Pobierz - Gimnazjum i Liceum Sióstr Prezentek w Krakowie
Transkrypt
Pobierz - Gimnazjum i Liceum Sióstr Prezentek w Krakowie
Nasz Świat MARZEC/ KWIECIEŃ 2013 NR 3 UCZNIOWSKI MAGAZYN KULTURALNY PUBLICZNEGO GIMNAZJUM NR 53 SIÓSTR PREZENTEK W KRAKOWIE W DRODZE DO BEATYFIKACJI WERONIKA MIŚ 4 kwietnia br. o godzinie 10.00, wzięliśmy udział w uroczystej Eucharystii w Bazylice Mariackiej, której przewodniczył Jego Ekscelencja Ks. Arcybiskup Wacław Depo. Po Mszy Świętej specjalnie wynajętymi tramwajami pojechaliśmy do Nowohuckiego Centrum Kultury przy Placu Centralnym, by tam obejrzeć program artystyczny na cześć Matki Założycielki. W ramach tego programu zobaczyliśmy przedstawienie wg scenariusza P. Grażyny Ungeheuer - Materny pt. „Lekcja. Rzecz o Matce Zofii Czeskiej” zaprezentowane przez młodzież z Koła Przyjaciół Ojczyzny- Polszczyzny działającego przy Liceum im. Jana Pawła II Sióstr Prezentek w Rzeszowie. Spektakl, oparty na materiałach biograficznych związanych z osobą Matki Założycielki, na „Ustawach Domu Panieńskiego” oraz na tekstach biblijnych i poetyckich, urzekł publiczność swym subtelnym realizmem, nastrojowością i niezwykłym kunsztem aktorów. Na scenie NCK wystąpił również 25-osobowy chór ze szkoły partnerskiej w Veszprem na Węgrzech, który, wraz z pięcioma opiekunami, gościliśmy w naszych szkołach w dniach 2-5 kwietnia 2013 r. Chór przedstawił utwory religijne i świeckie, prezentując przy tym wspaniałe muzyczne talenty swoich członków, którzy pokazali, jak wielką moc może posiadać odpowiednio szkolony ludzki głos. Występ ku czci Matki Zofii Czeskiej uświetnił także nasz szkolny chór kierowany przez p. Macieja Rutkowskiego. Zespół wykonał utwór „Oto są Baranki Młode”, a następnie wspólnie z chórem węgierskim - pieśń „Surrexit Christus”, która wywarła na słuchaczach ogromne wrażenie. Niedługo później pokaz swych umiejętności zaprezentował Zespół Muzyki Dawnej i Tańca im. Matki Zofii Czeskiej pod kierunkiem pani Hanny Malskiej i Anny Petrus. Nasi wspaniali artyści zatańczyli spokojną pawanę i żywego gawota oraz wykonali dwie współczesne pieśni, które przypadły do gustu wszystkim słuchaczom. Na koniec połączone chóry obu krajów i wszystkich trzech szkół zaśpiewały pieśń „O Matko Zofio, jesteś wśród nas”, by podziękować za duchową obecność Matki Założycielki w naszym codziennym życiu. Str. 2 RELACJA UCZESTNICZKI W dniach 19 – 26 marca odbyła się pierwsza wymiana polsko-japońska. Wzięły w niej udział szkoły: Gimnazjum i LO Sióstr Prezentek, Szkoła Języka Japońskiego SUNSTAR oraz szkoła Sendai Shirayuri Gakuen. Nasz kontakt z Japonią zaczął się już dwa lata temu, po trzęsieniu ziemi oraz tsunami. Było to największe trzęsienie w historii Japonii, miało ono siłę 9 stopni w skali Richtera. Rozpoczęło się 11 marca 2011 roku o 14:46, w północno-wschodniej części Japonii, na wschód od miasta Sendai. Po ogromnym trzęsieniu nastąpiło kilka mniejszych, a zaraz potem olbrzymie tsunami. Polacy oraz ludzie z całego świata zaczęli wysyłać różne paczki z pomocą dla Japończyków. Uczniowie szkół Sióstr Prezentek oraz języka japońskiego pisali listy, które były wsparciem dla poszkodowanych. Rok później dyrektor Szkoły SUNSTAR zaproponował wymianę między państwami. Propozycja została przyjęta i już tego samego lata osiem uczennic szkoły języka japońskiego mogło pojechać i uczyć się w Shiraiyuri w Sendai. Zostały tam bardzo ciepło przyjęte oraz powitane niesamowitą uroczystością. Podczas której odbyło się wiele występów muzycznych oraz teatralnych. Jestem uczennicą II klasy Gimnazjum Sióstr Prezentek. Uczę się japońskiego już od roku i gdy tylko dowiedziałam się o wymianie postanowiłam wziąć w niej udział. Zgłosiło się wielu chętnych. Aby przyjąć u siebie w domu Japonkę trzeba było wziąć udział w rozmowie kwalifikacyjnej. Przed tym spotkaniem bardzo się denerwowałam, gdy wywołano moje imię powoli wyruszyłam do wskazanego mi pomieszczenia. Na szczęście nie było się czego bać, rozmowa okazała się bardzo miła. Dowiedziałam się, że o tym czy będę mogła być Host-sister (czyli osobą przyjmującą Japonkę u siebie w domu) dowiem się w przyszłym tygodniu. Z niecierpliwością czekałam na telefon. Pewnego dnia zupełnie zaskoczył mnie telefon z nieznanego numeru. To była pani ze Szkoły Sunstar, która powiadomiła mnie, że będę mogła przyjąć dziewczynkę z Japonii. Zaczęłam krzyczeć i płakać z radości. Jak się okazało każda Japonka dostała adres e-mailowy osoby, u której będzie mieszkała. Dzięki temu kilka dni później otrzymałam wiadomość od Hanako – mojego przyszłego gościa. Od tego czasu często ze sobą pisałyśmy i wysyłałyśmy sobie różne zdjęcia. Nastał w końcu dzień przybycia Japonek! 