samotna, poświęcona Bogu.
W rejestrach Arcybractwa są zarówno papieże (również Benedykt
XVI), królowie, intelektualiści, jak
też osoby proste, robotnicy, bogaci i biedni.
Droga Krzyżowa w lesie koło Lichenia | fot. S. Bochenek
W pierwsze czwartki miesiąca
odprawiają Godzinę Świętą. W
pierwsze piątki oraz podczas
czterdziestogodzinnych nabożeństw adorują Najświętszy Sakrament. Zamawiają Msze święte
o powołania kapłańskie, zakonne,
misyjne oraz wynagradzające za
grzechy całego świata. W okresie
Bożego Narodzenia organizują
spotkania opłatkowe. W Wielkim
Poście prowadzą Drogę Krzyżową. W Wielki Piątek adorują w
„Ciemnicy” Najświętszy Sakrament, w Wielką Sobotę czuwają
przy „Bożym Grobie”.
Starają się dobrze przeżyć każdy
dzień, codziennie pobożnie odmówić modlitwę poranną i wieczorną, często przystępować do spowiedzi i komunii świętej, modlić
się za papieża, Kościół i całe duchowieństwo, przezwyciężać wady, a zdobywać cnoty, świecić
dobrym przykładem, modlić się o
nawrócenie grzeszników, otoczyć
opieką ludzi chorych, samotnych,
potrzebujących pomocy.
Członkowie Straży Honorowej
naszej parafii od pierwszych lat
swego istnienia brali i biorą udział
we wszystkich ogólnopolskich
spotkaniach członków Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa na Jasnej Górze, pielgrzymkach, czuwaniach, rekolekcjach i kongresach. Pielgrzymują
do sanktuariów w Kalwarii Zebrzydowskiej, Szczepanowie, Tuchowie, Czernej, Licheniu, Kaliszu, Gnieźnie, Dębowcu, Ludźmierzu, Alwerni, Limanowej,
Szczyrzycu, Pasierbcu, Rychwałdzie, na Święty Krzyż i innych.
Wielokrotnie modlili się w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w
Krakowie Łagiewnikach.
Zapraszamy parafian do wspólnej
modlitwy w naszych szeregach.
Należy wybrać sobie Godzinę
Obecności przy Sercu Jezusa, aby
w niej przy zwykłych zajęciach
pamiętać o Najświętszym Sercu
Jezusa i myślą czuwać przy Nim
aktami miłości i wiary oraz ofiarować Mu w intencji wynagrodzenia swoje czynności i cierpienia w czasie tej obranej godziny.
Trzeba o swej decyzji powiedzieć
zelatorce. Nowy członek Straży
dostaje dokumenty potwierdzające przyjęcie i zostaje wpisany do
Księgi Arcybrackiej.
Straż Honorowa prowadzi swoich
członków do doskonałości chrześcijańskiej i uczy większej miłości
bliźniego. Tak więc poprzez świadectwo własnego życia starają się
oni być w swoim środowisku apostołami miłości, czyli apostołami
Bożego Serca. ■
Zelatorka Józefa Dzidek
Obietnice Serca Jezusowego przekazane św. Małgorzacie Marii Alacoque
Wskażę im w życiu powołania drogę,
a nią idących swą łaską wspomogę.
W rodzinie spokój i zgoda zagości,
bo złączę wszystkich więzią mej
miłości.
Gdy ból i smutek zadadzą im ranę,
Ja sam balsamem pociechy się stanę.
Pod Moim skrzydłem grot złego ich
minie, Jam ich ucieczka w ostatniej
godzinie.
8
Numer 3 | rok 2012
Stąd wzrok Mój na nich odpocznie
łaskawy, pobłogosławię codzienne
ich sprawy.
Dom, gdzie czcić będą obraz Serca
Mego, z błogosławieństwa zasłynie
Bożego.
W Sercu Mym źródło grzesznikom
otworzę, z którego spłynie miłosierdzia
morze.
Pracy kapłańskiej dam błogosławieństwo, że z serc najtwardszych
odniesie zwycięstwo.
Od Mego Serca ognistych płomieni
serce oziębłe w gorące się zmieni.
Czci Mej szerzeniu gorliwie oddani,
w tym Sercu będą na wieki wpisani.
Serca, co dotąd służą Mi gorliwie,
jeszcze gorętszą miłością ożywię.
Kto pierwsze piątki odprawi jak
trzeba, nie umrze w grzechu, lecz
wejdzie do nieba.
Z ŻYCIA PARAFII
Hymn Straży Honorowej
Pójdź, o Honorowa Straży,
Pełnić świętą służbę twą,
U stóp Pańskich stań ołtarzy,
Otocz Boskie Serce czcią.
Refren
Przed Sercem Twoim, o Panie,
Niechaj ziemia korzy się,
Niech się Strażą Twoją stanie,
Niechaj kocha, wielbi Cię.
Z Tego Serca zranionego
Miłości jaśnieje blask,
Jezus zlewa na świat z Niego
Zdroje swoich Boskich łask.
(Ref.)
Boskie Serce, weź dla siebie
Serca nasze, nimi rządź,
Ucz nas znać i kochać Ciebie,
Królem naszym Ty nam bądź!
(Ref.)
W Tobie życia i świętości
Skarby utajone są,
Daj nam wyrzec się próżności,
Daj ukochać piękność Twą.
(Ref.)
Tyś jest Domem i Świątynią,
Gdzie z rozkoszą mieszka Bóg,
Ratuj tych, którzy źle czynią,
Sprowadź ich z występku dróg.
(Ref.)
Świat Ci płaci oziębłością,
O Pragnienie wiecznych wzgórz,
Lecz Ty świętą swą miłością,
Lody serc niewdzięcznych skrusz.
(Ref.)
Wśród samotnych świątyń ciszy,
Ty wynurzasz skargi swe,
Ale mało kto je słyszy,
Mało kto rozumie je.
(Ref.)
Nam się wolno, Boski Królu,
Strażą Serca Twego zwać,
Daj nam cieszyć Cię w Twym bólu,
Daj przy Tobie wiernie stać.
(Ref.)
ZEGAR STRAŻY
Znakiem obecności Straży Honorowej NSPJ w parafii jest
chorągiew i tzw. Zegar Straży.
Zegarowa tarcza ma u góry napis:
„Cześć! Miłość! Wynagrodzenie!
Sercu Jezusowemu!” a u dołu
„Arcybractwo Straży Honorowej”.
W środku tarczy zegarowej jest
umieszczony wizerunek Serca
Jezusowego zranionego włócznią,
które otaczają gwiazdy z wszystkimi godzinami dnia. Oznacza to, że
Najświętsze Serce jest nieustannie
oplecione modlitewnym wieńcem
czcicieli na całym świecie. Każdy
członek Straży obiera sobie jedną
godzinę i zapisuje się na Zegarze,
kiedy (przy wykonywaniu codziennych zajęć) będzie czuwać, czyli
łączyć się w modlitwie z Panem
Jezusem. To czuwanie nazywa
się Godziną Obecności.
Oprócz intencji własnych członkowie Straży polecają Bogu wyznaczone intencje, to znaczy:
 12-13 Kościół św., papież, biskupi,
kapłani, seminaria i nowicjaty
 13-14 narody, rządzący, pokój
i porozumienie
 2-3 wielkie instytucje: polityczne,
cywilne, społeczne
 3-4 nawrócenie grzeszników
i dalekich od wiary
 4-5 nauczanie i wychowywanie
młodzieży, nauczyciele, wybór
zawodu i powołania
 5-6 praca i wszystkie wypływające z niej problemy społeczne
i ekonomiczne
 6-7 osoby dotknięte strapieniem,
narażone na pokusy i doświadczenia
 7-8 rodzina, ojcowie i matki,
małżeństwa chrześcijańskie i narzeczeni
 8-9 misje katolickie, misjonarze
i wszystkie dzieła dobroczynne
 9-10 chorzy i konający
 10-11 dusze w czyśćcu, zmarli,
w tym członkowie Straży Honorowej
 11-12 królowanie Serca Pana
Jezusa
Zegar Straży jest zawieszony
na ścianie naszego kościoła. ■
Za zniewagi, opuszczenia,
Daj nam wynagradzać Ci,
Przez modlitwy uwielbienia,
Przez hołdy miłosnej czci.
(Ref.)
Słodkie Serce, Ty nam za to
Bądź schronieniem w czasie burz,
Zanim hojną nam zapłatą
Nie staniesz się wiecznie już.
(Ref).
Od Serca
9
Z ŻYCIA PARAFII
CZŁOWIEK BEZ BOGA JEST PUSTY
zie uczył się języka francuskiego.
W 1984 roku wyjechał do Zairu.
Początkowo w afrykańskim seminarium był ekonomem, później
ojcem duchownym. Uczył także
języka łacińskiego, geografii, fizyki,
religii a nawet wychowania fizycznego.
Dlaczego Ksiądz Proboszcz wyjechał z Afryki?
Kościół w Sieniawie, rodzinnej parafii ks. proboszcza
W numerach 4 i 5 w ubiegłym
roku zamieściliśmy wywiady z
ks. proboszczem Edwardem Antolakiem. Pierwszy dotyczył
jego dzieciństwa i lat młodzieńczych, drugi pracy misyjnej w
Afryce.
Ks. Edward Antolak urodził się 60
lat temu we wsi Sieniawa w parafii
Raba Wyżna. Po szkole podstawowej uczył się trzy lata w Niższym
Seminarium Duchownym w Kalwarii Zebrzydowskiej. Aby zdobyć
maturę, czwartą klasę ukończył w
państwowym liceum w Jabłonce.
W latach 1973-1979 odbył studia
w Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie i został kapłanem.
Jako wikary pracował w parafiach
w Strumianach koło Wieliczki a
następnie w Zakopanem. W roku
1983 postanowił zostać misjonarzem, więc kilka miesięcy w Tulu-
10
Numer 3 | rok 2012
- Po pięciu latach pracy w afrykańskim buszu wskutek choroby
musiałem wrócić do Francji.
Po wyleczeniu w klinice chorób
tropikalnych za zgodą ks. kardynała Macharskiego zostałem kapłanem w Archidiecezji Tuluza.
Z polskich księży pracowali tu
m.in. ks. Tadeusz Chojnacki, proboszcz parafii w Aucamville, następnie kapelan we Wspólnocie
Sióstr Dominikanek w Seilh koło
Tuluzy; ks. Czesław Dziurkowski,
proboszcz parafii w Cornebarrie;
ks. Andrzej Chromecki, proboszcz
parafii Castanet Tolosan; ks.
Aleksander Lis, kapelan kliniki
„Pasteur” w Tuluzie, a także proboszcz parafii podmiejskiej w St.
Simon. Wszyscy pracowali tylko
w parafiach francuskich.
W jakich parafiach Ksiądz pracował?
- W latach 1989-1992 byłem wikarym w Auterive. Proboszcz parafii, staruszek Włoch o dobrym
sercu, z radością mnie powitał
słowami: „Wreszcie mam wikarego!”. W parafii trzeba było obsługiwać aż siedem kościołów. Od
roku 1992 byłem proboszczem
najpierw w Venerque (do 1998),
następnie (do 2003) w Grenade
sur Garonne.
„Francjo, najstarsza córo Kościoła,
co zrobiłaś ze swoim chrztem?”,
w dramatyczny sposób pytał Ojciec Święty Jan Paweł II podczas
swojej pielgrzymki do tego kraju
w 1985 roku.
- Wszystko zaczęło się w 1789
roku, kiedy podczas rewolucji
francuskiej wymordowano większość francuskiego duchowieństwa i tysiące katolików. „Postęp”
jakobiński rozplenił się w późniejszych czasach. W roku 1905 na
mocy ustawy nastąpił we Francji
rozdział Kościoła od państwa.
Ta ustawa jest do dziś rygorystycznie stosowana. Kościół został
pozbawiony osobowości prawnej,
wpływu na francuskie życie publiczne i większej części swojego
majątku: kościoły, plebanie, pola,
lasy. Nie dostaje żadnych państwowych dotacji nawet na remont
obiektów sakralnych, które są
własnością samorządów, zaś budynki zabytkowe przejęło państwo.
Kolejny, ogromny cios dla Kościoła zadała w roku 1968 tzw. rewolucja kulturalna, nazywana seksualną. Niemal z dnia na dzień
chrześcijaństwo stało się niezrozumiałym „przeżytkiem”, a 10 Bożych
przykazań główną przeszkodą dla
osiągnięcia bezgranicznej „wolności”.
Kościoły opustoszały również dlatego, że wielu duchownych mylnie
lub zbyt pospiesznie wprowadzało
w życie postanowienia Soboru
Watykańskiego II, odrzucając jednocześnie tradycję i sacrum.
Czy twierdzenie, że Kościół
francuski zamiera, jest prawdziwe?
- Niestety, tak. Wielu ludzi nie
odczuwa już potrzeby religii. Do
katolicyzmu przyznaje się 65 procent Francuzów. Na tę liczbę składa się jednak 50 proc. niepraktykujących, 10 proc. praktykujących
okazjonalnie i zaledwie 5 proc.
praktykujących regularnie, za
których uchodzą tu ludzie obecni
na Mszy św. przynajmniej raz w
miesiącu.
Proszę opowiedzieć o swej pracy
duszpasterskiej we francuskich
parafiach.
- Codziennie odprawiałem Msze
święte dla ludzi głębokiej wiary.
Na mocy ustawy z 1905 roku we
Z ŻYCIA PARAFII
francuskich szkołach państwowych nie można nauczać religii,
więc w salkach katechetycznych
przygotowywałem
dzieci
do
Pierwszej
Komunii
Świętej
(przystępowało 50 procent dzieci).
Religii uczyły także katechetki
świeckie. Miałem z nimi pewne
problemy. Niektóre nie chodziły
w niedzielę do kościoła, a jedna
nawet należała do partii komunistycznej. Oburzyły się, kiedy im
zaproponowałem uczestnictwo na
niedzielnych Mszach albo zaprzestania katechizowania. Napisały
na mnie skargę do kurii. Biskup
wezwał mnie na dywanik, najpierw potraktował z góry, ale później przyznał mi rację.
Wprowadziłem pięciodniowe wyjazdowe rekolekcje przed bierzmowaniem. Dzień rekolekcyjny
zaczynaliśmy od Mszy i refleksji
biblijnej. „Polak w tygodniu odprawia Mszę?!” – sarkali inni, nawet księża. Odwiedził nas emerytowany kardynał Paryża Gabriel
Auguste François Marty, który
zachęcił mnie słowami: „Rób tak
dalej”. Młodzież nie wymigiwała
się od udziału w rekolekcjach,
które kończył egzamin.
Wystawialiśmy także jasełka i
misteria. Organizowałem dla dzieci i młodzieży wyjazdy w Pireneje
na ferie zimowe i wiosenne, a dla
wszystkich mych parafian pielgrzymki do niedalekiego Lourdes
i innych sanktuariów europejskich. Traktowałem je jako pielgrzymki i wyprawy turystyczne.
Był czas na modlitwę, i na zwiedzanie, poznawanie kultury europejskiej. Podróżowaliśmy po całej
Europie, od Fatimy na zachodzie
do Mediogorie na wschodzie.
Wiele razy byliśmy w Polsce, od
Gdańska po Tatry. Wielkie wrażenie wywarła na moich francuskich parafianach przede wszystkim Jasna Góra i inne sanktuaria
w Polsce, a zwłaszcza liczba wiernych do spowiedzi, uczestniczących we Mszach. Tak samo było
w polskich parafiach, gdzie
mieszkaliśmy. Zazdrościli Polakom tej gorliwości mówiąc z żalem:
„U nas kiedyś było podobnie…”
Ich słowa są dla nas ostrzeżeniem.
Ks. Edward Antolak odprawia Mszę św. w Lourdes
Nie dopuśćmy do tego, by kościoły były puste – wtedy i my będziemy puści, bo człowiek bez Boga
jest pusty.
W roku jubileuszowym uzyskałem zgodę merostwa na procesję
Bożego Ciała ulicami Grenade sur
Garonne. Mam satysfakcję, że te
procesje są tam kontynuowane,
co nie jest praktykowane we
Francji. Zaprosiłem młodzież od
ks. Juhasa z Ludźmierza. Młodzi
górale śpiewem, strojami, a
przede wszystkim stosunkiem do
religii i radością życia zauroczyli
moich parafian.
Został Ksiądz dziekanem dekanatu Grenade sur Garonne.
- To niecodzienne, aby Polaka
wybrano dziekanem. Miałem dodatkowe obowiązki, m.in. zarządzałem kontem, na które wpływały
pieniądze z datków wiernych ze
wszystkich 36 parafii. Z tego konta wypłacałem księżom pensje.
Z niektórymi księżmi były kłopoty. W swym dekanacie miałem
tradycjonalistę, lefebrystę, księdza
robotnika i czarnego Afrykańczyka.
Trzeba im było przemówić do rozumu.
Jaki był powód wyjazdu Księdza z Francji?
- Ks. kardynał Macharski mianował
mnie w roku 2003 proboszczem w
Leńczach. Musiałem opuścić moich francuskich parafian. Drugim
równie ważnym powodem była
tęsknota za Ojczyzną, która mi
towarzyszyła przez 20 lat pracy
duszpasterskiej za granicą.
Leńcze to stara parafia.
- W 1530 roku biskup krakowski
Piotr Tomicki erygował parafię w
Leńczach i konsekrował drewniany kościół pod wezwaniem św.
Piotra i Pawła Apostołów. Nowy
kościół zbudowano na miejscu
starego w latach 1931-1938. Na
placu kościelnym znajduje się
pomnik Jana Pawła II, dar rzeźbiarza prof. Bronisława Chromego
dla rodzinnej parafii.
Do parafii należy ponad 2 tys.
wiernych. Leńcze współtworzą
dekanat Kalwaria, a administracyjnie znajdują się w granicach
gminy Kalwaria, w powiecie wadowickim. Leńcze są pięknie położone. Coraz więcej krakowian
kupuje tutaj działki i rozpoczyna
budowę domów.
Na terenie parafii są dwie szkoły
podstawowe: w Podolanach i Zarzycach Małych. Natomiast w
Leńczach jest Zespół Szkoły Podstawowej i Gimnazjum.
Na zakończenie naszej rozmowy przytoczę słowa, którymi w
ubiegłym roku żegnano Księdza w Leńczach:
„Przed 8 laty przywędrował ks.
Edward do naszej parafii z Francji
i przez ten czas kierowania naszą
wspólnotą chrześcijańską. Dał się
Od Serca
11
Z ŻYCIA PARAFII
poznać jako bardzo dobry organizator i gospodarz. W ciągu tak
krótkiego czasu nasz kościół został
wewnątrz odnowiony, został wyremontowany dach, wieża, wykonana elewacja zewnętrzna kościoła i
wiele innych prac, które nie sposób
wymienić. Dzięki tym i wielu innych dokonań radośniej i pełniej
przeżywamy święta i uroczystości
religijne.
Był również organizatorem wycieczek-pielgrzymek. Do tej pory mile
wspominamy wycieczki organizowane przez księdza do Francji, Włoch,
Sankt Petersburga czy Portugalii.
