Pobierz - Gimnazjum i Liceum Sióstr Prezentek w Krakowie

Transkrypt

Pobierz - Gimnazjum i Liceum Sióstr Prezentek w Krakowie
Nasz Świat
MARZEC/ KWIECIEŃ 2013
NR 3
UCZNIOWSKI MAGAZYN KULTURALNY PUBLICZNEGO GIMNAZJUM NR 53 SIÓSTR PREZENTEK W KRAKOWIE
W DRODZE DO BEATYFIKACJI
WERONIKA MIŚ
4 kwietnia br. o godzinie 10.00, wzięliśmy udział w uroczystej Eucharystii w Bazylice Mariackiej, której przewodniczył Jego
Ekscelencja Ks. Arcybiskup Wacław Depo. Po Mszy Świętej specjalnie wynajętymi tramwajami pojechaliśmy do Nowohuckiego
Centrum Kultury przy Placu Centralnym, by tam obejrzeć program
artystyczny na cześć Matki Założycielki.
W ramach tego programu zobaczyliśmy przedstawienie wg scenariusza P. Grażyny Ungeheuer - Materny
pt. „Lekcja. Rzecz o Matce Zofii Czeskiej” zaprezentowane
przez młodzież z Koła Przyjaciół Ojczyzny- Polszczyzny
działającego przy Liceum im. Jana Pawła II Sióstr Prezentek w Rzeszowie. Spektakl, oparty na materiałach
biograficznych związanych z osobą Matki Założycielki, na
„Ustawach Domu Panieńskiego” oraz na tekstach
biblijnych i poetyckich, urzekł publiczność swym subtelnym
realizmem, nastrojowością i niezwykłym kunsztem
aktorów. Na scenie NCK wystąpił również 25-osobowy
chór ze szkoły partnerskiej w Veszprem na Węgrzech,
który, wraz z pięcioma opiekunami, gościliśmy w naszych
szkołach w dniach 2-5 kwietnia 2013 r.
Chór przedstawił utwory religijne i świeckie, prezentując przy tym
wspaniałe muzyczne talenty swoich członków, którzy pokazali, jak
wielką moc może posiadać odpowiednio szkolony ludzki głos.
Występ ku czci Matki Zofii Czeskiej uświetnił także nasz
szkolny chór kierowany przez p. Macieja Rutkowskiego.
Zespół wykonał utwór „Oto są Baranki Młode”, a następnie
wspólnie z chórem węgierskim - pieśń „Surrexit Christus”, która
wywarła na słuchaczach ogromne wrażenie.
Niedługo później pokaz swych umiejętności zaprezentował Zespół Muzyki Dawnej i Tańca im. Matki Zofii Czeskiej pod
kierunkiem pani Hanny Malskiej i Anny Petrus. Nasi wspaniali
artyści zatańczyli spokojną pawanę i żywego gawota oraz wykonali dwie współczesne pieśni, które przypadły do gustu wszystkim
słuchaczom.
Na koniec połączone chóry obu krajów i wszystkich
trzech szkół zaśpiewały pieśń „O Matko Zofio, jesteś wśród nas”,
by podziękować za duchową obecność Matki Założycielki
w naszym codziennym życiu.
Str. 2
RELACJA UCZESTNICZKI
W dniach 19 – 26 marca odbyła się
pierwsza wymiana polsko-japońska. Wzięły
w niej udział szkoły: Gimnazjum i LO Sióstr
Prezentek, Szkoła Języka Japońskiego
SUNSTAR oraz szkoła Sendai Shirayuri Gakuen.
Nasz kontakt z Japonią zaczął się już dwa
lata temu, po trzęsieniu ziemi oraz tsunami. Było to
największe trzęsienie w historii Japonii, miało ono
siłę 9 stopni w skali Richtera. Rozpoczęło się 11 marca 2011 roku o 14:46, w północno-wschodniej części
Japonii, na wschód od miasta Sendai. Po ogromnym
trzęsieniu nastąpiło kilka mniejszych, a zaraz potem
olbrzymie tsunami.
Polacy oraz ludzie z całego świata zaczęli
wysyłać różne paczki z pomocą dla Japończyków.
Uczniowie szkół Sióstr Prezentek oraz języka
japońskiego pisali listy, które były wsparciem dla
poszkodowanych. Rok później dyrektor Szkoły SUNSTAR zaproponował wymianę między państwami.
Propozycja została przyjęta i już tego samego lata
osiem uczennic szkoły języka japońskiego mogło
pojechać i uczyć się w Shiraiyuri w Sendai. Zostały
tam bardzo ciepło przyjęte oraz powitane niesamowitą uroczystością. Podczas której odbyło się wiele
występów muzycznych oraz teatralnych.
Jestem uczennicą II klasy Gimnazjum Sióstr
Prezentek. Uczę się japońskiego już od roku i gdy
tylko dowiedziałam się o wymianie postanowiłam
wziąć w niej udział. Zgłosiło się wielu chętnych. Aby
przyjąć u siebie w domu Japonkę trzeba było wziąć
udział w rozmowie kwalifikacyjnej. Przed tym spotkaniem bardzo się denerwowałam, gdy wywołano
moje imię powoli wyruszyłam do wskazanego mi
pomieszczenia. Na szczęście nie było się czego bać,
rozmowa okazała się bardzo miła. Dowiedziałam się,
że o tym czy będę mogła być Host-sister (czyli osobą
przyjmującą Japonkę u siebie w domu) dowiem się
w przyszłym tygodniu. Z niecierpliwością czekałam
na telefon.
Pewnego dnia zupełnie zaskoczył mnie telefon z nieznanego numeru. To była pani ze Szkoły
Sunstar, która powiadomiła mnie, że będę mogła
przyjąć dziewczynkę z Japonii. Zaczęłam krzyczeć
i płakać z radości. Jak się okazało każda Japonka
dostała adres e-mailowy osoby, u której będzie
mieszkała. Dzięki temu kilka dni później otrzymałam
wiadomość od Hanako – mojego przyszłego gościa.
Od tego czasu często ze sobą pisałyśmy i wysyłałyśmy sobie różne zdjęcia.
Nastał w końcu dzień przybycia Japonek!
