Nr 86, Październik 2013

Transkrypt

Nr 86, Październik 2013
W NUMERZE:
fot. U. Mleczek-Zwierzewicz
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
NR 86
Październik 2013
1
I Hubertus Kawaleryjski w Czaplinku!
►► Pamięć zawsze pozostanie;
►► Zielone siłownie;
►► Nawyk na całe życie!
►► Felieton niepolityczny;
►► Śladem publikacji;
►► Burzliwa historia narodzin;
►► Warsztaty w ZSP;
►► Bezpieczna szkoła;
►► Viva Espania;
►► Edukacja
przyrodniczo-leśna;
►► Urodzeni
wykluczeni;
►► Dzień otwarty
w Banku;
►► Dzień bez Przemocy;
►► Obradował Zarząd
Powiatu;
►► Wsparcie dla
spółdzielni;
►► Dzień Edukacji
Narodowej;
►► Co z zielonym
biznesem?
2
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
Biuro Rachunkowe BT
,
Tadeusz Berczynski
Bieg³y rewident upr. nr 167/5416
Œwiadczymy us³ugi w zakresie:
- prowadzenie ksi¹g rachunkowych i podatkowych
- doradztwa podatkowego
- doradztwa w zakresie organizacji rachunkowoœci
- wype³niania rocznych zeznañ podatkowych
78-550 Czaplinek
ul. Kochanowskiego 20/13
tel./fax 94/ 375 56 71
Kom. 605 210 029
e-mail: [email protected]
www.btbiuro.pl
Zapisy do Niepublicznego Przedszkola
„EDUKACJA”
w Czaplinku przy ul. Akacjowej 6 (osiedla Wiejska)
dzieci 2,5-5 lat, na rok szkolny 2013-2014
Kontakt: 606
483 438
INSTALATOR - Firma instalacyjna
Elektryka – Hydraulika – Technika Grzewcza
Autoryzowany instalator:
JUNKERS, VAILLANT , AUER
z instalacje gazowe
z instalacje i pomiary elektryczne
z instalacje hydrauliczne
z kotły co
z kotły pulsacyjne auer
z pompy ciepła
z technika solarna
mgr inż. HUBERT MIERNIK
tel. 887 968 334
e-mail: [email protected]
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
3
Pamięć zawsze pozostanie
J
uż niedługo listopad, miesiąc pamięci
i wspomnień o naszych najbliższych,
którzy odeszli od nas na zawsze, a jeszcze nie tak dawno byli wśród
nas. Każde miasto, choćby
najmniejsze, jak i każda wieś
w swojej pamięci zachowała
ludzi, którzy w jej historii
zapisali się złotymi literami.
W Broczynie taką osobą był
jej były sołtys Stanisław Kuźniar, sołtys legenda, człowiek,
obok którego nie sposób można było przejść
obojętnie. Zawsze wesoły, pogodny i o dużym
poczuciu humoru, osoba znana nawet poza granicami powiatu. Ale tylko najbliżsi wiedzieli, jak
bardzo przeżywał realia socjalistycznego raju, on
doskonale rozumiał to, czego inni nie dostrzegali.
Funkcję sołtysa sprawował w latach trudnych
dla samorządności, w dalszym ciągu kształtował
się obraz wsi i organizacji życia kulturalnego,
oświatowego i gospodarczego naszej miejscowości. I właśnie w tym trudnym czasie stanął
na wysokości zadania, swoje obowiązki wobec
społeczeństwa spełniał należycie. W tym czasie
sołtysi i radni nie korzystali z takich dobrodziejstw
demokracji jak ich dzisiejsi następcy, byli to
urodzeni społecznicy. W dniu 1 listopada, w dniu
zadumy nad przemijającym czasem, mieszkańcy
przypomną sobie człowieka, którego praca w dalszym ciągu rzutuje na obecny obraz naszej wsi.
Niech pamięć zawsze pozostanie.
Krótka historia z życia sołtysa
Stanisława Kuźniara
Stanisław Kuźniar urodził się w 1912-12-25 r.
w Woli Brzosteckiej w powiecie tarnowskim. Jego
rodzice Mateusz i Maria pochodzili z rodziny rzemieślniczej. Po ukończeniu szkoły powszechnej
kontynuował prywatnie dalszą naukę w zawodzie
o specjalności stolarskiej. Po ukończeniu nauki
podjął pracę w tymże zawodzie w miejscu zamieszkania. Rodzinę założył w 1935 r. W pierwszych
latach wojny zostaje wcielony do wojska i wysłany
na front. W czasie walk z agresorem dostaje się do
niewoli sowieckiej, ale udaje mu się z niej po miesiącu uciec i wrócić do rodziny. Ale wolność długo
nie trwała, niedługo został wywieziony z żoną
i trójką dzieci do Niemiec na przymusowe roboty,
było to w 1943 roku. Po kolejnych miesiącach pobytu w Niemczech, zostaje następnie wywieziony
do dalszej pracy na terenie Austrii. Tutaj w nowym
miejscu robót przymusowych, zostaje skierowany
do pracy wraz z innymi Polakami w warsztatach
kolejowych, żona również pracuje w kolejnictwie.
Tuż przed końcem wojny wraca z rodziną w swoje
strony rodzinne, gdzie zastaje przygnębiającą rzeczywistość, wszystko spalone, ogrom zniszczeń
jest zatrważający. Nie było gdzie mieszkać, nie
było funduszy na budowę wszystkiego, praktycznie
od podstaw… Nie było innego wyjścia jak tylko
udać się na ziemie odzyskane i tutaj rozpocząć
nowe życie, jak tysiące innych ludzi znajdujących
się podobnej sytuacji. W marcu 1949 roku, wraz
z żoną i pięciorgiem dzieci, osiedlił się w Broczynie
w powiecie wałeckim. Obejmuje gospodarstwo
rolne z najniższą V-VI klasą ziemi, wszystkie gospodarstwa zostały już wcześniej pozajmowane, nie
był innego wyboru. Ale pomimo dużych nadziei,
szybko okazało się, że i tu jest drugie piekło na
ziemi, kolejne po wojnie… Ówczesna obca władza
Zielone siłownie i place zabaw
S
iłownia zewnętrzna, zwana także
zieloną siłownią, jest to wydzielone,
ogólnodostępne miejsce, wyposażone
w zespół urządzeń rekreacyjnych zainstalowanych na stałe w gruncie, z wykorzystaniem
których użytkownicy bez
nadzoru i bez pomocy z zewnątrz, mogą ćwiczyć w celu
utrzymania lub podniesienia
swojej kondycji i sprawności fizycznej. Siłownie
zewnętrzne są przeznaczone
w zasadzie dla użytkowników
dorosłych, ale ich konstrukcja umożliwia także
korzystanie z urządzeń przez dzieci, seniorów
w słusznym wieku i osoby nieznacznie upośledzone fizycznie. Zielone siłownie to nie
tylko świetna forma rekreacji, ale i wysiłku
fizycznego. To znakomity sposób na relaks
i zachowanie formy.
W ostatnim czasie takie obiekty powstają,
jak przysłowiowe grzyby po deszczu, prawie
we wszystkich miastach i gminach, ciesząc się
ogromnym powodzeniem wśród osób w różnym wieku.
Urządzenia te są odporne na warunki atmosferyczne, i można z nich korzystać bez względu
na pogodę, przez całą dobę, i w ciągu całego
roku. Podobno są także wandaloodporne.
Również u nas w Czaplinku i na terenach
wiejskich, coraz więcej osób zainteresowanych jest zdrowym i aktywnym spędzaniem
wolnego czasu na świeżym powietrzu. Nasza
Gmina także stworzyła, na razie tylko mieszkańcom Czaplinka, możliwość nieodpłatnego
korzystania z siłowni zewnętrznej.
Pierwsza powstała nad j. Drawsko, przy ul.
Jeziornej koło placu zabaw dla dzieci. Wśród
zamontowanych na placu urządzeń, znajdziemy
takie jak: Orbitek + Biegacz, Prostownik pleców
+ Ławka, Podciąg nóg + Drabinka, Wahadło +
Twister, Prasa nożna + Wioślarz, Wyciskanie
siedząc + Wyciąg górny.
Siłownia jest czynna od lipca br. Kosztowała
prawie 90 tys. zł, w tym fundusze Unii Europejskiej ponad 63 tys. zł. Za zaoszczędzone w toku
realizacji projektu środki, siłownia zostanie
rozbudowana do końca listopada o dodatkowe
urządzenia najbardziej oblegane czyli: Orbitrek
+ Biegacz, Prasa nożna + Wioślarz, Wahadło +
Twister, oraz Koła Tai Chi.
Zielona siłownia cieszy się wielkim powodzeniem, zwłaszcza w pogodne dni. Osób
chcących aktywnie spędzać czas na świeżym
powietrzu wciąż przybywa. Siłownia bez wątpienia podnosi atrakcyjność oferty turystycznej,
wpłynie też na poprawę jakości życia naszej
lokalnej społeczności.
Aby zapewnić bezpieczeństwo osób ćwiczących na siłowni i bawiących się dzieci na
zaczęła tworzyć kołchozy, zmuszano gospodarzy
do wspólnoty, tłumacząc im, że już nic lepszego
w życiu nie może ich spotkać. Na opornych i „niepoprawnych” obywateli władza znalazła sposób
by zmusić do „wspólnego koryta”, obciążając ich
wysokimi, obowiązkowymi dostawami zboża,
ziemniaków i zwierząt. Także wysokie podatki
były dodatkową karą, wszystko to sprawiało, że
w nieurodzajnym gospodarstwie było to niemal niemożliwe do zrealizowania. Na koniec tego „raju”
na ziemiach odzyskanych, został osadzony w celi
na komisariacie UB w Wałczu. Ubeccy oprawcy
traktowali go jak najgorszego przestępcę. Siedząc
w celi boso i w bieliźnie osobistej otrzymywał rację
chleba i wodę do popicia, nie szczędzono razów
w trakcie bezlitosnych przesłuchań. W trakcie tej
„obywatelskiej edukacji” uświadamiano go by
zmienił poglądy, co do władzy ludowej w Polsce.
Ale Stanisław nigdy nie pogodził się z obcą władzą
we własnym kraju, nie mógł też przeboleć zatajenia
mordu katyńskiego. Na koniec odsiadki w ubeckiej celi, wprawdzie oprawcy życie darowali, ale
szkody na zdrowiu były wielkie, pokaleczone
ciało, wybite zęby… Trudno opowiedzieć, w jakim
stanie zdrowia wrócił do domu. Utrzymać rodzinę
z nieurodzajnego gospodarstwa było niezwykle
ciężko, wobec czego podejmuje pracę w odległym
Złocieńcu, dojeżdżając codziennie przez cztery lata.
Pracował również w PGR Miłkowo i w Byszkowie. Kiedy podupadł na zdrowiu, żona także nie
cieszyła się dobrym zdrowiem, zdecydował się na
przekazanie państwu gospodarki w zamian za rentę
rolniczą chorobową w 1975 r. W tych wszystkich
latach spędzonych w Broczynie aktywnie działał
w miejscowej OSP. Przez blisko 30 lat sprawował
funkcję sołtysa w latach 60-tych, 70-tych i 80-tych.
Zmarł w marcu 1992 r.
Ryszard Mrówka
sąsiadującym placu zabaw, cały obiekt będzie
monitorowany.
Wobec popularności istniejącej zielonej
siłowni, w przyszłym roku projektujemy zbudowanie kolejnych: w parku przy ul. Wałeckiej
i na Osiedlu Wieszczów, za sumę ponad 166
tys. zł, w tym ze środków unijnych prawie 128
tys. zł. Ponadto planuje się siłownie zewnętrzne
w Broczynie i Sikorach.
Zielone siłownie zostały sfinansowane ze
środków pochodzących z programu PO RYBY
2007-2013, oraz PROW-u.
W trosce o najmłodszych mieszkańców naszej gminy przystąpiliśmy do programu budowy
i modernizacji placów zabaw w mieście i na
terenach wiejskich.
Dotychczas wybudowaliśmy w dwóch
etapach 17 placów zabaw za ponad 240 tys. zł,
w tym ze środków zewnętrznych ponad 147 tys.
zł. Najpierw w 11 miejscowościach: Broczyno, Byszkowo, Czarne Małe, Czarne Wielkie,
Kluczewo, Miłkowo, Machliny, Sikory, Psie
Głowy, Prosinko i Siemczyno. Następnie w 6
miejscowościach: Drahimek, Łąka, Ostroróg,
Pławno Rzepowo i Żelisławie. W roku przyszłym planowane są place zabaw w kolejnych
3 miejscowościach: Żerdno, Niwka i Trzciniec,
oraz drugi w Broczynie.
Place zabaw zostały sfinansowane ze
środków pochodzących z Programu Rozwoju
Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013, z działania Odnowa i rozwój wsi.
Adam Kośmider
4
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
Sport- nawyk na całe życie!
A
ktywność fizyczna jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka.
Codzienne ćwiczenia i zdrowa dieta to klucz do zachowania zdrowego
trybu życia. Ruch rozwija wszystkie mięśnie człowieka, wpływa na dobre
samopoczucie oraz podnosi sprawność. Z informacji Światowej Organizacji Zdrowia,
dzieci i młodzież potrzebują minimum 60 minut ruchu dziennie. Niestety, w Polsce
te zalecenia spełnia co czwarty 11-latek i co dziesiąty 17-latek. Niedostatek ruchu
jest przyczyną wielu chorób, tj. cukrzycy, chorób serca czy otyłości.
W przeprowadzonych badaniach młodzieży w wieku 11-17 lat najbardziej
spadającą aktywność fizyczną można zauważyć u dziewczynek. Między 11-tym
a 17-stym rokiem życiem ich aktywność spadła aż o 19%. Natomiast u chłopców
w odstępie 7-iu lat aktywność spadła o 13,5%.