Dzięki jego osobie w funkcjonowa-
Orkiestra z Leńcz w Grenade sur Garonne
Na lekcji religii w Leńczach
nie parafii zaangażowała się nie
tylko Rada Parafialna, ale także
wszystkie organizacje i instytucje
działające w niej: Ochotnicza Straż
Pożarna, Koło Gospodyń Wiejskich,
szkoła, Orkiestra Parafialna, schola
oraz indywidualnie z dobrej woli
parafianie. Dzisiaj chcemy serdecznie podziękować ks. Edwardowi za
to, że nasza parafia dostąpiła z woli
Bożej takiego gospodarza. Serdecznie
dziękujemy ks. Edwardowi za pobyt
w naszej społeczności i znoszenie
niedogodności obcowania z nami.
łecznego potencjału parafii w realizacji tak wielu przedsięwzięć dla
dobra Kościoła, naszej parafii i nas
wszystkich. Dziękujemy za dobre
słowa i obecność w naszym wiejskim życiu. Wiemy, iż nie jesteśmy
społeczeństwem idealnym, ale w tym
dniu myślę, że wszyscy potrafimy się
zjednoczyć i podziękować za pracę,
jaką wykonał na rzecz parafii ks.
Edward”. ■
Dziękujemy za inspiracje oraz
pokierowanie naszymi działaniami
jak i również wykorzystanie spo-
Z ks. proboszczem
Edwardem Antolakiem
rozmawiał Stefan Bochenek
Fot. z albumów ks. proboszcza.
JUBILEUSZE KSIĘŻY RODAKÓW -
KAZIMIERZA SŁAWIŃSKIEGO I ANTONIEGO SŁAWIŃSKIEGO
W niedzielę 23 czerwca wierni z Biertowic i innych
miejscowości uczestniczyli w uroczystej Mszy
św. odprawianej przez ks. Kazimierza Sławińskiego, jego brata ks. Antoniego oraz proboszcza
parafii ks. Jacka Budzonia.
Księża Sławińscy dziękowali Najświętszemu Sercu
Pana Jezusa za swoje kapłaństwo: 45. letnie – ks. Kazimierz i 40. letnie – ks. Antoni.
W kazaniu ks. proboszcz przypomniał ogromne zaangażowanie księży Sławińskich w budowie kościoła
oraz ich stałą troskę o parafię w Biertowicach. Członkowie Rady Parafialnej i Żywego Różańca, dzieci,
młodzież, strażacy podziękowali dostojnym jubilatom i życzyli im, za przyczyną Matki Bożej Fatimskiej, opieki Pana Jezusa na dalsze życia drogi w kapłańskiej posłudze. ■
12
Numer 3 | rok 2012
Z ŻYCIA PARAFII
PARAFIALNY PIKNIK ŚWIĘTOJAŃSKI
Niedziela 1 lipca 2012 r. Żar
leje się z nieba. Zapewne większość Polaków w tym dniu w
oczekiwaniu na finał Euro szuka gdzieś cienia lub jakiejkolwiek kałuży z wodą, by schronić się przed słońcem.
Nie inaczej jest w Sułkowicach.
Na zielonym placu koło plebanii
setki ludzi próbują uciec przed
słońcem. Każde drzewko, krzaczek, parasol jest na wagę złota.
O godzinie 15.00 ks. proboszcz
Edward Antolak rozpoczyna Mszę
św. w „Betlejemce” .W zimie służy ona jako miejsce na żywą
szopkę. Dziś stoi w niej ołtarz
polowy. Eucharystia rozpoczyna
pierwszy Parafialny Piknik Świętojański. Pomysłodawcy imprezy
modlili się o słoneczną pogodę,
ale hojność Pana Boga w tym
względzie przerosła ich oczekiwania. Po Mszy św. rozpoczynają się
występy dzieci, młodzieży oraz
dorosłych. Najmłodsi parafianie
przygotowani przez panie Iwonę
Dzidek, Beatę Szubę, Agatę Kopacz, Danutę Kostowal-Suwaj
tańczą, skaczą, śpiewają. Upał im
niestraszny. Swoje pięć minut ma
także miejscowa młodzieżowa Grupa Apostolska oraz amatorski zespół śpiewających przyja-
ciół kryjących się pod nazwą
„30 plus”. Gościem specjalnym
jest pani Maria Krawczyk, która
wraz przyjaciółmi z zespołu „Małe
Ważne Sprawy” zachwyca zebranych przepięknym śpiewem poezji.
Po występach rozpoczynają się
tańce i zabawy integracyjne prowadzone przez animatora. W międzyczasie każdy z uczestników
pikniku może wzmocnić swoje
ciało korzystając ze specjalnie
przygotowanego zaplecza gastronomicznego, ale także ubogacić
ducha odwiedzając Mobilne Mu-
zeum bł. Jana Pawła II lub oglądając wystawę wielkoformatowych
fotografii ilustrujących życie
Wielkiego Polaka. To dzieło mogło zaistnieć przy wsparciu wielu
ludzi dobrej woli i wielkiego serca. Mamy nadzieję, że ten wyjątkowy czas pozostanie w pamięci
wszystkich uczestników Pierwszego (ufamy, nie ostatniego) Pikniku Parafialnego. ■
W imieniu organizatorów:
ks. Marek Suder
Iwona Dzidek
Zobacz również galerię zdjęć z tego wydarzenia
na stronie parafii : www.parafiasulkowice.com
WIARA BEZ UCZYNKÓW JEST MARTWA
16 czerwca członkinie Straży
Honorowej NSPJ z naszej parafii uczestniczyły w XXVII
Ogólnopolskiej Pielgrzymce
Arcybractwa Straży Honorowej NSPJ na Jasną Górę.
Hasło pielgrzymki: Wiara bez
uczynków jest martwa. Mszy św.
koncelebrowanej przewodniczył
metropolita częstochowski abp Wacław Depo. Pielgrzymi modlili się
na drodze krzyżowej oraz w kaplicy
cudownego obrazu, gdzie ponowili
akt intronizacji Najświętszego Serca
Pana Jezusa i odśpiewali hymn Te
Deum Laudamus. ■
Od Serca
13
ŚWIĘTY MIESIĄCA
ŻYWOT ŚWIĘTEGO STEFANA, KRÓLA WĘGIERSKIEGO
Węgrzy, lud pogański, który zawojował Panonię, czyli kraje naddunajskie, żyli prawie wyłącznie
z myślistwa i wojny i często wpadali dla zdobyczy do Włoch i Niemiec, póki miecz cesarza Ottona I
nie położył kresu ich najazdom
w bitwie pod Augsburgiem. Najwięcej jednak przyczyniła się do
tego ta okoliczność, że książę ich
Gejza za przyczyną swej małżonki
Sarolty, chrześcijanki, słynącej
pięknością, bogobojnością i wysokim rozumem, poznał wiarę Chrystusa, wpuścił do kraju misjonarzy katolickich, a w końcu sam się
dał ochrzcić. Stało się to w roku
977. W niepohamowanej gorliwości
chciał Gejza od razu wytępić w kraju pogaństwo, ale nacisk i groźby
wywołały przeciwny skutek, albowiem Węgrzy tym uporczywiej
stali przy pogaństwie.
Pewnego razu Bóg objawił Gejzie
w śnie, że będzie miał syna, który
nakłoni cały naród węgierski do
chrześcijaństwa i zaliczony zostanie w poczet świętych. Spełniła
się ta obietnica Boska, albowiem
w roku 978 powiła Sarolta syna
w mieście Granie. Rozradowani
rodzice dali dziecięciu jak najtroskliwsze wychowanie i kazali
je uczyć zasad wiary św. i potrzebnych umiejętności. Utalentowany
królewicz rósł w lata, rozum i miłość Boga i ludzi. Bystrość jego
była tak wielka, że licząc dopiero
lat piętnaście, już brał udział
14
Numer 3 | rok 2012
w rządach, a gorliwość o cześć
Bożą i dobro bliźniego tak silnie
go ożywiała, że przy każdej sposobności wobec twardego cokolwiek i popędliwego rodzica bronił
nieszczęśliwych i uciśnionych
przeciw swawoli i bezprawiom
gnębicieli i ciemięzców. Dopiero
w osiemnastym roku życia
ochrzczono go uroczyście wobec
cesarza Ottona III i Henryka, księcia bawarskiego. Na chrzcie świętym otrzymał imię Stefana i złożył
solenny ślub, że za pomocą Bożą
nawróci cały naród na wiarę
Chrystusową.
postem, jałmużną i modlitwą
przysposobił się do boju, błagał o
wstawiennictwo Matkę Boską,
oddał się pod opiekę świętych
Marcina i Jerzego, zachęcił żołnierstwo do męstwa i powiódł ich
sam do boju z hasłem „Maryja”.
Walczył jak doświadczony wódz
przeciw przemagającym siłom, a
Pan Bóg dał mu jak najświetniejsze zwycięstwo. Kupa poległ z
ręki niemieckiego rycerza, inni
hersztowie rokoszu ponieśli
słuszną karę, a prostemu ludowi
pozwolono bezkarnie wrócić do
domów.
Po śmierci ojca, która nastąpiła w
rok później, objął ster rządów,
poślubił księżniczkę bawarską
Gizelę, siostrę świętego Henryka
II i sprowadził wielu znakomitych
mężów i uczonych kapłanów z
Niemiec do Węgier, aby za ich
pomocą spełnić uroczysty ślub,
złożony przy chrzcie świętym.
Dzieło swe rozpoczął od utwierdzenia pokoju z wszystkimi pogranicznymi książętami. Uczynił
to dlatego, aby się ustrzec przeszkód w krzewieniu chrześcijaństwa w swym kraju, jako też, aby
zapewnić sobie pomoc u postronnych, gdyby Węgrzy wszczynali
bunty przeciw zaprowadzaniu
nowej wiary.
Po stłumieniu rokoszu mogli misjonarze spokojniej krzewić
Ewangelię. Stefan zbudował w
pobliżu pobojowiska kwitnący po
dziś dzień klasztor Martinsbery i
cztery inne opactwa benedyktyńskie, osadził je uczonymi zakonnikami niemieckimi i włoskimi,
zwiększając tym sposobem liczbę
zwiastunów wiary świętej i dzielnych nauczycieli, którzy ten naród wojowniczy uczyli rolnictwa,
rękodzieł i rzemiosł, zyskując w
zamian za świadczone dobrodziejstwa wdzięczność na pół dzikiego
jeszcze ludu. Stefan brał żywy
udział w tej olbrzymiej pracy: budował liczne okazałe kościoły,
objeżdżał ustawicznie kraj, starał
się ustalić wszędzie ład i pokój,
zachęcał władze i podwładnych
do sumiennego pełnienia obowiązków i mądrymi ustawami
popierał postęp i dobrobyt.
Potem rozesłał po całym kraju
posłów, głoszących w jego imieniu: „Jezus Chrystus, Syn Boży,
jest niewidzialnym Królem
wszech krajów. Jemu, jak wszystkie inne narody, winni podlegać i
Węgrzy; zgorszenie bałwochwalstwa ma być zaniechane, a za to
zakwitnąć ma cześć Ukrzyżowanego; wzywamy przeto wszystkich Węgrów, aby się dali
ochrzcić!” Owo wezwanie młodego króla wywołało gdzieniegdzie
wielkie oburzenie. Wielu magnatów, napuszonych szatańską dumą, nie chciało słuchać misjonarzy, lecz zachęcali motłoch do
zbrojnego oporu. Na czele rokoszu stanął Kupa, potężny hrabia
Sümegh i ruszył ku grodowi Weissbrunn, rezydencji królewskiej.
Stefan zebrał wiernych lenników,
Ciało i ducha utrzymywał na wodzy ciągłymi umartwieniami i
ćwiczeniami pokutnymi, na jedną
tylko pozwalając sobie przyjemność, tj. zajmowanie się ubogimi,
wdowami i sierotami. Często
przebrany chadzał z jałmużną do
domów tych, którzy się wstydzili
żebrać. Gdy raz był zajęty rozdzielaniem jałmużny, opadła go
czereda żebraków, powaliła na
ziemię, poturbowała i obdarła z
wszystkiego. Gdy powstał, odezwał się w te słowa do serdecznie
umiłowanej Maryi Panny: „Otóż
widzisz, Królowo niebios, jak mi
się odwdzięczają dzieci Twego
ŚWIĘTY MIESIĄCA
Syna, Zbawiciela mego, ale wstaw
się za nimi do Jezusa, niech im tak
łaskawie wybaczy, jak ja im tego
nie pamiętam!"
Po przyjęciu chrztu przez większą
część poddanych, założeniu dziesięciu biskupstw i arcybiskupstw
w Granie, wyprawił Stefan posłów
do Rzymu, aby głowie Kościoła
zdać sprawę z tego, co uczynił
i prosić o zatwierdzenie fundacji.
Ucieszony z nawrócenia tak obszernego kraju papież Sylwester II
nie tylko zatwierdził wszystkie
rozporządzenia i fundacje Stefana,
ale obdarzył go tytułem króla
i ofiarował mu kosztowną koronę,
mianował jego i następców jego
delegatami apostolskimi i przyznał im przywilej, aby przed nimi
niesiono krzyż podwójny jako
oznakę godności apostolskiej.
W święto Wniebowzięcia Maryi
Panny koronowano Stefana na
pierwszego króla Węgier. Tego
samego dnia podał również do
wiadomości publicznej, iż Maryję
wybrał na patronkę królestwa.
Korona Stefana nie była wolna od
cierni, pogański bowiem wuj jego
Agula, książę siedmiogrodzki,
zapałał taką nienawiścią przeciw
Stefanowi i nowej wierze, że nie
zważając na jego tłumaczenia
i prośby, najechał Węgry jak rozbójnik. Pojmawszy wiarołomcę,
zabezpieczył Stefan Siedmiogród
przed najazdami Bułgarów i wcielił ten kraj do Węgier.
Niedługo potem wypowiedział mu
wojnę Konrad II, cesarz niemiecki, z nader błahego powodu. Czując wstręt do rozlewu krwi, niechętnie i leniwo wziął się Stefan
do obrony, nakazał po wszystkich
kościołach pobożne modły do
Matki Boskiej i wyjednał sobie
pokój bez dobycia miecza w sposób
do dziś dnia niewyjaśniony.
Zaprowadziwszy w królestwie
religijny i polityczny ład i porządek,
pragnął zrzec się berła na rzecz
jedynaka, syna Emeryka, liczącego
lat 24, aby się w samotności i zaciszu przygotować na śmierć. Emeryk był ulubieńcem ludu, nadzieją
kraju. W dzień Narodzenia Matki
Boskiej roku 1031 miał się odbyć
akt zrzeczenia wobec wszystkich
magnatów, ale mądrość Boża zarządziła inaczej, albowiem sześć dni
przedtem umarł świątobliwy królewicz i sięgnął koronę niebieską
zamiast ziemskiej; papież Benedykt IX zaliczył go później do
świętych. Okrutny to był cios dla
czułego serca ojca, zniweczone
zostały nadzieje rodziny jego i
całego narodu. Wskutek zmartwienia wpadł Stefan w chorobę,
która trwała trzy lata. W czasie
jego niemocy czterech hrabiów
czyniło zamachy na jego życie,
a kielich jego cierpień napełnił się
po sam brzeg, mimo to jednak
jego ufność w Bogu nie zachwiała
się ani na chwilę.
Czując bliską śmierć, zebrał co
najprzedniejszych magnatów około swego łoża, polecił im posłuszeństwo i poszanowanie dla papieża, przyjął pobożnie Wiatyk
święty i błagał po raz ostatni Królową niebios o opiekę nad krajem
i narodem. Ostatnim jego westchnieniem było imię Maryja.
Umarł dnia 15 sierpnia roku Pańskiego 1038.
Żal ludu po utracie tego monarchy był nieopisany. Tysięczne
tłumy towarzyszyły jego zwłokom do Stuhlweissenburga, gdzie
je złożono w kaplicy Matki Boskiej. Pienia aniołów ozdobiły
grób jego, a z ciała wiały wonne
zapachy i wielu chorych doznało
nagłego uzdrowienia.
Po 50 latach otworzono grobowiec; ciało w proch się rozsypało,
ale prawica, którą zdziałał tyle
dobrego i udzielił tyle jałmużn,
była nienaruszona. Papież Grzegorz VII policzył go w poczet
świętych, a Innocenty XI przeznaczył dzień 2 września na obchód
pamiątki jego.
Nauka moralna
Pomnijmy na orędzie św. Stefana,
że Jezus Chrystus jest niewidzialnym Królem wszech ludzi i narodów, któremu wszyscy winni uległość i posłuszeństwo. Prawda ta
tkwiła w pamięci i sercu świętego
króla Stefana, ona przyświecała
mu w życiu, ona była kierowniczką wszystkich jego myśli i czynów. Idąc za jego przykładem, nie
zapominajmy i my, że:
1) Jezus Chrystus jest naszym
Królem jako Syn Boży. Jako prawdziwy Bóg stworzył nas i powołał
na świat mocą mądrości swojej.
On nas darzy światłem i powietrzem, pokarmem i napojem, pociechą i radością; Jemu jednemu
wiadomo, gdzie, kiedy i wśród
jakich okoliczności zejdziemy z
tego świata i przeniesiemy się na
drugi. Wiemy, że umrzeć musimy,
ale On tylko godzinę śmierci
oznacza. On wszystko urządza na
dobro i korzyść naszą, a my tylko
prosić Go możemy, aby się stała
Jego wola święta. Aniołowie, którzy pokusili się kiedyś oprzeć się
Mu i zbuntować przeciw Niemu,
zostali szatanami. Któż z nas
ośmieli się pójść w ich ślady?
Wielbmy przeto Boga i służmy Mu.
2) Jezus jest Królem naszym jako
Bóg-człowiek. On nas wykupił z
niewoli szatana za drogą cenę
krwi swojej i dobrowolnej śmierci
na krzyżu. On nas przyjął do Kościoła swego w zamian za uroczystą przy chrzcie świętym złożoną
obietnicę, że Go wielbić będziemy
jako Króla, że staniemy się godnymi łask Jego i będziemy słuchać
Jego przykazań. Obietnicy tej dotrzymamy, dotrzymamy zaprzysiężonego Mu posłuszeństwa. Będziemy mu służyć wiernie i niezmiennie w nadziei, że nas przyjąć kiedyś raczy do Królestwa
szczęścia wiekuistego. Bądź przeto pochwalony i ponad wszystko
uwielbiony Jezusie Chrystusie,
Królu i Panie nasz, po wszystkie
wieki i czasy. ■
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku
Katowice/Mikołów 1937r.
Modlitwa
Panie i Boże mój, udziel mi łaskawie tej
łaski, abym i ja, jak Twój sługa Stefan
święty, lekceważył sobie wszystkie dobra
ziemskie i doczesne, a dążył jedynie ze
wszech sił do osiągnięcia wiecznotrwałej
korony niebieskiej. Przez Pana naszego
Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie
i na ziemi.
Amen.
Od Serca
15
WSPOMNIENIE
BISKUP MAŁYSIAK – PAMIĘTAMY!
fot. Stefan Bochenek
16 lipca 2011 r. odszedł od nas Biskup Albin Małysiak, długoletni
Biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej, znany orędownik
mediów katolickich, niezłomny kapłan i patriota.
W niedzielę poprzedzającą rocznicę Jego odejścia do Pana na krakowskim Salwatorze celebrowano Mszę świętą o spokój Jego duszy. W liturgii uczestniczyła rodzina i przyjaciele Biskupa, a także grono parafian i
wiernych, którzy zawdzięczają mu modlitwę, przyjęte sakramenty (np.
bierzmowanie) i przede wszystkim niezapomniany uśmiech.