19 marca przyleciały do Warszawy. Mimo zmęczenia zwiedziły naszą stolicę. We wtorek wieczorem wszyscy oczekiwaliśmy przyjazdu naszych gości na Dworcu Głównym
w Krakowie. Kilka osób przygotowało ogromne transparenty. Przywitaliśmy ich staropolskim obyczajem: chlebem
i solą. Nareszcie mogłam osobiście poznać Hanako.
Przywitałyśmy się i od razu przedstawiłam jej swoich rodziców. Hanako mówiła trochę po polsku, a właściwie umiała
kilka podstawowych zwrotów. W domu poznała wszystkich
domowników i wspólnie zjedliśmy kolację. Nauczyliśmy ją
jeść sztućcami, a po jedzeniu pokazaliśmy jej pokój.
Rozmawiałyśmy o swoich zainteresowaniach i zwyczajach
naszych krajów.
Na drugi dzień u nas w szkole odbyła się ceremonia powitania gości z Japonii, którą prowadziłam razem
z moim kolegą Adamem. Mieliśmy wszystko zapisane na
kartce, na zmianę mówiliśmy po japońsku i tłumaczyliśmy
na polski. Przemawiali: s. Dyrektor Ewa Mierzwa, następnie
Dyrektor Szkoły SUNSTAR pan Hiroshi Hyodo. Zaraz po
nim mówił wicedyrektor szkoły Shiraiyuri pan Abe. Powitał
nas kilkoma słowami po polsku, co było dla nas bardzo
miłym zaskoczeniem. Wystąpił również szkolny chór
prowadzony przez pana Macieja Rutkowskiego i Zespół
Muzyki Dawnej pod przewodnictwem pani Hanny Malskiej.
Japonki również przygotowały piękne tańce i śpiewy.
Po południu zwiedzaliśmy Wawel. Gościom bardzo się
tu podobało, widać to było po ich roześmianych twarzach. Hanako kupiła bardzo dużo pamiątek związanych z Krakowem.
Wieczorem Japonki przeprowadziły zajęcia kaligrafii. Każdy dostał specjalny pędzel i kartki. Uczyliśmy
się pisać różne wyrazy w kanji, czyli jednym z trzech
alfabetów, jakich używają Japończycy.
W czwartek odbyła się pierwsza Msza św.
polsko-japońska w Bazylice Mariackiej. Były czytania
w języku polskim i japońskim oraz modlitwa wiernych
i kazanie w obu językach. Oprawę muzyczną przygotował chór z I LO. Kilka pieśni zaśpiewali po polsku,
a kilka po japońsku. Mszę zakończyliśmy wspólnym
wykonaniem „Barki”. Później zwiedzaliśmy podziemia
Rynku Głównego. Potem Japonki przeprowadziły lekcję
ich języka ojczystego. Poznaliśmy wiele przydatnych
zwrotów, japońskich „łamaczy języka”, piosenek oraz
gier.
W piątek z samego rana wyjechaliśmy autokarem do Wieliczki, gdzie zwiedziliśmy Kopalnię Soli.
Po południu Japonki zostały podzielone na dwie grupy.
Pierwsza z nich uczyła się gotować polskie pierogi,
a druga tradycyjnych dworskich tańców. Hanako wraz
ze swoimi przyjaciółkami postanowiła tańczyć. Dziewczyny mogły przebrać się w dworskie lub tradycyjne,
krakowskie stroje. Wszystkie wyglądały ślicznie! Nauczyliśmy je kilku układów tanecznych, a potem poszliśmy na pierogi. Bawiły się świetnie. W sobotę rano
zwiedziliśmy Muzeum Auschwitz-Birkenau. Pod pomnikiem upamiętniającym zabitych tam ludzi oraz pod
Ścianą Śmierci zaświeciliśmy świece i wspólnie się
pomodliliśmy. Była to dość smutna wycieczka, jednak
bardzo ważna. Wszyscy słuchali o przykrych wydarzeniach z wielką powagą. Następnie pojechaliśmy na
obiad do Kalwarii Zebrzydowskiej. Po pysznym jedzeniu
odbyła się wielka bitwa na śnieżki. Najpierw między
japońskimi a polskimi uczennicami, a potem między
uczniami a nauczycielami. Było bardzo wesoło.
Po śnieżnej zabawie zwiedziliśmy Sanktuarium Pasyjno
-Maryjne i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie.
W niedzielę nie było żadnych zaplanowanych
wspólnych wycieczek. Inicjatywa należała do mnie
i mojej rodziny. Ponieważ to była Niedziela Palmowa
poszliśmy z Hanako na procesję z palmami i osiołkiem
pod kościół św. Katarzyny. Taką mamy tradycję rodzinną. Japonka marzyła o zakupach, dlatego zabraliśmy ją
do galerii handlowej i na wielkie lody. Porcja była tak
duża, że Hanako, która uwielbia lody, była zachwycona.
Śmiała się, że w Japonii dostałaby trzy razy mniejszy
pucharek. Wieczorem było równie smacznie umówiłyśmy się ze znajomymi z wymiany, że pójdziemy razem na pizzę.
W poniedziałek Japonki zwiedziły Muzeum
Uniwersytetu Jagielońskiego, a później miały warsztaty
w Starej Synagodze. Pod koniec dnia zostało zorganizowane spotkanie pożegnalne. Nasi goście podzielili się
z nami swoimi przeżyciami związanymi z tsunami.
Film, który nam pokazano przybliżył nam ogrom tego
nieszczęścia. Pyszne potrawy przygotowane przez polskich uczniów poprawiły nastrój. Konkurs „Wiedza
o Japonii”, który wymyślili dla nas goście był bardzo
zabawny. Wspólne występy i zdjęcia jeszcze bardziej
nas do siebie zbliżyły.
Wszystko co dobre, szybko się kończy...
Nadszedł czas pożegnania. Na lotnisku nie chcieliśmy
się ze sobą rozstać. Wszyscy płakali, nawet wicedyrektor szkoły Shiraiyuri nie mógł opanować emocji.
Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze raz,
ale tym razem na lotnisku w Japonii. Sayōnara!
