Sokołowscy radni debatują

Transkrypt

Sokołowscy radni debatują
Sokołowscy radni debatują
Problemem jest nazwa placu przed Biblioteką Miejską. Patronem
Biblioteki jest mistrz Konstanty Ildefons Gałczyński, którego ulica na osiedlu
mieszkaniowym jest przedłużeniem ulicy znanej pisarki Heleny Mniszek.
Ma więc poeta swój trwały ślad w Sokołowie. Nie ma takiego, więcej - nie ma
żadnego śladu pamięci w naszym mieście Franciszek Ząbecki – bohaterski
kolejarz, żołnierz 8 kompanii kolejowej Armii Krajowej obejmującej odcinek
Siedlce – Małkinia. O jego pracy i walce opowiada film dokumentalny
nakręcony przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych w Warszawie. Są w nim
fragmenty zeznań Ząbeckiego jako świadka oskarżenia w procesie Franca
Stangla – komendanta obozu zagłady Żydów w Treblince. Film ten zapewne
leży gdzieś na półkach magazynów byłej Centrali Wynajmu Filmów
w Warszawie przy ulicy Chełmskiej, bo władz miasta i powiatu nie stać na jego
zakup bądź zapis cyfrowy umożliwiający szerokie upowszechnianie w szkołach
i placówkach kultury. Z tego filmu, z autobiograficznej książki pt. "Daleka
Droga" i z rozmów na spotkaniu autorskim w Sokołowskim Ośrodku Kultury
poznaliśmy człowieka, który jest dziś nam bardzo potrzebny jako wzór
patriotycznych i humanistycznych postaw w czasach hitlerowskiej okupacji
i teraz godnej podziwu bezinteresowności i wierności zasadom jakie wyznawał.
Na procesie Franca Stangla –komendanta Treblinki w Dusseldorfie” niemieckie
papugi” mamiły biednego kolejarza górą pieniędzy umożliwiającą dostatnie
życie w Republice Federalnej Niemiec lub kraju, który sobie wybierze byleby
tylko, jako świadek oskarżenia zeznał, że nie poznaje po tylu latach Franca
Stangla. Ząbecki wybrał biedne życie w Polsce od dostatniego gdzieś w wolnym
świecie. Interesujące ilu prominentów odmówiłoby dziś przyjęcia podobnej
oferty. Dzięki zeznaniom Ząbeckiego, kat z Treblinki zwany „białą śmiercią",
poniósł zasłużą karę. Największą jednak zasługą Ząbeckiego było uratowanie
niemieckich dokumentów kolejowych z przygotowanego do wysadzenia
budynku posterunku kolejowego w Treblince. Wyniesione z podminowanego
budynku dokumenty, ukryte w Rytelach, a po wyzwoleniu - przekazane
Głównej Komisji do badania zbrodni hitlerowskich w Polsce, stanowią koronny
dowód hitlerowskiego ludobójstwa na narodzie Żydowskim. Z tych
dokumentów historycy odtworzyli nazwy państw i miast, z których codziennie
do ukrytej wśród pól i lasów małej stacyjki kolejowej szły transporty Żydów
z całej Europy. To dzięki tym dokumentom i niemieckim pieczęciom na nich,
nikt na świecie nie odważy się napisać „o polskim obozie zagłady w Treblince”
jak bezrozumnie piszą i mówią o Birkenau. Franciszek Ząbecki, z racji swojej
podległości służbowej i konspiracyjnej bywał częstym gościem u Roberta
Dąbrowskiego, zawiadowcy stacji kolejowej w Sokołowie. W budynku tej stacji
mieści się teraz wspaniała biblioteka i jak ulał pasuje jej patron poeta, który
pisał między innymi:
" ......... Gdy wieje wiatr historii,
ludziom jak pięknym ptakom
rosną skrzydła, natomiast
trzęsą się portki pętakom „
Jestem przekonany, że Gałczyńskiemu wystarczy splendorów. Teraz pora
by Sokołowianie zadbali o swoich bohaterów. Takim jest bez wątpienia
Franciszek Ząbecki. Nadanie jego imienia skwerowi przed Biblioteką uważam
za słuszną decyzję przybliżającą postać prawego człowieka, odważnego
żołnierza konspiracji niepodległościowej, skromnego kolejarza, słowem naszego
rodaka. Jeśli podzielacie taką opinię piszcie do Życia, a my przekażemy ją
radnym, by podjęli decyzję zgodną z wolą mieszkańców. Vox populi, vox Dei.
Wacław Kruszewski