Po Mszy złożono biało-czerwone kwiaty pod tablicą upamiętniającą Jego
postać, a następnie wielu wiernych udało się na cmentarz Salwatorski do
grobu świątobliwego Hierarchy.
W wielu kościołach archidiecezji wierni z chęcią nabywali także specjalny numer Tygodnika Rodzin Katolickich „Źródło”, który przybliżył postać i przesłanie życia Księdza Biskupa. ■
Marek Mirosławski
BISKUPIE PRZESŁANIE ŻYCIA
Jako że byłem jednym z bliskich
współpracowników Biskupa, redakcja pisma „Od Serca” poprosiła
mnie o napisanie wspomnienia na
1. rocznicę śmierci Hierarchy.
Stanąłem przed nie lada zadaniem. Przecież sułkowiccy parafianie znają Jego życiorys i przynajmniej najważniejsze zasługi,
których przecież miał wiele. Niemała część parafian miała także
okazję poznać Księdza Biskupa,
uczestniczyć w jakimś nabożeństwie przez Niego prowadzonym,
czy też usłyszeć Jego charakterystyczny, zachrypnięty i nieco
„skrzekliwy” głos na falach radiowych. Co tu zatem napisać jako
wspomnienie?
Myślę, że w 1. rocznicę odejścia
do Pana śp. biskupa Albina czymś
potrzebnym i koniecznym będzie
przypomnienie przesłania, jakie
przekazał nam swoim życiem i
które z pewnością chciał, abyśmy
dalej ponieśli w świat i realizowali. A streszczało się ono w trzech
zasadniczych punktach: Kościół,
Ojczyzna, Człowiek.
16
Numer 3 | rok 2012
Biskup Albin był człowiekiem
Kościoła. Z pewnością widział
wiele niedociągnięć i boleści, jakich Kościół doświadcza przez
niewierność wielu ochrzczonych.
Mimo to zawsze głosił, że Kościół
jest miejscem, w którym spotyka
się Jezusa – tego cierpiącego,
„przyharatanego do krzyża” (to
fragment z kazania pasyjnego
Biskupa), ale też i tego zmartwychwstałego, triumfującego, który nas
stworzył do chwały i zaprasza do
swego królestwa.
To umiłowanie Kościoła kazało
mu poświęcić wszystkie siły na
pracę duszpasterską, o której kiedyś powiedział: „Można by rzec,
że to moja małżonka!”.
Ojczyzna – ten temat przejawiał
się w każdej modlitwie, jaką odmawiałem z Księdzem Biskupem,
a także w każdym przemówienia,
które słyszałem z Jego ust. Nie
chodzi tu tylko o dumę z flagi czy
hymnu. Biskup wskazywał nam,
jak dziś należy wyrażać miłość do
Polski. Trzeba solidnie pracować
dla jej rozwoju, nie uprawiać swego
zawodu „byle jak”, lecz z oddaniem
i poświęceniem. Czy się jest żołnierzem, nauczycielem, pielęgniarką,
fot. Adam Wojnar
O Księdzu Biskupie Albinie
Małysiaku można by pisać bez
końca. Niewątpliwie był nietuzinkowym człowiekiem.
WSPOMNIENIE
naukowcem, czy biznesmenem –
każdy ma dawać z siebie wszystko.
Dalej – trzeba brać odpowiedzialność za przyszłość Ojczyzny, organizując się, działając w grupie,
wspólnocie. Nie wolno też opuszczać wyborów, gdyż stanowią one
okazję do zabrania głosu i mogą
się przyczynić do pozytywnych
zmian społeczno-gospodarczych.
„Wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi” –
przywoływał wielokrotnie to staropolskie powiedzenie.
Oznacza to, że przed wyborami
musimy podjąć wysiłek, aby poznać kandydatów i ich programy,
wyrobić sobie zdanie i dopiero
potem oddać głos. Byle jakie i
powierzchowne
traktowanie
uczestnictwa w wyborach może
przynieść więcej szkody niż pożytku – przed tym także przestrzegał nas biskup Albin.
I wreszcie trzeci filar jego posługi
– Człowiek. Biskup nigdy nie
przechodził obojętnie wobec bliźnich. Z każdym zamienił choć
jedno zdanie. Interesowało go,
kim kto jest, co robi, jakie ma problemy. Zawsze chciał być na bieżąco w sytuacji społecznej i swoim nauczaniem uświadamiał nam,
że codzienne wysiłki ludzkie są
uświęcone przez Boga.
fot. Adam Wojnar
Kiedyś, podczas bierzmowania,
tak powiedział do rodziców młodzieży bierzmowanej: „Jako biskup Kościoła krakowskiego dziękuję Wam, że prowadzicie swoje
dzieci do świątyni, że uczycie je
pacierza i katechizmu. Żadna, na-
Apel o anegdoty
i świadectwa
Wszystkich Czytelników, którzy
chcieliby podzielić się swoim
świadectwem nt. osoby śp. Bp.
Albina Małysiaka, w szczególności różnymi anegdotami czy
śmiesznymi sytuacjami z jego
udziałem, proszę o kontakt
e-mail na adres:
[email protected].
Posłużą one do jednej z planowanych publikacji o Biskupie
Małysiaku.
Marek Mirosławski
fot. Marek Mirosławski
wet najlepsza szkoła, nie da dziecku tego, co przykład matki i ojca.
Wiem, drodzy rodzice, że czasy
nie są lekkie. Jest bezrobocie, czasem nawet brakuje tych pieniędzy. Mimo to staracie się jednak
jak najlepiej wychowywać swoje
dzieci i być z nich dumni. Za ten
trud niech wam Bóg obficie wynagrodzi!”.
A na koniec – jako że biskup Małysiak był „uśmiechem Archidiecezji Krakowskiej” i chyba najweselszym członkiem polskiego Episkopatu – przytoczę jedną z humorystycznych historyjek, które
obficie znaczyły Jego życie (a będą one zebrane w formie książkowej i wydane już wkrótce).
Pewnego dnia biskup Albin zasiedział się w kurii, a że zaraz miał
odprawić nabożeństwo w bazylice
Mariackiej, więc potrzebował rychło jakiegoś środka transportu.
Traf chciał, że spotkał w kurii ks.
Kazimierza Hołę, naukowca, teologa specjalizującego się w sakramentologii. Ów ksiądz miał tzw.
trójkołówkę – mały motorek. Poproszony, zgodził się zawieźć Biskupa do kościoła Mariackiego.
I tak ksiądz Hoła wraz z biskupem
Małysiakiem, ubranym oczywiście oficjalnie, we fiolety, pędzili z
Franciszkańskiej na krakowski
Rynek. Jako że była połowa maja,
trwały juwenalia. Studenci widząc
takiego wspaniałego fioletowego
„przebierańca”, mknącego przez
Rynek Główny, naturalnie od razu zareagowali aplauzem na tak
oryginalne „przebranie” i potraktowali kapłanów jak część studenckiego wesołego orszaku przebierańców. ■
Marek Mirosławski
Sekretarz śp. Biskupa Albina Małysiaka
Od Serca
17
NA PIELGRZYMKOWYM SZLAKU
JESTEŚCIE SOLĄ I ŚWIATŁEM
W godzinie tego Apelu przychodzimy do Ciebie po bardzo ważną
lekcję: Jak się stać, jak się stać
uczniem Twojego Syna, żeby
można było powiedzieć o nas,
jesteśmy solą i światłem? (…)
Biblijne hasło „Jesteście solą i światłem” (por. Mt 5, 13-14) przyświecało tegorocznej 75 Ogólnopolskiej Pielgrzymce Nauczycieli i
Wychowawców na Jasną Górę. Przed cudownym obrazem Królowej Polski stanęło kilka tysięcy pedagogów z całej Polski.
„To spotkanie jest wołaniem o
dojrzałych nauczycieli, zatroskanych o wychowanie młodego pokolenia w niełatwych czasach” zaznacza w rozmowie z „Naszym
Dziennikiem” bp Edward Dajczak,
ordynariusz diecezji koszalińskokołobrzeskiej, równocześnie delegat Konferencji Episkopatu Polski
ds. Krajowego Duszpasterstwa
Nauczycieli.
„Nasz Dziennik” z 2 lipca br.
Apel Jasnogórski
Sympozjum
Dzisiaj na Jasnej Górze wśród
tylu pielgrzymów są też polscy
nauczyciele. Jesteście solą i światłem – Maryjo, słowa naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego
Syna, są nie tylko naszym hasłem,
ale i zadaniem: Macie być!
W pierwszy dzień pielgrzymkowy
(1 lipca) w Sali Ojca Kordeckiego
w ramach XI Ogólnopolskiego
Sympozjum Nauczycieli Katolickich wysłuchano wykładów:
* „Żeby sól nie utraciła smaku.
Kościół jako zaczyn w świecie
współczesnym” (wygłosił red.
„Gościa Niedzielnego” Franciszek
Kucharczak),
* „Przynosić wartości. Aksjologiczne podstawy wychowania”.
(dyr. Instytutu Pedagogiki Akademii Pomorskiej Danuta Apanel.
Następnie rozpoczął się panel
dyskusyjny z udziałem zaproszonych nauczycieli.
18
Numer 3 | rok 2012
W kaplicy cudownego obrazu
pielgrzymi wzięli udział w Apelu
Jasnogórskim, który prowadził bp.
Dajczak. Z nauczycielami modlił się
do Matki Boskiej Częstochowskiej:
„Matko nasza,
Matko naszego narodu,
Matko polskich nauczycieli!
Będą nam mówić, a wielu nauczycielom mówią, i nie tylko nauczycielom: „Idziesz za daleko do Boga, przesadzasz”; albo: „Idziesz za
daleko do ludzi, za bardzo to ludzkie”. Ty też tak zrobiłaś: Niech mi
się stanie. Zaryzykowałaś sobą. W
Bogu to jest możliwe. Wtedy jesteśmy tymi, którzy niosą Jezusa,
a z Nim razem i pokój, i miłość.
Wtedy jesteśmy na Jego sposób
podnoszącymi jak Ty, że będą
pytania i chwile niewiadome. (…)
Patrząc na Ciebie, Matko, uczymy
się jak być Kościołem dzisiaj, teraz,
takim, który ma posmak soli i rozświetla mroki poplątanych historii
współczesnych ludzi. Powinniśmy
odważnie iść jak Ty, Maryjo, po
drogach naszego powołania, naszego ludzkiego powołania, naszego nauczycielskiego powołania.
Maryjo, przygarnij do serca polskich nauczycieli, którzy mają bez
liku pytań, wątpliwości, niepokoju,
lęku. I niezależnie od tego, jakie
kto wymyśli programy, to „szkoła
nauczycielem stoi”, odważnym w
miłości jak Ty, mówiącym niech
się stanie – fiat, śpiewający Magnificat zwycięstwa.
Matko, módl się za polskich nauczycieli, stawiaj się za nimi, za
ludźmi powołanymi do miłości
NA PIELGRZYMKOWYM SZLAKU
wielkiej, takimi, która w człowieku będzie wyzwalała wszystko to,
co Bóg złożył w nim największego.
Daj im Twoją odwagę, by na Boże
natchnienia mówili: „Niech będzie, Panie, jak chcesz”. To Twoja
lekcja, Matko.
Jasnogórski Apel to bardzo polska
chwila, dzisiaj naznaczona znamieniem nauczycielskim, pięknym i
powołaniem równie trudnym.
Módl się, Matko, za polskich nauczycieli, szkołę, młode pokolenie
o wierność Jezusowi, o odwagę,
wiarę i miłość. Módl się, Maryjo”.
Potęga wiary
Po Apelu i godzinie ze słowem
Bożym, o godz. 23.15 rozpoczęła
się Msza św., której przewodniczył biskup pomocniczy diecezji
bielsko-żywieckiej Piotr Greger.
Wygłosił homilię, w której apelował o pielęgnowanie skarbu, jakim jest wiara. Zauważył, że jeśli
rodzice sami promieniują wiarą i
potrafią przekazać ten skarb dzieciom, mogą być spokojni o ich los
doczesny i wieczny.
Nocne czuwanie
Pielgrzymi trwali do rana na modlitwie przed obrazem Królowej
Polski. Modlili się w szczególnie
trudnym dla nich czasie. W sierpniu bowiem pracę w polskich
szkołach straci, jak podają statystyki związków zawodowych kuratoriów i samorządów, ponad 7,5
tys. osób.
Wykłady, apel do nauczycieli
Rankiem następnego dnia (2 lipca) do tronu Królowej Polski
przyjechali także liczni pielgrzymi
z powiatu myślenickiego, do których dołączyło kilka osób z naszej
parafii. Przed szczytem jasnogórskim ks. dr Wojciech Węgrzyniak
(Uniwersytet Papieski Jana Pawła
II Kraków) wygłosił wykład „Wy
jesteście solą ziemi, wy jesteście
światłem świata”, zaś dyr. szkoły
muzycznej z Łodzi Małgorzata
Ircha opowiedziała o pieszej pielgrzymce nauczycieli. Dr Stanisław
Sławiński (Uniwersytet Kardynała
Stefana Wyszyńskiego Warszawa)
zdał relację z XI Ogólnopolskiego
Sympozjum Nauczycieli Katolic-
kich, które poprzedziło 75 pielgrzymkę. Odczytał również apel
do polskich nauczycieli.
Epitafium Smoleńskie
Naprzeciwko wejścia do Kaplicy
Matki Bożej Jasnogórskiej pielgrzymi przystają w zadumie przed
Epitafium Smoleńskim, które 3 ma-
ja 2012 roku odsłoniły dzieci tragicznie zmarłych pod Smoleńskiem śp. prezesa NBP Sławomira
Skrzypka oraz śp. wicepremiera
Przemysława Gosiewskiego. Epitafium poświęcił metropolita poznański abp Stanisław Gondecki.
W tych uroczystościach wzięły
udział rodziny ofiar katastrofy
lotniczej pod Smoleńskiem 10
kwietnia 2010 roku, m.in. premier
Jarosław Kaczyński. Aktorka Halina Łabonarska odczytała nazwiska wszystkich 96 ofiar tragedii.
Epitafium Smoleńskie to wysoka
na prawie cztery metry tablica płaskorzeźba. Łączy dwa wielkie
wydarzenia historii Polski: Katyń
1940 i Smoleńsk 2010. Na tablicy
znajdują się nazwiska wszystkich
ofiar największej w historii Polski
katastrofy lotniczej. W Epitafium
wmontowana została także tablica
upamiętniająca ofiary smoleńskie,
którą Rosjanie usunęli z miejsca
tragedii w nocy przed pierwszą
rocznicą katastrofy. Tekst na tej
tablicy zawiera m.in. fragment
informujący, że ofiary katastrofy
zginęły „w drodze na uroczystości
upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w
Lesie Katyńskim, dokonanej na
jeńcach wojennych, na oficerach
Wojska Polskiego w 1940 r.”.
Na Epitafium znajduje się orzeł w
koronie i drzewa katyńskie. Między nimi widać skrzydło rozbite-
Od Serca
19
NA PIELGRZYMKOWYM SZLAKU
go samolotu. U podnóża drzew są
świece, jakby zdążające do lasu.
Symbolizują one ofiary. Ponad
wszystkim jest Matka Boża Częstochowska. U jej stóp, na środku
epitafium, widnieje krzyż z kapłańską stułą. Zamknięciem Epitafium jest czterowiersz:
Przyjmij Królowo Jasnogórska
Losem Ojczyzny obarczonych
Strażników źródeł i pamięci…
Nie umieliśmy Ich ochronić…
O pamięć umęczonych Ojców
Za nas upomnieć się lecieli.
Za nas zginęli na obczyźnie…
To myśmy Ich ochraniać mieli…
Wyproś u Syna przebaczenie
Pomóż sumienia nam ukoić,
Zabliźnić się smoleńskiej ranie,
Żeśmy nie mogli Ich ochronić…
Przygarnij w sercu lud skarlały,
Pomóż nam żyć, jak Oni żyli,
By godnie rządzić w Ich Ojczyźnie.
Bo myśmy Ich nie ochronili
Nie wszędzie władza może zakazywać pamięci. Na pewno nie w
jednym z najświętszych miejsc
dla Polaków.
O. płk dr Jan Golonka, kurator
zbiorów sztuki na Jasnej Górze:
„Tragedia smoleńska jest wydarzeniem bez precedensu - wstrząsnęła każdym. Dodatkowo jeszcze
nikt nie czuje się za nią odpowiedzialny. A przecież był zespół ludzi odpowiedzialnych za to tragiczne wydarzenie. Nikt z nich
jednak nie został pociągnięty do
odpowiedzialności. Dlatego też
Epitafium Smoleńskie będzie również o tym przypominać. Tym
bardziej, że na Jasnej Górze, w
Kaplicy Matki Bożej, jest tradycja
stawiania epitafiów, są krypty
grobowe, pochówkowe, np. Branickich. Ponadto mamy wystawę
w Sali Rycerskiej zatytułowaną
„Jasnogórscy Pielgrzymi - Ofiary
Katastrofy Smoleńskiej”.
„Ona mieści się w tej najgłębszej
historii dziejów Polski. Obowiązkiem naszym było, by tu, u stóp
Matki Bożej, pamięć o Smoleńsku
była wpisana w historię".
20
Numer 3 | rok 2012
Najważniejszy
punkt pielgrzymki
Droga Krzyżowa,
nabożeństwo rozesłania
Sumie pontyfikalnej przewodniczył i homilię wygłosił bp Edward
Dajczak, koncelebrowali bp Piotr
Greger oraz diecezjalni duszpasterze nauczycieli.
Po południu nauczyciele odprawili Drogę Krzyżową na Wałach
Jasnogórskich. Nabożeństwo rozesłania przed obliczem Matki
Bożej Częstochowskiej zakończyło 75 nauczycielską pielgrzymkę.
Były poczty sztandarowe Sekcji
Krajowej Oświaty i Wychowania
NSZZ „Solidarność” oraz Komisji
Międzyzakładowych z Krakowa,
Rzeszowa, Lublina, Opola i innych miast. Związkowcy uczestniczą w tych pielgrzymkach od
samego początku istnienia
„Solidarności”. Mszę ubogaciła
śpiewem schola „Lumina” z Dąbrowicy (archidiecezja lubelska).
W homilii bp Edward Dajczak
powiedział m.in.:
„Ważne jest, byśmy mieli serca
uwolnione przez Jezusa, na tyle
otwarte, piękne i czyste, byśmy
Go mogli oglądać. I wtedy jesteśmy właśnie tymi, którzy mają
posmak soli. Gdy chrześcijanie
dają się prowadzić duchowi Jezusa, wówczas chronią ludzkość
przed zepsuciem. Wówczas są
tymi, którzy jak ojciec wiary
Abraham, nie pozostawiają tych,
co mają się źle”. „Najlepszą wychowawczą metodą jest życie w
prawdzie”. „Uczniowie w swojej
wrażliwości widzą, kiedy jesteśmy szczerzy, a kiedy robimy, bo
tak trzeba. To tak trzeba już nie
jest z Ewangelii. To nasze jest –
jest czytelne, jest jasne, jest klarowne, gdy dwóch czy trzech we
wzajemnych relacjach spełnia,
realizuje i przywołuje miłość Bożą, wtedy to wyraźnie emanuje i
odmienia oblicze świata”.