Tekst i fot. Aleksandra Zając
Str. 4
7 marca 2013 r. w Dworku Białoprądnickim
odbył się uroczysty finał X Krakowskiego
Konkursu Recytatorskiego. W przesłuchaniach
wzięło udział około 400 uczniów z krakowskich
szkół. Laureaci otrzymali wspaniałe nagrody
książkowe. Dodatkowo rangę całego wydarzenia
podniosła obecność gościa specjalnego - poetki
i felietonistki Ewy Lipskiej, a także znakomitej aktorki
Anny Lutosławskiej.
Nasze Gimnazjum z powodzeniem reprezentowała Gabriela Słonina z klasy III c, która
w eliminacjach rejonowych była najlepsza wśród
rówieśników, natomiast w finale konkursu zajęła
chlubne III miejsce.
WARSZTATY SZTUKI SCENICZNEJ
17 kwietnia br. podopieczny
pana Dawida Bartoszka - uczeń III klasy
naszego Liceum: Piotr Rzeszut, zajął
III miejsce w VII Ogólnopolskim Konkursie
Chemicznym
zorganizowanym
przez
Wydział Matematyki, Fizyki i Chemii
Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz
katowicki oddział Polskiego Towarzystwa
Chemicznego. W ostatnim czasie Piotr
zdobył także indeks na Wydział Chemii
Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Serdecznie mu gratulujemy
wspaniałych osiągnięć naukowych!
Źródło: www.loprez.pl
Warto również wspomnieć, że nasza recytatorka została finalistką II Małopolskiego Konkursu
Recytatorskiego ,,Niektórzy lubią poezję…”, który
odbył się 25.03.2013 r. w Katolickim Liceum Ogólnokształcącym im. Świętej Rodziny z Nazaretu
w Krakowie. Ostatecznie nagrodzono jej występ
wyróżnieniem, za wykonanie utworu A. Kamieńskiej
,,Pytania do Hioba”.
W tym konkursie wzięły udział również: Sonia
Gawron z kl. III c, Gabriela Zdańska i Wiktoria
Mamulska z kl. II d oraz Klaudia Boroń z kl. II a.
Pamiątkowym dyplomem gratulacyjnym została
nagrodzona także przygotowującą nasze reprezentantki pani Joanna Kantor-Malik, która wraz z uczennicami po gali finałowej uczestniczyła w ciekawych
warsztatach sztuki scenicznej prowadzonych przez
aktora Teatru Ludowego pana Piotra Piechę.
Serdecznie im gratulujemy talentu scenicznego i życzymy dalszych sukcesów!
26 marca 2013 r. na terenie krakowskiego
XX LO reprezentanci naszego Gimnazjum wzięli udział
w Finale XIII Konkursu Poezji Obcojęzycznej.
Przy ocenie recytacji wierszy brane były pod uwagę
trzy kryteria: poprawność wymowy, interpretacja oraz
wrażenie artystyczne.
Wśród laureatów znaleźli się: Marek
Kołodziejczyk z klasy Ic, który zajął I miejsce
w kategorii: język angielski, natomiast Katarzyna
Lisztwan z klasy III c otrzymała wyróżnienie.
Str. 5
SZKOLNA AKCJA CHARYTATYWNA
Pomysł na pierwszy dzień wiosny
i promocja młodych talentów w jednym.
Tłusty czwartek w naszej szkole staje się czasami
Dniem Miłosierdzia. Nie, nie odmawiamy sobie zjedzenia
pączka, ale razem z tą przyjemnością składamy też finansowy
dar pomocy. Kilka lat temu w ten sposób wspomogliśmy
małego Mateusza, który urodził się z połową serduszka. W tym
roku wsparliśmy 22- letniego Kamila Broya, dofinansowując
dalszą rehabilitację poparzonego ciała.
6 lutego 2013 r. na szkolnym korytarzu dziewczęta
z klasy II b pod szyldem Szkolnego Koła Caritas sprzedawały
pączki zafundowane przez Siostrę Dyrektor Ewę Mierzwę.
Przez kilka przerw dziewczęta w galówkach dzielnie obsługiwały klientów. Sprzedaż odbywała się z inicjatywy p. Marka
Jajkiewicza, który zaznajomił się z Kamilem podczas pobytu
w sanatorium, w Ustoniu.
Do pomocy Kamilowi włączyła się również Rada Rodziców,
która zorganizowała w dniu 19 marca 2013 r. podczas zebrania dla rodziców kiermasz wielkanocnych pocztówek
i ozdób.
/
W pierwszy dzień wiosny 2013 roku
„Szkolny Festiwal Talentów” rozbarwił szarą,
szkolną rzeczywistość. I wiosna przyszła,
mimo białego, śnieżnego płaszcza. Każdy
uczeń miał szansę na zaprezentowanie
swoich
niecodziennych
umiejętności.
Występujący artyści wykazali się dużą
różnorodnością talentów i przede wszystkim
odwagą.
„Dzieląc pasje mnożysz przyjaciół”
Ten cytat przyświecał nam na festiwalu talentów” - powiedziała pani Stypuła. Wielu z nas
może zastanawiać się, co to oznacza, że nasza
szkoła należy do grona Szkół Odkrywców
Talentów. Jesteśmy jedną ze stu dwudziestu
czterech takich placówek w Małopolsce, które
pomagają młodym ludziom w rozwoju ich indywidualnych predyspozycji, a tak naprawdę
niewielu z nas zdaje sobie z tego sprawę.
„Jest to dla nas uznanie, wyjątkowa nagroda.
Każdy posiada swoje talenty, a tu jest miejsce
na to, żeby je pokazać i się nie bać. Jest bardzo dużo uzdolnionych uczniów w naszej szkole. Jesteśmy taką szkołą, gdzie zdolności
są szanowane, rozwijane, wzbogacane. Uczeń
może poczuć się doceniony. Szkoła Odkrywców Talentów — jest to tytuł przyznany
nam w czerwcu 2012r. przez Ośrodek Rozwoju Edukacji w Warszawie, nad którym patronat
obejmuje Ministerstwo Edukacji Narodowej”.
Warto rozwijać swoje talenty, gdyż dzięki temu
można bardziej otworzyć się na innych”skomentowała pani pedagog.
Ten dzień pokazał, że w pierwszy dzień
wiosny można bawić się dobrze, również w szkolnych
murach. Kto nie był, niech żałuje. Na pewno nie
powiewało nudą, czy to przez atrakcyjność talentów,
czy przez wpadki i pomyłki występujących.