19 marca przyleciały do Warszawy. Mimo zmęczenia zwiedziły naszą stolicę. We wtorek wieczorem wszyscy oczekiwaliśmy przyjazdu naszych gości na Dworcu Głównym w Krakowie. Kilka osób przygotowało ogromne transparenty. Przywitaliśmy ich staropolskim obyczajem: chlebem i solą. Nareszcie mogłam osobiście poznać Hanako. Przywitałyśmy się i od razu przedstawiłam jej swoich rodziców. Hanako mówiła trochę po polsku, a właściwie umiała kilka podstawowych zwrotów. W domu poznała wszystkich domowników i wspólnie zjedliśmy kolację. Nauczyliśmy ją jeść sztućcami, a po jedzeniu pokazaliśmy jej pokój. Rozmawiałyśmy o swoich zainteresowaniach i zwyczajach naszych krajów. Na drugi dzień u nas w szkole odbyła się ceremonia powitania gości z Japonii, którą prowadziłam razem z moim kolegą Adamem. Mieliśmy wszystko zapisane na kartce, na zmianę mówiliśmy po japońsku i tłumaczyliśmy na polski. Przemawiali: s. Dyrektor Ewa Mierzwa, następnie Dyrektor Szkoły SUNSTAR pan Hiroshi Hyodo. Zaraz po nim mówił wicedyrektor szkoły Shiraiyuri pan Abe. Powitał nas kilkoma słowami po polsku, co było dla nas bardzo miłym zaskoczeniem. Wystąpił również szkolny chór prowadzony przez pana Macieja Rutkowskiego i Zespół Muzyki Dawnej pod przewodnictwem pani Hanny Malskiej. Japonki również przygotowały piękne tańce i śpiewy. Po południu zwiedzaliśmy Wawel. Gościom bardzo się tu podobało, widać to było po ich roześmianych twarzach. Hanako kupiła bardzo dużo pamiątek związanych z Krakowem. Wieczorem Japonki przeprowadziły zajęcia kaligrafii. Każdy dostał specjalny pędzel i kartki. Uczyliśmy się pisać różne wyrazy w kanji, czyli jednym z trzech alfabetów, jakich używają Japończycy. W czwartek odbyła się pierwsza Msza św. polsko-japońska w Bazylice Mariackiej. Były czytania w języku polskim i japońskim oraz modlitwa wiernych i kazanie w obu językach. Oprawę muzyczną przygotował chór z I LO. Kilka pieśni zaśpiewali po polsku, a kilka po japońsku. Mszę zakończyliśmy wspólnym wykonaniem „Barki”. Później zwiedzaliśmy podziemia Rynku Głównego. Potem Japonki przeprowadziły lekcję ich języka ojczystego. Poznaliśmy wiele przydatnych zwrotów, japońskich „łamaczy języka”, piosenek oraz gier. W piątek z samego rana wyjechaliśmy autokarem do Wieliczki, gdzie zwiedziliśmy Kopalnię Soli. Po południu Japonki zostały podzielone na dwie grupy. Pierwsza z nich uczyła się gotować polskie pierogi, a druga tradycyjnych dworskich tańców. Hanako wraz ze swoimi przyjaciółkami postanowiła tańczyć. Dziewczyny mogły przebrać się w dworskie lub tradycyjne, krakowskie stroje. Wszystkie wyglądały ślicznie! Nauczyliśmy je kilku układów tanecznych, a potem poszliśmy na pierogi. Bawiły się świetnie. W sobotę rano zwiedziliśmy Muzeum Auschwitz-Birkenau. Pod pomnikiem upamiętniającym zabitych tam ludzi oraz pod Ścianą Śmierci zaświeciliśmy świece i wspólnie się pomodliliśmy. Była to dość smutna wycieczka, jednak bardzo ważna. Wszyscy słuchali o przykrych wydarzeniach z wielką powagą. Następnie pojechaliśmy na obiad do Kalwarii Zebrzydowskiej. Po pysznym jedzeniu odbyła się wielka bitwa na śnieżki. Najpierw między japońskimi a polskimi uczennicami, a potem między uczniami a nauczycielami. Było bardzo wesoło. Po śnieżnej zabawie zwiedziliśmy Sanktuarium Pasyjno -Maryjne i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. W niedzielę nie było żadnych zaplanowanych wspólnych wycieczek. Inicjatywa należała do mnie i mojej rodziny. Ponieważ to była Niedziela Palmowa poszliśmy z Hanako na procesję z palmami i osiołkiem pod kościół św. Katarzyny. Taką mamy tradycję rodzinną. Japonka marzyła o zakupach, dlatego zabraliśmy ją do galerii handlowej i na wielkie lody. Porcja była tak duża, że Hanako, która uwielbia lody, była zachwycona. Śmiała się, że w Japonii dostałaby trzy razy mniejszy pucharek. Wieczorem było równie smacznie umówiłyśmy się ze znajomymi z wymiany, że pójdziemy razem na pizzę. W poniedziałek Japonki zwiedziły Muzeum Uniwersytetu Jagielońskiego, a później miały warsztaty w Starej Synagodze. Pod koniec dnia zostało zorganizowane spotkanie pożegnalne. Nasi goście podzielili się z nami swoimi przeżyciami związanymi z tsunami. Film, który nam pokazano przybliżył nam ogrom tego nieszczęścia. Pyszne potrawy przygotowane przez polskich uczniów poprawiły nastrój. Konkurs „Wiedza o Japonii”, który wymyślili dla nas goście był bardzo zabawny. Wspólne występy i zdjęcia jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyły. Wszystko co dobre, szybko się kończy... Nadszedł czas pożegnania. Na lotnisku nie chcieliśmy się ze sobą rozstać. Wszyscy płakali, nawet wicedyrektor szkoły Shiraiyuri nie mógł opanować emocji. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze raz, ale tym razem na lotnisku w Japonii. Sayōnara! Tekst i fot. Aleksandra Zając Str. 4 7 marca 2013 r. w Dworku Białoprądnickim odbył się uroczysty finał X Krakowskiego Konkursu Recytatorskiego. W przesłuchaniach wzięło udział około 400 uczniów z krakowskich szkół. Laureaci otrzymali wspaniałe nagrody książkowe. Dodatkowo rangę całego wydarzenia podniosła obecność gościa specjalnego - poetki i felietonistki Ewy Lipskiej, a także znakomitej aktorki Anny Lutosławskiej. Nasze Gimnazjum z powodzeniem reprezentowała Gabriela Słonina z klasy III c, która w eliminacjach rejonowych była najlepsza wśród rówieśników, natomiast w finale konkursu zajęła chlubne III miejsce. WARSZTATY SZTUKI SCENICZNEJ 17 kwietnia br. podopieczny pana Dawida Bartoszka - uczeń III klasy naszego Liceum: Piotr Rzeszut, zajął III miejsce w VII Ogólnopolskim Konkursie Chemicznym zorganizowanym przez Wydział Matematyki, Fizyki i Chemii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz katowicki oddział Polskiego Towarzystwa Chemicznego. W ostatnim czasie Piotr zdobył także indeks na Wydział Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Serdecznie mu gratulujemy wspaniałych osiągnięć naukowych! Źródło: www.loprez.pl Warto również wspomnieć, że nasza recytatorka została finalistką II Małopolskiego Konkursu Recytatorskiego ,,Niektórzy lubią poezję…”, który odbył się 25.03.2013 r. w Katolickim Liceum Ogólnokształcącym im. Świętej Rodziny z Nazaretu w Krakowie. Ostatecznie nagrodzono jej występ wyróżnieniem, za wykonanie utworu A. Kamieńskiej ,,Pytania do Hioba”. W tym konkursie wzięły udział również: Sonia Gawron z kl. III c, Gabriela Zdańska i Wiktoria Mamulska z kl. II d oraz Klaudia Boroń z kl. II a. Pamiątkowym dyplomem gratulacyjnym została nagrodzona także przygotowującą nasze reprezentantki pani Joanna Kantor-Malik, która wraz z uczennicami po gali finałowej uczestniczyła w ciekawych warsztatach sztuki scenicznej prowadzonych przez aktora Teatru Ludowego pana Piotra Piechę. Serdecznie im gratulujemy talentu scenicznego i życzymy dalszych sukcesów! 26 marca 2013 r. na terenie krakowskiego XX LO reprezentanci naszego Gimnazjum wzięli udział w Finale XIII Konkursu Poezji Obcojęzycznej. Przy ocenie recytacji wierszy brane były pod uwagę trzy kryteria: poprawność wymowy, interpretacja oraz wrażenie artystyczne. Wśród laureatów znaleźli się: Marek Kołodziejczyk z klasy Ic, który zajął I miejsce w kategorii: język angielski, natomiast Katarzyna Lisztwan z klasy III c otrzymała wyróżnienie. Str. 5 SZKOLNA AKCJA CHARYTATYWNA Pomysł na pierwszy dzień wiosny i promocja młodych talentów w jednym. Tłusty czwartek w naszej szkole staje się czasami Dniem Miłosierdzia. Nie, nie odmawiamy sobie zjedzenia pączka, ale razem z tą przyjemnością składamy też finansowy dar pomocy. Kilka lat temu w ten sposób wspomogliśmy małego Mateusza, który urodził się z połową serduszka. W tym roku wsparliśmy 22- letniego Kamila Broya, dofinansowując dalszą rehabilitację poparzonego ciała. 6 lutego 2013 r. na szkolnym korytarzu dziewczęta z klasy II b pod szyldem Szkolnego Koła Caritas sprzedawały pączki zafundowane przez Siostrę Dyrektor Ewę Mierzwę. Przez kilka przerw dziewczęta w galówkach dzielnie obsługiwały klientów. Sprzedaż odbywała się z inicjatywy p. Marka Jajkiewicza, który zaznajomił się z Kamilem podczas pobytu w sanatorium, w Ustoniu. Do pomocy Kamilowi włączyła się również Rada Rodziców, która zorganizowała w dniu 19 marca 2013 r. podczas zebrania dla rodziców kiermasz wielkanocnych pocztówek i ozdób. / W pierwszy dzień wiosny 2013 roku „Szkolny Festiwal Talentów” rozbarwił szarą, szkolną rzeczywistość. I wiosna przyszła, mimo białego, śnieżnego płaszcza. Każdy uczeń miał szansę na zaprezentowanie swoich niecodziennych umiejętności. Występujący artyści wykazali się dużą różnorodnością talentów i przede wszystkim odwagą. „Dzieląc pasje mnożysz przyjaciół” Ten cytat przyświecał nam na festiwalu talentów” - powiedziała pani Stypuła. Wielu z nas może zastanawiać się, co to oznacza, że nasza szkoła należy do grona Szkół Odkrywców Talentów. Jesteśmy jedną ze stu dwudziestu czterech takich placówek w Małopolsce, które pomagają młodym ludziom w rozwoju ich indywidualnych predyspozycji, a tak naprawdę niewielu z nas zdaje sobie z tego sprawę. „Jest to dla nas uznanie, wyjątkowa nagroda. Każdy posiada swoje talenty, a tu jest miejsce na to, żeby je pokazać i się nie bać. Jest bardzo dużo uzdolnionych uczniów w naszej szkole. Jesteśmy taką szkołą, gdzie zdolności są szanowane, rozwijane, wzbogacane. Uczeń może poczuć się doceniony. Szkoła Odkrywców Talentów — jest to tytuł przyznany nam w czerwcu 2012r. przez Ośrodek Rozwoju Edukacji w Warszawie, nad którym patronat obejmuje Ministerstwo Edukacji Narodowej”. Warto rozwijać swoje talenty, gdyż dzięki temu można bardziej otworzyć się na innych”skomentowała pani pedagog. Ten dzień pokazał, że w pierwszy dzień wiosny można bawić się dobrze, również w szkolnych murach. Kto nie był, niech żałuje. Na pewno nie powiewało nudą, czy to przez atrakcyjność talentów, czy przez wpadki i pomyłki występujących. Małgorzata Ojczenasz Dominika Żuchowska Kim jest Kamil Broy? Kamil ma 22 lata, pochodzi z wielodzietnej rodziny (ma pięciu młodszych braci. Mieszka w małej miejscowości k/Opola. W lipcu 2011 r. doszło do tragicznego zdarzenia w jego życiu, został