Sanktuarium w Leśniowie
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w leśniowskim sanktuarium, w skład którego wchodzi
kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, kaplica
Matki Bożej Anielskiej, klasztor
paulinów, dzwonnica i dom pielgrzyma.
Według pradawnej tradycji książę
Władysław Opolczyk w roku 1382
powracał z Rusi na Śląsk. Wiózł
ikonę Matki Bożej i lipową figurę
Madonny. Zatrzymał się na odpoczynek koło wioski Leśniów (dziś
dzielnicy miasteczka Żarek). Ponieważ w okolicy z powodu suszy
wszystkie studnie, potoki i stawy
wyschły, utrudzeni wędrowcy
modlili się do Boga, aby mogli
zaspokoić pragnienie. Kiedy kończyli modlitwę, ze spękanego upałem gruntu trysnęła woda. Książę
rozkazał wybudować w tym miejscu kapliczkę, w której umieszczono figurę Matki Bożej nazwanej uśmiechniętą Madonną.
Wyjazd do Częstochowy tradycyjnie zorganizowali Międzyzakładowa Komisja Oświaty przy
NSZZ „Solidarność” i Klub Inteligencji Katolickiej w Myślenicach.
■
tekst i fot. Stefan Bochenek
Źródło: nagrania Radia Jasna Góra.
NA PIELGRZYMKOWYM SZLAKU
III PIELGRZYMKA ROWEROWA NA JASNĄ GÓRĘ
I dzień, 19 lipca
Sułkowice – Sławków
Pielgrzymi z Sułkowic i najbliższych okolic przyjechali ku kościele przed poranną Mszą świętą.
Bagaże zapakowaliśmy do busa
podstawionego przez firmę Dariusza Gąsienicy Mikołajczyka, który
tym razem wybrał się z nami na
rowerze. Mszę świętą w intencji
naszej pielgrzymki odprawili
ksiądz proboszcz Edward Antolak
oraz nasz duchowy przewodnik
ksiądz Marek Suder. Księdza proboszcza nie zabrakło również
wśród rodzin i najbliższych żegnających nas na parkingu przykościelnym.
Podzieleni na pięć grup wyruszyliśmy na pielgrzymkową trasę.
Pierwsze kilometry przebiegały
przez Biertowice, Izdebnik, Zarzyce, Leńcze, Przytkowice, Stanisław, Marcyporębę, Brzeźnicę,
gdzie zrobiliśmy dłuższy postój.
Potem przejechaliśmy przez Wisłę
w Łączanach, gdzie zobaczyliśmy
elektrownię wodną. Następnie
wjechaliśmy na teren Parku Rudniańskiego i przez Kamień, Mirów
dotarliśmy do klasztoru bernardynów w Alwerni. Klasztor powoli
powraca do swojej świetności po
ubiegłorocznym pożarze. Po krótkim zwiedzaniu i odmówieniu
różańca ruszyliśmy w dalszą drogę. Przez Regulice, Bolęcin, Piłę
Kościelecką dojechaliśmy do
Trzebini. Po godzinnej przerwie
na obiad wyruszyliśmy na ostatni
odcinek, który wiódł przez Myślachowice, Czyżówkę Bukowno,
gdzie pożegnaliśmy Małopolskę,
do Sławkowa.
Tu mieliśmy zaplanowany nocleg,
ale najpierw zrobiliśmy zakupy
na sławkowskim rynku. Na kwaterze niektórzy z pielgrzymów
grali w siatkówkę i tenisa stołowego. Wieczorem spotkaliśmy się
przy ognisku, na pieczeniu kiełbasy oraz wspólnym śpiewie przy
akompaniamencie gitary. Niestety, jedna z uczestniczek musiała
zrezygnować z dalszej jazdy z
powodu odniesionej kontuzji.
II dzień, 20 lipca
Sławków – Częstochowa
Drugi dzień naszego pielgrzymowania dla niektórych rozpoczął
się już po godzinie 5.00, gdyż na
godz. 7.00 zaplanowana była
jutrznia. O 7.30 wyruszyliśmy na
odcinek śląski z zamiarem dotarcia na godz. 10.00 do sanktuarium
w Piekarach Śląskich. Przed nami
był najdłuższy, ponad stukilometrowy etap pielgrzymki. Niestety,
od początku dnia prześladował
nas pech, najpierw techniczny, a
następnie wypadek jednego z
pielgrzymów. Jednak wszystko
udało się zażegnać i przez Dąbrowę Górniczą, Będzin, Wojkowice i
Bobrowniki dotarliśmy do Piekar
na Mszę św. Zamiast kazania mieliśmy możliwość usłyszeć historię
cudownego obrazu oraz sanktuarium Matki Sprawiedliwości i
Miłości Społecznej. Jak się okazało, dla wielu osób było to pierwsze odwiedzenie tego śląskiego
sanktuarium.
Po Mszy i lekkim posiłku wyruszyliśmy w kierunku Jasnej Góry.
Po pokonaniu krótkiego odcinka
drogi krajowej nr 78 w Świerklańcu skręciliśmy w kierunku Miasteczka Śląskiego, Woźnik. Tam
mieliśmy kolejny postój. Za nami
było już ponad 70 km pielgrzymowania, czyli do Częstochowy pozostało około kilometrów 30, więc
nie musieliśmy się zbytnio spie-
szyć. Po przerwie około godz.
16.00 wyruszyliśmy na ostatni
odcinek pielgrzymowania. Przez
Rudnik Mały, Nieradę, Sobuczynę
i Brzeziny Nowe około godz. 18.00
dotarliśmy pod Jasną Górą. Po
wspólnym zdjęciu przy pomniku
Prymasa Tysiąclecia na tle jasnogórskiego sanktuarium powoli
poszliśmy do nieodległego schroniska.
Na godz. 21.00 udaliśmy się wszyscy na Apel Jasnogórski. Oprócz
nas przed obrazem Matki Boskiej
Częstochowskiej były także inne
grupy rowerowe. Potem powróciliśmy do schroniska na nocleg i
przygotowania do kulminacji naszego pielgrzymowania. Kolejny
dzień pielgrzymowania dobiegł
końca. Pomimo pewnych przeszkód i przeciwności wszyscy byli
bardzo szczęśliwi. Także pogoda
była bardzo łaskawa i poza czasem silnie wiejącym wiatrem nie
mieliśmy żadnych dodatkowych
nieprzyjemności.
III dzień, 21 lipca
Jasna Góra, Częstochowa
Tak jak w poprzednim roku
uczestniczyliśmy we wspólnym
pielgrzymowaniu rowerzystów z
całej Polski. Po śniadaniu oraz
modlitwie wyruszyliśmy w kierunku Bazyliki Archikatedralnej
Świętej Rodziny, gdzie wyznaczono spotkanie wszystkich pielgrzy-
Od Serca
21
NA PIELGRZYMKOWYM SZLAKU
fot. BPJG/M. Kępiński
mek rowerowych. Pielgrzymów
witali ks. Jerzy Grochowski, koordynator VII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Rowerowej na Jasną Górę wraz z bp. Antonim Długoszem. Tutaj odbyła się prezentacja
grup, wspólna modlitwa a następnie w asyście policji wyruszyliśmy na Jasną Górę. Organizatorzy
VII Ogólnopolskiej Pielgrzymki
Rowerowej doliczyli się 943
uczestników z ponad 40 grup:
Nysy, Piły, Radomia, Sosnowca,
Puław, Sułkowic, Piaseczna, Poznania, Katowic, Gliwic, Rybnika,
Żor, Opola, Wrocławia i miejscowości diecezji częstochowskiej.
Na pewno to dla nas niezwykłe
przeżycie, kiedy wielka, kolorowa
kolumna rowerzystów, witana i
pozdrawiana przez mieszkańców
oraz innych pielgrzymów, wjeżdżała na błonia przed klasztorem
oo. paulinów. Niestety, w tym
roku Aleje NMP są w remoncie,
dlatego też przejazd był trochę
utrudniony. Naturalnie było też
mniej witających nas ludzi.
Nasza grupa udała się następnie
na miejsce noclegu, aby tam zostawić rowery i powrócić do
sanktuarium. O godz. 13.00 uroczystą Mszę św. w kaplicy Matki
Bożej sprawowali wszyscy kapłani, opiekunowie grup pod przewodnictwem biskupa Antoniego
Długosza, znanego z audycji telewizyjnych dla dzieci. Po Mszy
była chwila na własne skupienie,
a potem czas na posiłek i powrót
na wspólną modlitwę. Nasz duchowy przewodnik ksiądz Marek
musiał nas, niestety, opuścić, gdyż
jego plany nie pozwoliły mu na
22
Numer 3 | rok 2012
powrót rowerem do Sułkowic.
Mieliśmy również niezwykłą
szansę powitać pod klasztorem
pieszą pielgrzymkę ze Skałki, w
której uczestniczyli nasi rodacy. O
godz. 18.00 spotkaliśmy się w auli
schroniska, aby obejrzeć część z
dotychczasowych zdjęć i film pt.
„Próba ogniowa”. Potem byliśmy
na Apelu Jasnogórskim.
Po raz pierwszy nasz harmonogram przewidywał, że cały dzień
będziemy na Jasnej Górze (a nawet można powiedzieć, że były to
trzy dni, dojechaliśmy bowiem w
piątek wieczorem, a wyjechaliśmy
w niedzielę rano).
IV dzień, 22 lipca
Częstochowa – Krzywopłoty
Dla niektórych niedzielny ranek
rozpoczął się wczesną wizytą na
Jasnej Górze. O godz. 7.00 jutrznia, potem ostatnie sprawdzenie
bagażu oraz rowerów i udaliśmy
się w drogę powrotną. Trochę
osób nam ubyło, zatem uformowaliśmy tylko cztery grupy. Część
osób nie kontynuowało pielgrzymki na rowerze z powrotem
do Sułkowic. W sumie w drogę
powrotną wyruszyły 44 osoby.
Przejechaliśmy Alejami NMP, kierując ostatnie spojrzenia na Jasną
Górę. Minęliśmy katedrę i przez
Brzyszów skierowaliśmy się na
Olsztyn. Tutaj zrobiliśmy półgodziny postój, odmówiliśmy różaniec i wyruszyliśmy do kolejnego
miejsca postoju - Żarek, a dokładnie do Sanktuarium Matki Boskiej
Patronki Rodzin w ŻarkachLeśniowie. To już nasz stały
punkt i ochoczo tu przyjeżdżamy.
Dzisiaj uczestniczyliśmy we Mszy
św. w intencji matek w stanie błogosławionym, które otrzymały
indywidualne błogosławieństwo.
Po przerwie na posiłek spotykaliśmy się w kościele, aby odmówić
różaniec. Nie zapomnieliśmy o
zaczerpnięciu wody ze źródełka i
napełnieniu bidonów, butelek.
Z Żarek udaliśmy się na Włodowice i Mirów, gdzie zwiedziliśmy
zamek, a następnie po krótkim
postoju przez Mokrus i Giebło
dotarliśmy do Pilicy. Tu zrobiliśmy dłuższy postój. Ostatni odcinek (12 km) to prawie w całości
podjazd. Nie było z tym jednak
większych problemów i w dobrej
formie dotarliśmy na miejsce noclegu do Krzywopłotów. Czekały
na nas znajome pokoje, możliwość kąpieli. Wieczorem spotkanie przy ognisku, wspólne śpiewy, chwile wspomnień, opowieści
z trasy. W tym roku do grona
zwierząt będących w gościnnym
gospodarstwie dołączyły trzy konie i dziarsko brały udział w naszym ognisku, o czym najlepiej
wie Wacek.
V dzień, 23 lipca
Krzywopłoty – Sułkowice
Rano tradycyjnie jutrznia (7.30),
następnie ostatnie sprawdzenie,
czy wszystko zapakowaliśmy i
wyruszyliśmy na trasę. Przez Bydlin, Domaniewice, Gołaczewy,
Podchybie dojechaliśmy do Trzyciąża. Po krótkim postoju postanowiliśmy ominąć centrum Skały.
Przez Pieskową Skałę dojechaliśmy do Ojcowa, gdzie odmówiliśmy różaniec przy Kościółku na
Wodzie, a potem czas przerwy,
pora obiadowa.
Następnie jechaliśmy wzdłuż Doliny Prądnika do Giebułtowa, gdzie
czekał nas bardzo ostry podjazd.
Na wzniesieniu obok kościoła zrobiliśmy postój, aby dać odpocząć
mięśniom i powrócić do normalnego tętna. Potem ruszyliśmy w kierunku Modlnicy, gdzie przecięliśmy drogę krajową nr 94. Dosyć
sprawnie pokonaliśmy plątaninę
dróg Rząski, Szczyglic, Balic, Kryspinowa i byliśmy na stopniu
wodnym Kościuszko. Wzdłuż obwodnicy autostradowej pokonaliśmy Wisłę i udaliśmy się do Tyń-
NA PIELGRZYMKOWYM SZLAKU
ca, aby odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego. Następnie po
strawie duchowej udaliśmy się na
coś dla ciała do Skawiny, gdzie
atrakcją miały być tutejsze zapiekanki przy dworcu PKP. O godz.
16.20 wyruszyliśmy na ostatni
odcinek naszej pielgrzymki. Kilka
minut po siedemnastej byliśmy w
Biertowicach, gdzie w miejscowym kościele odmówiliśmy ostatni dziesiątek różańca. Około 17.30
ruszyliśmy do Sułkowic, gdzie
witała nas duża grupa najbliższych i znajomych wraz z ogromnym transparentem, a z wieży
kościelnej dochodził głos dzwonu.
Jesteśmy! Udało się! Wróciliśmy!
Z pomocą Bożą i Matki Boskiej
Częstochowskiej III Pielgrzymka
Rowerowa na Jasną Górę Parafii
NSPJ w Sułkowicach dobiegła
szczęśliwie do końca. Wszyscy
wydawali się być bardzo szczęśliwi. Rodziny witały swoich bliskich. Na wieczornej Mszy św.
podziękowaliśmy za dar pielgrzymowania i prosiliśmy o obfite
łaski oraz owoce naszych trudów.
W tym roku Opatrzność czuwała
nad nami szczególnie, gdyż podczas całej pielgrzymki nie spadła
na nas ani kropla deszczu!!! A dla
rowerzystów to raczej niezwykłe.
Po Mszy zabraliśmy nasze bagaże
i rozjechaliśmy się do domów.
Wszystkim uczestnikom składam
gorące podziękowania za wspólnie spędzone chwile, trud pielgrzymowania i modlitwę. Dla naszego kierowcy Kazia za bezpieczny transport bagaży, Jurka i Józefa za serwis, księdza Marka za
cierpliwość, wyrozumiałość i słowo Boże, a Basi i Wojtkowi za
zastępowanie nam księdza w drodze powrotnej.
KALWARYJSKIE DRÓŻKI
parafii Sułkowice
„Idziemy kalwaryjskimi dróżkami
za Chrystusem obarczonym krzyżem. Z Jego drogą, wiążemy naszą
drogę. Nasze problemy, szczególnie te trudne, dotkliwe, które nie
dają spokoju, dręczą, bolą.... W
przeżywaniu via crucis Chrystusa
odnajdujemy źródło nadziei. Bo
przecież – wie o tym dobrze każdy z nas chrześcijan – przez
krzyż, który stanął na jerozolimskiej Kalwarii, prowadzi droga do
Zmartwychwstania.
Tu w tym błogosławionym miejscu polskiej ziemi ze szlakiem
Drogi Krzyżowej Chrystusa krzyżują się kalwaryjskie „dróżki”,
które kierują nasze spojrzenie ku
Maryi. Prowadzą od kaplicy Zaśnięcia do „Grobu Matki Bożej”, a
stamtąd ku wieńczącym chwałę
Maryi dróżkom Wniebowzięcia i
Ukoronowania na Królową nieba i
ziemi”.
Przybywają ludzie do Kalwaryji,
By uprosić łaski tu od Maryji.
Śliczna, śliczna,
jak różany kwiat,
Matko Kalwaryjska,
niech Cię wielbi świat.
Corocznie w sierpniu nasza
parafia nawiedza święte miejsca w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Do zobaczenia za rok na IV pielgrzymce rowerowej z Sułkowic.
A ponieważ idea wspólnego pielgrzymowania trafiła na podatny
grunt, będziemy zapewne uczestniczyć w VIII Ogólnopolskiej Pielgrzymce Rowerowej na Jasną Górę, która w Częstochowie będzie
w trzecią sobotę lipca 2013. Prace
nad wytyczeniem nowej trasy już
trwają, a nawet można powiedzieć, że trasa już jest. ■
Kalwaria Zebrzydowska, 17 sierpnia 2012
W uroczystość Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny wędrowaliśmy po dróżkach Pana Jezusa
(28 stacji w 24 obiektach). Z całego serca modliło się śpiewając
około tysiąc pielgrzymów kompanii ze Sułkowic. Modlitwę i śpiew
prowadzili Józef Zadora i Józef
Śmiłek – kalwaryjscy przewodnicy. Przy dźwiękach naszej orkiestry pod kierownictwem Tadeusza Ziembli szliśmy z mozołem,
dziękując za pomyślność i prosząc
o łaski na dalsze życie.
„Kalwaria jest miejscem, do którego można się szczerze przywiązać,
do którego się przychodzi, gdy
tylko czas pozwoli albo przymusza potrzeba. Byli przez wieki i są
do dziś ludzie, którzy od młodości
do sędziwej starości nie opuszczali żadnego odpustu, nie stracili
roku bez nabożeństwa kalwaryjskiego”.
18 sierpnia pielgrzymi ze Sułkowic przemierzali trzy części dróżek Matki Bożej: Boleści, Zaśnięcia, Wniebowzięcia (24 stacje w
11 obiektach i 10 obiektów wspólnych z dróżkami Pana Jezusa).
Pamiętaliśmy o modlitwie za Kościół święty i jego pasterzy, modliliśmy się za żywych i zmarłych
z naszej parafii. ■
Andrzej Piwowarski
o. dr Innocenty Rusecki OFM
Stefan Bochenek
Abp Leszek Sławoj Głódź
Od Serca
23
NA KARTACH BIBLII
CUDA W SAREPCIE
zamieszkać i daje mi jeść? Czy jej
syn ma umrzeć?”
Potem trzy razy położył się na
ciele nieżyjącego chłopca, starając
się w ten sposób przywrócić go
życiu. I usilnie się modlił, żeby
dusza chłopca powróciła i ożywiła
jego zwłoki. I Bóg wysłuchał modlitwy Eliasza. Chłopiec zaczął
znowu oddychać i życie powróciło do niego. Eliasz wziął chłopca i
zaniósł go do jego matki. Powiedział:
„Patrz, twój syn żyje!”
Eliasz i wdowa z Sarepty | Bernardo Strozzi
Niewyczerpany dzban mąki
Zdarzyło się, że w kraju Izrael
przez długi czas nie padał deszcz.
Powysychały nawet potoki. Wtedy Bóg powiedział prorokowi
Eliaszowi:
„Idź do Sarepty. Tam pewna kobieta zadba o ciebie, byś nie umarł
z głodu”.