Małgorzata Ojczenasz
Dominika Żuchowska
Kim jest Kamil Broy?
Kamil ma 22 lata, pochodzi z wielodzietnej rodziny
(ma pięciu młodszych braci. Mieszka w małej miejscowości k/Opola.
W lipcu 2011 r. doszło do tragicznego zdarzenia w jego życiu, został
pobity do nieprzytomności i podpalony. Od lipca do grudnia 2011r.
przebywał w specjalistycznym szpitalu w Nowej Soli na Oddziale
Chirurgii Plastycznej i Oparzeń, w którym przeszedł cztery operacje
przeszczepu skóry. Obecnie jest po następnych dwóch operacjach
związanych z przykurczami i czekają go kolejne.
Kamil, aby mógł w miarę normalnie funkcjonować w życiu
musi nadal korzystać ze specjalistycznej opieki medycznej, licznych
zabiegów rehabilitacyjnych, co jest związane z bardzo dużymi
kosztami finansowymi, z którymi sam nie jest w stanie sobie
poradzić.
Zebrane środki finansowe w naszej akcji ,,Pączek dla
Kamila” zostały wpłacone na konto fundacji, której jest podopiecznym
i przeznaczone na leki, opatrunki, dojazdy do lekarzy, rehabilitację
i częściowe pokrycie zakupu kamizelki oscylacyjnej, która jest pomocna w dalszej jego rehabilitacji. Kamil cierpi również na zespół stresu
pourazowego i pozostaje pod stałą opieką lekarzy specjalistów.
Szanowni Państwo!
Kamila znam osobiście. Miałem przyjemność poznać
go, będąc w sanatorium w Ustroniu. Zapamiętałem go jako osobę
skromną, dzielnie znoszącą trudy związane z chorobą, z pozytywnym
nastawieniem do ludzi i dużą ufnością powrotu do zdrowia. Często
używanym przez niego stwierdzeniem są słowa: ,,Nie ma rzeczy
niemożliwych". Jestem również pełen uznania dla niego za podjęty
trud dalszej kontynuacji nauki w zaocznym liceum.
Dziękuję za udział Państwa i dzieci w akcji ,,Pączek dla
Kamila” w imieniu Kamila i własnym mówię: ,,Bóg zapłać”.
Marek Jajkiewicz
Jeżeli pragną Państwo przekazać 1% podatku KRS:0000273196 koniecznie z dopiskiem
KAMIL BROY. Jeżeli mają Państwo życzenie wpłacić dowolną kwotę darowizny na konto Opolskiego
Stowarzyszenia Rehabilitacji Neurologicznej i Funkcjonalnej INVEST BANK S.A. O/OPOLE
34168012350000300014612426 koniecznie z dopiskiem KAMIL BROY.
Katarzyna Mikosz
LEMINGI SĄ WŚRÓD
Młodzi wykształceni z wielkich miast, pozorna elita narodu, którzy nie mogą się obejść
bez najnowszego iPhona, białej Toyoty i kawy
ze Starbucks’a czyli czym grozi lemingoza
wśród młodzieży...
Coraz bardziej daje się odczuć, że ostatnimi
czasy młodzi ludzie interesują się wyłącznie sobą,
stawiają na wygodę i uciekają od życiowych problemów na różne sposoby. Starają się żyć wygodnie,
na wysokim poziomie, nawet jeśli ich na to nie stać.
Wolą się zadłużyć. Po prostu dla lansu stają się
lemingami.
„Lemingi ulegają masowemu pędowi do tego stopnia,
że rzucają się hurtem do wody, choćby i miały tam
utonąć, ale za to z fasonem, jak wszyscy”. R. Mazurek
Na bycie lemingiem składa się szereg cech
i zachowań. Dlaczego akurat lemingi i młodzież?
Odpowiedź jest prosta: młodzież jest najlepszym materiałem na lemingi, ponieważ chcą korzystać z młodości, wspinać się po kolejnych szczeblach kariery
i nie chcą być kojarzeni z rodzinną „wiochą”. W pędzie za pieniędzmi, lansem i nowymi gadżetami nie
mają czasu na zastanowienie się chociaż przez chwilę nad tym, co dzieje się dookoła. Nie zastanawiają
się, albo z wygodnictwa nie chcą się zastanawiać
nad informacjami podawanymi w mediach.
Nie próbują ich analizować. Po prostu przyjmują gotowe schematy myślenia. Lemingiem można
zostać nieświadomie, wpadając w pułapkę bezmyślnego pędu ku karierze, posiadaniu i przyjemnościom
życia.
Zastanówmy się, jak zapobiec szerzeniu się
lemingozy wśród nas? Może spróbujmy samodzielnie
analizować to, co podawane jest w mediach,
starajmy się wytrwale bronić naszych przekonań
i poglądów, nawet jeżeli nie są one zgodne ze zdaniem większości. Nie dawajmy się zmanipulować
i nie „odmóżdżajmy” się, tak jak nam wszyscy
dookoła proponują.
Oczywiście to, że ktoś posiada np. iPhona nie
świadczy o tym, że już jest lemingiem. Nie znaczy to
także, że nie mogę mieć białej Toyoty albo pić kawy
w Starbucksie. To są jedynie atrybuty tego zjawiska,
a nie jego sedno. Najważniejsze jest, żeby samodzielnie myśleć, analizować i wyciągać wnioski.
Leming to już nie zwierzę, leming to konformistyczny
sposób postrzegania rzeczywistości.
Reasumując: nie dopuśćmy, aby nasze
pokolenie stało się pokoleniem lemingów!
Weronika Miś
W szponach auto-tune
Przyjrzyjmy się współczesnym tendencjom
muzycznym. Wiele zmieniło się od ostatniego
wystąpienia Niemena... Fala komercji, kiczu, brak
bijącego mocno serca do muzyki – tak krótko można
podsumować obecną sytuację.
Nazywany przez niektórych „nowym królem popu”
Justin Bieber, pożądane przez tłumy nastolatek chłopaki
z One Direction, ubierająca się w mięso Lady Gaga, śpiewająca o parasolu Rihanna, piosenki o niczym takie jak:
„Gangnam Style”, „Harlem Shake” czy „Ona tańczy dla
mnie”, opanowały cały świat w zaskakująco krótkim czasie.