Z porównań dzieci jedenasto- i trzynastoletnie nas z innymi wynika, że nasze
dzieci są najmniej rozwinięte ruchowo. Największą różnicę można zauważyć
u 13-latków. Coraz częściej u dzieci i młodzieży występuje tendencja do ograniczania aktywności ruchowej. Jedną z głównych przyczyn jest rozwój cywilizacji, jak
samochód, winda, czy telewizja oraz komputer, który w szczególności zapewnia
najbardziej niezdrową pozycję - siedzącą. Duże znaczenie ma także obciążenie
uczniów nauką szkolną i pozaszkolną.
W ciągu ostatnich 20 lat liczba młodzieży w Polsce, która w czasie wolnym wykonuje ćwiczenia o dużej intensywności (4 godziny w tygodniu lub więcej) ciągle spada.
11 lat: w roku 1990 było 35%, jest 18,2%
13 lat: w roku 1990 było 24,4% jest 16%
15 lat: w roku 1990 było 21,5% jest 15,3%
Największą krzywdą jaką wyrządza brak aktywności jest otyłość, którą coraz
częściej można zauważyć nawet już u 6-latków. Z danych raportu UNICEF wynika,
że Polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. W ciągu dekady liczba dzieci z nadwagą
podwoiła się. Około 80% otyłych nastolatków pozostanie otyłymi w wieku dorosłym.
Z badań wynika, że 17% dzieci wieku od 11 do 15 lat ma nadwagę. Wraz z rosnącą
nadwagą i otyłością u dzieci i młodzieży zwiększają się również wady postawy tj.
skolioza, lordoza, czy odstające łopatki. Schorzenia te powstają w szczególności przez
siedzący tryb życia, kiedy zbyt wiele czynności odbywa się przy unieruchomionym
ciele. Zajęcia dzieci w pozycji siedzącej odbywają się zarówno w szkole, jak i poza
nią, np. w trakcie zajęć pozalekcyjnych czy w domu.
Niestety, coraz większą popularnością cieszy się niećwiczenie na zajęciach
wychowania fizycznego. Aż 33% uczniów szkół ponadgimnazjalnych i jedna piąta
uczniów szkół podstawowych i szkół gimnazjalnych stwierdziła, że zajęcia wychowania fizycznego są nudne i mało interesujące. Im młodzież starsza, tym liczba
niećwiczących zwiększa się. Ze wszystkich dni, w których powinny odbywać się
zajęcia, w ponad połowie nie przeprowadzono zajęć. 64% oddziałów na pierwszym
etapie edukacyjnym ćwiczy na sali gimnastycznej tylko raz w tygodniu. Natomiast
9,4% oddziałów nie korzysta w ogóle z sal gimnastycznych (na podstawie badań: E.
Madejski (2013). Wybrane uwarunkowania osobnicze, rodzinne i szkolne aktywności
ruchowej dzieci w młodszym wieku szkolnym).
Należy podkreślić w tym miejscu rolę szkoły, która realizuje wychowanie fizyczne w sposób sprzeczny z założeniami podstawy programowej. Według Ministerstwa
Edukacji Narodowej z 2011/2012 roku tylko 33,8% szkół podstawowych, 33,2%
szkół gimnazjalnych oraz 56,7% szkół ponadgimnazjalnych realizuje wychowanie
fizyczne z ofertą zajęć do wyboru. Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że obecne
pokolenie dzieci „może być pierwszym od długiego czasu, w przypadku którego
przeciętna długość życia będzie krótsza niż swoich rodziców”.
Reasumując, według raportu Najwyższej Izby Kontroli ponad 17% uczniów
w szkołach podstawowych, ponad 24% w gimnazjach oraz prawie 38% uczniów
w szkołach ponadgimnazjalnych nie uczestniczy w zajęciach wychowania fizycznego.
Najczęstszą przyczyną nieuczestniczenia w zajęciach wychowania fizycznego jest
brak stroju - 33,1%, zwolnienia od rodziców – 22,8%, zwolnienia lekarskie – 17,7%.
Dnia 02.09.2013 r. Ministerstwo Sportu i Turystyki rozpoczęło kampanię, która
ma na celu wywołanie debaty na temat roli WF w szkole, promuje pozytywne wzorce
oraz zachęca uczniów do aktywnego uczestnictwa w lekcjach WF poprzez urozmaicenie zajęć sportowych, zaangażowanie animatorów sportu, trenerów, nauczycieli
jak również uatrakcyjnienie zajęć pozalekcyjnych. Jedną z ważniejszych zalet tej
kampanii jest uświadomienie rodziców na temat roli zajęć sportowych w życiu
dziecka, jak również przekonanie lekarzy do wypisywania jak najmniejszej liczby
zwolnień z zajęć wychowania fizycznego. Minist erstwo Sportu i Turystyki przedstawia cztery programy sportowe skierowane przede wszystkim do dzieci i młodzieży.
Mają one na celu nie tylko zachęcanie młodych ludzi do aktywności fizycznej, ale
stworzenie takich warunków, które pozwolą na powszechne uprawianie sportów
przez najmłodszych.
Pierwszy program to WF z klasą, który będzie walczył ze zwolnieniami z WF,
będzie wpierał warsztat nauczycieli podczas prowadzenia zajęć. Program będzie
kreował zajęcia WF poprzez uświadamianie SPORTU jako nawyku na całe życie,
jak również będzie musiał współpracować z Centrum Edukacji Obywatelskiej. Program zaprosi do akcji jak największą liczę szkół z całej Polski, stworzy platformę
internetową, wirtualną pracownię WF oraz stworzy blogi dla nauczycieli i uczniów.
Kolejny program to Mały Mistrz, skierowany przede wszystkim dla 13,5 tys.
dzieci ze szkół podstawowych, który ma na celu zwrócenie uwagi na znaczenie zajęć
WF dla dzieci z klas 1-3. Uświadomi i zachęci maluchy do uprawiania aktywności
fizycznej, a także pomoże nauczycielom w nauczaniu wczesnoszkolnym. Program
będzie zakładał przeszkolenie chętnych nauczycieli, którzy otrzymają podręcznik
prowadzenia zajęć (manual). Pierwsze szkolenie w październiku 2013 r., zaś pierwsze
zajęcia 1 września 2014 r. Program doposaży szkoły w sprzęt sportowy, a także będzie
monitorował stan zdrowia i sprawność fizyczną najmłodszych uczniów. Program
będzie musiał współpracować z samorządem wojewódzkim, jak i lokalnym.
Trzecim programem jest Program Multisportowy, skierowany przede
wszystkim do dzieci z klas 4-6, który będzie miał charakter pozalekcyjny, czyli
upowszechnianie i wspieranie postaw sportowych poprzez zajęcia pozalekcyjne.
Program będzie miał na celu kształtowanie zdrowego stylu życia, zajęcia Multisport
jako sposób spędzania wolnego czasu, jak również wyszukiwanie sportowych talentów wśród najmłodszych. Program pilotażowy rozpocznie się we wrześniu 2013 r.,
w styczniu 2014 r. obejmie 20 tys. dzieci, a docelowo 200 tys., co stanowi 20% tej
grupy wiekowej. Program skierowany jest również do klubów sportowych, a także
do organizacji pozarządowych.
Ostatnim programem przedstawionym przez Ministerstwo Sportu i Turystyki jest
program Umiem Pływać, skierowany tylko dla dzieci z klas trzecich, który będzie
miał na celu powszechną naukę pływania (minimum 20h pływania na każde dziecko)
na zajęciach pozalekcyjnych, realizowany na podstawie programu przygotowanego
przez Polski Związek Pływacki. Program będzie wyrównywał szanse dzieci, które nie
mają dostępu do wody, będzie stwarzał warunki do opanowania technik pływackich
ratujących życie. Pilotaż rusza 1 stycznia 2014 r. i będzie finansowany wspólnie przez
MSiT oraz samorząd wojewódzki i lokalny (udostępnienie pływalni).
Gmina Czaplinek jest szczególnie zainteresowana, aby rok szkolny 2013/2014,
a także cały 2014 r. był okresem zwiększonej aktywności ruchowej zarówno dzieci,
młodzieży jak i osób dorosłych. Proponujemy, aby zajęcia dodatkowe z wychowania fizycznego skierowane zostały do jak największej liczby uczniów. Uważamy,
że zajęcia te powinny być prowadzone w następujących formach: gry i zabawy
ruchowe, gimnastyka – zajęcia korekcyjne wad postawy, fitness, lekka atletyka,
pływanie, żeglarstwo. Szkoła nie powinna i nie może wyręczać klubów sportowych,
stowarzyszeń kultury fizycznej w prowadzeniu zajęć, ale ma być naturalnym sprzymierzeńcem tych organizacji poprzez przygotowanie dzieci do uprawiania sportu.
Z przedstawionych badań wynika, że obniża się sprawność fizyczna naszych dzieci.
Nie pokazano badań nad sprawnością fizyczną osób powyżej 30 roku życia, a tu
zaczyna się duży spadek aktywności ruchowej, możemy temu zaradzić uczestnicząc
w różnych formach zajęć usprawniających.
Gmina systematycznie zwiększa atrakcyjność oferty uprawiania sportu i rekreacji. Wybudowano wiele placów zabaw dla najmłodszych dzieci z uwzględnieniem
zwiększonej aktywności ruchowej. Oddano do użytku tzw. zieloną siłownię, a w planach jest wybudowanie jeszcze co najmniej sześć takich urządzeń z uwzględnieniem
terenów wiejskich. Przeprowadzamy inwentaryzację obiektów i urządzeń sportowo-rekreacyjnych w sołectwach, zostanie opracowana propozycja poprawy stanu
istniejących obiektów, aby w bardziej przyjazny sposób zachęcać mieszkańców wsi
do aktywności ruchowej. W Czaplinku do dyspozycji macie Państwo kompleks boisk
wielofunkcyjnych, halę sportową z siłownią oraz salą fitness.
Zwracamy się z apelem do instytucji i firm z terenu Gminy Czaplinek, aby
w większym stopniu umożliwić swoim pracownikom udział w korzystaniu z zajęć
sportowo-rekreacyjnych. Wszyscy doskonale wiemy, że zdrowy i sprawny fizycznie
pracownik zdecydowanie wydajniej pracuje, a także w mniejszym stopniu choruje.
Zapraszamy dzieci, młodzież, osoby dorosłe do większego udziału w zajęciach
sportowo-rekreacyjnych.
DO ZOBACZENIA NA OBIEKTACH SPORTOWYCH W NASZEJ GMINIE.
Adam Marczak
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
5
Felieton niepolityczny
P
rzyroda jak zwykle lubi robić figle,
w tym roku wiosna i zaraz niepostrzeżenie lato, przyszły późno, ale za to jakie!
Ponad pół wieku jestem
mieszkańcem Czaplinka,
ale nie pamiętam tak gorącego, pełnego słońca lata.
Może po prostu nie zwracałem na to uwagi z nadmiaru
zajęć i pracy.
Niestety, nie przekładało
się to na jakiś szaleńczy najazd turystów – ot taka
wieloletnia średnia. Zmieniła się zamożność społeczeństwa, oraz powstało ogromne rozwarstwienie
tegoż społeczeństwa. Potencjalni turyści z górnej
półki wolą zagraniczne kurorty. Biednych po prostu
nie stać nawet na najskromniejsze wyjazdy. Odwiedza nas i podziwia perłę naszego pojezierza wciąż
jeszcze nieliczna klasa średnia. Niektórzy zostali
zauroczeni jeziorem Drawsko będąc tu pierwszy
raz na koloniach czy obozach letnich.
Pojezierze i samo jezioro także się zmienia
i nie powiedziałbym, że na lepsze. Główny powód
to kłusownictwo, kormorany oraz zanieczyszczenia płynące z pól, jak i w sumie setek jachtów
pływających po jeziorze, a nie mających gdzie
wywalać swych nieczystości, robią swoje. Jest
to wynikiem często lenistwa żeglujących, niezdających sobie sprawy ze stwarzania zagrożenia
ekologicznego. Dziwić się można a jednocześnie
dziękować, że nie wystąpiły ogniska „coli”, duża
jest też w tym zasługa naszej oczyszczalni. Ale
gdzie ci turyści i żeglarze różnej maści mają załatwiać swoje najprostsze potrzeby fizjologiczne?
Nie wszędzie dobijesz do brzegu, a jak tak, to
można narazić się na pokąsanie przez komary.
Można do plaży w Czaplinku, gdzie są super
przebieralnie i toalety. Ale jezioro jest rozległe
i dla pomysłowych są różne ośrodki turystyczne.
W samym mieście ubogo i nieciekawie. Jest
taki przybytek na targowisku miejskim, pierwsza
większa inwestycja po transformacji ustrojowej
w Czaplinku. Nieznajomy musi zedrzeć buty by
go odnaleźć, ale na miejscu pełen komfort, bo na
miejscu może naprawić zdarte podeszwy, ba, nawet dorobić klucze, gdyby swój w międzyczasie
zgubił. Czysty, lśniący, błyszczący, można usiąść,
rozkoszować się jeszcze nie zabrudzoną toaletą.
Szkoda tylko, że na godziny. Cwany przyjezdny
zawsze da radę w jakieś restauracji czy akurat
czynnej instytucji.
Na plażę miejską nad Czaplinem za daleko,
a jeszcze nie wiadomo, czy w nocy nie zostało
wywrócone przez wandali.