Gdy Eliasz wchodził do bramy
Sarepty, zobaczył kobietę, która
zbierała drwa. Poprosił ją, by
przyniosła mu wody i chleba, by
mógł ugasić pragnienie i się posilić. Ale ona odpowiedziała:
„Wody ci przyniosę, ale pozostała
mi zaledwie garść mąki w dzbanie
i trochę oliwy w baryłce. Gdy nazbieram drew, zrobię coś do jedzenia dla siebie i swego go syna,
a potem umrzemy z głodu”.
Wtedy Eliasz powiedział:
„Nie martw się. Bóg, który jest
panem życia i śmierci, obiecuje ci,
że nie skończy się mąka w twym
dzbanie ani oliwa w twojej baryłce aż do dnia, gdy znowu spadnie
deszcz. Dlatego idź do domu,
upiecz z resztki mąki mały chlebek i przynieś mi go i trochę wody, bym zaspokoił głód”.
Kobieta zrobiła, jak powiedział jej
Eliasz, bo uwierzyła obietnicy Boga.
24
Numer 3 | rok 2012
I stał cud. Codziennie przygotowywała posiłek dla swego syna,
dla siebie i dla proroka Eliasza,
a w dzbanie bynajmniej nie ubywało mąki ani z baryłki nie przestawała płynąć oliwa.
I tak kobieta, jej syn i Eliasz mieli
co jeść i pić, zanim znowu spadł
deszcz. Bóg ocalił ich od śmierci
głodowej.

Syn wdowy przywrócony
życiu
Gdy prorok Eliasz mieszkał u
wdowy w Sarepcie, jej syn ciężko
zachorował. Wkrótce jego choroba tak się wzmogła, że przestał
oddychać. Wówczas wdowa zaczęła czynić wyrzuty Eliaszowi:
„Mówisz, że jesteś mężem Bożym.
Po co tu przyszedłeś? Patrz, mój
syn umarł! Czy Bóg posłał cię do
mego domu, żebyś mnie ukarał za
moje dawne grzechy?!”
Wtedy Eliasz wziął syna wdowy
na ręce i zaniósł go do swojego
pokoju. Tam zaczął modlić się do
Boga. Prosił:
„Mój Boże, czy rzeczywiście chcesz,
żeby takie nieszczęście spadło na tę
wdowę, która pozwoliła mi u siebie
A wtedy wdowa powiedziała Eliaszowi:
„Prawdziwie jesteś mężem Bożym”.
■
Jutta Beromoser
Wdowa z Sarepty
Kobieta, która dzisiaj zajmuje naszą uwagę, ani razu nie zostaje w
Biblii przedstawiona pod swoim
imieniem. Poznajemy tylko jej
miejsce zamieszkania - Sareptę,
miasto portowe położone między
Sydonem a Tyrem na wybrzeżu
fenickim, ziemi sąsiadującej
z Izraelem - i sytuację życiową.
Jest wdową i ma tylko jednego
małoletniego syna.
Opowiada się o niej w kontekście
historii proroka Eliasza (por. 1 Krl
17,8-24). Dowiadujemy się, że
grozi jej i jej synowi śmierć głodowa. Mimo to daje wiarę obietnicy proroka i dzieli się z nim
resztą pożywienia, i doświadcza
cudu ocalenia, nowej szansy życia: jej skromne zapasy się nie
wyczerpują. Ale wkrótce potem
umiera jej jedyny syn. I znowu
wydaje się jej, że tym razem już
ostatecznie straciła szansę na dalsze życie.
Solidarność wielkiej rodziny nie
obejmowała bowiem wdów, jeśli
nie znalazły sobie nowego męża
albo nie miały syna czy synów,
którzy mogliby o nie zadbać.
W takiej sytuacji nie miały szans
na życie. Ale i tym razem doznaje
NA KARTACH BIBLII
ocalenia przez proroka - jej syn
wraca do życia. Niepodanie imienia
owej wdowy z Sarepty sugeruje,
że można by ją uznać za reprezentantkę większej grupy osób.
ESTERA RATUJE ŻYDÓW
Wdowy przez długi czas stanowiły grupę ludnościową w Izraelu
najbardziej zagrożoną ubóstwem.
Częste napomnienia proroków,
żeby otoczyć opieką wdowy, i
wiele tekstów prawniczych, które
domagają się dla nich prawa do
godnego życia, pozwalają wnosić,
że w społecznej strukturze Izraela
istniała pewna istotna luka, która
boleśnie dotykała pewne grupy
osób, w tym przypadku wdowy.
Czy wdowa ta może być wzorem
dla innych? A może miała jedynie
posłużyć za przykład podkreślenia
cudownych czynów proroka?
Chociaż jest bezimienna, to jednak nie jest niemową. Mimo swej
beznadziejnej sytuacji nie poddaje
się, ale otwarcie mówi o swej
trudnej sytuacji i udaje się jej
skłonić proroka do działania. Kto
uważnie czyta teksty biblijne, od
razu też zauważy, jak szybko odrzuciła fałszywe obrazy Boga i
uwierzyła w Boga życia, którego
świadkiem był prorok.
Zrazu uważała śmierć syna za
karę Bożą, ale cud powrotu syna
do życia otwiera jej oczy na ocalającego Boga Izraela, który hojnie
obdarowuje ludzi życiem i zbawieniem. Szerszy kontekst opowiadań o Eliaszu wyjaśnia, za jak
bardzo przykładną należy uznać
wiarę tej prostej cudzoziemki.
Prorok był zmuszony uciec ze
swej ojczyzny, bo jego rodacy
bardziej zaufali obcym bóstwom
niż Bogu, który wywiódł ich z
niewoli.
Na obczyźnie jednak spotkał kobietę, która doświadczyła zbawczego działania Boga w swoim życiu,
zdała sobie sprawę, jak wiele dla
niej Bóg uczynił, i całym sercem
w Niego uwierzyła. ■
Ralf Huning SVD
Uczta u Estery | Jan Victors
Był taki czas, gdy Izraelici
utracili kraj, który dał im Bóg.
Wielu z nich zostało uprowadzonych na wygnanie do Babilonii.
Wśród tych, którzy już tam żyli,
była też Estera, dziewczyna, która
wcześnie straciła rodziców i wychowywał ją wuj Mardocheusz.
Gdy król Babilonu szukał dla siebie nowej królowej, została mu
też przedstawiona piękna Estera.
Bardzo mu się spodobała i ją wybrał na królową spośród wielu
dziewczyn.
Odtąd Estera mieszkała na dworze
z wieloma innym żonami króla.
Król jednak nie wiedział, że Estera
była Izraelitką.
Mardocheusz, wuj Estery, regularnie przychodził do bramy pałacu królewskiego, aby dowiadywać
się o jej zdrowie i jak się jej powodzi. Pewnego razu usły­szał,
jak dwóch strażników snuło plany
zabicia króla. Mardocheusz doniósł o tym królowej Esterze, a
ona królowi. Strażnicy zostali
straceni, a cała sprawa została
opisana w kronice.
Jakiś czas później Mardocheusz
popadł w niełaskę pierwszego
księcia Hamana, ulubieńca króla.
Wszyscy słudzy króla klękali
przed Hamanem i oddawali mu
pokłon. Tylko Mardocheusz tego
nie czynił, bo jako Izraelitę obowiązywały go inne prawa. Rozgniewało to Hamana i nakłonił
króla do podpisania dekretu, pozwalającego wytracić wszystkich
Żydów w całym królestwie, a ich
majątki skonfiskować. Potem o
wszystkim opowiedział swojej
żonie, obiecując jej, że już wkrótce będzie bardzo bogata.
Gdy Estera dowiedziała się o dekrecie, bardzo się przeraziła. Udało jej się jednak zaprosić króla i
Hamana na ucztę, którą sama
przygotowała. Król był zachwycony. Chcąc sprawić przyjemność
Esterze, zapytał ją, co ma zrobić i
że gotów jest spełnić każde jej
życzenie. Estera odparła:
„Chciałabym, żeby nic złego nie
spotkało mojego wuja Mardocheusza ani lud, z którego pochodzę”.
I wyszła na jaw cała niegodziwość
Hamana, a król, który wcześniej
przeczytał w kronice, że Mardocheusz ocalił mu życie, kazał stracić Hamana i ogłosić, że odtąd
pierwszym księciem w królestwie
będzie Mardocheusz. Dla Żydów
w całym kraju nastały dni wielkiej radości. ■
jbm
Od Serca
25
HISTORIA POLSKI SERCEM PISANA
ROK 1939 W SUŁKOWICACH
Poniedziałek, wtorek,
4 i 5 IX 1939
Rynek w Sułkowicach przed wojną
Piątek, 1 IX 1939
Koło ósmej rano kościelny Jan
Bernecki przybiegł do swego
szwagra Szczepana Latonia
i krzyknął:
- Weź młotek, idemy do kościoła!
Trza ludziom dać znać, ze wybuchła wojna.
Wyszli na kościelną wieżę i zaczęli
uderzać młotkami w jedną stronę
dzwonu. Słysząc ten niesamowity
dźwięk sułkowianie rzucili swe
zajęcia i przyszli na rynek. Szybko
rozeszła się wiadomość: wojna!
Cały rynek koło południa był pełny
przerażonych ludzi. Cały kościół
był pełny modlących się ludzi. Po
południu przyjechały auta, aby
zabrać poborowych i rezerwistów
do wojska. Zofia Górkowa z domu Kurzyniec wspomina:
- Pamiętam przejmujące chwile
pożegnań, pamiętam naszego sąsiada Adolfa Galusa żegnającego
swą żonę.
Sobota, 2 IX 1939
- W domu nauczyciela Władysława Sali była świetlica związku
kowalskiego, a w niej głośnik radiowy nadający komunikaty wojenne. Zapamiętałam wiadomości,
że trwają walki na wszystkich
granicach Polski, i że na niemieckich najeźdźców wyszli cywile
z siekierami, kosami, widłami,
kopaczkami – kontynuuje wspo-
26
Numer 3 | rok 2012
mnienia Zofia Górkowa. Jeden
drugiego pytał, co robić, kiedy
przyjdą Niemcy. Uciekać czy zostać
i jakoś sobie radzić? Na wiadomość o doniesieniach, że Niemcy
Polaków mordują, wielu sułkowian z rodzinami uciekało na
wschód. Drogę na Myślenice zapełniły furmanki i tłumy uciekinierów z tobołami. Paniczne ucieczki przed Niemcami w pierwszych
dniach września były w Polsce
zjawiskiem masowym.
W „Od Serca” (nr 12 z 2009) opublikowaliśmy ogromnie ciekawe
wspomnienie Zofii Gawędowej
„Wrześniowa ucieczka”. W tym
samym numerze Kazimierz Dymek
dokładnie opisał m.in. działania
wojenne we wrześniu 1939 roku w
Sułkowicach i okolicy.
Niedziela, 3 IX 1939
Po Mszach ludzie nie poszli do domów, lecz stali strwożeni na rynku i
patrzyli, jak polskie wojsko uciekało przez Sułkowice. W rzece koło
doktorowej ławy nasi żołnierze poili konie i sami pili wodę. Byli bardzo smutni, zmęczeni, brudni, mieli
odciski („banie”) na nogach. Baby
się zebrały. Jedna z nich przyniosła
żołnierzom mleka. Krótko trwał
postój. Potem przeszedł drugi polski
oddział, kierując się przez Rudnik
na Myślenice.
Nikt nie pracował. Przerażeni ludzie
zebrali się na drodze, wszyscy na
coś czekali. Wielu poszło do kościoła.
- W tym dniu służyłem do Mszy
świętej odprawianej przy ołtarzu
bocznym z figurą Matki Boskiej
z Lourdes przez ks. proboszcza
Józefa Grosa – przypomina sobie
Stanisław Mielecki mieszkający
koło kościoła. Nagle ktoś przebiegł krzycząc w niebogłosy:
- Uciekojcie! Jadą!
Na motocyklu z przyczepą wjechali
do rynku trzej Niemcy z karabinami maszynowymi. Zatrzymali się,
pooglądali i zawrócili na Harbutowice. W nocy i nad ranem przejeżdżały przez Sułkowice patrole
na motocyklach i auta pełne niemieckich żołnierzy, jechały nawet
konne oddziały. W rzece koło
doktorowej ławy niemieccy żołnierze poili konie i sami pili wodę.
Baby się zebrały. Żadna mleka nie
przyniosła. Niemcy pojechali dalej. Pod wieczór samolot zrzucał
niemieckie ulotki.
Powrót z ucieczki
- Na początku września 1939 roku
wraz z innymi licznymi mieszkańcami Sułkowic uciekaliśmy przed
Niemcami. W Sieprawiu, gdzie
było jeszcze polskie wojsko, kilku
z nas postanowiło wrócić się do
domów. „Niech się dzieje co chce”
– powiedzieliśmy sobie i omijając
drogi doszliśmy do lasu nad Suchą Górą. Zobaczyliśmy Niemców
jadących na Myślenice. Ściągnąłem marynarkę, ukryłem ją w lesie i koło rzeki poszedłem w stronę domu w koszuli, że to niby
wracam od roboty. W Skubierzówce zobaczyłem Niemców,
którzy się myli i golili. Pośliznąłem się na kamieniu i strąciłem
jednemu z nich przybory do golenia. Tłumaczyłem się (umiałem
dość dobrze po niemiecku, bo tego języka uczył nas w szkole powszechnej kierownik Hieronim
Malina), że niechcący, a ten odpowiedział, że nic się nie stało.
HISTORIA POLSKI SERCEM PISANA
Szczęśliwie powróciłem do domu
– pisał Jan Światłoń.
(„Klamra” (nr. 9 i 10 z 2007).
Szczepan Latoń dostał kartę mobilizacyjną i wraz z innymi żołnierzami rezerwy pojechał na punkt
mobilizacyjny. Okazało się jednak, że tam sztabu już nie było,
udali się więc na wschód i doszli
aż do Sanu. Tam zastał ich 17
września, dzień najazdu wojsk
sowieckich na wschodnie ziemie
Polski. Musieli więc wracać do
swych domów. Przez dzień ukrywali się w lasach czy piwnicach, a
szli nocami. Jedli ziemniaki, pomidory, lecz nie zaspokajali głodu.
Nogi bardzo im spuchły, bo zniszczone buty zastąpili workami. Do
Sułkowic wrócili pod koniec
września.
Początek okupacji
W Sułkowicach Niemcy zajęli
budynek szkolny i Dom Ludowy.
W rynku zamontowali głośniki
nadające marsze i pieśni. Ze szkoły
dobiegał gardłowy śpiew najeźdźców.
12 października 1939 utworzone
zostało Generalne Gubernatorstwo. Sułkowice znalazły się w
obrębie dystryktu krakowskiego,
który objął większą część przedwojennego województwa krakowskiego, sięgając na wschód po
granicę z terenami włączonymi do
Związku Sowieckiego, zaś na północ po Miechów. Na najniższych
szczeblach władzy, czyli w wiejskich gminach i gromadach Niemcy
często pozostawiali dotychczasowych wójtów i sołtysów, likwidując oczywiście rady gminne i gromadzkie.
Jan Latoń, wówczas uczeń szkoły
zawodowej mówi:
- Podstawowym źródłem utrzymania mieszkańców Sułkowic
była praca na roli. Dla każdego
gospodarstwa ustalono obowiązkowe oddawanie tzw. kontyngentu, który obejmował m.in. krowy,
świnie, zboże, ziemniaki, sery,
jajka, mleko. Za obowiązkowe
dostawy rolnicy dostawali bony
na wódkę i marne pieniądze.
Wódką Niemcy chcieli ogłupić
Polaków, których uważali za podludzi, a sami mianowali się rasą
panów. Chleb gospodynie wypie-
kały potajemnie. Za posiadanie
żaren do mielenia zboża, tak jak
za nielegalny ubój, groziła kara
śmierci. Jajka, masło i inne produkty żywnościowe gospodynie
sprzedawały handlarkom nazywanych kupieckami. Handlarki potrafiły z narażeniem życia dotrzeć
do Krakowa i sprzedać towar.
Oprócz kontyngentów ludność
zmuszona była do szeregu świadczeń, np. do szarwarków. Herbatę
robiono z ziół polnych, a kawę
zastępowano ziarnami jęczmienia
prażonymi na ciemny kolor, zmielonymi w młynku i z dodatkiem
cykorii. Zamiast cukru używano
sacharyny.
Ważnym pożywieniem były owoce, jagody i grzyby. Ludzie chodzili zazwyczaj w drewniakach, w
ciepłe dni boso, a tylko bogatsi
mieli buty skórzane. Wielką trudność sprawiało kupno ubrań, bielizny i pościeli, dlatego rozwinęła
się uprawa lnu. Z tej rośliny uzyskiwano przędzę, a z niej robiono
płótno w warsztatach tkackich i
krawiec mógł już uszyć spodnie
czy koszulę. Płótno można było
zrobić z nici wywleczonych z niemieckich worków. Zdarzało się,
że z całych tych niemieckich worków kowale mieli spodnie, a ich
żony i córki spódnice. (na podstawie pamiętników Stanisława Ziembli dostępnych w Izbie Tradycji)
Mężczyźni i chłopcy pracowali w
przydomowych
warsztatach i
kuźniach. Ruszyła praca fabryki,
w której produkowano gwoździe
do żołnierskich butów oraz klamry budowlane do wznoszenia bunkrów i umocnień obronnych. (zob.
Wspomnienia Romana Światłonia,
„Klamra” nr 8 z 2008 )
Szkoła w izdebce
Dzieci jak to dzieci cieszyły się, że
nie musiały chodzić do szkoły.
Niektórzy rodzice poprosili nauczyciela Bandurę, który uciekł
przed Niemcami do Sułkowic, aby
prywatnie uczył dzieci w izdebce
w domu Maliny.
- Przerwy spędzaliśmy na polu
lub w stodole Malinów, gdzie najbardziej lubiliśmy huśtawki zrobione z łańcuchów, bo Malina
chował konie i krowy, więc łańcuchów miał sporo. Nauczycielo-
wi za naukę przynosiłyśmy masło,
jajka, mleko, a bogatsi rodzice
dawali mu chyba jakiś grosz –
przypomina sobie Zofia Górkowa.
- W naszym domu też uczył pan
Bandura – dodaje Teofila Latoniowa, z domu Bernecka – ale to
później. Już we wrześniu 1939
uczyliśmy się w budynku dawnej
karczmy, a po opuszczeniu szkoły
przez wojsko niemieckie, rozpoczęły się tam lekcje. Oczywiście
program nauczania był bardzo
ograniczony, narzucony przez
Niemców. Kierownikiem szkoły
powszechnej był Marian Bicz,
nauczycielami Kazimiera Gruszecka, Józef i Maria Hojdowie,
Irena Koza, Karolina Lisowska,
Maria Kramarz, Stefania Milewska.
„Stille Nacht”
W Domu Ludowym Niemcy mieli
kuchnię.
- Pierwszy raz w życiu widziałyśmy tort – wracają pamięcią do
wojennych lat Stefania Bochenek
i Zofia Sobieszczyk, córki wspomnianego wcześniej Szczepana
Latonia. Ich dom stał w rynku,
więc były naocznymi świadkami
różnych wydarzeń z czasów wojny. Aż ręka drży, kiedy zapisuję
ich wspomnienia, zwłaszcza dotyczących pacyfikacji.