Na koncertach zamiast świetnego głosu słyszymy playback, a
roznegliżowane
dziewczyny
skaczą
po
scenie
w tę i z powrotem, byle tylko odwrócić uwagę publiczności
od nieumiejętności śpiewania gwiazd. Płyty kupujemy jedynie po to,
by posłuchać zmienionych, ulepszonych przez
auto-tune dźwięków. Czy na pewno chcemy, aby taki los
spotkał to wszystko, co pozostawiły po sobie legendy muzyki?
Podczas gdy świat zachwyca się Azjatą ujeżdżającym niewidzialnego konia, zmniejsza się grupa ludzi doceniających
stare szlagiery, te pełne emocji i ducha. Choć oni pozostają
wierni swym zespołom, to jednak liczba rozchichotanych fanek chłopca wyjącego cienkim głosikiem, jakby okres dojrzewania jeszcze się w jego przypadku nawet nie rozpoczął, jest
zatrważająca. Wszyscy chcą być tacy jak oni – ci młodzi,
piękni, bogaci, ale niekoniecznie umiejący śpiewać.
A przynajmniej nie o rzeczach naprawdę ważnych ani nie
tym, czym powinni: sercem. Żądza pieniędzy, luksusu, sławy
– to jest największym problemem w środowisku współczesnego show- biznesu muzycznego.
Choć wciąż da się polemizować, czy faktycznie pamięć
o przeszłości zanika, czy przeciwnie, wciąż na nowo i na nowo odżywa, jedno jest pewne: nie możemy zmarnować spuścizny po dawnej muzycznej potędze. Trzeba nadal się odradzać, wyrwać ze szponów auto-tune, zacisnąć zęby oraz nie
dać się obecnej modzie, nieważne, że to przecież aktualne
trendy.
Nie. Powracanie do dawnych wykonawców jest ważne,
a pamięć po nich cenna. Nie zmarnujmy tego, jak zmienili
świat, jak zatrząsnęli duszami wielu, bo na pewno chcieliby,
by ich dzieło trwało.
Pozwólmy przeżyć tej muzyce jeszcze wiele lat, niech
rzeczywiście pozostanie „wiecznie młoda”.
Niech nie niknie jej nieśmiertelność.
Każdy z nas był kiedyś u stomatologa, niektórzy przechodzili zabieg chirurgiczny albo operację.
Każdemu z tych działań medycznych towarzyszy znieczulenie ogólne lub miejscowe. Czasem leki anestezjologiczne dają nam pewien dyskomfort, ale i tak sposoby walki z bólem z początku XX w. były o wiele gorsze.
Być nieczułym
Anestezjologia (z gr. anaisthetos) dział medycyny zajmujący się znieczuleniami oraz opieką nad
pacjentem w czasie zabiegu i po nim (opieka pooperacyjna). Pojęcie anestezjologii zostało najpierw
wprowadzone do filozofii przez Platona jako nieczułość ciała oraz bez czułość umysłu jak i ducha.
W obecnych czasach najczęściej stosowane są środki
farmakologiczne heksobarbital (znieczulenie ogólne)
i articaina (znieczulenie miejscowe).
Ucisk najlepszy
W czasach, kiedy sztuka medyczna nie była
jeszcze tak rozwinięta czyli w starożytności i średniowieczu, pacjenci byli przywiązywani do stołów
operacyjnych, a miejsca cięcia chirurgicznego lub
wkłucia na ciele były mocno obwiązywane, aby sznur
naciskał na naczynia krwionośne (co ograniczało
możliwość wykrwawienia) oraz na nerwy (co powodowało, że w przypadku dużego bólu skurcz mięśni
nie przeszkadzał chirurgowi.
Od 16 października 1846 r. stosowane
było również znieczulenie eterem (wysoko
uzależniającym związkiem chemicznym pochodnym od alkoholu etylowego), ale niestety w przypadku
przedawkowania powodował
zgon (co było notoryczne).
Spać z uśmiechem na
ustach
Pierwszą wziewną narkozą zastosowaną przez Horacego
Wellsa była inhalacja podtlenkiem azotu czyli gazem rozweseAparat do znieczulenia
ogólnego z wbudowanym lającym, który został użyty przez
respiratorem oraz kardio- pomyłkę
podczas zabiegu
monitorem: http://
chirurgicznego
29 listopada 1844
www.Farum.pl
i zaprezentowany 10 grudnia
tegoż roku na uniwersytecie. Przestał być stosowany z powodu krótkiego okresu działania (tzn.
że zabieg nie mógł trwać dłużej niż ok. 2
godz.)
Z rurki do tchawicy
Intubacja jest nierozdzielną częścią
narkozy, gdyż podtrzymuje funkcje życiowe
przez respiracje (rurka intubacyjna jest to po
prostu plastikowa rurka wprowadzona przez
jamę ustną i gardło do tchawicy). Intubacje
po raz pierwszy zastosowano na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1892.
Wystarczy tylko tkanka
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/34/Marquise_
de_Brinvilliers.jpg
Na trzeźwo się nie da
Równocześnie z wiązaniem pacjenta, próbowano go upijać, bo osoba kompletnie upojona
alkoholem nie odczuwa tak mocno bólu jak osoba
trzeźwa.
Oprócz narkozy częściej spotykamy się
ze znieczuleniem miejscowym. Mimo, iż tego
rodzaju znieczuleń nie wykonuje anestezjolog,
to i tak nie można ich pominąć w wywodzie na
temat historii znieczuleń. Pierwszego znieczulenia miejscowego dokonał niemiecki stomatolog
Karl Kőller przy pomocy kokainy jako środka
znieczulenia powierzchniowego tkanki śluzówki.
Od tego czasu leki anestezjologiczne służące do
znieczulenia miejscowego mają końcówkę
„ ina” .
Krzysztof Macheta
Ludzkie pomysły nie znają granic. Wielu uważa, że wymyślone do dzisiaj sporty są już przestarzałe
i robią się nudne, dlatego w ostatnich latach wzrosła liczba nowych, często zaskakujących,
dziwnych i ciekawych dyscyplin. Jakie są i na czym polegają te mało znane, nietypowe sposoby
uprawiania kultury fizycznej?