Najgorsi to tzw. obszczymurki. Leją w siebie
hektolitry piwa czy taniego wina, stąd niektóre
klatki schodowe śmierdzą moczem. Ale to zmartwienie nie tylko naszego miasteczka. Problem
na tyle ważny, że w Polsce przedwojennej urósł
do programu narodowego, tak jak teraz nasze
słynne orliki. Na potęgę budowano i stawiano
różnej maści kible, konik ówczesnego dostojnika
państwowego Sławoja Składkowskiego. Stąd
powstała nazwa wybudowanych przedwojennych
słynnych sławojek. Problem stary jak świat, ale
szczególnie doceniany w dawnej Galicji, będącej
jak wiadomo pod zaborem Cesarstwa Austriacko-Węgierskiego. Przybytki budowano nieraz
w reprezentacyjnych częściach miast. Służyły
nawet do takich celów, jak pamiętacie państwo
film C.K. Dezerterzy, gdzie Polak, szeregowy
Kania wraz z kamratami umoczyli w fekaliach
znienawidzonego por. Von Nogaya – pruskiego
oficera w austriackiej armii.
Atmosferę i okoliczności wychodków wykorzystywano także w inny sposób. Za czasów
Jagiełły, który pasjami lubił gruszki, najwierniejsi
z wiernych, chcąc cokolwiek załatwić, tłoczyli
się pod drzwiami wiecznie zajętego wawelskiego
przybytku, wiedząc dobrze, że zwycięzca spod
Grunwaldu, nigdy nie jest tak łaskawy, jak w czasie wypróżniania.
Podobnie Królowa Bona. Normalnie oschła,
stała się bardziej dostępna
odkąd w 1549 r. włoski medyk zalecił dietę
umożliwiającą wypróżnianie codziennie. Aby
przypodobać się monarchini, cały dwór krztusząc się, pochłaniał z łatwym do przewidzenia
skutkiem nieznane w Polsce kalafiory, pomidory
czy liście sałaty.
W austriackim osiemnastowiecznym domu
budowano na potęgę bezpłatne wychodki. Ba, na
dworze cesarskim były nawet „krzesła do wychodzenia na dwór z pokoju”. Nie doczekali naszych
czasów, gdy robi się do porcelany, a woda leci
ze ściany. Może ówczesne urządzenia sanitarne
nie były godne Habsburgów? Może dlatego brat
cesarza Franciszka Arcyksiążę Karol po powrocie
z Krakowa natychmiast wybrał się z dziękczynną
pielgrzymką do Ziemi Świętej, gdzie umarł po
wypiciu wody z Jordanu. W sprawach natury nie
ma równych i równiejszych.
Wspomnę tu naszego honorowego mieszkańca Czaplinka Piotra Jaroszewicza. W marcowe
popołudnie w 1973 r. na przełęczy przed Babią
Górą na otwarcie nowej fabryki jechała delegacja
partyjno – rządowa. Nie bacząc na śnieg z deszczem i wiatr Edward Gierek i Piotr Jaroszewicz
równi wobec matki natury stanęli obok siebie
na poboczu drogi. Wracając do samochodu I-szy Sekretarz KC popatrzył z dezaprobatą na
Śladem publikacji
Odnośnie artykułu Pana Zbigniewa Januszańca we wrześniowym
numerze Kuriera Czaplineckiego pod tytułem „Incydent z przydrożnym krzyżem”
Tak się składa, że byłem świadkiem budowy tego krzyża i wymaga
sprostowania fakt, że wykonany on został nie we wsi Niwka tylko
w samym Czaplinku. To, że nie udało się ustalić tego faktu tak dociekliwemu badaczowi historii jak Pan Januszaniec świadczy tylko
spodnie Premiera. Oj, Towarzyszu Piotrze – pamiętajcie, nigdy pod wiatr. Pamiętał Towarzysz
Pierwszy, no i pozostał premierem jeszcze przez
długie siedem lat. Dla niepamiętających tych
czasów przypomnę, że były honorowy obywatel
naszego miasta premier Piotr Jaroszewicz zginął
wraz z żoną Alicja Solską. Zostali zamordowani.
Sprawców do dziś nie wykryto.
Także dla przypomnienia młodszemu pokoleniu informuję, że premierem, który także odwiedził
nasze miasto był Józef Cyrankiewicz. Bodajże
w sierpniu 1959 r. jadąc z gospodarską wizytą do
Kołobrzegu zatrzymał się w Czaplinku. Czarna
„wołga” z trzema ubowcami plus dwóch na motorach zatrzymała się na ul. Kościuszki. Gościł go
ówczesny dyrektor Gosp. Rybackiego Henryk Stępiński. Cyrankiewicz był smakoszem, więc dobrze
trafił na wędzonego węgorza i sielawę. W następny
dzień była przejażdżka milicyjną motorówką po j.
Drawsko. Nie omieszkał wstąpić także do biura
(teraz Nadleśnictwo Czaplinek). Przywitał się
z każdym z osobna, także ze mną, najmłodszym
stażystą. Zlustrował ścianę, gdzie obok orła bez
korony wisiała jego podobizna, podobizna Władysława Gomułki i Aleksandra Zawadzkiego.
Zszedłem trochę z tematu, ale jak już jestem
przy byłym premierze Cyrankiewiczu, to nie
odmówię sobie przyjemności przytoczenia kilka
epizodów z jego życia. Przeżył obóz w Oświęcimiu, traktował gości jako „swojski chłop”. Lubił
wpadać z niezapowiedzianymi wizytami. W czasie
jednej z nich na budowie Trasy W-Z w Warszawie częstował robotników papierosami, a palił
namiętnie najlepsze wówczas belwedery. Jeden
z budowniczych schował papierosa za ucho mówiąc, „zapalę w lepszym towarzystwie”.
Bywało, że Premier w latach 50-tych sam
troszczył się o swój żołądek. Zjadłbym wiecie,
dobrej wiejskiej kiełbasy, zwrócił się do towarzyszącego mu podczas wizyty Przewodniczącego
WRN w Krakowie. Obaj mężowie stanu wsiedli
więc do mercedesa i popędzili do podkrakowskich
Liszek – słynnych z wybornych wędlin. W rynku
Premier uciął sobie drzemkę w samochodzie,
a Przewodniczący złapał za guzik pierwszego spotkanego milicjanta, słuchajcie no sierżancie, gdzie
tu można kupić dobrej swojskiej kiełbasy? – A co
wy mi tu nielegalny ubój organizujecie? – zaryczał
sierżant – spieprzaj chłopie, bo nakopię do dupy
i jeszcze zamknę. Ale - powiedział Przewodniczący wskazując na nadzienie mercedesa - ale to dla
Premiera! Milicjant zbladł jak papier. O…o Jezu!
Jeśli to dla Premiera, to u mojej siostry! W tym
miejscu łza zamiast kropki pada. W takich czasach
się żyło, bywało i śmieszno i smutno w sumie,
z łezką w oku mogą wspominać starsi, młodzi nie
zrozumieją, i tak niech zostanie.
Józef Antoniewicz
o tym jak było to wszystko doskonale zakonspirowane. W tamtych
czasach było się czego bać. Z racji wieku tak jak wspomniałem byłem
tylko świadkiem. Wiem kto wykonał ten krzyż, gdzie był spawany,
malowany, gdzie był składowany, czym przykryty itd. Pamiętam to
doskonale miałem wówczas 10 lat. Wykonawcy tego krzyża żyją do
dziś a ja mam małą satysfakcję, ze znam historię tego wydarzenia
i mogę powiedzieć swojemu synowi patrz ten krzyż zrobił twój
dziadek ze swoim bratem.
Pozdrawiam mieszkańców Czaplinka, a szczególnie Pana Zbigniewa.
Były mieszkaniec.
6
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
Burzliwa historia narodzin CzOK-u (Część 1)
Fotografia budynku CzOK-u z maja 2013 roku.
widocznym na zdjęciu budynku, o charakterystycznej sylwetce, każdy
mieszkaniec Czaplinka od razu rozpozna Czaplinecki Ośrodek Kultury
z ul. Pławieńskiej 1a. Oficjalnie oddany został on do użytku 1 maja
1981 roku, ale żeby przyjrzeć się burzliwej historii jego powstania, trzeba się cofnąć
aż do lat pięćdziesiątych. Umożliwiają to nam barwne kronikarskie zapisy Piotra
Kasprowicza opublikowane w 1986 roku (opracowanie pt. „Polska naszych dni, czyli
rzecz o Czaplinku. 1286 – 1980” zwane popularnie „Kroniką Kasprowicza”) oraz
czaplin ecka monografia „Czaplinek i starostwo drahimskie” z 1985 roku. Okazuje
się, że już w 1952 roku – w czasie, gdy przewodniczącym Prezydium Miejskiej
Rady Narodowej był Roman Sobkowski - zrodziła się inicjatywa budowy w Czaplinku domu kultury. W 1953 roku powołany został Społeczny Komitet Budowy
Domu Kultury. Rozpoczęto zbiórkę pieniędzy, mieszkańcy zadeklarowali pomoc
w postaci robocizny, przystąpiono również do zbiórki złomu pod hasłem „Złom dla
hut – dochód na budowę domu kultury”. Miejscowy radiowęzeł nadawał specjalne
audycje agitujące na rzecz budowy. O aktualnym stanie środków zgromadzonych
na budowę domu kultury informowano mieszkańców przy pomocy wywieszanych
w mieście ogłoszeń. Z opisu przytoczonego przez Piotra Kasprowicza wynika, że do
budowy zamierzano wykorzystać materiały pochodzące z rozbiórki starych budynków. Wodę planowano podłączyć z budynku księgarni lub z budynku gospody. Ta
informacja pośrednio wskazuje, że obiekt miał być wzniesiony w centrum miasta,
najprawdopodobniej w miejscu, w którym stoi dziś blok mieszkalny Sikorskiego
22 (między budynkiem z księgarnią a budynkiem dawnej gospody „Czaplinianka”).
W latach pięćdziesiątych teren ten był pusty w wyniku wyburzenia starej zabudowy
uszkodzonej przez pożar, który miał tu miejsce w marcu 1945 roku, krótko po zakończeniu działań wojennych. Społeczny Komitet Budowy Domu Kultury nie poradził
sobie jednak z trudnościami związanymi z planowaną budową i dom kultury - który
zamierzano oddać do użytku 22 lipca 1954 roku - nie powstał.
W maju 1961 – w czasie, gdy funkcję przewodniczącego Prezydium Miejskiej
Rady Narodowej pełnił Piotr Kasprowicz – reaktywowano Społeczny Komitet Budowy Domu Kultury. Ale i tym razem nic z tego nie wyszło, mimo zgromadzenia
na budowę kwoty pieniężnej, która – wg informacji podanej w „Kronice Kasprowicza” - w 1964 roku przekraczała 500 tys. zł. (dla zobrazowania w przybliżeniu
ówczesnej siły nabywczej tej kwoty podam, ze średnia miesięczna płaca w 1964
roku wg danych GUS wynosiła 1816 zł). W tej samej publikacji przy dacie 1969
znajdujemy informację o małej aktywności Społecznego Komitetu Budowy Domu
Kultury, a przy dacie 1971 znajdujemy informację o rezygnacji z budowy domu
kultury i o przeznaczeniu zgromadzonych środków finansowych na inne cele.
Do tego tematu jeszcze powrócę. W dalszej części „Kroniki” znajdujemy zdanie
mówiące że „[...] nie zwołując posiedzenia Społecznego Komitetu Budowy Domu
Kultury władze miasta zakończyły zbiórkę na ten cel.[...]”. Temat wykorzystania
środków finansowych zebranych na budowę domu kultury przez długi czas budził
wśród mieszkańców duże emocje. Z zapisów w „Kronice Kasprowicza” wynika,
że w trakcie starań o dom kultury rozważano również koncepcję adaptowania na
dom kultury tzw. „Domu Ludowego”, czyli budynku z salą widowiskową, który
stał w przeszłości przy zbiegu ulicy Słonecznej z ulicą Drahimską. Zresztą, między
księgarnią a gospodą - czyli tam, gdzie prawdopodobnie pierwotnie zamierzano
zlokalizować dom kultury, nie było już wolnego miejsca – w 1967 roku stanął tu
blok mieszkalny (Sikorskiego 22), który był pierwszym blokiem mieszkalnym
wzniesionym w powojennym Czaplinku. Blok ten całkowicie wypełnił lukę w zabudowie powstałą w wyniku wyburzenia starych domów. Natomiast nieremontowany
W
„Dom Ludowy” ulegał stopniowej dewastacji i w końcu został rozebrany. Dziś
jest tam trawnik.
6 maja 1973 roku - w czasie gdy w Czaplinku przewodniczącym MRN był Jerzy
Góralczyk, a prezesem miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej – Stanisław Polak,
przy ulicy Pławieńskiej został oddany do użytku „Dom Strażaka”. Wzniesiony został
po nieparzystej stronie początkowego odcinka ul. Pławieńskiej, tam gdzie jeszcze
do niedawna znajdował się rząd starych stodół stojących w zwartej zabudowie. Tu
warto wspomnieć, że ten fragment ul. Pławieńskiej był w przeszłości największym
w Czaplinku skupiskiem stodół. Jak wynika z planu miasta z końca lat trzydziestych,
po obu stronach ulicy stało tu łącznie 19 stodół. Po II wojnie światowej większość
z nich wyburzono.
Do dzisiejszych czasów przetrwała 1 stodoła po nieparzystej stronie ulicy
i grupa 3 stodół po parzystej stronie ulicy. Jest to specyficzna pamiątka rolniczej
przeszłości Czaplinka. Zachowane stodoły nie pełnią już, oczywiście, swych pier-
Czaplinek z lotu ptaka wg fotografii sprzed 1934 roku. Strzałką zaznaczono
miejsce, w którym obecnie stoi budynek CzOK-u. Widzimy, że tu zaczynał się
niegdyś długi rząd stodół.
wotnych funkcji. W scenerii znikających z krajobrazu ulicy Pławieńskiej stodół,
wybudowano najpierw (po 1967 roku) strażacką strażnicę z boksami garażowymi
i z wieżą do suszenia węży gaśniczych, a następnie „Dom Strażaka”. Dużą część
prac przy budowie tego obiektu wykonali strażacy w czynie społecznym. W budowę
angażowały się również osoby spoza środowiska strażackiego. Znacznej pomocy
przy wznoszeniu Domu Strażaka udzieliły miejscowe przedsiębiorstwa. Przykładem może być tutejsza Wojewódzka Baza Zaopatrzenia i Zbytu Przedsiębiorstw
Mechanizacji Rolnictwa (późniejszy „ROLMAT”), która pomogła w sprowadzeniu
niektórych materiałów i zapewniła żuraw samojezdny do prac montażowych. „Dom
Strażaka” był w istocie salą widowiskową (ze sceną), która – jak się później okazało
- stała się zalążkiem przyszłego Ośrodka Kultury. Do sali dobudowano widoczny na
zdjęciu piętrowy budynek (czy jak ktoś woli – dobudówkę) z charakterystycznymi
stalowymi schodami zewnętrznymi. W książce „Czaplinek 1945 – 2009. Część III.