pobity do nieprzytomności i podpalony. Od lipca do grudnia 2011r. przebywał w specjalistycznym szpitalu w Nowej Soli na Oddziale Chirurgii Plastycznej i Oparzeń, w którym przeszedł cztery operacje przeszczepu skóry. Obecnie jest po następnych dwóch operacjach związanych z przykurczami i czekają go kolejne. Kamil, aby mógł w miarę normalnie funkcjonować w życiu musi nadal korzystać ze specjalistycznej opieki medycznej, licznych zabiegów rehabilitacyjnych, co jest związane z bardzo dużymi kosztami finansowymi, z którymi sam nie jest w stanie sobie poradzić. Zebrane środki finansowe w naszej akcji ,,Pączek dla Kamila” zostały wpłacone na konto fundacji, której jest podopiecznym i przeznaczone na leki, opatrunki, dojazdy do lekarzy, rehabilitację i częściowe pokrycie zakupu kamizelki oscylacyjnej, która jest pomocna w dalszej jego rehabilitacji. Kamil cierpi również na zespół stresu pourazowego i pozostaje pod stałą opieką lekarzy specjalistów. Szanowni Państwo! Kamila znam osobiście. Miałem przyjemność poznać go, będąc w sanatorium w Ustroniu. Zapamiętałem go jako osobę skromną, dzielnie znoszącą trudy związane z chorobą, z pozytywnym nastawieniem do ludzi i dużą ufnością powrotu do zdrowia. Często używanym przez niego stwierdzeniem są słowa: ,,Nie ma rzeczy niemożliwych". Jestem również pełen uznania dla niego za podjęty trud dalszej kontynuacji nauki w zaocznym liceum. Dziękuję za udział Państwa i dzieci w akcji ,,Pączek dla Kamila” w imieniu Kamila i własnym mówię: ,,Bóg zapłać”. Marek Jajkiewicz Jeżeli pragną Państwo przekazać 1% podatku KRS:0000273196 koniecznie z dopiskiem KAMIL BROY. Jeżeli mają Państwo życzenie wpłacić dowolną kwotę darowizny na konto Opolskiego Stowarzyszenia Rehabilitacji Neurologicznej i Funkcjonalnej INVEST BANK S.A. O/OPOLE 34168012350000300014612426 koniecznie z dopiskiem KAMIL BROY. Katarzyna Mikosz LEMINGI SĄ WŚRÓD Młodzi wykształceni z wielkich miast, pozorna elita narodu, którzy nie mogą się obejść bez najnowszego iPhona, białej Toyoty i kawy ze Starbucks’a czyli czym grozi lemingoza wśród młodzieży... Coraz bardziej daje się odczuć, że ostatnimi czasy młodzi ludzie interesują się wyłącznie sobą, stawiają na wygodę i uciekają od życiowych problemów na różne sposoby. Starają się żyć wygodnie, na wysokim poziomie, nawet jeśli ich na to nie stać. Wolą się zadłużyć. Po prostu dla lansu stają się lemingami. „Lemingi ulegają masowemu pędowi do tego stopnia, że rzucają się hurtem do wody, choćby i miały tam utonąć, ale za to z fasonem, jak wszyscy”. R. Mazurek Na bycie lemingiem składa się szereg cech i zachowań. Dlaczego akurat lemingi i młodzież? Odpowiedź jest prosta: młodzież jest najlepszym materiałem na lemingi, ponieważ chcą korzystać z młodości, wspinać się po kolejnych szczeblach kariery i nie chcą być kojarzeni z rodzinną „wiochą”. W pędzie za pieniędzmi, lansem i nowymi gadżetami nie mają czasu na zastanowienie się chociaż przez chwilę nad tym, co dzieje się dookoła. Nie zastanawiają się, albo z wygodnictwa nie chcą się zastanawiać nad informacjami podawanymi w mediach. Nie próbują ich analizować. Po prostu przyjmują gotowe schematy myślenia. Lemingiem można zostać nieświadomie, wpadając w pułapkę bezmyślnego pędu ku karierze, posiadaniu i przyjemnościom życia. Zastanówmy się, jak zapobiec szerzeniu się lemingozy wśród nas? Może spróbujmy samodzielnie analizować to, co podawane jest w mediach, starajmy się wytrwale bronić naszych przekonań i poglądów, nawet jeżeli nie są one zgodne ze zdaniem większości. Nie dawajmy się zmanipulować i nie „odmóżdżajmy” się, tak jak nam wszyscy dookoła proponują. Oczywiście to, że ktoś posiada np. iPhona nie świadczy o tym, że już jest lemingiem. Nie znaczy to także, że nie mogę mieć białej Toyoty albo pić kawy w Starbucksie. To są jedynie atrybuty tego zjawiska, a nie jego sedno. Najważniejsze jest, żeby samodzielnie myśleć, analizować i wyciągać wnioski. Leming to już nie zwierzę, leming to konformistyczny sposób postrzegania rzeczywistości. Reasumując: nie dopuśćmy, aby nasze pokolenie stało się pokoleniem lemingów! Weronika Miś W szponach auto-tune Przyjrzyjmy się współczesnym tendencjom muzycznym. Wiele zmieniło się od ostatniego wystąpienia Niemena... Fala komercji, kiczu, brak bijącego mocno serca do muzyki – tak krótko można podsumować obecną sytuację. Nazywany przez niektórych „nowym królem popu” Justin Bieber, pożądane przez tłumy nastolatek chłopaki z One Direction, ubierająca się w mięso Lady Gaga, śpiewająca o parasolu Rihanna, piosenki o niczym takie jak: „Gangnam Style”, „Harlem Shake” czy „Ona tańczy dla mnie”, opanowały cały świat w zaskakująco krótkim czasie. Na koncertach zamiast świetnego głosu słyszymy playback, a roznegliżowane dziewczyny skaczą po scenie w tę i z powrotem, byle tylko odwrócić uwagę publiczności od nieumiejętności śpiewania gwiazd. Płyty kupujemy jedynie po to, by posłuchać