Na całym świecie wzrasta liczba osób,
którzy są entuzjastami niestandardowych sportów.
Czyżby sporty klasyczne takie jak: siatkówka,
piłka nożna, koszykówka przestawały wystarczać?
Skąd biorą się nowe tendencje? Ludźmi kieruje
chęć odkrywania ciągle czegoś nowego, oderwania
się od szarej rzeczywistości, od siedzenia przed
komputerem, telewizorem... Przyczyny powstawania nowych dyscyplin są złożone. Zresztą zawsze
warto spróbować czegoś innego.
Czy piłka nożna to już przeszłość?
Stosunkowo niedawno powstałą dyscypliną
jest jorkyball, który reprezentuje połączenie
squasha i futbolu. Szczególne rozpowszechnił się
on we Francji. Wymyślił go Gilles Paniez.
Na początku grał w garażu. Obecnie zawodnicy
grają w specjalnym pomieszczeniu (klatka)
o wymiarach 5x10x3 metrów. Naprzeciw siebie
stają dwie dwuosobowe drużyny. Jeden z zawodników gra w polu, a drugi w linii defensywnej. Chodzi
o to, by zmieścić piłkę w bramce przeciwnika,
przy czym futbolówkę można odbijać od wszystkiego. Przyznam, że sam już parę razy miałem okazję
wypróbować tę grę i uważam, że jest świetna.
Jedynym minusem jest zbyt duża liczba zasad.
Inną nową dyscypliną „piłkarską” jest
ultimate frisbee czyli idealne połączenie rugby,
futbolu, siatkówki i piłki ręcznej. Główną zasadą
jest w niej gra fair play, ponieważ podczas
rozgrywki nie ma żadnego arbitra i sami uczestnicy
muszą rozwiązywać problemy na boisku. Zasady są
bardzo proste. Do gry używa się specjalnego
dysku.
Skarbnica różnych, dziwnych sportów jest
nie do wyczerpania. Pomysłom nie ma granic.
Ludzie lubią współzawodnictwo i potrafią się bawić
na rozmaite sposoby.
W Anglii są popularne tzw. minowe mistrzostwa. Kto zrobi najgłupszą i najśmieszniejszą minę,
trzymając na szyi oponę, wygrywa.
Co jeszcze?
Podwodne
rugby–
obowiązują
zasady
jak w zwykłym rugby, tyle że piłką trzeba trafić
do przymocowanego do podłoża metalowego kosza.
Oczywiście gra odbywa się pod wodą. Myślę, że nie jest
to gra dla fanów taktyki i powolnego budowania akcji.
Sepak
takraw - dyscyplina ta jest bardzo
popularna w Azji. Mecze rozgrywane są na boisku
do siatkówki, ale inna jest piłka i zasady. Po obu stronach
siatki jest po trzech zawodników, którzy starają się przebić
piłkę na drugą stronę, bez dotykania jej rękami.
Interesujące mogą być zawody w noszeniu żony.
Konkurencja polega na biegu z przeszkodami (woda,
różnego rodzaju hopki) z „drugą połową” na plecach mężczyzny. Za każde upuszczenie żony są sekundy karne.
Zawody te wymagają od uczestników niemałego zaangażowania. Mężczyźni muszą wykazywać się dużym zapasem
sił, a kobiety stoickim spokojem. Każde małżeństwo
powinno się kiedyś wybrać na takie mistrzostwa i popróbować swoich sił. Nie jest to sport dla kawalerów i panien.
Niestety, trzeba mieć żonę.
Niewątpliwie te niekonwencjonalne sporty ubogacają naszą kulturę fizyczną i są nie tylko niezmiernie
interesujące, lecz także bardzo pożyteczne. W końcu „ruch
to zdrowie!”. Trzeba wszystko robić, żeby współczesny
człowiek więcej się ruszał. Siedzący tryb życia zagraża
naszemu
zdrowiu
fizycznemu
i
psychicznemu.
Już starożytni Rzymianie mawiali: „W zdrowym ciele
zdrowy duch”.
Ruch i sport jest dobry dla ludzi w każdym wieku,
ale młodzi mają w tej dziedzinie więcej do powiedzenia.
Każdy może znaleźć dla siebie sport odpowiedni i interesujący, a jeśli mu się to nie uda, może go sobie wymyślić.
Bartosz Kościółek
W dniach 22-29 kwietnia odbędą się
w
Krakowie
Mistrzostwa
Świata
w Sportach Umysłowych. Weźmie w nich
udział około 1000 zawodników i zawodniczek z 46 krajów. Będą oni rywalizowali
w dyscyplinach takich jak: szachy, warcaby, brydż, go oraz xiangqi.
SZACHY
W tej dyscyplinie weźmie udział najwięcej
zawodników – około 350, w tym aktualny
mistrz świata, pochodzący z Indii Viswanathan
Anand. Nie jest on jednak faworytem zawodów. W środowisku szachowym mówi się,
że głównymi pretendentami do zwycięstwa są
Norweg Magnus Carlsen oraz Armeńczyk
Lewon Aronian. Wśród kobiet niekwestionowaną faworytką jest Węgierka Judit Polgar.
Najlepszy z Polaków Radosław Wojtaszek
zajmuje 36 miejsce na liście startowej.
Pomimo tego, że reprezentanci Polski nie
mają zbyt dużych szans na znaczący sukces
na arenie międzynarodowej będziemy trzymać
kciuki i śledzić poczynania naszych szachistów.
WARCABY
W pierwszych dniach zawodów odbędą się
rozgrywki w warcaby 100- polowe. Polskę
będzie reprezentować elita tegorocznych
mistrzostw Polski- Damian Reszka, Oskar
Budis, Arleta Flisikowska i Natalia Sadowska.
Mamy nadzieję, że Polacy będę walczyć
o czołowe lokaty. Niemniej ciekawe rozgrywki
w warcaby 64- polowe będę miały miejsce
w dniach 26-28 kwietnia. Tutaj faworytem
wydaje się być mistrz świata Aleksander
Szwarcman z Rosji. W czołówce znajduje się
reprezentant Polski Michał Janicki- brązowy
medalista Mistrzostw Świata w Pekinie. Ostatnimi czasy Michał prezentował świetną formę,
mamy więc nadzieję na kolejny medal.