Ku społeczeństwu obywatelskiemu” z 2010 roku, Janina Gąszcz pisze, że strażacy
oddali tę salę do dyspozycji miasta pozostawiając dla siebie tylko najniższą część
dobudowanego do tej sali budynku – czyli piwnicę – którą adaptowali „ [...] do
prowadzenia swojej działalności, również klubowej...[...]” . Na parterze znalazły
się pomieszczenia do prowadzenia zajęć i pokoje biurowe, natomiast na piętrze
urządzono klubokawiarnię z możliwością pełnienia funkcji wystawienniczych
i konferencyjnych. Powstał Czaplinecki Ośrodek Kultury. Pierwszym dyrektorem
CzOK-u został Wacław Mierzejewski. Jak wspomniano na wstępie, CzOK oficjalnie
został oddany do użytku 1 maja 1981 roku, ale już wcześniej – od sierpnia 1980
roku zaczęto kompletować obsadę i stopniowo zaczynano prowadzić działalność
korzystając przejściowo z pomieszczeń innych jednostek znajdujących się na terenie
miasta: w Miejsko-Gminnym Ośrodku Pracy Ideowo -Wychowawczej (w budynku
przy ul. Sikorskiego 1a) i w czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej (mieszczącej
się wówczas w budynku przy ul. Dąbrowskiego 2). Jak dowiemy się z dalszej części
artykułu, szukając początków koncepcji przekształcenia Domu Strażaka w samorządową placówkę kulturalną trzeba będzie się cofnąć aż do roku 1979. Ale o tym
później. W pierwszym okresie istnienia CzOK-u, po przeprowadzeniu ekspertyzy
technicznej, okazało się, że mury sali widowiskowej, wybudowane w znacznej
mierze w czynie społecznym przez strażaków, wymagają wzmocnienia stalową
konstrukcją. Słupy i belki tej konstrukcji rzucają się dziś w oczy każdemu, kto
wchodzi do sali widowiskowej. W roku 2007 CzOK zmienia nazwę na Czaplinecki
Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji ( CzOKSiR) w związku z przejęciem nowo
wybudowanej hali sportowo-widowiskowej przy ul. Wałeckiej 49. W 2008 roku do
CzOKSiR-u przyłączono również Ośrodek Sportów Wodnych nad jez. Drawsko. Ten
stan rzeczy nie trwał zbyt długo. W 2012 roku postanowiono rozdzielić działalność
kulturalną od działalności sportowej. 27 grudnia 2012 roku w wyniku uchwały Rady
Miejskiej Czaplinecki Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji przekształcony został
w Czaplinecki Ośrodek Kultury, z zakresem działalności nieobejmującym opieki nad
obiektami sportowymi. CzOK powrócił do swej pierwotnej nazwy, a zarządzanie halą
widowiskowo-sportową oraz Ośrodkiem Sportów Wodnych trafiło do kompetencji
struktur Urzędu Miejskiego. (c.d.n )
Zbigniew Januszaniec
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
7
8
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
Polsko-niemieckie warsztaty w ZSP
W
dniach 2-6.10.2013 kontynuując
wieloletnią realizację współpracy międzynarodowej na bazie partnerstwa
miast odbyła się w naszym mieście polsko-niemiecka
wymiana młodzieży, w której udział wzięli uczniowie
z naszego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych: Liceum
Ogólnokształcącego i Technikum oraz uczniowie zaprzyjaźnionego centrum młodzieżowego Stadtjugendpflege
z Bad Schwartau.
Czaplineckie szkoły reprezentowały: Aneta Kuzio,
Julita Szulist, Alicja Jakowicza, Aleksandra Salamon,
Renata Szymczak, Klaudia Swatowska, Luiza Siutyła,
Katarzyna Kramarczyk, Zuzanna Jaroszyńska, Oliwia
Kuzio, Magdalena Tomaszewska, Alicja Florczak, Dorota Rogowska i Monika Galas.
Pierwsze spotkanie z cyklu edukacji dla zrównoważonego rozwoju odbyło się w dniach 15.07.-20.07.2013r.
w Bad Schwartau. Program opierał się wówczas o faunę
i właśnie świat zwierzęcy dominował we wszystkich
punktach zrealizowanego programu.
W trakcie październikowego spotkania młodzież zrealizowała program oparty na zasadach zrównoważonego
rozwoju w życiu codziennym. Wspólne zamieszkanie
w internacie przy liceum i wspólna realizacja wszystkich
punktów programu sprawiły, że charakter spotkania był
niezwykle integracyjny.
Grupę przywitał pan dyrektor Robert Patrzyński,
Bezpieczna szkoła?
Z
apewnienie bezpiecznych i higienicznych
warunków nauki, wychowania i opieki oraz
wyposażenia szkoły w pomoce dydaktyczne
i sprzęt niezbędny do pełnej realizacji programów nauczania, jest zadaniem organów prowadzących szkoły
i placówki. Organ prowadzący szkołę pełni także nadzór
nad przestrzeganiem w szkole obowiązujących przepisów
dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy pracowników
i uczniów. Oczywiście to dyrektor szkoły bezpośrednio
zapewnia uczniom bezpieczne i higieniczne warunki
pobytu i nauki w szkole, jak również podczas zajęć poza
jej terenem.
Specjalne regulacje w sprawie przestrzegania zasad
bezpieczeństwa i higieny pracy dotyczą zajęć z wychowania fizycznego, w czasie których uczniowie, jak wynika ze
statystyk, najczęściej ulegają wypadkom. Stopień trudności
i intensywności ćwiczeń dostosowuje się do aktualnej
sprawności fizycznej i aktualnych możliwości ćwiczących.
Ucznia uskarżającego się na dolegliwości zdrowotne zwalnia się w danym dniu z wykonywania planowych ćwiczeń
informując o tym jego rodziców.
Niedopuszczalne jest prowadzenie w szkole zajęć bez
obecności upoważnionej do tego osoby. Również przerwy
w późniejszym czasie odbyło się
również spotkanie z panem burmistrzem Adamem Kośmidrem. Obaj
podkreślali edukacyjny charakter
spotkania i potrzebę nawiązywania
oraz umacniania więzi miedzy
narodami Europy.
Podczas tej wymiany udziałem młodzieży stały się nie tylko
kreatywne zajęcia warsztatowe,
lecz również wiele ciekawych
atrakcji: rejs statkiem „Europa”
na wyspę Bielawę, wspólne zakupy produktów potrzebnych do
warsztatów kulinarnych w CKP,
gdzie powstały pyszne ciasteczka oraz zdrowa sałatka,
miły wieczór przy ognisku.
Piątek obfitował w zadania związane z historycznym
życiem naszych przodków i tak grupa polsko-niemiecka
wybrała się do Sławogrodu, gdzie wszyscy mieli okazję
dowiedzieć się jak ludzie żyli dawniej, grać w pierwotne gry, upiec podpłomyki oraz wybić własnoręcznie
monety.
Natomiast po obiedzie młodzież udała się do Zapiecka w Żelisławiu, gdzie przy pomocy pani Ireny
Klas wypiekano słodkie bułeczki „szczodraki”, lepiono
przedmioty codziennego użytku z gliny, pracowano przy
kołowrotku i warsztacie tkackim, a na koniec rozgrzewano się przy ognisku.
Zajęcia warsztatowe, to nie tylko warsztaty kulinarne. Odbyły się w trakcie spotkania również zajęcia
z rękodzieła artystycznego, m. in. własnoręczne wytwarzanie biżuterii z naturalnych surowców, a także zajęcia
o charakterze gier pedagogicznych, m. in. „warsztat
przyszłości”.
Edukację na rzecz zrównoważonego rozwoju
podkreśliła przygotowana przez młodzież prezentację
multimedialna, dyskutowaliśmy na ten temat oraz liczne
gry i zabawy edukacyjne, przy których młodzież nie
tylko się uczyła, lecz również świetnie się bawiła.
Sobotni program odbyła się poza Czaplinkiem.
Muzeum PGRu w Bolegorzynie zaintrygowało wszystkich, gdyż okazuje się, że wiele nam już umyka; stare
urządzenia, dawne wyposażenie domu oraz wiele innych
ciekawych rzeczy.
Świadome zakupy w Kołobrzegu, skończyły się nad
morzem, gdzie polsko-niemiecka świetnie się bawiła.
Wieczorna dyskoteka wraz z karaoke wynagrodziła
uczestnikom spotkania trudy intensywnego programu
i mimo zmęczenia śpiewano i tańczono do późna.
Niedziela była ostatnim dniem, należało już posprzątać pokoje, przygotować je na powrót szkolnej
młodzieży oraz podsumować spotkania na temat: Co
to jest zrównoważony rozwój i jaki wpływ ma na życie
ludzi? Wspólnie stworzone plakaty są zwieńczeniem
wszelkich działań na ten temat.
Po południu goście z Niemiec wyjechali do domu,
żal było się żegnać po tak wspaniałej zabawie.
„Wymiana była naprawdę bardzo udana, pogoda
nam dopisała, poznaliśmy nowe osoby (ale również
zobaczyliśmy się z przyjaciółmi, których poznaliśmy
wcześniej), z którymi utrzymujemy kontakt i oczywiście czekamy na następne spotkanie, które odbędzie
się w przyszłym roku u naszych przyjaciół w Bad
Schwartau :)”- mówi Ala Jakowicka.
Fundacja Polsko-Niemiecka Współpraca Młodzieży sfinansowała koszty programu ze środków
pochodzących od rządów RP i RFN. Założenia programowe propagujące edukację dla zrównoważonego
rozwoju miały podwaliny w seminarium „Spotkanie
młodzieży z przyszłością” zorganizowanego w ubiegłym roku szkolnym przez PNWM na Podlasiu.
Organizatoremi spotkania z ramienia ZSP Czaplinek
była pani Małgorzata Hałuszczyk, której z pomocą
pospieszyli pani Agata Hałuszczyk, pan Jerzy Kuc
i pan Władysław Kryszewski. W Powiatowym Centrum
Kształcenia Praktycznego warsztaty kulinarne przeprowadziły panie: Alicja Kaniewska i Ilona Sepiotek.
Instytucję partnerską z Bad Schwartau reprezentował
pan Daniel Böttcher, któremu pomagał wolontariusz
pan Mario Möller.
Alicja Jakowicka, Małgorzata Hałuszczyk
uczniowie powinni spędzać pod nadzorem nauczyciela.
Pomieszczenia szkoły, a w szczególności: laboratoria,
pracownie, warsztaty szkolne, sale gimnastyczne, internat,
a także kuchnię i świetlicę wyposaża się w środki niezbędne
do udzielania pierwszej pomocy, a nauczycieli szkoli się
w zakresie udzielania pierwszej pomocy.
Zmniejszenie liczby wypadków w polskich szkołach powinno być priorytetem polskiej edukacji.
Niestety w polskiej szkole ma miejsce niezmiernie dużo
wypadków, za dużo. Według danych Systemu Informacji
Oświatowej na dzień 30.09.2012 r. (za rok szkolny 2012/13
danych jeszcze nie ma) w roku szkolnym 2011/12 miało
miejsce aż 73233 wypadków w tym 297 ciężkich i 51
niestety śmiertelnych. W przedszkolach zdarzyło
się 5 wypadków ciężkich i 1 śmiertelny. W szkołach
podstawowych miały miejsce 133 wypadki ciężkie
i aż 15 śmiertelnych. W gimnazjach jest najmniej
bezpiecznie, 117 wypadki ciężkie i aż 21 to wypadki
śmiertelne. W szkołach zawodowych (zasadniczych
i technikach) – 21 wypadki ciężkie i 5 śmiertelnych.
W liceach miało miejsce 14 wypadków ciężkich i aż 9
wypadków śmiertelnych.
Liczba wypadków śmiertelnych w polskich szkołach:
w roku szkolnym 2007/2008 miało miejsce 27 wypadków,
w roku 2008/2009 - 58 wypadków, w roku 2009/2010 - 50
wypadków, w roku szkolnym 2010/2011 - 62 wypadki,
w roku szkolnym 2011/2012 - 51 wypadków śmiertelnych.
Mimo tego, że: znane są przyczyny wypadków, gdyż
wiemy w których miejscach w szkole występuje najwięcej
wypadków, bezpieczeństwo w szkołach jest przedmiotem
szczególnej troski Ministerstwa Edukacji Narodowej
(zdaniem ministra!), szkoły są nieustannie kontrolowane.
Wypadków jest jednak zdecydowanie za dużo.
„W opinii Państwowej Inspekcji Pracy problematyka
bezpieczeństwa i higieny pracy często odsuwana jest przez
jednostki samorządu terytorialnego - będące organami
prowadzącymi szkół - na margines. W wielu przypadkach impulsem do zmiany postaw pracodawców, a także
kierowników organów prowadzących szkoły jest dopiero
interwencja PIP”.
Jestem też przekonany, że w obowiązkowych okresowych szkoleniach z bhp nauczycieli należy zmienić pewne
akcenty. Powinny pojawić się moduły jak np.: analiza
przyczyn występowania wypadków, praktyka zachowań
nauczyciela w czasie przerwy lekcyjnej, czy też podczas
zajęć lub na wycieczce szkolnej.