zmienionych, ulepszonych przez auto-tune dźwięków. Czy na pewno chcemy, aby taki los spotkał to wszystko, co pozostawiły po sobie legendy muzyki? Podczas gdy świat zachwyca się Azjatą ujeżdżającym niewidzialnego konia, zmniejsza się grupa ludzi doceniających stare szlagiery, te pełne emocji i ducha. Choć oni pozostają wierni swym zespołom, to jednak liczba rozchichotanych fanek chłopca wyjącego cienkim głosikiem, jakby okres dojrzewania jeszcze się w jego przypadku nawet nie rozpoczął, jest zatrważająca. Wszyscy chcą być tacy jak oni – ci młodzi, piękni, bogaci, ale niekoniecznie umiejący śpiewać. A przynajmniej nie o rzeczach naprawdę ważnych ani nie tym, czym powinni: sercem. Żądza pieniędzy, luksusu, sławy – to jest największym problemem w środowisku współczesnego show- biznesu muzycznego. Choć wciąż da się polemizować, czy faktycznie pamięć o przeszłości zanika, czy przeciwnie, wciąż na nowo i na nowo odżywa, jedno jest pewne: nie możemy zmarnować spuścizny po dawnej muzycznej potędze. Trzeba nadal się odradzać, wyrwać ze szponów auto-tune, zacisnąć zęby oraz nie dać się obecnej modzie, nieważne, że to przecież aktualne trendy. Nie. Powracanie do dawnych wykonawców jest ważne, a pamięć po nich cenna. Nie zmarnujmy tego, jak zmienili świat, jak zatrząsnęli duszami wielu, bo na pewno chcieliby, by ich dzieło trwało. Pozwólmy przeżyć tej muzyce jeszcze wiele lat, niech rzeczywiście pozostanie „wiecznie młoda”. Niech nie niknie jej nieśmiertelność. Każdy z nas był kiedyś u stomatologa, niektórzy przechodzili zabieg chirurgiczny albo operację. Każdemu z tych działań medycznych towarzyszy znieczulenie ogólne lub miejscowe. Czasem leki anestezjologiczne dają nam pewien dyskomfort, ale i tak sposoby walki z bólem z początku XX w. były o wiele gorsze. Być nieczułym Anestezjologia (z gr. anaisthetos) dział medycyny zajmujący się znieczuleniami oraz opieką nad pacjentem w czasie zabiegu i po nim (opieka pooperacyjna). Pojęcie anestezjologii zostało najpierw wprowadzone do filozofii przez Platona jako nieczułość ciała oraz bez czułość umysłu jak i ducha. W obecnych czasach najczęściej stosowane są środki farmakologiczne heksobarbital (znieczulenie ogólne) i articaina (znieczulenie miejscowe). Ucisk najlepszy W czasach, kiedy sztuka medyczna nie była jeszcze tak rozwinięta czyli w starożytności i średniowieczu, pacjenci byli przywiązywani do stołów operacyjnych, a miejsca cięcia chirurgicznego lub wkłucia na ciele były mocno obwiązywane, aby sznur naciskał na naczynia krwionośne (co ograniczało możliwość wykrwawienia) oraz na nerwy (co powodowało, że w przypadku dużego bólu skurcz mięśni nie przeszkadzał chirurgowi. Od 16 października 1846 r. stosowane było również znieczulenie eterem (wysoko uzależniającym związkiem chemicznym pochodnym od alkoholu etylowego), ale niestety w przypadku przedawkowania powodował zgon (co było notoryczne). Spać z uśmiechem na ustach Pierwszą wziewną narkozą zastosowaną przez Horacego Wellsa była inhalacja podtlenkiem azotu czyli gazem rozweseAparat do znieczulenia ogólnego z wbudowanym lającym, który został użyty przez respiratorem oraz kardio- pomyłkę podczas zabiegu monitorem: http:// chirurgicznego 29 listopada 1844 www.Farum.pl i zaprezentowany 10 grudnia tegoż roku na uniwersytecie. Przestał być stosowany z powodu krótkiego okresu działania (tzn. że zabieg nie mógł trwać dłużej niż ok. 2 godz.) Z rurki do tchawicy Intubacja jest nierozdzielną częścią narkozy, gdyż podtrzymuje funkcje życiowe przez respiracje (rurka intubacyjna jest to po prostu plastikowa rurka wprowadzona przez jamę ustną i gardło do tchawicy). Intubacje po raz pierwszy zastosowano na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1892. Wystarczy tylko tkanka http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/34/Marquise_ de_Brinvilliers.jpg Na trzeźwo się nie da Równocześnie z wiązaniem pacjenta, próbowano go upijać, bo osoba kompletnie upojona alkoholem nie odczuwa tak mocno bólu jak osoba trzeźwa. Oprócz narkozy częściej spotykamy się ze znieczuleniem miejscowym. Mimo, iż tego rodzaju znieczuleń nie wykonuje anestezjolog, to i tak nie można ich pominąć w wywodzie na temat historii znieczuleń. Pierwszego znieczulenia miejscowego dokonał niemiecki stomatolog Karl Kőller przy pomocy kokainy jako środka znieczulenia powierzchniowego tkanki śluzówki. Od tego czasu leki anestezjologiczne służące do znieczulenia miejscowego mają końcówkę „ ina” . Krzysztof Macheta Ludzkie pomysły nie znają granic. Wielu uważa, że wymyślone do dzisiaj sporty są już przestarzałe i robią się nudne, dlatego w ostatnich latach wzrosła liczba nowych, często zaskakujących, dziwnych i ciekawych dyscyplin. Jakie są i na czym polegają te mało znane, nietypowe sposoby uprawiania kultury fizycznej? Na całym świecie wzrasta liczba osób, którzy są entuzjastami niestandardowych sportów. Czyżby sporty klasyczne takie jak: siatkówka, piłka nożna, koszykówka przestawały wystarczać? Skąd biorą się nowe tendencje? Ludźmi kieruje chęć odkrywania ciągle czegoś nowego, oderwania się od szarej rzeczywistości, od siedzenia przed komputerem, telewizorem... Przyczyny powstawania nowych dyscyplin są złożone. Zresztą zawsze warto spróbować czegoś innego. Czy piłka nożna to już przeszłość? Stosunkowo niedawno powstałą dyscypliną jest jorkyball, który reprezentuje połączenie squasha i futbolu. Szczególne rozpowszechnił się on we Francji. Wymyślił go Gilles Paniez. Na początku grał w garażu. Obecnie zawodnicy grają w specjalnym pomieszczeniu (klatka) o wymiarach 5x10x3 metrów. Naprzeciw siebie stają dwie dwuosobowe drużyny. Jeden z zawodników gra w polu, a drugi w linii defensywnej. Chodzi o to, by zmieścić piłkę w bramce przeciwnika, przy czym futbolówkę można odbijać od wszystkiego. Przyznam, że sam już parę razy miałem okazję wypróbować tę grę i uważam, że jest świetna. Jedynym minusem jest zbyt duża liczba zasad. Inną nową dyscypliną „piłkarską” jest ultimate frisbee czyli idealne połączenie rugby, futbolu, siatkówki i piłki ręcznej. Główną zasadą jest w niej gra fair play, ponieważ podczas rozgrywki nie ma żadnego arbitra i sami uczestnicy muszą rozwiązywać problemy na boisku. Zasady są bardzo proste. Do gry używa się specjalnego dysku. Skarbnica różnych, dziwnych sportów jest nie do wyczerpania. Pomysłom nie ma granic. Ludzie lubią współzawodnictwo i potrafią się bawić na rozmaite sposoby. W Anglii są popularne tzw. minowe mistrzostwa. Kto zrobi najgłupszą i najśmieszniejszą minę, trzymając na szyi oponę, wygrywa. Co jeszcze? Podwodne rugby– obowiązują zasady jak w zwykłym rugby, tyle że piłką trzeba trafić do przymocowanego do podłoża metalowego kosza. Oczywiście gra odbywa się pod wodą. Myślę, że nie jest to gra dla fanów taktyki i powolnego budowania akcji. Sepak takraw - dyscyplina ta jest bardzo popularna w Azji. Mecze rozgrywane są na boisku do siatkówki, ale inna jest piłka i zasady. Po obu stronach siatki jest po trzech zawodników, którzy starają się przebić piłkę na drugą stronę, bez dotykania jej rękami. Interesujące mogą być zawody w noszeniu żony. Konkurencja polega na biegu z przeszkodami (woda, różnego rodzaju hopki) z „drugą połową” na plecach mężczyzny. Za każde upuszczenie żony są sekundy karne. Zawody te wymagają od uczestników niemałego zaangażowania. Mężczyźni muszą wykazywać się dużym zapasem sił, a kobiety stoickim spokojem. Każde małżeństwo powinno się kiedyś wybrać na takie mistrzostwa i popróbować swoich sił. Nie jest to sport dla kawalerów i panien. Niestety, trzeba mieć żonę. Niewątpliwie te niekonwencjonalne sporty ubogacają naszą kulturę fizyczną i są nie tylko niezmiernie interesujące, lecz także bardzo pożyteczne. W końcu „ruch to zdrowie!”. Trzeba wszystko robić, żeby współczesny człowiek więcej się ruszał. Siedzący tryb życia zagraża naszemu zdrowiu fizycznemu i psychicznemu. Już starożytni Rzymianie mawiali: „W zdrowym ciele zdrowy duch”. Ruch i sport jest dobry dla ludzi w każdym wieku, ale młodzi mają w tej dziedzinie więcej do powiedzenia. Każdy może znaleźć dla siebie sport odpowiedni i interesujący, a jeśli mu się to nie uda, może go sobie wymyślić. Bartosz Kościółek W dniach 22-29 kwietnia odbędą się w Krakowie Mistrzostwa Świata w Sportach Umysłowych. Weźmie w nich udział około 1000 zawodników i zawodniczek z 46 krajów. Będą oni rywalizowali w dyscyplinach takich jak: szachy, warcaby, brydż, go oraz xiangqi. SZACHY W tej dyscyplinie weźmie udział najwięcej zawodników – około 350, w tym aktualny mistrz świata, pochodzący z Indii Viswanathan Anand. Nie jest on jednak faworytem zawodów. W środowisku szachowym mówi się, że głównymi pretendentami do zwycięstwa są Norweg Magnus Carlsen oraz Armeńczyk Lewon Aronian. Wśród kobiet niekwestionowaną faworytką jest Węgierka Judit Polgar. Najlepszy z Polaków Radosław Wojtaszek zajmuje 36 miejsce na liście startowej. Pomimo tego, że reprezentanci Polski nie mają zbyt dużych szans na znaczący sukces na arenie międzynarodowej będziemy trzymać kciuki i śledzić poczynania naszych szachistów. WARCABY W pierwszych dniach zawodów odbędą się rozgrywki w warcaby 100- polowe. Polskę będzie reprezentować elita tegorocznych mistrzostw Polski- Damian Reszka, Oskar Budis, Arleta Flisikowska i Natalia Sadowska. Mamy nadzieję, że Polacy będę walczyć o czołowe lokaty. Niemniej ciekawe rozgrywki w warcaby 64- polowe będę miały miejsce w dniach 26-28 kwietnia. Tutaj faworytem wydaje się być mistrz świata Aleksander Szwarcman z Rosji. W czołówce znajduje się reprezentant Polski Michał Janicki- brązowy medalista Mistrzostw Świata w Pekinie. Ostatnimi czasy Michał prezentował świetną formę, mamy więc nadzieję na kolejny medal. BRYDŻ W tej dyscyplinie mamy szanse na medale zarówno w kategorii mężczyzn jak i kobiet. W skład drużyn wchodzi 6 zawodników oraz niegrający