BRYDŻ
W tej dyscyplinie mamy szanse na medale zarówno w kategorii mężczyzn jak
i kobiet. W skład drużyn wchodzi 6 zawodników oraz niegrający kapitan. Trenerami
naszych reprezentacji są: Marek Wójcicki
( męskiej ) oraz Cezary Serek ( żeńskiej ).
Obaj potwierdzają świetne przygotowanie
naszej kadry oraz aspiracje do zdobycia
czołowych lokat.
GO
Mało kto słyszał o takiej dyscyplinie. Jest
to gra planszowa popularna głównie
w Korei, Japonii i Chinach. Celem gry jest
otoczenie własnymi kamieniami jak
największego terytorium na początkowo
pustej planszy. Niestety, w tej dyscyplinie
nasi zawodnicy raczej nie mają szans na
medal. Faworytami zdecydowanie są Japończycy: Masaki Takemiya i Akinari Satake.
XIANGQI
Xiangqi inaczej szachy chińskie to gra dla
dwóch osób rozgrywana na prostokątnej
planszy, na której figury umieszczane są
na przecięciach linii. Podobnie jak
w szachach klasycznych- wygrywa gracz,
który zamatuje króla przeciwnika. W tej
dyscyplinie
również
rządzą
Azjaci.
Najprawdopodobniej miejsca na podium
będę dzielić Chińczycy: Wang Man Shuo,
Xu Ren Tam oraz Japończyk Masamichi
Anami.
Te mistrzostwa z pewnością przysporzą
nam wiele emocji i pozytywnych wrażeń.
Mam nadzieję, że reprezentacja Polski
wywalczy jak najwięcej medali. Zachęcam
do śledzenia poczynań zawodników na
stronie:
www.mswsportachumyslowychkrakow2013.com
Katarzyna Jędrocha
Klaudia Boroń
Oglądając widowiska baletowe, podziwiamy wspaniałe baletnice i primabaleriny,
nie zastanawiamy się, ile poświęcają i jak trudno jest im osiągnąć sukces.
Czym tak naprawdę jest balet?
Odpowiednia szkoła i nauczyciele
Balet jest dziedziną sztuki, która łączy
w sobie kunszt gry aktorskiej oraz piękno
i ekspresję ruchu. Artysta odgrywając różne role, przeżywa wiele emocji, a publiczność, dzięki przedstawieniom
tanecznym, może je w sobie odnaleźć.
Ważny jest także wybór odpowiedniej
szkoły, gdyż wyniki nie zależą jedynie od włożonego
wysiłku i poświęcenia, ale także od tego, czy kompetentnych nauczycieli spotyka się na swojej drodze.
Doskonalenie przez
niesamowite poświęcenie
Taniec sprawia, że rozwijamy piękno naszego
ciała, uszlachetniamy naszą duszę, osiągamy harmonię
i elegancję ruchów. Jednak nie do końca jesteśmy świadomi, że potrzeba wielu lat intensywnej nauki, nieustannych
ćwiczeń oraz ogromnego poświęcenia, aby na końcu osiągnąć taki poziom przygotowania, by móc uczynić z tańca
swój zawód lub pokazywać ten wyszlifowany talent w różnego rodzaju widowiskach czy na zawodach. Artysta
zakochany w swojej pasji pozostaje wytrwały w nauce
aż do momentu realizacji swoich celów. W tańcu każdy
krok jest efektem codziennego wysiłku. Żeby zostać zawodowcem, należy pracować na solidnych podstawach.
Mali tancerze
W jakim wieku powinno się rozpocząć przygodę
z tańcem?
Możliwe jest uczęszczanie do szkoły tańca już
w wieku czterech, pięciu lat, ale uważam z własnego
doświadczenia, że lepiej jest zacząć w wieku sześciu lat,
ponieważ lepiej przyswaja się naukę oraz jest się gotowym, by jak najdokładniej wykonywać niezbędne ćwiczenia. Dzieci, posyłane do szkół baletowych, tak naprawdę nie mają dzieciństwa, większość czasu spędzają na zajęciach lub na dodatkowych ćwiczeniach zarówno w studiu
baletowym, jak i w domu.
Aby stać się profesjonalistą, trzeba dobrze opanować podstawy techniki tańca, począwszy od serii ćwiczeń,
które pomagają właściwie ukształtować ciało. Taniec
klasyczny nie opera się wyłącznie na jednej metodzie
nauczania, istnieje ich wiele (np. szkoły: rosyjska, francuska, włoska) każda z nich jest dobra i warto wypróbować
wszystkie.
Pokochać taniec
Nauka tańca klasycznego nie jest łatwa.
Ważne, aby być świadomym czekających
poświęceń oraz ogromnej pracy fizycznej.
Pomimo tych wszystkich trudności, osoba utalentowana o odpowiednich predyspozycjach psychofizycznych po kilku treningach tę sztukę
pokocha. Kształtowanie artysty baletowego jest
procesem niezwykle złożonym- niesie ze sobą m.in.
„przemianę” ciała. Trzeba znaleźć równowagę
pomiędzy
możliwościami
własnego
ciała,
a predyspozycjami psychicznymi. Ruch jest naturalną właściwością ciała, jednak tancerz musi sprawić,
by stał się on pełen wdzięku, gracji i wyrazu.
Właściwe odżywianie
Tancerze baletowi, mają także ściśle rozpisane menu, niezbędne jest zachowanie szczupłej
sylwetki, aby polepszyć własne osiągnięcia fizyczne
należy odżywiać się zgodnie z zaleceniami trenera
lub dietetyka.
Nic nie jest w życiu proste, jeśli chcemy
osiągnąć perfekcję. W tańcu klasycznym, niezbędna
jest pracowitość, silne nerwy, samozaparcie oraz
wytrwałość. Warto podziwiać tancerzy, ponieważ
wykonują niewyobrażalnie ciężką pracę, dają z siebie
wszystko, by widzowie mogli zrozumieć ich taneczny przekaz.
Zainteresowani baletową edukacją artystyczną
mogą spróbować sił w odpowiedniej placówce.