Każdy wypadek to tragedia ucznia, rodziców, szkoły
i nauczyciela. Czas wreszcie, aby bezpieczeństwo polskich uczniów było rzeczywistym „oczkiem” w głowie
wszystkich dorosłych, a zwłaszcza tych którzy są za to
odpowiedzialni.
Ponad 73 tysiące (rocznie) wypadków w szkole jest
naszą wielką tragedią.
Jerzy Kotlęga
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
9
Viva Espania
J
ako uczniowie czaplineckiego Liceum Ogólnokształcącego w ramach międzynarodowego
projektu Comenius „Walking hand in hand can
take us to Fair(y)land” odwiedziliśmy we wrześniu
Hiszpanię. Był to drugi już wyjazd zagraniczny, zorganizowany przez nauczycielki – Alicję Giwojno i Annę
Proniuk. Uczestniczyli w nim także nasi partnerzy
z Włoch, Grecji, Łotwy oraz oczywiście samej Hiszpanii. Samo spotkanie projektowe odbywało się w El
Vendrell – miasteczku na wybrzeżu Morza Śródziemnego – ale mieliśmy również szansę obejrzenia stolicy
Katalonii - Barcelony. Poniżej prezentujemy relację
z naszej podróży.
W sobotę, 21 września, wylecieliśmy o godzinie
szóstej rano z lotniska Schoenefeld w Berlinie i już po
niespełna dwuipółgodzinnym locie lądowaliśmy na barcelońskim lotnisku El Prat, gdzie doznaliśmy niemałego
szoku termicznego (Barcelona przywitała nas ponad dwudziestostopniowym upałem). Następnie udaliśmy się do
miejsca naszego zakwaterowania w stolicy Katalonii. Po
niedługim czasie ruszyliśmy zwiedzać miasto. Odbyliśmy
spacer uroczymi uliczkami, przeszliśmy także słynną
La Rambla, w zaułku której obejrzeliśmy niesamowite
targowisko. Można na nim kupić egzotyczne przysmaki
oraz przyjrzeć się barwnemu życiu Hiszpanów. Wieczorem spróbowaliśmy lokalnej kuchni na nadmorskiej
promenadzie, zwanej Barcelonetą. W niedzielę mogliśmy
podziwiać cuda architektoniczne Antonio Gaudíego kamienice Casa Milla i Casa Batllo, ogromną katedrę
Sagrada Família i słynny Park Güell – wielki, malowniczy
ogród, w 1922 r. przekształcony w park miejski.
Poniedziałek rozpoczął się dla nas bardzo wcześnie,
ponieważ z samego rana udaliśmy się na największy
dworzec kolejowy w Hiszpanii – Barcelona Sants.
Stamtąd wyruszyliśmy w kolejną podróż, której celem
było katalońskie miasteczko El Vendrell. Po godzinie,
za oknem pociągu dostrzegliśmy znajome twarze – na
dworcu czekali na nas nasi partnerzy. Swoje pierwsze
kroki skierowaliśmy do nowych domów, gdzie zostawi-
liśmy bagaże, po czym udaliśmy się do szkoły, w której
zaplanowane było uroczyste rozpoczęcie spotkania.
Wspólnymi siłami zorganizowaliśmy także międzynarodowy bufet, na którym posmakować mogliśmy typowych
dań z krajów biorących udział w projekcie. W ten sam
dzień wzięliśmy także udział w grach na „przełamywanie
lodów”, dzięki którym mogliśmy poznać się trochę bliżej.
Całą serię zabaw zakończyło wspólne karaoke, podczas
którego śpiewaliśmy piosenki nawiązujące oczywiście do
praw człowieka. Wieczorem, już bez nauczycieli, kontynuowaliśmy nasze wokalne popisy karaoke w jednym
z lokali w El Vendrell.
Drugi dzień projektu rozpoczęliśmy od podróży do
odległej od El Vendrell o kilkadziesiąt kilometrów Tarragony – miasta, będącego jednym z centrów dawnego
rzymskiego imperium. Zwiedzanie zaczęliśmy właśnie
od obejrzenia ruin rzymskiej twierdzy, z której szczytu
rozciąga się piękny widok na całe miasto i morze, a liczne
mozaiki, sarkofagi, gliniane naczynia przybliżyły nam
nieco okres historyczny, jakim była starożytność. Wśród
ruin nie można było nie dostrzec ogromnego posągu
Juliusza Cezara, wpatrującego się w Morze Śródziemne. Wielkie wrażenie wywarł na nas antyczny amfiteatr
– jedyny położony nad wodą. Po części historycznej
udaliśmy się na festiwal i pokaz lokalnych grup, zajmujących się budowaniem tzw. „Ludzkich Wież”. To tradycja
pochodząca z XVIII wieku, która jest nieodłączną częścią
katalońskiej kultury. Wieża jest symbolem jednoczenia
się ludzi, pomimo różnych wyznań i pochodzenia. Aby
wziąć udział w takim przedstawieniu uczestnicy, tzw.:
„castellers”, muszą wykazać się niemałą siłą i sprawnością fizyczną. Ci najsilniejsi tworzą podstawy wieży,
a lżejsi jej kolejne piętra. Na sam szczyt wdrapują się
dzieci. W finale grupy odbywają „spacer” przez wąskie
uliczki miasta do ratusza, gdzie stojący na balkonie
burmistrz za pomocą szarfy, wciąga stojące na szczycie
dziecko. Po tym pokazie mogliśmy na samodzielnie
pozwiedzać miasto, pójść na plażę i nieco odpocząć.
W środowy poranek mieliśmy spotkanie z burmistrzem El Vendrell, a następnie spacerem udaliśmy
się na jedną z pięknych plaż Wybrzeża Costa Brava. Po południu zwiedziliśmy
nowoczesne, multimedialne
muzeum, mieszczące się w letniej rezydencji Paula Casalsa
– światowej sławy wiolonczelisty, który otrzymał nagrodę
ONZ za walkę w obronie praw
człowieka. Wieczorem gospodarze przygotowali dla nas
niezwykłą niespodziankę –
spotkanie z grupą mieszkańców
El Vendrell, którzy biorą udział
w tworzeniu „Ludzkich wież”.
Tego wieczoru wszyscy poczuliśmy, jak to jest, gdy musisz
utrzymać na swoich ramionach
20 osób. Staliśmy się częścią
słynnej Human Tower!
W czwartek wybraliśmy
się do położonej w El Vendrell
placówki, gdzie schronienie znajdują ludzie wykluczeni
społecznie – bezdomni i niepełnosprawni. Mogliśmy
między innymi zobaczyć, na czym dokładnie polega ich
praca. Dyrektor ośrodka imienia św. Teresy opowiedział
nam o jego działalności. Następnie udaliśmy się do oddalonego od nas o trzydzieści kilometrów Sitges, gdzie
mogliśmy podziwiać XVII-wieczny kościół św. Bartłomieja i św. Tekli (wybudowany tuż nad samym morzem),
spędzić czas na rozległej, obleganej przez turystów plaży,
zjeść obiad oraz pospacerować po typowo hiszpańskich,
wąskich uliczkach miasteczka. Wieczorem, w szkole,
odbyła się kolacja dla uczniów i nauczycieli, przygotowana przez rodziców naszych hiszpańskich partnerów.
Na stole królowały typowe, katalońskie dania, między
innymi uwielbiana przez nas Crema Catalana.
Przez wszystkie dni wizyty u naszych partnerów
każdy z nas starał się oddalać od siebie myśli o piątkowym rozstaniu. Ten moment jednak nieubłaganie się
zbliżał. Przed południem spotkaliśmy się w szkole, aby
uroczyście zakończyć projektową sesję w Hiszpanii.
Otrzymaliśmy certyfikaty, potwierdzające udział w wymianie oraz przygotowane przez gospodarzy upominki.
Kilka chwil później rozpoczęła się ostatnia już sesja
zdjęciowa. Kiedy zabraliśmy swoje bagaże i ostatecznie
pożegnaliśmy się z rodzinami, u których mieszkaliśmy
przez kilka ostatnich dni, odjechaliśmy w kierunku
Barcelony.
To nie był jednak koniec dnia – w stolicy Katalonii
część z nas udała się do Poble Espanyol, gdzie podczas
kilkugodzinnego spaceru mogliśmy podziwiać budowle
stworzone w stylach, charakterystycznych dla różnych
zakątków Hiszpanii. Druga grupa ruszyła zaś w kierunku największego stadionu w Europie - Camp Nou.
O zmroku spotkaliśmy się wszyscy na Placa d’Espanya,
gdzie u podnóża Pałacu Narodowego, pod wzgórzem
Montjuïc, oglądaliśmy wspaniałe przedstawienie, przyciągające tysiące turystów. Tryskająca z fontann woda
„tańczyła” przy akompaniamencie muzyki, a całość
wzbogacała gra świateł. Niezapomniany widok. Na
zakończenie tego dnia udaliśmy się na szczyt dawnej
areny corridy, gdzie oglądając panoramę nocnej Barcelony, zjedliśmy kolację.
W sobotę zwiedziliśmy wnętrze słynnej katedry
Sagrada Família. Zachwyciły nas tam w szczególności
wielkie filary, stylizowane na konary i gałęzie drzew
oraz piękne, kolorowe witraże, które w połączeniu
z promieniami słońca, wpadającymi przez okna do katedry, dawały niesamowity efekt. Późnym popołudniem
udaliśmy się na nasz ostatni posiłek w Barcelonie. Postawiliśmy na restaurację… baskijską, w której, mimo
wszystko, skosztować można było także dań typowo
katalońskich, z czego zresztą skorzystaliśmy. O godzinie
20. wylecieliśmy z barcelońskiego lotniska do Berlina,
skąd późnym wieczorem udaliśmy się już prosto w kierunku naszej Ojczyzny.
Wyjazd obfitował w wiele niezapomnianych wrażeń.
Przede wszystkim nawiązaliśmy nowe znajomości oraz
pogłębiliśmy naszą wiedzę na temat praw człowieka
i tego, jak są one przestrzegane w Hiszpanii.
Klaudia Dębowska, Jakub Komincz,
Dawid Siwek, Filip Patalan
10
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
Edukacja przyrodniczo-leśna w każdym wieku
W
dniach 24, 25 września oraz 01 października 2013r.
Nadleśnictwo Czaplinek w ramach projektu „Edukacja przyrodniczo-leśna w każdym wieku” zorganizowało w lasach
leśnictwa Rakowo akcję „Grzybobranie”, głównymi adresatami były
dzieci w wieku przedszkolnym z Gminy Czaplinek ,Borne Sulinowo oraz
Na siedmiokilometrowej trasie rajdu leśnicy
z Czaplinka przygotowali konkurencje sprawnościowe, weryfikujące wiedzę leśną oraz
przyrodniczą. Pomocą w przejściu trasy
była mapa oraz oznakowane drzewa, po
zameldowaniu się na mecie komisja podliczyła punkty zdobyte na poszczególnych
stanowiskach kontrolnych. Nagrodzono
pierwsze trzy drużyny sprzętem turystycznym
i sportowym.
Poza konkurencją rajdu wielką atrakcją cieszyły się zmagania polegające na wspinaczce na wieżę ze skrzynek, strzały
z wiatrówki, łuku oraz rzucie podkową do celu. We wszystkich konkurencjach nagrodzono pierwsze trzy miejsca.
osoby starsze. Łączna ilość dzieci i ich opiekunów liczyła około 350 osób,
przedstawiciele stowarzyszeń seniorskich przybyli w liczbie około 30 osób.
Integracja międzypokoleniowa rozpoczęła się uroczystym otwarciem nad
brzegiem malowniczego jeziora Komorze. Pierwszą atrakcją przygotowaną
przez nadleśnictwo było spotkanie z przedstawicielem lokalnych pszczelarzy Panem Konradem Fujarskim, który zaprezentował budowę ula oraz
umożliwił posmakowanie różnych gatunków miodów.
Taka forma promocji obszarów Natura 2000, Drawskiego Parku Krajobrazowego w postaci aktywnych form wypoczynku na świeżym powietrzu
realizowana jest przez Nadleśnictwo Czaplinek od wielu lat. Ukazywanie walorów przyrodniczych nadleśnictwa, przybliżenie sposobu gospodarowania
na obszarach cennych przyrodniczo oraz próby usystematyzowania wiedzy
ekologicznej wszystkich grup wiekowych to priorytety jakie postawili sobie
leśnicy z Czaplinka. Tak wielkie przedsięwzięcie nie byłoby możliwe gdyby
nie wsparcie merytoryczne naszych partnerów oraz finansowe WFOŚ i GW
w Szczecinie.
Warunki pogodowe poprzedzające akcję były korzystne dla wzrostu
grzybów, dlatego przedszkolaki pod opieką emerytów oraz leśników udały
się do lasu bryczką zaprzęgniętą w konie zimnokrwiste na grzybobranie.
Zbiór grzybów był poprzedzony szkoleniem z zakresu wiedzy o grzybach
jadalnych i trujących, które przeprowadził specjalista ds. ochrony lasu
i przyrody Tomasz Lubczyński. Po powrocie bryczką (kierowaną przez
Pana Gabriela Krzysztofiaka) z lasu, na wszystkich uczestników czekał
symboliczny poczęstunek przy ognisku.
W dniu 4 października odbył się Pieszy Rajd Zadaniowy pod hasłem
„Naturalnie i bioróżnorodnie” , w którym udział wzięli uczniowie szkół
ponadgimnazjalnych z Czaplinka, Białogardu oraz Barwic. Na linii startu
zameldowały się 33 drużyny, każda składała się z trzech osób.
Projekt „Edukacja przyrodniczo-leśna w każdym wieku” jest
współfinansowany przez Wojewódki Fundusz Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej w Szczecinie, partnerami w projekcie Nadleśnictwa Czaplinek są: Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie
Wydział Spraw Terenowych w Złocieńcu, Gmina Czaplinek, Gmina Borne
Sulinowo, Klub Przyrodników Ostoja Pomorska, Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Zachodniopomorskiego, Nadleśnictwo Drawsko.