kapitan. Trenerami naszych reprezentacji są: Marek Wójcicki ( męskiej ) oraz Cezary Serek ( żeńskiej ). Obaj potwierdzają świetne przygotowanie naszej kadry oraz aspiracje do zdobycia czołowych lokat. GO Mało kto słyszał o takiej dyscyplinie. Jest to gra planszowa popularna głównie w Korei, Japonii i Chinach. Celem gry jest otoczenie własnymi kamieniami jak największego terytorium na początkowo pustej planszy. Niestety, w tej dyscyplinie nasi zawodnicy raczej nie mają szans na medal. Faworytami zdecydowanie są Japończycy: Masaki Takemiya i Akinari Satake. XIANGQI Xiangqi inaczej szachy chińskie to gra dla dwóch osób rozgrywana na prostokątnej planszy, na której figury umieszczane są na przecięciach linii. Podobnie jak w szachach klasycznych- wygrywa gracz, który zamatuje króla przeciwnika. W tej dyscyplinie również rządzą Azjaci. Najprawdopodobniej miejsca na podium będę dzielić Chińczycy: Wang Man Shuo, Xu Ren Tam oraz Japończyk Masamichi Anami. Te mistrzostwa z pewnością przysporzą nam wiele emocji i pozytywnych wrażeń. Mam nadzieję, że reprezentacja Polski wywalczy jak najwięcej medali. Zachęcam do śledzenia poczynań zawodników na stronie: www.mswsportachumyslowychkrakow2013.com Katarzyna Jędrocha Klaudia Boroń Oglądając widowiska baletowe, podziwiamy wspaniałe baletnice i primabaleriny, nie zastanawiamy się, ile poświęcają i jak trudno jest im osiągnąć sukces. Czym tak naprawdę jest balet? Odpowiednia szkoła i nauczyciele Balet jest dziedziną sztuki, która łączy w sobie kunszt gry aktorskiej oraz piękno i ekspresję ruchu. Artysta odgrywając różne role, przeżywa wiele emocji, a publiczność, dzięki przedstawieniom tanecznym, może je w sobie odnaleźć. Ważny jest także wybór odpowiedniej szkoły, gdyż wyniki nie zależą jedynie od włożonego wysiłku i poświęcenia, ale także od tego, czy kompetentnych nauczycieli spotyka się na swojej drodze. Doskonalenie przez niesamowite poświęcenie Taniec sprawia, że rozwijamy piękno naszego ciała, uszlachetniamy naszą duszę, osiągamy harmonię i elegancję ruchów. Jednak nie do końca jesteśmy świadomi, że potrzeba wielu lat intensywnej nauki, nieustannych ćwiczeń oraz ogromnego poświęcenia, aby na końcu osiągnąć taki poziom przygotowania, by móc uczynić z tańca swój zawód lub pokazywać ten wyszlifowany talent w różnego rodzaju widowiskach czy na zawodach. Artysta zakochany w swojej pasji pozostaje wytrwały w nauce aż do momentu realizacji swoich celów. W tańcu każdy krok jest efektem codziennego wysiłku. Żeby zostać zawodowcem, należy pracować na solidnych podstawach. Mali tancerze W jakim wieku powinno się rozpocząć przygodę z tańcem? Możliwe jest uczęszczanie do szkoły tańca już w wieku czterech, pięciu lat, ale uważam z własnego doświadczenia, że lepiej jest zacząć w wieku sześciu lat, ponieważ lepiej przyswaja się naukę oraz jest się gotowym, by jak najdokładniej wykonywać niezbędne ćwiczenia. Dzieci, posyłane do szkół baletowych, tak naprawdę nie mają dzieciństwa, większość czasu spędzają na zajęciach lub na dodatkowych ćwiczeniach zarówno w studiu baletowym, jak i w domu. Aby stać się profesjonalistą, trzeba dobrze opanować podstawy techniki tańca, począwszy od serii ćwiczeń, które pomagają właściwie ukształtować ciało. Taniec klasyczny nie opera się wyłącznie na jednej metodzie nauczania, istnieje ich wiele (np. szkoły: rosyjska, francuska, włoska) każda z nich jest dobra i warto wypróbować wszystkie. Pokochać taniec Nauka tańca klasycznego nie jest łatwa. Ważne, aby być świadomym czekających poświęceń oraz ogromnej pracy fizycznej. Pomimo tych wszystkich trudności, osoba utalentowana o odpowiednich predyspozycjach psychofizycznych po kilku treningach tę sztukę pokocha. Kształtowanie artysty baletowego jest procesem niezwykle złożonym- niesie ze sobą m.in. „przemianę” ciała. Trzeba znaleźć równowagę pomiędzy możliwościami własnego ciała, a predyspozycjami psychicznymi. Ruch jest naturalną właściwością ciała, jednak tancerz musi sprawić, by stał się on pełen wdzięku, gracji i wyrazu. Właściwe odżywianie Tancerze baletowi, mają także ściśle rozpisane menu, niezbędne jest zachowanie szczupłej sylwetki, aby polepszyć własne osiągnięcia fizyczne należy odżywiać się zgodnie z zaleceniami trenera lub dietetyka. Nic nie jest w życiu proste, jeśli chcemy osiągnąć perfekcję. W tańcu klasycznym, niezbędna jest pracowitość, silne nerwy, samozaparcie oraz wytrwałość. Warto podziwiać tancerzy, ponieważ wykonują niewyobrażalnie ciężką pracę, dają z siebie wszystko, by widzowie mogli zrozumieć ich taneczny przekaz. Zainteresowani baletową edukacją artystyczną mogą spróbować sił w odpowiedniej placówce. Fundacja Edukacji Artystycznej Szkoła Baletowa w Krakowie ul. Łąkowa 31; 31-443 Kraków tel. 411-57-66; e-mail: [email protected] Mikołaj Bocheński Niejednokrotnie spotykamy się z tytułami gier lub programów, których podobno używają wszyscy, chociaż sami nigdy wcześniej o nich