Zofia Sobieszczyk:
- W wigilię Bożego Narodzenia
1939 roku Niemcy rozpalili ognisko przed Domem Ludowym.
Ustawili się wkoło i śpiewali
„Stille Nacht” („Cichą noc”). Oczywiście nie rozumiałam, co śpiewają, ale przepiękna melodia kolędy
w ten okrutny czas powodowała
jakieś ukojenie. Po wielu latach,
kiedy zaczęłam mieszkać z mężem
i dziećmi w Głogówku na Opolszczyźnie, na pasterce usłyszałam
„Stille Nacht”. Przez moment stałam się dzieckiem… zobaczyłam
ognisko przed Domem Ludowym… Bardzo wzruszona musiałam wyjść z kościoła.
Świąt w 1939 roku nie mieli ci
mieszkańcy Sułkowic, którzy tak
jak Roman Bargieł i Władysław
Rusek znaleźli się w sowieckiej
niewoli. („Od Serca”, nr 14 z 2009)
■
Stefan Bochenek
fot. z archiwum „Od Serca”
Od Serca
27
OD SERCA DZIECIOM
SZKOLNE KOŁO CARITAS
Przygotowujemy również adoracje, spotkania przy muzyce i poezji religijnej. Wspólnie wyjeżdżamy na kongresy misyjne oraz
pikniki, imprezy integracyjne
i ogniska.
W ubiegłym roku szkolnego przygotowaliśmy i przeprowadziliśmy
następujące akcje:
1. Akcje charytatywne:
 Kontynuacja akcji „katechizm
dla każdego ucznia” (uczniowie
mogą korzystać z pozyskanych
katechizmów i Biblii oraz wzięliśmy udział w kiermaszu używanych podręczników);
W tym roku minęło pięć lat istnienia Szkolnego Koła Caritas nr
64 im. św. Mikołaja przy Szkole Podstawowej w Sułkowicach.
Podstawowym celem Koła jest uwrażliwienie uczniów na słowa
Jezusa: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich
najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40) i ukazanie, że są one
możliwe do zrealizowania przez każdego chrześcijanina, nawet
najmniejszego, żyjącego w różnym miejscu i czasie.
Uczestnictwo w zajęciach ma za
zadanie stworzenie pomocy w
rozumieniu i przeżywaniu nauki
Jezusa. Sprzyja również ogólnemu
rozwojowi uczniów, ich integracji
oraz aktywizuje do współpracy
z parafią i środowiskiem poprzez
organizowanie pomocy dla będących w potrzebie koleżanek i kolegów na terenie szkoły, a następnie pomoc dzieciom zarówno
w kraju jak i krajach misyjnych,
a także uczestniczenie w ogólnopolskich akcjach charytatywnych
oraz innych działaniach Caritas,
takich jak: Wigilia dla ubogich,
pomoc niepełnosprawnym, pomoc
przy organizowaniu spotkań wolontariuszy, zbiórki żywności i
innych. Uczniowie poznają wartości kulturowe całego świata, rozwijają postawy chrześcijańskie i
wrażliwość na potrzeby innych.
Zadania realizowane są w trzech
obszarach tematycznych:
 liturgiczno - modlitewnym,
 kulturalnym,
 charytatywnym (pomoc w środowisku oraz na rzecz krajów
misyjnych).
28
Numer 3 | rok 2012
Prowadzimy kwesty, przygotowujemy kiermasze. Aktywnie uczestniczymy w imprezach charytatywnych inicjowanych przez Caritas oraz Salezjański Wolontariat
Misyjny „Młodzi Światu” z Krakowa. Systematycznie uczestniczymy w niedzielnej liturgii Mszy
św. poprzez czytanie Słowa Bożego, komentarze, przygotowanie i
niesienie darów ofiarnych. W
październiku wolontariusze angażowali się w przygotowanie i prowadzenie nabożeństw różańcowych, natomiast w czasie Wielkiego Postu w drodze krzyżowej.
 Ogólnopolska Zbiórka Żywno-
ści (w grudniu 2011 oraz marcu
2012) – zebrano trwałe produkty żywnościowe, które przekazano podopiecznym Caritas
oraz Stowarzyszenia „Wiosna”
z terenu Powiatu Myślenickiego (łącznie zebrano ok. 500 kg
żywności);
 Akcja „Szlachetna Paczka” –
pomoc w pozyskiwaniu darów
rzeczowych;
 Paczka „Dzieciom Wschodu” w
ramach XII akcji „Polacy Rodakom”;
 Przygotowanie 120 drobnych
upominków dla uczestników
krakowskiej Wigilii dla bezdomnych;
OD SERCA DZIECIOM
 „Kolędnicy Misyjni – dzieciom
świata” (pomoc dla Sudanu Południowego i innych krajów –
zebrano 466,27 zł);
 Akcja „Jałmużna wielkopostna
2012” (pomoc dla FADO s. Tadeuszy Frąckiewicz OP – zebrano 37,94 zł);
 Pomoc w zbieraniu przywie-
szek z herbaty Lipton dla DPS
w Płocku;
 Współpraca
z Samorządem
Uczniowskim w zbieraniu nakrętek dla Maxa (Caritas
„Betania” w Myślenicach);
 Pomoc
w organizacji akcji
„Orawa dzieciom Afryki” w
Jabłonce (akcja zorganizowana
wspólnie z Ogniskiem Misyjnym IMANI na rzecz Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego
„Młodzi Światu” w Krakowie);
 Pomoc na rzecz Polskiej Szkoły
Sobotniej w Trondheim;
 „Każdy znaczek wspiera misje”
oraz „Zużyta komórka na misje”;
 Udział w całorocznym progra-
mie „Adopcja miłości” na rzecz
dzieci z Biharamulo (Tanzania);
 „Wakacje 2012 z Caritas”;
 Udział w Dniu Wdzięczności
SWM (12. sierpnia 2012).
2. Inne akcje: „Porządkowanie
Zapomnianych Grobów” oraz
„Życzenia na Dzień Uchodźcy”.
3. Konkursy: uczniowie mogli
wziąć udział w 12 konkursach
o tematyce religijnej oraz patriotycznej.
4. Imprezy szkolne: spotkanie z
koordynatorem Caritas ds. wolontariatu ks. Jarosławem Nowakiem
oraz jasełka szkolne „Witajcie,
kolędnicy misyjni”.
5. Uczniowie aktywnie kontynuują swoją działalność proekologiczną.
6. Przygotowywano materiały do
publikacji na temat działalności
Koła na stronę szkoły, strony internetowe oraz do gazety parafialnej „Od Serca”.
Zarząd SKC w roku 2011/2012
Przewodniczący Koła:
Małgosia Bargieł
7. Uczniowie prowadzili kronikę,
gazetkę, strony WWW oraz promowali idee wolontariatu w środowisku.
Zastępca Przewodniczącego:
Natalia Tatka
Uczniowie bardzo chętnie biorą
udział w działalności Koła. Wolontariusze mogli wziąć udział w
wielu wyjazdach zorganizowanych przez opiekunów i asystenta
koła oraz w licznych akcjach,
konkursach, zabawach, a także
spotkaniach o charakterze integracyjnym. Działania nasze prowadzone były z pomocą ok. 60
uczniów klas III–VI (aktualna
ilość zgłoszonych wolontariuszy
na rok 2012/2013 – 37).
Kronikarze: Marysia Biela
oraz Gabrysia Ostafin
W tym roku wolontariusze wzięli
udział w losowaniu roweru górskiego ufundowanego przez Katarzynę i Adama Dziaduch; najaktywniejsi z nich otrzymali
„Puchary Lodowe” ufundowane
przez Cukiernię M. J. Dziadkowiec.
Skarbnik: Iza Kęćko
Sekretarz: Iza Liszka
Zarząd SKC w roku 2012/2013
wybory odbyły się 6 czerwca 2012
Przewodniczący Koła:
Klaudia Mierzwa
Z-ca Przewodniczącego:
Wiktoria Mielecka
Skarbnik: Ola Pyda
Sekretarze: Kasia Ziembla
oraz Nikola Syska
Kronikarze: Iza Liszka
oraz Klaudia Mierzwa
Uczniowie działają w sposób dostosowany do ich wieku i możliwości.
Konkursy biblijne
Uczniowie działający w sekcji
misyjnej w ramach Ogniska Misyjnego IMANI zostali nominowani do nagrody „Dzieło św. Mikołaja podejmowane przez współczesnych” w kategorii grupy
(konkurs „Mikołajki 2011”).
Tematyką konkursów biblijnych
będzie w zbliżającym się roku
szkolnym znajomość:
 Dziejów Apostolskich –
dla uczniów szkół podstawowych,
 1 i 2 Księgi Samuela –
dla uczniów gimnazjów.
Praca w Kole to niewątpliwie pomoc innym, ale to także praca nad
sobą, swoim charakterem i swoimi ograniczeniami. Trzeba umieć
poświęcić swój czas, swoje zdolności, często trzeba z czegoś zrezygnować... ale cytując słowa Sofoklesa „Tylko szlachetne czyny są
trwałe". ■
Zadania konkursowe zostaną opracowane w oparciu o „Podstawę programową katechezy Kościoła katolickiego w Polsce” oraz o teksty dotyczące
tematyki konkursów.
Opiekun Jan Płoszczyca
w roku szkolnym 2012/2013
Zarządzenie Nr 49/12 Małopolskiego
Kuratora Oświaty z dnia 4 lipca
2012 r. w sprawie organizacji konkursów przedmiotowych i interdyscyplinarnych w szkołach podstawowych
i gimnazjach w roku szkolnym
2012/2013
Od Serca
29
OD SERCA DZIECIOM
WIELKA ŚWIECA - DZIWNY DOMEK - JEZUS I PARALITYK
ty obrusem. W kościele domu Bożym, ma być ładnie” - objaśnia
katechetka.
Dzieci, wysłuchawszy wyjaśnień
o konfesjonałach i kwiatach, już
chciały znowu rozbiec się po kościele, by odkrywać dalej interesujące rzeczy, ale ksiądz proboszcz, który tymczasem wrócił
już z zakrystii z Biblią, zatrzymuje
je, by przeczytać im historię o
uzdrowieniu paralityka.
„Czy zauważyłyście coś ciekawego
tutaj, w kościele?” - pyta katechetka Maria.
„Przy chrzcielnicy stoi wielka świeca z wypisanym na niej rokiem
2012!” - z dumą oznajmia lza.
„To jest paschał” - wyjaśnia katechetka. „Czyli świeca wielkanocna,
bo poświęca się ją i po raz pierwszy
zapala w wigilię Wielkanocy, w
Wielką Sobotę. W czasie całego
okresu wielkanocnego stoi w prezbiterium, a przez resztę roku tu, w
pobliżu chrzcielnicy. Gdy chrzci się
jakieś dziecko, jego ojciec zapala
świecę chrzcielną od paschału. Na
paschale widać datę, w którym
roku został zapalony po raz pierwszy, a także pierwszą i ostatnia
literę alfabetu greckiego: alfę i
omegę. Znaczą one, że Jezus Chrystus jest początkiem i końcem
wszystkiego”.
„O, a po co są te dziwne domki?” pyta Jędruś.
„To są konfesjonały” - wyręcza
katechetkę ksiądz proboszcz. „Te
są nowoczesne, ale w kościołach
można też zobaczyć bardzo stare.
Konfesjonały są miejscem, gdzie
odbywa się spowiedź. W konfesjonałach wierni wyznają swe grzechy przed kapłanem w nadziei, że
im je odpuści w imieniu Boga”.
30
Numer 3 | rok 2012
„Jak to się dzieje?” - dopytuje się
Kasia.
„No, tak jak w życiu. Na pewno już
zdarzyło się, że ktoś z was pokłócił
się z kolegą czy koleżanką albo z
bratem czy siostrą, albo nawet z
mamą. Później jednak zrobiło mu
się przykro, bo to z jego powodu
doszło do kłótni. Chciałby to jakoś
cofnąć, naprawić. Idzie więc - powiedzmy do mamy - i mówi, że mu
przykro i postara się, żeby coś takiego się już nie wydarzyło. Mamusia oczywiście przebacza i znowu jest fajnie. Tak samo jest z Bogiem, Uznajemy, że zrobiliśmy coś
złego. Idziemy do spowiedzi. Wyznajemy swoje grzechy, a kapłan w
imieniu Boga odpuszcza nam grzechy. Bóg bowiem nas kocha i przebacza nam nasze grzechy, gdy za
nie żałujemy. Pojednani z Bogiem
znowu możemy zacząć wszystko
jakby od nowa” - wyjaśnia ksiądz
proboszcz.
„Jest tutaj też wiele kwiatów” zauważa Zosia.
„Tak, bo w kościele powinno być
też ładnie. W waszych mieszkaniach czy domach zapewne jest
wiele kwiatów w doniczkach, w
wazonach. No właśnie, żeby było
ładnie, miło. Podobnie stoły nakrywa się do obiadu obrusem. Nie żeby można było więcej zjeść, ale
żeby było przyjemniej, ładniej. Ołtarz, jak widzicie, też jest przykry-
Jezus wszedł do pewnego domu.
Naschodziło się mnóstwo ludzi.
Wszyscy chcą zobaczyć Jezusa.
Chcą posłuchać, co mówi. Dom jest
pełen. Nikt już nie może dostać się
do środka. Tymczasem czterej mężczyźni przynoszą chorego. Chcą
pokazać go Jezusowi. Przynieśli
chorego na jego łożu. Chory nie
może się poruszyć. Jest sparaliżowany.
Mężczyźni, nie mogąc wejść do
domu, wciągają chorego na dach.
Odsłaniają dach, dokładnie nad
samym Jezusem. Było to możliwe,
bo większość dachów w czasach
Jezusa była płaska i wykonana z
belek przykrytych trzciną i gliną.
Spuszczają chorego tuż przed Jezusem. Jezus docenia ich wiarę, że
może im pomóc.
Jezus zwraca się do paralityka:
„Raduj się! Twoje grzechy zostały
odpuszczone. Bóg nie gniewa się na
ciebie. Kocha cię!”
Było tam też kilku szczególnie pobożnych mężczyzn, uczonych w
Piśmie. Słyszą, co mówi Jezus, i
myślą sobie: Nie powinien tego
powiedzieć. Jezus jednak czyta w
ich myślach i mówi: „Co łatwiej
powiedzieć do paralityka: «Twoje
grzechy zostały odpuszczone» czy:
«Wstań»?” I dodaje: „Pokażę wam,
że mogę odpuszczać grzechy”.
Następnie zwraca się do paralityka
i powiada: „Wstań! Weź swoje łoże
i idź do domu!” Paralityk natychmiast wstaje. Jest zaskoczony, że
może stać na własnych nogach.
Bierze swoje łoże na ramiona i wychodzi. Ludzie są zszokowani.
Wielbią Boga i mówią: „Jeszcze
nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego” (Mk 2,1-12).
OD SERCA DZIECIOM
„Podobała się wam ta historia?” pyta ksiądz proboszcz, odkładając
Biblię. „Tak!”- chórem odpowiadają dzieci.
OGNISKO MISYJNE
„Paralityk miał fajnych przyjaciół.
Nie opuścili go, choć nie było łatwo. Mocno wierzyli, że Jezus może
pomóc ich sparaliżowanemu przyjacielowi” - wtrąca Małgosia.
„Tak, to ważne. Ale interesujące
jest też pytanie Jezusa o to, co łatwiej powiedzieć. Wydaje się, że
łatwiej powiedzieć: «Twoje grzechy
zostały odpuszczone», bo kto może
to sprawdzić. Nie tak łatwo powiedzieć paralitykowi: «Wstań!» Trzeba być Bogiem, żeby mogło się to
stać. A stało się. Wszyscy zobaczyli, że Jezus ma moc, by cudownie
uleczyć i ciało, i duszę” - dopowiada katechetka. ■
Marion Strothteicher
Pokoloruj
Ognisko Misyjne IMANI przy parafii NSPJ w Sułkowicach jest jedną z grup o bogatych tradycjach, które działają przy naszej parafii.
Istnieje nieprzerwanie od roku 2000 i aktualnie liczy około 30
członków. Należą do niego zarówno uczniowie ze Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Sułkowicach, a także Gimnazjum nr 1 oraz
Gimnazjum nr 4 w Myślenicach.
Działalność ogniska ma swoje
źródło w misyjnej naturze Kościoła. Rozwijanie zainteresowania
misjami od najmłodszych lat wynika z potrzeby więzi z tymi, którzy to dzieło kontynuują. Poprzez
pomoc materialną i duchową wolontariusze łączą się z tymi, którzy idąc za głosem swego powołania udają się na misje.
Zadaniem Ogniska Misyjnego jest
przybliżenie tematyki misyjnej,
poznanie kultury państw misyjnych, egzystencji ludzi żyjących
w odległych krajach, problemów
tam istniejących, podejmowanie
różnych działań i akcji przyczyniających się do pomocy misjom
oraz wzrostu zainteresowania
sprawami misji, a także uwrażliwianie na potrzeby innych.
Uświadomienie młodym misjonarzom rzeczywistości misyjnej, np.
że obok bogactwa i przepychu
wielu państw ma miejsce nędza i
głód, które są powodem wysokiego wskaźnika umieralności ludności, w tym małych dzieci.
Poprzez naszą pracę i działalność,
zapoznanie z dokumentami Urzędu Nauczycielskiego Kościoła,
dokumentami papieskimi, czasopismami misyjnymi, opracowaniami, Internetem, projekcją filmów o tematyce misyjnej bliżej
poznajemy pracę misjonarzy, życie ludzi oraz problemy Kościoła
na różnych kontynentach.
Wolontariusze wzięli m.in. udział
w jasełkach szkolnych „Witajcie,
kolędnicy
misyjni”,
akcji
„Kolędników misyjnych”, oraz we
współpracy z Salezjańskim Wolontariatem Misyjnym w czasie
akcji „Jabłonka dzieciom Afryki”,
gdzie pomagali w organizacji,
m.in. przez tzw. „zbiórki do puszek” na rzecz misji oraz podczas
aukcji na rzecz misji.
Prowadzone Dzieło pokazuje
dzieciom, iż mogą pomagać drugim w rozmaity sposób. Mogą to
czynić również i w swoim otoczeniu. Posługa misyjna może być
czyniona w każdym miejscu, nawet w swoim domu – jak twierdziła już św. Teresa od Dzieciątka
Jezus z Lisieux. Wzrastanie dzieci
w tym Duchu jest największym
podziękowaniem za tak prowadzone Dzieło. ■
Opiekun Jan Płoszczyca
Od Serca
31
OD SERCA DZIECIOM
BYCIE DZIENNIKARZEM TO POWOŁANIE
lub to jak gazety, w których piszę
dobrze się sprzedają.
Jak należy przygotować się do
pracy dziennikarskiej?
- Dwa lata studiowałem oraz jeden
rok byłem na praktykach w Warszawie.
Jak długo Pan pisze jeden artykuł?
- Zależy czy piszę do tygodnika,
czy do miesięcznika.
Ks.. Paweł Drobny, koło dziennikarskie z opiekunem panią Iwoną Dzidek i pisarze Henryk Bajda
Grupa młodych dziennikarzy z GOK w Sułkowicach, miała zaszczyt
spotkać się z Henrykiem Bejdą, dziennikarzem i autorem książek.
Do spotkania doszło dzięki życzliwości ks. Pawła Drobnego, byłego
wikariusza naszej parafii.