Nadleśnictwo Czaplinek zaprasza dzieci, młodzież, osoby starsze do
aktywnego poznawania walorów przyrody Nadleśnictwa Czaplinek oraz
Drawskiego Parku Krajobrazowego, między innymi poprzez uczestniczenie
w akcjach organizowanych przez naszą jednostkę oraz naszych partnerów.
Tomasz Lubczyński
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
11
Urodzeni wykluczeni
D
emokracja to system, w którym
większość decyduje o tym, kto rządzi
i jaka jest polityka państwa. Jednak
wpływ większości na politykę
państwa może być bezwzględny i kategoryczny lub jedynie
„kierunkowy”. Samo pojęcie
większości również nie jest
takie oczywiste. Możemy ją
rozumieć albo jako większość
uprawnionych do rozstrzygania (wyborców), albo większość z tych, którzy
z tego prawa korzystają (w Polsce około 50%).
Nie jest więc oczywiste, że najlepszy system
to ten, który gwarantuje kategoryczne i bezpośrednie uzależnienie składu rządu i zawartość
polityki państwa od woli większości. Demos
(lud) bywa zmienny, ulega emocjom i może preferować politykę, którą oceni potem jako błędną.
Jest również problem ochrony interesów (i racji)
mniejszości – która może być znaczna. Racjonalizacja polityki skłania do rozbudowy funkcji
klasy politycznej. Ma to sprzyjać profesjonalności i stabilności. Zdarza się jednak, że systemy
identyfikowane jako demokratyczne, gwarantują
obywatelom tylko słaby i bardzo pośredni wpływ
na skład rządzącej ekipy i prowadzoną przez nią
politykę. W wyniku tego klasa polityczna często
staje się wyrazicielem nie interesów większości,
lecz wąskich choć wpływowych grup, a przede
wszystkim własnych.
Nepotyzm, który kwitł w Średniowieczu
i Odrodzeniu, stosowany jest powszechnie
przez współczesną elitę polityczną. Jak zdobyć
świetną fuchę w jednej ze spółek należących do
Skarbu Państwa? Nie ma nic prostszego. Wystarczy zaznajomić się z którymś z ministrów
rządu, a oferty pojawią się same. Partie polityczne stworzyły system, który takie patologie
kultywuje. Dobieranie sobie znajomych to jest
prymitywna forma zarządzania znana z krajów
Ameryki Południowej. Niestety, parę lat temu
poległa w Polsce koncepcja urzędniczej służby
cywilnej, czyli urzędników, którzy funkcjonowaliby niezależnie od barw partyjnych premiera
i jego ministrów.
Znajomi na stołkach nie kompromitują
ministra w oczach społeczeństwa. Przywykliśmy, że polskie życie polityczne to sposób
na życie, zabawa z dobrymi kolegami, a nie
rozwiązywanie problemów. Tymczasem kraje,
gdzie sprawujący władzę mają zaufanie tylko
do znajomych i rodziny, zwykle nie osiągają
sukcesów gospodarczych. Niestety, na naszej
scenie politycznej nie ma partii zainteresowanej
tym, żeby to zmienić.
System III RP wpisał w Konstytucję i Ustawy
sporo demokratycznych zasad i deklaracji. Ale
po 24 latach już wiemy, że z pięknego pisania
i mówienia o demokracji wynika niewiele. Za
piękną fasadą także demokratycznie wybrana
władza może bezpiecznie skrywać swoją arogancję, poczucie bezkarności i niekompetencję.
Rzecz bowiem nie w zapisach, a w praktyce
i dobrych demokratycznych obyczajach.
W wyborach udział bierze coraz mniej
uprawnionych obywateli. Prawdopodobnie są
zniechęceni do polityki i sposobu rządzenia, który od lat się nie zmienia. System demokratyczny
przekształca się w polityczny teatr. Odbywają się
wybory, partie walczą, media się emocjonują,
ale obywatele są de facto ubezwłasnowolnieni.
Chyba jesteśmy blisko – zbyt blisko tego stanu.
Prof. Maria Jarosz w swojej najnowszej
publikacji pt: „Polskie bieguny. Społeczeństwo
w czasach kryzysu”, pisze o podziale na przegranych wygranych, na równych i równiejszych.
Taka jest rzeczywistość społeczna. Każdy
uczciwy człowiek zobaczy „głębokie nierówności materialne, społeczne, także edukacyjne”.
Podział na Polskę A i Polskę B pozostał mimo
ogromnych pieniędzy z Unii Europejskiej.
„Istnieje duża grupa, co najmniej kilkanaście
procent społeczeństwa ludzi biednych, niewykształconych i tych, którym przemiany społeczne
III RP nie tylko nie przyniosły satysfakcji, ale pogrążyły ich w większej biedzie (…). Jeśli jest tak,
że ktoś rodzi się jako dziecko rodziców biednych,
niewykształconych, to będzie powielał ich pozycje albo zajmie jeszcze gorsze”. Zdaniem Pani
profesor istnieje syndrom międzypokoleniowego
dziedziczenia statusu rodziny. System dziedziczenia wysokich pozycji działa sprawnie. Natomiast
bardzo trudno wydostać się z niskich pozycji.
W czasach komunistycznych ludzie opozycji,
w swej ogromnej większości (tak się wydaje),
dążyli do ustanowienia demokracji ludowładczej. To było dziedzictwo „Solidarności”. Jednak
po 1990 r., gdy okazało się, że polityczne różnice
są dość silne, kolejne rządzące grupy starały
się ograniczyć rzeczywisty wpływ obywateli
(wyborców) na rozstrzyganie spraw państwa.
Liderem drugiego etapu obudowywania
klasy politycznej murami obronnymi okazało
się PiS. Przede wszystkim za sprawą tej partii
ustanowiono wysokie dotacje dla ugrupowań
politycznych, które odniosły wyborczy sukces.
Wstęp na scenę polityczną oczywiście nie został
formalnie zamknięty, ale każda partia niedysponująca środkami finansowymi z dotacji ma od
tego czasu niewielkie szanse. Ten system miał
zapobiegać uprzywilejowaniu zamożniejszych
grup (i korupcji) związanych z finansowaniem
polityki z prywatnych pieniędzy. Stało się jednak
inaczej. Ustanowiony został system, który nie
tyle wyrównuje szanse ugrupowań podejmujących się reprezentacji grup z dołu społecznej
drabiny, co blokujący dostęp do parlamentu
wszelkich „intruzów” z zewnątrz. Warunkiem
przełamania barier jest dysponowanie na starcie
dużymi, prywatnymi środkami finansowymi
i pobudzenie emocji jakimś „skandalem” lub
podział ugrupowań parlamentarnych pod wpływem personalnych rywalizacji.
Karuzela ze znanymi od lat politykami wciąż
się kręci. Zmiany są prawie niezauważalne.
Mają do wyboru: sejm, senat, europarlament,
spółki skarbu państwa, stanowisko wojewody
lub marszałka itd., itp. i wszędzie tam można
dobrze zarobić. Ostatnie kilka lat zaowocowało
znacznym pogłębieniem alienacji klasy politycznej i umocnieniem jej autonomii. Przejawia się
to przede wszystkim coraz wyraźniej widocznym
lekceważeniem aspiracji dużych grup społecznych. Rząd PO-PSL (a trzeba pamiętać, że
koalicja zyskała w wyborach poparcie zaledwie
nieco ponad 20 % ogółu wyborców) przepycha
przez parlament zmiany, o których wiadomo, że
są przez ogromną większość nieakceptowane.
Tak było z wydłużeniem wieku emerytalnego.
Nawet 2,5 mln podpisów za referendum w tej
sprawie, kolejne 300 tys. w sprawie zmiany usta-
wy o minimalnym wynagrodzeniu, oraz 1 mln
domagających się referendum w kwestii obowiązku edukacji dla sześciolatków, nauczania
historii i zmian w systemie edukacji nie zrobiło
na większości sejmowej żadnego wrażenia.
A problemy edukacyjne narastają. Doszliśmy
mianowicie do tego, że tylko teoretycznie istnieje
w Polsce system powszechnej dostępności do
szkół o podobnej jakości nauczania. W praktyce
w jednych uczą się dzieci bardzo zdolne albo
z dobrymi wynikami w nauce, a w drugich –
mniej zdolne albo z kiepskimi wynikami. Ta
różnica jest nie tylko między szkołami publicznymi a prywatnymi. Duży problem istnieje także
w tym, że publiczne się rozwarstwiły i podzieliły
na te dla dzieci bogatszych i biedniejszych.
Ten proces rozwarstwienia postępuje. Widać
to zwłaszcza w dużych miastach, najostrzej
w gimnazjach i liceach, gdzie wyniki testów
egzaminacyjnych dzieci są silnie związane ze
statusem społeczno–ekonomicznym ich rodziców. Ponieważ to rodzice lepiej wykształceni
i lepiej sytuowani mają ambicje, by zapewnić
swoim dzieciom warunki do życia równie dobre
jak te, które mają w domu, lub lepsze. Wybierają
więc lepsze szkoły, prywatne albo takie publiczne, które stoją wyżej w rankingach. Płacą za
korepetycje, dodatkowe kursy, pchają dzieci na
olimpiady. Jest to groźne zjawisko właśnie dlatego, że doprowadziło do podziału szkół. Tracimy
różnorodną kulturowo, klasowo i ekonomicznie
szkołę powszechną, w której młodzi ludzie
przez sam fakt bycia razem mogliby się uczyć
od siebie, rozmawiać, po prostu koegzystować.
„Stało się tak, że nawet młodzi ludzie z rodzin, które osiągnęły jakiś określony status
ekonomiczny i społeczny, w tej chwili mają
kłopot z utrzymaniem statusu, w którym wyrośli.
Tej młodzieży jest bardzo dużo. Młodzieży, która
szuka pracy, która dostaje umowy śmieciowe
albo w ogóle ich nie dostaje, względnie wyjeżdża
za granicę”.
(Prof. Maria Jarosz, Przegląd s. 27, 29.07.4.08.2013.)
Na dobrych uczelniach prawie brak reprezentantów rodzin chłopskich i robotniczych,
bo są gorzej przygotowani. Nieliczni z tych
rodzin uczą się na płatnych uczelniach niepublicznych. Dyplomy tych uczelni nie pomagają
w znalezieniu pracy, ze względu na niską jakość
wykształcenia i niewielką jego przydatność.
Transformacja ustrojowa spowodowała podział na wygranych i przegranych. „Wygraliśmy
wolność, ale zamiast demokracji jest kapitalizm,
który potrafi uczynić ze wszystkiego towar”. Spora
część społeczeństwa nie radzi sobie i nie korzysta
z tych wszystkich dóbr, które daje demokracja
i III RP. Natomiast ci, którzy świetnie sobie radzą
w nowej rzeczywistości prezentują poglądy nie
tylko prawicowe, ale także neoliberalne uważają,
że skoro ludzie sobie nie radzą, to trudno.
Po wielomilionowym zrywie pierwszej „S”
duch samoorganizacji bardzo u nas podupadł. Dziś
Polska lokuje się na jednym z ostatnich miejsc
w Unii pod względem kapitału społecznego, czyli
umiejętności i chęci do samoorganizacji właśnie.
Nie ma cudownej recepty na odejście od „drapieżnego kapitalizmu rodem znad Wisły” oraz potrzeby
dokonania „zasadniczej korekty” naszej kulejącej
demokracji. Musimy uznawać ograniczenia, jakie
narzucają realia rządzące finansami czy gospodarką. Ale trzeba zrobić wszystko, aby obudzić
nadzieje milionów Polaków, że coś można i warto
zrobić wspólnie.
Opracował: Brunon Bronk
12
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
Dzień otwarty w Banku
W
sobotę 16 listopada 2013 r.
od godz. 10:00 do godz. 14:00
Pomorski Bank Spółdzielczy
w Świdwinie Oddział w Czaplinku zaprasza na
DZIEŃ OTWARTY Z KREDYTEM i nie tylko.
Jesteś zainteresowany kredytem gotówkowym
lub dla firm, potrzebujesz środków finansowych
na mieszkanie lub dom, chcesz złożyć wniosek
kredytowy czy może poznać ofertę naszego
Banku? Odwiedź nas podczas dnia otwartego
– zapraszamy Ciebie i Twoich najbliższych. Zabierz dzieci, bo specjalnie dla nich będą miejsca
do kolorowania, słodycze i balony. Dodatkową
korzyścią dla odwiedzających nasz Oddział
będzie specjalnie przygotowana na ten dzień
oferta kredytowa, a każdy Klient, który w tym
dniu założy konto otrzyma upominek. Czekamy
na Ciebie w siedzibie Banku w Czaplinku przy
ulicy Sikorskiego 9.
Irena Hudaniec
Dyrektor PBS w Świdwinie
Oddział w Czaplinku
Starosta Drawski ogłasza przetarg ustny nieograniczony na sprzedaż niezabudowanej działki gruntu nr 335 o pow. 0,0662 ha położonej w obrębie Sikory gm. Czaplinek będącej własnością Skarbu
Państwa. Przetarg odbędzie się w Starostwie Powiatowym w Drawsku Pom. pl.E.Orzeszkowej 3a dnia
12.12.2013 r. o godz.11:00 w pokoju nr 13 (budynek Geodezji). Cena wywoławcza: 10.000 zł, postąpienie 200 zł, wadium w wysokości 1.000 zł płatne do dnia 09.12.2013 r. na konto: 69 1020 2847
0000 1502 0009 6644. Ogłoszenie umieszczono na tablicy ogłoszeń Starostwa oraz na stronie internetowej: www.bip.powiatdrawski.pl Dodatkowe informacje można uzyskać pod nr telefonu 94 36 307
73 lub w Starostwie Powiatowym w Drawsku Pom. budynek Geodezji – pokój nr 15 lub 14.