nie słyszeliśmy. Jak działa ta machina? Czym charakteryzują się popularne pliki? W jaki sposób można zrobić lub -poprawnie mówiąc- napisać jeden z nich? Postaram się odpowiedzieć na te pytania. Przykłady Najbardziej znaną grą jest wydany w latach 80-tych Pac-Man, o którym słyszał prawie każdy. Charakteryzuje się on niską rozdzielczością grafiki, słabą jakością dźwięku i małą ilością pracy włożonej w jego rozwój. Najczęściej odwiedzana strona internetowa to Google, która charakteryzuje się wręcz odwrotnymi właściwościami. Programy produkowane przez tę firmę należą do najbardziej rozpowszechnionych. Uwielbiane są także portale społecznościowe: Facebook, Twitter czy Instagram, które służą po prostu do komunikacji. Marketing Cechą łączącą wszystkie z powyżej wymienionych aplikacji i stron internetowych jest używanie przez nie tzw. Viral Marketing(ang. „marketing wirusowy”), czyli metody promowania się wśród potencjalnych użytkowników. Polega ona na wykorzystaniu hasła „podaj dalej!” i umiejętnym manipulowaniu użytkownikiem, w celu uzyskania nowych klientów, którzy z kolei przekażą to następnym i tak dalej. W grach, takich jak League of Legends czy World of Warcraft, może do tego służyć tak zwany system Refer-a-Friend (ang.„ podaj przyjacielowi”). Użytkownik, który wciągnie do gry kolejnych ludzi za pomocą specjalnego e-maila lub strony internetowej, zostanie nagrodzony w grze punktami premium, które normalnie kosztowałyby go grube pieniądze. W przypadku portali społecznościowych hasło: „Nie ma cię na FB, to nie istniejesz” i jemu podobne stale manipulują ludźmi, by werbowali nowych użytkowników, którzy powoli przyzwyczajają się do symboli i mechanizmów portalu i sami zaczynają z niego chętnie korzystać, a do tego nakłaniać kolejne osoby do przyłączenia się do wirtualnej społeczności. Kosmetyka: wygląd i obsługa aplikacji Metody marketingu nie mogłyby jednak działać, gdyby reklamowana rzecz w ogóle nie podobała się potencjalnym użytkownikom. Musi ona być prosta i zarazem skomplikowana, aby trafić do jak największego grona odbiorców. Doskonałym przykładem staje się tu strona główna Google: białe tło, logo, pole tekstowe do wyszukiwania i na pozór nic więcej. Jak to jednak robimy, że wyszukujemy grafiki zamiast stron z tekstem albo logujemy się na nasze konto? Na tym polega tajemnica łatwej obsługi: prosty interfejs z intuicyjnymi dodatkami, które nie przeszkadzają w odbiorze całości. Dodatkowo, nie można powodować, by grafika wydała się zbyt banalna lub monotonna - ramki powinny płynnie przechodzić jedna w drugą, zamiast po prostu migać, należy zadbać o zaokrąglone rogi przycisków i graficzne raczej niż tekstowe symbole funkcji niestandardowych, w przytoczonym przeze mnie przykładzie – ikonka mikrofonu zamiast napisu „identyfikacja głosu”. Jak wyprodukować hit? Aby stworzyć własny hit komputerowy, nie trzeba mieć własnej firmy czy być profesorem informatyki. Przede wszystkim liczy się pomysł – produkt musi podobać się ogromnej ilości odbiorców. Po drugie, przydatna jest znajomość programowania, choć wbrew pozorom wcale nie trzeba się go uczyć. Istnieją programy, takie jak Game Maker czy 3d RAD, które służą do prostej produkcji gier, aplikacji i stron internetowych. W większości z nich użytkownik posiada jednak mniejsze możliwości, niż wykorzystując skomplikowany język programowania, taki jak C++ czy Java. Swój program w prosty sposób można opublikować w Internecie, a następnie poopowiadać o nim znajomym i prosić o przekazanie informacji dalej. Co do grafiki, musi ona trzymać się jednego stylu – albo być prosta jak logo Google, albo skomplikowana jak logo League of Legends. Ważne, by wierzyć w siebie Człowiek w dzisiejszych czasach nie może poddawać się presji społeczeństwa, lecz użytkować to, co jemu się podoba. Każdy dążący do sukcesu powinien próbować wyprodukować hit na mniejszą lub większą skalę, zainspirowany sytuacjami z jego życia, gdy zauważył, że jest coś, czego mu brakuje, a co można stworzyć. O tym, że czasami trzeba zaryzykować, by spełnić własne marzenia świadczy np. historia twórców CD PROJEKT, autorów pomysłowej gry komputerowej– Wiedźmin. Ta polska produkcja obecnie podbija rynki światowe. Za swoją działalność Michał Kiciński i Marcin Iwiński oraz szef studia CD Projekt RED Adam Badowski zostali uhonorowani przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego odznaczeniami "za wybitne zasługi w działalności na rzecz rozwoju przedsiębiorczości polskiej” na Zamku Królewskim w Warszawie. Mikołaj Bocheński ADRES: Uczniowski Magazyn Kulturalny NASZ ŚWIAT Publiczne Gimnazjum Nr 53 Sióstr Prezentek ul. św. Jana 7; 31-017 Kraków ZESPÓŁ REDAKCYJNY TEGO NUMERU: Weronika Miś, Natalia Żugaj, Aleksandra Zając, Dominika Żuchowska, Małgorzata Ojczenasz, Katarzyna Mikosz, Bartosz Kościółek, Krzysztof Macheta, Katarzyna Mikosz, Klaudia Boroń, Mikołaj Bocheński Opiekun: mgr Joanna Kantor– Malik