Na czym polega praca dziennikarza?
- Praca dziennikarza polega na
aktualnym opisie rzeczywistości,
poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące wielu ludzi pytania oraz
nieustannym dokształcaniu się w
wielu dziedzinach.
Od ilu lat jest Pan dziennikarzem?
- Jestem dziennikarzem od 1995 roku.
Dlaczego wybrał Pan ten zawód?
- Bycie dziennikarzem to powołanie.
Ja powołanie do dziennikarstwa
odkrywałem stopniowo. Najpierw
przez pięć i pół roku pracowałem
jako psycholog terapeuta z dzieć-
Od redakcji
Henryk Bejda jest autorem wielu poczytnych książek, z których najbardziej znane
to: „Jan Paweł II. Rozmowy z Matką Bożą”,
„Maryja mówi do Polaków. Tajemnice objawień Matki Bożej w Polsce”, „Cudowny
Medalik. Niezwykły dar z nieba”, „Cud eucharystyczny. Sokółka - przesłanie dla Polski i świata”, „Ilustrowana Księga Cudów”,
„Cuda anielskie. Niezwykłe historie interwencji przyjaciół z nieba”, „Księga 100 wielkich cudów”, „Nawróceni. Od czasów Jezusa
do współczesności”.
32
Numer 3 | rok 2012
mi upośledzonymi, pomagałem im
i opiekowałem się nimi.
Skąd pomysł na wszystkie artykuły?
- Dużo z życia oraz z czytania
książek.
Jakiego rodzaju artykuły Pan
pisze?
- Piszę felietony. Felietony to własne przemyślenia na dany temat.
Do jakich odbiorców adresowane są Pana teksty?
- Piszę głównie do czasopism religijnych, więc do ludzi, którzy mają coś wspólnego z wiarą.
Jakie wywiady, które Pan
przeprowadził. utkwiły w Pana
pamięci?
- Szczególnie w pamięci utkwił mi
wywiad z księdzem egzorcystą.
Czy może Pan określić ilość
napisanych dotychczas artykułów?
- Około 5000.
Jakie są jakieś plusy a jakie
minusy bycia dziennikarzem?
- Plusy są takie, że lubię ten zawód,
a minusy takie, że trudno tę pracę
pogodzić z wychowywaniem dzieci.
Do jakich gazet, czasopism Pan
pisze?
- Jestem redaktorem naczelnym
pisma „Cuda i łaski Boże”, publikuję
także na łamach tygodnika „Źródło”.
Jak wygląda warsztat dziennikarski?
- Dyktafon, długopis, aparat,
komputer z Internetem.
Czy praca dziennikarza jest
trudna?
- Trudna i nietrudna. Zależy, jaki
temat dziennikarz porusza.
Czy w czasopiśmie, w którym
jest Pan naczelnym redaktorem, pracuje dużo osób?
- Współpracuje ze mną około 5 osób.
Czy lubi Pan ten zawód?
- Najbardziej lubiłem pracę w
dzienniku, ale teraz mam dzieci,
więc muszę trochę zwolnić i pisać
w czasopismach, w których mam
więcej czasu na napisanie artykułu.
Czy zajmuje się Pan czymś innym niż dziennikarstwem?
- Piszę książki oraz wychowuję
dzieci.
Co sprawia Panu największą
satysfakcję w byciu dziennikarzem?
- Największą satysfakcję dają mi
impulsy ze strony czytelników
Dziękujemy za udzielenie wywiadu. ■
Kinga Moskal, Kamila Biela,
Natalia Rączka, Zyta Rydz,
Anna Garbień, Jakub Sroka
OD SERCA MŁODZIEŻY
ZAPROSZENIE NA EWANGELIZACJĘ KRAKOWA
na moment? Czy raczej wyszedł
„na dobre” – bez zamiaru powrotu? W poczuciu całkowitego zawodu – zgorszony Bogiem? Chrystusem?
Współuczniami
(Kościołem)? W przekonaniu, że
już nic go z nimi (i z Nim!) nie
łączy – ani wiara, ani wspólnie
przeżyte lata, ani nawet strach
przed wspólnym wrogiem. NIC.
„Widzieliśmy Pana!” – mówiło
Dziesięciu uczniów Chrystusa do
Apostoła Tomasza. Mówili to, dzieląc się swoim doświadczeniem –
spotkaniem z Chrystusem: ŻYJĄCYM, choć byli pewni, że umarł
trzy dni wcześniej. Myśleli, że ich
przygoda z Nim już się skończyła –
brutalnie i na zawsze. Tymczasem
Ten, który umarł, powrócił żywy.
Przyniósł im pokój, tchnął w nich
Ducha, i zlecił im nowe zadanie:
„Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja
Was posyłam”.
Mówili to Tomaszowi, bo – będąc
przez lata jednym z nich – nie był
z nimi tego dnia w Wieczerniku.
Nie wiemy, dlaczego: czy wyszedł
Nie dopytywali go, dlaczego go
nie było; nie robili mu wyrzutów;
nie osądzali – powiedzieli mu po
prostu: „Widzieliśmy Pana!” Przekonani, że ta nowina sprowadzi
go z powrotem do Wieczernika.
Nie zawiedli się. Po tygodniu, gdy
Jezus przyszedł do nich ponownie, Tomasz był razem z nimi.
Przyszedł, choć nie miał w sobie
wiary. Resztę sprawił Jezus – dotknąwszy Jego ran, Tomasz uznał
Go za swojego PANA i BOGA!
„Widzieliśmy Pana!” – chcę powtórzyć te same słowa Każdemu,
kto rozpoznaje się w Apostole
Tomaszu (a któż z nas się w nim
nie rozpoznaje?!) – chcę je skierować zwłaszcza do Każdego, kto
(dla sobie jedynie znanych powodów) nie bywa ostatnio w Wieczerniku; być może nawet ma z
nim związane najgorsze skojarze-
nia. „Widzieliśmy Pana!” – mówię to wraz z pięćdziesięcioma
różnymi wspólnotami Kościoła
w Krakowie (także ze wspólnotami Kościołów, które nie będąc
z nami w pełnej jedności, chcą
jednak razem świadczyć o Chrystusie zmartwychwstałym). W
tym wyznaniu jest ZAPROSZENIE: przyjdźcie koniecznie 19, 20
i 21 października na Stadion
Cracovii i do Bazyliki Miłosierdzia. Jestem przekonany, że nikomu z nas Pan nie pozwoli
odejść bez doświadczenia Jego
bliskiej, mocnej i wielkiej obecności: w Słowie, w znakach, we
wspólnej modlitwie, w konkretnym wyrazie miłości, w uwielbieniu, w nawróceniu, w uzdrowieniu. To spotkanie może dla
każdego z nas oznaczać nowy
początek Historii, którą – być
może – uznaliśmy już za bezpowrotnie zamkniętą, albo takiej, której tak naprawdę nigdy
nie mieliśmy jeszcze odwagi zacząć w sposób wolny i odważny.
Każdemu mówię: Przyjdź! Nawet jeśli nie odnajdujesz w sobie
wiary. Pozwól, by mógł Ci pokazać swoje przebite dłonie i powiedzieć: „Pokój Wam!”
+Grzegorz Ryś
fot. i tekst www.blizejmocniejwiecej.pl
PROGRAM SPOTKANIA
Piątek, 19 października 2012
Stadion Cracovia – wejścia od ulic
Kałuży i Kraszewskiego
Jako chrześcijanie chcemy stanąć
razem, pomimo różnic, wokół Słowa
w modlitwie za Kraków.
Sobota, 20 października 2012
Stadion Cracovia
Chcemy, podobnie jak Apostołowie
w Wieczerniku, stanąć wobec Jezusa
Zmartwychwstałego, by osobiście
Go spotkać i dotknąć Jego ran.
Plan spotkania:
Od godziny 16:00 wejście na stadion, koncerty chórów Gospel,
18:00 – 21:00 spotkanie (rozważa
-nie Słowa, dzielenie Słowem,
świadectwa, wspólna modlitwa za
miasto, posłanie do ewangelizacji)
21:00 rozesłanie do świadectwa
wobec miasta, przejście na Rynek
Główny
Wierzymy, że to doświadczenie
wzbudzi naszą wiarę i da pewność
Nowego Życia w Nim.
Plan spotkania:
wejście od godziny 15:00, czas
koncertów i świadectw, 17:00
oficjalne rozpoczęcie spotkania,
17:15 – 21:00 żywe Słowo Boże i
głoszenie Dobrej Nowiny, modlitwa, rozmowy, świadectwa, liturgia pokutna i uzdrowienie, około
21:00 zakończenie spotkania.
Niedziela, 21 października 2012
Sanktuarium Bożego Miłosierdzia
w Łagiewnikach
Chcemy wspólnie doświadczyć
Jezusa w Eucharystii, zakończonej
posłaniem do ewangelizacji w naszych środowiskach pracy, nauki,
zamieszkania.
Plan spotkania:
15:00 Koronka do Bożego Miłosierdzia, 15:20 Eucharystia
Od Serca
33
OPOWIADANIA
MĄDROŚĆ CZAROWNIKA
Kobieta, matka kilkorga dzieci,
przyszła do czarownika po radę, a
nawet ewentualne lekarstwo. Co
ma robić? Mąż jej nie kocha, ma
również kłopoty z dziećmi. Czarownik obiecał pomóc, ale zażądał
od niej, że wpierw musi się ona
postarać o kilka kropel mleka karmiącej tygrysicy.
Kobieta wróciła do domu zafrasowana, bo jak zdobyć choćby kilka
kropel mleka tak groźnego zwierzęcia. Zaczęła wypytywać ludzi
zaznajomionych z dżunglą, czy
nie słyszeli o obecności tych zwierząt w pobliżu. Ktoś powiedział
jej, że dość daleko w dżungli znajduje się legowisko tygrysicy wraz
z młodymi. Powstał więc problem,
jak się do niej zbliżyć, by otrzymać mleko.
Kobieta wzięła ze sobą kozę i poszła w las. Rzeczywiście, po długiej i męczącej drodze usłyszała
szmery i zobaczyła legowisko tygrysicy. Zwierzę podniosło łeb,
nie zdradzając uczuć przyjaźni.
Kobieta ze strachu zostawiła kozę
i uciekła. Za trzy dni powtórzyła
eksperyment, ale reakcja tygrysicy była taka sama. Tak powtarzało się przez pewien czas. Gdy zabrakło kóz, kobieta ograniczyła
się do kur i kaczek, ale nadal mimo trudności i strachu kontynuowała wycieczki do dżungli. W
końcu zauważyła, że tygrysica nie
patrzy na nią już tak drapieżnie,
nie zrywa się na jej widok. Raz
nawet wstała i poszła w inną stronę. Kobieta postanowiła zadziałać.
Pewnego dnia, trzymając kurę
przed sobą, zbliżyła się do samego
legowiska. Tygrysica nie reagowała, zajęła się kurą i pozwoliła
nawet pogłaskać małe tygrysiątko. Po około trzech miesiącach
tych trudnych i niebezpiecznych
zachodów, udało się jej obłaskawić tygrysicę i zdobyć trochę mleka żądanego przez czarownika.
Uradowana z tak wielkiego sukcesu wyobrażała sobie, jak otrzymawszy dobre rady i lekarstwo od
czarownika, odzyska miłość męża
i dzieci, szczęście powróci do
ogniska domowego.
Poszła do czarownika, wręczyła
mu zdobyte mleko tygrysicy i w
detalach opowiedziała, z jakim
wysiłkiem to zrobiła, prosząc o
skuteczne lekarstwo dla męża i
dzieci. Czarownik kazał jej usiąść,
milczał przez chwilę, jakby chciał
się głęboko zastanowić, a potem
powiedział:
„Kobieto, pomyśl! Ile trudów pokonałaś, by zdobyć ten flakonik
mleka, ponieważ chciałaś go mieć
za wszelką cenę. Mówisz o trudnościach z mężem i dziećmi, ale
co robiłaś, by temu zapobiec?
Owszem, przyszłaś do czarownika, spełniłaś moje polecenie, zdobyłaś to, co było praktycznie nieosiągalne. Pomyśl teraz, co byłoby, gdybyś choć połowę tego czasu i trudów poświęciła mężowi i
rodzinie. Zdobyłaś doświadczenie.
Wróć do domu i zacznij z tą samą
wytrwałością pracę na nowo: nie,
jak zbliżyć się do zwierzęcia, ale
do męża i dzieci; nie, jak zdobyć
mleko tygrysicy, ale jak pozyskać
męża i dzieci, a tym samym radość i szczęście w rodzinie”. ■
[„Dar Serca”, nr 1 z 2009]
JAK ROLNIK WYKIWAŁ DIABŁA
Kiedyś rolnik zaczął uprawiać
pewien zagon roli. Natychmiast
zjawił się diabeł pytając, co czyni,
ponieważ ta ziemia należy do niego.
Rolnik odpowiedział:
- Wybacz, ale pragnę uprawiać tę
ziemię, aby coś zasiać dla wyżywienia mojej rodziny.
Diabeł na to:
- Mogę się zgodzić, ale zbiorem
się podzielimy. W tym roku to, co
urośnie nad ziemią, zbierzesz ty, a
mnie zostawisz to, co pod ziemią.
Rolnik wyraził zgodę i zasiał cały
zagon kukurydzy. Zbiory okazały
się tak wspaniałe, że rolnik mógł
część sprzedać, a część zostawić
dla wyżywienia rodziny.
Kiedy diabeł zaczął zbierać swoją
część pod ziemią, nic mu z tego nie
wyszło, więc powiedział do rolnika:
- W następnym roku ja wezmę
zbiór nad ziemią, a ty spod ziemi.
34
Numer 3 | rok 2012
Rolnik wyraził zgodę i cały zagon
zasadził ziemniakami. W czasie
zbiorów wykopał ziemniaki spod
ziemi, a dla diabła zostawił to, co
było na powierzchni. Tym razem
dla diabła również nic się nie dostało, czym rozwścieczony odszedł i już do rolnika nie wrócił.
Stąd morał:
Diabeł nie lubi sytuacji przegranych. W czasie jego rad, pokus,
należy być zdecydowanym. Pan
kuszony 3 razy odrzucił go „Idź
precz szatanie”, i Pan Jezus zwyciężył. ■
[„Dar Serca”, nr 2 z 2009]
UŚMIECHNIJ SIĘ
DZIADEK
SŁOWNE IGRASZKI
Zwiali z gospodarstwa Kasia, Jan i Władek,
Uciekli do miasta, został tylko dziadek.
Jaś został magistrem, mecenasem Władek,
Inżynierem Kasia, a rolnikiem dziadek.
Jasio jest w teatrze, a w kawiarni Władek,
Jan pije szampana, koniak pije Władek,
Czarną kawę Kasia, a maślankę dziadek.
posiada kość – magnat
pożegnanie Piotra (po francusku) – papier
obuwie Haliny – halibuty
niewielki Rosjanin – mikrusek
mała Turczynka – miniaturka
Jasio jeździ wołgą, fiatem jeździ Władek,
Syreną Kasieńka, a konikiem dziadek.
Jasio ma wilczura, doga trzyma Władek,
Pekińczyka Kasia, świnie trzyma dziadek.
pojemnik ze zjawami – koszmar
Jaś zapuścił brodę, a wąsiki Władek,
Manikiry Kasia, a odciski dziadek.
Jasio śpi za biurkiem, krótko siedzi Władek,
Sześć godzin pracuje Kasia, a szesnaście dziadek.
pożegnanie z chińskim specjałem – Paryż
Pisze Jasio piórkiem, długopisem Władek,
Na maszynie Kasia, a widłami dziadek.
Jaś jada szyneczkę, kiełbasę Władek,
Indyka Kasieńka – przygotował dziadek.
Worek mąki dla Jasia, forsę dostał Władek,
Pierzynę Kasieńka, stare portki dziadek.
Przyjechali na wieś: Jan, Kasia i Władek,
Będą pomagali – ucieszył się dziadek.
człowiek bez mebli - persona non grata
tajemnica Arkadiusza – sekretarka
przystań pieniędzy – portmonetka
pytanie, czy coś jest niedrogie – czytanie
egoistyczny stosunek do wieprzowiny – maszynka
dźwięk z koszmaru – maraton
zachęta dla starszego człowieka, aby pił przez słomkę - Stary Sącz
bat Celiny – celibat
sznurek pochodzenia zwierzęcego – kotlina
nowe pieniądze – Casanova
człowiek z niedopałkiem – mapet
Spotkali sie wieczór Jan, Kasia i Władek,
Wszyscy uśmiechnięci – tylko smutny dziadek.
Jasio zjadł szyneczkę, a kiełbasę Władek,
Kasia jajeczniczkę, postny chlebek dziadek.
dostawca propanu – gazda
Sprzedał dziadek świnię, nie kupił kiełbasy,
Wszyściuteńko w mieście zjedli te grubasy.
Duży brzuch ma Jasio, siły nabrał Władek,
Kasia ma rumieńce, z głodu umarł dziadek.
Pakt Atlantycki dla grodów – natomiast
I co będą żarli mądrzy urzędnicy?
Już dziadek nie będzie kosił wam pszenicy.
gdzie on patrzy – kajzerka
Pogrzeb był uczciwy, podzielono spadek,
Wszyscy coś dostali, nawet dostał dziadek.
Bydło Jaś, dom Kasia, pole dostał Władek,
A łopatą w d... od grabarza dziadek. ■
prośba o jałmużnę – panda
dwa wypalone papierosy – parapet
płacz we dwoje – parlament
aktorka grająca perfidne role – grahamka
skrzyżowanie kota z papugą – kotara
dawne zwyczaje – ekstradycja
zaproszenie do spania – Honolulu
Franciszek Kotula
NA DREWNIANYM KAMIENIU
Na drewnianym kamieniu, w słonecznym cieniu, stojąc usiadła
młoda staruszka i nic nie mówiąc
rzekła do wysokiego mężczyzny
niskiego wzrostu, z dużą brodą,
bez zarostu:
- Jestem bezdzietną wdową. Mój
mąż uciekając, wspiął się na
gruszkę, zerwał pietruszkę, posypała się cebula, aż przyszedł właściciel tego banana i mówi: „Złaź
z tego kasztana, bo to nie moja
wierzba”. Mąż zszedł, pozbierał
ziemniaki i odszedł.
Mój syn zbudował trzy statki, jeden cały, drugiego połowę, a trzeciego wcale.
Wsiadł na ten trzeci i popłynął na
bezludną wyspę, na której roiło
się od białych Murzynów i został
ich królem.
Działo się to 14 lipca w zimie w
upalnym mrozie, gdy bramy jerozolimskie zamykały się z wielkim
trzaskiem na małe zatrzaski.
A to wszystko zostało zapisane na
pofałdowanej spódnicy pięknej
czarownicy, która urodziła się rok
przed swoim urodzeniem, a urodziła ją ciotka, bo matka miała
wielkie pranie. ■
Od Serca
35
INTENCJE MSZALNE
INTENCJE MSZALNE 16 IX – 4 XI 2012 R.
Niedziela, 16 IX 2012 r.
7.00 + Władysław Piechota
8.30 + Andrzej Tyński w 9. rocznicę śmierci
10.00 O błogosławieństwo Boże dla Jakuba
w 3. rocznicę śmierci
11.30 O błogosławieństwo Boże dla Marii w
70. rocznicę urodzin i dla jej rodziny
18.00 + Stefania Stręk
Poniedziałek, 17 IX 2012 r.