Nabór do SZKÓŁ ZAOCZNYCH
„EDUKACJA” – dla Dorosłych na semestr jesienny 2013/2014
Nabór do szkół na rok 2013/2014
TECHNIKUM ZAWODOWE-uzupełniające
• Technik mechanik (po Zas.Szk.Zaw. – branży mechanicznej)
• Technik technologii drewna (po Zas.Szk.Zaw. – stolarz, tapicer)
• Technik handlowiec (po szkole zasadniczej: sprzedawca)
• Technik żywienia i gospodarstwa domowego (po Zas.Szk. Zaw. – kucharz)
Do klasy II w wyżej wymienionych zawodach –
ostatni nabór do TZ uzupełniającego
LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE
• po gimnazjum i szkole podstawowej – 3-letnie
• po ZSZ – nauka trwa 2 lata
• SZKOŁA POLICEALNA 2-letnia po szkole średniej
• Technik rachunkowości
• Technik handlowiec
• Technik usług kosmetycznych
Wszystkie szkoły posiadają uprawnienia szkół publicznych
Zajęcia co 2 tygodnie (piątek od 15.15 i sobota od 8.00)
Dodatkowe informacje:
Telefon: 94 375 59 92 lub 606 483 438
www.edukacjaczaplinek.pl (podania do pobrania)
PRZYJDŹ, ZAPISZ SIĘ – BEZ EGZAMINÓW WSTĘPNYCH !!!
KURIER CZAPLINECKI - miesięcznik lokalny, kolportowany bezpłatnie, dostępny w formie elektr.: www.kurierczaplinecki.dsi.net.pl; www.
dsi.net.pl; www.czaplinek.pl. Tel. redakcji 603 413 730, e-mail: [email protected]. Redaguje Zespół. Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół
Czaplinka. Konto: Pomorski Bank Spółdzielczy O/Czaplinek 93 8581 1027 0412 3145 2000 0001, NIP 2530241296, REGON 320235681, Nr rej.
sąd.: Ns-Rej Pr 25/06. Nakład: 1700 egz. Druk: TEMPOPRINT, 78-400 Szczecinek, ul. Harcerska 2, tel./fax: 94 374 41 80, e-mail: tempoprint@
tempoprint.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów, skracania, redakcyjnego opracowywania i adiustacji otrzymanych tekstów, selekcjonowania i kolejności publikacji. Nie zwracamy materiałów nie zamówionych i nie ponosimy odpowiedzialności za treść listów, reklam i ogłoszeń.
Drukujemy tylko materiały podpisane, można zastrzec personalia tylko do wiadomości redakcji. Nadesłane i publikowane teksty i listy nie muszą
odpowiadać poglądom redakcji. Ceny reklam: moduł podstawowy (10,3 x 4,5) w kolorze – 60 zł, czarno biały – 30 zł, ogłoszenie drobne – 10 zł,
kolportaż ulotek – 200 zł.
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
13
Powiat Drawski – Morze Pięknych Jezior
Międzynarodowy Dzień bez Przemocy
D
nia 2 października 2013 roku w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej
,,Zdrowie” w Drawsku Pomorskim przy
ulicy Obrońców Westerplatte 1A można było się
spotkać się ze specjalistami z Ośrodka Pomocy
Społecznej w Drawsku Pomorskim oraz Ośrodka
Wspierania Dziecka i Rodziny w Drawsku Pomorskim i uzyskać wszelkie informacje na temat
możliwości uzyskania pomocy i wsparcia w trudnych sytuacjach życiowych.
Data ta nawiązuje do rocznicy urodzin Mahatmy
Ghandiego, przywódcy indyjskiego ruchu niepodległości oraz pioniera filozofii i strategii działania bez
przemocy. Jest to okazja do „rozpowszechnienia przesłania o unikaniu przemocy, również poprzez edukację
i zwiększanie świadomości społecznej”.
Sekretarz Generalny ONZ - Ban Ki-moon- zwraca uwagę, iż obecnie „Patrząc na świat widzimy, że
tolerancja poddawana jest próbie. Wojny zbierają
ogromne żniwa, czy to w Afganistanie, Syrii czy
w regionie Sahel. Kryzys ekonomiczny napędza ksenofobię oraz inne formy niebezpiecznej i śmiertelnej
dyskryminacji. Terroryzm, handel ludźmi, łamanie
praw człowieka oraz przemoc wobec kobiet zagrażają
milionom osób”. To wszystko wskazuje na konieczność zwiększenia wysiłków na rzecz propagowania
idei życia bez przemocy, głoszenia tolerancji, a przede
wszystkim zwiększania świadomości społeczeństwa
w tym temacie, między innymi poprzez edukację.
W tym dniu, ale tak naprawdę i w każdym innym,
przyświecać powinna nam jedna zasada – zasada
unikania przemocy.
Nic nie usprawiedliwia przemocy.
Gdy doświadczasz przemocy w rodzinie, nie możesz tego ukrywać. To nieprawda, że przemoc skończy
się sama. Właśnie pierwszym krokiem do zerwania
z nią jest przełamanie bariery izolacji i milczenia.
Przemoc jest nie tylko wtedy, gdy są widoczne ślady
pobicia. Nie trzeba mieć siniaków, ani złamanych
kości, by być ofiarą przemocy domowej. Poniżanie
i obelgi bolą tak samo jak bicie, a czasami nawet
bardziej. Rodzina, nasi biscy, to nie przedmioty do
wyładowania niczyjej agresji. Masz prawo do życia
z poczuciem bezpieczeństwa.
Międzynarodowy Dzień Bez Przemocy jest Twoim dniem
Ale również każdy następny powinien być tak
samo dla Ciebie bezpieczny. Nie jesteś sam. Pomoc
można uzyskać w Punkcie Interwencji Kryzysowej
prowadzonym przez Ośrodek Wspierania Dziecka
i Rodziny w Drawsku Pomorskim. Tu możesz skorzystać z bezpłatnej pomocy psychologa, pedagoga,
Obradował Zarząd Powiatu
W
ostatnim czasie, Zarząd Powiatu Drawskiego obradował 8, 9 i 18
października br. Przedyskutowano m.in. informację na temat wyników obrad Kapituły Tytułu „Zasłużony dla Powiatu Drawskiego”.
Wśród osób wskazanych przez Kapitułę do tego wyróżnienia znaleźli się
Henryk Czarnota, Wiktor Woś, Andre Gerstner, Jerzy Lauersdorf, Kazimierz
Oszkiel i Eugeniusz Szłapak. Osobom tym nadano tytuł podczas ostatniej sesji
Rady Powiatu Drawskiego, która miała miejsce 18 października br. Nie wykluczone, że w najbliższych miesiącach nastąpią kolejne wyróżnienia.
Zarząd Powiatu miał także zamiejscowe posiedzenie w Złocieńcu, które odbył
wspólnie z władzami samorządowymi Miasta i Gminy Złocieniec w Urzędzie
Miejskim. Podczas obrad zapoznano się z informacjami dotyczącymi organizacji i finansowania początkowej działalności spółki PKS Złocieniec Sp. z o.o.,
omówiono prezentację i harmonogram uruchomienia Zakładu Przetwórstwa
Ryb przy ul. Drawskiej w Złocieńcu, rekrutację pracowników przy współpracy z Powiatowym Urzędem Pracy. Omawiano również wspólne inwestycje
drogowe i komunalne, bieżące i planowane na lata 2014 - 2020, koncepcję
wspólnej Strategii rozwoju Powiatów i Gmin z terenu Powiatów Drawskiego,
Łobeskiego, Świdwińskiego, jako narzędzia pozyskania środków w latach 20142020, organizację Europejskiego Festiwalu Ludzi w 2015r., organizację Domu
Pobytu Dziennego dla osób starszych w internacie ZSP przy ul. I Dywizji WP
8 w Złocieńcu oraz sprawę dalszego funkcjonowania podczyszczalni ścieków
w Darskowie. Zarządu wizytował także Stadion Miejski przy ul. Połczyńskiej
oraz Stację Uzdatniania Wody w Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji Sp.
z o.o w Złocieńcu.
Ponadto, Zarząd podjął także uchwały, w tym w sprawie zatwierdzenia
wyników postępowania o udzielenie zamówienia publicznego na zadanie pn.
„Dostawa wyposażenia pracowni hotelowej i gastronomicznej do bursy PCKZiU
w Drawsku Pom.” oraz w sprawie zmian w budżecie Powiatu Drawskiego na
2013 r. Przyjęto projektu uchwał Rady Powiatu, w tym w sprawie przystąpienia
do realizacji projektu dotyczącego wykorzystania odnawialnych źródeł energii
w Powiecie Drawskim w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego na lata 2007-2013 Działanie 4.1 Energia
odnawialna i zarządzanie energią, w sprawie przyjęcia rocznego Programu
współpracy Powiatu Drawskiego z organizacjami pozarządowymi oraz podmiotami prowadzącymi działalność pożytku publicznego na rok 2014, projekt
uchwały w sprawie uczestnictwa Powiatu Drawskiego w realizacji projektu
„ZSIN – Budowa Zintegrowanego Systemu Informacji o Nieruchomościach –
Faza I”, w sprawie podziału środków PFRON na realizację zadań z rehabilitacji
zawodowej i społecznej oraz zatrudniania osób niepełnosprawnych w 2013 roku,
projekt uchwały w sprawie wniesienia przez Powiat Drawski dopłaty do spółki
z ograniczoną odpowiedzialnością w organizacji (jej podjęcie wiąże się z potrzebą
zapewnienia środków finansowych na cele związane z rozpoczęciem działalności
przez spółkę, m.in. na koszt opracowania biznesplanu, obsługi prawnej, opłaty
za wnioski do uzyskania licencji, koncesji i zezwoleń), projekt uchwały Rady
Powiatu w sprawie zmian w budżecie Powiatu Drawskiego na rok 2013 oraz
w sprawie zmiany Wieloletniej Prognozy Finansowej.
Zarząd omówił i zaaprobował informację na temat działalności Drawskiego
Powiatowego Centrum Wspierania Przedsiębiorczości, informację z działalności
Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Czaplinku, sprawozdanie z realizacji zadań biblioteki powiatowej przez Miejską i Powiatową Bibliotekę Publiczną
im. St. Żeromskiego w Drawsku Pom. oraz informację o stanie realizacji zadań
oświatowych na terenie Powiatu Drawskiego w roku szkolnym 2012/2013.
Przedyskutowano sprawy związane z rynkiem pracy w Powiecie Drawskim
oraz działania podjęte przez Powiatowy Urząd Pracy w roku 2013, informację
z realizacji uchwały Rady Powiatu Drawskiego w sprawie nadania priorytetów
funkcjonowania oświaty ponadgimnazjalnej w Powiecie Drawskim na lata
2010-2015 za rok szkolny 2012/2013 oraz informację nt. większych inwestycji
planowanych w powiecie oraz nt. pracy Wydz. Architektoniczno-Budowlanego
– III kwartał 2013r.
Zarząd obradował w składzie: Stanisław Cybula (Starosta), Andrzej Brzemiński (Wicestarosta), Zofia Uryn, Wiktor Woś i Halina Samek.
Wiktor Woś
Wsparcie dla spółdzielni
S
zesnastego października 2013 roku
w siedzibie Starostwa Powiatowego
w Drawsku Pomorskim podpisano porozumienia o współpracy z trzema spółdzielniami
socjalnymi działającymi na terenie Powiatu
Drawskiego.
W spotkaniu wzięli udział Starosta Drawski
Stanisław Cybula, Wicestarosta Andrzej Brzemiński,
Zastępca Dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy
w Drawsku Pomorskim Agnieszka Kuropatnicka, doradca zawodowy Teresa Janiszak oraz inspektor
w Wydziale Rozwoju i Promocji Starostwa Powiato-
pracownika socjalnego. Udzielane są również porady prawne. Wystarczy tylko zadzwonić pod numer
94 341 06 41 i umówić się na spotkanie ze specjalistą.
Dostępny jest, pod numerem 537 100 332, całodobowy telefon zaufania. Punkt Interwencji Kryzysowej
dysponuje czterema miejscami hostelowymi dla osób
doświadczających przemocy.
Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy gwarantuje
pomoc, którą można uzyskać w instytucjach społecznych na terenie każdej gminy. Są to:
1.Miejsko-Gminne Ośrodki Pomocy Społecznej w:
●● Drawsku Pomorskim,
●● Złocieńcu,
●● Kaliszu Pomorskim,
●● Czaplinku
●● Wierzchowie i ●● Ostrowicach.
2.Zespoły interdyscyplinarne przy Ośrodkach Pomocy Społecznej pracujący w oparciu o procedurę
Niebieska Karta.
3.Komisje ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w każdej gminie.
4.Policja
Instytucje o zasięgu powiatowym to:
1.Punkt Interwencji Kryzysowej przy Ośrodku
Wspierania Dziecka i Rodziny w Drawsku Pomorskim.
2.Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna w Drawsku Pomorskim.
wego Anna Hnatkowska. Spółdzielnie reprezentowali:
„PROMIENISTA” z Czaplinka - Andrzej Groździej
(Prezes Zarządu) i Katarzyna Pouch, „ODNOWA”
z Wierzchowa - Iwona Halagiera (Prezes Zarządu),
Agnieszka Rowińska i Wioletta Kuźmicz, „GALERIA
SMAKÓW” z Kalisza Pomorskiego - Anna Mielec
(Prezes Zarządu).