Fundacja Edukacji Artystycznej
Szkoła Baletowa w Krakowie
ul. Łąkowa 31; 31-443 Kraków
tel. 411-57-66; e-mail: [email protected]
Mikołaj Bocheński
Niejednokrotnie spotykamy się z tytułami gier lub programów, których podobno
używają wszyscy, chociaż sami nigdy wcześniej o nich nie słyszeliśmy. Jak działa ta
machina? Czym charakteryzują się popularne pliki? W jaki sposób można zrobić
lub -poprawnie mówiąc- napisać jeden z nich? Postaram się odpowiedzieć na te pytania.
Przykłady
Najbardziej znaną grą jest wydany w latach
80-tych Pac-Man, o którym słyszał prawie każdy.
Charakteryzuje się on niską rozdzielczością grafiki,
słabą jakością dźwięku i małą ilością pracy włożonej
w jego rozwój. Najczęściej
odwiedzana
strona
internetowa to Google, która charakteryzuje się wręcz
odwrotnymi właściwościami. Programy produkowane
przez tę firmę należą do najbardziej rozpowszechnionych. Uwielbiane są także portale społecznościowe:
Facebook, Twitter czy Instagram, które służą po prostu
do komunikacji.
Marketing
Cechą łączącą wszystkie z powyżej wymienionych aplikacji i stron internetowych jest używanie przez
nie tzw. Viral Marketing(ang. „marketing wirusowy”),
czyli metody promowania się wśród potencjalnych
użytkowników. Polega ona na wykorzystaniu hasła
„podaj dalej!” i umiejętnym manipulowaniu użytkownikiem, w celu uzyskania nowych klientów, którzy z kolei
przekażą to następnym i tak dalej.
W grach, takich jak League of Legends czy
World of Warcraft, może do tego służyć tak zwany
system Refer-a-Friend (ang.„ podaj przyjacielowi”).
Użytkownik, który wciągnie do gry kolejnych ludzi
za pomocą specjalnego e-maila lub strony internetowej,
zostanie nagrodzony w grze punktami premium, które
normalnie kosztowałyby go grube pieniądze.
W przypadku portali społecznościowych hasło: „Nie ma
cię na FB, to nie istniejesz” i jemu podobne stale manipulują ludźmi, by werbowali nowych użytkowników, którzy powoli przyzwyczajają się do symboli i mechanizmów portalu i sami zaczynają z niego chętnie korzystać, a do tego nakłaniać kolejne osoby do przyłączenia się do wirtualnej społeczności.
Kosmetyka: wygląd i obsługa
aplikacji
Metody marketingu nie mogłyby jednak
działać, gdyby reklamowana rzecz w ogóle nie podobała się potencjalnym użytkownikom. Musi ona być
prosta i zarazem skomplikowana, aby trafić do jak
największego grona odbiorców. Doskonałym przykładem staje się tu strona główna Google: białe tło, logo,
pole tekstowe do wyszukiwania i na pozór nic więcej.
Jak to jednak robimy, że wyszukujemy grafiki zamiast
stron z tekstem albo logujemy się na nasze konto?
Na tym polega tajemnica łatwej obsługi:
prosty interfejs z intuicyjnymi dodatkami, które nie
przeszkadzają w odbiorze całości. Dodatkowo,
nie można powodować, by grafika wydała się
zbyt banalna lub monotonna - ramki powinny
płynnie przechodzić jedna w drugą, zamiast po
prostu migać, należy zadbać o zaokrąglone rogi
przycisków i graficzne raczej niż tekstowe symbole funkcji niestandardowych, w przytoczonym
przeze mnie przykładzie – ikonka mikrofonu
zamiast napisu „identyfikacja głosu”.
Jak wyprodukować hit?
Aby stworzyć własny hit komputerowy, nie trzeba mieć własnej firmy czy być
profesorem informatyki. Przede wszystkim liczy się pomysł – produkt musi podobać się ogromnej ilości odbiorców.
Po drugie, przydatna jest znajomość
programowania, choć wbrew pozorom wcale
nie trzeba się go uczyć. Istnieją programy,
takie jak Game Maker czy 3d RAD, które służą do prostej produkcji gier, aplikacji i stron
internetowych.
W większości z nich użytkownik posiada jednak mniejsze możliwości, niż wykorzystując skomplikowany język programowania, taki jak C++ czy Java. Swój program w prosty sposób można opublikować
w Internecie, a następnie poopowiadać
o nim znajomym i prosić o przekazanie informacji dalej. Co do grafiki, musi ona trzymać się jednego stylu – albo być prosta jak
logo Google, albo skomplikowana jak logo
League of Legends.
Ważne, by wierzyć w siebie
Człowiek w dzisiejszych czasach nie
może poddawać się presji społeczeństwa,
lecz użytkować to, co jemu się podoba.
Każdy dążący do sukcesu powinien
próbować wyprodukować hit na mniejszą
lub większą skalę, zainspirowany sytuacjami z jego życia, gdy zauważył, że jest coś,
czego mu brakuje, a co można
stworzyć.
O tym, że czasami trzeba zaryzykować, by spełnić własne marzenia świadczy
np. historia twórców CD PROJEKT,
autorów pomysłowej gry komputerowej–
Wiedźmin. Ta polska produkcja obecnie
podbija rynki światowe.
Za swoją działalność Michał Kiciński
i Marcin Iwiński oraz szef studia CD Projekt
RED Adam Badowski zostali uhonorowani
przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego odznaczeniami "za wybitne zasługi
w działalności na rzecz rozwoju przedsiębiorczości polskiej” na Zamku Królewskim
w Warszawie.
Mikołaj Bocheński
ADRES:
Uczniowski Magazyn Kulturalny
NASZ ŚWIAT
Publiczne Gimnazjum Nr 53 Sióstr Prezentek
ul. św. Jana 7; 31-017 Kraków
ZESPÓŁ REDAKCYJNY
TEGO NUMERU:
Weronika Miś, Natalia Żugaj, Aleksandra Zając,
Dominika Żuchowska, Małgorzata Ojczenasz,
Katarzyna Mikosz, Bartosz Kościółek, Krzysztof
Macheta, Katarzyna Mikosz, Klaudia Boroń,
Mikołaj Bocheński
Opiekun: mgr Joanna Kantor– Malik

Podobne dokumenty