6.45 + Józefa Śmiłek w 1. rocznicę śmierci
18.00 + Ludwik Moskal
Wtorek, 18 IX 2012 r.
6.45 + Antoni Włoch, Aniela żona, Franciszek syn
6.45 + Adam Jędrzejowski (pogrzebowa)
18.00 + Zofia i Antoni Postawa
Środa, 19 IX 2012 r.
6.45 + Aniela Sroka (pogrzebowa)
6.45 + Janina Łabędź (pogrzebowa)
18.00 Nowennowa
Czwartek, 20 IX 2012 r.
6.45 + Jan Flaga, Joanna żona, zmarli rodzice
6.45 + Janina Łabędź (pogrzebowa)
18.00 + Marek Biela
Piątek, 21 IX 2012 r.
6.45 + Tadeusz Krupa (pogrzebowa)
6.45 + Władysław Profic (pogrzebowa)
18.00 + Bronisław Chodnik w 9. rocznicę
śmierci
Sobota, 22 IX 2012 r.
6.45 + Józef Profic w 11. rocznicę śmierci
6.45 + Ludwik Pitek (pogrzebowa)
18.00 + Józef Król w 22. rocznicę śmierci
Niedziela, 23 IX 2012 r.
7.00 Intencja Bogu wiadoma
8.30 + Jan Moskal, Maria żona, Karol syn
10.00 + Franciszek Judasz, Stefania żona
11.30 + Maria Flaga w 1. rocznicę śmierci
18.00 + Stanisław Latoń, Genowefa żona
w 5. rocznicę śmierci
18.00 W intencji organizatorów i uczestników pielgrzymki rowerowej na Jasną Górę
Poniedziałek, 24 IX 2012 r.
6.45 + Władysław Bernecki (pogrzebowa)
6.45 + Paweł Rusek w 24. rocznicę śmierci
18.00 Dziękczynna w 30. rocznicę ślubu
Teresy i Kazimierza z prośbą o błogosławieństwo Boże
Wtorek, 25 IX 2012 r.
6.45 + Aniela Sroka (pogrzebowa)
6.45 + Władysław Profic (pogrzebowa)
18.00 Intencja Bogu wiadoma
Środa, 26 IX 2012 r.
6.45 + Jan Smok i zmarli rodzice
6.45 Intencja Bogu wiadoma
18.00 Nowennowa
Czwartek, 27 IX 2012 r.
6.45 + Władysław Bernecki (pogrzebowa)
6.45 + Maria Bernecka (pogrzebowa)
36
Numer 3 | rok 2012
18.00 + Stanisław Światłoń, Maria żona,
Józef syn, Maria córka
6.45 + Stanisław Biela (pogrzebowa)
18.00 + Władysław Profic (pogrzebowa)
Piątek, 28 IX 2012 r.
Środa, 10 X 2012 r.
6.45 W intencji Marii i Kazimierza w 40.
rocznicę ślubu dziękczynna z prośbą o błogosławieństwo Boże
6.45 + Paulina Nędza
18.00 + Władysław Profic (pogrzebowa)
Sobota, 29 IX 2012 r.
6.45 + Władysław Bernecki (pogrzebowa)
6.45 + Maria Sroka, Franciszek syn
18.00 + Janina Łabędź (pogrzebowa)
Niedziela, 30 IX 2012 r.
7.00 + Zmarli członkowie Żywego Rżańca
8.30 + Maria Wołek
10.00 Intencja Bogu wiadoma
18.00 + Józef Judasz, Stefania żona
Poniedziałek, 1 X 2012 r.
6.45 + Józefa Stokłosa (pogrzebowa)
18.00 + Ludwik i Aniela Krupa
Wtorek, 2 X 2012 r.
6.45 + Helena Jończyk (pogrzebowa)
6.45 + Janina Łabędź
18.00 + Władysław Garbień w 1. rocznicę
śmierci
Środa, 3 X 2012 r.
6.45 W intencji Magdaleny i Grzegorza
w 11. rocznicę ślubu dziękczynna z prośbą o
błogosławieństwo Boże
6.45 + Lidia Dańko (pogrzebowa)
18.00 Nowennowa
Czwartek, 4 X 2012 r.
6.45 + Maria Jędrzejowska (pogrzebowa)
6.45 + Stanisław Biela (pogrzebowa)
18.00 Wynagradzająca (od Straży Honorowej NSPJ)
Piątek, 5 X 2012 r.
6.45 + Władysław Profic (pogrzebowa)
6.45 + Marian Flejtuch (pogrzebowa)
18.00 Wynagradzająca
Sobota, 6 X 2012 r.
6.45 + Władysław Bernecki (pogrzebowa)
6.45 W intencji członków Żywego Różańca
18.00 + Józef Sroka w 3. rocznicę śmierci
Niedziela, 7 X 2012 r.
7.00 + Józef Gaweł w 8 rocznicę śmierci
8.30 + Aniela i Stanisław Zawada w rocznicę śmierci
10.00 Intencja Bogu wiadoma
11.30 Dziękczynna w 18. rocznicę urodzin
o błogosławieństwo Boże dla Łukasza
18.00 + Józef Flaga
Poniedziałek, 8 X 2012 r.
6.45 + Maria Jędrzejowska (pogrzebowa)
18.00 W 18. rocznicę urodzin Rafała
Wtorek, 9 X 2012 r.
6.45 + Maria Stokłosa (pogrzebowa)
6.45 + Maria Jędrzejowska
6.45 + Katarzyna Sobczyk
18.00 Nowennowa
Czwartek, 11 X 2012 r.
6.45 + Maria Jędrzejowska (pogrzebowa)
6.45 + Władysław Paszek
18.00 + Maria Jędrzejowska
Piątek, 12 X 2012 r.
6.45 + Sławomir Żelazny
6.45 Intencja Bogu wiadoma
18.00 Intencja Bogu wiadoma
Sobota, 13 X 2012 r.
6.45 + Maria Stokłosa (pogrzebowa)
6.45 + Lidia Dańko (pogrzebowa)
18.00 W intencji Artura w 18. rocznicę urodzin o błogosławieństwo Boże
Niedziela, 14 X 2012 r.
7.00 Dziękczynna w 40. rocznicę ślubu Stanisława i Janiny z prośbą o błogosławieństwo Boże
8.30 + Anna i Jan Gatlik
10.00 O błogosławieństwo Boże i zdrowie
dla Dominika w 2. rocznicę urodzin i dla
rodziców Iwony i Macieja
11.30
18.00 + Józef Koźlak, Genowefa żona
Poniedziałek, 15 X 2012 r.
6.45 Intencja Bogu wiadoma
18.00 Dziękczynna z okazji urodzin z prośbą
i błogosławieństwo Boże
Wtorek, 16 X 2012 r.
6.45 + Józefa Stokłosa (pogrzebowa)
6.45 + Adam Jędrzejowski (pogrzebowa)
18.00 + Maria Jędrzejowska (pogrzebowa)
Środa, 17 X 2012 r.
6.45 + Stanisław Biela (pogrzebowa)
6.45 + Marian Flejtuch (pogrzebowa)
18.00 Nowennowa
Czwartek, 18 X 2012 r.
6.45 + Władysław Mateja w 25. rocznicę
śmierci
6.45 + Ludwika Moskal
18.00 + Jan Sołtys w 7. rocznicę śmierci
Piątek, 19 X 2012 r.
6.45 + Maria Stokłosa (pogrzebowa)
6.45 + Janina Kozik (pogrzebowa)
18.00 Dziękczynna w 50. rocznicę urodzin
Kazimierza z prośbą o błogosławieństwo
Boże i zdrowie
Sobota, 20 X 2012 r.
6.45 + Ludwika Salus
6.45 + Maria Jędrzejowska (pogrzebowa)
18.00 O błogosławieństwo Boże dla Mateusza w 1. rocznicę urodzin i dla jego rodziców w 2. rocznicę ślubu
INTENCJE MSZALNE
Niedziela, 21 X 2012 r.
7.00 + Józef Garbień, Aniela żona
8.30 + Stanisław Ziembla w 1. rocznicę
śmierci
10.00 + Władysław Flaga, Zofia żona
11.30 + Maria Sierakowska
18.00 + Stanisław Biela (pogrzebowa)
Poniedziałek, 22 X 2012 r.
6.45 + Jan Frosztęga, Maria córka, w 13.
rocznicę śmierci
18.00 + Władysław Profic (pogrzebowa)
Wtorek, 23 X 2012 r.
6.45 + Władysław Profic (pogrzebowa)
6.45 + Stanisław Blak (pogrzebowa)
18.00 + Aniela i Stanisław Ślusarz
Środa, 24 X 2012 r.
6.45 + Stanisław Biela (pogrzebowa)
6.45+ Maria Jędrzejowska
18.00 Nowennowa
Czwartek, 25 X 2012 r.
6.45 + Antoni Włoch, Aniela żona, Franciszek syn
6.45 + Michał Jończyk, Maria żona
18.00 + Stanisław Ślusarz, Aniela żona
Piątek, 26 X 2012 r.
6.45 + Helena Jończyk (pogrzebowa)
6.45 + Stanisław Biela (pogrzebowa)
18.00 + Jan Garbień w 8. rocznicę śmierci
Sobota, 27 X 2012 r.
6.45 + Ludwika Pitek (pogrzebowa)
6.45 + Władysława i Tadeusz Sroka
18.00 + Stanisław Ptak w 8. rocznicę śmierci
Niedziela, 28 X 2012 r.
7.00 + Kazimiera Koźlak (pogrzebowa)
8.30 + Roman Burdek, Sylwia wnuczka
10.00 W intencji Tadeusza i Stanisławy w
30. rocznicę śluby o błogosławieństwo Boże
11.30 W intencji Martyny w 9. rocznicę
urodzin o błogosławieństwo Boże
18.00 + Tadeusz Świerczyński
Piątek, 2 XI 2012 r.
6.45 Intencja Bogu wiadoma,
6.45 O szczęśliwą operację dla Karola
8.30 + Roman i jego rodzice
15.00 + Janina Kania w 1. rocznicę śmierci
17.00 Wynagradzająca (od Straży Honorowej)
Sobota, 3 XI 2012 r.
INFORMATOR PARAFIALNY
Msze święte w niedziele i uroczystości
7.00, 8.30, 10.00 (z udziałem młodzieży),
11.30 (z udziałem dzieci), 18.00 (zimą
17.00)
Koronka do Bożego Miłosierdzia w
każdy piątek przed poranną Mszą św.
Gorzkie Żale w niedziele Wielkiego
Postu o 15.00
Msze św. w dni powszednie
6.45, 18.00 (zimą 17.00);
w święta zniesione 7.00, 8.30, 16.00, 18.00
(zimą 15.00, 17.00)
Droga Krzyżowa w piątki Wielkiego
Postu
16.00 – dla dzieci
17.00 – dla dorosłych
po Mszy św. wieczornej – dla młodzieży
Nieszpory w niedziele i uroczystości o
16.00
Spowiedź święta
codziennie 30 min. przed Mszami św.
w niedziele podczas Mszy św. (z wyjątkiem Mszy św. wieczornej)
w czwartki przed pierwszymi piątkami
miesiąca
od 16.00 (młodzież)
w pierwsze piątki od 16:00 (dla dzieci)
miesiąca
Nowenna do św. Józefa we wtorki po
Mszy św. wieczornej
Nowenna do Matki Bożej Nieustającej
Pomocy w środy po Mszy św. wieczornej
Godzinki do Matki Bożej Nieustającej
Pomocy w środy 20 min. przed Mszą
wieczorną
Wtorek, 30 X 2012 r.
Godzinki o Niepokalanym Poczęciu
Najświętszej Maryi Panny w niedziele
o 6.30
6.45 + Stanisław Biela (pogrzebowa)
6.45 + Tadeusz
18.00 + Maria i Jan Rusek
Środa, 31 X 2012 r.
6.45 + Natalia Dęgoszewska
6.45 + Jan Flaga w 28. rocznicę śmierci
18.00 Nowennowa
Czwartek, 1 XI 2012 r.
7.00 + Olimpia Kuchta, Mirosław syn, Maria
córka
8.30 + Stanisław Węgrzyn w 14. rocznicę
śmierci
10.00 Intencja Bogu wiadoma
11.30 Za parafian
15.00 + Władysław, Zofia i Maria Oliwa
15.00 Intencja Bogu wiadoma
15.00 Intencja Bogu wiadoma
7.00 + Władysław Mateja, Jolanta córka,
Jerzy syn, Joanna Oleksiak
8.30 + Karol Szatan, Maria żona
10.00 + Eugeniusz Górka
11.30 Intencja Bogu wiadoma
17.00 + Józefa Stokłosa (pogrzebowa)
6.45 W intencji członków Żywego Różańca
6.45 + Helena Jończyk (pogrzebowa)
17.00 + Jan i Maria Zawada
Poniedziałek, 29 X 2012 r.
6.45 + Maria Jędrzejowska (pogrzebowa)
18.00 Intencja Bogu wiadoma
Niedziela, 4 XI 2012 r.
Godzina Święta w pierwsze czwartki
miesiąca po Mszy św. wieczornej
Adoracja Najświętszego Sakramentu
w pierwsze piątki miesiąca pół godziny
przed Mszą św. wieczorną
w pierwsze niedziele miesiąca po każdej
Mszy św.
Różaniec
w październiku codziennie po Mszy św.
wieczornej
codziennie przed Mszą św. poranną
(prowadzą Róże Różańcowe)
w listopadzie za zmarłych pół godz.
przed Mszą św. wieczorną
Rekolekcje parafialne w V niedzielę
Wielkiego Postu
Nabożeństwa: majowe, czerwcowe i
październikowe po wieczornej Mszy
świętej
Odpusty
Uroczystość Najświętszego Serca Pana
Jezusa – drugi piątek po Uroczystości
Bożego Ciała
Święto Podwyższenia Krzyża Świętego –
14 września (kaplica na Oblasku)
Wspomnienie św. Zofii – 15 maja
(kaplica św. Zofii)
Krąg biblijny
„Nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Chrystusa” (św. Hieronim)
Wszystkich pragnących pochylać się nad
Słowem Bożym zapraszamy na spotkania
Kręgu Biblijnego
w każdy piątek o godz. 19.00 w salce na
plebanii. Prowadzi ks. Edward Antolak.
Mały Apostoł
Zapraszamy dzieci z klas drugich szkoły
podstawowej i starsze na spotkania
w każdy piątek w godz. 16.30 - 18.00 na
plebanii. Spotkania prowadzą: ks. Marek
Suder oraz Gabriela Biel i Anna Krzykawska (animatorki).
Zbiórki ministrantów odbywają się
w każdą środę po wieczornej Mszy św.
Spotkania młodzieżowe w każdy piątek po wieczornej Mszy św. w sali parafialnej
Od Serca
37
INFORMACJE
Do Pana odeszli
+ Adam Jedrzejowski (l. 64)
+ Janina Łabędź (l.79)
+ Maria Stokłosa (l. 90)
+ Maria Jędrzejowska (l. 76)
+ Lidia Dańko (l. 55)
+ Stanisław Biela (l. 71)
+ Janina Kozik (l. 75)
+ Marian Flejtuch (l. 82)
+ Stanisław Blak (l. 80)
+ Czesław Piechota (l. 46)
+ Franciszek Świerczyński (l. 64)
+ Stanisława Kania (l. 77)
+ Jan Światłoń (l. 63)
+ Józef Profic (l.52)
+ Józef Jędrzejowski (l. 73)
+ Jan Biela (l. 76)
+ Kazimierz Ziemba (l. 67)
+ Stanisław Ostafin (l. 84)
07. 07. 2012 r.
22. 07. 2012 r.
Chrzest przyjęli
02. 06. 2012 r.
Karolina Rita Skorut
Jagoda Bernadetta Skorut
Jakub Tadeusz Fliśnik
Sakramentu udzielił ks. Marian Błaszczyk
23. 06. 2012 r.
Milena Hodurek
Kamil Mateusz Piechota
Maciej Moskal
Milena Urszula Puć
Natalia Emilia Sroka
Sakramentu udzielił ks. Marian Błaszczyk
30. 06. 2012 r.
Sakramentu udzielił ks. Edward Antolak
04. 08. 2012 r.
21. 07. 2012 r.
Nadia Antonina Pająk
Eryk Kapral
Grzegorz Bronisław Bigaj
Franciszek Tomasz Bochenek
Sakramentu udzielił ks. Edward Antolak
19. 08. 2012 r.
Sakramentu udzielił ks. Edward Antolak
Błażej Jarosław Kurek
Kornelia Zofia Kurek
Wiktoria Anna Kurek
Krzysztof Dominik Mazanek
Wiktor Stanisław Szczurek
Wiktor Szymon Chłodecki
Sakramentu udzielił ks. Marian Błaszczyk
Oliwia Maria Kiszka
Sakramentu udzielił ks. Marian Błaszczyk
Blanka Blak
Sakramentu udzielił ks. Edward Antolak
Małżeństwo zawarli
23. 06. 2012 r.
Krzysztof Knapczyk
Ewelina Anna Oliwa
Małżeństwo pobłogosławił ks. M. Błaszczyk
23. 06. 2012 r.
Mariusz Kuźniar
Barbara Pułka
Małżeństwo pobłogosławił ks. J. Budzoń
30. 06. 2012 r.
Łukasz Piotr Magiera
Iwona Anna Stężała
Małżeństwo pobłogosławił ks. E. Antolak
07. 07. 2012 r.
Michał Kopka
Dorota Maria Garbień
14. 07. 2012 r.
04. 08. 2012 r.
Małżeństwo pobłogosławił ks. M. Suder
Małżeństwo pobłogosławił ks. E. Antolak
Michał Nawara
Kornelia Anna Krakowiak
Mathieu Gourdet
Anna Maria Ziemianin
21. 07. 2012 r.
11. 08. 2012 r.
Małżeństwo pobłogosławił ks. E. Antolak
Małżeństwo pobłogosławił ks. E. Antolak
Jakub Borzymowski
Patrycja Starzec
Anna Bogumiła Płaszcz
Bartłomiej Tadeusz Włoch
28. 07. 2012 r.
18. 08. 2012 r.
Małżeństwo pobłogosławił ks. M. Błaszczyk
Małżeństwo pobłogosławił ks. M. Suder
Bartosz Maciej Głowacki
Katarzyna Godzik
Janusz Józef Biela
Krystyna Bożena Latoń
04. 08. 2012 r.
Małżeństwo pobłogosławił ks. M. Suder
Artur Władysław Kurowski
Elżbieta Stanisława Nędza
Małżeństwo pobłogosławił ks. M. Błaszczyk
Czasopismo Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nr 3 (33), rok 2012
Redaguje zespół. Ks. Marek Suder - redaktor naczelny
Adres: ul. Tysiąclecia 1A, 32-440 Sułkowice, tel. 12 273 25 46
e-mail: [email protected]
Czasopismo istnieje dzięki ludziom, którzy finansowo wspierają tę formę duszpasterstwa.
Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania nadesłanych tekstów oraz zmiany tytułów.
Skład: Amadeusz Studio /www.nagranie.com/
Druk: Drukarnia „Styl” w Krakowie
38
Numer 3 | rok 2012

Podobne dokumenty