Dążąc do ustanowienia i rozwoju przyjacielskich,
partnerskich stosunków pomiędzy samorządem powiatowym, a podmiotami ekonomii społecznej w zakresie
przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu, integracji
lokalnej, reintegracji społecznej i zawodowej mieszkańców, przyczynienia się do lepszego zrozumienia,
poszanowania prawa, zbliżenia ludzi, wymiany doświadczeń, wspierania wszelkich form współpracy
w dziedzinach mieszczących się w sferze wspólnych
zainteresowań i zmierzających do wzajemnego poznania się zostały podpisane porozumienia, których celem
jest między innymi promocja powiatu i spółdzielni
socjalnych w regionie, województwie oraz wspieranie
w podejmowanych inicjatywach.
Spółdzielnia socjalna to forma prawna podmiotu
łączącego cechy przedsiębiorstwa oraz organizacji pozarządowej, mająca umożliwić jej członkom, którymi
muszą być w 50% osoby zagrożone wykluczeniem społecznym, powrót do uregulowanego życia społecznego
i aktywności na rynku pracy. Spółdzielnia socjalna,
jako rodzaj spółdzielni pracy, opiera się na zasadzie
osobistego świadczenia pracy przez jej członków.
XV lat Powiatu Drawskiego
14
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
Dzień Edukacji Narodowej
W
Polsce święto oświaty i szkolnictwa
wyższego ma długoletnią tradycję, początkowo obchodzone było jako Dzień
Nauczyciela. Historia tego święta sięga 1957 r., kiedy
to w Warszawie odbyła się Światowa Konferencja
Nauczycielska. W 1972 r. został wprowadzony Dzień
Nauczyciela, nieprzypadkowo, właśnie 14.10.1773
r. powstała Komisja Edukacji Narodowej, a święto
obchodzone w tym dniu, jest jej upamiętnieniem.
Właściwa nazwa tego dokumentu brzmiała: „Komisja
nad Edukacją Młodzi Szlacheckiej Dozór Mająca”.
W ówczesnej Polsce było to pierwsze ministerstwo
sprawujące pieczę nad oświatą, było to również pionierskie przedsięwzięcie na skalę europejską. W 1982
r. oficjalnie Dzień Nauczyciela został zastąpiony nową
nazwą: Dzień Edukacji Narodowej. Dzień Nauczyciela
obchodzony jest w większości państw świata, choć różne są daty tych obchodów, jak i okoliczności związane
z ich rodzimą kulturą i historią. Celem nadrzędnym
jednak zawsze jest uhonorowanie ludzi nauki i oświaty.
W tym dniu, także i w gminie Czaplinek, uroczyście
obchodzono to święto. Odbywały się okolicznościowe
akademie i spotkania nauczycieli z władzami gminy,
uczniowie dawali swoje wyrazy wdzięczności i szacunku swoim nauczycielom. W powiecie miało miejsce
spotkanie wyróżniających się nauczycieli ze Starostą
Drawskim, którzy zostali tam uhonorowani Nagrodą
Starosty Drawskiego.
Zwykle z okazji tego święta w różnych doniesieniach przeważają informacje o akademiach,
spotkaniach, wręczaniu kwiatów i mile spędzonych
chwilach, mniej już o specyfice tego zawodu i ogromnej odpowiedzialności związanej z wykonywaniem tej
pracy. Nauczyciel to najbardziej prestiżowa profesja
w kraju, oni kształtują młode umysły i mają wielki
wpływ na przyszłość młodzieży. Znamienne w tym
temacie są słowa Andrzeja Frycza Modrzewskiego:
„Takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży
chowanie”, to motto również przypisywane jest ówczesnemu kanclerzowi Janowi Zamojskiemu, są pewne
kontrowersje, co do ich autorstwa. Słowa te odzwierciedlają wielką odpowiedzialność nauczycieli i ludzi
oświaty za losy młodego pokolenia i całego kraju.
Przed nauczycielami stoi odpowiedzialne zadanie, nie chodzi tu tylko o przysposobienie do życia
młodych ludzi pod kątem zawodowym, ale także
o wychowanie, oraz o ukształtowanie postaw moralnych i patriotycznych. Tym większe są obowiązki oraz
odpowiedzialność, natomiast oczekiwania i nadzieje
społeczeństwa bardzo duże.
Jednak to nie tylko nauczyciele są jedynymi wychowawcami młodzieży. Obowiązek ten spoczywa również
na rodzicach, o czym często zapominamy i zbyt pochopnie nieraz oceniamy nauczyciela, gdy uczeń ma
problemy wychowawcze. Pierwsze wzorce własnej
osobowości, jak i sposób przyjmowania rzeczywistości kształtuje właśnie dom rodzinny. Do szkoły uczeń
przychodzi już z bagażem,nabytych w domu różnego
rodzaju cech charakteru, zarówno tych pozytywnych
jak i negatywnych. Szkoła te czynniki może korygować,
uzupełniać bądź niwelować, nie można wszystkiego,
co negatywne przypisywać nauczycielom. Trzeba też
uderzyć się czasami w rodzicielskie piersi, to wspólny
obowiązek leżący w interesie zarówno szkoły, rodziców
jak i samych uczniów.
Zawód nauczyciela to przede wszystkim misja wymagająca dużego poświęcenia, to szczególna profesja.
To nie tylko satysfakcja, ale także i stres spowodowany
odpowiedzialnością. Nie jest żadną tajemnicą, że mamy
do czynienia z narastającą falą agresji i przemocy
wśród młodzieży. Środki masowego przekazu niemal
codziennie informują nas o tym negatywnym zjawisku,
które wkrada się w szkolną rzeczywistość. Wprawdzie
prowadzone są różne akcje temu zapobiegające, jak
choćby „Szkoła bez przemocy”, to jednak nie są to
środki wystarczające. Jako społeczeństwo, a zwłaszcza rodzice, często niedoceniamy trudu i poświęcenia
nauczycieli, zbyt łatwo ich oceniamy, bądź też krytykujemy, brakuje zwykłego obiektywizmu. Nie zawsze oni
są odpowiedzialni za niepowodzenia naszych pociech,
często zrzucamy na nich winę za nasze własne błędy
wychowawcze, jak i za brak zainteresowania postępami
uczniów.
Każdy z nas ma różną wizję idealnego nauczyciela, jaki powinien być, czym powinien się wyróżniać
i czym powinien imponować. Wiemy, że powinien
to być fachowiec w swoim zawodzie, opiekun, przyjaciel i wychowawca młodzieży, człowiek godny
najwyższego zaufania. Nie zapominajmy jednak,
że to również normalny człowiek, borykający się
z tymi samymi problemami, jak każdy z nas. Człowiek umiejący cieszyć się z sukcesów, ale także
boleśnie przeżywający różne niepowodzenia, nawet
te niezawinione. Również uczniowie mają swoje
wizje idealnego nauczyciela. Przypadkowo wpadło
w moje ręce wypracowanie ucznia trzeciej klasy
Liceum Ogólnokształcącego w Czaplinku z 2003
r. Tematem wypracowania z języka polskiego było
Co z zielonym biznesem?
K
olejny rok trwają dyskusje na temat systemu dofinansowania poszczególnych technologii pomiędzy resortami gospodarki, finansów
i skarbu państwa. To sprawia, że są niewielkie szanse na to, że ustawa
o OZE zacznie obowiązywać od przyszłego roku.
Nowa idea, która zaczyna być wdrażana w takich krajach jak Dania, Niemcy czy Wielka Brytania, to energetyka
rozproszona, czyli małe lokalne źródła oparte o odnawialne
źródła. Po wejściu w życie ustawy o odnawialnych źródłach
energii, nad którą wciąż trwają prace rządu, prostym i tanim
źródłem energii może stać się energetyka rozproszona,
czyli przydomowe wiatraki czy panele fotowoltaiczne
na dachach. Energetyka rozproszona nie zastąpi jednak
konwencjonalnej. Nie da się oprzeć całego systemu elektroenergetycznego na
energetyce rozproszonej. Co nie znaczy, że lokalnie nie może być zapotrzebowania na tego typu źródła energii przydomowe, np. w miejscach, w których
nie da się pociągnąć dużej infrastruktury, bądź jest to nieopłacalne.
Ciągłe zainteresowanie inwestycjami w odnawialne źródła energii sugeruje,
że zielony biznes opłaca się samorządowi i mieszkańcom gminy, w której działają elektrownie wiatrowe i instalacje solarne. Ile dokładnie na nim zyskują?
W lipcu parlament zatwierdził tzw. mały trójpak, czyli nowelizację prawa energetycznego. Wspiera on mikroinstalacje - odnawialne źródła energii
o łącznej mocy elektrycznej nie większej niż 40 kW, przyłączone do sieci
ukazanie wizerunku idealnego nauczyciela. Efekty
niektórych prac były wręcz imponujące, ale też zabawne i humorystyczne. Przytaczam jedno z takich
wypracowań w całości:
Sportretuj idealnego nauczyciela
Każdy z uczniów chciałby żeby w szkole uczyła
osoba spełniająca warunki idealnego nauczyciela.
Niestety nie jest tak dobrze i pozostaje to tylko marzeniem. Ja zaproponuję wzorzec idealnego belfra.
Osoba taka, powinna przede wszystkim rozumieć
nas ciemiężonych uczniów i możliwie jak najczęściej
przyjmować zwolnienia z lekcji, z powodu złego samopoczucia lub bólu głowy. Odpytywanie na lekcji
powinno ograniczać się do niezbędnego minimum.
W ciągu roku powinny wystarczyć dwa sprawdziany
i kilka zapowiedzianych kartkówek. Idealny nauczyciel wie, że uczeń może być na lekcji zmęczony lub
głodny i pozwolić mu na dyskretne pożywienie. Szmer
w klasie powinien traktować jako zachwyt nad jego
osobą, a grobową ciszę jako podziw i oczekiwanie na
słowa niosące nową porcję wiedzy. Idealny belfer jest
przyjacielem ucznia, powinien zdradzać mu pod sekretem, spiski knute przeciw niemu za drzwiami pokoju
nauczycielskiego. Powinien przestrzec ucznia przed
tymi knowaniami i poradzić jak ich uniknąć. Nauczyciel taki podnosi nasze morale organizując wycieczki,
biwaki i imprezy szkolne jak i inne. Ponadto jest to
osoba znająca się na swoim zawodzie, wykształcona,
inteligentna i posiadająca wiedzę z innych dziedzin.
Jeśli chodzi o wygląd, to niech to będzie człowiek
młody, ładny i przystojny. Wpływa to przecież na
skupienie uwagi na prowadzącym lekcję nauczycielu.
Idealny nauczyciel rozumie, że świat nie kończy się na
szkole. Prace domowe powinny być na ogół krótkie
i niemęczące (ciągłe buszowanie w internecie w celu
znalezienia „gotowca” też jest dla ucznia męczące)
a i tak rzadko sprawdzane. Na zakończenie dodam
tylko, że każdy belfer mający okazję przeczytać moje
wypracowanie, zastanowi się nad swoim postępowaniem i zmieni się troszeczkę. Z drugiej zaś strony
jestem zadowolony z obecnego stanu rzeczy. Co my
byśmy bez was zrobili?
Pod wypracowaniem ocena 4+ z dopiskiem „zabawne”. Czy nauczyciele skorzystają z „cennych”
uwag dowcipnego licealisty, nie wiadomo, jedno jest
pewne, trochę humoru nigdy nie zaszkodzi. Z okazji
Waszego święta w imieniu naszej redakcji „Kuriera
Czaplineckiego” życzę Wam szanowni nauczyciele
pogody ducha, sukcesów w pracy na edukacyjnej
niwie, wiele optymizmu i życzliwości mieszkańców
naszej gminy.
Ryszard Mrówka
elektroenergetycznej o napięciu niższym niż 110 kV lub o łącznej mocy nie
większej niż 120 kW. Będą one mogły zostać uruchamiane bez posiadania
koncesji, działalności gospodarczej i dodatkowych zgód.
Województwo zachodniopomorskie od kilku lat utrzymuje pozycję lidera
w rozwoju energetyki wiatrowej. Według stanu z końca czerwca tego roku moc
zainstalowana w funkcjonujących 49 farmach wiatrowych wynosi 836,9 MW.
Z danych Wydziału Infrastruktury i Transportu Urzędu Marszałkowskiego
Województwa Zachodniopomorskiego dochody gminy z tytułu podatku od
elektrowni wiatrowych kształtują się na poziomie 2 proc. wartości budowli,
przy czym jako wartość początkową przyjmuje się tylko wartość fundamentu
i masztu wiatraka, bez łopat. Jest ona bardzo różna i zależy od jego mocy.
Według ankiety przeprowadzonej przez Ernst & Young wśród gmin, w których zlokalizowano farmy wiatrowe, średnia wartość podatku od nieruchomości
wynosiła 65,8 tys. zł od każdej zainstalowanej turbiny wiatrowej.
Kolejnym źródłem zysku dla gmin jest podatek dochodowy uzyskiwany
z dochodów producentów energii elektrycznej. Średnia wartość podatku CIT
przypadająca na 1 MW to około 98,2 tys. zł.
Z kolei koszt budowy 1 MW farmy wiatrowej kształtuje się na poziomie
około 7 mln złotych, z czego milion złotych pochłania budowa fundamentów
i infrastruktury drogowej.
Gmina Czaplinek koncentruje się na stwarzaniu warunków do inwestowania
w odnawialne źródła energii przez obywateli i małe oraz średnie przedsiębiorstwa na naszym terenie. Dzięki temu gmina liczy na większe wpływy do
budżetu z podatków i inne różne korzyści.
Zbigniew Dudor
Kurier Czaplinecki – Październik 2013
15
Zapraszamy do Piekarni-Cukierni w Czaplinku przy ul. Sikorskiego 15
Poniedziałek - Piątek:
Sobota:
w sezonie:
Godziny otwarcia:
Pn.-Pt.: 8:00÷19:00
Sobota: 8:00÷14:00
ul. Zbożowa 3, 78-550 Czaplinek, tel. 94 37 22 874
[email protected]
www. apekacentrumzdrowia.pl
7:00 - 16:00
7:00 - 15:00
7:00 - 19:00

Podobne dokumenty